Watykan

Wizyta papieża Franciszka na Węgrzech

Ojciec Święty odwiedzi Węgry w okresie wielkanocnym, od 28 do 30 kwietnia 2023 roku. Najważniejszym punktem podróży będzie Msza św. przed budynkiem węgierskiego parlamentu w niedzielę.

Daniela Sziklai-28 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Ojciec Święty odwiedzi Węgry w okresie wielkanocnym. Stolicę Węgier Budapeszt odwiedzi w dniach 28-30 kwietnia 2023 roku. Najważniejszym punktem trzydniowej podróży apostolskiej do kraju Europy Środkowej będzie w niedzielę Msza św. przed budynkiem węgierskiego parlamentu.

"Podróż apostolska Papieża jest bardzo ważnym wydarzeniem nie tylko dla katolików, ale dla wszystkich Węgrów po obu stronach granicy" - ogłosiła Konferencja Episkopatu Węgier krótko po tym, jak Watykan oficjalnie poinformował o wizycie. "Ze względu na wiek Ojca Świętego spotkania odbędą się [tylko] w Budapeszcie, na które serdecznie zapraszamy i oczekujemy wszystkich mieszkańców naszego kraju i krajów sąsiednich - zwłaszcza na Mszę św. w niedzielę".

Papież Franciszek odwiedza ten środkowoeuropejski kraj po raz drugi w swej kadencji. We wrześniu 2021 roku uczestniczył w Światowym Kongresie Eucharystycznym w Budapeszcie i odprawił Mszę Świętą na Placu Bohaterów. Fakt, że papież spędził w stolicy Węgier zaledwie kilka godzin, a następnie udał się bezpośrednio do Słowacja do złożenia wizyty apostolskiej wywołało wówczas spekulacje. Mówiono, że mógł on wyrazić swoją dezaprobatę dla restrykcyjnej polityki wobec uchodźców prowadzonej przez prawicowo-nacjonalistycznego premiera Węgier Viktora Orbána. Takie interpretacje zostały jednak natychmiast odrzucone przez władze kościelne.

Podróż społeczna

Wizyta Ojca Świętego tym razem - oprócz oficjalnych spotkań z przedstawicielami państwa i Kościoła lokalnego - ma wyraźny akcent społeczny. W sobotę Franciszek odwiedzi instytucję dla dzieci niewidomych i niedowidzących. Dom dla niewidomych im. bł. Ladislausa Batthyány'ego w Budapeszcie, składający się z przedszkola, szkoły i domu dziecka, został założony w 1982 r., jeszcze w czasach komunistycznych, przez zaangażowaną zakonnicę i nauczycielkę lecznictwa Annę Fehér, która zmarła w 2021 r. Placówka nosi imię okulisty i ojca rodziny Ladislausa Batthyány-Strattmanna (1870-1931), beatyfikowanego w 2003 roku. Ten węgierski szlachcic był przez całe życie orędownikiem dobrej opieki medycznej nad ubogimi i potrzebującymi.

Również w sobotę odbędzie się spotkanie z ubogimi i uchodźcami w jednym z kościołów w Budapeszcie. Po południu papież spotka się z młodzieżą w hali sportowej im. László Pappa. W niedzielę, po Mszy św. Ojciec Święty spotka się także z przedstawicielami nauki i uniwersytetów na Uniwersytecie Katolickim im. Pétera Pázmány'ego.

Prezydent Węgier Katalin Novák wystosowała zaproszenie do Franciszka w poprzednim roku. Polityk odwiedziła Franciszka w Watykanie w sierpniu 2022 roku. Novák, która należy do Kościoła reformowanego, wielokrotnie podkreśla swoje przywiązanie do chrześcijaństwa i tradycyjnych wartości rodzinnych. Mężatka, matka trójki dzieci, przed objęciem urzędu głowy państwa w maju 2022 roku była węgierską minister ds. rodziny i jest uważana za lojalną towarzyszkę premiera Węgier Orbána. Sama szefowa rządu odwiedziła papieża w kwietniu 2022 roku.

Religia na Węgrzech

Orbán rządzi Węgrami z większością dwóch trzecich głosów w parlamencie od 2010 roku. Od czasu dojścia do władzy on i jego gabinet mocno wspierają i wyraźnie faworyzują tak zwane "historyczne kościoły" w tym kraju. Dość liberalna polityka kościelna Węgier od końca komunizmu, która zasadniczo traktowała wszystkie zarejestrowane wspólnoty religijne jednakowo z punktu widzenia państwa, została zastąpiona za rządów Orbána systemem uznawania przez państwo na różnych szczeblach. Lista "uznanych kościołów", najwyższy poziom tego systemu, obejmuje obecnie 32 wspólnoty, głównie chrześcijańskie. Ponadto istnieje kilka grup muzułmańskich, żydowskich i buddyjskich.

Otrzymują one od państwa liczne świadczenia finansowe i dotacje, zwłaszcza na prowadzone przez siebie instytucje społeczne i edukacyjne. Jednocześnie państwo systematycznie przekazuje wspólnotom religijnym rozległe zadania w dziedzinie edukacji, spraw społecznych i kultury. Stąd w ostatnich latach w wielu miejscach kraju szkoły publiczne zostały przejęte przez Kościół, czasem mimo dezaprobaty rodziców i nauczycieli. W Kościele pojawiają się również głosy krytyczne wobec tej ścisłej relacji między Kościołem a państwem, a także wobec sympatii politycznych okazywanych niekiedy otwarcie przez niektórych funkcjonariuszy kościelnych wobec rządzącej partii Fidesz.

Jeśli chodzi o przynależność religijną ludności, to również na Węgrzech coraz częściej dochodzi do sekularyzacji i odchodzenia ludzi od tradycyjnych wspólnot religijnych. Według spisu powszechnego z 2011 r. na Węgrzech żyło 3,9 mln katolików, stanowiących 37% ludności i tym samym największą wspólnotę religijną w kraju. (Nowsze dane nie są jeszcze dostępne, gdyż wyniki ostatniego spisu powszechnego z 2022 r. nie zostały jeszcze w pełni opublikowane).

Natomiast zaledwie dziesięć lat wcześniej 51% wyznawało katolicyzm. Z kolei odsetek osób, które nie chciały odpowiedzieć na pytanie o wyznanie religijne wynosił 27%. Kolejne 19% respondentów otwarcie określiło się jako "bez wyznania religijnego". Te dwie grupy stanowiły nawet większość na dawniej protestanckim wschodzie kraju, podczas gdy katolicyzm pozostał dominującym wyznaniem na zachodzie i północy. Drugą co do wielkości grupą religijną w kraju byli reformowani (kalwiniści) z 11%, a ewangelicy (luteranie) byli na trzecim miejscu z 2%. Odsetek wszystkich innych wspólnot religijnych był znacznie niższy.

Od wielu lat ważną rolę w finansowaniu wspólnot religijnych odgrywa dobrowolna darowizna 1% rocznego podatku dochodowego na rzecz wspólnoty religijnej, organizacji pomocowej lub organizacji pozarządowej. W tej dziedzinie Kościół katolicki nadal zajmuje wyraźnie pierwsze miejsce wśród grup wyznaniowych. Ogólnie jednak w ostatnich latach najwięcej darowizn z podatku dochodowego otrzymały organizacje pomocowe.

AutorDaniela Sziklai

Ewangelizacja

Santiago PonsEwangelizacja parafii to pobudka".

Pierwszy Kongres Dobrych Praktyk w Parafiach, promowany przez Katolicki Uniwersytet w Walencji (UCV), zaprezentował studium "Ewangelizacja Parafii", przygotowane przez Wydział Teologiczny. Jego dziekan, José Santiago Pons, wyjaśnia Omnes, że celem jest "obudzenie troski o dogłębną przemianę kultury i życia parafialnego".

Francisco Otamendi-28 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Było oczekiwanie, a duża frekwencja na kongresie, który odbył się w auli Uniwersytetu CEU Cardenal Herrera i w Wyższym Seminarium Duchownym La Inmaculada w Moncada, potwierdziła zainteresowanie. Wziął w nim udział między innymi monsignor Armando Matteo, sekretarz sekcji doktrynalnej Dykasterii Nauki Wiary, a także z Los Angeles (USA), William Simonzałożyciel i prezes Parish Catalyst oraz autor bestsellerowej książki pastoralnej "Great Catholic Parishes: Four Pastoral Practices that Revitalise"..

Arcybiskup Walencji, Monsignor Enrique BenaventOdprawił Mszę św. posłania i przewodniczył ceremonii zakończenia, w której zaznaczył, że "dla większości ochrzczonych, którzy mają jakieś obawy, by żyć swoją wiarą, parafia nadal jest podstawowym punktem odniesienia" i "nie może być "zwykłą strukturą administracyjną, ale miejscem życia wiarą" i "przyjazną przestrzenią", gdzie Kościół "pokazuje swoje przyjazne oblicze".

Kongres miał szczególne wspomnienie dla biskupa pomocniczego Barcelony. Antoni Vadellzmarłego w ubiegłym roku, a także członka grupy ekspertów zaangażowanych w powstanie dzieła. 

W konferencji na temat "Profil podmiotu ponowoczesnego do ewangelizacji" bp Armando Matteo powiedział, że "Piotruś Pan jest nowym dorosłym, którego musimy ewangelizować". Dzisiejsze społeczeństwo "narzuca kult młodości, młode ciało jest symbolem tego nowego kultu" i Kościół musi być świadomy, że "dobrą praktyką jest przyjęcie nowoczesnego podmiotu dorosłego".

I Kongres Dobrych Praktyk w Parafiach

Geneza kongres była prezentacja studium "Ewangelizacja parafii", które od ponad dwóch lat prowadzone jest przez Wydział Teologiczny San Vicente Ferrer Uniwersytetu w Walencji. Katolicki Uniwersytet w WalencjiProjekt "skontaktował się z około 250 parafiami w całej Hiszpanii, używając aplikacji i ankiet, aby wydobyć najlepsze praktyki, które sprawiają, że te wspólnoty są wzorcem w dziedzinie konwersji pastoralnej", powiedział Santiago Pons w rozmowie z Omnes., Dziekan Wydziału Teologicznego UCV.

"To nie jest wzorcowa parafia".

W kontekście, przedstawionym w prezentacji studium, "misyjnej i ewangelizacyjnej transformacji, do której jesteśmy zaproszeni przez ostatnich papieży, a w bardzo bezpośredni sposób przez papieża Franciszka", oraz faktu, że "parafia jest podstawową strukturą w Kościele" [w Hiszpanii istnieje prawie 23 000 parafii, według Konferencji Episkopatu], Santiago Pons potwierdza, że "nie zidentyfikowaliśmy modelowej parafii, ale zbiór dobrych praktyk [57], które są skuteczne w zależności od potrzeb.Santiago Pons potwierdza, że "nie zidentyfikowaliśmy modelowej parafii, ale zestaw dobrych praktyk [57], które są skuteczne w zależności od potrzeb i zasobów, ale które nadają im charakter rodzinny". 

Dziekan Santiago Pons ogłosił potrzebę "zmiany podejścia i sposobu, w jaki sytuujemy się w parafiach. Nie chodzi o zmianę makijażu, ale o głęboką zmianę kultury naszych wspólnot parafialnych". Teraz w rozmowie z Omnes precyzuje tę myśl, nawiązując jednocześnie do poglądów hiszpańskich biskupów.

Skąd wziął się pomysł na ten pierwszy Kongres dobrych praktyk w parafiach?

-Geneza tkwi w studium "Ewangelizacja parafii" Wydziału Teologicznego San Vicente Ferrer Katolickiego Uniwersytetu w Walencji. W ramach tego dzieła skontaktowano się z około 250 parafiami z całej Hiszpanii. 

Mówisz o potrzebie "nawrócenia duszpasterskiego", "transformacji duszpasterskiej". Mówi Ksiądz nawet, że istnieje potrzeba "przełamania negatywności". Czy możesz to trochę wyjaśnić, czy wyczuwasz zniechęcenie?

-Od pewnego czasu księża i wierni często są zniechęceni, ponieważ nowe inicjatywy próbowane w parafiach nie przynoszą prawdziwych zmian. 

Usługi charytatywne są utrzymywane, ponieważ potrzeby wciąż rosną, ale generalnie wciąż jesteśmy w parafiach "konserwacyjnych" i/lub "zachowawczych". Są jednak w Hiszpanii parafie, które rozpoczęły proces transformacji i projekt badawczy "Parroquias Evangelizadoras" (Parafie Ewangelizujące) nawiązał z nimi kontakt. Chcieliśmy poznać ich doświadczenie, chcieliśmy, aby podzielili się tym, co robią i jakie trudności napotkali. Chcieliśmy opowiedzieć wszystkim, jak wprowadzili innowacje w sposobie ewangelizacji.

Taki był powód powstania studium: nawiązać kontakt z tymi parafiami i móc podzielić się ich udanym doświadczeniem ze wszystkimi innymi, aby mogło ono posłużyć jako impuls i pomóc coraz większej liczbie parafii w zainicjowaniu tych procesów przemian. 

Zsyntetyzuj, jeśli to możliwe, wszelkie wnioski z przedstawionego na kongresie raportu zatytułowanego "Parafie ewangelizujące". Czy znajdujesz przybliżoną liczbę parafii, które nazywasz "odnowionymi"? Co je wyróżnia?

-różnią się one wieloma cechami, ponieważ nie można ustalić jednej metody. Każda parafia ustanawia swój własny model. Stwierdziliśmy, że istnieją parafie, które mają wspólną kulturę lub strukturę i to one prowadzą konwersję pastoralną, ale sposób, w jaki ją wprowadzają zależy od ich tożsamości i kontekstu. Dlatego też podkreślamy, że nie zidentyfikowaliśmy modelowej parafii, ale raczej zestaw dobrych praktyk, które są realizowane w zależności od potrzeb i zasobów, ale które nadają im rodzinny charakter.

Podczas kongresu głos zabrali William E. Simon Jr. oraz monsignor Armando Matteo, sekretarz sekcji doktrynalnej Dykasterii Nauki Wiary.

-Tak, niedawno zaprezentowano hiszpańskie tłumaczenie dzieła "Convertir a Peter Pan", autorstwa Armando Matteo, jednego z międzynarodowych prelegentów Kongresu. Praca ta dotyczy jednostki ponowoczesnej, do której ewangelizacji powołany jest Kościół. Tłumaczenie książki Matteo było promowane przez Wydział Teologiczny w Walencji, podobnie jak w 2018 r. praca Wiliama Simona "Great Catholic parishes. Cztery praktyki duszpasterskie, które je ożywiają'. 

I prawdą jest, że te praktyki duszpasterskie w Stanach Zjednoczonych, o których mówi Simon, były źródłem badań, które są obecnie prezentowane na temat rzeczywistości parafii hiszpańskich. Kongres Najlepszych Praktyk miał również szczęście, by wysłuchać wykładu samego Williama E. Simona Jr.

Kongres zamknie Enrique Benavent, arcybiskup Walencji. Jak biskupi postrzegają tę inicjatywę w kontekście nowej ewangelizacji, do której wzywa nas papież Franciszek? 

-To jest bardzo nowy proces. Nasi biskupi, ogólnie rzecz biorąc, są świadomi problemów w swoich diecezjach, ale być może nie są jeszcze świadomi rodzaju transformacji, do której jesteśmy powołani. Mamy więc nadzieję, że ten Kongres pomoże, choć trochę, obudzić tę troskę o dogłębną transformację kultury i życia parafialnego.

Parafie "w kluczu ewangelizacyjnym".

To tyle jeśli chodzi o uwagi dziekana. Podsumowanie raportu dostępne jest na końcu tego raportu. Ewangelizacja parafiiktóry był doradzany przez Fundację SM oraz Instytut Ewaluacji Edukacyjnej i Doradztwa (IDEA). Z przeprowadzonych wywiadów "wyodrębniono około 60 praktyk, które były realizowane przez niektóre parafie prowadzące Nawrócenie Duszpasterskie w Hiszpanii". 

"W ramach pracy opracowano mapę różnych hiszpańskich parafii, 'zwracając uwagę na kryteria lub wymiary tego, co mogłoby być istotnymi aspektami, aby zainicjować proces i zmianę z jednym horyzontem: być parafią w kluczu ewangelizacyjnym'", mówi Yolanda Ruiz, jedna z badaczek studium, dyrektor Katedry Open Scholas Occurrentes w UCV. 

Oprócz dziekana Santiago Ponsa i Yolandy Ruiz, w pracach uczestniczyli profesorowie Agustín Domingo i José Vidal; proboszcz i profesor Vicente Tur; Teresa Valero, delegat episkopatu ds. ewangelizacji diecezji Solsona; José Luis García, ogólny koordynator projektu, oraz analityk danych Cristian Camus. 

Kongres zainaugurował biskup pomocniczy emeritus Walencji, Monsignor Javier Salinas, wraz z rektorem Katolickiego Uniwersytetu w Walencji San Vicente Mártir, José Manuel Pagán, oraz sam dziekan Wydziału Teologicznego, José Santiago Pons.

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Jeśli naprawdę mnie kochasz

W dzisiejszych czasach pomieszanie uczuć i przywiązania, wywołane przez naszą płynną i powierzchowną kulturę, sprawia, że wielu ludzi tak naprawdę nie wie, co to znaczy kochać; a nie wiedząc tego, logiczne jest, że ponoszą porażki w swoich związkach.

José María Contreras-28 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Posłuchaj podcastu "Jeśli naprawdę mnie kochasz, José María Contreras Przejdź do pobrania

Jest taki film, który wydał mi się pyszny, nie wiem czy go widzieliście. It's called Skrzypek na dachu. Opowiada o żydowskim małżeństwie w carskiej Rosji. Blisko początku kwestii, po wielu wzlotach i upadkach, ich najstarsza córka uzyskuje zgodę ojca na poślubienie miłości swojego życia. Dziewczyna jest bardzo podekscytowana faktem wyjścia za mąż. małżeństwo I ta postawa zdaje się dziwić jej ojcu, który zdaje się odczuwać pewną nostalgię za takimi pozytywnymi uczuciami. Wydaje się, że to coś w stylu: "ta dziewczyna, która niedawno poznała swojego przyszłego męża i jest taka szczęśliwa... Moja żona, czy ona też będzie szczęśliwa?

Idzie sprawdzić i nagle pyta żonę: "Czy mnie kochasz?".

Odpowiedź, której mu udziela, jest jedną z najbardziej inteligentnych i prawdziwych, jakie można dać. Ona, starsza i "przepracowana przez życie", odpowiada, używając języka swoich czasów i sposobu mówienia swojej kultury: "będziesz wiedział". I kontynuuje: "Szłam za Tobą przez dwadzieścia pięć lat, gdziekolwiek musieliśmy iść, dałam Ci ośmioro dzieci. Starałam się być Ci posłuszna. Troszczyłam się o ciebie, kiedy tego potrzebowałeś. Troszczyłam się o ciebie, gdy byłeś chory. Będziesz wiedziała, czy cię kocham.

Cudowne jest to, że mąż pyta ją o sentyment ma dla niego. Jeśli czuje mniej więcej to samo, co czuje jej córka do swojego chłopaka. Ona jednak nie odpowiada mu uczuciem, ale zachowaniem. Czynami: "Jeśli chcesz wiedzieć, czy cię kocham, zobacz, co dla ciebie robię". To słynne hiszpańskie przysłowie, które moglibyśmy zmienić na: Dzieła są miłością, a nie intensywnymi emocjami. Miłość okazuje się przez czyny.

Kto bardziej kocha dziadka: ten, który wielokrotnie chodzi do niego do domu starców, gdzie mieszka, nawet jeśli go to kosztuje, czy ten, który nigdy nie chodzi i mówi, że bardzo go kocha? To jest to samo. Uczucie okazuje się na co dzień, a nie w szczególnych momentach, w których ze względu na emocje chwili człowiek czuje bardzo dużo i dlatego uważa, że bardzo kocha.

W dzisiejszych czasach pomieszanie uczucia i miłości, spowodowane przez naszą płynną i powierzchowną kulturę, ma w konsekwencji taki skutek, że wielu ludzi nie wie tak naprawdę, co to jest miłość; a nie wiedząc tego, logiczne jest, że zawodzą w swoim uczuciu. Nazywają sweetheart y miłość do tego, czym nie jest i brak czułości do tego, co - przy wielu okazjach - jest dobrą miłością.

Miłość jest w woli. Wola, jak wiemy, jest odżywiana przez uczucia i inteligencję. Kiedy uczucia nie odpowiadają - co zdarza się dość często w związku pary - musimy uciec się do inteligencji, aby dalej kochać.

Jeśli tego nie zrobimy, wola karmi się tylko negatywnym uczuciem, które nas otacza, a zatem reakcja może być nie tylko błędna, ale może też rozbić nasz związek, ponieważ nazywamy miłością lub, w tym przypadku, bezmiłością to, czym ona nie jest.

Rodzina

Veronica SevillaKobiety są czynnikiem zmian w Kościele" : "Kobiety są czynnikiem zmian w Kościele".

Trenerka, specjalizująca się w zarządzaniu turystyką, matka i chrześcijanka, Ekwadorka Verónica Sevilla rozmawia z Omnes o roli kobiet w Kościele, ich wpływie i znaczeniu jako "motoru zmian".

Maria José Atienza-27 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Życie Verónicy Sevilli jest wielowymiarowe: została wybrana Miss Ekwadoru w 1986 roku i studiowała nauki o człowieku i religii na Universidad Técnica Particular de Loja. Oprócz tego posiada dyplom z zarządzania turystyką i została przeszkolona jako trenerSwój czas poświęca na pracę w tych specjalnościach.

Głęboko wierząca Weronika jest w pełni przekonana, że swoją codzienną pracą buduje Kościół wraz z milionami innych mężczyzn i kobiet na świecie.

W wywiadzie dla Omnes otwarcie mówi o swojej wierze, pracy i współpracy w przygotowaniu Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego 2024.

Jakie jest miejsce wiary w Twoim życiu i jak ją manifestujesz?

-Wiara w moim życiu jest fundamentalna, bo nadaje sens każdej części mojego życia. Szczęśliwe chwile, podobnie jak te smutne, stają się bardziej znośne. Pustynne czasy, w których wydaje się, że nic się nie dzieje, mają sens jako wytchnienie od aktualnego stresu.

Dzisiaj prowadzimy szybkie, wymagające, konkurencyjne życie, pełne wszelkiego rodzaju informacji, a Wiara jest tym "zamknięciem oczu i poddaniem się Bogu", które pozwala mi rozeznać i zmierzyć się z każdą przestrzenią mojego życia jako matki, żony, córki, przyjaciółki, kierowniczki, polityczki, sportsmenki, jako dzisiejszej kobiety.

Od pewnego czasu mówi się o "roli kobiet w Kościele". Czy uważasz, że bywa ona mylona jedynie z posiadaniem większej ilości stanowisk w strukturze kościelnej? 

Myślę, że Kościół odzwierciedla to, czego domagają się kobiety w ogóle w społeczeństwie, kobiety szukają miejsca w przestrzeniach decyzyjnych. Ale Kościół nie jest strukturą jak firma, ma inne znaczenie. Musimy być ostrożni, aby nie pomylić sprawiedliwości w społeczeństwie ze sprawiedliwością w Kościele.

Kobiety mają już piękny wzór: Matkę Bożą. Ona musi być naszym punktem odniesienia, jest tam: kocha, jednoczy, prowadzi, służy, wyraża siebie. Zmienia świat swoim "tak" w każdym momencie, jak to uczyniła przy Wcieleniu.

Kobiety są czynnikiem zmian w Kościele, dzięki swojemu zaangażowaniu i pracy. Jest wiele przestrzeni zajmowanych przez kobiety w Kościele, które są fundamentalne i z których powstają dzieła zmieniające świat. Papież Franciszek przypomina, że "bez kobiet Kościół na kontynencie straciłby siłę do ciągłego odradzania się".

Od kiedy Arcybiskup Quito wezwał mnie do współpracy przy organizacji Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego 2024, współpracuję z kilkoma księżmi i biskupami, przedstawiam swój punkt widzenia z przejrzystością i spokojem, staram się argumentować swoje decyzje, jak w każdej firmie, zauważam, że jestem ceniony i szanowany. Udało nam się osiągnąć cele i wraz z zespołem księży, osób zakonnych i świeckich posuwamy się do przodu w realizacji projektu.

Co życie zawodowe i rodzinne kobiety wnosi dziś do życia i misji Kościoła?

- Kobiety wnoszą wkład w wielu dziedzinach w misję Kościoła. Jeśli zrozumiemy, że rodzina jest miejscem, gdzie rodzi się wiara. To my, kobiety, jesteśmy tymi, które wnoszą wiarę w nasze dzieci, niezależnie od tego, czy jesteśmy zamężne razem z naszym partnerem, czy też nasz partner nie podziela jej, albo jesteśmy rozwiedzione, nie możemy tracić ducha. Wiele można nauczyć także z osobistej wrażliwości.

My kobiety jesteśmy nosicielkami duchowości wszędzie tam, gdzie idziemy poprzez nasz przykład, naszą postawę, nasze słowa. Ponieważ nie wystarczy wierzyć w Chrystusa, musimy postępować tak, jak żąda od nas Chrystus w naszym codziennym życiu: w domu, w biurze, na ulicy, w autobusie, na stanowiskach, które zajmujemy w wysokich godnościach, a tym bardziej, jeśli jesteśmy osobami publicznymi.

Patrzeć na Maryję, zastanawiać się, czy to, jak my reagujemy, jak się zachowujemy, czy komunikujemy, byłoby takie jak Ona, to jest ponadczasowe.

Oczywiście nie jest to łatwe, ponieważ system produkcyjny, presja społeczna i zawodowa oraz aktualne środowisko stawiają przed nami czasami niezgodne wymagania. Mimo to trzeba podjąć świadomy wysiłek, aby wytrwać. Często może to kosztować przestrzenie, na które pracowaliście i poświęciliście wiele zawodowo lub osobiście. Właśnie w tym miejscu leży misja świeckich - kobiet czy mężczyzn. To właśnie w tych przestrzeniach w dzisiejszym konkurencyjnym i trudnym świecie, gdzie wnosicie wkład w życie Kościoła, stawiając pytanie, czy status quoBędziesz mogła być obecna w tych przestrzeniach jako dzisiejsza katoliczka, będąc spójną ze swoją wiarą, pomimo tego, co może pojawić się na Twojej drodze.

Piękno tego wszystkiego polega na tym, że to działa! Zobaczysz, jak dochodzą do skutku projekty, które będą miały transcendentne znaczenie, którego nie podejrzewałeś, będą ludzie, którzy przyjdą podziękować ci za sposób, w jaki ich potraktowałeś, za słowo, które im dałeś lub po prostu dlatego, że cię obserwowali i chcieli mieć to "nie wiem co", które nazywają, które sprawiło, że zobaczyli tam rękę Boga.

"Nie wystarczy wierzyć w Chrystusa, musimy działać tak, jak Chrystus prosi nas o to w naszym codziennym życiu: w domu, w biurze, na ulicy, w autobusie".

Veronica Sevilla

Czy kobiety rzeczywiście zdają sobie sprawę z tego, jak ważna jest ich rola we wszystkich dziedzinach życia społecznego?

Myślę, że to nie jest ogólna zasada, jest grupa kobiet, które są bardzo świadome i ciężko pracują, aby stworzyć przestrzeń dla takich zmian we wszystkich obszarach społeczeństwa, ale jest jeszcze spora grupa, która ze względu na różnice ekonomiczne, społeczne, a także brak możliwości, nie ma możliwości myślenia o ich znaczeniu.

Dla nich jesteśmy kobietami i mężczyznami, którzy mają więcej szans, więcej możliwości, którzy otrzymali więcej "talentów" (czyli możliwości) i w związku z tym większą odpowiedzialność, aby generować pozytywne zmiany dla nich, aby dać im te możliwości poprzez pracę, edukację, wiarę i aby generować te możliwości, które ich godnie traktują i nadają im znaczenie, jakie mają we wszystkich obszarach społeczeństwa. 

Czy uważasz, że wśród kobiet, które uważają się za feministki, rośnie rodzaj użalania się nad sobą i że - wręcz przeciwnie - nie pomaga to w prawdziwym "empowerment"?

Feminizm to ruch zrodzony z nierówności, które istniały historycznie. Uważam, że walka o równe szanse dla kobiet jest słuszna i uzasadniona, że powinniśmy to robić ramię w ramię z kobietami i mężczyznami, aby społeczeństwo rozwijało się w zdrowy sposób. Pierwszą przestrzenią jest rodzina, a stamtąd równość w miłości powinna zawsze promieniować na całe społeczeństwo. 

Feminizm, jak każdy ruch zrodzony z nierówności, ma odnogi, które stają się radykalne, buntownicze, a nawet brutalne; na ogół jego członkowie przeszli przez bolesne historie, przez ciężkie doświadczenia, które pozostawiły bardzo głęboki ślad. Uważam, że postawa ta rodzi się z niezagojonych ran, z okoliczności, których nie możemy ocenić, ale w których z pewnością brakowało miłości. Jeśli motywacją jest ból, to "umocnienie" będzie destrukcyjne i nie będzie trwałe w czasie, a więc nie będzie pozytywne.

Siła pochodzi z możliwości czynienia dobra, tworzenia, generowania przestrzeni, zmian i możliwości dla kobiet i mężczyzn, którzy ich potrzebują. Nawet jeśli cierpiałaś, nie możesz generować tych możliwości metodami sprzecznymi z miłością. Zatem, aby być "empowered woman" twoja moc leży w uzdrawianiu, przebaczaniu i wkładaniu miłości we wszystko, co robisz w codziennym życiu, w rodzinie, przyjaźni, pracy, sporcie itp.

Watykan

Papież wzywa do unikania "dialogu z diabłem" w pokusach

W modlitwie Anioł Pański w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu Franciszek zachęcił nas, byśmy "unikali sporów z diabłem i odpowiadali na nie modlitwą ze słowem Bożym", na wzór Jezusa, który w obliczu pokus "nie prowadzi dialogu z diabłem, nie negocjuje z nim, ale odrzuca jego insynuacje korzystnymi słowami Pisma".

Francisco Otamendi-26 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Aby przezwyciężyć "przywiązanie do rzeczy, nieufność i żądzę władzy, trzy częste i niebezpieczne pokusy, którymi posługuje się diabeł, aby oddzielić nas od Ojca i sprawić, że nie czujemy już, że jesteśmy dla siebie braćmi i siostrami, aby doprowadzić nas do samotności i rozpaczy", poradził Papież Franciszek w modlitwie Anioł Pański z pierwszej niedzieli miesiąca. Post "unikajcie kłótni z diabłem, a odpowiadajcie na modlitwie Słowem Bożym".

Jezus "nie prowadzi dialogu z diabłem, nie negocjuje z nim", powiedział Papież. "To jest zaproszenie dla nas: nie kłóćcie się z diabłem! Nie należy go pokonać, wchodząc z nim w układy, ale przeciwstawiając mu się z wiarą Słowo Boże. W ten sposób Jezus uczy nas bronić naszej jedności z Bogiem i między sobą przed atakami tego, który dzieli. A my potrzebujemy jedności!". 

Ewangelia na tę pierwszą niedzielę Post przedstawia Jezusa na pustyni kuszonego przez diabła (por. Mt 4,1-11). "Diabeł oznacza 'ten, który dzieli'. Jego imię mówi nam, co robi: dzieli. To właśnie zamierza uczynić również kusząc Jezusa. Zobaczmy teraz, od kogo chce Go podzielić i w jaki sposób" - powiedział rzymski papież z okna swego gabinetu w watykańskim Pałacu Apostolskim na placu św. Piotra.

Od kogo diabeł chce oddzielić Jezusa, zapytał i odpowiedział, podając jako przykład jedność Osób Boskich. "Na krótko przed kuszeniem Jezusa, kiedy przyjmuje chrzest Janowy w Jordanie, Ojciec nazywa Go 'Synem moim umiłowanym' (Mt 3,17), a Duch Święty zstępuje na Niego w postaci gołębicy (por. w. 16). Ewangelia przedstawia nam zatem trzy Osoby Boskie zjednoczone w miłości. Nie tylko: sam Jezus powie, że przyszedł na świat, aby uczynić nas uczestnikami jedności, jaka istnieje między Nim a Ojcem (por. J 17, 11). Diabeł natomiast czyni coś przeciwnego: wchodzi na scenę, aby oddzielić Jezusa od Ojca i odsunąć Go od Jego misji jedności dla nas". 

"Trzy potężne trucizny

Zły próbuje następnie zaszczepić Jezusowi trzy "potężne trucizny", aby sparaliżować Jego misję jedności, kontynuował Franciszek. "Te trucizny to przywiązanie do rzeczy, nieufność i władza: "Podążaj za kryteriami świata, osiągaj wszystko sam, a będziesz potężny! Straszne, czyż nie?". 

"Ale Jezus pokonuje pokusy, unikając kłótni z diabłem i odpowiadając Słowem Bożym" - powiedział papież, jak zaznaczono na początku. "Spróbujmy, to nam pomoże w pokusach, bo wśród głosów, które w nas agitują, rozbrzmi dobroczynny głos Słowa Bożego". 

Na zakończenie papież zwrócił się do Maryi Dziewicy. "Niech Maryja, która przyjęła Słowo Boże i przez swoją pokorę pokonała pychę tych, którzy dzielą, towarzyszy nam w duchowej walce Wielkiego Postu" - zachęcił.

Ziemia Święta, Burkina Faso, migranci, Ukraina, Syryjczycy, Turcy

Po odmówieniu modlitwy maryjnej Anioł Pański i udzieleniu błogosławieństwa Papież nawiązał do "bolesnych wiadomości" z Ziemi Świętej, "tak wielu zabitych, w tym dzieci, spirala przemocy". Papież Franciszek ponowił apel, by "dialog zwyciężył nad nienawiścią i zemstą", a "modlę się do Boga za Palestyńczyków i Izraelczyków, by z pomocą wspólnoty międzynarodowej odnaleźli drogę braterstwa i pokoju" - dodał.

Ojciec Święty wyraził też silne zaniepokojenie "sytuacją w Burkina Faso, gdzie nadal trwają ataki terrorystyczne" i zaprosił "do modlitwy za mieszkańców tego umiłowanego kraju, aby przemoc, której doświadczyli, nie spowodowała utraty wiary w drogę demokracji, sprawiedliwości i pokoju".

Papież wspomniał też ze smutkiem o katastrofie statku u wybrzeży Kalabrii, w pobliżu Crotone (Włochy), z której wydobyto 40 zmarłych, w tym wiele dzieci. "Modlę się za każdego z nich, za tych, którzy są zaginieni, oraz za innych migrantów i rozbitków. "Niech Matka Boża podtrzymuje tych naszych braci i siostry" - modlił się.

Rzymski papież prosił, by "nie zapominać o tragedii wojny na Ukrainie", ani o "bólu Syryjczyków i Turków z powodu trzęsienia ziemi". Franciszek przypomniał też o 50. rocznicy powstania włoskiego stowarzyszenia dawców organów, które "promuje życie poprzez te dawstwa", oraz o zbliżającym się Światowym Dniu Chorób Rzadkich, który przypadnie pojutrze. Zachęcił stowarzyszenia chorych i ich rodzin i prosił, by "zwłaszcza dzieciom nie zabrakło naszej bliskości, by poczuły miłość i czułość Boga".

AutorFrancisco Otamendi

Ameryka Łacińska

Zgromadzenie regionalne fazy kontynentalnej Synodu Synodalności w Regionie Ameryki Środkowej i Meksyku

Faza kontynentalna Synodu Synodalnego w regionie Ameryki Środkowej i Meksyku zamknęła swoje zgromadzenie regionalne wezwaniem do postawienia Chrystusa w centrum życia Kościoła.

Néstor Esaú Velásquez-26 lipca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Od 13 do 17 lutego odbyło się zgromadzenie regionalne synodu synodalnego w regionie Ameryki Środkowej i Meksyku, kończąc w ten sposób proces rozeznawania na tym etapie kontynentalnym. To pierwsze z czterech spotkań, które mają się odbyć w regionie, miało miejsce w Casa de convivencia Familia de Nazareth, położonym przy drodze do Puerto de la Libertad w gminie Zaragoza w Salwadorze.

Zaproszenie, które rozbrzmiewa podczas tego etapu to "Powiększ przestrzeń swojego namiotu" (Iz 54,2), ten cytat z proroka Izajasza dał tytuł dokumentowi roboczemu dla etapu kontynentalnego synodu synodalnego, dokumentowi, który ma na celu zjednoczenie głosów milionów ludzi na całym świecie i służyć jako dokument do studiowania, refleksji i rozeznania podczas tej części procesu i w szczególny sposób podczas tych spotkań kontynentalnych i regionalnych.

Dla regionu Ameryki Środkowej i Meksyku było 91 uczestników z różnych konferencji biskupich w regionie: biskupi, kapłani, świeccy, przedstawiciele życia konsekrowanego, ludy tubylcze i Afro-descendenci zebrali się, aby przeżyć dni słuchania i rozeznania w tym procesie synodalnym, który trwa od 2021 roku i zakończy się w 2024 roku. Według słów o. Pedro Manuela Brassesco, asystenta sekretarza generalnego CELAM: "Najważniejszą rzeczą jest gotowość do słuchania Ducha Świętego, nie chodzi o proponowanie linii działania dla Kościoła czy listy propozycji.... na tych spotkaniach będziemy pracować nad dokumentem dla etapu kontynentalnego, który jest właśnie tym, co nas wyróżnia i co daje nam odniesienia na tym etapie, w tej fazie, którą przechodzimy, zawsze w oparciu o metodologię rozmowy duchowej, to znaczy być gotowym do słuchania Ducha, który wyraża się w innych, który wyraża się w nas, i w ten sposób budujemy konsensus, aby zrobić kolejny krok, aby zaproponować dokładnie to, co Duch mówi nam w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, do tego, co będzie zgromadzenie synodalne w październiku".

Inauguracja Zgromadzenia Regionalnego

Pierwsza część spotkania odbyła się w kaplicy Hospitalito w San Salvador, miejscu męczeństwa św. Oscara Arnulfo Romero. Arcybiskup José Luis Escobar Alas, arcybiskup San Salvador, powitał uczestników zgromadzenia regionalnego: Niech Duch Święty przyjdzie do nas za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny. i niech nas prowadzi w tym ważnym dziele synodalności w regionie Ameryki Środkowej i Meksyku, CAMEX, i niech nam udzieli łaski prawdziwego dialogu duchowego, który odnawia i zachęca nas w naszej pracy misyjnej w synodalności dla dobra naszego kontynentu i Kościoła powszechnego". Monsignor Luigi Roberto Cona, nuncjusz apostolski w Salwadorze, w uwagach wstępnych powiedział: "Rozpoczęliśmy na Golgocie Ameryki Łacińskiej... Chcę, aby to było motto tego spotkania: Oscara Romero... Istnieje niebezpieczeństwo, że pozostaniemy techniczni; współodpowiedzialność jest słowem, które chcę dołączyć do motta św. Oscara Romero, Czuć się z Kościołem, wzywa nas ono do życia tą współodpowiedzialnością, tą synodalnością w ramach misji Kościoła; to zadanie jest nieodzowne i najpilniejsze.

Monsignor Miguel Cabrejos, ofm. Prezydent CELAM w swoim przemówieniu do uczestników Zgromadzenia Regionalnego w kaplicy Hospitalito podkreślił "Uczenie się sztuki rozeznawania we wspólnocie, aby iść naprzód". Inauguracyjna Eucharystia została odprawiona w krypcie Katedry Metropolitalnej w San Salvador, przed grobem św. Oscara Romero - zaznaczył Monsignor Miguel Cabrejos: Jakie są nowe wyzwania dla naszego regionu Ameryki Środkowej i Meksyku, wyzwania w świetle Aparecidy, Zgromadzenia Eklezjalnego, magisterium Papieża Franciszka i znaków czasu, które stawiają nam wyzwania, wzywają nas, przywołują nas, pytają nas, możemy również zapytać samych siebie: Jak odnowić raz jeszcze nasze zaangażowanie, aby nasze narody miały pełnię życia w Jezusie Chrystusie, krocząc eklezjalnie i synodalnie w kierunku Jubileuszu Guadalupan w sposób szczególny i Jubileuszu Odkupienia w 2033 roku? W obliczu tych pytań mówimy to raz jeszcze: twarda rzeczywistość stawia przed nami wyzwania, twarda rzeczywistość Ameryki Łacińskiej i Karaibów, zwłaszcza w niektórych krajach, stawia przed nami wyzwania, abyśmy nadal byli Kościołem samarytańskim, wcielonym w preferencje tych, których Jezus kocha najbardziej, Kościołem, który również wykazuje się stanowczością w podążaniu śladami Chrystusa dla ludzkości i który karmi naszą nadzieję".

Metodologia rozmów duchowych

Metodologia opierała się na fundamencie rozmowy duchowej jako mapy drogowej dla aktywnego słuchania i rozeznawania wspólnotowego, członkowie zgromadzenia byli zorganizowani w małych wspólnotach życia, w tych przestrzeniach sprzyjała atmosfera słuchania, dialogu i rozeznawania, szczególnie wokół dokumentu na etap kontynentalny, program dni zgromadzenia regionalnego CAMEX przebiegał według tego samego schematu każdego dnia; pierwszy moment poranka był momentem duchowości, a następnie we wspólnotach życia sprzyjał dialogowi, mając trzy ważne momenty: intuicje lub rezonanse obecne w dokumencie, napięcia i rozeznanie, dokąd prowadzi nas Duch Święty, rozróżnienie priorytetów: intuicje lub rezonanse obecne w dokumencie, napięcia i rozeznanie, dokąd prowadzi nas Duch Święty, rozróżnienie priorytetów. Na koniec dnia nastąpiło dzielenie się i rezonanse lub echa procesu słuchania. Dzień zakończył się Świętą Eucharystią.

W piątek, 17 lutego, porządek obrad nieco się zmienił: zaprezentowano doświadczenie synodu cyfrowego, inicjatywy, która poprzez platformy cyfrowe otworzyła się na uczestnictwo tysięcy braci i sióstr, zwłaszcza młodych ludzi. Na zakończenie tej prezentacji odbyło się spotkanie wspólnot życia, zorganizowane z tej okazji przez powołania, zakończone w południe Eucharystią, której przewodniczył abp José Luis Escobar Alas, arcybiskup San Salvador.

Dynamika rozmowy duchowej sprzyjała dialogowi i słuchaniu pomimo napotkania rzeczywistości wywołujących napięcia. W kilku grupach słowem, które wybrzmiało było rozeznanie, odkrycie pomiędzy echem tego słuchania a znakami czasu, co pochodzi od Boga, a co nie, co wynika z moich własnych pragnień, a co jest pragnieniem Boga, aby nie popaść w przemijające mody, które odciągają nas od Bożego projektu. Niektóre przejawy tego procesu to: powrót do korzeni, pozwolenie na prowadzenie przez Ducha Świętego, przyjęcie współodpowiedzialności, otwartość, dialog, znaczenie posługi jako służby, potrzeba tworzenia procesów, towarzyszenie różnym rzeczywistościom, nawrócenie wewnętrzne, znaczenie formacji i wymiar eklezjalny Ludu Bożego. Podczas tego zgromadzenia regionalnego siostra Dolores Palencia, csj, służyła jako moderatorka metodologii. Siostra Daniela Cannavina hcmr. sekretarz generalny Konfederacji Zakonników Ameryki Łacińskiej i Karaibów (CLAR) towarzyszyła wymiarowi duchowemu.       

Oscara Romero i jego dziedzictwa dla Kościoła w Ameryce Łacińskiej i Kościoła powszechnego, towarzyszył zgromadzeniu w niektórych momentach dnia.

Napięcia, które są obecne

Niektóre z obecnych napięć ujawnionych w grupach i odzwierciedlonych w dokumencie roboczym dla etapu kontynentalnego: rozróżnienie między klerykalizmem a antyklerykalizmem, udział kobiet, struktura hierarchiczna, przestrzenie decyzyjne, prośba o bardziej wyrazisty i przyjazny dialog dla osób żyjących w takich sytuacjach jak: rozwodnicy z powtórnym małżeństwem, małżeństwa poligamiczne, ruch LGBTQ, a z drugiej strony pozorne zderzenie dwóch tendencji: tradycjonalizmu i progresywizmu.

W grupach odbiło się także echo potrzeby uniknięcia pokusy rozumienia posługi w Kościele jako parytetu władzy, do którego ma się prawo i o który trzeba walczyć; uniknięcia pokusy ideologii i mód obecnych czasów, niepokoju wywołanego wpływem niektórych sektorów, które mówią o pozornej "demokratyzacji" Kościoła i jego struktur. Wyrażono potrzebę pozostania wiernym Ewangelii, tradycji i magisterium Kościoła, ewangelizowania świata bez utraty z oczu naszej chrześcijańskiej istoty, rozróżniania znaków czasu dla tego momentu historii, potrzebę odnowy, która przechodzi przede wszystkim przez nawrócenie wewnętrzne i pastoralne, a także podjęcia wyzwań związanych z przemawianiem i ewangelizowaniem dzisiejszego społeczeństwa bez utraty z oczu istotnych elementów naszej wiary.

Słuchanie naszych pastorów

Monsignor Gustavo Rodríguez Vega, arcybiskup Jukatanu, przewodniczył Eucharystii na zakończenie drugiego dnia pracy, podczas homilii powiedział: "Synodalność nie jest modą, synodalność doprowadziła nas do większego zjednoczenia jako Kościół... robimy coś nowego, w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach byliśmy pionierami na tej synodalnej drodze, dowodem na to jest istnienie Sekretariatu Episkopatu Ameryki Środkowej (SEDAC)".

15 lutego Świętej Eucharystii na zakończenie dnia przewodniczył Monsignor Sócrates René Sándigo Jirón, biskup diecezji León w Nikaragui, podczas homilii powiedział: "Pamiętajmy, że jesteśmy w procesie, w którym najpierw widzimy, że idziemy, uświadamiamy sobie, jak bardzo Kościół poszedł do przodu i to jest piękny znak, że idziemy. Następnie, w tej wędrówce, musimy nauczyć się odczytywać znaki czasu...".

16 lutego Monsignor Roberto Camilleri Azzopardi ofm. Biskup diecezji Comayagua i przewodniczący Konferencji Episkopatu Hondurasu zaprosił nas w homilii podczas Eucharystii tego dnia: "....Prosiliśmy Ducha Świętego, aby nas oświecił, aby to światło dało nam kierunek, który pokazuje nam, co jest prawdą, to światło, które prowadzi nas do nieskończonej światłości, którą jest Pan...".

Podczas Eucharystii zamykającej zgromadzenie 17 lutego arcybiskup San Salvador José Luis Escobar Alas podkreślił podczas homilii: "...przed nami jeszcze długa droga, tym właśnie jest Kościół, droga synodalna, z pewnością jest to droga Kościoła, ale z dalszym celem, którym jest misja, dlatego synodalność jest jednocześnie misją i w tym chciałbym przypomnieć to, co wielokrotnie słyszeliśmy od tak wielu braci, którzy nieustannie mówili nam o konieczności postawienia Chrystusa w centrum utożsamienia się z Chrystusem, by iść za Chrystusem i z Chrystusa żyć synodalnością, widząc w Chrystusie dalekich braci i siostry, którzy nie są z nami fizycznie, ale których zapraszamy z otwartymi ramionami, ponieważ są innymi Chrystusami, niezależnie od sytuacji, w której żyją, Pan kocha nas wszystkich, wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami? Synodalność to przede wszystkim naśladowanie Chrystusa, który idzie z nami, ale w Chrystusie wszyscy jesteśmy zjednoczeni przez Ducha, w miłości, w miłosierdziu, w przebaczeniu, w postawie dobra, nie oceniać, ale rozumieć, pomagać, naszą misją jest błogosławić, a nie przeklinać, mamy program życia.... Czytania, których słuchamy, to czytania dzisiejsze, nie my je wybraliśmy i jest to opatrznościowe, zawsze będzie pokusa, aby z pychy budować wieże Babel, iść samemu, odwrócić się od Chrystusa; mimo to należymy do Chrystusa...".

Droga trwa

Mauricio López Oropeza, koordynator grupy roboczej dla fazy kontynentalnej synodu, podkreśla, że podróż trwa nadal: "Na zakończenie czterech spotkań regionalnych w Ameryce Łacińskiej i na Karaibach odbędzie się spotkanie osób towarzyszących każdemu regionowi i teologa wspierającego z komisji odpowiedzialnej za CELAM, i wspólnie opracują dokument końcowy, który zostanie przedstawiony 31 marca, i który zostanie rozdany wszystkim". W czerwcu będzie dostępny dokument roboczy, który będzie rejestrował owoce siedmiu zgromadzeń kontynentalnych, a prace będą kontynuowane podczas pierwszej sesji Zgromadzenia Zwyczajnego, które odbędzie się w październiku tego roku w Rzymie i które będzie trwało do 2024 roku.

Pod koniec zgromadzenia regionalnego niektórzy uczestnicy stwierdzili, że nie jest jasne, dokąd ten proces będzie prowadził: jakie będą jego owoce? Jaki będzie jego zasięg? Jakie będą pierwsze kroki, które zostaną podjęte? Pozostaje jednak pewność, że Duch Święty nadal prowadzi Kościół i będzie kierował drogami, którymi musi on podążać w historii. Doświadczenie to można ocenić jako pozytywne i wzbogacające, ponieważ pozwoliło na dialog i słuchanie pomimo różnych opinii, a nawet rzeczywistości. Piękną rzeczywistością była obserwacja wspólnej pracy w małych grupach: świeckich, biskupów, zakonników, księży, dialogujących w duchu komunii, mających te same zainteresowania, próbujących dać odpowiedź na potrzeby Kościoła w naszych czasach. Niewątpliwie spotkanie, w którym przestrzenie duchowości, ciszy i słuchania sprzyjały próbie rozeznania znaków czasu i odpowiedzi na tu i teraz Kościoła w nowym tysiącleciu, pozostała droga, która polega na tym, aby dać się prowadzić światłu Ducha Świętego, będąc uległym wobec Jego projektu.

AutorNéstor Esaú Velásquez

Hiszpania

Marcelino ManzanoRzymu we Włoszech, z okazji Międzynarodowego Seminarium na temat "Seminariów Bractw", które odbyło się na Uniwersytecie Rzymskim.

W wywiadzie tym delegat diecezjalny ds. bractw i konfraterni archidiecezji sewilskiej Marcelino Manzano podkreśla, jak "bractwa były cennym narzędziem wiary i ewangelizacji, zawsze wierne temu, czego wymagał od nich Kościół".

Maria José Atienza-26 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Marcelino Manzano stał na czele Delegacja Bractw i Bractw z Sewilli. Ten wyświęcony w 2001 r. kapłan ma za zadanie m.in. dbać o to, by bractwa i konfraternie "żyły swoją tożsamością eklezjalną, a ich członkowie wzrastali w osobistym uświęceniu, byli odpowiednio uformowani w nauce wiary i służyli ubogim, umożliwiając głoszenie Jezusa Chrystusa, zwłaszcza tym, którzy są daleko, oraz budowanie kultury życia".

W samym mieście Sewilli działa ponad pięćdziesiąt Bractw Pasyjnych, najbardziej znanych szerokiej publiczności, które w Wielkim Tygodniu wykonują swoje stacje pokutne, a których liczba w całej archidiecezji jest pomnożona przez dziesięć, co gromadzi ponad pół miliona wiernych, braci i sióstr tych Bractw i Bractw.

Są one "wałem powstrzymującym" sekularyzację, jak to określiło kilku biskupów. Dzięki nim życie sakramentalne jest nadal obecne w dużej części Hiszpanii, zwłaszcza w Andaluzji.

W wywiadzie dla "Omnes" Manzano podkreśla między innymi konieczność "dalszej pracy nad formacją braci" i "wykorzystania języka bractw, poprzez który Bóg dotyka serc, aby bracia żyli Ewangelią".

Jak zachęcać do chrześcijańskiego zaangażowania i życia wiary poprzez Bractwa i Konfraternie?

- Szczerze mówiąc, kiedy odwiedzam różne bractwa w naszej archidiecezji (około 700), widzę dużą obecność braci i sióstr.

Oczywiście w procesjach udział jest masowy, ale w aktach kultu i pobożności (Msze Święte, celebracje Słowa, akty modlitwy i adoracja obrazów) oraz w innych wydarzeniach udział jest również bardzo duży.

Nasze wyzwanie duszpasterskie w bractwach polega na tym, aby coraz bardziej przechodzić od wiary obecności do wiary głębokiego chrześcijańskiego zaangażowania.

Na stronie bractwa Sevilla ma wielkie zaangażowanie charytatywne i formacyjne, ale musimy nadal wzrastać w osobistym nawróceniu wiary, aby doświadczenie tajemnicy Chrystusa, które jest przeżywane z takim wzruszeniem i intensywnością, prowadziło do wzrostu życia ewangelicznego i profetycznego. W tym celu musimy nadal pracować nad formacją braci i sióstr, zaczynając od ich liderów, Rad Zarządzających, a od nich innych, którzy przychodzą do bractwa i których zaangażowanie, nie będąc tak stałym, jest również znaczące.

Czy uważasz, że Kościół naprawdę docenia pobożność ludową i jej przejawy?

- Osobiście uważam, że Kościół odzyskał uznanie dla eklezjalnej wartości pobożności ludowej, zachęcony przez papieża Franciszka, który w "Evangelii Gaudium"poświęca się jej ważną część. Prawie połowa naszych seminarzystów pochodzi na przykład ze świata bractw, co uważam za fakt, który należy wziąć pod uwagę.

Dotykamy tutaj jednego z podstawowych i jednocześnie najtrudniejszych zagadnień Bractw: solidnej i prawdziwej formacji chrześcijańskiej ich członków. Jak można podejść do tematu, który może wydawać się prawie niemożliwy?

- Nie uważam, że kwestia formacji jest prawie niemożliwa. W Sewilli i w innych diecezjach Andaluzji poczyniono wielkie postępy w tym kierunku, choć prawdą jest, że jest jeszcze wiele do zrobienia. Ważne jest, aby wytrwać i nigdy się nie poddawać.

Uważam, że istnieje dwojakie podejście: z jednej strony potrzeba akredytacji minimalnego wykształcenia umożliwiającego dostęp do stanowiska w zarządzie, oferując różne środki (instytuty teologiczne, szkoły katechetyczne, specjalne szkoły szkoleniowe dla zarządów, itp.)

Z drugiej strony, ujęcie w ramy szkolenie Jest on proponowany młodzieży i dorosłym jako okazja do wzrastania w miłości do Chrystusa i Maryi wraz z innymi prowadzonymi działaniami.

bractwa feliu
Nazarenos i costaleros podczas procesji w Sewilli ©Feliú Fotógrafo

W tym sensie, kto jest odpowiedzialny: bractwo, bracia, kierownicy duchowi, w ostatniej instancji przełożony episkopalny?

- Odpowiedzialność spoczywa przede wszystkim na kierowniku duchowym, a w przypadku braci - na bracie starszym. W przypadku szkoleń dla zarządów odpowiedzialność spoczywa na diecezji.

Jeśli HHyCC może się czymś "pochwalić", to swoją mocą "mobilizowania" młodych ludzi. Czy nie ma niebezpieczeństwa pozostawania w estetycznym, powierzchownym doświadczeniu przynależności do Bractwa?

- Z mojego doświadczenia wynika, że kiedy my, księża, stajemy się bliscy ludziom, którym służymy, i towarzyszymy im, możemy bractwaJeśli proponujemy im życie duchowe, które obejmuje bogaty język bractw, korzystając z ich elementów, rodzi się głębokie doświadczenie Boga, a ja odnoszę się ponownie do powołań kapłańskich, które wyrastają z bractw w naszej archidiecezji.

Jak można wykorzystać ten potencjał dla prawdziwej odnowy życia duszpasterskiego Kościoła na wszystkich poziomach: od parafii, poprzez życie zakonne, aż po powołania?

- Diecezjalna Delegacja ds. Duszpasterstwa Powołań jest również bardzo mocno obecna w bractwaMłodzi współbracia są zapraszani na uroczystości powołaniowe, korzystając z dni skupienia lub modlitwy.

Kluczowe wydaje mi się wykorzystanie języka bractw, poprzez który Bóg dotyka serc, aby współbracia żyli Ewangelią i stawali się z kolei nosicielami Słowa i ewangelizatorami.

Czy nie wydaje się wam, że czasem marnuje się integrująca i ewangelizacyjna moc "pierwszego głoszenia" pobożności ludowej?

- Z pewnością można mieć zastrzeżenia do pobożności ludowej, która również wymaga jeszcze nawrócenia, ale zgadzam się, że jest to droga do pierwszego głoszenia. Jest to. przez pulchritudinisDroga piękna, do której dołącza droga emocji, serca, uczucia, która wielokrotnie jest językiem prostym.

Nie zapominajmy o tym, co mówi Jezus: "Dziękuję Ci, Ojcze, że te rzeczy dajesz poznać prostym w sercu; wydawało Ci się to dobre".

Przez wieki bractwa były cennym narzędziem wiary i ewangelizacji, zawsze wiernym wymaganiom Kościoła.

Marcelino ManzanoDelegat diecezjalny ds. bractw i bratnich wspólnot. Archidiecezja Sewilska

Jakie wyzwania stoją obecnie przed bractwami i konfraterniami?

- Poprawa formacji i wprowadzenie do wspólnot parafialnych. Otwartość wzajemna między bractwem a innymi grupami parafialnymi.

Wzrastać w osobistym doświadczeniu Chrystusa, prowadzącym do życia moralnego zgodnego z Ewangelią i Magisterium Kościoła, oraz w proroczym potępianiu niesprawiedliwości.

I wreszcie, podjęcie zaangażowania ewangelizacyjnegoMogą i powinny być punktem odniesienia. W naszej archidiecezji mamy już w tym sensie bardzo owocne doświadczenia, a bractwa pragną być użyteczne w tej dziedzinie.

Jestem pewien, że Pan będzie nas nadal prowadził i towarzyszył. Nie na próżno przez wieki bractwa były cennym narzędziem wiary i ewangelizacji, zawsze wierne temu, czego wymagał od nich Kościół.

Watykan

Papież Franciszek do rzymskich uniwersytetów papieskich: zaangażujcie się w "tworzenie chóru"!

Dziś rano Papież Franciszek przyjął na audiencji rektorów, profesorów, studentów i pracowników 22 papieskich rzymskich uniwersytetów i instytucji należących do Konferencji Rektorów, którym towarzyszył przewodniczący Luis Navarro, rektor Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża.

Giovanni Tridente-25 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zobowiążcie się do "tworzenia chóru"! Tak powiedział dziś rano Papież Franciszek, przyjmując na audiencji w Auli Pawła VI tysiące studentów, profesorów, pracowników i rektorów rzymskich uniwersytetów papieskich i instytucji należących do Papieskiego Uniwersytetu w Rzymie. Konferencja Rektorów CRUIPRO.

"wielopostaciowy system studiów kościelnych" - określił go Ojciec Święty - który od wieków towarzyszy Kościołowi w jego misji ewangelizacyjnej, starając się wychwycić i rozeznać znaki czasu i różne tradycje kulturowe.

Zgodność i współbrzmienie

Papieżowi chodziło przede wszystkim o powtórzenie - w tych akademiach wyższych - znaczenia porozumienia i współbrzmienia "między różnymi głosami i instrumentami", zgodnie także ze słowami św. Jana Pawła II. John Henry Newman na środowisko uniwersyteckie: miejsce, "gdzie wiedza i perspektywy wyrażają się w harmonii, wzajemnie się uzupełniając, korygując i równoważąc", powiedział Papież.

Kultywowanie inteligencji rąk

Harmonia, którą można osiągnąć ucząc się pielęgnować na przykład "inteligencję rąk", najbardziej zmysłową, od której zaczyna się myśl i wiedza, aż do ich wzajemnego dojrzewania. Nie jest przypadkiem, że rękami - odzwierciedlonymi przez Franciszka - "chwyta się" i - bawiąc się podobnymi pojęciami, które nadają się do języka włoskiego i innych języków neołacińskich - pobudza się umysł do "rozumienia", "uczenia się", a nawet do tego, by dać się "zaskoczyć".

Aby to osiągnąć, potrzebne są jednak ręce, które nie są ani skąpe - "zamknięte" - ani "marnotrawiące czas, zdrowie i talenty" - "nieszczelne" - a nawet takie, które odmawiają "dawania pokoju, pozdrawiania i podawania innym rąk". Są to postawy dalekie od możliwości uczenia się i zaskakiwania, tym bardziej, jeśli te same ręce "bezlitośnie wytykają palcami" tych, którzy źle postępują lub nawet "nie umieją się połączyć", aby zarezerwować chwile modlitwy.

Harmonia w nas samych

"Ręce", które muszą raczej naśladować ręce Chrystusa, stają się "eucharystyczne", dodał Papież Franciszek, ponieważ w ten sposób będą umiały dokonać "harmonii w nas samych", scalając się z dwoma innymi "inteligencjami, które wibrują w duszy ludzkiej", inteligencją umysłu i inteligencją serca.

Tej harmonii należy szukać także w poszczególnych wspólnotach i wśród różnych instytucji tworzących "papieski Rzym", których Papież wezwał do "otwarcia się na odważne, a w razie potrzeby nawet bezprecedensowe zmiany". To, oczywiście, wychodząc od bogactwa świeckiej tradycji i zawsze znajdując sposoby, by "sprzyjać przekazywaniu ewangelicznej radości" w studiach, nauczaniu i badaniach, przezwyciężając autoreferencyjność czy ducha konserwacji.

Nigdy soliści bez chóru

Końcowa zachęta Papieża, będąca echem obrazu chóru, dotyczyła tego, aby "nigdy nie być solistami bez chóru", ale myśleć i żyć akademicko i badawczo z "konstruktywną komplementarnością", pozostając "uległym wobec żywego działania Ducha", bo przecież "nadzieja jest rzeczywistością chóralną".

Duch wspólnoty

Luis NavarroPrezes Cruipro i rektor Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, przyniósł pozdrowienia w imieniu 22 rzymskich uniwersytetów i instytucji papieskich i potwierdził znaczenie ducha jedności, z jakim te kościelne rzeczywistości akademickie prowadzą swoje kroki, w kontekście nowego etapu misji Kościoła w dzisiejszym społeczeństwie.

Raport 2022

W oczekiwaniu na pragnienie "uczynienia chóru", wyrażone przez papieża Franciszka podczas audiencji, w ostatnich dniach w Rzymie, zorganizowano "ujednolicony "raport" z uniwersytetów i instytucji Rzymskie Rady Papieskie, z których wyłania się prawdziwe "laboratorium kulturowe", zróżnicowane, ale ożywione tym samym zaangażowaniem ewangelizacyjnym, które chce się zmierzyć z wyzwaniami i potrzebami skutecznej zmiany epoki - jak często przywołuje papież Franciszek - wymagającej także wysiłku "odważnej rewolucji kulturowej" (Laudato si', 114).

Rzymskie uniwersytety i instytucje papieskie liczą obecnie 22 osoby, rozmieszczone w różnych dzielnicach miasta Rzymu; najstarszy uniwersytet pochodzi z 1551 roku - najstarszy jest Papieski Uniwersytet Rzymski. Papieski Uniwersytet GregoriańskiNajmłodszy jest z 1984 roku - jezuici -, natomiast najmłodszy - z 1984 roku - m.in. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyżapowierzony Prałatura Opus Dei. Istnieją również 2 Athenaeum, 4 Wydziały i 9 Instytutów. Każdego roku te ośrodki akademickie przyjmują około 16 000 studentów ze 125 krajów i przyznają ponad 3 000 stopni naukowych, dzięki pracy nie mniej niż 2000 profesorów i 450 pracowników.

Watykan

Papież powtarza: własność Stolicy Apostolskiej ma uniwersalne przeznaczenie

Papież podkreśla, że dobra nabyte przez instytucje Stolicy Apostolskiej należą do niej i muszą być wykorzystane do realizacji celów Kościoła powszechnego. Zasada ta nie jest nowa, ale oznacza rezygnację z wcześniejszej zasady dywersyfikacji zasobów.

Andrea Gagliarducci-25 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Dobra Stolicy Apostolskiej należą do Stolicy Apostolskiej. Brzmi to jak stwierdzenie tautologiczne, ale to właśnie podkreśla w ostateczności motu proprio "Prawo ojczyste" ("Prawo pierwotne"), promulgowane przez papieża Franciszka 23 lutego, w którym po prostu powtarza się, że żadna jednostka watykańska lub związana z Watykanem nie może uważać aktywów za swoje własne, ale że wszystkie podmioty muszą być jasne, że to, co faktycznie posiadają, jest częścią szerszego obwodu.

Do czego służy motu proprio

Jeśli "motu proprio" służyło jedynie powtórzeniu już dobrze zdefiniowanej koncepcji, to dlaczego papież musiał promulgować kolejny dokument? 

Jest to zasadne pytanie, które otwiera wiele odpowiedzi. 

Przede wszystkim papież Franciszek zainicjował stopniową centralizację zarządzania patrymonium Stolicy Apostolskiej, zgodnie z projektem, który należał już do kard. George Pell jako prefekt Sekretariatu Gospodarki. 

Już w grudniu 2020 roku papież Franciszek zdecydował, że zarządzanie majątkiem administrowanym zwykle przez Sekretariat Stanu przejdzie w ręce Administracji Patrymonium Stolicy Apostolskiej, czyli swoistego "banku centralnego" Watykanu.

Następnie, wraz z konstytucją apostolską "Praedicate Evangelium"Papież Franciszek ustanowił zasadę centralizacji, która następnie została skonkretyzowana "rescriptum" (notą napisaną przez papieża własnym pismem) z sierpnia 2023 roku. Reskrypt ten stwierdzał, że "wszystkie zasoby finansowe Stolicy Apostolskiej i instytucji z nią związanych mają zostać przekazane Instytutowi Dzieł Religijnych, który ma być uważany za jedyny i wyłączny organ poświęcony działalności zarządzania patrymonialnego i depozytariusza ruchomego dziedzictwa Stolicy Apostolskiej i instytucji z nią związanych".

Jeden zarząd, jedna powiązana instytucja finansowa (IOR, należy pamiętać, nie jest bankiem). W ten sposób Papież chciał również odpowiedzieć na różne sytuacje, które pojawiły się na przestrzeni lat, a w szczególności na te, które pojawią się podczas procesu zarządzania funduszami Sekretariatu Stanu.

Poprzednia sytuacja

Podajmy kilka konkretnych przykładów tego, co się zmieniło. Sekretariat Stanu osobiście zarządzał swoimi zasobami, jako organ zarządzający, i zawsze inwestował za pomocą rachunków bieżących w międzynarodowych instytucjach finansowych, takich jak Credit Suisse, zachowując przy tym swoją autonomię i osobiste pozyskiwanie środków.

Dykasteria ds. Ewangelizacji Ludów, już od swego powstania jako "Propaganda Fide" 400 lat temu, została obdarzona pełną autonomią finansową, aby mogła swobodnie zarządzać pieniędzmi na misje.

Zarządzanie zasobami Gubernatorstwa było budżetem samym w sobie - i rzeczywiście od 2015 roku nie było żadnego bilansu Gubernatorstwa, mimo wielu bilansów publikowanych w ostatnich latach przez Stolicę Apostolską - i była to administracja, która nie tylko inwestowała, ale mogła liczyć na wielką płynność finansową dzięki dochodom z Muzeów Watykańskich. Wielkim projektem było posiadanie skonsolidowanego budżetu Kurii i Gubernatorstwa razem. 

W rzeczywistości to właśnie ta płynność finansowa częściowo pokrywała straty Stolicy Apostolskiej, której "budżet misyjny" - jak nazwał go były prefekt Sekretariatu Gospodarki Juan Antonio Guerrero Alves - nie przynosi zysków, ale głównie wydatki, takie jak pensje.

Tak samo jak to Obligacja św. Piotra poniosła część strat, nie biorąc pod uwagę darowizny dużej części swoich zysków, które IOR przekazywał co roku, a które zresztą z biegiem lat drastycznie zmalały wraz ze spadkiem zysków. 

Ostatecznie zarządzanie było w wielu przypadkach odrębne, a korzyści czerpał jedynie podmiot, który zainwestował lub przeznaczył środki. Papież Franciszek centralizuje kontrolę, tak że wszystkie inwestycje przechodzą przez centralny organ i są ostatecznie zarządzane przez suwerenny fundusz, i eliminuje wszelkie formy autonomii zarządzania. Jednocześnie powtarza, że majątek Kościoła nie może być uważany za osobisty, a więc odpowiada również na pewną powolność w zarządzaniu przeniesieniem zarządzania zasobami do IOR. Jest to działanie zmierzające do zakończenia reformy, której bardzo pragnął. 

Co mówi "motu proprio""

Przejdźmy jednak do szczegółów motu proprio. Stwierdza się w nim, że "wszystkie dobra, ruchome i nieruchome, w tym aktywa płynne i papiery wartościowe, które zostały lub zostaną nabyte, w jakikolwiek sposób, przez Instytucje Kurialne i przez Podmioty związane ze Stolicą Apostolską, są publicznymi dobrami kościelnymi i jako takie stanowią własność, z tytułu lub innego prawa rzeczywistego, Stolicy Apostolskiej jako całości, a zatem należą, niezależnie od władzy cywilnej, do jej jednolitego, niepodzielnego i suwerennego patrymonium".

Z tego powodu, kontynuuje, "żadna Instytucja lub Podmiot nie może zatem rościć sobie prawa do prywatnej i wyłącznej własności lub posiadania dóbr Stolicy Apostolskiej, działając i zawsze działając w imieniu, na rzecz i dla celów Stolicy Apostolskiej jako całości, rozumianej jako jednolita osoba moralna, reprezentując ją tylko tam, gdzie wymaga tego i dopuszcza prawo cywilne".

Motu proprio" wyjaśnia również, że "dobra są powierzone instytucjom i podmiotom, aby jako administratorzy publiczni, a nie jako właściciele, mogli z nich korzystać zgodnie z obowiązującymi normami, z poszanowaniem i w granicach wyznaczonych przez kompetencje i cele instytucjonalne każdej z nich, zawsze dla wspólnego dobra Kościoła".

Dobra Stolicy Apostolskiej "mają charakter publiczny kościelny" i są uważane za dobra o powszechnym przeznaczeniu, a "podmioty Stolicy Apostolskiej nabywają je i używają nie dla siebie, jak prywatny właściciel, ale w imieniu i z upoważnienia Papieża Rzymskiego, dla realizacji swoich celów instytucjonalnych, które są również publiczne, a więc dla dobra wspólnego i w służbie Kościoła powszechnego".

Po ich powierzeniu - stwierdza ostatecznie motu proprio - "podmioty powinny nimi zarządzać z roztropnością wymaganą do zarządzania dobrem wspólnym oraz zgodnie z normami i kompetencjami, które Stolica Apostolska przyznała sobie ostatnio konstytucją apostolską Praedicate Evangelium, a jeszcze wcześniej długą drogą reform gospodarczych i administracyjnych".

Papieska jest też zachęta do roztropnego zarządzania, zawarta w motu proprio "Fidelis Dispensator et Prudens" z 24 lutego 2014 r., którym papież Franciszek rozpoczął wielką reformę watykańskiej gospodarki.

Wraz z tym "motu proprio" porzucona zostaje jednak zasada, która rządziła watykańskimi finansami w epoce nowożytnej: dywersyfikacja inwestycji i zasobów, wytyczona w taki sposób, aby umożliwić autonomię Stolicy Apostolskiej.

Kolejnym krokiem może być utworzenie państwowego funduszu majątkowego, według wstępnego projektu o nazwie "Vatican Asset Management", który powinien być teraz zarządzany przez Sekretariat Stanu, oraz rozwój Instytutu Dzieł Religijnych w kierunku niektórych funkcji nowoczesnego banku (IOR nie jest bankiem, nie ma oddziałów poza Watykanem).

AutorAndrea Gagliarducci

Ewangelizacja

Katie AscoughCzytaj więcej : "Irlandia to w dużej mierze bardzo antykatolicki kraj".

Katie Ascough prowadzi w Irlandii projekt "Called to more", który ma bardzo jasną misję: poznać, pokochać i służyć Bogu. Ostatecznie jej celem jest "przypominanie ludziom, że są powołani do tego, by żyć po więcej i stawiać Boga na pierwszym miejscu".

Paloma López Campos-25 lipca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Katie Ascough jest młodą kobietą powołaną do czegoś więcej. Ma projekt w Irlandii, "Wezwany do więcej" ("called to more"), która ma bardzo jasną misję: poznawać, kochać i służyć Bogu. Publikując treści, które pomagają ludziom lepiej poznać religię katolicką, Katie chce przypomnieć nam wszystkim, że jesteśmy powołani, by pójść o krok dalej.

"Wezwany do więcej"posiada mnóstwo zasobów, które można obejrzeć, posłuchać lub przeczytać. Wszystkie treści są bezpłatne i stanowią powiew świeżości ze względu na swój przystępny charakter. Pomaga wiernym i ułatwia zrozumienie skomplikowanych zagadnień życia chrześcijańskiego.

Katie Ascough, która stoi za tym wszystkim, rozmawiała z Omnes o projekcie, formacji, Bożym powołaniu i wolności słowa. Szczerze wyjaśniła trudną sytuację katolików w Irlandii i to, jak ważne jest poznanie Boga, by móc Go lepiej kochać.

Co jest inspiracją dla "Wezwany do więcej"?

-"Wezwany do więcej"zaczęło się u mnie i mojego obecnego męża po referendum w sprawie aborcja w Irlandii w 2018 roku. Spotkaliśmy się, pracując dla sprawy pro-life, prowadząc kampanię, aby ludzie głosowali przeciwko temu. Kiedy przegraliśmy referendum, musieliśmy usiąść i zastanowić się, jak możemy uczynić nasz następny krok bardziej skutecznym.

Czuliśmy, że zamiast próbować gasić małe pożary, musimy zacząć od podstaw, dotrzeć do źródła problemu. Czuliśmy, że częścią problemu jest to, że katolicy nie znają dobrze swojej wiary i że ogólnie ludzie nie rozumieją swojej religii i tego, w co wierzą.

W okresie poprzedzającym referendum widzieliśmy ludzi podchodzących do komunii z tabliczkami proaborcyjnymi. Widać było, że nawet wśród praktykujących katolików panuje duże zamieszanie.

Naprawdę chcieliśmy zrobić coś, co w zasadzie przede wszystkim pomogłoby katolikom pogłębić swoją wiarę, bardziej kochać Boga i być bardziej skutecznym, być przygotowanym do dzielenia się swoją wiarą. Chcieliśmy więc zrobić krok wstecz i pomóc zbudować lepszą formację od podstaw.

W "Wezwany do więcej"Macie wiele zasobów dla katolików do formacji. Jak myślicie, co jest najważniejszą częścią formacji?

-Myślę, że jako katolicy musimy pracować nad sobą, a do nich zaliczam siebie. A więc, po pierwsze, czy mamy relację z Bogiem i czy możemy ją poprawić? Odpowiedź dla każdego z nas brzmi: tak, zawsze możemy poprawić naszą relację z Bogiem. Musimy mieć mocny fundament w modlitwie, często przystępować do sakramentów i mieć bardzo silną relację z Bogiem.

Musimy także znać Boga, musimy rozumieć, co to znaczy być katolikiem, co mówi doktryna i, w miarę możliwości, dobrze jest mieć podstawy filozofii i teologii. Mając to wszystko, możemy być o wiele bardziej skuteczni i pewni siebie, kiedy dzielimy się naszą wiarą z innymi. Myślę jednak, że wielu próbuje zacząć od ewangelizacji, co jest bardzo dobrą intencją i czymś, co należy robić, ale musimy zacząć od siebie.

To wszystko jest częścią projektu, który prowadzicie, ale co to znaczy być powołanym do czegoś więcej, jak mówi nazwa inicjatywy?

-Praktycznie oznacza to, że wszyscy, także praktykujący katolicy, jesteśmy powołani do czegoś więcej. To powołanie można podzielić na trzy filary: jesteśmy powołani, aby bardziej poznać Boga, bardziej Go kochać i bardziej Mu służyć. Oczywiście jest to, w skrócie, powołanie do nieba. Chcemy przypominać ludziom, że są powołani do życia po więcej i do stawiania Boga na pierwszym miejscu.

Jesteś młodą kobietą i matką, to wszystko wiąże się z pewnymi wyzwaniami. Jak możesz, z tym wszystkim, zrealizować swój projekt? Co jest inspiracją dla tego wszystkiego?

-Po pierwsze, zawsze chciałam być żoną i matką. Będąc najstarszą z siedmiorga rodzeństwa, zawsze czułam powołanie do tego powołania. To jest to, co jest na pierwszym miejscu w moim życiu.

Na drugim miejscu jest moje powołanie dziennikarskie. Zawsze wiedziałam, że chcę wykorzystać swoją karierę, aby pomóc innym spotkać Boga. Kiedy poznałam mojego męża, Edwarda, oboje mieliśmy tę jasną wizję osobistego apostolstwa. Jego doświadczenie zawodowe to marketing i zarządzanie marką, moje to dziennikarstwo, więc założenie platformy internetowej było dla nas obojga bardzo sensowne. Jedna rzecz po drugiej, wszystko to w końcu dobrze się ułożyło, pasując do mojej wizji pracy i całego aspektu pracy w moim życiu. Dziś prowadzę "Wezwany do więcej"Pracuję w pełnym wymiarze godzin, a mój mąż oprócz swojej stałej pracy wkłada godziny wolontariatu.

I szczerze mówiąc, to co mnie trzyma przy życiu to ludzie, którzy wchodzą w interakcję z treścią, piszą wiadomości i zostawiają komentarze do filmów. Nie dalej jak wczoraj otrzymałem e-mail od młodego Amerykanina, który powiedział, że seria z Ojcem Columba jest tym, co pomaga mu pozostać katolikiem. Powiedział, że spotkał wielu ludzi, którzy próbowali narzucić mu swoje przekonania i którzy, pozbawieni miłości, próbowali przekazać mu wiarę. Ale to jest niemożliwe, bo miłość i prawda idą w parze.

Takie wiadomości otrzymujemy cały czas. Wiele z nich pochodzi od młodych ludzi i rodzin. Ostatnio napisał do nas również niemiecki seminarzysta, mówiąc, że nasze treści pomogły mu w realizacji drogi do kapłaństwa, co jest błogosławieństwem.

Wystarczyła by jedna z tych historii, ale to niesamowite słyszeć od tak wielu osób o wpływie, jaki mają nasze treści. To sprawia, że tak łatwo jest kontynuować.

Uprawianie dziennikarstwa w dziedzinie katolickiej może w przyszłości zamknąć wiele drzwi zawodowych. Czy przeraża Cię myśl, że możesz utknąć w produkcji katolickich treści do końca swojej kariery?

-Jestem bardzo szczęśliwa tu, gdzie jestem i zawsze chciałam wykorzystać moją karierę do czegoś dobrego. Myślę, że największym dobrem jest nasza wiara i pomoc ludziom w spotkaniu z Bogiem, więc nie zamieniłbym swojej pracy na żadną inną.

Z drugiej strony, jeśli z jakiegokolwiek powodu w przyszłości chciałabym mieć inne możliwości kariery, z przyjemnością walczyłabym (ponownie) o wolność słowa. Mocno wierzę w to prawo i wielokrotnie o nim mówiłam. Miałam szczęście prowadzić wykłady na temat wolności słowa, udzielałam wywiadów w telewizji i radiu z powodu czegoś, co przydarzyło mi się na studiach i co stało się wiadomością międzynarodową.

Uważam, że powinniśmy mieć możliwość posiadania jakichkolwiek przekonań, jakiejkolwiek wiary, nie będąc za to karanym. Jeśli mogę coś zmienić, choćby w niewielkim stopniu, w tej dziedzinie, i jeśli oznacza to otwarte mówienie o tym, w co wierzę, i walkę o moje prawo do posiadania moich przekonań, co robiłam w przeszłości i zrobię to ponownie, to jest to dla mnie w porządku.

Irlandia jest krajem bardzo antykatolickim. To sprawia, że wszelkie przedsięwzięcia katolickie mają pod górkę.

Mówiąc o wolności słowa i bronieniu swoich przekonań, zostałeś usunięty po wyborze na przewodniczącego Stowarzyszenia Studentów University College Dublin (UCD). Co się stało?

-Poszedłem do UCDZostałem wybrany na przewodniczącego Stowarzyszenia Studentów, największej uczelni w Irlandii, co jest niesamowite. Byłam bardzo wdzięczna, że zostałam wybrana. Ale wtedy, zaledwie kilka miesięcy po objęciu urzędu, mała grupa wściekłych studentów rozpoczęła kampanię mającą na celu usunięcie mnie... za to, że jestem pro-life.

Ta historia odbiła się szerokim echem na całym świecie, a mnie przypadł zaszczyt otrzymania nagród w Irlandii i Londynie. Pamiętam, że wynajęłam Airbnb w Chicago kilka miesięcy po zwolnieniu i gospodarz znał moją historię, ponieważ przeczytał ją w "Wall Street Journal". Sprawa wybuchła. Otrzymywałem wiadomości z Australii, z całej Europy, Ameryki... Dosłownie z całego świata. Zdecydowana większość z nich to były wiadomości z wyrazami wsparcia i zachęty.

Myślę również, że było to niepowodzenie dla tych, którzy chcieli mnie zwolnić, ponieważ skończyło się to dla mnie okazją do mówienia o niesprawiedliwości zwolnienia, o wolności słowa i powodach, dla których jestem pro-life. Mogłam o tym mówić w licznych wywiadach w mediach na całym świecie.

Muszę powiedzieć, że otrzymałem wiele wsparcia i modlitw. Moja rodzina była bardzo wspierająca i zachęcali innych ludzi do modlitwy za mnie. Były dwie grupy WhatsApp o nazwie "Pray for Katie" i jestem pewna, że te modlitwy dały mi dużo siły.

Z drugiej strony, również moja wiara była wtedy twardą skałą. Nigdy nie byłam tak zajęta, a jednak moje życie modlitewne nigdy nie było lepsze. Modliłam się o Bożą pomoc i czułam się bardzo dobrze w Bożym towarzystwie. Czułam, że On naprawdę jest ze mną. Zrobiłabym to wszystko jeszcze raz.

Z Twojego doświadczenia wynika, jakie znaczenie ma ".Wezwany do więcej"jest wyprodukowany w Irlandii?

-W Irlandii jest dużo odrzucenia wiary katolickiej, ponieważ Kościół przed laty był bardzo silny i szczerze mówiąc, w administracji Kościoła było dużo grzesznych ludzi. Niestety, było wiele skandali i to odwróciło ludzi od wiary, co mogę zrozumieć. Ale jednocześnie uważam, że nasza wiara nie powinna opierać się na ludziach, którzy zarządzają Kościołem, ale powinniśmy ją opierać na Bogu i w Nim pokładać naszą nadzieję.

Z tego powodu panuje tam antykatolicka atmosfera. I w tej chwili powiedziałbym, że Irlandia jest bardzo antykatolickim krajem. To sprawia, że każdy rodzaj katolickiego przedsięwzięcia jest bardzo trudny. Ale uważamy, że ważne jest, aby mieć coś rodzimego i irlandzkiego. Irlandzka firma z katolickimi treściami, z irlandzkim akcentem, z irlandzkimi odniesieniami kulturowymi, które pomagają Irlandczykom identyfikować się z treściami. Wielu ludzi w tej dziedzinie jest w Ameryce, więc wiele katolickich zasobów w Internecie pochodzi z Ameryki. To świetnie, możemy się od nich wiele nauczyć, ale dobrze jest też mieć coś z Irlandii, aby ludzie mogli się z tym identyfikować i czuć się zainspirowani czymś, co pochodzi z ich własnego kraju.

Jeszcze szerzej, produkcja treści w Irlandii może przyczynić się do większej różnorodności treści, co mamy nadzieję będzie zaletą dla wszystkich.

Prawdą jest więc, że musimy się szkolić i że platformy takie jak "Wezwany do więcej"Czy uważasz, że istnieją błędy i uprzedzenia, których można by uniknąć, gdyby katolicy byli lepiej wykształceni?

-Lubię używać analogii do małżeństwa. Jeśli nie znasz podstaw o swoim współmałżonku, nie możesz mieć z nim relacji. Znając kogoś dobrze, możesz go lepiej kochać. Wierzę więc, że znajomość naszej wiary pomaga nam bardziej kochać Boga.

Poznając i kochając lepiej Boga, jesteśmy lepiej przygotowani do dzielenia się naszą wiarą. Myślę, że to jest sedno sprawy. Łamie mi serce, gdy widzę, jak ludzie odwracają się od wiary, nie z powodu samej wiary, ale z powodu tego, co błędnie uważają za wiarę. To wstyd, że tak się dzieje i widzimy to cały czas, szczególnie w Irlandii, gdzie wiedza o Kościele pochodzi z tych kulturowych wyobrażeń, o których mówiliśmy wcześniej, tego sposobu myślenia, że Kościół jest zły i niewłaściwy. Wiele razy ludzie odrzucają coś, czego nie rozumieją i nie poświęcają czasu, by to zrozumieć, ponieważ wszystko to jest otoczone uprzedzeniami i, powiedziałbym, zamieszaniem.

Dlatego uważam, że lepsza formacja może przynieść korzyści nam wszystkim. Pomoże katolikom, a także tym, którzy zbliżają się do Kościoła, lepiej zrozumieć, w czym chcą uczestniczyć.

Czy uważasz, że jest coś, na co my, katolicy, powinniśmy zwrócić większą uwagę?

-Oprócz tego, o czym już mówiliśmy, myślę, że powinniśmy bardziej skupić się na wspólnocie. W moim własnym życiu uświadomiłem sobie, jak ważne jest chodzenie razem z innymi ludźmi, którzy podzielają twoją wiarę.

Chcemy zachęcić ludzi do angażowania się w sprawy innych, zwłaszcza tych, którzy chodzą z nimi na Mszę św. Jest to coś, nad czym będziemy pracować w nowym cyklu "Wezwany do więcej".

Watykan

Rok wołania o pokój na Ukrainie

Raporty rzymskie-24 lipca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

24 lutego mija rok od rosyjskiej inwazji na Ukraina. Przez cały ten czas papież Franciszek nieustannie prosił o modlitwy o pokój w tym rejonie i wielokrotnie wysyłał do tego kraju dwóch kardynałów, aby nieść pomoc moralną i materialną jego mieszkańcom.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Powołania

P. Marwan Dadas: "Chrześcijanie w Ziemi Świętej są mniejszością w liczbie, a nie w jakości".

Ten franciszkanin pochodzący z Ziemi Świętej studiuje w Rzymie komunikację, aby "ewangelizować poprzez media w moim kraju".

Przestrzeń sponsorowana-24 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Ks. Marwan Dadas ma bardzo szczególną i bogatą historię, która w pewnym sensie odzwierciedla złożoną rzeczywistość Ziemia Święta. Urodzony z ojca prawosławnego i matki katoliczki obrządku łacińskiego, został ochrzczony w Melkite Greek Catholic Church . Później kształcił się w szkole anglikańskiej. Ostatecznie jednak został wyświęcony na kapłana franciszkańskiego. 

"Kiedy byłem młody, spotkałem kilku przyjaciół, którzy należeli do Młodzieży Franciszkańskiej na Starym Mieście w Jerozolimie. Przyłączyłem się do nich, ponieważ podobał mi się sposób, w jaki ci młodzi ludzie gromadzili się razem, aby się modlić i rozważać słowo Boże. Stopniowo poznawałem lepiej braci franciszkanów i zacząłem odczuwać Boże powołanie do bycia częścią tej franciszkańskiej wspólnoty.

Pod koniec ostatniej klasy liceum miałem już podjętą decyzję o wstąpieniu do klasztoru, aby zrobić próbę życia franciszkańskiego u braci z Kustodia Ziemi Świętej, ale moi rodzice byli bardzo mocno przeciwni. Jednak po tak wielu naleganiach z mojej strony musieli się zgodzić i pozwolili mi wstąpić do klasztoru - opowiada. 

Po pełnieniu posługi proboszcza w dwóch bardzo ważnych bazylikach, Bazylice Zwiastowania w Nazarecie i Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem, zainteresował się komunikacją, ponieważ uważa, że jest ona ważna, zwłaszcza w takiej rzeczywistości jak Ziemia Święta, nie tylko po to, by szerzyć wiarę, ale także po to, by przekazywać prawidłowe informacje o rzeczywistości i wydarzeniach tego regionu, który jest tak bardzo dotknięty. Z tego powodu przebywa w Rzymie, aby podjąć studia na kierunku Komunikacja Instytucjonalna na Uniwersytecie im. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża dzięki dotacji z Fundacja CARF.

"W tej chwili trenuję z myślą o powrocie i pracy w Chrześcijańskie Centrum Medialne Jerozolimy, gdzie będę mógł ewangelizować poprzez media w moim kraju. Chciałbym przekazać głos chrześcijan Ziemi Świętej w kraju i na arenie międzynarodowej, ponieważ nasz głos daje do zrozumienia, że jesteśmy żywymi kamieniami Ziemi Jezusa, a nasze życie jest misją, powołaniem do wytrwania w wierze. Reprezentowanie prawdziwej tożsamości chrześcijan Ziemi Świętej jest obowiązkiem, a jeśli naprawdę chcę to robić, muszę wiedzieć, jak to robić, dlatego wybrałem studia w zakresie komunikacji społecznej i instytucjonalnej na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie". 

Wyjaśnia sytuację chrześcijan w Ziemi Świętej: "My chrześcijanie w Ziemi Świętej jesteśmy z wielu różnych Kościołów. Na pewno jest Kościół katolicki, ale jest też Kościół anglikański, Kościół protestancki, jak również Kościoły prawosławne".

Jednakże, zauważa, "chrześcijanie żyją razem w wielkiej harmonii wiary, ponieważ wierzymy w tego samego Boga i zbawiciela Jezusa Chrystusa. Naszą absolutną potrzebą jest potwierdzenie naszego istnienia i obecności, jako zjednoczonego ciała, ponieważ stanowimy mniej niż 2% populacji świata. Ziemia Święta (samo państwo Izrael ma prawie 9,5 miliona mieszkańców), więc naprawdę jesteśmy mniejszością. Jest więc rzeczą normalną, że istnieje ta potrzeba autoafirmacji i stwierdzenia, że jesteśmy naprawdę obecni; w rzeczywistości jesteśmy obecni z punktu widzenia naukowego i edukacyjnego, jesteśmy obecni z punktu widzenia administracyjnego w świecie pracy i biznesu, a także, jesteśmy obecni z punktu widzenia wiary. Chrześcijanie w Ziemi Świętej są mniejszością pod względem liczby, ale nie jakości. 

Watykan

Dla nowego technologicznego humanizmu

W środę 22 lutego zakończyło się Zgromadzenie Ogólne Papieskiej Akademii Życia. Spotkanie zakończyło się propozycjami m.in. utworzenia międzynarodowego okrągłego stołu na temat nowych technologii i ich etycznych implikacji.

Antonino Piccione-24 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Stworzyć międzynarodowy okrągły stół na temat nowych technologii". To jedna z propozycji, która wyszła od Zgromadzenia Ogólnego ds. Papieska Akademia Życiaktóra zakończyła się w środę 22 lutego. Sformułował je przewodniczący, monsignor Vincenzo Paglia, podczas konferencji prasowej poświęconej prezentacji, która odbyła się wczoraj w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej. Jak wyjaśnił, chodzi o refleksję "nad pojawiającymi się i zbieżnymi technologiami, takimi jak nanotechnologia, sztuczna inteligencja, algorytmy, interwencje w genom, neuronauka: wszystkie tematy, do których podjęcia zachęcał nas już w Liście Papież Franciszek".Humana Communitas"które napisał z okazji 25-lecia Akademii Papieskiej".

"Akademia już wcześniej stanęła wobec wyzwania, jakie stanowi dla ludzkości granica sztucznej inteligencji, która w ostatnich miesiącach trafiła na pierwsze strony wielu gazet" - podkreślił Paglia, przypominając, że "w lutym 2020 r. podpisano w Rzymie wezwanie rzymskie, a w styczniu ubiegłego roku wzięli w nim udział także przywódcy judaizmu i islamu".

Antropologia i technologia

"W przyszłym roku pojedziemy do Hiroszimy na podpisanie z innymi religiami świata, a także kilkoma uniwersytetami na całym świecie, innymi instytucjami, takimi jak Confindustria, i samym światem polityki" - zapowiedziała Paglia, zauważając, że "w tym Zgromadzeniu temat dotyczył systemowej interakcji tych wyłaniających się i konwergentnych technologii, które rozwijają się tak szybko, a które rzeczywiście mogą wnieść ogromny wkład w poprawę sytuacji ludzkości, ale jednocześnie mogą prowadzić do radykalnej modyfikacji człowieka. Mówimy o posthumanizmie, empowered man itp.

Kilka lat temu na Zgromadzeniu Ogólnym, gdzie dyskutowaliśmy o robotyce, japoński naukowiec Ishiguro Hiroshi mówił o tym, że dzisiejsza ludzkość jest ostatnim pokoleniem organicznym, następne byłoby syntetyczne. Byłaby to radykalna transformacja człowieka.

Dlatego Papieska Akademia Życia "czuła się odpowiedzialna za stawienie czoła tej nowej granicy, która radykalnie obejmuje człowieka, świadoma, że wymiar etyczny jest niezbędny, aby ocalić, właśnie, wspólną istotę ludzką".

Wyzwania związane z nowymi technologiami

Wśród zagadnień, które znalazły się w centrum obrad międzynarodowego okrągłego stołu na temat nowych technologii wschodzących, Paglia, odpowiadając na pytania dziennikarzy, wymienił posiadanie danych, w którym "same rządy stają przed wyzwaniem, ponieważ istnieją sieci, które ryzykują, że będą potężniejsze niż same państwa". Nie możemy pozostawić świata na pastwę dzikich postaw" - ostrzegł biskup, przypominając też "nową granicę przestrzeni kosmicznej, w której działają naukowcy chińscy, amerykańscy i rosyjscy. Mam nadzieję, że dojdzie do kosmicznych podbojów: czy to braterstwo zostanie utrzymane w przestrzeni, podczas gdy na ziemi prowadzimy ze sobą wojnę?

Kolejna kwestia, do której należy podejść ostrożnie: "Rozpoznawanie twarzy, jeśli nie ma regulacji prawnej, grozi powstaniem nierównowagi", dlatego zdaniem Paglii jesteśmy wezwani do refleksji nad potrzebą "nowego humanizmu, bo chcemy pozostać ludźmi, transhumanizm nie wysyła nas do chwały".

Zaangażowanie Papieskiej Akademii Życia, dodał podczas konferencji kanclerz Renzo Pegoraro, opiera się na "perspektywie interdyscyplinarnej i transdyscyplinarnej, dzięki wkładowi czołowych światowych ekspertów w tych dziedzinach (korpus 160 uczonych, na pięciu kontynentach), aby uchwycić pozytywne skutki - w dziedzinie zdrowia, opieki zdrowotnej, środowiska naturalnego, walki z ubóstwem - wynikające z konwergencji technologii". Aby jednak rozwiać obawy, ryzyko i niepewność, a jednocześnie chronić wartość jednostki, jej integralność i promować dążenie do wspólnego dobra, "potrzebne jest zarządzanie - kontynuował Pegoraro - które należy rozwijać poprzez odpowiednie i aktualne prawodawstwo, ale także poprzez informowanie i edukację w zakresie korzystania z samych technologii".

Na koniec głos zabrali profesor Roger Strand (Uniwersytet w Bergen, Norwegia) i profesor Laura Palazzani (Uniwersytet Lumsa, Rzym). "Moim głównym przesłaniem - powiedział Strand - jest to, że konwergentne technologie i związane z nimi kwestie etyczne są związane ze strukturalnymi cechami współczesnych społeczeństw i jako takie muszą być rozpatrywane. Ani nauka, ani technologia nie powstają w próżni, ale są współprodukowane ze społeczeństwem, w którym mają miejsce. Nauka i technologia kształtują i są kształtowane przez inne instytucje i praktyki, takie jak polityka i ekonomia. Kwestie etyczne związane z konwergencją technologii są splecione z ekonomią polityczną technonauki, z politycznymi programami innowacji i wzrostu gospodarczego, z siłami rynkowymi, ideologiami i kulturami materializmu i konsumpcjonizmu. Są one uwikłane w to, co encyklika Laudato Si' trafnie nazwała paradygmatem technokratycznym".

Jak zatem ukierunkować trajektorie technologiczne na dobro wspólne? Według norweskiego naukowca "konieczne jest zakwestionowanie paradygmatu technokratycznego i zintegrowanie go z troską o ludzką tożsamość, godność i dobrobyt. Zorientowanie technonauki na dobro wspólne może zająć całe pokolenia. Świat konwergentnych technologii przypomina Brave New World, niekoniecznie totalitarny, ale totalistyczny w swoim podejściu. Powinniśmy zadać sobie pytanie: czy ta lub inna trajektoria socjotechniczna może pomóc nam przypomnieć sobie, jak naprawdę może wyglądać nasze życie i wesprzeć nas w jego przeżywaniu?

Debata bioetyczna

W początkowym okresie debaty teoretycznej zarysował się podział na technofilskich biooptymistów, którzy wychwalają nowe technologie, i technofobicznych biopesymistów, którzy technologie demonizują. Nie chodzi o wybór między tymi dwoma skrajnościami, podkreślił Palazzani, ale o refleksję, w każdym przypadku, nad każdą technologią i zastosowaniem, aby podkreślić, w jakich granicach można dopuścić i regulować postęp w perspektywie skoncentrowanej na człowieku (przeciw technokracji i technocentryzmowi), która w centrum stawia godność ludzką i wspólne dobro społeczeństwa rozumianego w sensie globalnym.

"The etyka -to refleksja wykładowcy Lumsa - wzywa do "ostrożnego" podejścia. Chodzi o uzasadnienie granic rozwoju techniczno-naukowego, zwłaszcza w jego radykalnych, inwazyjnych i nieodwracalnych formach. Istnieje ryzyko, że pragnienie doskonałości sprawi, że zapomnimy o konstytutywnej granicy człowieka, który bawiąc się w bycie Bogiem, zapomina o sobie".

O zagrożeniach wynikających z dryfu w kwestiach bioetyki mówił też papież podczas audiencji udzielonej 20 lutego Papieskiej Akademii Życia. "Paradoksalne jest mówienie o człowieku 'powiększonym', jeśli zapominamy, że ciało ludzkie odnosi się do integralnego dobra osoby i dlatego nie może być utożsamiane tylko z organizmem biologicznym", upomniał Franciszek, według którego "błędne podejście w tej dziedzinie kończy się w rzeczywistości nie 'powiększeniem', ale 'skompresowaniem' człowieka". Stąd "znaczenie wiedzy w skali ludzkiej, organicznej", także w dziedzinie teologicznej.

AutorAntonino Piccione

Kultura

"Formować się razem, by ewangelizować. Sprawozdanie Uniwersytetów Papieskich i Rzymskich Instytucji Papieskich

W niniejszym raporcie zebrano najbardziej znamienne dane z uczelni papieskich, które włączyły się w ich prezentację.

Antonino Piccione-24 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty


W Sala Marconi (Palazzo Pio - Piazza Pia) odbyła się konferencja prasowa poświęcona prezentacji Sprawozdanie 2022 Papieskich Uniwersytetów i Instytucji w RzymieW związku z przesłuchaniem, które Papież Franciszek do swoich społeczności akademickich w sobotę 25 lutego w Auli Pawła VI. Obecny będzie również prefekt ds. Dykasteria ds. Kultury i EdukacjiKardynał José Tolentino de Mendonça.

Papieskie Uniwersytety i Instytucje Rzymskie - których rektorzy wchodzą w skład Konferencji CRUIPRO - reprezentują zlewnię 16.000 studentów z pięciu kontynentów, 22 wspólnoty akademickie zlokalizowane w różnych dzielnicach Stolicy, 2.000 nauczycieli, 3.000 stopni naukowych nadanych w ostatnim roku akademickim, 600 pracowników, 15 Kongregacji, Zakonów i innych instytucji kościelnych odpowiedzialnych za realizację zadania.

Raport, przygotowany przy udziale osób odpowiedzialnych za komunikację z poszczególnymi uniwersytetami i instytucjami, gromadzi najważniejsze dane dotyczące uniwersytetów papieskich, począwszy od ich misji w służbie Kościoła powszechnego, aż po liczbę studentów kształconych każdego roku, z pewnymi porównaniami z uniwersytetami cywilnymi w Rzymie.

Dokument jest również okazją do podkreślenia potencjału, jaki stanowi Sieć Międzyuczelniana dla ewangelizacji kultury.

Prezentacja sprawozdania

W konferencji prasowej - moderowanej przez Faustę Speranzę, korespondentkę zagraniczną Vatican Media - wzięli udział: Luis Navarro (Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża), przewodniczący Konferencji Rektorów Rzymskich Uniwersytetów i Instytucji Papieskich (CRUIPRO); Sr. Piera Silvia Ruffinatto (Papieski Wydział Edukacji Auxilium), wiceprezes CRUIPRO; Alfonso V. Amarante (Papieski Instytut Alphonsianum), sekretarz generalny CRUIPRO; Rafaella Figueredo, przedstawicielka studentów CRUIPRO.

Profesor Luis Navarro nakreślił horyzont stojącego przed nami wyzwania: coraz ściślejsza współpraca pomiędzy różnymi środowiskami akademickimi, tak aby istniała "jedność w różnorodności, w świecie, który coraz częściej wskazuje na potrzebę wspólnych i zbieżnych badań pomiędzy specjalistami z różnych dyscyplin".

Przewodniczący Konferencji Rektorów przypomniał zadanie wskazane przez Papieża w Veritatis Gaudium, aby "wypracować instrumenty intelektualne zdolne do zaproponowania się jako paradygmaty działania i myślenia, przydatne do głoszenia w świecie naznaczonym pluralizmem etyczno-religijnym". W tym kontekście Raport rodzi się również - podkreślił Navarro - jako kolejna okazja do wzmocnienia potencjału, jaki dla ewangelizacji kultury stanowi sieć łącząca różne środowiska akademickie.

Piera Silvia Ruffinatti przypomniała niektóre ostatnie inicjatywy, takie jak mobilność akademicka między uniwersytetami, z uznawaniem punktów lub bezpłatnymi transferami. Ojciec Alfonso V. Amarante określił obwód zaangażowanych wspólnot akademickich: siedem uniwersytetów, dwa kolegia, dziewięć instytutów i 8% wszystkich studentów uniwersyteckich w Rzymie. W związku z tym Navarro wspomniał o ramach prawnych i regulacyjnych, aby zrozumieć różnicę między zadaniem zajmowania się naukami świętymi właściwymi uniwersytetom kościelnym a katolickim podejściem niektórych wydziałów.

Niektóre dane

Jeśli następnie przyjrzymy się instytucjom związanym z działalnością Rzymu, znajdziemy 221 uniwersytetów lub wydziałów: w powiązaniu kulturowym od Jerozolimy do Dominikany, od Indii do Oregonu, od Rumunii do Brazylii. Stosunek studentów do profesorów wyróżnia się na poziomie 6:1, w porównaniu ze średnią 16:1 dla innych uniwersytetów w stolicy, państwowych lub nie.

Bogactwo współpracy między wspólnotami można zrozumieć także pamiętając, że odnoszą się one do nie mniej niż piętnastu powierzonych im instytucji Kościoła, od Prałatury Świętego Krzyża i Opus Dei do zakonu karmelitów bosych, ze Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela do Stowarzyszenia Misjonarzy Afryki itd.

Bogactwo, o którym - przypomniał prof. Amarante - trzeba zawsze myśleć także w kategoriach relacji "wewnętrznej" z różnymi rzeczywistościami związanymi z misją Kościoła, ale także "zewnętrznej", rzutującej na tworzenie tego, co wielebny nazwał "istotnymi polami dialogu" ze światami akademickimi państwowymi.

Rafaella Figueredo wyraziła punkt widzenia członków, którzy podkreślili entuzjazm młodych ludzi powołanych do przejęcia odpowiedzialności za animację w Auli Pawła VI, przy harmonijnym wsparciu studentów Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej, m.in. przed pozdrowieniem Papieża.

U podstaw tego wszystkiego leży "wznowienie studiów kościelnych w kontekście nowego etapu misji Kościoła", jak stwierdzono w przedmowie Konstytucja Apostolska Veritatis Gaudium promulgowany przez papieża Franciszka 8 grudnia 2017 r. i upubliczniony 29 stycznia 2018 r.

"Budowanie wiedzy - pisał Fausta Speranza na łamach L'Osservatore Romano - zawsze było wielką rozgrywką ludzkości, między diachroniczną akumulacją wiedzy a zerwaniem ustalonych pewników. Jeśli kiedyś zastanawialiśmy się nad niezgłębionym oceanem Newtona lub nad złudzeniami pozytywistycznej linearności, dziś musimy debatować nad nauką o danych i tak zwaną sztuczną inteligencją. Wyzwanie etyczne jest zasadniczo takie samo: reagować na tendencję do cofania się ludzkiego wyboru do poziomu wykorzystania wiedzy, co dziś oznacza technologię. Ale - jak podkreśla siostra Piera - "musimy umieć poznać i przekroczyć wyzwania cyfryzacji także dzięki wiedzy z coraz to nowych dyscyplin".

Dlatego, pomimo różnorodności charyzmatów i talentów, pomimo zmian i wariacji programów i podejść związanych z duchem czasu, jedno założenie nierozerwalnie łączy wszystkie papieskie "laboratoria wiedzy": nie nadawać wiedzy charakteru oderwanego od rzeczywistości, ale przekierować ją na potrzeby człowieka.

Dla tych, którzy uczestniczą w uniwersytecie pontyfikalnym - to właśnie stało się wyraźnie widoczne - u początku ich badań jest człowiek, a na horyzoncie ich celów znajduje się pragnienie zrozumienia świata, aby go przemienić, aby uczynić go lepszym miejscem do życia.

AutorAntonino Piccione

Zasoby

Bogactwo Mszału Rzymskiego: niedziele Wielkiego Postu (I)

Mszał Rzymski jest bardzo bogatym źródłem, za pomocą którego wierni mogą lepiej przygotować się w okresie Wielkiego Postu. W ramach pierwszego podejścia przeanalizujmy krótko modlitwę kolekty na pierwszą niedzielę tego sezonu liturgicznego.

Carlos Guillén-24 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Sobór Watykański II pragnął sprzyjać życiu liturgicznemu wiernych, aby przez odnowione i wzbogacone obrzędy i modlitwy mogli oni uczestniczyć w Liturgii w sposób świadomy, pobożny i czynny, jak tego wymaga ich kapłaństwo chrzcielne. W tym celu, w późniejszym okresie, różne grupy robocze podjęły się przeprowadzenia koniecznej reformy, odzwierciedlając teologiczne i duszpasterskie nauczanie soboru, czerpiąc ze starożytnych źródeł patrystycznych i liturgicznych oraz w znacznie większym kontakcie z Pismo Święte.

Dojrzałym owocem tej pracy są księgi, z których obecnie korzystamy przy odprawianiu Mszy Świętej. W przypadku Mszału Rzymskiego, w języku łacińskim, były cztery kolejne wydania, ostatnie w 2008 roku. Tłumaczenie tego ostatniego wydania na język hiszpański zależy od Konferencji Episkopatu każdego kraju i data jego publikacji jest znacznie późniejsza.

Aby przybliżyć niektóre z bogactw zawartych w tym Mszale, promulgowanym najpierw przez św. Pawła VI, a następnie przez św. Jana Pawła II, rozpoczynamy tę serię artykułów poświęconych komentarzom do modlitw niedziel Wielkiego Postu. Będziemy pracować z modlitwą zwaną "Kolektą". Jest to pierwsza modlitwa wypowiadana przez kapłana na zakończenie obrzędów wstępnych, a jej szczególną cechą jest wyrażanie specyficznego charakteru każdej celebracji. 

Przystąpienie do "sakramentu Wielkiego Postu".

Kolekta na pierwszą niedzielę Wielkiego Postu brzmi następująco: 

Bóg wszechmogący,
dzięki rocznym stażom
Sakrament Wielkiego Postu
daj nam postęp w wiedzy
Tajemnicy Chrystusa
i osiągać jego owoce postępowaniem
dostojny.

Concéde nobis, omnípotens Deus,
ut, per ánnua quadragesimális exercítia
sacramenti,
et ad intellegéndum Christi proficiámus
arcanum,
et efféctus eius digna conversatióne sectémur

Modlitwa, która pojawiała się w Mszale do 1962 roku (przed reformą) była inna, ale z różnych powodów uczeni woleli używać innej, starszej modlitwy. Można ją znaleźć w tzw. Sakramentarzu Gelasianum VetusMszał, poprzednik mszałów będących w użyciu do VII wieku, zebrał niektóre modlitwy do Mszy św. następujące po przebiegu roku liturgicznego. Nasza modlitwa jest prosta w swej strukturze, choć nie tak prosta w swym leksykonie, zwłaszcza w wersji łacińskiej.

Zacznijmy od skomentowania odniesienia do okresu liturgicznego, które następuje przy użyciu wyrażenia "sakrament Wielkiego Postu" (quadragesimalis sacramenti). Przyjmując pojęcie sakramentu w szerokim znaczeniu, chodzi o pokazanie, że Bóg zamienia nasz czas w znak, przez który chce nam udostępnić swoją łaskę. Przez wiarę daty kalendarza odnoszą się do innego rodzaju czasu, do historii zbawienia, i stają się nośnikami boskiej rzeczywistości, która jest nam ofiarowana.

Konstytucja Soboru Watykańskiego II o liturgii, Sacrosanctum ConciliumKościół, wyjaśnia, "upamiętniając tajemnice Odkupienia, otwiera bogactwa uświęcającej mocy i zasług swego Pana w taki sposób, że w pewnym sensie stają się one obecne w każdym czasie, aby wierni mogli się z nimi zetknąć i napełnić się łaską zbawienia".

Owoce łaski i naszych wysiłków

Z jednej strony ten czas jest darem z Nieba. Ale to także sześć tygodni, które tradycyjnie kojarzą się z "praktykami" (exercitia) z naszej strony. Termin ten łączy nas z ideą powtarzającego się wysiłku, nawet fizycznego, i pojawia się jeszcze kilka razy w Mszale, zawsze w kontekście Wielkiego Postu. To, że wiara i uczynki idą w parze, nawet jeśli pierwszeństwo ma łaska, jest nauczaniem apostolskim, z którym Kościół zwraca się do nas także dzisiaj. Boży dar wymaga od nas, abyśmy przez pokutę dobrze przygotowali się do nawrócenia.

Czym są te praktyki? Odpowiedź jest natychmiastowa, jeśli zwrócimy uwagę na czytanie ewangeliczne, które co roku towarzyszy tej pierwszej niedzieli Wielkiego Postu: pokusy Jezusa na pustyni. Chrystus doświadczył pustyni, walki duchowej, z postem i modlitwą. W ten sposób od początku swego publicznego życia przygotowywał się do wypełnienia swojej misji, do złożenia ofiary z życia na krzyżu, do największego daru, jaki mógł nam ofiarować (J 15,13). Celem jest to, abyśmy wzrastali i byli doskonali (J 15,13).proficiamus) w rozumieniu Tajemnicy Chrystusa (Christi arcanum), tak aby pozostawić owoce (effectus) w naszym życiu. Ale nie można tego zrobić z zewnątrz, w sposób teoretyczny.

Mistrz uczy nas w konkretny sposób, jak pokonać grzech i współpracować z odkupieniem ludzkości. Zaprasza nas do naśladowania Go i ćwiczy nas, abyśmy wiedzieli, jak złożyć dar z siebie poprzez samozaparcie i oderwanie. Tylko w ten sposób możemy postępować w poznawaniu uczuć Jego Najświętszego Serca, miłości Ojca, którą On przyszedł nam objawić. To właśnie ta miłość powinna przeniknąć do naszego życia, znaleźć odzwierciedlenie w postępowaniu godnym dziecka Bożego (digna conversatione) i wydać te same owoce, które wydało życie Chrystusa, za życie świata.

AutorCarlos Guillén

Ksiądz z Peru. Liturgista.

Doświadczenia

Matka bohater bez peleryny: "Bóg dał mi nowy dzień z Nacho i całą moją rodziną".

Nacho, który pójdzie do nieba w 2021 roku, został opisany przez swoją matkę jako "bohater, który nie nosi peleryny".. Ten mały chłopiec, który miał syndrom Ondyny, zmienił życie całej swojej rodziny i w pewnym stopniu tysięcy ludzi, którzy dzięki Instagramowi poznali jego historię. Jego mama, Maria, opowiada, jak przełomowy moment w jego życiu nastąpił, gdy przestał pytać dlaczego i zmienił je na po co.

Arsenio Fernández de Mesa-24 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Maria od osiemnastu lat jest żoną Jaime'a i ma czworo dzieci: "Dwóch na ziemi i dwóch w niebie", zauważa z dumą. Wielki skarb, Nacho, pojawił się w 2016 roku. Zaraz po urodzeniu doszło u niego do zatrzymania krążenia, co zapoczątkowało pielgrzymkę po szpitalach, aż znaleźli diagnozę: zespół Ondyny, choroba powodująca niewydolność autonomicznego układu nerwowego. Najbardziej problematyczne jest to, że dzieci te przestają oddychać podczas snu. Zrobiono jej tracheotomię i jej życie stało się zależne od respiratora. Maria wspomina, że wrócili do domu "z prawdziwym mobilnym OIT do domu: dwa respiratory, dwa aspiratory tracheostomijne, butla z tlenem i inne urządzenia".. Wspomina, że pierwsze miesiące były bardzo trudne: "Pierwsze miesiące były bardzo trudne.ledwo mogliśmy wyjść z domu.".

Życie Nacho stopniowo się komplikowało: "W nasze życie wkroczył świat onkologii i epilepsji. Nasza czwórka stała się prawdziwymi lekarzami pediatrycznego oddziału intensywnej terapii, dbając o tchawicę, ucząc się ręcznej wentylacji, reanimacji".. Noc dzielili między siebie, bo zaburzenia snu wymagały, by ktoś przy nim czuwał: "Podczas gdy Jaime spał przez cztery godziny ja byłem z Nacho i o 3:30 zmieniliśmy się na zmianę".

W 2021 roku weszli na oddział pediatrycznej opieki paliatywnej, aby otrzymać pełną opiekę, a nie tylko medyczną. W lipcu 2021 roku pojechali na plażę, aby spędzić miesiąc razem jako rodzina. María opowiada mi, że jej ojciec zmarł 26 lipca, kiedy byli jeszcze poza Madrytem: "Sytuacja Nacho sprawiła, że nie do pomyślenia było, abym mógł pojechać na pożegnanie i na pogrzeb".. Dwa dni później jej syn zapadł w śpiączkę: "Zawsze mówiliśmy, że byli jak E.T. i Elliot, bo życie jednego zależało od życia drugiego".. Nacho odszedł 24 sierpnia.

María pamięta kilka zabawnych anegdot z Nacho, na przykład, kiedy zasnęła podczas zmiany i w pewnym momencie zauważyła, że ktoś ciągnie ją za palce: co za strach! Mały chłopiec wydostał się z łóżeczka. Ponieważ nie umiał mówić, to był jej sposób na obudzenie go. 

Maria otworzyła profil na Instagram z jedynym motywem, by dowiedzieć się, w co wpakowała się jej najstarsza córka. Na stronie @misuperheroesincapa zaczął dzielić się życiem Nacho i jego chorobą, a liczba zwolenników stale rosła: "Zobaczyłem, że przekazywanie naszego życia było sposobem nauczania, że możliwe jest bycie szczęśliwym pośród cierpienia".. Poprzez ten portal społecznościowy wiele osób trafiło do niej. Nawiązali #nachlistW swoim telefonie komórkowym prowadzi listę z intencjami, o których ludzie mówią mu, że go prosili. Kilka miesięcy temu przyjaciel rodziny miał operację serca. Tego ranka Maria wysłała mu wiadomość, że będzie go bardzo pamiętać i że Nacho będzie z nim przez cały czas na sali operacyjnej. Jego przyjaciel opowiedział mu, że kiedy przybył na salę operacyjną, cały zespół przedstawił się. Podszedł do niego chłopiec ubrany na niebiesko i powiedział: "Będę z tobą cały czas, jestem Nacho".. Następnie zapytał o chłopca na OIOM-ie i personel na oddziale, ale nikt nie wiedział o pracującym tam Nacho. 

Maria przyznaje, że na początku rozgniewany trochę z Bogiem, ale tłumaczy, że to złość każdego dziecka na ojca, gdy czegoś nie rozumie. Przez pierwsze kilka miesięcy powtarzał się przed tabernakulum: "Wciągnąłeś mnie w ten bałagan, pomóż mi z niego wyjść i nieść go z radością". Przy wielu okazjach dlaczego rzeczy. Pewnego dnia zdał sobie sprawę, że musi szukać po co. Hashtag dla Twojego konta to. #cadiaesunregalo: "Tak starałem się żyć przez te lata, bo Bóg dawał mi nowy dzień z Nacho, z całą rodziną i chciałem go prosić o siłę do niesienia krzyża".

Zoom

Środa Popielcowa rozpoczyna Wielki Post

Podobnie jak miliony katolików, dziecko modli się podczas mszy w Środę Popielcową 22 lutego 2023 r. w kościele Matki Bożej Najświętszego Różańca w Indianapolis.

Maria José Atienza-23 lipca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Rodzina

Isabel Vaughan-SpruceCzytaj więcej : "Krzywda, jaką aborcja wyrządza kobietom, powinna wystarczyć, byśmy byli pro-life".

Isabel Vaughan-Spruce, kobieta, która została aresztowana w Birmingham za "modlitwę w myślach" przed kliniką aborcyjną, rozmawiała z Omnes o tym momencie i pracy, którą od lat wykonuje na rzecz kobiet i życia w Wielkiej Brytanii.

Maria José Atienza-23 lipca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Jak coś z filmu science fiction, Isabel Vaughan-Spruce została aresztowana w grudniu ubiegłego roku za "myśl".

W dniu 6 grudnia Isabel, współdyrektorka ds. Marsz dla Życia w Wielkiej Brytanii a znana z działalności na rzecz kobiet, które decydują się na kontynuowanie ciąży, w postawie zebranych stała przed kliniką aborcyjną w Birmingham. Kilka minut później została aresztowana pod "podejrzeniem", że "modli się psychicznie".

Dwa miesiące później sąd wycofał zarzuty wobec Isabel Vaughan-Spruce, która w rozmowie z Omnes opisuje ten moment jako surrealistyczny.

Vaughan-Spruce, widziała "straszną krzywdę, jaką aborcja wyrządza mężczyznom i kobietom" i wzywa do zapewnienia kobietom prawa do poznania "alternatywy dla aborcji" oraz do korzystania przez wszystkich z podstawowych wolności, takich jak prawo do modlitwy.

Jak przeżywałeś swoje aresztowanie i proces do momentu wycofania zarzutów?

- Porównuję to doświadczenie aresztowania za modlitwę w ciszy w pobliżu centrum aborcyjnego do mojego pierwszego doświadczenia poza centrum aborcyjnym. Pamiętam, że około 20 lat temu po raz pierwszy uczestniczyłem w czuwaniu przed centrum aborcyjnym w Birmingham. Ośrodek aborcyjny, w którym się modliłem, wykonywał wtedy około 10 000 aborcji rocznie.

To było surrealistyczne doświadczenie patrzeć na ten duży budynek przy pięknej ulicy, obok niewiarygodnie drogich prywatnych domów, i wiedzieć, że każdego roku w tym budynku celowo kończy się życie 10 000 dzieci. Jednak pomimo grozy rzeczywistości, czułam spokój, wyraźnie, nie na sytuację, ale w sobie, że jestem tam, gdzie powinnam być.

Podobnie, kiedy zostałam aresztowana, czułam się surrealistycznie: nie miałam przy sobie plakatów ani ulotek, nie otworzyłam ust, aby z kimkolwiek porozmawiać, ośrodek aborcyjny nie był nawet otwarty, a kiedy policja zapytała mnie, czy się modlę, powiedziałam tylko "być może modlę się po cichu", a jednak zostałam aresztowana za to, co "być może" myślę.

Kiedy byłem przeszukiwany na ulicy, wiedząc, że jestem zabierany na przesłuchanie, wydawało się to całkowicie surrealistyczne, ale muszę przyznać, że czułem się spokojnie, wiedząc, że to jest miejsce, w którym powinienem być.

Czy doszliśmy do systemu przymusu wolności osobistych, który próbuje kryminalizować nawet "myśl"?

- Za moje ciche modlitwy zostałam oskarżona o "zaangażowanie w akt zastraszania użytkowników serwisu". Kiedy tam byłam, centrum aborcyjne było zamknięte, więc nie było tam żadnych użytkowników. Zostałam jednak aresztowana, przeszukana, zamknięta w policyjnej celi, przesłuchana, zwolniona za kaucją, a następnie oskarżona o cztery zarzuty.

Jak to możliwe, że moje prywatne myśli, które nie były w żaden sposób manifestowane - np. nie nosiłam różańców, nie miałam przy sobie Biblii itp. mogły zastraszyć kogokolwiek, a co dopiero grupę ludzi, których nawet tam nie było?

Nasze podstawowe wolności są kryminalizowane. Powinno to niepokoić każdego, niezależnie od jego stanowiska w debacie o aborcji.

Jeśli chcemy mówić o prawach kobiet, co z ich prawem do przedstawienia alternatywnych rozwiązań wobec aborcji i prawem do wiedzy o tym, jak aborcja może wpłynąć na nie w dłuższej perspektywie?

Isabel Vaughan-Spruce

Co byś powiedział tym, którzy "sprzedają" aborcję jako "prawo kobiety"?

- Krzywda, jaką aborcja wyrządza kobietom, powinna sama w sobie być wystarczającym powodem, byśmy byli pro-life. Wielu zwolenników pro-choice aborcja błędnie uważa, że ci, którzy sprzeciwiają się aborcji, robią to tylko dlatego, że dbają o prawa nienarodzonego dziecka.

Oczywiście głęboko dbamy o prawa nienarodzonego dziecka, ale w jaki sposób pomoc kobiecie w zakończeniu życia jej dziecka może być rozwiązaniem jej trudności lub niepokoju w czasie ciąży? To nigdy nie może być rozwiązanie. Strona aborcja nie rozwiązuje problemów, tylko je tworzy.

Współpracuję bardzo blisko z organizacją postaborcyjną Winnica Racheliktóra wykonuje niesamowitą pracę pomagając każdemu, kto został zraniony przez aborcję, bezpośrednio lub pośrednio, znaleźć uzdrowienie.

Widziałam straszliwe szkody, jakie aborcja wyrządza kobietom - i mężczyznom - fizycznie, psychicznie, emocjonalnie, psychologicznie i duchowo. Kobiety mają prawo wiedzieć. Jeśli chcemy mówić o prawach kobiet, to co z ich prawem do przedstawienia alternatywnych rozwiązań wobec aborcji i prawem do wiedzy o tym, jak aborcja może wpłynąć na nie w dłuższej perspektywie?

Na przykład w Hiszpanii właśnie uchwalono prawo, w którym kobiety nie są informowane o pomocy w urodzeniu dziecka i zlikwidowano "okres decyzyjny". Czy ci, którzy starają się o aborcję, naprawdę nie mają się nad czym zastanawiać?

- Powszechne jest błędne przekonanie, że osoby wchodzące do ośrodków aborcyjnych mają już wyrobione zdanie.

Spotkałam wiele kobiet, które były wyraźnie niezdecydowane, co robić. Wiele z nich powiedziało mi, że do ostatniej chwili "szukały znaku", aby zdecydować, czy zatrzymać swoje dziecko, czy nie.

Ci, którzy "dokonali wyboru", często zrobili to na podstawie ograniczonych opcji, jakie mieli do dyspozycji.

Często mówię kobietom, że jest powód, dla którego ciąża trwa 9 miesięcy: potrzeba dużo czasu, aby oswoić się z myślą o tym, co się dzieje, nawet w przypadku planowanej i bardzo upragnionej ciąży.

Wszyscy potrzebujemy czasu, aby pogodzić się z sytuacjami zmieniającymi życie, takimi jak ciąża, a jednak kobiety często podejmują zmieniającą życie decyzję o zajściu w ciążę. aborcjaw przypływie paniki. To nie jest na korzyść kobiety.

Kiedy już zaangażujesz się w pracę na rzecz pro-life, zdasz sobie sprawę, że nawet najmniejsze wysiłki mogą mieć duży wpływ.

Isabel Vaughan-Spruce

Niektórzy uważają, że "bitwa jest przegrana", ale czy sądzą, że nic nie możemy zrobić?

- Myślę, że ci, którzy myślą w ten sposób, to czasem ci, którzy nie są zaangażowani w pracę pro-life. Kuszące jest patrzenie na problem z zewnątrz i dostrzeganie jedynie wielkości trudności. Kiedy już zaangażujesz się w pracę pro-life, zdajesz sobie sprawę, że nawet najmniejsze wysiłki mogą mieć duży wpływ, jak wtedy, gdy kobieta wyszła z ośrodka aborcyjnego i powiedziała do osoby na zewnątrz, która nawet z nią nie rozmawiała: "Postanowiłam zatrzymać moje dziecko, ponieważ czułam, że modlisz się za mnie", albo młoda para, która zamierzała dokonać aborcji i zatrzymała się, gdy zobaczyła kogoś na zewnątrz, albo dziewczyna, która opowiedziała nam, że jej rodzice byli w drodze do ośrodka aborcyjnego, aby dokonać aborcji jej brata, ale zobaczyli, że ktoś modli się na zewnątrz, co doprowadziło ich do ostatniej rozmowy, w której zdecydowali, że mogą mieć jeszcze jedno dziecko, więc zawrócili samochód i odjechali.

Kiedyś z ośrodka wyszła pracownica zajmująca się aborcją i wyśmiewała to, co robię, wyszydzając tych, którzy zmienili zdanie i mówiąc mi o tym, jak wiele osób nie przyjęło mojej pomocy. Przypomniałam jej, że dla mnie nie chodzi o liczby, ale o jednostki. Jeśli pomożemy kobiecie rozpoznać wartość jej dziecka i zapewnimy jej wsparcie, którego potrzebuje, aby kontynuować ciążę (i nie tylko), to efekt domina jest niezmierzony.

Bitwa nie jest przegrana, w rzeczywistości jest już wygrana. Musimy tylko zdecydować, po której stronie jesteśmy, życia czy śmierci?

Ksiądz Sean Gough z Isabel Vaughan-Spruce, po uniewinnieniu od zarzutów "przymuszania klientek kliniki aborcyjnej ©OSV News photo/Simon Caldwell

Czy stoimy przed wyzwaniem wychowania młodych ludzi w fundamentalnej godności życia?

- Jest to ogromne zadanie, ale musimy je podjąć. Rodzice muszą pamiętać, że to oni są pierwsi edukatorzy i mieć świadomość, czego mogą być uczone w innych miejscach, poza domem, a nawet w domu, poprzez telewizję, media społecznościowe itp.

Nie możemy być naiwni, musimy być czujni.

Dziecko naturalnie odrzuca aborcję, domyślną pozycją jest pozycja pro-life - o aborcji trzeba uczyć, ale zwolenników aborcji trzeba uczyć, że to kwestia pro-life. aborcja wykonali "dobrą" robotę ucząc go.

Ci, którzy sprzeciwiają się aborcji, powiedzieli, że to nie jest męska sprawa i uciszyli mężczyzn, a my potrzebujemy silnych mężczyzn, którzy są gotowi stawić czoła śmieszności lub gniewowi innych i nadal mówić prawdę i dobroczynność.

Inni mówili, że nie jest to coś, o czym Kościół powinien mówić, a zbyt wielu w Kościele milczy z obawy przed wyśmianiem. Sam Chrystus był wyśmiewany i nie powinniśmy się bać pójść w jego ślady. Potrzebujemy Kościoła, który uzna swoją rolę w edukacji w tej podstawowej kwestii.

Co możemy zrobić, aby pomóc kobietom "zanim" trafią do kliniki aborcyjnej?

- Większość z nas zna biblijne przykazanie: kochaj bliźniego swego jak siebie samego. To właśnie drugą część chcę omówić: "jak siebie samego".

Problemem, który widzę dzisiaj, jest wielu ludzi, którzy tak naprawdę nie kochają samych siebie. Jak możemy oczekiwać od kobiet, że będą kochać dziecko w sobie, jeśli nie kochają nawet samych siebie? Jeśli będą kochać bliźniego jak siebie samego, to będzie to miłość bardzo słaba i warunkowa, bo taką wartość przykładają do własnego istnienia.

Jeśli kobieta czuje się kochana i wartościowa tylko przez swojego chłopaka, a ten grozi jej odejściem, jeśli zatrzyma dziecko, zgadnijcie, co wybierze? Jeśli młoda kobieta czuje się wartościowa tylko ze względu na swoją karierę, a jej dziecko może zagrozić tej karierze, zgadnij co wybierze?

Jest wiele osób, które nigdy nie doświadczyły prawdziwej miłości (niekoniecznie romantycznej, ale bezinteresownej, która nie stara się dostać czegoś w zamian, ale autentycznie dba i uznaje wartość kogoś).

Mniej więcej jedna na cztery kobiety w moim kraju dokonała aborcji, a wiele, wiele innych rozważało ją, niektóre rozważają ją właśnie teraz. Szanse są takie, że w pewnym momencie siedziałeś obok jednej z nich w autobusie, zostałeś obsłużony przez jedną z nich w sklepie, skomentowałeś jeden z ich postów w mediach społecznościowych, a może jest to członek twojej własnej rodziny. Postaraj się, aby ta interakcja pozostawiła w nich wiedzę o ich prawdziwej wartości.

Mężczyznom mówię: nie bójcie się komplementować kobiet. Wasze słowa mają moc, jeśli są używane we właściwy sposób, więc nie mam na myśli nieodpowiedniego flirtowania z kobietami i zachowywania się w sposób przerażający, ale prawdziwe słowa uznania dla kobiet - niezależnie od tego, czy jest ona waszą przyjaciółką, siostrą czy współpracowniczką. Daj jej znać, że jest dobrym słuchaczem, ma hojne serce, daje dobre rady lub jest świetnym towarzystwem. A kobieta, która naprawdę potrzebuje to usłyszeć, nie będzie miała tego wypisanego na czole.

Czytania niedzielne

Wielki Post, Bóg przede wszystkim. I Niedziela Wielkiego Postu (A)

Joseph Evans komentuje czytania na pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-23 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Trwa Wielki Post, a w tym roku Kościół rozpoczyna go przypominając nam, dlaczego w ogóle go potrzebujemy. Cofa nas do zarania dziejów i smutnej rzeczywistości szatana i jego działalności. Potrzebujemy Wielkiego Postu, który jest czasem konwersjaMusimy wrócić do Boga, ponieważ diabeł odwrócił nas od Niego w pierwszej kolejności.

Tak jak oszukał Adama i Ewę, by zbuntowali się przeciwko Bogu, tak w Ewangelii widzimy, jak próbuje tej samej sztuczki na Jezusie, o dziwo również na początku - w tym przypadku na początku publicznej działalności naszego Pana. Gdy tylko szatan zorientuje się, że Chrystus jest kimś niezwykłym, próbuje zwieść również Jego. 

Grzech Adama i Ewy był grzechem pychy i braku zaufania do Boga. Dlatego widzimy Chrystusa pokonującego szatana na pustyni właśnie z powodu tego samego zaufania do Ojca, którego nie okazali Adam i Ewa. 

Adam i Ewa karmili się wbrew słowu Boga, jedząc z jednego drzewa, którego zabronił im dotykać. W pierwszej pokusie Jezus, głodny jak był po post 40 dni, wyrzeka się jedzenia - "Jeśli jesteś Synem Bożym, rozkaż tym kamieniom, aby stały się bochenkami chleba".- stawiając na pierwszym miejscu słowo Boże: Jezus odpowiedział: Jest napisane: "Człowiek nie będzie żył samym chlebem, ale każdym słowem, które wychodzi z ust Boga".. Adam i Ewa niemądrze próbowali wywyższyć się przeciwko Bogu, szukając własnej chwały: "będziecie jak Bóg (...)". 

Przetestowali także ich miłosierdzie nieposłuszeństwo wobec jedynego zakazu, który ustanowił. Jezus jednak odmawia skoczenia ze szczytu Świątyni, gdy szatan, przekręcając Pismo Święte, zaprasza go do tego na podstawie biblijnych wersetów: "'Aniołom swoim da nad tobą pieczę', a 'w ich rękach będą cię nosić, abyś nie roztarł swej stopy o kamień'". Być złapanym przez aniołów w tak publicznym miejscu było wyczynem, który przyniósłby Jezusowi ludzką sławę. Ale On nie szukał ziemskiej chwały i skoki wystawiłyby Boga na próbę, oczekując, że pośle aniołów, aby Go złapali. Więc nasz Pan odrzuca pokusę używając innego wersetu Pisma Świętego: "Nie będziesz kusił Pana, Boga swego".

W ostatnim pokusaSzatan oferuje Jezusowi "wszystkie królestwa świata i ich chwała (...) jeśli się ukorzysz i oddasz mi pokłon". Adam i Ewa szukali zakazanej władzy i wiedzy, a w praktyce oddali cześć sobie, a nawet w pewnym sensie szatanowi, zwracając na niego większą uwagę niż na Boga. Dlatego Jezus odrzuca diabła innym tekstem biblijnym: "Panu Bogu swemu będziesz oddawał cześć i jemu tylko będziesz służył".

Kościół stawia więc wyzwanie Wielkiego Postu: przedłożyć Boga nad zaspokojenie cielesnych pragnień; wyrzec się wszelkiej chwały własnej i ziemskiej sławy; oddać bardziej radykalny kult Bogu, uznając, że wszystko, co mamy, pochodzi od Niego i musi nas do Niego prowadzić.

Homilia na czytania z I niedzieli Wielkiego Postu (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Świat

Cztery kobiety rezygnują z dalszego uczestnictwa w Ścieżce Synodalnej

Czterech delegatów nie chce być współodpowiedzialnych za dryf drogi synodalnej, która zakwestionowała doktrynę Kościoła i zignorowała ostrzeżenia Watykanu i samego papieża.

José M. García Pelegrín-22 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W liście otwartym opublikowanym w dzienniku Die Welt, Katharina Westerhorstmann, profesor teologii, Hanna-Barbara Gerl-Falkovitz i Marianne Schlosser, a także dziennikarka Dorothea Schmidt - które już podczas poprzednich zgromadzeń szczególnie krytycznie oceniały dryf drogi synodalnej - wyjaśniają powody swojej rezygnacji z funkcji mianowanych delegatów Konferencji Episkopatu Niemiec na Droga SynodalnaCel Droga Synodalna było zajęcie się nadużycie seksualne. Jednakże w trakcie prac tego procesu centralne nauki i przekonania katolickie zostały zakwestionowane. Nie widzimy się w stanie kontynuować tej drogi, która naszym zdaniem prowadzi do Kościół w Niemczech coraz bardziej oddalać się od Kościoła powszechnego".

Dlatego postanowili nie brać udziału w piątym i ostatnim zgromadzeniu, które odbędzie się od 9 do 11 marca. Udział w procesie, "w którym zignorowano wielokrotne interwencje i wyjaśnienia władz watykańskich i samego papieża", oznaczałby dla nich przyjęcie odpowiedzialności za izolację Kościoła w Niemczech w stosunku do Kościoła powszechnego.

Sygnatariusze powołują się na "decyzje z ostatnich trzech lat, które nie tylko zakwestionowały zasadnicze podstawy katolickiej teologii, antropologii i praktyki kościelnej, ale przeformułowały je, a w niektórych przypadkach całkowicie przedefiniowały".

Skarżą się również, że w spotkaniach dot. Droga Synodalna "nie uwzględniono poważnych zastrzeżeń na rzecz obowiązującej obecnie doktryny kościelnej". Szczególnie bulwersuje ich "sposób, w jaki podczas ostatniego zgromadzenia synodalnego odrzucono wniosek o tajne głosowanie i opublikowano w internecie wyniki głosowania imiennego".

Jako ostateczny powód tej decyzji podają "fakt, że Ostatni list Rzymuz dnia 16 stycznia 2023 r., podpisany przez kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina oraz kardynałów Luisa Ladarię i Marca Ouelleta, nie został jeszcze przesłany członkom Zgromadzenia Synodalnego ani nie został im bezpośrednio przedstawiony".

Jest to list "wyraźnie zatwierdzony przez samego papieża i dlatego prawnie wiążący", który odnosi się do głównego celu Ścieżka synodalna, stworzenie tzw. Rada Synodalna. Pomimo tego, że list Watykanu wyraźnie stwierdzał, że Droga Synodalna nie ma kompetencji do tworzenia Rady Synodalnej, w porządku obrad V Zgromadzenia zachowano instytucję Komisji Synodalnej, "której deklarowanym celem jest nikt inny jak ukonstytuowanie Rady Synodalnej".

List otwarty czterech delegatów stwierdza dalej, że nie jest to odosobniony przypadek, ale że inni delegaci również zostali zignorowani. Interwencje Rzymu, wymieniają w swoim briefie. Mają zatem wątpliwości co do zapewnień, że decyzje Drogi Synodalnej "pozostaną w porządku powszechnego Kościoła katolickiego i będą respektować prawo kanoniczne".

List czterech kobiet kończy się stwierdzeniem "potrzeby głębokiej odnowy Kościoła, która ma również znaczenie strukturalne"; ale taka odnowa jest możliwa tylko "poprzez trwanie we wspólnocie kościelnej poprzez przestrzeń i czas, a nie w zerwaniu z nią".

Watykan

Papież Franciszek: "Należymy do Pana, należymy do niego".

Papież Franciszek przewodniczył Mszy św. w Środę Popielcową, rozpoczynającą Wielki Post, "sprzyjający czas powrotu do tego, co istotne, wyzbycia się tego, co nas obciąża, pojednania z Bogiem, rozpalenia na nowo ognia Ducha Świętego, który mieszka ukryty w popiołach naszego kruchego człowieczeństwa".

Paloma López Campos-22 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

W dniu 22 lutego, w Środę Popielcową, tj. Post 2023. Papież Franciszek przewodniczył Mszy Świętej, którą poprzedziła procesja pokutna. W ramach celebracji odbył się obrzęd nałożenia popiołu. To, według słów Ojca Świętego, "wprowadza nas na tę drogę powrotu, zaprasza nas do powrotu do tego, kim naprawdę jesteśmy i do powrotu do Boga i do naszych braci i sióstr".

Rzeczywiście, Wielki Post jest właściwym czasem "powrotu do tego, co istotne". Liturgia zaprasza nas przede wszystkim do powrotu do tego, kim naprawdę jesteśmy. "Popielec przypomina nam, kim jesteśmy i skąd pochodzimy, przywraca nam podstawową prawdę o życiu: tylko Pan jest Bogiem, a my jesteśmy dziełem Jego rąk". To, powiedział Papież, powinno spowodować, że "gdy pochylamy w pokorze głowę, by przyjąć popiół, przywołujemy w pamięci naszych serc tę prawdę: należymy do Pana, należymy do Niego".

Franciszek zaznaczył jednak, że nie tylko wierni przeżywają ten okres. Bóg, "jako czuły i miłosierny Ojciec (...) również przeżywa Wielki Post, ponieważ nas pragnie, czeka na nas, oczekuje naszego powrotu". I zawsze zachęca nas, byśmy nie rozpaczali, nawet gdy upadamy w proch naszej kruchości i naszego grzechu, bo "On wie, z czego jesteśmy zbudowani, wie bardzo dobrze, że jesteśmy tylko prochem" (Ps 103,14)".

Wielki Post - czas uznania prawdy

Wielki Post jest więc idealnym czasem, aby oczyścić nasze oczy i przypomnieć sobie "kto jest Stwórcą, a kto stworzeniem; aby głosić, że tylko Bóg jest Panem; aby pozbawić się pozorów samowystarczalności i zapału do stawiania siebie w centrum".

Papież podczas Mszy w Środę Popielcową (Vatican News)

"Ale jest też drugi krok: popiół zaprasza nas do powrotu do Boga i do naszych braci i sióstr. W istocie, jeśli wracamy do prawdy o tym, kim jesteśmy i uświadamiamy sobie, że nasze "ja" nie jest samowystarczalne, to odkrywamy, że istniejemy dzięki relacjom, zarówno tym pierwotnym z Panem, jak i tym żywotnym z innymi". Wielki Post, kontynuował Papież, jest czasem ponownego przemyślenia naszych relacji z Ojcem i z bliźnimi, "otwarcia się w ciszy na modlitwę i opuszczenia muru naszego zamkniętego "ja"", aby cieszyć się radością spotkania i słuchania.

Trzy sposoby na Wielki Post

Wszystkim tym ideom towarzyszą konkretne praktyki: jałmużna, modlitwa i post. W związku z tym Franciszek przestrzegł, że "nie są to obrzędy zewnętrzne, ale gesty, które muszą wyrażać odnowę serca. Jałmużna nie jest szybkim gestem dla oczyszczenia sumienia, ale dotknięciem swoimi rękami i swoimi łzami cierpień ubogich; modlitwa nie jest rytuałem, ale dialogiem prawdy i miłości z Ojcem; post nie jest prostym wyrzeczeniem, ale mocnym gestem przypominającym naszemu sercu o tym, co trwałe, a co przemija". Jest to ważne, ponieważ "w życiu osobistym, podobnie jak w życiu Kościoła, nie liczy się to, co zewnętrzne, ludzkie oceny i uznanie świata, ale tylko spojrzenie Boga, który odczytuje miłość i prawdę".

Dlatego też, jeśli jest przeżywana ze szczerością, "jałmużna, dobroczynność, będzie przejawem naszego współczucia dla potrzebujących, pomoże nam powrócić do innych; modlitwa da głos naszemu intymnemu pragnieniu spotkania z Ojcem, sprawiając, że powrócimy do Niego; post będzie duchową gimnastyką, aby wyrzec się z radością tego, co zbędne i co nas nadmiernie obciąża, aby być wewnętrznie bardziej wolnym i powrócić do tego, czym naprawdę jesteśmy".

Na zakończenie Papież wystosował jasne zaproszenie na ten okres Wielkiego Postu: "Wyruszmy przez miłość: otrzymaliśmy czterdzieści sprzyjających dni, aby przypomnieć sobie, że świat nie zamyka się w ciasnych granicach naszych osobistych potrzeb i abyśmy na nowo odkryli radość nie z rzeczy, które się gromadzą, ale z troski o tych, którzy są w potrzebie i utrapieniu. Wyruszmy w drogę poprzez modlitwę: dane nam jest czterdzieści sprzyjających dni, aby oddać Bogu prymat w naszym życiu, aby powrócić do dialogu z Nim całym sercem, a nie w zmarnowanych chwilach. Wyruszmy w drogę poprzez post: daje się nam czterdzieści sprzyjających dni, abyśmy na nowo odnaleźli siebie, aby zatrzymać dyktaturę agend zawsze pełnych spraw do załatwienia; pretensji coraz bardziej powierzchownego i uciążliwego ego; i aby wybrać to, co naprawdę się liczy".

Watykan

Papież wzywa do zawieszenia broni na Ukrainie na początku Wielkiego Postu

Na początku wielkopostnej drogi w Środę Popielcową, w rok po inwazji na Ukrainę, papież wystosował zdecydowany apel o "zawieszenie broni" i pokój poprzez "dialog". "Jest to smutna rocznica. Zwycięstwo nad gruzami nie będzie prawdziwym zwycięstwem" - powiedział Franciszek do audytorium ogólnego.

Francisco Otamendi-22 lipca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Czy Pan może przebaczyć tyle zbrodni i tyle przemocy" - zapytał papież Franciszek na zakończenie audiencji ogólnej naznaczonej rozpoczęciem nowego roku Światowej Rady Kościołów (WCC). PostAula Pawła VI była wypełniona grupami pielgrzymów i wiernych z Włoch i wielu innych krajów.

Pojutrze, 24 lutego, mija "rok od Inwazja na UkrainęJest to wojna absurdalna i okrutna. To smutna rocznica - mówił zasmucony Ojciec Święty, podobnie jak przy innych okazjach, gdy odnosił się do tej wojny i innych wojen.

Na koniec, udzielając błogosławieństwa, Papież przypomniał, że "dziś rozpoczyna się Wielki Post" i zachęcił do "wzmożonej modlitwy, rozważania Słowa Bożego i służby braciom i siostrom".

"Duch Święty - siła napędowa ewangelizacji".

Podczas audiencji generalnej Ojciec Święty wznowił cykl katechez o "pasji ewangelizacyjnej", a swoje rozważania skoncentrował na temacie "Protagonista przepowiadania: Duch Święty", którego nazwał "siłą napędową ewangelizacji". "W Dziejach Apostolskich odkrywamy, że protagonistą, siłą napędową ewangelizacji jest Duch Święty" - powtarzał wielokrotnie papież.

"Dzisiaj zaczynamy na nowo od słów Jezusa, które usłyszeliśmy: 'Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego' (Mt 28, 19). Idźcie - mówi Zmartwychwstały - nie po to, by indoktrynować czy prozelityzować, ale by czynić uczniów, to znaczy dać każdemu możliwość kontaktu z Jezusem, poznania Go i pokochania - rozpoczął Franciszek.

"Idźcie ochrzcić: ochrzcić oznacza zanurzyć i dlatego, zanim wskaże na czynność liturgiczną, wyraża czynność życiową: zanurzyć swoje życie w Ojcu, w Synu, w Duchu Świętym; doświadczać każdego dnia radości z obecności Boga, który jest blisko nas jako Ojciec, jako Brat, jako Duch, który działa w nas, w naszym własnym duchu" - dodał.

Papież Rzymski nawiązał następnie do Pięćdziesiątnicy i zauważył, że głoszenie Ewangelii, tak jak to się stało w przypadku Apostołów, dokonuje się tylko dzięki mocy Ducha Świętego. "Kiedy Jezus mówi do swoich uczniów - a także do nas - 'Idźcie', nie komunikuje tylko słowa. Nie. Komunikuje razem z Duchem Świętym, bo tylko dzięki Niemu, Duchowi Świętemu, misja Chrystusa może być przyjęta i prowadzona dalej (por. J 20, 21-22). Apostołowie ze strachu pozostali zamknięci w Wieczerniku aż do dnia Pięćdziesiątnicy, kiedy to zstąpił na nich Duch Święty (por. Dz 2, 1-13). Dzięki swojej sile ci rybacy, z których większość była niepiśmienna, zmienią świat. Głoszenie Ewangelii odbywa się więc tylko w mocy Ducha Świętego, który poprzedza misjonarzy i przygotowuje serca: On jest 'motorem ewangelizacji'".

"Słuchanie Ducha

Jak słyszeliśmy w Ewangelii, zauważył Ojciec Święty, "Zmartwychwstały Jezus posyła nas, abyśmy szli, czynili uczniów i udzielali chrztu. Swoimi słowami przekazuje nam Ducha Świętego, który daje nam siłę do przyjęcia misji i do jej kontynuowania".

"Głównym celem głoszenia jest sprzyjanie spotkaniu ludzi z Chrystusem. Dlatego, aby nasze działanie ewangelizacyjne mogło zawsze doprowadzić do tego spotkania, konieczne jest, abyśmy wszyscy - każdy osobiście i jako wspólnota kościelna - słuchali Ducha Świętego, który jest protagonistą" - podkreślił papież.

Franciszek natychmiast ostrzegł, że jeśli nie zwrócimy się do Ducha Świętego, to misja się rozmyje. "Kościół przywołuje Ducha Świętego, aby go prowadził, pomagał mu rozeznawać projekty duszpasterskie i pobudzał go do wyjścia w świat z radością głosząc wiarę. Jeśli jednak nie wzywa Ducha Świętego, zamyka się w sobie, powstają podziały i jałowe debaty, a w konsekwencji misja zanika".

Epizod z Soboru Jerozolimskiego

Na każdej stronie Dziejów Apostolskich widzimy, że "bohaterem głoszenia nie jest Piotr, Paweł, Szczepan czy Filip, ale Duch Święty". Następnie Papież zrelacjonował i skomentował "przełomowy moment w początkach Kościoła, który również nam może wiele powiedzieć. Wtedy, jak i dziś, obok pociech nie brakowało utrapień, radościom towarzyszyły troski. Szczególnie jedna: jak postępować z poganami, którzy przychodzili do wiary, z tymi, którzy nie należeli do narodu żydowskiego. Czy byli, czy nie byli zobowiązani do przestrzegania przepisów Prawa Mojżeszowego? To nie była mała sprawa.

"Powstały więc dwie grupy, między tymi, którzy uważali, że nie można wyrzec się przestrzegania Prawa, a tymi, którzy tego nie robili. Aby rozeznać, Apostołowie spotkali się na tak zwanym "Soborze Jerozolimskim", pierwszym w historii. Jak rozwiązać ten dylemat, zapytał Ojciec Święty.

"Można było szukać dobrego kompromisu między tradycją a innowacją: niektóre zasady są przestrzegane, inne ignorowane. Apostołowie jednak nie idą za tą ludzką mądrością, ale dostosowują się do działania Ducha, który ich uprzedził, zstępując zarówno na pogan, jak i na nich" - kontynuował swoje rozważanie.

"I tak, usuwając niemal każdy obowiązek związany z Prawem, przekazują ostateczne decyzje, podjęte - jak piszą - "przez Ducha Świętego i przez nas" (por. Dz 15, 28). Razem, bez podziału, mimo różnych wrażliwości i opinii, słuchają Ducha".

Kiedy przydaje się "jakakolwiek tradycja religijna"?

Papież Franciszek wskazał w katechezie na ten odcinek, że "uczy on jednego, co jest aktualne także dzisiaj: każda tradycja religijna jest pożyteczna, jeśli ułatwia spotkanie z Jezusem. Można powiedzieć, że historyczna decyzja pierwszego Soboru, z której i my korzystamy, była motywowana zasadą, zasadą głoszenia: w Kościele wszystko musi być zgodne z wymogami głoszenia Ewangelii; nie z opiniami konserwatystów czy postępowców, ale z faktem, że Jezus wchodzi w życie ludzi. Dlatego każdy wybór, zastosowanie, struktura i tradycja muszą być oceniane na ile sprzyjają głoszeniu Chrystusa".

W ten sposób, dodał Franciszek, "Duch Święty oświetla drogę Kościoła". W istocie, jest on nie tylko światłem serc, jest światłem, które prowadzi Kościół: oświeca, pomaga rozróżniać, rozeznawać. Dlatego trzeba się do niego często odwoływać; zróbmy to także dzisiaj, na początku Wielkiego Postu. Ponieważ jako Kościół możemy mieć dobrze określone czasy i przestrzenie, dobrze zorganizowane wspólnoty, instytuty i ruchy, ale bez Ducha wszystko pozostaje bezduszne".

"Kościół, jeśli nie modli się do Niego i nie przywołuje Go, zamyka się w sobie, w jałowych i wyczerpujących debatach, w męczących polaryzacjach, podczas gdy płomień misji gaśnie" - stwierdził Ojciec Święty. "Duch Święty natomiast każe nam wychodzić, popycha nas do głoszenia wiary, aby utwierdzić nas w wierze, do wyruszenia na misję, aby dowiedzieć się, kim jesteśmy. Dlatego apostoł Paweł zaleca: 'Nie gaście Ducha' (1 Tes 5, 19). Módlmy się często do Ducha Świętego, przyzywajmy Go, prośmy codziennie, aby rozpalił w nas swoje światło. Czyńmy to przed każdym spotkaniem, abyśmy mogli stać się apostołami Jezusa u ludzi, których spotykamy".

Doświadczenia Ducha, przed badaniami

"Jest z pewnością ważne, że w naszym planowaniu duszpasterskim zaczynamy od badań socjologicznych, od analiz, od listy trudności, od listy oczekiwań i skarg. Jednak o wiele ważniejsze jest, aby zacząć od doświadczeń Ducha: to jest prawdziwy punkt wyjścia" - powiedział Papież w końcowej części katechezy.

"Jest to podstawowa zasada, która w życiu duchowym nazywa się prymatem pociechy nad opuszczeniem. Najpierw jest Duch Święty, który pociesza, ożywia, oświeca, porusza; potem przyjdzie też opuszczenie, cierpienie, ciemność, ale zasadą regulowania się w ciemnościach jest światło Ducha Świętego (C.M. Martini, Ewangelizacja w pocieszeniu Ducha, 25 IX 1997)" (C.M. Martini, Ewangelizacja w pocieszeniu Ducha, 25 IX 1997).

Papież zakończył swoją katechezę stawiając kilka pytań do refleksji: "Spróbujmy zapytać siebie, czy jesteśmy otwarci na to światło, czy dajemy mu przestrzeń: czy przywołuję Ducha Świętego? Czy pozwalam się prowadzić przez Niego, który zaprasza mnie, abym nie zamykał się, ale przynosił Jezusa, dawał świadectwo prymatu Bożej pociechy nad opustoszeniem świata?

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Wielki Post, przemienienie serca

"Co roku, w ciągu czterdziestu dni Wielkiego Postu, Kościół jednoczy się z Tajemnicą Jezusa na pustyni" (Katechizm Kościoła Katolickiego, 540). Środa Popielcowa rozpoczyna ten pokutny okres liturgiczny, którego celem jest oczyszczenie serca na obchody Wielkanocy.

Paloma López Campos-22 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Ascetyczna droga wielkopostna (...) ma za cel przemianę osobistą i kościelną. Przemiana, która w obu przypadkach znajduje swój model w Jezusie i dokonuje się dzięki łasce Jego paschalnego misterium". Słowa papieża zawarte w orędziu na Post 2023 r. podsumowuje tajemnicę tego sezonu liturgicznego.

Cykliczne powtarzanie nie może prowadzić do tego, że będziemy postrzegać ten czas jako kolejne święto. Św. Josemaría Escrivá, założyciel Opus Deinapisał w "To Chrystus, który przechodzi obok"Ten moment jest wyjątkowy; to boska pomoc, którą należy przyjąć. Jezus przechodzi obok nas i oczekuje od nas - dziś, teraz - wielkiej przemiany".

Środa Popielcowa

Jest wskazania że już w II wieku wierni stosowali praktyki przygotowujące do dni świątecznych WielkanocWydaje się jednak, że przygotowania te były przestrzegane tylko w Wielki Piątek i Wielką Sobotę, poprzez post i abstynencję. Stopniowo, z czasem zwyczaje te były przedłużane, aż osiągnęły okres czterdziestu dni, który przeżywamy dzisiaj. Ta liczba, 40, nie jest przypadkowa, ponieważ przypomina zarówno wędrówkę Izraela po pustyni, jak i odosobnienie Chrystusa przed rozpoczęciem jego publicznej działalności.

Od IV wieku struktura Wielkiego Postu zaczęła się ustalać i kształtować w obecnej formie. Wejście w ten okres liturgiczny wyznacza Środa Popielcowa, dzień, w którym nakłada się wiernym popiół i przypomina: "Prochem jesteś i do prochu powrócisz".

Z palmami z Niedzieli Palmowej poprzedniego roku, nałożenie popiołu pomaga wiernym wejść w okres liturgiczny, którego trzeźwość pozwala skupić wzrok na Chrystusie i Jego zbawczej tajemnicy.

Wielki Post - czas pokuty

Kościół na Zachodzie prosi katolików o wzmożenie ducha pokuty w okresie Wielkiego Postu i jako wskazówkę ustanawia dwa obowiązkowe umartwienia: z jednej strony post w Środę Popielcową i Wielki Piątek; z drugiej strony wstrzemięźliwość od mięsa w Środę Popielcową i we wszystkie piątki w tym okresie liturgicznym.

Na stronie wschódTradycja jest jednak nieco inna. Uderzające jest na przykład to, że w okresie Wielkiego Postu Msze Święte odprawiane są tylko w soboty i niedziele. Ponadto abstynencja od mięsa nie ogranicza się tylko do piątków, ale chrześcijanie wschodni nie jedzą mięsa i nabiału w żadnym dniu w tym okresie.

Co powiedział papież?

25 stycznia papież Franciszek napisał m.in. wiadomość na Wielki Post 2023 roku. Mówił w niej o tym, że "asceza wielkopostna jest zobowiązaniem, zawsze ożywionym przez łaskę, do przezwyciężenia naszego braku wiary i naszego oporu, aby pójść za Jezusem drogą krzyża". Franciszek wykorzystał fragment przemienienia jako wyraźny obraz tego okresu liturgicznego. Ten epizod uczy nas, że "musimy pozwolić się prowadzić przez Niego do miejsca opuszczonego i wyniesionego, oddalając się od przeciętności i próżności".

Ze swej strony papież Benedykt XVI, w pierwszym wiadomość Wielki Post, który opublikował, stwierdził, że "jest to uprzywilejowany czas wewnętrznego pielgrzymowania ku Temu, który jest źródłem miłosierdzia. Jest to pielgrzymka, w której On sam towarzyszy nam przez pustynię naszego ubóstwa, podtrzymując nas na drodze do intensywnej radości Wielkanocy".

A święty Jan Paweł II pragnął poruszyć serca wszystkich wiernych w 1987 zadając kilka bardzo bezpośrednich pytań, które służą jako egzamin zarówno na początku, jak i na końcu tej pokutnej drogi: "Czy odejdziemy z tego Wielkiego Postu z zarozumiałym sercem, pełni siebie, ale z pustymi rękami dla innych? Czy też przybędziemy na Wielkanoc, prowadzeni przez Dziewicę z Magnificat, z biedną duszą, głodną Boga, i z rękami pełnymi wszystkich Bożych darów, aby rozdać je światu, który tak bardzo ich potrzebuje?".

Więcej
Kultura

Gorzkie Żale. Skarbnica polskiej duchowości i kultury

Wraz z początkiem Wielkiego Postu rozpoczynają się w Polsce Gorzkie Żale. Głęboko zakorzenione popularne nabożeństwo polegające na rozważaniu Męki Pańskiej, któremu towarzyszy śpiew w formie lamentu żałobnego, odbywające się w sześć niedziel Wielkiego Postu.

Ignacy Soler-22 lipca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

W języku hiszpańskim słowo "procesja", a dokładniej wyrażenie "procesiones de Semana Santa" (procesje Wielkiego Tygodnia) jest czymś znajomym, istnieje ogólna wiedza o co chodzi, nawet jeśli pomija się inne aspekty wiary chrześcijańskiej. To samo można powiedzieć o śpiewie saety. Dla tych z nas, którzy mieli szczęście i łaskę przeżyć Wielki Tydzień na ulicach Sewilli, wspomnienie pasos przez wąskie uliczki dzielnicy Santa Cruz i usłyszenie saety, bolesnej, poruszającej i pełnej pasji, okrzyku wiary i miłości z balkonu, jest niezapomnianym przeżyciem. Tradycja ludowa nadal zachowuje formy manifestowania wiary, które są obecne siłą obyczaju.

Gorzkie Żale czyli gorzkie lamenty

Popularnym sposobem przeżywania i wyrażania chrześcijańskiej wiary w Mękę Jezusa Chrystusa w Polsce są Gorzkie Żale, które tłumaczy się jako Gorzkie Lamenty.

To popularne nabożeństwo polega na rozważaniu Męki Pańskiej wraz ze śpiewami w formie lamentu żałobnego. Ta pobożna praktyka odbywa się w sześć niedziel Wielkiego Postu, zawsze w kościołach, przed wystawieniem Najświętszego Sakramentu i trwa nieco ponad pół godziny w zależności od długości kazania pasyjnego prowadzonego przez dyżurnego kaznodzieję.

Medytacja Męki Pańskiej jest nieprzerwaną praktyką od początku chrześcijaństwa.

Celebracja eucharystyczna, a zwłaszcza anamneza, czyli wspomnienie, przypomina i aktualizuje misterium paschalne, czyli mękę, śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie Pana naszego Jezusa Chrystusa. Dlatego niektórzy święci mawiali, że rozważanie Męki Pańskiej, nawet przez bardzo krótki czas, jest więcej warte niż rygorystyczny post o chlebie i wodzie przez cały rok.

Św. Jan Chryzostom utrzymywał, że to, czego nie mógł uzyskać dzięki własnym zasługom, zostało mu przyznane przez rany Pana Naszego Jezusa Chrystusa, i chciał nieustannie śpiewać o zwycięskich boleściach naszego Króla. "On, na krzyżu, pokonał odwiecznego wroga. Nasze miecze nie są zakrwawione, nie byliśmy w walce, nie mamy ran, bitwy nawet nie widzieliśmy, a oto odnosimy zwycięstwo. Ich była walka, nasza korona. A ponieważ i my zwyciężyliśmy, musimy naśladować to, co w takich przypadkach czynią żołnierze: radosnymi głosami wywyższamy zwycięstwo, śpiewamy Panu hymny pochwalne" (PG 49, 596).

To popularne i pobożne rozważanie Męki Pańskiej, czyli Gorzkie Żale, zostało skomponowane na początku XVIII w. o strukturze zbliżonej do liturgicznego oficjum Laudes.

Po raz pierwszy modlono się nimi w 1707 roku w kościele Świętego Krzyża w Warszawie, przy Krakowskim Przedmieściu.

Każdy, kto kiedykolwiek widział zdjęcia zniszczeń Warszawy po II wojnie światowej, z pewnością ma w pamięci totalne ruiny ulicy z kościołem i stojącą na gruzach postać upadłego Chrystusa, trzymającego jedną ręką krzyż, a drugą uniesioną ku niebu, z napisem Sursum Corde.

Kto dziś idzie tą słynną ulicą w Warszawie, może zobaczyć tego Chrystusa, z krzyżem i napisem, tuż przed kościołem Świętego Krzyża.

Rzemiosło "Gorzkie Żale

Oficjum Gorzkich Żali składa się z trzech części. Pierwsza część jest śpiewana w pierwszą i czwartą niedzielę Wielkiego Postu, druga część jest odprawiana w drugą i piątą niedzielę Wielkiego Postu, a trzecia część jest śpiewana w trzecią i szóstą niedzielę.

Struktura każdej części jest następująca:

1. Wystawienie Najświętszego Sakramentu w Monstrancji.

2. Pieśń "Zaproszenie" (wspólna dla wszystkich trzech części).

3. Recytacja intencji (w każdej części inna)

4. Odśpiewanie "Hymnu" (w każdej części inny)

5. Canto del Lamento del alma ante Jesús sufriente" (w każdej części inne, ale ze wspólnym refrenem).

6. Pieśń "Dialog duszy z Matką Bolesną" (również różne, ale i o wspólnym zarysie).

7. Śpiew modlitwy ejakulacyjnej "Za Twoją bolesną mękę" (trzykrotny i wspólny dla wszystkich trzech części).

8. Kazanie lub medytacja o Męce Pańskiej.

9. Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.

Chwila modlitwy

Kilkakrotnie uczestniczyłem w Gorzkich Żalach, a raz zostałem zaproszony do prowadzenia i głoszenia kazań. Mogę powiedzieć, że jest to poruszające, jest to nabożeństwo pełne pietyzmu i uczucia, poruszające i zapraszające nas do modlitwy i przebłagania za nasze grzechy, które były i są powodem męki naszego Zbawiciela.

Ten, kto aktywnie uczestniczy w Gorzkich Żalach łatwo, poruszony łaską, napełnia się żalem za własne grzechy i pragnie zadośćuczynienia.

Niektóre zdania przytoczę we własnym, swobodnym tłumaczeniu tylko z pierwszej części.

Śpiew "Zaproszenia".

Można to również przetłumaczyć jako Zadzwoń naW tym pierwszym i powszechnym śpiewie, od którego pochodzi nazwa - Gorzkie Żale, Gorzkie Lamenty - modli się i śpiewa mniej więcej w ten sposób: "Gorzkie lamenty przenikają nasze serca, a z naszych źrenic niech wypływają źródła żywych łez. Na widok Twojej męki, o Panie, słońce traci swoje ciepło, a nawet pokrywa się smutkiem. I aniołowie również pękają we łzach przy tak wielkim utrapieniu. Skała pęka, a Leżący wznosi się bez całunu! Co się dzieje? Całe stworzenie drży. Chryste, widok Twojej Męki napełnia moją duszę bólem. Uderz bez zwłoki w nasze twarde serca, a krew Twoich ran niech nas uratuje od upadku. Gdy wchodzę w Twoją Mękę, pęka mi serce.

Recytacja intencji.

Przepisuję teraz intencję pierwszej części.

 "Z pomocą łaski Bożej rozpoczynamy rozważanie Męki Pana naszego Jezusa Chrystusa. Ofiarujmy ją Ojcu niebieskiemu ku czci i chwale Jego Boskiego Majestatu, pokornie dziękując Mu za Jego wielką i niezgłębioną miłość do rodzaju ludzkiego w tym, że zgodził się posłać swego Syna, aby zniósł okrutne męki, przyjmując śmierć na krzyżu.

Rozważania te ofiarujemy również z czcią Najświętszej Maryi Pannie, Matce Bolesnej, a także świętym, którzy wyróżnili się w nabożeństwie do Męki Jezusa Chrystusa.

W tej pierwszej części będziemy medytować nad tym, co wycierpiał Jezus Chrystus od momentu aresztowania w Ogrodzie Oliwnym do oskarżeń na swoim niegodziwym procesie.

Te oburzenia i wykroczenia przeciwko Panu, który cierpi za nas, ofiarujemy za święty Kościół katolicki, za Najwyższego Papieża ze wszystkimi duchownymi, jak również za wrogów Krzyża Chrystusowego i za wszystkich niewierzących, aby Pan udzielił im łaski nawrócenia i pokuty".

Odśpiewanie "Hymnu".

Jest tam pięć śpiewanych zwrotek, z których tłumaczę pierwszą: "Żal przenika duszę i serce pęka z bólu. Słodki Jezus na kolanach w Ogrójcu modli się w pocie krwi i gotów jest umrzeć. Moje serce pęka".

Pieśń "Lament duszy przed cierpiącym Jezusem".

"Jezus, na śmierć okrutną przygotowany, cichy Baranek poszukiwany przez wszystkich, Jezus mój dobry umiłowany/ Jezus za trzydzieści monet wydany, dla niewiernego ucznia zdradzony, Jezus mój dobry umiłowany/ ...".

Śpiewa się to i modli aż do dziesięciu zwrotek, a na koniec powtarza: "Bądź błogosławiony i pochwalony, Jezu wcielony i zmaltretowany. Bądź na zawsze uwielbiony i wysławiany, mój dobry i umiłowany Boże".

Dla mnie tym, co najbardziej utkwiło w mojej duszy, jest ciągłe powtarzanie "Jezu mój kochany! Refren, refren, który powtarza się bez przerwy, jak kochankowie niestrudzenie powtarzający sobie: kocham cię!

Pieśń "Dialog duszy z Matką Bolesną".

W tym śpiewanym dialogu pomiędzy Dziewicą a duszą chrześcijańską, Święta Maria rozpoczyna pierwszą zwrotkę i jest ona śpiewana tylko przez kobiety. Druga zwrotka jest odpowiedzią ucznia i śpiewana jest tylko przez mężczyzn. Sześć wersów przeplata się w ten sposób. "O, jestem cierpiącą Matką, w agonii ogromnego bólu, z mieczem przeszywającym serce / Dlaczego, droga Matko, cierpisz tak wielkie boleści / Dlaczego Twoje serce jest tak zranione / Dlaczego drżysz z zimna / ...". Kantyk kończy się pragnieniem duszy chrześcijańskiej: niech płaczę z Tobą! Taki jest cel kantyku i medytacji Gorzkich Żali: aby chrześcijanin umiał patrzeć na bolejącego Chrystusa i Jego Matkę, aby jego serce zostało poruszone do współczucia, do nawrócenia, do żalu za grzechy własne i innych ludzi, do pobożnego płaczu, do łez miłości.

Następnie przychodzi przepowiadanie o jakimś misterium Męki Pańskiej.

Zgodnie z polskim zwyczajem trwa ona zwykle od dwudziestu do pół godziny, ale obecnie staramy się, aby nie była dłuższa niż piętnaście minut, aby cała ceremonia Gorzkich Żali nie przekroczyła granicy jednej godziny. Kończy się błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem.

Muzyka w polskiej liturgii

Oczywiście wszystkim śpiewom zawsze towarzyszy muzyka organowa. W Polsce na każdej mszy, także codziennej, zawsze śpiewa i gra organista. Muzyka jest bardzo obecna w polskiej liturgii.

Katedra Świata Hispanistycznego Katolickiego Uniwersytetu "Jana Pawła II" w Lublinie wydała hiszpańską wersję Gorzkich Żali, Gorzkich Lamentów, ze wszystkimi tekstami trzech części i z dodatkiem nut muzycznych. Posiada ona prolog kardynała Omelli, a jej trzecie wydanie ukaże się w 2020 roku. Logicznie rzecz biorąc, to co napisałem opiera się na tym wydaniu, ale obecne w tym artykule niewielkie fragmenty tłumaczeń na język hiszpański Gorzkich Żali są mojego autorstwa, a nie autorów tej publikacji.

Ekologia integralna

Nuncjusz Auza: zielona konwersja i "zastrzeżenia" do Agendy 2030

O "wspólną odpowiedzialność w trosce o stworzenie i trzeźwość w korzystaniu z dóbr" zaapelował na początku Wielkiego Postu nuncjusz apostolski w Hiszpanii abp Bernardito Auza. Z drugiej strony wyjaśnił, że "zastrzeżenia" Stolicy Apostolskiej do punktów Agendy 2030 wynikają z terminów "aborcja" i "gender".

Francisco Otamendi-21 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nuncjusz w Hiszpanii, abp Bernardito Auza, dokonał przeglądu i skomentował dokumenty, w których ostatni papieże odnosili się do ekologii integralnej, od św. Pawła VI do encykliki Laudato si' papieża Franciszka.

Konferencja Nuncjusza w Hiszpanii odbyła się na Uniwersytecie Francisco de Vitoria (UFV), w ramach prezentacji m.in. VI Kongres Open Reasonktóra odbywa się co dwa lata.

Dokonując przeglądu "pojęcia użytego przez Jana Pawła II w 2001 roku, które jest również centralnym elementem ekologii integralnej, nawrócenia ekologicznego", powiedział nuncjusz Auza, można zauważyć, że "ekologia integralna jest dla nas, wierzących chrześcijan katolików, kwestią etyczno-moralną, a także religijną, duchową".

Nawrócenie

"Fundamentem, podstawową zasadą, bo mamy wspólną odpowiedzialność, jest obowiązek dbania o środowisko, o stworzenie. To jest imperatyw moralny i religijny. Nie będziemy dbać o środowisko dlatego, że jest problem. Dla nas, niezależnie od tego, czy jest więcej czy mniej problemów, mamy wspólną odpowiedzialność za troskę o środowisko, bo wierzymy, że jest to stworzenie, które Pan nam powierzył, abyśmy się nim opiekowali, a także cieszyli, dla naszego dobra. To jest fundament" - dodał.

"Możemy powiedzieć", jak św. Jan Paweł II, dodał nuncjusz, "że zdradziliśmy Pana, który powierzył nam stworzenie i nie zrobiliśmy tego dobrze. To jest pojęcie nawrócenia. Ze zbiorową świadomością, praktycznie rzecz biorąc, że nie zrobiliśmy dobrze, musimy się cofnąć, to jest koncepcja nawrócenia, tego ekologicznego nawrócenia".

"Możemy powiedzieć, że musimy odejść od pewnych zachowań, a nawrócić się na dobre zachowania. Kryzys ekologiczny, dla nas, musi być postrzegany także jako wezwanie do głębokiego wewnętrznego nawrócenia". "Nawrócenia, i to już także w dziedzinie moralnej i teologicznej", które "wymaga co najmniej dwóch działań: jednego polegającego na awersji, na ucieczce, na odwróceniu się od zachowań".

Z czego mamy się nawrócić? Nuncjusz Auza przytoczył tu niektóre postawy, które proponuje nam papież. "Na przykład szalejący indywidualizm, kultura pełnej i natychmiastowej gratyfikacji, chciwość, brak umiaru, brak solidarności z potrzebującymi. 

Drugie działanie to "działanie nawrócenia, zmiany", kontynuował. "Ruch w kierunku dobra. Ojciec Święty wymienia współodpowiedzialność w trosce o stworzenie, trzeźwość w korzystaniu z dóbr, coraz aktywniejszy udział w działaniach na rzecz troski o środowisko".

"Myślę, że jest to dzisiaj bardzo aktualne, ponieważ jutro rozpoczniemy Wielki Post, duchowy okres nawrócenia. Oby nasze nawrócenie było również korzystne dla naszego wspólnego domu, czyli planety" - dodał monsignor Bernardito Auza. 

Stolica Apostolska i Agenda 2030

Nuncjusza do Hiszpanii wprowadził rektor Uniwersytetu Francisco de Vitoria Daniel Sada, który zadał pierwsze pytanie, dotyczące Stolicy Apostolskiej i Agendy 2030. Monsignor Auza, w swoim wykładzie na temat ekologii integralnej, przypomniał datę publikacji encykliki papieża Franciszka, Laudato sí', w dniu 24 maja 2015 r.

"To nie był przypadek, że tak daleko idący dokument został opublikowany w końcowej fazie trudnych negocjacji międzyrządowych nad Agendą 2030.

Ostatnie miesiące były trudne, a wyszło Laudato si', które przeczytali praktycznie wszyscy. Jego konkretny cel był w perspektywie szczytu w Paryżu w grudniu 2015 r. 

"Dokument ten - ujawnił nuncjusz - miał i nadal ma bardzo duży i bardzo pozytywny wpływ na międzynarodowe debaty i politykę środowiskową. Jestem tego świadkiem, będąc obecnym na wszystkich konferencjach na całym świecie, przed porozumieniem paryskim i przed agendą 2030, zwłaszcza w decydujących fazach negocjacji międzyrządowych" - powiedział.

Przypomnienie przemówienia papieża Franciszka do Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku 25 września 2015 r. było być może jednym z powodów, dla których nuncjusz poświęcił trochę czasu na odpowiedź na temat Agendy 2030. A także, naturalnie, dlatego, że monsignor Auza pracował w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, a później pełnił funkcję Stałego Obserwatora Stolicy Apostolskiej przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) od 2014 r. aż do swojego przyjazdu do Hiszpanii. 

Nuncjusz przypomniał, że Stolica Apostolska wielokrotnie wyrażała swoje stanowisko wobec Agendy 2030. Na pierwszy plan wysuwa się w niej likwidacja ubóstwa i głodu, edukacja, wyzwania ekologiczne oraz promocja pokoju, które Stolica Apostolska oczywiście podziela. Natomiast są dwa punkty (aborcja i gender), co do których wyraziła w procesie "zastrzeżenia". 

W Agendzie 2030 nie znalazł się ostatecznie termin "aborcja lub prawo do aborcji" - powiedział nuncjusz. Co do terminu "gender", zawartego w punkcie 5, "Stolica Apostolska rozumie termin gender na jego biologicznej podstawie: mężczyzna i kobieta". "Preferujemy inne terminy, które ujmują ideę władzy jako służby, a nie upodmiotowienia i nadania uprawnień.

Na przykład mówiąc o promocji, o promowaniu". Nuncjusz zwrócił też uwagę, że Hiszpania może być jedynym krajem na świecie, w którym istnieje ministerstwo ds. agendy 2030.

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Zasoby

Co mówi nowe reskrypt papieża o "Traditionis custodes"?

Opublikowanie 21 lutego reskryptu do Motu Proprio Traditionis Custodes potwierdza z jednej strony ograniczenie liturgii przed Soborem Watykańskim II, a z drugiej strony, że liturgia może być zmieniona tylko na mocy posługi wiary i w religijnym poszanowaniu tajemnicy liturgii.

Juan José Silvestre-21 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Biuletyn Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej z 21 lutego 2023 r. informuje, że podczas audiencji, jakiej Ojciec Święty Papież Franciszek udzielił kardynałowi prefektowi Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w poniedziałek 20 lutego, potwierdził dwa szczegóły motu proprio Traditionis custodes których zastosowanie może napotkać na opór lub zamieszanie.

a) Przede wszystkim reskrypt odnosi się do tego, co zostało stwierdzone w artykule 3 §2 motu proprio "...".Traditonis custodes". Czytamy w nim:

Art. 3: Biskup, w diecezjach, w których do tej pory występuje jedna lub więcej grup celebrujących według mszału sprzed reformy z 1970 r., powinien:

§ 2. wskazać jedno lub więcej miejsc, w których wierni należący do tych grup mogą gromadzić się na sprawowaniu Eucharystii (nie w kościołach parafialnych i bez wznoszenia nowych parafii personalnych).

W opublikowanym dziś reskrypcie czytamy:

"Są to dyspensy zastrzeżone w sposób szczególny Stolicy Apostolskiej (por. CIC kan. 87 §1:

- wykorzystanie kościoła parafialnego lub erygowanie parafii personalnej do sprawowania Eucharystii z zastosowaniem Missale Romanum z 1962 r. (por. Traditionis custodes art. 3 §2);

Jeśli czyta się oba teksty z pewną uwagą, znajomością języka i dobrą wolą, dochodzi się do wniosku, że nic się nie zmieniło, a przynajmniej, że nie ma nowych ograniczeń dla tradycyjnej liturgii, ani nowych obowiązków dla biskupów. Jedna kwestia została po prostu wyjaśniona.

Innymi słowy, biskup, jak to już zostało stwierdzone w motu proprio z lipca 2021 r., nie może wyznaczyć kościoła parafialnego ani tworzyć nowych parafii personalnych jako miejsc sprawowania Eucharystii za pomocą Missale Romanum z 1962 r.

Co jest nowego w reskrypcie?

Kluczem jest kanon 87 z. Kodeks Prawa Kanonicznego Biskup diecezjalny, ilekroć według jego oceny służy to duchowemu dobru wiernych, może zwolnić wiernych od przepisów dyscyplinarnych zarówno powszechnych, jak i partykularnych, ogłoszonych dla jego terytorium lub dla jego poddanych przez najwyższą władzę Kościoła; nie może jednak zwolnić od przepisów proceduralnych lub karnych, ani od tych, których dyspensa jest zastrzeżona szczególnie Stolicy Apostolskiej lub innej władzy".

I tak, zgodnie z motu proprio "Traditionis custodes", biskup nie mógł wyznaczyć kościoła parafialnego ani utworzyć nowej parafii personalnej jako miejsca celebracji z Mszałem z 1962 r., ale niektórzy biskupi rozumieli, że mogą dyspensować od tego prawa dla duchowego dobra wiernych. Przez zastrzeżenie w sposób szczególny Stolicy Apostolskiej, ta dyspensa ze strony biskupa nie jest już możliwa.

b) Po drugie, odwołuje się do art. 4 Motu Proprio, który stanowi:

Kapłani wyświęceni po opublikowaniu niniejszego motu proprio, którzy chcą odprawiać według Missale Romanum z 1962 r., muszą złożyć formalną prośbę do biskupa diecezjalnego, który przed udzieleniem zezwolenia zasięgnie opinii Stolicy Apostolskiej.

Reskrypt potwierdza powyższe, gdy stwierdza:

"Są to dyspensy zastrzeżone w sposób szczególny Stolicy Apostolskiej (por. CIC kan. 87 §1:

- udzielenie licencji kapłanom wyświęconym po opublikowaniu motu proprio "Traditionis custodes" na odprawianie z Missale Romanum z 1962 r.

Również tutaj możemy powiedzieć, że nie ma żadnej odmiany i obowiązuje to samo, co wcześniej. Biskup nie mógł udzielić zezwolenia bez konsultacji ze Stolicą Apostolską. Teraz uściśla się, że tylko Stolica Apostolska może udzielić takiego zezwolenia i to postanowienie, teraz zastrzeżone w sposób szczególny Stolicy Apostolskiej, nie może być dyspensowane przez biskupa.

Podsumowując, możemy stwierdzić, że reskrypt nie dodaje niczego, czego nie było już w liście, a przede wszystkim w mężczyźni motu proprio "Traditionis custodes". Niektórzy biskupi mogli zrozumieć, że dla dobra wiernych można odstąpić od pewnych postanowień motu proprio. Zastrzegając te postanowienia w sposób szczególny dla Stolicy Apostolskiej, daje się biskupom do zrozumienia, co mogą, a czego nie mogą zrobić.

Dzisiejszy reskrypt zdaje się potwierdzać, przynajmniej na razie, dwie kwestie: po pierwsze. mężczyźni z przepisów dotyczących liturgii przed reformą soborową jest to, że należy ją maksymalnie ograniczyć, być może w celu jej zniknięcia. Po drugie, nie zakazując sprawowania tradycyjnej liturgii, Ojciec Święty zachowuje pełny szacunek dla wiary katolickiej, zgodnie z którą ortodoksyjna liturgia, taka jak ta sprawowana w Missale Romanum z 1962 r. i w innych księgach liturgicznych sprzed reformy liturgicznej, nie może być zakazana nawet przez najwyższą władzę Kościoła.

W istocie, jak przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego, powołując się na Sobór Watykański II, liturgia jest konstytutywnym elementem świętej i żywej Tradycji (por. Dei Verbum8), ani też najwyższa władza Kościoła nie może dowolnie zmieniać liturgii, lecz tylko na mocy posługi wiary i w religijnym poszanowaniu tajemnicy liturgii (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 1124-1125).

Watykan

Pasterze i wierni świeccy, głosiciele jedynego Słowa Bożego i budowniczowie miłości i jedności

Kapłani, biskupi, ale przede wszystkim dziesiątki osób świeckich uczestniczyło w Kongresie zorganizowanym przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia na temat: "Duszpasterze i wierni świeccy wezwani do wspólnego kroczenia".

Antonino Piccione-21 lipca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

"Prawdą jest, że świeccy są powołani przede wszystkim do przeżywania swojej misji w rzeczywistości świeckiej, w której są zanurzeni na co dzień, ale nie wyklucza to, że posiadają również zdolności, charyzmaty i umiejętności, aby wnieść wkład w życie Kościoła: w animację liturgiczną, w katechezę i formację, w struktury władzy, w administrowanie dobrami, w planowanie i realizację programów duszpasterskich itd. Z tego powodu duszpasterze muszą być szkoleni, już od seminarium, w codziennej i zwyczajnej współpracy ze świeckimi, tak aby żywa komunia stała się dla nich naturalnym sposobem działania, a nie wydarzeniem nadzwyczajnym i okazjonalnym". Tak powiedział papież Franciszek podczas audiencji w Auli Synodalnej w Watykanie, zwracając się do uczestników Międzynarodowej Konferencji dla Przewodniczących i Szefów Komisji Episkopatów ds. Świeckich, promowanej przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia w dniach 16-18 lutego na temat: "Pasterze i wierni świeccy wezwani do chodzenia razem".

"Nadszedł czas, aby pasterze i świeccy szli razem, we wszystkich dziedzinach życia Kościoła, we wszystkich częściach świata! Wierni świeccy nie są "gośćmi" w Kościele, są w jego domu, dlatego są wezwani do dbania o swój dom. Świeccy, a zwłaszcza kobiety, muszą być bardziej doceniani w swoich kompetencjach oraz w swoich ludzkich i duchowych darach dla życia parafii i diecezji".

Bergoglio mówił dalej o przeżywanej współodpowiedzialności świeckich i duszpasterzy w pokonywaniu dychotomii, lęków i wzajemnej nieufności, aby móc dawać chrześcijańskie świadectwo w środowiskach świeckich, takich jak świat pracy, kultury, polityki, sztuki, komunikacji społecznej. "Moglibyśmy powiedzieć: świeccy i duszpasterze razem w Kościele, świeccy i duszpasterze razem w świecie" - powiedział Papież, podkreślając to, co uważa za największy problem Kościoła - "klerykalizm jest najbrzydszą rzeczą, jaka może przydarzyć się Kościołowi, gorszą nawet niż w czasach papieży konkubinatów. Klerykalizm musi zostać 'wypędzony'. Ksiądz lub biskup, który popada w taką postawę, wyrządza Kościołowi wielką krzywdę. Ale jest to choroba, która zaraża: jeszcze gorsze od księdza czy biskupa, który popadł w klerykalizm, są sklerykalizowane świeckie osoby: proszę, są one plagą dla Kościoła. Niech świeccy będą świeckimi".

Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli w sercach i umysłach tę piękną wizję Kościoła: Kościoła zaangażowanego w misję, w którym siły są zjednoczone i razem idziemy na ewangelizację; Kościoła, w którym tym, co nas łączy, jest nasze bycie chrześcijanami, nasza przynależność do Jezusa; Kościoła, w którym istnieje prawdziwe braterstwo między świeckimi i duszpasterzami, pracującymi każdego dnia ramię w ramię, we wszystkich dziedzinach duszpasterstwa".

W przemówieniu otwierającym konferencję kardynał Kevin Farrell, prefekt dykasterii, wyjaśnił jej cel: "Uświadomienie zarówno duszpasterzom, jak i świeckim poczucia odpowiedzialności, które wypływa z chrztu i łączy nas wszystkich, oraz potrzeby odpowiedniej formacji - zarówno dla duszpasterzy, jak i świeckich - aby ta współodpowiedzialność mogła być skutecznie przeżywana".

Perspektywa, dodał, to "duszpasterstwo zintegrowane" oraz "pozytywna współpraca i współodpowiedzialność w Kościele, we wszystkich obszarach jego kompetencji: w obszarze duszpasterstwa rodzin, w obszarze duszpasterstwa młodzieży i bardziej ogólnie, jak proponuje ta konferencja, w odniesieniu do wiernych świeckich".

U podstaw, według prefekta, leży "przezwyciężenie logiki 'delegowania' lub 'zastępowania': świeccy 'delegowani' przez proboszczów do jakiejś sporadycznej posługi lub świeccy 'zastępujący' duchownych na niektórych stanowiskach, ale także poruszający się w izolacji". Wszystko to wydawało się redukcyjne".
Według https://www.laityfamilylife.va/Konferencja ma swoje korzenie w Zgromadzeniu Plenarnym Dykasterii z listopada 2019 r.: w tamtych dniach, wyjaśnił kardynał, "zdawaliśmy się dostrzegać odnowione wezwanie Pana, aby 'iść razem', przyjmując wspólną odpowiedzialność za służbę wspólnocie chrześcijańskiej, każdy zgodnie z własnym powołaniem, bez postawy wyższości, jednocząc energie, dzieląc się misją głoszenia Ewangelii mężczyznom i kobietom naszych czasów".
Wzmacniając tę intencję, rozpoczęta w międzyczasie podróż synodalna umieściła konferencję w kontekście zobowiązania całego Kościoła do "wspólnego kroczenia".

Kościół, kontynuował, jest "podmiotem wspólnotowym", który wie, że ma tego samego ducha, te same uczucia, tę samą wiarę i to samo posłannictwo, i dlatego stanowi prawdziwy organizm jednolity: w tym sensie nie jest federacją. Ale w tym jednolitym podmiocie nie zostają unieważnione indywidualne osobowości. Przeciwnie, każdy w Kościele powinien być podmiotem aktywnym: wszyscy są wezwani do wniesienia swego oryginalnego wkładu w życie i misję Kościoła, wszyscy są wezwani do samodzielnego myślenia i do owocowania swoimi oryginalnymi charyzmatami".

Po zacytowaniu fragmentów Lumen Gentium, które zawierało już "cały program formacji dla pasterzy w odniesieniu do świeckich, a także pewne bardzo ważne wskazania praktyczne" Prefekt podkreślił, że "istnieje wiele dziedzin, w których świeccy są często bardziej kompetentni niż kapłani i osoby konsekrowane" i że "obecność i działanie wiernych świeckich jest bardzo użyteczne w Kościele nawet w działaniach bardziej właściwie 'eklezjalnych', takich jak ewangelizacja i dzieła miłosierdzia", ponieważ "nawet w tych kontekstach świeccy często wykazują gorliwość, zdolność do inwencji i odwagę do poszukiwania nowych dróg i próbowania nowych metod dotarcia do odległych, których często brakuje duchownym", przyzwyczajonych do bardziej tradycyjnych i mniej "niewygodnych" metodologii i praktyk".

Pierwszy dzień, poświęcony refleksji nad współodpowiedzialnością w posłudze duszpasterskiej, rozpoczął się celebracją eucharystyczną, której przewodniczył kardynał Marc Ouellet, prefekt Dykasterii ds. Biskupów. W swojej homilii kardynał zaprosił do refleksji nad "nowym przymierzem", które "kształtuje się na drodze synodalności, przymierzem odbudowującym i mobilizującym". Znaczący postęp wyłania się z poszukiwania lepszego uczestnictwa i współpracy między pasterzami i wiernymi świeckimi".

W pierwszym wystąpieniu ks. Luis Navarro, rektor Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, zaproponował uczestnikom refleksję nad fundamentem i naturą współodpowiedzialności wiernych świeckich, a także ich powołaniem i misją w społeczeństwie. "Świeccy są członkami społeczeństwa obywatelskiego: ale nie biernymi jego członkami, lecz jego budowniczymi, w rodzinie, w pracy, w kulturze, w nieograniczonym świecie relacji międzyludzkich, krótko mówiąc, tym byciem alter Christus, innym Chrystusem, ponieważ są żywymi członkami Kościoła: powołanymi do bycia duszą świata, jak to wyraża List do Diogneta" - powiedział.

Cztery świadectwa, które otworzyły debatę plenarną, zostały wygłoszone przez: Jorge i Martę Ibarra z Gwatemali, koordynatorów Krajowej Komisji ds. Rodziny i Życia Konferencji Episkopatu; Paula Metzlaffa, urzędnika Dykasterii z doświadczeniem w Konferencji Episkopatu Niemiec w zakresie młodzieży i ŚDM oraz jako dyrektora Komisji ds. Duchowieństwa, Życia Konsekrowanego i Duszpasterstwa Świeckich; Sergio Durando, dyrektor Migrantów w Turynie (Włochy); oraz Ana Maria Celis Brunet z Chile, konsultantka Dykasterium, która mówiła o swoim doświadczeniu w Krajowej Radzie ds. Zapobiegania Nadużyciom i Towarzyszenia Ofiarom.

Druga część dnia rozpoczęła się od wystąpienia Carmen Peña García, profesor prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Comillas w Madrycie. Zastanawiając się nad obszarami i sposobami, w których realizuje się współodpowiedzialność wiernych świeckich, przypomniała, że "od afirmacji posługi świeckich wywodzącej się z chrztu i zasady synodalności, należy kontynuować postęp we współodpowiedzialnym uczestnictwie świeckich w życiu i misji Kościoła, w sposób kapilarny: od aktywnego zaangażowania świeckich w życie parafii do ich znormalizowanego udziału w strukturach służby kościelnej, przechodząc przez sprawowanie, zgodnie z ich formacją i kompetencjami, urzędów kościelnych w kurii diecezjalnej lub w samej Kurii Rzymskiej, wnosząc do działalności kościelnej aspekt i styl specyficznie świecki, współpracując w stopniowym "nawracaniu - pastoralnym i misyjnym - struktur kościelnych i pomagając uniknąć "pokusy nadmiernego klerykalizmu" (EG 102).

Dialog plenarny był kontynuowany świadectwem Jego Ekscelencji bpa Paolo Bizzeti. Paolo Bizzeti, wikariusz apostolski Anatolii, który opowiedział o straszliwych doświadczeniach, jakie przeżywa ludność Turcji i Syrii z powodu trzęsienia ziemi. Bolesne doświadczenie jest jednak także okazją, być może niezrozumiałą w tej chwili, do zrozumienia "tego, co w życiu nie jest kruche, co się nie zawali; a co przeciwnie, jest ulotne, co przemija" - powiedział bp Bizzetti.

Dario Gervasi, biskup pomocniczy Rzymu, mówił o współodpowiedzialności w duszpasterstwie rodzin. Aleksandra Bonarek, członek Dykasterii, o swoim doświadczeniu jako sędzia świecki w sądzie kościelnym w Polsce.

Szeroki udział świeckich w życiu Kościoła lokalnego w Papui Nowej Gwinei podkreśliła Helen Patricia Oa: "Poprzez współpracę i otwartość, począwszy od duchownych i zakonników, zapewniamy pełniejszy udział wiernych katolickich, aby mogli uznać się za aktywnych członków żywego Kościoła w Chrystusie".

Na koniec Francuzka Leticia Calmeyn mówiła o znaczeniu współpracy męsko-żeńskiej dla misji, podkreślając pojęcie współodpowiedzialności nie tylko w relacji kapłaństwa chrzcielnego i służebnego, ale z potrójnego powołania chrzcielnego: kapłańskiego, prorockiego i królewskiego.

W drugim dniu konferencji głównym tematem było znaczenie formacji stałej, która ma towarzyszyć wszystkim ochrzczonym w ponownym odkryciu ich powołania i charyzmatów, tak aby współodpowiedzialność stała się rzeczywistością. Po celebracji Mszy św. w Bazylice św. Piotra, której przewodniczył kard. José Tolentino de Mendonça, prefekt Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, prace rozpoczęły się od wystąpienia prof. Hosffmana Ospino, który poruszył temat dnia z perspektywy wiernych świeckich: aby współodpowiedzialność była skuteczna, konieczna jest odpowiednia formacja świeckich.

Również Gérald Lacroix, arcybiskup Quebecu, przypomniał o potrzebie formacji, która pomaga iść razem ku Panu, a w szczególności "odkryć na nowo kapłaństwo ochrzczonych, aby wszyscy, katolicy, wyświęceni szafarze, członkowie życia konsekrowanego mogli skutecznie uczestniczyć w życiu Kościoła".

Shoy Thomas, z międzynarodowego ruchu Jesus Youth, mówił o formacji młodych: "Jeśli formacja odgrywa ważną rolę na drodze duszpasterskiej, to równie ważny jest proces towarzyszenia, obecność rodzin, które otwierają swoje domy dla młodych, wolność dana do popełniania błędów i uczenia się na nich, zachęcanie i wspieranie, oferowanie możliwości.

Benoît i Véronique Rabourdin, francuscy członkowie Wspólnoty Emmanuel, mówili następnie o formacji jako akcie przemiany, który daje impuls misyjny małżeństwom wobec siebie i rodzinom wobec innych rodzin. "Nie ma możliwości dotarcia do serc innych, jeśli pozostaniemy zamknięci w sobie. Formacja to także podnoszenie wzroku, aby umieć dostrzec i odpowiedzieć ze współczuciem na tak wiele potrzeb": tak mówił Andrea Poretti, Argentyńczyk ze Wspólnoty Sant'Egidio, o formacji ciągłej wszystkich, którzy pracują na polu społecznym.

Ze swej strony José Prado Flores z Meksyku skoncentrował swoje świadectwo na znaczeniu pierwszego głoszenia tajemnicy Chrystusa, Zbawiciela i Pana, aby rozpocząć na nowo formację ochrzczonych, którzy oddalili się od Kościoła. Kardynał Matteo Zuppi, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch, podkreślił w swoim wystąpieniu, że konieczne jest zapoczątkowanie głębokiej formacji proboszczów, aby nauczyli się odchodzić od postawy paternalistycznej, ponieważ "wszyscy mamy się czego uczyć z komunii między nami, świeckimi i proboszczami".

Na koniec podsekretarz Linda Ghisoni zapewniła obecnych, że dialog - ze strony Dykasterii - będzie z pewnością kontynuowany w zwykłych relacjach z Kościołami partykularnymi, zachęcając uczestników konferencji, by stali się pomnażaczami tej wymiany w swoich lokalnych realiach. Przez trzy dni nie zabrakło modlitwy za ofiary trzęsienia ziemi w Syrii i Turcji.

AutorAntonino Piccione

Kino

Ewangelizacja na dużym ekranie

Kino katolickie, choć nie jest najpopularniejsze w kraju, ma poparcie wielu księży i wiernych w Puerto Rico.

Alberto Ignacio González-21 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Rok 2022, dzięki łasce Bożej, był dobrym rokiem dla kina katolickiego w Puerto Rico. Filmy "Corazón de Padre", "Amanece en Calcuta", "Vivo", "La Divina Misericordia", "Esclavos y Reyes" i "Tengamos la Fiesta en Paz" były dla nas, poprzez siódmą sztukę, z imieniem Świętego Kościoła Katolickiego, Mistycznego Ciała Chrystusa, okazją do doświadczenia wiary i wspólnoty poprzez parafie.

Biorąc pod uwagę porażkę dokumentu "Hospitalarios" (Jesús García, 2019) z powodu braku promocji i wyświetlania w zaledwie pięciu kinach na całej wyspie, "Cine Fe, Puerto Rico" przeorientowało swoją promocję, nie tyle na portalach społecznościowych, katolickich rozgłośniach radiowych i katolickim kanale telewizyjnym, ale w parafiach, czyli tam, gdzie znajduje się baza parafian.

Ojciec Alberto Ignacio Gonzalez przed katolickim plakatem filmowym.

"Cine Fe, Puerto Rico" to grupa osób świeckich, które wkładają swoje dary, umiejętności, pracę i pieniądze w pozyskiwanie, marketing i dystrybucję filmów katolickich w kinach w Puerto Rico, pod duchowym kierownictwem księdza, który ocenia filmy. Jak już wspomniałem, wielkim wyzwaniem dla organizacji było odzyskanie szacownej pozycji u dostawców filmów w Puerto Rico, ponieważ trwałość filmu zawsze mierzy się dolarami i centami, które generuje on w sprzedaży.

Św. Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej powiedział Christifideles Laici że "komunia kościelna, zachowując zawsze swój wymiar powszechny, znajduje swój najbardziej widoczny i bezpośredni wyraz w parafii... Samo Kościół mieszka w domach swoich synów i córek" (n.26). Dlatego, ponieważ parafia jest miejscem, gdzie znajduje się baza synów i córek Boga, promocja musi być zawsze od bazy.

Dzięki biskupowi diecezji Mayagüez, Ángelowi Luisowi Ríosowi Matosowi, który zezwolił na rozprowadzenie plakatów promocyjnych filmów w 30 parafiach, powstał w nich oddolny ruch, w którym siódma sztuka stała się nie tylko doświadczeniem życia parafialnego, ale także momentem ewangelizacji. W końcu, jeśli parafianie wypełniają ławki w kościołach parafialnych, to czyż nie mogą wypełnić sali kinowej? Oczywiście, wyzwaniem jest zawsze to, aby była to ewangelizacja, a nie wpadanie w pułapkę folklor.

Wsparcie ze strony księży

Zmotywowało to kilku księży wspomnianego kościoła partykularnego do wsparcia projektu. Nie chodzi tylko o zapowiedź filmów w biuletynach parafialnych i umieszczenie plakatu na tablicy ogłoszeń, ale o osobiste zaproszenie wspólnoty parafialnej do obejrzenia filmu, nawet do obejrzenia go z ojcem i proboszczem.

Na przykład proboszcz parafii San Miguel Arcángel w Cabo Rojo, ksiądz Wilson Montes, podjął się zaproszenia wiernych do wsparcia tej inicjatywy i zaprasza ich do towarzyszenia mu w oglądaniu katolickich filmów przybywających do Puerto Rico do Teatru Excelsior, znajdującego się zaledwie kilka kroków od kościoła parafialnego. Jest to również zasługa kierownika placówki, który jest parafianinem swojej parafii. Julio Echevarría, wikariusz parafialny parafii San Sebastián Mártir w San Sebastián, zmobilizował 60 osób do Western Plaza w Mayaguez na film "La Divina Misericordia". Ten serwer zrobił to samo w party bus na premierę filmu "Tengamos la Fiesta en Paz", ponieważ we wspólnocie parafialnej, w której pracuję, jest wiele starszych osób, które nie prowadzą samochodu w ciemnościach nocy.

Grupa parafian, która wybrała się na katolicki seans z ks. Alberto Ignacio Gonzálezem

Dla dyrektora "Cine Fe, Puerto Rico", Danny'ego Nievesa, który jest parafianinem z parafii María Madre de la Misericordia w Guaynabo, wsparcie prezbiterów było kluczowe dla tych filmów. "Jesteśmy małym dostawcą filmów. Nigdy nie będziemy konkurować z firmami produkcyjnymi jak np. Disney, Warner Brothers, Paramountwśród innych głównych producentów w hollywoodzkim przemyśle filmowym. Przemysł filmowy jest napędzany przez wielkość sprzedaży biletów, a to już stawia nas w niekorzystnej sytuacji. Ważne jest, że te filmy są postrzegane jako mające wsparcie, abyśmy mogli nadal utrzymywać naszą przestrzeń - powiedział Nieves.

Za te starania Caribbean Cinemas, największy dostawca kin w Puerto Rico, zwiększył liczbę kin, w których wyświetlane są filmy, zezwolił na prywatne seanse dla prezbitera, który zagwarantował sprzedaż 50% miejsc w kinie i przyznał, że oddziały znajdujące się w centrach handlowych Western Plaza w Mayagüez i Aguadilla Mall w Aguadilla, oba na terenie diecezji Mayagüez, znalazły się wśród tych, w których sprzedaż biletów była największa.

Św. Jan Paweł II był wielkim promotorem tego narzędzia "nowej ewangelizacji". Dwadzieścia lat temu, podczas zgromadzenia plenarnego Papieskiej Komisji ds. Dziedzictwa Kulturowego Kościoła, papież rzymski wyraził się, że "Kościół zawsze uważał, iż poprzez sztukę w jej różnych przejawach odbija się w pewnym sensie piękno Boga i niejako ukierunkowuje ku Niemu umysł". Powołując się na Sobór Watykański II, nawiązał do faktu, że poznanie Boga objawia się w sposób przejrzysty dla inteligencji osoby ludzkiej.

Obecnie trwają prace nad projektem współpracy z Caribbean Cinemas, w ramach którego prywatne pokazy filmowe będą organizowane w szkołach katolickich w Puerto Rico. W ten sposób sztuka zostaje włączona do programów nauczania wiary, a uczniowie otrzymują nie tylko przestrzeń do tworzenia i budowania wspólnoty, ale także przestrzeń, w której Ewangelia jest udostępniana w kinach. Wśród premier zaplanowanych na rok 2023 są m.in.Lourdes" i "Niebo nie może czekać" z życia bł. Karola Acutisa.

AutorAlberto Ignacio González

Świat

Bp Kodithuwakku: "Kobiety są naturalnymi budowniczymi pokoju".

W styczniu ubiegłego roku w Rzymie odbyła się międzynarodowa konferencja pt. "Kobiety budują kulturę spotkania międzyreligijnego". Było jasne, że "kobiety kształtują ten proces pokojowy", który jest niezbędny dla dialogu międzyreligijnego.

Federico Piana-21 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Kobiety odgrywają coraz większą rolę w rozwoju dialogu międzyreligijnego. Konkretnym dowodem tej trwającej od kilku lat rewolucji jest niedawna międzynarodowa konferencja pt. "Kobiety budują kulturę spotkania międzyreligijnego".. Odbyła się ona w Rzymie pod koniec stycznia i została zorganizowana przez watykańską dykasterię ds. dialogu międzyreligijnego, we współpracy ze Światową Unią Katolickich Organizacji Kobiecych.

Bp Indunil Janakaratne Kodithuwakku, sekretarz Dykasterii ds. Dialogu Międzyreligijnego, nazywa to wydarzeniem bez precedensu. Wyjaśnia, że rzymska konferencja była historyczna, ponieważ "uczestniczyło w niej 30 kobiet z 23 krajów i 12 religii". Co więcej, konferencja została specjalnie zaprojektowana, aby wysłuchać historii kobiet, zwłaszcza tych, które pochodzą z peryferii i są zaangażowane w dialog międzyreligijny i międzykulturowy. Wszyscy mówcy byli kobietami i było to nowe i wzbogacające doświadczenie usłyszeć, z ich kobiecej perspektywy, całą ważną pracę, którą wykonują w tak wielu różnych obszarach społeczeństwa".

To wydarzenie nie było jednak jedynym, które w tym sensie zorganizowało ministerstwo...

-Tak. Konferencja była zwieńczeniem serii wydarzeń organizowanych przez tę Dykasterię w celu promowania roli kobiet w dialogu międzyreligijnym. Na przykład Zgromadzenie Plenarne Dykasterii w 2017 roku miało za temat. Rola kobiet w edukacji ku powszechnemu braterstwu".". "Działanie kontemplacyjne i aktywna kontemplacja: buddyjskie i chrześcijańskie mniszki w dialogu" było natomiast tematem pierwszej wspólnej międzynarodowej konferencji konsekrowanych kobiet obu religii, która odbyła się w Kaohsiung na Tajwanie w październiku 2018 roku. Wreszcie przesłanie na buddyjskie święto Vesak w 2019 r. nosiło tytuł "Buddyści i chrześcijanie: Promowanie godności i równych praw kobiet i dziewcząt".

Dlaczego poczułeś potrzebę zorganizowania w styczniu ubiegłego roku konferencji na temat roli kobiet w dialogu międzyreligijnym?

Po pierwsze, wzmocnienie roli kobiet w dziedzinie dialogu międzyreligijnego: dialogu życia i działania, dialogu teologicznego i duchowego. Następnie podkreślenie, że dialog jest drogą, którą mężczyźni i kobiety muszą przebyć razem, oraz podkreślenie, że równa godność i prawa kobiet muszą być odzwierciedlone również w dialogu międzyreligijnym: więcej kobiet musi mieć miejsce przy stołach dyskusyjnych i decyzyjnych, gdzie nadal przeważają mężczyźni. Ponadto na konferencji wysłuchano prezentacji obrazu kobiet w różnych pismach i naukach religijnych. Wszystko to służy w istocie promowaniu "kultury spotkania", koncepcji drogiej papieżowi Franciszkowi.

Jakie były cele tej konferencji?

-Celem było uczczenie kobiet i ich osiągnięć; ponowne odkrycie, w jaki sposób specyficznie kobiece elementy naszych tradycji religijnych mogą obudzić duchową energię, aby uzdrowić nasz zraniony świat; słuchanie i uczenie się z bieżących wysiłków kobiet na całym świecie, aby stworzyć bardziej braterskie społeczeństwa poprzez dialog.

Jakie były konkretne wyniki?

-Uważam, że konferencja osiągnęła swoje cele: kobiety zostały uznane i wsparte w ich ważnej pracy; przedstawiły doskonałe prezentacje na temat swoich tradycji religijnych i sposobów, w jakie religie podtrzymują godność kobiet. Wraz z innymi uczestnikami konferencji kobiety wskazywały i zwalczały elementy dyskryminacji kobiet i jej przyczyny. Opowiadały o swojej konkretnej pracy w zakresie edukacji, zdrowia, obrony praw człowieka, prawa i ochrony kultury. Podzieliły się świadectwami o budowaniu mostów między różnymi grupami kulturowymi i religijnymi w ich lokalnych kontekstach. Rezultatem było wzbogacone zrozumienie i budowanie relacji.

Jaka jest dziś rola kobiet, każdej w swojej religii, w budowaniu kultury spotkania?

-Wiele kobiet podkreślało specyficznie kobiece cechy, które przyczyniają się do budowania kultury spotkania i które przekraczają różnice religijne: matczyną troskę i ochronę innych, zwłaszcza tych najbardziej bezbronnych; równowagę, jaką kobiety oferują mężczyznom; ich zdolność do tworzenia przestrzeni dialogu nawet w środku konfliktu; ich pokojowe działanie przeciwko niesprawiedliwości. Te cechy muszą być obecne w różnych aspektach życia społecznego, w tym także w przywództwie, aby budować świat bardziej braterski. Oczywiście, dały one również żywe świadectwa kobiecego sposobu prowadzenia dialogu, który pozostawia więcej miejsca dla pełnego zakresu ludzkiego dyskursu, w tym narracji, emocji i relacji.

Dlaczego działanie kobiet jest dziś kluczowe dla rozwoju dialogu międzyreligijnego?

-Potrzebne jest lepsze poznanie doświadczeń i obaw wszystkich, co oznacza włączenie kobiet do dialogu. Jednym z głównych celów dialogu międzyreligijnego jest pokój, a kobiety są naturalnymi budowniczymi pokoju, dzięki wrodzonemu zrozumieniu godności każdej istoty ludzkiej i krzywdy, jaką wyrządzają im sytuacje dyskryminacji i przemocy.

Jak kobiety mogą być bardziej zaangażowane w dialog międzyreligijny?

-Kobiety zawsze były zaangażowane w dialog życia, dzięki któremu ludzie różnych tradycji religijnych żyją razem i pokojowo rozwiązują napięcia wynikające z różnic. Podejmują one również inicjatywę większego zaangażowania się w dialog międzyreligijny na poziomie formalnym i teologicznym. Podczas gdy odrębne dialogi płci mogą być owocne, istnieje potrzeba większej liczby dialogów złożonych z mężczyzn i kobiet, zwłaszcza przy podejmowaniu ważnych decyzji dotyczących tego, jak ludzie różnych tradycji religijnych mogą współpracować w celu budowania kultury spotkania.

Jak dialog międzyreligijny kobiet może pozytywnie wpłynąć na drogę do pokoju w coraz bardziej wojowniczym świecie?

-Kobiety często kształtują taki sposób słuchania i mówienia, który jest otwarty na drogę pokoju. Jak często mówi papież Franciszek, dialog jest drogą do przodu, podczas gdy wojna jest stratą dla wszystkich. Poprzez swoją naturalną zdolność do przyjęcia różnorodności drugiego człowieka, kobiety kształtują ten proces pokojowy, który trwa i nigdy się nie kończy. Kobiety posiadają również pewną wytrwałość i cierpliwość w obliczu trudności, cechy niezbędne do budowania pokoju.

Czy po styczniowej konferencji prelegenci utworzą sieć, aby dalej dyskutować nad tymi zagadnieniami?

-Tak, są zachwycone możliwością spotkania innych kobiet, które pracują, aby dokonać zmian na rzecz pokoju i sprawiedliwości w swoich lokalnych kontekstach.

Jak Wydział pomoże im w tworzeniu sieci kontaktów?

-Jeszcze rozmawiamy o tym, jak to konkretnie zrobimy, ale zarówno my, jak i kobiety mamy wiele pomysłów na to, co możemy razem zrobić i jak dzięki tej pracy utrzymywać kontakt.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Watykan

Wielki Post - "podróż synodalna" dla papieża Franciszka

Raporty rzymskie-20 lipca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

"Pokuta wielkopostna - droga synodalna" to tytuł Orędzie papieża Franciszka na Wielki Post 2023.

Orędzie, które obraca się wokół przemienienia Jezusa, wskazuje, że Kościół jest wezwany do naśladowania apostołów na tym odcinku, ponieważ weszli na górę razem, a nie sami.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Stany Zjednoczone

Biskup pomocniczy z Los Angeles zamordowany

Biskup pomocniczy Los Angeles (USA) został zamordowany w sobotę. Motyw zbrodni nie został jeszcze wyjaśniony.

Gonzalo Meza-20 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Biskup pomocniczy Los Angeles David G. O'Connell został znaleziony martwy w swoim domu na przedmieściach Los Angeles w sobotę po południu, 18 lutego. Biuro szeryfa Los Angeles podało, że było to zabójstwo z powodu rany postrzałowej. Duchowny został uznany za zmarłego na miejscu. Niefortunna wiadomość wysłała fale uderzeniowe przez społeczność katolicką w Los Angeles. "Nie mam słów, by wyrazić mój smutek" - powiedział arcybiskup Jose H. Gomez z Los Angeles. Biskup O'Connell, lat 69, "był budowniczym pokoju z wielkim sercem dla ubogich i imigrantów. Z pasją dążył do budowania społeczności, która honorowała i chroniła świętość i godność każdego ludzkiego życia. Był wielkim przyjacielem" - powiedział bp Gomez.

Biskup David G. O'Connell urodził się w County Cork, w Irlandia w 1953 roku. Studiował w seminarium duchownym Kolegium All Hallows z Dublina. W 1979 roku przyjął święcenia kapłańskie, by służyć w archidiecezji Los Angeles. Swoją posługę kapłańską pełnił jako pastor w kilku kościołach w dotkniętym biedą Południowym Los Angeles. Swoje wysiłki duszpasterskie koncentrował na społecznościach dotkniętych przemocą, gangami i napięciami rasowymi, których kulminacją były zamieszki w Los Angeles na początku lat 90-tych, a zapoczątkowało je brutalne pobicie przez policjantów Afroamerykanina Rodneya Kinga w marcu 1991 roku. O'Connell wytrwale pracował nad przywróceniem zaufania między władzami a społecznością Los Angeles.

W 2015 roku papież Franciszek mianował go biskupem pomocniczym Los Angeles i przydzielił mu region duszpasterski San Gabriel. W swojej posłudze biskupiej ciężko pracował nad ewangelizacją, duszpasterstwem imigrantów i szkołami katolickimi: "Parafie i szkoły są potężnymi narzędziami przemiany w życiu jednostek i społeczności" - powiedział O'Connell. Pełnił również funkcję przewodniczącego Podkomisji Konferencji Katolickich Biskupów Stanów Zjednoczonych ds. Katolickiej Kampanii na rzecz Rozwoju Człowieka. 

Pomimo różnych osiągnięć, O'Connell wyróżniał się jako prosty, przyziemny ksiądz z irlandzkim akcentem, którego nie ukrywał. Lubił pracować z najbiedniejszymi mieszkańcami południowego Los Angeles: "Wielką radością mojego życia było bycie duszpasterzem tych społeczności, zwłaszcza cierpiących z powodu ubóstwa lub innych trudności.

Kultura

Trinità dei Monti, czyli piękna niewiadoma Rzymu

W Rzymie znajduje się kościół o nieobliczalnej wartości artystycznej znany jako "Trinità dei Monti". Niektóre jego cechy są wyjaśnione w tym artykule, aby zachęcić wszystkich do odwiedzenia go.

Stefano Grossi Gondi-20 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Rzym jest pełen miejsc do odwiedzenia, niektóre bardziej znane, inne mniej. "Trinità dei Monti" z pewnością zasługuje na to, by być znanym.

Znajduje się on na punkcie widokowym zwanym "PincioKościół, krużganek, dwa freski z anamorfozami w korytarzach krużganka, zegar słoneczny (tzw. astrolabium), refektarz namalowany przez jezuitę Andrea Pozzo oraz kaplica "..." to tylko niektóre z cudów, które są tam przechowywane od wieków.Mater Admirabilis".

Budynek został zbudowany w latach 1530-1570 przez króla Francji Karola VIII dla Minimów, zakonu założonego przez Franciszka z Paoli (1416-1507).

Kościół

Kościół z "Trinità dei Monti".Kościół, który dominuje nad Plaza de España swoimi dwoma dzwonnicami, został konsekrowany w 1594 roku.

Jak np. klasztor Swój początek zawdzięcza duchowej pomocy, jakiej św. Franciszek z Paoli udzielił królowi Francji, Ludwikowi XI, który wezwał go do siebie w Plessis-Lès-Tours (Francja).

W rzeczywistości w 1494 r. jego syn Karol VIII, wdzięczny za wsparcie, jakie otrzymał od ojca, zainaugurował budowę budynku na Mont Plessis, w którym mieli zamieszkać francuscy zakonnicy z Zakonu Minimów.

Prace trwały przez cały XVI wiek. Od tego czasu miejsce to miało być uważane za "romański kościół królów Francji". W roku kanonizacji Franciszka z Paoli (1519) budowa kościoła i klasztoru została w dużej mierze zakończona.

Kościół został początkowo zbudowany w stylu gotyckim, z kamieni pochodzących z regionu Narbonne, z pojedynczą nawą ograniczoną z każdej strony przez ciąg sześciu kaplic, do których dodano dwie kaplice transeptu. W XVIII wieku dokonano pewnych modyfikacji i usunięto oryginalne gotyckie struktury.

Dziś kościół posiada 17 kaplic, z których każda nosi nazwę jednej z rodzin obdarzonych patronatem w XVI wieku. Jego bogate dekoracje sprawiają, że kościół jest "Trinità dei Monti"niezwykłe świadectwo "manieryzmu rzymskiego".

Wewnątrz Trinità dei Monti (Wikimedia)

Doskonałym przykładem jest kaplica Altoviti, nazwana tak na cześć florenckiego bankiera Gian-Battisty Altoviti. Drewniany ołtarz przedstawia chrzest Chrystusa, a freski na sklepieniu przedstawiają sceny z życia św. Jana Chrzciciela. Jest też kaplica Simonetta, poświęcona św. Franciszkowi Salezemu w rok po jego kanonizacji (1665).

Franciszka z Paoli i upamiętnia założyciela Minimów, pierwszych mieszkańców miasta. "Trinità dei Monti".

Kolejna kaplica poświęcona jest Lukrecji della Rovere, gdyż została podarowana siostrzenicy papieża Juliusza II w 1548 roku. W kaplicy Bonfilów można podziwiać słynne "Złożenie Krzyża" autorstwa Daniele da Volterra, ucznia Michała Anioła.

Klasztor

Jest siedzibą wspólnoty Najświętszego Serca i Monastycznego Bractwa Jerozolimskiego. Klasztor jest istną skarbnicą dzieł sztuki. W krużganku mieści się cykl fresków poświęconych życiu św. Franciszka z Paoli oraz galeria portretów królów Francji, natomiast w refektarzu, gdzie bracia żebrzący spożywali swoje skromne posiłki, znajdują się freski z efektami iluzjonistycznymi stworzone w 1694 r. przez jezuitę Andrea Pozzo, ze scenografią Wesela w Kanie.

Wielki trompe l'oeil zajmuje wszystkie ściany pomieszczenia, zaś sklepienie wsparte jest na fałszywych belkach, które zdają się niesamowicie znosić jego ciężar.

Anamorfoza

Na ścianach korytarzy klasztornych namalowano dwie anamorfozy. Są to freski, które dzięki zaskakującemu efektowi optycznemu zmieniają swój wygląd w zależności od miejsca, w którym się znajdują.

Anamorfizm jest złudzeniem optycznym, w którym obraz jest rzutowany na płaszczyznę w zniekształconej formie, dzięki czemu oryginalny obiekt jest rozpoznawalny tylko wtedy, gdy obraz jest obserwowany w określonych warunkach, np. z precyzyjnego punktu widzenia lub dzięki zastosowaniu instrumentów zniekształcających.

Autorami byli ojcowie minimaliści Emmanuel Maignan i François Nicéron, a przedstawili oni świętego Franciszka z Paoli. Przesuwając się w linii prostej wzdłuż ściany, postać świętego rozszerza się i deformuje, aż znika, stając się pejzażem ożywionym opowieścią o przejściu Franciszka przez Cieśninę Mesyńską.

Z kolei druga anamorfoza przedstawia św. Jana próbującego napisać Apokalipsę. Jeśli jednak spojrzeć na obraz z innego punktu widzenia, staje się on pejzażem z zaoranymi polami i wioskami!

Kaplica "Mater Admirabilis".

W XIX wieku siostry Najświętszego Serca, założone przez św. Madeleine Sophie Barrat, uzyskały własność Trinità dei Monti. W 1844 roku młoda nowicjuszka, Pauline Perdreau, namalowała w korytarzu fresk przedstawiający Matkę Boską. Miejsce to szybko zostało przekształcone w kaplicę w wyniku otrzymanych licznych łask, o czym świadczą wota pokrywające ściany.

Obraz przyjął nazwę "Mater Admirabilis"Obraz Matki Bożej sięga czasów papieża Piusa IX, który lubił tu przychodzić na modlitwę. Nabożeństwo do tego obrazu sprawiło, że jest on obecny we wszystkich szkołach Najświętszego Serca na całym świecie.

Astrolabium

Na stronie "Trinità dei Monti była nie tylko sztuką, ale i nauką. Pomiędzy tymi dwoma anamorfozami znajduje się skomplikowane i fascynujące astrolabium katoptryczne, zegar słoneczny ze sferą odbijającą. Małe lustro w oknie odbija światło słoneczne, tworząc świetlistą kulę, która w ciągu dnia przesuwa się po ścianie. Cztery łacińskie inskrypcje służą jako "instrukcje obsługi", wyjaśniające skomplikowane działanie zegara słonecznego.

AutorStefano Grossi Gondi

Więcej
Watykan

Bóg prosi nas o "nadmiar" w miłości - zachęca papież Franciszek

Na Anioł Pański Ojciec Święty skomentował słowa Ewangelii, w których Jezus prosi nas o miłość nieprzyjaciół. "Miłość Boga jest miłością zawsze w nadmiarze, zawsze poza kalkulacją, zawsze nieproporcjonalną, i dzisiaj prosi nas również, abyśmy żyli w ten sposób", i abyśmy kierowali się "logiką bezinteresowności", "a nie logiką zysku".

Francisco Otamendi-19 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek ponownie w tę niedzielę przypomniał o "tak wielu ofiarach trzęsienia ziemi" w Syrii i Turcji; a także, jak to czynił z naciskiem, o "codziennych dramatach umiłowanego narodu ukraińskiego, a także tak wielu narodów, które cierpią z powodu wojny lub z powodu ubóstwa, braku wolności lub dewastacji środowiska: tak wiele narodów... W tym sensie jestem blisko mieszkańców Nowej Zelandii dotkniętych w ostatnich dniach niszczycielskim cyklonem". "Nie zapominajmy o tych, którzy cierpią, i niech nasza dobroczynność będzie uważna, niech będzie konkretną dobroczynnością" - powiedział. 

"Słowa, które Jezus kieruje do nas w Ewangelii tej niedzieli, są wymagające i wydają się paradoksalne: zachęca nas do nadstawiania drugiego policzka i do miłowania nawet nieprzyjaciół (por. Mt 5, 38-48)" - rozpoczął Papież przed odmówieniem maryjnej modlitwy Anioł Pański i udzieleniem błogosławieństwa wiernym na placu św. Piotra.

"To normalne, że kochamy tych, którzy nas kochają i przyjaźnimy się z tymi, którzy są naszymi przyjaciółmi, ale Jezus prowokuje nas, mówiąc: 'Jeśli tak postępujecie, to co robicie, co jest nadzwyczajne' (w. 47). Co takiego robisz, że jest to niezwykłe? To jest punkt, na który chciałbym dziś zwrócić waszą uwagę" - brzmiała refleksja Papieża.

"Nadzwyczajne" jest to, co wykracza poza granice zwyczajności, co przekracza zwykłą praxis i normalne kalkulacje dyktowane przez roztropność" - dodał Franciszek. "Na ogół jednak staramy się mieć wszystko uporządkowane i pod kontrolą, tak aby odpowiadało naszym oczekiwaniom, naszej miarce: obawiając się, że nie otrzymamy wzajemności lub że zbytnio się narazimy, a potem będziemy rozczarowani, wolimy kochać tylko tych, którzy nas kochają, czynić dobrze tylko tym, którzy są dla nas dobrzy, być hojni tylko dla tych, którzy mogą nam się odwdzięczyć; a tym, którzy nas źle traktują, odpowiadamy tą samą monetą, tak abyśmy byli w równowadze".

Ale "Pan nas ostrzega: to nie wystarczy", wykrzyknął. "Jeśli pozostajemy w zwyczajności, w równowadze między dawaniem i otrzymywaniem, sprawy się nie zmieniają. Gdyby Bóg kierował się tą logiką, nie mielibyśmy nadziei na zbawienie! Ale, na szczęście dla nas, miłość Boga jest zawsze 'nadzwyczajna', to znaczy wykracza poza zwykłe kryteria, według których my, ludzie, przeżywamy nasze relacje". 

Życie w nierównowadze miłości

Ojciec Święty powiedział, że "słowa Jezusa stanowią dla nas wyzwanie. Podczas gdy my staramy się trwać w zwyczajności z powodów utylitarnych, On prosi nas, byśmy otworzyli się na nadzwyczajność bezinteresownej miłości; podczas gdy my zawsze staramy się dorównać licznikowi, Chrystus zachęca nas, byśmy żyli nierównością miłości".

Nie powinniśmy się temu dziwić, kontynuował Papież. "Gdyby Bóg nie stał się niezrównoważony, nigdy nie zostalibyśmy zbawieni: Jezus nie przyszedłby szukać nas, gdy byliśmy zagubieni i daleko, nie kochałby nas do końca, nie objąłby krzyża za nas, którzy nie zasłużyliśmy na to wszystko i nie mogliśmy dać mu nic w zamian". 

W tym miejscu zacytował apostoła Pawła, gdy ten napisał, że "dowodem na to, że Bóg nas miłuje, jest to, że gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł" (Rz 5,7-8). 

"To prawda, Bóg kocha nas, gdy jesteśmy grzesznikami, a nie dlatego, że jesteśmy dobrzy lub zdolni do odpłacenia mu tym samym. Miłość Boga jest miłością, która zawsze jest w nadmiarze, zawsze poza kalkulacją, zawsze nieproporcjonalna. Dziś również prosi nas, byśmy tak żyli, bo tylko w ten sposób możemy o niej prawdziwie świadczyć" - mówił do wiernych.

"Logika zysku czy logika gratyfikacji?

Na zakończenie swojego krótkiego przemówienia Franciszek jeszcze bardziej skonkretyzował wymagania Boga. "Pan zaprasza nas, abyśmy zostawili za sobą logikę zysku i nie mierzyli miłości w skalach kalkulacji i celowości. Zaprasza nas, byśmy nie odpowiadali na zło złem, ale byśmy odważyli się czynić dobro, byśmy podjęli ryzyko dawania, nawet jeśli w zamian otrzymujemy niewiele lub nic. Bo to właśnie ta miłość [która] powoli przemienia konflikty, skraca odległości, przezwycięża wrogość i leczy rany nienawiści. 

"Możemy więc zadać sobie pytanie: czy ja w moim życiu kieruję się logiką zysku, czy logiką bezinteresowności? Nadzwyczajna miłość Chrystusa nie jest łatwa, ale jest możliwa, ponieważ On sam nam pomaga, dając nam swojego Ducha, swoją miłość bez miary", zakończył, zanim odniósł się do Świętej Maryi: "Modlimy się do Dziewicy, która, odpowiadając na Boże 'tak' bez kalkulacji, pozwoliła, by uczynił Ją arcydziełem swojej łaski".

AutorFrancisco Otamendi

Powołania

Aurora, chilijska zakonnica w Szkocji: "Jesteśmy tutaj i to Bóg działa".

Siostra Maria Aurora de Esperanza jest członkiem Instytutu Słowa Wcielonego. Obecnie mieszka w małej wspólnocie zakonnej w Szkocji i rozmawiała z Omnes o swoim powołaniu, rozeznaniu i pracy, którą wykonują.

Bernard Larraín-19 lipca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Nie zawsze przychodzi ci przeprowadzać wywiad z osobą, którą znałeś w dzieciństwie i wtedy Bóg prowadzi cię do zejścia z utartej ścieżki. Siostra Aurora ma mniej lub bardziej precyzyjne miejsce w mojej pamięci z dzieciństwa.

W rzeczywistości jedno z moich najwcześniejszych wspomnień sięga wakacji na południu Chile: obóz w parku pełnym drzew kwitnących wiśni, nad brzegiem jeziora u wrót mitycznej chilijskiej Patagonii, z przyjacielem rodziny moich rodziców i rodziną Aurory. Obóz stał się po latach nieco bardziej stabilną osadą, ponieważ obie rodziny postanowiły być pionierami, budując domki, nad brzegiem tego samego jeziora, aby spędzać lato z dala od cywilizacji.

Siostra Aurora była zawsze w pobliżu: na plaży, na Mszy Świętej, na spacerze czy imprezie, gdzieś. Kilka lat starsza ode mnie, Aurora jest starszą siostrą przyjaciółki i częścią tych bliskich mi rodzin. Jedna z tych osób, które zawsze są tam, blisko ciebie, nie wiedząc, że Bóg miał dla niej plan: zostać zakonnicą, zostawić wszystko, aby być misjonarką, wiele tysięcy kilometrów od chilijskiej ziemi, gdzie się urodziła. Zakonnica, w XXI wieku. To jest imponujące.

Imponujące spotkanie, po wielu latach i wielu kilometrach od naszego kraju. Imię, pod którym ją znaliśmy, należy już do przeszłości: teraz nazywa się Maria Aurora de Esperanza. Jeśli ktoś zwraca się do niej jej starym imieniem, poprawia go bez wahania.

Blond włosy ustąpiły miejsca niebieskiemu welonowi, a stylem nowoczesnej młodej kobiety stał się habit zakonnicy: prosty, elegancki, stylowy niebieski. Uśmiech i żywe, radosne spojrzenie pozostały, ale zostały wzmocnione.

Zawsze rzucający się w oczy chilijski akcent, jeśli to możliwe, został złagodzony, zneutralizowany, nieco "argentyński", być może dzięki kontaktom z jej siostrami tej narodowości w Instytut Incarnate Word.

Duch przygody Aurory, globtroterki, również został wzmocniony, ukierunkowany lub znalazł swoją rację bytu: ta, która pojechała z Chile do Indii, aby spędzić kilka dni z siostrami Matki Teresy, Chilijka, która podróżowała przez Afrykę, gdzie miała wypadek, w którym straciła dwóch współpasażerów i trafiła do szpitala w kraju, w którym nie ma chilijskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego.

Młoda kobieta, która spędzała weekendy w więzieniach, żywiołowa dwudziestokilkulatka zbliżająca się do trzydziestki i obserwująca, jak jej przyjaciółki wychodzą za mąż. Wszyscy zastanawiali się, na co, a raczej na kogo czekała.

Jak zrodziło się Twoje powołanie do bycia zakonnicą?

-Prawda jest taka, że niepokój powołaniowy narodził się, gdy byłem bardzo młody, był to rodzaj tajemnicy, której nie miałem zamiaru nikomu wyjawiać.

Nie chciałam być zakonnicą. Zawsze czułam, że Bóg prosi mnie o coś innego. Jakbym chciała Go "słuchać", ale nie chciała powiedzieć "tak" temu, czego ode mnie żąda, swoje troski kierowałam na pomoc społeczną, chciałam zmieniać świat... Ale to nie wystarczało, w głębi duszy wiedziałam, że Bóg chce mnie całą dla siebie.

W moim pragnieniu zmieniania świata, świat zmieniał mnie, ideały, które miałem w dzieciństwie, chęć zrobienia czegoś wielkiego, tego, o czym marzyłem, zanikały... Moja wiara stawała się zaciemniona, kryteria świata, "impreza" - nie w jej pozytywnym znaczeniu - i wszystko, co ją otacza, puste przyjemności, brak przekonań....

Nie byłam niczym, o czym marzyłam. I czułam, że spojrzenie z góry pyta mnie: "Co robisz ze swoim życiem? Dzięki Bożej łasce zobaczyłam, że muszę uporządkować swoje życie z powrotem do Niego, a częścią tego uporządkowania było rozeznanie mojego powołania.

I oto jestem, szczęśliwy i nieskończenie wdzięczny Bogu za to, że dał mi dar powołanie do życia zakonnegoNiebawem, 4 marca, złożę śluby wieczyste, oddając się Mu na zawsze... Przy okazji korzystam z okazji, by polecić się Waszym modlitwom.

Jaką rolę odegrała Twoja rodzina, czy inni ludzie?

-Moja rodzina odegrała kluczową rolę. Tam i w szkole, w której się uczyłem, a która jest związana z Opus Dei, otrzymałem wychowanie w wierze.

W domu temat powołania był zawsze traktowany bardzo naturalnie - w najbardziej pozytywnym sensie -.

Moja mama zawsze powtarzała, że dla jej dobra byłaby szczęśliwa, gdyby wszystkie jej dzieci miały powołanie. To oznaczało, że zawsze miałem bardzo pozytywne spojrzenie na oddanie się Bogu.

Mam, dzięki Bogu, bardzo piękną i liczną rodzinę, która mnie wspierała i stała się częścią tego nowego życia, do którego Bóg mnie powołał.

Mówi się, że Bóg przemawia przez ludzi i wydarzenia. Jak myślisz, jakie rzeczy były dla ciebie specjalnym znakiem od Boga?

-Pomogły mi w tym różne wypadki, które miałem podczas moich przygód podróżniczych: doświadczenie śmierci z bliska sprawia, że człowiek kwestionuje swój kurs życiowy. Jednak jeśli nie chcesz się zmienić, to nie wystarczy. Można powiedzieć, że były to przebudzenia, ale decyzja musi wypłynąć z wnętrza, może być wiele zdarzeń czy osób, które nas zbliżają, a my nie zamierzamy przekierować naszego życia.

Te wypadki to były małe wydarzenia, które się kumulowały, a które Bóg wykorzystał, aby dać mi "tak" na Jego działanie, które otwiera drzwi do tylu innych łask, które prowadzą nas do Niego.

Było też zdanie, zacytowane przez nauczyciela filozofii w szkole, które naprawdę utkwiło mi w pamięci: "niech osoba, którą nie jesteś, ze smutkiem pozdrawia osobę, którą mógłbyś być". To zdanie utkwiło mi w pamięci i myślę, że Bóg zrobił z niego użytek, ponieważ przypomniał mi o nim, kiedy na nowo porządkowałem swoje życie Bogu.

Jak to jest być dzisiaj misjonarzem w takim kraju jak Szkocja, o silnych korzeniach chrześcijańskich, ale zdechrystianizowanym?

-Nasza wspólnota, składająca się z trzech sióstr, przybyła rok temu, aby założyć Szkocję.

Pracujemy pomagając w czterech małych miastach, wszystkie bardzo blisko siebie, każde z własnym kościołem, w diecezji St Andrews i Edinburgh. Tutaj katolicy stanowią około 7,7% populacji, z czego tylko 10% praktykuje wiarę.

Nawet po półtora roku, imponujące jest to, jak wiele podziękowań otrzymaliśmy!

powołanie

Mógłbym się skupić na "robieniu" i wymienić różne działania, które prowadzimy: nasza praca w szkołach, prowadzenie klubu dziecięcego, odwiedziny u chorych i mieszkańców parafii, katechezy, organizacja rekolekcji duchowych itd. Wszystko to jest niewątpliwie piękne, ale zasadniczą sprawą jest to, że "jesteśmy tutaj", to pierwszy i niewątpliwy owoc. Na tych ziemiach znaczenie tego "bycia tutaj" jest tak widoczne.

W naszych apostolatach nie ma ich niebotycznych ilości, katolicy są tu w mniejszości, ale każda historia jest cudem. Nie znaczy to, że w pozostałych częściach świata nie ma cudów, ale to właśnie ich namacalność jest tu najbardziej widoczna.

Bóg działa nieprzerwanie, wiemy o tym. Tutaj, w Szkocji, to dzieło, ta ręka Boga jest tak wyraźnie widoczna... Świat, środowisko, w którym nic nie prowadzi cię do Boga, a Bóg porusza serca wbrew wszelkim ludzkim oczekiwaniom. Kiedy widzisz, co robi, nie możesz powstrzymać się od okrzyku "to patentowany cud".

Czy masz jakieś przykłady?

-powiem ci kilka.

Pewna kobieta znalazła się w trudnej sytuacji w swojej rodzinie. Czuła, że musi iść do kościoła. Poszła, porozmawiała z księdzem i zaczęła uczestniczyć we Mszy Świętej, nie mając pojęcia, co to jest. Dziś korzysta z katechezy w naszej wspólnocie. Wszystko go zaskakuje, a jednocześnie widzi w wierze tyle logiki. Zostanie ochrzczona razem ze swoimi dziećmi. Jest tak szczęśliwa, że dziękuje Bogu za wszystkie trudności, które przechodzi, bo one doprowadziły ją do Boga.

Oto kolejny z nich. Pewien mężczyzna, wobec sugestii swojej niepraktykującej partnerki, aby ochrzcić swoje dzieci, postanowił zbadać, co hipotetycznie otrzymają jego dzieci. Przeczytał cały Katechizm Kościoła Katolickiego! Wszystko wskazywało mu na Prawdę i zaczął przychodzić do Kościoła. Chciał korzystać z katechez, został ochrzczony, przystąpił do pierwszej komunii, przyjął bierzmowanie i ślub. Jego żona wróciła do życia w łasce, dwoje dzieci zostało ochrzczonych: cała rodzina w łasce w mniej niż tydzień.

Co pokazują nam te przypadki? Boga w pracy. Nas po prostu "będących".

Kiedy opowiedzieliśmy naszemu biskupowi niektóre z tych historii, skomentował to bardzo radośnie: "gdyby ich tu nie było, to by się nie wydarzyły".

Być. To właśnie robiliśmy. Być. Bóg działa. To On działa, my otrzymaliśmy owoce Jego pracy, dajemy katechezy, upiększamy Kościół, bawimy się z dziećmi, świętujemy z ludźmi, dzielimy się ze wszystkimi Jego owocami..., ale to On działa; my tu po prostu "jesteśmy"!

Co byś powiedział osobie, która rozważa powołanie?

-zaprosiłbym ją do hojności, bo Bóg nie pozwala się prześcignąć w hojności! Wiemy, że Bóg jest tym, który kocha nas najbardziej na świecie, a więc najbardziej pragnie naszego szczęścia.Wszystko oddał za nas na krzyżu!

Jeśli jesteśmy świadomi tej rzeczywistości, to jak możemy wątpić, że jeśli On wzywa nas do bliższego pójścia za Nim, to nie będzie to dla nas najlepsze? Skoro On jest wielkim doradcą, wie wszystko i wskazuje nam drogę.

Chodź, idziemy!

Powołanie jest darem!

AutorBernard Larraín

Kino

Lutowe propozycje filmowe: The Durrells i Avatar

Polecamy nowości wydawnicze, klasyki, czy treści, których jeszcze nie widzieliście w kinie lub na ulubionych platformach.

Patricio Sánchez-Jáuregui-19 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

DURRELLS

Kadr z serialu "The Durrells" (RTVE Play)

Twórca: Steve Barron

Aktorzy: Keeley Hawes, Josh O'Connor, Daisy Waterstone, Callum Woodhouse i Milo Parker

Movistar+, Filmin

Na podstawie książek przyrodnika Geralda Durrella o swoich doświadczeniach z dzieciństwa na greckich wyspach ("...").Moja rodzina i inne zwierzęta", "Robale i inni krewni" y "Ogród bogów"), The Durrells jest ujmującym czterosezonowym brytyjskim sitcomem, który przekazuje miłość do życia i natury poprzez rutynę angielskiej rodziny starającej się odbudować swoje życie w małym, rajskim Korfu z lat 30-tych.

Serial został nominowany do czterech nagród BAFTA (w tym Best Drama) i ma rekordową oglądalność w Wielkiej Brytanii. Ponadto w jego obsadzie znajduje się Josh O'Connor (książę Karol w trzeciej odsłonie "Króla Szkotów"), który został nominowany do czterech nagród BAFTA (w tym Best Drama) i ma rekordową oglądalność w Wielkiej Brytanii.Korona") i Keeley Hawes ("ochroniarz"). Podsumowując, przyjemna rozrywka dla wszystkich widzów.

AVATAR 2: ZNACZENIE WODY

Kate Winslet i Cliff Curtis w scenie z filmu Avatar (OSV News photo/20th Century Studios)

Reżyser: James Cameron

Scenariusz: James Cameron, Rick Ja a i Amanda Silver

Obsada: Sam Worthington, Zoe Saldana i Sigourney Weaver Muzyka: Simon Franglen

W KINIE

Jake Sully mieszka ze swoją nową rodziną na pozasłonecznym księżycu Pandora. Razem będą świadkami powrotu do ich świata znajomego zagrożenia, które może zakończyć ich świat raz na zawsze. Jake musi współpracować z Neytiri i rasą. Na'vi aby chronić swój dom.

Sequel przeboju Avatar 1, który od pierwszych tygodni bije rekordy popularności, jest filmem dalekim od doskonałości - ma problemy przede wszystkim z genezą konfliktu i czarnym charakterem - ale w swojej prostocie przywołuje filmy przygodowe z lat 50. i 60. Wśród innych jego zalet należy wymienić zdecydowaną obronę tradycyjnej rodziny, widowiskowość i niesamowite 3D. Idealna okazja, by wybrać się do kina z rodziną, nawet jeśli czas trwania jest nieco rozdęty (3 godziny i 12 minut).

AutorPatricio Sánchez-Jáuregui

Watykan

Papież Franciszek: "Pragnę dojść do porozumienia na Wielkanoc" z prawosławnymi

Papież Franciszek potwierdza drogę jedności z prawosławnymi w związku z 1700 rocznicą pierwszego Soboru Nicejskiego. Impuls ekumeniczny będzie charakteryzował prace Zgromadzenia Synodalnego i kolejny Jubileusz w 2025 roku.

Giovanni Tridente-18 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Przygotowujemy się" i "chcemy świętować ten Sobór jako bracia". Papież Franciszek potwierdził, w. ostatnia podróż do Kongo -podczas spotkania ze wspólnotą jezuitów działających w tym kraju, relacjonowanego w najnowszym numerze "La Civiltà Cattolica", że prace związane z obchodami 1700-lecia pierwszego Soboru Nicejskiego, zaplanowane na rok 2025, idą naprzód.

Jednym z "marzeń" Papieża jest "osiągnięcie porozumienia w sprawie daty Wielkanocy" z braćmi prawosławnymi, co zbiegnie się z Rokiem Jubileuszowym 2025 w obu Kościołach. Najbliższym i zarazem najbardziej otwartym rozmówcą jest najwyraźniej Patriarcha Ekumeniczny Konstantynopola Bartłomiej. Między innymi jest pierwszym - po tylu wiekach - który uczestniczył w inauguracji posługi papieża, w tym przypadku papieża Bergoglio.

Moment pojednania

Już w maju ubiegłego roku, podczas audiencji dla uczestników plenum ówczesnej Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan, Papież Franciszek wspomniał o trwającej między dwoma Kościołami "refleksji" nad tym, jak ekumenicznie uczcić tę ważną rocznicę. I przypomniał, że już tamto pierwsze wydarzenie całego Kościoła było momentem "pojednania", "które w sposób synodalny potwierdziło jego jedność wokół wyznania wiary".

Tamto doświadczenie, tamten "styl" i tamte "decyzje", zastanawiał się w maju Ojciec Święty, "muszą oświetlić" dzisiejszą drogę i doprowadzić do dojrzałości nowe i konkretne kroki w kierunku przywrócenia ostatecznej jedności chrześcijan.

Słuchanie innych wyznań

W tym samym duchu brzmi zaproszenie, jakie Dykasteria ds. Popierania Jedności Chrześcijan wraz z Sekretariatem Generalnym Synodu skierowała do Konferencji Episkopatów, aby znalazły sposoby wsłuchiwania się w głosy braci i sióstr innych wyznań w kwestiach wiary i diakonii w dzisiejszym świecie: "jeśli naprawdę chcemy słuchać głosu Ducha, nie możemy nie słyszeć tego, co On powiedział i mówi do wszystkich, którzy narodzili się na nowo 'z wody i Ducha' (J 3,5)".

A także, w tym samym kierunku, jest rama Ekumeniczne czuwanie modlitewne które papież Franciszek zwołał na 30 września na placu Świętego Piotra. Czuwanie, którego bohaterami będą młodzi ludzie animowani przez wspólnotę z Taizé, ma być momentem powierzenia Bogu prac rozpoczynającego się w październiku Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Ekumeniczny ślad Jubileuszu

Drugim aspektem jest Jubileusz roku 2025. W tym przypadku oczekuje się wartości i ekumenicznego odcisku tego ważnego dla Kościoła powszechnego wydarzenia, podczas gdy droga przygotowawcza chce się skupić na konkluzjach innego Soboru, Soboru Watykańskiego II, poprzez jego cztery Konstytucje (liturgia, objawienie, Kościół sam w sobie i w jego relacji do świata).

Właśnie w tych dniach ruszyła seria książek promowanych przez Dykasterię ds. Ewangelizacji zatytułowana "Jubileusz 2025 - Zeszyty Soboru", we wstępie której Papież zachęca biskupów, kapłanów i rodziny do znalezienia "najbardziej odpowiednich sposobów uaktualnienia nauczania Ojców Soboru". Nadszedł czas, powtarza Papież Franciszek, "aby na nowo odkryć piękno tego nauczania, które wciąż prowokuje wiarę dzisiejszych chrześcijan i wzywa ich do większej odpowiedzialności i obecności w ofiarowaniu swojego wkładu we wzrost całej ludzkości".

Modlitwa

Modlitwa będzie więc stałym terminem na cały rok 2024, jako powód, by "odzyskać pragnienie przebywania w obecności Pana, słuchania Go i adorowania", a także by podziękować Mu za "liczne dary Jego miłości do nas i wychwalać Jego dzieło w stworzeniu", które dotyczy zatem całej ludzkości.

Kościół, bądź sobą

Jeśli Kościół nie będzie wierny sobie, jeśli przyjmie postulaty i cele stawiane przez świat, przestanie być solą i światłem.

18 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Czytanie Dossier Omnes na niemieckiej drodze synodalnej Przypomniały mi się te słowa, że Święty Jan Paweł II Zwrócił się do Europy z Santiago de Compostela na zakończenie swojej pierwszej wizyty apostolskiej w Hiszpanii 9 listopada 1982 r.

Ja, Biskup Rzymu i Pasterz Kościoła powszechnego, z Santiago, wysyłam ci, stara Europo, wołanie pełne miłości: Znajdź się na nowo. Bądź sobą. Odkryjcie swoje pochodzenie. Ożywcie swoje korzenie. Ożywcie te autentyczne wartości, które uczyniły waszą historię chwalebną, a waszą obecność na innych kontynentach korzystną. Odbudujcie swoją duchową jedność.

Na stronie Kościół w Niemczech znajduje się w kluczowym momencie, w którym te słowa świętego papieża Polaka mogłyby nadać mu kierunek. Może być dobra wiara, nie ma co do tego wątpliwości, w inicjatywie podjętej wraz ze ścieżką synodalną, ale istnieje wyraźne ryzyko zejścia na manowce, a nawet wciągnięcia innych episkopatów w poszukiwanie sojuszy proponowanych przez promotorów niemieckiej ścieżki synodalnej.

Poza problemem u źródeł tego procesu (problem analizy genezy problemu dot. nadużycie seksualne) i różnych agend, które są realizowane (opcjonalny celibat, kapłaństwo kobiet, zmiana moralności seksualnej, redefinicja posługi władzy biskupa...) wydaje mi się, że chodzi o kwestię relacji między Kościołem a społeczeństwem.

Co musi się zmienić w Kościele, aby dotrzeć do społeczeństwa, które staje się coraz bardziej zsekularyzowane, a przez to bardziej oddalone od Boga? Jakich znaków czasu powinniśmy słuchać, przez które Duch Święty przemawia także do nas? Jak być wiernym i jednocześnie twórczym w ewangelizacji?

Na stronie episkopat niemiecki poprzez tę synodalną podróż podchodzi do tych pytań, twierdzi, że chce słuchać znaków czasu. Ale w rezultacie zdają się akceptować postulaty naszego społeczeństwa, które mogą ich odciągnąć od sensu wiary katolickiej. Zaniepokojeni opuszczeniem przez wiernych swoich kościołów, uważają, że rozwiązaniem jest zmiana i zbliżenie się do myślenia dzisiejszego społeczeństwa. Ale właśnie w tym miejscu największy błąd.

Chcąc być tym, kim nie jestem, nie jestem nawet sobą" - mówi piosenka grupy "Brotes de olivo". To jest właśnie ryzyko Kościół w Niemczech, i w pewnym sensie chrześcijan na całym świecie. Abyśmy przestali być sobą, aby być jak świat, aby być "normalnymi".

Dlatego słowa, które św. Jan Paweł II skierował do Europy, wydają mi się aktualne dla Kościoła w Niemczech i dla nas wszystkich.

Kościele, odnajdź siebie na nowo. Bądźcie sobą. Odkryjcie swoje pochodzenie. Ożywcie swoje korzenie. Odbudujcie swoją duchową jedność.

Będziemy owocni tylko wtedy, gdy będziemy wierni Jezusowi Chrystusowi. Nadszedł czas, aby zwrócić nasze oczy na ukrzyżowanego i postawić Go przed oczami tych, z którymi żyjemy. Mamy ukazywać światu Jezusa Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego, podnosić Go na wysokość, aby mogli patrzeć na Niego i w Nim znaleźć zbawienie. Jezus ukrzyżowany będzie dzisiaj, tak jak był w czasach Pawła, skandalem i głupstwem. Ale tylko w Nim nasz Kościół znajdzie siłę do dalszego kroczenia pośród pustyni, przez którą musimy przejść.

Jeśli Kościół nie będzie wierny sobie, jeśli przyjmie postulaty i cele stawiane przez świat, przestanie być solą i światłem.

Droga, którą mamy przed sobą, biegnie dokładnie w innym kierunku. W naszych relacjach ze światem musimy bowiem odzyskać ten proroczy dynamizm, który jest niezbędny dla katolicyzmu. Musimy ukazywać piękno życia w Chrystusie, nawet jeśli to skandalizuje społeczeństwo, które zmierza w innym kierunku.

Bo dziś, jak zawsze, potrzebni są prorocy, by zmienić kurs tych, którzy zbłądzili.          

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Papież Franciszek: "Wielki Post jest drogą osobistego przemienienia".

Papież Franciszek w piątek rano rozpoczął swoje orędzie na Wielki Post 2023 roku. Skupił się w nim na fragmencie o Przemienieniu Pańskim, którego narratorami są Mateusz, Łukasz i Marek. "W tym wydarzeniu - powiedział Papież - widzimy odpowiedź, jakiej Pan udzielił swoim uczniom, gdy ci okazali wobec Niego niezrozumienie".

Paloma López Campos-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

 Papież Franciszek zaprosił w swoim orędziu na Post 2023 r. kontemplować fragment Przemienienia Pańskiego. Epizod ten ukazuje odpowiedź Chrystusa na niezrozumienie uczniów. W rzeczywistości poprzedza go "prawdziwa konfrontacja między Mistrzem a Szymonem Piotrem, który po wyznaniu wiary w Jezusa jako Chrystusa, Syna Bożego, odrzucił Jego przepowiadanie męki i krzyża".

Fragment o Przemienieniu Pańskim czytany jest co roku w drugą niedzielę Wielkiego Postu. Jest to okres liturgiczny, podczas którego "Pan bierze nas do siebie i prowadzi do miejsca osobnego". Papież przypomniał w swoim orędziu, że "nawet jeśli nasze codzienne zobowiązania zobowiązują nas do pozostania tam, gdzie zwykle jesteśmy, żyjąc codziennością często powtarzalną, a czasem nudną, w czasie Wielkiego Postu jesteśmy zaproszeni do "wejścia na wysoką górę" razem z Jezusem, do przeżycia ze świętym Ludem Bożym szczególnego doświadczenia ascezy".

Asceza wielkopostna

To doświadczenie ascezy, kontynuował Franciszek, "jest zobowiązaniem, zawsze ożywionym przez łaskę, do przezwyciężenia naszego braku wiary i naszego oporu, aby pójść za Jezusem drogą krzyża". Jest to droga konieczna "do pogłębienia naszej znajomości Mistrza, do pełnego zrozumienia i przyjęcia tajemnicy boskiego zbawienia, realizującego się w całkowitym darze z siebie z miłości".

Papież wspomniał również o związku tego wznoszenia się z doświadczeniem synodalnym. Powiedział więc, że "trzeba wyruszyć w drogę, drogę pod górę, która wymaga wysiłku, poświęcenia i koncentracji, jak wędrówka górska. Te wymagania są ważne także dla drogi synodalnej, którą jako Kościół zobowiązaliśmy się podjąć".

Dzielenie się doświadczeniem życiowym

Franciszek zaprosił wiernych, by w fragmencie Przemienienia dostrzegli symbol wspólnego doświadczenia. "W "rekolekcjach" na górze Tabor Jezus zabrał ze sobą trzech uczniów, wybranych, by byli świadkami wyjątkowego wydarzenia. Chciał, aby to doświadczenie łaski nie było samotne, ale wspólne, jak zresztą całe nasze życie wiary".

Papież ponownie skorzystał z okazji, aby zastosować te same idee do drogi synodalnej, którą żyje Kościół. Wskazał, że "analogicznie do wejścia Jezusa i jego uczniów na górę Tabor, możemy stwierdzić, że nasza wielkopostna droga jest "synodalna", ponieważ idziemy nią razem tą samą drogą, uczniowie jednego Mistrza. Wiemy w istocie, że On sam jest Camino I tak, zarówno w drodze liturgicznej, jak i w drodze synodu, Kościół nie czyni nic innego, jak tylko coraz pełniej i głębiej wchodzi w tajemnicę Chrystusa Zbawiciela".

Droga synodalna i Wielki Post

Na górze Tabor spełniają się nadzieje, które pojawiają się w całym Starym Testamencie. Papież powiedział, że "nowość Chrystusa jest wypełnieniem Starego Przymierza i obietnic; jest nierozerwalnie związana z historią Boga z Jego ludem i odsłania jej głęboki sens". W podobny sposób podróż synodalna jest zakorzeniona w tradycji Kościół a jednocześnie otwarta na nowości. Tradycja jest źródłem inspiracji do poszukiwania nowych ścieżek, unikając przeciwstawnych pokus bezruchu i improwizowanego eksperymentu.

Franciszek zaznaczył, że ten okres liturgiczny ma bardzo konkretny cel: "ascetyczna droga wielkopostna, podobnie jak podróż synodalna, ma za cel przemianę osobistą i kościelną. Przemiana, która w obu przypadkach znajduje swój model w Jezusie i dokonuje się dzięki łasce Jego paschalnego misterium".

Ścieżki do osobistej transformacji

Aby pomóc w tej zmianie, która musi dokonać się zarówno w nas samych, jak i w Kościele, Ojciec Święty zaproponował dwa sposoby "wstępowania z Jezusem i osiągania z Nim celu".

Pierwszy z nich dotyczy "imperatywu, który Bóg Ojciec skierował do uczniów na Taborze, gdy wpatrywali się w przemienionego Jezusa. Głos z obłoku powiedział: "Słuchajcie Go". Zatem pierwsze wskazanie jest bardzo wyraźne: słuchajcie Jezusa. Wielki Post jest czasem łaski na tyle, na ile słuchamy Tego, który do nas mówi".

Aby słuchać Jezusa musimy iść na liturgię, ale "jeśli nie zawsze możemy uczestniczyć we Mszy Świętej, medytujmy nad codziennymi czytaniami biblijnymi, także z pomocą internetu". Z drugiej strony, zaznaczył Papież, "słuchanie Chrystusa wiąże się także ze słuchaniem naszych braci i sióstr w Kościele; to wzajemne słuchanie, które w niektórych fazach jest głównym celem, a które w każdym razie jest zawsze niezbędne w metodzie i stylu Kościoła synodalnego".

Drugi klucz, jaki zaproponował Franciszek, to "nie uciekać w religijność złożoną z nadzwyczajnych wydarzeń, sugestywnych doświadczeń, bojąc się stawić czoła rzeczywistości z jej codziennymi zmaganiami, trudnościami i sprzecznościami". Światło, które Jezus pokazuje uczniom, jest przedsmakiem chwały wielkanocnej i musimy iść w jej kierunku, idąc "za Nim samym".

Papież zakończył swoje przesłanie prosząc, "aby Duch Święty zachęcał nas w tym okresie Wielkiego Postu do wspinaczki z Jezusem, abyśmy mogli doświadczyć Jego boskiego blasku i abyśmy umocnieni w wierze mogli razem z Nim kontynuować drogę, chwałę Jego ludu i światło narodów".

Plakat na Wielki Post 2023 autorstwa Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka
Świat

Co się działo na etapie kontynentalnym Synodu Praskiego?

Słuchać siebie nawzajem, podejmować wyzwania, patrzeć w przyszłość. Od 5 do 12 lutego w Pradze trwał Synod o Synodalności, który zgromadził około 200 delegatów reprezentujących 39 konferencji biskupich z 45 krajów oraz nieco ponad 300 delegatów, którzy uczestniczyli w nim online.

Andrea Gagliarducci-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Nie było żadnych wniosków, ani nie było to zamierzone. Celem było wzajemne wysłuchanie się i wniesienie do stołu Sekretariatu Generalnego Synodu wiernej syntezy tego, co wynikło z prac zgromadzenia.

Nawet dokument końcowy spotkania tylko biskupów, które odbyło się na zakończenie zgromadzenia za zamkniętymi drzwiami, nie zawiera żadnych wniosków ani wskazówek interpretacyjnych. Jedynie zobowiązanie do "Kościół bardziej synodalny"co potwierdza dokument końcowy.

Wśród fałdów rozważań biskupów znajduje się jednak kilka kwestii, które prawdopodobnie będą miały centralne znaczenie dla kolejnego zgromadzenia synodalnego, które odbędzie się w październiku 2023 r., a następnie w październiku 2024 r.

Należy zatem zrozumieć, jak rozwija się ten proces, zaczynając właśnie od tego, co wydarzyło się w Europie, jednym z najbardziej zróżnicowanych kontynentów pod względem językowym i historycznym.

Europejska scena kontynentalna

Przekształcanie Synod od wydarzenia do procesuPapież Franciszek ustanowił również etapy kontynentalne, czyli momenty, w których Kościoły określonego obszaru geograficznego spotykają się, aby zdefiniować wyzwania i możliwości. Oprócz etapu dot. PragaJeden z nich odbył się w Oceanii, jeden jest w trakcie realizacji w Ameryce Północnej, jeden na Bliskim Wschodzie dla Kościołów obrządku wschodniego, natomiast przygotowania trwają dla Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej.

Każdy kontynent zastosował swoją własną metodologię, biorąc pod uwagę wielkość i inne problemy praktyczne. Europa zdecydowała się na spotkanie w obecności, ale z zachowaniem szerokiej reprezentacji online, pozostawiając 39 Konferencjom Episkopatów tego kontynentu wybór przedstawicieli delegacji.

Od 5 do 9 lutego wysłuchano 39 sprawozdań krajowych i setek krótkich wystąpień, dających bardzo precyzyjną wizję wyzwań stojących przed Kościołami na kontynencie.

Dokument końcowy nie został jeszcze opublikowany, ale został już zaakceptowany przez zgromadzenie. Dokument ten, zredagowany podczas dni roboczych, a nie przygotowany z wyprzedzeniem, miał być jak najwierniejszym ujęciem przebiegu interwencji.

Został on odczytany zgromadzeniu, które zgłosiło swoje uwagi, a powodem, dla którego nie został on jeszcze opublikowany, jest konieczność uwzględnienia niektórych uwag, a także zredagowania tekstu, aby stał się bardziej jednolity; jest to praca, która dotknie stylu językowego, ale nie treści.

Z tego dokumentu natomiast wypłynęły końcowe rozważania, które zawierały niektóre zobowiązania delegatów europejskich do stworzenia tzw. "Kościoła bardziej synodalnego".

Niektórzy zwracali uwagę, że w żadnym punkcie ośmiu punktów zobowiązania nie zostały wymienione. nadużycia w Kościele i jej kryzys. Celem nie było jednak poruszenie wszystkich kwestii, ale skupienie się na perspektywach, które rzeczywiście wyłoniły się z debaty.

Dokument roboczy etapu kontynentalnego wzywał w punkcie 108 do spotkania biskupów po zgromadzeniu synodalnym, co miało miejsce od 9 do 12 lutego. Na zakończenie tego spotkania, przeznaczonego tylko dla biskupów, opublikowano "rozważania końcowe" biskupów. 

Również w tym przypadku postanowiono nie zajmować się konkretnymi kwestiami, ale szukać wspólnego kompromisu. Kwestie takie jak np. wojna na Ukrainie czy 26-letni wyrok więzienia dla nikaraguańskiego biskupa Rolando Álvareza zostały pominięte w dokumencie biskupów, z zamiarem posiadania dokumentów duszpasterskich, ale nie politycznych.

W związku z tym, oświadczenie w sprawie sytuacji w Nikaragui z dnia 14 lutego, wydane przez arcybiskupa Gintarasa Grušasa, arcybiskupa wileńskiego i przewodniczącego Rady ds. Rada Konferencji Biskupów Europejskichnależy traktować jako kontynuację montażu.

Oświadczenie, w którym ostro mówi się o naruszeniu praworządności i wzywa przewodniczących Konferencji Episkopatów Europy do zajęcia stanowiska wobec swoich rządów, jest mandatem z posiedzenia zgromadzenia posynodalnego.

Tematy debaty

Dokumenty te mają charakter czysto duszpasterski. Dokument omawiany na zgromadzeniu, liczący około 20 stron, otrzymał kilka sugestii ze strony zgromadzenia: prośba o lepsze sprecyzowanie stanowiska w sprawie wojny na Ukrainie; prośba o unikanie zbytniego języka socjologicznego (jako postępowcy i konserwatyści), a używanie języka bardziej eklezjalnego; potrzeba lepszego określenia roli kobiet w Kościele; sprecyzowanie, że podróż synodalna powinna iść "z Chrystusem", a nie bez Niego.

Jest to dokument składający się z czterech paragrafów, którego wnioski zostały przedstawione wieczorem. Czytamy w nim, że "po raz kolejny odczuliśmy ból ran, które naznaczają naszą historię, począwszy od tych zadanych Kościołowi przez nadużycia popełnione przez niektórych ludzi podczas wykonywania ich kościelnej posługi lub urzędu, a skończywszy na tych, które zostały spowodowane przez potworną przemoc wojny agresji, która zakrwawiła Ukrainę, i trzęsienia ziemi, które spustoszyły Turcję i Syrię".

W każdym razie jest pozytywny odbiór zgromadzenia, uważanego za "formę Pięćdziesiątnicy", oraz zobowiązanie do "pogłębienia praktyki, teologii i hermeneutyki synodalności", a także do "rozwiązywania napięć w perspektywie misyjnej", eksperymentowania sposobów "synodalnego sprawowania władzy", dbania o "formację do synodalności" i słuchania "krzyku ubogich".

Czasami wydają się one niejasnymi rozważaniami, ale można znaleźć niektóre z zagadnień, które pojawiły się w zgromadzeniu. Wśród nich przepaść między Wschodem a Zachodem Europy, niezbadana przepaść między Północą a Południem, różnice w zarządzaniu charyzmatami, nawet rola i autorytet biskupa i kapłana.

I uderzające było, w zgromadzeniu, które również wydawało się być wywyższeniem roli świeckich, jak właśnie w miejscach najbardziej zsekularyzowanych pojawiło się wezwanie do reinterpretacji roli kapłana, do postawienia go z powrotem w centrum, do rozpoczęcia na nowo od misji.

Dokument biskupów

Dokument końcowy biskupów należy czytać także z niuansami. Biskupi medytowali nad wynikami zgromadzenia. Ich końcowe rozważania "towarzyszą" zgromadzeniu, ale nie zastępują ani nie komentują tekstu.

Jest w tych rozważaniach zobowiązanie do "wspierania wskazań Ojca Świętego, następcy Piotra, dla Kościoła synodalnego karmionego doświadczeniem komunii, dzielenia się i misji w Chrystusie". Ale jest to także tekst, który w centrum stawia ponownie rolę biskupów, powołanych do prowadzenia ludu Bożego.

Jedną z podstawowych obaw było właśnie to, że proces synodalny osłabi rolę biskupów. Z tego powodu, przed rozpoczęciem etapu kontynentalnego, kardynałowie Mario Grech i Jean-Claude Hollerich, odpowiednio sekretarz generalny synodu i sprawozdawca synodu, wystosowali list potwierdzający znaczenie roli biskupów. Zgodnie z oczekiwaniami, list został wydrukowany w kilku językach i udostępniony delegatom w Pradze.

Jest to w pewnym sensie nowa droga, wyboista, jak wszystkie nowe rzeczy. Pewne jest to, że wspólna przynależność do Chrystusa, ustanowiona od początku istnienia zgromadzenia, pozostaje mocna. I to jest fakt, którego nie należy lekceważyć.

AutorAndrea Gagliarducci

Kultura

Ormianie. Ludobójstwo trwające ponad sto lat

Ludobójstwo Ormian i Holokaust Żydów są ze sobą powiązane w takim stopniu, że to pierwsze wyznaczyło wzorce, które Hitler wykorzystał do eksterminacji narodu żydowskiego.

Gerardo Ferrara-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Termin "ludobójstwo" został ukuty przez eksperta ds. OrmiańskaRaphael Lemkin, polski jurysta żydowski, który używa go w swojej książce "...".Rządy Osi w okupowanej Europie". Według Lemkina należało wymyślić nowe słowo, aby opisać okropności Holokaustu i skłonić społeczność międzynarodową do uchwalenia prawa zapobiegającego kolejnym ludobójstwom. Jego cel został osiągnięty, gdy w 1951 r. oficjalnie weszła w życie Konwencja w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa (ONZ Genocide Convention), definiująca w art. II ludobójstwo jako "którykolwiek z następujących czynów popełnionych w zamiarze zniszczenia w całości lub w części dziedzictwa narodowego, etnicznego lub grupy narodowej, etnicznej, rasowej lub religijnej":

(a) zabójstwo członków grupy

(b) poważne uszkodzenie integralności fizycznej lub psychicznej członków grupy;

(c) celowe poddawanie grupy warunkom życia obliczonym na spowodowanie jej całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego;

(d) środki mające na celu zapobieganie urodzeniom w obrębie grupy;

(e) przymusowe przenoszenie dzieci z jednej grupy do drugiej;".

Do takiego wniosku doprowadziła więc nie tylko ofiara narodu żydowskiego w Holokauście, ale także narodu ormiańskiego, zdziesiątkowanego w pierwszym wielkim ludobójstwie XX wieku.

Hitler i jego wspólnicy wymyślili i przeprowadzili własną akcję Hitlera Holocaust właśnie dlatego, że niemieccy urzędnicy (Niemcy były sojusznikiem Imperium Osmańskiego w I wojnie światowej) byli świadkami i aktywnie uczestniczyli w metodach, za pomocą których utrwalano systematyczną eksterminację Ormian.

Po powrocie do domu poinformowali przyszłego Führera, który w 1939 roku oświadczył: "Kto dziś jeszcze mówi o zagładzie Ormian? Już w 1931 roku, w wywiadzie dla Leipziger Neueste, Hitler powiedział: "Ludzie wszędzie czekają na nowy porządek świata. Zamierzamy wprowadzić wielką politykę repopulacji... Pomyślcie o biblijnych deportacjach i masakrach średniowiecza... I przypomnijcie sobie eksterminację Ormian".

Niemcy (w czasie I wojny światowej w Imperium Osmańskim stacjonowały tysiące oficerów) byli więc świadkami - i nie tylko świadkami - deportacji i masakr (w tym pociągów wyjeżdżających pełnych i wracających pustych) i przekazywali szczegóły Hitlerowi i jego współpracownikom. Na przykład jeden z oficerów, Max Erwin von Scheubner-Richter, opisał w raporcie z 1915 r. masakry we wschodnich prowincjach, gdzie był wicekonsulem: "z wyjątkiem kilkuset tysięcy ocalałych w Konstantynopolu i dużych miastach, Ormianie w Turcji zostali, że tak powiem, całkowicie wytępieni".

Wszystko to umożliwiło Führerowi opracowanie i przeprowadzenie Ostatecznego Rozwiązania dla Żydów, w przekonaniu, że podobnie jak w przypadku Ormian, świat będzie patrzył w inną stronę, a on będzie mógł zrealizować swój zbrodniczy plan unicestwienia całego narodu.

Medz Yeghern

W poprzedni artykułMasakry Hamidów, dokonane na ludności ormiańskiej pod koniec XIX wieku za czasów sułtana Abdüla Hamida II.

Otóż właśnie w epoce Hamidów, w 1908 roku, doszło do zamachu stanu w Imperium Osmańskim, dzięki któremu do władzy doszedł ruch nacjonalistyczny, znany jako Młodzi Turcy, który zmusił Abdüla Hamida do przywrócenia wielopartyjnego systemu rządów, który zmodernizował państwo i armię, czyniąc je bardziej efektywnymi.

Ideologia Młodych Turków inspirowana była nacjonalizmami europejskimi, ale także doktrynami takimi jak darwinizm społeczny, nacjonalizm elitarny i pan-turanizm, który błędnie postrzegał wschodnią Anatolię i Cylicję jako ojczyznę turecką (Turcy to jednak rasa pochodzenia mongolskiego i ałtajskiego).

Zgodnie ze swoimi wizjami dążyli do zbudowania etnicznie czystego narodu i pozbycia się tych elementów, które nie były w pełni tureckie. W tym samym artykule wspomnianym powyżej zwróciliśmy jednak również uwagę na to, że Imperium Osmańskie nie zostało założone na bazie etnicznej, ale religijnej. W związku z tym przynależność do tej, a nie innej etniczności opierała się na systemie proso określona.

Logicznym wnioskiem było stwierdzenie, że niemuzułmanin nie jest Turkiem: aby osiągnąć państwo tureckie oczyszczone z elementów destrukcyjnych, należało wyeliminować poddanych chrześcijańskich, czyli Greków, Asyryjczyków, a przede wszystkim Ormian, tych ostatnich uznanych za tym bardziej niebezpiecznych, że z kaukaskiej strefy Imperium Rosyjskiego na początku I wojny światowej utworzono ormiańskie bataliony ochotnicze, które miały wesprzeć armię rosyjską przeciwko Turkom, angażując w to Ormian również z tej strony granicy.

Już w 1909 roku w rejonie Cylicji dokonano eksterminacji co najmniej 30 tysięcy osób. W 1913 roku Komitet Unii i Postępu założył Organizację Specjalną (rodzaj osmańskiego SS złożonego z więźniów skazanych za najgorsze przestępstwa, takie jak morderstwa, gwałty i rabunki, którzy uzyskali wolność w zamian za wstąpienie do tej jednostki, a także plemion kurdyjskich: skutkowało to bardzo dużą liczbą gwałtów w czasie Ludobójstwa), którzy pod rządami Komitetu Unii i Postępu, a przede wszystkim Trzech Paszy (dyktatorskiego triumwiratu, który zarządzał Imperium Osmańskim w okresie od 1913 roku do końca I wojny światowej, składającego się z Mehmeda Tal'at Paszy, Ismaila Envera i Ahmeda Cemala) byli odpowiedzialni za najgorsze zbrodnie.

W nocy z 23 na 24 kwietnia 1915 roku (24 kwietnia jest co roku upamiętniany jako Medz YeghernRozpoczęły się aresztowania i deportacje konstantynopolskiej elity ormiańskiej, w wyniku których w ciągu miesiąca zginęło ponad tysiąc intelektualistów, dziennikarzy, pisarzy i poetów. Następnie rząd młodoturków zarządził systematyczną eliminację etnicznych Ormian, a następnie ich deportację w przymusowych marszach na pustynię Mezopotamii, pod nadzorem oficerów armii niemieckiej.

Miliony umierały z głodu na pustyni lub były masakrowane, torturowane i gwałcone przez kurdyjskie bojówki i armię turecką. Z drugiej strony prawie niemożliwe było, aby ludzie interweniowali, aby pomóc tym ludziom (wydano dekret karzący karą śmierci tych, którzy to robili).

Nieliczni, którzy przeżyli, osiedlili się w Armenii, Francji, Stanach Zjednoczonych, ale także w Syrii i Libanie (gdzie stanowią znaczną mniejszość ludności).

Historycy szacują całkowitą liczbę Ormian osmańskich zabitych w ludobójstwie na od 1 200 000 do 2 000 000, choć najczęściej przyjmuje się liczbę 1 500 000 (od 300 000 do 900 000 ofiar ludobójstwa Greków i od 275 000 do 750 000 ofiar ludobójstwa Asyryjczyków). Szacuje się również, że od 100 000 do 200 000 Ormian zostało poddanych islamizacji, a nawet dwa miliony obywateli Turcji może mieć co najmniej jednego ormiańskiego dziadka, często bez wiedzy o tym.

Do dziś Turcja zaprzecza faktom, do tego stopnia, że gdy kilkakrotnie papież Franciszek otwarcie określił je jako ludobójstwo, turecki rząd i sam Erdogan szybko zareagowali gwałtownie i obraźliwie.

Po ludobójstwie: narodziny Armenii i kwestia Górskiego Karabachu

Po Medz Yeghern, Armenia ogłosiła niepodległość w 1918 roku. Traktat z Sèvres z 1920 r. przyznał Armenii znaczną część wschodniej Anatolii, ale założyciel współczesnej Turcji, Kemal Atatürk, nie zaakceptował tego i zajął militarnie ten region. Była to kolejna

eksterminacja: mówi się, że 70 000 Ormian zostało zmasakrowanych po 1920 roku we wschodniej Anatolii, kolejne 50-100 000 na Kaukazie, gdzie Turcy dotarli aż do Azerbejdżanu, tworząc Islamską Armię Kaukazu, pod dowództwem Envera Paszy.

Od 1922 do 1991 roku Republika Armenii była częścią Związku Radzieckiego, który zamroził konflikt między Ormianami a turkojęzycznymi Azerami metodologią prowadzoną przez Stalina: państwowym ateizmem, przymusowymi przesiedleniami setek tysięcy ludzi i całkowicie niewłaściwym przydzielaniem terytoriów jednej republice ZSRR zamiast drugiej.

W ten sposób powstała schizofrenia granic, która nie odzwierciedlała składu etnicznego tych terytoriów. Ormianie, jak widzieliśmy, byli obecni nie tylko w obecnej Armenii, ale stanowili wyraźną mniejszość, a czasem nawet faktyczną większość, na takich terytoriach jak wspomniana wcześniej Wschodnia Anatolia, Naxiçevan (autonomiczny region Azerbejdżanu), Javachezia (obecnie część Gruzji), Artsakh (znany również jako Górski Karabach).

To ostatnie terytorium zawsze było oficjalnie częścią Azerbejdżanu, ale w 1993 roku, z pomocą Armenii, uzyskało niepodległość. Społeczność międzynarodowa nie uznała tej niepodległości, a najnowsza historia tego terytorium jest niestety dobrze znana.

Podsumowując, wspomniane w poprzednim artykule Imperium Ormiańskie, niegdyś tak rozległe i bogate kulturowo, zostało na przestrzeni wieków rozczłonkowane przez różne interesy.

Ich naród doznał najgorszych upokorzeń, do tego stopnia, że został zdziesiątkowany w wyniku ludobójstwa, którego niektórzy nadal nie uznają, i jest dziś stale zagrożony unicestwieniem, nawet w miejscach, gdzie znaleźli schronienie ocaleni z tego samego ludobójstwa, przez dyktatorskie reżimy (takie jak reżim Alieva w Azerbejdżanie) lub przez islamskich ekstremistów (takich jak ISIS w Syrii, które zniszczyło nawet pomnik ludobójstwa Ormian w mieście Deir ez-Zor, będącym celem przymusowych marszów i na którego pustyni leżą kości milionów zmarłych Ormian).

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Wielebny SOS

Celibat kapłanów a nadużycia seksualne

Czy celibat jest przyczyną nadużyć seksualnych w Kościele i czy te nieszczęsne przypadki zdarzają się również w innych wyznaniach religijnych? Jakie jest źródło nadużyć?

Carlos Chiclana-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Niektórzy postrzegają celibat kapłański jako niezdrowe tłumienie popędów seksualnych i uważają, że sprzyja to skłonności duchownych do nadużyć seksualnych. Jednak nadużycia seksualne nie są częstsze wśród katolickich duchownych żyjących w celibacie niż w innych stylach życia.

Większość przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci ma miejsce w rodzinie i w domu (70-90 %), popełnianych przez członków rodziny. Pozarodzinne (około 20 %) popełniane są przez opiekunki do dzieci, nauczycieli, terapeutów, monitorów, trenerów, przywódców grup lub duchowych wszelkich sekt oraz przyjaciół rodziny.

Na stronie Fundacja ANAR w jego pracowni Wykorzystanie seksualne w dzieciństwie i młodości w zależności od osób dotkniętych i jego ewolucji w Hiszpanii. (2008-2019) wynika, że tylko 0,2 % nadużyć popełniają księża, podczas gdy 23,3 % - rodzice. Większość sprawców nadużyć wobec dzieci to heteroseksualni mężczyźni z partnerem, pochodzący z rodziny lub kręgu społecznego osoby krzywdzonej, działający w średnim okresie życia (30-50 lat). 

Motywacją do wykorzystania byłaby w 25-50% przypadkach pedofilia. Wiąże się również z problemami pochodzenia psychologicznego lub społecznego: stresem, problemami w związku, brakiem dostępności dorosłego partnera, depresją, nadużywaniem alkoholu lub narkotyków, zwiększonym pożądaniem seksualnym, antyspołecznymi cechami osobowości, impulsywnym brakiem kontroli i lekkim upośledzeniem umysłowym.

Nie ma dowodów na częstsze występowanie nadużyć seksualnych w działalności Kościoła w porównaniu z innymi kontekstami instytucjonalnymi dotyczącymi nieletnich. Nie chodzi tu o bagatelizowanie niewłaściwych zachowań niektórych duchownych, ale o wskazanie, że nie ma dowodów sugerujących, że celibat leży u podstaw problemu. Nie można powiedzieć, że celibat i pedofilia są ze sobą powiązane przyczynowo. Możemy stwierdzić, że kiedy ksiądz dopuszcza się nadużyć, waga problemu jest większa ze względu na jego odpowiedzialność i konsekwencje wynikające z faktu, że to właśnie sługa Chrystusa jest sprawcą.

Nadużycia ze strony osób duchownych są szczególnie głośne i wywołują skandal medialny, który jest bolesny i konieczny do wprowadzenia zmian, aby wiele ofiar mogło wreszcie po tylu latach zakomunikować ból, udrękę, złość i wstyd.

Czynnikami ryzyka pedofilii są temperamentalne, antyspołeczne zachowania, brak relacji z rówieśnikami, zainteresowanie młodszymi osobami, bo są słabsze, pasywne, zamknięte, zależne cechy osobowości, fałszywie potulne i krnąbrne, a w rzeczywistości zainteresowane przypodobaniem się przełożonym i utrzymaniem w tajemnicy własnych niepewności. Pewną rolę odgrywają również traumatyczne doświadczenia, czynniki genetyczne i fizjologiczne wynikające z zaburzeń neurorozwojowych. 

Według. Raport Johna Jaya (JJR), odsetek oskarżonych księży jest podobny do odsetka duchownych innych religii, którzy nie żyją w celibacie, a ci, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych, nie żyli w czystości. 50-70 % oskarżonych księży miało po święceniach stosunki seksualne z dorosłymi (JJR). 

W drugiej edycji JJR (2011) stwierdzono, że tylko "zdezorientowana" tożsamość seksualna była skorelowana ze zwiększonym prawdopodobieństwem nadużycia, ale nie zachowania homoseksualne. Raport opracowany przez. Sullins (2018) dla Instytutu Ruth, zauważył, że istnieje silna korelacja między homoseksualizmem w klerze a nadużyciami duchownych. Także Prusak (2020) sugeruje, że sprawcami nadużyć wśród duchownych katolickich są często homoseksualiści.

Wskazania Kościoła katolickiego dotyczące niedopuszczania do święceń osób z parafiliami, nieuporządkowanymi zachowaniami seksualnymi, zaburzeniami osobowości lub innymi patologiami mogącymi utrudniać służbę ludziom są jasne i stanowcze. 

Według różnych badań dotyczących nadużyć seksualnych w Kościele katolickim, sprawcami są mężczyźni; większość księży jest w wieku od 29 do 72 lat; średnia wieku to 50 lat; największy odsetek ofiar i sprawców to mężczyźni. Sprawcy wykazywali następujące cechy psychologiczne: niedojrzałość emocjonalna i/lub seksualna (29,6%), zaburzenia osobowości (21,6%), pedofilia (17,7%), nadużywanie alkoholu (13,1%), zachowania dewiacyjne (9,8%), zachowania pasywne (5,8%), inne, takie jak lęk, ataki paniki, paranoja i hipochondria (3,4%). Nie ma porównywalnych danych dotyczących tych cech w innych instytucjach.

Wydaje się więc, że księża dopuszczający się nadużyć to ci, którzy nie przeżywają swojego celibatu w sposób spójny, a dobrze zintegrowany celibat zapobiegałby nadużyciom. Inwestycja polegałaby więc na zachęcaniu księży, podobnie jak małżeństw, do przeżywania swoich decyzji w sposób kongruentny.

Hiszpania

Omnes Forum w centrum uwagi: przywódcy religijni zachęcają do wzajemnego zrozumienia

W madryckiej siedzibie Uniwersytetu Nawarry odbyło się forum Omnes na temat dialogu międzyreligijnego, drogi do braterstwa. Wydarzenie było koordynowane przez czasopismo wraz z podkomisją Episkopatu ds. relacji międzyreligijnych i dialogu międzyreligijnego oraz Fundacją CARF.

Paloma López Campos-17 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Kwestia forum Inspiracją dla Omnes był przypadający 4 lutego Dzień Braterstwa Ludzi. Wydarzenie to poprzedzone było m.in. podpis deklaracji międzyreligijnej w sprawie godności życia ludzkiego. Uczestniczyli w niej przedstawiciele Islamskiej Komisji Hiszpanii, różnych patriarchatów prawosławnych, Hiszpańskiego Reformowanego Kościoła Episkopalnego, Federacji Jednostek Ewangelickich Hiszpanii oraz Kościoła katolickiego.

Przedstawiciele tych wyznań znaleźli się wśród osób, które wzięły udział w Omnes Forum. Gościnnie wystąpili: naczelny rabin Hiszpanii, Moshe Bendahan, sekretarz Hiszpańskiej Komisji Islamskiej, Mohamed Ajana El Ouafi oraz przewodniczący współorganizującej Forum Podkomisji Episkopatu, Francisco Conesa. Moderatorem wystąpień była María José Atienza, redaktor naczelna Omnes.

Będziesz kochał bliźniego swego jak siebie samego

Jako pierwszy głos zabrał naczelny rabin Hiszpanii, Moshe Bendahan, który skupił się w swoim wystąpieniu na biblijnym wersecie: "Będziesz kochał bliźniego swego jak siebie samego". To zdanie jest kluczowe, ponieważ - jak zauważył rabin - "każda istota ludzka ma wewnętrzną wartość miłości" i jest to właśnie "boska esencja", która łączy nas wszystkich.

Główny rabin Hiszpanii, Moshe Bendahan

Jednak Bendahan szybko ostrzegł, że "miłość wymaga pracy" i dlatego konieczne jest rozeznanie jakości, z jaką żyje się tą istotą. Aby to wyjaśnić, naczelny rabin posłużył się metaforą taksówki, w której jest dwóch pasażerów - z jednej strony nasza boska tożsamość, a z drugiej nasze ego. Pojazdem jest nasze ciało, a kierowcą nasz umysł.

Ten taksówkarz musi mieć jasne przekonania, m.in. że "miłość bliźniego powinna rządzić naszym życiem". Aby rozwinąć swoją myśl, Bendahan przedstawił słuchaczom definicję miłości, która jest "zdolnością do poszukiwania dobra innych".

To właśnie tam, powiedział naczelny rabin, należy szukać drogi braterstwa w dialogu międzyreligijnym. W taki sposób, abyśmy mogli "skupić się nie na tym, co nas różni, ale na tym, co nas łączy", będąc w stanie "zobaczyć naszego bliźniego jako bliskiego sobie".

Bóg jest Ojcem wszystkich

Po Bendahanie przyszła kolej na Francisco Conesa, przewodniczącego Podkomisji Episkopatu ds. stosunków międzyreligijnych i dialogu międzyreligijnego. Stosunków Międzyreligijnych i Dialogu Międzyreligijnego. Podkreślił on przede wszystkim charakterystykę religii jako "promotorów braterstwa", zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że trzy uczestniczące w spotkaniu wyznania uznają "Boga, który jest Ojcem wszystkich".

Francisco Conesa, przewodniczący Podkomisji Episkopatu ds. Stosunków Międzyzakonnych i Dialogu Międzyreligijnego

To powszechne braterstwo wiąże się także z drugą istotną cechą, na którą od razu zwraca uwagę Conesa, a mianowicie, że "we wszystkich naszych religiach istota tkwi w praktykowaniu miłosierdzia".

Znając te cechy, biskup wskazał, że "wśród wierzących powinno być to braterstwo, bo wszyscy szukamy oblicza Boga, wszyscy się modlimy i mamy to samo doświadczenie". Dzięki temu możemy "szukać we własnej tradycji tego, co nas porusza do dialogu".

Jako przykłady tej "kultury spotkania" przewodniczący Podkomisji wymienił wysiłki trzech wyznań, by "bronić prawa do bycia wysłuchanym pośród społeczeństwa"; by stać się "wartownikami ubogich"; prace mające na celu "pracę na rzecz troski o Ziemię, która jest dziełem Stwórcy"; czy też promowanie "świętego znaczenia całego życia ludzkiego i wartości rodziny".

Na koniec Conesa wezwał wszystkich przedstawicieli różnych religii do dawania przykładu tego dialogu.

Bóg jako Stwórca i Pan wszystkiego

Mohamed Ajana El Ouafi, sekretarz Hiszpańskiej Komisji Islamskiej, rozpoczął swoje wystąpienie od zwrócenia uwagi na to, że "Koran zaczyna się i kończy ideą Boga jako Stwórcy i Pana wszystkiego", co pozwala nam widzieć ludzkość jako wielkie drzewo.

Poprzez tę metaforę sekretarz zwrócił uwagę na to, jak ważne jest, by nie popaść w obsesję na punkcie małego miejsca, jakie zajmujemy w tym drzewie. Przeciwnie, należy uznać, że "pluralizm jest cechą charakterystyczną naszego społeczeństwa".

Mohamed Ajana El Ouafi, sekretarz Hiszpańskiej Komisji Islamskiej

"Wyjątkowość - podkreślił El Ouafi - jest właściwa tylko Stwórcy. We wszystkim innym znajdujemy różnice", co samo w sobie nie jest złe, ale pozwala nam praktykować "wzajemne poznanie, aby budować mosty współżycia".

Następnie Mohamed przedstawił kilka propozycji promowania dialogu międzyreligijnego, w tym "zachęcanie i pielęgnowanie wzajemnej wiedzy; przedstawianie się innym (członkom innych wyznań i mediom), aby uniknąć nieporozumień; podnoszenie świadomości w celu promowania kultury spotkania między członkami różnych religii, skupiając się na tym, co nas łączy; oraz współpraca, a nie zadowalanie się zwykłym współistnieniem".

Na zakończenie swojego wystąpienia El Ouafi zaznaczył, że "ważne jest, aby unikać bezużytecznych dyskusji". To, co musimy zrobić, to pracować tak, aby "religie mogły robić swoje w odniesieniu, na przykład, do troski o środowisko lub organizacji zasobów ludzkich".

Po wystąpieniach prelegentów moderator otworzył głos na pytania zarówno ze strony publiczności, jak i słuchaczy poprzez streaming.

Pełne nagranie z forum można zobaczyć poniżej:

Świat

Narracja o migracji: historie, twarze, nadzieje

Na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża odbywa się konferencja poświęcona dziennikarskiej relacji z rzeczywistości migrantów i uchodźców z udziałem naukowców, dziennikarzy i szefów organizacji humanitarnych.

Antonino Piccione-16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Konferencja "Komunikacja w sprawie migrantów i uchodźców, między solidarnością a strachem", promowana przez. Stowarzyszenie ISCOM oraz Wydział Komunikacji z Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża, wraz z Komisją Informacji, Migrantów i Uchodźców, stworzyła nową okazję dla naukowców, dziennikarzy i szefów organizacji humanitarnych do omówienia krytycznych aspektów systemu medialnego i przyczynienia się do prawdziwej informacji, która w większym stopniu szanuje ludzką godność.

Ze szczególnym uwzględnieniem etyki i etyki zawodowej w informacji i komunikacji na temat migrantów i uchodźców, w konferencji wzięło udział ponad 100 osób, w tym dziennikarze, pracownicy komunikacji z organizacji zajmujących się tą problematyką oraz szefowie instytucji kościelnych i edukacyjnych.

Nieco mniej niż 10 lat temu pierwszy Pontyfikalna podróż Franciszka na LampedusęOkoło 10 lat później Rosyjska inwazja na Ukrainę. Te dwa fakty przede wszystkim przyczyniły się do zmiany postrzegania zjawiska migracji, a zwłaszcza sposobu jego relacjonowania, zwłaszcza z dziennikarskiego punktu widzenia.

Dziesięć lat temu światowa prasa zebrała się w sercu Morza Śródziemnego, by wysłuchać potępienia Franciszka dla "globalizacji obojętności".

Dziś nowy kryzys humanitarny wywołany konfliktem na Ukrainie - trwający już od roku - warunkuje lekturę polityczną i samą reprezentację dziennikarską do tego stopnia, że wpływa na opcje merytoryczne, na przykład w zakresie przyjmowania z zastosowaniem nowego, wyjątkowego prawa do azylu.

Należy również ocenić wpływ straszliwej tragedii związanej z trzęsieniem ziemi w Syrii i Turcji.

Opisanie złożoności rzeczywistości migracyjnej i pomoc w zrozumieniu współzależności i koniecznie międzynarodowej dynamiki tego zjawiska: to jest zobowiązanie i wyzwanie dla narracji dziennikarskiej, która chce być prawdziwie szanująca przede wszystkim godność osób zaangażowanych i jednocześnie merytoryczną prawdę faktów, o czym przypomina nam prawo konstytutywne Włoskiego Zakonu Dziennikarzy, który właśnie w tych dniach obchodzi swoje 60-lecie.

Przybywają z sąsiednich krajów, uciekając przed wojnami, które również nas niepokoją. Przyzwyczailiśmy się do nich, do imigrantów. Postrzegamy ich przede wszystkim ze względu na ich przydatność, ponad ryzyko, jakie za sobą niosą i obawy, jakie wzbudzają.

Ci, którzy wcześniej instrumentalnie wykorzystywali je do celów wyborczych lub propagandowych, teraz muszą sięgać po inne argumenty i wymyślać nowych kozłów ofiarnych. Migranci nie są już "innymi wśród nas", ale "innymi, którzy mają być "zintegrowani".

Kryzysy humanitarne, obok grabieży, rozpalają litość i budzą solidarność narodów, które w nieszczęściu są w najlepszej formie.

"Niech uchodźcy będą protagonistami własnej reprezentacji, aby mogli mówić z autorytetem, polityczną intencją i zbiorowym głosem. I uczestniczyć w procesie podejmowania decyzji". Chiara Cardoletti, przedstawicielka UNHCR na Włochy, Stolicę Apostolską i San Marino, otworzyła obrady tego dnia, podkreślając, jak Agencja Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców "od 10 lat pracuje nad wspieraniem etycznego dziennikarstwa, aby kwestie imigracji i azylu stały się przedmiotem szkoleń i rozwoju zawodowego. Raportowanie o osobach ubiegających się o azyl, uchodźcach, ofiarach handlu ludźmi i migrantach musi opierać się na prawidłowym użyciu języka i odpowiednich zabezpieczeniach dla wszystkich, którzy szukali i uzyskali ochronę, bez podważania prawa do informacji".

Zjawisko migracji było jednym z obszarów, w których włoskie dziennikarstwo (i nie tylko) potrafiło, przynajmniej częściowo, skorygować swoje podejście. Wychodząc z tego założenia, Vittorio Roidi, mistrz dziennikarstwa i profesor etyki i deontologii zawodowej, zauważył, jak "mężczyźni i kobiety, którzy zginęli w wodach Morza Śródziemnego w desperackiej próbie ucieczki przed losem nędzy i rozpaczy, reprezentowali jeden z wielkich tematów ostatniej części ubiegłego wieku. Zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy traktować ich jak liczby, ale że są bohaterami jednego z najbardziej wstrząsających dramatów naszych czasów. I próbowaliśmy zmienić język, nadać naszym opowieściom bardziej ludzki i mniej powierzchowny wymiar.

Karta Rzymska, dokument etyczny przyjęty przez włoskich dziennikarzy w sprawie informacji i migrantów, była pierwszym konkretnym rezultatem tej refleksji, "nawet jeśli" według Roidiego "wyniki tej pracy nie są być może pożądane".

Kardynał Augusto Paolo Lojudice, arcybiskup metropolita Sieny i członek Komisji ds. Migrantów Konferencji Episkopatu Włoch, wskazał na słowa papieża Franciszka - "Nie wystarczy przyjąć migrantów: musimy im także towarzyszyć, promować ich i integrować" - jako wyraźny zarys, "także po to, by móc poprawnie narrować migrację i daleko od wszelkich form pietyzmu i instrumentalizacji".

Ich praca, zdolność do poświęceń, młodość i entuzjazm wzbogacają społeczności, które ich goszczą. "Ale ten wkład mógłby być znacznie większy, gdyby został doceniony i wsparty poprzez konkretne programy.

Gian Carlo Blangiardo, prezes ISTAT, zastanawiał się nad zjawiskiem migracji według danych statystycznych, odnosząc się do wzrostu odnotowanego we Włoszech w ostatnich dziesięcioleciach: "Przeszliśmy od kilkuset tysięcy jednostek w latach 80. do ponad 5 milionów w ostatnim spisie powszechnym liczonym w 2021 r., więc ludność zagraniczna przeszła poważne transformacje, zarówno pod względem napływu, jak i struktury obecności: od pracowników do rodzin, od cudzoziemców do obywateli".

Wśród pozytywnych skutków należy wymienić funkcjonalność zaobserwowaną na rynku pracy oraz znaczący, choć nie decydujący, wkład na froncie przyrostu naturalnego. Wkład w rozwój naszego kraju", uważa Blangiardo, "który musi być doceniony w ramach odpowiednich inicjatyw rządowych, przy pełnej świadomości światowej panoramy demograficznej, w której wzrost populacji jest całkowicie skoncentrowany w krajach najbiedniejszych".

Podczas pierwszego panelu - Wojna na Ukrainie i konflikty na świecie: wpływ na zjawisko migracji - odbyły się dyskusje, których moderatorami byli: o. Aldo Skoda (Papieski Uniwersytet Urbaniana), Matteo Villa (ISPI), Valentina Petrini (Il Fatto Quotidiano) i Irene Savio (El Periódico).

Ten ostatni skupił się w szczególności na skutkach rosyjskiej ofensywy wojskowej na Ukrainie, która według danych ONZ doprowadziła do "ucieczki 8 milionów ludzi, oprócz 5,4 miliona wewnętrznych przesiedleńców". Wielu z nich jest zmuszonych po raz drugi lub trzeci do ucieczki ze swoich domów, pozostawienia wszystkiego i przeniesienia się w nowe miejsce.

Na temat bezprecedensowej reakcji krajów UE analityk El Periódico uznał "przyjęcie polityki na rzecz uchodźców, która bardzo różni się od tej stosowanej w innych częściach świata, a także różne programy mające na celu pomoc ludności ukraińskiej i przyspieszenie procedur biurokratycznych w celu uznania statusu uchodźcy". Mimo to około 5 milionów Ukraińców zdecydowało się w ostatnich miesiącach na powrót do swojego kraju.

Pytany o kwestię propagandy i manipulacji w czasie wojny, Petrini zastanawiał się: "Dziś utrzymywanie własnej populacji w niewiedzy o tym, co naprawdę dzieje się na Ukrainie, jest dla Putina priorytetem. Podsycanie europejskiego niezadowolenia z powodu ukraińskich uchodźców wojennych było jedną z pierwszych strategii manipulacyjnych, jakie podjął, poprzez dezinformację: maszyny, które są przetwarzane na temat chwili i które mają wspólny cel - ofiarę, w tym przypadku migrantów, uchodźców, oraz makro cel - destabilizację podmiotów takich jak Unia Europejska. Putinowi nie są obce tego typu operacje. Od lat próbuje skorumpować zachodnie demokracje, finansując ruchy nacjonalistyczne, dając pieniądze partiom bez euro, próbując zanieczyścić wybory i debatę polityczną".

Wśród migrantów przymusowych, ludzi zmuszonych przez wojny do opuszczenia swoich domów, dwóch na trzech pozostaje przesiedlonych w kraju pochodzenia. "Z ostatniej jednej trzeciej, która opuszcza kraj - zauważa Matteo Villa - zdecydowana większość pozostaje w krajach sąsiednich, mając nadzieję, że prędzej czy później wróci do domu". Oczywiście, wzrost przedłużających się kryzysów na całym świecie zwiększa prawdopodobieństwo, że ci, którzy opuścili kraj, dokonają następnie drugiej migracji dalej. "W przypadku ukraińskich uchodźców (ważne są słowa: uchodźcy, a nie przesiedleńcy, ponieważ są oni chronieni tymczasowo, a nie na stałe) proporcje nie są takie same, ponieważ Europa podjęła kroki w celu przyjęcia Ukraińców na bezprecedensową skalę, a nawet pozwoliła im wybrać kraj docelowy w ramach UE."

"Ale ryzyko dla nich", według badacza ISPI, "jest takie, że ten rodzaj 'ograniczonego czasowo' przyjmowania skończy się i że zmienią się poglądy europejskich społeczeństw i rządów. Musimy pracować nad narracją tych przymusowych migracji, zwłaszcza nad podkreśleniem ich sukcesów, które są: w niektórych krajach europejskich nawet 40% uchodźców z Ukrainy znalazło już pracę.

Integracja czy włączenie: wyzwanie związane z przyjęciem. Taki tytuł nosiła druga sesja, moderowana przez notariusza Vincenzo Lino i otwarta przez Idę Caracciolo (Uniwersytet Luigi Vanvitelli w Kampanii), podczas której dokonano zasadniczego i jasnego rozróżnienia w prawie międzynarodowym między statusem uchodźcy a statusem migranta.

"Podczas gdy suwerenność państw - zauważył Caracciolo - zna ważne i skonsolidowane granice w odniesieniu do przyjmowania i integracji/włączania uchodźców, traktowanie migrantów jest nadal w dużej mierze pozostawione w gestii państw. Jedynie. corpus iuris Ogólne ramy praw człowieka (dwa pakty ONZ z 1966 r. dotyczące praw obywatelskich i politycznych oraz praw gospodarczych i społecznych, europejska konwencja praw człowieka z 1950 r. oraz Karta praw podstawowych Unii Europejskiej z 2000 r.) mają zastosowanie do obu kategorii, ponieważ koncentrują się na jednostce jako takiej.

Komentując cenną pracę Centro Astalli, Donatella Parisi, jego oficer ds. komunikacji, zwróciła uwagę na stopniowy i złożony proces integracji osób ubiegających się o azyl i uchodźców. "Proces - powiedziała - który obejmuje różne sfery: ekonomiczną, prawną, społeczną, kulturową. Dlatego Centro Astalli prowadzi projekty towarzyszenia społecznego i świadomości kulturowej. Od pierwszego dnia przyjęcia pracujemy z uchodźcami, aby zwiększyć ich szanse na integrację oraz zwalczać rasizm i ksenofobię. Imigranci, z ich żądaniem integracji, są w centrum zainteresowania Wspólnoty Sant'Egidio od końca lat 70-tych, kiedy to zaczęli być znaczącą obecnością we włoskim społeczeństwie. Z biegiem lat zaangażowanie w przyjęcie i integrację rosło, we Włoszech i na całym świecie. Powstały szkoły językowe i kulturowe. Dzięki korytarzom humanitarnym stworzono legalny i bezpieczny kanał imigracyjny. 

Massimiliano Signifredi (biuro prasowe Wspólnota Sant'Egidio) podkreślił niektóre z jego cech charakterystycznych: "Dzięki współpracy z włoskimi Kościołami protestanckimi i Konferencją Episkopatu Włoch projekt korytarzy humanitarnych, oparty w całości na społeczeństwie obywatelskim i powielony również we Francji i Belgii, pozwolił już ponad sześciu tysiącom uchodźców znajdujących się w trudnej sytuacji na bezpieczne dotarcie do Europy, stając się modelem integracji. Ci, którzy zostali przyjęci, natychmiast nauczyli się języka i znaleźli pracę. Korytarze humanitarne zainaugurowały inną narrację na temat migracji, ratując to epokowe zjawisko przed instrumentalizacją i strachem.

Raffaele Iaria (Fondazione Migrantes) koordynował debatę zamykającą - Troska o słowa i szacunek dla ludzi: etyka tych, którzy relacjonują - ożywioną świadectwem niektórych dziennikarzy, którzy od lat relacjonują zjawisko migracji.

"Pozostajemy zaniepokojeni konsekwencjami przepływów przy jednoczesnej ciągłej depersonalizacji migranta", ostrzegła Angela Caponnetto (RAI), kwestionując "rządy europejskie coraz bardziej podzielone w tej kwestii, 8 krajów członkowskich poprosiło nawet o rewizję prawa do azylu, uważanego za czynnik popychający tych, którzy próbują dotrzeć do Europy w nadziei na lepsze życie, z ryzykiem coraz większego zamknięcia w 'twierdzy'". W tym kontekście rola reportera jest kluczowa w kształtowaniu tysięcy ludzkich istnień, które mogą pozostać jedynie bezdusznymi cieniami".

Anna Meli (Associazione Carta di Roma) przywołał słowa Valerio Cataldiego (prezesa Stowarzyszenia), dla którego "ostatnie dziesięć lat to czas konsolidacji "maszyny strachu", która zaczyna się wiosną od alarmu o "milionie osób gotowych do wyjazdu z wybrzeży Libii", a kontynuuje wraz z liczeniem przybywających do włoskich portów. Dynamika anksjogeniczna, strużka liczb, która wzbudza niepokój i produkuje strach. Gdzie rzeczywistość, realne życie, merytoryczna prawda faktów są czymś innym".

Stan wyjątkowy", "masowe przyjmowanie", "inwazja". Jakich terminów używamy, aby mówić o imigracji, w jakim stopniu słowa, które wybieramy, odpowiadają rzeczywistości i czy rzeczywiście jesteśmy w stanie kontekstualizować zjawiska migracyjne, które dotyczą naszego kraju i Europy? To pytania, które Eleonora Camilli postawiła na zakończenie konferencji. Dla dziennikarki Redakcji Społecznej "jesteśmy skonfrontowani z często zniekształconą narracją o imigracji. I o podwójnych standardach ochrony, przyjmowania i narracji między różnymi strumieniami migracyjnymi: w szczególności między przybyszami przez Morze Śródziemne lub szlakiem bałkańskim a nadzwyczajnym przepływem uchodźców z Ukrainy".

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

Angel MirandaW sporcie odkrywamy cechy służby kościelnej" : "In sport we discover traits of ecclesial service".

Obchody I Jornady Sport i wiara podkreśla zaangażowanie Kościoła w konkretne duszpasterstwo w tej dziedzinie, do którego szczególnie zachęca sam papież Franciszek.

Maria José Atienza-16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

W dniach 9 i 10 marca w siedzibie szkoły salezjańskiej w Pampelunie odbędzie się m.in. I Konferencja Sport i wiara. Spotkanie zorganizowane przez Salesianos Pamplona, we współpracy z Arcybiskupstwo w Pampelunie i Tudeli i która ma być "punktem wyjścia do wykorzystania sportu jako narzędzia ewangelizacji", jak powiedział Litus Ballbe, ksiądz i szef Duszpasterstwa Sportu przy Konferencja Episkopatu Hiszpanii w prezentacji tego dnia.

Ángel Miranda, dyrektor Salesianos Pamplona, rozmawiał z Omnes na temat tej konferencji, w której wezmą udział zawodowi sportowcy, jak np. paraolimpijczyk Enhamed Enhamed, dyrektorzy szkół sportowych, jak np. Ignasi Talo, dyrektor Centrum Sportowe Brafa o Angelo De Marcellis, dyrektor Duszpasterstwa Sportu w Teramo i przewodniczący Włoskiego Centrum Sportu Prowincji Teramo.

Rodzina Salezjańska zawsze zwracała dużą uwagę na sport jako obszar rozwoju cnót ludzkich i chrześcijańskich. Jak sport jest pojmowany w ramach tej wizji wiary?

-Postawione pytanie ma dwa implicite, jedno bardziej skupione na salezjańskim podejściu do tematu, a drugie na ogólnym spojrzeniu na sport.

Kiedy rodzina salezjańska rozważa tożsamość którejkolwiek ze swoich placówek, odwołuje się do pierwotnego podejścia propozycji duszpasterskiej z Ksiądz Bosko które można streścić w czterech słowach określających każde dzieło jako "dom" dla tych, którzy go nie mają, "szkoła" dla tych, którzy nie mają, "kościół" dla tych, którzy nie chodzą do kościoła i "podwórko", gdzie mogą się spotkać i spędzić czas z przyjaciółmi.

Widać, że uprawianie sportu łatwo daje się ująć w ramy salezjańskiego "podwórka" (niektóre dokumenty kościelne umieszczają je, co ciekawe, na "dziedzińcu pogan", co jest wielką wskazówką dla wierzącej koncepcji uprawiania sportu.

Jeśli chodzi o spojrzenie na sport z perspektywy wiary, to może ktoś spróbuje spojrzeć inaczej. droga pośrednia proponując Jezusa w długich "atletycznych marszach" lub sportach wodnych na jeziorze, mniej lub bardziej "podwodnym" łowieniu ryb, a może alpinizmie, rzekomo w służbie misji.

Przygotowywane spotkanie jest nie tyle zgodne z tymi założeniami, co bardziej ukierunkowane na "dialog" między sportem a wiarą. Dialog, który zakłada antropologiczną wizję osoby, która praktykuje, która kieruje, która zachęca lub która w taki czy inny sposób zbliża się do uprawiania sportu.

Innymi słowy, konferencja zrodziła się z podwójnego pytania. Z jednej strony, czy w praktyce sportu twoje "robienie" kwalifikuje i wzmacnia "bycie" ludzi, którzy wchodzą na twoje pole. Z drugiej strony, czy jako praktyk lub użytkownik sportu jesteś w stanie odkryć lub znaleźć w sporcie pewne klucze, które otwierają cię na wizję i sens życia, gdzie wierzący wymiar osoby ma swoje miejsce. W ten sposób można otworzyć drogę do odczytania sportu, jeśli nie lepiej, to przynajmniej inaczej.

Co sport wnosi do życia chrześcijańskiego młodych ludzi? 

-Przede wszystkim należy podkreślić, że projekt naszego dnia jest postrzegany jako szansa na otwarty dialog między sportem a wiarą, także dla każdego młodego człowieka, każdego wyznania, każdego doświadczenia i poziomu rozwoju transcendentnego wymiaru jego życia.

Mówiąc jednak z naszej chrześcijańskiej perspektywy, nie zaszkodzi pamiętać, że Kościół służy rozszerzaniu Królestwa na cztery sposoby: głoszenie Królestwa, spotkanie we wspólnocie, świętowanie wiary i życia oraz służba naszym braciom i siostrom.

Nie próbując rozwijać tej refleksji, a trzymając się sensu pytania, łatwo odkryć w praktyce sportowej cechy tych czterech wymiarów posługi eklezjalnej o tyle, o ile zapowiada ona i przekazuje wartości spotkania, współżycia, pomocy, dyspozycyjności; jest miejscem spotkania, współpracy, zdolności do dzielenia się celami, współżycia; umożliwia integralny rozwój osoby w środowisku konkretnych wartości, a ponadto staje się czasem i przestrzenią radości, świętowania, doskonalenia współżycia.

Inną sprawą jest pozostanie przy znakach zewnętrznych, ... znak krzyża w jego nieskończonych odmianach szybkości i gestów przy wychodzeniu na boisko, znaczki ochronne w bagażu, wysyłanie do nieba lub w nieznaną nieskończoność triumfu i wiele innych ... przywołanie "czegoś" lub "kogoś" mniej lub bardziej nam bliskiego, co nas przerasta i stawia głębokie pytania o życie i naszą codzienność. Jak zrozumiecie, otwiera to cały tor dla tej podwójnej lektury tego, co sport przynosi osobie, która jest w procesie kontemplacji, otwartości, socjalizacji, projekcji własnej egzystencji i możliwości praktyki sportowej, która sprzyja fizycznemu i społecznemu rozwojowi etycznemu oraz, czemu nie! otwartości na transcendencję jednostek i grup.

sport i wiara
Litus Ballbe, Ángel Miranda i Javier Trigo podczas prezentacji I Konferencji "Sport i wiara".

Często poznajemy niepełne strony sportu: albo szczytowe gwiazdorstwo, albo "podziemie" różnych dyscyplin. Jak uniknąć tych dwóch skośnych spojrzeń na sport, a poznać go i doświadczyć w sposób holistyczny?

-Umieszczam to pytanie w spojrzeniu. "Spojrzenie" należy do osoby. To osoba, która na różne sposoby, być może w różny sposób, patrzy, widzi, kontempluje, podziwia, celebruje i dzieli lub uprawia aktywność sportową.

To lub są ludzie, którzy oklaskują, krzyczą, przestrzegają lub łamią przepisy, zatrudniają, płacą, odrzucają lub współpracują, z bardziej pozytywnymi lub negatywnymi wizjami uprawiania sportu. Jak mówi Ewangelia, to co "wychodzi" z nas, z serca, jest tym, co plami, a nie tym, co wchodzi...

Dlatego nasze spojrzenie na młodych ludzi jest zasadniczo edukacyjne. Umożliwienie młodym ludziom, a dlaczego nie starszym, praktykom, nauczenia się wygrywania i przegrywania, bycia najbardziej błyskotliwym lub dobrym współpracownikiem, docenienia własnego sukcesu i sukcesu innych, bycia starterem lub na ławce, zaakceptowania lub odrzucenia innego, odmiennego, dążenia do poprawy, poszanowania zasad i prawa, ... Możemy kontynuować! Tylko w ten sposób, choć nie "unikniemy" "skośnych" poglądów, będziemy pomagać we wzroście pokoleń ludzi o zdrowym krytycznym podejściu do tak wielu etycznych, ekonomicznych, społecznych i nie tylko sportowych "skosów", które odkrywamy w naszym otoczeniu.

Jaką rolę mają wychowawcy i rodziny we wzroście cnót poprzez sport? 

-sądzę, że wskazuje na to ton i treść prowadzonej przez nas rozmowy. I tu społeczna wizja i pluralna praxis rzeczywistości rodzinnej wymagać będzie niemal kalejdoskopowego spojrzenia na rolę, jaką wszyscy mogą i powinni odgrywać.

Zakładając, że rodzina jest przede wszystkim odpowiedzialna za wychowanie i integralny rozwój swoich dzieci, jest oczywiste, że w zakresie, w jakim sport jest częścią ich rzeczywistości i ich życia, konieczne będzie przyznanie funkcji wsparcia, kontroli, dostosowania do rzeczywistości, ustanowienia priorytetów edukacyjnych i pozytywnych kanałów socjalizacji poprzez sport, harmonizacji ideałów i celów, itd. a wszystko to w horyzoncie praktyki sportowej, która w procesie integralnego rozwoju osoby jest "środkiem", a nie "celem" określającym sens życia młodych ludzi.

I tu pojawia się pytanie uzupełniające, które ma związek z "edukacją rodziców", którzy poza środowiskiem, mediami, obrazami osobistymi lub grupowymi czy kryteriami integracji edukacyjnej i społecznej, muszą "nauczyć się wybierać i towarzyszyć" procesom wzrostu i integralnego rozwoju swoich dzieci.

Przenosząc to podejście na działalność edukatorów, trenerów, monitorów, organizacji sportowych, osób odpowiedzialnych za politykę sportową, firm udzielających wsparcia finansowego itp. w ramach odniesienia naszego spotkania, odkryjemy, że znajdujemy się bardziej w fazie poszukiwania niż odpowiedzi, projektu niż rezultatów, dialogu niż debaty, a wszystko to z tym, co zwykle rozumiemy jako "ducha sportu".

W przypadku tego Dnia Sportu i Wiary, jak narodziła się propozycja? Jakie były inspiracje dla poszczególnych prezentacji? 

-W październiku ubiegłego roku w Watykanie odbyło się spotkanie osób i instytucji związanych ze sportem pod hasłem "...".Sport dla wszystkich"Wzięły w nim udział podmioty z różnych szczebli Kościoła hiszpańskiego, co następnie znalazło echo w propozycji specjalnej konferencji krajowej na ten temat, krystalizującej się pod organizacyjnym wsparciem różnych podmiotów Kościoła w Nawarze.

W tym celu istnieje środowisko i bogata lokalna historia ludzi i organizacji bliskich profesjonalnej i amatorskiej działalności sportowej, która z czasem wygenerowała cechy tożsamościowe ludzi i miasta w kontekście popularnej aktywności sportowej o niezaprzeczalnych owocach integracji społecznej.

W tych ramach odniesienia grupa podmiotów edukacyjno-kulturalnych nie była pozbawiona spójności ze swoją wierzącą refleksją na temat duszpasterstwa w działalności sportowej lub poprzez nią, i zaproponowała wygodę uczynienia refleksji otwartej na dialog między dwoma rzeczywistościami, które stanowią niepodzielną część jej zwykłej działalności.

Mówimy zatem o Dniu twórczego i pomysłowego dialogu na temat możliwości generowania procesów integralnego wzrostu osób poprzez aktywność sportową, w której nie brakuje wartości i doświadczeń rozwijania sensu życia otwartego na transcendencję. Bardzo konkretne działanie dialogu między wiarą a kulturą, gdzie sport jest obecny jako "dobra nowina" dla naszych odbiorców, a uprawianie sportu jako pomoc we wzroście ludzi w ich poziomie otwartości na "Dobrą Nowinę" Jezusa i Kościoła.

Celem dnia było zharmonizowanie różnych treści i przekazów wokół idei Kościoła otwartego na świat sportu, osobistych doświadczeń przeżywania wiary w sporcie, organizacji i rozwoju sportu zgodnie z tożsamością wychowawczo-religijną, tam gdzie to właściwe, organizacji oraz wymiany linii zaangażowania społecznego poprzez sport. Dzień zakończy się także większą pracą w grupach i na zgromadzeniu nad propozycjami działań duszpasterskich w kontekście aktywności sportowej.

Postępowcy kontra aborcjoniści

Trzeba pójść o krok dalej, jak to już uczyniły niektóre bractwa siostrzane, tworząc ośrodki pomocy dla kobiet w ciąży lub współpracując w jakiś sposób z innymi inicjatywami społecznymi o tym samym celu.

16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

 Krótka wiadomość jest taka, że Trybunał Konstytucyjny odrzucił większością głosów skargę o niekonstytucyjność, złożoną 13 lat temu, przeciwko ustawie organicznej 2/2010, z 3 marca, o zdrowiu seksualnym i reprodukcyjnym oraz dobrowolnym przerywaniu ciąży, znanej lepiej jako ustawa aborcyjna. 

Powyższa Ustawa Organiczna zostaje uznana za w pełni konstytucyjną i może być uchwalona w tych samych warunkach, w jakich została zatwierdzona przez Kongres.

W tej kwestii uważam, że nie wystarczy ogłosić odrzucenie, jawny sprzeciw. Trzeba wejść w szczegóły, aby uzasadnić tę opinię.

Trybunał odrzucił, jak już powiedzieliśmy, odwołanie złożone w 2010 roku przez PP od wspomnianej ustawy, zatwierdzonej za rządów José Luisa Rodrígueza Zapatero, nie popierając projektu orzeczenia zaproponowanego przez sędziego Enrique Arnaldo, w odpowiedzi na to odwołanie.

W tym projekcie sprawozdawca uznał ustawę za zgodną z art. 15 Konstytucji ("...").Każdy ma prawo do życia..."), choć miała zastrzeżenia do regulacji informacji, które mają być przekazane kobiecie przed podjęciem decyzji (art. 17 ust. 5), gdyż nie wymagała ona, aby były one przekazywane również ustnie, oraz do ochrony prawa do sprzeciwu sumienia personelu medycznego (art. 19 ust. 2), gdyż rozumiała, że sformułowanie przepisu w proponowanych terminach pozostawiało taki margines interpretacyjny, że pozostawiało osoby zgłaszające sprzeciw bezradne.

Poza tymi punktami należy podkreślić kilka kwestii, z których chyba najbardziej decydującą jest to, że aborcję uznaje się za "prawo podstawowe, które chroni prawo do życia (...), do wolności ideologicznej i do niedyskryminacji" (art. 12), przeciwstawiając w ten sposób rzekome prawo do aborcji, czyli prawo do życia nienarodzonych, prawu do życia kobiety.do wolności ideologicznej i niedyskryminacji" (art. 12), przeciwstawiając tym samym rzekome prawo do aborcji, czyli prawo do życia nienarodzonego dziecka, prawu do życia kobiety, a także uważa, że akceptacja lub nie aborcji jest kwestią ideologiczną, że szacunek dla życia staje się czymś względnym, zależnym od opinii każdego człowieka. Uderzające jest również to, że aborcja jest aprobowana, aby kobiety nie czuły się dyskryminowane, dyskryminowane przez kogo?

Artykuł 15.b), który ustanawia zezwolenie na aborcję w ciągu pierwszych dwudziestu dwóch tygodni ciąży, gdy istnieje ryzyko wystąpienia poważnych anomalii u płodu, jest niejednoznaczny, pozostawiając szeroki margines swobody w interpretacji, czym są "poważne anomalie" i czy są one nieodwracalne.

Podczas gdy TC orzekał, Kongres już zmodyfikował prawo w jeszcze bardziej radykalnym sensie, znosząc trzydniowy okres zastanowienia przed dokonaniem aborcji i pozwalając młodym kobietom na dokonanie aborcji od 16 roku życia bez zgody rodziców, a także zakazując jakiejkolwiek działalności, w pobliżu ośrodków aborcyjnych, mającej na celu oferowanie alternatywnych informacji kobietom, które udają się do tych ośrodków.

Rozszerzyliśmy treść ustawy, aby uzyskać jasny, choć zwięzły, obraz aktualnego stanu rzeczy.

W obliczu tej sytuacji nie jest dobrze myśleć, że jest to sprawa osobista, dotycząca tych, którzy dokonują aborcji lub ją przeprowadzają; ale tak nie jest, degradacja społeczeństwa dotyczy nas wszystkich i obowiązkiem wszystkich, nie tylko chrześcijan, jest interweniowanie w celu skorygowania tego dryfu.

Bractwa są publicznymi stowarzyszeniami wiernych Kościoła katolickiego, które wśród swoich misji, powierzonych im przez Kościół, mają "uświęcanie społeczeństwa od wewnątrz" (por. c.298 CIC). Dlatego udział bractw w obronie życia nienarodzonych nie jest sprawą drugorzędną, ani opcjonalną; jest to część ich misji.

Rzecznictwo wykraczające poza deklaracje instytucjonalne. Trzeba pójść o krok dalej, jak to już uczyniły niektóre bractwa, tworząc ośrodki pomocy dla kobiet w ciąży lub współpracując w jakiś sposób z innymi inicjatywami społecznymi o tym samym celu.

Decydujące jest także podjęcie walki z opinią publiczną, z dobrze uzasadnionymi opiniami, obalając pogląd, że ci, którzy negują wolności indywidualne i prawo do życia, są postępowcami; nie, postępowcami są ci, którzy angażują się w uznanie godności osoby i w obronę jej podstawowych praw, jak to zostało określone w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka (ONZ 1948), wśród nich "prawo każdego człowieka do życia" (art. 3) i "do ochrony prawnej, bez dyskryminacji" (art. 7). Otwiera to przed bractwami pole do pracy, które należy pilnie zbadać.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Czytania niedzielne

Wielkość przebaczenia. Siódma niedziela czasu zwykłego (A)

Joseph Evans komentuje czytania z Siódmej Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera proponuje krótką homilię wideo.

Joseph Evans-16 lipca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsze pierwsze czytanie zaprasza ludzi do udziału w świętości Boga: "Bądźcie świętymi, bo Ja, Pan, Bóg wasz, jestem święty". Na czym polega ta świętość? Nie na pokazach siły, nie na wzniosłej mądrości, nawet nie na cudach. Polega na stanowczym odrzuceniu pretensji, a jednocześnie na czynieniu koniecznych upomnień. Żadnych pretensji, ale korekta otwarty. Zasadniczo świętość to miłość do drugiego człowieka: "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Ja jestem Pan. A sam Bóg, w swoim wewnętrznym życiu, jest miłością. 

W homilii z ostatniej niedzieli napisałem, że. "Stare Prawo było bardziej skoncentrowane na moralności społecznej, przynajmniej tak, jak ją zaczęto rozumieć". Właściwie mówił też o wewnętrznych postawach, ale zbyt często starożytny Izrael ograniczał sprawiedliwość do zewnętrznego przestrzegania. Jezus po prostu nalegał, aby świętość wiązało się z wewnętrzną przemianą i podnosiło poprzeczkę na jeszcze wyższy poziom. I widzimy to szczególnie w dwóch antytezach, które dziś czytamy, a które są ostatnimi dwiema z sześciu słynnych antytez, które wygłosił w Kazaniu na Górze.

Nasz Pan odwołuje się do przykazania danego przez Boga na górze Synaj: "Oko za oko, ząb za ząb". Jeśli dziś uważamy ją za brutalną, to dlatego, że widzimy ją oczami chrześcijanina. W swoim czasie był to krok naprzód, wprowadzający podstawowe poczucie sprawiedliwości: za przestępstwo należy odpłacić proporcjonalną karą, a nie brutalną zemstą. Ale Jezus, nie uchylając tego przykazania (ang. sprawiedliwość jest nadal konieczne), dodaje nowy wymiar chrześcijańskiej łagodności. Zło zostaje przezwyciężone przez odpowiedź łagodnej wielkoduszności, a nie przez równoważną odpłatę. "Ale ja wam mówię...". Nie stawiajcie oporu złemu, nadstawcie drugi policzek; jeśli zabiorą wam tunikę, dajcie też płaszcz; dajcie temu, kto prosi, i pożyczcie od tego, kto prosi". Innymi słowy, zło zostaje stłumione, gdy jest znoszone z wielkoduszną łagodnością, tak jak to widział nasz Pan na krzyżu.   

A ostatnia antyteza jest najbardziej wymagająca i boska ze wszystkich. Słyszeliście, że powiedziano: "Będziesz miłował bliźniego swego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził"".". Ale gdzie Bóg mówi "nienawidzić swojego wroga"? W rzeczywistości tak nie jest. Powiedział to w tradycji żydowskiej, a nie w boskim Piśmie Świętym. Był to dobry przykład tego, jak prawo Boże zostało rozcieńczone, a nawet skorumpowane, z biegiem czasu. Tak więc Jezus, potwierdzając i podnosząc to, co było prawdziwe w prawie Izraela, koryguje to, co było fałszywe.

Następnie wzywa nas do "miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują".Tak jak Bóg Ojciec błogosławi deszczem wszystkich, złych i dobrych. Nie ma żadnej zasługi w kochaniu tylko tych, którzy nas kochają: tak czynią nawet poganie i znienawidzeni celnicy. Ale aby mieć udział w świętości Boga, musimy kochać wszystkich bez różnicy. "Bądźcie więc wy doskonali, tak jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski". I tak po raz kolejny widzimy, że świętość - doskonałość - jest miłością.

Homilia na czytania z VII niedzieli czasu zwykłego (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do czytań tej niedzieli.

Watykan

Papież Franciszek: "Głoszenie musi dać prymat Bogu".

W katechezie na temat "pasji ewangelizacyjnej, gorliwości apostolskiej" papież Franciszek podkreślił dziś rano w wypełnionej po brzegi Auli Pawła VI, że "tylko ci, którzy są z Jezusem, mogą nieść Ewangelię", a główne przesłanie brzmi: "On jest blisko nas".

Francisco Otamendi-15 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Podczas audiencji generalnej Ojciec Święty wznowił cykl katechez nt. gorliwość apostolskaGłoszenie "radości Ewangelii", która rodzi się z relacji z Bogiem. Po tym, jak "zobaczyliśmy w Jezusie wzór i mistrza głoszenia, przechodzimy dziś do pierwszych uczniów", powiedział Papież. W ubiegłą środę papież Franciszek podsumował i skomentował swoje ostatnia podróż apostolska do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego.

Jak zwykle streszczenie katechezy zostało przetłumaczone na kilka języków, w tym na arabski. Przed udzieleniem błogosławieństwa papież zaprosił wszystkich do "codziennego dawania świadectwa Ewangelii" i przypomniał "umiłowanych i męczenników". Ukraina"Modlił się, aby "ich okrutne cierpienia wkrótce się skończyły". Wcześniej w szczególny sposób modlił się także za chorych.

"To jest to, co trzeba powiedzieć przede wszystkim: Bóg jest blisko. My, głosząc, często zapraszamy ludzi do zrobienia czegoś, i to jest w porządku; ale nie zapominajmy, że głównym przesłaniem jest to, że On jest blisko nas" - rozpoczął papież, który podzielił swoją katechezę na trzy części: dlaczego głosić, co głosić i jak to robić, komentując 10. rozdział Ewangelia według MateuszaKtórego zaprosił do lektury.

"Głoszenie musi dać prymat Bogu, a innym możliwość przyjęcia Go, uświadomienia sobie, że jest blisko" - podkreślił Franciszek, snując refleksję o pierwszych uczniach. Ewangelia mówi nam, że "Jezus wyznaczył dwunastu, aby byli z Nim i aby ich wysłać na głoszenie nauki" (Mk 3,14). Oznacza to, że "bycie" z Panem i "wychodzenie", aby Go głosić - można powiedzieć, kontemplacja i działanie - to dwa wymiary życia chrześcijańskiego, które zawsze idą w parze".

W końcowej syntezie Papież wskazał, że "dar poznania Jezusa, który otrzymaliśmy w sposób wolny, jesteśmy również powołani do tego, by dzielić się nim w sposób wolny z innymi". Tym, co głosimy, jest miłość Boga, która przemienia nasze życie. A sposobem na jej przekazanie jest prostota i łagodność, bez przywiązania do dóbr materialnych i razem, we wspólnocie. Nikt nie idzie sam, Kościół jest misyjny i w misji znajduje swoją jedność".

"Zachęcam do częstego czytania Ewangelii i konfrontowania naszego życia i naszego apostolstwa ze słowami Jezusa, które wskazują nam drogę do bycia uczniami i misjonarzami na miarę Jego Serca. Niech Bóg was błogosławi" - powiedział papież.

"Głoszenie rodzi się ze spotkania z Panem".

We wstępie do swojego orędzia Papież potwierdził, że "Nie ma pójścia bez bycia", ani "bycia bez pójścia". Przede wszystkim nie ma pójścia bez bycia: "Głoszenie rodzi się ze spotkania z Panem; cała działalność chrześcijańska, a zwłaszcza misja, ma w nim swój początek. Świadczyć o Nim, w rzeczywistości oznacza promieniować Nim; ale jeśli nie otrzymamy Jego światła, zgasimy; jeśli nie będziemy Go częstować, będziemy nosić siebie zamiast Niego i wszystko będzie daremne. Dlatego tylko ci, którzy są z Nim, mogą nieść Ewangelię Jezusa".

"Ale, w równym stopniu, nie ma bycia bez pójścia" - dodał. "W rzeczywistości naśladowanie Chrystusa nie jest faktem intymnym: bez głoszenia, bez służby, bez misji, relacja z Nim nie wzrasta".

Ojciec Święty zauważył, że w Ewangelii Pan wysyła uczniów, zanim zakończą oni swoje przygotowanie. "Oznacza to, że doświadczenie misji jest częścią formacji. Pamiętajmy więc o tych dwóch konstytutywnych dla każdego ucznia momentach: być i iść. Powołał uczniów, zanim ich rozesłał, Chrystus kieruje do nich dyskurs, znany jako "dyskurs misyjny". Znajduje się ona w 10 rozdziale Ewangelii Mateusza i jest jakby "konstytucją" głoszenia".

W odniesieniu do trzech wspomnianych aspektów, oto niektóre słowa papieża:

1) Dlaczego głosić. "Motywację można znaleźć w pięciu słowach Jezusa, które dobrze byłoby zapamiętać: 'Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie' (w. 8). Głoszenie nie zaczyna się od nas, ale od piękna tego, co otrzymaliśmy w sposób wolny, bez zasługi: spotkać Jezusa, poznać Go, odkryć, że jesteśmy kochani i zbawieni. Jest to tak wielki dar, że nie możemy go zatrzymać dla siebie, czujemy potrzebę jego rozpowszechniania; ale w tym samym stylu, w bezinteresowności". "Radość z bycia dziećmi Bożymi trzeba dzielić z braćmi i siostrami, którzy jeszcze tego nie wiedzą! To jest powód do ogłoszenia".

2) "Co głosić?" Jezus mówi: "Idźcie i głoście, że bliskie jest królestwo niebieskie" (w. 7). Zostało to powiązane na początku.

3) Jak głosić. "Jest to aspekt, nad którym Jezus zatrzymuje się najbardziej; 'Wysyłam was jak owce pośród wilków' (w. 16). Nie żąda od nas, byśmy umieli stawić czoła wilkom, czyli umieli się spierać, kontratakować i bronić. Myślelibyśmy tak: stajemy się istotni, liczni, prestiżowi, a świat będzie nas słuchał i szanował. Nie, wysyłam was jak owce, jak baranki. Prosi nas, byśmy byli tacy, byśmy byli cisi i niewinni, gotowi na ofiarę; w rzeczywistości baranek to reprezentuje: cichość, niewinność, poddanie się. A On, Pasterz, rozpozna swoje owieczki i ochroni je przed wilkami.

W tym aspekcie, dodał Papież, który jest Pasterzem Kościoła powszechnego, jak wskazuje punkt 882 Katechizmu Kościoła Katolickiego, "uderzające jest to, że Jezus, zamiast nakazać, co zabrać na misję, mówi, czego nie brać"; "że nie powinniśmy opierać się na pewnikach materialnych, że powinniśmy iść w świat bez światowości". Tak się ogłasza: pokazując Jezusa, a nie mówiąc o Jezusie". "I wreszcie pójście razem: Pan wysyła wszystkich uczniów, ale nikt nie idzie sam. Kościół apostolski jest całkowicie misyjny i w misji znajduje swoją jedność" - zakończył.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Przywódcy różnych wyznań przypominają, że godność człowieka "nie zależy od konsensusu społecznego".

Przedstawiciele różnych wyznań religijnych obecnych w Hiszpanii podpisali Międzyreligijna deklaracja w sprawie godności życia ludzkiego prawa, w których w niektórych przypadkach życie ludzkie jest poważnie niechronione, jak np. aborcja czy eutanazja.

Maria José Atienza-15 lipca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Konferencja Episkopatu Hiszpanii była gospodarzem podpisania Międzyreligijna deklaracja o godności życia ludzkiego i prawach człowiekaa. Tekst został podpisany przez przedstawicieli Islamskiej Komisji Hiszpanii, różnych patriarchatów prawosławnych, Hiszpańskiego Reformowanego Kościoła Episkopalnego, Federacji Podmiotów Ewangelickich Hiszpanii oraz Kościoła katolickiego.

Deklaracja odpowiada, jak powiedział Rafael Vázquez, sekretarz ds. Podkomisja Episkopatu ds. stosunków międzywyznaniowych EWG, do "powszechnej troski o "aprobatę dla ustaw, w których życie ludzkie pozostaje bez ochrony". Wśród nich Vázquez wskazał w szczególności na ustawę o eutanazja i że z aborcjaHiszpański Sąd Najwyższy kilka dni temu podtrzymał tę decyzję.

Mohamed Ajana, sekretarz Komisji Islamskiej w Hiszpanii, Mgr BessarionMetropolitan Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Ekumenicznego, Msgr. Timotei Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Ekumenicznego, Msgr. Patriarchat RumuniiAndrey Kordochkin, Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego; Carlos López, Hiszpański Reformowany Kościół Episkopalny oraz Carolina Bueno, sekretarz wykonawczy Federacji Jednostek Ewangelickich Hiszpanii byli sygnatariuszami tej deklaracji wraz z sekretarzem generalnym Episkopatu Hiszpanii, Francisco César, sekretarz generalny EWG.

Debata o życiu "musi z szacunkiem przyjąć zdanie każdego".

"Z szacunkiem dla przedstawicieli trzech gałęzi władzy i ich demokratycznej legitymacji - podkreślili przedstawiciele różnych wyznań - chcemy zaoferować głos w debacie o życiu, która powinna z szacunkiem przyjąć opinię wszystkich". Nawet ci, którzy zastanawiają się nad tym zagadnieniem na podstawie swoich przekonań religijnych".

Przed podpisaniem Carolina Bueno i Mohamed Ajana byli odpowiedzialni za przeczytanie kilku wersetów z Biblii i Koranu, w których mocno wyrażone jest zobowiązanie do ochrony i obrony życia, zwłaszcza tego najbardziej bezbronnego.

Na stronie Międzyreligijna deklaracja w sprawie godności życia ludzkiego w szczególności odzwierciedla zaniepokojenie wiernych i przywódców religijnych ustawami, które są sprzeczne "nie tylko z zasadami Stwórcy, ale także z najistotniejszym z praw człowieka: prawem do wolności religii i przekonań". prawo do życia" i przypomina, że "godność człowieka nie zależy od okoliczności życiowych czy konsensusu społecznego, ale jest nieodłączną cechą każdej istoty ludzkiej, której prawa muszą być zawsze respektowane".

Dbałość o życie, znakiem postępu

W tej linii tekst podkreśla obowiązek ochrony życia "od początku do końca" i że ta obrona i opieka "zwłaszcza nad najsłabszymi, są oznakami postępu i dobrobytu społeczeństwa i taki szacunek nie może być uważany za krok wstecz lub sprzeczny z wolnością".

Różne wyznania nie są nieświadome "złożonych sytuacji, pozornych konfliktów praw, które są trudne do rozstrzygnięcia" i które często otaczają "powody" tych praw, ale przypominają, że te "głębokie dylematy etyczne i moralne nie mogą być rozwiązywane w sposób ogólny poprzez poświęcenie jednego z dotkniętych praw podstawowych (w tym przypadku prawa do życia), czyniąc inne prawem dominującym".

Ponadto wzywają wiernych, całe społeczeństwo i wspólnotę polityczną "do ponownej refleksji i do zobowiązania się do współpracy i współdziałania, aby wszystkie ludzkie życia były chronione".

Tekst Międzyreligijna deklaracja w sprawie godności życia ludzkiego

Z szacunkiem dla przedstawicieli trzech władz państwa hiszpańskiego, ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej; z uznaniem ich demokratycznej legitymacji jako urzędników publicznych do dyktowania praw, wymierzania sprawiedliwości i wykonywania delegowanej władzy w reprezentacji suwerenności ludowej; nie wątpiąc, że pracują oni w dobrym sumieniu i w dobrej wierze dla wspólnego dobra; my, niżej podpisani, pragniemy oświadczyć, co następuje:

  • To, jako przedstawiciele głównych wyznań religijnych: Islamska Komisja Hiszpanii, Federacja Ewangelickich Jednostek Religijnych Hiszpanii (FEREDE) Kościół Prawosławny Patriarchatu Ekumenicznego, Kościół Prawosławny Patriarchatu Rumunii, Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego, Hiszpański Reformowany Kościół Episkopalny (IERE) oraz Kościół Katolicki, Z rosnącym niepokojem obserwujemy, jak od dziesięcioleci w naszym kraju promuje się i zatwierdza ustawy, w których w niektórych przypadkach życie ludzkie jest poważnie pozbawione ochrony, stanowiąc prawo nie tylko wbrew zasadom Stwórcy, ale także wbrew najbardziej podstawowym prawom człowieka: prawo do życia.
  • Że życie jest darem Boga dla całego stworzenia i ludzkości.
  • Że godność człowieka nie zależy od okoliczności życiowych czy konsensusu społecznego, ale jest wewnętrzną cechą każdej istoty ludzkiej, której prawa muszą być zawsze respektowane.
  • Że zatem każde ludzkie życie, w swej nienaruszalnej godności, musi być chronione od początku do końca.
  • Że poszanowanie godności życia wszystkich istot ludzkich i ich podstawowych praw, zwłaszcza tych najsłabszych, są oznakami postępu i dobrobytu w społeczeństwie i nie mogą być postrzegane jako krok wstecz lub sprzeczny z wolnością.
  • Rozumiemy, że istnieją złożone sytuacje, pozornych konfliktów praw, które są trudne do rozwiązania; ale rozumiemy, że głębokie dylematy etyczne i moralne nie mogą być rozwiązywane w sposób ogólny poprzez poświęcenie jednego z dotkniętych praw podstawowych (w tym przypadku prawa do życia), czyniąc inne prawem nadrzędnym.

Dlatego, jako przedstawiciele należący do różnych wyznań religijnych, ale zjednoczeni w obronie życia, godności ludzkiej i praw człowieka - zwłaszcza najsłabszych - prosimy naszych wiernych, ogół społeczeństwa i wspólnotę polityczną o ponowną refleksję oraz o zobowiązanie się do współpracy i współdziałania, aby całe życie ludzkie było chronione i zabezpieczone jako dar Boży, obdarzony najwyższą godnością.

W Madrycie, 15 lutego 2023 r.

Podpisanie deklaracji

- Dr Mohamed Ajana, Sekretarz Komisji Islamskiej w Hiszpanii

- Bp Besarion, Metropolita Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Ekumenicznego

- Bp Timotei, z Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Rumunii

- Andrey Kordochkin, Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego

- Carlos López, Hiszpański Reformowany Kościół Episkopalny

- Pani Carolina Bueno, Sekretarz Wykonawczy Federacji Jednostek Ewangelickich w Hiszpanii

- Mons. Francisco César, Sekretarz Generalny EWG

Dlaczego nie możemy się dogadać?

W relacji z innymi, w małżeństwie, musimy odzyskać "my" z "ja", a to wymaga wysiłku, bo ty i ja mamy naturalny opór przed dawaniem siebie, traceniem na rzecz wszystkich zyskujących.

15 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Złym facetem jest zawsze ten drugi. Dzieje się to w polityce międzynarodowej, w parlamentach, w instytucjach, w małżeństwach, a nawet w Kościele. Dlaczego nie możemy się wszyscy dogadać? Istnieje wyjaśnienie: nazywa się ono grzechem i choć jest to termin, który dziś stracił wiele ze swojego znaczenia, to w rzeczywistości jest on wyjaśnieniem większości zła naszego świata.

Grzech, w języku potocznym, związany jest w sposób dziecinny, z tym co zabronione, a nie z tym co złe, dlatego widzimy go nawet jako haczyk reklamowy w sloganach i markach handlowych.

Słowo to odnosi nas do przyjemności, do przygody, do transgresji lub do oderwania się od tego, co ustalone. Utrata niewinności stała się wartością, bo wymazując Boga z naszego życia, przekonujemy siebie, że jesteśmy wolni.

Problem polega na tym, że podobnie jak w przypadku tych imprez, które organizują nastolatkowie, myśląc, że są dorośli, kiedy rodziców nie ma w domu; w końcu wolność kończy się chaosem, a czasem policją lub karetką u drzwi.

Mówienie o grzechu dzisiaj, w naszych świeckich, pozornie dorosłych i samowystarczalnych społeczeństwach, jest anachronizmem, ponieważ żyjemy w przekonaniu, że nie ma nikogo ponad nami, że odpowiadamy tylko przed własnym sumieniem - które, co ciekawe, jest zwykle miłosiernym i przychylnym sędzią nas samych, a wymagającym i dociekliwym sędzią wszystkich innych.

Ignorowanie grzechu, a raczej concupiscencji czy skłonności do zła, które posiada każdy człowiek, oddala nas coraz bardziej od rzeczywistości, zanurzając nas w świecie nierealnych fantazji.

Dlatego tak wiele par bierze ślub myśląc, że pobiera się na zawsze, tylko po to, by przekonać się, że to niemożliwe; dlatego tak wielu polityków przekonuje siebie, że ich pomysły rozwiążą problemy świata, tylko po to, by przekonać się, że nie mogą pomóc, ale coraz bardziej je spieprzą; dlatego polityka krajowa staje się coraz bardziej spolaryzowana i brakuje w niej konsensusu; dlatego wielkie bloki międzynarodowe ostrzą swoje noże, a raczej przygotowują swoje nuklearne teczki.

Ponieważ "ja" jestem miarą wszystkich rzeczy, jedynym sprawiedliwym sędzią, który zna dobro od zła, złymi ludźmi są zawsze inni. Nie przychodzi mi do głowy myśl, że osoba, partia polityczna lub naród stojący przede mną może również słusznie szukać dobra na swój własny sposób.

Powiększamy ich wady i błędy, a minimalizujemy zalety i sukcesy. I nie chodzi mi tu tylko o świadomość, o czym wie każdy inteligentny człowiek, że wszyscy możemy po ludzku zawieść (najlepsi piłkarze pudłują karne), ale o uświadomienie sobie, że za moją intencją łatwo ukryć, nieświadomie, pewien egoizm. A egoizm (ekonomiczny, emocjonalny, władzy, grupowy...) jest naturalnym wrogiem dobra wspólnego.

Małżeństwo nie jest kohabitacją dwóch indywidualnych interesów; lud czy naród nie jest sumą małych indywidualności.

Musimy odzyskać "my" od "ja", a to wymaga wysiłku, bo ty i ja mamy naturalny opór przed ofiarowaniem siebie, przegraniem z korzyścią dla nas wszystkich wygranych.

Ignorowanie grzechu nie czyni nas bardziej wolnymi, ale bardziej niewolnikami naszego egoizmu, siły, która zaczyna się od niszczenia najbliższych, ale która rozprzestrzenia się jak wirus i kończy się zabijaniem nas samych, ponieważ zostaliśmy stworzeni do życia w rodzinie, we wspólnocie, do bycia ludem. Stąd samobójczy dryf Zachodu, coraz starszego i pozbawionego wymiany pokoleniowej.

W "poznaj samego siebie" wyroczni delfickiej brakowało podstawowej przesłanki: Boga. Bez poznania Boga i jego przesłania nie możemy w pełni poznać siebie i będziemy nadal grzeszyć - tak, to stare słowo - lub, inaczej mówiąc, niszczyć więzi, które łączą nas z bliźnimi i nadają nam sens.

Mężczyźni i kobiety, którzy pracują dla wspólnego dobra, to ci, którzy nie pozostają na powierzchni, ale którzy odkrywają, za warstwą makijażu, z którym wszyscy stajemy przed światem, słabą istotę zdolną do tego, by za jednym zamachem dać się pociągnąć w dół przez zło.

Kto zna siebie, odkrywa ranę korzeniową, która skłania go do szukania własnego interesu nad interesem innych, i walczy z nią. A ten, kto potrafi dojść do tego punktu, nie pozostaje w smutku odkrycia własnej porażki, ale odnajduje znacznie głębiej, w swojej głębi, pragnienie dobra, prawdy, piękna, miłości.

Święty Augustyn, na przykład wielki grzesznik, odkrył to i zostawił nam to zdanie, którym chciałbym zamknąć ten artykuł, pozostawiając słodki smak nadziei. I faktem jest, że mimo naszych grzechów, których jest wiele, "Bóg jest bliżej nas niż my sami".

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Kultura

Galileusz: przekonany chrześcijanin

Galileo Galilei był włoskim astronomem, inżynierem, matematykiem i fizykiem, ściśle związanym z rewolucją naukową, a także przekonanym chrześcijaninem. I nie, nie został zabity przez inkwizycję.

María José Hernández Tun-15 lipca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Słyszano, że nauka i wiara nie mogą mieć wspólnej płaszczyzny, ponieważ nauki są "pewnym poznaniem rzeczy przez ich przyczyny", zgodnie z poglądem arystotelesowskim.

Z drugiej strony, wiara, której prawda jest objawiona, lub jak wskazuje, że Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK), jest tym, co polega na przylgnięciu intelektu i woli do Objawienia, które Bóg przedstawił w swoich dziełach i słowach.

Jednak w całej historii nauki byli naukowcy, którzy przedstawiali się jako przekonani chrześcijanie, jak np. Kopernik, KeplerNewtona i samego Galileusza.

Dzięki myśleniu teologicznemu, jak podkreśla ekspert Mariano Artigas, uzyskali drogę odpowiednią do prowadzenia "systematycznej pracy, która doprowadziła do utrwalenia metody eksperymentalnej".

Galileusz ma wokół siebie szereg teorii, które wielu zdezorientowanych naukowców lub tych, którzy nie znają historii, postanowiło opowiedzieć tak, że jest on męczennikiem nauki uciskanym i zabijanym przez Kościół Święty.

Galileusz i inkwizycja

Prawda jest taka, że Galileusz nie został zabity przez Trybunał Inkwizycji. W 1610 roku Galileusz został przekonany do teorii systemu heliocentrycznego, której bronił bez podstaw; problem nie leży jednak w przekonaniu, że słońce jest centrum wszechświata, ale w interpretacjach biblijnych, których dokonał na podstawie tej teorii.

W the książka Joshua (10:12-13), ono wskazywać że on żądać Yahweh że the słońce i księżyc stać wciąż. To wskazywało, że ziemia pozostała nieruchoma, podczas gdy słońce i księżyc były tymi, które krążyły wokół niej. The heliocentryczny teoria wyraźnie zaprzeczać to.

Galileusz ujawnia tę prawdę, której nie uzasadnia, a Święte Oficjum, które w tamtych czasach nie było otwarte na interpretacje, które nie pochodziły od zatwierdzonych przez nich teologów, upomina Galileusza i nakazuje mu, aby nie propagował tej myśli ponownie, gdyż może ona wywołać zamieszanie.

Przez 16 lat Galileusz milczał, jednak w 1632 roku opublikował swoje dzieło Dialog o dwóch wielkich systemach świata, ptolemejskim i kopernikańskim..

W tej z kolei postać papieża Urbana VIII zostaje upokorzona, gdyż jest on przedstawiony jako postać, która nie zgadza się z teorią Kopernika i zawsze przegrywa spory.

W tym roku Galileusz zostaje oskarżony o złamanie obietnicy i stawia się przed sądem w Rzymie.

Został skazany na więzienie i przymusową abdykację. Czas pobytu w więzieniu spędził w różnych pałacach swoich przyjaciół w Toskanii i Florencji.

Zmarł na skutek choroby, ale wiadomo, że za życia cieszył się wszelką uwagą.

Ostatecznie Galileusz nie zostaje w żaden sposób zabity ani torturowany. Pozostał wierny swojemu przekonaniu i wierze. Ze względu na jego przypadek Sobór Watykański II w Konstytucji o Kościele i świecie współczesnym ubolewał nad procesem Galileusza, stwierdzając, że "w tym względzie należy ubolewać nad pewnymi postawami, które, nie rozumiejąc dobrze znaczenia słusznej autonomii nauki, pojawiały się niekiedy wśród samych chrześcijan; postawami, które, idąc w ślad za gorzkimi polemikami, doprowadziły wielu do ustanowienia opozycji między nauką a wiarą", jak przypomina Mariano Artigas.

Podobnie papież Jan Paweł II ubolewał nad procesem w słynnym przemówieniu z 10 listopada 1979 roku, zauważając, że naukowy i katolicki Galileusz obiektywnie nauczał o niezwykłej harmonii między nauką a wiarą.

Harmonia ta była jedną z głównych sił napędowych twórczości naukowej wielkich pionierów nowoczesnej nauki, w tym Galileusza.

AutorMaría José Hernández Tun