Świat

Opus Dei zarysowuje swój Nadzwyczajny Kongres Generalny z okazji "Ad charisma tuendum".

Podczas sesji będą studiowane propozycje opracowane na podstawie sugestii otrzymanych z całego świata. W ostatnim dniu odbędzie się głosowanie nad ostatecznym tekstem, który będzie musiał zostać zatwierdzony przez Dykasterię ds. Duchowieństwa.

Maria José Atienza-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tydzień Wielkanocny, od 12 do 16 kwietnia, to data wybrana przez Prałaturę Opus Dei na odbycie Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego zwołanego w celu dostosowania Statutów Prałatury do motu proprio. Ad charisma tuendum

Prałat Opus Dei, bp. Fernando Ocáriz opublikował, rankiem 30 marca br. krótki komunikat dziękując modlitwom za owoce tego Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego i wyszczególniając niektóre aspekty jego organizacji i obchodów.

Prałat zaznacza, że sugestie, które dotarły do Rzymu, w wyniku prośby skierowanej do członków Prałatury i osób z nią związanych, gdy ogłoszono ten kongres, zostały należycie przestudiowane "z pomocą ekspertów, aby na Kongresie przedstawić konkretne propozycje".

Chociaż w petycji skupiono się na aspektach modyfikujących Motu ProprioPonadto wpłynęły różnego rodzaju sugestie i spostrzeżenia, które - jak podkreśla Ocáriz - "zostaną wykorzystane do przygotowania kolejnego zwyczajnego Kongresu Generalnego w 2025 roku".

Spotkania kongresmenów i kongresmenek będą odbywały się równolegle, a zarówno Ksiądz Prałat, jak i jego Wikariusze będą uczestniczyli w tych sesjach, podczas których "propozycje zostaną przestudiowane, a w ostatnim dniu zostanie przegłosowany ostateczny tekst".

Prałat chciał też zaznaczyć, że wynik tego Kongresu nie zostanie przekazany od razu, gdyż dokument wynikający z wniosków tych spotkań "musi być przesłany do Dykasterii ds. Duchowieństwa, do studium Stolicy Apostolskiej, która jest odpowiedzialna za jego zatwierdzenie".

Prałat zakończył swoje przesłanie wezwaniem do jedności "całego Dzieła, a Dzieła z Ojcem Świętym i z całym Kościołem".

Motu Proprio Ad Charisma Tuendum

Papież Franciszek opublikował, 22 lipca 2022 roku, list apostolski w formie Motu Proprio papieża Franciszka Ad charisma tuendum która zmieniła niektóre artykuły Konstytucja Apostolska Ut sitz którym Jan Paweł II erygował Opus Dei jako Prałaturę personalną.

Wśród wprowadzonych zmian znalazły się m.in. nowe Motu Proprio ustalił zależność prałatury Opus Dei od dykasterii ds. biskupów do dykasterii ds. duchowieństwa.

Zmieniła także częstotliwość, z jaką Opus Dei musi przedstawiać tradycyjne sprawozdanie o sytuacji prałatury i rozwoju jej pracy apostolskiej, z pięcioletniej na roczną. Innym ze zmodyfikowanych punktów było wyraźne stwierdzenie, że prałat Opus Dei nie otrzyma święceń biskupich.

Zwołanie Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego

Po Motu Proprio Ad Charisma tuendum, W październiku 2022 r. prałat Opus Dei zwołał Nadzwyczajny Kongres Generalny, którego "precyzyjnym i ograniczonym celem" było dostosowanie Statutów Dzieła do wskazań Motu proprio oraz, zgodnie z zaleceniem Stolicy Apostolskiej, rozważenie "innych możliwych dostosowań Statutów, które wydają się nam dogodne w świetle Motu proprio".

W tym samym liście, w którym zapowiedział obchody tego Kongresu, który rozpocznie się w najbliższych tygodniach, ks. prałat poprosił członków Dzieła o "konkretne sugestie", mające na celu dostosowanie pracy i rozwoju Dzieła do potrzeb dzisiejszego Kościoła.

Kongresy generalne w Opus Dei

Kongresy generalne są, wraz z zwołującym je i uczestniczącym w nich prałatem, głównym organem zarządzającym w ramach Opus Dei na szczeblu centralnym.

Zgodnie z punktem 133 aktualnych statutów Prałatury Opus Dei, "Zwyczajne Kongresy Generalne zwoływane przez Prałata muszą odbywać się co osiem lat, aby wyrazić swoją opinię o stanie Prałatury i móc doradzić odpowiednie normy dla przyszłych działań rządu".

Nadzwyczajne kongresy generalne, takie jak ten, który odbędzie się w najbliższym tygodniu wielkanocnym, również mogą się odbywać i są zwoływane "gdy wymagają tego okoliczności w ocenie prałata".

Więcej
Ewangelizacja

Chantal DelsolCzytaj więcej : "My chrześcijanie mamy szansę być lepsi jako mniejszość".

Chantal Delsol, francuska katolicka intelektualistka o wielkiej renomie, opublikowała niedawno prowokacyjny esej: "Koniec chrześcijaństwa". W tym wywiadzie Delsol krytycznie wyjaśnia niektóre aspekty tego kryzysu, konfrontację z nowoczesnością, pęknięcie ontologiczne i perspektywy nadziei dla katolików.

Bernard Larraín-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Nie jest pochopne stwierdzenie, że chrześcijaństwo przeżywa czas kryzysu, w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Chrześcijanie żyją w okresie wielkich zmian i w wielu krajach zachodnich stanowią mniejszość, a w niektórych krajach chrześcijaństwo "walczy o przetrwanie". Chantal Delsol, francuska katolicka intelektualistka o wielkiej renomie, opublikowała niedawno prowokacyjny esej: "Koniec chrześcijaństwa". W tym wywiadzie Delsol krytycznie wyjaśnia niektóre aspekty tego kryzysu, konfrontację z nowoczesnością, pęknięcie ontologiczne i perspektywy nadziei dla katolików.

Czym różni się chrześcijaństwo od chrystianizmu?

-Chrześcijaństwo odnosi się do samej religii, natomiast Christendom to cywilizacja rozwinięta przez religię, podobnie jak mówimy o islamie (religia) i islamie (cywilizacja). Być w Christendom oznacza być w przestrzeni cywilizacyjnej, w której to chrześcijaństwo inspiruje i narzuca moralność i prawa powszechne.

Czy można mówić o chrześcijaństwie poza Europą i czy istnieje ono na innych kontynentach? 

Chrześcijaństwo nie jest, ani nie było, tylko europejskie, ale zachodnie. Rozprzestrzeniało się lub nadal się rozprzestrzenia w obu Amerykach, oprócz kontynentu europejskiego. Na przykład jest wciąż żywe, choć w procesie destabilizacji, w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej. Walczy o przetrwanie w Stanach Zjednoczonych. Poza tymi obszarami, w niektórych krajach Afryki i Azji mieszka wielu chrześcijan, ale także wyznawców innych religii i nie można mówić o chrześcijaństwie.

Mówi Pan o odwróceniu normatywnym (prawa dotyczące małżeństwa, życia itp.), co sprawia, że dostrzega Pan zmianę cywilizacyjną. Jak w tym kontekście rozumieć nową świadomość potępienia pedofilii czy pornografii?

-naciskałem na "inwersję normatywną", żeby pokazać, że wbrew temu, co się słyszy tu i ówdzie, upadek chrześcijaństwa nie prowadzi do relatywizmu, tylko do odmiennych norm. Bardzo ciekawy jest przypadek pedofilii. Do tej pory była ona tolerowana w Kościele jak wszędzie indziej, bo zawsze broniono instytucji przed jednostką.

Nowa moralność broni jednostki przed instytucją, więc nowe potępienie pederastii przez Kościół oznacza jego akceptację dla pewnego indywidualizmu. Ponadto należy zauważyć, że stosowana dziś moralność, moralność "troski", jeśli tak można powiedzieć, nie jest tylko moralnością jednostki, ale także moralnością wspólnoty. Jest tym, co nazwano humanitaryzmem, czyli filantropią bez transcendencji, przeróbką moralności chrześcijańskiej, ale bez nieba. Tak bardzo, że w końcu dołączamy do moralności azjatyckiej: uniwersalnego współczucia Konfucjusza.

Dzięki temu potępienie pedofilii staje się bardziej zrozumiałe. Dodałbym jedno: skoro nie mamy już podstaw moralności, to mamy moralność konsekwencjalistyczną. Innymi słowy, złe jest tylko to, co powoduje szkodę. W przypadku propagandy transgenderowej w szkołach czy pornografii, wszystko to można potępić, jeśli udowodni się, że wyrządza krzywdę dzieciom.

Katolicy stali się mniejszością, a ich wpływy maleją. Jaka powinna być ich postawa i priorytety? Benedykt XVI zachęcał ich, by byli "twórczymi mniejszościami, które zmieniają świat".

-Tak, Benedykt XVI ma rację, kiedy mniejszość jest odważna i wykształcona, może zmienić społeczeństwa. Wydaje mi się, że dzisiaj katolicy stanowią taką mniejszość w takim kraju jak Francja. Wielkim niebezpieczeństwem, przed którym należy chronić te mniejszości, a któremu tak łatwo ulegają, jest ekstremizm. Jeśli przerażeni nowym społeczeństwem, które rozwija się na ich oczach, obiorą przeciwny kierunek, posługując się językiem nadmiaru, nigdy nie odzyskają przewagi. Myślę, że to właśnie jest najtrudniejsze: zachować równowagę, walcząc ze skrajnościami.

W jakim stopniu katolicy są odpowiedzialni za "koniec chrześcijaństwa"?

-To jest trudne pytanie. Ogólnie rzecz biorąc, jak starałem się wyjaśnić w mojej książce, katolicyzm nigdy nie dopuszczał tego, co nazywano nowoczesnością (demokracja, liberalizm, indywidualizm), przynajmniej do czasu Soboru Watykańskiego II, ale wtedy było już za późno. Nowoczesne roszczenie, które rozwijało się coraz mocniej w ciągu ostatnich dwóch wieków, by dojść do obecnej sytuacji, zawsze było antykatolickie. Zostanie powiedziane: ale dlaczego nowoczesność ma pokonać katolicyzm?

Uważam, że w naszych społeczeństwach, od czasów renesansu, istniało bardzo silne pragnienie emancypacji jednostki, która była gotowa zmienić wszystko, aby je osiągnąć. Ale trzeba też powiedzieć, że w naszych krajach katolicyzm, w swojej prawowitej i hegemonicznej pozycji, abdykował z człowieczeństwa, które powinien był okazać, aby zrekompensować sztywność swoich zasad. Jeden przykład, który mnie uderza: dopóki aborcja nie została prawnie usankcjonowana, chrześcijanie nie zakładali stowarzyszeń pomagających młodym kobietom w ciąży i niezamężnym. Wcześniej byliśmy na ogół zadowoleni z tego, że je obrażamy. To oczywiście nie sprawiało, że ludzie chcieli bronić katolickich zasad.

Co sądzisz o tezach książki Roda Drehera "Opcja benedyktyńska"?

-Tak, znam Roda Drehera i rozmawiałem z nim o tym. Jest znacznie mniej radykalny, niż sugeruje jego książka. Z drugiej strony doskonale zdaje sobie sprawę, że nie można szczerze porównywać naszej sytuacji z sytuacją jego bohatera, Vaclava Bendy, który żył w kraju totalitarnym.

Oczywiście musimy zastanowić się nad naszą nową sytuacją, grupą, która jest teraz w mniejszości, podczas gdy przez prawie dwa tysiące lat byliśmy w większości i byliśmy hegemonem. Ale w naszym interesie nie leży zamykanie się w twierdzy. I nie tak powinniśmy rozumieć opcję benedyktyńską. Rod oznacza, że aby przetrwać, nie powinniśmy się barykadować, ale osiedlić przy studni. To powiedziawszy, jeśli chodzi o przekazywanie naszych przekonań naszym dzieciom, stopień ochrony, jaki należy im zaoferować, jest sprawą bardzo osobistą, związaną z jednostkami i okolicznościami.

Mówi Pan, że Zachód stracił filozoficzne podstawy, by przeciwstawić się pewnym trendom (macierzyństwo zastępcze, eutanazja) inspirowanym wyłącznie indywidualną wolą. Czy te bitwy są z góry przegrane? Czy Pana zdaniem taka inicjatywa jak Deklaracja z Casablanki na rzecz powszechnego zniesienia macierzyństwa zastępczego ma sens, gdy widzimy agresywność globalnego rynku surogacji?

-Oczywiście te bitwy nie są całkowicie przegrane, ale jeśli niektóre z tych środków zostaną wycofane, to nie z powodów zasadniczych, ale z innych. Nie będzie to już kwestia, na przykład, cofnięcia praktyki macierzyństwa zastępczego w imię godności ludzkiej, ale w imię równości kobiet. W niektórych przypadkach, takich jak ten, katolicy mogą znaleźć porozumienie z innymi grupami z różnych powodów. W stowarzyszeniach walczących z reklamami transgenderów w szkołach jest bardzo mały odsetek chrześcijan (którzy są przeciwko temu, bo wierzą w "kondycję ludzką"), a bardzo duży odsetek konsekwencjalistów (zwykle psychologów, którzy są przeciwko temu, bo widzą krzywdę, jaką to wyrządza ich pacjentom). Jeśli chodzi o eutanazję, jestem większym pesymistą: nie widzę, co poza zasadami chrześcijańskimi, ani jaka groźba konsekwencji, mogłaby zmienić zdanie naszych społeczeństw.

Oczywiście deklaracja z Casablanki ma sens, podobnie jak każda inicjatywa o uniwersalnym powołaniu, która ma znaczenie dyplomatyczne. Owszem, jesteśmy mniejszością, ale nie musimy pozwolić, aby inne mniejszości przejęły nad nami kontrolę.

W Wielkiej Brytanii i krajach północnej Europy władze dostrzegają szkodliwość zmiany płci u nieletnich i wycofują się. Czy moralność konsekwentna może stanowić zabezpieczenie przed niektórymi eksperymentami?

-Dodam tylko jeden szczegół do tego, co powiedziałem powyżej na ten temat. Tak, moralność konsekwencjalistyczna oferuje pewien substytut. Ale aby stawić czoła wyrządzonym szkodom i wziąć je pod uwagę, w społeczeństwach, których to dotyczy, nadal konieczne jest minimum pragmatyzmu. Kiedy społeczeństwa są silnie zideologizowane, jak to ma miejsce we Francji, liczy się zasada, a konsekwencje nie mają znaczenia. Stowarzyszenia transgenderowe odmawiają więc spojrzenia na szkody, a liczy się tylko ideologia. W krajach skandynawskich, czy chodzi o transseksualistów, czy o imigrację, mają tendencję do patrzenia na rzeczywistość i odpowiedniego reformowania. We Francji, ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy zainteresowani tylko teorią, a rzeczywistość nie liczy się zbytnio: jeśli jest to wstydliwe, po prostu patrzymy w inną stronę, a szkody się kumulują.

Jeśli przeżywamy koniec cywilizacji chrześcijańskiej, to do jakiej cywilizacji zmierzamy? Czym zostanie ona zastąpiona?

-Żyjemy obecnie w punkcie pęknięcia, w którym możliwych jest wiele nowych sytuacji, ponieważ bardzo różne prądy myślowe walczą ze sobą, krzyżują się i eliminują. Oprócz mniejszościowej resztki chrześcijan będziemy mieli prawdopodobnie panteistyczną religię ekologiczną z wszelkimi mniej lub bardziej skrajnymi nurtami, silny islam, który nie wiemy, czy będzie radykalny, czy nie, resztkę marksizmu reprezentowaną dziś przez nurt Woke, który nie wiemy, czy wymrze, czy się rozprzestrzeni; i jeszcze jedną resztkę marksizmu, która wytwarza permanentny bunt społeczny, postrzegany jako rodzaj religii (to, co Martin Gurri nazywa "buntem społeczeństwa").

Uderza mnie to, jak głębokie jest zróżnicowanie przekonań: dotyczy ono nie tylko więzi religijnych, ale także przekonań ontologicznych. Jeśli przyjąć cztery kategorie Descoli, to widać, że przechodzimy od naturalizmu (między zwierzętami a ludźmi istnieje podobieństwo fizyczności i różnica wnętrz, zwierzęta nie mają naszej duszy), do czegoś w rodzaju totemizmu (podobieństwo wnętrz i fizyczności: zwierzęta nie różnią się zasadniczo od nas).

Innymi słowy, żyjemy w punkcie przełomowym, w którym pierwotne wybory ontologiczne - dotyczące znaczenia i miejsca człowieka w przyrodzie, natury świata i bogów - ulegają przewróceniu. Proces ten rozpoczął się już dawno temu (od Montaigne'a?). Jest to koniec tego, co nazywa się dualizmem, typowo związanym z chrześcijaństwem, a początek monizmu. W ten sposób dołączamy do azjatyckich przekonań ontologicznych. Ale to już inna sprawa.

Jakie jest miejsce dla cnoty nadziei w tym kontekście końca chrześcijaństwa?

-Czy mamy opłakiwać utratę władzy w społeczeństwie? Czy ten hegemoniczny status uczynił nas wielkimi? Czy nie uczynił nas aroganckimi, cynicznymi i beztroskimi? Wierzę, że mamy szansę być lepsi jako mniejszość niż jako większość, przynajmniej tymczasowo - ponieważ nasze powołanie pozostaje misją. Być może później podejmiemy tę misję bardziej inteligentnie i mniej próżno (przeraża mnie próżność i zwlekanie naszego kleru. Na razie możemy znieść tę utratę wpływów z humorem, wszak - jak powiedział Roger Scruton - od czasu utraty raju mamy wielkie doświadczenie utraty.

AutorBernard Larraín

Więcej
Czytania niedzielne

Droga do życia. Niedziela Palmowa (A)

Joseph Evans komentuje czytania z Niedzieli Palmowej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsza Ewangelia jest tak długa - kompletny opis męki naszego Pana - że księża zazwyczaj nie dodają więcej niż najkrótszą homilię, aby ją skomentować.

Opis cierpienia Chrystusa za nas jest aż nadto wystarczający, by mówić sam za siebie. Do procesji z gałązkami palmowymi na początku Mszy św. dodana jest relacja o wjeździe Chrystusa do Jerozolimy na osiołku. I wraz z nim towarzyszymy w jakiś sposób Jezusowi w drodze do Świętego Miasta, aby cierpieć i umrzeć za nas. Wielu świętych zachęcało nas do rozważania Męki Pańskiej i wchodzenia w te sceny. "jako po prostu kolejna postać", powiedział św. Josemaría Escrivá. My również możemy być wśród tłumu, który rozpościera swoje szaty przed naszym Panem; możemy być jednym z dzieci krzyczących w świątyni: "Hosanna Synowi Dawida!" (Mt 21,15). Nie powinniśmy tylko czytać scen ewangelicznych, ale nimi żyć.

Ale jeśli będziemy nimi naprawdę żyć, odkryjemy w sobie również przerażającą możliwość, że nasza rola nie zawsze jest rolą wiernych uczniów, Dziewicy i św. Jana oraz świętych kobiet wokół Krzyża. Rola, którą często odgrywamy, może być rolą apostołów uciekających przed Chrystusem w Ogrodzie Oliwnym. Albo nawet uczonych w Piśmie i faryzeuszy oburzonych płaczem dzieci: jakże często przeszkadzają nam wyrazy wiary, które nie odpowiadają naszym sztywnym wyobrażeniom o przyzwoitości. Albo, co najbardziej przerażające, możemy znaleźć się w tłumie przed Poncjuszem Piłatem, który woła o śmierć Jezusa, krzycząc: "Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj go!" (Łk 23, 21).

Dziś świętujemy to, co wygląda na triumf Chrystusa. Wjeżdża On do Jerozolimy okrzyknięty przez tłumy Mesjaszem-królem, Synem Dawida, wypełniając proroctwo Zachariasza: "Oto przychodzi wasz król, ubogi i jadący na osiołku, na oślęciu". Jakkolwiek pokorny jest osioł, w przeszłości był zwierzęciem królewskim (zob. 1 Krl 1,33), więc użycie go przez Jezusa wyrażało zarówno Jego pokorę, jak i królewskość. Za pięć dni ten król zostanie ukoronowany cierniem i przybity do krzyża. "tron". Krzyża. Ale trzy dni później powstanie w chwale, aby z miłością szukać tych samych ludzi, którzy tak bardzo go zawiedli. Wszystkie te wydarzenia uczą nas nie tylko, aby nie przywiązywać zbyt dużej wagi do pozornego sukcesu - bańka może szybko pęknąć - ale także, aby nie przywiązywać zbyt dużej wagi do pozornej porażki. Jedynym ostatecznym triumfem jest Zmartwychwstanie Chrystusa, a Chrystus wciąż żyje: "On zmartwychwstał". Możemy ten Wielki Tydzień przeżyć dobrze lub źle, Wielki Post może być klęską, ale wystarczy być blisko Maryi i przyjąć naszą słabość i naszą potrzebę, a każda porażka stanie się zwycięstwem. Wielki Tydzień uczy nas, że każda porażka prowadzi do ostatecznego triumfu. Śmierć jest drogą do życia.

Homilia na czytania z Niedzieli Palmowej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież Franciszek przyjęty do szpitala Gemelli z powodu "trudności z oddychaniem".

Papież Franciszek trafił do szpitala z infekcją dróg oddechowych i pozostanie tam przez kilka dni.

Maria José Atienza-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Stolica Apostolska ogłosiła po południu 29 marca, że papież Franciszek cierpi w ostatnich dniach na "trudności z oddychaniem i dziś po południu udał się do Szpitala Uniwersyteckiego Gemelli, by poddać się pewnym badaniom lekarskim".

Kilka godzin wcześniej sama "Sala Stampa" podała, że papież został przyjęty do szpitala, choć początkowo mówiono, że chodzi o "zaplanowane badania kontrolne".

Jeśli chodzi o wyniki badań przeprowadzonych na papieżu, Sala Stampa wyjaśnia, że papież cierpi na infekcję dróg oddechowych, która będzie wymagała "kilku dni odpowiedniej opieki medycznej w szpitalu", a papież Franciszek pozostanie w Gemelli przez najbliższe godziny (długość pobytu nie została określona), a jego grafik został już wyczyszczony. Watykan specjalnie wyjaśnił, że ta infekcja oddechowa to nie Covid19.

Watykański komunikat wyraża też wdzięczność Papieża za bliskość i modlitwy okazane poprzez wiadomości z otuchą, które otrzymał z różnych stron świata.

Zdrowie papieża Franciszka

Ostatni raz widzieliśmy długą Wpis papieża Franciszka w szpitalu Gemelli miał miejsce w lipcu 2021 roku. Wówczas przeszedł operację "objawowego zwężenia uchyłkowego jelita grubego", operację, z powodu której spędził kilka dni w szpitalu.

Rok później powróciły plotki o stanie zdrowia papieża z powodu silnych bólów w plecach. prawe kolanoProblem z kolanem, który wciąż jest obecny, zmusił go do użycia po raz pierwszy wózka inwalidzkiego, pomocy, z której korzysta od czasu do czasu od maja 2022 roku. To właśnie ten problem z kolanem zmusił papieża do przełożenia jego podróż do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowegor. do lutego br.

Watykan

Hans Zollner S.I. opuszcza Papieską Komisję ds. Ochrony Małoletnich

Niemiecki jezuita powiedział w oświadczeniu, że szereg "kwestii strukturalnych i praktycznych" był powodem jego rezygnacji z pracy w Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich, w której pracował od jej powstania w 2014 roku. 

Maria José Atienza-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Rankiem 29 marca 2023 roku kardynał Sean O'Malley OFM, Przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich rezygnacja księdza jezuity została upubliczniona Hans Zollner do swoich obowiązków członka Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich "po przemyśleniu swojej niedawnej nominacji na konsultanta Diecezjalnego Biura ds. Ochrony Nieletnich i Osób Wrażliwych Diecezji Rzymskiej oraz wszystkich innych swoich obowiązków".

Rezygnację, którą - według listu wysłanego przez kardynała O'Malleya - Ojciec Święty "przyjął "z najgłębszą wdzięcznością za jego wieloletnią służbę".

Ze swojej strony, w osobistym oświadczeniu, Hans Zollner S.I. oświadczył, że jego odejście jest spowodowane wewnętrznymi problemami w funkcjonowaniu Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich. Wśród powodów, które "uniemożliwiły mu kontynuację", Zollner wskazuje na kwestie związane z "obszarami odpowiedzialności, zgodności, rozliczalności i przejrzystości", które - jego zdaniem - nie zostały odpowiednio rozwinięte w Komisji. Odnosi się też do takich kwestii jak brak komunikacji i przejrzystości w niektórych decyzjach Komisji oraz brak jasności między kompetencjami Komisji a kompetencjami Dykasterii Nauki Wiary.

Hans Zollner był od samego początku członkiem tej komisji powołanej przez papieża Franciszka, która ma zajmować się przypadkami nadużyć w Kościele katolickim i im zapobiegać. W ciągu tych lat, jak chciał zaznaczyć kardynał przewodniczący tej komisji, Zollner "przyczynił się do ukształtowania i wdrożenia wielu projektów i programów, które miały swój początek w obradach Komisji". W szczególności wskazuje na udział Zollnera w szczycie na temat ochrony dzieci promowanym przez Watykan w lutym 2019 roku.

Podkreślił również ogromną pracę jezuity w zakresie podnoszenia świadomości poprzez jego liczne podróże w celu szkolenia członków Kościoła na całym świecie w zakresie zapobiegania wykorzystywaniu dzieci i tworzenia bezpiecznych środowisk.

Zollner, uważany za jednego z czołowych ekspertów w dziedzinie zapobiegania nadużyciom seksualnym i ochrony małoletnich w Kościele.

Jak wskazał m.in. Hans ZollnerBędzie nadal koncentrował się na swojej roli konsultanta Diecezjalnego Biura Ochrony Nieletnich i Osób Wrażliwych Diecezji Rzymskiej, a także na swojej pracy jako dyrektor Instytutu Antropologii (IADC). Instytut Antropologii. Interdyscyplinarne studia nad godnością człowieka i opieką nad osobami słabszymi. (IADC) z Papieski Uniwersytet Gregoriański której jest dyrektorem. Poprzez te biura, zgodnie z jego listem, będzie kontynuował "dążenie do uczynienia świata bezpieczniejszym dla dzieci i osób narażonych na niebezpieczeństwo" poprzez nasze akademickie i naukowe przedsięwzięcia.

Watykan

Papież patrzy na św. Pawła, modli się za migrantów z Ciudad Juarez

Podczas porannej audiencji generalnej papież Franciszek zachęcił nas do "ponownego odkrycia i radosnego świadczenia o darze wiary chrześcijańskiej" oraz do "zwiększenia gorliwości dla Ewangelii Chrystusa", za przykładem św. Pawła. Modlił się też za migrantów, którzy zginęli w Ciudad Juárez (Meksyk) i ich rodziny, a także za "męczoną Ukrainę".

Francisco Otamendi-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W dziewiątej sesji cyklu katechez poświęconych "pasji ewangelizacyjnej: apostolskiej gorliwości wierzącego", która rozpoczęła się 11 stycznia br. ojciec święty Franciszek podjął dziś refleksję nad tematem "Świadkowie. Święty Paweł". (Czyt: Gal 1,22-24). 

Papież wskazał przede wszystkim, że "przykład Saint Paul jest emblematyczny dla tego tematu. Patrząc wstecz na jego życie, widzimy, że Saul, które było pierwszym imieniem Pawła, był zawsze zapalony do prawa Bożego, bronił go radykalnie. Ta gorliwość, ta pasja, która go charakteryzowała, nie zniknęła po jego nawróceniu, ale trwała nadal i została przemieniona przez działanie Ducha Świętego. Paweł przeszedł od chęci zniszczenia Kościoła do objęcia sprawy Ewangelii, głoszenia Chrystusa, gdziekolwiek się udał, i tworzenia nowych wspólnot chrześcijańskich".

"To uczy nas - podsumował Franciszek - że tym, co rodzi pasję do Ewangelii, nie jest osobowość osoby czy studia, które z pewnością mogą pomóc, ale określa je spotkanie z Chrystusem. Jak to się stało w przypadku św. Pawła, widzimy, że gorliwość apostolska wyrasta z doświadczenia upadku i zmartwychwstania, które prowadzi nas do rozpoznania prawdziwego życia".

Przesłania najwyższego pasterza Kościoła katolickiego z dzisiejszego poranka można by streścić w następujący sposób: uczmy się od apostolskiej gorliwości św. Pawła: módlmy się za zmarłych migrantów z Ciudad Juarez (Meksyk), oraz "wytrwajmy w modlitwie i bliskości za męczoną Ukrainę".

W "tragicznym pożarze" w Ciudad Juárez zginęło co najmniej 40 migrantów. Gwatemalski Instytut Migracyjny potwierdził, że 28 zmarłych było obywatelami tego kraju. Reszta pochodziła z innych krajów Ameryki Środkowej, a nawet Południowej.

Papież przekazał specjalne pozdrowienia "biskupom i księżom, którzy obchodzą pięćdziesiątą rocznicę święceń", "młodzieży z Teruel" i "jak zwykle" modlił się za młodych, chorych, starszych i nowożeńców.

Gdzie rodzi się zapał ewangelizacyjny

W różnych momentach audiencji, zwracając się do pielgrzymów w różnych językach, Papież zachęcał ich, by "prosili Pana, by w czasie tego Wielkiego Postu wzrastała w nas gorliwość dla Ewangelii Chrystusa, która rodzi się z uznania nas za przebaczonych grzeszników, i byśmy przyjęli w naszym życiu łaskę Bożej miłości". Wyraził to również w ten sposób: "W tym czasie Wielkiego Postu życzę, aby każdy z was odkrył na nowo i z radością dawał świadectwo o darze wiary chrześcijańskiej". 

Nawiązując do przemiany u św. Pawła, Papież powiedział, że "Chrystus odwraca jego gorliwość od Prawa do Ewangelii. Jego impulsem było najpierw zniszczenie Kościoła, a potem jego zbudowanie.

I postawił, jak zwykle, kilka pytań, po czym zacytował św. Tomasza z Akwinu: "Co się stało, co się zmieniło w Pawle, w jakim sensie przemieniła się jego gorliwość, jego dążenie do chwały Bożej? Św. Tomasz z Akwinu uczy, że namiętność, z moralnego punktu widzenia, nie jest ani dobra, ani zła: jej cnotliwe użycie czyni ją moralnie dobrą, grzech czyni ją złą".

Zmartwychwstały Pan przemienia go

"W przypadku Pawła tym, co go zmieniło, nie była prosta idea czy przekonanie: to spotkanie ze zmartwychwstałym Panem przemieniło całą jego istotę. Człowieczeństwo Pawła, jego pasja do Boga i Jego chwały nie zostały unicestwione, ale przekształcone, 'nawrócone' przez Ducha Świętego. I tak w każdym aspekcie jego życia" - kontynuował Ojciec Święty. 

Papież Franciszek porównał tę przemianę do tej, która dokonuje się w Eucharystii: "Dokładnie tak, jak dzieje się to w Eucharystii: chleb i wino nie znikają, ale stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Gorliwość Pawła pozostaje, ale staje się gorliwością Chrystusa. Panu służy nasze człowieczeństwo, nasze prerogatywy i nasze cechy, ale tym, co zmienia wszystko, nie jest idea, ale autentyczne życie, jak mówi sam Paweł: 'Kto żyje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem: stare zniknęło, uobecniła się nowa istota'".

"Wymyślny katolik czy święty katolik?"

"Możemy dokonać kolejnej refleksji nad zmianą, jaka dokonuje się w Pawle, który z prześladowcy staje się apostołem Chrystusa", powiedział Papież. "Jest taki moment, kiedy Paweł mówi o sobie: 'Byłem bluźniercą i człowiekiem gwałtownym', wtedy zaczyna być naprawdę zdolny do miłości. I to jest właśnie ta droga. Jeśli ktoś z nas mówi: 'Ach dziękuję Ci Panie, bo jestem dobrym człowiekiem, robię dobre rzeczy, nie popełniam wielkich grzechów...'  

"To nie jest dobra droga, to jest droga samowystarczalności, to jest droga, która cię nie usprawiedliwia, czyni cię eleganckim katolikiem, ale elegancki katolik nie jest świętym katolikiem, jest elegancki. Prawdziwy katolik, prawdziwy chrześcijanin to ten, który przyjmuje Jezusa do swojego wnętrza,

który zmienia serce. To jest pytanie, które stawiam dziś wam wszystkim - wskazał Ojciec Święty - Co znaczy dla mnie Jezus? Czy wpuściłem Go do swojego serca, czy też mam Go tylko pod ręką, ale nie pozwalam Mu tak bardzo w nie wejść? Czy pozwoliłem się przez Niego przemienić?". 

W końcowej części, po zacytowaniu św. Ignacego z Loyoli, papież Franciszek ponownie odwołał się do Maryi Dziewicy i św. Pawła: "Jak Maryja Dziewica po zapowiedzi Anioła wyruszyła z gorliwością, by iść na pomoc Elżbiecie, tak Paweł niósł ludziom tę łaskę Chrystusa, którą po raz pierwszy otrzymał na drodze do Damaszku i która odmieniła jego życie. Dlatego korzeniem impulsu ewangelicznego jest sama miłość Boża, a nie indywidualne zaangażowanie czy cecha osobista".

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Kościół w Hiszpanii rezygnuje z niektórych zwolnień podatkowych

Rano 29 marca Konferencja Episkopatu Hiszpanii opublikowała komunikat prasowy, w którym ogłosiła rezygnację ze zwolnień z tytułu składek specjalnych i podatku od budowli, instalacji i robót.

Paloma López Campos-29 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Rząd hiszpański i Konferencja Episkopatu Hiszpanii podpisała umowę, obowiązującą od 29 marca 2023 r., która dostosowuje system podatkowy hiszpańskiego Kościoła do systemu podatkowego innych organizacji non-profit w tym kraju. W rezultacie i za zgodą Stolicy Apostolskiej Konferencja Episkopatu rezygnuje ze zwolnień z tytułu Składek Specjalnych i podatku od budowli, instalacji i robót.

Komunikat prasowy wydany przez EWG brzmi następująco:

"W wyniku wspólnych prac Ministerstwa Prezydencji, Stosunków z Parlamentem i Pamięci Demokratycznej oraz Kościoła katolickiego w dziedzinie podatków, Rząd Hiszpanii i Konferencja Episkopatu Hiszpanii, za zgodą Stolica Apostolskaosiągnęły porozumienie, dzięki któremu rezygnacja ze zwolnień wynikających z umów, które dotyczą składek specjalnych i podatku od budowli, instalacji i robót budowlanych (ICIO), jest rozpatrywana przez Stolicę Apostolską.

W tym celu rząd uchyli rozporządzenie ministerialne Ministerstwa Gospodarki i Finansów z dnia 5 czerwca 2001 r., które reguluje włączenie podatku od budowli, instalacji i robót (ICO) do Umowy między Państwem Hiszpańskim a Stolicą Apostolską w sprawach gospodarczych.

Porozumienie opiera się na wspólnym pragnieniu rządu Hiszpanii i Konferencji Episkopatu Hiszpanii, aby dostosować system podatkowy Kościoła katolickiego do systemu podatkowego organizacji non-profit, zgodnie z zasadą nieuprzywilejowania i niedyskryminacji. Dzisiaj to porozumienie zostaje wprowadzone w życie poprzez odpowiednią wymianę listów między rządem a Nuncjaturą Apostolską".

Kultura

Wielki Post i Wielki Tydzień w Ekwadorze: procesje, pobożność i tradycje

Arrastre de Caudas, zwyczaj, który przetrwał tylko w Ekwadorze; procesja Jesus del Gran Poder oraz tradycyjna zupa "Fanesca" sprawiają, że czas Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia jest w Ekwadorze czasem szczególnej tradycji i wiary.

Juan Carlos Vasconez-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

W Ekwadorze istnieją liczne zwyczaje, które towarzyszą przeżywaniu okresu Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia. Wiara i kultura splatają się w nich, dając początek tradycjom o wielkim pięknie i symbolice. Wśród nich w tym artykule wyróżniamy trzy: tradycyjną zupę "Fanesca", procesję Jesus del Gran Poder i Arrastre de Caudas.

Fanesca 

Fanesca to tradycyjne danie spożywcze, które zwykle przygotowuje się na cały Wielki Post, zwłaszcza na piątkowe dni abstynencji, ponieważ nie zawiera mięsa. Zupa ta przygotowywana jest z suszonego dorsza i 12 różnych ziaren. Mówi się, że ryba reprezentuje Jezusa, a 12 ziaren - uczniów. 

Najczystszą tradycją jest spożywanie Faneski w Wielki Czwartek. Wiadomo jednak, że danie to jest przygotowywane w całym kraju i dlatego jest dostępne przez cały Wielki Tydzień w różnych restauracjach.

Zazwyczaj podaje się ją na gorąco na talerzu i tradycyjnie przyozdabia kawałkami dorsza, gotowanego lub smażonego, słonym ciastem w formie empanadas, nitek lub kulek. Do tego smażony dojrzały plantan, czerwone chilli, liście pietruszki, świeży ser, kawałek białej cebuli i plasterki gotowanego jajka.

Procesja Jesús del Gran Poder 

Procesja Jezusa z Wielka Moc jest dość stary. Co roku około 250 000 tysięcy ludzi wychodzi na ulice centrum Quito, szczególnie na Plaza San Francisco. Procesja trwa do godziny trzeciej po południu, czyli do czasu śmierci Pana. Zejście ma miejsce o szóstej wieczorem, kiedy to dla społeczności żydowskiej kończy się dzień.

Cucuruchos, wraz z Verónicas, to tradycyjne postacie, które towarzyszą Jezusowi del Gran Poder i Virgen Dolorosa na tej trasie, która zaczyna się i kończy w San Francisco i przebiega przez dużą część historycznego centrum Quito, największego ośrodka kolonialnego w Ameryce Południowej. Całe miasto i jego ulice są barwione na fioletowo.

Cucuruchos symbolizują pokutników, którzy okazują skruchę i chęć zmiany, chcą się mścić i rozpocząć życie wolne od grzechu. Veronicas to przedstawienie odważnej kobiety, która przedostała się przez niego, aby otrzeć pot i krew z twarzy Jezusa ściereczką, która w cudowny sposób zostałaby wyryta na tkaninie przez Santa Fazę. 

The Dragging of the Caudas

W każdą Wielką Środę w katedrze w Quito odbywa się Arrastre de Caudas, znany również jako "Paso de la Reseña", jest pochodzenia rzymskiego z XVI wieku.

Ceremonia odbywa się wewnątrz katedry, kiedy to arcybiskup Quito wraz z ośmioma kanonikami wykonuje procesję, w której niesie na plecach caudas, czyli ciężkie czarne peleryny o długości prawie dwóch metrów, symbolizujące grzechy świata.

Kanonicy klękają przed głównym ołtarzem, aby arcybiskup mógł machać ogromną czarną flagą z czerwonym krzyżem, który ma symbolicznie przekazywać cnoty Jezusa Chrystusa. Flaga przechodzi również nad głowami wielu obecnych. Na zakończenie aktu liturgicznego arcybiskup trzykrotnie uderza flagą o ziemię, co symbolizuje zmartwychwstanie Chrystusa, a następnie błogosławi wszystkich wiernych relikwią Krzyża Świętego.

José Asimbaya, proboszcz odpowiedzialny za katedrę w Caudas cArrastre, podkreśla, że "jest to uroczystość pełna nadziei, życia. Chociaż obrzędy, które są wykonywane, mówią o śmierci w tym niespokojnym świecie, pełnym przemocy, jest nadzieja na życie. Dlatego flaga, którą się wymachuje, ma pokazać, że śmierć została pokonana".

Kościół - przeszkoda?

Ci, którzy oceniają Kościół z zewnątrz, jako jeszcze jedną ludzką instytucję, bez wiary w Chrystusa, zawsze będą uważać go za "zacofany", nie nadążający za czasami, krótko mówiąc, za przeszkodę w korzystaniu z ciała i życia.

29 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Niektóre informacje, które docierają do opinii publicznej na temat Kościoła, przekazują jego problematyczny, jeśli nie wręcz negatywny obraz: nadużywanieNowe, dysonansowe w stosunku do dzisiejszych wymagań społeczeństwa, współczesnej kultury, aktualnych trendów i stylów życia. 

Z tej perspektywy Kościół i chrześcijaństwo w ogóle jawią się jako przeszkoda, utrudnienie dla "postępu". Jest rzeczą normalną, że chrześcijanie odczuwają to środowisko społeczne i kulturowe, które stara się ukryć, nałożyć na siebie lub przejść obojętnie wobec wiary chrześcijańskiej. 

Nie powinno nas to przerażać, nie powinno nas niepokoić, nie powinno robić na nas wrażenia, a tym bardziej nie powinno nas skłaniać do ukrywania naszej wiary. Z prostotą, bez utraty spokoju, musimy żyć zgodnie z tym, w co wierzymy, we wszystkich środowiskach, w których rozwija się nasze życie jako chrześcijan. Pan już nas ostrzegał, że będą opory, że wiara chrześcijańska nie zawsze będzie przyjmowana ze spokojem. Nie możemy się jednak zamykać w sobie, mieć kompleksów czy ukrywać, że jesteśmy uczniami Chrystusa. 

Atakuje on np. celibat czy chrześcijańskiej doktryny na temat ludzkiej seksualności lub roli kobiet w Kościele, ale w końcu tym, co jest zagrożone i co jest atakowane, jest wiara chrześcijańska. Ci, którzy oceniają Kościół z zewnątrz, jako jeszcze jedną ludzką instytucję, bez wiary w Chrystusa, zawsze będą uważać go za "zacofany", nie nadążający za czasami, krótko mówiąc, za przeszkodę w korzystaniu z ciała i życia. 

Stoimy u progu Wielkiego Tygodnia i Kościół po raz kolejny będzie głosił Krzyż Chrystusa jako źródło zbawienia, szczęścia i życia. Na tym polega paradoks chrześcijaństwa. Kto wybiera siłę swoich pragnień, autonomicznych i indywidualistycznych, jako jedyną drogę do szczęścia, ten nie potrzebuje Boga ani żadnego odkupienia, ani pośrednictwa między Bogiem a człowiekiem. Ale ten wybór, doprowadzony do skrajności, pozostawia człowieka samego, poddanego swojemu pragnieniu, które w końcu jest "jego bogiem". Dla tych, którzy dokonują takiego wyboru, Chrystus jest zbędny, Kościół jest zbędny i kapłaństwoponieważ wieczna wartość osoby zostaje zniweczona.

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Więcej
Świat

Biskupi nordyccy ostrzegają przed "świeckim dyskursem na temat seksualności

Biskupi Konferencji Episkopatu Skandynawii, w tym sztokholmski kardynał Arborelius, w nowo opublikowanym liście pasterskim przedstawili spostrzeżenia z chrześcijańskiego nauczania na temat seksualności, ostrzegając przed "ograniczeniami czysto świeckiego dyskursu".

Francisco Otamendi-28 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

List pasterski ośmiu biskupów, zatytułowany "O seksualności człowieka", "ma na celu nadanie kierunku tym wierzącym i ludziom dobrej woli, którzy są zaniepokojeni zbyt światowym spojrzeniem na człowieka i jego seksualność" - czytamy w liście. konferencja biskupów skandynawskichi został opublikowany w piątą niedzielę Wielkiego Postu, po niedawno zakończonym wiosennym zgromadzeniu plenarnym.

"Naszą misją i zadaniem jako biskupów jest wskazywanie pokojowej i życiodajnej drogi Chrystusowych przykazań, która na początku jest wąska, ale poszerza się w miarę posuwania się naprzód. Zawiedlibyśmy was, gdybyśmy zaproponowali mniej. Nie zostaliśmy wyświęceni, aby głosić nasze małe poglądy".

Podpisują się pod. list pasterski Biskupi Czesław Kozon (Kopenhaga), obecny przewodniczący; kard. Anders Arborelius (Sztokholm), który przewodniczył konferencji w latach 2005-2015; Peter Bürcher, emeritus z Reykjaviku; Bernt Eidsvig Can.Reg. (Oslo); Berislav Grgić, Tromsø; P Marco Pasinato, Ap.Adm. (Helsinki); David Tencer OFM Cap. (Reykjavik); i Erik Varden OCSO, Trondheim.

Chrześcijańska nauka o seksualności

Po przeglądzie obrazów biblijnych biskupi stwierdzają, że "potrzebujemy głębokich korzeni. Spróbujmy więc przywłaszczyć sobie podstawowe zasady antropologii chrześcijańskiej, podchodząc z przyjaźnią i szacunkiem do tych, którzy czują się od nich wyobcowani. Jesteśmy winni Panu, sobie samym i naszemu światu, aby zdać sprawę z tego, w co wierzymy i dlaczego uważamy to za prawdę".

"Wielu jest zakłopotanych tradycyjnym chrześcijańskim nauczaniem na temat seksualności" - dodają. "Tym oferujemy przyjazną radę. Po pierwsze: starajcie się zapoznać z wezwaniem i obietnicą Chrystusa, poznać Go lepiej poprzez Pismo Święte i w modlitwie, poprzez liturgię i studiowanie całej doktryny Kościoła, a nie tylko fragmentów wziętych tu i ówdzie. Uczestniczcie w życiu Kościoła. W ten sposób poszerzycie horyzont pytań, od których zaczynaliście, a także swój umysł i swoje serce".

Po drugie, nordycki episkopat radzi, by "rozważyć granice czysto świeckiego dyskursu na temat seksualności. Trzeba go wzbogacić. Potrzebujemy odpowiednich terminów, by mówić o tych ważnych sprawach. Będziemy mieli cenny wkład, jeśli odzyskamy sakramentalny charakter seksualności w Bożym planie, piękno chrześcijańskiej czystości i radość przyjaźni, która pokazuje wielką wyzwalającą intymność, którą można znaleźć także w relacjach nieseksualnych".

Komplementarność mężczyzn i kobiet

W tym kontekście skandynawscy biskupi przypominają: "Obraz Boga w naturze ludzkiej przejawia się w komplementarności mężczyzny i kobiety. Mężczyzna i kobieta są dla siebie stworzeni: przykazanie płodności zależy od tej wzajemności, uświęconej w zaślubinach. 

Następnie dodają: "W PisanieMałżeństwo mężczyzny i kobiety staje się obrazem komunii Boga z ludzkością, która będzie doskonała w zaślubinach Baranka na końcu historii. Nie oznacza to, że taki związek, dla nas, jest łatwy czy bezbolesny. Dla niektórych wydaje się to opcją niemożliwą. Wewnętrznie, integracja cech męskich i żeńskich może być trudna. Kościół to dostrzega. Pragnie objąć i pocieszyć wszystkich tych, którzy przeżywają tę kwestię z trudem.

O ruchu LGBTQ+

List pasterski biskupów nordyckich wyraźnie mówi o docenieniu ruchu LGBTQ+, "ponieważ odnosi się on do godności wszystkich ludzi i ich tęsknoty za byciem branym pod uwagę" - zauważa konferencja biskupów. "Kościół wyraźnie potępia 'każdy rodzaj dyskryminacji', a to obejmuje dyskryminację ze względu na tożsamość lub orientację płciową".

Biskupi sprzeciwiają się jednak poglądowi na naturę ludzką, "który przekazuje obraz człowieczeństwa (...), który rozpuszcza integralność cielesną osoby, tak jakby płeć biologiczna była czymś czysto przypadkowym". W szczególności krytykują to, że "takie poglądy są narzucane dzieciom, jakby nie były śmiałymi hipotezami, ale udowodnionymi faktami" i "narzucane nieletnim jako uciążliwy ciężar konieczności określenia własnej tożsamości, nie będąc do tego wyposażonym".

Ciało, powiązane z osobowością

Dalej dodają: "To ciekawe: nasze społeczeństwo, tak zatroskane o ciało, w rzeczywistości traktuje je lekko, odmawiając postrzegania ciała jako znaku tożsamości, a w konsekwencji zakładając, że jedyną indywidualnością jest ta wytwarzana przez subiektywne postrzeganie siebie, konstruujące nas na własny obraz". 

"Kiedy wyznajemy, że Bóg stworzył nas na swój obraz, nie odnosi się to tylko do duszy. W tajemniczy sposób odnosi się to także do ciała" - dodają skandynawscy prałaci. "Dla nas chrześcijan ciało jest nieodłącznie związane z osobowością. Wierzymy w zmartwychwstanie ciała. Oczywiście 'wszyscy zostaniemy przemienieni'. Jak będzie wyglądało nasze ciało w wieczności, trudno sobie wyobrazić".

Biskupi piszą też: "Wierzymy z biblijnym autorytetem, opartym na tradycji, że jedność umysłu, duszy i ciała będzie trwała wiecznie. W wieczności będziemy rozpoznawalni za to, czym już jesteśmy, ale sprzeczne aspekty, które wciąż utrudniają harmonijny rozwój naszych prawdziwych jaźni, zostaną rozwiązane".

Urzeczywistnienie miłości

Na koniec biskupi odnoszą się do miłosierdzia, miłości i tajemnic paschalnych. "Nauka Kościoła nie dąży do ograniczenia miłości, ale do jej urzeczywistnienia. "Aby można było zrozumieć, że każde ćwiczenie doskonałej cnoty chrześcijańskiej może wypływać tylko z miłości, gdyż to w miłości ma ona swój ostateczny cel. Z tej miłości powstał świat i ukształtowała się nasza natura. Miłość ta objawiła się w przykładności Chrystusa, w Jego nauczaniu, w Jego zbawczej męce i w Jego śmierci". 

I kończą: "Miłość zatriumfowała w Jego chwalebnym zmartwychwstaniu, które będziemy z radością świętować w ciągu pięćdziesięciu dni Wielkanocy. Niech nasza wielostronna i wielobarwna wspólnota katolicka daje świadectwo tej miłości w prawdzie".

Kardynał Arborelius, biskup Sztokholmu, zwrócił uwagę, że "ważne jest, aby przybliżyć wiarę Kościoła współczesnym ludziom" i uczynić to "zwłaszcza na tle różnych teorii dotyczących ludzkiej seksualności". Z kolei biskup Erik Varden (Trondheim) podkreślił: "Nasi wierni pytają nas, co Kościół mówi o gender, a my chcemy konstruktywnie odpowiedzieć".

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Bp José Rico Pavés: "Żywy Kościół jest bogaty w posługi".

28 marca rano w siedzibie Konferencji Episkopatu Hiszpanii odbyła się odprawa z udziałem przewodniczących Komisji Episkopatu ds. Liturgii oraz Ewangelizacji, Katechezy i Katechumenatu, monsignora José Leonardo Lemosa Montaneta i monsignora José Rico Pavésa, podczas której omówiono nowy dokument "Orientacje dotyczące ustanowienia posług lektora, akolity i katechisty".

Paloma López Campos-28 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Rankiem 28 marca Monsignor José Leonardo Lemos Montanet i Monsignor José Rico Pavés, przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Liturgia i dla Ewangelizacja, katecheza i katechumenatNa spotkaniu z dziennikarzami zaprezentowano dokument opracowany na prośbę sesji plenarnej Konferencji Episkopatu Hiszpanii. Chodzi o "Wytyczne dotyczące instytucji posług lektora, akolity i katechety", które będą testowane w ciągu najbliższych pięciu lat i które podkreślają bogactwo Kościoła i jego członków.

Wytyczne te są odpowiedzią na dwa dokumenty wydane przez papieża Franciszka w 2023 roku, "Spiritus Domini"przez które pozwolił na instalowanie kobiet w ministerstwach, oraz "Antiquum ministerium", przez które ustanowił posługę nieliturgiczną: posługę katechety. Jak stwierdzają biskupi w przedstawionym dokumencie, nowości papieża "skłoniły Kościół hiszpański do refleksji nad praxis posług i w wyniku tej refleksji proponuje się m.in. Wytyczne".

Przyjęcie, otwartość i nadzieja

Monsignor José Rico Pavés określił dokument jako "dokument przyjęcia, otwarty i pełen nadziei". Recepcji, ponieważ główną ideą jest "przyjęcie najnowszych dyrektyw papieża Franciszka w diecezjach Hiszpanii".

Z drugiej strony, jest otwarty, ponieważ Konferencja Episkopatu jest w "procesie akceptacji ostatnich wytycznych, a także proponuje wytyczne eksperymentalne". I wreszcie, jest pełna nadziei, "ponieważ umieszcza nas w szerokim następstwie recepcji wytycznych z Sobór Watykański II".

Żywy Kościół

Ważne jest pogłębienie natury i tożsamości posług, ponieważ "żywy Kościół to Kościół bogaty w posługi" - zauważył Rico Pavés. Ponadto, posługi te nie są jedynie ustępstwami ze strony duchownych wobec innych członków Ludu Bożego, ale "mają swoje źródło w Chrzest"i w ten sposób wskazują na bogactwo wszystkich członków Kościoła.

José Leonardo Lemos Montanet, mówiąc, że lektor, akolita i katecheta "nie są posługami zastępczymi, nie mają zastępować księży. Nie zastępują, ale współpracują z posługą święceń".

Szkolenie i ochrona

Zadania osób ustanowionych ministrantami, jak widać, nie mogą być traktowane lekko. Dlatego Lemos Montanet podkreślił, że "ci, którzy czują się powołani w Kościele do pełnienia tych posług, muszą być odpowiednio przygotowani". Stąd również znaczenie Wytyczne przedstawiony.

Jednak przy rozpatrywaniu tych wytycznych ważne jest wyjaśnienie dokonane przez monsignora José Rico Pavésa: "Nie chodzi o wymyślanie nowych rzeczy, ale o odzyskanie tego, co należało do Kościoła od czasów starożytnych".

Posługi w Kościele

Pierwsza część zawiera wyjaśnienie ukonstytuowanych posług świeckich; druga dotyczy kompetencji, natury i tożsamości szafarza ustanowionego jako lektor, akolita lub katecheta; wreszcie biskupi przedstawiają propozycję formacji zawierającą elementy wspólne dla wszystkich trzech posług i specyficzne dla każdej z nich.

Jak stwierdza dokument, "posługi świeckich (tj. lektora, akolity i katechety) są posługami współpracy, a w szczególnych przypadkach mogą także uzupełniać brak posług wyświęconych". Są one specjalnymi powołaniami Boga do służby, które mają być rozeznane przez Kościół, a w szczególności przez biskupów.

Czytelnik

Posługa lektora jest posługą liturgiczną "na służbie". Słowo Boże". Do kompetencji ustanowionego ministranta należy "głoszenie czytań nieewangelicznych", zastępowanie psalmisty lub diakona w modlitwie wiernych oraz przygotowanie innych lektorów. Ponadto może być odpowiedzialny za koordynację innych posług, za zadania związane z formacją ciągłą, przygotowanie wiernych do przyjęcia sakramentów i inne działania związane z czytaniem Pisma Świętego.

Akolita

Posługa akolity ma charakter liturgiczny i jest "w służbie ołtarza, przewodniczącego i innych szafarzy". Akolita jest także "nadzwyczajnym szafarzem świętego komunia Można mu powierzyć "koordynację zespołu liturgicznego, przygotowanie i próby celebracji, koordynację innych nadzwyczajnych szafarzy itp.

Katecheta

To jest "wielka nowość tych Wytyczne"Katecheta "nie jest w ścisłym znaczeniu służbą liturgiczną". Katecheta jest "na służbie reklama i przekazu wiary, we wszystkich jej wymiarach". Jego kompetencje są bardzo zróżnicowane i "można mu powierzyć zadania formacji, dzieło pierwszego głoszenia, katechezę dla inicjacji w życie chrześcijańskie dzieci, młodzieży lub dorosłych, formację ciągłą, reinicjację chrześcijańską, duszpasterstwo rodzin...".

Szansa na odnowę duszpasterską

W podsumowaniu i jako zakończenie "Wytycznych dotyczących instytucji posług lektora, akolity i katechety" biskupi uważają, że jest to "cenna okazja do odnowy duszpasterskiej, której nie należy przeoczyć i która powinna być skonkretyzowana w każdej diecezji według konkretnych potrzeb".

Rodzina

G. K. Chesterton: prorok rodziny

Stulecie konwersji G. K. Chestertona na katolicyzm jest sprzyjającą okazją, by z perspektywy chrześcijańskiego realizmu zbliżyć się do tego błyskotliwego pisarza, polemisty o ostrej inteligencji i druzgocącego krytyka fałszywych mód kulturowych. Wiele stron poświęcił małżeństwu i rodzinie. Często podkreślał rażące sprzeczności nowoczesności w rozumieniu tej ważnej dla jednostki i społeczeństwa instytucji.

José Miguel Granados-28 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

100. rocznica przejścia na katolicyzm m.in. G. K. Chesterton (1874-1936) jest dobrą okazją, by przyjrzeć się temu genialnemu pisarzowi, polemiście o bystrej inteligencji i druzgocącemu krytykowi fałszywych mód kulturowych z perspektywy chrześcijańskiego realizmu. Płodny angielski dziennikarz i literat potrafił odsłaniać ludzkie paradoksy i rozterki w świetle tajemnicy Boga żywego.

Wiele stron poświęcił m.in. małżeństwo i rodziny. Często podkreślał rażące sprzeczności nowoczesności w rozumieniu tej żywotnej dla osoby i społeczeństwa instytucji. Ponadto w przenikliwy sposób przypominał o odwiecznych wartościach antropologii małżeńskiej, zgodnych z zamysłem Stwórcy, dostępnych zdrowemu rozsądkowi.

Rodzina, teatr niezwykłości

Chesterton piętnuje bezsensowne poszukiwanie nowości przez ówczesnych snobów, podkreślając odwieczną oryginalność i wielkość instytucji rodziny, decydującej o życiu człowieka. "Najbardziej niezwykłą rzeczą na świecie jest zwykły mężczyzna i zwykła kobieta oraz ich zwykłe dzieci", mówi z humorem angielski myśliciel. Dom rodzinny jest kolebką i szkołą ludzkości: miejscem przyjęcia i ochrony, dojrzewania i socjalizacji; to w rodzinie człowiek rozpoznaje własną tożsamość i wartość, tam uczy się żyć i kochać. Albowiem, krótko mówiąc: "Rodzina jest teatrem dramatu duchowego, miejscem, gdzie dzieją się rzeczy, zwłaszcza te, które mają znaczenie".

Przygoda w domu

Niepohamowana pogoń za sukcesem zawodowym może być pułapką - wręcz bałwochwalstwem - jeśli zaniedbuje się wartości rodzinne: "Sukces w pracy nie jest wart, gdy oznacza porażkę w domu".. Oczywiście dzieci też mogą być obiektem nieuporządkowanej miłości.

"Małżeństwo to przygoda: jak pójście na wojnę". Ciekawość współczesnego turysty, jego ciągła ucieczka w kierunku fałszywych - często wirtualnych - rajów, jest wulgarna w porównaniu z tym, co naprawdę warto: prawdziwa przygoda polega na tym, by pozostać w domu, odpowiedzieć z odwagą na najbardziej pasjonujące powołanie i podjąć tam piękne zadanie tworzenia domu. "Kiedy wchodzimy do rodziny, przez akt narodzin, wchodzimy w nieobliczalny świat, świat, który ma swoje dziwne prawa, świat, który może istnieć bez nas, świat, którego nie stworzyliśmy. Innymi słowy, kiedy wchodzimy do rodziny, wchodzimy do bajki".

Poświęcenie swojej egzystencji dla rozkoszowania się bezpodstawnymi emocjami rozpływa się w błądzeniu. Sensem wolności jest bowiem zaangażowanie: dawanie siebie jest dla człowieka tym, czym latanie dla ptaka. "The miłość nie jest ślepa; to ostatnia rzecz, jaką jest; miłość jest niewolą, a im więcej niewoli, tym mniej ślepa".

Dar z siebie dla dobra innych napełnia życie sensem. Małżeńskie i rodzinne "my" - zrodzone z przymierza małżeńskiego, zgodne z Bożym planem wpisanym w męskość i kobiecość, dostępne dla uformowanego i dojrzałego rozumu - buduje ludzkość: jest to pierwsze wyzwanie, przed którym stajemy. "Małżeństwo to pojedynek na śmierć, którego żaden człowiek honoru nie powinien odrzucić.

Przesąd o rozwodzie

Niezgodność charakterów jest często podawana jako powód rozpadu małżeństwa. Chesterton odpowiada na to z prowokacyjną ironią: "Znałem wiele szczęśliwych małżeństw, ale nigdy zgodnych. Cały cel małżeństwa to walka i przetrwanie od momentu, w którym niezgodność staje się niepodważalna. Albowiem mężczyzna i kobieta, jako tacy, są niekompatybilni".

Sam rozwód określa jako przesąd, bo nie do pomyślenia jest wspólne życie bez trudności: "Cała przyjemność z małżeństwa polega na tym, że jest ono wiecznym kryzysem", mówi ze śmiałością w głosie. A przecież życie w komunii jest niezbędne, bo samotność jest szkodliwa i jałowa. Kunszt relacji rodzinnych jest niezbędny, by wzrastać, rozwijać się i dawać życie: musimy sobie pomagać, dzielić się intymnością, pracować nad tworzeniem wspólnoty domowej, pokonując tarcia towarzystwa, by wydobyć z siebie to, co najlepsze.

Paradoks i zbawienie

Krótko mówiąc, tylko w obecności prawdziwego Boga - nieskończonej Istoty, która jest w sobie międzyludzką komunią, źródłem wszelkiego życia rodzinnego - można przezwyciężyć wielkie sprzeczności ludzkiego życia w poszukiwaniu sensu tajemnicy, która je otacza. Największym bowiem paradoksem historii ludzkiej i jedynym, który rozszyfrowuje jej sens, jest obecność Jezusa Chrystusa, Słowa Wcielonego, Zbawiciela świata, Odkupiciela ludzkości i Oblubieńca Kościoła. On nas tego uczy, wychodząc poza ludzkie ograniczenia, by wejść w wymiary życia Bożego, "Kochać znaczy pragnąć tego, co nie do pokochania; przebaczać pociąga za sobą wybaczenie tego, co niewybaczalne. Wiara oznacza wierzyć w to, co niewiarygodne. Nadzieja oznacza zaufanie, gdy wszystko wydaje się beznadziejne.".

Aby dowiedzieć się więcej

    G. K. Chesterton, Historia rodziny. O jedynym państwie, które tworzy i kocha własnych obywateli (wydanie i wstęp D. Ahlquist). Rialp, Madryt 2023;
    Idem, La superstición del divorcio: seguido de divorcio versus democracia. Espuela de Plata, Madrid 2013;
    Idem, La mujer y la familia. Styria, Madryt 2006;
    Idem, El amor o la fuerza del sino (wybór, przekład i wstęp Álvaro de Silva). Rialp, Madrid 1993.
    J. M. Granados, Przemiana miłości. Małżeństwo i nadzieja w wielkich opowieściach. Eunsa, Pampeluna 2022;
    Idem, El evangelio del matrimonio y de la familia. Eunsa, Pamplona 2021.

AutorJosé Miguel Granados

Uniwersytet San Dámaso

Kultura

Miłość według Kierkegaarda

W "Dziełach miłości" Sören Kierkegaard kładzie nacisk na chrześcijańską koncepcję miłości w odróżnieniu od pogańskiej. Stwierdza, że dla chrześcijaństwa Bóg jest miłością, a bez miłości wszystko jest banalne.

Santiago Leyra Curiá-28 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W "Dzieła miłości"z dnia 29-IX-1847 r, Sören Kierkegaard kładzie nacisk na chrześcijańską koncepcję miłości w przeciwieństwie do pogańskiej. Stwierdza, że dla chrześcijaństwa Bóg jest miłością, a bez miłości wszystko jest banalne. Bóg jest źródłem miłości w najgłębszej i niezgłębionej intymności osoby ludzkiej.

Tylko ten, kto kocha, uczestniczy w miłości i pije z samego jej źródła i w ten sposób "absolutny Inny" staje się bliski, ponieważ w każdej prawdziwej relacji miłości pojawia się Bóg: prawdziwa miłość nie jest relacją między jedną osobą a drugą, ale raczej relacją osoba-Bóg-osoba; Bóg jest "wspólnym mianownikiem".

Książka słynnego duńskiego autora podzielona jest na część pierwszą, traktującą o pochodzeniu miłości, oraz drugą, dotyczącą cech miłości.

Rozpoczyna się modlitwą, w której między innymi mówi:

"Jakże można by słusznie mówić o miłości, gdyby zapomniano o Tobie, o Boże, od którego pochodzi wszelka miłość w niebie i na ziemi, Ty, który nic nie targowałeś, ale wszystko oddałeś za miłość... Ty, który objawiłeś, czym jest miłość!".

W pierwszej części mówi, że miłość wypływa z wnętrza człowieka w ten sam sposób, w jaki jezioro jest odżywiane przez ukryte źródło. To źródło jest nieskończone, bo jest nim sam Bóg.

Miłość w świecie przejawia się czasowo, ale jej źródło jest wieczne. Bóg nieustannie podtrzymuje nas swoim miłosnym działaniem. Gdyby ta miłość została wycofana na jedną chwilę, wszystko wróciłoby do chaosu.

W drugiej części rozwija myśl, że pełne miłości zachowanie pamięci o zmarłym jest aktem ludzkiej miłości. "bardziej bezinteresowny".Najwolniejszy i najwierniejszy ze wszystkich.

Dlatego Kierkegaard radzi: "Tak więc pamiętaj o osobie zmarłej, a nauczysz się kochać żywych miłością bezinteresowną, wolną i wierną". 

Wieczność i wolność

Uczynki miłości objawiają wieczność Boga i są dowodem jego istnienia. Z miłości Bóg stwarza, wciela się i objawia się ludzkości.

Nasza miłość czyni nas podobnymi do Niego i czyni nas uczestnikami Jego życia, ponieważ jest to "źródło wody wytryskującej ku życiu wiecznemu".  

Bóg dał nam wolność, bo tylko wolna miłość jest prawdziwą miłością. Jemu zawdzięczamy absolutną korespondencję miłości. Jest tylko jedna istota, którą człowiek może kochać bardziej niż siebie samego. Tym bytem jest nikt inny jak Bóg, którego trzeba kochać nie jak siebie samego, ale całym sercem, całą duszą i całym umysłem.

Tak jak ukryte jest pochodzenie miłości "sekretne życie miłości poznaje się po jej owocach", według prac.

O prawdziwych uczynkach miłości możemy mówić tylko wtedy, gdy to miłość Boga porusza nas do działania z głębi naszego jestestwa. Chociaż dobre uczynki nie zawsze są odbiciem miłości, to jednak miłość przejawia się w dobrych uczynkach.

Dla Kierkegaarda możemy być autentycznymi chrześcijanami tylko wtedy, gdy staniemy się wyjątkowymi ludźmi i będziemy gotowi cierpieć za prawdę.

Z drugiej strony przeciętność, światowa inteligencja, "Jest ona wiecznie wykluczona i odrażająca w niebie, bardziej niż jakakolwiek wada i zbrodnia, gdyż w swej istocie należy bardziej niż cokolwiek innego do tego podłego świata i bardziej niż cokolwiek innego jest daleka od nieba i tego, co wieczne.

Między greckim erosem a chrześcijańską agape, która pojawia się wraz z Nowym Testamentem, istnieje ogromna przepaść.

Pierwsza to miłość pożądania, która zmierza do posiadania ukochanego; w agape drugi jest kochany jako inny, kochający cieszy się istnieniem ukochanego i pragnie jego dobra.

Osoba bliska, którą kochamy, nie jest bytem abstrakcyjnym, ale konkretną istotą, którą okoliczności życia postawiły blisko nas. Musimy go lub ją kochać jak siebie samego.  

Miłość chrześcijańska i miłość pogańska

Miłość ma podwójny przedmiot: dobro, którego się pragnie i podmiot, dla którego to dobro jest pożądane. 

Prawdziwa, chrześcijańska miłość jest pełna szacunku wobec kochanej osoby, bo chce dla niej tego, co dobre i ma boski fundament, nigdy się nie starzeje, bo nie jest według ciała, ale według ducha, nie jest skończona, ale nieskończona.

Kochać prawdziwie to obowiązek, ten obowiązek czyni samozaparcie zasadniczą formą chrześcijaństwa; kochać to być posłusznym prawu boskiemu, które nakazuje kochać z miłości do Boga, a nie z miłości do obowiązku, jak u Kanta.

Miłość pogańska jest egoistyczna i zaborcza, nie wypływa z wiecznego źródła, nie jest związana z wiecznością, jest dzieckiem doczesności; jest miłością zbuntowaną przeciwko Miłości, walczy z wszelką zależnością, nie uznaje ani wyrzeczenia, ani abnegacji, ani obowiązku. Jest to miłość przestarzała.

Jeśli człowiek przestaje kochać, jest to wyraźny znak, że nigdy nie kochał. Przeciętność i światowa inteligencja są wiecznie wykluczone z nieba, bo należą zasadniczo do świata, który jest przestarzały.

Osoba ludzka osiąga swoje "ja" poprzez uświadomienie sobie siebie jako jedynego przed Bogiem. Rozpacz polega na tym, że chce się być tym, czym się nie jest i nie chce się być tym, czym się jest.

Człowiek estetyczny nie jest jeszcze jednostką; człowiek etyczny zaczyna wykazywać cechy jednostki jednostkowej i zaczyna być w stanie odkryć prawdę.

Pierwszym warunkiem religijności jest bycie pojedynczą jednostką, bo nie da się budować czy być budowanym en masse, jeszcze bardziej niemożliwe niż bycie zakochanym en masse. ("Mój punkt widzenia na moją działalność jako pisarza", 1848).

Jeśli staniemy się ludźmi wyjątkowymi, gotowymi cierpieć za prawdę, możemy aspirować do miana autentycznych chrześcijan.

Watykan

Jak działa Caritas Internationalis

Raporty rzymskie-27 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Caritas Internationalis wprowadziła proces stałego słuchania swoich pracowników, uzupełniony coachingiem i doradztwem. Chcą postawić ludzi w centrum i nalegają, aby zmiany nie wynikają z żadnych skandali seksualnych czy finansowych i że spełniły wszystkie swoje cele.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Więcej
Ekologia integralna

Julio BanaclocheCzytaj więcej : "To kobiety najbardziej cierpią z powodu. inżynieria społeczna"

"Wiatry ideologiczne nie sprzyjają tym, którzy bronią chrześcijańskiej - czy po prostu moralnej - wizji życia". O "największymi ofiarami tych reform są kobiety, które widzą, jak rozmywają się wszystkie zdobycze społeczne i pracownicze osiągnięte w ostatnich dziesięcioleciach". Takiego zdania jest Julio Banacloche, profesor prawa proceduralnego na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, w wywiadzie dla Omnes.

Francisco Otamendi-27 marca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Papież Franciszek powiedział w tym miesiącu w wywiadzie dla argentyńskiego dziennika The Nation że "ideologia gender jest jedną z najbardziej niebezpiecznych kolonizacji ideologicznych". Przed laty papież wygłosił m.in. odwołaniePowtórzył następnie, by zaprzeczyć "nowym kolonizacjom ideologicznym, które dążą do zniszczenia rodziny".

Odczytanie refleksja zatytułowany "Materniphobia: ani matki, ani ojcowie, ani dzieci", gdzie napisano, że "niezaprzeczalnie w naszym społeczeństwie znajdujemy nurt, który stara się wymazać wszelkie pozytywne oznaki macierzyństwa czy ojcostwa", może adekwatnie przedstawić ten wywiad.

Bezpośrednim antecedensem była konferencja "Rodzina i nowe prawa inżynierii społecznej", które są realizowane w różnych częściach świata, nie tylko w Hiszpanii, zorganizowana przez Jara Siglo XXI.

Głos zabrał prof. Julio Banacloche PalaoProfesor prawa procesowego na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, płodny autor w kwestiach prawnych, który z Omnesem rozmawia m.in. o neutralności państwa, czy "kontr-edukacji" w domu. 

Innym bliskim antecedentem jest. dokument "Wierny Bóg dotrzymuje swego przymierza". (TD 7,9), z Konferencja Episkopatu Hiszpaniizaprezentowany w styczniu tego roku. Jest to instrument pracy duszpasterskiej nad osobą, rodziną i społeczeństwem, do którego rozmówca odnosi się w rozmowie.

Zaczął pan swoje wystąpienie od cytatu socjologa Zygmunta Baumana. Dlaczego Bauman?

-Bo Bauma, mimo swojej przynależności do marksizmu (co zawsze jest teoretycznym czynnikiem warunkującym), był świetnym socjologiem, który bardzo dobrze scharakteryzował nasze czasy, określając je jako społeczeństwo płynne, w którym wielkie filary, które nadawały stabilność i solidność życiu w świecie zachodnim (rodzina, praca i naród) rozpadły się, generując sytuację niepewności i braku bezpieczeństwa. 

Ten brak "solidnych" punktów odniesienia jest natomiast tym, co pozwoliło dojść do głosu ideom i konstrukcjom dotyczącym człowieka, świata i życia, które są sprzeczne z nauką i zdrowym rozsądkiem, a pięćdziesiąt lat temu niewyobrażalne.

Nie wiem, czy wśród pomysłów Baumana, czy jako swoje wnioski, odnosiłeś się do niepewności i lęku przed przyszłością. 

-to pomysły Baumana. Jego zdaniem ta utrata bezpieczeństwa (małżeństwo nie jest już na zawsze, zatrudnienie nie jest stabilne, naród jest rozmyty przez globalne potęgi) generuje niepewność teraźniejszości i niepewność przyszłości, która rodzi lęk i czyni ludzi szczególnie niezdolnymi do zaangażowania. Jedynym pewnikiem jest konsumpcja ("każde pragnienie szczęścia kończy się w sklepie" - mówił Bauman), choć i ona jest efemeryczna i generuje więcej frustracji (zawsze znajdzie się lepszy iPhone niż ten, który właśnie kupiłem). 

Utrudnia to bardzo budowę społeczeństwa opartego na klasycznych, wykutych w chrześcijaństwie wartościach (lojalność, zaangażowanie, solidarność), gdyż dominującą cnotą jest elastyczność, którą sam Bauman definiuje jako zdolność do odwoływania podjętych zobowiązań bez poczucia winy i żalu ("trzeba się dostosować, to nowe czasy, tak trzeba").

Wspomniałeś o dokumencie Konferencji Episkopatu Hiszpanii, jak wpływa na nas wolne samostanowienie woli? Na co zwracasz uwagę z tego tekstu?

Najciekawsze w tym dokumencie ze stycznia 2023 roku jest to, że hiszpańscy biskupi dostrzegają, iż mamy do czynienia ze zmianą epoki, w której nie należy analizować każdej zmiany prawnej wynikającej z tzw. "inżynierii społecznej" w oderwaniu od reszty, ale jako całość. Próbuje się właśnie "rozpuścić" to, co pozostało z solidnych filarów, o których mówił Bauman: w miejsce idei wspólnoty narzuca się indywidualizm i solipsyzm, gdzie człowiek widzi tylko siebie, jest tym, kim chce być, a nawet decyduje o sprawach, które sam sobie narzuca. Jak powiedział Benedykt XVI, jest to ostatni etap buntu stworzenia przeciwko swojemu Stwórcy. 

Zasada wolnego samostanowienia woli, która ma swoje korzenie u Hegla, rzutuje na to, że to ja decyduję, czy dopuszczam do życia innych (aborcja), czy chcę dalej żyć, czy zakończyć swoje życie w "oficjalny" sposób (eutanazja), czy jestem mężczyzną czy kobietą zgodnie z tym, jak się teraz czuję (prawo trans). 

W tych decyzjach, które państwo musi uznać, promować i realizować, inni nie mają znaczenia: ani ojciec (a tym bardziej dziecko, które jest abortowane) w eufemistycznie nazywanym "dobrowolnym przerwaniu ciąży" (kiedy nic nie jest przerywane, a raczej ciąża jest przerywana), ani bliscy w eutanazji, ani reszta osób i grup dotkniętych zmianą płci w ustawie o transseksualności. 

Oprócz aborcji i eutanazji odniósł się Pan do tzw. ustawy trans...

-Tak, jest to przedostatni produkt fabryki inżynierii społecznej, która uzyskała dostęp do rządu i parlamentu. Po raz kolejny chodzi o wykorzystanie rzeczywistości, która zasługuje na pełne szacunku, wyważone i adekwatne do jej okoliczności traktowanie (tak jak w przypadku osób interseksualnych czy transseksualnych), do narzucenia nieproporcjonalnej, zideologizowanej regulacji, sprzecznej z nauką, logiką i najbardziej elementarnym bezpieczeństwem prawnym i społecznym. 

Nikt nie rozumie, że osoba może zmienić płeć po prostu mówiąc o tym w urzędzie stanu cywilnego i od tego momentu korzystać z przywilejów przypisanych do nowej płci. 

Z drugiej strony, głównymi ofiarami tych reform są kobiety, które widzą, jak wszystkie zdobycze społeczne i pracownicze osiągnięte w ostatnich dziesięcioleciach są osłabiane przez te ustawy. Ale ta ustawa nie jest ostatnią w tym delirium legislacyjnym, którego doświadczamy ("biegunka", jak nazwał ją sekretarz ds. równości, nigdy lepiej nie powiedziana ze względu na rozkład i brak spójności, które ten termin implikuje): ustawa o dobrostanie zwierząt, która przyznaje prawa zwierzętom jako "istotom czującym", lub projekt ustawy o rodzinach, który uznaje za takie osiemnaście różnych rzeczywistości, to inne przykłady.

Pytanie teraz, dlaczego państwo musi prozelityzować tak wiele rzeczy.  

-Państwo musi być neutralne ideologicznie i tego wymaga nasz Trybunał Konstytucyjny. To właśnie oznacza życie w pluralnym i zróżnicowanym społeczeństwie: że wszystkie podejścia do kwestii moralnych są akceptowane, o ile nie wykraczają poza podstawowe zasady współżycia, które są zawarte w konstytucyjnych zasadach i wartościach. 

Dlatego państwo nie powinno przyjmować ani czynić swoim chrześcijańskiej czy marksistowskiej perspektywy świata lub człowieka, ale nie powinno też przyjmować ani czynić swoim perspektywy gender, która jest niczym innym jak ideologicznym podejściem opartym na istnieniu heteropatriarchatu i świeckiej inwigilacji kobiet, i która promuje destrukcyjny nihilizm. 

Obserwujemy, że państwo poprzez swoje ustawodawstwo staje się aktywistą pewnych idei i prosumentem innych, wykluczając nie tylko z debaty, ale i z legalności tych, którzy mają przeciwne poglądy. A wdrażanie jednego sposobu myślenia i administracyjne lub karne karanie tych, którzy się mu sprzeciwiają, niebezpiecznie zbliża nas do totalitaryzmu.

Czym jest "kontrreedukacja" w domu?

-Jest to wezwanie do odpowiedzialności rodziców i rodzin, zwłaszcza katolickich, ale w ogóle wszystkich rodzin, które chcą, aby ich dzieci miały wartości moralne. Nic już nie może być uznane za oczywiste, a wiatry ideologiczne nie sprzyjają tym, którzy bronią chrześcijańskiej - czy po prostu moralnej - wizji życia. 

Z tego powodu nie można już pozostawić edukacji szkołom, nawet tym, które mają ideologię katolicką lub są prowadzone - często tylko nominalnie - przez zakonników, ale w kwestiach religijnych czy moralnych trzeba pytać w domu o to, co zostało wyjaśnione w szkole lub co zostało obejrzane w internecie, a także wyjaśniać i korygować to, co nie jest zgodne z przekonaniami, które rodzice chcą przekazać swoim dzieciom. 

W tym samym duchu, jak rodzice mogą mieć większy wpływ na edukację, czyli na szkoły?

-Obecna sytuacja jest świetną okazją do większego zaangażowania społecznego na wszystkich poziomach. To, że udało się uchwalić te szalone, antyludzkie ustawy, wynika w dużej mierze z "milczenia dobrych ludzi", z bierności zwykłych ludzi, którzy woleli zająć się swoimi sprawami (co jest wystarczająco złe) i nie angażować się w sferę polityczną czy obywatelską. 

Dlatego uważam, że nadszedł czas, abyśmy wszyscy odważnie podjęli osobiste i społeczne zobowiązania w obronie dobra wspólnego: rodzice poświęcający czas i wysiłek na edukację swoich dzieci (czasami poświęcając czas na wypoczynek lub realizację osobistą), nauczyciele poświęcający się swoim uczniom i ogólnie wszyscy wchodzący w skład podmiotów i stowarzyszeń, które mogą wpływać na społeczeństwo.

AutorFrancisco Otamendi

Starsze rodzeństwo

Ci starsi ludzie, bracia i siostry naszych bractw od dziesięcioleci, są prawdziwym skarbem bractw.

27 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Kiedy mówię o braciach starszych, nie mam na myśli braci, którzy przewodniczą zarządom i kierują bractwem, ale najstarszych, najstarszych; lubię ich tak nazywać, ani trzeciego wieku, ani drugiej młodości, ani srebrnego wieku, ani żadnej innej nazwy, która próbuje ukryć rzeczywistość. Język nie tworzy rzeczywistości.

Z mównicy lat starsi bracia nabywają wystarczającą perspektywę, aby móc ze szczególną jasnością kontemplować życie, życie wspólnoty braterskiej i swoje życie, o ile spełnią dwa warunki: doświadczenie refleksyjne i kryteria analityczne.

Mówię refleksyjne doświadczenie ponieważ jeśli nie zastanawiasz się nad różnymi okolicznościami i sytuacjami, których doświadczyłeś, nie możesz powiedzieć, że masz doświadczenie, po prostu doświadczyłeś rzeczy, które prześlizgnęły się przez twoje palce jak woda przez kamień. kryteria analizy, model wartości i przekonań w którym można zmieścić wydarzenia składające się na jego biografię.

To wewnętrzne rozważanie wszystkich wydarzeń, w których byli bohaterami lub widzami, daje braciom starszym szczególny spokój i wolność. Odzyskując lub umacniając swoje zasady, wzmacniają swoją tożsamość w sposób, którego nie jest w stanie obalić żadna totalitarna czy populistyczna wichura. W skrócie: są swobodniejsze. Ze spokoju dojrzałości, rozumieć wolność jako zdolność do kochania więcej i do kochania mniej. do swoich i do swojego bractwa. Y bardziej lojalnybo wierność to słowo miłość na czasie, a oni już to udowodnili.

Z wolnością umacniają swoją nadzieję, siłę i odwagę. Nie zaszli tak daleko, aby tęsknić za przeszłością, ale aby tworzyć przyszłość, i angażują się w to z odwagą, nie usprawiedliwiając swojego wieku, umacniając doktrynalne podstawy swojego braterstwa i ośmielając się wprowadzać innowacje, być destrukcyjnymi, świadomi, że to właśnie starsi, ze względu na swoje doświadczenie, mają największą zdolność do innowacji.

Mają też inne cechy wyróżniające:

Upraszczają, sUczą się, co jest fundamentalne, czego należy się domagać bez ustępstw, a co jest akcesoryjne. Odkrywają, że to, co fundamentalne, to kilka rzeczy, które odnoszą się do wartości, a skupiając się na nich, bardziej cieszą się sobą i innymi.

Wiedzą jak usunąć się na drugi plan, cieszą się z sukcesów młodszych członków nowych zarządów, nie roszcząc sobie prawa, ani nawet nie myśląc o tym, jaka część odpowiada im w tym sukcesie.

W naturalny sposób niosą swój "plecak", który życie wypełniło rozczarowaniami, zdradami i nieobecnościami. Niosą też swoje błędy i krzywdy, które być może wyrządzili innym. Nie niosą tego z rezygnacją, ale z radością tych, którzy wiedzą, że są dziećmi Boga i ufają Mu.

Ich marzenia nie dotyczą już ich samych, ale tych, którzy mają nadejść.

Jest taki fragment Ewangelii, który wydaje się być poświęcony wyraźnie starszym braciom: epizod uczniów na drodze do Emaus. Stracili oni swoje złudzenia. Zniechęceni, bez horyzontów, wracają do domu. Jezus staje obok nich, choć go nie rozpoznają, przemawia do nich i przywraca im nadzieję. W kierunku końca drogi, Zrobił gest, aby iść dalej. Ale oni zmusili go, mówiąc: "Zostań z nami, bo słońce zachodzi i dzień jest daleko. (św. Łukasz, 24).

I został. I ich życie zostało zmienione, a oni wrócili do Jerozolimy radując się, by zacząć od nowa.

Zachód słońca przypada również w życiu starszych braci i sióstr. Mieli oni okazję przeżyć świt dzieciństwa i młodości, minęły jasne godziny południa, dojrzałości. Jest to czas powrotu do domu w ciszy i spokoju, odnalezienia siebie i innych, w głębi uczuć, wyrządzonego i otrzymanego dobra, pogodnej akceptacji sukcesów i porażek.

Nigdy nie jest za późno, by żyć jak najlepiej; nigdy nie jest za późno, by - jak ci na drodze do Emaus - powiedzieć do Jezusa i Jego Matki: zostań z nami!być stałym wsparciem dla innych, umieć stanąć w tle i aktywnie kontemplować zachód słońca dnia, który jest radosną wróżbą tych, którzy przyjdą, a których zobaczą z innej perspektywy.

Należy zbliżyć się do nich i do skarbu, jaki reprezentują w braterstwie. Oni naprawdę są prawdziwymi starszymi braćmi.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Wielebny SOS

ChatGPT (od OpenAI)

Sztuczna inteligencja" jest coraz bardziej rozwinięta. Świadczy o tym jedno z najpopularniejszych dziś narzędzi: ChatGPTmodel językowy opracowany przez OpenAI.

José Luis Pascual-27 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Rokiem sztucznej inteligencji (AI) był rok 2022. Z prawie nieskończonymi możliwościami mającymi zastosowanie do wielu ludzkich i kreatywnych działań lub działań, do tej pory była to technologia poza zasięgiem większości użytkowników. Ale pojawienie się systemu darmowego czatu ze sztuczną inteligencją, ChatGPTzdolny do odpowiedzi na wszystko, o co go poprosisz, może przełamać tę barierę. 

Od momentu uruchomienia w listopadzie 2022 r. narzędzie będzie ChatGPT została porównana do Google, ponieważ obie odpowiadają na pytania. Różnią się jednak formą: m.in. ChatGPT Robi to poprzez tworzenie niepublikowanych tekstów, które wydają się być napisane przez człowieka, spójne i organiczne. Jest to czat, który został wyszkolony tak, że możesz zadawać mu pytania, a on może Ci wszystko wyjaśnić. Aby z niego korzystać, wystarczy się zarejestrować. Jest w stanie wygenerować teksty, streszczenia, kod do strony internetowej, skrypt do tekstu na YouTube lub TikTok i zrobić to w tonie bardziej nieformalnym lub poważnym, w zależności od Twoich poleceń. 

Co to jest ChatGPT?

ChatGPT jest modelem językowym o dużej skali opracowanym przez OpenAIorganizacja zajmująca się badaniami nad sztuczną inteligencją. Jest to zaawansowany system konwersacyjny, który wykorzystuje dużą sieć neuronową do tworzenia spójnego i sensownego tekstu w odpowiedzi na pytanie lub podpowiedź.

ChatGPT opiera się na transformacyjnym modelu języka GPT (Transformator generatywny wstępnie wytrenowany), który był operowany dużą ilością tekstów dostępnych w Internecie. Trening ten pozwala na. ChatGPT rozumieć kontekst i tworzyć odpowiednie i spójne teksty w szerokim zakresie zadań, od generowania odpowiedzi i pytań do pisania złożonych tekstów.

Na stronie ChatGPTużytkownicy eksperymentują z technologią uczenia maszynowego (Uczenie maszynowe), bez konieczności kodowania, ponieważ algorytmy Uczenie maszynowe powinien być w stanie dokładnie zrozumieć, o co go pytasz, odpowiadając w spójny sposób. Ale jak każdy model sztucznej inteligencji, prawdopodobnie będzie popełniał błędy, ponieważ nie jest to nauka ścisła. 

Jak go używać?

Posiadanie swoich rozmów z tą sztuczną inteligencją jest bardzo proste. Jedyne, co musisz zrobić, to wejść na oficjalną stronę OpenAI (https://chat.openai.com/) i zarejestruj się za darmo.

Jednym z najbardziej popularnych zastosowań ChatGPT jest jak agent konwersacyjny w aplikacjach do obsługi wiadomości i chatbotów. Dodatkowo, ChatGPT może być wykorzystywany do zadań związanych z przetwarzaniem języka naturalnego, tłumaczeniem maszynowym, klasyfikacją tekstu i identyfikacją nazwanych podmiotów. Znajduje zastosowanie w aplikacjach generowania tekstów, takich jak streszczenia wiadomości czy opisy produktów.

Innym ważnym zastosowaniem ChatGPT jest jego zastosowanie w badaniach nad sztuczną inteligencją. Naukowcy wykorzystują modele takie jak np. ChatGPT lepsze zrozumienie funkcjonowania języka i opracowanie nowych systemów sztucznej inteligencji, które są w stanie lepiej zrozumieć i tworzyć dobrej jakości teksty. Ponadto, ChatGPT jest również wykorzystywana do poprawy dostępności, ponieważ może być stosowana do zamiany tekstu pisanego na mowę i odwrotnie, co czyni ją przydatną dla osób z niepełnosprawnością wzroku i słuchu.

To innowacyjne narzędzie może pisać artykuły lub streszczenia o określonej liczbie znaków. Można nawet poprosić go o napisanie tych tekstów w określony sposób, wskazując konkretne cechy, które ma zawierać wynik. Można go również poprosić o poradę, jaki dodatek kupić lub o wyjaśnienia do postawionych pytań. 

Jego wykorzystanie nie jest jednak pozbawione kontrowersji, zwłaszcza w środowisku akademickim. Model ten może szybko i dokładnie odpowiadać na pytania, co czyni go idealnym do zastosowań takich jak wsparcie techniczne i obsługa klienta, ale może również otworzyć drzwi dla studentów, którzy wykorzystują narzędzie do wykonywania pracy przy niewielkim wysiłku własnym.

Mimo to zdecydowana większość ekspertów opowiada się za stosowaniem ChatGPTOtwiera drzwi do nieskończonych możliwości i oznacza przełom niespotykany dotąd w dziedzinie sztucznej inteligencji.

Watykan

Papież na zakończenie Wielkiego Postu: "Nie poddawajcie się pesymizmowi ani zniechęceniu".

"W chwilach, kiedy życie jest jak zamknięty grób i wszystko jest ciemnością", z "bólem i rozpaczą", Jezus mówi nam, że w takich chwilach "nie jesteśmy sami". I tak jak Łazarz, wzywa nas: "Wyjdź, wstań, stań na nogi, odnajdź swoją pewność siebie! Nie poddawajcie się pesymizmowi, który przygnębia, ani lękowi czy zniechęceniu" - zachęcał na Anioł Pański papież Franciszek.

Francisco Otamendi-26 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Dziś, piąta niedziela Wielkiego Postu, Ewangelia przedstawia nam wskrzeszenie Łazarza (por. J 11, 1- 45). Jest to ostatni z cudów Jezusa opowiadanych przed Wielkanocą; możemy zatem powiedzieć, że znajdujemy się w punkcie kulminacyjnym Jego "znaków"" - rozpoczął papież Franciszek przed odmówieniem maryjnej modlitwy Anioł Pański z okna gabinetu watykańskiego Pałacu Apostolskiego na Placu św. Piotra.

"Łazarz to drogi przyjaciel Jezusa, który wie, że wkrótce umrze", ale kiedy przybywa do jego domu, wszelka nadzieja jest stracona: już umarł i został pochowany, kontynuował Ojciec Święty.

Jednak "jego obecność rozpala trochę zaufania w sercach sióstr, Marty i Marii". "One, pośród swojego bólu, przylgnęły do tego światła. Jezus zaprasza je do wiary i prosi, aby otworzyły grób. Potem modli się do Ojca, a następnie woła do Łazarza: 'Wyjdź'. On wraca do życia i wychodzi.

Papież docenia "jasne przesłanie: Jezus daje życie nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie ma już nadziei". Zdarza się czasem, że człowiek czuje się beznadziejnie, albo że spotyka ludzi, którzy nie mają już nadziei, z powodu bolesnej straty, choroby, okrutnego rozczarowania, doznanej niesprawiedliwości lub zdrady, popełnionego poważnego błędu. Czasami słyszymy, jak ludzie mówią: "Nie ma już nic do zrobienia". 

"Nie jesteśmy sami w ciemności".

Są to chwile, w których "życie przypomina zamknięty grób: wszystko jest ciemnością, wokół nas jest ból i rozpacz". Ale "dzisiaj Jezus mówi nam, że tak nie jest, że w tych chwilach nie jesteśmy sami, wręcz, że właśnie w tych chwilach On zbliża się bardziej niż kiedykolwiek, aby dać nam na nowo życie", powiedział Papież.

"Płacze z nami, jak płakał nad Łazarzem". Jednocześnie jednak "Jezus zaprasza nas, abyśmy nie przestali wierzyć i mieć nadziei, abyśmy nie dali się zniechęcić negatywnym uczuciom. Przychodzi do naszych grobów i mówi do nas, tak jak wtedy: 'Odsuńcie kamień! Wyjmij wszystko, co jest w środku, postaw to przede mną z ufnością, bez lęku, bo jestem z tobą, kocham cię i chcę, abyś znów żył. I tak jak Łazarzowi, powtarza każdemu z nas: 'Wyjdź, wstań, stań na nogi, znajdź pewność siebie!

Jezus mówi nam: "Ja jestem z wami!". 

Odwołując się do pamięci dzieciństwa każdej osoby, Ojciec Święty przekazał przesłanie Jezusa: "Biorę cię za rękę, jak wtedy, gdy jako małe dziecko uczyłeś się stawiać pierwsze kroki. Zdejmij bandaże, które cię wiążą, nie poddawaj się pesymizmowi, który przygnębia, lękowi, który izoluje, zniechęceniu spowodowanemu pamięcią złych doświadczeń, lękowi, który paraliżuje. Chcę, abyś był wolny i żywy, nie opuszczam cię, jestem z tobą! Nie pozwólcie się uwięzić bólowi, nie pozwólcie umrzeć nadziei: żyjcie na nowo!" - wołał.

Ten fragment, znajdujący się w 11. rozdziale Ewangelii Jana, "którego lektura sprawia nam wiele dobrego, jest hymnem na cześć życia, a czytamy go, gdy zbliża się Wielkanoc", powtórzył Papież. "Być może i my nosimy teraz w naszych sercach jakiś ciężar lub jakieś cierpienie, które wydaje się nas przygniatać. Nadszedł czas, aby usunąć kamień i wyjść na spotkanie Jezusa, który jest blisko". 

I jak zwykle Ojciec Święty postawił kilka pytań: "Czy potrafimy otworzyć nasze serca i powierzyć Mu nasze troski, otworzyć grób problemów i spojrzeć za próg, w kierunku Jego światła? A z kolei my, jako małe zwierciadła Bożej miłości, czy udaje nam się rozświetlać środowiska, w których żyjemy, słowami i gestami życia? Czy jesteśmy świadkami nadziei i radości Jezusa?". 

"Niech Maryja, Matka nadziei, odnowi w nas radość z tego, że nie czujemy się sami, i wezwanie do wnoszenia światła w otaczające nas ciemności" - zakończył, poprzedzając modlitwę Anioł Pański.

Ukraina, Missisipi, Turcja i Syria, Peru

Po odmówieniu modlitwy maryjnej papież Franciszek ujawnił, że "wczoraj, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, mamy ponowne poświęcenie się Niepokalanemu Sercu MaryiJesteśmy przekonani, że droga do pokoju zostanie otwarta. Trwajmy w modlitwie za cierpiący naród ukraiński.

Rzymski papież modlił się też, byśmy "pozostali blisko tych, którzy ucierpieli w wyniku trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii, współpracując z parafiami, a także modlili się za mieszkańców Missisipi zdewastowanych przez tornado" w Stanach Zjednoczonych. 

Papież pozdrowił też rzymian i pielgrzymów z wielu krajów, "zwłaszcza z Hiszpanii, z Madrytu i Pampeluny, a także z Meksyku, jak również z Peru, odnawiając modlitwę o pojednanie w Peru, aby zapanował tam pokój".

AutorFrancisco Otamendi

Kino

Antonio CuadriKobiety obłe łamią ludzkie stereotypy".

Antonio Cuadri jest reżyserem filmu "Si todas las puertas se cierran", ekscytującego projektu filmowego z bardzo jasnym przesłaniem: bezinteresownością miłości.

Paloma López Campos-26 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Jest film, który "opowiada historię trzech kobiet, pozornie oddzielonych w czasie i przestrzeni, ale które w końcu zbliżają się do siebie w procesie odnajdywania siebie. Trzy będą musiały posłuchać wewnętrznego wezwania, które wymaga od nich zmierzenia się ze swoimi lękami i bycia prawdziwymi bohaterkami swojego życia, otwierając nowe ścieżki transformacji i wyzwolenia". Tak tłumaczą na stronie internetowej fabułę "Jeśli wszystkie drzwi są zamknięte"nowy film Antonio Cuadri.

Cuadri jest scenarzystą i reżyserem filmowym. W swoim dorobku ma takie tytuły jak "La gran vida", "El corazón de la tierra" czy "Thomas vive". Teraz prezentuje swój nowy projekt, związany z m.in. Siostry Oblatki Najświętszego Odkupiciela.

Oblaci żyją we wspólnocie i poświęcają swoje życie niesieniu Ewangelii kobietom prostytuującym się i/lub będącym ofiarami handlu ludźmi. Ich założyciel inspiruje przesłanie tego filmu, jak wyjaśnia Antonio Cuadri w wywiadzie dla Omnes.

Jak to się stało, że postanowiliście zrealizować ten projekt?

-Ten projekt ma swoje korzenie dziewięć czy dziesięć lat temu. Moja żona jest pedagogiem społecznym oraz aktywnym i dobrowolnym współpracownikiem zgromadzenia zakonnego Oblatów Najświętszego Odkupiciela. Zetknąłem się z pracą tych zakonnic i byłem pod wielkim wrażeniem. Byłem świadkiem towarzyszenia, które one wykonywały.

Starają się integrować społecznie kobiety uprawiające prostytucję, zwłaszcza te, które są ofiarami handlu ludźmi. Wykonują wspaniałą pracę, bardzo cicho i po cichu. Łamią stereotyp, który wielu ludzi ma o zakonnicach indoktrynujących źle wychowane dziewczynki. To wcale tak nie jest.

Plakat filmu

Skromna i cicha postawa, akompaniament, zrobiły na mnie duże wrażenie. Potem zaczęliśmy się przyglądać możliwości zrobienia akcji wolontariackiej poprzez film.

Kilka lat po tym pierwszym kontakcie Oblaci obchodzili w Ciempozuelos (Madryt, Hiszpania) 150 rocznicę otwarcia pierwszego domu gościnnego, który otworzyli, w XIX wieku. Z tej okazji napisałem krótką sztukę, z której powstał scenariusz "Si todas las puertas se cierran" (Jeśli wszystkie drzwi się zamkną).

Już wtedy przewidywano, że marzec 2022 - marzec 2023 będzie rokiem dwustulecia urodzin założycielki, Antonii María de Oviedo y Shönthal.

Historia założyciela jest wspaniała, jak film. Przy dużym wysiłku i poświęceniu, przy bezinteresownej współpracy wielu osób, zarówno ekipy technicznej, jak i artystów, zrealizowaliśmy ten film.

Co było najważniejsze w pisaniu tej historii?

-Dwie zakonnice oblatki, Marisa Cotolí i Inmaculada Ruiz de Balugera, współpracowały z Claudio Crespo i ze mną, którzy są scenarzystami.

Najważniejsze w pisaniu scenariusza było to, aby być wiernym charyzmatowi i misji Oblatów, ich podejściu. To jest właśnie towarzyszenie i pomoc.

Nie chcieli zrobić filmu o historii założycielki, ale o aktualności i przetrwaniu dzieła i przesłania Matki Antonii dzisiaj.

Chcieliśmy stworzyć coś bardzo żywego. Tak naprawdę scenariusz jest skonstruowany na trzech poziomach. Z jednej strony jest historia założyciela w XIX wieku, czyli część epokowa. A stamtąd przeskakujemy do dwóch współczesnych historii, wszystkie oparte na prawdziwych wydarzeniach. Jest historia Nigeryjki w Hiszpanii, ofiary handlu ludźmi, oraz historia młodego nauczyciela, który pomaga córce tej kobiety. Wchodzą w kontakt z Oblatami, a stamtąd łączą się z założycielką.

Dlaczego historia Matki Antonii jest dziś aktualna? Jakie przesłanie może nam przynieść Matka Antonia dziś, tyle lat później?

-Wierzę, że choć nie jest to zbyt modne, miłość, bezinteresowność miłości w kluczu chrześcijańskiego orędzia, jest czymś wiecznym. To może być paradoks dla wielu ludzi, którzy być może za mało wiedzą o akcji społecznej Kościoła. Myślę, że nadanie widoczności temu przesłaniu jest bardzo ciekawe.

Historia filmu jest bardzo delikatna. Mówisz o prostytucji, dzieciach z depresją dziecięcą... Czy są jakieś szczególne trudności w przeniesieniu takiej historii na duży ekran?

-Myślę, że limit jest w dobrym guście. Trzeba raczej sugerować niż pokazywać. Trzeba to robić w sposób bardzo szacowny, ale jednocześnie bardzo odważny. Pokazujemy bardzo surową rzeczywistość, ale mamy świadomość, że pokazujemy historię o przezwyciężaniu. Jest w niej pozytywne przesłanie: jeśli otworzysz każde drzwi, to w końcu coś się otworzy. Jest to zachęcające, świetliste przesłanie.

Jesteśmy na antypodach tego, co mogłoby być chorobliwą terapią. Rzeczywistość jest pokazywana, jest to dość oczywiste, ale kierujemy się elegancją, dobrym smakiem i zawsze podnosimy te drzwi nadziei.

Na co czekasz w tym projekcie i co masz nadzieję, że widzowie zabiorą ze sobą do domu?

-Byłoby miło, gdyby widzowie mogli zapoznać się z pracą Oblatów. W świecie pełnym tak wielu zainteresowań miło jest zaprosić widzów do przyjrzenia się tym kobietom, które wykonują swoją pracę z tak wielką wiarą i uczuciem.

Po drugie, projekt jest wezwaniem do wolontariatu. I wreszcie, byłoby wspaniale, gdyby społeczeństwo mogło pojąć wezwanie do miłości, które jest w tej historii. Bardzo poruszające jest to, jak te kobiety, poruszone swoją wiarą, dogłębnie odczuwają ból innych. kobietyAle nie poprzestają na tym, działają i poświęcają swoje życie, aby zaoferować alternatywy i integrację społeczną.

Wszystko to wydaje mi się na tyle ważne, by zaprosić widzów do obejrzenia filmu. Zyski zostaną przeznaczone na pracę społeczną Oblatów. Chcę jednak, aby było wiadomo, że idąc do kina na ten film, w pewnym sensie wspiera się ich projekt.

Ten film stara się wzruszyć, ale nie jest to wzruszenie dla samego wzruszenia. Jest to emocja dzielona z empatią i z cudowną zdolnością do solidarności, którą posiadają Oblaci.

Kino

Do obejrzenia: "The Marvelous Mrs Maisel" i "Ted Lasso".

Dwie propozycje do obejrzenia w domu w marcu tego roku: "The Marvelous Mrs. Maisel" i "Ted Lasso".

Patricio Sánchez-Jáuregui-26 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

The Marvelous Mrs Maisel

Miriam "Midge" Maisel, stylowa i ustatkowana nowojorska żona, matka i gospodyni domowa, zostaje pewnego dnia obudzona przez hekatombę męża cierpiącego na kryzys wieku średniego z obciążającym czynnikiem niewierności. Midge odkrywa wtedy, i to przypadkiem, swoje powołanie i nowe życie: monolog.

Osadzony na przełomie lat 50. i 60. XX wieku serial to komediodramat z epoki, kładący nacisk na bajeczną estetykę, dobrze skonstruowane postacie i świetnie napisane dialogi.

Stworzony przez Amy Sherman-Palladino (Gilmore Girls), miał premierę w 2017 roku do krytycznego i publicznego uznania prowadzącego do premiery tego, co będzie jego piątym i ostatnim sezonem (kwiecień 2023).

The Marvelous Mrs Maisel

Twórca: Amy Sherman-Palladino
Kluczowi graczeRachel Brosnahan
Platforma: Amazon Prime Video

Ted Lasso

Powraca dobroduszny serial, który rozwiąże Twoje problemy psychologiczne bez konieczności zmiany kanapy na kanapę u terapeuty. Kawa dla każdego i przypomnienie, że najważniejsze to uśmiechać się, kochać i być życzliwym. Chroniczna pozytywność i kowbojski akcent. To tylko kilka cech tego amerykańskiego komediodramatu sportowego.

Ted Lasso to trener futbolu z college'u zatrudniony jako trener Premier League. Stroniący od mediów i kibiców, jego wieczny optymizm i ślepa wiara w człowieka podniosą morale drużyny, miasta i dziennikarzy.

Ten uznany serial wyrzeźbił dla siebie niszę w telewizyjnej siatce pełnej dramatów i chorobliwości, nadwrażliwego pokolenia i ogólnej chęci ucieczki.

Premiera w 2020 roku, jesteśmy u progu premiery jej trzeciego sezonu.

Ted Lasso

Twórca: Jason Sudeikis, Bill Lawrence, Brendan Hunt i Joe Kelly
Kluczowi graczeSudeikis
Platforma: Apple TV
Watykan

Papież potwierdza politykę walki z nadużyciami seksualnymi definitywnym "Vos estis lux mundi".

Stolica Apostolska opublikowała nową wersję motu proprio "Vos estis lux mundi", która wchodzi w życie 30 kwietnia i uchyla poprzednią. "ad experimentum w dniu 7 maja 2019 r. Fakt, który potwierdza wolę kontynuowania walki z nadużyciami seksualnymi.

Maria José Atienza-25 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Vos estis lux mundi" jest od 2019 roku dokumentem ramowym, w którym cały Kościół katolicki ustanowił konsekwentne protokoły przyjmowania, słuchania, uzdrawiania i ujawniania przypadków wykorzystywania seksualnego przez osoby konsekrowane: zakonników i zakonnice, księży lub zakonnice.

Papież Franciszek potwierdził teraz ten kierunek działania, publikując ostateczną wersję dokumentu, którego celem jest zapobieganie i zwalczanie zjawiska nadużyć seksualnych w Kościele katolickim.

Na stronie nowa wersja Motu Proprio "Vos estis lux mundi" wejdzie w życie 30 kwietnia i uchyli poprzednią z maja 2019 r. Wśród najważniejszych nowości zawartych w nowym dokumencie wymienia się m.in. objęcie odpowiedzialnością osób świeckich, które były moderatorami stowarzyszeń wiernych, zmianę terminu i definicji "osób dorosłych wymagających szczególnej troski" czy ujęcie nadużycia władzy jako kolejnego przestępstwa.

News o ostatecznej wersji "Vos estis lux mundi".

Odpowiedzialność świeckich

Nowa wersja tego Motu Proprio wprowadza istotną nowość odnoszącą się konkretnie do "Tytułu II", z przepisami dotyczącymi odpowiedzialności biskupów, przełożonych zakonnych i duchownych, którym powierzono kierowanie Kościołem partykularnym lub prałaturą.

W tym punkcie nowa wersja uwzględnia odpowiedzialność także "wiernych świeckich, którzy są lub byli moderatorami międzynarodowych stowarzyszeń wiernych uznanych lub erygowanych przez Stolicę Apostolską, za czyny popełnione" w czasie pełnienia przez nich funkcji.

Kolejny nowy punkt dotyczy poszerzenia definicji "wrażliwych" dorosłych. Podczas gdy dokument z 2019 r. mówił o "aktach seksualnych z małoletnim lub osobą wrażliwą", nowa wersja mówi o "przestępstwie przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu popełnionym z małoletnim lub z osobą, która nawykowo posługuje się niedoskonałym rozumem lub z bezbronną osobą dorosłą".

Kolejna zmiana dotyczy ochrony osoby, która zgłasza domniemane nadużycie: podczas gdy wcześniej stwierdzono, że nie można narzucić milczenia osobie, która zgłasza, obecnie dodano, że ochrona ta musi być również rozszerzona na "osobę, która twierdzi, że została obrażona, oraz na świadków".

Domniemanie niewinności i nadużycie władzy

Wzmacnia też część, w której wzywa do zabezpieczenia "uzasadnionej ochrony dobrego imienia i sfery prywatnej wszystkich zaangażowanych osób", a także domniemania niewinności osób objętych śledztwem do czasu ustalenia ich odpowiedzialności.

Nowa wersja "Vos estis lux mundi" precyzuje również, że diecezje i eparchie muszą posiadać "organy i biura" - stary tekst mówił bardziej ogólnie o "stabilnych systemach" - które są łatwo dostępne dla społeczeństwa w celu przyjmowania zgłoszeń o nadużyciach. Ponadto precyzuje, że przeprowadzenie dochodzenia jest obowiązkiem biskupa miejsca, w którym doszło do domniemanego nadużycia.

W 2019 r. określono już precyzyjnie sposób postępowania w przypadku zarzutów o nadużycia i zapewniono, że biskupi i przełożeni zakonni - teraz także świeccy przywódcy międzynarodowych stowarzyszeń - ponoszą odpowiedzialność za swoje działania i są zobowiązani - zgodnie z powszechnie obowiązującym nakazem prawnym - do zgłaszania nadużyć, o których się dowiedzieli.

Dokument obejmował i nadal obejmuje nie tylko molestowanie i przemoc wobec małoletnich i bezbronnych dorosłych, ale odnosi się także do przemocy seksualnej i molestowania wynikającego z nadużycia władzy. Zatem obowiązek ten obejmuje również każdy przypadek przemocy wobec kobiet zakonnych ze strony duchownych, a także przypadek molestowania seminarzystów lub nowicjuszy pełnoletnich.

Wiele zmian w tej nowej wersji zostało wprowadzonych w celu zharmonizowania tekstu procedur antyabuzywnych z innymi reformami regulacyjnymi wprowadzonymi od 2019 r. do dzisiaj, w szczególności z rewizją motu proprio "Sacramentorum sanctitatis tutela"; z modyfikacjami Księga VI Kodeksu Prawa Kanonicznego i z nową Konstytucją o Kurii Rzymskiej, "...".Praedicate Evangelium".

Dokument z 2019 r.

7 maja 2019 roku papież Franciszek upublicznił list apostolski w formie Motu Proprio "Vos estis lux mundi w którym określono podstawowe wytyczne dla Kościoła katolickiego w zakresie zwalczania i zapobiegania nadużyciom seksualnym przez osoby duchowne i zakonne.

Wśród norm, które zostały wówczas uwzględnione, znalazły się m.in. zobowiązanie wszystkich diecezji do posiadania "stabilnych i publicznie dostępnych systemów zgłaszania przypadków nadużyć seksualnych i tuszowania ich", wprowadzenie procedur zgłaszania w przypadku nadużyć ze strony biskupa, a także pójście o krok dalej w uwzględnieniu "osób wrażliwych" i ustanowieniu systemów słuchania i przyjmowania.

Już wtedy ustalono, że dokument będzie eksperymentalny przez okres trzech lat. Obowiązuje on od niewiele ponad czterech lat. Kulminacja reformy kurii, a następnie promulgacja Praedicate Evangelium miały kluczowe znaczenie dla redefinicji tego dokumentu.

Ekologia integralna

Ekologia życia

Ekologia integralna nie może odwracać wzroku, gdy chodzi o obronę życia ludzkiego we wszystkich jego epokach i we wszystkich jego warunkach.

Emilio Chuvieco / Maria Carmen Molina / Paulina Nuñez-25 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

25 marca obchodzony jest Dzień dla Życia. Od. Diecezjalna Komisja Ekologii Integralnej w Madrycie, Wydaje nam się, że to dobry czas, aby przypomnieć sobie o świętej wartości wszelkiego życia.

Wydaje nam się paradoksalne, że trzeba poświęcić dzień na przypomnienie prawa, które jest podstawą wszystkich innych praw: bez prawa do życia nie ma żadnego innego prawa.

Podobnie jak w przypadku podobnych obchodów, 25 marca daje nam powód do przypomnienia sobie znaczenia tego, co świętujemy, i do upomnienia się o to, co jeszcze pozostało do osiągnięcia.

W całej historii prawa były osiągane stopniowo: najpierw zniesienie niewolnictwa, potem prawna niezależność kobiet, następnie prawa obywatelskie dla populacji zmarginalizowanych, ludzi innych ras czy religii.

Niestety, to rozszerzenie granicy moralnej nie jest zagwarantowane we wszystkich krajach, nie we wszystkich krajach istnieje równość wobec prawa dla grup mniejszościowych, nie wszystkie kraje dają kobietom takie same możliwości jak mężczyznom, a w wielu krajach najbardziej podstawowe prawa człowieka są nadal lekceważone.

Ze smutkiem należy też przypomnieć, że w większości krajów, które uważamy za społecznie zaawansowane, prawo do życia nadal nie jest zagwarantowane wszystkim istotom ludzkim, co jest zarówno szokujące, jak i zaskakujące, wręcz niewyobrażalne.

Współczesna nauka wie wystarczająco dużo o wczesnych etapach rozwoju embrionalnego, aby bez żadnych wątpliwości potwierdzić, że po zapłodnieniu powstająca istota posiada prawdziwie ludzki ładunek genetyczny, odmienny od ładunku swoich biologicznych rodziców, i doskonale autonomiczny, w tym sensie, że nie potrzebuje czegoś zewnętrznego, aby go dopełnić, a jedynie odżywiać.

Między nawożenie i narodzin nie pojawia się nic biologicznie istotnego, co pozwoliłoby na ustalenie przed i po w procesie "uczłowieczania" embrionu w ciąży.

Z drugiej strony, zależność dziecka nie może usprawiedliwiać decydowania o nim w sposób dowolny: przecież będzie ono zależne od matki także wiele dni po urodzeniu.

Omawianie żywotności ludzkiego embrionu, gdy obecnie przeprowadza się zabiegi i operacje wewnątrzmaciczne, również nie wnosi nic do meritum dyskusji; w istocie wydaje się, że dyskusja ta nie jest już nawet potrzebna, gdyż niektórzy uważają ją za zamkniętą.

Zdecydowana większość obywateli w krajach zachodnich przyjmuje za moralnie akceptowalne aborcjaEliminacja istoty ludzkiej w ciąży, której prawo do życia jest stawiane poniżej innych praw, które są przedstawiane jako sprzeczne: konieczność, autonomia, niedojrzałość czy nieostrożność są uznawane za wystarczające powody, by zakończyć życie kogoś, kto kilka miesięcy później będzie istotą ludzką jak każdy z nas.

Z pewnością należy wziąć pod uwagę trudności ekonomiczne, młodość kobiet w ciąży i sytuacje przemocy, które czasami występują w związku z ciążą. W tym sensie chodzi nie tyle o ściganie, co o ochronę tych, którzy są najbardziej narażeni.

Na stronie ruchy pro-life nie tylko potępiać, ale także angażować się, wspierać - finansowo i psychicznie - tych, którzy przechodzą przez trudne sytuacje. Widząc teraz zdjęcia 14- czy 15-latek, które bez tego wsparcia zostałyby abortowane, które nie istniałyby, jest niepodważalnym ludzkim argumentem, by nadal bronić życia człowieka w ciąży.

Na stronie ekologia jest nauką o życiu, o relacjach zależności między istotami żywymi, o systemach bioróżnorodnych, gdzie każdy coś otrzymuje i coś wnosi, gdzie nie powinno być wykluczenia. Dzieci w ciąży nie wydają się jeszcze należeć do wspólnoty moralnej, która gwarantuje ich ciągłość: wszystko pozostawione jest w gestii rodziców.

Ale życie ludzkie, każde życie, nie może być narzędziem do niczego innego, ma nienaruszalną godność, musi być chronione, właśnie dlatego, że jest najbardziej bezbronne.

Ekologia integralna nie może patrzeć w drugą stronę, gdy chodzi o obronę życia ludzkiego we wszystkich jego epokach, we wszystkich jego warunkach: nie ma żyć godnych i niegodnych, nie do nas należy osądzanie tego; jedynie przyjmowanie ich z zadowoleniem tych, którzy przyjmują słabą istotę i decydują się na opiekę nad nią.

Przerwanie łańcucha życia będzie miało poważne konsekwencje dla naszej cywilizacji, zarówno społeczne, jak i środowiskowe.

Jak przypomina nam papież Franciszek: "Kiedy wartość osoby ubogiej, ludzkiego embrionu, osoby niepełnosprawnej - by podać tylko kilka przykładów - nie jest uznawana w samej rzeczywistości, trudno jest usłyszeć krzyk samej natury. Wszystko jest połączone" (LS, n. 117). Szanować życie to szanować je we wszystkich jego formach; nie miałoby sensu robić tego dla życia innych gatunków, lekceważąc nasze własne.

Logika troski jest taka sama w jednym przypadku, a logika pogardy w drugim: "jeśli uważasz, że aborcja, eutanazja i kara śmierci są dopuszczalne, to trudno będzie twojemu sercu przejąć się zanieczyszczeniem rzek i zniszczeniem lasów deszczowych". I odwrotna sytuacja jest również prawdziwa. Tak długo więc, jak długo ludzie będą się gwałtownie spierać, że są to problemy innego porządku moralnego, jak długo będą się upierać, że aborcja jest uzasadniona, ale pustynnienie nie, albo że eutanazja jest zła, ale zanieczyszczenie rzek jest ceną postępu gospodarczego, tak długo będziemy tkwić w tym samym braku integralności, który doprowadził nas tam, gdzie jesteśmy" (Papież Franciszek, Dream Together: The Road to a Better Future World, 2020, 37).

AutorEmilio Chuvieco / Maria Carmen Molina / Paulina Nuñez

Diecezjalna Komisja Ekologii Integralnej w Madrycie

Ewangelizacja

Mila GlodavaCzytaj więcej : "Na Filipinach Kościół dąży do bycia z ubogich" : "Na Filipinach Kościół dąży do bycia z ubogich".

Mila Glodava, pochodząca z Filipin, współpracuje ze swoim proboszczem i Instytutem Społeczno-Pastoralnym, agencją Konferencji Episkopatu Katolickiego Filipin, aby wprowadzić stewardship w swoim kraju.

Diego Zalbidea-25 marca 2023 r.-Czas czytania: 11 minuty

Mila Glodava niedawno przeszła na emeryturę z aktywnego duszpasterstwa parafialnego, aby kontynuować swoją misyjną pracę stewardship na Filipinach, a także pracę z fundacją charytatywną. W 2019 roku koordynowała pierwszą konferencję stewardship w Azji i Pacyfiku, która odbyła się w Filipiny i współsponsorowany przez Międzynarodowa Katolicka Rada Stewardship oraz Instytut Społeczno-Pastoralny.

Poprzednio dyrektor stewardship w parafii St. Vincent de Paul w Denver, Colorado, Mila była jej dyrektorem ds. komunikacji i stewardship od 2014 roku. To ostatnie stanowisko zajmowała przez ponad 25 lat w parafii St. Thomas More w Centennial, Colorado. Pod jej kierownictwem, wraz z proboszczem, Andrew, jej parafia otrzymała wiele nagród, w tym Archbishop Thomas Murphy Award w 2007 roku.

Od 2002 roku Mila, pochodząca z Filipin, współpracuje z Andrew i Socio-Pastoral Institute, agencją Konferencji Episkopatu Katolickiego Filipin, aby wprowadzić stewardship w swoim kraju. W 2009 roku napisała wraz z Andrew książkę zatytułowaną "Stewardship a Way of Life: Kompletny przewodnik dla katolickich parafii"opublikowane przez Nasz Gość Niedzielny.

Mila posiada tytuł licencjata w dziedzinie edukacji na Uniwersytecie Świętego Pawła w Manili, a w 2015 roku, po wielu latach służby, ukończyła studia magisterskie z teologii w Instytucie Augustyńskim. z Denver. Wraz z mężem, Markiem, ma dwoje dzieci i czworo wnucząt.

Co wyróżnia najbardziej hojnych ludzi?

-Dla mnie są to najszczęśliwsi ludzie. Roztaczają wokół siebie żywą atmosferę i stawiają czoła problemom z poczuciem pewności i nadziei. Czują również, że Bóg pobłogosławił ich ogromnie i są wdzięczni za wiele błogosławieństw: życie, zdrowie, wiarę, rodzinę, edukację, pracę, przyjaciół, piękno stworzenia i wiele innych.

Co może zrobić pastor, aby pomóc swoim wiernym być bardziej hojnym?

-Krótka odpowiedź: Musi sam być hojny! Długa odpowiedź: Musi być pierwszą osobą, która daje! Parafianie wezmą hojność swojego proboszcza za wzór do naśladowania.Dlaczego? Ponieważ wiedzą, że księża nie zarabiają dużo pieniędzy. Uczą przez przykład. Papież św. Paweł VI w swoim Evangelii Nuntiandi n. 41 napisał, że "Współczesny człowiek chętniej słucha świadków niż nauczycieli, a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami". Oczywiście, musi też rozumieć, że to, co ofiarowuje, rodzi się z dziękczynienia za niezliczone dobrodziejstwa otrzymane od Boga.

Jeśli jakiś proboszcz nie wprowadził stewardship jako sposobu życia w swojej parafii, zachęcam go do tego. Katoliccy biskupi USA przekonywali w liście pasterskim "Stewardship and Stewardship of the Faithful".Stewardship: Odpowiedź ucznia" (USCCB, 1992), że stewardship, jak wskazuje tytuł, dotyczy odpowiedzi ucznia na zaproszenie do naśladowania Jezusa i powszechne wezwanie do świętości. Stewardship obejmuje zatem znacznie więcej niż tylko dawanie pieniędzy i bycie hojnym.

Co może zrobić zapracowany rodzic, aby lepiej żyć jako współodpowiedzialny uczeń?

-Po pierwsze, kochanie naszych dzieci jest najlepszym sposobem, aby żyć jako uczeń stewardship i uczyć przez przykład, szczególnie cnoty wdzięczności i hojności. Bardzo ważną lekcją, której możecie nauczyć swoje dzieci, jest bycie wdzięcznym za to, co macie, szczególnie w świecie, który nieustannie naciska na osiągnięcie rzeczy, których pragniecie. Podczas moich sesji w różnych krajach często powtarzałem, że "stewardship jest chrześcijańskim sposobem życia, życiem pełnym dziękczynienia za niezliczone Boże błogosławieństwa".

W jakim stopniu codzienne życie wiernych jest przygotowane do rozwijania współodpowiedzialności?

-Wierzę, że życie modlitwy i Eucharystii, która oznacza "dziękczynienie", jest najlepszym sposobem na rozwój stewardship. Thomas More (Denver), kładziemy duży nacisk na to, aby zacząć od poświęcenia czasu Bogu w modlitwie i uwielbieniu, a przez to rozwinąć głębszą relację miłości do Boga. Z tą miłością nie trzeba się zbytnio martwić, aby zrobić coś pięknego dla Boga. Jest to bardzo widoczne w kochającej się relacji, takiej jak ta między mężem a żoną. Robimy rzeczy dla siebie nawzajem z powodu naszej miłości do siebie.

To samo dotyczy również naszych dzieci. Do dziś pamiętam gest czułości ze strony mojego syna, gdy czekałam na niego po szkole. Kiedy wysiadał ze szkolnego autobusu, zobaczył na naszym trawniku piękny żółty mniszek, który w rzeczywistości jest chwastem. A kto jest naszym najlepszym przykładem miłości, jak nie sam Jezus Chrystus, który umarł za nas na krzyżu! Andrew Kemberling, z którym napisałem "Making Stewardship a Way of Life: A Comprehensive Guide for Catholic Parishes" ("Our Sunday Visitor", 2009), często mówi: "On [Jezus Chrystus] zapłacił dług, którego nie był winien, ponieważ my byliśmy winni dług, którego nie mogliśmy spłacić". Jak więc możemy mu się odwdzięczyć? Oddając mu nasz czas, talent i skarb, w podziękowaniu za to, co dla nas zrobił.

Jakie były Twoje najlepsze doświadczenia związane ze współodpowiedzialnością?

Moim najlepszym doświadczeniem współodpowiedzialności jest moje osobiste nawrócenie. Stewardship był dla mnie zdecydowanie wyzwaniem, ponieważ nie tylko niewiele wiedziałem o stewardship, ale też nie żyłem nim. Gdybyś jednak znał moją osobowość, wiedziałbyś, że uwielbiam podejmować wyzwania. Chociaż użyliśmy słowa stewardship, wyzwaniem dla mnie w tamtym czasie było zwiększenie zbiórki ofiarnej. Poza tym, jestem przecież praktykantem! The Gallup StrengthFinder (ankieta mająca na celu poznanie naszych talentów) powiedział, że nauka jest tak naprawdę moją największą siłą. Dlatego byłem zdeterminowany, aby dowiedzieć się więcej o stewardessie. 

W 1989 roku programy stewardship nie były wcale powszechne w Kościele w Stanach Zjednoczonych. W rzeczywistości amerykańscy biskupi katoliccy napisali list pasterski o stewardship, o którym wspomniałem wcześniej, dopiero w 1992 roku. Kiedy poproszono mnie o jego recenzję przed publikacją, nie mogłem się zgodzić, ponieważ nie czułem, że mam odpowiednią wiedzę, by to zrobić.

Niemniej jednak zdarzały się inicjatywy pionierskie, ale były one niezwykle rzadkie. Ponadto cała literatura, którą można było znaleźć, była napisana przez protestantów. W tamtym czasie jednak wszystkie te pomoce wystarczyły, aby mnie uruchomić, a rezultat był na tyle przekonujący, że kontynuowaliśmy program rok po roku i rozwinęliśmy go do tego, czym jest dzisiaj.

Jednak dopiero w 1991 roku doświadczyłem nawrócenia na zarządzanie jako sposób życia, nie od księdza, ale od parafianki, Jean Harper. Kiedy pisałem jej historię do naszego biuletynu, poczułem, że Duch Święty coś we mnie poruszył. Historia nawrócenia Jean uświadomiła mi, że chociaż byłam katoliczką od kołyski, nie stawiałam Boga na pierwszym miejscu w moim życiu. Zdałam sobie również sprawę, że dla mnie dawanie było aktem dumy z posiadania czegoś, czym można się podzielić, a nie aktem dziękczynienia za wszystko, co Bóg mi dał.

W tamtym czasie nie mieliśmy też pieniędzy na zbyciu. Mimo że Mark i ja pracowaliśmy, pieniądze wchodziły jedną ręką, a wychodziły drugą. To, co skłoniło mnie do przemyślenia naszego sposobu życia, to werset, który Jean zacytował z Malachiasza, rozdział 3, werset 10: "Przynieście całą dziesięcinę do skarbony, aby było jedzenie w mojej świątyni. Przetestujcie mnie w tym - mówi Pan Zastępów - czyż nie otworzę wtedy dla was bramy powodziowej nieba i nie wyleję na was nieograniczonych błogosławieństw?

Czy Jezus nie odpowiedział, kiedy był kuszony przez diabła: "Nie będziesz kusił Pana, Boga swego" (Mt 4,7)? Ale tym razem usłyszałem to inaczej. Bóg chce, abym go sprawdził. Rzucił mi wyzwanie, abym ofiarował dziesięcinę.

W domu, po kolacji, przeczytałam Markowi historię Jean. Nie byłam pewna, czy naprawdę zwraca uwagę, ale nie powiedział "nie", gdy podpowiedziałam, że "musimy się odważyć": dać Bogu dziesięcinę przede wszystkim. Tak też zrobiliśmy. Czy to znaczy, że od czasu, gdy zaczęliśmy zajmować się szafarstwem, nie mieliśmy w życiu żadnych trudności? Wręcz przeciwnie. W ciągu 50 lat naszego małżeństwa Mark został zwolniony z pracy co najmniej cztery razy. Mogę powiedzieć, że bardzo trudno było przeżyć z pensji pracownika kościelnego (choć muszę przyznać, że ojciec Andrew, który praktykował to, co głosił, dostosowywał pensje w parafii do obowiązków).

Jednak recesja w USA w 1991 roku była dla nas prawdziwym testem, ponieważ dopiero co zaczęliśmy płacić dziesięcinę! Kiedy Mark stracił pracę, stanęliśmy przed dylematem: czy kontynuować, czy też nie przekazywać to, co wiedzieliśmy, że jest znaczącą kwotą na Kościół i wybrane cele charytatywne? Zdecydowaliśmy się kontynuować, ale musieliśmy zrewidować nasze życiowe priorytety, ufając, że Bóg zaspokoi nasze potrzeby. I zgadnijcie co? Tak było. Rzeczywiście, Bóg zaspokajał nasze potrzeby przez pięć lat, kiedy Mark, inżynier elektryk, nie mógł znaleźć pracy w swojej dziedzinie. Mieliśmy jednak jedzenie na stole, spłacaliśmy kredyt hipoteczny, nasze dzieci miały ubrania i skończyły w tym czasie szkołę średnią. To prawda: "Bóg nie daje się prześcignąć w hojności".

Dziś z radością mogę powiedzieć, że po ponad 50 latach małżeństwa Bóg pobłogosławił nas na niezliczone sposoby, w tym czwórką wnuków naszych dzieci, Kirsten i Kevina, oraz ich małżonków. Oczywiście Bóg pobłogosławił nas o wiele bardziej, ale wymienienie ich wszystkich zajęłoby zbyt wiele czasu i miejsca.

Dlaczego pieniądze nie są głównym zagadnieniem w stewardshipie?

-Przykre jest to, że stewardship często utożsamiany jest z pieniędzmi lub zbiórką pieniędzy. Wynika to z faktu, że wcześni, a nawet późniejsi promotorzy używali tego słowa tylko wtedy, gdy chcieli zwiększyć zbiórkę na Mszę św. W rzeczywistości, właśnie w taki sposób użyliśmy go, gdy rozpoczęliśmy stewardship w St Thomas More (moja parafia), ponieważ ofiary miały tendencję spadkową. Dobra wiadomość była taka, że nie poprzestaliśmy na potrzebie zwiększenia tych zbiórek. W dalszym ciągu obejmowaliśmy i rozwijaliśmy stewardship z czasu, talentu i skarbu. Dzięki temu pieniądze stały się tylko jedną trzecią programu stewardship.

W czasie, gdy Andrew Kemberling był proboszczem, podkreślaliśmy czas spędzony na modlitwie, zamiast łączyć go z talentami. Dodaliśmy także stewardship wiary, powołania i ziemi, czyniąc pieniądze tylko jedną szóstą modelu stewardship St Thomas More. W rzeczywistości te etapy są bardziej zgodne z treścią tego, co USCCB napisał w swoim liście pasterskim. W rzeczywistości biskupi opisali również, jak możemy być szafarzami Kościoła (wiary), szafarzami powołania i szafarzami stworzenia (ziemi).

Jak stewardship wpływa na parafię?

-Pozwólcie, że opiszę wam obiektywnego obserwatora, Luciano Pili, filipińskiego księdza, który odwiedził parafię św. Tomasza More na polecenie biskupa Julio X. Labayena, OCD, z Prałatury Infanckiej. Przypadkowo wspomniałem o mojej pracy jako dyrektora ds. komunikacji i zarządzania środkami finansowymi w Santo Tomas Moro na spotkaniu duchownych w 2000 roku. Biskup Labayen był ciekawy i chciał dowiedzieć się więcej o mojej pracy. Stąd wizyta Pili, wraz z innymi duchownymi i zakonnikami, w St. Thomas More.

"Znaleźliśmy w parafii św. Tomasza More, prowadzonej przez Andrew Kemberlinga - powiedział Pili - żywą i dynamiczną parafię, z modelem Kościoła, który z powodzeniem włączył duchowość szafarstwa we wszystkie aspekty życia wspólnoty kościelnej, w tym w życie modlitewne, ekologię, powołania, wolontariat, finanse, przywództwo, życie liturgiczne i sakramentalne. Za przewodnik posłużyła im zmiana paradygmatu: potrzeba dawania, a nie dawania dla potrzeby".

Całkowicie zgadzam się z obserwacją Pili. St Thomas More jest wspólnotą modlącą się, przyjmującą, służącą, dającą i świętującą, chętną do poznawania swojej wiary, życia nią i dzielenia się nią. Dzięki stewardship parafianie są przygotowani i gotowi, aby "iść i czynić uczniów", aby ewangelizować. Co najważniejsze, Pili wierzyła, że współodpowiedzialność jest kluczem do trwałości Kościoła ubogich, co zostało pokazane od momentu przyjęcia "nowego sposobu bycia Kościołem, wspólnotą uczniów, Kościołem ubogich".

Pewien ksiądz, który uczestniczył w naszej pierwszej konferencji w 2003 roku na temat "Zrównoważonego rozwoju Kościoła ubogich", usłyszał przesłanie o szafarstwie, przyjął je i podzielił się nim ze swoimi parafianami, którzy entuzjastycznie przyjęli to przesłanie i również je przyjęli. Jego przykład zainspirował inne parafie i rosnącą liczbę diecezji, aż stał się ruchem, którego Konferencja Episkopatu Filipin nie mogła dłużej ignorować.

W rezultacie, po ponad 20 latach, Konferencja Biskupów Katolickich Filipin przyjęła ją w końcu w postaci Instrukcji duszpasterskiej o szafarstwie, a także utworzyła w 2021 r. biuro ds. szafarstwa. W tekście tym stwierdzono również, że Kościół filipiński jest już przygotowany do podjęcia próby zmiany praktykowanego od pięciuset lat systemu opłat lub stypendiów za udzielanie sakramentów. Próbowali przynajmniej od czasu II Soboru Plenarnego Filipin, choć nie mogli znaleźć środków, aby zastąpić kwoty wcześniej otrzymywane. Dopiero praktyka współodpowiedzialności w parafiach, a w końcu w diecezjach pozwoliła zastąpić tę formę wspierania Kościoła. 

Co ma wspólnego współodpowiedzialność z synodalnością?

-Moja idea synodalności jest taka, że chodzi o odnowę Kościoła w "komunii, uczestnictwie i misji". Kieruje się słuchaniem, oceną i działaniem oddolnym. Nie ma wątpliwości, że współodpowiedzialność i synodalność mają ze sobą coś wspólnego. Podam tylko jeden przykład tego, co dzieje się w Kościele na Filipinach.

Z okazji 500 lat chrześcijaństwa Konferencja Biskupów Katolickich Filipin (CBCP) opublikowała w styczniu 2021 r. Instrukcja duszpasterska o stewarcji który oferuje konkretny dowód na to, że Kościół filipiński szuka odnowy. Wszystko zaczęło się jednak w 1991 roku, kiedy to Drugi Sobór Plenarny Filipin (PCPII) ogłosił, że Kościół na Filipinach powinien:

  1. Stawanie się wspólnotą uczniów;
  2. stać się Kościołem ubogich;
  3. zaangażować się w integralną ewangelizację.

Innymi słowy, Kościół na Filipinach aspiruje do bycia "nowym sposobem bycia Kościołem, Kościołem ubogich". Św. Jan XXIII użył tego sformułowania na Soborze Watykańskim II w 1962 roku. Biskup Labayen z Prałatury Infantek i Federacja Biskupów Azji przyjęły je w 1975 roku, a w 1991 roku PCPII ogłosiła: "Idąc drogą Pana, wybieramy bycie Kościołem ubogich".

Jednak dziesięć lat później, podczas Krajowej Konsultacji Duszpasterskiej na temat odnowy Kościoła w 2001 roku, ocena ich postępów jako "Kościoła ubogich" wywołała mieszane opinie. Niektórzy nie chcieli nazywać się "Kościołem ubogich" i nie chcieli mieć z nim nic wspólnego. Inni nie chcieli zmieniać modelu "chrześcijaństwa" na "Kościół ubogich". Jeszcze inni, jak biskup Labayen, oskarżany o bycie komunistą z powodu swojej miłości do ubogich, chcieli tego drugiego modelu i podjęli kroki, aby go urzeczywistnić. Choć trwało to kilka lat, inicjatywa biskupa Labayena dotycząca modelu "Kościoła ubogich" zaczęła nabierać rozpędu. Zaowocowało to również moją aktywną współpracą z biskupem Labayenem.

W 2002 roku biskup Labayen zagłębił się we współodpowiedzialność jako sposób życia. W tym miejscu słuchanie, osądzanie i działanie stały się kluczowe. Biskup Labayen słuchał, osądzał i działał na temat tego, jak współodpowiedzialność była kluczem do trwałości "Kościoła ubogich", nowego sposobu bycia Kościołem. Podzielił się tym, czego się nauczył o współodpowiedzialności jako sposobie życia z innymi biskupami i reszta, jak to się mówi, jest historią.

Deklaracja Pastoralna CBCP na temat Stewardship obiecała trzy rzeczy: 1) zobowiązanie do edukacji, formacji i katechezy w duchu Stewardship, 2) przyjęcie konkretnego programu stewardship w diecezjach, aby zastąpić "taryfę" tak szybko, jak to możliwe, oraz 3) stworzenie zespołu wsparcia, aby pomóc diecezjom wdrożyć program stewardship. Było to wysokie zlecenie. Jednak determinacja biskupów, by spełnić swoje obietnice, okazała się prawdziwa. W lipcu 2021 r. CBCP spełniło obietnicę nr 3, tworząc Episcopal Office of Stewardship, którym obecnie kieruje bp Broderick Pabillo, wcześniej biskup pomocniczy archidiecezji Manila, a obecnie wikariusz apostolski wikariatu apostolskiego Taytay. Biuro Stewardship miało również na celu spełnienie pierwszej z obietnic i od razu rozpoczęło prowadzenie webinarium dla diecezji, które trwa do dziś.

Współodpowiedzialność jako sposób życia przynosi bowiem nie tylko osobiste nawrócenie, ale także przemiany strukturalne, zwłaszcza w zakresie odpowiedzialności i przejrzystości.

Były przewodniczący CBCP abp Socrates Villegas (archidiecezja Lingayen-Dagupan) był jednym z wielu biskupów, którzy wprowadzili stewardship w swoich diecezjach. Jego diecezja używała słowa "Pananabangan" zamiast "stewardship". Uważa on, że można "żyć odważnie hojnym dawaniem, nie wracając do starego systemu, nie bojąc się". Jego diecezja ma na celu zapewnienie "silniejszej i bardziej realnej struktury, aby zbudować bardziej profesjonalny system i relacje z naszymi parafianami, jako aktywnymi i zaangażowanymi członkami w życie i misję Kościoła." Jako podsumowanie stwierdza, że "Kościół nie będzie miał m.in. poker z "pananabangan". Kościół będzie bardziej wiarygodny, bardziej proroczy i bardziej Chrystusowy z pananabanganem.

Ponadto CBCP przyjęło temat ".Uzdolniony do dawania", na co niewątpliwie wpłynęło przesłanie stewardessy. Owoce chrześcijaństwa, które Kościół na Filipinach otrzymał 500 lat temu, są obecnie dojrzałe do dzielenia się darem wiary z innymi narodami, wypełniając punkt 3 PCPII, integralną ewangelizację. To jest rzeczywiście istota synodalności: "komunia, uczestnictwo i misja".

Czy stewardship może zakorzenić się w innych krajach poza Stanami Zjednoczonymi?

-nie mam co do tego wątpliwości. Jednak nie było to dla mnie oczywiste, kiedy po raz pierwszy przyniosłem przesłanie o Stewardship do Prałatury Infantek, a w końcu do całego Kościoła na Filipinach.

Czy dzieci mają nas czego uczyć o współodpowiedzialności?

-Absolutnie! W St. Thomas More nie tylko promowaliśmy ofiary dla dzieci, ale także zaczęliśmy wzywać do ołtarza dzieci z. dzieci podczas zbiórki ofiarnej. Podczas gdy starsze dzieci dawały ze swoich kieszonkowych, młodsze wkładały do ofiarowania dary swoich rodziców. Zbiórka ofiarna dzieci trafiała na specjalne konto charytatywne, które było rozdzielane na organizacje charytatywne, które dzieci studiowały i badały z pomocą swoich nauczycieli, katechetów lub duszpasterzy młodzieży. W większości przypadków dzieci chciały pomóc biednym, a zwłaszcza biednym dzieciom. Z czasem rodzice, którzy nie dokonywali regularnych wpłat, w końcu poszli za przykładem swoich dzieci.

AutorDiego Zalbidea

Profesor prawa kanonicznego, Uniwersytet Nawarry

Doświadczenia

Mariano Ugarte: "Choroba dziecka dotyka wielu ludzi".

Choroba i śmierć trzeciego syna skłoniły Mariano i jego rodzinę do założenia Stowarzyszenia Pablo Ugarte. Poprzez tę Fundację działa wiele osób, które swoim wkładem wspierają projekty badawcze dotyczące nowotworów dziecięcych, a ponadto doradzają i ułatwiają informacje i procedury dla rodzin w podobnej sytuacji. 

Arsenio Fernández de Mesa-24 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Mariano jest kapitanem w hiszpańskiej marynarce wojennej. Tęskni za żeglarstwem, którego nie uprawiał od dziesięciu lat, ale jest niezmiernie szczęśliwy. Jest żonaty z Dori od 1986 roku i razem mają pięcioro dzieci: Dori, Mariano, Pablo, Quique i Martę. Trzecie, Pablo, czeka na nich w niebie. 

Pablo urodził się w 2000 roku, a zmarł w 2010 roku. "Był bardzo normalnym dzieckiem. Bardzo przystojny, żywy, bardzo żywiołowy". 

Pewnego dnia Pablo zaczął odczuwać ból w biodrze. Zdiagnozowano u niego nowotwór kości: mięsaka Ewinga, który w przypadku nawrotu ma prawie 100% śmiertelność. Zarówno on, jak i jego żona powiedzieli: "To się leczy, to się leczy i to wszystko". Fenomenalnie poradzili sobie z chorobą, w dobrych humorach. 

Dziecko nadal uczęszczało do szkoły i tęskniło za kolegami, gdy nie mogło do niej uczęszczać.

Mariano był przekonany, że Pablo pokona swoją chorobę. Modlił się i był pewien, że z pomocą modlitwy Paweł zostanie uzdrowiony. "Ale zbawienie jest inne, nie jest skupione materialnie".zauważa. Choroba Pabla skomplikowała się i zmarł on w Madrycie półtora roku po diagnozie. "Kiedy Paweł miał umrzeć, dotykałem go i pieściłem myśląc: dotykam ciała kogoś, kto wkrótce będzie z Bogiem".Mariano, który wyznaje jak on "Utrata bliskiej osoby, dziecka, bezradnego, któremu mówiłaś, że wyzdrowieje, jest trudna. 

Moment jego śmierci wywołał wielki wewnętrzny spokój, bo wiedzieli, że zrobili wszystko, co możliwe i że ich syn został odprowadzony. 

Mariano nie zapomina o ogromnej sympatii, jaką go obdarzono: "Armada", przyjaciele, koledzy, znajomi, sąsiedzi z Colmenar Viejo, wszyscy się zaangażowali. Choroba dziecka dotyka nie tylko kilku, ale wielu: szkołę, piłkę nożną, teatr, judo, sąsiedztwo. Każdy odczuwa chorobę jak swoją własną", wyznaje z dumą.

Jego najstarsza córka miała 14 lat, gdy Pablo zmarł. "Nie daliśmy im szansy na zbytnie przemyślenie sprawy, ani na rozklejenie się, a po dwóch dniach wszyscy byli już w szkole, bez możliwości protestu. Trzeba było zająć się życiem, zapewnia Mariano. 

Wspomina, jak w ostatnich dniach Pawła na ziemi lekarz powiedział im, że nic nie da się zrobić: "...lekarz powiedział im: 'Nie zamierzam nic z tym zrobić.Kiedy dostałem tę wiadomość myślałem, że żartuje, bo widziałem, że mój syn wygląda fenomenalnie".

To "non stop" było tym, co sprawiło, że włączył żarówkę: "Nie mogłam ustać w miejscu".. Po śmierci Pabla zapytał onkologa, co mogą zrobić, aby wspierać projekty badawcze. To doprowadziło ich do lekarza, który prowadził badania w inny sposób i założyli grupę osób, która miała wspierać te badania. "W ciągu dwóch dni zgłosiło się 400 osób i nie mogliśmy po prostu wysłać pieniędzy do śledczego", Mariano wspomina. Tak narodziła się Stowarzyszenie Pablo Ugarte, poprzez którą te pieniądze są przekazywane i wspierają projekty badań nad rakiem u dzieci. Pablo odszedł 27 listopada 2010 roku, a pierwsze spotkanie fundacji odbyło się w niedzielę 16 stycznia 2011 roku, co zbiegło się z jego urodzinami.

Od tego czasu Stowarzyszenie Pablo Ugarte rozwija się, pomagając badaniom we wszystkich aspektach. Rozmawiając z rodzicami chorych dzieci, Mariano mówi im: "Nie jestem psychologiem, mogę podać rękę, opowiedzieć o swoich doświadczeniach, powiedzieć, co przeżyłam". Stara się im pomóc i sprawić, by zobaczyli możliwości. Prowadzą 29 projektów badawczych w całej Hiszpanii. "Wspieramy ich na wiele sposobów. Wytyczne dotyczące tego, gdzie są najlepiej leczeni z powodu tego czy innego nowotworu lub jeśli potrzebują drugiej opinii. Mamy dobrą grupę lekarzy, którzy dają im swoją opinię. Udało nam się również przyspieszyć terminy wizyt, mówi Mariano.

Kiedy dzieci przyjeżdżają z miejsc, które nie mają szpitali ze skierowaniem, rozmawiają z lekarzami i przyjmują je jak najszybciej. Wiele osób uczestniczy w Stowarzyszeniu Pablo Ugarte. Są transparentni w kwestii tego, co robią ze swoimi pieniędzmi, wyjaśniając, kto przekazuje darowizny i na co przeznaczane są otrzymane pieniądze. "Cieszymy się dużym zaufaniem osób, które należą do tej cennej inicjatywy", Mariano zaznacza.

Rodzina, której cierpienie nie zablokowało ani nie sparaliżowało ich, ale posłużyło jako bodziec do pomocy tak wielu innym. Jestem pewien, że Paweł patrzy na nich z dumą z nieba.

Zasoby

Bogactwo Mszału Rzymskiego: niedziele Wielkiego Postu (V)

Dzisiejszy Mszał Rzymski zachęca nas, abyśmy prosili o łaskę kroczenia ku Bogu na wzór miłującego Chrystusa.

Carlos Guillén-24 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wchodzimy w okres, który dawniej nazywano "sezonem pasyjnym", charakteryzującym się zakrywaniem krzyży i obrazów w kościołach. Symbole te potęgują nasze doświadczenie bliskości Męki Pańskiej, stawiają nas w drodze z Nim i wzywają do większego oderwania się od rzeczywistości.

W tym kontekście Kościół modli się:

Prosimy Cię, Panie, Boże nasz, abyśmy z Twoją pomocą z odwagą szli naprzód ku tej samej miłości, która poruszyła Twojego Syna, aby wydał siebie na śmierć za zbawienie świata.Quaésumus, Dómine Deus noster,ut in illa caritáte, qua Fílius tuus díligens mundum morti se trádiditinveniámur ipsi, te opitulánte, alácriter ambulantes.

Po raz kolejny mamy do czynienia z Kolektą, która została napisana dla Mszału Pawła VI, z trzema cechami szczególnymi. Pierwszą z nich jest to, że źródłem inspiracji jest tekst z rytu hiszpańskiego, który w kluczu modlitewnym odczytuje na nowo werset z List do EfezjanPostępujcie w miłości, tak jak Chrystus nas umiłował i wydał samego siebie za nas jako ofiarę i słodką wonność przed Bogiem" (Ef 5, 2). Drugą sprawą jest jego struktura, w której pierwszeństwo ma prośba, a w niej umieszcza się zarówno inwokację, jak i anamnezę. Po trzecie, jest to pierwszy kolekt niedzielny Wielkiego Postu, który wyraźnie nawiązuje do śmierci Pana.

Syn, który oddał swoje życie z miłości

W kolektach Mszału często używa się czasownika quaésumus (prosimy), ale rzadko jako nagłówek. Czyniąc to dzisiaj Kościół prowadzi nas do podkreślenia absolutnej konieczności, jaką mamy, by prosić o to, czego nam brakuje. Z naszej małości zwracamy się do Boga z całą powagą, wzywając Go do Dómine Deus. Ale śmiało możemy dodać nosterJest ona "nasza", ponieważ On, stawiając pierwszy krok, chciał, abyśmy byli Jego ludem. Jest "nasze", ponieważ robiąc pierwszy krok, chciał, abyśmy byli Jego ludem. Polegając na stałości woli Bożej, mamy pewność, że Bóg pozostanie wierny swojemu przymierzu.

Modlitwa przypomina Ojcu o ogromie organizacja charytatywna z którym Jej Syn nas umiłował i wydał siebie na śmierć, aby ustanowić przymierze jeszcze korzystniejsze dla nas. Konstrukcja zaimka osobowego plus czasownik w czasie teraźniejszym wskazującym na stronie trádidit (dał siebie) słusznie oznajmia nam, że nikt nie odbiera Jezusowi życia, ale że poruszony miłością daje je dobrowolnie, bo po to przyszedł na świat (por. J 10,18; 15; 13; Mk 10,45). Mówi nam również o realnym, historycznym fakcie, który uobecnia się sakramentalnie w każdej celebracji.

Św. Jan Paweł II naucza w encyklice Ecclesia de Eucharistia że "kiedy Kościół celebruje EucharystiaW pamiątce śmierci i zmartwychwstania swego Pana, to centralne wydarzenie zbawienia zostaje naprawdę uobecnione i "dzieło naszego odkupienia zostaje dokonane". Ofiara ta jest tak decydująca dla zbawienia rodzaju ludzkiego, że Jezus Chrystus dokonał jej i powrócił do Ojca dopiero wtedy, gdy pozostawił nam środki umożliwiające uczestnictwo w niej, tak jakbyśmy byli w niej obecni. W ten sposób każdy wierny może wziąć w niej udział i w ten sposób uzyskać niewyczerpane owoce".

Chodzenie w miłości

Fundament, na którym możemy wznieść naszą prośbę do Boga, jest najtrwalszy z możliwych. Paweł mówi: "Kto nie oszczędził własnego Syna, ale wydał Go za nas wszystkich, jakże nie da nam wszystkiego" (Rz 8, 32). Dlatego nie wahamy się powiedzieć, że mamy nadzieję otrzymać to, o co prosimy, herbata opitulacyjnaLiczymy na Ciebie, Panie, na pomoc, liczymy na pomoc Twojej łaski, bez której nic nie moglibyśmy zrobić.

Wielka prośba Kościoła skierowana do Boga w tę niedzielę dotyczy tego, aby znalazł nas idących odważnie w tym samym miłosierdziu Jego Syna. Po raz kolejny Kolekta przekazuje ideę ruchu, odwołując się do wędrowców (ambulant) i przysłówek pojawia się ponownie alacriterŻywy, żwawy charakter tego spaceru, jak u crescendo jako że zbliża się Wielkanoc.

Nie mamy nic większego, o co moglibyśmy prosić w naszej modlitwie, niż ta cnota teologiczna, która przewyższa wszystkie inne i która najbardziej utożsamia nas z Bogiem. Jak napisał Benedykt XVI w swojej pierwszej encyklice: "Gdyby starożytny świat marzył, że ostatecznie prawdziwym pokarmem człowieka - tym, dla którego człowiek żyje - jest Logawieczna mądrość, teraz to Loga stał się dla nas prawdziwym pokarmem, jako miłość. Eucharystia wciąga nas w oblacyjny akt Jezusa. Nie tylko biernie przyjmujemy Loga Jesteśmy włączeni w dynamikę Jego daru z siebie".

Celebrowanie świętych tajemnic w czasie Wielkiego Postu polega więc na tym, aby pozwolić sobie na udział w tym darze z siebie; aby dzięki łasce przyoblec się w tę samą miłość Chrystusa, która skłania nas do oddania życia za Boga i za innych. To właśnie w konkretnym doświadczeniu tej miłości znajdziemy punkt odniesienia, który pozwoli nam poznać, jak przebiega nasze wielkopostne nawrócenie.

AutorCarlos Guillén

Ksiądz z Peru. Liturgista.

Hiszpania

Wsparcie Kościoła dla 4 milionów osób w kampanii Xtantos 2023

Kościół w Hiszpanii rozpoczyna w poniedziałek kampanię Xtantos 2023 pod hasłem "Por ellos, por ti, por tantos" (Dla nich, dla ciebie, dla tak wielu), która zachęca do zaznaczenia skrzynia kościelna w deklaracji podatku dochodowego. Za każdym "X" kryje się historia, reprezentowana w tym roku przez pięć osób, które znalazły pomoc w Kościele katolickim: Ruth, Angela, Halyna, José i ojciec Ramón.

Francisco Otamendi-23 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ruth, Ángela, Halyna, José i ojciec Ramón reprezentują prawie cztery miliony osób, którym Kościół pomaga każdego roku w Hiszpanii, poprzez parafie i różne ośrodki charytatywne i pomocowe. W chwilach rozpaczy i trudności znaleźli wsparcie, którego potrzebowali. Na stronie Xtantos.es można posłuchać streszczenia ich historii.

Krótko mówiąc, Ruth wyszła z przemocy dzięki "impulsowi", który otrzymała od swoich przyjaciół z parafii. Ángela, która występuje na głównym plakacie, ma zespół Downa i teraz czuje się niezależna, ponieważ mieszka w mieszkaniu prowadzonym przez Kościół w Talavera de la Reina (Toledo). Halyna jest Ukrainką i musiała zabrać swoją córkę i dwóch wnuków, aby uciec przed bombami, a Kościół dał im nowe życie w Hiszpanii.

José przeszedł przez więzienie, Legię i trafił na budowę, gdzie wypadek zmienił jego życie. W parafii go karmią i znalazł rodzinę i miejsce do życia. A Ramón jest teraz księdzem, ale żył w świecie narkotyków, aż w wieku 17 lat podjął próbę samobójczą. Młody ksiądz, który był w jego parafii, dał mu siłę do zmiany.

Inwestycja o wartości poniżej 1 %

Kampania rozpocznie się w najbliższy poniedziałek, 27 marca, na kilka dni przed złożeniem przez podatników zeznań podatkowych (termin otwiera się 11 kwietnia). Zakończenie kampanii zbiegnie się z końcem okresu wyznaczonego przez Urząd Skarbowy, 30 czerwca, jako ostatni dzień na złożenie deklaracji podatku dochodowego, wyjaśnił dyrektor Sekretariat Wspierania Kościoła z Konferencja Episkopatu Hiszpanii (CEE), José María Albalad.

ERZ pracowała nad media planem kampanii z agencją Universal Media (IPG Mediabrands), opracowanym przy wsparciu TBWA, i przewiduje inwestycję w wysokości 2 777 594 euro, co stanowi 0,87 % kwoty zebranej w kampanii. zeszłoroczna kampaniaktóre wyniosły ponad 320 mln. Suma, która pozwoli "Kościołowi stawić czoła wzrostowi potrzeb społecznych w trudnym kontekście ekonomicznym", jak podkreślił Fernando Giménez Barriocanal, wiceprezes ds. ekonomicznych EWG. 

José María Albalad w odpowiedzi na pytania dziennikarzy zaznaczył, że duża część tej kwoty jest przeznaczana na wsparcie duchowieństwa w hiszpańskich diecezjach oraz na pomoc milionom najbardziej potrzebujących. Wkład, który każda diecezja otrzymuje z przydziału podatkowego, stanowi około 22 % średniego całkowitego budżetu diecezji.

Więcej solidarności niż inflacji

"Solidarność rośnie bardziej niż inflacja", powiedział José María Albalad, mimo że według oficjalnych źródeł szacowana roczna inflacja CPI w lutym 2023 roku wynosiła 6,1 1TPR3T, zgodnie z wiodącym wskaźnikiem opracowanym przez INE. Gazeta Xtantos, która jest wydawana przez departament Albalada i której nakład wynosi prawie milion egzemplarzy, informuje o tym w nagłówku: "Inflacja ożywia kolejki głodowe".

Miesiąc temu EWG, przedstawiając dane dotyczące kampanii podatkowej w zakresie podatku dochodowego za rok 2022, który odpowiada rokowi podatkowemu 2021, zauważyła. zwiększenie ponad 8,5 % deklaracji na rzecz Kościoła.

José María Albalad podkreślił, że "Zaznaczenie "X" dla Kościoła jest wolną decyzją, która nikogo nie krzywdzi i nie pociąga za sobą żadnych kosztów, ponieważ nie jest się obciążonym większą opłatą ani nie otrzymuje się mniejszego zwrotu. Jest to ćwiczenie z demokracji fiskalnej". Przypomniał też, że "można zaznaczać pola dla Kościoła katolickiego i jednocześnie na inne cele społeczne".

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Zoom

Dzwonek, głos dla nienarodzonych

Papież Franciszek błogosławi dzwon symbolizujący głos nienarodzonych. Jest on darem polskiej fundacji "Tak dla życia" dla Zambii, gdzie będzie eksponowany w kilku miastach (CNS photo/Vatican Media).

Paloma López Campos-23 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Papież Franciszek błogosławi dzwon symbolizujący głos nienarodzonych. Jest on darem polskiej fundacji "Tak dla życia" dla Zambii, gdzie będzie eksponowany w kilku miastach (CNS photo/Vatican Media).

Zoom

Papież Franciszek wraca na Plac św. Piotra

Wraz z nadejściem dobrej pogody papież Franciszek ponownie przeprowadza środową audiencję generalną na placu Świętego Piotra (CNS photo/Vatican Media).

Paloma López Campos-23 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Wraz z nadejściem dobrej pogody papież Franciszek ponownie przeprowadza środową audiencję generalną na placu Świętego Piotra (CNS photo/Vatican Media).

Watykan

Jedność i pokój dla Europy - marzenie papieża Franciszka

Papież podkreślił, że dla Europy potrzebna jest jedność rozumiana jako element, który "szanuje i ceni osobliwości, osobliwości narodów i kultur".

Giovanni Tridente-23 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dwa wielkie marzenia, to o jedności i to o pokoju dla Europy. Z tego właśnie zwierzył się Papież Franciszek podczas audiencji dla uczestników Zgromadzenia Plenarnego ds. Komisja Konferencji Biskupich Unii Europejskiej (COMECE)która niedawno odnowiła swoje organy.

Marzenia, które już należały do ".ojcowie założyciele"Te wartości, które zainspirowały "Projekt Europa", będą ponownie horyzontem i punktem odniesienia na najbliższe lata.

W szczególności - Papież był nieprzejednany - decydująca jest "jedność", nie rozumiana jako jednolitość czy homologacja, ale jako element, który "szanuje i docenia osobliwości, osobliwości ludów i kultur".

Bogactwo EuropaW rzeczywistości "leży ona w zbieżności różnych źródeł myśli i doświadczeń historycznych", a kontynent będzie miał przyszłość, jeśli będzie w stanie być "prawdziwie unią, a nie redukcją krajów z ich cechami charakterystycznymi". Krótko mówiąc, "jedność w różnorodności", jak często powtarzał Ojciec Święty, aby uniknąć przewagi biurokracji czy paradygmatu technokratycznego, elementów, które nie zachwycają ludzi, a jeszcze mniej przyciągają nowe pokolenia.

Odczytywanie znaków czasu

W tym wyzwaniu rola inspiracji chrześcijańskiej pozostaje centralna, a Kościół jest wezwany do udziału w tym odrodzeniu poprzez formowanie osób, które "odczytując znaki czasu, umieją interpretować projekt europejski w dzisiejszej historii".

Dzisiaj jest to czas, w którym ochrona pokoju pozostaje najważniejsza. A ponieważ dramatyczny konflikt na Ukrainie trwa nadal, konieczne jest, aby liczne przejawy solidarności, realizowane na przykład w przyjmowaniu uchodźców, zostały uzupełnione "spójnym zaangażowaniem na rzecz pokoju", ze świadomością, że "wojna nie może i nie powinna być dłużej uważana za rozwiązanie konfliktów", jak napisał sam Papież Franciszek we Fratelli tutti. Co więcej, "jeśli kraje dzisiejszej Europy nie podzielają tej zasady etyczno-politycznej, oznacza to, że oddaliły się od pierwotnego marzenia".

Wartości i wkład zawodowy

Co więcej, muszą oni sprostać temu zadaniu, pomimo zmęczenia i złożoności sytuacji historycznej, którą obecnie przeżywamy. W tym względzie Komisja Konferencji Biskupich całego kontynentu europejskiego musi wnieść swoją "wartość zawodową i wkład", z proroctwem, dalekowzrocznością i kreatywnością. Dzieło dla pokoju", zakończył Papież, gdzie "potrzeba zarówno architektów, jak i rzemieślników"; w istocie, gdzie prawdziwy budowniczy jest jednym i drugim.

COMECE to organ utworzony w 1980 roku, uznany przez Stolicę Apostolską, skupiający biskupów europejskich w sprawach dotyczących polityki i prawodawstwa Unii Europejskiej, nie mylić z Europejską Radą Biskupów. CCEEczyli zamiast tego Rada Konferencji Biskupów Europejskich.

Nowa prezydencja

Zgromadzenie Ogólne, które przed kilkoma dniami dokonało wyboru nowych członków Stałego Komitetu, wybrało na przewodniczącego włoskiego biskupa Mariano Crociatę, dotychczas sekretarza Konferencji Episkopatu Włoch, który zastępuje kard. Jean Claude Hollerich na koniec swojej pięcioletniej kadencji, a także m.in. generalnym sprawozdawcą Synod Biskupów o synodalności.

Rimantas Norvila, biskup ds. LitwaNuno Bras da Silva Martins, biskup Portugalii; oraz Czesław Kozon, delegat biskupów krajów skandynawskich.

W swoim pozdrowieniu dla Papieża nowo wybrany przewodniczący powtórzył zaangażowanie Komisji na rzecz najsłabszych sektorów społeczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem dramatu migracji i wniosków o azyl, a także uwagi poświęconej ekologii integralnej i kwestii wolności religijnej.

Dnia 20 marca Comece podpisała również protokół ustaleń z Federacją Stowarzyszeń Rodzin Katolickich Europy (Fafce), której przewodniczy włoski adwokat Vincenzo Bassi, w celu wzmocnienia współpracy w dziedzinie polityki rodzinnej na szczeblu europejskim.

Rodzina

Juan de Dios LarrúUczenie się miłości oznacza uczenie się obietnic".

"Miłość, której apostoł Paweł poświęcił hymn w pierwszym liście do Koryntian - miłość "cierpliwa" - to miłość Boga., "pomocny", i że "wszystko wspiera to wszystko" (1 Co 13, 4. 7)-, jest z pewnością wymagający. Jej piękno polega właśnie na tym, że jest wymagająca, bo w ten sposób stanowi prawdziwe dobro człowieka i promieniuje nim także na innych" (List do Rodzin "Gratissimam Sane" św. Jana Pawła II, 1994).

Paloma López Campos-23 marca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Mówić o miłości to mówić o temacie, ale to także mówić o sposobie życia. "Całe życie człowieka jest powołaniem", a to powołanie, Boże wezwanie, jest właśnie zaproszeniem do życia zakorzenionego w miłości.

Odpowiedź na to wezwanie przybiera wiele różnych form, a jedną z nich jest małżeństwo, sakrament, który łączy mężczyznę i kobietę w jedno ciało. Jego znaczenie jest niebagatelne, a ksiądz Juan de Dios Larrú, przewodniczący stowarzyszenia, wie o tym bardzo dużo. Osoba i rodzinapoświęcona, jak to opisano na jej stronie internetowej, "promocji społecznej, badaniom i szkoleniom w zakresie małżeństwa i rodziny".

W wywiadzie dla Omnes Juan de Dios mówi o tej inicjatywie formacyjnej, o seksualności i o wezwaniu Kościoła "do bycia wielką rodziną, która generuje, wychowuje i towarzyszy wszystkim ludziom w kierunku Chrystusa".

Jak i dlaczego powstało stowarzyszenie Osoba i Rodzina? Nazwa bardzo przypomina tytuł św. Jana Pawła II "Osoba i czyn", czy jest jakiś związek z tym świętym?

-Stowarzyszenie narodziło się w roku 2000, zbiegając się z zakończeniem pierwszej promocji małżeństw i rodzin kończących uniwersytecką specjalizację duszpasterstwa rodzin. Doświadczenie, które rozpoczęło się w Hiszpanii w 1996 roku jako projekt pilotażowy.

Zrodziło się ono z pragnienia rodzin, aby pozostać w jedności. Po przeżyciu doświadczenia komunii między nimi, którzy pochodzili z różnych części Hiszpanii, chcieli kontynuować kontakt, promując duszpasterstwo rodzin, pogłębiając formację, którą otrzymali, ale zasadniczo z powołaniem apostolskim, aby nieść innym to, czego doświadczyli. Znaczenie stowarzyszenia rodzin jest bardzo duże, ponieważ korzeniem społeczeństwa jest rodzina, a Kościół jest powołany do bycia wielką rodziną, która generuje, wychowuje i towarzyszy wszystkim ludziom w kierunku Chrystusa.

Św. Jan Paweł II podczas podróży do Krakowa w 1979 roku (OSV News photo/CNS file, Chris Niedenthal)

"Osoba i rodzina" odnosi się do. Jan Paweł II bo uniwersytecka specjalizacja z zakresu duszpasterstwa rodzin zrodziła się w sercu Instytutu Jana Pawła II zajmującego się studiami nad małżeństwem i rodziną. Jest to doświadczenie inspirowane geniuszem Jana Pawła II w jego podejściu do małżeństwa i rodziny. Miał on doświadczenie, jako młody ksiądz, w swojej diecezji pochodzenia, w Krakowie. A później, kiedy został wybrany na następcę Piotra, ofiarował to doświadczenie całemu Kościołowi, tworząc w 1981 roku w Rzymie Instytut, z różnymi sekcjami na całym świecie. Tutaj w Hiszpanii, w 1994 roku, Instytut przybył do Walencji.

Skąd wziął się pomysł na doświadczenie i dyplom specjalizacji w duszpasterstwie rodzinnym?

-Stowarzyszenie powstało z powołania, aby tworzyć rodziny poprzez doświadczenie, które nie było zwykłym kursem, ale miało składnik formacji zintegrowanej ze współistnieniem rodzin, duchowości małżeńskiej i rodzinnej, w formie spotkań.

Wydarzenie poznania się nawzajem, zobaczenia, że pochodzą z różnych środowisk kościelnych, z różnych diecezji, parafii i ruchów, bardzo ich wzbogaciło. Zawiązały się przyjaźnie, które przetrwały do dziś.

Do kogo skierowany jest Dyplom Specjalizacji w Duszpasterstwie Rodzinnym?

-jest adresowany do wszystkich. Człowiek jest istotą rodzinną. Oczywiście jest ona skierowana głównie do rodzin, ale ksiądz, zakonnik, siostra zakonna klerykpojedyncza osoba, też może to zrobić. Bo przecież oni też mają rodziny. Osoby, które nie mają wykształcenia wyższego, również mogą zrobić kurs, choć kwalifikacje, które uzyskają, nie mają logicznie wartości uniwersyteckiej.

Krótko mówiąc, jest dla każdego, kto chce przeżyć spotkanie rodzin, aby lepiej zrozumieć i promować to duszpasterstwo rodzin.

Dlaczego program nauczania podzielony jest na pięć modułów szczegółowych: filozoficzny, teologiczny, pastoralny, moralny i psychopedagogiczny?

-Program nauczania nawiązuje do oryginalnej metodologii św. Jana Pawła II, wypracowanej w katechezach o miłości człowieka w planie Bożym. Geniusz świętego papieża Polaka polega na podejściu do rzeczywistości małżeństwa i rodziny od strony cyrkularności między objawieniem Bożym a doświadczeniem ludzkim. To podejście sapiencjalne pozwala zintegrować teologię, filozofię i nauki humanistyczne, aby rozpoznać sens ludzkich doświadczeń w małżeństwie i rodzinie, które są wpisane w język ciała stworzonego przez Boga i powołanego do chwały.

W ostatnich dziesięcioleciach wymienione nauki pogłębiły swoje rozumienie małżeństwa i spotykają się ze sobą w ujęciu jednostkowym. Jedność w różnicy jest kluczem, odróżnić w zjednoczonym jest kluczem metodologicznym w wiedzy Jana Pawła II.

W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest znaleźć ludzi, którzy są gotowi związać się ze sobą na całe życie, a jeśli już, to decyzja ta jest długo odwlekana. Czy jest to problem i jak można go rozwiązać?

 -To prawda, że żyjemy w czymś, co można by nazwać "kryzysem obietnicy", istnieje lęk przed zaangażowaniem, lęk przed porażką, niepewność co do przyszłości. Moment historyczny, w którym żyjemy, jest naznaczony prymatem emocji. Ponowoczesne przejście kulturowe jest wciąż pełne niewiadomych. Generuje to w ludziach wiele niepewności i znajduje odzwierciedlenie w kryzysie obietnicy, który jest nierozerwalnie związany z kryzysem generatywności. Innymi słowy, ludzie nie zawierają już małżeństw i nie mają dzieci, a to jest prawdziwe wyzwanie dla społeczeństwa i dla Kościoła.

Całe życie ludzkie jest powołaniem, a powołanie do miłości jest myślą przewodnią całego duszpasterstwa rodzin. Uczyć się miłości to koniecznie uczyć się obiecywać, bo obietnica jest formą miłości. Trudność lub niemożność obiecywania powoduje wielką zmianę w naszym społeczeństwie. Stawką jest szczęście ludzi, zdolność do generowania i owocność życia. To nie tyle problem do rozwiązania, ile tajemnica, w którą trzeba umieć wejść, aby człowiek mógł żyć w pełni, pomyślnie, wspaniale, na wysokości powołania do świętości, do którego Bóg wzywa nas wszystkich.

Przez długi czas wydawało się, że Kościół boi się mówić o seksualności, dlaczego, co się zmieniło?

-XX wiek był świadkiem dwóch rewolucji seksualnych: tej z 1917 roku, zbiegającej się z rewolucją rosyjską, i tej z 1968 roku, naznaczonej zmianą pokoleniową po II wojnie światowej. Dlatego dziś bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest pogłębienie znaczenia różnicy seksualnej, nauczenie się integracji afektywności i odkrycie, że tajemnica seksualności jest ukierunkowana na szczery dar z siebie.

Dziś widzimy potężny wpływ ideologii, które zniekształciły i zdekonstruowały prawdziwe znaczenie seksualności. Kościół odczuwa pilną potrzebę niesienia pomocy tak wielu osobom, które z tego powodu cierpią, oraz ukazywania i przekazywania skarbu, który otrzymał, w sposób dostępny dla współczesnych ludzi.

Jak można pomóc narzeczonym w prowadzeniu związku w kierunku małżeństwa? Co powinni wiedzieć, aby wiedzieć, czy są z właściwą osobą?

-Pierwszą rzeczą, którą bym powiedział jest to, że dzisiaj musimy generować narzeczonych, ponieważ główne wyzwanie ma charakter generatywny. Towarzyszenie pannom młodym ma fundamentalne znaczenie. Na stronie "Familiaris consortio podzielił przygotowanie do małżeństwa na trzy etapy: daleki, bliższy i bezpośredni, a "...pierwszym etapem jest przygotowanie do małżeństwa.Amoris laetitia"Podkreślał znaczenie przygotowania, potrzebę tworzenia itinerariów wiary, które dojrzewają ludzi w kierunku sakramentu, który nie jest tylko końcem, ale raczej początkiem. Z tego powodu, obok towarzyszenia zaręczonym, konieczna jest opieka nad młodymi małżeństwami, ucząc ich, jak żyć miłością małżeńską.

Czytania niedzielne

Płaczące oblicze Jezusa. Piąta niedziela Wielkiego Postu (A)

Joseph Evans komentuje czytania na V niedzielę Wielkiego Postu, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-23 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Tak mówi Pan Bóg: Ja sam otworzę wasze groby i wyprowadzę was z nich".. Tak słyszymy w dzisiejszym pierwszym czytaniu od proroka Ezechiela. Ale to, co wtedy było tylko metaforą - Bóg "wskrzeszanie". dla Izraela, dając narodowi nowy początek, wyprowadzając go z wygnania - staje się dosłowną rzeczywistością w dzisiejszej Ewangelii, kiedy Jezus wskrzesza Łazarza z martwych. Oczywiście, jest to tylko znak większego i prawdziwszego zmartwychwstania, które nastąpi wkrótce potem: Jezus podnosi z martwych samego siebie, powstaje z grobu własną mocą.

Tak wiele można by powiedzieć o tym epizodzie, ale dziś możemy skupić się na całkowitej kontroli Chrystusa nad sytuacją, w przeciwieństwie do bezradności wszystkich innych. Od początku, jak zwykle w Ewangelii Jana, Jezus ma wszystko pod kontrolą i dokładnie wie, co robi. Dlatego też, gdy dowiaduje się o chorobie Łazarza, to właśnie z powodu Jego miłości do Łazarza, Marty i Marii, "pozostał tam, gdzie był, jeszcze przez dwa dni".. Deklaruje zamiar udania się do Judei i jest niewzruszony reakcją swoich uczniów: "Mistrzu, przed chwilą Żydzi chcieli Cię ukamienować, a Ty znowu tam wracasz?".. Następnie "Odpowiedział im wprost: 'Łazarz umarł, a ja cieszę się ze względu na was, że nas tam nie było, abyście mogli uwierzyć. A teraz idziemy na jego spotkanie'".

Kiedy przybywa do Betanii, ludzie są zdezorientowani i płaczą. Wyjaśnia Marcie, że ma moc wskrzeszenia Łazarza z martwych, ponieważ jest "zmartwychwstanie i życie. Ten, który jest życiem, może je dać innym. 

Kiedy w grobie wiara Marty słabnie -. "Proszę pana, to już brzydko pachnie, bo trwa od czterech dni".-nasz Pan nalega: "Czyż nie powiedziałem wam, że jeśli uwierzycie, ujrzycie chwałę Bożą?". I wtedy, na jego słowo, Łazarz wychodzi żywy.

Ale dlaczego sam Jezus zapłakał, skąd ten pozorny pokaz słabości u tego, który jest tak świadomy swojej mocy? Ponieważ prawdziwa władza nie jest pozbawiona serca. Bóg stał się człowiekiem, aby mieć ludzkie serce i dzielić ludzkie uczucia, a ludzie nie mogą nie przejmować się śmiercią. Być może również śmierć i zmartwychwstanie Łazarza sprawiły, że pomyślał o swojej własnej tajemnicy paschalnej, która miała dopiero nadejść.

Kościół proponuje nam tę Ewangelię dzisiaj, w okresie Wielkiego Postu, aby nas zachęcić. Nasz Bóg, który ma moc wskrzeszania zmarłych, również płacze. On, który jest wszechmocny, zna i do pewnego stopnia, w Chrystusie Jezusie, podziela naszą słabość. Możemy być martwi w naszych grzechach, możemy gnić w jakimś złym nawyku lub być związani cuchnącymi bandażami jakiejś wady, ale Chrystus może nas wezwać do wyjścia z naszego grobu. Nie ma takiej ludzkiej słabości, której Jezus nie mógłby pokonać, także śmierci, i nie ma takiej ludzkiej słabości, dla której Jezus, swoim ludzkim sercem, nie miałby współczucia.

Homilia na czytania z V niedzieli Wielkiego Postu (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież zaprasza do odnowienia poświęcenia Rosji i Ukrainy Matce Bożej

Papież Franciszek wezwał dziś rano do odnowienia poświęcenia Matce Bożej Kościoła i ludzkości, zwłaszcza Rosji i Ukrainy, które miało miejsce 25 marca ubiegłego roku w intencji pokoju. Przypomniał też, że "każde życie jest święte i nienaruszalne, od poczęcia do naturalnej śmierci" oraz że "ewangelizować to przede wszystkim dawać świadectwo osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem".

Francisco Otamendi-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas audiencji generalnej w najbliższą środę Ojciec Święty Franciszek prosił, abyśmy "nigdy nie zmęczyli się pytaniem Królowa Pokoju dla sprawy pokoju" i zachęcił grupy modlitewne, pielgrzymów i wszystkich do "odnowienia swojego zaangażowania w sprawę pokoju". ubiegłoroczny akt poświęcenia się Matce Bożejniech czuwa nad nami wszystkimi w pokoju i nie zapominajmy w tych dniach o męczennikach Ukrainaktóry tak bardzo cierpi - powiedział.

Ponadto, zwracając się do Polaków, ale i całego świata, przypomniał, że w najbliższą sobotę, 25 marca, "będziemy obchodzić uroczystość Zwiastowania Pańskiego, która w waszym kraju jest również dniem świętości życia". Na znak potrzeby ochrony życia ludzkiego, od poczęcia do naturalnej śmierci, Fundacja Yes to Life poświęca dzwon zwany "Głosem nienarodzonych", który pobłogosławiłem dziś rano. Jego dźwięk niesie przesłanie, że wszelkie życie jest święte i nienaruszalne".

Papież kontynuował katechezę o pasji ewangelizacyjnej i o gorliwości apostolskiej oraz rozważał Adhortację Apostolską Evangelii nuntiandiPawła VI, poświęcony ewangelizacji we współczesnym świecie, list z 8 grudnia 1975 roku, który usilnie zalecał "czytać i czytać na nowo".

Spójność w ewangelizacji

Franciszek przypomniał, że "ewangelizować, bardziej niż zwykłym przekazem treści doktrynalnych czy moralnych, to przede wszystkim dawać świadectwo osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem. Jest to bardzo ważne, ponieważ ludzie potrzebują świadków, to znaczy osób, które są spójne między tym, w co wierzą, a tym, czym żyją, między wiarą, którą wyznają, a dziełami, które czynią. Spójność, harmonia między tym, w co wierzą, a tym, czym żyją - podkreślił.

"Świadectwo życia chrześcijańskiego pociąga za sobą drogę świętości" - kontynuował Ojciec Święty. "Świętość nie jest zarezerwowana dla nielicznych. Jesteśmy wybrani przez Boga i musimy nieść ten dar innym. Gorliwość ewangelizacji wypływa ze świętości, z serca" - powiedział Franciszek.

"Kolejnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę jest fakt, że odbiorcy m.in. ewangelizacja to nie tylko ludzie, którzy są poza Kościołem, bo wyznają inną religię lub nie wyznają jej wcale, ale także my sami, którzy należymy do Ludu Bożego. Oznacza to, że sam Kościół, aby ewangelizować, musi być ewangelizowany. A w tym celu jest wezwany do pójścia wymagającą drogą, drogą ciągłego nawrócenia i odnowy" - zachęcał papież. 

Trzy pytania św. Pawła VI

Następnie w pozdrowieniu skierowanym do pielgrzymów hiszpańskojęzycznych zaprosił ich "do przeczytania i rozważenia w sposób osobisty i wspólnotowy adhortacji apostolskiej Evangelii Nuntiandi (o głoszeniu Ewangelii), a także do wniesienia do modlitwy tych pytań sformułowanych przez św. Pawła VI: Co głosisz? Czy żyjesz tym, w co wierzysz? Czy głosisz to, czym żyjesz? 

Dziś rano Papież nazwał 'Evangelii Nuntiandi' "magna carta ewangelizacji". Na zakończenie swego tekstu św. Paweł VI składa życzenia "w ręce i serce Najświętszej Dziewicy, Niepokalanie Poczętej, w tym dniu szczególnie Jej poświęconym i w dziesiątą rocznicę zamknięcia Soboru Watykańskiego II".

"Niech będzie gwiazdą wciąż odnawianej ewangelizacji, którą Kościół, potulny wobec nakazu Pana, musi promować i prowadzić, zwłaszcza w tych trudnych i pełnych nadziei czasach" - zakończył św. Paweł VI.

Światowy Dzień Wody

Przed zakończeniem papież Franciszek nawiązał do obchodów Światowego Dnia Wody. "Przychodzą mi na myśl słowa św. Franciszka z Asyżu, który dziękuje Panu za pokorną wodę, która jest czysta i schludna" - powiedział. "Te proste słowa mówią o pięknie stworzenia, ze świadomością, co oznacza troska o stworzenie".

"W tych dniach odbywa się II Konferencja Wodna" - dodał. "Modlę się o powodzenie prac i mam nadzieję, że to ważne wydarzenie rozwiąże problemy tych, którzy cierpią z powodu niedoboru tego ważnego dobra pierwotnego. Woda nie może być przedmiotem wojen i spekulacji.

AutorFrancisco Otamendi

Edukacja

Florence OlooAfrykańczycy są jedynymi, którzy mogą zapewnić skuteczne rozwiązania swoich własnych problemów".

NGDO Harambee doceniło pracę Florence Oloo, z zawodu chemiczki i siły napędowej programu Women Empowerment, który zapewnia edukację i umiejętności biznesowe dziewczętom i kobietom w trudnej sytuacji.

Maria José Atienza-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Florence Jacqueline Achieng 'Oloo jest zwyciężczynią Nagroda Harambee 2023 na rzecz promocji i równości kobiet afrykańskich. Oloo uzyskała tytuł licencjata chemii na Uniwersytecie w Nairobi, licencjata filozofii i nauk pedagogicznych na Uniwersytecie w Rzymie oraz tytuł doktora chemii na Uniwersytecie Rolniczym i Technologicznym im. Jomo Kenyatty w Kenii.

Ten profesor nauk chemicznych na Politechnika Kenijskajest członkiem założycielem Komisji Etyki Strathmore w którym kieruje przeglądem i nadzorem nad badaniami o dowolnym charakterze z udziałem ludzi, aby zapewnić, że proponowane protokoły są zgodne z odpowiednimi wytycznymi etycznymi przed zapisaniem uczestników. 

Ponadto dr Oloo jest siłą napędową programu Women Empowerment Program, Jakana - Kenyawegi, skierowanego do dziewcząt i kobiet pochodzących z różnych środowisk i znajdujących się w trudnej sytuacji w okręgu Kisumu. Jest to obszar graniczący z sąsiednią Ugandą, gdzie żyje ponad pół miliona kobiet, z których wiele żyje w ubóstwie.

Dr Oloo podkreśla dla Omnes większy potencjał kobiet w tych społecznościach oraz potrzebę zharmonizowania afrykańskich tradycji i wartości z koniecznym postępem w zakresie praw kobiet i dziewcząt, zwłaszcza na obszarach wiejskich.

Jakie są główne linie projektu, na który zostanie przeznaczona nagroda Harambee Award 2023?

- Nagroda zostanie przeznaczona na edukację kobiet na obszarach wiejskich, w szczególności w okręgu Kisumu. Zostaną tam przekazane umiejętności w zakresie samozarządzania: aby poprawić ich samoświadomość, poczucie własnej wartości, poczucie inicjatywy i zdolność do wyrażania swoich opinii.

Uczy się ich również technik przedsiębiorczości, aby zapewnić im umiejętności, które pozwolą im rozpocząć i utrzymać działalność gospodarczą, która zapewni im dochód. Oprócz tego prowadzone są kursy pieczenia i cukiernictwa, aby zapewnić im zestaw umiejętności, które mogą spieniężyć.

Kursom tym towarzyszy monitorowanie lub mentoring kobiet w celu wzmocnienia i zapewnienia realizacji wyżej wymienionych wyników, a kobietom pokazuje się również różne możliwości w zakresie przedsiębiorczości, które przyczyniają się do zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego i zmniejszenia poziomu ubóstwa.

Harambee Od ponad 20 lat zwracasz uwagę na rolę afrykańskich kobiet. Czy w dziedzinie praw kobiet i równych szans dla kobiet w Afryce jest jeszcze długa droga do przebycia?

- To prawda, że nastąpił ogromny postęp, na przykład w zakresie kształcenia dziewcząt i rozwijania ich umiejętności, tak aby mogły zajmować te same stanowiska lub obszary działalności co mężczyźni. Jednak wiele pozostaje do zrobienia, zwłaszcza w przypadku kobiet na obszarach wiejskich.

Kobiety w miastach mają większy dostęp do edukacji i możliwości rozwoju. Nie dotyczy to wielu kobiet na obszarach wiejskich, dlatego niektóre z nich są uwięzione w sytuacjach, które na zawsze ograniczają ich zdolność do bycia najlepszą wersją siebie, np. wczesne małżeństwa, małżeństwa poligamiczne, machismo, silne patriarchalne przekonania lub systemy, które uciszają kobiety.

Jednak główną przyczyną tych problemów jest ubóstwo, które prowadzi do braku dostępu do edukacji. edukacja.

W obliczu przykładów "upodmiotowienia kobiet", które atakują wartości uznawane za tradycyjne, a nawet opresyjne, takie jak rodzina, macierzyństwo czy opieka nad najsłabszymi, jak wyważyć wartości afrykańskich kobiet w tych dziedzinach i konieczny awans ich praw?

- Tak samo jak upoważniamy kobiety do poszukiwania zatrudnienia lub możliwości przedsiębiorczości, tak jak w przypadku mężczyzn, równie ważna jest edukacja w zakresie tradycyjnych wartości.

Kobiety są kluczem do utrzymania rodziny w całości. Rodziny są niezbędne dla rozwoju i utrzymania społeczeństwa jako całości.

Tylko wtedy, gdy mamy dobrze wychowane jednostki w rodzinach, możemy mieć społeczeństwo, które ma trzeźwych, innowacyjnych, pracowitych, wytrwałych i odpornych ludzi, chętnych do tworzenia lepszego świata i lepszego środowiska. Kluczem do tych wyników są kobiety.

Kobiety, które dbają o swoje rodziny, wydobywają to, co najlepsze ze swoich małżonków i dzieci. Kobiety są bardziej zdolne w tym względzie niż mężczyźni, stąd potrzeba zapewnienia, że niezależnie od tego, jak bardzo zostaną wzmocnione z perspektywy edukacyjnej i zawodowej, ich tradycyjne role nie zostaną całkowicie odrzucone.

Wychowanie Afrykanka pogodzenia ich pracy z tradycyjnymi rolami. Mężczyźni ze swojej strony muszą nauczyć się wspierać swoje żony, aby kobiety nie czuły się przytłoczone próbami pogodzenia pracy i rodziny.

harambee
Zdjęcie: Grupa kobiet po jednym z kursów przywództwa prowadzonych przez dr Oloo ©Harambee

Gdy kobieta jest wykształcona, wykształcona jest jej rodzina i społeczeństwo. Mówi Pani o holistycznym spojrzeniu na kobiety, jak to spojrzenie przejawia się mimo trudności?

- Kobiety lepiej niż mężczyźni potrafią patrzeć na problemy holistycznie. Potrafią działać wielozadaniowo, dbając o siebie i swoje role w domu i w pracy. Mają też zdolność przewidywania wpływu swoich działań na wszystkich wokół. Mając to na uwadze, jeśli jest upodmiotowiona, jest w stanie czerpać z siły swojej, a także rodziny i innych osób wokół niej.

Można to dobrze zobrazować tylko na przykładzie. Lucy jest kobietą mieszkającą na wsi. Ma 29 lat, jest mężatką i ma trójkę dzieci. Niedawno zdiagnozowano u niej cukrzycę i trafiła do szpitala. Wyszła ze szpitala, ale jej stan zdrowia pogorszył się i była nieszczęśliwa, dosłownie nie wiedząc, co zrobić ze swoim życiem. W przeszłości jej mąż próbował zakładać dla niej firmy, ale wszystkie kończyły się niepowodzeniem, ponieważ nie miała wiedzy ani chęci do pracy. Mąż kazał jej więc zostać gospodynią domową. W jej stanie również nie radziła sobie jako gospodyni domowa, ponieważ panował tam duży bałagan, a ponadto trwoniła pieniądze, które mąż dawał jej każdego dnia. Prowadziło to do konfliktów między nią a mężem. Z powodu stresu pogorszyło się też jej zdrowie.

Lucy wzięła później udział w siedmiomiesięcznym programie szkoleniowym dla kobiet, skupiającym się na umiejętnościach biznesowych, umiejętnościach kulinarnych, zdolnościach przywódczych, sesjach doradczych i mentorskich. To był dla niej otwieracz oczu. Pierwszą umiejętnością, jakiej się nauczyła i którą zastosowała w praktyce, było zarządzanie finansami. Zaczęła oszczędzać pieniądze z tego, co dawał jej mąż, oraz z niewielkich dochodów, jakie uzyskiwała ze sprzedaży jaj ze swojej farmy. Za pieniądze zaoszczędzone w ciągu dwóch miesięcy kupiła glukometr, aby lepiej kontrolować swoją cukrzycę. Zaczęła prowadzić rejestry sprzedaży jaj i lepiej dbać o swój drób. W domu gotowała lepiej i przygotowywała zdrowsze posiłki. Jej dom był bardziej schludny i czysty. Te aspekty bardzo zaimponowały jej mężowi i dzieciom. Mąż mówi, że nie może się doczekać powrotu do domu, aby być z rodziną. Dom jest spokojniejszy, a oni cieszą się wspólnym czasem.

Jej mąż był tak zadowolony z Lucy, że postanowił otworzyć dla niej biznes restauracyjny, ponieważ bardzo dobrze gotuje i wie teraz, jak obchodzić się z pieniędzmi. Jej restauracja znajduje się blisko jego sklepu mięsnego i on zaopatruje ją w mięso. Na dzień dzisiejszy zatrudniła dwie osoby do pomocy i osiąga dzienny zysk. Jak widać z tej sytuacji, rodzina jest uporządkowana ekonomicznie i społecznie. A inne jednostki poza rodziną są również uporządkowane ekonomicznie.

Czy nadal patrzymy na Afrykę "białymi oczami" i próbujemy narzucić myśli, postawy..., dalekie od afrykańskiego ducha?

-tak, ten "zewnętrzny" pogląd wciąż dominuje.

Tylko Afrykanie mogą zapewnić skuteczne rozwiązania swoich własnych problemów.

Nasze tradycje odgrywają kluczową rolę w naszym sposobie bycia i radzenia sobie z problemami. Nie możemy ich odrzucać. Wręcz przeciwnie, musimy dostrzec pozytywne aspekty naszych tradycji, które można włączyć do procesu upodmiotowienia ludności afrykańskiej. Jest to bardziej zrównoważony sposób radzenia sobie z naszymi problemami. Na przykład, lepiej się rozwijamy, robiąc rzeczy w grupach lub we wspólnocie, w przeciwieństwie do zachodniego sposobu, który promuje indywidualizm.

Wspólnota jest kluczem do afrykańskiego sposobu bycia, dlatego projekty rozwojowe muszą być zaprojektowane i realizowane z uwzględnieniem tego czynnika.

Dziękuję za przemówienie

Podczas mowy akceptacyjnej dla nagrody Harambee, Oloo powiedział, że jego pasją w pracy "było szkolenie naukowców, aby nauka była prowadzona w sposób etyczny". Tak, aby "dane nie były fałszowane, prawa i prywatność uczestników były respektowane, a wyniki badań naukowych były prawdziwe".

Jej drugą wielką pasją "jest praca na rzecz kobiet żyjących na wiejskich terenach Kenii". Jest to szczególnie ważne, ponieważ kobiety stoją przed wieloma wyzwaniami. Jak wyjaśniła Florence, "porzucanie szkoły prowadzi do bezczynności wśród dziewcząt. Taka sytuacja naraża je na kontakty seksualne, co prowadzi do nastoletnich ciąż. Ponadto dziewczęta są łatwo zwabiane przez bogatych mężczyzn lub dostawców motocykli do uprawiania seksu w zamian za pieniądze, które dziewczyny wykorzystują do zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb.

Podkreśliła, że jej troską, od momentu rozpoczęcia kariery naukowej, "było promowanie badań społecznych i technicznych, które prowadziłyby do doskonałości i promowały rozwój mojego kraju". Swoje wystąpienie zakończyła słowami: "Jestem bardzo dumna z tego, że jestem Afrykaninem, jestem bardzo dumna z tego, że jestem Afrykaninem i że mam możliwość pomagać mojemu krajowi poprzez moją pracę".

Powołania

Carlos ChiclanaProblematyczne zachowanie seksualne jest czymś bardziej złożonym niż walka o cnotę czystości".

W ostatnich badaniach Carlos Chiclana, psychiatra medyczny, skupił swoją uwagę na potrzebach, brakach i wyzwaniach afektywnych i emocjonalnych księży i seminarzystów. Wyniki pokazują, jak ważne jest zwrócenie uwagi na istotne elementy kapłaństwa w formacji kapłańskiej, jak również na szczególne potrzeby w zależności od formacji, wykształcenia, pochodzenia społecznego, systemu rodzinnego i doświadczeń życiowych.

Maria José Atienza-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 10 minuty

Carlos Chiclana jest psychiatrą i stałym współpracownikiem Omnes. Ostatnio kierował badaniem dotyczącym afektywnych aspektów życia kapłańskiego i ich integracji z innymi wymiarami osoby. Badanie to ujawnia między innymi znaczenie poważnej formacji afektywnej osobistej i wspólnotowej, jak również niezbędny czas przygotowania i rozeznania przed święceniami kapłańskimi. 

Przeprowadziliście ankietę wśród licznych księży, diakonów i seminarzystów. Jakie są istotne wyniki tej ankiety? 

Przeprowadziliśmy badania jakościowe z pięcioma pytaniami otwartymi na temat tego, jakie wyzwania wydawały się najbardziej znaczące dla życia afektywnego księdza, jakie ryzyko doceniali, jakie możliwości dostrzegali, co szczególnie pomogło im w formacji na temat afektywności oraz czego brakowało im w formacji, a teraz czują, że mogłoby im pomóc.

Ankietę wypełniło 128 uczestników, głównie księży, o średniej wieku 50 lat i średnio 20-letnim stażu kapłańskim. Łącznie uzyskano 605 odpowiedzi otwartych, zawierających ponad tysiąc różnych pomysłów (w szczególności 1.039), które do dalszej analizy zostały skategoryzowane i uporządkowane według ich tematyki.

Jeśli chodzi o wyzwania, to najczęściej wymieniano życie duchowe, samotność, misję, trudności w realizacji zadania oraz dawanie i otrzymywanie uczuć w zdrowy i zrównoważony sposób. Wymieniano również rozwój dobrych przyjaźni, życie wspólnotowe i rodzinne oraz niektóre aspekty psychologiczne. Uderzające może być to, że integracja seksualności, radzenie sobie z kobietami czy presja środowiska nie były głównym przedmiotem zainteresowania, chociaż pojawiały się w niektórych odpowiedziach. 

Jednak wymieniając zagrożenia, samotność pojawia się ponownie jako coś, co jest postrzegane jako ważne, jak również osobiste ograniczenia psychologiczne, możliwe uzależnienia emocjonalne lub wady moralne. Wspominają również, że zaniedbanie osobistego życia duchowego z powodu dużego obłożenia czasem, nadmierne poświęcenie duszpasterskie i oderwanie afektywne jako strategia obronna mogą być zagrożeniami, z którymi się spotykają.

Wyrażając, jakie możliwości mogą znaleźć, zdecydowana większość dostrzega, że ich życie afektywne ma bardzo korzystną oprawę, którą jest ciągłe obcowanie z ludźmi, a następnie życie duchowe i rozwijanie dobrych przyjaźni z innymi księżmi.

Życie duchowe, formacja, przyjaźnie kapłańskie, świadectwo tych ludzi i możliwość oparcia się na rodzinie pochodzenia są, według odpowiedzi, tym, co pomogło im dobrze rozwinąć swoje życie uczuciowe. 

Zbierając informacje o tym, czego zdaniem księży brakowało, co byłoby pomocne w rozwoju osobistym, najczęściej wskazywali, że chcieliby otrzymać lepsze szkolenie. Inni byli zadowoleni i niczego im nie brakowało, a niektórzy doceniliby lepsze zwrócenie uwagi na duchowość i potrzeby psychologiczne.

Jeśli przeanalizujemy główne kategorie pogrupowane razem, zobaczymy, że obszarami, które cieszą się największym zainteresowaniem, są życie duchowe, samotność, relacje interpersonalne (kontakty z ludźmi, przyjaźnie w ogóle i między księżmi, dawanie i otrzymywanie uczuć) oraz formacja. Ten ostatni aspekt - posiadanie dobrej formacji indywidualnej (prowadzonej osobiście przez siebie i z dobrym towarzyszeniem duchowym) i we wspólnocie (specyficzne programy formacji ogólnej dostosowane do rzeczywistych potrzeb tych księży) - może być jednym z wniosków płynących z tego badania. W badaniu zauważyliśmy pragnienie większej formacji, lepszego towarzyszenia oraz bardziej czułego i mniej normatywnego rozwoju życia duchowego.

Jednym z powtarzających się aspektów, zwłaszcza w sekcjach dotyczących wyzwań i ryzyka, jest samotność. Jednakże, pomimo tego, nie jest oczywiste, że brakowało im szkolenia w odniesieniu do samotności, zarówno fizycznej jak i emocjonalnej, której można doświadczyć w kapłaństwie, oraz czy taka samotność jest naturalna i pożądana, czy jest negatywną konsekwencją lub czymś, co należy tolerować bez dalszych rozważań. 

W kontekście samotności, co pomogłoby poprawić jakość życia kapłańskiego?

-Sugeruję, że interesujące może być kontynuowanie szkolenia w tej dziedzinie, aby każdy ksiądz, który czuje się samotny, mógł zrozumieć, dlaczego tak się z nim dzieje. Może ocenić, czy pochodzenie tej samotności może być związane ze zranieniami z dzieciństwa lub brakami, które ukształtowały niepewne przywiązanie. Jeśli tak, będzie potrzebował konkretnego towarzyszenia duchowego, które pomoże mu uzdrowić przywiązanie, lub profesjonalnej pomocy psychoterapeutycznej.

Jeśli nie, będzie musiał rozeznać, czy cierpi na samotność społeczną - której można zaradzić poprzez rozwijanie sieci przyjaźni ogólnych, kapłańskich i rodzinnych - czy też właśnie ta samotność jest miejscem, w którym może intensywniej rozwijać doświadczenie celibatu i swojej więzi z Bogiem.

Kardynał Lazzaro Ty Mówi, że samotność wynika często z braku zakorzenienia życia w Ewangelii i zaniedbania modlitwy. Jak towarzyszyć kapłanowi i uniknąć tej samotności? 

-Wszyscy, w każdej wspólnocie, grupie, parafii itp. mamy obowiązek towarzyszyć i troszczyć się o kapłanów. Możemy być uważni na ich potrzeby materialne (gdzie mieszkają, czy dobrze się odżywiają, itp.), ich potrzeby odpoczynku i rekreacji (zapewnić im plany, zaprosić do domu jako przyjaciół), ich potrzeby dzielenia się (radościami, troskami).

Studium pokazuje, jak pomaga im współpraca w projektach, które mają w ręku, aby kapłan mógł skupić się na tym, co sam może zrobić, i aby miał czas na życie ewangeliczne i modlitwę, które przyniosą mu wiele korzyści. Jednocześnie konieczne jest, aby kapłan pozwolił sobie pomóc, prosił o konkretną pomoc, wyrażał swoje potrzeby i w zdrowy sposób dzielił się swoimi nadziejami i smutkami.

Kiedy osoby oddane Bogu powinny zwrócić się o profesjonalną pomoc psychologiczną?

-Jak każdy inny: gdy tego potrzebuje. Samo oddanie się Bogu nie chroni przed patologią psychiczną, ani nie zapobiega problemom psychologicznym. Mamy przykłady świętych, którzy mieli patologie psychiczne, od przyjęcia do szpitala psychiatrycznego św. Ludwika Martin (ojca Teresy z Liseux), po uzależnienie od hazardu św. Kamila de Lelis.

Sam papież Franciszek powiedział, że udał się na psychoterapię, gdy tego potrzebował. Rozumiem, że to samoobjawienie nie było skierowane tylko do oddanego ludu Argentyny, ale dla każdego, kto tego potrzebuje, aby bez lęku, nawet jeśli wiąże się to z pewnym zmęczeniem czy szacunkiem, zostać zachęconym.

Konieczne jest zwrócenie się do lekarza, gdy objawy medyczne pojawiają się nieprzerwanie przez okres dłuższy niż dwa tygodnie, które powodują dyskomfort danej osoby lub zmieniają sposób jej codziennego funkcjonowania lub zakłócają relacje z innymi, a których nie można wyjaśnić wewnętrzną lub zewnętrzną okolicznością, która jest tymczasowa i sporadyczna.

Jeśli zdarza się to po raz pierwszy, czasem wystarczy wstępna konsultacja z lekarzem rodzinnym. Lekarz zrobi badanie, wykluczy, że jest to wtórne do patologii medycznej i w razie potrzeby skieruje do specjalisty od zdrowia psychicznego.

Są chwile, kiedy niektóre kwestie psychologiczne wymagają pomocy psychologa, aby zrobić krok do przodu i kontynuować rozwój. Kwestie te obejmują niską samoocenę, nieuporządkowane korzystanie z technologii, nieuporządkowane zachowania seksualne lub emocjonalne rany z przeszłości. Złożona dynamika rodziny, bycie wykorzystywanym lub problemy w relacjach interpersonalnych mogą również znaleźć się tutaj: innymi aspektami do leczenia może być nieproporcjonalny strach przed sytuacją, unikanie konfliktu lub niewiedza, jak radzić sobie z kobietami. Nadmierne pragnienie bezpieczeństwa, władzy, szacunku lub kontroli i trudności w utrzymaniu przyjaźni; brak planów osobistych lub trudności w komunikacji i wizja kapłaństwa jako celu, statusu... są również podatne na tę profesjonalną uwagę.

Na stronie Ratio Fundamentalis Institutionis Sacerdotalis Co uważasz za kluczowe punkty w tej formacji afektywnej? 

-Podobnie jak inne zawody zawodowe, księża muszą spełniać określone warunki. Konieczna jest zatem charakterystyka psychologiczna i osobowościowa. Wydaje się więc bardzo słuszne, aby przed święceniami - a nawet przed wstąpieniem do seminarium - kandydaci byli badani pod kątem tego, czy jako kapłani będą szczęśliwi, zrównoważeni i zdrowi.

Nie chodzi więc o to, by go osądzić, ale by go poznać i zrozumieć, poznać jego osobistą historię i pomóc mu wprowadzić wszystkie środki niezbędne do dojrzewania w jego osobistym powołaniu, a jeśli wykazuje oznaki powołania do kapłaństwa, otrzymać niezbędną pomoc w dojrzewaniu w różnych wymiarach jego ego, w tym w wymiarze psychologicznym. W razie potrzeby należy uzdrowić to wszystko, co może utrudniać harmonijny i integralny rozwój jego osobowości. W formacji kandydata uczestniczą także jego rodzina, przyjaciele, nauczyciele, towarzysze i inni członkowie otaczającej go wspólnoty chrześcijańskiej.

Jeśli w tym wspólnym procesie zauważy się, że nie spełnia on niezbędnych warunków, decyzja o nie zostaniu księdzem będzie decyzją radosną i pogodną, ponieważ sam kandydat założy, że to jest to, co jest dla niego dobre, co uczyni go szczęśliwym i umieści go na należnym mu miejscu w Kościele.

Dobre chęci nie wystarczą, by zostać księdzem. Konieczne są warunki wstępne do życia w wierze, takie jak intensywne życie sakramentalne, praktyka modlitwy i służba we wspólnocie. Ponadto konieczne są szczerość, lojalność, rozwój uczuciowy i predyspozycje do życia we wspólnocie. Inne aspekty odnoszą się do zdolności do przyjaźni i odpowiedzialności, kreatywności. Kandydaci do kapłaństwa muszą również posiadać ducha inicjatywy i dyspozycyjności wobec innych, nie zapominając o posłuszeństwie, młodzieńczej czystości, a także o ubóstwie z prostotą życia. 

Jak oceniać te aspekty u kandydatów do kapłaństwa? 

-pomoże ocenić style przywiązania, które rozwijają się u każdego dziecka. Konieczna jest znajomość stylu wychowawczego, dynamiki rodziny pochodzenia, która często warunkuje ich sposób rozumienia relacji międzyludzkich, espresso, braterstwa czy właściwego szacunku dla wartości stanu małżeńskiego. Konieczna jest również znajomość rodzinnych antecedencji psychiatrycznych, aby móc zapobiec ich pojawieniu się dzięki odpowiedniej opiece. 

Istotne jest poznanie środowiska i otoczenia, z którego pochodzi, jak kapłaństwo jest rozumiane w jego kraju, mieście, rodzinie, sąsiedztwie, parafii itp. W ten sposób będziemy starali się zintegrować jego osobiste powołanie z "powołaniem grupowym i wspólnotowym".

Według medycyny i psychologii mówimy o. zdrowa osobowość kiedy osoba jest spójna w sposobie, w jaki zna i rozumie siebie, odnosi się do innych oraz rozumie i dostosowuje się do rzeczywistości, która ją otacza. Musi być zdolny do posiadania spójnej estymy, do poznania własnych emocji i ich walidacji, do rozumienia siebie jako ważnego, niepowtarzalnego i autentycznego, integrując ten ludzki dynamizm z nadprzyrodzonym dynamizmem boskiego filiacji i pochodzenia w Bogu.

Niektóre zagadnienia do zaobserwowania i zastosowania mogą obejmować: codzienną obserwację; informacje zwrotne od współpracowników z seminarium; aktywne słuchanie w towarzyszeniu duchowym; informacje zwrotne od rodziny i przyjaciół; sposoby zachowania się we wspólnym życiu w seminarium i poza nim; styl osobisty w kontaktach z innymi; zdolności w zadaniach akademickich; rozwój życia pobożnego; ocenę przez zewnętrznego i niezależnego psychologa oraz kwestionariusze do własnej oceny, a także konkretne lektury z zakresu psychologii.

W wywiadzie udzielonym w "Omnes" kard. Marc Ouellet wskazał, że "prawdziwą przyczyną nadużyć nie jest stan konsekrowanego celibatu, ale brak samokontroli i brak równowagi emocjonalnej". Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem? 

-Wydaje się, że dane z badań idą w tym kierunku i że księża, którzy dopuszczają się nadużyć, to ci, którzy nie przeżywają spójnie swojego celibatu. Dobrze zintegrowany celibat zapobiegałby nadużyciom. Niektórzy postrzegają celibat kapłański jako niezdrowe tłumienie popędów seksualnych i uważają, że sprzyjałoby to skłonności duchownych do nadużyć seksualnych. Ale nadużycia seksualne nie są częstsze wśród katolickich duchownych żyjących w celibacie niż w innych stylach życia. 

Zdecydowana większość przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci ma miejsce w rodzinie i w domu, popełnianych przez członków rodziny. Nie ma dowodów na większą częstość występowania nadużyć seksualnych w działalności kościelnej w porównaniu z innymi kontekstami instytucjonalnymi z udziałem małoletnich. Nie chodzi o umniejszanie znaczenia niewłaściwych zachowań niektórych duchownych, ale o wskazanie, że nie ma dowodów sugerujących, że celibat leży u podstaw problemu. 

Nie można stwierdzić, że celibat i pedofilia mają związek przyczynowy. Możemy natomiast stwierdzić, że kiedy ksiądz dopuszcza się nadużyć, ciężar jest większy ze względu na jego odpowiedzialność i konsekwencje wynikające z faktu, że to właśnie sługa Chrystusa jest krzywdzicielem. Dla ofiar ważne jest, aby mogły przekazać swój dramat, ból, udrękę, gniew i wstyd oraz uleczyć rany, które zostały im zadane. 

Według.  Raport Johna JayaOdsetek oskarżonych księży jest podobny jak wśród duchownych innych wyznań, którzy nie żyją w celibacie; oraz tych, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych, nie żyli w czystości i po święceniach mieli kontakty seksualne z dorosłymi. 

 Jak rozwiązać ten problem, aby uniknąć takich zdarzeń jak te, których doświadczyliśmy?

-Nie zaleca się wyświęcania kogoś, kto ma nawykowe problemy z kontrolą impulsów związane z seksualnością, korzystaniem z pornografii lub podobnymi kwestiami. Obowiązkiem kandydata jest zwrócenie na to uwagi swojemu biskupowi lub innej odpowiedniej osobie. W przypadku kierownika duchowego lub spowiednika powinien go do tego zachęcić. Przede wszystkim biorąc pod uwagę szczęście osoby zainteresowanej, która ma prawo do przeżywania swojego życia w sposób zdrowy, zintegrowany i w prawdzie.

Zazwyczaj kandydaci z problemami tego typu to ludzie o dobrych intencjach, z prawdziwymi pragnieniami świętości, z aktywną walką na wielu polach, ale to nie wystarcza. Uczucie, jakim formatorzy darzą te osoby, może utrudniać udzielenie im pomocy w sposób, jakiego potrzebują. Mogą być podekscytowani tym, że widzieli ich zmagania, ich pragnienie bycia wiernym Bogu itp. ale mogą nie dostrzegać, że problem prawdopodobnie nie dotyczy "czystości", ale jest związany z innymi, głębszymi kwestiami, które wymagają podejścia psychologicznego. 

Jeśli kandydatowi z tymi problemami pozwoli się przejść przez ścieżkę kształcenia tak, jakby nic nie było w porządku, można zachęcić go do tego, że nawet jeśli ma powołanie, nie dojrzeje ono w zdrowy sposób lub jego rozwój zostanie zahamowany. Przy ograniczonych ramach czasowych nie jest możliwe naprawienie źródła problemu, który nie dotyczy płci, ale tożsamości, osobistego szacunku, przywiązania, regulacji emocjonalnej itp.

W tym sensie proponuję kilka podejść, które mogłyby pomóc: aby osoby, które zaczynają mieć problemy z cnotą czystości, stosowały środki ascetyczne w sposób adekwatny i intensywny oraz środki nadzwyczajne, gdy sytuacje są nadzwyczajne. Częstym zjawiskiem jest obserwacja w konsultacjach zawodowych, że w początkowych momentach nie zrobiono tego, a potem "już nie działają". Konieczne jest szkolenie trenerów w dziedzinie seksualności, aby wiedzieli, kiedy coś jest sporadyczne i o normalnym rozwiązaniu, a kiedy odbiega od normy, nawet jeśli jest nawykowe; szkolenie ich także w zakresie nowej dynamiki rodzinnej i psychologicznej rodzin pochodzenia (rodziny rozbite, maltretowanie w domu, uzależnienia, związki rodzinne o charakterze rekompozycyjnym, itp.) Konieczne jest także włączenie przedmiotów dotyczących seksualności i afektywności, wyjaśniających, co jest normalne, a co nienormalne, oraz naleganie na większe wykształcenie w zakresie sensu i znaczenia celibatu. Jeśli to konieczne, "ewentualnych kandydatów do seminarium" należy zatrzymać jako "ewentualnych" na tak długo, jak długo muszą dojrzewać. 

Oprócz tego wszystkiego konieczna jest zdecydowana interwencja od pierwszej chwili z użyciem środków duchowych i psychologicznych potrzebnych w każdym przypadku. Musimy mieć jasność, że kiedy ktoś ma problem z zachowaniem seksualnym, mamy do czynienia z czymś bardziej złożonym niż walka o cnotę czystości i konieczne jest posiadanie towarzyszy duchowych, którzy są wyspecjalizowani w radzeniu sobie z sytuacjami wymagającymi głębszego podejścia.

Teologia XX wieku

"Heretycy" Chestertona i nasi

Przetrwanie, w różnych odsłonach, różnych stanowisk filozoficznych i intelektualnych, które Gilbert Keith Chesterton pozostawił bez argumentów, oznacza, że myśl genialnego angielskiego autora jest nadal, sto lat później, w pełni aktualna.

Juan Luis Lorda-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Jedna z pierwszych prób Gilbert Keith Chesterton jest Heretycy (1905). Natomiast w Ortodoksja (1908) najlepiej identyfikuje nowoczesne prądy atakujące chrześcijaństwo. To właśnie uświadomienie sobie, że te krytyki i alternatywy są nierozsądne, doprowadziło go do wiary chrześcijańskiej i do prawosławia. 

Dlaczego Chesterton jest tak aktualny? Między innymi dlatego, że wiele myśli, z którymi mierzy się z takim polotem, jest aktualnych do dziś. 

Chesterton miał szczególny wdzięk w pokonywaniu ich ze skuteczną i współczującą siłą, co jest rzeczywiście trudnym połączeniem, ale bardzo chrześcijańskim i aktualnym nawet w naszych czasach. 

Od czasu, gdy Chesterton napisał swój Ortodoksja (1908) do naszej, ponad sto lat później. A wydarzyło się wiele. Głównym w świecie idei było rozwinięcie się i upadek marksizmu w sensie geograficznym, a także mentalnym, z kilkoma bolesnymi epigonami (Korea Północna, Kuba, Nikaragua, Chiny, Wietnam...). Ale światowa klasa intelektualna nie jest już w większości marksistowska, jak to było (zadziwiająco i paradoksalnie) pięćdziesiąt lat temu. Z tego powodu to, co mamy przed sobą, przypomina raczej to, co miał Chesterton. I właśnie dlatego tak pomocna jest jego lektura. 

W Anglii Chestertona, w następstwie fali wolnomyślicieli w XVIII wieku, emancypacja i alienacja od chrześcijaństwa uderzyły w ulice. Stara powszechna i tradycyjna wiara chrześcijańska, do tego czasu duchowa podstawa narodu, była krytykowana z różnych stron w przestrzeni publicznej i pojawiały się entuzjastyczne alternatywy, które ją zastępowały. 

Z wszystkimi niezbędnymi zastrzeżeniami można powiedzieć, że kryzys intelektualny, na ulicy, sumienia chrześcijańskiego wyprzedził w anglikańskiej Anglii katolicką Europę o ponad pół wieku.  

Monizm materialistyczny

Chesterton miał przed sobą kilka prądów, które mogły się mieszać lub łączyć w tych samych ludziach. Po pierwsze, postęp nauki, wzmocniony przez teorię ewolucji (Darwin, Pochodzenie gatunku1859), łatwo kształtował materialistyczną mentalność. Skoro cały wszechświat, w tym człowiek, jest wykonany z tej samej rzeczy i powstał z dołu w wyniku jednego procesu, nie potrzeba żadnego innego wyjaśnienia. Jest to monizm materialistyczny, który wciąż obowiązuje, bardzo silny, jeśli nie bardzo subtelny, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, że inteligentne prawa i programy - "oprogramowanie" wszechświata i każdej jego części - nie mogły powstać same z siebie, chyba że sam wszechświat jest inteligencją. 

Było to myślenie potężnych przyrodników i eseistów naukowych, takich jak Herbert Spencer (1820-1903), Thomas Huxley (1825-1895) i Ernst Haeckel (1834-1919). Także poeci i pisarze, tacy jak John Davidson i H. G. Wells. Byli oni pewni, że wszystko w świecie można wyjaśnić, sprowadzając go do jego materialnych składników, wątpili w specyfikę ludzkiego ducha i jego wolność, a z teorii ewolucji wyciągali wnioski dla życia społecznego (i eugeniki). Wydaje mu się to myślą osobliwie "szaloną" i autodestrukcyjną, ponieważ bezpośrednio dyskwalifikuje samą myśl (która mogłaby być tylko kombinacją materialnych impulsów), nie może też tłumaczyć złożoności wszechświata, no i oczywiście wolności. Tak jest do dziś, choć ewolucyjne zastosowania do życia społecznego zostały odłożone na półkę, gdy naziści, którzy się nimi usprawiedliwiali i chcieli czerpać z nich zyski, przegrali II wojnę światową. 

Woluntaryzm i relatywizm moralny

Dla Chestertona wartość rozumu była oczywista, ale także to, że czysty racjonalizm, rozum w izolacji, prowadzi do szaleństwa; ponieważ rozum potrzebuje zestawu zasobów, które składają się na zdrowy rozsądek, poczucie proporcji, postrzeganie tego, co wygodne. Dlatego mówił, że szaleńcem nie jest ten, kto stracił rozum, ale ten, kto stracił wszystko oprócz rozumu. 

Coś podobnego dzieje się z wolą. Człowiek nie jest też czystą wolą czy wolnością, jak twierdził Schopenhauer, a podjął Nietzsche. Wola bez rozumu jest ślepa i wędruje w próżni. Chesterton identyfikuje siłę Nietzschego. Podoba mu się jego nieustraszoność i chęć przezwyciężenia przeciętności, ale uważa go za leniwego i niespójnego w dążeniu do przezwyciężenia moralności. Co więcej, w chwili, gdy moralność zostaje pozostawiona w gestii jednostki, znika jakikolwiek standard pozwalający ocenić jedno działanie jako lepsze od drugiego. Ani tyran nie może być potępiony, ani wolnomyśliciel pochwalony. Postęp nie jest możliwy, ponieważ bez ustalonych standardów nie ma sposobu, by wiedzieć, czym jest postęp. 

Mesjanizm socjalistyczny

Chesterton, głęboko zakorzeniony w klasach średnich, nie sympatyzował z tikami i uprzedzeniami angielskiej szlachty. Z drugiej strony, szczerze sympatyzował z niektórymi aspektami socjalistycznych dążeń. Opowiadał się za powszechnym prawem wyborczym, ponieważ bardziej ufał zdrowemu rozsądkowi zwykłych ludzi niż elit gospodarczych czy intelektualnych. Chciał też większej równości społecznej za pomocą swojego "dystrybucjonizmu". Krytykował jednak utopijność i brak realizmu wielu teorii i wyrazicieli socjalizmu (na przykład Fabianizmu, który lubił Bernard Shaw czy H.G. Wells). Wskazywał na ich nieznajomość grzechu pierworodnego, a tym samym niezdolność do wykrycia i rozwiązania rzeczywistych problemów. Krytykował też ich tendencje materialistyczne i deterministyczne, które niszczyły wolności i groziły przekształceniem społeczeństwa w kurnik. 

Miał przed sobą bardzo entuzjastycznych i wojowniczych eksponentów socjalizmu. Głównym z nich był Robert Blatchford (1851-1943), który ze swoją gazetą Clarion (1891) chciał uczynić Anglię socjalistyczną w ciągu siedmiu lat. Jest mało znany poza wyspami, ale tworzył czasopisma i artykuły redakcyjne, by zwalczać wiarę chrześcijańską, promować agnostycyzm i generować ruch socjalistyczny. I pomógł w utworzeniu angielskiej Partii Pracy. Chesterton w różnych momentach z nim polemizował, choć chwalił jego otwartość i dobrą wolę i zachował sympatię. 

Ten aspekt zmienił się najbardziej. Po upadku reżimów socjalistycznych na Wschodzie to, co pozostało z rewolucyjnej myśli socjalistycznej, to nostalgie, strzępy teorii i tiki-taki, choć funkcjonują one jeszcze w polityce poprzez niemal marginalne partie wchodzące w kombinacje parlamentarne. Tak jakby zabrakło dowcipu i chęci, by przezwyciężyć stare pozy i klisze. Pomijając fakt, że nie zrobili matematyki. 

Alternatywy "duchowe

Także tutaj sytuacja w Anglii Chestertona była zupełnie inna od naszej. Dyskredytacji chrześcijaństwa towarzyszył swoisty zapał do religijnych nowości, który ogarnął niższe i wyższe warstwy społeczeństwa. Chesterton widział swoich współczesnych jako owce bez pasterza, gotowe pójść za wszystkim, co się rusza.

Z jednej strony był spirytualizm, scjentologia, Towarzystwo Teozoficzne w Londynie kierowane przez Annie Besant (1848-1933), prawdziwą postać, i fizyka sir Olivera Lodge'a (1841-1940). Mieszali oni wszelkie doświadczenia ezoteryczne, łączyli religie, zwłaszcza wschodnie, wierzyli ślepo w reinkarnację i jedność wszystkich duchów. 

Chesterton jest szczególnie krytyczny wobec wszystkich kultywujących "wewnętrzne światło", a rozumie przez to tych, którzy wierzą, że prawda religijna wypływa spontanicznie z głębi serca, ponieważ łatwo dają się zwieść, myląc ją z własnymi uczuciami. Jest to sposób, podobnie jak inne, na to, by zawsze mieć rację. 

Buddyzm w szczególności 

Z drugiej strony, buddyzm zaczynał się rozprzestrzeniać na Zachodzie i znalazł akceptację, jak zawsze, wśród niektórych snobów, którzy chcieli czuć się zaawansowani i inni od mas. Takim przypadkiem jest właśnie Swedenborg. 

Chesterton krytykuje tych, którzy widzieli w buddyzmie wspólne podłoże wszystkich religii, w tym chrześcijaństwa. I dokonuje błyskotliwego porównania wizerunków buddyjskiego świętego, z zamkniętymi oczami, patrzącego do wewnątrz i przyjmującego los jak leci; z wizerunkami średniowiecznych świętych wykutych w kamieniu, patrzących na świat, a przede wszystkim na Boga z szeroko otwartymi oczami. Dwie postawy, które generują dwie zupełnie różne filozofie życia, tę zrezygnowaną akceptującą świat lub tę, która za wszelką cenę chce go poprawić. Jeśli na Zachodzie nastąpił historyczny postęp, to właśnie dzięki tej odmiennej postawie. 

Z drugiej strony, ale o tym dowiedzieliśmy się później, na Zachodzie panuje ogólne zamieszanie wokół buddyzmu, nawet na charytatywnych spotkaniach międzywyznaniowych. Buddyzm nie jest jednolitą religią ze wspólną doktryną i centralnym rządem, lecz starożytną tradycją sapiencjalną, a następnie religijną, rozpostartą nad kulturą i obyczajami wielu regionów Azji i głęboko wymieszaną w każdym miejscu ze starożytnymi religiami i przesądami. Brakuje jej jedności. Dlatego nie może mieć żadnych autoryzowanych przedstawicieli za granicą, a jedynie odizolowanych amatorów i to na ogół skupionych na kilku praktykach związanych ze zdrowiem i wellness, czyli tym, co zwykle daje im utrzymanie. 

Byli chrześcijanie i postchrześcijanie

Chesterton musiał również dyskutować z ludźmi, którzy stracili wiarę i stali się bardzo krytyczni wobec chrześcijaństwa. Być może najważniejszym z nich był Joseph McCabe, były franciszkanin i profesor filozofii chrześcijańskiej, który stał się gorącym propagatorem Nietzschego i materializmu. 

Inni wyznawali, jak dziś, chrześcijaństwo zdeklasowane lub zamienione na zaproszenie do życzliwości, jak w przypadku Tołstoja i jego angielskich zwolenników. 

Zetknęła się także z prądami akomodacyjnymi czy "szerokimi" (Broad), które gotowe były dostosować chrześcijaństwo do czasów, aby je uwiarygodnić, niezależnie od tego, co było potrzebne. Nietrudno byłoby dziś znaleźć przedstawicieli tych trzech stanowisk. 

Osobliwość chrześcijaństwa 

Kiedy jeszcze nie wierzył, Chesterton dostrzegał bezsensowne podłoże pewnych prądów, takich jak materializm, relatywizm, ezoteryka. Później znalazłby coś podobnego w licznych krytykach chrześcijaństwa, które były produkowane z nieproporcjonalnym animuszem i udziwnioną rozbieżnością. Analizując jego sprzeczności, doszedł do dwóch genialnych wniosków, które są aktualne do dziś. Pierwszym z nich było to, że jeśli chrześcijaństwo było krytykowane za pomocą argumentów z przeciwstawnych pozycji, oznaczało to, że chrześcijaństwo stanowi centrum i normę lub normalność ludzkich dążeń. 

Po drugie, chrześcijaństwo posiada szczególną zdolność do ożywiania w napięciu ogromnych sił, które nie są ze sobą sprzeczne ani się nie wykluczają: pokory i odwagi, uznania, że jest się grzesznikiem i że jest się dzieckiem Bożym, pogardy dla siebie i miłości do siebie. Oderwanie się od świata całym sercem i pokochanie świata całym sercem. "Nie wystarczy - mówi - ponura akceptacja stoików". Kochanie świata całym sercem jest konsekwencją "kosmicznego optymizmu", który wynika z wiedzy, że świat pochodzi od Boga. Oderwanie od świata jest konsekwencją chrześcijańskiej mądrości, która wskazuje na pierwotny upadek, dla Chestertona fundamentalny aspekt rozumienia historii ludzkości i bodziec do nieugiętej walki nie z "złymi", ale ze złem. Ostateczny argument każdego życia i całej cywilizacji. Wczoraj i dziś. 

Wniosek 

Ortodoksja opowiada o mentalnej wędrówce Chestertona. Dziś ortodoksja wnosi potężny impuls intelektualnej jasności do kultury ukaranej przez wady bardzo podobne do tych z czasów Chestertona. 

Trzeba więc powiedzieć, że odbyła się inteligentna debata i Chesterton debatował z wielką jasnością, z wielkim wdziękiem i z wielkim szacunkiem, a jego przeciwnicy byli zmuszeni do odpowiedzi. W dzisiejszych czasach unika się w ogóle debaty, ponieważ być może unika się myślenia, a klisze utrwalają się przez powtarzanie i przetrwały dzięki inercji. Tym bardziej należy podtrzymywać przy życiu wśród chrześcijan tak potężny bodziec intelektualny jak ten.

Więcej
Świat

Nadinterpretacja i manipulacja: polemika wokół kardynała Wojtyły w Polsce

Zarzuty tuszowania spraw pedofilskich przez ówczesnego kardynała Wojtyłę opierają się na nierzetelnych dokumentach z ówczesnych archiwów komunistycznych, które znane były z "fabrykowania" dokumentów w celu ukierunkowania późniejszej pamięci.  

Barbara Stefańska-21 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Spór o dziedzictwo św. Jana Pawła II rozgorzał w Polsce po wydaniu książki oraz emisji reportażu telewizyjnego, których autorzy zarzucają mu krycie pedofilii w czasie, gdy był metropolitą krakowskim. Oskarżenia oparte są na niewiarygodnych donosach z czasów komunizmu.

W tym samym czasie w Polsce upubliczniono książkę napisaną przez holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka oraz reportaż telewizyjny na prywatnym kanale. Niektórzy opiniodawcy od razu przyjęli za wiarygodne zawarte w obu tezy o zachowaniu kardynała Karola Wojtyły wobec niektórych księży pedofilów.  

Z drugiej strony wiele stowarzyszeń, instytucji stanęło w obronie pamięci świętego Papieża; nawet Sejm RP wydał uchwałę w tej sprawie.

Największą wartość merytoryczną mają jednak analizy, zwłaszcza historyczne, z jakich materiałów korzystali autorzy tych oskarżeń. A wykorzystali oni przechowywane w Instytucie Pamięci Narodowej dokumenty komunistycznych służb.

Fałszywe oskarżenia i dyskredytowanie Kościoła Katolickiego

Przed 1989 rokiem w Polsce trwała systemowa walka z Kościołem. Poza brakiem wolności religijnej, dochodziło nawet do morderstw duchownych.

Służby państwowe miały sieć informatorów, a zdarzało się, że byli nimi także kapłani.

Zdarzało się, że aparat państwowy wykorzystywał swoją szeroką wiedzę, np. że ksiądz nadużywa alkoholu czy ma dziecko, żeby go zaszantażować i skłonić do współpracy. Informatorzy przynosili różnej jakości wiadomości – także plotki czy pogłoski.

Książka Ekke Overbeeka zaczyna się od oskarżeń o molestowanie kleryków wobec poprzednika i mentora kard. Wojtyły, czyli kard. Adama Sapiehy. Autor przytacza donosy księdza Anatola Boczka, którego kardynał suspendował.

Ks. Boczek opisuje dwa spotkania z kard. Sapiehą z 1950 r., w czasie którego rzekomo doszło do jego molestowania. Tymczasem wystarczy sprawdzić daty – schorowany kardynał Sapieha miał wówczas 83 lata, a miał bić młodego kapłana. Jak podkreśla historyk prof. Paweł Skibiński, autor książki nie zastanawia się jednak nad realnością faktograficzną zarzutów.

Wątek kardynała Sapiehy jest o tyle istotny, że bezpośrednio jest niejako wprowadzeniem do ataku w późniejszego kardynała Wojtyłę. Teza jest taka, że jego również dotknęło molestowanie i to wpłynęło na jego postawę wobec nadużyć seksualnych. Tego nie wymyśliliby nawet ówcześni funkcjonariusze służb komunistycznych.

W telewizyjnym reportażu przytaczane są przypadki trzech kapłanów, których seksualne przestępstwa kardynał Wojtyła miał kryć. Jak wskazuje historyk z IPN, prof. Rafał Łatka, jednego z nich przyszły papież przekazał biskupowi innej diecezji, ponieważ ten kapłan nie przynależał do archidiecezji krakowskiej. Postąpił więc zgodnie z prawem kościelnym. Drugiego suspendował, pozbawił urzędu. W przypadku trzeciego kapłana nie ma przekonujących dowodów, że kardynał wiedział o nadużyciach. Zresztą nie wiadomo dokładnie, na czym one polegały.

Wniosek jest taki, że te materiały dziennikarskie przygotowane zostały pod gotową tezę.

Autorzy nie zweryfikowali źródeł, które powstały w bardzo specyficznym kontekście. Ponadto, jak wskazał historyk dr Marek Lasota, „w kurii krakowskiej nie pojawił się nawet wniosek o dostęp do materiałów źródłowych na temat czterech duchownych, o których pisze Overbeek”. Podobnie było w przypadku reportażu telewizyjnego.

"Produkowanie" dokumentów

- To jest spór o pamięć – nazywa całą tę sprawę arcybiskup Grzegorz Ryś, historyk, który w czasie procesu kanonizacyjnego był w komisji historycznej badającej krakowski okres kard. Karola Wojtyły. Hierarcha podkreśla, że jednym kluczy interpretacji dokumentów jest to, że mieliśmy do czynienia z totalitarnym państwem komunistycznym, ówczesne władze prowadziły walkę z Kościołem i narodem. - Mogę pokazać dokumenty z okresu krakowskiego kard. Karola Wojtyły, które powstawały nie po to, aby cokolwiek załatwiać w tym czasie, tylko aby nadały kierunek refleksji po 50 latach. To jest spór o pamięć – podkreślił abp Ryś.

Sposób działania ówczesnych służb państwowych obrazuje np. sprawa zamordowanego ks. Romana Kotlarza.- Jeszcze jak żył, SB napuszczało kobiety, które wchodziły do kościoła, gdy kapłan odprawiał Mszę św., a one mówiły, że ów ksiądz jest ojcem ich dziecka. Wchodziły do kościoła z upozorowaną ciążą, a jak wychodziły z kościoła to wyrzucały poduszę i szły dalej. Rozsiewano również wiadomości, że ksiądz Kotlarz ma kobiety i pije dużo alkoholu. Efekt tego był taki, że jak 10 lat temu biskup radomski zapytał księży w diecezji: czy otwierać proces beatyfikacyjny księdza Kotlarza - męczennika, to księża powiedzieli, że to był dziwkarz i pijak. Zadziałało? Zadziałało! – tak arcybiskup wyjaśniał młodzieży stosowane wówczas metody.

Dokumenty mogły być też celowo „produkowane”. Abp Ryś znalazł w archiwach list komunistycznego działacza chwalący kardynała Wojtyłę. - Po co pisać list, który był totalnym kłamstwem? Po to, żeby teraz ktoś, kto pójdzie do archiwum znalazł ten list.(…). To był list napisany z nadzieją wykreowania innej pamięci – mówi. Jak widać, łatwo podważyć wiarygodność przedstawianych w mediach tez na temat rzekomego krycia pedofilii przez kard. Wojtyłę.

Niestety medialna nagonka w Polsce jest silna, co może spowodować, że wiele osób pomyśli: A może coś jednak w tym jest? To pokazuje, jak ważne jest krytyczne myślenie i choć odrobina wiedzy na temat minionych czasów w Polsce.

Gra toczy się o wysoką stawkę. Świętości Jana Pawła II nic nie zaszkodzi, ale podważanie jego autorytetu w jego ojczyźnie szkodzi nam samym, naszej tożsamości. Jan Paweł II wciąż bowiem dla wielu osób jest punktem odniesienia i przewodnikiem. Ale młode pokolenie coraz mniej o nim wie i nie miało okazji go poznać, dlatego o pamięć o nim trzeba walczyć.

AutorBarbara Stefańska

Dziennikarz i sekretarz redakcji tygodnika ".Idziemy"

Świat

Korytarze humanitarne", skuteczne mosty dla prawdziwego powitania

Ponad 6 000 osób mogło uratować swoje życie i znaleźć prawdziwy dom poza krajem pochodzenia dzięki tej inicjatywie Wspólnoty Sant'Egidio, która rozpoczęła się w 2016 roku. 

Giovanni Tridente-21 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Mosty", które pozwalają wielu dzieciom, kobietom, mężczyznom i osobom starszym odbyć "bezpieczną, legalną i godną podróż", pokonując sytuacje niepewności i niebezpieczeństwa oraz próbując odzyskać odrobinę nadziei po osiedleniu się w krajach przyjmujących.

Jest to owocne doświadczenie tzw.korytarze humanitarne"Wspólnota Sant'Egidio", która po raz pierwszy została zainicjowana w 2016 roku przez Wspólnotę Sant'Egidio, co podsumowuje m.in. Papież Franciszek w swoim spotkaniu z setkami uchodźców i rodzin zaangażowanych poprzez tę sieć recepcyjną.

Jest to projekt, który narodził się dzięki "hojnej kreatywności" Wspólnota Sant'Egidio Zaangażowane są również Federacja Kościołów Ewangelickich i Prezydium Waldensów, a także wkład Kościoła włoskiego poprzez Caritas. Mały przykład, jednocześnie ekumenizm dobroczynności.

Realny sposób na uniknięcie tragedii

Według papieża Franciszka. korytarze humanitarne "są realnym sposobem na uniknięcie tragedii - takich jak ostatnia u wybrzeży włoskiej Kalabrii, w Cutro, z ponad 80 ofiarami - oraz niebezpieczeństw związanych z handlem ludźmi". Jest to oczywiście model, który należy dalej rozwijać i który powinien otworzyć "legalne drogi migracji".

Papież wzywa też polityków do działania w interesie własnych krajów, ponieważ "bezpieczna, uporządkowana, regularna i zrównoważona migracja" leży w interesie wszystkich.

Nie dziwi więc, że dzięki doświadczeniu "Korytarzy" integracja następuje po przyjęciu, choć proces ten nie zawsze jest łatwy: "nie wszyscy przybywający są przygotowani na długą drogę, która ich czeka".

Ale zachęta papieża dla operatorów jest bardzo jasna: "nie jesteście pośrednikami, ale mediatorami, i pokazujecie, że jeśli pracuje się poważnie nad stworzeniem fundamentów, możliwe jest skuteczne przyjęcie i integracja".

Ponadto powitanie stanowi także "konkretne zaangażowanie na rzecz pokoju", jak również staje się "mocnym doświadczeniem jedności wśród chrześcijan", ponieważ obejmuje innych braci i siostry, którzy dzielą tę samą wiarę w Chrystusa.

Pierwsze przyjęcia

Doświadczenie "korytarzy humanitarnych" oficjalnie narodziło się 15 grudnia 2015 r., kiedy to Wspólnota Sant'Egidio wraz z włoskimi Kościołami protestanckimi oraz Ministerstwami Spraw Wewnętrznych i Zagranicznych podpisała porozumienie w formie protokołu: 1000 wiz dla 1000 syryjskich uchodźców przybywających z obozów w Libanie.

Protokół był możliwy dzięki pracom prawnym, które znalazły możliwość w artykule 25 rozporządzenia europejskiego 810/2009, które przewiduje, że państwa UE mogą wydawać wizy humanitarne ograniczone do jednego kraju. I tak po raz pierwszy stało się w przypadku Włoch.

Wzięła się ona z tragicznego doświadczenia dwóch masowych katastrof statków na Morzu Śródziemnym, pierwszej 3 października 2013 r. kilka mil od wyspy Lampedusa, w której utonęło 386 osób, głównie Erytrejczyków; w 2015 r., 18 kwietnia, w Kanale Sycylijskim zginęło 900 osób na pokładzie egipskiej łodzi rybackiej.

Według danych dostarczonych samej Wspólnocie Sant'Egidio, od 1990 r. do dziś - praktycznie w ciągu trzydziestu lat - szacuje się, że ponad 60 tys. osób zginęło lub zaginęło na Morzu Śródziemnym, próbując dotrzeć do Europy. Liczby, które często skłaniały papieża Franciszka do określenia tego skrzyżowania wymiany i osób, niegdyś "mare nostrum", zagrożonego przekształceniem się w "opustoszałe mare mortuum".

Na barkach społeczeństwa obywatelskiego

Od lutego 2016 roku korytarze humanitarne umożliwiły 6 018 osobom bezpieczne dotarcie do Europy z Syrii, Erytrei, Afganistanu, Somalii, Sudanu, Sudanu Południowego, Iraku, Jemenu, Konga i Kamerunu.

Spośród nich 87% gościło we Włoszech, a reszta we Francji, Belgii i Andorze. Dzięki programowi relokacji Niemcy i Szwajcaria przyjęły odpowiednio 9 i 3 osoby z Grecji.

Te liczby mogą nie wydawać się nadmiernie duże, ale wyjaśnienie leży w tym, że to "społeczeństwo obywatelskie" finansuje system bez udziału podmiotów i instytucji państwowych.

Po przybyciu do krajów przyjmujących uchodźcy są w rzeczywistości goszczeni przez organizatorów projektów i zakwaterowani w różnych domach i obiektach na terenie całego kraju zgodnie z tzw. modelem "powszechnego goszczenia".

Operatorzy towarzyszą następnie tym osobom, aby zintegrować je ze społeczną i kulturową tkanką kraju, poprzez naukę języka, kształcenie nieletnich i inne inicjatywy integracyjne.

Model, jak widzimy, wysoce replikowalny dzięki cnotliwej synergii między instytucjami publicznymi a stowarzyszeniami obywatelskimi.

AutorGiovanni Tridente

Centryzm dorosłych

Macierzyństwo zastępcze jest przykładem interesu bogatych dorosłych nad prawami kobiet i dzieci, które stają się towarami do kupienia i sprzedania.

21 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Niektórzy politycy mówią dużo o dobru dzieci i tzw.

Dobrze robią, bo to nasza przyszłość. Jednak trendy legislacyjne idą w innym kierunku, gdzie tak naprawdę liczy się, mimo dobrej woli niektórych, chęć i zainteresowanie dorosłych.

Przykładów niestety nie jest mało, ale przypadek macierzyństwa zastępczego jest emblematyczny. Pojawiająca się praktyka, w której dziecko i kobieta zostają zamienione w przedmioty lub produkty, które można kupić i sprzedać.

Należy zauważyć, że biznes związany z macierzyństwem zastępczym opiera się na pragnieniu posiadania dziecka, a macierzyństwo zastępcze jest przedstawiane jako rozwiązanie. Jednakże to pragnienie dorosłych, jakkolwiek uzasadnione, nie może zostać osiągnięte za wszelką cenę, zwłaszcza jeśli tą ceną jest traktowanie bezbronnych kobiet jak przedmiotów, a dzieci jak towarów, które można kupić i sprzedać. Dziecko powinno być zawsze darem, a nie obiektem pożądania dorosłych.

W debacie publicznej istnieje szeroki konsensus przeciwko tej praktyce: od grup feministycznych po wyznania religijne. Jednak w debacie publicznej dużą rolę odgrywa prawodawstwo europejskie: od grup feministycznych po wyznania religijne. gra podwójna w odniesieniu do tej kwestii. Podczas gdy od frontu odrzucają tę praktykę w obronie godności kobiet, tylnymi drzwiami legitymizują ją, normalizując uznawanie rodzicielstwa dzieci urodzonych za granicą tą drogą.

Niewiele państw zdaje się uginać pod presją pewnych grup interesu w tym biznesie, którego racją bytu jest produkcja dzieci na żądanie.

W dniu 3 marca miałem okazję zabrać głos na seminarium zorganizowanym w Casablance z okazji podpisania Deklaracja na rzecz powszechnego zniesienia macierzyństwa zastępczegoznaną również jako Deklaracja z Casablanki. Istnieje potrzeba współpracy w celu wypracowania uniwersalnego zobowiązania do ochrony kobiet i dzieci przed globalnym rynkiem macierzyństwa zastępczego.

Poprzez tę deklarację eksperci z całego świata wezwali państwa do podjęcia środków w celu zakazania tej praktyki na ich terytorium. Jest to kwestia zakazu, a nie regulacji czy warunków. Wykazano, że legalizacja pewnych praktyk pociąga za sobą tzw. efekt legalizacyjny. śliski stokŚliski stok, ze wzrostem założeń, nawet jeśli twierdzi się, że jest odwrotnie.

Fakt, że niektóre gwiazdy uciekają się do zastępczego macierzyństwa, nie pomaga w doprowadzeniu do szerszego społecznego odrzucenia tego biznesu z ludźmi, który ośmieliłbym się porównać do niewolnictwa, ponieważ, podobnie jak w niewolnictwie, działa tu wiele interesów ekonomicznych.

Tylko zdecydowana i odważna postawa, taka jak ta, która została podjęta w Casablanca może osiągnąć ten ambitny cel: wyeliminować praktykę, która opiera się wyłącznie na życzeniach dorosłych i lekceważy interesy i prawa dzieci.

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Świat

Giulio Mencuccini, biskup, który ewangelizował "na dwóch kółkach".

Giulio Mencuccini był ostatnim zagranicznym biskupem, który opuścił Indonezję, po tym jak z powodu wieku opuścił rządy w diecezji Sanggau. Teraz we Włoszech, jego marzeniem jest nadal ewangelizować "na dwóch kółkach". 

Federico Piana-21 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ksiądz jadący po zakurzonych szlakach na potężnym motocyklu nie jest czymś, co widzi się codziennie. Kto wie, jaki musiał być wyraz twarzy mieszkańców Kalimantanu, kiedy po raz pierwszy zobaczyli go pędzącego w swojej rozwianej sutannie, siedzącego na szorstkim skórzanym siodełku i ściskającego błyszczącą kierownicę.

Była prawie połowa lat 70. i zakonnik pasjonista Giulio Mencuccini właśnie postawił stopę na indonezyjskim wyspiarskim regionie Borneo, przybywając bezpośrednio z Włoch. "Musicie wiedzieć jedną rzecz: kiedy przybyłem, była tylko jedna asfaltowa droga i aby dotrzeć do moich braci, pokonałem 500 kilometrów autobusem. To była prawdziwa przygoda" - opowiada z dumą Omnes.

Pierwszy motocykl

Tam człowiek, który później w latach 90. został biskupem diecezji Sanggau, szybko musiał przyzwyczaić się do niespójnych dróg, a jeśli chciał odwiedzić jakąś wioskę, musiał iść pieszo. "I cóż to była za wędrówka! Z plecakiem na ramieniu, wraz z innymi misjonarzami przemierzałem tak zwane "mysie drogi", aby nieść ludziom Ewangelię i pocieszenie.

Było to w 1975 roku, kiedy Mencuccini, zmęczony spędzaniem godzin i wysiłkiem, aby dotrzeć do oddalonych o wiele kilometrów aglomeracji miejskich, postanowił wraz z dwoma swoimi braćmi kupić trzy rowery trialowe, uważane za zdolne do pokonywania wszelkich przeszkód.

Apostolat na dwóch kółkach

Był to żywiołowy początek szerokiej ewangelizacji. "Tak, bo dzięki motocyklom mogliśmy odwiedzić wszystkie wioski. Wieczorem odprawialiśmy mszę w jednej, a rano następnego dnia w innej".

Motocykl dał też młodemu misjonarzowi pasjoniście inną możliwość: "Mogąc łatwiej się przemieszczać, mogłem sobie pozwolić na przebywanie w wioskach wieczorami. A noc była dobrym czasem na nauczanie różańca, prowadzenie katechez i słuchanie spowiedzi". Nocowanie misjonarzy w wioskach było dodatkowym atutem, ponieważ po modlitwie, przed pójściem spać, odbywały się długie rozmowy, w których często uczestniczyli starsi. "W gruncie rzeczy nocowanie w wioskach bardzo pomagało w rozszerzaniu wiary...".

Wzrost wykładniczy

Liczby dowodzą, że Mencuccini miał rację. W ciągu 32 lat rządów pasterskich jego diecezja rozrosła się z 11 do 1 608 kościołów, z których 966 pobłogosławił sam biskup motocyklista. "Wszystkie są kościołami uznanymi przez indonezyjskie Ministerstwo Religii i zostały zbudowane także dzięki pomocy rządu" - mówi duchowny, który wyjaśnia, dlaczego i dziś można mówić o szczególnej uwadze władz wobec Kościoła: "Szkoły katolickie, obecne nie tylko w diecezji, ale w całym kraju, cieszą się dużym uznaniem, bo przyjmują wszystkich, nie tylko katolików. I w naszych szkołach uczyło się wielu tych, którzy z czasem objęli odpowiedzialne stanowiska".

Msgr. Mencuccini
Bp Mencuccini z grupą motocyklistów

Ostatni biskup zagraniczny

W wieku siedemdziesięciu siedmiu lat, w 2022 roku, biskup rowerowy powrócił do Włoch 30 listopada, przekazując rządy diecezją Sanggau monsignorowi Valentinusowi Saengowi, indonezyjskiemu zakonnikowi.

W rzeczywistości Mencuccini był ostatnim zagranicznym biskupem, który opuścił Indonezję, co napełnia go radością, ponieważ jest to wyraźny znak, że miejscowy Kościół jest w dobrym zdrowiu.

Także dzięki jego apostolatowi prowadzonemu na motocyklach. "Dziś ochrzczeni w mojej diecezji liczą ponad 370 tys. osób, czyli prawie 50% ludności. A teraz w Sanggau, oprócz księży, także siostry zakonne mają motocykle, w sumie 140.

Marzenie: 10 tysięcy rowerzystów do papieża

Myślenie, że Mencuccini, teraz po powrocie do Włoch, porzuci swoją pasję do motocykli, jest pobożnym złudzeniem.

Jego nowym wielkim marzeniem jest przyprowadzenie dziesięciu tysięcy miłośników motocykli do papieża Franciszka na placu Świętego Piotra: przecież oni też potrzebują katechezy. "Nadal jestem podekscytowany, kiedy myślę o mszach pod gołym niebem odprawianych przed ekspansją motocyklistów z ich płonącymi dwoma kołami. Słysząc, jak trąbią klaksonami po moim błogosławieństwie, prawie doprowadzam do łez w oczach".

Spotkanie z Valentino Rossi

W relacji Mencucciniego znalazło się również miejsce na bardzo osobiste wspomnienie, które takiemu miłośnikowi motocykli jak on trudno będzie wymazać: spotkanie w 2008 roku z mistrzem motocyklowym Valentino Rossim. To było przyjęcie na jego cześć i przy tej okazji podpisał mi wiele koszulek, które miałem zabrać do Indonezji.

Bardzo często spędzał wakacje w tym kraju Azji Południowo-Wschodniej. Pewnego razu przyszedł do mnie i powiedział: "Monsignor, uważaj, bo twój motocykl ma normalne opony, nie są to opony wyścigowe, jeśli nie będziesz ostrożny, możesz wpaść w poślizg". Jego rada? Stosuję ją do dziś, kiedy wsiadam na motocykl.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Kultura

Seksowne potwory, mantra Pana Wspaniałego i młodzieńczy kryzys sensu

Pisarz i filmowiec Diego Blanco zaprezentował w Bilbao swój nowy dokument "Cuando oscurece", który dotyczy "epidemii smutku" wśród młodych ludzi.

Guillermo Altarriba-20 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Covid-19 wydobył na powierzchnię inną, znacznie głębszą pandemię - epidemię smutku. Tak mówi oficjalne synopsis dot. Kiedy robi się ciemnodokument w reżyserii Diego Blanco, który został zaprezentowany w miniony weekend podczas 17. edycji Konferencji Katolicy i Życie Publiczne w Kraju Basków, zorganizowanej przez. Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów (ACdP).

Dla Blanco ten smutek jest szczególnie niepokojący dla młodych ludzi i krytykuje fakt, że często jest on rozwiązywany w niewłaściwy sposób. "Zajmujemy się w sposób terapeutyczny, za pomocą pigułek i psychologów, czymś, co opiera się na braku sensu" - powiedział dokumentalista i pisarz w Bilbao, który od lat zajmuje się kwestią zdrowia psychicznego i samobójstw wśród nastolatków.

Trzy zmiany paradygmatu, które "doprowadzają ludzi do szaleństwa".

Jest również autorem serii powieści The Secret Fire Club Ostrzegł, że u źródeł cierpienia nastolatków leży podwójny kryzys: "atak na rodzinę i na najbardziej podstawową biologię, nauka została zastąpiona pewną mitologią". Stąd, powiedział, nastąpiły trzy zmiany paradygmatu, "które doprowadzają dzieci do szaleństwa".

Pierwszym z nich jest zmiana narracyjna: "Dziś bohaterami filmów są źli ludzie" - wskazała, odnosząc się do postmodernistycznych narracji z udziałem tradycyjnie złych postaci, takich jak wampiry czy czarownice. "Jesteśmy w nowym mrocznym romantyzmie, gdzie potwór jest seksowny, a złym facetem - bo historie muszą mieć złego faceta - jest książę, który reprezentuje machismo i heteropatriarchat" - zastanawiał się.

Po drugie, zmiana psychologiczna, która ma na celu "sprawić, by psychologia odpowiedziała na pytanie, co jest sensem twojego życia". "Mówią ci, że szczęście jest twoją odpowiedzialnością i że jeśli nie jesteś szczęśliwy, to dlatego, że nie starałeś się wystarczająco mocno" - ubolewał Blanco, krytykując to, co uważa za "mantrę pana Wspaniałego". Ostatnia zmiana byłaby technologiczna: "nosimy w kieszeni urządzenie zaprojektowane jak automat do gry", zaznaczył.

Wniosek o charakterze narracyjnym

Wobec tego, jaką propozycję wysuwa Blanco? "Propozycję narracyjną", mówi, cytując teologa Hans Urs von Balthasarktóry twierdził, że objawienie Boże jest narracyjne, w formie tragedii, a papież FranciscoGdy komentował, że to właśnie dzięki opowieściom można zrozumieć siebie. "Książki czy filmy to małe jednostki znaczeniowe, pokazują, że cierpienie, przez które przechodzą bohaterowie, nie jest absolutne" - podkreślił Blanco.

Nad tym właśnie pracuje prelegent w projekcie, który zabiera do różnych szkół w całej Hiszpanii, Ex Libris, itinerarium literacko-filmowe, w którym stara się uświadomić uczniom, że są bohaterami swojego życia, ale nie autorami. "Chrześcijanie mają przewagę: Autor stał się bohaterem, nic, co nam się przydarza, nie przydarzyło się najpierw Jemu, także cierpienie" - powiedział i przypomniał, że zbawienie Chrystusa dokonało się właśnie przez cierpienie. "Bóg nie zsyła ci niczego, przez co sam nie przeszedł" - podsumował.

AutorGuillermo Altarriba

Ewangelizacja

Pilar RíoŚwieccy, mężczyźni i kobiety "ze świata w sercu Kościoła" : Świeccy, mężczyźni i kobiety "ze świata w sercu Kościoła".

Rozmowa z profesorem Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża na temat roli świeckich w Kościele synodalnym.

Antonino Piccione-20 marca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Chilijka, profesor nadzwyczajny na Wydziale Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, gdzie wykłada eklezjologię i sakramenty. Ukończyła również studia dziennikarskie, przed przeprowadzką do Rzymu pracowała w "El Mercurio" w Santiago.

Zadaliśmy kilka pytań Pilar Río, aby rzucić trochę światła na to, co Papież Franciszek wskazuje jako postawę "świeckich, aby żyć przede wszystkim swoją misją w rzeczywistości świeckiej, w której są zanurzeni na co dzień, co jednak nie wyklucza, że posiadają oni również umiejętności, charyzmaty i kompetencje, aby wnieść swój wkład w życie Kościoła: w animację liturgiczną, katechezę i formację, struktury zarządzania, administrowanie dobrami, planowanie i realizację programów duszpasterskich itd.".

"Jakie są główne wymiary synodalności i jakich pokus należy się wystrzegać?

-The synodalność jest wymiarem konstytutywnym Kościoła, sposobem życia i działania, który ukazuje jego bycie tajemnicą komunii dla misji, tak że to, o co Pan prosi nas w tym momencie historii, można by w pewnym sensie streścić w tych postawach: spotkanie - słuchanie - rozeznawanie - chodzenie razem jako lud zjednoczony w wypełnianiu misji, którą Chrystus powierzył swojemu Kościołowi.

Słowo "synod" pochodzi z języka greckiego i oznacza "chodzić razem".

Na stronie synodalność w ten sposób wskazuje drogę refleksji, słuchania, opowiadania i marzenia o przyszłości, zmierzając do odnowienia sposobu bycia i działania Kościoła jako komunii misyjnej. Dzielenie się wizją, perspektywą, która nas pociąga oraz określenie etapów i sposobów (procesów), które aktywują trwałą i skuteczną zmianę.

Doświadczenie inspirowane przez Ducha Świętego, zachowujące zatem szeroki margines otwartości i nieprzewidywalności, charakterystyczny dla Ducha, który wieje i idzie tam, gdzie chce. Dlatego używamy wyrażenia "celebrowanie Synodu", ponieważ w rzeczywistości oznacza ono uznanie działania Ducha Świętego, który zawsze towarzyszy naszemu Kościołowi.

Jeśli chodzi o pokusę, której musimy się wystrzegać, pozwolę sobie przywołać niedawne słowa papieża Franciszka, dla którego "droga, którą Bóg wskazuje Kościołowi, to właśnie droga przeżywania komunii i chodzenia razem w sposób bardziej intensywny i konkretny".

Zaprasza ją do przezwyciężenia niezależnych sposobów działania lub równoległych dróg, które nigdy się nie spotykają: kler oddzielony od świeckich, konsekrowani oddzieleni od kleru i wiernych, wiara intelektualna pewnych elit oddzielona od wiary ludowej, Kuria Rzymska oddzielone od Kościołów partykularnych, biskupi oddzieleni od księży, młodzież oddzielona od starszych, małżonkowie i rodziny mało zaangażowani w życie wspólnot, ruchy charyzmatyczne oddzielone od parafii itd. To jest w tej chwili najpoważniejsza pokusa".

Kim jest wierny świecki i jaką rolę można mu przypisać w Kościele synodalnym?

-Świecki jest wiernym chrześcijaninem, tzn. osobą ochrzczoną, a więc włączoną w Chrystusa i Kościół. Na mocy swojego statusu w świecie, teologicznego, a nie tylko socjologicznego, ten chrześcijanin jest powołany przez Boga do świata, aby go informować duchem Ewangelii.

Stąd jego rola w Kościele synodalnym jest rolą aktywnego podmiotu eklezjalnego, w pełni uczestniczącego i współodpowiedzialnego za całą misję Kościoła, a w sposób szczególny, ale nie wyłączny, za uświęcenie świata.

Cała jego misja jest ukierunkowana, także w kluczu synodalnym, a więc razem z innymi członkami Kościoła, na ewangelizację, uświęcenie i miłość przeżywaną pośród świata.

W odniesieniu do posług takich jak katecheza, animacja liturgiczna, formacja, współpraca w niektórych zadaniach proboszczów, administracja dóbr, opieka nad strukturami duszpasterskimi itp. należy pamiętać, że świecki, jako członek wiernych, ma nie tylko prawo, ale także, w niektórych przypadkach, obowiązek ich podjęcia, oczywiście zgodnie ze swoim stanem świeckim.

Zarówno w sferze wewnątrzkościelnej, jak i doczesnej istnieje wiele złożonych wyzwań, którym świeccy nie mogą nie sprostać.Czy możesz wymienić jakieś, które uważasz za szczególnie ważne?

Jeśli chodzi o pierwszą, wewnątrzkościelną sferę, najbardziej wymagające wyzwania dotyczą kwestii wzajemnej współpracy, formacji (zarówno świeckich, jak i duszpasterzy), przezwyciężania dychotomii, wzajemnych lęków i nieufności, słuchania, bardziej wyrazistej obecności kobiet, podnoszenia kwalifikacji zawodowych świeckich, ryzyka klerykalizacji....

Natomiast w sferze doczesnej odniósłbym się przede wszystkim do wyzwania, jakim jest uznanie w pełni eklezjalnej wartości specjalnej i niezastąpionej misji świeckich w świecie, ale także uznanie charyzmatu życia świeckiego.

Wyzwania dotyczą także tego, aby nie stać się światowym, stąd znaczenie życia sakramentalnego i modlitwy, aby żyć z nogami na ziemi, ale z oczami zwróconymi ku niebu, aby nie schronić się w środowiskach chronionych, ale wyjść na peryferie.

Krótko mówiąc, być mężczyznami i kobietami "z Kościoła w sercu świata" oraz mężczyznami i kobietami "ze świata w sercu Kościoła".

Zasadniczo uświęcenie rzeczywistości doczesnych stanowi wyzwanie dla wyzwań. Wyzwanie, do którego jesteśmy powołani na wielu polach: dobra życia i rodziny, kultury, gospodarki, sztuki i zawodów, instytucji politycznych, struktur społecznych, stosunków międzynarodowych.

Bardziej wyrazista obecność kobiet w życiu i misji Kościoła, jako osób ochrzczonych, jest prawem. Czy uważa Pan, że zostało to w pełni uznane w perspektywie Evangelii Gaudium, dokumentu programowego obecnego pontyfikatu?

-powiedziałbym, że Franciszek wprowadził innowację do tego stopnia, że wprowadził zmianę paradygmatu, za co możemy być tylko wdzięczni i podziękować. "Wierni świeccy [jako wierni] - to słowa Ojca Świętego - nie są 'gośćmi' w Kościele, są w jego domu, więc są powołani do dbania o swój własny dom. Świeccy, a zwłaszcza kobiety, muszą być bardziej doceniani w swoich kompetencjach oraz w swoich ludzkich i duchowych darach dla życia parafii i diecezji. Mogą oni nieść głoszenie Ewangelii w swoim "codziennym" języku, angażując się w różne formy przepowiadania. Mogą współpracować z kapłanami w formacji dzieci i młodzieży, pomagać zaangażowanym parom w przygotowaniu do małżeństwa i towarzyszyć im w życiu małżeńskim i rodzinnym. Należy się z nimi zawsze konsultować w przygotowaniu nowych inicjatyw duszpasterskich na wszystkich szczeblach: lokalnym, krajowym i powszechnym. Powinni mieć głos w radach duszpasterskich Kościołów partykularnych. Powinni być obecni w urzędach diecezjalnych. Mogą pomagać w duchowym towarzyszeniu innym świeckim, a także przyczyniać się do formacji seminarzystów i zakonników. Nie jesteśmy gośćmi, ale jako ochrzczone kobiety podmiotami kościelnymi, uczestniczkami i współodpowiedzialnymi za całą misję".

Chociaż te słowa papieża podkreślają wewnątrzkościelny aspekt misji, chciałbym również podkreślić ważne zadanie eklezjalne, do którego realizacji w świecie powołane są kobiety, przyczyniając się swoim kobiecym geniuszem do troski o człowieka.

Kardynał FarrellWezwał do przezwyciężenia "logiki 'delegowania' lub 'zastępowania'". Jakie kroki należy jeszcze podjąć, aby przezwyciężyć tę redukcyjną logikę? 

-Ta logika każe nam dostrzec, jak daleko jesteśmy jeszcze od uznania soborowej eklezjologii, a konkretnie drugiego rozdziału konstytucji dogmatycznej o Kościele Lumen gentium o Ludzie Bożym, gdzie chrześcijanin z racji chrztu jawi się jako podmiot misji, jako uczeń misyjny, jak często mówi papież Franciszek.

W istocie, misja nie jest dzielona poprzez hierarchię, ale bezpośrednio od Chrystusa do Kościoła, do każdego ochrzczonego, tak że chrześcijanie nie są pomocnikami, delegatami czy zastępcami, ale prawdziwymi protagonistami misji eklezjalnej.

Wyjście od tej świadomości może być dobrym początkiem do zainicjowania zmiany mentalności i kultury w Kościele, która dotyczy nie tylko pasterzy, ale i samych świeckich. Pogłębienie i przyswojenie nauki o Ludzie Bożym, którą pozostawił nam Sobór, jest podstawowym krokiem.

AutorAntonino Piccione

Aborcja i wolność

Strach przed społecznym napiętnowaniem, przed polityczną śmiercią, wycisza głosy sprzeciwu niezbędne do przetrwania sumienia.

20 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tak to jest z dobrymi pisarzami. Zawsze są na bieżąco.

Czytam na nowo tekst Juliána Maríasa z 1975 roku z książki Prawdziwa Hiszpania który czytany z perspektywy historycznej nie może nie zastanawiać się, czy odnosi się do dyktatury Franco, czy do tego, co było Benedykt XVI nazwał "dyktaturą relatywizmu", której dziś doświadczamy.

Ocenę pozostawiam czytelnikowi.

Tak długo jak naród pozostaje czujny, historycznie żywotny, zdrowy psychicznie, z żywymi przekonaniami, ze zdolnością do reakcji i inicjatywy, może on wytrzymać nieudolny, niemoralny, opresyjny reżim polityczny, co nie oznacza unieważnienia wolności. Wolność polityczna może być minimalna, prawie nie istniejąca, ale znaczna wolność społeczna i osobista może trwać, co jest jeszcze ważniejsze.

Z drugiej strony, nadmierne zrównanie, homogeniczność, brak napięć i "różnic potencjałów" w społeczeństwie, ciągłe wbijanie jednolitych idei lub pseudoidei w szkołach, na uniwersytetach, w prasie, we wszystkich mediach, brak odmiennych i twórczych indywidualności, może doprowadzić społeczeństwo, formalnie rządzone w sposób godny podziwu, do ogromnej demoralizacji, do bierności, która oznacza, jeśli spojrzeć na sprawy uczciwie, unieważnienie wolności.

Julián Marías

Ciekawostką artykułu jest to, że nasz filozof nie mówi o polityce, a raczej o... aborcja i analizuje jego społeczne reperkusje po rozszerzeniu w Szwecji w tych latach.

Sprawa, w której Julián Marías dostrzegł, że stawką jest cały sposób postrzegania społeczeństwa, stosunków międzyludzkich, samo zniszczenie wolności, która jest podkopywana od dołu, od korzeni.

Co powiedziałby ten wielki obrońca wolności dzisiaj: czy zastałby czujny naród, zdolny do oporu, czy raczej poddałby się "ciągłemu młotkowaniu pseudoujednoliconych idei w szkołach, na uniwersytecie, w prasie", a dziś dodalibyśmy jeszcze w społecznych sieciach Internetu?

Obawiam się, że znajdujemy się w czasach, w których ta dyktatura postępuje w szybkim tempie. Wiadomość o aresztowaniu w Wielkiej Brytanii katolickiego księdza Seana Gougha i o Isabel Vaughan Spruce za modlitwę w ciszy przed kliniką aborcyjną dają nam wgląd w "ogromną demoralizację", którą oznacza to unieważnienie wolności, przepowiedziane przez Juliána Maríasa.

A działania, które nadchodzą, zwłaszcza ze strony elit politycznych ONZ, przebiegają po tych samych proaborcyjnych liniach, odrzucając jako "szkodliwe" i "dyskryminujące" wartości te, które bronią rodziny i życia jako fundamentu społeczeństwa.

Na stronie pojedyncze myślenie która opiera się na nowej antropologii i która chce skonfigurować nowy porządek społeczny, postępuje i chce skolonizować, narzucając się siłą prawa, wszystkie przestrzenie życia.

Większość ludzi nie wie, jak sobie z tą presją poradzić. Sami sobie narzucamy autocenzura która skłania nas do milczenia, przynajmniej w sferze publicznej. I choć wiemy, że król jest nagi, nie śmiemy tego powiedzieć w obawie przed represjami.

Wracam ponownie do tekstu Juliána Maríasa w poszukiwaniu odpowiedzi, co robić w tej sytuacji.

Przyszłość wolności zależy od problemu równowagi. Jeśli znajdzie się wystarczająca liczba mężczyzn i kobiet zdolnych do korzystania z osobistej wolności i nie dających się narzucić żadnemu rodzajowi terroryzmu - od tego z karabinów maszynowych do tego z mody lub "nauki" - (...) obecna ogromna ofensywa przeciwko wolności zostanie przezwyciężona, a wolność zwycięży.

A za kilka lat mężczyźni będą się zastanawiać, jak mogli się zafascynować tak głupim koszmarem.

Julián Marías

Odważnie skorzystaliśmy z tej wolności przeciwko terroryzmowi z broni maszynowej wiele lat temu. Brutalna siła ataków nie uciszyła sumienia wielu naszych współobywateli. A teraz, z czasem, zastanawiamy się, jak można było zafascynować ludzi, a nawet usprawiedliwić morderstwo z powodów politycznych.

Ale terroryzm mody czy "nauki", jak określił go Julián Marías, wydaje się być bardziej zabójczy w tej utracie wolności niż terroryzm karabinów maszynowych.

I tak strach przed społecznym napiętnowaniem, przed polityczną śmiercią, wycisza głosy sprzeciwu niezbędne do przetrwania sumienia. Wciąż jesteśmy zafascynowani tym koszmarem. Minęło wiele lat, a my wciąż nie obudziliśmy się z tego złego snu. Być może w tym tkwi główny problem.

Wracam do mistrza i kończę jego słowami, które moim zdaniem doskonale opisują moment, w którym się znajdujemy:

Jeśli jednak bez tego minie kilka lat - może nie więcej niż dekada - brak wolności będzie mocno ugruntowany, wolność zostanie na długo wytępiona, a świat wejdzie w jedną ze swoich długich ciemnych epok, w których kondycja ludzka zostanie zredukowana do niezniszczalnego minimum, bez którego nie da się żyć, dopóki nie zakiełkuje powoli na nowo powołanie do życia jako wolności.

Julián Marías
AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Papież Franciszek: "Czy jesteśmy szczęśliwi mówiąc, że Jezus nas kocha?".

Papież Franciszek modlił się na Anioł Pański w tę czwartą niedzielę Wielkiego Postu, zwaną niedzielą radości.

Paloma López Campos-19 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W czwartą niedzielę PostW Niedzielę Radości Papież Franciszek odmówił modlitwę Anioł Pański i wygłosił medytację nad fragmentem Ewangelii o człowieku, który urodził się niewidomy, cudownym, który "nie jest dobrze przyjmowany przez wiele osób i grup".

Franciszek rozpoczął od spojrzenia na uczniów, którzy szukają winowajcy i zastanawiają się, czy jest to wina rodziców, czy samego niewidomego. Papież zwrócił uwagę, że "wygodnie jest szukać winnego, zamiast zadawać pytania bardziej wymagające, takie jak: co oznacza dla nas obecność tego człowieka, o co nas prosi?

Po uzdrowieniu i tym pierwszym pytaniu przychodzą reakcje. Jedni są sceptyczni, inni uważają za niezgodne z prawem uzdrawianie w szabat, wreszcie pojawiają się reakcje lękowe. "We wszystkich tych reakcjach w obliczu znaku Jezusa wyłaniają się zamknięte serca, z różnych powodów: bo szukają kogoś do obwiniania, bo nie umieją się dziwić, bo nie chcą się zmienić, bo blokuje ich strach.

Radość w prostocie

Jest jednak jedna osoba, której reakcja jest zupełnie inna. Jak zauważył Papież, "jedynym, który dobrze reaguje, jest osoba niewidoma: szczęśliwa, że widzi, świadczy o tym, co się jej przydarzyło, w najprostszy sposób: 'byłem niewidomy, a teraz widzę'". Niewidomy "nie boi się tego, co powiedzą inni: przez całe życie znał już gorzki smak marginalizacji, czuł już obojętność i pogardę przechodniów, tych, którzy uważali go za odrzutka społeczeństwa, przydatnego co najwyżej dla litościwie zdobytej jałmużny".

Wszystko to powinno nas skłonić do zadania sobie pytania "co byśmy wtedy powiedzieli? A przede wszystkim, co robimy dzisiaj? Czy potrafimy, jak niewidomy, dostrzegać dobro i być wdzięczni za otrzymane dary? Czy dajemy świadectwo o Jezusie, czy też szerzymy krytykę i podejrzenia? Czy jesteśmy wolni w obliczu uprzedzeń, czy też wiążemy się z tymi, którzy rozsiewają negatywne myśli i plotki? Czy z radością mówimy, że Jezus nas kocha i zbawia, czy też, jak rodzice niewidomego, dajemy się zamknąć w klatce z obawy przed tym, co pomyślą ludzie? A także, jak przyjmujemy trudności i cierpienia innych, jako przekleństwa czy jako okazje do zbliżenia się do nich z miłością?"

Na zakończenie papież prosił o wstawiennictwo Maryi Dziewicy i św. José"Człowiek sprawiedliwy i wierny".

Książki

12 czytań o św. Józefie

8 grudnia 1870 r., na prośbę ojców Soboru Watykańskiego I, papież Pius IX ogłosił św. Józefa patronem Kościoła powszechnego, o czym przypomniał papież Franciszek. Teraz, w 2023 r., w wigilię jego uroczystości, która przypadnie w dwudziesty poniedziałek, gdy liturgia obchodzi czwartą niedzielę Wielkiego Postu 19, proponuje się kilka czytań o świętym patriarsze.

Francisco Otamendi-19 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek w liście apostolskim "Patris corde" (Z sercem ojca) (8.12.2020) napisał, że "w sto pięćdziesiątą rocznicę urodzin bł. Piusa IX, 8 grudnia 1870 r., ogłaszając go 'Patronem Kościoła katolickiego', chciałbym - jak mówi Jezus - aby 'usta mogły mówić o tym, czym przepełnione jest serce' (por. Mt 12,34), by podzielić się z Państwem kilkoma osobistymi refleksjami na temat tej niezwykłej postaci, tak bliskiej naszej ludzkiej kondycji".

Z tej okazji papież ustanowił specjalnie poświęcony mu Rok św. Józefa, który zakończył się 8 grudnia 2021 r., w uroczystość Niepokalanego Poczęcia, jak donosi portal Omnes. Patris corde jest zatem pierwszym dokumentem cytowanym w tym krótkim wykazie lektur.  

Oferowane tytuły są różnorodne. Na przykład dzieła polskiego pisarza Jana Dobraczyńskiego, Henri-Michela Gasniera, badacza i teologa Pedro Betety, Fabio Rosiniego czy rodziny karmelitańskiej.

Oto kilka tekstów:

1)  Patris cordePapież Franciszek. 

Umiłowany ojciec, ojciec w czułości, posłuszeństwie i przyjęciu; ojciec twórczej odwagi, robotnik, zawsze w cieniu: tymi słowami papież Franciszek w sposób czuły i wzruszający opisuje św. Józefa (Vatican News). Ramiro Pelliterio skomentował. Omnes Dwanaście katechez papieża Franciszka o świętym Józefie.

2) Cień Ojca, Jan Dobraczyński. 

Autor podejmuje się zadania odtworzenia nie tylko życia świętego Patriarchy, ale także środowiska, w którym się rozwijał. Podtytuł brzmi: "Historia Józefa z Nazaretu".

3) Redemptoris custosŚw. Jan Paweł II.

W sześciu częściach św. Jan Paweł II rozważa postać św. Józefa, Opiekuna Odkupiciela, zachęcając wszystkich chrześcijan do ufności w jego patronat oraz do tego, by zawsze mieli przed oczami jego pokorny i dojrzały sposób służby.

4) Cisza w San José, Henri-Michel Gasnier

Z historycznej podstawy aluzji ewangelicznych i danych Tradycji, potwierdzonych przez Świętych Ojców, autor opisuje człowieka, który czuwał i opiekował się Maryją i Jezusem na ziemi.

5) St Joseph's. Witając, chroniąc i pielęgnując. Fabio Rosini.

Refleksja nad postacią św. Józefa, który wyznacza drogę dla każdego chrześcijanina, który chce lepiej zrozumieć relację między wolnością a posłuszeństwem Bogu, między własną autonomią a inicjatywą Ojca.

6) Święty Józef, model chrześcijańskiPedro Beteta

Książka ukazuje "ludzką i boską wielkość Świętego Patriarchy, w którym osiągnięto maksymalne wyżyny doskonałości". "Nikt jak św. Józef nie nabył większej identyfikacji z Chrystusem, Jego dziewiczym Synem" - stwierdza. Inne jego dzieło to. Odkrywanie św. Józefa w Ewangelii.

7) Święty Józef w wierze Kościoła. Francisco Canals (red).

W tej niewyczerpującej antologii opublikowano 16 studiów i esejów, których celem jest wskazanie podstawowych kamieni milowych w rozumieniu postaci św. Józefa. Uwzględnia ona nauczanie Magisterium, świętych i uczonych świętego Patriarchy.

8) Patronat św. Józefa na Karmelu. Przełożeni generalni karmelitów.

Jest to List Przełożonych Generalnych O. Carm. i O.CV.D. do Rodziny Karmelitańskiej w 150 rocznicę ogłoszenia patronatu św. Józefa nad Kościołem powszechnym.

9) Nabożeństwo do św. Józefa u św. Josemaríi Escrivá. Laurentino María Herrán-

Wielu chrześcijan ma - i miało - wielkie nabożeństwo do św. Józefa. Na tych stronach proponujemy to, które wyznaje mu św. Josemaría Escrivá, który nazwał św. Józefa Nauczyciel życia wewnętrznegoi napisał homilię W warsztacie Josézawarte w tomie "Es Cristo que pasa".

10) Święty Józef, ojciec i przewodnik. Dominique Le Tourneau.

8 grudnia 2021 roku zakończył się rok poświęcony świętemu Józefowi. Z tej okazji autor przedstawił w Omnes główne cechy tego, który jest ojcem i przewodnikiem Jezusa oraz wszystkich chrześcijan.

11) Modlitwa do świętego Józefa. Papież Franciszek. 

W liście "Patris corde" papież Franciszek proponuje na zakończenie tekstu następującą modlitwę:

Zdrowaś, kustoszu Odkupiciela
i męża Maryi Dziewicy.
Tobie Bóg powierzył swojego Syna,
Maryja złożyła w Tobie swoją ufność,
z tobą Chrystus został wykuty jako człowiek.
O błogosławiony Józefie,
Pokaż, że jesteś ojcem także dla nas.
i prowadzić nas po ścieżce życia.
Udziel nam łaski, miłosierdzia i odwagi
bronić nas przed wszelkim złem. Amen.

12) Nabożeństwo Franciszka.W tym samym liście Patris cordePapież Franciszek w nocie 10 otworzył swoje serce w następujący sposób: "Każdego dnia, od ponad czterdziestu lat, po Jutrzni odmawiam modlitwę do św. Józefa zaczerpniętą z XIX-wiecznego francuskiego dewocjonalium Zgromadzenia Zakonników Jezusa i Maryi, która wyraża oddanie, zaufanie i pewne wyzwanie skierowane do św. Józefa: 'Chwalebny Patriarcho św. Józefie, którego moc umie uczynić możliwymi rzeczy niemożliwe, przyjdź mi z pomocą w tych chwilach udręki i trudności. Weź pod swoją opiekę poważne i trudne sytuacje, które Ci powierzam, aby miały one dobre rozwiązanie. Mój ukochany Ojcze, cała moja ufność pokładana jest w Tobie. Niech nie będzie powiedziane, że na próżno Cię wzywałem, a ponieważ z Jezusem i Maryją możesz wszystko, pokaż mi, że Twoja dobroć jest równie wielka jak Twoja moc. Amen.

AutorFrancisco Otamendi

Powołania

Powołanie kapłańskie. "Powołanie to jest tak samo aktualne dzisiaj, jak w pierwszych wiekach".

Mają na imię Pedro, Hashita, Rosemberg Augusto, Iván i David. Są młodzi, mają przed sobą całe życie, to samo życie, które w całości oddali na służbę Bogu. Ich historie i pochodzenie nie mogłyby być bardziej różne. Pochodzą zarówno z rodzin o katolickich korzeniach, jak i ze środowisk bez wiary lub o innych przekonaniach. Wszyscy postanowili, podobnie jak Apostołowie, zostawić swoje łodzie i ojca i pójść za Nim. Ci młodzi mężczyźni podzielili się z Omnes swoimi lękami i radościami, historią swojego powołania i pomysłem na przyszłość oraz tym, czego Kościół i świat wymagają od kapłanów w dzisiejszym świecie.

Maria José Atienza-19 marca 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Rodzina Hasitha Menaka Nanayakkara uderza swoją oryginalnością. Syn ojca buddysty i matki katoliczki, ten diakon archidiecezji Colombo, który nie ma jeszcze trzydziestki, od dziecka żył wiarą katolicką. "Mój ojciec, który jest buddystą, szanował swoją żonę i dzieci, a także swoją wiarę. My szanowaliśmy go". W rzeczywistości, wspomina Hashita, "od czasu do czasu temat religii pojawiał się, gdy rozmawialiśmy przy kolacji, ale każdy z nas wiedział, jak nie doprowadzić rozmowy do punktu podziału, ale dostrzec różnorodność i ją zaakceptować". 

Również w życiu Rosemberga A. Franco wiara i przykład matki, która od młodości była katechetką, wpłynęły na jego pobożność i rozeznanie powołania. Dla tego Gwatemalczyka "jest bardzo jasne, że poznałem Boga dzięki wielkiej pobożności mojej matki, która zawsze zginała kolana przed Jezusem. Moje powołanie, które czuję głęboko w sobie, jest powołaniem, które Bóg miał na myśli od łona mojej matki. Kiedy byłem dzieckiem, bawiłem się podczas odprawiania Mszy Świętej, a czymś bardzo pięknym, co pamiętam, jest zabawa w procesjach, ponieważ w Gwatemali pobożność ludowa jest bardzo szczególna dla wszystkich katolików". 

Przykład tych matek i ojców był humusem, z którego Bóg czerpał, aby w tych młodych ludziach wzrastało powołanie do Jego służby. Silne życie w wierze, jak zauważa Hashita: "Ochrzczenie dzieci to nie wszystko, choć jest najważniejsze. Dla mnie i mojej siostry błogosławieństwem było mieć matkę, która nas ochrzciła i wychowała w wierze. Ona, ze swoją prostą wiarą, wiedziała, że musi być światłem i solą tam, gdzie jest: w swojej rodzinie. Mama zabierała nas na Mszę św. i katechezę. Codziennie z siostrą, z mamą, w nocy odmawiałyśmy Różaniec. Tata oczywiście nie modlił się z nami, ale nigdy nie zapominał o ściszeniu telewizora, żeby nas nie rozpraszać.

Również dla Ivána Brito, który przygotowuje się do kapłaństwa w seminarium w Castrense w Hiszpanii, "świadectwo krewnego księdza i religijność mojej rodziny" odegrały decydującą rolę w jego decyzji o odpowiedzi na powołanie kapłańskie. 

Wstąpienie do seminarium jest zawsze czasem mieszanych uczuć w rodzinie i u samego zainteresowanego. Ivan, będąc w wojsku, zdecydował, że "najlepszą opcją, jeśli chodzi o służbę, były siły zbrojne". 

david repor powołanie
David Carrascal

David Carrascal jest na szóstym roku w seminarium kongregacji w Madrycie. Wspomina, że "chociaż przyjąłem przyjęcie do seminarium, moim rodzicom było trochę trudniej, ponieważ mieli wiele wątpliwości, jak będzie wyglądało moje życie w seminarium; być może trochę pod wpływem tego, co widzieli w starych opowieściach lub filmach. Ale nigdy nie dawali mi żadnych trudności". "Dla mnie było darem od Pana, że moja rodzina, przyjaciele i parafia wspierali mnie w moim wstąpieniu do seminarium" - podkreśla ten mieszkaniec Madrytu. 

Odpowiedź

Chociaż w wieku 13 lat, po spowiedzi Rosemberg Franco powiedział księdzu, że czuje się "że On chce, abym był taki jak ty, abym był księdzem."Długo trwało, zanim się zdecydował. Po latach, opowiada Omnes, "byłem już nauczycielem w szkole podstawowej i pewnego dnia, wchodząc do kościoła, spotkałem byłego nauczyciela, który był zaskoczony i powiedział do mnie: 'Czy chodzisz do kościoła'". Jego zaskoczenie, podkreśla Franco, wzięło się stąd, że "podczas gdy studiowałem pedagogikę, nigdy nie wykazywałem w klasie zainteresowania religijnego". 

Nie było to tylko przypadkowe spotkanie. Ten profesor poprosił swojego byłego ucznia "Co mówisz do Jezusa w swojej modlitwie? Rosemberg odpowiedział: "Nic, widzę go tylko, nie wiem, co mu powiedzieć. Wtedy on powiedział do mnie te słowa, powiedz mu: 'Jezu, pomóż mi bardziej zakochać się w Tobie'. Od tego dnia moje modlitwy zaczynają się w ten sposób. 

Franco zakończył swoje zaręczyny "z bardzo dobrą dziewczyną, która przybliżyła mnie do Boga" i w tym czasie zaczął prosić Pana "pomóż mi bardziej zakochać się w Tobie". 

W 2014 roku zaczął uczęszczać na spotkania powołaniowe w Narodowym Wyższym Seminarium Duchownym Wniebowzięcia NMP w Gwatemali, a w 2015 roku wstąpił do gwatemalskiego seminarium, gdzie studiuje do 2019 roku. 

Pedro de Andrés jest diakonem diecezji madryckiej, wykształconym w Diecezjalnym Seminarium Misyjnym. Redemptoris Mater-W maju 2023 roku przyjmie święcenia kapłańskie. Jego rodzina, należąca do Drogi Neokatechumenalnej, wychowała go wó w atmosferze solidnej, wspólnotowej pobożności. 

W swoim własnym przypadku zauważa: "Niepokój związany z powołaniem przychodził stopniowo. W wieku 14 lat, kiedy wstąpiłem do własnej wspólnoty, po raz pierwszy poważnie rozważałem zostanie kapłanem, jako radosną odpowiedź na zapowiedzianą mi bezwarunkową miłość Chrystusa. Ten pierwszy impuls nie przybrał jednak konkretnej formy z powodu mojej odmowy wstąpienia do Niższego Seminarium Duchownego z powodu nieśmiałości. W miarę upływu lat pojawiło się we mnie silne pytanie: "Panie, jakie jest moje powołanie, kim chcesz, abym był? To pytanie rozbrzmiewało w nim aż do czasów uniwersyteckich. 

Latem 2012 roku Piotr udał się na pielgrzymkę do Lourdes: "Złożyłem pytanie o powołanie u stóp Matki Bożej, bo nie wiedziałem, co robić". Było to rok później, podczas Światowych Dni Młodzieży, kiedy "po pierwszej rozmowie o moich wątpliwościach powołaniowych z księdzem, Pan wezwał mnie podczas Eucharystii: 'Ja jestem Światłością świata, kto idzie za mną, nie chodzi w ciemności, lecz będzie miał światło życia'. Te słowa Chrystusa były dla mnie prawdziwym powołaniem: Bóg mnie powołał! To już nie ja szukałem odpowiedzi na pytanie, jaka jest Jego wola wobec mnie, to On sam przemówił i powołał mnie. Pełen radości i nerwów wstałem, aby pójść do seminarium. 

"Nie pojawił się żaden anioł, który powiedziałby mi o Bożym powołaniu do kapłaństwa, ale stopniowo widziałem, że to moja droga" - mówi rozbawiony Hasitha Menaka. W rodzinnej Sri Lance we wczesnych latach uczęszczał do szkoły katolickiej. Później uczęszczał do szkoły buddyjskiej. "W tej szkole było niewielu chrześcijan. Kiedy inni uczniowie odprawiali swoje buddyjskie obrzędy przed rozpoczęciem szkoły, ja rozmawiałem tylko z Jezusem. Musiałem podjąć wysiłek, aby żyć tym, w co wierzyłem. Moi koledzy z klasy zadawali pytania dotyczące mojej wiary, a ja musiałem szukać odpowiedzi i sposobu jej wyjaśnienia. Ten wysiłek sprawił, że pogłębiłem swoją wiarę, szukając "powodów naszej nadziei". Przeżyłem to jako wyzwania ze strony otoczenia, które sprawiają, że człowiek wzrasta. Kiedy wiesz i rozumiesz, w co wierzysz, chcesz tym żyć i przekazywać tę prawdę innym. Wierzę, że w tym procesie usłyszałem powołanie do kapłaństwa.

Wobec wątpliwości i lęków? Modlitwa

Każde życie w relacji, czy to z Bogiem, czy z drugim człowiekiem, niesie ze sobą chwile zwątpienia i wewnętrznego niepokoju. Ci chłopcy, którzy są kapłanami jutra, doświadczają tego na co dzień. Jednocześnie jest dla nich jasne, że z tymi wątpliwościami i lękami trzeba sobie radzić na modlitwie, bo często pojawiają się one "wtedy, gdy oddzielamy się od naszego Pana, patrząc tylko na własne nieszczęścia i zapominając o wierności Jezusa wobec nas", jak zauważa Hasitha Menaka. 

gus repor powołanie
Rosemberg Augusto Franco

Coś podobnego podkreśla Rosemberg Franco: "Wiele razy, w czasie mojego pobytu w seminarium, pojawiały się wątpliwości i obawy, a to, co mnie podtrzymywało, to modlitwa; moja własna i tak wielu dusz, które zginają kolana modląc się za mnie, pomoc i towarzyszenie mojego kierownika duchowego, spowiedź, a przede wszystkim codzienne spotkanie z Jezusem we Mszy Świętej. 

Czasem oczywiście z mojej ludzkiej kondycji trudno mi się całkowicie oddać w ramiona i plany Boga, ale właśnie tam przypominam sobie, że na wszystko, co mnie spotyka, muszę patrzeć z nadprzyrodzoną wizją, że jeśli wszystko ma służyć zbawieniu większej liczby dusz, to na większą chwałę Jego, niech się dzieje Jego wola". 

Wątpliwości, a także strach w obliczu drogi, która od tej pory jest szczególnie narażona na krytykę, a nawet społeczne wyśmiewanie. Rzeczywistość, która - mówiąc słowami Davida Carrascala - "opiera się na trzech ideach: Rozpoznać, kto nas powołuje, wiedząc, że Pan nie powołał nas do życia bez trudności; Po drugie, modlić się za tych, którzy utrudniają życie kapłanów, którzy utrudniają nam oddanie się w wolności Panu. I wreszcie, modlić się za tych, którzy krytykują, którzy hańbią kapłanów, aby umieć ich przyjąć i kochać, ponieważ dla nich również jest głoszenie Pana". 

Czego domaga się od nas świat? Świętość

Jaki musi być dzisiejszy kapłan? "Święty" - podkreśla Rosemberg Franco. "Dzisiaj Kościół chce świętych kapłanów i świętych wiernych, wezwanie do świętości jest tak aktualne, jak od pierwszych wieków". I nie tylko kapłani, "święci tego stulecia, czy to kapłani, zakonnicy, zakonnice i świeccy, będą podtrzymywać wiarę, będą podtrzymywać miłość Pana, w obliczu społeczeństwa, które tonie w powierzchowności i indywidualizmie, konsumpcjonizmie i relatywizmie". 

Przekonanie to podziela Menaka, dla którego "życie tym, w co się wierzy, jest najlepszym sposobem ewangelizacji zarówno w środowisku niechrześcijańskim, jak i chrześcijańskim. Samo życie chrześcijanina jest głoszeniem tego, w co wierzy, a w środowisku niechrześcijańskim radość i świętość chrześcijan przyciąga uwagę innych".

Powszechne powołanie do świętości, które w przypadku Pedro de Andrés przybiera formę charyzmatu silnie misyjnego, jak wyjaśnia "idziemy Camino we wspólnocie jako jeszcze jeden brat, uczestnicząc w celebracjach Słowa, Eucharystii i Convivencia z rodzinami, singlami, młodymi, starszymi, księżmi... Jesteśmy jeszcze jednym chrześcijaninem, który idzie za Chrystusem w Kościele. Z tej relacji z Chrystusem, który kocha nas jako grzeszników, rodzi się zapał do ewangelizacji, do misji ad gentes.". 

To właśnie życie chrześcijanina może odpowiedzieć na to pragnienie Boga, które, nie wiedząc o tym, przenika obecne środowisko, zwłaszcza wśród najmłodszych. Jak zauważa David: "W moim doświadczeniu z przyjaciółmi i parafiami, w których byłem, widziałem, że istnieje wielkie pragnienie Boga, ale jednocześnie wiele prądów i ideałów, które utrudniają młodym ludziom znalezienie transcendencji". 

"Jestem w pełni szczęśliwy".

pedro repor vocaicon
Pedro de Andrés

"Dziś mogę powiedzieć, że tak, jestem szczęśliwy - mówi dobitnie Piotr - Źródło tego szczęścia nie leży w dobrach, nawet w ludzkich papierach wartościowych. Szczęście przychodzi do mnie z zażyłości z Chrystusem. To On jest tym, który mnie powołał, gwarantem mojego życia. Dlatego codzienna modlitwa jest podstawową częścią mojego życia, poprzez liturgię godzin, modlitewne czytanie Pisma Świętego, lekturę duchową, modlitwę kontemplacyjną... W tej niepewności są chwile, kiedy pojawiają się obawy o przyszłość, ale to właśnie z Chrystusem mogę opuścić moją ziemię i moich krewnych, jak Abraham, do ziemi, którą On mi wskazuje, gdzie już na mnie czeka i gdzie zjednoczy mnie ze swoim krzyżem, który jest źródłem ewangelizacji".

Hasitha Menaka do powodów do radości zalicza przede wszystkim "moją drogę powołania i formację kapłańską w moim kraju i w Hiszpanii", ale także owoce świadectwa swojej rodziny w "moich dwóch ochrzczonych siostrzeńcach, życiu mojej matki i dobrym sercu mojego ojca".

Historie powołania, bardzo różne życia i jedno powołanie: być głosem i rękami Chrystusa pośród świata. 

Zasoby

Statek wyrzeźbiony w ciszy

Autor opowiada piękną opowieść o pobożności i szczegółach, aby uczcić uroczystość św. Józefa.

Santiago Populín Taki-19 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

- Tato, możesz mi opowiedzieć jakąś historię? Ale długa, jutro jest dziewiętnasty marca i nie ma szkoły.

Śmiejąc się, ojciec odpowiedział:

- Dobrze znasz te daty, prawda, Juanito... No cóż, zobaczmy, pozwól, że pomyślę o jednej, podczas gdy ty założysz piżamę.

- Tatusiu, nie mów mamusi, ale wolę twoje opowieści, jej są trochę nudne, nie ma w nich zamków, bitew, potworów i czarnego charakteru do schwytania....

Z chytrym śmiechem ojciec odpowiedział:

- Mam już jedną, ale tym razem nie będzie ona o zamkach, bitwach, potworach czy złoczyńcy do złapania. Dziś opowiem wam o wyjątkowej.

- Więc o co chodzi?

- Wiele, wiele lat temu żył w skromnej wiosce chłopiec w wieku około dwunastu lat, bardzo cnotliwy, o wielkim sercu. Codziennie rano pomagał ojcu w warsztacie stolarskim, a popołudniami lubił bawić się z kolegami. Ale ten chłopiec miał bardzo szczególną umiejętność: każdy kawałek drewna lub kłody, który znalazł, rzeźbił i zamieniał w coś użytecznego; na przykład w zabawkę, łyżkę lub inne narzędzie domowe.

Pewnego popołudnia, spacerując po sadzie, natknął się na duży pień drzewa oliwnego, który być może spadł z drzewa drwala. Był zachwycony, bo od dawna szukał takiego rozmiaru, żeby zrobić sobie mały bagażnik do przechowywania narzędzi. Ponieważ był to bardzo ciężki pień, poszedł do domu na pełnej prędkości, aby poszukać taczki.

Kiedy wrócił, znalazł kłodę nietkniętą i odetchnął głęboko z wielką ulgą. Wracając do domu, zatrzymał się na wiejskim targu, aby kupić coś, co zamówił dla niego ojciec, a kiedy czekał na obsługę, usłyszał za sobą młodych rodziców lamentujących, że nie mają dość pieniędzy, aby kupić zabawkową łódź dla swojego młodego syna.

Rozpoznał te głosy, wiedział kim są. Była to bardzo biedna rodzina mieszkająca w pobliżu rzeki, niedaleko jego domu. W drodze do domu wpadł na pewien pomysł. Zamiast używać kłody do zrobienia buta, pomyślał o wyrzeźbieniu łodzi, którą mógłby podarować chłopcu.

Wszedł do swojego domu, przywitał się z rodzicami i zjadł z nimi kolację. Kiedy rodzice poszli spać, udał się po cichu do warsztatu ojca. Tam, obok kłody, pod osłoną jasnej pochodni czekały na niego wszystkie jego narzędzia. Przez całą noc rzeźbił kłodę i zrobił piękną łódź.

Kiedy miał ją gotową, zeszlifował ją i zanim kogut zapiał, wyjął z kieszeni kawałek materiału i zrobił z niego żagiel. Niebo się rozpogodziło i zanim kury zaczęły się dobijać o swoje ziarna kukurydzy, zgasił pochodnię, zabrał łódź i bez śladu wrócił do swojego pokoju.

Kiedy sSłońce zaszło i podczas gdy jego matka przygotowywała śniadanie, on wziął łódkę i wyruszył w pośpiechu. Kiedy dotarł do domu chłopca, wyjrzał przez okno i nie zobaczył żadnego ruchu.

Z ulgą, że dotarł na czas, zostawił łódź przy drzwiach i pobiegł nie dając się zauważyć.

Po południu matka poprosiła go, aby poszedł nad rzekę napełnić dzbanki wodą. Zmęczony tym, że nie spał całą noc, zszedł powoli nad rzekę. Gdy zanurzył dzbanek w rzece, zaskoczył go trzask małej łódki w jego rękach.

Rozpoznał ją - to była ta, którą robił przez całą noc - wziął ją do rąk, spojrzał w górę i zobaczył małego chłopca z wielkim uśmiechem, który biegł w jego stronę, aby ją odzyskać.

Podał mu ją, a chłopak powiedział: "Dziękuję bardzo za zatrzymanie, myślałem, że nigdy jej nie złapię. Do zobaczenia.

Kiedy wracał do domu z dzbanami pełnymi wody i uśmiechem na twarzy, przypomniał sobie słowa, które ojciec powiedział mu kilka miesięcy wcześniej: "Synu, nigdy nie zapominaj, że więcej radości jest w dawaniu niż w otrzymywaniu.

Juanito, ta historia jest skończona.

Juanito ziewnął, jak senny lew, i rękami ocierając oczy, zapytał ojca:

- Tato, jak ten chłopak miał na imię? Zrobił coś dobrego i bez niczyjej wiedzy, że to on?

Ojciec, uśmiechnięty i patrzący na niego z czułością, odpowiedział:

- To dziecko miało na imię Józef.

AutorSantiago Populín Taki

Licencjat z teologii na Uniwersytecie Nawarry. Dyplom z teologii duchowości na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

Kultura

Pablo Muñoz RuizWitraże są klejnotami, które nas oświetlają".

Łatwo ulec zachwytowi wchodząc do katedry pełnej witraży ubarwiających wnętrze. Sztuka ze szkłem zawsze dążyła do wywarcia wrażenia na odbiorcy, ponieważ jej autor chce ostatecznie "ująć cię i powiedzieć ci coś, gdy to widzisz, kierować twoim spojrzeniem, a gdy odwracasz się, by odejść, otacza cię i towarzyszy ci".

Paloma López Campos-18 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Vetraria Muñoz de Pablos to rodzinna firma zajmująca się tworzeniem, renowacją i konserwacją witraży. To całkiem normalne, że wchodząc do kościoła natrafiamy na tego typu sztukę, jednak zazwyczaj nie wiemy zbyt wiele o tym, co dzieje się w tym miejscu.

Pablo Muñoz Ruiz, absolwent sztuk pięknych i członek zespołu Vetraria, sprowadza witraże do naszego poziomu, abyśmy mogli je trochę lepiej poznać.

Na czym polega renowacja witraży?

-Restauracja jako idea proponuje odzyskanie dobra, które uległo zniszczeniu lub pogorszeniu w celu przywrócenia go do stanu początkowego, w miarę możliwości, eliminując czynniki, które pogorszyły jego stan i poprawiając jego zachowanie na przyszłość. Zastosowanie tego w praktyce jest złożone, ponieważ istnieje wiele różnych przypadków. Ponadto renowacja witraża obejmuje różne obszary, a nie tylko renowację obiektu. Zabytkowy witraż jest jednocześnie obudową, podporą plastyczną i ikonograficzną oraz filtrem światła. Przy restauracji witraża bierzemy pod uwagę wszystkie te czynniki i rozpatrujemy nie tylko materialne odtworzenie obiektu, ale także odtworzenie programu ikonograficznego i światła wnętrza stworzonego jako forma symboliczna.

Okno jest elementem, który sprawia, że zauważamy jego obecność na długo przed tym, jak je widzimy, ponieważ generuje świetliste otoczenie, które nas otacza. W tym sensie każdy moment w historii starał się nadać mu celowe i specyficzne znaczenie. Światło nie jest takie samo w gotyku, który opiera się na słowach Jezusa: "Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia", jak w baroku, w którym poszukuje się wszelkiego dostępnego białego światła, lub we współczesnej przestrzeni, która ma wiele intencji. 

Zawsze podkreślaliśmy potrzebę przywrócenia każdego z tych elementów jako całości, ponieważ stanowią one część tożsamości dzieła. Logiczne jest, że istnieją bardzo różne prace w bardzo różnych przestrzeniach, z bardzo różnymi podejściami i okolicznościami, ale nasze zaangażowanie zawsze prowadzi nas do wartościowania nieruchomości jako całości, tak aby interwencja była jak najbardziej kompletna i pełna szacunku. W końcu ideałem jest, aby sama renowacja pozostała niezauważona, a samo dzieło znalazło się w miejscu, w którym było przeznaczone.

Jaki jest obecny stan sztuki witrażowej?

-Witraż, podobnie jak wiele innych dziedzin sztuki i rzemiosła, zawsze zależał w dużym stopniu od architektury. W zależności od zastosowania i zapotrzebowania na światło, jakie miała ona na przestrzeni dziejów, witraż dostarczał rozwiązań tejże architekturze. Jest to dyscyplina artystyczna, która narodziła się i ma miejsce głównie w sztuce sakralnej, ale od końca XIX wieku do chwili obecnej istnieją również bardzo dobre przykłady witraży poza tym środowiskiem religijnym.

 Współczesna architektura zrezygnowała z wielu z tych dyscyplin na rzecz materiałów prefabrykowanych i standardowych zespołów do zastosowań przemysłowych, co sprawia, że dzisiejsze witraże zajmują bardzo szczególne lub bardziej ekskluzywne przestrzenie, z wyraźnym celem interwencji w środowisko, w którym się znajdują. Istnieją więc tak naprawdę dwie linie, w których się rozwija: Witraż niezależny od architektury, który jest wystawiany i eksponowany w salach wystawowych razem z malarstwem i rzeźbą. Oraz witraż w formalnej i konceptualnej transformacji, który dostosowuje się do nowych materiałów i nowych form w obrębie architektury. Koncepcje obudowy, wsparcia plastycznego i filtra światła, o których mówiłem wcześniej, są nadal nieuniknionymi czynnikami, które należy wziąć pod uwagę i dlatego nadal działają podczas tworzenia i koncepcji nowych prac.

Jak ta branża zmieniła się wraz z technologią?

 -Technologia wpływa na wszystko. A sztuka i technika zawsze szły ze sobą w parze. W przypadku witraży tym bardziej, że wszystko, co je buduje, wszystkie materiały, z których korzysta i procesy niezbędne do jego powstania były i są niewątpliwym popisem technologicznym, zarówno w produkcji szkła i towarzyszących mu metali, jak i późniejszej obróbce i przetwarzaniu.

Z drugiej strony świat cyfrowy od ponad dwóch dekad jest częścią każdego warsztatu. Dla nas cyfrowe skalowanie, wielonarzędziowe centra CNC, laserowe cięcie i grawerowanie czy plotery są doskonale zintegrowane z wieloma codziennymi zadaniami. Ale wszystkie te najnowocześniejsze narzędzia współistnieją ze średniowiecznymi procesami, XIX-wiecznymi maszynami i narzędziami ręcznymi, których również używamy na co dzień. Praca jest wciąż taka sama i wykonywana zasadniczo w taki sam sposób jak przed wiekami, nawet jeśli istnieją narzędzia, które w niektórych aspektach ją ułatwiają.

Czy oryginalne dzieła sztuki zmieniają się po renowacji?

-Zależy to od przypadków i degradacji, jakiej uległy. Można powiedzieć, że konserwacja jest konsekwencją złej konserwacji, a więc że konserwacja obejmuje uszkodzenia, które nie powstałyby lub nie byłyby dramatyczne, gdyby były dobrze konserwowane. W przypadku witraży, które nie mają zabezpieczeń lub fizycznych barier broniących ich, łatwo o stłuczenie i utratę szkła, co tradycyjnie prowadziło w wielu przypadkach do niefortunnych interwencji kryzysowych, które kończyły się wytworzeniem innych rodzajów szkód i komplikowały kolejne renowacje.

Renowacja jest zawsze dramatyczna dla dzieła sztuki każdego rodzaju, ponieważ polega na leczeniu uszkodzeń, które naruszyły dzieło, dlatego ważne jest, aby była przeprowadzona przez wykwalifikowanych specjalistów, którzy mogą przywrócić mu dawną świetność i zagwarantować jego zachowanie i stabilność w czasie.

Jaki proces musi być przeprowadzony przy konserwacji witraży? 

-W celu konserwacji witraża, podobnie jak każdego innego obiektu, należy najpierw ocenić możliwe przyczyny jego degradacji, zarówno fizyczne, jak i środowiskowe, oraz ustalić odpowiednie środki ochronne, które zapobiegną powstaniu tych szkód. Po ustaleniu tych przyczyn i zapewnieniu odpowiedniej ochrony należy ustalić wytyczne konserwatorskie i restauratorskie, które są łatwe do przeprowadzenia po maksymalnym zminimalizowaniu szkód. Przywrócenie stanu poprzedniego jest znacznie droższe niż konserwacja. To, co się dzieje, to fakt, że konserwacja wymaga nadzoru i kurateli, które muszą być zorganizowane przez ludzi, którzy są przeszkoleni, aby wiedzieć, co robić w każdej chwili w uporządkowanych ramach, a ta część jest skomplikowana do skoordynowania.

Czy w kościołach proces ten przebiega inaczej, bo są to miejsca święte? 

-Pracujemy zawsze z myślą, że witraż pełni funkcję w kościele, a nie jest zdekontekstualizowanym obiektem w muzeum, i że powinien pełnić tę funkcję tak długo, jak długo kościół jest czynny. To jest jego uzasadnienie i jego racja bytu, i jest to ważny czynnik, który należy brać pod uwagę przy podejmowaniu interwencji.

Czasami przywraca się dzieło, które nie znajduje się na właściwym miejscu, lub brakuje mu elementów, które zostały utracone, a są niezbędne do jego zrozumienia, lub które było częścią grupy, która została zmieniona lub pomniejszona. W takich przypadkach odzyskanie pierwotnej idei, która przywraca dziełu jego funkcję religijną, jest więcej niż konieczne, ponieważ stanowi ona część jego tożsamości, jest tym, do czego zostało zaprojektowane i co je uzasadnia. Nie zawsze jest to możliwe, ponieważ logicznie wiąże się z wykorzystaniem środków, które nie zawsze są dostępne, ale ważne jest, aby posunąć się tak daleko, jak to możliwe, aby to się stało.

¿Jak wygląda proces twórczy przy tworzeniu witraży?

-Jak już mówiliśmy, witraż potrzebuje i wykorzystuje dużą i różnorodną ilość materiałów, technik i procedur. Każda z nich ma swoją specyfikę i wymaga specyficznej wiedzy. Przekłada się to na sumę kilku rzemiosł, które w poprzednich etapach historii były rozwijane w sposób specjalistyczny przez różnych pracowników. W dzisiejszych czasach te duże warsztaty wyspecjalizowanych pracowników nie są już możliwe i jedna osoba podejmuje się wszystkich zadań do wykonania. Rysowanie, kartonowanie, cięcie, malowanie, piece i wytapianie, ołowianie, kowalstwo, murarstwo, część biurowa i handlowa również.

Jest to dość złożone. Ale dla nas najważniejszy jest dialog lub rozmowa, która powstaje z miejscem, do którego jest przeznaczona. Nie chodzi tylko o stworzenie dzieła, które można umieścić w przestrzeni lub oknie, ale o to, by praca miała sens w swoim miejscu. Chodzi o to, żeby cię urzekło i mówiło ci coś, kiedy je widzisz, żeby prowadziło twoje spojrzenie, a kiedy odwracasz się, żeby wyjść, żeby cię otuliło i towarzyszyło ci. To jest nasze zadanie.

Czy są jakieś ciekawe fakty dotyczące witraży, których ludzie zazwyczaj nie znają?

-Cóż, szczerze mówiąc, powiedziałbym, że prawie wszystko. Witraże znajdują się zwykle na wysokości, która czyni je niedostępnymi dla prawie każdego, a gdy można je zobaczyć z bliska, trudno je zrozumieć, jeśli ktoś wcześniej nie wyjaśnił nam, co widzimy poza obrazem. Staramy się upowszechniać je tak bardzo, jak tylko możemy, wśród specjalistów od dziedzictwa kulturowego, miłośników sztuki i innych grup. Zdanie "Nie mogłem sobie wyobrazić, że to może tak wyglądać" jest dość częste.

Istnieje wiele różnych technik mających zastosowanie do szkła, które pozwalają nam stworzyć witraż. Może być malowane jak obraz techniką wodną lub olejną, topione w kawałkach lub warstwach w piecu, łączone z metalami takimi jak ołów, brąz lub żelazo, lub odlewane z materiałów takich jak beton lub żywica. Nie wspominając już o wielu różnych procesach, które pozwalają nam zmienić charakter szkła, aby zmienić jego kolor lub kształt. Witraż jest sztuką nieznaną większości ludzi, a jednak jest niezwykle uwodzicielski i ekscytujący dla tych, którzy się do niego zbliżają i zaczynają go odkrywać.

Jakie dzieła sztuki szklarskiej polecasz nam zobaczyć?

-Moglibyśmy zacząć przytaczać wiele europejskich dzieł, takich jak Sainte Chapelle, która jest nieuniknionym odniesieniem i ekscytującym widokiem. Wolę jednak skupić się na Hiszpanii, ponieważ mamy bardzo dobre witraże i bardzo dobre zespoły. W sztuce religijnej moglibyśmy zacząć od wymienienia wielu katedr. W katedrze w Segowii od kilku lat pracujemy nad ambitnym projektem, który kapituła katedry finansuje z wielkim wysiłkiem i który zostanie ukończony za kilka lat. Posiada ona wspaniały zespół manierystycznych witraży, a także inne niezwykłe witraże z XVII i XIX wieku. Katedra w Ávili również, w zakresie prezbiterium i transeptu. Sewilla jest fantastyczna. Granada. Oczywiście katedra w León. Jest kilka nieznanych perełek, jak np. witraże w kaplicy szpitala Niño Jesús w Madrycie z 1881 roku. Kościół Los Jerónimos, obok muzeum Prado.

A poza środowiskiem religijnym wspaniałe są witraże w Banco de España w Madrycie. Posiada on kolekcję z końca XIX i początku XX wieku, która jest punktem odniesienia w każdej książce o sztuce. Posiada również bardzo ciekawe współczesne witraże z lat 80-tych. Na Uniwersytecie Complutense na Wydziale Filozofii, czy w auli Szkoły Architektury. Nie jest trudno znaleźć witraże w naszym otoczeniu, to co jest trudne to to, aby ludzie docenili je za to czym są: klejnotami, które nas oświetlają i wzbogacają.

Zasoby

Bogactwo Mszału Rzymskiego: niedziele Wielkiego Postu (IV)

W Niedzielę Radości, czwartą w tym okresie Wielkiego Postu, modlitwa kolekty i liturgia zapraszają nas do zbliżenia się do odkupieńczej tajemnicy Chrystusa.

Carlos Guillén-18 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przekraczając półmetek Wielkiego Postu, dochodzimy do niedzieli zwanej Laetare przez pierwsze słowa antyfony na wejście: "Radujcie się, Jerozolima...!". O dziwo, Kolekta tej niedzieli nie ma bezpośredniego odniesienia do radości właściwej tej niedzieli.

Boże, który przez swoje Słowo doprowadzasz w cudowny sposób do pojednania rodzaju ludzkiego, spraw, aby lud chrześcijański z radosną wiarą i sumiennym poświęceniem pospieszył na obchody nadchodzących świąt wielkanocnych.Deus, qui per Verbum tuum humáni géneris reconciliatiónem mirabíliter operáris, praesta, quaésumus, ut pópulus christiánus prompta devotióne et álacri fide ad ventúra sollémnia váleat festináre.

Przed głębszym wejściem w jego treść należy zauważyć, że ten nowy tekst do Mszału Pawła VI został skomponowany na podstawie modlitwy z sakramentarza. Gelasianum Vetus oraz do wielkopostnego kazania papieża św. Leona Wielkiego (+461). 

Od zachwytu do radości

Struktura tego zdania składa się z możliwie najkrótszej inwokacji -.Deus-po czym następuje interesująca klauzula anamnezy i jedna prośba. Najbardziej znaczącą teologicznie częścią jest to przypomnienie cudownego sposobu, w jaki Ojciec dokonuje pojednania rodzaju ludzkiego przez swoje Słowo. To jest klucz, wokół którego obraca się nie tylko tekst kolekty, ale cała liturgia, ponieważ pojednanie ludzkości przez Słowo, które stało się człowiekiem, jest centrum naszej wiary. 

Zwróćmy uwagę na piękny sposób, w jaki Kościół jednym słowem zamienia doktrynę w kontemplację: mirabiliter. Modlitwa liturgiczna (lex orandi) proponuje prawdę, w którą mamy wierzyć (lex credendi), ale także pomaga nam jej pragnąć, budząc nasze zdumienie. Uwaga skupia się na tym niezwykłym sposobie, tak charakterystycznym dla dzieła Bożego, jedynego zdolnego do czynienia rzeczy prawdziwie "godnych podziwu". Użycie tego przysłówka rzutuje nas na Niedzielę Wielkanocną, gdzie zachwyt osiągnie swój punkt kulminacyjny w proklamacji wielkanocnej: "Jakże zdumiewający jest pożytek z Twojej miłości do nas! Jaka nieporównywalna czułość i miłość! Aby odkupić niewolnika, dałeś Syna! Konieczny był grzech Adama, który został zmazany przez śmierć Chrystusa. Szczęśliwa wina, która zasłużyła na takiego Odkupiciela!".

Odnajdźmy tu najsilniejszy fundament naszej radości jako chrześcijan, w tym zdumieniu nad miłością Boga w Trójcy Świętej do ludzkości, która prowadzi Kościół do zaproszenia swoich dzieci do radości, do radowania się i uniesienia z radości. Wypada przytoczyć jeden z pierwszych tekstów pontyfikatu Franciszka: "Radość Ewangelii wypełnia serce i całe życie tych, którzy spotykają Jezusa. Ci, którzy pozwalają się przez Niego zbawić, zostają uwolnieni od grzechu, od smutku, od wewnętrznej pustki, od izolacji. Z Jezusem Chrystusem radość zawsze rodzi się i odradza".

Od radości do pośpiechu

Nie chodzi o rozpamiętywanie niesamowitych wydarzeń z przeszłości, które już nas nie dotyczą. Czasownik present indicative od czasownika operaris Podkreśla, że pojednanie ma miejsce także dzisiaj, zwłaszcza dzięki działaniu Ducha Świętego w celebracji liturgicznej; jest to coś, co dotyka nas egzystencjalnie. Z tego przekonania wynika to, o co następnie prosimy Boga: aby Jego lud mógł się spieszyć (festinare), aby na te nadchodzące uroczystości przybyć z gotowym, chętnym i przygotowanym zaangażowaniem (prompta devotione) oraz żywą, aktywną, pełną ducha wiarę (alacri fide).

Zbiórka na czwartą niedzielę Wielkiego Postu przekazuje nam ten ruch, przypomina nam, że jesteśmy w pielgrzymce. Przypomina nam np. o radosnym i pośpiesznym marszu Matki Bożej (cum festinatione), gdy udała się do Elżbiety, gdy usłyszała od anioła, że jej kuzynka jest w szóstym miesiącu ciąży (por. Łk 1, 39); a także w mocnym postanowieniu, z jakim Jezus udał się z uczniami do Jerozolimy, gdy zbliżała się Jego męka (por. Łk 9, 51; 12, 50; 13, 33).

Zdumienie i radość stawiają lud Boży na drodze. Aby stanąć na drodze i dojść do końca, trzeba prosić o wiarę, wiarę z uczynkami, a także gotowość do wielkodusznego niesienia swojego krzyża w pogoni za Mistrzem. Nagrodą będzie wejście do Jego Królestwa, do radości, do Życia. Św. Josemaría powiedział, że "autentyczna miłość niesie ze sobą radość: radość, która ma swoje korzenie w postaci Krzyża" (Kuźnia, n. 28). Pokuta chrześcijanina jest radosna nie dlatego, że go nie kosztuje, ale dlatego, że żyje on radośnie w Chrystusie, nawet wtedy, gdy utożsamia się z Nim, niosąc krzyż. A na horyzoncie jego drogi, którą pokonuje z pośpiechem, radosną wiarą i sumiennym oddaniem, znajduje się uczta, która nigdy się nie skończy.

AutorCarlos Guillén

Ksiądz z Peru. Liturgista.

Watykan

Vincenzo Paglia wzywa do stworzenia etyki algorytmów

Mnogość obszarów, w które ingeruje sztuczna inteligencja, oraz jej wpływ na życie codzienne sprawiają, że konieczna jest refleksja nad nią, aby ukierunkować ją na dobro wspólne.

Antonino Piccione-17 marca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

"Aby sprostać wyzwaniom związanym z AI, m.in. Apelacja rzymska Proponuje algoretykę, czyli etykę algorytmów, zdolną do działania nie jako narzędzie powstrzymywania, ale jako orientacja i przewodnik, w oparciu o zasady nauki społecznej Kościoła: godność osoby, sprawiedliwość, pomocniczość i solidarność. Adresatami są całe społeczeństwo, organizacje, rządy, instytucje, międzynarodowe firmy technologiczne: wszyscy są potrzebni, aby dzielić się poczuciem odpowiedzialności, które gwarantuje całej ludzkości przyszłość, w której innowacje cyfrowe i postęp technologiczny stawiają w centrum osobę ludzką".

Oto jeden z kluczowych fragmentów przemówienia monsignora Vincenzo Paglia, Prezes Papieskiej Akademii Życia, w ramach Dnia Studiów i Szkoleń dla Dziennikarzy, promowanego przez Stowarzyszenie ISCOM i Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża.

Innowacje technologiczne zawsze były w centrum świata informacji. Dzięki mocy algorytmów, dzisiejsze Sztuczna inteligencja coraz bardziej uwarunkowane scenariusze dziennikarskie. Procesy automatyzacji rodzą pytania etyczne, zawodowe i prawne. W końcu dotykają samych podstaw zawodu dziennikarskiego: niezależności, szkolenia, etyki.

Czy możliwe jest wykorzystanie możliwości, jakie daje skok technologiczny, przy jednoczesnym zachowaniu kultury, węchu i wrażliwości dziennikarza? To centralne pytanie inicjatywy, nad którym debatowali naukowcy, specjaliści od informacji, prawnicy i eksperci cyfrowi.

Papież Franciszek, podczas audiencji udzielonej 20 lutego ubiegłego roku Papieskiej Akademii Życia, w odniesieniu do znacznie szerszego zagadnienia bioetyki powiedział co następuje: "Paradoksalne jest mówienie o człowieku 'powiększonym', jeśli zapomina się, że ciało ludzkie odnosi się do integralnego dobra osoby i dlatego nie może być utożsamiane jedynie z organizmem biologicznym", błędne podejście w tej dziedzinie w rzeczywistości kończy się nie 'powiększeniem', ale 'ściśnięciem' człowieka".

Stąd - kontynuuje Papież - "znaczenie wiedzy w skali ludzkiej, organicznej", także w sferze teologicznej, aby promować nowy humanizm, nowy humanizm technologiczny, można powiedzieć. Słowa Ojca Świętego stanowią swoiste tło dla refleksji monsignora Vincenzo Paglii, dla którego "sednem debaty wokół sztucznej inteligencji - czyli tym, co czyni tę specyficzną technologię wyjątkową i niezwykle potężną - jest jej zdolność do samodzielnego działania: AI dostosowuje swoje zachowanie w zależności od sytuacji, analizuje skutki swoich poprzednich działań i działa autonomicznie. Postęp w zakresie mocy obliczeniowej, dostępność ogromnych ilości danych i rozwój nowych algorytmów sprawiły, że sztuczna inteligencja dokonała w ostatnich latach epokowych skoków".

Jeśli chodzi o wszechobecny wpływ sztucznej inteligencji, z którego niewielu zdaje sobie w pełni sprawę, "dobrze jest przeczytać", sugeruje Paglia, "książkę Susanny Zuboff, Kapitalizm inwigilacyjny, w którym autor pokazuje ogromną władzę nad naszym życiem tych, którzy są w posiadaniu danych gromadzonych i przetwarzanych przez AI".

Do tego stopnia, mówi książka, że kapitaliści inwigilacji wiedzą o nas wszystko, podczas gdy niemożliwe jest, abyśmy wiedzieli to, co oni wiedzą. Gromadzą nieskończoną ilość danych i wiedzy o nas, ale nie dla nas. Wykorzystują naszą przyszłość tak, by ktoś inny odniósł korzyści, ale nie my.

Tak długo, jak kapitalizm nadzoru i jego rynek przyszłych zachowań może się rozwijać, własność nowych środków modyfikacji zachowań przyćmi środki produkcji jako źródło bogactwa i władzy w XXI wieku.

Unikając podejścia manichejskiego, tj. unikając entuzjastycznych przylg i bezpodstawnych wykluczeń, zgodnie z podejściem Daya, według którego nie jest to kwestia wyboru między dwoma skrajnościami, między ultratechnofilami, którzy wychwalają i wywyższają powstające technologie, a technofobicznymi pesymistami, którzy je demonizują, Paglia zwraca uwagę na to, co uważa za "decydującą kwestię", a mianowicie, że "te urządzenia nie mają ciał. Są maszynami, które mogą przetwarzać abstrakcyjne strumienie danych. Ale tylko maszynami. Fakt, że postrzegamy zachowania lub efekty procesów za pomocą automatyzacji, prowadzi do przeoczenia tego, że maszyny przychodzą do nas poprzez zupełnie inne procesy. Są imitacją pozorów. W rzeczywistości maszyny nie rozmawiają z nami, nie słuchają nas, nie odpowiadają nam, po prostu dlatego, że nawet nie wiedzą, że istniejemy i nie rozumieją, co do nas mówią".

W obliczu ryzyka, że żywiołowy rozwój technologii może stracić z oczu wymiar ludzki, Papieska Akademia Życia zorganizowała w 2020 roku konferencję "....RenAIssance. Dla humanistycznej sztucznej inteligencji" i wspólnie promowali, 28 lutego tego samego roku w Rzymie, podpisanie apelu o odpowiedzialność.

Apel ten został nazwany Rzymskim Apelem o Etykę Sztucznej Inteligencji i "został podpisany w pierwszej kolejności przeze mnie, jako prezydenta Akademii Papieskiej; przez Brada Smitha, prezesa Microsoftu; przez Johna Kelly'ego III, zastępcę dyrektora generalnego IBM; przez Qu Dongyu, dyrektora generalnego FAO; oraz przez ówczesną minister innowacji technologicznych i cyfryzacji Paolę Pisano w imieniu rządu włoskiego". Mogliśmy również liczyć na obecność i aplauz ówczesnego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, Davida Sassoli.

Aby ukierunkować wyzwania związane z AI w stronę poszanowania godności każdej istoty ludzkiej, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia precyzuje, że "Apel Rzymski proponuje algoretykę, czyli etykę algorytmów, zdolną działać nie jako narzędzie powstrzymywania, ale jako orientacja i przewodnik". Papież mówi o algoretyce: "ma ona na celu zapewnienie kompetentnej i wspólnej weryfikacji procesów, dzięki którym w naszych czasach integrują się relacje między ludźmi i maszynami. We wspólnym dążeniu do tych celów decydujący wkład wnoszą zasady nauki społecznej Kościoła: godność osoby, sprawiedliwość, pomocniczość i solidarność. Wyrażają one zobowiązanie do służenia każdej osobie w jej integralności, bez dyskryminacji i wykluczenia. Złożoność świata technologicznego wymaga jednak bardziej wyrazistego opracowania etycznego, aby to zobowiązanie było naprawdę "wyraziste".

Kim są adresaci? Całe społeczeństwo, odpowiada Paglia, organizacje, rządy, instytucje, międzynarodowe firmy technologiczne: "wszyscy są potrzebni, aby dzielić się poczuciem odpowiedzialności, które gwarantuje ludzkości jako całości przyszłość, w której innowacje cyfrowe i postęp technologiczny stawiają człowieka w centrum".

Jakie zobowiązania podejmują sygnatariusze i na podstawie jakich podstawowych zasad?
Paglia wyjaśnia, że istnieje sześć naczelnych zasad postępowania, do których przestrzegania wzywa się sygnatariuszy: "Przejrzystość: co do zasady systemy sztucznej inteligencji muszą być zrozumiałe; Włączenie: należy uwzględnić potrzeby wszystkich istot ludzkich, aby każdy mógł odnieść korzyści i zaoferować wszystkim jednostkom jak najlepsze warunki ekspresji i rozwoju; Odpowiedzialność: osoby projektujące i wdrażające rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji muszą postępować odpowiedzialnie i przejrzyście; Bezstronność: nie należy tworzyć ani działać w oparciu o uprzedzenia, chroniąc w ten sposób sprawiedliwość i godność ludzką; Niezawodność: systemy sztucznej inteligencji muszą być w stanie funkcjonować niezawodnie; Bezpieczeństwo i prywatność: systemy sztucznej inteligencji muszą funkcjonować bezpiecznie i szanować prywatność użytkowników."

Apel Rzymski to przede wszystkim ruch kulturowy, który chce doprowadzić do zmian, do tego stopnia, że dotarł do międzyreligijnego podpisu. "I tak 10 stycznia br. przed papieżem zaprezentowaliśmy się wraz z przedstawicielami Forum Pokoju Abu Dhabi (Zjednoczone Emiraty Arabskie) oraz Komisji Dialogu Międzyreligijnego Naczelnego Rabinatu Izraela. Tego samego dnia, po tym jak pierwsi sygnatariusze Wezwania Rzymskiego potwierdzili swoje zaangażowanie w koncepcję i realizację sztucznej inteligencji, która postępuje zgodnie z jej zasadami, zgromadziliśmy wybitnych mówców, którzy analizowali temat zarówno z perspektywy religijnej, jak i świeckiej - dodaje Paglia, świadoma, że "religie odgrywały i nadal będą odgrywać kluczową rolę w kształtowaniu świata, w którym człowiek znajduje się w centrum koncepcji rozwoju. Z tego powodu do etycznego rozwoju sztucznej inteligencji należy podejść również z perspektywy międzyreligijnej. Podczas naszego styczniowego wydarzenia trzy religie Abrahamowe spotkały się, aby poprowadzić ludzkość w poszukiwaniu sensu w tej nowej erze.

Kolejnym krokiem, podsumował monsignor Vincenzo Paglia, jest zaangażowanie religii wschodnich, z zamiarem, by w 2024 r. w Japonii "połączyć nasze głosy z głosami naszych braci i sióstr z innych tradycji religijnych, aby osiągnięcia technologiczne były wykorzystywane dla dobra wszystkich i promowały godność ludzką, równość i sprawiedliwość" oraz "wspólne wartości, takie jak ludzkie braterstwo, zamiast podziałów i nieufności".

AutorAntonino Piccione

Watykan

Kobiety jako klucz do interpretacji przyszłości

Obecność, przywództwo i bogactwo, jakie kobieca perspektywa wnosi do Kościoła i społeczeństwa, były jednymi z głównych tematów ostatnich przemówień papieża Franciszka.

Giovanni Tridente-17 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Włączenie, szacunek i kreatywność. Są to trzy podstawowe cechy, wg. Papież FranciszekKobiecość jest w stanie w specyficzny sposób przekazywać, sprawować tę "opiekę", której nasze społeczeństwo potrzebuje, aby osiągnąć "lepszy świat". Elementy prawdziwego przywództwa, które czynią kobiety wyjątkowo niezwykłymi, aby stawić czoła - wraz z innymi aktorami społecznymi - wyzwaniom naszych czasów.

Refleksje, którymi Ojciec Święty podzielił się w ostatnich dniach z uczonymi i badaczami zgromadzonymi pod egidą Strategicznego Sojuszu Katolickich Uniwersytetów Badawczych (SACRU) - sieci uniwersytetów, które stale współpracują w celu promowania doskonałości w studiach w dziedzinie społecznej nauki Kościoła - oraz członkami Fundacja "Centesimus Annus Pro Pontifice"Spotkanie odbyło się w Rzymie właśnie w związku z inicjatywą dotyczącą przywództwa kobiet.

Opieka

Temat opieki nawiązuje do Mszy św. na początku jego pontyfikatu, kilka lat temu. dziesięć latw uroczystość San José19 marca 2013 r., kiedy to nowo wybrany papież odniósł się właśnie do domniemanego ojca Jezusa, silnego, odważnego i pracowitego, ale z którego duszy wypływa "wielka czułość, która nie jest cnotą słabych, lecz raczej przeciwnie: oznacza siłę ducha i zdolność do uwagi, współczucia, prawdziwego otwarcia na innych, miłości".

Aspekty, które mogą mieć zastosowanie do wrażliwości kobiety i projektować je, aby dać życie w świecie "większej inkluzywności" i "większego szacunku dla innych". Oznacza to, zdaniem Papieża, uznanie, że "prawdziwa mądrość, ze swoimi tysiącami aspektów, jest poznawana i przeżywana poprzez wspólne chodzenie", a czyniąc to staje się "generatorem pokoju".

Integracja wszystkich

Dziś rzeczywiście bardziej konieczne jest "zintegrowanie wszystkich, zwłaszcza tych najbardziej wrażliwych pod względem ekonomicznym, kulturowym, rasowym i płciowym", chroniąc "świętą zasadę" niewykluczania nikogo. Krótko mówiąc, tak jak matka postępuje ze swoimi dziećmi: "zawsze integracyjnie".

Wszystkim osobom należy się zatem "poszanowanie ich godności i podstawowych praw", zwłaszcza jeśli chodzi o. kobietyktórzy niestety "łatwiej ulegają przemocy i nadużyciom". Wśród nich m.in. Papież Franciszek Zwraca uwagę, podobnie jak przy innych okazjach, na dyskryminację ekonomiczną - "dostajesz mniejszą pensję" - czy nawet zwolnienia po ciąży, co jest prawdziwą "plagą".

Zaproszenie Ojca Świętego nie polega na pozostawieniu bez głosu kobiet będących ofiarami nadużyć i wyzysku, na wypowiedzeniu ich bólu i potępieniu wielu niesprawiedliwości, którym są poddawane.

Z drugiej strony należy również poświęcić miejsce działaniom samych kobiet, które są "naturalnie i z mocą wrażliwe i nastawione na ochronę życia w każdym stanie, w każdym wieku i kondycji".

Kreatywność

Kolejną cechą, którą należy docenić, jest kreatywność, aby w nowy i oryginalny sposób stawić czoła dzisiejszym wyzwaniom, ponieważ "wkład kobiet w dobro wspólne jest niezaprzeczalny". kobiety wspomniane w Piśmie Świętym lub w historii Kościoła, które z odwagą umożliwiły "ważne punkty zwrotne w decydujących momentach historii zbawienia". Wśród nich są także kobiety "obok", które heroicznie niosą dalej "trudne małżeństwa, dzieci z problemami...".

Papież Franciszek oświadczył następnie, że jest zbudowany determinacją, odwagą, wiernością, ale także "zdolnością do cierpienia i przekazywania radości, uczciwością, pokorą, wytrwałością" i cierpliwością kobiet, które spotkał. kobiety i matek, że gdy powierza się im nawet skomplikowane zadania, wtedy "wszystko wychodzi lepiej".

Harmonijna synteza

Papież odniósł się na koniec do niedawnego kontekstu, głośnego w ostatnich tygodniach, związanego ze sztuczną inteligencją, gdzie również tutaj wkład kobiet pozostaje nieodzowny.

W obliczu nieznanego i jeszcze nie do końca zbadanego scenariusza, w którym podróżuje się na zasadzie przypuszczeń i przybliżeń, obecność kobiety miałaby "tak wiele do powiedzenia", ponieważ kobiety "potrafią w wyjątkowy sposób zsyntetyzować w swoim sposobie działania trzy języki: język umysłu, język serca i język rąk".

"Błyskotliwość", którą same kobiety, dzięki Bogu, są w stanie przekazać również mężczyznom.