Watykan

Papież wzywa do opieki nad "opuszczonymi Chrystusami" w Niedzielę Palmową 

Ojciec Święty Franciszek po wyjściu ze szpitala przewodniczył uroczystościom Niedzieli Palmowej i Męki Pańskiej na Placu św. Piotra. W homilii podczas Mszy św. i na Anioł Pański zaprosił nas do naśladowania miłości "Jezusa opuszczonego" na krzyżu i do troski o tak wielu "opuszczonych Chrystusów", całe narody, migrantów, więźniów, osoby starsze, nienarodzone dzieci, chorych i niepełnosprawnych.

 

Francisco Otamendi-2 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Po trzech nocach spędzonych w Poliklinice Gemelli z powodu infekcji dróg oddechowych i otrzymaniu wczoraj zwolnienie lekarskiePapież Franciszek przewodniczył dziś rano obchody liturgiczne Niedzieli Palmowej i Męki Pańskiej na placu św. Piotra na początku Wielkiego Tygodnia z udziałem dziesiątek tysięcy pielgrzymów.

Przed rozpoczęciem Mszy św. błogosławieństwo gałązek oliwnych odbyło się pod Obeliskiem na Placu św. Piotra, gdzie Ojciec Święty przejechał w Popemobile i gdzie czekali na niego kardynałowie. Następnie procesja przeszła do bazyliki na Mszę św. pod gołym niebem, której przewodniczył Papież, a koncelebrowali kardynałowie Leonardo Sandri, Giovanni Battista Re i Francis Arinze oraz pozostali kardynałowie.

W swojej homilii Papież rozpoczął od przypomnienia słów Jezusa: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił" (Mt 27, 46). Jest to wezwanie, które Liturgia każe nam dziś powtórzyć w psalmie responsoryjnym (por. Ps 22, 2) i jest to jedyne wezwanie wypowiedziane na krzyżu przez Jezusa w Ewangelii, które słyszeliśmy. Są to więc słowa, które przenoszą nas do serca męki Chrystusa, do kulminacji cierpień, które zniósł, aby nas zbawić" - podkreślił Papież.

"Abyśmy mieli nadzieję".

Ojciec Święty pytał: "Dlaczego doszło do tego momentu? Odpowiedź jest tylko jedna: z naszego powodu. Dla mnie, dla mnie" - powtórzył kilkakrotnie. "Był z nami solidarny aż do skrajności, aby być z nami do ostatnich konsekwencji. Aby nikt z nas nie mógł uważać się za samotnego i nie do pokonania. Doświadczył opuszczenia, aby nie pozostawić nas zakładnikami spustoszenia i aby być przy nas na zawsze. 

"Zrobił to dla ciebie, dla mnie - podkreślił ponownie Papież - aby kiedy ty, ja lub ktokolwiek inny znajdzie się między skałą a twardym miejscem, zagubiony w ślepym zaułku, pogrążony w otchłani opuszczenia, pochłonięty przez wir 'dlaczego', mógł mieć nadzieję. To nie jest koniec, bo Jezus był tam i jest teraz z tobą. Aby każdy z nas mógł powiedzieć: w moich upadkach, w moim opuszczeniu, kiedy czuję się zdradzony, odrzucony i opuszczony, kiedy nie mogę już tego znieść, On jest ze mną. Ty jesteś tam, Jezu. W moich porażkach, Ty jesteś ze mną. Kiedy czuję się źle prowadzony i zagubiony, kiedy nie mogę już tego zrobić, Ty jesteś tam, Ty jesteś ze mną. W moich pytaniach bez odpowiedzi "dlaczego", Ty jesteś ze mną. On jest ze mną. Tak właśnie Pan nas zbawia, z wnętrza naszego "dlaczego". Stamtąd On rozwija nadzieję.

"Oczy i serce dla opuszczonych".

Papież Rzymski nawiązał następnie do miłości Pana do każdego z nas oraz do "Jezusa opuszczonego", który "prosi nas, abyśmy mieli oczy i serce dla opuszczonych". "Oto kim jest Bóg i jak bardzo nas kocha, jak wiele go kosztowaliśmy".

"Taka miłość, cała dla nas, aż do skrajności, może przemienić nasze serca z kamienia w serca z ciała, zdolne do litości, czułości i współczucia" - dodał papież. "Chrystus opuszczony porusza nas, byśmy szukali i kochali Go w opuszczonych. W nich bowiem są nie tylko ludzie w potrzebie, ale jest On, Jezus opuszczony, Ten, który nas zbawił, zstępując do głębi naszej ludzkiej kondycji". 

Franciszek przypomniał następnie, poza scenariuszem, "tego człowieka z ulicy, który umarł samotnie, opuszczony, między kolumnami" św. Piotra. "To Jezus nas potrzebuje", powiedział. 

"Dlatego On chce, abyśmy w skrajnym momencie bólu i samotności zajęli się braćmi i siostrami, którzy są najbardziej podobni do Niego. Dzisiaj jest tak wielu "porzuconych Chrystusów". Są całe narody wyzyskiwane i pozostawione swojemu losowi; są ubodzy, którzy żyją na skrzyżowaniach naszych ulic, z którymi nie ośmielamy się skrzyżować oczu; migranci, którzy nie są już twarzami, ale liczbami; odrzuceni więźniowie, osoby oznaczone jako problemy".

"Ale jest też tak wielu niewidzialnych, ukrytych, porzuconych Chrystusów, których odrzuca się z białą rękawiczką - kontynuował Ojciec Święty - nienarodzone dzieci, starcy, którzy zostali pozostawieni sami sobie, którzy mogliby być twoją matką, twoim ojcem, twoim dziadkiem, twoją babcią, chorzy, których się nie odwiedza, niepełnosprawni, których się ignoruje, młodzi, którzy odczuwają wielką wewnętrzną pustkę, a nikt tak naprawdę nie słucha ich krzyku bólu". 

"Jezus opuszczony prosi nas, abyśmy mieli oczy i serca dla opuszczonych. Dla nas, uczniów Opuszczonego, nikt nie może być marginalizowany; nikt nie może być pozostawiony samemu sobie" - podkreślił w słowach, które przypominają jego naglące apele. "Bo, pamiętajmy, osoby odrzucone i wykluczone są żywymi ikonami Chrystusa. Przypominają nam o szaleństwie Jego miłości, o Jego opuszczeniu, które ratuje nas od wszelkiej samotności i opuszczenia". 

"Prośmy dziś o łaskę, abyśmy umieli kochać opuszczonego Jezusa i umieli kochać Jezusa w każdym opuszczonym człowieku" - zakończył. "Prośmy o łaskę, abyśmy umieli dostrzec i rozpoznać Pana, który wciąż w nich woła. Nie pozwólmy, aby Jego głos zaginął w głuchej ciszy obojętności. Bóg nie pozostawił nas samych; zatroszczmy się o tych, którzy zostali pozostawieni sami".

Dziękuję za modlitwy i wejście w Wielki Tydzień.

Na zakończenie Mszy św. papież pozdrowił wiernych na placu św. Piotra, zwłaszcza tych, którzy przybyli z daleka, przed odmówieniem maryjnej modlitwy Anioł Pański. Najpierw podziękował wszystkim za "wasze modlitwy, które zintensyfikowaliście w ostatnich dniach" z przyjęcie do szpitalaw następstwie wykrycia zakażenie układu oddechowego

Papież przypomniał o karawanie pokojowej, która w ostatnich dniach wyruszyła z Włoch na Ukrainę, promowanej przez różne stowarzyszenia. Wraz z artykułami pierwszej potrzeby niosą one bliskość narodu włoskiego z "udręczonym narodem ukraińskim". I dziś ofiarowują gałązki oliwne, symbol pokoju Chrystusowego. Łączymy się w tym geście z modlitwą, która będzie intensywniejsza w dniach Wielkiego Tygodnia" - dodał.

Papież Franciszek przypomniał, że "tą uroczystością weszliśmy w Wielki Tydzień. Zapraszam was do przeżywania go tak, jak uczy nas tradycja świętego i wiernego ludu Bożego. To znaczy towarzyszenia Panu Jezusowi z wiarą i miłością.

"Uczmy się od naszej Matki - Maryi Dziewicy. Ona całym sercem poszła za swoim Synem. Była z Nim jedną duszą i nawet nie rozumiejąc wszystkiego, razem z Nim oddała się w pełni woli Boga Ojca. Niech Matka Boża pomoże nam trwać blisko Jezusa, obecnego w ludziach cierpiących, odrzuconych, opuszczonych. Niech Matka Boża prowadzi nas za rękę Jezusa obecnego w tych ludziach. Wszystkim dobrej drogi ku Wielkanocy" - zakończył papież.

AutorFrancisco Otamendi

Nauczanie papieża

Droga do Wielkanocy 

Co jest istotne w życiu chrześcijańskim i jak możemy być tego pewni? Papież Franciszek wskazał, że Wielki Post jest dobrym czasem na "powrót do tego, co najważniejsze". Jest to coś, co możemy robić zawsze, ale w okresie poprzedzającym Wielkanoc nabiera to intensywniejszego znaczenia.

Ramiro Pellitero-2 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Nauczanie papieskie o znaczeniu Wielkiego Postu - przygotowanie do niego i Wielkanoc-, począwszy od Środy Popielcowej, skupili się na Aniołach tych niedziel. Kroczy w nich śladami fragmentów Ewangelii zaproponowanych przez liturgię: pokusy Pana, Jego przemienienie, spotkanie z Samarytanką, uzdrowienie człowieka, który urodził się niewidomy i wskrzeszenie Łazarza.

Czas na "powrót do podstaw

W homilii w Środę Popielcową, odprawionej w bazylice Santa Sabina (22-II-2023), Papież przedstawił Wielki Post - jako krótką syntezę ważnego wymiaru życia chrześcijańskiego - jako "...czas o wielkim znaczeniu dla życia chrześcijańskiego".właściwy czas na powrót do podstaw"; tj.aby ogołocić się z tego, co nas obciąża, aby pojednać się z Bogiem, aby rozpalić na nowo ogień Ducha Świętego, który mieszka ukryty w popiołach naszego kruchego człowieczeństwa. Powrót do podstaw". Czas łaski dla "by powrócić do tego, co istotne, czyli do Pana". Obrzęd popiołu wprowadza nas więc na tę drogę powrotu, zaprasza - podkreślił Franciszek - "...do przyjęcia popiołu jako znaku naszego powrotu".by powrócić do tego, kim naprawdę jesteśmy y by powrócić do Boga i do braci". 

"Bóg też żyje Post".

Użył tego sformułowania, aby wyróżnić dwa etapy. Post, po pierwsze, jako czas "powrotu do tego, kim jesteśmy", po drugie, jako czas "powrotu do tego, kim jesteśmy".. A czym my jesteśmy? Jesteśmy istotami, które pochodzą z ziemi i potrzebują Nieba, ale najpierw wrócimy do prochu, a potem powstaniemy z naszych popiołów. Bóg nas stworzył, jesteśmy jego, należymy do niego. I papież sformułował coś dość oryginalnego: "Jesteśmy stworzeniami Boga, należymy do niego".Jako czuły i miłosierny Ojciec przeżywa również Wielki Post, ponieważ nas pragnie, czeka na nas, oczekuje naszego powrotu i zawsze zachęca nas, byśmy nie rozpaczali, nawet gdy upadamy w proch naszej kruchości i naszego grzechu".

Bóg "dobrze wie, że jesteśmy tylko prochem" (Ps 103, 14). A następca Piotra zauważa: "...nie jesteśmy prochem" (Ps 103, 14).My jednak często o tym zapominamy, myśląc, że jesteśmy samowystarczalni, silni, niezwyciężeni bez Niego; używamy makijażu, aby wierzyć, że jesteśmy lepsi niż jesteśmy. Jesteśmy pyłem".

Stąd konieczność pozbycia się "Chęć postawienia siebie w centrum, bycia na szczycie, myślenie, że tylko dzięki naszym zdolnościom możemy być bohaterami życia i przekształcać otaczający nas świat". 

Innymi słowyJest to "czas prawdy", aby zdjąć maski, które nosimy na co dzień, udając, że jesteśmy idealni w oczach świata; aby walczyć, jak powiedział nam Jezus w Ewangelii, z fałszem i hipokryzją. Nie tymi cudzymi, ale naszymi własnymi; spojrzeć im w twarz i walczyć".

Opuszczając mur własnego ja

W powrocie do istoty tego, kim jesteśmy przed Bogiem - kontynuuje Papież - Wielki Post jawi się nam jako "...czas modlitwy i rozmodlenia".sprzyjający czas, by na nowo rozpalić nasze relacje z Bogiem i z innymi; by w ciszy otworzyć się na modlitwę i wyjść z bulwaru naszego zamkniętego "ja"; by zerwać łańcuchy indywidualizmu.i z izolacji oraz odkryć na nowo, poprzez spotkanie i słuchanie, kim jest ten, kto idzie obok nas każdego dnia, i nauczyć się na nowo kochać go lub ją jako brata lub siostrę.".

Jak to wszystko osiągnąć? Wielki Post proponuje trzy główne sposoby: jałmużnę, modlitwę i post. Jeśli pokornie oddamy się pod spojrzenie Pana, to "...będziemy mogli to wszystko osiągnąć".Jałmużna, modlitwa i post nie pozostają zewnętrznymi gestami, ale wyrażają to, kim naprawdę jesteśmy: dziećmi Bożymi i braćmi wśród nas.".

Dlatego są to "sprzyjające dni, aby przypomnieć nam, że świat nie zamyka się w ciasnych granicach naszych osobistych potrzeb [...], aby dać Bogu prymat w naszym życiu, [...] aby zatrzymać dyktaturę agend zawsze pełnych spraw do załatwienia; pretensji coraz bardziej powierzchownego i uciążliwego ego; i wybrać to, co naprawdę się liczy.". 

W drodze do Wielkanocy - proponuje Biskup Rzymu- Wpatrujmy się w Ukrzyżowanego [...]. A na końcu tej drogi z większą radością odnajdziemy Pana życia; odnajdziemy Go, jedynego, który sprawi, że powstaniemy z naszych popiołów".".

Nie ma dialogu z diabłem

W drugą niedzielę (Anioł Pański, 26-II-2023) Franciszek rozważał scenę kuszenia Pana i Jego walki z diabłem (por. Mt 4, 1-11). Diabeł, który specjalizuje się w podziałach, próbuje oddzielić Jezusa od Ojca, "...a życie diabła uczynić tajemnicą".by odciągnąć go od jego misji zjednoczenia dla nas". Ta jedność, która polega na tym, że czyni nas uczestnikami miłości łączącej Boskie Osoby Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Trucizny podziału

Papież interpretuje tę scenę: "Zły próbuje następnie zaszczepić w Nim [Jezusie] trzy silne 'trucizny', aby sparaliżować Jego misję jedności. A te trucizny to przywiązanie - przywiązanie do potrzeb takich jak głód -, nieufność - wobec Jego Ojca - i siła - pragnienie władzy".. 

Franciszek dodaje, że są to również pokusy, które diabeł stosuje wobec nas, ".aby oddzielić nas od Ojca i sprawić, że nie czujemy się już dla siebie braćmi i siostrami; używa ich, aby wpędzić nas w samotność i rozpacz.". 

Jezus jednak pokonuje diabła bez dialogu, bez negocjacji i bez sporów z nim. Konfrontuje go ze Słowem Bożym, które mówi o wolności od rzeczy (por. Pwt 8, 3), o zaufaniu (por. Pwt 6, 16) i o służbie Bogu (por. Pwt 6, 13). 

To właśnie stąd Francisco bierze swoje wskazówki, by zadawać nam pytania i udzielać rad: "Jakie miejsce zajmuje Słowo Boże w moim życiu? Czy zwracam się do Słowa Bożego w moich duchowych zmaganiach? Jeżeli mam jakąś wadę lub pokusę, która ciągle powraca, dlaczego nie poszukam wersetu ze Słowa Bożego, który odpowiada na tę wadę? Wtedy, gdy nadejdzie pokuszenie, będę go recytował i modlił się nim, ufając w łaskę Chrystusa.".

Świetlane piękno miłości

Druga niedziela Wielkiego Postu umieszcza nas w przemienieniu Pana (por. Mt 17, 1-9), w którym objawia się całe Jego piękno jako Syna Bożego. Papież stawia pytanie, które wcale nie jest dla nas oczywiste: "Czy przemienienie Pana jest pytaniem do nas?na czym polega to piękno?". I odpowiada, że nie polega ona na szczególnym działaniu, ale że skoro Bóg jest Miłością, to polega na "...".blask Boskiej Miłości wcielonej w Chrystusa". Uczniowie znali już oblicze Miłości, ale nie zdawali sobie sprawy z jej piękna.

Chodzić, służyć, kochać

Teraz piękno Boga jest im ukazane w ten sposób: jako przedsmak raju, który przygotowuje ich do rozpoznania tego samego piękna".gdy idzie na krzyż i twarz jego jest oszpecona".. Piotr chciałby zatrzymać czas, ale Jezus nie chce odrywać swoich uczniów od realiów życia, które obejmuje drogę pójścia za Nim na krzyż. "Piękno Chrystusa -Franciszek zdaje się odpowiadać niektórym współczesnym myślicielom, takim jak Marks i Nietzsche. nie jest obcy, prowadzi cię zawsze do przodu, nie każe ci się chować: kontynuuj!".

To jest nauka dla nas. Bycie z Jezusem jest jak "uczymy się rozpoznawać w Jego twarzy świetliste piękno miłości dającej siebie, nawet gdy nosi ona znamiona krzyża"..

I nie tylko to, ale możemy też nauczyć się odkrywać światło Bożej miłości w innych: "To w ich szkole uczymy się uchwycić to samo piękno w twarzach ludzi, którzy codziennie chodzą obok nas: członków rodziny, przyjaciół, kolegów, tych, którzy na różne sposoby się nami opiekują.. Ileż jasnych twarzy, ileż uśmiechów, ileż zmarszczek, ileż łez i blizn mówi o miłości wokół nas! Nauczmy się je rozpoznawać i wypełniać nimi nasze serca.". 

Konsekwencją musi być ruszenie z miejsca, "nieść światło, które otrzymaliśmy, także innym, poprzez konkretne uczynki miłości (por. 1 J 3,18), zanurzanie się z większą hojnością w codziennych zadaniach, kochając, służąc i przebaczając z większym entuzjazmem i dyspozycyjnością".

Pragnienie Boga i nasze pragnienie 

Ewangelia trzeciej niedzieli Wielkiego Postu przedstawia spotkanie Jezusa z Samarytanką (por. J 4, 5-42): "jedno z najpiękniejszych i najbardziej fascynujących spotkań". Pańskiego (por. Angelus, 12-III-2023).

Pyta ją: "daj mi drinka".. Jest to - wyjaśnia papież - ".obraz upokorzenia Boga". Jezus chciał związać się z naszym ubóstwem, z naszą małością, bo pragnął i pragnie każdego z nas. 

Posługując się argumentem augustiańskim, Franciszek wyjaśnia: "Pragnienie Jezusa nie jest bowiem tylko fizyczne, wyraża ono najgłębsze pragnienie naszego życia: jest to przede wszystkim pragnienie naszej miłości. Jest kimś więcej niż żebrakiem, jest spragniony naszej miłości. I ujawni się ono w kulminacyjnym momencie pasji, na krzyżu; tam, przed śmiercią, Jezus powie: "Pragnę" (J 19, 28). To pragnienie miłości, które doprowadziło Go do zstąpienia, do uniżenia się, do stania się jednym z nas".

Ale to Pan daje Samarytance pić. I mówi jej o wodzie żywej Ducha Świętego, którą wraz ze swoją krwią wylewa z krzyża, ze swojego otwartego boku (por. J 19, 34).

To samo robi z nami: "Jezus, spragniony miłości, gasi nasze pragnienie miłością. I czyni z nami tak, jak z Samarytanką: wychodzi na spotkanie z nami w naszej codzienności, dzieli nasze pragnienie, obiecuje nam wodę żywą, która sprawia, że wytryska w nas życie wieczne (por. J 4, 14)".

Każdy jest (jest) spragniony

Jezus nie tylko prosi o napój, ale jak to czyni z Samarytanką,"prosi nas o troskę o pragnienie innych".Słyszymy to od wielu - w rodzinie, w pracy, w innych miejscach, w których bywamy - którzy pragną bliskości, uwagi, słuchania; słyszymy to od tych, którzy pragną Słowa Bożego i potrzebują znaleźć w Kościele oazę, w której mogą się napić wody. Mówi nam to nasze społeczeństwo, w którym dominuje pośpiech, pośpiech do konsumpcji, a przede wszystkim obojętność, ta kultura obojętności rodzi jałowość i wewnętrzną pustkę. "I nie zapominajmy o tym, mówi FranciscoDaj mi pić" to wołanie tak wielu braci i sióstr, którym brakuje wody.żyć, podczas gdy my nadal zanieczyszczamy i oszpecamy nasz wspólny dom, który również, wyczerpany i spragniony, pragnie".

My również, jak Samarytanka - proponuje Franciszek - musimy przestać myśleć o gaszeniu pragnienia (materialnego, intelektualnego czy kulturowego), "Ale dzięki radości, że spotkaliśmy Pana, będziemy mogli zadowolić innych: nadać sens życiu innych, nie jako właściciele, ale jako słudzy tego Słowa Bożego, które nas nas nasyciło, które nas nieustannie zaspokaja; będziemy mogli zrozumieć ich pragnienie i dzielić się miłością, którą On nas obdarzył".

A papież zaprasza nas do postawienia sobie pytania: "Czy jestem spragniony Boga, czy zdaję sobie sprawę, że potrzebuję Jego miłości jak wody do życia? A potem ja, który jestem spragniony, czy przejmuję się pragnieniem innych, pragnieniem duchowym, pragnieniem materialnym?"

Postawy ludzkiego serca przed Jezusem

W czwartą niedzielę Ewangelia ukazuje Jezusa przywracającego wzrok człowiekowi niewidomemu od urodzenia (por. J 9, 1-41). Ale ta rozrzutność - zauważa Franciszek - "nie jest dobrze przyjmowana przez różne jednostki i grupy". (por. Angelus19-III-2023). W jego postawach widzimy podstawowe postawy ludzkiego serca wobec Jezusa: "dobre serce ludzkie, letnie serce ludzkie, lękliwe serce ludzkie, odważne serce ludzkie". 

Po jednej stronie są uczniowie, którzy w obliczu problemu niewidomego chcą szukać kogoś, na kogo można zrzucić winę, zamiast zapytać siebie, co powinni zrobić.

Są też sąsiedzi, którzy są sceptyczni: nie wierzą, że ten, który teraz widzi, jest tym samym niewidomym, co wcześniej. Jego rodzice też nie chcą mieć kłopotów, zwłaszcza z władzami religijnymi. 

Wszyscy oni twierdzą, że są "serca zamknięte na znak Jezusa, z różnych powodów: bo szukają kogoś, na kogo można zwalić winę, bo nie umieją się zdziwić, bo nie chcą się zmienić, bo blokuje ich strach, bo nie umieją się zdziwić, bo nie chcą się zmienić.".

To dzieje się również u nas dzisiaj - mówi Franciszek: "W obliczu czegoś, co naprawdę jest przekazem świadectwa osoby, przekazem Jezusa, wpadamy w to: szukamy innego wyjaśnienia, nie chcemy się zmienić, szukamy bardziej eleganckiego wyjścia niż przyjęcie prawdy".

Pozwól się wyleczyć, aby zobaczyć

I tak dochodzimy do tego, że jedynym, który dobrze reaguje jest niewidomy. "Jest szczęśliwy, świadczy o tym, co go spotkało w najprostszy sposób: "Byłem ślepy, a teraz widzę". Mówi prawdę". Nie chce niczego wymyślać ani ukrywać, nie boi się tego, co powiedzą ludzie, bo Jezus oddał mu swoją pełną godność, nie prosząc nawet o podziękowanie, dał mu odrodzenie.

"I to jest jasne". -Franciszek zaznacza.-Tak się zawsze dzieje: kiedy Jezus nas uzdrawia, oddaje nam naszą godność, pełną godność uzdrowienia Jezusa, godność, która wypływa z głębi naszego serca, która ogarnia całe nasze życie.".

Jak to często czyni, Franciszek pyta nas o tę samą scenę: "Jakie stanowisko zajęliśmy, co byśmy wtedy powiedzieli? [...] Czy pozwalamy, aby uwięził nas strach przed tym, co ludzie pomyślą? [Jak przyjmujemy ludzi, którzy mają tak wiele ograniczeń w życiu, czy to fizycznych, jak ten niewidomy, czy społecznych, jak żebracy, których spotykamy na ulicy? Czy przyjmujemy to jako przekleństwo, czy jako możliwość dotarcia do nich z miłością?

A następca Piotra radzi nam, byśmy prosili o "łaskę zdumiewania się każdego dnia Bożymi darami i postrzegania różnych okoliczności życia, nawet tych najtrudniejszych do przyjęcia, jako okazji do czynienia dobra, jak to uczynił Jezus ze ślepcem".

Powołania

Tożsamość i rola kapłana w Kościele

Rozmowa z monsignorem Andrésem Gabrielem Ferradą Moreirą, sekretarzem Dykasterii ds. Duchowieństwa, na temat tożsamości i roli księdza w Kościele.

Antonino Piccione-2 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Monsignor Andrés Gabriel Ferrada Moreira jest sekretarzem Dykasterii ds. Duchowieństwa. Urodził się 10 czerwca 1969 r. w Santiago de Chile, a święcenia kapłańskie przyjął 10 czerwca 1969 r. ksiądz archidiecezji metropolitalnej 3 lipca 1999 r. W 2006 r. uzyskał doktorat z teologii biblijnej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Pełnił różne funkcje duszpasterskie w diecezji, w tym dyrektora studiów i prefekta teologii w Papieskim Wyższym Seminarium Duchownym Świętych Aniołów Stróżów. 1 października 2021 r. został mianowany sekretarzem Dykasterii ds. Duchowieństwa (której był funkcjonariuszem od 2018 r.), z przydziałem tytularnej stolicy arcybiskupiej Tiburnia.

W wywiadzie dla Omnes sekretarz Dykasterii ds. Duchowieństwa mówi o tożsamości i roli kapłana, o istotnych cechach życia kapłańskiego i o istocie kapłaństwa, które, podobnie jak Kościół, będąc "tajemnicą Boga, jest głęboko zakorzenione w rzeczywistości".

Monsignor Andrés Gabriel Ferrada Moreira, Kościół katolicki ma bogatą teologiczną i praktyczną tradycję dotyczącą życia i posługi kapłanów, tradycję zsyntetyzowaną i zrewidowaną podczas Soboru Watykańskiego II, jakie są jej zasadnicze elementy?

-Uważam, że jeden z centralnych punktów dotyczących kapłaństwa jest wyrażony w Konstytucji dogmatycznej. Lumen Gentium kiedy mówi "Aby lud Boży karmić i zawsze go powiększać, Chrystus Pan ustanowił w swoim Kościele różne posługi dla dobra całego Ciała. Ministrowie bowiem, którzy posiadają świętą władzę, służą swoim braciom, aby wszyscy, którzy należą do Ludu Bożego i dlatego cieszą się prawdziwą godnością chrześcijańską, mogli osiągnąć zbawienie, pracując w sposób wolny i uporządkowany w tym samym celu". (LG, 18). 

W tym sensie możemy powiedzieć, że zarówno Sobór Watykański IIPosoborowe magisterium pontyfikalne, jak również stosunkowo niedawno Ratio fundamentalis istitutionis sacerdotalis (2016) podkreślają, że posługa kapłańska jest interpretowana, zarówno w jej specyfice, jak i w jej biblijnych i teologicznych podstawach, jako służba na chwałę Boga i braci, którym należy towarzyszyć i prowadzić w ich kapłaństwie chrzcielnym.

Wyrażenie "w służbie" nie może być przecenione. Istotnie, kapłaństwo służebne jest na służbie kapłaństwa wspólnego wiernych i dopełnia się z nim w harmonii jednego ludu kapłańskiego. Kapłan katolicki nie jest więc przede wszystkim przywódcą czy autorytetem, ale bratem wśród braci w kapłaństwie wspólnym, powołanym, jak wszyscy ochrzczeni wierni, do oddania swego życia jako duchowej ofiary miłej Ojcu. 

Jak przebiega proces konfiguracji do Chrystusa, Głowy, Pasterza, Sługi i Oblubieńca Kościoła? 

-Ten proces mistyczny jest darem Boga, który ma swoje źródło w pierwszym powołaniu we wspólnocie chrześcijańskiej i który wymaga poważnej formacji początkowej w seminarium, aby osiągnąć swoją pełnię w święceniach kapłańskich. Proces ten stanowi jednocześnie drogę, która musi pozostać stabilna w trakcie formacji ciągłej. Każdy dar mistyczny wymaga bowiem odpowiednika praktyki ascetycznej, która jest ludzkim wysiłkiem przyjęcia i korzystania z darów łaski.

Ten żywotny i stały proces konfigurowania się do samego Chrystusa, Pasterza, Głowy, Sługi i Oblubieńca Kościoła, jest specyficzną służbą, jaką kapłan ofiaruje swoim braciom w wierze, jest to zasadniczy wkład, jaki kapłan ofiarowuje pozostałym członkom Ludu Bożego, aby razem, jako uczniowie Chrystusa, wytrwali w modlitwie i chwalili Boga (por. Akty 2, 42-47), by złożyć siebie jako ofiarę żywą, świętą i przyjemną (por. Rm 12, 1), aby wszędzie dawali świadectwo o Chrystusie i wobec tych, którzy ich o to poproszą, zdawali sprawę z nadziei, która jest w nich na życie wieczne (por. 1 Pe 3, 15). 

Jakie znaczenie ma fakt, że kapłan zawsze pozostaje człowiekiem wierzącym, bratem wśród braci i sióstr w wierze, który wraz z nimi, choć w specyficzny sposób, powołany jest do realizacji wspólnego powołania do świętości i udziału we wspólnej misji zbawienia?

-W związku z tym papież Franciszek podkreślił na sympozjum "O fundamentalną teologię kapłaństwa", że: Życie księdza to przede wszystkim historia zbawienia człowieka ochrzczonego. Czasami zapominamy o Chrzcie, a kapłan staje się funkcją: funkcjonalizmem, a to jest niebezpieczne. Nigdy nie wolno nam zapomnieć, że każde specyficzne powołanie, w tym powołanie do święceń, jest realizacją chrztu. Zawsze jest wielką pokusą żyć kapłaństwem bez Chrztu - a są kapłani "bez Chrztu" - czyli bez przypomnienia, że naszym pierwszym powołaniem jest świętość. Być świętym oznacza upodobnić się do Jezusa i pozwolić, by nasze życie pulsowało tymi samymi uczuciami, co On (por. Flp 2, 15). Tylko wtedy, gdy staramy się kochać tak, jak kochał Jezus, czynimy również widzialnym Boga i w ten sposób realizujemy nasze powołanie do świętości. (17 lutego 2022). 

Św. Augustyn ujmuje to w niezrównane słowa, odnosząc się do posługi biskupa, który posiada pełnię porządku kapłańskiego: jeśli przeraża mnie bycie dla was, to pociesza mnie bycie z wami. Ponieważ jestem biskupem dla was, jestem chrześcijaninem z wami. To jest nazwa urzędu, ta łaska; to jest nazwa niebezpieczeństwa, ta zbawienia. 

Czy dla poprawnej interpretacji roli kapłana w Kościele możemy zagłębić się w niektóre istotne cechy życia kapłańskiego? Jego natura jako ucznia-misjonarza; jego status w świecie; potrójna posługa itd.

-Po pierwsze, jak już zostało powiedziane, każdy kapłan należy do ludu Bożego i otrzymał posługę kapłańską, aby być "sługą" trzody: pojęcie to nie jest potwierdzone w sensie negatywnym, ale pozytywnym, ponieważ wiąże się z "duchowym smakiem bycia ludem", jak podkreśla papież Franciszek w paragrafie adhortacji apostolskiej o tym samym tytule Evangelii Gaudium (2013), gdyż jest to wartość obowiązująca wszystkich wiernych i uczniów głoszących Ewangelię, a zwłaszcza kapłanów: Aby być ewangelizatorami duszy, trzeba także rozwinąć duchowy smak bycia blisko życia ludzi, aż do odkrycia, że jest to źródło wyższej radości. Misja jest pasją dla Jezusa, ale jednocześnie pasją dla Jego ludu (n. 268).  

W istocie, aby być autentycznym sługą - szafarzem - sakramentalnie skonfigurowanym z Chrystusem Dobrym Pasterzem, kapłan musi czuć się częścią ludu, któremu zamierza oddać swoje życie, doświadczać radości chodzenia z nim, kochać każdego członka trzody powierzonej mu przez Pana Jezusa i używać wszystkich środków niezbędnych do odpowiedzi na swoje powołanie. 

Po drugie, posługa kapłana jest również posługą wspólnotową: w tytule soborowego dekretu o posłudze i życiu kapłanów, Presbyterorum Ordinis -porządek prezbiterów, słowo Presbyterorum występuje w liczbie mnogiej, oznaczając tajemnicę naznaczoną kolegialnością, czyli misją powierzoną stabilnej wspólnocie, w której relacje są braterskie i zawsze inspirowane przez komunię trynitarną.

W rzeczywistości "Słowo Zakon, w starożytności rzymskiej, oznaczało ukonstytuowane grupy w sensie cywilnym, zwłaszcza w odniesieniu do tych, którzy rządzą. "Ordinatio"wskazuje na włączenie do "ordo" (CEC, 1537). Napomnienie Pastores dabo vobis W ten punkt zagłębił się szczególnie, potwierdzając radykalnie wspólnotową formę posługi święceń: Posługa święceń, ze względu na samą swoją naturę, może być realizowana tylko w takim stopniu, w jakim kapłan jest zjednoczony z Chrystusem przez sakramentalne włączenie do porządku kapłańskiego, a więc w takim stopniu, w jakim pozostaje w hierarchicznej komunii ze swoim biskupem. 

Po trzecie, Presbyterorum Ordinis podkreśla sakramentalny charakter posługi kapłańskiej, ale ciekawie interpretuje ten obiektywny fakt jako drogę konfiguracji do Chrystusa-kapłana. Konfiguracja jest rozumiana ontologicznie, ale i duchowo, w sensie sakramentalnym, ale i ludzkim, głęboko osobista, ale przeznaczona dla dobra ludu Bożego, udzielana przez sakrament święceń, ale stale rozwijająca się w kierunku świętości kapłańskiej. To wyjaśnia, dlaczego formacja kapłańska zawiera w sobie nieustanny dynamizm, jak uczeń powołany do bycia pasterzem (por. RFIS, 80). 

Czwartym istotnym aspektem jest status kapłana w świecie. W tym względzie dekret Presbyterorum Ordinis osiąga swój punkt kulminacyjny, gdy mówi o życiu duchowym kapłana, które według mnie można streścić w słowach: "Namaszczony przez Ducha Świętego dla świata, a nie ze świata". Istota kapłana jest jak istota Kościoła, który choć jest tajemnicą Boga, jest głęboko zakorzeniony w rzeczywistości. W odniesieniu do kapłanów, Presbyterorum Ordinis potwierdza: Nie mogliby być sługami Chrystusa, gdyby nie byli świadkami i dyspozytorami życia innego niż ziemskie; ale z drugiej strony nie mogliby też służyć ludziom, gdyby byli usunięci z ich życia i środowiska. (n. 3). 

Idea bycia namaszczonym dla świata, a nie poza nim, wymaga od kapłana pewnych fundamentalnych postaw, które sprzyjają dialogowi z rzeczywistością za pomocą języka zapewniającego skuteczność przepowiadania. Dlatego nie może on uniknąć zmierzenia się na przykład z wyzwaniem, jakim jest udostępnienie ludziom koncepcji filozoficznych i teologicznych nabytych podczas jego formacji; czy też wykorzystanie sieci społecznych do ewangelizacji. czy tak jest w tym przypadku?

-Konieczna jest formacja ciągła, nie tylko teoretyczna, ale także praktyczna i pedagogiczna. Innym ważnym wyzwaniem jest to, aby kapłani przeżywali swoje bycie w świecie z pogodą ducha, w prostocie, ewangelicznym ubóstwie i czystości zgodnej z darem celibatu, jaki otrzymali od Pana, uciekając od wygodnego, konsumpcyjnego i hedonistycznego stylu życia, jaki dominuje w dzisiejszym świecie. W tym sensie ich życie powinno być ich głównym językiem i środkiem komunikacji, aby przekazywać Chrystusa.

Jak wiadomo, soborowy dekret Presbyterorum Ordinis wykorzystuje trójdzielny schemat posługi kapłańskiej, aby wyjaśnić ewangeliczną misję kapłana: szafarz Słowa (OP, 4), szafarz sakramentów - których szczytem jest Eucharystia (OP, 5) - i szafarz Ludu Bożego (OP, 6). Struktura ta wyraźnie ukazuje zakres posługi kapłańskiej. Kapłan nie jest jedynie szafarzem kultu, ale jest również odpowiedzialny za prowadzenie powierzonej mu wspólnoty. Kapłan jest odpowiedzialny za prowadzenie swojej trzody na zielone i bezpieczne pastwiska. Musi prowadzić je do tego, co dobre, prawdziwe i sprawiedliwe, do wszystkich znaków Królestwa Bożego, nawet wobec tych owiec, które nie należą do jego owczarni. Nie może zapominać, że promocja człowieka i kultura chrześcijańska są integralną częścią ewangelizacji. 

Papież Franciszek wskazuje cztery bliskości, którymi każdy kapłan musi żyć i pielęgnować, aby wzrastać coraz bardziej dojrzale w swoim kapłańskim życiu i posłudze: bliskość Boga, własnego biskupa, braci kapłanów i świętego ludu Bożego. Czy możesz pomóc nam lepiej zrozumieć znaczenie każdej z tych relacji, które pomagają zdefiniować kapłański paradygmat?

-W odniesieniu do pierwszej bliskości, jej konieczność dla każdego chrześcijanina, a szczególnie dla powołania kapłana jest oczywista, Pan wyraził ją z mocą poprzez obraz krzewu winnego i gałęzi. "Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, bo poza Mną nic nie możecie uczynić". (J 15, 5). Myślę, że wszyscy mamy doświadczenie znajomości kapłana, który poprzez swoją ekspresję, swoją determinację, swoje świadectwo modlitwy, swoją czułość, poprzez swoją gorliwość apostolską i tyle innych gestów, potrafi odzwierciedlić, że ma Boga, albo raczej, że pozwala, aby Bóg go miał. W ten sposób kapłani są świadkami radości Ewangelii. 

W odniesieniu do pozostałych trzech wikariatów, myślę, że wyjaśnienie terminologii może pomóc nam w lepszym zrozumieniu. Komunia hierarchiczna wymaga, abyśmy okazywali szacunek i posłuszeństwo - które nie jest poddaństwem - ordynariuszowi i jego następcom, zgodnie z obietnicą złożoną w dniu święceń. Posłuszeństwo nie jest atrybutem dyscyplinarnym, ale najsilniejszą cechą więzi, które łączą nas w komunii. Posłuszeństwo, w tym przypadku wobec biskupa, oznacza uczenie się słuchania i pamiętanie, że nikt nie może twierdzić, że jest posiadaczem woli Bożej, i że można ją zrozumieć jedynie poprzez rozeznanie. 

Ponadto relacje między kapłanami, zwłaszcza między członkami tego samego prezbiteratu, mają charakter braterski. Powodem tej braterskiej relacji są ich wspólne święcenia i wspólna misja, za którą, zjednoczeni i pod kierownictwem swego biskupa, są wszyscy współodpowiedzialni. Ta braterska więź stanowi podstawowy warunek stałej formacji kapłanów w czterech wymiarach formacji (por. RFIS, 87-88). Docenianie daru kapłańskiego przejawia się na dwa sposoby: z jednej strony poprzez pielęgnowanie ludzkiego, duchowego, duszpasterskiego i intelektualnego wymiaru swojego powołania; z drugiej strony poprzez troskę o dobro swoich braci kapłanów w poczuciu współodpowiedzialności. Współodpowiedzialność w misji powierzonej kapłanowi przybiera także formę wzajemnego wsparcia i uległości w przyjmowaniu i udzielaniu upomnień braterskich. 

Jeśli chodzi o czwartą bliskość, to jak już wielokrotnie wspominaliśmy, na mocy swojej misji apostolskiej kapłan jest również powołany do nawiązania braterskiej relacji z wiernymi świeckimi. Powinien on objąć wspólnotę, do której jest posłany i współpracować z nią: uczestniczyć w misji i dzielić ją z diakonami i ustanowionymi szafarzami świeckimi (akolitami, lektorami, katechetami itd.), a także z osobami konsekrowanymi i świeckimi, którzy na mocy swoich charyzmatów wnoszą cenny wkład w budowanie wspólnoty kościelnej, w promocję człowieka i w kulturę chrześcijańską. Ponadto braterstwo apostolskie ma dwa aspekty: z jednej strony pasterz troszczy się o swoją trzodę, a z drugiej strony trzoda troszczy się o swojego pasterza.

AutorAntonino Piccione

Watykan

Papież Franciszek otrzymuje zwolnienie lekarskie

W sobotę rano, 1 kwietnia, papież Franciszek został wypisany ze szpitala po spędzeniu trzech nocy w szpitalu Gemelli Polyclinic w Rzymie.

Paloma López Campos-1 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Papież Franciszek odwiedza dzieci w szpitalu (CNS/ Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej)

Papież Franciszek wraca do Watykanu. Po spędzeniu trzech nocy wpisano w szpitalu poliklinicznym Gemelli, Franciszek został wypisany ze szpitala w sobotę rano, 1 kwietnia. Przed powrotem do Santa Marta papież spędził trochę czasu odpowiadając na pytania dziennikarzy i skorzystał z okazji, by podziękować im za modlitwy za jego zdrowie.

Krótki pobyt Ojca Świętego w szpitalu nie zatrzymał tempa jego harmonogramu. Podczas pobytu w klinice Franciszek odwiedził dzieci na oddziale onkologii dziecięcej oraz innych przyjętych pacjentów. Ochrzcił też jedno dziecko, czytał im i przyjął Eucharystię. Doniesienia prasowe z ostatnich dni podawały, że nadal pracował ze swego pokoju.

Wielkie pytanie wiąże się teraz z wydarzeniami Wielkiego Tygodnia. Choć nic nie zostało potwierdzone przez Stolicę Apostolską, najbardziej prawdopodobne jest to, że papież Franciszek będzie przewodniczył Mszy św. Niedziela Palmowa jutro na Placu Świętego Piotra.

Książki

"Pieśń o Liébanie", czyli świat błogosławionych

Oto polecana lektura piątej powieści José Maríi Péreza Gonzáleza, znanego jako Peridis. Jego nowy tytuł nosi nazwę "El cantar de Liébana".

Yolanda Cagigas-1 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

José María Pérez González, lepiej znany jako Peridisjest architektem, rysownikiem, popularyzatorem dziedzictwa kulturowego i pisarzem. Oprócz komiksów, które publikuje w "El País", jest architektem, rysownikiem, popularyzatorem dziedzictwa kulturowego i pisarzem." Od czasu założenia tej gazety jest współpracownikiem programu "Aquí la Tierra" w TVE oraz "A vivir que son dos días" w Cadena Ser. Wyreżyserował i zaprezentował również film dokumentalny "Las claves del románico" w TVE.

"Pieśń o Liébanie" to jego piąta powieść. "Esperando al rey" w 2014 roku zdobył nagrodę Alfonso X el Sabio Historical Novel Prize. W 2016 roku opublikował "La maldición de la reina Leonor"." a w 2018 roku zakończył "Trylogię rekonkwisty"." z "La reina sin reino". W 2020 roku otrzymał nagrodę Primavera Novel Prize za "El corazón con que vivo".

Zalążkiem tej nowej powieści było wystąpienie Peridisa na uroczystości otwarcia Roku Świętego w Lebanii 2017. Zaproszono go do tego nie tylko ze względu na jego wiedzę o średniowieczu, ale także z powodu jego pochodzenia z Liébany. Autor urodził się w Cabezón de Liébana, gdzie spędził swoje pierwsze trzy lata i wiele wakacji, wakacji "które kończyły się 14 września, w dniu Podwyższenia Krzyża Świętego. W tym dniu kończyła się pielgrzymka do Santo Toribio, aby oddać cześć Krzyżowi Świętemu. lignum cruciscałując na kolanach największy fragment krzyża Chrystusa".

Peridis pragnie "urzeczywistnić maksymę nauczania przez zachwyt", a tym, co chce nam pokazać, jest świat błogosławionych. Dla Humberto Eco "błogosławieni są najbardziej rozrzutnymi tworami ikonograficznymi w historii sztuki zachodniej". Przykładem ich znaczenia jest fakt, że w kwietniu 2016 roku "Beato de Valcavado" został wybrany przez projekt Europeana jako jedno z piętnastu najważniejszych dzieł artystycznych w Hiszpanii.

Działka w Hiszpanii

W VIII wieku Elipando, arcybiskup Toledo, znajdującego się wówczas pod panowaniem Emiratu Kordoby, bronił i propagował herezję adopcjonizmu, która zaprzeczała boskiej naturze Jezusa Chrystusa.

Beatus był mądrym kapłanem, który uciekając przed Elipando schronił się w Picos de Europa w starożytnym klasztorze San Marín de Turieno (dziś Santo Toribio de Liébana), gdzie podjął walkę z herezją arcybiskupa Toledo i jego zwolenników. W tym celu poświęcił się pisaniu ilustrowanego dzieła z komentarzami do Ojców Kościoła, zatytułowanego "Komentarze do Apokalipsy".

Dzieło to stało się sławne już za życia Beatusa, a kopie "Komentarzy" zaczęły powstawać, najpierw w scriptorium W rzeczywistości "po Biblii, Beatus jest najczęściej kopiowaną książką w całym średniowieczu". Wszystkie te kopie nazywane są beatusami, a na całym świecie zachowało się ich trzydzieści jeden. 

W pewnym momencie bohaterowie tej powieści Peridisa odwiedzają Bibliotekę Historyczną Uniwersytetu w Valladolid w Pałacu Santa Cruz, gdzie przechowywany jest "Beato de Valcavado", jedna z najbogatszych i najbardziej kompletnych kopii beati. Jest to kodeks w stylu mozarabskim, wykonany na pergaminie, z 87 miniaturami o bardzo intensywnej kolorystyce.

Teraźniejszość i przeszłość

W powieści autorka przeplata historię i perypetie Beato w jego czasach z życiem - w naszych czasach - Eulalii, siedemnastolatki, niedawno owdowiałej, cieszącej się dobrą pozycją, która, aby wypełnić pustkę swoich dni, zapisuje się na seminarium o błogosławionych na Uniwersytecie w Valladolid. Poznaje tam sympatyczną Tiqui, alternatywną młodą kobietę, oraz ekscentrycznego Don Crisógono, profesora, który z pasją przekazuje swoją mądrość i wyzywa swoich studentów do odwiedzenia Kantabrii i odkrycia niektórych Błogosławionych.

Dzięki bardzo starannemu stylowi pisania i kilku ładnym ilustracjom Peridis realizuje swoje pragnienia: "urzeczywistnić maksymę nauczania przez zachwycanie". Przekonany, że "fikcja, gdy podchodzi się od dokumentów i faktów do miejsc, jest gatunkiem, który najlepiej pozwala nam zbliżyć się do bohaterów i ich okoliczności, sprawia, że czujemy się z nimi utożsamiani i przeżywamy ich życie jak własne".

Autor składa hołd Beato, epoce i kantabryjskim krajobrazom, na kilka miesięcy przed rozpoczynającym się 16 kwietnia 2023 roku 74. rokiem jubileuszowym Najświętszej Maryi Panny.

AutorYolanda Cagigas

Więcej

Najlepszy plan na Wielkanoc

Przeżywanie Wielkiego Tygodnia razem ze wspólnotą chrześcijańską jest tym tajemniczym miejscem, o którym nie mówią przewodniki turystyczne, tym ukrytym miejscem, które nie pojawia się w relacjach instagramerzy najsłynniejsze.

1 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zbliża się Wielkanoc i pomimo kryzysu finansowego, inflacji i napięć międzynarodowych, sektor hotelarski zaciera ręce w oczekiwaniu na spodziewane pełne sale. Jest wiele milionów, które przeżywają Wielkanoc z pasją, i wiele innych, które żyją "od" Wielkanocy. Wielkanoc. Te dni, w których chrześcijanie świętują centralne tajemnice naszej wiary, są wykorzystywane przez tak ważny sektor jak hotelarstwo i gastronomia do zarabiania pieniędzy, a tym samym do ożywiania sponiewieranej gospodarki. 

Hotele, środki transportu, restauracje, tarasy i bary dostosowują swoje oferty do wysokiego popytu, oferując szeroki wybór usług na spodziewany najdroższy Tydzień Wielkanocny w historii. Miejmy nadzieję, że przełoży się to również na większą ilość miejsc pracy i lepsze warunki dla pracowników i dostawców. 

W tych dniach istnieje wiele rekomendacji publikowanych w prasie i dzielonych przez influencerów: miejsca marzeń, niesamowite oferty, spektakularne okazje... Ja również mam swoją własną rekomendację dla Wielkanocy: to najbardziej przyjazny kierunek, z najlepszą atmosferą, najlepszym jedzeniem i najtańszą ceną, jaką można znaleźć na rynku. I co najważniejsze, co roku wyjeżdżam bardziej zadowolona i z większym poczuciem relaksu, radości i szczęścia. Jest to oczywiście Kościół.

Przeżywanie Wielkiego Tygodnia razem ze wspólnotą chrześcijańską jest tym tajemniczym miejscem, o którym nie mówią przewodniki turystyczne, tym ukrytym miejscem, które nie pojawia się w relacjach instagramerzy najsłynniejsze.

Podczas gdy większość ludzi cieszy się dniami odpoczynku, gastronomii, słońca, plaż lub ofert kulturalnych, które są również naszymi publicznymi manifestacjami wiary, my chrześcijanie świętujemy i zapraszamy wszystkich do świętowania z nami, pewnych transcendentnych wydarzeń, które, jeśli są dobrze przeżywane, mogą zmienić nasze życie. Począwszy od Niedzieli Palmowej, kiedy to po radosnej manifestacji z okrzykiem "Hosanna, błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie", uroczyście ogłaszamy mękę i śmierć Pana. W tym dniu ukazujemy nasze sprzeczności: mówimy, że kochamy Boga, ale kiedy przychodzi co do czego, nie jesteśmy zainteresowani jego propozycją. 

Triduum Paschalne

Będzie jeszcze czas na Post (ponieważ kończy się dopiero w Wielki Czwartek), czas pokuty, który służy właśnie temu, aby uświadomić sobie naszą słabość, nasz brak wiary, naszą potrzebę odkupienia, aby zatęsknić za zbawieniem, które stanie się skuteczne w wielkich dniach. Jak aperitif na słonecznym tarasie przygotowuje nas do najlepszego obiadu, tak Niedziela Palmowa sprawia, że Triduum Paschalne jest w zasięgu ręki. 

W Wielki Czwartek, pierwszy dzień Triduum, przychodzi najlepsze z menu degustacyjnych. Żadna gwiazdka Michelin, choćby nie wiem jak zdrowe było jej menu, nie oferuje jedzenia, które daje życie wieczne. I w tym dniu jest on przygotowywany dla nas na żywo, na naszych oczach podczas Mszy Świętej "in coena domini". 

Chleb i wino z nieba, które prowadzą nas do miłości i służby. Niewiele miast czy miejsc turystycznych może pochwalić się tym, że są tak gościnne jak wspólnota chrześcijańska. W tym Dniu Miłości Braterskiej pamiętamy o milionach ludzi, którym Kościół pomaga: imigrantach, osobach zagrożonych wykluczeniem, osobach starszych, samotnych kobietach, dzieciach... I czujemy się szczególnie blisko naszych braci i sióstr we wspólnocie parafialnej, w ruchu, w bractwie lub siostrze, bo jeśli jest miasto, w którym przyjezdni mogą czuć się jak w domu, to jest nim właśnie Święty Lud Boży.

Z drugiej strony, żadne spa czy leżak na plaży nie da nam takiego odpoczynku, jaki oferuje nam Wielki Piątek. Nosimy w naszym życiu wiele ciężarów, wiele krzyży: choroby, problemy rodzinne, utrata bliskich, niepewność finansowa... W nabożeństwach wielkopiątkowych zostawiamy nasz ciężki plecak u stóp Kalwarii. Świadomość, że w naszym cierpieniu towarzyszy nam sam Bóg i Jego Matka, Maryja Dziewica, jest nieporównywalną pociechą. 

A po pełnym nadziei nawiasie Wielkiej Soboty, wielka Wigilia Paschalna, noc, która nadaje sens naszemu życiu. Wielkie zakończenie świąt, podczas którego świętujemy, że Bóg jest wierny swoim obietnicom i uwalnia nas z niewoli faraona, od śmierci, która nas prześladuje. Jaka może być większa radość? I co najlepsze: całkowicie za darmo! Bóg nie prosi o nic w zamian, nie potrzebuje naszego wysiłku, ani naszych dobrych uczynków. On daje siebie z czystej miłości do każdego z nas. Nie ma lepszego zakończenia wymarzonego tygodnia: poczuć się kochanym do głębi swojej istoty, do najciemniejszej głębi swojej słabości.

W domu Bożym

W tym świętym tygodniu Bóg zaprasza nas ponownie do korzystania w swoim domu ze wszystkich swoich darów: najlepszego aperitifu, najlepszego posiłku, najlepszego towarzystwa, najlepszego odpoczynku i najlepszych świąt, a wszystko to bez płacenia. Jest to "simpa", o której mówił nam m.in. Isaiah kiedy śpiewał: 

"Przyjdźcie wszyscy, którzy nie macie pieniędzy, przyjdźcie i kupcie pszenicę i jedzcie, przyjdźcie i kupcie wino i mleko bez pieniędzy i za nic; po co wydawać pieniądze na to, co nie odżywia, a zarobki na to, co nie daje dość do jedzenia?

Wszystkiego najlepszego na Wielkanoc.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Więcej
Watykan

Papież będzie w Niedzielę Palmową u św. Piotra

Papież Franciszek w najbliższych godzinach opuści szpital Gemelli, w którym przebywał przez dwie noce z powodu infekcji dróg oddechowych, i odprawi Niedzielę Palmową w kościele św. Piotra.

Maria José Atienza-31 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Stolica Apostolska potwierdziła, że papież, który jutro opuści szpital uniwersytecki Gemelli, weźmie udział w uroczystościach Niedzieli Palmowej na placu św. Piotra.

Przyjęcie Ojca Świętego, które nastąpiło w środę po południu po wystąpieniu różnych trudności oddechowych, wydaje się być krótsze niż oczekiwano.

Rano w piątek 31 marca dyrektor Sala Stampa, Matteo Bruni, poinformował, że stan Ojca Świętego stopniowo się poprawia i powrócił do pracy jeszcze w szpitalu.

Dobra reakcja papieża na kurację antybiotykową, którą otrzymał w celu leczenia zakaźnego zapalenia oskrzeli, była kluczem do jego krótkiego pobytu w szpitalu. Oczekuje się, że papież wróci do Santa Marta w ciągu najbliższych godzin po ostatecznych badaniach kontrolnych.

Można przewidzieć, że Stolica Apostolska ogłosi działalność Ojca Świętego w najbliższych dniach. Jego harmonogram, po przyjęciu do szpitala, został oczyszczony do czasu, gdy znana będzie ewolucja jego stanu zdrowia.

Ameryka Łacińska

Tydzień Życia w diecezji León, Nikaragua

W dniach od 18 do 25 marca w Nikaragui odbył się Tydzień Życia 2023. Inicjatywa ta zrodziła się z myślą o zachęceniu do promowania obrony życia, od poczęcia do naturalnej śmierci.

Néstor Esaú Velásquez-31 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dniach 18-25 marca w diecezji León w Nikaragui odbył się Tydzień Życia. roku 2023. Inicjatywa ta narodziła się kilka lat temu, aby zachęcić do promowania obrony życia, od poczęcia do naturalnej śmierci. Jest ona animowana przez duszpasterstwo rodzin diecezji León i jej duszpasterstwo obrony życia.

W ciągu tygodnia rozwijały się różne inicjatywy, począwszy od szkolenia nauczycieli w temacie wychowania w wierze z pastorałem edukacyjnym, prezentacją katechez dla dzieci, młodzieży, rodziców i nauczycieli; prezentacją materiałów audiowizualnych Provida, wizytami w szkołach, pogadankami, audycjami radiowymi i telewizyjnymi, modlitwą różańcową....

diecezja León

W sposób szczególny w diecezji León w czwartek 23 marca w parafiach odbyła się Godzina Święta dla Życia, podczas której modlono się do Boga Życia, aby towarzyszył wysiłkom na rzecz obrony życia ludzkiego. W piątek, 24 marca, w parafiach diecezji odbyła się pobożna Droga Krzyżowa.

W diecezji León od 2009 r. istnieje duszpasterstwo obrony życia, które działa na rzecz życia, szczególnie towarzysząc matkom, które czują się naciskane lub mają zamiar dokonać aborcji. Do tej pory udało im się uratować przed aborcją ponad 400 dzieci. 

Monsignor Sócrates René Sándigo Jirón, biskup diecezji León, Nikaragua, w przesłaniu do duszpasterstwa rodzin w diecezji powiedział: "Jedną z naszych misji jako Kościoła jest promowanie tego życia, za które nasz Pan Jezus Chrystus oddał swoje życie. On powiedział: 'Przyszedłem, aby mieli życie i mieli je w obfitości'. Chciał opuścić niebo, wcielić się, umrzeć, aby pokonać śmierć, abyśmy mogli mieć życie... Chrześcijanie, katolicy, dobre rodziny, które wierzą w naszego Pana Jezusa Chrystusa, nie mogą opuścić gardy, musimy kontynuować pracę, aby powiedzieć TAK ŻYCIU, nie tylko z koncepcyjnego punktu widzenia, ale egzystencjalnie, aby stworzyć kulturę, która pozwala nam coraz bardziej szanować życie, od poczęcia do naturalnej śmierci".

Tydzień życia tego roku 2023, zakończył się 25 marca w katedrze w León, Eucharystią, której przewodniczył ks. Marcos Francisco Díaz Prado, diecezjalny animator duszpasterstwa rodzin.

AutorNéstor Esaú Velásquez

Kultura

Męczeństwo świętego Andrzeja autorstwa Petera Paula Rubensa

Artystyczne podejście do obrazu flamandzkiego malarza Pedro Pablo Rubensa "Męczeństwo św. Andrzeja", znajdującego się obecnie w Fundacji Carlos de Amberes w Madrycie.

Andrés Iráizoz-31 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Męczeństwo św. Andrzejaz Peter Paul Rubens został zamówiony u malarza przez Jana van Vuchta, Flamandczyka, który mieszkał w Madrycie i po śmierci w 1639 roku zapisał obraz Hospital de San Andrés de los Flamencos, obecnie Fundacji Karola z Antwerpii, założonej w 1594 roku przez Karola z Antwerpii.

Karol z Antwerpii, który przekazał swoje dobra na budowę szpitala, który miał zapewnić zakwaterowanie ubogim i pielgrzymom z Holandii. W 1617 roku szpital i kościół zostały ufundowane pod patronatem św. Andrzeja, patrona Burgundii, który od XVII wieku cieszył się królewską opieką.

Kiedy w 1844 roku szpital został stłumiony, płótno zostało zdeponowane w klasztorze El Escorial, a także w Królewskiej Fabryce Gobelinów, a w 1891 roku, po renowacji szpitala, ponownie umieszczono je w nowej kaplicy; jakiś czas później zostało kupione i sprzedane, przetrwało wojnę domową, a w 1978 roku zostało tymczasowo umieszczone w Muzeum Prado a od 1989 roku mieści się w Fundacji Carlosa de Amberes.

Po raz pierwszy w muzeum w Ameryce Łacińskiej znalazł się w 2019 roku w Museo Nacional del Barroco de Puebla de Zaragoza (Meksyk).

Została ona wystawiona w Narodowym Muzeum Sztuki w Meksyku, aby pokazać wpływ Rubensa na nowohiszpańskich artystów, takich jak José Juárez i Cristóbal de Villalpando.

Męczeństwo świętego Andrzeja. Peter Paul Rubens
Męczeństwo świętego Andrzeja. Peter Paul Rubens

Tło artystyczne: Van Veen i Rubens

Zamieszczamy tu wkład Inmaculady Rodríguez Moya w tomie Otto van Veen: wynalazca i malarz, między erudycją a pobożnością: "Pod koniec 1594 roku Van Veen otrzymał zlecenie na wykonanie nowego ołtarza u św. Andrzeja w Antwerpii na temat męczeństwa świętego.

W tym czasie, po przywróceniu katolicyzmu przez Aleksandra Farnese, w Antwerpii zapanowało upodobanie do przedstawiania męczeństwa. Istniały już wcześniej wizerunki męczenników, ale od tego czasu mnożyły się one o deklamacyjnym i monumentalnym tonie, podkreślały ekspresję narzędzi tortur i kompozycje pełne postaci i aktywności, czego przykładem jest ołtarz Van Veena. Miało to na celu dostarczenie wzorów do naśladowania hartu ducha i odwagi, jakimi musieli się wykazywać prawdziwi chrześcijanie w czasach prześladowań.

Ołtarz przedstawiał na głównej płycie bez skrzydeł ukrzyżowanie świętego, a w predelli sceny powołania apostołów i Chrystusa z orbitą.

Na pierwszym planie artysta umieścił szereg postaci: płaczące kobiety i dzieci, rzymskiego namiestnika na koniu oraz żołnierzy krzyżujących świętego. Na środku, ale w górnej części płótna, czyli już w niebiańskiej Chwale, znajduje się krzyż ze świętym, którego ciało pokrywa się całkowicie z pozycją drewna, zwróconą w stronę widza. Otaczają go aniołowie, trzymający palmę, gałązkę oliwną i koronę męczeńską. W tle widzimy okrągłą kapliczkę i drzwi, grisaille służy do umieszczenia świateł sceny.

W 1596 roku Van Veen wykonał model na płótnie zgodnie z kompozycją szkicu, komplikując kompozycję poprzez dodanie większej liczby postaci i więcej koloru. Zmodyfikował oświetlenie, pozostawiając żołnierzy trzymających krzyż w półmroku, aby podkreślić postacie kobiet i gubernatora na pierwszym planie. Dodatkowo oświetlił tło, podświetlając postacie w środkowej części obrazu i tworząc efekt większej głębi.

Ostatni panel ujawnia mistrzostwo Van Veena w operowaniu światłocieniem i kolorem oraz dominujący klasycyzm dzieła. Andrzeja, symbolizując jego wyniesienie do chwały poprzez wyższą pozycję, złote światło, które wyłania się za nim, jego stoicki spokój i spokój aniołów z koronami i gałązkami palmowymi, z których jeden pomaga żołnierzowi wbić włócznię w świętego. Światło i kolor wraz z rysami i gestami płaczących kobiet i obojętnych żołnierzy tworzą pożądany efekt dewocyjny. Architektura tła - kolista świątynia i brama triumfalna - jest dodatkowo podkreślona, tworząc efekt fantasmagoryczny i pomagając podkreślić niezwykłość sceny. Panel ma przedstawiać heroiczną gloryfikację męczennika, której wyraźnym celem jest obudzenie wojowniczej wiary wyznawców.

Van Veen chciał podkreślić ukrzyżowanie jako scenę, która robi wrażenie i przytłacza widza swoim ogromem.

Podobny zamiar miał Rubens w Męczeństwie św. Andrzeja (1639), dziele z ostatniego okresu twórczości, w którym inspirował się kompozycją swojego mistrza. Rubens tworzy jeszcze bardziej mrożący krew w żyłach efekt niż Van Veen, akcentując przekątne kompozycji, zbudowanej wokół samego krzyża, który zajmuje całą przestrzeń obrazową, oraz umieszczając na pierwszym planie kilka postaci (wojewodę na koniu i płaczące kobiety po tej samej stronie co w panelu), aniołów z symbolami ich chwały i muskularnych żołnierzy z symbolami ich chwały, aniołowie z symbolami swej chwały i umięśnieni żołnierze trzymający krzyż), pozostawiając tłum na znacznie niższym tle, choć efekt duchowej wyższości świętego oraz efekt światła i cienia, do którego dążył Rubens, jest bardzo podobny, a nawet bardziej spektakularny niż u jego mistrza.

Misja i śmierć św. Andrzeja

Święty Andrzej, drugi z Apostołów, nosi greckie imię, które według Benedykta XVI jest znakiem pewnej otwartości kulturowej jego rodziny.

Owocem jego wczesnej gorliwości apostolskiej było prozelityczne zdobycie Szymona Piotra. Wstawiał się za poganami, zanim jeszcze nadszedł ich czas, tłumacząc małej grupie Greków proroctwo o rozszerzeniu na nich Ewangelii.

"Andrzej nawrócił wielu do Chrystusa przez swoje przepowiadanie i przez niezliczone cuda", a w jednej z lekcji stosuje do Andrzeja słowa z Listu do Rzymian: "Każdy, kto wzywa imienia Pana, będzie zbawiony. Jakże oni - Żydzi i poganie - będą wzywać Tego, w którego nie wierzą? I jakże będą wierzyć w Tego, o którym nic nie słyszeli? I jakże będą słyszeć bez tego, który im głosi? ... A ja pytam: Czy jeszcze nic nie słyszeli? Lecz głos jego wyszedł na całą ziemię, a słowa jego dotarły aż po krańce ziemi" - głosi brewiarz w dniu jego święta.

Barbarzyńcy na jego ziemiach byli odbiorcami jego ewangelicznego przesłania, prawdopodobnie z samym Piotrem. Euzebiusz, ojciec Kościoła, umieszcza go apostolsko w dzikiej Scytii, na południe od dzisiejszej Rosji, lub w jej regionach granicznych, takich jak Bitynia, Pontus i przede wszystkim Synop, na południe i zachód od Morza Czarnego.

Inne źródła wskazują na Lidię, Kurdystan i Armenię jako tereny jego misji, a w drugim etapie mógł zejść z Bitynii do Tracji, Macedonii i Grecji aż do Achai, na obecnym Peloponezie.

Tam w Grecji, w Patras, spotkał się z końcem swojej pracy apostolskiej. Według "Encykliki kapłanów i diakonów achajskich o męczeństwie św. Andrzeja", po głoszeniu Ewangelii jako biskup Patras w Achai, został skazany na śmierć na krzyżu przez prefekta Egejasza, którego żona została nawrócona przez świętego wraz z dużą częścią ludności.

Wydarzenie to przebiegało następująco: Egejasz odkrył nawrócenie i wściekły chciał zmusić chrześcijan do składania ofiar bożkom. Św. Andrzej próbował go skłonić do zaniechania, ale prokonsul kazał go uwięzić. Nie został przybity gwoździem, ale po ubiczowaniu przywiązano go do krzyża, aby dłużej umierał i w ten sposób przedłużyć jego cierpienie.

Lud błagał o ułaskawienie więźnia. Tysiące ludzi błagało o uwolnienie go z męki, nawet brat prefekta przyłączył się do błagań, ale wszystko na próżno. W ciągu dwóch dni cierpienia nie przestawał głosić kazań, a wielu ludzi przychodziło go słuchać.

Tłum wkrótce rozruchał się przeciwko Egejaszowi, który wbrew takim groźbom próbował go uwolnić. Jednak św. Andrzej powiedział: "Po co tu przyszliście? {Nie zejdę stąd żywy; widzę, że czeka na mnie mój król".

Próbował go rozwiązać, ale ten ostatni uniemożliwił mu to, odmawiając modlitwę, która zaczynała się: "Nie pozwól mi, Panie, być zdjętym stąd żywcem. Nadszedł czas, aby moje ciało zostało dostarczone do ziemi". W momencie wypowiadania tych słów, św. Andrzeja ogarnęła światłość z nieba i natychmiast apostoł umarł. Po śmierci jego ciało podniosła Samarytanka. Jego relikwie zabrano do Bizancjum, a głowę przeniesiono do Rzymu, gdzie obecnie spoczywają obaj bracia.

Rok śmierci św. Andrzeja nie jest znany, choć podejrzewa się, że w czasie przejścia Matki Boskiej Andrzej już nie żył.

Wspomniana encyklika duchowieństwa achajskiego opisuje śmierć apostoła w żywych barwach: "Gdy Andrzej przybył na miejsce męczeństwa, na widok krzyża wykrzyknął: O święty krzyżu, który był ozdobiony kończynami Pana, długo upragniony, głęboko umiłowany, stale poszukiwany i wreszcie przygotowany dla mojej duszy! Weź mnie spomiędzy ludzi i zaprowadź do mojego Mistrza! Ty bowiem przyjmujesz mnie, który przez Ciebie mnie odkupił.

Chrzciciel wołał nad Jordanem do swego ucznia Andrzeja: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata!" A Pan, na kilka dni przed swoją śmiercią, odpowiedział na pytanie Andrzeja zdaniem: "Ziarno pszenicy musi obumrzeć, aby przynieść owoc". Ofiara Pana była droższa sercu Andrzeja niż wszystkich innych apostołów, nawet bardziej niż jego własnego brata Szymona, który nie mógł stłumić swojego protestu na zapowiedź krzyża. Andrzej powitał krzyż radosnym: "Hail, Crux! To tak dla krzyża, tak słodkie i energiczne, jest najwyższym czynem. Ten, kto wita swój krzyż radosnym: "Hail, Crux! Musi być "Andrzejem", to znaczy męskim.

Krzyż, na którym umarł Andrzej, miał formę krzyża, tzw. krzyża św. Andrzeja, w kształcie litery X. Duża litera "X" jest jednocześnie greckim inicjałem imienia Chrystusa; kto żyje zjednoczony z X - z krzyżem - będzie żył zjednoczony z Chrystusem i odwrotnie. Sam Pan ostrzega: "Kto chce być moim uczniem, niech weźmie na siebie mój krzyż". Został on wybrany, aby dać nam najgłębsze podobieństwo do Chrystusa i - jak pięknie prosił św. Andrzej - "doprowadzić nas do Mistrza".

AutorAndrés Iráizoz

Architekt.

Zasoby

Bogactwo Mszału Rzymskiego: niedziele Wielkiego Postu (VI)

Ta ostatnia analiza modlitwy kolekty na Niedzielę Palmową kończy cykl, który pozwala nam przyjrzeć się bogactwu Mszału Rzymskiego.

Carlos Guillén-31 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wraz z Niedzielą Palmową Męki Pańskiej docieramy do końca naszej drogi. Znajdujemy się u wrót Wielkiego Tygodnia. Kościół upamiętnia procesją Niedzieli Palmowej wjazd Jezusa do Jerozolimy. Paradoksalnie, zostanie on okrzyknięty Królem i Mesjaszem tylko po to, by zostać skazanym na śmierć na krzyżu.

Jak powiedział Benedykt XVI celebrując ten dzień: "W procesji Niedzieli Palmowej dołączamy do tłumu uczniów, którzy z wielką radością towarzyszą Panu, gdy wjeżdża do Jerozolimy". "Ta radość na początku jest również wyrazem naszego "tak" dla Jezusa i gotowości pójścia z Nim, gdziekolwiek nas poprowadzi". Ponadto "chce być obrazem czegoś głębszego, obrazem tego, że razem z Jezusem rozpoczynamy pielgrzymkaWysoka droga do Boga żywego".

Po procesji z gałązkami i uroczystym wejściu do kościoła, Kolekta otwiera bezpośrednio celebrację eucharystyczną. Modlitwa ta, prosta w budowie, ale notorycznie długa, pozostała praktycznie niezmieniona przez wieki aż do dnia dzisiejszego. Mszał Pawła VI. Jego anonimowy redaktor mógł się inspirować niektórymi tekstami św. Augustyna, gdzie terminy takie jak np. exemplum, documéntum y humilitas są również powiązane.

Wszechmogący i wieczny Boże, który sprawiłeś, że nasz Zbawiciel wcielił się i zniósł krzyż, abyśmy mogli naśladować Jego przykład pokory, udziel nam łaskawie nauki o męce i udziału w chwalebnym zmartwychwstaniu.Omnípotens sempitérne Deus, qui humano géneri, ad imitándum humilitátis exémplum, Salvatórem Nostrum carnem súmere, et crucem subíre fecísti, concéde propítius,ut et patiéntiae ipsíus habére documéntaet resurrectiónis consórtia mereámur.

Wszechmocna miłość Ojca 

Inwokacja Omnípotens sempitérne Deus, jako takie powtarza się w 14 kolektach niedzielnych. Natomiast odwołanie się do boskiej wszechmocy pojawi się w Mszale kilkaset razy, będąc jednym z najczęściej wymienianych atrybutów Boga. Choć należy ona w równym stopniu do trzech Osób Boskich, w Gloriaw Credo a w wielu przedmowach wszechmoc często odnosi się szczególnie do Ojca. Jako że. KatechizmBóg jest Ojciec wszechmocny. Jego ojcostwo i Jego moc wzajemnie się oświecają. Ukazuje, istotnie, swoją ojcowską wszechmoc przez sposób, w jaki troszczy się o nasze potrzeby; przez synowskie przysposobienie, którym nas obdarza; wreszcie przez swoje nieskończone miłosierdzie, albowiem okazuje swoją moc w najwyższym stopniu przez swobodne odpuszczanie grzechów" (n. 270).

Ojciec przebacza nasze grzechy, posyłając nam swojego Jednorodzonego Syna. Anamneza przypomina nam dwa wysokie punkty istnienia naszego Zbawiciela: przyjęcie naszego ciała (carnem súmere) i cierpieć na krzyżu (crucem subíre), Wcielenie i Mękę. Dwa momenty ściśle związane ze sobą i z naszym zbawieniem. Wyraźnie potwierdzamy w naszej modlitwie, że Chrystus dokonuje wszystkiego dla dobra rodzaju ludzkiego, a następnie uroczyście wyznamy to ponownie w Credodla nas ludzi i dla naszego zbawienia". 

Przykład pokory ze strony Syna

Odkupienie jest obiektywne i uniwersalne, ale musi być przyjęte przez wszystkich. Drogą do tego jest naśladowanie Jezusa, który dobrowolnie przyjął upokorzenie aż do skrajności. Stąd tak ważne jest, abyśmy poznali naukę (documenta) Jego Męki, o co prosimy w modlitwie. Jak powiedział św. Tomasz z Akwinu: "Męka Chrystusa wystarcza za przewodnik i wzór dla całego naszego życia, bo kto chce prowadzić życie doskonałe, nie musi nic innego czynić, jak tylko gardzić tym, czym Chrystus gardził na krzyżu, i pragnąć tego, czego Chrystus pragnął. W krzyżu znajdujemy przykład wszystkich cnót". W ten sposób grzech pychy starego Adama zostaje uleczony w miłości, posłuszeństwie, cierpliwości i pokorze Chrystusa, nowego Adama. Kolekta Niedzieli Palmowej kończy się prośbą o nasz udział w chwalebnym zmartwychwstaniu (kon-sorzy oznacza cierpieć ten sam los, to samo przeznaczenie), szczytowy punkt całego roku liturgicznego. Paweł uczy, że przez chrzest umieramy z Chrystusem i zostajemy z Nim pogrzebani, aby wraz z Nim zmartwychwstać do nowego życia, właściwego tym, którzy umarli dla grzechu, a teraz żyją dla Boga (por. Rz 6, 3-11). I tak kończymy naszą wielkopostną wędrówkę, gotowi teraz do uczestnictwa w wielkanocnej celebracji tego nowego życia, które dał nam Chrystus, z Nim i w Nim.

AutorCarlos Guillén

Ksiądz z Peru. Liturgista.

Watykan

Papież Franciszek: "Każda wojna zawsze kończy się klęską".

Podczas gdy papież Franciszek pozostaje w szpitalu, jego Sieć Modlitewna podaje do publicznej wiadomości intencję na miesiąc kwiecień: koniec kultury przemocy.

Paloma López Campos-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Na stronie Światowa Sieć Modlitwy Papież Franciszek opublikował filmik z intencją na ten miesiąc kwiecień 2023. Franciszek wzywa do kultury niestosowania przemocy przypominając słowa, które jego poprzednik św. Jan XXIII napisał w "Pacem in Terris" stwierdzając, że wojna jest szaleństwem i wymyka się rozumowi.

Ojciec Święty mówi, że "żyć, mówić i działać bez przemocy nie oznacza rezygnacji, nie oznacza utraty ani wyrzeczenia się czegokolwiek. Jest to dążenie do wszystkiego". Dalej apeluje o kultywowanie kultury pokoju, zarówno w życiu codziennym, jak i na arenie międzynarodowej.

Poniżej informacja prasowa napisana przez Global Prayer Network oraz pełne wideo:

"Rozwijajmy kulturę pokoju. Kultura pokoju" - apeluje z mocą papież Franciszek. Takie wezwanie zawiera kwietniowy filmik Papieża z nową intencją modlitewną, którą powierza całemu Kościołowi katolickiemu, poprzez Papieską Światową Sieć Modlitewną.

11 kwietnia przypada 60. rocznica opublikowania encykliki Pacem in terris napisanej przez papieża Jana XXIII i opatrzonej podtytułem "O pokoju między wszystkimi narodami, który musi być oparty na prawdzie, sprawiedliwości, miłości i wolności". W tym miesiącu Franciszek z mocą ponawia to przesłanie, podkreślając, "że wojna jest szaleństwem, jest poza rozumem".

To zdanie sprzed sześćdziesięciu lat, przytoczone przez Franciszka w przesłaniu towarzyszącym jego intencji modlitewnej, jest bardziej aktualne niż kiedykolwiek, podobnie jak świadectwa pozostawione przez niektóre osoby, które zasiały ziarna pokoju w ubiegłym stuleciu: oczywiście św. Jan XXIII, ale także Mahatma Gandhi, Martin Luther King, św. Teresa z Kalkuty. W tym miesiącu w Pope Video ich czarno-białe portrety pojawiają się pośród scen zniszczenia spowodowanych przez dzisiejszą przemoc: od wojny na Ukrainie, przez te na Bliskim Wschodzie, po starcia i strzelaniny nawet w najbogatszych krajach, takich jak Stany Zjednoczone. Choć świadków nie brakowało, ostatecznie świat nie wyciągnął jeszcze fundamentalnej lekcji: że "każda wojna, każda konfrontacja zbrojna, kończy się klęską dla wszystkich".

Pokój jest celem

W artykule, który Amnesty International opublikowała na temat danych i statystyk dotyczących użycia broni w latach 2012-2016, ujawnia próbkę tego, co wynika z kultury przemocy: na przykład ponad 500 osób umiera każdego dnia z powodu przemocy z użyciem broni, a średnio 2000 zostaje rannych; ponadto 44 % zabójstw na całym świecie popełnianych jest z użyciem broni palnej. Jest to bezpośrednio związane z przemysłem zbrojeniowym: każdego roku produkuje się 8 milionów sztuk broni ręcznej oraz 15 miliardów sztuk amunicji. A jeśli chodzi o konflikty zbrojne, organizacja Action on Armed Violence (AOAV) przewiduje, że perspektywy na rok 2023 nie wyglądają zachęcająco: nowe konfrontacje, w szczególności rosyjska inwazja na Ukrainę i ogniska w Azji, dodane do trwających konfliktów i walk zbrojnych m.in. w Rogu Afryki i na Bliskim Wschodzie.

Jedynym możliwym sposobem powstrzymania tej napaści jest poszukiwanie i wprowadzanie w życie, na poziomie lokalnym i międzynarodowym, sposobów prawdziwego dialogu oraz przyjęcie "niestosowania przemocy" jako "przewodnika naszego działania". W tym przesłaniu pobrzmiewa echo słów papieża Jana XXIII sprzed 60 lat: "Przemoc nigdy nie dokonała niczego innego, jak tylko zniszczenia, a nie zbudowania; rozpalenia namiętności, a nie ich uspokojenia; nagromadzenia nienawiści i gruzów, a nie doprowadzenia do braterstwa spierających się; i zmusiła ludzi i strony do surowej konieczności powolnego odbudowywania, po bolesnych próbach, na szczątkach niezgody".

Pokój bez broni

W momencie historycznym naznaczonym konfliktem na Ukrainie, w który w ciągu ostatniego roku zaangażowały się liczne kraje, Franciszek przypomina, że nawet w przypadku samoobrony ostatecznym celem musi być zawsze pokój: nawet wtedy, gdy ten pokój, jak dziś, wydaje się odległy. Ale "trwały pokój", dodaje, "może być tylko pokojem bez broni", i dlatego nalega na bardzo bliski mu temat rozbrojenia na wszystkich poziomach, także w społeczeństwie: "kultura niestosowania przemocy - podsumowuje w intencji modlitwy - wymaga coraz mniejszego uciekania się do broni, zarówno ze strony państw, jak i obywateli".

Frédéric Fornos S.J., dyrektor międzynarodowy Światowej Sieci Modlitwy Papieża, skomentował: "W obliczu przemocy naszych czasów, Franciszek proponuje cały miesiąc, aby modlić się 'o większe rozpowszechnienie kultury niestosowania przemocy'. Pokój między narodami zaczyna się w istocie w najbardziej konkretnej i intymnej części serca, kiedy spotykam drugiego na ulicy, jego twarz, jego spojrzenie, zwłaszcza tego, który pochodzi skądinąd, tego, który nie mówi tak jak ja i nie ma tej samej kultury, tego, który jest dziwny w swoich postawach i którego nazywa się 'cudzoziemcem'. Wojna i konflikt zaczynają się tu i teraz, w naszych sercach, ilekroć pozwalamy, aby przemoc zastąpiła sprawiedliwość i przebaczenie. Ewangelia pokazuje nam, że życie Jezusa objawia prawdziwą drogę pokoju i zaprasza nas do pójścia za Nim. W tym duchu jesteśmy wezwani do "rozbrojenia" nas samych, w sensie "rozbrojenia" naszych słów, naszych czynów, naszej nienawiści. Módlmy się zatem, jak zachęca nas Franciszek, abyśmy "uczynili niestosowanie przemocy, zarówno w życiu codziennym, jak i w stosunkach międzynarodowych, przewodnikiem naszych działań"".

Hiszpania

García Magán: "Nie wszystko, co jest technicznie możliwe, jest etycznie dopuszczalne".

W odpowiedzi na pytanie dotyczące macierzyństwa zastępczego, które w dzisiejszych czasach znów jest w centrum uwagi, sekretarz EWG odniósł się do kwestii macierzyństwa zastępczego.

Maria José Atienza-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Konferencja prasowa z okazji zakończenia obrad Komisji Stałej ds. Konferencja Episkopatu Hiszpanii Spotkanie biskupów miało dwa centralne tematy poza tymi, którymi zajmowano się na samym spotkaniu: wznowiona debata na temat macierzyństwa zastępczego oraz aktualizacja danych na temat nadużyć seksualnych popełnionych w Kościele od 1945 roku do dnia dzisiejszego.

Poza tymi sprawami, Francisco Cesar García Magán chciał zwrócić uwagę na trzy aktualne sprawy w hiszpańskim Kościele. Po pierwsze, łącząc się z odczuciami dużej części Kościoła, sekretarz hiszpańskich biskupów chciał pokazać bliskość modlitwy Kościoła hiszpańskiego z papieżem Franciszkiem w czasie jego niedawnej hospitalizacji i prosił o modlitwę o jego szybki powrót do zdrowia.

Nawiązał również do wymiany listów między Kościołem hiszpańskim a rządem hiszpańskim, aktualizujących porozumienie w sprawach gospodarczych między Stolicą Apostolską a rządem hiszpańskim, na mocy którego Kościół rezygnacja z jednego ze zwolnień podatkowych które zostały uznane w umowie z 1979 r.: zwolnienia ze Składek Specjalnych oraz podatku od budowli, instalacji i robót. Dzięki tej umowie Kościół znajduje się w pozycji porównywalnej do pozycji fundacji: bez przywilejów podatkowych i dyskryminacji.

Mówił też o raporcie "Dać światło". który Konferencja Episkopatu, z własnej inicjatywy, dostarczyła hiszpańskiemu rzecznikowi praw obywatelskich i który wymienia 706 przypadków, które zostały zgłoszone do urzędów kościelnych. Raport, który jest znakiem zaangażowania w walkę ze społeczną plagą wykorzystywania dzieci.

"Bycie rodzicem to dar"

Pytany o stanowisko Kościoła wobec. macierzyństwo zastępczeGarcía Magán podkreśliła, że "przede wszystkim macierzyństwo jest darem, a nie, ściśle mówiąc, prawem".

Choć sekretarz rozumie "zrozumiały ból tych kobiet, które chcą mieć rodzinę, a nie mogą", to trzeba pamiętać, że "kobiety w ciąży nie są inkubatorami" i bronił też, że choć dziś "technicznie wiele rzeczy można zrobić, to nie wszystko, co jest możliwe, jest etycznie wykonalne".

Jak podkreśliła również, "nie chodzi o to, by odmówić czegoś kobiecie, ale w obronie godności matki w ciąży i dziecka".

Nowe zeznania o nadużyciach

Kolejnym ważnym tematem konferencji prasowej było ujawnienie danych dot. przypadki wykorzystywania seksualnego które zostały przekazane Rzecznikowi Praw Obywatelskich. W sumie EWG wie obecnie o 706 przypadkach. Hiszpańscy biskupi zwrócili uwagę, że w 2022 r. poznano 186 nowych świadectw dotyczących przypadków nadużyć popełnionych w latach 1950-2022.

Ze 186, 70 zostało zgłoszonych do biur diecezjalnych, a 116 do biur zgromadzeń zakonnych. Urzędy mają wymiar duszpasterski polegający na przyjmowaniu i towarzyszeniu, nie osądzają i nie wydają wyroków, więc obecność w urzędzie spraw nie przesądza ani o niewinności, ani o winie, co należy do cywilnych i/lub kanonicznych władz sądowych.

Gdy sprawa tego wymaga, Urząd nakłania do wniesienia sprawy do sądu lub zwraca na nią uwagę sądom cywilnym lub kanonicznym.

W stosunku do sprawcy jest 74 konsekrowanych duchownych, 36 duchownych diecezjalnych, 49 konsekrowanych niekleryków i 27 osób świeckich. Wszyscy sprawcy to mężczyźni. Spośród nich 90 nie żyje, 69 żyje, a 27 jest nieujawnionych.

W odniesieniu do ofiar, 179 osób w chwili zdarzeń było małoletnich, a 7 było prawnie równoważnych małoletnim. Obecnie 166 pokrzywdzonych jest pełnoletnich, 16 jest małoletnich, a 4 pokrzywdzonych jest prawnie zrównanych z małoletnimi.

Ważnym faktem w tym zakresie jest to, że 123 diecezje i kongregacje posiadają już protokół dotyczący zapobiegania i leczenia nadużyć. Ponadto opracowywane są kodeksy etyki i dobrych praktyk w zakresie opieki nad ofiarami, które obecnie są dostępne w 95 diecezjach i kongregacjach.

Więcej
Zoom

Rozpoczyna się Wielki Tydzień

Procesje powracają w tym Wielkim Tygodniu na ulice miast i miasteczek, jak ta w Niedzielę Palmową w Antigua (Gwatemala).

Maria José Atienza-30 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Świat

Opus Dei zarysowuje swój Nadzwyczajny Kongres Generalny z okazji "Ad charisma tuendum".

Podczas sesji będą studiowane propozycje opracowane na podstawie sugestii otrzymanych z całego świata. W ostatnim dniu odbędzie się głosowanie nad ostatecznym tekstem, który będzie musiał zostać zatwierdzony przez Dykasterię ds. Duchowieństwa.

Maria José Atienza-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tydzień Wielkanocny, od 12 do 16 kwietnia, to data wybrana przez Prałaturę Opus Dei na odbycie Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego zwołanego w celu dostosowania Statutów Prałatury do motu proprio. Ad charisma tuendum

Prałat Opus Dei, bp. Fernando Ocáriz opublikował, rankiem 30 marca br. krótki komunikat dziękując modlitwom za owoce tego Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego i wyszczególniając niektóre aspekty jego organizacji i obchodów.

Prałat zaznacza, że sugestie, które dotarły do Rzymu, w wyniku prośby skierowanej do członków Prałatury i osób z nią związanych, gdy ogłoszono ten kongres, zostały należycie przestudiowane "z pomocą ekspertów, aby na Kongresie przedstawić konkretne propozycje".

Chociaż w petycji skupiono się na aspektach modyfikujących Motu ProprioPonadto wpłynęły różnego rodzaju sugestie i spostrzeżenia, które - jak podkreśla Ocáriz - "zostaną wykorzystane do przygotowania kolejnego zwyczajnego Kongresu Generalnego w 2025 roku".

Spotkania kongresmenów i kongresmenek będą odbywały się równolegle, a zarówno Ksiądz Prałat, jak i jego Wikariusze będą uczestniczyli w tych sesjach, podczas których "propozycje zostaną przestudiowane, a w ostatnim dniu zostanie przegłosowany ostateczny tekst".

Prałat chciał też zaznaczyć, że wynik tego Kongresu nie zostanie przekazany od razu, gdyż dokument wynikający z wniosków tych spotkań "musi być przesłany do Dykasterii ds. Duchowieństwa, do studium Stolicy Apostolskiej, która jest odpowiedzialna za jego zatwierdzenie".

Prałat zakończył swoje przesłanie wezwaniem do jedności "całego Dzieła, a Dzieła z Ojcem Świętym i z całym Kościołem".

Motu Proprio Ad Charisma Tuendum

Papież Franciszek opublikował, 22 lipca 2022 roku, list apostolski w formie Motu Proprio papieża Franciszka Ad charisma tuendum która zmieniła niektóre artykuły Konstytucja Apostolska Ut sitz którym Jan Paweł II erygował Opus Dei jako Prałaturę personalną.

Wśród wprowadzonych zmian znalazły się m.in. nowe Motu Proprio ustalił zależność prałatury Opus Dei od dykasterii ds. biskupów do dykasterii ds. duchowieństwa.

Zmieniła także częstotliwość, z jaką Opus Dei musi przedstawiać tradycyjne sprawozdanie o sytuacji prałatury i rozwoju jej pracy apostolskiej, z pięcioletniej na roczną. Innym ze zmodyfikowanych punktów było wyraźne stwierdzenie, że prałat Opus Dei nie otrzyma święceń biskupich.

Zwołanie Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego

Po Motu Proprio Ad Charisma tuendum, W październiku 2022 r. prałat Opus Dei zwołał Nadzwyczajny Kongres Generalny, którego "precyzyjnym i ograniczonym celem" było dostosowanie Statutów Dzieła do wskazań Motu proprio oraz, zgodnie z zaleceniem Stolicy Apostolskiej, rozważenie "innych możliwych dostosowań Statutów, które wydają się nam dogodne w świetle Motu proprio".

W tym samym liście, w którym zapowiedział obchody tego Kongresu, który rozpocznie się w najbliższych tygodniach, ks. prałat poprosił członków Dzieła o "konkretne sugestie", mające na celu dostosowanie pracy i rozwoju Dzieła do potrzeb dzisiejszego Kościoła.

Kongresy generalne w Opus Dei

Kongresy generalne są, wraz z zwołującym je i uczestniczącym w nich prałatem, głównym organem zarządzającym w ramach Opus Dei na szczeblu centralnym.

Zgodnie z punktem 133 aktualnych statutów Prałatury Opus Dei, "Zwyczajne Kongresy Generalne zwoływane przez Prałata muszą odbywać się co osiem lat, aby wyrazić swoją opinię o stanie Prałatury i móc doradzić odpowiednie normy dla przyszłych działań rządu".

Nadzwyczajne kongresy generalne, takie jak ten, który odbędzie się w najbliższym tygodniu wielkanocnym, również mogą się odbywać i są zwoływane "gdy wymagają tego okoliczności w ocenie prałata".

Więcej
Ewangelizacja

Chantal DelsolCzytaj więcej : "My chrześcijanie mamy szansę być lepsi jako mniejszość".

Chantal Delsol, francuska katolicka intelektualistka o wielkiej renomie, opublikowała niedawno prowokacyjny esej: "Koniec chrześcijaństwa". W tym wywiadzie Delsol krytycznie wyjaśnia niektóre aspekty tego kryzysu, konfrontację z nowoczesnością, pęknięcie ontologiczne i perspektywy nadziei dla katolików.

Bernard Larraín-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Nie jest pochopne stwierdzenie, że chrześcijaństwo przeżywa czas kryzysu, w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Chrześcijanie żyją w okresie wielkich zmian i w wielu krajach zachodnich stanowią mniejszość, a w niektórych krajach chrześcijaństwo "walczy o przetrwanie". Chantal Delsol, francuska katolicka intelektualistka o wielkiej renomie, opublikowała niedawno prowokacyjny esej: "Koniec chrześcijaństwa". W tym wywiadzie Delsol krytycznie wyjaśnia niektóre aspekty tego kryzysu, konfrontację z nowoczesnością, pęknięcie ontologiczne i perspektywy nadziei dla katolików.

Czym różni się chrześcijaństwo od chrystianizmu?

-Chrześcijaństwo odnosi się do samej religii, natomiast Christendom to cywilizacja rozwinięta przez religię, podobnie jak mówimy o islamie (religia) i islamie (cywilizacja). Być w Christendom oznacza być w przestrzeni cywilizacyjnej, w której to chrześcijaństwo inspiruje i narzuca moralność i prawa powszechne.

Czy można mówić o chrześcijaństwie poza Europą i czy istnieje ono na innych kontynentach? 

Chrześcijaństwo nie jest, ani nie było, tylko europejskie, ale zachodnie. Rozprzestrzeniało się lub nadal się rozprzestrzenia w obu Amerykach, oprócz kontynentu europejskiego. Na przykład jest wciąż żywe, choć w procesie destabilizacji, w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej. Walczy o przetrwanie w Stanach Zjednoczonych. Poza tymi obszarami, w niektórych krajach Afryki i Azji mieszka wielu chrześcijan, ale także wyznawców innych religii i nie można mówić o chrześcijaństwie.

Mówi Pan o odwróceniu normatywnym (prawa dotyczące małżeństwa, życia itp.), co sprawia, że dostrzega Pan zmianę cywilizacyjną. Jak w tym kontekście rozumieć nową świadomość potępienia pedofilii czy pornografii?

-naciskałem na "inwersję normatywną", żeby pokazać, że wbrew temu, co się słyszy tu i ówdzie, upadek chrześcijaństwa nie prowadzi do relatywizmu, tylko do odmiennych norm. Bardzo ciekawy jest przypadek pedofilii. Do tej pory była ona tolerowana w Kościele jak wszędzie indziej, bo zawsze broniono instytucji przed jednostką.

Nowa moralność broni jednostki przed instytucją, więc nowe potępienie pederastii przez Kościół oznacza jego akceptację dla pewnego indywidualizmu. Ponadto należy zauważyć, że stosowana dziś moralność, moralność "troski", jeśli tak można powiedzieć, nie jest tylko moralnością jednostki, ale także moralnością wspólnoty. Jest tym, co nazwano humanitaryzmem, czyli filantropią bez transcendencji, przeróbką moralności chrześcijańskiej, ale bez nieba. Tak bardzo, że w końcu dołączamy do moralności azjatyckiej: uniwersalnego współczucia Konfucjusza.

Dzięki temu potępienie pedofilii staje się bardziej zrozumiałe. Dodałbym jedno: skoro nie mamy już podstaw moralności, to mamy moralność konsekwencjalistyczną. Innymi słowy, złe jest tylko to, co powoduje szkodę. W przypadku propagandy transgenderowej w szkołach czy pornografii, wszystko to można potępić, jeśli udowodni się, że wyrządza krzywdę dzieciom.

Katolicy stali się mniejszością, a ich wpływy maleją. Jaka powinna być ich postawa i priorytety? Benedykt XVI zachęcał ich, by byli "twórczymi mniejszościami, które zmieniają świat".

-Tak, Benedykt XVI ma rację, kiedy mniejszość jest odważna i wykształcona, może zmienić społeczeństwa. Wydaje mi się, że dzisiaj katolicy stanowią taką mniejszość w takim kraju jak Francja. Wielkim niebezpieczeństwem, przed którym należy chronić te mniejszości, a któremu tak łatwo ulegają, jest ekstremizm. Jeśli przerażeni nowym społeczeństwem, które rozwija się na ich oczach, obiorą przeciwny kierunek, posługując się językiem nadmiaru, nigdy nie odzyskają przewagi. Myślę, że to właśnie jest najtrudniejsze: zachować równowagę, walcząc ze skrajnościami.

W jakim stopniu katolicy są odpowiedzialni za "koniec chrześcijaństwa"?

-To jest trudne pytanie. Ogólnie rzecz biorąc, jak starałem się wyjaśnić w mojej książce, katolicyzm nigdy nie dopuszczał tego, co nazywano nowoczesnością (demokracja, liberalizm, indywidualizm), przynajmniej do czasu Soboru Watykańskiego II, ale wtedy było już za późno. Nowoczesne roszczenie, które rozwijało się coraz mocniej w ciągu ostatnich dwóch wieków, by dojść do obecnej sytuacji, zawsze było antykatolickie. Zostanie powiedziane: ale dlaczego nowoczesność ma pokonać katolicyzm?

Uważam, że w naszych społeczeństwach, od czasów renesansu, istniało bardzo silne pragnienie emancypacji jednostki, która była gotowa zmienić wszystko, aby je osiągnąć. Ale trzeba też powiedzieć, że w naszych krajach katolicyzm, w swojej prawowitej i hegemonicznej pozycji, abdykował z człowieczeństwa, które powinien był okazać, aby zrekompensować sztywność swoich zasad. Jeden przykład, który mnie uderza: dopóki aborcja nie została prawnie usankcjonowana, chrześcijanie nie zakładali stowarzyszeń pomagających młodym kobietom w ciąży i niezamężnym. Wcześniej byliśmy na ogół zadowoleni z tego, że je obrażamy. To oczywiście nie sprawiało, że ludzie chcieli bronić katolickich zasad.

Co sądzisz o tezach książki Roda Drehera "Opcja benedyktyńska"?

-Tak, znam Roda Drehera i rozmawiałem z nim o tym. Jest znacznie mniej radykalny, niż sugeruje jego książka. Z drugiej strony doskonale zdaje sobie sprawę, że nie można szczerze porównywać naszej sytuacji z sytuacją jego bohatera, Vaclava Bendy, który żył w kraju totalitarnym.

Oczywiście musimy zastanowić się nad naszą nową sytuacją, grupą, która jest teraz w mniejszości, podczas gdy przez prawie dwa tysiące lat byliśmy w większości i byliśmy hegemonem. Ale w naszym interesie nie leży zamykanie się w twierdzy. I nie tak powinniśmy rozumieć opcję benedyktyńską. Rod oznacza, że aby przetrwać, nie powinniśmy się barykadować, ale osiedlić przy studni. To powiedziawszy, jeśli chodzi o przekazywanie naszych przekonań naszym dzieciom, stopień ochrony, jaki należy im zaoferować, jest sprawą bardzo osobistą, związaną z jednostkami i okolicznościami.

Mówi Pan, że Zachód stracił filozoficzne podstawy, by przeciwstawić się pewnym trendom (macierzyństwo zastępcze, eutanazja) inspirowanym wyłącznie indywidualną wolą. Czy te bitwy są z góry przegrane? Czy Pana zdaniem taka inicjatywa jak Deklaracja z Casablanki na rzecz powszechnego zniesienia macierzyństwa zastępczego ma sens, gdy widzimy agresywność globalnego rynku surogacji?

-Oczywiście te bitwy nie są całkowicie przegrane, ale jeśli niektóre z tych środków zostaną wycofane, to nie z powodów zasadniczych, ale z innych. Nie będzie to już kwestia, na przykład, cofnięcia praktyki macierzyństwa zastępczego w imię godności ludzkiej, ale w imię równości kobiet. W niektórych przypadkach, takich jak ten, katolicy mogą znaleźć porozumienie z innymi grupami z różnych powodów. W stowarzyszeniach walczących z reklamami transgenderów w szkołach jest bardzo mały odsetek chrześcijan (którzy są przeciwko temu, bo wierzą w "kondycję ludzką"), a bardzo duży odsetek konsekwencjalistów (zwykle psychologów, którzy są przeciwko temu, bo widzą krzywdę, jaką to wyrządza ich pacjentom). Jeśli chodzi o eutanazję, jestem większym pesymistą: nie widzę, co poza zasadami chrześcijańskimi, ani jaka groźba konsekwencji, mogłaby zmienić zdanie naszych społeczeństw.

Oczywiście deklaracja z Casablanki ma sens, podobnie jak każda inicjatywa o uniwersalnym powołaniu, która ma znaczenie dyplomatyczne. Owszem, jesteśmy mniejszością, ale nie musimy pozwolić, aby inne mniejszości przejęły nad nami kontrolę.

W Wielkiej Brytanii i krajach północnej Europy władze dostrzegają szkodliwość zmiany płci u nieletnich i wycofują się. Czy moralność konsekwentna może stanowić zabezpieczenie przed niektórymi eksperymentami?

-Dodam tylko jeden szczegół do tego, co powiedziałem powyżej na ten temat. Tak, moralność konsekwencjalistyczna oferuje pewien substytut. Ale aby stawić czoła wyrządzonym szkodom i wziąć je pod uwagę, w społeczeństwach, których to dotyczy, nadal konieczne jest minimum pragmatyzmu. Kiedy społeczeństwa są silnie zideologizowane, jak to ma miejsce we Francji, liczy się zasada, a konsekwencje nie mają znaczenia. Stowarzyszenia transgenderowe odmawiają więc spojrzenia na szkody, a liczy się tylko ideologia. W krajach skandynawskich, czy chodzi o transseksualistów, czy o imigrację, mają tendencję do patrzenia na rzeczywistość i odpowiedniego reformowania. We Francji, ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy zainteresowani tylko teorią, a rzeczywistość nie liczy się zbytnio: jeśli jest to wstydliwe, po prostu patrzymy w inną stronę, a szkody się kumulują.

Jeśli przeżywamy koniec cywilizacji chrześcijańskiej, to do jakiej cywilizacji zmierzamy? Czym zostanie ona zastąpiona?

-Żyjemy obecnie w punkcie pęknięcia, w którym możliwych jest wiele nowych sytuacji, ponieważ bardzo różne prądy myślowe walczą ze sobą, krzyżują się i eliminują. Oprócz mniejszościowej resztki chrześcijan będziemy mieli prawdopodobnie panteistyczną religię ekologiczną z wszelkimi mniej lub bardziej skrajnymi nurtami, silny islam, który nie wiemy, czy będzie radykalny, czy nie, resztkę marksizmu reprezentowaną dziś przez nurt Woke, który nie wiemy, czy wymrze, czy się rozprzestrzeni; i jeszcze jedną resztkę marksizmu, która wytwarza permanentny bunt społeczny, postrzegany jako rodzaj religii (to, co Martin Gurri nazywa "buntem społeczeństwa").

Uderza mnie to, jak głębokie jest zróżnicowanie przekonań: dotyczy ono nie tylko więzi religijnych, ale także przekonań ontologicznych. Jeśli przyjąć cztery kategorie Descoli, to widać, że przechodzimy od naturalizmu (między zwierzętami a ludźmi istnieje podobieństwo fizyczności i różnica wnętrz, zwierzęta nie mają naszej duszy), do czegoś w rodzaju totemizmu (podobieństwo wnętrz i fizyczności: zwierzęta nie różnią się zasadniczo od nas).

Innymi słowy, żyjemy w punkcie przełomowym, w którym pierwotne wybory ontologiczne - dotyczące znaczenia i miejsca człowieka w przyrodzie, natury świata i bogów - ulegają przewróceniu. Proces ten rozpoczął się już dawno temu (od Montaigne'a?). Jest to koniec tego, co nazywa się dualizmem, typowo związanym z chrześcijaństwem, a początek monizmu. W ten sposób dołączamy do azjatyckich przekonań ontologicznych. Ale to już inna sprawa.

Jakie jest miejsce dla cnoty nadziei w tym kontekście końca chrześcijaństwa?

-Czy mamy opłakiwać utratę władzy w społeczeństwie? Czy ten hegemoniczny status uczynił nas wielkimi? Czy nie uczynił nas aroganckimi, cynicznymi i beztroskimi? Wierzę, że mamy szansę być lepsi jako mniejszość niż jako większość, przynajmniej tymczasowo - ponieważ nasze powołanie pozostaje misją. Być może później podejmiemy tę misję bardziej inteligentnie i mniej próżno (przeraża mnie próżność i zwlekanie naszego kleru. Na razie możemy znieść tę utratę wpływów z humorem, wszak - jak powiedział Roger Scruton - od czasu utraty raju mamy wielkie doświadczenie utraty.

AutorBernard Larraín

Więcej
Czytania niedzielne

Droga do życia. Niedziela Palmowa (A)

Joseph Evans komentuje czytania z Niedzieli Palmowej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsza Ewangelia jest tak długa - kompletny opis męki naszego Pana - że księża zazwyczaj nie dodają więcej niż najkrótszą homilię, aby ją skomentować.

Opis cierpienia Chrystusa za nas jest aż nadto wystarczający, by mówić sam za siebie. Do procesji z gałązkami palmowymi na początku Mszy św. dodana jest relacja o wjeździe Chrystusa do Jerozolimy na osiołku. I wraz z nim towarzyszymy w jakiś sposób Jezusowi w drodze do Świętego Miasta, aby cierpieć i umrzeć za nas. Wielu świętych zachęcało nas do rozważania Męki Pańskiej i wchodzenia w te sceny. "jako po prostu kolejna postać", powiedział św. Josemaría Escrivá. My również możemy być wśród tłumu, który rozpościera swoje szaty przed naszym Panem; możemy być jednym z dzieci krzyczących w świątyni: "Hosanna Synowi Dawida!" (Mt 21,15). Nie powinniśmy tylko czytać scen ewangelicznych, ale nimi żyć.

Ale jeśli będziemy nimi naprawdę żyć, odkryjemy w sobie również przerażającą możliwość, że nasza rola nie zawsze jest rolą wiernych uczniów, Dziewicy i św. Jana oraz świętych kobiet wokół Krzyża. Rola, którą często odgrywamy, może być rolą apostołów uciekających przed Chrystusem w Ogrodzie Oliwnym. Albo nawet uczonych w Piśmie i faryzeuszy oburzonych płaczem dzieci: jakże często przeszkadzają nam wyrazy wiary, które nie odpowiadają naszym sztywnym wyobrażeniom o przyzwoitości. Albo, co najbardziej przerażające, możemy znaleźć się w tłumie przed Poncjuszem Piłatem, który woła o śmierć Jezusa, krzycząc: "Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj go!" (Łk 23, 21).

Dziś świętujemy to, co wygląda na triumf Chrystusa. Wjeżdża On do Jerozolimy okrzyknięty przez tłumy Mesjaszem-królem, Synem Dawida, wypełniając proroctwo Zachariasza: "Oto przychodzi wasz król, ubogi i jadący na osiołku, na oślęciu". Jakkolwiek pokorny jest osioł, w przeszłości był zwierzęciem królewskim (zob. 1 Krl 1,33), więc użycie go przez Jezusa wyrażało zarówno Jego pokorę, jak i królewskość. Za pięć dni ten król zostanie ukoronowany cierniem i przybity do krzyża. "tron". Krzyża. Ale trzy dni później powstanie w chwale, aby z miłością szukać tych samych ludzi, którzy tak bardzo go zawiedli. Wszystkie te wydarzenia uczą nas nie tylko, aby nie przywiązywać zbyt dużej wagi do pozornego sukcesu - bańka może szybko pęknąć - ale także, aby nie przywiązywać zbyt dużej wagi do pozornej porażki. Jedynym ostatecznym triumfem jest Zmartwychwstanie Chrystusa, a Chrystus wciąż żyje: "On zmartwychwstał". Możemy ten Wielki Tydzień przeżyć dobrze lub źle, Wielki Post może być klęską, ale wystarczy być blisko Maryi i przyjąć naszą słabość i naszą potrzebę, a każda porażka stanie się zwycięstwem. Wielki Tydzień uczy nas, że każda porażka prowadzi do ostatecznego triumfu. Śmierć jest drogą do życia.

Homilia na czytania z Niedzieli Palmowej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież Franciszek przyjęty do szpitala Gemelli z powodu "trudności z oddychaniem".

Papież Franciszek trafił do szpitala z infekcją dróg oddechowych i pozostanie tam przez kilka dni.

Maria José Atienza-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Stolica Apostolska ogłosiła po południu 29 marca, że papież Franciszek cierpi w ostatnich dniach na "trudności z oddychaniem i dziś po południu udał się do Szpitala Uniwersyteckiego Gemelli, by poddać się pewnym badaniom lekarskim".

Kilka godzin wcześniej sama "Sala Stampa" podała, że papież został przyjęty do szpitala, choć początkowo mówiono, że chodzi o "zaplanowane badania kontrolne".

Jeśli chodzi o wyniki badań przeprowadzonych na papieżu, Sala Stampa wyjaśnia, że papież cierpi na infekcję dróg oddechowych, która będzie wymagała "kilku dni odpowiedniej opieki medycznej w szpitalu", a papież Franciszek pozostanie w Gemelli przez najbliższe godziny (długość pobytu nie została określona), a jego grafik został już wyczyszczony. Watykan specjalnie wyjaśnił, że ta infekcja oddechowa to nie Covid19.

Watykański komunikat wyraża też wdzięczność Papieża za bliskość i modlitwy okazane poprzez wiadomości z otuchą, które otrzymał z różnych stron świata.

Zdrowie papieża Franciszka

Ostatni raz widzieliśmy długą Wpis papieża Franciszka w szpitalu Gemelli miał miejsce w lipcu 2021 roku. Wówczas przeszedł operację "objawowego zwężenia uchyłkowego jelita grubego", operację, z powodu której spędził kilka dni w szpitalu.

Rok później powróciły plotki o stanie zdrowia papieża z powodu silnych bólów w plecach. prawe kolanoProblem z kolanem, który wciąż jest obecny, zmusił go do użycia po raz pierwszy wózka inwalidzkiego, pomocy, z której korzysta od czasu do czasu od maja 2022 roku. To właśnie ten problem z kolanem zmusił papieża do przełożenia jego podróż do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowegor. do lutego br.

Watykan

Hans Zollner S.I. opuszcza Papieską Komisję ds. Ochrony Małoletnich

Niemiecki jezuita powiedział w oświadczeniu, że szereg "kwestii strukturalnych i praktycznych" był powodem jego rezygnacji z pracy w Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich, w której pracował od jej powstania w 2014 roku. 

Maria José Atienza-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Rankiem 29 marca 2023 roku kardynał Sean O'Malley OFM, Przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich rezygnacja księdza jezuity została upubliczniona Hans Zollner do swoich obowiązków członka Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich "po przemyśleniu swojej niedawnej nominacji na konsultanta Diecezjalnego Biura ds. Ochrony Nieletnich i Osób Wrażliwych Diecezji Rzymskiej oraz wszystkich innych swoich obowiązków".

Rezygnację, którą - według listu wysłanego przez kardynała O'Malleya - Ojciec Święty "przyjął "z najgłębszą wdzięcznością za jego wieloletnią służbę".

Ze swojej strony, w osobistym oświadczeniu, Hans Zollner S.I. oświadczył, że jego odejście jest spowodowane wewnętrznymi problemami w funkcjonowaniu Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich. Wśród powodów, które "uniemożliwiły mu kontynuację", Zollner wskazuje na kwestie związane z "obszarami odpowiedzialności, zgodności, rozliczalności i przejrzystości", które - jego zdaniem - nie zostały odpowiednio rozwinięte w Komisji. Odnosi się też do takich kwestii jak brak komunikacji i przejrzystości w niektórych decyzjach Komisji oraz brak jasności między kompetencjami Komisji a kompetencjami Dykasterii Nauki Wiary.

Hans Zollner był od samego początku członkiem tej komisji powołanej przez papieża Franciszka, która ma zajmować się przypadkami nadużyć w Kościele katolickim i im zapobiegać. W ciągu tych lat, jak chciał zaznaczyć kardynał przewodniczący tej komisji, Zollner "przyczynił się do ukształtowania i wdrożenia wielu projektów i programów, które miały swój początek w obradach Komisji". W szczególności wskazuje na udział Zollnera w szczycie na temat ochrony dzieci promowanym przez Watykan w lutym 2019 roku.

Podkreślił również ogromną pracę jezuity w zakresie podnoszenia świadomości poprzez jego liczne podróże w celu szkolenia członków Kościoła na całym świecie w zakresie zapobiegania wykorzystywaniu dzieci i tworzenia bezpiecznych środowisk.

Zollner, uważany za jednego z czołowych ekspertów w dziedzinie zapobiegania nadużyciom seksualnym i ochrony małoletnich w Kościele.

Jak wskazał m.in. Hans ZollnerBędzie nadal koncentrował się na swojej roli konsultanta Diecezjalnego Biura Ochrony Nieletnich i Osób Wrażliwych Diecezji Rzymskiej, a także na swojej pracy jako dyrektor Instytutu Antropologii (IADC). Instytut Antropologii. Interdyscyplinarne studia nad godnością człowieka i opieką nad osobami słabszymi. (IADC) z Papieski Uniwersytet Gregoriański której jest dyrektorem. Poprzez te biura, zgodnie z jego listem, będzie kontynuował "dążenie do uczynienia świata bezpieczniejszym dla dzieci i osób narażonych na niebezpieczeństwo" poprzez nasze akademickie i naukowe przedsięwzięcia.

Watykan

Papież patrzy na św. Pawła, modli się za migrantów z Ciudad Juarez

Podczas porannej audiencji generalnej papież Franciszek zachęcił nas do "ponownego odkrycia i radosnego świadczenia o darze wiary chrześcijańskiej" oraz do "zwiększenia gorliwości dla Ewangelii Chrystusa", za przykładem św. Pawła. Modlił się też za migrantów, którzy zginęli w Ciudad Juárez (Meksyk) i ich rodziny, a także za "męczoną Ukrainę".

Francisco Otamendi-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W dziewiątej sesji cyklu katechez poświęconych "pasji ewangelizacyjnej: apostolskiej gorliwości wierzącego", która rozpoczęła się 11 stycznia br. ojciec święty Franciszek podjął dziś refleksję nad tematem "Świadkowie. Święty Paweł". (Czyt: Gal 1,22-24). 

Papież wskazał przede wszystkim, że "przykład Saint Paul jest emblematyczny dla tego tematu. Patrząc wstecz na jego życie, widzimy, że Saul, które było pierwszym imieniem Pawła, był zawsze zapalony do prawa Bożego, bronił go radykalnie. Ta gorliwość, ta pasja, która go charakteryzowała, nie zniknęła po jego nawróceniu, ale trwała nadal i została przemieniona przez działanie Ducha Świętego. Paweł przeszedł od chęci zniszczenia Kościoła do objęcia sprawy Ewangelii, głoszenia Chrystusa, gdziekolwiek się udał, i tworzenia nowych wspólnot chrześcijańskich".

"To uczy nas - podsumował Franciszek - że tym, co rodzi pasję do Ewangelii, nie jest osobowość osoby czy studia, które z pewnością mogą pomóc, ale określa je spotkanie z Chrystusem. Jak to się stało w przypadku św. Pawła, widzimy, że gorliwość apostolska wyrasta z doświadczenia upadku i zmartwychwstania, które prowadzi nas do rozpoznania prawdziwego życia".

Przesłania najwyższego pasterza Kościoła katolickiego z dzisiejszego poranka można by streścić w następujący sposób: uczmy się od apostolskiej gorliwości św. Pawła: módlmy się za zmarłych migrantów z Ciudad Juarez (Meksyk), oraz "wytrwajmy w modlitwie i bliskości za męczoną Ukrainę".

W "tragicznym pożarze" w Ciudad Juárez zginęło co najmniej 40 migrantów. Gwatemalski Instytut Migracyjny potwierdził, że 28 zmarłych było obywatelami tego kraju. Reszta pochodziła z innych krajów Ameryki Środkowej, a nawet Południowej.

Papież przekazał specjalne pozdrowienia "biskupom i księżom, którzy obchodzą pięćdziesiątą rocznicę święceń", "młodzieży z Teruel" i "jak zwykle" modlił się za młodych, chorych, starszych i nowożeńców.

Gdzie rodzi się zapał ewangelizacyjny

W różnych momentach audiencji, zwracając się do pielgrzymów w różnych językach, Papież zachęcał ich, by "prosili Pana, by w czasie tego Wielkiego Postu wzrastała w nas gorliwość dla Ewangelii Chrystusa, która rodzi się z uznania nas za przebaczonych grzeszników, i byśmy przyjęli w naszym życiu łaskę Bożej miłości". Wyraził to również w ten sposób: "W tym czasie Wielkiego Postu życzę, aby każdy z was odkrył na nowo i z radością dawał świadectwo o darze wiary chrześcijańskiej". 

Nawiązując do przemiany u św. Pawła, Papież powiedział, że "Chrystus odwraca jego gorliwość od Prawa do Ewangelii. Jego impulsem było najpierw zniszczenie Kościoła, a potem jego zbudowanie.

I postawił, jak zwykle, kilka pytań, po czym zacytował św. Tomasza z Akwinu: "Co się stało, co się zmieniło w Pawle, w jakim sensie przemieniła się jego gorliwość, jego dążenie do chwały Bożej? Św. Tomasz z Akwinu uczy, że namiętność, z moralnego punktu widzenia, nie jest ani dobra, ani zła: jej cnotliwe użycie czyni ją moralnie dobrą, grzech czyni ją złą".

Zmartwychwstały Pan przemienia go

"W przypadku Pawła tym, co go zmieniło, nie była prosta idea czy przekonanie: to spotkanie ze zmartwychwstałym Panem przemieniło całą jego istotę. Człowieczeństwo Pawła, jego pasja do Boga i Jego chwały nie zostały unicestwione, ale przekształcone, 'nawrócone' przez Ducha Świętego. I tak w każdym aspekcie jego życia" - kontynuował Ojciec Święty. 

Papież Franciszek porównał tę przemianę do tej, która dokonuje się w Eucharystii: "Dokładnie tak, jak dzieje się to w Eucharystii: chleb i wino nie znikają, ale stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Gorliwość Pawła pozostaje, ale staje się gorliwością Chrystusa. Panu służy nasze człowieczeństwo, nasze prerogatywy i nasze cechy, ale tym, co zmienia wszystko, nie jest idea, ale autentyczne życie, jak mówi sam Paweł: 'Kto żyje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem: stare zniknęło, uobecniła się nowa istota'".

"Wymyślny katolik czy święty katolik?"

"Możemy dokonać kolejnej refleksji nad zmianą, jaka dokonuje się w Pawle, który z prześladowcy staje się apostołem Chrystusa", powiedział Papież. "Jest taki moment, kiedy Paweł mówi o sobie: 'Byłem bluźniercą i człowiekiem gwałtownym', wtedy zaczyna być naprawdę zdolny do miłości. I to jest właśnie ta droga. Jeśli ktoś z nas mówi: 'Ach dziękuję Ci Panie, bo jestem dobrym człowiekiem, robię dobre rzeczy, nie popełniam wielkich grzechów...'  

"To nie jest dobra droga, to jest droga samowystarczalności, to jest droga, która cię nie usprawiedliwia, czyni cię eleganckim katolikiem, ale elegancki katolik nie jest świętym katolikiem, jest elegancki. Prawdziwy katolik, prawdziwy chrześcijanin to ten, który przyjmuje Jezusa do swojego wnętrza,

który zmienia serce. To jest pytanie, które stawiam dziś wam wszystkim - wskazał Ojciec Święty - Co znaczy dla mnie Jezus? Czy wpuściłem Go do swojego serca, czy też mam Go tylko pod ręką, ale nie pozwalam Mu tak bardzo w nie wejść? Czy pozwoliłem się przez Niego przemienić?". 

W końcowej części, po zacytowaniu św. Ignacego z Loyoli, papież Franciszek ponownie odwołał się do Maryi Dziewicy i św. Pawła: "Jak Maryja Dziewica po zapowiedzi Anioła wyruszyła z gorliwością, by iść na pomoc Elżbiecie, tak Paweł niósł ludziom tę łaskę Chrystusa, którą po raz pierwszy otrzymał na drodze do Damaszku i która odmieniła jego życie. Dlatego korzeniem impulsu ewangelicznego jest sama miłość Boża, a nie indywidualne zaangażowanie czy cecha osobista".

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Kościół w Hiszpanii rezygnuje z niektórych zwolnień podatkowych

Rano 29 marca Konferencja Episkopatu Hiszpanii opublikowała komunikat prasowy, w którym ogłosiła rezygnację ze zwolnień z tytułu składek specjalnych i podatku od budowli, instalacji i robót.

Paloma López Campos-29 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Rząd hiszpański i Konferencja Episkopatu Hiszpanii podpisała umowę, obowiązującą od 29 marca 2023 r., która dostosowuje system podatkowy hiszpańskiego Kościoła do systemu podatkowego innych organizacji non-profit w tym kraju. W rezultacie i za zgodą Stolicy Apostolskiej Konferencja Episkopatu rezygnuje ze zwolnień z tytułu Składek Specjalnych i podatku od budowli, instalacji i robót.

Komunikat prasowy wydany przez EWG brzmi następująco:

"W wyniku wspólnych prac Ministerstwa Prezydencji, Stosunków z Parlamentem i Pamięci Demokratycznej oraz Kościoła katolickiego w dziedzinie podatków, Rząd Hiszpanii i Konferencja Episkopatu Hiszpanii, za zgodą Stolica Apostolskaosiągnęły porozumienie, dzięki któremu rezygnacja ze zwolnień wynikających z umów, które dotyczą składek specjalnych i podatku od budowli, instalacji i robót budowlanych (ICIO), jest rozpatrywana przez Stolicę Apostolską.

W tym celu rząd uchyli rozporządzenie ministerialne Ministerstwa Gospodarki i Finansów z dnia 5 czerwca 2001 r., które reguluje włączenie podatku od budowli, instalacji i robót (ICO) do Umowy między Państwem Hiszpańskim a Stolicą Apostolską w sprawach gospodarczych.

Porozumienie opiera się na wspólnym pragnieniu rządu Hiszpanii i Konferencji Episkopatu Hiszpanii, aby dostosować system podatkowy Kościoła katolickiego do systemu podatkowego organizacji non-profit, zgodnie z zasadą nieuprzywilejowania i niedyskryminacji. Dzisiaj to porozumienie zostaje wprowadzone w życie poprzez odpowiednią wymianę listów między rządem a Nuncjaturą Apostolską".

Kultura

Wielki Post i Wielki Tydzień w Ekwadorze: procesje, pobożność i tradycje

Arrastre de Caudas, zwyczaj, który przetrwał tylko w Ekwadorze; procesja Jesus del Gran Poder oraz tradycyjna zupa "Fanesca" sprawiają, że czas Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia jest w Ekwadorze czasem szczególnej tradycji i wiary.

Juan Carlos Vasconez-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

W Ekwadorze istnieją liczne zwyczaje, które towarzyszą przeżywaniu okresu Wielkiego Postu i Wielkiego Tygodnia. Wiara i kultura splatają się w nich, dając początek tradycjom o wielkim pięknie i symbolice. Wśród nich w tym artykule wyróżniamy trzy: tradycyjną zupę "Fanesca", procesję Jesus del Gran Poder i Arrastre de Caudas.

Fanesca 

Fanesca to tradycyjne danie spożywcze, które zwykle przygotowuje się na cały Wielki Post, zwłaszcza na piątkowe dni abstynencji, ponieważ nie zawiera mięsa. Zupa ta przygotowywana jest z suszonego dorsza i 12 różnych ziaren. Mówi się, że ryba reprezentuje Jezusa, a 12 ziaren - uczniów. 

Najczystszą tradycją jest spożywanie Faneski w Wielki Czwartek. Wiadomo jednak, że danie to jest przygotowywane w całym kraju i dlatego jest dostępne przez cały Wielki Tydzień w różnych restauracjach.

Zazwyczaj podaje się ją na gorąco na talerzu i tradycyjnie przyozdabia kawałkami dorsza, gotowanego lub smażonego, słonym ciastem w formie empanadas, nitek lub kulek. Do tego smażony dojrzały plantan, czerwone chilli, liście pietruszki, świeży ser, kawałek białej cebuli i plasterki gotowanego jajka.

Procesja Jesús del Gran Poder 

Procesja Jezusa z Wielka Moc jest dość stary. Co roku około 250 000 tysięcy ludzi wychodzi na ulice centrum Quito, szczególnie na Plaza San Francisco. Procesja trwa do godziny trzeciej po południu, czyli do czasu śmierci Pana. Zejście ma miejsce o szóstej wieczorem, kiedy to dla społeczności żydowskiej kończy się dzień.

Cucuruchos, wraz z Verónicas, to tradycyjne postacie, które towarzyszą Jezusowi del Gran Poder i Virgen Dolorosa na tej trasie, która zaczyna się i kończy w San Francisco i przebiega przez dużą część historycznego centrum Quito, największego ośrodka kolonialnego w Ameryce Południowej. Całe miasto i jego ulice są barwione na fioletowo.

Cucuruchos symbolizują pokutników, którzy okazują skruchę i chęć zmiany, chcą się mścić i rozpocząć życie wolne od grzechu. Veronicas to przedstawienie odważnej kobiety, która przedostała się przez niego, aby otrzeć pot i krew z twarzy Jezusa ściereczką, która w cudowny sposób zostałaby wyryta na tkaninie przez Santa Fazę. 

The Dragging of the Caudas

W każdą Wielką Środę w katedrze w Quito odbywa się Arrastre de Caudas, znany również jako "Paso de la Reseña", jest pochodzenia rzymskiego z XVI wieku.

Ceremonia odbywa się wewnątrz katedry, kiedy to arcybiskup Quito wraz z ośmioma kanonikami wykonuje procesję, w której niesie na plecach caudas, czyli ciężkie czarne peleryny o długości prawie dwóch metrów, symbolizujące grzechy świata.

Kanonicy klękają przed głównym ołtarzem, aby arcybiskup mógł machać ogromną czarną flagą z czerwonym krzyżem, który ma symbolicznie przekazywać cnoty Jezusa Chrystusa. Flaga przechodzi również nad głowami wielu obecnych. Na zakończenie aktu liturgicznego arcybiskup trzykrotnie uderza flagą o ziemię, co symbolizuje zmartwychwstanie Chrystusa, a następnie błogosławi wszystkich wiernych relikwią Krzyża Świętego.

José Asimbaya, proboszcz odpowiedzialny za katedrę w Caudas cArrastre, podkreśla, że "jest to uroczystość pełna nadziei, życia. Chociaż obrzędy, które są wykonywane, mówią o śmierci w tym niespokojnym świecie, pełnym przemocy, jest nadzieja na życie. Dlatego flaga, którą się wymachuje, ma pokazać, że śmierć została pokonana".

Kościół - przeszkoda?

Ci, którzy oceniają Kościół z zewnątrz, jako jeszcze jedną ludzką instytucję, bez wiary w Chrystusa, zawsze będą uważać go za "zacofany", nie nadążający za czasami, krótko mówiąc, za przeszkodę w korzystaniu z ciała i życia.

29 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Niektóre informacje, które docierają do opinii publicznej na temat Kościoła, przekazują jego problematyczny, jeśli nie wręcz negatywny obraz: nadużywanieNowe, dysonansowe w stosunku do dzisiejszych wymagań społeczeństwa, współczesnej kultury, aktualnych trendów i stylów życia. 

Z tej perspektywy Kościół i chrześcijaństwo w ogóle jawią się jako przeszkoda, utrudnienie dla "postępu". Jest rzeczą normalną, że chrześcijanie odczuwają to środowisko społeczne i kulturowe, które stara się ukryć, nałożyć na siebie lub przejść obojętnie wobec wiary chrześcijańskiej. 

Nie powinno nas to przerażać, nie powinno nas niepokoić, nie powinno robić na nas wrażenia, a tym bardziej nie powinno nas skłaniać do ukrywania naszej wiary. Z prostotą, bez utraty spokoju, musimy żyć zgodnie z tym, w co wierzymy, we wszystkich środowiskach, w których rozwija się nasze życie jako chrześcijan. Pan już nas ostrzegał, że będą opory, że wiara chrześcijańska nie zawsze będzie przyjmowana ze spokojem. Nie możemy się jednak zamykać w sobie, mieć kompleksów czy ukrywać, że jesteśmy uczniami Chrystusa. 

Atakuje on np. celibat czy chrześcijańskiej doktryny na temat ludzkiej seksualności lub roli kobiet w Kościele, ale w końcu tym, co jest zagrożone i co jest atakowane, jest wiara chrześcijańska. Ci, którzy oceniają Kościół z zewnątrz, jako jeszcze jedną ludzką instytucję, bez wiary w Chrystusa, zawsze będą uważać go za "zacofany", nie nadążający za czasami, krótko mówiąc, za przeszkodę w korzystaniu z ciała i życia. 

Stoimy u progu Wielkiego Tygodnia i Kościół po raz kolejny będzie głosił Krzyż Chrystusa jako źródło zbawienia, szczęścia i życia. Na tym polega paradoks chrześcijaństwa. Kto wybiera siłę swoich pragnień, autonomicznych i indywidualistycznych, jako jedyną drogę do szczęścia, ten nie potrzebuje Boga ani żadnego odkupienia, ani pośrednictwa między Bogiem a człowiekiem. Ale ten wybór, doprowadzony do skrajności, pozostawia człowieka samego, poddanego swojemu pragnieniu, które w końcu jest "jego bogiem". Dla tych, którzy dokonują takiego wyboru, Chrystus jest zbędny, Kościół jest zbędny i kapłaństwoponieważ wieczna wartość osoby zostaje zniweczona.

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Więcej
Świat

Biskupi nordyccy ostrzegają przed "świeckim dyskursem na temat seksualności

Biskupi Konferencji Episkopatu Skandynawii, w tym sztokholmski kardynał Arborelius, w nowo opublikowanym liście pasterskim przedstawili spostrzeżenia z chrześcijańskiego nauczania na temat seksualności, ostrzegając przed "ograniczeniami czysto świeckiego dyskursu".

Francisco Otamendi-28 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

List pasterski ośmiu biskupów, zatytułowany "O seksualności człowieka", "ma na celu nadanie kierunku tym wierzącym i ludziom dobrej woli, którzy są zaniepokojeni zbyt światowym spojrzeniem na człowieka i jego seksualność" - czytamy w liście. konferencja biskupów skandynawskichi został opublikowany w piątą niedzielę Wielkiego Postu, po niedawno zakończonym wiosennym zgromadzeniu plenarnym.

"Naszą misją i zadaniem jako biskupów jest wskazywanie pokojowej i życiodajnej drogi Chrystusowych przykazań, która na początku jest wąska, ale poszerza się w miarę posuwania się naprzód. Zawiedlibyśmy was, gdybyśmy zaproponowali mniej. Nie zostaliśmy wyświęceni, aby głosić nasze małe poglądy".

Podpisują się pod. list pasterski Biskupi Czesław Kozon (Kopenhaga), obecny przewodniczący; kard. Anders Arborelius (Sztokholm), który przewodniczył konferencji w latach 2005-2015; Peter Bürcher, emeritus z Reykjaviku; Bernt Eidsvig Can.Reg. (Oslo); Berislav Grgić, Tromsø; P Marco Pasinato, Ap.Adm. (Helsinki); David Tencer OFM Cap. (Reykjavik); i Erik Varden OCSO, Trondheim.

Chrześcijańska nauka o seksualności

Po przeglądzie obrazów biblijnych biskupi stwierdzają, że "potrzebujemy głębokich korzeni. Spróbujmy więc przywłaszczyć sobie podstawowe zasady antropologii chrześcijańskiej, podchodząc z przyjaźnią i szacunkiem do tych, którzy czują się od nich wyobcowani. Jesteśmy winni Panu, sobie samym i naszemu światu, aby zdać sprawę z tego, w co wierzymy i dlaczego uważamy to za prawdę".

"Wielu jest zakłopotanych tradycyjnym chrześcijańskim nauczaniem na temat seksualności" - dodają. "Tym oferujemy przyjazną radę. Po pierwsze: starajcie się zapoznać z wezwaniem i obietnicą Chrystusa, poznać Go lepiej poprzez Pismo Święte i w modlitwie, poprzez liturgię i studiowanie całej doktryny Kościoła, a nie tylko fragmentów wziętych tu i ówdzie. Uczestniczcie w życiu Kościoła. W ten sposób poszerzycie horyzont pytań, od których zaczynaliście, a także swój umysł i swoje serce".

Po drugie, nordycki episkopat radzi, by "rozważyć granice czysto świeckiego dyskursu na temat seksualności. Trzeba go wzbogacić. Potrzebujemy odpowiednich terminów, by mówić o tych ważnych sprawach. Będziemy mieli cenny wkład, jeśli odzyskamy sakramentalny charakter seksualności w Bożym planie, piękno chrześcijańskiej czystości i radość przyjaźni, która pokazuje wielką wyzwalającą intymność, którą można znaleźć także w relacjach nieseksualnych".

Komplementarność mężczyzn i kobiet

W tym kontekście skandynawscy biskupi przypominają: "Obraz Boga w naturze ludzkiej przejawia się w komplementarności mężczyzny i kobiety. Mężczyzna i kobieta są dla siebie stworzeni: przykazanie płodności zależy od tej wzajemności, uświęconej w zaślubinach. 

Następnie dodają: "W PisanieMałżeństwo mężczyzny i kobiety staje się obrazem komunii Boga z ludzkością, która będzie doskonała w zaślubinach Baranka na końcu historii. Nie oznacza to, że taki związek, dla nas, jest łatwy czy bezbolesny. Dla niektórych wydaje się to opcją niemożliwą. Wewnętrznie, integracja cech męskich i żeńskich może być trudna. Kościół to dostrzega. Pragnie objąć i pocieszyć wszystkich tych, którzy przeżywają tę kwestię z trudem.

O ruchu LGBTQ+

List pasterski biskupów nordyckich wyraźnie mówi o docenieniu ruchu LGBTQ+, "ponieważ odnosi się on do godności wszystkich ludzi i ich tęsknoty za byciem branym pod uwagę" - zauważa konferencja biskupów. "Kościół wyraźnie potępia 'każdy rodzaj dyskryminacji', a to obejmuje dyskryminację ze względu na tożsamość lub orientację płciową".

Biskupi sprzeciwiają się jednak poglądowi na naturę ludzką, "który przekazuje obraz człowieczeństwa (...), który rozpuszcza integralność cielesną osoby, tak jakby płeć biologiczna była czymś czysto przypadkowym". W szczególności krytykują to, że "takie poglądy są narzucane dzieciom, jakby nie były śmiałymi hipotezami, ale udowodnionymi faktami" i "narzucane nieletnim jako uciążliwy ciężar konieczności określenia własnej tożsamości, nie będąc do tego wyposażonym".

Ciało, powiązane z osobowością

Dalej dodają: "To ciekawe: nasze społeczeństwo, tak zatroskane o ciało, w rzeczywistości traktuje je lekko, odmawiając postrzegania ciała jako znaku tożsamości, a w konsekwencji zakładając, że jedyną indywidualnością jest ta wytwarzana przez subiektywne postrzeganie siebie, konstruujące nas na własny obraz". 

"Kiedy wyznajemy, że Bóg stworzył nas na swój obraz, nie odnosi się to tylko do duszy. W tajemniczy sposób odnosi się to także do ciała" - dodają skandynawscy prałaci. "Dla nas chrześcijan ciało jest nieodłącznie związane z osobowością. Wierzymy w zmartwychwstanie ciała. Oczywiście 'wszyscy zostaniemy przemienieni'. Jak będzie wyglądało nasze ciało w wieczności, trudno sobie wyobrazić".

Biskupi piszą też: "Wierzymy z biblijnym autorytetem, opartym na tradycji, że jedność umysłu, duszy i ciała będzie trwała wiecznie. W wieczności będziemy rozpoznawalni za to, czym już jesteśmy, ale sprzeczne aspekty, które wciąż utrudniają harmonijny rozwój naszych prawdziwych jaźni, zostaną rozwiązane".

Urzeczywistnienie miłości

Na koniec biskupi odnoszą się do miłosierdzia, miłości i tajemnic paschalnych. "Nauka Kościoła nie dąży do ograniczenia miłości, ale do jej urzeczywistnienia. "Aby można było zrozumieć, że każde ćwiczenie doskonałej cnoty chrześcijańskiej może wypływać tylko z miłości, gdyż to w miłości ma ona swój ostateczny cel. Z tej miłości powstał świat i ukształtowała się nasza natura. Miłość ta objawiła się w przykładności Chrystusa, w Jego nauczaniu, w Jego zbawczej męce i w Jego śmierci". 

I kończą: "Miłość zatriumfowała w Jego chwalebnym zmartwychwstaniu, które będziemy z radością świętować w ciągu pięćdziesięciu dni Wielkanocy. Niech nasza wielostronna i wielobarwna wspólnota katolicka daje świadectwo tej miłości w prawdzie".

Kardynał Arborelius, biskup Sztokholmu, zwrócił uwagę, że "ważne jest, aby przybliżyć wiarę Kościoła współczesnym ludziom" i uczynić to "zwłaszcza na tle różnych teorii dotyczących ludzkiej seksualności". Z kolei biskup Erik Varden (Trondheim) podkreślił: "Nasi wierni pytają nas, co Kościół mówi o gender, a my chcemy konstruktywnie odpowiedzieć".

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Bp José Rico Pavés: "Żywy Kościół jest bogaty w posługi".

28 marca rano w siedzibie Konferencji Episkopatu Hiszpanii odbyła się odprawa z udziałem przewodniczących Komisji Episkopatu ds. Liturgii oraz Ewangelizacji, Katechezy i Katechumenatu, monsignora José Leonardo Lemosa Montaneta i monsignora José Rico Pavésa, podczas której omówiono nowy dokument "Orientacje dotyczące ustanowienia posług lektora, akolity i katechisty".

Paloma López Campos-28 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Rankiem 28 marca Monsignor José Leonardo Lemos Montanet i Monsignor José Rico Pavés, przewodniczący Komisji Episkopatu ds. Liturgia i dla Ewangelizacja, katecheza i katechumenatNa spotkaniu z dziennikarzami zaprezentowano dokument opracowany na prośbę sesji plenarnej Konferencji Episkopatu Hiszpanii. Chodzi o "Wytyczne dotyczące instytucji posług lektora, akolity i katechety", które będą testowane w ciągu najbliższych pięciu lat i które podkreślają bogactwo Kościoła i jego członków.

Wytyczne te są odpowiedzią na dwa dokumenty wydane przez papieża Franciszka w 2023 roku, "Spiritus Domini"przez które pozwolił na instalowanie kobiet w ministerstwach, oraz "Antiquum ministerium", przez które ustanowił posługę nieliturgiczną: posługę katechety. Jak stwierdzają biskupi w przedstawionym dokumencie, nowości papieża "skłoniły Kościół hiszpański do refleksji nad praxis posług i w wyniku tej refleksji proponuje się m.in. Wytyczne".

Przyjęcie, otwartość i nadzieja

Monsignor José Rico Pavés określił dokument jako "dokument przyjęcia, otwarty i pełen nadziei". Recepcji, ponieważ główną ideą jest "przyjęcie najnowszych dyrektyw papieża Franciszka w diecezjach Hiszpanii".

Z drugiej strony, jest otwarty, ponieważ Konferencja Episkopatu jest w "procesie akceptacji ostatnich wytycznych, a także proponuje wytyczne eksperymentalne". I wreszcie, jest pełna nadziei, "ponieważ umieszcza nas w szerokim następstwie recepcji wytycznych z Sobór Watykański II".

Żywy Kościół

Ważne jest pogłębienie natury i tożsamości posług, ponieważ "żywy Kościół to Kościół bogaty w posługi" - zauważył Rico Pavés. Ponadto, posługi te nie są jedynie ustępstwami ze strony duchownych wobec innych członków Ludu Bożego, ale "mają swoje źródło w Chrzest"i w ten sposób wskazują na bogactwo wszystkich członków Kościoła.

José Leonardo Lemos Montanet, mówiąc, że lektor, akolita i katecheta "nie są posługami zastępczymi, nie mają zastępować księży. Nie zastępują, ale współpracują z posługą święceń".

Szkolenie i ochrona

Zadania osób ustanowionych ministrantami, jak widać, nie mogą być traktowane lekko. Dlatego Lemos Montanet podkreślił, że "ci, którzy czują się powołani w Kościele do pełnienia tych posług, muszą być odpowiednio przygotowani". Stąd również znaczenie Wytyczne przedstawiony.

Jednak przy rozpatrywaniu tych wytycznych ważne jest wyjaśnienie dokonane przez monsignora José Rico Pavésa: "Nie chodzi o wymyślanie nowych rzeczy, ale o odzyskanie tego, co należało do Kościoła od czasów starożytnych".

Posługi w Kościele

Pierwsza część zawiera wyjaśnienie ukonstytuowanych posług świeckich; druga dotyczy kompetencji, natury i tożsamości szafarza ustanowionego jako lektor, akolita lub katecheta; wreszcie biskupi przedstawiają propozycję formacji zawierającą elementy wspólne dla wszystkich trzech posług i specyficzne dla każdej z nich.

Jak stwierdza dokument, "posługi świeckich (tj. lektora, akolity i katechety) są posługami współpracy, a w szczególnych przypadkach mogą także uzupełniać brak posług wyświęconych". Są one specjalnymi powołaniami Boga do służby, które mają być rozeznane przez Kościół, a w szczególności przez biskupów.

Czytelnik

Posługa lektora jest posługą liturgiczną "na służbie". Słowo Boże". Do kompetencji ustanowionego ministranta należy "głoszenie czytań nieewangelicznych", zastępowanie psalmisty lub diakona w modlitwie wiernych oraz przygotowanie innych lektorów. Ponadto może być odpowiedzialny za koordynację innych posług, za zadania związane z formacją ciągłą, przygotowanie wiernych do przyjęcia sakramentów i inne działania związane z czytaniem Pisma Świętego.

Akolita

Posługa akolity ma charakter liturgiczny i jest "w służbie ołtarza, przewodniczącego i innych szafarzy". Akolita jest także "nadzwyczajnym szafarzem świętego komunia Można mu powierzyć "koordynację zespołu liturgicznego, przygotowanie i próby celebracji, koordynację innych nadzwyczajnych szafarzy itp.

Katecheta

To jest "wielka nowość tych Wytyczne"Katecheta "nie jest w ścisłym znaczeniu służbą liturgiczną". Katecheta jest "na służbie reklama i przekazu wiary, we wszystkich jej wymiarach". Jego kompetencje są bardzo zróżnicowane i "można mu powierzyć zadania formacji, dzieło pierwszego głoszenia, katechezę dla inicjacji w życie chrześcijańskie dzieci, młodzieży lub dorosłych, formację ciągłą, reinicjację chrześcijańską, duszpasterstwo rodzin...".

Szansa na odnowę duszpasterską

W podsumowaniu i jako zakończenie "Wytycznych dotyczących instytucji posług lektora, akolity i katechety" biskupi uważają, że jest to "cenna okazja do odnowy duszpasterskiej, której nie należy przeoczyć i która powinna być skonkretyzowana w każdej diecezji według konkretnych potrzeb".

Rodzina

G. K. Chesterton: prorok rodziny

Stulecie konwersji G. K. Chestertona na katolicyzm jest sprzyjającą okazją, by z perspektywy chrześcijańskiego realizmu zbliżyć się do tego błyskotliwego pisarza, polemisty o ostrej inteligencji i druzgocącego krytyka fałszywych mód kulturowych. Wiele stron poświęcił małżeństwu i rodzinie. Często podkreślał rażące sprzeczności nowoczesności w rozumieniu tej ważnej dla jednostki i społeczeństwa instytucji.

José Miguel Granados-28 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

100. rocznica przejścia na katolicyzm m.in. G. K. Chesterton (1874-1936) jest dobrą okazją, by przyjrzeć się temu genialnemu pisarzowi, polemiście o bystrej inteligencji i druzgocącemu krytykowi fałszywych mód kulturowych z perspektywy chrześcijańskiego realizmu. Płodny angielski dziennikarz i literat potrafił odsłaniać ludzkie paradoksy i rozterki w świetle tajemnicy Boga żywego.

Wiele stron poświęcił m.in. małżeństwo i rodziny. Często podkreślał rażące sprzeczności nowoczesności w rozumieniu tej żywotnej dla osoby i społeczeństwa instytucji. Ponadto w przenikliwy sposób przypominał o odwiecznych wartościach antropologii małżeńskiej, zgodnych z zamysłem Stwórcy, dostępnych zdrowemu rozsądkowi.

Rodzina, teatr niezwykłości

Chesterton piętnuje bezsensowne poszukiwanie nowości przez ówczesnych snobów, podkreślając odwieczną oryginalność i wielkość instytucji rodziny, decydującej o życiu człowieka. "Najbardziej niezwykłą rzeczą na świecie jest zwykły mężczyzna i zwykła kobieta oraz ich zwykłe dzieci", mówi z humorem angielski myśliciel. Dom rodzinny jest kolebką i szkołą ludzkości: miejscem przyjęcia i ochrony, dojrzewania i socjalizacji; to w rodzinie człowiek rozpoznaje własną tożsamość i wartość, tam uczy się żyć i kochać. Albowiem, krótko mówiąc: "Rodzina jest teatrem dramatu duchowego, miejscem, gdzie dzieją się rzeczy, zwłaszcza te, które mają znaczenie".

Przygoda w domu

Niepohamowana pogoń za sukcesem zawodowym może być pułapką - wręcz bałwochwalstwem - jeśli zaniedbuje się wartości rodzinne: "Sukces w pracy nie jest wart, gdy oznacza porażkę w domu".. Oczywiście dzieci też mogą być obiektem nieuporządkowanej miłości.

"Małżeństwo to przygoda: jak pójście na wojnę". Ciekawość współczesnego turysty, jego ciągła ucieczka w kierunku fałszywych - często wirtualnych - rajów, jest wulgarna w porównaniu z tym, co naprawdę warto: prawdziwa przygoda polega na tym, by pozostać w domu, odpowiedzieć z odwagą na najbardziej pasjonujące powołanie i podjąć tam piękne zadanie tworzenia domu. "Kiedy wchodzimy do rodziny, przez akt narodzin, wchodzimy w nieobliczalny świat, świat, który ma swoje dziwne prawa, świat, który może istnieć bez nas, świat, którego nie stworzyliśmy. Innymi słowy, kiedy wchodzimy do rodziny, wchodzimy do bajki".

Poświęcenie swojej egzystencji dla rozkoszowania się bezpodstawnymi emocjami rozpływa się w błądzeniu. Sensem wolności jest bowiem zaangażowanie: dawanie siebie jest dla człowieka tym, czym latanie dla ptaka. "The miłość nie jest ślepa; to ostatnia rzecz, jaką jest; miłość jest niewolą, a im więcej niewoli, tym mniej ślepa".

Dar z siebie dla dobra innych napełnia życie sensem. Małżeńskie i rodzinne "my" - zrodzone z przymierza małżeńskiego, zgodne z Bożym planem wpisanym w męskość i kobiecość, dostępne dla uformowanego i dojrzałego rozumu - buduje ludzkość: jest to pierwsze wyzwanie, przed którym stajemy. "Małżeństwo to pojedynek na śmierć, którego żaden człowiek honoru nie powinien odrzucić.

Przesąd o rozwodzie

Niezgodność charakterów jest często podawana jako powód rozpadu małżeństwa. Chesterton odpowiada na to z prowokacyjną ironią: "Znałem wiele szczęśliwych małżeństw, ale nigdy zgodnych. Cały cel małżeństwa to walka i przetrwanie od momentu, w którym niezgodność staje się niepodważalna. Albowiem mężczyzna i kobieta, jako tacy, są niekompatybilni".

Sam rozwód określa jako przesąd, bo nie do pomyślenia jest wspólne życie bez trudności: "Cała przyjemność z małżeństwa polega na tym, że jest ono wiecznym kryzysem", mówi ze śmiałością w głosie. A przecież życie w komunii jest niezbędne, bo samotność jest szkodliwa i jałowa. Kunszt relacji rodzinnych jest niezbędny, by wzrastać, rozwijać się i dawać życie: musimy sobie pomagać, dzielić się intymnością, pracować nad tworzeniem wspólnoty domowej, pokonując tarcia towarzystwa, by wydobyć z siebie to, co najlepsze.

Paradoks i zbawienie

Krótko mówiąc, tylko w obecności prawdziwego Boga - nieskończonej Istoty, która jest w sobie międzyludzką komunią, źródłem wszelkiego życia rodzinnego - można przezwyciężyć wielkie sprzeczności ludzkiego życia w poszukiwaniu sensu tajemnicy, która je otacza. Największym bowiem paradoksem historii ludzkiej i jedynym, który rozszyfrowuje jej sens, jest obecność Jezusa Chrystusa, Słowa Wcielonego, Zbawiciela świata, Odkupiciela ludzkości i Oblubieńca Kościoła. On nas tego uczy, wychodząc poza ludzkie ograniczenia, by wejść w wymiary życia Bożego, "Kochać znaczy pragnąć tego, co nie do pokochania; przebaczać pociąga za sobą wybaczenie tego, co niewybaczalne. Wiara oznacza wierzyć w to, co niewiarygodne. Nadzieja oznacza zaufanie, gdy wszystko wydaje się beznadziejne.".

Aby dowiedzieć się więcej

    G. K. Chesterton, Historia rodziny. O jedynym państwie, które tworzy i kocha własnych obywateli (wydanie i wstęp D. Ahlquist). Rialp, Madryt 2023;
    Idem, La superstición del divorcio: seguido de divorcio versus democracia. Espuela de Plata, Madrid 2013;
    Idem, La mujer y la familia. Styria, Madryt 2006;
    Idem, El amor o la fuerza del sino (wybór, przekład i wstęp Álvaro de Silva). Rialp, Madrid 1993.
    J. M. Granados, Przemiana miłości. Małżeństwo i nadzieja w wielkich opowieściach. Eunsa, Pampeluna 2022;
    Idem, El evangelio del matrimonio y de la familia. Eunsa, Pamplona 2021.

AutorJosé Miguel Granados

Uniwersytet San Dámaso

Kultura

Miłość według Kierkegaarda

W "Dziełach miłości" Sören Kierkegaard kładzie nacisk na chrześcijańską koncepcję miłości w odróżnieniu od pogańskiej. Stwierdza, że dla chrześcijaństwa Bóg jest miłością, a bez miłości wszystko jest banalne.

Santiago Leyra Curiá-28 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W "Dzieła miłości"z dnia 29-IX-1847 r, Sören Kierkegaard kładzie nacisk na chrześcijańską koncepcję miłości w przeciwieństwie do pogańskiej. Stwierdza, że dla chrześcijaństwa Bóg jest miłością, a bez miłości wszystko jest banalne. Bóg jest źródłem miłości w najgłębszej i niezgłębionej intymności osoby ludzkiej.

Tylko ten, kto kocha, uczestniczy w miłości i pije z samego jej źródła i w ten sposób "absolutny Inny" staje się bliski, ponieważ w każdej prawdziwej relacji miłości pojawia się Bóg: prawdziwa miłość nie jest relacją między jedną osobą a drugą, ale raczej relacją osoba-Bóg-osoba; Bóg jest "wspólnym mianownikiem".

Książka słynnego duńskiego autora podzielona jest na część pierwszą, traktującą o pochodzeniu miłości, oraz drugą, dotyczącą cech miłości.

Rozpoczyna się modlitwą, w której między innymi mówi:

"Jakże można by słusznie mówić o miłości, gdyby zapomniano o Tobie, o Boże, od którego pochodzi wszelka miłość w niebie i na ziemi, Ty, który nic nie targowałeś, ale wszystko oddałeś za miłość... Ty, który objawiłeś, czym jest miłość!".

W pierwszej części mówi, że miłość wypływa z wnętrza człowieka w ten sam sposób, w jaki jezioro jest odżywiane przez ukryte źródło. To źródło jest nieskończone, bo jest nim sam Bóg.

Miłość w świecie przejawia się czasowo, ale jej źródło jest wieczne. Bóg nieustannie podtrzymuje nas swoim miłosnym działaniem. Gdyby ta miłość została wycofana na jedną chwilę, wszystko wróciłoby do chaosu.

W drugiej części rozwija myśl, że pełne miłości zachowanie pamięci o zmarłym jest aktem ludzkiej miłości. "bardziej bezinteresowny".Najwolniejszy i najwierniejszy ze wszystkich.

Dlatego Kierkegaard radzi: "Tak więc pamiętaj o osobie zmarłej, a nauczysz się kochać żywych miłością bezinteresowną, wolną i wierną". 

Wieczność i wolność

Uczynki miłości objawiają wieczność Boga i są dowodem jego istnienia. Z miłości Bóg stwarza, wciela się i objawia się ludzkości.

Nasza miłość czyni nas podobnymi do Niego i czyni nas uczestnikami Jego życia, ponieważ jest to "źródło wody wytryskującej ku życiu wiecznemu".  

Bóg dał nam wolność, bo tylko wolna miłość jest prawdziwą miłością. Jemu zawdzięczamy absolutną korespondencję miłości. Jest tylko jedna istota, którą człowiek może kochać bardziej niż siebie samego. Tym bytem jest nikt inny jak Bóg, którego trzeba kochać nie jak siebie samego, ale całym sercem, całą duszą i całym umysłem.

Tak jak ukryte jest pochodzenie miłości "sekretne życie miłości poznaje się po jej owocach", według prac.

O prawdziwych uczynkach miłości możemy mówić tylko wtedy, gdy to miłość Boga porusza nas do działania z głębi naszego jestestwa. Chociaż dobre uczynki nie zawsze są odbiciem miłości, to jednak miłość przejawia się w dobrych uczynkach.

Dla Kierkegaarda możemy być autentycznymi chrześcijanami tylko wtedy, gdy staniemy się wyjątkowymi ludźmi i będziemy gotowi cierpieć za prawdę.

Z drugiej strony przeciętność, światowa inteligencja, "Jest ona wiecznie wykluczona i odrażająca w niebie, bardziej niż jakakolwiek wada i zbrodnia, gdyż w swej istocie należy bardziej niż cokolwiek innego do tego podłego świata i bardziej niż cokolwiek innego jest daleka od nieba i tego, co wieczne.

Między greckim erosem a chrześcijańską agape, która pojawia się wraz z Nowym Testamentem, istnieje ogromna przepaść.

Pierwsza to miłość pożądania, która zmierza do posiadania ukochanego; w agape drugi jest kochany jako inny, kochający cieszy się istnieniem ukochanego i pragnie jego dobra.

Osoba bliska, którą kochamy, nie jest bytem abstrakcyjnym, ale konkretną istotą, którą okoliczności życia postawiły blisko nas. Musimy go lub ją kochać jak siebie samego.  

Miłość chrześcijańska i miłość pogańska

Miłość ma podwójny przedmiot: dobro, którego się pragnie i podmiot, dla którego to dobro jest pożądane. 

Prawdziwa, chrześcijańska miłość jest pełna szacunku wobec kochanej osoby, bo chce dla niej tego, co dobre i ma boski fundament, nigdy się nie starzeje, bo nie jest według ciała, ale według ducha, nie jest skończona, ale nieskończona.

Kochać prawdziwie to obowiązek, ten obowiązek czyni samozaparcie zasadniczą formą chrześcijaństwa; kochać to być posłusznym prawu boskiemu, które nakazuje kochać z miłości do Boga, a nie z miłości do obowiązku, jak u Kanta.

Miłość pogańska jest egoistyczna i zaborcza, nie wypływa z wiecznego źródła, nie jest związana z wiecznością, jest dzieckiem doczesności; jest miłością zbuntowaną przeciwko Miłości, walczy z wszelką zależnością, nie uznaje ani wyrzeczenia, ani abnegacji, ani obowiązku. Jest to miłość przestarzała.

Jeśli człowiek przestaje kochać, jest to wyraźny znak, że nigdy nie kochał. Przeciętność i światowa inteligencja są wiecznie wykluczone z nieba, bo należą zasadniczo do świata, który jest przestarzały.

Osoba ludzka osiąga swoje "ja" poprzez uświadomienie sobie siebie jako jedynego przed Bogiem. Rozpacz polega na tym, że chce się być tym, czym się nie jest i nie chce się być tym, czym się jest.

Człowiek estetyczny nie jest jeszcze jednostką; człowiek etyczny zaczyna wykazywać cechy jednostki jednostkowej i zaczyna być w stanie odkryć prawdę.

Pierwszym warunkiem religijności jest bycie pojedynczą jednostką, bo nie da się budować czy być budowanym en masse, jeszcze bardziej niemożliwe niż bycie zakochanym en masse. ("Mój punkt widzenia na moją działalność jako pisarza", 1848).

Jeśli staniemy się ludźmi wyjątkowymi, gotowymi cierpieć za prawdę, możemy aspirować do miana autentycznych chrześcijan.

Watykan

Jak działa Caritas Internationalis

Raporty rzymskie-27 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Caritas Internationalis wprowadziła proces stałego słuchania swoich pracowników, uzupełniony coachingiem i doradztwem. Chcą postawić ludzi w centrum i nalegają, aby zmiany nie wynikają z żadnych skandali seksualnych czy finansowych i że spełniły wszystkie swoje cele.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Więcej
Ekologia integralna

Julio BanaclocheCzytaj więcej : "To kobiety najbardziej cierpią z powodu. inżynieria społeczna"

"Wiatry ideologiczne nie sprzyjają tym, którzy bronią chrześcijańskiej - czy po prostu moralnej - wizji życia". O "największymi ofiarami tych reform są kobiety, które widzą, jak rozmywają się wszystkie zdobycze społeczne i pracownicze osiągnięte w ostatnich dziesięcioleciach". Takiego zdania jest Julio Banacloche, profesor prawa proceduralnego na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, w wywiadzie dla Omnes.

Francisco Otamendi-27 marca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Papież Franciszek powiedział w tym miesiącu w wywiadzie dla argentyńskiego dziennika The Nation że "ideologia gender jest jedną z najbardziej niebezpiecznych kolonizacji ideologicznych". Przed laty papież wygłosił m.in. odwołaniePowtórzył następnie, by zaprzeczyć "nowym kolonizacjom ideologicznym, które dążą do zniszczenia rodziny".

Odczytanie refleksja zatytułowany "Materniphobia: ani matki, ani ojcowie, ani dzieci", gdzie napisano, że "niezaprzeczalnie w naszym społeczeństwie znajdujemy nurt, który stara się wymazać wszelkie pozytywne oznaki macierzyństwa czy ojcostwa", może adekwatnie przedstawić ten wywiad.

Bezpośrednim antecedensem była konferencja "Rodzina i nowe prawa inżynierii społecznej", które są realizowane w różnych częściach świata, nie tylko w Hiszpanii, zorganizowana przez Jara Siglo XXI.

Głos zabrał prof. Julio Banacloche PalaoProfesor prawa procesowego na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, płodny autor w kwestiach prawnych, który z Omnesem rozmawia m.in. o neutralności państwa, czy "kontr-edukacji" w domu. 

Innym bliskim antecedentem jest. dokument "Wierny Bóg dotrzymuje swego przymierza". (TD 7,9), z Konferencja Episkopatu Hiszpaniizaprezentowany w styczniu tego roku. Jest to instrument pracy duszpasterskiej nad osobą, rodziną i społeczeństwem, do którego rozmówca odnosi się w rozmowie.

Zaczął pan swoje wystąpienie od cytatu socjologa Zygmunta Baumana. Dlaczego Bauman?

-Bo Bauma, mimo swojej przynależności do marksizmu (co zawsze jest teoretycznym czynnikiem warunkującym), był świetnym socjologiem, który bardzo dobrze scharakteryzował nasze czasy, określając je jako społeczeństwo płynne, w którym wielkie filary, które nadawały stabilność i solidność życiu w świecie zachodnim (rodzina, praca i naród) rozpadły się, generując sytuację niepewności i braku bezpieczeństwa. 

Ten brak "solidnych" punktów odniesienia jest natomiast tym, co pozwoliło dojść do głosu ideom i konstrukcjom dotyczącym człowieka, świata i życia, które są sprzeczne z nauką i zdrowym rozsądkiem, a pięćdziesiąt lat temu niewyobrażalne.

Nie wiem, czy wśród pomysłów Baumana, czy jako swoje wnioski, odnosiłeś się do niepewności i lęku przed przyszłością. 

-to pomysły Baumana. Jego zdaniem ta utrata bezpieczeństwa (małżeństwo nie jest już na zawsze, zatrudnienie nie jest stabilne, naród jest rozmyty przez globalne potęgi) generuje niepewność teraźniejszości i niepewność przyszłości, która rodzi lęk i czyni ludzi szczególnie niezdolnymi do zaangażowania. Jedynym pewnikiem jest konsumpcja ("każde pragnienie szczęścia kończy się w sklepie" - mówił Bauman), choć i ona jest efemeryczna i generuje więcej frustracji (zawsze znajdzie się lepszy iPhone niż ten, który właśnie kupiłem). 

Utrudnia to bardzo budowę społeczeństwa opartego na klasycznych, wykutych w chrześcijaństwie wartościach (lojalność, zaangażowanie, solidarność), gdyż dominującą cnotą jest elastyczność, którą sam Bauman definiuje jako zdolność do odwoływania podjętych zobowiązań bez poczucia winy i żalu ("trzeba się dostosować, to nowe czasy, tak trzeba").

Wspomniałeś o dokumencie Konferencji Episkopatu Hiszpanii, jak wpływa na nas wolne samostanowienie woli? Na co zwracasz uwagę z tego tekstu?

Najciekawsze w tym dokumencie ze stycznia 2023 roku jest to, że hiszpańscy biskupi dostrzegają, iż mamy do czynienia ze zmianą epoki, w której nie należy analizować każdej zmiany prawnej wynikającej z tzw. "inżynierii społecznej" w oderwaniu od reszty, ale jako całość. Próbuje się właśnie "rozpuścić" to, co pozostało z solidnych filarów, o których mówił Bauman: w miejsce idei wspólnoty narzuca się indywidualizm i solipsyzm, gdzie człowiek widzi tylko siebie, jest tym, kim chce być, a nawet decyduje o sprawach, które sam sobie narzuca. Jak powiedział Benedykt XVI, jest to ostatni etap buntu stworzenia przeciwko swojemu Stwórcy. 

Zasada wolnego samostanowienia woli, która ma swoje korzenie u Hegla, rzutuje na to, że to ja decyduję, czy dopuszczam do życia innych (aborcja), czy chcę dalej żyć, czy zakończyć swoje życie w "oficjalny" sposób (eutanazja), czy jestem mężczyzną czy kobietą zgodnie z tym, jak się teraz czuję (prawo trans). 

W tych decyzjach, które państwo musi uznać, promować i realizować, inni nie mają znaczenia: ani ojciec (a tym bardziej dziecko, które jest abortowane) w eufemistycznie nazywanym "dobrowolnym przerwaniu ciąży" (kiedy nic nie jest przerywane, a raczej ciąża jest przerywana), ani bliscy w eutanazji, ani reszta osób i grup dotkniętych zmianą płci w ustawie o transseksualności. 

Oprócz aborcji i eutanazji odniósł się Pan do tzw. ustawy trans...

-Tak, jest to przedostatni produkt fabryki inżynierii społecznej, która uzyskała dostęp do rządu i parlamentu. Po raz kolejny chodzi o wykorzystanie rzeczywistości, która zasługuje na pełne szacunku, wyważone i adekwatne do jej okoliczności traktowanie (tak jak w przypadku osób interseksualnych czy transseksualnych), do narzucenia nieproporcjonalnej, zideologizowanej regulacji, sprzecznej z nauką, logiką i najbardziej elementarnym bezpieczeństwem prawnym i społecznym. 

Nikt nie rozumie, że osoba może zmienić płeć po prostu mówiąc o tym w urzędzie stanu cywilnego i od tego momentu korzystać z przywilejów przypisanych do nowej płci. 

Z drugiej strony, głównymi ofiarami tych reform są kobiety, które widzą, jak wszystkie zdobycze społeczne i pracownicze osiągnięte w ostatnich dziesięcioleciach są osłabiane przez te ustawy. Ale ta ustawa nie jest ostatnią w tym delirium legislacyjnym, którego doświadczamy ("biegunka", jak nazwał ją sekretarz ds. równości, nigdy lepiej nie powiedziana ze względu na rozkład i brak spójności, które ten termin implikuje): ustawa o dobrostanie zwierząt, która przyznaje prawa zwierzętom jako "istotom czującym", lub projekt ustawy o rodzinach, który uznaje za takie osiemnaście różnych rzeczywistości, to inne przykłady.

Pytanie teraz, dlaczego państwo musi prozelityzować tak wiele rzeczy.  

-Państwo musi być neutralne ideologicznie i tego wymaga nasz Trybunał Konstytucyjny. To właśnie oznacza życie w pluralnym i zróżnicowanym społeczeństwie: że wszystkie podejścia do kwestii moralnych są akceptowane, o ile nie wykraczają poza podstawowe zasady współżycia, które są zawarte w konstytucyjnych zasadach i wartościach. 

Dlatego państwo nie powinno przyjmować ani czynić swoim chrześcijańskiej czy marksistowskiej perspektywy świata lub człowieka, ale nie powinno też przyjmować ani czynić swoim perspektywy gender, która jest niczym innym jak ideologicznym podejściem opartym na istnieniu heteropatriarchatu i świeckiej inwigilacji kobiet, i która promuje destrukcyjny nihilizm. 

Obserwujemy, że państwo poprzez swoje ustawodawstwo staje się aktywistą pewnych idei i prosumentem innych, wykluczając nie tylko z debaty, ale i z legalności tych, którzy mają przeciwne poglądy. A wdrażanie jednego sposobu myślenia i administracyjne lub karne karanie tych, którzy się mu sprzeciwiają, niebezpiecznie zbliża nas do totalitaryzmu.

Czym jest "kontrreedukacja" w domu?

-Jest to wezwanie do odpowiedzialności rodziców i rodzin, zwłaszcza katolickich, ale w ogóle wszystkich rodzin, które chcą, aby ich dzieci miały wartości moralne. Nic już nie może być uznane za oczywiste, a wiatry ideologiczne nie sprzyjają tym, którzy bronią chrześcijańskiej - czy po prostu moralnej - wizji życia. 

Z tego powodu nie można już pozostawić edukacji szkołom, nawet tym, które mają ideologię katolicką lub są prowadzone - często tylko nominalnie - przez zakonników, ale w kwestiach religijnych czy moralnych trzeba pytać w domu o to, co zostało wyjaśnione w szkole lub co zostało obejrzane w internecie, a także wyjaśniać i korygować to, co nie jest zgodne z przekonaniami, które rodzice chcą przekazać swoim dzieciom. 

W tym samym duchu, jak rodzice mogą mieć większy wpływ na edukację, czyli na szkoły?

-Obecna sytuacja jest świetną okazją do większego zaangażowania społecznego na wszystkich poziomach. To, że udało się uchwalić te szalone, antyludzkie ustawy, wynika w dużej mierze z "milczenia dobrych ludzi", z bierności zwykłych ludzi, którzy woleli zająć się swoimi sprawami (co jest wystarczająco złe) i nie angażować się w sferę polityczną czy obywatelską. 

Dlatego uważam, że nadszedł czas, abyśmy wszyscy odważnie podjęli osobiste i społeczne zobowiązania w obronie dobra wspólnego: rodzice poświęcający czas i wysiłek na edukację swoich dzieci (czasami poświęcając czas na wypoczynek lub realizację osobistą), nauczyciele poświęcający się swoim uczniom i ogólnie wszyscy wchodzący w skład podmiotów i stowarzyszeń, które mogą wpływać na społeczeństwo.

AutorFrancisco Otamendi

Starsze rodzeństwo

Ci starsi ludzie, bracia i siostry naszych bractw od dziesięcioleci, są prawdziwym skarbem bractw.

27 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Kiedy mówię o braciach starszych, nie mam na myśli braci, którzy przewodniczą zarządom i kierują bractwem, ale najstarszych, najstarszych; lubię ich tak nazywać, ani trzeciego wieku, ani drugiej młodości, ani srebrnego wieku, ani żadnej innej nazwy, która próbuje ukryć rzeczywistość. Język nie tworzy rzeczywistości.

Z mównicy lat starsi bracia nabywają wystarczającą perspektywę, aby móc ze szczególną jasnością kontemplować życie, życie wspólnoty braterskiej i swoje życie, o ile spełnią dwa warunki: doświadczenie refleksyjne i kryteria analityczne.

Mówię refleksyjne doświadczenie ponieważ jeśli nie zastanawiasz się nad różnymi okolicznościami i sytuacjami, których doświadczyłeś, nie możesz powiedzieć, że masz doświadczenie, po prostu doświadczyłeś rzeczy, które prześlizgnęły się przez twoje palce jak woda przez kamień. kryteria analizy, model wartości i przekonań w którym można zmieścić wydarzenia składające się na jego biografię.

To wewnętrzne rozważanie wszystkich wydarzeń, w których byli bohaterami lub widzami, daje braciom starszym szczególny spokój i wolność. Odzyskując lub umacniając swoje zasady, wzmacniają swoją tożsamość w sposób, którego nie jest w stanie obalić żadna totalitarna czy populistyczna wichura. W skrócie: są swobodniejsze. Ze spokoju dojrzałości, rozumieć wolność jako zdolność do kochania więcej i do kochania mniej. do swoich i do swojego bractwa. Y bardziej lojalnybo wierność to słowo miłość na czasie, a oni już to udowodnili.

Z wolnością umacniają swoją nadzieję, siłę i odwagę. Nie zaszli tak daleko, aby tęsknić za przeszłością, ale aby tworzyć przyszłość, i angażują się w to z odwagą, nie usprawiedliwiając swojego wieku, umacniając doktrynalne podstawy swojego braterstwa i ośmielając się wprowadzać innowacje, być destrukcyjnymi, świadomi, że to właśnie starsi, ze względu na swoje doświadczenie, mają największą zdolność do innowacji.

Mają też inne cechy wyróżniające:

Upraszczają, sUczą się, co jest fundamentalne, czego należy się domagać bez ustępstw, a co jest akcesoryjne. Odkrywają, że to, co fundamentalne, to kilka rzeczy, które odnoszą się do wartości, a skupiając się na nich, bardziej cieszą się sobą i innymi.

Wiedzą jak usunąć się na drugi plan, cieszą się z sukcesów młodszych członków nowych zarządów, nie roszcząc sobie prawa, ani nawet nie myśląc o tym, jaka część odpowiada im w tym sukcesie.

W naturalny sposób niosą swój "plecak", który życie wypełniło rozczarowaniami, zdradami i nieobecnościami. Niosą też swoje błędy i krzywdy, które być może wyrządzili innym. Nie niosą tego z rezygnacją, ale z radością tych, którzy wiedzą, że są dziećmi Boga i ufają Mu.

Ich marzenia nie dotyczą już ich samych, ale tych, którzy mają nadejść.

Jest taki fragment Ewangelii, który wydaje się być poświęcony wyraźnie starszym braciom: epizod uczniów na drodze do Emaus. Stracili oni swoje złudzenia. Zniechęceni, bez horyzontów, wracają do domu. Jezus staje obok nich, choć go nie rozpoznają, przemawia do nich i przywraca im nadzieję. W kierunku końca drogi, Zrobił gest, aby iść dalej. Ale oni zmusili go, mówiąc: "Zostań z nami, bo słońce zachodzi i dzień jest daleko. (św. Łukasz, 24).

I został. I ich życie zostało zmienione, a oni wrócili do Jerozolimy radując się, by zacząć od nowa.

Zachód słońca przypada również w życiu starszych braci i sióstr. Mieli oni okazję przeżyć świt dzieciństwa i młodości, minęły jasne godziny południa, dojrzałości. Jest to czas powrotu do domu w ciszy i spokoju, odnalezienia siebie i innych, w głębi uczuć, wyrządzonego i otrzymanego dobra, pogodnej akceptacji sukcesów i porażek.

Nigdy nie jest za późno, by żyć jak najlepiej; nigdy nie jest za późno, by - jak ci na drodze do Emaus - powiedzieć do Jezusa i Jego Matki: zostań z nami!być stałym wsparciem dla innych, umieć stanąć w tle i aktywnie kontemplować zachód słońca dnia, który jest radosną wróżbą tych, którzy przyjdą, a których zobaczą z innej perspektywy.

Należy zbliżyć się do nich i do skarbu, jaki reprezentują w braterstwie. Oni naprawdę są prawdziwymi starszymi braćmi.

AutorIgnacio Valduérteles

PhD in Business Administration. Dyrektor Instituto de Investigación Aplicada a la Pyme. Brat Starszy (2017-2020) Bractwa Soledad de San Lorenzo, w Sewilli. Opublikował kilka książek, monografii i artykułów na temat bractw.

Wielebny SOS

ChatGPT (od OpenAI)

Sztuczna inteligencja" jest coraz bardziej rozwinięta. Świadczy o tym jedno z najpopularniejszych dziś narzędzi: ChatGPTmodel językowy opracowany przez OpenAI.

José Luis Pascual-27 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Rokiem sztucznej inteligencji (AI) był rok 2022. Z prawie nieskończonymi możliwościami mającymi zastosowanie do wielu ludzkich i kreatywnych działań lub działań, do tej pory była to technologia poza zasięgiem większości użytkowników. Ale pojawienie się systemu darmowego czatu ze sztuczną inteligencją, ChatGPTzdolny do odpowiedzi na wszystko, o co go poprosisz, może przełamać tę barierę. 

Od momentu uruchomienia w listopadzie 2022 r. narzędzie będzie ChatGPT została porównana do Google, ponieważ obie odpowiadają na pytania. Różnią się jednak formą: m.in. ChatGPT Robi to poprzez tworzenie niepublikowanych tekstów, które wydają się być napisane przez człowieka, spójne i organiczne. Jest to czat, który został wyszkolony tak, że możesz zadawać mu pytania, a on może Ci wszystko wyjaśnić. Aby z niego korzystać, wystarczy się zarejestrować. Jest w stanie wygenerować teksty, streszczenia, kod do strony internetowej, skrypt do tekstu na YouTube lub TikTok i zrobić to w tonie bardziej nieformalnym lub poważnym, w zależności od Twoich poleceń. 

Co to jest ChatGPT?

ChatGPT jest modelem językowym o dużej skali opracowanym przez OpenAIorganizacja zajmująca się badaniami nad sztuczną inteligencją. Jest to zaawansowany system konwersacyjny, który wykorzystuje dużą sieć neuronową do tworzenia spójnego i sensownego tekstu w odpowiedzi na pytanie lub podpowiedź.

ChatGPT opiera się na transformacyjnym modelu języka GPT (Transformator generatywny wstępnie wytrenowany), który był operowany dużą ilością tekstów dostępnych w Internecie. Trening ten pozwala na. ChatGPT rozumieć kontekst i tworzyć odpowiednie i spójne teksty w szerokim zakresie zadań, od generowania odpowiedzi i pytań do pisania złożonych tekstów.

Na stronie ChatGPTużytkownicy eksperymentują z technologią uczenia maszynowego (Uczenie maszynowe), bez konieczności kodowania, ponieważ algorytmy Uczenie maszynowe powinien być w stanie dokładnie zrozumieć, o co go pytasz, odpowiadając w spójny sposób. Ale jak każdy model sztucznej inteligencji, prawdopodobnie będzie popełniał błędy, ponieważ nie jest to nauka ścisła. 

Jak go używać?

Posiadanie swoich rozmów z tą sztuczną inteligencją jest bardzo proste. Jedyne, co musisz zrobić, to wejść na oficjalną stronę OpenAI (https://chat.openai.com/) i zarejestruj się za darmo.

Jednym z najbardziej popularnych zastosowań ChatGPT jest jak agent konwersacyjny w aplikacjach do obsługi wiadomości i chatbotów. Dodatkowo, ChatGPT może być wykorzystywany do zadań związanych z przetwarzaniem języka naturalnego, tłumaczeniem maszynowym, klasyfikacją tekstu i identyfikacją nazwanych podmiotów. Znajduje zastosowanie w aplikacjach generowania tekstów, takich jak streszczenia wiadomości czy opisy produktów.

Innym ważnym zastosowaniem ChatGPT jest jego zastosowanie w badaniach nad sztuczną inteligencją. Naukowcy wykorzystują modele takie jak np. ChatGPT lepsze zrozumienie funkcjonowania języka i opracowanie nowych systemów sztucznej inteligencji, które są w stanie lepiej zrozumieć i tworzyć dobrej jakości teksty. Ponadto, ChatGPT jest również wykorzystywana do poprawy dostępności, ponieważ może być stosowana do zamiany tekstu pisanego na mowę i odwrotnie, co czyni ją przydatną dla osób z niepełnosprawnością wzroku i słuchu.

To innowacyjne narzędzie może pisać artykuły lub streszczenia o określonej liczbie znaków. Można nawet poprosić go o napisanie tych tekstów w określony sposób, wskazując konkretne cechy, które ma zawierać wynik. Można go również poprosić o poradę, jaki dodatek kupić lub o wyjaśnienia do postawionych pytań. 

Jego wykorzystanie nie jest jednak pozbawione kontrowersji, zwłaszcza w środowisku akademickim. Model ten może szybko i dokładnie odpowiadać na pytania, co czyni go idealnym do zastosowań takich jak wsparcie techniczne i obsługa klienta, ale może również otworzyć drzwi dla studentów, którzy wykorzystują narzędzie do wykonywania pracy przy niewielkim wysiłku własnym.

Mimo to zdecydowana większość ekspertów opowiada się za stosowaniem ChatGPTOtwiera drzwi do nieskończonych możliwości i oznacza przełom niespotykany dotąd w dziedzinie sztucznej inteligencji.

Watykan

Papież na zakończenie Wielkiego Postu: "Nie poddawajcie się pesymizmowi ani zniechęceniu".

"W chwilach, kiedy życie jest jak zamknięty grób i wszystko jest ciemnością", z "bólem i rozpaczą", Jezus mówi nam, że w takich chwilach "nie jesteśmy sami". I tak jak Łazarz, wzywa nas: "Wyjdź, wstań, stań na nogi, odnajdź swoją pewność siebie! Nie poddawajcie się pesymizmowi, który przygnębia, ani lękowi czy zniechęceniu" - zachęcał na Anioł Pański papież Franciszek.

Francisco Otamendi-26 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Dziś, piąta niedziela Wielkiego Postu, Ewangelia przedstawia nam wskrzeszenie Łazarza (por. J 11, 1- 45). Jest to ostatni z cudów Jezusa opowiadanych przed Wielkanocą; możemy zatem powiedzieć, że znajdujemy się w punkcie kulminacyjnym Jego "znaków"" - rozpoczął papież Franciszek przed odmówieniem maryjnej modlitwy Anioł Pański z okna gabinetu watykańskiego Pałacu Apostolskiego na Placu św. Piotra.

"Łazarz to drogi przyjaciel Jezusa, który wie, że wkrótce umrze", ale kiedy przybywa do jego domu, wszelka nadzieja jest stracona: już umarł i został pochowany, kontynuował Ojciec Święty.

Jednak "jego obecność rozpala trochę zaufania w sercach sióstr, Marty i Marii". "One, pośród swojego bólu, przylgnęły do tego światła. Jezus zaprasza je do wiary i prosi, aby otworzyły grób. Potem modli się do Ojca, a następnie woła do Łazarza: 'Wyjdź'. On wraca do życia i wychodzi.

Papież docenia "jasne przesłanie: Jezus daje życie nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie ma już nadziei". Zdarza się czasem, że człowiek czuje się beznadziejnie, albo że spotyka ludzi, którzy nie mają już nadziei, z powodu bolesnej straty, choroby, okrutnego rozczarowania, doznanej niesprawiedliwości lub zdrady, popełnionego poważnego błędu. Czasami słyszymy, jak ludzie mówią: "Nie ma już nic do zrobienia". 

"Nie jesteśmy sami w ciemności".

Są to chwile, w których "życie przypomina zamknięty grób: wszystko jest ciemnością, wokół nas jest ból i rozpacz". Ale "dzisiaj Jezus mówi nam, że tak nie jest, że w tych chwilach nie jesteśmy sami, wręcz, że właśnie w tych chwilach On zbliża się bardziej niż kiedykolwiek, aby dać nam na nowo życie", powiedział Papież.

"Płacze z nami, jak płakał nad Łazarzem". Jednocześnie jednak "Jezus zaprasza nas, abyśmy nie przestali wierzyć i mieć nadziei, abyśmy nie dali się zniechęcić negatywnym uczuciom. Przychodzi do naszych grobów i mówi do nas, tak jak wtedy: 'Odsuńcie kamień! Wyjmij wszystko, co jest w środku, postaw to przede mną z ufnością, bez lęku, bo jestem z tobą, kocham cię i chcę, abyś znów żył. I tak jak Łazarzowi, powtarza każdemu z nas: 'Wyjdź, wstań, stań na nogi, znajdź pewność siebie!

Jezus mówi nam: "Ja jestem z wami!". 

Odwołując się do pamięci dzieciństwa każdej osoby, Ojciec Święty przekazał przesłanie Jezusa: "Biorę cię za rękę, jak wtedy, gdy jako małe dziecko uczyłeś się stawiać pierwsze kroki. Zdejmij bandaże, które cię wiążą, nie poddawaj się pesymizmowi, który przygnębia, lękowi, który izoluje, zniechęceniu spowodowanemu pamięcią złych doświadczeń, lękowi, który paraliżuje. Chcę, abyś był wolny i żywy, nie opuszczam cię, jestem z tobą! Nie pozwólcie się uwięzić bólowi, nie pozwólcie umrzeć nadziei: żyjcie na nowo!" - wołał.

Ten fragment, znajdujący się w 11. rozdziale Ewangelii Jana, "którego lektura sprawia nam wiele dobrego, jest hymnem na cześć życia, a czytamy go, gdy zbliża się Wielkanoc", powtórzył Papież. "Być może i my nosimy teraz w naszych sercach jakiś ciężar lub jakieś cierpienie, które wydaje się nas przygniatać. Nadszedł czas, aby usunąć kamień i wyjść na spotkanie Jezusa, który jest blisko". 

I jak zwykle Ojciec Święty postawił kilka pytań: "Czy potrafimy otworzyć nasze serca i powierzyć Mu nasze troski, otworzyć grób problemów i spojrzeć za próg, w kierunku Jego światła? A z kolei my, jako małe zwierciadła Bożej miłości, czy udaje nam się rozświetlać środowiska, w których żyjemy, słowami i gestami życia? Czy jesteśmy świadkami nadziei i radości Jezusa?". 

"Niech Maryja, Matka nadziei, odnowi w nas radość z tego, że nie czujemy się sami, i wezwanie do wnoszenia światła w otaczające nas ciemności" - zakończył, poprzedzając modlitwę Anioł Pański.

Ukraina, Missisipi, Turcja i Syria, Peru

Po odmówieniu modlitwy maryjnej papież Franciszek ujawnił, że "wczoraj, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, mamy ponowne poświęcenie się Niepokalanemu Sercu MaryiJesteśmy przekonani, że droga do pokoju zostanie otwarta. Trwajmy w modlitwie za cierpiący naród ukraiński.

Rzymski papież modlił się też, byśmy "pozostali blisko tych, którzy ucierpieli w wyniku trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii, współpracując z parafiami, a także modlili się za mieszkańców Missisipi zdewastowanych przez tornado" w Stanach Zjednoczonych. 

Papież pozdrowił też rzymian i pielgrzymów z wielu krajów, "zwłaszcza z Hiszpanii, z Madrytu i Pampeluny, a także z Meksyku, jak również z Peru, odnawiając modlitwę o pojednanie w Peru, aby zapanował tam pokój".

AutorFrancisco Otamendi

Kino

Antonio CuadriKobiety obłe łamią ludzkie stereotypy".

Antonio Cuadri jest reżyserem filmu "Si todas las puertas se cierran", ekscytującego projektu filmowego z bardzo jasnym przesłaniem: bezinteresownością miłości.

Paloma López Campos-26 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Jest film, który "opowiada historię trzech kobiet, pozornie oddzielonych w czasie i przestrzeni, ale które w końcu zbliżają się do siebie w procesie odnajdywania siebie. Trzy będą musiały posłuchać wewnętrznego wezwania, które wymaga od nich zmierzenia się ze swoimi lękami i bycia prawdziwymi bohaterkami swojego życia, otwierając nowe ścieżki transformacji i wyzwolenia". Tak tłumaczą na stronie internetowej fabułę "Jeśli wszystkie drzwi są zamknięte"nowy film Antonio Cuadri.

Cuadri jest scenarzystą i reżyserem filmowym. W swoim dorobku ma takie tytuły jak "La gran vida", "El corazón de la tierra" czy "Thomas vive". Teraz prezentuje swój nowy projekt, związany z m.in. Siostry Oblatki Najświętszego Odkupiciela.

Oblaci żyją we wspólnocie i poświęcają swoje życie niesieniu Ewangelii kobietom prostytuującym się i/lub będącym ofiarami handlu ludźmi. Ich założyciel inspiruje przesłanie tego filmu, jak wyjaśnia Antonio Cuadri w wywiadzie dla Omnes.

Jak to się stało, że postanowiliście zrealizować ten projekt?

-Ten projekt ma swoje korzenie dziewięć czy dziesięć lat temu. Moja żona jest pedagogiem społecznym oraz aktywnym i dobrowolnym współpracownikiem zgromadzenia zakonnego Oblatów Najświętszego Odkupiciela. Zetknąłem się z pracą tych zakonnic i byłem pod wielkim wrażeniem. Byłem świadkiem towarzyszenia, które one wykonywały.

Starają się integrować społecznie kobiety uprawiające prostytucję, zwłaszcza te, które są ofiarami handlu ludźmi. Wykonują wspaniałą pracę, bardzo cicho i po cichu. Łamią stereotyp, który wielu ludzi ma o zakonnicach indoktrynujących źle wychowane dziewczynki. To wcale tak nie jest.

Plakat filmu

Skromna i cicha postawa, akompaniament, zrobiły na mnie duże wrażenie. Potem zaczęliśmy się przyglądać możliwości zrobienia akcji wolontariackiej poprzez film.

Kilka lat po tym pierwszym kontakcie Oblaci obchodzili w Ciempozuelos (Madryt, Hiszpania) 150 rocznicę otwarcia pierwszego domu gościnnego, który otworzyli, w XIX wieku. Z tej okazji napisałem krótką sztukę, z której powstał scenariusz "Si todas las puertas se cierran" (Jeśli wszystkie drzwi się zamkną).

Już wtedy przewidywano, że marzec 2022 - marzec 2023 będzie rokiem dwustulecia urodzin założycielki, Antonii María de Oviedo y Shönthal.

Historia założyciela jest wspaniała, jak film. Przy dużym wysiłku i poświęceniu, przy bezinteresownej współpracy wielu osób, zarówno ekipy technicznej, jak i artystów, zrealizowaliśmy ten film.

Co było najważniejsze w pisaniu tej historii?

-Dwie zakonnice oblatki, Marisa Cotolí i Inmaculada Ruiz de Balugera, współpracowały z Claudio Crespo i ze mną, którzy są scenarzystami.

Najważniejsze w pisaniu scenariusza było to, aby być wiernym charyzmatowi i misji Oblatów, ich podejściu. To jest właśnie towarzyszenie i pomoc.

Nie chcieli zrobić filmu o historii założycielki, ale o aktualności i przetrwaniu dzieła i przesłania Matki Antonii dzisiaj.

Chcieliśmy stworzyć coś bardzo żywego. Tak naprawdę scenariusz jest skonstruowany na trzech poziomach. Z jednej strony jest historia założyciela w XIX wieku, czyli część epokowa. A stamtąd przeskakujemy do dwóch współczesnych historii, wszystkie oparte na prawdziwych wydarzeniach. Jest historia Nigeryjki w Hiszpanii, ofiary handlu ludźmi, oraz historia młodego nauczyciela, który pomaga córce tej kobiety. Wchodzą w kontakt z Oblatami, a stamtąd łączą się z założycielką.

Dlaczego historia Matki Antonii jest dziś aktualna? Jakie przesłanie może nam przynieść Matka Antonia dziś, tyle lat później?

-Wierzę, że choć nie jest to zbyt modne, miłość, bezinteresowność miłości w kluczu chrześcijańskiego orędzia, jest czymś wiecznym. To może być paradoks dla wielu ludzi, którzy być może za mało wiedzą o akcji społecznej Kościoła. Myślę, że nadanie widoczności temu przesłaniu jest bardzo ciekawe.

Historia filmu jest bardzo delikatna. Mówisz o prostytucji, dzieciach z depresją dziecięcą... Czy są jakieś szczególne trudności w przeniesieniu takiej historii na duży ekran?

-Myślę, że limit jest w dobrym guście. Trzeba raczej sugerować niż pokazywać. Trzeba to robić w sposób bardzo szacowny, ale jednocześnie bardzo odważny. Pokazujemy bardzo surową rzeczywistość, ale mamy świadomość, że pokazujemy historię o przezwyciężaniu. Jest w niej pozytywne przesłanie: jeśli otworzysz każde drzwi, to w końcu coś się otworzy. Jest to zachęcające, świetliste przesłanie.

Jesteśmy na antypodach tego, co mogłoby być chorobliwą terapią. Rzeczywistość jest pokazywana, jest to dość oczywiste, ale kierujemy się elegancją, dobrym smakiem i zawsze podnosimy te drzwi nadziei.

Na co czekasz w tym projekcie i co masz nadzieję, że widzowie zabiorą ze sobą do domu?

-Byłoby miło, gdyby widzowie mogli zapoznać się z pracą Oblatów. W świecie pełnym tak wielu zainteresowań miło jest zaprosić widzów do przyjrzenia się tym kobietom, które wykonują swoją pracę z tak wielką wiarą i uczuciem.

Po drugie, projekt jest wezwaniem do wolontariatu. I wreszcie, byłoby wspaniale, gdyby społeczeństwo mogło pojąć wezwanie do miłości, które jest w tej historii. Bardzo poruszające jest to, jak te kobiety, poruszone swoją wiarą, dogłębnie odczuwają ból innych. kobietyAle nie poprzestają na tym, działają i poświęcają swoje życie, aby zaoferować alternatywy i integrację społeczną.

Wszystko to wydaje mi się na tyle ważne, by zaprosić widzów do obejrzenia filmu. Zyski zostaną przeznaczone na pracę społeczną Oblatów. Chcę jednak, aby było wiadomo, że idąc do kina na ten film, w pewnym sensie wspiera się ich projekt.

Ten film stara się wzruszyć, ale nie jest to wzruszenie dla samego wzruszenia. Jest to emocja dzielona z empatią i z cudowną zdolnością do solidarności, którą posiadają Oblaci.

Kino

Do obejrzenia: "The Marvelous Mrs Maisel" i "Ted Lasso".

Dwie propozycje do obejrzenia w domu w marcu tego roku: "The Marvelous Mrs. Maisel" i "Ted Lasso".

Patricio Sánchez-Jáuregui-26 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

The Marvelous Mrs Maisel

Miriam "Midge" Maisel, stylowa i ustatkowana nowojorska żona, matka i gospodyni domowa, zostaje pewnego dnia obudzona przez hekatombę męża cierpiącego na kryzys wieku średniego z obciążającym czynnikiem niewierności. Midge odkrywa wtedy, i to przypadkiem, swoje powołanie i nowe życie: monolog.

Osadzony na przełomie lat 50. i 60. XX wieku serial to komediodramat z epoki, kładący nacisk na bajeczną estetykę, dobrze skonstruowane postacie i świetnie napisane dialogi.

Stworzony przez Amy Sherman-Palladino (Gilmore Girls), miał premierę w 2017 roku do krytycznego i publicznego uznania prowadzącego do premiery tego, co będzie jego piątym i ostatnim sezonem (kwiecień 2023).

The Marvelous Mrs Maisel

Twórca: Amy Sherman-Palladino
Kluczowi graczeRachel Brosnahan
Platforma: Amazon Prime Video

Ted Lasso

Powraca dobroduszny serial, który rozwiąże Twoje problemy psychologiczne bez konieczności zmiany kanapy na kanapę u terapeuty. Kawa dla każdego i przypomnienie, że najważniejsze to uśmiechać się, kochać i być życzliwym. Chroniczna pozytywność i kowbojski akcent. To tylko kilka cech tego amerykańskiego komediodramatu sportowego.

Ted Lasso to trener futbolu z college'u zatrudniony jako trener Premier League. Stroniący od mediów i kibiców, jego wieczny optymizm i ślepa wiara w człowieka podniosą morale drużyny, miasta i dziennikarzy.

Ten uznany serial wyrzeźbił dla siebie niszę w telewizyjnej siatce pełnej dramatów i chorobliwości, nadwrażliwego pokolenia i ogólnej chęci ucieczki.

Premiera w 2020 roku, jesteśmy u progu premiery jej trzeciego sezonu.

Ted Lasso

Twórca: Jason Sudeikis, Bill Lawrence, Brendan Hunt i Joe Kelly
Kluczowi graczeSudeikis
Platforma: Apple TV
Watykan

Papież potwierdza politykę walki z nadużyciami seksualnymi definitywnym "Vos estis lux mundi".

Stolica Apostolska opublikowała nową wersję motu proprio "Vos estis lux mundi", która wchodzi w życie 30 kwietnia i uchyla poprzednią. "ad experimentum w dniu 7 maja 2019 r. Fakt, który potwierdza wolę kontynuowania walki z nadużyciami seksualnymi.

Maria José Atienza-25 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Vos estis lux mundi" jest od 2019 roku dokumentem ramowym, w którym cały Kościół katolicki ustanowił konsekwentne protokoły przyjmowania, słuchania, uzdrawiania i ujawniania przypadków wykorzystywania seksualnego przez osoby konsekrowane: zakonników i zakonnice, księży lub zakonnice.

Papież Franciszek potwierdził teraz ten kierunek działania, publikując ostateczną wersję dokumentu, którego celem jest zapobieganie i zwalczanie zjawiska nadużyć seksualnych w Kościele katolickim.

Na stronie nowa wersja Motu Proprio "Vos estis lux mundi" wejdzie w życie 30 kwietnia i uchyli poprzednią z maja 2019 r. Wśród najważniejszych nowości zawartych w nowym dokumencie wymienia się m.in. objęcie odpowiedzialnością osób świeckich, które były moderatorami stowarzyszeń wiernych, zmianę terminu i definicji "osób dorosłych wymagających szczególnej troski" czy ujęcie nadużycia władzy jako kolejnego przestępstwa.

News o ostatecznej wersji "Vos estis lux mundi".

Odpowiedzialność świeckich

Nowa wersja tego Motu Proprio wprowadza istotną nowość odnoszącą się konkretnie do "Tytułu II", z przepisami dotyczącymi odpowiedzialności biskupów, przełożonych zakonnych i duchownych, którym powierzono kierowanie Kościołem partykularnym lub prałaturą.

W tym punkcie nowa wersja uwzględnia odpowiedzialność także "wiernych świeckich, którzy są lub byli moderatorami międzynarodowych stowarzyszeń wiernych uznanych lub erygowanych przez Stolicę Apostolską, za czyny popełnione" w czasie pełnienia przez nich funkcji.

Kolejny nowy punkt dotyczy poszerzenia definicji "wrażliwych" dorosłych. Podczas gdy dokument z 2019 r. mówił o "aktach seksualnych z małoletnim lub osobą wrażliwą", nowa wersja mówi o "przestępstwie przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu popełnionym z małoletnim lub z osobą, która nawykowo posługuje się niedoskonałym rozumem lub z bezbronną osobą dorosłą".

Kolejna zmiana dotyczy ochrony osoby, która zgłasza domniemane nadużycie: podczas gdy wcześniej stwierdzono, że nie można narzucić milczenia osobie, która zgłasza, obecnie dodano, że ochrona ta musi być również rozszerzona na "osobę, która twierdzi, że została obrażona, oraz na świadków".

Domniemanie niewinności i nadużycie władzy

Wzmacnia też część, w której wzywa do zabezpieczenia "uzasadnionej ochrony dobrego imienia i sfery prywatnej wszystkich zaangażowanych osób", a także domniemania niewinności osób objętych śledztwem do czasu ustalenia ich odpowiedzialności.

Nowa wersja "Vos estis lux mundi" precyzuje również, że diecezje i eparchie muszą posiadać "organy i biura" - stary tekst mówił bardziej ogólnie o "stabilnych systemach" - które są łatwo dostępne dla społeczeństwa w celu przyjmowania zgłoszeń o nadużyciach. Ponadto precyzuje, że przeprowadzenie dochodzenia jest obowiązkiem biskupa miejsca, w którym doszło do domniemanego nadużycia.

W 2019 r. określono już precyzyjnie sposób postępowania w przypadku zarzutów o nadużycia i zapewniono, że biskupi i przełożeni zakonni - teraz także świeccy przywódcy międzynarodowych stowarzyszeń - ponoszą odpowiedzialność za swoje działania i są zobowiązani - zgodnie z powszechnie obowiązującym nakazem prawnym - do zgłaszania nadużyć, o których się dowiedzieli.

Dokument obejmował i nadal obejmuje nie tylko molestowanie i przemoc wobec małoletnich i bezbronnych dorosłych, ale odnosi się także do przemocy seksualnej i molestowania wynikającego z nadużycia władzy. Zatem obowiązek ten obejmuje również każdy przypadek przemocy wobec kobiet zakonnych ze strony duchownych, a także przypadek molestowania seminarzystów lub nowicjuszy pełnoletnich.

Wiele zmian w tej nowej wersji zostało wprowadzonych w celu zharmonizowania tekstu procedur antyabuzywnych z innymi reformami regulacyjnymi wprowadzonymi od 2019 r. do dzisiaj, w szczególności z rewizją motu proprio "Sacramentorum sanctitatis tutela"; z modyfikacjami Księga VI Kodeksu Prawa Kanonicznego i z nową Konstytucją o Kurii Rzymskiej, "...".Praedicate Evangelium".

Dokument z 2019 r.

7 maja 2019 roku papież Franciszek upublicznił list apostolski w formie Motu Proprio "Vos estis lux mundi w którym określono podstawowe wytyczne dla Kościoła katolickiego w zakresie zwalczania i zapobiegania nadużyciom seksualnym przez osoby duchowne i zakonne.

Wśród norm, które zostały wówczas uwzględnione, znalazły się m.in. zobowiązanie wszystkich diecezji do posiadania "stabilnych i publicznie dostępnych systemów zgłaszania przypadków nadużyć seksualnych i tuszowania ich", wprowadzenie procedur zgłaszania w przypadku nadużyć ze strony biskupa, a także pójście o krok dalej w uwzględnieniu "osób wrażliwych" i ustanowieniu systemów słuchania i przyjmowania.

Już wtedy ustalono, że dokument będzie eksperymentalny przez okres trzech lat. Obowiązuje on od niewiele ponad czterech lat. Kulminacja reformy kurii, a następnie promulgacja Praedicate Evangelium miały kluczowe znaczenie dla redefinicji tego dokumentu.

Ekologia integralna

Ekologia życia

Ekologia integralna nie może odwracać wzroku, gdy chodzi o obronę życia ludzkiego we wszystkich jego epokach i we wszystkich jego warunkach.

Emilio Chuvieco / Maria Carmen Molina / Paulina Nuñez-25 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

25 marca obchodzony jest Dzień dla Życia. Od. Diecezjalna Komisja Ekologii Integralnej w Madrycie, Wydaje nam się, że to dobry czas, aby przypomnieć sobie o świętej wartości wszelkiego życia.

Wydaje nam się paradoksalne, że trzeba poświęcić dzień na przypomnienie prawa, które jest podstawą wszystkich innych praw: bez prawa do życia nie ma żadnego innego prawa.

Podobnie jak w przypadku podobnych obchodów, 25 marca daje nam powód do przypomnienia sobie znaczenia tego, co świętujemy, i do upomnienia się o to, co jeszcze pozostało do osiągnięcia.

W całej historii prawa były osiągane stopniowo: najpierw zniesienie niewolnictwa, potem prawna niezależność kobiet, następnie prawa obywatelskie dla populacji zmarginalizowanych, ludzi innych ras czy religii.

Niestety, to rozszerzenie granicy moralnej nie jest zagwarantowane we wszystkich krajach, nie we wszystkich krajach istnieje równość wobec prawa dla grup mniejszościowych, nie wszystkie kraje dają kobietom takie same możliwości jak mężczyznom, a w wielu krajach najbardziej podstawowe prawa człowieka są nadal lekceważone.

Ze smutkiem należy też przypomnieć, że w większości krajów, które uważamy za społecznie zaawansowane, prawo do życia nadal nie jest zagwarantowane wszystkim istotom ludzkim, co jest zarówno szokujące, jak i zaskakujące, wręcz niewyobrażalne.

Współczesna nauka wie wystarczająco dużo o wczesnych etapach rozwoju embrionalnego, aby bez żadnych wątpliwości potwierdzić, że po zapłodnieniu powstająca istota posiada prawdziwie ludzki ładunek genetyczny, odmienny od ładunku swoich biologicznych rodziców, i doskonale autonomiczny, w tym sensie, że nie potrzebuje czegoś zewnętrznego, aby go dopełnić, a jedynie odżywiać.

Między nawożenie i narodzin nie pojawia się nic biologicznie istotnego, co pozwoliłoby na ustalenie przed i po w procesie "uczłowieczania" embrionu w ciąży.

Z drugiej strony, zależność dziecka nie może usprawiedliwiać decydowania o nim w sposób dowolny: przecież będzie ono zależne od matki także wiele dni po urodzeniu.

Omawianie żywotności ludzkiego embrionu, gdy obecnie przeprowadza się zabiegi i operacje wewnątrzmaciczne, również nie wnosi nic do meritum dyskusji; w istocie wydaje się, że dyskusja ta nie jest już nawet potrzebna, gdyż niektórzy uważają ją za zamkniętą.

Zdecydowana większość obywateli w krajach zachodnich przyjmuje za moralnie akceptowalne aborcjaEliminacja istoty ludzkiej w ciąży, której prawo do życia jest stawiane poniżej innych praw, które są przedstawiane jako sprzeczne: konieczność, autonomia, niedojrzałość czy nieostrożność są uznawane za wystarczające powody, by zakończyć życie kogoś, kto kilka miesięcy później będzie istotą ludzką jak każdy z nas.

Z pewnością należy wziąć pod uwagę trudności ekonomiczne, młodość kobiet w ciąży i sytuacje przemocy, które czasami występują w związku z ciążą. W tym sensie chodzi nie tyle o ściganie, co o ochronę tych, którzy są najbardziej narażeni.

Na stronie ruchy pro-life nie tylko potępiać, ale także angażować się, wspierać - finansowo i psychicznie - tych, którzy przechodzą przez trudne sytuacje. Widząc teraz zdjęcia 14- czy 15-latek, które bez tego wsparcia zostałyby abortowane, które nie istniałyby, jest niepodważalnym ludzkim argumentem, by nadal bronić życia człowieka w ciąży.

Na stronie ekologia jest nauką o życiu, o relacjach zależności między istotami żywymi, o systemach bioróżnorodnych, gdzie każdy coś otrzymuje i coś wnosi, gdzie nie powinno być wykluczenia. Dzieci w ciąży nie wydają się jeszcze należeć do wspólnoty moralnej, która gwarantuje ich ciągłość: wszystko pozostawione jest w gestii rodziców.

Ale życie ludzkie, każde życie, nie może być narzędziem do niczego innego, ma nienaruszalną godność, musi być chronione, właśnie dlatego, że jest najbardziej bezbronne.

Ekologia integralna nie może patrzeć w drugą stronę, gdy chodzi o obronę życia ludzkiego we wszystkich jego epokach, we wszystkich jego warunkach: nie ma żyć godnych i niegodnych, nie do nas należy osądzanie tego; jedynie przyjmowanie ich z zadowoleniem tych, którzy przyjmują słabą istotę i decydują się na opiekę nad nią.

Przerwanie łańcucha życia będzie miało poważne konsekwencje dla naszej cywilizacji, zarówno społeczne, jak i środowiskowe.

Jak przypomina nam papież Franciszek: "Kiedy wartość osoby ubogiej, ludzkiego embrionu, osoby niepełnosprawnej - by podać tylko kilka przykładów - nie jest uznawana w samej rzeczywistości, trudno jest usłyszeć krzyk samej natury. Wszystko jest połączone" (LS, n. 117). Szanować życie to szanować je we wszystkich jego formach; nie miałoby sensu robić tego dla życia innych gatunków, lekceważąc nasze własne.

Logika troski jest taka sama w jednym przypadku, a logika pogardy w drugim: "jeśli uważasz, że aborcja, eutanazja i kara śmierci są dopuszczalne, to trudno będzie twojemu sercu przejąć się zanieczyszczeniem rzek i zniszczeniem lasów deszczowych". I odwrotna sytuacja jest również prawdziwa. Tak długo więc, jak długo ludzie będą się gwałtownie spierać, że są to problemy innego porządku moralnego, jak długo będą się upierać, że aborcja jest uzasadniona, ale pustynnienie nie, albo że eutanazja jest zła, ale zanieczyszczenie rzek jest ceną postępu gospodarczego, tak długo będziemy tkwić w tym samym braku integralności, który doprowadził nas tam, gdzie jesteśmy" (Papież Franciszek, Dream Together: The Road to a Better Future World, 2020, 37).

AutorEmilio Chuvieco / Maria Carmen Molina / Paulina Nuñez

Diecezjalna Komisja Ekologii Integralnej w Madrycie

Ewangelizacja

Mila GlodavaCzytaj więcej : "Na Filipinach Kościół dąży do bycia z ubogich" : "Na Filipinach Kościół dąży do bycia z ubogich".

Mila Glodava, pochodząca z Filipin, współpracuje ze swoim proboszczem i Instytutem Społeczno-Pastoralnym, agencją Konferencji Episkopatu Katolickiego Filipin, aby wprowadzić stewardship w swoim kraju.

Diego Zalbidea-25 marca 2023 r.-Czas czytania: 11 minuty

Mila Glodava niedawno przeszła na emeryturę z aktywnego duszpasterstwa parafialnego, aby kontynuować swoją misyjną pracę stewardship na Filipinach, a także pracę z fundacją charytatywną. W 2019 roku koordynowała pierwszą konferencję stewardship w Azji i Pacyfiku, która odbyła się w Filipiny i współsponsorowany przez Międzynarodowa Katolicka Rada Stewardship oraz Instytut Społeczno-Pastoralny.

Poprzednio dyrektor stewardship w parafii St. Vincent de Paul w Denver, Colorado, Mila była jej dyrektorem ds. komunikacji i stewardship od 2014 roku. To ostatnie stanowisko zajmowała przez ponad 25 lat w parafii St. Thomas More w Centennial, Colorado. Pod jej kierownictwem, wraz z proboszczem, Andrew, jej parafia otrzymała wiele nagród, w tym Archbishop Thomas Murphy Award w 2007 roku.

Od 2002 roku Mila, pochodząca z Filipin, współpracuje z Andrew i Socio-Pastoral Institute, agencją Konferencji Episkopatu Katolickiego Filipin, aby wprowadzić stewardship w swoim kraju. W 2009 roku napisała wraz z Andrew książkę zatytułowaną "Stewardship a Way of Life: Kompletny przewodnik dla katolickich parafii"opublikowane przez Nasz Gość Niedzielny.

Mila posiada tytuł licencjata w dziedzinie edukacji na Uniwersytecie Świętego Pawła w Manili, a w 2015 roku, po wielu latach służby, ukończyła studia magisterskie z teologii w Instytucie Augustyńskim. z Denver. Wraz z mężem, Markiem, ma dwoje dzieci i czworo wnucząt.

Co wyróżnia najbardziej hojnych ludzi?

-Dla mnie są to najszczęśliwsi ludzie. Roztaczają wokół siebie żywą atmosferę i stawiają czoła problemom z poczuciem pewności i nadziei. Czują również, że Bóg pobłogosławił ich ogromnie i są wdzięczni za wiele błogosławieństw: życie, zdrowie, wiarę, rodzinę, edukację, pracę, przyjaciół, piękno stworzenia i wiele innych.

Co może zrobić pastor, aby pomóc swoim wiernym być bardziej hojnym?

-Krótka odpowiedź: Musi sam być hojny! Długa odpowiedź: Musi być pierwszą osobą, która daje! Parafianie wezmą hojność swojego proboszcza za wzór do naśladowania.Dlaczego? Ponieważ wiedzą, że księża nie zarabiają dużo pieniędzy. Uczą przez przykład. Papież św. Paweł VI w swoim Evangelii Nuntiandi n. 41 napisał, że "Współczesny człowiek chętniej słucha świadków niż nauczycieli, a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami". Oczywiście, musi też rozumieć, że to, co ofiarowuje, rodzi się z dziękczynienia za niezliczone dobrodziejstwa otrzymane od Boga.

Jeśli jakiś proboszcz nie wprowadził stewardship jako sposobu życia w swojej parafii, zachęcam go do tego. Katoliccy biskupi USA przekonywali w liście pasterskim "Stewardship and Stewardship of the Faithful".Stewardship: Odpowiedź ucznia" (USCCB, 1992), że stewardship, jak wskazuje tytuł, dotyczy odpowiedzi ucznia na zaproszenie do naśladowania Jezusa i powszechne wezwanie do świętości. Stewardship obejmuje zatem znacznie więcej niż tylko dawanie pieniędzy i bycie hojnym.

Co może zrobić zapracowany rodzic, aby lepiej żyć jako współodpowiedzialny uczeń?

-Po pierwsze, kochanie naszych dzieci jest najlepszym sposobem, aby żyć jako uczeń stewardship i uczyć przez przykład, szczególnie cnoty wdzięczności i hojności. Bardzo ważną lekcją, której możecie nauczyć swoje dzieci, jest bycie wdzięcznym za to, co macie, szczególnie w świecie, który nieustannie naciska na osiągnięcie rzeczy, których pragniecie. Podczas moich sesji w różnych krajach często powtarzałem, że "stewardship jest chrześcijańskim sposobem życia, życiem pełnym dziękczynienia za niezliczone Boże błogosławieństwa".

W jakim stopniu codzienne życie wiernych jest przygotowane do rozwijania współodpowiedzialności?

-Wierzę, że życie modlitwy i Eucharystii, która oznacza "dziękczynienie", jest najlepszym sposobem na rozwój stewardship. Thomas More (Denver), kładziemy duży nacisk na to, aby zacząć od poświęcenia czasu Bogu w modlitwie i uwielbieniu, a przez to rozwinąć głębszą relację miłości do Boga. Z tą miłością nie trzeba się zbytnio martwić, aby zrobić coś pięknego dla Boga. Jest to bardzo widoczne w kochającej się relacji, takiej jak ta między mężem a żoną. Robimy rzeczy dla siebie nawzajem z powodu naszej miłości do siebie.

To samo dotyczy również naszych dzieci. Do dziś pamiętam gest czułości ze strony mojego syna, gdy czekałam na niego po szkole. Kiedy wysiadał ze szkolnego autobusu, zobaczył na naszym trawniku piękny żółty mniszek, który w rzeczywistości jest chwastem. A kto jest naszym najlepszym przykładem miłości, jak nie sam Jezus Chrystus, który umarł za nas na krzyżu! Andrew Kemberling, z którym napisałem "Making Stewardship a Way of Life: A Comprehensive Guide for Catholic Parishes" ("Our Sunday Visitor", 2009), często mówi: "On [Jezus Chrystus] zapłacił dług, którego nie był winien, ponieważ my byliśmy winni dług, którego nie mogliśmy spłacić". Jak więc możemy mu się odwdzięczyć? Oddając mu nasz czas, talent i skarb, w podziękowaniu za to, co dla nas zrobił.

Jakie były Twoje najlepsze doświadczenia związane ze współodpowiedzialnością?

Moim najlepszym doświadczeniem współodpowiedzialności jest moje osobiste nawrócenie. Stewardship był dla mnie zdecydowanie wyzwaniem, ponieważ nie tylko niewiele wiedziałem o stewardship, ale też nie żyłem nim. Gdybyś jednak znał moją osobowość, wiedziałbyś, że uwielbiam podejmować wyzwania. Chociaż użyliśmy słowa stewardship, wyzwaniem dla mnie w tamtym czasie było zwiększenie zbiórki ofiarnej. Poza tym, jestem przecież praktykantem! The Gallup StrengthFinder (ankieta mająca na celu poznanie naszych talentów) powiedział, że nauka jest tak naprawdę moją największą siłą. Dlatego byłem zdeterminowany, aby dowiedzieć się więcej o stewardessie. 

W 1989 roku programy stewardship nie były wcale powszechne w Kościele w Stanach Zjednoczonych. W rzeczywistości amerykańscy biskupi katoliccy napisali list pasterski o stewardship, o którym wspomniałem wcześniej, dopiero w 1992 roku. Kiedy poproszono mnie o jego recenzję przed publikacją, nie mogłem się zgodzić, ponieważ nie czułem, że mam odpowiednią wiedzę, by to zrobić.

Niemniej jednak zdarzały się inicjatywy pionierskie, ale były one niezwykle rzadkie. Ponadto cała literatura, którą można było znaleźć, była napisana przez protestantów. W tamtym czasie jednak wszystkie te pomoce wystarczyły, aby mnie uruchomić, a rezultat był na tyle przekonujący, że kontynuowaliśmy program rok po roku i rozwinęliśmy go do tego, czym jest dzisiaj.

Jednak dopiero w 1991 roku doświadczyłem nawrócenia na zarządzanie jako sposób życia, nie od księdza, ale od parafianki, Jean Harper. Kiedy pisałem jej historię do naszego biuletynu, poczułem, że Duch Święty coś we mnie poruszył. Historia nawrócenia Jean uświadomiła mi, że chociaż byłam katoliczką od kołyski, nie stawiałam Boga na pierwszym miejscu w moim życiu. Zdałam sobie również sprawę, że dla mnie dawanie było aktem dumy z posiadania czegoś, czym można się podzielić, a nie aktem dziękczynienia za wszystko, co Bóg mi dał.

W tamtym czasie nie mieliśmy też pieniędzy na zbyciu. Mimo że Mark i ja pracowaliśmy, pieniądze wchodziły jedną ręką, a wychodziły drugą. To, co skłoniło mnie do przemyślenia naszego sposobu życia, to werset, który Jean zacytował z Malachiasza, rozdział 3, werset 10: "Przynieście całą dziesięcinę do skarbony, aby było jedzenie w mojej świątyni. Przetestujcie mnie w tym - mówi Pan Zastępów - czyż nie otworzę wtedy dla was bramy powodziowej nieba i nie wyleję na was nieograniczonych błogosławieństw?

Czy Jezus nie odpowiedział, kiedy był kuszony przez diabła: "Nie będziesz kusił Pana, Boga swego" (Mt 4,7)? Ale tym razem usłyszałem to inaczej. Bóg chce, abym go sprawdził. Rzucił mi wyzwanie, abym ofiarował dziesięcinę.

W domu, po kolacji, przeczytałam Markowi historię Jean. Nie byłam pewna, czy naprawdę zwraca uwagę, ale nie powiedział "nie", gdy podpowiedziałam, że "musimy się odważyć": dać Bogu dziesięcinę przede wszystkim. Tak też zrobiliśmy. Czy to znaczy, że od czasu, gdy zaczęliśmy zajmować się szafarstwem, nie mieliśmy w życiu żadnych trudności? Wręcz przeciwnie. W ciągu 50 lat naszego małżeństwa Mark został zwolniony z pracy co najmniej cztery razy. Mogę powiedzieć, że bardzo trudno było przeżyć z pensji pracownika kościelnego (choć muszę przyznać, że ojciec Andrew, który praktykował to, co głosił, dostosowywał pensje w parafii do obowiązków).

Jednak recesja w USA w 1991 roku była dla nas prawdziwym testem, ponieważ dopiero co zaczęliśmy płacić dziesięcinę! Kiedy Mark stracił pracę, stanęliśmy przed dylematem: czy kontynuować, czy też nie przekazywać to, co wiedzieliśmy, że jest znaczącą kwotą na Kościół i wybrane cele charytatywne? Zdecydowaliśmy się kontynuować, ale musieliśmy zrewidować nasze życiowe priorytety, ufając, że Bóg zaspokoi nasze potrzeby. I zgadnijcie co? Tak było. Rzeczywiście, Bóg zaspokajał nasze potrzeby przez pięć lat, kiedy Mark, inżynier elektryk, nie mógł znaleźć pracy w swojej dziedzinie. Mieliśmy jednak jedzenie na stole, spłacaliśmy kredyt hipoteczny, nasze dzieci miały ubrania i skończyły w tym czasie szkołę średnią. To prawda: "Bóg nie daje się prześcignąć w hojności".

Dziś z radością mogę powiedzieć, że po ponad 50 latach małżeństwa Bóg pobłogosławił nas na niezliczone sposoby, w tym czwórką wnuków naszych dzieci, Kirsten i Kevina, oraz ich małżonków. Oczywiście Bóg pobłogosławił nas o wiele bardziej, ale wymienienie ich wszystkich zajęłoby zbyt wiele czasu i miejsca.

Dlaczego pieniądze nie są głównym zagadnieniem w stewardshipie?

-Przykre jest to, że stewardship często utożsamiany jest z pieniędzmi lub zbiórką pieniędzy. Wynika to z faktu, że wcześni, a nawet późniejsi promotorzy używali tego słowa tylko wtedy, gdy chcieli zwiększyć zbiórkę na Mszę św. W rzeczywistości, właśnie w taki sposób użyliśmy go, gdy rozpoczęliśmy stewardship w St Thomas More (moja parafia), ponieważ ofiary miały tendencję spadkową. Dobra wiadomość była taka, że nie poprzestaliśmy na potrzebie zwiększenia tych zbiórek. W dalszym ciągu obejmowaliśmy i rozwijaliśmy stewardship z czasu, talentu i skarbu. Dzięki temu pieniądze stały się tylko jedną trzecią programu stewardship.

W czasie, gdy Andrew Kemberling był proboszczem, podkreślaliśmy czas spędzony na modlitwie, zamiast łączyć go z talentami. Dodaliśmy także stewardship wiary, powołania i ziemi, czyniąc pieniądze tylko jedną szóstą modelu stewardship St Thomas More. W rzeczywistości te etapy są bardziej zgodne z treścią tego, co USCCB napisał w swoim liście pasterskim. W rzeczywistości biskupi opisali również, jak możemy być szafarzami Kościoła (wiary), szafarzami powołania i szafarzami stworzenia (ziemi).

Jak stewardship wpływa na parafię?

-Pozwólcie, że opiszę wam obiektywnego obserwatora, Luciano Pili, filipińskiego księdza, który odwiedził parafię św. Tomasza More na polecenie biskupa Julio X. Labayena, OCD, z Prałatury Infanckiej. Przypadkowo wspomniałem o mojej pracy jako dyrektora ds. komunikacji i zarządzania środkami finansowymi w Santo Tomas Moro na spotkaniu duchownych w 2000 roku. Biskup Labayen był ciekawy i chciał dowiedzieć się więcej o mojej pracy. Stąd wizyta Pili, wraz z innymi duchownymi i zakonnikami, w St. Thomas More.

"Znaleźliśmy w parafii św. Tomasza More, prowadzonej przez Andrew Kemberlinga - powiedział Pili - żywą i dynamiczną parafię, z modelem Kościoła, który z powodzeniem włączył duchowość szafarstwa we wszystkie aspekty życia wspólnoty kościelnej, w tym w życie modlitewne, ekologię, powołania, wolontariat, finanse, przywództwo, życie liturgiczne i sakramentalne. Za przewodnik posłużyła im zmiana paradygmatu: potrzeba dawania, a nie dawania dla potrzeby".

Całkowicie zgadzam się z obserwacją Pili. St Thomas More jest wspólnotą modlącą się, przyjmującą, służącą, dającą i świętującą, chętną do poznawania swojej wiary, życia nią i dzielenia się nią. Dzięki stewardship parafianie są przygotowani i gotowi, aby "iść i czynić uczniów", aby ewangelizować. Co najważniejsze, Pili wierzyła, że współodpowiedzialność jest kluczem do trwałości Kościoła ubogich, co zostało pokazane od momentu przyjęcia "nowego sposobu bycia Kościołem, wspólnotą uczniów, Kościołem ubogich".

Pewien ksiądz, który uczestniczył w naszej pierwszej konferencji w 2003 roku na temat "Zrównoważonego rozwoju Kościoła ubogich", usłyszał przesłanie o szafarstwie, przyjął je i podzielił się nim ze swoimi parafianami, którzy entuzjastycznie przyjęli to przesłanie i również je przyjęli. Jego przykład zainspirował inne parafie i rosnącą liczbę diecezji, aż stał się ruchem, którego Konferencja Episkopatu Filipin nie mogła dłużej ignorować.

W rezultacie, po ponad 20 latach, Konferencja Biskupów Katolickich Filipin przyjęła ją w końcu w postaci Instrukcji duszpasterskiej o szafarstwie, a także utworzyła w 2021 r. biuro ds. szafarstwa. W tekście tym stwierdzono również, że Kościół filipiński jest już przygotowany do podjęcia próby zmiany praktykowanego od pięciuset lat systemu opłat lub stypendiów za udzielanie sakramentów. Próbowali przynajmniej od czasu II Soboru Plenarnego Filipin, choć nie mogli znaleźć środków, aby zastąpić kwoty wcześniej otrzymywane. Dopiero praktyka współodpowiedzialności w parafiach, a w końcu w diecezjach pozwoliła zastąpić tę formę wspierania Kościoła. 

Co ma wspólnego współodpowiedzialność z synodalnością?

-Moja idea synodalności jest taka, że chodzi o odnowę Kościoła w "komunii, uczestnictwie i misji". Kieruje się słuchaniem, oceną i działaniem oddolnym. Nie ma wątpliwości, że współodpowiedzialność i synodalność mają ze sobą coś wspólnego. Podam tylko jeden przykład tego, co dzieje się w Kościele na Filipinach.

Z okazji 500 lat chrześcijaństwa Konferencja Biskupów Katolickich Filipin (CBCP) opublikowała w styczniu 2021 r. Instrukcja duszpasterska o stewarcji który oferuje konkretny dowód na to, że Kościół filipiński szuka odnowy. Wszystko zaczęło się jednak w 1991 roku, kiedy to Drugi Sobór Plenarny Filipin (PCPII) ogłosił, że Kościół na Filipinach powinien:

  1. Stawanie się wspólnotą uczniów;
  2. stać się Kościołem ubogich;
  3. zaangażować się w integralną ewangelizację.

Innymi słowy, Kościół na Filipinach aspiruje do bycia "nowym sposobem bycia Kościołem, Kościołem ubogich". Św. Jan XXIII użył tego sformułowania na Soborze Watykańskim II w 1962 roku. Biskup Labayen z Prałatury Infantek i Federacja Biskupów Azji przyjęły je w 1975 roku, a w 1991 roku PCPII ogłosiła: "Idąc drogą Pana, wybieramy bycie Kościołem ubogich".

Jednak dziesięć lat później, podczas Krajowej Konsultacji Duszpasterskiej na temat odnowy Kościoła w 2001 roku, ocena ich postępów jako "Kościoła ubogich" wywołała mieszane opinie. Niektórzy nie chcieli nazywać się "Kościołem ubogich" i nie chcieli mieć z nim nic wspólnego. Inni nie chcieli zmieniać modelu "chrześcijaństwa" na "Kościół ubogich". Jeszcze inni, jak biskup Labayen, oskarżany o bycie komunistą z powodu swojej miłości do ubogich, chcieli tego drugiego modelu i podjęli kroki, aby go urzeczywistnić. Choć trwało to kilka lat, inicjatywa biskupa Labayena dotycząca modelu "Kościoła ubogich" zaczęła nabierać rozpędu. Zaowocowało to również moją aktywną współpracą z biskupem Labayenem.

W 2002 roku biskup Labayen zagłębił się we współodpowiedzialność jako sposób życia. W tym miejscu słuchanie, osądzanie i działanie stały się kluczowe. Biskup Labayen słuchał, osądzał i działał na temat tego, jak współodpowiedzialność była kluczem do trwałości "Kościoła ubogich", nowego sposobu bycia Kościołem. Podzielił się tym, czego się nauczył o współodpowiedzialności jako sposobie życia z innymi biskupami i reszta, jak to się mówi, jest historią.

Deklaracja Pastoralna CBCP na temat Stewardship obiecała trzy rzeczy: 1) zobowiązanie do edukacji, formacji i katechezy w duchu Stewardship, 2) przyjęcie konkretnego programu stewardship w diecezjach, aby zastąpić "taryfę" tak szybko, jak to możliwe, oraz 3) stworzenie zespołu wsparcia, aby pomóc diecezjom wdrożyć program stewardship. Było to wysokie zlecenie. Jednak determinacja biskupów, by spełnić swoje obietnice, okazała się prawdziwa. W lipcu 2021 r. CBCP spełniło obietnicę nr 3, tworząc Episcopal Office of Stewardship, którym obecnie kieruje bp Broderick Pabillo, wcześniej biskup pomocniczy archidiecezji Manila, a obecnie wikariusz apostolski wikariatu apostolskiego Taytay. Biuro Stewardship miało również na celu spełnienie pierwszej z obietnic i od razu rozpoczęło prowadzenie webinarium dla diecezji, które trwa do dziś.

Współodpowiedzialność jako sposób życia przynosi bowiem nie tylko osobiste nawrócenie, ale także przemiany strukturalne, zwłaszcza w zakresie odpowiedzialności i przejrzystości.

Były przewodniczący CBCP abp Socrates Villegas (archidiecezja Lingayen-Dagupan) był jednym z wielu biskupów, którzy wprowadzili stewardship w swoich diecezjach. Jego diecezja używała słowa "Pananabangan" zamiast "stewardship". Uważa on, że można "żyć odważnie hojnym dawaniem, nie wracając do starego systemu, nie bojąc się". Jego diecezja ma na celu zapewnienie "silniejszej i bardziej realnej struktury, aby zbudować bardziej profesjonalny system i relacje z naszymi parafianami, jako aktywnymi i zaangażowanymi członkami w życie i misję Kościoła." Jako podsumowanie stwierdza, że "Kościół nie będzie miał m.in. poker z "pananabangan". Kościół będzie bardziej wiarygodny, bardziej proroczy i bardziej Chrystusowy z pananabanganem.

Ponadto CBCP przyjęło temat ".Uzdolniony do dawania", na co niewątpliwie wpłynęło przesłanie stewardessy. Owoce chrześcijaństwa, które Kościół na Filipinach otrzymał 500 lat temu, są obecnie dojrzałe do dzielenia się darem wiary z innymi narodami, wypełniając punkt 3 PCPII, integralną ewangelizację. To jest rzeczywiście istota synodalności: "komunia, uczestnictwo i misja".

Czy stewardship może zakorzenić się w innych krajach poza Stanami Zjednoczonymi?

-nie mam co do tego wątpliwości. Jednak nie było to dla mnie oczywiste, kiedy po raz pierwszy przyniosłem przesłanie o Stewardship do Prałatury Infantek, a w końcu do całego Kościoła na Filipinach.

Czy dzieci mają nas czego uczyć o współodpowiedzialności?

-Absolutnie! W St. Thomas More nie tylko promowaliśmy ofiary dla dzieci, ale także zaczęliśmy wzywać do ołtarza dzieci z. dzieci podczas zbiórki ofiarnej. Podczas gdy starsze dzieci dawały ze swoich kieszonkowych, młodsze wkładały do ofiarowania dary swoich rodziców. Zbiórka ofiarna dzieci trafiała na specjalne konto charytatywne, które było rozdzielane na organizacje charytatywne, które dzieci studiowały i badały z pomocą swoich nauczycieli, katechetów lub duszpasterzy młodzieży. W większości przypadków dzieci chciały pomóc biednym, a zwłaszcza biednym dzieciom. Z czasem rodzice, którzy nie dokonywali regularnych wpłat, w końcu poszli za przykładem swoich dzieci.

AutorDiego Zalbidea

Profesor prawa kanonicznego, Uniwersytet Nawarry

Doświadczenia

Mariano Ugarte: "Choroba dziecka dotyka wielu ludzi".

Choroba i śmierć trzeciego syna skłoniły Mariano i jego rodzinę do założenia Stowarzyszenia Pablo Ugarte. Poprzez tę Fundację działa wiele osób, które swoim wkładem wspierają projekty badawcze dotyczące nowotworów dziecięcych, a ponadto doradzają i ułatwiają informacje i procedury dla rodzin w podobnej sytuacji. 

Arsenio Fernández de Mesa-24 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Mariano jest kapitanem w hiszpańskiej marynarce wojennej. Tęskni za żeglarstwem, którego nie uprawiał od dziesięciu lat, ale jest niezmiernie szczęśliwy. Jest żonaty z Dori od 1986 roku i razem mają pięcioro dzieci: Dori, Mariano, Pablo, Quique i Martę. Trzecie, Pablo, czeka na nich w niebie. 

Pablo urodził się w 2000 roku, a zmarł w 2010 roku. "Był bardzo normalnym dzieckiem. Bardzo przystojny, żywy, bardzo żywiołowy". 

Pewnego dnia Pablo zaczął odczuwać ból w biodrze. Zdiagnozowano u niego nowotwór kości: mięsaka Ewinga, który w przypadku nawrotu ma prawie 100% śmiertelność. Zarówno on, jak i jego żona powiedzieli: "To się leczy, to się leczy i to wszystko". Fenomenalnie poradzili sobie z chorobą, w dobrych humorach. 

Dziecko nadal uczęszczało do szkoły i tęskniło za kolegami, gdy nie mogło do niej uczęszczać.

Mariano był przekonany, że Pablo pokona swoją chorobę. Modlił się i był pewien, że z pomocą modlitwy Paweł zostanie uzdrowiony. "Ale zbawienie jest inne, nie jest skupione materialnie".zauważa. Choroba Pabla skomplikowała się i zmarł on w Madrycie półtora roku po diagnozie. "Kiedy Paweł miał umrzeć, dotykałem go i pieściłem myśląc: dotykam ciała kogoś, kto wkrótce będzie z Bogiem".Mariano, który wyznaje jak on "Utrata bliskiej osoby, dziecka, bezradnego, któremu mówiłaś, że wyzdrowieje, jest trudna. 

Moment jego śmierci wywołał wielki wewnętrzny spokój, bo wiedzieli, że zrobili wszystko, co możliwe i że ich syn został odprowadzony. 

Mariano nie zapomina o ogromnej sympatii, jaką go obdarzono: "Armada", przyjaciele, koledzy, znajomi, sąsiedzi z Colmenar Viejo, wszyscy się zaangażowali. Choroba dziecka dotyka nie tylko kilku, ale wielu: szkołę, piłkę nożną, teatr, judo, sąsiedztwo. Każdy odczuwa chorobę jak swoją własną", wyznaje z dumą.

Jego najstarsza córka miała 14 lat, gdy Pablo zmarł. "Nie daliśmy im szansy na zbytnie przemyślenie sprawy, ani na rozklejenie się, a po dwóch dniach wszyscy byli już w szkole, bez możliwości protestu. Trzeba było zająć się życiem, zapewnia Mariano. 

Wspomina, jak w ostatnich dniach Pawła na ziemi lekarz powiedział im, że nic nie da się zrobić: "...lekarz powiedział im: 'Nie zamierzam nic z tym zrobić.Kiedy dostałem tę wiadomość myślałem, że żartuje, bo widziałem, że mój syn wygląda fenomenalnie".

To "non stop" było tym, co sprawiło, że włączył żarówkę: "Nie mogłam ustać w miejscu".. Po śmierci Pabla zapytał onkologa, co mogą zrobić, aby wspierać projekty badawcze. To doprowadziło ich do lekarza, który prowadził badania w inny sposób i założyli grupę osób, która miała wspierać te badania. "W ciągu dwóch dni zgłosiło się 400 osób i nie mogliśmy po prostu wysłać pieniędzy do śledczego", Mariano wspomina. Tak narodziła się Stowarzyszenie Pablo Ugarte, poprzez którą te pieniądze są przekazywane i wspierają projekty badań nad rakiem u dzieci. Pablo odszedł 27 listopada 2010 roku, a pierwsze spotkanie fundacji odbyło się w niedzielę 16 stycznia 2011 roku, co zbiegło się z jego urodzinami.

Od tego czasu Stowarzyszenie Pablo Ugarte rozwija się, pomagając badaniom we wszystkich aspektach. Rozmawiając z rodzicami chorych dzieci, Mariano mówi im: "Nie jestem psychologiem, mogę podać rękę, opowiedzieć o swoich doświadczeniach, powiedzieć, co przeżyłam". Stara się im pomóc i sprawić, by zobaczyli możliwości. Prowadzą 29 projektów badawczych w całej Hiszpanii. "Wspieramy ich na wiele sposobów. Wytyczne dotyczące tego, gdzie są najlepiej leczeni z powodu tego czy innego nowotworu lub jeśli potrzebują drugiej opinii. Mamy dobrą grupę lekarzy, którzy dają im swoją opinię. Udało nam się również przyspieszyć terminy wizyt, mówi Mariano.

Kiedy dzieci przyjeżdżają z miejsc, które nie mają szpitali ze skierowaniem, rozmawiają z lekarzami i przyjmują je jak najszybciej. Wiele osób uczestniczy w Stowarzyszeniu Pablo Ugarte. Są transparentni w kwestii tego, co robią ze swoimi pieniędzmi, wyjaśniając, kto przekazuje darowizny i na co przeznaczane są otrzymane pieniądze. "Cieszymy się dużym zaufaniem osób, które należą do tej cennej inicjatywy", Mariano zaznacza.

Rodzina, której cierpienie nie zablokowało ani nie sparaliżowało ich, ale posłużyło jako bodziec do pomocy tak wielu innym. Jestem pewien, że Paweł patrzy na nich z dumą z nieba.

Zasoby

Bogactwo Mszału Rzymskiego: niedziele Wielkiego Postu (V)

Dzisiejszy Mszał Rzymski zachęca nas, abyśmy prosili o łaskę kroczenia ku Bogu na wzór miłującego Chrystusa.

Carlos Guillén-24 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wchodzimy w okres, który dawniej nazywano "sezonem pasyjnym", charakteryzującym się zakrywaniem krzyży i obrazów w kościołach. Symbole te potęgują nasze doświadczenie bliskości Męki Pańskiej, stawiają nas w drodze z Nim i wzywają do większego oderwania się od rzeczywistości.

W tym kontekście Kościół modli się:

Prosimy Cię, Panie, Boże nasz, abyśmy z Twoją pomocą z odwagą szli naprzód ku tej samej miłości, która poruszyła Twojego Syna, aby wydał siebie na śmierć za zbawienie świata.Quaésumus, Dómine Deus noster,ut in illa caritáte, qua Fílius tuus díligens mundum morti se trádiditinveniámur ipsi, te opitulánte, alácriter ambulantes.

Po raz kolejny mamy do czynienia z Kolektą, która została napisana dla Mszału Pawła VI, z trzema cechami szczególnymi. Pierwszą z nich jest to, że źródłem inspiracji jest tekst z rytu hiszpańskiego, który w kluczu modlitewnym odczytuje na nowo werset z List do EfezjanPostępujcie w miłości, tak jak Chrystus nas umiłował i wydał samego siebie za nas jako ofiarę i słodką wonność przed Bogiem" (Ef 5, 2). Drugą sprawą jest jego struktura, w której pierwszeństwo ma prośba, a w niej umieszcza się zarówno inwokację, jak i anamnezę. Po trzecie, jest to pierwszy kolekt niedzielny Wielkiego Postu, który wyraźnie nawiązuje do śmierci Pana.

Syn, który oddał swoje życie z miłości

W kolektach Mszału często używa się czasownika quaésumus (prosimy), ale rzadko jako nagłówek. Czyniąc to dzisiaj Kościół prowadzi nas do podkreślenia absolutnej konieczności, jaką mamy, by prosić o to, czego nam brakuje. Z naszej małości zwracamy się do Boga z całą powagą, wzywając Go do Dómine Deus. Ale śmiało możemy dodać nosterJest ona "nasza", ponieważ On, stawiając pierwszy krok, chciał, abyśmy byli Jego ludem. Jest "nasze", ponieważ robiąc pierwszy krok, chciał, abyśmy byli Jego ludem. Polegając na stałości woli Bożej, mamy pewność, że Bóg pozostanie wierny swojemu przymierzu.

Modlitwa przypomina Ojcu o ogromie organizacja charytatywna z którym Jej Syn nas umiłował i wydał siebie na śmierć, aby ustanowić przymierze jeszcze korzystniejsze dla nas. Konstrukcja zaimka osobowego plus czasownik w czasie teraźniejszym wskazującym na stronie trádidit (dał siebie) słusznie oznajmia nam, że nikt nie odbiera Jezusowi życia, ale że poruszony miłością daje je dobrowolnie, bo po to przyszedł na świat (por. J 10,18; 15; 13; Mk 10,45). Mówi nam również o realnym, historycznym fakcie, który uobecnia się sakramentalnie w każdej celebracji.

Św. Jan Paweł II naucza w encyklice Ecclesia de Eucharistia że "kiedy Kościół celebruje EucharystiaW pamiątce śmierci i zmartwychwstania swego Pana, to centralne wydarzenie zbawienia zostaje naprawdę uobecnione i "dzieło naszego odkupienia zostaje dokonane". Ofiara ta jest tak decydująca dla zbawienia rodzaju ludzkiego, że Jezus Chrystus dokonał jej i powrócił do Ojca dopiero wtedy, gdy pozostawił nam środki umożliwiające uczestnictwo w niej, tak jakbyśmy byli w niej obecni. W ten sposób każdy wierny może wziąć w niej udział i w ten sposób uzyskać niewyczerpane owoce".

Chodzenie w miłości

Fundament, na którym możemy wznieść naszą prośbę do Boga, jest najtrwalszy z możliwych. Paweł mówi: "Kto nie oszczędził własnego Syna, ale wydał Go za nas wszystkich, jakże nie da nam wszystkiego" (Rz 8, 32). Dlatego nie wahamy się powiedzieć, że mamy nadzieję otrzymać to, o co prosimy, herbata opitulacyjnaLiczymy na Ciebie, Panie, na pomoc, liczymy na pomoc Twojej łaski, bez której nic nie moglibyśmy zrobić.

Wielka prośba Kościoła skierowana do Boga w tę niedzielę dotyczy tego, aby znalazł nas idących odważnie w tym samym miłosierdziu Jego Syna. Po raz kolejny Kolekta przekazuje ideę ruchu, odwołując się do wędrowców (ambulant) i przysłówek pojawia się ponownie alacriterŻywy, żwawy charakter tego spaceru, jak u crescendo jako że zbliża się Wielkanoc.

Nie mamy nic większego, o co moglibyśmy prosić w naszej modlitwie, niż ta cnota teologiczna, która przewyższa wszystkie inne i która najbardziej utożsamia nas z Bogiem. Jak napisał Benedykt XVI w swojej pierwszej encyklice: "Gdyby starożytny świat marzył, że ostatecznie prawdziwym pokarmem człowieka - tym, dla którego człowiek żyje - jest Logawieczna mądrość, teraz to Loga stał się dla nas prawdziwym pokarmem, jako miłość. Eucharystia wciąga nas w oblacyjny akt Jezusa. Nie tylko biernie przyjmujemy Loga Jesteśmy włączeni w dynamikę Jego daru z siebie".

Celebrowanie świętych tajemnic w czasie Wielkiego Postu polega więc na tym, aby pozwolić sobie na udział w tym darze z siebie; aby dzięki łasce przyoblec się w tę samą miłość Chrystusa, która skłania nas do oddania życia za Boga i za innych. To właśnie w konkretnym doświadczeniu tej miłości znajdziemy punkt odniesienia, który pozwoli nam poznać, jak przebiega nasze wielkopostne nawrócenie.

AutorCarlos Guillén

Ksiądz z Peru. Liturgista.

Hiszpania

Wsparcie Kościoła dla 4 milionów osób w kampanii Xtantos 2023

Kościół w Hiszpanii rozpoczyna w poniedziałek kampanię Xtantos 2023 pod hasłem "Por ellos, por ti, por tantos" (Dla nich, dla ciebie, dla tak wielu), która zachęca do zaznaczenia skrzynia kościelna w deklaracji podatku dochodowego. Za każdym "X" kryje się historia, reprezentowana w tym roku przez pięć osób, które znalazły pomoc w Kościele katolickim: Ruth, Angela, Halyna, José i ojciec Ramón.

Francisco Otamendi-23 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ruth, Ángela, Halyna, José i ojciec Ramón reprezentują prawie cztery miliony osób, którym Kościół pomaga każdego roku w Hiszpanii, poprzez parafie i różne ośrodki charytatywne i pomocowe. W chwilach rozpaczy i trudności znaleźli wsparcie, którego potrzebowali. Na stronie Xtantos.es można posłuchać streszczenia ich historii.

Krótko mówiąc, Ruth wyszła z przemocy dzięki "impulsowi", który otrzymała od swoich przyjaciół z parafii. Ángela, która występuje na głównym plakacie, ma zespół Downa i teraz czuje się niezależna, ponieważ mieszka w mieszkaniu prowadzonym przez Kościół w Talavera de la Reina (Toledo). Halyna jest Ukrainką i musiała zabrać swoją córkę i dwóch wnuków, aby uciec przed bombami, a Kościół dał im nowe życie w Hiszpanii.

José przeszedł przez więzienie, Legię i trafił na budowę, gdzie wypadek zmienił jego życie. W parafii go karmią i znalazł rodzinę i miejsce do życia. A Ramón jest teraz księdzem, ale żył w świecie narkotyków, aż w wieku 17 lat podjął próbę samobójczą. Młody ksiądz, który był w jego parafii, dał mu siłę do zmiany.

Inwestycja o wartości poniżej 1 %

Kampania rozpocznie się w najbliższy poniedziałek, 27 marca, na kilka dni przed złożeniem przez podatników zeznań podatkowych (termin otwiera się 11 kwietnia). Zakończenie kampanii zbiegnie się z końcem okresu wyznaczonego przez Urząd Skarbowy, 30 czerwca, jako ostatni dzień na złożenie deklaracji podatku dochodowego, wyjaśnił dyrektor Sekretariat Wspierania Kościoła z Konferencja Episkopatu Hiszpanii (CEE), José María Albalad.

ERZ pracowała nad media planem kampanii z agencją Universal Media (IPG Mediabrands), opracowanym przy wsparciu TBWA, i przewiduje inwestycję w wysokości 2 777 594 euro, co stanowi 0,87 % kwoty zebranej w kampanii. zeszłoroczna kampaniaktóre wyniosły ponad 320 mln. Suma, która pozwoli "Kościołowi stawić czoła wzrostowi potrzeb społecznych w trudnym kontekście ekonomicznym", jak podkreślił Fernando Giménez Barriocanal, wiceprezes ds. ekonomicznych EWG. 

José María Albalad w odpowiedzi na pytania dziennikarzy zaznaczył, że duża część tej kwoty jest przeznaczana na wsparcie duchowieństwa w hiszpańskich diecezjach oraz na pomoc milionom najbardziej potrzebujących. Wkład, który każda diecezja otrzymuje z przydziału podatkowego, stanowi około 22 % średniego całkowitego budżetu diecezji.

Więcej solidarności niż inflacji

"Solidarność rośnie bardziej niż inflacja", powiedział José María Albalad, mimo że według oficjalnych źródeł szacowana roczna inflacja CPI w lutym 2023 roku wynosiła 6,1 1TPR3T, zgodnie z wiodącym wskaźnikiem opracowanym przez INE. Gazeta Xtantos, która jest wydawana przez departament Albalada i której nakład wynosi prawie milion egzemplarzy, informuje o tym w nagłówku: "Inflacja ożywia kolejki głodowe".

Miesiąc temu EWG, przedstawiając dane dotyczące kampanii podatkowej w zakresie podatku dochodowego za rok 2022, który odpowiada rokowi podatkowemu 2021, zauważyła. zwiększenie ponad 8,5 % deklaracji na rzecz Kościoła.

José María Albalad podkreślił, że "Zaznaczenie "X" dla Kościoła jest wolną decyzją, która nikogo nie krzywdzi i nie pociąga za sobą żadnych kosztów, ponieważ nie jest się obciążonym większą opłatą ani nie otrzymuje się mniejszego zwrotu. Jest to ćwiczenie z demokracji fiskalnej". Przypomniał też, że "można zaznaczać pola dla Kościoła katolickiego i jednocześnie na inne cele społeczne".

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Zoom

Dzwonek, głos dla nienarodzonych

Papież Franciszek błogosławi dzwon symbolizujący głos nienarodzonych. Jest on darem polskiej fundacji "Tak dla życia" dla Zambii, gdzie będzie eksponowany w kilku miastach (CNS photo/Vatican Media).

Paloma López Campos-23 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Papież Franciszek błogosławi dzwon symbolizujący głos nienarodzonych. Jest on darem polskiej fundacji "Tak dla życia" dla Zambii, gdzie będzie eksponowany w kilku miastach (CNS photo/Vatican Media).

Zoom

Papież Franciszek wraca na Plac św. Piotra

Wraz z nadejściem dobrej pogody papież Franciszek ponownie przeprowadza środową audiencję generalną na placu Świętego Piotra (CNS photo/Vatican Media).

Paloma López Campos-23 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Jedność i pokój dla Europy - marzenie papieża Franciszka

Papież podkreślił, że dla Europy potrzebna jest jedność rozumiana jako element, który "szanuje i ceni osobliwości, osobliwości narodów i kultur".

Giovanni Tridente-23 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dwa wielkie marzenia, to o jedności i to o pokoju dla Europy. Z tego właśnie zwierzył się Papież Franciszek podczas audiencji dla uczestników Zgromadzenia Plenarnego ds. Komisja Konferencji Biskupich Unii Europejskiej (COMECE)która niedawno odnowiła swoje organy.

Marzenia, które już należały do ".ojcowie założyciele"Te wartości, które zainspirowały "Projekt Europa", będą ponownie horyzontem i punktem odniesienia na najbliższe lata.

W szczególności - Papież był nieprzejednany - decydująca jest "jedność", nie rozumiana jako jednolitość czy homologacja, ale jako element, który "szanuje i docenia osobliwości, osobliwości ludów i kultur".

Bogactwo EuropaW rzeczywistości "leży ona w zbieżności różnych źródeł myśli i doświadczeń historycznych", a kontynent będzie miał przyszłość, jeśli będzie w stanie być "prawdziwie unią, a nie redukcją krajów z ich cechami charakterystycznymi". Krótko mówiąc, "jedność w różnorodności", jak często powtarzał Ojciec Święty, aby uniknąć przewagi biurokracji czy paradygmatu technokratycznego, elementów, które nie zachwycają ludzi, a jeszcze mniej przyciągają nowe pokolenia.

Odczytywanie znaków czasu

W tym wyzwaniu rola inspiracji chrześcijańskiej pozostaje centralna, a Kościół jest wezwany do udziału w tym odrodzeniu poprzez formowanie osób, które "odczytując znaki czasu, umieją interpretować projekt europejski w dzisiejszej historii".

Dzisiaj jest to czas, w którym ochrona pokoju pozostaje najważniejsza. A ponieważ dramatyczny konflikt na Ukrainie trwa nadal, konieczne jest, aby liczne przejawy solidarności, realizowane na przykład w przyjmowaniu uchodźców, zostały uzupełnione "spójnym zaangażowaniem na rzecz pokoju", ze świadomością, że "wojna nie może i nie powinna być dłużej uważana za rozwiązanie konfliktów", jak napisał sam Papież Franciszek we Fratelli tutti. Co więcej, "jeśli kraje dzisiejszej Europy nie podzielają tej zasady etyczno-politycznej, oznacza to, że oddaliły się od pierwotnego marzenia".

Wartości i wkład zawodowy

Co więcej, muszą oni sprostać temu zadaniu, pomimo zmęczenia i złożoności sytuacji historycznej, którą obecnie przeżywamy. W tym względzie Komisja Konferencji Biskupich całego kontynentu europejskiego musi wnieść swoją "wartość zawodową i wkład", z proroctwem, dalekowzrocznością i kreatywnością. Dzieło dla pokoju", zakończył Papież, gdzie "potrzeba zarówno architektów, jak i rzemieślników"; w istocie, gdzie prawdziwy budowniczy jest jednym i drugim.

COMECE to organ utworzony w 1980 roku, uznany przez Stolicę Apostolską, skupiający biskupów europejskich w sprawach dotyczących polityki i prawodawstwa Unii Europejskiej, nie mylić z Europejską Radą Biskupów. CCEEczyli zamiast tego Rada Konferencji Biskupów Europejskich.

Nowa prezydencja

Zgromadzenie Ogólne, które przed kilkoma dniami dokonało wyboru nowych członków Stałego Komitetu, wybrało na przewodniczącego włoskiego biskupa Mariano Crociatę, dotychczas sekretarza Konferencji Episkopatu Włoch, który zastępuje kard. Jean Claude Hollerich na koniec swojej pięcioletniej kadencji, a także m.in. generalnym sprawozdawcą Synod Biskupów o synodalności.

Rimantas Norvila, biskup ds. LitwaNuno Bras da Silva Martins, biskup Portugalii; oraz Czesław Kozon, delegat biskupów krajów skandynawskich.

W swoim pozdrowieniu dla Papieża nowo wybrany przewodniczący powtórzył zaangażowanie Komisji na rzecz najsłabszych sektorów społeczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem dramatu migracji i wniosków o azyl, a także uwagi poświęconej ekologii integralnej i kwestii wolności religijnej.

Dnia 20 marca Comece podpisała również protokół ustaleń z Federacją Stowarzyszeń Rodzin Katolickich Europy (Fafce), której przewodniczy włoski adwokat Vincenzo Bassi, w celu wzmocnienia współpracy w dziedzinie polityki rodzinnej na szczeblu europejskim.

Rodzina

Juan de Dios LarrúUczenie się miłości oznacza uczenie się obietnic".

"Miłość, której apostoł Paweł poświęcił hymn w pierwszym liście do Koryntian - miłość "cierpliwa" - to miłość Boga., "pomocny", i że "wszystko wspiera to wszystko" (1 Co 13, 4. 7)-, jest z pewnością wymagający. Jej piękno polega właśnie na tym, że jest wymagająca, bo w ten sposób stanowi prawdziwe dobro człowieka i promieniuje nim także na innych" (List do Rodzin "Gratissimam Sane" św. Jana Pawła II, 1994).

Paloma López Campos-23 marca 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Mówić o miłości to mówić o temacie, ale to także mówić o sposobie życia. "Całe życie człowieka jest powołaniem", a to powołanie, Boże wezwanie, jest właśnie zaproszeniem do życia zakorzenionego w miłości.

Odpowiedź na to wezwanie przybiera wiele różnych form, a jedną z nich jest małżeństwo, sakrament, który łączy mężczyznę i kobietę w jedno ciało. Jego znaczenie jest niebagatelne, a ksiądz Juan de Dios Larrú, przewodniczący stowarzyszenia, wie o tym bardzo dużo. Osoba i rodzinapoświęcona, jak to opisano na jej stronie internetowej, "promocji społecznej, badaniom i szkoleniom w zakresie małżeństwa i rodziny".

W wywiadzie dla Omnes Juan de Dios mówi o tej inicjatywie formacyjnej, o seksualności i o wezwaniu Kościoła "do bycia wielką rodziną, która generuje, wychowuje i towarzyszy wszystkim ludziom w kierunku Chrystusa".

Jak i dlaczego powstało stowarzyszenie Osoba i Rodzina? Nazwa bardzo przypomina tytuł św. Jana Pawła II "Osoba i czyn", czy jest jakiś związek z tym świętym?

-Stowarzyszenie narodziło się w roku 2000, zbiegając się z zakończeniem pierwszej promocji małżeństw i rodzin kończących uniwersytecką specjalizację duszpasterstwa rodzin. Doświadczenie, które rozpoczęło się w Hiszpanii w 1996 roku jako projekt pilotażowy.

Zrodziło się ono z pragnienia rodzin, aby pozostać w jedności. Po przeżyciu doświadczenia komunii między nimi, którzy pochodzili z różnych części Hiszpanii, chcieli kontynuować kontakt, promując duszpasterstwo rodzin, pogłębiając formację, którą otrzymali, ale zasadniczo z powołaniem apostolskim, aby nieść innym to, czego doświadczyli. Znaczenie stowarzyszenia rodzin jest bardzo duże, ponieważ korzeniem społeczeństwa jest rodzina, a Kościół jest powołany do bycia wielką rodziną, która generuje, wychowuje i towarzyszy wszystkim ludziom w kierunku Chrystusa.

Św. Jan Paweł II podczas podróży do Krakowa w 1979 roku (OSV News photo/CNS file, Chris Niedenthal)

"Osoba i rodzina" odnosi się do. Jan Paweł II bo uniwersytecka specjalizacja z zakresu duszpasterstwa rodzin zrodziła się w sercu Instytutu Jana Pawła II zajmującego się studiami nad małżeństwem i rodziną. Jest to doświadczenie inspirowane geniuszem Jana Pawła II w jego podejściu do małżeństwa i rodziny. Miał on doświadczenie, jako młody ksiądz, w swojej diecezji pochodzenia, w Krakowie. A później, kiedy został wybrany na następcę Piotra, ofiarował to doświadczenie całemu Kościołowi, tworząc w 1981 roku w Rzymie Instytut, z różnymi sekcjami na całym świecie. Tutaj w Hiszpanii, w 1994 roku, Instytut przybył do Walencji.

Skąd wziął się pomysł na doświadczenie i dyplom specjalizacji w duszpasterstwie rodzinnym?

-Stowarzyszenie powstało z powołania, aby tworzyć rodziny poprzez doświadczenie, które nie było zwykłym kursem, ale miało składnik formacji zintegrowanej ze współistnieniem rodzin, duchowości małżeńskiej i rodzinnej, w formie spotkań.

Wydarzenie poznania się nawzajem, zobaczenia, że pochodzą z różnych środowisk kościelnych, z różnych diecezji, parafii i ruchów, bardzo ich wzbogaciło. Zawiązały się przyjaźnie, które przetrwały do dziś.

Do kogo skierowany jest Dyplom Specjalizacji w Duszpasterstwie Rodzinnym?

-jest adresowany do wszystkich. Człowiek jest istotą rodzinną. Oczywiście jest ona skierowana głównie do rodzin, ale ksiądz, zakonnik, siostra zakonna klerykpojedyncza osoba, też może to zrobić. Bo przecież oni też mają rodziny. Osoby, które nie mają wykształcenia wyższego, również mogą zrobić kurs, choć kwalifikacje, które uzyskają, nie mają logicznie wartości uniwersyteckiej.

Krótko mówiąc, jest dla każdego, kto chce przeżyć spotkanie rodzin, aby lepiej zrozumieć i promować to duszpasterstwo rodzin.

Dlaczego program nauczania podzielony jest na pięć modułów szczegółowych: filozoficzny, teologiczny, pastoralny, moralny i psychopedagogiczny?

-Program nauczania nawiązuje do oryginalnej metodologii św. Jana Pawła II, wypracowanej w katechezach o miłości człowieka w planie Bożym. Geniusz świętego papieża Polaka polega na podejściu do rzeczywistości małżeństwa i rodziny od strony cyrkularności między objawieniem Bożym a doświadczeniem ludzkim. To podejście sapiencjalne pozwala zintegrować teologię, filozofię i nauki humanistyczne, aby rozpoznać sens ludzkich doświadczeń w małżeństwie i rodzinie, które są wpisane w język ciała stworzonego przez Boga i powołanego do chwały.

W ostatnich dziesięcioleciach wymienione nauki pogłębiły swoje rozumienie małżeństwa i spotykają się ze sobą w ujęciu jednostkowym. Jedność w różnicy jest kluczem, odróżnić w zjednoczonym jest kluczem metodologicznym w wiedzy Jana Pawła II.

W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest znaleźć ludzi, którzy są gotowi związać się ze sobą na całe życie, a jeśli już, to decyzja ta jest długo odwlekana. Czy jest to problem i jak można go rozwiązać?

 -To prawda, że żyjemy w czymś, co można by nazwać "kryzysem obietnicy", istnieje lęk przed zaangażowaniem, lęk przed porażką, niepewność co do przyszłości. Moment historyczny, w którym żyjemy, jest naznaczony prymatem emocji. Ponowoczesne przejście kulturowe jest wciąż pełne niewiadomych. Generuje to w ludziach wiele niepewności i znajduje odzwierciedlenie w kryzysie obietnicy, który jest nierozerwalnie związany z kryzysem generatywności. Innymi słowy, ludzie nie zawierają już małżeństw i nie mają dzieci, a to jest prawdziwe wyzwanie dla społeczeństwa i dla Kościoła.

Całe życie ludzkie jest powołaniem, a powołanie do miłości jest myślą przewodnią całego duszpasterstwa rodzin. Uczyć się miłości to koniecznie uczyć się obiecywać, bo obietnica jest formą miłości. Trudność lub niemożność obiecywania powoduje wielką zmianę w naszym społeczeństwie. Stawką jest szczęście ludzi, zdolność do generowania i owocność życia. To nie tyle problem do rozwiązania, ile tajemnica, w którą trzeba umieć wejść, aby człowiek mógł żyć w pełni, pomyślnie, wspaniale, na wysokości powołania do świętości, do którego Bóg wzywa nas wszystkich.

Przez długi czas wydawało się, że Kościół boi się mówić o seksualności, dlaczego, co się zmieniło?

-XX wiek był świadkiem dwóch rewolucji seksualnych: tej z 1917 roku, zbiegającej się z rewolucją rosyjską, i tej z 1968 roku, naznaczonej zmianą pokoleniową po II wojnie światowej. Dlatego dziś bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest pogłębienie znaczenia różnicy seksualnej, nauczenie się integracji afektywności i odkrycie, że tajemnica seksualności jest ukierunkowana na szczery dar z siebie.

Dziś widzimy potężny wpływ ideologii, które zniekształciły i zdekonstruowały prawdziwe znaczenie seksualności. Kościół odczuwa pilną potrzebę niesienia pomocy tak wielu osobom, które z tego powodu cierpią, oraz ukazywania i przekazywania skarbu, który otrzymał, w sposób dostępny dla współczesnych ludzi.

Jak można pomóc narzeczonym w prowadzeniu związku w kierunku małżeństwa? Co powinni wiedzieć, aby wiedzieć, czy są z właściwą osobą?

-Pierwszą rzeczą, którą bym powiedział jest to, że dzisiaj musimy generować narzeczonych, ponieważ główne wyzwanie ma charakter generatywny. Towarzyszenie pannom młodym ma fundamentalne znaczenie. Na stronie "Familiaris consortio podzielił przygotowanie do małżeństwa na trzy etapy: daleki, bliższy i bezpośredni, a "...pierwszym etapem jest przygotowanie do małżeństwa.Amoris laetitia"Podkreślał znaczenie przygotowania, potrzebę tworzenia itinerariów wiary, które dojrzewają ludzi w kierunku sakramentu, który nie jest tylko końcem, ale raczej początkiem. Z tego powodu, obok towarzyszenia zaręczonym, konieczna jest opieka nad młodymi małżeństwami, ucząc ich, jak żyć miłością małżeńską.

Czytania niedzielne

Płaczące oblicze Jezusa. Piąta niedziela Wielkiego Postu (A)

Joseph Evans komentuje czytania na V niedzielę Wielkiego Postu, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-23 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Tak mówi Pan Bóg: Ja sam otworzę wasze groby i wyprowadzę was z nich".. Tak słyszymy w dzisiejszym pierwszym czytaniu od proroka Ezechiela. Ale to, co wtedy było tylko metaforą - Bóg "wskrzeszanie". dla Izraela, dając narodowi nowy początek, wyprowadzając go z wygnania - staje się dosłowną rzeczywistością w dzisiejszej Ewangelii, kiedy Jezus wskrzesza Łazarza z martwych. Oczywiście, jest to tylko znak większego i prawdziwszego zmartwychwstania, które nastąpi wkrótce potem: Jezus podnosi z martwych samego siebie, powstaje z grobu własną mocą.

Tak wiele można by powiedzieć o tym epizodzie, ale dziś możemy skupić się na całkowitej kontroli Chrystusa nad sytuacją, w przeciwieństwie do bezradności wszystkich innych. Od początku, jak zwykle w Ewangelii Jana, Jezus ma wszystko pod kontrolą i dokładnie wie, co robi. Dlatego też, gdy dowiaduje się o chorobie Łazarza, to właśnie z powodu Jego miłości do Łazarza, Marty i Marii, "pozostał tam, gdzie był, jeszcze przez dwa dni".. Deklaruje zamiar udania się do Judei i jest niewzruszony reakcją swoich uczniów: "Mistrzu, przed chwilą Żydzi chcieli Cię ukamienować, a Ty znowu tam wracasz?".. Następnie "Odpowiedział im wprost: 'Łazarz umarł, a ja cieszę się ze względu na was, że nas tam nie było, abyście mogli uwierzyć. A teraz idziemy na jego spotkanie'".

Kiedy przybywa do Betanii, ludzie są zdezorientowani i płaczą. Wyjaśnia Marcie, że ma moc wskrzeszenia Łazarza z martwych, ponieważ jest "zmartwychwstanie i życie. Ten, który jest życiem, może je dać innym. 

Kiedy w grobie wiara Marty słabnie -. "Proszę pana, to już brzydko pachnie, bo trwa od czterech dni".-nasz Pan nalega: "Czyż nie powiedziałem wam, że jeśli uwierzycie, ujrzycie chwałę Bożą?". I wtedy, na jego słowo, Łazarz wychodzi żywy.

Ale dlaczego sam Jezus zapłakał, skąd ten pozorny pokaz słabości u tego, który jest tak świadomy swojej mocy? Ponieważ prawdziwa władza nie jest pozbawiona serca. Bóg stał się człowiekiem, aby mieć ludzkie serce i dzielić ludzkie uczucia, a ludzie nie mogą nie przejmować się śmiercią. Być może również śmierć i zmartwychwstanie Łazarza sprawiły, że pomyślał o swojej własnej tajemnicy paschalnej, która miała dopiero nadejść.

Kościół proponuje nam tę Ewangelię dzisiaj, w okresie Wielkiego Postu, aby nas zachęcić. Nasz Bóg, który ma moc wskrzeszania zmarłych, również płacze. On, który jest wszechmocny, zna i do pewnego stopnia, w Chrystusie Jezusie, podziela naszą słabość. Możemy być martwi w naszych grzechach, możemy gnić w jakimś złym nawyku lub być związani cuchnącymi bandażami jakiejś wady, ale Chrystus może nas wezwać do wyjścia z naszego grobu. Nie ma takiej ludzkiej słabości, której Jezus nie mógłby pokonać, także śmierci, i nie ma takiej ludzkiej słabości, dla której Jezus, swoim ludzkim sercem, nie miałby współczucia.

Homilia na czytania z V niedzieli Wielkiego Postu (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież zaprasza do odnowienia poświęcenia Rosji i Ukrainy Matce Bożej

Papież Franciszek wezwał dziś rano do odnowienia poświęcenia Matce Bożej Kościoła i ludzkości, zwłaszcza Rosji i Ukrainy, które miało miejsce 25 marca ubiegłego roku w intencji pokoju. Przypomniał też, że "każde życie jest święte i nienaruszalne, od poczęcia do naturalnej śmierci" oraz że "ewangelizować to przede wszystkim dawać świadectwo osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem".

Francisco Otamendi-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas audiencji generalnej w najbliższą środę Ojciec Święty Franciszek prosił, abyśmy "nigdy nie zmęczyli się pytaniem Królowa Pokoju dla sprawy pokoju" i zachęcił grupy modlitewne, pielgrzymów i wszystkich do "odnowienia swojego zaangażowania w sprawę pokoju". ubiegłoroczny akt poświęcenia się Matce Bożejniech czuwa nad nami wszystkimi w pokoju i nie zapominajmy w tych dniach o męczennikach Ukrainaktóry tak bardzo cierpi - powiedział.

Ponadto, zwracając się do Polaków, ale i całego świata, przypomniał, że w najbliższą sobotę, 25 marca, "będziemy obchodzić uroczystość Zwiastowania Pańskiego, która w waszym kraju jest również dniem świętości życia". Na znak potrzeby ochrony życia ludzkiego, od poczęcia do naturalnej śmierci, Fundacja Yes to Life poświęca dzwon zwany "Głosem nienarodzonych", który pobłogosławiłem dziś rano. Jego dźwięk niesie przesłanie, że wszelkie życie jest święte i nienaruszalne".

Papież kontynuował katechezę o pasji ewangelizacyjnej i o gorliwości apostolskiej oraz rozważał Adhortację Apostolską Evangelii nuntiandiPawła VI, poświęcony ewangelizacji we współczesnym świecie, list z 8 grudnia 1975 roku, który usilnie zalecał "czytać i czytać na nowo".

Spójność w ewangelizacji

Franciszek przypomniał, że "ewangelizować, bardziej niż zwykłym przekazem treści doktrynalnych czy moralnych, to przede wszystkim dawać świadectwo osobistego spotkania z Jezusem Chrystusem. Jest to bardzo ważne, ponieważ ludzie potrzebują świadków, to znaczy osób, które są spójne między tym, w co wierzą, a tym, czym żyją, między wiarą, którą wyznają, a dziełami, które czynią. Spójność, harmonia między tym, w co wierzą, a tym, czym żyją - podkreślił.

"Świadectwo życia chrześcijańskiego pociąga za sobą drogę świętości" - kontynuował Ojciec Święty. "Świętość nie jest zarezerwowana dla nielicznych. Jesteśmy wybrani przez Boga i musimy nieść ten dar innym. Gorliwość ewangelizacji wypływa ze świętości, z serca" - powiedział Franciszek.

"Kolejnym aspektem, który należy wziąć pod uwagę jest fakt, że odbiorcy m.in. ewangelizacja to nie tylko ludzie, którzy są poza Kościołem, bo wyznają inną religię lub nie wyznają jej wcale, ale także my sami, którzy należymy do Ludu Bożego. Oznacza to, że sam Kościół, aby ewangelizować, musi być ewangelizowany. A w tym celu jest wezwany do pójścia wymagającą drogą, drogą ciągłego nawrócenia i odnowy" - zachęcał papież. 

Trzy pytania św. Pawła VI

Następnie w pozdrowieniu skierowanym do pielgrzymów hiszpańskojęzycznych zaprosił ich "do przeczytania i rozważenia w sposób osobisty i wspólnotowy adhortacji apostolskiej Evangelii Nuntiandi (o głoszeniu Ewangelii), a także do wniesienia do modlitwy tych pytań sformułowanych przez św. Pawła VI: Co głosisz? Czy żyjesz tym, w co wierzysz? Czy głosisz to, czym żyjesz? 

Dziś rano Papież nazwał 'Evangelii Nuntiandi' "magna carta ewangelizacji". Na zakończenie swego tekstu św. Paweł VI składa życzenia "w ręce i serce Najświętszej Dziewicy, Niepokalanie Poczętej, w tym dniu szczególnie Jej poświęconym i w dziesiątą rocznicę zamknięcia Soboru Watykańskiego II".

"Niech będzie gwiazdą wciąż odnawianej ewangelizacji, którą Kościół, potulny wobec nakazu Pana, musi promować i prowadzić, zwłaszcza w tych trudnych i pełnych nadziei czasach" - zakończył św. Paweł VI.

Światowy Dzień Wody

Przed zakończeniem papież Franciszek nawiązał do obchodów Światowego Dnia Wody. "Przychodzą mi na myśl słowa św. Franciszka z Asyżu, który dziękuje Panu za pokorną wodę, która jest czysta i schludna" - powiedział. "Te proste słowa mówią o pięknie stworzenia, ze świadomością, co oznacza troska o stworzenie".

"W tych dniach odbywa się II Konferencja Wodna" - dodał. "Modlę się o powodzenie prac i mam nadzieję, że to ważne wydarzenie rozwiąże problemy tych, którzy cierpią z powodu niedoboru tego ważnego dobra pierwotnego. Woda nie może być przedmiotem wojen i spekulacji.

AutorFrancisco Otamendi

Edukacja

Florence OlooAfrykańczycy są jedynymi, którzy mogą zapewnić skuteczne rozwiązania swoich własnych problemów".

NGDO Harambee doceniło pracę Florence Oloo, z zawodu chemiczki i siły napędowej programu Women Empowerment, który zapewnia edukację i umiejętności biznesowe dziewczętom i kobietom w trudnej sytuacji.

Maria José Atienza-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Florence Jacqueline Achieng 'Oloo jest zwyciężczynią Nagroda Harambee 2023 na rzecz promocji i równości kobiet afrykańskich. Oloo uzyskała tytuł licencjata chemii na Uniwersytecie w Nairobi, licencjata filozofii i nauk pedagogicznych na Uniwersytecie w Rzymie oraz tytuł doktora chemii na Uniwersytecie Rolniczym i Technologicznym im. Jomo Kenyatty w Kenii.

Ten profesor nauk chemicznych na Politechnika Kenijskajest członkiem założycielem Komisji Etyki Strathmore w którym kieruje przeglądem i nadzorem nad badaniami o dowolnym charakterze z udziałem ludzi, aby zapewnić, że proponowane protokoły są zgodne z odpowiednimi wytycznymi etycznymi przed zapisaniem uczestników. 

Ponadto dr Oloo jest siłą napędową programu Women Empowerment Program, Jakana - Kenyawegi, skierowanego do dziewcząt i kobiet pochodzących z różnych środowisk i znajdujących się w trudnej sytuacji w okręgu Kisumu. Jest to obszar graniczący z sąsiednią Ugandą, gdzie żyje ponad pół miliona kobiet, z których wiele żyje w ubóstwie.

Dr Oloo podkreśla dla Omnes większy potencjał kobiet w tych społecznościach oraz potrzebę zharmonizowania afrykańskich tradycji i wartości z koniecznym postępem w zakresie praw kobiet i dziewcząt, zwłaszcza na obszarach wiejskich.

Jakie są główne linie projektu, na który zostanie przeznaczona nagroda Harambee Award 2023?

- Nagroda zostanie przeznaczona na edukację kobiet na obszarach wiejskich, w szczególności w okręgu Kisumu. Zostaną tam przekazane umiejętności w zakresie samozarządzania: aby poprawić ich samoświadomość, poczucie własnej wartości, poczucie inicjatywy i zdolność do wyrażania swoich opinii.

Uczy się ich również technik przedsiębiorczości, aby zapewnić im umiejętności, które pozwolą im rozpocząć i utrzymać działalność gospodarczą, która zapewni im dochód. Oprócz tego prowadzone są kursy pieczenia i cukiernictwa, aby zapewnić im zestaw umiejętności, które mogą spieniężyć.

Kursom tym towarzyszy monitorowanie lub mentoring kobiet w celu wzmocnienia i zapewnienia realizacji wyżej wymienionych wyników, a kobietom pokazuje się również różne możliwości w zakresie przedsiębiorczości, które przyczyniają się do zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego i zmniejszenia poziomu ubóstwa.

Harambee Od ponad 20 lat zwracasz uwagę na rolę afrykańskich kobiet. Czy w dziedzinie praw kobiet i równych szans dla kobiet w Afryce jest jeszcze długa droga do przebycia?

- To prawda, że nastąpił ogromny postęp, na przykład w zakresie kształcenia dziewcząt i rozwijania ich umiejętności, tak aby mogły zajmować te same stanowiska lub obszary działalności co mężczyźni. Jednak wiele pozostaje do zrobienia, zwłaszcza w przypadku kobiet na obszarach wiejskich.

Kobiety w miastach mają większy dostęp do edukacji i możliwości rozwoju. Nie dotyczy to wielu kobiet na obszarach wiejskich, dlatego niektóre z nich są uwięzione w sytuacjach, które na zawsze ograniczają ich zdolność do bycia najlepszą wersją siebie, np. wczesne małżeństwa, małżeństwa poligamiczne, machismo, silne patriarchalne przekonania lub systemy, które uciszają kobiety.

Jednak główną przyczyną tych problemów jest ubóstwo, które prowadzi do braku dostępu do edukacji. edukacja.

W obliczu przykładów "upodmiotowienia kobiet", które atakują wartości uznawane za tradycyjne, a nawet opresyjne, takie jak rodzina, macierzyństwo czy opieka nad najsłabszymi, jak wyważyć wartości afrykańskich kobiet w tych dziedzinach i konieczny awans ich praw?

- Tak samo jak upoważniamy kobiety do poszukiwania zatrudnienia lub możliwości przedsiębiorczości, tak jak w przypadku mężczyzn, równie ważna jest edukacja w zakresie tradycyjnych wartości.

Kobiety są kluczem do utrzymania rodziny w całości. Rodziny są niezbędne dla rozwoju i utrzymania społeczeństwa jako całości.

Tylko wtedy, gdy mamy dobrze wychowane jednostki w rodzinach, możemy mieć społeczeństwo, które ma trzeźwych, innowacyjnych, pracowitych, wytrwałych i odpornych ludzi, chętnych do tworzenia lepszego świata i lepszego środowiska. Kluczem do tych wyników są kobiety.

Kobiety, które dbają o swoje rodziny, wydobywają to, co najlepsze ze swoich małżonków i dzieci. Kobiety są bardziej zdolne w tym względzie niż mężczyźni, stąd potrzeba zapewnienia, że niezależnie od tego, jak bardzo zostaną wzmocnione z perspektywy edukacyjnej i zawodowej, ich tradycyjne role nie zostaną całkowicie odrzucone.

Wychowanie Afrykanka pogodzenia ich pracy z tradycyjnymi rolami. Mężczyźni ze swojej strony muszą nauczyć się wspierać swoje żony, aby kobiety nie czuły się przytłoczone próbami pogodzenia pracy i rodziny.

harambee
Zdjęcie: Grupa kobiet po jednym z kursów przywództwa prowadzonych przez dr Oloo ©Harambee

Gdy kobieta jest wykształcona, wykształcona jest jej rodzina i społeczeństwo. Mówi Pani o holistycznym spojrzeniu na kobiety, jak to spojrzenie przejawia się mimo trudności?

- Kobiety lepiej niż mężczyźni potrafią patrzeć na problemy holistycznie. Potrafią działać wielozadaniowo, dbając o siebie i swoje role w domu i w pracy. Mają też zdolność przewidywania wpływu swoich działań na wszystkich wokół. Mając to na uwadze, jeśli jest upodmiotowiona, jest w stanie czerpać z siły swojej, a także rodziny i innych osób wokół niej.

Można to dobrze zobrazować tylko na przykładzie. Lucy jest kobietą mieszkającą na wsi. Ma 29 lat, jest mężatką i ma trójkę dzieci. Niedawno zdiagnozowano u niej cukrzycę i trafiła do szpitala. Wyszła ze szpitala, ale jej stan zdrowia pogorszył się i była nieszczęśliwa, dosłownie nie wiedząc, co zrobić ze swoim życiem. W przeszłości jej mąż próbował zakładać dla niej firmy, ale wszystkie kończyły się niepowodzeniem, ponieważ nie miała wiedzy ani chęci do pracy. Mąż kazał jej więc zostać gospodynią domową. W jej stanie również nie radziła sobie jako gospodyni domowa, ponieważ panował tam duży bałagan, a ponadto trwoniła pieniądze, które mąż dawał jej każdego dnia. Prowadziło to do konfliktów między nią a mężem. Z powodu stresu pogorszyło się też jej zdrowie.

Lucy wzięła później udział w siedmiomiesięcznym programie szkoleniowym dla kobiet, skupiającym się na umiejętnościach biznesowych, umiejętnościach kulinarnych, zdolnościach przywódczych, sesjach doradczych i mentorskich. To był dla niej otwieracz oczu. Pierwszą umiejętnością, jakiej się nauczyła i którą zastosowała w praktyce, było zarządzanie finansami. Zaczęła oszczędzać pieniądze z tego, co dawał jej mąż, oraz z niewielkich dochodów, jakie uzyskiwała ze sprzedaży jaj ze swojej farmy. Za pieniądze zaoszczędzone w ciągu dwóch miesięcy kupiła glukometr, aby lepiej kontrolować swoją cukrzycę. Zaczęła prowadzić rejestry sprzedaży jaj i lepiej dbać o swój drób. W domu gotowała lepiej i przygotowywała zdrowsze posiłki. Jej dom był bardziej schludny i czysty. Te aspekty bardzo zaimponowały jej mężowi i dzieciom. Mąż mówi, że nie może się doczekać powrotu do domu, aby być z rodziną. Dom jest spokojniejszy, a oni cieszą się wspólnym czasem.

Jej mąż był tak zadowolony z Lucy, że postanowił otworzyć dla niej biznes restauracyjny, ponieważ bardzo dobrze gotuje i wie teraz, jak obchodzić się z pieniędzmi. Jej restauracja znajduje się blisko jego sklepu mięsnego i on zaopatruje ją w mięso. Na dzień dzisiejszy zatrudniła dwie osoby do pomocy i osiąga dzienny zysk. Jak widać z tej sytuacji, rodzina jest uporządkowana ekonomicznie i społecznie. A inne jednostki poza rodziną są również uporządkowane ekonomicznie.

Czy nadal patrzymy na Afrykę "białymi oczami" i próbujemy narzucić myśli, postawy..., dalekie od afrykańskiego ducha?

-tak, ten "zewnętrzny" pogląd wciąż dominuje.

Tylko Afrykanie mogą zapewnić skuteczne rozwiązania swoich własnych problemów.

Nasze tradycje odgrywają kluczową rolę w naszym sposobie bycia i radzenia sobie z problemami. Nie możemy ich odrzucać. Wręcz przeciwnie, musimy dostrzec pozytywne aspekty naszych tradycji, które można włączyć do procesu upodmiotowienia ludności afrykańskiej. Jest to bardziej zrównoważony sposób radzenia sobie z naszymi problemami. Na przykład, lepiej się rozwijamy, robiąc rzeczy w grupach lub we wspólnocie, w przeciwieństwie do zachodniego sposobu, który promuje indywidualizm.

Wspólnota jest kluczem do afrykańskiego sposobu bycia, dlatego projekty rozwojowe muszą być zaprojektowane i realizowane z uwzględnieniem tego czynnika.

Dziękuję za przemówienie

Podczas mowy akceptacyjnej dla nagrody Harambee, Oloo powiedział, że jego pasją w pracy "było szkolenie naukowców, aby nauka była prowadzona w sposób etyczny". Tak, aby "dane nie były fałszowane, prawa i prywatność uczestników były respektowane, a wyniki badań naukowych były prawdziwe".

Jej drugą wielką pasją "jest praca na rzecz kobiet żyjących na wiejskich terenach Kenii". Jest to szczególnie ważne, ponieważ kobiety stoją przed wieloma wyzwaniami. Jak wyjaśniła Florence, "porzucanie szkoły prowadzi do bezczynności wśród dziewcząt. Taka sytuacja naraża je na kontakty seksualne, co prowadzi do nastoletnich ciąż. Ponadto dziewczęta są łatwo zwabiane przez bogatych mężczyzn lub dostawców motocykli do uprawiania seksu w zamian za pieniądze, które dziewczyny wykorzystują do zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb.

Podkreśliła, że jej troską, od momentu rozpoczęcia kariery naukowej, "było promowanie badań społecznych i technicznych, które prowadziłyby do doskonałości i promowały rozwój mojego kraju". Swoje wystąpienie zakończyła słowami: "Jestem bardzo dumna z tego, że jestem Afrykaninem, jestem bardzo dumna z tego, że jestem Afrykaninem i że mam możliwość pomagać mojemu krajowi poprzez moją pracę".

Powołania

Carlos ChiclanaProblematyczne zachowanie seksualne jest czymś bardziej złożonym niż walka o cnotę czystości".

W ostatnich badaniach Carlos Chiclana, psychiatra medyczny, skupił swoją uwagę na potrzebach, brakach i wyzwaniach afektywnych i emocjonalnych księży i seminarzystów. Wyniki pokazują, jak ważne jest zwrócenie uwagi na istotne elementy kapłaństwa w formacji kapłańskiej, jak również na szczególne potrzeby w zależności od formacji, wykształcenia, pochodzenia społecznego, systemu rodzinnego i doświadczeń życiowych.

Maria José Atienza-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 10 minuty

Carlos Chiclana jest psychiatrą i stałym współpracownikiem Omnes. Ostatnio kierował badaniem dotyczącym afektywnych aspektów życia kapłańskiego i ich integracji z innymi wymiarami osoby. Badanie to ujawnia między innymi znaczenie poważnej formacji afektywnej osobistej i wspólnotowej, jak również niezbędny czas przygotowania i rozeznania przed święceniami kapłańskimi. 

Przeprowadziliście ankietę wśród licznych księży, diakonów i seminarzystów. Jakie są istotne wyniki tej ankiety? 

Przeprowadziliśmy badania jakościowe z pięcioma pytaniami otwartymi na temat tego, jakie wyzwania wydawały się najbardziej znaczące dla życia afektywnego księdza, jakie ryzyko doceniali, jakie możliwości dostrzegali, co szczególnie pomogło im w formacji na temat afektywności oraz czego brakowało im w formacji, a teraz czują, że mogłoby im pomóc.

Ankietę wypełniło 128 uczestników, głównie księży, o średniej wieku 50 lat i średnio 20-letnim stażu kapłańskim. Łącznie uzyskano 605 odpowiedzi otwartych, zawierających ponad tysiąc różnych pomysłów (w szczególności 1.039), które do dalszej analizy zostały skategoryzowane i uporządkowane według ich tematyki.

Jeśli chodzi o wyzwania, to najczęściej wymieniano życie duchowe, samotność, misję, trudności w realizacji zadania oraz dawanie i otrzymywanie uczuć w zdrowy i zrównoważony sposób. Wymieniano również rozwój dobrych przyjaźni, życie wspólnotowe i rodzinne oraz niektóre aspekty psychologiczne. Uderzające może być to, że integracja seksualności, radzenie sobie z kobietami czy presja środowiska nie były głównym przedmiotem zainteresowania, chociaż pojawiały się w niektórych odpowiedziach. 

Jednak wymieniając zagrożenia, samotność pojawia się ponownie jako coś, co jest postrzegane jako ważne, jak również osobiste ograniczenia psychologiczne, możliwe uzależnienia emocjonalne lub wady moralne. Wspominają również, że zaniedbanie osobistego życia duchowego z powodu dużego obłożenia czasem, nadmierne poświęcenie duszpasterskie i oderwanie afektywne jako strategia obronna mogą być zagrożeniami, z którymi się spotykają.

Wyrażając, jakie możliwości mogą znaleźć, zdecydowana większość dostrzega, że ich życie afektywne ma bardzo korzystną oprawę, którą jest ciągłe obcowanie z ludźmi, a następnie życie duchowe i rozwijanie dobrych przyjaźni z innymi księżmi.

Życie duchowe, formacja, przyjaźnie kapłańskie, świadectwo tych ludzi i możliwość oparcia się na rodzinie pochodzenia są, według odpowiedzi, tym, co pomogło im dobrze rozwinąć swoje życie uczuciowe. 

Zbierając informacje o tym, czego zdaniem księży brakowało, co byłoby pomocne w rozwoju osobistym, najczęściej wskazywali, że chcieliby otrzymać lepsze szkolenie. Inni byli zadowoleni i niczego im nie brakowało, a niektórzy doceniliby lepsze zwrócenie uwagi na duchowość i potrzeby psychologiczne.

Jeśli przeanalizujemy główne kategorie pogrupowane razem, zobaczymy, że obszarami, które cieszą się największym zainteresowaniem, są życie duchowe, samotność, relacje interpersonalne (kontakty z ludźmi, przyjaźnie w ogóle i między księżmi, dawanie i otrzymywanie uczuć) oraz formacja. Ten ostatni aspekt - posiadanie dobrej formacji indywidualnej (prowadzonej osobiście przez siebie i z dobrym towarzyszeniem duchowym) i we wspólnocie (specyficzne programy formacji ogólnej dostosowane do rzeczywistych potrzeb tych księży) - może być jednym z wniosków płynących z tego badania. W badaniu zauważyliśmy pragnienie większej formacji, lepszego towarzyszenia oraz bardziej czułego i mniej normatywnego rozwoju życia duchowego.

Jednym z powtarzających się aspektów, zwłaszcza w sekcjach dotyczących wyzwań i ryzyka, jest samotność. Jednakże, pomimo tego, nie jest oczywiste, że brakowało im szkolenia w odniesieniu do samotności, zarówno fizycznej jak i emocjonalnej, której można doświadczyć w kapłaństwie, oraz czy taka samotność jest naturalna i pożądana, czy jest negatywną konsekwencją lub czymś, co należy tolerować bez dalszych rozważań. 

W kontekście samotności, co pomogłoby poprawić jakość życia kapłańskiego?

-Sugeruję, że interesujące może być kontynuowanie szkolenia w tej dziedzinie, aby każdy ksiądz, który czuje się samotny, mógł zrozumieć, dlaczego tak się z nim dzieje. Może ocenić, czy pochodzenie tej samotności może być związane ze zranieniami z dzieciństwa lub brakami, które ukształtowały niepewne przywiązanie. Jeśli tak, będzie potrzebował konkretnego towarzyszenia duchowego, które pomoże mu uzdrowić przywiązanie, lub profesjonalnej pomocy psychoterapeutycznej.

Jeśli nie, będzie musiał rozeznać, czy cierpi na samotność społeczną - której można zaradzić poprzez rozwijanie sieci przyjaźni ogólnych, kapłańskich i rodzinnych - czy też właśnie ta samotność jest miejscem, w którym może intensywniej rozwijać doświadczenie celibatu i swojej więzi z Bogiem.

Kardynał Lazzaro Ty Mówi, że samotność wynika często z braku zakorzenienia życia w Ewangelii i zaniedbania modlitwy. Jak towarzyszyć kapłanowi i uniknąć tej samotności? 

-Wszyscy, w każdej wspólnocie, grupie, parafii itp. mamy obowiązek towarzyszyć i troszczyć się o kapłanów. Możemy być uważni na ich potrzeby materialne (gdzie mieszkają, czy dobrze się odżywiają, itp.), ich potrzeby odpoczynku i rekreacji (zapewnić im plany, zaprosić do domu jako przyjaciół), ich potrzeby dzielenia się (radościami, troskami).

Studium pokazuje, jak pomaga im współpraca w projektach, które mają w ręku, aby kapłan mógł skupić się na tym, co sam może zrobić, i aby miał czas na życie ewangeliczne i modlitwę, które przyniosą mu wiele korzyści. Jednocześnie konieczne jest, aby kapłan pozwolił sobie pomóc, prosił o konkretną pomoc, wyrażał swoje potrzeby i w zdrowy sposób dzielił się swoimi nadziejami i smutkami.

Kiedy osoby oddane Bogu powinny zwrócić się o profesjonalną pomoc psychologiczną?

-Jak każdy inny: gdy tego potrzebuje. Samo oddanie się Bogu nie chroni przed patologią psychiczną, ani nie zapobiega problemom psychologicznym. Mamy przykłady świętych, którzy mieli patologie psychiczne, od przyjęcia do szpitala psychiatrycznego św. Ludwika Martin (ojca Teresy z Liseux), po uzależnienie od hazardu św. Kamila de Lelis.

Sam papież Franciszek powiedział, że udał się na psychoterapię, gdy tego potrzebował. Rozumiem, że to samoobjawienie nie było skierowane tylko do oddanego ludu Argentyny, ale dla każdego, kto tego potrzebuje, aby bez lęku, nawet jeśli wiąże się to z pewnym zmęczeniem czy szacunkiem, zostać zachęconym.

Konieczne jest zwrócenie się do lekarza, gdy objawy medyczne pojawiają się nieprzerwanie przez okres dłuższy niż dwa tygodnie, które powodują dyskomfort danej osoby lub zmieniają sposób jej codziennego funkcjonowania lub zakłócają relacje z innymi, a których nie można wyjaśnić wewnętrzną lub zewnętrzną okolicznością, która jest tymczasowa i sporadyczna.

Jeśli zdarza się to po raz pierwszy, czasem wystarczy wstępna konsultacja z lekarzem rodzinnym. Lekarz zrobi badanie, wykluczy, że jest to wtórne do patologii medycznej i w razie potrzeby skieruje do specjalisty od zdrowia psychicznego.

Są chwile, kiedy niektóre kwestie psychologiczne wymagają pomocy psychologa, aby zrobić krok do przodu i kontynuować rozwój. Kwestie te obejmują niską samoocenę, nieuporządkowane korzystanie z technologii, nieuporządkowane zachowania seksualne lub emocjonalne rany z przeszłości. Złożona dynamika rodziny, bycie wykorzystywanym lub problemy w relacjach interpersonalnych mogą również znaleźć się tutaj: innymi aspektami do leczenia może być nieproporcjonalny strach przed sytuacją, unikanie konfliktu lub niewiedza, jak radzić sobie z kobietami. Nadmierne pragnienie bezpieczeństwa, władzy, szacunku lub kontroli i trudności w utrzymaniu przyjaźni; brak planów osobistych lub trudności w komunikacji i wizja kapłaństwa jako celu, statusu... są również podatne na tę profesjonalną uwagę.

Na stronie Ratio Fundamentalis Institutionis Sacerdotalis Co uważasz za kluczowe punkty w tej formacji afektywnej? 

-Podobnie jak inne zawody zawodowe, księża muszą spełniać określone warunki. Konieczna jest zatem charakterystyka psychologiczna i osobowościowa. Wydaje się więc bardzo słuszne, aby przed święceniami - a nawet przed wstąpieniem do seminarium - kandydaci byli badani pod kątem tego, czy jako kapłani będą szczęśliwi, zrównoważeni i zdrowi.

Nie chodzi więc o to, by go osądzić, ale by go poznać i zrozumieć, poznać jego osobistą historię i pomóc mu wprowadzić wszystkie środki niezbędne do dojrzewania w jego osobistym powołaniu, a jeśli wykazuje oznaki powołania do kapłaństwa, otrzymać niezbędną pomoc w dojrzewaniu w różnych wymiarach jego ego, w tym w wymiarze psychologicznym. W razie potrzeby należy uzdrowić to wszystko, co może utrudniać harmonijny i integralny rozwój jego osobowości. W formacji kandydata uczestniczą także jego rodzina, przyjaciele, nauczyciele, towarzysze i inni członkowie otaczającej go wspólnoty chrześcijańskiej.

Jeśli w tym wspólnym procesie zauważy się, że nie spełnia on niezbędnych warunków, decyzja o nie zostaniu księdzem będzie decyzją radosną i pogodną, ponieważ sam kandydat założy, że to jest to, co jest dla niego dobre, co uczyni go szczęśliwym i umieści go na należnym mu miejscu w Kościele.

Dobre chęci nie wystarczą, by zostać księdzem. Konieczne są warunki wstępne do życia w wierze, takie jak intensywne życie sakramentalne, praktyka modlitwy i służba we wspólnocie. Ponadto konieczne są szczerość, lojalność, rozwój uczuciowy i predyspozycje do życia we wspólnocie. Inne aspekty odnoszą się do zdolności do przyjaźni i odpowiedzialności, kreatywności. Kandydaci do kapłaństwa muszą również posiadać ducha inicjatywy i dyspozycyjności wobec innych, nie zapominając o posłuszeństwie, młodzieńczej czystości, a także o ubóstwie z prostotą życia. 

Jak oceniać te aspekty u kandydatów do kapłaństwa? 

-pomoże ocenić style przywiązania, które rozwijają się u każdego dziecka. Konieczna jest znajomość stylu wychowawczego, dynamiki rodziny pochodzenia, która często warunkuje ich sposób rozumienia relacji międzyludzkich, espresso, braterstwa czy właściwego szacunku dla wartości stanu małżeńskiego. Konieczna jest również znajomość rodzinnych antecedencji psychiatrycznych, aby móc zapobiec ich pojawieniu się dzięki odpowiedniej opiece. 

Istotne jest poznanie środowiska i otoczenia, z którego pochodzi, jak kapłaństwo jest rozumiane w jego kraju, mieście, rodzinie, sąsiedztwie, parafii itp. W ten sposób będziemy starali się zintegrować jego osobiste powołanie z "powołaniem grupowym i wspólnotowym".

Według medycyny i psychologii mówimy o. zdrowa osobowość kiedy osoba jest spójna w sposobie, w jaki zna i rozumie siebie, odnosi się do innych oraz rozumie i dostosowuje się do rzeczywistości, która ją otacza. Musi być zdolny do posiadania spójnej estymy, do poznania własnych emocji i ich walidacji, do rozumienia siebie jako ważnego, niepowtarzalnego i autentycznego, integrując ten ludzki dynamizm z nadprzyrodzonym dynamizmem boskiego filiacji i pochodzenia w Bogu.

Niektóre zagadnienia do zaobserwowania i zastosowania mogą obejmować: codzienną obserwację; informacje zwrotne od współpracowników z seminarium; aktywne słuchanie w towarzyszeniu duchowym; informacje zwrotne od rodziny i przyjaciół; sposoby zachowania się we wspólnym życiu w seminarium i poza nim; styl osobisty w kontaktach z innymi; zdolności w zadaniach akademickich; rozwój życia pobożnego; ocenę przez zewnętrznego i niezależnego psychologa oraz kwestionariusze do własnej oceny, a także konkretne lektury z zakresu psychologii.

W wywiadzie udzielonym w "Omnes" kard. Marc Ouellet wskazał, że "prawdziwą przyczyną nadużyć nie jest stan konsekrowanego celibatu, ale brak samokontroli i brak równowagi emocjonalnej". Czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem? 

-Wydaje się, że dane z badań idą w tym kierunku i że księża, którzy dopuszczają się nadużyć, to ci, którzy nie przeżywają spójnie swojego celibatu. Dobrze zintegrowany celibat zapobiegałby nadużyciom. Niektórzy postrzegają celibat kapłański jako niezdrowe tłumienie popędów seksualnych i uważają, że sprzyjałoby to skłonności duchownych do nadużyć seksualnych. Ale nadużycia seksualne nie są częstsze wśród katolickich duchownych żyjących w celibacie niż w innych stylach życia. 

Zdecydowana większość przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci ma miejsce w rodzinie i w domu, popełnianych przez członków rodziny. Nie ma dowodów na większą częstość występowania nadużyć seksualnych w działalności kościelnej w porównaniu z innymi kontekstami instytucjonalnymi z udziałem małoletnich. Nie chodzi o umniejszanie znaczenia niewłaściwych zachowań niektórych duchownych, ale o wskazanie, że nie ma dowodów sugerujących, że celibat leży u podstaw problemu. 

Nie można stwierdzić, że celibat i pedofilia mają związek przyczynowy. Możemy natomiast stwierdzić, że kiedy ksiądz dopuszcza się nadużyć, ciężar jest większy ze względu na jego odpowiedzialność i konsekwencje wynikające z faktu, że to właśnie sługa Chrystusa jest krzywdzicielem. Dla ofiar ważne jest, aby mogły przekazać swój dramat, ból, udrękę, gniew i wstyd oraz uleczyć rany, które zostały im zadane. 

Według.  Raport Johna JayaOdsetek oskarżonych księży jest podobny jak wśród duchownych innych wyznań, którzy nie żyją w celibacie; oraz tych, którzy dopuścili się nadużyć seksualnych, nie żyli w czystości i po święceniach mieli kontakty seksualne z dorosłymi. 

 Jak rozwiązać ten problem, aby uniknąć takich zdarzeń jak te, których doświadczyliśmy?

-Nie zaleca się wyświęcania kogoś, kto ma nawykowe problemy z kontrolą impulsów związane z seksualnością, korzystaniem z pornografii lub podobnymi kwestiami. Obowiązkiem kandydata jest zwrócenie na to uwagi swojemu biskupowi lub innej odpowiedniej osobie. W przypadku kierownika duchowego lub spowiednika powinien go do tego zachęcić. Przede wszystkim biorąc pod uwagę szczęście osoby zainteresowanej, która ma prawo do przeżywania swojego życia w sposób zdrowy, zintegrowany i w prawdzie.

Zazwyczaj kandydaci z problemami tego typu to ludzie o dobrych intencjach, z prawdziwymi pragnieniami świętości, z aktywną walką na wielu polach, ale to nie wystarcza. Uczucie, jakim formatorzy darzą te osoby, może utrudniać udzielenie im pomocy w sposób, jakiego potrzebują. Mogą być podekscytowani tym, że widzieli ich zmagania, ich pragnienie bycia wiernym Bogu itp. ale mogą nie dostrzegać, że problem prawdopodobnie nie dotyczy "czystości", ale jest związany z innymi, głębszymi kwestiami, które wymagają podejścia psychologicznego. 

Jeśli kandydatowi z tymi problemami pozwoli się przejść przez ścieżkę kształcenia tak, jakby nic nie było w porządku, można zachęcić go do tego, że nawet jeśli ma powołanie, nie dojrzeje ono w zdrowy sposób lub jego rozwój zostanie zahamowany. Przy ograniczonych ramach czasowych nie jest możliwe naprawienie źródła problemu, który nie dotyczy płci, ale tożsamości, osobistego szacunku, przywiązania, regulacji emocjonalnej itp.

W tym sensie proponuję kilka podejść, które mogłyby pomóc: aby osoby, które zaczynają mieć problemy z cnotą czystości, stosowały środki ascetyczne w sposób adekwatny i intensywny oraz środki nadzwyczajne, gdy sytuacje są nadzwyczajne. Częstym zjawiskiem jest obserwacja w konsultacjach zawodowych, że w początkowych momentach nie zrobiono tego, a potem "już nie działają". Konieczne jest szkolenie trenerów w dziedzinie seksualności, aby wiedzieli, kiedy coś jest sporadyczne i o normalnym rozwiązaniu, a kiedy odbiega od normy, nawet jeśli jest nawykowe; szkolenie ich także w zakresie nowej dynamiki rodzinnej i psychologicznej rodzin pochodzenia (rodziny rozbite, maltretowanie w domu, uzależnienia, związki rodzinne o charakterze rekompozycyjnym, itp.) Konieczne jest także włączenie przedmiotów dotyczących seksualności i afektywności, wyjaśniających, co jest normalne, a co nienormalne, oraz naleganie na większe wykształcenie w zakresie sensu i znaczenia celibatu. Jeśli to konieczne, "ewentualnych kandydatów do seminarium" należy zatrzymać jako "ewentualnych" na tak długo, jak długo muszą dojrzewać. 

Oprócz tego wszystkiego konieczna jest zdecydowana interwencja od pierwszej chwili z użyciem środków duchowych i psychologicznych potrzebnych w każdym przypadku. Musimy mieć jasność, że kiedy ktoś ma problem z zachowaniem seksualnym, mamy do czynienia z czymś bardziej złożonym niż walka o cnotę czystości i konieczne jest posiadanie towarzyszy duchowych, którzy są wyspecjalizowani w radzeniu sobie z sytuacjami wymagającymi głębszego podejścia.

Teologia XX wieku

"Heretycy" Chestertona i nasi

Przetrwanie, w różnych odsłonach, różnych stanowisk filozoficznych i intelektualnych, które Gilbert Keith Chesterton pozostawił bez argumentów, oznacza, że myśl genialnego angielskiego autora jest nadal, sto lat później, w pełni aktualna.

Juan Luis Lorda-22 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Jedna z pierwszych prób Gilbert Keith Chesterton jest Heretycy (1905). Natomiast w Ortodoksja (1908) najlepiej identyfikuje nowoczesne prądy atakujące chrześcijaństwo. To właśnie uświadomienie sobie, że te krytyki i alternatywy są nierozsądne, doprowadziło go do wiary chrześcijańskiej i do prawosławia. 

Dlaczego Chesterton jest tak aktualny? Między innymi dlatego, że wiele myśli, z którymi mierzy się z takim polotem, jest aktualnych do dziś. 

Chesterton miał szczególny wdzięk w pokonywaniu ich ze skuteczną i współczującą siłą, co jest rzeczywiście trudnym połączeniem, ale bardzo chrześcijańskim i aktualnym nawet w naszych czasach. 

Od czasu, gdy Chesterton napisał swój Ortodoksja (1908) do naszej, ponad sto lat później. A wydarzyło się wiele. Głównym w świecie idei było rozwinięcie się i upadek marksizmu w sensie geograficznym, a także mentalnym, z kilkoma bolesnymi epigonami (Korea Północna, Kuba, Nikaragua, Chiny, Wietnam...). Ale światowa klasa intelektualna nie jest już w większości marksistowska, jak to było (zadziwiająco i paradoksalnie) pięćdziesiąt lat temu. Z tego powodu to, co mamy przed sobą, przypomina raczej to, co miał Chesterton. I właśnie dlatego tak pomocna jest jego lektura. 

W Anglii Chestertona, w następstwie fali wolnomyślicieli w XVIII wieku, emancypacja i alienacja od chrześcijaństwa uderzyły w ulice. Stara powszechna i tradycyjna wiara chrześcijańska, do tego czasu duchowa podstawa narodu, była krytykowana z różnych stron w przestrzeni publicznej i pojawiały się entuzjastyczne alternatywy, które ją zastępowały. 

Z wszystkimi niezbędnymi zastrzeżeniami można powiedzieć, że kryzys intelektualny, na ulicy, sumienia chrześcijańskiego wyprzedził w anglikańskiej Anglii katolicką Europę o ponad pół wieku.  

Monizm materialistyczny

Chesterton miał przed sobą kilka prądów, które mogły się mieszać lub łączyć w tych samych ludziach. Po pierwsze, postęp nauki, wzmocniony przez teorię ewolucji (Darwin, Pochodzenie gatunku1859), łatwo kształtował materialistyczną mentalność. Skoro cały wszechświat, w tym człowiek, jest wykonany z tej samej rzeczy i powstał z dołu w wyniku jednego procesu, nie potrzeba żadnego innego wyjaśnienia. Jest to monizm materialistyczny, który wciąż obowiązuje, bardzo silny, jeśli nie bardzo subtelny, ponieważ nie zdaje sobie sprawy, że inteligentne prawa i programy - "oprogramowanie" wszechświata i każdej jego części - nie mogły powstać same z siebie, chyba że sam wszechświat jest inteligencją. 

Było to myślenie potężnych przyrodników i eseistów naukowych, takich jak Herbert Spencer (1820-1903), Thomas Huxley (1825-1895) i Ernst Haeckel (1834-1919). Także poeci i pisarze, tacy jak John Davidson i H. G. Wells. Byli oni pewni, że wszystko w świecie można wyjaśnić, sprowadzając go do jego materialnych składników, wątpili w specyfikę ludzkiego ducha i jego wolność, a z teorii ewolucji wyciągali wnioski dla życia społecznego (i eugeniki). Wydaje mu się to myślą osobliwie "szaloną" i autodestrukcyjną, ponieważ bezpośrednio dyskwalifikuje samą myśl (która mogłaby być tylko kombinacją materialnych impulsów), nie może też tłumaczyć złożoności wszechświata, no i oczywiście wolności. Tak jest do dziś, choć ewolucyjne zastosowania do życia społecznego zostały odłożone na półkę, gdy naziści, którzy się nimi usprawiedliwiali i chcieli czerpać z nich zyski, przegrali II wojnę światową. 

Woluntaryzm i relatywizm moralny

Dla Chestertona wartość rozumu była oczywista, ale także to, że czysty racjonalizm, rozum w izolacji, prowadzi do szaleństwa; ponieważ rozum potrzebuje zestawu zasobów, które składają się na zdrowy rozsądek, poczucie proporcji, postrzeganie tego, co wygodne. Dlatego mówił, że szaleńcem nie jest ten, kto stracił rozum, ale ten, kto stracił wszystko oprócz rozumu. 

Coś podobnego dzieje się z wolą. Człowiek nie jest też czystą wolą czy wolnością, jak twierdził Schopenhauer, a podjął Nietzsche. Wola bez rozumu jest ślepa i wędruje w próżni. Chesterton identyfikuje siłę Nietzschego. Podoba mu się jego nieustraszoność i chęć przezwyciężenia przeciętności, ale uważa go za leniwego i niespójnego w dążeniu do przezwyciężenia moralności. Co więcej, w chwili, gdy moralność zostaje pozostawiona w gestii jednostki, znika jakikolwiek standard pozwalający ocenić jedno działanie jako lepsze od drugiego. Ani tyran nie może być potępiony, ani wolnomyśliciel pochwalony. Postęp nie jest możliwy, ponieważ bez ustalonych standardów nie ma sposobu, by wiedzieć, czym jest postęp. 

Mesjanizm socjalistyczny

Chesterton, głęboko zakorzeniony w klasach średnich, nie sympatyzował z tikami i uprzedzeniami angielskiej szlachty. Z drugiej strony, szczerze sympatyzował z niektórymi aspektami socjalistycznych dążeń. Opowiadał się za powszechnym prawem wyborczym, ponieważ bardziej ufał zdrowemu rozsądkowi zwykłych ludzi niż elit gospodarczych czy intelektualnych. Chciał też większej równości społecznej za pomocą swojego "dystrybucjonizmu". Krytykował jednak utopijność i brak realizmu wielu teorii i wyrazicieli socjalizmu (na przykład Fabianizmu, który lubił Bernard Shaw czy H.G. Wells). Wskazywał na ich nieznajomość grzechu pierworodnego, a tym samym niezdolność do wykrycia i rozwiązania rzeczywistych problemów. Krytykował też ich tendencje materialistyczne i deterministyczne, które niszczyły wolności i groziły przekształceniem społeczeństwa w kurnik. 

Miał przed sobą bardzo entuzjastycznych i wojowniczych eksponentów socjalizmu. Głównym z nich był Robert Blatchford (1851-1943), który ze swoją gazetą Clarion (1891) chciał uczynić Anglię socjalistyczną w ciągu siedmiu lat. Jest mało znany poza wyspami, ale tworzył czasopisma i artykuły redakcyjne, by zwalczać wiarę chrześcijańską, promować agnostycyzm i generować ruch socjalistyczny. I pomógł w utworzeniu angielskiej Partii Pracy. Chesterton w różnych momentach z nim polemizował, choć chwalił jego otwartość i dobrą wolę i zachował sympatię. 

Ten aspekt zmienił się najbardziej. Po upadku reżimów socjalistycznych na Wschodzie to, co pozostało z rewolucyjnej myśli socjalistycznej, to nostalgie, strzępy teorii i tiki-taki, choć funkcjonują one jeszcze w polityce poprzez niemal marginalne partie wchodzące w kombinacje parlamentarne. Tak jakby zabrakło dowcipu i chęci, by przezwyciężyć stare pozy i klisze. Pomijając fakt, że nie zrobili matematyki. 

Alternatywy "duchowe

Także tutaj sytuacja w Anglii Chestertona była zupełnie inna od naszej. Dyskredytacji chrześcijaństwa towarzyszył swoisty zapał do religijnych nowości, który ogarnął niższe i wyższe warstwy społeczeństwa. Chesterton widział swoich współczesnych jako owce bez pasterza, gotowe pójść za wszystkim, co się rusza.

Z jednej strony był spirytualizm, scjentologia, Towarzystwo Teozoficzne w Londynie kierowane przez Annie Besant (1848-1933), prawdziwą postać, i fizyka sir Olivera Lodge'a (1841-1940). Mieszali oni wszelkie doświadczenia ezoteryczne, łączyli religie, zwłaszcza wschodnie, wierzyli ślepo w reinkarnację i jedność wszystkich duchów. 

Chesterton jest szczególnie krytyczny wobec wszystkich kultywujących "wewnętrzne światło", a rozumie przez to tych, którzy wierzą, że prawda religijna wypływa spontanicznie z głębi serca, ponieważ łatwo dają się zwieść, myląc ją z własnymi uczuciami. Jest to sposób, podobnie jak inne, na to, by zawsze mieć rację. 

Buddyzm w szczególności 

Z drugiej strony, buddyzm zaczynał się rozprzestrzeniać na Zachodzie i znalazł akceptację, jak zawsze, wśród niektórych snobów, którzy chcieli czuć się zaawansowani i inni od mas. Takim przypadkiem jest właśnie Swedenborg. 

Chesterton krytykuje tych, którzy widzieli w buddyzmie wspólne podłoże wszystkich religii, w tym chrześcijaństwa. I dokonuje błyskotliwego porównania wizerunków buddyjskiego świętego, z zamkniętymi oczami, patrzącego do wewnątrz i przyjmującego los jak leci; z wizerunkami średniowiecznych świętych wykutych w kamieniu, patrzących na świat, a przede wszystkim na Boga z szeroko otwartymi oczami. Dwie postawy, które generują dwie zupełnie różne filozofie życia, tę zrezygnowaną akceptującą świat lub tę, która za wszelką cenę chce go poprawić. Jeśli na Zachodzie nastąpił historyczny postęp, to właśnie dzięki tej odmiennej postawie. 

Z drugiej strony, ale o tym dowiedzieliśmy się później, na Zachodzie panuje ogólne zamieszanie wokół buddyzmu, nawet na charytatywnych spotkaniach międzywyznaniowych. Buddyzm nie jest jednolitą religią ze wspólną doktryną i centralnym rządem, lecz starożytną tradycją sapiencjalną, a następnie religijną, rozpostartą nad kulturą i obyczajami wielu regionów Azji i głęboko wymieszaną w każdym miejscu ze starożytnymi religiami i przesądami. Brakuje jej jedności. Dlatego nie może mieć żadnych autoryzowanych przedstawicieli za granicą, a jedynie odizolowanych amatorów i to na ogół skupionych na kilku praktykach związanych ze zdrowiem i wellness, czyli tym, co zwykle daje im utrzymanie. 

Byli chrześcijanie i postchrześcijanie

Chesterton musiał również dyskutować z ludźmi, którzy stracili wiarę i stali się bardzo krytyczni wobec chrześcijaństwa. Być może najważniejszym z nich był Joseph McCabe, były franciszkanin i profesor filozofii chrześcijańskiej, który stał się gorącym propagatorem Nietzschego i materializmu. 

Inni wyznawali, jak dziś, chrześcijaństwo zdeklasowane lub zamienione na zaproszenie do życzliwości, jak w przypadku Tołstoja i jego angielskich zwolenników. 

Zetknęła się także z prądami akomodacyjnymi czy "szerokimi" (Broad), które gotowe były dostosować chrześcijaństwo do czasów, aby je uwiarygodnić, niezależnie od tego, co było potrzebne. Nietrudno byłoby dziś znaleźć przedstawicieli tych trzech stanowisk. 

Osobliwość chrześcijaństwa 

Kiedy jeszcze nie wierzył, Chesterton dostrzegał bezsensowne podłoże pewnych prądów, takich jak materializm, relatywizm, ezoteryka. Później znalazłby coś podobnego w licznych krytykach chrześcijaństwa, które były produkowane z nieproporcjonalnym animuszem i udziwnioną rozbieżnością. Analizując jego sprzeczności, doszedł do dwóch genialnych wniosków, które są aktualne do dziś. Pierwszym z nich było to, że jeśli chrześcijaństwo było krytykowane za pomocą argumentów z przeciwstawnych pozycji, oznaczało to, że chrześcijaństwo stanowi centrum i normę lub normalność ludzkich dążeń. 

Po drugie, chrześcijaństwo posiada szczególną zdolność do ożywiania w napięciu ogromnych sił, które nie są ze sobą sprzeczne ani się nie wykluczają: pokory i odwagi, uznania, że jest się grzesznikiem i że jest się dzieckiem Bożym, pogardy dla siebie i miłości do siebie. Oderwanie się od świata całym sercem i pokochanie świata całym sercem. "Nie wystarczy - mówi - ponura akceptacja stoików". Kochanie świata całym sercem jest konsekwencją "kosmicznego optymizmu", który wynika z wiedzy, że świat pochodzi od Boga. Oderwanie od świata jest konsekwencją chrześcijańskiej mądrości, która wskazuje na pierwotny upadek, dla Chestertona fundamentalny aspekt rozumienia historii ludzkości i bodziec do nieugiętej walki nie z "złymi", ale ze złem. Ostateczny argument każdego życia i całej cywilizacji. Wczoraj i dziś. 

Wniosek 

Ortodoksja opowiada o mentalnej wędrówce Chestertona. Dziś ortodoksja wnosi potężny impuls intelektualnej jasności do kultury ukaranej przez wady bardzo podobne do tych z czasów Chestertona. 

Trzeba więc powiedzieć, że odbyła się inteligentna debata i Chesterton debatował z wielką jasnością, z wielkim wdziękiem i z wielkim szacunkiem, a jego przeciwnicy byli zmuszeni do odpowiedzi. W dzisiejszych czasach unika się w ogóle debaty, ponieważ być może unika się myślenia, a klisze utrwalają się przez powtarzanie i przetrwały dzięki inercji. Tym bardziej należy podtrzymywać przy życiu wśród chrześcijan tak potężny bodziec intelektualny jak ten.

Więcej
Świat

Nadinterpretacja i manipulacja: polemika wokół kardynała Wojtyły w Polsce

Zarzuty tuszowania spraw pedofilskich przez ówczesnego kardynała Wojtyłę opierają się na nierzetelnych dokumentach z ówczesnych archiwów komunistycznych, które znane były z "fabrykowania" dokumentów w celu ukierunkowania późniejszej pamięci.  

Barbara Stefańska-21 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Spór o dziedzictwo św. Jana Pawła II rozgorzał w Polsce po wydaniu książki oraz emisji reportażu telewizyjnego, których autorzy zarzucają mu krycie pedofilii w czasie, gdy był metropolitą krakowskim. Oskarżenia oparte są na niewiarygodnych donosach z czasów komunizmu.

W tym samym czasie w Polsce upubliczniono książkę napisaną przez holenderskiego dziennikarza Ekke Overbeeka oraz reportaż telewizyjny na prywatnym kanale. Niektórzy opiniodawcy od razu przyjęli za wiarygodne zawarte w obu tezy o zachowaniu kardynała Karola Wojtyły wobec niektórych księży pedofilów.  

Z drugiej strony wiele stowarzyszeń, instytucji stanęło w obronie pamięci świętego Papieża; nawet Sejm RP wydał uchwałę w tej sprawie.

Największą wartość merytoryczną mają jednak analizy, zwłaszcza historyczne, z jakich materiałów korzystali autorzy tych oskarżeń. A wykorzystali oni przechowywane w Instytucie Pamięci Narodowej dokumenty komunistycznych służb.

Fałszywe oskarżenia i dyskredytowanie Kościoła Katolickiego

Przed 1989 rokiem w Polsce trwała systemowa walka z Kościołem. Poza brakiem wolności religijnej, dochodziło nawet do morderstw duchownych.

Służby państwowe miały sieć informatorów, a zdarzało się, że byli nimi także kapłani.

Zdarzało się, że aparat państwowy wykorzystywał swoją szeroką wiedzę, np. że ksiądz nadużywa alkoholu czy ma dziecko, żeby go zaszantażować i skłonić do współpracy. Informatorzy przynosili różnej jakości wiadomości – także plotki czy pogłoski.

Książka Ekke Overbeeka zaczyna się od oskarżeń o molestowanie kleryków wobec poprzednika i mentora kard. Wojtyły, czyli kard. Adama Sapiehy. Autor przytacza donosy księdza Anatola Boczka, którego kardynał suspendował.

Ks. Boczek opisuje dwa spotkania z kard. Sapiehą z 1950 r., w czasie którego rzekomo doszło do jego molestowania. Tymczasem wystarczy sprawdzić daty – schorowany kardynał Sapieha miał wówczas 83 lata, a miał bić młodego kapłana. Jak podkreśla historyk prof. Paweł Skibiński, autor książki nie zastanawia się jednak nad realnością faktograficzną zarzutów.

Wątek kardynała Sapiehy jest o tyle istotny, że bezpośrednio jest niejako wprowadzeniem do ataku w późniejszego kardynała Wojtyłę. Teza jest taka, że jego również dotknęło molestowanie i to wpłynęło na jego postawę wobec nadużyć seksualnych. Tego nie wymyśliliby nawet ówcześni funkcjonariusze służb komunistycznych.

W telewizyjnym reportażu przytaczane są przypadki trzech kapłanów, których seksualne przestępstwa kardynał Wojtyła miał kryć. Jak wskazuje historyk z IPN, prof. Rafał Łatka, jednego z nich przyszły papież przekazał biskupowi innej diecezji, ponieważ ten kapłan nie przynależał do archidiecezji krakowskiej. Postąpił więc zgodnie z prawem kościelnym. Drugiego suspendował, pozbawił urzędu. W przypadku trzeciego kapłana nie ma przekonujących dowodów, że kardynał wiedział o nadużyciach. Zresztą nie wiadomo dokładnie, na czym one polegały.

Wniosek jest taki, że te materiały dziennikarskie przygotowane zostały pod gotową tezę.

Autorzy nie zweryfikowali źródeł, które powstały w bardzo specyficznym kontekście. Ponadto, jak wskazał historyk dr Marek Lasota, „w kurii krakowskiej nie pojawił się nawet wniosek o dostęp do materiałów źródłowych na temat czterech duchownych, o których pisze Overbeek”. Podobnie było w przypadku reportażu telewizyjnego.

"Produkowanie" dokumentów

- To jest spór o pamięć – nazywa całą tę sprawę arcybiskup Grzegorz Ryś, historyk, który w czasie procesu kanonizacyjnego był w komisji historycznej badającej krakowski okres kard. Karola Wojtyły. Hierarcha podkreśla, że jednym kluczy interpretacji dokumentów jest to, że mieliśmy do czynienia z totalitarnym państwem komunistycznym, ówczesne władze prowadziły walkę z Kościołem i narodem. - Mogę pokazać dokumenty z okresu krakowskiego kard. Karola Wojtyły, które powstawały nie po to, aby cokolwiek załatwiać w tym czasie, tylko aby nadały kierunek refleksji po 50 latach. To jest spór o pamięć – podkreślił abp Ryś.

Sposób działania ówczesnych służb państwowych obrazuje np. sprawa zamordowanego ks. Romana Kotlarza.- Jeszcze jak żył, SB napuszczało kobiety, które wchodziły do kościoła, gdy kapłan odprawiał Mszę św., a one mówiły, że ów ksiądz jest ojcem ich dziecka. Wchodziły do kościoła z upozorowaną ciążą, a jak wychodziły z kościoła to wyrzucały poduszę i szły dalej. Rozsiewano również wiadomości, że ksiądz Kotlarz ma kobiety i pije dużo alkoholu. Efekt tego był taki, że jak 10 lat temu biskup radomski zapytał księży w diecezji: czy otwierać proces beatyfikacyjny księdza Kotlarza - męczennika, to księża powiedzieli, że to był dziwkarz i pijak. Zadziałało? Zadziałało! – tak arcybiskup wyjaśniał młodzieży stosowane wówczas metody.

Dokumenty mogły być też celowo „produkowane”. Abp Ryś znalazł w archiwach list komunistycznego działacza chwalący kardynała Wojtyłę. - Po co pisać list, który był totalnym kłamstwem? Po to, żeby teraz ktoś, kto pójdzie do archiwum znalazł ten list.(…). To był list napisany z nadzieją wykreowania innej pamięci – mówi. Jak widać, łatwo podważyć wiarygodność przedstawianych w mediach tez na temat rzekomego krycia pedofilii przez kard. Wojtyłę.

Niestety medialna nagonka w Polsce jest silna, co może spowodować, że wiele osób pomyśli: A może coś jednak w tym jest? To pokazuje, jak ważne jest krytyczne myślenie i choć odrobina wiedzy na temat minionych czasów w Polsce.

Gra toczy się o wysoką stawkę. Świętości Jana Pawła II nic nie zaszkodzi, ale podważanie jego autorytetu w jego ojczyźnie szkodzi nam samym, naszej tożsamości. Jan Paweł II wciąż bowiem dla wielu osób jest punktem odniesienia i przewodnikiem. Ale młode pokolenie coraz mniej o nim wie i nie miało okazji go poznać, dlatego o pamięć o nim trzeba walczyć.

AutorBarbara Stefańska

Dziennikarz i sekretarz redakcji tygodnika ".Idziemy"

Świat

Korytarze humanitarne", skuteczne mosty dla prawdziwego powitania

Ponad 6 000 osób mogło uratować swoje życie i znaleźć prawdziwy dom poza krajem pochodzenia dzięki tej inicjatywie Wspólnoty Sant'Egidio, która rozpoczęła się w 2016 roku. 

Giovanni Tridente-21 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Mosty", które pozwalają wielu dzieciom, kobietom, mężczyznom i osobom starszym odbyć "bezpieczną, legalną i godną podróż", pokonując sytuacje niepewności i niebezpieczeństwa oraz próbując odzyskać odrobinę nadziei po osiedleniu się w krajach przyjmujących.

Jest to owocne doświadczenie tzw.korytarze humanitarne"Wspólnota Sant'Egidio", która po raz pierwszy została zainicjowana w 2016 roku przez Wspólnotę Sant'Egidio, co podsumowuje m.in. Papież Franciszek w swoim spotkaniu z setkami uchodźców i rodzin zaangażowanych poprzez tę sieć recepcyjną.

Jest to projekt, który narodził się dzięki "hojnej kreatywności" Wspólnota Sant'Egidio Zaangażowane są również Federacja Kościołów Ewangelickich i Prezydium Waldensów, a także wkład Kościoła włoskiego poprzez Caritas. Mały przykład, jednocześnie ekumenizm dobroczynności.

Realny sposób na uniknięcie tragedii

Według papieża Franciszka. korytarze humanitarne "są realnym sposobem na uniknięcie tragedii - takich jak ostatnia u wybrzeży włoskiej Kalabrii, w Cutro, z ponad 80 ofiarami - oraz niebezpieczeństw związanych z handlem ludźmi". Jest to oczywiście model, który należy dalej rozwijać i który powinien otworzyć "legalne drogi migracji".

Papież wzywa też polityków do działania w interesie własnych krajów, ponieważ "bezpieczna, uporządkowana, regularna i zrównoważona migracja" leży w interesie wszystkich.

Nie dziwi więc, że dzięki doświadczeniu "Korytarzy" integracja następuje po przyjęciu, choć proces ten nie zawsze jest łatwy: "nie wszyscy przybywający są przygotowani na długą drogę, która ich czeka".

Ale zachęta papieża dla operatorów jest bardzo jasna: "nie jesteście pośrednikami, ale mediatorami, i pokazujecie, że jeśli pracuje się poważnie nad stworzeniem fundamentów, możliwe jest skuteczne przyjęcie i integracja".

Ponadto powitanie stanowi także "konkretne zaangażowanie na rzecz pokoju", jak również staje się "mocnym doświadczeniem jedności wśród chrześcijan", ponieważ obejmuje innych braci i siostry, którzy dzielą tę samą wiarę w Chrystusa.

Pierwsze przyjęcia

Doświadczenie "korytarzy humanitarnych" oficjalnie narodziło się 15 grudnia 2015 r., kiedy to Wspólnota Sant'Egidio wraz z włoskimi Kościołami protestanckimi oraz Ministerstwami Spraw Wewnętrznych i Zagranicznych podpisała porozumienie w formie protokołu: 1000 wiz dla 1000 syryjskich uchodźców przybywających z obozów w Libanie.

Protokół był możliwy dzięki pracom prawnym, które znalazły możliwość w artykule 25 rozporządzenia europejskiego 810/2009, które przewiduje, że państwa UE mogą wydawać wizy humanitarne ograniczone do jednego kraju. I tak po raz pierwszy stało się w przypadku Włoch.

Wzięła się ona z tragicznego doświadczenia dwóch masowych katastrof statków na Morzu Śródziemnym, pierwszej 3 października 2013 r. kilka mil od wyspy Lampedusa, w której utonęło 386 osób, głównie Erytrejczyków; w 2015 r., 18 kwietnia, w Kanale Sycylijskim zginęło 900 osób na pokładzie egipskiej łodzi rybackiej.

Według danych dostarczonych samej Wspólnocie Sant'Egidio, od 1990 r. do dziś - praktycznie w ciągu trzydziestu lat - szacuje się, że ponad 60 tys. osób zginęło lub zaginęło na Morzu Śródziemnym, próbując dotrzeć do Europy. Liczby, które często skłaniały papieża Franciszka do określenia tego skrzyżowania wymiany i osób, niegdyś "mare nostrum", zagrożonego przekształceniem się w "opustoszałe mare mortuum".

Na barkach społeczeństwa obywatelskiego

Od lutego 2016 roku korytarze humanitarne umożliwiły 6 018 osobom bezpieczne dotarcie do Europy z Syrii, Erytrei, Afganistanu, Somalii, Sudanu, Sudanu Południowego, Iraku, Jemenu, Konga i Kamerunu.

Spośród nich 87% gościło we Włoszech, a reszta we Francji, Belgii i Andorze. Dzięki programowi relokacji Niemcy i Szwajcaria przyjęły odpowiednio 9 i 3 osoby z Grecji.

Te liczby mogą nie wydawać się nadmiernie duże, ale wyjaśnienie leży w tym, że to "społeczeństwo obywatelskie" finansuje system bez udziału podmiotów i instytucji państwowych.

Po przybyciu do krajów przyjmujących uchodźcy są w rzeczywistości goszczeni przez organizatorów projektów i zakwaterowani w różnych domach i obiektach na terenie całego kraju zgodnie z tzw. modelem "powszechnego goszczenia".

Operatorzy towarzyszą następnie tym osobom, aby zintegrować je ze społeczną i kulturową tkanką kraju, poprzez naukę języka, kształcenie nieletnich i inne inicjatywy integracyjne.

Model, jak widzimy, wysoce replikowalny dzięki cnotliwej synergii między instytucjami publicznymi a stowarzyszeniami obywatelskimi.

AutorGiovanni Tridente