Rodzina

Randka: czas na poznanie siebie nawzajem

Randka, daleka od indywidualizmu, dotyczy związku dwojga ludzi, którzy się kochają - czują się kochani - i chcą dla siebie jak najlepiej.

Santiago Populín Taki-11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zaręczyny to pierwsze zobowiązanie - szlachetne i wierne; okres rozeznania, w którym narzeczeni są wezwani do osiągnięcia wzajemnego zrozumienia, aby wybrać dobrze, wybrać właściwie, wybrać w miłości. Dla tych, którzy zostali powołani do małżeństwa, szczęście zależy w dużej mierze od wyboru osoby, z którą będą dzielić resztę życia. Z tego powodu ważny jest czas poznawania się w zalotach, bo nikt nie kocha tego, czego nie zna. 

Ta wiedza, postępowa i głęboka, pomoże zrozumieć charakter, cnoty i wady drugiej osoby, a także jej upodobania, zainteresowania i aspiracje. Te elementy składają się na osobę i pomogą rozeznać się w perspektywie ewentualnego przyszłego małżeństwa. Dlatego tak ważne jest, aby przekazać to, co najbardziej intymne w sercu i te tajemnice, które mogą wpłynąć na życie obu partnerów. Randka, daleka od indywidualizmu, to związek dwóch osób, które się kochają - czują się kochane - i chcą dla siebie jak najlepiej. 

Przejrzystość i cnota prawdomówności to podstawa w poznawaniu siebie. Prawdomówność jest cnotą polegającą na byciu prawdomównym w swoich działaniach i prawdomównym w swoich słowach, unikaniu dwulicowości, udawania i hipokryzji. (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2468). Przejrzystość i prawdomówność są ważne, ponieważ czasami uczucie może utrudniać dostrzeżenie wad tego, kogo kochamy. W tym sensie, jeśli chce się budować święte zaloty - prowadzące do świętego małżeństwa - trzeba je budować na solidnych fundamentach, na prawdzie. To właśnie mówi nam Jezus w tej przypowieści: Deszcz padał, powodzie się przelewały, wiatry wiały i biły o dom, ale on nie zatonął, bo był zbudowany na skale. (Mt 7, 25). Budowanie na skale, w prawdzie, jest fundamentem dla solidnych i trwałych relacji. 

Co trzeba wziąć pod uwagę, aby lepiej się poznać? 

Oto kilka wskazówek, jak osiągnąć tę postępową i głęboką wiedzę:

- Zna swoich przyjaciół, bo na ogół przyjaźń jest między rówieśnikami, czyli między osobami, które są bardzo podobne. Będzie to również znaczące, jeśli masz niewielu lub żadnych przyjaciół.

- W większości przypadków ludzie są odbiciem swoich rodziców i otoczenia. Dlatego dobrym pomysłem jest, aby para młoda poznała rodzinę drugiej osoby; pomocne może być zapytanie bliskich, jak postrzegają daną osobę.

- W miarę jak zaloty się umacniają i w perspektywie ewentualnego przyszłego małżeństwa, istnieją pewne podstawowe kwestie, które należy omówić, aby poznać siebie nawzajem jako całą osobę. Na przykład:

  • Problemy z osobowością. Jak będą się akceptować i pomagać sobie nawzajem, biorąc pod uwagę różne temperamenty, charakter i wady; czy będą skłonni walczyć, aby poprawić się nawzajem w jakikolwiek sposób jest to konieczne dla dobra was obojga. Można zadać sobie pytanie: czy on/ona mnie słucha, czy jest osobą empatyczną, czy pomaga mi wydobyć z siebie to, co najlepsze, czy jestem w stanie bez złości podejmować z nim/nią ważne decyzje?
  • Profesjonalny temat. Jak będą szanować wzajemnie swoją pracę, rozwój zawodowy i wzrost. Co jest dla nich priorytetem przy zakładaniu rodziny w odniesieniu do pracy, pieniędzy czy sukcesu zawodowego. Jak będą zarządzać finansami rodziny.
  • Seksualność, małżeństwo i problemy rodzinne. Jak będą żyć cnotą świętej czystości w zalotach; omówić liczbę dzieci, jakie chcieliby mieć wykształcenie; co się stanie, jeśli nie będą mogli mieć dzieci lub jeśli jedno z nich urodzi się chore. Rozważając wzajemnie swoje rodziny, jak będą szanowani, akceptowani i kochani. Jak zorganizują się z obowiązkami domowymi.
  • Kwestie przyjaźni, relaksu i hobby. Jak zintegrują swoich przyjaciół z zalotami. Jak każde z nich będzie kontynuować swoje hobby i sport. 
  • Podejście religijne i duchowe. Czy wierzysz w Boga; czy wierzysz w Kościół katolicki; czy uważasz, że praktyka sakramentów i modlitwy jest ważna; co myślisz o towarzyszeniu duchowym i poszanowaniu czasu i przestrzeni na osobistą formację.

Zastanawiając się nad tymi kwestiami, z pewnością uświadomisz sobie, że poznanie człowieka wymaga czasu i nie jest natychmiastowe. Należy wziąć pod uwagę, że na ogół małżeństwa, które powstają z bardzo krótkich zaręczyn, mają tendencję do kłopotów. Dlatego warto poświęcić jakościowy czas i dobrze się poznać, bo solidne zaloty kończą się solidnymi małżeństwami.

AutorSantiago Populín Taki

Licencjat z teologii na Uniwersytecie Nawarry. Dyplom z teologii duchowości na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

Rodzina

Dzieci, wolność i postęp

Rodzina, relacje osobiste i konsekwencje likwidacji instytucji rodziny należały do tematów, które Gilbert Keith Chesterton poruszał w wielu swoich artykułach.

José Miguel Granados-11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Angielski pisarz Gilbert Keith Chesterton można praktycznie uznać za "proroka rodziny". Jego ostra analiza konsekwencji społeczeństwa naznaczonego egoizmem w relacjach rodzinnych w naturalny sposób łączy się z nauczaniem Kościoła na temat małżeństwa i rodziny.

Oczywista

Gilbert Keith Chesterton dobitnie stwierdził tę głęboką i paradoksalną prawdę: "Oczywisty trójkąt ojca, matki i dziecka nie może zostać zniszczony; może natomiast zniszczyć cywilizacje, które go ignorują".

Z przykrością zauważamy, że ideologie i polityki antyrodzinne są samobójcze dla społeczeństwa, a nawet grożą jego upadkiem. Z drugiej strony, dobrze ukonstytuowane małżeństwa, zjednoczone w wiernej miłości i przygotowane do prokreacji i wychowania dzieci, wykazują ogromny potencjał humanizacji i stają się mocną nadzieją narodów.

Z drugiej strony, usprawiedliwienia dla zapobiegania ludzkiemu potomstwu oferują często argumenty fałszywe i manipulacyjne, pod którymi kryje się egoizm i materializm degradujące człowieka i zanieczyszczające kultury.

Cud wolności

Z charakterystycznym dla siebie dowcipem, ten sam Chesterton Obala te fałsze, jednocześnie wychwalając wybór prokreacji: "Dziecko jest znakiem i sakramentem osobistej wolności. Jest czymś, co jego rodzice w sposób wolny postanowili wytworzyć i w sposób wolny postanowili chronić. Jest ono własnym twórczym wkładem rodziców w dzieło stworzenia. Ci, którzy wolą mechaniczne przyjemności od takiego cudu, są zniechęceni i zniewoleni. To oni obejmują się łańcuchami starej niewoli; a to dziecko jest gotowe na nowy świat.

Jak nauczał Jan Paweł II, wolność "ma istotny wymiar relacyjny. Jest darem Stwórcy, postawionym w służbie osoby i jej spełnienia przez dar z siebie i akceptację innych" (Encyklika Ewangelia życia, n. 19). Rzeczywiście, prawdziwa wolność jest uporządkowana pod kątem dobra komunii.

Sens życia polega na dawaniu siebie, aby dawać życie, co pociąga za sobą wielkość i owocność daru z siebie. W ten sposób powstają rodziny zgodnie z planem Stwórcy, który jest wpisany w oblubieńczy sens ludzkiego ciała. Dlatego ufna otwartość małżonków na zrodzenie dzieci przyczynia się do wzrostu jednostek i narodów w twórczym wigorze.

Przyjęcie daru

Odrzucenie dziecka, które zwykle oznacza postawy niesprawiedliwe i niemoralne, prowadzi do smutnych, beznadziejnych i udręczonych społeczeństw. Każde dziecko jest bowiem dla społeczności bezcennym dobrem: jej największym osobistym bogactwem, skarbem, który zasługuje na opiekę i pomoc wszystkich. Przyjęcie i promocja słabego życia ludzkiego jest miernikiem prawdziwego postępu społecznego i autentycznego cywilizacja życia i miłości.

Dziecko musi być zawsze kochane i otoczone opieką. Jak wskazał papież Franciszek, "gdy chodzi o dzieci przychodzące na świat, żadna ofiara dorosłych nie zostanie uznana za zbyt kosztowną lub zbyt wielką. Dar nowego dziecka, który Pan powierza matce i ojcu, zaczyna się od przyjęcia, trwa z troską przez całe ziemskie życie, a jego ostatecznym celem jest radość życia wiecznego. Pogodne spojrzenie w kierunku ostatecznego spełnienia osoby ludzkiej sprawi, że rodzice będą jeszcze bardziej świadomi cennego daru, który został im powierzony" (Adhortacja Apostolska Radość miłości, n. 166).

Pierwotne boskie zlecenie, by być "jedno ciało". (por. Rdz 2, 24), aby stworzyć gospodarstwo domowe, jest wyryte jako obietnica i powołanie w afektywnym dynamizmie erosa, który jawi się jako miłość przyciągająca i intensywne pragnienie serca. W normalnych warunkach rodzice rozumieją, że spłodzenie, wychowanie i wykształcenie dzieci nadaje sens ich istnieniu, przyczyniając się do rozwoju wspólnoty cywilnej i kościelnej. Dlatego też, aby wypełniać swoje funkcje rodzicielskie, pary małżeńskie powinny zawsze otrzymywać uznanie i skuteczne wsparcie ze strony ustawodawstwa i władz.

Wolne piękno

Pan zechciał, aby komunia małżeńska, ukonstytuowana przez wzajemne zaangażowanie i dar z siebie męża i żony, była jak żyzna i błogosławiona gleba dla przyjęcia od Boga nasienia dziecka. "Dziecko jest najcenniejszym darem małżeństwa, rodziny i całego społeczeństwa" (Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2378). W ten sposób małżonkowie - a później reszta członków społeczeństwa - nabywają świadomość swojej tożsamości i powołania w logice otrzymanego i ofiarowanego daru osobowego.

Dziecko, które się rodzi, wzywa do przyjęcia go z zachwytem i wdzięcznością: budzi w rodzicach odpowiedzialność i misję, by pomóc mu rozwinąć potencjał jego człowieczeństwa. "Rodzina jest miejscem nie tylko pokolenia, ale także przyjęcia życia, które przychodzi jako dar od Boga. Każde nowe życie pozwala nam odkryć najbardziej bezinteresowny wymiar miłości, która nigdy nie przestaje nas zaskakiwać. Jest to piękno bycia kochanym wcześniej: dzieci są kochane, zanim przyjdą" (Radość miłości, n. 166).

Sen o Bogu

Rzeczywiście, Bóg "on nas pierwszy pokochał". (1 J 4,19), z przeogromną hojnością. Co więcej, w całej historii zbawienia ustanowił ze swoim narodem wybranym przymierze wiernej i miłosiernej miłości.

Rodzice są wezwani, aby wejść w tę podstawową orientację kochania dziecka od początku, bezinteresownie, pomagając w ten sposób odkryć i uszanować osobową godność wszystkich. W ten sposób współpracują w realizacji marzenia Boga o wielkiej rodzinie ludzkiej: powołaniu rzeszy dzieci do życia pełnego wiecznej miłości.

W końcu każdy noworodek będzie mógł wzbogacić innych o swój własny wkład. Dzieci naprawdę wnoszą na świat nowość, przyszłość i radość.

Więcej
Stany Zjednoczone

Pigułka aborcyjna zakazana w USA?

Prawo do życia posuwa się w Stanach Zjednoczonych do przodu, znów za pośrednictwem systemu prawnego. Dwa sprzeczne orzeczenia przybliżają Sąd Najwyższy do decyzji o zakazie sprzedaży mifepristonu, związku aborcyjnego.

Paloma López Campos-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W piątek 7 kwietnia 2023 roku sędzia federalny w Teksasie (USA) zawiesił stosowanie mifepristonu, substancji chemicznej stosowanej w ponad połowie wszystkich aborcji chemicznych, wraz z innym lekiem - misoprostolem.

Według sędziego Matthew Kacsmaryka, Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) przekroczył swoje uprawnienia, gdy dwie dekady temu zatwierdził stosowanie mifepristonu. Oskarża również FDA o przekroczenie uprawnień poprzez zatwierdzenie leku o poważnych skutkach ubocznych dla kobiet i ułatwienie sprzedaży leku poprzez system pocztowy.

Sprawa trafiła do sądu za pośrednictwem Alliance Defending Freedom, grupy katolickiej, a FDA ma teraz tydzień na odwołanie się od decyzji Kacsmaryka.

Jednak praktycznie w tym samym czasie inny sędzia z Waszyngtonu wydał orzeczenie nakazujące FDA nie zmieniać w żaden sposób regulacji dotyczących pigułki aborcyjnej. Starcie obu sędziów prowadzi do zamieszania, które może zakończyć się pozostawieniem sprawy w rękach Sądu Najwyższego, który kilka miesięcy temu oświadczył. aborcja nie jest prawem chronionym przez Konstytucję USA.

Implikacje praktyczne

Do czasu wydania ostatecznego orzeczenia, które w pełni wyjaśni tę kwestię, dostęp do aborcji chemicznej jest w zawieszeniu. Nadal jednak można stosować misoprostol, który jest mniej bezpieczny i skuteczny, i który powoduje bardziej bolesną aborcję niż użycie go razem z mifepristonem. Z tego powodu wiele osób uważa, że kobiety będą częściej udawać się do klinik w celu dokonania aborcji chirurgicznej.

Kliniki aborcyjne są zaniepokojone sytuacją, uważając, że jest to drugi poważny atak na "prawa reprodukcyjne" od czasu uchylenia wyroku. Roe v. Wade. Z drugiej strony w stanach, w których dostęp do aborcji był ograniczony, w wyniku tej sytuacji praktycznie nic się nie zmieni.

Ze swojej strony prezydent USA Joe Biden wraz z wiceprezydent Kamalą Harris mówi, że rząd będzie walczył w obronie aborcji.

Kampania oszczerstw i kontrowersji

Niektórzy zarzucili Alliance Defending Freedom "sędziowskie zakupy", twierdząc, że wyrok jest wadliwy. Twierdzą również, że przedstawione argumenty dotyczące skutków ubocznych mifepristone ignorują badania kliniczne. Jednak ostateczny wynik nie będzie znany, dopóki sprawa nie ruszy prawnie do przodu i nie zostanie opublikowany ostateczny wyrok.

Zoom

Wielkanoc w św. Piotra: radość w kwiatach

France Ribiollet, który odczytał drugie czytanie podczas Mszy św. wielkanocnej w Watykanie, siedząc wśród kwiatów zdobiących Plac św. Piotra.

Maria José Atienza-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Kultura

Tradycja i wiara na całym świecie. Zwyczaje wielkanocne

Procesje na koniach, słynne pisanki w różnych częściach środkowej i północnej Europy, tradycyjne potrawy i prezenty to niektóre ze zwyczajów, których doświadcza się w różnych częściach świata wraz z nadejściem Wielkanocy. 

P. Aguilera, M. Meilutyte, J.M. García Pelegrín, A. Bernar, A. y B. Borovský-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

"Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze przepowiadanie i próżna jest wasza wiara. Św. Paweł, apostoł pogan, woła w swoim pierwszym liście do chrześcijan w Koryncie. Centralność zmartwychwstania Chrystusa przejawia się nie tylko w sposób szczególny w liturgii Kościoła, ale także w wielości zwyczajów i tradycji, które mimo postępującej sekularyzacji są nadal bardzo żywe w życiu społecznym i kulturalnym miast i wspólnot na całym świecie. Świadczą o tym takie przykłady jak Niemcy, Chile czy Szwecja. 

Chile: Festiwal Quasimodo

-Pablo Aguilera

Na stronie Rada Trydentu w XVI wieku ustanowił nakaz przyjmowania komunii przynajmniej raz w roku. Zgodnie z tą zasadą, która objęła również Amerykę, powszechne stało się przynoszenie przez księży komunii chorym, którzy nie mogli uczestniczyć w kościele w okresie wielkanocnym.

U zarania Republiki Chile (pierwsza połowa XIX wieku) istnieją zapisy o obchodzeniu święta Quasimodo. Słowo to pochodzi od łacińskiego zwrotu "Quasi modo géniti infantes" (Quasi modo géniti infantes)co oznacza: "jak nowo narodzone dzieci".. To pierwsze zdanie tekstu, który wprowadza w Mszę św. w niedzielę następującą po Niedzieli Wielkanocnej. 

Kapłan i jego orszak potrzebowali ochrony podczas wędrówki przez samotne wiejskie drogi, na których mógł czekać zbójca, aby ich okraść. Wspólnota nabyła wówczas tradycję towarzyszenia Najświętszemu Sakramentowi niesionemu przez kapłana, co spełniało również misję wspominania Zmartwychwstania Chrystusa.

Druga niedziela Wielkanocy to wielki dzień dla "huaso" - jak nazywa się chilijskiego chłopa - w centralnej dolinie Chile. Jest to święto z niecierpliwością oczekiwane przez różne stowarzyszenia quasi-modystów - których w kraju jest ponad 150 - ponieważ jest to moment, w którym można z rozmachem zademonstrować swoją wiarę w Eucharystię. Z wielomiesięcznym wyprzedzeniem dokonuje się przeglądu uprzęży, projektuje się dekoracje, które ozdobią konia lub rower, przygotowuje się girlandy i znaki, które mają obwieścić przybycie Chrystusa Króla. 

Nazywa się go również "biegnij do Chrystusa", czyli huasos biegną na swoich koniach, towarzysząc powozowi, w którym ksiądz wiezie Najświętszy Sakrament, aby chorzy i starsi, którzy nie mogą opuścić swoich domów, mogli przyjąć komunię i wypełnić przykazanie wielkanocne. Na znak szacunku huasos zastępują swoje kapelusze mantillami przywiązanymi do głowy i esclavinas przez ramiona. W skali kraju w festiwalu uczestniczy około 100 tysięcy osób.

Litwa: Dekorowanie jaj wielkanocnych 

-Marija Meilutyte

Zwyczaj zdobienia jaj jest głęboko zakorzeniony na Litwie, podobnie jak w innych sąsiednich krajach, takich jak Polska, Ukraina i Białoruś. Na Litwie zwyczaj malowania pisanek został po raz pierwszy wspomniany w XVI wieku w jednym z hymnów Martynasa Mažvydasa (litewskiego pisarza, autora pierwszej książki w języku litewskim), ale możliwe, że tradycja jest znacznie starsza.

W zależności od sposobu dekoracji, istnieją różne sposoby ozdabiania tych pisanek.

Jajka prosto farbowane; można je prosto farbować, pozostawiając jednokolorowe jajko, można też przed farbowaniem umieścić kwiaty lub liście, mocując je za pomocą zwiniętej nylonowej pończochy, pozostawiając kształty i kolor liści i kwiatów odciśnięte na jajku. 

Jajka zdobione woskiem; za pomocą szpilki przymocowanej do patyczka lub ołówka ozdabia się jajka woskiem, a następnie zanurza w barwniku. Aby uzyskać motywy w różnych kolorach, proces ten powtarza się kilkakrotnie, farbując od jaśniejszego do ciemniejszego koloru.

Jaja zdobione metodą skrobania; jaja są barwione na jeden kolor, a drobne ażurowe motywy podobne do litewskich motywów ludowych na meblach, tkaninach, biżuterii i ceramice są wyskrobywane igłą lub nożem.

Do XX wieku stosowano wyłącznie barwniki roślinne (skórka cebuli, liście brzozy, siano, kora dębu lub olchy), które barwiły jaja na odcienie brązowe, zielonkawe i żółtawe. Później wprowadzono barwniki sztuczne, dzięki czemu uzyskano jaskrawe kolory - czerwony, zielony, niebieski, czarny, brązowy - i większy kontrast. 

Wiele rodzin dekoruje swoje jajka wielkanocne i przynosi je do kościoła, aby zostały pobłogosławione w koszyku z innymi pokarmami. Błogosławieństwo jaj odbywa się zazwyczaj podczas Wigilii Paschalnej lub podczas Mszy Świętej, chociaż wiele kościołów oferuje również czas tylko na błogosławieństwo pokarmów w Wielką Sobotę. 

Jajka zdobią stół wielkanocny i są spożywane od niedzieli wielkanocnej. W zależności od liczby udekorowanych jaj, rodziny mogą spędzić kilka dni na jedzeniu gotowanych jaj. Często są one również dawane jako prezenty lub wymieniane z rodziną i przyjaciółmi. 

Niemcy: Procesja jeździecka na Górnych Łużycach 

-José G. Pelegrín

W Saksonii panuje chyba najbardziej barwny zwyczaj wielkanocny w Niemczech: parada wielkanocna. Jest to tradycja z Górnych Łużyc, regionu rozciągającego się na wschód od Drezna aż do granicy z Polską, obchodzona od wieków - podobnie jak w całej Bawarii - w katolickich wioskach, tutaj tradycyjnie związanych z kulturą łużycką. Serbołużyczanie są zachodniosłowiańską mniejszością językową - z podobieństwem do polskiej, czeskiej i słowackiej - i liczą obecnie około 80 000 mieszkańców. 

W niedzielę wielkanocną katoliccy mężczyźni z jednej parafii, ubrani w surdut i kapelusz, wjeżdżają na odświętnie przystrojonych koniach do sąsiedniej wioski, aby ogłosić dobrą nowinę o Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Uczestniczą w tym również duchowni niosący sztandary i krucyfiks lub małą figurkę, zajmując pierwsze miejsca wraz z chorążymi. Przed opuszczeniem wsi kolarze robią trzy okrążenia wokół kościoła i są błogosławieni przez księdza. Zwyczajem jest, że odwiedzana parafia odwdzięcza się wizytą. 

Zgodnie z tradycją, każda procesja - w której może uczestniczyć nawet 450 jeźdźców i koni - nie może krzyżować się z innymi. Ponadto trasy procesji są celowo zaplanowane tak, aby orędzie mogło być głoszone w jak największej liczbie miejsc. Śpiewają oni pieśni liturgiczne przywołujące błogosławieństwo dla ziemi. Wielkanocni jeźdźcy są mile widziani w każdej rodzinie. Zabawia się ich domowymi ciastami i sznapsami, a uczestnicy rzucają dzieciom słodycze.

Najstarsza procesja konna, która odbywała się pomiędzy Hoyerswerdą a Wittichenau, jest udokumentowana z końca XV wieku. W 1541 roku procesja została przeniesiona z Wittichenau do Ralbitz, ponieważ w Hoyerswerdzie wprowadzono reformę protestancką.

Wraz z tą tradycją, serbołużycka Wielkanoc obejmuje również szereg innych zwyczajów, m.in. "podrzucanie jaj". w Protschenberg, w pobliżu miasta Bautzen. Tradycyjnie zamożni mieszkańcy górnego miasta Bautzen toczyli jajka, pomarańcze, ciastka i inne słodycze w dół stromego zbocza, aby odebrać je ubogim rodzinom mieszkającym w chatach u stóp zbocza. Zwyczaj ten został zakazany w okresie Niemieckiej Republiki Demokratycznej (1949-1990). 

Od ponad 130 lat tradycją Berthelsdorfu jest parada muzyków w niedzielę wielkanocną wieczorem, którzy maszerują przez miasto grając chorały i wielkanocne pieśni ludowe. Inną tradycją jest "Woda na WielkanocW Wielką Niedzielę o świcie dziewczęta idą do źródła, aby zaczerpnąć wody wielkanocnej. Zgodnie z tradycją, woda zapewnia piękno i odstrasza choroby, ale tylko wtedy, gdy dziewczęta nie powiedzą ani słowa w drodze tam i z powrotem.

Szwecja: światło ognisk

-Andrés Bernar

Szwecja, mimo że jest jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów na Zachodzie, nie może zapomnieć o swoich chrześcijańskich korzeniach, które są szczególnie widoczne w wielu popularnych tradycjach, zwłaszcza w związku z ważnymi liturgicznymi okresami Bożego Narodzenia i Wielkanocy.

Po długich zimowych miesiącach ciemności, Wielkanoc zbiega się ze znaczącą zmianą długości światła dziennego. Podobnie światło świecy wielkanocnej wchodzące do kościoła w całkowitej ciemności przypomina, że zmartwychwstały Chrystus jest światłością świata. Również poza kościołami, w niektórych regionach kraju, w noc wielkanocną rozpalane są ogniska, które przypominają, że światło Chrystusa dociera wszędzie.

Gałęzie wielkanocne (Påskris) to gałęzie, zazwyczaj brzozowe, które są ozdobione kolorowymi piórami i zanurzone w wodzie. Podczas tygodni okresu wielkanocnego rozkwitają, oznaczając życie, które pochodzi ze zmartwychwstania. 

PisankiSą to jajka kurze ozdobione różnymi motywami w jaskrawych kolorach. Przypominają nam, że w dawnych czasach nie jedzono jajek w czasie Wielkiego Postu, dlatego teraz w czasie Wielkanocy jest to powód do świętowania i odświętności. Jajko jest symbolem życia, a rozbicie skorupki przypomina nam o wyjściu Jezusa z grobu zapieczętowanego kamieniem.

Wielkanocne cukierki i żelki. W Szwecji tradycją jest, że dzieci kupują żelki i inne słodycze tylko w soboty. Na Wielkanoc zwyczajowo daje się duże kartonowe lub plastikowe jajka ozdobione motywami wielkanocnymi i wypełnione żelkami. Ponadto Poniedziałek Wielkanocny jest w Szwecji dniem wolnym od pracy, co jest dobrym sposobem na przypomnienie sobie, jak chrześcijaństwo odcisnęło swoje piętno na szwedzkiej kulturze i życiu społecznym.

Słowacja. na Mszy św. i przy stole

-Andrej Matis i Brań Borowski

Na stronie Obrzęd Zmartwychwstania Pańskiego to obrzęd właściwy tylko dla Słowacji i niektórych narodów sąsiednich, który ma miejsce na zakończenie liturgii Wigilii Paschalnej. Jest to obrzęd pochodzący z czasów wczesnosłowiańskich, związany z diecezją Esztergom.

Obrzęd rozpoczyna się Inwokacją otwierającą: kapłan z monstrancją podchodzi do ołtarza, podnosi monstrancję i intonuje: "Zmartwychwstałem!" a potem trzy razy, coraz głośniejszym głosem: "Pokój niech będzie z wami, to ja, alleluja! Wierni odpowiadają: "Nie lękajcie się, alleluja!".. Po tej pieśni radości następuje uroczysta procesja, na której czele znajduje się Eucharystia w monstrancji i figura Chrystusa Zmartwychwstałego. 

Procesja, w której uczestniczą wierni, zwykle okrąża kościół, podczas gdy kapłan z monstrancją błogosławi cztery punkty kardynalne. Chociaż liturgia tego dnia jest zazwyczaj najdłuższa w roku, to jednak piękno i radość tych chwil jest wyczuwalna i lud uczestniczy w niej z wielką radością. Po przejściu procesji wokół kościoła, kapłan zwraca monstrancję do ołtarza i udziela ostatniego błogosławieństwa eucharystycznego.

Wielkanocna radość widoczna jest również przy rodzinnym stole, gdzie można znaleźć wędzoną szynkę, sałatkę rosyjską, specjalne sery, jajka itp. Ponadto post wielkopiątkowy to tutaj nie tylko wstrzemięźliwość od mięsa, ale także od serów i jaj. 

Pokarmy błogosławi się specjalnym błogosławieństwem, które udzielane jest zazwyczaj przed Wigilią Paschalną. W wielu miejscowościach wierni przynoszą przygotowane potrawy do kościoła, a ksiądz lub diakon błogosławi je przed rozpoczęciem Mszy św. 

Innym popularnym słowackim zwyczajem wielkanocnym jest szibacka. W pierwsze dni Wielkanocy młodzi chłopcy biorą świeżą wierzbową różdżkę i stukają nią młode, niegdyś "zamężne" dziewczyny. Nagrodami dla "šibackiej" były kiedyś tylko klasycznie zdobione jajka, zwane "pisankami" lub "kraslicami". Dawano też kawałek ciasta lub coś do picia. Jest to schrystianizowana tradycja pogańskiego obrzędu płodności. Jego chrystianizacja przypomina o świętych kobietach, które po zobaczeniu pustego grobu wyruszyły, aby ogłosić Zmartwychwstałego i zostały pobite przez rzymskich żołnierzy i niektórych Żydów, ale nie przestały głosić nadziei. W ten sposób pogański zwyczaj stał się katechezą, choć może nie w sposób całkowicie wiarygodny. 

AutorP. Aguilera, M. Meilutyte, J.M. García Pelegrín, A. Bernar, A. y B. Borovský

Ewangelizacja

Lisa McArdleCzytaj więcej : "Modlitwa jako rodzina jest istotną częścią naszej wiary".

Lisa McArdle jest jedną z współzałożycielek Catholic Stewardship Consultants (CSC). W ramach tego projektu wykorzystuje ona sprawdzony, oparty na duchu proces, który skupia się na zwiększeniu praktyki zarządzania.

Diego Zalbidea-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Lisa McArdle jest jedną ze współzałożycieli "Katoliccy konsultanci ds. zarządzania" (CSC) i obecnie pełni funkcję wiceprezesa ds. obsługi klienta. Przez ponad 25 lat Lisa i jej mąż, Eric McArdle, prezes CSC, pracowali z setkami parafii w całym kraju nad wieloma aspektami rozwoju stewardship. 

Lisa i jej zespół w CSC ściśle współpracują z parafiami i diecezjami, wykorzystując sprawdzony, oparty na duchowości proces, który skupia się na zwiększeniu praktyki zarządzania. Lisa i Eric są współautorami książki Sukces Stewardship: Praktyczny przewodnik dla katolickich parafiiopublikowane w 2019 roku. Pisała też w 2022 r. Stewardship zaczyna się w domu. Od 2018 roku Lisa prowadzi rekolekcje na temat "Stewardship and the Family" w parafiach w całych Stanach Zjednoczonych. 

Lisa jest żoną Erica od 28 lat i mają pięć córek w wieku od 13 do 27 lat, zięcia i troje wnucząt. Ich dalsza rodzina obejmuje 34 siostrzeńców i bratanków, z których wszyscy, z wyjątkiem sześciu, mieszkają w ich rodzinnym mieście Augusta, Georgia. Lisa jest członkiem katolickiej parafii St. Mary on the Hill Augusta i jest zaangażowany w różne duszpasterstwa parafialne.

Dlaczego stewardship wykracza poza to, co dzieje się na terenie parafii?

-W ciągu ostatnich prawie 30 lat pracy z parafiami katolickimi w całych Stanach Zjednoczonych przekonałem się, że wielu parafian wierzy, że ich praca jako uczniów jest najlepiej wykonywana w murach kościoła. Kiedy wchodzą do swoich parafii, zakładają "kapelusze zarządzania", a kiedy je opuszczają, zdejmują je. 

To nie może być dalsze od prawdy. Jesteśmy uczniami Chrystusa w każdej godzinie każdego dnia, niezależnie od tego, czy jesteśmy w naszych parafiach, czy nie. Bycie współodpowiedzialnym i wzrastanie w świętości dokonuje się wszędzie tam, gdzie jesteśmy i nie ogranicza się tylko do terenu naszej parafii.

Dlaczego zawsze kojarzymy współodpowiedzialność z pieniędzmi?

-Niestety, słowo "stewardship" często było używane zamiast "fundraising" lub "development". To skojarzenie wprowadziło w błąd wielu parafian i doprowadziło ich do nieufności, kiedy duszpasterze próbują ich poprowadzić w kierunku holistycznego sposobu życia opartego na stewardship. 

Stewardship oznacza po prostu uświadomienie sobie, że wszystko, co posiadamy, jest niezasłużonym darem od naszego hojnego i dobrego Boga, i chęć oddania mu tego z wdzięcznością. Oczywiście, oddawanie naszych skarbów jest częścią tego, ale nie ważniejszą niż oddawanie naszego czasu i talentów. 

Te trzy T - czas, talent i skarb - powinny być reprezentowane w równym stopniu. Często nasza organizacja, Catholic Stewardship Consultants, przekonuje się, że kiedy parafianie mają oddane życie modlitewne, uświadamiają sobie "prawdziwe" znaczenie szafarstwa i pragną spędzać czas z Bogiem na modlitwie. Następnie chcą dzielić się swoimi darami z innymi w podzięce, czy to w posłudze, czy w życiu rodzinnym. Wreszcie są zaproszeni do oddania także swoich zasobów finansowych. Przecież Bóg obdarzył każdego z nas inteligencją i zdolnością do zarabiania na życie. Bez Jego darów nie bylibyśmy w stanie zarabiać na życie.

Czy stewardship jest rzeczywiście związany z naszym powołaniem?

-Oczywiście. Przez nasz Chrzest wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Nie dotyczy to tylko papieża Franciszka, biskupów, księży, diakonów i zakonników. Jako uczniowie wszyscy musimy "pochylić się" nad tym, do czego Bóg nas wzywa w naszym życiu. Przecież On dał nam dary, dzięki którym ten plan jest możliwy. Co więcej, Jego plan dla naszego życia jest zawsze lepszy niż wszystko, co możemy sobie wyobrazić. Czegokolwiek Bóg od ciebie zażąda, da ci wszystkie talenty i łaski potrzebne do wykonania tego.

Czy możesz podać jakieś przykłady zarządzania czasem w domu?

-Zarządzanie czasem nie musi odbywać się tylko podczas pobytu w kościele. Istnieje niezliczona ilość sposobów, na jakie możesz włączyć ją w codzienny domowy Kościół, i prawdopodobnie już to robisz. Kiedy wstajesz, zanim jeszcze wstaniesz z łóżka, możesz się modlić: różaniec, czytanie Biblia lub Liturgii Godzin. Podczas wykonywania obowiązków domowych możesz słuchać podcastów (np. tych z aplikacji Hallow). Pomódl się z rodziną przed jedzeniem i pomódl się przed pójściem spać. 

Plan modlitwy nie musi być wyszukany, często najlepiej sprawdzają się najprostsze metody, bo są do opanowania przy chaotycznym życiu rodzinnym.

Co byś powiedział ludziom, którzy czują się mniej utalentowani od innych?

-Zawsze pamiętaj, że Bóg uczynił każdego z nas wyjątkowym i że jesteśmy "cudownie stworzeni". Pamiętaj również, że żaden talent nie jest zbyt mały lub zbyt zwyczajny. Każdy z naszych talentów - gdy jest wykonywany z miłości do innej osoby - jest tym, o co chodzi w życiu w stylu zarządzania. 

Oczywiście, może się wydawać, że niektórzy ludzie mają "wielkie" talenty: sławni celebryci, piosenkarze, aktorzy i zawodowi sportowcy; jednak wszystkie talenty są potrzebne i wszystkie są darami od Boga. Nie porównuj się, ale ciesz się i bądź wdzięczny.

Dlaczego zarządzanie skarbem państwa jest najmniej atrakcyjne?

-Spójrzmy prawdzie w oczy... Nikt nie chce rozmawiać o pieniądzach. Księża często unikają omawiania integralnego znaczenia dzielenia się skarbem z powodu reakcji, jakie otrzymują od swojej wspólnoty parafialnej. Jednakże, jeśli część "skarbowa" stewardship jest regularnie włączana do dyskusji w sposób całościowy, następuje zmiana. Parafianie uczą się, że nie chodzi "tylko o pieniądze" i że chociaż pieniądze są częścią szafarstwa, ponieważ są wynikiem wykorzystania talentów, które Bóg nam dał, to nie są jedyną częścią szafarstwa. tylko cz. 

Parafianie mogą nauczyć się uwzględniać Boga w swoim budżecie, a także pragnąć dawać Bogu nie z obowiązku czy poczucia winy, ale z czystej wdzięczności.

Jaka gościnność staje się filarem szafarstwa?

-Gościnność jest pierwszym filarem zarządzania nie bez powodu: jeśli parafianie nie czują się mile widziani, jak zachęcisz ich do uczestnictwa we mszy? Jeśli członkowie rodziny nie czują się mile widziani w waszych domach, dlaczego mieliby chcieć spędzać tam czas? 

Przyjmowanie innych, tak jak Chrystus nas przyjmuje, jest podstawą współodpowiedzialności. I nie mówię tu tylko o używaniu naszych manier i byciu uprzejmym. Mówię o otwartości na przyjęcie kogokolwiek, kogo Bóg przyśle do naszych drzwi, kiedy tylko uzna to za stosowne. Otwartość na Boży plan dla naszego życia jest kluczowa dla życia w stylu zarządzania.

Modlitwa jest drugim filarem współodpowiedzialności...

-Kiedy parafianie czują się mile widziani i chcą uczestniczyć we mszy, mogą modlić się razem. Podobnie, gdy członkowie rodziny czują się kochani i mile widziani w swoich domach, są otwarci na wspólną modlitwę. 

Przeprowadzając w ciągu ostatnich trzech dekad badania w parafiach na terenie całych Stanów Zjednoczonych, Catholic Stewardship Consultants (CSC) odkryło, że choć większość rodzin uczestniczy we wspólnej Mszy Świętej, a także w modlitwie i modlitwie przed posiłkami, to ponad 80 procent małżonków nie modli się razem, a ponad 80 procent rodziców nie modli się ze swoimi dziećmi. To może być znak ostrzegawczy. Wspólna modlitwa jako rodzina jest istotną częścią naszej wiary. 

Często widzimy, że rodziny czują się pod presją i martwią się, że nie wiedzą jak się "właściwie" modlić. Modlitwa to po prostu rozmowa z Bogiem jak z przyjacielem, opowiadanie Mu o swoich troskach i zmartwieniach, chwalenie Go za wszystko, czym nas obdarzył itd. Zacznij powoli od Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario i Chwała Ojcu. Z czasem możesz dodać wstawiennictwo lub jedną z dekad różańca. Zasiejcie ziarno i pozwólcie dzieciom zobaczyć, że modlicie się jako para i jako rodzice. Kiedy dorosną, będą naśladować te tradycje.

Czy szkolenie może przygotować mnie do słuchania Bożego marzenia dla mojego życia i powiedzenia mu "tak"?

-Oczywiście. Formacja jest trzecim filarem współodpowiedzialności. Im lepiej jesteśmy uformowani, tym wyraźniej słyszymy Boże wezwanie i tym bardziej prawdopodobne jest, że odpowiemy "tak". Jeśli jesteśmy uformowani w wierze i Bóg daje nam specjalne "puknięcie" do serca, możemy modlić się, rozważać i odpowiadać radosnym "tak", wiedząc, że dzielenie się naszym czasem, talentem i skarbem pomoże budować Jego królestwo na ziemi.

Jak możemy utożsamiać się ze Świętą Rodziną poprzez służbę?

Czwartym filarem współodpowiedzialności jest służba. Spójrzmy na Świętą Rodzinę, a szczególnie na św. Józefa. 

Kiedy rozważamy życie św. Józefa, uświadamiamy sobie, jak często jest on posłuszny Bogu, nawet kosztem własnych planów i upodobań. Każdy epizod w życiu Józefa to kryzys. Odkrywa, że kobieta, z którą był zaręczony, jest w ciąży. Postanawia zostawić ją w spokoju, ale wtedy anioł Pański ukazuje mu się we śnie i wyjaśnia ciążę Maryi oraz jej pochodzenie. Józef rozumie wtedy, co się dzieje w kontekście Bożej opatrzności i bierze Maryję za żonę. Następnie, odkrywając, że dziecku grozi śmierć, Józef zabiera matkę i dziecko w niebezpieczną podróż do nieznanego kraju. Każdy, kto został zmuszony do przeniesienia się do nowego miasta, zna niepokój, jaki musiał odczuwać Józef, ale Józef udał się tam, ponieważ Bóg mu to nakazał. W końcu Józef rozpaczliwie poszukuje swojego zaginionego dwunastoletniego syna. Spokojnie sprowadza chłopca do domu i po raz kolejny odkłada na bok swoje ludzkie uczucia i ufa w Boże plany. 

To, co wiemy o Józefie, to fakt, że doświadczył udręki, strachu aż do śmierci i najgłębszego niepokoju ojca. Ale w tych wszystkich okolicznościach odczytywał to, co się z nim działo, jako teo-dramat, a nie ego-dramat. Ta zmiana postawy sprawiła, że Józef stał się patronem Kościoła powszechnego. Tak właśnie Bóg wzywa nasze rodziny do życia: mamy być sługami Pana.

AutorDiego Zalbidea

Profesor prawa kanonicznego, Uniwersytet Nawarry

Watykan

Papież widzi w Wielkanocy "znaki nadziei", ale wzywa do "dróg pokoju"

"Chrystus zmartwychwstał. On jest Zmartwychwstaniem. Szczęśliwa Wielkanoc dla wszystkich". Tak papież Franciszek rozpoczął swoje orędzie wielkanocne przed udzieleniem błogosławieństwa Urbi et Orbi z apelem o pokój i "wzajemne zaufanie" przed ponad 50 tys. osób na placu św. Piotra. Ojciec Święty widzi "znaki nadziei" w powitaniu udzielonym uciekającym, ale wzywa do poszanowania "godności ludzkiej".

Francisco Otamendi-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Chrystus zmartwychwstał. Dziś głosimy, że On, Pan naszego życia, jest Zmartwychwstaniem i Życiem świata. Jest to Wielkanoc, która oznacza przejście. W Jezusie bowiem dokonało się ostateczne przejście ludzkości ze śmierci do życia, z grzechu do łaski, z lęku do zaufania, z opuszczenia do komunii. On jest Panem czasu i historii. Chciałbym z radością w sercu powiedzieć wam wszystkim: Szczęśliwej Wielkanocy".

To były pierwsze słowa papieża Franciszka podczas jego pierwszej wizyty w Watykanie. Przesłanie wielkanocne  z głównego balkonu bazyliki do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra, ponad pięćdziesiąt tysięcy w dniu błękitnego nieba, oraz do świata, który śledził go za pośrednictwem mediów i sieci społecznościowych. Prosił w nich przede wszystkim za "chorych i ubogich, osoby starsze, tych, którzy przeżywają chwile próby i trudności, przejście od utrapienia do pocieszenia: nie jesteśmy sami. Jezus, Żyjący, jest z nami na zawsze". 

"Niech się cieszy Kościół i świat, bo dziś nasza nadzieja nie rozbija się już o mur śmierci, Pan otworzył most do życia. W Wielkanoc zmieniły się losy świata" - podkreślił papież Franciszek. "I dziś, co również zbiega się z najbardziej prawdopodobną datą zmartwychwstania Chrystusa, możemy z radością świętować, dzięki czystej łasce, najważniejszy i najpiękniejszy dzień w historii".

"Chrystus prawdziwie zmartwychwstał, jak głosi się w Kościołach Wschodu" - zaznaczył Następca Piotra. "Nadzieja nie jest złudzeniem, jest prawdziwa, a od Wielkanocy droga ludzkości, naznaczona nadzieją, szybko posuwa się naprzód". 

Następnie Ojciec Święty skierował swoje spojrzenie "na pierwszych świadków zmartwychwstania". Ewangelie opisują pośpiech, z jakim w dzień Wielkanocy kobiety pobiegły przekazać uczniom tę wiadomość. Po tym jak Maria Magdalena pobiegła na spotkanie z Szymonem Piotrem, Jan i Piotr pobiegli razem, aby dotrzeć do miejsca, gdzie Jezus został pochowany. A potem, w wieczór wielkanocny, spotkawszy Zmartwychwstałego na drodze do Emaus, dwaj uczniowie wyruszyli bez zwłoki i spieszyli się wiele mil pod górę i w ciemnościach, poruszeni nieposkromioną radością Wielkanocy, która płonęła w ich sercach".

Pokój i prawa człowieka

W Wielkanoc, powiedział Papież, "chodzenie przyspiesza i staje się wyścigiem, ponieważ ludzkość widzi cel swojej wędrówki, widzi sens swojego przeznaczenia, Jezusa Chrystusa, i jest wezwana do spieszenia się ku Niemu, nadziei świata".

W tym sensie Franciszek zachęcił do tworzenia drogi "wzajemnego zaufania między osobami, ludami i narodami", Pozwólmy się zaskoczyć radosnemu głoszeniu Wielkanocy. Spieszmy się, by przezwyciężyć konflikty i podziały, i otworzyć nasze serca na tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Spieszmy się kroczyć drogami pokoju i braterstwa. Cieszmy się konkretnymi znakami nadziei, które docierają do nas z wielu krajów, poczynając od tych, które oferują pomoc i przyjęcie tym, którzy uciekają od wojny i ubóstwa". 

"Ale po drodze jest jeszcze wiele kamieni" - dodał, prosząc Zmartwychwstałego Pana, by "pomógł nam otworzyć nasze serca". I prosił o pomoc dla umiłowanego ludu m.in. Ukraina na drodze do pokoju i zaszczepia narodowi rosyjskiemu światło wielkanocne" - powiedział.

"Pociesz rannych i tych, którzy stracili bliskich na wojnie. Otwórz serca społeczności międzynarodowej, aby pracowała nad zakończeniem tej wojny i wszystkich konfliktów, które krwawią świat, zaczynając od Syrii". 

Dalej wspomniał o gwałtownym trzęsieniu ziemi z Turcja i z tego samego Syria; Jerozolimana rzecz przywrócenia wzajemnego zaufania, dialogu izraelsko-palestyńskiego i pokoju; stabilności w Libanie; Tunezji; Haiti; procesów pokojowych w Etiopii i Sudanie Południowym; oraz zaprzestania przemocy w Demokratyczna Republika KongaZaapelował o "pocieszenie dla ofiar międzynarodowego terroryzmu", zwłaszcza w Burkina Faso, Mali, Mozambiku i Nigerii; o pokój w Myanmarze; o uchodźców, deportowanych, więźniów politycznych i migrantów, zwłaszcza najsłabszych; oraz o "wszystkich, którzy cierpią z powodu głodu, ubóstwa, handlu narkotykami, handlu ludźmi i wszelkich form niewolnictwa".

"Niech żaden mężczyzna ani kobieta nie będzie dyskryminowany ani nie będzie miał podeptanej godności, a w pełnym poszanowaniu praw człowieka i demokracji niech te rany społeczne zostaną uleczone, a dobro wspólne obywateli oraz warunki niezbędne do dialogu i pokojowego współżycia niech będą poszukiwane tylko i zawsze" - powiedział w Orędziu Wielkanocnym.

Wreszcie, przed podaniem Urbi et Orbi Błogosławieństwo (do miasta Rzymu i do świata), poprosił "Pana życia", aby "dodał nam otuchy w naszej drodze i powtórzył nam także, jak to uczyniłeś uczniom w wieczór wielkanocny, pokój z wami": to powtórzył trzykrotnie.

"Powrót do Galilei, do pierwszej miłości".

Wieczorem w Wielką Sobotę papież przewodniczył uroczystej Wigilia Paschalna. W homilii Ojciec Święty zaprosił do powrotu do pierwszego spotkania z Panem, do "pierwszej miłości", do momentu, w którym "zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, gdzie było pierwsze wezwanie", aby "przypomnieć sobie, gdzie i kiedy była twoja Galilea, i iść w kierunku twojej Galilei. Jest to "miejsce", w którym osobiście spotkałeś Jezusa, gdzie dla ciebie nie pozostał On postacią historyczną jak inni, ale stał się osobą życia: nie Bogiem odległym, ale Bogiem, który jest blisko, który zna cię bardziej niż ktokolwiek inny i kocha cię bardziej niż ktokolwiek inny".

"Bracie, siostro, pamiętaj o Galilei, o twojej Galilei: o twoim wezwaniu, o tym Słowie Bożym, które przemówiło do ciebie w ściśle określonym momencie" - dodał Papież; pamiętaj "o tym potężnym doświadczeniu w Duchu Świętym, o wielkiej radości przebaczenia przeżytej po tej spowiedzi, o tej intensywnej i niezapomnianej chwili modlitwy, o tym świetle, które się w tobie rozpaliło i przemieniło twoje życie, o tym spotkaniu, o tej pielgrzymce...". 

"To zatem czyni Wielkanoc Pańska" - dodał - "przynagla nas do pójścia naprzód, do wyjścia z poczucia klęski, do odtoczenia kamienia grobowego, w którym często zamykamy naszą nadzieję, do spojrzenia z ufnością w przyszłość, ponieważ Chrystus zmartwychwstał i zmienił bieg historii; ale w tym celu Wielkanoc Pańska zabiera nas do naszej przeszłości łaski, każe nam powrócić do Galilei, gdzie zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, gdzie padło pierwsze wezwanie".

"Każdy z nas wie, gdzie jest jego własna Galilea, każdy z nas zna swoje miejsce wewnętrznego zmartwychwstania, tego początkowego, założycielskiego, tego, które zmieniło wszystko. Nie możemy go zostawić w przeszłości, Zmartwychwstały zaprasza nas, byśmy tam poszli, by zrobić Wielkanoc. Przypomnij sobie swoją Galileę, przypomnij ją sobie, przeżyj ją dzisiaj. Wróćcie do tego pierwszego spotkania" - zapraszał papież Franciszek.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Powrót do Galilei, miejsca pierwszego spotkania

Papież Franciszek odprawił Wigilię Paschalną i wygłosił homilię, w której zaprosił wszystkich do wejścia w podróż uczniów "od grobu do Galilei".

Paloma López Campos-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wieczorem w sobotę 8 kwietnia odbyło się czuwanie wielkanocne. Podczas uroczystości m.in. Papież Franciszek zwrócił się do wiernych w homilii, która rozpoczęła się od spojrzenia na święte kobiety, które poszły odwiedzić grób, "miejsce śmierci". Wobec tego Franciszek przestrzegł, że również my jesteśmy kuszeni, by "myśleć, że radość ze spotkania z Jezusem należy do przeszłości" i że w teraźniejszości znajdujemy tylko "zapieczętowane groby". Należą do nich rozczarowania, gorycz, nieufność i pesymizm.

Jak powiedział Papież, "my także, jeśli ogarnął nas smutek, przygniótł nas smutek, upokorzył nas grzech, przygniotło nas jakieś niepowodzenie lub dręczyło jakieś zmartwienie, doświadczyliśmy gorzkiego smaku znużenia i widzieliśmy, jak zanika radość naszego serca".

Do tego wszystkiego dochodzi nuda w obliczu codzienności lub rozpacz, a nawet śmierć. "Tak więc - podkreślił Franciszek - z powodu tych lub innych sytuacji - każdy zna swoje - nasze drogi zatrzymują się na grobach i pozostajemy unieruchomieni, płacząc i lamentując, samotni i bezsilni".

Chrystus zmartwychwstał!

Święte kobiety, które poszły do grobu, wyszły z niego pełne radości i trwogi. Chrystus zmartwychwstał! Pan zaprasza wtedy wszystkich do Galilei poprzez świadectwo tych kobiet. Papież pytał "co to znaczy iść do Galilei?

"Z jednej strony opuszczenie zamknięcia cennika, aby udać się do regionu zamieszkałego przez pogan, opuszczenie kryjówki, aby otworzyć się na misję, ucieczka od lęku, aby iść ku przyszłości". Z drugiej strony, pójście do Galilei "oznacza powrót do źródeł", bo to w Galilei wszystko się zaczęło. Dlatego powrót tam to "powrót do pierwotnej łaski, to odzyskanie pamięci, która odnawia nadzieję, pamięci przyszłości, którą zostaliśmy naznaczeni przez Zmartwychwstałego".

Powrót do Galilei

W tym zaproszeniu Chrystusa, powiedział Franciszek, jest ukryty impuls "do pójścia naprzód, do wyjścia z naszego poczucia klęski, do odtoczenia kamienia grobów, w którym często zamykamy naszą nadzieję, do spojrzenia z ufnością w przyszłość, ponieważ Chrystus zmartwychwstał i zmienił bieg historii". A w tym celu musimy zrobić krok w tył, zaciekawić się, powrócić "do miejsca, w którym zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, skąd wyszło pierwsze wezwanie".

Chrystus prosi nas, abyśmy "przeżyli na nowo tę chwilę, tę sytuację, to doświadczenie, w którym spotkaliśmy Pana, doświadczyliśmy Jego miłości i otrzymaliśmy nowe i świetliste spojrzenie na siebie, na rzeczywistość, na tajemnicę życia". I nie jest to powrót do "abstrakcyjnego, idealnego Jezusa, ale do żywej pamięci, do konkretnego i pulsującego wspomnienia naszego pierwszego spotkania z Nim".

Papież zaprosił wszystkich do przypomnienia sobie naszej osobistej Galilei i do podążania w jej kierunku, tego miejsca, "gdzie osobiście spotkaliście Jezusa, gdzie dla was nie pozostał On postacią historyczną, jak inni, ale stał się osobą życia: nie Bogiem odległym, ale Bogiem, który jest blisko, który zna was bardziej niż ktokolwiek inny i kocha was bardziej niż ktokolwiek inny".

Jak ta Galilea może się zrealizować? Jak powiedział papież, może to być "to, że Słowo Boże który w konkretnym momencie do ciebie przemówił; to mocne doświadczenie w Duchu Świętym; największa radość przebaczenia przeżyta po tej spowiedzi; ten intensywny i niezapomniany moment modlitwy; to światło, które się w tobie rozpaliło i przemieniło twoje życie", może być spotkaniem, pielgrzymką... "Każdy wie, gdzie jest jego Galilea, każdy zna swoje miejsce wewnętrznego zmartwychwstania, początkowe, fundamentalne, to, które zmieniło wszystko".

Papież Franciszek zakończył: "Powróćmy do Galilei, do Galilei naszej pierwszej miłości: niech każdy z nas powróci do swojej Galilei, Galilei naszego pierwszego spotkania, i wznieśmy się do nowego życia".

Ewangelizacja

Grilex: "Jest wielu artystów z niesamowitym pragnieniem miłości Boga".

W najbliższą sobotę, 15 kwietnia, Grilex będzie świętował "La Fiesta de la Resurrección" z każdym, kto zechce dołączyć do tego darmowego i otwartego wydarzenia w sercu Madrytu.

Maria José Atienza-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nazywa się Guillermo Esteban, ale bardziej znany jest jako "Grilex". Ten młody człowiek jest jednym z wokalistów, którzy tworzą skład "Święto Zmartwychwstania Pańskiegobezpłatny koncert, promowany przez Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów która zgromadzi na madryckim Plaza de Cibeles tego młodego rapera wraz z Carlosem Baute, Juanem Peña, Andy y Lucasem oraz katolicką grupą młodzieżową Hakuna. Inny, świeży i zabawny sposób na świętowanie "najbardziej oczekiwanej przez wielu chwili - zwycięstwa życia nad śmiercią".

Na kilka dni przed tym świętem Grilex rozmawiał z Omnes o tym festiwalu, który z pewnością będzie stanowił punkt zwrotny w kalendarzu chrześcijańskim w Hiszpanii i którego organizatorzy mają nadzieję, że nie będzie to jedyna edycja.

Juan Peña, Andy y Lucas, Baute... są synonimami świętowania. Co oznacza również dawanie tego świadectwa wiary dzisiaj? 

-To jest coś niesamowitego, móc dzielić tę przestrzeń z tymi geniuszami jest wyjątkowe. Przede wszystkim móc być z nimi w to święto wiary.

Jak doszło do tego, że mamy święto Zmartwychwstania Pańskiego? 

-W oficjalna strona internetowa ACdP to wszystkie informacje jak się tam dostać. Polecam przyjechać wcześniej, bo będzie bardzo, bardzo tłoczno.

Musimy prosić Boga, aby dał nam przebłysk swojej miłości, nawet jeśli boli nas to, że spadamy z konia.

Grilex. Piosenkarz

Jako chrześcijanin i jako piosenkarz oddajesz swoje dary na służbę Chrystusowi, i to Chrystusowi zmartwychwstałemu. Jak żyjesz zgodnie z wiarą? 

-Przeżywam swoją wiarę z najbliższymi mi ludźmi. Wspólnota, Eucharystia, różaniec i czytanie Słowa to mój sposób na przeżywanie wiary.

Również możliwość dzielenia się tym z ludźmi, którzy odkrywają się na nowo ze swoich upadków i są czystą radością sprawia, że przeżywam moją wiarę w bardzo uprzywilejowany sposób.

Wobec świętowania "radości wiary". Kto jeszcze ma "smutny" pogląd na życie chrześcijańskie? 

-Oczywiście, w końcu ci, którzy nie rozumieją miłości pisanej wielkimi literami tego, co Bóg dla nas robi i zrobił, mogą mieć smutny sposób na życie chrześcijańskie.

Wszystko się zmienia, gdy człowiek zaczyna rozumieć Bożą miłość.

Musimy prosić Boga, aby dał nam przebłysk swojej miłości, nawet jeśli boli nas to, że spadamy z konia.

Mam takie motto: Jak Bóg zechce, kiedy Bóg zechce, gdzie Bóg zechce.

Grilex. Piosenkarz

Świat artystyczny to środowisko "a priori" mało "chrześcijańskie", ale jak widać są wyjątki. Jak Grilex radzi sobie w tym świecie, czego się od niego uczy? 

-Lubię przebywać z tymi, którzy "przeżyli życiowe rany".

Sławnemu artyście nie są oszczędzone upadki, złamane serce, pustka. Uczę się, że jest wielu artystów z niesamowitym pragnieniem Bożej miłości.

Wiem, że Bóg chce wejść w każdego, aby naprawić to, co jest zepsute. Dlatego chrześcijanie są potrzebni w tym świecie, aby dawać świadectwo o Bożej miłości.

grilex
Grilex ©Acdp

Przeżyłeś kilka bardzo trudnych osobistych chwil, które przybliżyły cię do Boga. Jak w tych chwilach doświadczyłeś radości i zaufania do Boga? 

-Musimy nauczyć się ufać, nawet jeśli nie rozumiemy drogi, którą wyznacza nam Bóg. Dlatego dzieci są w tym sensie mistrzami. One ufają swoim rodzicom.

Dla mnie jedną z rzeczy, która pomaga mi żyć radośnie w tym zaufaniu, jest widzieć siebie jako dziecko ufające mojemu ojcu Bogu. Mam takie motto: Jak Bóg zechce, kiedy Bóg zechce, gdzie Bóg zechce.

Kilka miesięcy temu zapowiedzieliście, że w czerwcu "rzucicie wszystko". Czy powinniśmy spodziewać się czegoś zaskakującego po Grilexie? 

-Hahaha! Jesteście świetni.

Nie mogę powiedzieć zbyt wiele, no dobra nie mogę powiedzieć nic, ale czas pokaże co nadejdzie.

Ewangelizacja

Święto Zmartwychwstania Pańskiego, wydarzenie dla śpiewaków i rodzin w Madrycie

Madrycki Plaza de Cibeles będzie scenerią koncertu, w którym śpiewacy tacy jak Grilex, Andy y Lucas i Hakuna będą świętować radość ze zmartwychwstania Chrystusa.

Maria José Atienza-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ta inicjatywa Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów na madryckim Plaza de Cibeles spotkają się śpiewacy GrilexCarlos Baute, Juan Peña, Andy y Lucas oraz katolicka grupa młodzieżowa Hakuna. Wyjątkowa uroczystość, naznaczona radością, aby uczcić "najbardziej radosne wydarzenie na świecie".

Być może od czasu ŚDM w Madrycie w 2011 roku hiszpańscy katolicy nie doświadczyli wydarzenia publicznego manifestowania wiary na ulicach stolicy. 15 kwietnia, w ramach Oktawy Wielkanocnej, na centralnym placu Cibeles w Madrycie odbędzie się "inny" koncert. Wystąpią znani śpiewacy różnych stylów, a także grupy wyraźnie katolickie, m.in. Hakunapodzielą się sceną, by razem ze wszystkimi, którzy zechcą się przyłączyć, świętować radość Zmartwychwstania.

"Moim pomysłem było postawienie U2 na tej scenie".

Pomysł na ten koncert wyszedł kilka lat temu od prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów, Alfonso Bullón de Mendoza który podczas lunchu z okazji prezentacji koncertu przyznał, że jego pierwszym pomysłem było "postawienie U2 na tej scenie". Cena irlandzkiej grupy i trudności uniemożliwiły to "na razie", ale nie zniechęciło to prezesa propagandystów, który po przezwyciężeniu lat pandemii, z niezwykłą siłą podjął ponownie obchody, które zrodziły się z myślą o utrwaleniu się w czasie.

Bullón wyjaśnił, że aby nagłośnić ten koncert, spotkał się z różnymi instytucjami kościelnymi, oprócz oczywiście archidiecezji madryckiej. Wszystkie one - podkreślił Bullón - "uznały, że jest to wspaniały pomysł. Rozmawiałem z osobami z Effety, Szensztatu, Drogi Neokatechumenalnej, Opus Dei... Wszyscy oni bardzo nas zachęcali i wiem, że promowali go w swoim środowisku".

Festiwal Zmartwychwstania zapowiada się jako niezapomniane wydarzenie, z którego organizatorzy mają nadzieję "wiele się nauczyć i sprawdzić, czy można to robić co roku".

Radość "która wychodzi na ulice

"Artyści, z którymi się skontaktowano, natychmiast przyjęli ten pomysł" - powiedział Bullón de Mendoza, który zaznaczył również, że "tylko jeden artysta, z którym się skontaktowaliśmy, nie mógł do nas dołączyć z powodu problemów z harmonogramem". Artysta ewangelicki, ponieważ Zmartwychwstanie "jest rzeczywistością, która łączy wszystkich chrześcijan, więc ten koncert mógłby być, w przyszłości, spotkaniem ekumenicznym".

W rzeczywistości to sami artyści wyrażają swoją radość z uczestnictwa w tym wyjątkowym wydarzeniu. Juan Peña, jeden z wokalistów biorących udział w obchodach Zmartwychwstania Pańskiego, mówi, że "jako chrześcijanin, dla mnie Zmartwychwstanie Chrystusa jest dniem świętowania, radości i szczęścia".

W tym sensie Bullón de Mendoza wskazał podczas prezentacji, że "katolicy muszą pokazać, że jesteśmy radośni, że wiara chrześcijańska jest radosna. W duchu ACdP jest publiczne manifestowanie wiary, a jaka jest lepsza manifestacja niż pokazanie radości ze Zmartwychwstania". Koncert o tych cechach, zaznaczył Bullón, "wydał nam się doskonałym pomysłem, aby poszły na niego rodziny, aby się dobrze bawiły i aby uczestniczyły w nim osoby niewierzące".

Infułaci i śpiewacy świętujący Zmartwychwstanie Pańskie

przyjęcie zmartwychwstania

Tiktoker Natcher będzie dyrygentem tego święta Zmartwychwstania, które rozpocznie się o 19:00 i zakończy o 21:30. Walencki artysta wyraził swój entuzjazm z powodu "możliwości uczestniczenia w tym koncercie, gdzie wszyscy spotykamy się, aby świętować fakt, że Pan wciąż żyje".

Wstęp na imprezę, na madryckim Plaza Cibeles, jest bezpłatny. Na stronie Strona internetowa Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów stworzył przestrzeń dla tego koncertu, gdzie można zobaczyć różne strefy i miejsca spotkań, aby ułatwić wszystkim uczestnictwo w tym Święcie Zmartwychwstania.

Impreza ma również hashtag #ResurrectionFeast za pośrednictwem którego organizatorzy i uczestnicy będą mogli dzielić się ogłoszeniami, doświadczeniami i wspomnieniami na portalach społecznościowych.

Aktualności

Charyzmat paschalny. Wigilia Paschalna, klucz do Drogi Neokatechumenalnej 

W Kościele katolickim w pełni wielkanocny charyzmat zawiera się w Drodze Neokatechumenalnej. Od początku istnienia wspólnoty neokatechumenalne mają Wigilię Paschalną za centrum swojego wspólnotowego życia wiary, z którego rozwija się ta droga spotkania z Chrystusem. 

Jacob Martín Rodríguez-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Aby mówić o Wigilii Paschalnej w Drodze Neokatechumenalnej, musimy wrócić do Soboru Watykańskiego II: odpowiedzi Ducha Świętego na wyzwania współczesnego świata, który odnowił liturgię, odkrywając na nowo Wigilię Paschalną. Odkrył na nowo katechumenat i cały proces inicjacji chrześcijańskiej oraz centralne miejsce Pisma Świętego, które wraz z Eucharystią karmi wiernych.

W tym samym czasie ten sam Duch Święty wzbudzał Drogę Neokatechumenalną w koszarach Palomeras. Dziewica Maryja zainspirowała Kiko Argüello: "Trzeba nam budować wspólnoty chrześcijańskie na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu, żyjące w pokorze, prostocie i uwielbieniu. Tym drugim jest Chrystus. itinerarium przeżywane w małej wspólnocie oparte na trójnogu: Słowo, liturgia i wspólnota.

Ówczesny arcybiskup Madrytu dostrzegł w doświadczeniu Kiko Argüello, Carmen Hernández i braci z pierwszej wspólnoty zrodzonej w barakach prawdziwe odkrycie Słowa Bożego i aktualizację odnowy liturgicznej promowanej przez Sobór Watykański II. Zostało to uznane przez wszystkich papieży aż po dzień dzisiejszy za "prawdziwy dar Opatrzności dla Kościoła naszych czasów".

Przy wielu okazjach zarówno Kiko Argüello, jak i Sługa Boża Carmen Hernández, inicjatorzy Drogi Neokatechumenalnej, mówili o tym, jak Bóg przygotował ich, aby byli narzędziami do wprowadzenia Soboru Watykańskiego II i Wigilii Paschalnej na Drogę i do Kościoła. 

W związku z tym, podczas wizyty ad limina biskupów Republiki Dominikańskiej w 2015 roku, papież Franciszek podkreślił, że : "Droga Neokatechumenalna przywróciła w Kościele Noc Wielkanocną".

Bóg przygotował Carmen Hernández, aby wniosła na Drogę Neokatechumenalną całą odnowę Soboru, a zwłaszcza odnowę liturgiczną i centralność Wigilii Paschalnej. Przez całe swoje życie, studia w Walencji, swoje "Getsemani" w Barcelonie, o. Farnés, i podróże do Ziemi Świętej, będzie zalany paschalnym misterium Jezusa Chrystusa. I tak przedstawił Kiko Sobór "na talerzu". Kiko przekształciłby go w katechezę, jak dobry artysta, dla całego wtajemniczenia chrześcijańskiego.

"Aby zrozumieć Paschę, którą będzie sprawował Jezus Chrystus, powiedział nam Carmen, trzeba zrozumieć środowisko, w którym ta Pascha się narodziła i jak Bóg ją objawił. Eucharystia chrześcijańska w istocie doprowadza do wypełnienia się Paschy hebrajskiej (por. CCE 1340.1390). Jezus Chrystus nie jest w byle jakiej wieczerzy, ale w największej liturgii ludu Izraela, sakramentalnej nocy".

Wielkanoc nie jest pustym obrzędem, ale pamiątką, sakramentem, aktualizacją, wydarzeniem, które dokonuje się w każdym z wieczerników. Bóg spędza tę noc zbawiając, działając. "I ta Pascha, w której lud Izraela świętował przejście z niewoli do wolności, jest tą, której Chrystus nadaje nową treść: pamiątkę swojego przejścia ze śmierci do życia. Jezus Chrystus pozostawia nam obchody wielkanocne jako pamiątkę swojego przejścia z tego świata do Ojca: uniesienie, dziękczynienie, za wydarzenia, których Ojciec dokonał dla nas w Jezusie Chrystusie. Zostawił nam żywy sakrament, w którym możemy przejść ze śmierci do zmartwychwstania. Wigilia Paschalna i każda Eucharystia, Wielkanoc tygodni, jest proklamacją sakramentalnej obecności Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego".

Osobliwym aspektem Paschy żydowskiej, który Carmen Hernández przekazała również wspólnotom neokatechumenalnym, jest wielkie znaczenie dzieci. W pewnym momencie celebracji syn pyta ojca: "...jakie jest znaczenie Paschy?Dlaczego dzisiejszy wieczór jest inny?" I ojciec poucza go zgodnie z poleceniem Pana (Pwt 6, 4-9). Naród izraelski wie, że jest wybrańcem Bożym i w noc paschalną wspomina cuda Boga w ich imieniu.

Droga Neokatechumenalna wprowadziła w Wigilię Paschalną moment, w którym rodzice, na wzór hebrajskiej Paschy, przekazują wiarę swoim dzieciom, opowiadając w sposób egzystencjalny o tym, co Bóg w Jezusie Chrystusie uczynił i nadal czyni z nimi w Kościele. Odbywa się to w kontekście głoszenia Słowa, gdzie ma się "Piosenka dla dzieci".co pomaga dzieciom zachować czujność i oczekiwanie.

Charyzmat skoncentrowany na Wigilii Paschalnej

W ten sposób wyłania się centralność Wigilii Paschalnej w Drodze Neokatechumenalnej, jak mówi Statut Drogi Neokatechumenalnej: "Osią i źródłem życia chrześcijańskiego jest tajemnica paschalna, przeżywana i celebrowana w sposób wybitny w Świętym Triduum. Stanowi ono oś Neokatechumenatu, jako ponowne odkrycie inicjacji chrześcijańskiej. Wigilia Paschalna jest inspiracją dla całej katechezy".

W każdej wspólnocie trwa ogromna praca nad przygotowaniem się do obchodów Triduum Paschalnego. Cała wspólnota zabiera się do pracy. Jest to noc wszystkich nocy, noc, w której przejdzie Pan. W przygotowanie tych świętych dni zaangażowani są wszyscy: monologi, czytania, kwiaty, akolici, psalmiści. Również dzieci są szczególnie instruowane, jak przeżywać uroczyste czuwanie.

Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota to dni bardziej intensywne, w których wszystkie wspólnoty spędzają cały dzień przygotowując wszystko do różnych uroczystości, począwszy od modlitwy Lauds i biura parafialnego. Post wielkanocny w Wielki Piątek i Wielką Sobotę podtrzymuje to napięcie i pomaga w zachowaniu czuwania w oczekiwaniu na Pana.

Celebracja Wigilii Paschalnej jest przeżywana z wielkim oczekiwaniem; przygotowanie było wielkie. Obszerna, niespieszna liturgia Słowa, z różnymi momentami na rezonanse, z przekazaniem wiary dzieciom; całe czuwanie odbywa się w całości w nocy, trwa cztery lub pięć godzin; liturgia chrzcielna, również w nocy, kolejny ważny moment celebracji, który jest przeżywany jako wielka uczta; by zakończyć liturgią eucharystyczną, która jest sprawowana z całą powagą. Wymiar eschatologiczny jest również bardzo obecny, gdyż w Wielkanoc powróci Mesjasz.

Owoce wielkanocne

Cała siła ewangelizacyjna rodzin chrześcijańskich jest odżywiana przez doświadczenie Wielkanocy. Można by zebrać liczne świadectwa, jak to rozumienie liturgii pomogło tak wielu ludziom.

Ewangelizacja z konieczności wypływa z Wielkanocy. Jednym z najwybitniejszych owoców są rodziny na misjach: rodziny gotowe zostawić wszystko i wyjechać na misje w dowolny zakątek świata. Wiele z nich zostało już wysłanych przez różnych papieży, od św. Jana Pawła II.

Pan wzbudził również na Camino wielu młodych ludzi, którzy ofiarowują swoje życie Panu, aby zostać kapłanami i móc wspierać te rodziny, dając w ten sposób początek Seminariom. Redemptoris Mater. Kolejny owoc wielkanocny.

Z obchodów Wigilii Paschalnej wywodzi się misja na placach, która odbywa się w niedziele wielkanocne. To spektakl widzieć tak wielu młodych ludzi, którzy bez lęku dają świadectwo o mocy zmartwychwstałego Chrystusa, niosąc pierwsze głoszenie na ulicach. Otwarcie rodzin na życie to kolejny niezaprzeczalny owoc zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i grzechem. Tak wielu braci i sióstr daje o tym świadectwo. I jest jeszcze wiele innych cudów, które moglibyśmy wyliczać. Jak zacząłem ten artykuł, moje życie jest wyraźnym owocem Wielkanocy Pana.

AutorJacob Martín Rodríguez

Rektor Seminarium Redemptoris Mater w Kordobie, w Hiszpanii.

Watykan

Młodzi Ukraińcy i Rosjanie modlą się o pokój na drodze krzyżowej w Rzymie

Po matkach - synowie. Wczoraj na Drodze Krzyżowej w rzymskim Koloseum młody Ukrainiec i młody Rosjanin modlili się o pokój i przeciwko urazy i przemocy podczas tradycyjnej Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum, w której Papież Franciszek uczestniczył ze swojej rezydencji w Santa Marta, jako zabezpieczenie przed niskimi temperaturami. Droga Krzyżowa stała się wołaniem o pokój.

Francisco Otamendi-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jeśli w ubiegłą środę Ojciec Święty modlił się za matki ukraińskich i rosyjskich żołnierzy poległych w wojnie na Ukrainie, w Droga Krzyżowa W Wielki Piątek w Koloseum, na oczach około 20 tys. ludzi, młody Ukrainiec i Rosjanin modlili się o pokój, wzbudzając dyplomatyczne kontrowersje. Już w zeszłym roku Rosjanka i Ukrainka, Irina i Albina, niosły krzyż na Drodze Krzyżowej.

W modlitwie odpowiadającej dziesiątej stacji Droga KrzyżowaJezus jest rozebrany", młodzi ludzie mówili: "Jezu, proszę spraw, aby na całym świecie zapanował pokój, abyśmy wszyscy mogli być braćmi i siostrami".

Módlmy się mówiąc: Oczyść nas, Panie Jezu.

Od pretensji i urazy: oczyść nas, Panie Jezu.

Od słów i gwałtownych reakcji: oczyszczaj nas, Panie Jezu.

Od postaw powodujących podziały: oczyszczaj nas, Panie Jezu.

Z chęci wyróżniania się, poniżania innych: oczyść nas, Panie Jezu".

Ogólne hasło przewodnie to. Droga Krzyżowa brzmiał "Głosy pokoju w świecie ogarniętym wojną". Młody Ukrainiec opowiadał, że "w zeszłym roku ojciec i matka przygotowali mnie i mojego młodszego brata do zabrania nas do Włoch, gdzie od ponad dwudziestu lat pracuje nasza babcia. Wyjechaliśmy z Mariupola w nocy. Na granicy żołnierze zatrzymali mojego ojca i powiedzieli mu, że musi zostać na Ukrainie, żeby walczyć. Dalej pojechaliśmy autobusem jeszcze dwa dni. Kiedy dotarliśmy do Włoch, byłem smutny. Czułam, że zostałam pozbawiona wszystkiego; że jestem zupełnie naga. Nie znałem języka i nie miałem żadnych przyjaciół. 

"Babcia bardzo się starała, żebym poczuł się szczęśliwy, ale ja ciągle powtarzałem, że chcę wrócić do domu. W końcu moja rodzina postanowiła wrócić na Ukrainę. Sytuacja tutaj jest nadal trudna, wszędzie jest wojna, miasto jest zniszczone. "Ale z pomocą dobrego Boga, pokój powróci" - powiedział.

Ruso: "niech wszyscy będą braćmi i siostrami".

"Ja, z drugiej strony, jestem młodym Rosjaninem. Kiedy to mówię, prawie czuję się winny, ale jednocześnie nie rozumiem dlaczego i czuję się podwójnie źle, pozbawiony szczęścia i marzeń na przyszłość" - zaczął rosyjski chłopak.

"Przez dwa lata patrzyłam jak moja babcia i mama płaczą. W liście poinformowano nas, że mój starszy brat zmarł. Wciąż pamiętam go w jego osiemnaste urodziny, uśmiechniętego i jasnego jak słońce, a wszystko to zaledwie kilka tygodni przed wyjazdem w daleką podróż. Wszyscy mówili nam, że powinniśmy być dumni, ale w domu było tylko cierpienie i smutek. Tak samo było z moim ojcem i dziadkiem; oni również wyjechali i nic o nich nie wiemy" - kontynuowała.

"Jeden z moich szkolnych kolegów, w wielkim strachu, powiedział mi na ucho, że jest wojna. Gdy wróciłam do domu, napisałam modlitwę: Jezu, proszę spraw, aby na całym świecie zapanował pokój.

świata i że wszyscy możemy być braćmi i siostrami".

14 dzięki Jezusowi

Po głównej roli w rodziny Rozważania czternastu stacji Drogi Krzyżowej na tegoroczną Drogę Krzyżową to twarde świadectwa zebrane przed papieżem Franciszkiem podczas audiencji i podróży apostolskich, przez ludzi w różnym wieku na terenach objętych wojną, konfliktami i odtrąceniem. Głosy te pochodziły z Ziemi Świętej, różnych części Afryki, Ameryki Środkowej i Południowej, Półwyspu Bałkańskiego, Azji Południowo-Wschodniej i Bliskiego Wschodu.

W modlitwie końcowej, przed odmówieniem Ojcze nasz po łacinie, 14 razy dziękowano Panu. "Panie Jezu, odwieczne Słowo Ojca, zamilkłeś dla nas. I w tej ciszy, która prowadzi nas do Twojego grobu, jest jeszcze jedno słowo, które chcemy Ci powiedzieć, myśląc o itinerarium Drogi Krzyżowej, którą przebyliśmy z Tobą: dziękujemy". To były podziękowania:

"Dziękuję Ci, Panie Jezu, za łagodność, która konfunduje arogancję.

Dziękuję za odwagę, z jaką przyjęliście krzyż.

Dziękuję za pokój, który płynie z Twoich ran.

Dziękujemy Ci, że dałaś nam swoją świętą Matkę jako naszą Matkę.

Dziękuję, za miłość, którą okazałeś w obliczu zdrady.

Dziękuję, że łzy zamieniasz na uśmiech.

Dziękuję, że kochałeś wszystkich, nie wykluczając nikogo.

Dziękuję za nadzieję, którą dajesz w godzinie próby.

Dziękuję za miłosierdzie, które leczy nieszczęścia.

Dziękuję, że pozbawiłeś się wszystkiego, by nas wzbogacić.

Dziękuję, że krzyż przemieniłeś w drzewo życia.

Dziękuję za przebaczenie, które ofiarowałeś swoim oprawcom.

Dziękuję, że pokonałeś śmierć.

Dziękujemy Ci, Panie Jezu, za światło, które rozpaliłeś w naszych nocach i godząc wszelkie podziały, uczyniłeś nas wszystkich braćmi i siostrami, dziećmi tego samego Ojca, który jest w niebie".

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Pochówek i złożenie do grobu Chrystusa

Jakiekolwiek opracowania mogą być na temat męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, to co wyłania się z dostępnej już dokumentacji nie przestaje zadziwiać, bo nauka potwierdza to, co jest opisane w Ewangeliach.

Gerardo Ferrara-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Kontynuujemy naszą relację z ostatnich godzin ziemskiego życia i śmierci Jezusa Chrystusa, w poszukiwaniu szczegółów historycznych, medycznych i archeologicznych, które potwierdzają prawdziwość tego, co zostało opowiedziane w Ewangeliach.

Crurifragio

Z Ewangelii wiemy, że gdy Jezus już umarł, z wielką starannością zdjęto jego ciało z krzyża. Z takim samym pośpiechem potraktowano dwóch innych skazanych na tę samą haniebną śmierć, czyli łotrów. Ten dzień był, jak John"Parasceve".

Jezus Wydawało się, że jest już martwy. Aby to sprawdzić, przebili włócznią Jego bok, przebijając serce, z którego wypłynęła krew i woda (zjawisko hemopericardium).

Pozostali dwaj mieli połamane nogi (tzw. crurifragium). 

Bardzo ważne z tego punktu widzenia było w 1968 roku odkrycie w jaskini w Giv'at ha-Mivtar, na północ od Jerozolimy, szczątków ludzkich, 335 szkieletów Żydów z I wieku n.e. 

Analiza medyczna i antropologiczna zwłok wykazała, że wiele z nich poniosło gwałtowną i traumatyczną śmierć (prawdopodobnie ukrzyżowano je podczas oblężenia w AD 70). 

W kamiennym ossuarium w tej samej jaskini, z wyrytym imieniem Yohanan ben Hagkol, znajdowały się szczątki młodego mężczyzny w wieku około 30 lat, jego prawa pięta wciąż była połączona z lewą gwoździem o długości 18 centymetrów. Nogi były złamane, jedna z nich czysto złamana, druga z roztrzaskanymi kośćmi: był to pierwszy udokumentowany dowód użycia crurifragium.

Te znaleziska kostne są bardzo cenne, ponieważ ilustrują technikę ukrzyżowania stosowaną przez Rzymian w I wieku, która w tym przypadku polegała na przywiązaniu lub przybiciu rąk do poziomej belki (patibulum) oraz przybijanie stóp pojedynczym żelaznym gwoździem i drewnianym kołkiem do pionowego słupa (pomiędzy główką gwoździa a kośćmi stopy Yohanana Ben Hagkola znaleziono kawałek drewna akacjowego, natomiast do końcówki przymocowano drzazgę drewna oliwnego, z którego wykonano krzyż).

Pochówek

Odkrycie w Giv'at ha-Mivtar ma ogromne znaczenie i potwierdza, że w przeciwieństwie do innych części Imperium Rzymskiego (niektórzy uczeni odrzucali, wręcz ideologicznie, ewangeliczną relację o pochówku Jezusa, twierdząc, że skazani na śmierć przez ukrzyżowanie nie byli grzebani, lecz pozostawiani na szubienicy, wystawieni na działanie ptaków i żywiołów), w Izraelu zmarłych zawsze grzebano, nawet jeśli byli skazani na śmierć przez ukrzyżowanie. Stwierdził to izraelski uczony żydowski David Flusser. Obowiązkowym nakazem, nałożonym przez prawo religijne (Deuteronomy 21, 22-23), wymagał, aby pochowano ich przed zachodem słońca, aby nie zbezcześcić ziemi świętej.

Wśród archeologów panuje zgoda co do miejsca ukrzyżowania Jezusa na skale Golgoty, dziś w obrębie Grobu Pańskiego, miejsca charakteryzującego się licznymi wykopaliskami, które wydobyły na światło dzienne wykopane tam grobowce, pochodzące sprzed 70 roku n.e. Ewangelie mówią nam, że Jezus został pochowany w nowym grobie, w niewielkiej odległości od miejsca śmierci.

Normalnie w obrządku żydowskim przed pochówkiem zwłoki były namaszczane i obmywane. Jednak w przypadku osoby skazanej na gwałtowną śmierć, zarówno po to, by nie dotykać krwi i samych zwłok (zgodnie z zasadami czystości), jak i po to, by sama krew, symbol życia, nie została rozproszona, ciało zawijano w całun, który nie jest prześcieradłem, lecz kilkumetrowym zwitkiem materiału, jak Całun Turyński. 

Ponadto, zgodnie z prawem, wraz ze zwłokami należało pochować grudki ziemi, na które spadła jego krew, a także prawdopodobnie przedmioty, które go dotykały (na co wskazywałyby również najnowsze badania nad Świętym Całunem). 

Jest prawdopodobne, że po owinięciu ciała Jezusa w "sindón", być dalej związany (z wyłączeniem głowy) bandażami (othóniaCałuny były perfumowane wewnątrz i na zewnątrz, ale nie wcześniej niż po nałożeniu dwóch całunów, jednego wewnątrz całunu (tkaniny z brodą) i drugiego na zewnątrz. Wszystko to na zewnątrz grobu, na kamieniu do namaszczania. 

Kamień, wnętrze grobu i całuny namaszczono mieszaniną mirry i aloesu o wadze około stu funtów (32 kilogramy i 700 gramów), która miała perfumować grób. Resztę balsamu wylano na szaty i całun, ale nie na ciało.

Funkcją bandaży i całunu, nakładanych na tkaninę, było zapobieganie parowaniu mieszaniny aromatycznej.

Opaski i bandaże przy Zmartwychwstaniu Pańskim

Poprawne tłumaczenie Ewangelii Jana (20, 5), gdzie czytamy, że młody apostoł "zobaczył i uwierzył". (eiden kai episteuenmający "eiden" również nieodłączne znaczenie "realizować", "doświadczenie") to nie bandaże i szmaty leżące na podłodze, ale "bandaże rozciągnięte".Jeszcze lepiej powiedzielibyśmy "put" (łac. "położyć"). posita), "zatopiony" (othónia kéimena). 

Czasownik kéimai odnosi się do przedmiotu, który leży nisko lub opada w przeciwieństwie do czegoś, co pozostaje w pozycji pionowej. Scena przedstawiona widzowi kontemplującemu pusty grób to scena Jezusa jako "wyparowanego" w odniesieniu do Całunu, szat i całunu, które Piotr widział, według oficjalnego tłumaczenia, "...".nie z bandażami, ale złożone w osobnym miejscu". 

Ten całun jest najbardziej zewnętrzny, drugi, umieszczony poza Całunem, który tam był. Chorís entetyligménon eis ena topon: przyimek eis wyraża ruch, podczas gdy ena nie jest liczbą "jeden"jak również "topon"nie oznacza "pozycja", ale całość wyraża utwardzenie samego całunu, który pozostał skrobany i podniesiony, nie wypaczony, ale "w wyjątkowej pozycji", to znaczy w dziwny sposób.

Ta konkretna sytuacja jest również przedstawiona w końcowej scenie filmu Pasja.

Święty Całun

Całun Turyński jest bez wątpienia najlepiej zbadaną tkaniną na świecie. Jest to lniana tkanina o długości około 3 metrów, na której wydrukowano wizerunek torturowanego, ukrzyżowanego i martwego człowieka. 

Co do datowania tkaniny, wśród naukowców było kilka kontrowersji (według analizy węgla-14, datowano ją na średniowiecze, ale ta metoda została później obalona, ponieważ w tym czasie miał miejsce pożar, który zmieniłby tkaninę). 

Jednak ostatnie badanieDatowanie rentgenowskie próbki płótna z Całunu Turyńskiego, datuje ją na czas Męki Pańskiej. 

Mężczyzna na Całunie wykazuje bardzo wyraźną sztywność kadawerową, typową dla zgonów w wyniku urazów, asfiksji, tortur i wstrząsu hipowolemicznego. 

Kolana mężczyzny są częściowo zgięte, co jest pozycją zgodną z opisaną powyżej procedurą ukrzyżowania. 

Ręce, ze swojej strony, są skrzyżowane nad pachwiną, a prawa ręka, w szczególności, wydaje się poza osią w stosunku do lewej, co byłoby zgodne z przemieszczeniem barku, aby rozciągnąć ramię i przypiąć go do części stipes.

Niemożliwe jest odtworzenie w naturze zjawiska, które odcisnęło na płótnie wizerunek człowieka (podobne do utleniania, zwanego też "efektem korony", zjawiska obserwowalnego w słynnym "świętym ogniu Jerozolimy"). Obrazy są drukowane metodą ortogonalnej projekcji równoległej (coś, co nigdy nie występowało w naturze, porównywalne w pewnym sensie z radiografią rentgenowską). 

W 1926 roku fotograf Secondo Pia, fotografując po raz pierwszy Całun, zorientował się, że ma pozytyw i negatyw.

Badania prowadzone przez ponad sto lat wykazały, że ciało zawarte w tkaninie nie zgniło (nie ma śladów gnicia), więc nie mogło być w nią zawinięte dłużej niż 30-40 godzin.

Ślady krwi AB znaleziono w co najmniej 372 ranach po biczowaniu, krwawe linie tego, co wydaje się być odciskiem pozostawionym przez koronę cierniową, a także rany zadane gwoździami. 

Jeszcze bardziej niepokojące, jeśli potwierdzone przez resztę społeczności naukowej, byłoby bardzo niedawne badanie włoskiego naukowca Giuseppe Marii Catalano, z Międzynarodowy Instytut Zaawansowanych Studiów nad Nauką o Reprezentacji Przestrzennej w Palermo (Włochy). 

Opracowanie to oparte jest na analizach przeprowadzonych z wykorzystaniem procedur geometrii rzutowej, czyli geometrii promieniowania energetycznego, geometrii opisowej oraz topografii i fotogrametrii o bardzo wysokiej rozdzielczości, czyli wszystkich technik stosowanych w archeologii i zastosowanych nie tylko w przypadku Całunu, ale także Sudarium w Oviedo.

Zdaniem naukowca, tkanina, na której wszystkie dotychczasowe dowody (jak np. rigor mortisCiało, okrutne i śmiertelne rany oraz obfity krwotok) przedstawiałoby kilka odrębnych i następujących po sobie obrazów, które świadczyłyby o tym, że człowiek owinięty w płótno poruszał się po śmierci, przemierzany przez promienie, które następnie odcisnęłyby na płótnie ciąg nakładających się na siebie, ale odrębnych obrazów. W praktyce ciało poruszało się, a wraz z nim widoczne na nim przedmioty. 

Analiza fotograficzna o bardzo wysokiej rozdzielczości umożliwiła pokazanie, jak przedmioty, a także same kończyny ciała mężczyzny z Całunu, byłyby drukowane kilkakrotnie i w różnych pozycjach, tak jakby poruszały się w momencie bardzo wysokiej emisji światła, które je drukowało (paznokcie, dłonie itp.) w ciągu kilku sekund, jak w efekcie stroboskopowym, który we współczesnej fotografii czy kinematografii jest tym zjawiskiem optycznym, które występuje, gdy poruszające się ciało jest oświetlane w sposób przerywany.

Na samym ciele znaleziono pozostałości przedmiotów, których nie zaobserwowano w poprzednich analizach, takie jak: gwoździe; opaska lędźwiowa, która wydaje się być kompatybilna z tkaniną używaną do opuszczania zwłok z krzyża; perizonium, rodzaj bielizny używanej w starożytności; łańcuchy; pierścienie ozdobnego łańcucha, na wysokości głowy, który mógł służyć do przymocowania całunu do poduszki (doskonale kompatybilne z tymi zaobserwowanymi w Sudarium w Oviedo); pozostałości sarcopoterium spinosumciernista roślina typowa dla Bliskiego Wschodu, która mogła służyć do wyplatania korony cierniowej lub korony z cierni. tefillìnŻydowscy mężczyźni do modlitwy owijali wokół ramion małe kwadratowe sakiewki ze wstążkami.

Bardziej zaawansowane badania w dziedzinie geometrii wydają się również wskazywać, że promieniowanie, które zostało wytworzone i które odcisnęło obrazy na płótnie, trwałoby tylko kilka sekund i, pochodząc z wewnętrznego, ale niezależnego źródła, przeszłoby przez samo ciało i wyemitowało cząstki, które stworzyłyby obrazy na płótnie, obrazy żywego i poruszającego się ciała.

Niezależnie od obecnych i przyszłych badań nad męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa, to co wyłania się z dostępnej już dokumentacji (archeologicznej, historycznej, technologicznej itd.) nie przestaje zadziwiać, bo nauka raz po raz potwierdza to, co jest opisane w Ewangeliach.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Świat

Bp Paolo BizzetiCzytaj więcej : "Musimy dać ludziom realistyczną nadzieję".

Monsignor Paolo Bizzeti, wikariusz apostolski Anatolii, w wywiadzie dla Omnes podkreśla niebezpieczeństwo opuszczenia kraju przez chrześcijan, dotkniętych kilka tygodni temu trzęsieniem ziemi.

Federico Piana-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jedną z największych obaw jest to, że chrześcijanie zaczną opuszczać Anatolię. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło Turcję w lutym ubiegłego roku, szczególnie mocno dotknęło ten transkontynentalny region kraju, położony między Azją Zachodnią a Europą, do tego stopnia, że nawet zwykłe usunięcie wielu ton gruzu z wielu zawalonych budynków wydaje się ogromną pracą, bez szans na powodzenie.

Ponadto nie możemy zapominać, że niektóre obszary są nadal odizolowane, nie mają już gazu ani internetu. W tym miejscu, w oczach monsignora Paolo Bizzeti, wikariusza apostolskiego Anatolii, urzeczywistnia się najgorszy koszmar: "Jeśli nie uda nam się pomóc miejscowym chrześcijanom, którzy stracili wszystko, aby mogli pozostać, dojdzie do wielkiego zubożenia obecności. A to będzie zubożenie dla wszystkich, ponieważ nasza prowincja Hatay jest godnym pochwały przykładem współistnienia, nawet między religiami".

W interesie wszystkich, mówi biskup, jest to, aby "nadal istniała obecność chrześcijańska w Antiochii, która po Jerozolimie jest najważniejszym miastem dla chrześcijaństwa".

Ilu chrześcijan jest dziś w Anatolii?

-W Turcji jest około 1000 miejscowych chrześcijan, do których trzeba dodać 3 lub 4 tysiące chrześcijańskich uchodźców: Irakijczyków, Syryjczyków, Afgańczyków, Irańczyków, Afrykańczyków. W całej Turcji istnieją trzy diecezje łacińskie, z wieloma tysiącami wiernych, oraz Kościoły siostrzane, takie jak ormiański, syryjski i chaldejski. W sumie chrześcijanie stanowią 0,2% całej populacji kraju.

Jak wygląda sytuacja po trzęsieniu ziemi?

-Życie powoli wraca do normy w mieście Iskenderun w prowincji Hatay, gdzie jestem, ale są poważne sytuacje kryzysowe do rozwiązania. Rozpoczęto usuwanie gruzu, ale to wciąż bardzo trudna praca. Kilka dni temu sztorm na morzu wręcz skomplikował pracę ratowników. Sytuacja pozostaje szczególnie poważna w Antiochii, gdzie wstrząsy trzęsienia ziemi były najbardziej niszczycielskie i gdzie nie wiadomo, gdzie można rozpocząć odbudowę. W związku z tym wielu ludzi wyjechało, a inni wyjadą wkrótce.

Msgr. Bizzeti

Czego potrzebują ocaleni?

-Przede wszystkim jedzenie i leki. Ale są też potrzeby psychologiczne: wsparcie w radzeniu sobie z żałobą i zrozumienie, jak odzyskać siły po takiej tragedii. Jeśli chcemy, by ludzie zostali, musimy dać im realistyczną nadzieję.

Czy struktury kościelne zostały uszkodzone przez trzęsienie ziemi?

-Katedra w Iskenderun zawaliła się całkowicie i będzie musiała być całkowicie odbudowana, ale ucierpiał także kościół w Antiochii, z przylegającym do niego schroniskiem, w którym mieszkali także pielgrzymi udający się do Jerozolimy. Jednak ważniejsze dla nas są teraz "żywe kamienie", czyli nasi lokalni chrześcijanie. Musimy starać się, aby nie dopuścić do ich wyjazdu w poszukiwaniu lepszej sytuacji.

A jak Kościół pomaga?

-W ciągu ostatnich kilku miesięcy rozdaliśmy około 20 000 ciepłych posiłków, 1500 paczek z artykułami pierwszej potrzeby, 16 000 koców, 3 000 par butów, a nawet 16 000 pieluch dla dzieci. A to nie wszystko. Przyczyniliśmy się również finansowo, przekazując 180 000 lirów tureckich. W Iskenderun utworzyliśmy również małe klasy szkolne, aby pomóc dzieciom uczyć się mimo wszystko.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Watykan

Wielki Piątek - "druga śmierć Boga".

Papież Franciszek przewodniczył nabożeństwom wielkopiątkowym, podczas których kardynał Raniero Cantalamessa wygłosił homilię, w której zwrócił uwagę na dechrystianizację kultury, "kolejną śmierć Boga".

Paloma López Campos-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wieczorem 7 kwietnia wielu wiernych przybyło do Świętego Piotra, aby upamiętnić Mękę Pańską w Wielki Piątek 2023 roku. Strona Papież Franciszek przewodniczył nabożeństwu w otoczeniu kardynałów. Jeden z nich, Raniero Cantalamessa, wygłosił homilię. Kardynał rozpoczął od mówienia o "innej śmierci Boga", sprowokowanej "w sferze kultury". Śmierci, która jest "ideologiczna, a nie historyczna".

Idea ta znajduje swój najwyższy wyraz w twórczości Nietzschego, którego cytował Cantalamessa: "Gdzie podział się Bóg? - wołał - powiem wam! To my go zabiliśmy: ty i ja! (...) Nigdy nie było większego czynu. Wszyscy ci, którzy przyjdą po nas, na mocy tego czynu będą należeć do historii wyższej niż jakakolwiek historia, która istniała do tej pory".

Superman dzisiaj

Śmierć Boga, zastanawiał się Kardynał, nie prowadzi nas do nicości, to nie Bóg zastępuje Pana, ale "człowiek, a dokładniej 'nadczłowiek'". Ale w rzeczywistości to zwycięstwo jest niczym innym jak porażką, ponieważ "nie minie wiele czasu, zanim zdamy sobie sprawę, że człowiek pozostawiony sam sobie jest niczym".

Co się dzieje, że rolę Stwórcy pozostawiliśmy człowiekowi? Błądzimy duchowo jakby w nieskończonej nicości". Idee, które kiedyś wypowiadał Nietzsche, a które dziś dominują w naszej kulturze, nie doprowadziły do dobrego. Kardynał przestrzegł jednak, że "nie wolno nam osądzać serca człowieka, które zna tylko Bóg". O ile nie możemy potępić człowieka, o tyle "owoce, jakie wydało jego głoszenie, możemy i musimy ocenić". Najbardziej charakterystycznym z tych owoców jest relatywizm, "nic innego nie jest stałe, wszystko jest płynne, a nawet opary".

Wierzący

"Jako wierzący mamy obowiązek pokazać, co kryje się za lub pod tą proklamacją". Musimy pamiętać, że istnieje prawda i że śmierć Boga rzeczywiście miała miejsce, "bo to prawda, bracia i siostry: to my, wy i ja, zabiliśmy Jezusa z Nazaretu! On umarł za nasze grzechy i za grzechy całego świata".

Cantalamessa wyjaśnił swój powód, dla którego o tym wszystkim wspomina, a którym nie jest "przekonanie ateistów, że Bóg nie umarł. Najbardziej znani wśród nich odkryli to na własną rękę". A ci, którzy dziś pozostają, spotkają Chrystusa innymi sposobami, powiedział kardynał, "sposobami, których Pan nie omieszka udzielić tym, których serca są otwarte na prawdę".

Po co więc o tym mówić? "Aby uchronić wierzących, kto wie, może tylko kilku studentów uniwersytetu, przed wessaniem w ten wir nihilizmu, który jest prawdziwą "czarną dziurą" duchowego wszechświata". Aby móc z przekonaniem głosić "Głosimy Twoją śmierć, głosimy Twoje zmartwychwstanie - przyjdź Panie Jezu!"

Watykan

Papież pozdrawia uczestników UNIV'23

Raporty rzymskie-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Młodzi ludzie, którzy uczestniczyli w tegorocznym wydarzeniu, promowanym przez św. Josemaríę Escrivá i które co roku gromadzi ponad 3000 studentów uniwersytetów z całego świata, otrzymali kilka słów od papieża podczas audiencji generalnej w Wielką Środę.

W tym roku tematem przewodnim studiów UNIV skupione na szczęściu. Wychodząc z jednego założenia, bycie szczęśliwym nie jest stanem umysłu.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Więcej
Ewangelizacja

Bractwo Szkoły Chrystusowej. Skupienie wiary i tradycji w Gwatemali

Hermandad del Señor Sepultado y María Santísima de la Soledad del Templo de la Escuela de Cristo jest jednym z najstarszych i najbardziej znanych bractw w Gwatemali. Jego honorowy prezes, Marco Augusto García Noriega, opisuje dla Omnes historię, teraźniejszość i znaczenie tego bractwa w pobożności gwatemalskiej.

Maria José Atienza-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wizerunki Pogrzebanego Pana i Najświętszej Maryi Panny Samotrzeciej ze Świątyni Szkoły Chrystusa są bardzo drogie i czczone przez gwatemalskich wiernych. Od Środy Męki Pańskiej, podczas czuwania Najświętszej Dziewicy, do Wielkiej Soboty, podczas procesji Pogrzebanego Pana, ich bracia i siostry oraz wielbiciele, liczeni w tysiącach, towarzyszą Chrystusowi i Jego Matce swoimi modlitwami i swoją obecnością w nieznacznym pokazie powszechnej pobożności, wiary i oddania.

Jak wspomina Marco Augusto García Noriega, honorowy prezes tego Bractwa i autor książki o tym starożytnym i ukochanym gwatemalskim nabożeństwie, "pierwsze dokumenty o Bractwie Pogrzebanego Pana i Najświętszej Maryi Panny Samotrzeciej ze Świątyni Szkoła Chrystusa pojawiają się w roku 1750. Wspomina się w nich o konfraterni odpowiedzialnej za protokoły Wielkiego Tygodnia dla ukrzyżowanego Chrystusa, choć prawdopodobnie konfraternia odpowiedzialna istniała już w 1650 roku, ale na skutek ówczesnych klęsk żywiołowych dokumentacja zaginęła".

Obraz Pogrzebanego Pana ze Szkoły Chrystusa

Wizerunek Chrystusa, jak podaje samo Bractwo, "jest pięknym dziełem z połowy XVIII wieku, które żywo ukazuje ciało poddane wysiłkowi, o czym świadczą mięśnie i ścięgna rąk i nóg".

García Noriega zwraca uwagę, że "około końca XVIII wieku wizerunek Chrystusa został zmodyfikowany i stał się wizerunkiem Chrystusa leżącego, tak aby ceremonie ukrzyżowania i zejścia mogły być przeprowadzane w każdy Wielki Piątek, jak to ma miejsce do dziś".

Procesje ukrzyżowania i zejścia tego Bractwa należą do najbardziej znanych i lubianych procesji w mieście Antigua, nie na próżno "Bractwo Pogrzebanego Pana i Maryi Najświętszej z Samotni Świątyni Szkoły Chrystusa składa się, jak dotąd, z ponad dziesięciu tysięcy aktywnych członków, którzy uczestniczą w głównych procesjach Szkoły Chrystusa", jak podkreśla Marco Augusto García.

Bractwo przez cały rok

Chociaż Wielki Piątek i Wielka Sobota są centralnymi datami w kalendarzu wyznawców i braci Szkoły Chrystusa, życie Bractwa nie ogranicza się do tych dat. Marco Augusto García Noriega wyjaśnia dla Omnes, że "Szkoła Chrystusa ma kilka procesji ze swoimi postaciami tytularnymi, z których główne to te w Wielki Piątek i Wielką Sobotę".

Oprócz tego, wyjaśnia García Noriega, "w drugim tygodniu maja odbywa się czuwanie Santísima Virgen de Dolores, po którym następuje mała, około czterogodzinna procesja w pobliżu kościoła".

Były prezes Szkoły Chrystusa dodaje, że "na początku obecnego wieku, a od ponad piętnastu lat, odbywała się dziesięciogodzinna procesja, w której uczestniczyli członkowie Bractwa wraz z rodzinami, a która cieszyła się dużym zainteresowaniem. Podczas tej procesji dostarczano uczestnikom różańce wraz z małą książeczką wyjaśniającą, jak należy je codziennie odmawiać. Niestety, procesja ta została zawieszona i ograniczona przez ówczesne władze kościelne, które argumentowały, że nie pokrywa się ona z kalendarzem liturgicznym".

Oprócz majowej procesji maryjnej, bardzo dużą frekwencją cieszy się procesja pierwszego listopada ku czci wiernych zmarłych. Ta znana procesja, jak opisuje García Noriega, "trwa od ośmiu do dziesięciu godzin. Jej początki sięgają 1949 roku, kiedy to nieżyjący już i bardzo lubiany w Gwatemali franciszkanin Fray Miguel Murcia wyznaczył jako cele tej procesji upamiętnienie wiernych zmarłych, zjednoczenie wszystkich bractw w kraju oraz umożliwienie odnowienia ślubów osobom, które nie mogły uczestniczyć w wydarzeniach Wielkiego Piątku lub Wielkiej Soboty. Procesja ta zbliża się do 75. rocznicy i cieszy się dużą popularnością wśród gwatemalskich parafian katolickich.

Hermandad del Señor Sepultado y María Santísima de la Soledad del Templo de la Escuela de Cristo (Bractwo Pogrzebanego Pana i Świętej Marii od Samotności ze Świątyni Szkoły Chrystusa) ma, jak widać, silne korzenie i obecność w życiu pobożności i celebracji w mieście Antigua.

szkoła chrystusa
Marco A. García Noriega i jego żona prezentują książkę papieżowi Franciszkowi

Świadczy o tym Marco Augusto García Noriega, który wskazuje, że Bractwo "bierze czynny udział w eucharystycznej celebracji Zmartwychwstania, w uroczystości Bożego Ciała, uczestniczy w czynnościach liturgicznych innych Bractw, organizuje obchody Bożego Narodzenia i procesję Virgen de la O w dniu 25 grudnia. Przygotowuje także czuwanie przy świecach dla Virgen de la Soledad w środę pasyjną i dla Señor Sepultado w Wielką Środę".

Wiara, dziedzictwo i tradycja

W czasach postępującej sekularyzacji zapytaliśmy Marco Augusto García Noriega o rolę tego Bractwa w umacnianiu i przeżywaniu wiary w Gwatemali, a on odpowiedział: "Szkoła Chrystusa znana jest z tego, że spełnia trzy cele: wiarę, dziedzictwo i tradycję. FaithCzłonkowie stowarzyszenia muszą przez cały rok podejmować osobiste zobowiązanie do odnowienia swojej wiary, aby z każdym rokiem być lepszymi katolikami, zgodnie z nauką Jezusa Chrystusa. Dziedzictwoponieważ jej członkowie wiedzą, że muszą być przykładem praktykowania wartości chrześcijańskich, aby pod koniec życia mogli przedstawić się Bogu i móc powiedzieć "misja wykonana" i "misja zakończona". tradycja ponieważ członkowie przekazują wartości Szkoły Chrystusa z pokolenia na pokolenie, dlatego przynależność do niej jest powodem do dumy.

Ewangelizacja

Veronica SolisMoje nabożeństwo do Matki Bożej wzrosło dzięki towarzyszeniu jej w procesji".

Verónica Solís jest jedną z tysięcy kobiet, które w tych dniach Wielkiego Tygodnia towarzyszą procesji obrazu María Santísima de la Soledad ze Świątyni Szkoły Chrystusa w mieście Antigua w Gwatemali.

Maria José Atienza-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Verónica Solís wzrastała w swojej miłości do Najświętszej Maryi Panny w dużej mierze dzięki mocy pobożności ludowej przekładającej się na jej przynależność do Hermandad del Señor Sepultado y María Santísima de la Soledad del templo de la Escuela de Cristo (Bractwo Pogrzebanego Pana i Maryi Najświętszej z Samotności Kościoła Szkoły Chrystusa) miasta Antigua de Guatemala.

Choć obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych, jego pobożność maryjna sprowadza go co roku na Antiguę, by wraz z rodziną z Bractwa Maryi Dziewicy przeżywać te dni pasyjne. Szkoła Chrystusa.

Jako kobieta i członek Siostry, co członkostwo w Siostrze dodaje do Twojej wiary i życia społecznego? 

-Przynależność do Siostrzanego Bractwa była dla mnie niezasłużonym przywilejem, ponieważ należę do grupy kobiet w różnym wieku i z różnych środowisk, które podziwiam za ich wiarę i oddanie.

Wiele z nich towarzyszy i niesie naszą Najświętszą Matkę ulicami Antigua Guatemala od ponad 50 lat. Są to kobiety, matki, żony, córki, gospodynie domowe, profesjonalistki, robotnice, które w dniach poprzedzających Wielki Piątek i Sobotę Chwały podjęły niezliczone wysiłki, aby poświęcić swój czas, swoje pieniądze i swoje zmęczenie, aby towarzyszyć Maryi w najtrudniejszych chwilach Jej życia. 

W moim przypadku moje braterstwo z innymi siostrami sprowadza się do ofiarowania modlitw za nie i próby wspólnego przeżywania Wielkiego Tygodnia, ponieważ nie mieszkam w Gwatemali.

Mój osobisty wkład jest bardzo mały w porównaniu z tym, co robią w tym czasie i przez cały rok, ponieważ mieszkam w Stanach Zjednoczonych z moim mężem, Roberto, i moją córką, Marią Ximeną (oboje są lekarzami).

Mój mąż obchodzi w tę Wielkanoc 50 lat uczestnictwa w tej pięknej tradycji i to dzięki niemu ja i moja córka rozpoczęłyśmy swój udział.

Moje życie wiary stale wzrastało dzięki nabożeństwu do Maryi, wpajanemu mi od dziecka przez babcię i mamę. Mogłem wejść znacznie głębiej, towarzysząc naszej Matce Bolesnej w każdym Wielkim Tygodniu i widząc, jak Ona, cierpiąc jako Matka Jezusa podczas Jego Męki i Śmierci, znosiła cały ten ból dla Ciebie i dla mnie... Miała nas na uwadze! Wiedziała, że widzieć, jak Jej Syn cierpi, oznacza nasze zbawienie. Od tego momentu nas kochała! 

Jak ten przykład Matki Bożej przekłada się na Twoje życie? 

-Najbardziej imponującym dla mnie przykładem Maryi Najświętszej jest ten, kiedy Ona "stała" przy krzyżu... Tak, stała! Nigdy nie zwracała na siebie uwagi dramatyczną ekspresją czy krzykiem rozpaczy.

W milczeniu znosiła swój ból i czuła miecz przeszywający jej serce, ale zawsze u boku Syna w całkowitym oddaniu się woli Ojca.

To sprawia, że patrzę na trudne chwile w moim życiu i zdaję sobie sprawę, że nie mogą się one równać z tym, przez co ona przeszła. Pociesza mnie świadomość, że tak jak ona stała pod krzyżem, tak i ona jest ze mną, wstawiając się za mną przed Nim.

szkoła samotności chrystusa
Procesja María Santísima de la Soledad de la Escuela de Cristo ©M. Rodríguez

Jej przykład męstwa (jeden z darów jej męża, Ducha Świętego) jest tym, co pomaga mi każdego dnia iść do przodu i doskonalić się w moim oddaniu się Jego Najświętszej Woli.

Przede mną jeszcze długa droga, ale wiem, że Ona mi towarzyszy i staram się jej codziennie dziękować podczas Mszy Świętej i Różańca Świętego.

Procesja María Santísima de la Soledad z kościoła Escuela de Cristo jest jedną z najbardziej lubianych i znanych procesji w Gwatemali. Jak przygotować i przeżyć tę procesję?

-Przygotowania rozpoczynają się z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Wybiera się projekty platformy procesyjnej, zarysowuje się ornamenty, wybiera się suknie, które Matka Boża będzie nosić w ciągu dwóch dni; wybiera się osoby, które będą odpowiedzialne za organizację zmian około 4 tysięcy kobiet, organizując je według wzrostu.

Ponadto przygotowują kwiaty, odmawianie różańca, czuwanie, które odbywa się w Wielki Wtorek i Wielką Środę oraz organizują muzyków, osoby, które będą prowadzić innych w każdym bloku, w którym jest zmiana zmiany.

Należy również ustalić siostry, które utrzymują porządek w rzędach wzdłuż boków procesji.

Myślę, że wymienienie wszystkich różnych działań związanych z organizacją tej pięknej tradycji byłoby niedopowiedzeniem.

Kobiety, jako matki, żony i centrum życia rodzinnego, są uprzywilejowanym sposobem przekazywania wiary. Jakie są wyzwania dla kobiet zaangażowanych w bractwo siostrzane, takie jak wasze, w obecnej sytuacji?

-Należąc do jakiegokolwiek stowarzyszenia w Kościele, człowiek jako członek zobowiązuje się do bycia osobą uczciwą. Chodzi o to, by żyć przykładem w każdych okolicznościach i aspektach życia.

Życie jako dziecko Boga nie jest łatwe, ponieważ wielu zapomniało o Nim lub opuściło Go na godzinę w niedzielę (jeśli mają szczęście), albo poznało "innych bogów".

Wielokrotnie we własnych rodzinach spotykamy się z przeciwnościami, ale wierzę, że jeśli staniemy "na nogach" pod Krzyżem z Maryją, to znajdziemy sposób, by iść do przodu, bo możemy liczyć na Jej wstawiennictwo.

Zasoby

Męka i śmierć Jezusa

Jezus poniósł najbardziej potworną śmierć, śmierć zarezerwowaną dla niewolników, morderców, złodziei i obywateli nierzymskich: ukrzyżowanie.

Gerardo Ferrara-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Zdecydowana większość historyków nie ma już wątpliwości, że Jezus z Nazaretu istniał naprawdę. 

Mało tego: gromadzi się coraz więcej dowodów historycznych i archeologicznych, które potwierdzają liczne szczegóły dotyczące Jego życia, śmierci i zmartwychwstania. Podejmiemy próbę krótkiej analizy niektórych z nich.

Kiedy

Życie publiczne Jezusa trwało około trzech lat - są trzy Paschy wymienione przez ewangelistę John w relacji o życiu Jezusa - która jest najdokładniejsza, gdyż uzupełnia przybliżenia pozostałych trzech ewangelistów i wskazuje na pominięte przez nich szczegóły, także z punktu widzenia chronologii). Następnie Nazarejczyk wstąpił po raz ostatni do Jerozolimy, gdzie faryzeusze, uczeni w Piśmie, saduceusze i Herodianie sprzysięgli się, by wydać go na śmierć, aresztowali go, wydali Rzymianom i, inscenizując proces (który bardziej przypominał farsę) z udziałem procuratora, czyli praefectus Poncjusz Piłat, kazali go ukrzyżować.

Pomimo rozbieżności między synoptykami a Janem w umiejscowieniu śmierci Jezusa na 14 lub 15 dzień hebrajskiego kalendarza Nisan, wszyscy ewangeliści zgadzają się w umieszczeniu jej w piątek w ramach uroczystości paschalnych.

Giuseppe Ricciotti, wielki historyk i biograf Chrystusa, wymieniając szereg możliwości, z których wszystkie zostały przeanalizowane przez uczonych, dochodzi do wniosku, że dokładna data tego wydarzenia to 14 Nisan (piątek 7 kwietnia) w roku 30 n.e., Jezus urodził się dwa lata przed śmiercią Heroda, miał około trzydziestu lat na początku swojej działalności publicznej i liczył 34 lub 35 lat w chwili śmierci.

Niektóre osobistości i instytucje 

Kilka poniższych osób i instytucji zaangażowanych w proces i skazanie na śmierć Jezusa, oprócz Sanhedrynu, zostało wspomnianych niemal wyłącznie w Ewangeliach i w nielicznych dokumentach współczesnych. Archeologia dostarczyła nam jednak ważnych szczegółów na ich temat.

-Nicodemo (Naqdimon Ben Gurion) i Józef z Arymatei (Ramataim). Obaj byli notablami Jerozolimy. Są one wymienione w obu pismach żydowskich i Ewangelii. Ich potomkowie są znani z tego, że zostali zabici podczas worka i zdobycia Jerozolimy w 70 roku n.e.

-CaiphasBył najwyższym kapłanem i szefem Sanhedrynu od 18 do 36 roku n.e. Był zięciem Annasza (arcykapłana od 6 do 15 roku n.e.). Z listy arcykapłanów Izraela oraz od Flawiusza Józefusa wiemy, że aż sześciu arcykapłanów po Annaszu było jego synami. Wszyscy oni należeli do nurtu saduceuszowskiego. W 1990 r. odnaleziono grób Yosefa Bar Qajfa (Kajfasz był przydomkiem) i jego rodziny.

-Barabasz i złodzieje. O wszystkich mówi się w grece Ewangelii, lestés, Byli to zresztą awanturnicy (czytamy, że Barabasz był mordercą i człowiekiem gwałtownym, który brał udział w zamieszkach), najprawdopodobniej fanatycy. Paradoksalne jest to, że imię Barabasza, zapisane nawet w najwcześniejszych kodeksach ewangelicznych, brzmiało Jezus, zwany Bar-Abba (jak Józef zwany Kajfaszem, Szymon zwany Piotrem itp.). Istnieje więc ironiczne, czyli tragiczne, zestawienie Mesjasza, Jezusa, Syna Ojca, z tymczasowym mesjanistycznym awanturnikiem.

-Pontiusz Piłat. W języku greckim Ewangelii nazywany jest on. heghémonpo łacinie praefectus. W rzeczywistości był on prefektem Judei przez około dekadę za czasów Tyberiusza. W 1961 roku włoscy archeolodzy, pod kierownictwem Antonio Frova, odkryli w Cezarei Maritymskiej wapienną płytę z napisem odnoszącym się do Poncjusza Piłata jako Praefectus Judaeae. Kamienny blok, znany od tego czasu jako "Inskrypcja Piłata", został najwyraźniej pierwotnie znaleziony na zewnątrz budynku, który Poncjusz Piłat zbudował dla cesarza Tyberiusza. Do dnia odkrycia, mimo że zarówno Józef Flawiusz jak i Filon z Aleksandrii wspominali o Poncjuszu Piłacie, jego istnienie, a przynajmniej jego rzeczywiste stanowisko w Judei, czy to prefekta czy prokuratora, było wątpliwe.

-Simon Cyrenejczyk. To on jest zmuszony nieść krzyż Jezusa podczas wejścia na Kalwarię. W 1941 r. w dolinie Kidron w Jerozolimie znaleziono ossuarium z zapisanym w Ewangeliach imieniem Aleksandra, syna Szymona.

-The Sanhedryn (hebr. סַנְהֶדְרִין, sanhedrîn, czyli "zgromadzenie" lub "rada", Wielkie Zgromadzenie) jerozolimskiej. Było to ciało ustawodawcze i sądownicze w fazie hasmoneańsko-rzymskiej okresu Drugiej Świątyni. Opinie były dyskutowane przed głosowaniem, a wyraz większości stawał się wiążącym wyrokiem. Tradycyjnie składało się z 71 członków.

Proces Chrystusowy

Proces Jezusa odbył się zgodnie z procedurą zwaną cognitio extra ordinem, wprowadzony przez Augusta w prowincjach rzymskich, który pozwalał właściwemu organowi na wszczęcie procesu bez udziału ławy przysięgłych, przewodniczenie mu i samodzielne wydawanie wyroków. 

Były zasady: oskarżenie musiało być poparte przez sygnalistów, a potem oskarżony był dalej przesłuchiwany, często torturowany, by przyznał się do winy.

W przypadku Jezusa oskarżenie dotyczyło "lèse majesté", ponieważ ogłosił się synem Boga, co dla Żydów było określeniem bluźnierczym, a dla Rzymian bezprawnym. "syn Boga". był tytułem zarezerwowanym dla cesarza).

Groźba, którą Żydzi skierowali do Piłata, gdy widzieli, że waha się, czy skazać Jezusa na śmierć, była taka, że nie będzie "Przyjaciel Cezara". I była to skuteczna groźba, biorąc pod uwagę, że poprzedni prefekt, Gajusz Waleriusz, został zdymisjonowany krótko wcześniej za to, że nie był "Przyjaciel Cezara".. Sam Piłat został usunięty z urzędu kilka lat później. 

Rozprawa odbyła się w lithostroptuswybrukowany dziedziniec z podwyższonym miejscem do siedzenia, gabbathaw którym gubernator, lub praefectususiadł, by wydać wyrok.

Ostatnie odkrycia archeologiczne wydobyły na światło dzienne, w pobliżu esplanady Świątyni, dokładnie tam, gdzie wskazuje Ewangelia Jana i odpowiadający doskonale opisowi tego ostatniego, portyk o powierzchni około 2500 metrów kwadratowych, wybrukowany zgodnie z rzymskim sposobem użytkowania (litostrotonw rzeczywistości). Biorąc pod uwagę położenie tuż obok twierdzy Antonia, na północno-zachodnim krańcu esplanady Świątyni, oraz rodzaj odkrytych szczątków, może to być miejsce procesu Jezusa.

Potępienie i chłosta

Jezus poniósł najbardziej potworną śmierć, śmierć zarezerwowaną dla niewolników, morderców, złodziei i obywateli nierzymskich: ukrzyżowanie.

Próbując nakłonić go do przyznania się do winy lub do ukarania go poprzez zaniechanie ukrzyżowania, zadano mu najpierw równie straszną torturę: biczowanie straszliwym narzędziem zwanym flagrumBicz, bicz wyposażony w metalowe kulki i kościane narzędzia, które łuszczą skórę i odrywają kawałki mięsa. Horacy nazwał tę praktykę "horribile flagellum

Zazwyczaj w kręgach żydowskich nie przekraczała ona 39 uderzeń. Na mężczyźnie z całunu znaleziono jednak co najmniej 372 ran biczowania (nie licząc białych części prześcieradła), zadanych prawdopodobnie przez dwóch oprawców.

Według dokumentów autorów łacińskich plaga pozostawiała kości odsłonięte, ponieważ zrywała całe pasy mięsa. ("Mogę policzyć wszystkie moje kości").). Wierną rekonstrukcję tego mamy w filmie Pasja przez Mela Gibsona.

Ukrzyżowanie

Ukrzyżowanie to technika torturowania i skazywania na śmierć, która wywodzi się ze Wschodu (być może z Indii lub Persji), ale za pośrednictwem Fenicjan rozprzestrzeniła się także w Izraelu i basenie Morza Śródziemnego. Rzymianie, którzy jej nie wynaleźli, byli jednak jej największymi użytkownikami, doskonaląc technikę w niezwykle okrutny sposób, by upokorzyć i sprawić, by skazani (którzy nie musieli być koniecznie obywatelami rzymskimi, ale niewolnikami lub mieszkańcami prowincji) cierpieli jak najbardziej.

W Izraelu również wieszano je lub przybijano do drzew, ale wraz z nadejściem Rzymian przestawiono się na używanie prawdziwego krzyża, który mógł być dwojakiego rodzaju: crux commissaw kształcie litery T, lub crux immissa, w formie sztyletu. Ten ostatni znamy dzisiaj, co wynika zapewne z tego, że z Ewangelii Mateusza wiemy, że opowiada ona o istnieniu titulumtytuł z uzasadnieniem potępienia, które zostało umieszczone nad głową Jezusa. 

Po potępieniu, Jezus został zmuszony do niesienia belki poprzecznej crux immissa (the patibulumNiesiono go, ważącego od 50 do 80 kilogramów) przez kilkaset metrów na wzgórze tuż za murami Jerozolimy (Golgota, gdzie dziś stoi Bazylika Grobu Pańskiego). Tam, zgodnie z rzymską procedurą, został rozebrany do naga. 

Inne szczegóły kary znane są z rzymskiego zwyczaju krzyżowania skazanych na śmierć: byli oni wiązani lub przybijani z rękami wyciągniętymi do patibulum i podnoszone na pionowym, przymocowanym już słupie, do którego przywiązywano lub przybijano stopy.

Większość ciężaru ciała podtrzymywał rodzaj podpory (siedziska) wystającej z pionowego słupa, na którym umieszczano ofiarę w pozycji strunowej: nie ma o tym mowy w Ewangeliach, ale wspomina o tym wielu starożytnych autorów rzymskich. 

Podparcie dla stóp (suppedaneum), często przedstawiany w sztuce chrześcijańskiej, jest jednak nieznany w starożytności.

Śmierć była zwykle powolna, bardzo powolna, towarzyszyły jej potworne cierpienia: ofiara, podniesiona z ziemi nie dalej niż na pół metra, była całkowicie naga i mogła wisieć godzinami, jeśli nie dniami, wstrząsana skurczami tetanicznymi, straszliwymi wstrząsami z dręczącym bólem (z powodu zranienia lub uszkodzenia nerwów, takich jak nerw promieniowy w nadgarstku: gwóźdź, długości 12 do 18 centymetrów, został wtłoczony przez tunel nadgarstka), świszczący oddech i niemożność prawidłowego oddychania, ponieważ krew nie mogła dopłynąć do rozciągniętych do wyczerpania kończyn, ani do serca, a płuca nie mogły się otworzyć.

Stąd wstrząs hipowolemiczny (utrata krwi, asfiksja mechaniczna, odwodnienie i niedożywienie), któremu towarzyszy hemopericardium (krew zgromadzona w osierdziu i jaśniejsza, przezroczysta część, surowica, oddzielona od części globularnej: zjawisko powszechnie obserwowane u osób poddanych torturom) oraz "pęknięcie mięśnia sercowego", czyli zawał serca. 

Pęknięcie serca wydaje się być przyczyną "wysoki krzyk". emitowane przez umierającego Jezusa. Z drugiej strony wypływ krwi i wody przez otwór spowodowany włócznią odpowiada dokładnie hemopericardium.

W Ewangelii czytamy, że w przeciwieństwie do innych skazanych na ukrzyżowanie (którzy mogli wisieć przez wiele dni), agonia Jezus trwało tylko kilka godzin, od szóstej do dziewiątej godziny, co jest zgodne z masową utratą krwi z powodu biczowania. 

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Watykan

Wielki Czwartek: papież umywa nogi 12 młodym więźniom w Rzymie

Dziesięć lat po wizycie w 2013 roku w Zakładzie Karnym dla Nieletnich Casal del Marmo w Rzymie papież Franciszek w Wielki Czwartek ponownie obmył stopy dwunastu młodym więźniom tego samego ośrodka i przewodniczył celebracji Mszy św. "In Coena Domini" w kaplicy. "Pomagamy sobie nawzajem, pomagamy sobie. Jezus obmył mi nogi, uratował mnie. Nigdy nas nie opuszcza" - mówił w homilii papież.

Francisco Otamendi-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Z niewątpliwymi oznakami sympatii, obmywając stopy każdemu młodemu człowiekowi, susząc je i całując, podając rękę i rozmawiając z niektórymi z nich, Ojciec Święty Franciszek przystąpił w Wielki Czwartek do obmycia stóp dwunastu więźniom różnych narodowości z zakładu karnego dla nieletnich Casal del Marco, położonego na peryferiach Rzymu. Rano odprawił Msza Święta z okazji Chrztu ŚwiętegoPowiedział w nim m.in. że "podzielone prezbiterium nie działa", odnosząc się do księży.

To jest to samo Ośrodek Penitencjarny Odwiedził kilka dni po wyborze na papieża w 2013 roku, do którego teraz powrócił, wizualizując w ten sposób przykazanie miłości celebrowane przez Kościół od czasu Ostatniej Wieczerzy z Jezusem, który obmył nogi uczniom. W ośrodku przebywa około 50 młodych ludzi, a niektórzy z nich mogli porozmawiać przez chwilę z Papieżem, w kontekście niemal rodzinnej uroczystości.

Kapelan ośrodka, Don Nicolò Ceccolini, powiedział oficjalnej agencji watykańskiej, że była to "długo oczekiwana wizyta, także dla muzułmanów, którzy w tych dniach przeżywają ramadan". Na Papieża czeka "zbiorowisko" chłopców i dziewcząt w różnym wieku i o różnym pochodzeniu etnicznym, którzy przebywają w ośrodku za różne wykroczenia: "Dla nas oni wszyscy są tacy sami, należy im się przyjrzeć nie tylko pod kątem tego, co zrobili, ale z głębokim spojrzeniem".

W ubiegłym roku Ojciec Święty udał się do Nowego Kompleksu Więziennego w Civitavecchia, gdzie spędził około trzech godzin, pozdrawiając władze, obejmując więźniów, którzy witali go chórami i okrzykami, odprawił Mszę św. w kaplicy i obmył stopy więźniom, w różnym wieku i różnej narodowości, z których wszyscy byli wzruszeni. 

W tym przypadku Msza Wieczerzy Pańskiej trwała zaledwie godzinę. Po niej dyrektor ośrodka Casal del Marmo, również wzruszony, powiedział Ojcu Świętemu, że "rozbraja nas swoją łagodnością i przywraca nam to, co istotne". "Jego uśmiech - powiedział dyrektor - jest pieszczotą, która daje nam siłę i zachęca, byśmy zawsze szli razem do przodu". Głośne oklaski towarzyszyły wyjściu Papieża z kaplicy, w którym uczestniczyli także pracownicy administracyjni i policyjni ośrodka. Ojciec Święty wręczył im różańce i czekoladowe jajka.

"Jezus się nie boi, chce nam towarzyszyć".

W krótkiej homilii papież Franciszek zwrócił uwagę, że w czasach Jezusa "to niewolnicy obmywali stopy. To była praca niewolników. Byli zaskoczeni, trudno im było to zrozumieć", nawiązując do działań św. Piotra. "Ale on to robi, aby zrozumieli przesłanie następnego dnia: że umrze jako niewolnik, aby zapłacić dług nas wszystkich", wyjaśnił.

Papież dodał: "Tak miło jest pomagać sobie nawzajem. To są ludzkie, uniwersalne gesty, pomaganie sobie nawzajem. Rodzą się one ze szlachetnego serca. I Jezus, poprzez tę uroczystość, chce tego, nauczyć nas szlachetności serca".

"Każdy z nas może pomyśleć: gdyby tylko papież znał te rzeczy, które są we mnie... Jezus je zna i kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Obmywa stopy każdego z nas, wszystkich. Jezus nigdy nie boi się naszych słabości. Bo On już zapłacił. On chce nam tylko towarzyszyć. Chce nas wziąć za rękę, aby życie nie było dla nas takie trudne". 

"Dziś uczynię ten sam gest umycia nóg", kontynuował Papież Franciszek. "Ale to nie jest rzecz ludowa. To jest gest, który zapowiada, jak mamy być z innymi. W społeczeństwie widzimy, że jest tak wiele osób, które wykorzystują innych... Ile niesprawiedliwości, ile osób bez pracy, albo które mają pracę, ale są wynagradzane w połowie, niedopłacane.... Albo ludzi, którzy nie mają pieniędzy na zakup leków, ile rodzin, które żyją źle...".

"Jezus nigdy nie porzuca".

"Nikt z nas nie może powiedzieć: nie jestem taki. Jeśli nie jestem taki, to dzięki łasce Boga" - zaznaczył Ojciec Święty. "Każdy z nas może się poślizgnąć. I ta postawa, że każdy z nas może się poślizgnąć, jest tym, co daje nam godność. Posłuchaj tego słowa: godność bycia grzesznikami. Jezus chce, abyśmy tacy byli. I właśnie dlatego chciał umyć nogi. Bo przyszedłem, aby was zbawić, aby wam służyć - mówi nam Jezus".

"Teraz ja zrobię to samo, pamiętając o tym, czego nauczył nas Jezus" - podkreślił Franciszek. "Pomagajcie sobie nawzajem. Pomagajcie sobie nawzajem. I w ten sposób życie jest piękniejsze, i w ten sposób możemy iść do przodu. W obmyciu stóp pomyślcie, że Jezus obmył mi nogi, Jezus mnie uratował. Mam ten problem, ale Jezus jest przy tobie. Jezus nigdy się nie poddaje, nigdy. Pomyśl o tym" - zakończył papież.

Nowe przykazanie

"Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus daje nam cztery bezcenne dary: daje nam Eucharystię, umywa nogi swoim uczniom, daje nam kapłaństwo i nowe przykazanie" - przypomniał Joseph Evans. Omnes. "Ostatnim darem jest nowe przykazanie. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział: "Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; jak ja was umiłowałem, abyście i wy się wzajemnie miłowali.". 

Ojciec Święty będzie przewodniczył uroczystościom wielkopiątkowym w Bazylice Świętego Piotra o godzinie piątej po południu, a celebransem przy ołtarzu będzie kardynał Mauro Gambetti. 

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papież do księży: "Podzielone prezbiterium nie działa".

Homilia Ojca Świętego podczas Mszy św. chryzmatycznej z udziałem duchowieństwa diecezji rzymskiej miała trzy kluczowe linie oparte na Duchu Świętym. Do kapłanów Papież zwrócił się z prośbą, by dbali o swoje namaszczenie i relację z Duchem Świętym, by żyli "drugim powołaniem" i byli rzemieślnikami jedności.

Maria José Atienza-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Trzecia osoba Trójcy Przenajświętszej była głównym tematem homilii papieża Franciszka podczas Mszy św. chryzmatycznej, odprawionej w Bazylice św. Piotra obok Kuria Watykańska i duchowieństwo diecezji rzymskiej.

W tej Mszy, w której kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia kapłańskie i błogosławione są oleje święte, papież chciał się zatrzymać nad namaszczeniem kapłana i błogosławieństwem Ducha Świętego. Duch Święty i postać trzeciej osoby Trójcy Świętej.

"Bez Ducha Pańskiego nie ma życia chrześcijańskiego, a bez Jego namaszczenia nie ma świętości" - rozpoczął Ojciec Święty, który przypomniał kapłanom, że Duch Święty jest "źródłem naszej posługi".

W rzeczywistości, podkreślił Papież, "bez Niego Kościół nie byłby też żywą Oblubienicą Chrystusa, lecz co najwyżej organizacją religijną".

msza święta z okazji chrztu

"Namaszczeni przez Niego, jesteśmy wezwani do zanurzenia się w Nim.

Podstawowym zadaniem kapłanów, "wybranych, namaszczonych przez Pana" jest, według słów Papieża, "troska o namaszczenie". "Pan nie tylko nas wybrał i powołał stąd i stamtąd, ale wylał na nas namaszczenie swoim Duchem, tym samym Duchem, który zstąpił na Apostołów" - podkreślił Papież.

Patrząc na tych pierwszych wyznawców Chrystusa, Papież podkreślił radykalną zmianę, jaką przyniosło drugie namaszczenie, drugie wezwanie: "Jezus wybrał ich i na Jego wezwanie zostawili swoje łodzie, swoje sieci i swoje domy.

Namaszczenie Słowem zmieniło ich życie. Z entuzjazmem poszli za Mistrzem i zaczęli głosić", ale kiedy nadeszła Męka, okazało się, że ich tchórzostwo, ich duchowa ignorancja, jak to określił Papież: "'Nie znam tego człowieka', które Piotr wypowiedział na dziedzińcu arcykapłana po Ostatniej Wieczerzy, jest nie tylko impulsywną obroną, ale wyznaniem duchowej ignorancji".

"Również dla nas było pierwsze namaszczenie, które rozpoczęło się od wezwania miłości, która porwała nasze serca - kontynuował Ojciec Święty - Następnie, zgodnie z Bożym czasem, przychodzi dla każdego z nas etap paschalny, który wyznacza moment prawdy.

Nie być "państwowymi klerykami".

Z tego czasu przeciwności, kryzysu, który zawsze nadchodzi, jak przypomniał nam Franciszek, "można wyjść źle, osuwając się w pewną przeciętność, ślizgając się tkliwie ku "normalności", w której insynuowane są trzy niebezpieczne pokusy: ta z... zobowiązanieTen, dzięki któremu robi się to, co można zrobić; ten, dzięki któremu jest się zadowolonym z tego, co można zrobić; ten z zamiennikiTa, w której próbuje się "napełnić" czymś innym niż nasze namaszczenie; ta z zniechęcenieFakt, że niezadowolony, z czystej inercji, idzie dalej.. I tu tkwi wielkie ryzyko: podczas gdy pozory pozostają nienaruszone, my wycofujemy się w głąb siebie i idziemy dalej bez motywacji". Papież określił to niebezpieczeństwo jako niebezpieczeństwo stania się duchowni państwowizamiast wiejskich pasterzy.

Przypominając kapłanom, którzy przeżywają chwile kryzysu, Papież podkreślił, że przejście do kapłańskiej dojrzałości wiedzie przez Ducha Świętego: "kiedy On staje się protagonistą naszego życia, wszystko zmienia perspektywę, nawet rozczarowania i gorycz, ponieważ nie chodzi już o to, by stać się lepszym przez skomponowanie czegoś, ale o to, by dać siebie, bez powstrzymywania się". Z tych wszystkich powodów Franciszek zachęcał księży, by "przywoływali Ducha Świętego nie jako praktykę okazjonalną, ale jako codzienną zachętę. Ja, namaszczony przez Niego, jestem wezwany do zanurzenia się w Nim".

Nie szargać Kościoła polaryzacjami

Papież odniósł się także do Ducha Świętego jako generatora "harmonii, która wszystko jednoczy". "Pomyślcie o prezbiteracie, który nie jest zjednoczony, on nie działa - zaznaczył Papież - On doprowadza do różnorodności charyzmatów i rekomponuje je w jedności [...] Uważajmy, proszę, aby namaszczenie Ducha i płaszcz Matki Kościoła nie zostały zbrukane rozłamem, polaryzacją, jakimkolwiek brakiem miłości i komunii".

Przyjaźni księża

Papież zakończył homilię wezwaniem do "strzeżenia harmonii, zaczynając nie od innych, ale od siebie; zadając sobie pytanie: czy moje słowa, moje komentarze, to, co mówię i piszę, mają piętno Ducha Świętego, czy piętno świata? Myślę też o życzliwości księdza: jeśli ludzie znajdą nawet w nas niezadowolonych ludzi, niezadowolonych kawalerów, którzy krytykują i wytykają palcami, to gdzie znajdą harmonię?

Obrzęd Mszy św. chryzmatycznej miał swój zwykły przebieg z dwoma szczególnymi momentami: odnowieniem przyrzeczeń kapłańskich i błogosławieństwem olejów świętych.

Kolejnym wielkim świętem tych dni będzie dzisiejsze popołudnie z obchodami Wielkiego Czwartku, rozpoczynającego Triduum Paschalne.

Zasoby

Męka, śmierć i pogrzeb Chrystusa (I)

Wielkanoc, uroczystość zmartwychwstania Chrystusa, jest nie tylko czasowo poprzedzona męką i śmiercią Jezusa, ale nie może być zrozumiana bez tej paschalnej ofiary, w której Chrystus, bez skazy Baranek, dokonuje przejścia ze śmierci łaski do życia w Bogu. 

Gerardo Ferrara-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Nie można podejść do tajemnicy paschalnej w całości bez uprzedniego poznania procesu męki i śmierci Chrystusa. 

Każdy krok opowiedziany w Ewangeliach, a potwierdzany wciąż na nowo przez ówczesną archeologię i źródła dokumentalne, nabiera pełnego znaczenia w świetle wiary i historii. 

Pokuta i Wielki Post

Katolicy rozpoczęli kilka dni temu sezon PostCzas nie tyle - albo nie tylko - pokuty, ale, jak Adwent na Boże Narodzenie, przygotowania. 

Początkowo, we wczesnym Kościele, Wielki Post był pomyślany jako czas większego przygotowania do Wielkanocy dla katechumenów, którzy mieli przyjąć chrzest podczas Wigilii Paschalnej. Praktyka postu była skierowana przede wszystkim do nich, a sam post nie miał celu pokutnego, lecz ascetyczno-iluminacyjny. 

Dopiero później, od III wieku, doświadczenie Wielkiego Postu objęło całą wspólnotę kościelną, a zwłaszcza pokutników (tych, którzy popełnili ciężkie grzechy i potrzebowali pojednania i ponownego przyjęcia do wspólnoty oraz tych, którzy dążyli do większej doskonałości). Z tego powodu zaczęto im wyznaczać specjalne miejsce w kościele, zbliżone do miejsca katechumenów, a znajdujące się poza sanktuarium. Tam pozostawali ubrani w żałobę (praktyka ta nadal obowiązuje w bractwach pokutników), z ogolonymi czaszkami i posypani popiołem aż do Wielkiego Czwartku. W tym dniu następowało uroczyste pojednanie penitenta przez nałożenie rąk przez biskupa lub kapłana i modlitwę błagającą Boga o ponowne przyjęcie grzesznika do wspólnoty, od której został odłączony.

Zdecydowane zmierzanie ku Wielkanocy

Jednak zasadniczą cechą zarówno starożytnego, jak i współczesnego Wielkiego Postu jest nie tyle kultywowanie praktyk pokutnych, takich jak post, ile przeżywanie tych praktyk w odniesieniu do Chrystusa. 

Czterdzieści dni Wielkiego Postu, wraz z praktykami przestrzeganymi w ich trakcie, mają zasadniczy cel upamiętnienia czterdziestu dni pobytu Jezusa na pustyni przed rozpoczęciem Jego publicznej misji, czterdziestu dni, w których Chrystus pościł i był wystawiony na pokusy. 

Św. Franciszek Salezy pisze, że post sam w sobie nie jest cnotą. Sam post jest więc umartwieniem. "cnotliwy Paweł powiedziałby, że sportowcy przygotowują swoje ciało, aby zdobyć korony, podczas gdy chrześcijanie hartują swoje ciało i ducha poprzez pokutę, aby zdobyć korony. 

W Ewangelia Łukasza (uczeń Pawła), czytamy, że, "Gdy dopełniły się dni, w których miał być wzięty do nieba, Jezus podjął decyzję o udaniu się do Jerozolimy", dlatego wobec jego Paschy. 

Interesujące jest to, że grecki tekst Łukasza używa wyrażenia "ἐστήριξε τὸ πρόσωπον-...".stêrizéin ton prosopon".innymi słowy "utwardzić twarz". skierować się w stronę Jerozolimy, co ma tu znaczenie podjęcia stanowczej decyzji, z wrogim nastawieniem, można nawet powiedzieć. 

Jeśli weźmiemy pod uwagę także odniesienie do proroka Izajasza, w którym sam prorok głosi: "zahartowałem więc swoje oblicze jak krzemień, wiedząc, że nie będę zawiedziony".Możemy wrócić do oryginalnego hebrajskiego wyrażenia, które, dosłownie, byłoby: "stwardniałem na twarzy jak krzemień".. Wiemy, że krzemień, lapis ignis po łacinie, jest szczególnym rodzajem kamienia używanym do wytwarzania iskier potrzebnych do rozpalania broni palnej, ale także, w czasach starożytnych, po prostu do rozpalania ognia. Aby wytworzyć iskry, kamień musi być jednak uderzony.

Łukasz również używa czasownika stêrizéin w innym fragmencie swojej Ewangelii, gdy Jezus zwracając się do Piotra nakazuje mu potwierdzić (stêrizéin) do swoich braci po tym, jak się nawrócił, oraz w Dziejach Apostolskich, gdy mowa o Pawle utwierdzającym wszystkich uczniów w wierze. 

Rzeczywiście, naśladując Chrystusa i uczniów, w okresie poprzedzającym Wielkanoc chrześcijanie i katechumeni wydają się być wezwani do "twardnieją jak krzemień", czyli wyruszyć zdecydowanie w kierunku celu swojej podróży, którym jest nie tylko Jerozolima, ale życie wieczne, ufając Bogu i wiedząc, że się nie zawiodą.

Wielkanoc

Wiemy, że kulminacją misji Jezusa Chrystusa była Jego Pascha, która miała się odbyć w żydowskie święto o tej nazwie.

Pascha była jednym z głównych świąt w roku żydowskim, a właściwie była głównym świętem. Stanowiła część tzw. "uroczystości pielgrzymkowerazem z Zielonymi Świątkami (Szawu'òt) oraz Święto Tabernakulum (Sukkôt). Z okazji tych trzech świąt każdy Izraelita płci męskiej, który osiągnął określony wiek, był zobowiązany udać się do Świątyni w Jerozolimie.

Święto to było, i nadal jest dla dzisiejszych Żydów, upamiętnieniem przejścia (pascha) narodu żydowskiego z niewoli egipskiej do wolności i Ziemi Obiecanej, który to krok został osiągnięty dzięki ofierze pierworodnych Egipcjan i baranków Żydów. 

W języku hebrajskim natomiast, pascha oznacza także ofiarę, baranka bez skazy, który był składany w ofierze w miejsce pierworodnego z każdej rodziny. Dlatego Pascha to także baranek.

Kalendarz wielkanocny

Pascha (hebr, Pesach) obchodzony jest w miesiącu Nisan (między połową marca a połową kwietnia), wieczorem 14-go, w połączeniu z "Święto niekwaszonego chleba czyli niekwaszony chleb, który obchodzono od 15 do 21. Te osiem dni (14-21) nazywano więc zarówno Paschą, jak i Niekwaszonym.

W czasach Jezusa kalendarz żydowski był dość elastyczny, elastyczność, od której prawdopodobnie zależy rozbieżność między Ewangeliami synoptycznymi a Janem. 

Rzeczywiście, oficjalny kalendarz świątynny nie był akceptowany w całej Palestynie i przez wszystkie sekty żydowskie. 

Obok tego kalendarza luni-solarnego istniał inny kalendarz liturgiczny, odpowiadający starożytnemu kalendarzowi kapłańskiemu liczącemu 364 dni, zastąpionemu później w 167 r. p.n.e. przez babiloński kalendarz księżycowy liczący 350 dni. 

Do tego dochodził jeszcze spór między faryzeuszami i saduceuszami (a konkretnie boecjuszami, czyli zwolennikami rodu Szymona Boecjusza, arcykapłana w latach 25 p.n.e.-4 n.e.). Ci ostatni zwykli przesuwać pewne daty kalendarza o jeden dzień w zależności od roku, zwłaszcza gdy Pascha wypadała w piątek lub niedzielę.

Tak się na przykład złożyło, że saduceusze (klasa m.in. "arcykapłani"). i klasy zamożne, jeśli Pascha wypadała w piątek, odkładały ofiarę baranka i wieczerzę paschalną o jeden dzień (które były w dniu poprzednim, w czwartek), natomiast cały lud, który brał faryzeuszy za punkt odniesienia, stosował się do kalendarza faryzejskiego, kontynuując ofiarę baranka i wieczerzę paschalną w czwartek. 

W roku śmierci Jezusa Pascha regularnie wypadała w piątek, choć Jan, być może kierując się starym kalendarzem kapłańskim, pisze, że tym dniem było Parasceve. Kapłani wspomniani w jego Ewangelii odkładali posiłek paschalny o jeden dzień (ten piątek był dla nich Paruzją). Natomiast Jezus i uczniowie, jak się wydaje, kierowali się kalendarzem faryzejskim.

Żydowska uroczystość

Od godziny 10 lub 11 rano 14 Nisan, każdy mały kawałek chleba na zakwasie (jametz) miał zniknąć z każdego żydowskiego domu. Od tego momentu, a także przez kolejne siedem dni, obowiązkowe było spożywanie wyłącznie chleba przaśnego. Również wieczorem 14-go zabijano baranki na wewnętrznym dziedzińcu Świątyni. Głowa rodziny była odpowiedzialna za zaniesienie ofiary do świątyni, a następnie przyniesienie jej do domu, obdartej ze skóry i pozbawionej części wewnętrznych. 

Krew została podana kapłanom, którzy pokropili nią ołtarz ofiar całopalnych.

Jest prawie niemożliwe, aby wyobrazić sobie smród i zgiełk, jaki powstawał przy takich okazjach. Dziesiątki, a może nawet setki tysięcy Żydów zarówno z Palestyny, jak i z diaspory zjechało do Jerozolimy na to święto - tak wielu, że trzeba było wprowadzić zmiany, aby każdy mógł złożyć ofiarę z baranka.

Historyk Flawiusz Józefus dokonał obliczeń w imieniu władz rzymskich w czasach Nerona (około 65 roku), wykazując, że wieczorem 14 Nisan tylko w tym roku nie mniej niż 255 600 jagniąt zostało zabitych. 

Ubite jagnięta pieczono tego wieczoru na ucztę paschalną, która rozpoczynała się po zachodzie słońca i trwała co najmniej do północy. Na każdej uczcie było nie mniej niż dziesięć osób i nie więcej niż dwadzieścia, wszyscy leżeli na niskich kanapach ustawionych koncentrycznie do stołu. 

W obiegu były co najmniej cztery rytualne puchary wina, plus puchary nierytualne, które mogły przejść przed trzecim rytuałem, ale nie między trzecim a czwartym. Wszyscy uczestnicy uczty musieli pić z tego samego kielicha (kiddush rytuał), duży kubek. 

Kolacja rozpoczęła się od nalania pierwszego kielicha i odmówienia modlitwy o błogosławieństwo uczty i wina. 

Do tego podawano niekwaszony chleb, gorzkie zioła i specjalny sos z owoców i suszonych owoców (haroset), w którym zioła były zanurzone. Po tym podawano pieczeń jagnięcą, a następnie przychodziła kolej na drugi kielich. Głowa rodziny wygłaszała wtedy krótką mowę wyjaśniającą znaczenie uczty, zwykle w odpowiedzi na pytanie syna. Na przykład syn mógł zapytać: "Dlaczego dzisiejsza noc jest inna niż wszystkie inne?" o "Dlaczego co drugi wieczór idziemy spać po kolacji, a dziś zostajemy na noc?".. I tak, głowa rodziny, zgodnie z tym, co jest imperatywnym obowiązkiem narodu żydowskiego, pamięć (zikkaron), przypomniał rodzinie o korzyściach, jakimi Bóg obdarzył Izraela, wybawiając go z Egiptu.

Następnie w pośpiechu zjadano pieczeń jagnięcą wraz z gorzkimi ziołami zanurzonymi w sosie, podczas gdy krążył drugi kielich. Po tym następowała recytacja pierwszej części Hallel (stąd określenie alleluja), odmówiono hymn złożony z Psalmów od 113 do 118 (które w Kościele katolickim śpiewane są także podczas Liturgii Godzin w niedziele) oraz odmówiono błogosławieństwo, którym rozpoczęła się właściwa uczta, poprzedzona obmyciem rąk.

Po nalaniu trzeciego kielicha obrzędowego odmawia się modlitwę dziękczynną i drugą część hymnu. Hallel. Wreszcie wylano czwarty rytualny kielich.

Interesujące jest wspomniane wcześniej utożsamienie, w okresie wielkanocnym, pomiędzy. "krok" z niewoli do wolności oraz ofiarę, baranka bez skazy złożonego w ofierze w miejsce pierworodnego, co w ujęciu chrześcijańskim pokrywa się z identyfikacją między "krok" ze śmierci do życia i nowy Baranek bez skazy, złożony w ofierze w miejsce grzeszników. 

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Zasoby

Prefacja w Modlitwie Eucharystycznej: Wielkanoc. Znaczenie (I)

Prefacja jest pierwszą częścią Modlitwy Eucharystycznej. Z okazji Świąt Wielkanocnych autor w trzech artykułach wyjaśnia historię i bogate znaczenie pięciu prefacji wielkanocnych, opatrzonych wstępem.

Giovanni Zaccaria-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Na stronie Institutio generalis Missalis Romani wymienia osiem głównych elementów Modlitwy eucharystycznej i podkreśla, że zadaniem prefacji jest wyrażenie treści dziękczynienia: "Kapłan w imieniu całego świętego ludu oddaje chwałę Bogu Ojcu i dziękuje Mu za całe dzieło zbawienia lub za jakiś szczególny jego aspekt, stosownie do różnorodności dnia, święta lub pory roku". 

Przez wiele wieków Modlitwa Eucharystyczna była jedna, co obecnie nazywamy Kanonem Rzymskim lub I Modlitwą Eucharystyczną, a prefacja - wraz z Komunikatory i Hanc igitur Chodziło o dostosowanie wyjątkowej Modlitwy Eucharystycznej do szczególnego aspektu tajemnicy celebrowanej w danym dniu.

Z tego powodu liczba prefacji występujących w niektórych źródłach starożytnych jest dość duża: tak jest w przypadku Sakramentarza z Veronese (VI w.), który zawiera 267, czy Sakramentarza z Fuldy (X w.), który zawiera 320.

Jednocześnie w ciągu wieków odczuwano potrzebę zmniejszenia liczby przedmów, także po to, aby miały one dobrze uzasadnioną treść teologiczną i były naprawdę znaczące. W tym sensie na przykład Sakramentarz gregoriańsko-adriatycki (VIII w.) przedstawia tylko 14 prefacji. W zależności od tego, która tendencja przeważa, znajdujemy w starożytnych źródłach większą lub mniejszą liczbę prefacji. 

Do tego ostatniego nurtu należy m.in. Mszał Piusa V, który ustanowił szereg prefacji w liczbie 11. W ciągu wieków do tego Mszału wprowadzono także pewne uzupełnienia, jak np. prefacja o zmarłych (1919), o św. Józefie (1919), o Chrystusie Królu (1925) i o Najświętszym Sercu (1928). Ponadto, wraz z reformą Wielkiego Tygodnia, wprowadzono odpowiednią prefację na Mszę Chryzmatyczną (1955).

Głównym powodem rozbudowy korpusu prefacji było jakościowe wzbogacenie celebracji eucharystycznej, ze szczególnym uwzględnieniem modlitwy eucharystycznej, prawdziwego serca tej celebracji. W tym celu odwołano się do ogromnego dziedzictwa eucharystycznego tradycji rzymskiej, korzystając z licznych dostępnych wówczas źródeł starożytnych.

Struktura przedmowy, udokumentowana 

Struktura prefacji jest stabilna i dobrze udokumentowana. Każda prefacja - a ponieważ prefacja jest początkową częścią Modlitwy Eucharystycznej, każda Modlitwa Eucharystyczna - otwiera się dialogiem, który jest poświadczony już w bardzo starożytnych źródłach, takich jak Tradycja Apostolska, i który pojawia się w większości liturgii zachodnich i wschodnich.

Również tutaj, podobnie jak w innych szczególnie ważnych momentach Mszy, szafarz zwraca się do ludu z pozdrowieniem, które ma podkreślić, że Pan jest obecny wśród zgromadzonych na celebracji kapłanów (w tym przypadku implikowanym łacińskim czasownikiem byłoby est: Dominus vobiscum est) i że jest to jednocześnie modlitwa do Boga, aby był obecny w sercu każdego z obecnych i w ten sposób działał jako Kościół Chrystusowy (w tym przypadku sit: Dominus vobiscum sit). Jest to pozdrowienie z pochodzenia biblijny (Rt 2,4; 2 Krl 15,2; 2 Tes 3,16), stosowanego w liturgii już w czasach św. Augustyna. 

Odpowiedź ludu Et cum spiritu tuo odnosi się do daru Ducha Świętego, który szafarz otrzymał przez sakrament święceń i niejako przypomina kapłanowi, że to, co ma uczynić, znacznie przekracza jego możliwości: może to zrobić tylko dzięki darowi Ducha Świętego. Dlatego ten dialog jest zarezerwowany dla biskupów, kapłanów i diakonów.

Podnoszenie serca do Boga

Następnie. ksiądz zaprasza lud do wzniesienia swoich serc do Boga i czyni to również poprzez gest podniesienia rąk. Augustyna, który w przemówieniu do nowo ochrzczonych napominał ich, aby ich odpowiedź odpowiadała prawdziwej postawie serca, ponieważ odpowiadają na Boże działanie. Wzniesienie serca do Boga oznacza skupienie się na sobie, aby postawa wewnętrzna i zewnętrzna była rzeczywiście uważna i uczestnicząca.

Dialog kończy się zaproszeniem Gratias agamus Domino Deo nostro i odpowiedź Dignum et iustum est. Wyrażenia te mają biblijną paralelę w Ap 11, 17, ale także w 1 Tes 1, 2 i 2 Tes 1, 2. Tutaj lud jest zaproszony do włączenia się w modlitwę eucharystyczną wypowiadaną przez szafarza, to znaczy do zjednoczenia się z samym Chrystusem, aby powiększyć wielkie dzieła Boże i złożyć ofiarę: kapłan działa bowiem in persona Christi i w imieniu Kościoła. Odpowiedź wiernych jest wyrazem ich woli skutecznego włączenia się w modlitwę eucharystyczną swoją wiarą i pobożnością i stanowi swoisty pomost do treści prefacji, która bezpośrednio po niej następuje.

Z punktu widzenia struktury prefacji możemy wyróżnić trzy części: mniej lub bardziej stały wstęp, centralne jądro zwane embolizmem oraz zakończenie, które podobnie jak wstęp ma tendencję do wyrażania się w powtarzających się zwrotach; to ostatnie ma na celu wprowadzenie Sanctus, wielkiej aklamacji, która bezpośrednio następuje po prefacji.

Jeśli chodzi o teologiczną treść prefacji, to najbardziej interesuje nas embolizm, który jest zmienną częścią prefacji i stanowi specyficzne spojrzenie na celebrowaną tajemnicę.

Prefacje wielkanocne

Jeśli chodzi o prefacje wielkanocne, wszystkie pięć wprowadza formuła, która jest zawsze identyczna i stanowi specyfikę tych tekstów eucharystycznych. W rzeczywistości wszystkie są przedstawione w ten sposób:

Jest to rzeczywiście sprawiedliwe i konieczne,
jest to nasz obowiązek i nasze zbawienie
aby zawsze Cię chwalić, Panie,
ale bardziej niż kiedykolwiek w tym czasie.
kiedy Chrystus, nasza Pascha, został złożony w ofierze.

Tekst łaciński jest w pewnym sensie jeszcze bardziej przejrzysty; wyrażenie zawarte w ostatnim zdaniu, w istocie daje do zrozumienia, dlaczego naprawdę dobrze i słusznie jest głosić w tym dniu chwałę Boga: cum Pascha nostrum immolatus est Christus.

Jest to wyrażenie przyczynowo-czasowe: kiedy/kiedy Chrystus, nasza Pascha, został złożony w ofierze. Niemal bezpośredni cytat pochodzi z 1 Kor 5, 7 i natychmiast otwiera zrozumienie sensu prefacji, co podkreśla również tytuł: De mysterio paschali.

Śmierć Jezusa, prawdziwa ofiara

Pawłowe wyrażenie wprowadza nas w sens tego, co świętujemy: śmierć Jezusa na krzyżu nie jest zwykłą egzekucją, ale prawdziwą ofiarą. Rzeczywiście, Bóg "jawnie uczynił go narzędziem przebłagania przez wiarę w jego krew jako przejaw swojej sprawiedliwości na odpuszczenie grzechów przeszłych" (Rz 3,25). Tutaj "narzędzie przebłagania" tłumaczy greckie ἱλαστήριον, co wskazuje na złote wieko arki przymierza, które w Jom Kippur arcykapłan skrapiał krwią ofiar, aby przywrócić zerwaną przez grzechy relację przymierza z Bogiem (Wj 24,1-8; Kpł 16,14-17). "Chrystus umiłował nas i wydał samego siebie za nas, składając siebie samego Bogu jako ofiarę na wonność słodką" (Ef 5,2).

Wprowadza to embolizm, samo serce przedmowy:

Bo On jest prawdziwym Barankiem
który zgładził grzech świata;
umierając zniszczył naszą śmierć,
a powstając z martwych przywrócił nam życie.

Baranek, który zgładził grzech świata

Jest to tekst przeplatający się z Pismem Świętym: zauważamy reminiscencje J 1,29, kiedy to Chrzciciel "widząc Jezusa zbliżającego się do niego, powiedział: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata", a także 1 P 1,19, który określa Chrystusa jako "baranka bez skazy i bez zmazy", używając wyrażenia typowego dla języka ofiarniczego (Kpł 14,10; 23,28; itd.). Poniżej możemy również zauważyć odniesienie do Ap 5:6, w którym widzimy Baranka pośród tronu, "stojącego jak zabity".

W kontekście Starego Przymierza baranek był zabijany w celu uzyskania boskiej życzliwości wobec wielości grzechów narodu wybranego. Była to jednak próba, która nigdy nie osiągnęła swojego celu, gdyż krew taka nie była w stanie oczyścić sumień; znakiem nieskuteczności takich ofiar był właśnie fakt, że trzeba było je powtarzać co roku.

Teraz natomiast Chrystus "pokonał śmierć i sprawił, że przez Ewangelię zajaśniało życie i nieskazitelność" (2 Tm 1, 10). Dlatego w Apokalipsie widzimy Baranka zabitego, ale jednocześnie stojącego w pozycji wyprostowanej: moglibyśmy powiedzieć umarłego i zmartwychwstałego.

Tak Kromacjusz z Akwilei komentuje wydarzenie obchodzone w Wigilii Paschalnej, które jest obecne w każdej celebracji eucharystycznej: "Ludzie na ziemi również świętują [to czuwanie], ponieważ dla zbawienia rodzaju ludzkiego Chrystus poniósł śmierć, aby przez umieranie pokonać śmierć (...) [7], ponieważ Syn poniósł śmierć zgodnie z wolą Ojca, aby przez swoją śmierć dać nam życie".

AutorGiovanni Zaccaria

Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym)

Czytania niedzielne

Nie jesteś tutaj. Pierwsza Niedziela Wielkanocna (A)

Joseph Evans komentuje czytania na Pierwszą Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Anioł powiedział do kobiet: "Nie bójcie się, wiem, że szukacie Jezusa ukrzyżowanego. Nie ma Go tu: zmartwychwstał, jak powiedział". (Mt 28, 5-6). "Nie ma go tutaj"Słowa te znajdują się również u Marka i Łukasza. Ale anioł mówi przy nich bardzo dużo. Że "Nie ma go tutaj" jest jak czułe upomnienie. Zabiera kobiety - a wraz z nimi nas - poza ich wąską, aż nazbyt ludzką wizję.

On nie jest w grobie. Jezus nie jest w naszej grobowej mentalności, w naszym pesymizmie, który rozumie, że śmierć ma zawsze ostatnie słowo, że jest większa nawet od Boga. Jakże często nasze widzenie jest tak wąskie. Mówi się o. wizja tunelowa: Można też mówić o wizji grobu. 

Tak często w praktyce wydaje nam się, że Bóg został pokonany, że nic nie możemy zrobić, że śmierć, a nawet diabeł rzeczywiście zatriumfowali i jedyne, co możemy zrobić, to okazać miłosierdzie zmarłym, pozostać wiernym wspomnieniu, bo wraz z nim blakniemy i upadamy.

Ale Chrystus nie jest w mentalności grobowej, akceptującej porażkę, pogodzonej z dekadencją, prostej czci dla przeszłości niezdolnej do generowania dynamicznych działań w teraźniejszości. Chrystus nie jest w smutnej nostalgii. Wizja grobowa to niemal zamknięcie się w grobie razem z trupem.

"Nie ma go tutaj. Nie ma go w waszym sentymentalizmie, który, jakkolwiek wzruszający i szczodry, nie służy niczemu. Przyszliście pochować zmarłych jako akt miłującej pobożności, ostatni sentymentalny hołd. Chrystus nie jest w tym sentymencie, który, jakkolwiek chwalebny, patrzy w przeszłość, a nie w przyszłość, i zakłada porażkę, a nie zwycięstwo Boga.

"Nie ma go tutaj. Nie leży to w twoim zniechęceniu, w twoim jedynie ludzkim widzeniu, które nie uwzględnia nieskończonej mocy Boga. To nie jest w twoim braku wiary. Nie leży w twoim zbyt ograniczonym zrozumieniu Pisma i proroctw, które wyraźnie zapowiadały zmartwychwstanie, ale ty nie pojmowałeś ich znaczenia. Chrystus nie jest w naszym powierzchownym czytaniu Pisma Świętego, które widzi je tylko jako książkę przeszłości, a nie jako żywe Słowo Boże dzisiaj.

Chrystus nie jest w waszym materializmie, rozumianym tu jako nadawanie zbyt dużej wagi względom materialnym: "Kto odsunie kamień od wejścia do grobu? (Mk 16:3).

Kiedy czujemy się przygnębieni, wyolbrzymiamy praktyczne problemy, patrzymy na sprawy z pesymizmem, zakładamy porażkę, to przypomnijmy sobie te trzy łacińskie słowa: "Non est hic", "To nie jest tutaj". On nie jest w tych sposobach myślenia. Jest na zewnątrz. Otworzył grób, obalił strażników, pokonał intrygi swoich wrogów, pokonał ludzką władzę, pokonał grzech i śmierć. Życie zwyciężyło. Miłość zatriumfowała. Nie ma go tutaj. On jest żywym i zmartwychwstałym Bogiem-człowiekiem.

Homilia na temat czytań z I Niedzieli Wielkanocnej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież z matkami poległych żołnierzy ukraińskich i rosyjskich

Papież Franciszek zaprosił do modlitwy podczas audiencji generalnej w środę Wielkiego Tygodnia za "wszystkie ofiary zbrodni wojennych", a szczególnie "za matki żołnierzy ukraińskich i rosyjskich, którzy polegli na wojnie". Pozdrowił też młodych uczestników międzynarodowego spotkania UNIV'23, którzy powtarzali "Niech żyje papież!".

Francisco Otamendi-5 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Trzy lub cztery przesłania papieża Franciszka były chyba szczególnie dominujące w audiencji generalnej tej Wielkiej Środy 2023 roku.

Jedna z modlitw za "wszystkie ofiary zbrodni wojennych, a także "patrząc na Maryję, Matkę, przed krzyżem", za "matki żołnierzy ukraińskich i rosyjskich, którzy polegli na wojnie". Są to matki zmarłych synów". Zaproszenie, któremu towarzyszyła, jak zwykle, prośba: "nie zapominajmy o modlitwie za umęczonych Ukraina" przed odmówieniem Modlitwy Pańskiej po łacinie i udzieleniem końcowego błogosławieństwa.

Kolejny typowy dla Wielkiego Tygodnia, na którym skupiło się jego wystąpienie na Audiencji. "Jezus ukrzyżowany jest zraniony, odarty ze wszystkiego. Jednak kochając i przebaczając tym, którzy Go skrzywdzili, przemienia zło w dobro, a ból w miłość. Przekształca swoje rany w źródło nadziei dla wszystkich" - mówił Ojciec Święty. 

Przekształcenie ran w nadzieję

"W intensywnym klimacie duchowym Wielkiego Tygodnia zapraszam wszystkich do kontemplacji tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Pana, aby czerpać z niej siłę do przełożenia na życie wymagań Ewangelii" - dodał papież, który odniósł się także do smutku tak wielu ludzi na ulicach oraz samobójstw młodych. 

"Nie chodzi o to, żeby być trochę lub dużo zranionym przez życie, ale co zrobić z tymi ranami, tymi małymi, tymi dużymi. Mogę pozwolić, aby się zabliźniły goryczą i smutkiem, albo mogę je zjednoczyć z ranami Jezusa, aby i moje rany nabrały blasku". Jest "tak wielu młodych ludzi, którzy szukają ratunku w samobójstwie, którzy wolą iść dalej z narkotykami, z zapomnieniem, pomyśl o nich, jaki jest twój narkotyk na pokrycie ran...?

Dalej zauważył: "Nasze rany mogą stać się źródłem nadziei, gdy zamiast użalać się nad sobą, ocieramy łzy innych; gdy zamiast mieć pretensje o to, co nam zabrano, troszczymy się o to, czego brakuje innym; gdy zamiast okopywać się w sobie, wyciągamy rękę do tych, którzy cierpią; gdy zamiast pragnąć miłości dla siebie, gasimy tych, którzy nas potrzebują".

Radość młodych ludzi UNIV 2023

Trzecie papieskie przesłanie jest dwojakie. Z jednej strony sportowców, którzy obchodzą dziś Światowy Dzień Sportu dla Pokoju i Rozwoju, z życzeniem, by "sport przyczyniał się do solidarności i przyjaźni między narodami".

Natomiast papież Franciszek zwrócił się do młodych uczestników międzynarodowego zgromadzenia UNIV 2023. "Serdecznie pozdrawiam licznych pielgrzymów hiszpańskojęzycznych; w szczególności pozdrawiam młodych ludzi, którzy uczestniczą w spotkanie międzynarodowe  UNIV 2023", Młodzi ludzie odpowiedzieli machając flagami i krzycząc "Niech żyje papież", tak jak zrobili to na przykład wtedy, gdy dziś rano wspomniał o angielskich, portugalskich i niemieckich mówcach.

"W tych świętych dniach zbliżmy się do Jezusa ukrzyżowanego - powiedział Papież do młodych - Kontemplując Go, zranionego, odartego ze wszystkiego, uznajmy naszą własną prawdę. Przedstawmy Mu wszystko, czym jesteśmy, i pozwólmy, aby odnowił w nas nadzieję nowego życia.

"Wielu pielgrzymów z Ameryki Łacińskiej i Hiszpanii było obecnych na tej audiencji generalnej z papieżem Franciszkiem, a świąteczna atmosfera na placu Świętego Piotra po pozdrowieniu papieża w języku hiszpańskim była zauważalna" - podał w audycji portal Vatican News.

Spotkania UNIV, które odbywają się od 55 lat z udziałem ponad stu tysięcy studentów uczelni wyższych, łączą w sobie, oprócz formacji kulturalnej i intelektualnej, udział w uroczystościach liturgicznych Wielkiego Tygodnia i Audiencji z Ojcem Świętym oraz spotkanie katechetyczne z prałatem Opus Dei, Fernando Ocáriz. W tym roku studenci z ponad stu uczelni na całym świecie zastanawiają się nad "Prawdziwym Szczęściem" i będą wspierać finansowo Caritas na wsparcie rodzin dotkniętych trzęsieniem ziemi w Turcji i Syrii.

"Ukrzyżowany - źródło nadziei".

W przeddzień Triduum Paschalnego Papież skupił swoją medytację na temacie: "Ukrzyżowany, źródło nadziei" (Czytanie: 1 P 2, 21-24), jak zauważył Ojciec Święty, w narracji pasyjnej z ubiegłej niedzieli, "która kończy się pogrzebaniem Jezusa, dla uczniów kamień, który zamknął grób, oznaczał koniec nadziei. Również dzisiaj wydaje się, że nadzieja jest często pogrzebana pod ciężarem cierpienia i braku zaufania".

"Ale nawet w najciemniejszych chwilach, kiedy wydaje się, że wszystko jest skończone, Bóg daje nam nadzieję na nowy początek" - zachęcał papież. "Zawsze można zacząć od nowa. Tę śmierć i zmartwychwstanie nadziei można dostrzec w kontemplacji Krzyża. Jezus ukrzyżowany jest zraniony, odarty ze wszystkiego. Jednak kochając i przebaczając tym, którzy Go skrzywdzili, przemienia zło w dobro, a ból w miłość. Przemienia swoje rany w źródło nadziei dla wszystkich. My również możemy przemienić nasze rany, jednocząc je z ranami Jezusa, zapominając o sobie i powierzając nasze życie w miłosierne ręce Boga Ojca".

"Uzdrowienie ze smutku".

"Skraplają się w nas także głębokie myśli i uczucia frustracji: dlaczego tyle obojętności wobec Boga? Dlaczego tyle zła na świecie? Dlaczego nierówności wciąż rosną, a upragniony pokój nie nadchodzi? A w sercu każdego z nas ileż zawiedzionych oczekiwań, ileż rozczarowań! I jeszcze to poczucie, że minione czasy były lepsze i że w świecie, a może i w Kościele, nie dzieje się tak, jak dawniej... Krótko mówiąc, także dzisiaj nadzieja wydaje się być czasem zamknięta pod kamieniem nieufności" - dodał Papież.

Jednak "dziś spoglądamy na drzewo krzyża, aby zrodziła się w nas nadzieja: abyśmy zostali uzdrowieni ze smutku, na który chorujemy". (...) "Dziś, kiedy wszystko jest skomplikowane i istnieje ryzyko zgubienia wątku, potrzebujemy prostoty, aby na nowo odkryć wartość trzeźwości, wyrzeczenia, oczyszczenia tego, co kala serce i zasmuca. (...)".

"W tych świętych dniach zbliżmy się do Ukrzyżowanego. Stańmy przed Nim, rozebrani do naga, aby powiedzieć prawdę o sobie, pozbawiając się tego, co zbędne. Spójrzmy na Niego poranionego i włóżmy nasze rany w Jego rany. Pozwólmy, aby Jezus odnowił w nas nadzieję" - zakończył Ojciec Święty Franciszek.

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Mariolina Ceriotti: Trening bycia rodzicem, dzień po dniu

Włoski neuropsychiatra dziecięcy i psychoterapeuta Mariolina Ceriotti w swojej nowej książce zastanawia się nad rodzicielstwem w dzisiejszym świecie Rodzice i dzieci. Drogi do rodzicielstwa.

Giovanni Tridente-5 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Realizacja pełnej miłości relacji między rodzicem a dzieckiem wymaga nieustannej edukacji umysłu i serca. Rodzicielstwo realizuje się dzień po dniu poprzez wybory dokonywane zarówno w normalnych sytuacjach, jak i w niedoskonałości codziennych relacji. To niektóre z refleksji, które włoska neuropsychiatra i psychoterapeutka dziecięca Mariolina Ceriotti Migliarese zebrała w swojej najnowszej książce Rodzice i dzieci. Drogi do rodzicielstwa.

Omnes miał okazję zadać mu kilka pytań dotyczących tych kwestii, które zostały również poruszone podczas publicznego spotkania na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża.

Co to znaczy być rodzicem w dzisiejszych czasach?

-Po pierwsze, należy przyjąć, że bycie rodzicem nie jest tożsame z fizycznym ojcowaniem dzieciom; jest to pozycja dorosłego człowieka, do której nie improwizuje się, lecz przygotowuje się do niej krok po kroku. Z drugiej strony, w cyklu życia każdego człowieka różne fazy następują po sobie i przecinają się, tworząc swoistą drogę, wyznaczoną przez etapy ewolucji, z których każdy ma określone zadanie, możliwe do wykonania po osiągnięciu poprzedniego zadania.

Czy mówimy w tym sensie o czymś w rodzaju generatywność?

-dokładnie. Psychoanalityk Erik Erikson twierdzi na przykład, że dorosłość ma za swoje specyficzne ewolucyjne zadanie właśnie rozwój generatywność. W tym sensie afirmuje, że "osoba, która posiada prawdziwie dorosłe kompetencje to ta, która jest w stanie generować".

Wiąże się to również z takimi pojęciami jak prokreacja, produktywność i kreatywność: generowanie nowych osób, nowych produktów i nowych pomysłów oraz rozwijanie zdolności do ich ponownego generowania, rosnącej w czasie.

Nie chodzi tylko o to, aby wprowadzać w świat nowe rzeczy, ale także o to, aby umieć się nimi opiekować, aby przesunąć swój osobisty środek ciężkości z troski wyłącznie o siebie na troskę (i oddanie) o to, co się wytworzyło.

Czy trzeba mieć "kompetencje", żeby być generatywnym?

-Pewne kompetencje są niewątpliwie potrzebne, ale są one możliwe o tyle, o ile wcześniejsze zadania rozwojowe, które rozpoczynają się w dzieciństwie i okresie dorastania, są zintegrowane z osobowością.

Dziś nie tylko to "zadanie" wydaje się szczególnie trudne, ale sam przedmiot tożsamości jako pozytywny cel został zakwestionowany. Pojawia się bowiem pytanie, czy rzeczywiście istnieje jakaś wartość w definiowaniu siebie w sposób stabilny, czy też nie jest to raczej tzw. "płynność", niedefiniowanie...

Z drugiej strony. generatywność to ta dorosła kompetencja, która daje nam możliwość i zdolność do wyjścia poza narcystyczną (nawet uzasadnioną) miłość do samego siebie, do otwarcia naszych serc, umysłów i życia na to, co wykracza poza "ja", poczynając od dzieci, ale nie tylko.

Jak ta zdolność jest realizowana w przypadku mężczyzny?

-Ta zdolność, która jest zdolnością prokreacyjną i twórczą, jest możliwa zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet, którzy rozwijają ją jednak w różny sposób. Możemy powiedzieć, że. ojcowski to męska forma bycia generatywnym, czyli zdolnym do dbania o to, co jest generowane, w specyficznie męski sposób.

Dodałbym, że doświadczenie generatywne (właściwie rozumiane) jest jako takie doświadczeniem głębokiego dobrostanu, ponieważ jest przeciwstawione doświadczeniu "stagnacji".

Donald Winnicott, pediatra i psychoanalityk, twierdził, że drogą do tego, by człowiek czuł się szczęśliwy, jest jego zdolność do rozwijania kreatywności.

Czy możesz powiedzieć coś więcej o znaczeniu rodzicielstwa?

-Rodzicielstwo, jako akt generatywny, zakłada posiadanie odwagi, aby dać życie drugiej istocie ludzkiej i przyjąć odpowiedzialność za opiekę nad nią.

W przeciwieństwie do macierzyństwa, więź z dzieckiem nie jest przede wszystkim biologiczna: o ile matka zostaje tak nazwana przez dziecko (matka jest matką od momentu, gdy rodzi się w niej dziecko), ojciec staje się ojcem, gdy zgadza się na uznanie siebie za takiego.

Ojciec zawsze staje się ojcem poprzez kobietę, a jego relacja z dzieckiem rodzi się w ten sposób pod znakiem triangulacji. Jego pozycja jest inna, może można powiedzieć "swobodniejsza"; pociąga za sobą inny dystans relacyjny (nie pod szyldem symbiozy).

Ta triangulowana od początku pozycja jest specyfiką ojca i pociąga za sobą inny sposób nawiązywania więzi. Sposób, który jest nie mniej intensywny, nie mniej ważny, nie mniej konieczny; sposób, który jest komplementarny w stosunku do tego, co robi matka.

Co, Pana zdaniem, charakteryzuje "dobre relacje" między ojcem a synem?

-Dla człowieka wierzącego chodzi o zrozumienie, jak być ojcem na sposób Ojca. Jeśli spojrzymy na Ewangelie, to kilka fragmentów w znaczący sposób pokazuje nam cechy "dobrej" relacji ojciec-syn.

Często następuje "uznanie" Syna (pomyślmy na przykład o opowiadaniach o chrzcie Jezusa); nawet ludzkie ojcostwo zawsze zaczyna się od uznania; jest to wybór, który wymaga świadomości i odpowiedzialności.

Potem jest "samozadowolenie", które podkreśla coś pięknego i cennego; nie przypadkiem to, czego potrzebuje syn w relacji z ojcem, to wymiana szacunku (być cenionym przez tego, którego cenimy).

Jest też "posłanie", czyli własne powołanie syna, który tęskni za ojcem dbającym o jego wolność, zachęcającym go do zrozumienia, dokąd zmierza jego prawdziwe pragnienie. I znowu czas na wspólne spędzanie czasu, na zabawę, na wspólne zajęcia, na wymianę zwierzeń?

ceriotti
Mariolina Ceriotti podczas spotkania na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża @PUSC

O co więc syn prosi ojca?

-Pewnie prosi, abyś uznał go za syna, abyś dał mu odczuć, że ojciec docenia jego wartość. Prosi, abyś nauczył go wartości rzeczy, drogi dobra; abyś wspierał go w poszukiwaniu własnego powołania; abyś dał mu zaufanie i czas, nawet na wspólne robienie rzeczy; abyś był ciekawy bez uprzedzeń jego własnych postępów i abyś okazywał mu czułość, z pewnością na sposób ojców, który różni się od sposobu matek. Pomóż mu nie bać się granic, bólu, śmierci i bądź cierpliwy, wiedząc, że jeśli ojciec jest przy nim, dziecko nigdy nie będzie czuło się samotne.

Kultura

Forum Omnes: "Małżeństwo na Zachodzie - od dekonstrukcji do rekonstrukcji".

Forum to, organizowane wspólnie z Wydziałem Prawa Kanonicznego Uniwersytetu w Nawarze, zajmie się rzeczywistością małżeńską w krajach zachodnich, gdzie ponad połowa wszystkich małżeństw kończy się rozpadem.

Maria José Atienza-4 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W najbliższy poniedziałek, 17 kwietnia o godz. 19.30, odbędzie się wyjątkowe Forum Omnes na temat "Małżeństwo na Zachodzie, od dekonstrukcji do rekonstrukcji".

Forum, organizowane wspólnie z. Szkoła Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Nawarry Carlos Martínez de Aguirre, profesor prawa cywilnego na Uniwersytecie w Saragossie i Álvaro González Alonso, dyrektor akademicki ds. Master of Lifelong Learning w prawie małżeńskim i procedura kanoniczna Uniwersytetu Nawarry

Forum to będzie dotyczyło rzeczywistości małżeńskiej w krajach zachodnich, gdzie ponad połowa wszystkich małżeństw kończy się rozpadem. Fakt ten podkreśla potrzebę większej formacji przedmałżeńskiej, a także towarzyszenia kapłanom, prawnikom i innym małżeństwom w kontynuowaniu życia rodzinnego i małżeńskiego. Wszystko to wraz z odnową społeczną, która pomaga wzmocnić i poprawić więzi małżeńskie i rodzinne w przyszłości.

Spotkanie odbędzie się osobiście w siedzibie Uniwersytetu Nawarry w Madrycie (C/ Marquesado de Santa Marta, 3. 28022 Madryt), a na zakończenie zostanie podane hiszpańskie wino.

Jako sympatyk i czytelnik Omnesa zapraszamy do udziału. Osoby, które chciałyby wziąć udział w spotkaniu, proszone są o potwierdzenie swojej obecności poprzez wysłanie maila na adres [email protected].

Kino

The Chosen - dobry wybór do oglądania w tych dniach

The Chosen, który można już oglądać na Movistar Plus oraz Shazam to audiowizualne rekomendacje Patricio Sáncheza Jaúregui na kwiecień.

Patricio Sánchez-Jáuregui-4 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W kwietniu tego roku przynosimy Wam nowości wydawnicze, klasyki lub treści, których jeszcze nie widzieliście w kinie lub na ulubionych platformach.

Wybrańcy

"The Chosen stał się, w swoim rodzaju, najlepszym ekranowym przedstawieniem życia Chrystusa. Dzięki wyjątkowemu pisaniu i rozwojowi postaci jest równie porywający jak "Pasja", ale bardziej ludzki.

Ta filmowa adaptacja życia Jezusa działa już od trzech sezonów i planuje działać przez osiem. Wszystko to po zebraniu pieniędzy od osób prywatnych poprzez crowdfunding. Suma pieniędzy, która nie przestała rosnąć wykładniczo od czasu wypuszczenia pierwszego odcinka.

W tę Wielkanoc serial dociera do Movistar Plus+, po tym jak był najczęściej oglądanym serialem na acontra+.

Ale to nie wszystko. Na całym świecie okazał się hitem wśród widzów i krytyków (drugi po "Breaking Bad" na IMDB) i obfituje w nagrody.

Wybrańcy

Dyrektor: Dallas Jenkins
Aktorzy: Jonathan Roumie, Shahar Isaac, Elizabeth Tabish, Paras Patel, Erick Avari, Yasmine Al-Bustami, Noah James, Amber Shana Williams i Vanessa Benavente
Platforma: Movistar / acontra+

Shazam!

Wraz z sequelem w kinach warto przypomnieć sobie film Shazam!, mieszankę humoru, czułości i przygody przypominającą klasyki lat 90. Jego scenariusz jest bez wysiłku zabawny, łącząc tragedię, komedię i ujmujące postacie.

To film superbohaterski, który nigdy nie zapomina o prawdziwej sile gatunku: wykuwaniu bohatera z sercem, radosnym spełnianiu pragnień i złoczyńcy na miarę. Film dla całej rodziny, ale z mroczną krawędzią przypominającą adaptacje komiksów DC z lat 90. Film ten łączy bezpretensjonalną radość komiksów sprzed lat z ostrym, kunsztownie prostym humorem.

Shazam

Dyrektor: David F. Sandberg
AktorzyZachary Levi, Mark Strong, Asher Angel, Jack Dylan Grazer
Platforma:: HBO Max / Amazon Video
AutorPatricio Sánchez-Jáuregui

Kultura

UNIV'23: Poszukiwanie prawdziwego szczęścia - wyzwanie dla młodych ludzi

UNIV, zrodzony pod wpływem inspiracji i impulsu św. Josemaría Escrivá, założyciela Opus Dei, pozwala uczestnikom przeżyć Wielki Tydzień i Wielkanoc razem z papieżem w sercu chrześcijaństwa.

Maria José Atienza-3 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Rzym szczególnie odmładza się w dniach Wielkiego Tygodnia. Studenci z ponad stu uniwersytetów z całego świata gromadzą się w tych dniach w Rzymie z okazji UNIV 2023.

Na stronie Spotkanie UNIV Łączy także formację kulturalną i intelektualną z uczestnictwem w ceremoniach liturgicznych Wielkiego Tygodnia, spotkaniem z Ojcem Świętym i dialogiem z prałatem Opus Dei, bp. Fernando Ocáriz.

Temat zaproponowany przez komitet organizacyjny tegorocznego UNIV to "Poszukiwanie szczęścia". Jak wyjaśnia Robert Marsland, rzecznik UNIVForum 2023: "W ciągu ostatniego półwiecza udało nam się zbadać głębię kosmosu i przeprowadzić sekwencję ludzkiego genomu, ale wciąż mamy problemy z odpowiedzią na dwa proste pytania: czym jest szczęście i jak mogę je zwiększyć? Bycie szczęśliwym i wiedza, jak być szczęśliwym "to ukryte założenie wszystkich reklam i powód każdej wycieczki do gabinetu lekarskiego", mówi Marsland.

Międzynarodowi prelegenci

UNIV 2023 przewiduje wydarzenia kulturalne w różnych miejscach w Rzymie: konferencje, kolokwia, wystawy, okrągłe stoły z prelegentami, takimi jak Arthur Brooks, profesor praktyki przywództwa publicznego w Harvard Kennedy School i członek wydziału w Harvard Business School (USA); Yvonne Font, reumatolog (Puerto Rico); Francisco Iniesta, profesor w IESE Business School (Hiszpania); Teresa Bosch i Florencia Aguilar, dyrektor wykonawczy i współzałożyciel Austral World Building Lab (Argentyna) lub Pietro Cum, dyrektor generalny i dyrektor generalny ELIS (Włochy).

W tym roku UNIV organizuje swoje akademickie spotkanie uniwersyteckie w Wielki Wtorek w siedzibie Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża w Rzymie.

UNIV

UNIV

W ciągu tych 55 lat w spotkaniach UNIV wzięło udział ponad 100 000 studentów uczelni wyższych. Co roku studenci biorą udział w audiencji u papieża.

Przy tej okazji audiencja w dniu 5 kwietnia będzie miała szczególne znaczenie, biorąc pod uwagę pilne wezwanie papieża Franciszka do pokoju oraz dramatyczną sytuację tak wielu jego współczesnych na Ukrainie oraz w kilku zniszczonych trzęsieniami ziemi regionach Turcji i Syrii.

Kultura

Tak wygląda Bazylika św. Piotra i Plac św. Piotra podczas Wielkiego Tygodnia.

Co roku obchody Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy w Watykanie wiążą się z ogromem pracy, dla której tygodniami poświęca się "armię" pracowników odpowiedzialnych za przygotowanie wszystkiego.

Hernan Sergio Mora-3 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Prace przygotowawcze są ogromne. Są "sanpietrini", robotnicy, rzemieślnicy i artyści należący do tzw. "Fabbrica di San Pietro". Dbają oni o utrzymanie i wystrój najważniejszej bazyliki w Chrześcijaństwie. Jeden z nich, który montował podest, powiedział: "Tylko my wkładamy tu ręce". Aranżacje kwiatowe z okazji Wielkanocy są bardzo staranne.

Wydzielono miejsca na wewnętrzną zakrystię w Bazylice św. Piotra i wznoszone są platformy, na których dzięki kamerom telewizyjnym setki krajów będą mogły śledzić na żywo przebieg uroczystości.

Dołączają do nich pracownicy Infrastruktury i Usług Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, którzy organizują wszystko, co trzeba przygotować na zewnątrz bazyliki i wewnątrz kolumnady Berniniego, która "obejmie" 50 tys. wiernych, którzy tam będą.

Palmy "feniksowe", słynne z obchodów Niedzieli Palmowej, pozostają pod opieką Biura Celebracji Liturgicznych Najwyższego Papieża, podobnie jak "palmureli", inny rodzaj palm, które przybywają z miasta Sanremo, oraz drzewa oliwne, które są umieszczone w pobliżu ogromnych wizerunków św. Piotra i św. Pawła u stóp schodów.

Ogrodnicy będą w pierwszym rzędzie, w szczególności z tysiącami tulipanów i kwiatów, które Holandia wysyła co roku od 1985 roku. Praca ta staje się bardzo intensywna, ponieważ zaczynają w Wielki Piątek i muszą zakończyć dekorację placu i schodów przed Niedzielą Wielkanocną.

Służby budowlane ze swej strony pomagają ogrodnikom przy pomocy dźwigów i sprzętu umieścić palmy na fasadzie bazyliki zaprojektowanej w 1607 roku przez architekta Carlosa Maderno, która na pierwszy rzut oka nie wydaje się być tak wysoka jak 15-piętrowy budynek i szersza niż długość boiska piłkarskiego.

Watykański Ośrodek Telewizyjny instaluje w poszczególnych miejscach kamery i całą niezbędną infrastrukturę, w tym "pióra" i kamery z systemem 3D.

W 2020 i 2021 roku na wszystkich uroczystościach odczuwało się dramat pandemii, do udziału dopuszczono niewiele osób, dopiero w ubiegłym roku powróciła normalność, choć z bólem wojny wywołanej inwazją Rosji na Ukrainę.

Wielki Tydzień rozpoczyna się Mszą św. w Niedzielę Palmową na placu św. Piotra; w Wielki Czwartek - Mszą św. chryzmatyczną w Bazylice św. Piotra; w Wielki Piątek - liturgią Męki i Śmierci Pańskiej; zawsze w piątek - Drogą Krzyżową w Koloseum. W sobotę, krótko przed północą, odbywa się Wigilia Paschalna i tzw. Msza św. o północy. Tydzień kończy się Mszą św. o godz. 10.00 na placu św. Piotra i błogosławieństwem Urbi et Orbi przez papieża Franciszka.

Kwiaty w San Pedro

Aby uczcić Wielkanoc i wyrazić radość ze zmartwychwstania Chrystusa, Plac Świętego Piotra zostanie przekształcony w ogród kwiatowy. Ponad 35 tys. kwiatów i roślin z Holandii pokryje dywanem parvis Bazyliki Watykańskiej. Dekoracje kwiatowe zostaną stworzone przez pracowników Służby Ogrodowej i Środowiskowej Infrastruktury Rządowej i Usług, przy współpracy z florystką Danielą Canu.

Holenderscy floryści i nauczyciele florystyki z Nakla w Słowenii. Razem będą pracować cały dzień w Wielki Piątek, aby przygotować i zakończyć dekorację następnego dnia. Świat Róż Spryskanych - Kreatywne i Innowacyjne Inspiracje Róże Spryskane Światowy Sojusz Róż zapewni około 720 róż dostarczonych do Serwisu przez Flora Holland, we współpracy z Dr. Charlesem Lansdorpem.

Nie tylko z okazji Uroczystości Wielkanocnej, ale przez cały Wielki Tydzień Plac Świętego Piotra będzie ozdobiony różami. Dokona tego Gubernatorat Państwa Watykańskiego, we współpracy z tymi, którzy ofiarowali rośliny i kwiaty.

W szczególności w Niedzielę Palmową, 2 kwietnia, rozdawane będą gałązki oliwne dostarczone przez Krajowe Stowarzyszenie Miast Oliwnych, burmistrzów umbryjskiego regionu miast oliwnych, koordynowane przez dr Antonio Balenzano, dyrektora krajowego Stowarzyszenia.

Palmy "feniksowe" dostarczy Biuro Celebracji Liturgicznych Naczelnego Papieża. Obecne będą także palmy z miasta Sanremo.

Hurtownia florystyczna Flora Olanda Rzymu użyczy dużych drzewek oliwnych, które zostaną umieszczone w pobliżu posągów świętych Piotra i Pawła, u stóp tabernakulum i obelisku.

AutorHernan Sergio Mora

Czytania niedzielne

Cztery dary ostatniej wieczerzy. Wielki Czwartek (A)

Joseph Evans komentuje czytania na celebrację eucharystyczną Wielkiego Czwartku (A)

Joseph Evans-3 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W Wielki Czwartek świętujemy wielkie dary Chrystusa dla nas, ale pamiętamy też o zdradzie Judasza i tchórzostwie apostołów. W tę samą noc, kiedy Chrystus posuwa się do takich skrajności w miłości, ludzkie tchórzostwo i zdrada również posuwają się do skrajności. Po tym, jak Chrystus dał nam - również Judaszowi - największy dar ze wszystkich, własne Ciało i Krew pod postacią chleba i wina, Judasz wychodzi, aby Go zdradzić w miejscu, gdzie Chrystus spotkał się z przyjaciółmi i z pozdrowieniem przyjaciela: pocałunkiem. To jest smutna historia ludzkości: mieszanka boskiej miłości i ludzkiej zdrady. Ale boska miłość jest uparta; Bóg nie poddaje się, nie przestaje nas kochać bez względu na to, jak bardzo go zawodzimy.

Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus daje nam cztery bezcenne dary: daje nam Eucharystię, umywa nogi swoim uczniom, daje nam kapłaństwo i nowe przykazanie.

Aby zrozumieć dar Eucharystii, musimy pomyśleć o miłości matek do swoich małych dzieci. Matka, po umyciu swojego małego dziecka i widząc je tak piękne, mogła powiedzieć do niego: "Zjadłbym cię. Miłość szuka zjednoczenia, także cielesnego. Dlaczego się całujemy? Ponieważ szukamy fizycznego zjednoczenia z tą osobą. Chrystus kocha nas tak bardzo, że pozwala, byśmy Go spożywali. Miłość prowadzi Go do wejścia w nas, nawet cieleśnie, aby osiągnąć zjednoczenie, które wykracza daleko poza pocałunek. On chce, abyśmy Go jedli, abyśmy mogli Go kochać.

Jezus okazuje swoją miłość także przez to, że staje się naszym sługą. On, który jest Bogiem, umywa nogi swoim uczniom, czyni siebie naszym niewolnikiem. I znowu, nasze matki mogą nam pomóc lepiej zrozumieć tę miłość. Chociaż nigdy nie powinniśmy traktować naszych matek - ani nikogo innego - jak niewolników, to jednak matki w rzeczywistości dobrowolnie stają się naszymi sługami. Prawdziwa miłość prowadzi do radykalnej służby.

Jezus okazuje nam swoją miłość, dając nam kapłanów. Kiedy dał Eucharystię apostołom, powiedział do nichZrób to na moją pamiątkę".. Dał im moc czynienia tego, co właśnie uczynił: przemiany chleba i wina w swoje ciało i krew. Uczynił ich kapłanami. Każdy kapłan jest znakiem miłości Boga, znakiem tego, że chce On nadal karmić swój lud sobą, abyśmy mogli znaleźć w nim życie.

Ostatnim darem jest nowe przykazanie. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział: "Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; jak Ja was umiłowałem, abyście i wy się wzajemnie miłowali". 

Jest to przykazanie, ale jest to również dar. Nakazując nam miłość, Jezus daje nam moc do kochania. Nie czyni nas jedynie biernymi odbiorcami swojej miłości, możemy być również jej przekaźnikami. Dzięki Bożemu miłosierdziu nie tylko otrzymujemy miłość, ale możemy ją również dawać innym. Nie ma nic większego niż być kochanym i kochać. To są dary, które celebrujemy tego wieczoru.

Świat

Solidarni ze św. Janem Pawłem II

Przez całą Polskę przeszły 2 kwietnia, w 18 rocznicę śmierci św. Jana Pawła II, marsze papieskie. Były one wyrazem wdzięczności za pontyfikat oraz odpowiedzią na ostatnie ataki części mediów na Karola Wojtyłę jako metropolitę krakowskiego.

Barbara Stefańska-2 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

2 kwietnia 2023 roku, w osiemnastą rocznicę śmierci Karola Wojtyły, w kilku miastach Polski odbędą się marsze m.in.

W Krakowie tzw. Biały Marsz przemierzył tę samą trasę, którą ludzie szli w maju 1981 roku, w reakcji na zamach na Jana Pawła II. Z kolei w Warszawie – mimo zimna i deszczu - kilka tysięcy osób przeszło z wizerunkami papieża, transparentami i flagami przez centrum stolicy. Organizatorzy podkreślali, że Narodowy Marsz Papieski to inicjatywa oddolna, społeczna, apolityczna. Podobne manifestacje odbyły się w innych większych i mniejszych miejscowościach.

Organizatorzy podkreślali, że ten Ogólnopolski Marsz Papieski to inicjatywa popularna, społeczna i apolityczna. Podobne manifestacje odbyły się w innych dużych i małych miastach.

Marsze i duża liczba uczestników związane są z. ostatnie ataki medialne wobec kard. Karola Wojtyły za rzekome krycie przestępstw seksualnych. Książka i reportaż na ten temat, które niedawno pojawiły się w Polsce, powstały na podstawie dokumentów komunistycznych służb zwalczających Kościół katolicki. Historycy oceniają te materiały dziennikarskie jako ahistoryczne i nierzetelne, a przez to niewiarygodne. Nie znalazł się żaden historyk, który by je ocenił pozytywnie.

"Jan Paweł II nie potrzebuje obrony. To my jej potrzebujemy, aby w sobie wzbudzić i obronić przekonanie, że warto być dobrym, że warto bronić prawdy o człowieku – mówił emerytowany abp Józef Michalik, którzy przewodniczył Mszy w warszawskiej archikatedrze. Przytaczając nauczanie papieża Jana Pawła II abp Michalik stwierdził, że miało ono i ma wciąż ideologicznych przeciwników, którzy wciąż mają mu za złe jego moralną naukę.

Oprócz manifestacji odbywają się liturgie i czuwania modlitewne w rocznicę śmierci św. Jana Pawła II.

AutorBarbara Stefańska

Dziennikarz i sekretarz redakcji tygodnika ".Idziemy"

Watykan

Papież wzywa do opieki nad "opuszczonymi Chrystusami" w Niedzielę Palmową 

Ojciec Święty Franciszek po wyjściu ze szpitala przewodniczył uroczystościom Niedzieli Palmowej i Męki Pańskiej na Placu św. Piotra. W homilii podczas Mszy św. i na Anioł Pański zaprosił nas do naśladowania miłości "Jezusa opuszczonego" na krzyżu i do troski o tak wielu "opuszczonych Chrystusów", całe narody, migrantów, więźniów, osoby starsze, nienarodzone dzieci, chorych i niepełnosprawnych.

 

Francisco Otamendi-2 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Po trzech nocach spędzonych w Poliklinice Gemelli z powodu infekcji dróg oddechowych i otrzymaniu wczoraj zwolnienie lekarskiePapież Franciszek przewodniczył dziś rano obchody liturgiczne Niedzieli Palmowej i Męki Pańskiej na placu św. Piotra na początku Wielkiego Tygodnia z udziałem dziesiątek tysięcy pielgrzymów.

Przed rozpoczęciem Mszy św. błogosławieństwo gałązek oliwnych odbyło się pod Obeliskiem na Placu św. Piotra, gdzie Ojciec Święty przejechał w Popemobile i gdzie czekali na niego kardynałowie. Następnie procesja przeszła do bazyliki na Mszę św. pod gołym niebem, której przewodniczył Papież, a koncelebrowali kardynałowie Leonardo Sandri, Giovanni Battista Re i Francis Arinze oraz pozostali kardynałowie.

W swojej homilii Papież rozpoczął od przypomnienia słów Jezusa: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił" (Mt 27, 46). Jest to wezwanie, które Liturgia każe nam dziś powtórzyć w psalmie responsoryjnym (por. Ps 22, 2) i jest to jedyne wezwanie wypowiedziane na krzyżu przez Jezusa w Ewangelii, które słyszeliśmy. Są to więc słowa, które przenoszą nas do serca męki Chrystusa, do kulminacji cierpień, które zniósł, aby nas zbawić" - podkreślił Papież.

"Abyśmy mieli nadzieję".

Ojciec Święty pytał: "Dlaczego doszło do tego momentu? Odpowiedź jest tylko jedna: z naszego powodu. Dla mnie, dla mnie" - powtórzył kilkakrotnie. "Był z nami solidarny aż do skrajności, aby być z nami do ostatnich konsekwencji. Aby nikt z nas nie mógł uważać się za samotnego i nie do pokonania. Doświadczył opuszczenia, aby nie pozostawić nas zakładnikami spustoszenia i aby być przy nas na zawsze. 

"Zrobił to dla ciebie, dla mnie - podkreślił ponownie Papież - aby kiedy ty, ja lub ktokolwiek inny znajdzie się między skałą a twardym miejscem, zagubiony w ślepym zaułku, pogrążony w otchłani opuszczenia, pochłonięty przez wir 'dlaczego', mógł mieć nadzieję. To nie jest koniec, bo Jezus był tam i jest teraz z tobą. Aby każdy z nas mógł powiedzieć: w moich upadkach, w moim opuszczeniu, kiedy czuję się zdradzony, odrzucony i opuszczony, kiedy nie mogę już tego znieść, On jest ze mną. Ty jesteś tam, Jezu. W moich porażkach, Ty jesteś ze mną. Kiedy czuję się źle prowadzony i zagubiony, kiedy nie mogę już tego zrobić, Ty jesteś tam, Ty jesteś ze mną. W moich pytaniach bez odpowiedzi "dlaczego", Ty jesteś ze mną. On jest ze mną. Tak właśnie Pan nas zbawia, z wnętrza naszego "dlaczego". Stamtąd On rozwija nadzieję.

"Oczy i serce dla opuszczonych".

Papież Rzymski nawiązał następnie do miłości Pana do każdego z nas oraz do "Jezusa opuszczonego", który "prosi nas, abyśmy mieli oczy i serce dla opuszczonych". "Oto kim jest Bóg i jak bardzo nas kocha, jak wiele go kosztowaliśmy".

"Taka miłość, cała dla nas, aż do skrajności, może przemienić nasze serca z kamienia w serca z ciała, zdolne do litości, czułości i współczucia" - dodał papież. "Chrystus opuszczony porusza nas, byśmy szukali i kochali Go w opuszczonych. W nich bowiem są nie tylko ludzie w potrzebie, ale jest On, Jezus opuszczony, Ten, który nas zbawił, zstępując do głębi naszej ludzkiej kondycji". 

Franciszek przypomniał następnie, poza scenariuszem, "tego człowieka z ulicy, który umarł samotnie, opuszczony, między kolumnami" św. Piotra. "To Jezus nas potrzebuje", powiedział. 

"Dlatego On chce, abyśmy w skrajnym momencie bólu i samotności zajęli się braćmi i siostrami, którzy są najbardziej podobni do Niego. Dzisiaj jest tak wielu "porzuconych Chrystusów". Są całe narody wyzyskiwane i pozostawione swojemu losowi; są ubodzy, którzy żyją na skrzyżowaniach naszych ulic, z którymi nie ośmielamy się skrzyżować oczu; migranci, którzy nie są już twarzami, ale liczbami; odrzuceni więźniowie, osoby oznaczone jako problemy".

"Ale jest też tak wielu niewidzialnych, ukrytych, porzuconych Chrystusów, których odrzuca się z białą rękawiczką - kontynuował Ojciec Święty - nienarodzone dzieci, starcy, którzy zostali pozostawieni sami sobie, którzy mogliby być twoją matką, twoim ojcem, twoim dziadkiem, twoją babcią, chorzy, których się nie odwiedza, niepełnosprawni, których się ignoruje, młodzi, którzy odczuwają wielką wewnętrzną pustkę, a nikt tak naprawdę nie słucha ich krzyku bólu". 

"Jezus opuszczony prosi nas, abyśmy mieli oczy i serca dla opuszczonych. Dla nas, uczniów Opuszczonego, nikt nie może być marginalizowany; nikt nie może być pozostawiony samemu sobie" - podkreślił w słowach, które przypominają jego naglące apele. "Bo, pamiętajmy, osoby odrzucone i wykluczone są żywymi ikonami Chrystusa. Przypominają nam o szaleństwie Jego miłości, o Jego opuszczeniu, które ratuje nas od wszelkiej samotności i opuszczenia". 

"Prośmy dziś o łaskę, abyśmy umieli kochać opuszczonego Jezusa i umieli kochać Jezusa w każdym opuszczonym człowieku" - zakończył. "Prośmy o łaskę, abyśmy umieli dostrzec i rozpoznać Pana, który wciąż w nich woła. Nie pozwólmy, aby Jego głos zaginął w głuchej ciszy obojętności. Bóg nie pozostawił nas samych; zatroszczmy się o tych, którzy zostali pozostawieni sami".

Dziękuję za modlitwy i wejście w Wielki Tydzień.

Na zakończenie Mszy św. papież pozdrowił wiernych na placu św. Piotra, zwłaszcza tych, którzy przybyli z daleka, przed odmówieniem maryjnej modlitwy Anioł Pański. Najpierw podziękował wszystkim za "wasze modlitwy, które zintensyfikowaliście w ostatnich dniach" z przyjęcie do szpitalaw następstwie wykrycia zakażenie układu oddechowego

Papież przypomniał o karawanie pokojowej, która w ostatnich dniach wyruszyła z Włoch na Ukrainę, promowanej przez różne stowarzyszenia. Wraz z artykułami pierwszej potrzeby niosą one bliskość narodu włoskiego z "udręczonym narodem ukraińskim". I dziś ofiarowują gałązki oliwne, symbol pokoju Chrystusowego. Łączymy się w tym geście z modlitwą, która będzie intensywniejsza w dniach Wielkiego Tygodnia" - dodał.

Papież Franciszek przypomniał, że "tą uroczystością weszliśmy w Wielki Tydzień. Zapraszam was do przeżywania go tak, jak uczy nas tradycja świętego i wiernego ludu Bożego. To znaczy towarzyszenia Panu Jezusowi z wiarą i miłością.

"Uczmy się od naszej Matki - Maryi Dziewicy. Ona całym sercem poszła za swoim Synem. Była z Nim jedną duszą i nawet nie rozumiejąc wszystkiego, razem z Nim oddała się w pełni woli Boga Ojca. Niech Matka Boża pomoże nam trwać blisko Jezusa, obecnego w ludziach cierpiących, odrzuconych, opuszczonych. Niech Matka Boża prowadzi nas za rękę Jezusa obecnego w tych ludziach. Wszystkim dobrej drogi ku Wielkanocy" - zakończył papież.

AutorFrancisco Otamendi

Nauczanie papieża

Droga do Wielkanocy 

Co jest istotne w życiu chrześcijańskim i jak możemy być tego pewni? Papież Franciszek wskazał, że Wielki Post jest dobrym czasem na "powrót do tego, co najważniejsze". Jest to coś, co możemy robić zawsze, ale w okresie poprzedzającym Wielkanoc nabiera to intensywniejszego znaczenia.

Ramiro Pellitero-2 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Nauczanie papieskie o znaczeniu Wielkiego Postu - przygotowanie do niego i Wielkanoc-, począwszy od Środy Popielcowej, skupili się na Aniołach tych niedziel. Kroczy w nich śladami fragmentów Ewangelii zaproponowanych przez liturgię: pokusy Pana, Jego przemienienie, spotkanie z Samarytanką, uzdrowienie człowieka, który urodził się niewidomy i wskrzeszenie Łazarza.

Czas na "powrót do podstaw

W homilii w Środę Popielcową, odprawionej w bazylice Santa Sabina (22-II-2023), Papież przedstawił Wielki Post - jako krótką syntezę ważnego wymiaru życia chrześcijańskiego - jako "...czas o wielkim znaczeniu dla życia chrześcijańskiego".właściwy czas na powrót do podstaw"; tj.aby ogołocić się z tego, co nas obciąża, aby pojednać się z Bogiem, aby rozpalić na nowo ogień Ducha Świętego, który mieszka ukryty w popiołach naszego kruchego człowieczeństwa. Powrót do podstaw". Czas łaski dla "by powrócić do tego, co istotne, czyli do Pana". Obrzęd popiołu wprowadza nas więc na tę drogę powrotu, zaprasza - podkreślił Franciszek - "...do przyjęcia popiołu jako znaku naszego powrotu".by powrócić do tego, kim naprawdę jesteśmy y by powrócić do Boga i do braci". 

"Bóg też żyje Post".

Użył tego sformułowania, aby wyróżnić dwa etapy. Post, po pierwsze, jako czas "powrotu do tego, kim jesteśmy", po drugie, jako czas "powrotu do tego, kim jesteśmy".. A czym my jesteśmy? Jesteśmy istotami, które pochodzą z ziemi i potrzebują Nieba, ale najpierw wrócimy do prochu, a potem powstaniemy z naszych popiołów. Bóg nas stworzył, jesteśmy jego, należymy do niego. I papież sformułował coś dość oryginalnego: "Jesteśmy stworzeniami Boga, należymy do niego".Jako czuły i miłosierny Ojciec przeżywa również Wielki Post, ponieważ nas pragnie, czeka na nas, oczekuje naszego powrotu i zawsze zachęca nas, byśmy nie rozpaczali, nawet gdy upadamy w proch naszej kruchości i naszego grzechu".

Bóg "dobrze wie, że jesteśmy tylko prochem" (Ps 103, 14). A następca Piotra zauważa: "...nie jesteśmy prochem" (Ps 103, 14).My jednak często o tym zapominamy, myśląc, że jesteśmy samowystarczalni, silni, niezwyciężeni bez Niego; używamy makijażu, aby wierzyć, że jesteśmy lepsi niż jesteśmy. Jesteśmy pyłem".

Stąd konieczność pozbycia się "Chęć postawienia siebie w centrum, bycia na szczycie, myślenie, że tylko dzięki naszym zdolnościom możemy być bohaterami życia i przekształcać otaczający nas świat". 

Innymi słowyJest to "czas prawdy", aby zdjąć maski, które nosimy na co dzień, udając, że jesteśmy idealni w oczach świata; aby walczyć, jak powiedział nam Jezus w Ewangelii, z fałszem i hipokryzją. Nie tymi cudzymi, ale naszymi własnymi; spojrzeć im w twarz i walczyć".

Opuszczając mur własnego ja

W powrocie do istoty tego, kim jesteśmy przed Bogiem - kontynuuje Papież - Wielki Post jawi się nam jako "...czas modlitwy i rozmodlenia".sprzyjający czas, by na nowo rozpalić nasze relacje z Bogiem i z innymi; by w ciszy otworzyć się na modlitwę i wyjść z bulwaru naszego zamkniętego "ja"; by zerwać łańcuchy indywidualizmu.i z izolacji oraz odkryć na nowo, poprzez spotkanie i słuchanie, kim jest ten, kto idzie obok nas każdego dnia, i nauczyć się na nowo kochać go lub ją jako brata lub siostrę.".

Jak to wszystko osiągnąć? Wielki Post proponuje trzy główne sposoby: jałmużnę, modlitwę i post. Jeśli pokornie oddamy się pod spojrzenie Pana, to "...będziemy mogli to wszystko osiągnąć".Jałmużna, modlitwa i post nie pozostają zewnętrznymi gestami, ale wyrażają to, kim naprawdę jesteśmy: dziećmi Bożymi i braćmi wśród nas.".

Dlatego są to "sprzyjające dni, aby przypomnieć nam, że świat nie zamyka się w ciasnych granicach naszych osobistych potrzeb [...], aby dać Bogu prymat w naszym życiu, [...] aby zatrzymać dyktaturę agend zawsze pełnych spraw do załatwienia; pretensji coraz bardziej powierzchownego i uciążliwego ego; i wybrać to, co naprawdę się liczy.". 

W drodze do Wielkanocy - proponuje Biskup Rzymu- Wpatrujmy się w Ukrzyżowanego [...]. A na końcu tej drogi z większą radością odnajdziemy Pana życia; odnajdziemy Go, jedynego, który sprawi, że powstaniemy z naszych popiołów".".

Nie ma dialogu z diabłem

W drugą niedzielę (Anioł Pański, 26-II-2023) Franciszek rozważał scenę kuszenia Pana i Jego walki z diabłem (por. Mt 4, 1-11). Diabeł, który specjalizuje się w podziałach, próbuje oddzielić Jezusa od Ojca, "...a życie diabła uczynić tajemnicą".by odciągnąć go od jego misji zjednoczenia dla nas". Ta jedność, która polega na tym, że czyni nas uczestnikami miłości łączącej Boskie Osoby Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Trucizny podziału

Papież interpretuje tę scenę: "Zły próbuje następnie zaszczepić w Nim [Jezusie] trzy silne 'trucizny', aby sparaliżować Jego misję jedności. A te trucizny to przywiązanie - przywiązanie do potrzeb takich jak głód -, nieufność - wobec Jego Ojca - i siła - pragnienie władzy".. 

Franciszek dodaje, że są to również pokusy, które diabeł stosuje wobec nas, ".aby oddzielić nas od Ojca i sprawić, że nie czujemy się już dla siebie braćmi i siostrami; używa ich, aby wpędzić nas w samotność i rozpacz.". 

Jezus jednak pokonuje diabła bez dialogu, bez negocjacji i bez sporów z nim. Konfrontuje go ze Słowem Bożym, które mówi o wolności od rzeczy (por. Pwt 8, 3), o zaufaniu (por. Pwt 6, 16) i o służbie Bogu (por. Pwt 6, 13). 

To właśnie stąd Francisco bierze swoje wskazówki, by zadawać nam pytania i udzielać rad: "Jakie miejsce zajmuje Słowo Boże w moim życiu? Czy zwracam się do Słowa Bożego w moich duchowych zmaganiach? Jeżeli mam jakąś wadę lub pokusę, która ciągle powraca, dlaczego nie poszukam wersetu ze Słowa Bożego, który odpowiada na tę wadę? Wtedy, gdy nadejdzie pokuszenie, będę go recytował i modlił się nim, ufając w łaskę Chrystusa.".

Świetlane piękno miłości

Druga niedziela Wielkiego Postu umieszcza nas w przemienieniu Pana (por. Mt 17, 1-9), w którym objawia się całe Jego piękno jako Syna Bożego. Papież stawia pytanie, które wcale nie jest dla nas oczywiste: "Czy przemienienie Pana jest pytaniem do nas?na czym polega to piękno?". I odpowiada, że nie polega ona na szczególnym działaniu, ale że skoro Bóg jest Miłością, to polega na "...".blask Boskiej Miłości wcielonej w Chrystusa". Uczniowie znali już oblicze Miłości, ale nie zdawali sobie sprawy z jej piękna.

Chodzić, służyć, kochać

Teraz piękno Boga jest im ukazane w ten sposób: jako przedsmak raju, który przygotowuje ich do rozpoznania tego samego piękna".gdy idzie na krzyż i twarz jego jest oszpecona".. Piotr chciałby zatrzymać czas, ale Jezus nie chce odrywać swoich uczniów od realiów życia, które obejmuje drogę pójścia za Nim na krzyż. "Piękno Chrystusa -Franciszek zdaje się odpowiadać niektórym współczesnym myślicielom, takim jak Marks i Nietzsche. nie jest obcy, prowadzi cię zawsze do przodu, nie każe ci się chować: kontynuuj!".

To jest nauka dla nas. Bycie z Jezusem jest jak "uczymy się rozpoznawać w Jego twarzy świetliste piękno miłości dającej siebie, nawet gdy nosi ona znamiona krzyża"..

I nie tylko to, ale możemy też nauczyć się odkrywać światło Bożej miłości w innych: "To w ich szkole uczymy się uchwycić to samo piękno w twarzach ludzi, którzy codziennie chodzą obok nas: członków rodziny, przyjaciół, kolegów, tych, którzy na różne sposoby się nami opiekują.. Ileż jasnych twarzy, ileż uśmiechów, ileż zmarszczek, ileż łez i blizn mówi o miłości wokół nas! Nauczmy się je rozpoznawać i wypełniać nimi nasze serca.". 

Konsekwencją musi być ruszenie z miejsca, "nieść światło, które otrzymaliśmy, także innym, poprzez konkretne uczynki miłości (por. 1 J 3,18), zanurzanie się z większą hojnością w codziennych zadaniach, kochając, służąc i przebaczając z większym entuzjazmem i dyspozycyjnością".

Pragnienie Boga i nasze pragnienie 

Ewangelia trzeciej niedzieli Wielkiego Postu przedstawia spotkanie Jezusa z Samarytanką (por. J 4, 5-42): "jedno z najpiękniejszych i najbardziej fascynujących spotkań". Pańskiego (por. Angelus, 12-III-2023).

Pyta ją: "daj mi drinka".. Jest to - wyjaśnia papież - ".obraz upokorzenia Boga". Jezus chciał związać się z naszym ubóstwem, z naszą małością, bo pragnął i pragnie każdego z nas. 

Posługując się argumentem augustiańskim, Franciszek wyjaśnia: "Pragnienie Jezusa nie jest bowiem tylko fizyczne, wyraża ono najgłębsze pragnienie naszego życia: jest to przede wszystkim pragnienie naszej miłości. Jest kimś więcej niż żebrakiem, jest spragniony naszej miłości. I ujawni się ono w kulminacyjnym momencie pasji, na krzyżu; tam, przed śmiercią, Jezus powie: "Pragnę" (J 19, 28). To pragnienie miłości, które doprowadziło Go do zstąpienia, do uniżenia się, do stania się jednym z nas".

Ale to Pan daje Samarytance pić. I mówi jej o wodzie żywej Ducha Świętego, którą wraz ze swoją krwią wylewa z krzyża, ze swojego otwartego boku (por. J 19, 34).

To samo robi z nami: "Jezus, spragniony miłości, gasi nasze pragnienie miłością. I czyni z nami tak, jak z Samarytanką: wychodzi na spotkanie z nami w naszej codzienności, dzieli nasze pragnienie, obiecuje nam wodę żywą, która sprawia, że wytryska w nas życie wieczne (por. J 4, 14)".

Każdy jest (jest) spragniony

Jezus nie tylko prosi o napój, ale jak to czyni z Samarytanką,"prosi nas o troskę o pragnienie innych".Słyszymy to od wielu - w rodzinie, w pracy, w innych miejscach, w których bywamy - którzy pragną bliskości, uwagi, słuchania; słyszymy to od tych, którzy pragną Słowa Bożego i potrzebują znaleźć w Kościele oazę, w której mogą się napić wody. Mówi nam to nasze społeczeństwo, w którym dominuje pośpiech, pośpiech do konsumpcji, a przede wszystkim obojętność, ta kultura obojętności rodzi jałowość i wewnętrzną pustkę. "I nie zapominajmy o tym, mówi FranciscoDaj mi pić" to wołanie tak wielu braci i sióstr, którym brakuje wody.żyć, podczas gdy my nadal zanieczyszczamy i oszpecamy nasz wspólny dom, który również, wyczerpany i spragniony, pragnie".

My również, jak Samarytanka - proponuje Franciszek - musimy przestać myśleć o gaszeniu pragnienia (materialnego, intelektualnego czy kulturowego), "Ale dzięki radości, że spotkaliśmy Pana, będziemy mogli zadowolić innych: nadać sens życiu innych, nie jako właściciele, ale jako słudzy tego Słowa Bożego, które nas nas nasyciło, które nas nieustannie zaspokaja; będziemy mogli zrozumieć ich pragnienie i dzielić się miłością, którą On nas obdarzył".

A papież zaprasza nas do postawienia sobie pytania: "Czy jestem spragniony Boga, czy zdaję sobie sprawę, że potrzebuję Jego miłości jak wody do życia? A potem ja, który jestem spragniony, czy przejmuję się pragnieniem innych, pragnieniem duchowym, pragnieniem materialnym?"

Postawy ludzkiego serca przed Jezusem

W czwartą niedzielę Ewangelia ukazuje Jezusa przywracającego wzrok człowiekowi niewidomemu od urodzenia (por. J 9, 1-41). Ale ta rozrzutność - zauważa Franciszek - "nie jest dobrze przyjmowana przez różne jednostki i grupy". (por. Angelus19-III-2023). W jego postawach widzimy podstawowe postawy ludzkiego serca wobec Jezusa: "dobre serce ludzkie, letnie serce ludzkie, lękliwe serce ludzkie, odważne serce ludzkie". 

Po jednej stronie są uczniowie, którzy w obliczu problemu niewidomego chcą szukać kogoś, na kogo można zrzucić winę, zamiast zapytać siebie, co powinni zrobić.

Są też sąsiedzi, którzy są sceptyczni: nie wierzą, że ten, który teraz widzi, jest tym samym niewidomym, co wcześniej. Jego rodzice też nie chcą mieć kłopotów, zwłaszcza z władzami religijnymi. 

Wszyscy oni twierdzą, że są "serca zamknięte na znak Jezusa, z różnych powodów: bo szukają kogoś, na kogo można zwalić winę, bo nie umieją się zdziwić, bo nie chcą się zmienić, bo blokuje ich strach, bo nie umieją się zdziwić, bo nie chcą się zmienić.".

To dzieje się również u nas dzisiaj - mówi Franciszek: "W obliczu czegoś, co naprawdę jest przekazem świadectwa osoby, przekazem Jezusa, wpadamy w to: szukamy innego wyjaśnienia, nie chcemy się zmienić, szukamy bardziej eleganckiego wyjścia niż przyjęcie prawdy".

Pozwól się wyleczyć, aby zobaczyć

I tak dochodzimy do tego, że jedynym, który dobrze reaguje jest niewidomy. "Jest szczęśliwy, świadczy o tym, co go spotkało w najprostszy sposób: "Byłem ślepy, a teraz widzę". Mówi prawdę". Nie chce niczego wymyślać ani ukrywać, nie boi się tego, co powiedzą ludzie, bo Jezus oddał mu swoją pełną godność, nie prosząc nawet o podziękowanie, dał mu odrodzenie.

"I to jest jasne". -Franciszek zaznacza.-Tak się zawsze dzieje: kiedy Jezus nas uzdrawia, oddaje nam naszą godność, pełną godność uzdrowienia Jezusa, godność, która wypływa z głębi naszego serca, która ogarnia całe nasze życie.".

Jak to często czyni, Franciszek pyta nas o tę samą scenę: "Jakie stanowisko zajęliśmy, co byśmy wtedy powiedzieli? [...] Czy pozwalamy, aby uwięził nas strach przed tym, co ludzie pomyślą? [Jak przyjmujemy ludzi, którzy mają tak wiele ograniczeń w życiu, czy to fizycznych, jak ten niewidomy, czy społecznych, jak żebracy, których spotykamy na ulicy? Czy przyjmujemy to jako przekleństwo, czy jako możliwość dotarcia do nich z miłością?

A następca Piotra radzi nam, byśmy prosili o "łaskę zdumiewania się każdego dnia Bożymi darami i postrzegania różnych okoliczności życia, nawet tych najtrudniejszych do przyjęcia, jako okazji do czynienia dobra, jak to uczynił Jezus ze ślepcem".

Powołania

Tożsamość i rola kapłana w Kościele

Rozmowa z monsignorem Andrésem Gabrielem Ferradą Moreirą, sekretarzem Dykasterii ds. Duchowieństwa, na temat tożsamości i roli księdza w Kościele.

Antonino Piccione-2 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Monsignor Andrés Gabriel Ferrada Moreira jest sekretarzem Dykasterii ds. Duchowieństwa. Urodził się 10 czerwca 1969 r. w Santiago de Chile, a święcenia kapłańskie przyjął 10 czerwca 1969 r. ksiądz archidiecezji metropolitalnej 3 lipca 1999 r. W 2006 r. uzyskał doktorat z teologii biblijnej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Pełnił różne funkcje duszpasterskie w diecezji, w tym dyrektora studiów i prefekta teologii w Papieskim Wyższym Seminarium Duchownym Świętych Aniołów Stróżów. 1 października 2021 r. został mianowany sekretarzem Dykasterii ds. Duchowieństwa (której był funkcjonariuszem od 2018 r.), z przydziałem tytularnej stolicy arcybiskupiej Tiburnia.

W wywiadzie dla Omnes sekretarz Dykasterii ds. Duchowieństwa mówi o tożsamości i roli kapłana, o istotnych cechach życia kapłańskiego i o istocie kapłaństwa, które, podobnie jak Kościół, będąc "tajemnicą Boga, jest głęboko zakorzenione w rzeczywistości".

Monsignor Andrés Gabriel Ferrada Moreira, Kościół katolicki ma bogatą teologiczną i praktyczną tradycję dotyczącą życia i posługi kapłanów, tradycję zsyntetyzowaną i zrewidowaną podczas Soboru Watykańskiego II, jakie są jej zasadnicze elementy?

-Uważam, że jeden z centralnych punktów dotyczących kapłaństwa jest wyrażony w Konstytucji dogmatycznej. Lumen Gentium kiedy mówi "Aby lud Boży karmić i zawsze go powiększać, Chrystus Pan ustanowił w swoim Kościele różne posługi dla dobra całego Ciała. Ministrowie bowiem, którzy posiadają świętą władzę, służą swoim braciom, aby wszyscy, którzy należą do Ludu Bożego i dlatego cieszą się prawdziwą godnością chrześcijańską, mogli osiągnąć zbawienie, pracując w sposób wolny i uporządkowany w tym samym celu". (LG, 18). 

W tym sensie możemy powiedzieć, że zarówno Sobór Watykański IIPosoborowe magisterium pontyfikalne, jak również stosunkowo niedawno Ratio fundamentalis istitutionis sacerdotalis (2016) podkreślają, że posługa kapłańska jest interpretowana, zarówno w jej specyfice, jak i w jej biblijnych i teologicznych podstawach, jako służba na chwałę Boga i braci, którym należy towarzyszyć i prowadzić w ich kapłaństwie chrzcielnym.

Wyrażenie "w służbie" nie może być przecenione. Istotnie, kapłaństwo służebne jest na służbie kapłaństwa wspólnego wiernych i dopełnia się z nim w harmonii jednego ludu kapłańskiego. Kapłan katolicki nie jest więc przede wszystkim przywódcą czy autorytetem, ale bratem wśród braci w kapłaństwie wspólnym, powołanym, jak wszyscy ochrzczeni wierni, do oddania swego życia jako duchowej ofiary miłej Ojcu. 

Jak przebiega proces konfiguracji do Chrystusa, Głowy, Pasterza, Sługi i Oblubieńca Kościoła? 

-Ten proces mistyczny jest darem Boga, który ma swoje źródło w pierwszym powołaniu we wspólnocie chrześcijańskiej i który wymaga poważnej formacji początkowej w seminarium, aby osiągnąć swoją pełnię w święceniach kapłańskich. Proces ten stanowi jednocześnie drogę, która musi pozostać stabilna w trakcie formacji ciągłej. Każdy dar mistyczny wymaga bowiem odpowiednika praktyki ascetycznej, która jest ludzkim wysiłkiem przyjęcia i korzystania z darów łaski.

Ten żywotny i stały proces konfigurowania się do samego Chrystusa, Pasterza, Głowy, Sługi i Oblubieńca Kościoła, jest specyficzną służbą, jaką kapłan ofiaruje swoim braciom w wierze, jest to zasadniczy wkład, jaki kapłan ofiarowuje pozostałym członkom Ludu Bożego, aby razem, jako uczniowie Chrystusa, wytrwali w modlitwie i chwalili Boga (por. Akty 2, 42-47), by złożyć siebie jako ofiarę żywą, świętą i przyjemną (por. Rm 12, 1), aby wszędzie dawali świadectwo o Chrystusie i wobec tych, którzy ich o to poproszą, zdawali sprawę z nadziei, która jest w nich na życie wieczne (por. 1 Pe 3, 15). 

Jakie znaczenie ma fakt, że kapłan zawsze pozostaje człowiekiem wierzącym, bratem wśród braci i sióstr w wierze, który wraz z nimi, choć w specyficzny sposób, powołany jest do realizacji wspólnego powołania do świętości i udziału we wspólnej misji zbawienia?

-W związku z tym papież Franciszek podkreślił na sympozjum "O fundamentalną teologię kapłaństwa", że: Życie księdza to przede wszystkim historia zbawienia człowieka ochrzczonego. Czasami zapominamy o Chrzcie, a kapłan staje się funkcją: funkcjonalizmem, a to jest niebezpieczne. Nigdy nie wolno nam zapomnieć, że każde specyficzne powołanie, w tym powołanie do święceń, jest realizacją chrztu. Zawsze jest wielką pokusą żyć kapłaństwem bez Chrztu - a są kapłani "bez Chrztu" - czyli bez przypomnienia, że naszym pierwszym powołaniem jest świętość. Być świętym oznacza upodobnić się do Jezusa i pozwolić, by nasze życie pulsowało tymi samymi uczuciami, co On (por. Flp 2, 15). Tylko wtedy, gdy staramy się kochać tak, jak kochał Jezus, czynimy również widzialnym Boga i w ten sposób realizujemy nasze powołanie do świętości. (17 lutego 2022). 

Św. Augustyn ujmuje to w niezrównane słowa, odnosząc się do posługi biskupa, który posiada pełnię porządku kapłańskiego: jeśli przeraża mnie bycie dla was, to pociesza mnie bycie z wami. Ponieważ jestem biskupem dla was, jestem chrześcijaninem z wami. To jest nazwa urzędu, ta łaska; to jest nazwa niebezpieczeństwa, ta zbawienia. 

Czy dla poprawnej interpretacji roli kapłana w Kościele możemy zagłębić się w niektóre istotne cechy życia kapłańskiego? Jego natura jako ucznia-misjonarza; jego status w świecie; potrójna posługa itd.

-Po pierwsze, jak już zostało powiedziane, każdy kapłan należy do ludu Bożego i otrzymał posługę kapłańską, aby być "sługą" trzody: pojęcie to nie jest potwierdzone w sensie negatywnym, ale pozytywnym, ponieważ wiąże się z "duchowym smakiem bycia ludem", jak podkreśla papież Franciszek w paragrafie adhortacji apostolskiej o tym samym tytule Evangelii Gaudium (2013), gdyż jest to wartość obowiązująca wszystkich wiernych i uczniów głoszących Ewangelię, a zwłaszcza kapłanów: Aby być ewangelizatorami duszy, trzeba także rozwinąć duchowy smak bycia blisko życia ludzi, aż do odkrycia, że jest to źródło wyższej radości. Misja jest pasją dla Jezusa, ale jednocześnie pasją dla Jego ludu (n. 268).  

W istocie, aby być autentycznym sługą - szafarzem - sakramentalnie skonfigurowanym z Chrystusem Dobrym Pasterzem, kapłan musi czuć się częścią ludu, któremu zamierza oddać swoje życie, doświadczać radości chodzenia z nim, kochać każdego członka trzody powierzonej mu przez Pana Jezusa i używać wszystkich środków niezbędnych do odpowiedzi na swoje powołanie. 

Po drugie, posługa kapłana jest również posługą wspólnotową: w tytule soborowego dekretu o posłudze i życiu kapłanów, Presbyterorum Ordinis -porządek prezbiterów, słowo Presbyterorum występuje w liczbie mnogiej, oznaczając tajemnicę naznaczoną kolegialnością, czyli misją powierzoną stabilnej wspólnocie, w której relacje są braterskie i zawsze inspirowane przez komunię trynitarną.

W rzeczywistości "Słowo Zakon, w starożytności rzymskiej, oznaczało ukonstytuowane grupy w sensie cywilnym, zwłaszcza w odniesieniu do tych, którzy rządzą. "Ordinatio"wskazuje na włączenie do "ordo" (CEC, 1537). Napomnienie Pastores dabo vobis W ten punkt zagłębił się szczególnie, potwierdzając radykalnie wspólnotową formę posługi święceń: Posługa święceń, ze względu na samą swoją naturę, może być realizowana tylko w takim stopniu, w jakim kapłan jest zjednoczony z Chrystusem przez sakramentalne włączenie do porządku kapłańskiego, a więc w takim stopniu, w jakim pozostaje w hierarchicznej komunii ze swoim biskupem. 

Po trzecie, Presbyterorum Ordinis podkreśla sakramentalny charakter posługi kapłańskiej, ale ciekawie interpretuje ten obiektywny fakt jako drogę konfiguracji do Chrystusa-kapłana. Konfiguracja jest rozumiana ontologicznie, ale i duchowo, w sensie sakramentalnym, ale i ludzkim, głęboko osobista, ale przeznaczona dla dobra ludu Bożego, udzielana przez sakrament święceń, ale stale rozwijająca się w kierunku świętości kapłańskiej. To wyjaśnia, dlaczego formacja kapłańska zawiera w sobie nieustanny dynamizm, jak uczeń powołany do bycia pasterzem (por. RFIS, 80). 

Czwartym istotnym aspektem jest status kapłana w świecie. W tym względzie dekret Presbyterorum Ordinis osiąga swój punkt kulminacyjny, gdy mówi o życiu duchowym kapłana, które według mnie można streścić w słowach: "Namaszczony przez Ducha Świętego dla świata, a nie ze świata". Istota kapłana jest jak istota Kościoła, który choć jest tajemnicą Boga, jest głęboko zakorzeniony w rzeczywistości. W odniesieniu do kapłanów, Presbyterorum Ordinis potwierdza: Nie mogliby być sługami Chrystusa, gdyby nie byli świadkami i dyspozytorami życia innego niż ziemskie; ale z drugiej strony nie mogliby też służyć ludziom, gdyby byli usunięci z ich życia i środowiska. (n. 3). 

Idea bycia namaszczonym dla świata, a nie poza nim, wymaga od kapłana pewnych fundamentalnych postaw, które sprzyjają dialogowi z rzeczywistością za pomocą języka zapewniającego skuteczność przepowiadania. Dlatego nie może on uniknąć zmierzenia się na przykład z wyzwaniem, jakim jest udostępnienie ludziom koncepcji filozoficznych i teologicznych nabytych podczas jego formacji; czy też wykorzystanie sieci społecznych do ewangelizacji. czy tak jest w tym przypadku?

-Konieczna jest formacja ciągła, nie tylko teoretyczna, ale także praktyczna i pedagogiczna. Innym ważnym wyzwaniem jest to, aby kapłani przeżywali swoje bycie w świecie z pogodą ducha, w prostocie, ewangelicznym ubóstwie i czystości zgodnej z darem celibatu, jaki otrzymali od Pana, uciekając od wygodnego, konsumpcyjnego i hedonistycznego stylu życia, jaki dominuje w dzisiejszym świecie. W tym sensie ich życie powinno być ich głównym językiem i środkiem komunikacji, aby przekazywać Chrystusa.

Jak wiadomo, soborowy dekret Presbyterorum Ordinis wykorzystuje trójdzielny schemat posługi kapłańskiej, aby wyjaśnić ewangeliczną misję kapłana: szafarz Słowa (OP, 4), szafarz sakramentów - których szczytem jest Eucharystia (OP, 5) - i szafarz Ludu Bożego (OP, 6). Struktura ta wyraźnie ukazuje zakres posługi kapłańskiej. Kapłan nie jest jedynie szafarzem kultu, ale jest również odpowiedzialny za prowadzenie powierzonej mu wspólnoty. Kapłan jest odpowiedzialny za prowadzenie swojej trzody na zielone i bezpieczne pastwiska. Musi prowadzić je do tego, co dobre, prawdziwe i sprawiedliwe, do wszystkich znaków Królestwa Bożego, nawet wobec tych owiec, które nie należą do jego owczarni. Nie może zapominać, że promocja człowieka i kultura chrześcijańska są integralną częścią ewangelizacji. 

Papież Franciszek wskazuje cztery bliskości, którymi każdy kapłan musi żyć i pielęgnować, aby wzrastać coraz bardziej dojrzale w swoim kapłańskim życiu i posłudze: bliskość Boga, własnego biskupa, braci kapłanów i świętego ludu Bożego. Czy możesz pomóc nam lepiej zrozumieć znaczenie każdej z tych relacji, które pomagają zdefiniować kapłański paradygmat?

-W odniesieniu do pierwszej bliskości, jej konieczność dla każdego chrześcijanina, a szczególnie dla powołania kapłana jest oczywista, Pan wyraził ją z mocą poprzez obraz krzewu winnego i gałęzi. "Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, bo poza Mną nic nie możecie uczynić". (J 15, 5). Myślę, że wszyscy mamy doświadczenie znajomości kapłana, który poprzez swoją ekspresję, swoją determinację, swoje świadectwo modlitwy, swoją czułość, poprzez swoją gorliwość apostolską i tyle innych gestów, potrafi odzwierciedlić, że ma Boga, albo raczej, że pozwala, aby Bóg go miał. W ten sposób kapłani są świadkami radości Ewangelii. 

W odniesieniu do pozostałych trzech wikariatów, myślę, że wyjaśnienie terminologii może pomóc nam w lepszym zrozumieniu. Komunia hierarchiczna wymaga, abyśmy okazywali szacunek i posłuszeństwo - które nie jest poddaństwem - ordynariuszowi i jego następcom, zgodnie z obietnicą złożoną w dniu święceń. Posłuszeństwo nie jest atrybutem dyscyplinarnym, ale najsilniejszą cechą więzi, które łączą nas w komunii. Posłuszeństwo, w tym przypadku wobec biskupa, oznacza uczenie się słuchania i pamiętanie, że nikt nie może twierdzić, że jest posiadaczem woli Bożej, i że można ją zrozumieć jedynie poprzez rozeznanie. 

Ponadto relacje między kapłanami, zwłaszcza między członkami tego samego prezbiteratu, mają charakter braterski. Powodem tej braterskiej relacji są ich wspólne święcenia i wspólna misja, za którą, zjednoczeni i pod kierownictwem swego biskupa, są wszyscy współodpowiedzialni. Ta braterska więź stanowi podstawowy warunek stałej formacji kapłanów w czterech wymiarach formacji (por. RFIS, 87-88). Docenianie daru kapłańskiego przejawia się na dwa sposoby: z jednej strony poprzez pielęgnowanie ludzkiego, duchowego, duszpasterskiego i intelektualnego wymiaru swojego powołania; z drugiej strony poprzez troskę o dobro swoich braci kapłanów w poczuciu współodpowiedzialności. Współodpowiedzialność w misji powierzonej kapłanowi przybiera także formę wzajemnego wsparcia i uległości w przyjmowaniu i udzielaniu upomnień braterskich. 

Jeśli chodzi o czwartą bliskość, to jak już wielokrotnie wspominaliśmy, na mocy swojej misji apostolskiej kapłan jest również powołany do nawiązania braterskiej relacji z wiernymi świeckimi. Powinien on objąć wspólnotę, do której jest posłany i współpracować z nią: uczestniczyć w misji i dzielić ją z diakonami i ustanowionymi szafarzami świeckimi (akolitami, lektorami, katechetami itd.), a także z osobami konsekrowanymi i świeckimi, którzy na mocy swoich charyzmatów wnoszą cenny wkład w budowanie wspólnoty kościelnej, w promocję człowieka i w kulturę chrześcijańską. Ponadto braterstwo apostolskie ma dwa aspekty: z jednej strony pasterz troszczy się o swoją trzodę, a z drugiej strony trzoda troszczy się o swojego pasterza.

AutorAntonino Piccione

Watykan

Papież Franciszek otrzymuje zwolnienie lekarskie

W sobotę rano, 1 kwietnia, papież Franciszek został wypisany ze szpitala po spędzeniu trzech nocy w szpitalu Gemelli Polyclinic w Rzymie.

Paloma López Campos-1 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Papież Franciszek odwiedza dzieci w szpitalu (CNS/ Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej)

Papież Franciszek wraca do Watykanu. Po spędzeniu trzech nocy wpisano w szpitalu poliklinicznym Gemelli, Franciszek został wypisany ze szpitala w sobotę rano, 1 kwietnia. Przed powrotem do Santa Marta papież spędził trochę czasu odpowiadając na pytania dziennikarzy i skorzystał z okazji, by podziękować im za modlitwy za jego zdrowie.

Krótki pobyt Ojca Świętego w szpitalu nie zatrzymał tempa jego harmonogramu. Podczas pobytu w klinice Franciszek odwiedził dzieci na oddziale onkologii dziecięcej oraz innych przyjętych pacjentów. Ochrzcił też jedno dziecko, czytał im i przyjął Eucharystię. Doniesienia prasowe z ostatnich dni podawały, że nadal pracował ze swego pokoju.

Wielkie pytanie wiąże się teraz z wydarzeniami Wielkiego Tygodnia. Choć nic nie zostało potwierdzone przez Stolicę Apostolską, najbardziej prawdopodobne jest to, że papież Franciszek będzie przewodniczył Mszy św. Niedziela Palmowa jutro na Placu Świętego Piotra.

Książki

"Pieśń o Liébanie", czyli świat błogosławionych

Oto polecana lektura piątej powieści José Maríi Péreza Gonzáleza, znanego jako Peridis. Jego nowy tytuł nosi nazwę "El cantar de Liébana".

Yolanda Cagigas-1 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

José María Pérez González, lepiej znany jako Peridisjest architektem, rysownikiem, popularyzatorem dziedzictwa kulturowego i pisarzem. Oprócz komiksów, które publikuje w "El País", jest architektem, rysownikiem, popularyzatorem dziedzictwa kulturowego i pisarzem." Od czasu założenia tej gazety jest współpracownikiem programu "Aquí la Tierra" w TVE oraz "A vivir que son dos días" w Cadena Ser. Wyreżyserował i zaprezentował również film dokumentalny "Las claves del románico" w TVE.

"Pieśń o Liébanie" to jego piąta powieść. "Esperando al rey" w 2014 roku zdobył nagrodę Alfonso X el Sabio Historical Novel Prize. W 2016 roku opublikował "La maldición de la reina Leonor"." a w 2018 roku zakończył "Trylogię rekonkwisty"." z "La reina sin reino". W 2020 roku otrzymał nagrodę Primavera Novel Prize za "El corazón con que vivo".

Zalążkiem tej nowej powieści było wystąpienie Peridisa na uroczystości otwarcia Roku Świętego w Lebanii 2017. Zaproszono go do tego nie tylko ze względu na jego wiedzę o średniowieczu, ale także z powodu jego pochodzenia z Liébany. Autor urodził się w Cabezón de Liébana, gdzie spędził swoje pierwsze trzy lata i wiele wakacji, wakacji "które kończyły się 14 września, w dniu Podwyższenia Krzyża Świętego. W tym dniu kończyła się pielgrzymka do Santo Toribio, aby oddać cześć Krzyżowi Świętemu. lignum cruciscałując na kolanach największy fragment krzyża Chrystusa".

Peridis pragnie "urzeczywistnić maksymę nauczania przez zachwyt", a tym, co chce nam pokazać, jest świat błogosławionych. Dla Humberto Eco "błogosławieni są najbardziej rozrzutnymi tworami ikonograficznymi w historii sztuki zachodniej". Przykładem ich znaczenia jest fakt, że w kwietniu 2016 roku "Beato de Valcavado" został wybrany przez projekt Europeana jako jedno z piętnastu najważniejszych dzieł artystycznych w Hiszpanii.

Działka w Hiszpanii

W VIII wieku Elipando, arcybiskup Toledo, znajdującego się wówczas pod panowaniem Emiratu Kordoby, bronił i propagował herezję adopcjonizmu, która zaprzeczała boskiej naturze Jezusa Chrystusa.

Beatus był mądrym kapłanem, który uciekając przed Elipando schronił się w Picos de Europa w starożytnym klasztorze San Marín de Turieno (dziś Santo Toribio de Liébana), gdzie podjął walkę z herezją arcybiskupa Toledo i jego zwolenników. W tym celu poświęcił się pisaniu ilustrowanego dzieła z komentarzami do Ojców Kościoła, zatytułowanego "Komentarze do Apokalipsy".

Dzieło to stało się sławne już za życia Beatusa, a kopie "Komentarzy" zaczęły powstawać, najpierw w scriptorium W rzeczywistości "po Biblii, Beatus jest najczęściej kopiowaną książką w całym średniowieczu". Wszystkie te kopie nazywane są beatusami, a na całym świecie zachowało się ich trzydzieści jeden. 

W pewnym momencie bohaterowie tej powieści Peridisa odwiedzają Bibliotekę Historyczną Uniwersytetu w Valladolid w Pałacu Santa Cruz, gdzie przechowywany jest "Beato de Valcavado", jedna z najbogatszych i najbardziej kompletnych kopii beati. Jest to kodeks w stylu mozarabskim, wykonany na pergaminie, z 87 miniaturami o bardzo intensywnej kolorystyce.

Teraźniejszość i przeszłość

W powieści autorka przeplata historię i perypetie Beato w jego czasach z życiem - w naszych czasach - Eulalii, siedemnastolatki, niedawno owdowiałej, cieszącej się dobrą pozycją, która, aby wypełnić pustkę swoich dni, zapisuje się na seminarium o błogosławionych na Uniwersytecie w Valladolid. Poznaje tam sympatyczną Tiqui, alternatywną młodą kobietę, oraz ekscentrycznego Don Crisógono, profesora, który z pasją przekazuje swoją mądrość i wyzywa swoich studentów do odwiedzenia Kantabrii i odkrycia niektórych Błogosławionych.

Dzięki bardzo starannemu stylowi pisania i kilku ładnym ilustracjom Peridis realizuje swoje pragnienia: "urzeczywistnić maksymę nauczania przez zachwycanie". Przekonany, że "fikcja, gdy podchodzi się od dokumentów i faktów do miejsc, jest gatunkiem, który najlepiej pozwala nam zbliżyć się do bohaterów i ich okoliczności, sprawia, że czujemy się z nimi utożsamiani i przeżywamy ich życie jak własne".

Autor składa hołd Beato, epoce i kantabryjskim krajobrazom, na kilka miesięcy przed rozpoczynającym się 16 kwietnia 2023 roku 74. rokiem jubileuszowym Najświętszej Maryi Panny.

AutorYolanda Cagigas

Więcej

Najlepszy plan na Wielkanoc

Przeżywanie Wielkiego Tygodnia razem ze wspólnotą chrześcijańską jest tym tajemniczym miejscem, o którym nie mówią przewodniki turystyczne, tym ukrytym miejscem, które nie pojawia się w relacjach instagramerzy najsłynniejsze.

1 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zbliża się Wielkanoc i pomimo kryzysu finansowego, inflacji i napięć międzynarodowych, sektor hotelarski zaciera ręce w oczekiwaniu na spodziewane pełne sale. Jest wiele milionów, które przeżywają Wielkanoc z pasją, i wiele innych, które żyją "od" Wielkanocy. Wielkanoc. Te dni, w których chrześcijanie świętują centralne tajemnice naszej wiary, są wykorzystywane przez tak ważny sektor jak hotelarstwo i gastronomia do zarabiania pieniędzy, a tym samym do ożywiania sponiewieranej gospodarki. 

Hotele, środki transportu, restauracje, tarasy i bary dostosowują swoje oferty do wysokiego popytu, oferując szeroki wybór usług na spodziewany najdroższy Tydzień Wielkanocny w historii. Miejmy nadzieję, że przełoży się to również na większą ilość miejsc pracy i lepsze warunki dla pracowników i dostawców. 

W tych dniach istnieje wiele rekomendacji publikowanych w prasie i dzielonych przez influencerów: miejsca marzeń, niesamowite oferty, spektakularne okazje... Ja również mam swoją własną rekomendację dla Wielkanocy: to najbardziej przyjazny kierunek, z najlepszą atmosferą, najlepszym jedzeniem i najtańszą ceną, jaką można znaleźć na rynku. I co najważniejsze, co roku wyjeżdżam bardziej zadowolona i z większym poczuciem relaksu, radości i szczęścia. Jest to oczywiście Kościół.

Przeżywanie Wielkiego Tygodnia razem ze wspólnotą chrześcijańską jest tym tajemniczym miejscem, o którym nie mówią przewodniki turystyczne, tym ukrytym miejscem, które nie pojawia się w relacjach instagramerzy najsłynniejsze.

Podczas gdy większość ludzi cieszy się dniami odpoczynku, gastronomii, słońca, plaż lub ofert kulturalnych, które są również naszymi publicznymi manifestacjami wiary, my chrześcijanie świętujemy i zapraszamy wszystkich do świętowania z nami, pewnych transcendentnych wydarzeń, które, jeśli są dobrze przeżywane, mogą zmienić nasze życie. Począwszy od Niedzieli Palmowej, kiedy to po radosnej manifestacji z okrzykiem "Hosanna, błogosławiony, który przychodzi w imię Pańskie", uroczyście ogłaszamy mękę i śmierć Pana. W tym dniu ukazujemy nasze sprzeczności: mówimy, że kochamy Boga, ale kiedy przychodzi co do czego, nie jesteśmy zainteresowani jego propozycją. 

Triduum Paschalne

Będzie jeszcze czas na Post (ponieważ kończy się dopiero w Wielki Czwartek), czas pokuty, który służy właśnie temu, aby uświadomić sobie naszą słabość, nasz brak wiary, naszą potrzebę odkupienia, aby zatęsknić za zbawieniem, które stanie się skuteczne w wielkich dniach. Jak aperitif na słonecznym tarasie przygotowuje nas do najlepszego obiadu, tak Niedziela Palmowa sprawia, że Triduum Paschalne jest w zasięgu ręki. 

W Wielki Czwartek, pierwszy dzień Triduum, przychodzi najlepsze z menu degustacyjnych. Żadna gwiazdka Michelin, choćby nie wiem jak zdrowe było jej menu, nie oferuje jedzenia, które daje życie wieczne. I w tym dniu jest on przygotowywany dla nas na żywo, na naszych oczach podczas Mszy Świętej "in coena domini". 

Chleb i wino z nieba, które prowadzą nas do miłości i służby. Niewiele miast czy miejsc turystycznych może pochwalić się tym, że są tak gościnne jak wspólnota chrześcijańska. W tym Dniu Miłości Braterskiej pamiętamy o milionach ludzi, którym Kościół pomaga: imigrantach, osobach zagrożonych wykluczeniem, osobach starszych, samotnych kobietach, dzieciach... I czujemy się szczególnie blisko naszych braci i sióstr we wspólnocie parafialnej, w ruchu, w bractwie lub siostrze, bo jeśli jest miasto, w którym przyjezdni mogą czuć się jak w domu, to jest nim właśnie Święty Lud Boży.

Z drugiej strony, żadne spa czy leżak na plaży nie da nam takiego odpoczynku, jaki oferuje nam Wielki Piątek. Nosimy w naszym życiu wiele ciężarów, wiele krzyży: choroby, problemy rodzinne, utrata bliskich, niepewność finansowa... W nabożeństwach wielkopiątkowych zostawiamy nasz ciężki plecak u stóp Kalwarii. Świadomość, że w naszym cierpieniu towarzyszy nam sam Bóg i Jego Matka, Maryja Dziewica, jest nieporównywalną pociechą. 

A po pełnym nadziei nawiasie Wielkiej Soboty, wielka Wigilia Paschalna, noc, która nadaje sens naszemu życiu. Wielkie zakończenie świąt, podczas którego świętujemy, że Bóg jest wierny swoim obietnicom i uwalnia nas z niewoli faraona, od śmierci, która nas prześladuje. Jaka może być większa radość? I co najlepsze: całkowicie za darmo! Bóg nie prosi o nic w zamian, nie potrzebuje naszego wysiłku, ani naszych dobrych uczynków. On daje siebie z czystej miłości do każdego z nas. Nie ma lepszego zakończenia wymarzonego tygodnia: poczuć się kochanym do głębi swojej istoty, do najciemniejszej głębi swojej słabości.

W domu Bożym

W tym świętym tygodniu Bóg zaprasza nas ponownie do korzystania w swoim domu ze wszystkich swoich darów: najlepszego aperitifu, najlepszego posiłku, najlepszego towarzystwa, najlepszego odpoczynku i najlepszych świąt, a wszystko to bez płacenia. Jest to "simpa", o której mówił nam m.in. Isaiah kiedy śpiewał: 

"Przyjdźcie wszyscy, którzy nie macie pieniędzy, przyjdźcie i kupcie pszenicę i jedzcie, przyjdźcie i kupcie wino i mleko bez pieniędzy i za nic; po co wydawać pieniądze na to, co nie odżywia, a zarobki na to, co nie daje dość do jedzenia?

Wszystkiego najlepszego na Wielkanoc.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Więcej
Watykan

Papież będzie w Niedzielę Palmową u św. Piotra

Papież Franciszek w najbliższych godzinach opuści szpital Gemelli, w którym przebywał przez dwie noce z powodu infekcji dróg oddechowych, i odprawi Niedzielę Palmową w kościele św. Piotra.

Maria José Atienza-31 marca 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Stolica Apostolska potwierdziła, że papież, który jutro opuści szpital uniwersytecki Gemelli, weźmie udział w uroczystościach Niedzieli Palmowej na placu św. Piotra.

Przyjęcie Ojca Świętego, które nastąpiło w środę po południu po wystąpieniu różnych trudności oddechowych, wydaje się być krótsze niż oczekiwano.

Rano w piątek 31 marca dyrektor Sala Stampa, Matteo Bruni, poinformował, że stan Ojca Świętego stopniowo się poprawia i powrócił do pracy jeszcze w szpitalu.

Dobra reakcja papieża na kurację antybiotykową, którą otrzymał w celu leczenia zakaźnego zapalenia oskrzeli, była kluczem do jego krótkiego pobytu w szpitalu. Oczekuje się, że papież wróci do Santa Marta w ciągu najbliższych godzin po ostatecznych badaniach kontrolnych.

Można przewidzieć, że Stolica Apostolska ogłosi działalność Ojca Świętego w najbliższych dniach. Jego harmonogram, po przyjęciu do szpitala, został oczyszczony do czasu, gdy znana będzie ewolucja jego stanu zdrowia.

Ameryka Łacińska

Tydzień Życia w diecezji León, Nikaragua

W dniach od 18 do 25 marca w Nikaragui odbył się Tydzień Życia 2023. Inicjatywa ta zrodziła się z myślą o zachęceniu do promowania obrony życia, od poczęcia do naturalnej śmierci.

Néstor Esaú Velásquez-31 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dniach 18-25 marca w diecezji León w Nikaragui odbył się Tydzień Życia. roku 2023. Inicjatywa ta narodziła się kilka lat temu, aby zachęcić do promowania obrony życia, od poczęcia do naturalnej śmierci. Jest ona animowana przez duszpasterstwo rodzin diecezji León i jej duszpasterstwo obrony życia.

W ciągu tygodnia rozwijały się różne inicjatywy, począwszy od szkolenia nauczycieli w temacie wychowania w wierze z pastorałem edukacyjnym, prezentacją katechez dla dzieci, młodzieży, rodziców i nauczycieli; prezentacją materiałów audiowizualnych Provida, wizytami w szkołach, pogadankami, audycjami radiowymi i telewizyjnymi, modlitwą różańcową....

diecezja León

W sposób szczególny w diecezji León w czwartek 23 marca w parafiach odbyła się Godzina Święta dla Życia, podczas której modlono się do Boga Życia, aby towarzyszył wysiłkom na rzecz obrony życia ludzkiego. W piątek, 24 marca, w parafiach diecezji odbyła się pobożna Droga Krzyżowa.

W diecezji León od 2009 r. istnieje duszpasterstwo obrony życia, które działa na rzecz życia, szczególnie towarzysząc matkom, które czują się naciskane lub mają zamiar dokonać aborcji. Do tej pory udało im się uratować przed aborcją ponad 400 dzieci. 

Monsignor Sócrates René Sándigo Jirón, biskup diecezji León, Nikaragua, w przesłaniu do duszpasterstwa rodzin w diecezji powiedział: "Jedną z naszych misji jako Kościoła jest promowanie tego życia, za które nasz Pan Jezus Chrystus oddał swoje życie. On powiedział: 'Przyszedłem, aby mieli życie i mieli je w obfitości'. Chciał opuścić niebo, wcielić się, umrzeć, aby pokonać śmierć, abyśmy mogli mieć życie... Chrześcijanie, katolicy, dobre rodziny, które wierzą w naszego Pana Jezusa Chrystusa, nie mogą opuścić gardy, musimy kontynuować pracę, aby powiedzieć TAK ŻYCIU, nie tylko z koncepcyjnego punktu widzenia, ale egzystencjalnie, aby stworzyć kulturę, która pozwala nam coraz bardziej szanować życie, od poczęcia do naturalnej śmierci".

Tydzień życia tego roku 2023, zakończył się 25 marca w katedrze w León, Eucharystią, której przewodniczył ks. Marcos Francisco Díaz Prado, diecezjalny animator duszpasterstwa rodzin.

AutorNéstor Esaú Velásquez

Kultura

Męczeństwo świętego Andrzeja autorstwa Petera Paula Rubensa

Artystyczne podejście do obrazu flamandzkiego malarza Pedro Pablo Rubensa "Męczeństwo św. Andrzeja", znajdującego się obecnie w Fundacji Carlos de Amberes w Madrycie.

Andrés Iráizoz-31 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Męczeństwo św. Andrzejaz Peter Paul Rubens został zamówiony u malarza przez Jana van Vuchta, Flamandczyka, który mieszkał w Madrycie i po śmierci w 1639 roku zapisał obraz Hospital de San Andrés de los Flamencos, obecnie Fundacji Karola z Antwerpii, założonej w 1594 roku przez Karola z Antwerpii.

Karol z Antwerpii, który przekazał swoje dobra na budowę szpitala, który miał zapewnić zakwaterowanie ubogim i pielgrzymom z Holandii. W 1617 roku szpital i kościół zostały ufundowane pod patronatem św. Andrzeja, patrona Burgundii, który od XVII wieku cieszył się królewską opieką.

Kiedy w 1844 roku szpital został stłumiony, płótno zostało zdeponowane w klasztorze El Escorial, a także w Królewskiej Fabryce Gobelinów, a w 1891 roku, po renowacji szpitala, ponownie umieszczono je w nowej kaplicy; jakiś czas później zostało kupione i sprzedane, przetrwało wojnę domową, a w 1978 roku zostało tymczasowo umieszczone w Muzeum Prado a od 1989 roku mieści się w Fundacji Carlosa de Amberes.

Po raz pierwszy w muzeum w Ameryce Łacińskiej znalazł się w 2019 roku w Museo Nacional del Barroco de Puebla de Zaragoza (Meksyk).

Została ona wystawiona w Narodowym Muzeum Sztuki w Meksyku, aby pokazać wpływ Rubensa na nowohiszpańskich artystów, takich jak José Juárez i Cristóbal de Villalpando.

Męczeństwo świętego Andrzeja. Peter Paul Rubens
Męczeństwo świętego Andrzeja. Peter Paul Rubens

Tło artystyczne: Van Veen i Rubens

Zamieszczamy tu wkład Inmaculady Rodríguez Moya w tomie Otto van Veen: wynalazca i malarz, między erudycją a pobożnością: "Pod koniec 1594 roku Van Veen otrzymał zlecenie na wykonanie nowego ołtarza u św. Andrzeja w Antwerpii na temat męczeństwa świętego.

W tym czasie, po przywróceniu katolicyzmu przez Aleksandra Farnese, w Antwerpii zapanowało upodobanie do przedstawiania męczeństwa. Istniały już wcześniej wizerunki męczenników, ale od tego czasu mnożyły się one o deklamacyjnym i monumentalnym tonie, podkreślały ekspresję narzędzi tortur i kompozycje pełne postaci i aktywności, czego przykładem jest ołtarz Van Veena. Miało to na celu dostarczenie wzorów do naśladowania hartu ducha i odwagi, jakimi musieli się wykazywać prawdziwi chrześcijanie w czasach prześladowań.

Ołtarz przedstawiał na głównej płycie bez skrzydeł ukrzyżowanie świętego, a w predelli sceny powołania apostołów i Chrystusa z orbitą.

Na pierwszym planie artysta umieścił szereg postaci: płaczące kobiety i dzieci, rzymskiego namiestnika na koniu oraz żołnierzy krzyżujących świętego. Na środku, ale w górnej części płótna, czyli już w niebiańskiej Chwale, znajduje się krzyż ze świętym, którego ciało pokrywa się całkowicie z pozycją drewna, zwróconą w stronę widza. Otaczają go aniołowie, trzymający palmę, gałązkę oliwną i koronę męczeńską. W tle widzimy okrągłą kapliczkę i drzwi, grisaille służy do umieszczenia świateł sceny.

W 1596 roku Van Veen wykonał model na płótnie zgodnie z kompozycją szkicu, komplikując kompozycję poprzez dodanie większej liczby postaci i więcej koloru. Zmodyfikował oświetlenie, pozostawiając żołnierzy trzymających krzyż w półmroku, aby podkreślić postacie kobiet i gubernatora na pierwszym planie. Dodatkowo oświetlił tło, podświetlając postacie w środkowej części obrazu i tworząc efekt większej głębi.

Ostatni panel ujawnia mistrzostwo Van Veena w operowaniu światłocieniem i kolorem oraz dominujący klasycyzm dzieła. Andrzeja, symbolizując jego wyniesienie do chwały poprzez wyższą pozycję, złote światło, które wyłania się za nim, jego stoicki spokój i spokój aniołów z koronami i gałązkami palmowymi, z których jeden pomaga żołnierzowi wbić włócznię w świętego. Światło i kolor wraz z rysami i gestami płaczących kobiet i obojętnych żołnierzy tworzą pożądany efekt dewocyjny. Architektura tła - kolista świątynia i brama triumfalna - jest dodatkowo podkreślona, tworząc efekt fantasmagoryczny i pomagając podkreślić niezwykłość sceny. Panel ma przedstawiać heroiczną gloryfikację męczennika, której wyraźnym celem jest obudzenie wojowniczej wiary wyznawców.

Van Veen chciał podkreślić ukrzyżowanie jako scenę, która robi wrażenie i przytłacza widza swoim ogromem.

Podobny zamiar miał Rubens w Męczeństwie św. Andrzeja (1639), dziele z ostatniego okresu twórczości, w którym inspirował się kompozycją swojego mistrza. Rubens tworzy jeszcze bardziej mrożący krew w żyłach efekt niż Van Veen, akcentując przekątne kompozycji, zbudowanej wokół samego krzyża, który zajmuje całą przestrzeń obrazową, oraz umieszczając na pierwszym planie kilka postaci (wojewodę na koniu i płaczące kobiety po tej samej stronie co w panelu), aniołów z symbolami ich chwały i muskularnych żołnierzy z symbolami ich chwały, aniołowie z symbolami swej chwały i umięśnieni żołnierze trzymający krzyż), pozostawiając tłum na znacznie niższym tle, choć efekt duchowej wyższości świętego oraz efekt światła i cienia, do którego dążył Rubens, jest bardzo podobny, a nawet bardziej spektakularny niż u jego mistrza.

Misja i śmierć św. Andrzeja

Święty Andrzej, drugi z Apostołów, nosi greckie imię, które według Benedykta XVI jest znakiem pewnej otwartości kulturowej jego rodziny.

Owocem jego wczesnej gorliwości apostolskiej było prozelityczne zdobycie Szymona Piotra. Wstawiał się za poganami, zanim jeszcze nadszedł ich czas, tłumacząc małej grupie Greków proroctwo o rozszerzeniu na nich Ewangelii.

"Andrzej nawrócił wielu do Chrystusa przez swoje przepowiadanie i przez niezliczone cuda", a w jednej z lekcji stosuje do Andrzeja słowa z Listu do Rzymian: "Każdy, kto wzywa imienia Pana, będzie zbawiony. Jakże oni - Żydzi i poganie - będą wzywać Tego, w którego nie wierzą? I jakże będą wierzyć w Tego, o którym nic nie słyszeli? I jakże będą słyszeć bez tego, który im głosi? ... A ja pytam: Czy jeszcze nic nie słyszeli? Lecz głos jego wyszedł na całą ziemię, a słowa jego dotarły aż po krańce ziemi" - głosi brewiarz w dniu jego święta.

Barbarzyńcy na jego ziemiach byli odbiorcami jego ewangelicznego przesłania, prawdopodobnie z samym Piotrem. Euzebiusz, ojciec Kościoła, umieszcza go apostolsko w dzikiej Scytii, na południe od dzisiejszej Rosji, lub w jej regionach granicznych, takich jak Bitynia, Pontus i przede wszystkim Synop, na południe i zachód od Morza Czarnego.

Inne źródła wskazują na Lidię, Kurdystan i Armenię jako tereny jego misji, a w drugim etapie mógł zejść z Bitynii do Tracji, Macedonii i Grecji aż do Achai, na obecnym Peloponezie.

Tam w Grecji, w Patras, spotkał się z końcem swojej pracy apostolskiej. Według "Encykliki kapłanów i diakonów achajskich o męczeństwie św. Andrzeja", po głoszeniu Ewangelii jako biskup Patras w Achai, został skazany na śmierć na krzyżu przez prefekta Egejasza, którego żona została nawrócona przez świętego wraz z dużą częścią ludności.

Wydarzenie to przebiegało następująco: Egejasz odkrył nawrócenie i wściekły chciał zmusić chrześcijan do składania ofiar bożkom. Św. Andrzej próbował go skłonić do zaniechania, ale prokonsul kazał go uwięzić. Nie został przybity gwoździem, ale po ubiczowaniu przywiązano go do krzyża, aby dłużej umierał i w ten sposób przedłużyć jego cierpienie.

Lud błagał o ułaskawienie więźnia. Tysiące ludzi błagało o uwolnienie go z męki, nawet brat prefekta przyłączył się do błagań, ale wszystko na próżno. W ciągu dwóch dni cierpienia nie przestawał głosić kazań, a wielu ludzi przychodziło go słuchać.

Tłum wkrótce rozruchał się przeciwko Egejaszowi, który wbrew takim groźbom próbował go uwolnić. Jednak św. Andrzej powiedział: "Po co tu przyszliście? {Nie zejdę stąd żywy; widzę, że czeka na mnie mój król".

Próbował go rozwiązać, ale ten ostatni uniemożliwił mu to, odmawiając modlitwę, która zaczynała się: "Nie pozwól mi, Panie, być zdjętym stąd żywcem. Nadszedł czas, aby moje ciało zostało dostarczone do ziemi". W momencie wypowiadania tych słów, św. Andrzeja ogarnęła światłość z nieba i natychmiast apostoł umarł. Po śmierci jego ciało podniosła Samarytanka. Jego relikwie zabrano do Bizancjum, a głowę przeniesiono do Rzymu, gdzie obecnie spoczywają obaj bracia.

Rok śmierci św. Andrzeja nie jest znany, choć podejrzewa się, że w czasie przejścia Matki Boskiej Andrzej już nie żył.

Wspomniana encyklika duchowieństwa achajskiego opisuje śmierć apostoła w żywych barwach: "Gdy Andrzej przybył na miejsce męczeństwa, na widok krzyża wykrzyknął: O święty krzyżu, który był ozdobiony kończynami Pana, długo upragniony, głęboko umiłowany, stale poszukiwany i wreszcie przygotowany dla mojej duszy! Weź mnie spomiędzy ludzi i zaprowadź do mojego Mistrza! Ty bowiem przyjmujesz mnie, który przez Ciebie mnie odkupił.

Chrzciciel wołał nad Jordanem do swego ucznia Andrzeja: "Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata!" A Pan, na kilka dni przed swoją śmiercią, odpowiedział na pytanie Andrzeja zdaniem: "Ziarno pszenicy musi obumrzeć, aby przynieść owoc". Ofiara Pana była droższa sercu Andrzeja niż wszystkich innych apostołów, nawet bardziej niż jego własnego brata Szymona, który nie mógł stłumić swojego protestu na zapowiedź krzyża. Andrzej powitał krzyż radosnym: "Hail, Crux! To tak dla krzyża, tak słodkie i energiczne, jest najwyższym czynem. Ten, kto wita swój krzyż radosnym: "Hail, Crux! Musi być "Andrzejem", to znaczy męskim.

Krzyż, na którym umarł Andrzej, miał formę krzyża, tzw. krzyża św. Andrzeja, w kształcie litery X. Duża litera "X" jest jednocześnie greckim inicjałem imienia Chrystusa; kto żyje zjednoczony z X - z krzyżem - będzie żył zjednoczony z Chrystusem i odwrotnie. Sam Pan ostrzega: "Kto chce być moim uczniem, niech weźmie na siebie mój krzyż". Został on wybrany, aby dać nam najgłębsze podobieństwo do Chrystusa i - jak pięknie prosił św. Andrzej - "doprowadzić nas do Mistrza".

AutorAndrés Iráizoz

Architekt.

Zasoby

Bogactwo Mszału Rzymskiego: niedziele Wielkiego Postu (VI)

Ta ostatnia analiza modlitwy kolekty na Niedzielę Palmową kończy cykl, który pozwala nam przyjrzeć się bogactwu Mszału Rzymskiego.

Carlos Guillén-31 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wraz z Niedzielą Palmową Męki Pańskiej docieramy do końca naszej drogi. Znajdujemy się u wrót Wielkiego Tygodnia. Kościół upamiętnia procesją Niedzieli Palmowej wjazd Jezusa do Jerozolimy. Paradoksalnie, zostanie on okrzyknięty Królem i Mesjaszem tylko po to, by zostać skazanym na śmierć na krzyżu.

Jak powiedział Benedykt XVI celebrując ten dzień: "W procesji Niedzieli Palmowej dołączamy do tłumu uczniów, którzy z wielką radością towarzyszą Panu, gdy wjeżdża do Jerozolimy". "Ta radość na początku jest również wyrazem naszego "tak" dla Jezusa i gotowości pójścia z Nim, gdziekolwiek nas poprowadzi". Ponadto "chce być obrazem czegoś głębszego, obrazem tego, że razem z Jezusem rozpoczynamy pielgrzymkaWysoka droga do Boga żywego".

Po procesji z gałązkami i uroczystym wejściu do kościoła, Kolekta otwiera bezpośrednio celebrację eucharystyczną. Modlitwa ta, prosta w budowie, ale notorycznie długa, pozostała praktycznie niezmieniona przez wieki aż do dnia dzisiejszego. Mszał Pawła VI. Jego anonimowy redaktor mógł się inspirować niektórymi tekstami św. Augustyna, gdzie terminy takie jak np. exemplum, documéntum y humilitas są również powiązane.

Wszechmogący i wieczny Boże, który sprawiłeś, że nasz Zbawiciel wcielił się i zniósł krzyż, abyśmy mogli naśladować Jego przykład pokory, udziel nam łaskawie nauki o męce i udziału w chwalebnym zmartwychwstaniu.Omnípotens sempitérne Deus, qui humano géneri, ad imitándum humilitátis exémplum, Salvatórem Nostrum carnem súmere, et crucem subíre fecísti, concéde propítius,ut et patiéntiae ipsíus habére documéntaet resurrectiónis consórtia mereámur.

Wszechmocna miłość Ojca 

Inwokacja Omnípotens sempitérne Deus, jako takie powtarza się w 14 kolektach niedzielnych. Natomiast odwołanie się do boskiej wszechmocy pojawi się w Mszale kilkaset razy, będąc jednym z najczęściej wymienianych atrybutów Boga. Choć należy ona w równym stopniu do trzech Osób Boskich, w Gloriaw Credo a w wielu przedmowach wszechmoc często odnosi się szczególnie do Ojca. Jako że. KatechizmBóg jest Ojciec wszechmocny. Jego ojcostwo i Jego moc wzajemnie się oświecają. Ukazuje, istotnie, swoją ojcowską wszechmoc przez sposób, w jaki troszczy się o nasze potrzeby; przez synowskie przysposobienie, którym nas obdarza; wreszcie przez swoje nieskończone miłosierdzie, albowiem okazuje swoją moc w najwyższym stopniu przez swobodne odpuszczanie grzechów" (n. 270).

Ojciec przebacza nasze grzechy, posyłając nam swojego Jednorodzonego Syna. Anamneza przypomina nam dwa wysokie punkty istnienia naszego Zbawiciela: przyjęcie naszego ciała (carnem súmere) i cierpieć na krzyżu (crucem subíre), Wcielenie i Mękę. Dwa momenty ściśle związane ze sobą i z naszym zbawieniem. Wyraźnie potwierdzamy w naszej modlitwie, że Chrystus dokonuje wszystkiego dla dobra rodzaju ludzkiego, a następnie uroczyście wyznamy to ponownie w Credodla nas ludzi i dla naszego zbawienia". 

Przykład pokory ze strony Syna

Odkupienie jest obiektywne i uniwersalne, ale musi być przyjęte przez wszystkich. Drogą do tego jest naśladowanie Jezusa, który dobrowolnie przyjął upokorzenie aż do skrajności. Stąd tak ważne jest, abyśmy poznali naukę (documenta) Jego Męki, o co prosimy w modlitwie. Jak powiedział św. Tomasz z Akwinu: "Męka Chrystusa wystarcza za przewodnik i wzór dla całego naszego życia, bo kto chce prowadzić życie doskonałe, nie musi nic innego czynić, jak tylko gardzić tym, czym Chrystus gardził na krzyżu, i pragnąć tego, czego Chrystus pragnął. W krzyżu znajdujemy przykład wszystkich cnót". W ten sposób grzech pychy starego Adama zostaje uleczony w miłości, posłuszeństwie, cierpliwości i pokorze Chrystusa, nowego Adama. Kolekta Niedzieli Palmowej kończy się prośbą o nasz udział w chwalebnym zmartwychwstaniu (kon-sorzy oznacza cierpieć ten sam los, to samo przeznaczenie), szczytowy punkt całego roku liturgicznego. Paweł uczy, że przez chrzest umieramy z Chrystusem i zostajemy z Nim pogrzebani, aby wraz z Nim zmartwychwstać do nowego życia, właściwego tym, którzy umarli dla grzechu, a teraz żyją dla Boga (por. Rz 6, 3-11). I tak kończymy naszą wielkopostną wędrówkę, gotowi teraz do uczestnictwa w wielkanocnej celebracji tego nowego życia, które dał nam Chrystus, z Nim i w Nim.

AutorCarlos Guillén

Ksiądz z Peru. Liturgista.

Watykan

Papież Franciszek: "Każda wojna zawsze kończy się klęską".

Podczas gdy papież Franciszek pozostaje w szpitalu, jego Sieć Modlitewna podaje do publicznej wiadomości intencję na miesiąc kwiecień: koniec kultury przemocy.

Paloma López Campos-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Na stronie Światowa Sieć Modlitwy Papież Franciszek opublikował filmik z intencją na ten miesiąc kwiecień 2023. Franciszek wzywa do kultury niestosowania przemocy przypominając słowa, które jego poprzednik św. Jan XXIII napisał w "Pacem in Terris" stwierdzając, że wojna jest szaleństwem i wymyka się rozumowi.

Ojciec Święty mówi, że "żyć, mówić i działać bez przemocy nie oznacza rezygnacji, nie oznacza utraty ani wyrzeczenia się czegokolwiek. Jest to dążenie do wszystkiego". Dalej apeluje o kultywowanie kultury pokoju, zarówno w życiu codziennym, jak i na arenie międzynarodowej.

Poniżej informacja prasowa napisana przez Global Prayer Network oraz pełne wideo:

"Rozwijajmy kulturę pokoju. Kultura pokoju" - apeluje z mocą papież Franciszek. Takie wezwanie zawiera kwietniowy filmik Papieża z nową intencją modlitewną, którą powierza całemu Kościołowi katolickiemu, poprzez Papieską Światową Sieć Modlitewną.

11 kwietnia przypada 60. rocznica opublikowania encykliki Pacem in terris napisanej przez papieża Jana XXIII i opatrzonej podtytułem "O pokoju między wszystkimi narodami, który musi być oparty na prawdzie, sprawiedliwości, miłości i wolności". W tym miesiącu Franciszek z mocą ponawia to przesłanie, podkreślając, "że wojna jest szaleństwem, jest poza rozumem".

To zdanie sprzed sześćdziesięciu lat, przytoczone przez Franciszka w przesłaniu towarzyszącym jego intencji modlitewnej, jest bardziej aktualne niż kiedykolwiek, podobnie jak świadectwa pozostawione przez niektóre osoby, które zasiały ziarna pokoju w ubiegłym stuleciu: oczywiście św. Jan XXIII, ale także Mahatma Gandhi, Martin Luther King, św. Teresa z Kalkuty. W tym miesiącu w Pope Video ich czarno-białe portrety pojawiają się pośród scen zniszczenia spowodowanych przez dzisiejszą przemoc: od wojny na Ukrainie, przez te na Bliskim Wschodzie, po starcia i strzelaniny nawet w najbogatszych krajach, takich jak Stany Zjednoczone. Choć świadków nie brakowało, ostatecznie świat nie wyciągnął jeszcze fundamentalnej lekcji: że "każda wojna, każda konfrontacja zbrojna, kończy się klęską dla wszystkich".

Pokój jest celem

W artykule, który Amnesty International opublikowała na temat danych i statystyk dotyczących użycia broni w latach 2012-2016, ujawnia próbkę tego, co wynika z kultury przemocy: na przykład ponad 500 osób umiera każdego dnia z powodu przemocy z użyciem broni, a średnio 2000 zostaje rannych; ponadto 44 % zabójstw na całym świecie popełnianych jest z użyciem broni palnej. Jest to bezpośrednio związane z przemysłem zbrojeniowym: każdego roku produkuje się 8 milionów sztuk broni ręcznej oraz 15 miliardów sztuk amunicji. A jeśli chodzi o konflikty zbrojne, organizacja Action on Armed Violence (AOAV) przewiduje, że perspektywy na rok 2023 nie wyglądają zachęcająco: nowe konfrontacje, w szczególności rosyjska inwazja na Ukrainę i ogniska w Azji, dodane do trwających konfliktów i walk zbrojnych m.in. w Rogu Afryki i na Bliskim Wschodzie.

Jedynym możliwym sposobem powstrzymania tej napaści jest poszukiwanie i wprowadzanie w życie, na poziomie lokalnym i międzynarodowym, sposobów prawdziwego dialogu oraz przyjęcie "niestosowania przemocy" jako "przewodnika naszego działania". W tym przesłaniu pobrzmiewa echo słów papieża Jana XXIII sprzed 60 lat: "Przemoc nigdy nie dokonała niczego innego, jak tylko zniszczenia, a nie zbudowania; rozpalenia namiętności, a nie ich uspokojenia; nagromadzenia nienawiści i gruzów, a nie doprowadzenia do braterstwa spierających się; i zmusiła ludzi i strony do surowej konieczności powolnego odbudowywania, po bolesnych próbach, na szczątkach niezgody".

Pokój bez broni

W momencie historycznym naznaczonym konfliktem na Ukrainie, w który w ciągu ostatniego roku zaangażowały się liczne kraje, Franciszek przypomina, że nawet w przypadku samoobrony ostatecznym celem musi być zawsze pokój: nawet wtedy, gdy ten pokój, jak dziś, wydaje się odległy. Ale "trwały pokój", dodaje, "może być tylko pokojem bez broni", i dlatego nalega na bardzo bliski mu temat rozbrojenia na wszystkich poziomach, także w społeczeństwie: "kultura niestosowania przemocy - podsumowuje w intencji modlitwy - wymaga coraz mniejszego uciekania się do broni, zarówno ze strony państw, jak i obywateli".

Frédéric Fornos S.J., dyrektor międzynarodowy Światowej Sieci Modlitwy Papieża, skomentował: "W obliczu przemocy naszych czasów, Franciszek proponuje cały miesiąc, aby modlić się 'o większe rozpowszechnienie kultury niestosowania przemocy'. Pokój między narodami zaczyna się w istocie w najbardziej konkretnej i intymnej części serca, kiedy spotykam drugiego na ulicy, jego twarz, jego spojrzenie, zwłaszcza tego, który pochodzi skądinąd, tego, który nie mówi tak jak ja i nie ma tej samej kultury, tego, który jest dziwny w swoich postawach i którego nazywa się 'cudzoziemcem'. Wojna i konflikt zaczynają się tu i teraz, w naszych sercach, ilekroć pozwalamy, aby przemoc zastąpiła sprawiedliwość i przebaczenie. Ewangelia pokazuje nam, że życie Jezusa objawia prawdziwą drogę pokoju i zaprasza nas do pójścia za Nim. W tym duchu jesteśmy wezwani do "rozbrojenia" nas samych, w sensie "rozbrojenia" naszych słów, naszych czynów, naszej nienawiści. Módlmy się zatem, jak zachęca nas Franciszek, abyśmy "uczynili niestosowanie przemocy, zarówno w życiu codziennym, jak i w stosunkach międzynarodowych, przewodnikiem naszych działań"".

Hiszpania

García Magán: "Nie wszystko, co jest technicznie możliwe, jest etycznie dopuszczalne".

W odpowiedzi na pytanie dotyczące macierzyństwa zastępczego, które w dzisiejszych czasach znów jest w centrum uwagi, sekretarz EWG odniósł się do kwestii macierzyństwa zastępczego.

Maria José Atienza-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Konferencja prasowa z okazji zakończenia obrad Komisji Stałej ds. Konferencja Episkopatu Hiszpanii Spotkanie biskupów miało dwa centralne tematy poza tymi, którymi zajmowano się na samym spotkaniu: wznowiona debata na temat macierzyństwa zastępczego oraz aktualizacja danych na temat nadużyć seksualnych popełnionych w Kościele od 1945 roku do dnia dzisiejszego.

Poza tymi sprawami, Francisco Cesar García Magán chciał zwrócić uwagę na trzy aktualne sprawy w hiszpańskim Kościele. Po pierwsze, łącząc się z odczuciami dużej części Kościoła, sekretarz hiszpańskich biskupów chciał pokazać bliskość modlitwy Kościoła hiszpańskiego z papieżem Franciszkiem w czasie jego niedawnej hospitalizacji i prosił o modlitwę o jego szybki powrót do zdrowia.

Nawiązał również do wymiany listów między Kościołem hiszpańskim a rządem hiszpańskim, aktualizujących porozumienie w sprawach gospodarczych między Stolicą Apostolską a rządem hiszpańskim, na mocy którego Kościół rezygnacja z jednego ze zwolnień podatkowych które zostały uznane w umowie z 1979 r.: zwolnienia ze Składek Specjalnych oraz podatku od budowli, instalacji i robót. Dzięki tej umowie Kościół znajduje się w pozycji porównywalnej do pozycji fundacji: bez przywilejów podatkowych i dyskryminacji.

Mówił też o raporcie "Dać światło". który Konferencja Episkopatu, z własnej inicjatywy, dostarczyła hiszpańskiemu rzecznikowi praw obywatelskich i który wymienia 706 przypadków, które zostały zgłoszone do urzędów kościelnych. Raport, który jest znakiem zaangażowania w walkę ze społeczną plagą wykorzystywania dzieci.

"Bycie rodzicem to dar"

Pytany o stanowisko Kościoła wobec. macierzyństwo zastępczeGarcía Magán podkreśliła, że "przede wszystkim macierzyństwo jest darem, a nie, ściśle mówiąc, prawem".

Choć sekretarz rozumie "zrozumiały ból tych kobiet, które chcą mieć rodzinę, a nie mogą", to trzeba pamiętać, że "kobiety w ciąży nie są inkubatorami" i bronił też, że choć dziś "technicznie wiele rzeczy można zrobić, to nie wszystko, co jest możliwe, jest etycznie wykonalne".

Jak podkreśliła również, "nie chodzi o to, by odmówić czegoś kobiecie, ale w obronie godności matki w ciąży i dziecka".

Nowe zeznania o nadużyciach

Kolejnym ważnym tematem konferencji prasowej było ujawnienie danych dot. przypadki wykorzystywania seksualnego które zostały przekazane Rzecznikowi Praw Obywatelskich. W sumie EWG wie obecnie o 706 przypadkach. Hiszpańscy biskupi zwrócili uwagę, że w 2022 r. poznano 186 nowych świadectw dotyczących przypadków nadużyć popełnionych w latach 1950-2022.

Ze 186, 70 zostało zgłoszonych do biur diecezjalnych, a 116 do biur zgromadzeń zakonnych. Urzędy mają wymiar duszpasterski polegający na przyjmowaniu i towarzyszeniu, nie osądzają i nie wydają wyroków, więc obecność w urzędzie spraw nie przesądza ani o niewinności, ani o winie, co należy do cywilnych i/lub kanonicznych władz sądowych.

Gdy sprawa tego wymaga, Urząd nakłania do wniesienia sprawy do sądu lub zwraca na nią uwagę sądom cywilnym lub kanonicznym.

W stosunku do sprawcy jest 74 konsekrowanych duchownych, 36 duchownych diecezjalnych, 49 konsekrowanych niekleryków i 27 osób świeckich. Wszyscy sprawcy to mężczyźni. Spośród nich 90 nie żyje, 69 żyje, a 27 jest nieujawnionych.

W odniesieniu do ofiar, 179 osób w chwili zdarzeń było małoletnich, a 7 było prawnie równoważnych małoletnim. Obecnie 166 pokrzywdzonych jest pełnoletnich, 16 jest małoletnich, a 4 pokrzywdzonych jest prawnie zrównanych z małoletnimi.

Ważnym faktem w tym zakresie jest to, że 123 diecezje i kongregacje posiadają już protokół dotyczący zapobiegania i leczenia nadużyć. Ponadto opracowywane są kodeksy etyki i dobrych praktyk w zakresie opieki nad ofiarami, które obecnie są dostępne w 95 diecezjach i kongregacjach.

Więcej
Świat

Opus Dei zarysowuje swój Nadzwyczajny Kongres Generalny z okazji "Ad charisma tuendum".

Podczas sesji będą studiowane propozycje opracowane na podstawie sugestii otrzymanych z całego świata. W ostatnim dniu odbędzie się głosowanie nad ostatecznym tekstem, który będzie musiał zostać zatwierdzony przez Dykasterię ds. Duchowieństwa.

Maria José Atienza-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Tydzień Wielkanocny, od 12 do 16 kwietnia, to data wybrana przez Prałaturę Opus Dei na odbycie Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego zwołanego w celu dostosowania Statutów Prałatury do motu proprio. Ad charisma tuendum

Prałat Opus Dei, bp. Fernando Ocáriz opublikował, rankiem 30 marca br. krótki komunikat dziękując modlitwom za owoce tego Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego i wyszczególniając niektóre aspekty jego organizacji i obchodów.

Prałat zaznacza, że sugestie, które dotarły do Rzymu, w wyniku prośby skierowanej do członków Prałatury i osób z nią związanych, gdy ogłoszono ten kongres, zostały należycie przestudiowane "z pomocą ekspertów, aby na Kongresie przedstawić konkretne propozycje".

Chociaż w petycji skupiono się na aspektach modyfikujących Motu ProprioPonadto wpłynęły różnego rodzaju sugestie i spostrzeżenia, które - jak podkreśla Ocáriz - "zostaną wykorzystane do przygotowania kolejnego zwyczajnego Kongresu Generalnego w 2025 roku".

Spotkania kongresmenów i kongresmenek będą odbywały się równolegle, a zarówno Ksiądz Prałat, jak i jego Wikariusze będą uczestniczyli w tych sesjach, podczas których "propozycje zostaną przestudiowane, a w ostatnim dniu zostanie przegłosowany ostateczny tekst".

Prałat chciał też zaznaczyć, że wynik tego Kongresu nie zostanie przekazany od razu, gdyż dokument wynikający z wniosków tych spotkań "musi być przesłany do Dykasterii ds. Duchowieństwa, do studium Stolicy Apostolskiej, która jest odpowiedzialna za jego zatwierdzenie".

Prałat zakończył swoje przesłanie wezwaniem do jedności "całego Dzieła, a Dzieła z Ojcem Świętym i z całym Kościołem".

Motu Proprio Ad Charisma Tuendum

Papież Franciszek opublikował, 22 lipca 2022 roku, list apostolski w formie Motu Proprio papieża Franciszka Ad charisma tuendum która zmieniła niektóre artykuły Konstytucja Apostolska Ut sitz którym Jan Paweł II erygował Opus Dei jako Prałaturę personalną.

Wśród wprowadzonych zmian znalazły się m.in. nowe Motu Proprio ustalił zależność prałatury Opus Dei od dykasterii ds. biskupów do dykasterii ds. duchowieństwa.

Zmieniła także częstotliwość, z jaką Opus Dei musi przedstawiać tradycyjne sprawozdanie o sytuacji prałatury i rozwoju jej pracy apostolskiej, z pięcioletniej na roczną. Innym ze zmodyfikowanych punktów było wyraźne stwierdzenie, że prałat Opus Dei nie otrzyma święceń biskupich.

Zwołanie Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego

Po Motu Proprio Ad Charisma tuendum, W październiku 2022 r. prałat Opus Dei zwołał Nadzwyczajny Kongres Generalny, którego "precyzyjnym i ograniczonym celem" było dostosowanie Statutów Dzieła do wskazań Motu proprio oraz, zgodnie z zaleceniem Stolicy Apostolskiej, rozważenie "innych możliwych dostosowań Statutów, które wydają się nam dogodne w świetle Motu proprio".

W tym samym liście, w którym zapowiedział obchody tego Kongresu, który rozpocznie się w najbliższych tygodniach, ks. prałat poprosił członków Dzieła o "konkretne sugestie", mające na celu dostosowanie pracy i rozwoju Dzieła do potrzeb dzisiejszego Kościoła.

Kongresy generalne w Opus Dei

Kongresy generalne są, wraz z zwołującym je i uczestniczącym w nich prałatem, głównym organem zarządzającym w ramach Opus Dei na szczeblu centralnym.

Zgodnie z punktem 133 aktualnych statutów Prałatury Opus Dei, "Zwyczajne Kongresy Generalne zwoływane przez Prałata muszą odbywać się co osiem lat, aby wyrazić swoją opinię o stanie Prałatury i móc doradzić odpowiednie normy dla przyszłych działań rządu".

Nadzwyczajne kongresy generalne, takie jak ten, który odbędzie się w najbliższym tygodniu wielkanocnym, również mogą się odbywać i są zwoływane "gdy wymagają tego okoliczności w ocenie prałata".

Więcej
Ewangelizacja

Chantal DelsolCzytaj więcej : "My chrześcijanie mamy szansę być lepsi jako mniejszość".

Chantal Delsol, francuska katolicka intelektualistka o wielkiej renomie, opublikowała niedawno prowokacyjny esej: "Koniec chrześcijaństwa". W tym wywiadzie Delsol krytycznie wyjaśnia niektóre aspekty tego kryzysu, konfrontację z nowoczesnością, pęknięcie ontologiczne i perspektywy nadziei dla katolików.

Bernard Larraín-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Nie jest pochopne stwierdzenie, że chrześcijaństwo przeżywa czas kryzysu, w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Chrześcijanie żyją w okresie wielkich zmian i w wielu krajach zachodnich stanowią mniejszość, a w niektórych krajach chrześcijaństwo "walczy o przetrwanie". Chantal Delsol, francuska katolicka intelektualistka o wielkiej renomie, opublikowała niedawno prowokacyjny esej: "Koniec chrześcijaństwa". W tym wywiadzie Delsol krytycznie wyjaśnia niektóre aspekty tego kryzysu, konfrontację z nowoczesnością, pęknięcie ontologiczne i perspektywy nadziei dla katolików.

Czym różni się chrześcijaństwo od chrystianizmu?

-Chrześcijaństwo odnosi się do samej religii, natomiast Christendom to cywilizacja rozwinięta przez religię, podobnie jak mówimy o islamie (religia) i islamie (cywilizacja). Być w Christendom oznacza być w przestrzeni cywilizacyjnej, w której to chrześcijaństwo inspiruje i narzuca moralność i prawa powszechne.

Czy można mówić o chrześcijaństwie poza Europą i czy istnieje ono na innych kontynentach? 

Chrześcijaństwo nie jest, ani nie było, tylko europejskie, ale zachodnie. Rozprzestrzeniało się lub nadal się rozprzestrzenia w obu Amerykach, oprócz kontynentu europejskiego. Na przykład jest wciąż żywe, choć w procesie destabilizacji, w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej. Walczy o przetrwanie w Stanach Zjednoczonych. Poza tymi obszarami, w niektórych krajach Afryki i Azji mieszka wielu chrześcijan, ale także wyznawców innych religii i nie można mówić o chrześcijaństwie.

Mówi Pan o odwróceniu normatywnym (prawa dotyczące małżeństwa, życia itp.), co sprawia, że dostrzega Pan zmianę cywilizacyjną. Jak w tym kontekście rozumieć nową świadomość potępienia pedofilii czy pornografii?

-naciskałem na "inwersję normatywną", żeby pokazać, że wbrew temu, co się słyszy tu i ówdzie, upadek chrześcijaństwa nie prowadzi do relatywizmu, tylko do odmiennych norm. Bardzo ciekawy jest przypadek pedofilii. Do tej pory była ona tolerowana w Kościele jak wszędzie indziej, bo zawsze broniono instytucji przed jednostką.

Nowa moralność broni jednostki przed instytucją, więc nowe potępienie pederastii przez Kościół oznacza jego akceptację dla pewnego indywidualizmu. Ponadto należy zauważyć, że stosowana dziś moralność, moralność "troski", jeśli tak można powiedzieć, nie jest tylko moralnością jednostki, ale także moralnością wspólnoty. Jest tym, co nazwano humanitaryzmem, czyli filantropią bez transcendencji, przeróbką moralności chrześcijańskiej, ale bez nieba. Tak bardzo, że w końcu dołączamy do moralności azjatyckiej: uniwersalnego współczucia Konfucjusza.

Dzięki temu potępienie pedofilii staje się bardziej zrozumiałe. Dodałbym jedno: skoro nie mamy już podstaw moralności, to mamy moralność konsekwencjalistyczną. Innymi słowy, złe jest tylko to, co powoduje szkodę. W przypadku propagandy transgenderowej w szkołach czy pornografii, wszystko to można potępić, jeśli udowodni się, że wyrządza krzywdę dzieciom.

Katolicy stali się mniejszością, a ich wpływy maleją. Jaka powinna być ich postawa i priorytety? Benedykt XVI zachęcał ich, by byli "twórczymi mniejszościami, które zmieniają świat".

-Tak, Benedykt XVI ma rację, kiedy mniejszość jest odważna i wykształcona, może zmienić społeczeństwa. Wydaje mi się, że dzisiaj katolicy stanowią taką mniejszość w takim kraju jak Francja. Wielkim niebezpieczeństwem, przed którym należy chronić te mniejszości, a któremu tak łatwo ulegają, jest ekstremizm. Jeśli przerażeni nowym społeczeństwem, które rozwija się na ich oczach, obiorą przeciwny kierunek, posługując się językiem nadmiaru, nigdy nie odzyskają przewagi. Myślę, że to właśnie jest najtrudniejsze: zachować równowagę, walcząc ze skrajnościami.

W jakim stopniu katolicy są odpowiedzialni za "koniec chrześcijaństwa"?

-To jest trudne pytanie. Ogólnie rzecz biorąc, jak starałem się wyjaśnić w mojej książce, katolicyzm nigdy nie dopuszczał tego, co nazywano nowoczesnością (demokracja, liberalizm, indywidualizm), przynajmniej do czasu Soboru Watykańskiego II, ale wtedy było już za późno. Nowoczesne roszczenie, które rozwijało się coraz mocniej w ciągu ostatnich dwóch wieków, by dojść do obecnej sytuacji, zawsze było antykatolickie. Zostanie powiedziane: ale dlaczego nowoczesność ma pokonać katolicyzm?

Uważam, że w naszych społeczeństwach, od czasów renesansu, istniało bardzo silne pragnienie emancypacji jednostki, która była gotowa zmienić wszystko, aby je osiągnąć. Ale trzeba też powiedzieć, że w naszych krajach katolicyzm, w swojej prawowitej i hegemonicznej pozycji, abdykował z człowieczeństwa, które powinien był okazać, aby zrekompensować sztywność swoich zasad. Jeden przykład, który mnie uderza: dopóki aborcja nie została prawnie usankcjonowana, chrześcijanie nie zakładali stowarzyszeń pomagających młodym kobietom w ciąży i niezamężnym. Wcześniej byliśmy na ogół zadowoleni z tego, że je obrażamy. To oczywiście nie sprawiało, że ludzie chcieli bronić katolickich zasad.

Co sądzisz o tezach książki Roda Drehera "Opcja benedyktyńska"?

-Tak, znam Roda Drehera i rozmawiałem z nim o tym. Jest znacznie mniej radykalny, niż sugeruje jego książka. Z drugiej strony doskonale zdaje sobie sprawę, że nie można szczerze porównywać naszej sytuacji z sytuacją jego bohatera, Vaclava Bendy, który żył w kraju totalitarnym.

Oczywiście musimy zastanowić się nad naszą nową sytuacją, grupą, która jest teraz w mniejszości, podczas gdy przez prawie dwa tysiące lat byliśmy w większości i byliśmy hegemonem. Ale w naszym interesie nie leży zamykanie się w twierdzy. I nie tak powinniśmy rozumieć opcję benedyktyńską. Rod oznacza, że aby przetrwać, nie powinniśmy się barykadować, ale osiedlić przy studni. To powiedziawszy, jeśli chodzi o przekazywanie naszych przekonań naszym dzieciom, stopień ochrony, jaki należy im zaoferować, jest sprawą bardzo osobistą, związaną z jednostkami i okolicznościami.

Mówi Pan, że Zachód stracił filozoficzne podstawy, by przeciwstawić się pewnym trendom (macierzyństwo zastępcze, eutanazja) inspirowanym wyłącznie indywidualną wolą. Czy te bitwy są z góry przegrane? Czy Pana zdaniem taka inicjatywa jak Deklaracja z Casablanki na rzecz powszechnego zniesienia macierzyństwa zastępczego ma sens, gdy widzimy agresywność globalnego rynku surogacji?

-Oczywiście te bitwy nie są całkowicie przegrane, ale jeśli niektóre z tych środków zostaną wycofane, to nie z powodów zasadniczych, ale z innych. Nie będzie to już kwestia, na przykład, cofnięcia praktyki macierzyństwa zastępczego w imię godności ludzkiej, ale w imię równości kobiet. W niektórych przypadkach, takich jak ten, katolicy mogą znaleźć porozumienie z innymi grupami z różnych powodów. W stowarzyszeniach walczących z reklamami transgenderów w szkołach jest bardzo mały odsetek chrześcijan (którzy są przeciwko temu, bo wierzą w "kondycję ludzką"), a bardzo duży odsetek konsekwencjalistów (zwykle psychologów, którzy są przeciwko temu, bo widzą krzywdę, jaką to wyrządza ich pacjentom). Jeśli chodzi o eutanazję, jestem większym pesymistą: nie widzę, co poza zasadami chrześcijańskimi, ani jaka groźba konsekwencji, mogłaby zmienić zdanie naszych społeczeństw.

Oczywiście deklaracja z Casablanki ma sens, podobnie jak każda inicjatywa o uniwersalnym powołaniu, która ma znaczenie dyplomatyczne. Owszem, jesteśmy mniejszością, ale nie musimy pozwolić, aby inne mniejszości przejęły nad nami kontrolę.

W Wielkiej Brytanii i krajach północnej Europy władze dostrzegają szkodliwość zmiany płci u nieletnich i wycofują się. Czy moralność konsekwentna może stanowić zabezpieczenie przed niektórymi eksperymentami?

-Dodam tylko jeden szczegół do tego, co powiedziałem powyżej na ten temat. Tak, moralność konsekwencjalistyczna oferuje pewien substytut. Ale aby stawić czoła wyrządzonym szkodom i wziąć je pod uwagę, w społeczeństwach, których to dotyczy, nadal konieczne jest minimum pragmatyzmu. Kiedy społeczeństwa są silnie zideologizowane, jak to ma miejsce we Francji, liczy się zasada, a konsekwencje nie mają znaczenia. Stowarzyszenia transgenderowe odmawiają więc spojrzenia na szkody, a liczy się tylko ideologia. W krajach skandynawskich, czy chodzi o transseksualistów, czy o imigrację, mają tendencję do patrzenia na rzeczywistość i odpowiedniego reformowania. We Francji, ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy zainteresowani tylko teorią, a rzeczywistość nie liczy się zbytnio: jeśli jest to wstydliwe, po prostu patrzymy w inną stronę, a szkody się kumulują.

Jeśli przeżywamy koniec cywilizacji chrześcijańskiej, to do jakiej cywilizacji zmierzamy? Czym zostanie ona zastąpiona?

-Żyjemy obecnie w punkcie pęknięcia, w którym możliwych jest wiele nowych sytuacji, ponieważ bardzo różne prądy myślowe walczą ze sobą, krzyżują się i eliminują. Oprócz mniejszościowej resztki chrześcijan będziemy mieli prawdopodobnie panteistyczną religię ekologiczną z wszelkimi mniej lub bardziej skrajnymi nurtami, silny islam, który nie wiemy, czy będzie radykalny, czy nie, resztkę marksizmu reprezentowaną dziś przez nurt Woke, który nie wiemy, czy wymrze, czy się rozprzestrzeni; i jeszcze jedną resztkę marksizmu, która wytwarza permanentny bunt społeczny, postrzegany jako rodzaj religii (to, co Martin Gurri nazywa "buntem społeczeństwa").

Uderza mnie to, jak głębokie jest zróżnicowanie przekonań: dotyczy ono nie tylko więzi religijnych, ale także przekonań ontologicznych. Jeśli przyjąć cztery kategorie Descoli, to widać, że przechodzimy od naturalizmu (między zwierzętami a ludźmi istnieje podobieństwo fizyczności i różnica wnętrz, zwierzęta nie mają naszej duszy), do czegoś w rodzaju totemizmu (podobieństwo wnętrz i fizyczności: zwierzęta nie różnią się zasadniczo od nas).

Innymi słowy, żyjemy w punkcie przełomowym, w którym pierwotne wybory ontologiczne - dotyczące znaczenia i miejsca człowieka w przyrodzie, natury świata i bogów - ulegają przewróceniu. Proces ten rozpoczął się już dawno temu (od Montaigne'a?). Jest to koniec tego, co nazywa się dualizmem, typowo związanym z chrześcijaństwem, a początek monizmu. W ten sposób dołączamy do azjatyckich przekonań ontologicznych. Ale to już inna sprawa.

Jakie jest miejsce dla cnoty nadziei w tym kontekście końca chrześcijaństwa?

-Czy mamy opłakiwać utratę władzy w społeczeństwie? Czy ten hegemoniczny status uczynił nas wielkimi? Czy nie uczynił nas aroganckimi, cynicznymi i beztroskimi? Wierzę, że mamy szansę być lepsi jako mniejszość niż jako większość, przynajmniej tymczasowo - ponieważ nasze powołanie pozostaje misją. Być może później podejmiemy tę misję bardziej inteligentnie i mniej próżno (przeraża mnie próżność i zwlekanie naszego kleru. Na razie możemy znieść tę utratę wpływów z humorem, wszak - jak powiedział Roger Scruton - od czasu utraty raju mamy wielkie doświadczenie utraty.

AutorBernard Larraín

Więcej
Czytania niedzielne

Droga do życia. Niedziela Palmowa (A)

Joseph Evans komentuje czytania z Niedzieli Palmowej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-30 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsza Ewangelia jest tak długa - kompletny opis męki naszego Pana - że księża zazwyczaj nie dodają więcej niż najkrótszą homilię, aby ją skomentować.

Opis cierpienia Chrystusa za nas jest aż nadto wystarczający, by mówić sam za siebie. Do procesji z gałązkami palmowymi na początku Mszy św. dodana jest relacja o wjeździe Chrystusa do Jerozolimy na osiołku. I wraz z nim towarzyszymy w jakiś sposób Jezusowi w drodze do Świętego Miasta, aby cierpieć i umrzeć za nas. Wielu świętych zachęcało nas do rozważania Męki Pańskiej i wchodzenia w te sceny. "jako po prostu kolejna postać", powiedział św. Josemaría Escrivá. My również możemy być wśród tłumu, który rozpościera swoje szaty przed naszym Panem; możemy być jednym z dzieci krzyczących w świątyni: "Hosanna Synowi Dawida!" (Mt 21,15). Nie powinniśmy tylko czytać scen ewangelicznych, ale nimi żyć.

Ale jeśli będziemy nimi naprawdę żyć, odkryjemy w sobie również przerażającą możliwość, że nasza rola nie zawsze jest rolą wiernych uczniów, Dziewicy i św. Jana oraz świętych kobiet wokół Krzyża. Rola, którą często odgrywamy, może być rolą apostołów uciekających przed Chrystusem w Ogrodzie Oliwnym. Albo nawet uczonych w Piśmie i faryzeuszy oburzonych płaczem dzieci: jakże często przeszkadzają nam wyrazy wiary, które nie odpowiadają naszym sztywnym wyobrażeniom o przyzwoitości. Albo, co najbardziej przerażające, możemy znaleźć się w tłumie przed Poncjuszem Piłatem, który woła o śmierć Jezusa, krzycząc: "Ukrzyżuj go! Ukrzyżuj go!" (Łk 23, 21).

Dziś świętujemy to, co wygląda na triumf Chrystusa. Wjeżdża On do Jerozolimy okrzyknięty przez tłumy Mesjaszem-królem, Synem Dawida, wypełniając proroctwo Zachariasza: "Oto przychodzi wasz król, ubogi i jadący na osiołku, na oślęciu". Jakkolwiek pokorny jest osioł, w przeszłości był zwierzęciem królewskim (zob. 1 Krl 1,33), więc użycie go przez Jezusa wyrażało zarówno Jego pokorę, jak i królewskość. Za pięć dni ten król zostanie ukoronowany cierniem i przybity do krzyża. "tron". Krzyża. Ale trzy dni później powstanie w chwale, aby z miłością szukać tych samych ludzi, którzy tak bardzo go zawiedli. Wszystkie te wydarzenia uczą nas nie tylko, aby nie przywiązywać zbyt dużej wagi do pozornego sukcesu - bańka może szybko pęknąć - ale także, aby nie przywiązywać zbyt dużej wagi do pozornej porażki. Jedynym ostatecznym triumfem jest Zmartwychwstanie Chrystusa, a Chrystus wciąż żyje: "On zmartwychwstał". Możemy ten Wielki Tydzień przeżyć dobrze lub źle, Wielki Post może być klęską, ale wystarczy być blisko Maryi i przyjąć naszą słabość i naszą potrzebę, a każda porażka stanie się zwycięstwem. Wielki Tydzień uczy nas, że każda porażka prowadzi do ostatecznego triumfu. Śmierć jest drogą do życia.

Homilia na czytania z Niedzieli Palmowej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież Franciszek przyjęty do szpitala Gemelli z powodu "trudności z oddychaniem".

Papież Franciszek trafił do szpitala z infekcją dróg oddechowych i pozostanie tam przez kilka dni.

Maria José Atienza-29 marca 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Stolica Apostolska ogłosiła po południu 29 marca, że papież Franciszek cierpi w ostatnich dniach na "trudności z oddychaniem i dziś po południu udał się do Szpitala Uniwersyteckiego Gemelli, by poddać się pewnym badaniom lekarskim".

Kilka godzin wcześniej sama "Sala Stampa" podała, że papież został przyjęty do szpitala, choć początkowo mówiono, że chodzi o "zaplanowane badania kontrolne".

Jeśli chodzi o wyniki badań przeprowadzonych na papieżu, Sala Stampa wyjaśnia, że papież cierpi na infekcję dróg oddechowych, która będzie wymagała "kilku dni odpowiedniej opieki medycznej w szpitalu", a papież Franciszek pozostanie w Gemelli przez najbliższe godziny (długość pobytu nie została określona), a jego grafik został już wyczyszczony. Watykan specjalnie wyjaśnił, że ta infekcja oddechowa to nie Covid19.

Watykański komunikat wyraża też wdzięczność Papieża za bliskość i modlitwy okazane poprzez wiadomości z otuchą, które otrzymał z różnych stron świata.

Zdrowie papieża Franciszka

Ostatni raz widzieliśmy długą Wpis papieża Franciszka w szpitalu Gemelli miał miejsce w lipcu 2021 roku. Wówczas przeszedł operację "objawowego zwężenia uchyłkowego jelita grubego", operację, z powodu której spędził kilka dni w szpitalu.

Rok później powróciły plotki o stanie zdrowia papieża z powodu silnych bólów w plecach. prawe kolanoProblem z kolanem, który wciąż jest obecny, zmusił go do użycia po raz pierwszy wózka inwalidzkiego, pomocy, z której korzysta od czasu do czasu od maja 2022 roku. To właśnie ten problem z kolanem zmusił papieża do przełożenia jego podróż do Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowegor. do lutego br.