Wielebny SOS

Różne miłości, wyjątkowi ludzie

Człowiek, ciało i duch, kocha także ciałem, które w każdej relacji międzyludzkiej przyjmuje wyjątkową i inną rolę. Zakochać się tylko w duszy to objąć, zamiast osoby, ideał.

Carlos Chiclana-17 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Można kochać swój kraj, swój zawód, swoich przyjaciół, rodziców, dzieci, współmałżonka, społeczeństwo. Słowo miłość odnosi się przede wszystkim do miłości między mężczyzną a kobietą. "w którym ciało i dusza są nierozerwalnie związane i w którym przed człowiekiem otwiera się pozornie nieodparta obietnica szczęścia, w porównaniu z którą wszystkie inne rodzaje miłości bledną na pierwszy rzut oka". (Deus caritas est, n. 1).

Co się dzieje, gdy między mężczyzną a kobietą zaangażowana jest tylko dusza? Zakochują się w ideale, a nie w osobie, w czymś duchowym, niemal nierealnym. Tak właśnie stało się w przypadku Inés i Salomona. Poznali się w grupie parafialnej. Mieli praktyki chrześcijańskie, mieli ideały, chcieli stworzyć rodzina chrześcijańska. Postanowili się pobrać, aby zrealizować ten projekt. Po ślubie znaleźli się z prawdziwym mężczyzną i prawdziwą kobietą, z wadami, z problemami, a seksualność między nimi była bardzo trudna, ponieważ komunikacja nie była dobra, praktycznie nie istniała. Czy rozmawiali przed ślubem? Tak, ale prawie tylko w kontekście "chrześcijańskiego projektu rodzinnego", zapominając, że oni sami, z krwi i kości, byli częścią fundamentalną. 

Nie zapominaj, że ciało to nie tylko aparat genitalno-reprodukcyjny, istnieją inne części, które mogą interweniować w miłości, aby uczynić ją prawdziwą miłością bez konieczności pójścia do łóżka: mózg, spojrzenie, słuch, obecność. W seksuologii mówi się, że najbardziej erogennym obszarem ludzkiego ciała jest mózg. Coś podobnego stało się z Maryją, która wstąpiła do klasztoru, pociągnięta miłością do Chrystusa. Dała siebie z całej duszy, ale zignorowała swoje ciało, które uparcie przyciągało jej uwagę poprzez obżarstwo, ból i niski nastrój. Podsumowując, choć w sposób nienaukowy: "brakuje ci siedmiu uścisków".

Co się dzieje, gdy w relację zaangażowane jest tylko ciało? Dochodzi do spotkania ciał, ale nie osób. Wymieniane są płyny, pieszczoty, wstrząsy, tarcie... ale bez duszy miłość nie jest pełna. Uprawia się seks, a nie kocha, odbywa się stosunek, kopuluje. Coś takiego spotkało Anuskę, która powiedziała. "Wyglądam, jakbym nosił znak z napisem: hej, chcę być twoim kochankiem".

Złączenie duszy i ciała, studiujemy to w katechizmie i nie chcemy zdegradować ciała, jakby było złem. "Kościół naucza, że prawda o miłości jest wpisana w język naszego ciała. Człowiek jest bowiem duchem i materią, duszą i ciałem; w istotnym zjednoczeniu, tak że seks nie jest w osobie jakąś protezą, ale należy do jej wnętrza. To sam człowiek odczuwa i wyraża siebie poprzez seksualność, tak że bawić się seksem to bawić się własną osobowością".powiedział bp Munilla na jednym z kongresów.

Czy miłość jest jedna, skoro jednym jest Bóg, a wszystkie inne odnoszą się do niego lub z niego wynikają? Nawet jeśli są nazywane miłością w ten sam sposób, to czy są całkowicie różne? Jak coś, co jest materialne i cielesne, może być zintegrowane z tym, co duchowe? 

Jak integrujesz seksualność, jeśli jesteś singlem lub celibatem i z nikim nie sypiasz, a jeśli jesteś żonaty, to sypiasz tylko z jedną osobą? Nie sypiasz też z matką, ani z bratem, ani z szefem... a możesz ich bardzo kochać. W tych relacjach - jak to ujął święty Jan Paweł II - obecne są również wartości seksualne i aby były one naturalne, w porządku spontaniczności, który odpowiada każdej z nich, logiczne i naturalne jest to, że powinny być zdrowe i uporządkowane przejawy, ekspresje cielesne, które są spójne z tą relacją.

Po sesji dotyczącej rozwijania potencjału erotycznego pewna dziewczyna napisała do mnie bardzo szczęśliwa, ponieważ uświadomiła sobie, że istnieje inna perspektywa nawiązywania relacji międzyludzkich: najpierw kochać osobę, a potem nawiązywać relacje, zgodnie z tym, kim jest ta osoba i kim jestem ja. W innym spotkaniu, które zatytułowałem "Od miłości do przyjaźni bez chodzenia do łóżka".Przed rozpoczęciem interweniowała dziewczyna: "Przepraszam, plakat ma zły tytuł, prawda? Powinien brzmieć: od przyjaźni do miłości bez chodzenia do łóżka".Sesja była skończona! Zagrałem dokładnie tam, gdzie chciałem. 

Moja sugestia jest taka, że jeśli najpierw pokochasz tę konkretną osobę, w jej "uosobieniu" i "personalizacji", zastanowisz się, jaki rodzaj relacji i jaki rodzaj miłości chcesz z nią mieć, tak aby zarówno ty, jak i ona stawali się w tej dynamice bardziej spersonalizowani, ty stajesz się bardziej ty, bardziej wolny, bardziej autentyczny; i tak samo druga osoba. Najpierw kochaj - z pewnym naśladowaniem Boga, który kocha nas jako pierwszych, jako swoich faworytów - a potem zdecyduj, dokąd zaprowadzi cię ta relacja: wyjątkowe osoby, różne miłości.

Watykan

Papież broni św. Jana Pawła II przed "bezpodstawnymi założeniami".

W drugą niedzielę Wielkanocy, w dniu, w którym Kościół obchodzi Niedzielę Miłosierdzia Bożego, papież Franciszek określił komentarze brata zaginionej w 1983 r. dziewczynki Emanueli Orlandi na temat św. Jana Pawła II jako "bezpodstawne supozycje". Pozdrowił też grupy, które kultywują duchowość Bożego Miłosierdzia, a braciom i siostrom ze Wschodu pogratulował Wielkanocy.

Francisco Otamendi-16 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Po odmówieniu Regina Caeli, w tym Niedziela Miłosierdzia Bożego Papież Jan Paweł II, a po pozdrowieniu Rzymian, pielgrzymów i grup pielgrzymkowych na placu św. Piotra modlitwa którzy kultywują duchowość Miłosierdzie BożePapież Franciszek bronił dziś "pamięci świętego Jana Pawła II, pewnego interpretacji uczuć wiernych na całym świecie", nazywając ostatnie wypowiedzi na temat zaginionej w 1983 roku Emanueli Orlandi "bezpodstawnymi supozycjami".

"L'Osservatore Romano", oficjalna gazeta watykańska, określiła jako "szaleństwo" oskarżenia wysuwane pod adresem św. Jana Pawła II przez Pietro Orlandiego, brata zaginionej watykańskiej dziewczyny. W niedawnym programie telewizyjnym Orlandi twierdził, że w Watykanie wiadomo, iż ówczesny papież zwykł wychodzić w nocy w towarzystwie polskich monsignorów, "i to niezupełnie po to, by błogosławić domy".

Andrea Tornielli, dyrektor redakcji Dykasterii ds. Komunikacji Stolicy Apostolskiej, określił te słowa w L'Osservatore Romano' jako "szaleństwo". I nie mówimy tego dlatego, że Karol Wojtyła jest świętym, ani dlatego, że był papieżem. Chociaż ta medialna masakra smuci i rani serca milionów wierzących i niewierzących, to zniesławienie musi zostać potępione, ponieważ niegodne jest traktowanie w ten sposób jakiejkolwiek osoby, żywej lub zmarłej, w cywilnym kraju" - napisał Andrea Tornielli.

Wszystkiego najlepszego z okazji Wielkanocy dla naszych braci na Wschodzie

Przed odmówieniem Regina Caeli Ojciec Święty Franciszek skomentował "dwa objawienia Jezusa Zmartwychwstałego uczniom, a w szczególności Tomaszowi, niewierzącemu apostołowi". A po odmówieniu wielkanocnej modlitwy maryjnej wyraził swoją "bliskość z naszymi braćmi i siostrami na Wschodzie, którzy obchodzą dziś Wielkanoc". Niech "Zmartwychwstały Pan będzie z wami i napełni was swoim Duchem Świętym. Szczęśliwa Wielkanoc dla was wszystkich" - powtórzył papież. Papież przekazał następnie specjalne pozdrowienie "naszym braciom i siostrom w Rosji i na Ukrainie, którzy obchodzą dziś Wielkanoc, niech Pan będzie z nimi blisko i pomoże im zaprowadzić pokój".

Dalej zaznaczył, że "niestety, w jaskrawym kontraście z orędziem wielkanocnym,... wojny nadal sieją śmierć. Opłakujmy te okrucieństwa i módlmy się za te ofiary, prosząc Boga, aby nie musiały już dłużej cierpieć gwałtownej śmierci z rąk człowieka, ale były zaskoczone życiem, które On daje i odnawia swoją łaską".

Jednocześnie powiedział, że śledzi "z niepokojem wydarzenia w Sudanie, jestem blisko narodu sudańskiego, który tak wiele wycierpiał, i zachęcam was do modlitwy, by złożono broń i by zwyciężył dialog, abyśmy mogli kontynuować razem drogę pokoju i harmonii".

Papież pozdrowił też "grupy z Francji, Brazylii, Hiszpanii, Polski, Litwy, strażaków z różnych krajów europejskich, którzy przybyli dziś do Rzymu na wielką manifestację otwartą dla obywateli. Dziękuję wam za waszą służbę" - pozdrowił ich.

Poszukiwanie Zmartwychwstałego w Kościele

W przemówieniu inauguracyjnym Ojciec Święty zwrócił uwagę, że apostoł Tomasz "nie jest jedynym, któremu trudno jest wierzyć. W rzeczywistości reprezentuje on po trosze nas wszystkich. W istocie, nie zawsze łatwo jest wierzyć, zwłaszcza gdy - jak w jego przypadku - doznało się wielkiego rozczarowania.

szedł za Jezusem przez lata podejmując ryzyko i znosząc trudy. Mistrz został ukrzyżowany jako przestępca i nikt go nie uwolnił. Nikt nic nie zrobił. On umarł i wszyscy się boją. Tomasz pokazuje, że ma odwagę. Podczas gdy inni ze strachu zamykają się w Wieczerniku, on wychodzi na zewnątrz, ryzykując, że ktoś go rozpozna, zadenuncjuje i aresztuje.

Kiedy jednak Pan "upodobał sobie, by pokazać mu swoje rany, dowody swojej miłości, które są wiecznie otwartymi kanałami Jego miłosierdzia, Jezus pokazuje mu je, ale w sposób zwyczajny, na oczach wszystkich, we wspólnocie, nie na zewnątrz", podkreślił Papież. "Jakby mu powiedział: jeśli chcesz mnie spotkać, nie szukaj daleko, zostań we wspólnocie, z nami, nie odchodź, módl się z nimi, łam Chleb z nimi".

"Mówi to także do nas" - kontynuował Ojciec Święty Franciszek. "Bez wspólnoty bardzo trudno jest znaleźć Jezusa". I zastanawiał się: "Gdzie szukamy Zmartwychwstałego? W jakimś szczególnym wydarzeniu? W spektakularnej, zaskakującej manifestacji religijnej? *Tylko w naszych emocjach czy odczuciach? Czy też we wspólnocie, w Kościele, przyjmując wyzwanie do trwania. Nawet jeśli nie jest on doskonały, mimo wszystkich swoich ograniczeń i upadków, które są naszymi ograniczeniami i naszymi upadkami, nasza Matka Kościół jest Ciałem Chrystusa i tam, w Ciele Chrystusa, wciąż i na zawsze odciskają się największe znaki Jego miłości.

Kochać Kościół, dom gościnny dla wszystkich

"Zapytajmy siebie - zachęcał papież Franciszek - czy w imię tej miłości, w imię ran Jezusa, jesteśmy gotowi otworzyć ramiona na tych, którzy są zranieni przez życie, nie wykluczając nikogo z Bożego miłosierdzia, ale przyjmując wszystkich, każdego, jako brata, jako siostrę. Tak jak Bóg przyjmuje wszystkich. Bóg przyjmuje wszystkich" - powtarzał. "Niech Maryja, Matka Miłosierdzia, pomoże nam kochać Kościół i uczynić z niego gościnny dom dla wszystkich.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Opera w Katedrze w Los Angeles

11 marca w Katedrze Matki Bożej Anielskiej w Los Angeles w Kalifornii otwarto drzwi dla "Mojżesza", opery opartej na biblijnej postaci i skomponowanej przez Henry'ego Mollicone'a.

Gonzalo Meza-16 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

11 marca Katedra Matki Bożej Anielskiej w Los Angeles w Kalifornii otworzyła swoje podwoje dla jednego z największych i najważniejszych zespołów operowych w Stanach Zjednoczonych: The Los Angeles Opera (Opera LA), pod dyrekcją maestro Jamesa Conlona. Przestronne sanktuarium katedry stało się sceną, na której kilkudziesięciu artystów, muzyków zawodowych i amatorów powołało do życia "Mojżesza", operę opartą na biblijnej postaci i skomponowaną przez Henry'ego Mollicone'a.

"Mojżesz - walka narodu o wolność" przedstawia najistotniejsze wątki księgi Wyjścia: ucisk narodu izraelskiego w Egipcie, narodziny Mojżesza, jego wybór do uwolnienia narodu, dziesięć plag egipskich, wyjście Izraelitów, zbudowanie złotego cielca i wręczenie tablic prawa.

Los Angeles, katedra sztuki

Projekt ten jest częścią programu społecznościowego pomiędzy LA Opera a Katedrą w Los Angeles, którego celem jest przybliżenie opery społeczności Los Angeles i umożliwienie artystom, tancerzom i muzykom w każdym wieku w Los Angeles interakcji z profesjonalistami ze światowej klasy zespołu operowego.

Katedra znajduje się w kulturalnym centrum Los Angeles. Fizyczna bliskość katedry i Centrum Muzyki zachęciła obie instytucje do współpracy. Music Center jest jednym z największych centrów sztuk performatywnych w kraju, z czterema głównymi salami koncertowymi w ramach swojego rozległego kompleksu: Dorothy Chandler Pavilion, siedzibą Opery Los Angeles (LA Opera); Walt Disney Music Hall, siedzibą Los Angeles Philharmonic (LA Phil), która jest jednym z najnowocześniejszych architektonicznie i akustycznie ośrodków w kraju; Mark Taper Forum; oraz Ahmanson Theatre, gdzie prezentowane są dzieła teatralne.

Prezentacja oper w Katedrze była jedną z pierwszych inicjatyw, które dyrektor LA Opera, Maestro Conlon, wdrożył od momentu swojego przybycia w 2006 roku. Wcześniej w Katedrze wykonano m.in. "Potop Noego" Benjamina Brittena i "Judasz Makabeusz" Haendla.

Sztuka dostępna

W mieście takim jak Los Angeles, gdzie po ulicach błąka się bezdomnych ponad 40 tysięcy osób, gdzie panuje wysoki wskaźnik ubóstwa i wysoki wskaźnik nierówności społecznych połączonych z problemami rasowymi, wystawianie świętych oper w Los Angeles Opera House jest ważną częścią historii miasta. katedra bezpłatnie, daje szerokiej publiczności możliwość zbliżenia się do opery.

Te wydarzenia są nieosiągalne dla przeciętnego Angeleno ze względu na wysokie ceny biletów. Bilety na operę czy inne wydarzenia teatralne w USA kosztują znacznie więcej niż w innych krajach, które otrzymują państwowe dotacje. W przeciwieństwie do krajów takich jak Francja, Włochy czy Meksyk - gdzie istnieją ministerstwa poświęcone kulturze i gdzie państwo wspiera dużą część działalności kulturalnej, w tym zespoły operowe - w Stanach Zjednoczonych bilety na operę i inne wydarzenia teatralne są znacznie droższe niż w innych krajach, które otrzymują dotacje państwowe. Stany Zjednoczone Instytucje kultury są niezależne i dlatego muszą samodzielnie pozyskiwać środki, ponieważ praktycznie nie ma rządowego wsparcia finansowego, ani w takich proporcjach jak w Europie.

Chociaż National Endowment for the Arts, "National Endowment for the Arts"(NEA) otrzymuje środki od rządu federalnego, nie dorównuje to wsparciu rządowemu otrzymywanemu przez inne europejskie instytucje kulturalne. Dla porównania, Opera Paryska otrzymała w 2019 roku dotacje rządowe odpowiadające 60% całego wsparcia rządowego, które NEA otrzymała w tym samym okresie. Jednak jej fundusze trafiły do setek projektów kulturalnych: organizacji non-profit, pisarzy, tłumaczy, państwowych i regionalnych agencji artystycznych, a nie do jednej instytucji.

Ruszaj w drogę, nie czekaj dłużej

Kwiecień kończy się, jak zawsze, 30. Ale w tym roku... jest to Niedziela Dobrego Pasterza! Czwarta Niedziela Wielkanocna.

16 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kwiecień kończy się, jak zawsze, 30. Ale w tym roku... jest to Niedziela Dobrego Pasterza! Czwarta Niedziela Wielkanocna.

W tym dniu Kościół powszechny poświęca go na modlitwę o powołania, prosimy Pana, aby opiekował się swoją trzodą, chrześcijanami, wkładając w serca młodych ludzi pragnienie poświęcenia się Jemu i oddania swojego życia na służbę innym.

Niech wszyscy pamiętamy o modlitwie, aby wśród młodych ludzi rodziło się pragnienie ewangelizacji, niesienia Chrystusa do wszystkich narodów. Obyśmy naszą modlitwą i naszymi ofiarami poruszyli Serce Jezusa, aby w wielu młodych ludziach zasiał ziarno powołania misyjnego. Obyśmy mogli za kilka lat przekazać pałeczkę misji wielu młodym ludziom, którzy pomogą odpocząć tym, którzy już dali z siebie wszystko. Obyśmy potrafili obniżyć średnią wieku naszych hiszpańskich misjonarzy, którzy dziś głoszą Ewangelię na pięciu kontynentach (która, nawiasem mówiąc, wynosi 75 lat).

Pamiętajmy jednak także o modlitwie, aby w miejscach, gdzie nasi misjonarze prowadzą ewangelizację, z tych ludów zrodziły się rodzime powołania. Jednym z najważniejszych darów, jakie Bóg daje pracy misjonarzy jest to, że ich świadectwo może sprowokować powołanie niektórych młodych mężczyzn i kobiet do konsekracji kapłańskiej lub zakonnej. Rodzime powołania są najlepszym dziedzictwem, jakie misjonarze mogą pozostawić w misji.

Wielu młodych ludzi decyduje się na ten krok, ale mają trudności w realizacji swojego powołania: kulturowe i niezrozumienie, ekonomiczne... Potrzebują modlitwy całego Kościoła, a także naszego wsparcia finansowego. 30 kwietnia może być dniem, w którym pamiętamy o nich, o ich powołaniu, o ich formacji, o ich wytrwałości.

Ruszaj w drogę, nie czekaj dłużej - to hasło, które wybraliśmy na ten dzień... poprzyjmy je!

AutorJosé María Calderón

Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Hiszpanii.

Ewangelizacja

Brat Rafael

Brat Rafael był dwudziestowiecznym mnichem trapistą o wielkich darach do nauki i sztuki. Został kanonizowany w 2009 roku po cudownym uzdrowieniu kobiety z Madrytu.

Pedro Estaún-16 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Rafael Arnaiz Barón jest jednym z wielkich mistyków XX wieku. Powszechnie znany jako Brat Rafael, urodził się w Burgos 9 kwietnia 1911 roku i został ochrzczony w kościele Santa Gadea 21 tego samego miesiąca. Był pierwszym z czworga dzieci urodzonych przez Rafaela Arnáiza i Mercedes Barón. Don Rafael, który studiował również prawo, pracował jako inżynier leśnictwa. Pani Mercedes była felietonistką w niektórych gazetach i czasopismach, pisząc często na stronach poświęconych społeczeństwu.

Dzieci i młodzież

Rafael złożył swoją pierwszą komunię w kościele klasztoru Nawiedzenia Salezjanów w Burgos 25 października 1919 roku. Rok później wstąpił do szkoły jezuickiej w Burgos. Tam należał do Zgromadzenia Maryi Niepokalanej i otrzymywał nagrody za przykładanie się do nauki i dobre zachowanie. Jednak większość pierwszego roku spędził na chorobie, najpierw na gorączkę kolibakteryjną, a gdy tylko wyzdrowiał, na zapalenie opłucnej, na które cierpiał. Kiedy wreszcie całkowicie wyzdrowiał, ojciec zabrał go do Pilar w Saragossie, aby podziękować Dziewicy za jego wyzdrowienie. Następnie w październiku 1921 roku Rafael mógł wznowić studia. 

W następnym roku rodzina przeniosła się do Oviedo. Tam wstąpił do szkoły San Ignacio de Loyola Towarzystwa Jezusowego jako uczeń zewnętrzny. W wieku piętnastu lat zaczął, na własną prośbę, pobierać lekcje rysunku i malarstwa u malarza Eugenio Tamayo. W 1929 roku ukończył maturę i zapisał się do madryckiej Szkoły Architektury, gdzie połączył pasję do sztuki z nauką.

Kiedy miał zaledwie 18 lat, Rafael pojechał spędzić lato w Ávili. Zatrzymał się u swojej ciotki i wuja, książąt Maqueda, z którymi zawsze był bardzo blisko. Następnie odbył podróż po Kastylii, zatrzymując się głównie w Salamance, aby podziwiać dzieła architektoniczne miasta. Po powrocie do Ávili malował witraże do rodzinnej kaplicy.

Ziarno powołania

Jego wuj właśnie tłumaczył książkę z francuskiego. Od pola bitwy do pułapki trapistów. Opowiada o francuskim kapitanie, odznaczonym za waleczność, który zrzekł się odznaczeń, by wstąpić do trapistów z Chambarand jako brat świecki. Książę poprosił swojego bratanka o wykonanie strony tytułowej do niej. Rafael był pod takim wrażeniem lektury, że zapragnął odbyć pielgrzymkę do klasztoru trapistów w San Isidoro de Dueñas (Palencia). Zrobił to jesienią 1930 roku, a wizyta ta zasiała ziarno jego powołania jako mnicha kartuskiego.

Kontynuował studia i odbył służbę wojskową w Madrycie. W tamtych latach na czele II Republiki stał rząd wyraźnie antyklerykalny i marksistowski. Środowisko, które Rafael zastał wokół siebie nie było zbyt sprzyjające dla jego celów. Znamy anegdotę, która wydarzyła się w "Pensión Callao", gdzie mieszkał podczas studiów architektonicznych w Madrycie. Pewnego popołudnia, kiedy przybył do pensjonatu, argentyńska dziewczyna, która przebywała w tej samej rezydencji, weszła do jego pokoju z zamiarem uwiedzenia go.

Później powie, w wyraźnym nawiązaniu do tego epizodu i innych nieznanych nam: "Gdyby nie cud Najświętszej Dziewicy, nie udałoby mi się wyrwać ze szponów wrogów duszy, którzy próbowali wyrwać mi skarb łaski i wolność serca".. Wkrótce potem wybrał kontemplacyjne powołanie zakonne i 16 stycznia 1934 r. wstąpił do klasztoru w Palencji.

Życie w Charterhouse

Życie w klasztorze kartuzów jest ciężkie i zdyscyplinowane. Mnisi poświęcają się przede wszystkim modlitwie, której przeszkadzają studia i praca, zwykle w samotności, z wyjątkiem Mszy św. konwentualnej i niektórych modlitw. W niedziele i większe święta wszyscy jedzą razem i mają godzinę rekreacji. Raz w tygodniu odbywa się długi spacer poza obrębem klasztoru. Jako umartwienie mają wieczną abstynencję od mięsa i wstawania w środku nocy.

Brat Rafał od samego początku prowadził życie zakonne w sposób wzorowy i napisał w tamtych latach liczne teksty duchowe i mistyczne, które do dziś są bardzo popularne i znane, stanowiąc wspaniałą spuściznę dla dusz spragnionych duchowości. Świetliste i żywe motto jest w nich zapisane aż do wyczerpania. "Tylko Bóg! Tylko Bóg! Tylko Bóg!". Jednak ze względu na swoje delikatne zdrowie - zjadliwą odmianę cukrzycy - musiał trzykrotnie opuścić klasztor, by potem powrócić, ale zawsze w bardzo słabym stanie.

26 kwietnia 1938 roku, około godziny siódmej rano, zakończył swoje dni w wyniku śpiączki cukrzycowej, choć to raczej miłość Boga go pochłonęła. Miał 27 lat. Został pochowany na cmentarzu tego cysterskiego klasztoru.

Wejście na ołtarze

Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1965 r. i został zakończony w kwietniu 1967 r. Papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym 27 września 1992 roku, po rozpoznaniu cudu młodej dziewczyny z Palencji. Po przejechaniu przez traktor została ona cudownie uzdrowiona po powierzeniu się bratu Rafaelowi.

Po latach, Benedykt XVI zaakceptował nowy przypisywany mu cud, który doprowadził do jego kanonizacji. Chodziło o niewyjaśnione uzdrowienie Begoñy León Alonso, 38-letniej kobiety z Madrytu, która w czasie ciąży cierpiała na zespół Hellpa. Kiedy 25 grudnia 2000 r. w szpitalu Gregorio Marañón poddała się operacji ratowania córki, jej wątroba i nerki były sparaliżowane, doznała zawału mózgu i pozostawała w stanie śmierci mózgowej.

Chirurg poinformował wówczas rodziców Begońki, że nie ma nadziei na uratowanie życia matki. Dziewczynka, choć urodziła się zdrowa, ważyła zaledwie 1 kilogram i 200 gramów, ale mogła przybierać na wadze w inkubatorze. Jedna z przyjaciółek Begoñy odwiedziła klasztor San Bernardo w Burgos i poprosiła zakonnice o modlitwę o uzdrowienie swojej przyjaciółki, powierzając ją jednak tylko bratu Rafaelowi. Modlitwy zostały wysłuchane i 6 stycznia Begoña zaczęła wracać do zdrowia. Poprawa była tak całkowita, że nie pozostały jej żadne skutki tej bardzo poważnej choroby. Brat Rafael został kanonizowany 11 października 2009 roku.

AutorPedro Estaún

Kultura

Od Sykstusa V do Franciszka - Kuria Rzymska w swoich kluczowych przejściach

Historyk Kościoła Roberto Regoli analizuje historię i kolejne zmiany w Kurii Rzymskiej prowadzące do ostatniej reformy ustanowionej poprzez Praedicate Evangelium.

Antonino Piccione-15 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Roberto Regoli jest profesorem współczesnej historii Kościoła na Uniwersytecie w Rzymie. Papieski Uniwersytet Gregoriańskigdzie kieruje Katedrą Historii Kościoła i czasopismem Archivum Historiae Pontificiae. Szczególnie interesuje się historią papiestwa, Kurii Rzymskiej i dyplomacji papieskiej w XIX i XX wieku, jest członkiem różnych gremiów akademickich i kulturalnych w Europie i Stanach Zjednoczonych. Napisał, zredagował lub współredagował dwadzieścia książek.

Czy możemy powiedzieć, że konstytucja Praedicate Evangeliumopublikowana nieco ponad rok temu, oznacza, z punktu widzenia rozwoju Kuria Rzymska, jeden z kluczowych fragmentów w historii reform, owoc żywotności procesów instytucjonalnych, a jednak zdominowany przez wagę i postać Najwyższego Papieża?

- Założenie może wydawać się banalne, ale nie jest: Biskup Rzymu nie rządzi sam, zawsze miał u swego boku organy, które go wspierały, od synodów, przez konsystorze, po kongregacje kardynałów. Na przestrzeni dziejów organy te zmieniały się, umierały lub dodawano nowe.

Podczas gdy w pierwszym tysiącleciu biskup Rzymu rządził zwykle poprzez synody rzymskie, to wraz z pojawieniem się kardynałów, a w konsekwencji Świętego Kolegium, papież rządził przede wszystkim poprzez konsystorz kardynałów, który zbierał się zwykle raz lub dwa razy w tygodniu. W Kościele istniało coś, co dziś moglibyśmy nazwać "konsystorzem".

Zanim ocenimy wpływ Praedicate Evangelium i wskażemy jego najistotniejsze innowacje, skupmy się na reformach, które dotknęły Kurię na przestrzeni wieków, wychodząc od wizji eklezjologicznych, które je inspirowały.

- Za pontyfikatu papieża Sykstusa V, konstytucją Immensa Aeterni Dei (22 stycznia 1588), powstały kongregacje kardynałów: wyspecjalizowane zgromadzenia kardynałów, zwoływane przez papieża w celu zasięgnięcia rady w sprawach wpływających do Rzymu.

Ten system rządów opiera się na kardynalacie, jak przystało na ówczesną eklezjologię, która utożsamiała w jakiś sposób boskie pochodzenie kardynalatu. Wyraźne aluzje znajdujemy w bulli Sykstusa V Postquam verus ille (3 grudnia 1586 r.), gdy kreśli on paralelę między kolegium apostołów, które wspomagało Chrystusa, a kolegium kardynałów, które wspomaga papieża.

Wraz z reformą z 1588 r. centralne miejsce papiestwa w wizji eklezjalnej doprowadziło do asymilacji już nie między Piotrem i biskupem Rzymu z jednej strony, a kolegium apostołów i kolegium kardynałów z drugiej, ale między papieżem i Chrystusem, obaj wyznaczeni jako głowa ciała, poniżej którego znajdowały się wszystkie inne członki, wśród których kardynałowie byli najszlachetniejsi i najdoskonalsi.

Przez kilka wieków system Kongregacji zachował swoje centralne miejsce w zarządzaniu Kościołem: czy tak jest w rzeczywistości?

- W rzeczywistości nie nastąpiły żadne istotne zmiany, aż do momentu, gdy między XIX a XX wiekiem kardynałowie zostali wyłączeni z procesów decyzyjnych i interweniowali jedynie w fazie końcowej, w wyniku czego tradycyjne kolegialne działanie Kurii straciło rację bytu na rzecz skuteczności odpowiedzi na wielorakie wymagania eklezjalne i światowe.

Reforma Piusa X (Sapienti consilio, 29 czerwca 1908 r.) miała na celu scentralizowanie rządu Kościoła i jednocześnie jego unowocześnienie. Zmniejszono liczbę Kongregacji z 21 do 11 i z 6 do 3 Sekretariatów. Wzmocniono rolę Sekretariatu Stanu, pod jego kierownictwem znalazła się Kongregacja Nadzwyczajnych Spraw Kościelnych i Sekretariat Briefów, a kilka krajów (Wielka Brytania, Holandia, Stany Zjednoczone, Kanada) zależnych wcześniej od Propaganda fide przeszło pod jego jurysdykcję. Restrukturyzacja, nic więcej, która nie wpływa w najmniejszym stopniu na system Zgromadzeń.

Zanim rozgorzała debata soborowa, to Paweł VI postanowił usunąć kwestię Kurii z porządku obrad Vaticanum II, zobowiązując się do reformy, która faktycznie została przeprowadzona w 1967 r. za pomocą konstytucji Regimini Ecclesiae universae. Jakie były najważniejsze zmiany?

- Wraz z Pawłem VI, byłym substytutem i pro-sekretarzem stanu, człowiekiem aparatu, o znacznej zdolności do kontrolowania machiny administracyjnej, rola Sekretariatu Stanu w Kurii uległa wzmocnieniu, o tyle, że określono jego "prymat [...] nad innymi dykasteriami": rodzaj premiera z uprawnieniami koordynacyjnymi.

Jest to reforma ogólna i głęboka, oparta także na kryteriach duszpasterskich (Promocja jedności chrześcijan, niechrześcijan i niewierzących, Rada ds. Świeckich, Komisja Iustitia et Pax). Uznaje się rolę Kościoła w dialogu z innymi religiami i ze społeczeństwem obywatelskim.

Ponadto zwiększają się możliwości współpracy między Kurią a Kościołem powszechnym, dzięki bardziej zdecydowanej internacjonalizacji Kurii, zaangażowaniu biskupów rezydencjalnych jako członków Kongregacji oraz przywróceniu lub przyznaniu biskupom wielu kompetencji zastrzeżonych Stolicy Apostolskiej. Aby ułatwić przekazywanie pokoleń, nominacje stały się tymczasowe (5 lat), ale odnawialne, dla szefów dykasterii, jak również dla członków składowych, sekretarzy prałatów i konsultorów.

Pomimo licznych odniesień historiograficznych do faktu, że reforma Pawła VI musi być pomyślana w ramach eklezjologicznych Soboru Watykańskiego II, podejście to nie wytrzymuje porównania z normami i praktyką. Reforma Montiniego w istocie posiada istotne podejście monarchiczne, które nawet wówczas jawiło się jako nowość w stosunku do stylu kolegialnego typowego dla Kurii Rzymskiej w czasach nowożytnych i współczesnych, nowość, której przesłanką były pontyfikaty Piusa XI i Piusa XII.

Paulińska reforma centralizująca przewidywała, że na czele administracji stał monarcha, bezpośrednio pod nim znajdował się jedynie sekretarz stanu, uważany za wykonawcę papieskich życzeń.

Widać to w wyborze kandydata na to stanowisko, którym został kardynał Jean-Marie Villot (1905-1979), wywodzący się ze świata duszpasterskiego i sprawiający wrażenie ucznia u boku Pawła VI. Przejawem takiego podejścia było również utworzenie przez papieża Synodu Biskupów (1965). W pewnym sensie nastąpiło przejście od konsystorialności do kolegialności. Synod, instrument kolegialności, który był bardziej afektywny niż efektywny (Synod nie podejmuje decyzji), nie zmniejszył jednak centralności Stolicy Apostolskiej.

Czy mając najpierw Jana Pawła II, a później Benedykta XVI, mamy do czynienia ze zmianą paradygmatu, która przekłada się na nowy styl i koncepcję rządzenia?

- Ogólna reforma Kurii w 1988 roku, wraz z Konstytucją Apostolską Bonus dla pastora z 29 czerwca podkreśla aspekt duszpasterski posługi wszystkich organów, ale przede wszystkim wprowadza pewne zmiany strukturalne. Sekretariat Stanu otrzymuje większą prymat nad pozostałymi dykasteriami poprzez zorganizowanie go w dwie sekcje: spraw ogólnych i stosunków z państwami.

Kardynał Sebastiano Baggio stwierdza, że: "Po raz pierwszy w historii Kuria Rzymska jest pomyślana i odnowiona w świetle eklezjologii komunii, której ani Immensa, ani Sapienti consilio, ani Regimini najwyraźniej nie potrafiły uwzględnić, chociaż jej autor ostrzegał, że będzie ona wymagała rewizji i pogłębienia".

Ta instytucjonalna samoświadomość nie wydaje się jednak wytrzymywać porównania z praxis, w tym sensie, że jest to wizja bardziej deklamacyjna niż zrealizowana. Benedykt XVI ustawia się w roli cichego wykonawcy i oskarżyciela linii poprzednich pontyfikatów z mniej monarchicznym podejściem niż Montini, co wydawało się, jak już powiedziano, nowością w stosunku do stylu kolegialnego typowego dla Kurii Rzymskiej.

Zarówno Jan Paweł II, jak i Benedykt XVI preferowali inny tryb rządzenia, wynikający z ich różnych temperamentów i stylów rządzenia: rodzaj rządu przez delegowanie, po zapewnieniu ogólnych linii działania (z wyjątkiem dossier, które odpowiednio mieli bardziej na sercu i przestrzegali w szczegółach).

W tej długiej historii, której kamienie milowe przemierzyliśmy, leży reforma papieża Franciszka, która będzie skuteczna tylko wtedy, gdy zostanie przeprowadzona z "odnowionymi" ludźmi, a nie po prostu z "nowymi", według słów samego papieża. Dopiero przyszłość będzie mogła nam powiedzieć o dobroci i sukcesie Praedicate Evangelium. W każdym razie, co tak naprawdę się zmienia?

- Moglibyśmy odpowiedzieć: nic, trochę, dużo. Nic, bo zachowana została podstawowa struktura Kurii ustanowiona przez Sykstusa V w 1588 roku, złożona z Trybunałów, Urzędów, Sekretariatów i Kongregacji. Choć poprzez kreacje, supresje, reorganizacje kompetencji, fuzje, oparte na metodzie pragmatycznej. Niewiele się zmieniło, o ile horyzontem reformy jest większe zaangażowanie Kościołów lokalnych w centralną administrację Kurii Rzymskiej, ale takie podejście było już obecne w reformie Pawła VI z 1967 r. i de facto wraz z Piusem XII ruszyła nieodwracalna droga umiędzynarodowienia elementów składowych Kurii Rzymskiej i Świętego Kolegium, czyli pierwszego realnego zaangażowania peryferii w rzymskie centrum. 

Należy również zauważyć, że struktura Sekretariatu, w przeciwieństwie do struktury Zgromadzenia lub Dykasterii, ma na celu szybkie zarządzanie aktami. W rzeczywistości, podczas gdy Zgromadzenie ma z natury rzeczy zarząd kolegialny, Sekretariaty stosują model wertykalny.

W tej kwestii zrozumiałe jest, że nowość obu Sekretariatów w pierwszych latach pontyfikatu dotyczyła właśnie komunikacji i ekonomii, czyli dziedzin, w których metoda kolegialna podważyłaby skuteczność odpowiedzi na wymagania rzeczywistości. Tylko w przypadku komunikacji nastąpił ostatecznie powrót do modelu dykasterii, gdyż poza efektywnością istniała zapewne konieczność zarządzania nie obojętną liczbą powiązanych ze sobą struktur. Jeśli chodzi o Sekretariat Stanu, to odebrano mu kompetencje związane z personelem Stolicy Apostolskiej oraz autonomicznym zarządzaniem finansami i inwestycjami.

Jednocześnie reforma tworzy Sekcję III Sztabu Dyplomatycznego Stolicy Apostolskiej, pod kierownictwem Sekretarza ds. Przedstawicielstw Papieskich, wspomaganego przez podsekretarza, a w ramach Sekcji II tworzy nową postać - podsekretarza dedykowanego dyplomacji wielostronnej. W pewnym sensie jest to powrót do wcześniejszego modelu Sekretariatu Stanu, tego z czasów nowożytnych. Innym elementem odzyskiwania przeszłości, w kluczu reformatorskim, jest przewodniczenie niektórym organom, które pozostały w rękach Ojca Świętego, jak np. dykasteria ds. ewangelizacji. Ponadto jedna z sekcji Dykasterii ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka zajmuje się troską o uchodźców i imigrantów. Sekcja ta pozostaje ad tempus pod bezpośrednią i bezzwłoczną władzą papieża. Inną paradygmatyczną decyzją jest podniesienie Limneria dykasterii ds. posługi charytatywnej, ponad rzeczywisty wpływ rządu. Z drugiej jednak strony gesty są warte więcej niż teksty. Pontyfikat Franciszka wydaje się podążać za stylem rządzenia bliższym temu, który obowiązywał za Pawła VI, z bardziej bezpośrednim zaangażowaniem papieża w zarządzanie dossier.

Wreszcie reforma bardzo różni się od przeszłości, zawsze zgodnie z odczytem historycznym. Po pierwsze, metoda. Po raz pierwszy reforma Kurii jest przeprowadzana przez prałatów niekurialnych: znana Rada Kardynałów w swojej ewolucji widzi jedynie Sekretarza Stanu zasiadającego jako przedstawiciel Kurii. Po raz pierwszy też angażuje się episkopat światowy. Na pierwszych stronach konstytucji Praedicate Evangelium stwierdza się bowiem wyraźnie, że "Kuria Rzymska jest w służbie papieża [...] praca Kurii Rzymskiej pozostaje także w organicznym związku z Kolegium Biskupów i z poszczególnymi biskupami, a także z Konferencjami Episkopatów i ich regionalnymi i kontynentalnymi Związkami, a także ze Wschodnimi Strukturami Hierarchicznymi, [...]".

A w innym fragmencie powtarza się, że Kuria Rzymska "jest na służbie papieża, następcy Piotra, i biskupów, następców Apostołów, według sposobów właściwych naturze każdego z nich".

Są to jednak fragmenty, które należy czytać razem z bardzo ważnym fragmentem dotyczącym udziału świeckich w centralnym zarządzaniu Kościołem katolickim: "Każda instytucja kurialna wypełnia swoją misję na mocy władzy otrzymanej od Papieża Rzymskiego, w którego imieniu działa z mocą zastępczą w wykonywaniu swoich munus primaziale.

Z tego powodu każdy wierny może przewodniczyć dykasterii lub organizmowi, biorąc pod uwagę jego szczególną kompetencję, władzę i funkcję". Z wyraźnym udziałem świeckich przechodzimy od eklezjologii kolegialności do eklezjologii synodalności, gdzie przez synodalność rozumie się nie ogólne "chodzenie razem", ale bardziej właściwie chodzenie razem wszystkich, także w funkcjach rządzenia.

AutorAntonino Piccione

Zasoby

Nowe życie w Chrystusie. Prefacje wielkanocne (II)

Prefacja jest pierwszą częścią Modlitwy Eucharystycznej. Z okazji Wielkanocy w trzech artykułach wyjaśniono pięć prefacji wielkanocnych. Po pierwszym tekście wprowadzającym i pierwszej prefacji, druga i trzecia prefacja wielkanocna są dziś omówione: życie Boże w nas przez łaskę i pośrednictwo Chrystusa.

Giovanni Zaccaria-15 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tytuł drugiej prefacji wielkanocnej (De vita nova in Christo) kieruje nasz wzrok na skutki Paschy Chrystusa w życiu wierzących. Rzeczywiście, dzięki ofierze Chrystusa na krzyżu dzieci światłości rodzą się do życia wiecznego, a bramy królestwa niebieskiego są otwarte dla wierzących. 

Wyrażenie dzieci światłości nawiązuje do Łk 16,8, ale przede wszystkim do J 12,36: "Gdy macie światło, wierzcie w światło, abyście byli dziećmi światłości" i wskazuje na tych, którzy wierzą w boskość Chrystusa. W rzeczywistości przytoczony fragment z Jana dotyczy ostatecznego objawienia udzielonego przez głos Ojca z nieba ("Ojcze, uwielbij imię swoje. Wtedy odezwał się głos z nieba: 'Ja Go uwielbiłem i jeszcze raz uwielbię'" (J 12, 28) i objawienia ofiarowanego przez tajemnicę paschalną ("A Ja, gdy zostanę wyniesiony z ziemi, przyciągnę wszystkich ludzi do siebie" (J 12, 32): Chrystus jest światłością świata, ponieważ jest Jednorodzonym Synem Ojca, jak to ukazuje głos z nieba i krzyż; tylko wierząc w Niego, człowiek staje się dzieckiem światłości i rodzi się nowy świat, charakteryzujący się życiem wiecznym. 

Wyrażenie "życie wieczne" nie odnosi się przede wszystkim do życia po śmierci, ale do nowego życia w Chrystusie: tylko Bóg jest wieczny i dlatego tylko życie Boże jest wieczne; w tym sensie "życie wieczne" jest synonimem życia Bożego. Rzeczywiście, wiara w Chrystus ukrzyżowany i zmartwychwstały oraz życie sakramentalne pozwalają Bogu zamieszkać w wierzącym; w ten sposób objawia się życie łaski, które nie jest niczym innym jak życiem Bożym w nas. W ten sposób rozumiemy, co Jezus ma na myśli, gdy mówi: "Kto wierzy, ma życie wieczne (...) Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym" (J 6, 47-54): jest to świt nowego świata, co podkreśla czasownik "narodzić się na nowo". oriunturco odnosi się właśnie do początku nowego dnia.

Ponadto bramy raju, które zostały zamknięte na skutek grzechu pierworodnego (Rdz 3, 23-24), zostały ponownie otwarte dzięki śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa: komunia z Bogiem jest ponownie możliwa, a pierwotny plan zbawienia jest ponownie dostępny dla wszystkich. W prefacji podkreśla się jednak, że jest to możliwe dla wiernych (fidelibus): dzięki chrztowi jesteśmy zanurzeni w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa i dlatego możemy wejść w komunię z Nim i cieszyć się życiem wiecznym, które przekazuje nam Bóg.

Wreszcie prefacja przytacza Pawłową naukę o śmierci Chrystusa jako przyczynie naszego odkupienia i Jego zmartwychwstaniu jako przyczynie naszego odkupienia. Mówi o tym św. Paweł w Rom 5, 10-17 i 2 Kor 5, 14-15: "Albowiem miłość Chrystusa opanowała nas; a wiemy, że jeden umarł za wszystkich, dlatego wszyscy umarli. A on umarł za wszystkich, aby ci, którzy żyją, nie żyli już dla siebie, lecz dla tego, który za nich umarł i zmartwychwstał".

Trzecia prefacja: Ciągłe pośrednictwo Chrystusa

Trzecia prefacja skupia się na ciągłym pośrednictwie Chrystusa, na skutkach Jego zmartwychwstania. W rzeczywistości tytuł (De Christo vivente et semper interpellante pro nobis) cytuje Hbr 7,25: "Dlatego jest w stanie zbawić tych, którzy przez niego przychodzą do Boga, ponieważ zawsze żyje, aby się za nimi wstawiać". Jest to właściwy stan Chrystusa, który na mocy zmartwychwstania przede wszystkim nie może już umrzeć, śmierć nie ma już nad nim władzy (Rz 6,9); jest Żyjącym, tym, który żyje wiecznie, zgodnie z wizją Apokalipsy: "Ja jestem Pierwszy i Ostatni, i Żyjący. Byłem umarły, lecz teraz jestem żywy na wieki". 

Jednak ten Jego stan nie oddala Go od nas, jak mogłoby się wydawać, ponieważ charakteryzuje nas właśnie skończoność. Jego życie wieczne jest w istocie życiem nieustannie oddawanym za nas, Jego braci i siostry: jest Barankiem ofiarowanym dla naszego zbawienia. Jest Barankiem ofiarowanym dla naszego zbawienia, ofiarowanym raz na zawsze, ale jednocześnie nieustannie wstawiającym się za nami. 

Rzeczywiście, siedząc po prawicy Ojca, nie wyrzekł się roli pośrednika: kapłaństwo Chrystusa jest kapłaństwem wiecznym i jest On jedynym pośrednikiem nowego i wiecznego przymierza. Jest to jedna z najbardziej znaczących cech kapłaństwa Chrystusa: podczas gdy w Starym Testamencie ofiara i kapłan były z konieczności odrębne, w Nowym Przymierzu zbiegają się. 

Wieczne kapłaństwo Chrystusa 

Chrystus jest bowiem kapłanem nie w dziedzicznej linii kapłaństwa Aarona, ale "według porządku Melchizedeka" (Hbr 5, 4-6). Właśnie dlatego, że jest pochodzenia Bożego, kapłaństwo to jest wyjątkowe i wieczne; przez swoją ofiarę bowiem doskonale i ostatecznie dokonuje pośrednictwa, które w dawnych ofiarach było jedynie zapowiedziane. Od Misterium Paschalnego jest więc tylko jeden kapłan, jedna ofiara i jedno poświęcenie.

Wyjaśnia to również inne wyrażenie znajdujące się w tej prefacji: semper vivit occisusco nawiązuje również do Apokalipsy, gdzie Baranek jest przedstawiony jako zabity, ale jednocześnie stojący w pozycji pionowej: jest to pozornie paradoksalny stan umarłego i zmartwychwstałego Chrystusa, który żyje w wieczności.

Św. Piotr Chryzolog, komentując List do Rzymian 12,1, na temat ofiary, jaką musi stać się każdy wierzący, mówi: "Bracia, ta ofiara zstępuje ze wzoru Chrystusa, który za życie świata unieruchomił żywotnie własne ciało. I On rzeczywiście uczynił z własnego ciała żywą ofiarę, która, będąc złożona w ofierze, żyje".

AutorGiovanni Zaccaria

Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym)

Więcej
Ekologia integralna

Sztuczna inteligencja: godność ludzka jako kluczowe kryterium

Wyzwania moralne i etyczne wynikające z rozwoju i wielorakich zastosowań sztucznej inteligencji uwydatniają potrzebę regulacji, u podstaw której leży godność osoby.

Giovanni Tridente-14 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nieodłączna godność osoby ludzkiej musi być kluczowym kryterium oceny powstających technologii. Zostało to powtórzone przez Papież Franciszek kilka tygodni temu przy okazji rozmowy o tak aktualnym temacie jak sztuczna inteligencja, która od kilku miesięcy praktycznie "zahipnotyzowała" świat po pojawieniu się słynnej już aplikacji ChatGPT.

Od dziesięcioleci Kościół zadaje sobie pytanie o wyzwania, jakie stawia przed nim Sztuczna inteligencjaOd co najmniej siedemdziesięciu lat (patrz Alan Turing w 1950 roku) naukowcy rywalizują o prymat technologii zdolnej do "rozumowania" w sposób podobny do człowieka. W 1987 r. to św. Jan Paweł II - pierwszy wśród ostatnich papieży - ostrzegał przed bardziej bezpośrednimi zagrożeniami związanymi z "robotyzacją" świata pracy, która doprowadziłaby do powszechnego zastąpienia czynności manualnych człowieka bez rzeczywistego ich zastąpienia.

Dziś problem jest na poziomie "świadomości" i uwrażliwiania, wykorzystywania naszego lenistwa i bezkrytycznego popierania wszelkich "sukcesów", jakie mogą osiągnąć maszyny.

Stawką w przypadku ChatGPT jest kreatywność człowieka i jego "panowanie" nad tzw. dziełami intelektualnymi, począwszy od tych związanych ze światem komunikacji i, dlaczego nie, dziennikarstwa. Dlatego Papież Franciszek chętnie wskazuje na potrzebę "rozwijania większej świadomości i rozważania wpływu społecznego i kulturowego" tych artefaktów, które w każdym razie są owocem ludzkiej pomysłowości i "darów", którymi Bóg obdarzył swoje stworzenia.

Spotkanie i konfrontacja

Niewątpliwie istnieje potrzeba pielęgnowania "poważnych i integracyjnych" przestrzeni spotkania i debaty na temat wykorzystania maszyn. A konkretnie "dialogu między wierzącymi i niewierzącymi na temat podstawowych zagadnień etyki, nauki i sztuki", nie zapominając o poszukiwaniu prawdziwego sensu życia i mając na celu budowanie pokoju i prawdziwego rozwoju. integralny człowiek.

Zwracając się do naukowców, inżynierów, przedsiębiorców, jurystów, filozofów - zgromadzonych pod egidą "Dialogów Minerwy" i zwołanych przez Dykasterię ds. Edukacji i Kultury - Papież Franciszek podkreślił pozytywność powstających technologii, z których nie sposób odmówić konkretnej pomocy ludzkości także w zakresie kreatywności i przyszłych korzyści. Pomoc ta będzie jednak prawdziwa tylko wtedy, gdy będziemy wiedzieli, jak naprawdę ukierunkować rozwój nowych technologii.ozwój technologiczny dla dobraW sprawozdaniu stwierdzono zgodność, na przykład, co do wartości takich jak przejrzystość, bezpieczeństwo, sprawiedliwość, integracja, wiarygodność i poufność.

Regulacje dotyczące sztucznej inteligencji

Jedyną drogą do przodu jest regulacja, jak to już wskazał punkt 194 Laudato si', mówiąc o promowaniu autentycznego postępu, którego celem jest pozostawienie świata lepszym niż go zastaliśmy i wygenerowanie integralnie wyższej jakości życia.

Kultura

Żandarmeria. Nieznany watykański korpus bezpieczeństwa

Około 150 członków tworzy ten korpus, który jest mniej "efektowny" niż Gwardia Szwajcarska i jest odpowiedzialny za funkcje porządku publicznego papieża, bezpieczeństwo granic Państwa Watykańskiego, strzeżenie własności Muzeów Watykańskich, oprócz roli policji sądowej.

Hernan Sergio Mora-14 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Turyści rzadko robią sobie z nimi zdjęcia, nie noszą zbroi ani halabard, hełmów ani pióropuszy, w przeciwieństwie do słynnych Watykańska Gwardia Szwajcarska. Są to członkowie Żandarmerii Watykańskiej, zmilitaryzowanych sił policyjnych, ubrani w kolorze granatowym, jak wiele sił policyjnych na całym świecie, a latem w białe koszule z krótkim rękawem, i przechodzą prawie niezauważeni pośród wspaniałych watykańskich obrzeży.

"Pracujemy dla bezpieczeństwa papieża i Watykanu, Gwardia Szwajcarska często odbiera honory, ale to dobrze" - zwierzał się z wielką pokorą żandarm zapytany o różnicę między obiema siłami.

Jest to specjalny oddział nadzoru liczący około 150 członków, który jest odpowiedzialny za funkcje papieża w zakresie porządku publicznego, bezpieczeństwo granic Państwa Watykańskiego, strzeżenie mienia Muzeów Watykańskich, a także rolę policji sądowej.

Jest też Orkiestra Muzyczna Korpusu Żandarmerii, która została reaktywowana w 2007 roku z około 100 muzykami, ochotnikami i z zespołów wojskowych, a także z Kapeli Państwa Watykańskiego, dawniej Palatyńskiej Gwardii Honorowej.

Kiedy wchodzi się do Watykanu przez Porta Sant'Anna, przez Aulę Pawła VI lub przez Łuk Dzwonów, Gwardia Szwajcarska pyta, dlaczego chce się wejść, następnie przechodzi się do drugiego posterunku prowadzonego przez Żandarmerię, która sprawdza dokumenty i daje zwiedzającym przepustkę. Natomiast "Porta del Perugino" jest bezpośrednio przez nich zarządzana, podobnie jak mały ruch wewnątrz tej 44-hektarowej posiadłości otoczonej wysokimi murami i wieżami.

Monitorują również kamery monitoringu i budynki eksterytorialne, w tym pozostałe trzy bazyliki papieskie, św. Kaliksta i inne budynki Stolicy Apostolskiej, jak np. Castel Gandolfo. Nie zapominając, że przed podróżami apostolskimi delegacja podróżuje, aby monitorować bezpieczeństwo Ojca Świętego, pamiętając, że w wielu krajach dochodzi nawet do sytuacji wojny domowej.

Plac Świętego Piotra, który jest zawsze otwarty dla publiczności, jest natomiast pod nadzorem włoskiej "Polizia di Stato", która ściśle współpracuje z włoską żandarmerią. WatykanW szczególności, gdy papież składa wizyty w Rzymie, we Włoszech, lub do lotniska przed wylotem do innego kraju. Natomiast w drodze do Bazyliki św. Piotra, po wykrywaczach metalu, jurysdykcję sprawuje Żandarmeria. Stanowi ona stałą straż 24 godziny na dobę, każdego dnia w roku.

Historia Żandarmerii Watykańskiej

Historia tego korpusu wojskowego sięga daleko wstecz, jak prawie wszystko w Watykanie. Na przestrzeni wieków zmieniał on nazwy i role, ale nie swoją główną funkcję. Pierwsza papieska straż pochodzi od Konstantyna, po Edykcie Mediolańskim. Tymczasem oficjalne ukonstytuowanie się żandarmerii datuje się na rok 1816 wraz z papieżem Piusem VII i przywróceniem państw papieskich, w środkowej części Włoch (Lacjum, Umbria, Marche i Emilia Romagna po upadku Napoleona Bonaparte i Kongresie Wiedeńskim).

Najpierw nosiła nazwę "Reggimento dei Veliti Pontifici", potem "Corpo della Gendarmeria Pontificia", a w 1849 roku, wraz z końcem Republiki Rzymskiej i powrotem z wygnania w Gaecie, papież Pius IX nazwał ją "Corpo dei Carabinieri Pontifici", ponieważ charakteryzowały ich karabinki.

Korpus dał dowód samopoświęcenia i odwagi w obliczu ataku wojsk piemonckich w 1870 roku, kiedy to weszły one do Rzymu przez "wyłom w Porta Pia", zmuszając Piusa IX do wycofania się do Watykanu z niewielkim zalążkiem żandarmów jako korpusu bezpieczeństwa i obrony, aż do 1929 roku, kiedy to podpisano Pakty Laterańskie.

W 1970 roku papież Paweł VI ogłosił rozwiązanie różnych sił zbrojnych Watykanu, z wyjątkiem Gwardii Szwajcarskiej. Powstał nowy papieski korpus zbrojny pod nazwą "Corpo di vigilanza dello Stato della Città del Vaticano", aż do 2002 roku, kiedy to po zamachu na św. Jana Pawła II korpus został zreformowany, zmieniono protokoły bezpieczeństwa i przyjęto obecną nazwę: "Corpo della Gendarmerie dello Stato dell Città del Vaticano". Numerem jeden, inspektorem generalnym od 2019 roku jest generał Gianluca Gauzzi Broccoletti.

Wstąpienie do żandarmerii

Co roku otwierane są podania dla młodych ludzi w wieku od 21 do 24 lat, którzy chcą wstąpić do żandarmerii, są katolikami, mają nie mniej niż 1,80 m wzrostu, przy czym preferowane są osoby wywodzące się z organów ścigania, mają odpowiedni profil moralny i przechodzą surowe testy przydatności fizycznej, m.in. biegną kilometr w czasie poniżej 3,30 min.

Ci, którzy zdadzą testy, zostają żandarmami na okres próbny, rozpoczynając okres próbny. Jeśli przejdą dwuletni okres, stają się Żandarmami, z pensją około 1500 euro miesięcznie (we Włoszech równowartość pensji nauczyciela szkolnego). Role pełnią oficerowie, podoficerowie i żołnierze, ich kapelan jest zawsze bardzo blisko nich, swoją obecnością i dawaniem ciągłej formacji duchowej. Wszyscy oni wiedzą, że gdyby w trakcie służby coś im się stało, korpus zagwarantuje przyszłość ich żonom i dzieciom.

AutorHernan Sergio Mora

Świat

Marta RisariOpus Dei: "Bycie częścią Opus Dei nie umniejsza w żaden sposób wierności diecezjom".

Marta Risari z Mediolanu jest jedną ze 126 kobiet, które w tych dniach biorą udział w nadzwyczajnym kongresie, który Opus Dei organizuje w Rzymie, aby dostosować swoje statuty do konstytucji apostolskiej Praedicate Evangelium.

Maria José Atienza-13 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Marta Risari bierze udział, od 12 do 16 kwietnia, w nadzwyczajny kongres generalny prałatury Opus Dei. To spotkanie, zwołane przez prałata, Msgr. Ocáriz, aby dostosować statuty Dzieła do ostatniej konstytucji apostolskiej. Praedicate EvangeliumW spotkaniu, które odbyło się w Rzymie, wzięło udział około 300 osób.

Uczestnicy kongresu, mężczyźni i kobiety z całego świata, dadzą głos sugestiom z całego świata i zajmą się zmianami zaproponowanymi przez Stolicę Apostolską poprzez Motu Proprio. Ad Charisma Tuendum.

Risari podkreśla w tym wywiadzie swoje przekonanie, że "modyfikacje, które zostaną wprowadzone, posłużą do jaśniejszego wyjaśnienia rzeczywistości Opus Dei".

Jest pani jedną z kongresmenek, czy może nam pani opowiedzieć o swoim pochodzeniu?

-Urodziłem się w Mediolanie, gdzie studiowałem ekonomię i biznes na Uniwersytecie Bocconi, a od 20 lat mieszkam w Rzymie. Pracowałem w zarządzaniu różnymi inicjatywami uniwersyteckimi, a od 2009 roku w Uniwersytet Kampus Bio-Medyczny, inicjatywa apostolska Opus DeiStanowisko zastępcy dyrektora generalnego Polikliniki Uniwersyteckiej.

Jest to szpital na południowych obrzeżach Rzymu, który świadczy usługi w zakresie zdrowia publicznego, z 400 łóżkami, oddziałem ratunkowym z ponad 30 000 przyjęć rocznie i wszystkimi usługami ambulatoryjnymi. W skrócie, doświadczenie menedżerskie w opiece zdrowotnej z wielką pasją do szkolenia młodych ludzi, zarówno wśród studentów, jak i pracowników.

Jak łączysz to powołanie zawodowe ze szczególnym powołaniem do Opus Dei?

-Bardzo ciężkie lata pandemii, przeżywane od wewnątrz w zarządzaniu szpitalem, w którym leczyliśmy ponad 1300 ciężko chorych pacjentów z Covid i ustalaliśmy bezpieczne ścieżki, aby kontynuować opiekę nad tysiącami pacjentów z nowotworami, pomogły mi wzrastać w determinacji, aby moja praca była służbą, szukając w modlitwie światła, aby podejmować codzienne decyzje naprawdę zorientowane na potrzeby bliskich.

Często pomaga mi myśl o Święty Josemaríaktóry powiedział, że za dokumentami kryją się ludzie, którym trzeba pomóc, do których musi dotrzeć Miłość Boża. W moim przypadku jest to może jeszcze bardziej widoczne, bo kiedy studiuję jakiś dokument, raport ze szpitala, myślę o chorych, o ich rodzinach, którym też chcę pomóc z bliskością i czułością.

Ponadto od dwóch lat koordynuję pracę żeńskiego okręgu Opus Dei w środkowych i południowych Włoszech. W szczególności poświęcam się słuchaniu osób z Dzieła, co prowadzi mnie do dziękowania Panu poprzez dotykanie własnymi rękami, jak głęboko zakorzeniony i przeżywany przez tak wiele kobiet jest charyzmat Opus Dei uświęcania się pośród zwykłych rzeczywistości, w pracy, w rodzinie.

W różnych miastach, dużych i małych, w środkowych i południowych Włoszech, spotkałam wiele kobiet z Opus Dei, profesjonalistek, emerytek, matek rodzin, w różnym wieku i warunkach społecznych, które starają się uczynić swoje życie służbą Bogu i innym, pośród tysięcy problemów i cierpień życiowych, ale z taką prostotą i radością tej, która wie, że jest ukochaną córką Boga.

Na kongres napłynęły propozycje z całego świata. Jakie zagadnienia były najczęściej poruszane?

-To wielka radość dla mnie, gdy widzę, jak wiele osób chciało przesłać propozycje na kongres generalny. Jest to rzeczywiście czas, w którym Duch Święty objawia swoje światło. Nadeszło tak wiele sugestii i rozważań na tematy poruszone w Motu Proprio, które pokazują, jak Duch Święty objawia swoje światło. charyzmat Opus Dei to życie i życie przeżywane.

Niektórzy sugerowali, że w Statutach należałoby poświęcić więcej miejsca także aspektom charyzmatu Opus Dei które oświetlają codzienną normalność, życie modlitewne w pracy, chęć ewangelizacji własnego świata rodzinnego i zawodowego itp.

Wiele z tych sugestii, jak napisał nam Ksiądz Prałat, będzie również przedmiotem badań i rozwoju w najbliższych latach, nawet jeśli nie są one konkretnie związane ze zmianami w Statutach, o które prosi Papież.

Ciekawe byłoby np. określenie, że świeccy są wiernymi swoich diecezji (tak jak każdy inny świecki). Bycie częścią Opus Dei nie umniejsza nic z tego, że są wiernymi diecezji. Choć jest to dla nas oczywiste, być może nie zostało to wprost wyrażone w Statutach.

W tym sensie dokonane modyfikacje posłużą do jaśniejszego wyjaśnienia rzeczywistości Opus Dei. W wierności charyzmatowi otrzymanemu przez założyciela.

W motu proprio "Ad charisma tuendumOjciec Święty określa charyzmat Opus Dei jako dar Ducha Świętego dla Kościoła. Czy jako świecki i naukowiec jest jakiś aspekt tego charyzmatu, który wydaje się Księdzu najbardziej istotny dla ewangelizacji dzisiejszego świata?

-Jednym z aspektów, na który chciałbym zwrócić uwagę, jest temat przyjaźni i zaufania jako specyficzna i zasadnicza cecha ewangelizacyjnego dzieła Opus Dei, tak jak widział je założyciel.

Część naszego charyzma jest wniesienie do naszych przyjaźni przyjaźni z Jezusem, w prostocie i prawdzie: jest wiele okazji, w których możemy pomóc i być pomocni w ponownym odkryciu Miłości i zaufania do Boga.

Czasami wystarczy się trochę otworzyć, opowiadając z prostotą to, co jest w naszym sercu, tym, którzy dzielą z nami chwilę naszego życia, w rodzinie, w relacjach towarzyskich czy zawodowych. 

Czyli bliskość i przyjaźń z wieloma ludźmi różnego rodzaju oraz zaangażowanie w pracy zawodowej. Dwa elementy, które przy Bożej łasce mają ogromny potencjał w ewangelizacji.

Czytania niedzielne

Udział w Bożym miłosierdziu. Druga Niedziela Wielkanocna (A)

Joseph Evans komentuje czytania na II Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-13 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dziś Niedziela Miłosierdzia Bożego, uniwersalne święto zainaugurowane przez papieża św. Jana Pawła II w następstwie objawień otrzymanych w latach 30. XX wieku przez św. Marię Faustynę Kowalską, wielką apostołkę Bożego Miłosierdzia. 

Dzięki tym objawieniom Jezus powiedział do niego: "Posyłam was z moim miłosierdziem do ludzi całego świata. Nie chcę karać cierpiącej ludzkości, ale pragnę ją uzdrowić, trzymając ją blisko mojego miłosiernego serca". 

Jest to dzień, w którym warto głębiej zastanowić się nad tajemnicą Bożego miłosierdzia, a także nad łaską i przebaczeniem, które Bóg nam ofiaruje dzięki temu miłosierdziu. To bardzo właściwe, że obchodzimy to święto zaraz po Wielkanocy: męka, śmierć i zmartwychwstanie naszego Pana dają nam ostateczny dowód Bożego miłosierdzia. Można by powiedzieć, używając pomysłu papieża Benedykta XVI, że w cierpieniu i na krzyżu Jezusa, miłosierdzie Boga jest zwrócone przeciwko Jego sprawiedliwości. Bóg jest obrażany, a my zasługujemy na karę, ale On bierze na siebie karę, którą powinniśmy byli otrzymać. W Zmartwychwstaniu widzimy głębię miłości Boga do nas: miłości, która przewyższa i jest silniejsza od naszego zła, miłości silniejszej od śmierci.

Dzisiejsza Ewangelia pomaga nam w medytacji nad Bożym miłosierdziem. "Wieczorem tego dnia, pierwszego dnia tygodnia, uczniowie byli w pewnym domu, a drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Wtedy wszedł Jezus, stanął pośród nich i rzekł do nich: "Pokój wam".. Nasz strach nas zamyka, ale nic nie może stanąć na drodze Bożego miłosierdzia. Mimo strachu apostołów, mimo zamkniętych drzwi, Jezus przychodzi i staje pośród nich... i pośród nas. Miłosierdzie Boże pokonuje wszystkie zewnętrzne przeszkody, a nawet wewnętrzny lęk, który sami tworzymy. Chrystus przychodzi ze swoim pokojem: dar pokoju jest zawsze częścią Jego miłosierdzia.

Dmucha na apostołów, wyraźny gest towarzyszący Jego darowi Ducha Świętego: "Duch Święty jest Duchem Bożym.Przyjmijcie Ducha Świętego. Przypomnijmy, że w języku hebrajskim to samo słowo, ruahjest używany zarówno dla "tchnienia", jak i "ducha". Jezus czyni apostołów uczestnikami swojego własnego życia, swojego Ducha. Ale zaraz dodaje: "Którym odpuszczasz grzechy, są im odpuszczone; którym zatrzymujesz grzechy, są im zatrzymane". Darowi pokoju i swego Ducha, jaki Chrystus daje apostołom, towarzyszy moc przebaczania, uwalniania od grzechów, które są główną przeszkodą na drodze do pokoju, i po to właśnie ich "posyła". To miłosierdzie przychodzi do nas dzisiaj przede wszystkim przez sakrament spowiedzi: aby przebaczyć nasze grzechy, Kościół musi je wysłuchać, a ten sakrament jest najbardziej praktycznym i skutecznym sposobem, aby to uczynić, ofiarując penitentom także pokój, który płynie z uwolnienia się od grzesznego ciężaru. Chrystus tchnie także na nas, posyłając nas, byśmy byli narzędziami Jego pokoju, co z pewnością obejmuje także sprawianie, by inni korzystali z tego nadzwyczajnego sakramentu Bożego miłosierdzia.

Homilia na temat czytań z II Niedzieli Wielkanocnej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież wzywa do "miłosierdzia Ojca" w świecie wojen

W katechezie o gorliwości apostolskiej Ojciec Święty Franciszek wezwał dziś rano do "szybkości" i "poruszenia" w ewangelizacji. Zapowiedział też zbliżającą się Niedzielę Miłosierdzia Bożego ustanowioną przez św. Jana Pawła II, zauważając, że w "świecie coraz bardziej wystawionym na próbę przez wojny i wyobcowanym od Boga, jeszcze bardziej potrzebujemy miłosierdzia Ojca". "Przez swoją bolesną Mękę miej miłosierdzie dla nas i całego świata" - modlił się.

Francisco Otamendi-12 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas porannej audiencji papież Franciszek wznowił katechezę o gorliwości apostolskiej, komentując List św. Pawła do Efezjan; prosił o "miłosierdzie Ojca, gdy świat jest coraz bardziej wystawiany na próbę przez wojny i wyobcowany od Boga", przypominając o zbliżającym się "...miłosierdziu Ojca".Niedziela Miłosierdzia BożegoŚwięto ustanowione przez św. Jana Pawła II, zgodnie z życzeniem Pana Jezusa przez święta Faustyna KowalskaZaprosił też do czytania i inspirowania się encykliką Pacem in Terris Świętego Jana XXIII.

Przez swoją bolesną mękę miej miłosierdzie dla nas i całego świata - modlił się papież Franciszek, używając tradycyjnej formuły "Męki Pańskiej". koronkaDo polskojęzycznych pielgrzymów przemawiały. A na zakończenie Ogólna publicznośćPowiedział do wiernych obecnych na placu św. Piotra: "W przyszłą niedzielę świętujemy Miłosierdzie Boże. Jest to Niedziela Miłosierdzia. Pan nigdy nie przestaje być miłosierny. Pomyślmy o miłosierdziu Boga, który zawsze nas przyjmuje, zawsze nam towarzyszy, nigdy nie pozostawia nas samych".

Należy przypomnieć, że z Święto Miłosierdzia Bożego kończy Oktawę Wielkanocy. Ten oddanieProjekt, który rozprzestrzenił się na całym świecie, był promowany przez Święty Jan Paweł IIKanonizacja świętej Faustyny Kowalskiej odbyła się 30 kwietnia 2000 roku.

"Gotowość do ewangelizacji

"Dziś zastanawiamy się nad gorliwością apostolską" - rozpoczął Papież swoją katechezę od słów św. Pawła z Listu do Efezjan. Po zwróceniu uwagi, że niektórzy "poświęcają się złym wyborom, fałszywemu impulsowi ewangelicznemu, który szuka miłości własnej", Papież zastanawiał się, jakie są cechy gorliwości apostolskiej według św. Pawła. W szczególności Papież podkreślił "gotowość do głoszenia Ewangelii". 

Ojciec Święty wskazał dalej, że zwiastun Ewangelii "musi się poruszać, musi się zmieniać. Obuwiem jest gorliwość. Jest to obuwie żołnierza, który idzie do walki, gdzie jest przeciwnik, są pułapki. Głosiciele Ewangelii są stopami Mistycznego Ciała Chrystusa, Kościoła. Ci, którzy głoszą Jezusa, muszą się poruszać, myśląc o głoszeniu Jezusa. Nie ma głoszenia bez ruchu, bez wyjścia, bez inicjatywy".

"Nie jesteś chrześcijaninem, jeśli nie jesteś w drodze, jeśli nie wychodzisz z siebie. Ewangelii nie głosi się stojąc za biurkiem, zamknięty w biurze, zastępując kreatywność głoszenia opracowaniem pomysłów", wykonując zadanie "wytnij i wklej". Ewangelia jest głoszona przez poruszanie się, chodzenie, podążanie, z wytrwałością", jak św. Paweł.

"Prawdziwy ewangelizator jest zawsze gotowy do ruchu, aby głosić Ewangelię pokoju, jest gotowy do wyjścia, nie jest skostniały w klatkach" - dodał. "Musimy mieć tę gotowość do głoszenia nowości Ewangelii pokoju, którą Chrystus umie dać bardziej i lepiej niż sposób, w jaki daje ją świat. Ewangelizatorzy, którzy poruszają się bez lęku, aby nieść piękno Jezusa, szlachetność Jezusa, który wszystko zmienia". I pytał: "Czy jesteś gotowy, aby Jezus zmienił twoje serce? Pomyśl trochę".

Przy kilku okazjach, zwracając się do pielgrzymów w różnych językach, papież gratulował okresu wielkanocnego: "Radosnych Świąt Wielkanocnych w pokoju Chrystusa" i pamiętał w modlitwie, oprócz chorych, starszych i najbardziej potrzebujących, jak zawsze, o nowych diakonach Towarzystwa Jezusowego.

"Pacem in Terris" - prawdziwe błogosławieństwo".

"Wczoraj minęła rocznica ogłoszenia encykliki Pacem in Terris', które święty Jan XXIII skierowana do Kościoła i świata w środku zimnej wojny" - przypomniał Franciszek w przemówieniu do włoskojęzycznych pielgrzymów. Encyklika została podpisana 11 kwietnia 1963 roku, czyli 60 lat temu.

"Papież otworzył przed wszystkimi szeroki horyzont, w którym mówi o budowaniu pokoju. Ta encyklika była prawdziwym błogosławieństwem - dodał Ojciec Święty Franciszek - jak pogodne otwarcie nieba pośród ciemnych chmur. Stosunków między politykami i ludźmi nie reguluje broń, ale sprawiedliwość i pracowita solidarność. Zapraszam wiernych mężczyzn i kobiety dobrej woli do lektury Pacem in Terris. Modlę się, aby przywódcy narodów pozwolili się zainspirować projektami i decyzjami".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Holenderskie kwiaty świętujące Wielkanoc w Watykanie

Raporty rzymskie-12 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

35 tys. kwiatów i roślin z Holandii wystawionych jest w tę Wielkanoc na placu św. Piotra. Jest to tradycja, która rozpoczęła się wraz z beatyfikacją Titusa Brandsma.

Charles Lansdorp jest odpowiedzialny za dekoracje wielkanocne w Watykanie od 1987 roku. Dla niego i jego zespołu przygotowania trwają cały rok.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Gabriella Gambino: "Odkryć na nowo ewangelizacyjną moc rodziny".

Gabriella Gambino, podsekretarz dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia, uważa, że rodzina jest integralną częścią. "bezpośrednie świadectwo obecności Chrystusa w zwykłym życiu i Jego odkupieńczej mocy"..

Giovanni Tridente-12 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Świadomość tego, że "ewangelizacyjna moc rodzinyjest słabo rozwinięta w wielu kontekstach kościelnych, co ogranicza prawdziwą realizację jej "...".wymiar apostolski"co dobrze wskazał już Sobór Watykański II w Lumen Gentiumdzwoniąc pod numer "specjalny sakrament"Szkoła par excellence świeckiego apostolatu" małżeństwa i życia rodzinnego.

Wyjaśniła to Gabriella Gambino, podsekretarz dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia, podczas konferencji nt. Rodzina jako podstawowy podmiot ewangelizacjipromowane przez Centrum Studiów Prawnych nad Rodziną, na Wydziale Prawa Kanonicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża.

Integralna opieka duszpasterska

Zdaniem profesora, jednym z rozwiązań pozwalających na realizację tego rodzaju "eklezjologii integralnej" - uznającej rzeczywistą aktywną rolę małżonków i rodziny wspólnot chrześcijańskich - jest zainicjowanie "duszpasterstwa integralnego" opartego na uznaniu skutecznej "współodpowiedzialności" świeckich i duszpasterzy, rodzin i duszpasterzy, tak aby można było osiągnąć lepsze zrozumienie "...".niezastąpione zadanie, jakie Bóg powierza "Kościołowi domowemu" w misji głoszenia/świadczenia kerygmatu"Jest to wciąż trudne do zrozumienia w wielu kontekstach kościelnych.

Zdaniem podsekretarza, znaczenie umieszczenia "Kościoła domowego" - rodzin osób zjednoczonych z Bogiem i złączonych ze sobą poprzez życie sakramentalne Kościoła - w centrum misji ewangelizacyjnej pozwala lepiej zrozumieć, że istnieje pierwsze "terytorium misyjne", które jest sprawowane z relacji między małżonkami, rodzicami i dziećmi, na zewnątrz i w relacjach z innymi rodzinami.

Wymiar apostolski

Ten "wymiar apostolski" jest nierozerwalnie związany z samą rodziną i stanowi "...wymiar rodziny...".jest nieustannie odnawiany w sakramencie ślubu, wibrującym miejscu obecności Chrystusa.Przesłanie Ewangelii przenika wtedy każde codzienne działanie rodziców i dzieci, "...", które następnie przechodzi w impregnację każdego codziennego działania rodziców i dzieci przesłaniem Ewangelii, "...".formowanie wszystkich w cnotach chrześcijańskich i przenikanie różnych kontekstów życia żywym i splecionym świadectwem wiary i wartości chrześcijańskich.".

Nie należy zapominać, podkreśla Gambino, który "Rodzina jest bezpośrednim świadkiem obecności Chrystusa w zwykłym życiu i Jego odkupieńczej mocy.natomiast więź małżeńska łącząca małżonków stanowi "(...)".jego pierwszy akt misyjny"ponieważ "zostali wybrani i posłani, aby stanowić jedno ciało w Chrystusie"Tym samym nabiera ona znaczenia eklezjalnego.

Piękno partnerstwa

Jedną z zapowiedzi, która musi wyjść od rodziny, jest piękno, które wypływa właśnie ze związku pary: "...".to właśnie przed nim podziwia się wielkość wielkiej tajemnicy"ponieważ jest to sam związek "Ten, który daje harmonię i pokój tym, którzy patrzą i zbliżają się". Tu znów leży specyfika "różnicy seksualnej", która właśnie w małżeństwie "...".staje się sakramentemZapowiedź podają dokładnie "...", oraz "relacje damsko-męskie", a zapowiedź podają dokładnie "...", oraz "...".fizyczna i psychiczna struktura bycia mężczyzną i kobietą".

Misja edukacyjna

Natomiast pierwsza misja, zdaniem podsekretarza dykasterii, ma miejsce w samej rodzinie, poprzez wychowanie dzieci, którym należy cierpliwie towarzyszyć w rozeznawaniu ich powołania w świecie, a także "...w życiu rodziny....".odkryć miłość, z jaką zostali upragnieni przez Ojca, który powołuje ich do wypełnienia misji w historii.". Zadanie, z którego z pewnością nie może być zwolniona cała wspólnota kościelna, która musi formować i towarzyszyć małżonkom w tym "...".powołanie apostolskie we własnym małżeństwie".

Gambino przedstawił następnie propozycję dla wielu kościołów domowych, aby "podjąć działaniepoprzez duszpasterstwo, które nie czyni już rodzin "...".Bierni odbiorcy nabożeństw i katechezy"ale zachęcić ich do bycia sobą".podmioty i protagoniści duszpasterstwa, w którym muszą czuć się zaangażowani."ewangelizacji świata", a więc wzajemnego przejęcia odpowiedzialności za ewangelizację przy stałej pomocy pasterzy.

Liturgia życia rodzinnego

Rodziny muszą odkryć, że życie chrześcijańskie nie ogranicza się tylko do uczestnictwa w parafii czy formalnego przyjęcia sakramentów, ale w rzeczywistości już się zaczyna "...".w domudo tego stopnia, że każda codzienna czynność mogłaby stanowić rzeczywistą "czynność dnia". "liturgia życia rodzinnegooznaczony przez "praktyka relacji(miłość, szacunek, słuchanie...), z "..." (miłość, szacunek, słuchanie...), z "..."praktyka obrzędów rodzinnych(o chrześcijańskich postawach w pracy, w relacjach rodzinnych, w modlitwie...), a także praktyka "chrześcijaństwa w świecie".udzielanie własnej pomocy i poświęcanie czasu innym".

Kształcenie rodzin, aby żyły tym "życiem rodzinnym".liturgiaspecjalne - powiedział Gambino - reprezentuje w końcu.konkretny sposób formowania umysłów, sumień, serc i codziennego postępowania małżonków i ich dzieci do prawdziwie chrześcijańskiego stylu życia". Także dlatego, że - jak podsumował - sama Ewangelia, przez swoją historyczność, jest sama w sobie wydarzeniem rodzinnym.

Stany Zjednoczone

Biskupi USA przypominają o należnym szacunku dla doczesnych szczątków

Biskupi amerykańscy ostrzegają przed nowymi, antyreligijnymi technikami dysponowania doczesnymi szczątkami.

Gonzalo Meza-12 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Prochy szczątków śmiertelnych nie mogą być przerabiane na biżuterię, ani rozrzucane w powietrzu, morzu lub na ziemi. Nie są również dopuszczalne procesy hydrolizy alkalicznej i kompostowania człowieka jako techniki alternatywne do pochówku lub kremacji. 

Kwestie te są jednymi z punktów poruszonych przez biskupów amerykańskich w dokumencie pt. "O właściwym rozporządzaniu szczątkami doczesnymi".opublikowane w marcu 2023 r.

Tekst został opracowany przez biskupów tworzących Komisję Nauki Wiary. Północnoamerykańska Konferencja Biskupów KatolickichDaniel Flores, biskup Brownsville, Texas.

Wykorzystanie zmarłych jako kompostu

W ostatnich latach, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, pojawiło się wiele firm, które oferują przekształcenie doczesnych szczątków człowieka w diamenty lub inne przedmioty. Do tych praktyk dodano inne techniki sprzeczne z wiarą: technikę hydrolizy alkalicznej i kompostowanie człowieka.

Pierwszy z nich to proces, w którym ciało ludzkie umieszcza się w metalowym pojemniku zawierającym chemiczną mieszaninę wody i zasady, a następnie poddaje się je działaniu wysokiej temperatury i ciśnienia w celu przyspieszenia rozkładu.

W ciągu kilku godzin ciało rozpuszcza się, pozostawiając jedynie kilka szczątków szkieletowych; te, po rozłożeniu na proszek, można przekazać krewnym, by wykorzystali je jako nawóz. Jednak pozostały płyn jest traktowany jako ściek i spuszczany do kanalizacji.

W ramach techniki kompostowania człowieka, ciało umieszcza się w metalowej skrzyni wraz z różnymi warzywami, które sprzyjają rozwojowi mikrobów i bakterii. Aby przyspieszyć proces rozkładu, wszystko poddaje się procesowi ogrzewania. Po okresie około miesiąca pozostaje tylko kompost, który można wykorzystać do nawożenia trawników lub innych warzyw.

W obliczu tych technik, sprzecznych z wiarą katolicką, biskupi ostrzegają, że zarówno hydroliza alkaliczna, jak i kompostowanie człowieka nie szanują ludzkiego ciała, ponieważ gdy ciało ludzkie ulegnie całkowitemu rozpadowi, nie pozostanie nic charakterystycznego dla osoby ludzkiej, co można by umieścić w trumnie lub urnie, którą można by umieścić w świętym miejscu, aby wierni modlili się ku pamięci zmarłego.

Hydroliza alkaliczna, kompostowanie ludzi, rozrzucanie prochów w powietrzu lub morzu albo na lądzie, zamienianie ich w diamenty, a nawet zlecanie rozrzucenia prochów zmarłej osoby w jednym lub kilku domach, to działania sprzeczne z szacunkiem dla doczesnych szczątków, jakiego domaga się wiara katolicka - twierdzą amerykańscy biskupi.

Cmentarze lub kolumbaria dla prochów

Cytując Katechizm Kościoła KatolickiegoAmerykańscy biskupi przypominają, że Kościół uważa pochówek za najwłaściwszy sposób dysponowania ciałem zmarłego. "Kościół usilnie zaleca, by zachować pobożny zwyczaj grzebania ciała zmarłego. Nie zabrania jednak kremacji" (KKK, 1176 § 3). W tym ostatnim przypadku, dokument amerykańskich biskupów stwierdza, że podstawowym warunkiem pełnego szacunku i właściwego pozbycia się prochów jest umieszczenie ich w miejscu świętym, takim jak cmentarze, kolumbaria czy kościelne krypty i mauzolea. W ten sposób wyraża się szacunek dla szczątków zmarłych i manifestuje się nasza chrześcijańska nadzieja w zmartwychwstanie zmarłych. "Nasze pełne człowieczeństwo obejmuje naszą cielesność. Dlatego jesteśmy zobowiązani do szanowania naszego ciała przez całe życie i do szanowania ciała zmarłych, gdy ich ziemska egzystencja dobiegnie końca. Sposób, w jaki traktujemy ciała naszych zmarłych bliskich, powinien świadczyć o naszej wierze i nadziei w to, co Bóg nam obiecał".

Świat

Opus Dei rozpoczyna nadzwyczajny kongres generalny

Około 300 osób, mężczyzn i kobiet z różnych części świata, spotyka się w tych dniach z Fernando Ocárizem, prałatem Opus Dei i jego wikariuszami, aby zastanowić się nad statutami prałatury i dostosować je do motu proprio "Ad charisma tuendum".

Maria José Atienza-11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Rzym jest gospodarzem nadzwyczajny kongres generalny prałatury Opus Dei. Kongres ten został zwołany przez księdza prałata, Fernando Ocárizz zamiarem "wykonania tego, o co prosił nas Papież w sprawie dostosowania Statutów Dzieła do wskazań motu proprio "...".Ad charisma tuendum'". W tym liście apostolskim, opublikowanym w lipcu 2022 roku, papież Franciszek poprosił o odnowienie niektórych punktów dokumentu określającego misję i regulującego życie Prałatury, aby dostosować go do konstytucji apostolskiej. Praedicate Evangelium.

6 października 2022 roku w liście do wiernych Opus Dei prałat zapowiedział kongres, który w tych dniach odbywa się w Rzymie. Poprosił też wiernych o konkretne sugestie dotyczące kwestii związanych ze statutami, aby na tym nadzwyczajnym kongresie przedstawić "konkretne propozycje".

Kto uczestniczy w tym Nadzwyczajnym Kongresie Generalnym?

274 wiernych Opus Dei spotka się w Rzymie od 12 do 16 kwietnia wraz z Fernando Ocárizem, wikariuszem pomocniczym, Mariano FazioWikariuszowi Generalnemu, Antoniemu Pujalsowi, i Wikariuszowi Sekretarzowi, Jorge Gisbertowi, aby zastanowili się nad statutami Prałatury i dostosowali je do motu proprio.Ad charisma tuendum". Jest 126 kobiet i 148 mężczyzn, z czego 90 to księża.

Uczestnicy Kongresu pochodzą ze wszystkich pięciu kontynentów: Afryki (6,6%), Ameryki (36%), Azji (6,2%), Europy (50%) i Oceanii (1,1%).

Kongres rozpocznie się od odprawienia Mszy św. polecającej to dzieło Panu Bogu. Następnie uczestnicy kongresu zostaną podzieleni na grupy robocze, aby przedyskutować propozycje adaptacji niektórych punktów składających się na statuty Opus Dei.

Wnioski z Kongresu

Jak poinformował 30 marca prałat Opus Dei, nie będzie natychmiastowej publikacji wniosków z prac prowadzonych w tych dniach.

Dzieło to musi bowiem zostać przedłożone Dykasterii ds. Duchowieństwa, od której od lata ubiegłego roku zależą prałatury personalne.  

Po zapoznaniu się z pracami "Stolica Apostolska przekaże ostateczne modyfikacje statutów zatwierdzone przez papieża, który jest prawodawcą w tej sprawie".

Opus Dei dzisiaj

Obecnie do Prałatury Opus Dei należy 93 600 osób, z czego 60% to kobiety. Większość członków Opus Dei należy również całkowicie do swojej diecezji i żyje w naturalnym posłuszeństwie wobec swojego biskupa diecezjalnego.

Znacznie więcej osób, współpracowników i przyjaciół wiernych Opus Dei, uczestniczy w zajęciach formacji chrześcijańskiej lub czuje się utożsamiana z charyzmatem spotkania z Chrystusem w pracy, życiu rodzinnym i innych zwykłych czynnościach.

Istota na całe życie

Minęły prawie dwa miesiące od czasu, gdy 6 lutego trzęsienie ziemi o sile 7,8 w skali Ritchera nawiedziło kilka prowincji w południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii.

11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Minęły prawie dwa miesiące od czasu, gdy 6 lutego trzęsienie ziemi o sile 7,8 w skali Ritchera nawiedziło kilka prowincji w południowo-wschodniej Turcji i północno-zachodniej Syrii, pozostawiając 53 000 zabitych i 24 miliony poszkodowanych. W następstwie trzęsienia ziemi ekipy ratunkowe z całego świata ruszyły w teren, aby pomóc w poszukiwaniu ocalałych. 

Przez kilka dni byliśmy świadkami poruszających obrazów w czasie rzeczywistym: pośród fal martwych ciał pojawiały się wiadomości o ludziach - głównie dzieciach - odnajdywanych żywych pod gruzami. Wzruszający był widok strażaków i wolontariuszy, którzy klaskali i płakali ze szczęścia, całując maluchy, gdy były przekazywane z rąk do rąk, wzdłuż ludzkiego łańcucha, który przywracał je do światła.

Przyznaję, że w ciągu tego tygodnia oglądałem te filmy w kółko i że byłem również poruszony do łez, kontemplując ten cud życia. Przypomniało mi się to, co już wcześniej rozważałem przy innych okazjach: cudowny paradoks istoty ludzkiej, która, krucha i bezbronna, wystawiona na ataki natury, mimo wszystko nie ustaje w niemal uporczywej walce o przetrwanie. 

W dniach po trzęsieniu ziemi Hiszpania była świadkiem kolejnej "walki". Był to ideologiczny konkurs w parlamencie, gdzie uchwalono ustawy, w których bardziej chodzi o narzucenie ideologii niż o dobro wspólne. I podczas gdy niektórzy z determinacją propagują kulturę wyrzucania, tak mocno potępioną przez papieża Franciszka, fałszywie przebierając ją za "wolne samostanowienie", pod amalgamatem ruin i pyłu człowiek nadal pokazuje nam, że - mimo wszystko - jest istotą na całe życie.

Rodzina

Randka: czas na poznanie siebie nawzajem

Randka, daleka od indywidualizmu, dotyczy związku dwojga ludzi, którzy się kochają - czują się kochani - i chcą dla siebie jak najlepiej.

Santiago Populín Taki-11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zaręczyny to pierwsze zobowiązanie - szlachetne i wierne; okres rozeznania, w którym narzeczeni są wezwani do osiągnięcia wzajemnego zrozumienia, aby wybrać dobrze, wybrać właściwie, wybrać w miłości. Dla tych, którzy zostali powołani do małżeństwa, szczęście zależy w dużej mierze od wyboru osoby, z którą będą dzielić resztę życia. Z tego powodu ważny jest czas poznawania się w zalotach, bo nikt nie kocha tego, czego nie zna. 

Ta wiedza, postępowa i głęboka, pomoże zrozumieć charakter, cnoty i wady drugiej osoby, a także jej upodobania, zainteresowania i aspiracje. Te elementy składają się na osobę i pomogą rozeznać się w perspektywie ewentualnego przyszłego małżeństwa. Dlatego tak ważne jest, aby przekazać to, co najbardziej intymne w sercu i te tajemnice, które mogą wpłynąć na życie obu partnerów. Randka, daleka od indywidualizmu, to związek dwóch osób, które się kochają - czują się kochane - i chcą dla siebie jak najlepiej. 

Przejrzystość i cnota prawdomówności to podstawa w poznawaniu siebie. Prawdomówność jest cnotą polegającą na byciu prawdomównym w swoich działaniach i prawdomównym w swoich słowach, unikaniu dwulicowości, udawania i hipokryzji. (Katechizm Kościoła Katolickiego n. 2468). Przejrzystość i prawdomówność są ważne, ponieważ czasami uczucie może utrudniać dostrzeżenie wad tego, kogo kochamy. W tym sensie, jeśli chce się budować święte zaloty - prowadzące do świętego małżeństwa - trzeba je budować na solidnych fundamentach, na prawdzie. To właśnie mówi nam Jezus w tej przypowieści: Deszcz padał, powodzie się przelewały, wiatry wiały i biły o dom, ale on nie zatonął, bo był zbudowany na skale. (Mt 7, 25). Budowanie na skale, w prawdzie, jest fundamentem dla solidnych i trwałych relacji. 

Co trzeba wziąć pod uwagę, aby lepiej się poznać? 

Oto kilka wskazówek, jak osiągnąć tę postępową i głęboką wiedzę:

- Zna swoich przyjaciół, bo na ogół przyjaźń jest między rówieśnikami, czyli między osobami, które są bardzo podobne. Będzie to również znaczące, jeśli masz niewielu lub żadnych przyjaciół.

- W większości przypadków ludzie są odbiciem swoich rodziców i otoczenia. Dlatego dobrym pomysłem jest, aby para młoda poznała rodzinę drugiej osoby; pomocne może być zapytanie bliskich, jak postrzegają daną osobę.

- W miarę jak zaloty się umacniają i w perspektywie ewentualnego przyszłego małżeństwa, istnieją pewne podstawowe kwestie, które należy omówić, aby poznać siebie nawzajem jako całą osobę. Na przykład:

  • Problemy z osobowością. Jak będą się akceptować i pomagać sobie nawzajem, biorąc pod uwagę różne temperamenty, charakter i wady; czy będą skłonni walczyć, aby poprawić się nawzajem w jakikolwiek sposób jest to konieczne dla dobra was obojga. Można zadać sobie pytanie: czy on/ona mnie słucha, czy jest osobą empatyczną, czy pomaga mi wydobyć z siebie to, co najlepsze, czy jestem w stanie bez złości podejmować z nim/nią ważne decyzje?
  • Profesjonalny temat. Jak będą szanować wzajemnie swoją pracę, rozwój zawodowy i wzrost. Co jest dla nich priorytetem przy zakładaniu rodziny w odniesieniu do pracy, pieniędzy czy sukcesu zawodowego. Jak będą zarządzać finansami rodziny.
  • Seksualność, małżeństwo i problemy rodzinne. Jak będą żyć cnotą świętej czystości w zalotach; omówić liczbę dzieci, jakie chcieliby mieć wykształcenie; co się stanie, jeśli nie będą mogli mieć dzieci lub jeśli jedno z nich urodzi się chore. Rozważając wzajemnie swoje rodziny, jak będą szanowani, akceptowani i kochani. Jak zorganizują się z obowiązkami domowymi.
  • Kwestie przyjaźni, relaksu i hobby. Jak zintegrują swoich przyjaciół z zalotami. Jak każde z nich będzie kontynuować swoje hobby i sport. 
  • Podejście religijne i duchowe. Czy wierzysz w Boga; czy wierzysz w Kościół katolicki; czy uważasz, że praktyka sakramentów i modlitwy jest ważna; co myślisz o towarzyszeniu duchowym i poszanowaniu czasu i przestrzeni na osobistą formację.

Zastanawiając się nad tymi kwestiami, z pewnością uświadomisz sobie, że poznanie człowieka wymaga czasu i nie jest natychmiastowe. Należy wziąć pod uwagę, że na ogół małżeństwa, które powstają z bardzo krótkich zaręczyn, mają tendencję do kłopotów. Dlatego warto poświęcić jakościowy czas i dobrze się poznać, bo solidne zaloty kończą się solidnymi małżeństwami.

AutorSantiago Populín Taki

Licencjat z teologii na Uniwersytecie Nawarry. Dyplom z teologii duchowości na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

Rodzina

Dzieci, wolność i postęp

Rodzina, relacje osobiste i konsekwencje likwidacji instytucji rodziny należały do tematów, które Gilbert Keith Chesterton poruszał w wielu swoich artykułach.

José Miguel Granados-11 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Angielski pisarz Gilbert Keith Chesterton można praktycznie uznać za "proroka rodziny". Jego ostra analiza konsekwencji społeczeństwa naznaczonego egoizmem w relacjach rodzinnych w naturalny sposób łączy się z nauczaniem Kościoła na temat małżeństwa i rodziny.

Oczywista

Gilbert Keith Chesterton dobitnie stwierdził tę głęboką i paradoksalną prawdę: "Oczywisty trójkąt ojca, matki i dziecka nie może zostać zniszczony; może natomiast zniszczyć cywilizacje, które go ignorują".

Z przykrością zauważamy, że ideologie i polityki antyrodzinne są samobójcze dla społeczeństwa, a nawet grożą jego upadkiem. Z drugiej strony, dobrze ukonstytuowane małżeństwa, zjednoczone w wiernej miłości i przygotowane do prokreacji i wychowania dzieci, wykazują ogromny potencjał humanizacji i stają się mocną nadzieją narodów.

Z drugiej strony, usprawiedliwienia dla zapobiegania ludzkiemu potomstwu oferują często argumenty fałszywe i manipulacyjne, pod którymi kryje się egoizm i materializm degradujące człowieka i zanieczyszczające kultury.

Cud wolności

Z charakterystycznym dla siebie dowcipem, ten sam Chesterton Obala te fałsze, jednocześnie wychwalając wybór prokreacji: "Dziecko jest znakiem i sakramentem osobistej wolności. Jest czymś, co jego rodzice w sposób wolny postanowili wytworzyć i w sposób wolny postanowili chronić. Jest ono własnym twórczym wkładem rodziców w dzieło stworzenia. Ci, którzy wolą mechaniczne przyjemności od takiego cudu, są zniechęceni i zniewoleni. To oni obejmują się łańcuchami starej niewoli; a to dziecko jest gotowe na nowy świat.

Jak nauczał Jan Paweł II, wolność "ma istotny wymiar relacyjny. Jest darem Stwórcy, postawionym w służbie osoby i jej spełnienia przez dar z siebie i akceptację innych" (Encyklika Ewangelia życia, n. 19). Rzeczywiście, prawdziwa wolność jest uporządkowana pod kątem dobra komunii.

Sens życia polega na dawaniu siebie, aby dawać życie, co pociąga za sobą wielkość i owocność daru z siebie. W ten sposób powstają rodziny zgodnie z planem Stwórcy, który jest wpisany w oblubieńczy sens ludzkiego ciała. Dlatego ufna otwartość małżonków na zrodzenie dzieci przyczynia się do wzrostu jednostek i narodów w twórczym wigorze.

Przyjęcie daru

Odrzucenie dziecka, które zwykle oznacza postawy niesprawiedliwe i niemoralne, prowadzi do smutnych, beznadziejnych i udręczonych społeczeństw. Każde dziecko jest bowiem dla społeczności bezcennym dobrem: jej największym osobistym bogactwem, skarbem, który zasługuje na opiekę i pomoc wszystkich. Przyjęcie i promocja słabego życia ludzkiego jest miernikiem prawdziwego postępu społecznego i autentycznego cywilizacja życia i miłości.

Dziecko musi być zawsze kochane i otoczone opieką. Jak wskazał papież Franciszek, "gdy chodzi o dzieci przychodzące na świat, żadna ofiara dorosłych nie zostanie uznana za zbyt kosztowną lub zbyt wielką. Dar nowego dziecka, który Pan powierza matce i ojcu, zaczyna się od przyjęcia, trwa z troską przez całe ziemskie życie, a jego ostatecznym celem jest radość życia wiecznego. Pogodne spojrzenie w kierunku ostatecznego spełnienia osoby ludzkiej sprawi, że rodzice będą jeszcze bardziej świadomi cennego daru, który został im powierzony" (Adhortacja Apostolska Radość miłości, n. 166).

Pierwotne boskie zlecenie, by być "jedno ciało". (por. Rdz 2, 24), aby stworzyć gospodarstwo domowe, jest wyryte jako obietnica i powołanie w afektywnym dynamizmie erosa, który jawi się jako miłość przyciągająca i intensywne pragnienie serca. W normalnych warunkach rodzice rozumieją, że spłodzenie, wychowanie i wykształcenie dzieci nadaje sens ich istnieniu, przyczyniając się do rozwoju wspólnoty cywilnej i kościelnej. Dlatego też, aby wypełniać swoje funkcje rodzicielskie, pary małżeńskie powinny zawsze otrzymywać uznanie i skuteczne wsparcie ze strony ustawodawstwa i władz.

Wolne piękno

Pan zechciał, aby komunia małżeńska, ukonstytuowana przez wzajemne zaangażowanie i dar z siebie męża i żony, była jak żyzna i błogosławiona gleba dla przyjęcia od Boga nasienia dziecka. "Dziecko jest najcenniejszym darem małżeństwa, rodziny i całego społeczeństwa" (Katechizm Kościoła Katolickiego, n. 2378). W ten sposób małżonkowie - a później reszta członków społeczeństwa - nabywają świadomość swojej tożsamości i powołania w logice otrzymanego i ofiarowanego daru osobowego.

Dziecko, które się rodzi, wzywa do przyjęcia go z zachwytem i wdzięcznością: budzi w rodzicach odpowiedzialność i misję, by pomóc mu rozwinąć potencjał jego człowieczeństwa. "Rodzina jest miejscem nie tylko pokolenia, ale także przyjęcia życia, które przychodzi jako dar od Boga. Każde nowe życie pozwala nam odkryć najbardziej bezinteresowny wymiar miłości, która nigdy nie przestaje nas zaskakiwać. Jest to piękno bycia kochanym wcześniej: dzieci są kochane, zanim przyjdą" (Radość miłości, n. 166).

Sen o Bogu

Rzeczywiście, Bóg "on nas pierwszy pokochał". (1 J 4,19), z przeogromną hojnością. Co więcej, w całej historii zbawienia ustanowił ze swoim narodem wybranym przymierze wiernej i miłosiernej miłości.

Rodzice są wezwani, aby wejść w tę podstawową orientację kochania dziecka od początku, bezinteresownie, pomagając w ten sposób odkryć i uszanować osobową godność wszystkich. W ten sposób współpracują w realizacji marzenia Boga o wielkiej rodzinie ludzkiej: powołaniu rzeszy dzieci do życia pełnego wiecznej miłości.

W końcu każdy noworodek będzie mógł wzbogacić innych o swój własny wkład. Dzieci naprawdę wnoszą na świat nowość, przyszłość i radość.

Więcej
Stany Zjednoczone

Pigułka aborcyjna zakazana w USA?

Prawo do życia posuwa się w Stanach Zjednoczonych do przodu, znów za pośrednictwem systemu prawnego. Dwa sprzeczne orzeczenia przybliżają Sąd Najwyższy do decyzji o zakazie sprzedaży mifepristonu, związku aborcyjnego.

Paloma López Campos-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W piątek 7 kwietnia 2023 roku sędzia federalny w Teksasie (USA) zawiesił stosowanie mifepristonu, substancji chemicznej stosowanej w ponad połowie wszystkich aborcji chemicznych, wraz z innym lekiem - misoprostolem.

Według sędziego Matthew Kacsmaryka, Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) przekroczył swoje uprawnienia, gdy dwie dekady temu zatwierdził stosowanie mifepristonu. Oskarża również FDA o przekroczenie uprawnień poprzez zatwierdzenie leku o poważnych skutkach ubocznych dla kobiet i ułatwienie sprzedaży leku poprzez system pocztowy.

Sprawa trafiła do sądu za pośrednictwem Alliance Defending Freedom, grupy katolickiej, a FDA ma teraz tydzień na odwołanie się od decyzji Kacsmaryka.

Jednak praktycznie w tym samym czasie inny sędzia z Waszyngtonu wydał orzeczenie nakazujące FDA nie zmieniać w żaden sposób regulacji dotyczących pigułki aborcyjnej. Starcie obu sędziów prowadzi do zamieszania, które może zakończyć się pozostawieniem sprawy w rękach Sądu Najwyższego, który kilka miesięcy temu oświadczył. aborcja nie jest prawem chronionym przez Konstytucję USA.

Implikacje praktyczne

Do czasu wydania ostatecznego orzeczenia, które w pełni wyjaśni tę kwestię, dostęp do aborcji chemicznej jest w zawieszeniu. Nadal jednak można stosować misoprostol, który jest mniej bezpieczny i skuteczny, i który powoduje bardziej bolesną aborcję niż użycie go razem z mifepristonem. Z tego powodu wiele osób uważa, że kobiety będą częściej udawać się do klinik w celu dokonania aborcji chirurgicznej.

Kliniki aborcyjne są zaniepokojone sytuacją, uważając, że jest to drugi poważny atak na "prawa reprodukcyjne" od czasu uchylenia wyroku. Roe v. Wade. Z drugiej strony w stanach, w których dostęp do aborcji był ograniczony, w wyniku tej sytuacji praktycznie nic się nie zmieni.

Ze swojej strony prezydent USA Joe Biden wraz z wiceprezydent Kamalą Harris mówi, że rząd będzie walczył w obronie aborcji.

Kampania oszczerstw i kontrowersji

Niektórzy zarzucili Alliance Defending Freedom "sędziowskie zakupy", twierdząc, że wyrok jest wadliwy. Twierdzą również, że przedstawione argumenty dotyczące skutków ubocznych mifepristone ignorują badania kliniczne. Jednak ostateczny wynik nie będzie znany, dopóki sprawa nie ruszy prawnie do przodu i nie zostanie opublikowany ostateczny wyrok.

Zoom

Wielkanoc w św. Piotra: radość w kwiatach

France Ribiollet, który odczytał drugie czytanie podczas Mszy św. wielkanocnej w Watykanie, siedząc wśród kwiatów zdobiących Plac św. Piotra.

Maria José Atienza-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Kultura

Tradycja i wiara na całym świecie. Zwyczaje wielkanocne

Procesje na koniach, słynne pisanki w różnych częściach środkowej i północnej Europy, tradycyjne potrawy i prezenty to niektóre ze zwyczajów, których doświadcza się w różnych częściach świata wraz z nadejściem Wielkanocy. 

P. Aguilera, M. Meilutyte, J.M. García Pelegrín, A. Bernar, A. y B. Borovský-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

"Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze przepowiadanie i próżna jest wasza wiara. Św. Paweł, apostoł pogan, woła w swoim pierwszym liście do chrześcijan w Koryncie. Centralność zmartwychwstania Chrystusa przejawia się nie tylko w sposób szczególny w liturgii Kościoła, ale także w wielości zwyczajów i tradycji, które mimo postępującej sekularyzacji są nadal bardzo żywe w życiu społecznym i kulturalnym miast i wspólnot na całym świecie. Świadczą o tym takie przykłady jak Niemcy, Chile czy Szwecja. 

Chile: Festiwal Quasimodo

-Pablo Aguilera

Na stronie Rada Trydentu w XVI wieku ustanowił nakaz przyjmowania komunii przynajmniej raz w roku. Zgodnie z tą zasadą, która objęła również Amerykę, powszechne stało się przynoszenie przez księży komunii chorym, którzy nie mogli uczestniczyć w kościele w okresie wielkanocnym.

U zarania Republiki Chile (pierwsza połowa XIX wieku) istnieją zapisy o obchodzeniu święta Quasimodo. Słowo to pochodzi od łacińskiego zwrotu "Quasi modo géniti infantes" (Quasi modo géniti infantes)co oznacza: "jak nowo narodzone dzieci".. To pierwsze zdanie tekstu, który wprowadza w Mszę św. w niedzielę następującą po Niedzieli Wielkanocnej. 

Kapłan i jego orszak potrzebowali ochrony podczas wędrówki przez samotne wiejskie drogi, na których mógł czekać zbójca, aby ich okraść. Wspólnota nabyła wówczas tradycję towarzyszenia Najświętszemu Sakramentowi niesionemu przez kapłana, co spełniało również misję wspominania Zmartwychwstania Chrystusa.

Druga niedziela Wielkanocy to wielki dzień dla "huaso" - jak nazywa się chilijskiego chłopa - w centralnej dolinie Chile. Jest to święto z niecierpliwością oczekiwane przez różne stowarzyszenia quasi-modystów - których w kraju jest ponad 150 - ponieważ jest to moment, w którym można z rozmachem zademonstrować swoją wiarę w Eucharystię. Z wielomiesięcznym wyprzedzeniem dokonuje się przeglądu uprzęży, projektuje się dekoracje, które ozdobią konia lub rower, przygotowuje się girlandy i znaki, które mają obwieścić przybycie Chrystusa Króla. 

Nazywa się go również "biegnij do Chrystusa", czyli huasos biegną na swoich koniach, towarzysząc powozowi, w którym ksiądz wiezie Najświętszy Sakrament, aby chorzy i starsi, którzy nie mogą opuścić swoich domów, mogli przyjąć komunię i wypełnić przykazanie wielkanocne. Na znak szacunku huasos zastępują swoje kapelusze mantillami przywiązanymi do głowy i esclavinas przez ramiona. W skali kraju w festiwalu uczestniczy około 100 tysięcy osób.

Litwa: Dekorowanie jaj wielkanocnych 

-Marija Meilutyte

Zwyczaj zdobienia jaj jest głęboko zakorzeniony na Litwie, podobnie jak w innych sąsiednich krajach, takich jak Polska, Ukraina i Białoruś. Na Litwie zwyczaj malowania pisanek został po raz pierwszy wspomniany w XVI wieku w jednym z hymnów Martynasa Mažvydasa (litewskiego pisarza, autora pierwszej książki w języku litewskim), ale możliwe, że tradycja jest znacznie starsza.

W zależności od sposobu dekoracji, istnieją różne sposoby ozdabiania tych pisanek.

Jajka prosto farbowane; można je prosto farbować, pozostawiając jednokolorowe jajko, można też przed farbowaniem umieścić kwiaty lub liście, mocując je za pomocą zwiniętej nylonowej pończochy, pozostawiając kształty i kolor liści i kwiatów odciśnięte na jajku. 

Jajka zdobione woskiem; za pomocą szpilki przymocowanej do patyczka lub ołówka ozdabia się jajka woskiem, a następnie zanurza w barwniku. Aby uzyskać motywy w różnych kolorach, proces ten powtarza się kilkakrotnie, farbując od jaśniejszego do ciemniejszego koloru.

Jaja zdobione metodą skrobania; jaja są barwione na jeden kolor, a drobne ażurowe motywy podobne do litewskich motywów ludowych na meblach, tkaninach, biżuterii i ceramice są wyskrobywane igłą lub nożem.

Do XX wieku stosowano wyłącznie barwniki roślinne (skórka cebuli, liście brzozy, siano, kora dębu lub olchy), które barwiły jaja na odcienie brązowe, zielonkawe i żółtawe. Później wprowadzono barwniki sztuczne, dzięki czemu uzyskano jaskrawe kolory - czerwony, zielony, niebieski, czarny, brązowy - i większy kontrast. 

Wiele rodzin dekoruje swoje jajka wielkanocne i przynosi je do kościoła, aby zostały pobłogosławione w koszyku z innymi pokarmami. Błogosławieństwo jaj odbywa się zazwyczaj podczas Wigilii Paschalnej lub podczas Mszy Świętej, chociaż wiele kościołów oferuje również czas tylko na błogosławieństwo pokarmów w Wielką Sobotę. 

Jajka zdobią stół wielkanocny i są spożywane od niedzieli wielkanocnej. W zależności od liczby udekorowanych jaj, rodziny mogą spędzić kilka dni na jedzeniu gotowanych jaj. Często są one również dawane jako prezenty lub wymieniane z rodziną i przyjaciółmi. 

Niemcy: Procesja jeździecka na Górnych Łużycach 

-José G. Pelegrín

W Saksonii panuje chyba najbardziej barwny zwyczaj wielkanocny w Niemczech: parada wielkanocna. Jest to tradycja z Górnych Łużyc, regionu rozciągającego się na wschód od Drezna aż do granicy z Polską, obchodzona od wieków - podobnie jak w całej Bawarii - w katolickich wioskach, tutaj tradycyjnie związanych z kulturą łużycką. Serbołużyczanie są zachodniosłowiańską mniejszością językową - z podobieństwem do polskiej, czeskiej i słowackiej - i liczą obecnie około 80 000 mieszkańców. 

W niedzielę wielkanocną katoliccy mężczyźni z jednej parafii, ubrani w surdut i kapelusz, wjeżdżają na odświętnie przystrojonych koniach do sąsiedniej wioski, aby ogłosić dobrą nowinę o Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Uczestniczą w tym również duchowni niosący sztandary i krucyfiks lub małą figurkę, zajmując pierwsze miejsca wraz z chorążymi. Przed opuszczeniem wsi kolarze robią trzy okrążenia wokół kościoła i są błogosławieni przez księdza. Zwyczajem jest, że odwiedzana parafia odwdzięcza się wizytą. 

Zgodnie z tradycją, każda procesja - w której może uczestniczyć nawet 450 jeźdźców i koni - nie może krzyżować się z innymi. Ponadto trasy procesji są celowo zaplanowane tak, aby orędzie mogło być głoszone w jak największej liczbie miejsc. Śpiewają oni pieśni liturgiczne przywołujące błogosławieństwo dla ziemi. Wielkanocni jeźdźcy są mile widziani w każdej rodzinie. Zabawia się ich domowymi ciastami i sznapsami, a uczestnicy rzucają dzieciom słodycze.

Najstarsza procesja konna, która odbywała się pomiędzy Hoyerswerdą a Wittichenau, jest udokumentowana z końca XV wieku. W 1541 roku procesja została przeniesiona z Wittichenau do Ralbitz, ponieważ w Hoyerswerdzie wprowadzono reformę protestancką.

Wraz z tą tradycją, serbołużycka Wielkanoc obejmuje również szereg innych zwyczajów, m.in. "podrzucanie jaj". w Protschenberg, w pobliżu miasta Bautzen. Tradycyjnie zamożni mieszkańcy górnego miasta Bautzen toczyli jajka, pomarańcze, ciastka i inne słodycze w dół stromego zbocza, aby odebrać je ubogim rodzinom mieszkającym w chatach u stóp zbocza. Zwyczaj ten został zakazany w okresie Niemieckiej Republiki Demokratycznej (1949-1990). 

Od ponad 130 lat tradycją Berthelsdorfu jest parada muzyków w niedzielę wielkanocną wieczorem, którzy maszerują przez miasto grając chorały i wielkanocne pieśni ludowe. Inną tradycją jest "Woda na WielkanocW Wielką Niedzielę o świcie dziewczęta idą do źródła, aby zaczerpnąć wody wielkanocnej. Zgodnie z tradycją, woda zapewnia piękno i odstrasza choroby, ale tylko wtedy, gdy dziewczęta nie powiedzą ani słowa w drodze tam i z powrotem.

Szwecja: światło ognisk

-Andrés Bernar

Szwecja, mimo że jest jednym z najbardziej zsekularyzowanych krajów na Zachodzie, nie może zapomnieć o swoich chrześcijańskich korzeniach, które są szczególnie widoczne w wielu popularnych tradycjach, zwłaszcza w związku z ważnymi liturgicznymi okresami Bożego Narodzenia i Wielkanocy.

Po długich zimowych miesiącach ciemności, Wielkanoc zbiega się ze znaczącą zmianą długości światła dziennego. Podobnie światło świecy wielkanocnej wchodzące do kościoła w całkowitej ciemności przypomina, że zmartwychwstały Chrystus jest światłością świata. Również poza kościołami, w niektórych regionach kraju, w noc wielkanocną rozpalane są ogniska, które przypominają, że światło Chrystusa dociera wszędzie.

Gałęzie wielkanocne (Påskris) to gałęzie, zazwyczaj brzozowe, które są ozdobione kolorowymi piórami i zanurzone w wodzie. Podczas tygodni okresu wielkanocnego rozkwitają, oznaczając życie, które pochodzi ze zmartwychwstania. 

PisankiSą to jajka kurze ozdobione różnymi motywami w jaskrawych kolorach. Przypominają nam, że w dawnych czasach nie jedzono jajek w czasie Wielkiego Postu, dlatego teraz w czasie Wielkanocy jest to powód do świętowania i odświętności. Jajko jest symbolem życia, a rozbicie skorupki przypomina nam o wyjściu Jezusa z grobu zapieczętowanego kamieniem.

Wielkanocne cukierki i żelki. W Szwecji tradycją jest, że dzieci kupują żelki i inne słodycze tylko w soboty. Na Wielkanoc zwyczajowo daje się duże kartonowe lub plastikowe jajka ozdobione motywami wielkanocnymi i wypełnione żelkami. Ponadto Poniedziałek Wielkanocny jest w Szwecji dniem wolnym od pracy, co jest dobrym sposobem na przypomnienie sobie, jak chrześcijaństwo odcisnęło swoje piętno na szwedzkiej kulturze i życiu społecznym.

Słowacja. na Mszy św. i przy stole

-Andrej Matis i Brań Borowski

Na stronie Obrzęd Zmartwychwstania Pańskiego to obrzęd właściwy tylko dla Słowacji i niektórych narodów sąsiednich, który ma miejsce na zakończenie liturgii Wigilii Paschalnej. Jest to obrzęd pochodzący z czasów wczesnosłowiańskich, związany z diecezją Esztergom.

Obrzęd rozpoczyna się Inwokacją otwierającą: kapłan z monstrancją podchodzi do ołtarza, podnosi monstrancję i intonuje: "Zmartwychwstałem!" a potem trzy razy, coraz głośniejszym głosem: "Pokój niech będzie z wami, to ja, alleluja! Wierni odpowiadają: "Nie lękajcie się, alleluja!".. Po tej pieśni radości następuje uroczysta procesja, na której czele znajduje się Eucharystia w monstrancji i figura Chrystusa Zmartwychwstałego. 

Procesja, w której uczestniczą wierni, zwykle okrąża kościół, podczas gdy kapłan z monstrancją błogosławi cztery punkty kardynalne. Chociaż liturgia tego dnia jest zazwyczaj najdłuższa w roku, to jednak piękno i radość tych chwil jest wyczuwalna i lud uczestniczy w niej z wielką radością. Po przejściu procesji wokół kościoła, kapłan zwraca monstrancję do ołtarza i udziela ostatniego błogosławieństwa eucharystycznego.

Wielkanocna radość widoczna jest również przy rodzinnym stole, gdzie można znaleźć wędzoną szynkę, sałatkę rosyjską, specjalne sery, jajka itp. Ponadto post wielkopiątkowy to tutaj nie tylko wstrzemięźliwość od mięsa, ale także od serów i jaj. 

Pokarmy błogosławi się specjalnym błogosławieństwem, które udzielane jest zazwyczaj przed Wigilią Paschalną. W wielu miejscowościach wierni przynoszą przygotowane potrawy do kościoła, a ksiądz lub diakon błogosławi je przed rozpoczęciem Mszy św. 

Innym popularnym słowackim zwyczajem wielkanocnym jest szibacka. W pierwsze dni Wielkanocy młodzi chłopcy biorą świeżą wierzbową różdżkę i stukają nią młode, niegdyś "zamężne" dziewczyny. Nagrodami dla "šibackiej" były kiedyś tylko klasycznie zdobione jajka, zwane "pisankami" lub "kraslicami". Dawano też kawałek ciasta lub coś do picia. Jest to schrystianizowana tradycja pogańskiego obrzędu płodności. Jego chrystianizacja przypomina o świętych kobietach, które po zobaczeniu pustego grobu wyruszyły, aby ogłosić Zmartwychwstałego i zostały pobite przez rzymskich żołnierzy i niektórych Żydów, ale nie przestały głosić nadziei. W ten sposób pogański zwyczaj stał się katechezą, choć może nie w sposób całkowicie wiarygodny. 

AutorP. Aguilera, M. Meilutyte, J.M. García Pelegrín, A. Bernar, A. y B. Borovský

Ewangelizacja

Lisa McArdleCzytaj więcej : "Modlitwa jako rodzina jest istotną częścią naszej wiary".

Lisa McArdle jest jedną z współzałożycielek Catholic Stewardship Consultants (CSC). W ramach tego projektu wykorzystuje ona sprawdzony, oparty na duchu proces, który skupia się na zwiększeniu praktyki zarządzania.

Diego Zalbidea-10 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Lisa McArdle jest jedną ze współzałożycieli "Katoliccy konsultanci ds. zarządzania" (CSC) i obecnie pełni funkcję wiceprezesa ds. obsługi klienta. Przez ponad 25 lat Lisa i jej mąż, Eric McArdle, prezes CSC, pracowali z setkami parafii w całym kraju nad wieloma aspektami rozwoju stewardship. 

Lisa i jej zespół w CSC ściśle współpracują z parafiami i diecezjami, wykorzystując sprawdzony, oparty na duchowości proces, który skupia się na zwiększeniu praktyki zarządzania. Lisa i Eric są współautorami książki Sukces Stewardship: Praktyczny przewodnik dla katolickich parafiiopublikowane w 2019 roku. Pisała też w 2022 r. Stewardship zaczyna się w domu. Od 2018 roku Lisa prowadzi rekolekcje na temat "Stewardship and the Family" w parafiach w całych Stanach Zjednoczonych. 

Lisa jest żoną Erica od 28 lat i mają pięć córek w wieku od 13 do 27 lat, zięcia i troje wnucząt. Ich dalsza rodzina obejmuje 34 siostrzeńców i bratanków, z których wszyscy, z wyjątkiem sześciu, mieszkają w ich rodzinnym mieście Augusta, Georgia. Lisa jest członkiem katolickiej parafii St. Mary on the Hill Augusta i jest zaangażowany w różne duszpasterstwa parafialne.

Dlaczego stewardship wykracza poza to, co dzieje się na terenie parafii?

-W ciągu ostatnich prawie 30 lat pracy z parafiami katolickimi w całych Stanach Zjednoczonych przekonałem się, że wielu parafian wierzy, że ich praca jako uczniów jest najlepiej wykonywana w murach kościoła. Kiedy wchodzą do swoich parafii, zakładają "kapelusze zarządzania", a kiedy je opuszczają, zdejmują je. 

To nie może być dalsze od prawdy. Jesteśmy uczniami Chrystusa w każdej godzinie każdego dnia, niezależnie od tego, czy jesteśmy w naszych parafiach, czy nie. Bycie współodpowiedzialnym i wzrastanie w świętości dokonuje się wszędzie tam, gdzie jesteśmy i nie ogranicza się tylko do terenu naszej parafii.

Dlaczego zawsze kojarzymy współodpowiedzialność z pieniędzmi?

-Niestety, słowo "stewardship" często było używane zamiast "fundraising" lub "development". To skojarzenie wprowadziło w błąd wielu parafian i doprowadziło ich do nieufności, kiedy duszpasterze próbują ich poprowadzić w kierunku holistycznego sposobu życia opartego na stewardship. 

Stewardship oznacza po prostu uświadomienie sobie, że wszystko, co posiadamy, jest niezasłużonym darem od naszego hojnego i dobrego Boga, i chęć oddania mu tego z wdzięcznością. Oczywiście, oddawanie naszych skarbów jest częścią tego, ale nie ważniejszą niż oddawanie naszego czasu i talentów. 

Te trzy T - czas, talent i skarb - powinny być reprezentowane w równym stopniu. Często nasza organizacja, Catholic Stewardship Consultants, przekonuje się, że kiedy parafianie mają oddane życie modlitewne, uświadamiają sobie "prawdziwe" znaczenie szafarstwa i pragną spędzać czas z Bogiem na modlitwie. Następnie chcą dzielić się swoimi darami z innymi w podzięce, czy to w posłudze, czy w życiu rodzinnym. Wreszcie są zaproszeni do oddania także swoich zasobów finansowych. Przecież Bóg obdarzył każdego z nas inteligencją i zdolnością do zarabiania na życie. Bez Jego darów nie bylibyśmy w stanie zarabiać na życie.

Czy stewardship jest rzeczywiście związany z naszym powołaniem?

-Oczywiście. Przez nasz Chrzest wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Nie dotyczy to tylko papieża Franciszka, biskupów, księży, diakonów i zakonników. Jako uczniowie wszyscy musimy "pochylić się" nad tym, do czego Bóg nas wzywa w naszym życiu. Przecież On dał nam dary, dzięki którym ten plan jest możliwy. Co więcej, Jego plan dla naszego życia jest zawsze lepszy niż wszystko, co możemy sobie wyobrazić. Czegokolwiek Bóg od ciebie zażąda, da ci wszystkie talenty i łaski potrzebne do wykonania tego.

Czy możesz podać jakieś przykłady zarządzania czasem w domu?

-Zarządzanie czasem nie musi odbywać się tylko podczas pobytu w kościele. Istnieje niezliczona ilość sposobów, na jakie możesz włączyć ją w codzienny domowy Kościół, i prawdopodobnie już to robisz. Kiedy wstajesz, zanim jeszcze wstaniesz z łóżka, możesz się modlić: różaniec, czytanie Biblia lub Liturgii Godzin. Podczas wykonywania obowiązków domowych możesz słuchać podcastów (np. tych z aplikacji Hallow). Pomódl się z rodziną przed jedzeniem i pomódl się przed pójściem spać. 

Plan modlitwy nie musi być wyszukany, często najlepiej sprawdzają się najprostsze metody, bo są do opanowania przy chaotycznym życiu rodzinnym.

Co byś powiedział ludziom, którzy czują się mniej utalentowani od innych?

-Zawsze pamiętaj, że Bóg uczynił każdego z nas wyjątkowym i że jesteśmy "cudownie stworzeni". Pamiętaj również, że żaden talent nie jest zbyt mały lub zbyt zwyczajny. Każdy z naszych talentów - gdy jest wykonywany z miłości do innej osoby - jest tym, o co chodzi w życiu w stylu zarządzania. 

Oczywiście, może się wydawać, że niektórzy ludzie mają "wielkie" talenty: sławni celebryci, piosenkarze, aktorzy i zawodowi sportowcy; jednak wszystkie talenty są potrzebne i wszystkie są darami od Boga. Nie porównuj się, ale ciesz się i bądź wdzięczny.

Dlaczego zarządzanie skarbem państwa jest najmniej atrakcyjne?

-Spójrzmy prawdzie w oczy... Nikt nie chce rozmawiać o pieniądzach. Księża często unikają omawiania integralnego znaczenia dzielenia się skarbem z powodu reakcji, jakie otrzymują od swojej wspólnoty parafialnej. Jednakże, jeśli część "skarbowa" stewardship jest regularnie włączana do dyskusji w sposób całościowy, następuje zmiana. Parafianie uczą się, że nie chodzi "tylko o pieniądze" i że chociaż pieniądze są częścią szafarstwa, ponieważ są wynikiem wykorzystania talentów, które Bóg nam dał, to nie są jedyną częścią szafarstwa. tylko cz. 

Parafianie mogą nauczyć się uwzględniać Boga w swoim budżecie, a także pragnąć dawać Bogu nie z obowiązku czy poczucia winy, ale z czystej wdzięczności.

Jaka gościnność staje się filarem szafarstwa?

-Gościnność jest pierwszym filarem zarządzania nie bez powodu: jeśli parafianie nie czują się mile widziani, jak zachęcisz ich do uczestnictwa we mszy? Jeśli członkowie rodziny nie czują się mile widziani w waszych domach, dlaczego mieliby chcieć spędzać tam czas? 

Przyjmowanie innych, tak jak Chrystus nas przyjmuje, jest podstawą współodpowiedzialności. I nie mówię tu tylko o używaniu naszych manier i byciu uprzejmym. Mówię o otwartości na przyjęcie kogokolwiek, kogo Bóg przyśle do naszych drzwi, kiedy tylko uzna to za stosowne. Otwartość na Boży plan dla naszego życia jest kluczowa dla życia w stylu zarządzania.

Modlitwa jest drugim filarem współodpowiedzialności...

-Kiedy parafianie czują się mile widziani i chcą uczestniczyć we mszy, mogą modlić się razem. Podobnie, gdy członkowie rodziny czują się kochani i mile widziani w swoich domach, są otwarci na wspólną modlitwę. 

Przeprowadzając w ciągu ostatnich trzech dekad badania w parafiach na terenie całych Stanów Zjednoczonych, Catholic Stewardship Consultants (CSC) odkryło, że choć większość rodzin uczestniczy we wspólnej Mszy Świętej, a także w modlitwie i modlitwie przed posiłkami, to ponad 80 procent małżonków nie modli się razem, a ponad 80 procent rodziców nie modli się ze swoimi dziećmi. To może być znak ostrzegawczy. Wspólna modlitwa jako rodzina jest istotną częścią naszej wiary. 

Często widzimy, że rodziny czują się pod presją i martwią się, że nie wiedzą jak się "właściwie" modlić. Modlitwa to po prostu rozmowa z Bogiem jak z przyjacielem, opowiadanie Mu o swoich troskach i zmartwieniach, chwalenie Go za wszystko, czym nas obdarzył itd. Zacznij powoli od Ojcze Nasz, Zdrowaś Mario i Chwała Ojcu. Z czasem możesz dodać wstawiennictwo lub jedną z dekad różańca. Zasiejcie ziarno i pozwólcie dzieciom zobaczyć, że modlicie się jako para i jako rodzice. Kiedy dorosną, będą naśladować te tradycje.

Czy szkolenie może przygotować mnie do słuchania Bożego marzenia dla mojego życia i powiedzenia mu "tak"?

-Oczywiście. Formacja jest trzecim filarem współodpowiedzialności. Im lepiej jesteśmy uformowani, tym wyraźniej słyszymy Boże wezwanie i tym bardziej prawdopodobne jest, że odpowiemy "tak". Jeśli jesteśmy uformowani w wierze i Bóg daje nam specjalne "puknięcie" do serca, możemy modlić się, rozważać i odpowiadać radosnym "tak", wiedząc, że dzielenie się naszym czasem, talentem i skarbem pomoże budować Jego królestwo na ziemi.

Jak możemy utożsamiać się ze Świętą Rodziną poprzez służbę?

Czwartym filarem współodpowiedzialności jest służba. Spójrzmy na Świętą Rodzinę, a szczególnie na św. Józefa. 

Kiedy rozważamy życie św. Józefa, uświadamiamy sobie, jak często jest on posłuszny Bogu, nawet kosztem własnych planów i upodobań. Każdy epizod w życiu Józefa to kryzys. Odkrywa, że kobieta, z którą był zaręczony, jest w ciąży. Postanawia zostawić ją w spokoju, ale wtedy anioł Pański ukazuje mu się we śnie i wyjaśnia ciążę Maryi oraz jej pochodzenie. Józef rozumie wtedy, co się dzieje w kontekście Bożej opatrzności i bierze Maryję za żonę. Następnie, odkrywając, że dziecku grozi śmierć, Józef zabiera matkę i dziecko w niebezpieczną podróż do nieznanego kraju. Każdy, kto został zmuszony do przeniesienia się do nowego miasta, zna niepokój, jaki musiał odczuwać Józef, ale Józef udał się tam, ponieważ Bóg mu to nakazał. W końcu Józef rozpaczliwie poszukuje swojego zaginionego dwunastoletniego syna. Spokojnie sprowadza chłopca do domu i po raz kolejny odkłada na bok swoje ludzkie uczucia i ufa w Boże plany. 

To, co wiemy o Józefie, to fakt, że doświadczył udręki, strachu aż do śmierci i najgłębszego niepokoju ojca. Ale w tych wszystkich okolicznościach odczytywał to, co się z nim działo, jako teo-dramat, a nie ego-dramat. Ta zmiana postawy sprawiła, że Józef stał się patronem Kościoła powszechnego. Tak właśnie Bóg wzywa nasze rodziny do życia: mamy być sługami Pana.

AutorDiego Zalbidea

Profesor prawa kanonicznego, Uniwersytet Nawarry

Watykan

Papież widzi w Wielkanocy "znaki nadziei", ale wzywa do "dróg pokoju"

"Chrystus zmartwychwstał. On jest Zmartwychwstaniem. Szczęśliwa Wielkanoc dla wszystkich". Tak papież Franciszek rozpoczął swoje orędzie wielkanocne przed udzieleniem błogosławieństwa Urbi et Orbi z apelem o pokój i "wzajemne zaufanie" przed ponad 50 tys. osób na placu św. Piotra. Ojciec Święty widzi "znaki nadziei" w powitaniu udzielonym uciekającym, ale wzywa do poszanowania "godności ludzkiej".

Francisco Otamendi-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Chrystus zmartwychwstał. Dziś głosimy, że On, Pan naszego życia, jest Zmartwychwstaniem i Życiem świata. Jest to Wielkanoc, która oznacza przejście. W Jezusie bowiem dokonało się ostateczne przejście ludzkości ze śmierci do życia, z grzechu do łaski, z lęku do zaufania, z opuszczenia do komunii. On jest Panem czasu i historii. Chciałbym z radością w sercu powiedzieć wam wszystkim: Szczęśliwej Wielkanocy".

To były pierwsze słowa papieża Franciszka podczas jego pierwszej wizyty w Watykanie. Przesłanie wielkanocne  z głównego balkonu bazyliki do wiernych zgromadzonych na placu św. Piotra, ponad pięćdziesiąt tysięcy w dniu błękitnego nieba, oraz do świata, który śledził go za pośrednictwem mediów i sieci społecznościowych. Prosił w nich przede wszystkim za "chorych i ubogich, osoby starsze, tych, którzy przeżywają chwile próby i trudności, przejście od utrapienia do pocieszenia: nie jesteśmy sami. Jezus, Żyjący, jest z nami na zawsze". 

"Niech się cieszy Kościół i świat, bo dziś nasza nadzieja nie rozbija się już o mur śmierci, Pan otworzył most do życia. W Wielkanoc zmieniły się losy świata" - podkreślił papież Franciszek. "I dziś, co również zbiega się z najbardziej prawdopodobną datą zmartwychwstania Chrystusa, możemy z radością świętować, dzięki czystej łasce, najważniejszy i najpiękniejszy dzień w historii".

"Chrystus prawdziwie zmartwychwstał, jak głosi się w Kościołach Wschodu" - zaznaczył Następca Piotra. "Nadzieja nie jest złudzeniem, jest prawdziwa, a od Wielkanocy droga ludzkości, naznaczona nadzieją, szybko posuwa się naprzód". 

Następnie Ojciec Święty skierował swoje spojrzenie "na pierwszych świadków zmartwychwstania". Ewangelie opisują pośpiech, z jakim w dzień Wielkanocy kobiety pobiegły przekazać uczniom tę wiadomość. Po tym jak Maria Magdalena pobiegła na spotkanie z Szymonem Piotrem, Jan i Piotr pobiegli razem, aby dotrzeć do miejsca, gdzie Jezus został pochowany. A potem, w wieczór wielkanocny, spotkawszy Zmartwychwstałego na drodze do Emaus, dwaj uczniowie wyruszyli bez zwłoki i spieszyli się wiele mil pod górę i w ciemnościach, poruszeni nieposkromioną radością Wielkanocy, która płonęła w ich sercach".

Pokój i prawa człowieka

W Wielkanoc, powiedział Papież, "chodzenie przyspiesza i staje się wyścigiem, ponieważ ludzkość widzi cel swojej wędrówki, widzi sens swojego przeznaczenia, Jezusa Chrystusa, i jest wezwana do spieszenia się ku Niemu, nadziei świata".

W tym sensie Franciszek zachęcił do tworzenia drogi "wzajemnego zaufania między osobami, ludami i narodami", Pozwólmy się zaskoczyć radosnemu głoszeniu Wielkanocy. Spieszmy się, by przezwyciężyć konflikty i podziały, i otworzyć nasze serca na tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Spieszmy się kroczyć drogami pokoju i braterstwa. Cieszmy się konkretnymi znakami nadziei, które docierają do nas z wielu krajów, poczynając od tych, które oferują pomoc i przyjęcie tym, którzy uciekają od wojny i ubóstwa". 

"Ale po drodze jest jeszcze wiele kamieni" - dodał, prosząc Zmartwychwstałego Pana, by "pomógł nam otworzyć nasze serca". I prosił o pomoc dla umiłowanego ludu m.in. Ukraina na drodze do pokoju i zaszczepia narodowi rosyjskiemu światło wielkanocne" - powiedział.

"Pociesz rannych i tych, którzy stracili bliskich na wojnie. Otwórz serca społeczności międzynarodowej, aby pracowała nad zakończeniem tej wojny i wszystkich konfliktów, które krwawią świat, zaczynając od Syrii". 

Dalej wspomniał o gwałtownym trzęsieniu ziemi z Turcja i z tego samego Syria; Jerozolimana rzecz przywrócenia wzajemnego zaufania, dialogu izraelsko-palestyńskiego i pokoju; stabilności w Libanie; Tunezji; Haiti; procesów pokojowych w Etiopii i Sudanie Południowym; oraz zaprzestania przemocy w Demokratyczna Republika KongaZaapelował o "pocieszenie dla ofiar międzynarodowego terroryzmu", zwłaszcza w Burkina Faso, Mali, Mozambiku i Nigerii; o pokój w Myanmarze; o uchodźców, deportowanych, więźniów politycznych i migrantów, zwłaszcza najsłabszych; oraz o "wszystkich, którzy cierpią z powodu głodu, ubóstwa, handlu narkotykami, handlu ludźmi i wszelkich form niewolnictwa".

"Niech żaden mężczyzna ani kobieta nie będzie dyskryminowany ani nie będzie miał podeptanej godności, a w pełnym poszanowaniu praw człowieka i demokracji niech te rany społeczne zostaną uleczone, a dobro wspólne obywateli oraz warunki niezbędne do dialogu i pokojowego współżycia niech będą poszukiwane tylko i zawsze" - powiedział w Orędziu Wielkanocnym.

Wreszcie, przed podaniem Urbi et Orbi Błogosławieństwo (do miasta Rzymu i do świata), poprosił "Pana życia", aby "dodał nam otuchy w naszej drodze i powtórzył nam także, jak to uczyniłeś uczniom w wieczór wielkanocny, pokój z wami": to powtórzył trzykrotnie.

"Powrót do Galilei, do pierwszej miłości".

Wieczorem w Wielką Sobotę papież przewodniczył uroczystej Wigilia Paschalna. W homilii Ojciec Święty zaprosił do powrotu do pierwszego spotkania z Panem, do "pierwszej miłości", do momentu, w którym "zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, gdzie było pierwsze wezwanie", aby "przypomnieć sobie, gdzie i kiedy była twoja Galilea, i iść w kierunku twojej Galilei. Jest to "miejsce", w którym osobiście spotkałeś Jezusa, gdzie dla ciebie nie pozostał On postacią historyczną jak inni, ale stał się osobą życia: nie Bogiem odległym, ale Bogiem, który jest blisko, który zna cię bardziej niż ktokolwiek inny i kocha cię bardziej niż ktokolwiek inny".

"Bracie, siostro, pamiętaj o Galilei, o twojej Galilei: o twoim wezwaniu, o tym Słowie Bożym, które przemówiło do ciebie w ściśle określonym momencie" - dodał Papież; pamiętaj "o tym potężnym doświadczeniu w Duchu Świętym, o wielkiej radości przebaczenia przeżytej po tej spowiedzi, o tej intensywnej i niezapomnianej chwili modlitwy, o tym świetle, które się w tobie rozpaliło i przemieniło twoje życie, o tym spotkaniu, o tej pielgrzymce...". 

"To zatem czyni Wielkanoc Pańska" - dodał - "przynagla nas do pójścia naprzód, do wyjścia z poczucia klęski, do odtoczenia kamienia grobowego, w którym często zamykamy naszą nadzieję, do spojrzenia z ufnością w przyszłość, ponieważ Chrystus zmartwychwstał i zmienił bieg historii; ale w tym celu Wielkanoc Pańska zabiera nas do naszej przeszłości łaski, każe nam powrócić do Galilei, gdzie zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, gdzie padło pierwsze wezwanie".

"Każdy z nas wie, gdzie jest jego własna Galilea, każdy z nas zna swoje miejsce wewnętrznego zmartwychwstania, tego początkowego, założycielskiego, tego, które zmieniło wszystko. Nie możemy go zostawić w przeszłości, Zmartwychwstały zaprasza nas, byśmy tam poszli, by zrobić Wielkanoc. Przypomnij sobie swoją Galileę, przypomnij ją sobie, przeżyj ją dzisiaj. Wróćcie do tego pierwszego spotkania" - zapraszał papież Franciszek.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Powrót do Galilei, miejsca pierwszego spotkania

Papież Franciszek odprawił Wigilię Paschalną i wygłosił homilię, w której zaprosił wszystkich do wejścia w podróż uczniów "od grobu do Galilei".

Paloma López Campos-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wieczorem w sobotę 8 kwietnia odbyło się czuwanie wielkanocne. Podczas uroczystości m.in. Papież Franciszek zwrócił się do wiernych w homilii, która rozpoczęła się od spojrzenia na święte kobiety, które poszły odwiedzić grób, "miejsce śmierci". Wobec tego Franciszek przestrzegł, że również my jesteśmy kuszeni, by "myśleć, że radość ze spotkania z Jezusem należy do przeszłości" i że w teraźniejszości znajdujemy tylko "zapieczętowane groby". Należą do nich rozczarowania, gorycz, nieufność i pesymizm.

Jak powiedział Papież, "my także, jeśli ogarnął nas smutek, przygniótł nas smutek, upokorzył nas grzech, przygniotło nas jakieś niepowodzenie lub dręczyło jakieś zmartwienie, doświadczyliśmy gorzkiego smaku znużenia i widzieliśmy, jak zanika radość naszego serca".

Do tego wszystkiego dochodzi nuda w obliczu codzienności lub rozpacz, a nawet śmierć. "Tak więc - podkreślił Franciszek - z powodu tych lub innych sytuacji - każdy zna swoje - nasze drogi zatrzymują się na grobach i pozostajemy unieruchomieni, płacząc i lamentując, samotni i bezsilni".

Chrystus zmartwychwstał!

Święte kobiety, które poszły do grobu, wyszły z niego pełne radości i trwogi. Chrystus zmartwychwstał! Pan zaprasza wtedy wszystkich do Galilei poprzez świadectwo tych kobiet. Papież pytał "co to znaczy iść do Galilei?

"Z jednej strony opuszczenie zamknięcia cennika, aby udać się do regionu zamieszkałego przez pogan, opuszczenie kryjówki, aby otworzyć się na misję, ucieczka od lęku, aby iść ku przyszłości". Z drugiej strony, pójście do Galilei "oznacza powrót do źródeł", bo to w Galilei wszystko się zaczęło. Dlatego powrót tam to "powrót do pierwotnej łaski, to odzyskanie pamięci, która odnawia nadzieję, pamięci przyszłości, którą zostaliśmy naznaczeni przez Zmartwychwstałego".

Powrót do Galilei

W tym zaproszeniu Chrystusa, powiedział Franciszek, jest ukryty impuls "do pójścia naprzód, do wyjścia z naszego poczucia klęski, do odtoczenia kamienia grobów, w którym często zamykamy naszą nadzieję, do spojrzenia z ufnością w przyszłość, ponieważ Chrystus zmartwychwstał i zmienił bieg historii". A w tym celu musimy zrobić krok w tył, zaciekawić się, powrócić "do miejsca, w którym zaczęła się nasza historia miłości z Jezusem, skąd wyszło pierwsze wezwanie".

Chrystus prosi nas, abyśmy "przeżyli na nowo tę chwilę, tę sytuację, to doświadczenie, w którym spotkaliśmy Pana, doświadczyliśmy Jego miłości i otrzymaliśmy nowe i świetliste spojrzenie na siebie, na rzeczywistość, na tajemnicę życia". I nie jest to powrót do "abstrakcyjnego, idealnego Jezusa, ale do żywej pamięci, do konkretnego i pulsującego wspomnienia naszego pierwszego spotkania z Nim".

Papież zaprosił wszystkich do przypomnienia sobie naszej osobistej Galilei i do podążania w jej kierunku, tego miejsca, "gdzie osobiście spotkaliście Jezusa, gdzie dla was nie pozostał On postacią historyczną, jak inni, ale stał się osobą życia: nie Bogiem odległym, ale Bogiem, który jest blisko, który zna was bardziej niż ktokolwiek inny i kocha was bardziej niż ktokolwiek inny".

Jak ta Galilea może się zrealizować? Jak powiedział papież, może to być "to, że Słowo Boże który w konkretnym momencie do ciebie przemówił; to mocne doświadczenie w Duchu Świętym; największa radość przebaczenia przeżyta po tej spowiedzi; ten intensywny i niezapomniany moment modlitwy; to światło, które się w tobie rozpaliło i przemieniło twoje życie", może być spotkaniem, pielgrzymką... "Każdy wie, gdzie jest jego Galilea, każdy zna swoje miejsce wewnętrznego zmartwychwstania, początkowe, fundamentalne, to, które zmieniło wszystko".

Papież Franciszek zakończył: "Powróćmy do Galilei, do Galilei naszej pierwszej miłości: niech każdy z nas powróci do swojej Galilei, Galilei naszego pierwszego spotkania, i wznieśmy się do nowego życia".

Ewangelizacja

Grilex: "Jest wielu artystów z niesamowitym pragnieniem miłości Boga".

W najbliższą sobotę, 15 kwietnia, Grilex będzie świętował "La Fiesta de la Resurrección" z każdym, kto zechce dołączyć do tego darmowego i otwartego wydarzenia w sercu Madrytu.

Maria José Atienza-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nazywa się Guillermo Esteban, ale bardziej znany jest jako "Grilex". Ten młody człowiek jest jednym z wokalistów, którzy tworzą skład "Święto Zmartwychwstania Pańskiegobezpłatny koncert, promowany przez Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów która zgromadzi na madryckim Plaza de Cibeles tego młodego rapera wraz z Carlosem Baute, Juanem Peña, Andy y Lucasem oraz katolicką grupą młodzieżową Hakuna. Inny, świeży i zabawny sposób na świętowanie "najbardziej oczekiwanej przez wielu chwili - zwycięstwa życia nad śmiercią".

Na kilka dni przed tym świętem Grilex rozmawiał z Omnes o tym festiwalu, który z pewnością będzie stanowił punkt zwrotny w kalendarzu chrześcijańskim w Hiszpanii i którego organizatorzy mają nadzieję, że nie będzie to jedyna edycja.

Juan Peña, Andy y Lucas, Baute... są synonimami świętowania. Co oznacza również dawanie tego świadectwa wiary dzisiaj? 

-To jest coś niesamowitego, móc dzielić tę przestrzeń z tymi geniuszami jest wyjątkowe. Przede wszystkim móc być z nimi w to święto wiary.

Jak doszło do tego, że mamy święto Zmartwychwstania Pańskiego? 

-W oficjalna strona internetowa ACdP to wszystkie informacje jak się tam dostać. Polecam przyjechać wcześniej, bo będzie bardzo, bardzo tłoczno.

Musimy prosić Boga, aby dał nam przebłysk swojej miłości, nawet jeśli boli nas to, że spadamy z konia.

Grilex. Piosenkarz

Jako chrześcijanin i jako piosenkarz oddajesz swoje dary na służbę Chrystusowi, i to Chrystusowi zmartwychwstałemu. Jak żyjesz zgodnie z wiarą? 

-Przeżywam swoją wiarę z najbliższymi mi ludźmi. Wspólnota, Eucharystia, różaniec i czytanie Słowa to mój sposób na przeżywanie wiary.

Również możliwość dzielenia się tym z ludźmi, którzy odkrywają się na nowo ze swoich upadków i są czystą radością sprawia, że przeżywam moją wiarę w bardzo uprzywilejowany sposób.

Wobec świętowania "radości wiary". Kto jeszcze ma "smutny" pogląd na życie chrześcijańskie? 

-Oczywiście, w końcu ci, którzy nie rozumieją miłości pisanej wielkimi literami tego, co Bóg dla nas robi i zrobił, mogą mieć smutny sposób na życie chrześcijańskie.

Wszystko się zmienia, gdy człowiek zaczyna rozumieć Bożą miłość.

Musimy prosić Boga, aby dał nam przebłysk swojej miłości, nawet jeśli boli nas to, że spadamy z konia.

Mam takie motto: Jak Bóg zechce, kiedy Bóg zechce, gdzie Bóg zechce.

Grilex. Piosenkarz

Świat artystyczny to środowisko "a priori" mało "chrześcijańskie", ale jak widać są wyjątki. Jak Grilex radzi sobie w tym świecie, czego się od niego uczy? 

-Lubię przebywać z tymi, którzy "przeżyli życiowe rany".

Sławnemu artyście nie są oszczędzone upadki, złamane serce, pustka. Uczę się, że jest wielu artystów z niesamowitym pragnieniem Bożej miłości.

Wiem, że Bóg chce wejść w każdego, aby naprawić to, co jest zepsute. Dlatego chrześcijanie są potrzebni w tym świecie, aby dawać świadectwo o Bożej miłości.

grilex
Grilex ©Acdp

Przeżyłeś kilka bardzo trudnych osobistych chwil, które przybliżyły cię do Boga. Jak w tych chwilach doświadczyłeś radości i zaufania do Boga? 

-Musimy nauczyć się ufać, nawet jeśli nie rozumiemy drogi, którą wyznacza nam Bóg. Dlatego dzieci są w tym sensie mistrzami. One ufają swoim rodzicom.

Dla mnie jedną z rzeczy, która pomaga mi żyć radośnie w tym zaufaniu, jest widzieć siebie jako dziecko ufające mojemu ojcu Bogu. Mam takie motto: Jak Bóg zechce, kiedy Bóg zechce, gdzie Bóg zechce.

Kilka miesięcy temu zapowiedzieliście, że w czerwcu "rzucicie wszystko". Czy powinniśmy spodziewać się czegoś zaskakującego po Grilexie? 

-Hahaha! Jesteście świetni.

Nie mogę powiedzieć zbyt wiele, no dobra nie mogę powiedzieć nic, ale czas pokaże co nadejdzie.

Ewangelizacja

Święto Zmartwychwstania Pańskiego, wydarzenie dla śpiewaków i rodzin w Madrycie

Madrycki Plaza de Cibeles będzie scenerią koncertu, w którym śpiewacy tacy jak Grilex, Andy y Lucas i Hakuna będą świętować radość ze zmartwychwstania Chrystusa.

Maria José Atienza-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ta inicjatywa Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów na madryckim Plaza de Cibeles spotkają się śpiewacy GrilexCarlos Baute, Juan Peña, Andy y Lucas oraz katolicka grupa młodzieżowa Hakuna. Wyjątkowa uroczystość, naznaczona radością, aby uczcić "najbardziej radosne wydarzenie na świecie".

Być może od czasu ŚDM w Madrycie w 2011 roku hiszpańscy katolicy nie doświadczyli wydarzenia publicznego manifestowania wiary na ulicach stolicy. 15 kwietnia, w ramach Oktawy Wielkanocnej, na centralnym placu Cibeles w Madrycie odbędzie się "inny" koncert. Wystąpią znani śpiewacy różnych stylów, a także grupy wyraźnie katolickie, m.in. Hakunapodzielą się sceną, by razem ze wszystkimi, którzy zechcą się przyłączyć, świętować radość Zmartwychwstania.

"Moim pomysłem było postawienie U2 na tej scenie".

Pomysł na ten koncert wyszedł kilka lat temu od prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów, Alfonso Bullón de Mendoza który podczas lunchu z okazji prezentacji koncertu przyznał, że jego pierwszym pomysłem było "postawienie U2 na tej scenie". Cena irlandzkiej grupy i trudności uniemożliwiły to "na razie", ale nie zniechęciło to prezesa propagandystów, który po przezwyciężeniu lat pandemii, z niezwykłą siłą podjął ponownie obchody, które zrodziły się z myślą o utrwaleniu się w czasie.

Bullón wyjaśnił, że aby nagłośnić ten koncert, spotkał się z różnymi instytucjami kościelnymi, oprócz oczywiście archidiecezji madryckiej. Wszystkie one - podkreślił Bullón - "uznały, że jest to wspaniały pomysł. Rozmawiałem z osobami z Effety, Szensztatu, Drogi Neokatechumenalnej, Opus Dei... Wszyscy oni bardzo nas zachęcali i wiem, że promowali go w swoim środowisku".

Festiwal Zmartwychwstania zapowiada się jako niezapomniane wydarzenie, z którego organizatorzy mają nadzieję "wiele się nauczyć i sprawdzić, czy można to robić co roku".

Radość "która wychodzi na ulice

"Artyści, z którymi się skontaktowano, natychmiast przyjęli ten pomysł" - powiedział Bullón de Mendoza, który zaznaczył również, że "tylko jeden artysta, z którym się skontaktowaliśmy, nie mógł do nas dołączyć z powodu problemów z harmonogramem". Artysta ewangelicki, ponieważ Zmartwychwstanie "jest rzeczywistością, która łączy wszystkich chrześcijan, więc ten koncert mógłby być, w przyszłości, spotkaniem ekumenicznym".

W rzeczywistości to sami artyści wyrażają swoją radość z uczestnictwa w tym wyjątkowym wydarzeniu. Juan Peña, jeden z wokalistów biorących udział w obchodach Zmartwychwstania Pańskiego, mówi, że "jako chrześcijanin, dla mnie Zmartwychwstanie Chrystusa jest dniem świętowania, radości i szczęścia".

W tym sensie Bullón de Mendoza wskazał podczas prezentacji, że "katolicy muszą pokazać, że jesteśmy radośni, że wiara chrześcijańska jest radosna. W duchu ACdP jest publiczne manifestowanie wiary, a jaka jest lepsza manifestacja niż pokazanie radości ze Zmartwychwstania". Koncert o tych cechach, zaznaczył Bullón, "wydał nam się doskonałym pomysłem, aby poszły na niego rodziny, aby się dobrze bawiły i aby uczestniczyły w nim osoby niewierzące".

Infułaci i śpiewacy świętujący Zmartwychwstanie Pańskie

przyjęcie zmartwychwstania

Tiktoker Natcher będzie dyrygentem tego święta Zmartwychwstania, które rozpocznie się o 19:00 i zakończy o 21:30. Walencki artysta wyraził swój entuzjazm z powodu "możliwości uczestniczenia w tym koncercie, gdzie wszyscy spotykamy się, aby świętować fakt, że Pan wciąż żyje".

Wstęp na imprezę, na madryckim Plaza Cibeles, jest bezpłatny. Na stronie Strona internetowa Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów stworzył przestrzeń dla tego koncertu, gdzie można zobaczyć różne strefy i miejsca spotkań, aby ułatwić wszystkim uczestnictwo w tym Święcie Zmartwychwstania.

Impreza ma również hashtag #ResurrectionFeast za pośrednictwem którego organizatorzy i uczestnicy będą mogli dzielić się ogłoszeniami, doświadczeniami i wspomnieniami na portalach społecznościowych.

Aktualności

Charyzmat paschalny. Wigilia Paschalna, klucz do Drogi Neokatechumenalnej 

W Kościele katolickim w pełni wielkanocny charyzmat zawiera się w Drodze Neokatechumenalnej. Od początku istnienia wspólnoty neokatechumenalne mają Wigilię Paschalną za centrum swojego wspólnotowego życia wiary, z którego rozwija się ta droga spotkania z Chrystusem. 

Jacob Martín Rodríguez-9 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Aby mówić o Wigilii Paschalnej w Drodze Neokatechumenalnej, musimy wrócić do Soboru Watykańskiego II: odpowiedzi Ducha Świętego na wyzwania współczesnego świata, który odnowił liturgię, odkrywając na nowo Wigilię Paschalną. Odkrył na nowo katechumenat i cały proces inicjacji chrześcijańskiej oraz centralne miejsce Pisma Świętego, które wraz z Eucharystią karmi wiernych.

W tym samym czasie ten sam Duch Święty wzbudzał Drogę Neokatechumenalną w koszarach Palomeras. Dziewica Maryja zainspirowała Kiko Argüello: "Trzeba nam budować wspólnoty chrześcijańskie na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu, żyjące w pokorze, prostocie i uwielbieniu. Tym drugim jest Chrystus. itinerarium przeżywane w małej wspólnocie oparte na trójnogu: Słowo, liturgia i wspólnota.

Ówczesny arcybiskup Madrytu dostrzegł w doświadczeniu Kiko Argüello, Carmen Hernández i braci z pierwszej wspólnoty zrodzonej w barakach prawdziwe odkrycie Słowa Bożego i aktualizację odnowy liturgicznej promowanej przez Sobór Watykański II. Zostało to uznane przez wszystkich papieży aż po dzień dzisiejszy za "prawdziwy dar Opatrzności dla Kościoła naszych czasów".

Przy wielu okazjach zarówno Kiko Argüello, jak i Sługa Boża Carmen Hernández, inicjatorzy Drogi Neokatechumenalnej, mówili o tym, jak Bóg przygotował ich, aby byli narzędziami do wprowadzenia Soboru Watykańskiego II i Wigilii Paschalnej na Drogę i do Kościoła. 

W związku z tym, podczas wizyty ad limina biskupów Republiki Dominikańskiej w 2015 roku, papież Franciszek podkreślił, że : "Droga Neokatechumenalna przywróciła w Kościele Noc Wielkanocną".

Bóg przygotował Carmen Hernández, aby wniosła na Drogę Neokatechumenalną całą odnowę Soboru, a zwłaszcza odnowę liturgiczną i centralność Wigilii Paschalnej. Przez całe swoje życie, studia w Walencji, swoje "Getsemani" w Barcelonie, o. Farnés, i podróże do Ziemi Świętej, będzie zalany paschalnym misterium Jezusa Chrystusa. I tak przedstawił Kiko Sobór "na talerzu". Kiko przekształciłby go w katechezę, jak dobry artysta, dla całego wtajemniczenia chrześcijańskiego.

"Aby zrozumieć Paschę, którą będzie sprawował Jezus Chrystus, powiedział nam Carmen, trzeba zrozumieć środowisko, w którym ta Pascha się narodziła i jak Bóg ją objawił. Eucharystia chrześcijańska w istocie doprowadza do wypełnienia się Paschy hebrajskiej (por. CCE 1340.1390). Jezus Chrystus nie jest w byle jakiej wieczerzy, ale w największej liturgii ludu Izraela, sakramentalnej nocy".

Wielkanoc nie jest pustym obrzędem, ale pamiątką, sakramentem, aktualizacją, wydarzeniem, które dokonuje się w każdym z wieczerników. Bóg spędza tę noc zbawiając, działając. "I ta Pascha, w której lud Izraela świętował przejście z niewoli do wolności, jest tą, której Chrystus nadaje nową treść: pamiątkę swojego przejścia ze śmierci do życia. Jezus Chrystus pozostawia nam obchody wielkanocne jako pamiątkę swojego przejścia z tego świata do Ojca: uniesienie, dziękczynienie, za wydarzenia, których Ojciec dokonał dla nas w Jezusie Chrystusie. Zostawił nam żywy sakrament, w którym możemy przejść ze śmierci do zmartwychwstania. Wigilia Paschalna i każda Eucharystia, Wielkanoc tygodni, jest proklamacją sakramentalnej obecności Jezusa Chrystusa zmartwychwstałego".

Osobliwym aspektem Paschy żydowskiej, który Carmen Hernández przekazała również wspólnotom neokatechumenalnym, jest wielkie znaczenie dzieci. W pewnym momencie celebracji syn pyta ojca: "...jakie jest znaczenie Paschy?Dlaczego dzisiejszy wieczór jest inny?" I ojciec poucza go zgodnie z poleceniem Pana (Pwt 6, 4-9). Naród izraelski wie, że jest wybrańcem Bożym i w noc paschalną wspomina cuda Boga w ich imieniu.

Droga Neokatechumenalna wprowadziła w Wigilię Paschalną moment, w którym rodzice, na wzór hebrajskiej Paschy, przekazują wiarę swoim dzieciom, opowiadając w sposób egzystencjalny o tym, co Bóg w Jezusie Chrystusie uczynił i nadal czyni z nimi w Kościele. Odbywa się to w kontekście głoszenia Słowa, gdzie ma się "Piosenka dla dzieci".co pomaga dzieciom zachować czujność i oczekiwanie.

Charyzmat skoncentrowany na Wigilii Paschalnej

W ten sposób wyłania się centralność Wigilii Paschalnej w Drodze Neokatechumenalnej, jak mówi Statut Drogi Neokatechumenalnej: "Osią i źródłem życia chrześcijańskiego jest tajemnica paschalna, przeżywana i celebrowana w sposób wybitny w Świętym Triduum. Stanowi ono oś Neokatechumenatu, jako ponowne odkrycie inicjacji chrześcijańskiej. Wigilia Paschalna jest inspiracją dla całej katechezy".

W każdej wspólnocie trwa ogromna praca nad przygotowaniem się do obchodów Triduum Paschalnego. Cała wspólnota zabiera się do pracy. Jest to noc wszystkich nocy, noc, w której przejdzie Pan. W przygotowanie tych świętych dni zaangażowani są wszyscy: monologi, czytania, kwiaty, akolici, psalmiści. Również dzieci są szczególnie instruowane, jak przeżywać uroczyste czuwanie.

Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota to dni bardziej intensywne, w których wszystkie wspólnoty spędzają cały dzień przygotowując wszystko do różnych uroczystości, począwszy od modlitwy Lauds i biura parafialnego. Post wielkanocny w Wielki Piątek i Wielką Sobotę podtrzymuje to napięcie i pomaga w zachowaniu czuwania w oczekiwaniu na Pana.

Celebracja Wigilii Paschalnej jest przeżywana z wielkim oczekiwaniem; przygotowanie było wielkie. Obszerna, niespieszna liturgia Słowa, z różnymi momentami na rezonanse, z przekazaniem wiary dzieciom; całe czuwanie odbywa się w całości w nocy, trwa cztery lub pięć godzin; liturgia chrzcielna, również w nocy, kolejny ważny moment celebracji, który jest przeżywany jako wielka uczta; by zakończyć liturgią eucharystyczną, która jest sprawowana z całą powagą. Wymiar eschatologiczny jest również bardzo obecny, gdyż w Wielkanoc powróci Mesjasz.

Owoce wielkanocne

Cała siła ewangelizacyjna rodzin chrześcijańskich jest odżywiana przez doświadczenie Wielkanocy. Można by zebrać liczne świadectwa, jak to rozumienie liturgii pomogło tak wielu ludziom.

Ewangelizacja z konieczności wypływa z Wielkanocy. Jednym z najwybitniejszych owoców są rodziny na misjach: rodziny gotowe zostawić wszystko i wyjechać na misje w dowolny zakątek świata. Wiele z nich zostało już wysłanych przez różnych papieży, od św. Jana Pawła II.

Pan wzbudził również na Camino wielu młodych ludzi, którzy ofiarowują swoje życie Panu, aby zostać kapłanami i móc wspierać te rodziny, dając w ten sposób początek Seminariom. Redemptoris Mater. Kolejny owoc wielkanocny.

Z obchodów Wigilii Paschalnej wywodzi się misja na placach, która odbywa się w niedziele wielkanocne. To spektakl widzieć tak wielu młodych ludzi, którzy bez lęku dają świadectwo o mocy zmartwychwstałego Chrystusa, niosąc pierwsze głoszenie na ulicach. Otwarcie rodzin na życie to kolejny niezaprzeczalny owoc zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią i grzechem. Tak wielu braci i sióstr daje o tym świadectwo. I jest jeszcze wiele innych cudów, które moglibyśmy wyliczać. Jak zacząłem ten artykuł, moje życie jest wyraźnym owocem Wielkanocy Pana.

AutorJacob Martín Rodríguez

Rektor Seminarium Redemptoris Mater w Kordobie, w Hiszpanii.

Watykan

Młodzi Ukraińcy i Rosjanie modlą się o pokój na drodze krzyżowej w Rzymie

Po matkach - synowie. Wczoraj na Drodze Krzyżowej w rzymskim Koloseum młody Ukrainiec i młody Rosjanin modlili się o pokój i przeciwko urazy i przemocy podczas tradycyjnej Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum, w której Papież Franciszek uczestniczył ze swojej rezydencji w Santa Marta, jako zabezpieczenie przed niskimi temperaturami. Droga Krzyżowa stała się wołaniem o pokój.

Francisco Otamendi-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jeśli w ubiegłą środę Ojciec Święty modlił się za matki ukraińskich i rosyjskich żołnierzy poległych w wojnie na Ukrainie, w Droga Krzyżowa W Wielki Piątek w Koloseum, na oczach około 20 tys. ludzi, młody Ukrainiec i Rosjanin modlili się o pokój, wzbudzając dyplomatyczne kontrowersje. Już w zeszłym roku Rosjanka i Ukrainka, Irina i Albina, niosły krzyż na Drodze Krzyżowej.

W modlitwie odpowiadającej dziesiątej stacji Droga KrzyżowaJezus jest rozebrany", młodzi ludzie mówili: "Jezu, proszę spraw, aby na całym świecie zapanował pokój, abyśmy wszyscy mogli być braćmi i siostrami".

Módlmy się mówiąc: Oczyść nas, Panie Jezu.

Od pretensji i urazy: oczyść nas, Panie Jezu.

Od słów i gwałtownych reakcji: oczyszczaj nas, Panie Jezu.

Od postaw powodujących podziały: oczyszczaj nas, Panie Jezu.

Z chęci wyróżniania się, poniżania innych: oczyść nas, Panie Jezu".

Ogólne hasło przewodnie to. Droga Krzyżowa brzmiał "Głosy pokoju w świecie ogarniętym wojną". Młody Ukrainiec opowiadał, że "w zeszłym roku ojciec i matka przygotowali mnie i mojego młodszego brata do zabrania nas do Włoch, gdzie od ponad dwudziestu lat pracuje nasza babcia. Wyjechaliśmy z Mariupola w nocy. Na granicy żołnierze zatrzymali mojego ojca i powiedzieli mu, że musi zostać na Ukrainie, żeby walczyć. Dalej pojechaliśmy autobusem jeszcze dwa dni. Kiedy dotarliśmy do Włoch, byłem smutny. Czułam, że zostałam pozbawiona wszystkiego; że jestem zupełnie naga. Nie znałem języka i nie miałem żadnych przyjaciół. 

"Babcia bardzo się starała, żebym poczuł się szczęśliwy, ale ja ciągle powtarzałem, że chcę wrócić do domu. W końcu moja rodzina postanowiła wrócić na Ukrainę. Sytuacja tutaj jest nadal trudna, wszędzie jest wojna, miasto jest zniszczone. "Ale z pomocą dobrego Boga, pokój powróci" - powiedział.

Ruso: "niech wszyscy będą braćmi i siostrami".

"Ja, z drugiej strony, jestem młodym Rosjaninem. Kiedy to mówię, prawie czuję się winny, ale jednocześnie nie rozumiem dlaczego i czuję się podwójnie źle, pozbawiony szczęścia i marzeń na przyszłość" - zaczął rosyjski chłopak.

"Przez dwa lata patrzyłam jak moja babcia i mama płaczą. W liście poinformowano nas, że mój starszy brat zmarł. Wciąż pamiętam go w jego osiemnaste urodziny, uśmiechniętego i jasnego jak słońce, a wszystko to zaledwie kilka tygodni przed wyjazdem w daleką podróż. Wszyscy mówili nam, że powinniśmy być dumni, ale w domu było tylko cierpienie i smutek. Tak samo było z moim ojcem i dziadkiem; oni również wyjechali i nic o nich nie wiemy" - kontynuowała.

"Jeden z moich szkolnych kolegów, w wielkim strachu, powiedział mi na ucho, że jest wojna. Gdy wróciłam do domu, napisałam modlitwę: Jezu, proszę spraw, aby na całym świecie zapanował pokój.

świata i że wszyscy możemy być braćmi i siostrami".

14 dzięki Jezusowi

Po głównej roli w rodziny Rozważania czternastu stacji Drogi Krzyżowej na tegoroczną Drogę Krzyżową to twarde świadectwa zebrane przed papieżem Franciszkiem podczas audiencji i podróży apostolskich, przez ludzi w różnym wieku na terenach objętych wojną, konfliktami i odtrąceniem. Głosy te pochodziły z Ziemi Świętej, różnych części Afryki, Ameryki Środkowej i Południowej, Półwyspu Bałkańskiego, Azji Południowo-Wschodniej i Bliskiego Wschodu.

W modlitwie końcowej, przed odmówieniem Ojcze nasz po łacinie, 14 razy dziękowano Panu. "Panie Jezu, odwieczne Słowo Ojca, zamilkłeś dla nas. I w tej ciszy, która prowadzi nas do Twojego grobu, jest jeszcze jedno słowo, które chcemy Ci powiedzieć, myśląc o itinerarium Drogi Krzyżowej, którą przebyliśmy z Tobą: dziękujemy". To były podziękowania:

"Dziękuję Ci, Panie Jezu, za łagodność, która konfunduje arogancję.

Dziękuję za odwagę, z jaką przyjęliście krzyż.

Dziękuję za pokój, który płynie z Twoich ran.

Dziękujemy Ci, że dałaś nam swoją świętą Matkę jako naszą Matkę.

Dziękuję, za miłość, którą okazałeś w obliczu zdrady.

Dziękuję, że łzy zamieniasz na uśmiech.

Dziękuję, że kochałeś wszystkich, nie wykluczając nikogo.

Dziękuję za nadzieję, którą dajesz w godzinie próby.

Dziękuję za miłosierdzie, które leczy nieszczęścia.

Dziękuję, że pozbawiłeś się wszystkiego, by nas wzbogacić.

Dziękuję, że krzyż przemieniłeś w drzewo życia.

Dziękuję za przebaczenie, które ofiarowałeś swoim oprawcom.

Dziękuję, że pokonałeś śmierć.

Dziękujemy Ci, Panie Jezu, za światło, które rozpaliłeś w naszych nocach i godząc wszelkie podziały, uczyniłeś nas wszystkich braćmi i siostrami, dziećmi tego samego Ojca, który jest w niebie".

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Pochówek i złożenie do grobu Chrystusa

Jakiekolwiek opracowania mogą być na temat męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa, to co wyłania się z dostępnej już dokumentacji nie przestaje zadziwiać, bo nauka potwierdza to, co jest opisane w Ewangeliach.

Gerardo Ferrara-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Kontynuujemy naszą relację z ostatnich godzin ziemskiego życia i śmierci Jezusa Chrystusa, w poszukiwaniu szczegółów historycznych, medycznych i archeologicznych, które potwierdzają prawdziwość tego, co zostało opowiedziane w Ewangeliach.

Crurifragio

Z Ewangelii wiemy, że gdy Jezus już umarł, z wielką starannością zdjęto jego ciało z krzyża. Z takim samym pośpiechem potraktowano dwóch innych skazanych na tę samą haniebną śmierć, czyli łotrów. Ten dzień był, jak John"Parasceve".

Jezus Wydawało się, że jest już martwy. Aby to sprawdzić, przebili włócznią Jego bok, przebijając serce, z którego wypłynęła krew i woda (zjawisko hemopericardium).

Pozostali dwaj mieli połamane nogi (tzw. crurifragium). 

Bardzo ważne z tego punktu widzenia było w 1968 roku odkrycie w jaskini w Giv'at ha-Mivtar, na północ od Jerozolimy, szczątków ludzkich, 335 szkieletów Żydów z I wieku n.e. 

Analiza medyczna i antropologiczna zwłok wykazała, że wiele z nich poniosło gwałtowną i traumatyczną śmierć (prawdopodobnie ukrzyżowano je podczas oblężenia w AD 70). 

W kamiennym ossuarium w tej samej jaskini, z wyrytym imieniem Yohanan ben Hagkol, znajdowały się szczątki młodego mężczyzny w wieku około 30 lat, jego prawa pięta wciąż była połączona z lewą gwoździem o długości 18 centymetrów. Nogi były złamane, jedna z nich czysto złamana, druga z roztrzaskanymi kośćmi: był to pierwszy udokumentowany dowód użycia crurifragium.

Te znaleziska kostne są bardzo cenne, ponieważ ilustrują technikę ukrzyżowania stosowaną przez Rzymian w I wieku, która w tym przypadku polegała na przywiązaniu lub przybiciu rąk do poziomej belki (patibulum) oraz przybijanie stóp pojedynczym żelaznym gwoździem i drewnianym kołkiem do pionowego słupa (pomiędzy główką gwoździa a kośćmi stopy Yohanana Ben Hagkola znaleziono kawałek drewna akacjowego, natomiast do końcówki przymocowano drzazgę drewna oliwnego, z którego wykonano krzyż).

Pochówek

Odkrycie w Giv'at ha-Mivtar ma ogromne znaczenie i potwierdza, że w przeciwieństwie do innych części Imperium Rzymskiego (niektórzy uczeni odrzucali, wręcz ideologicznie, ewangeliczną relację o pochówku Jezusa, twierdząc, że skazani na śmierć przez ukrzyżowanie nie byli grzebani, lecz pozostawiani na szubienicy, wystawieni na działanie ptaków i żywiołów), w Izraelu zmarłych zawsze grzebano, nawet jeśli byli skazani na śmierć przez ukrzyżowanie. Stwierdził to izraelski uczony żydowski David Flusser. Obowiązkowym nakazem, nałożonym przez prawo religijne (Deuteronomy 21, 22-23), wymagał, aby pochowano ich przed zachodem słońca, aby nie zbezcześcić ziemi świętej.

Wśród archeologów panuje zgoda co do miejsca ukrzyżowania Jezusa na skale Golgoty, dziś w obrębie Grobu Pańskiego, miejsca charakteryzującego się licznymi wykopaliskami, które wydobyły na światło dzienne wykopane tam grobowce, pochodzące sprzed 70 roku n.e. Ewangelie mówią nam, że Jezus został pochowany w nowym grobie, w niewielkiej odległości od miejsca śmierci.

Normalnie w obrządku żydowskim przed pochówkiem zwłoki były namaszczane i obmywane. Jednak w przypadku osoby skazanej na gwałtowną śmierć, zarówno po to, by nie dotykać krwi i samych zwłok (zgodnie z zasadami czystości), jak i po to, by sama krew, symbol życia, nie została rozproszona, ciało zawijano w całun, który nie jest prześcieradłem, lecz kilkumetrowym zwitkiem materiału, jak Całun Turyński. 

Ponadto, zgodnie z prawem, wraz ze zwłokami należało pochować grudki ziemi, na które spadła jego krew, a także prawdopodobnie przedmioty, które go dotykały (na co wskazywałyby również najnowsze badania nad Świętym Całunem). 

Jest prawdopodobne, że po owinięciu ciała Jezusa w "sindón", być dalej związany (z wyłączeniem głowy) bandażami (othóniaCałuny były perfumowane wewnątrz i na zewnątrz, ale nie wcześniej niż po nałożeniu dwóch całunów, jednego wewnątrz całunu (tkaniny z brodą) i drugiego na zewnątrz. Wszystko to na zewnątrz grobu, na kamieniu do namaszczania. 

Kamień, wnętrze grobu i całuny namaszczono mieszaniną mirry i aloesu o wadze około stu funtów (32 kilogramy i 700 gramów), która miała perfumować grób. Resztę balsamu wylano na szaty i całun, ale nie na ciało.

Funkcją bandaży i całunu, nakładanych na tkaninę, było zapobieganie parowaniu mieszaniny aromatycznej.

Opaski i bandaże przy Zmartwychwstaniu Pańskim

Poprawne tłumaczenie Ewangelii Jana (20, 5), gdzie czytamy, że młody apostoł "zobaczył i uwierzył". (eiden kai episteuenmający "eiden" również nieodłączne znaczenie "realizować", "doświadczenie") to nie bandaże i szmaty leżące na podłodze, ale "bandaże rozciągnięte".Jeszcze lepiej powiedzielibyśmy "put" (łac. "położyć"). posita), "zatopiony" (othónia kéimena). 

Czasownik kéimai odnosi się do przedmiotu, który leży nisko lub opada w przeciwieństwie do czegoś, co pozostaje w pozycji pionowej. Scena przedstawiona widzowi kontemplującemu pusty grób to scena Jezusa jako "wyparowanego" w odniesieniu do Całunu, szat i całunu, które Piotr widział, według oficjalnego tłumaczenia, "...".nie z bandażami, ale złożone w osobnym miejscu". 

Ten całun jest najbardziej zewnętrzny, drugi, umieszczony poza Całunem, który tam był. Chorís entetyligménon eis ena topon: przyimek eis wyraża ruch, podczas gdy ena nie jest liczbą "jeden"jak również "topon"nie oznacza "pozycja", ale całość wyraża utwardzenie samego całunu, który pozostał skrobany i podniesiony, nie wypaczony, ale "w wyjątkowej pozycji", to znaczy w dziwny sposób.

Ta konkretna sytuacja jest również przedstawiona w końcowej scenie filmu Pasja.

Święty Całun

Całun Turyński jest bez wątpienia najlepiej zbadaną tkaniną na świecie. Jest to lniana tkanina o długości około 3 metrów, na której wydrukowano wizerunek torturowanego, ukrzyżowanego i martwego człowieka. 

Co do datowania tkaniny, wśród naukowców było kilka kontrowersji (według analizy węgla-14, datowano ją na średniowiecze, ale ta metoda została później obalona, ponieważ w tym czasie miał miejsce pożar, który zmieniłby tkaninę). 

Jednak ostatnie badanieDatowanie rentgenowskie próbki płótna z Całunu Turyńskiego, datuje ją na czas Męki Pańskiej. 

Mężczyzna na Całunie wykazuje bardzo wyraźną sztywność kadawerową, typową dla zgonów w wyniku urazów, asfiksji, tortur i wstrząsu hipowolemicznego. 

Kolana mężczyzny są częściowo zgięte, co jest pozycją zgodną z opisaną powyżej procedurą ukrzyżowania. 

Ręce, ze swojej strony, są skrzyżowane nad pachwiną, a prawa ręka, w szczególności, wydaje się poza osią w stosunku do lewej, co byłoby zgodne z przemieszczeniem barku, aby rozciągnąć ramię i przypiąć go do części stipes.

Niemożliwe jest odtworzenie w naturze zjawiska, które odcisnęło na płótnie wizerunek człowieka (podobne do utleniania, zwanego też "efektem korony", zjawiska obserwowalnego w słynnym "świętym ogniu Jerozolimy"). Obrazy są drukowane metodą ortogonalnej projekcji równoległej (coś, co nigdy nie występowało w naturze, porównywalne w pewnym sensie z radiografią rentgenowską). 

W 1926 roku fotograf Secondo Pia, fotografując po raz pierwszy Całun, zorientował się, że ma pozytyw i negatyw.

Badania prowadzone przez ponad sto lat wykazały, że ciało zawarte w tkaninie nie zgniło (nie ma śladów gnicia), więc nie mogło być w nią zawinięte dłużej niż 30-40 godzin.

Ślady krwi AB znaleziono w co najmniej 372 ranach po biczowaniu, krwawe linie tego, co wydaje się być odciskiem pozostawionym przez koronę cierniową, a także rany zadane gwoździami. 

Jeszcze bardziej niepokojące, jeśli potwierdzone przez resztę społeczności naukowej, byłoby bardzo niedawne badanie włoskiego naukowca Giuseppe Marii Catalano, z Międzynarodowy Instytut Zaawansowanych Studiów nad Nauką o Reprezentacji Przestrzennej w Palermo (Włochy). 

Opracowanie to oparte jest na analizach przeprowadzonych z wykorzystaniem procedur geometrii rzutowej, czyli geometrii promieniowania energetycznego, geometrii opisowej oraz topografii i fotogrametrii o bardzo wysokiej rozdzielczości, czyli wszystkich technik stosowanych w archeologii i zastosowanych nie tylko w przypadku Całunu, ale także Sudarium w Oviedo.

Zdaniem naukowca, tkanina, na której wszystkie dotychczasowe dowody (jak np. rigor mortisCiało, okrutne i śmiertelne rany oraz obfity krwotok) przedstawiałoby kilka odrębnych i następujących po sobie obrazów, które świadczyłyby o tym, że człowiek owinięty w płótno poruszał się po śmierci, przemierzany przez promienie, które następnie odcisnęłyby na płótnie ciąg nakładających się na siebie, ale odrębnych obrazów. W praktyce ciało poruszało się, a wraz z nim widoczne na nim przedmioty. 

Analiza fotograficzna o bardzo wysokiej rozdzielczości umożliwiła pokazanie, jak przedmioty, a także same kończyny ciała mężczyzny z Całunu, byłyby drukowane kilkakrotnie i w różnych pozycjach, tak jakby poruszały się w momencie bardzo wysokiej emisji światła, które je drukowało (paznokcie, dłonie itp.) w ciągu kilku sekund, jak w efekcie stroboskopowym, który we współczesnej fotografii czy kinematografii jest tym zjawiskiem optycznym, które występuje, gdy poruszające się ciało jest oświetlane w sposób przerywany.

Na samym ciele znaleziono pozostałości przedmiotów, których nie zaobserwowano w poprzednich analizach, takie jak: gwoździe; opaska lędźwiowa, która wydaje się być kompatybilna z tkaniną używaną do opuszczania zwłok z krzyża; perizonium, rodzaj bielizny używanej w starożytności; łańcuchy; pierścienie ozdobnego łańcucha, na wysokości głowy, który mógł służyć do przymocowania całunu do poduszki (doskonale kompatybilne z tymi zaobserwowanymi w Sudarium w Oviedo); pozostałości sarcopoterium spinosumciernista roślina typowa dla Bliskiego Wschodu, która mogła służyć do wyplatania korony cierniowej lub korony z cierni. tefillìnŻydowscy mężczyźni do modlitwy owijali wokół ramion małe kwadratowe sakiewki ze wstążkami.

Bardziej zaawansowane badania w dziedzinie geometrii wydają się również wskazywać, że promieniowanie, które zostało wytworzone i które odcisnęło obrazy na płótnie, trwałoby tylko kilka sekund i, pochodząc z wewnętrznego, ale niezależnego źródła, przeszłoby przez samo ciało i wyemitowało cząstki, które stworzyłyby obrazy na płótnie, obrazy żywego i poruszającego się ciała.

Niezależnie od obecnych i przyszłych badań nad męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa, to co wyłania się z dostępnej już dokumentacji (archeologicznej, historycznej, technologicznej itd.) nie przestaje zadziwiać, bo nauka raz po raz potwierdza to, co jest opisane w Ewangeliach.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Świat

Bp Paolo BizzetiCzytaj więcej : "Musimy dać ludziom realistyczną nadzieję".

Monsignor Paolo Bizzeti, wikariusz apostolski Anatolii, w wywiadzie dla Omnes podkreśla niebezpieczeństwo opuszczenia kraju przez chrześcijan, dotkniętych kilka tygodni temu trzęsieniem ziemi.

Federico Piana-8 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jedną z największych obaw jest to, że chrześcijanie zaczną opuszczać Anatolię. Trzęsienie ziemi, które nawiedziło Turcję w lutym ubiegłego roku, szczególnie mocno dotknęło ten transkontynentalny region kraju, położony między Azją Zachodnią a Europą, do tego stopnia, że nawet zwykłe usunięcie wielu ton gruzu z wielu zawalonych budynków wydaje się ogromną pracą, bez szans na powodzenie.

Ponadto nie możemy zapominać, że niektóre obszary są nadal odizolowane, nie mają już gazu ani internetu. W tym miejscu, w oczach monsignora Paolo Bizzeti, wikariusza apostolskiego Anatolii, urzeczywistnia się najgorszy koszmar: "Jeśli nie uda nam się pomóc miejscowym chrześcijanom, którzy stracili wszystko, aby mogli pozostać, dojdzie do wielkiego zubożenia obecności. A to będzie zubożenie dla wszystkich, ponieważ nasza prowincja Hatay jest godnym pochwały przykładem współistnienia, nawet między religiami".

W interesie wszystkich, mówi biskup, jest to, aby "nadal istniała obecność chrześcijańska w Antiochii, która po Jerozolimie jest najważniejszym miastem dla chrześcijaństwa".

Ilu chrześcijan jest dziś w Anatolii?

-W Turcji jest około 1000 miejscowych chrześcijan, do których trzeba dodać 3 lub 4 tysiące chrześcijańskich uchodźców: Irakijczyków, Syryjczyków, Afgańczyków, Irańczyków, Afrykańczyków. W całej Turcji istnieją trzy diecezje łacińskie, z wieloma tysiącami wiernych, oraz Kościoły siostrzane, takie jak ormiański, syryjski i chaldejski. W sumie chrześcijanie stanowią 0,2% całej populacji kraju.

Jak wygląda sytuacja po trzęsieniu ziemi?

-Życie powoli wraca do normy w mieście Iskenderun w prowincji Hatay, gdzie jestem, ale są poważne sytuacje kryzysowe do rozwiązania. Rozpoczęto usuwanie gruzu, ale to wciąż bardzo trudna praca. Kilka dni temu sztorm na morzu wręcz skomplikował pracę ratowników. Sytuacja pozostaje szczególnie poważna w Antiochii, gdzie wstrząsy trzęsienia ziemi były najbardziej niszczycielskie i gdzie nie wiadomo, gdzie można rozpocząć odbudowę. W związku z tym wielu ludzi wyjechało, a inni wyjadą wkrótce.

Msgr. Bizzeti

Czego potrzebują ocaleni?

-Przede wszystkim jedzenie i leki. Ale są też potrzeby psychologiczne: wsparcie w radzeniu sobie z żałobą i zrozumienie, jak odzyskać siły po takiej tragedii. Jeśli chcemy, by ludzie zostali, musimy dać im realistyczną nadzieję.

Czy struktury kościelne zostały uszkodzone przez trzęsienie ziemi?

-Katedra w Iskenderun zawaliła się całkowicie i będzie musiała być całkowicie odbudowana, ale ucierpiał także kościół w Antiochii, z przylegającym do niego schroniskiem, w którym mieszkali także pielgrzymi udający się do Jerozolimy. Jednak ważniejsze dla nas są teraz "żywe kamienie", czyli nasi lokalni chrześcijanie. Musimy starać się, aby nie dopuścić do ich wyjazdu w poszukiwaniu lepszej sytuacji.

A jak Kościół pomaga?

-W ciągu ostatnich kilku miesięcy rozdaliśmy około 20 000 ciepłych posiłków, 1500 paczek z artykułami pierwszej potrzeby, 16 000 koców, 3 000 par butów, a nawet 16 000 pieluch dla dzieci. A to nie wszystko. Przyczyniliśmy się również finansowo, przekazując 180 000 lirów tureckich. W Iskenderun utworzyliśmy również małe klasy szkolne, aby pomóc dzieciom uczyć się mimo wszystko.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Watykan

Wielki Piątek - "druga śmierć Boga".

Papież Franciszek przewodniczył nabożeństwom wielkopiątkowym, podczas których kardynał Raniero Cantalamessa wygłosił homilię, w której zwrócił uwagę na dechrystianizację kultury, "kolejną śmierć Boga".

Paloma López Campos-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wieczorem 7 kwietnia wielu wiernych przybyło do Świętego Piotra, aby upamiętnić Mękę Pańską w Wielki Piątek 2023 roku. Strona Papież Franciszek przewodniczył nabożeństwu w otoczeniu kardynałów. Jeden z nich, Raniero Cantalamessa, wygłosił homilię. Kardynał rozpoczął od mówienia o "innej śmierci Boga", sprowokowanej "w sferze kultury". Śmierci, która jest "ideologiczna, a nie historyczna".

Idea ta znajduje swój najwyższy wyraz w twórczości Nietzschego, którego cytował Cantalamessa: "Gdzie podział się Bóg? - wołał - powiem wam! To my go zabiliśmy: ty i ja! (...) Nigdy nie było większego czynu. Wszyscy ci, którzy przyjdą po nas, na mocy tego czynu będą należeć do historii wyższej niż jakakolwiek historia, która istniała do tej pory".

Superman dzisiaj

Śmierć Boga, zastanawiał się Kardynał, nie prowadzi nas do nicości, to nie Bóg zastępuje Pana, ale "człowiek, a dokładniej 'nadczłowiek'". Ale w rzeczywistości to zwycięstwo jest niczym innym jak porażką, ponieważ "nie minie wiele czasu, zanim zdamy sobie sprawę, że człowiek pozostawiony sam sobie jest niczym".

Co się dzieje, że rolę Stwórcy pozostawiliśmy człowiekowi? Błądzimy duchowo jakby w nieskończonej nicości". Idee, które kiedyś wypowiadał Nietzsche, a które dziś dominują w naszej kulturze, nie doprowadziły do dobrego. Kardynał przestrzegł jednak, że "nie wolno nam osądzać serca człowieka, które zna tylko Bóg". O ile nie możemy potępić człowieka, o tyle "owoce, jakie wydało jego głoszenie, możemy i musimy ocenić". Najbardziej charakterystycznym z tych owoców jest relatywizm, "nic innego nie jest stałe, wszystko jest płynne, a nawet opary".

Wierzący

"Jako wierzący mamy obowiązek pokazać, co kryje się za lub pod tą proklamacją". Musimy pamiętać, że istnieje prawda i że śmierć Boga rzeczywiście miała miejsce, "bo to prawda, bracia i siostry: to my, wy i ja, zabiliśmy Jezusa z Nazaretu! On umarł za nasze grzechy i za grzechy całego świata".

Cantalamessa wyjaśnił swój powód, dla którego o tym wszystkim wspomina, a którym nie jest "przekonanie ateistów, że Bóg nie umarł. Najbardziej znani wśród nich odkryli to na własną rękę". A ci, którzy dziś pozostają, spotkają Chrystusa innymi sposobami, powiedział kardynał, "sposobami, których Pan nie omieszka udzielić tym, których serca są otwarte na prawdę".

Po co więc o tym mówić? "Aby uchronić wierzących, kto wie, może tylko kilku studentów uniwersytetu, przed wessaniem w ten wir nihilizmu, który jest prawdziwą "czarną dziurą" duchowego wszechświata". Aby móc z przekonaniem głosić "Głosimy Twoją śmierć, głosimy Twoje zmartwychwstanie - przyjdź Panie Jezu!"

Zoom

Procesja wstęg

Setki osób towarzyszą "Jezusowi ze wstążkami" w Cartago (Kostaryka). Każda wstążka przywiązana do wizerunku Chrystusa symbolizuje obietnicę złożoną Jezusowi.

Maria José Atienza-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Papież pozdrawia uczestników UNIV'23

Raporty rzymskie-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Młodzi ludzie, którzy uczestniczyli w tegorocznym wydarzeniu, promowanym przez św. Josemaríę Escrivá i które co roku gromadzi ponad 3000 studentów uniwersytetów z całego świata, otrzymali kilka słów od papieża podczas audiencji generalnej w Wielką Środę.

W tym roku tematem przewodnim studiów UNIV skupione na szczęściu. Wychodząc z jednego założenia, bycie szczęśliwym nie jest stanem umysłu.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Więcej
Ewangelizacja

Bractwo Szkoły Chrystusowej. Skupienie wiary i tradycji w Gwatemali

Hermandad del Señor Sepultado y María Santísima de la Soledad del Templo de la Escuela de Cristo jest jednym z najstarszych i najbardziej znanych bractw w Gwatemali. Jego honorowy prezes, Marco Augusto García Noriega, opisuje dla Omnes historię, teraźniejszość i znaczenie tego bractwa w pobożności gwatemalskiej.

Maria José Atienza-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wizerunki Pogrzebanego Pana i Najświętszej Maryi Panny Samotrzeciej ze Świątyni Szkoły Chrystusa są bardzo drogie i czczone przez gwatemalskich wiernych. Od Środy Męki Pańskiej, podczas czuwania Najświętszej Dziewicy, do Wielkiej Soboty, podczas procesji Pogrzebanego Pana, ich bracia i siostry oraz wielbiciele, liczeni w tysiącach, towarzyszą Chrystusowi i Jego Matce swoimi modlitwami i swoją obecnością w nieznacznym pokazie powszechnej pobożności, wiary i oddania.

Jak wspomina Marco Augusto García Noriega, honorowy prezes tego Bractwa i autor książki o tym starożytnym i ukochanym gwatemalskim nabożeństwie, "pierwsze dokumenty o Bractwie Pogrzebanego Pana i Najświętszej Maryi Panny Samotrzeciej ze Świątyni Szkoła Chrystusa pojawiają się w roku 1750. Wspomina się w nich o konfraterni odpowiedzialnej za protokoły Wielkiego Tygodnia dla ukrzyżowanego Chrystusa, choć prawdopodobnie konfraternia odpowiedzialna istniała już w 1650 roku, ale na skutek ówczesnych klęsk żywiołowych dokumentacja zaginęła".

Obraz Pogrzebanego Pana ze Szkoły Chrystusa

Wizerunek Chrystusa, jak podaje samo Bractwo, "jest pięknym dziełem z połowy XVIII wieku, które żywo ukazuje ciało poddane wysiłkowi, o czym świadczą mięśnie i ścięgna rąk i nóg".

García Noriega zwraca uwagę, że "około końca XVIII wieku wizerunek Chrystusa został zmodyfikowany i stał się wizerunkiem Chrystusa leżącego, tak aby ceremonie ukrzyżowania i zejścia mogły być przeprowadzane w każdy Wielki Piątek, jak to ma miejsce do dziś".

Procesje ukrzyżowania i zejścia tego Bractwa należą do najbardziej znanych i lubianych procesji w mieście Antigua, nie na próżno "Bractwo Pogrzebanego Pana i Maryi Najświętszej z Samotni Świątyni Szkoły Chrystusa składa się, jak dotąd, z ponad dziesięciu tysięcy aktywnych członków, którzy uczestniczą w głównych procesjach Szkoły Chrystusa", jak podkreśla Marco Augusto García.

Bractwo przez cały rok

Chociaż Wielki Piątek i Wielka Sobota są centralnymi datami w kalendarzu wyznawców i braci Szkoły Chrystusa, życie Bractwa nie ogranicza się do tych dat. Marco Augusto García Noriega wyjaśnia dla Omnes, że "Szkoła Chrystusa ma kilka procesji ze swoimi postaciami tytularnymi, z których główne to te w Wielki Piątek i Wielką Sobotę".

Oprócz tego, wyjaśnia García Noriega, "w drugim tygodniu maja odbywa się czuwanie Santísima Virgen de Dolores, po którym następuje mała, około czterogodzinna procesja w pobliżu kościoła".

Były prezes Szkoły Chrystusa dodaje, że "na początku obecnego wieku, a od ponad piętnastu lat, odbywała się dziesięciogodzinna procesja, w której uczestniczyli członkowie Bractwa wraz z rodzinami, a która cieszyła się dużym zainteresowaniem. Podczas tej procesji dostarczano uczestnikom różańce wraz z małą książeczką wyjaśniającą, jak należy je codziennie odmawiać. Niestety, procesja ta została zawieszona i ograniczona przez ówczesne władze kościelne, które argumentowały, że nie pokrywa się ona z kalendarzem liturgicznym".

Oprócz majowej procesji maryjnej, bardzo dużą frekwencją cieszy się procesja pierwszego listopada ku czci wiernych zmarłych. Ta znana procesja, jak opisuje García Noriega, "trwa od ośmiu do dziesięciu godzin. Jej początki sięgają 1949 roku, kiedy to nieżyjący już i bardzo lubiany w Gwatemali franciszkanin Fray Miguel Murcia wyznaczył jako cele tej procesji upamiętnienie wiernych zmarłych, zjednoczenie wszystkich bractw w kraju oraz umożliwienie odnowienia ślubów osobom, które nie mogły uczestniczyć w wydarzeniach Wielkiego Piątku lub Wielkiej Soboty. Procesja ta zbliża się do 75. rocznicy i cieszy się dużą popularnością wśród gwatemalskich parafian katolickich.

Hermandad del Señor Sepultado y María Santísima de la Soledad del Templo de la Escuela de Cristo (Bractwo Pogrzebanego Pana i Świętej Marii od Samotności ze Świątyni Szkoły Chrystusa) ma, jak widać, silne korzenie i obecność w życiu pobożności i celebracji w mieście Antigua.

szkoła chrystusa
Marco A. García Noriega i jego żona prezentują książkę papieżowi Franciszkowi

Świadczy o tym Marco Augusto García Noriega, który wskazuje, że Bractwo "bierze czynny udział w eucharystycznej celebracji Zmartwychwstania, w uroczystości Bożego Ciała, uczestniczy w czynnościach liturgicznych innych Bractw, organizuje obchody Bożego Narodzenia i procesję Virgen de la O w dniu 25 grudnia. Przygotowuje także czuwanie przy świecach dla Virgen de la Soledad w środę pasyjną i dla Señor Sepultado w Wielką Środę".

Wiara, dziedzictwo i tradycja

W czasach postępującej sekularyzacji zapytaliśmy Marco Augusto García Noriega o rolę tego Bractwa w umacnianiu i przeżywaniu wiary w Gwatemali, a on odpowiedział: "Szkoła Chrystusa znana jest z tego, że spełnia trzy cele: wiarę, dziedzictwo i tradycję. FaithCzłonkowie stowarzyszenia muszą przez cały rok podejmować osobiste zobowiązanie do odnowienia swojej wiary, aby z każdym rokiem być lepszymi katolikami, zgodnie z nauką Jezusa Chrystusa. Dziedzictwoponieważ jej członkowie wiedzą, że muszą być przykładem praktykowania wartości chrześcijańskich, aby pod koniec życia mogli przedstawić się Bogu i móc powiedzieć "misja wykonana" i "misja zakończona". tradycja ponieważ członkowie przekazują wartości Szkoły Chrystusa z pokolenia na pokolenie, dlatego przynależność do niej jest powodem do dumy.

Ewangelizacja

Veronica SolisMoje nabożeństwo do Matki Bożej wzrosło dzięki towarzyszeniu jej w procesji".

Verónica Solís jest jedną z tysięcy kobiet, które w tych dniach Wielkiego Tygodnia towarzyszą procesji obrazu María Santísima de la Soledad ze Świątyni Szkoły Chrystusa w mieście Antigua w Gwatemali.

Maria José Atienza-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Verónica Solís wzrastała w swojej miłości do Najświętszej Maryi Panny w dużej mierze dzięki mocy pobożności ludowej przekładającej się na jej przynależność do Hermandad del Señor Sepultado y María Santísima de la Soledad del templo de la Escuela de Cristo (Bractwo Pogrzebanego Pana i Maryi Najświętszej z Samotności Kościoła Szkoły Chrystusa) miasta Antigua de Guatemala.

Choć obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych, jego pobożność maryjna sprowadza go co roku na Antiguę, by wraz z rodziną z Bractwa Maryi Dziewicy przeżywać te dni pasyjne. Szkoła Chrystusa.

Jako kobieta i członek Siostry, co członkostwo w Siostrze dodaje do Twojej wiary i życia społecznego? 

-Przynależność do Siostrzanego Bractwa była dla mnie niezasłużonym przywilejem, ponieważ należę do grupy kobiet w różnym wieku i z różnych środowisk, które podziwiam za ich wiarę i oddanie.

Wiele z nich towarzyszy i niesie naszą Najświętszą Matkę ulicami Antigua Guatemala od ponad 50 lat. Są to kobiety, matki, żony, córki, gospodynie domowe, profesjonalistki, robotnice, które w dniach poprzedzających Wielki Piątek i Sobotę Chwały podjęły niezliczone wysiłki, aby poświęcić swój czas, swoje pieniądze i swoje zmęczenie, aby towarzyszyć Maryi w najtrudniejszych chwilach Jej życia. 

W moim przypadku moje braterstwo z innymi siostrami sprowadza się do ofiarowania modlitw za nie i próby wspólnego przeżywania Wielkiego Tygodnia, ponieważ nie mieszkam w Gwatemali.

Mój osobisty wkład jest bardzo mały w porównaniu z tym, co robią w tym czasie i przez cały rok, ponieważ mieszkam w Stanach Zjednoczonych z moim mężem, Roberto, i moją córką, Marią Ximeną (oboje są lekarzami).

Mój mąż obchodzi w tę Wielkanoc 50 lat uczestnictwa w tej pięknej tradycji i to dzięki niemu ja i moja córka rozpoczęłyśmy swój udział.

Moje życie wiary stale wzrastało dzięki nabożeństwu do Maryi, wpajanemu mi od dziecka przez babcię i mamę. Mogłem wejść znacznie głębiej, towarzysząc naszej Matce Bolesnej w każdym Wielkim Tygodniu i widząc, jak Ona, cierpiąc jako Matka Jezusa podczas Jego Męki i Śmierci, znosiła cały ten ból dla Ciebie i dla mnie... Miała nas na uwadze! Wiedziała, że widzieć, jak Jej Syn cierpi, oznacza nasze zbawienie. Od tego momentu nas kochała! 

Jak ten przykład Matki Bożej przekłada się na Twoje życie? 

-Najbardziej imponującym dla mnie przykładem Maryi Najświętszej jest ten, kiedy Ona "stała" przy krzyżu... Tak, stała! Nigdy nie zwracała na siebie uwagi dramatyczną ekspresją czy krzykiem rozpaczy.

W milczeniu znosiła swój ból i czuła miecz przeszywający jej serce, ale zawsze u boku Syna w całkowitym oddaniu się woli Ojca.

To sprawia, że patrzę na trudne chwile w moim życiu i zdaję sobie sprawę, że nie mogą się one równać z tym, przez co ona przeszła. Pociesza mnie świadomość, że tak jak ona stała pod krzyżem, tak i ona jest ze mną, wstawiając się za mną przed Nim.

szkoła samotności chrystusa
Procesja María Santísima de la Soledad de la Escuela de Cristo ©M. Rodríguez

Jej przykład męstwa (jeden z darów jej męża, Ducha Świętego) jest tym, co pomaga mi każdego dnia iść do przodu i doskonalić się w moim oddaniu się Jego Najświętszej Woli.

Przede mną jeszcze długa droga, ale wiem, że Ona mi towarzyszy i staram się jej codziennie dziękować podczas Mszy Świętej i Różańca Świętego.

Procesja María Santísima de la Soledad z kościoła Escuela de Cristo jest jedną z najbardziej lubianych i znanych procesji w Gwatemali. Jak przygotować i przeżyć tę procesję?

-Przygotowania rozpoczynają się z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Wybiera się projekty platformy procesyjnej, zarysowuje się ornamenty, wybiera się suknie, które Matka Boża będzie nosić w ciągu dwóch dni; wybiera się osoby, które będą odpowiedzialne za organizację zmian około 4 tysięcy kobiet, organizując je według wzrostu.

Ponadto przygotowują kwiaty, odmawianie różańca, czuwanie, które odbywa się w Wielki Wtorek i Wielką Środę oraz organizują muzyków, osoby, które będą prowadzić innych w każdym bloku, w którym jest zmiana zmiany.

Należy również ustalić siostry, które utrzymują porządek w rzędach wzdłuż boków procesji.

Myślę, że wymienienie wszystkich różnych działań związanych z organizacją tej pięknej tradycji byłoby niedopowiedzeniem.

Kobiety, jako matki, żony i centrum życia rodzinnego, są uprzywilejowanym sposobem przekazywania wiary. Jakie są wyzwania dla kobiet zaangażowanych w bractwo siostrzane, takie jak wasze, w obecnej sytuacji?

-Należąc do jakiegokolwiek stowarzyszenia w Kościele, człowiek jako członek zobowiązuje się do bycia osobą uczciwą. Chodzi o to, by żyć przykładem w każdych okolicznościach i aspektach życia.

Życie jako dziecko Boga nie jest łatwe, ponieważ wielu zapomniało o Nim lub opuściło Go na godzinę w niedzielę (jeśli mają szczęście), albo poznało "innych bogów".

Wielokrotnie we własnych rodzinach spotykamy się z przeciwnościami, ale wierzę, że jeśli staniemy "na nogach" pod Krzyżem z Maryją, to znajdziemy sposób, by iść do przodu, bo możemy liczyć na Jej wstawiennictwo.

Zasoby

Męka i śmierć Jezusa

Jezus poniósł najbardziej potworną śmierć, śmierć zarezerwowaną dla niewolników, morderców, złodziei i obywateli nierzymskich: ukrzyżowanie.

Gerardo Ferrara-7 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Zdecydowana większość historyków nie ma już wątpliwości, że Jezus z Nazaretu istniał naprawdę. 

Mało tego: gromadzi się coraz więcej dowodów historycznych i archeologicznych, które potwierdzają liczne szczegóły dotyczące Jego życia, śmierci i zmartwychwstania. Podejmiemy próbę krótkiej analizy niektórych z nich.

Kiedy

Życie publiczne Jezusa trwało około trzech lat - są trzy Paschy wymienione przez ewangelistę John w relacji o życiu Jezusa - która jest najdokładniejsza, gdyż uzupełnia przybliżenia pozostałych trzech ewangelistów i wskazuje na pominięte przez nich szczegóły, także z punktu widzenia chronologii). Następnie Nazarejczyk wstąpił po raz ostatni do Jerozolimy, gdzie faryzeusze, uczeni w Piśmie, saduceusze i Herodianie sprzysięgli się, by wydać go na śmierć, aresztowali go, wydali Rzymianom i, inscenizując proces (który bardziej przypominał farsę) z udziałem procuratora, czyli praefectus Poncjusz Piłat, kazali go ukrzyżować.

Pomimo rozbieżności między synoptykami a Janem w umiejscowieniu śmierci Jezusa na 14 lub 15 dzień hebrajskiego kalendarza Nisan, wszyscy ewangeliści zgadzają się w umieszczeniu jej w piątek w ramach uroczystości paschalnych.

Giuseppe Ricciotti, wielki historyk i biograf Chrystusa, wymieniając szereg możliwości, z których wszystkie zostały przeanalizowane przez uczonych, dochodzi do wniosku, że dokładna data tego wydarzenia to 14 Nisan (piątek 7 kwietnia) w roku 30 n.e., Jezus urodził się dwa lata przed śmiercią Heroda, miał około trzydziestu lat na początku swojej działalności publicznej i liczył 34 lub 35 lat w chwili śmierci.

Niektóre osobistości i instytucje 

Kilka poniższych osób i instytucji zaangażowanych w proces i skazanie na śmierć Jezusa, oprócz Sanhedrynu, zostało wspomnianych niemal wyłącznie w Ewangeliach i w nielicznych dokumentach współczesnych. Archeologia dostarczyła nam jednak ważnych szczegółów na ich temat.

-Nicodemo (Naqdimon Ben Gurion) i Józef z Arymatei (Ramataim). Obaj byli notablami Jerozolimy. Są one wymienione w obu pismach żydowskich i Ewangelii. Ich potomkowie są znani z tego, że zostali zabici podczas worka i zdobycia Jerozolimy w 70 roku n.e.

-CaiphasBył najwyższym kapłanem i szefem Sanhedrynu od 18 do 36 roku n.e. Był zięciem Annasza (arcykapłana od 6 do 15 roku n.e.). Z listy arcykapłanów Izraela oraz od Flawiusza Józefusa wiemy, że aż sześciu arcykapłanów po Annaszu było jego synami. Wszyscy oni należeli do nurtu saduceuszowskiego. W 1990 r. odnaleziono grób Yosefa Bar Qajfa (Kajfasz był przydomkiem) i jego rodziny.

-Barabasz i złodzieje. O wszystkich mówi się w grece Ewangelii, lestés, Byli to zresztą awanturnicy (czytamy, że Barabasz był mordercą i człowiekiem gwałtownym, który brał udział w zamieszkach), najprawdopodobniej fanatycy. Paradoksalne jest to, że imię Barabasza, zapisane nawet w najwcześniejszych kodeksach ewangelicznych, brzmiało Jezus, zwany Bar-Abba (jak Józef zwany Kajfaszem, Szymon zwany Piotrem itp.). Istnieje więc ironiczne, czyli tragiczne, zestawienie Mesjasza, Jezusa, Syna Ojca, z tymczasowym mesjanistycznym awanturnikiem.

-Pontiusz Piłat. W języku greckim Ewangelii nazywany jest on. heghémonpo łacinie praefectus. W rzeczywistości był on prefektem Judei przez około dekadę za czasów Tyberiusza. W 1961 roku włoscy archeolodzy, pod kierownictwem Antonio Frova, odkryli w Cezarei Maritymskiej wapienną płytę z napisem odnoszącym się do Poncjusza Piłata jako Praefectus Judaeae. Kamienny blok, znany od tego czasu jako "Inskrypcja Piłata", został najwyraźniej pierwotnie znaleziony na zewnątrz budynku, który Poncjusz Piłat zbudował dla cesarza Tyberiusza. Do dnia odkrycia, mimo że zarówno Józef Flawiusz jak i Filon z Aleksandrii wspominali o Poncjuszu Piłacie, jego istnienie, a przynajmniej jego rzeczywiste stanowisko w Judei, czy to prefekta czy prokuratora, było wątpliwe.

-Simon Cyrenejczyk. To on jest zmuszony nieść krzyż Jezusa podczas wejścia na Kalwarię. W 1941 r. w dolinie Kidron w Jerozolimie znaleziono ossuarium z zapisanym w Ewangeliach imieniem Aleksandra, syna Szymona.

-The Sanhedryn (hebr. סַנְהֶדְרִין, sanhedrîn, czyli "zgromadzenie" lub "rada", Wielkie Zgromadzenie) jerozolimskiej. Było to ciało ustawodawcze i sądownicze w fazie hasmoneańsko-rzymskiej okresu Drugiej Świątyni. Opinie były dyskutowane przed głosowaniem, a wyraz większości stawał się wiążącym wyrokiem. Tradycyjnie składało się z 71 członków.

Proces Chrystusowy

Proces Jezusa odbył się zgodnie z procedurą zwaną cognitio extra ordinem, wprowadzony przez Augusta w prowincjach rzymskich, który pozwalał właściwemu organowi na wszczęcie procesu bez udziału ławy przysięgłych, przewodniczenie mu i samodzielne wydawanie wyroków. 

Były zasady: oskarżenie musiało być poparte przez sygnalistów, a potem oskarżony był dalej przesłuchiwany, często torturowany, by przyznał się do winy.

W przypadku Jezusa oskarżenie dotyczyło "lèse majesté", ponieważ ogłosił się synem Boga, co dla Żydów było określeniem bluźnierczym, a dla Rzymian bezprawnym. "syn Boga". był tytułem zarezerwowanym dla cesarza).

Groźba, którą Żydzi skierowali do Piłata, gdy widzieli, że waha się, czy skazać Jezusa na śmierć, była taka, że nie będzie "Przyjaciel Cezara". I była to skuteczna groźba, biorąc pod uwagę, że poprzedni prefekt, Gajusz Waleriusz, został zdymisjonowany krótko wcześniej za to, że nie był "Przyjaciel Cezara".. Sam Piłat został usunięty z urzędu kilka lat później. 

Rozprawa odbyła się w lithostroptuswybrukowany dziedziniec z podwyższonym miejscem do siedzenia, gabbathaw którym gubernator, lub praefectususiadł, by wydać wyrok.

Ostatnie odkrycia archeologiczne wydobyły na światło dzienne, w pobliżu esplanady Świątyni, dokładnie tam, gdzie wskazuje Ewangelia Jana i odpowiadający doskonale opisowi tego ostatniego, portyk o powierzchni około 2500 metrów kwadratowych, wybrukowany zgodnie z rzymskim sposobem użytkowania (litostrotonw rzeczywistości). Biorąc pod uwagę położenie tuż obok twierdzy Antonia, na północno-zachodnim krańcu esplanady Świątyni, oraz rodzaj odkrytych szczątków, może to być miejsce procesu Jezusa.

Potępienie i chłosta

Jezus poniósł najbardziej potworną śmierć, śmierć zarezerwowaną dla niewolników, morderców, złodziei i obywateli nierzymskich: ukrzyżowanie.

Próbując nakłonić go do przyznania się do winy lub do ukarania go poprzez zaniechanie ukrzyżowania, zadano mu najpierw równie straszną torturę: biczowanie straszliwym narzędziem zwanym flagrumBicz, bicz wyposażony w metalowe kulki i kościane narzędzia, które łuszczą skórę i odrywają kawałki mięsa. Horacy nazwał tę praktykę "horribile flagellum

Zazwyczaj w kręgach żydowskich nie przekraczała ona 39 uderzeń. Na mężczyźnie z całunu znaleziono jednak co najmniej 372 ran biczowania (nie licząc białych części prześcieradła), zadanych prawdopodobnie przez dwóch oprawców.

Według dokumentów autorów łacińskich plaga pozostawiała kości odsłonięte, ponieważ zrywała całe pasy mięsa. ("Mogę policzyć wszystkie moje kości").). Wierną rekonstrukcję tego mamy w filmie Pasja przez Mela Gibsona.

Ukrzyżowanie

Ukrzyżowanie to technika torturowania i skazywania na śmierć, która wywodzi się ze Wschodu (być może z Indii lub Persji), ale za pośrednictwem Fenicjan rozprzestrzeniła się także w Izraelu i basenie Morza Śródziemnego. Rzymianie, którzy jej nie wynaleźli, byli jednak jej największymi użytkownikami, doskonaląc technikę w niezwykle okrutny sposób, by upokorzyć i sprawić, by skazani (którzy nie musieli być koniecznie obywatelami rzymskimi, ale niewolnikami lub mieszkańcami prowincji) cierpieli jak najbardziej.

W Izraelu również wieszano je lub przybijano do drzew, ale wraz z nadejściem Rzymian przestawiono się na używanie prawdziwego krzyża, który mógł być dwojakiego rodzaju: crux commissaw kształcie litery T, lub crux immissa, w formie sztyletu. Ten ostatni znamy dzisiaj, co wynika zapewne z tego, że z Ewangelii Mateusza wiemy, że opowiada ona o istnieniu titulumtytuł z uzasadnieniem potępienia, które zostało umieszczone nad głową Jezusa. 

Po potępieniu, Jezus został zmuszony do niesienia belki poprzecznej crux immissa (the patibulumNiesiono go, ważącego od 50 do 80 kilogramów) przez kilkaset metrów na wzgórze tuż za murami Jerozolimy (Golgota, gdzie dziś stoi Bazylika Grobu Pańskiego). Tam, zgodnie z rzymską procedurą, został rozebrany do naga. 

Inne szczegóły kary znane są z rzymskiego zwyczaju krzyżowania skazanych na śmierć: byli oni wiązani lub przybijani z rękami wyciągniętymi do patibulum i podnoszone na pionowym, przymocowanym już słupie, do którego przywiązywano lub przybijano stopy.

Większość ciężaru ciała podtrzymywał rodzaj podpory (siedziska) wystającej z pionowego słupa, na którym umieszczano ofiarę w pozycji strunowej: nie ma o tym mowy w Ewangeliach, ale wspomina o tym wielu starożytnych autorów rzymskich. 

Podparcie dla stóp (suppedaneum), często przedstawiany w sztuce chrześcijańskiej, jest jednak nieznany w starożytności.

Śmierć była zwykle powolna, bardzo powolna, towarzyszyły jej potworne cierpienia: ofiara, podniesiona z ziemi nie dalej niż na pół metra, była całkowicie naga i mogła wisieć godzinami, jeśli nie dniami, wstrząsana skurczami tetanicznymi, straszliwymi wstrząsami z dręczącym bólem (z powodu zranienia lub uszkodzenia nerwów, takich jak nerw promieniowy w nadgarstku: gwóźdź, długości 12 do 18 centymetrów, został wtłoczony przez tunel nadgarstka), świszczący oddech i niemożność prawidłowego oddychania, ponieważ krew nie mogła dopłynąć do rozciągniętych do wyczerpania kończyn, ani do serca, a płuca nie mogły się otworzyć.

Stąd wstrząs hipowolemiczny (utrata krwi, asfiksja mechaniczna, odwodnienie i niedożywienie), któremu towarzyszy hemopericardium (krew zgromadzona w osierdziu i jaśniejsza, przezroczysta część, surowica, oddzielona od części globularnej: zjawisko powszechnie obserwowane u osób poddanych torturom) oraz "pęknięcie mięśnia sercowego", czyli zawał serca. 

Pęknięcie serca wydaje się być przyczyną "wysoki krzyk". emitowane przez umierającego Jezusa. Z drugiej strony wypływ krwi i wody przez otwór spowodowany włócznią odpowiada dokładnie hemopericardium.

W Ewangelii czytamy, że w przeciwieństwie do innych skazanych na ukrzyżowanie (którzy mogli wisieć przez wiele dni), agonia Jezus trwało tylko kilka godzin, od szóstej do dziewiątej godziny, co jest zgodne z masową utratą krwi z powodu biczowania. 

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Watykan

Wielki Czwartek: papież umywa nogi 12 młodym więźniom w Rzymie

Dziesięć lat po wizycie w 2013 roku w Zakładzie Karnym dla Nieletnich Casal del Marmo w Rzymie papież Franciszek w Wielki Czwartek ponownie obmył stopy dwunastu młodym więźniom tego samego ośrodka i przewodniczył celebracji Mszy św. "In Coena Domini" w kaplicy. "Pomagamy sobie nawzajem, pomagamy sobie. Jezus obmył mi nogi, uratował mnie. Nigdy nas nie opuszcza" - mówił w homilii papież.

Francisco Otamendi-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Z niewątpliwymi oznakami sympatii, obmywając stopy każdemu młodemu człowiekowi, susząc je i całując, podając rękę i rozmawiając z niektórymi z nich, Ojciec Święty Franciszek przystąpił w Wielki Czwartek do obmycia stóp dwunastu więźniom różnych narodowości z zakładu karnego dla nieletnich Casal del Marco, położonego na peryferiach Rzymu. Rano odprawił Msza Święta z okazji Chrztu ŚwiętegoPowiedział w nim m.in. że "podzielone prezbiterium nie działa", odnosząc się do księży.

To jest to samo Ośrodek Penitencjarny Odwiedził kilka dni po wyborze na papieża w 2013 roku, do którego teraz powrócił, wizualizując w ten sposób przykazanie miłości celebrowane przez Kościół od czasu Ostatniej Wieczerzy z Jezusem, który obmył nogi uczniom. W ośrodku przebywa około 50 młodych ludzi, a niektórzy z nich mogli porozmawiać przez chwilę z Papieżem, w kontekście niemal rodzinnej uroczystości.

Kapelan ośrodka, Don Nicolò Ceccolini, powiedział oficjalnej agencji watykańskiej, że była to "długo oczekiwana wizyta, także dla muzułmanów, którzy w tych dniach przeżywają ramadan". Na Papieża czeka "zbiorowisko" chłopców i dziewcząt w różnym wieku i o różnym pochodzeniu etnicznym, którzy przebywają w ośrodku za różne wykroczenia: "Dla nas oni wszyscy są tacy sami, należy im się przyjrzeć nie tylko pod kątem tego, co zrobili, ale z głębokim spojrzeniem".

W ubiegłym roku Ojciec Święty udał się do Nowego Kompleksu Więziennego w Civitavecchia, gdzie spędził około trzech godzin, pozdrawiając władze, obejmując więźniów, którzy witali go chórami i okrzykami, odprawił Mszę św. w kaplicy i obmył stopy więźniom, w różnym wieku i różnej narodowości, z których wszyscy byli wzruszeni. 

W tym przypadku Msza Wieczerzy Pańskiej trwała zaledwie godzinę. Po niej dyrektor ośrodka Casal del Marmo, również wzruszony, powiedział Ojcu Świętemu, że "rozbraja nas swoją łagodnością i przywraca nam to, co istotne". "Jego uśmiech - powiedział dyrektor - jest pieszczotą, która daje nam siłę i zachęca, byśmy zawsze szli razem do przodu". Głośne oklaski towarzyszyły wyjściu Papieża z kaplicy, w którym uczestniczyli także pracownicy administracyjni i policyjni ośrodka. Ojciec Święty wręczył im różańce i czekoladowe jajka.

"Jezus się nie boi, chce nam towarzyszyć".

W krótkiej homilii papież Franciszek zwrócił uwagę, że w czasach Jezusa "to niewolnicy obmywali stopy. To była praca niewolników. Byli zaskoczeni, trudno im było to zrozumieć", nawiązując do działań św. Piotra. "Ale on to robi, aby zrozumieli przesłanie następnego dnia: że umrze jako niewolnik, aby zapłacić dług nas wszystkich", wyjaśnił.

Papież dodał: "Tak miło jest pomagać sobie nawzajem. To są ludzkie, uniwersalne gesty, pomaganie sobie nawzajem. Rodzą się one ze szlachetnego serca. I Jezus, poprzez tę uroczystość, chce tego, nauczyć nas szlachetności serca".

"Każdy z nas może pomyśleć: gdyby tylko papież znał te rzeczy, które są we mnie... Jezus je zna i kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. Obmywa stopy każdego z nas, wszystkich. Jezus nigdy nie boi się naszych słabości. Bo On już zapłacił. On chce nam tylko towarzyszyć. Chce nas wziąć za rękę, aby życie nie było dla nas takie trudne". 

"Dziś uczynię ten sam gest umycia nóg", kontynuował Papież Franciszek. "Ale to nie jest rzecz ludowa. To jest gest, który zapowiada, jak mamy być z innymi. W społeczeństwie widzimy, że jest tak wiele osób, które wykorzystują innych... Ile niesprawiedliwości, ile osób bez pracy, albo które mają pracę, ale są wynagradzane w połowie, niedopłacane.... Albo ludzi, którzy nie mają pieniędzy na zakup leków, ile rodzin, które żyją źle...".

"Jezus nigdy nie porzuca".

"Nikt z nas nie może powiedzieć: nie jestem taki. Jeśli nie jestem taki, to dzięki łasce Boga" - zaznaczył Ojciec Święty. "Każdy z nas może się poślizgnąć. I ta postawa, że każdy z nas może się poślizgnąć, jest tym, co daje nam godność. Posłuchaj tego słowa: godność bycia grzesznikami. Jezus chce, abyśmy tacy byli. I właśnie dlatego chciał umyć nogi. Bo przyszedłem, aby was zbawić, aby wam służyć - mówi nam Jezus".

"Teraz ja zrobię to samo, pamiętając o tym, czego nauczył nas Jezus" - podkreślił Franciszek. "Pomagajcie sobie nawzajem. Pomagajcie sobie nawzajem. I w ten sposób życie jest piękniejsze, i w ten sposób możemy iść do przodu. W obmyciu stóp pomyślcie, że Jezus obmył mi nogi, Jezus mnie uratował. Mam ten problem, ale Jezus jest przy tobie. Jezus nigdy się nie poddaje, nigdy. Pomyśl o tym" - zakończył papież.

Nowe przykazanie

"Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus daje nam cztery bezcenne dary: daje nam Eucharystię, umywa nogi swoim uczniom, daje nam kapłaństwo i nowe przykazanie" - przypomniał Joseph Evans. Omnes. "Ostatnim darem jest nowe przykazanie. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział: "Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; jak ja was umiłowałem, abyście i wy się wzajemnie miłowali.". 

Ojciec Święty będzie przewodniczył uroczystościom wielkopiątkowym w Bazylice Świętego Piotra o godzinie piątej po południu, a celebransem przy ołtarzu będzie kardynał Mauro Gambetti. 

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papież do księży: "Podzielone prezbiterium nie działa".

Homilia Ojca Świętego podczas Mszy św. chryzmatycznej z udziałem duchowieństwa diecezji rzymskiej miała trzy kluczowe linie oparte na Duchu Świętym. Do kapłanów Papież zwrócił się z prośbą, by dbali o swoje namaszczenie i relację z Duchem Świętym, by żyli "drugim powołaniem" i byli rzemieślnikami jedności.

Maria José Atienza-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Trzecia osoba Trójcy Przenajświętszej była głównym tematem homilii papieża Franciszka podczas Mszy św. chryzmatycznej, odprawionej w Bazylice św. Piotra obok Kuria Watykańska i duchowieństwo diecezji rzymskiej.

W tej Mszy, w której kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia kapłańskie i błogosławione są oleje święte, papież chciał się zatrzymać nad namaszczeniem kapłana i błogosławieństwem Ducha Świętego. Duch Święty i postać trzeciej osoby Trójcy Świętej.

"Bez Ducha Pańskiego nie ma życia chrześcijańskiego, a bez Jego namaszczenia nie ma świętości" - rozpoczął Ojciec Święty, który przypomniał kapłanom, że Duch Święty jest "źródłem naszej posługi".

W rzeczywistości, podkreślił Papież, "bez Niego Kościół nie byłby też żywą Oblubienicą Chrystusa, lecz co najwyżej organizacją religijną".

msza święta z okazji chrztu

"Namaszczeni przez Niego, jesteśmy wezwani do zanurzenia się w Nim.

Podstawowym zadaniem kapłanów, "wybranych, namaszczonych przez Pana" jest, według słów Papieża, "troska o namaszczenie". "Pan nie tylko nas wybrał i powołał stąd i stamtąd, ale wylał na nas namaszczenie swoim Duchem, tym samym Duchem, który zstąpił na Apostołów" - podkreślił Papież.

Patrząc na tych pierwszych wyznawców Chrystusa, Papież podkreślił radykalną zmianę, jaką przyniosło drugie namaszczenie, drugie wezwanie: "Jezus wybrał ich i na Jego wezwanie zostawili swoje łodzie, swoje sieci i swoje domy.

Namaszczenie Słowem zmieniło ich życie. Z entuzjazmem poszli za Mistrzem i zaczęli głosić", ale kiedy nadeszła Męka, okazało się, że ich tchórzostwo, ich duchowa ignorancja, jak to określił Papież: "'Nie znam tego człowieka', które Piotr wypowiedział na dziedzińcu arcykapłana po Ostatniej Wieczerzy, jest nie tylko impulsywną obroną, ale wyznaniem duchowej ignorancji".

"Również dla nas było pierwsze namaszczenie, które rozpoczęło się od wezwania miłości, która porwała nasze serca - kontynuował Ojciec Święty - Następnie, zgodnie z Bożym czasem, przychodzi dla każdego z nas etap paschalny, który wyznacza moment prawdy.

Nie być "państwowymi klerykami".

Z tego czasu przeciwności, kryzysu, który zawsze nadchodzi, jak przypomniał nam Franciszek, "można wyjść źle, osuwając się w pewną przeciętność, ślizgając się tkliwie ku "normalności", w której insynuowane są trzy niebezpieczne pokusy: ta z... zobowiązanieTen, dzięki któremu robi się to, co można zrobić; ten, dzięki któremu jest się zadowolonym z tego, co można zrobić; ten z zamiennikiTa, w której próbuje się "napełnić" czymś innym niż nasze namaszczenie; ta z zniechęcenieFakt, że niezadowolony, z czystej inercji, idzie dalej.. I tu tkwi wielkie ryzyko: podczas gdy pozory pozostają nienaruszone, my wycofujemy się w głąb siebie i idziemy dalej bez motywacji". Papież określił to niebezpieczeństwo jako niebezpieczeństwo stania się duchowni państwowizamiast wiejskich pasterzy.

Przypominając kapłanom, którzy przeżywają chwile kryzysu, Papież podkreślił, że przejście do kapłańskiej dojrzałości wiedzie przez Ducha Świętego: "kiedy On staje się protagonistą naszego życia, wszystko zmienia perspektywę, nawet rozczarowania i gorycz, ponieważ nie chodzi już o to, by stać się lepszym przez skomponowanie czegoś, ale o to, by dać siebie, bez powstrzymywania się". Z tych wszystkich powodów Franciszek zachęcał księży, by "przywoływali Ducha Świętego nie jako praktykę okazjonalną, ale jako codzienną zachętę. Ja, namaszczony przez Niego, jestem wezwany do zanurzenia się w Nim".

Nie szargać Kościoła polaryzacjami

Papież odniósł się także do Ducha Świętego jako generatora "harmonii, która wszystko jednoczy". "Pomyślcie o prezbiteracie, który nie jest zjednoczony, on nie działa - zaznaczył Papież - On doprowadza do różnorodności charyzmatów i rekomponuje je w jedności [...] Uważajmy, proszę, aby namaszczenie Ducha i płaszcz Matki Kościoła nie zostały zbrukane rozłamem, polaryzacją, jakimkolwiek brakiem miłości i komunii".

Przyjaźni księża

Papież zakończył homilię wezwaniem do "strzeżenia harmonii, zaczynając nie od innych, ale od siebie; zadając sobie pytanie: czy moje słowa, moje komentarze, to, co mówię i piszę, mają piętno Ducha Świętego, czy piętno świata? Myślę też o życzliwości księdza: jeśli ludzie znajdą nawet w nas niezadowolonych ludzi, niezadowolonych kawalerów, którzy krytykują i wytykają palcami, to gdzie znajdą harmonię?

Obrzęd Mszy św. chryzmatycznej miał swój zwykły przebieg z dwoma szczególnymi momentami: odnowieniem przyrzeczeń kapłańskich i błogosławieństwem olejów świętych.

Kolejnym wielkim świętem tych dni będzie dzisiejsze popołudnie z obchodami Wielkiego Czwartku, rozpoczynającego Triduum Paschalne.

Zasoby

Męka, śmierć i pogrzeb Chrystusa (I)

Wielkanoc, uroczystość zmartwychwstania Chrystusa, jest nie tylko czasowo poprzedzona męką i śmiercią Jezusa, ale nie może być zrozumiana bez tej paschalnej ofiary, w której Chrystus, bez skazy Baranek, dokonuje przejścia ze śmierci łaski do życia w Bogu. 

Gerardo Ferrara-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Nie można podejść do tajemnicy paschalnej w całości bez uprzedniego poznania procesu męki i śmierci Chrystusa. 

Każdy krok opowiedziany w Ewangeliach, a potwierdzany wciąż na nowo przez ówczesną archeologię i źródła dokumentalne, nabiera pełnego znaczenia w świetle wiary i historii. 

Pokuta i Wielki Post

Katolicy rozpoczęli kilka dni temu sezon PostCzas nie tyle - albo nie tylko - pokuty, ale, jak Adwent na Boże Narodzenie, przygotowania. 

Początkowo, we wczesnym Kościele, Wielki Post był pomyślany jako czas większego przygotowania do Wielkanocy dla katechumenów, którzy mieli przyjąć chrzest podczas Wigilii Paschalnej. Praktyka postu była skierowana przede wszystkim do nich, a sam post nie miał celu pokutnego, lecz ascetyczno-iluminacyjny. 

Dopiero później, od III wieku, doświadczenie Wielkiego Postu objęło całą wspólnotę kościelną, a zwłaszcza pokutników (tych, którzy popełnili ciężkie grzechy i potrzebowali pojednania i ponownego przyjęcia do wspólnoty oraz tych, którzy dążyli do większej doskonałości). Z tego powodu zaczęto im wyznaczać specjalne miejsce w kościele, zbliżone do miejsca katechumenów, a znajdujące się poza sanktuarium. Tam pozostawali ubrani w żałobę (praktyka ta nadal obowiązuje w bractwach pokutników), z ogolonymi czaszkami i posypani popiołem aż do Wielkiego Czwartku. W tym dniu następowało uroczyste pojednanie penitenta przez nałożenie rąk przez biskupa lub kapłana i modlitwę błagającą Boga o ponowne przyjęcie grzesznika do wspólnoty, od której został odłączony.

Zdecydowane zmierzanie ku Wielkanocy

Jednak zasadniczą cechą zarówno starożytnego, jak i współczesnego Wielkiego Postu jest nie tyle kultywowanie praktyk pokutnych, takich jak post, ile przeżywanie tych praktyk w odniesieniu do Chrystusa. 

Czterdzieści dni Wielkiego Postu, wraz z praktykami przestrzeganymi w ich trakcie, mają zasadniczy cel upamiętnienia czterdziestu dni pobytu Jezusa na pustyni przed rozpoczęciem Jego publicznej misji, czterdziestu dni, w których Chrystus pościł i był wystawiony na pokusy. 

Św. Franciszek Salezy pisze, że post sam w sobie nie jest cnotą. Sam post jest więc umartwieniem. "cnotliwy Paweł powiedziałby, że sportowcy przygotowują swoje ciało, aby zdobyć korony, podczas gdy chrześcijanie hartują swoje ciało i ducha poprzez pokutę, aby zdobyć korony. 

W Ewangelia Łukasza (uczeń Pawła), czytamy, że, "Gdy dopełniły się dni, w których miał być wzięty do nieba, Jezus podjął decyzję o udaniu się do Jerozolimy", dlatego wobec jego Paschy. 

Interesujące jest to, że grecki tekst Łukasza używa wyrażenia "ἐστήριξε τὸ πρόσωπον-...".stêrizéin ton prosopon".innymi słowy "utwardzić twarz". skierować się w stronę Jerozolimy, co ma tu znaczenie podjęcia stanowczej decyzji, z wrogim nastawieniem, można nawet powiedzieć. 

Jeśli weźmiemy pod uwagę także odniesienie do proroka Izajasza, w którym sam prorok głosi: "zahartowałem więc swoje oblicze jak krzemień, wiedząc, że nie będę zawiedziony".Możemy wrócić do oryginalnego hebrajskiego wyrażenia, które, dosłownie, byłoby: "stwardniałem na twarzy jak krzemień".. Wiemy, że krzemień, lapis ignis po łacinie, jest szczególnym rodzajem kamienia używanym do wytwarzania iskier potrzebnych do rozpalania broni palnej, ale także, w czasach starożytnych, po prostu do rozpalania ognia. Aby wytworzyć iskry, kamień musi być jednak uderzony.

Łukasz również używa czasownika stêrizéin w innym fragmencie swojej Ewangelii, gdy Jezus zwracając się do Piotra nakazuje mu potwierdzić (stêrizéin) do swoich braci po tym, jak się nawrócił, oraz w Dziejach Apostolskich, gdy mowa o Pawle utwierdzającym wszystkich uczniów w wierze. 

Rzeczywiście, naśladując Chrystusa i uczniów, w okresie poprzedzającym Wielkanoc chrześcijanie i katechumeni wydają się być wezwani do "twardnieją jak krzemień", czyli wyruszyć zdecydowanie w kierunku celu swojej podróży, którym jest nie tylko Jerozolima, ale życie wieczne, ufając Bogu i wiedząc, że się nie zawiodą.

Wielkanoc

Wiemy, że kulminacją misji Jezusa Chrystusa była Jego Pascha, która miała się odbyć w żydowskie święto o tej nazwie.

Pascha była jednym z głównych świąt w roku żydowskim, a właściwie była głównym świętem. Stanowiła część tzw. "uroczystości pielgrzymkowerazem z Zielonymi Świątkami (Szawu'òt) oraz Święto Tabernakulum (Sukkôt). Z okazji tych trzech świąt każdy Izraelita płci męskiej, który osiągnął określony wiek, był zobowiązany udać się do Świątyni w Jerozolimie.

Święto to było, i nadal jest dla dzisiejszych Żydów, upamiętnieniem przejścia (pascha) narodu żydowskiego z niewoli egipskiej do wolności i Ziemi Obiecanej, który to krok został osiągnięty dzięki ofierze pierworodnych Egipcjan i baranków Żydów. 

W języku hebrajskim natomiast, pascha oznacza także ofiarę, baranka bez skazy, który był składany w ofierze w miejsce pierworodnego z każdej rodziny. Dlatego Pascha to także baranek.

Kalendarz wielkanocny

Pascha (hebr, Pesach) obchodzony jest w miesiącu Nisan (między połową marca a połową kwietnia), wieczorem 14-go, w połączeniu z "Święto niekwaszonego chleba czyli niekwaszony chleb, który obchodzono od 15 do 21. Te osiem dni (14-21) nazywano więc zarówno Paschą, jak i Niekwaszonym.

W czasach Jezusa kalendarz żydowski był dość elastyczny, elastyczność, od której prawdopodobnie zależy rozbieżność między Ewangeliami synoptycznymi a Janem. 

Rzeczywiście, oficjalny kalendarz świątynny nie był akceptowany w całej Palestynie i przez wszystkie sekty żydowskie. 

Obok tego kalendarza luni-solarnego istniał inny kalendarz liturgiczny, odpowiadający starożytnemu kalendarzowi kapłańskiemu liczącemu 364 dni, zastąpionemu później w 167 r. p.n.e. przez babiloński kalendarz księżycowy liczący 350 dni. 

Do tego dochodził jeszcze spór między faryzeuszami i saduceuszami (a konkretnie boecjuszami, czyli zwolennikami rodu Szymona Boecjusza, arcykapłana w latach 25 p.n.e.-4 n.e.). Ci ostatni zwykli przesuwać pewne daty kalendarza o jeden dzień w zależności od roku, zwłaszcza gdy Pascha wypadała w piątek lub niedzielę.

Tak się na przykład złożyło, że saduceusze (klasa m.in. "arcykapłani"). i klasy zamożne, jeśli Pascha wypadała w piątek, odkładały ofiarę baranka i wieczerzę paschalną o jeden dzień (które były w dniu poprzednim, w czwartek), natomiast cały lud, który brał faryzeuszy za punkt odniesienia, stosował się do kalendarza faryzejskiego, kontynuując ofiarę baranka i wieczerzę paschalną w czwartek. 

W roku śmierci Jezusa Pascha regularnie wypadała w piątek, choć Jan, być może kierując się starym kalendarzem kapłańskim, pisze, że tym dniem było Parasceve. Kapłani wspomniani w jego Ewangelii odkładali posiłek paschalny o jeden dzień (ten piątek był dla nich Paruzją). Natomiast Jezus i uczniowie, jak się wydaje, kierowali się kalendarzem faryzejskim.

Żydowska uroczystość

Od godziny 10 lub 11 rano 14 Nisan, każdy mały kawałek chleba na zakwasie (jametz) miał zniknąć z każdego żydowskiego domu. Od tego momentu, a także przez kolejne siedem dni, obowiązkowe było spożywanie wyłącznie chleba przaśnego. Również wieczorem 14-go zabijano baranki na wewnętrznym dziedzińcu Świątyni. Głowa rodziny była odpowiedzialna za zaniesienie ofiary do świątyni, a następnie przyniesienie jej do domu, obdartej ze skóry i pozbawionej części wewnętrznych. 

Krew została podana kapłanom, którzy pokropili nią ołtarz ofiar całopalnych.

Jest prawie niemożliwe, aby wyobrazić sobie smród i zgiełk, jaki powstawał przy takich okazjach. Dziesiątki, a może nawet setki tysięcy Żydów zarówno z Palestyny, jak i z diaspory zjechało do Jerozolimy na to święto - tak wielu, że trzeba było wprowadzić zmiany, aby każdy mógł złożyć ofiarę z baranka.

Historyk Flawiusz Józefus dokonał obliczeń w imieniu władz rzymskich w czasach Nerona (około 65 roku), wykazując, że wieczorem 14 Nisan tylko w tym roku nie mniej niż 255 600 jagniąt zostało zabitych. 

Ubite jagnięta pieczono tego wieczoru na ucztę paschalną, która rozpoczynała się po zachodzie słońca i trwała co najmniej do północy. Na każdej uczcie było nie mniej niż dziesięć osób i nie więcej niż dwadzieścia, wszyscy leżeli na niskich kanapach ustawionych koncentrycznie do stołu. 

W obiegu były co najmniej cztery rytualne puchary wina, plus puchary nierytualne, które mogły przejść przed trzecim rytuałem, ale nie między trzecim a czwartym. Wszyscy uczestnicy uczty musieli pić z tego samego kielicha (kiddush rytuał), duży kubek. 

Kolacja rozpoczęła się od nalania pierwszego kielicha i odmówienia modlitwy o błogosławieństwo uczty i wina. 

Do tego podawano niekwaszony chleb, gorzkie zioła i specjalny sos z owoców i suszonych owoców (haroset), w którym zioła były zanurzone. Po tym podawano pieczeń jagnięcą, a następnie przychodziła kolej na drugi kielich. Głowa rodziny wygłaszała wtedy krótką mowę wyjaśniającą znaczenie uczty, zwykle w odpowiedzi na pytanie syna. Na przykład syn mógł zapytać: "Dlaczego dzisiejsza noc jest inna niż wszystkie inne?" o "Dlaczego co drugi wieczór idziemy spać po kolacji, a dziś zostajemy na noc?".. I tak, głowa rodziny, zgodnie z tym, co jest imperatywnym obowiązkiem narodu żydowskiego, pamięć (zikkaron), przypomniał rodzinie o korzyściach, jakimi Bóg obdarzył Izraela, wybawiając go z Egiptu.

Następnie w pośpiechu zjadano pieczeń jagnięcą wraz z gorzkimi ziołami zanurzonymi w sosie, podczas gdy krążył drugi kielich. Po tym następowała recytacja pierwszej części Hallel (stąd określenie alleluja), odmówiono hymn złożony z Psalmów od 113 do 118 (które w Kościele katolickim śpiewane są także podczas Liturgii Godzin w niedziele) oraz odmówiono błogosławieństwo, którym rozpoczęła się właściwa uczta, poprzedzona obmyciem rąk.

Po nalaniu trzeciego kielicha obrzędowego odmawia się modlitwę dziękczynną i drugą część hymnu. Hallel. Wreszcie wylano czwarty rytualny kielich.

Interesujące jest wspomniane wcześniej utożsamienie, w okresie wielkanocnym, pomiędzy. "krok" z niewoli do wolności oraz ofiarę, baranka bez skazy złożonego w ofierze w miejsce pierworodnego, co w ujęciu chrześcijańskim pokrywa się z identyfikacją między "krok" ze śmierci do życia i nowy Baranek bez skazy, złożony w ofierze w miejsce grzeszników. 

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Zasoby

Prefacja w Modlitwie Eucharystycznej: Wielkanoc. Znaczenie (I)

Prefacja jest pierwszą częścią Modlitwy Eucharystycznej. Z okazji Świąt Wielkanocnych autor w trzech artykułach wyjaśnia historię i bogate znaczenie pięciu prefacji wielkanocnych, opatrzonych wstępem.

Giovanni Zaccaria-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Na stronie Institutio generalis Missalis Romani wymienia osiem głównych elementów Modlitwy eucharystycznej i podkreśla, że zadaniem prefacji jest wyrażenie treści dziękczynienia: "Kapłan w imieniu całego świętego ludu oddaje chwałę Bogu Ojcu i dziękuje Mu za całe dzieło zbawienia lub za jakiś szczególny jego aspekt, stosownie do różnorodności dnia, święta lub pory roku". 

Przez wiele wieków Modlitwa Eucharystyczna była jedna, co obecnie nazywamy Kanonem Rzymskim lub I Modlitwą Eucharystyczną, a prefacja - wraz z Komunikatory i Hanc igitur Chodziło o dostosowanie wyjątkowej Modlitwy Eucharystycznej do szczególnego aspektu tajemnicy celebrowanej w danym dniu.

Z tego powodu liczba prefacji występujących w niektórych źródłach starożytnych jest dość duża: tak jest w przypadku Sakramentarza z Veronese (VI w.), który zawiera 267, czy Sakramentarza z Fuldy (X w.), który zawiera 320.

Jednocześnie w ciągu wieków odczuwano potrzebę zmniejszenia liczby przedmów, także po to, aby miały one dobrze uzasadnioną treść teologiczną i były naprawdę znaczące. W tym sensie na przykład Sakramentarz gregoriańsko-adriatycki (VIII w.) przedstawia tylko 14 prefacji. W zależności od tego, która tendencja przeważa, znajdujemy w starożytnych źródłach większą lub mniejszą liczbę prefacji. 

Do tego ostatniego nurtu należy m.in. Mszał Piusa V, który ustanowił szereg prefacji w liczbie 11. W ciągu wieków do tego Mszału wprowadzono także pewne uzupełnienia, jak np. prefacja o zmarłych (1919), o św. Józefie (1919), o Chrystusie Królu (1925) i o Najświętszym Sercu (1928). Ponadto, wraz z reformą Wielkiego Tygodnia, wprowadzono odpowiednią prefację na Mszę Chryzmatyczną (1955).

Głównym powodem rozbudowy korpusu prefacji było jakościowe wzbogacenie celebracji eucharystycznej, ze szczególnym uwzględnieniem modlitwy eucharystycznej, prawdziwego serca tej celebracji. W tym celu odwołano się do ogromnego dziedzictwa eucharystycznego tradycji rzymskiej, korzystając z licznych dostępnych wówczas źródeł starożytnych.

Struktura przedmowy, udokumentowana 

Struktura prefacji jest stabilna i dobrze udokumentowana. Każda prefacja - a ponieważ prefacja jest początkową częścią Modlitwy Eucharystycznej, każda Modlitwa Eucharystyczna - otwiera się dialogiem, który jest poświadczony już w bardzo starożytnych źródłach, takich jak Tradycja Apostolska, i który pojawia się w większości liturgii zachodnich i wschodnich.

Również tutaj, podobnie jak w innych szczególnie ważnych momentach Mszy, szafarz zwraca się do ludu z pozdrowieniem, które ma podkreślić, że Pan jest obecny wśród zgromadzonych na celebracji kapłanów (w tym przypadku implikowanym łacińskim czasownikiem byłoby est: Dominus vobiscum est) i że jest to jednocześnie modlitwa do Boga, aby był obecny w sercu każdego z obecnych i w ten sposób działał jako Kościół Chrystusowy (w tym przypadku sit: Dominus vobiscum sit). Jest to pozdrowienie z pochodzenia biblijny (Rt 2,4; 2 Krl 15,2; 2 Tes 3,16), stosowanego w liturgii już w czasach św. Augustyna. 

Odpowiedź ludu Et cum spiritu tuo odnosi się do daru Ducha Świętego, który szafarz otrzymał przez sakrament święceń i niejako przypomina kapłanowi, że to, co ma uczynić, znacznie przekracza jego możliwości: może to zrobić tylko dzięki darowi Ducha Świętego. Dlatego ten dialog jest zarezerwowany dla biskupów, kapłanów i diakonów.

Podnoszenie serca do Boga

Następnie. ksiądz zaprasza lud do wzniesienia swoich serc do Boga i czyni to również poprzez gest podniesienia rąk. Augustyna, który w przemówieniu do nowo ochrzczonych napominał ich, aby ich odpowiedź odpowiadała prawdziwej postawie serca, ponieważ odpowiadają na Boże działanie. Wzniesienie serca do Boga oznacza skupienie się na sobie, aby postawa wewnętrzna i zewnętrzna była rzeczywiście uważna i uczestnicząca.

Dialog kończy się zaproszeniem Gratias agamus Domino Deo nostro i odpowiedź Dignum et iustum est. Wyrażenia te mają biblijną paralelę w Ap 11, 17, ale także w 1 Tes 1, 2 i 2 Tes 1, 2. Tutaj lud jest zaproszony do włączenia się w modlitwę eucharystyczną wypowiadaną przez szafarza, to znaczy do zjednoczenia się z samym Chrystusem, aby powiększyć wielkie dzieła Boże i złożyć ofiarę: kapłan działa bowiem in persona Christi i w imieniu Kościoła. Odpowiedź wiernych jest wyrazem ich woli skutecznego włączenia się w modlitwę eucharystyczną swoją wiarą i pobożnością i stanowi swoisty pomost do treści prefacji, która bezpośrednio po niej następuje.

Z punktu widzenia struktury prefacji możemy wyróżnić trzy części: mniej lub bardziej stały wstęp, centralne jądro zwane embolizmem oraz zakończenie, które podobnie jak wstęp ma tendencję do wyrażania się w powtarzających się zwrotach; to ostatnie ma na celu wprowadzenie Sanctus, wielkiej aklamacji, która bezpośrednio następuje po prefacji.

Jeśli chodzi o teologiczną treść prefacji, to najbardziej interesuje nas embolizm, który jest zmienną częścią prefacji i stanowi specyficzne spojrzenie na celebrowaną tajemnicę.

Prefacje wielkanocne

Jeśli chodzi o prefacje wielkanocne, wszystkie pięć wprowadza formuła, która jest zawsze identyczna i stanowi specyfikę tych tekstów eucharystycznych. W rzeczywistości wszystkie są przedstawione w ten sposób:

Jest to rzeczywiście sprawiedliwe i konieczne,
jest to nasz obowiązek i nasze zbawienie
aby zawsze Cię chwalić, Panie,
ale bardziej niż kiedykolwiek w tym czasie.
kiedy Chrystus, nasza Pascha, został złożony w ofierze.

Tekst łaciński jest w pewnym sensie jeszcze bardziej przejrzysty; wyrażenie zawarte w ostatnim zdaniu, w istocie daje do zrozumienia, dlaczego naprawdę dobrze i słusznie jest głosić w tym dniu chwałę Boga: cum Pascha nostrum immolatus est Christus.

Jest to wyrażenie przyczynowo-czasowe: kiedy/kiedy Chrystus, nasza Pascha, został złożony w ofierze. Niemal bezpośredni cytat pochodzi z 1 Kor 5, 7 i natychmiast otwiera zrozumienie sensu prefacji, co podkreśla również tytuł: De mysterio paschali.

Śmierć Jezusa, prawdziwa ofiara

Pawłowe wyrażenie wprowadza nas w sens tego, co świętujemy: śmierć Jezusa na krzyżu nie jest zwykłą egzekucją, ale prawdziwą ofiarą. Rzeczywiście, Bóg "jawnie uczynił go narzędziem przebłagania przez wiarę w jego krew jako przejaw swojej sprawiedliwości na odpuszczenie grzechów przeszłych" (Rz 3,25). Tutaj "narzędzie przebłagania" tłumaczy greckie ἱλαστήριον, co wskazuje na złote wieko arki przymierza, które w Jom Kippur arcykapłan skrapiał krwią ofiar, aby przywrócić zerwaną przez grzechy relację przymierza z Bogiem (Wj 24,1-8; Kpł 16,14-17). "Chrystus umiłował nas i wydał samego siebie za nas, składając siebie samego Bogu jako ofiarę na wonność słodką" (Ef 5,2).

Wprowadza to embolizm, samo serce przedmowy:

Bo On jest prawdziwym Barankiem
który zgładził grzech świata;
umierając zniszczył naszą śmierć,
a powstając z martwych przywrócił nam życie.

Baranek, który zgładził grzech świata

Jest to tekst przeplatający się z Pismem Świętym: zauważamy reminiscencje J 1,29, kiedy to Chrzciciel "widząc Jezusa zbliżającego się do niego, powiedział: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata", a także 1 P 1,19, który określa Chrystusa jako "baranka bez skazy i bez zmazy", używając wyrażenia typowego dla języka ofiarniczego (Kpł 14,10; 23,28; itd.). Poniżej możemy również zauważyć odniesienie do Ap 5:6, w którym widzimy Baranka pośród tronu, "stojącego jak zabity".

W kontekście Starego Przymierza baranek był zabijany w celu uzyskania boskiej życzliwości wobec wielości grzechów narodu wybranego. Była to jednak próba, która nigdy nie osiągnęła swojego celu, gdyż krew taka nie była w stanie oczyścić sumień; znakiem nieskuteczności takich ofiar był właśnie fakt, że trzeba było je powtarzać co roku.

Teraz natomiast Chrystus "pokonał śmierć i sprawił, że przez Ewangelię zajaśniało życie i nieskazitelność" (2 Tm 1, 10). Dlatego w Apokalipsie widzimy Baranka zabitego, ale jednocześnie stojącego w pozycji wyprostowanej: moglibyśmy powiedzieć umarłego i zmartwychwstałego.

Tak Kromacjusz z Akwilei komentuje wydarzenie obchodzone w Wigilii Paschalnej, które jest obecne w każdej celebracji eucharystycznej: "Ludzie na ziemi również świętują [to czuwanie], ponieważ dla zbawienia rodzaju ludzkiego Chrystus poniósł śmierć, aby przez umieranie pokonać śmierć (...) [7], ponieważ Syn poniósł śmierć zgodnie z wolą Ojca, aby przez swoją śmierć dać nam życie".

AutorGiovanni Zaccaria

Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym)

Czytania niedzielne

Nie jesteś tutaj. Pierwsza Niedziela Wielkanocna (A)

Joseph Evans komentuje czytania na Pierwszą Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-6 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Anioł powiedział do kobiet: "Nie bójcie się, wiem, że szukacie Jezusa ukrzyżowanego. Nie ma Go tu: zmartwychwstał, jak powiedział". (Mt 28, 5-6). "Nie ma go tutaj"Słowa te znajdują się również u Marka i Łukasza. Ale anioł mówi przy nich bardzo dużo. Że "Nie ma go tutaj" jest jak czułe upomnienie. Zabiera kobiety - a wraz z nimi nas - poza ich wąską, aż nazbyt ludzką wizję.

On nie jest w grobie. Jezus nie jest w naszej grobowej mentalności, w naszym pesymizmie, który rozumie, że śmierć ma zawsze ostatnie słowo, że jest większa nawet od Boga. Jakże często nasze widzenie jest tak wąskie. Mówi się o. wizja tunelowa: Można też mówić o wizji grobu. 

Tak często w praktyce wydaje nam się, że Bóg został pokonany, że nic nie możemy zrobić, że śmierć, a nawet diabeł rzeczywiście zatriumfowali i jedyne, co możemy zrobić, to okazać miłosierdzie zmarłym, pozostać wiernym wspomnieniu, bo wraz z nim blakniemy i upadamy.

Ale Chrystus nie jest w mentalności grobowej, akceptującej porażkę, pogodzonej z dekadencją, prostej czci dla przeszłości niezdolnej do generowania dynamicznych działań w teraźniejszości. Chrystus nie jest w smutnej nostalgii. Wizja grobowa to niemal zamknięcie się w grobie razem z trupem.

"Nie ma go tutaj. Nie ma go w waszym sentymentalizmie, który, jakkolwiek wzruszający i szczodry, nie służy niczemu. Przyszliście pochować zmarłych jako akt miłującej pobożności, ostatni sentymentalny hołd. Chrystus nie jest w tym sentymencie, który, jakkolwiek chwalebny, patrzy w przeszłość, a nie w przyszłość, i zakłada porażkę, a nie zwycięstwo Boga.

"Nie ma go tutaj. Nie leży to w twoim zniechęceniu, w twoim jedynie ludzkim widzeniu, które nie uwzględnia nieskończonej mocy Boga. To nie jest w twoim braku wiary. Nie leży w twoim zbyt ograniczonym zrozumieniu Pisma i proroctw, które wyraźnie zapowiadały zmartwychwstanie, ale ty nie pojmowałeś ich znaczenia. Chrystus nie jest w naszym powierzchownym czytaniu Pisma Świętego, które widzi je tylko jako książkę przeszłości, a nie jako żywe Słowo Boże dzisiaj.

Chrystus nie jest w waszym materializmie, rozumianym tu jako nadawanie zbyt dużej wagi względom materialnym: "Kto odsunie kamień od wejścia do grobu? (Mk 16:3).

Kiedy czujemy się przygnębieni, wyolbrzymiamy praktyczne problemy, patrzymy na sprawy z pesymizmem, zakładamy porażkę, to przypomnijmy sobie te trzy łacińskie słowa: "Non est hic", "To nie jest tutaj". On nie jest w tych sposobach myślenia. Jest na zewnątrz. Otworzył grób, obalił strażników, pokonał intrygi swoich wrogów, pokonał ludzką władzę, pokonał grzech i śmierć. Życie zwyciężyło. Miłość zatriumfowała. Nie ma go tutaj. On jest żywym i zmartwychwstałym Bogiem-człowiekiem.

Homilia na temat czytań z I Niedzieli Wielkanocnej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież z matkami poległych żołnierzy ukraińskich i rosyjskich

Papież Franciszek zaprosił do modlitwy podczas audiencji generalnej w środę Wielkiego Tygodnia za "wszystkie ofiary zbrodni wojennych", a szczególnie "za matki żołnierzy ukraińskich i rosyjskich, którzy polegli na wojnie". Pozdrowił też młodych uczestników międzynarodowego spotkania UNIV'23, którzy powtarzali "Niech żyje papież!".

Francisco Otamendi-5 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Trzy lub cztery przesłania papieża Franciszka były chyba szczególnie dominujące w audiencji generalnej tej Wielkiej Środy 2023 roku.

Jedna z modlitw za "wszystkie ofiary zbrodni wojennych, a także "patrząc na Maryję, Matkę, przed krzyżem", za "matki żołnierzy ukraińskich i rosyjskich, którzy polegli na wojnie". Są to matki zmarłych synów". Zaproszenie, któremu towarzyszyła, jak zwykle, prośba: "nie zapominajmy o modlitwie za umęczonych Ukraina" przed odmówieniem Modlitwy Pańskiej po łacinie i udzieleniem końcowego błogosławieństwa.

Kolejny typowy dla Wielkiego Tygodnia, na którym skupiło się jego wystąpienie na Audiencji. "Jezus ukrzyżowany jest zraniony, odarty ze wszystkiego. Jednak kochając i przebaczając tym, którzy Go skrzywdzili, przemienia zło w dobro, a ból w miłość. Przekształca swoje rany w źródło nadziei dla wszystkich" - mówił Ojciec Święty. 

Przekształcenie ran w nadzieję

"W intensywnym klimacie duchowym Wielkiego Tygodnia zapraszam wszystkich do kontemplacji tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Pana, aby czerpać z niej siłę do przełożenia na życie wymagań Ewangelii" - dodał papież, który odniósł się także do smutku tak wielu ludzi na ulicach oraz samobójstw młodych. 

"Nie chodzi o to, żeby być trochę lub dużo zranionym przez życie, ale co zrobić z tymi ranami, tymi małymi, tymi dużymi. Mogę pozwolić, aby się zabliźniły goryczą i smutkiem, albo mogę je zjednoczyć z ranami Jezusa, aby i moje rany nabrały blasku". Jest "tak wielu młodych ludzi, którzy szukają ratunku w samobójstwie, którzy wolą iść dalej z narkotykami, z zapomnieniem, pomyśl o nich, jaki jest twój narkotyk na pokrycie ran...?

Dalej zauważył: "Nasze rany mogą stać się źródłem nadziei, gdy zamiast użalać się nad sobą, ocieramy łzy innych; gdy zamiast mieć pretensje o to, co nam zabrano, troszczymy się o to, czego brakuje innym; gdy zamiast okopywać się w sobie, wyciągamy rękę do tych, którzy cierpią; gdy zamiast pragnąć miłości dla siebie, gasimy tych, którzy nas potrzebują".

Radość młodych ludzi UNIV 2023

Trzecie papieskie przesłanie jest dwojakie. Z jednej strony sportowców, którzy obchodzą dziś Światowy Dzień Sportu dla Pokoju i Rozwoju, z życzeniem, by "sport przyczyniał się do solidarności i przyjaźni między narodami".

Natomiast papież Franciszek zwrócił się do młodych uczestników międzynarodowego zgromadzenia UNIV 2023. "Serdecznie pozdrawiam licznych pielgrzymów hiszpańskojęzycznych; w szczególności pozdrawiam młodych ludzi, którzy uczestniczą w spotkanie międzynarodowe  UNIV 2023", Młodzi ludzie odpowiedzieli machając flagami i krzycząc "Niech żyje papież", tak jak zrobili to na przykład wtedy, gdy dziś rano wspomniał o angielskich, portugalskich i niemieckich mówcach.

"W tych świętych dniach zbliżmy się do Jezusa ukrzyżowanego - powiedział Papież do młodych - Kontemplując Go, zranionego, odartego ze wszystkiego, uznajmy naszą własną prawdę. Przedstawmy Mu wszystko, czym jesteśmy, i pozwólmy, aby odnowił w nas nadzieję nowego życia.

"Wielu pielgrzymów z Ameryki Łacińskiej i Hiszpanii było obecnych na tej audiencji generalnej z papieżem Franciszkiem, a świąteczna atmosfera na placu Świętego Piotra po pozdrowieniu papieża w języku hiszpańskim była zauważalna" - podał w audycji portal Vatican News.

Spotkania UNIV, które odbywają się od 55 lat z udziałem ponad stu tysięcy studentów uczelni wyższych, łączą w sobie, oprócz formacji kulturalnej i intelektualnej, udział w uroczystościach liturgicznych Wielkiego Tygodnia i Audiencji z Ojcem Świętym oraz spotkanie katechetyczne z prałatem Opus Dei, Fernando Ocáriz. W tym roku studenci z ponad stu uczelni na całym świecie zastanawiają się nad "Prawdziwym Szczęściem" i będą wspierać finansowo Caritas na wsparcie rodzin dotkniętych trzęsieniem ziemi w Turcji i Syrii.

"Ukrzyżowany - źródło nadziei".

W przeddzień Triduum Paschalnego Papież skupił swoją medytację na temacie: "Ukrzyżowany, źródło nadziei" (Czytanie: 1 P 2, 21-24), jak zauważył Ojciec Święty, w narracji pasyjnej z ubiegłej niedzieli, "która kończy się pogrzebaniem Jezusa, dla uczniów kamień, który zamknął grób, oznaczał koniec nadziei. Również dzisiaj wydaje się, że nadzieja jest często pogrzebana pod ciężarem cierpienia i braku zaufania".

"Ale nawet w najciemniejszych chwilach, kiedy wydaje się, że wszystko jest skończone, Bóg daje nam nadzieję na nowy początek" - zachęcał papież. "Zawsze można zacząć od nowa. Tę śmierć i zmartwychwstanie nadziei można dostrzec w kontemplacji Krzyża. Jezus ukrzyżowany jest zraniony, odarty ze wszystkiego. Jednak kochając i przebaczając tym, którzy Go skrzywdzili, przemienia zło w dobro, a ból w miłość. Przemienia swoje rany w źródło nadziei dla wszystkich. My również możemy przemienić nasze rany, jednocząc je z ranami Jezusa, zapominając o sobie i powierzając nasze życie w miłosierne ręce Boga Ojca".

"Uzdrowienie ze smutku".

"Skraplają się w nas także głębokie myśli i uczucia frustracji: dlaczego tyle obojętności wobec Boga? Dlaczego tyle zła na świecie? Dlaczego nierówności wciąż rosną, a upragniony pokój nie nadchodzi? A w sercu każdego z nas ileż zawiedzionych oczekiwań, ileż rozczarowań! I jeszcze to poczucie, że minione czasy były lepsze i że w świecie, a może i w Kościele, nie dzieje się tak, jak dawniej... Krótko mówiąc, także dzisiaj nadzieja wydaje się być czasem zamknięta pod kamieniem nieufności" - dodał Papież.

Jednak "dziś spoglądamy na drzewo krzyża, aby zrodziła się w nas nadzieja: abyśmy zostali uzdrowieni ze smutku, na który chorujemy". (...) "Dziś, kiedy wszystko jest skomplikowane i istnieje ryzyko zgubienia wątku, potrzebujemy prostoty, aby na nowo odkryć wartość trzeźwości, wyrzeczenia, oczyszczenia tego, co kala serce i zasmuca. (...)".

"W tych świętych dniach zbliżmy się do Ukrzyżowanego. Stańmy przed Nim, rozebrani do naga, aby powiedzieć prawdę o sobie, pozbawiając się tego, co zbędne. Spójrzmy na Niego poranionego i włóżmy nasze rany w Jego rany. Pozwólmy, aby Jezus odnowił w nas nadzieję" - zakończył Ojciec Święty Franciszek.

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Mariolina Ceriotti: Trening bycia rodzicem, dzień po dniu

Włoski neuropsychiatra dziecięcy i psychoterapeuta Mariolina Ceriotti w swojej nowej książce zastanawia się nad rodzicielstwem w dzisiejszym świecie Rodzice i dzieci. Drogi do rodzicielstwa.

Giovanni Tridente-5 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Realizacja pełnej miłości relacji między rodzicem a dzieckiem wymaga nieustannej edukacji umysłu i serca. Rodzicielstwo realizuje się dzień po dniu poprzez wybory dokonywane zarówno w normalnych sytuacjach, jak i w niedoskonałości codziennych relacji. To niektóre z refleksji, które włoska neuropsychiatra i psychoterapeutka dziecięca Mariolina Ceriotti Migliarese zebrała w swojej najnowszej książce Rodzice i dzieci. Drogi do rodzicielstwa.

Omnes miał okazję zadać mu kilka pytań dotyczących tych kwestii, które zostały również poruszone podczas publicznego spotkania na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża.

Co to znaczy być rodzicem w dzisiejszych czasach?

-Po pierwsze, należy przyjąć, że bycie rodzicem nie jest tożsame z fizycznym ojcowaniem dzieciom; jest to pozycja dorosłego człowieka, do której nie improwizuje się, lecz przygotowuje się do niej krok po kroku. Z drugiej strony, w cyklu życia każdego człowieka różne fazy następują po sobie i przecinają się, tworząc swoistą drogę, wyznaczoną przez etapy ewolucji, z których każdy ma określone zadanie, możliwe do wykonania po osiągnięciu poprzedniego zadania.

Czy mówimy w tym sensie o czymś w rodzaju generatywność?

-dokładnie. Psychoanalityk Erik Erikson twierdzi na przykład, że dorosłość ma za swoje specyficzne ewolucyjne zadanie właśnie rozwój generatywność. W tym sensie afirmuje, że "osoba, która posiada prawdziwie dorosłe kompetencje to ta, która jest w stanie generować".

Wiąże się to również z takimi pojęciami jak prokreacja, produktywność i kreatywność: generowanie nowych osób, nowych produktów i nowych pomysłów oraz rozwijanie zdolności do ich ponownego generowania, rosnącej w czasie.

Nie chodzi tylko o to, aby wprowadzać w świat nowe rzeczy, ale także o to, aby umieć się nimi opiekować, aby przesunąć swój osobisty środek ciężkości z troski wyłącznie o siebie na troskę (i oddanie) o to, co się wytworzyło.

Czy trzeba mieć "kompetencje", żeby być generatywnym?

-Pewne kompetencje są niewątpliwie potrzebne, ale są one możliwe o tyle, o ile wcześniejsze zadania rozwojowe, które rozpoczynają się w dzieciństwie i okresie dorastania, są zintegrowane z osobowością.

Dziś nie tylko to "zadanie" wydaje się szczególnie trudne, ale sam przedmiot tożsamości jako pozytywny cel został zakwestionowany. Pojawia się bowiem pytanie, czy rzeczywiście istnieje jakaś wartość w definiowaniu siebie w sposób stabilny, czy też nie jest to raczej tzw. "płynność", niedefiniowanie...

Z drugiej strony. generatywność to ta dorosła kompetencja, która daje nam możliwość i zdolność do wyjścia poza narcystyczną (nawet uzasadnioną) miłość do samego siebie, do otwarcia naszych serc, umysłów i życia na to, co wykracza poza "ja", poczynając od dzieci, ale nie tylko.

Jak ta zdolność jest realizowana w przypadku mężczyzny?

-Ta zdolność, która jest zdolnością prokreacyjną i twórczą, jest możliwa zarówno u mężczyzn, jak i u kobiet, którzy rozwijają ją jednak w różny sposób. Możemy powiedzieć, że. ojcowski to męska forma bycia generatywnym, czyli zdolnym do dbania o to, co jest generowane, w specyficznie męski sposób.

Dodałbym, że doświadczenie generatywne (właściwie rozumiane) jest jako takie doświadczeniem głębokiego dobrostanu, ponieważ jest przeciwstawione doświadczeniu "stagnacji".

Donald Winnicott, pediatra i psychoanalityk, twierdził, że drogą do tego, by człowiek czuł się szczęśliwy, jest jego zdolność do rozwijania kreatywności.

Czy możesz powiedzieć coś więcej o znaczeniu rodzicielstwa?

-Rodzicielstwo, jako akt generatywny, zakłada posiadanie odwagi, aby dać życie drugiej istocie ludzkiej i przyjąć odpowiedzialność za opiekę nad nią.

W przeciwieństwie do macierzyństwa, więź z dzieckiem nie jest przede wszystkim biologiczna: o ile matka zostaje tak nazwana przez dziecko (matka jest matką od momentu, gdy rodzi się w niej dziecko), ojciec staje się ojcem, gdy zgadza się na uznanie siebie za takiego.

Ojciec zawsze staje się ojcem poprzez kobietę, a jego relacja z dzieckiem rodzi się w ten sposób pod znakiem triangulacji. Jego pozycja jest inna, może można powiedzieć "swobodniejsza"; pociąga za sobą inny dystans relacyjny (nie pod szyldem symbiozy).

Ta triangulowana od początku pozycja jest specyfiką ojca i pociąga za sobą inny sposób nawiązywania więzi. Sposób, który jest nie mniej intensywny, nie mniej ważny, nie mniej konieczny; sposób, który jest komplementarny w stosunku do tego, co robi matka.

Co, Pana zdaniem, charakteryzuje "dobre relacje" między ojcem a synem?

-Dla człowieka wierzącego chodzi o zrozumienie, jak być ojcem na sposób Ojca. Jeśli spojrzymy na Ewangelie, to kilka fragmentów w znaczący sposób pokazuje nam cechy "dobrej" relacji ojciec-syn.

Często następuje "uznanie" Syna (pomyślmy na przykład o opowiadaniach o chrzcie Jezusa); nawet ludzkie ojcostwo zawsze zaczyna się od uznania; jest to wybór, który wymaga świadomości i odpowiedzialności.

Potem jest "samozadowolenie", które podkreśla coś pięknego i cennego; nie przypadkiem to, czego potrzebuje syn w relacji z ojcem, to wymiana szacunku (być cenionym przez tego, którego cenimy).

Jest też "posłanie", czyli własne powołanie syna, który tęskni za ojcem dbającym o jego wolność, zachęcającym go do zrozumienia, dokąd zmierza jego prawdziwe pragnienie. I znowu czas na wspólne spędzanie czasu, na zabawę, na wspólne zajęcia, na wymianę zwierzeń?

ceriotti
Mariolina Ceriotti podczas spotkania na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża @PUSC

O co więc syn prosi ojca?

-Pewnie prosi, abyś uznał go za syna, abyś dał mu odczuć, że ojciec docenia jego wartość. Prosi, abyś nauczył go wartości rzeczy, drogi dobra; abyś wspierał go w poszukiwaniu własnego powołania; abyś dał mu zaufanie i czas, nawet na wspólne robienie rzeczy; abyś był ciekawy bez uprzedzeń jego własnych postępów i abyś okazywał mu czułość, z pewnością na sposób ojców, który różni się od sposobu matek. Pomóż mu nie bać się granic, bólu, śmierci i bądź cierpliwy, wiedząc, że jeśli ojciec jest przy nim, dziecko nigdy nie będzie czuło się samotne.

Kultura

Forum Omnes: "Małżeństwo na Zachodzie - od dekonstrukcji do rekonstrukcji".

Forum to, organizowane wspólnie z Wydziałem Prawa Kanonicznego Uniwersytetu w Nawarze, zajmie się rzeczywistością małżeńską w krajach zachodnich, gdzie ponad połowa wszystkich małżeństw kończy się rozpadem.

Maria José Atienza-4 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W najbliższy poniedziałek, 17 kwietnia o godz. 19.30, odbędzie się wyjątkowe Forum Omnes na temat "Małżeństwo na Zachodzie, od dekonstrukcji do rekonstrukcji".

Forum, organizowane wspólnie z. Szkoła Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Nawarry Carlos Martínez de Aguirre, profesor prawa cywilnego na Uniwersytecie w Saragossie i Álvaro González Alonso, dyrektor akademicki ds. Master of Lifelong Learning w prawie małżeńskim i procedura kanoniczna Uniwersytetu Nawarry

Forum to będzie dotyczyło rzeczywistości małżeńskiej w krajach zachodnich, gdzie ponad połowa wszystkich małżeństw kończy się rozpadem. Fakt ten podkreśla potrzebę większej formacji przedmałżeńskiej, a także towarzyszenia kapłanom, prawnikom i innym małżeństwom w kontynuowaniu życia rodzinnego i małżeńskiego. Wszystko to wraz z odnową społeczną, która pomaga wzmocnić i poprawić więzi małżeńskie i rodzinne w przyszłości.

Spotkanie odbędzie się osobiście w siedzibie Uniwersytetu Nawarry w Madrycie (C/ Marquesado de Santa Marta, 3. 28022 Madryt), a na zakończenie zostanie podane hiszpańskie wino.

Jako sympatyk i czytelnik Omnesa zapraszamy do udziału. Osoby, które chciałyby wziąć udział w spotkaniu, proszone są o potwierdzenie swojej obecności poprzez wysłanie maila na adres [email protected].

Kino

The Chosen - dobry wybór do oglądania w tych dniach

The Chosen, który można już oglądać na Movistar Plus oraz Shazam to audiowizualne rekomendacje Patricio Sáncheza Jaúregui na kwiecień.

Patricio Sánchez-Jáuregui-4 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W kwietniu tego roku przynosimy Wam nowości wydawnicze, klasyki lub treści, których jeszcze nie widzieliście w kinie lub na ulubionych platformach.

Wybrańcy

"The Chosen stał się, w swoim rodzaju, najlepszym ekranowym przedstawieniem życia Chrystusa. Dzięki wyjątkowemu pisaniu i rozwojowi postaci jest równie porywający jak "Pasja", ale bardziej ludzki.

Ta filmowa adaptacja życia Jezusa działa już od trzech sezonów i planuje działać przez osiem. Wszystko to po zebraniu pieniędzy od osób prywatnych poprzez crowdfunding. Suma pieniędzy, która nie przestała rosnąć wykładniczo od czasu wypuszczenia pierwszego odcinka.

W tę Wielkanoc serial dociera do Movistar Plus+, po tym jak był najczęściej oglądanym serialem na acontra+.

Ale to nie wszystko. Na całym świecie okazał się hitem wśród widzów i krytyków (drugi po "Breaking Bad" na IMDB) i obfituje w nagrody.

Wybrańcy

Dyrektor: Dallas Jenkins
Aktorzy: Jonathan Roumie, Shahar Isaac, Elizabeth Tabish, Paras Patel, Erick Avari, Yasmine Al-Bustami, Noah James, Amber Shana Williams i Vanessa Benavente
Platforma: Movistar / acontra+

Shazam!

Wraz z sequelem w kinach warto przypomnieć sobie film Shazam!, mieszankę humoru, czułości i przygody przypominającą klasyki lat 90. Jego scenariusz jest bez wysiłku zabawny, łącząc tragedię, komedię i ujmujące postacie.

To film superbohaterski, który nigdy nie zapomina o prawdziwej sile gatunku: wykuwaniu bohatera z sercem, radosnym spełnianiu pragnień i złoczyńcy na miarę. Film dla całej rodziny, ale z mroczną krawędzią przypominającą adaptacje komiksów DC z lat 90. Film ten łączy bezpretensjonalną radość komiksów sprzed lat z ostrym, kunsztownie prostym humorem.

Shazam

Dyrektor: David F. Sandberg
AktorzyZachary Levi, Mark Strong, Asher Angel, Jack Dylan Grazer
Platforma:: HBO Max / Amazon Video
AutorPatricio Sánchez-Jáuregui

Kultura

UNIV'23: Poszukiwanie prawdziwego szczęścia - wyzwanie dla młodych ludzi

UNIV, zrodzony pod wpływem inspiracji i impulsu św. Josemaría Escrivá, założyciela Opus Dei, pozwala uczestnikom przeżyć Wielki Tydzień i Wielkanoc razem z papieżem w sercu chrześcijaństwa.

Maria José Atienza-3 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Rzym szczególnie odmładza się w dniach Wielkiego Tygodnia. Studenci z ponad stu uniwersytetów z całego świata gromadzą się w tych dniach w Rzymie z okazji UNIV 2023.

Na stronie Spotkanie UNIV Łączy także formację kulturalną i intelektualną z uczestnictwem w ceremoniach liturgicznych Wielkiego Tygodnia, spotkaniem z Ojcem Świętym i dialogiem z prałatem Opus Dei, bp. Fernando Ocáriz.

Temat zaproponowany przez komitet organizacyjny tegorocznego UNIV to "Poszukiwanie szczęścia". Jak wyjaśnia Robert Marsland, rzecznik UNIVForum 2023: "W ciągu ostatniego półwiecza udało nam się zbadać głębię kosmosu i przeprowadzić sekwencję ludzkiego genomu, ale wciąż mamy problemy z odpowiedzią na dwa proste pytania: czym jest szczęście i jak mogę je zwiększyć? Bycie szczęśliwym i wiedza, jak być szczęśliwym "to ukryte założenie wszystkich reklam i powód każdej wycieczki do gabinetu lekarskiego", mówi Marsland.

Międzynarodowi prelegenci

UNIV 2023 przewiduje wydarzenia kulturalne w różnych miejscach w Rzymie: konferencje, kolokwia, wystawy, okrągłe stoły z prelegentami, takimi jak Arthur Brooks, profesor praktyki przywództwa publicznego w Harvard Kennedy School i członek wydziału w Harvard Business School (USA); Yvonne Font, reumatolog (Puerto Rico); Francisco Iniesta, profesor w IESE Business School (Hiszpania); Teresa Bosch i Florencia Aguilar, dyrektor wykonawczy i współzałożyciel Austral World Building Lab (Argentyna) lub Pietro Cum, dyrektor generalny i dyrektor generalny ELIS (Włochy).

W tym roku UNIV organizuje swoje akademickie spotkanie uniwersyteckie w Wielki Wtorek w siedzibie Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża w Rzymie.

UNIV

UNIV

W ciągu tych 55 lat w spotkaniach UNIV wzięło udział ponad 100 000 studentów uczelni wyższych. Co roku studenci biorą udział w audiencji u papieża.

Przy tej okazji audiencja w dniu 5 kwietnia będzie miała szczególne znaczenie, biorąc pod uwagę pilne wezwanie papieża Franciszka do pokoju oraz dramatyczną sytuację tak wielu jego współczesnych na Ukrainie oraz w kilku zniszczonych trzęsieniami ziemi regionach Turcji i Syrii.

Kultura

Tak wygląda Bazylika św. Piotra i Plac św. Piotra podczas Wielkiego Tygodnia.

Co roku obchody Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy w Watykanie wiążą się z ogromem pracy, dla której tygodniami poświęca się "armię" pracowników odpowiedzialnych za przygotowanie wszystkiego.

Hernan Sergio Mora-3 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Prace przygotowawcze są ogromne. Są "sanpietrini", robotnicy, rzemieślnicy i artyści należący do tzw. "Fabbrica di San Pietro". Dbają oni o utrzymanie i wystrój najważniejszej bazyliki w Chrześcijaństwie. Jeden z nich, który montował podest, powiedział: "Tylko my wkładamy tu ręce". Aranżacje kwiatowe z okazji Wielkanocy są bardzo staranne.

Wydzielono miejsca na wewnętrzną zakrystię w Bazylice św. Piotra i wznoszone są platformy, na których dzięki kamerom telewizyjnym setki krajów będą mogły śledzić na żywo przebieg uroczystości.

Dołączają do nich pracownicy Infrastruktury i Usług Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, którzy organizują wszystko, co trzeba przygotować na zewnątrz bazyliki i wewnątrz kolumnady Berniniego, która "obejmie" 50 tys. wiernych, którzy tam będą.

Palmy "feniksowe", słynne z obchodów Niedzieli Palmowej, pozostają pod opieką Biura Celebracji Liturgicznych Najwyższego Papieża, podobnie jak "palmureli", inny rodzaj palm, które przybywają z miasta Sanremo, oraz drzewa oliwne, które są umieszczone w pobliżu ogromnych wizerunków św. Piotra i św. Pawła u stóp schodów.

Ogrodnicy będą w pierwszym rzędzie, w szczególności z tysiącami tulipanów i kwiatów, które Holandia wysyła co roku od 1985 roku. Praca ta staje się bardzo intensywna, ponieważ zaczynają w Wielki Piątek i muszą zakończyć dekorację placu i schodów przed Niedzielą Wielkanocną.

Służby budowlane ze swej strony pomagają ogrodnikom przy pomocy dźwigów i sprzętu umieścić palmy na fasadzie bazyliki zaprojektowanej w 1607 roku przez architekta Carlosa Maderno, która na pierwszy rzut oka nie wydaje się być tak wysoka jak 15-piętrowy budynek i szersza niż długość boiska piłkarskiego.

Watykański Ośrodek Telewizyjny instaluje w poszczególnych miejscach kamery i całą niezbędną infrastrukturę, w tym "pióra" i kamery z systemem 3D.

W 2020 i 2021 roku na wszystkich uroczystościach odczuwało się dramat pandemii, do udziału dopuszczono niewiele osób, dopiero w ubiegłym roku powróciła normalność, choć z bólem wojny wywołanej inwazją Rosji na Ukrainę.

Wielki Tydzień rozpoczyna się Mszą św. w Niedzielę Palmową na placu św. Piotra; w Wielki Czwartek - Mszą św. chryzmatyczną w Bazylice św. Piotra; w Wielki Piątek - liturgią Męki i Śmierci Pańskiej; zawsze w piątek - Drogą Krzyżową w Koloseum. W sobotę, krótko przed północą, odbywa się Wigilia Paschalna i tzw. Msza św. o północy. Tydzień kończy się Mszą św. o godz. 10.00 na placu św. Piotra i błogosławieństwem Urbi et Orbi przez papieża Franciszka.

Kwiaty w San Pedro

Aby uczcić Wielkanoc i wyrazić radość ze zmartwychwstania Chrystusa, Plac Świętego Piotra zostanie przekształcony w ogród kwiatowy. Ponad 35 tys. kwiatów i roślin z Holandii pokryje dywanem parvis Bazyliki Watykańskiej. Dekoracje kwiatowe zostaną stworzone przez pracowników Służby Ogrodowej i Środowiskowej Infrastruktury Rządowej i Usług, przy współpracy z florystką Danielą Canu.

Holenderscy floryści i nauczyciele florystyki z Nakla w Słowenii. Razem będą pracować cały dzień w Wielki Piątek, aby przygotować i zakończyć dekorację następnego dnia. Świat Róż Spryskanych - Kreatywne i Innowacyjne Inspiracje Róże Spryskane Światowy Sojusz Róż zapewni około 720 róż dostarczonych do Serwisu przez Flora Holland, we współpracy z Dr. Charlesem Lansdorpem.

Nie tylko z okazji Uroczystości Wielkanocnej, ale przez cały Wielki Tydzień Plac Świętego Piotra będzie ozdobiony różami. Dokona tego Gubernatorat Państwa Watykańskiego, we współpracy z tymi, którzy ofiarowali rośliny i kwiaty.

W szczególności w Niedzielę Palmową, 2 kwietnia, rozdawane będą gałązki oliwne dostarczone przez Krajowe Stowarzyszenie Miast Oliwnych, burmistrzów umbryjskiego regionu miast oliwnych, koordynowane przez dr Antonio Balenzano, dyrektora krajowego Stowarzyszenia.

Palmy "feniksowe" dostarczy Biuro Celebracji Liturgicznych Naczelnego Papieża. Obecne będą także palmy z miasta Sanremo.

Hurtownia florystyczna Flora Olanda Rzymu użyczy dużych drzewek oliwnych, które zostaną umieszczone w pobliżu posągów świętych Piotra i Pawła, u stóp tabernakulum i obelisku.

AutorHernan Sergio Mora

Czytania niedzielne

Cztery dary ostatniej wieczerzy. Wielki Czwartek (A)

Joseph Evans komentuje czytania na celebrację eucharystyczną Wielkiego Czwartku (A)

Joseph Evans-3 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W Wielki Czwartek świętujemy wielkie dary Chrystusa dla nas, ale pamiętamy też o zdradzie Judasza i tchórzostwie apostołów. W tę samą noc, kiedy Chrystus posuwa się do takich skrajności w miłości, ludzkie tchórzostwo i zdrada również posuwają się do skrajności. Po tym, jak Chrystus dał nam - również Judaszowi - największy dar ze wszystkich, własne Ciało i Krew pod postacią chleba i wina, Judasz wychodzi, aby Go zdradzić w miejscu, gdzie Chrystus spotkał się z przyjaciółmi i z pozdrowieniem przyjaciela: pocałunkiem. To jest smutna historia ludzkości: mieszanka boskiej miłości i ludzkiej zdrady. Ale boska miłość jest uparta; Bóg nie poddaje się, nie przestaje nas kochać bez względu na to, jak bardzo go zawodzimy.

Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus daje nam cztery bezcenne dary: daje nam Eucharystię, umywa nogi swoim uczniom, daje nam kapłaństwo i nowe przykazanie.

Aby zrozumieć dar Eucharystii, musimy pomyśleć o miłości matek do swoich małych dzieci. Matka, po umyciu swojego małego dziecka i widząc je tak piękne, mogła powiedzieć do niego: "Zjadłbym cię. Miłość szuka zjednoczenia, także cielesnego. Dlaczego się całujemy? Ponieważ szukamy fizycznego zjednoczenia z tą osobą. Chrystus kocha nas tak bardzo, że pozwala, byśmy Go spożywali. Miłość prowadzi Go do wejścia w nas, nawet cieleśnie, aby osiągnąć zjednoczenie, które wykracza daleko poza pocałunek. On chce, abyśmy Go jedli, abyśmy mogli Go kochać.

Jezus okazuje swoją miłość także przez to, że staje się naszym sługą. On, który jest Bogiem, umywa nogi swoim uczniom, czyni siebie naszym niewolnikiem. I znowu, nasze matki mogą nam pomóc lepiej zrozumieć tę miłość. Chociaż nigdy nie powinniśmy traktować naszych matek - ani nikogo innego - jak niewolników, to jednak matki w rzeczywistości dobrowolnie stają się naszymi sługami. Prawdziwa miłość prowadzi do radykalnej służby.

Jezus okazuje nam swoją miłość, dając nam kapłanów. Kiedy dał Eucharystię apostołom, powiedział do nichZrób to na moją pamiątkę".. Dał im moc czynienia tego, co właśnie uczynił: przemiany chleba i wina w swoje ciało i krew. Uczynił ich kapłanami. Każdy kapłan jest znakiem miłości Boga, znakiem tego, że chce On nadal karmić swój lud sobą, abyśmy mogli znaleźć w nim życie.

Ostatnim darem jest nowe przykazanie. Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus powiedział: "Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali; jak Ja was umiłowałem, abyście i wy się wzajemnie miłowali". 

Jest to przykazanie, ale jest to również dar. Nakazując nam miłość, Jezus daje nam moc do kochania. Nie czyni nas jedynie biernymi odbiorcami swojej miłości, możemy być również jej przekaźnikami. Dzięki Bożemu miłosierdziu nie tylko otrzymujemy miłość, ale możemy ją również dawać innym. Nie ma nic większego niż być kochanym i kochać. To są dary, które celebrujemy tego wieczoru.

Świat

Solidarni ze św. Janem Pawłem II

Przez całą Polskę przeszły 2 kwietnia, w 18 rocznicę śmierci św. Jana Pawła II, marsze papieskie. Były one wyrazem wdzięczności za pontyfikat oraz odpowiedzią na ostatnie ataki części mediów na Karola Wojtyłę jako metropolitę krakowskiego.

Barbara Stefańska-2 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

2 kwietnia 2023 roku, w osiemnastą rocznicę śmierci Karola Wojtyły, w kilku miastach Polski odbędą się marsze m.in.

W Krakowie tzw. Biały Marsz przemierzył tę samą trasę, którą ludzie szli w maju 1981 roku, w reakcji na zamach na Jana Pawła II. Z kolei w Warszawie – mimo zimna i deszczu - kilka tysięcy osób przeszło z wizerunkami papieża, transparentami i flagami przez centrum stolicy. Organizatorzy podkreślali, że Narodowy Marsz Papieski to inicjatywa oddolna, społeczna, apolityczna. Podobne manifestacje odbyły się w innych większych i mniejszych miejscowościach.

Organizatorzy podkreślali, że ten Ogólnopolski Marsz Papieski to inicjatywa popularna, społeczna i apolityczna. Podobne manifestacje odbyły się w innych dużych i małych miastach.

Marsze i duża liczba uczestników związane są z. ostatnie ataki medialne wobec kard. Karola Wojtyły za rzekome krycie przestępstw seksualnych. Książka i reportaż na ten temat, które niedawno pojawiły się w Polsce, powstały na podstawie dokumentów komunistycznych służb zwalczających Kościół katolicki. Historycy oceniają te materiały dziennikarskie jako ahistoryczne i nierzetelne, a przez to niewiarygodne. Nie znalazł się żaden historyk, który by je ocenił pozytywnie.

"Jan Paweł II nie potrzebuje obrony. To my jej potrzebujemy, aby w sobie wzbudzić i obronić przekonanie, że warto być dobrym, że warto bronić prawdy o człowieku – mówił emerytowany abp Józef Michalik, którzy przewodniczył Mszy w warszawskiej archikatedrze. Przytaczając nauczanie papieża Jana Pawła II abp Michalik stwierdził, że miało ono i ma wciąż ideologicznych przeciwników, którzy wciąż mają mu za złe jego moralną naukę.

Oprócz manifestacji odbywają się liturgie i czuwania modlitewne w rocznicę śmierci św. Jana Pawła II.

AutorBarbara Stefańska

Dziennikarz i sekretarz redakcji tygodnika ".Idziemy"