Świat

Biskup Tarcisius Isao Kikuchi wybrany nowym przewodniczącym Caritas Internationalis

Arcybiskup Tokio zastąpił kardynała Tagle i został 13. przewodniczącym kościelnej organizacji charytatywnej.

Maria José Atienza-13 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Na stronie 22 Zgromadzenie Ogólne Caritas Internationalis która potrwa od 11 do 16 maja 2023 r., wybrała arcybiskupa Tarcisiusa Isao Kikuchi na nowego przewodniczącego Rady Europy. Caritas Internationalis przez następne cztery lata.

Wybory, które były głównym tematem popołudniowych spotkań w dniu 13 maja, były jednym z kluczowych momentów tego zgromadzenia, które odbywa się sześć miesięcy po tym, jak Stolica Apostolska zdecydowała się udzielić absolutorium. Zmiana kierunku w zarządzaniu Caritas Internationalis usunięcie najwyższego kierownictwa na czele z Luisem Antonio Tagle, prezydentem od 2015 r., i sekretarzem generalnym Aloysiusem Johnem.

Nowy przewodniczący Caritas, japoński biskup Tarcisius Isao Kikuchi SVD, jest przewodniczącym Konferencji Biskupów Katolickich Japonii i sekretarzem generalnym Federacji Konferencji Biskupów Azji (FABC).

Związany z Caritas od 1995 r.

Kikuchi jest bardzo dobrze zaznajomiony z pracą Caritas, z którą jest związany od 1995 roku. Arcybiskup Tokio zaczynał jako wolontariusz w obozie dla uchodźców w Bukavu w ówczesnym Zairze.

Następnie zajmował różne wysokie stanowiska w charytatywnym ramieniu Kościoła, jako dyrektor wykonawczy Caritas Japan w latach 1999-2004 i prezes Caritas Japan w latach 2007-2022.

Był także przewodniczącym Caritas Asia w latach 2011-2019, członkiem Komitetu Wykonawczego Caritas Internationalis w latach 1999-2004 oraz członkiem Rady Reprezentantów w latach 2011-2019.

Wczoraj Japończyk zwrócił się do 400 delegatów Caritas z całego świata zgromadzonych w tych dniach w Rzymie, wskazując, że "Caritas musi być na pierwszej linii frontu, aby przyjmować, towarzyszyć, służyć i bronić ubogich i bezbronnych".

Krótka biografia

Tarcisio Isao Kikuchi urodził się w Iwate 1 listopada 1958 roku. W marcu 1985 r. złożył profesję w Zgromadzeniu Misjonarzy Słowa Bożego, a 15 marca 1986 r. przyjął święcenia kapłańskie.

Po święceniach kapłańskich służył jako misjonarz w Ghanie w Afryce, gdzie przez osiem lat był proboszczem w wiejskiej parafii. W 2004 r. został mianowany biskupem Niigata, a w 2017 r. papież Franciszek mianował go arcybiskupem Tokio.

Hiszpania

Instrukcja EWG dotycząca wykorzystywania seksualnego. Refleksja

Wraz z publikacją "Instrukcje dotyczące wykorzystywania seksualnego", Kościół w Hiszpanii zajmuje się tym przestępstwem w sposób zgodny z prawem, a także podnosi świadomość, że pasterze Kościoła wypełniają swoje obowiązki w sposób wzorowy.

Rafael Felipe Freije-13 maja 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Konferencja Episkopatu Hiszpanii opublikowała w tym tygodniu dokument zatytułowany "Instrukcje dotyczące wykorzystywania seksualnego". Wcześniej ogłosił to nuncjusz apostolski Bernardito Auza w swoim przemówieniu na ostatnim zebraniu plenarnym hiszpańskich biskupów.

Jest to, jak sama nazwa wskazuje, instrukcja. Innymi słowy, jest to dokument, który ma na celu zachęcenie do przestrzegania prawa, wyjaśniając i określając jego treść. Warto przypomnieć, że już wcześniej Kościół w Hiszpanii opublikował Protokół postępowania w przypadkach seksualnego wykorzystywania małoletnich.

Wprowadzenie i cele

Na stronie Instrukcja rozpoczyna się od długiej Preambuły, która wprowadza czytelnika w główne zadanie dokumentu, jakim jest wyjaśnienie i rozwinięcie "mechanizmy prawno-proceduralne prawa kościelnego, które są obowiązujące i wiążące dla wszystkich biskupów diecezjalnych, a także, w ich własnym zakresie i w odniesieniu do ich członków, dla wyższych przełożonych instytutów życia konsekrowanego i kleryckich stowarzyszeń życia apostolskiego". (Preambuła, IV).

Oprócz tego oczywiście godnego pochwały celu, Preambuła porusza kilka aspektów, na które należy zwrócić uwagę. Po pierwsze, wspomina o odpowiedzialności biskupa diecezjalnego za ochronę i zapewnienie wspólnego dobra wiernych, w szczególności "najbiedniejsi i najbardziej potrzebujący, małoletni, ci, którzy zwykle mają niedoskonały rozum i ci inni, którym prawo przyznaje równą opiekę". (Preambuła, I).

Następnie, cytując papieża Franciszka, przypomina o potrzebie osobistej świętości i moralnego zaangażowania wszystkich wiernych w celu promowania wiarygodności głoszenia i skuteczności misji Kościoła.

Preambuła przypomina również, że nie może być inaczej, o wadze przestępstw wykorzystywania seksualnego nieletnich oraz o bolesnych i niedopuszczalnych konsekwencjach, jakie powodują one przede wszystkim dla ofiar, ale także dla całego Kościoła.

Przestępstwo znęcania się

Pierwszy rozdział Instrukcji ma na celu rozgraniczenie przestępstwa wykorzystywania seksualnego małoletnich. Czyni to najwyraźniej poprzez najnowsze normy kanoniczne, koncentrując się głównie na tym, co opisano w kan. 1398 § 1. Być może, biorąc pod uwagę, że typologia przestępstwa jest bardzo szeroka, doceniono by pewne konkretne wytyczne w celu rozgraniczenia tego, co należy do typu karnego, a co nie, co czasami nie jest łatwe w dochodzeniu sądowym. Vademecum FDD jest pomocne w tym sensie, podobnie jak Protokół tej samej ERZ, który przedstawia to przestępstwo w oparciu o szeroką definicję oferowaną przez DSM-5.

Ten sam rozdział dotyczy również obowiązku duchownych i zakonników do zgłaszania się nie tylko do władz religijnych, ale także do władz cywilnych (art. 6 i 7). W tym względzie Instrukcja przypomina jednak o koniecznej rezerwie w odniesieniu do osób lub spraw, o których dowiedzieli się z racji pełnionej posługi (art. 7).

Naszym zdaniem należy o tym pamiętać. Niezależnie od koniecznej współpracy ze sferą cywilną, istnieje jednak obowiązek zachowania poufności, który musi być odpowiednio przestrzegany. To samo dotyczy oczywiście wszystkiego, co jest znane w sferze konfesyjnej.

Rozdział kończy się przypomnieniem przedawnienia karalności według czasu popełnienia przestępstwa, biorąc jednak pod uwagę możliwość odstąpienia od niego przez Dykasterię Nauki Wiary w indywidualnych przypadkach (art. 8). Nie należy lekceważyć tej figury prawnej, która ma ogromne znaczenie.

Być może konieczne byłoby, na poziomie powszechnym, silniejsze podkreślenie jego znaczenia i ważności oraz jasne określenie kryteriów, według których Dykasteria Nauki Wiary może od niego odstąpić, unikając w ten sposób niebezpieczeństwa arbitralności w wymiarze sprawiedliwości, a na pewno możliwego skandalu.

Rola urzędów ds. ochrony dzieci

Drugi rozdział Instrukcji zasadniczo zajmuje się tzw. Urzędy ds. ochrony nieletnich. Jest to instrument przewidziany i zalecany przez papieża Franciszka w Motu Proprio Vos estis lux mundi.

Tym "biurom", które zostaną utworzone w każdej diecezji lub prowincji kościelnej, towarzyszyć będzie Służba Koordynacyjno-Doradcza Konferencji Episkopatu.

Jest to z pewnością ambitny projekt, do którego przyłączyła się znaczna część hiszpańskich diecezji, ale ma on swoje trudności.

Wysiłek, jaki wiele diecezji, niektóre z niewielkimi środkami, włożyło w ten nowy instrument, jest godny pochwały. Warto jednak zadać sobie kilka pytań: W jakim stopniu są one Czy nie byłoby bardziej skuteczne skoncentrowanie tych wysiłków na poziomie prowincji kościelnych, na co pozwala Instrukcja? Czy ich członkowie są wystarczająco przygotowani? Czy jest to czysto "formalne" czy w pełni "funkcjonalne"? W jakim stopniu ofiara może czuć się w pełni przyjęta i zrozumiana, jeśli jej członkowie, w wielu przypadkach, są częścią tego samego "establishmentu", pomimo tego, co Instrukcja wskazuje w art. 9, § 5? W tym sensie Kościół przyjmuje instrument, który nie występuje w innych obszarach o większej częstości występowania tych przestępstw.

Począwszy od trzeciego rozdziału, Instrukcja koncentruje się na tym, jak postępować kanonicznie w obliczu zarzutu wykorzystywania seksualnego nieletnich i jego późniejszego rozwoju. Dokument określa przede wszystkim, czym jest dochodzenie wstępne i jak je przeprowadzić (ok. 1717 r.).

Następnie analizuje interwencję Dykasterii Nauki Wiary w świetle wyników tego dochodzenia i możliwych decyzji, które może podjąć (rozdział IV).

Wreszcie, Instrukcja opisuje dwa możliwe procesy: pozasądowy lub tak zwany proces administracyjny i proces sądowy (rozdziały V i VI). Rozdziały te są oczywiście ograniczone do przypomnienia tego, co prawo, wraz z innymi dokumentami Stolicy Apostolskiej, stwierdziło na ten temat.

Jednakże zawiera ona również pewne nowości lub aspekty, które naszym zdaniem warto podkreślić. W odniesieniu do osoby prowadzącej dochodzenie w fazie wstępnej, Instrukcja oferuje możliwość przeprowadzenia go przez jednego z sędziów-audytorów Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej (art. 14, 1º).

Ta sama oferta jest później składana w odniesieniu do procedur pozasądowych i sądowych (art. 24, 1 i 33 § 2). Jest to z pewnością współpraca, która jest doceniana ze względu na więcej niż wystarczające przygotowanie jej członków.

Jednakże w ostatnich latach kilka hiszpańskich diecezji, z dużym wysiłkiem, przygotowało swoje trybunały do takich zadań, w niektórych przypadkach rozwijając wspólną pracę między sąsiednimi diecezjami.

Dzięki Bogu, minęły czasy, gdy księża, z dobrymi intencjami, ale słabo przygotowani, wykonywali to zadanie w często wrogim i niezrozumianym środowisku.

Warto również zwrócić uwagę na aspekt, który czasami był brany pod uwagę w niewielkim stopniu lub był pomijany. Chodzi o prawo oskarżonego do informacji i pomocy w trakcie postępowania przygotowawczego (art. 18).

Również w tym czasie, a tym bardziej, gdy mogą zostać nałożone środki zapobiegawcze, oskarżony musi mieć możliwość uzyskania pomocy prawnej. Instrukcja przypomina oczywiście o znaczeniu adwokata w procesie pozasądowym i sądowym (art. 25 § 2 i art. 34 § 2).

Wreszcie, w tej samej sekcji, wydaje nam się, że to, co jest zawarte w art. 20, 5 Instrukcji, jest bardzo właściwe w przywołaniu kan. 1341 dla tych przypadków, które nie stanowią przestępstwa zastrzeżonego, ale które mogą stanowić przestępstwo przeciwko szóstemu przykazaniu (kan. 1398), unikając w ten sposób, w przypadkach, w których możliwe jest postępowanie w ten sposób, tego, co wydaje się być nadmierną judykalizacją wszystkich procedur w Kościele.

Instrukcja jest zgodna ze zmianą paradygmatu, która nastąpiła w Kościele po promulgacji nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego. Księga VI Kodeksu Prawa Kanonicznego. W najnowszej reformie prawa karnego chronionym dobrem prawnym nie jest przede wszystkim ochrona godności służby nakazanej przez prawo. (lub świętość sakramentów) ale ochrona godności, wolności i nietykalności seksualnej każdej osoby, zwłaszcza osób najbardziej bezbronnych, takich jak małoletni i osoby, którym prawo przyznaje równą ochronę.

Instrukcja wyraźnie nie jest dokumentem, który ma na celu wprowadzanie innowacji. Nie taki jest jej cel. Przede wszystkim stara się ujednolicić kryteria działania we wszystkich diecezjach Hiszpanii, systematycznie oferując uniwersalne przepisy i szczegółowo opisując, jak należy je stosować i okoliczności, które mogą pojawić się w ich zarządzaniu.

Powinniśmy zatem z zadowoleniem przyjąć ten dokument, za pomocą którego Kościół w Hiszpanii stara się stawić czoła temu poważnemu problemowi i mieć nadzieję, że jego zastosowanie przyczyni się nie tylko do prawnego rozwiązania tego godnego ubolewania przestępstwa, ale także do podniesienia świadomości, że pasterze Kościoła wypełniają swoje obowiązki w sposób wzorowy.

AutorRafael Felipe Freije

Kultura

Julie MolinaThe Chosen dosłownie idzie pod prąd".

Julie Molina, międzynarodowa dyrektor The Chosen, podkreśla w wywiadzie dla Omnes, że scenarzyści serialu nie piszą z myślą o "przypodobaniu się" dominującej kulturze, ale idą "pod prąd".

Maria José Atienza-13 maja 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Kolumbijka Julie Molina jest dyrektorką międzynarodową organizacji Wybrańcy. 36-latek, urodzony i wychowany w Cali, jest odpowiedzialny za zarządzanie obecnością udanego serialu Dallasa Jenkinsa w Ameryce Łacińskiej, a teraz także w Hiszpanii.

Mając bogate doświadczenie w doradztwie i wyjątkową ludzką serdeczność, Molina zauważa, że celem tej serii o Chrystusie oraz mężczyznach i kobietach, którzy za nim podążali, jest dotarcie do "miliarda ludzi".

Na stronie Wybrańcy Mają wielkie marzenia, a reakcja publiczności i krytyków towarzyszy temu marzeniu, które miało swoją premierę trzeciego sezonu dubbingowanego na język hiszpański w Hiszpanii i już przygotowuje czwarty sezon.

W miarę poznawania ludzi stojących za WybrańcyDaje to poczucie, że ich zaangażowanie wykracza poza sferę zawodową. Wiele osób mówi o tym, jak ich wcześniejsza historia zawodowa i osobista "doprowadziła" ich do Wybrańcy Czy to coś więcej niż tylko "projekt filmowy"?

-To prawda w przypadku 100%. Większość, jeśli nie wszyscy, członkowie zespołu mają podobną historię. Nici splotły się, by doprowadzić nas do tego momentu. Wydarzyło się wiele rzeczy, które musiały się wydarzyć w taki czy inny sposób, aby przygotować nas do tego, co robimy teraz.

Dla przykładu, ponad 10 lat temu studiowałem marketing międzynarodowy i public relations, to było to, co chciałem robić. Z różnych powodów nie udało mi się tego zrealizować i wróciłem na uniwersytet, by studiować księgowość i doradztwo.

Przez dziesięć lat pracowałem w konsultingu, w Ernst & Young. Potem zacząłem podróżować po całej Ameryce Łacińskiej i kierować zespołami w całej Ameryce Łacińskiej, przeprowadzałem audyty w Brazylii, nauczyłem się mówić po portugalsku, zarządzać międzynarodowymi zespołami...

Dziesięć lat później pracuję nad Wybrańcy w public relations i marketingu międzynarodowym, gdzie pracuję nad wprowadzeniem serialu do całej Ameryki Łacińskiej w języku hiszpańskim i portugalskim! To, co było moim marzeniem ponad dekadę temu i czego nie spełniłem wtedy, spełniam teraz.

Teraz nie zajmuję się niczym związanym z konsultingiem, księgowością czy audytem, ale wszystkie te kroki - nauka innego języka, kierowanie międzynarodowymi zespołami - musiały się wydarzyć, aby móc robić to, co robię obecnie. Wybrańcy. Historie takie jak ta przydarzyły się nam wszystkim. Widzieliśmy rękę Boga przygotowującą nas do tego, co robimy teraz, a są to również rzeczy, które są całkowicie destrukcyjne, radykalne, rzeczy, które nawet dla niektórych wydają się szalone.

Pomysł jest taki, że dzięki tej serii miliard ludzi będzie mogło zobaczyć autentycznego Jezusa.

Julie Molina. Międzynarodowy dyrektor The Chosen

Rzeczywiście, może wydawać się szalony ten projekt serialu religijnego w tych latach i przez crowdfunding... Jak to działa? Wybrańcy dalej?

-Indeed, Wybrańcy jest najbardziej udanym crowdfundingiem w historii audiowizualnej, żaden inny produkt audiowizualny nie osiągnął tego, co zostało osiągnięte dzięki Wybrańcy.

Początkowo, gdy Dallas wpadł na pomysł i chciał rozpocząć projekt, udał się do różnych firm produkcyjnych i wszyscy powiedzieli: "To miłe, ale nie". Dziękuję. Potrzebna była osoba, która miała wizję i serce. Kiedy Dallas spotkał Derrala Evesa i wyjaśnił mu projekt, Derral nie tylko miał wizję i serce, ale także wizję i serce. wizjaPomysł rozpoczęcia finansowania społecznościowego, ale także serce powiedzieć, że jeśli jest to coś o życiu Jezusa, to jest to potrzebne dzisiaj. Kiedy crowdfunding rozpoczął się w pierwszym sezonie, odbywał się za pośrednictwem inwestorów. Zebrano 10 milionów dolarów od 19 000 osób, a to był dopiero początek.

Podczas kongresu na Świętym Krzyżu Derral Eves opowiedział między innymi o ambitnym projekcie tłumaczeniowym, który ma w planach. Wybrańcy Jak przebiega ten proces?

-To bardzo ekscytujące. Właśnie dokonaliśmy pierwszego tłumaczenia trzeciego sezonu w Hiszpanii na język hiszpański. Plan jest taki, by przed końcem roku zdubbingować go na 15 języków, a w dłuższej perspektywie przetłumaczyć, choć z napisami, na 600 języków.

Na stronie Wybrańcy Lubimy marzyć na wielką skalę. Pomysł jest taki, że miliard ludzi mogą zobaczyć autentycznego Jezusa dzięki tej serii. Niewiele projektów audiowizualnych osiągnęło miliard widzów, ale myślimy i marzymy, że tak się stało. W rzeczywistości Derral wskazuje, że po osiągnięciu pierwszego miliarda, musimy iść po drugi!

Wokół ChosWidzimy zaskakujące rzeczy: odbiór, sukces kasowy, tłumaczenia... Czy są też nieznane niespodzianki?

-Każdego dnia. Zdarzają się rzeczy, które nas zaskakują. Z Wybrańcy dzieją się rzeczy, które nazywamy matematyka niemożliwa. Na przykład, kiedy podjęto decyzję o pokazywaniu programu za darmo. Przed drugim sezonem trzeba było płacić za każdy odcinek, ponieważ zbieraliśmy pieniądze.

W szczytowym momencie pandemii Dallas powiedział: "To czas w historii świata, kiedy ludzie mogą siedzieć w domu, oglądając telewizję i potrzebują światła i nadziei. Nadszedł czas, aby rozdać je za darmo. Z matematycznego punktu widzenia potrzebowaliśmy pieniędzy, w rzeczywistości zbieraliśmy pieniądze... logiczną odpowiedzią nie wydawało się rozdawanie tego bez płacenia. Jednak w momencie, gdy udostępniliśmy go za darmo, zaczęło napływać więcej pieniędzy niż wcześniej. Wtedy właśnie programowanie zaczęło się mnożyć i rozprzestrzeniać w całych Stanach Zjednoczonych. Jest to jeden z przykładów rzeczy, które nie mają sensu, ale zdarzają się w życiu. Wybrańcy!

Reżyser i scenarzysta, Dallas Jenkis, podczas zdjęć ©Angel Studios

Kolejną kluczową kwestią jest społeczność, która została wygenerowana wokół Wybrańcyludzi, którzy dzielą się świadectwami, zmianami w życiu... Czy wyobrażałeś sobie coś takiego?

-Nigdy. W rzeczywistości Dallas żartuje, że kiedy Derral przedstawił mu pomysł crowdfundingu, myślał, że to żart. Myślał, że to nie zadziała i powiedział Derralowi: "Jeśli osiągniemy 800 dolarów, będę zaskoczony.

Ludzie wpłacają pieniądze, ponieważ chcą być częścią tego projektu, to jest najważniejsze. Oczywiście pieniądze są niezbędne, by móc kontynuować produkcję, ale nie są najważniejsze. Najważniejszy jest wpływ, który ma Wybrańcyktóry zmienia życie, dotyka serc, przywraca rodziny... Słyszeliśmy tysiące świadectw życia zmienionego przez ten program i to właśnie ta zmiana jest tym, czego ludzie chcą być częścią. Nie chcą być tylko widzami.

Przed nami jeszcze cztery sezony i czy nie przyprawia to o zawrót głowy?

-Każdego dnia i to całkiem sporo (śmiech).

Jest wiele do zrobienia, a nie tylko to, że kiedy dotrzemy do siódmego sezonu, na świecie wciąż będzie wiele osób, które nie znają pierwszego, więc praca jest zawsze. Dla mnie, jako dyrektora obu Ameryk, każdego dnia przyprawia mnie to o zawrót głowy, ponieważ w Stanach Zjednoczonych rozprzestrzenił się dość mocno, ale na arenie międzynarodowej, w Hiszpanii czy Ameryce Łacińskiej, nie jest znany w ten sam sposób.

Jesteśmy tu, gdzie byliśmy trzy lata temu w USA. Jest jeszcze wiele do zrobienia.

To coś więcej niż zawroty głowy, to podekscytowanie, ponieważ wiedząc, co serial zrobił w innych częściach świata, jestem podekscytowany myślą, jak to będzie w Hiszpanii lub Ameryce Łacińskiej.

Wiem, że ta treść może poruszyć wiele serc.

Ludzie o różnej wrażliwości chrześcijańskiej chwalili i wspierali The Chosen. Jak osiąga się ten rodzaj filmowego ekumenizmu?

-Powiedziałbym, że tajemnica została przekazana przez Ducha Świętego ludziom, którzy piszą scenariusz. Dallas Jenkins, Tyler Thompson i Ryan Swanson są ewangelikami i mają bardzo głęboką wiedzę biblijną, ale wiemy, że celem programu jest dotarcie do wszystkich ludzi, z dowolnej denominacji chrześcijańskiej, a nawet ludzi dalekich od wiary. Ale nie po to, by "zadowolić wszystkich".

Jedna bardzo interesująca rzecz na temat Wybrańcy jest to, że nie piszesz z myślą o "przypodobaniu się" dominującej kulturze. Wybrańcy dosłownie idzie pod prąd. Dialogi, historie, nie są pisane po to, by rozgniewać ludzi lub zadowolić innych. Chcą opowiedzieć historię w najlepszy możliwy sposób i to jest najważniejsze, a to, jak zostanie ona odebrana przez niektórych lub innych, nie zależy już od nas.

W dniu, w którym projekt dobiegnie końca (o ile w ogóle dobiegnie) WybrańcyCzy uważasz, że otworzyłeś drogę do nowego sposobu działania w chrześcijańskim lub opartym na wartościach przemyśle filmowym?

-Zdecydowanie. Myślę, że otworzyliśmy ścieżkę, którą będziemy podążać. Następnego projektu lub tytułu nie znam. Mówimy, że pracujemy nad "programem manny", dzień po dniu manny przybywa, a jutro, nie wiemy. To, co już mamy, jest więcej niż wystarczające.

Nie wiem, jaki inny projekt wyjdzie, ale mogę powiedzieć, że Wybrańcy To będzie długi czas i nawet jeśli nadejdzie czas, aby skupić się na innym projekcie, ścieżka została otwarta i nadal będziemy nią podążać. Dlatego bardzo uważnie obserwujemy nasze sieci społecznościowe!

Watykan

Żydzi i chrześcijanie odrzucają eutanazję

Opublikowano wspólną deklarację Komisji Dwustronnej Delegacji Naczelnego Rabinatu Izraela i Komisji Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem.

Loreto Rios-12 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

W dniach od 2 do 4 maja 2023 r. w Jerozolimie odbyło się siedemnaste dwustronne posiedzenie Komisji delegacji Naczelnego Rabinatu Izraela i Komisji Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem. Temat brzmiał: "Żydowskie i katolickie rozważania na temat opieki w chorobie terminalnej: co jest zabronione, co dozwolone i co jest obowiązkowe", przy czym powtórzono odrzucenie eutanazji przez obie religie.

Choroba śmiertelna

Naczelny rabin Arussi powitał delegacje podczas sesji otwierającej. Rabin Yehudah Cohen, nowy Dyrektor Generalny Naczelnego Rabinatu Izraela, wyraził swój podziw dla pracy Komisji dwustronnej i jej znaczenia w społeczeństwie.

Zwrócono uwagę na kwestie związane z leczeniem osób nieuleczalnie chorych, przytaczając słowa papieża Franciszka: "Współczesny kontekst społeczno-kulturowy powoduje stopniową erozję rozumienia tego, co czyni życie ludzkie cennym".

Wspólne odrzucenie eutanazji

Potwierdzono godność każdej istoty ludzkiej, perspektywę podzielaną zarówno przez katolików, jak i Żydów, zgodnie z oświadczeniem Komisji dwustronnej z 2006 r.: "Potwierdzamy zasady naszych odpowiednich tradycji religijnych, zgodnie z którymi Bóg jest Stwórcą i Panem każdego życia, a życie ludzkie jest święte, ponieważ, jak uczy Biblia, osoba ludzka jest stworzona na obraz Boży (Rdz 1,26-27). (...) Dlatego odrzucamy koncepcję aktywnej eutanazji i wspomaganego samobójstwa jako bezprawną ludzką arogancję wyłącznie boskiej władzy określania momentu śmierci osoby".

Na stronie deklaracja Zwraca uwagę, że "zarówno dla Żydów, jak i chrześcijan opieka nad śmiertelnie chorymi z wiarą, szacunkiem i miłością naprawdę oznacza zapalanie lampy wiary i nadziei w czasie ciemności oraz poczucia samotności i opuszczenia zarówno dla pacjenta, jak i jego bliskich".

Znaczenie opieki paliatywnej

Podkreślono znaczenie opieki paliatywnej i wszelkich możliwych wysiłków w celu złagodzenia bólu i cierpienia, powołując się na wspólną deklarację trzech religii abrahamowych z 2019 r. przeciwko eutanazji.

Druga sesja dotyczyła leczenia terminalnego w tradycji żydowskiej, wskazując na różnicę między aktywną eutanazją a wstrzymaniem dalszego leczenia ponad ludzką potrzebę.

Dyrektor szpitala Shaare Zedek w Jerozolimie przywitał delegacje, które mogły zwiedzić ośrodek i być świadkami zabiegów. paliatywny Leczenie nieuleczalnie chorych, które było zgodne z zasadami judeochrześcijańskimi.

Więcej
Watykan

Pierwsze Instrumentum laboris Synodu ma być znane w czerwcu

Członkowie Rady Zwyczajnej Sekretariatu Generalnego Synodu zatwierdzili Dokument roboczy pierwszej sesji Synodu na temat synodalności.

Maria José Atienza-12 maj 2023-Czas czytania: < 1 minuta

XV Rada Zwyczajna Sekretariatu Generalnego Synodu zatwierdziła dokument roboczy dla uczestników pierwszej sesji XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, która odbędzie się w Rzymie w dniach od 4 do 29 października 2023 r.

Członkowie tej Rady Zwyczajnej spotkali się w Rzymie w dniach 10 i 11 czerwca. W tych dniach dokonali przeglądu, poprawek i zatwierdzenia Instrumentum laboris, które ma być opublikowane na początku czerwca.

W Radzie Zwyczajnej uczestniczyli również liczni konsultanci, a oprócz tego Instrumentum Laboris zatwierdzono metodologię zgromadzenia.

Praca zawierała również refleksję nad przygotowaniem uczestników oraz kilka informacji na temat kolejnego w ramach inicjatywy Ekumenicznego Czuwania Modlitewnego w dniu 30 września. Razem2023 i rekolekcji duchowych, poprzedzających spotkania, które uczestnicy zgromadzenia odbędą w dniach od 1 do 3 października 2023 r.



Kultura

Super Mario i Zamek. Opcje oglądania w maju

Patricio Sánchez Jaúregui poleca nowe premiery, klasyki lub treści, których jeszcze nie widzieliście w kinie lub na ulubionych platformach.

Patricio Sánchez-Jáuregui-12 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Filmowa adaptacja najsłynniejszej gry wideo oraz serial śledczy to propozycje filmowe i serialowe na miesiąc maj.

Super Mario Bros: The Movie

DyrektorzyAaron Horvath, Michael Jelenic, Pierre Leduc, Fabien Polack
Skrypt: Matthew Fogel
Aktorzy: Chris Pratt; Anya Taylor-Joy; Charlie Day


Mario i Luigi to bracia próbujący zbudować w Nowym Jorku firmę hydrauliczną. Jednak los ma inne plany, a tajemnicza siła wprowadzi ich w świat księżniczek, grzybów i arcywrogów.

"Super Mario Bros: The Movie stał się, na swój sposób, najlepszą ekranową reprezentacją charyzmatycznego bohatera Nintendo. Z
Pisanie i rozwój postaci jest zabawny i rozrywkowy, jest równie wciągający dla fanów, jak i dla neofitów.

Zachwycający dla całej rodziny, odniósł światowy sukces zarówno wśród widzów, jak i krytyków.

Dobrze dopracowany produkt rozrywkowy, który w słodki i niezwykle wciągający sposób podkreśla klasyczne wartości, takie jak rodzina i przyjaźń. To okazja dla rodziców i dzieci, by wspólnie cieszyć się dobrym serialem.

Zamek

TwórcaAndrew W. Marlowe
Aktorzy: Nathan Fillion; Stana Katic; Susan Sullivan
PlatformyTagi: Netflix, Movistar Plus, Movistar Plus

Makabryczne morderstwo, dokonane na wzór znanej książki, doprowadza policję do zapukania do drzwi jej autora. Znudzony swoim sukcesem, znany autor powieści tajemniczych Rick Castle łączy siły z detektyw Kate Beckett, aby rozwiązać sprawę.

Jest to inauguracja nowego układu kumpelskiego pełnego komedii i napięcia seksualnego. Połączenie intuicji pisarza z twórczą pracą detektywistyczną Ricka oraz jej profesjonalizmem, metodologią i siłą.

Razem, wspierani przez sympatyczną obsadę, prowadzą śledztwo w sprawie dziwnych zabójstw w Nowym Jorku, budując przy tym silną, choć skomplikowaną, relację między sobą.

Dzięki podobnie skonstruowanym odcinkom jest to serial dla całej rodziny, w którym sceny zbrodni mają idealne połączenie tajemnicy i wartości szokującej bez bycia nieprzyjemnymi czy dosadnymi.

Stany Zjednoczone

Studenci z Los Angeles rozmawiają o zdrowiu psychicznym

Blisko pięćdziesięciu uczniów szkół katolickich zebrało się w Los Angeles, aby porozmawiać o zdrowiu psychicznym.

Gonzalo Meza-12 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Czterdziestu pięciu uczniów z trzech katolickich szkół średnich w Los Angeles spotkało się w dniach 5-6 maja w Centrum Katolickim Caruso Uniwersytetu Południowej Kalifornii, aby dyskutować o zdrowiu psychicznym. Spotkanie to było częścią "programu obywatelskiego" Fundacja Papieska "Scholas Occurrentes".która ma być przestrzenią, w której studenci i młodzi ludzie spotykają się, by dyskutować o problemach, które ich dotyczą i proponować rozwiązania.

Temat zdrowia psychicznego został wybrany, ponieważ w wielu krajach, zwłaszcza w Europie i w Stanach Zjednoczonych Stany ZjednoczoneMamy do czynienia z epidemią samotności, izolacji i braku więzi. To, zauważył amerykański Surgeon General Dr. Vivek Murthy 3 maja 2023: "jest kryzysem zdrowia publicznego, który został niedoceniony i zaszkodził zdrowiu indywidualnemu i społecznemu. Nasze relacje z innymi są źródłem dobrego samopoczucia, które przyczynia się do zdrowszego, pełniejszego i bardziej produktywnego życia. 

Jednym z pomysłów studentów na złagodzenie problemu było stworzenie grup społecznościowych i zapewnienie bezpiecznych przestrzeni do łączenia się, a także warsztatów dla rodziców i nauczycieli. Uczniowie przedstawili tę propozycję panelowi lokalnych liderów, w tym Monice Rodriguez, radnej 7. okręgu Los Angeles, oraz Rigoberto Reyesowi, dyrektorowi wykonawczemu Biura Spraw Imigrantów Okręgu Los Angeles.

Rola młodych ludzi

"Młodzi ludzie nadal dają głos w najbardziej palących kwestiach naszych czasów i zasługują na przestrzeń, w której ten aktywizm jest wspierany" - powiedziała radna Rodriguez. Maria Martha Barreneche, koordynatorka "Scholas USA Projects" zauważyła, że "wspaniale jest widzieć, jak kultura spotkania połączyła tych młodych ludzi, aby pomóc rozwiązać tak ważny problem", jakim jest zdrowie psychiczne. "Przy tak dużej ciemności w społeczeństwie, nasze klasy powinny być światłem! Wierzę, że jeśli mamy dokonać zmiany, powinna ona zacząć się od naszych uczniów" - powiedział nauczyciel José Luis Pérez, nauczyciel języków obcych: "Nasi uczniowie mają wiele dobrego do powiedzenia: są przyszłością. Scholas to sposób, w jaki mogą dokonać zmian w naszych społecznościach.

Na zakończenie programu uczestnicy zasadzili drzewko oliwne jako symbol solidarności i potrzeby wzmocnienia pozycji młodych ludzi jako zaangażowanych obywateli zdolnych do wprowadzania pozytywnych zmian w swoich społecznościach.

Geneza Fundacji i projektu

Niektórzy z uczniów, którzy uczestniczyli w tym programie, pojadą pod koniec maja do Miami, aby wraz z innymi młodymi ludźmi uczestniczyć w wirtualnym spotkaniu z papieżem Franciszkiem z okazji dziesiątej rocznicy powstania papieskiej fundacji "Scholas Occurrentes", założonej w 2013 roku. "Scholas USA" otworzyła w 2019 roku rozdział w Los Angeles przy wsparciu arcybiskupa José H. Gomeza, ordynariusza tej archidiecezji.

Międzynarodowy Ruch Edukacyjny "Scholas" wyrósł z projektów edukacyjnych "Szkoła Sąsiadów" i "Szkoły Siostrzane" zainicjowanych po raz pierwszy w 2001 roku przez ówczesnego arcybiskupa Buenos Aires, Jorge Mario Bergoglio. Od momentu powstania "Scholas" rozrósł się do ogólnoświatowej sieci, której misją jest tworzenie kultury spotkania, aby zbliżyć do siebie młodych ludzi.

AutorGonzalo Meza

Ciudad Juarez

Świat

Ponad 5 tys. marokańskich chrześcijan żyje swoją wiarą w tajemnicy swoich domów.

Marokańczycy cieszą się wolnością sumienia na mocy konstytucji z 2011 roku, ale ci, którzy publicznie przyjmują chrześcijaństwo, są jednogłośnie odrzucani przez społeczeństwo i swoje rodziny. Propagowanie jakiejkolwiek innej wiary niż islam sunnicki jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. 

José Ángel Cadelo-12 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

W Maroku porzucenie oficjalnej religii państwowej jest powszechnie uważane za zdradę ojczyzny i narodu. Jednak w Koranie imię Jezusa pojawia się dwadzieścia pięć razy w porównaniu do zaledwie czterech razy, kiedy wspomina się o Mahomecie. Nie ma innej formy małżeństwa niż w obrządku muzułmańskim i z tradycyjnymi klauzulami pochodzenia koranicznego. Chrześcijańscy Marokańczycy żyjący w swoim kraju muszą z konieczności przyjąć, gdy się pobierają, specyfikę małżeństwa islamskiego dotyczącą posagu, wyrzeczenia, poligamii, dziedziczenia...

Nie mogą też wybrać chrześcijańskich imion dla swoich dzieci, a żadna rodzina nie może uniknąć oficjalnej edukacji islamskiej, która jest obowiązkowa we wszystkich szkołach i na wszystkich poziomach. Do tych okoliczności odnosi się Said, potajemnie ochrzczony David: "Najgorsze jest odrzucenie i społeczne piętno, na które jesteśmy narażeni; wielu z nas straciło nawet pracę".

Liczba marokańskich chrześcijan (katolików, prawosławnych i ewangelików) na terenie kraju wynosi. Maroko Według ostatniego raportu Departamentu Stanu USA liczba tych osób sięga nawet 8 tysięcy. Wszyscy oni modlą się lub sprawują sakramenty potajemnie w swoich domach, w tym, co nazywają "kościołami domowymi".

Kościół w Maroku

Kościół katolicki jest obecny w Maroku od czasów protektoratu, ale jego pole działania duszpasterskiego jest ograniczone przez lokalne prawo do obcokrajowców. Na czele dwóch diecezji w Maroku stoją obecnie arcybiskupi hiszpańscy: kardynał Cristóbal López Romero, salezjanin, który kieruje arcybiskupstwem w Rabacie, oraz Emilio Rocha Grande, franciszkanin, niedawno konsekrowany na arcybiskupa Tangeru.

Nuncjatura i liczne zakony prowadzą w całym kraju poradnie, kuchnie, sierocińce, domy dla dzieci ulicy, domy dla niepełnosprawnych i ośrodki dla kobiet. Franciszkanie różnych zakonów, wincentyniści, trynitarze, salezjanie, klaryski kontemplacyjne i zakonnice św. Teresy z Kalkuty, wśród innych instytutów religijnych, prowadzą te ośrodki, w których, zgodnie z prawem, nie prowadzi się żadnej działalności apostolskiej ani prozelitycznej skierowanej do Marokańczyków. "Jesteśmy tu po to, aby pokazać piękno chrześcijaństwa poprzez miłosierdzie" - mówi franciszkanin z Biały Krzyżz Tangeru.

Głoszenie Ewangelii Marokańczykom lub rozpowszechnianie wszelkiego rodzaju materiałów bibliograficznych jest zabronione. Artykuł 220 marokańskiego kodeksu karnego jest w tej kwestii bardzo jasny: każdy, kto "używa jakichkolwiek środków uwodzenia, aby złamać wiarę muzułmanina lub próbować go nawrócić na inną religię", jest skazywany na karę od sześciu miesięcy do trzech lat (w Maroku liczby te odnoszą się do rzeczywistych lat pozbawienia wolności).

Wolność religijna

Rabat podpisał kilka międzynarodowych traktatów dotyczących praw człowieka, zobowiązujących go do poszanowania wolności religii i sumienia dla wszystkich, ale nie zostały jeszcze spełnione warunki do pełnego zagwarantowania tych praw.

Choć papież Franciszek podczas wizyty w Rabacie w 2019 roku w przemówieniu do tysięcy ludzi i samego Mohammeda VI apelował o wolność sumienia ("wolność religii i sumienia są nierozerwalnie związane z godnością człowieka" - powiedział), król Maroka w swojej odpowiedzi sprecyzował jedynie: "powierzono mi ochronę marokańskich Żydów i zagranicznych chrześcijan mieszkających w Maroku".

Aby zrozumieć szczególny związek marokańskiego reżimu z islamem, należy pamiętać, że monarchowie zawsze mieli charakter sakralny, choć nowa konstytucja z 2011 r. nie głosi już tego wprost. Król jest uważany za potomka pierwszych kalifów i jest "dowódcą wiernych", czyli przywódcą religijnym dla muzułmanów w Maroku i dla wielu innych ludów Afryki Subsaharyjskiej, które uznają go za takiego.

Mniejszości religijne

"Muzułmanie w ogóle bardzo szanują zagranicznych chrześcijan, ale jednocześnie bardzo ciężko traktują tych z nas, którzy odchodzą od islamu, nazywając nas zdrajcami" - mówi Hicham, chrześcijanin i prezes stowarzyszenia obrony praw i wolności. Hicham wyjaśnia, że "chrześcijanie muszą modlić się w tajemnicy, z obawy przed oskarżeniem o prozelityzm, o łamanie wiary muzułmanów".

Jego stowarzyszenie, które nie zostało zarejestrowane ani zalegalizowane, prowadzone przez chrześcijan różnych wyznań, działa na rzecz uznania praw wszystkich mniejszości religijnych, w tym muzułmanów szyitów, ahmadi i Ibadi. Jedynie Żydzi, oprócz sunnickich muzułmanów marokańskich, korzystają z rzeczywistej ochrony prawnej i mają uznany status wspólnoty religijnej. Dlatego Marokańczyk może być tylko muzułmaninem sunnickim lub Żydem.

Konwersje za granicą

Ponieważ Marokańczycy nie wchodzą do świątyń chrześcijańskich (we wszystkich większych miastach marokańskich są otwarte kościoły katolickie oferujące usługi religijne dla cudzoziemców), aby nie narażać siebie i swoich przywódców, znaczny odsetek nawróceń miał miejsce w diasporze, zwłaszcza w Hiszpanii i Francji. Nie zawsze, jak mówi Fatima, katoliczka marokańskiego pochodzenia mieszkająca w Walencji, ci nowi chrześcijanie kontynuują praktykowanie swojej wiary po powrocie do kraju pochodzenia: "Ogromne trudności prawne i społeczne pokonują wielu z tych nowo ochrzczonych".

W Larache (Maroko) istnieje centrum społeczno-kulturalne Lerchundi, działające przy parafii Nuestra Señora del Pilar. Wielu młodych Marokańczyków uczęszcza tam na lekcje języka hiszpańskiego lub na cotygodniowe forum filmowe. Ale ci młodzi ludzie nigdy nie postawili stopy w sąsiednim kościele. Franciszkanie, którzy przybyli do Maroka jeszcze za życia Franciszka z Asyżu (XIII w.), opiekują się również katolikami z zagranicy (głównie Hiszpanami i Francuzami), którzy odsiadują wyroki w jednym z dwóch miejscowych więzień za handel haszyszem.

Działalność zakonów

Katoliccy zakonnicy i zakonnice akceptują ograniczenia nałożone na ich pracę w Maroku i rozumieją, że tylko poprzez dzieła miłosierdzia skierowane do najbardziej potrzebujących Marokańczyków i poprzez owocny dialog z muzułmanami, już realizują ważną misję, "której namacalne owoce zobaczą inni", jak powiedziała niedawno franciszkanka siostra Izabela od Niepokalanej.

Marokańscy chrześcijanie dążą między innymi do tego, aby móc sprawować chrześcijańskie pogrzeby dla zmarłych członków swojej wspólnoty. W międzyczasie będą musieli publicznie przestrzegać postu ramadanu (artykuł 222 kodeksu karnego przewiduje karę 6 miesięcy więzienia dla tych, którzy piją lub jedzą w miejscu publicznym) i uważać, by nie zostać przyłapanym na zachęcaniu innych do poznania Jezusa jako Boga i człowieka (islam czci Jezusa tylko jako "głównego proroka"). W międzyczasie Kameruńczycy, Nigeryjczycy i Iworyjczycy podróżujący do Europy w poszukiwaniu lepszego życia zaczynają zapełniać kościoły Maroka, dotychczas wyłącznego terytorium Europejczyków. To nie jest drobiazg.

AutorJosé Ángel Cadelo

José Ángel Cadelo

Watykan

Papież broni "prawa do nieemigrowania i decydowania w wolności".

W Orędziu na 109. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców, który będzie miał miejsce 24 września br. papież Franciszek nawiązuje do św. Jana Pawła II, wzywając wspólnotę międzynarodową "do podjęcia zgodnego wysiłku, aby zapewnić każdemu prawo do tego, by nie musiał migrować, czyli możliwość życia w pokoju i godności na własnej ziemi". I aby "migracja była prawdziwie wolną decyzją" - dodaje.

Francisco Otamendi-11 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Apel papieża Franciszka do poszczególnych krajów i społeczności międzynarodowej, by "wolność zawsze charakteryzowała decyzję o opuszczeniu własnej ziemi", jest centralną myślą jego Wiadomość na przypadający we wrześniu 109. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców, którego tematem będzie "Wolność wyboru, czy migrować, czy pozostać". 

"Wolni, by wyjechać, wolni, by zostać" - taki tytuł nosiła inicjatywa solidarnościowa promowana kilka lat temu przez Konferencję Episkopatu Włoch jako konkretna odpowiedź na wyzwania współczesnej migracji - zaznacza Ojciec Święty. "A z mojego stałego wsłuchiwania się w głos Kościołów partykularnych mogłem się przekonać, że zagwarantowanie tej wolności jest powszechną i wspólną troską duszpasterską" - dodaje. 

"Ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu nie była owocem wolnej decyzji, podobnie jak wiele migracji, które naznaczyły historię narodu izraelskiego. Migracja powinna być zawsze wolną decyzją; ale w rzeczywistości, w bardzo wielu przypadkach, nie jest ona dzisiaj wolną decyzją" - zapewnia Papież.

"Konflikty, klęski żywiołowe, czy bardziej po prostu niemożność godnego i dostatniego życia we własnej ziemi pochodzenia zmuszają miliony ludzi do wyjazdu. Już w 2003 roku św. Jan Paweł II stwierdził że "stworzenie konkretnych warunków dla pokoju, jeśli chodzi o migrantów i uchodźców, oznacza podjęcie poważnego zobowiązania do obrony przede wszystkim prawa do nie migrowania, tj. do życia w pokoju i godności we własnym kraju" (Orędzie na 90. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców3)" - przypomina papież Franciszek. 

Plakat 109. Światowego Dnia Migrantów i Uchodźców (©CNS photo/Dicastery for Promoting Integral Human Development)

"Do najbardziej widocznych przyczyn współczesnej przymusowej migracji należą prześladowania, wojna, pogoda i nędza. Migranci uciekają z powodu biedy, strachu i desperacji. Aby wyeliminować te przyczyny i ostatecznie położyć kres przymusowej migracji, konieczna jest wspólna praca wszystkich, każdego według jego odpowiedzialności" - wyjaśnia Papież.

Prawo nieskodyfikowane

A co możemy zrobić i co musimy przestać robić, pyta Franciszek. "Musimy dążyć do powstrzymania wyścigu zbrojeń, kolonializmu gospodarczego, uzurpacji zasobów innych ludzi, dewastacji naszego wspólnego domu".

"Zbliżając się do Jubileuszu 2025 roku, dobrze jest przypomnieć sobie ten aspekt obchodów jubileuszowych": prawo do tego, by nie musieć emigrować. "Jest to prawo jeszcze nieskodyfikowane, ale o fundamentalnym znaczeniu, którego gwarancją jest rozumiana współodpowiedzialność wszystkich państw za dobro wspólne, które przekracza granice państw" - dodaje Ojciec Święty.

"Aby migracja była naprawdę wolnym wyborem, należy podjąć wysiłki w celu zapewnienia każdemu sprawiedliwego udziału w dobru wspólnym, poszanowania praw podstawowych i dostępu do integralnego rozwoju człowieka. Tylko w ten sposób można zaoferować każdemu możliwość godnego życia i spełnienia się osobiście i rodzinnie". 

"Jest jasne, że główne zadanie spoczywa na krajach pochodzenia i ich przywódcach, którzy są wezwani do prowadzenia dobrej polityki, przejrzystej, uczciwej, otwartej i w służbie wszystkim, zwłaszcza najsłabszym" - podkreśla papież.

"Muszą jednak mieć możliwość dokonania tego bez pozbawiania ich własnych zasobów naturalnych i ludzkich oraz bez ingerencji z zewnątrz, mającej na celu sprzyjanie interesom nielicznych. A tam, gdzie okoliczności pozwalają na dokonanie wyboru, czy migrować, czy pozostać, należy również zadbać o to, by ten wybór był świadomy i przemyślany, aby tak wielu mężczyzn, kobiet i dzieci nie padło ofiarą niebezpiecznych złudzeń lub pozbawionych skrupułów handlarzy" - czytamy w papieskim przesłaniu.

Godność każdego migranta

"Dlatego - podsumowuje Papież - pracując nad tym, by wszelka migracja mogła być owocem wolnej decyzji, jesteśmy wezwani do jak największego poszanowania godności każdego migranta; a to oznacza towarzyszenie przepływom i kierowanie nimi w najlepszy możliwy sposób, budowanie mostów, a nie murów, poszerzanie kanałów bezpiecznej i regularnej migracji". 

Ważna rzecz" - Franciszek przytacza tu cztery czasowniki, które niestrudzenie powtarzał w swoim głoszenie Głównym celem projektu przez lata "jest to, że zawsze jest tam społeczność gotowa przyjąć, chronić, promować i integrować wszystkich, bez różnicy i bez pomijania nikogo".

Na koniec Papież zamieszcza modlitwę na ten 109 Światowy Dzień, w której prosi, abyśmy "okazywali Twoją czułość każdemu migrantowi, którego stawiasz na naszej drodze, i szerzyli w sercach i w każdym środowisku kulturę spotkania i troski".

Rano w sali prasowej Watykanu odbyła się konferencja prasowa. prezentacja Fabio Baggio, C.S., podsekretarz dykasterii ds. posługi integralnego rozwoju człowieka; Monsignor Francesco Savino, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch i biskup Cassano all'Jonio; dr Chiara Lombardi, dyrektor generalny VIS (Międzynarodowego Wolontariatu na rzecz Rozwoju); oraz Dullal Ghosh, migrant z Bangladeszu i członek spółdzielni Sophia.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

21 libijskich męczenników do uznania przez Kościół katolicki

W czwartek 11 maja 2023 r. papież Franciszek przyjął na audiencji Tawadrosa II, głowę Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego, aby upamiętnić 50. rocznicę spotkania świętego Pawła VI i Shenoudy III.

Loreto Rios-11 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Po prywatnej rozmowie papież Franciszek i Tawadros II wymienili się prezentami. Wśród nich, zwierzchnik Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego podarował Franciszkowi relikwie koptyjskich męczenników z Libii, zabitych w 2015 roku. Po przemówieniu Ojca Świętego udali się do kaplicy Redemptoris Mater na wspólną modlitwę.

Upamiętnienie spotkania w 1973 r.

Papież rozpoczął swoje wystąpienie od zacytowania zdania, którym Paweł VI przyjął Shenoudę III w 1973 r.: "Oto dzień, który Pan uczynił: niech będzie naszą radością i naszym szczęściem" (Ps 118, 24), a następnie zwrócił uwagę, że "na drodze ekumenicznej ważne jest, aby zawsze patrzeć w przyszłość", i podkreślił, jak ważne jest, aby na drodze do jedności iść naprzód, pamiętając jednocześnie.

Ojciec Święty podkreślił również, że spotkanie z 1973 r. zapoczątkowało historyczny etap w relacjach między Stolicą św. Piotra i Stolicą św. Marka, ponieważ było to pierwsze spotkanie patriarchy Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego z patriarchą Rzymu. "Oznaczało to również zakończenie sporu teologicznego sięgającego Soboru Chalcedońskiego, dzięki podpisaniu pamiętnej wspólnej deklaracji chrystologicznej w dniu 10 maja 1973 r., która później zainspirowała podobne porozumienia z innymi wschodnimi kościołami prawosławnymi" - wyjaśnił.

Droga ekumeniczna

Przypomniał też, że spotkanie to doprowadziło do powstania Międzynarodowej Komisji Mieszanej między Kościołem katolickim a Koptyjskim Kościołem Prawosławnym, która w 1979 r. przyjęła Zasady wytyczające drogę do jedności, podpisane przez św. Jana Pawła II i Shenoudę III, w których przypomniano, że "jedność, którą przewidujemy, nie oznacza wchłonięcia jednego przez drugie, ani dominacji jednego nad drugim. Służy ona każdemu z nich, aby pomóc mu lepiej żyć specyficznymi darami, które otrzymał od Ducha Bożego".

Papież podziękował Koptyjskiemu Kościołowi Prawosławnemu za zaangażowanie w ten dialog i wsparcie dla Koptyjskiego Kościoła Katolickiego, które przybrało formę utworzenia Narodowej Rady Kościołów Chrześcijańskich w Egipcie. Papież przypomniał również, że to Tawadros II zaproponował mu w 2013 roku, aby każdego 10 maja obchodzić "Dzień przyjaźni między Koptami i katolikami", który od tego czasu jest obchodzony co roku.

Przywołując pochodzącą z VIII w. koptyjską ikonę przedstawiającą Jezusa Chrystusa z mnichem Meną z Egiptu, Papież zauważył: "Ikona ta jest czasem nazywana 'ikoną przyjaźni', ponieważ wydaje się, że Pan chce towarzyszyć swemu przyjacielowi i iść z nim. W ten sam sposób więzy przyjaźni między naszymi Kościołami są zakorzenione w przyjaźni samego Jezusa Chrystusa ze wszystkimi uczniami, których nazywa 'przyjaciółmi' (por. J 15, 15) i którym towarzyszy w drodze, jak to uczynił z pielgrzymami do Emaus".

Męczennicy z Libii

Papież wspominał też męczenników, dziękując szczególnie Jego Świątobliwości Tawadrosowi II za dar relikwii koptyjskich męczenników zabitych w Libii 15 lutego 2015 r.

Na pierwszym planie skrzynia zawierająca relikwie męczenników z Libii ©Vatican Media

Zostali oni uprowadzeni w Libii w styczniu 2015 roku przez grupę terrorystyczną Daesh. Następnie zabójcy rozpowszechnili na kilku portalach dżihadystycznych nagranie z ich ścięcia, opatrzone tytułem "Przesłanie do narodu krzyża, napisane krwią". Na nagraniu widać, że mężczyźni umierają mówiąc "Panie Jezu". Jednak wideo, które miało zastraszyć, dodało odwagi ich rodzinom: "Gdyby zabójcy wyobrazili sobie, co to będzie oznaczać dla Kościoła koptyjskiego, prawdopodobnie nie zrobiliby tego. Daleki od zastraszania nas, dodał nam odwagi. Zaoferowało nam dokument heroicznego męstwa męczenników i demonstrację siły ich wiary poprzez modlitwę w ostatnich chwilach życia" - powiedział metropolita Samalout (źródło: Religia w wolności).

W skład grupy wchodziło 20 Koptów i jeden Ghańczyk, Matthew Ayariga, który nie był chrześcijaninem. Przybył on do Libii w poszukiwaniu pracy i przed porwaniem mieszkał i pracował z Koptami. Został jednak włączony do martyrologium, ponieważ gdy terroryści zapytali go, czy odrzuca Jezusa, odpowiedział: "Twój Bóg jest moim Bogiem", choć wiedział, że go za to zabiją (źródło: Pomoc Kościołowi w Potrzebie). Istnieje. książka o koptyjskich męczennikach, obecnie dostępna tylko w języku angielskim i włoskim, z wywiadami z ich rodzinami.

Papież zapowiedział, że zostaną oni uznani za męczenników także przez Kościół katolicki: "Ci męczennicy zostali ochrzczeni nie tylko w wodzie i Duchu Świętym, ale także we krwi, krwi, która jest ziarnem jedności dla wszystkich wyznawców Chrystusa. Z przyjemnością ogłaszam dziś, że za zgodą Jego Świątobliwości tych 21 męczenników zostanie włączonych do Martyrologium Rzymskiego jako znak duchowej komunii, która łączy nasze dwa Kościoły".

Theotokos

W innym ekumenicznym geście papież użył też w odniesieniu do Maryi terminu Theotokos, "ta, która spłodziła Boga" lub "Matka Boga". Jest to greckie słowo, którym pierwsi chrześcijanie oznaczali Dziewicę Maryję i które zostało zatwierdzone przez Sobór Efeski w V wieku.

Jest to zatem określenie, które Kościół katolicki dzieli z Koptyjskim Kościołem Prawosławnym. "Niech modlitwa koptyjskich męczenników, zjednoczona z modlitwą Theotokos, sprawia, że przyjaźń między naszymi Kościołami wciąż rośnie, aż do błogosławionego dnia, kiedy będziemy mogli wspólnie celebrować przy tym samym ołtarzu i obcować z tym samym Ciałem i Krwią Zbawiciela, 'aby świat uwierzył' (J 17,21)" - zakończył Ojciec Święty.

Rodzina

Enrique García-Máiquez: "Mieć w domu egzemplarz Don Kichota to jak mieć Meniny".

Poeta i publicysta zamknął roczny cykl konferencji CEU Family Institute obroną rodziny jako "pierwotnej komórki szlachetności ducha".

Guillermo Altarriba-11 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

Kiedy cesarz Marek Aureliusz zastanawiał się nad otrzymanym spadkiem, nie myślał o pieniądzach. "Po moim dziadku Vero odziedziczyłem przystępny charakter (...) Po mojej matce natomiast religijność i hojność" - pisał władca-filozof. 2000 lat później poeta, publicysta i nauczyciel Enrique García-Máiquez przywołał w Madrycie pamięć Rzymianina: "Proszę moich uczniów, aby uczynili to samo: przystępny charakter waszego dziadka to dziedzictwo godne cesarza!

García-Máiquez zarysowała tę ideę cnót jako imperialnego spadku w środę podczas piątej i ostatniej sesji cyklu konferencji "Rodzina. Dziedziczka i nadajnik", zorganizowanej w. CEU Uniwersytet San Pablo przez CEU Instytut Rodziny. Autorka m.in. Verbigracia lub niedawny Łaska Chrystusa W swoim wystąpieniu przekonywał, że rodzina jest "pierwotną komórką szlachetności ducha".

Wprowadzony przez sekretarza naukowego instytutu, Carmen Sánchez Maíllo, García-Máiquez przekonywał, że w dzisiejszym społeczeństwie panuje nostalgia za szlachetnością ducha i wskazywał na straconą szansę demokracji: parafrazując słynne zdanie Chestertona o księciu Norfolk, ubolewał, że "dziś wszyscy moglibyśmy być arystokratami, ale nie jesteśmy".

Wszystkie rodziny to arystokracja

Jest również współpracownikiem takich mediów jak np. Vozpópuli o Debata przyznał, że termin "arystokracja" może budzić podejrzenia, ale bronił jego użycia przed synonimami takimi jak "elita", "wzorowość" czy "zasady dobrego życia", używanymi przez innych autorów. Mówienie o arystokracji - mówił - ma kilka zalet: ma wielką tradycję literacką, wykorzystuje energię atomową duszy, jaką jest próżność... ale przede wszystkim kładzie nacisk na przekaz rodzinny, na dług wobec naszych starszych".

W tym sensie García-Máiquez namawiał do uznania wszystkich arystokracji, od arystokracji krwi czy wojskowych po "linie rolników czy garncarzy". "Musimy zbadać, jaką arystokracją jest nasza rodzina" - rzucił wyzwanie i nalegał na konieczność podkreślenia tradycji rodzinnej, poprzez zwyczaje, zdjęcia lub opowieści o tym, co robili przodkowie. Zarzucał też wulgarność: "Maniery czynią dżentelmena" - przypominał, wspominając swoją syzyfową walkę o to, by jego córka potrafiła prawidłowo posługiwać się widelcem.

Prelegent przypomniał o konieczności obrony własnego dziedzictwa, zarówno materialnego - "bez minimum wolności finansowej nie można się kształcić" - jak i niematerialnego: "Musimy mieć świadomość, że przekazując wielkie zachodnie dziedzictwo, dajemy skarb naszym dzieciom; mieć w domu egzemplarz Don Kichota to tak, jak mieć Meniny" - podkreślił.

García-Máiquez zakończył rycerskim wezwaniem do broni, ponieważ "część szlachetności ducha zakłada przystąpienie do walki". Dla poety istnieją dziś trzy fronty otwarte dla rodziny, począwszy od rodzicielstwa. "Wielka linia podziału, mówią studia, będzie przebiegać między rodzinami z ojcami i rodzinami bez ojców", powiedział i opisał dwa inne fronty: rodzinę rozszerzoną - "dzieci muszą mieć kuzynów, drugich kuzynów i trzecich kuzynów", wykrzyknął - oraz zaniedbanie.

"Dom musi być miejscem świętowania: zachęcam was do ochrzczenia waszych dzieci siedmioma i ośmioma imionami, a także do uczczenia wszystkich świętych" - polecił, odświętnie.

maiquez

Rodzina, dziedzic i nadajnik

Wystąpienie Garcíi-Máiqueza zakończyło roczny cykl konferencji CEU Institute of the Family, związany z. Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów (ACdP), którego tematem przewodnim w tym roku była "Rodzina. Dziedzic i przekaźnik".

Poetę z Kadyksu wyprzedził w cyklu Nicola Speranza, sekretarz generalny Federacji Stowarzyszeń Rodzin Katolickich Europy (FAFCE), który w kwietniu ostrzegł, że "ideologia całkowicie wkroczyła do Komisji Europejskiej".

W poprzednich miesiącach w programie uczestniczyli również m.in. dyrektor Abat Oliba Spínola CEU School, Jordi Cabanes, który bronił, że "najlepsza edukacja opiera się na antropologii chrześcijańskiej", oraz przewodniczący m.in. Związek Dużych Rodzin z MadrytuSkrytykował ustawę o rodzinie: "Stanowią prawo na podstawie sentymentów i ideologii" - ubolewał. Cykl otworzył dyrektor ds. Centrum CEFAS CEUElio Gallego, który zastanawiał się nad rodziną jako fundamentem wolności.

AutorGuillermo Altarriba

Więcej
Świat

Caritas Internationalis odnawia swój zarząd

Sześć miesięcy po powołaniu nadzwyczajnego komisarza, którego zadaniem jest poprawa zasad i procedur zarządzania, Caritas Internationalis organizuje w dniach 11-16 maja w Rzymie swoje 22. Zgromadzenie Ogólne.

Giovanni Tridente-11 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Nominacja nadzwyczajnego komisarza (Pier Francesco Pinelli) 22 listopada ubiegłego roku spadła jak grom na Caritas, mimo że była wynikiem oceny zarządzania przeprowadzonej w czasie przez niezależną komisję. Decyzja ta zrodziła się - powiedziano wówczas w nocie Dykasterii ds. Posługi Integralnemu Rozwojowi Człowieka, której jurysdykcji podlega Caritas Internationalis- towarzyszenie instytucji w procesie, który zapewniłby "stabilność i empatyczne przywództwo", ale także "sfinalizowanie procesu nominacji kandydatów i procedur wyborczych przewidzianych w statucie organizacji".

To właśnie na tym majowym zgromadzeniu odbędzie się bowiem wybór prezydenta, sekretarza generalnego, skarbnika, ale także Rady Wykonawczej i Rady Przedstawicieli Konfederacji, którzy będą pełnić swoje funkcje do 2027 roku. Zastąpią ich kardynał Luis Antonio Tagle, prezydent od 2015 r., ale także proprefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji, oraz sekretarz generalny Aloysius John.

W spotkaniu uczestniczy 400 delegatów reprezentujących 162 organizacje Caritas działające w około 200 krajach i terytoriach na całym świecie.

Nowe drogi braterstwa

Zgodnie z upublicznionym w ostatnich dniach programem, tematem Zgromadzenia będzie "Budowanie nowych dróg braterstwa", inspirowane encykliką pt. Fratelli tutti z Papież Franciszek. Prywatna audiencja z Ojcem Świętym zainauguruje te prace. Wśród innych kwestii, które zostaną omówione, będzie to, jak uczynić pracę organizacji Caritas bardziej skuteczną w służbie najuboższym i najbardziej wrażliwym, w tym w kontekście wojny (patrz Ukraina), pandemii, zmian klimatycznych i globalnego braku bezpieczeństwa żywnościowego.

Wśród zaproszonych do wygłoszenia przemówienia będzie sekretarz Stolicy Apostolskiej ds. relacji z państwami i organizacjami międzynarodowymi, monsignor Paul Richard Gallagher, który będzie mówił o roli Caritas w obliczu "globalnych wyzwań". Oczekuje się również udziału ambasadora Gabriela Ferrero y Loma-Osorio, który przewodniczy Komisji ds. Światowego Bezpieczeństwa Żywnościowego, oraz przedstawicieli Irlandii, Myanmaru i Ghany.

Inne sesje skupią się na tematach braterskiej współpracy i synodalności, z wystąpieniami kardynała Mario Grecha, sekretarza generalnego Synodu, i siostry Alessandry Smerilli, sekretarki dykasterii ds. posługi integralnego rozwoju człowieka.

Nowe wyzwania

"W ostatnich latach obserwujemy znaczny wzrost potrzeb wielu osób, którym Caritas pomaga, i konieczne jest, aby Caritas Internationalis była dobrze przygotowana do sprostania tym wyzwaniom" - powiedział kard. Michael Czerny, prefekt Dykasterii ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka, wyjaśniając powód powołania komisji w listopadzie ubiegłego roku. Dodał, cytując papieża Franciszka: "Dobroczynność nie jest jałową korzyścią ani zwykłym żetonem, który należy ofiarować, aby uspokoić nasze sumienie". Raczej "dobroczynność to objęcie przez Boga, naszego Ojca, każdej osoby, zwłaszcza najmniejszych i cierpiących, którzy mają szczególne miejsce w Jego sercu".

Wraz z tym nowym zgromadzeniem Caritas International przygotowuje się do odnowienia swojej struktury, aby móc nadal spełniać swoje zadania.

AutorGiovanni Tridente

Gospel

Miłość, która daje nam siebie. Szósta Niedziela Wielkanocna (A)

Joseph Evans komentuje czytania na VI Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-11 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Być adwokatem to działać i mówić w imieniu innego, stać z nim, brać jego stronę. Opisując Ducha Świętego jako "inny prawnik". (Jezus jest pierwszym orędownikiem: zob. 1 J 2,1), nasz Pan uczy nas wiele o rzeczywistości miłości. Nie jest ona tylko miłym uczuciem, ale radykalnym wyborem, by wspierać innych i brać na siebie ich sytuację i ich potrzeby.

Bóg Syn uczynił to tak, jak uczynił to Jezus we Wcieleniu, czyniąc wszystko swoim, ostatecznie biorąc na siebie nasze grzechy i naszą nędzę. Przemówił za nas przede wszystkim przez swoje cierpienie i śmierć, gdyż Jego krew przemawia głośniej niż krew Abla (por. Hbr 12,24). Krew Abla wołała o sprawiedliwość i ukaranie jego mordercy, natomiast krew Chrystusa wołała o miłosierdzie dla jego oprawców, którymi są nie tylko Żydzi jego czasów, ale także my wszyscy.

Apologia wyraża się tym bardziej, im bardziej pokorni i odrzuceni są ci, których się broni. I tak w dzisiejszym pierwszym czytaniu widzimy, że Boska obrona przychodzi do Samarytan, grupy znienawidzonej i pogardzanej dotąd przez naród żydowski. Również Samarytanie otrzymują dar Ducha Świętego, drugiego orędownika, aby odtąd mógł On działać w nich i przez nich, przemawiając w ich imieniu i uzdalniając ich do obrony innych. Na tym bowiem polega geniusz Bożej miłości: Bóg nie tylko daje nam swoją miłość, ale daje nam moc, byśmy kochali innych, a czyniąc to, sami stajemy się bardziej boscy i kochający - i kochający. Podmioty orędownictwa mogą więc być orędownikami dla innych.

Ale Jezus uczy nas więcej o miłościJeśli mnie kochasz, będziesz przestrzegał moich przykazań. Bardziej niż zwykłe emocje, miłość polega na dostosowaniu naszej woli i naszych działań do woli drugiej osoby. Wszelkie deklaracje miłości brzmią pusto, jeśli nie jesteśmy gotowi pełnić woli drugiej osoby, o ile ta wola nie jest zła, ponieważ - w takim przypadku - miłością jest jej odrzucenie. Ale w przypadku Boga, Jego wola jest zawsze dobra i dla naszego dobra. Jezus podkreśla: "Kto przyjmuje moje przykazania i zachowuje je, ten Mnie miłuje". "Czyny są miłością, a nie dobre powody, jak powiedział kiedyś Bóg do świętego Josemaríi. I jak powiedział Jezus w Ewangelii Mateusza: "Nie każdy, kto do mnie mówi,. (Panie, Panie) wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie". (Mt 7, 21).

Oznacza to świadomy wysiłek słuchania Boga i wprowadzania Go w nasze codzienne decyzje. Nie możemy wypełniać Jego woli, jeśli jesteśmy zbyt rozproszeni, by jej słuchać. Bóg przemawia do nas również przez nasze sumienie i musimy być wrażliwi, aby go słuchać i być mu posłuszni, unikając wszelkiej porywczości i arogancji. 

Miłość to opowiadanie się za innymi i pełnienie ich woli. Innymi słowy, to stawianie ich ponad siebie. Bóg tego od nas wymaga, ale tylko dlatego, że to jest to, co On sam uczynił dla nas w Chrystusie Jezusie.

Homilia na czytania z VI Niedzieli Wielkanocnej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Ewangelizacja

Ojciec Damien

Ojciec Damien był XIX-wiecznym belgijskim misjonarzem, który udał się na Hawaje, by opiekować się trędowatymi, gdy ci zostali wygnani na wyspę Molokai.

Pedro Estaún-11 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

W 2005 roku naród belgijski uznał Ojca Damiena za "największego Belga wszech czasów". Ale kim był ten człowiek i jakie były powody wyznaczenia go z tak wysokim wyróżnieniem?

Józef Van Veuster urodził się w Tremeloo, w Belgii, 3 stycznia 1840 roku, w rodzinie chłopskiej. Jako dziecko w szkole lubił wykonywać prace ręczne, domy podobne do tych, które wykonywali misjonarze w dżungli; miał wewnętrzne pragnienie, aby pewnego dnia udać się do odległych krain i zostać misjonarzem. Jako młody człowiek został przejechany przez rydwan i wstał bez obrażeń. Lekarz, który go badał, powiedział: "Ten chłopiec ma energię, by podjąć się bardzo wielkiej pracy". Jako młody człowiek musiał bardzo ciężko pracować w polu, aby pomóc swoim rodzicom, którzy byli bardzo biedni. To dało mu wielką siłę i sprawiło, że stał się zdolny do wielu prac budowlanych, murarskich i rolniczych, co było dla niego bardzo przydatne na odległej wyspie, na której miał później zamieszkać.

W wieku 18 lat został wysłany na studia do Brukseli, a dwa lata później postanowił wstąpić do zakonu Najświętszych Serc w Louvain, przyjmując imię Damien. Przykład św. Franciszka Ksawerego obudził w nim ducha misyjnego. Choroba innego zakonnika zaprowadziła go do odległego celu: na Hawaje. W 1863 roku wyruszył na swoją misję i podczas podróży zaprzyjaźnił się z kapitanem statku, który powiedział mu: "Nigdy nie chodzę do spowiedzi. Jestem złym katolikiem, ale mówię ci, że spowiadałbym się u ciebie". Damien odpowiedział: "Nie jestem jeszcze księdzem, ale mam nadzieję, że pewnego dnia, gdy nim zostanę, będę miał przyjemność rozgrzeszenia cię ze wszystkich grzechów".

19 marca 1864 roku przybył do Honolulu. Tam wkrótce potem przyjął święcenia kapłańskie w katedrze Matki Bożej Pokoju. Służył w kilku parafiach na wyspie Oahu, ponieważ królestwo przeżywało kryzys zdrowotny. Rdzenni Hawajczycy byli dotknięci chorobami nieumyślnie przeniesionymi przez europejskich handlarzy. Tysiące osób zmarło na grypę i syfilis, a także na inne choroby, które nigdy wcześniej nie dotknęły Hawajczyków. Wśród nich znalazła się plaga trądu, która groziła epidemią. Obawiając się rozprzestrzeniania tej nieuleczalnej choroby, król Kamehameha IV odseparował trędowatych od królestwa, wysyłając ich na odległą wyspę Molokai.

Prawo przewidywało, że kto przybył do tego zakątka bólu i zgnilizny, nie mógł już go opuścić, aby nie roznosić choroby. Stąd biskup Hawajów, choć zatroskany o dusze chorych, niechętnie wysyłał kapłana. Jednak Damien, dowiedziawszy się o sytuacji na Molokai, poprosił o posłanie go wśród chorych. "Wiem, że udaję się na wieczne wygnanie i że prędzej czy później złapię trąd. Ale żadna ofiara nie jest zbyt wielka, jeśli składa się ją dla Chrystusa" - powiedział swojemu biskupowi. Kilka dni później, 10 maja 1873 roku, znalazł się na Molokai.

Obraz, który zastał, był ponury. Brak środków sprawił, że miejsce to było na granicy piekła: nie było praw, nie było szpitali; chorzy męczyli się w ciemnych, niezdrowych jaskiniach; spędzali czas bezczynnie, pijąc alkohol i walcząc.

Przybycie ojca Damiena było punktem zwrotnym. Pierwszą misją, jaką sobie wyznaczył, było zbudowanie kościoła, następnie szpitala i kilku gospodarstw (trędowaci, ze swoimi prawie gnijącymi kończynami, ledwo byli w stanie sami zbudować dom). Pod jego kierownictwem przywrócono podstawowe prawa, pomalowano domy, rozpoczęto prace na farmach, przekształcając niektóre z nich w szkoły, ustanowiono standardy higieny. Rozpoczął też międzynarodową kampanię zbierania funduszy, które zaczęły napływać z całego świata. Ale najbardziej liczyła się dla niego dusza ludzi. ich trędowatych. Katechizował ich od drzwi do drzwi, chrzcił ich, jadł z nimi, czyścił ich krosty i pozdrawiał ich podając im rękę, aby nie czuli się wzgardzeni. 

W grudniu 1884 roku Damien zanurzył stopy we wrzątku i nie poczuł bólu. Wtedy zrozumiał: on też został zarażony. Natychmiast uklęknął przed krucyfiksem i napisał: "Panie, z miłości do Ciebie i dla zbawienia tych Twoich dzieci, przyjmuję tę straszną rzeczywistość. Choroba będzie mnie zżerać, ale jestem szczęśliwy myśląc, że każdego dnia, gdy jestem chory, będę bliżej Ciebie.

Wraz z pomocą międzynarodową przybyła grupa franciszkanek, z którymi zaczął dzielić misję duszpasterską. W przeddzień swojej śmierci, z niesprawnymi kończynami, napisał do brata: "Jestem jeszcze jedynym księdzem na Molokai. Ponieważ mam tak wiele do zrobienia, mój czas jest bardzo krótki; ale radość w moim sercu, którą obdarzają mnie Najświętsze Serca, sprawia, że myślę, iż jestem najszczęśliwszym misjonarzem na świecie. Ofiarę z mojego zdrowia, którą Bóg chciał przyjąć, aby moja posługa wśród trędowatych była nieco owocna, uważam za dobro lekkie, a nawet przyjemne"..

Nie mogąc opuścić wyspy, ksiądz od lat nie mógł przystąpić do spowiedzi. Pewnego dnia, gdy zbliżał się statek z zaopatrzeniem dla trędowatych, ojciec Damien wsiadł do łodzi i niemal tuż przy statku poprosił księdza, który był na pokładzie, o wysłuchanie jego spowiedzi. Stamtąd odbył swoją jedyną spowiedź i otrzymał rozgrzeszenie za swoje winy.

Na krótko przed śmiercią ojca Damiena na Molokai przypłynął statek. Należał on do kapitana, który przywiózł go tam, gdy przybył jako misjonarz. Pamiętał, że podczas tego rejsu powiedział mu, że jedynym księdzem, u którego się wyspowiada, będzie on. Teraz kapitan przychodził specjalnie, aby wyspowiadać się u Ojca Damiena. Od tego momentu życie tego marynarza zmieniło się, ulegając wyraźnej poprawie. Również człowiek, który napisał oszczerstwo na świętego kapłana, przyszedł prosić go o przebaczenie i nawrócił się na katolicyzm.

W dniu 15 kwietnia 1889 r. ojciec Damien, dobrowolny trędowatyPo raz ostatni zamknął swoje niewidzące już oczy. Sam Gandhi powiedział o nim: "Upolityczniony świat naszej ziemi może mieć bardzo niewielu bohaterów, którzy mogliby się równać z ojcem Damienem z Molokai. Ważne jest, aby zbadać źródła takiego heroizmu". W 1994 roku papież Jan Paweł II, po sprawdzeniu kilku cudów za wstawiennictwem tego wielkiego misjonarza, ogłosił go błogosławionym i patronem tych, którzy pracują wśród chorych na trąd. Papież Benedykt XVI ogłosił go świętym 26 kwietnia 2009 roku.

AutorPedro Estaún

Watykan

Tawadros II, koptyjski prawosławny patriarcha Aleksandrii, w Rzymie z papieżem

Obecność Jego Świątobliwości Tawadrosa II, Koptyjskiego Patriarchy Prawosławnego Aleksandrii, wraz z Papieżem Franciszkiem na środowej audiencji generalnej oraz ich wspólne błogosławieństwo końcowe zwizualizowały rosnącą przyjaźń Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego Egiptu z Kościołem katolickim. Papieska katecheza na temat pasji ewangelizacyjnej skupiła się na przykładzie św. Franciszka Ksawerego.

Francisco Otamendi-10 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek przewodniczył środowej audiencji generalnej na placu św. Piotra wraz z Jego Świątobliwością Tawadrosem II, koptyjskim prawosławnym patriarchą Aleksandrii, ze Stolicy św. Marka, z okazji podwójnej rocznicy. 

Z jednej strony, jak powiedział Ojciec Święty Franciszek, "aby razem ze mną świętować 50. rocznicę historycznego spotkania papieża Pawła VI i papieża Shenoudy III w 1973 roku. Było to pierwsze spotkanie Biskupa Rzymu i Patriarchy Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, które zakończyło się podpisaniem pamiętnej wspólnej deklaracji chrystologicznej, dokładnie 10 maja".

"Na pamiątkę tego wydarzenia, Jego Świątobliwość Tawadros przyszedł do mnie po raz pierwszy 10 maja dziesięć lat temu, kilka miesięcy po jego i moim wyborze, i zaproponował, by każdego 10 maja obchodzić "Dzień Przyjaźni Koptyjsko-Katolickiej", który od tamtej pory obchodzimy" - dodał papież, który pozdrowił "z wielką radością" Tawadrosa II i jego delegację za podróż do Rzymu, o czym przypomniał w swoim wiadomość w różnych językach, co jest stałym elementem środowych katechez Ojca Świętego.

"Dzwonimy do siebie przez telefon, wysyłamy sobie pozdrowienia i nadal jesteśmy dobrymi braćmi, nie pokłóciliśmy się! Drogi przyjacielu i bracie Tawadrosie, dziękuję ci za przyjęcie mojego zaproszenia w tę podwójną rocznicę i modlę się, aby światło Ducha Świętego oświetliło twoją wizytę w Rzymie, ważne spotkania, które tu odbędziesz, a w szczególności nasze osobiste rozmowy" - powiedział papież. 

"Męczennicy koptyjscy są również naszymi męczennikami".

"Szczerze dziękuję - dodał Franciszek - za wasze zaangażowanie w rosnącą przyjaźń między Koptyjskim Kościołem Prawosławnym a Kościołem katolickim. Wasza Świątobliwość, drodzy biskupi i przyjaciele wszyscy, razem z wami błagam Boga Wszechmogącego, za wstawiennictwem świętych i męczenników Kościoła koptyjskiego, aby pomógł nam wzrastać w komunii, w jednej i świętej więzi wiary, nadziei i miłości chrześcijańskiej". 

"A mówiąc o męczennikach Kościoła koptyjskiego, którzy są również naszymi męczennikami - zakończył swoje pozdrowienie Papież - chciałbym wspomnieć męczenników z plaży libijskiej, którzy stali się męczennikami kilka lat temu. Proszę wszystkich obecnych o modlitwę do Boga, aby błogosławił wizytę papieża Tawadrosa w Rzymie i chronił cały Koptyjski Kościół Prawosławny. Niech ta wizyta przybliży nas do błogosławionego dnia, kiedy będziemy jednością w Chrystusie. Dziękuję.

Jak donosi m.in. agencja Watykański urzędnik, papież Franciszek i koptyjski patriarcha prawosławny wspólnie podpisali przedmowę do księgi pamiątkowej wydanej przez Dykasterię ds. Popierania Jedności Chrześcijan z okazji 50. rocznicy historycznego spotkania papieża Pawła VI i papieża Shenoudy III.

Patriarcha Tawadros II: pokój i jedność 

Koptyjski prawosławny patriarcha Aleksandrii ze swej strony w krótkim przemówieniu pogratulował papieżowi Franciszkowi "w imieniu także członków Świętego Synodu i wszystkich organów Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego dziesiątej rocznicy Twojego boskiego wyboru na papieża i biskupa Rzymu. Doceniam wszystko, co zrobiłeś w tym czasie w służbie całemu światu we wszystkich dziedzinach i modlę się, aby Chrystus zachował Cię w pełnym zdrowiu i udzielił Ci błogosławieństwa długiego życia".

Zachęcił też do podążania drogą ku jedności obu Kościołów, wzywając do "pokoju, który przekracza wszystkie umysły, modląc się, by dotarł wszędzie i by był priorytetem przywódców i narodów".

"Wybraliśmy miłość, nawet jeśli idziemy pod prąd chciwego i egoistycznego świata; przyjęliśmy wyzwanie miłości, którego żąda od nas Chrystus i będziemy prawdziwymi chrześcijanami, a świat stanie się bardziej ludzki, bo cały świat pozna, że Bóg jest miłością i to jest Jego najwyższe imię".

"Idźmy razem drogą życia - zauważył patriarcha Tawadros II - pamiętając, że 'to jest obietnica, którą nam złożył: życie wieczne' (1 J 2, 25), towarzysząc sobie nawzajem i wspierając się modlitwami zgodnymi z tą obietnicą". Pomimo różnic w naszych korzeniach i przynależności, łączy nas miłość Chrystusa, który w nas mieszka, a rzesza naszych ojców apostolskich i świętych otacza nas i prowadzi. Modlę się dziś z wami, aby Bóg wysłuchał naszych modlitw.

Przykład św. Franciszka Ksawerego

W sprawie wznowienial cykl katechez na temat "Pasja ewangelizacji: apostolski zapał wierzącego", Papież skupił się w medytacji na temacie "Świadkowie": Saint Francis Xavier" (2 Kor 5,14-15.20).

"W naszym itinerarium katechez o świadkach Ewangelii spotykamy dziś św. Franciszka Ksawerego. Ten hiszpański święty jest patronem misji, obok św. Teresy z Lisieux" - wyjaśnił Papież. "Franciszek urodził się w Nawarze i odbył studia uniwersyteckie w Paryżu. Tam spotkał Ignacego z Loyoli, który towarzyszył mu w doświadczeniu Ćwiczeń Duchowych. Spotkanie z Chrystusem, którego doświadczył w tych dniach, zmieniło jego życie. Po latach Ignacy, Franciszek i inni przyjaciele utworzyli "Towarzystwo Jezusowe" i oddali się do dyspozycji papieża, aby zająć się najpilniejszymi potrzebami Kościoła w świecie". 

Następnie "wysłany do Indii jako nuncjusz apostolski, Franciszek Ksawery prowadził nadzwyczajną pracę ewangelizacyjną, katechizując dzieci, udzielając chrztu i opiekując się chorymi. Jednak jego apostolski zapał nakłaniał go, by zawsze wykraczał poza to, co było znane, i tak podróżował do innych miejsc w Azji, takich jak Moluki i Japonia, aż do śmierci z pragnieniem głoszenia Ewangelii w Chinach". 

Matka Boska Fatimska: różaniec w intencji pokoju

"W najbliższą sobotę uczcimy pamięć m.in. Matka Boska Fatimska"Papież Franciszek przypomniał również. "Przyjmijmy jego zaproszenie i odmawiajmy w tym miesiącu Różaniec w intencji pokoju na świecie. Niech zmartwychwstały Pan będzie z wami i niech Najświętsza Maryja Panna chronić cię.

W swoim pozdrowieniu w języku polskim Papież w sposób szczególny odniósł się do lekarzy, którzy dzięki Fundacji Redemptoris Missio będą w najbliższych tygodniach pracować nad ratowaniem życia kobiet i matek w Republice Środkowoafrykańskiej.

"Święty Franciszek Ksawery uczy nas, że głoszenie Ewangelii na peryferiach świata zawsze idzie w parze z pomocą medyczną i edukacyjną" - przypomniał Ojciec Święty. "Tego wsparcia, a także naszej modlitwy o pokój, potrzebuje także zamęczona Ukraina. Gdy w maju będziecie uczestniczyć w modlitwach maryjnych, odmawiając Różaniec, pamiętajcie zwłaszcza o kobietach i dzieciach dotkniętych wojną, z serca wam błogosławię" - powiedział papież Franciszek. 
W pozdrowieniu skierowanym do hiszpańskojęzycznych pielgrzymów papież zachęcił: "Prośmy Pana, za wstawiennictwem świętych pasterzy Kościoła - jak np. Święty Jan z Avilaniech pomoże nam zawsze poszerzać horyzonty naszej misji i umocni nas, byśmy kochali i służyli Mu w każdych okolicznościach. Niech Jezus wam błogosławi, a Święta Dziewica czuwa nad wami. Dziękuję bardzo.

AutorFrancisco Otamendi

Prawa w ratach

Jeśli ochrona życia ludzkiego nie leży u podstaw rządów prawa, żadne inne tzw. prawa nie będą naprawdę sprawiedliwe.

10 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

W to, że wszystkie istoty ludzkie z natury cieszą się nienaruszalną godnością i prawami, nie wierzy dziś nikt. Przynajmniej w obecnym spektrum politycznym i legislacyjnym w dużej części Zachodu. 

Są tacy, którzy uważają - i którzy ustanawiają lub chronią prawa - że nie jesteś człowiek, osobado kolejny Kobieta, która go zapłodniła, państwo, prawnicy, politycy czy lekarze. Są tacy, którzy twierdzą, że nie można zjeść jajka, bo to "potencjalnie" pisklę, ale nie mrugają powieką, gdy mówią, że 12-tygodniowy zarodek nie jest człowiekiem. Albo po prostu, nie jest istota ludzka z prawami. 

Najwyraźniej w obecnym hiszpańskim systemie prawnym prawa "uzyskuje się" w ratach, jak pralki: jednego dnia można się swobodnie zabić, a następnego jest to nieco trudniejsze. Problem z tym wszystkim polega na tym, że terminy są więc uzgadniane przez większość i w końcu ustępują miejsca asymilacji idei jako prawa poza czasem.

Hitler wiedział również, że ci, których bez względu na wszystko więził lub katował (Żydzi, homoseksualiści, Cyganie...), byli istotami ludzkimi, ale według jego kryteriów ich prawa powinny być podporządkowane życzeniom lub "poprawie życia" innych. W tym przypadku nie było mowy o granicach czasowych, to prawda, ale była mowa o pochodzeniu lub tendencjach. To jest wielka sprawa - to jest wielka sprawa. Fabuła, upiększana z lepszym lub gorszym skutkiem, nie uległa większym zmianom. 

Stwierdzenie zawarte w nocie Trybunału Konstytucyjnego w tym zakresie wskazuje, że "następuje stopniowe ograniczanie konstytucyjnych praw kobiet w zależności od postępu ciąży i fizjologiczno-witalnego rozwoju płodu, a także w zwróceniu uwagi na ewentualne pojawienie się okoliczności implikujących nadzwyczajne naruszenie praw kobiety" (okoliczności takie jak posiadanie przez nią zespołu Downa, co czyni ją "jeszcze mniej godną ochrony"). U podstaw tego założenia leży idea, że nienarodzone dziecko jest wrogiem. Wróg, którego należy pokonać.

Hiszpański Trybunał Konstytucyjny, dokonując "konsekracji" "prawa do aborcji", nie tylko ustanowił prawo przeciwko sobie, podnosząc do kategorii prawa, czyli czegoś dobrego i dającego się obronić, to, co wcześniej było "zdekryminalizowane", zło, które nie było karane z powodu jakiegoś "ważniejszego" założenia.

W żadnym miejscu nie mówi o zasiłkach macierzyńskich, wsparciu psychologicznym dla kobiet w ciąży czy przepisach dotyczących równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. To, co Trybunał Konstytucyjny stwierdza, to w zasadzie to, że są ludzie z konstytucyjnym prawem do życia i ludzie z konstytucyjnym prawem do usunięcia dla innych; bez oferowania alternatyw dla tych kobiet lub nawet naciskając na aborcję to ich wybór, niemal nieświadomie. 

Warto przypomnieć słowa m.in. Benedykt XVI w obchodach Wielkiego Czwartku 2010: "Chrześcijanie, jako dobrzy obywatele, szanują prawo i czynią to, co słuszne i dobre. Oznacza to, że odrzucają to, co nie jest słuszne, ale niesprawiedliwe w istniejących systemach prawnych.".

Jeśli życieJeśli ochrona życia: prenatalnego, niemowlęcego, z problemami psychicznymi, ze zmianami witalnymi, starego lub upośledzonego nie wspiera praw narodu, to nie możemy mówić o sprawiedliwości, o pokoju, o prawach uniwersalnych. Ponieważ nie są one wypłacane w ratach.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Watykan

Krew męczenników jest ziarnem jedności

10 i 11 maja Ojciec Święty Franciszek i Jego Świątobliwość Tawadros II, papież Aleksandrii i zwierzchnik Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, będą wspólnie obchodzić 50. rocznicę historycznego spotkania swoich poprzedników, papieża św. Pawła VI i papieża Shenoudy III, które miało miejsce w maju 1973 roku.

Antonino Piccione-10 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Z okazji 50. rocznicy spotkania św. Pawła VI i Shenoudy III patriarcha Tawadros weźmie udział w audiencji generalnej w środę 10 maja. W czwartek, 11 maja, odbędzie prywatne spotkanie z papieżem Franciszkiem, z którym będzie miał chwilę modlitwy, a następnie odwiedzi Dykasterię ds. Krzewienia Jedności Chrześcijan.

Patriarcha spotka się także z wiernymi wspólnoty koptyjskiej mieszkającymi w Rzymie, dla których w niedzielę 14 maja odprawi liturgię eucharystyczną w papieskiej bazylice św. Jana na Lateranie.

Kościół koptyjski

Kościół koptyjski jest głównym chrześcijańskim kościołem EgiptTeologicznie charakteryzuje się wyznaniem monofizyckim, które odróżnia go od katolicyzmu i tzw. wyznania prawosławnego, ale łączy go z Kościołem syro-jakobickim.

Wywodzi się ze schizmy monofizytów po Soborze Chalcedońskim (451) i z niej wywodzi się Koptyjski Kościół Nubii, obecnie nieistniejący, oraz Koptyjski Kościół Etiopii, który do 1959 r. nadal był od niego hierarchicznie zależny.

Liczy około 10 milionów wiernych, którzy zamieszkują głównie Górny Egipt, ale także Sudan, Palestynę, Jerozolimę i inne kraje Bliskiego Wschodu. Hierarchia kościelna składa się z patriarchy (którego oficjalnym tytułem jest "papież Aleksandrii i patriarcha Stolicy św. Marka"), rezydującego w Kairze, około 60 metropolitów i biskupów, którzy są członkami Świętego Synodu, oraz innych biskupów o specjalnych zadaniach lub rezydujących poza Egiptem.

Należy do niej także około 1500 żonatych księży i setki mnichów. Jest członkiem Ekumenicznej Rady Kościołów i innych gremiów ekumenicznych, wysłał obserwatorów na Sobór Watykański II i zainicjował dialog doktrynalny z Kościołem katolickim (w 1973 r. jego patriarcha Shenouda III złożył oficjalną wizytę Pawłowi VI).

Istnieje również koptyjski Kościół katolicki, Katolicki Patriarchat Aleksandrii, założony w 1824 r., reaktywowany w 1895 r. i zarządzany przez patriarchę. Obejmuje 6 diecezji, w których mieszka około 200 tys. wiernych.

Papież i Tawadros II: podróż ekumeniczna

"Koptyjski Kościół Prawosławny w Egipcie" - informuje tweet Sekretariatu Stanu - "jest jedną z najważniejszych rzeczywistości w eklezjalnej panoramie Bliskiego Wschodu, gdzie w ostatnim czasie wspólnoty chrześcijańskie borykają się z sytuacjami wielkich trudności."

W kwietniu ubiegłego roku w wywiadzie dla watykańskich mediów szef dykasterii ds. jedności ks. Hyacinthe Destivelle określił tę ważną wizytę jako "kamień milowy" na drodze ekumenicznej.

Wspólna deklaracja podpisana przez papieża Montiniego i patriarchę Shenoudę 10 maja 1973 roku posłużyła "jako wzór dla podobnych porozumień z innymi wschodnimi Kościołami prawosławnymi, które uznają pierwsze trzy sobory".

Spotkanie modlitewne z papieżem

W centrum modlitewnego spotkania 11 maja znajduje się temat ekumenizmu krwi, ku pamięci wielu męczenników różnych wyznań chrześcijańskich.

Już w przeszłości miały miejsce ważne kroki, takie jak wysłanie obserwatorów na Sobór Watykański II przez patriarchę Cyryla, zwrot relikwii św. Marka w 1968 r., wspomniana wizyta w '73 r. oraz zainicjowanie dwustronnej Wspólnej Komisji między Kościołem koptyjskim i katolickim.

Relacje teologiczne odbywają się obecnie w ramach Wspólnej Komisji między Kościołem katolickim a wszystkimi wschodnimi Kościołami prawosławnymi, w której Kościół koptyjski odgrywa szczególną rolę, gdyż współprzewodniczącym jest od początku biskup koptyjski.

Celebracja liturgiczna

14 maja patriarcha będzie świętował wraz z wiernymi, których we Włoszech jest około 100 tys. w bazylice św. Jana na Lateranie. W tym przypadku zezwolono na korzystanie z katedry Biskupa Rzymu ze względu na historyczny charakter wizyty i liczbę wiernych, którzy prawdopodobnie będą liczyć tysiące.

Patriarcha nie będzie celebrował przy ołtarzu papieża, będzie miał swój własny ołtarz, przy którym będzie sprawował liturgię w obrządku koptyjskim. Należy przy tym zauważyć, że Dyrektorium Ekumeniczne w punkcie 137 stwierdza, że "jeśli kapłani, duszpasterze lub wspólnoty, które nie są w pełnej komunii z Kościołem katolickim, nie mają miejsca lub przedmiotów liturgicznych niezbędnych do godnego sprawowania swoich obrzędów religijnych, biskup diecezjalny może pozwolić im na korzystanie z kościoła lub budynku katolickiego, a także użyczyć im przedmiotów niezbędnych do sprawowania kultu".

Wyjaśniono to również w punkcie 33 Vademecum Ekumenicznego. Ponadto Koptyjski Kościół Prawosławny jest Kościołem apostolskim, którego sakramenty są uznawane przez Kościół katolicki i który podziela to samo rozumienie Eucharystii i kapłaństwa. Ze względu na szczególny charakter wizyty, upoważnienie to miało być również braterskim gestem wobec Kościoła koptyjskiego.

Męczennicy: wypełnianie luki

Wszyscy pamiętamy męczeństwo 21 Koptów w Libii, zabitych 15 lutego 2015 r., o których papież Franciszek zawsze mówił: "To także nasi męczennicy".

Wspólna modlitwa będzie miała miejsce w kaplicy Redemptoris Mater Pałacu Apostolskiego na temat "ekumenizmu krwi". Dla Papieża Franciszka - powiedział o. Destivelle - krew męczenników jest ziarnem jedności. Męczennicy są już zgromadzeni w niebie, mówi zawsze Papież, nie zostali zabici dlatego, że są katolikami, prawosławnymi czy protestantami, ale dlatego, że są chrześcijanami. Są więc już zgromadzeni w chwale Boga, ponieważ cierpieli dla imienia Chrystusa. Krew męczenników woła głośniej niż nasze podziały".

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

kardynał Newman

Kardynał Newman cierpiał na trzy "choroby duchowe", które całkowicie zmieniły jego życie z anglikańskiego intelektualisty na kardynała i świętego Kościoła katolickiego.

Pedro Estaún-10 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

John Henry Newman urodził się 21 lutego 1801 roku w Londynie w anglikańskiej rodzinie bankierów. Był pierworodnym z sześciorga dzieci. W wieku siedmiu lat zaczął uczęszczać do szkoły w Ealing, gdzie wyróżniał się pilnością i dobrym zachowaniem. Przejawiał tam pewną nieśmiałość i marginalność, gdyż nie brał udziału w zabawach szkolnych. Sam mówił, że w tych wczesnych latach był "bardzo przesądny".

Od najmłodszych lat wykazywał duże zainteresowanie czytaniem Biblii, a także powieści Waltera Scotta, które były wówczas w trakcie publikacji. Później przeczytał niektóre dzieła sceptyków takich jak Paine, Hume, Voltaire i prawdopodobnie był pod wpływem ich idei.

Pierwsza konwersja

W wieku piętnastu lat, podczas ostatniego roku nauki, doznał pierwszego "nawrócenia", które naznaczyło jego późniejsze życie. Oprócz nauki, w której zawsze był wybitny, grał w sztukach teatralnych, grał na skrzypcach, zdobywał nagrody za wystąpienia publiczne i pisał artykuły do czasopism.

Jego szczęśliwe dzieciństwo skończyło się nagle w marcu 1816 roku. Nastąpiła zapaść finansowa spowodowana wojnami napoleońskimi i bank jego ojca został zmuszony do zamknięcia. Tego lata z powodu kryzysu rodzinnego Newman pozostał w szkole podczas wakacji. Okres od początku sierpnia do 21 grudnia 1816 roku Newman zawsze uważał za punkt zwrotny w swoim życiu. Osamotniony w szkole i wstrząśnięty rodzinną katastrofą, zachorował w sierpniu. Później zaczął postrzegać ten okres jako jedną z trzech wielkich opatrznościowych chorób w swoim życiu, ponieważ to właśnie jesienią tego roku doznał religijnego nawrócenia pod wpływem jednego ze swoich nauczycieli, wielebnego Waltera Mayersa. 

Do tego momentu Newman miał konwencjonalne wychowanie w wiernym domu Kościoła Anglii, gdzie nacisk kładziono na Biblia a nie dogmaty czy sakramenty, a pewien rodzaj ewangelicznego "entuzjazmu" byłby niemile widziany. Jego wiara określała się wówczas jako ewangelicka i kalwińska, a on sam uważał, że papież jest Antychrystem. Zapisał się do Teologia w Trinity College w Oksfordzie, a w 1819 roku wstąpił do Lincoln's Inn. Chcąc pozostać w Oxfordzie, udzielał prywatnych lekcji w Oriel, "uznanym centrum intelektualizmu w Oxfordzie".

Praca w Kościele anglikańskim

Na festiwalu Trójca ŚwiętaW niedzielę 29 maja 1825 roku Newman został wyświęcony na kapłana Kościoła Anglii, a następnie mianowany proboszczem St Clement's, Oxford. Przez dwa lata był aktywnie zaangażowany w pracę parafialną, ale znalazł też czas na pisanie artykułów do Encyclopaedia Metropolitana. W 1825 roku został wicedyrektorem St Alban's Hall i tam miał pierwsze wyraźne wyobrażenie o Kościele katolickim. W 1826 r. został guwernerem-nauczycielem w Oriel. Pod koniec 1827 r. Newman doznał swoistego załamania nerwowego wywołanego przepracowaniem i problemami finansowymi rodziny, spotęgowanymi nagłą śmiercią młodszej siostry. 

Od 1833 roku prowadził m.in. Ruch z OksforduNewman uważał, że Kościół Anglii jest bezpośrednim potomkiem Kościoła Apostołów, nurtu religijnego w Kościele Anglikańskim, który próbował znaleźć "drogę pośrednią", trzecią drogę pomiędzy protestantyzmem a Kościołem Katolickim, i który z kolei starał się wykazać, że Kościół Anglii jest bezpośrednim potomkiem Kościoła Apostołów. Newman argumentował jednak, że doktryna Kościoła zdefiniowana na Soborze Trydenckim była całkowicie niezgodna z artykułami Kościoła anglikańskiego.

Druga choroba opatrznościowa

W 1842 r. przeszedł na emeryturę w Littlemore, gdzie żył w warunkach klasztornych z niewielką grupą wyznawców. Wiele lat wcześniej, od 1816 roku, zaczął czytać do Ojcowie Kościołaco uznał za swoją drugą chorobę opatrznościową.

Jego życie było bardzo surowe fizycznie i pełne niepokoju, a on sam stopniowo pogodził się z wiarą i liturgią Kościoła rzymskiego, choć nadal nie chciał zostać katolikiem z powodu takich przeszkód, jak nabożeństwo do Dziewicy i świętych. To właśnie wtedy napisał: "W 1843 roku podjąłem dwa bardzo ważne kroki: 1) W lutym dokonałem formalnego odwołania wszystkich ostrych rzeczy, które powiedziałem przeciwko Kościołowi rzymskiemu. 2) We wrześniu zrzekłem się mojego benefisu St. Mary, Littlemore".

Nawrócenie na katolicyzm

Dwa lata później, w 1845 roku, wyraźnie zdał sobie sprawę, że jego argumenty dotyczące relacji Kościoła rzymskokatolickiego do Kościoła w Anglii były silniejsze niż sądził. Poddając się autorytetowi własnych argumentów, przeszedł na katolicyzm i został wyświęcony na katolickiego księdza 1 czerwca 1847 roku w Rzymie. Swoją pierwszą mszę odprawił 5 czerwca 1847 roku. Za namową papieża Piusa IX założył pierwszy Oratorium San Felipe Neri Faber jako jego przełożony. Tam prowadził kursy i wykłady na temat "Obecne położenie katolików w Anglii". W 1877 roku, kiedy jego dzieła z okresu anglikańskiego zostały ponownie opublikowane, dodał do dwóch tomów długą przedmowę i liczne przypisy, w których krytykował i kontrargumentował swoje antykatolickie twierdzenia w wersji oryginalnej.

W 1889 roku, w wieku 88 lat, otrzymał od papieża Leona XIII godność kardynała i został członkiem Kolegium Kardynalskiego. Zmarł w następnym roku, 11 sierpnia 1890 roku. Ponad sto lat później, w 1991 roku, kardynał Newman został ogłoszony Czcigodnym po dokładnym zbadaniu jego życia i dzieł przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. W lipcu 2009 roku Stolica Apostolska promulgowała dekret przypisujący cud jego wstawiennictwu. 19 września 2010 roku papież Benedykt XVI beatyfikował kardynała Newmana w Wielkiej Brytanii, w uroczystej i wielogodzinnej Mszy Świętej. W 2019 roku papież Franciszek kanonizował Anglika.

AutorPedro Estaún

Kultura

Forum Omnes na temat architektury sakralnej w XXI wieku

We wtorek, 16 maja o godzinie 19:30 odbędzie się interesujące Omnes Forum nt. Architektura sakralna w XXI wieku wraz z architektami Emilio Delgado i Ignacio Vicens oraz księdzem Jesús Higueras.

Maria José Atienza-9 maj 2023-Czas czytania: < 1 minuta

Architektura sakralna w XXI wieku to temat Omnes Forum, które odbędzie się we wtorek 16 maja o godzinie 19:30.

W tym celu będziemy mieli doskonały panel prelegentów w składzie. Emilio Delgadoarchitekt i profesor w Uniwersytet Francisco de Vitoria; Ignacio Vicensarchitekt, profesor Projektów, oraz ksiądz Jesús Higuerasproboszcz z Święta Maria z Kany w Madrycie.

Wiek XX i XXI to, zwłaszcza po postanowieniach przyjętych na Soborze Watykańskim II, czas istotnych zmian w koncepcji i zagospodarowaniu przestrzeni sakralnych.

Koncepcje teologiczne i pastoralne ostatnich wieków oraz ich projekcja w różnych konstrukcjach sakralnych ukazują ciekawy wachlarz propozycji i przykładów, które zostały zrealizowane w ostatnich latach.  

Forum, sponsorowane przez firmę budowlaną CabbsaModeratorem będzie Alfonso Riobó, dyrektor Omnes, a odbędzie się ono osobiście w auli ESIC (Avenida Juan XXIII, 12. Pozuelo de Alarcón (Madryt)).

Jako sympatyk i czytelnik Omnesa zapraszamy do udziału. Osoby, które chciałyby wziąć udział w spotkaniu, proszone są o potwierdzenie swojej obecności poprzez wysłanie maila na adres [email protected].

Watykan

Trwają przygotowania do Roku Jubileuszowego 2025

W Sala Stampa Stolicy Apostolskiej odbyła się prezentacja kolejnego roku jubileuszowego, zatytułowana "Jubileusz 2025: osiągnięcia i projekty". Prelegentami byli monsignor Rino Fisichella i monsignor Graham Bell, odpowiednio proprefekt i podsekretarz Dykasterii ds. Ewangelizacji.

Loreto Rios-9 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

Przygotowanie jubileusz rozpoczął się 11 lutego 2022 roku, kiedy to monsignor Fisichella otrzymał list od papieża Franciszka obciążający go przygotowaniem i obchodami Jubileuszu 2025.

Zainicjowano stosunki z rządem włoskim, regionem Lazio i gminą Rzym. Pierwsze spotkanie dwustronne między Stolicą Apostolską a rządem włoskim miało miejsce 19 kwietnia br.

Komisje przygotowawcze

W ostatnich miesiącach zostały powołane cztery komisje i komitet techniczny, które wspierają pracę Dykasterii ds. Ewangelizacji. Po pierwsze, komisja duszpasterska, złożona z przedstawicieli każdej dykasterii Kurii Rzymskiej i reprezentantów różnych rzeczywistości kościelnych (biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych, świeckich, katechetów...), której celem jest promowanie inicjatyw związanych z Jubileuszem w Kościołach lokalnych.

Po drugie, jest komisja kulturalna, odpowiedzialna za rozwój działalności kulturalnej w różnych gatunkach, takich jak wystawy, koncerty czy przedstawienia, a także za ocenę różnych propozycji kulturalnych, które napływają do dykasterii. Działalność kulturalna rozpocznie się wystawą w kościele na Piazza Navona hiszpańskiego artysty El Greco. Na wystawie znajdą się dzieła, które nigdy nie opuściły Hiszpanii, a jej tematem będzie "nadzieja w Chrystusie", centralny temat Jubileuszu. Wystawione zostaną prace z tryptyku teologicznego: Chrzest, Chrystus ogarnięty przez krzyż y Błogosławieństwo Zbawiciela.

Komisja ds. komunikacji skupia m.in. dziennikarzy i ekspertów od mediów społecznościowych, natomiast komisja ekumeniczna będzie promować dialog międzyreligijny wokół tematu nadziei oraz organizować wydarzenia w związku z przypadającą w 2025 roku 1700 rocznicą Soboru Nicejskiego.

Komitet techniczny będzie odpowiedzialny za sprawy logistyczne, zarządzanie bazylikami, bezpieczeństwo, zdrowie, wolontariuszy itp.

Przygotowanie do Jubileuszu

Przygotowując się do Roku Jubileuszowego, papież Franciszek poświęcił rok 2023 ponownemu odkryciu czterech konstytucji Soboru Watykańskiego II. W tym celu Dykasteria opublikowała m.in. Zeszyty Rady. Na razie, podobnie jak w języku włoskim, teksty te można znaleźć jedynie w języku hiszpańskim, dzięki szybkości, z jaką wydawnictwo BAC dokonało ich przekładu, pod nazwą Broszury Rady. Materiały do przygotowania Jubileuszu 2025 r.. Trwa jednak tłumaczenie na inne języki.

Rok 2024 będzie poświęcony modlitwie w ramach przygotowania do ostatniego odcinka Jubileuszu.

Hasło i logo jubileuszowe

Hasłem przewodnim Jubileuszu będą "Pielgrzymi nadziei". Logo przedstawia ludzkość przybywającą z czterech stron ziemi, na morzu symbolizującym trudności życia, ale obejmującą się wzajemnie i krzyż Chrystusa jako znak komunii. Ma ono kształt żagla i zakończone jest kotwicą, która tonie w morzu, co jest symbolem nadziei, wiary, bezpieczeństwa i pewności w zwycięstwo dobra nad złem.

Ponadto odsłonięto także oficjalny hymn jubileuszowy, który został wybrany w konkursie z udziałem 270 uczestników z 38 krajów. Tekst do oprawy muzycznej napisał Pierangelo Sequeri, a wybrana muzyka, po poznaniu decyzji jury, będzie autorstwa Francesco Meneghello.

Strona internetowa i aplikacja

Strona internetowa Jubileuszu (www.iubileum2025.va), która będzie dostępna w dziewięciu różnych językach. We wrześniu na tej stronie internetowej zostaną otwarte zapisy na wydarzenia jubileuszowe i pielgrzymkę do Drzwi Świętych.

Informacje o Drzwiach Świętych i bazylikach, a także wszystkie wiadomości o Jubileuszu, można znaleźć na stronie internetowej.

Również od września będzie aktywna Strefa Pielgrzyma, czyli osobisty obszar osób, które sformalizowały swoją rejestrację. Pielgrzym otrzyma cyfrową wersję Karty Pielgrzyma, z kodem QR niezbędnym do dostępu do wydarzeń, zarówno dla pielgrzymów indywidualnych, jak i grup.

Dodatkowo, jeśli pielgrzym wpłaci datek, z tą kartą można uzyskać również zniżki na transport, restauracje itp.

Od września dostępna będzie również aplikacja Jubilee, iubilaeum2025, dla systemów iOS i Android.

Jubileusz - drzwi do nadziei

Zwykły Jubileusz rozpocznie się otwarciem Drzwi Świętych św. Piotra w grudniu 2024 roku. Odbędą się liczne wydarzenia dla różnych profili (artyści, służby porządkowe, rodziny, spotkania...). Spotkanie młodzieży planowane jest od 28 lipca do 3 sierpnia 2025 r.

Przygotowaniom do Jubileuszu towarzyszą słowa papieża Franciszka: "Musimy podtrzymywać płomień nadziei, który został nam dany, i uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby przywrócić wszystkim siłę i pewność, by patrzeć w przyszłość z otwartym umysłem, ufnym sercem i szerokim spojrzeniem.

Świat

Centralny Komitet Katolików Niemieckich, zirytowany niechęcią do swoich propozycji, chce "przejąć inicjatywę".

Irme Stetter-Karp, przewodnicząca komisji, deklaruje, że jest "wściekła" i proponuje jednostronną zmianę zasad rządzących Drogą Synodalną, tak aby biskupi nie mogli wetować decyzji. Mówi też, że Kościół jako "absolutystyczny system władzy" musi się skończyć.

José M. García Pelegrín-9 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

Na swoim ostatnim zgromadzeniu w miniony weekend Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK) potwierdził swoją determinację w kontynuowaniu "kursu reformatorskiego". Przewodniczący ZdK, Irme Stetter-Karpwyraził "wściekłość" z powodu ostatnich reakcji niektórych biskupów i kardynałów Kurii na decyzje Droga Synodalna. Odniósł się w szczególności do odpowiedzi kard. Arthur RocheList opublikował Prefekt Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, w liście z 29 marca. Na stronie Droga Synodalna głosował za tym, by biskupi mogli udzielać zgody na to, by osoby świeckie mogły głosić kazania w ramach celebracji Eucharystii i udzielać sakramentów takich jak chrzest, namaszczenie chorych i małżeństwo.

Kardynał Roche przypomniał Instrukcję "Ecclesiae de misterio (1997), zgodnie z którą homilia podczas celebracji eucharystycznej jest zarezerwowana dla kapłanów lub diakonów, przy czym biskup diecezjalny nie jest upoważniony do udzielenia dyspensy. Przypomniała również, że instrukcja ta mówiła o "terenach misyjnych" i "przypadkach szczególnej potrzeby", aby świeccy byli nadzwyczajnymi szafarzami chrztu; i przestrzegła przed luźną interpretacją: "Nie wydaje się, aby takie sytuacje istniały w jakiejkolwiek diecezji objętej zasięgiem działania biskupów niemieckich"; dlatego też "nie istnieje w języku niemieckim żaden zatwierdzony obrzęd celebracji chrztu przez nadzwyczajnego szafarza".

Dla Stettera-Karpa ta i podobne odpowiedzi oznaczają, że "doświadczamy Kościoła, który na różnych poziomach jest charakteryzowany przez ludzi, którzy cementują swoją władzę, odrzucają rozwój i pogłębiają rozdźwięk między Kościołem a światem". Ten Kościół - kontynuował - musi się skończyć "jako absolutystyczny system władzy".

Oprócz nalegania, by decyzje Drogi Synodalnej były realizowane we wszystkich niemieckich diecezjach, podkreślił, że w listopadzie odbędzie się sesja konstytutywna "Komisji Synodalnej". O jej powołaniu zadecydowano we wrześniu 2022 r., na czwartym Zgromadzenie Plenarne Drogi Synodalnej. Początkowo planowano utworzenie "Rady Synodalnej", która na szczeblu krajowym koordynowałaby pracę Konferencji Episkopatu (DBK) i Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich (ZdK), a na szczeblu diecezjalnym byłaby organem zarządzającym z udziałem świeckich, którzy mogliby nawet narzucać się danemu biskupowi. Watykan zakazał jednak - nie raz, ale kilkakrotnie - powoływania takiego organu zarządzającego "na szczeblu krajowym, diecezjalnym lub parafialnym".

Aby obejść ten zakaz, mówiono teraz o "Komisji Synodalnej", która oprócz przygotowania "Rady Synodalnej" zajmowałaby się kwestiami, którymi z powodu braku czasu nie mogły zająć się zgromadzenia synodalne. W celu osiągnięcia fait accompli, prezesi Drogi Synodalnej -Mons. Georg Bätzing, Prezes DBK i Irme Stetter-Karp, prezes ZdK, pospiesznie wyznaczyli termin sesji konstytutywnej tej "Komisji Synodalnej": 10 i 11 listopada. Ogłoszenie to było zaskoczeniem dla biskupów, z którymi nie konsultowano się wcześniej. W odpowiedzi Rudolf Voderholzer z Ratyzbony zwrócił uwagę, że uchwały Zgromadzenia Synodalnego nie są same w sobie prawnie wiążące i że wymagana jest uchwała Konferencji Episkopatu, co dotyczy także powołania "Komisji Synodalnej".

Stetter-Karp domaga się więc teraz, aby w tym przyszłym organie niektóre z zasad, które dotychczas rządziły Droga SynodalnaNowe zasady, takie jak wymóg, by uchwały były podejmowane podwójną większością dwóch trzecich głosów: wszystkich członków zgromadzenia i biskupów, nie byłyby już akceptowane. Wymóg większości dwóch trzecich biskupów nie będzie już akceptowany, ponieważ oznaczałby, że mniejszość biskupów mogłaby zawetować uchwałę. Zwróciła uwagę, że mniejszość niemieckich biskupów wyraziła w ostatnich miesiącach "fundamentalne wątpliwości co do zasadności obranej drogi". Dla przewodniczącej ZdK byłby to "znak słabości" ze strony Konferencji Episkopatu Niemiec. Matthias Sellmann, teolog pastoralny z Bochum, poszedł jeszcze dalej: ZdK powinien teraz przejąć inicjatywę w procesie.

Jednak finansowanie "Komisja Synodalna"Rada Stała Konferencji Episkopatu Niemiec miała podjąć decyzję w tej sprawie w kwietniu. Obecnie prezes ZdK oczekuje, że taka decyzja zostanie podjęta w czerwcu.

W tym kontekście Helena Jeppesen-Spuhler, która uczestniczy w "grupie wsparcia" dla procesu synodalnego w diecezji Bazylea (Szwajcaria) i która została zaproszona na spotkanie ZdK, zwróciła uwagę na fakt, że w Szwajcarii decyzje dotyczące finansów nie są podejmowane przez biskupów, ale w dużej mierze przez organy świeckie. Thomas Söding, wiceprezes ZdK, zapytał: "Dlaczego nie jest powszechną praktyką, że ci, którzy płacą podatek kościelny, decydują o jego wykorzystaniu?

Watykan

Strona internetowa i aplikacja przygotowująca do Jubileuszu 2025 r.

Raporty rzymskie-9 maj 2023-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej ogłosiło pierwsze kroki w kierunku obchodów Jubileuszu 2025 roku.

W przygotowaniach do roku jubileuszowego pielgrzymom pomoże strona internetowa i aplikacja.

W miarę zbliżania się roku 2025 Dykasterium i władze miasta Rzymu współpracują w celu przyjęcia i ugoszczenia ponad dwóch milionów pielgrzymów, których przybycie na Jubileusz szacuje się na dwa lata.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Ochrona nieletnich jest również centralnym elementem w Kościołach pierwszej ewangelizacji.

W Watykanie podpisano umowę o współpracy między Papieską Komisją ds. Ochrony Małoletnich a Dykasterią ds. Ewangelizacji, dzięki której zarówno Kościoły od dawna istniejące, jak i nowo powstałe będą mogły opracować program ochrony małoletnich. 

Giovanni Tridente-9 maj 2023-Czas czytania: 5 minuty

W Watykanie podpisano umowę o współpracy między Papieską Komisją ds. Ochrony Małoletnich (Dykasteria Nauki Wiary) i Dykasterii ds. Ewangelizacji: niezbędne jest szkolenie biskupów i wymiana dobrych praktyk.

Nie tylko Kościoły o dawnej historii i tradycji, ale także Kościoły nowo powstałe mogą dalej rozwijać szczególną troskę i uwagę o ochronę małoletnich i osób bezbronnych, aby zapewnić odpowiednią reakcję we wszystkich okolicznościach, w których duchowni są niestety winni takich zachowań.

Wszystko to będzie możliwe dzięki "specyficznemu porozumieniu o współpracy i wymianie" podpisanemu 21 kwietnia przez kard. Luisa Antonio Tagle, proprefekta Sekcji ds. Pierwszej Ewangelizacji i Nowych Kościołów Partykularnych Dykasterii ds. Ewangelizacji, oraz kard. Patricka O'Malleya OFMCap, przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich.

Będą trzy konkretne obszary współpracy między dwoma organami Kurii Rzymskiej.

Opieka nad ofiarami

W pierwszej kolejności uwaga zostanie skupiona na ofiarach. W porozumieniu stwierdza się, że w oparciu o wcześniejsze doświadczenia zostaną określone bardziej skuteczne sposoby włączania ofiar. W tym względzie rozwijana będzie sieć tzw. centrów Memorare, aby pomóc diecezjom w tworzeniu biur, których zadaniem będzie wysłuchiwanie ofiar i, w stosownych przypadkach, ułatwianie ich zgłaszania. 

Za pośrednictwem tych ośrodków będzie można organizować spotkania informacyjne prowadzone przez członków i pracowników Komisji Watykańskiej w celu zapewnienia bardziej aktualnych procedur ochronnych.

Służba na rzecz diecezji

Druga służba będzie dotyczyła poszczególnych diecezji, z większym i bardziej szczegółowym uwzględnieniem biskupów podczas wizytacji. ad limina do Rzymu. 

Komisja zaproponuje spotkania i konferencje, aby sprzyjać głębszemu zrozumieniu, jak najlepiej sprawować ochronę dzieci w każdym kraju i wykorzysta okazję, aby nakłonić do przyjęcia i wdrożenia wytycznych nakazanych przez Watykan dla każdej diecezji.

Wsparcie dla biskupów 

Z myślą o poszczególnych pasterzach Kościołów lokalnych Komisja udostępni swoją międzynarodową sieć ekspertów, aby uświadomić biskupom ich rolę w wysłuchiwaniu ofiar, tworzeniu bezpiecznych środowisk dla nieletnich i osób wrażliwych oraz rozpatrywaniu skarg.

Będzie to zarówno formacja ciągła, jak i kryterium wstępne, które zostanie przekazane nowo mianowanym biskupom, oczywiście w okręgach kościelnych podlegających jurysdykcji Dykasterii ds. Ewangelizacji. 

Wreszcie będzie miała miejsce szczególna współpraca z Papieskim Dziełem Dziecięctwa Misyjnego, zależnym od Dykasterii i rozpowszechnionym w ponad 130 krajach, które skupia się szczególnie na protagonizmie misyjnym dzieci na rzecz ich potrzebujących rówieśników. 

W tym zakresie umowa przewiduje wymianę informacji i wspieranie synergicznych działań w zakresie edukacji i profilaktyki.

Zgodnie z reformą Kurii

Podpisanie dokumentu jest zgodne z konstytucją apostolską. Praedicate Evangelium w sprawie reformy Kurii Rzymskiej, aby zapewnić dzielenie wspólnych kryteriów służby między różnymi organami, zwłaszcza w dziedzinie ochrony nieletnich i osób najbardziej narażonych.

Umowa - która początkowo będzie obowiązywać przez trzy lata - jest również odpowiedzią na szczególną prośbę papieża Franciszka skierowaną do Komisji ds. Ochrony Małoletnich, wyrażoną rok temu w kwietniu, kiedy to przyjął jej członków na audiencji, aby pomogła biskupom zidentyfikować i podzielić się "lepsze sposobyW uzdrowieniu w obszarze kurateli pomagają też "ocaleni" i "ocaleni z przemocy".biorąc pod uwagę, że sprawiedliwość i prewencja wzajemnie się uzupełniają"..

Wyniki tej współpracy będą zbierane corocznie w Raporcie o bezpieczeństwie w Kościele, który zostanie przekazany Papieżowi, o co prosił na tej samej audiencji w ubiegłym roku.

Wielka szansa

Dla kardynała O'Malleya, przewodniczącego Papieskiej Komisji, inicjatywa ta stanowi wielką szansę na zapewnienie fundamentalnej usługi również tym diecezjom, w których zasoby finansowe są często ograniczone, ale które nie mogą przegapić okazji do opracowania odpowiednich programów, aby przyjąć ofiary nadużyć. 

Istotnie konieczne jest zapewnienie "silnego zaangażowania duszpasterskiego w stosunku do tych, którzy zostali zranieni" oraz dalsze zagwarantowanie bezpiecznych miejsc dla dzieci i młodzieży.

Dalsze szkolenia

Ze swej strony kardynał Tagle ocenia to porozumienie jako "świetne ćwiczenie w pracy międzydiecezjalnej".Jest to ewidentnie wynik ostatniej reformy Kurii Rzymskiej, która jest bardziej zorientowana na aspekt formacyjny: "...Kuria Rzymska jest bardziej zorientowana na aspekt formacyjny: "...".To właśnie widzę: formację w tej dziedzinie biskupów, księży, seminarzystów, zakonników"..

Ponadto należy. "aby lepiej zrozumieć wpływ nadużyć i zachowań agresywnych na życie jednostek i społeczności".nawet na tych terytoriach pierwszej ewangelizacji, gdzie Kościół stanowi jeszcze małą wspólnotę. Wreszcie, w przypadku kardynała Tagle, nie można wykluczyć rozszerzenia tej perspektywy ochrony, którą oczywiście należy uczynić jeszcze bardziej "kultura w Kościeledo innych dykasterii Stolicy Apostolskiej.

Rzeczywiście, oprócz troski o duchowieństwo, nie możemy zapominać o innych obszarach, w których dochodzi do nadużyć, takich jak rodzina - w tym przypadku zaangażowana jest Dykasteria ds.

Doktryna wiary

Od marca 2022 roku Papieska Komisja ds. Ochrony Nieletnich, na mocy nowej Konstytucji Apostolskiej o Kurii Rzymskiej, została umieszczona w ramach Dykasterii Nauki Wiary, choć z własną autonomią w zakresie personelu, członków i propozycji oraz z własnym przewodniczącym delegatem, który nią kieruje.

Wśród mandatów otrzymanych od papieża Franciszka jest ten dotyczący nadzorowania dyrektyw, które Konferencje Episkopatów są wezwane do przyjęcia w celu ochrony małoletnich i odpowiedniego reagowania na takie zachowania (art. 78, 2 KPK). Praedicate Evangelium), w szczególności w celu zapewnienia, że nie utracą one swojej skuteczności i będą weryfikowane w odpowiednim czasie.

Komisja jest odpowiedzialna za stworzenie ogólnokościelnych mechanizmów raportowania dla tych, którzy doświadczyli nadużyć. Jest to coś, co po raz pierwszy zostało skodyfikowane w Motu Proprio Vos Estis Lux Mundi 2019 r., owoc spotkania papieża w tym samym roku z najwyższymi przywódcami Kościoła.

Będzie to w rękach Sprawozdanie roczne poproszony przez papieża o szczegółowy opis charakteru adekwatności polityk i procedur ochronnych przyjętych na wszystkich szczeblach Kościoła, w tym ich wdrażania i skuteczności, podkreślając dobre praktyki i przekazując odpowiednie informacje zwrotne. A "żywotne narzędzie". wzmocnienie wiarygodności wysiłków Kościoła w tym smutnym obszarze nadużyć seksualnych.

Nowi członkowie

Papieska Komisja ds. Ochrony Nieletnich została ustanowiona chirografem 22 marca 2014 r., rok po wyborze papieża Franciszka. W kwietniu 2015 r. zatwierdzono statut; w marcu 2022 r., wraz z publikacją nowej Konstytucji Apostolskiej o Kurii Rzymskiej, organ ten został włączony, jak wspomniano wyżej, do Dykasterii Nauki Wiary. Wreszcie we wrześniu ubiegłego roku papież Franciszek mianował dziesięciu nowych członków, w tym siedem kobiet i trzech mężczyzn, zwiększając ich liczbę do 20. 

Po rezygnacji jezuity Hansa Zollnera w jej skład wchodzi obecnie 19 członków. Wkrótce spodziewane jest zebranie plenarne Komisji, które powinno również lepiej określić niedawną integrację z Dykasterią Nauki Wiary.

Powołania

Mon Carmelo: "Na Filipinach są dzielnice, gdzie przyjmują Komunię tylko raz w miesiącu".

Mon Carmelo w bardzo młodym wieku postanowił zostawić wszystko, aby pójść za wezwaniem Pana. Jego pragnieniem była możliwość niesienia Eucharystii do tych dzielnic na Filipinach, gdzie nie ma prawie żadnych księży. Dziś, po latach, spełnił to marzenie i w ciągu trzech tygodni ochrzcił 50 dzieci. 

Przestrzeń sponsorowana-9 maj 2023-Czas czytania: 6 minuty

Mon Carmelo Fidel Marcaida pochodzi z rodziny katolickiej i w bardzo młodym wieku wstąpił do seminarium. Studiował teologię w Międzynarodowym Seminarium Bidasoa w Pampelunie. Z wielką prostotą i dobrym humorem opowiada nam o swoim doświadczeniu i obecnej pracy duszpasterskiej, a także o wyzwaniach, jakie stoją przed kapłanem na dzisiejszych Filipinach. Obecnie jest wikariuszem parafialnym w diecezji Masbate.

Jak wyglądało twoje powołanie?

-Pochodzę z bardzo katolickiej rodziny, mam wujka, który jest księdzem. Do Niższego Seminarium Duchownego wstąpiłem w wieku 12 lat, ale nie miałem pojęcia co to jest, poszedłem bo byli tam moi znajomi. Miałem około 15 lat, kiedy zacząłem odkrywać swoje powołanie. Widząc księży podczas Mszy Świętej, pomyślałem: "Chcę pewnego dnia wyjść i odprawiać Mszę Świętą tak jak oni". Tak to się wszystko zaczęło.

Po czterech latach pobytu w Niższym Seminarium Duchownym postanowiłem wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego, aby zostać księdzem. Miałem jednak 17 lat i przyszedł taki moment, że pomyślałem: "Nie, jestem za młody i już oddaję całe swoje życie, żeby być księdzem. Jeszcze w ogóle nie cieszyłem się życiem, jest za wcześnie, jeszcze nie jestem pewien". Poza tym byłem w momencie wielkiej duchowej oschłości. Rozmawiałem z rodzicami i powiedziałem im, że chcę opuścić seminarium. Poszedłem więc na inny uniwersytet, by studiować inną karierę.

Chciałem spróbować dobrze poznać siebie, upewniając się, że Pan mnie powołuje. Grałem w piłkę na uniwersytecie, miałem wielu przyjaciół, wiele imprez, normalne życie uniwersyteckie, które bardzo różni się od życia seminarzysty. Ale po prawie dwóch latach powiedziałem sobie: "Nie, myślę, że Pan wzywa mnie do bycia księdzem". Nie wiedziałem, co się stanie, ale postanowiłem się nad tym zastanowić. Spędziłem pięć miesięcy w rozeznaniu, z modlitwą, kierownictwem duchowym, formacją, Mszą Świętą... Dzięki Bogu, po tych pięciu miesiącach rozmawiałem z biskupem i moim formatorem i postanowiłem wrócić do seminarium.

Jak to się stało, że przyjechałeś do Pampeluny na studia?

Zrobiłem cztery lata filozofii i wtedy rektor zadzwonił do mnie, aby porozmawiać o możliwości studiowania teologii. Rektor zapytał mnie, gdzie chciałbym studiować, a ja powiedziałem, że w Manili, która jest bardzo blisko mojego miasta i bardzo mi odpowiada. Ale on mi powiedział: "Chcemy cię wysłać do Hiszpanii, abyś tam studiował teologię". Byłem w szoku, a potem wybuchłem płaczem przed rektorem. Byłem bardzo przerażony i powiedziałem mu: "Nie mogę, nie mogę. Studiuję, ale nie jestem aż tak inteligentny. Studiuję, ale nie jestem na tyle inteligentna, żeby móc wyjechać z kraju i zrobić kolejny dyplom w innym języku. Nie, nie, nie, nie ma mowy, nie zrobię tego, to niemożliwe, nie dam rady".

Nie mogłem przestać płakać, więc rektor powiedział do mnie: "Chodź, lepiej pójdziesz do kaplicy, pomodlisz się trochę, a za dwa tygodnie znowu porozmawiamy". Poszedłem natychmiast do kaplicy. Nic nie rozumiałem. Powiedziałem sobie: "Jak to możliwe? Chcę zdecydować o swojej przyszłości, mam wszystko zaplanowane i jest dla mnie jasne, że będę studiować w Manili". Ciągle powtarzałam Panu: "Ten wyjazd do Hiszpanii, to nie jest Twoja wola, prawda? Nie mogę tego zrobić i Ty o tym wiesz", mówiłam do Niego w ten sposób.

To były dwa tygodnie bardzo intensywnej modlitwy. Wtedy zacząłem myśleć, że bycie księdzem to czyste posłuszeństwo woli Pana i woli biskupa, który jest narzędziem Ducha Świętego. Pomyślałem, że kiedy zostanę księdzem, zawsze będę musiał być gotowy do wypełnienia woli Pana i że wyjazd do Hiszpanii był Jego wolą w tym czasie. Postanowiłem przyjąć z czystego posłuszeństwa. Przynajmniej spróbować, bo żeby dostać stypendium na studia w Hiszpanii czy Rzymie, trzeba konkurować między diecezjami i między seminarzystami, ma się rozmowy kwalifikacyjne, egzaminy?

Byliśmy ośmioma seminarzystami na stypendium. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Byłem z nimi i widziałem, że są bardzo inteligentni i myślałem, że na pewno mi go nie dadzą. Byli jednymi z najlepszych w Filipinya oni wybrali mnie! Pomyślałem: "Na pewno Duch Święty się tu porusza".

Jak wyglądało Twoje doświadczenie w Hiszpanii?

Kiedy przybyłem do seminarium w Hiszpanii, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było pójście prosto do kaplicy, padnięcie na kolana i modlitwa: "Panie, jestem tutaj, wiem, że to Twoja wola, wiem, że mnie tu przyprowadziłeś i ufam, że zabierzesz mnie z powrotem na Filipiny bez żadnych nieudanych tematów".

Wtedy był to trudny proces, bardzo ciężko było mi się nauczyć hiszpańskiego i przebywać z ludźmi z różnych krajów i kultur. Ale prawdą jest również to, że Bidasoa przywitał mnie bardzo dobrze, a pierwszą rzeczą, jaką poczułem było: "Jestem w domu". Bidasoa sprawiła, że poczułem się jak członek wielkiej rodziny, z ludźmi, którzy zawsze dbają o wszystko, czego potrzebujesz. Bidasoa bardzo mi pomogła. Zawsze mówię, że przyjęcie święceń kapłańskich było owocem modlitwy: moich rodziców, moich przyjaciół, ludzi, a także mojej własnej modlitwy, pomimo moich niepowodzeń, pomimo tego, że byłem grzesznikiem i nie byłem godny przyjęcia święceń i kapłaństwa.

Na czym polega Twoja obecna praca duszpasterska?

-Jestem w parafii jako wikariusz parafialny, mamy trzech księży (proboszcz i dwóch wikariuszy). Uczę łaciny w Niższym Seminarium Duchownym i hiszpańskiego na uniwersytecie tu w mojej diecezji (choć nie znam go zbyt dobrze, uczę hiszpańskiego).

Mówi to bardzo dobrze!

(śmiech)

Jak ksiądz ceni sobie wsparcie dobroczyńców Fundacji CARF w ułatwianiu studiów kapłanów lub przyszłych kapłanów w Rzymie lub Pampelunie? 

-Tutaj na Filipinach studia w seminarium są bardzo drogie. Jest wielu chłopców, którzy chcą zostać księżmi, ale z powodu pieniędzy nie wstępują do seminarium. I to mnie bardzo smuci i martwi. Jestem bardzo wdzięczny, że mam rodziców, którzy byli w stanie wspierać mnie i Fundację. CARFBardzo mi to pomogło, aby móc dobrze odpowiedzieć na wezwanie Pana. Ponadto biorą cię na studia w najlepszym uniwersytecie, najlepszym seminarium, jesteś w ogromnym domu (dla mnie to jak pięciogwiazdkowy hotel, bez porównania z seminariami tutaj na Filipinach) i z najlepszym wykształceniem, aby mnie dobrze uformować, a potem udzielać sakramentów ludziom, którzy ich potrzebują. Za to jestem bardzo wdzięczny. Opłacenie seminarium nie jest łatwe.

Po zakończeniu nauki Fundacja CARF przekazuje im słynny plecak ze świętymi naczyniami.Co zawiera?

-posiada kielich, patenę, kieliszki na wino i wodę, a także wszystko, co potrzebne do namaszczenia chorych, chrztu i spowiedzi. Mając tylko tę torbę, masz wszystko, co jest potrzebne do sprawowania każdego sakramentu.

Plecak Mon Carmelo

Używałem go wiele razy, ponieważ tutaj na Filipinach jest wiele barrios. W mojej parafii odprawiamy około pięciu mszy dziennie, jedną w parafii i cztery na zewnątrz, w kaplicach, w barrios, w górach... Nie wyobrażasz sobie, jak wygląda życie księdza tutaj. W Hiszpanii jest zupełnie inaczej, bo wszędzie można dojechać samochodem. Tutaj trzeba jechać konno, łodzią... To jest historia. Trzeba podróżować godzinami, chodzić po ścieżkach czy rzekach, żeby dotrzeć do dzielnicy, w której można odprawić Mszę Świętą. Dlatego jestem bardzo wdzięczny Fundacji CARF do plecaka.

Więc ten plecak jest bardzo ważny dla twojej aktywności.

-Tak, to bardzo ważne. Trzymam go zawsze przy drzwiach, jak lekarz, który musi być gotowy na wszystko. "Ojcze, zobacz, czy możesz odprawić Mszę św. albo udzielić namaszczenia"..., i mam tam wszystko.

Kiedy po raz pierwszy odprawiałem Mszę Świętą z tym plecakiem, przypomniał mi się mój czas w seminarium. Pewnego dnia zapytano mnie: "Dlaczego chcesz być księdzem? Odpowiedziałem, że chcę nieść ludziom Eucharystię, która jest źródłem życia chrześcijańskiego. Tutaj na Filipinach jest wiele miejsc, w których można przyjąć Komunię tylko raz w miesiącu. Widziałem tak wielu ludzi spragnionych sakramentów, zwłaszcza sakramentu Eucharystii, a czasami księża nie przychodzą, aby odprawić dla nich Mszę Świętą. Dlatego jednym z powodów, dla których chciałem zostać księdzem, było niesienie Eucharystii ludziom, a dzięki temu plecakowi spełniam to marzenie. Z pewnością Pan zasiał w moim sercu te wszystkie pragnienia, by chcieć być księdzem, by nieść sakramenty do tych dzielnic.

Czy masz jakieś anegdoty związane z tym plecakiem?

-Nie wiem czy znasz ten film John Wickktóry jest filmem akcji z Keanu Reevesem. Ma on plecak z bronią, pistoletami, nabojami, bombami i też zawsze nosi go ze sobą. Kiedyś wyniosłem ten plecak na osiedlu i otworzyłem go. Położyłem go na stole i jakieś dzieci powiedziały do mnie: "Wyglądasz jak John Wick, który zawsze nosi swój plecak z bronią, a ty, Mon Carmelo, też zawsze nosisz plecak tego księdza". Roześmiałem się głośno. Tak, to jest mój saszetka z bronią. Zostałem wyświęcony, by nieść sakramenty ludziom tam, gdzie nie docierają księża. Z tym plecakiem robię to wszystko. To było bardzo łatwe. Ten plecak, przynajmniej tutaj, kosztuje dużo pieniędzy. Dlatego jestem bardzo wdzięczny za ten prezent. Nazywam go moim plecakiem z bronią, moim plecakiem lekarskim. Ale plecak broni brzmi lepiej. Jest kompletny, ma wszystko.

Szczerze mówiąc, bardzo się tym cieszę. Po 15 latach oczekiwania nadszedł ten moment, by móc odprawiać mszę, być z ludźmi, słuchać, modlić się, udzielać sakramentów....

Dzięki Fundacji CARF jestem dozgonnie wdzięczna. Proszę dobroczyńców o dalszą pomoc, abyśmy mogli kupić teczki, ile osób skorzysta z tej teczki. Ile osób będzie mogło przyjąć Pana za swoją pomoc. Dobrodziejka z Fundacji CARF, kiedy mi ją podarowali, powiedziała: "Nie zapomnij o nas, kiedy będziesz odprawiał Mszę Świętą". Za każdym razem, gdy otwieram ten plecak, pamiętam i modlę się za nich. Zawsze pamiętam.

Książki

Miłość w ujęciu C. S. Lewisa

Autorka na podstawie "Czterech miłości" C.S. Lewisa opowiada o czułości, przyjaźni, uprzejmości i towarzystwie.

Santiago Leyra Curiá-8 maj 2023-Czas czytania: 5 minuty

C.S. Lewis w swojej słynnej książce stwierdza. "Cztery miłości" że skoro Bóg jest błogosławiony, wszechmocny i stwórca, to w życiu ludzkim szczęście, siła, wolność i płodność (umysłowa lub fizyczna) stanowią podobieństwo do boskości. Nikt jednak nie uważa, że posiadanie tych darów ma konieczny związek z naszym uświęceniem; żadna z tych cech nie stanowi paszportu do nieba.

C.S. Lewis i sztuka miłości

Nasze naśladowanie Boga w tym życiu musi być naśladowaniem Boga wcielonego: naszym wzorem jest Jezus. Życie na Kalwarii, życie w warsztacie, życie na drogach, życie w tłumie, życie w zgrzytliwych żądaniach i ostrych wrogościach, życie, w którym brakowało spokoju i ciszy, życie, które było nieustannie przerywane. Wszystko to, tak dziwnie różne od tego, co można by pomyśleć o samym życiu Bożym, ale tak podobne do tego, czym było życie wcielonego Boga.

C.S. Lewis (Flickr / Levan Ramishvili)

W pięknie przyrody C.S. Lewis odnalazł znaczenie słów chwała Boża: "Nie widzę, jak wyrażenie "bojaźń Boża" mogłoby cokolwiek dla mnie znaczyć, gdyby nie kontemplacja pewnych imponujących i niedostępnych klifów; i gdyby natura nie rozbudziła we mnie pewnych tęsknot, nie istniałyby we mnie ogromne obszary tego, co nazywa się "miłością Bożą"". 

Kto nie kocha tych, którzy mieszkają w tej samej wsi, sąsiadów, których często widuje, ten z trudem będzie kochał ludzi, których nie odwiedził. Nie jest miłością kochać swoje dzieci tylko wtedy, gdy są dobre, swoją żonę tylko wtedy, gdy jest dobrze zachowana fizycznie, swojego męża tylko wtedy, gdy odnosi sukcesy. Każda miłość ma swoją sztukę kochania.

Jak powiedział Owidiusz: "jeśli chcesz być kochany, bądź życzliwy". C.S. Lewis mówi, że niektóre kobiety prawdopodobnie będą miały niewielu zalotników, a niektórzy mężczyźni prawdopodobnie będą mieli niewielu przyjaciół, ponieważ nie mają nic lub niewiele do zaoferowania. Ale mówi, że prawie każdy może stać się obiektem uczucia, bo między tymi, którzy łączą się w uczuciu, nie musi być nic o oczywistej wartości.

Czułość

Uczucie jest najskromniejszą miłością, nie nadaje sobie znaczenia; żyje w sferze tego, co prywatne i proste. Najlepsza czułość nie chce ranić, dominować ani poniżać. Im lepsze uczucie, tym bardziej jest właściwe w tonie i czasie.

Uczucie, oprócz tego, że jest miłością samą w sobie, może stać się częścią innych miłości i całkowicie je zabarwić. Bez uczucia, inne miłości mogą nie radzić sobie tak dobrze.

Zaprzyjaźnić się z kimś to nie to samo, co być wobec niego czułym, ale kiedy nasz przyjaciel stał się starym przyjacielem, wszystko w nim staje się znajome. Uczucie uczy nas obserwować ludzi, którzy tam są, potem ich znosić, potem się do nich uśmiechać, potem ich lubić, a w końcu doceniać.

Bóg i jego święci kochają to, co jest nieatrakcyjne. Uczucie potrafi kochać to, co nieatrakcyjne, nie oczekuje zbyt wiele, przymyka oko na wady innych, łatwo przechodzi przez kłótnię, bo jest życzliwe, wybacza. Odkrywa dobro, którego moglibyśmy nie zauważyć lub którego, bez niej, moglibyśmy nie docenić.

Uczucie daje szczęście wtedy i tylko wtedy, gdy istnieje zdrowy rozsądek, uczciwość i sprawiedliwość, czyli gdy do zwykłego uczucia dodaje się coś więcej. Sprawiedliwość, uczciwość i zdrowy rozsądek pobudzają uczucie, gdy ono słabnie. Jak w każdej miłości, tak i w uczuciu potrzebna jest życzliwość, cierpliwość, ofiarność, które mogą wznieść samo uczucie ponad siebie.

Uprzejmość

Istnieje różnica między grzecznością wymaganą publicznie a grzecznością domową. Podstawowa zasada dla obu jest taka sama: "aby nikt nie dawał sobie prawa do jakiegokolwiek uprzywilejowania". W miejscu publicznym przestrzega się kodeksu zachowania. W domu trzeba żyć zgodnie z tym, co ten kodeks wyraża, inaczej doświadczy się wszechogarniającego triumfu tego, kto jest bardziej samolubny. Ci, którzy zapominają o swoich manierach, gdy wracają do domu ze spotkania towarzyskiego, również tutaj nie żyją w rzeczywistości prawdziwą uprzejmością, a jedynie naśladują tych, którzy to robią.

Im bardziej familiarne spotkanie, tym mniej formalności; ale to nie znaczy, że grzeczność jest mniej potrzebna. W domu wszystko można powiedzieć we właściwym tonie, we właściwym czasie, tonie i czasie, które mają nie ranić i w rzeczywistości nie ranią.                                                                         

Któż z nas nie znalazł się w niezręcznej sytuacji bycia gościem przy rodzinnym stole, gdzie rodzic potraktował swoje dorosłe dziecko z dyskrecją, która, gdyby była skierowana do jakiegokolwiek innego młodego człowieka, oznaczałaby po prostu koniec wszelkich relacji między nimi? Pewne braki w grzeczności rodzinnej dorosłych dają łatwą odpowiedź na pytania: dlaczego zawsze są poza domem, dlaczego lubią każdy dom bardziej niż własny?

Przyjaźń

Mało kto ceni przyjaźń, bo mało kto jej doświadcza. Rzeczywiście, możemy żyć bez przyjaźni, bez przyjaciół. Bez miłości małżeńskiej lub erosa nikt z nas, którzy żyjemy, nie zostałby spłodzony, a bez uczucia nie moglibyśmy rosnąć i rozwijać się. Ale możemy żyć i rozwijać się bez przyjaciół.  

Przyjaźń to świat swobodnie wybranych związków. Przyjaźń jest selektywna, to sprawa nielicznych. Nie mam obowiązku być niczyim przyjacielem i żaden człowiek na świecie nie ma obowiązku być moim. Przyjaźń jest niepotrzebna, jak filozofia, jak np. sztukaSam wszechświat, bo Bóg nie musiał tworzyć.

Każdy członek kręgu przyjaciół, w swojej intymności, czuje się mały przy wszystkich pozostałych. Czasem zastanawia się, co robi wśród nich. Czuje się szczęśliwy, szczęśliwy, że może przebywać w ich towarzystwie bez zasług. Choć dla niektórych ludzi dziś zachowanie, które nie wskazuje na zwierzęce pochodzenie, jest podejrzane, przyjaźń jest najmniej biologiczną ze wszystkich miłości.

Jeśli kochankowie są zwykle twarzą w twarz (miłość damsko-męska jest koniecznie między dwiema osobami), przyjaciele natomiast idą ramię w ramię dzieląc wspólny interes, a dwa, daleko od bycia liczbą wymaganą przez przyjaciół, nie jest nawet najlepszą. Prawdziwa przyjaźń jest najmniej zazdrosną z miłości. Dwóch przyjaciół jest szczęśliwych, gdy dołącza do nich trzeci... czwarty....

Poza partnerstwem

Prekursorem przyjaźni jest towarzystwo w klubach, spotkaniach i tak dalej. Ale przyjaźń powstaje poza zwykłym towarzystwem, kiedy dwóch lub więcej towarzyszy odkrywa, że mają jakieś wspólne pomysły lub zainteresowania, albo po prostu jakieś upodobania, których inni nie podzielają i które do tej pory każdy uważał za swój unikalny skarb lub swój krzyż. Dlatego typowe wyrażenie rozpoczynające przyjaźń może być czymś w rodzaju: "Co, ty też? Myślałem, że jestem jedyny".

Przyjaźń nie zawsze polega na uroczystym postępowaniu. Bóg, który stworzył zdrowy śmiech, zabrania go. Jak ktoś powiedział: "Człowieku, podobaj się swemu Stwórcy, bądź zadowolony i nie daj się światu".

AutorSantiago Leyra Curiá

Członek korespondencyjny Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji w Hiszpanii.

Więcej
Inicjatywy

José María Arizmendiarrieta: przedsiębiorstwo w służbie człowieka

Duchowny, ogłoszony Czcigodnym, promował model biznesowy oparty na społecznej nauce Kościoła. Parlament Europejski organizował seminaria, na których omawiano jego projekt - korporację Mondragon.

Loreto Rios-8 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

W środę 3 maja w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbył się okrągły stół "W kierunku nowego modelu dla europejskich przedsiębiorstw" z udziałem członków Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Rady Ministrów i Parlamentu Europejskiego. Fundacja Arizmendiarrieta i COMECE, między innymi.

Wydarzenie to nosiło podtytuł "Od doświadczenia Mondragon w kierunku partycypacyjnego i inkluzywnego modelu biznesowego". Po południu w ekumenicznej kaplicy Chapel for Europe odbył się okrągły stół na ten sam temat, podczas którego zaprezentowano hiszpański model Mondragon Corporation.

José María Arizmendiarrieta

Model ten wyłonił się na podstawie Nauki Społecznej Kościoła, propagowanej przez Czcigodnego José María Arizmendiarrieta.

Arizmendiarrieta (1915-1976) był katolickim księdzem pochodzącym pierwotnie z wiejskiego obszaru Kraju Basków. W 1922 roku wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego w Castillo-Elejabeitia. Z powodu wojny domowej mógł przyjąć święcenia dopiero w 1940 roku. W 1941 roku został skierowany do parafii San Juan Bautista, w przemysłowym mieście Mondragón (Guipúzcoa).

Tam starał się schrystianizować świat pracy i założył Szkołę Zawodową w Mondragón. "Przed byciem pracownikiem, przed byciem pracownikiem, przed wszystkim innym, jesteś ochrzczony", powiedział. W latach 50. powstała firma Ulgor, która dążyła do reformy koncepcji przedsiębiorstwa, które było skoncentrowane na osobie, a nie na jej wyzysku, a także Spółdzielnia San José i Caja Laboral. Uważał, że "świat pracy nie uwierzy w społeczną doktrynę Kościoła, jeśli nie zobaczy jej wcielonej w rzeczywistość dzieł społecznych".

Bardziej humanitarny model biznesowy

"Formuła spółdzielcza wymaga, aby działalność ludzka dzieliła i angażowała wyższe wartości ludzkie, aby praca, kapitał i organizacja [przedsiębiorstwa] nie były celami samymi w sobie, lecz środkami służącymi lepiej wyższym interesom ludzkim" - stwierdza w statucie dla Talleres Ulgor. "Przedsiębiorstwo nie może i nie może utracić żadnej ze swych cnót sprawnościowych, ponieważ wartości ludzkie mają wyraźną przewagę nad zasobami czysto ekonomicznymi lub materialnymi, lecz raczej musi podkreślać swą sprawność i jakość".

Uznał też, że misją chrześcijanina "jest pokazanie społeczeństwu, że biznes może być zorganizowany w sposób bardziej humanitarny, a człowiek może być traktowany tak, jak wymaga tego jego godność, bez szkody dla wydajności, wręcz przeciwnie".

Jednym z przykładów rezultatów tych starań jest wyłoniona z tego dążenia spółdzielnia Eroski, należąca do korporacji Mondragon.

Wydarzenie w Brukseli we współpracy z Fundacją Arizmendiarrieta

W wydarzeniu w Brukseli, zorganizowanym przez Parlament Europejski i Komisję Konferencji Episkopatów Europy, wzięli udział biskup Bilbao, monsignor Joseba Segura, dwóch ekspertów europejskich, John Kearns i Lucy Anns, oraz dwóch członków Rady Zarządzającej Fundacji Arizmendiarrieta, Jon Emaldi i Gaspar Martínez.

Omówiono takie tematy jak: jak uczynić europejskie firmy bardziej humanitarnymi i konkurencyjnymi oraz znaczenie doświadczeń spółdzielni w Mondragón, a także model firma m.in. partycypacyjny i integracyjny.

"Dla Fundacji Arizmendiarrieta seminarium zorganizowane wspólnie z Parlamentem Europejskim i Komisją Konferencji Episkopatów Europy nt. Inkluzywny, partycypacyjny model biznesowy oznacza skok jakościowy w jego rozpowszechnianiu na poziomie międzynarodowym i krok, który przybliża nas do możliwości oceny wniosku przez organ europejski, nad czym zamierzamy pracować w najbliższej przyszłości. Z drugiej strony jest to dopełnienie pozytywnego przyjęcia, z jakim spotkała się już w kręgach katolickich, takich jak UNIAPAC (stowarzyszenie 43 krajowych organizacji menedżerów i przedsiębiorców na całym świecie, liczące ponad 40 000 członków), Ekonomia Franciszka i sama Dykasteria Integralnego Rozwoju Człowieka" - mówi Juan Manuel Sinde, prezes Fundacji Arizmendiarrieta.

Dokumenty

Święty Atanazy. Wierność i męstwo

IV wiek był naznaczony wielkimi herezjami i kryzysami, ale także wielkimi teologami, którzy bronili doktryny katolickiej, często za cenę wielkiego cierpienia. Jednym z tych wielkich Ojców jest św. Atanazy, którego Kościół wspomina każdego 2 maja.

Antonio de la Torre-8 maj 2023-Czas czytania: 5 minuty

Widzieliśmy, jakie ogromne trzęsienie ziemi wywołała herezja Ariusza w Kościele, który po pokoju Konstantyna wchodził w erę stabilności i dobrobytu. Wczesne lata czwartego wieku rzeczywiście przyniosły chrześcijaństwu pokój społeczny, ale jednocześnie były świadkami wybuchu długiej wojny między arianami i nikenianami. Ci pierwsi bronili doktryn aleksandryjskiego Ariusza, które dla wielu biskupów stanowiły pomost do dominującej wówczas kultury, a dla innych pewną ciągłość z ich teologiczną i kulturową tradycją. Ci drudzy bronili ortodoksji ustanowionej na Soborze Nicejskim, w której widzieli najlepszy sposób zabezpieczenia doktryny trynitarnej i wiary w boskość Chrystusa, uważanej za podstawowy filar zbawczego orędzia Kościoła.

Waleczny i błyskotliwy biskup

W tym konwulsyjnym środowisku i stanowiącym główną część drugiej strony, by nie powiedzieć jej lidera, znajdujemy potężną postać św. Atanazy. Podobnie jak w przypadku innych świętych ojców, o jego pochodzeniu i wczesnym życiu wiemy bardzo niewiele. Wydaje się, że mógł urodzić się w latach przed 300 rokiem, bowiem w pierwszych dekadach IV wieku pełnił funkcję diakona i był bliskim współpracownikiem Aleksandra, biskupa Aleksandrii, który musiał uporać się z wybuchem kryzysu ariańskiego.

W 328 roku, trzy lata po Soborze Nicejskim, został mianowany biskupem Aleksandrii. Musiał stawić czoła doktrynom Ariusza w tej samej diecezji, co heretyk, która była również dotknięta innymi napięciami, takimi jak schizma melecjańska. Walka z arianizmem będzie pilnym priorytetem w jego magisterium biskupim, które będzie rozwijał przez całe życie w błyskotliwych pismach duszpasterskich i teologicznych. Mimo to nie zaniedbywał prowadzenia swoich wiernych w najróżniejszych aspektach życia wspólnoty, co widać w jego obszernym zbiorze Listy Wielkanocnepisane corocznie, aby ogłosić Wielkanoc diecezjom egipskim, które były zależne od Aleksandrii.

 W każdym razie pilność, jaką św. Atanazy dostrzega w kwestii ariańskiej, jest motywowana tym, co implikuje ona jako zaprzeczenie zbawczego orędzia Kościoła. W efekcie Ariusz utrzymuje, że Słowo (Loga), Syn Boży, nie dzieli boskiej istoty z Ojcem, będąc rodzajem stworzonego boga (co bardziej odpowiada dominującej kulturze neoplatońskiego hellenizmu). Jednak tradycja chrześcijańska potwierdzała, że ludzkość może być zbawiona, odnowiona i zrekonstruowana tylko wtedy, gdy stanie się jednością z prawdziwie boskim Słowem, co ma miejsce we Wcieleniu. W tej zbawczej tajemnicy par excellence ten, kto jednoczy się z ludzkością, jest kimś w pełni boskim i dlatego może przekazać ludzkości zbawcze dary nieprzekupności, nieśmiertelności, przebóstwienia i poznania Boga.

Ostatecznie zbawienie człowieka jest możliwe tylko wtedy, gdy człowieczeństwo zostaje przyjęte we Wcieleniu przez kogoś prawdziwie boskiego. Jeśli Słowo nie jest Bogiem, człowiek nie jest zbawiony, a ponadto unieważnia się trynitarne nauczanie tradycji chrześcijańskiej. Biorąc pod uwagę powagę tych konsekwencji, możemy zrozumieć, z jaką pilnością św. Atanazy zwalczał ariańską herezję. Ta polemika była jednak prowadzona bardzo stanowczym tonem, z mocnymi stanowiskami teologicznymi, z niewielką protekcjonalnością duszpasterską i z relacjami z biskupami i władcami, które w ogóle nie miały charakteru politycznego. Z tego powodu był obiektem donosów i odrzuceń, co zaowocowało synodem w Tyrze w 335 r., na którym komitet biskupów filoaryjskich wymusił zdymisjonowanie św. Atanazego i uzyskał od cesarza Konstantyna jego wygnanie do Trewiru, w dalekiej Galii.

Drogi wygnania

W ten sposób rozpoczęła się jego długa podróż przez pustynie wygnania, do której prowadziło go przez całe życie jego stanowcze przestrzeganie ortodoksji nikejskiej oraz skomplikowane relacje z biskupami i cesarzami. Doświadczył pięciu banicji za czasów pięciu kolejnych cesarzy: Konstantyna (335-337), Konstancjusza I (339-345), Konstancjusza II (356-361), Juliana (362-363) i Walensa (365-366, kilka lat po jego śmierci w 373 r.). Doświadczenia te rodziły jednak klarowne refleksje. I tak. List Wielkanocny X (pisane z Trewiru) oraz. Mowa przeciwko arianomnapisane w tym samym czasie, są dwoma fundamentalnymi dziełami w długiej polemice z arianizmem.

Podczas drugiego wygnania, tym razem w Rzymie, napisał swój ważny traktat o Dekrety Soboru Nicejskiego. Rada wybrała termin homoousios (tej samej istoty lub natury), aby określić, w jaki sposób Ojciec i Syn dzielą tę samą ousia boskie. Św. Atanazy wyraźnie broniłby tego określenia, które zresztą określałoby mniejszościową część tych biskupów, tj. homoseksualiściktórzy bronili ortodoksji nicejskiej. Wśród nich był także św. Hilary, biskup Poitiers i autor bardzo ważnego traktatu teologicznego O Trójcy Świętejpierwszy tego typu.

Następnym jego wygnaniem była pustynia, gdzie został wysłany przez Konstancjusza II. Ale po raz kolejny w tej sytuacji św. Atanazy wzbogacił swoją myśl i swoją produkcję literacką. Pobyt na pustyni zetknął go z wielką tradycją monastyczną pustyni egipskiej, założoną przez św. Antoniego Opata. Św. Atanazy napisał o nim w swoim Życie AntonioMnisi są przedstawiani jako strażnicy prawdziwej doktrynalnej i duchowej tradycji, a zatem zdecydowani przeciwnicy arianizmu i obrońcy tych, którzy, jak św. Atanazy, cierpią za sprzeciwianie się mu. Mnisi przedstawiają się jako kustosze prawdziwej tradycji doktrynalnej i duchowej, a zatem zdecydowani przeciwnicy arianizmu i obrońcy tych, którzy, jak św. Atanazy, cierpią za sprzeciwianie się mu. Aby napomnieć wiernych w Egipcie, by pozostali wierni prawdzie i nie wpadli w sieci kompromisu i fałszywej jedności, pisze prężny List do biskupów Egiptu i LibiiWobec zamieszania i podziału wśród biskupów, wezwał ich, by nie zatwierdzali w swoich diecezjach formuł wiary przeciwnych Nicei lub niejednoznacznych.

Tradycja ocalona

Atanazy przez lata był uwikłany w konflikty, napięcia kościelne, dwuznaczności episkopatu, kryzysy sukcesyjne cesarzy i powtarzające się banicje. W rzeczywistości trzęsienie ziemi rozpętane przez Ariusza nie ustało na Wschodzie aż do czasu, gdy cesarz Teodozjusz zadekretował ortodoksję nikejską. homoousiana Jednak pomimo tego, że nie widział końca kryzysu, św. Atanazy pozostał wierny swojej misji wyjaśniania, obrony i szerzenia doktryny otrzymanej z Tradycji Apostolskiej.

On nadal będzie pisał Listy do SerapionaMamy w nim ważną refleksję na temat teologii Ducha Świętego: to, że wiara nikejska deklaruje, iż Ojciec i Syn mają tę samą i jedyną boską istotę, nie oznacza zaprzeczenia boskości Ducha Świętego. Chociaż św. Atanazy miał tendencję do podkreślania jedności w ramach Trójcy Świętej (aby nie umniejszać boskości Syna), nie zapomniał o bogatej aleksandryjskiej tradycji teologicznej, która była bardzo zainteresowana różnorodnością trzech osób boskich i ich wzajemną relacją: Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Na koniec możemy podkreślić jego List Wielkanocny XXXIX (już w 367 roku), w którym wyjaśnia tradycję diecezji aleksandryjskiej dotyczącą ksiąg przyjętych do kanonu Pisma Świętego. Mamy w nim jedną z najstarszych ekspozycji tradycji Świętych Ojców na temat kanonu Biblii. 

Odwaga św. Atanazego, jego męstwo, wierność doktrynie otrzymanej z tradycji, przyjęcie ortodoksji określonej w Nicei oraz genialne zdolności pisarskie i teologiczne czynią z niego postać wyjątkową. Dzięki niemu i wielkim Ojcom IV wieku doktryna katolicka została uchroniona przed uleganiem światowości kryzysu ariańskiego, a Kościół mógł dzięki temu nadal podtrzymywać swoją zbawczą misję pośród świata.

AutorAntonio de la Torre

Doktor teologii

Watykan

Spojrzenie w niebo i różaniec w intencji pokoju, propozycje papieża

W tę Piątą Niedzielę Wielkanocną papież Franciszek zasugerował, aby "nie dać się porwać teraźniejszości" i aby "patrzeć w górę, ku niebu, ku celowi", ponieważ "jesteśmy powołani do wieczności, do spotkania z Bogiem". Na zakończenie Regina Caeli zachęcił nas do odmawiania różańca "prosząc Matkę Bożą o dar pokoju, zwłaszcza na zamęczonej Ukrainie".

Francisco Otamendi-7 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

W piątą niedzielę Wielkanocy Papież Franciszek zaprosił Rzymian i pielgrzymów obecnych na placu św. Piotra, aby "nie bali się", ponieważ Pan pokazuje nam w Ewangelii tej niedzielnej liturgii (J 14, 1-12), dokąd iść i jak iść. Tam, gdzie "jest niebo". Pamiętajmy o celu. Pamiętajmy, że jesteśmy powołani do wieczności, do spotkania z Bogiem". I jak iść: "Kompasem, aby dojść do nieba, jest miłość do Jezusa", wskazał. 

Komentując fragment Ewangelii, który opowiada o "ostatnim dyskursie Jezusa przed Jego śmiercią", papież Powiedział: "Serca uczniów są zatroskane, ale Pan mówi do nich słowa uspokajające, zachęcając ich, aby się nie bali. W rzeczywistości nie opuszcza ich, ale zamierza przygotować dla nich miejsce i poprowadzić ich do tego celu.

"Pan w ten sposób wskazuje nam wszystkim dzisiaj wspaniałe miejsce, do którego mamy iść. A jednocześnie mówi nam, jak iść. Gdzie iść i jak iść. Wskazuje nam drogę, którą mamy iść" - wyjaśnił Papież. 

"Jezus używa znanego obrazu domu, miejsca relacji i intymności. W domu Ojca mówi do swoich przyjaciół i do każdego z nas: jest tam dla ciebie miejsce, jesteś mile widziany, będziesz witany na zawsze ciepłem uścisku, a ja jestem w niebie i przygotowuję dla ciebie miejsce. Przygotowuje nas do tego objęcia z Ojcem, miejsca na całą wieczność" - dodał.

"Bracia i siostry, to słowo jest dla nas źródłem pociechy, źródłem nadziei. Jezus nie oddzielił się od nas. Otworzył nam drogę, przewidując nasze ostateczne przeznaczenie, spotkanie z Bogiem Ojcem, w którego sercu jest miejsce, jest miejsce dla każdego z nas".

Nie tracąc z oczu celu

"Tak więc - kontynuował - kiedy doświadczamy zmęczenia, oszołomienia, a nawet porażki, pamiętajmy, dokąd zmierza nasze życie. Nie wolno nam stracić z oczu celu. Nawet jeśli ryzykujemy, że o nim zapomnimy, że zapomnimy o ostatecznych pytaniach, tych ważnych: dokąd zmierzamy? Dokąd zmierzamy? Dlaczego warto żyć?".

"Czasami, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z wielkimi problemami, pojawia się poczucie, że zło jest silniejsze, i zadajemy sobie pytanie: co mam robić, jaką drogą mam iść? Posłuchajmy odpowiedzi Jezusa", kontynuował Franciszek. "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Sam Jezus jest drogą, którą należy podążać, aby żyć prawdą i mieć życie w obfitości. On jest drogą, i dlatego wiara w Niego nie jest pakietem idei, w które należy wierzyć, nie, jest drogą, którą należy podążać. Nie. Jest to droga, którą należy podążać, podróż, którą należy odbyć, podróż z Nim. To jest podążanie za Jezusem, ponieważ On jest drogą, która prowadzi do szczęścia, które nie ginie. 

"Pójść za Jezusem to naśladować Go" - zaznaczył Papież. "Zwłaszcza gestami bliskości i miłosierdzia wobec innych. To jest kompas, dzięki któremu można osiągnąć niebo. Kochać Jezusa, drogę, stając się znakami Jego miłości na ziemi".

"I z nieba, z serca, odnówmy dziś wybór Jezusa, wybór, by Go kochać i iść za Nim. Niech Maryja Dziewica, która idąc za Jezusem, osiągnęła już cel, podtrzymuje naszą nadzieję" - zakończył.

Prośba do Matki Bożej o dar pokoju

W uwagach końcowych po modlitwie Regina caeli papież powiedział, że jutro o godz. Pompeje W tym miesiącu maju - powiedział - odmawiajmy różaniec prosząc Świętą Dziewicę o dar pokoju, w szczególności dla udręczonej Ukrainy. Niech przywódcy narodów usłyszą wołanie ludzi, którzy pragną pokoju.

Wcześniej papież poprosił o oklaski dla dwóch osób, które wczoraj dotarły na ołtarze. W Montevideo (Urugwaj) beatyfikowano bp. Jacinto VeraBył "duszpasterzem, który dbał o swój lud, świadczył o Ewangelii z wielkodusznym zapałem misyjnym i promował pojednanie społeczne w napiętym klimacie z powodu wojny domowej" - powiedział.

"A w Granadzie (Hiszpania) została beatyfikowana Conchita Berrechegurenktóra w 1927 roku, w wieku 22 lat, przykuta do łóżka ciężką chorobą, znosiła swoje cierpienia z wielką siłą duchową, wzbudzając we wszystkich podziw i pociechę".

Papież pozdrowił wiernych z wielu krajów, w szczególności z Australii, Hiszpanii, Anglii, a także studentów Kolegium św. Tomasza w Lizbonie, wśród innych pielgrzymów. Stowarzyszenie Mierniczych z jej założycielem, don Fortunato di Noto, którzy angażują się w zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec nieletnich". Dziś obchodzą 28. dzień ofiar z dzieci. "Jestem blisko was i towarzyszę wam moją modlitwą i moim uczuciem. Nigdy nie męczcie się, będąc po stronie dzieci. Chrystus Dziecię jest tam, czekając na was" - powiedział.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Koronacja króla Karola III, "głęboko chrześcijańska".

Koronacja króla Wielkiej Brytanii Karola III i jego żony Camilli na królową konsort, dokonana przez arcybiskupa Canterbury Justina Welby'ego, była "głęboko chrześcijańska", angażując "pełne spektrum wyznań chrześcijańskich", jak ogłosił arcybiskup Westminsteru kardynał Vincent Gerard Nichols. Połączył on tradycję z elementami społeczeństwa "wielokulturowego i wielowyznaniowego", według słów króla Karola III.

Francisco Otamendi-7 maj 2023-Czas czytania: 6 minuty

Z dala od londyńskiego przepychu, koronacja Król Karol III w Opactwie Westminsterskim nadała widoczność wszystkim wyznaniom chrześcijańskim, a także innym tradycjom religijnym. Stało się też powodem zaoferowania zsekularyzowanemu światu ceremonii religijnej, odniesienia do transcendencji, do sfery duchowej, którą miliony ludzi na całym świecie mogły oglądać w telewizji i w internecie.

Zaplanowano uroczystą ceremonię, "staranny i wierny wyraz chrześcijańskiej wiary i nadziei", napisano m.in. kardynał NicholsPrymas Anglii i Walii. I tak też się stało. Prymas przypomniał jeszcze, że "nie licząc Państwa Watykańskiego, jest tylko jeden inny kraj na świecie, w którym inauguracja głowy państwa odbywa się w ceremonii religijnej". 

"Dla nas jest to starożytna tradycja, która w znacznym stopniu przyczynia się do poczucia tożsamości i ciągłości tego złożonego, nowoczesnego społeczeństwa i tego wszystkiego, co wnosimy do całego świata" - dodał. Strona Papież Franciszek reprezentował na koronacji kardynał Pietro Parolin, sekretarz stanu. W uroczystości wzięło udział ponad dwa tysiące gości, przedstawiciele dyplomatyczni z ponad dwustu krajów i sto głów państw. 

Arcybiskup Canterbury: "służyć". 

Na stronie Arcybiskup CanterburyKról został namaszczony świętymi olejami przez Justina Welby'ego, prymasa Kościoła anglikańskiego, który właśnie wziął udział w ekumenicznej pielgrzymce pokojowej do Sudanu Południowego z papieżem Franciszkiem i szkockim pastorem prezbiteriańskim Iainem Greenshieldsem.

W krótkiej homilii Arcybiskup Canterbury zauważył, że "Król Królów, Jezus Chrystus, został namaszczony nie po to, by mu służono, ale by służyć. Służba to miłość w działaniu", troska o słabszych, troska o młodych, troska o świat przyrody. "Te troski dostrzegliśmy w naszym królu" - powiedział.

"To Duch Boży daje siłę i pociąga nas do miłości w działaniu". Podobnie było z Jezusem, "który złożył na bok wszystkie przywileje i oddał swoje życie. Jego tronem był krzyż, a korona z cierni. Każdy z nas otrzymał Boże powołanie do służby. Każdy z nas może dziś wybrać Bożą drogę. Udziel mi łaski, abym w Twojej służbie znalazł doskonałą wolność" - zakończył.

Na zakończenie uroczystości, a przed opuszczeniem Opactwa Westminsterskiego, król Karol III został powitany przez przywódców religijnych z innych tradycji, którzy zwrócili się do niego jako do "bliskich w wierze", a z kolei otrzymali od niego gest uznania. Premier Wielkiej Brytanii, Rishi Sunak, z pochodzenia i wyznania hinduista, odczytał podczas uroczystości fragment Listu św. Pawła do Kolosan.

"Obrońca wiary"

Na obrzęd koronacji króla Karola III można patrzeć z różnych stron, ale wyraźnie nie był to akt świecki. Miliony ludzi mogły oglądać drobiazgową ceremonię, która uczyniła z Karola III "obrońcę wiary" i "najwyższego namiestnika Kościoła Anglii", ważne odniesienie w tradycji protestanckiej, w której nie zabrakło "God save the King".

Pałac Buckingham oświadczył, że ceremonia będzie odzwierciedlać obecną rolę monarchy i patrzeć w przyszłość, nie odchodząc od tradycji. Zaznaczył również, że "koronacja jest uroczystym nabożeństwem religijnym, a także okazją do świętowania i pokazów". 

Ceremonia, a także wydarzenia, które ją poprzedzały i po niej następowały, świadczyły w tym sensie, że "religia nie jest rzeczą prywatną" i "że można ją pokazywać w publicznej sferze społecznej", wbrew dziedzictwu rewolucji francuskiej, jak reflektował żydowski profesor Harvardu. Józef WeilerRatzinger Prize 2022, na forum Omnes.

Modlitwa za króla w parafiach

Konferencja Episkopatu Anglii i Walii zwróciła się z prośbą o odprawienie w piątek 5 maja mszy świętej "za Jego Królewską Mość z okazji jego koronacji". Poproszono również, aby na zakończenie mszy, przed końcowym błogosławieństwem, odmówiono modlitwę dziękczynną za koronację króla. Modlitwa za króla

Zwrócono też uwagę, że na niedzielnych mszach 7 maja parafie mogą włączyć do modlitw wiernych intencję za króla i rodzinę królewską, a na zakończenie mszy św. Modlitwa za króla po czym następuje śpiew Domine, salvum fac i/lub hymnu narodowego. Proponowany tekst jest następujący:

MODLITWA ZA KRÓLA

O Panie, ratuj Karola, naszego Króla.

I wysłuchaj nas w dniu, w którym będziemy Cię wzywać.

O Panie, usłysz moją modlitwę.

I niech moje wołanie stanie przed Tobą.

Pan niech będzie z tobą.

I z twoim duchem.

Wszechmogący Boże, modlimy się,

że twój sługa Karol, nasz król,

który dzięki Twojej opatrzności otrzymał rządy tego królestwa,

niech nadal wzrasta w każdej cnocie,

to, przepojone Twoją niebiańską łaską,

być zachowanym od wszystkiego, co szkodliwe i złe

i, pobłogosławiony Twoją łaską

może, wraz ze swoją małżonką i rodziną królewską,

Przychodzę w końcu do Twojej obecności,

przez Chrystusa, który jest drogą, prawdą i życiem

i który żyje i króluje z tobą

w jedności Ducha Świętego,

Bóg na wieki wieków.

Amen.

Szczegóły ceremonii koronacyjnej

Przy podobnej strukturze, przez ostatnie 900 lat ceremonia odbywała się w Opactwie Westminsterskim, a od 1066 roku liturgiczną celebrację prowadził arcybiskup Canterbury. Podczas koronacji miały miejsce niektóre z ceremonii widzianych podczas pogrzebu królowej Elżbiety II w ubiegłym roku.

Słowa otwierające koronację króla Karola III, które można było usłyszeć "są bardzo znaczące", napisał kard. Nichols. "Pierwszy przemawia chórzysta, który mówi: 'Wasza Wysokość, jako dzieci Królestwa Bożego witamy Cię w imię Króla królów', a król Karol odpowiada: 'W jego imię i zgodnie z jego przykładem nie przychodzę, aby mi służono, lecz aby służyć'".

"Ceremonia, która następuje, jest głęboko chrześcijańska w każdym uczuciu i działaniu, łącząc historię i innowację, działanie i słowo, muzykę i cichą modlitwę" - kontynuuje kardynał, który przypomniał, że "historia tych ziem jest głęboko naznaczona naszą historią religijną". Do XVI wieku koronacja była katolicka. Przez ostatnie czterysta lat była ona posługą Kościoła Anglii i taką pozostaje". 

Katolicki prymas uważa, że "tym razem wiele aspektów tego wydarzenia odzwierciedla i wzmacnia głęboko zmienione relacje między naszymi dwoma Kościołami". I relacjonuje, że "jak powszechnie wiadomo, papież Franciszek przekazał królowi Karolowi relikwię prawdziwego Krzyż Chrystusa. Relikwia została osadzona w srebrnym krzyżu, który będzie niesiony na czele pierwszej procesji w dniu koronacji".

Kardynał Vincent Gerard Nichols przypomina, że "ceremonia zawiera wiele śladów swojego katolickiego pochodzenia: śpiew m.in. KyrieVeni Sancte Spiritusthe Te Deum i Gloriaz aranżacją napisaną w XVI wieku przez Williama Byrda dla katolików rekolektantów".

I ujawnia, że "jako kardynał arcybiskup Westminsteru zostałem zaproszony do udziału w błogosławieństwie nowo koronowanego króla, co stanowi kolejny krok w uzdrawianiu naszych dawnych wspólnych ran".

Wolność religijna w Wielkiej Brytanii

Król Karol oświadczył niedawno, że składa tę przysięgę jako "w pełni zaangażowany i oddany członek Kościoła Anglii". Powiedział też, że choć ten uroczysty obowiązek jest jego konstytucyjną powinnością, to ma też inne obowiązki, mniej uroczyście wyrażone, ale równie szczere. Wyjaśnił, że są to obowiązki stania na straży korzystania z wolności religijnej w Wielkiej Brytanii oraz przyjmowania ludzi innych wyznań i wszystkich wiar".

Jedną z najważniejszych innowacji tej koronacji, zdaniem kardynała, "jest to, że król modli się publicznie, tak aby wszyscy mogli go usłyszeć". Modlitwa ta ma miejsce zaraz po złożeniu przysięgi. 

Król modli się: "Spraw, abym był błogosławieństwem dla wszystkich Twoich dzieci, wszystkich wyznań i przekonań, abyśmy razem odkrywali drogi dobra i byli prowadzeni ścieżkami pokoju, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wiara królowej Elżbiety II 

Przegląd wypowiedzi z ostatnich miesięcy wskazuje, że Karol III idzie w ślady swojej matki, Elżbiety II, która zmarła 8 września 2022 roku. Zmarła, gdy miała 21 lat, sześć lat dzieliło ją od zostania królową, przesyłane publiczne zobowiązanie, mówiąc: "Oświadczam przed wszystkimi, że całe moje życie, długie czy krótkie, poświęcę waszej służbie... Boże, pomóż mi dobrze wypełnić moje ślubowanie".

W późniejszych latach Elżbieta II coraz wyraźniej wyrażała swoją wiarę religijną, głównie poprzez coroczne orędzia bożonarodzeniowe, tradycję zapoczątkowaną przez jej dziadka Jerzego V w 1932 r., a kontynuowaną przez jej ojca Jerzego VI. O swojej wierze mówił: "Dla mnie nauki Chrystusa i moja osobista odpowiedzialność przed Bogiem stanowią ramy, w których staram się prowadzić moje życie. Podobnie jak wielu z was, w trudnych czasach czerpałem wielką pociechę ze słów i przykładu Chrystusa".

Angielski kardynał Arthur Roche, prefekt Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, zwrócił uwagę że "jako najwyższy namiestnik Kościoła Anglii, znaczenie i przykład, jaki królowa ustanowiła dla stosunków międzyreligijnych, jest czymś, co król Karol III starał się utrzymać, podczas tych dni żałoby, w których zgodził się wstąpić na tron i odwiedził główne miejsca w Wielkiej Brytanii". 

Z muzułmanami

Po śmierci królowej Elżbiety II muzułmanie w każdym wieku podpisali księgę kondolencyjną podczas międzywyznaniowej ceremonii w Wielkim Meczecie Baitul Futuh w Londynie. "Nasza lojalność wobec króla" będzie "tak silna jak ta, którą okazujemy Jej Wysokości Królowej" - powiedział. Rafiq HayatBrytyjska wspólnota muzułmańska Ahamdiyya.

"Wierzymy, że będzie bardzo dobrym przywódcą dla muzułmanów i że zbliży do siebie różne wyznania", zwłaszcza że "kiedy mówi, ludzie słuchają", a "to będzie miało duże znaczenie w relacjach między światem muzułmańskim, chrześcijańskim i żydowskim" - dodał.

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Hector Franceschi: "To zgoda małżonków tworzy rodzinę".

Kanonista Hector Franceschi wyjaśnia antropologiczne i prawne aspekty małżeństwa i rodziny. Wyjaśnia, że "to nie samo istnienie dzieci tworzy rodzinę", ale że rodzina została już utworzona w przymierzu małżeńskim.

Antonino Piccione-7 maj 2023-Czas czytania: 8 minuty

Héctor Franceschi, urodzony 4 czerwca 1962 r. w Caracas (Wenezuela), jest kapłanem inkardynowanym do Prałatury Opus Dei. Jest profesorem prawa małżeńskiego na Wydziale Prawa Kanonicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, gdzie pełni funkcję dyrektora Centrum Studiów Prawnych nad Rodziną. Jest również sędzią Trybunału Kościelnego Wikariatu Rzymu oraz Trybunału Kościelnego Państwa Watykańskiego.

Prof. Héctor Franceschi, jakie jest znaczenie wyrażenia "antropologia prawna małżeństwa", które od końca lat 80. jest jednym z centralnych tematów Pana działalności akademickiej i produkcji naukowej?

-Antropologia prawna małżeństwa i rodziny stawia sobie za cel zbadanie i zrozumienie każdej z relacji interpersonalnych, które stanowią ich tkankę, podkreślając wewnętrzny wymiar prawny tych relacji. Z perspektywy, którą moglibyśmy nazwać "realizmem prawnym", zgodnie z którym realia te nie są jedynie konstrukcjami kulturowymi lub wynikiem pozytywnych systemów prawnych państw lub Kościoła.

Małżeństwo i rodzina są rzeczywistościami pierwotnymi i źródłowymi, posiadającymi swój wewnętrzny wymiar prawny, który musi być uznany, aby społeczeństwo, Kościół i państwa mogły rozwijać prawdziwie sprawiedliwe systemy normatywne, chroniące i promujące godność osoby ludzkiej, rozumianej nie jako wyizolowana jednostka, ale jako "istota w relacji", która może znaleźć swoje spełnienie jedynie w poszanowaniu prawdy, tego, co "jest", oraz w poszukiwaniu wewnętrznych i obiektywnych dóbr relacji rodzinnych.

Wyrażenie, które jest dzieckiem Pisma Świętego i które znajduje nawet wyraźne ślady w niektórych wypowiedziach papieskich: czy tak jest?

-Wyrażenie "antropologia prawna małżeństwa" zostało podjęte przez Benedykta XVI w przemówieniu do Roty Rzymskiej w 2007 r., w którym stwierdził, że "antropologiczna i zbawcza prawda o małżeństwie - także w jego wymiarze prawnym - jest już przedstawiona w Piśmie Świętym". Dobrze znana jest odpowiedź Jezusa udzielona faryzeuszom, którzy pytali go o zdanie na temat dopuszczalności odrzucenia małżeństwa: "Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę i powiedział: 'Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i staną się jednym ciałem'? A więc nie są już dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza" (Mt 19, 4-6).

Cytaty z Księgi Rodzaju (1,27; 2,24) na nowo proponują małżeńską prawdę "początku", tę prawdę, której pełnię odnajdujemy w związku z zjednoczeniem Chrystusa z Kościołem (por. Ef 5,30-31), a która była przedmiotem tak obszernych i głębokich rozważań papieża Jana Pawła II w cyklach katechetycznych na temat "miłości ludzkiej w planie Bożym".

Benedykt XVI wyraźnie odwołuje się do antropologii prawnej, gdy stwierdza: "Wychodząc od tej podwójnej jedności ludzkiej pary, można rozwinąć autentyczną antropologię prawną małżeństwa (...) Strony zawierające małżeństwo muszą podjąć ostateczne zobowiązanie właśnie dlatego, że małżeństwo jest takie w planie stworzenia i odkupienia. A istotna natura prawna małżeństwa polega właśnie na tej więzi, która dla mężczyzny i kobiety stanowi wymóg sprawiedliwości i miłości, z którego, dla dobra własnego i wszystkich, nie mogą się wycofać bez zaprzeczenia temu, co uczynił w nich sam Bóg".

Jaką zatem postawę powinniśmy przyjąć wobec pozytywizmu prawnego oraz relatywistycznej i jedynie egzystencjalnej wizji osoby ludzkiej, małżeństwa i rodziny, aby umożliwić prawdziwy i owocny dialog ze współczesnym społeczeństwem?

-W odniesieniu do pozytywizmu prawnego Benedykt XVI stwierdza: "Dla pozytywizmu charakter prawny relacji małżeńskiej byłby wyłącznie wynikiem zastosowania formalnie ważnej i skutecznej normy ludzkiej. W ten sposób ludzka rzeczywistość życia i miłości małżeńskiej pozostaje poza "prawną" instytucją małżeństwa. Pomiędzy prawem a ludzką egzystencją powstaje hiatus, który radykalnie neguje możliwość antropologicznego fundamentu prawa".

Następnie, w odniesieniu do relatywistycznego spojrzenia na relacje rodzinne, zauważa: "W przeciwieństwie do subiektywistycznej i libertariańskiej relatywizacji doświadczenia seksualnego, tradycja Kościoła wyraźnie potwierdza naturalnie prawniczy charakter małżeństwa, to znaczy jego przynależność z natury do sfery sprawiedliwości w relacjach międzyludzkich. Z tej perspektywy prawo jest rzeczywiście splecione z życiem i miłością jako jego nieodłączny obowiązek-byt. Dlatego, jak napisałem w mojej pierwszej encyklice, "eros, w orientacji opartej na stworzeniu, prowadzi człowieka z powrotem do małżeństwa, do więzi charakteryzującej się wyjątkowością i ostatecznością; w ten sposób, i tylko w ten sposób, realizuje się jego intymne przeznaczenie". (Deus caritas est, 11). Miłość i prawo mogą więc być zjednoczone w takim stopniu, że mąż i żona są sobie winni miłość, której spontanicznie pragną: miłość jest w nich owocem ich wolnej woli dla dobra drugiego i dzieci; co z drugiej strony jest także wymogiem miłości dla ich własnego prawdziwego dobra".

Właśnie dlatego, że małżeństwo i rodzina są instytucjami należącymi do porządku rzeczywistości, bytu, ich natura prawna przejawia się w trzech zasadniczych wymiarach: międzyludzkim, społecznym i, w przypadku ochrzczonych, eklezjalnym. Który z tych wymiarów jest, według Pana, najważniejszy i dlaczego?

-Z trzech wymiarów najważniejszy jest pierwszy - interpersonalny - ponieważ zgoda umawiających się stron jest momentem założycielskim wspólnoty rodzinnej. W rzeczywistości, w przypadku braku zgody małżeńskiej, uznanie przez społeczeństwo i Kościół byłoby pozbawione sensu. To uznanie nie ma charakteru konstytutywnego, lecz jest raczej uznaniem rzeczywistości, która, co prawda, ma sama w sobie wymiar społeczny, ale która jest przede wszystkim rzeczywistością, którą mogą ustanowić tylko dwie osoby, mężczyzna i kobieta, poprzez swoją bardzo osobistą zgodę, której żadna ludzka władza nie może wyprzeć (por. kan. 1057 § 1 CIC).

Władza cywilna i Kościół mają prawo regulować korzystanie z prawa do zawarcia małżeństwa nie tyle po to, by je arbitralnie definiować czy ograniczać, ile raczej po to, by obywatele i wierni mogli rozpoznać istotne elementy małżeństwa i wspólnoty rodzinnej, a tym samym - poprzez reguły konkretnego systemu prawnego - rozpoznać rodzinę i odróżnić ją od tego, co rodziną nie jest.

W wielu krajach zachodnich nie mamy już modelu rodziny. Rodzina nie jest już "uznawana", ale raczej "ignorowana" przez państwowe systemy prawne. Jak Kościół reaguje na tę utratę orientacji?

-Kościół podjął wielki wysiłek, aby pogłębić nasze rozumienie piękna i wielkości rzeczywistości małżeństwa i rodziny, wysiłek, który otrzymał wielki impuls wraz ze zwołaniem przez papieża Franciszka dwóch synodów na temat rodziny, a ostatnio w nowym itinerarium przygotowania do małżeństwa, które Stolica Apostolska zaproponowała Konferencjom Episkopatów i poszczególnym biskupom. Kościół pragnie rozpocząć nowe odkrywanie rodzinawyjaśniając wewnętrzną prawdę o małżeństwie i rodzinie, także w świetle objawienia w Chrystusie, zarówno własnym wiernym, jak i całemu społeczeństwu, świadomy swojej misji strażnika prawdy, którą otrzymał jako dar i jako misję, w której chodzi o samą godność osoby.

Setki, jeśli nie tysiące stron Magisterium Kościoła zostały poświęcone na wyjaśnienie różnych aspektów konstytucji i rozwoju rodziny. Jednakże wśród prawników Kościoła rozpowszechniony jest pogląd, że - mówiąc w kategoriach czysto prawnych - Kościół rozszerzyłby swoją jurysdykcję na małżeństwo, ale nie na rodzinę. O ile małżeństwo byłoby "umową" podniesioną do godności sakramentu - co uzasadniałoby jurysdykcję Kościoła nad nim - o tyle rodzina byłaby rzeczywistością, która miałaby wymiar prawny, ale nie "kanoniczny". Rodzina byłaby oczywiście przedmiotem i terminem działania duszpasterskiego i Magisterium Kościoła, ale ze ściśle prawniczego punktu widzenia miałaby niewiele wspólnego z porządkiem prawnym Kościoła.

Z drugiej strony wydaje mi się, że to "Prawo rodzinne" musi leżeć u podstaw każdego systemu prawnego dotyczącego rodziny i małżeństwa, to znaczy "Prawo rodzinne", które nie jest ani kanoniczne, ani cywilne, ale opiera się na "rzeczywistości rodzinnej" i na uznaniu godności płciowej osoby ludzkiej, i do tego właśnie zmierza antropologia prawna małżeństwa i rodziny. Innymi słowy, "prawo rodzinne" nie może ograniczyć się do badania norm pozytywnych danego systemu prawnego, ale musi wyjść poza nie, do prawdy rzeczy, uznając istnienie pola refleksji, które ma za przedmiot wewnętrzną naturę prawną rodziny.

Czy słuszne jest stwierdzenie, że małżeństwo i rodzina mają wymiar prawny, który jest nie tylko samoistny, ale i wspólny dla obu instytucji naturalnych?

- Jan Paweł II stwierdził: "Czego rodzina jako instytucja oczekuje od społeczeństwa? Przede wszystkim uznania jej tożsamości i akceptacji w jej społecznej podmiotowości. Podmiotowość ta związana jest z tożsamością właściwą małżeństwu i rodzinie". Równie ważne jak uznanie wewnętrznego wymiaru prawnego małżeństwa i rodziny jest uświadomienie sobie, że obie te instytucje mają tę samą naturę prawną. Opierając się na cytowanych przed chwilą słowach Jana Pawła II, można by stwierdzić, że tożsamość rodziny jest związana z tożsamością małżeństwa i odwrotnie.

Innymi słowy, rodzina jest założona przez przymierze małżeńskie, czyli małżeństwo. in fieria przymierze, które cieszy się niezbędną żywotną otwartością na rodzinę, będzie prawdziwie małżeńskie. Otwartość ta realizuje się w tradycyjnym dobru potomstwa lub, używając terminologii Kodeksu Prawa Kanonicznego, w istotnym celu, jakim jest pokolenie i wychowanie potomstwa (por. kan. 1055 § 1 CIC).

Innymi słowy, nie może być prawdziwego małżeństwa, jeśli jednocześnie nie ma rodziny. W momencie zawarcia przymierza małżeńskiego nie tylko konstytuuje się pierwsza relacja rodzinna - małżeńska, ale także rodzi się rodzina. Nie samo istnienie dzieci konstytuuje rodzinę, ale otwarcie i uświęcenie na płodność, które jest częścią samego daru i przyjęcia jako małżonków. W rzeczywistości to zgoda małżeńska małżonków tworzy rodzinę.

Małżeństwo zatem oświetla drogę do prawnej natury rodziny, właśnie dlatego, że skuteczna przyczyna obu jest ta sama: zgoda małżeńska. Ta droga do zrozumienia nierozerwalnego związku między małżeństwem a rodziną wzbogaca obie instytucje, ponieważ rozumiemy, dlaczego rodzina opiera się na małżeństwie, a jednocześnie łatwiej pojmujemy rodzinny charakter pierwszego "związku rodzinnego", jakim jest związek małżeński.

Krótko mówiąc, prawo i antropologia nie mogą nie słuchać się nawzajem w próbie określenia obowiązku bycia i wymiaru sprawiedliwości właściwych dla różnych sfer ludzkiej seksualności, a zatem dla małżeństwa i rodziny. jak?

Podczas gdy starożytne systemy pokrewieństwa obracały się wokół postaci "ojca", system pokrewieństwa chrześcijańskiego Zachodu został zbudowany wokół pojęcia osoby kochanej. Małżonkowie, w tym biblijnym wyrażeniu, stanowią jednostkę, a w drzewie genealogicznym zajmują miejsce jednego podmiotu społecznego: mąż i żona nie są już dwojgiem, lecz jednym (oczywiście dla celów rodzicielskich).

Współczesne systemy stopniowo odeszły od tej tradycji prawnej, ponieważ rozwodom przypisuje się taką samą wartość jak uznaniu prawa do rozwodu. ius connubii (prawo do zawarcia małżeństwa). Współczesne systemy prawne starają się budować na fałszywie "spirytualistycznej" wizji osoby ludzkiej, rozumianej jako "samozaprojektowana wolność", wolność, która byłaby nieograniczona w takim stopniu, w jakim technologia i postęp naukowy pozwalają jej na dowolne projektowanie siebie. Tak dzieje się w wielu zachodnich systemach prawa rodzinnego, które odmawiają jakiejkolwiek obiektywności faktowi bycia mężczyzną lub kobietą, uznając np. "prawo do zmiany płci".

Tę samą dynamikę można zaobserwować również w dziedzinie filiacji, czego dowodem jest większość technik sztucznego zapłodnienia, możliwe klonowanie embrionów, zjawisko "macic zastępczych" itp. Zgodnie z tą wizją antropologiczną, relacje rodzinne nie byłyby niczym więcej niż społecznie znaczącymi stosunkami umownymi, które nie istniałyby tak długo, jak długo państwo by ich nie uznawało, ale bez ograniczeń tej władzy "uznawania", która byłaby natomiast absolutną władzą tworzenia, bez oparcia w prawdzie osoby i poszczególnych relacji rodzinnych. Aby zatrzymać ten proces nieustannej dekonstrukcji, należy podkreślić znaczenie studiów antropologicznych.

Obecnie, moim zdaniem, problem polega na tym, że antropologowie nie są prawnikami: nie mówią, jaki powinien być dany system pokrewieństwa, lecz jedynie badają i opisują go takim, jakim jest (lub jakim się wydaje). Dlatego pożądany jest rozwój "prawniczej antropologii małżeństwa i rodziny", której jednym z celów byłoby badanie systemów pokrewieństwa w świetle godności osoby. Nie chodziłoby o stworzenie sztucznego systemu, zrobionego "w laboratorium", ale o analizę logiki i dynamiki tożsamości i relacji rodzinnych, jako wymiarów ontologicznie związanych z osobą ludzką jako "bytem w relacji".

Kultura prawna miałaby w ten sposób podstawę, na której można by budować różne systemy rodzinne, biorąc pod uwagę, że podstawowe pojęcia i koncepcje nie byłyby konstruowane "a priori" przez państwa, ale byłyby definiowane przez środowisko naukowe, pod warunkiem, że jest ono otwarte na badanie rzeczywistości i nie podąża ślepo za dyktatem państwa lub określonej ideologii czy grup nacisku.

AutorAntonino Piccione

Macierzyństwo zastępcze: zapominanie o prawach podstawowych 

Rzekome prawo do ojcostwa i macierzyństwa, skrystalizowane w takich praktykach jak macierzyństwo zastępcze, przeważa nad uzasadnionymi prawami dziecka.

7 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

"Każda decyzja, prawo lub polityka, która może dotyczyć dzieci, musi uwzględniać to, co jest w najlepszym interesie dziecka". Jest to jedno z podstawowych praw, zapisanych w Konwencja o prawach dziecka które rządy z całego świata, przywódcy religijni, organizacje pozarządowe i inne instytucje podpisały 20 listopada 1989 r., a które dziś znów są bardzo aktualne. Przypomnienie tej maksymy nie jest banalne w obliczu takiego zagadnienia jak macierzyństwo zastępcze, którego debata zajmuje czołowe miejsce na ternie społeczno-kulturowym Zachodu.

W społeczeństwie naznaczonym prawem do posiadania praw, tak zwane prawo do macierzyństwa/ojcostwa, w praktykach takich jak macierzyństwo zastępcze, przeważa nad uzasadnionymi prawami "stworzonego" małoletniego i prawami kobiety w ciąży, która staje się jedynie narzędziem, "łono" do dyspozycji strony umowy, otwierające drogę do eksploatacji i komercjalizacji osoby ludzkiej".Zwrócili na to uwagę biskupi hiszpańscy w nocie o macierzyństwie zastępczym.

 W procesie macierzyństwa zastępczego w grę wchodzi wiele aspektów prawnych, etycznych i medycznych: podkreślają to liczni eksperci z różnych dziedzin, którzy przyczynili się do powstania dossier Omnes na temat tej praktyki.

Rzeczywistość taka jak ta, o której mowa na tych stronach, uwydatnia potrzebę przekrojowej i zaangażowanej refleksji, która sprzyja odzyskaniu zasad etycznych i moralnych, na których opiera się prawdziwie humanitarne społeczeństwo, mające na celu poszanowanie i ochronę godności każdej istoty ludzkiej.

Jak przypomina papież Franciszek w Laudato Si'Dobro wspólne zakłada szacunek dla osoby ludzkiej jako takiej, z podstawowymi i niezbywalnymi prawami uporządkowanymi w celu jej integralnego rozwoju".. Oddanie postępu technicznego i medycznego w służbę praktyki, u której podstaw leży w skrajny sposób antyludzki kapitalizm, zamieniający człowieka w przedmiot transakcji ekonomicznych lub emocjonalnych, nie może być akceptowane jako element integralnego rozwoju, któremu państwa i obywatele muszą służyć w swoich zadaniach społecznych i wspólnotowych.

Na nas wszystkich spoczywa obowiązek pracy na rzecz wspólnego dobra, które oznacza "Z jednej strony dbać, a z drugiej korzystać z tego zespołu instytucji, które prawnie, cywilnie, politycznie i kulturowo strukturyzują życie społeczne, które w ten sposób jest skonfigurowane jako polis, jako miasto. Kocha się bliźniego tym skuteczniej, im bardziej pracuje się na rzecz dobra wspólnego, które odpowiada także jego rzeczywistym potrzebom". (Caritas in veritate, 7).

 Inicjatywy takie jak Deklaracja z Casablanki, podpisana niedawno w stolicy Maroka, są - jak podkreślają sami sygnatariusze - punktem wyjścia do ponownego skierowania "społecznego spojrzenia" na nienaruszalną godność człowieka na wszystkich etapach jego życia.

AutorOmnes

Ameryka Łacińska

Urugwaj świętuje beatyfikację swojego pierwszego biskupa

6 maja Kościół będzie miał nowego błogosławionego, monsignora Jacinto Vera, pierwszego biskupa Urugwaju. Jego beatyfikacja odbędzie się w stolicy kraju, do której przygotowywano się od 17 grudnia 2022 r.

Paloma López Campos-6 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Urugwaj świętuje. 6 maja w stolicy kraju, Montevideo, odbędzie się uroczystość beatyfikacji pierwszego urugwajskiego biskupa, monsignora Jacinto Vera. Na stronie episkopat Kraj mówi o nim jako o "świętym człowieku, ojcu ubogich, był osobą najbliższą i najbardziej kochaną przez ludy wschodnie, zarówno w miastach, jak i na wsi, w drugiej połowie XIX wieku". Przez wszystkich był uznawany za "człowieka dobra, jedności i pokoju".

Monsignor Jacinto Vera (Wikimedia Commons)

Kościół lokalny jest wdzięczny za postać Monsignora Very jako "Ojca i Patriarchy, jako Mistrza i wiecznie żywego przykładu świętości". Obecnie parafie kończą przygotowania rozpoczęte w 2022 roku, kiedy to zatwierdzono cud monsignora Jacinto Vera.

Beatyfikacja odbędzie się 6 maja o godz. 16.00 na trybunie olimpijskiej stadionu Centenario, znajdującego się w mieście Montevideo, stolicy kraju. Uroczystościom będzie przewodniczył kardynał Paulo Cezar Costa, arcybiskup Brasilii. Eucharystiajako przedstawiciel papieża Franciszka.

Kardynał Daniel SturlaArcybiskup Montevideo, przypomina postać wkrótce beatyfikowanego i jego pracę duszpasterską w wywiadzie opublikowanym w "Humanitas"czasopismo z zakresu antropologii i kultury chrześcijańskiej. Sturla zwrócił uwagę, że pierwszy biskup "przemierzył cały Urugwaj trzy razy, konno, dyliżansem, wozem, a kiedy dotarł do jakiegoś miejsca, jako pierwszy wysłuchiwał spowiedzi, potem udzielał chrztu, regulował małżeństwa, jest postacią niezwykłą. Zorganizował też Kościół urugwajski".

Życie z poświęceniem

Jacinto Vera urodził się na statku imigrantów płynącym do Urugwaju w 1813 roku. Został wyświęcony na kapłana w 1841 roku, wyróżniając się pogodną osobowością, surowym stylem bycia i poświęceniem dla ubogich i chorych.

W 1859 roku został mianowany wikariuszem apostolskim. W tym okresie musiał stawić czoła interwencjom hospicjów zakonnych, kampaniom mającym na celu jego zdyskredytowanie oraz konieczności odnowy kleru. W 1865 roku został mianowany biskupem, uczestniczył w Soborze Watykańskim I i wreszcie w 1878 roku został ogłoszony pierwszym biskupem Montevideo.

Zmarł w 1881 roku z opinią świętości. Urugwajczycy uważają go za ojca Kościoła w tym kraju i ojca ubogich. Teraz, z radością, świętują beatyfikację swojego pierwszego biskupa.

Książki

Niezwykłe wydarzenie

Książka o nawróceniu Manuela Garcíi Morente, profesor i dziekan Wydział Filozofii i Sztuki z Uniwersytet Centralny w Madrycie.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-6 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Do najbardziej reprezentatywnych książek dwudziestowiecznej literatury konwersyjnej należy ".Niezwykłe wydarzenie". Tytuł, który zaprasza ciekawość, nieprawdaż? To krótka i elektryzująca książeczka, napisana diafanicznym piórem Manuela Garcíi Morente (Arjonilla, Andaluzja, 1886 - Madryt, 1942), profesora i dziekana Wydziału Filozofii i Literatury na Centralnym Uniwersytecie w Madrycie.

García Morente był filozofem kantowskim, który w sferze religijnej deklarował się jako agnostyk. Jednak po odważnej drodze intelektualnej i po niezwykłym wydarzeniu w jego życiu, w końcu nawrócił się na katolicyzm. Nie był już wtedy młodzieńcem: miał 51 lat, miał córki i był wdowcem. A jego nawrócenie było tak radykalne, że kilka lat później postanowił wstąpić do seminarium. 

Ta książeczka powstała przed przyjęciem święceń przez Garcię Morente. kapłański. Bądźmy precyzyjni: te strony odpowiadają listowi, który autor wysłał do swojego kierownika duchowego, aby zwierzyć mu się - z tej intymnej i sekretnej pasji, która płonęła w głębi jego serca - z doświadczenia mistycznego, które utwierdziło go w wierze. Oczywiście, list ten nie miał pretensji do publikacji: jego jedynym odbiorcą był ów kierownik duchowy. Dzięki Bogu, list wyszedł na jaw po śmierci autora. 

Jeśli to sprawiło, że masz ochotę przeczytać książkę, a nie chcesz spoilerów, lepiej opuść ten artykuł i udaj się do biblioteki. Jeśli ta sprawa ze spoilerami Wam nie przeszkadza, możecie czytać dalej i poznać mniej więcej na czym polegało "niezwykłe wydarzenie".

Niezwykłe wydarzenie

Wydarzenie miało miejsce w Paryżu, w nocy z 29 na 30 kwietnia 1937 roku. Musimy jednak cofnąć się o kilka miesięcy przed tą nocą, aby zrozumieć, co się stało. 

Madryt. García Morente cierpi z powodu wojny domowej. Został pozbawiony profesury i dziekanatu, a na domiar złego otrzymał wiadomość, że jego zięć, przykładny mąż od 29 lat, został zamordowany przez popularne bojówki w Toledo.

Profesor martwi się o swoją rodzinę i wzywa córki i wnuki, aby przyjechały i schroniły się u niego w domu w Madrycie. Przybywają, ale García Morente zdaje sobie sprawę, że dla niego żadne schronienie nie jest już bezpieczne. Jego życie jest w niebezpieczeństwie i musi pilnie uciekać z kraju. Ucieka do Paryża. Tam spędza kilka miesięcy w samotności, bez grosza i udręczony niepewnością i ciągłym niebezpieczeństwem, na które narażona jest jego rodzina.

Dni mijają wśród głębokiego niepokoju: García Morente ciężko pracuje, aby jego rodzina mogła również wyjechać do stolicy Francji, ale jego ruchy są poważnie utrudniane przez władze. Dusi go niepewność, niemoc i samotność. Co robić?

Znaczenie

W tym kontekście psychologicznej opresji, refleksja Garcíi Morente nad sensem życia nabrała tempa: kto kieruje jego życiem, czy to możliwe, że wszystkim rządzi przypadkowy łańcuch skutecznych przyczyn, czy też istnieje inteligentna i nadrzędna istota, która kieruje historią? Nagle w jego sercu eksplodowała filozoficzna i egzystencjalna itineraria o głębokiej głębi. 

Jego podejście do tych pytań jest rygorystycznie intelektualne: bierze ołówek i papier i konfrontuje się ze swoimi pytaniami. Krok po kroku, z troską i szczerością, rozwija argumenty, aby zobaczyć, dokąd prowadzi go logika. Rozważa okoliczności i zastanawia się, jak przezwyciężyć kryzys, który odbiera mu wiatr w żagle. 

28 kwietnia, po wielu rozważaniach, García Morente zrobił decydujący krok: doszedł do wniosku, że musi istnieć Opatrzność. Teraz, nie bądźmy zbyt pochopni, idea Istoty Wyższej, która w tym momencie zarysowuje się w jego umyśle, jest jeszcze odległa, abstrakcyjna i metafizyczna. Ale przynajmniej jest realna: "Sama myśl, że istnieje mądra Opatrzność, wystarczyła, by mnie uspokoić, choć nie rozumiałem ani nie widziałem powodu czy konkretnej przyczyny okrucieństwa, jakie ta sama Opatrzność praktykowała na mnie, odmawiając mi powrotu córek".

Bitwa intelektualna

Szalała wtedy burza psychiczna, przerywniki między wściekłością a zwątpieniem, bardzo intensywna walka intelektualna. Aż w chwili obowiązkowego odpoczynku profesor włączył radio i z wielkim zachwytem słuchał "L'Enfance du Christ"przez Berlioza. "Nie można sobie wyobrazić, co to jest, jeśli się tego nie zna: coś wykwintnego, bardzo miękkiego, o takiej delikatności i czułości, że nikt nie może tego słuchać z suchymi oczami".

Minuty mijały: "Ogromny spokój ogarnął moją duszę. To naprawdę niezwykłe i niezrozumiałe, jak w tak krótkim czasie może nastąpić tak głęboka przemiana, a może przemiana dokonuje się w podświadomości na długo przed tym, jak człowiek jest tego świadomy?

W końcu nadchodzi spotkanie z żywą Opatrznością: uczucie pokoju, radości, obietnicy. Następuje sen, nareszcie upragniony odpoczynek dla człowieka tak bardzo zdenerwowanego! Ale coś przerywa słodycz nocy: niespokojne przebudzenie; to dziwne, jakby jakaś obecność go obserwowała... García Morente wstaje, otwiera okno i: "Obróciłem twarz w stronę wnętrza pokoju i skamieniałem. On tam był. Nie mogłem Go zobaczyć, nie mogłem Go usłyszeć, nie mogłem Go dotknąć. Ale On tam był.

Wśród świadectw nawrócenia, jakie oferuje nam literatura XX wieku, świadectwo Manuela Garcíi Morente jest jednym z najbardziej wymownych dla naszej obecnej wrażliwości. W ramach epilogu mogę powiedzieć, że ta historia zakończyła się bardzo dobrze. Rodzinie Garcíi Morente udało się dotrzeć do Paryża. Przyjął święcenia kapłańskie i dwa lata później spoczął na zawsze w ramionach Bożej Opatrzności.

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Inicjatywy

Siena Educación organizuje 1. Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Przedmiotów Humanistycznych

W najbliższy weekend, 6 i 7 maja, w CaixaForum (Madryt) odbędzie się I Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Przedmiotów Humanistycznych.

Loreto Rios-5 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

W wydarzeniu wezmą udział m.in. pisarz Fernando Savater, Carmen Iglesias, dyrektor Królewskiej Akademii Historii, matematyk Andreas Schleicher, psycholog Javier Urra, pisarka Isabel San Sebastián oraz szef strategii sztucznej inteligencji firmy Telefónica, Richard Benjamins.

Nie zabraknie również miejsca dla youtuberów z dziedziny edukacji, takich jak José Antonio Lucero (Kolebka Halikarnasu), Enric F. Gel (Uzależniony od filozofii), Rosa LiarteDaniel Rosende (Unboxing Filozofii) czy Carlos González (Historia w komentarzach).

Domaganie się edukacji humanistycznej

"W czasach supremacji STEM i umiejętności cyfrowych tym bardziej konieczne jest wzmocnienie umiejętności humanistycznych uczniów; umiejętności, które jako kompas prowadzą ich w świecie naznaczonym niepewnością, niejednoznacznością i płynnym myśleniem" - mówi. José María de MoyaDyrektor Generalny Siena Education.

"Celem jest przekształcenie tego spotkania w stałą przestrzeń dla szkoleń, najlepszych praktyk i innowacji w dziedzinie nauk humanistycznych" - wyjaśnia De Moya, dla którego "nauczyciele przedmiotów humanistycznych są kluczowymi agentami rozwoju dojrzałości intelektualnej i zdolności do krytycznego osądu u uczniów".

Cele spotkania

Wydarzenie to jest dedykowane hiszpańskojęzycznym nauczycielom filozofii, historii i religii i ma na celu promowanie inicjatyw na rzecz nauczania nauk humanistycznych. Jak podaje na swojej stronie internetowej, ma następujące cele:

-Podkreślenie wartości wiedzy humanistycznej dla opinii publicznej w obecnych czasach niepewności i postępu technologicznego.

-Uznać przydatność i konieczność włączenia nauk humanistycznych do cyfrowej transformacji klasy.

Domagać się edukacji humanistycznej w ramach programów szkolnych, która oferuje uczniom pełne, przekrojowe i wszechstronne wykształcenie.

-Promowanie przedmiotów humanistycznych i ich kadry nauczycielskiej jako kluczowych czynników rozwoju dojrzałości intelektualnej studentów i zdolności do krytycznego osądu.

-Tworzenie przestrzeni dla relacji, innowacji i najlepszych praktyk dla nauczycieli przedmiotów humanistycznych w Hiszpanii, Portugalii i Ameryce Łacińskiej.

Bilety na imprezę

Spotkanie rozpocznie się 6 maja o godzinie 9:30. Bilety można nabyć poprzez. strona internetowaWydarzenie jest promowane przez Siena Educación, agencję komunikacyjną w dziedzinie edukacji. Wydarzenie jest promowane przez Siena Educación, agencję komunikacyjną w dziedzinie edukacji, która wydaje czasopisma Magisterio y Przedszkole.

Podczas spotkania, przy którym współpracują Puy du Fou i Vicens Vives, wręczone zostaną nagrody Haz Apasionantes tus Clases de Historia, które w tym roku inaugurują swoją pierwszą edycję.

Celibat - owoc człowieka?

Czy celibat jest dziełem człowieka i czy jego korzeni można szukać gdzieś poza ludzkimi narzuceniami?

5 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Jednym z najczęściej powtarzanych twierdzeń, gdy mowa o celibacie księża jest to, że jest to po prostu prawo kościelne. Albo mówiąc bardziej abstrakcyjnie, że jest to wyłącznie dyscyplina kościelna. Innym sposobem powiedzenia praktycznie tego samego jest stwierdzenie, że nie jest to dogmat wiary. Innym powszechnym twierdzeniem jest stwierdzenie, że celibat kościelny został ustanowiony na początku XII wieku na dwóch soborach laterańskich, pierwszym w 1123 i drugim w 1139 roku. Jakby drzewo o takiej wielkości i randze w Kościele wyrosło spontanicznie i rozwinęło się jakby wszystko naraz, w ciągu kilku dni soboru, owoc decyzji kilku biskupów zgromadzonych w Rzymie. 

Zjawisko sekularyzacji, zaciemnienia wiary, zwłaszcza w krajach o dawnej tradycji katolickiej, a w konsekwencji towarzyszący temu kryzys powołań kapłańskich, zmusza do głębokiej refleksji i debaty nad sensem i stosownością celibatu kapłańskiego w dzisiejszych czasach.

Krótko mówiąc, czy jest to norma z woli Ducha Pana Jezusa, czy też owoc zmieniających się okoliczności historycznych? Św. Paweł VI, w encyklice Sacerdotalis Coelibatus i św. Jan Paweł II w pierwszym liście wielkoczwartkowym do kapłanów w 1979 r., idąc za nauczaniem Soboru Watykańskiego II, potwierdzają, że celibat kapłański jest inspirowany przykładem naszego Pana, nauką apostolską i całą Tradycją.

Powrót do Chrystusa     

Czy to stwierdzenie jest prawdziwe, pewne, poważne? Aby zrozumieć, z całego serca przyjąć i promować celibat kościelny jako cenny klejnot Kościoła Chrystusowego trzeba wrócić do początku. Jest on bowiem ściśle związany z tajemnicą Wcielenia. Już od Soboru Nicejskiego (325) zostało dogmatycznie ustalone, że Chrystus nie jest w linii starożytnych "....dzieci bogów"Bóg świata", poddany najwyższemu Bogu. On sam jest Bogiem, osobowym objawieniem Boga: "...".Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek".

To, co Chrystus myśli, żyje, mówi, działa, ma wartość absolutną. Całe chrześcijaństwo zostaje w ten sposób odsunięte od tego, co czysto ludzkie, od czasu i historii. Jest to pojawienie się czegoś absolutnie nowego, co nie dopuszcza żadnej korelacji ani połączenia wstecz. Przerywa ono serię przyczyn naturalnych, gdzie jedna wynika z drugiej. Jest zasadniczo nowe i nadprzyrodzone.

Celibat w Piśmie Świętym

To właśnie w osobie Jezusa Chrystusa, w Jego przykładzie i przepowiadaniu, w Jego całkowitej tajemnicy, zakorzeniony jest celibat kapłański. Z pewnością w historii kościelnego celibatu swój wpływ będzie miał także przykład kapłaństwa Starego Przymierza. Nakazało ono kapłanom powstrzymanie się od stosunków małżeńskich w czasie pełnienia posługi w świątyni. Jednak to osoba Chrystusa, Jego przykład życia i Jego doktryna okażą się w historii Kościoła decydujące w ustanowieniu tego "celibatu".harmonia wielokrotna" (PO, 12) między kapłaństwem Nowego Testamentu a celibatem.

Chrystus prowadził życie w celibacie i niewielu odważyło się zakwestionować ten fakt, który jest jednogłośnie przekazany przez Pismo Święte i Tradycję. Wystarczy w tym względzie zacytować słynne zdanie Karla Bartha: "...bezżenne życie Chrystusa nie jest życiem w celibacie.faktem jest - a etyka protestancka w swoim wywyższeniu małżeństwa, które powstało w walce z rzymskim celibatem księży i zakonników, zapomniała o tym punkcie - że Jezus Chrystus, co do którego człowieczeństwa nie było wątpliwości, nie miał poza swoją wspólnotą innej kochanki, dziewczyny, żony, rodziny i domu.".

AutorCelso Morga

Arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Więcej
Kultura

Nabożeństwa maryjne w Chile

Historia sanktuariów La Tirana i Lo Vásquez w Chile.

Pablo Aguilera L.-5 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Sanktuarium Nuestra Señora de la Tirana jest jednym z najbardziej znanych w Chile. Pochodzi z XVI wieku, a jego początki związane są z historią miłości tubylczej księżniczki i hiszpańskiego żołnierza.

Sanktuarium Lo Vásquez jest kolejnym z najważniejszych w kraju, a jego uroczystości odbywają się 8 grudnia, w dzień Niepokalanego Poczęcia.

Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny del Carmen w La Tirana

1800 km na północ od Santiago, stolicy Chile, w środku Pampa del Tamarugal, leży wioska La Tirana, licząca zaledwie 840 mieszkańców. Ten pustynny krajobraz jest domem dla słynnego sanktuarium Matka Boska o nazwie "La Tirana".

Sanktuarium ma swoje korzenie u zarania hiszpańskiego podboju i ewangelizacji w XVI wieku. Jego początki związane są z legendą o inkaskiej księżniczce Ñusta Huillac, kobiecie, która według historii była uważana za "tyrankę" z powodu swoich drastycznych decyzji. Uciekając przed ekspedycją Diego de Almagro, zadziorna księżniczka schroniła się w lasach Tamarugal, gdzie stała się przywódczynią, atakując Hiszpanów, którzy wchodzili do lasów. Ñusta Huillac wzięła do niewoli jednego z nich, Vasco de Almeida, w którym się zakochała. To wydarzenie doprowadziło do jej konwersji na chrześcijaństwo około 1540 roku.

Prawda o wieczności, a więc przedłużenie miłości, mocno ją pociąga i prosi o chrzest. Z tego powodu została uznana za zdrajcę i skazana na śmierć razem z Vasco de Almeida. Na jej prośbę i biorąc pod uwagę jej wysoką rangę, oprawcy umieścili na jej grobie krzyż, który po latach miał zostać odkryty przez zakonnika Antonio de Rondón, który podążał za wyprawą Pedro de Valdivia.

Kaplica

Duchowny zbudował na tym miejscu pustelnię i umieścił obraz Dziewicy, który szybko stał się miejscem, gdzie rdzenni mieszkańcy oddawali cześć Matce Pana. Stało się to miejscem, gdzie wiara w Jezusa Chrystusa i miłość do Dziewicy zaczęły się rozwijać i być wyrażane. Zapoczątkowano tańce rodzinne, a kult ograniczał się do tych, którzy mieszkali na tym terenie.

Tak więc ta pobożność w tym miejscu zaczęła przybierać na sile od XVIII wieku, kiedy to wzrosła liczba parafian, którzy chcieli oddawać cześć Świętej Dziewicy. Miejsce to nazywano Pozo del Carmen de La Tirana lub Pozo del Carmelo. Stopniowo jednak nazwa ta została skrócona do "La Tirana".

Dzisiejsze nabożeństwo

W ciągu zaledwie jednego tygodnia jedenaście miesięcy ciszy i bezruchu przekształca się w tym mieście w pobożność, religijność, pieśni i tańce. Między 12 a 18 lipca Pampa del Tamarugal przebiera się w swoje najlepsze stroje na cześć Dziewicy z La Tirany. Z silnym wpływem chrześcijańskim i andyjskim, obchody odbywają się pomiędzy "diabladas", "chińskimi tańcami", "morenadas" i "huaynos", w których ponad 220 000 osób odwiedza Dziewicę, aby prosić o zdrowie, pracę i godność.

Obecnie około 200 zespołów tanecznych, głównie z miast Iquique, Pedro de Valdivia, Arica, María Elena i Antofagasta, przybywa do miasta, aby odnowić jego ducha. Festiwal oferuje szereg cech charakterystycznych, takich jak różnorodność "firm" lub "bractw", które przeplatają się ze starymi, tradycyjnymi i nowymi tańcami, nadając uroczystości charakter karnawałowy. W nocy z 15 na 16 lipca - w święto Virgen del Carmen - uczestnicy zbierają się na placu na "la espera del alba", czyli czuwanie. Po nim śpiewany jest hymn narodowy. Tego samego dnia odbywa się msza i procesja, na którą udają się dziesiątki tysięcy wiernych, aby złożyć ofiary, powierzyć swoje dzieci opiece Dziewicy itp. 17-go obchody kończą się tańcami pożegnalnymi.

Niestety z powodu pandemii COVID nie udało się zorganizować tego starożytnego festiwalu w latach 2020-2022. Ponieważ warunki sanitarne bardzo się poprawiły, jest bardzo prawdopodobne, że w tym roku będzie mógł się odbyć.

Pielgrzymi w Sanktuarium Lo Vasquez 8 grudnia

Geneza obecnego Sanktuarium Lo Vásquez -położona 80 km od Santiago, stolicy kraju, pochodzi z pierwszej połowy XIX wieku, z rodzinnej kaplicy hacjendy na poboczu drogi z Santiago do Valparaíso. Wizerunek Najświętsza Maryja Panna. W archiwach parafialnych Casablanki znajdują się pierwsze chrzty dokonane przez proboszcza w kaplicy Lo Vásquez w 1849 roku.

Obraz Dziewicy został ukoronowany w 1951 r., a kościół przekształcił się w piękne sanktuarium, w którym Matka Boża jest czczona przez tysiące Chilijczyków. Obecnie liczba parafian, którzy gromadzą się 8 grudnia, w dniu Purisimy, przekracza 800 tys. osób, co sprawia, że jest to najważniejsza pielgrzymka maryjna w kraju, w której uczestniczy wiele instytucji. Wielu pielgrzymów przemierza dziesiątki kilometrów z różnych miast i miasteczek w środkowym Chile, aby wypełnić swoje "mandas" (obietnice) złożone Matce Bożej za wyświadczoną przysługę. Z tej okazji wiele tysięcy przystępuje do sakramentu pokuty w licznych konfesjonałach ustawionych w przybudówkach kościoła i uczestniczy we Mszach Świętych, które są odprawiane niemal bez przerwy przez dwa dni.

AutorPablo Aguilera L.

Nauczanie papieża

Słowa i gesty życia: Chrystus zmartwychwstał!

Przepowiadanie papieża to zawsze światło i życie. Po Wielkim Poście przychodzi Wielkanoc. Jakie powinny być podstawowe postawy, które odpowiadają radosnemu głoszeniu, że Chrystus żyje?

Ramiro Pellitero-4 maj 2023-Czas czytania: 8 minuty

Wielki Post otwiera się na Wielkanoc, która jest przejściem do Życia. Jeszcze w ramach Wielkiego Postu Kościół wspomina wskrzeszenie Łazarza, aby wyrazić, że Wielkanoc jest spełnieniem nadziei. Papież zaznaczył: "Jezus daje życie" nawet wtedy, gdy wydaje się, że nie ma już nadziei. Zdarza się czasem, że człowiek czuje się beznadziejnie - to zdarzyło się każdemu z nas - albo że spotyka ludzi, którzy przestali mieć nadzieję, zgorzkniali, bo mieli złe doświadczenia, zranione serce nie potrafi mieć nadziei." (Angelus 26-III-2023, piąta niedziela Wielkiego Postu). 

Może i my - dodał - nosimy w sobie jakiś ciężar, jakieś cierpienie, jakiś grzech, coś, co nas obciąża, jak kamień, który przykrył grób Łazarza. "A Jezus mówi: "Wyjdź!". Wymaga to jednak otwarcia serca, spojrzenia w kierunku Jego światła, odrzucenia lęku. On oczekuje naszej współpracy, "...".jak małe lustra miłości"za "oświetlając środowiska, w których żyjemy, słowami i gestami życia"dawać świadectwo nadziei i radości Jezusa. 

Jezus cierpiał za nas, za mnie

Na progu Wielkiego Tygodnia homilia o. Niedziela Palmowa (2 kwietnia 2023 r.) przybliżyła kontemplację cierpień Jezusa, aż do Jego poczucia "opuszczenia" na krzyżu. "¿I dlaczego zaszło to tak daleko?pyta papież, a następnie odpowiada: ".Dla nas". A także konkretnie: "że każdy powinien powiedzieć sobie: dla mnie"Nie ma innej odpowiedzi. Dla nas. Wszyscy, słuchając opuszczenia Jezusa, ".że każdy powinien powiedzieć sobie: dla mnie". "Zrobił to dla mnie, dla ciebie, aby kiedy ja, ty czy ktokolwiek inny znajdzie się plecami do ściany, zagubiony w ślepym zaułku, zatopiony w otchłani porzucenia, wessany w wir tak wielu powodów bez odpowiedzi, była nadzieja. Dla niego, dla ciebie, dla mnie". 

Franciszek łączy bóle i grzechy, być może z powodu tego tajemniczego (koniecznie przyczynowego) związku między grzechem a cierpieniem. "Aby każdy mógł powiedzieć: w moich upadkach - każdy upadał wiele razy - w moim opuszczeniu, kiedy czuję się zdradzony, albo zdradziłem innych, kiedy czuję się odrzucony, albo odrzuciłem innych, kiedy czuję się opuszczony, albo porzuciłem innych, pomyślmy, że On został opuszczony, zdradzony, odrzucony. I tam Go znajdziemy. Kiedy czuję się źle i zagubiony, kiedy nie mogę już wytrzymać, On jest przy mnie; w moich wielu dlaczego bez odpowiedzi, On jest tam.".

Jaka jest postawa Jezusa na krzyżu? "Doświadczając skrajnego opuszczenia, nie poddaje się rozpaczy - to jest granica - ale modli się i ufa". (por. Ps 22,2; Łk 23,46), i przebacza swoim katom (w. 34). W ten sposób oświadcza, że "Styl Boga jest taki: bliskość, zrozumienie i czułość.". Franciszek zwraca się do nas i wskazuje na siebie: "...".Ja też potrzebuję, aby Jezus mnie pieścił i zbliżał się do mnie, dlatego idę szukać Go w opuszczonych, w samotnych.". Bo nawet teraz "jest wielu "porzuconych Chrystusów"Nienarodzeni": całe wioski, biedni, migranci, nienarodzone dzieci, samotni starcy.

Duch Święty i namaszczenie kapłańskie

Podczas Mszy św. chrzcielnej papież głosił kazania o Duchu Świętym i znaczeniu namaszczenia kapłańskiego (por. Homilia na Wielki Czwartek, 6-IV-2023). Bo tak naprawdę każdy chrześcijanin, a zwłaszcza każdy kapłan, może powiedzieć: "...".Duch Pański jest na mnie." (Łk 4, 18), "bo Pan mnie namaścił" (Iz 61, 1). Jednak Pomazańcem par excellence (czyli Mesjaszem i Chrystusem) jest Jezus. Namaszczony przez Boga Ojca Duchem Świętym z łona Maryi, objawia się jako namaszczony przy okazji swojego chrztu w Jordanie. Następnie Duch Święty zawsze towarzyszy mu w jego życiu i posłudze. Jezus namaścił definitywnie swoich apostołów w dniu Pięćdziesiątnicy. Wtedy przemienił ich serca i poprowadził do pokonania trudności i słabości, dla świadectwa, jakie mieli o Nim dać. 

Każdy kapłan musi przejść tę drogę, przechodząc przez "etap paschalny" kryzysu, pokusy czy próby, mniej lub bardziej długotrwały: "...Wszyscy, wcześniej czy później, doświadczamy rozczarowań, trudów, słabości, przy czym ideał wydaje się zużywać pośród wymagań rzeczywistości, podczas gdy pewna rutyna narzuca się sama, a niektóre próby, niegdyś trudne do wyobrażenia, sprawiają, że wierność wydaje się bardziej niewygodna niż kiedyś.". 

Tam, wskazuje następca Piotra, czai się ryzyko przeciętności, które przedstawia się w postaci trzech pokus: "...ryzyko przeciętności, czyli ryzyko, że świat ulegnie pokusie przeciętności...".kompromisu, gdy człowiek zadowala się tym, co potrafi; substytutów, gdy próbuje "uzupełnić" siebie czymś więcej niż własnym namaszczeniem; zniechęcenia - które jest najczęstsze - gdy niezadowolony trwa w inercji".

Ale ten kryzys, dodaje Franciszek, może stać się także punktem zwrotnym, jak pisze jeden z autorów: "...kryzys może być także punktem zwrotnym.Decydujący etap życia duchowego, w którym trzeba dokonać ostatecznego wyboru między Jezusem a światem, między heroizmem miłosierdzia a przeciętnością, między krzyżem a pewnym dobrobytem, między świętością a szczerą wiernością zaangażowaniu religijnemu". (R. Voillaume, Drugi telefon, w S. Stevan, red. Drugie wezwanie. Odwaga kruchości, Bologna 2018). Nadszedł czas, aby podjąć na nowo drogę zaufania Bogu, pokory i męstwa. I w ten sposób być zdolnym do przyjęcia "drugiego namaszczenia" Duchem Świętym właśnie w kruchości naszej rzeczywistości. 

Papież podkreśla: "Jest to namaszczenie, które pogłębia prawdę, które pozwala Duchowi Świętemu namaszczać nasze słabości, nasze trudy, nasze wewnętrzne ubóstwo. Wtedy namaszczenie znów pachnie: z Niego, a nie z nas.".

W ten sposób każdy kapłan może współpracować z harmonią promowaną przez Ducha Świętego, w jedności i różnorodności (por. H. Mühlen), Der Heilige Geist als Person. Ich - Du - Wir, Münster w W., 1963). I to będzie się przejawiać w jego słowach, w komentarzach, w życzliwości..., w gestach.

W Wielki Czwartek wieczorem objawia się ostatnia wieczerza Jezusa z uczniami ".szlachetność serca". Pana, zwłaszcza w obmyciu stóp (por. Homilia podczas Mszy św. "In Coena Domini", 6 kwietnia 2023 r.). Obmywanie stóp było zadaniem dla niewolników. A Jezus czyni ten gest, aby dać im do zrozumienia, że idzie za nas na śmierć, aby uwolnić nas od naszych grzechów. Nie boi się naszych słabości, chce tylko towarzyszyć nam w życiu, w obliczu tak wielkiego bólu i niesprawiedliwości. Franciszek zauważa: "Jest to gest, który zapowiada, jak powinniśmy być ze sobą.". I każdy z nas może też myśleć "Jezus obmył mi nogi, Jezus mnie zbawił i mam teraz tę trudność". A papież nas pociesza, w imię Chrystusa: "A papież nas pociesza, w imię Chrystusa: ".Ale to minie, Pan jest zawsze przy tobie, On nigdy cię nie opuszcza, nie zostawia.". 

Pamiętanie i chodzenie

Przez krzyż, który był zapowiadany już w Niedzielę Palmową, dochodzimy do Wigilii Paschalnej. Papież zachęcał nas do podjęcia "podróż uczniów od grobu do Galilei" (Homilia, 8-IV-2023). 

W obliczu trudności, zapieczętowanych grobów, naszych rozczarowań i goryczy, nie wolno nam trwać w lamencie, myśląc, że nie da się już nic zrobić, że nic się nie zmieni. Musimy raczej pójść za przykładem świętych kobiet, które przekazują nam wiadomość o zmartwychwstaniu i polecenie udania się do Galilei. 

Ale co to znaczy iść do Galilei - pyta Franciszek. I proponuje dwie uzupełniające się odpowiedzi. Z jednej strony, "wyjść z ukrycia, by otworzyć się na misję, uciec od strachu, by iść ku przyszłości.". "A z drugiej strony - i to jest bardzo piękne - jest to powrót do źródeł, bo wszystko zaczęło się w Galilei. To tam Pan po raz pierwszy spotkał i powołał uczniów. A więc pójście do Galilei to powrót do pierwotnej łaski, to odzyskanie pamięci, która odnawia nadzieję, "pamięci przyszłości", którą naznaczył nas Zmartwychwstały Pan.".

To znaczy: Pan zaprasza nas, byśmy szli naprzód, byśmy z ufnością patrzyli w przyszłość; a jednocześnie sprowadza nas do naszego "...".przeszła łaska"do Galilei naszej historii miłości z Nim, naszego pierwszego połączenia. 

"Bracia i siostry"biskup Rzymu prosi nasAby zmartwychwstać, aby zacząć od nowa, aby wznowić podróż, zawsze musimy wrócić do Galilei, to znaczy nie wrócić do abstrakcyjnego, idealnego Jezusa, ale do żywej pamięci, do konkretnego i pulsującego wspomnienia pierwszego spotkania z Nim. Tak, aby iść, musimy pamiętać; aby mieć nadzieję, musimy odżywiać naszą pamięć.". 

Powrót do tego pierwszego momentu dobrze nam zrobi, podkreśla Francisco: "To dobra rzecz", mówi.Zapytaj siebie jak było i kiedy było, odtwórz jego kontekst, czas i miejsce, przeżyj jego emocje i doznania, przeżyj jego kolory i smaki.". Siła paschalna uzdalnia nas do".usunięcie kamieni rozczarowania i braku zaufania"pamiętając i chodząc, głosząc Pana naszego życia.

Ta proklamacja, że Pan jest "zmartwychwstaniem i życiem" dla nas i dla świata (por. J 11,25), jest istotą wielkanocnego głoszenia: Chrystus zmartwychwstał! I treścią tego, co pragniemy uskutecznić wobec wszystkich, tym pozdrowieniem: Wesołych Świąt!

Oto co powiedział papież w niedzielę wielkanocną: "W okresie wielkanocnym podróż przyspiesza i staje się pośpieszna, ponieważ ludzkość widzi cel swojej wędrówki, sens swojego przeznaczenia, Jezusa Chrystusa, i jest wezwana do biegu ku Niemu, nadziei świata." (Orędzie Urbi et Orbi, 9-IV-2023).

Pan przychodzi, gdy go głosimy

Już w okresie wielkanocnym, w "Regina caeli" (która zastępuje "Angelus"), Franciszek przełamał postawy, słowa i gesty właściwe chrześcijanom. 

W Poniedziałek Wielkanocny przywołał przykład kobiet, które jako pierwsze poszły do grobu, by uczcić ciało Jezusa aromatycznymi maściami. Nie są one sparaliżowane smutkiem i strachem. "Ich wola wykonania tego gestu miłości zwycięża nad wszystkim. Nie zniechęcają się, wychodzą ze swoich lęków i niepokojów". "Oto".obstaje Francisco "droga do spotkania ze Zmartwychwstałym: wyjście z naszych lęków, niepokojów i udręk." (Homilia 10-IV-2023).

Papież zachęca nas do zauważenia tego szczegółu: "Jezus spotyka ich, gdy wychodzimy, by Go głosić. Kiedy głosimy Pana, On przychodzi do nas". I wyjaśnia: "Czasem myślimy, że sposobem na bycie blisko Boga jest mieć Go blisko siebie; bo wtedy, jeśli się odsłonimy i zaczniemy mówić, przychodzą osądy i krytyka, może nie wiemy, jak odpowiedzieć na pewne pytania czy prowokacje, a wtedy lepiej nie mówić i milczeć: nie, to nie jest dobre! Z drugiej strony, Pan przychodzi podczas zapowiadania. Zawsze spotyka się Pana na drodze głoszenia. Ogłaszajcie Pana, a znajdziecie Go. Szukajcie Pana, a znajdziecie go. Zawsze w drodze, tego uczą nas kobiety: Jezusa odnajduje się dając o Nim świadectwo. Włóżmy to w nasze serca: Jezusa można znaleźć dając o Nim świadectwo.".

Tak dzieje się zawsze z dobrą nowiną: gdy się nią dzielimy, przeżywamy ją na nowo i czyni nas ona szczęśliwszymi. Dzieje się tak również w przypadku Pana: "Za każdym razem, gdy ją głosimy, Pan wychodzi nam na spotkanie. Przychodzi z szacunkiem i miłością, jako najpiękniejszy dar, którym możemy się podzielić. Jezus zamieszkuje w nas bardziej za każdym razem, gdy Go głosimy.".

I tak zaprasza nas do zadania sobie pytaniaKiedy ostatni raz dałem świadectwo o Jezusie? Co robię dzisiaj, aby ludzie, których spotykam, mogli otrzymać radość z Jego głoszenia? A także: czy ktoś może powiedzieć: ten człowiek jest pogodny, szczęśliwy, dobry, bo spotkał Jezusa? Czy można to powiedzieć o każdym z nas?".

Znajdujemy go z innymi i w innych 

Niedziela Miłosierdzia Bożego (zapoczątkowana w 2000 roku z inicjatywy Jana Pawła II), przedstawiła nam postać Tomasza, "niewierzącego apostoła" (por. J 20, 24-29). Ten apostoł, mówi Franciszek, reprezentuje po trosze nas wszystkich. Przeżył wielkie rozczarowanie, widząc swojego Mistrza przybitego do krzyża, a nikt nie zrobił nic, aby temu zapobiec. Teraz wychodzi z górnego pokoju, nie obawiając się aresztowania, a potem wraca, choć trudno mu w to uwierzyć. I wtedy Jezus wynagradza go, pokazując mu swoje rany. 

"Jezus pokazuje je im, ale w sposób zwyczajny, wychodząc przed wszystkich, we wspólnocie, a nie na zewnątrz." (homilia 16-IV-2023). Dla papieża jest to tak, jakby Jezus powiedział do Tomasza ".Jeśli chcesz mnie poznać, nie szukaj daleko, pozostań we wspólnocie, przebywaj z innymi; i nie oddalaj się, módl się z nimi, łam z nimi chleb.". 

I to również mówi do nas: "Tam to tam możecie mnie znaleźć, to tam pokażę wam, odciśnięte na moim ciele, znaki ran: znaki Miłości, która pokonuje nienawiść, Przebaczenia, które rozbraja zemstę, znaki Życia, które pokonuje śmierć. To tam, we wspólnocie, odkryjecie moje oblicze, gdy będziecie dzielić z braćmi i siostrami chwile zwątpienia i lęku, przylegając do nich jeszcze mocniej. Bez wspólnoty trudno jest znaleźć Jezusa". Była to lekcja eklezjalności, bo bez Kościoła, rodziny Bożej, nie moglibyśmy spotkać Pana. 

Dlatego papież pyta nas: "Gdzie szukamy Zmartwychwstałego: w jakimś szczególnym wydarzeniu, w jakimś spektakularnym czy krzykliwym akcie religijnym, tylko w naszych emocjach i doznaniach? Czy też we wspólnocie, w Kościele, przyjmując wyzwanie, by w nim pozostać, nawet jeśli nie jest on doskonały?".

I zapewnia, że "pomimo wszystkich jego ograniczeń i wad, które są naszymi ograniczeniami i wadami, Nasza Matka Kościół jest Ciałem Chrystusa; i to w nim, w Ciele Chrystusa, odcisnęły się wciąż i na zawsze największe znaki Jego miłości.". 

Ta refleksja następcy Piotra jest głęboko poruszająca. I jeszcze rzuca nam wyzwanie, gdy kończy ostatnim pytaniem: "Jeśli w imię tej miłości, w imię ran Jezusa, jesteśmy gotowi otworzyć nasze ramiona na tych, którzy są zranieni przez życie, nie wykluczając nikogo z miłosierdzia Bożego, ale przyjmując wszystkich.

Ameryka Łacińska

Corrado Maggioni: "Maryja prowadzi nas do Eucharystii".

Kolejny Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny odbędzie się w Quito, w Ekwadorze, w dniach od 8 do 15 września 2024 r.

Giovanni Tridente-4 maj 2023-Czas czytania: 6 minuty

Przygotowania do kolejnego Kongresu Eucharystycznego już się rozpoczęły i od września br. będą otwarte zapisy poprzez. oficjalna strona. Omnes przeprowadził wywiad z przewodniczącym Papieskiego Komitetu ds. Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, ks. Corrado Maggioni, kapłanem ze zgromadzenia Misjonarzy Montfortian. Duchowny proponuje również kilka pomysłów na rozbudzenie na nowo miłości do Eucharystii i nabożeństwa do Maryi Dziewicy w związku ze zbliżającym się Jubileuszem 2025 roku poświęconym nadziei.

Kolejny Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny odbędzie się we wrześniu 2024 r. w Quito (Ekwador), z okazji 150. rocznicy poświęcenia tego kraju Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Jak przebiegają przygotowania?

Złożone prace organizacyjne wymagane do zorganizowania Międzynarodowego Kongresu trwają już od jakiegoś czasu, a teraz przygotowujemy się do zmierzenia się z najtrudniejszą częścią ostatniego roku.

Komitet Lokalny Kongresu zarządza fazą przygotowań pod odpowiedzialnością arcybiskupa Quito, przy współpracy różnych komisji (liturgicznej, teologicznej, logistycznej, ekonomicznej, komunikacyjnej, kulturalnej, duszpasterskiej). W wydarzeniu uczestniczą oczywiście wszyscy biskupi i diecezje Ekwadoru, których delegaci już działają. Znajdujemy się obecnie w punkcie, w którym po zebraniu możliwych pomysłów i inicjatyw, musimy je przeanalizować i zacząć konkretnie realizować.

Wizytówką Kongresu jest strona internetowa https://www.iec2024.ecKongres odbędzie się w dniach od 8 do 15 września 2024 roku, gdzie można znaleźć informacje i wiadomości, stale aktualizowane, a od września przyszłego roku będzie można zarejestrować się, aby wziąć udział w Kongresie. Z mojej ostatniej podróży do Quito mogę zaświadczyć o entuzjazmie osób już zaangażowanych w organizację Kongresu, mając świadomość, że dla Kościołów Ekwadoru to ważne wydarzenie eklezjalne już się rozpoczęło i wydaje pierwsze owoce.

Jaki będzie temat przewodni kolejnej edycji?

Motto tego Kongresu, zatwierdzone przez papieża Franciszka, brzmi: "Braterstwo, aby uzdrowić świat", rozświetlone słowami Jezusa: "Wszyscy jesteście braćmi i siostrami" (Mt 23,8). Tekst podstawowy, który jest w trakcie opracowywania, podejmie to hasło o ewidentnym znaczeniu eucharystycznym i który, przetłumaczony na różne języki, będzie punktem odniesienia dla spotkań katechetycznych i refleksyjnych w poszczególnych krajach. Zagłębimy się w ten temat szczególnie podczas Sympozjum Teologicznego, które odbędzie się w Quito bezpośrednio przed Kongresem, a następnie będzie on przedmiotem refleksji, dialogu, konfrontacji i doświadczenia podczas dni Kongresu. Kongres EucharystycznyW wydarzeniu wezmą udział delegacje z Ekwadoru i kilku innych krajów.

Oczywiście, wraz z refleksją, powodem Kongresu jest celebracja Eucharystii, w szczególny sposób zamknięta, zwana statio orbis, ponieważ gromadzi reprezentację ludu Bożego - biskupów, kapłanów, diakonów, zakonników i świeckich - z całego świata.

Jak według Ciebie można rozpalić na nowo miłość do Eucharystii w świecie charakteryzującym się indywidualizmem i efemerycznością?

Nie ma gotowych recept zdolnych rozpalić w sercach święty ogień, który "eucharystycznie" pochłania życie. Co więcej, świat, w którym rozkwitały wczesne wspólnoty chrześcijańskie, był również naznaczony indywidualizmem i efemerycznością, a także innymi logikami antyewangelicznymi. Trzeba mieć powód, by uczestniczyć we mszy. Zakłada ona wiarę w Chrystusa, czyli wypośrodkowanie we własnym doświadczeniu decydującego znaczenia spotkania z Nim, Panem i Mistrzem. Dopóki Bóg pozostaje bezimiennym fantomem, a Jezus czymś idealnym, postacią z przeszłości, być może jednym z odniesień między innymi według zasady "lubię - nie lubię", nie widzę żyznego gruntu dla zakorzenienia się ekonomii sakramentalnej, w której centrum znajduje się niedzielna Eucharystia.

Kiedyś ludzie chodzili na mszę z obowiązku, z przyzwyczajenia, choć nie powinniśmy generalizować, bo jesteśmy dziećmi pokoleń mężczyzn i kobiet, którzy żyli wiarą chrześcijańską. Jednak zmiana epoki, którą przeżywamy, pokazuje, że w naszych krajach dawnej ewangelizacji nie sprawdza się już ogólna wiara, którą budzi się tylko przy okazji chrztów, pierwszych komunii i pogrzebów. Nie pomaga religijność składająca się z aktów kultu podyktowanych obowiązkiem lub poczuciem winy, inspirowana ideą Boga, którego trzeba oszukać lub przed którym trzeba się bronić, albo który domaga się dobrobytu materialnego.

Wyzwaniem do rozpalenia miłości do Eucharystii jest uświadomienie sobie, że Ewangelia jest prawdziwie rewolucyjna, przede wszystkim dla mnie. Dopóki nie poczuję w swoim sercu ognia Bożej Obecności, która kocha mnie w sposób wolny i w ten sposób zmienia moje życie, nie będę mógł odczuwać potrzeby uczestniczenia we Mszy Świętej, która jest działaniem, poprzez które Chrystus dzisiaj nadal mówi do nas prawdziwie i karmi nas swoim Ciałem, abyśmy my, którzy z Nim obcujemy, stali się Jego żywym Ciałem w świecie. Ewangelia prowokuje do wiary w Chrystusa, a Chrystusa odnajdujemy w sakramentach Kościoła. Jeśli będę pielęgnował Chrystusa, będę pielęgnował Mszę Świętą.

Jak bardzo w tym odnowionym apostolstwie może pomóc nabożeństwo do Maryi Dziewicy, Matki naszego Pana?

Do kogo mamy się zwrócić, aby upodobnić się do Chrystusa, jeśli nie przede wszystkim do Maryi? Ona jest pierwszą wierzącą, pierwszą, która w Ewangelii mówi "oto ja, niech mi się stanie", pierwszą chrześcijanką, bo pozwoliła Chrystusowi żyć w sobie, otwierając przed Nim całą swoją osobę, ducha, duszę i ciało. Tak, nawet ciało, bo to właśnie w naszym ciele chce zamieszkać Chrystus.

Dziewica Maryja jest decydująca dla naszego zbawienia, ponieważ to przez Nią otrzymaliśmy Zbawiciela. Ale jest też decydująca ze względu na Jej wzorcową odpowiedź wiary, która uczy nas być uczniami Jej Syna. Pobożność maryjna nie jest opcjonalna dla uczniów Jezusa, ale jest częścią ich chrzcielnego DNA. Maryja jest naszą Matką, a my jesteśmy Jej dziećmi z testamentalnej woli Jezusa, który przed wydaniem ostatniego tchnienia na krzyżu powołał Maryję, aby była matką wszystkich Jego uczniów, a ci dziedzicami Jego tej samej miłości do swojej Matki.

W tym świetle, dobrze opisanym w Ewangelii Jana 19, 25-27, Maryja nadal kocha swego Syna jako matka w uczniach Jezusa. A my, kochając Ją z synowską czułością, pielęgnujemy wobec Niej tę samą miłość, którą wyznał Jej Jezus. Nabożeństwo do Maryi nie alienuje nas od Chrystusa, ale raczej łatwiej upodabnia nas do Chrystusa. W przeciwnym razie nie byłoby to prawdziwe nabożeństwo, ale fałszywe.

Rzeczywiście, wymiar "maryjny" przenika celebrację eucharystyczną. Historyczne ciało Chrystusa, zrodzone z Dziewicy, jest fundamentem Tajemnicy Eucharystycznej. Bez przyjścia Maryi nie byłoby Wcielenia, a bez Wcielenia nie byłoby sakramentów. Zmieniają się znaki, ale rzeczywistość jest identyczna: ciało i krew, które przyjmujemy na ołtarzu, pochodzą od tego samego Chrystusa, który za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało i krew z Dziewicy. W tym sensie Maryja prowadzi nas ku Eucharystii, tak jak pomaga nam ją godnie sprawować: w komunii z Nią i za Jej przykładem słuchamy i zachowujemy Słowo Boże i stajemy się jednym Ciałem z Chrystusem. Nie jest więc forsowaniem sprawy, jeśli mówimy, że prawdziwa pobożność maryjna wzmaga prawdziwą pobożność eucharystyczną.

W 2025 roku będziemy obchodzić nowy Jubileusz skoncentrowany na nadziei. Jak możemy pokazać zmęczonemu światu nadzieję, która pochodzi od Jezusa wcielonego w historię?

Na to pytanie nie ma wielu odpowiedzi. Autentycznym sposobem pokazania, w kim pokładamy nadzieję, jest wiarygodne świadectwo, które potrafimy dać. Z pewnością nie jest to świadectwo agresywne, czyli takie, które wytyka innym, że nie są tacy jak my, że nie myślą tak jak my, ani też świadectwo faryzejskie, zadowolone z własnych dobrych uczynków i gardzące uczynkami innych. Uważam, że wiarygodne świadectwo to tylko to, które jest "ewangeliczne", czyli jak sól, jak zaczyn, jak światło, które jest wypłacane w pierwszej osobie. Bo żeby nadać smak, sól musi się rozpuścić, żeby sfermentować ciasto, drożdże muszą zniknąć, żeby oświetlić, płomień musi pochłonąć oliwę.

To jest logika "paschalna", która przypieczętowała całe istnienie Jezusa Chrystusa. Dobrze ilustruje ją symulacja ziarna, które "musi" obumrzeć w ziemi, aby mógł wykiełkować kłos pełen ziarna. Same elementy uczty eucharystycznej, chleb i wino, mówią do nas o darmowych darach, o skutecznych nawróceniach. Rzeczywiście, chleb nie rośnie w naturze, ale jest owocem serii oblacji: ziarna pszenicy są mielone na mąkę, która jest następnie ugniatana i wreszcie pieczona na ogniu.

Wino opowiada również historię ofiary: z winogron zamęczonych w kadzi uzyskuje się wino, które cieszy więzi rodzinne i umacnia przyjaźnie. Ta logika paschalna, uczyniona ze śmierci dla życia innych, jest również przesłaniem, które papież Franciszek nie przestaje nam przypominać, gdy mówi o Kościele idącym naprzód, zatroskanym nie o siebie, ale o innych, ubogim w środki, ale bogatym w moc Ewangelii, bliskim zranionej ludzkości, współczującym i miłosiernym wobec śmiertelnego ciała, które potrzebuje zbawienia.

Tylko w ten sposób Kościół będzie mógł upodobnić się do Chrystusa i dać świadectwo nadziei, która pochodzi od Boga z nami i dla nas. Nadzieją Jubileuszu będzie to, co potrafimy czerpać z "paschalnego" doświadczenia naszych osób, ulepionych z kruchej gliny, ale obdarzonych mocą ponownego stworzenia. Zachęceni tą pierwotną świadomością chrześcijańską, będziemy mogli przejść przez pustynię, wiedząc, że nie doznamy rozczarowania. Naśladując przykład Tego, który "umierając zniszczył śmierć", jak śpiewa się w prefacji do przeżywanego przez nas okresu wielkanocnego.












AutorGiovanni Tridente

Gospel

Mieszkania w domu Ojca. Piąta Niedziela Wielkanocna (A)

Joseph Evans komentuje czytania na V Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-4 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Jezus wydaje się zraniony pozornie swobodną prośbą Filipa: "Panie, pokaż nam Ojca i to nam wystarczy".. W tym, o co pyta Filip, są różne poziomy ignorancji: jakby prosił o coś małego, jakby Ojciec był czymś, co można po prostu pokazać, jakby pragnienie boskości można było tak łatwo ugasić... Ale Jezus skupia się na jednym aspekcie tej ignorancji i mówi mu: "Tak długo jestem z wami, a nie znasz mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jakże więc mówisz: 'Pokaż nam Ojca'?"

I nalega, podkreślając wielką rzeczywistość, której Filip, a bez wątpienia także inni apostołowie, nie pojmowali: Jezus jako objawiający Ojca, ponieważ jest jednym z Ojcem: "Wierzcie mi: Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie".

Kiedy Jezus zbliża się do swojej tajemnicy paschalnej, ostatecznego wyrazu zbawczego planu Boga wobec ludzkości, poprzez który zostaniemy doprowadzeni do udziału w życiu Trójcy Świętej, odczuwa potrzebę powiedzenia nam więcej o tym życiu, życiu, do którego przyszedł na ziemię, aby dać nam moc uczestniczenia w nim. On sam jest drogą do tego życia, jak mówi Tomaszowi: "Ja jestem drogą, prawdą i życiem". Przez Jezusa mamy dostęp do życia trynitarnego, a sam Jego powrót do Ojca ma przygotować nam "mieszkanie" w domu Ojca: "W domu Ojca mego jest wiele mieszkań.... Gdy pójdę i przygotuję wam miejsce, wrócę i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, tam i wy byli.". Niebo i życie chrześcijańskie, które jest jego przedsmakiem, ma być domem w życiu samego Boga, w życiu rodzinnym Trójcy Świętej. Jezus idzie do Ojca, aby zabrać nas ze sobą.

Dzisiejsze inne czytania wydają się nie związane z Ewangelią, ale mają z nią subtelny związek. Każde z nich, na swój sposób, dotyczy kapłańskiego życia Kościoła. W pierwszym czytaniu Apostołowie ustanawiają diakonat do pracy w służbie, aby sami mogli skupić się na bardziej bezpośrednio kapłańskich zadaniach modlitwy i przepowiadania. Psalm zachęca nas do chwalenia Boga radością i śpiewem. W drugim czytaniu św. Piotr mówi do pierwszych chrześcijan, którzy tworzą "królewskie kapłaństwo". Każdy tekst mówi nam o. "dusza kapłańska". które każdy chrześcijanin otrzymał w chrzcie. Musimy żyć kapłańską egzystencją, przekształcając wszystko, co robimy, w akt kultu i ofiary dla Boga. Ale ta kapłańska egzystencja, jak to widzimy w Jezusie, staje się "aktywna" tym bardziej, im bardziej uświadamiamy sobie nasze własne boskie dziedzictwo. W każdej relacji, im bardziej ktoś kocha, tym bardziej jest gotów ofiarować siebie drugiemu, a nie ma większej miłości niż ojcowsko-filialna miłość między Bogiem Ojcem i Jezusem, Jego Synem. Im bardziej kochamy Boga jako Ojca i tęsknimy za zabraniem wszystkich do nieba, tym chętniej stajemy się kapłanami naszej własnej ofiary dla Niego.

Homilia na temat czytań na V Niedzielę Wielkanocną (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież na Węgrzech: budowanie mostów

Podróż apostolska Ojca Świętego na Węgry skupiła się na takich tematach jak pokój, pojednanie i troska o ubogich. W kraju tym nie zabrakło jednak kontrowersji związanych z polityczną interpretacją jego wizyty.

Daniela Sziklai-3 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

W dniach poprzedzających podróż, temat wizyty Ojca Świętego w Węgry już wcześniej wzbudzał kontrowersje ze względu na różne interpretacje jego wypowiedzi, ale po jego odejściu stało się to jeszcze bardziej wyraziste.

Różne interpretacje

Podczas gdy prawicowy, nacjonalistyczny rząd Viktora Orbána z radością podkreślał, że podróż duszpasterska jest potwierdzeniem zaangażowania papieża w tradycyjne wartości społeczne UE, komentatorzy krytyczni wobec rządu zwracali uwagę na wypowiedzi Ojca Świętego, które były mniej zgodne z oficjalną polityką rządu.

"Chcą zamienić podróż apostolską w wydarzenie polityczne, pokazać Watykanowi i światu, jak bardzo chrześcijański jest nasz naród. Tymczasem wykluczają innych, bo - jak twierdzą - papież przychodzi wyłącznie "do nich", a nie do innych" - skarżył się komentator dziennika Népszavakrytyczny wobec rządu.

Ze swojej strony, półoficjalna gazeta Magyar Nemzetbliski rządowi, skupił się na walce "chrześcijańskich Węgier" z "bezwyznaniowym Zachodem": "Choć wydaje się, że z powodu naszej chrześcijańskiej wiary stajemy się stopniowo ciekawostką w Europie, stoimy twardo. Dla nas podstawowe prawo pochodzi od Boga, nawet jeśli musieliśmy i nadal musimy słuchać wiele od kulturalnego Zachodu z powodu naszej "reakcyjnej postawy" (...) My wierni Węgrzy niesiemy krzyż Chrystusa. Robimy to z radością, ponieważ wierzyć to znaczy działać zgodnie z naszym sercem, pozostać wiernym w dobrych i złych dniach, w pokoju i w rozlewie krwi".

Budapeszt: miasto mostów

Sam Ojciec Święty nie opowiedział się jednak ani po jednej, ani po drugiej stronie, ale na wiele sposobów podkreślił podczas swojej wizyty znaczenie "budowania mostów".

Budapeszt jest "miastem mostów, świętych i historii" - powiedział w pierwszym piątkowym przemówieniu w siedzibie węgierskiego rządu, dawnym klasztorze karmelitów. W późniejszych wystąpieniach papież sięgał też do ubogich i zmarginalizowanych, m.in. spotykając się z potrzebującymi, bezdomnymi i uchodźcami w kościele św. Elżbiety. "Ubodzy i potrzebujący są w sercu Ewangelii" - przypomniał w miejscu kultu poświęconym św. Elżbiecie Węgierskiej, wielkiej pomocnicy ubogich.

W tym kontekście krytyczni wobec rządu komentatorzy zwracali uwagę, że Węgry dopiero w ubiegłym roku znacznie złagodziły przepisy dotyczące instytucji społecznych, w wyniku czego instytucje te muszą obecnie spełniać mniej rygorystyczne niż wcześniej wymogi, by opiekować się ubogimi i bezdomnymi.

W sobotę rano Ojciec Święty odwiedził placówkę dla osób niewidomych i niepełnosprawnych. Dom dla niewidomych Instytut im. bł. László Batthyány-Strattmann w Budapeszcie została założona przez zakonnicę i działaczkę społeczną Annę Fehér (1947-2021) w czasach komunistycznych, a obecnie jest prowadzona przez Stowarzyszenie Kolpinga. Rezydencja nosi imię okulisty i rodzinnego człowieka László Batthyány-Strattmann (1870-1931), beatyfikowanego przez papieża Jana Pawła II w 2003 roku. Ten arystokrata poświęcił się całkowicie ubogim, zakładał szpitale i bezinteresownie dbał o swoich najbiedniejszych pacjentów. W marcu 2023 r. rozpocznie się proces beatyfikacyjny jego żony, Marii Teresy Coreth, która była najbliższą współpracownicą i powierniczką Batthyány-Strattmann.

Osobiste wrażenia z wizyty

Podczas trzydniowej wizyty duszpasterskiej Franciszek wypełnił zwyczajowe przy takich okazjach terminy, takie jak spotkania z przedstawicielami państwa, Kościoła lokalnego i młodymi chrześcijanami, ale wniósł też swój osobisty akcent.

Na przykład poza oficjalnym programem przyjął rosyjskiego biskupa prawosławnego na Węgrzech Hilariona (Alfejewa). Metropolita Hilarion był od 2009 roku jedną z najbardziej wpływowych postaci w patriarchacie moskiewskim jako szef urzędu zagranicznego. Jednak kilka miesięcy po ataku Rosji na Ukrainę w 2022 roku został z nieznanych powodów zdymisjonowany przez patriarchę Cyryla i mianowany biskupem maleńkiej rosyjskiej wspólnoty prawosławnej na Węgrzech. Papież Franciszek powiedział dziennikarzom w drodze powrotnej z Budapesztu o swoich rozmowach z Hilarionem, że "rozmawiali nie tylko o Czerwonym Kapturku", ale także np. o kwestii pokoju na Ukrainie.

W oficjalnym programie nie znalazło się również prywatne spotkanie papieża z burmistrzem Budapesztu Gergely Karácsonym. Antyrządowy polityk urzęduje od 2019 roku i wielokrotnie skarży się na brak rządowego wsparcia finansowego dla stolicy.

Karácsony powiedział jednak mediom, że rozmowa z Ojcem Świętym "nie dotyczyła spraw codziennej polityki". Mówili raczej o tym, że polityka może opierać się nie na podziałach, ale na jednoczeniu przeciwieństw. Karácsony wręczył Ojcu Świętemu stare zdjęcie budapeszteńskiego mostu łańcuchowego, przywracając temat "budowania mostów" na pierwszy plan.

Druga wizyta na Węgrzech

Była to druga wizyta papieża Franciszka w stolicy Węgier. Skłoniło to niektórych węgierskich biskupów do twierdzenia, że z wyjątkiem Włoch, Węgry są jedynym krajem, który Ojciec Święty odwiedził więcej niż raz. W rzeczywistości jednak w czasie swojego pontyfikatu był już dwukrotnie w Grecji i na Kubie.

Podczas gdy we wrześniu 2021 roku Franciszek spędził w Budapeszcie tylko kilka godzin na Światowym Kongresie Eucharystycznym, a następnie udał się bezpośrednio na Słowację - co niektórzy komentatorzy zinterpretowali jako krytykę węgierskiego przywództwa - teraz poświęcił trzy dni na spotkanie z ludźmi i odwiedzenie różnych instytucji.







AutorDaniela Sziklai

Watykan

Papież zastanawia się nad "znaczeniem dbania o swoje korzenie".

Papież odbył środową audiencję, podczas której mówił o swej niedawnej podróży na Węgry "poprzez dwa obrazy: korzenie i mosty".

Paloma López Campos-3 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

Podczas audiencji generalnej w środę 3 maja papież Franciszek mówił o swojej podróży apostolskiej do Węgry, który zakończył się w ostatnią niedzielę. Do tego celu wykorzystał dwa obrazy: korzenie i mosty.

Franciszek zaznaczył, że udał się na Węgry "jako pielgrzym do narodu, którego historia - jak powiedział Święty Jan Paweł II - została naznaczona "wieloma świętymi i bohaterami, otoczonymi przez tłumy ludzi skromnych i pracowitych".

Korzenie

Wśród korzeni narodu węgierskiego "są przede wszystkim święci: święci, którzy oddali życie za naród, święci, którzy świadczyli o Ewangelii miłości, święci, którzy byli światłem w czasach ciemności; wielu świętych przeszłości, którzy dziś napominają nas, byśmy przezwyciężyli ryzyko defetyzmu i lęk przed jutrem, pamiętając, że Chrystus jest naszą przyszłością".

Chrześcijanie tego kraju byli wielokrotnie wystawiani na próbę, "ale choć próbowano podciąć drzewo wiary, korzenie pozostały nienaruszone: silny był Kościół ukryty, z wieloma duchownymi wyświęconymi potajemnie, którzy dawali świadectwo Ewangelii pracując w fabrykach, a babcie ewangelizowały w ukryciu". Mimo wszystko, stwierdził Papież, "wspólne więzi wiary i ludzi pomogły w odzyskaniu wolności".

Utrata wolności

Dziś jednak wolność znów jest zagrożona. "Zwłaszcza w białych rękawiczkach konsumpcjonizmu, który znieczula, tak że zadowalamy się niewielkim dobrobytem materialnym i zapominając o przeszłości, pławimy się w teraźniejszości stworzonej na skalę jednostki. Ale kiedy liczy się tylko myślenie o sobie i robienie tego, co się chce, korzenie zostają zduszone".

Franciszek zaznaczył, że problem ten nie występuje tylko na Węgrzech, ale "ma związek z całą Europą, gdzie poświęcenie dla innych, poczucie wspólnoty, piękno wspólnego marzenia i tworzenia dużych rodzin przeżywa kryzys".

Z tego powodu Papież zaprosił zebranych do refleksji "nad znaczeniem dbania o korzenie, bo tylko pogłębiając gałęzie, będą one rosły w górę i przyniosą owoce. Zadajmy sobie pytanie: Jakie są najważniejsze korzenie mojego życia, czy o nich pamiętam, czy o nie dbam?

Mosty

Jeśli chodzi o drugi obraz wspomniany na początku przez Ojca Świętego, Franciszek przywołał mosty, które przecinają miasto Budapeszt. To skłoniło Papieża do zwrócenia uwagi, że Węgry są krajem, który "bardzo angażuje się w budowanie "mostów dla jutra": jego uwaga poświęcona trosce o ekologię i o zrównoważoną przyszłość jest wielka i pracuje nad budowaniem mostów między pokoleniami, między starszymi i młodymi, co jest wyzwaniem, którego nie mogą się dziś wszyscy wyrzec".

Ze swej strony Kościół musi również budować mosty, "ponieważ głoszenie Chrystusa nie może polegać jedynie na powtarzaniu przeszłości", ale zawsze wymaga aktualizacji. Dlatego "zadajmy sobie pytanie: czy ja w mojej rodzinie, w mojej parafii, w mojej wspólnocie, w moim kraju jestem budowniczym mostów, budowniczym harmonii, jedności?

Papież i kultura węgierska

Franciszek powiedział, że podczas wizyty poruszyło go "znaczenie muzyki, która jest charakterystyczną cechą kultury węgierskiej". Wszędzie była muzyka: organy, fortepian, skrzypce, wiele instrumentów i dużo śpiewu. Młodzi niepełnosprawni śpiewali "Niech żyje muzyka", a to oznaczało: niech żyje harmonia, niech żyje braterstwo, które daje nadzieję i radość życia.

Na koniec Papież zwrócił się do Matki Bożej, nawiązując do początku miesiąca maja: "Królowej Węgier zawierzamy ten umiłowany kraj, Królowej pokoju zawierzamy budowanie mostów w świecie, Królowej nieba, którą wielbimy w tym okresie wielkanocnym, powierzamy nasze serca, aby były zakorzenione w miłości Boga".

Papież po mszy w Budapeszcie ze słynną ikoną św. Marii (CNS photo/Vatican Media)

Maj Śmierć i Zmartwychwstanie

Czy ma sens wspominanie Męki Pańskiej w środku okresu wielkanocnego, w środku świętowania Zmartwychwstania?

3 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

Na Krzyżu Jezus dokonał największego aktu miłości, jakiego kiedykolwiek dokonał człowiek, a żeby mówić o miłości, to zawsze jest dobry moment, nie sądzisz? 

Miesiąc maj stwarza nam różne okazje do refleksji nad wielką miłością Boga do nas, którą objawił na Krzyżu. 

Krzyż

Z jednej strony krzyże majowe, przejaw religijności ludowej, która ma głęboką tradycję i jest nadal bardzo popularna w Hiszpanii i Ameryce Łacińskiej. Krzyże udekorowane kwiatami na każdej ulicy lub placu oferują ten podwójny aspekt krzyża, jako miejsca śmierci i życia, bólu i radości, ciemności i światła oraz koloru. Początków tego święta należy szukać w obchodzonym 3 maja święcie Wynalazku (odkrycie) Świętego Krzyża.

Dzień ten upamiętnia odkrycie prawdziwego krzyża Chrystusa, wraz z dwoma innymi, w wykopaliskach prowadzonych przez św. Helenę, matkę cesarza Konstantyna, w Jerozolimie. Krzyża, który w tych dniach znów wysunął się na pierwszy plan, gdyż Stolica Apostolska przekazała jego dwa niewielkie fragmenty w geście ekumenicznym z okazji stulecia Kościoła anglikańskiego w Walii. Te relikwie tzw. Lignum Cruciszostanie włączony do krzyża, który będzie przewodniczył w tym tygodniu uroczystościom konsekracji Karola III na nowego króla Anglii.

Jubileuszowy Rok Święty

W tym okresie wielkanocnym rozpoczęto również Jubileuszowy Rok Święty w Liébana, w ramach którego odbyły się następujące wydarzenia klasztor Santo Toribio przez wieki był miejscem pielgrzymek właśnie dlatego, że był kustoszem niczego innego jak fragmentu Lignum Crucis największy na świecie.

Do 16 kwietnia 2024 r. mamy okazję dołączyć do tysięcy pielgrzymów, którzy w tym szczególnym roku przybędą, aby wygrać Jubileusz, czcząc tę relikwię, która mówi do nas o miłowaniu aż do oddania życia, o oddaniu życia przez miłowanie.

Tajemniczy człowiek

Wreszcie, do 30 czerwca, w katedrze w Guadix, w prowincji Granada, można oglądać wystawę ".Tajemniczy człowiek"Wystawa oferuje po raz kolejny niepowtarzalną okazję do refleksji nad tą dwoistością śmierci i życia poprzez wyjątkowe podejście do postaci straconego człowieka, którego wizerunek widnieje na Całunie Turyńskim.

Niezależnie od tego, czy Jezus jest "tajemniczym człowiekiem" z całunu, czy nie, wystawa ma na celu przybliżenie nam centralnych tajemnic naszej wiary: męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Miałem okazję odwiedzić ją niedawno i po wprowadzeniu, które zanurza zwiedzającego w sposób, w jaki Rzym wykonywał egzekucje na skazanych na karę krzyża, mogłem dowiedzieć się, dzięki szczegółowym panelom i przewodnikom audio, o historii całunu, jego wpływie na ikonografię chrześcijańską na przestrzeni wieków, a także o wielkich niewiadomych dotyczących wizerunku, którego powstania nauka nie była jeszcze w stanie wyjaśnić.

Punktem kulminacyjnym wizyty jest możliwość obejrzenia z bliska hiperrealistycznej rzeźby, z włosami i śladami, człowieka z Całunu Świętego, mogąc kontemplować każdą ranę, każde zadrapanie, każdą plamę krwi. Moje odczucie, jako widza, było zupełnie inne niż to, które odczuwałem przed wieloma pięknymi obrazami dewocyjnymi, które są czczone w naszych kościołach i kaplicach z tytułami takimi jak Santísimo Cristo de... lub Nuestro Padre Jesús de....

Umiejętność rozpoznawania

Fakt nienazwania tego tajemniczego człowieka, którego znaki męczeństwa pokrywają się w pełni z tymi, o których mówią Ewangelie, sprawił, że znacznie zbliżyłem się do człowieczeństwa Jezusa i zadałem sobie pytanie: Czy rozpoznałbym Boga w Jezusie, gdybym spotkał go w życiu twarzą w twarz, czy też wydałby mi się "jednym z wielu", jak mówi św. Paweł w swoim słynnym hymnie z Listu do Filipian? A wraz z pytaniem - donos: dlaczego nie jestem w stanie zobaczyć Boga i odczuć oddania, na jakie zasługuje Chrystus z krwi i kości, w którym On zapewnił, że się wcieli, gdy powiedział: "Byłem głodny, a daliście mi jeść, byłem spragniony, a daliście mi pić..."? 

W orędziu z okazji odsłonięcia Całunu Turyńskiego w 2013 roku papież Franciszek podkreślił tę myśl, stwierdzając, że "ta oszpecona twarz przypomina tak wiele twarzy mężczyzn i kobiet zranionych przez życie, które nie szanuje ich godności, przez wojny i przemoc, które dotykają najbardziej bezbronnych... Jednak twarz Całunu przekazuje wielki pokój; to umęczone ciało wyraża suwerenny majestat. To tak, jakby pozwalało prześwitywać skondensowanej, ale potężnej energii; to tak, jakby mówiło nam: miejcie ufność, nie traćcie nadziei; moc Bożej miłości, moc Zmartwychwstałego, zwycięża wszystko".

Z tą właśnie nadzieją chcę trwać w tym majowym miesiącu Śmierci i Zmartwychwstania. Bo Krzyż był tego wart.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Więcej
Watykan

Dario VitaliZ synodalnego doświadczenia dzielenia się wynika zrozumienie samej synodalności".

Dario Vitali, członek Komisji Przygotowawczej Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, podkreśla w tym wywiadzie jedność, jaką wykazują zgromadzenia kontynentalne Synodu.

Federico Piana-3 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

"Sformułowania zawarte w. Instrumentum laboris przechodzi przez całą pierwszą fazę słuchania w Kościołach partykularnych, a następnie rozeznania w krajowych Konferencjach Biskupów i w siedmiu zgromadzeniach kontynentalnych". Tak mówi Dario Vitali, członek Komisji Przygotowawczej Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

W rozmowie z Omnes, Vitali wyjaśnia, że dokument roboczy na pierwszą sesję XVI Zwyczajne Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów poświęcona synodalności, która odbędzie się w dniach od 4 do 29 października, będzie w istocie wynikiem konsultacji całego Ludu Bożego, która miała miejsce na etap pierwszy.

Ksiądz, który wykłada teologię dogmatyczną na Papieski Uniwersytet Gregoriański i konsultant Dykasterii Nauki Wiary i Dykasterii ds. Duchowieństwa, podkreśla, że nie było to byle jakie słuchanie, ale "słuchanie kapilarne, które nikogo nie wykluczało".

Co wynikło z tego słuchania?

-W procesie synodalnym istnieje jedność, która ukazuje, jak wszystkie interwencje, wszystkie wkłady Kościołów partykularnych, wszystkie syntezy Konferencji Episkopatu i wszystkie siedem dokumentów Konferencji Episkopatu, są ze sobą w harmonii. Zespoły kontynentalne są owocem tego samego sposobu działania.

Słuchanie, które rozpoczęło się od Ludu Bożego, a następnie rozwinęło się poprzez to, co zostało określone jako rozmowa w Duchu Świętym. Co z tego wszystkiego wynika? Produkuje proces wzrostu w zgodzie, który zaczyna się od słuchania wszystkich.

A co wynika z siedmiu dokumentów zgromadzeń kontynentalnych?

-Przede wszystkim podkreślają piękno tego doświadczenia. Ci, którzy w nim uczestniczyli, potwierdzają, że jest to doświadczenie eklezjalne, które warto przeżyć, a także powtórzyć, ponieważ pozwala na uczestnictwo i buduje misję i wspólnoty.

Wszystkie syntezy zgromadzeń kontynentalnych podkreślają Kościół synodalny i co można w nim zmienić, zarówno w mentalności, jak i w strukturach.

Innym aspektem, który wyłania się z syntez zgromadzeń kontynentalnych jest fakt, że synodalność nie jest tylko aspektem teoretycznym......

-Często słyszeliśmy, że o synodalności mówi się w kategoriach teoretycznych, a potem próbowano ją przełożyć na praxis. W rzeczywistości chodzi o odwrócenie podejścia, aby pokazać, jak właśnie na podstawie prawdziwie synodalnego doświadczenia dzielenia się można dogłębnie zrozumieć synodalność.

W jakim duchu zostanie sporządzone Instrumentum laboris?

-Oczywiście, duch będzie z szacunkiem synodalny.

Rozpoznanie najbardziej sprzyjających konsensusowi elementów stanie się punktem centralnym Instrumentum laborisponieważ sama metoda synodalna przewiduje konfrontację w świetle Ducha Świętego, który jest Duchem pokoju, porządku, a nie nieporządku.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Kultura

Nuncjusz apostolski, kluczowa postać watykańskiej dyplomacji

W wywiadzie Mirosław Stanisław Wachowski, podsekretarz Sekcji ds. Stosunków z Państwami i ekspert watykańskiej dyplomacji, wyjaśnia rolę nuncjuszy apostolskich.

Antonino Piccione-2 maj 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Mirosław Stanisław Wachowski urodził się w Piszu (Polska) 8 maja 1970 roku. Wyświęcony na kapłana dla diecezji ełckiej 15 czerwca 1996 roku, ukończył prawo kanoniczne na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim.

Do służby dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej wstąpił 1 lipca 2004 r., pracował w Przedstawicielstwach Papieskich w Senegalu, w Organizacjach Międzynarodowych w Wiedniu, w Polsce oraz w Sekcji ds. Stosunków z Państwami i Organizacjami Międzynarodowymi Sekretariatu Stanu.

nakreśla wkład działań dyplomatycznych Stolicy Apostolskiej we współczesne zagadnienia i jej zdolność do wpływania na konkretne problemy.

Jak powstały legaty papieskie i w jakim stopniu ich cechy kształtują dzisiejsze działanie i rolę nuncjuszy apostolskich?

- Wysłanie pierwszych przedstawicieli Stolicy Apostolskiej, o nazwisku Apocrisari (z łac. Odpowiedzialny), wiązało się z tym, że mieli oni wstawiać się w imieniu interesów Stolicy Apostolskiej i wyrażać swoją prośbę na dworze cesarskim.

Jego trwałe ustanowienie nastąpiło dopiero w VI wieku, wraz z pontyfikatem Agapito I, choć nie mieli wówczas prawa do jurysdykcji. Ostatni apokrisarius działał w 743 roku na dworze cesarza Konstantyna V, gdzie znajdujemy go z zadaniem zrelacjonowania instrukcji papieża Zachariasza w pierwszej fazie konfliktu obrazów, w konfrontacji z ikonoklastami.

Historiografia uczy nas, że herezje były postrzegane jako czynnik nieporządku, jako coś, co należało ograniczyć, aby utrzymać i zachować zrównoważone współżycie, więc obecność Apokryzjarchy była kolejnym powodem do utrzymania zrównoważonego rozwoju społeczeństwa i uniknięcia konfliktów.

Zwyczaj reprezentacji przez biskupa Rzymu wywodzi się jednak jeszcze sprzed postaci Apokryza, z wysyłania legatów na sobory i synody.

Pierwsze prawdziwe świadectwo tego przedstawienia znajdujemy na Soborze w Arles w 314 roku, gdzie biskup Rzymu Sylwester wysłał prezbiterów Clodiusa i Vitusa oraz diakonów Eugeniusza i Cyryla, aby "zajęli" jego miejsce.

W okresie przejściowym między starożytnością a średniowieczem pojawiła się kolejna postać reprezentująca Stolicę Apostolską, tzw. wikariusz apostolski, którego głównym zadaniem było regulowanie stosunków kościelnych w poszczególnych częściach Europy i potwierdzanie prymatu Rzymu w poszczególnych Kościołach.

Od drugiej połowy IX wieku, zwłaszcza z. Papież Mikołaj IUpowszechnił się zwyczaj wysyłania legatów z Rzymu w celu rozstrzygnięcia najtrudniejszych spraw, w których strony sporu odwoływały się do Rzymu.

Powstanie wielkich państw narodowych w XV wieku było u źródeł zmiany tempa na froncie dyplomacji papieskiej.Czy tak jest w tym przypadku?

- Stolica Apostolska wysłała 30 kwietnia 1500 r. biskupa Angelo Leoniniego do Wenecji jako nuncjusza apostolskiego, zapoczątkowując w ten sposób stabilne przedstawicielstwo przy państwach.

Działalność przedstawicieli pontyfikalnych osiągnęła swój szczyt w okresie pokoju westfalskiego w 1648 roku, gdzie zdecydowano o nowym układzie Europy i nowym sposobie pojmowania stosunków i władzy między państwami.

Kongres wiedeński potwierdził wówczas dotychczasowy zwyczaj przyznawania pierwszeństwa nuncjuszom i przedstawicielom papieskim.

Nowy impuls do pracy misyjnej Kościoła dał Grzegorz XVI, zwracając szczególną uwagę na Bliski Wschód.

Pierwsza delegacja apostolska powstała w 1827 r. wraz z mianowaniem biskupa Losany delegatem apostolskim Góry Liban. Dopiero pontyfikat Leona XIII nadał większą dynamikę i znaczenie nuncjuszom i legatom przy narodach katolickich.

Sam Leon XIII potwierdził to 20 sierpnia 1880 r. w przemówieniu do kardynałów: jest prawem Papieża Rzymskiego mieć w pewnych miejscach kogoś, kto by reprezentował jego osobę i stale wykonywał jego jurysdykcję i władzę.

Z normatywnego punktu widzenia, jakie są dokładne odniesienia prawa legacyjnego i jak należy je interpretować w odniesieniu do szczególnego charakteru Stolicy Apostolskiej?

- W 1917 r. Kodeks Prawa Kanonicznegogdzie kanon 265 ustanawia podstawy legacji papieża rzymskiego, potwierdzając jego prawo do wysyłania swoich legatów gdziekolwiek zechce.

Podstawa tego prawa jest ściśle związana z jego misją wobec wszystkich Kościołów rozproszonych po świecie, z którymi musi się porozumiewać i przez które musi ewangelizować tych, którzy jeszcze nie wierzą. Wolne i niezależne od jakiejkolwiek władzy cywilnej, także dlatego, że dotyczy relacji między Papieżem Rzymskim a Biskupami.

Dla lepszego zrozumienia roli Przedstawicieli Papieskich, Stolica Apostolska ma dwa znaczenia: w szerokim znaczeniu jest to Papież Rzymski z Kuria Rzymska; ściśle mówiąc Stolica Apostolska to Papież Rzymski jako władza najwyższa.

Dla prawa międzynarodowego istotna jest tylko i wyłącznie postać papieża rzymskiego, czyli Stolicy Apostolskiej w ścisłym znaczeniu. W CIC z 1983 r. funkcja m.in. Nuncjusze apostolscy Kanon 362 precyzuje: "Papież Rzymski ma pierwotne i niezależne prawo do mianowania i wysyłania swoich legatów zarówno do Kościołów partykularnych różnych narodów lub regionów, jak i do państw i władz publicznych, a także do ich przenoszenia i odwoływania, z poszanowaniem jednak norm prawa międzynarodowego dotyczących wysyłania i odwoływania legatów akredytowanych przy rządach".

Prawo papieża rzymskiego do wysyłania własnych legatów określają zatem dwa precyzyjne terminy: rodzimy i niezależny. Czy można określić jego treść i zakres?

- Przez prawo pierwotne rozumie się prawo pierwotne, które należy do Papieża, jako głowy Kościoła powszechnego i depozytariusza głównej odpowiedzialności za zapewnienie jego potrzeb.

Wyrażenie niezależne prawo, z drugiej strony oznacza to, że Stolica Apostolska nie jest zależna od żadnej innej władzy, a więc nie są na nią nałożone żadne ograniczenia, nawet gdy prowadzi działalność międzynarodową.

Najlepsze wyjaśnienie prawa potwierdzonego w kanonie 362 znajduje się w preambule do Motu proprio Sollicitudo Omnium EcclesiarumW dokumencie tym teologiczne i pastoralne uzasadnienie funkcji Papieskich Przedstawicieli jest przedstawione w sposób skuteczny i jasny: "Troska o wszystkie Kościoły, do których zostaliśmy powołani przez tajemniczą wolę Bożą i z których będziemy musieli kiedyś zdać sprawę, wymaga, abyśmy, posłani jako przedstawiciele Chrystusa do wszystkich ludów, byli odpowiednio obecni we wszystkich regionach ziemi i abyśmy starali się dokładnie i całkowicie poznać warunki każdego z Kościołów".

Biskup Rzymu bowiem na mocy swego urzędu posiada pełną, najwyższą i powszechną władzę nad całym Kościołem, z której zawsze może swobodnie korzystać [...] Przez Naszych przedstawicieli, którzy rezydują w poszczególnych narodach, stajemy się uczestnikami samego życia Naszych dzieci i, jak gdyby wstawiając się w nie, poznajemy, w sposób szybszy i pewniejszy, ich potrzeby i dążenia zarazem".

Dyplomatyczny ciąg Stolicy Apostolskiej był istotny w budowaniu harmonijnej i pokojowej wspólnoty międzynarodowej, poprzez działania, które niekiedy przyczyniały się do rozwiązywania trudnych kryzysów lub zwracały uwagę na problemy międzynarodowe w ramach globalnego zarządzania. Jak pogodzić podstawową rolę nuncjusza z tęsknotą za ochroną każdej osoby ludzkiej?  

- Legaci Stolicy Apostolskiej są na usługach Kościoła katolickiego, a nie państwa, którego członkowie nie zamieszkują określonego terytorium, lecz są rozproszeni po całym świecie. W związku z tym cele przyświecające działalności dyplomatycznej nie ograniczają się do wiernych Kościoła katolickiego, ale działalność Nuncjuszy jest często okazją do zwrócenia uwagi społeczności międzynarodowej na różne kwestie dotyczące wolności religijnej każdego wierzącego.

W ten sposób Stolica Apostolska konkretnie realizuje cel, jakim jest umacnianie i ochrona godności każdej osoby ludzkiej. Istnieje również aspekt "wizualny" działania nuncjuszy, który wynika ze specyficznego charakteru eklezjalnego dyplomacji Stolicy Apostolskiej, a jest nim kapłański lub episkopalny charakter przedstawicieli pontyfikalnych.

Papież Jan XXIII ustanowił w 1962 r., że nuncjusze apostolscy, nawet od początku swojej misji - a nie dopiero po kilku latach, jak za pontyfikatu Piusa XII - otrzymywali godność biskupią, nie jako sprawę honorową, ale dla lepszego podkreślenia funkcji łącznika między najwyższym papieżem a biskupami Kościołów lokalnych.

Kościelny charakter dyplomacji papieskiej niesie w sobie naturalną uwagę na wszystkie wymiary życia ludzkiego i z tego właśnie powodu nie należy zapominać, że cały szereg spraw, które z kolei są przedmiotem zainteresowania dyplomacji państw, nie wchodzi w zakres dyplomacji Stolicy Apostolskiej: na przykład sojusze polityczne, struktury wojskowe, stosunki handlowe i finansowe, promocja turystyki itp.Są to wszystkie pola działania, które nie interesują dyplomacji Stolicy Apostolskiej, z wyjątkiem, czasami, ewentualnych implikacji moralnych.

Paweł VI zadał sobie kilka pytań, które wciąż od czasu do czasu powracają: czy Stolica Apostolska ma powód, by korzystać z tej formy działalności zwanej dyplomacją, czy nie jest ona całkowicie obca naturze i celowi Kościoła, czy nie grozi ona asymilacją Kościoła do instytucji i organów porządku doczesnego, z którymi nie może i nie wolno go mylić?

- Ten sam Papież podkreślił, że działalność dyplomatyczna Stolicy Apostolskiej odpowiada w sposób bardzo właściwy aktualnej ewolucji życia międzynarodowego i obecnym potrzebom misji, jaką Kościół musi pełnić we współczesnym świecie, tej misji, o której mówił Sobór Watykański II, stwierdzając uroczyście, że Kościół jest powołany do niesienia decydującej pomocy społeczeństwu, umacniając i dopełniając jedność rodziny ludzkiej. I właśnie to działanie zamierza prowadzić Stolica Apostolska poprzez swoich pontyfikalnych przedstawicieli: przyczyniać się do umacniania więzi między narodami, w duchu lojalnej wzajemności, z uwagą na uznanie praw i obowiązków każdego z nich. Odpowiedzialność za ochronę podstawowych praw człowieka jest zatem wpisana w samą naturę Kościoła.

Wystarczy przypomnieć, że głoszenie Ewangelii nigdy nie było oddzielone od miłości i troski o najbardziej potrzebujących. Paweł VI, Jan Paweł II i Benedykt XVI, przemawiając na forum Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, świadomie deklarowali, że rola Kościoła na arenie międzynarodowej jest rolą "eksperta od ludzkości".

Papież Franciszek powtórzył tę fundamentalną myśl podczas spotkania z członkami Zgromadzenia Ogólnego ONZ: "Integralny rozwój człowieka i pełne korzystanie z jego godności nie mogą być narzucone. Muszą być budowane i realizowane przez każdą jednostkę, przez każdą rodzinę, w komunii z innymi istotami ludzkimi i we właściwej relacji ze wszystkimi środowiskami, w których rozwija się ludzka towarzyskość".

Bez uznania pewnych nieprzekraczalnych naturalnych granic etycznych i bez natychmiastowego wdrożenia tych filarów integralnego rozwoju człowieka, ideał "ocalenia przyszłych pokoleń od plagi wojny" (Karta Narodów Zjednoczonych, Preambuła) i "promowania postępu społecznego i lepszych standardów życia w większej wolności" ryzykuje, że stanie się nieosiągalnym mirażem lub, co gorsza, pustymi słowami, które służą jako usprawiedliwienie dla wszelkich nadużyć i korupcji, lub do promowania kolonizacji ideologicznej poprzez narzucanie anomalnych modeli i stylów życia obcych tożsamości narodów i, ostatecznie, do promowania kolonizacji ideologicznej poprzez narzucanie anomalnych modeli i stylów życia obcych tożsamości narodów, co gorsza, puste słowa, które służą jako usprawiedliwienie dla wszelkich nadużyć i korupcji, lub dla promowania ideologicznej kolonizacji poprzez narzucanie anomalnych modeli i stylów życia obcych tożsamości narodów, a w ostateczności nieodpowiedzialnych".

Czy możemy narysować identikit Nuncjusza Apostolskiego w świetle Magisterium papieża Franciszka?

- Z okazji Jubileuszu Miłosierdzia 17 września 2016 r. papież Franciszek przypomniał, jak nuncjusz apostolski musi "osłuchać" serce papieża i pozwolić, by jego "oddech" dotarł do Kościołów świata, angażując się, podróżując, spotykając się i dialogując ze wszystkimi. Musi wspierać, a nie tylko korygować, musi zdystansować się od plotkarzy i karierowiczów, nie może promować "przyjaciół przyjaciół" ani obejmować linii politycznych czy walk ideologicznych, musi unikać wizji personalistycznych, przezwyciężać logikę biurokratyczną i proponować nazwiska kandydatów do Episkopatu, którzy są prawdziwymi świadkami Zmartwychwstałego, a nie "nosicielami życiorysów".

Papież zaprosił swoich przedstawicieli, aby byli wszędzie tam, gdzie są w świecie "całym sercem, z niepodzielnymi sercami i umysłami". Oprócz obserwowania, analizowania i relacjonowania konieczne jest, aby nuncjusz apostolski spotykał się, słuchał, dialogował, dzielił się, proponował i współpracował, aby zajaśniała szczera miłość, sympatia, empatia do ludzi i Kościoła lokalnego; dlatego spojrzenie przedstawiciela papieskiego musi być szerokie i głębokie.

Również przy tej okazji papież Franciszek prosił, aby w pełnieniu swojej roli i w ogromnym zadaniu zagwarantowania Kościołowi wolności od wszelkich form władzy, które chcą uciszyć prawdę, nie ograniczał się do porozumień, umów czy negocjacji dyplomatycznych, ale pracował tak, aby Kościół mógł być wolny, by głosić Ewangelię wszystkim, we wszystkich miejscach, przy wszystkich okazjach, bez zwłoki, bez wstrętu i bez lęku. W tym sensie Papieski Przedstawiciel nie będzie obejmował linii politycznych ani walk ideologicznych, ponieważ trwałość Kościoła opiera się na wierności swemu Panu.

Ważnym elementem pracy Nuncjusza jest bycie "człowiekiem pojednania" i mediacji, bezstronnym i obiektywnym w spotkaniach z każdą osobą, sprzyjającym przy każdej okazji budowaniu komunii. Nuncjusz jest również człowiekiem pracowitym i charytatywnym, pracującym na rzecz pokoju i oddającym się dziełom miłosierdzia, zwłaszcza wobec ubogich i zepchniętych na margines, wypełniając w ten sposób swoją misję oraz rolę ojca i pasterza.

AutorAntonino Piccione

Kultura

Matka Boża Miłosierdzia, patronka Republiki Dominikańskiej

Historia inwokacji Dziewicy Miłosierdzia od jej początków do przybycia do Santo Domingo.

César Arturo Abréu Fernández-2 maj 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Matka Boża Miłosierdzia jest jednym z najbardziej ukochanych kultów w Republice Dominikańskiej. Nabożeństwo to narodziło się w XIII wieku, kiedy to Dziewica ukazała się dwóm świętym i królowi Aragonii, prosząc o założenie zakonu poświęconego ratowaniu chrześcijan trzymanych w niewoli przez Saracenów.

W 1494 r. niektórzy Mercedarianie, którzy podróżowali z Kolumbem, zabrali do Ameryki obraz Dziewicy Miłosierdzia, zapoczątkowując w ten sposób jej kult w Nowym Świecie.

Historia inwokacji

Szczególne wezwanie Dziewicy Miłosierdzia powstało 1 sierpnia 1218 r., kiedy to Matka Boża ukazała się osobno trzem znakomitym osobom z Barcelony w wezwaniu jako Dziewica Miłosierdzia: św. Piotrowi Nolasco, który miał być założycielem Zakonu Miłosierdzia, królowi Jakubowi I Aragońskiemu i św. Rajmundowi z Peñafort, zakonnikowi dominikańskiemu. Kilka dni później ci trzej spotkali się w katedrze w Barcelonie i mieli to samo objawienie Matki Bożej. Poprosiła ich o założenie zakonu zajmującego się wykupem jeńców. Dziewięć dni później zakon został założony przez św. Piotra Nolasco.

Ich szczególną misją było okazywanie miłosierdzia chrześcijanom trzymanym w niewoli przez muzułmanów i saraceńskich piratów. Wielu jej członków, zwanych Mercedariuszami, wymieniało swoje życie za życie jeńców i niewolników, a ich liczbę szacuje się na 300 tysięcy.

Matka Boska podróżuje do Ameryki

25 września 1493 roku duża flota pod dowództwem Kolumba, składająca się z 14 karawel i 3 galeonów, opuściła Hiszpanię. Na pokładzie znajdowało się 1500 osób, w tym trzynastu misjonarzy pod przewodnictwem ojca Boíla, a wśród nich dwóch mercedariuszy: Juan Infante i Juan de Solórzano. Przed wyjazdem królowa Hiszpanii podarowała im obu obraz Matki Bożej Miłosierdzia, który miał im towarzyszyć w podróży do Ameryki. Jest to pierwsze wezwanie Matki Bożej, które powędrowało do Nowego Świata.

Wyruszyli 2 stycznia 1494 roku w miejsce wybrane przez Kolumba, aby założyć pierwszą latynoską fundację w Ameryce, a 6 stycznia, w dzień Epifanii, czyli objawienia się Boga ludzkości, została odprawiona pierwsza w Nowym Świecie Eucharystia, w której uczestniczyło 13 misjonarzy. Trzynastu, aby, jak podczas Ostatniej Wieczerzy, jeden reprezentował mistycznie Chrystusa, a pozostali dwunastu apostołów, w uroczystości, która z pewnością uwzględniała obecność obrazu Dziewicy z Las Mercedes.

El Santo Cerro

Juan Infante, jeden z dwóch Mercedariuszy, był spowiednikiem Kolumba i jako taki zawsze mu towarzyszył. Według legendy był z nim także wtedy, gdy Kolumb na początku marca 1495 roku, grasując w pobliżu fortu La Concepción de la Vega, ze szczytu wzgórza wpatrywał się w zachwyt nad pięknem doliny, którą nazwał Vega Real.

Przytłoczony bujnym krajobrazem, pomyślał o uczczeniu Boga poprzez umieszczenie na szczycie góry - po raz pierwszy w Ameryce - gigantycznego krzyża, symbolu wiary chrześcijańskiej. Następnie Juan Infante kazał wybudować obok niego rustykalną kaplicę, aby czcić Dziewicę z Las Mercedes. Od tego czasu oba kultu - Krzyża Świętego i Dziewicy z Las Mercedes - łączą się w miejscu, które dziś nazywane jest Santo Cerro.

Kolumb i Dziewica Miłosierdzia

Pobożność rozprzestrzeniła się na całą wyspę, a wzgórze stało się miejscem pielgrzymek, refleksji i wyraźnej pobożności. Sam Kolumb w swoim kodycylu z sierpnia 1505 roku, na miesiące przed śmiercią, polecił swojemu synowi Diego, aby ten wsparł kaplicę, w której można by się modlić za jego duszę, jakby swoim już niezdecydowanym palcem wskazującym wskazał na Święte Wzgórze: "a jeśli mogłoby to być na wyspie Hispaniola, którą Bóg cudownie mi dał, byłbym szczęśliwy, gdyby była tam, gdzie ją przywoływałem, czyli w La Vega, która nazywa się La Concepción".

Wraz z przybyciem w 1527 r. ks. Franciszka de Bobadilla, wikariusza generalnego Mercedariuszy, oraz dwunastu innych księży, Mercedariusze rozprzestrzenili się na Santo Cerro, Santiago i Azua, budując w tych miejscach klasztory, które w znacznym stopniu przyczyniły się do umocnienia kultu Dziewicy Miłosierdzia na całej wyspie Hispaniola.

Trzęsienie ziemi w 1641 r.

W miesiącach sierpień i wrzesień 1641 roku silne trzęsienie ziemi wstrząsnęło miastem Santo Domingo. Niektóre kroniki podają, że silne wstrząsy wtórne trwały przez ponad czterdzieści dni, a liczba ofiar śmiertelnych wyniosła 24 osoby. Przerażeni mieszkańcy miasta udali się do obrazu Matki Bożej Miłosierdzia, który znajduje się w klasztorze tego zakonu, a w wigilię święta Narodzenia Pańskiego (7 września) doświadczyli Bożej łaski i wydarzyły się pewne cuda. Z tego powodu w następnym roku, 1615, kuria i dwór królewski ogłosiły Matkę Bożą Miłosierdzia patronką miasta i wyspy, obchodząc co roku jej święto 8 września. W 1710 roku, dekretem królewskim, dzień jej święta został przeniesiony na 24 września.

Bitwa o Limonadę

21 stycznia 1691 roku hiszpańska armia Santo Domingo, pod dowództwem mistrza polowego Francisco de Segura y Sandoval, zmierzyła się z Francuzami w Sabana Real de la Limonade. Bitwa była zacięta, a Kreole powoływali się na Nuestra Señora de Las Mercedes (Matkę Bożą Miłosierdzia). W korpusie bitwy znajdowało się płótno z jej wizerunkiem, natomiast żołnierze ze wschodniej części wyspy powoływali się na Dziewicę z Altagracia, której działanie zadecydowało o triumfie broni kreolskiej.

Od tego momentu umocniła się wiara w Nuestra Señora de las Mercedes i na całej wyspie rozpoczął się kult Dziewicy z Altagracia. Bitwa miała miejsce 21 stycznia, czyli w dniu, w którym obchodzony jest dzień Altagracia.

Madonna i Toussaint

W 1801 roku Toussaint Louverture najechał Saint-Domingue w imieniu Francji. Następnego dnia po przybyciu udał się do katedry, gdzie było wielu modlących się wiernych, i poprosił proboszcza o położenie Hostii na wirydarzu, klęczącym ze złożonymi na piersiach rękami. Jego asystenci poinformowali go, że gdy to robił, niektóre z obecnych dam uśmiechały się sarkastycznie, a co gorsza, poinformowały go, że trzech kreolskich żołnierzy odwróciło się plecami, aby mu nie salutować.

Wściekły Toussaint nakazał wszystkim zebrać się następnego dnia na placu defilad z zamiarem popełnienia generalnego ścięcia głowy.

Kiedy nadszedł następny dzień i wszyscy mieszkańcy zostali zgromadzeni, mężczyźni, kobiety i dzieci rozdzieleni, otoczeni przez kawalerię z wyciągniętymi szablami, gotową poderżnąć im gardła, Toussaint podszedł do pań i dotknął ich swoją pałką, pytając: "Francuzki czy Hiszpanki?". Kiedy dotyka Domingi Núñez, ta robi mu wyrzuty: "Śmiały, naucz się trochę manier! 

Ze złością wdrapuje się na platformę, by zarządzić rzeź. Niebo, do tej pory czyste, nagle pociemniało. Grzmoty wstrząsnęły ziemią i nagle na niebie otworzyła się przestrzeń i pojawił się promień białego światła. Toussaint, przerażony, spojrzał na światło i nakazał wszystkim wycofać się. Zapytany przez swoich asystentów dlaczego, odpowiedział: "To była Ona, Matka Boża! Widziałem Ją! Widziałem Ją!". Dziewica z Las Mercedes po raz kolejny wstawiła się za Kreolami.

Matka Boża Miłosierdzia ©Dustin Munoz

Patronka Republiki Dominikańskiej

Kiedy 27 lutego 1844 roku proklamowano Republikę Dominikańską, po okrzykach trynitarzy "Bóg, Ojczyzna i Wolność", z ust obecnych w tym historycznym momencie padły trzy okrzyki: "Niech żyje Republika Dominikańska, niech żyje Dziewica, niech żyje Duarte! Od tego momentu Dziewica z Las Mercedes została ustanowiona patronką Republiki Dominikańskiej.

AutorCésar Arturo Abréu Fernández

Kompilator

Hiszpania

Bezrobocie i wypadki przy pracy - troski Kościoła

Biskupi i organy kościelne wzywają władze publiczne do podjęcia wysiłku, aby położyć kres pladze bezrobocia i "uczynić pracę miejscem spotkania, a nie konfliktu".

Maria José Atienza-1 maj 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Obchody 1 maja, Dnia Pracownika, podkreślają konieczność kontynuowania działań na rzecz upowszechnienia godnej pracy, która szanuje prawa wszystkich ludzi. Z tej okazji organizacje, które promują platformę Kościół na rzecz godnej pracy (Caritas, CONFER, HOAC, Justice and Peace, YCS i YCW), a wielu biskupów poświęciło swoje cotygodniowe listy na refleksję nad pracą i jej głównymi brakami.

Wypadki przy pracy

"W to święto pracy Kościół chce, abyśmy uświadomili sobie nasze obowiązki w świecie pracy" - te słowa, z cotygodniowego listu biskupa Cordoby, bp. Demetrio Fernández, pokazują troskę Kościoła o niepewność zatrudnienia, z którą borykają się tysiące ludzi w naszym kraju.

Nic dziwnego, że podmioty promujące platformę Kościół na rzecz godnej pracy przypomniał z okazji Święta Majowego, że "w roku 2022 w Hiszpanii doszło w sumie do 1 196 425 wypadków przy pracy, z czego 826 było śmiertelnych". Liczba "niepokojąca", jak zauważył biskup Kordoby.

W tym sensie podmioty tworzące platformę to. Kościół na rzecz godnej pracy wyraziły poparcie dla tworzenia "ruchów solidarnościowych, które wspólnie z innymi osobami i grupami bronią bezpieczeństwa i higieny pracy; dla wzmocnienia stowarzyszeń w celu wzmocnienia dialogu z władzami; oraz dla wspierania pracy związków zawodowych w celu maksymalnego zapobiegania i domagania się przestrzegania przepisów prawa pracy".

Osoba w centrum

Notatka wydana przez platformę Kościół na rzecz godnej pracy zwraca uwagę, że "praca jest dla życia" i potępia, że "logika ekonomiczna tego systemu oddziela pracę od osoby, pozbawia osobę jej istoty i zdolności twórczych oraz samego bytu; buduje niepewność, brak bezpieczeństwa i poddaje pracownika długim godzinom pracy, wysokim wskaźnikom produkcji i pozbawia go zasłużonego odpoczynku". "Kiedy osoba jest zwichnięta z centrum, egoizm pojawia się we wszystkich kierunkach. Wyzysk jednostki, nadużywanie czasu pracy i produkcji, niepewne warunki pracy. A w sensie pracownika - absencja, brak zainteresowania, brak odpowiedzialności". Msgr. Demetrio Fernández w odniesieniu do tego braku humanitaryzmu w stosunkach pracy.

Dramat bezrobocia

Ze swojej strony arcybiskup Toledo skierował swój wzrok na dramat bezrobocia, które dotyka około 3 mln osób w Hiszpanii. Dla Msgr. Cerro Chavesa "kiedy nie ma pracy, zaciemnia się perspektywa teraźniejszości i przyszłości. Bez pracy, kiedy bezrobocie dotyka społeczeństwo, rodziny, młodzież, wpływa na zdrowie fizyczne, psychiczne i duchowe. Bez pracy łatwo jest zachorować, a wielu osobom trudno jest znaleźć sens życia".

Praca środkiem do świętości

Zarówno arcybiskup Toledo, jak i arcybiskup Cordoby podkreślają w swoich listach, jak praca jest środkiem świętości dla zwykłych chrześcijan.

"Dzięki właściwej pracy człowiek może zadbać o potrzeby swoje i swojej rodziny, może zaplanować swoje życie i zadbać o swoje żywotne potrzeby, może stworzyć lepszy świat" - mówi bp. Fernández, który zachęca nas do naśladowania przykładu "Jezusa robotnika z jego ojcem Józefem robotnikiem, [aby] każdy z nas wnosił to, co najlepsze, w budowanie nowego świata, także nowego świata w stosunkach pracy".

W ten sposób Cerro Chaves kończy swój list przypominając, że Laborem Exercens Jan Paweł II i podkreślając swoją modlitwę, aby "spełniło się posłannictwo, by przez pracę godnie przeżywać własną godność, czynić dobro i poznać jako chrześcijanie, że praca jest także środkiem świętości".

Kultura

Matka Boska z Altötting

Sanktuarium Altötting w Bawarii jest jednym z najstarszych sanktuariów w Niemczech i jednym z najczęściej odwiedzanych przez cały rok. Jest jednym z "Sanktuariów Europy", czyli siedmiu najważniejszych sanktuariów maryjnych w Europie i było przedmiotem wizyt papieskich Piusa VI, św. Jana Pawła II i Benedykta XVI.

José M. García Pelegrín-1 maj 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Inwokacja maryjna, która w Niemczech cieszy się chyba największą pobożnością - w każdym razie to sanktuarium maryjne jest najczęściej odwiedzane - to Brązowa Madonna ("Schwarze Muttergottes") z Altötting, bawarskiego miasteczka położonego około 90 kilometrów na wschód od Monachium. Na ich stronie internetowej można przeczytać świadectwo Benedykta XVI, który nazwał Altötting "sercem Bawarii i jednym z serc Europy". I dalej: "Od ponad 1250 lat jest to duchowe centrum Bawarii, a od ponad 500 lat najważniejsze sanktuarium maryjne w Niemczech.

Ponadto wraz z Częstochową (Polska), Einsiedeln (Szwajcaria), Lourdes (Francja), Loreto (Włochy), Fatima (Portugalia) i Mariazell (Austria), jest jednym z tzw. "Sanktuariów Europy", czyli siedmiu najważniejszych sanktuariów maryjnych w Europie.

Sanktuarium

Choć pierwsza kaplica powstała w VIII-X wieku, to obecny kształt zawdzięcza gotyckim rozbudowom z XV wieku, które zbiegły się z tradycją, która rozsławiła ją w całych Niemczech i poza nimi, i która wyznacza początek historii sanktuarium: podobno w 1489 roku trzyletni chłopiec wpadł do rzeki i utonął. Zrozpaczona matka, po uratowaniu martwego dziecka, zaniosła je do kaplicy poświęconej Matce Bożej i złożyła na ołtarzu. Tam zaczęła modlić się wraz z innymi o zbawienie syna, a w krótkim czasie do pozornie martwego ciała dziecka powróciło życie.

Obecny wizerunek, o wysokości 64 centymetrów, został prawdopodobnie wyrzeźbiony z drewna lipowego w Burgundii lub w rejonie Górnego Renu i trafił do Altötting w XIV wieku. Jego czarne dłonie i poczerniała twarz przypominają rozpowszechniony we wczesnym średniowieczu typ drewnianej rzeźby: w Europie zachowały się 272 "czarne dziewice". Do najbardziej znanych należą te z Einsiedeln, Loreto, Częstochowy i Montserrat. Oprócz tego, że obraz jest inkrustowany srebrem, to od 1518 roku jest okrywany, początkowo tkaniną z sukien ślubnych bawarskich księżniczek. Berło i korona zostały ofiarowane przez elektora Maksymiliana I (1573-1651) bawarskiego.

Zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne ściany kaplicy pokryte są ponad 2000 obrazków wotywnych, ofiarowanych w podzięce za cuda zdziałane za wstawiennictwem Matki Bożej z Altötting. Część pielgrzymów okrąża kaplicę, niektórzy klęczą i niosą drewniane krzyże, aby polecić Matce Bożej swoje intencje. Kaplica jest również miejscem pochówku serc wybitnych osobistości Bawarii, między innymi cesarza Karola VII (1697-1745), sześciu królów, w tym słynnego Ludwika II (1845-1886), trzech książąt elektorów, dwunastu wybitnych szlachcianek i pięciu biskupów.

Wizyty papieskie

Sanktuarium w Altötting odwiedziło trzech papieży. Pierwsza udokumentowana wizyta papieska pochodzi z 1782 r., kiedy to Pius VI - chłodno przyjęty w Wiedniu przez cesarza Józefa II - został ciepło przyjęty w Bawarii. Na zaproszenie elektora bawarskiego Karola Teodora wrócił do Rzymu przez sanktuarium maryjne. W świętej kaplicy Pius VI odprawił Mszę św. i udzielił błogosławieństwa zgromadzonemu tam tłumowi.

W dniu 19 listopada 1980 r. przebywał w Altötting Święty Jan Paweł II. Wizyta w sanktuarium maryjnym była jednym z ważniejszych punktów jego pierwszej podróży do Niemiec jako papieża. Msza św. z udziałem papieża zgromadziła na esplanadzie kaplicy ponad 60 tys. wiernych - w tym autora tych wierszy. Papieżowi towarzyszył arcybiskup Monachium, kardynał Joseph Ratzinger, jako gospodarz. Z okazji podróży Jan Paweł II posadził lipę. Wizytę tę upamiętnia "papieska lipa" oraz większy od niej pomnik z brązu.

Związek Benedykta XVI z Altötting był bardzo bliski przez całe jego życie. Urodził się 16 kwietnia 1927 roku w Marktl am Inn, około 15 kilometrów od sanktuarium maryjnego. We wstępie do przewodnika po mieście pisze: "Miałem szczęście urodzić się bardzo blisko Altötting. Dlatego pielgrzymki do sanktuarium z moimi rodzicami i rodzeństwem należą do moich najwcześniejszych i najpiękniejszych wspomnień.

Po towarzyszeniu Janowi Pawłowi II w 1980 roku i jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Ratzinger przyjeżdżał wielokrotnie. Były to zarówno wizyty oficjalne - w 1989 r. z okazji 500-lecia sanktuarium i w 1999 r. z okazji 400-lecia zgromadzenia marianów - jak i prywatne, np. z okazji jego 75. urodzin. W 2006 r. jako papież odwiedził Altötting w ramach wizyty w Bawarii. Tam został mianowany honorowym obywatelem miasta.

W maju 2021 roku papież Franciszek wybrał Altötting jako jedno z miejsc "maratonu modlitewnego", aby modlić się o zakończenie pandemii wywołanej przez COVID-19.

Watykan

Papież żegna Węgry z wezwaniem do nadziei

Niedziela 30 kwietnia była ostatnim dniem podróży apostolskiej papieża Franciszka na Węgry. W ciągu dnia Ojciec Święty odprawił Mszę Świętą oraz spotkał się z przedstawicielami kultury i środowisk akademickich.

Paloma López Campos-30 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

O godz. 18 z Węgier wystartował samolot, który zabrał papieża Franciszka z powrotem do Rzymu. Po kilku pełnych dniach pobytu w narodzie węgierskim Ojciec Święty pożegnał się w ceremonii bez przemówienia na międzynarodowym lotnisku w Budapeszcie.

Zaledwie kilka godzin wcześniej papież Franciszek odprawił Mszę Świętą na placu Kossutha Lajosa, gdzie znajduje się węgierski parlament. Podczas homilii papież zaprosił wszystkich zebranych do kontemplacji postaci Dobrego Pasterza, Jezusa Chrystusa, biorąc dzisiejsze czytania. Z tego powodu zauważył dwa działania Jezusa, które jako GospelOn pracuje dla swoich owiec: najpierw je wzywa, potem wyprowadza".

Boże wezwanie

To początkowe wezwanie Pana jest początkiem nowego życia. "Na początku naszej historii zbawienia nie jesteśmy my z naszymi zasługami, naszymi możliwościami, naszymi strukturami; u początku jest wezwanie Boga, Jego pragnienie dotarcia do nas, Jego troska o każdego z nas, obfitość Jego miłosierdzia, które chce nas uratować od grzechu i śmierci, dać nam życie w obfitości i niekończącą się radość".

Papież podkreślił, że Chrystus, na długo zanim ktokolwiek z nas mógł odpowiedzieć, "poniósł nasze nieprawości i poniósł nasze winy, prowadząc nas z powrotem do serca Ojca". Nie tylko to, ale "także dzisiaj, w każdej sytuacji życiowej, w tym, co nosimy w sercu, w naszych wędrówkach, w naszych lękach, w poczuciu klęski, które nas czasem napada, w więzieniu smutku, które grozi nam uwięzieniem, On nas wzywa".

Z powszechnego wezwania Boga rodzi się jedna z istotnych cech Kościoła: katolickość. Jak wyjaśnił Franciszek w swojej homilii, "to jest właśnie katolickość: my wszyscy chrześcijanie, wezwani po imieniu przez Dobrego Pasterza, jesteśmy zaproszeni do przyjęcia i szerzenia Jego miłości, do uczynienia Jego owczarni inkluzywną, a nigdy ekskluzywną. I dlatego wszyscy jesteśmy wezwani do pielęgnowania relacji braterstwa i współpracy, nie dzieląc się między sobą, nie uważając naszej wspólnoty za środowisko zastrzeżone, nie pozwalając, by ciągnęła nas troska o obronę własnej przestrzeni każdego z osobna, ale otwierając się na wzajemną miłość".

Kościół w drodze

Papież wyjaśnił następnie drugie działanie Chrystusa, o którym opowiada Ewangelia. "Najpierw zostajemy zgromadzeni w rodzinie Boga, aby stać się Jego ludem, ale potem jesteśmy posłani na świat, abyśmy z odwagą i bez lęku byli zwiastunami Dobrej Nowiny, świadkami miłości, która nas odrodziła.

To sam Pan "przynagla nas, byśmy wyszli na spotkanie naszym braciom i siostrom. I dobrze to zapamiętajmy: wszyscy, bez wyjątku, jesteśmy do tego powołani, aby zostawić swoje wygody i mieć odwagę dotrzeć do wszystkich peryferii, które potrzebują światła Ewangelii".

Papież pozdrawia ludzi po Mszy Świętej (CNS photo/Vatican Media)

Ale co tak naprawdę oznacza być Kościołem wychodzącym na zewnątrz? Ojciec Święty podsumował to w jednym zdaniu podczas kazania: "wychodzić" oznacza dla każdego z nas stać się, jak Jezus, otwartymi drzwiami.

Franciszek nalegał na tę ideę, wygłaszając skierowaną do wszystkich prośbę. "Proszę, otwierajmy drzwi! Starajmy się także - naszymi słowami, naszymi gestami, naszą codzienną działalnością - być jak Jezus, drzwiami otwartymi, drzwiami, które nigdy nie zamykają się przed nikim, drzwiami, które pozwalają wejść i doświadczyć piękna miłości i przebaczenia Pana".

Na koniec Papież chciał skierować słowa zachęty do wszystkich chrześcijan, a szczególnie do Węgrów. Prosił, aby "nigdy nie tracić serca, nie dać się ograbić z radości i pokoju, które nam dał; nie zamykajmy się w problemach czy apatii. Pozwólmy, aby towarzyszył nam nasz Pasterz; z Nim nasze życie, nasze rodziny, nasze wspólnoty chrześcijańskie i całe Węgry zajaśnieją nowym życiem".

Święta Maryja, Królowa i Patronka

Ojciec Święty odmówił Regina Caeli i wygłosił krótkie rozważanie, jak to czyni, gdy przewodniczy modlitwie z Watykanu. W swoich słowach podziękował przedstawicielom politycznym, dyplomatom i władzom za ich obecność. Zwrócił się także do kapłanów, seminarzystów, osób konsekrowanych, członków duchowieństwa i przedstawicieli innych religii, dziękując im za współpracę i pomoc.

W swoim rozważaniu chciał oddać wszystkich Węgrów pod opiekę Matki Bożej. Do tej prośby włączył całą Europę, mówiąc: "Z tego wielkiego miasta i z tego szlachetnego kraju chciałbym jeszcze raz powierzyć Jej sercu wiarę i przyszłość całego kontynentu europejskiego, o którym w tych dniach myślałem, a w szczególności sprawę pokoju".

Papież kontynuował modlitwę: "Ty jesteś Królową pokoju, zaszczep w sercach ludzi i osób odpowiedzialnych za narody pragnienie budowania pokoju, aby dać młodym pokoleniom przyszłość nadziei, a nie wojny; przyszłość pełną kołysek, a nie grobów; świat braci, a nie murów".

I zakończył słowami: "Modlimy się do was za Kościół w Europie, aby znalazł siłę modlitwy; aby odkrył w was pokorę i posłuszeństwo, żarliwość świadectwa i piękno przepowiadania. Tobie powierzamy ten Kościół i ten kraj".

Kultywowanie wiedzy

Podczas ostatniego spotkania papież Franciszek spotkał się z przedstawicielami świata kultury i środowisk akademickich. Na początku swojego wystąpienia, biorąc za obraz rzekę Dunaj, zatrzymał się na chwilę, by powiedzieć o kulturze, która "w pewnym sensie jest jak wielka rzeka: przepływa przez różne regiony życia i historii, łącząc je ze sobą, pozwala nam poruszać się po świecie i ogarniać odległe kraje i krainy, nasyca umysł, nawadnia duszę i sprawia, że społeczeństwo się rozwija". Samo słowo kultura wywodzi się od czasownika uprawiać. Wiedza pociąga za sobą codzienny zasiew, który przenikając bruzdy rzeczywistości, przynosi owoce".

Papież, mówiąc o kulturze, sięgnął po kilka przykładów z pism Romano Guardiniego. W obliczu ponurej analizy, jaką można by przeprowadzić o tym, że wiedza i technika służą jedynie do zdobycia władzy, Franciszek wezwał, by uniwersytety stały się czymś przeciwnym. "Uniwersytet jest w istocie, jak sama nazwa wskazuje, miejscem, gdzie myśl rodzi się, rośnie i dojrzewa otwarta i symfoniczna. Jest świątynią, w której wiedza jest wezwana do uwolnienia się z ciasnych granic posiadania i posiadania, aby stać się kulturą, czyli uprawą człowieka i jego podstawowych relacji: z transcendencją, ze społeczeństwem, z historią, ze stworzeniem".

Kultura i kontemplacja

Kultura, właściwie rozumiana, "pogłębia kontemplację i kształtuje ludzi, którzy nie ulegają modom chwili, ale są dobrze zakorzenieni w rzeczywistości rzeczy. I którzy, pokorni uczniowie wiedzy, czują, że muszą być otwarci i komunikatywni, nigdy sztywni i bojowi".

W ten sposób wyklucza się bezruch, ponieważ "ten, kto kocha kulturę, nigdy nie jest zadowolony, lecz nosi w sobie zdrowy niepokój. Szuka, pyta, ryzykuje i bada; umie opuścić własne pewniki, by z pokorą zaryzykować w tajemnicę życia, która jest zharmonizowana z niepokojem, a nie z przyzwyczajeniem; jest otwarty na inne kultury i zdaje sobie sprawę z potrzeby dzielenia się wiedzą".

Poznanie siebie

Wraz z kulturą rośnie samoświadomość. Papież przypomniał zdanie z wyroczni delfickiej: "Poznaj samego siebie". "Ale co to znaczy znać siebie? To znaczy umieć rozpoznać swoje granice, a w konsekwencji ograniczyć domniemanie samowystarczalności. Dobrze nam to robi, bo to przede wszystkim dzięki rozpoznaniu siebie jako istoty stajemy się twórczy, zanurzając się w świecie, a nie dominując nad nim. Podczas gdy myślenie technokratyczne dąży do postępu, który nie zna granic, prawdziwy człowiek jest również zbudowany z kruchości i często właśnie tam uświadamia sobie, że zależy od Boga i że jest związany z innymi i ze stworzeniem.

Podsumowując tę myśl, Franciszek powiedział, że "poznanie samego siebie wymaga połączenia w cnotliwej dialektyce kruchości i wielkości człowieka. Z zachwytu nad tym kontrastem wyłania się kultura, nigdy niezadowolona i zawsze poszukująca, niespokojna i wspólnotowa, zdyscyplinowana w swej skończoności i otwarta na absolut. Chciałbym, abyście kultywowali to pełne pasji odkrywanie prawdy".

Poszukiwanie prawdy

Papież zakończył swoje wystąpienie zachęcając wszystkich do poszukiwania prawdy, odrzucając ideologie. "To Jezus Chrystus powiedział: "Prawda was wyzwoli".

Z tego powodu Ojciec Święty wyjaśnił, że "kluczem do dostępu do tej prawdy jest wiedza, która nigdy nie jest oderwana od miłości, relacyjna, pokorna i otwarta, konkretna i wspólnotowa, odważna i konstruktywna. To jest to, do czego uniwersytety są powołane, aby je kultywować, a wiara, aby je karmić. Życzę zatem temu i wszystkim uniwersytetom, aby były ośrodkiem uniwersalności i wolności, owocnym dziełem humanizmu, warsztatem nadziei.

Krótka i owocna wizyta

Po spotkaniu na uniwersytecie Franciszek udał się na międzynarodowe lotnisko w Budapeszcie, gdzie o godz. 18.00 odleciał do Rzymu, kończąc swoją podróż apostolską na Węgry.

Papież Franciszek żegna się z Węgrami na międzynarodowym lotnisku w Budapeszcie (CNS photo/Vatican Media)
Inicjatywy

Gastronomiczne Targi Morskie dla parafii w Nikaragui

Parafia św. Tomasza Apostoła organizuje w Nikaragui Targi Gastronomiczne, które mają pomóc w działalności charytatywnej organizowanej przez Kościół katolicki.

Néstor Esaú Velásquez-30 kwietnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wspólnota parafialna Santo Tomás Apostle, w diecezji León, Nikaragua, przygotowuje się w dniach 29 i 30 kwietnia do zorganizowania 27. edycji Targów Gastronomicznych Morza, inicjatywy, która oferuje lokalnym, krajowym i zagranicznym gościom różne produkty z owoców morza.

Parafia św. Tomasza Apostoła znajduje się w porcie Corinto, który jest głównym portem handlowym kraju i drugim co do ważności, jeśli chodzi o przyjazdy statków wycieczkowych.

Początki

To właśnie Józef Schendel, ksiądz niemieckiego pochodzenia, zainicjował w tej parafii różne projekty społeczne, projekty, które były kontynuowane przez różnych proboszczów. księża które ją zastąpiły. Od ponad 40 lat parafia ta tworzy projekty pomocy najbiedniejszym i najbardziej potrzebującym, które zaowocowały różnymi dziełami charytatywnymi: domem Santa Eduviges dla osób starszych, Instytutem Parafialnym Presbítero Emilio Santiago Chavarría, jadłodajnią dla dzieci, przychodnią parafialną, szkołą specjalną, Caritasem parafialnym oraz katolickim kanałem Santa Cruz Television. 

Aby wesprzeć te dzieła, 27 lat temu kobieta o imieniu There Arana podjęła inicjatywę zorganizowania targu owoców morza. Targ ten rozrósł się dzięki pomocy wszystkich wspólnot parafii i serc dobrej woli. Później stał się znany jako "Gastronomiczne Targi Morskie", za których organizację i przeprowadzenie zawsze odpowiedzialny był Kościół Katolicki w Corinto, na rzecz dzieł społecznych tej wspólnoty parafialnej.

Praca zespołowa

Za zarządzanie przygotowaniem jarmarku odpowiedzialne są różne komisje, złożone z parafian parafii Santo Tomás. Mają one różne role do odegrania w prawidłowym wykonaniu usług oferowanych wszystkim odwiedzającym i rozpoczynają swoją pracę na wiele miesięcy przed obchodami Jarmarku.

To, co zaczęło się 27 lat temu, angażuje obecnie ponad 300 osób, w tym parafian, instytucje, służby miejskie, pracowników portowych, Kościół i innych, którzy identyfikują się ze sprawą.

Łódź rybacka, która przywiozła owoce morza, które zostaną dostarczone do społeczności w celu przygotowania ponad pięćdziesięciu potraw, które będą oferowane 29 i 30 kwietnia podczas 27. edycji Gastronomicznych Targów Morskich, opuściła we wtorek 18 kwietnia.

24 kwietnia Marcos Francisco Diaz Prado, obecny proboszcz parafii Santo Tomás Apostle, przedstawił na konferencji prasowej przebieg i przygotowania do tego kiermaszu. Podkreślił również znaczenie tego wydarzenia dla wsparcia dzieł charytatywnych prowadzonych przez parafię.

AutorNéstor Esaú Velásquez