Kultura

Architektura sakralna w XXI wieku, rdzeń Forum Omnes

We wtorek 16 maja 2023 r. w ESIC odbyło się Forum Omnes na temat "Architektury sakralnej w XXI wieku".

Loreto Rios-17 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

We wtorek 16 maja 2023 r. w siedzibie prywatnego uniwersytetu ESIC odbyło się Forum Omnes na temat "Architektura sakralna w XXI wieku". W okrągłym stole, moderowanym przez Alfonso Riobó, dyrektora Omnes, zasiedli architekci Felipe Samarán, Ignacio Vicens i Emilio Delgado oraz ksiądz Jesús Higueras, proboszcz parafii Santa María de Caná.

Spotkanie, sponsorowane przez firmę budowlaną CabbsaBank Sabadell i fundacja CARF również współpracowały przy projekcie.

W wydarzeniu wzięli udział między innymi Jorge Beltrán, prezes Cabbsa, Paloma Tejero, wiceprzewodnicząca Consejería de Medio Ambiente de la Comunidad de Madrid oraz Luis Alberto Rosales, dyrektor fundacji CARF.

Odzyskiwanie piękna

Jesús Higueras, proboszcz parafii Santa María de Caná, rozpoczął przemówienia od wskazania, że budując kościół, należy wziąć pod uwagę znaczenie tej przestrzeni łączącej się z transcendencją.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że kościół nie ogranicza się tylko do świątyni, ale musi również zaspokajać inne potrzeby związane z jego funkcją ewangelizacyjną, nie tylko celebracyjną, takie jak na przykład posiadanie sal do katechezy. Ksiądz Jesús podkreślił również, że względy ekonomiczne nie powinny skłaniać nas do rezygnacji z piękna i zaprosił nas do odzyskania piękna w budowie kościołów.

Ewolucja architektury sakralnej

Następnie głos zabrał Felipe Samarán, który zwrócił uwagę na fakt, że kościół jest miejscem, w którym ludzie zadają sobie pytania o sens życia i szereg pytań transcendentalnych, które należy wziąć pod uwagę przy jego projektowaniu. "Jak sprawić, by wieczne przesłanie tego, co zostało nam dane, współistniało z niekoniecznie przestarzałym opakowaniem?

Wyjaśnił również, że Chrystus nigdy nie mówił o liturgii czy architekturze i że ewoluowały one na przestrzeni wieków, nie tracąc jednak z oczu podstaw.

forum architektury

W tym, co dotyczy nas bliżej, podał przykład Soboru Watykańskiego II: "Ołtarz stał się dialogiczną relacją między sprawującym Eucharystię a uczestniczącym w niej ludem Bożym, w przeciwieństwie do tego, co działo się wcześniej, co było relacją między wszystkimi patrzącymi w tym samym kierunku (...) Ta ustanowiona relacja, teraz nowa, różni się od tej, która istniała w Kościele, który nas poprzedzał". Odnosząc się do trudności w projektowaniu kościoła pod względem architektonicznym, powiedział, że "jedynym rozwiązaniem jest chrystocentryczna i obiektywna perspektywa tego, co robimy".

Dzisiejsze świątynie reprezentują nasze czasy

Po trzecie, Emilio Delgado wygłosił swoją prezentację, podkreślając znaczenie odpowiedzialności zawodowej, ponieważ kiedy zleca mu się budowę kościoła, "architekt musi stworzyć miejsce, w którym można czcić Boga". Wyjaśnił, że "świątynia odnosi się do pochodzenia", "łączy w sobie całą historię", od Starego Testamentu do Nowego, a ponadto "jest miejscem, w którym zadajemy sobie pytanie, skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy". Na koniec wyjaśnił, że sanktuaria reprezentują ludzkość na przestrzeni dziejów i że "dzisiejsze świątynie reprezentują nas".

Znajomość liturgii

Ostatni mówca, Ignacio Vicens, rozpoczął debatę od odpowiedzi na jedno z pytań postawionych przez Jesúsa Higuerasa na początku wydarzenia: czy architekt powinien zwracać uwagę na wrażliwość wiernych, czy na piękno i doskonałość? "Doskonałość jest jedyną rzeczą, którą można ofiarować Bogu. Wrażliwość wiernych jest całkowicie nieistotna, gdy mówimy o sztuce sakralnej lub architekturze sakralnej", odpowiedział.

Zwrócił również uwagę, że kwestia ekonomiczna nigdy nie stanowi problemu dla architektury, wskazując, że najlepsza architektura w Hiszpanii w XX wieku miała miejsce w latach pięćdziesiątych XX wieku, kiedy dostępnych było niewiele środków ekonomicznych i materialnych. Z drugiej strony stwierdził, że aby móc prawidłowo zaprojektować kościół, konieczne jest przestudiowanie tego, czego chce Kościół, to znaczy zdominowanie go. liturgia. "Albo doskonale opanujesz liturgię, albo się pomylisz" - powiedział.

Pod koniec kolokwium publiczność mogła zadawać pytania panelistom. W czerwcowym wydaniu magazynu zamieścimy obszerną sekcję poświęconą temu wydarzeniu.

Watykan

Franciszek łączy ewangelizację św. Franciszka Ksawerego ze swoją modlitwą

Podczas środowej audiencji generalnej papież powrócił do przykładu "niezwykłej pracy ewangelizacyjnej" św. Franciszka Ksawerego, "zawsze zjednoczonego w modlitwie, w zjednoczeniu z Bogiem". "Bardzo troszczył się o chorych, ubogich i dzieci. Miłość Chrystusa była siłą, która zaprowadziła go w najdalsze zakątki" - podkreślił. Następnie modlił się o pokój na Ukrainie, a różaniec określił jako "potężną broń przeciwko złu".

Francisco Otamendi-17 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

W serii katechez na temat "pasji ewangelizacyjnej, apostolskiej gorliwości wierzącego", którą rozpoczął w styczniu, odwołując się do czytania z Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian (2 Kor 5, 14-15, 20), Ojciec Święty podczas audiencji w środę maja powrócił do przykładu św. Franciszka Ksawerego, posłanego do Indii jako nuncjusz apostolski.Franciszek Ksawery, posłany do Indii jako nuncjusz apostolski, połączył swoją gorliwość apostolską "z modlitwą, ze zjednoczeniem z Bogiem, mistycznym i kontemplacyjnym". 

Jest to katecheza, której nie mógł wygłosić w całości w ubiegłą środę, ze względu na obecność Jego Świątobliwość Tawadros IIKoptyjski prawosławny patriarcha Aleksandrii, który przewidział rosnącą przyjaźń Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego Egiptu z Kościołem katolickim. 

O Święty Franciszek KsaweryHiszpański święty, patron misji wraz z Święta Teresa z Lisieux"Papież podkreślił, że "miłość Chrystusa była siłą, która niosła go w najdalsze zakątki, przez ciągłe trudy i niebezpieczeństwa, przezwyciężając niepowodzenia, rozczarowania i zniechęcenia, a nawet więcej, dając mu pociechę i radość, aby podążać za Nim i służyć Mu do końca". 

"Czekając na wejście do Chin, mimo że były one zamknięte dla obcokrajowców, 3 grudnia 1522 r., w całkowitym opuszczeniu, tylko z Chińczykiem obok siebie, aby go pilnować, tak zakończyła się ziemska podróż Franciszka Ksawerego. Miał czterdzieści sześć lat, ale jego włosy były już siwe, jego siły były wyczerpane, oddane bez zastrzeżeń służbie Ewangelii" - dodał papież Franciszek.

"Bądźmy wiernymi uczniami-misjonarzami".

"Franciszek urodził się w Nawarze i studiował na uniwersytecie w Paryżu. Tam spotkał Ignacego z Loyoli, który towarzyszył mu w doświadczeniu Ćwiczeń Duchownych. Spotkanie z Chrystusem, które miał w tamtych dniach, zmieniło jego życie" - powiedział Ojciec Święty, jezuita podobnie jak święty z Nawarry. "Wiele lat później Ignacy, Franciszek i inni przyjaciele utworzyli stowarzyszenie Towarzystwo Jezusowei oddali się do dyspozycji papieża, aby zaspokoić najpilniejsze potrzeby Kościoła na świecie".

"Wysłany do Indii jako nuncjusz apostolski - kontynuował papież - Franciszek Ksawery prowadził niezwykłe dzieło ewangelizacji, katechizując dzieci, chrzcząc i opiekując się chorymi. Jego apostolski zapał zawsze popychał go do wychodzenia poza to, co było znane, więc podróżował do innych części Azji, takich jak Moluki i Wyspy Moluków. Japoniaaż do śmierci z pragnieniem głoszenia Ewangelii w Chinach". "Trzy lata w Japonii były bardzo trudne ze względu na klimat, opozycję i brak znajomości języka, ale nawet tutaj zasiane ziarno przyniesie wielkie owoce", podkreślił Ojciec Święty.

"Prośmy Pana, aby zesłał na nas swojego Ducha Świętego", modlił się Papież podczas PublicznośćFranciszka Ksawerego, abyśmy byli wiernymi uczniami i misjonarzami Jego Ewangelii aż po krańce ziemi. Niech Jezus was błogosławi, a Najświętsza Maryja Panna czuwa nad wami".

Wniebowstąpienie, młodzież, Różaniec, życie, Ukraina

Ojciec Święty odniósł się również, w języku włoskim, do "uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego, którą będziemy obchodzić jutro", która "zachęca nas do spojrzenia wstecz na moment, w którym Jezus, przed wstąpieniem do nieba, powierzył Apostołom mandat niesienia Jego orędzia zbawienia aż po krańce ziemi".

Następnie, zwracając się do włoskich rzymian i pielgrzymów, Papież zwrócił się do młodzieży, nowożeńców i ich rodzin: "Drodzy młodzi - zwłaszcza wy, uczniowie tak wielu obecnych tu dziś szkół - przyjmując misyjny nakaz Chrystusa, zobowiązujcie się do oddania waszego entuzjazmu na służbę Ewangelii. Wy, drodzy chorzy i starsi, żyjcie zjednoczeni z Panem, mając pewność, że wnosicie cenny wkład we wzrost Królestwa Bożego w świecie. A wy, drodzy nowożeńcy, dbajcie o to, by wasze rodziny były miejscami, w których uczycie się kochać Boga i z radością być Jego świadkami. Błogosławię was wszystkich.

W pozdrowieniu skierowanym do wiernych arabskojęzycznych papież Franciszek przypomniał o maryjnym zwyczaju odmawiania Różańca Świętego. "W maju, miesiącu poświęconym Matce Bożej, odmawiamy Różaniec Święty, kompendium całej historii naszego zbawienia. Różaniec święty jest potężną bronią przeciwko złu i skutecznym środkiem do uzyskania prawdziwego pokoju w naszych sercach. Niech Pan was błogosławi.

Na koniec "serdecznie pozdrowił polskich pielgrzymów, zwłaszcza grupę zaangażowaną w obronę życia bractwa 'Małych stópek'". Wczoraj Kościół w Polsce obchodził liturgiczne wspomnienie św. Andrzeja Boboli, jezuity, kapłana i męczennika. Jemu zawierzamy wszystkie trudne sprawy naszej Ojczyzny i innych krajów, w szczególności sprawę pokoju na Ukrainie. Z całego serca błogosławię".

Kiedy wydawało się, że papież kończy, przed odśpiewaniem Modlitwy Pańskiej po łacinie i udzieleniem błogosławieństwa, odwrócił się z powrotem do UkrainaMódlmy się do Pana za zamęczoną Ukrainę, jest tam tyle cierpienia... Módlmy się za rannych, za dzieci, za tych, którzy zginęli, o powrót pokoju.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Chrześcijaństwo w Japonii (I)

Chrześcijaństwo w Japonii rozpoczęło się wraz z przybyciem do jej brzegów w XVI wieku św. Franciszka Ksawerego. Historia japońskich chrześcijan była nękana przez licznych męczenników.

Gerardo Ferrara-17 maja 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Będziecie moimi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei i Samarii, i aż po krańce ziemi" (ἔσεσθέ μου μάρτυρες ἔν τε Ἰερουσαλὴμ καὶ ἐν πάσῃ τῇ Ἰουδαίᾳ καὶ Σαμαρείᾳ ἕως ἐσχάτου τῆς γῆς) (Dzieje Apostolskie 1, 8).

Nie można mówić o chrześcijaństwie w Japonii - podobnie jak w innych miejscach na świecie - bez użycia słowa "męczeństwo", terminu pochodzącego od greckiego μάρτυς, oznaczającego "świadectwo".

Męczennicy

W Liście do Diogneta, krótkim traktacie apologetycznym skierowanym do niejakiego Diogneta i skomponowanym prawdopodobnie pod koniec II wieku, chrześcijanie dowiadują się o miejscu wyznaczonym im przez Boga, miejscu, z którego nie mogą wyjść.

Termin określający to miejsce, to "miejsce", τάξις (táxis), wskazuje na dyspozycję, jaką musi zachować żołnierz podczas bitwy. W konsekwencji chrześcijanin jest nie tylko świadkiem w sensie prawnym, jak ten, który zeznaje w procesie, ale jest samym Chrystusem, jest ziarnem, które musi obumrzeć i wydać owoc.

I to wskazuje na potrzebę, dla tych, którzy znają chrześcijanina, nie tylko słyszeć, jak mówi o Jezusie, jak o każdej postaci historycznej, która wyróżniła się mówiąc lub robiąc coś ważnego, ale zobaczyć, posmakować, poczuć Jezusa osobiście, obecnego na ich oczach, Jezusa, który wciąż umiera i zmartwychwstaje, osobę z ciała i krwi, z ciałem, którego można dotknąć.

Rodzaje męczeństwa

Zeznania, "męczeństwo"do którego powołany jest każdy wierzący w Chrystusa, to niekoniecznie - jak wielu mogłoby sądzić - gwałtowna śmierć, którą niektórzy cierpią, ale życie męczennika, które nieuchronnie prowadzi do κένωσις (kenosis), greckiego słowa, które dosłownie oznacza "ogołocenie", a z chrześcijańskiego punktu widzenia - wyrzeczenie się siebie, by dostosować się do woli Boga, który jest Ojcem, jak to czynił Jezus Chrystus w całym swoim życiu, a nie tylko w akcie umierania na krzyżu.

Gdybyśmy zastosowali tę definicję do pojęcia świętości, moglibyśmy powiedzieć, że bardzo wielu świętych (przy czym przez świętych nie rozumiemy tylko tych kanonizowanych przez Kościół, ale wszystkich uświęconych przez Boga) jest męczennikami, chociaż nie złożyli w ofierze swojego życia cielesnego. Są oni jednak świętymi, ponieważ swoim życiem dali świadectwo świętości.

W katolicyzmie rozważa się zresztą trzy rodzaje męczeństwa:

- biały, który polega na porzuceniu wszystkiego, co człowiek kocha, na rzecz Boga i wiary;

- zielony, który polega na uwolnieniu się od złych pragnień poprzez pokutę, umartwienie i nawrócenie;

- red, czyli ponieść krzyż lub śmierć w imię wiary, uważany też dawniej za chrzest oczyszczający z wszelkiego grzechu, który zapewniał świętość.

Męczennicy japońscy

I rzeczywiście, na przestrzeni dziejów Japonia odnotowała tysiące męczenników we wszystkich wymienionych przez nas kategoriach. Jednym z "białych" męczenników jest na przykład błogosławiony samuraj. Justus Takayama Ukon (1552-1615), beatyfikowany w 2017 r. przez papieża Franciszka i znany również jako japoński Tomasz More.

Rzeczywiście, podobnie jak kanclerz Anglii, Takayama Ukon był jedną z głównych postaci politycznych i kulturalnych swoich czasów w swoim kraju. Po uwięzieniu i pozbawieniu go zamku i ziem, został wysłany na wygnanie za odmowę wyrzeczenia się wiary chrześcijańskiej.

Jego prześladowcą był zawzięty Toyotomi Hideyoshi, który mimo licznych prób nie był w stanie ujarzmić Ukona, który oprócz tego, że był chrześcijaninem, był również daimyo, czyli japońskim baronem feudalnym, a także wybitnym taktykiem wojskowym, kaligrafem i mistrzem ceremonii herbacianej.

Misja chrześcijańska w Japonii

Chrześcijańska misja w Japonii rozpoczęła się 15 sierpnia 1549 r., w dniu, w którym Hiszpan św. Franciszek Ksawery, założyciel zakonu jezuitów wraz ze św. Ignacym z Loyoli, wylądował na wyspie Kyushu, najbardziej wysuniętej na południe z czterech dużych wysp tworzących archipelag japoński.

Jezuici wyprzedzili franciszkanów o niewielki margines. Obcokrajowcy przybywający do południowej Japonii na swoich statkach w ciemnych kolorach (kuro hunelub czarne łodzie, w języku japońskim, aby odróżnić je od lokalnych łodzi wykonanych z bambusa, zwykle jaśniejszych w kolorze) były nazywane nan banji (południowi barbarzyńcy). W rzeczywistości byli oni uważani za ludzi raczej gruboskórnych i nieokrzesanych, z różnych powodów.

Pierwszym z nich był fakt, że nie przestrzegali oni zwyczajów panujących w kraju, a wszystkie one opierały się na kodeksach rycerskich ukutych przez praktykę bushido. Praktyka ta, oparta na starożytnych japońskich tradycjach i Shinto (pierwotna politeistyczna i animistyczna religia Japonii, w której czci się kami, czyli bóstwa, duchy natury lub po prostu byty duchowe, takie jak przodkowie), miała u podstaw sztywny podział japońskiego społeczeństwa na kasty.

Najwyższe ideały uosabiał bushi, szlachetny rycerz, który kształtował swoje życie wokół cnót męstwa, wiernej służby swojemu daimyo (feudalnemu baronowi), honoru, który należy zachować za wszelką cenę, poświęcenia życia w walce lub przez seppuku lub harakiri, rytualne samobójstwo.

Rozwój chrześcijaństwa w Japonii

W ciągu XVI wieku społeczność katolicka rozrosła się do ponad 300 tysięcy osób. Jej głównym ośrodkiem było nadmorskie miasto Nagasaki.

Wielkim promotorem tego rozkwitu nowych wyznawców był jezuita Alessandro Valignano (1539-1606). Przybył on do Japonii w 1579 r. i został mianowany przełożonym misji jezuickiej na wyspach. Valignano był dobrze wykształconym księdzem (wszyscy jezuici byli w tym czasie), silnym w swoich studiach jako prawnik.

Jezuita Alessandro Valignano

Zanim został mianowany przełożonym, był mistrzem nowicjuszy i kierował formacją innego Włocha, Matteo Ricci, który później zasłynął jako misjonarz w Chinach.

Główną intuicją Alessandro Valignano było uświadomienie sobie konieczności poznania i poszanowania przez jezuitów języka i kultury ludzi, których ewangelizowali, odrywając głoszenie Ewangelii od przynależności do takiej, a nie innej kultury: wiara, według jego wizji, miała być przekazywana poprzez inkulturację, czyli stawać się integralną częścią kultury lokalnej.

Chciał również, aby miejscowi, Japończycy, stali się promotorami i kierownikami misji w swoim kraju, w rodzaju przekazania, które w tamtych czasach było uważane za nieco szokujące.

Valignano był również odpowiedzialny za pierwszy fundamentalny podręcznik dla misjonarzy w Japonii, a także dzieło o zwyczajach Kraju Wschodzącego Słońca, w tym o słynnej ceremonii picia herbaty, której prosił, aby w każdej rezydencji jezuickiej poświęcić pomieszczenie, ze względu na wielkie znaczenie tego rytuału na Wschodzie.

Dzięki misyjnej polityce inkulturacji Valignano wielu japońskich notabli i intelektualistów, w tym spora liczba daimyo, przeszło na wiarę chrześcijańską lub przynajmniej okazywało wielki szacunek nowej religii.

Niechęć do misji

W ramach rządzącego reżimu szogunat Tokugawy (szogunat był formą oligarchii wojskowej, w której cesarz miał tylko nominalną władzę, gdyż w rzeczywistości to szogun był polityczną głową kraju, wspomaganą przez lokalnych giermków), a w szczególności marszałek koronny w Nagasaki, Toyotomi Hideyoshi, patrzyli na pracę jezuitów z coraz większą podejrzliwością.

Obawiano się, że poprzez swoją misję ewangelizacyjną zagraniczni misjonarze, wzmocnieni również przez rosnącą liczbę konwertytów, mogą stanowić zagrożenie dla stabilności ich władzy, biorąc pod uwagę ich uprzywilejowane stosunki z obcymi krajami. I, jeśli się nad tym zastanowić, było to całkowicie prawdopodobne: w rzeczywistości Japonia miała system władzy i kulturę, która nie uważała życia każdej jednostki za jakąkolwiek wartość.

Sam system opierał się na dominacji garstki szlachty nad masą obywateli, którzy byli traktowani jak zwierzęta (bushi, czyli szlachetny rycerz, miał nawet prawo praktykować tameshigiri, czyli wypróbowywać nowy miecz, zabijając dowolnego wieśniaka).

Wszystko można i należy poświęcić dla dobra państwa i "rasy". Dlatego dla tego rodzaju kultury nie mogło być nic bardziej zagrażającego niż przesłanie tych, którzy głosili, że całe ludzkie życie jest wartościowe i że wszyscy jesteśmy dziećmi tego samego Boga.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Świat

Przemysław Śliwiński: "Nie obejdzie się bez dbania o komunikację".

Przemysław Śliwiński, doktor komunikacji instytucjonalnej i rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej, zwraca uwagę na to, jak ważne dla księży i osób konsekrowanych jest dbanie o swój publiczny wizerunek.

Giovanni Tridente-17 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Kilka tygodni temu Konferencja Episkopatu Polski wydał "dekret ogólny" dotyczący kwestii publicznego wizerunku kapłanów i osób konsekrowanych zarówno w mediach tradycyjnych, jak i w sieciach społecznościowych. Jest to środek konieczny ze względu na postęp technologiczny ostatnich lat, który ma na celu złagodzenie w pewien sposób możliwego ryzyka "złej reputacji" i niewłaściwego wykorzystania nowoczesnych technologii. Co więcej, jest to inicjatywa, która może być również zapożyczona przez Konferencje Episkopatów innych krajów. Omnes przeprowadził na ten temat wywiad z Przemysławem Śliwińskim, doktorem komunikacji instytucjonalnej i rzecznikiem prasowym Archidiecezji Warszawskiej.

Śliwiński, co dokładnie przewiduje ten ostatni dekret Konferencji Episkopatu Polski?

-Dokument koncentruje się na tożsamości kapłanów i osób konsekrowanych, podkreślając możliwe konsekwencje i odpowiedzialność w odniesieniu do ich publicznych wystąpień jako przedstawicieli kościelnych, którzy otwarcie przekazują doktrynę Kościoła, a nie swoje osobiste opinie. 

W szczególności obowiązują dwie zasady. Po pierwsze, konieczność noszenia habitu zakonnego lub duchownego podczas wywiadów i programów telewizyjnych. W związku z tym, w przypadku sieci społecznościowych, wymaga się, aby ich profile publiczne były wyraźnie identyfikowalne, ze zdjęciem lub opisem, który jasno pokazuje, że są osobami konsekrowanymi lub kapłanami.

Drugi aspekt dekretu stanowi, że jakakolwiek dalsza współpraca z mediami przez osoby wyświęcone lub konsekrowane musi być potwierdzona przez biskupa. Najwyraźniej dokument nie ustanawia żadnej "cenzury" postów publikowanych w mediach społecznościowych. Wiadomość, że wszystko, co księża i osoby konsekrowane publikują w mediach społecznościowych, jest obecnie monitorowane - nie wiemy przez kogo - jest fałszywa.

Jak użyteczna jest ta inicjatywa z punktu widzenia komunikatora kościelnego?

-Myśląc o polskiej rzeczywistości, mamy czterdzieści diecezji, niektóre z własnym ustawodawstwem, dotyczącym relacji księży z mediami. Każde województwo może też ustanowić własne zasady w tym zakresie. Być może ideą dokumentu jest wprowadzenie jednej zasady dla całego kraju.

Na przykład jako rzecznik Archidiecezji Warszawskiej mogę potwierdzić, że nie mamy własnego dokumentu określającego zasady relacji księży i zakonników z mediami. Zajmujemy się po prostu edukacyjnym aspektem tego zagadnienia od formacji seminaryjnej. Sam od ponad dziesięciu lat szkolę seminarzystów w zakresie mediów. Te "zasady" są jasne i wszyscy księża uważają je za normalne na tym etapie. Co więcej, gdyby pojawiły się problemy, to ich podłoże nie byłoby bezpośrednio związane z brakiem "dokumentu", ale miałoby głębsze przyczyny.

Sama Konferencja Episkopatu Polski opublikowała już podobny tekst w 2004 r., który był ograniczony tylko do mediów tradycyjnych. Jakie są rzeczywiste zmiany teraz?

-Po opublikowaniu dekretu odbyła się ogólna debata, która wzbudziła obawy przed dalszymi ograniczeniami. W każdym razie ten "nowy dokument" został stworzony w celu zastąpienia poprzedniego z 2004 roku. W rzeczywistości uzupełnia go, kontynuując jego logikę. Dodaje oczywiście projekcję i wpływ obecności zakonników i księży w mediach społecznościowych, które wówczas nie istniały.

Czy uważasz, że ten dokument może być przydatny także dla innych Konferencji Biskupów?
-Zanim odpowiem, chciałbym dokonać pewnego wyjaśnienia. W tej kwestii mogą istnieć trzy rodzaje dokumentów: pierwszy ma charakter legislacyjny; drugi ma charakter formacyjny; trzeci dotyczy strategii komunikacyjnej Kościoła w odniesieniu do mediów. 

Moim zdaniem powinno być jasne, że charakter tego dokumentu może wydawać się legislacyjny w formie, ale w treści ma charakter formacyjny. Dlatego zwracam uwagę na potrzebę przygotowania w każdym kraju starannej strategii w odniesieniu do obecności Kościoła i jego przedstawicieli w mediach, oczywiście dostosowanej do obecnych czasów. 

Coś jeszcze do dodania?

-Ten nowy dekret ogólny ma tę zaletę, poza reakcjami, jakie wywołał, przynajmniej w Polsce, że uświadamia nam, że nie możemy już dłużej nie dbać o komunikację i że media społecznościowe nie są czymś zabawnym lub przejściowym, ale konkretną rzeczywistością naszej egzystencji, z której musimy korzystać z odpowiednim rozeznaniem i działać z należytym przygotowaniem.

Więcej
Stany Zjednoczone

Gramatyka przyrody w organizmie człowieka

Kilka tygodni temu Konferencja Episkopatu USA opublikowała notę doktrynalną na temat moralnych granic technicznej manipulacji ludzkim ciałem. Wśród poruszonych tematów są manipulacje genetyczne, chirurgia kosmetyczna oraz relacja między ciałem a duszą.

Paloma López Campos-16 maja 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

W dniu 20 marca 2023 r. Konferencja Biskupów Katolickich USA opublikował notę doktrynalną, w której mówi o manipulacji ciałem poprzez technikę i technologię oraz o jej moralnych granicach.

Na 14 stronach biskupi streszczają nauczanie Kościoła katolickiego na temat ludzkiego ciała, należnego mu szacunku i daru stworzenia jako czegoś, co ludzie powinni przyjąć. Nie pomniejszając całego dobra, jakie przyniósł postęp naukowy, który ułatwił "możliwość leczenia wielu ludzkich bolączek i obiecuje rozwiązanie wielu innych", ostrzegają również przed niebezpieczeństwem interwencji "szkodliwych dla autentycznego rozwoju osoby".

Z tych wszystkich powodów "konieczne jest rozeznanie moralne, aby określić, które możliwości mogą być zrealizowane, a które nie, w celu promowania dobra człowieka". A żeby przeprowadzić tę analizę, trzeba posłużyć się kryteriami wpisanymi w samą naturę ludzką.

Porządek naturalny

W Księdze Rodzaju czytamy, że Bóg stworzył świat i że to stworzenie jest dobre. Na tej podstawie i jako fundament wiary chrześcijańskiej "Kościół zawsze potwierdzał zasadniczą dobroć porządku naturalnego i wzywał nas do jego poszanowania".

W ten sposób Sobór Watykański II napisał w Gaudium et spes że "z samej natury stworzenia wszystkie rzeczy są obdarzone własną spójnością, prawdą i dobrem oraz własnym uregulowanym porządkiem, który człowiek musi uszanować z uznaniem szczególnej metodologii każdej nauki czy sztuki". Niedługo potem Benedykt XVI powie w. Caritas in veritate że natura "nosi w sobie "gramatykę", która wskazuje cel i kryteria inteligentnego, nieinstrumentalnego i arbitralnego użycia".

Biskupi amerykańscy stwierdzają, że "to, co jest prawdą o stworzeniu jako całości, jest również prawdą o naturze ludzkiej w szczególności: w naturze człowieka istnieje porządek, który musimy szanować. Istotnie, człowiek, będąc obrazem i podobieństwem Boga, zasługuje na jeszcze większy szacunek niż reszta stworzenia. Od tego zależy szczęście człowieka.

Z całą mocą nota doktrynalna stwierdza, że "nie stworzyliśmy natury ludzkiej, jest ona darem naszego łaskawego Stwórcy. Natura ta nie należy też do nas, jak gdyby była czymś, czym możemy dysponować według własnego uznania. Prawdziwe poszanowanie godności człowieka wymaga zatem, aby decyzje dotyczące wykorzystania techniki były podejmowane z należytym poszanowaniem tego stworzonego porządku".

Ciało i dusza 

Konferencja Episkopatu podkreśla jedność ciała i duszy osoby ludzkiej jako istotny aspekt tego porządku. W tym względzie cytują Katechizm Kościoła Katolickiego, który w punkcie 365 stwierdza: "Jedność duszy i ciała jest tak głęboka, że duszę należy uważać za "formę" ciała (por. Sobór w Vienne, 1312, DS 902); to znaczy, że dzięki duszy duchowej materia, która tworzy ciało, jest ciałem ludzkim i żywym; w człowieku duch i materia nie są dwiema naturami połączonymi, ale ich zjednoczenie stanowi jedną naturę".

Wynika z tego - podkreśla episkopat - że "dusza nie powstaje sama z siebie i w jakiś sposób znajduje się w ciele, tak jakby mogła być wprowadzona do każdego ciała. Dusza nie może być w żadnym innym ciele, a tym bardziej nie może być w złym ciele".

Pytanie o seks

Cielesność człowieka jest nierozerwalnie związana z seksualnością. W ten sposób, poprzez List do Biskupów Kościoła Katolickiego o partnerstwie mężczyzn i kobiet w Kościele i w świecieNota doktrynalna podkreśla "wagę i znaczenie różnicy między płciami jako rzeczywistości głęboko wpisanej w człowiek i kobiet. "Seksualność charakteryzuje zarówno mężczyzn, jak i kobiety. kobieta nie tylko na poziomie fizycznym, ale także na poziomie psychologicznym i duchowym z jego konsekwentnym odciskiem we wszystkich jego przejawach" (por. Kongregacja Wychowania Katolickiego, Wytyczne edukacyjne dotyczące miłości człowieka. Wskazówki edukacyjne dotyczące seksualności (1 listopada 1983), 4: Ench. Vat. 9, 423)".

Płeć nie jest więc tylko cechą biologiczną. Seks jest częścią osobowości i wpływa na sposób, w jaki się komunikujemy, a nawet na sposób, w jaki kochamy.

W obliczu wyzwań stawianych przez takie stwierdzenia, biskupi amerykańscy zwracają się bezpośrednio do papieża Franciszka, który z kolei powołuje się na dokument Relatio Finalis w swojej adhortacji apostolskiej Amoris Laetitiai mówi: "Nie należy pomijać faktu, że "płeć biologiczna (seks) oraz społeczno-kulturowej roli płci (gender), można je rozróżnić, ale nie rozdzielić" [...] Czym innym jest zrozumienie ludzkiej słabości czy złożoności życia, a czym innym akceptacja ideologii, która stara się rozdzielić na dwie części nierozerwalne aspekty rzeczywistości. Nie popadajmy w grzech udawania, że zastępujemy Stwórcę. Jesteśmy stworzeniami, nie jesteśmy wszechmocni. To, co stworzone, poprzedza nas i musi być przyjęte jako dar. Jednocześnie jesteśmy wezwani do strzeżenia naszego człowieczeństwa, a to oznacza przede wszystkim przyjęcie i poszanowanie go takim, jakim zostało stworzone".

Interwencje

W odniesieniu do postępu nauki nota doktrynalna podkreśla, że "ani pacjenci, ani lekarze, ani badacze, ani nikt inny nie ma nieograniczonych praw nad ciałem; muszą oni respektować porządek i cel" wpisany w naturę człowieka.

Aby wyjaśnić nauczanie Kościoła, biskupi zwracają uwagę, że istnieją dwa przypadki, w których Kościół uznaje, że interwencja na ciele człowieka może być moralnie uzasadniona:

  • w przypadku gdy takie interwencje mają na celu naprawę wady ciała,
  • gdy poświęcenie części ciała jest konieczne dla dobra całości.

Istnieją jednak inne interwencje, które nie są przeprowadzane w tych celach, ale mają na celu "zmianę naturalnego porządku ciała. Takie interwencje nie respektują porządku i celu wpisanego w osobę".

Naprawa wad

Zgodnie z doktryną każdy, także chrześcijanin, ma obowiązek stosowania zwykłych dostępnych środków dla zachowania zdrowia. Obowiązek ten znika jednak "gdy korzyści płynące z interwencji nie są proporcjonalne do związanych z nią obciążeń".

Dlatego biskupi wskazują, że aby wiedzieć, czy dana interwencja jest moralnie dozwolona, czy nie, należy rozważyć "nie tylko przedmiot działania i jego intencję, ale także konsekwencje czynu, które obejmują ocenę prawdopodobieństwa dostrzegalnych korzyści oraz porównanie spodziewanych korzyści z przewidywanymi obciążeniami".

Coś podobnego dzieje się z tymi interwencjami, których celem nie jest korekta wady, ale modyfikacja wyglądu. W tym względzie Konferencja Episkopatu cytuje papieża Piusa XII, który w przemówieniu z 4 października 1958 r. powiedział, że piękno fizyczne "jest dobrem samym w sobie, ale podrzędnym w stosunku do innych, o wiele lepszych, a w konsekwencji cennych i pożądanych". Dlatego piękno, "jako coś dobrego i dar Boży, należy szanować i pielęgnować, nie roszcząc sobie tym samym obowiązku uciekania się do nadzwyczajnych środków", aby je zdobyć lub zachować.

Biorąc pod uwagę wyjaśnioną powyżej ocenę, interwencje mogą być uzasadnione w przypadkach dążenia do uzyskania normalnego wyglądu lub nawet większej doskonałości cech. Należy jednak dokładnie rozważyć intencje i okoliczności.

Poświęcanie części dla całości

W kwestii okaleczania części ciała dla zachowania zdrowia biskupi ponownie odwołują się do nauczania Piusa XII. Wymieniają trzy warunki, które ten papież wskazał, aby uznać okaleczenia za moralnie dopuszczalne:

  • Utrzymanie lub umożliwienie dalszego funkcjonowania danego organu organizmu jako całości powoduje znaczną szkodę dla organizmu lub stanowi zagrożenie.
  • Że szkody tej nie można uniknąć, ani zmniejszyć jej w stopniu odczuwalnym, w inny sposób niż przez przedmiotowe okaleczenie, a skuteczność takiego okaleczenia jest dobrze zabezpieczona.
  • Że można racjonalnie oczekiwać, że negatywne skutki okaleczenia przeważają nad skutkami pozytywnymi.

Zakłócenia w porządku naturalnym

Nota doktrynalna biskupów natychmiast przechodzi do oceny interwencji dokonanych przez naukę w niektóre komórki. Aby wyjaśnić, co mówi Kościół, zwracają się do dokumentu opracowanego przez Kongregację Nauki Wiary, Dignitas Personaektóry w 26. paragrafie stwierdza, że " interwencje na komórkach somatycznych w celach ściśle terapeutycznych są, co do zasady, moralnie dopuszczalne. Takie interwencje mają na celu przywrócenie normalnej konfiguracji genetycznej podmiotu lub przeciwdziałanie szkodom wynikającym z obecności anomalii genetycznych lub innych związanych z nimi patologii".

Jednak "konieczne jest wcześniejsze upewnienie się, że podmiot leczony nie jest narażony na ryzyko dla swojego zdrowia lub integralności fizycznej, które jest nadmierne lub nieproporcjonalne do wagi patologii, która ma być wyleczona. Wymagane jest również, aby pacjent, uprzednio poinformowany, wyraził na to zgodę lub uczynił to jego prawowity przedstawiciel".

To natychmiast otwiera debatę na temat okaleczania genetycznego. Ta sama Kongregacja wyjaśnia, że ponieważ "ryzyko związane z wszelkimi manipulacjami genetycznymi jest znaczne i wciąż niełatwe do opanowania, w obecnym stanie badań nie jest moralnie dopuszczalne takie postępowanie, w którym potencjalne szkody z niego wynikające mogłyby być przekazane potomstwu". W hipotezie zastosowania terapii genowej do embrionu należy również dodać, że musi być ona przeprowadzona w technicznym kontekście zapłodnienia in vitro, a zatem podlega wszystkim zastrzeżeniom etycznym związanym z takimi procedurami. Z tych powodów należy stwierdzić, że w obecnym stanie rzeczy terapia genowa linii zarodkowej jest moralnie niedozwolona we wszystkich swoich formach".

Zmiana płci

Modyfikacje ciała i interwencje związane ze zmianą płci nie są moralnie dozwolone. Biskupi wyjaśniają, że interwencje te "nie naprawiają wad ciała". Ponadto okaleczanie ciała nie ma na celu zachowania zdrowia, ale w tym przypadku "usunięcie lub rekonfiguracja sama w sobie jest pożądanym rezultatem".

W związku z tym "są to próby zmiany naturalnego porządku i przeznaczenia ciała i zastąpienia go czymś innym". W ramach naturalnego porządku ustanowionego przez Boga znajduje się ciało i jego tożsamość płciowa, dlatego "katolickie służby medyczne nie mogą praktykować tych interwencji, czy to chirurgicznych, czy chemicznych, które próbują modyfikować cechy płciowe ludzkiego ciała", ani nie mogą brać udziału w takich interwencjach.

Nie umniejsza to obowiązku stosowania "wszelkich odpowiednich środków w celu złagodzenia cierpienia osób z nieścisłościami płci, ale środki muszą respektować naturalny porządek ludzkiego ciała". Tylko bowiem za pomocą środków moralnie zgodnych z prawem osoby udzielające świadczeń zdrowotnych mogą "okazać cały należny szacunek dla godności każdej osoby":

Wniosek

Biskupi rozumieją, że postęp w nauce szuka w większości przypadków dobra człowieka i rozwiązania jego problemów. Nie możemy jednak zapominać, że "podejście, które nie szanuje porządku naturalnego, nigdy nie może rozwiązać danego problemu; w końcu stworzy tylko więcej problemów".

Dlatego "poszukiwanie rozwiązań problemów ludzkiego cierpienia musi być kontynuowane, ale musi być ukierunkowane na rozwiązania, które rzeczywiście sprzyjają rozwojowi osoby, czy to w jej integralności cielesnej".

Konferencja Episkopatu zachęca wszystkich katolików zaangażowanych w opiekę zdrowotną do podjęcia wszelkich starań, przy użyciu odpowiednich środków, aby zaoferować najlepsze usługi medyczne i współczucie Chrystusa, bez rozróżniania osób. Istotnie, misja katolickiej służby zdrowia "nie jest niczym innym jak oferowaniem uzdrawiającej posługi Jezusa i zapewnieniem zdrowia na wszystkich poziomach, fizycznym, psychicznym i duchowym".

Wielebny SOS

Sztuczne sieci neuronowe. Narzędzia sztucznej inteligencji

Sztuczne sieci neuronowe (ANN) to modele matematyczne inspirowane strukturą i funkcją ludzkiego mózgu, które są wykorzystywane w sztucznej inteligencji (AI) i uczeniu maszynowym (ML).

José Luis Pascual-16 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Sztuczne sieci neuronowe (ANN) składają się z zestawu węzłów (neuronów) połączonych ważonymi połączeniami (synapsami), które umożliwiają przesyłanie sygnałów przez sieć. Każdy neuron odbiera sygnały wejściowe od innych neuronów i stosuje funkcję aktywacji do tych sygnałów w celu wygenerowania wyjścia, które jest przekazywane do innych neuronów. Proces uczenia ANN polega na dostosowaniu wag połączeń między neuronami, aby sieć mogła nauczyć się rozpoznawać złożone wzorce w danych wejściowych i wykonywać określone zadania, takie jak klasyfikacja, przewidywanie lub generowanie treści.

Sieci neuronowe są wykorzystywane w wielu różnych zastosowaniach, w tym w rozpoznawaniu mowy, wizji komputerowej, przetwarzaniu języka naturalnego, robotyce, kontroli procesów i analizie danych.

W tym artykule wyjaśniam niektóre z najpopularniejszych narzędzi i programów do pracy ze sztuczną inteligencją:

-Jasperto narzędzie ze sztuczną inteligencją wyszkoloną do pisania całkowicie oryginalnych i kreatywnych treści. Jest to idealne narzędzie dla użytkowników, którzy chcą zaoszczędzić czas przy swoich projektach bez wpływu na poziom treści. Wszystko dzięki konsultacjom z ekspertami SEO i marketingu bezpośredniego. Dowiedz się więcej tutaj: https://www.jasper.ai

-ArtssyTo jak posiadanie własnego asystenta artystycznego. Twórz unikalne obrazy generowane przez sztuczną inteligencję za pomocą jednego kliknięcia. https://www.artssy.co/

-RunwayOprogramowanie do automatyzacji edycji wideo i generowania nowych treści na podstawie algorytmów i po prostu poprzez wpisanie zdania. https://runwayml.com/

-Flikitworzyć filmy na podstawie skryptów lub wpisów na blogu przy użyciu realistycznych głosów. https://fliki.ai/

-ResembleGenerator głosu, który pozwala tworzyć ludzkie głosy w ciągu kilku sekund. https://www.resemble.ai/

-Play.HTumożliwia natychmiastową konwersję tekstu na naturalnie brzmiącą mowę i pobieranie jej w postaci plików audio MP3 i WAV. https://play.ht/

-frazapomaga wyszukiwać, pisać i optymalizować wysokiej jakości treści SEO w ciągu kilku minut. https://www.frase.io/

-Copy.AIAutomatyczny generator tekstu, w którym dzięki sztucznej inteligencji można tworzyć różne rodzaje tekstu w kilka sekund. https://www.copy.ai/

-ArticooloBłyskawiczne tworzenie unikalnej zawartości tekstowej. http://www.articoolo.com/

-Zabezpieczonyto strategiczna platforma treści oparta na sztucznej inteligencji, która wykrywa i przewiduje, co spowoduje największą interakcję lub zaangażowanie docelowych odbiorców. https://concurrent-ai.org/

-ChatGPT OpenAIkonwersacyjny model sztucznej inteligencji generujący tekst, zdolny do wykonywania wielu zadań związanych z generowaniem tekstu, takich jak między innymi tworzenie tekstów, uzupełnianie ich, tłumaczenie, odpowiadanie na pytania, klasyfikowanie pojęć lub prowadzenie konwersacji. 

-Midjourneyprogram sztucznej inteligencji, za pomocą którego możemy tworzyć obrazy z opisów tekstowych. https://www.midjourney.com/

-WomboSztuczna inteligencja jest wbudowana i generuje rysunki na podstawie frazy, którą do niej napiszemy. https://www.wombo.ai/

-CraiyonGenerator obrazów AI online z tekstu. https://www.craiyon.com/

-RytrOpenAI/GPT-3: wykorzystuje OpenAI/GPT-3, technologię sztucznej inteligencji, do generowania treści do różnych zastosowań, w różnych językach i do różnych celów. https://rytr.me/

-CopymaticAutomatycznie pisz unikalne, atrakcyjne i wysokiej jakości teksty lub treści: długie posty na blogu, strony docelowe, reklamy cyfrowe itp. https://copymatic.ai/

-PeppertypeTworzenie treści: rozwiązanie, które pomaga zautomatyzować proces tworzenia treści i pomysłów. Wykorzystuje zaawansowane uczenie maszynowe i sztuczną inteligencję do analizowania procesów, interpretowania marek i docelowych odbiorców oraz tworzenia oryginalnych treści. https://www.peppercontent.io/

-OkreślTwórz automatyczne układy przy użyciu ulubionych zdjęć. Wybierz dowolny obraz, aby tworzyć projekty oparte na sztucznej inteligencji, automatycznie usuwając tła, poprawiając kolory, dostosowując inteligentne cienie i nie tylko. Zapisz, pobierz lub udostępnij swoje projekty. https://www.designify.com/

Podsumowując, sztuczne sieci neuronowe są potężnym narzędziem sztucznej inteligencji, które można wykorzystać w każdym podejściu duszpasterskim w Kościele. Nie powinniśmy pozostawać w tyle.

Ewangelizacja

Święty Jan Nepomucen

Święty Jan Nepomucen (XIV wiek) jest męczennikiem tajemnicy spowiedzi. Kapłan, który przeciwstawił się królowi w obronie nienaruszalności sakramentu.

Pedro Estaún-16 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Święty Jan Nepomucen urodził się około 1340 roku w Nepomucu, na terenie dzisiejszej Republiki Czeskiej. Studiował na uniwersytecie w Pradze, a następnie ukończył kurs prawa kanonicznego na uniwersytecie w Padwie w północnych Włoszech. W 1380 r. został mianowany proboszczem w Pradze i wkrótce awansował do godności kanonika kościoła św. W 1393 r. Jan z Jenštejna, arcybiskup Pragi, mianował go swoim wikariuszem generalnym. Nowy wikariusz nie cieszył się dobrą reputacją wśród współczesnych; był bogaty, posiadał domy i pożyczał pieniądze szlachcie i księżom.

Wejście do sądu

Królowa Joanna Bawarska, żona pozbawionego skrupułów Wacława IV, władcy Cesarstwa Niemieckiego i Czech, miała okazję go poznać i wkrótce potem mianowała go swoim spowiednikiem. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem, Jan Nepomucen musiał mieszkać na dworze Wacława, czasami zasiadając przy jego stole i dziękując mu za ofiarowane mu jedzenie. Tam boleśnie obserwował okrutne traktowanie sług przez króla. Niejednokrotnie widzi, jak król niesprawiedliwie korzysta z usług kata, który ma do wykonania więcej pracy, niż wskazywałaby na to ścisła sprawiedliwość. Mówi się, że pewnego razu przedstawiono mu źle upieczone ptactwo i bez dalszych wyjaśnień nakazał biednemu kucharzowi upiec je.

Nikt jednak nie ośmiela się argumentować przeciwko suwerennemu władcy; wszyscy się go boją: jego żona, dostojnicy dworu, jego lud. Tylko Juan Nepomuceno nie bał się go i zwykł ostrzegać króla, że jego postawa nie odpowiada zasadom tego, kto wyznaje, że nie jest człowiekiem króla. Chrześcijanin. Odwaga Juana jest podziwiana przez wszystkich, ale reakcja króla jest natychmiastowa. Wzywa kata i powierza mu nowe zadanie: najpierw uwięzić Juana Nepomuceno, a następnie...

Zazdrość króla

Legenda głosi, że po kilku dniach Jan został przyprowadzony z powrotem do monarchy, który kusił świętego zaszczytami i bogactwem w zamian za ujawnienie niektórych szczegółów spowiedzi jego żony. Jakaś zazdrosna osoba szepnęła królowi do ucha haniebne podejrzenie o niewierność cesarzowej, a Wacławem zawładnęła straszliwa zazdrość. Wiedział, że królowa spowiadała się u księdza Jana, a następnie przystępowała do komunii. Wacław chciał poznać szczegóły możliwej niewierności swojej żony i posłał po jej spowiednika.

"Ojcze Janie, znasz straszne wątpliwości, które mnie dręczą i możesz je rozwiać. Cesarzowa przyznaje się do ciebie. Wystarczyłoby mi jedno słowo...". "Wasza Wysokość", odpowiedział spowiednik, "jak możesz proponować mi taką hańbę? Wiesz, że nie mogę nic wyjawić. Tajemnica spowiedzi jest nienaruszalna". John wiedział, że od tego zależy jego życie. Nikt nie odważył się sprzeciwić tyranowi. Tylko John ponownie odmówił jego planom, co doprowadziło go do lochu. 

"Ojcze Johnie, twoje milczenie oznacza, że rezygnujesz z wolności".

"Nigdy nie zgodzę się na takie świętokradztwo. Rozkazuj cokolwiek innego. W tym mówię to samo, co św. Piotr: "Musimy być bardziej posłuszni Bogu niż ludziom". Kilka godzin później Jan został ponownie wtrącony do więzienia i poddany straszliwym torturom, aby zmusić go do poddania się. Był okrutnie torturowany, aby zmusić go do zmiany postawy, ale nie poddał się, a nawet stracił przytomność. 

Dni Juana Nepomucena były wypełnione kolejnymi rozmowami z królem, aby zaoferować mu nowe zaszczyty w zamian za tajemnicę jego spowiedzi, ale na próżno. Jego odmowy oznaczały ponowne tortury, aż podczas ostatniej wizyty dano mu ostatnią szansę: albo życie (z honorami, godnościami i bogactwami), albo śmierć. Święty kapłan nie wahał się ani chwili: śmierć.

Śmierć dobrego spowiednika

Mimo to królowa odzyskała jego wolność i wyleczyła jego rany. Nadal był w stanie głosić kazania w katedrze, ogłaszając swoją śmierć, przekonany, że tyran nigdy mu nie wybaczy. Wkrótce potem Jan udał się, by uklęknąć u stóp Matki Bożej z Bunzel. Po powrocie Wacław zastawił na niego pułapkę. Kaci czekali na niego przy moście i wrzucili go do Wełtawy. Był 19 kwietnia 1393 roku. 

Jego epitafium w katedrze św. Wita w Pradze brzmi: "Tu spoczywa Jan Nepomucen, spowiednik królowej, wsławiony cudami, który za zachowanie tajemnicy sakramentalnej został okrutnie zamęczony i zrzucony z mostu praskiego do Wełtawy na rozkaz Wacława IV w 1393 r.".

Jego język zachował się w katedrze. W 1725 roku (ponad 300 lat po jego śmierci) komisja złożona z księży, lekarzy i specjalistów zbadała język męczennika, który był nieuszkodzony, choć suchy i szary. I nagle, w obecności wszystkich, zaczął się puchnąć i wyglądał, jakby należał do żywej osoby o kolorze świeżego mięsa. Wszyscy padli na kolana przed tym cudem, którego świadkami było tak wielu ludzi i który był tak ważny. Był to czwarty cud ogłaszający go świętym, którego kanonizacji dokonał Benedykt XIII w 1729 roku.

Święty Jan Nepomucen przez wiele stuleci był nazywany "męczennikiem tajemnicy spowiedzi" i jest uważany za patrona tajemnicy sakramentalnej, a także sławy i dobrego imienia, ze względu na logiczne powiązanie tych dwóch patronatów.

AutorPedro Estaún

Watykan

Nowa konstytucja Państwa Watykańskiego

Ustawa Zasadnicza, jak podkreśla papież Franciszek, przywiązuje szczególną wagę do Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, który sprawuje funkcje właściwe dla porządku państwowego.

Ricardo Bazán-16 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

W sobotę, 13 maja, nowe prawo zostało ogłoszone. Prawo podstawowe Państwa Watykańskiegoktóra zmienia tę z 2000 roku.

Początki prawa podstawowego Watykanu sięgają porozumień laterańskich, które zostały podpisane w 1929 r. między Stolicą Apostolską a Królestwem Włoch. Umowy te ustanowiły utworzenie Watykanu jako niezależnego państwa i położyły kres długotrwałemu sporowi między Kościołem katolickim a rządem włoskim.

Co stanowi prawo podstawowe

Ustawa zasadnicza Państwa Watykańskiego, znana jako Ustawa Zasadnicza Państwa Watykańskiego, została ogłoszona 7 czerwca 1929 roku.

Prawo to ustanawia strukturę i funkcjonowanie państwa oraz gwarantuje niezależność i suwerenność terytorium Watykanu.

Ustawa zasadnicza stanowi, że papież jest głową państwa i posiada władzę wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą w Watykanie.

Stwierdza również, że rząd Watykanu składa się z kilku organów, takich jak Governatorato Państwa Watykańskiego i Papieskiej Komisji ds. Państwa Watykańskiego.

Co nowego w tej podstawowej ustawie?

W porównaniu z ustawą zasadniczą z 2000 r., obecna ustawa przedstawia bardziej przejrzystą strukturę w odniesieniu do władzy, organów rządowych i pełnionych przez nie funkcji. W tym sensie widzimy normę, która ma na celu uregulowanie państwa, które ma specyficzną konfigurację i cel.

Po pierwsze, mamy do czynienia z jednym z najmniejszych państw na świecie pod względem terytorium, którego celem jest wspieranie Kościoła katolickiego, aby mógł cieszyć się niezależnością w wypełnianiu swojej misji ewangelizacyjnej. Tym samym, jako podmiot prawa międzynarodowego, Kościół ma zagwarantowaną autonomię od innych państw czy ingerencji z zewnątrz.

Z drugiej strony jest to konstytucja dla państwa, dlatego nazywa się ją ustawą zasadniczą. Dlatego też papież Franciszek wyjaśnia we wstępie do normy, że porządek ten różni się od porządku Kurii Rzymskiej, ponieważ ten pierwszy jest porządkiem państwowym, podczas gdy ten drugi jest porządkiem wewnętrznym, prawa kanonicznego, dla organów, które pomagają Papieżowi Rzymskiemu w zarządzaniu Kościołem, a nie jako państwo.

Jednym z aspektów, które należy podkreślić, jest rozróżnienie między papieżem rzymskim jako tym, który posiada pełnię władzy, co jest czymś niezwykłym we współczesnych państwach, ale zrozumiałym, biorąc pod uwagę naturę państwa i funkcję sprawowaną przez papieża, posługę Piotrową; a z drugiej strony funkcję ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą sprawowaną przez różne organy.

Jest zatem jasne, że organy te sprawują odpowiednią funkcję, ponieważ została im ona powierzona przez Najwyższego Papieża, który może w każdej chwili sprawować ją na własny rachunek. Widać to w tekście normy, która przedstawia tytuł każdej funkcji, którą reguluje, co nie miało miejsca w normie z 2000 roku.

Znaczenie Governatorato

Ustawa Zasadnicza, jak podkreśla papież Franciszek, przywiązuje szczególną wagę do Gubernatoratu Państwa Watykańskiego, który sprawuje funkcje właściwe dla porządku państwowego.

Pozwala to odróżnić, że mamy do czynienia z systemem państwowym, a nie z normami kanonicznymi, chociaż prawo kanoniczne może służyć jako środek interpretacji praw państwa watykańskiego.

Oczywiste jest, że istnieje rząd państwa, który jest powierzony prezydentowi Governatorato, który z kolei jest przewodniczącym Komisji Papieskiej.

Organowi temu przypisano funkcję ustawodawczą, przy czym nowością jest to, że może on składać się ze świeckich członków Kościoła, co jest zgodne z ostatnimi reformami Franciszka, które mają na celu udział wszystkich wiernych, mężczyzn i kobiet, świeckich, księży i zakonników.

Do Komisji Papieskiej dodano Kolegium Radców Stanu, którzy byli konsultowani osobno, podczas gdy teraz tworzą kolegium.

Nowa ustawa zasadnicza wejdzie w życie 7 czerwca 2023 roku. Ta reforma konstytucji Państwa Watykańskiego służy jako ramy prawne dla wszystkich innych reform. reformy Papież Franciszek zrobił wiele dla Kościoła i Państwa Watykańskiego, zarówno w kwestiach finansowych, jak i w sprawach karnych oraz ochrony nieletnich i osób wymagających szczególnej troski.

Moje stado

Istoty ludzkie mają tendencję do zaszufladkowywania ludzi w formie, którą stworzyliśmy z naszymi uprzedzeniami. Ogranicza to jednak naszą zdolność do prawdziwego poznawania innych.

15 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Istoty ludzkie są z natury towarzyskie. Potrzebujemy być częścią grupy, z którą coś dzielimy: tożsamość, wartości, zainteresowania..... Problem pojawia się, gdy grupy te stają się więzieniami. ideologiczny które utrudniają dialog.

Najwyraźniejszy tego przykład można znaleźć w krajobrazie politycznym, gdzie partie wykorzystują "nas" przeciwko wszystkim innym, wspierając efekt odśrodkowy, który doprowadził do obecnego klimatu polaryzacji.

Oceniamy przeciwnika za to, że jest przeciwieństwem, analizujemy każdy jego gest, szukając wad, które potwierdzają, dlaczego nie należymy do tej drugiej grupy, podczas gdy staramy się zminimalizować jego zalety, tak irytujące jak one.

Mężczyźni kontra kobiety, młodzi kontra starzy, konserwatyści kontra postępowcy, madridistas kontra culés, wierzący twarzą w twarz z agnostykami... Musisz się zdefiniować, musisz związać się z jaką grupą jesteś i przeciwko komu jesteś?

Informujemy się w mediach i z komunikatorami, którzy zgadzają się z naszym punktem widzenia, ponieważ kiedy zmieniamy markę, stajemy się niewygodni.

Lubimy wodoszczelne przedziały, hermetyzujące ludzi, bo to upraszcza nasze relacje. Jeśli chodzisz na mszę, to jesteś prawicowcem, homofobem i walczysz z bykami; jeśli nosisz dredy, to jesteś skrajnym lewicowcem, animalistą i palisz marihuanę; jeśli jesteś młody, to interesują cię tylko portale społecznościowe, jesteś proaborcyjny i nie wiesz, co to znaczy pracować; a jeśli jesteś starszy, to nic nie wiesz i myślisz tylko o pieniądzach. Uprzedzenia ułatwiają nam życie, ponieważ oszczędzają nam myślenia, ale prawda jest taka, że nie są one prawdziwe. Nie znamy osoby, dopóki z nią nie porozmawiamy, nie poznamy jej historii, okoliczności, motywacji i obaw, i często jesteśmy zaskoczeni, gdy po rozmowie z osobą, której nie lubiliśmy, odkrywamy kogoś, z kim chcielibyśmy spędzić więcej czasu, a nawet całe życie, tak jak stało się to w przypadku osoby, która jest teraz moją żoną.

W jego wiadomość Z okazji Światowego Dnia Środków Społecznego Przekazu, który przypada w najbliższą niedzielę, papież Franciszek zachęca nas do wspierania otwartej i życzliwej komunikacji oraz do praktykowania słuchania, "które wymaga oczekiwania i cierpliwości, a także odmowy przedstawiania naszego punktu widzenia w sposób uprzedzony (...) Prowadzi to słuchacza do dostrojenia się do tej samej długości fali, do tego stopnia, że zaczyna odczuwać bicie serca drugiej osoby w swoim własnym sercu. Wtedy cud spotkania staje się możliwy, pozwalając nam spojrzeć na siebie ze współczuciem, szanując wzajemne słabości, zamiast osądzać na podstawie pogłosek i siać niezgodę i podziały".

Największym niebezpieczeństwem związanym z zaszufladkowaniem siebie w myśleniu, że ja jestem tym dobrym, a inni są tymi złymi, jest sytuacja, w której nie jesteśmy w stanie dostrzec tych złych wewnątrz lub tych dobrych na zewnątrz, ponieważ wytrąca nas to z równowagi.

Zło jest mądrzejsze niż ktokolwiek z nas, wie, jak przechodzić z jednej strony na drugą i nie ma skrupułów, by dowolnie zmieniać strony. Faszysta, który usprawiedliwiał eksterminację osób z zespołem Downa dla dobra rasy aryjskiej, teraz robi to w obronie kobiet pod sztandarem prawa do decydowania i progresywizmu; cenzor, który decydował o tym, co można, a czego nie można powiedzieć publicznie, aby bronić wartości dyktatorskich reżimów, teraz robi to samo na rzecz kultury woke; Pedofil, który kiedyś został księdzem, aby być blisko dzieci, teraz zostaje trenerem piłki nożnej lub zakłada organizację pozarządową; ten, który poniżał homoseksualistów za sam fakt bycia homoseksualistą, teraz traktuje tradycyjne rodziny z pogardą; feudalny pan, który korzystał ze swoich niesprawiedliwych przywilejów nad ludem, teraz robi to jako burżuazyjny republikanin; skorumpowana prawicowa burmistrz oddaje swoje miejsce po wyborach skorumpowanej lewicowej burmistrz? I tak moglibyśmy kontynuować nieskończoną listę zła, które nie jest specyficzne dla tej czy innej grupy, ale dla gatunku ludzkiego.

Kiedy dobro lub zło jest relatywizowane w zależności od tego, po której stronie się znajdujemy, tracimy jeden z największych darów, być może największy, jaki dał nam Bóg - wolność, ponieważ w końcu akceptujemy zło lub odrzucamy dobro w obliczu presji stada.

Bądźmy sprytni jak węże, aby nie widzieć innych w czerni i bieli, ale w nieskończonej gamie kolorów, która jest naszą własną. Tylko w ten sposób będziemy w stanie wykryć własne zło i dobro innych, ponieważ w rzeczywistości wszyscy należymy do tej samej grupy: wielkiej ludzkiej rodziny zranionej, choć przez zło od samego początku.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Kultura

Benjamín Franzani: "Potrzebujemy heroizmu, ponieważ wszyscy mamy bitwy do stoczenia".

Benjamín Franzani jest chilijskim mediewistą doktoryzującym się na Uniwersytecie w Poitiers. Napisał sagę fantasy, Kroniki mieczaw którym odzyskuje obraz średniowiecza oparty na źródłach, a nie na zbiorowej wyobraźni.

Bernard Larraín-15 maja 2023 r.-Czas czytania: 13 minuty

Mówi się, że studia humanistyczne przeżywają kryzys, że poziom refleksji, czytania ze zrozumieniem, pisania i umiejętności konstruowania wewnętrznego świata jest stale zagrożony przez ekrany, zwłaszcza wśród najmłodszych, którzy większość dnia spędzają z oczami przyklejonymi do telefonów komórkowych. O tych i wielu innych kwestiach rozmawialiśmy z Benjamínem Franzanim we Francji, gdzie doktoryzuje się u wybitnego francuskiego mediewisty latynoskiego pochodzenia, Martina Aurella, na Uniwersytecie w Poitiers. Dla tego 33-letniego chilijskiego prawnika i profesora, z wczesnym powołaniem artystycznym, literatura epicka jest czymś więcej niż przedmiotem badań akademickich: jest, lub powinna być, źródłem inspiracji dla współczesnego życia. Na długo zanim zainteresował się jej studiowaniem, Benjamin miał już swoją własną historię jako czytelnik i pisarz. Dziś właśnie opublikował swoją własną sagę fantasy - pięć książek, niedawno zebranych w jednym tomie - nad którą pracował od dzieciństwa. Kroniki mieczadostępny na Amazon, przenosi bardzo ludzką historię inspirowaną średniowieczem do XXI wieku.

Co może nam zaoferować literatura średniowieczna, a w szczególności pieśni o czynach?

-To, co obecnie nazywamy średniowieczem, to długi okres naszej historii, który ma fundamentalne znaczenie dla zrozumienia naszych społeczeństw na Zachodzie. Nie można być wobec niego obojętnym, a świadczy o tym ponowne zainteresowanie tematami inspirowanymi średniowieczem. Jego literatura daje nam uprzywilejowane okno, jeśli niekoniecznie na rzeczywistość historyczną tamtych wieków, to na sposób, w jaki jego bohaterowie odczuwali i interpretowali wydarzenia swoich czasów: jak pamiętali swoją przeszłość i klasyczne dziedzictwo, jak kwestionowali swój świat i jak marzyli o swojej przyszłości. Wszystko to jest właściwe literaturze w ogóle, to prawda, ale średniowiecze oferuje nam bramę do naszych korzeni, które mogą nas wiele nauczyć o naszych własnych wyzwaniach XXI wieku: od kwestii artystycznych po polityczne, od debat filozoficznych i teologicznych po te dotyczące środowiska i pamięci historycznej, mężczyźni i kobiety średniowiecza stanęli przed wieloma wyzwaniami, które dziś przeżywamy. Niefortunne zaniedbanie tego okresu, spowodowane etykietą obskurantyzmu, która ciążyła na nim przez wieki, sprawiło, że nie jesteśmy w stanie czerpać z tego doświadczenia.

To powiedziawszy, pieśni o czynach? Są one gatunkiem heroicznym par excellence w średniowieczu i występują w wielu formach i kolorach: od najstarszych i zakorzenionych w literaturze ustnej rozpowszechnianej przez pieśń minstreli po najbardziej "mądrych" uczonych, którzy chcieli pozostawić potomnym relację z wielkich czynów swoich czasów. Literatura epicka zawsze pełniła funkcję spajającą społeczeństwo: pokazuje nam bohaterskie wzorce, czyli innymi słowy, jak przezwyciężyć momenty kryzysu i ocalić jedność społeczną. Niezależnie od tego, czy niebezpieczeństwo pochodzi od sił chaosu, reprezentowanych przez potwory z Beowulflub przez inwazję wrogów zewnętrznych, jak w przypadku Chanson de GuillaumeBohater jest odnowicielem, często z poświęceniem własnego życia. Innym razem uosabiają walkę o wspólny cel, w której udaje im się zjednoczyć wysiłki całej społeczności. Istnieją nawet utwory, które można nazwać "antybohaterami", takie jak te o buntownikach Raoul de Cambrai o Gormond et Isembard, w którym protagonista jest przeciwieństwem tego, czego oczekiwalibyśmy od bohatera: w swojej historii, czasem tragicznej lub po prostu strasznej, minstrel przypomina nam o wartościach, które społeczeństwo powinno podzielać.

Dziś żyjemy w społeczeństwie, w którym jednostka jest raczej wywyższana, a każde wezwanie do heroizmu wydaje się wyrwane z kontekstu. A jednak potrzebujemy heroizmu: po pierwsze, w naszym codziennym życiu, ponieważ wszyscy mamy do stoczenia duże lub małe bitwy i każdy z nas w rzeczywistości żyje własną "pieśnią uczynków", a po drugie, ponieważ pomimo tego, że jesteśmy bardziej połączeni, wydaje się, że nasza kultura zapomniała, co to znaczy być wspólnotą. A nie ma nic lepszego niż dobra pieśń uczynków, która przypomina nam, że wszyscy jesteśmy zaangażowani we wspólny wysiłek.

Jak średniowieczna literatura ma się do twojej epickiej sagi fantasy?

-Literatura fantazja (w zasadzie w języku hiszpańskim powinniśmy nazywać ten gatunek "maravilloso", ponieważ literatura "fantastyczna" to tak naprawdę ta, która wywodzi się z opowieści o duchach lub zjawiskach nadprzyrodzonych... ale ponieważ większość z nich została napisana w języku angielskim i tam, ogólna nazwa to fantazjaNarodził się jako ruch literacki w świecie anglosaskim, ściśle związany z baśniami i romantyczną atmosferą, która na swój szczególny sposób uratowała wartość średniowiecza. Narodził się w powiązaniu z folklorem, a poprzez niego z Celtami. Myślę, że dojrzałość gatunku przyszła wraz z J.R.R. Tolkienem i C.S. Lewisem. S. Lewisa, a dziś większości autorów fantazja żyjemy w jego cieniu.

To powiedziawszy, pomimo faktu, że narodził się z uznania dla średniowiecza i że przez większość czasu opowiada o historiach osadzonych w tym okresie, dziś w rzeczywistości ma bardzo niewiele z prawdziwego średniowiecza i wiele z idei, które mamy o tym okresie, bez zagłębiania się w źródła. Nie mówię tego jako negatywnej krytyki: bardzo udane sagi, takie jak Dragonlance są bardziej oparte na grach fabularnych niż na średniowiecznym świecie, który funkcjonuje niejasno jako odniesienie. Nie jest to złe samo w sobie: to, co robi, to ujawnia nam naturę fantasy, że nie chodzi o powieści historyczne, ale o myślenie o możliwych światach.

Fantastyka towarzyszy nam od zawsze, a dowodem na to jest folklor i baśnie: to przestrzeń, która pozwala nam na chwilę oderwać się od rzeczywistości i spojrzeć na nią z innej perspektywy. Niektórzy uważają literaturę za ucieczkę: ja nie. Dobra literatura, pod przykrywką fikcji, pokazuje rzeczywistość, tworzy filtr, który pozwala skupić się na konkretnym punkcie ludzkiego doświadczenia, lepiej je kontemplować. Tak jak w filmach można być oszołomionym efektami specjalnymi, tak w literaturze fantasy cudowny element - magia, różne rasy, geografia światów, które nie istnieją - może odwrócić naszą uwagę od tego, co naprawdę robi opowieść, czyli przedstawić nam historię, która może być naszą własną.

Stąd relacja między fantastyką a science fiction, które zwykle biegną bardzo blisko siebie: oba proponują scenariusze, w kierunku przeszłości lub przyszłości: pamięć i marzenie, lub dziedzictwo i projekt, moglibyśmy powiedzieć. Nie jest wcale dziwne, że Gwiezdne wojny jest na przykład bardziej średniowiecznym dramatem kosmicznym niż prawdziwym filmem naukowym. A to dlatego, że saga George'a Lukasa skupia się właśnie na tym, co było tematem filmu rzymianie rycerstwa (innego średniowiecznego gatunku): łuk bohatera. Dlatego właśnie uderza nas literatura, niezależnie od tego, czy jest to fantazja lub średniowieczny epos: ponieważ przedstawia ludzki dramat, który wzywa do działania, do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie, do podjęcia zachowania bohatera: misji, celu. W mojej sadze Kroniki mieczaPrzykładowo, aspekt ten ucieleśniają dwaj bohaterowie, Damien i Julian. Jeden odkrywa swoją misję mniej więcej na samym początku, drugi musi ją dopiero odkryć. Dla tego pierwszego historia jest opowieścią o wierności swojemu celowi. Dla drugiego jest to opowieść o wytrwałości w poszukiwaniach. Chociaż Kroniki może rozgrywać się w wyimaginowanym kontekście, który wydaje się daleki od XXI wieku, ludzkie problemy są zasadniczo takie same. Prawda jest taka, że nie ma tak dużego dystansu, jak się wydaje, między bohaterami dobrej książki fantasy a dzisiejszym czytelnikiem.

Inny przykład: dla TolkienŚródziemie nie jest równoległym wszechświatem: to mityczna przeszłość naszej planety Ziemi. Jego świat jest tak gęsty, ponieważ dzieli gęstość naszej rzeczywistości. Jako filolog i mediewista czerpał bezpośrednio ze starożytnych i średniowiecznych źródeł. Dlatego przeszłość Elfów i Ludzi jest naszą przeszłością, mówi nam coś o tym, kim jesteśmy. Nawet jeśli jest wymyślona, nie ma to znaczenia: bajki są również wymyślone i mówią nam o rzeczach, które są bardzo realne dla tych, którzy wiedzą, jak słuchać. Z drugiej strony, dziś autorzy fantasy często czerpią ze źródeł bliższych domu: ojców gatunku. fantazja i innych autorów fantasy. Konsekwencją jest zubożenie odniesień, możliwych światów i wzrost "efektów specjalnych", czasami ze szkodą dla opowiadanej historii.

Podczas pisania Kroniki miecza Stopniowo stawałem się tego coraz bardziej świadomy. Jak wszyscy, zaczynałem w cieniu Tolkiena i w pewnym sensie nadal tam jestem. Ale jednocześnie, w miarę jak coraz bardziej interesowałem się i poznawałem "bezpośredni" średniowieczny świat, zdałem sobie sprawę, że tracimy ogromne dziedzictwo. Sam Tolkien, swoją pracą, chciał nadać mityczną przeszłość swojej rodzinnej Anglii, swoim własnym czynom, ponieważ wydawało mu się, że jest tam pustka w porównaniu z tym, co widział na kontynencie: w rzeczywistości średniowieczna literatura wyspy i jej najbardziej znane legendy - Król Artur - zostały napisane w języku francuskim, który był językiem literackim średniowiecznej Anglii. Tak więc, jeśli wielki ojciec literatury fantazja A co z nami, którzy pochodzimy z tego kontynentu - Hiszpanii, Francji, Włoch - który jest tak bogaty we własną średniowieczną historię? Dlaczego wciąż jesteśmy zakotwiczeni w celtyckiej, saksońskiej, a teraz wikingowej, skoro mamy własną rzymską, śródziemnomorską, a także średniowieczną tradycję? I tu właśnie wkraczają cantares de gesta. Z Kroniki miecza Próbowałem ocalić trochę tej kontynentalnej tradycji, modelując ją na wzór fantasy, możliwych światów, heroicznej przeszłości.

Co sprawiło, że zainteresowałeś się tym okresem historii, którego twój kraj pochodzenia, Chile, nie znał?

-Po pierwsze, prawdą jest, że odkrycie Ameryki miało oznaczać koniec średniowiecza. Ale są to etykiety, które wymyśliliśmy wieki później; rzeczywistość jest bardziej złożona. Hiszpańscy konkwistadorzy, którzy założyli Santiago de Chile, z pewnością mieli średniowieczną mentalność, której nie stracili w magiczny sposób po przepłynięciu Atlantyku. Odziedziczyliśmy tę kulturę, tak samo jak dzięki niej odziedziczyliśmy źródła klasycznego antyku i wiarę katolicką. Czuję się spadkobiercą kultury zachodniej w takim samym stopniu, jak każdy Europejczyk: nie jest to dla mnie "obca" historia, tak jakbym interesował się światem azjatyckim.

To powiedziawszy, moje zainteresowanie średniowieczem było początkowo po prostu pośrednim smakiem: jak większość ludzi, zwłaszcza z krajów, w których nie zachowały się średniowieczne zabytki ani architektura, moje podejście do średniowiecza odbywało się poprzez literaturę i film. Zacząłem pisać na długo przed rozpoczęciem studiów, więc nie miałem jeszcze pojęcia o średniowieczu. Ale czytałem Tolkiena, Lewisa, Waltera Scotta, niektóre książki (oczywiście uwspółcześnione), w których zebrano legendy o królu Arturze... wszystko to sprawiło, że byłem oczarowany tym okresem historycznym, opowieściami o rycerzach, bitwach, magii. W tym samym czasie w moim domu nierzadko można było usłyszeć ojca opowiadającego o hiszpańskiej rekonkwiście, o wojownikach-mnichach, o paladynach takich jak Roland. Nie był to częsty temat, ale z jakiegoś powodu te kilka razy, kiedy on lub mój dziadek o tym mówili, pozostały we mnie głęboko wyryte. Potem nadszedł kluczowy moment: jako rodzina mieliśmy okazję mieszkać w Rzymie przez półtora roku, w związku z pracą mojego ojca. Chodziłem tam do szkoły i zbiegło się to w czasie z latami, kiedy studiowano Dantego i Boska komediaoraz Ariosto i jego Orlando furioso. Kość została rzucona: byłem już czytelnikiem fantastyki, a teraz odkrywałem źródło, z którego ta fantastyka piła, nie w okrężny sposób, ale przez oszołomienie. in situ.

Co motywuje cię do pisania?

-Z jednej strony dzielenie się historiami. To pomaga nam przewartościować to, co czyni nas ludźmi, odkryć samych siebie. Staram się kłaść nacisk na postacie i ich psychologię, nadzieje lub lęki, które nimi kierują: kierując się tymi pierwszymi, przezwyciężając te drugie, historia jest tkana i proponuje model, który dosłownie wchodzi przez oczy. Co więcej, jest to naprawdę przyjemny proces, zarówno pisanie, jak i czytanie. Tak więc krótka odpowiedź brzmi: dla przyjemności.

Ale jest też inny cel: ponowne oświecenie średniowiecza. Niestety, świat opowieści - filmów, seriali, literatury - jest dziś prawdopodobnie ostatnim bastionem obskurantyzmu. Mówię niestety, ponieważ choć dziś żaden w połowie poważny historyk nie twierdziłby, że średniowiecze było "wiekami ciemnymi", to większość populacji otrzymuje interpretację ekranów i powieści. Powiedziałem wcześniej, że średniowiecze jest naszą przeszłością i pomaga nam zrozumieć, kim jesteśmy. Cóż, życie tak, jakby wszystko, co było przed nami, zwłaszcza średniowiecze, było po prostu złe i barbarzyńskie, naprawdę nas nie rozumie. Lewis powiedział, że są ludzie, którym wydaje się, że w średniowieczu nie było słonecznych niedziel nad rzeką: była zima, zaraza i przemoc polityczna i religijna. Ciekawe jest to, że nie zaprzeczając, że te rzeczy istniały, zapominamy, że wszystkie one są niefortunną stałą naszego człowieczeństwa: jeśli przeniesiemy je do średniowiecza, zamykamy oczy na ich dzisiejszą obecność i nie walczymy z nimi. Dla kontrastu, średniowiecze było również czasem intelektualnego i kulturowego rozkwitu, sztuki i świadomości duchowości, której dzisiejszy świat pragnie i nie wie, gdzie ją znaleźć. Niedawno na wystawie poświęconej literaturze fantazja Tutaj, w Paryżu, krytyka religii została zaproponowana jako fundamentalny element gatunku. Ciekawe jest to, że w tym samym czasie Lewis i Tolkien, obaj głęboko chrześcijańscy, zostali zaproponowani jako ojcowie gatunku. Ratowanie świetlistej strony średniowiecza to także ratowanie nadziei dla ciemności naszego świata. Przypomnienie sobie, że średniowiecze było czasem jasnych kolorów i intensywnych emocji, odkrycie przyczyny tej radości pomimo trudności, może dać nam klucz do szarości i zimy naszego własnego życia.

Jak możemy pomóc młodym ludziom zainteresować się literaturą?

-To pytanie można by zadawać jeszcze długo. Powiedzmy po prostu, że literatura pomaga im stawić czoła sobie i światu. Nasze życie jest w dużej mierze konstrukcją opowieści, a czytanie pomaga nam żyć wieloma życiami, dając nam doświadczenia, których w przeciwnym razie potrzebowalibyśmy wieków. Na tym polega wdzięk i magia pisania: pozwala nam usiąść na wieczorną rozmowę z Dantem Alighieri, Owidiuszem lub Jane Austen.

Którzy autorzy lub nauczyciele wywarli na ciebie wpływ?

-Moim wstępem do czytania były książki Juliusza Verne'a i jego opowieści przygodowe. Lubię czytać wszystko po trochu, a w ostatnich latach czytałem niewiele fantastyki. Verne i Walter Scott (Ivanhoe, Czarna Strzała) były bardzo ważne na początku. Potem poznałem Kroniki Narnii a także Niekończąca się historia Michael Ende: Byłem zdumiony jego propozycją wewnętrznego świata, świata wyobraźni, ponieważ było to coś, czego sam doświadczyłem, kiedy wymyślałem gry lub historie, które opowiadałem mojemu bratu i kuzynom na wsi. Potem przeszedłem do Tolkiena, którego pokochałem. Powinienem również umieścić na tej liście Tada Williama i jego sagę Tęsknota i żal i Terry Brooks z Miecz Shannary. Ale to, co niewątpliwie wywarło na mnie największy wpływ, to moje "włoskie doświadczenie": tam, na lekcjach literatury prowadzonych w mojej szkole przez słynnego już Alessandro D'Avenia, poznałem Dantego i Ariosto, dwóch autorów, którzy na zawsze mnie naznaczyli i którzy otworzyli mi drzwi do literatury minionych wieków: stamtąd mogłem bez obaw przeskoczyć do klasyków, takich jak Eneidathe Iliadathe Odysejathe Beowulf i Cantar de mio Cid.

Co wyróżnia Kroniki miecza jako saga fantasy?

-To prawdopodobnie pytanie, na które lepiej odpowie czytelnik niż ja jako autor. Ale jeśli miałbym coś podkreślić, to myślę, że byłby to twój punkt widzenia. W dzisiejszej literaturze fantasy często widzimy proste odwzorowanie naszych mentalnych współrzędnych w średniowiecznym krajobrazie. Wspomniałem o tym jakiś czas temu przy okazji wystawy w Paryżu: istnieje wiele książek fantasy, które dziś można by umieścić pod współrzędnymi agnostycyzmu lub pewnego immanentnego mistycyzmu, kultu natury, które są obce średniowiecznej mentalności. Nie umniejszając faktu, że w średniowieczu istnieją również wpływy przedchrześcijańskie, które można utożsamić z kultem natury, wydaje mi się, że przedstawianie dzieła jako "średniowiecznego", a następnie pomijanie aspektu tak centralnego dla średniowiecza jak transcendencja, jest niezrozumieniem siły średniowiecza, która leży właśnie w tej pozornie sprzecznej, ale dobrze osiągniętej grze łączenia tego, co wieczne, z tym, co przemijające. Odbiegłem od tematu i teraz do niego wracam: chcę powiedzieć, że w Kroniki miecza Starałem się przyjąć punkt widzenia, jaki mógł mieć średniowieczny bohater. Tak więc, na przykład, Imperium nie jest despotyczną i opresyjną siłą - antydemokratyczną, jak powiedzielibyśmy dzisiaj - ale wręcz przeciwnie, urzeczywistnieniem marzenia o jedności ludzkości. Świat duchowy nie jest czymś ezoterycznym i odległym, ale czymś bardzo obecnym w codziennym życiu, wręcz konkretnym, w co bohaterowie w zasadzie nie wątpią. Abstrakcyjne kategorie są jasne, niuanse tkwią w postaciach, którym nie zawsze udaje się dobrze dopasować do tego, w co mówią, że wierzą. Wierzę, że taki punkt widzenia powieści może odświeżyć gatunek, popychając go do odkrywania swoich źródeł, a jednocześnie popycha czytelników do wyjścia nieco poza dominujące nurty myślowe, aby ocenić naszą własną kulturę.

Jak doszło do publikacji?

Kroniki miecza to moja "historia młodości": zacząłem ją pisać, gdy miałem około 15 lat, a skończyłem, gdy kończyłem studia prawnicze. Między ukończeniem a publikacją minęło jeszcze prawie siedem lat... W rzeczywistości zdecydowałem się ją opublikować, gdy szukałem wydawcy dla mojej pracy magisterskiej z literatury, na temat El Cid i Wiersz Fernána Gonzáleza. Był to rok, w którym rozpoczęły się niepokoje społeczne w moim kraju, Chile, a ja pracowałem w biurze, które uniwersytet ma w centrum miasta, aby zapewnić pomoc prawną tym, których nie stać na prawnika, jednocześnie szkoląc studentów w zakresie praktyki prawniczej. W rezultacie miałem kontakt ze wszystkimi stronami problemu: potrzebami ludzi, którzy prosili nas o pomoc, młodymi ludźmi, którzy chcieli pomóc, których widziałem w moich studentach, a jednocześnie tymi samymi młodymi ludźmi, którzy chcieli coś zmienić, ale na ulicach często zamieniali się w tłum za płonącymi barykadami. Zdałem sobie sprawę, że brakowało i nadal brakuje jedności: ideału, o który warto walczyć, nie rozrywając przy tym całej tkanki społecznej. Ponieważ właśnie skończyłem pracę magisterską na temat eposów, byłem bardzo świadomy faktu, że taka jest funkcja narracji heroicznych. A potem pomyślałem: "Napisałem heroiczną historię, która proponuje ludzki ideał, który dziś wydaje się być odrzucany z powodu panującego obskurantyzmu... może to nie zmieni rzeczy, ale może publikując ją, mogę zrobić swoją cegiełkę". I tak, w tym samym czasie, w którym starałem się opublikować moją pracę magisterską, rozpocząłem przygodę wydawniczą Kroniki mieczaTa przygoda zakończyła się dopiero w zeszłym roku, wraz z "pojedynczym tomem" pięciu piosenek, dzięki pomocy Vuelo Ártico, agencji wydawniczej, która podjęła się realizacji projektu.

Czy masz na myśli jakieś nadchodzące projekty?

-Najważniejszym projektem jest dla mnie teraz ukończenie doktoratu, kreatywne pisanie jest w tej chwili zawieszone. Ciągle jednak robię notatki na temat tego, co mogłoby być nowymi historiami.

To powiedziawszy, jest już francuski wydawca zainteresowany publikacją sagi. Nie udało mi się jednak pokonać przeszkody, jaką jest znalezienie finansowania dla tłumacza: bez tego nie można poczynić żadnych postępów. Innym marzeniem jest oczywiście tłumaczenie na język angielski, aby wejść do "wielkich lig". fantazja.

Mam też inne historie dotyczące uniwersum Kroniki miecza które są dziś na moim blogu, Wędrowny Minstreli które pewnego dnia mogą ujrzeć światło dzienne jako książki: Orencio i Eloísa y Zielony Rycerz. Pierwsza z nich jest skończona, druga to wciąż trwający projekt składający się z trzech lub czterech książek, z których tylko pierwsza została napisana. Ale jak mówię, na razie wszystko jest wstrzymane.

AutorBernard Larraín

Gospel

Władza Chrystusa. Wniebowstąpienie Pańskie (A)

Joseph Evans komentuje czytania o Wniebowstąpieniu Pańskim (A).

Joseph Evans-15 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Gdy to powiedział, na ich oczach został podniesiony do nieba, aż obłok zabrał go z ich oczu".. I modlimy się w dzisiejszej zebranej modlitwie: "Gdzie nasza Głowa już chwalebnie wyszła, mamy nadzieję, że i członki Jego ciała wyjdą".

Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego łączy w sobie kilka wielkich przekonań. Po pierwsze, że jesteśmy częścią ciała Chrystusa, jak nauczał św. Paweł w swoich listach. Chrystus jest głową, my jesteśmy członkami. To nie jest tylko metafora: to żywa, organiczna rzeczywistość. Kiedy zostajemy ochrzczeni, wchodzimy duchowo w ciało Chrystusa. Dlatego, jeśli Chrystus, głowa, wstąpił do nieba, mamy nadzieję pójść za nim.

Następnie rzeczywistość Wniebowstąpienia naszego Pana. Po swoim zmartwychwstaniu Jezus spędził 40 dni na ziemi, jedząc i pijąc ze swoimi uczniami, ucząc ich. A potem, pod koniec tych dni, powrócił do nieba w swoim chwalebnym, ludzkim ciele. Jak mówimy w Credo każdej niedzieli, "wstąpił do nieba i siedzi po prawicy Ojca".  

Uderzające jest to, jak w dzisiejszych czytaniach przeplata się słabość i ciasnota uczniów Chrystusa oraz moc naszego Pana w niebie. Na ziemi uczniowie są jeszcze zbyt zajęci politycznym królestwem Izraela, a inni wciąż wątpią w zmartwychwstanie. I chociaż obłok, który ukrywa Chrystusa podczas jego wznoszenia się, wskazuje na jego ukrycie, dzisiejsze czytania podkreślają również jego moc i władzę w niebie. "Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi". Jezus siedzi po prawicy Ojca "W niebie, ponad wszelką władzą i mocą, i potęgą, i panowaniem, i ponad każdym imieniem, które jest znane nie tylko na tym świecie, ale i na przyszłym", jak uczy drugie czytanie. Bóg On "wszystko poddał pod swoje stopy i oddał Kościołowi, jako Głowie, nad wszystkim". 

Psalm mówi nam, że podniósł się z "wezwanie trąbki". być "król nad narodami y "królować na swoim świętym tronie". Ukryty Bóg i ludzka słabość z jednej strony, boska moc w niebie z drugiej. I właśnie w tym kontekście posyła nas Nasz Pan: "Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów".obiecując nam, że będzie z nami "każdego dnia, aż do końca czasów". 

Czy nie jest to jednak stała dynamika życia Kościoła? W słabości swoich członków i przywódców, ale z siłą Chrystusa w niebie, Kościół postępuje naprzód w swojej misji ewangelizacyjnej. Jezus wydaje się niewidzialny, jak w innym, odległym wymiarze, ale pozostaje blisko nas, inspirując nasze działania, podtrzymując nas w naszej kruchości. 

Nasza wizja może być bardzo ograniczona, ale Bóg wie, dokąd zmierza i dokąd nas prowadzi. Życie Kościoła wydaje się charakteryzować niepowodzeniami jego członków, ciała, ale głowa króluje w niebie, zjednoczona z Ojcem i prowadząca wszystko ku swojej chwale.

Watykan

Papież prosi o wezwanie Ducha Świętego i "uciszenie broni".

W Regina Caeli na szóstą niedzielę wielkanocną papież Franciszek odniósł się do walk między Izraelczykami i Palestyńczykami oraz wojny na Ukrainie i poprosił "o uciszenie broni, ponieważ wraz z nią zostanie zniszczona wszelka nadzieja na pokój". Poprosił również Matkę Bożą "o złagodzenie cierpień męczeńskiej Ukrainy", której prezydent Wołodimir Zełenski spotkał się wczoraj z Ojcem Świętym w Watykanie.

Francisco Otamendi-14 maja 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Pod koniec modlitwy maryjnej Regina Caeli papież Franciszek, nawiązując do "właśnie osiągniętego rozejmu" między Izraelczykami i Palestyńczykami, wezwał wczoraj na placu Świętego Piotra do "milczenia w sprawie broni". Prośba ta bez wątpienia odnosiła się również do wojna na Ukrainiektórego prezydent Volodimir Zalenski został wczoraj przyjęty przez papieża w Watykanie, co relacjonujemy poniżej.

"W ostatnich dniach ponownie byliśmy świadkami starć zbrojnych między Izraelczykami i Palestyńczykami, w których zginęli niewinni ludzie, w tym kobiety i dzieci. Mam nadzieję, że niedawno osiągnięty rozejm zostanie ustabilizowany, że broń zostanie uciszona, ponieważ broń nigdy nie przyniesie bezpieczeństwa ani stabilności; wręcz przeciwnie, zniszczy wszelką nadzieję na pokój" - powiedział Ojciec Święty.

Na zakończenie swojego przemówienia zwrócił się do Maryi Panny "prosząc Ją o złagodzenie cierpień zamęczonej Ukrainy i wszystkich narodów zranionych wojną i przemocą".

Przypominamy, że ostatnia niedzielaPo odmówieniu Regina Caeli papież poprosił Rzymian i pielgrzymów: "Odmawiajmy różaniec, prosząc Najświętszą Dziewicę o dar pokoju, zwłaszcza dla udręczonej Ukrainy. Niech przywódcy narodów usłyszą wołanie ludzi, którzy pragną pokoju.

Pozdrowienia i brawa dla mam

Wcześniej papież serdecznie pozdrowił wszystkich wiernych zgromadzonych na placu Świętego Piotra, rzymian i pielgrzymów z wielu krajów. W szczególności, podkreślił, "wiernych z Kanady, Singapuru, Malezji i Hiszpanii; liderów Wspólnoty Sant'Egidio w 25 krajach afrykańskich; władze i profesorów Uniwersytetu Radomskiego w Polsce; do Caritas InternationalisSpotkanie, na którym wybrano nowego prezydenta: "Idź naprzód, z odwagą, drogą reform", zgromadziło licznych włoskich pielgrzymów.

Papież miał również słowa na "święto Matki, które obchodzone jest dziś w wielu krajach". "Pamiętajmy z wdzięcznością i uczuciem o wszystkich matkach, tych, które wciąż są wśród nas i tych, które odeszły do nieba. Powierzmy je Maryi, Matce Jezusa. Przywitajmy je oklaskami" - prosił papież.

"Duch Święty nie zostawia nas samych

W jego adres Papież przypomniał, że "dzisiejsza Ewangelia, szósty Niedziela Wielkanocna mówi nam o Duchu Świętym, którego Jezus nazywa Parakletem (por. J 14,15-17). Paraklet to słowo, które oznacza jednocześnie kołdra y prawnik. Duch Święty nie zostawia nas samych, jest z nami, jak adwokat, który pomaga oskarżonemu u jego boku. I podpowiada nam, jak bronić się przed tym, który nas oskarża. Pamiętajmy, że wielkim oskarżycielem jest zawsze diabeł, który umieszcza w nas pragnienie grzechu, grzechów, zła. Zastanówmy się nad tymi dwoma aspektami: Jego bliskością i Jego pomocą wobec tego, który nas oskarża". 

Jeśli chodzi o Jego bliskość, papież zauważył, że "Duch Święty chce pozostać z nami: nie jest przelotnym gościem, który przychodzi, aby złożyć nam kurtuazyjną wizytę. Jest towarzyszem życia, stałą obecnością, jest Duchem i pragnie zamieszkać w naszym duchu. Jest cierpliwy i jest z nami nawet wtedy, gdy upadamy. Pozostaje, ponieważ naprawdę nas kocha, nie udaje, że nas kocha, a potem zostawia nas samych pośród trudności. 

"Co więcej, jeśli znajdujemy się w sytuacji próby, Duch Święty pociesza nas, przynosząc nam Boże przebaczenie i siłę. A kiedy konfrontuje nas z naszymi błędami i koryguje nas, czyni to delikatnie: w Jego głosie, który przemawia do serca, zawsze jest barwa czułości i ciepła miłości. Oczywiście, Duch Parakleta jest wymagający, ponieważ jest prawdziwym przyjacielem, wiernym, który niczego nie ukrywa, który sugeruje nam, co zmienić i jak wzrastać. Ale kiedy nas koryguje, nigdy nas nie upokarza i nie zniechęca; wręcz przeciwnie, daje nam pewność, że z Bogiem zawsze możemy odnieść sukces. To jest Jego bliskość" - dodał.

Jeśli chodzi o drugi aspekt, "Duch Paraklet, jako nasz orędownik, broni nas przed tymi, którzy nas oskarżają: przed nami samymi, kiedy nie kochamy siebie i nie przebaczamy sobie, być może nawet wmawiając sobie, że jesteśmy nic niewartymi nieudacznikami; przed światem, który odrzuca tych, którzy nie dostosowują się do jego schematów i modeli; przed diabłem, który jest "oskarżycielem" par excellence (por. Ap 12, 10) i tym, który dzieli, i który robi wszystko, co w jego mocy, abyśmy czuli się niezdolni i nieszczęśliwi". 

"Jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi".

W obliczu tych oskarżycielskich myśli Duch Święty sugeruje nam, jak odpowiedzieć, kontynuował papież Franciszek. "W jaki sposób? Paraklet, mówi Jezus, jest Tym, który nas uczy i przypomina nam wszystko, co Jezus nam powiedział (por. J 14, 26). Przypomina nam słowa Ewangelii, a tym samym pozwala nam odpowiedzieć oskarżającemu diabłu nie naszymi własnymi słowami, ale samymi słowami Pana". 

"Przede wszystkim - kontynuował - przypomina nam, że Jezus zawsze mówił o Ojcu w niebie, który dał się nam poznać i objawił swoją miłość do nas, swoich dzieci. Jeśli wezwiemy Ducha Świętego, nauczymy się przyjmować i pamiętać o najważniejszej rzeczywistości życia, która chroni nas przed oskarżeniami zła: jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi. 

"Bracia i siostry, zapytajmy dziś samych siebie: Czy wzywamy Ducha Świętego, czy często się do Niego modlimy, nie zapominajmy o Nim, który jest obok nas, a nawet w nas! I podobnie, czy zwracamy uwagę na Jego głos, zarówno wtedy, gdy nas zachęca, jak i wtedy, gdy nas koryguje? Czy odpowiadamy słowami Jezusa na oskarżenia zła, na "trybunały" życia? Czy pamiętamy, że jesteśmy umiłowanymi dziećmi Boga? Niech Maryja uczyni nas uległymi na głos Ducha Świętego i wrażliwymi na Jego obecność" - zakończył.

Papież ponownie z Żeleńskim

Papież Franciszek przyjął wczoraj wieczorem, w święto Matki Bożej Fatimskiej, w Watykanie prezydenta Ukrainy Wołodimira Zełenskiego. spotkanie które trwało 40 minut. Rano przywódca "męczeńskiej" Ukrainy, jak nazywa ją papież Franciszek w swoich przemówieniach i homiliach, spotkał się w Rzymie z prezydentem Sergio Mattarellą i premierem Giorgią Melonim, którzy zadeklarowali silne wsparcie dla Kijowa.

To już druga wizyta prezydenta Zełenskiego w Watykanie. Pierwsza miała miejsce w lutym 2020 r., kiedy zagrożenie pandemią Covid 19 zaczynało nadciągać nad Europę, a wojna wydawała się dotyczyć tylko wschodniej Ukrainy. 

Półtora roku po pierwszym rosyjskim bombardowaniu Kijowa, Zełenski ponownie udał się w podróż, a na trasie, która obejmuje kilka europejskich stolic, zatrzymał się w Rzymie. "Dziękuję za tę wizytę", powiedział papież do Zełenskiego, witając go krótko po godzinie 16:00 w Auli Pawła VI, na której dziedziniec przybył opancerzonym samochodem. Siedząc naprzeciwko siebie, rozpoczęli rozmowę w obecności tłumacza. 

Dyrektor watykańskiego biura prasowego Matteo Bruni powiedział dziennikarzom, że "tematy rozmowy dotyczyły sytuacji humanitarnej i politycznej na Ukrainie spowodowanej trwającą wojną. Papież zapewnił o swojej nieustannej modlitwie, o czym świadczą jego liczne publiczne apele i nieustanne wołanie do Pana o pokój od lutego ubiegłego roku".

Ojciec Święty i prezydent Ukrainy "zgodzili się co do potrzeby kontynuowania wysiłków humanitarnych w celu wsparcia ludności. Papież szczególnie podkreślił pilną potrzebę "gestów człowieczeństwa" wobec najbardziej wrażliwych ludzi, niewinnych ofiar konfliktu". 

Inne źródła dodają, że papież Franciszek położył na stole zawieszenie broni, a Wołodimir Zełenski swój dziesięciopunktowy plan pokojowy, który obejmuje wycofanie się Rosji z ukraińskich pozycji.

papa zelensky
Papież Franciszek i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podali sobie ręce po spotkaniu w Watykanie 13 maja 2023 r. (Zdjęcie CNS/Vatican Media)

Encyklika od papieża i kuloodporna tablica od Żeleńskiego

W ramach wymiany prezentów papież Franciszek podarował Zelenskiemu dzieło sztuki z brązu przedstawiające gałązkę oliwną, symbol pokoju, podała oficjalna agencja watykańska. Wraz z nim przekazano Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2023, Dokument o Braterstwie Ludzkim, książkę na temat Statio Orbis Piotra z 27 marca 2020 r., opublikowany przez Libreria Editrice Vaticana (LEV), oraz tom "Encyklika o pokoju na Ukrainie", w którym zebrano większość publicznych wystąpień papieża na temat wojny na Ukrainie. 

Znaczące były również prezenty wręczone Ojcu Świętemu przez prezydenta Żeleńskiego: dzieło sztuki wykonane z kuloodpornej płyty oraz obraz zatytułowany "Perdita", opowiadający o zabijaniu dzieci podczas konfliktu.

Z Gallagherem. Parolin w Fatimie

Zaraz potem ukraiński prezydent Zalenski spotkał się z sekretarzem ds. stosunków z państwami i organizacjami międzynarodowymi, monsignorem Paulem Richardem Gallagherem, z którym "omówiono przede wszystkim obecną wojnę na Ukrainie i związane z nią pilne potrzeby, w szczególności o charakterze humanitarnym, a także potrzebę kontynuowania wysiłków na rzecz osiągnięcia pokoju". Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej poinformowało również, że "okazja była również okazją do omówienia szeregu kwestii dwustronnych, zwłaszcza dotyczących życia Kościoła katolickiego w tym kraju".

Kardynał Pietro Perolin, Sekretarz Stanu, był na miejscu. FatimaKardynał Parolin, prowadzący tradycyjną pielgrzymkę w święto Matki Boskiej Fatimskiej, powiedział, że watykańska dyplomacja "dokłada wszelkich starań, aby pomóc pokojowi". Watykańska dyplomacja "dokłada wszelkich starań, aby pomóc pokojowi", powiedział kardynał Parolin, odnosząc się do swojego udziału w pielgrzymce, zauważając, że "pokój osiąga się również poprzez modlitwę i pokutę". "Nie możemy zapominać o prawdziwej broni, którą wskazała nam Matka Boża", dodał, "dlatego uważam, że to odpowiedni moment, aby być w Fatimie.

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Susan LonghurstSycamore: "W Sycamore chcemy wzmocnić pozycję świeckich".

Jak wyjaśnia w wywiadzie Susan Longhurst, członkini zespołu platformy, Sycamore "to narzędzie, które pozwala ludziom rozmawiać o wierze w kontekście ich własnego życia, aby dotrzeć do szerokiej społeczności bez zakładania religijnego pochodzenia uczestników".

Paloma López Campos-14 maja 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Susan Longhurst dołączyła do zespołu jawor dwa lata temu jako menedżer w dziale rozwoju misji. Wcześniej pracowała jako koordynatorka ds. młodzieży w dekanacie i diecezji w Wielkiej Brytanii i używała Sycamore z młodymi ludźmi i ich rodzicami. Tam odkryła, że Sycamore "działa naprawdę dobrze. Połączył młodych ludzi, pomógł im się otworzyć, rozmowa była dobra. Kiedy więc pojawiło się ogłoszenie o pracę, postanowił spróbować.

Jego zadaniem jest "współpraca z zespołami, w kraju i za granicą, w celu rozpowszechniania informacji". W wywiadzie dla Omnes opowiada o Sycamore, jego początkach, celu projektu i o tym, jak wspaniałym narzędziem może być dla każdego. laicy.

Jak narodził się Sycamore i jaka jest misja tego projektu?

- Projekt został zapoczątkowany przez ojca Stephena Wanga w 2010 roku, kiedy był kapelanem w Newman House, ze studentami Uniwersytetu Londyńskiego. Spotkał się z kilkoma młodymi ludźmi, którzy uznali, że istnieje potrzeba stworzenia narzędzia ewangelizacji, które pomogłoby przybliżyć chrześcijaństwo ludziom z niewielkim lub żadnym doświadczeniem wiary. Tak naprawdę chodziło o ideę pomocy, ale także dlatego, że wiedzą, że mówienie o wierze w dzisiejszych czasach może być trudne.

Stephen Wang i studenci pracowali nad stworzeniem filmów online, które szybko stały się wirusowe. Następnie założono organizację charytatywną Sycamore, a powiernicy postanowili współpracować z Wangiem, aby przerobić filmy, ale z lepszą produkcją. Filmy zostały ponownie nagrane i wymyślone na nowo, a hasło "W co wierzysz?

Zasadniczo w ten sposób narodziło się Sycamore. Jest to narzędzie, które pozwala ludziom rozmawiać o wierze w kontekście ich własnego życia, docierając do szerokiej społeczności bez zakładania religijnego pochodzenia uczestników.

Wydaje się, że religia i wiara to coś, co powinniśmy zachować dla siebie, więc jakie jest znaczenie narzędzi takich jak Sycamore?

- Ze względu na wszystko, przez co przeszliśmy jako społeczeństwo i wszystkie zmiany, których doświadczyliśmy, rozmowa o wierze może być skomplikowana. Jest to jednak bardzo ważne. Platformy takie jak Sycamore są dobre, ponieważ pomagają ludziom zbliżyć się do serca i istoty chrześcijaństwa w nowy i innowacyjny sposób.

Na przykład Sycamore to narzędzie, które może być używane zarówno online, jak i osobiście. Istotą projektu jest łączenie ludzi, by mogli ze sobą rozmawiać. Stephen Wang i administratorzy chcieli, aby treści były dostępne dla wszystkich, więc dostęp online jest bardzo ważny.

Platformy takie jak Sycamore opierają się na wysokiej jakości treściach, które przybliżają ludziom katolicyzm w przyjemny sposób.

Sycamore jest bardzo otwartą platformą w swoim podejściu, czy niechrześcijanie mogą uczestniczyć w grupie?

- Jedną z rzeczy, które Sycamore robi bardzo dobrze, jest to, że stawia głębokie pytania, które czasami zadajemy sobie, a czasami nie, ponieważ życie ma szalone tempo.

Stephen Wang mówi, że kiedy założył Sycamore, bardzo zachęciło go to, że uczniowie przyprowadzali swoich przyjaciół z bardzo różnych środowisk, którzy chcieli odkrywać wiarę.

Sycamore zapewnia zatem możliwość zbliżenia ludzi poprzez dobrze sformułowane pytania, które pozwalają ludziom zagłębić się we własne doświadczenia życiowe i rolę Boga w ich życiu.

Sycamore służy dialogowi. Wszyscy ludzie, niezależnie od wyznania, są zaproszeni i mile widziani. Należy jednak podkreślić, że Sycamore jest zasadniczo narzędziem katolickiej ewangelizacji.

Chciałbym wspomnieć o symbolu drzewa sykomory, ponieważ jest to dobra alegoria dla naszej misji. Musimy wrócić do fragmentu o Zacheuszu. Kiedy Jezus idzie do Jerycha, a Zacheusz nie może Go zobaczyć, przepełnia go ciekawość, więc wspina się na drzewo sykomory, aby uzyskać lepszy widok. Kiedy jest na drzewie, Jezus zauważa go i prosi, aby zszedł, więc zaczynają rozmawiać i poznają się nawzajem. Jest to cenny symbol, który jawor niesie w swojej istocie, jest źródłem dla ludzi, aby zbliżyć się do Jezusa.

Często wspominasz o grupach i wspólnotach. Jakie znaczenie ma wspólnota w naszym życiu jako katolików?

- Chociaż dzisiaj widzimy, że ludzie mają tendencję do bycia prywatnymi, jeśli chodzi o wiarę, rzeczywistość jest taka, że kiedy jesteśmy w kontakcie z innymi, wiara się ożywia. Wszyscy urodziliśmy się po to, by dzielić się naszymi doświadczeniami i uczyć się od siebie nawzajem. Dlatego właśnie wspólnota jest sercem Sycamore i jest obecna na wielu poziomach.

Społeczność, jeśli chodzi o to, co chcielibyśmy zobaczyć i mamy nadzieję, że jest robione, to osobiste spotkanie ludzi.

Wspólnota jest sercem tego, czym jest i co robi Sycamore. Myślę też, że wchodząc w relację z Chrystusem, jesteśmy zaproszeni do uczestnictwa w Jego Kościele, a jako Kościół jesteśmy wspólnotą. Myślę, że Sycamore chce, aby grupy dążyły do tego, aby zjednoczyć społeczność, przyciągnąć wszystkich w radykalnym duchu powitania.

Jestem dumny i wdzięczny, że mogę powiedzieć, że nasza międzynarodowa społeczność również rośnie. Myślę, że mamy już 13 tłumaczeń Sycamore.

W Sycamore lubimy utrzymywać społeczność blisko siebie. Zachęcamy liderów i uczestników do dzielenia się z nami swoimi postępami i aktywnością. To jedna z przyjemności pracy tutaj.

Czasami myślimy, że formacja jest tylko dla księży lub osób konsekrowanych, ale Sycamore wydaje się koncentrować na świeckich. Dlaczego?

- Chcemy, aby ludzie byli zachęcani do dzielenia się filmami z innymi za pośrednictwem zasobów, które zaprojektowaliśmy tak, aby były dostępne dla każdego. Zapewniamy wszystkie narzędzia i dodatkowe informacje, których każdy może potrzebować do założenia grupy.

Na przykład stworzyliśmy kilka tras, mamy ponad 30, z których można wybierać. Gdy ktoś obejrzy jeden z programów i chce podzielić się nim ze swoją grupą, staramy się zapewnić jak najwięcej narzędzi, aby to zrobić. Każdy z filmów zawiera przewodnik po sesji z pytaniami, kluczowymi tekstami, fragmentami katechizmu i wieloma innymi materiałami uzupełniającymi. W ten sposób ludzie nie muszą wykonywać dodatkowej pracy, a jedynie korzystać z zasobów.

Myślę, że właśnie dlatego widzimy ludzi, liderów wszelkiego rodzaju, korzystających z Sycamore. Ale także dlatego, że chcemy wzmocnić pozycję świeckich. Chcemy, aby każdy czuł się wzmocniony, dzieląc się swoją wiarą. Dlatego jesteśmy zaangażowani w integrację każdego, kto chce być częścią Sycamore.

Powiedziałbym, że moją rolą jest wspieranie ludzi w ich podróży. Pracuję z wieloma grupami religijnymi, duchownymi, kapelanami... Mógłbym wymieniać dalej. Po prostu upewniam się, że mają wszystko, czego potrzebują dla swojej grupy Sycamore.

Kiedy poznajemy grupę, bardzo zależy nam na tym, aby po pierwszej sesji czuli się pewni, że mogą odbyć następną. Myślę więc, że to bardzo ważne, a w Sycamore upewniamy się, że ludzie czują się wzmocnieni, że świeccy czują się wzmocnieni.

Jeśli grupa zaczyna korzystać z Sycamore, od czego powinna zacząć?

- Pierwszą rzeczą, jaką muszą zrobić, jest zapoznanie się z filmami, obejrzenie kilku z nich i poznanie ich struktury. Gdy lider już to zrobi, następną rzeczą jest zapoznanie się z wieloma planami podróży, które mamy. Ktoś może chcieć zorganizować sesję na temat Wielkiego Postu lub modlitwy.

Po wybraniu trasy wystarczy sprawdzić, czy jest ona odpowiednia dla danej sesji. Pobierz przewodnik, zbierz zespół (który nie musi być bardzo duży) i módl się o sukces grupy Sycamore, ponieważ wszystko jest zakorzenione w modlitwie.

Mamy wiele narzędzi do planowania w Internecie, prowadzimy ludzi przez wszystkie elementy, które mamy do zorganizowania ich sesji.

Mamy nadzieję, że po zebraniu zespołu i modlitwie ludzie poczują wsparcie. Zachęcamy ich, by po prostu spróbowali. Mamy również wiele bezpłatnych zasobów na stronie internetowej, aby promować sesje.

Wreszcie, jeśli ktoś nie jest pewien, jakiej aplikacji użyć podczas spotkań lub po prostu potrzebuje porozmawiać z kimś, kto mu pomoże, zawsze może skontaktować się ze mną lub kimś z zespołu, a my mu pomożemy.

Mamy nadzieję, że ścieżka jest jasna, ale ważne jest, aby czuć pomoc, więc posiadanie zespołu w pobliżu jest dobre.

Czego oczekujesz od Sycamore w przyszłości?

- Mam nadzieję, że dzięki Sycamore społeczność rozszerzy się tak bardzo, jak to możliwe. Aby ludzie czuli się pewnie, gdy zobaczą Sycamore, aby założyć grupę. Chodzi o dzielenie się naszą wiarą z ufnością. Chcemy przybliżyć ludzi do Chrystusa i doprowadzić ich do osobistej relacji z Nim, to nasze marzenie.

Jako organizacja charytatywna chcielibyśmy, aby nasze zasoby rosły. Pracujemy już nad narzędziami "szkoleniowymi", aby wyposażyć liderów w poczucie pewności siebie. Mamy nadzieję, że z czasem pojawi się więcej filmów.

Kultura

Kościół Świętej Anny w Watykanie

Kościół "Sant'Anna" jest siedzibą parafii Państwa Watykańskiego, znajdującą się wewnątrz murów Watykanu, ale obok nich. Tak więc każdy, kto znajduje się na terytorium Włoch i chce wejść do kościoła, może to zrobić z Bramy Świętej Anny, tak jak w każdym kościele w Rzymie.

Hernan Sergio Mora-14 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Pierwsza publiczna msza, którą papież Franciszek odprawił 17 marca 2013 r. na początku swojego pontyfikatu, jest bardzo żywa w pamięci wszystkich. Kiedy wyszedł z kościoła Santa Anna, pozdrowił setki ludzi, którzy znajdowali się na ulicy po włoskiej stronie, zaskakując i dezorientując żandarmów odpowiedzialnych za jego bezpieczeństwo.

Ten eliptyczny kościół wziął swoją nazwę od bractwa "Palafreneri pontificii", które w 1378 roku wybrało Matkę Boską na swoją patronkę.

Historia kościoła św. Anny w Watykanie

O jego budowie zadecydowano w 1565 roku, a projekt powierzono Giacomo Barozzi, znanemu jako "il Vignola". Inauguracja nastąpiła w 1583 roku, a świątynia, w której znajduje się cenny marmur, została ukończona w 1700 roku, kiedy to ukończono fasadę, kopułę i wewnętrzne freski.

Chociaż jego początki są świeckie, ".Papieski kościół parafialny Sant'Anna w Watykanie"została oficjalnie ustanowiona 30 maja 1929 r. przez papieża Piusa XI konstytucją apostolską Pakt Ex LateranensiZarządzanie kościołem powierzono zakonnikom augustianom. Mario Milliardi, obecny proboszcz parafii, będzie obchodził swój złoty jubileusz kapłaństwa w 2023 roku.

100-letni proboszcz

Ksiądz Gioele Schiavella, proboszcz parafii w latach 1991-2006, w rozmowie z Omnes przypomina, że "augustianie, którzy byli w Castel Gandolfo, zostali tu wezwani przez Piusa XI", dlatego "ten kościół - dziś pod opieką salezjanów - zachowuje imię augustianina z czasów Soboru Trydenckiego: świętego Tomasza z Villanova".

Ojciec Gioele, w wieku 100 lat, codziennie odprawia mszę, udziela sakramentów i żartuje ze swojego wieku: "pomimo tego nie mogę zamienić się w ozdobę". Podkreśla, że z wyjątkiem sakramentów udzielanych w Bazylice Świętego Piotra, "cała praca duszpasterska, która ma miejsce na terytorium Watykanu, odbywa się w parafii Świętej Anny, w tym sakramenty udzielane przez kapelanów watykańskich". Gwardia Szwajcarska czy żandarmerii watykańskiej". I z wielką naturalnością komentuje coś, co nie dotarło do mediów: "Dwa dni temu był tu papież Franciszek, odwiedził nas na zaproszenie stowarzyszenia".

W czasach "papieskiego Rzymu", 26 lipca, w święto Świętej Anny, przyszłe matki wzięły udział w procesji, która rozpoczęła się w kościele Santa Maria in Portico w Campitelle (niedaleko Piazza Venezia) i udała się do miejsca, w którym dziś znajduje się kościół Sant'Anna in Vaticano, z obrazem na platformie, która dziś znajduje się w kościele Santa Caterina della Rota. Przed nimi znajdowali się konni konduktorzy, a gdy przechodzili przez most nad Tybrem, słychać było armaty Castel Sant'Angelo.

Architektura kościoła

Na centralnym ołtarzu kościoła znajduje się obraz Świętej Anny z Dzieciątkiem, namalowany w 1927 roku przez Arturo Viligiardiego. W rzeczywistości miał się tam znajdować obraz olejny przedstawiający Madonna dei Palafrenieri autorstwa Caravaggia, który został zamówiony 31 października 1605 r. przez Bractwo Palafreneri, które później przekształciło się w Bractwo Sediari. Zleceniodawcom obraz nie przypadł do gustu, więc ostatecznie sprzedali go kardynałowi Scipione Borghese, dlatego obecnie znajduje się w Galerii Borghese.

Ten niewielki kościół jest prawdziwym klejnotem architektonicznym, pięknym do zwiedzania, ale także do modlitwy i proszenia o wstawiennictwo świętej Anny, jak wierni robią to co roku 26 lipca.

Możesz także wziąć udział w nowennie do Virgen Desatanudos w październiku lub zobaczyć małą replikę Virgen de las Nieves, patronki Kostaryki, na ołtarzu po lewej stronie. Lub po prostu odwiedzić ją każdego dnia, gdy turyści i pielgrzymi są w Wiecznym Mieście.

AutorHernan Sergio Mora

Świat

Biskup Tarcisius Isao Kikuchi wybrany nowym przewodniczącym Caritas Internationalis

Arcybiskup Tokio zastąpił kardynała Tagle i został 13. przewodniczącym kościelnej organizacji charytatywnej.

Maria José Atienza-13 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Na stronie 22 Zgromadzenie Ogólne Caritas Internationalis która potrwa od 11 do 16 maja 2023 r., wybrała arcybiskupa Tarcisiusa Isao Kikuchi na nowego przewodniczącego Rady Europy. Caritas Internationalis przez następne cztery lata.

Wybory, które były głównym tematem popołudniowych spotkań w dniu 13 maja, były jednym z kluczowych momentów tego zgromadzenia, które odbywa się sześć miesięcy po tym, jak Stolica Apostolska zdecydowała się udzielić absolutorium. Zmiana kierunku w zarządzaniu Caritas Internationalis usunięcie najwyższego kierownictwa na czele z Luisem Antonio Tagle, prezydentem od 2015 r., i sekretarzem generalnym Aloysiusem Johnem.

Nowy przewodniczący Caritas, japoński biskup Tarcisius Isao Kikuchi SVD, jest przewodniczącym Konferencji Biskupów Katolickich Japonii i sekretarzem generalnym Federacji Konferencji Biskupów Azji (FABC).

Związany z Caritas od 1995 r.

Kikuchi jest bardzo dobrze zaznajomiony z pracą Caritas, z którą jest związany od 1995 roku. Arcybiskup Tokio zaczynał jako wolontariusz w obozie dla uchodźców w Bukavu w ówczesnym Zairze.

Następnie zajmował różne wysokie stanowiska w charytatywnym ramieniu Kościoła, jako dyrektor wykonawczy Caritas Japan w latach 1999-2004 i prezes Caritas Japan w latach 2007-2022.

Był także przewodniczącym Caritas Asia w latach 2011-2019, członkiem Komitetu Wykonawczego Caritas Internationalis w latach 1999-2004 oraz członkiem Rady Reprezentantów w latach 2011-2019.

Wczoraj Japończyk zwrócił się do 400 delegatów Caritas z całego świata zgromadzonych w tych dniach w Rzymie, wskazując, że "Caritas musi być na pierwszej linii frontu, aby przyjmować, towarzyszyć, służyć i bronić ubogich i bezbronnych".

Krótka biografia

Tarcisio Isao Kikuchi urodził się w Iwate 1 listopada 1958 roku. W marcu 1985 r. złożył profesję w Zgromadzeniu Misjonarzy Słowa Bożego, a 15 marca 1986 r. przyjął święcenia kapłańskie.

Po święceniach kapłańskich służył jako misjonarz w Ghanie w Afryce, gdzie przez osiem lat był proboszczem w wiejskiej parafii. W 2004 r. został mianowany biskupem Niigata, a w 2017 r. papież Franciszek mianował go arcybiskupem Tokio.

Hiszpania

Instrukcja EWG dotycząca wykorzystywania seksualnego. Refleksja

Wraz z publikacją "Instrukcje dotyczące wykorzystywania seksualnego", Kościół w Hiszpanii zajmuje się tym przestępstwem w sposób zgodny z prawem, a także podnosi świadomość, że pasterze Kościoła wypełniają swoje obowiązki w sposób wzorowy.

Rafael Felipe Freije-13 maja 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Konferencja Episkopatu Hiszpanii opublikowała w tym tygodniu dokument zatytułowany "Instrukcje dotyczące wykorzystywania seksualnego". Wcześniej ogłosił to nuncjusz apostolski Bernardito Auza w swoim przemówieniu na ostatnim zebraniu plenarnym hiszpańskich biskupów.

Jest to, jak sama nazwa wskazuje, instrukcja. Innymi słowy, jest to dokument, który ma na celu zachęcenie do przestrzegania prawa, wyjaśniając i określając jego treść. Warto przypomnieć, że już wcześniej Kościół w Hiszpanii opublikował Protokół postępowania w przypadkach seksualnego wykorzystywania małoletnich.

Wprowadzenie i cele

Na stronie Instrukcja rozpoczyna się od długiej Preambuły, która wprowadza czytelnika w główne zadanie dokumentu, jakim jest wyjaśnienie i rozwinięcie "mechanizmy prawno-proceduralne prawa kościelnego, które są obowiązujące i wiążące dla wszystkich biskupów diecezjalnych, a także, w ich własnym zakresie i w odniesieniu do ich członków, dla wyższych przełożonych instytutów życia konsekrowanego i kleryckich stowarzyszeń życia apostolskiego". (Preambuła, IV).

Oprócz tego oczywiście godnego pochwały celu, Preambuła porusza kilka aspektów, na które należy zwrócić uwagę. Po pierwsze, wspomina o odpowiedzialności biskupa diecezjalnego za ochronę i zapewnienie wspólnego dobra wiernych, w szczególności "najbiedniejsi i najbardziej potrzebujący, małoletni, ci, którzy zwykle mają niedoskonały rozum i ci inni, którym prawo przyznaje równą opiekę". (Preambuła, I).

Następnie, cytując papieża Franciszka, przypomina o potrzebie osobistej świętości i moralnego zaangażowania wszystkich wiernych w celu promowania wiarygodności głoszenia i skuteczności misji Kościoła.

Preambuła przypomina również, że nie może być inaczej, o wadze przestępstw wykorzystywania seksualnego nieletnich oraz o bolesnych i niedopuszczalnych konsekwencjach, jakie powodują one przede wszystkim dla ofiar, ale także dla całego Kościoła.

Przestępstwo znęcania się

Pierwszy rozdział Instrukcji ma na celu rozgraniczenie przestępstwa wykorzystywania seksualnego małoletnich. Czyni to najwyraźniej poprzez najnowsze normy kanoniczne, koncentrując się głównie na tym, co opisano w kan. 1398 § 1. Być może, biorąc pod uwagę, że typologia przestępstwa jest bardzo szeroka, doceniono by pewne konkretne wytyczne w celu rozgraniczenia tego, co należy do typu karnego, a co nie, co czasami nie jest łatwe w dochodzeniu sądowym. Vademecum FDD jest pomocne w tym sensie, podobnie jak Protokół tej samej ERZ, który przedstawia to przestępstwo w oparciu o szeroką definicję oferowaną przez DSM-5.

Ten sam rozdział dotyczy również obowiązku duchownych i zakonników do zgłaszania się nie tylko do władz religijnych, ale także do władz cywilnych (art. 6 i 7). W tym względzie Instrukcja przypomina jednak o koniecznej rezerwie w odniesieniu do osób lub spraw, o których dowiedzieli się z racji pełnionej posługi (art. 7).

Naszym zdaniem należy o tym pamiętać. Niezależnie od koniecznej współpracy ze sferą cywilną, istnieje jednak obowiązek zachowania poufności, który musi być odpowiednio przestrzegany. To samo dotyczy oczywiście wszystkiego, co jest znane w sferze konfesyjnej.

Rozdział kończy się przypomnieniem przedawnienia karalności według czasu popełnienia przestępstwa, biorąc jednak pod uwagę możliwość odstąpienia od niego przez Dykasterię Nauki Wiary w indywidualnych przypadkach (art. 8). Nie należy lekceważyć tej figury prawnej, która ma ogromne znaczenie.

Być może konieczne byłoby, na poziomie powszechnym, silniejsze podkreślenie jego znaczenia i ważności oraz jasne określenie kryteriów, według których Dykasteria Nauki Wiary może od niego odstąpić, unikając w ten sposób niebezpieczeństwa arbitralności w wymiarze sprawiedliwości, a na pewno możliwego skandalu.

Rola urzędów ds. ochrony dzieci

Drugi rozdział Instrukcji zasadniczo zajmuje się tzw. Urzędy ds. ochrony nieletnich. Jest to instrument przewidziany i zalecany przez papieża Franciszka w Motu Proprio Vos estis lux mundi.

Tym "biurom", które zostaną utworzone w każdej diecezji lub prowincji kościelnej, towarzyszyć będzie Służba Koordynacyjno-Doradcza Konferencji Episkopatu.

Jest to z pewnością ambitny projekt, do którego przyłączyła się znaczna część hiszpańskich diecezji, ale ma on swoje trudności.

Wysiłek, jaki wiele diecezji, niektóre z niewielkimi środkami, włożyło w ten nowy instrument, jest godny pochwały. Warto jednak zadać sobie kilka pytań: W jakim stopniu są one Czy nie byłoby bardziej skuteczne skoncentrowanie tych wysiłków na poziomie prowincji kościelnych, na co pozwala Instrukcja? Czy ich członkowie są wystarczająco przygotowani? Czy jest to czysto "formalne" czy w pełni "funkcjonalne"? W jakim stopniu ofiara może czuć się w pełni przyjęta i zrozumiana, jeśli jej członkowie, w wielu przypadkach, są częścią tego samego "establishmentu", pomimo tego, co Instrukcja wskazuje w art. 9, § 5? W tym sensie Kościół przyjmuje instrument, który nie występuje w innych obszarach o większej częstości występowania tych przestępstw.

Począwszy od trzeciego rozdziału, Instrukcja koncentruje się na tym, jak postępować kanonicznie w obliczu zarzutu wykorzystywania seksualnego nieletnich i jego późniejszego rozwoju. Dokument określa przede wszystkim, czym jest dochodzenie wstępne i jak je przeprowadzić (ok. 1717 r.).

Następnie analizuje interwencję Dykasterii Nauki Wiary w świetle wyników tego dochodzenia i możliwych decyzji, które może podjąć (rozdział IV).

Wreszcie, Instrukcja opisuje dwa możliwe procesy: pozasądowy lub tak zwany proces administracyjny i proces sądowy (rozdziały V i VI). Rozdziały te są oczywiście ograniczone do przypomnienia tego, co prawo, wraz z innymi dokumentami Stolicy Apostolskiej, stwierdziło na ten temat.

Jednakże zawiera ona również pewne nowości lub aspekty, które naszym zdaniem warto podkreślić. W odniesieniu do osoby prowadzącej dochodzenie w fazie wstępnej, Instrukcja oferuje możliwość przeprowadzenia go przez jednego z sędziów-audytorów Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej (art. 14, 1º).

Ta sama oferta jest później składana w odniesieniu do procedur pozasądowych i sądowych (art. 24, 1 i 33 § 2). Jest to z pewnością współpraca, która jest doceniana ze względu na więcej niż wystarczające przygotowanie jej członków.

Jednakże w ostatnich latach kilka hiszpańskich diecezji, z dużym wysiłkiem, przygotowało swoje trybunały do takich zadań, w niektórych przypadkach rozwijając wspólną pracę między sąsiednimi diecezjami.

Dzięki Bogu, minęły czasy, gdy księża, z dobrymi intencjami, ale słabo przygotowani, wykonywali to zadanie w często wrogim i niezrozumianym środowisku.

Warto również zwrócić uwagę na aspekt, który czasami był brany pod uwagę w niewielkim stopniu lub był pomijany. Chodzi o prawo oskarżonego do informacji i pomocy w trakcie postępowania przygotowawczego (art. 18).

Również w tym czasie, a tym bardziej, gdy mogą zostać nałożone środki zapobiegawcze, oskarżony musi mieć możliwość uzyskania pomocy prawnej. Instrukcja przypomina oczywiście o znaczeniu adwokata w procesie pozasądowym i sądowym (art. 25 § 2 i art. 34 § 2).

Wreszcie, w tej samej sekcji, wydaje nam się, że to, co jest zawarte w art. 20, 5 Instrukcji, jest bardzo właściwe w przywołaniu kan. 1341 dla tych przypadków, które nie stanowią przestępstwa zastrzeżonego, ale które mogą stanowić przestępstwo przeciwko szóstemu przykazaniu (kan. 1398), unikając w ten sposób, w przypadkach, w których możliwe jest postępowanie w ten sposób, tego, co wydaje się być nadmierną judykalizacją wszystkich procedur w Kościele.

Instrukcja jest zgodna ze zmianą paradygmatu, która nastąpiła w Kościele po promulgacji nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego. Księga VI Kodeksu Prawa Kanonicznego. W najnowszej reformie prawa karnego chronionym dobrem prawnym nie jest przede wszystkim ochrona godności służby nakazanej przez prawo. (lub świętość sakramentów) ale ochrona godności, wolności i nietykalności seksualnej każdej osoby, zwłaszcza osób najbardziej bezbronnych, takich jak małoletni i osoby, którym prawo przyznaje równą ochronę.

Instrukcja wyraźnie nie jest dokumentem, który ma na celu wprowadzanie innowacji. Nie taki jest jej cel. Przede wszystkim stara się ujednolicić kryteria działania we wszystkich diecezjach Hiszpanii, systematycznie oferując uniwersalne przepisy i szczegółowo opisując, jak należy je stosować i okoliczności, które mogą pojawić się w ich zarządzaniu.

Powinniśmy zatem z zadowoleniem przyjąć ten dokument, za pomocą którego Kościół w Hiszpanii stara się stawić czoła temu poważnemu problemowi i mieć nadzieję, że jego zastosowanie przyczyni się nie tylko do prawnego rozwiązania tego godnego ubolewania przestępstwa, ale także do podniesienia świadomości, że pasterze Kościoła wypełniają swoje obowiązki w sposób wzorowy.

AutorRafael Felipe Freije

Kultura

Julie MolinaThe Chosen dosłownie idzie pod prąd".

Julie Molina, międzynarodowa dyrektor The Chosen, podkreśla w wywiadzie dla Omnes, że scenarzyści serialu nie piszą z myślą o "przypodobaniu się" dominującej kulturze, ale idą "pod prąd".

Maria José Atienza-13 maja 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Kolumbijka Julie Molina jest dyrektorką międzynarodową organizacji Wybrańcy. 36-latek, urodzony i wychowany w Cali, jest odpowiedzialny za zarządzanie obecnością udanego serialu Dallasa Jenkinsa w Ameryce Łacińskiej, a teraz także w Hiszpanii.

Mając bogate doświadczenie w doradztwie i wyjątkową ludzką serdeczność, Molina zauważa, że celem tej serii o Chrystusie oraz mężczyznach i kobietach, którzy za nim podążali, jest dotarcie do "miliarda ludzi".

Na stronie Wybrańcy Mają wielkie marzenia, a reakcja publiczności i krytyków towarzyszy temu marzeniu, które miało swoją premierę trzeciego sezonu dubbingowanego na język hiszpański w Hiszpanii i już przygotowuje czwarty sezon.

W miarę poznawania ludzi stojących za WybrańcyDaje to poczucie, że ich zaangażowanie wykracza poza sferę zawodową. Wiele osób mówi o tym, jak ich wcześniejsza historia zawodowa i osobista "doprowadziła" ich do Wybrańcy Czy to coś więcej niż tylko "projekt filmowy"?

-To prawda w przypadku 100%. Większość, jeśli nie wszyscy, członkowie zespołu mają podobną historię. Nici splotły się, by doprowadzić nas do tego momentu. Wydarzyło się wiele rzeczy, które musiały się wydarzyć w taki czy inny sposób, aby przygotować nas do tego, co robimy teraz.

Dla przykładu, ponad 10 lat temu studiowałem marketing międzynarodowy i public relations, to było to, co chciałem robić. Z różnych powodów nie udało mi się tego zrealizować i wróciłem na uniwersytet, by studiować księgowość i doradztwo.

Przez dziesięć lat pracowałem w konsultingu, w Ernst & Young. Potem zacząłem podróżować po całej Ameryce Łacińskiej i kierować zespołami w całej Ameryce Łacińskiej, przeprowadzałem audyty w Brazylii, nauczyłem się mówić po portugalsku, zarządzać międzynarodowymi zespołami...

Dziesięć lat później pracuję nad Wybrańcy w public relations i marketingu międzynarodowym, gdzie pracuję nad wprowadzeniem serialu do całej Ameryki Łacińskiej w języku hiszpańskim i portugalskim! To, co było moim marzeniem ponad dekadę temu i czego nie spełniłem wtedy, spełniam teraz.

Teraz nie zajmuję się niczym związanym z konsultingiem, księgowością czy audytem, ale wszystkie te kroki - nauka innego języka, kierowanie międzynarodowymi zespołami - musiały się wydarzyć, aby móc robić to, co robię obecnie. Wybrańcy. Historie takie jak ta przydarzyły się nam wszystkim. Widzieliśmy rękę Boga przygotowującą nas do tego, co robimy teraz, a są to również rzeczy, które są całkowicie destrukcyjne, radykalne, rzeczy, które nawet dla niektórych wydają się szalone.

Pomysł jest taki, że dzięki tej serii miliard ludzi będzie mogło zobaczyć autentycznego Jezusa.

Julie Molina. Międzynarodowy dyrektor The Chosen

Rzeczywiście, może wydawać się szalony ten projekt serialu religijnego w tych latach i przez crowdfunding... Jak to działa? Wybrańcy dalej?

-Indeed, Wybrańcy jest najbardziej udanym crowdfundingiem w historii audiowizualnej, żaden inny produkt audiowizualny nie osiągnął tego, co zostało osiągnięte dzięki Wybrańcy.

Początkowo, gdy Dallas wpadł na pomysł i chciał rozpocząć projekt, udał się do różnych firm produkcyjnych i wszyscy powiedzieli: "To miłe, ale nie". Dziękuję. Potrzebna była osoba, która miała wizję i serce. Kiedy Dallas spotkał Derrala Evesa i wyjaśnił mu projekt, Derral nie tylko miał wizję i serce, ale także wizję i serce. wizjaPomysł rozpoczęcia finansowania społecznościowego, ale także serce powiedzieć, że jeśli jest to coś o życiu Jezusa, to jest to potrzebne dzisiaj. Kiedy crowdfunding rozpoczął się w pierwszym sezonie, odbywał się za pośrednictwem inwestorów. Zebrano 10 milionów dolarów od 19 000 osób, a to był dopiero początek.

Podczas kongresu na Świętym Krzyżu Derral Eves opowiedział między innymi o ambitnym projekcie tłumaczeniowym, który ma w planach. Wybrańcy Jak przebiega ten proces?

-To bardzo ekscytujące. Właśnie dokonaliśmy pierwszego tłumaczenia trzeciego sezonu w Hiszpanii na język hiszpański. Plan jest taki, by przed końcem roku zdubbingować go na 15 języków, a w dłuższej perspektywie przetłumaczyć, choć z napisami, na 600 języków.

Na stronie Wybrańcy Lubimy marzyć na wielką skalę. Pomysł jest taki, że miliard ludzi mogą zobaczyć autentycznego Jezusa dzięki tej serii. Niewiele projektów audiowizualnych osiągnęło miliard widzów, ale myślimy i marzymy, że tak się stało. W rzeczywistości Derral wskazuje, że po osiągnięciu pierwszego miliarda, musimy iść po drugi!

Wokół ChosWidzimy zaskakujące rzeczy: odbiór, sukces kasowy, tłumaczenia... Czy są też nieznane niespodzianki?

-Każdego dnia. Zdarzają się rzeczy, które nas zaskakują. Z Wybrańcy dzieją się rzeczy, które nazywamy matematyka niemożliwa. Na przykład, kiedy podjęto decyzję o pokazywaniu programu za darmo. Przed drugim sezonem trzeba było płacić za każdy odcinek, ponieważ zbieraliśmy pieniądze.

W szczytowym momencie pandemii Dallas powiedział: "To czas w historii świata, kiedy ludzie mogą siedzieć w domu, oglądając telewizję i potrzebują światła i nadziei. Nadszedł czas, aby rozdać je za darmo. Z matematycznego punktu widzenia potrzebowaliśmy pieniędzy, w rzeczywistości zbieraliśmy pieniądze... logiczną odpowiedzią nie wydawało się rozdawanie tego bez płacenia. Jednak w momencie, gdy udostępniliśmy go za darmo, zaczęło napływać więcej pieniędzy niż wcześniej. Wtedy właśnie programowanie zaczęło się mnożyć i rozprzestrzeniać w całych Stanach Zjednoczonych. Jest to jeden z przykładów rzeczy, które nie mają sensu, ale zdarzają się w życiu. Wybrańcy!

Reżyser i scenarzysta, Dallas Jenkis, podczas zdjęć ©Angel Studios

Kolejną kluczową kwestią jest społeczność, która została wygenerowana wokół Wybrańcyludzi, którzy dzielą się świadectwami, zmianami w życiu... Czy wyobrażałeś sobie coś takiego?

-Nigdy. W rzeczywistości Dallas żartuje, że kiedy Derral przedstawił mu pomysł crowdfundingu, myślał, że to żart. Myślał, że to nie zadziała i powiedział Derralowi: "Jeśli osiągniemy 800 dolarów, będę zaskoczony.

Ludzie wpłacają pieniądze, ponieważ chcą być częścią tego projektu, to jest najważniejsze. Oczywiście pieniądze są niezbędne, by móc kontynuować produkcję, ale nie są najważniejsze. Najważniejszy jest wpływ, który ma Wybrańcyktóry zmienia życie, dotyka serc, przywraca rodziny... Słyszeliśmy tysiące świadectw życia zmienionego przez ten program i to właśnie ta zmiana jest tym, czego ludzie chcą być częścią. Nie chcą być tylko widzami.

Przed nami jeszcze cztery sezony i czy nie przyprawia to o zawrót głowy?

-Każdego dnia i to całkiem sporo (śmiech).

Jest wiele do zrobienia, a nie tylko to, że kiedy dotrzemy do siódmego sezonu, na świecie wciąż będzie wiele osób, które nie znają pierwszego, więc praca jest zawsze. Dla mnie, jako dyrektora obu Ameryk, każdego dnia przyprawia mnie to o zawrót głowy, ponieważ w Stanach Zjednoczonych rozprzestrzenił się dość mocno, ale na arenie międzynarodowej, w Hiszpanii czy Ameryce Łacińskiej, nie jest znany w ten sam sposób.

Jesteśmy tu, gdzie byliśmy trzy lata temu w USA. Jest jeszcze wiele do zrobienia.

To coś więcej niż zawroty głowy, to podekscytowanie, ponieważ wiedząc, co serial zrobił w innych częściach świata, jestem podekscytowany myślą, jak to będzie w Hiszpanii lub Ameryce Łacińskiej.

Wiem, że ta treść może poruszyć wiele serc.

Ludzie o różnej wrażliwości chrześcijańskiej chwalili i wspierali The Chosen. Jak osiąga się ten rodzaj filmowego ekumenizmu?

-Powiedziałbym, że tajemnica została przekazana przez Ducha Świętego ludziom, którzy piszą scenariusz. Dallas Jenkins, Tyler Thompson i Ryan Swanson są ewangelikami i mają bardzo głęboką wiedzę biblijną, ale wiemy, że celem programu jest dotarcie do wszystkich ludzi, z dowolnej denominacji chrześcijańskiej, a nawet ludzi dalekich od wiary. Ale nie po to, by "zadowolić wszystkich".

Jedna bardzo interesująca rzecz na temat Wybrańcy jest to, że nie piszesz z myślą o "przypodobaniu się" dominującej kulturze. Wybrańcy dosłownie idzie pod prąd. Dialogi, historie, nie są pisane po to, by rozgniewać ludzi lub zadowolić innych. Chcą opowiedzieć historię w najlepszy możliwy sposób i to jest najważniejsze, a to, jak zostanie ona odebrana przez niektórych lub innych, nie zależy już od nas.

W dniu, w którym projekt dobiegnie końca (o ile w ogóle dobiegnie) WybrańcyCzy uważasz, że otworzyłeś drogę do nowego sposobu działania w chrześcijańskim lub opartym na wartościach przemyśle filmowym?

-Zdecydowanie. Myślę, że otworzyliśmy ścieżkę, którą będziemy podążać. Następnego projektu lub tytułu nie znam. Mówimy, że pracujemy nad "programem manny", dzień po dniu manny przybywa, a jutro, nie wiemy. To, co już mamy, jest więcej niż wystarczające.

Nie wiem, jaki inny projekt wyjdzie, ale mogę powiedzieć, że Wybrańcy To będzie długi czas i nawet jeśli nadejdzie czas, aby skupić się na innym projekcie, ścieżka została otwarta i nadal będziemy nią podążać. Dlatego bardzo uważnie obserwujemy nasze sieci społecznościowe!

Watykan

Żydzi i chrześcijanie odrzucają eutanazję

Opublikowano wspólną deklarację Komisji Dwustronnej Delegacji Naczelnego Rabinatu Izraela i Komisji Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem.

Loreto Rios-12 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

W dniach od 2 do 4 maja 2023 r. w Jerozolimie odbyło się siedemnaste dwustronne posiedzenie Komisji delegacji Naczelnego Rabinatu Izraela i Komisji Stolicy Apostolskiej ds. Stosunków Religijnych z Judaizmem. Temat brzmiał: "Żydowskie i katolickie rozważania na temat opieki w chorobie terminalnej: co jest zabronione, co dozwolone i co jest obowiązkowe", przy czym powtórzono odrzucenie eutanazji przez obie religie.

Choroba śmiertelna

Naczelny rabin Arussi powitał delegacje podczas sesji otwierającej. Rabin Yehudah Cohen, nowy Dyrektor Generalny Naczelnego Rabinatu Izraela, wyraził swój podziw dla pracy Komisji dwustronnej i jej znaczenia w społeczeństwie.

Zwrócono uwagę na kwestie związane z leczeniem osób nieuleczalnie chorych, przytaczając słowa papieża Franciszka: "Współczesny kontekst społeczno-kulturowy powoduje stopniową erozję rozumienia tego, co czyni życie ludzkie cennym".

Wspólne odrzucenie eutanazji

Potwierdzono godność każdej istoty ludzkiej, perspektywę podzielaną zarówno przez katolików, jak i Żydów, zgodnie z oświadczeniem Komisji dwustronnej z 2006 r.: "Potwierdzamy zasady naszych odpowiednich tradycji religijnych, zgodnie z którymi Bóg jest Stwórcą i Panem każdego życia, a życie ludzkie jest święte, ponieważ, jak uczy Biblia, osoba ludzka jest stworzona na obraz Boży (Rdz 1,26-27). (...) Dlatego odrzucamy koncepcję aktywnej eutanazji i wspomaganego samobójstwa jako bezprawną ludzką arogancję wyłącznie boskiej władzy określania momentu śmierci osoby".

Na stronie deklaracja Zwraca uwagę, że "zarówno dla Żydów, jak i chrześcijan opieka nad śmiertelnie chorymi z wiarą, szacunkiem i miłością naprawdę oznacza zapalanie lampy wiary i nadziei w czasie ciemności oraz poczucia samotności i opuszczenia zarówno dla pacjenta, jak i jego bliskich".

Znaczenie opieki paliatywnej

Podkreślono znaczenie opieki paliatywnej i wszelkich możliwych wysiłków w celu złagodzenia bólu i cierpienia, powołując się na wspólną deklarację trzech religii abrahamowych z 2019 r. przeciwko eutanazji.

Druga sesja dotyczyła leczenia terminalnego w tradycji żydowskiej, wskazując na różnicę między aktywną eutanazją a wstrzymaniem dalszego leczenia ponad ludzką potrzebę.

Dyrektor szpitala Shaare Zedek w Jerozolimie przywitał delegacje, które mogły zwiedzić ośrodek i być świadkami zabiegów. paliatywny Leczenie nieuleczalnie chorych, które było zgodne z zasadami judeochrześcijańskimi.

Więcej
Watykan

Pierwsze Instrumentum laboris Synodu ma być znane w czerwcu

Członkowie Rady Zwyczajnej Sekretariatu Generalnego Synodu zatwierdzili Dokument roboczy pierwszej sesji Synodu na temat synodalności.

Maria José Atienza-12 maj 2023-Czas czytania: < 1 minuta

XV Rada Zwyczajna Sekretariatu Generalnego Synodu zatwierdziła dokument roboczy dla uczestników pierwszej sesji XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, która odbędzie się w Rzymie w dniach od 4 do 29 października 2023 r.

Członkowie tej Rady Zwyczajnej spotkali się w Rzymie w dniach 10 i 11 czerwca. W tych dniach dokonali przeglądu, poprawek i zatwierdzenia Instrumentum laboris, które ma być opublikowane na początku czerwca.

W Radzie Zwyczajnej uczestniczyli również liczni konsultanci, a oprócz tego Instrumentum Laboris zatwierdzono metodologię zgromadzenia.

Praca zawierała również refleksję nad przygotowaniem uczestników oraz kilka informacji na temat kolejnego w ramach inicjatywy Ekumenicznego Czuwania Modlitewnego w dniu 30 września. Razem2023 i rekolekcji duchowych, poprzedzających spotkania, które uczestnicy zgromadzenia odbędą w dniach od 1 do 3 października 2023 r.



Kultura

Super Mario i Zamek. Opcje oglądania w maju

Patricio Sánchez Jaúregui poleca nowe premiery, klasyki lub treści, których jeszcze nie widzieliście w kinie lub na ulubionych platformach.

Patricio Sánchez-Jáuregui-12 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Filmowa adaptacja najsłynniejszej gry wideo oraz serial śledczy to propozycje filmowe i serialowe na miesiąc maj.

Super Mario Bros: The Movie

DyrektorzyAaron Horvath, Michael Jelenic, Pierre Leduc, Fabien Polack
Skrypt: Matthew Fogel
Aktorzy: Chris Pratt; Anya Taylor-Joy; Charlie Day


Mario i Luigi to bracia próbujący zbudować w Nowym Jorku firmę hydrauliczną. Jednak los ma inne plany, a tajemnicza siła wprowadzi ich w świat księżniczek, grzybów i arcywrogów.

"Super Mario Bros: The Movie stał się, na swój sposób, najlepszą ekranową reprezentacją charyzmatycznego bohatera Nintendo. Z
Pisanie i rozwój postaci jest zabawny i rozrywkowy, jest równie wciągający dla fanów, jak i dla neofitów.

Zachwycający dla całej rodziny, odniósł światowy sukces zarówno wśród widzów, jak i krytyków.

Dobrze dopracowany produkt rozrywkowy, który w słodki i niezwykle wciągający sposób podkreśla klasyczne wartości, takie jak rodzina i przyjaźń. To okazja dla rodziców i dzieci, by wspólnie cieszyć się dobrym serialem.

Zamek

TwórcaAndrew W. Marlowe
Aktorzy: Nathan Fillion; Stana Katic; Susan Sullivan
PlatformyTagi: Netflix, Movistar Plus, Movistar Plus

Makabryczne morderstwo, dokonane na wzór znanej książki, doprowadza policję do zapukania do drzwi jej autora. Znudzony swoim sukcesem, znany autor powieści tajemniczych Rick Castle łączy siły z detektyw Kate Beckett, aby rozwiązać sprawę.

Jest to inauguracja nowego układu kumpelskiego pełnego komedii i napięcia seksualnego. Połączenie intuicji pisarza z twórczą pracą detektywistyczną Ricka oraz jej profesjonalizmem, metodologią i siłą.

Razem, wspierani przez sympatyczną obsadę, prowadzą śledztwo w sprawie dziwnych zabójstw w Nowym Jorku, budując przy tym silną, choć skomplikowaną, relację między sobą.

Dzięki podobnie skonstruowanym odcinkom jest to serial dla całej rodziny, w którym sceny zbrodni mają idealne połączenie tajemnicy i wartości szokującej bez bycia nieprzyjemnymi czy dosadnymi.

Stany Zjednoczone

Studenci z Los Angeles rozmawiają o zdrowiu psychicznym

Blisko pięćdziesięciu uczniów szkół katolickich zebrało się w Los Angeles, aby porozmawiać o zdrowiu psychicznym.

Gonzalo Meza-12 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Czterdziestu pięciu uczniów z trzech katolickich szkół średnich w Los Angeles spotkało się w dniach 5-6 maja w Centrum Katolickim Caruso Uniwersytetu Południowej Kalifornii, aby dyskutować o zdrowiu psychicznym. Spotkanie to było częścią "programu obywatelskiego" Fundacja Papieska "Scholas Occurrentes".która ma być przestrzenią, w której studenci i młodzi ludzie spotykają się, by dyskutować o problemach, które ich dotyczą i proponować rozwiązania.

Temat zdrowia psychicznego został wybrany, ponieważ w wielu krajach, zwłaszcza w Europie i w Stanach Zjednoczonych Stany ZjednoczoneMamy do czynienia z epidemią samotności, izolacji i braku więzi. To, zauważył amerykański Surgeon General Dr. Vivek Murthy 3 maja 2023: "jest kryzysem zdrowia publicznego, który został niedoceniony i zaszkodził zdrowiu indywidualnemu i społecznemu. Nasze relacje z innymi są źródłem dobrego samopoczucia, które przyczynia się do zdrowszego, pełniejszego i bardziej produktywnego życia. 

Jednym z pomysłów studentów na złagodzenie problemu było stworzenie grup społecznościowych i zapewnienie bezpiecznych przestrzeni do łączenia się, a także warsztatów dla rodziców i nauczycieli. Uczniowie przedstawili tę propozycję panelowi lokalnych liderów, w tym Monice Rodriguez, radnej 7. okręgu Los Angeles, oraz Rigoberto Reyesowi, dyrektorowi wykonawczemu Biura Spraw Imigrantów Okręgu Los Angeles.

Rola młodych ludzi

"Młodzi ludzie nadal dają głos w najbardziej palących kwestiach naszych czasów i zasługują na przestrzeń, w której ten aktywizm jest wspierany" - powiedziała radna Rodriguez. Maria Martha Barreneche, koordynatorka "Scholas USA Projects" zauważyła, że "wspaniale jest widzieć, jak kultura spotkania połączyła tych młodych ludzi, aby pomóc rozwiązać tak ważny problem", jakim jest zdrowie psychiczne. "Przy tak dużej ciemności w społeczeństwie, nasze klasy powinny być światłem! Wierzę, że jeśli mamy dokonać zmiany, powinna ona zacząć się od naszych uczniów" - powiedział nauczyciel José Luis Pérez, nauczyciel języków obcych: "Nasi uczniowie mają wiele dobrego do powiedzenia: są przyszłością. Scholas to sposób, w jaki mogą dokonać zmian w naszych społecznościach.

Na zakończenie programu uczestnicy zasadzili drzewko oliwne jako symbol solidarności i potrzeby wzmocnienia pozycji młodych ludzi jako zaangażowanych obywateli zdolnych do wprowadzania pozytywnych zmian w swoich społecznościach.

Geneza Fundacji i projektu

Niektórzy z uczniów, którzy uczestniczyli w tym programie, pojadą pod koniec maja do Miami, aby wraz z innymi młodymi ludźmi uczestniczyć w wirtualnym spotkaniu z papieżem Franciszkiem z okazji dziesiątej rocznicy powstania papieskiej fundacji "Scholas Occurrentes", założonej w 2013 roku. "Scholas USA" otworzyła w 2019 roku rozdział w Los Angeles przy wsparciu arcybiskupa José H. Gomeza, ordynariusza tej archidiecezji.

Międzynarodowy Ruch Edukacyjny "Scholas" wyrósł z projektów edukacyjnych "Szkoła Sąsiadów" i "Szkoły Siostrzane" zainicjowanych po raz pierwszy w 2001 roku przez ówczesnego arcybiskupa Buenos Aires, Jorge Mario Bergoglio. Od momentu powstania "Scholas" rozrósł się do ogólnoświatowej sieci, której misją jest tworzenie kultury spotkania, aby zbliżyć do siebie młodych ludzi.

AutorGonzalo Meza

Ciudad Juarez

Świat

Ponad 5 tys. marokańskich chrześcijan żyje swoją wiarą w tajemnicy swoich domów.

Marokańczycy cieszą się wolnością sumienia na mocy konstytucji z 2011 roku, ale ci, którzy publicznie przyjmują chrześcijaństwo, są jednogłośnie odrzucani przez społeczeństwo i swoje rodziny. Propagowanie jakiejkolwiek innej wiary niż islam sunnicki jest zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. 

José Ángel Cadelo-12 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

W Maroku porzucenie oficjalnej religii państwowej jest powszechnie uważane za zdradę ojczyzny i narodu. Jednak w Koranie imię Jezusa pojawia się dwadzieścia pięć razy w porównaniu do zaledwie czterech razy, kiedy wspomina się o Mahomecie. Nie ma innej formy małżeństwa niż w obrządku muzułmańskim i z tradycyjnymi klauzulami pochodzenia koranicznego. Chrześcijańscy Marokańczycy żyjący w swoim kraju muszą z konieczności przyjąć, gdy się pobierają, specyfikę małżeństwa islamskiego dotyczącą posagu, wyrzeczenia, poligamii, dziedziczenia...

Nie mogą też wybrać chrześcijańskich imion dla swoich dzieci, a żadna rodzina nie może uniknąć oficjalnej edukacji islamskiej, która jest obowiązkowa we wszystkich szkołach i na wszystkich poziomach. Do tych okoliczności odnosi się Said, potajemnie ochrzczony David: "Najgorsze jest odrzucenie i społeczne piętno, na które jesteśmy narażeni; wielu z nas straciło nawet pracę".

Liczba marokańskich chrześcijan (katolików, prawosławnych i ewangelików) na terenie kraju wynosi. Maroko Według ostatniego raportu Departamentu Stanu USA liczba tych osób sięga nawet 8 tysięcy. Wszyscy oni modlą się lub sprawują sakramenty potajemnie w swoich domach, w tym, co nazywają "kościołami domowymi".

Kościół w Maroku

Kościół katolicki jest obecny w Maroku od czasów protektoratu, ale jego pole działania duszpasterskiego jest ograniczone przez lokalne prawo do obcokrajowców. Na czele dwóch diecezji w Maroku stoją obecnie arcybiskupi hiszpańscy: kardynał Cristóbal López Romero, salezjanin, który kieruje arcybiskupstwem w Rabacie, oraz Emilio Rocha Grande, franciszkanin, niedawno konsekrowany na arcybiskupa Tangeru.

Nuncjatura i liczne zakony prowadzą w całym kraju poradnie, kuchnie, sierocińce, domy dla dzieci ulicy, domy dla niepełnosprawnych i ośrodki dla kobiet. Franciszkanie różnych zakonów, wincentyniści, trynitarze, salezjanie, klaryski kontemplacyjne i zakonnice św. Teresy z Kalkuty, wśród innych instytutów religijnych, prowadzą te ośrodki, w których, zgodnie z prawem, nie prowadzi się żadnej działalności apostolskiej ani prozelitycznej skierowanej do Marokańczyków. "Jesteśmy tu po to, aby pokazać piękno chrześcijaństwa poprzez miłosierdzie" - mówi franciszkanin z Biały Krzyżz Tangeru.

Głoszenie Ewangelii Marokańczykom lub rozpowszechnianie wszelkiego rodzaju materiałów bibliograficznych jest zabronione. Artykuł 220 marokańskiego kodeksu karnego jest w tej kwestii bardzo jasny: każdy, kto "używa jakichkolwiek środków uwodzenia, aby złamać wiarę muzułmanina lub próbować go nawrócić na inną religię", jest skazywany na karę od sześciu miesięcy do trzech lat (w Maroku liczby te odnoszą się do rzeczywistych lat pozbawienia wolności).

Wolność religijna

Rabat podpisał kilka międzynarodowych traktatów dotyczących praw człowieka, zobowiązujących go do poszanowania wolności religii i sumienia dla wszystkich, ale nie zostały jeszcze spełnione warunki do pełnego zagwarantowania tych praw.

Choć papież Franciszek podczas wizyty w Rabacie w 2019 roku w przemówieniu do tysięcy ludzi i samego Mohammeda VI apelował o wolność sumienia ("wolność religii i sumienia są nierozerwalnie związane z godnością człowieka" - powiedział), król Maroka w swojej odpowiedzi sprecyzował jedynie: "powierzono mi ochronę marokańskich Żydów i zagranicznych chrześcijan mieszkających w Maroku".

Aby zrozumieć szczególny związek marokańskiego reżimu z islamem, należy pamiętać, że monarchowie zawsze mieli charakter sakralny, choć nowa konstytucja z 2011 r. nie głosi już tego wprost. Król jest uważany za potomka pierwszych kalifów i jest "dowódcą wiernych", czyli przywódcą religijnym dla muzułmanów w Maroku i dla wielu innych ludów Afryki Subsaharyjskiej, które uznają go za takiego.

Mniejszości religijne

"Muzułmanie w ogóle bardzo szanują zagranicznych chrześcijan, ale jednocześnie bardzo ciężko traktują tych z nas, którzy odchodzą od islamu, nazywając nas zdrajcami" - mówi Hicham, chrześcijanin i prezes stowarzyszenia obrony praw i wolności. Hicham wyjaśnia, że "chrześcijanie muszą modlić się w tajemnicy, z obawy przed oskarżeniem o prozelityzm, o łamanie wiary muzułmanów".

Jego stowarzyszenie, które nie zostało zarejestrowane ani zalegalizowane, prowadzone przez chrześcijan różnych wyznań, działa na rzecz uznania praw wszystkich mniejszości religijnych, w tym muzułmanów szyitów, ahmadi i Ibadi. Jedynie Żydzi, oprócz sunnickich muzułmanów marokańskich, korzystają z rzeczywistej ochrony prawnej i mają uznany status wspólnoty religijnej. Dlatego Marokańczyk może być tylko muzułmaninem sunnickim lub Żydem.

Konwersje za granicą

Ponieważ Marokańczycy nie wchodzą do świątyń chrześcijańskich (we wszystkich większych miastach marokańskich są otwarte kościoły katolickie oferujące usługi religijne dla cudzoziemców), aby nie narażać siebie i swoich przywódców, znaczny odsetek nawróceń miał miejsce w diasporze, zwłaszcza w Hiszpanii i Francji. Nie zawsze, jak mówi Fatima, katoliczka marokańskiego pochodzenia mieszkająca w Walencji, ci nowi chrześcijanie kontynuują praktykowanie swojej wiary po powrocie do kraju pochodzenia: "Ogromne trudności prawne i społeczne pokonują wielu z tych nowo ochrzczonych".

W Larache (Maroko) istnieje centrum społeczno-kulturalne Lerchundi, działające przy parafii Nuestra Señora del Pilar. Wielu młodych Marokańczyków uczęszcza tam na lekcje języka hiszpańskiego lub na cotygodniowe forum filmowe. Ale ci młodzi ludzie nigdy nie postawili stopy w sąsiednim kościele. Franciszkanie, którzy przybyli do Maroka jeszcze za życia Franciszka z Asyżu (XIII w.), opiekują się również katolikami z zagranicy (głównie Hiszpanami i Francuzami), którzy odsiadują wyroki w jednym z dwóch miejscowych więzień za handel haszyszem.

Działalność zakonów

Katoliccy zakonnicy i zakonnice akceptują ograniczenia nałożone na ich pracę w Maroku i rozumieją, że tylko poprzez dzieła miłosierdzia skierowane do najbardziej potrzebujących Marokańczyków i poprzez owocny dialog z muzułmanami, już realizują ważną misję, "której namacalne owoce zobaczą inni", jak powiedziała niedawno franciszkanka siostra Izabela od Niepokalanej.

Marokańscy chrześcijanie dążą między innymi do tego, aby móc sprawować chrześcijańskie pogrzeby dla zmarłych członków swojej wspólnoty. W międzyczasie będą musieli publicznie przestrzegać postu ramadanu (artykuł 222 kodeksu karnego przewiduje karę 6 miesięcy więzienia dla tych, którzy piją lub jedzą w miejscu publicznym) i uważać, by nie zostać przyłapanym na zachęcaniu innych do poznania Jezusa jako Boga i człowieka (islam czci Jezusa tylko jako "głównego proroka"). W międzyczasie Kameruńczycy, Nigeryjczycy i Iworyjczycy podróżujący do Europy w poszukiwaniu lepszego życia zaczynają zapełniać kościoły Maroka, dotychczas wyłącznego terytorium Europejczyków. To nie jest drobiazg.

AutorJosé Ángel Cadelo

José Ángel Cadelo

Watykan

Papież broni "prawa do nieemigrowania i decydowania w wolności".

W Orędziu na 109. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców, który będzie miał miejsce 24 września br. papież Franciszek nawiązuje do św. Jana Pawła II, wzywając wspólnotę międzynarodową "do podjęcia zgodnego wysiłku, aby zapewnić każdemu prawo do tego, by nie musiał migrować, czyli możliwość życia w pokoju i godności na własnej ziemi". I aby "migracja była prawdziwie wolną decyzją" - dodaje.

Francisco Otamendi-11 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Apel papieża Franciszka do poszczególnych krajów i społeczności międzynarodowej, by "wolność zawsze charakteryzowała decyzję o opuszczeniu własnej ziemi", jest centralną myślą jego Wiadomość na przypadający we wrześniu 109. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców, którego tematem będzie "Wolność wyboru, czy migrować, czy pozostać". 

"Wolni, by wyjechać, wolni, by zostać" - taki tytuł nosiła inicjatywa solidarnościowa promowana kilka lat temu przez Konferencję Episkopatu Włoch jako konkretna odpowiedź na wyzwania współczesnej migracji - zaznacza Ojciec Święty. "A z mojego stałego wsłuchiwania się w głos Kościołów partykularnych mogłem się przekonać, że zagwarantowanie tej wolności jest powszechną i wspólną troską duszpasterską" - dodaje. 

"Ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu nie była owocem wolnej decyzji, podobnie jak wiele migracji, które naznaczyły historię narodu izraelskiego. Migracja powinna być zawsze wolną decyzją; ale w rzeczywistości, w bardzo wielu przypadkach, nie jest ona dzisiaj wolną decyzją" - zapewnia Papież.

"Konflikty, klęski żywiołowe, czy bardziej po prostu niemożność godnego i dostatniego życia we własnej ziemi pochodzenia zmuszają miliony ludzi do wyjazdu. Już w 2003 roku św. Jan Paweł II stwierdził że "stworzenie konkretnych warunków dla pokoju, jeśli chodzi o migrantów i uchodźców, oznacza podjęcie poważnego zobowiązania do obrony przede wszystkim prawa do nie migrowania, tj. do życia w pokoju i godności we własnym kraju" (Orędzie na 90. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców3)" - przypomina papież Franciszek. 

Plakat 109. Światowego Dnia Migrantów i Uchodźców (©CNS photo/Dicastery for Promoting Integral Human Development)

"Do najbardziej widocznych przyczyn współczesnej przymusowej migracji należą prześladowania, wojna, pogoda i nędza. Migranci uciekają z powodu biedy, strachu i desperacji. Aby wyeliminować te przyczyny i ostatecznie położyć kres przymusowej migracji, konieczna jest wspólna praca wszystkich, każdego według jego odpowiedzialności" - wyjaśnia Papież.

Prawo nieskodyfikowane

A co możemy zrobić i co musimy przestać robić, pyta Franciszek. "Musimy dążyć do powstrzymania wyścigu zbrojeń, kolonializmu gospodarczego, uzurpacji zasobów innych ludzi, dewastacji naszego wspólnego domu".

"Zbliżając się do Jubileuszu 2025 roku, dobrze jest przypomnieć sobie ten aspekt obchodów jubileuszowych": prawo do tego, by nie musieć emigrować. "Jest to prawo jeszcze nieskodyfikowane, ale o fundamentalnym znaczeniu, którego gwarancją jest rozumiana współodpowiedzialność wszystkich państw za dobro wspólne, które przekracza granice państw" - dodaje Ojciec Święty.

"Aby migracja była naprawdę wolnym wyborem, należy podjąć wysiłki w celu zapewnienia każdemu sprawiedliwego udziału w dobru wspólnym, poszanowania praw podstawowych i dostępu do integralnego rozwoju człowieka. Tylko w ten sposób można zaoferować każdemu możliwość godnego życia i spełnienia się osobiście i rodzinnie". 

"Jest jasne, że główne zadanie spoczywa na krajach pochodzenia i ich przywódcach, którzy są wezwani do prowadzenia dobrej polityki, przejrzystej, uczciwej, otwartej i w służbie wszystkim, zwłaszcza najsłabszym" - podkreśla papież.

"Muszą jednak mieć możliwość dokonania tego bez pozbawiania ich własnych zasobów naturalnych i ludzkich oraz bez ingerencji z zewnątrz, mającej na celu sprzyjanie interesom nielicznych. A tam, gdzie okoliczności pozwalają na dokonanie wyboru, czy migrować, czy pozostać, należy również zadbać o to, by ten wybór był świadomy i przemyślany, aby tak wielu mężczyzn, kobiet i dzieci nie padło ofiarą niebezpiecznych złudzeń lub pozbawionych skrupułów handlarzy" - czytamy w papieskim przesłaniu.

Godność każdego migranta

"Dlatego - podsumowuje Papież - pracując nad tym, by wszelka migracja mogła być owocem wolnej decyzji, jesteśmy wezwani do jak największego poszanowania godności każdego migranta; a to oznacza towarzyszenie przepływom i kierowanie nimi w najlepszy możliwy sposób, budowanie mostów, a nie murów, poszerzanie kanałów bezpiecznej i regularnej migracji". 

Ważna rzecz" - Franciszek przytacza tu cztery czasowniki, które niestrudzenie powtarzał w swoim głoszenie Głównym celem projektu przez lata "jest to, że zawsze jest tam społeczność gotowa przyjąć, chronić, promować i integrować wszystkich, bez różnicy i bez pomijania nikogo".

Na koniec Papież zamieszcza modlitwę na ten 109 Światowy Dzień, w której prosi, abyśmy "okazywali Twoją czułość każdemu migrantowi, którego stawiasz na naszej drodze, i szerzyli w sercach i w każdym środowisku kulturę spotkania i troski".

Rano w sali prasowej Watykanu odbyła się konferencja prasowa. prezentacja Fabio Baggio, C.S., podsekretarz dykasterii ds. posługi integralnego rozwoju człowieka; Monsignor Francesco Savino, wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch i biskup Cassano all'Jonio; dr Chiara Lombardi, dyrektor generalny VIS (Międzynarodowego Wolontariatu na rzecz Rozwoju); oraz Dullal Ghosh, migrant z Bangladeszu i członek spółdzielni Sophia.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

21 libijskich męczenników do uznania przez Kościół katolicki

W czwartek 11 maja 2023 r. papież Franciszek przyjął na audiencji Tawadrosa II, głowę Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego, aby upamiętnić 50. rocznicę spotkania świętego Pawła VI i Shenoudy III.

Loreto Rios-11 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Po prywatnej rozmowie papież Franciszek i Tawadros II wymienili się prezentami. Wśród nich, zwierzchnik Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego podarował Franciszkowi relikwie koptyjskich męczenników z Libii, zabitych w 2015 roku. Po przemówieniu Ojca Świętego udali się do kaplicy Redemptoris Mater na wspólną modlitwę.

Upamiętnienie spotkania w 1973 r.

Papież rozpoczął swoje wystąpienie od zacytowania zdania, którym Paweł VI przyjął Shenoudę III w 1973 r.: "Oto dzień, który Pan uczynił: niech będzie naszą radością i naszym szczęściem" (Ps 118, 24), a następnie zwrócił uwagę, że "na drodze ekumenicznej ważne jest, aby zawsze patrzeć w przyszłość", i podkreślił, jak ważne jest, aby na drodze do jedności iść naprzód, pamiętając jednocześnie.

Ojciec Święty podkreślił również, że spotkanie z 1973 r. zapoczątkowało historyczny etap w relacjach między Stolicą św. Piotra i Stolicą św. Marka, ponieważ było to pierwsze spotkanie patriarchy Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego z patriarchą Rzymu. "Oznaczało to również zakończenie sporu teologicznego sięgającego Soboru Chalcedońskiego, dzięki podpisaniu pamiętnej wspólnej deklaracji chrystologicznej w dniu 10 maja 1973 r., która później zainspirowała podobne porozumienia z innymi wschodnimi kościołami prawosławnymi" - wyjaśnił.

Droga ekumeniczna

Przypomniał też, że spotkanie to doprowadziło do powstania Międzynarodowej Komisji Mieszanej między Kościołem katolickim a Koptyjskim Kościołem Prawosławnym, która w 1979 r. przyjęła Zasady wytyczające drogę do jedności, podpisane przez św. Jana Pawła II i Shenoudę III, w których przypomniano, że "jedność, którą przewidujemy, nie oznacza wchłonięcia jednego przez drugie, ani dominacji jednego nad drugim. Służy ona każdemu z nich, aby pomóc mu lepiej żyć specyficznymi darami, które otrzymał od Ducha Bożego".

Papież podziękował Koptyjskiemu Kościołowi Prawosławnemu za zaangażowanie w ten dialog i wsparcie dla Koptyjskiego Kościoła Katolickiego, które przybrało formę utworzenia Narodowej Rady Kościołów Chrześcijańskich w Egipcie. Papież przypomniał również, że to Tawadros II zaproponował mu w 2013 roku, aby każdego 10 maja obchodzić "Dzień przyjaźni między Koptami i katolikami", który od tego czasu jest obchodzony co roku.

Przywołując pochodzącą z VIII w. koptyjską ikonę przedstawiającą Jezusa Chrystusa z mnichem Meną z Egiptu, Papież zauważył: "Ikona ta jest czasem nazywana 'ikoną przyjaźni', ponieważ wydaje się, że Pan chce towarzyszyć swemu przyjacielowi i iść z nim. W ten sam sposób więzy przyjaźni między naszymi Kościołami są zakorzenione w przyjaźni samego Jezusa Chrystusa ze wszystkimi uczniami, których nazywa 'przyjaciółmi' (por. J 15, 15) i którym towarzyszy w drodze, jak to uczynił z pielgrzymami do Emaus".

Męczennicy z Libii

Papież wspominał też męczenników, dziękując szczególnie Jego Świątobliwości Tawadrosowi II za dar relikwii koptyjskich męczenników zabitych w Libii 15 lutego 2015 r.

Na pierwszym planie skrzynia zawierająca relikwie męczenników z Libii ©Vatican Media

Zostali oni uprowadzeni w Libii w styczniu 2015 roku przez grupę terrorystyczną Daesh. Następnie zabójcy rozpowszechnili na kilku portalach dżihadystycznych nagranie z ich ścięcia, opatrzone tytułem "Przesłanie do narodu krzyża, napisane krwią". Na nagraniu widać, że mężczyźni umierają mówiąc "Panie Jezu". Jednak wideo, które miało zastraszyć, dodało odwagi ich rodzinom: "Gdyby zabójcy wyobrazili sobie, co to będzie oznaczać dla Kościoła koptyjskiego, prawdopodobnie nie zrobiliby tego. Daleki od zastraszania nas, dodał nam odwagi. Zaoferowało nam dokument heroicznego męstwa męczenników i demonstrację siły ich wiary poprzez modlitwę w ostatnich chwilach życia" - powiedział metropolita Samalout (źródło: Religia w wolności).

W skład grupy wchodziło 20 Koptów i jeden Ghańczyk, Matthew Ayariga, który nie był chrześcijaninem. Przybył on do Libii w poszukiwaniu pracy i przed porwaniem mieszkał i pracował z Koptami. Został jednak włączony do martyrologium, ponieważ gdy terroryści zapytali go, czy odrzuca Jezusa, odpowiedział: "Twój Bóg jest moim Bogiem", choć wiedział, że go za to zabiją (źródło: Pomoc Kościołowi w Potrzebie). Istnieje. książka o koptyjskich męczennikach, obecnie dostępna tylko w języku angielskim i włoskim, z wywiadami z ich rodzinami.

Papież zapowiedział, że zostaną oni uznani za męczenników także przez Kościół katolicki: "Ci męczennicy zostali ochrzczeni nie tylko w wodzie i Duchu Świętym, ale także we krwi, krwi, która jest ziarnem jedności dla wszystkich wyznawców Chrystusa. Z przyjemnością ogłaszam dziś, że za zgodą Jego Świątobliwości tych 21 męczenników zostanie włączonych do Martyrologium Rzymskiego jako znak duchowej komunii, która łączy nasze dwa Kościoły".

Theotokos

W innym ekumenicznym geście papież użył też w odniesieniu do Maryi terminu Theotokos, "ta, która spłodziła Boga" lub "Matka Boga". Jest to greckie słowo, którym pierwsi chrześcijanie oznaczali Dziewicę Maryję i które zostało zatwierdzone przez Sobór Efeski w V wieku.

Jest to zatem określenie, które Kościół katolicki dzieli z Koptyjskim Kościołem Prawosławnym. "Niech modlitwa koptyjskich męczenników, zjednoczona z modlitwą Theotokos, sprawia, że przyjaźń między naszymi Kościołami wciąż rośnie, aż do błogosławionego dnia, kiedy będziemy mogli wspólnie celebrować przy tym samym ołtarzu i obcować z tym samym Ciałem i Krwią Zbawiciela, 'aby świat uwierzył' (J 17,21)" - zakończył Ojciec Święty.

Rodzina

Enrique García-Máiquez: "Mieć w domu egzemplarz Don Kichota to jak mieć Meniny".

Poeta i publicysta zamknął roczny cykl konferencji CEU Family Institute obroną rodziny jako "pierwotnej komórki szlachetności ducha".

Guillermo Altarriba-11 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

Kiedy cesarz Marek Aureliusz zastanawiał się nad otrzymanym spadkiem, nie myślał o pieniądzach. "Po moim dziadku Vero odziedziczyłem przystępny charakter (...) Po mojej matce natomiast religijność i hojność" - pisał władca-filozof. 2000 lat później poeta, publicysta i nauczyciel Enrique García-Máiquez przywołał w Madrycie pamięć Rzymianina: "Proszę moich uczniów, aby uczynili to samo: przystępny charakter waszego dziadka to dziedzictwo godne cesarza!

García-Máiquez zarysowała tę ideę cnót jako imperialnego spadku w środę podczas piątej i ostatniej sesji cyklu konferencji "Rodzina. Dziedziczka i nadajnik", zorganizowanej w. CEU Uniwersytet San Pablo przez CEU Instytut Rodziny. Autorka m.in. Verbigracia lub niedawny Łaska Chrystusa W swoim wystąpieniu przekonywał, że rodzina jest "pierwotną komórką szlachetności ducha".

Wprowadzony przez sekretarza naukowego instytutu, Carmen Sánchez Maíllo, García-Máiquez przekonywał, że w dzisiejszym społeczeństwie panuje nostalgia za szlachetnością ducha i wskazywał na straconą szansę demokracji: parafrazując słynne zdanie Chestertona o księciu Norfolk, ubolewał, że "dziś wszyscy moglibyśmy być arystokratami, ale nie jesteśmy".

Wszystkie rodziny to arystokracja

Jest również współpracownikiem takich mediów jak np. Vozpópuli o Debata przyznał, że termin "arystokracja" może budzić podejrzenia, ale bronił jego użycia przed synonimami takimi jak "elita", "wzorowość" czy "zasady dobrego życia", używanymi przez innych autorów. Mówienie o arystokracji - mówił - ma kilka zalet: ma wielką tradycję literacką, wykorzystuje energię atomową duszy, jaką jest próżność... ale przede wszystkim kładzie nacisk na przekaz rodzinny, na dług wobec naszych starszych".

W tym sensie García-Máiquez namawiał do uznania wszystkich arystokracji, od arystokracji krwi czy wojskowych po "linie rolników czy garncarzy". "Musimy zbadać, jaką arystokracją jest nasza rodzina" - rzucił wyzwanie i nalegał na konieczność podkreślenia tradycji rodzinnej, poprzez zwyczaje, zdjęcia lub opowieści o tym, co robili przodkowie. Zarzucał też wulgarność: "Maniery czynią dżentelmena" - przypominał, wspominając swoją syzyfową walkę o to, by jego córka potrafiła prawidłowo posługiwać się widelcem.

Prelegent przypomniał o konieczności obrony własnego dziedzictwa, zarówno materialnego - "bez minimum wolności finansowej nie można się kształcić" - jak i niematerialnego: "Musimy mieć świadomość, że przekazując wielkie zachodnie dziedzictwo, dajemy skarb naszym dzieciom; mieć w domu egzemplarz Don Kichota to tak, jak mieć Meniny" - podkreślił.

García-Máiquez zakończył rycerskim wezwaniem do broni, ponieważ "część szlachetności ducha zakłada przystąpienie do walki". Dla poety istnieją dziś trzy fronty otwarte dla rodziny, począwszy od rodzicielstwa. "Wielka linia podziału, mówią studia, będzie przebiegać między rodzinami z ojcami i rodzinami bez ojców", powiedział i opisał dwa inne fronty: rodzinę rozszerzoną - "dzieci muszą mieć kuzynów, drugich kuzynów i trzecich kuzynów", wykrzyknął - oraz zaniedbanie.

"Dom musi być miejscem świętowania: zachęcam was do ochrzczenia waszych dzieci siedmioma i ośmioma imionami, a także do uczczenia wszystkich świętych" - polecił, odświętnie.

maiquez

Rodzina, dziedzic i nadajnik

Wystąpienie Garcíi-Máiqueza zakończyło roczny cykl konferencji CEU Institute of the Family, związany z. Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów (ACdP), którego tematem przewodnim w tym roku była "Rodzina. Dziedzic i przekaźnik".

Poetę z Kadyksu wyprzedził w cyklu Nicola Speranza, sekretarz generalny Federacji Stowarzyszeń Rodzin Katolickich Europy (FAFCE), który w kwietniu ostrzegł, że "ideologia całkowicie wkroczyła do Komisji Europejskiej".

W poprzednich miesiącach w programie uczestniczyli również m.in. dyrektor Abat Oliba Spínola CEU School, Jordi Cabanes, który bronił, że "najlepsza edukacja opiera się na antropologii chrześcijańskiej", oraz przewodniczący m.in. Związek Dużych Rodzin z MadrytuSkrytykował ustawę o rodzinie: "Stanowią prawo na podstawie sentymentów i ideologii" - ubolewał. Cykl otworzył dyrektor ds. Centrum CEFAS CEUElio Gallego, który zastanawiał się nad rodziną jako fundamentem wolności.

AutorGuillermo Altarriba

Więcej
Świat

Caritas Internationalis odnawia swój zarząd

Sześć miesięcy po powołaniu nadzwyczajnego komisarza, którego zadaniem jest poprawa zasad i procedur zarządzania, Caritas Internationalis organizuje w dniach 11-16 maja w Rzymie swoje 22. Zgromadzenie Ogólne.

Giovanni Tridente-11 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Nominacja nadzwyczajnego komisarza (Pier Francesco Pinelli) 22 listopada ubiegłego roku spadła jak grom na Caritas, mimo że była wynikiem oceny zarządzania przeprowadzonej w czasie przez niezależną komisję. Decyzja ta zrodziła się - powiedziano wówczas w nocie Dykasterii ds. Posługi Integralnemu Rozwojowi Człowieka, której jurysdykcji podlega Caritas Internationalis- towarzyszenie instytucji w procesie, który zapewniłby "stabilność i empatyczne przywództwo", ale także "sfinalizowanie procesu nominacji kandydatów i procedur wyborczych przewidzianych w statucie organizacji".

To właśnie na tym majowym zgromadzeniu odbędzie się bowiem wybór prezydenta, sekretarza generalnego, skarbnika, ale także Rady Wykonawczej i Rady Przedstawicieli Konfederacji, którzy będą pełnić swoje funkcje do 2027 roku. Zastąpią ich kardynał Luis Antonio Tagle, prezydent od 2015 r., ale także proprefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji, oraz sekretarz generalny Aloysius John.

W spotkaniu uczestniczy 400 delegatów reprezentujących 162 organizacje Caritas działające w około 200 krajach i terytoriach na całym świecie.

Nowe drogi braterstwa

Zgodnie z upublicznionym w ostatnich dniach programem, tematem Zgromadzenia będzie "Budowanie nowych dróg braterstwa", inspirowane encykliką pt. Fratelli tutti z Papież Franciszek. Prywatna audiencja z Ojcem Świętym zainauguruje te prace. Wśród innych kwestii, które zostaną omówione, będzie to, jak uczynić pracę organizacji Caritas bardziej skuteczną w służbie najuboższym i najbardziej wrażliwym, w tym w kontekście wojny (patrz Ukraina), pandemii, zmian klimatycznych i globalnego braku bezpieczeństwa żywnościowego.

Wśród zaproszonych do wygłoszenia przemówienia będzie sekretarz Stolicy Apostolskiej ds. relacji z państwami i organizacjami międzynarodowymi, monsignor Paul Richard Gallagher, który będzie mówił o roli Caritas w obliczu "globalnych wyzwań". Oczekuje się również udziału ambasadora Gabriela Ferrero y Loma-Osorio, który przewodniczy Komisji ds. Światowego Bezpieczeństwa Żywnościowego, oraz przedstawicieli Irlandii, Myanmaru i Ghany.

Inne sesje skupią się na tematach braterskiej współpracy i synodalności, z wystąpieniami kardynała Mario Grecha, sekretarza generalnego Synodu, i siostry Alessandry Smerilli, sekretarki dykasterii ds. posługi integralnego rozwoju człowieka.

Nowe wyzwania

"W ostatnich latach obserwujemy znaczny wzrost potrzeb wielu osób, którym Caritas pomaga, i konieczne jest, aby Caritas Internationalis była dobrze przygotowana do sprostania tym wyzwaniom" - powiedział kard. Michael Czerny, prefekt Dykasterii ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka, wyjaśniając powód powołania komisji w listopadzie ubiegłego roku. Dodał, cytując papieża Franciszka: "Dobroczynność nie jest jałową korzyścią ani zwykłym żetonem, który należy ofiarować, aby uspokoić nasze sumienie". Raczej "dobroczynność to objęcie przez Boga, naszego Ojca, każdej osoby, zwłaszcza najmniejszych i cierpiących, którzy mają szczególne miejsce w Jego sercu".

Wraz z tym nowym zgromadzeniem Caritas International przygotowuje się do odnowienia swojej struktury, aby móc nadal spełniać swoje zadania.

AutorGiovanni Tridente

Gospel

Miłość, która daje nam siebie. Szósta Niedziela Wielkanocna (A)

Joseph Evans komentuje czytania na VI Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-11 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Być adwokatem to działać i mówić w imieniu innego, stać z nim, brać jego stronę. Opisując Ducha Świętego jako "inny prawnik". (Jezus jest pierwszym orędownikiem: zob. 1 J 2,1), nasz Pan uczy nas wiele o rzeczywistości miłości. Nie jest ona tylko miłym uczuciem, ale radykalnym wyborem, by wspierać innych i brać na siebie ich sytuację i ich potrzeby.

Bóg Syn uczynił to tak, jak uczynił to Jezus we Wcieleniu, czyniąc wszystko swoim, ostatecznie biorąc na siebie nasze grzechy i naszą nędzę. Przemówił za nas przede wszystkim przez swoje cierpienie i śmierć, gdyż Jego krew przemawia głośniej niż krew Abla (por. Hbr 12,24). Krew Abla wołała o sprawiedliwość i ukaranie jego mordercy, natomiast krew Chrystusa wołała o miłosierdzie dla jego oprawców, którymi są nie tylko Żydzi jego czasów, ale także my wszyscy.

Apologia wyraża się tym bardziej, im bardziej pokorni i odrzuceni są ci, których się broni. I tak w dzisiejszym pierwszym czytaniu widzimy, że Boska obrona przychodzi do Samarytan, grupy znienawidzonej i pogardzanej dotąd przez naród żydowski. Również Samarytanie otrzymują dar Ducha Świętego, drugiego orędownika, aby odtąd mógł On działać w nich i przez nich, przemawiając w ich imieniu i uzdalniając ich do obrony innych. Na tym bowiem polega geniusz Bożej miłości: Bóg nie tylko daje nam swoją miłość, ale daje nam moc, byśmy kochali innych, a czyniąc to, sami stajemy się bardziej boscy i kochający - i kochający. Podmioty orędownictwa mogą więc być orędownikami dla innych.

Ale Jezus uczy nas więcej o miłościJeśli mnie kochasz, będziesz przestrzegał moich przykazań. Bardziej niż zwykłe emocje, miłość polega na dostosowaniu naszej woli i naszych działań do woli drugiej osoby. Wszelkie deklaracje miłości brzmią pusto, jeśli nie jesteśmy gotowi pełnić woli drugiej osoby, o ile ta wola nie jest zła, ponieważ - w takim przypadku - miłością jest jej odrzucenie. Ale w przypadku Boga, Jego wola jest zawsze dobra i dla naszego dobra. Jezus podkreśla: "Kto przyjmuje moje przykazania i zachowuje je, ten Mnie miłuje". "Czyny są miłością, a nie dobre powody, jak powiedział kiedyś Bóg do świętego Josemaríi. I jak powiedział Jezus w Ewangelii Mateusza: "Nie każdy, kto do mnie mówi,. (Panie, Panie) wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie". (Mt 7, 21).

Oznacza to świadomy wysiłek słuchania Boga i wprowadzania Go w nasze codzienne decyzje. Nie możemy wypełniać Jego woli, jeśli jesteśmy zbyt rozproszeni, by jej słuchać. Bóg przemawia do nas również przez nasze sumienie i musimy być wrażliwi, aby go słuchać i być mu posłuszni, unikając wszelkiej porywczości i arogancji. 

Miłość to opowiadanie się za innymi i pełnienie ich woli. Innymi słowy, to stawianie ich ponad siebie. Bóg tego od nas wymaga, ale tylko dlatego, że to jest to, co On sam uczynił dla nas w Chrystusie Jezusie.

Homilia na czytania z VI Niedzieli Wielkanocnej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Ewangelizacja

Ojciec Damien

Ojciec Damien był XIX-wiecznym belgijskim misjonarzem, który udał się na Hawaje, by opiekować się trędowatymi, gdy ci zostali wygnani na wyspę Molokai.

Pedro Estaún-11 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

W 2005 roku naród belgijski uznał Ojca Damiena za "największego Belga wszech czasów". Ale kim był ten człowiek i jakie były powody wyznaczenia go z tak wysokim wyróżnieniem?

Józef Van Veuster urodził się w Tremeloo, w Belgii, 3 stycznia 1840 roku, w rodzinie chłopskiej. Jako dziecko w szkole lubił wykonywać prace ręczne, domy podobne do tych, które wykonywali misjonarze w dżungli; miał wewnętrzne pragnienie, aby pewnego dnia udać się do odległych krain i zostać misjonarzem. Jako młody człowiek został przejechany przez rydwan i wstał bez obrażeń. Lekarz, który go badał, powiedział: "Ten chłopiec ma energię, by podjąć się bardzo wielkiej pracy". Jako młody człowiek musiał bardzo ciężko pracować w polu, aby pomóc swoim rodzicom, którzy byli bardzo biedni. To dało mu wielką siłę i sprawiło, że stał się zdolny do wielu prac budowlanych, murarskich i rolniczych, co było dla niego bardzo przydatne na odległej wyspie, na której miał później zamieszkać.

W wieku 18 lat został wysłany na studia do Brukseli, a dwa lata później postanowił wstąpić do zakonu Najświętszych Serc w Louvain, przyjmując imię Damien. Przykład św. Franciszka Ksawerego obudził w nim ducha misyjnego. Choroba innego zakonnika zaprowadziła go do odległego celu: na Hawaje. W 1863 roku wyruszył na swoją misję i podczas podróży zaprzyjaźnił się z kapitanem statku, który powiedział mu: "Nigdy nie chodzę do spowiedzi. Jestem złym katolikiem, ale mówię ci, że spowiadałbym się u ciebie". Damien odpowiedział: "Nie jestem jeszcze księdzem, ale mam nadzieję, że pewnego dnia, gdy nim zostanę, będę miał przyjemność rozgrzeszenia cię ze wszystkich grzechów".

19 marca 1864 roku przybył do Honolulu. Tam wkrótce potem przyjął święcenia kapłańskie w katedrze Matki Bożej Pokoju. Służył w kilku parafiach na wyspie Oahu, ponieważ królestwo przeżywało kryzys zdrowotny. Rdzenni Hawajczycy byli dotknięci chorobami nieumyślnie przeniesionymi przez europejskich handlarzy. Tysiące osób zmarło na grypę i syfilis, a także na inne choroby, które nigdy wcześniej nie dotknęły Hawajczyków. Wśród nich znalazła się plaga trądu, która groziła epidemią. Obawiając się rozprzestrzeniania tej nieuleczalnej choroby, król Kamehameha IV odseparował trędowatych od królestwa, wysyłając ich na odległą wyspę Molokai.

Prawo przewidywało, że kto przybył do tego zakątka bólu i zgnilizny, nie mógł już go opuścić, aby nie roznosić choroby. Stąd biskup Hawajów, choć zatroskany o dusze chorych, niechętnie wysyłał kapłana. Jednak Damien, dowiedziawszy się o sytuacji na Molokai, poprosił o posłanie go wśród chorych. "Wiem, że udaję się na wieczne wygnanie i że prędzej czy później złapię trąd. Ale żadna ofiara nie jest zbyt wielka, jeśli składa się ją dla Chrystusa" - powiedział swojemu biskupowi. Kilka dni później, 10 maja 1873 roku, znalazł się na Molokai.

Obraz, który zastał, był ponury. Brak środków sprawił, że miejsce to było na granicy piekła: nie było praw, nie było szpitali; chorzy męczyli się w ciemnych, niezdrowych jaskiniach; spędzali czas bezczynnie, pijąc alkohol i walcząc.

Przybycie ojca Damiena było punktem zwrotnym. Pierwszą misją, jaką sobie wyznaczył, było zbudowanie kościoła, następnie szpitala i kilku gospodarstw (trędowaci, ze swoimi prawie gnijącymi kończynami, ledwo byli w stanie sami zbudować dom). Pod jego kierownictwem przywrócono podstawowe prawa, pomalowano domy, rozpoczęto prace na farmach, przekształcając niektóre z nich w szkoły, ustanowiono standardy higieny. Rozpoczął też międzynarodową kampanię zbierania funduszy, które zaczęły napływać z całego świata. Ale najbardziej liczyła się dla niego dusza ludzi. ich trędowatych. Katechizował ich od drzwi do drzwi, chrzcił ich, jadł z nimi, czyścił ich krosty i pozdrawiał ich podając im rękę, aby nie czuli się wzgardzeni. 

W grudniu 1884 roku Damien zanurzył stopy we wrzątku i nie poczuł bólu. Wtedy zrozumiał: on też został zarażony. Natychmiast uklęknął przed krucyfiksem i napisał: "Panie, z miłości do Ciebie i dla zbawienia tych Twoich dzieci, przyjmuję tę straszną rzeczywistość. Choroba będzie mnie zżerać, ale jestem szczęśliwy myśląc, że każdego dnia, gdy jestem chory, będę bliżej Ciebie.

Wraz z pomocą międzynarodową przybyła grupa franciszkanek, z którymi zaczął dzielić misję duszpasterską. W przeddzień swojej śmierci, z niesprawnymi kończynami, napisał do brata: "Jestem jeszcze jedynym księdzem na Molokai. Ponieważ mam tak wiele do zrobienia, mój czas jest bardzo krótki; ale radość w moim sercu, którą obdarzają mnie Najświętsze Serca, sprawia, że myślę, iż jestem najszczęśliwszym misjonarzem na świecie. Ofiarę z mojego zdrowia, którą Bóg chciał przyjąć, aby moja posługa wśród trędowatych była nieco owocna, uważam za dobro lekkie, a nawet przyjemne"..

Nie mogąc opuścić wyspy, ksiądz od lat nie mógł przystąpić do spowiedzi. Pewnego dnia, gdy zbliżał się statek z zaopatrzeniem dla trędowatych, ojciec Damien wsiadł do łodzi i niemal tuż przy statku poprosił księdza, który był na pokładzie, o wysłuchanie jego spowiedzi. Stamtąd odbył swoją jedyną spowiedź i otrzymał rozgrzeszenie za swoje winy.

Na krótko przed śmiercią ojca Damiena na Molokai przypłynął statek. Należał on do kapitana, który przywiózł go tam, gdy przybył jako misjonarz. Pamiętał, że podczas tego rejsu powiedział mu, że jedynym księdzem, u którego się wyspowiada, będzie on. Teraz kapitan przychodził specjalnie, aby wyspowiadać się u Ojca Damiena. Od tego momentu życie tego marynarza zmieniło się, ulegając wyraźnej poprawie. Również człowiek, który napisał oszczerstwo na świętego kapłana, przyszedł prosić go o przebaczenie i nawrócił się na katolicyzm.

W dniu 15 kwietnia 1889 r. ojciec Damien, dobrowolny trędowatyPo raz ostatni zamknął swoje niewidzące już oczy. Sam Gandhi powiedział o nim: "Upolityczniony świat naszej ziemi może mieć bardzo niewielu bohaterów, którzy mogliby się równać z ojcem Damienem z Molokai. Ważne jest, aby zbadać źródła takiego heroizmu". W 1994 roku papież Jan Paweł II, po sprawdzeniu kilku cudów za wstawiennictwem tego wielkiego misjonarza, ogłosił go błogosławionym i patronem tych, którzy pracują wśród chorych na trąd. Papież Benedykt XVI ogłosił go świętym 26 kwietnia 2009 roku.

AutorPedro Estaún

Watykan

Tawadros II, koptyjski prawosławny patriarcha Aleksandrii, w Rzymie z papieżem

Obecność Jego Świątobliwości Tawadrosa II, Koptyjskiego Patriarchy Prawosławnego Aleksandrii, wraz z Papieżem Franciszkiem na środowej audiencji generalnej oraz ich wspólne błogosławieństwo końcowe zwizualizowały rosnącą przyjaźń Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego Egiptu z Kościołem katolickim. Papieska katecheza na temat pasji ewangelizacyjnej skupiła się na przykładzie św. Franciszka Ksawerego.

Francisco Otamendi-10 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek przewodniczył środowej audiencji generalnej na placu św. Piotra wraz z Jego Świątobliwością Tawadrosem II, koptyjskim prawosławnym patriarchą Aleksandrii, ze Stolicy św. Marka, z okazji podwójnej rocznicy. 

Z jednej strony, jak powiedział Ojciec Święty Franciszek, "aby razem ze mną świętować 50. rocznicę historycznego spotkania papieża Pawła VI i papieża Shenoudy III w 1973 roku. Było to pierwsze spotkanie Biskupa Rzymu i Patriarchy Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, które zakończyło się podpisaniem pamiętnej wspólnej deklaracji chrystologicznej, dokładnie 10 maja".

"Na pamiątkę tego wydarzenia, Jego Świątobliwość Tawadros przyszedł do mnie po raz pierwszy 10 maja dziesięć lat temu, kilka miesięcy po jego i moim wyborze, i zaproponował, by każdego 10 maja obchodzić "Dzień Przyjaźni Koptyjsko-Katolickiej", który od tamtej pory obchodzimy" - dodał papież, który pozdrowił "z wielką radością" Tawadrosa II i jego delegację za podróż do Rzymu, o czym przypomniał w swoim wiadomość w różnych językach, co jest stałym elementem środowych katechez Ojca Świętego.

"Dzwonimy do siebie przez telefon, wysyłamy sobie pozdrowienia i nadal jesteśmy dobrymi braćmi, nie pokłóciliśmy się! Drogi przyjacielu i bracie Tawadrosie, dziękuję ci za przyjęcie mojego zaproszenia w tę podwójną rocznicę i modlę się, aby światło Ducha Świętego oświetliło twoją wizytę w Rzymie, ważne spotkania, które tu odbędziesz, a w szczególności nasze osobiste rozmowy" - powiedział papież. 

"Męczennicy koptyjscy są również naszymi męczennikami".

"Szczerze dziękuję - dodał Franciszek - za wasze zaangażowanie w rosnącą przyjaźń między Koptyjskim Kościołem Prawosławnym a Kościołem katolickim. Wasza Świątobliwość, drodzy biskupi i przyjaciele wszyscy, razem z wami błagam Boga Wszechmogącego, za wstawiennictwem świętych i męczenników Kościoła koptyjskiego, aby pomógł nam wzrastać w komunii, w jednej i świętej więzi wiary, nadziei i miłości chrześcijańskiej". 

"A mówiąc o męczennikach Kościoła koptyjskiego, którzy są również naszymi męczennikami - zakończył swoje pozdrowienie Papież - chciałbym wspomnieć męczenników z plaży libijskiej, którzy stali się męczennikami kilka lat temu. Proszę wszystkich obecnych o modlitwę do Boga, aby błogosławił wizytę papieża Tawadrosa w Rzymie i chronił cały Koptyjski Kościół Prawosławny. Niech ta wizyta przybliży nas do błogosławionego dnia, kiedy będziemy jednością w Chrystusie. Dziękuję.

Jak donosi m.in. agencja Watykański urzędnik, papież Franciszek i koptyjski patriarcha prawosławny wspólnie podpisali przedmowę do księgi pamiątkowej wydanej przez Dykasterię ds. Popierania Jedności Chrześcijan z okazji 50. rocznicy historycznego spotkania papieża Pawła VI i papieża Shenoudy III.

Patriarcha Tawadros II: pokój i jedność 

Koptyjski prawosławny patriarcha Aleksandrii ze swej strony w krótkim przemówieniu pogratulował papieżowi Franciszkowi "w imieniu także członków Świętego Synodu i wszystkich organów Koptyjskiego Kościoła Prawosławnego dziesiątej rocznicy Twojego boskiego wyboru na papieża i biskupa Rzymu. Doceniam wszystko, co zrobiłeś w tym czasie w służbie całemu światu we wszystkich dziedzinach i modlę się, aby Chrystus zachował Cię w pełnym zdrowiu i udzielił Ci błogosławieństwa długiego życia".

Zachęcił też do podążania drogą ku jedności obu Kościołów, wzywając do "pokoju, który przekracza wszystkie umysły, modląc się, by dotarł wszędzie i by był priorytetem przywódców i narodów".

"Wybraliśmy miłość, nawet jeśli idziemy pod prąd chciwego i egoistycznego świata; przyjęliśmy wyzwanie miłości, którego żąda od nas Chrystus i będziemy prawdziwymi chrześcijanami, a świat stanie się bardziej ludzki, bo cały świat pozna, że Bóg jest miłością i to jest Jego najwyższe imię".

"Idźmy razem drogą życia - zauważył patriarcha Tawadros II - pamiętając, że 'to jest obietnica, którą nam złożył: życie wieczne' (1 J 2, 25), towarzysząc sobie nawzajem i wspierając się modlitwami zgodnymi z tą obietnicą". Pomimo różnic w naszych korzeniach i przynależności, łączy nas miłość Chrystusa, który w nas mieszka, a rzesza naszych ojców apostolskich i świętych otacza nas i prowadzi. Modlę się dziś z wami, aby Bóg wysłuchał naszych modlitw.

Przykład św. Franciszka Ksawerego

W sprawie wznowienial cykl katechez na temat "Pasja ewangelizacji: apostolski zapał wierzącego", Papież skupił się w medytacji na temacie "Świadkowie": Saint Francis Xavier" (2 Kor 5,14-15.20).

"W naszym itinerarium katechez o świadkach Ewangelii spotykamy dziś św. Franciszka Ksawerego. Ten hiszpański święty jest patronem misji, obok św. Teresy z Lisieux" - wyjaśnił Papież. "Franciszek urodził się w Nawarze i odbył studia uniwersyteckie w Paryżu. Tam spotkał Ignacego z Loyoli, który towarzyszył mu w doświadczeniu Ćwiczeń Duchowych. Spotkanie z Chrystusem, którego doświadczył w tych dniach, zmieniło jego życie. Po latach Ignacy, Franciszek i inni przyjaciele utworzyli "Towarzystwo Jezusowe" i oddali się do dyspozycji papieża, aby zająć się najpilniejszymi potrzebami Kościoła w świecie". 

Następnie "wysłany do Indii jako nuncjusz apostolski, Franciszek Ksawery prowadził nadzwyczajną pracę ewangelizacyjną, katechizując dzieci, udzielając chrztu i opiekując się chorymi. Jednak jego apostolski zapał nakłaniał go, by zawsze wykraczał poza to, co było znane, i tak podróżował do innych miejsc w Azji, takich jak Moluki i Japonia, aż do śmierci z pragnieniem głoszenia Ewangelii w Chinach". 

Matka Boska Fatimska: różaniec w intencji pokoju

"W najbliższą sobotę uczcimy pamięć m.in. Matka Boska Fatimska"Papież Franciszek przypomniał również. "Przyjmijmy jego zaproszenie i odmawiajmy w tym miesiącu Różaniec w intencji pokoju na świecie. Niech zmartwychwstały Pan będzie z wami i niech Najświętsza Maryja Panna chronić cię.

W swoim pozdrowieniu w języku polskim Papież w sposób szczególny odniósł się do lekarzy, którzy dzięki Fundacji Redemptoris Missio będą w najbliższych tygodniach pracować nad ratowaniem życia kobiet i matek w Republice Środkowoafrykańskiej.

"Święty Franciszek Ksawery uczy nas, że głoszenie Ewangelii na peryferiach świata zawsze idzie w parze z pomocą medyczną i edukacyjną" - przypomniał Ojciec Święty. "Tego wsparcia, a także naszej modlitwy o pokój, potrzebuje także zamęczona Ukraina. Gdy w maju będziecie uczestniczyć w modlitwach maryjnych, odmawiając Różaniec, pamiętajcie zwłaszcza o kobietach i dzieciach dotkniętych wojną, z serca wam błogosławię" - powiedział papież Franciszek. 
W pozdrowieniu skierowanym do hiszpańskojęzycznych pielgrzymów papież zachęcił: "Prośmy Pana, za wstawiennictwem świętych pasterzy Kościoła - jak np. Święty Jan z Avilaniech pomoże nam zawsze poszerzać horyzonty naszej misji i umocni nas, byśmy kochali i służyli Mu w każdych okolicznościach. Niech Jezus wam błogosławi, a Święta Dziewica czuwa nad wami. Dziękuję bardzo.

AutorFrancisco Otamendi

Prawa w ratach

Jeśli ochrona życia ludzkiego nie leży u podstaw rządów prawa, żadne inne tzw. prawa nie będą naprawdę sprawiedliwe.

10 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

W to, że wszystkie istoty ludzkie z natury cieszą się nienaruszalną godnością i prawami, nie wierzy dziś nikt. Przynajmniej w obecnym spektrum politycznym i legislacyjnym w dużej części Zachodu. 

Są tacy, którzy uważają - i którzy ustanawiają lub chronią prawa - że nie jesteś człowiek, osobado kolejny Kobieta, która go zapłodniła, państwo, prawnicy, politycy czy lekarze. Są tacy, którzy twierdzą, że nie można zjeść jajka, bo to "potencjalnie" pisklę, ale nie mrugają powieką, gdy mówią, że 12-tygodniowy zarodek nie jest człowiekiem. Albo po prostu, nie jest istota ludzka z prawami. 

Najwyraźniej w obecnym hiszpańskim systemie prawnym prawa "uzyskuje się" w ratach, jak pralki: jednego dnia można się swobodnie zabić, a następnego jest to nieco trudniejsze. Problem z tym wszystkim polega na tym, że terminy są więc uzgadniane przez większość i w końcu ustępują miejsca asymilacji idei jako prawa poza czasem.

Hitler wiedział również, że ci, których bez względu na wszystko więził lub katował (Żydzi, homoseksualiści, Cyganie...), byli istotami ludzkimi, ale według jego kryteriów ich prawa powinny być podporządkowane życzeniom lub "poprawie życia" innych. W tym przypadku nie było mowy o granicach czasowych, to prawda, ale była mowa o pochodzeniu lub tendencjach. To jest wielka sprawa - to jest wielka sprawa. Fabuła, upiększana z lepszym lub gorszym skutkiem, nie uległa większym zmianom. 

Stwierdzenie zawarte w nocie Trybunału Konstytucyjnego w tym zakresie wskazuje, że "następuje stopniowe ograniczanie konstytucyjnych praw kobiet w zależności od postępu ciąży i fizjologiczno-witalnego rozwoju płodu, a także w zwróceniu uwagi na ewentualne pojawienie się okoliczności implikujących nadzwyczajne naruszenie praw kobiety" (okoliczności takie jak posiadanie przez nią zespołu Downa, co czyni ją "jeszcze mniej godną ochrony"). U podstaw tego założenia leży idea, że nienarodzone dziecko jest wrogiem. Wróg, którego należy pokonać.

Hiszpański Trybunał Konstytucyjny, dokonując "konsekracji" "prawa do aborcji", nie tylko ustanowił prawo przeciwko sobie, podnosząc do kategorii prawa, czyli czegoś dobrego i dającego się obronić, to, co wcześniej było "zdekryminalizowane", zło, które nie było karane z powodu jakiegoś "ważniejszego" założenia.

W żadnym miejscu nie mówi o zasiłkach macierzyńskich, wsparciu psychologicznym dla kobiet w ciąży czy przepisach dotyczących równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. To, co Trybunał Konstytucyjny stwierdza, to w zasadzie to, że są ludzie z konstytucyjnym prawem do życia i ludzie z konstytucyjnym prawem do usunięcia dla innych; bez oferowania alternatyw dla tych kobiet lub nawet naciskając na aborcję to ich wybór, niemal nieświadomie. 

Warto przypomnieć słowa m.in. Benedykt XVI w obchodach Wielkiego Czwartku 2010: "Chrześcijanie, jako dobrzy obywatele, szanują prawo i czynią to, co słuszne i dobre. Oznacza to, że odrzucają to, co nie jest słuszne, ale niesprawiedliwe w istniejących systemach prawnych.".

Jeśli życieJeśli ochrona życia: prenatalnego, niemowlęcego, z problemami psychicznymi, ze zmianami witalnymi, starego lub upośledzonego nie wspiera praw narodu, to nie możemy mówić o sprawiedliwości, o pokoju, o prawach uniwersalnych. Ponieważ nie są one wypłacane w ratach.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Watykan

Krew męczenników jest ziarnem jedności

10 i 11 maja Ojciec Święty Franciszek i Jego Świątobliwość Tawadros II, papież Aleksandrii i zwierzchnik Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego, będą wspólnie obchodzić 50. rocznicę historycznego spotkania swoich poprzedników, papieża św. Pawła VI i papieża Shenoudy III, które miało miejsce w maju 1973 roku.

Antonino Piccione-10 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Z okazji 50. rocznicy spotkania św. Pawła VI i Shenoudy III patriarcha Tawadros weźmie udział w audiencji generalnej w środę 10 maja. W czwartek, 11 maja, odbędzie prywatne spotkanie z papieżem Franciszkiem, z którym będzie miał chwilę modlitwy, a następnie odwiedzi Dykasterię ds. Krzewienia Jedności Chrześcijan.

Patriarcha spotka się także z wiernymi wspólnoty koptyjskiej mieszkającymi w Rzymie, dla których w niedzielę 14 maja odprawi liturgię eucharystyczną w papieskiej bazylice św. Jana na Lateranie.

Kościół koptyjski

Kościół koptyjski jest głównym chrześcijańskim kościołem EgiptTeologicznie charakteryzuje się wyznaniem monofizyckim, które odróżnia go od katolicyzmu i tzw. wyznania prawosławnego, ale łączy go z Kościołem syro-jakobickim.

Wywodzi się ze schizmy monofizytów po Soborze Chalcedońskim (451) i z niej wywodzi się Koptyjski Kościół Nubii, obecnie nieistniejący, oraz Koptyjski Kościół Etiopii, który do 1959 r. nadal był od niego hierarchicznie zależny.

Liczy około 10 milionów wiernych, którzy zamieszkują głównie Górny Egipt, ale także Sudan, Palestynę, Jerozolimę i inne kraje Bliskiego Wschodu. Hierarchia kościelna składa się z patriarchy (którego oficjalnym tytułem jest "papież Aleksandrii i patriarcha Stolicy św. Marka"), rezydującego w Kairze, około 60 metropolitów i biskupów, którzy są członkami Świętego Synodu, oraz innych biskupów o specjalnych zadaniach lub rezydujących poza Egiptem.

Należy do niej także około 1500 żonatych księży i setki mnichów. Jest członkiem Ekumenicznej Rady Kościołów i innych gremiów ekumenicznych, wysłał obserwatorów na Sobór Watykański II i zainicjował dialog doktrynalny z Kościołem katolickim (w 1973 r. jego patriarcha Shenouda III złożył oficjalną wizytę Pawłowi VI).

Istnieje również koptyjski Kościół katolicki, Katolicki Patriarchat Aleksandrii, założony w 1824 r., reaktywowany w 1895 r. i zarządzany przez patriarchę. Obejmuje 6 diecezji, w których mieszka około 200 tys. wiernych.

Papież i Tawadros II: podróż ekumeniczna

"Koptyjski Kościół Prawosławny w Egipcie" - informuje tweet Sekretariatu Stanu - "jest jedną z najważniejszych rzeczywistości w eklezjalnej panoramie Bliskiego Wschodu, gdzie w ostatnim czasie wspólnoty chrześcijańskie borykają się z sytuacjami wielkich trudności."

W kwietniu ubiegłego roku w wywiadzie dla watykańskich mediów szef dykasterii ds. jedności ks. Hyacinthe Destivelle określił tę ważną wizytę jako "kamień milowy" na drodze ekumenicznej.

Wspólna deklaracja podpisana przez papieża Montiniego i patriarchę Shenoudę 10 maja 1973 roku posłużyła "jako wzór dla podobnych porozumień z innymi wschodnimi Kościołami prawosławnymi, które uznają pierwsze trzy sobory".

Spotkanie modlitewne z papieżem

W centrum modlitewnego spotkania 11 maja znajduje się temat ekumenizmu krwi, ku pamięci wielu męczenników różnych wyznań chrześcijańskich.

Już w przeszłości miały miejsce ważne kroki, takie jak wysłanie obserwatorów na Sobór Watykański II przez patriarchę Cyryla, zwrot relikwii św. Marka w 1968 r., wspomniana wizyta w '73 r. oraz zainicjowanie dwustronnej Wspólnej Komisji między Kościołem koptyjskim i katolickim.

Relacje teologiczne odbywają się obecnie w ramach Wspólnej Komisji między Kościołem katolickim a wszystkimi wschodnimi Kościołami prawosławnymi, w której Kościół koptyjski odgrywa szczególną rolę, gdyż współprzewodniczącym jest od początku biskup koptyjski.

Celebracja liturgiczna

14 maja patriarcha będzie świętował wraz z wiernymi, których we Włoszech jest około 100 tys. w bazylice św. Jana na Lateranie. W tym przypadku zezwolono na korzystanie z katedry Biskupa Rzymu ze względu na historyczny charakter wizyty i liczbę wiernych, którzy prawdopodobnie będą liczyć tysiące.

Patriarcha nie będzie celebrował przy ołtarzu papieża, będzie miał swój własny ołtarz, przy którym będzie sprawował liturgię w obrządku koptyjskim. Należy przy tym zauważyć, że Dyrektorium Ekumeniczne w punkcie 137 stwierdza, że "jeśli kapłani, duszpasterze lub wspólnoty, które nie są w pełnej komunii z Kościołem katolickim, nie mają miejsca lub przedmiotów liturgicznych niezbędnych do godnego sprawowania swoich obrzędów religijnych, biskup diecezjalny może pozwolić im na korzystanie z kościoła lub budynku katolickiego, a także użyczyć im przedmiotów niezbędnych do sprawowania kultu".

Wyjaśniono to również w punkcie 33 Vademecum Ekumenicznego. Ponadto Koptyjski Kościół Prawosławny jest Kościołem apostolskim, którego sakramenty są uznawane przez Kościół katolicki i który podziela to samo rozumienie Eucharystii i kapłaństwa. Ze względu na szczególny charakter wizyty, upoważnienie to miało być również braterskim gestem wobec Kościoła koptyjskiego.

Męczennicy: wypełnianie luki

Wszyscy pamiętamy męczeństwo 21 Koptów w Libii, zabitych 15 lutego 2015 r., o których papież Franciszek zawsze mówił: "To także nasi męczennicy".

Wspólna modlitwa będzie miała miejsce w kaplicy Redemptoris Mater Pałacu Apostolskiego na temat "ekumenizmu krwi". Dla Papieża Franciszka - powiedział o. Destivelle - krew męczenników jest ziarnem jedności. Męczennicy są już zgromadzeni w niebie, mówi zawsze Papież, nie zostali zabici dlatego, że są katolikami, prawosławnymi czy protestantami, ale dlatego, że są chrześcijanami. Są więc już zgromadzeni w chwale Boga, ponieważ cierpieli dla imienia Chrystusa. Krew męczenników woła głośniej niż nasze podziały".

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

kardynał Newman

Kardynał Newman cierpiał na trzy "choroby duchowe", które całkowicie zmieniły jego życie z anglikańskiego intelektualisty na kardynała i świętego Kościoła katolickiego.

Pedro Estaún-10 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

John Henry Newman urodził się 21 lutego 1801 roku w Londynie w anglikańskiej rodzinie bankierów. Był pierworodnym z sześciorga dzieci. W wieku siedmiu lat zaczął uczęszczać do szkoły w Ealing, gdzie wyróżniał się pilnością i dobrym zachowaniem. Przejawiał tam pewną nieśmiałość i marginalność, gdyż nie brał udziału w zabawach szkolnych. Sam mówił, że w tych wczesnych latach był "bardzo przesądny".

Od najmłodszych lat wykazywał duże zainteresowanie czytaniem Biblii, a także powieści Waltera Scotta, które były wówczas w trakcie publikacji. Później przeczytał niektóre dzieła sceptyków takich jak Paine, Hume, Voltaire i prawdopodobnie był pod wpływem ich idei.

Pierwsza konwersja

W wieku piętnastu lat, podczas ostatniego roku nauki, doznał pierwszego "nawrócenia", które naznaczyło jego późniejsze życie. Oprócz nauki, w której zawsze był wybitny, grał w sztukach teatralnych, grał na skrzypcach, zdobywał nagrody za wystąpienia publiczne i pisał artykuły do czasopism.

Jego szczęśliwe dzieciństwo skończyło się nagle w marcu 1816 roku. Nastąpiła zapaść finansowa spowodowana wojnami napoleońskimi i bank jego ojca został zmuszony do zamknięcia. Tego lata z powodu kryzysu rodzinnego Newman pozostał w szkole podczas wakacji. Okres od początku sierpnia do 21 grudnia 1816 roku Newman zawsze uważał za punkt zwrotny w swoim życiu. Osamotniony w szkole i wstrząśnięty rodzinną katastrofą, zachorował w sierpniu. Później zaczął postrzegać ten okres jako jedną z trzech wielkich opatrznościowych chorób w swoim życiu, ponieważ to właśnie jesienią tego roku doznał religijnego nawrócenia pod wpływem jednego ze swoich nauczycieli, wielebnego Waltera Mayersa. 

Do tego momentu Newman miał konwencjonalne wychowanie w wiernym domu Kościoła Anglii, gdzie nacisk kładziono na Biblia a nie dogmaty czy sakramenty, a pewien rodzaj ewangelicznego "entuzjazmu" byłby niemile widziany. Jego wiara określała się wówczas jako ewangelicka i kalwińska, a on sam uważał, że papież jest Antychrystem. Zapisał się do Teologia w Trinity College w Oksfordzie, a w 1819 roku wstąpił do Lincoln's Inn. Chcąc pozostać w Oxfordzie, udzielał prywatnych lekcji w Oriel, "uznanym centrum intelektualizmu w Oxfordzie".

Praca w Kościele anglikańskim

Na festiwalu Trójca ŚwiętaW niedzielę 29 maja 1825 roku Newman został wyświęcony na kapłana Kościoła Anglii, a następnie mianowany proboszczem St Clement's, Oxford. Przez dwa lata był aktywnie zaangażowany w pracę parafialną, ale znalazł też czas na pisanie artykułów do Encyclopaedia Metropolitana. W 1825 roku został wicedyrektorem St Alban's Hall i tam miał pierwsze wyraźne wyobrażenie o Kościele katolickim. W 1826 r. został guwernerem-nauczycielem w Oriel. Pod koniec 1827 r. Newman doznał swoistego załamania nerwowego wywołanego przepracowaniem i problemami finansowymi rodziny, spotęgowanymi nagłą śmiercią młodszej siostry. 

Od 1833 roku prowadził m.in. Ruch z OksforduNewman uważał, że Kościół Anglii jest bezpośrednim potomkiem Kościoła Apostołów, nurtu religijnego w Kościele Anglikańskim, który próbował znaleźć "drogę pośrednią", trzecią drogę pomiędzy protestantyzmem a Kościołem Katolickim, i który z kolei starał się wykazać, że Kościół Anglii jest bezpośrednim potomkiem Kościoła Apostołów. Newman argumentował jednak, że doktryna Kościoła zdefiniowana na Soborze Trydenckim była całkowicie niezgodna z artykułami Kościoła anglikańskiego.

Druga choroba opatrznościowa

W 1842 r. przeszedł na emeryturę w Littlemore, gdzie żył w warunkach klasztornych z niewielką grupą wyznawców. Wiele lat wcześniej, od 1816 roku, zaczął czytać do Ojcowie Kościołaco uznał za swoją drugą chorobę opatrznościową.

Jego życie było bardzo surowe fizycznie i pełne niepokoju, a on sam stopniowo pogodził się z wiarą i liturgią Kościoła rzymskiego, choć nadal nie chciał zostać katolikiem z powodu takich przeszkód, jak nabożeństwo do Dziewicy i świętych. To właśnie wtedy napisał: "W 1843 roku podjąłem dwa bardzo ważne kroki: 1) W lutym dokonałem formalnego odwołania wszystkich ostrych rzeczy, które powiedziałem przeciwko Kościołowi rzymskiemu. 2) We wrześniu zrzekłem się mojego benefisu St. Mary, Littlemore".

Nawrócenie na katolicyzm

Dwa lata później, w 1845 roku, wyraźnie zdał sobie sprawę, że jego argumenty dotyczące relacji Kościoła rzymskokatolickiego do Kościoła w Anglii były silniejsze niż sądził. Poddając się autorytetowi własnych argumentów, przeszedł na katolicyzm i został wyświęcony na katolickiego księdza 1 czerwca 1847 roku w Rzymie. Swoją pierwszą mszę odprawił 5 czerwca 1847 roku. Za namową papieża Piusa IX założył pierwszy Oratorium San Felipe Neri Faber jako jego przełożony. Tam prowadził kursy i wykłady na temat "Obecne położenie katolików w Anglii". W 1877 roku, kiedy jego dzieła z okresu anglikańskiego zostały ponownie opublikowane, dodał do dwóch tomów długą przedmowę i liczne przypisy, w których krytykował i kontrargumentował swoje antykatolickie twierdzenia w wersji oryginalnej.

W 1889 roku, w wieku 88 lat, otrzymał od papieża Leona XIII godność kardynała i został członkiem Kolegium Kardynalskiego. Zmarł w następnym roku, 11 sierpnia 1890 roku. Ponad sto lat później, w 1991 roku, kardynał Newman został ogłoszony Czcigodnym po dokładnym zbadaniu jego życia i dzieł przez Kongregację Spraw Kanonizacyjnych. W lipcu 2009 roku Stolica Apostolska promulgowała dekret przypisujący cud jego wstawiennictwu. 19 września 2010 roku papież Benedykt XVI beatyfikował kardynała Newmana w Wielkiej Brytanii, w uroczystej i wielogodzinnej Mszy Świętej. W 2019 roku papież Franciszek kanonizował Anglika.

AutorPedro Estaún

Kultura

Forum Omnes na temat architektury sakralnej w XXI wieku

We wtorek, 16 maja o godzinie 19:30 odbędzie się interesujące Omnes Forum nt. Architektura sakralna w XXI wieku wraz z architektami Emilio Delgado i Ignacio Vicens oraz księdzem Jesús Higueras.

Maria José Atienza-9 maj 2023-Czas czytania: < 1 minuta

Architektura sakralna w XXI wieku to temat Omnes Forum, które odbędzie się we wtorek 16 maja o godzinie 19:30.

W tym celu będziemy mieli doskonały panel prelegentów w składzie. Emilio Delgadoarchitekt i profesor w Uniwersytet Francisco de Vitoria; Ignacio Vicensarchitekt, profesor Projektów, oraz ksiądz Jesús Higuerasproboszcz z Święta Maria z Kany w Madrycie.

Wiek XX i XXI to, zwłaszcza po postanowieniach przyjętych na Soborze Watykańskim II, czas istotnych zmian w koncepcji i zagospodarowaniu przestrzeni sakralnych.

Koncepcje teologiczne i pastoralne ostatnich wieków oraz ich projekcja w różnych konstrukcjach sakralnych ukazują ciekawy wachlarz propozycji i przykładów, które zostały zrealizowane w ostatnich latach.  

Forum, sponsorowane przez firmę budowlaną CabbsaModeratorem będzie Alfonso Riobó, dyrektor Omnes, a odbędzie się ono osobiście w auli ESIC (Avenida Juan XXIII, 12. Pozuelo de Alarcón (Madryt)).

Jako sympatyk i czytelnik Omnesa zapraszamy do udziału. Osoby, które chciałyby wziąć udział w spotkaniu, proszone są o potwierdzenie swojej obecności poprzez wysłanie maila na adres [email protected].

Watykan

Trwają przygotowania do Roku Jubileuszowego 2025

W Sala Stampa Stolicy Apostolskiej odbyła się prezentacja kolejnego roku jubileuszowego, zatytułowana "Jubileusz 2025: osiągnięcia i projekty". Prelegentami byli monsignor Rino Fisichella i monsignor Graham Bell, odpowiednio proprefekt i podsekretarz Dykasterii ds. Ewangelizacji.

Loreto Rios-9 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

Przygotowanie jubileusz rozpoczął się 11 lutego 2022 roku, kiedy to monsignor Fisichella otrzymał list od papieża Franciszka obciążający go przygotowaniem i obchodami Jubileuszu 2025.

Zainicjowano stosunki z rządem włoskim, regionem Lazio i gminą Rzym. Pierwsze spotkanie dwustronne między Stolicą Apostolską a rządem włoskim miało miejsce 19 kwietnia br.

Komisje przygotowawcze

W ostatnich miesiącach zostały powołane cztery komisje i komitet techniczny, które wspierają pracę Dykasterii ds. Ewangelizacji. Po pierwsze, komisja duszpasterska, złożona z przedstawicieli każdej dykasterii Kurii Rzymskiej i reprezentantów różnych rzeczywistości kościelnych (biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych, świeckich, katechetów...), której celem jest promowanie inicjatyw związanych z Jubileuszem w Kościołach lokalnych.

Po drugie, jest komisja kulturalna, odpowiedzialna za rozwój działalności kulturalnej w różnych gatunkach, takich jak wystawy, koncerty czy przedstawienia, a także za ocenę różnych propozycji kulturalnych, które napływają do dykasterii. Działalność kulturalna rozpocznie się wystawą w kościele na Piazza Navona hiszpańskiego artysty El Greco. Na wystawie znajdą się dzieła, które nigdy nie opuściły Hiszpanii, a jej tematem będzie "nadzieja w Chrystusie", centralny temat Jubileuszu. Wystawione zostaną prace z tryptyku teologicznego: Chrzest, Chrystus ogarnięty przez krzyż y Błogosławieństwo Zbawiciela.

Komisja ds. komunikacji skupia m.in. dziennikarzy i ekspertów od mediów społecznościowych, natomiast komisja ekumeniczna będzie promować dialog międzyreligijny wokół tematu nadziei oraz organizować wydarzenia w związku z przypadającą w 2025 roku 1700 rocznicą Soboru Nicejskiego.

Komitet techniczny będzie odpowiedzialny za sprawy logistyczne, zarządzanie bazylikami, bezpieczeństwo, zdrowie, wolontariuszy itp.

Przygotowanie do Jubileuszu

Przygotowując się do Roku Jubileuszowego, papież Franciszek poświęcił rok 2023 ponownemu odkryciu czterech konstytucji Soboru Watykańskiego II. W tym celu Dykasteria opublikowała m.in. Zeszyty Rady. Na razie, podobnie jak w języku włoskim, teksty te można znaleźć jedynie w języku hiszpańskim, dzięki szybkości, z jaką wydawnictwo BAC dokonało ich przekładu, pod nazwą Broszury Rady. Materiały do przygotowania Jubileuszu 2025 r.. Trwa jednak tłumaczenie na inne języki.

Rok 2024 będzie poświęcony modlitwie w ramach przygotowania do ostatniego odcinka Jubileuszu.

Hasło i logo jubileuszowe

Hasłem przewodnim Jubileuszu będą "Pielgrzymi nadziei". Logo przedstawia ludzkość przybywającą z czterech stron ziemi, na morzu symbolizującym trudności życia, ale obejmującą się wzajemnie i krzyż Chrystusa jako znak komunii. Ma ono kształt żagla i zakończone jest kotwicą, która tonie w morzu, co jest symbolem nadziei, wiary, bezpieczeństwa i pewności w zwycięstwo dobra nad złem.

Ponadto odsłonięto także oficjalny hymn jubileuszowy, który został wybrany w konkursie z udziałem 270 uczestników z 38 krajów. Tekst do oprawy muzycznej napisał Pierangelo Sequeri, a wybrana muzyka, po poznaniu decyzji jury, będzie autorstwa Francesco Meneghello.

Strona internetowa i aplikacja

Strona internetowa Jubileuszu (www.iubileum2025.va), która będzie dostępna w dziewięciu różnych językach. We wrześniu na tej stronie internetowej zostaną otwarte zapisy na wydarzenia jubileuszowe i pielgrzymkę do Drzwi Świętych.

Informacje o Drzwiach Świętych i bazylikach, a także wszystkie wiadomości o Jubileuszu, można znaleźć na stronie internetowej.

Również od września będzie aktywna Strefa Pielgrzyma, czyli osobisty obszar osób, które sformalizowały swoją rejestrację. Pielgrzym otrzyma cyfrową wersję Karty Pielgrzyma, z kodem QR niezbędnym do dostępu do wydarzeń, zarówno dla pielgrzymów indywidualnych, jak i grup.

Dodatkowo, jeśli pielgrzym wpłaci datek, z tą kartą można uzyskać również zniżki na transport, restauracje itp.

Od września dostępna będzie również aplikacja Jubilee, iubilaeum2025, dla systemów iOS i Android.

Jubileusz - drzwi do nadziei

Zwykły Jubileusz rozpocznie się otwarciem Drzwi Świętych św. Piotra w grudniu 2024 roku. Odbędą się liczne wydarzenia dla różnych profili (artyści, służby porządkowe, rodziny, spotkania...). Spotkanie młodzieży planowane jest od 28 lipca do 3 sierpnia 2025 r.

Przygotowaniom do Jubileuszu towarzyszą słowa papieża Franciszka: "Musimy podtrzymywać płomień nadziei, który został nam dany, i uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby przywrócić wszystkim siłę i pewność, by patrzeć w przyszłość z otwartym umysłem, ufnym sercem i szerokim spojrzeniem.

Świat

Centralny Komitet Katolików Niemieckich, zirytowany niechęcią do swoich propozycji, chce "przejąć inicjatywę".

Irme Stetter-Karp, przewodnicząca komisji, deklaruje, że jest "wściekła" i proponuje jednostronną zmianę zasad rządzących Drogą Synodalną, tak aby biskupi nie mogli wetować decyzji. Mówi też, że Kościół jako "absolutystyczny system władzy" musi się skończyć.

José M. García Pelegrín-9 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

Na swoim ostatnim zgromadzeniu w miniony weekend Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK) potwierdził swoją determinację w kontynuowaniu "kursu reformatorskiego". Przewodniczący ZdK, Irme Stetter-Karpwyraził "wściekłość" z powodu ostatnich reakcji niektórych biskupów i kardynałów Kurii na decyzje Droga Synodalna. Odniósł się w szczególności do odpowiedzi kard. Arthur RocheList opublikował Prefekt Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, w liście z 29 marca. Na stronie Droga Synodalna głosował za tym, by biskupi mogli udzielać zgody na to, by osoby świeckie mogły głosić kazania w ramach celebracji Eucharystii i udzielać sakramentów takich jak chrzest, namaszczenie chorych i małżeństwo.

Kardynał Roche przypomniał Instrukcję "Ecclesiae de misterio (1997), zgodnie z którą homilia podczas celebracji eucharystycznej jest zarezerwowana dla kapłanów lub diakonów, przy czym biskup diecezjalny nie jest upoważniony do udzielenia dyspensy. Przypomniała również, że instrukcja ta mówiła o "terenach misyjnych" i "przypadkach szczególnej potrzeby", aby świeccy byli nadzwyczajnymi szafarzami chrztu; i przestrzegła przed luźną interpretacją: "Nie wydaje się, aby takie sytuacje istniały w jakiejkolwiek diecezji objętej zasięgiem działania biskupów niemieckich"; dlatego też "nie istnieje w języku niemieckim żaden zatwierdzony obrzęd celebracji chrztu przez nadzwyczajnego szafarza".

Dla Stettera-Karpa ta i podobne odpowiedzi oznaczają, że "doświadczamy Kościoła, który na różnych poziomach jest charakteryzowany przez ludzi, którzy cementują swoją władzę, odrzucają rozwój i pogłębiają rozdźwięk między Kościołem a światem". Ten Kościół - kontynuował - musi się skończyć "jako absolutystyczny system władzy".

Oprócz nalegania, by decyzje Drogi Synodalnej były realizowane we wszystkich niemieckich diecezjach, podkreślił, że w listopadzie odbędzie się sesja konstytutywna "Komisji Synodalnej". O jej powołaniu zadecydowano we wrześniu 2022 r., na czwartym Zgromadzenie Plenarne Drogi Synodalnej. Początkowo planowano utworzenie "Rady Synodalnej", która na szczeblu krajowym koordynowałaby pracę Konferencji Episkopatu (DBK) i Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich (ZdK), a na szczeblu diecezjalnym byłaby organem zarządzającym z udziałem świeckich, którzy mogliby nawet narzucać się danemu biskupowi. Watykan zakazał jednak - nie raz, ale kilkakrotnie - powoływania takiego organu zarządzającego "na szczeblu krajowym, diecezjalnym lub parafialnym".

Aby obejść ten zakaz, mówiono teraz o "Komisji Synodalnej", która oprócz przygotowania "Rady Synodalnej" zajmowałaby się kwestiami, którymi z powodu braku czasu nie mogły zająć się zgromadzenia synodalne. W celu osiągnięcia fait accompli, prezesi Drogi Synodalnej -Mons. Georg Bätzing, Prezes DBK i Irme Stetter-Karp, prezes ZdK, pospiesznie wyznaczyli termin sesji konstytutywnej tej "Komisji Synodalnej": 10 i 11 listopada. Ogłoszenie to było zaskoczeniem dla biskupów, z którymi nie konsultowano się wcześniej. W odpowiedzi Rudolf Voderholzer z Ratyzbony zwrócił uwagę, że uchwały Zgromadzenia Synodalnego nie są same w sobie prawnie wiążące i że wymagana jest uchwała Konferencji Episkopatu, co dotyczy także powołania "Komisji Synodalnej".

Stetter-Karp domaga się więc teraz, aby w tym przyszłym organie niektóre z zasad, które dotychczas rządziły Droga SynodalnaNowe zasady, takie jak wymóg, by uchwały były podejmowane podwójną większością dwóch trzecich głosów: wszystkich członków zgromadzenia i biskupów, nie byłyby już akceptowane. Wymóg większości dwóch trzecich biskupów nie będzie już akceptowany, ponieważ oznaczałby, że mniejszość biskupów mogłaby zawetować uchwałę. Zwróciła uwagę, że mniejszość niemieckich biskupów wyraziła w ostatnich miesiącach "fundamentalne wątpliwości co do zasadności obranej drogi". Dla przewodniczącej ZdK byłby to "znak słabości" ze strony Konferencji Episkopatu Niemiec. Matthias Sellmann, teolog pastoralny z Bochum, poszedł jeszcze dalej: ZdK powinien teraz przejąć inicjatywę w procesie.

Jednak finansowanie "Komisja Synodalna"Rada Stała Konferencji Episkopatu Niemiec miała podjąć decyzję w tej sprawie w kwietniu. Obecnie prezes ZdK oczekuje, że taka decyzja zostanie podjęta w czerwcu.

W tym kontekście Helena Jeppesen-Spuhler, która uczestniczy w "grupie wsparcia" dla procesu synodalnego w diecezji Bazylea (Szwajcaria) i która została zaproszona na spotkanie ZdK, zwróciła uwagę na fakt, że w Szwajcarii decyzje dotyczące finansów nie są podejmowane przez biskupów, ale w dużej mierze przez organy świeckie. Thomas Söding, wiceprezes ZdK, zapytał: "Dlaczego nie jest powszechną praktyką, że ci, którzy płacą podatek kościelny, decydują o jego wykorzystaniu?

Watykan

Strona internetowa i aplikacja przygotowująca do Jubileuszu 2025 r.

Raporty rzymskie-9 maj 2023-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej ogłosiło pierwsze kroki w kierunku obchodów Jubileuszu 2025 roku.

W przygotowaniach do roku jubileuszowego pielgrzymom pomoże strona internetowa i aplikacja.

W miarę zbliżania się roku 2025 Dykasterium i władze miasta Rzymu współpracują w celu przyjęcia i ugoszczenia ponad dwóch milionów pielgrzymów, których przybycie na Jubileusz szacuje się na dwa lata.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Watykan

Ochrona nieletnich jest również centralnym elementem w Kościołach pierwszej ewangelizacji.

W Watykanie podpisano umowę o współpracy między Papieską Komisją ds. Ochrony Małoletnich a Dykasterią ds. Ewangelizacji, dzięki której zarówno Kościoły od dawna istniejące, jak i nowo powstałe będą mogły opracować program ochrony małoletnich. 

Giovanni Tridente-9 maj 2023-Czas czytania: 5 minuty

W Watykanie podpisano umowę o współpracy między Papieską Komisją ds. Ochrony Małoletnich (Dykasteria Nauki Wiary) i Dykasterii ds. Ewangelizacji: niezbędne jest szkolenie biskupów i wymiana dobrych praktyk.

Nie tylko Kościoły o dawnej historii i tradycji, ale także Kościoły nowo powstałe mogą dalej rozwijać szczególną troskę i uwagę o ochronę małoletnich i osób bezbronnych, aby zapewnić odpowiednią reakcję we wszystkich okolicznościach, w których duchowni są niestety winni takich zachowań.

Wszystko to będzie możliwe dzięki "specyficznemu porozumieniu o współpracy i wymianie" podpisanemu 21 kwietnia przez kard. Luisa Antonio Tagle, proprefekta Sekcji ds. Pierwszej Ewangelizacji i Nowych Kościołów Partykularnych Dykasterii ds. Ewangelizacji, oraz kard. Patricka O'Malleya OFMCap, przewodniczącego Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich.

Będą trzy konkretne obszary współpracy między dwoma organami Kurii Rzymskiej.

Opieka nad ofiarami

W pierwszej kolejności uwaga zostanie skupiona na ofiarach. W porozumieniu stwierdza się, że w oparciu o wcześniejsze doświadczenia zostaną określone bardziej skuteczne sposoby włączania ofiar. W tym względzie rozwijana będzie sieć tzw. centrów Memorare, aby pomóc diecezjom w tworzeniu biur, których zadaniem będzie wysłuchiwanie ofiar i, w stosownych przypadkach, ułatwianie ich zgłaszania. 

Za pośrednictwem tych ośrodków będzie można organizować spotkania informacyjne prowadzone przez członków i pracowników Komisji Watykańskiej w celu zapewnienia bardziej aktualnych procedur ochronnych.

Służba na rzecz diecezji

Druga służba będzie dotyczyła poszczególnych diecezji, z większym i bardziej szczegółowym uwzględnieniem biskupów podczas wizytacji. ad limina do Rzymu. 

Komisja zaproponuje spotkania i konferencje, aby sprzyjać głębszemu zrozumieniu, jak najlepiej sprawować ochronę dzieci w każdym kraju i wykorzysta okazję, aby nakłonić do przyjęcia i wdrożenia wytycznych nakazanych przez Watykan dla każdej diecezji.

Wsparcie dla biskupów 

Z myślą o poszczególnych pasterzach Kościołów lokalnych Komisja udostępni swoją międzynarodową sieć ekspertów, aby uświadomić biskupom ich rolę w wysłuchiwaniu ofiar, tworzeniu bezpiecznych środowisk dla nieletnich i osób wrażliwych oraz rozpatrywaniu skarg.

Będzie to zarówno formacja ciągła, jak i kryterium wstępne, które zostanie przekazane nowo mianowanym biskupom, oczywiście w okręgach kościelnych podlegających jurysdykcji Dykasterii ds. Ewangelizacji. 

Wreszcie będzie miała miejsce szczególna współpraca z Papieskim Dziełem Dziecięctwa Misyjnego, zależnym od Dykasterii i rozpowszechnionym w ponad 130 krajach, które skupia się szczególnie na protagonizmie misyjnym dzieci na rzecz ich potrzebujących rówieśników. 

W tym zakresie umowa przewiduje wymianę informacji i wspieranie synergicznych działań w zakresie edukacji i profilaktyki.

Zgodnie z reformą Kurii

Podpisanie dokumentu jest zgodne z konstytucją apostolską. Praedicate Evangelium w sprawie reformy Kurii Rzymskiej, aby zapewnić dzielenie wspólnych kryteriów służby między różnymi organami, zwłaszcza w dziedzinie ochrony nieletnich i osób najbardziej narażonych.

Umowa - która początkowo będzie obowiązywać przez trzy lata - jest również odpowiedzią na szczególną prośbę papieża Franciszka skierowaną do Komisji ds. Ochrony Małoletnich, wyrażoną rok temu w kwietniu, kiedy to przyjął jej członków na audiencji, aby pomogła biskupom zidentyfikować i podzielić się "lepsze sposobyW uzdrowieniu w obszarze kurateli pomagają też "ocaleni" i "ocaleni z przemocy".biorąc pod uwagę, że sprawiedliwość i prewencja wzajemnie się uzupełniają"..

Wyniki tej współpracy będą zbierane corocznie w Raporcie o bezpieczeństwie w Kościele, który zostanie przekazany Papieżowi, o co prosił na tej samej audiencji w ubiegłym roku.

Wielka szansa

Dla kardynała O'Malleya, przewodniczącego Papieskiej Komisji, inicjatywa ta stanowi wielką szansę na zapewnienie fundamentalnej usługi również tym diecezjom, w których zasoby finansowe są często ograniczone, ale które nie mogą przegapić okazji do opracowania odpowiednich programów, aby przyjąć ofiary nadużyć. 

Istotnie konieczne jest zapewnienie "silnego zaangażowania duszpasterskiego w stosunku do tych, którzy zostali zranieni" oraz dalsze zagwarantowanie bezpiecznych miejsc dla dzieci i młodzieży.

Dalsze szkolenia

Ze swej strony kardynał Tagle ocenia to porozumienie jako "świetne ćwiczenie w pracy międzydiecezjalnej".Jest to ewidentnie wynik ostatniej reformy Kurii Rzymskiej, która jest bardziej zorientowana na aspekt formacyjny: "...Kuria Rzymska jest bardziej zorientowana na aspekt formacyjny: "...".To właśnie widzę: formację w tej dziedzinie biskupów, księży, seminarzystów, zakonników"..

Ponadto należy. "aby lepiej zrozumieć wpływ nadużyć i zachowań agresywnych na życie jednostek i społeczności".nawet na tych terytoriach pierwszej ewangelizacji, gdzie Kościół stanowi jeszcze małą wspólnotę. Wreszcie, w przypadku kardynała Tagle, nie można wykluczyć rozszerzenia tej perspektywy ochrony, którą oczywiście należy uczynić jeszcze bardziej "kultura w Kościeledo innych dykasterii Stolicy Apostolskiej.

Rzeczywiście, oprócz troski o duchowieństwo, nie możemy zapominać o innych obszarach, w których dochodzi do nadużyć, takich jak rodzina - w tym przypadku zaangażowana jest Dykasteria ds.

Doktryna wiary

Od marca 2022 roku Papieska Komisja ds. Ochrony Nieletnich, na mocy nowej Konstytucji Apostolskiej o Kurii Rzymskiej, została umieszczona w ramach Dykasterii Nauki Wiary, choć z własną autonomią w zakresie personelu, członków i propozycji oraz z własnym przewodniczącym delegatem, który nią kieruje.

Wśród mandatów otrzymanych od papieża Franciszka jest ten dotyczący nadzorowania dyrektyw, które Konferencje Episkopatów są wezwane do przyjęcia w celu ochrony małoletnich i odpowiedniego reagowania na takie zachowania (art. 78, 2 KPK). Praedicate Evangelium), w szczególności w celu zapewnienia, że nie utracą one swojej skuteczności i będą weryfikowane w odpowiednim czasie.

Komisja jest odpowiedzialna za stworzenie ogólnokościelnych mechanizmów raportowania dla tych, którzy doświadczyli nadużyć. Jest to coś, co po raz pierwszy zostało skodyfikowane w Motu Proprio Vos Estis Lux Mundi 2019 r., owoc spotkania papieża w tym samym roku z najwyższymi przywódcami Kościoła.

Będzie to w rękach Sprawozdanie roczne poproszony przez papieża o szczegółowy opis charakteru adekwatności polityk i procedur ochronnych przyjętych na wszystkich szczeblach Kościoła, w tym ich wdrażania i skuteczności, podkreślając dobre praktyki i przekazując odpowiednie informacje zwrotne. A "żywotne narzędzie". wzmocnienie wiarygodności wysiłków Kościoła w tym smutnym obszarze nadużyć seksualnych.

Nowi członkowie

Papieska Komisja ds. Ochrony Nieletnich została ustanowiona chirografem 22 marca 2014 r., rok po wyborze papieża Franciszka. W kwietniu 2015 r. zatwierdzono statut; w marcu 2022 r., wraz z publikacją nowej Konstytucji Apostolskiej o Kurii Rzymskiej, organ ten został włączony, jak wspomniano wyżej, do Dykasterii Nauki Wiary. Wreszcie we wrześniu ubiegłego roku papież Franciszek mianował dziesięciu nowych członków, w tym siedem kobiet i trzech mężczyzn, zwiększając ich liczbę do 20. 

Po rezygnacji jezuity Hansa Zollnera w jej skład wchodzi obecnie 19 członków. Wkrótce spodziewane jest zebranie plenarne Komisji, które powinno również lepiej określić niedawną integrację z Dykasterią Nauki Wiary.

Powołania

Mon Carmelo: "Na Filipinach są dzielnice, gdzie przyjmują Komunię tylko raz w miesiącu".

Mon Carmelo w bardzo młodym wieku postanowił zostawić wszystko, aby pójść za wezwaniem Pana. Jego pragnieniem była możliwość niesienia Eucharystii do tych dzielnic na Filipinach, gdzie nie ma prawie żadnych księży. Dziś, po latach, spełnił to marzenie i w ciągu trzech tygodni ochrzcił 50 dzieci. 

Przestrzeń sponsorowana-9 maj 2023-Czas czytania: 6 minuty

Mon Carmelo Fidel Marcaida pochodzi z rodziny katolickiej i w bardzo młodym wieku wstąpił do seminarium. Studiował teologię w Międzynarodowym Seminarium Bidasoa w Pampelunie. Z wielką prostotą i dobrym humorem opowiada nam o swoim doświadczeniu i obecnej pracy duszpasterskiej, a także o wyzwaniach, jakie stoją przed kapłanem na dzisiejszych Filipinach. Obecnie jest wikariuszem parafialnym w diecezji Masbate.

Jak wyglądało twoje powołanie?

-Pochodzę z bardzo katolickiej rodziny, mam wujka, który jest księdzem. Do Niższego Seminarium Duchownego wstąpiłem w wieku 12 lat, ale nie miałem pojęcia co to jest, poszedłem bo byli tam moi znajomi. Miałem około 15 lat, kiedy zacząłem odkrywać swoje powołanie. Widząc księży podczas Mszy Świętej, pomyślałem: "Chcę pewnego dnia wyjść i odprawiać Mszę Świętą tak jak oni". Tak to się wszystko zaczęło.

Po czterech latach pobytu w Niższym Seminarium Duchownym postanowiłem wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego, aby zostać księdzem. Miałem jednak 17 lat i przyszedł taki moment, że pomyślałem: "Nie, jestem za młody i już oddaję całe swoje życie, żeby być księdzem. Jeszcze w ogóle nie cieszyłem się życiem, jest za wcześnie, jeszcze nie jestem pewien". Poza tym byłem w momencie wielkiej duchowej oschłości. Rozmawiałem z rodzicami i powiedziałem im, że chcę opuścić seminarium. Poszedłem więc na inny uniwersytet, by studiować inną karierę.

Chciałem spróbować dobrze poznać siebie, upewniając się, że Pan mnie powołuje. Grałem w piłkę na uniwersytecie, miałem wielu przyjaciół, wiele imprez, normalne życie uniwersyteckie, które bardzo różni się od życia seminarzysty. Ale po prawie dwóch latach powiedziałem sobie: "Nie, myślę, że Pan wzywa mnie do bycia księdzem". Nie wiedziałem, co się stanie, ale postanowiłem się nad tym zastanowić. Spędziłem pięć miesięcy w rozeznaniu, z modlitwą, kierownictwem duchowym, formacją, Mszą Świętą... Dzięki Bogu, po tych pięciu miesiącach rozmawiałem z biskupem i moim formatorem i postanowiłem wrócić do seminarium.

Jak to się stało, że przyjechałeś do Pampeluny na studia?

Zrobiłem cztery lata filozofii i wtedy rektor zadzwonił do mnie, aby porozmawiać o możliwości studiowania teologii. Rektor zapytał mnie, gdzie chciałbym studiować, a ja powiedziałem, że w Manili, która jest bardzo blisko mojego miasta i bardzo mi odpowiada. Ale on mi powiedział: "Chcemy cię wysłać do Hiszpanii, abyś tam studiował teologię". Byłem w szoku, a potem wybuchłem płaczem przed rektorem. Byłem bardzo przerażony i powiedziałem mu: "Nie mogę, nie mogę. Studiuję, ale nie jestem aż tak inteligentny. Studiuję, ale nie jestem na tyle inteligentna, żeby móc wyjechać z kraju i zrobić kolejny dyplom w innym języku. Nie, nie, nie, nie ma mowy, nie zrobię tego, to niemożliwe, nie dam rady".

Nie mogłem przestać płakać, więc rektor powiedział do mnie: "Chodź, lepiej pójdziesz do kaplicy, pomodlisz się trochę, a za dwa tygodnie znowu porozmawiamy". Poszedłem natychmiast do kaplicy. Nic nie rozumiałem. Powiedziałem sobie: "Jak to możliwe? Chcę zdecydować o swojej przyszłości, mam wszystko zaplanowane i jest dla mnie jasne, że będę studiować w Manili". Ciągle powtarzałam Panu: "Ten wyjazd do Hiszpanii, to nie jest Twoja wola, prawda? Nie mogę tego zrobić i Ty o tym wiesz", mówiłam do Niego w ten sposób.

To były dwa tygodnie bardzo intensywnej modlitwy. Wtedy zacząłem myśleć, że bycie księdzem to czyste posłuszeństwo woli Pana i woli biskupa, który jest narzędziem Ducha Świętego. Pomyślałem, że kiedy zostanę księdzem, zawsze będę musiał być gotowy do wypełnienia woli Pana i że wyjazd do Hiszpanii był Jego wolą w tym czasie. Postanowiłem przyjąć z czystego posłuszeństwa. Przynajmniej spróbować, bo żeby dostać stypendium na studia w Hiszpanii czy Rzymie, trzeba konkurować między diecezjami i między seminarzystami, ma się rozmowy kwalifikacyjne, egzaminy?

Byliśmy ośmioma seminarzystami na stypendium. Wyobraźcie sobie taką sytuację. Byłem z nimi i widziałem, że są bardzo inteligentni i myślałem, że na pewno mi go nie dadzą. Byli jednymi z najlepszych w Filipinya oni wybrali mnie! Pomyślałem: "Na pewno Duch Święty się tu porusza".

Jak wyglądało Twoje doświadczenie w Hiszpanii?

Kiedy przybyłem do seminarium w Hiszpanii, pierwszą rzeczą, jaką zrobiłem, było pójście prosto do kaplicy, padnięcie na kolana i modlitwa: "Panie, jestem tutaj, wiem, że to Twoja wola, wiem, że mnie tu przyprowadziłeś i ufam, że zabierzesz mnie z powrotem na Filipiny bez żadnych nieudanych tematów".

Wtedy był to trudny proces, bardzo ciężko było mi się nauczyć hiszpańskiego i przebywać z ludźmi z różnych krajów i kultur. Ale prawdą jest również to, że Bidasoa przywitał mnie bardzo dobrze, a pierwszą rzeczą, jaką poczułem było: "Jestem w domu". Bidasoa sprawiła, że poczułem się jak członek wielkiej rodziny, z ludźmi, którzy zawsze dbają o wszystko, czego potrzebujesz. Bidasoa bardzo mi pomogła. Zawsze mówię, że przyjęcie święceń kapłańskich było owocem modlitwy: moich rodziców, moich przyjaciół, ludzi, a także mojej własnej modlitwy, pomimo moich niepowodzeń, pomimo tego, że byłem grzesznikiem i nie byłem godny przyjęcia święceń i kapłaństwa.

Na czym polega Twoja obecna praca duszpasterska?

-Jestem w parafii jako wikariusz parafialny, mamy trzech księży (proboszcz i dwóch wikariuszy). Uczę łaciny w Niższym Seminarium Duchownym i hiszpańskiego na uniwersytecie tu w mojej diecezji (choć nie znam go zbyt dobrze, uczę hiszpańskiego).

Mówi to bardzo dobrze!

(śmiech)

Jak ksiądz ceni sobie wsparcie dobroczyńców Fundacji CARF w ułatwianiu studiów kapłanów lub przyszłych kapłanów w Rzymie lub Pampelunie? 

-Tutaj na Filipinach studia w seminarium są bardzo drogie. Jest wielu chłopców, którzy chcą zostać księżmi, ale z powodu pieniędzy nie wstępują do seminarium. I to mnie bardzo smuci i martwi. Jestem bardzo wdzięczny, że mam rodziców, którzy byli w stanie wspierać mnie i Fundację. CARFBardzo mi to pomogło, aby móc dobrze odpowiedzieć na wezwanie Pana. Ponadto biorą cię na studia w najlepszym uniwersytecie, najlepszym seminarium, jesteś w ogromnym domu (dla mnie to jak pięciogwiazdkowy hotel, bez porównania z seminariami tutaj na Filipinach) i z najlepszym wykształceniem, aby mnie dobrze uformować, a potem udzielać sakramentów ludziom, którzy ich potrzebują. Za to jestem bardzo wdzięczny. Opłacenie seminarium nie jest łatwe.

Po zakończeniu nauki Fundacja CARF przekazuje im słynny plecak ze świętymi naczyniami.Co zawiera?

-posiada kielich, patenę, kieliszki na wino i wodę, a także wszystko, co potrzebne do namaszczenia chorych, chrztu i spowiedzi. Mając tylko tę torbę, masz wszystko, co jest potrzebne do sprawowania każdego sakramentu.

Plecak Mon Carmelo

Używałem go wiele razy, ponieważ tutaj na Filipinach jest wiele barrios. W mojej parafii odprawiamy około pięciu mszy dziennie, jedną w parafii i cztery na zewnątrz, w kaplicach, w barrios, w górach... Nie wyobrażasz sobie, jak wygląda życie księdza tutaj. W Hiszpanii jest zupełnie inaczej, bo wszędzie można dojechać samochodem. Tutaj trzeba jechać konno, łodzią... To jest historia. Trzeba podróżować godzinami, chodzić po ścieżkach czy rzekach, żeby dotrzeć do dzielnicy, w której można odprawić Mszę Świętą. Dlatego jestem bardzo wdzięczny Fundacji CARF do plecaka.

Więc ten plecak jest bardzo ważny dla twojej aktywności.

-Tak, to bardzo ważne. Trzymam go zawsze przy drzwiach, jak lekarz, który musi być gotowy na wszystko. "Ojcze, zobacz, czy możesz odprawić Mszę św. albo udzielić namaszczenia"..., i mam tam wszystko.

Kiedy po raz pierwszy odprawiałem Mszę Świętą z tym plecakiem, przypomniał mi się mój czas w seminarium. Pewnego dnia zapytano mnie: "Dlaczego chcesz być księdzem? Odpowiedziałem, że chcę nieść ludziom Eucharystię, która jest źródłem życia chrześcijańskiego. Tutaj na Filipinach jest wiele miejsc, w których można przyjąć Komunię tylko raz w miesiącu. Widziałem tak wielu ludzi spragnionych sakramentów, zwłaszcza sakramentu Eucharystii, a czasami księża nie przychodzą, aby odprawić dla nich Mszę Świętą. Dlatego jednym z powodów, dla których chciałem zostać księdzem, było niesienie Eucharystii ludziom, a dzięki temu plecakowi spełniam to marzenie. Z pewnością Pan zasiał w moim sercu te wszystkie pragnienia, by chcieć być księdzem, by nieść sakramenty do tych dzielnic.

Czy masz jakieś anegdoty związane z tym plecakiem?

-Nie wiem czy znasz ten film John Wickktóry jest filmem akcji z Keanu Reevesem. Ma on plecak z bronią, pistoletami, nabojami, bombami i też zawsze nosi go ze sobą. Kiedyś wyniosłem ten plecak na osiedlu i otworzyłem go. Położyłem go na stole i jakieś dzieci powiedziały do mnie: "Wyglądasz jak John Wick, który zawsze nosi swój plecak z bronią, a ty, Mon Carmelo, też zawsze nosisz plecak tego księdza". Roześmiałem się głośno. Tak, to jest mój saszetka z bronią. Zostałem wyświęcony, by nieść sakramenty ludziom tam, gdzie nie docierają księża. Z tym plecakiem robię to wszystko. To było bardzo łatwe. Ten plecak, przynajmniej tutaj, kosztuje dużo pieniędzy. Dlatego jestem bardzo wdzięczny za ten prezent. Nazywam go moim plecakiem z bronią, moim plecakiem lekarskim. Ale plecak broni brzmi lepiej. Jest kompletny, ma wszystko.

Szczerze mówiąc, bardzo się tym cieszę. Po 15 latach oczekiwania nadszedł ten moment, by móc odprawiać mszę, być z ludźmi, słuchać, modlić się, udzielać sakramentów....

Dzięki Fundacji CARF jestem dozgonnie wdzięczna. Proszę dobroczyńców o dalszą pomoc, abyśmy mogli kupić teczki, ile osób skorzysta z tej teczki. Ile osób będzie mogło przyjąć Pana za swoją pomoc. Dobrodziejka z Fundacji CARF, kiedy mi ją podarowali, powiedziała: "Nie zapomnij o nas, kiedy będziesz odprawiał Mszę Świętą". Za każdym razem, gdy otwieram ten plecak, pamiętam i modlę się za nich. Zawsze pamiętam.

Książki

Miłość w ujęciu C. S. Lewisa

Autorka na podstawie "Czterech miłości" C.S. Lewisa opowiada o czułości, przyjaźni, uprzejmości i towarzystwie.

Santiago Leyra Curiá-8 maj 2023-Czas czytania: 5 minuty

C.S. Lewis w swojej słynnej książce stwierdza. "Cztery miłości" że skoro Bóg jest błogosławiony, wszechmocny i stwórca, to w życiu ludzkim szczęście, siła, wolność i płodność (umysłowa lub fizyczna) stanowią podobieństwo do boskości. Nikt jednak nie uważa, że posiadanie tych darów ma konieczny związek z naszym uświęceniem; żadna z tych cech nie stanowi paszportu do nieba.

C.S. Lewis i sztuka miłości

Nasze naśladowanie Boga w tym życiu musi być naśladowaniem Boga wcielonego: naszym wzorem jest Jezus. Życie na Kalwarii, życie w warsztacie, życie na drogach, życie w tłumie, życie w zgrzytliwych żądaniach i ostrych wrogościach, życie, w którym brakowało spokoju i ciszy, życie, które było nieustannie przerywane. Wszystko to, tak dziwnie różne od tego, co można by pomyśleć o samym życiu Bożym, ale tak podobne do tego, czym było życie wcielonego Boga.

C.S. Lewis (Flickr / Levan Ramishvili)

W pięknie przyrody C.S. Lewis odnalazł znaczenie słów chwała Boża: "Nie widzę, jak wyrażenie "bojaźń Boża" mogłoby cokolwiek dla mnie znaczyć, gdyby nie kontemplacja pewnych imponujących i niedostępnych klifów; i gdyby natura nie rozbudziła we mnie pewnych tęsknot, nie istniałyby we mnie ogromne obszary tego, co nazywa się "miłością Bożą"". 

Kto nie kocha tych, którzy mieszkają w tej samej wsi, sąsiadów, których często widuje, ten z trudem będzie kochał ludzi, których nie odwiedził. Nie jest miłością kochać swoje dzieci tylko wtedy, gdy są dobre, swoją żonę tylko wtedy, gdy jest dobrze zachowana fizycznie, swojego męża tylko wtedy, gdy odnosi sukcesy. Każda miłość ma swoją sztukę kochania.

Jak powiedział Owidiusz: "jeśli chcesz być kochany, bądź życzliwy". C.S. Lewis mówi, że niektóre kobiety prawdopodobnie będą miały niewielu zalotników, a niektórzy mężczyźni prawdopodobnie będą mieli niewielu przyjaciół, ponieważ nie mają nic lub niewiele do zaoferowania. Ale mówi, że prawie każdy może stać się obiektem uczucia, bo między tymi, którzy łączą się w uczuciu, nie musi być nic o oczywistej wartości.

Czułość

Uczucie jest najskromniejszą miłością, nie nadaje sobie znaczenia; żyje w sferze tego, co prywatne i proste. Najlepsza czułość nie chce ranić, dominować ani poniżać. Im lepsze uczucie, tym bardziej jest właściwe w tonie i czasie.

Uczucie, oprócz tego, że jest miłością samą w sobie, może stać się częścią innych miłości i całkowicie je zabarwić. Bez uczucia, inne miłości mogą nie radzić sobie tak dobrze.

Zaprzyjaźnić się z kimś to nie to samo, co być wobec niego czułym, ale kiedy nasz przyjaciel stał się starym przyjacielem, wszystko w nim staje się znajome. Uczucie uczy nas obserwować ludzi, którzy tam są, potem ich znosić, potem się do nich uśmiechać, potem ich lubić, a w końcu doceniać.

Bóg i jego święci kochają to, co jest nieatrakcyjne. Uczucie potrafi kochać to, co nieatrakcyjne, nie oczekuje zbyt wiele, przymyka oko na wady innych, łatwo przechodzi przez kłótnię, bo jest życzliwe, wybacza. Odkrywa dobro, którego moglibyśmy nie zauważyć lub którego, bez niej, moglibyśmy nie docenić.

Uczucie daje szczęście wtedy i tylko wtedy, gdy istnieje zdrowy rozsądek, uczciwość i sprawiedliwość, czyli gdy do zwykłego uczucia dodaje się coś więcej. Sprawiedliwość, uczciwość i zdrowy rozsądek pobudzają uczucie, gdy ono słabnie. Jak w każdej miłości, tak i w uczuciu potrzebna jest życzliwość, cierpliwość, ofiarność, które mogą wznieść samo uczucie ponad siebie.

Uprzejmość

Istnieje różnica między grzecznością wymaganą publicznie a grzecznością domową. Podstawowa zasada dla obu jest taka sama: "aby nikt nie dawał sobie prawa do jakiegokolwiek uprzywilejowania". W miejscu publicznym przestrzega się kodeksu zachowania. W domu trzeba żyć zgodnie z tym, co ten kodeks wyraża, inaczej doświadczy się wszechogarniającego triumfu tego, kto jest bardziej samolubny. Ci, którzy zapominają o swoich manierach, gdy wracają do domu ze spotkania towarzyskiego, również tutaj nie żyją w rzeczywistości prawdziwą uprzejmością, a jedynie naśladują tych, którzy to robią.

Im bardziej familiarne spotkanie, tym mniej formalności; ale to nie znaczy, że grzeczność jest mniej potrzebna. W domu wszystko można powiedzieć we właściwym tonie, we właściwym czasie, tonie i czasie, które mają nie ranić i w rzeczywistości nie ranią.                                                                         

Któż z nas nie znalazł się w niezręcznej sytuacji bycia gościem przy rodzinnym stole, gdzie rodzic potraktował swoje dorosłe dziecko z dyskrecją, która, gdyby była skierowana do jakiegokolwiek innego młodego człowieka, oznaczałaby po prostu koniec wszelkich relacji między nimi? Pewne braki w grzeczności rodzinnej dorosłych dają łatwą odpowiedź na pytania: dlaczego zawsze są poza domem, dlaczego lubią każdy dom bardziej niż własny?

Przyjaźń

Mało kto ceni przyjaźń, bo mało kto jej doświadcza. Rzeczywiście, możemy żyć bez przyjaźni, bez przyjaciół. Bez miłości małżeńskiej lub erosa nikt z nas, którzy żyjemy, nie zostałby spłodzony, a bez uczucia nie moglibyśmy rosnąć i rozwijać się. Ale możemy żyć i rozwijać się bez przyjaciół.  

Przyjaźń to świat swobodnie wybranych związków. Przyjaźń jest selektywna, to sprawa nielicznych. Nie mam obowiązku być niczyim przyjacielem i żaden człowiek na świecie nie ma obowiązku być moim. Przyjaźń jest niepotrzebna, jak filozofia, jak np. sztukaSam wszechświat, bo Bóg nie musiał tworzyć.

Każdy członek kręgu przyjaciół, w swojej intymności, czuje się mały przy wszystkich pozostałych. Czasem zastanawia się, co robi wśród nich. Czuje się szczęśliwy, szczęśliwy, że może przebywać w ich towarzystwie bez zasług. Choć dla niektórych ludzi dziś zachowanie, które nie wskazuje na zwierzęce pochodzenie, jest podejrzane, przyjaźń jest najmniej biologiczną ze wszystkich miłości.

Jeśli kochankowie są zwykle twarzą w twarz (miłość damsko-męska jest koniecznie między dwiema osobami), przyjaciele natomiast idą ramię w ramię dzieląc wspólny interes, a dwa, daleko od bycia liczbą wymaganą przez przyjaciół, nie jest nawet najlepszą. Prawdziwa przyjaźń jest najmniej zazdrosną z miłości. Dwóch przyjaciół jest szczęśliwych, gdy dołącza do nich trzeci... czwarty....

Poza partnerstwem

Prekursorem przyjaźni jest towarzystwo w klubach, spotkaniach i tak dalej. Ale przyjaźń powstaje poza zwykłym towarzystwem, kiedy dwóch lub więcej towarzyszy odkrywa, że mają jakieś wspólne pomysły lub zainteresowania, albo po prostu jakieś upodobania, których inni nie podzielają i które do tej pory każdy uważał za swój unikalny skarb lub swój krzyż. Dlatego typowe wyrażenie rozpoczynające przyjaźń może być czymś w rodzaju: "Co, ty też? Myślałem, że jestem jedyny".

Przyjaźń nie zawsze polega na uroczystym postępowaniu. Bóg, który stworzył zdrowy śmiech, zabrania go. Jak ktoś powiedział: "Człowieku, podobaj się swemu Stwórcy, bądź zadowolony i nie daj się światu".

AutorSantiago Leyra Curiá

Członek korespondencyjny Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji w Hiszpanii.

Więcej
Inicjatywy

José María Arizmendiarrieta: przedsiębiorstwo w służbie człowieka

Duchowny, ogłoszony Czcigodnym, promował model biznesowy oparty na społecznej nauce Kościoła. Parlament Europejski organizował seminaria, na których omawiano jego projekt - korporację Mondragon.

Loreto Rios-8 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

W środę 3 maja w Parlamencie Europejskim w Brukseli odbył się okrągły stół "W kierunku nowego modelu dla europejskich przedsiębiorstw" z udziałem członków Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Rady Ministrów i Parlamentu Europejskiego. Fundacja Arizmendiarrieta i COMECE, między innymi.

Wydarzenie to nosiło podtytuł "Od doświadczenia Mondragon w kierunku partycypacyjnego i inkluzywnego modelu biznesowego". Po południu w ekumenicznej kaplicy Chapel for Europe odbył się okrągły stół na ten sam temat, podczas którego zaprezentowano hiszpański model Mondragon Corporation.

José María Arizmendiarrieta

Model ten wyłonił się na podstawie Nauki Społecznej Kościoła, propagowanej przez Czcigodnego José María Arizmendiarrieta.

Arizmendiarrieta (1915-1976) był katolickim księdzem pochodzącym pierwotnie z wiejskiego obszaru Kraju Basków. W 1922 roku wstąpił do Niższego Seminarium Duchownego w Castillo-Elejabeitia. Z powodu wojny domowej mógł przyjąć święcenia dopiero w 1940 roku. W 1941 roku został skierowany do parafii San Juan Bautista, w przemysłowym mieście Mondragón (Guipúzcoa).

Tam starał się schrystianizować świat pracy i założył Szkołę Zawodową w Mondragón. "Przed byciem pracownikiem, przed byciem pracownikiem, przed wszystkim innym, jesteś ochrzczony", powiedział. W latach 50. powstała firma Ulgor, która dążyła do reformy koncepcji przedsiębiorstwa, które było skoncentrowane na osobie, a nie na jej wyzysku, a także Spółdzielnia San José i Caja Laboral. Uważał, że "świat pracy nie uwierzy w społeczną doktrynę Kościoła, jeśli nie zobaczy jej wcielonej w rzeczywistość dzieł społecznych".

Bardziej humanitarny model biznesowy

"Formuła spółdzielcza wymaga, aby działalność ludzka dzieliła i angażowała wyższe wartości ludzkie, aby praca, kapitał i organizacja [przedsiębiorstwa] nie były celami samymi w sobie, lecz środkami służącymi lepiej wyższym interesom ludzkim" - stwierdza w statucie dla Talleres Ulgor. "Przedsiębiorstwo nie może i nie może utracić żadnej ze swych cnót sprawnościowych, ponieważ wartości ludzkie mają wyraźną przewagę nad zasobami czysto ekonomicznymi lub materialnymi, lecz raczej musi podkreślać swą sprawność i jakość".

Uznał też, że misją chrześcijanina "jest pokazanie społeczeństwu, że biznes może być zorganizowany w sposób bardziej humanitarny, a człowiek może być traktowany tak, jak wymaga tego jego godność, bez szkody dla wydajności, wręcz przeciwnie".

Jednym z przykładów rezultatów tych starań jest wyłoniona z tego dążenia spółdzielnia Eroski, należąca do korporacji Mondragon.

Wydarzenie w Brukseli we współpracy z Fundacją Arizmendiarrieta

W wydarzeniu w Brukseli, zorganizowanym przez Parlament Europejski i Komisję Konferencji Episkopatów Europy, wzięli udział biskup Bilbao, monsignor Joseba Segura, dwóch ekspertów europejskich, John Kearns i Lucy Anns, oraz dwóch członków Rady Zarządzającej Fundacji Arizmendiarrieta, Jon Emaldi i Gaspar Martínez.

Omówiono takie tematy jak: jak uczynić europejskie firmy bardziej humanitarnymi i konkurencyjnymi oraz znaczenie doświadczeń spółdzielni w Mondragón, a także model firma m.in. partycypacyjny i integracyjny.

"Dla Fundacji Arizmendiarrieta seminarium zorganizowane wspólnie z Parlamentem Europejskim i Komisją Konferencji Episkopatów Europy nt. Inkluzywny, partycypacyjny model biznesowy oznacza skok jakościowy w jego rozpowszechnianiu na poziomie międzynarodowym i krok, który przybliża nas do możliwości oceny wniosku przez organ europejski, nad czym zamierzamy pracować w najbliższej przyszłości. Z drugiej strony jest to dopełnienie pozytywnego przyjęcia, z jakim spotkała się już w kręgach katolickich, takich jak UNIAPAC (stowarzyszenie 43 krajowych organizacji menedżerów i przedsiębiorców na całym świecie, liczące ponad 40 000 członków), Ekonomia Franciszka i sama Dykasteria Integralnego Rozwoju Człowieka" - mówi Juan Manuel Sinde, prezes Fundacji Arizmendiarrieta.

Dokumenty

Święty Atanazy. Wierność i męstwo

IV wiek był naznaczony wielkimi herezjami i kryzysami, ale także wielkimi teologami, którzy bronili doktryny katolickiej, często za cenę wielkiego cierpienia. Jednym z tych wielkich Ojców jest św. Atanazy, którego Kościół wspomina każdego 2 maja.

Antonio de la Torre-8 maj 2023-Czas czytania: 5 minuty

Widzieliśmy, jakie ogromne trzęsienie ziemi wywołała herezja Ariusza w Kościele, który po pokoju Konstantyna wchodził w erę stabilności i dobrobytu. Wczesne lata czwartego wieku rzeczywiście przyniosły chrześcijaństwu pokój społeczny, ale jednocześnie były świadkami wybuchu długiej wojny między arianami i nikenianami. Ci pierwsi bronili doktryn aleksandryjskiego Ariusza, które dla wielu biskupów stanowiły pomost do dominującej wówczas kultury, a dla innych pewną ciągłość z ich teologiczną i kulturową tradycją. Ci drudzy bronili ortodoksji ustanowionej na Soborze Nicejskim, w której widzieli najlepszy sposób zabezpieczenia doktryny trynitarnej i wiary w boskość Chrystusa, uważanej za podstawowy filar zbawczego orędzia Kościoła.

Waleczny i błyskotliwy biskup

W tym konwulsyjnym środowisku i stanowiącym główną część drugiej strony, by nie powiedzieć jej lidera, znajdujemy potężną postać św. Atanazy. Podobnie jak w przypadku innych świętych ojców, o jego pochodzeniu i wczesnym życiu wiemy bardzo niewiele. Wydaje się, że mógł urodzić się w latach przed 300 rokiem, bowiem w pierwszych dekadach IV wieku pełnił funkcję diakona i był bliskim współpracownikiem Aleksandra, biskupa Aleksandrii, który musiał uporać się z wybuchem kryzysu ariańskiego.

W 328 roku, trzy lata po Soborze Nicejskim, został mianowany biskupem Aleksandrii. Musiał stawić czoła doktrynom Ariusza w tej samej diecezji, co heretyk, która była również dotknięta innymi napięciami, takimi jak schizma melecjańska. Walka z arianizmem będzie pilnym priorytetem w jego magisterium biskupim, które będzie rozwijał przez całe życie w błyskotliwych pismach duszpasterskich i teologicznych. Mimo to nie zaniedbywał prowadzenia swoich wiernych w najróżniejszych aspektach życia wspólnoty, co widać w jego obszernym zbiorze Listy Wielkanocnepisane corocznie, aby ogłosić Wielkanoc diecezjom egipskim, które były zależne od Aleksandrii.

 W każdym razie pilność, jaką św. Atanazy dostrzega w kwestii ariańskiej, jest motywowana tym, co implikuje ona jako zaprzeczenie zbawczego orędzia Kościoła. W efekcie Ariusz utrzymuje, że Słowo (Loga), Syn Boży, nie dzieli boskiej istoty z Ojcem, będąc rodzajem stworzonego boga (co bardziej odpowiada dominującej kulturze neoplatońskiego hellenizmu). Jednak tradycja chrześcijańska potwierdzała, że ludzkość może być zbawiona, odnowiona i zrekonstruowana tylko wtedy, gdy stanie się jednością z prawdziwie boskim Słowem, co ma miejsce we Wcieleniu. W tej zbawczej tajemnicy par excellence ten, kto jednoczy się z ludzkością, jest kimś w pełni boskim i dlatego może przekazać ludzkości zbawcze dary nieprzekupności, nieśmiertelności, przebóstwienia i poznania Boga.

Ostatecznie zbawienie człowieka jest możliwe tylko wtedy, gdy człowieczeństwo zostaje przyjęte we Wcieleniu przez kogoś prawdziwie boskiego. Jeśli Słowo nie jest Bogiem, człowiek nie jest zbawiony, a ponadto unieważnia się trynitarne nauczanie tradycji chrześcijańskiej. Biorąc pod uwagę powagę tych konsekwencji, możemy zrozumieć, z jaką pilnością św. Atanazy zwalczał ariańską herezję. Ta polemika była jednak prowadzona bardzo stanowczym tonem, z mocnymi stanowiskami teologicznymi, z niewielką protekcjonalnością duszpasterską i z relacjami z biskupami i władcami, które w ogóle nie miały charakteru politycznego. Z tego powodu był obiektem donosów i odrzuceń, co zaowocowało synodem w Tyrze w 335 r., na którym komitet biskupów filoaryjskich wymusił zdymisjonowanie św. Atanazego i uzyskał od cesarza Konstantyna jego wygnanie do Trewiru, w dalekiej Galii.

Drogi wygnania

W ten sposób rozpoczęła się jego długa podróż przez pustynie wygnania, do której prowadziło go przez całe życie jego stanowcze przestrzeganie ortodoksji nikejskiej oraz skomplikowane relacje z biskupami i cesarzami. Doświadczył pięciu banicji za czasów pięciu kolejnych cesarzy: Konstantyna (335-337), Konstancjusza I (339-345), Konstancjusza II (356-361), Juliana (362-363) i Walensa (365-366, kilka lat po jego śmierci w 373 r.). Doświadczenia te rodziły jednak klarowne refleksje. I tak. List Wielkanocny X (pisane z Trewiru) oraz. Mowa przeciwko arianomnapisane w tym samym czasie, są dwoma fundamentalnymi dziełami w długiej polemice z arianizmem.

Podczas drugiego wygnania, tym razem w Rzymie, napisał swój ważny traktat o Dekrety Soboru Nicejskiego. Rada wybrała termin homoousios (tej samej istoty lub natury), aby określić, w jaki sposób Ojciec i Syn dzielą tę samą ousia boskie. Św. Atanazy wyraźnie broniłby tego określenia, które zresztą określałoby mniejszościową część tych biskupów, tj. homoseksualiściktórzy bronili ortodoksji nicejskiej. Wśród nich był także św. Hilary, biskup Poitiers i autor bardzo ważnego traktatu teologicznego O Trójcy Świętejpierwszy tego typu.

Następnym jego wygnaniem była pustynia, gdzie został wysłany przez Konstancjusza II. Ale po raz kolejny w tej sytuacji św. Atanazy wzbogacił swoją myśl i swoją produkcję literacką. Pobyt na pustyni zetknął go z wielką tradycją monastyczną pustyni egipskiej, założoną przez św. Antoniego Opata. Św. Atanazy napisał o nim w swoim Życie AntonioMnisi są przedstawiani jako strażnicy prawdziwej doktrynalnej i duchowej tradycji, a zatem zdecydowani przeciwnicy arianizmu i obrońcy tych, którzy, jak św. Atanazy, cierpią za sprzeciwianie się mu. Mnisi przedstawiają się jako kustosze prawdziwej tradycji doktrynalnej i duchowej, a zatem zdecydowani przeciwnicy arianizmu i obrońcy tych, którzy, jak św. Atanazy, cierpią za sprzeciwianie się mu. Aby napomnieć wiernych w Egipcie, by pozostali wierni prawdzie i nie wpadli w sieci kompromisu i fałszywej jedności, pisze prężny List do biskupów Egiptu i LibiiWobec zamieszania i podziału wśród biskupów, wezwał ich, by nie zatwierdzali w swoich diecezjach formuł wiary przeciwnych Nicei lub niejednoznacznych.

Tradycja ocalona

Atanazy przez lata był uwikłany w konflikty, napięcia kościelne, dwuznaczności episkopatu, kryzysy sukcesyjne cesarzy i powtarzające się banicje. W rzeczywistości trzęsienie ziemi rozpętane przez Ariusza nie ustało na Wschodzie aż do czasu, gdy cesarz Teodozjusz zadekretował ortodoksję nikejską. homoousiana Jednak pomimo tego, że nie widział końca kryzysu, św. Atanazy pozostał wierny swojej misji wyjaśniania, obrony i szerzenia doktryny otrzymanej z Tradycji Apostolskiej.

On nadal będzie pisał Listy do SerapionaMamy w nim ważną refleksję na temat teologii Ducha Świętego: to, że wiara nikejska deklaruje, iż Ojciec i Syn mają tę samą i jedyną boską istotę, nie oznacza zaprzeczenia boskości Ducha Świętego. Chociaż św. Atanazy miał tendencję do podkreślania jedności w ramach Trójcy Świętej (aby nie umniejszać boskości Syna), nie zapomniał o bogatej aleksandryjskiej tradycji teologicznej, która była bardzo zainteresowana różnorodnością trzech osób boskich i ich wzajemną relacją: Ojca, Syna i Ducha Świętego.

Na koniec możemy podkreślić jego List Wielkanocny XXXIX (już w 367 roku), w którym wyjaśnia tradycję diecezji aleksandryjskiej dotyczącą ksiąg przyjętych do kanonu Pisma Świętego. Mamy w nim jedną z najstarszych ekspozycji tradycji Świętych Ojców na temat kanonu Biblii. 

Odwaga św. Atanazego, jego męstwo, wierność doktrynie otrzymanej z tradycji, przyjęcie ortodoksji określonej w Nicei oraz genialne zdolności pisarskie i teologiczne czynią z niego postać wyjątkową. Dzięki niemu i wielkim Ojcom IV wieku doktryna katolicka została uchroniona przed uleganiem światowości kryzysu ariańskiego, a Kościół mógł dzięki temu nadal podtrzymywać swoją zbawczą misję pośród świata.

AutorAntonio de la Torre

Doktor teologii

Watykan

Spojrzenie w niebo i różaniec w intencji pokoju, propozycje papieża

W tę Piątą Niedzielę Wielkanocną papież Franciszek zasugerował, aby "nie dać się porwać teraźniejszości" i aby "patrzeć w górę, ku niebu, ku celowi", ponieważ "jesteśmy powołani do wieczności, do spotkania z Bogiem". Na zakończenie Regina Caeli zachęcił nas do odmawiania różańca "prosząc Matkę Bożą o dar pokoju, zwłaszcza na zamęczonej Ukrainie".

Francisco Otamendi-7 maj 2023-Czas czytania: 3 minuty

W piątą niedzielę Wielkanocy Papież Franciszek zaprosił Rzymian i pielgrzymów obecnych na placu św. Piotra, aby "nie bali się", ponieważ Pan pokazuje nam w Ewangelii tej niedzielnej liturgii (J 14, 1-12), dokąd iść i jak iść. Tam, gdzie "jest niebo". Pamiętajmy o celu. Pamiętajmy, że jesteśmy powołani do wieczności, do spotkania z Bogiem". I jak iść: "Kompasem, aby dojść do nieba, jest miłość do Jezusa", wskazał. 

Komentując fragment Ewangelii, który opowiada o "ostatnim dyskursie Jezusa przed Jego śmiercią", papież Powiedział: "Serca uczniów są zatroskane, ale Pan mówi do nich słowa uspokajające, zachęcając ich, aby się nie bali. W rzeczywistości nie opuszcza ich, ale zamierza przygotować dla nich miejsce i poprowadzić ich do tego celu.

"Pan w ten sposób wskazuje nam wszystkim dzisiaj wspaniałe miejsce, do którego mamy iść. A jednocześnie mówi nam, jak iść. Gdzie iść i jak iść. Wskazuje nam drogę, którą mamy iść" - wyjaśnił Papież. 

"Jezus używa znanego obrazu domu, miejsca relacji i intymności. W domu Ojca mówi do swoich przyjaciół i do każdego z nas: jest tam dla ciebie miejsce, jesteś mile widziany, będziesz witany na zawsze ciepłem uścisku, a ja jestem w niebie i przygotowuję dla ciebie miejsce. Przygotowuje nas do tego objęcia z Ojcem, miejsca na całą wieczność" - dodał.

"Bracia i siostry, to słowo jest dla nas źródłem pociechy, źródłem nadziei. Jezus nie oddzielił się od nas. Otworzył nam drogę, przewidując nasze ostateczne przeznaczenie, spotkanie z Bogiem Ojcem, w którego sercu jest miejsce, jest miejsce dla każdego z nas".

Nie tracąc z oczu celu

"Tak więc - kontynuował - kiedy doświadczamy zmęczenia, oszołomienia, a nawet porażki, pamiętajmy, dokąd zmierza nasze życie. Nie wolno nam stracić z oczu celu. Nawet jeśli ryzykujemy, że o nim zapomnimy, że zapomnimy o ostatecznych pytaniach, tych ważnych: dokąd zmierzamy? Dokąd zmierzamy? Dlaczego warto żyć?".

"Czasami, zwłaszcza gdy mamy do czynienia z wielkimi problemami, pojawia się poczucie, że zło jest silniejsze, i zadajemy sobie pytanie: co mam robić, jaką drogą mam iść? Posłuchajmy odpowiedzi Jezusa", kontynuował Franciszek. "Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Sam Jezus jest drogą, którą należy podążać, aby żyć prawdą i mieć życie w obfitości. On jest drogą, i dlatego wiara w Niego nie jest pakietem idei, w które należy wierzyć, nie, jest drogą, którą należy podążać. Nie. Jest to droga, którą należy podążać, podróż, którą należy odbyć, podróż z Nim. To jest podążanie za Jezusem, ponieważ On jest drogą, która prowadzi do szczęścia, które nie ginie. 

"Pójść za Jezusem to naśladować Go" - zaznaczył Papież. "Zwłaszcza gestami bliskości i miłosierdzia wobec innych. To jest kompas, dzięki któremu można osiągnąć niebo. Kochać Jezusa, drogę, stając się znakami Jego miłości na ziemi".

"I z nieba, z serca, odnówmy dziś wybór Jezusa, wybór, by Go kochać i iść za Nim. Niech Maryja Dziewica, która idąc za Jezusem, osiągnęła już cel, podtrzymuje naszą nadzieję" - zakończył.

Prośba do Matki Bożej o dar pokoju

W uwagach końcowych po modlitwie Regina caeli papież powiedział, że jutro o godz. Pompeje W tym miesiącu maju - powiedział - odmawiajmy różaniec prosząc Świętą Dziewicę o dar pokoju, w szczególności dla udręczonej Ukrainy. Niech przywódcy narodów usłyszą wołanie ludzi, którzy pragną pokoju.

Wcześniej papież poprosił o oklaski dla dwóch osób, które wczoraj dotarły na ołtarze. W Montevideo (Urugwaj) beatyfikowano bp. Jacinto VeraBył "duszpasterzem, który dbał o swój lud, świadczył o Ewangelii z wielkodusznym zapałem misyjnym i promował pojednanie społeczne w napiętym klimacie z powodu wojny domowej" - powiedział.

"A w Granadzie (Hiszpania) została beatyfikowana Conchita Berrechegurenktóra w 1927 roku, w wieku 22 lat, przykuta do łóżka ciężką chorobą, znosiła swoje cierpienia z wielką siłą duchową, wzbudzając we wszystkich podziw i pociechę".

Papież pozdrowił wiernych z wielu krajów, w szczególności z Australii, Hiszpanii, Anglii, a także studentów Kolegium św. Tomasza w Lizbonie, wśród innych pielgrzymów. Stowarzyszenie Mierniczych z jej założycielem, don Fortunato di Noto, którzy angażują się w zapobieganie i zwalczanie przemocy wobec nieletnich". Dziś obchodzą 28. dzień ofiar z dzieci. "Jestem blisko was i towarzyszę wam moją modlitwą i moim uczuciem. Nigdy nie męczcie się, będąc po stronie dzieci. Chrystus Dziecię jest tam, czekając na was" - powiedział.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Koronacja króla Karola III, "głęboko chrześcijańska".

Koronacja króla Wielkiej Brytanii Karola III i jego żony Camilli na królową konsort, dokonana przez arcybiskupa Canterbury Justina Welby'ego, była "głęboko chrześcijańska", angażując "pełne spektrum wyznań chrześcijańskich", jak ogłosił arcybiskup Westminsteru kardynał Vincent Gerard Nichols. Połączył on tradycję z elementami społeczeństwa "wielokulturowego i wielowyznaniowego", według słów króla Karola III.

Francisco Otamendi-7 maj 2023-Czas czytania: 6 minuty

Z dala od londyńskiego przepychu, koronacja Król Karol III w Opactwie Westminsterskim nadała widoczność wszystkim wyznaniom chrześcijańskim, a także innym tradycjom religijnym. Stało się też powodem zaoferowania zsekularyzowanemu światu ceremonii religijnej, odniesienia do transcendencji, do sfery duchowej, którą miliony ludzi na całym świecie mogły oglądać w telewizji i w internecie.

Zaplanowano uroczystą ceremonię, "staranny i wierny wyraz chrześcijańskiej wiary i nadziei", napisano m.in. kardynał NicholsPrymas Anglii i Walii. I tak też się stało. Prymas przypomniał jeszcze, że "nie licząc Państwa Watykańskiego, jest tylko jeden inny kraj na świecie, w którym inauguracja głowy państwa odbywa się w ceremonii religijnej". 

"Dla nas jest to starożytna tradycja, która w znacznym stopniu przyczynia się do poczucia tożsamości i ciągłości tego złożonego, nowoczesnego społeczeństwa i tego wszystkiego, co wnosimy do całego świata" - dodał. Strona Papież Franciszek reprezentował na koronacji kardynał Pietro Parolin, sekretarz stanu. W uroczystości wzięło udział ponad dwa tysiące gości, przedstawiciele dyplomatyczni z ponad dwustu krajów i sto głów państw. 

Arcybiskup Canterbury: "służyć". 

Na stronie Arcybiskup CanterburyKról został namaszczony świętymi olejami przez Justina Welby'ego, prymasa Kościoła anglikańskiego, który właśnie wziął udział w ekumenicznej pielgrzymce pokojowej do Sudanu Południowego z papieżem Franciszkiem i szkockim pastorem prezbiteriańskim Iainem Greenshieldsem.

W krótkiej homilii Arcybiskup Canterbury zauważył, że "Król Królów, Jezus Chrystus, został namaszczony nie po to, by mu służono, ale by służyć. Służba to miłość w działaniu", troska o słabszych, troska o młodych, troska o świat przyrody. "Te troski dostrzegliśmy w naszym królu" - powiedział.

"To Duch Boży daje siłę i pociąga nas do miłości w działaniu". Podobnie było z Jezusem, "który złożył na bok wszystkie przywileje i oddał swoje życie. Jego tronem był krzyż, a korona z cierni. Każdy z nas otrzymał Boże powołanie do służby. Każdy z nas może dziś wybrać Bożą drogę. Udziel mi łaski, abym w Twojej służbie znalazł doskonałą wolność" - zakończył.

Na zakończenie uroczystości, a przed opuszczeniem Opactwa Westminsterskiego, król Karol III został powitany przez przywódców religijnych z innych tradycji, którzy zwrócili się do niego jako do "bliskich w wierze", a z kolei otrzymali od niego gest uznania. Premier Wielkiej Brytanii, Rishi Sunak, z pochodzenia i wyznania hinduista, odczytał podczas uroczystości fragment Listu św. Pawła do Kolosan.

"Obrońca wiary"

Na obrzęd koronacji króla Karola III można patrzeć z różnych stron, ale wyraźnie nie był to akt świecki. Miliony ludzi mogły oglądać drobiazgową ceremonię, która uczyniła z Karola III "obrońcę wiary" i "najwyższego namiestnika Kościoła Anglii", ważne odniesienie w tradycji protestanckiej, w której nie zabrakło "God save the King".

Pałac Buckingham oświadczył, że ceremonia będzie odzwierciedlać obecną rolę monarchy i patrzeć w przyszłość, nie odchodząc od tradycji. Zaznaczył również, że "koronacja jest uroczystym nabożeństwem religijnym, a także okazją do świętowania i pokazów". 

Ceremonia, a także wydarzenia, które ją poprzedzały i po niej następowały, świadczyły w tym sensie, że "religia nie jest rzeczą prywatną" i "że można ją pokazywać w publicznej sferze społecznej", wbrew dziedzictwu rewolucji francuskiej, jak reflektował żydowski profesor Harvardu. Józef WeilerRatzinger Prize 2022, na forum Omnes.

Modlitwa za króla w parafiach

Konferencja Episkopatu Anglii i Walii zwróciła się z prośbą o odprawienie w piątek 5 maja mszy świętej "za Jego Królewską Mość z okazji jego koronacji". Poproszono również, aby na zakończenie mszy, przed końcowym błogosławieństwem, odmówiono modlitwę dziękczynną za koronację króla. Modlitwa za króla

Zwrócono też uwagę, że na niedzielnych mszach 7 maja parafie mogą włączyć do modlitw wiernych intencję za króla i rodzinę królewską, a na zakończenie mszy św. Modlitwa za króla po czym następuje śpiew Domine, salvum fac i/lub hymnu narodowego. Proponowany tekst jest następujący:

MODLITWA ZA KRÓLA

O Panie, ratuj Karola, naszego Króla.

I wysłuchaj nas w dniu, w którym będziemy Cię wzywać.

O Panie, usłysz moją modlitwę.

I niech moje wołanie stanie przed Tobą.

Pan niech będzie z tobą.

I z twoim duchem.

Wszechmogący Boże, modlimy się,

że twój sługa Karol, nasz król,

który dzięki Twojej opatrzności otrzymał rządy tego królestwa,

niech nadal wzrasta w każdej cnocie,

to, przepojone Twoją niebiańską łaską,

być zachowanym od wszystkiego, co szkodliwe i złe

i, pobłogosławiony Twoją łaską

może, wraz ze swoją małżonką i rodziną królewską,

Przychodzę w końcu do Twojej obecności,

przez Chrystusa, który jest drogą, prawdą i życiem

i który żyje i króluje z tobą

w jedności Ducha Świętego,

Bóg na wieki wieków.

Amen.

Szczegóły ceremonii koronacyjnej

Przy podobnej strukturze, przez ostatnie 900 lat ceremonia odbywała się w Opactwie Westminsterskim, a od 1066 roku liturgiczną celebrację prowadził arcybiskup Canterbury. Podczas koronacji miały miejsce niektóre z ceremonii widzianych podczas pogrzebu królowej Elżbiety II w ubiegłym roku.

Słowa otwierające koronację króla Karola III, które można było usłyszeć "są bardzo znaczące", napisał kard. Nichols. "Pierwszy przemawia chórzysta, który mówi: 'Wasza Wysokość, jako dzieci Królestwa Bożego witamy Cię w imię Króla królów', a król Karol odpowiada: 'W jego imię i zgodnie z jego przykładem nie przychodzę, aby mi służono, lecz aby służyć'".

"Ceremonia, która następuje, jest głęboko chrześcijańska w każdym uczuciu i działaniu, łącząc historię i innowację, działanie i słowo, muzykę i cichą modlitwę" - kontynuuje kardynał, który przypomniał, że "historia tych ziem jest głęboko naznaczona naszą historią religijną". Do XVI wieku koronacja była katolicka. Przez ostatnie czterysta lat była ona posługą Kościoła Anglii i taką pozostaje". 

Katolicki prymas uważa, że "tym razem wiele aspektów tego wydarzenia odzwierciedla i wzmacnia głęboko zmienione relacje między naszymi dwoma Kościołami". I relacjonuje, że "jak powszechnie wiadomo, papież Franciszek przekazał królowi Karolowi relikwię prawdziwego Krzyż Chrystusa. Relikwia została osadzona w srebrnym krzyżu, który będzie niesiony na czele pierwszej procesji w dniu koronacji".

Kardynał Vincent Gerard Nichols przypomina, że "ceremonia zawiera wiele śladów swojego katolickiego pochodzenia: śpiew m.in. KyrieVeni Sancte Spiritusthe Te Deum i Gloriaz aranżacją napisaną w XVI wieku przez Williama Byrda dla katolików rekolektantów".

I ujawnia, że "jako kardynał arcybiskup Westminsteru zostałem zaproszony do udziału w błogosławieństwie nowo koronowanego króla, co stanowi kolejny krok w uzdrawianiu naszych dawnych wspólnych ran".

Wolność religijna w Wielkiej Brytanii

Król Karol oświadczył niedawno, że składa tę przysięgę jako "w pełni zaangażowany i oddany członek Kościoła Anglii". Powiedział też, że choć ten uroczysty obowiązek jest jego konstytucyjną powinnością, to ma też inne obowiązki, mniej uroczyście wyrażone, ale równie szczere. Wyjaśnił, że są to obowiązki stania na straży korzystania z wolności religijnej w Wielkiej Brytanii oraz przyjmowania ludzi innych wyznań i wszystkich wiar".

Jedną z najważniejszych innowacji tej koronacji, zdaniem kardynała, "jest to, że król modli się publicznie, tak aby wszyscy mogli go usłyszeć". Modlitwa ta ma miejsce zaraz po złożeniu przysięgi. 

Król modli się: "Spraw, abym był błogosławieństwem dla wszystkich Twoich dzieci, wszystkich wyznań i przekonań, abyśmy razem odkrywali drogi dobra i byli prowadzeni ścieżkami pokoju, przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego. Amen.

Wiara królowej Elżbiety II 

Przegląd wypowiedzi z ostatnich miesięcy wskazuje, że Karol III idzie w ślady swojej matki, Elżbiety II, która zmarła 8 września 2022 roku. Zmarła, gdy miała 21 lat, sześć lat dzieliło ją od zostania królową, przesyłane publiczne zobowiązanie, mówiąc: "Oświadczam przed wszystkimi, że całe moje życie, długie czy krótkie, poświęcę waszej służbie... Boże, pomóż mi dobrze wypełnić moje ślubowanie".

W późniejszych latach Elżbieta II coraz wyraźniej wyrażała swoją wiarę religijną, głównie poprzez coroczne orędzia bożonarodzeniowe, tradycję zapoczątkowaną przez jej dziadka Jerzego V w 1932 r., a kontynuowaną przez jej ojca Jerzego VI. O swojej wierze mówił: "Dla mnie nauki Chrystusa i moja osobista odpowiedzialność przed Bogiem stanowią ramy, w których staram się prowadzić moje życie. Podobnie jak wielu z was, w trudnych czasach czerpałem wielką pociechę ze słów i przykładu Chrystusa".

Angielski kardynał Arthur Roche, prefekt Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, zwrócił uwagę że "jako najwyższy namiestnik Kościoła Anglii, znaczenie i przykład, jaki królowa ustanowiła dla stosunków międzyreligijnych, jest czymś, co król Karol III starał się utrzymać, podczas tych dni żałoby, w których zgodził się wstąpić na tron i odwiedził główne miejsca w Wielkiej Brytanii". 

Z muzułmanami

Po śmierci królowej Elżbiety II muzułmanie w każdym wieku podpisali księgę kondolencyjną podczas międzywyznaniowej ceremonii w Wielkim Meczecie Baitul Futuh w Londynie. "Nasza lojalność wobec króla" będzie "tak silna jak ta, którą okazujemy Jej Wysokości Królowej" - powiedział. Rafiq HayatBrytyjska wspólnota muzułmańska Ahamdiyya.

"Wierzymy, że będzie bardzo dobrym przywódcą dla muzułmanów i że zbliży do siebie różne wyznania", zwłaszcza że "kiedy mówi, ludzie słuchają", a "to będzie miało duże znaczenie w relacjach między światem muzułmańskim, chrześcijańskim i żydowskim" - dodał.

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Hector Franceschi: "To zgoda małżonków tworzy rodzinę".

Kanonista Hector Franceschi wyjaśnia antropologiczne i prawne aspekty małżeństwa i rodziny. Wyjaśnia, że "to nie samo istnienie dzieci tworzy rodzinę", ale że rodzina została już utworzona w przymierzu małżeńskim.

Antonino Piccione-7 maj 2023-Czas czytania: 8 minuty

Héctor Franceschi, urodzony 4 czerwca 1962 r. w Caracas (Wenezuela), jest kapłanem inkardynowanym do Prałatury Opus Dei. Jest profesorem prawa małżeńskiego na Wydziale Prawa Kanonicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, gdzie pełni funkcję dyrektora Centrum Studiów Prawnych nad Rodziną. Jest również sędzią Trybunału Kościelnego Wikariatu Rzymu oraz Trybunału Kościelnego Państwa Watykańskiego.

Prof. Héctor Franceschi, jakie jest znaczenie wyrażenia "antropologia prawna małżeństwa", które od końca lat 80. jest jednym z centralnych tematów Pana działalności akademickiej i produkcji naukowej?

-Antropologia prawna małżeństwa i rodziny stawia sobie za cel zbadanie i zrozumienie każdej z relacji interpersonalnych, które stanowią ich tkankę, podkreślając wewnętrzny wymiar prawny tych relacji. Z perspektywy, którą moglibyśmy nazwać "realizmem prawnym", zgodnie z którym realia te nie są jedynie konstrukcjami kulturowymi lub wynikiem pozytywnych systemów prawnych państw lub Kościoła.

Małżeństwo i rodzina są rzeczywistościami pierwotnymi i źródłowymi, posiadającymi swój wewnętrzny wymiar prawny, który musi być uznany, aby społeczeństwo, Kościół i państwa mogły rozwijać prawdziwie sprawiedliwe systemy normatywne, chroniące i promujące godność osoby ludzkiej, rozumianej nie jako wyizolowana jednostka, ale jako "istota w relacji", która może znaleźć swoje spełnienie jedynie w poszanowaniu prawdy, tego, co "jest", oraz w poszukiwaniu wewnętrznych i obiektywnych dóbr relacji rodzinnych.

Wyrażenie, które jest dzieckiem Pisma Świętego i które znajduje nawet wyraźne ślady w niektórych wypowiedziach papieskich: czy tak jest?

-Wyrażenie "antropologia prawna małżeństwa" zostało podjęte przez Benedykta XVI w przemówieniu do Roty Rzymskiej w 2007 r., w którym stwierdził, że "antropologiczna i zbawcza prawda o małżeństwie - także w jego wymiarze prawnym - jest już przedstawiona w Piśmie Świętym". Dobrze znana jest odpowiedź Jezusa udzielona faryzeuszom, którzy pytali go o zdanie na temat dopuszczalności odrzucenia małżeństwa: "Czyż nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę i powiedział: 'Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i staną się jednym ciałem'? A więc nie są już dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza" (Mt 19, 4-6).

Cytaty z Księgi Rodzaju (1,27; 2,24) na nowo proponują małżeńską prawdę "początku", tę prawdę, której pełnię odnajdujemy w związku z zjednoczeniem Chrystusa z Kościołem (por. Ef 5,30-31), a która była przedmiotem tak obszernych i głębokich rozważań papieża Jana Pawła II w cyklach katechetycznych na temat "miłości ludzkiej w planie Bożym".

Benedykt XVI wyraźnie odwołuje się do antropologii prawnej, gdy stwierdza: "Wychodząc od tej podwójnej jedności ludzkiej pary, można rozwinąć autentyczną antropologię prawną małżeństwa (...) Strony zawierające małżeństwo muszą podjąć ostateczne zobowiązanie właśnie dlatego, że małżeństwo jest takie w planie stworzenia i odkupienia. A istotna natura prawna małżeństwa polega właśnie na tej więzi, która dla mężczyzny i kobiety stanowi wymóg sprawiedliwości i miłości, z którego, dla dobra własnego i wszystkich, nie mogą się wycofać bez zaprzeczenia temu, co uczynił w nich sam Bóg".

Jaką zatem postawę powinniśmy przyjąć wobec pozytywizmu prawnego oraz relatywistycznej i jedynie egzystencjalnej wizji osoby ludzkiej, małżeństwa i rodziny, aby umożliwić prawdziwy i owocny dialog ze współczesnym społeczeństwem?

-W odniesieniu do pozytywizmu prawnego Benedykt XVI stwierdza: "Dla pozytywizmu charakter prawny relacji małżeńskiej byłby wyłącznie wynikiem zastosowania formalnie ważnej i skutecznej normy ludzkiej. W ten sposób ludzka rzeczywistość życia i miłości małżeńskiej pozostaje poza "prawną" instytucją małżeństwa. Pomiędzy prawem a ludzką egzystencją powstaje hiatus, który radykalnie neguje możliwość antropologicznego fundamentu prawa".

Następnie, w odniesieniu do relatywistycznego spojrzenia na relacje rodzinne, zauważa: "W przeciwieństwie do subiektywistycznej i libertariańskiej relatywizacji doświadczenia seksualnego, tradycja Kościoła wyraźnie potwierdza naturalnie prawniczy charakter małżeństwa, to znaczy jego przynależność z natury do sfery sprawiedliwości w relacjach międzyludzkich. Z tej perspektywy prawo jest rzeczywiście splecione z życiem i miłością jako jego nieodłączny obowiązek-byt. Dlatego, jak napisałem w mojej pierwszej encyklice, "eros, w orientacji opartej na stworzeniu, prowadzi człowieka z powrotem do małżeństwa, do więzi charakteryzującej się wyjątkowością i ostatecznością; w ten sposób, i tylko w ten sposób, realizuje się jego intymne przeznaczenie". (Deus caritas est, 11). Miłość i prawo mogą więc być zjednoczone w takim stopniu, że mąż i żona są sobie winni miłość, której spontanicznie pragną: miłość jest w nich owocem ich wolnej woli dla dobra drugiego i dzieci; co z drugiej strony jest także wymogiem miłości dla ich własnego prawdziwego dobra".

Właśnie dlatego, że małżeństwo i rodzina są instytucjami należącymi do porządku rzeczywistości, bytu, ich natura prawna przejawia się w trzech zasadniczych wymiarach: międzyludzkim, społecznym i, w przypadku ochrzczonych, eklezjalnym. Który z tych wymiarów jest, według Pana, najważniejszy i dlaczego?

-Z trzech wymiarów najważniejszy jest pierwszy - interpersonalny - ponieważ zgoda umawiających się stron jest momentem założycielskim wspólnoty rodzinnej. W rzeczywistości, w przypadku braku zgody małżeńskiej, uznanie przez społeczeństwo i Kościół byłoby pozbawione sensu. To uznanie nie ma charakteru konstytutywnego, lecz jest raczej uznaniem rzeczywistości, która, co prawda, ma sama w sobie wymiar społeczny, ale która jest przede wszystkim rzeczywistością, którą mogą ustanowić tylko dwie osoby, mężczyzna i kobieta, poprzez swoją bardzo osobistą zgodę, której żadna ludzka władza nie może wyprzeć (por. kan. 1057 § 1 CIC).

Władza cywilna i Kościół mają prawo regulować korzystanie z prawa do zawarcia małżeństwa nie tyle po to, by je arbitralnie definiować czy ograniczać, ile raczej po to, by obywatele i wierni mogli rozpoznać istotne elementy małżeństwa i wspólnoty rodzinnej, a tym samym - poprzez reguły konkretnego systemu prawnego - rozpoznać rodzinę i odróżnić ją od tego, co rodziną nie jest.

W wielu krajach zachodnich nie mamy już modelu rodziny. Rodzina nie jest już "uznawana", ale raczej "ignorowana" przez państwowe systemy prawne. Jak Kościół reaguje na tę utratę orientacji?

-Kościół podjął wielki wysiłek, aby pogłębić nasze rozumienie piękna i wielkości rzeczywistości małżeństwa i rodziny, wysiłek, który otrzymał wielki impuls wraz ze zwołaniem przez papieża Franciszka dwóch synodów na temat rodziny, a ostatnio w nowym itinerarium przygotowania do małżeństwa, które Stolica Apostolska zaproponowała Konferencjom Episkopatów i poszczególnym biskupom. Kościół pragnie rozpocząć nowe odkrywanie rodzinawyjaśniając wewnętrzną prawdę o małżeństwie i rodzinie, także w świetle objawienia w Chrystusie, zarówno własnym wiernym, jak i całemu społeczeństwu, świadomy swojej misji strażnika prawdy, którą otrzymał jako dar i jako misję, w której chodzi o samą godność osoby.

Setki, jeśli nie tysiące stron Magisterium Kościoła zostały poświęcone na wyjaśnienie różnych aspektów konstytucji i rozwoju rodziny. Jednakże wśród prawników Kościoła rozpowszechniony jest pogląd, że - mówiąc w kategoriach czysto prawnych - Kościół rozszerzyłby swoją jurysdykcję na małżeństwo, ale nie na rodzinę. O ile małżeństwo byłoby "umową" podniesioną do godności sakramentu - co uzasadniałoby jurysdykcję Kościoła nad nim - o tyle rodzina byłaby rzeczywistością, która miałaby wymiar prawny, ale nie "kanoniczny". Rodzina byłaby oczywiście przedmiotem i terminem działania duszpasterskiego i Magisterium Kościoła, ale ze ściśle prawniczego punktu widzenia miałaby niewiele wspólnego z porządkiem prawnym Kościoła.

Z drugiej strony wydaje mi się, że to "Prawo rodzinne" musi leżeć u podstaw każdego systemu prawnego dotyczącego rodziny i małżeństwa, to znaczy "Prawo rodzinne", które nie jest ani kanoniczne, ani cywilne, ale opiera się na "rzeczywistości rodzinnej" i na uznaniu godności płciowej osoby ludzkiej, i do tego właśnie zmierza antropologia prawna małżeństwa i rodziny. Innymi słowy, "prawo rodzinne" nie może ograniczyć się do badania norm pozytywnych danego systemu prawnego, ale musi wyjść poza nie, do prawdy rzeczy, uznając istnienie pola refleksji, które ma za przedmiot wewnętrzną naturę prawną rodziny.

Czy słuszne jest stwierdzenie, że małżeństwo i rodzina mają wymiar prawny, który jest nie tylko samoistny, ale i wspólny dla obu instytucji naturalnych?

- Jan Paweł II stwierdził: "Czego rodzina jako instytucja oczekuje od społeczeństwa? Przede wszystkim uznania jej tożsamości i akceptacji w jej społecznej podmiotowości. Podmiotowość ta związana jest z tożsamością właściwą małżeństwu i rodzinie". Równie ważne jak uznanie wewnętrznego wymiaru prawnego małżeństwa i rodziny jest uświadomienie sobie, że obie te instytucje mają tę samą naturę prawną. Opierając się na cytowanych przed chwilą słowach Jana Pawła II, można by stwierdzić, że tożsamość rodziny jest związana z tożsamością małżeństwa i odwrotnie.

Innymi słowy, rodzina jest założona przez przymierze małżeńskie, czyli małżeństwo. in fieria przymierze, które cieszy się niezbędną żywotną otwartością na rodzinę, będzie prawdziwie małżeńskie. Otwartość ta realizuje się w tradycyjnym dobru potomstwa lub, używając terminologii Kodeksu Prawa Kanonicznego, w istotnym celu, jakim jest pokolenie i wychowanie potomstwa (por. kan. 1055 § 1 CIC).

Innymi słowy, nie może być prawdziwego małżeństwa, jeśli jednocześnie nie ma rodziny. W momencie zawarcia przymierza małżeńskiego nie tylko konstytuuje się pierwsza relacja rodzinna - małżeńska, ale także rodzi się rodzina. Nie samo istnienie dzieci konstytuuje rodzinę, ale otwarcie i uświęcenie na płodność, które jest częścią samego daru i przyjęcia jako małżonków. W rzeczywistości to zgoda małżeńska małżonków tworzy rodzinę.

Małżeństwo zatem oświetla drogę do prawnej natury rodziny, właśnie dlatego, że skuteczna przyczyna obu jest ta sama: zgoda małżeńska. Ta droga do zrozumienia nierozerwalnego związku między małżeństwem a rodziną wzbogaca obie instytucje, ponieważ rozumiemy, dlaczego rodzina opiera się na małżeństwie, a jednocześnie łatwiej pojmujemy rodzinny charakter pierwszego "związku rodzinnego", jakim jest związek małżeński.

Krótko mówiąc, prawo i antropologia nie mogą nie słuchać się nawzajem w próbie określenia obowiązku bycia i wymiaru sprawiedliwości właściwych dla różnych sfer ludzkiej seksualności, a zatem dla małżeństwa i rodziny. jak?

Podczas gdy starożytne systemy pokrewieństwa obracały się wokół postaci "ojca", system pokrewieństwa chrześcijańskiego Zachodu został zbudowany wokół pojęcia osoby kochanej. Małżonkowie, w tym biblijnym wyrażeniu, stanowią jednostkę, a w drzewie genealogicznym zajmują miejsce jednego podmiotu społecznego: mąż i żona nie są już dwojgiem, lecz jednym (oczywiście dla celów rodzicielskich).

Współczesne systemy stopniowo odeszły od tej tradycji prawnej, ponieważ rozwodom przypisuje się taką samą wartość jak uznaniu prawa do rozwodu. ius connubii (prawo do zawarcia małżeństwa). Współczesne systemy prawne starają się budować na fałszywie "spirytualistycznej" wizji osoby ludzkiej, rozumianej jako "samozaprojektowana wolność", wolność, która byłaby nieograniczona w takim stopniu, w jakim technologia i postęp naukowy pozwalają jej na dowolne projektowanie siebie. Tak dzieje się w wielu zachodnich systemach prawa rodzinnego, które odmawiają jakiejkolwiek obiektywności faktowi bycia mężczyzną lub kobietą, uznając np. "prawo do zmiany płci".

Tę samą dynamikę można zaobserwować również w dziedzinie filiacji, czego dowodem jest większość technik sztucznego zapłodnienia, możliwe klonowanie embrionów, zjawisko "macic zastępczych" itp. Zgodnie z tą wizją antropologiczną, relacje rodzinne nie byłyby niczym więcej niż społecznie znaczącymi stosunkami umownymi, które nie istniałyby tak długo, jak długo państwo by ich nie uznawało, ale bez ograniczeń tej władzy "uznawania", która byłaby natomiast absolutną władzą tworzenia, bez oparcia w prawdzie osoby i poszczególnych relacji rodzinnych. Aby zatrzymać ten proces nieustannej dekonstrukcji, należy podkreślić znaczenie studiów antropologicznych.

Obecnie, moim zdaniem, problem polega na tym, że antropologowie nie są prawnikami: nie mówią, jaki powinien być dany system pokrewieństwa, lecz jedynie badają i opisują go takim, jakim jest (lub jakim się wydaje). Dlatego pożądany jest rozwój "prawniczej antropologii małżeństwa i rodziny", której jednym z celów byłoby badanie systemów pokrewieństwa w świetle godności osoby. Nie chodziłoby o stworzenie sztucznego systemu, zrobionego "w laboratorium", ale o analizę logiki i dynamiki tożsamości i relacji rodzinnych, jako wymiarów ontologicznie związanych z osobą ludzką jako "bytem w relacji".

Kultura prawna miałaby w ten sposób podstawę, na której można by budować różne systemy rodzinne, biorąc pod uwagę, że podstawowe pojęcia i koncepcje nie byłyby konstruowane "a priori" przez państwa, ale byłyby definiowane przez środowisko naukowe, pod warunkiem, że jest ono otwarte na badanie rzeczywistości i nie podąża ślepo za dyktatem państwa lub określonej ideologii czy grup nacisku.

AutorAntonino Piccione

Macierzyństwo zastępcze: zapominanie o prawach podstawowych 

Rzekome prawo do ojcostwa i macierzyństwa, skrystalizowane w takich praktykach jak macierzyństwo zastępcze, przeważa nad uzasadnionymi prawami dziecka.

7 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

"Każda decyzja, prawo lub polityka, która może dotyczyć dzieci, musi uwzględniać to, co jest w najlepszym interesie dziecka". Jest to jedno z podstawowych praw, zapisanych w Konwencja o prawach dziecka które rządy z całego świata, przywódcy religijni, organizacje pozarządowe i inne instytucje podpisały 20 listopada 1989 r., a które dziś znów są bardzo aktualne. Przypomnienie tej maksymy nie jest banalne w obliczu takiego zagadnienia jak macierzyństwo zastępcze, którego debata zajmuje czołowe miejsce na ternie społeczno-kulturowym Zachodu.

W społeczeństwie naznaczonym prawem do posiadania praw, tak zwane prawo do macierzyństwa/ojcostwa, w praktykach takich jak macierzyństwo zastępcze, przeważa nad uzasadnionymi prawami "stworzonego" małoletniego i prawami kobiety w ciąży, która staje się jedynie narzędziem, "łono" do dyspozycji strony umowy, otwierające drogę do eksploatacji i komercjalizacji osoby ludzkiej".Zwrócili na to uwagę biskupi hiszpańscy w nocie o macierzyństwie zastępczym.

 W procesie macierzyństwa zastępczego w grę wchodzi wiele aspektów prawnych, etycznych i medycznych: podkreślają to liczni eksperci z różnych dziedzin, którzy przyczynili się do powstania dossier Omnes na temat tej praktyki.

Rzeczywistość taka jak ta, o której mowa na tych stronach, uwydatnia potrzebę przekrojowej i zaangażowanej refleksji, która sprzyja odzyskaniu zasad etycznych i moralnych, na których opiera się prawdziwie humanitarne społeczeństwo, mające na celu poszanowanie i ochronę godności każdej istoty ludzkiej.

Jak przypomina papież Franciszek w Laudato Si'Dobro wspólne zakłada szacunek dla osoby ludzkiej jako takiej, z podstawowymi i niezbywalnymi prawami uporządkowanymi w celu jej integralnego rozwoju".. Oddanie postępu technicznego i medycznego w służbę praktyki, u której podstaw leży w skrajny sposób antyludzki kapitalizm, zamieniający człowieka w przedmiot transakcji ekonomicznych lub emocjonalnych, nie może być akceptowane jako element integralnego rozwoju, któremu państwa i obywatele muszą służyć w swoich zadaniach społecznych i wspólnotowych.

Na nas wszystkich spoczywa obowiązek pracy na rzecz wspólnego dobra, które oznacza "Z jednej strony dbać, a z drugiej korzystać z tego zespołu instytucji, które prawnie, cywilnie, politycznie i kulturowo strukturyzują życie społeczne, które w ten sposób jest skonfigurowane jako polis, jako miasto. Kocha się bliźniego tym skuteczniej, im bardziej pracuje się na rzecz dobra wspólnego, które odpowiada także jego rzeczywistym potrzebom". (Caritas in veritate, 7).

 Inicjatywy takie jak Deklaracja z Casablanki, podpisana niedawno w stolicy Maroka, są - jak podkreślają sami sygnatariusze - punktem wyjścia do ponownego skierowania "społecznego spojrzenia" na nienaruszalną godność człowieka na wszystkich etapach jego życia.

AutorOmnes

Ameryka Łacińska

Urugwaj świętuje beatyfikację swojego pierwszego biskupa

6 maja Kościół będzie miał nowego błogosławionego, monsignora Jacinto Vera, pierwszego biskupa Urugwaju. Jego beatyfikacja odbędzie się w stolicy kraju, do której przygotowywano się od 17 grudnia 2022 r.

Paloma López Campos-6 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Urugwaj świętuje. 6 maja w stolicy kraju, Montevideo, odbędzie się uroczystość beatyfikacji pierwszego urugwajskiego biskupa, monsignora Jacinto Vera. Na stronie episkopat Kraj mówi o nim jako o "świętym człowieku, ojcu ubogich, był osobą najbliższą i najbardziej kochaną przez ludy wschodnie, zarówno w miastach, jak i na wsi, w drugiej połowie XIX wieku". Przez wszystkich był uznawany za "człowieka dobra, jedności i pokoju".

Monsignor Jacinto Vera (Wikimedia Commons)

Kościół lokalny jest wdzięczny za postać Monsignora Very jako "Ojca i Patriarchy, jako Mistrza i wiecznie żywego przykładu świętości". Obecnie parafie kończą przygotowania rozpoczęte w 2022 roku, kiedy to zatwierdzono cud monsignora Jacinto Vera.

Beatyfikacja odbędzie się 6 maja o godz. 16.00 na trybunie olimpijskiej stadionu Centenario, znajdującego się w mieście Montevideo, stolicy kraju. Uroczystościom będzie przewodniczył kardynał Paulo Cezar Costa, arcybiskup Brasilii. Eucharystiajako przedstawiciel papieża Franciszka.

Kardynał Daniel SturlaArcybiskup Montevideo, przypomina postać wkrótce beatyfikowanego i jego pracę duszpasterską w wywiadzie opublikowanym w "Humanitas"czasopismo z zakresu antropologii i kultury chrześcijańskiej. Sturla zwrócił uwagę, że pierwszy biskup "przemierzył cały Urugwaj trzy razy, konno, dyliżansem, wozem, a kiedy dotarł do jakiegoś miejsca, jako pierwszy wysłuchiwał spowiedzi, potem udzielał chrztu, regulował małżeństwa, jest postacią niezwykłą. Zorganizował też Kościół urugwajski".

Życie z poświęceniem

Jacinto Vera urodził się na statku imigrantów płynącym do Urugwaju w 1813 roku. Został wyświęcony na kapłana w 1841 roku, wyróżniając się pogodną osobowością, surowym stylem bycia i poświęceniem dla ubogich i chorych.

W 1859 roku został mianowany wikariuszem apostolskim. W tym okresie musiał stawić czoła interwencjom hospicjów zakonnych, kampaniom mającym na celu jego zdyskredytowanie oraz konieczności odnowy kleru. W 1865 roku został mianowany biskupem, uczestniczył w Soborze Watykańskim I i wreszcie w 1878 roku został ogłoszony pierwszym biskupem Montevideo.

Zmarł w 1881 roku z opinią świętości. Urugwajczycy uważają go za ojca Kościoła w tym kraju i ojca ubogich. Teraz, z radością, świętują beatyfikację swojego pierwszego biskupa.

Książki

Niezwykłe wydarzenie

Książka o nawróceniu Manuela Garcíi Morente, profesor i dziekan Wydział Filozofii i Sztuki z Uniwersytet Centralny w Madrycie.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-6 maj 2023-Czas czytania: 4 minuty

Do najbardziej reprezentatywnych książek dwudziestowiecznej literatury konwersyjnej należy ".Niezwykłe wydarzenie". Tytuł, który zaprasza ciekawość, nieprawdaż? To krótka i elektryzująca książeczka, napisana diafanicznym piórem Manuela Garcíi Morente (Arjonilla, Andaluzja, 1886 - Madryt, 1942), profesora i dziekana Wydziału Filozofii i Literatury na Centralnym Uniwersytecie w Madrycie.

García Morente był filozofem kantowskim, który w sferze religijnej deklarował się jako agnostyk. Jednak po odważnej drodze intelektualnej i po niezwykłym wydarzeniu w jego życiu, w końcu nawrócił się na katolicyzm. Nie był już wtedy młodzieńcem: miał 51 lat, miał córki i był wdowcem. A jego nawrócenie było tak radykalne, że kilka lat później postanowił wstąpić do seminarium. 

Ta książeczka powstała przed przyjęciem święceń przez Garcię Morente. kapłański. Bądźmy precyzyjni: te strony odpowiadają listowi, który autor wysłał do swojego kierownika duchowego, aby zwierzyć mu się - z tej intymnej i sekretnej pasji, która płonęła w głębi jego serca - z doświadczenia mistycznego, które utwierdziło go w wierze. Oczywiście, list ten nie miał pretensji do publikacji: jego jedynym odbiorcą był ów kierownik duchowy. Dzięki Bogu, list wyszedł na jaw po śmierci autora. 

Jeśli to sprawiło, że masz ochotę przeczytać książkę, a nie chcesz spoilerów, lepiej opuść ten artykuł i udaj się do biblioteki. Jeśli ta sprawa ze spoilerami Wam nie przeszkadza, możecie czytać dalej i poznać mniej więcej na czym polegało "niezwykłe wydarzenie".

Niezwykłe wydarzenie

Wydarzenie miało miejsce w Paryżu, w nocy z 29 na 30 kwietnia 1937 roku. Musimy jednak cofnąć się o kilka miesięcy przed tą nocą, aby zrozumieć, co się stało. 

Madryt. García Morente cierpi z powodu wojny domowej. Został pozbawiony profesury i dziekanatu, a na domiar złego otrzymał wiadomość, że jego zięć, przykładny mąż od 29 lat, został zamordowany przez popularne bojówki w Toledo.

Profesor martwi się o swoją rodzinę i wzywa córki i wnuki, aby przyjechały i schroniły się u niego w domu w Madrycie. Przybywają, ale García Morente zdaje sobie sprawę, że dla niego żadne schronienie nie jest już bezpieczne. Jego życie jest w niebezpieczeństwie i musi pilnie uciekać z kraju. Ucieka do Paryża. Tam spędza kilka miesięcy w samotności, bez grosza i udręczony niepewnością i ciągłym niebezpieczeństwem, na które narażona jest jego rodzina.

Dni mijają wśród głębokiego niepokoju: García Morente ciężko pracuje, aby jego rodzina mogła również wyjechać do stolicy Francji, ale jego ruchy są poważnie utrudniane przez władze. Dusi go niepewność, niemoc i samotność. Co robić?

Znaczenie

W tym kontekście psychologicznej opresji, refleksja Garcíi Morente nad sensem życia nabrała tempa: kto kieruje jego życiem, czy to możliwe, że wszystkim rządzi przypadkowy łańcuch skutecznych przyczyn, czy też istnieje inteligentna i nadrzędna istota, która kieruje historią? Nagle w jego sercu eksplodowała filozoficzna i egzystencjalna itineraria o głębokiej głębi. 

Jego podejście do tych pytań jest rygorystycznie intelektualne: bierze ołówek i papier i konfrontuje się ze swoimi pytaniami. Krok po kroku, z troską i szczerością, rozwija argumenty, aby zobaczyć, dokąd prowadzi go logika. Rozważa okoliczności i zastanawia się, jak przezwyciężyć kryzys, który odbiera mu wiatr w żagle. 

28 kwietnia, po wielu rozważaniach, García Morente zrobił decydujący krok: doszedł do wniosku, że musi istnieć Opatrzność. Teraz, nie bądźmy zbyt pochopni, idea Istoty Wyższej, która w tym momencie zarysowuje się w jego umyśle, jest jeszcze odległa, abstrakcyjna i metafizyczna. Ale przynajmniej jest realna: "Sama myśl, że istnieje mądra Opatrzność, wystarczyła, by mnie uspokoić, choć nie rozumiałem ani nie widziałem powodu czy konkretnej przyczyny okrucieństwa, jakie ta sama Opatrzność praktykowała na mnie, odmawiając mi powrotu córek".

Bitwa intelektualna

Szalała wtedy burza psychiczna, przerywniki między wściekłością a zwątpieniem, bardzo intensywna walka intelektualna. Aż w chwili obowiązkowego odpoczynku profesor włączył radio i z wielkim zachwytem słuchał "L'Enfance du Christ"przez Berlioza. "Nie można sobie wyobrazić, co to jest, jeśli się tego nie zna: coś wykwintnego, bardzo miękkiego, o takiej delikatności i czułości, że nikt nie może tego słuchać z suchymi oczami".

Minuty mijały: "Ogromny spokój ogarnął moją duszę. To naprawdę niezwykłe i niezrozumiałe, jak w tak krótkim czasie może nastąpić tak głęboka przemiana, a może przemiana dokonuje się w podświadomości na długo przed tym, jak człowiek jest tego świadomy?

W końcu nadchodzi spotkanie z żywą Opatrznością: uczucie pokoju, radości, obietnicy. Następuje sen, nareszcie upragniony odpoczynek dla człowieka tak bardzo zdenerwowanego! Ale coś przerywa słodycz nocy: niespokojne przebudzenie; to dziwne, jakby jakaś obecność go obserwowała... García Morente wstaje, otwiera okno i: "Obróciłem twarz w stronę wnętrza pokoju i skamieniałem. On tam był. Nie mogłem Go zobaczyć, nie mogłem Go usłyszeć, nie mogłem Go dotknąć. Ale On tam był.

Wśród świadectw nawrócenia, jakie oferuje nam literatura XX wieku, świadectwo Manuela Garcíi Morente jest jednym z najbardziej wymownych dla naszej obecnej wrażliwości. W ramach epilogu mogę powiedzieć, że ta historia zakończyła się bardzo dobrze. Rodzinie Garcíi Morente udało się dotrzeć do Paryża. Przyjął święcenia kapłańskie i dwa lata później spoczął na zawsze w ramionach Bożej Opatrzności.

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Inicjatywy

Siena Educación organizuje 1. Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Przedmiotów Humanistycznych

W najbliższy weekend, 6 i 7 maja, w CaixaForum (Madryt) odbędzie się I Iberoamerykańskie Spotkanie Nauczycieli Przedmiotów Humanistycznych.

Loreto Rios-5 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

W wydarzeniu wezmą udział m.in. pisarz Fernando Savater, Carmen Iglesias, dyrektor Królewskiej Akademii Historii, matematyk Andreas Schleicher, psycholog Javier Urra, pisarka Isabel San Sebastián oraz szef strategii sztucznej inteligencji firmy Telefónica, Richard Benjamins.

Nie zabraknie również miejsca dla youtuberów z dziedziny edukacji, takich jak José Antonio Lucero (Kolebka Halikarnasu), Enric F. Gel (Uzależniony od filozofii), Rosa LiarteDaniel Rosende (Unboxing Filozofii) czy Carlos González (Historia w komentarzach).

Domaganie się edukacji humanistycznej

"W czasach supremacji STEM i umiejętności cyfrowych tym bardziej konieczne jest wzmocnienie umiejętności humanistycznych uczniów; umiejętności, które jako kompas prowadzą ich w świecie naznaczonym niepewnością, niejednoznacznością i płynnym myśleniem" - mówi. José María de MoyaDyrektor Generalny Siena Education.

"Celem jest przekształcenie tego spotkania w stałą przestrzeń dla szkoleń, najlepszych praktyk i innowacji w dziedzinie nauk humanistycznych" - wyjaśnia De Moya, dla którego "nauczyciele przedmiotów humanistycznych są kluczowymi agentami rozwoju dojrzałości intelektualnej i zdolności do krytycznego osądu u uczniów".

Cele spotkania

Wydarzenie to jest dedykowane hiszpańskojęzycznym nauczycielom filozofii, historii i religii i ma na celu promowanie inicjatyw na rzecz nauczania nauk humanistycznych. Jak podaje na swojej stronie internetowej, ma następujące cele:

-Podkreślenie wartości wiedzy humanistycznej dla opinii publicznej w obecnych czasach niepewności i postępu technologicznego.

-Uznać przydatność i konieczność włączenia nauk humanistycznych do cyfrowej transformacji klasy.

Domagać się edukacji humanistycznej w ramach programów szkolnych, która oferuje uczniom pełne, przekrojowe i wszechstronne wykształcenie.

-Promowanie przedmiotów humanistycznych i ich kadry nauczycielskiej jako kluczowych czynników rozwoju dojrzałości intelektualnej studentów i zdolności do krytycznego osądu.

-Tworzenie przestrzeni dla relacji, innowacji i najlepszych praktyk dla nauczycieli przedmiotów humanistycznych w Hiszpanii, Portugalii i Ameryce Łacińskiej.

Bilety na imprezę

Spotkanie rozpocznie się 6 maja o godzinie 9:30. Bilety można nabyć poprzez. strona internetowaWydarzenie jest promowane przez Siena Educación, agencję komunikacyjną w dziedzinie edukacji. Wydarzenie jest promowane przez Siena Educación, agencję komunikacyjną w dziedzinie edukacji, która wydaje czasopisma Magisterio y Przedszkole.

Podczas spotkania, przy którym współpracują Puy du Fou i Vicens Vives, wręczone zostaną nagrody Haz Apasionantes tus Clases de Historia, które w tym roku inaugurują swoją pierwszą edycję.

Celibat - owoc człowieka?

Czy celibat jest dziełem człowieka i czy jego korzeni można szukać gdzieś poza ludzkimi narzuceniami?

5 maj 2023-Czas czytania: 2 minuty

Jednym z najczęściej powtarzanych twierdzeń, gdy mowa o celibacie księża jest to, że jest to po prostu prawo kościelne. Albo mówiąc bardziej abstrakcyjnie, że jest to wyłącznie dyscyplina kościelna. Innym sposobem powiedzenia praktycznie tego samego jest stwierdzenie, że nie jest to dogmat wiary. Innym powszechnym twierdzeniem jest stwierdzenie, że celibat kościelny został ustanowiony na początku XII wieku na dwóch soborach laterańskich, pierwszym w 1123 i drugim w 1139 roku. Jakby drzewo o takiej wielkości i randze w Kościele wyrosło spontanicznie i rozwinęło się jakby wszystko naraz, w ciągu kilku dni soboru, owoc decyzji kilku biskupów zgromadzonych w Rzymie. 

Zjawisko sekularyzacji, zaciemnienia wiary, zwłaszcza w krajach o dawnej tradycji katolickiej, a w konsekwencji towarzyszący temu kryzys powołań kapłańskich, zmusza do głębokiej refleksji i debaty nad sensem i stosownością celibatu kapłańskiego w dzisiejszych czasach.

Krótko mówiąc, czy jest to norma z woli Ducha Pana Jezusa, czy też owoc zmieniających się okoliczności historycznych? Św. Paweł VI, w encyklice Sacerdotalis Coelibatus i św. Jan Paweł II w pierwszym liście wielkoczwartkowym do kapłanów w 1979 r., idąc za nauczaniem Soboru Watykańskiego II, potwierdzają, że celibat kapłański jest inspirowany przykładem naszego Pana, nauką apostolską i całą Tradycją.

Powrót do Chrystusa     

Czy to stwierdzenie jest prawdziwe, pewne, poważne? Aby zrozumieć, z całego serca przyjąć i promować celibat kościelny jako cenny klejnot Kościoła Chrystusowego trzeba wrócić do początku. Jest on bowiem ściśle związany z tajemnicą Wcielenia. Już od Soboru Nicejskiego (325) zostało dogmatycznie ustalone, że Chrystus nie jest w linii starożytnych "....dzieci bogów"Bóg świata", poddany najwyższemu Bogu. On sam jest Bogiem, osobowym objawieniem Boga: "...".Prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek".

To, co Chrystus myśli, żyje, mówi, działa, ma wartość absolutną. Całe chrześcijaństwo zostaje w ten sposób odsunięte od tego, co czysto ludzkie, od czasu i historii. Jest to pojawienie się czegoś absolutnie nowego, co nie dopuszcza żadnej korelacji ani połączenia wstecz. Przerywa ono serię przyczyn naturalnych, gdzie jedna wynika z drugiej. Jest zasadniczo nowe i nadprzyrodzone.

Celibat w Piśmie Świętym

To właśnie w osobie Jezusa Chrystusa, w Jego przykładzie i przepowiadaniu, w Jego całkowitej tajemnicy, zakorzeniony jest celibat kapłański. Z pewnością w historii kościelnego celibatu swój wpływ będzie miał także przykład kapłaństwa Starego Przymierza. Nakazało ono kapłanom powstrzymanie się od stosunków małżeńskich w czasie pełnienia posługi w świątyni. Jednak to osoba Chrystusa, Jego przykład życia i Jego doktryna okażą się w historii Kościoła decydujące w ustanowieniu tego "celibatu".harmonia wielokrotna" (PO, 12) między kapłaństwem Nowego Testamentu a celibatem.

Chrystus prowadził życie w celibacie i niewielu odważyło się zakwestionować ten fakt, który jest jednogłośnie przekazany przez Pismo Święte i Tradycję. Wystarczy w tym względzie zacytować słynne zdanie Karla Bartha: "...bezżenne życie Chrystusa nie jest życiem w celibacie.faktem jest - a etyka protestancka w swoim wywyższeniu małżeństwa, które powstało w walce z rzymskim celibatem księży i zakonników, zapomniała o tym punkcie - że Jezus Chrystus, co do którego człowieczeństwa nie było wątpliwości, nie miał poza swoją wspólnotą innej kochanki, dziewczyny, żony, rodziny i domu.".

AutorCelso Morga

Arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Więcej