Powołania

David H. Chipeta: "Mój ojciec mawiał, że aby zostać księdzem, trzeba być robotnikiem".

David Chipeta z Malawi studiuje teologię w Hiszpanii. Jest drugim z siedmiorga rodzeństwa w chrześcijańskiej rodzinie. Od dziecka było dla niego jasne, że zostanie księdzem, a teraz szkoli się w tym kierunku dzięki pomocy Fundacji CARF.

Przestrzeń sponsorowana-6 Czerwiec 2023-Czas czytania: 3 minuty

David Harvey Chipeta pochodzi z Diecezja KarongaNajnowsza z ośmiu diecezji, na które podzielony jest Kościół katolicki w Malawi w Afryce. Obecnie kończy studia kapłańskie na Uniwersytecie w Nawarze.

Jak zrodziło się Twoje powołanie do kapłaństwa? 

-Kiedy byliśmy mali, mój ojciec zachęcał mnie do uczęszczania do szkółki niedzielnej w kościele. Pochodzę z wiejskiej okolicy, gdzie ksiądz przychodził raz w miesiącu i z ciekawości zawsze wolałem chodzić na mszę ze starszymi. Pewnego dnia poruszył mnie sposób, w jaki ksiądz recytował doksologię, nie patrząc na mszał. Myślałem, że nauczył się wszystkiego na pamięć. Mój ojciec powtarzał mi, że księża są bardzo inteligentni i potrafią zapamiętać cały mszał. Zawsze chciałem być intelektualistą, więc pomyślałem: "to chcę być jednym z nich". 

W mojej rodzinie mieliśmy tradycję: po obiedzie spotykaliśmy się z ojcem, a on pytał każdego z nas, kim chcemy zostać, gdy skończymy szkołę. Każdy z braci mówił, kim chciałby zostać, gdy dorośnie, a ja zawsze odpowiadałem "księdzem". Wszyscy moi bracia się śmiali, ale ojciec powiedział mi wtedy, że jeśli chcę zostać księdzem, muszę ciężko pracować w klasie i mieć świetną pamięć. Kilka lat później miałem okazję studiować w niższym seminarium duchownym i poszło mi bardzo dobrze. To był początek mojej drogi.

Po formacji propedeutycznej zostałem poproszony o studiowanie filozofii w Tanzanii w Wyższym Seminarium Duchownym św. Augustyna w Peramiho Songea. Jak tylko ukończyłem trzy lata filozofii, zapytano mnie, czy chciałbym studiować teologię w Hiszpanii. To wszystko było Bożym planem, ponieważ nigdy nie marzyłem o byciu w Europie w jakimkolwiek momencie mojego życia.

Jakie są cechy charakterystyczne Kościoła katolickiego w Malawi i jego główne wyzwania?

Malawi jest krajem śródlądowym w południowo-wschodniej Afryce. Kościół katolicki w Malawi ma ponad 120 lat, odkąd pierwsi misjonarze, którzy byli Misjonarzami Afryki, przybyli w 1889 roku. Najnowsza diecezja w Malawi, diecezja Karonga, z której pochodzę, znajduje się w regionie północnym. Obecnie w kraju około 77,3 % ludności to chrześcijanie, a 13,8 % to muzułmanie. 

Lokalny kościół w Malawi ma wiele wyzwań, niektóre z jego głównych problemów wynikają z mieszania się kultury i wiary, zwłaszcza dlatego, że czary i religia są czasami mylone. Wszyscy wiemy, że jest tylko jeden Bóg, ale problem pojawia się, gdy ktoś chce go czcić, jednocześnie wierząc w moce zmarłych przodków. Innym problemem wynikającym z tej praktyki jest to, że starsi są nękani i oskarżani o zabijanie innych przy użyciu nadprzyrodzonej mocy. 

Ponadto Kościół boryka się również z problemami finansowymi, ponieważ nie osiągnął jeszcze punktu samowystarczalności.

Jak Kościół odnosi się do innych dominacji chrześcijańskich?

-Istnieją serdeczne relacje między Kościołem katolickim w Malawi a innymi wyznaniami chrześcijańskimi. Kościół katolicki współpracuje z innymi kościołami chrześcijańskimi w wielu obszarach. Na przykład w edukacji, w dziedzinie zdrowia lub za pośrednictwem Komitetu Spraw Publicznych, który skupia główne wspólnoty religijne w Malawi. Organizacja ta nadal odgrywa kluczową rolę w dziedzinie praw człowieka, mediacji, rzecznictwa, HIV/AIDS, przemocy ze względu na płeć, współistnienia religii, procesów wyborczych oraz pokoju i bezpieczeństwa.

Co wyróżnia szkolenie, w którym uczestniczysz?

-Kiedy poproszono mnie o przyjazd na studia, tak naprawdę nie wiedzieliśmy, skąd będą pochodzić fundusze. Biskup powiedział mi: "Nie mamy z czego opłacić twoich studiów, zobaczmy, co da się zrobić.". 

Biskup spotkał się z Fundacja CARF i otrzymałem możliwość stypendium na Uniwersytecie Nawarry. Mają tu bardzo wysokiej jakości zajęcia, dobrze skonstruowany program nauczania: wszystko, czego potrzeba, aby być dobrym teologiem i dobrym księdzem. Nie mogę zakończyć, nie mówiąc o seminarium w Bidasoa. Każdego dnia jestem wdzięczny za dobrych wychowawców i za sprzyjające i odpowiednie środowisko do prawidłowej formacji seminarzystów, które oferuje Bidasoa.

Kultura

Timothy Schmalz: Wolność dla uciśnionych

Kiedy Timothy Schmalz rozpoczął swoją podróż z rzeźbami religijnymi, wiedział, że jego uczniostwo nie polega tylko na rzeźbieniu sztuki, ale na ewangelizacji.

Jennifer Elizabeth Terranova-6 Czerwiec 2023-Czas czytania: 5 minuty

Dramat handlu ludźmi nie jest niczym nowym; niestety, jest on zbyt dobrze znany i wszechobecny w Stanach Zjednoczonych. Nawet niektórzy z naszych katolickich świętych byli ofiarami tego zła: na przykład święty Bakhita i święty Patryk. Obaj jednak zwyciężyli i zostali strategicznie wykorzystani jako narzędzia do ukazania cudownej chwały Bożej. Figura św. Bakhity, patronki handlu ludźmi, znajduje się na Placu Świętego Piotra w Watykanie i została niedawno odsłonięta podczas ceremonii pogrzebowej. Katedra św. Patryka Nowego Jorku podczas mszy świętej. Rzeźba "Let the Oppressed Go Free" została stworzona przez Timothy'ego Paula Schmalza, urodzonego w Kanadzie rzeźbiarza, którego powołaniem jest niesienie światu mistycznego ciała Chrystusa poprzez swoje rzeźby.

Czy epickie dzieła sztuki mogą inspirować i zapraszać ludzkość w sposób, w jaki nie mogą tego robić książki? Papież Benedykt XVI uważał, że "jedyna naprawdę skuteczna apologia chrześcijaństwa sprowadza się do dwóch argumentów, a mianowicie świętych, których wydał Kościół, i sztuki, która wyrosła w jego łonie". Co więcej, wierzył, że "spotkanie z pięknem może stać się raną strzały, która trafia w serce".

Być może istnieje korelacja między uczuciami papieża Benedykta a misją apostolską Timothy'ego Schmalza. Rzeźbiarz opisuje swoje prace jako "wizualne tłumaczenia Biblii", a jego zainteresowanie teologią świętych wciąż go inspiruje.

Timothy Schmalz

Timothy Paul Schmalz został ochrzczony jako katolik, ale urodził się w stosunkowo "świeckim" domu. We wczesnej młodości uważał się za agnostyka; jednak w wieku siedemnastu lat miał "doświadczenie nawrócenia", które było przemieniające i doprowadziło go do identyfikacji jako katolika.

Jego ojciec był kierownikiem wydziału anglistyki, a on sam wspomina, że był "karmiony" dużą ilością świetnej literatury i bardzo "pociągała" go filozofia, ale w wieku szesnastu lat wiedział, że chce być rzeźbiarzem i zdał sobie sprawę, że to jego powołanie. "Rzeźba, rzeźba, miałem obsesję na punkcie dzieł sztuki" - wspomina Tim. Kiedy miał dziewiętnaście lat, został przyjęty do Ontario College of Art. Później jednak zrezygnował, ponieważ miał "kryzys artystyczny". Uważał, że "to bzdura" i nie doceniał "gry, w którą grano, gdzie innowacja i wpływ są wszystkim".

Konwersja artystyczna

W tym momencie Tim zdał sobie sprawę, że jeśli zamierza poświęcić resztę swojego życia na działalność charytatywną, będzie musiał to zrobić. sztuka i rzeźby, "lepiej, żeby nie były to rzeczy zbędne i tylko ozdoby".

Rzeźbiarz Timothy Schmalz

Timothy Schmalz wymyślił własną szkołę, inspirowaną i kierowaną przez swoich poprzedników, Michała Anioła, Berniniego i Davinci. Opowiada nam, jak poczuł "absolutną radość i podekscytowanie", kiedy "wziął trochę gliny" i stworzył proste przedstawienie Chrystusa. Zdając sobie sprawę, że było to "artystyczne nawrócenie", którego doświadczył, Timothy skupił się całkowicie na chrześcijańskich dziełach sztuki.

Kiedy Tim rozpoczął swoją podróż z rzeźbą religijną, wiedział, że jego uczniostwo nie polega tylko na rzeźbieniu sztuki, ale na ewangelizacji. Ten świat był dla niego obcy, ponieważ wychował się w świeckim domu. "Nigdy nie doświadczyłem Maryi z małym barankiem" - mówi Timothy.

Ponadto zaczął studiować świętych, których reprezentował i teologię. Wspomina, że "był to absolutny zapał... i przyjąłem go! Zdał sobie sprawę, że jego nowa pasja była o wiele bardziej "imponująca" niż grecka filozofia.

Sztuka chrześcijańska

Relacja Timothy'ego z ojcem Larrabee, jezuickim księdzem, który stał się jego kierownikiem duchowym i mentorem, była źródłem wielkiego wsparcia i wskazówek. Uwielbiał także dzieła sztuki chrześcijańskiej, które go inspirowały. W wieku 20 lat poznał nie tylko rzeźbę, ale także swoją wiarę katolicką "w głęboki sposób i przy pomocy wspaniałych książek".

Zdał sobie sprawę, że w przypadku dzieł sztuki chrześcijańskiej istnieją nieskończone możliwości i "ilość ekspresji, jaką można w nie włożyć". Interesowało go coś więcej niż tylko szokująca wartość sztuki lub jej innowacyjność. "Buntował się przeciwko świeckiej popkulturze" tamtych czasów. Timothy wspomina: "Robiłem wtedy najbardziej radykalną rzecz: chrześcijańskie dzieła sztuki.

Był entuzjastycznie nastawiony i ciekawy chrześcijaństwa.

Ujawnianie wiadomości

Początkowo tworzył dzieła naturalnej wielkości, a z czasem kolejne rzeźby, głównie dla kościołów. Wspomina, jak "złożone" stawały się jego rzeźby w miarę jak rosły ich rozmiary. "Nie interesowało mnie po prostu zrobienie czegoś; jeśli miałem zrobić rzeźbę świętego Franciszka, chciałem studiować świętego Franciszka" - wspomina Timothy.

Pozostaje zaangażowany w poznawanie dusz i misji apostolskiej ludzi, których rzeźbi. Uważa swoją pracę za "wizualną okazję". Dla Timothy'ego wizualne dzieła sztuki są skutecznym sposobem dotarcia do ludzi, ponieważ wymagają jedynie szybkiego spojrzenia na dzieło. Wierzy, że jeśli rzeźba jest wykonana autentycznie, przesłanie świętego lub ewangelii ujawni się samo.

Timothy nie tylko pracuje z doskonałymi umiejętnościami, ale także wierzy, że jego obowiązkiem jest "ciężka praca, mięśnie i serce... aby poruszyć i nawrócić ludzi". Kontynuuje: "A jeśli nie, to moja wina; to mój problem, nie katolicyzm, nie nasza wiara, nie dzieło sztuki.

Sztuka teocentryczna

Schmalz w swoim studiu

Kiedy szkicuje rzeźbę, nie interesuje go styl; wierzy, że "dzieło sztuki powinno być drugorzędne". Najważniejszą rzeczą jest ukazanie Jezusa lub świętego w dziele sztuki. A jeśli tak się stanie, to "wykonuję świetną robotę" - mówi Timothy. "Sztuka dla sztuki to wąż, który zjada własny ogon". Jego poszukiwania jako artysty mają niewiele wspólnego ze stylem lub materiałem; zamiast tego ma to związek z próbą odkrycia "Pisma Świętego lub istoty świętego".

Rzeźba to nic innego jak narzędzie pomagające nawracać ludzi. Poza tym ważny jest temat i to, co przedstawia. Tim słucha Biblii przez osiem godzin dziennie, aby stworzyć w swoim studio przestrzeń, która "bardziej przypomina kaplicę... lub gdzie praca i modlitwa łączą się".

Interpretacja Listu do Hebrajczyków 13:2

Tim mówi o "momencie eureki", kiedy kilka lat temu usłyszał fragment z Listu do Hebrajczyków 13:2. "Nie zapominajcie okazywać gościnności nieznajomym, bo czyniąc to, niektórzy ludzie okazali gościnność aniołom, nie wiedząc o tym". Powiedział, że był to "najbardziej poetycki fragment w Piśmie Świętym" i że zainspirował go tak głęboko, że doprowadził go do rozpoczęcia tworzenia na podstawie Listu do Hebrajczyków 13:2.

Rok później, podczas pobytu w Rzymie, kardynał Czerny poprosił Timothy'ego o wykonanie rzeźby na temat imigrantów i uchodźców. Pomysł na to, jak przedstawić wiersz, przyszedł mu do głowy wkrótce po powrocie do domu.

Według słów Timothy'ego: "Wpadłem na pomysł: ogromna tratwa lub łódź z tłumem ludzi z całego świata, wszyscy imigranci i uchodźcy, wszyscy na małej tratwie, ramię w ramię, z całego świata, ze wszystkich okresów historii, a pośrodku tej tratwy jest anioł; ale z powodu tłumu widać tylko skrzydła, więc skrzydła stają się skrzydłami wszystkich ludzi na tej łodzi. I to jest moja interpretacja, moja rzeźba Listu do Hebrajczyków 13:2. Gdybym tamtego dnia nie zanurzył się w Piśmie Świętym... mógłbym nic nie zrobić".

Rodzina

Jackie i Bobby Angel: "Rzeczy nie zmieniają się tylko dlatego, że wkładasz na palec pierścionek".

Bobby i Jackie Angel to amerykańskie katolickie małżeństwo, które w mediach społecznościowych opowiada o miłości, seksualności, rodzinie i modlitwie. Mają pięcioro dzieci i duże doświadczenie w mówieniu o sprawach interesujących katolików w każdym wieku.

Paloma López Campos-6 Czerwiec 2023-Czas czytania: 7 minuty

Małżeństwo utworzone przez Bobby i Jackie Angel pracuje i wychowuje czwórkę dzieci (piąte jest w drodze) z domu. Od lat publikują filmy, audycje i teksty o rodzinie, seksualności, małżeństwie itp. które docierają do tysięcy ludzi na całym świecie.

Jackie podczas konferencji

Jackie i Bobby są częścią "Ascension Presents"jeden z najbardziej znanych kanałów YouTube o tematyce katolickiej w Stanach Zjednoczonych. Mają też własny podcast i blog, który często aktualizują.

Nie boją się mówić o skomplikowanych kwestiach związanych z teologią ciała czy wychowaniem dzieci, otwarcie mówią o swojej relacji z Bogiem czy seksualności, bo "logiczną rzeczą jest przygotowanie ludzi do tego, co dzieje się podczas małżeństwa i seksu, ale w naszym indywidualistycznym społeczeństwie tego nie robimy".

W wywiadzie dla Omnes omawiają te i inne tematy, takie jak pojednanie, przebaczenie, Boża miłość i teologia ciała.

Jak znaleźć równowagę między małżeństwem, pracą i życiem rodzinnym?

-[Jackie]Teraz jest łatwiej, bo prowadzimy własną działalność gospodarczą. Wcześniej Bobby pracował jako nauczyciel, więc miał harmonogram szkoły, podczas gdy ja podróżowałem do pracy. Ponadto, oboje pracowaliśmy dla Słowo w ogniuJa pracuję na pół etatu, a Bobby na cały. Ale teraz jest łatwiej, bo oboje jesteśmy cały czas w domu. Nasze dzieci są homeschooling, cały dzień są w domu, nie chodzą do szkoły na osiem godzin. A to, że oboje pracujemy w domu oznacza, że dzieci są z nami cały dzień. To bardzo specyficzna sytuacja.

Jeśli Bobby musi pisać lub pracować, ja zajmuję się dziećmi. A jeśli podróżujemy, to zawsze ktoś przyjeżdża, żeby być z nimi, czy to rodzice, czy kuzynka... Mamy ludzi, którzy nam pomagają i dzięki temu udaje nam się to osiągnąć.

-[Bobby]: Trzeba się porozumieć, żeby wszystko działało. Podobnie nie chcesz też poświęcać czasu z żoną czy dziećmi dla pracy. Jeśli to zrobisz, dostaniesz "fenomen pastora", gdzie masz bardzo chrześcijańską rodzinę, wygląda to tak, jakbyś wykonywał pracę, która pochodzi od Boga, ale z innymi ludźmi, kiedy w rzeczywistości to twoja rodzina zasługuje na otrzymanie najlepszej części, a nie tylko resztek.

Są chwile, kiedy musimy zabrać głos i powiedzieć, że musimy spędzić więcej czasu jako rodzina lub modląc się. Możemy mówić o modlitwie w podcaście, ale czy modlimy się jako rodzina?

-[Jackie]: Ciekawe jest to, że Bóg prosi każdą rodzinę o dokonanie własnego rozeznania. Każda rodzina jest wyjątkowa, każde małżeństwo jest wyjątkowe. Możemy dać ogólną radę, na przykład, że rodzina zawsze jest na pierwszym miejscu. Na pierwszym miejscu zawsze jest współmałżonek, a potem dzieci. To są ogólne zasady, ale ponieważ każda sytuacja jest wyjątkowa, każdy musi rozeznać, czego Bóg od niego chce. Ponadto jest to coś, co zmienia się co miesiąc, co roku. To się ciągle zmienia.

-[Bobby]: Dokładnie, czasem to co działało w piątym roku małżeństwa nie działa do ósmego roku. Ciągle to rozgryzasz.

Homeschooling jest bardziej powszechny w Stanach Zjednoczonych niż w innych krajach, jak myślisz, dlaczego tak jest?

-[Jackie]: Publiczny system edukacji nie jest zbyt dobry w Stanach Zjednoczonych, a szkoły katolickie, nawet jeśli są dobre, są bardzo drogie. Nasze dzieci chodzą do szkoły w domu przez dwie godziny dziennie, a potem uczą się grać na instrumentach lub w gry. Jesteśmy też w grupie w parafii z innymi dziećmi uczącymi się w domu, jest ich około siedemdziesięciu i spotykają się co tydzień na grach i zabawach.

-[Bobby]: Mamy koleżankę z piątką dzieci, w ciąży z szóstym, a jej dzieci są niesamowite. Nie są dziwni, są wysportowani, normalni, bogobojni... Poza tym dzięki temu, że są w domu, można spędzić z dziećmi znacznie więcej czasu, co nie miałoby miejsca, gdyby poszły do szkoły. Osobiście przekonaliśmy się, że ta metoda działa. Jednak w pewnym momencie dzieci muszą wyjść na świat, nie możemy całe życie chować się w jaskini, jesteśmy powołani do bycia solą i światłem świata. Ale pierwsze lata są bardzo ważne, aby formować w miłości i przebaczeniu, nawet w seksualność. Wspaniale jest móc mieć swoje dzieci w domu jeszcze przez jakiś czas i położyć fundamenty, zanim pójdą w świat.

Jednym z najbardziej udanych przedmiotów jest Teologia ciała, czego najważniejszego nauczyłeś się podczas jej studiowania? 

-[Jackie]: Tyle ważnych rzeczy! Papież św. Jan Paweł II hołdował tezie, że przeciwieństwem miłości jest używanie: używanie osoby jako przedmiotu przyjemności, zamiast kochania jej jako osoby. Dla mnie są to ramy, z których patrzę na innych i stanowią one podstawę do Teologia ciała.

Zrozumiałam, że muszę zmienić sposób, w jaki patrzę na ludzi. Na przykład, jeśli patrzę na mojego chłopaka jako kogoś do wykorzystania, zamiast kogoś do kochania, wszystko się zmienia. Nawet gdy jesteś żonaty. Sprawy nie zmieniają się nagle, bo wkładasz na palec obrączkę. Jeśli jesteś przyzwyczajony do wykorzystywania ludzi, to nawet będąc w związku małżeńskim będziesz patrzył na takich ludzi i zastanawiał się, jak wykorzystać ich dla swojej fizycznej lub emocjonalnej przyjemności.

Papież Jan Paweł II analizował wcześniejszą filozofię, że ciało jest złe, a dusza dobra. Wiele z tych idei pochodzi z reformacji protestanckiej i XVI wieku. Ale nie. Nasze ciała są dobre. Jezus nie stałby się człowiekiem, gdyby ciało nie było dobre.

Bóg stworzył nas więc z dobrym ciałem, ale dziś utrzymuje się odwrotny pogląd. Ludzie myślą, że jesteśmy duszami zamkniętymi w ciałach, a nie - jesteś swoim ciałem. Co robisz z ciałem, robisz z duszą. Co robisz z czyimś ciałem, robisz z jego duszą.

Wiele z tych purytańskich idei reformacji protestanckiej opiera się na wstydzie i strachu. Są katolicy, którzy dorastają z tym wstydliwym spojrzeniem na ciało i seksualność. Ale nie ma się czego wstydzić. Jest dobrze, jest pięknie i ma swój cel. Nasza kultura mówi, że seks i małżeństwo nie mają znaczenia, ale teologia ciała pomaga nam odkryć to znaczenie na nowo.

-[Bobby]: W moim przypadku sprawia to również, że widzę wiarę jako historię miłosną. Obraz Trójcy Świętej odbija się w naszych ciałach, jako mężczyzna, kobieta i dziecko. Tu nie chodzi o zasady, to odzwierciedlenie historii miłosnej.

O Teologii Ciała usłyszałem po raz pierwszy na studiach, ale nie rozumiałem jej, nie byłem na nią gotowy. Kiedy miałem dwadzieścia pięć lat, podszedłem do niej ponownie, usłyszałem ją w inny sposób i zrozumiałem, że jest wołaniem mojego serca, dała mi odpowiedź na wszystko, co mogę zrobić z pragnieniami i życzeniami, które mam.

Jan Paweł II widział drogę, którą podążała kultura, ale jego teksty są trudne do odczytania. Bardzo miło było widzieć, jak jego myśl zaczyna przenikać do pokoleń poprzez różne programy i posługi. Stopniowo się to udaje, ale wciąż jest wiele do zrobienia.

W swoich filmach mówisz o wszystkim, czy uważasz, że są tematy związane z małżeństwem, które trudno poruszyć?

-[Jackie]: Oczywiście zawsze są skomplikowane sprawy, o których ludzie nie chcą mówić. Antykoncepcja jest jedną z nich. Zawsze mnie to zaskakuje. Jeśli Kościół katolicki mówi, że antykoncepcja jest grzechem ciężkim, to wszystkie pary przechodzące przygotowanie do małżeństwa powinny uczyć się o pięknie i znaczeniu seksu oraz o tym, dlaczego antykoncepcja nie jest miłością, że jest aktem pożądania, a nie miłości.

Podobnie ciekawe jest to, że na przestrzeni dziejów poruszano kwestie małżeństwa i seksu. Kobiety przygotowały młode dziewczyny. Logiczną rzeczą jest przygotowanie ludzi do tego, co dzieje się podczas małżeństwa i seksu, ale tego już nie robimy.

Jesteśmy w tak indywidualistycznym społeczeństwie, że nie dzielimy się już pomysłami ani myślami. Na mediach społecznościowych, o ile nie robisz długich filmików, ciężko jest się w takie rzeczy zagłębić. Trudno jest mówić o tych skomplikowanych tematach na Instagramie, jeśli jedyne, co masz, to dziewięćdziesięciosekundowe wideo.

Inną rzeczą, którą również widzę, jest to, że są katolicy, którzy są przesiąknięci tymi protestanckimi ideami dotyczącymi seksualności, perspektywą opartą na wstydzie i strachu. Wracamy do ultra-tradycjonalistycznego spojrzenia na małżeństwo i seks.

Mówisz o Bogu jako rodzinie, w Twoim przypadku jakie "cechy Boga jako rodziny" rozumiesz najlepiej teraz, gdy jesteś małżeństwem i rodzicami?

-[Jackie]: Dla mnie, jako matki, pomogło mi to bardzo wzrosnąć w cierpliwości. Kiedy masz małe dzieci, które są wyzywające i mają napady złości, musisz zdobyć dużo cierpliwości. Jest taki nurt w psychologii, który mówi o tym, że teoria przywiązania. Jedną z rzeczy, o których mówi, jest to, że wszystkie dzieci muszą wiedzieć, że ich rodzice radzą sobie z dużymi emocjami. Bo nie mają rozumu. Dzięki temu w mojej relacji z Bogiem potwierdziło się, że On nie kocha nas ze względu na to, co robimy. On nas kocha, bo jesteśmy Jego dziećmi.

Pamiętam, jak kiedyś tłumaczyłam córce, po tantrze, "kocham cię nawet wtedy, gdy robisz złe rzeczy". Ulżyło jej i przypomniało mi to, jak Bóg nie kocha mnie za to, co robię, jego miłość nie zależy od tego, ile różańców odmawiam albo jak często chodzę na Mszę. To są sposoby, w jakie pokazujemy Bogu, że Go kochamy.

Jackie i Bobby Angel

Tak jak nigdy nie przestanę kochać moich dzieci, bez względu na to, co robią, tak samo uświadamiam sobie, że Bóg też tak kocha i to w sposób nieskończenie doskonalszy.

-[Bobby]: Skoro nie możemy zasłużyć na Bożą miłość, to nie możemy jej też stracić. Ale mi też jest ciężko, muszę pokazać Bogu swoje zasługi. A my musimy być widoczni, to jest dobra rzecz. Istnieje zdrowa potrzeba, aby czuć się docenionym, afirmowanym i widzianym. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy myślimy, że musimy być idealni, aby zwrócić na siebie uwagę i przenosimy ten pomysł na naszą relację z Bogiem.

Kiedy małżeństwo jest harmonijne, może dać ci smak miłości Boga, jego bezwarunkowej miłości.

Zasoby

Dar celibatu

Być w celibacie nie oznacza po prostu "nie mieć ludzkiej miłości", ale mieć serce dostępne tylko dla Boga, a przez Niego dla innych.

Alejandro Vázquez-Dodero-6 Czerwiec 2023-Czas czytania: 4 minuty

Bycie w celibacie to nie to samo, co bycie singlem lub nie dzielenie życia z inną osobą. Celibat jest darem od Boga, darem, dzięki któremu człowiek oddaje swoje serce Bogu całkowicie, bez ludzkiego pośrednictwa. Dotyczy to zarówno ludzi świeckich, jak i osób konsekrowanych i kapłanów.

Czym jest celibat?

Przede wszystkim mówimy o darze - darze - od Boga, poprzez który wzywa On do miłości niepodzielnego serca, bez pośrednictwa jakiejkolwiek ziemskiej miłości. Jest to wezwanie do szczególnej współpracy w przekazywaniu życia nadprzyrodzonego innym.

Ten, kto otrzymuje to powołanie, wykonuje kapłaństwo wspólne - w przypadku świeckich - lub kapłaństwo wspólne i służebne - w przypadku szafarzy konsekrowanych. Dlatego dar ten rodzi głębokie duchowe ojcostwo lub macierzyństwo w celibatariuszu, który w pewien sposób oddaje się lub poświęca całemu światu.

Dar ten, jak widzimy, jest udzielany przez Boga zarówno osobom świeckim, jak i zakonnikom czy kapłanom, choć w każdym przypadku ma on specyficzne znaczenie.

Czy istnieją zatem różne sposoby życia w celibacie w Kościele katolickim?

Świeccy, którzy otrzymują celibat są zjednoczeni z Chrystusem "na wyłączność" i z miejsca, w którym żyją, nie odwracając się od świata, odpowiadają temu darowi.

Równi swoim równym, jako równi swoim równym, z lub bez zewnętrznego rozróżnienia, ale bez tego rozróżnienia od innych, które jest nieodłączną częścią ich stanu celibatu.

W przypadku zakonników celibat służy ich szczególnej misji, którą jest dawanie świadectwa, że celem chrześcijanina jest Królestwo Niebieskie. Czynią to, żyjąc w stanie życia konsekrowanego poprzez śluby ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, poświęcając się Bogu i pomagając innym. Wiąże się to z pewnym oderwaniem od rzeczywistości zawodowej, rodzinnej i społecznej.

Zakonnicy, chociaż mogą rozwijać niektóre z tych rzeczywistości - na przykład w dziedzinie edukacji lub pomocy - ich misją nie jest uświęcanie świata z ich wnętrza - tak jest w przypadku świeckich - ale z ich konsekracji zakonnej.

Tak więc celibat nie oddziela od innych ludzi, ale jest im poświęcony. I oddziela lub nie od ziemskiego świata, jak widzieliśmy, w zależności od tego, czy celibatariusz jest zakonnikiem - poza nim - czy osobą świecką - nie poza nim -. Kapłani niereligijni, dla naszych celów, również żyliby w celibacie pośród świata.

Należy zauważyć, że nie mówimy o kawalerstwie, ponieważ są tacy, którzy nawet jeśli należą do wiary, nie zawierają małżeństwa, ale nie robią tego z powodów wymienionych powyżej, ale z innych, również szlachetnych powodów, takich jak opieka nad rodzicami, poświęcenie się zadaniom społecznym itp.

Co oznacza przyjęcie celibatu lub "bycie w celibacie"?

Bycie w celibacie nie oznacza bycia dyspozycyjnym w tym sensie, że ponieważ nie wiąże się z nim żadne ludzkie zobowiązanie ani miłość, ma się ilościowo więcej czasu i możliwości na prowadzenie dzieł apostolskich lub samego Kościoła powszechnego.

Jest to raczej postawa: mieć serce dostępne, aby żyć tylko dla Boga, a przez Niego dla innych.

I okazuje się, że ktokolwiek żyje celibat osiąga pełne i owocne życie, nie tracąc nic z tego, co ludzkie. Cieszy się bogatą uczuciowością, ponieważ bezżenne poświęcenie się Bogu nie tylko nie pozbawia, ale zwiększa zdolność do ludzkiej miłości.

Celibatariusz, przez fakt bycia celibatariuszem, nie musi poświęcać ani oddawać swojego potencjału afektywnego. Jedyną rzeczą, jaką robi, jest ukierunkowanie tej afektywności zgodnie z otrzymanym darem, a jeśli wiąże się to z rezygnacją z jej przejawów - takich jak seksualność wykonywana w sferze małżeńskiej - zrobi to chętnie i z miłości do korespondencji. Byłoby redukcjonizmem uważać, że osoba musi dopełnić swoją afektywność z drugą płcią, aby osiągnąć pełnię miłości.

Jeden jest kompletny jako taki. Prawdą jest, że potrzebujemy Boga i innych - jesteśmy warunkowi, potrzebujemy siebie nawzajem - aby osiągnąć szczęście. Aby relacja afektywna była kompletna, nie musi mieć charakteru seksualnego.

Ten, kto otrzymuje dar celibatu, pozwala się całkowicie kochać Bogu, a dzięki temu darowi może dawać innym miłość, którą otrzymuje. Stara się wypełnić świat Bożą miłością, ale w takim stopniu, w jakim to odpowiada, oddając się wyłącznie Panu. To samo czynią ci, którzy otrzymują dar - również dar - małżeństwa, ale w tym przypadku poprzez relacje małżeńskie i rodzinne, ponieważ afektywność będzie zależeć od miłości między mężczyzną i kobietą, którzy są otwarci na rodzinę.

Czy zawsze musimy mówić o celibacie "apostolskim", nawet gdy odnosimy się do celibatu "kapłańskiego" lub "konsekrowanego"?

Dar celibatu jest zawsze apostolski, w każdym przypadku. Dzieje się tak, że ta apostolskość będzie tłumaczona na różne sposoby, zgodnie z misją każdego, czy to świeckiego, zakonnika czy kapłana.

Bez tej nuty "apostolskiej" celibat straciłby swoje znaczenie.

Świeccy będą sprawować swój apostolat poprzez uświęcanie świata w swoim życiu zawodowym, w swoich rodzinach i w środowiskach społecznych, w których działają.

Zakonnicy, którzy są przypisani do celibatu "konsekrowanego", również włączają wymiar apostolski do swojego daru. A kapłani, z celibatu "kapłańskiego".

Wreszcie, choć może się to wydawać oczywiste, należy podkreślić, że każdy katolik, niezależnie od tego, czy otrzymał dar celibatu, czy nie, jest powołany do tego apostolatu, który jest niczym innym jak przekazywaniem miłości Boga - która dociera do wszystkich Jego dzieci - poprzez przykład Jego życia i Jego słowa. Tak jak wszyscy jesteśmy powołani do świętości, a nie tylko ci, którzy dzięki łasce Bożej otrzymali dar celibatu.  

Watykan

Fundacja Centesimus Annus świętuje 30-lecie istnienia

Fundacja Centesimus Annus Pro Pontifice, poświęcona promowaniu nauki społecznej Kościoła, ma już 30 lat, a papież przyjął jej członków na audiencji z okazji rocznicy.

Loreto Rios-5 Czerwiec 2023-Czas czytania: 3 minuty

Fundacja Centesimus Annus Pro Pontifice została założona przez św. Jana Pawła II w 1993 r. w celu promowania realizacji Nauki Społecznej Kościoła. Obecnie fundacja jest obecna na czterech kontynentach i liczy około 350 członków.

Jej nazwa pochodzi od encykliki Jana Pawła II Centesimus Annus z 1991 roku. Aby uczcić swoją rocznicę, fundacja zorganizowała międzynarodowe spotkanie w dniach 5 i 6 czerwca 2023 r. w Rzymie pod tytułem: "Pamięć w budowaniu przyszłości: myślenie i działanie w kategoriach wspólnoty".

Społeczna doktryna Kościoła

Papież przyjął dziś na audiencji członków Centesimus Annus, a w przemówieniu do nich powiedział m.in. przemówienieEncyklika Jana Pawła II, napisana z okazji setnej rocznicy założenia Fundacji, była pierwszą tego rodzaju. Rerum novarum Wasze zaangażowanie znalazło się właśnie na tej drodze, w tej "tradycji": (...) studiować i szerzyć Naukę Społeczną Kościoła, starając się pokazać, że nie jest ona tylko teorią, ale może stać się cnotliwym sposobem życia, dzięki któremu wzrastają społeczeństwa godne człowieka" - powiedział papież.

Franciszek podziękował fundacji w szczególności za jej pracę w ciągu ostatnich dziesięciu lat "w przyjęciu i wznowieniu wkładu, jaki starałem się wnieść w rozwój doktryny społecznej".

Gospodarka w służbie ludziom

Następnie nakreślił najważniejsze punkty, które chciał podkreślić w swoich najnowszych encyklikach. "W adhortacji apostolskiej Evangelii gaudium Chciałem ostrzec przed niebezpieczeństwem życia gospodarką w niezdrowy sposób. Ta ekonomia zabija" (n. 53), powiedziałem w 2013 roku, potępiając model ekonomiczny, który produkuje odpady i sprzyja temu, co można nazwać "globalizacją obojętności". Wielu z was pracuje w dziedzinie ekonomii: wiecie, jak korzystny dla wszystkich może być sposób wyobrażania sobie rzeczywistości, który stawia osobę w centrum, który nie umniejsza pracownika i który dąży do stworzenia dobra dla wszystkich".

Pod względem Laudato si'Papież wskazał, że rzucił wyzwanie "dominującemu paradygmatowi technokratycznemu i zaproponował logikę ekologii integralnej, w której "wszystko jest połączone", "wszystko jest powiązane", a kwestia środowiskowa jest nierozerwalnie związana z kwestią społeczną, idą one w parze. Troska o środowisko i troska o ubogich idą w parze. W końcu nikt nie jest zbawiony sam, a ponowne odkrycie braterstwa i przyjaźni społecznej jest decydujące, aby nie popaść w indywidualizm, który sprawia, że tracimy radość życia. Prowadzi to również do utraty życia.

Znaczenie solidarności

Papież wyraził również radość z wyboru motta tego międzynarodowego kongresu, które nawiązuje do 116. numeru jego encykliki Fratelli tutti. Franciszek podkreślił znaczenie solidarności, wskazując, że jest ona "czymś więcej niż sporadycznymi aktami hojności" i podkreślając inne aspekty, takie jak "zwalczanie strukturalnych przyczyn ubóstwa, nierówności, braku pracy, ziemi i mieszkań, odmowy praw społecznych i pracowniczych. Jest to konfrontacja z destrukcyjnymi skutkami imperium pieniądza: przymusowymi wysiedleniami, bolesnymi migracjami, handlem ludźmi, narkotykami, wojną, przemocą".

Społeczność

Z drugiej strony przypomniał fragment Ewangelii, w którym Jezus mówi, że nie można jednocześnie służyć Bogu i pieniądzom (Łk 16:13), i podkreślił znaczenie wspólnoty.

"Myślenie i działanie w kategoriach społeczności oznacza zatem robienie miejsca dla innych, wyobrażanie sobie i pracę na rzecz przyszłości, w której każdy może znaleźć swoje miejsce i mieć swoją przestrzeń na świecie. Społeczność, która wie, jak dać głos pozbawionym głosu, jest tym, czego wszyscy potrzebujemy.

Cennym dziełem Fundacji Centesimus Annus może być również to: przyczynianie się do myśli i działań, które sprzyjają rozwojowi wspólnoty, w której możemy razem kroczyć drogą pokoju", podsumował Ojciec Święty.

Audiencja papieża z członkami fundacji Centesimus Annus
Ewangelizacja

Bonifacy, apostoł Niemców

Urodzony w Anglii i Saksonii święty był odpowiedzialny za organizację Kościoła w ówczesnej Germanii, podkreślając wierność Rzymowi.

José M. García Pelegrín-5 Czerwiec 2023-Czas czytania: 4 minuty

Bonifacy jest uważany, przynajmniej od XVI wieku, za "apostoła Niemców"... chociaż w czasach, gdy żył (673/675 - 754/755) "niemiecki" - a tym bardziej "Niemcy" - jeszcze nie istniały: termin używany pod koniec VIII wieku "theodiscus", od którego pochodzi włoskie "tedesco" i stare hiszpańskie "tudesco" lub "teuton", odnosił się głównie do osoby, która mówiła językiem germańskim, w przeciwieństwie do łaciny lub języków romańskich, a co za tym idzie, do jednego z ludów germańskich, głównie tam, gdzie nie dotarła jeszcze romanizacja, a wraz z nią chrześcijaństwo.

To właśnie do tych pogańskich lub tylko powierzchownie schrystianizowanych plemion germańskich skierowana była praca misyjna tego anglosaskiego mnicha, urodzonego w królestwie Wessex w południowo-zachodniej Anglii około 673-675 roku pod imieniem Wynfreth, od którego pochodzi dzisiejsze niemieckie imię Winfrid lub Winfried. Jako chłopiec wstąpił do klasztoru benedyktynów w Nursling, niedaleko Southampton, gdzie został wyświęcony na kapłana w wieku około 30 lat.

Jego działalność misyjna była częścią anglosaskiego ruchu chrystianizacyjnego promowanego przez papieża Grzegorza Wielkiego pod koniec VI wieku. Gdy Anglosasi ugruntowali swoją pozycję, fala misyjna zaczęła przemieszczać się w przeciwnym kierunku: z wysp na kontynent.

Jednym z najbardziej znanych anglosaskich misjonarzy był Willibrord (658-739), który został wysłany do Fryzów w 690 roku. Bonifacy podróżował później do Fryzji, chociaż jego pierwsza podróż do tego germańskiego plemienia w 716 r. zakończyła się niepowodzeniem z powodu sprzeciwu księcia Radboda. Przed końcem roku Bonifacy powrócił do swojego klasztoru w Nursling, gdzie rok później został wybrany na opata.

Biskup Daniel z Winchesteru wysłał Wynfretha jesienią 718 r. do Rzymu, gdzie papież Grzegorz II mianował go apostołem pogan, aby przyniósł wiarę ludom germańskim i wyświęcił go na biskupa 15 maja 719 r., nadając mu jednocześnie imię Bonifacy. Po przejściu przez Bawarię i Turyngię spotkał Willibroda we Fryzji, od którego nauczył się brać pod uwagę sytuację polityczną w swoich planach, ale także podporządkować swoją pracę Rzymowi.

Kilkakrotnie powracał do Rzymu; w 722 r., po oddzieleniu się od Willibrorda i rozpoczęciu misji w Hesji i Turyngii, papież wezwał go z powrotem do Rzymu: Grzegorz wyświęcił go na biskupa misji i powierzył mu bardzo ważne zadanie: Reorganizacja Kościoła w Germanii, która pociągała za sobą w szczególności integrację wspólnot ariańskich i iroszkockich z Kościołem rzymskim; Bonifacy napotkał opór nie tylko wśród nich, ale także wśród biskupów królestwa Franków, którzy byli bardziej zainteresowani swoją władzą doczesną niż szerzeniem chrześcijaństwa.

W tym czasie, w roku 723, kiedy powrócił do Hesji z Rzymu, miała miejsce jedna z najsłynniejszych anegdot z życia św. Bonifacego, a mianowicie zniszczenie pogańskich świątyń. Tak więc, jak wspomina ksiądz Willibald z Moguncji w swoim dziele Vita sancti BonifatiiW Geismar (obecnie część miasta Fritzlar) ściął dąb poświęcony bogu wojny Thorowi (lub Donarowi).

Według kronikarza, wielu ludzi, w tym wielu Fryzów, było pod wrażeniem faktu, że bóg nie zareagował w żaden sposób. Bonifacy zademonstrował w ten sposób wyższość Boga chrześcijan nad pogańskimi bogami. Ścięcie dębu Geismar jest uważane za "mit założycielski" nowego porządku religijnego i reorganizacji kościelnej dokonanej przez Bonifacego.

Bonifacego reorganizacja Kościoła na ziemiach niemieckojęzycznych nabrała szczególnego tempa po kolejnej podróży do Rzymu w 737/738 r., kiedy to nowy papież Grzegorz III powierzył mu funkcję legata papieskiego. Rozpoczyna od reorganizacji diecezji w Bawarii i Saksonii (Salzburg, Passau, Regensburg i Freising); zakłada także diecezje Würzburg, Büraburg i Erfurt; w 744 r. zakłada także swój ulubiony klasztor Fulda. W 747 r. został mianowany biskupem Moguncji.

Założenie klasztorów żeńskich jako ośrodków chrystianizacji było również jednym z priorytetów św. Bonifacego, a pomagały mu w tym między innymi dwie anglosaskie zakonnice, które dziś uważane są za jedne z czołowych "niemieckich" świętych: Walburga, córka jednej z jego sióstr, oraz Lioba, która miała zostać opatką Tauberbischofsheim, skąd założono inne klasztory w Würzburgu i w różnych częściach Turyngii.

Reorganizacja Kościoła na ziemiach germańskich była również częścią jego walki w obronie celibatu: na niemieckim soborze w 742 r. udało mu się nałożyć surowe kary zarówno na księży, jak i na mnichów i mniszki, którzy nie żyli w celibacie.

Pod koniec życia, w 753 r., chciał odbyć ostatnią podróż z kilkoma towarzyszami, aby powrócić do kraju misyjnego, w którym rozpoczął swoją pracę: Fryzji. O tym, że był świadomy zbliżającego się końca, świadczy nie tylko fakt, że przekazał stolicę Moguncji swojemu następcy Lullusowi, ale także fakt, że w swoim bagażu niósł całun. W święto Zesłania Ducha Świętego w 754 r. (lub 755 r.), kiedy miał odprawić chrzest w Dokkum, został zaatakowany przez rabusiów na autostradzie i zginął wraz ze swoimi 51 towarzyszami. Jego szczątki spoczywają w katedrze w Fuldzie.

Szczególny wzrost kultu św. Bonifacego nastąpił pod koniec XIX wieku: wraz z powstaniem Rzeszy Niemieckiej wielu katolików obawiało się powstania niemieckiego kościoła narodowego, który chciałby uniezależnić się od Rzymu. W ten sposób rozpoczęły się coroczne pielgrzymki do świętego, "apostoła Niemców". Ponadto od 1867 r. niemieccy biskupi spotykają się na jesiennej konferencji w Fuldzie, gdzie podczas mszy kończącej konferencję każdy z nich otrzymuje błogosławieństwo relikwiami świętego. Jego wierność Rzymowi w obliczu różnych sił, które w jego czasach dążyły do utworzenia równoległego kościoła, jest szczególnie aktualna dzisiaj, kiedy takie tendencje ponownie zyskują na sile.

Watykan

Kardynał Zuppi odwiedza Kijów

Mateo Maria Zuppi odwiedza Kijów w dniach 5 i 6 czerwca jako wysłannik papieża Franciszka w celu spotkania się z ukraińskimi władzami i otwarcia dróg dialogu.

Maria José Atienza-5 Czerwiec 2023-Czas czytania: 2 minuty

Krótki komunikat prasowy z Sala Stampa ogłosił krótką wizytę kardynała Matteo Marii Zuppiego, arcybiskupa Bolonii i przewodniczącego Konferencji Episkopatu Włoch w dniach 5 i 6 czerwca 2023 r. jako wysłannika Ojca Świętego Franciszka. Wizyta ta jest częścią misji, którą papież Franciszek powierzył Zuppiemu w celu rozładowania napięć między Ukrainą a Rosją i osiągnięcia porozumienia pokojowego.

W komunikacie podkreślono, że "głównym celem tej inicjatywy jest dogłębne wysłuchanie władz ukraińskich na temat możliwych sposobów osiągnięcia sprawiedliwego pokoju i wspieranie gestów humanitaryzmu, które przyczyniłyby się do złagodzenia napięć".

Posunięcie to stanowi uzupełnienie zbliżenia między dwiema frakcjami, które zostało dokonane przez Stolicę Apostolską. Nic dziwnego, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odwiedził papieża Franciszka w Watykanie 13 maja, choć wcześniej odbyło się kilka rozmów telefonicznych między głowami obu państw.

Z drugiej strony, od początku zakrojonej na szeroką skalę agresji Rosji w UkrainaPapież Franciszek dążył do bezpośredniego kontaktu z Rosją. W dniu 25 lutego 2022 r., w całkowicie niekonwencjonalny sposób, udał się nawet do ambasady Federacji Rosyjskiej przy Stolicy Apostolskiej.

Wybór kardynała Zuppi na "człowieka papieża" w tej kwestii nie jest trywialny. Zuppi jest członkiem wspólnoty Sant'Egidio i był jednym z negocjatorów porozumienia pokojowego w Mozambiku. Papież Franciszek wydaje się mieć nadzieję, że kardynał Zuppi, "również dzięki kontaktom w terenie organizacji charytatywnych Sant'Egidio, może przynajmniej przynieść konkretne rezultaty", jak podkreśla. Andrea Gagliarducci w artykule opublikowanym w Omnes.

Kardynał Matteo Zuppi

Kardynał Zuppi, z pochodzenia Rzymianin, wywodzi się ze wspólnoty Sant'Egidio: w 1973 r., jako uczeń klasycznego liceum Virgilio, poznał założyciela Andreę Riccardiego. Od tego momentu zaangażował się w różne działania wspólnoty, począwszy od szkół ludowych dla dzieci z marginesu społecznego w slumsach Rzymu, poprzez inicjatywy na rzecz osób starszych, samotnych i niesamodzielnych, imigrantów i bezdomnych, nieuleczalnie chorych i koczowników, niepełnosprawnych i narkomanów, więźniów i ofiar konfliktów.

Ukończył literaturę i filozofię na Uniwersytecie La Sapienza oraz teologię na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim. Przez dziesięć lat był proboszczem rzymskiej bazyliki Santa Maria in Trastevere i generalnym asystentem kościelnym wspólnoty Sant'Egidio: był mediatorem w Mozambiku w procesie, który doprowadził do zawarcia pokoju po ponad siedemnastu latach krwawej wojny domowej.

W 2012 roku, po dwóch latach pełnienia funkcji proboszcza w Torre Angeli, Benedykt XVI mianował go biskupem pomocniczym Rzymu. Franciszek wybrał go na arcybiskupa Bolonii w październiku 2015 roku, a cztery lata później, 5 października 2019 roku, kreował go kardynałem.

Powołania

Biskup CepedaPowołanie jest wyzwaniem dla rodzin": "Powołanie jest wyzwaniem dla rodzin".

Biskup Arturo Cepeda z Archidiecezji Detroit mówi w wywiadzie dla Omnes o owocach roku modlitw o powołania kapłańskie, współpracy świeckich z duchowieństwem i znaczeniu rozeznawania.

Paloma López Campos-5 Czerwiec 2023-Czas czytania: 5 minuty

Biskup pomocniczy Arturo Cepeda bardzo dobrze zna pracę z seminarzystami i młodymi ludźmi rozważającymi powołanie do kapłaństwa. Pracuje w Archidiecezja Detroit i był najmłodszym biskupem w Stanach Zjednoczonych, co nie przeszkodziło mu przynieść wiele owoców w różnych zadaniach duszpasterskich. Przed objęciem episkopatu w Detroit, służył jako kapłan w archidiecezji San Antonio (Teksas). Przez siedem lat pełnił tam funkcję dyrektora ds. powołań, a następnie rektora seminarium.

W wywiadzie dla Omnes opowiada on o inicjatywach swojej archidiecezji w tym obszarze, współpracy między duchowieństwem a społeczeństwem oraz o laicyi pomoc w rozeznaniu.

Archidiecezja Detroit poświęciła cały rok modlitwie o powołania kapłańskie. Dlaczego podejmuje tę inicjatywę i jakich owoców oczekuje?

- Kadencja naszego arcybiskupa Allena Vignerona kończy się jesienią 2023 roku. W 2016 roku zwołał on synod z udziałem kapłanów, zakonników, sióstr zakonnych i świeckich. Podczas tego synodu położono silny nacisk na obszar powołań kapłańskich. Tam też rozpoczęto prace nad dokumentem, który nazywamy "Make the Gospel Reach Out", gdzie priorytetem jest wyznaczenie roku modlitwy.

Teraz, gdy rok się kończy, chcemy kontynuować dzieło poszukiwania i proszenia o powołania. Krótko mówiąc, bądźmy w tym celowi. Na przykład wszystkie parafie w archidiecezji są proszone o dodanie petycji o wzrost powołań kapłańskich podczas niedzielnych Mszy Świętych.

To była cała kampania i teraz czekamy, ponieważ Pan jest tym, który wzywa. Jednocześnie chcemy pomóc naszym młodym ludziom, aby pamiętali o tej idei.

Archidiecezja kładzie duży nacisk na modlitwę, ale ostatecznie to ci, którzy rozważają powołanie, muszą udzielić odpowiedzi. Jak pomagasz młodym ludziom usłyszeć Boże wezwanie?

-W archidiecezji mamy różne programy. Na przykład zawsze organizujemy kolację i śniadanie w obecności arcybiskupa, na które zapraszamy wszystkich młodych mężczyzn, którzy myślą o powołaniu kapłańskim. Wielu z nich, ponad 75 %, jest już ministrantami i należy do kręgu służby przy ołtarzu.

Z drugiej strony mamy program w ramach duszpasterstwa młodzieży, w każdej parafii, gdzie przynajmniej jeden dzień w roku rozmawiamy wyłącznie o powołaniu kapłańskim. To jest pierwszy krok, który musimy zrobić. Papież Franciszek zaprosił nas do zrobienia tego kroku w sposób kreatywny.

Grupy młodzieżowe w archidiecezji, szczególnie w okresie letnim, organizują obozy. W ich ramach jednym z tematów dyskusji są powołania kapłańskie.

Położono więc na to duży nacisk, co moim zdaniem miało bardzo dobry wpływ zarówno w archidiecezji, jak i w całym kraju.

Wierzę, że mamy aktywny, kreatywny i celowy sposób na przekazanie tego przesłania naszym młodym ludziom.

W badaniu, które ukazało się kilka miesięcy temu na temat seminarzystów wyświęcanych w tym roku, chłopcy zostali zapytani o ich udział w nabożeństwach kościelnych przed wstąpieniem do seminarium. Okazało się, że na przykład frekwencja na mszy w dzień inny niż niedziela nie była zbyt wysoka, co o tym sądzisz?

-Wiemy, że nasza młodzież jest bardzo zajęta różnymi zajęciami szkolnymi. W Stanach Zjednoczonych sport, zespoły muzyczne i inne zajęcia pozalekcyjne pochłaniają wiele czasu młodych ludzi.

My, jako Kościół, również patrzymy na tę rzeczywistość. Jest to wyzwanie, z którym musimy się zmierzyć. Patrzę na te statystyki i myślę, że musimy nadal szukać kreatywnych sposobów na zaangażowanie się w te działania. To właśnie w obozach byliśmy w stanie zrobić najwięcej w tym zakresie.

Ponadto w stanie Michigan rozważa się możliwość późniejszego rozpoczynania dnia przez naszych młodych ludzi, późniejszego rozpoczynania szkoły, ponieważ obecnie zaczynają oni szkołę między 7:30 a 8:00 rano. Wnioskują o rozpoczynanie zajęć o godzinie 10, co ma swoje wady i zalety, ale myślę, że może mieć sens.

Z jednej strony młodzi ludzie mogą więcej spać. Ponadto mogliby mieć rano czas na odrobienie pracy i zadań domowych, dzięki czemu przychodziliby do szkoły lepiej przygotowani.

Może się zdarzyć, że mężczyzna, który czuje się powołany do kapłaństwa, uważa się za niegodnego lub jest obciążony własną przeszłością. Jak pomóc tym, którzy mają takie wątpliwości?

- Pierwszym krokiem, który należy podjąć, gdy dorosła osoba rozważa powołanie do kapłaństwa, jest dostępność kapłana, który pomoże jej wejść w proces rozeznawania. Każda archidiecezja jest strukturalnie podzielona na regiony. Ja jestem odpowiedzialny za region północno-zachodni i tutaj mamy przydzielonego księdza, który może prowadzić rozmowy z mężczyznami, którzy mają te pytania.

Jestem odpowiedzialny za 57 parafii i gdy tylko wiem o kimś, kto rozważa kapłaństwo, kontaktuję go z tym księdzem. Jest to bardzo skuteczne, ponieważ najważniejszą rzeczą jest to, że dana osoba może mieć dostęp do procesu rozeznawania.

Jednym z wyzwań, przed którymi mogą stanąć seminarzyści, jest sprzeciw ze strony ich rodzin. Arcybiskup Allen Vigneron, zwołując rok modlitwy, zwrócił się do rodzin z prośbą o hojność i odwagę w takich sytuacjach. Z jednej strony, jak wytłumaczyć rodzicom, że Bóg może wezwać ich synów do całkowitego poświęcenia się służbie kapłańskiej?

- Jest to interesujący temat, ponieważ rodziny latynoskie lub latynoskie przywiązują dużą wagę do więzi rodzinnych. Mentalność anglosasko-amerykańska ma węższą koncepcję rodziny.

Kwestia powołania jest wyzwaniem dla rodzin. Nie tyle po to, by pozwolić synowi pójść do seminarium, ale z powodu pytań o jego szczęście. Mówimy o rozeznawaniu celibatu, a dla Latynosów bardzo ważne jest posiadanie potomstwa. To jedno z najważniejszych pytań, jakie należy zadać w procesie rozeznawania.

Myślę na przykład o moim własnym dziadku. Nie chodzi o to, że nie zgadzał się z moją decyzją, ale przypomniał mi, że nie będę mógł mieć dzieci ani żony. Nie chodzi o to, że mnie nie wspierał, ale postawił te pytania. Dobrze jest też, gdy nastolatek zadaje sobie te pytania, ponieważ mówimy o wyjątkowym powołaniu.

Bóg powołuje kogo chce i może powołać człowieka, który nie jest już taki młody. Co powiedziałbyś dorosłemu, który rozważa powołanie kapłańskie?

- Po pierwsze, myślę, że zawsze musimy pamiętać, że jesteśmy ograniczeni czasem i przestrzenią, ale dla Boga nie ma czasu ani przestrzeni. Dla bardziej dojrzałych ludzi powołanie pozostaje egzystencjalnym pytaniem dla każdego człowieka. Jest ono takie samo w przypadku wstąpienia do seminarium, jak w przypadku zawarcia małżeństwa, ponieważ wymaga bardzo dużego zaangażowania.

Wszyscy musimy zadać sobie pytanie: Co robię ze swoim życiem? Gdzie jestem? O co prosi mnie Bóg? Jestem również przekonany, że ludzie w bardziej dojrzałym wieku toczą wewnętrzną bitwę z tym pytaniem przez lata.

Przenosząc teraz punkt ciężkości, co mogą zrobić świeccy, aby pomóc zarówno seminarzystom, jak i księżom w ich powołaniu?

- Praca świeckich jest niezbędna w procesie rozeznawania naszych młodych i nie tak młodych ludzi. Jest niezbędna, ponieważ najważniejszą rzeczą w tym procesie jest wsparcie emocjonalne, a świeccy mogą zaprosić ludzi do rozważenia powołania. Zaproszenie musi być osobiste i bezpośrednie.

Kiedy jeżdżę do parafii, mówię świeckim, że musimy nadal modlić się o powołania, ale musimy też zapraszać ich osobiście. To jest wyzwanie. Musimy być celowi, to bardzo ważna praca.

Świeccy mają do odegrania istotną rolę w zaproszeniu do życia kapłańskiego. Musimy także słuchać naszych świeckich, ponieważ naszą rodziną jest nasza parafia.

Kultura

Potrzeba architektury sakralnej

Jaki jest związek między architekturą a liturgią i jak ten związek rozwijał się w czasie?

Lucas Viar-5 Czerwiec 2023-Czas czytania: 7 minuty

Ten pierwszy pomysł może wydawać się dziwny, biorąc pod uwagę temat artykułu, a w szczególności w świetle autor ponieważ żyje dzięki niej. Ale myślę, że musimy zacząć od uznania, że liturgia nie potrzebuje architektura sakralna. Jedynymi absolutnie niezbędnymi rzeczami materialnymi są chleb i wino. Dobrze jest nawet pamiętać, że to nie Bóg potrzebuje liturgii, ale my jej potrzebujemy.

Katolicyzm jest religią wcieloną. Nie może pozostać w świecie idei i teorii, musi zostać wprowadzony w czyn. Musimy pamiętać, że jesteśmy istotami cielesnymi i dlatego nie ma sensu oddzielać tego, co myślimy, od tego, co robimy.

Czym jest architektura?

Aby odpowiedzieć na pytanie, czym jest architektura sakralna, musimy najpierw wyjaśnić, czym jest architektura. Ponieważ jest to zbyt złożone pytanie, uprośćmy je i zgódźmy się, że architektura dotyczy budynków.

Co sprawia, że pusty pokój jest sypialnią, jadalnią, łazienką lub kuchnią? Nawet przy obecnym minimalistycznym trendzie, jako cywilizacja mamy tendencję do charakteryzowania przestrzeni poprzez przedmioty, które definiują jej misję: łóżko, wanna, stół, ogień...

Dlatego nie możemy traktować architektury jako niezależnej konstruktywnej obudowy, ale będziemy musieli uwzględnić wszystkie te obiekty, które charakteryzują przeznaczenie przestrzeni.

Co zatem czyni architekturę świętą?

Architektura sakralna

Powiedzenie, że coś jest święte oznacza, że zostało poświęcone Bogu, że jest konsekrowane. Aby pokazać to poświęcenie, używamy oleju do namaszczania ludzi, gdy są chrzczeni, bierzmowani lub wyświęcani, lub przedmiotów.

W przypadku architektury, gdy kościół jest konsekrowany, ściany lub filary są namaszczane olejem, a wraz z konstrukcją namaszczany jest również obiekt, który nadaje budynkowi jego główny wyróżnik - ołtarz.

Czym jest ołtarz?

Słowo to pochodzi od łacińskiego "altus", co oznacza wzniesienie, przestrzeń oddzieloną od ziemi. Jednak w Piśmie Świętym często używa się greckiego terminu "Thysiasterion". Pojęcie to tłumaczone jest jako "miejsce poświęcenia", co daje nam pełniejszy obraz misji obiektu.

Ołtarz jest miejscem, gdzie ofiara Chrystusa jest odnawiana. Na ołtarzu Chrystus na nowo staje się Ciałem i Krwią, wciela się. Tam objawia i daje nam siebie, zostaje przemieniony. To, co było bezwładne, staje się życiem. Rzeczywiście, ołtarz jest symbolem samego Chrystusa.

Jest to miejsce, w którym Niebo spotyka się z Ziemią. Gdzie jesteśmy zjednoczeni z Bogiem i całym Kościołem. Kościołem triumfującym, Kościołem walczącym i Kościołem oczyszczającym.

Geneza

Teraz musimy zadać sobie pytanie o pochodzenie ołtarza. Aby do tego dojść, musimy przyjrzeć się pewnym epizodom ze Starego Testamentu, takim jak ofiara Izaaka. Historia ta jest dość niepokojąca na pierwszy rzut oka i chociaż możemy przyjrzeć się wielu szczegółom, zacznijmy od skupienia się na aspekcie materialnym.

Abraham i Izaak idą na górę Moria, jak wskazuje im Bóg, i tam budują ołtarz. Abraham buduje więc górę na górze, próbując zbliżyć się do nieba, gdzie jest Bóg. Fragment ten jest również istotny, ponieważ Izaak zapowiada Chrystusa. Wyrażenie "Bóg zapewni ofiarę", Izaak niosący drewno, jagnię, które znaleźli uwięzione....

Tabernakulum

Ołtarz ofiarny spotykamy ponownie, gdy Mojżesz zbudował Przybytek, miejsce, w którym Bóg mieszkał z ludźmi. Miał on zewnętrzną obudowę, w której stał ołtarz ofiar całopalnych, wykonany z drewna pokrytego brązem. Sam przybytek miał dwa pomieszczenia, z których najgłębsze było miejscem najświętszym, gdzie umieszczona była Arka Przymierza. Arka nie była ważna ze względu na to, co znajdowało się w jej wnętrzu, ale dlatego, że nad nią, między skrzydłami serafinów, znajdowało się miejsce miłosierdzia, gdzie przebywała Boża obecność.

Przybytek rozpadł się, gdy lud Izraela się przeprowadził. Po osiedleniu się w Ziemi Obiecanej, król Salomon kazał zbudować jego ostateczną wersję. Pierwsza świątynia była zgodna z planami namiotu, z dwoma pokojami oddzielonymi zasłoną.

Babilończycy zniszczyli świątynię Salomona. Siedemdziesiąt lat później, po powrocie z wygnania, druga świątynia została zbudowana, przebudowana i rozbudowana przez Heroda Wielkiego. Ten drugi budynek był zgodny z planami poprzedniego, ale Miejsce Najświętsze pozostało puste, ponieważ Arka została utracona. Ta świątynia również została zniszczona jakiś czas później.

Synagogi

Przez cały pierwszy wiek ofiary składano wyłącznie w świątyni w Jerozolimie, więc Żydzi w Judei, Galilei i innych miejscach zazwyczaj czcili Boga w swoich lokalnych synagogach.

Synagogi, podobnie jak świątynia, były inspirowane tabernakulum. Arka przymierza była reprezentowana przez arkę Tory, która również była zasłonięta i miała własną przestrzeń w pomieszczeniu. Sam typ architektoniczny jest dość prosty, sala zgromadzeń z centralną przestrzenią wyznaczoną przez kolumny, podobnie jak grecki bouleuterion.

Benedykt XVI w "Duchu liturgii" podsumowuje trzy główne zmiany, które zachodzą, gdy synagoga staje się kościołem:

-Orientacja: Modlitwa w synagodze była zawsze skierowana w stronę Jerozolimy, w stronę świątyni. Dla chrześcijan świątynia została zniszczona i odbudowana w ciągu trzech dni, więc modlitwa była skierowana na wschód "ad orientem", w kierunku światła reprezentującego Chrystusa.

-Segregacja: W synagodze tylko mężczyźni mogli uczestniczyć w nabożeństwach, kobiety były oddzielone w galeriach na piętrze. W kościele kobiety i mężczyźni w równym stopniu uczestniczyli w nabożeństwach i zajmowali tę samą przestrzeń, choć oddzielnie.

Najbardziej znaczącą różnicą jest ołtarz, który zajmuje miejsce Arki.

Ołtarz

Wiemy bardzo niewiele o tym, jak czczono wczesny Kościół, a jeszcze mniej o materialnych szczegółach. Archeologia sakralna to pole minowe spekulacji i ideologii, ale z bardzo niewielką ilością dowodów materialnych. Mimo to wydaje się, że najwcześniejsze ołtarze były drewnianymi, mniej lub bardziej zwykłymi stołami przeznaczonymi do świętego celu.

Możemy jednak zbadać urządzenia architektoniczne ołtarza, które rozwinęły się we wczesnych wiekach Dolnego Cesarstwa. Piotra, zbudowany przez Konstantyna, jest paradygmatycznym przykładem, który posłuży jako model dla wielu kościołów.

Obszar otaczający ołtarz jest ograniczony kolumnadą, zwaną "pergulą" lub "templonem", która tworzy cyborium nad ołtarzem. Ta pergola została później przekonfigurowana przez św. Grzegorza Wielkiego, który zbudował oddzielne cyborium nad ołtarzem. Cała platforma ołtarzowa wznosi się nad nawą, aby pomieścić grób św.

Justyn użył tych samych urządzeń architektonicznych, prawie niezmienionych, w wielkim kościele Zofii w Konstantynopolu. "Pergula" służy do zawieszania lamp, a cyborium jest zamykane zasłonami zwanymi tetravela, które są otwierane podczas liturgii. Jest to piękny symbol, przypominający, jak zasłona świątyni została rozdarta na dwoje, gdy Jezus umarł, znak, że Boża obecność i obietnica nie były już ograniczone do świątyni, ale zostały objawione w ciele i krwi.

Święte obrazy

Święte obrazy były częścią kultury kościelnej od samego początku. Nic więc dziwnego, że ołtarz opracował własne zastosowanie obrazów, aby przyczynić się do tego, co Euzebiusz nazywa "świadectwem oka".

Te dekoracje ołtarzowe mogły być rzeźbione bezpośrednio na ołtarzu, ale często przybierały formę nakładanych elementów ozdobnych z drewna, kości słoniowej, metalu itp. Przestrzeń z przodu ołtarza została szybko wykorzystana, więc narodziła się grzbietowa lub "retrotabula", w tym samym formacie co przednia, na tylnej krawędzi ołtarza. Ta "retrotabula", wolna od ograniczeń wielkości ołtarza, stawała się coraz większa i większa, łącząc się w niektórych miejscach z dekoracją ścienną na ścianach, dając w ten sposób początek ołtarzowi we wszystkich jego niezliczonych odmianach.

Tabernakulum

Ostatnim elementem mającym kontakt z ołtarzem było tabernakulum. W tamtych czasach zarezerwowane gatunki były przechowywane w szafce w zakrystii, a nie na zewnątrz w kościele. Z czasem niektóre praktyki ewoluowały, na przykład przechowywano je w pyxach zawieszonych na cyborium lub umieszczano na ołtarzu w formie gołębi lub wież; w późnym średniowieczu wieże sakramentalne stały się powszechnym elementem, szczególnie w Niemczech, gdzie były wbudowane w bok sanktuarium.

Z biegiem czasu, motywowane przede wszystkim wzrostem pobożności eucharystycznej i obroną królewskiej obecności podczas kontrreformacji, tabernakulum znalazło się w centrum sanktuarium wraz z ołtarzem. Jednak aż do XVII wieku tabernakula te nie były zaprojektowane tak, aby były dostępne dla celebransa z ołtarza i wymagały pewnych umiejętności wspinaczki. Przez kilka stuleci tabernakulum było nierozerwalnie związane z ołtarzem.

Co sprawia, że architektura sakralna jest dobra?

Witruwiusz, rzymski architekt, napisał traktat, w którym zdefiniował cechy każdego budynku w następujący sposób:

- "Firmitas", twierdza.

- "Venustas", piękno.

-utilitas", użyteczność.

Nie będę się zbytnio rozwodził nad pierwszym punktem. Jest on oczywisty. Każdy docenia to, że budynek się nie zawali, że nie przecieka, że jest trwały i dobrze skonstruowany.

Piękno

Jeśli chodzi o drugi punkt, Venustas, czyli piękno, wylano już rzeki atramentu, ale mimo to odniosę się do niego pokrótce. Tomasz z Akwinu, podobnie jak Witruwiusz, powiedział, że piękno ma trzy różne cechy:

-Integritas", integralność, kompletność, pełnia, doskonałość.

-Consonantia", proporcja, harmonia.

- "Claritas", jasność, świetlistość

Pierwsze dwie właściwości odnoszą się do budowy obiektu, niczego nie może brakować i nic nie może być zbędne, wszystko musi mieć swój cel. Jednocześnie relacja między wszystkimi tymi częściami musi być harmonijna, proporcjonalna, uporządkowana. W końcu proporcja jest tylko odbiciem porządku istniejącego w stworzeniu.

Wreszcie, "claritas" jest być może najbardziej niepewną cechą. Zamiast dokonywać bardzo dosłownej interpretacji, lubię Jaquesa Maritaina, rozumiejąc tę "claritas" jako to, jak dobrze ujawnia ona swoją "ontologiczną tajemnicę", czym naprawdę jest, a ujawniając swoją prawdziwą istotę, ukazuje Stwórcę. Tą ontologiczną rzeczywistością ołtarza i kościoła jest spotkanie nieba i ziemi, wieloraki wymiar Eucharystii, komunia całego kościoła.....

Przydatność

Jeśli chodzi o użyteczność, nie można było łatwo pominąć tej właściwości, podobnie jak "firmitas", biorąc pod uwagę, że dotyczy ona tylko przyziemnych kwestii, które są dobre i pożądane, takich jak kontrola klimatu, dostępność lub inne rzeczy, które sprawiają, że miejsce jest użyteczne w sensie materialnym i koszmarem jest dostosowanie go do przepisów budowlanych.

Można by sięgnąć nieco głębiej i powiedzieć: OK, to wszystko dobrze, ale jakie jest "prawdziwe" przeznaczenie tego budynku? Liturgia

Musimy więc również rozważyć, czy przestrzeń ta jest odpowiednia do sprawowania liturgii, czy jest zaaranżowana w taki sposób, aby uwzględnić i pomieścić elementy i ruchy właściwe dla obrzędów. Czy została zaprojektowana z myślą o tym?

Sztuki piękne

Kończę tym fragmentem z "Sacrosanctum Concilium":

"Sztuki piękne są słusznie uważane za jedne z najszlachetniejszych działań ludzkiego geniuszu, a dotyczy to zwłaszcza sztuki religijnej i jej najwyższego osiągnięcia, jakim jest sztuka sakralna. 

Sztuki te, ze swej natury, są zorientowane na nieskończone piękno Boga, które próbują w jakiś sposób przedstawić poprzez pracę ludzkich rąk; 

Osiągają one swój cel, jakim jest oddanie chwały i uwielbienia Bogu w takim stopniu, w jakim są skierowane wyłącznie na jeden cel, jakim jest zwrócenie ludzkich umysłów ku Bogu".

AutorLucas Viar

Kierownik projektu w Talleres de Arte GRANDA

Kultura

Chrześcijaństwo w Japonii (II)

Chrześcijaństwo w Japonii rozpoczęło się wraz z przybyciem do jej brzegów w XVI wieku św. Franciszka Ksawerego. Historia japońskich chrześcijan była nękana przez licznych męczenników.

Gerardo Ferrara-5 Czerwiec 2023-Czas czytania: 7 minuty

Nie można mówić o chrześcijaństwie w Japonii - podobnie jak w innych miejscach na świecie - bez użycia słowa "męczeństwo", terminu pochodzącego od greckiego μάρτυς, oznaczającego "świadectwo".

Pierwsze prześladowania

W 1587 roku Hideyoshi wydał edykt nakazujący zagranicznym misjonarzom opuszczenie kraju. Misjonarze ze swej strony kontynuowali potajemną działalność. Dziesięć lat później rozpoczęły się prześladowania. 5 lutego 1597 roku na placu w Nagasaki ukrzyżowano i spalono żywcem 26 chrześcijan (6 europejskich franciszkanów i 3 jezuitów oraz 17 japońskich tercjarzy franciszkańskich), w tym św. Pawła Miki.

Społeczność chrześcijańska w Japonii doznała drugiego prześladowania w 1613 r.

W tych latach japońska elita rządząca z rozkoszą eksperymentowała z coraz okrutniejszymi i bardziej oryginalnymi formami tortur i mordów: chrześcijanie byli krzyżowani; paleni na wolnym ogniu; gotowani żywcem w gorących źródłach; przepiłowywani na pół; wieszani do góry nogami w dole pełnym ekskrementów, z nacięciem na skroni, aby krew mogła odpłynąć i nie umierali szybko.

Ta ostatnia była techniką zwaną tsurushi i była powszechnie stosowana, gdyż pozwalała torturowanym zachować przytomność aż do śmierci lub do momentu, w którym zdecydowali się wyrzec wiary poprzez nadepnięcie na fumie (ikony z wizerunkiem Chrystusa i Dziewicy).

Zakaz chrześcijaństwa w Japonii

W 1614 roku japoński szogun Tokugawa Yeyasu nowym edyktem zakazał chrześcijaństwa i uniemożliwił japońskim chrześcijanom praktykowanie swojej religii. 14 maja tego samego roku odbyła się ostatnia procesja ulicami Nagasaki, w której wzięło udział siedem z jedenastu kościołów w mieście, z których wszystkie zostały później zburzone.

Od tego momentu chrześcijanie nadal wyznawali swoją wiarę pod ziemią: w ten sposób rozpoczęła się era kakure kirishitan (ukrytych chrześcijan).

Polityka reżimu szoguna stawała się coraz bardziej represyjna. Wraz z wybuchem powstania ludowego w Shimabara koło Nagasaki w latach 1637-1638, w którym uczestniczyli głównie chłopi, a któremu przewodził chrześcijański samuraj Amakusa Shiro, samo powstanie zostało stłumione krwią i bronią dostarczoną przez holenderskich protestantów, którzy nienawidzili papieża z powodów wiary i katolików w ogóle z powodów głównie ekonomicznych (ich zamiarem było odebranie Portugalczykom i Hiszpanom możliwości handlu z Japonią w celu ustanowienia reżimu monopolistycznego).

Sakoku, zamknięcie kraju

W Shimabara i okolicach 40 000 chrześcijan zostało zmasakrowanych w najstraszniejszy sposób. Jednak wszyscy Japończycy, nie tylko chrześcijanie, do dziś pamiętają o ich poświęceniu i ofiarności.

W 1641 roku szogun Tokugawa Yemitsu wydał kolejny dekret, znany później jako sakoku (termin oznaczający hermetyczne zamknięcie kraju), zakazujący jakichkolwiek form kontaktu Japończyków z obcokrajowcami. Przez dwa i pół wieku jedyną bramą do Japonii dla holenderskich kupców pozostawała mała wyspa Deshima w pobliżu Nagasaki, której nie mogli opuścić.

Jednak sam port w Nagasaki, jak i okoliczne tereny, a zwłaszcza wyspy w zatoce, dawały schronienie temu, co pozostało z chrześcijaństwa.

Koniec prześladowań w Japonii

Dopiero w Wielki Piątek 1865 roku dziesięć tysięcy tych kakure kirishitan, ukrytych chrześcijan, opuściło wioski, w których wyznawali swoją wiarę w tajemnicy, bez księży i bez mszy, i zaprezentowało się zdumionemu Bernardowi Petitjean, z Société des Missions Etrangères z Paryża, który przybył krótko przedtem, aby zostać kapelanem obcokrajowców w kościele 26 Męczenników w Nagasaki (Oura).

Zapytali księdza, którego nazywali "padre" (słowo, które od wieków zachowało się w ich leksykonie religijnym), czy mogą uczestniczyć we mszy świętej.

Pod naciskiem opinii publicznej i rządów zachodnich, nowa rządząca dynastia cesarska Meiji zakończyła erę szogunów i, zachowując szinto jako religię państwową, 14 marca 1873 r. zadekretowała koniec prześladowań, a w 1888 r. uznała prawo do wolności religijnej dla wszystkich obywateli. 15 czerwca 1891 roku została kanonicznie erygowana diecezja Nagasaki, która w 1927 roku powitała biskupa Hayasakę jako pierwszego biskupa Japonii, konsekrowanego osobiście przez Piusa XI.

Zagłada nuklearna w Japonii

9 sierpnia 1945 roku, o godzinie 11:02, straszliwa eksplozja nuklearna wstrząsnęła niebem nad Nagasaki, zaledwie 500 metrów nad miejską katedrą, poświęconą Wniebowzięciu Najświętszej Marii Panny. Osiemdziesiąt tysięcy osób zginęło natychmiast, a ponad 100 tysięcy zostało rannych.

Katedra Urakami, nazwana tak od dzielnicy, w której stała, była i pozostaje do dzisiaj, po jej odbudowie, symbolem miasta dwukrotnie zamęczonego: przez prześladowania religijne, których ofiarą padły tysiące ludzi, w odium fidei, na przestrzeni czterech wieków; oraz przez eksplozję piekielnego urządzenia, które natychmiast spopieliło wielu jego mieszkańców, w tym tysiące chrześcijan, określonych przez ich znakomitego współczesnego i współobywatela, dr Takashi Pablo Nagai, jako "Baranek Ofiarny zabity, aby być doskonałą ofiarą na ołtarzu, po wszystkich grzechach popełnionych przez narody II wojny światowej". Takashi Pablo Nagai, jako "Baranek Ofiarny zabity, aby być doskonałą ofiarą na ołtarzu, po wszystkich grzechach popełnionych przez narody II wojny światowej".

Nagasaki nie było pierwotnym celem

Dwie ciekawostki dotyczące tego strasznego wydarzenia.

Kościół w ruinach w Nagasaki, 1946 r.

Po pierwsze, Stany Zjednoczone nie potrzebowały zrzucać drugiej bomby atomowej, gdyż kapitulacja Japonii była nieuchronna, zwłaszcza po zdetonowaniu kilka dni wcześniej w Hiroszimie innego urządzenia, urządzenia jednak innego typu (uran-235) i na terytorium o innym pokroju. Zamierzano więc przeprowadzić kolejny eksperyment, aby zmierzyć skutki działania kolejnej bomby, tym razem plutonowej-239, na innym topograficznie terenie.

Po drugie, start nowego urządzenia miał nastąpić nie w Nagasaki, ale w innym mieście, zwanym Kokura. Jednak w Kokurze niebo było zachmurzone, co uniemożliwiało zlokalizowanie miejsca zrzucenia bomby. Natomiast w Nagasaki, które zostało wybrane jako rezerwowe, świeciło słońce, więc pilot zdecydował się przenieść w nowe miejsce i zrzucić bombę A na wyznaczony cel w mieście - fabrykę amunicji.

Jednak po zrzuceniu bomby doszło do kolejnego nieprzewidzianego zdarzenia: wiatr lekko odchylił trajektorię urządzenia, wysadzając je kilkaset metrów nad dzielnicą Urakami, tuż nad największą katolicką katedrą w Azji Wschodniej, która w tym czasie była pełna czcicieli modlących się o pokój.

Kilka pytań

Dziś na Wschodzie, w Afryce i w wielu innych częściach świata tysiące chrześcijan nadal jest prześladowanych, często zabijanych, a czasem właśnie w chwili, gdy błagają Boga o ocalenie od wojny, z ręki wrogów, nie przestając wstawiać się za swoimi prześladowcami i przebaczać im. Czy nie jest to dokładnie to samo, co czynił Ten, od którego czerpią inspirację, Jezus Chrystus?

Wszystko to może skłaniać do zastanowienia się, być może, jaka jest prawdziwa perspektywa, spojrzenie, z jakim powinniśmy kontemplować ludzką historię: zło dla tych, którzy chcą i szukają dobra i pokoju, a dobro dla tych, którzy dążą do zła? Śmierć dla Jego Syna i Jego uczniów, a spokojne życie dla Jego prześladowców? Czy rzeczywiście tego zawsze chciał Bóg?

Na te pytania można odpowiedzieć bardzo dobrze Takashi Pablo Nagaiktóry nie tylko nie uznał za zło tego, co po ludzku mogłoby się wydawać jednym z najgorszych nieszczęść w historii, ale nawet posunął się do tego, że podziękował Bogu za ofiarę tak wielu męczenników zmiażdżonych przez bombę, w tym swojej ukochanej żony Midori, której japoński lekarz, sam ciężko ranny i cierpiący na białaczkę, dzień po wybuchu bomby nie znalazł w gruzach ich domu nic poza zwęglonymi kośćmi z łańcuszkiem różańca u boku.

Takashi Pablo Nagai

Jak dla Chrystusa, dla męczennika, wyznawcy i świadka Chrystusa, prawdziwym sensem życia jest bycie narzędziem w rękach Boga, a według Nagai'a ci, którzy zginęli w zagładzie atomowej w Nagasaki, stali się narzędziem Boga, aby uratować znacznie więcej istnień ludzkich, jak sam oświadczył podczas nabożeństwa żałobnego za ofiary w pobliżu ruin katedry:

"Zastanawiamy się: czy zbieżność takich wydarzeń, koniec wojny i obchody święta Wniebowzięcia Maryi do nieba, to był czysty przypadek czy znak opatrznościowy? Słyszałem, że bomba atomowa była przeznaczona na inne miasto. Gęste chmury sprawiły, że ten cel był zbyt trudny i piloci wycelowali w alternatywny cel - Nagasaki. Wystąpił też problem techniczny, więc zrzucili bombę znacznie dalej na północ niż planowano i dlatego zdetonowała ona tuż nad katedrą. Z pewnością to nie załoga amerykańskiego samolotu wybrała naszą okolicę.

Wierzę, że to Bóg, jego opatrzność, wybrał Urakami i sprowadził bombę wprost na nasze domy. Czy nie ma głębokiego związku między zagładą Nagasaki a zakończeniem wojny? Czy Nagasaki nie było wybraną ofiarą, zabitym barankiem ofiarnym, który miał być doskonałą ofiarą na ołtarzu po wszystkich grzechach popełnionych przez narody podczas II wojny światowej?

Nasz Kościół w Nagasaki zachował wiarę przez setki lat prześladowań, kiedy nasza religia była zdelegalizowana, a krew męczenników płynęła obficie. W czasie wojny ten sam Kościół nie przestał się modlić, dzień i noc, o trwały pokój. Czyż nie był to nieskazitelny baranek, który miał być złożony na ołtarzu Boga? Dzięki ofierze tego baranka ocalało kilka milionów ludzi, którzy w przeciwnym razie padliby ofiarą zniszczeń wojennych".

Wnioski

Taka też powinna być nasza wizja, jedyna możliwa wizja historii i jedyna perspektywa życia, dla chrześcijanina i dla "....męczennik", świadek dla Chrystusa:

"Jeżeli ziarno pszenicy nie wpadnie w ziemię i nie obumrze, pozostaje samo; ale jeżeli obumrze, przynosi wiele owoców. Kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne" (J 12,22-24).

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Watykan

"Znak krzyża przypomina nam o tym, jak bardzo Bóg nas umiłował" - zachęca do modlitwy papież. 

W uroczystość Trójcy Przenajświętszej Ojciec Święty potwierdził swoją modlitwę za ofiary katastrofy kolejowej w Indiach oraz swoją bliskość z rannymi i ich rodzinami, a także modlił się do "Panny wiernej" za "umiłowaną i męczeńską Ukrainę".

Francisco Otamendi-4 Czerwiec 2023-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek zachęcił wiernych zgromadzonych na placu św. Angelus w dzisiejszą uroczystość, Niedzielę Trójcy Przenajświętszej, aby wykonać "najprostszy gest, którego uczymy się od dzieciństwa: znak krzyża", ponieważ "kreśląc krzyż na naszym ciele, przypominamy sobie, jak bardzo Bóg nas umiłował, aż do oddania za nas życia" i "powtarzamy sobie, że Jego miłość jest jak uścisk, który nigdy nas nie opuszcza".

Przed odmówieniem modlitwy maryjnej Anioł Pański z okna Pałacu Apostolskiego, Ojciec Święty rozpoczął swoje rozważanie od przypomnienia, że w dzisiejsze święto, "uroczystość Trójcy Przenajświętszej, Ewangelia zaczerpnięta jest z dialogu Jezusa z Nikodemem (por. J 3, 16-18). Nikodem był członkiem Sanhedrynu, poruszonym tajemnicą Boga; rozpoznał w Jezusie boskiego nauczyciela i w tajemnicy poszedł z Nim porozmawiać".

"Jezus słucha go i rozumie, że jest on człowiekiem, który jest w trakcie poszukiwania" i "zaskakuje go", mówiąc, że "aby wejść do Królestwa Bożego, trzeba się odrodzić; następnie objawia mu sedno tajemnicy, mówiąc mu, że Bóg tak bardzo umiłował ludzkość, że posłał swojego Syna na świat. Jezus, Syn, mówi nam o Ojcu i Jego ogromnej miłości". 

"Myślenie o Bogu poprzez obraz rodziny".

W niedzielę Trójca ŚwiętaPapież krótko zagłębił się w tajemnicę. "Ojciec i Syn. To znajomy obraz, który, jeśli się nad nim zastanowić, burzy nasze wyobrażenie o Bogu. Rzeczywiście, słowo "Bóg" sugeruje nam pojedynczą, majestatyczną i odległą rzeczywistość, podczas gdy słuchanie o Ojcu i Synu sprowadza nas z powrotem do domu. Tak, możemy myśleć o Bogu poprzez obraz rodziny zgromadzonej przy stole, gdzie dzieli się życie. Co więcej, stół, który jest również ołtarzem, jest symbolem, za pomocą którego niektóre ikony przedstawiają Trójcę Świętą. Jest to obraz, który mówi nam o Bogu komunii.

"Ale to nie jest tylko obraz, to jest rzeczywistość", dodał Papież. "Jest rzeczywistością, ponieważ Duch Święty, Duch, którego Ojciec przez Jezusa wlał w nasze serca (por. Ga 4, 6), sprawia, że smakujemy, że doświadczamy obecności Boga: obecności bliskiej, współczującej i czułej. Duch Święty czyni z nami to samo, co Jezus uczynił z Nikodemem: wprowadza nas w tajemnicę nowego narodzenia, objawia nam serce Ojca i czyni nas uczestnikami samego życia Boga". 

"Siedząc przy stole z Bogiem

"Jego zaproszeniem dla nas, można powiedzieć, jest zasiąść do stołu z Bogiem, aby dzielić się Jego miłością. To właśnie dzieje się podczas każdej Mszy Świętej, przy ołtarzu stołu eucharystycznego, gdzie Jezus ofiaruje się Ojcu i ofiarowuje się za nas. Tak, bracia i siostry, nasz Bóg jest komunią miłości: to właśnie objawił nam Jezus" - kontynuował Ojciec Święty.  

Następnie papież zasugerował, co możemy zrobić, aby pamiętać o tej komunii miłości: "Najprostszy gest, którego nauczyliśmy się jako dzieci: znak krzyża. Kreśląc krzyż na naszym ciele, przypominamy sobie, jak bardzo Bóg nas umiłował, aż do oddania za nas życia; i powtarzamy sobie, że Jego miłość otacza nas całkowicie, od góry do dołu, od lewej do prawej, jak uścisk, który nigdy nas nie opuszcza. Jednocześnie zobowiązujemy się do dawania świadectwa Bożej miłości, tworząc komunia w jego imieniu". 

Na koniec Franciszek zadał kilka pytań w ramach rachunku sumienia, jak to zwykle czyni: "Możemy zadać sobie pytanie: czy jesteśmy świadkami miłości Boga, czy też miłość Boga stała się dla nas pojęciem, czymś, co już słyszeliśmy, ale co już nas nie porusza i nie prowokuje do życia? Jeśli Bóg jest miłością, to czy nasze wspólnoty o niej świadczą? Czy umieją kochać? Czy są jak rodziny? Czy zawsze mamy otwarte drzwi, czy zawsze umiemy kochać, czy zawsze wiemy, jak kochać? witamy wszystkichCzy oferujemy wszystkim pokarm Bożego przebaczenia i wino ewangelicznej radości? Czy oddychamy powietrzem domu, czy raczej przypominamy biuro lub miejsce zarezerwowane, do którego wchodzą tylko wybrani?

Na zakończenie, przed modlitwą Anioł Pański, papież prosił, aby "Maryja pomogła nam żyć Kościołem jako domem, w którym miłość jest rodziną, na chwałę Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego".

Modlitwy za ofiary w Indiach i na Ukrainie

Po odmówieniu modlitwy Anioł Pański papież Franciszek zapewnił o swojej "modlitwie za wiele ofiar". wypadek katastrofa kolejowa w Indiach dwa dni temu. Jestem blisko rannych i ich rodzin. Niech nasz Ojciec Niebieski przyjmie dusze zmarłych do swojego Królestwa". 

"Pozdrawiam was, rzymianie i pielgrzymi z Włoch i z wielu krajów, zwłaszcza wiernych z Villa Alemana (Chile) i dzieci bierzmowane z Cork (Irlandia)". Papież pozdrowił także grupy z wielu włoskich miast, niektóre z dziećmi bierzmowanymi i przystępującymi do Pierwszej Komunii Świętej. 

Papież pozdrowił w szczególny sposób "przedstawicieli karabinierów, którym dziękuję za ich codzienną bliskość z ludnością", powiedział. "Niech Panna wierna, wasza Patronka, chroni was i wasze rodziny" - powiedział.

Zawierzył też Maryi Pannie, "Matce miłosierdzia, narody doświadczone plagą wojny, zwłaszcza umiłowaną i męczeńską Ukrainę". Na koniec, pozdrowiwszy "chłopców Niepokalanego Poczęcia, którzy są dobrzy", modlił się: "nie zapomnijcie modlić się za mnie. Dobrej niedzieli, dziękuję, dobrego obiadu i do widzenia".

AutorFrancisco Otamendi

Inicjatywy

Św. Egidio: spotkanie w modlitwie i przyjaźni

Wspólnota Sant'Egidio w Nowym Jorku usłyszała wołanie niezliczonych istnień na wiele sposobów. Każdego tygodnia czterdziestu wolontariuszy przygotowuje jedzenie, wychodzi na ulice Manhattanu i dostarcza osobom bez dachu nad głową posiłki, gorące napoje, koce i inne artykuły pierwszej potrzeby.

Jennifer Elizabeth Terranova-4 Czerwiec 2023-Czas czytania: 4 minuty

Był rok 1968 i we Włoszech, podobnie jak w wielu innych miejscach na całym świecie, sprawy społeczne zachęcały i inspirowały wielu do wyjścia na ulice, aby pomóc potrzebującym i stworzyć pozytywne zmiany w społecznościach. Młodzi i starsi czuli się wezwani do służenia swoim rodakom i kobietom. Niektórzy protestowali, inni pomagali uchwalać nowe prawa, a jeszcze inni szukali wskazówek do działania w Ewangelii.

Andrea Riccardi, młody włoski licealista w wieku 18 lat, wpadł na pomysł "gromadzenia ludzi wokół Ewangelii". Wierzył, że "Ewangelia może zmienić nasze życie i życie świata". W rezultacie on i wielu innych, którzy zostali powołani do utworzenia Wspólnoty, dziś znanej jako Wspólnota Sant'Egidio, osiągnęli swój cel i nadal mu się poświęcają.

Pod koniec lat sześćdziesiątych i na początku lat siedemdziesiątych istniało wiele ruchów, w których można było uczestniczyć. Istniało pragnienie zmian i oczywiście była to również konieczność. "Ale nasz był inny, ponieważ był chrześcijański" - mówi Paola Piscitelli, która dołączyła do Wspólnoty Sant'Egidio w 1974 roku, kiedy była uczennicą szkoły średniej w Rzymie. Wraz z mężem Andreą Bartolim i dwójką dzieci, Anną i Pietro, służy najbardziej potrzebującym w Nowym Jorku.

Wokół Ewangelii

Paola opowiada o skromnych początkach Wspólnoty i inicjatywie Andrei Riccardiego. Andrea "miał pomysł, aby zgromadzić ludzi wokół Ewangelii". On i jego przyjaciele spotykali się w starym klasztorze w Trastevere (dzielnicy Rzymu), czytali Ewangelię i modlili się. "Andrea był zaintrygowany tymi wczesnymi spotkaniami i rozmowami, które prowadzili na temat samotności i refleksji nad Ewangelią". Co więcej, czuli się "wezwani do wspólnej modlitwy". Ale nie w tradycyjnym sensie, jak duchowni i zakonnicy. Było to coś, co zrodziło się z Soboru Watykańskiego II i od tego momentu zawsze postrzegali Wspólnotę "jako owoc odnowy Soboru".

Wielu katolików, podobnie jak pierwsi członkowie Wspólnoty Sant'Egidio, przyjęło to "zaproszenie" Kościoła, aby być aktywnymi uczestnikami i odgrywać bardziej znaczącą i żywotną rolę w Kościele. Zrozumieli, co to znaczy być "powołanym do misji". Ostatecznie świeccy są Kościołem i są współodpowiedzialni za szerzenie przesłania Jezusa Chrystusa w świecie. Dlatego słowa Lud Boży musiały być traktowane poważnie. Ta forma upoważnienia zainspirowała pierwszych członków Wspólnoty Sant'Egidio.

Społeczność

Paola wspomina, że "na początku byli zainspirowani do modlitwy, wspólnego czytania Biblii i życia we wspólnocie. Pojawiło się także pragnienie pomagania ubogim. Paola przyznaje, że "nie mogliby nazywać siebie chrześcijanami, nie łącząc się z ubogimi i nie służąc im". Następnie podkreśla, że ten "wspólnotowy" aspekt był i nadal jest w DNA Wspólnoty. W końcu nikt nie może zbawić się sam.

Ikona Wspólnoty Sant'Egidio

Być może ci młodzi mężczyźni i kobiety, którzy spotykali się codziennie o 8:30, aby modlić się i czytać Ewangelię, nie byli świadomi misji, jaką mieli w tym czasie. Bóg dał im powołanie, zanim zostało im objawione. Ale z czasem Paola zdała sobie sprawę, że "to było o wiele większe niż sobie wyobrażaliśmy i zanim się zorientowaliśmy, powstał plan wspólnoty w Kościele".

Chociaż istniało kilka nazw, zanim stała się Wspólnotą Sant'Egidio, Paola wspomina: "...nazywaliśmy siebie 'Wspólnotą Przyjaciół' i 'Wspólnotą Ewangelii'". Pragnienie wspólnej modlitwy i służenia ubogim było jasne od samego początku. Paola kontynuuje: "Ale musieliśmy poważnie traktować Ewangelię w naszym życiu i nie oddzielać się od świata".

San Egidio w Nowym Jorku

W swojej uznanej książce "Jak żyje druga połowa" Jacob Riis napisał: "Połowa świata nie wie, jak żyje druga połowa". Dla wielu członków Sant'Egidio było to prawdą. Paola wspomina, jak "zszokowana" była odkryciem świata tak odmiennego od jej własnego, a jednak "tuż za rogiem". Wspomina, jak udała się na obrzeża Rzymu, aby pomóc potrzebującym dzieciom i zobaczyć świat bardzo różniący się od jej własnego. Było to w 1974 roku, a Paola i jej mąż pozostali niezłomni w swojej wierze i zaangażowaniu w Ewangelię.

Rodzina Bartoli kontynuowała swoją pracę w Rzymie i zaangażowała się w pomoc innym społecznościom w innych częściach świata. Ostatecznie przeprowadzili się do Stanów Zjednoczonych, mieli dwójkę dzieci i założyli stowarzyszenie społeczność w Nowym Jorku

Po przyjeździe zrobili to, co zawsze: zebrali się, czytali Słowo i czekali na przewodnictwo Jezusa Chrystusa. Paola mówi: "Czuliśmy codzienną modlitwę, ponieważ zawsze potrzebowaliśmy uczuć i słów Ewangelii.

Wspólnota Sant'Egidio w Nowym Jorku usłyszała wołanie niezliczonych istnień na wiele sposobów. Każdego tygodnia czterdziestu wolontariuszy przygotowuje jedzenie, wychodzi na ulice Manhattanu i dostarcza osobom pozbawionym schronienia posiłki, gorące napoje, koce i inne artykuły pierwszej potrzeby. Każdego tygodnia wydawanych jest pięćset posiłków. Ponadto Wspólnota Sant'Egidio w Nowym Jorku i Katolickie Organizacje Charytatywne w Nowym Jorku oferują publiczne prysznice przed kościołem Naszego Zbawiciela w każdy wtorek wieczorem dla bezdomnych. Wspólnota odwiedza również domy opieki na Brooklynie i angażuje się w budowanie relacji z ludźmi, których spotyka.

Przyjaźń

Niektóre z ich innych programów to: "Szkoła Pokoju", która stara się pomóc w edukacji dzieci w zakresie pokojowego współżycia; "Angielski z przyjaciółmi", który jest dostępny online, a niektórzy wolontariusze piszą między innymi listy do więźniów. Paola mówi o nieformalnym charakterze relacji między potrzebującymi a wolontariuszami. "Nasze role są nieformalne, co pozwala nam nawiązywać przyjaźnie... to jest relacyjne.

Zaprzyjaźniają się z tymi, których spotykają, tworząc relacje, które budują zaufanie i pozwalają na prawdziwe towarzystwo. Są dobrymi samarytanami Nowego Jorku.

Paola podsumowuje: "Nie dążymy do rozwiązania wszystkich problemów... ponieważ rozumiemy, że jesteśmy mali, ale wierzę, że zawsze można coś zrobić.

Modlitwa była i pozostaje najważniejsza wśród "uczniów" Wspólnoty Sant'Egidio, która rozmnożyła się i służy potrzebującym w ponad siedemdziesięciu krajach na całym świecie. Na ich stronie internetowej czytamy: "Modlitwa, oparta na słuchaniu Słowo Bożejest pierwszym działaniem Wspólnoty: towarzyszy życiu i kieruje nim".

Stany Zjednoczone

Ludy tubylcze a doktryna Kościoła

Dykasteria ds. Kultury i Edukacji oraz Dykasteria ds. Służby na rzecz Integralnego Rozwoju Człowieka wydały wspólną notę dotyczącą tak zwanej "Doktryny Odkrywania", związanej z "aktami przemocy, ucisku, niesprawiedliwości społecznej i niewolnictwa" popełnionymi wobec rdzennej ludności.

Paloma López Campos-4 Czerwiec 2023-Czas czytania: 3 minuty

W dniu 30 marca 2023 r., w samo południe, wspólna nota została wystawiona przez. Dykasteria ds. Kultury i Edukacji i Dykasteria ds. służby integralnemu rozwojowi człowieka. Artykuł dotyczy nadużyć, jakich doznała ludność tubylcza w imię odkryć. To dokument następuje osiem miesięcy po wizycie papieża Franciszka w Kanadzie, w której publicznie potępił mentalność osadników.

Franciszek nie był pierwszym, który wypowiedział się przeciwko nadużyciom kolonizacji. Jak czytamy w komunikacie, "na przestrzeni dziejów papieże potępiali akty przemocy, ucisku, niesprawiedliwości społecznej i niewolnictwa, także te popełniane wobec ludów tubylczych. Znane są liczne przykłady biskupów, księży, mężczyzn i kobiet zakonnych oraz wiernych świeckich, którzy oddali życie w obronie godności tych ludów".

Jednak przyznanie się do tego oznacza również poszanowanie prawdziwych faktów historycznych i "wymaga uznania ludzkiej słabości i porażek uczniów Chrystusa w każdym pokoleniu". Wielu chrześcijan dopuściło się złych czynów wobec rdzennej ludności.

Wynik dialogu

Aby temu zaradzić, Kościół zainicjował dialog z członkami ludów tubylczych i w rezultacie "dostrzegł wagę konfrontacji z koncepcją zwaną 'doktryną odkrycia'". Sam termin odkrycie jest źródłem debaty co do jego znaczenia, ponieważ w sferze prawnej "odkrycie ziemi przez osadników dawało wyłączne prawo do wygaszenia, poprzez zakup lub podbój, tytułu lub posiadania takiej ziemi przez ludność tubylczą".

W wiekach wielkich odkryć narodziła się ta "doktryna", poparta podobno niektórymi bullami papieskimi, jak "Dum Diversas" (1452), "Romanus Pontifex" (1455) i "Inter Caetera" (1493). Jednak wspólna nota dykasterii stwierdza, że "doktryna odkrycia" nie jest częścią nauczania Kościoła katolickiego. Badania historyczne jasno wykazują, że omawiane dokumenty papieskie, napisane w konkretnym okresie historycznym i odnoszące się do kwestii politycznych, nigdy nie były uznawane za wyrazy wiary katolickiej".

Mimo to prawdą jest również, jak stwierdza się w briefie, że te papieskie bulle "nie odzwierciedlały w wystarczającym stopniu równej godności i praw ludów tubylczych", a niekiedy władze polityczne manipulowały ich treścią, aby usprawiedliwić nadużycia wobec ludności tubylczej. W związku z tym "słuszne jest uznanie tych błędów, uznanie straszliwych skutków polityki asymilacji i bólu doświadczanego przez ludy tubylcze oraz prośba o przebaczenie". Ponadto papież Franciszek zaapelował: "Oby wspólnota chrześcijańska nigdy więcej nie pozwoliła sobie na skażenie ideą, że istnieje jedna kultura wyższa od innych i że uprawnione jest stosowanie środków przymusu wobec innych".

Szacunek dla każdego człowieka

Częścią nauczania Kościoła katolickiego jest "szacunek należny każdej istocie ludzkiej". Dlatego też Kościół katolicki odrzuca koncepcje, które nie uznają nieodłącznych praw człowieka ludów tubylczych, w tym to, co stało się prawnie i politycznie znane jako "doktryna odkrycia".

Różne dokumenty Kościoła na przestrzeni dziejów starały się chronić prawa ludności tubylczej. Ostatnio cel ten został wzmocniony przez "silne poparcie Stolicy Apostolskiej dla zasad zawartych w Deklaracji Narodów Zjednoczonych o prawach ludów tubylczych. Wprowadzenie w życie takich zasad poprawiłoby warunki życia i pomogłoby chronić prawa ludów tubylczych, a także ułatwiłoby ich rozwój w sposób respektujący ich tożsamość, język i kulturę".

Sztuka pojednania

Kardynał José Tolentino de Mendonça, prefekt Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, skomentował opublikowaną notę. Jest ona częścią tego, co moglibyśmy nazwać architekturą pojednania, a także produktem sztuki pojednania - powiedział. uzgodnienieProces, poprzez który ludzie angażują się w słuchanie siebie nawzajem, rozmowę i wzrastanie we wzajemnym zrozumieniu.

Dialog, jaki Kościół prowadzi z ludami tubylczymi, pozwala nam zrozumieć cierpienie i popełnione błędy. Rozmowy te pokazują zainteresowanie Ludu Bożego zaangażowaniem w poszukiwanie pojednania i w sztukę spotkania.

Drogi dialogu

Ze swojej strony Kanadyjska Konferencja Biskupów Katolickich wyraził uznanie dla promulgowanej noty i poinformował, że pracuje nad otwarciem nowych dróg dialogu. Do tego stopnia, że biskupi badają możliwość zorganizowania sympozjum wspólnie z Papieski Komitet Nauk Historycznych z rdzennymi i nie rdzennymi pracownikami naukowymi.

Celem spotkania naukowego jest pogłębienie historycznego rozumienia doktryny odkrycia. Dwie dykasterie odpowiedzialne za notę wyraziły swoje poparcie dla tej inicjatywy. Strona . Konferencja Biskupów Katolickich USA również wykazała zainteresowanie sympozjum, jak powiedział w oświadczeniu arcybiskup Paul S. Coakley, sekretarz konferencji.

Ewangelizacja

Przerwanie w habicie, zakonnik w internecie

Ojciec Casey jest kapłanem od 2019 roku. Jest znany z mówienia o swoim życiu i aktualnych sprawach w Kościele poprzez Social Media, szczególnie na YouTube na swoim kanale Przełamanie nawyku.

Paloma López Campos-4 Czerwiec 2023-Czas czytania: 4 minuty

Casey Cole ukończył studia w 2011 roku, w tym samym roku wstąpił do Zakonu Franciszkanów. Młody Amerykanin od lat głosi w sieci kazania. Jego twórczość dociera do tysięcy osób w samym tylko Internecie. YouTube twój kanał Przełamanie nawyku ma już 270 tys. subskrybentów.

Celem, jak sam to określa, jest zaoferowanie osobistych refleksji i wyjaśnień z perspektywy katolickiej i franciszkańskiej dla chrześcijan, którzy chcą stać się lepszymi uczniami Chrystusa i rozeznać swoje powołanie. Ojciec Casey udzielił wywiadu dla Omnes, w którym opowiada o swoim internetowym kaznodziejstwie.

Jak wpadłeś na pomysł założenia kanału na YouTube? Czy przełożeni stawiali Ci jakieś przeszkody na drodze?

-Zacząłem umieszczać filmy na YouTube latem 2015 roku, kiedy wraz z innym bratem franciszkaninem podróżowaliśmy z Kalifornii do Waszyngtonu. Chcieliśmy pokazać, jak wygląda życie franciszkańskie i dać widoczność braciom franciszkanom, których spotkaliśmy na drodze. Chcieliśmy pokazać jak wygląda życie franciszkańskie i dać widoczność braciom franciszkanom, których spotkaliśmy po drodze. Następnie zacząłem nagrywać refleksje, wyjaśnienia i krótkie filmy dokumentalne o życiu braci.

Moi przełożeni zawsze wspierali moją pracę.

Mówisz o pewnych kontrowersyjnych sprawach. Zrobiłeś film o przemyśle pornograficznym, potem mówiłeś o tym, co protestanci robią dobrze, a co źle... I używasz bardzo prowokacyjnych tytułów filmów: "Nie bądź księdzem", "Jezus miał wspaniałe ciało", "Męczennicy mieli łatwo" itd. Dlaczego to robisz? Czy kiedykolwiek pomyślałeś, że to może prowadzić do zamieszania?

-Żyjemy w czasach, w których wszyscy jesteśmy na medialnym przeciążeniu. Między YouTube, TikTok, Instagramem i wszystkimi innymi platformami medialnymi, to. streaming, Jest więcej treści do skonsumowania niż czasu na ich oglądanie. Dlatego przyciąganie użytkowników staje się bardzo konkurencyjne. Jeśli nie używasz tytułów i okładek wideo, które natychmiast wprowadzają ludzi w treść, projekty popadają w zapomnienie.

Należy zwrócić uwagę na coś w zakresie idei clickbait. Są tacy, którzy używają obraźliwych tytułów lub okładek wideo, aby sprowokować ludzi, ale ich treść potem nigdy nie mówi o tym, co celowo wystawili; następnie są inni, którzy używają kreatywnych i nowoczesnych taktyk, które są skuteczne w przyciąganiu ludzi do kwestii, w które należy się zagłębić. Nigdy nie robię tego pierwszego. Lubię przyjmować kontrowersje i odpowiadać dogłębnie, w oparciu o logikę.

Czego możemy się spodziewać po Twoim kanale Przełamanie nawyku w przyszłości?

-Trudno się zorientować. Przełamanie nawyku w ciągu ostatnich siedmiu lat ewoluował kilkakrotnie i podejrzewam, że nadal będzie się zmieniał. Moją nadzieją jest dostarczanie dobrej jakości treści, które skłaniają ludzi do myślenia i zbliżają ich do Chrystusa i Jego Kościoła. W miarę jak zmienia się krajobraz mediów cyfrowych, zmienia się też sposób, w jaki prezentuję rzeczy.

Tego lata wybrałeś się na bardzo osobliwą trasę koncertową, związaną z baseballem. Jak do tego doszło i co z tego wynikło?

-Trasa okazała się spektakularnym sukcesem. Wraz z innym zakonnikiem jeździliśmy po kraju ewangelizując na stadionach Major League Baseball. Chodziło o to, żeby spotkać się z ludźmi tam, gdzie są, żeby być publicznym świadkiem na środku ulicy.

Katolicy nie stanowią w Stanach Zjednoczonych większości religijnej, jak wyglądają relacje między Kościołem a innymi religiami oraz między katolikami a innymi wyznaniami chrześcijańskimi?

-Gdziekolwiek są ludzie różnych religii, tam będą napięcia. Stany Zjednoczone nie są wyjątkiem. Moje doświadczenie było jednak zarówno pozytywne, jak i negatywne, i wierzę, że protestanci pomagają katolikom wzrastać w wierze. Tam, gdzie katolicy stanowią mniejszość, istnieje większa potrzeba zrozumienia swojej wiary i większego zbliżenia się do siebie jako wspólnoty.

Czy zamierzasz wziąć udział w ŚDM 2023? Jeśli się wybierasz, to jak się do tego przygotowujesz?

-Nie mam w tej chwili planów, aby uczestniczyć w zajęciach. Modlę się, aby było to bardzo wzbogacające doświadczenie dla tych, którzy w nim uczestniczą.

Jak ksiądz sądzi, co jest najważniejsze w jego pracy jako kapłana?

-Jak najlepiej potrafię, słucham. Biorąc pod uwagę naturalną istotę sakramentów życia chrześcijańskiego oraz niedostatek kapłanów, bardzo łatwo jest chrześcijanom przecenić kapłana i jego zasługi, zakładając, że wie on wszystko i sam sobie poradzi. Najlepsi księża to ci, którzy większość swojego czasu spędzają na słuchaniu i uczeniu się od innych.

Co jest najlepsze w byciu bratem franciszkaninem?

-Najlepszą (i najgorszą) rzeczą w życiu franciszkańskim jest braterstwo. Życie z mężczyznami w różnym wieku i z różnych kultur, z różnymi perspektywami na kościół i wypoczynek, jest błogosławieństwem, ale rzadko jest łatwe.

Jakie jest powszechne błędne przekonanie, które ludzie mają o braciach?

-Nie jesteśmy mnichami. Bracia są członkami zakonu żebraczego, co oznacza, że raczej podróżujemy i żebrzemy, niż żyjemy w granicach klasztoru. Nasze życie jest w świecie.

Niedawno było zebranie plenarne biskupów amerykańskich i nuncjusz apostolski pytał o obecną sytuację Kościoła i kierunek, w którym zmierza. Jak byś się do tego odniósł z Twojego punktu widzenia?

-W tej chwili jesteśmy bardzo podzielonym Kościołem, który stracił z oczu swój fundament. Zbyt często widzimy, że członkowie Kościoła bardziej przylegają do partii politycznych niż do misji Ewangelii. Są tacy, którzy są świadkami pojednania i nadziei, ale zbyt wielu jest uwikłanych w wartości tego świata.

Watykan

Papież dziękuje za "dobro, które wiele osób z Opus Dei czyni na świecie".

Rankiem 3 czerwca papież Franciszek przyjął na audiencji biskupa Fernando Ocáriza Brañę, prałata Opus Dei. Prałat poinformował Ojca Świętego o pracach niedawnego Nadzwyczajnego Kongresu Generalnego.

Maria José Atienza-3 Czerwiec 2023-Czas czytania: 2 minuty

Spotkanie papieża z prałatem Opus Dei odbyło się 3 czerwca rano. Audiencja, która odbyła się nieco ponad miesiąc po obchodach Święta Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Nadzwyczajny Kongres Generalny które Prałatura Personalna przeprowadziła w celu dostosowania swoich statutów do motu proprio Ad Charisma Tuendum.

W wiadomości wysłanej do wiernych Opus Dei po spotkaniu, Ocariz podkreślił, że oprócz przekazania Ojcu Świętemu ogólnych kierunków pracy wypracowanych na Kongresie, przekazał Papieżowi "atmosferę tamtych dni i pragnienie wierności charyzmatowi Opus Dei". Święty Josemaría i jedność z Papieżem, która była widoczna u wszystkich. Jednocześnie poinformowałem Ojca Świętego, że rozpoczęliśmy współpracę z Dykasterią ds. Duchowieństwa nad dokumentem będącym owocem Kongresu, w celu podjęcia decyzji przez Stolicę Apostolską".

Prałatowi Opus Dei towarzyszył podczas tej wizyty wikariusz pomocniczy Prałatury, Mariano FazioOpowiedział papieżowi o "niektórych inicjatywach apostolskich, które ludzie Dzieła promują wraz z wieloma innymi w różnych krajach, aby szerzyć Ewangelię i służyć wielu ludziom".

Ze swojej strony Franciszek podziękował prałatowi Opus Dei "za dobro, które wielu z nich czyni". osób należących do Opus Dei na świecie"i zachęcił wiernych Prałatury do "szerzenia naszego ducha wszędzie w służbie Kościoła".

Po Nadzwyczajny Kongres Generalny które zgromadziło około 300 wiernych Opus Dei w Rzymie, główne wnioski z tych dni pracy zostały przedstawione Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem Dykasterii ds. Duchowieństwa, organu, który od sierpnia 2022 r. jest odpowiedzialny za Prałatura Opus Dei.

Ostatnia audiencja papieża z prałatem Opus Dei odbyła się 27 listopada 2022 roku. Tego dnia było to  40-lecie Opus Dei jako prałatury personalnej. Taki status prawny Dzieło uzyskało wraz z opublikowaniem Konstytucji Apostolskiej "Ut sit", nadanej w Rzymie 28 listopada 1982 r., za pontyfikatu św. Jana Pawła II. 

Podczas tego przesłuchania prałatura osobista była w trakcie przygotowań do nadzwyczajnego kongresu generalnego, który został zwołany z okazji publikacji motu proprio "Ad carisma tuendum". i miał na celu dostosowanie statutów prałatury do wskazań papieża. 

Nauczanie papieża

Korzenie i mosty. Papież na Węgrzech

Korzenie są źródłem życia. Mosty są niezbędne, aby wyjść poza nas samych. Bez korzeni nie możemy budować mostów, ale bez mostów nie możemy rozszerzyć naszego życia na innych i pozwolić im żyć z nami. Podsumowanie przesłania papieża na Węgrzech.

Ramiro Pellitero-3 Czerwiec 2023-Czas czytania: 8 minuty

Podczas audiencji generalnej w środę, 3 maja, papież Franciszek podsumował swoje Podróż duszpasterska na Węgry, "odważny naród bogaty w pamięć".. I użył dwóch obrazów: korzenie y mosty.

Europa, mosty i święci

Wszystko zaczęło się na spotkaniu z władzami (por. Mowa28-IV-2023), kiedy papież został zainspirowany przez miasto BudapesztMiasto, charakteryzujące się swoją historią, mostami i świętymi, które jest częścią korzenie tej ziemi i jej mieszkańców.

Odnosząc się do najnowszej historii Europy, papież wskazał: "W okresie powojennym Europa, wraz z Organizacją Narodów Zjednoczonych, reprezentowała wielką nadzieję, ze wspólnym celem, że bliższe więzi między narodami zapobiegną dalszym konfliktom.

Żałował, że tak się nie stało: "Ogólnie rzecz biorąc, entuzjazm dla budowania pokojowej i stabilnej wspólnoty narodów wydaje się rozpływać w umysłach ludzi, strefy zostały rozgraniczone, różnice zostały zaakcentowane, nacjonalizm został ożywiony, a osądy i tony wobec innych stały się irytujące. Wydaje się nawet, że polityka na poziomie międzynarodowym raczej zaogniła nastroje niż rozwiązała problemy, zapominając o dojrzałości, jaką osiągnęła po okropnościach wojny i cofając się do pewnego rodzaju wojennego infantylizmu"..

Europa musi jednak odzyskać swoją rolę w obecnym momencie historycznym: "Europa ma fundamentalne znaczenie. Ponieważ dzięki swojej historii reprezentuje pamięć ludzkości [...]. Konieczne jest ponowne odkrycie europejskiej duszy: entuzjazmu i marzeń ojców założycieli".Papież powiedział, że był wielkim mężem stanu, tak jak De Gasperi, Schuman i Adenauer w ich pracy na rzecz jedności i pokoju. Papież narzekał, zadając sobie teraz pytanie, "Gdzie są wysiłki na rzecz pokoju".. Bez wątpienia miało to związek nie tylko z korzeniami, ale także z mostami.

Zachowanie tożsamości bez odwrotu

Franciszek proponuje, aby Europa uniknęła dwóch skrajności: z jednej strony, padając ofiarą "samoreferencyjne populizmy". krajów; z drugiej strony, przekształcenie "w płynnej lub gazowej rzeczywistości, w pewnego rodzaju abstrakcyjnym supranacjonalizmie, który nie bierze pod uwagę życia ludzi".. Tutaj po raz pierwszy odniósł się do "kolonizacje ideologiczne". -Przytoczył przypadek tzw. kultury ideologii gender, czy redukcjonizmu wolności - np. bezsensownego "prawo do aborcji".co zawsze jest tragiczną porażką. 

Budowa Europy musi być "skoncentrowane na ludziach i wioskach, gdzie istnieje skuteczna polityka dotycząca narodzin i rodziny".. Na Węgrzech, powiedział Franciszek, wiara chrześcijańska może pomóc w ekumenicznej pracy "pontonero", który ułatwia współistnienie różnych wyznań w konstruktywnym duchu. 

Po trzecie, Budapeszt jest miastem santos. Święci, tacy jak św. Stefan - pierwszy król Węgier - i św. Elżbieta, a także Maryja, królowa Węgier, nauczali swoim życiem, że "O wartościach chrześcijańskich nie można świadczyć poprzez sztywność i zamknięcie, ponieważ prawda Chrystusa pociąga za sobą łagodność, łagodność w duchu błogosławieństw".

W związku z tym, podkreślił Franciszek, prawdziwe bogactwo człowieka kształtuje połączenie silnej tożsamości z otwartością na innych, jak uznano w węgierskiej konstytucji, która zobowiązuje się do poszanowania zarówno wolności, jak i kultury innych ludów i narodów oraz mniejszości narodowych w kraju. Jest to ważne, podkreślił, w obliczu "pewna tendencja - czasami uzasadniona w imię własnych tradycji, a nawet wiary - do zamykania się w sobie"..

Jednocześnie papież pozostawił inne kryteria - również o chrześcijańskich korzeniach - dla obecnych czasów na Węgrzech i w Europie: obowiązkiem jest pomaganie potrzebującym i ubogim, "i nie nadaje się do pewnego rodzaju współpracy z logiką władzy".; "zdrowy sekularyzm, który nie popada w uogólniony sekularyzm, jest dobrą rzeczą". (która odrzuca religię, aby wpaść w ramiona pseudoreligii zysku); dobrze jest kultywować "humanizm inspirowany Ewangelią i oparty na dwóch podstawowych ścieżkach: uznaniu siebie za umiłowane dzieci Ojca i wzajemnej miłości jako braci i sióstr".Przyjmowanie obcokrajowców musi być traktowane w rozsądny sposób i dzielone z innymi krajami Europy.

Przyjęcie, ogłoszenie, rozeznanie

Podążał tą linią podczas spotkań z duchowieństwem (por. Przemówienie w katedrze św, 28-IV-2023). Jako fundament i centralny korzeń naszego życia, musimy patrzeć na Chrystusa: "Możemy spojrzeć na burze, które czasami targają naszym światem, na szybkie i ciągłe zmiany w społeczeństwie i na sam kryzys wiary na Zachodzie ze spojrzeniem, które nie poddaje się rezygnacji i które nie traci z oczu centralności Wielkanocy: zmartwychwstały Chrystus, centrum historii, jest przyszłością".. Również po to, abyśmy nie popadli w wielkie niebezpieczeństwo światowości. Powiedzieć, że Chrystus jest naszą przyszłością, to nie powiedzieć, że przyszłością jest Chrystus.

Franciszek ostrzegł ich przed dwiema interpretacjami lub pokusami: "Po pierwsze, katastroficzne odczytanie obecnej historii, które karmi się defetyzmem tych, którzy powtarzają, że wszystko jest stracone, że wartości z przeszłości już nie istnieją, że nie wiemy, gdzie skończymy. Po drugie, ryzyko "naiwnego odczytywania samych czasów, które zamiast tego opiera się na komforcie konformizmu i sprawia, że wierzymy, że wszystko jest w porządku, że świat się zmienił i musimy się dostosować - bez rozeznania jest to brzydkie".

Ani defetyzm, ani konformizm

Aby uniknąć tych dwóch zagrożeń - katastrofalnego defetyzmu i światowego konformizmu, "Ewangelia daje nam nowe oczy, daje nam łaskę rozeznania, aby wejść w nasze czasy z postawą przyjęcia, ale także z duchem proroctwa".Oznacza to przyjęcie czasów, w których żyjemy, z ich zmianami i wyzwaniami, wiedząc, jak rozróżniać znaki przyjścia Pana. 

Wszystko to bez popadania w światowość, bez popadania w sekularyzm - życie tak, jakby Bóg nie istniał - w materializm i hedonizm, w "miękkie pogaństwo" i znieczulicę. A z drugiej strony, nie zamykając się, poprzez reakcję, w sztywności "bojowników"; ponieważ rzeczywistość, w której żyjemy, jest okazją do znalezienia nowych dróg i języków, nowego oczyszczenia z wszelkiej światowości, jak ostrzegał już Benedykt XVI (por. Spotkanie z zaangażowanymi katolikami w Kościele i społeczeństwie, Freiburg im Breisgau, 25 września 2011 r.).

Co więc należy zrobić? Oto propozycje papieża. Zachęcać do chrześcijańskiego świadectwa i słuchania, nawet pośród trudności (takich jak spadek powołań, a tym samym wzrost pracy duszpasterskiej). I zawsze w oparciu o modlitwę - która chroni siłę wiary - i entuzjastyczny kontakt z młodymi ludźmi. Nie bać się dialogu i głoszenia, ewangelizacji i pięknego zadania katechezy. Promować formację stałą, braterstwo, uwagę na potrzeby najsłabszych. Unikać sztywności, plotek i ideologii. Promować ducha rodzinnego i służbę, miłosierdzie i współczucie. 

Język dobroczynności 

Podobnie jak w przypadku innych podróży duszpasterskich, nie mogło zabraknąć spotkania z ubogimi i uchodźcami (por. Przemówienie w kościele św. Elżbiety Węgierskiej29 KWIETNIA 2023 R.). W tym kontekście - i dziękując za wysiłki Kościoła na Węgrzech na tak wielu frontach charytatywnych - Franciszek z mocą mówił o imponującym wyzwaniu, zgodnie z tym, przed czym ostrzegali już zarówno św: "aby wiara, którą wyznajemy, nie była więzieniem kultu dalekiego od życia i nie stała się ofiarą pewnego rodzaju 'duchowego egoizmu', to znaczy duchowości, którą buduję tak, aby odpowiadała mojemu wewnętrznemu spokojowi i zadowoleniu".. Z drugiej strony, "Prawdziwa wiara to ta, która sprawia, że czujemy się nieswojo, która podejmuje ryzyko, która sprawia, że wychodzimy na spotkanie ubogich i pozwala nam mówić językiem miłosierdzia naszym życiem". (por. 1 Kor 13:1-13). 

Franciszek dodał, że musimy wiedzieć, jak mówić "z biegłością w języku miłosierdzia, uniwersalnym języku, który wszyscy słyszą i rozumieją, nawet najbardziej oddaleni, nawet ci, którzy nie wierzą"..

Ostrzegał jednak, że patrząc i dotykając potrzebujących, nie wystarczy dawać chleb; konieczne jest karmienie ludzkich serc głoszeniem i miłością Jezusa, która pomaga przywrócić piękno i godność.

Nie "wirtualizacja życia

Tego samego dnia spotkał się z młodymi ludźmi i przemówił do nich z jasnością i entuzjazmem (por. Przemówienie na Papp László Budapest Sportaréna, 20-IV-2023). Mówił im o Chrystusie, żywym i bliskim, bracie i przyjacielu, który lubi zadawać pytania, a nie udzielać gotowych odpowiedzi. Powiedział im, że aby stać się wielkim, trzeba stać się małym, służąc innym. Odważna rada: "Nie bój się iść pod prąd, każdego dnia znajdź chwilę, by się zatrzymać i pomodlić".Chociaż dzisiejsze środowisko zmusza nas do bycia wydajnymi jak maszyny - zauważył - nie jesteśmy maszynami. Jednocześnie prawdą jest, że często kończy nam się paliwo, więc musimy zebrać się w sobie w ciszy. Ale "nie być przyklejonym do telefonów komórkowych i sieci społecznościowych".ponieważ "Życie jest prawdziwe, nie wirtualne; nie dzieje się na ekranie, życie dzieje się na świecie! Proszę, nie wirtualizuj życia"..

Bycie "otwartymi drzwiami

Oprócz korzeni konieczne są mosty, jak podkreślił Papież w swoim pierwszym przemówieniu. Podtrzymał to w homilii wygłoszonej w niedzielę 30 kwietnia w Budapeszcie, gdzie obecni byli chrześcijanie różnych wyznań, obrządków i krajów, dobrze pracując nad budowaniem mostów zgody i jedności między nimi. 

Franciszek przedstawił postać Jezusa, dobrego pasterza, który przyszedł, aby owce miały życie w obfitości (por. J 10, 10). Najpierw je wzywa, a potem wyprowadza. 

Podobnie jak my, również dzisiaj: "W każdej sytuacji życia, w tym, co nosimy w naszych sercach, w naszych wędrówkach, w naszych lękach, w poczuciu porażki, które czasami nas atakuje, w więzieniu smutku, które grozi nam uwięzieniem, On nas wzywa".. "Przychodzi jako dobry Pasterz i wzywa nas po imieniu, aby powiedzieć nam, jak cenni jesteśmy w Jego oczach, aby uleczyć nasze rany i wziąć na siebie nasze słabości, aby zgromadzić nas w swojej trzodzie i uczynić nas rodziną z Ojcem i ze sobą nawzajem" (1)..

Papież kładzie nacisk na główne przesłanie swojej podróży duszpasterskiej: wspieranie się nawzajem w korzenie dla budowanie mostówbez zamykania się w sobie. Jezus zaprasza nas "kultywować relacje braterstwa i współpracy, nie dzieląc się między sobą, nie traktując naszej wspólnoty jako środowiska zastrzeżonego, nie dając się pociągnąć przez troskę o obronę własnej przestrzeni, ale otwierając się na wzajemną miłość"..

Jezus, po powołaniu ich, wyprowadza swoje owce (por. J 10, 3). Dlatego - proponuje Franciszek - musimy otworzyć nasze smutne i szkodliwe "zamknięte drzwi": nasz egoizm i indywidualizm, naszą obojętność na tych, którzy nas potrzebują; nasze zamknięcie, nawet jako wspólnoty kościelne, nieco zamknięte na Boże przebaczenie (por. Evangelii gadium, 20). 

Zamiast tego papież zaprasza nas do "być jak Jezus, otwartymi drzwiami, drzwiami, które nigdy nie zamykają się przed nikim, drzwiami, które pozwalają wejść i doświadczyć piękna miłości i przebaczenia Pana".. W ten sposób będziemy "pośrednicy" łaski Bożej, eksperci od bliskości, gotowi ofiarować życie"..

Sprzeciw wobec ideologicznej kolonizacji 

Wreszcie, w swoim spotkaniu ze światem akademickim i kulturalnym (por. Przemówienie na Katolickim Uniwersytecie Pétera Pázmány'ego, 30-IV-2023), Franciszek zaczerpnął z Romano Guardiniego rozróżnienie między dwoma rodzajami wiedzy, które nie powinny być sobie przeciwstawiane: humanistyczną i technologiczną. 

Pierwsza z nich jest sama w sobie pokorna i oddaje się w służbę ludziom i stworzonej naturze. Drugi ma tendencję do analizowania życia w celu jego przekształcenia, ale jeśli dominuje niewłaściwie, czy życie może pozostać żywe? 

"Pomyślmy o -Papież proponuje węgierskim studentom w pragnieniu umieszczenia w centrum wszystkiego nie osoby i jej relacji, ale jednostki skupionej na własnych potrzebach, chciwej wygrywania i żarłocznej, by uchwycić rzeczywistość".

Następca Piotra nie zamierza siać pesymizmu, ale raczej pomóc nam zastanowić się nad "arogancja bycia i posiadania, "które Homer już u zarania kultury europejskiej postrzegał jako zagrażające i które paradygmat technokratyczny zaostrza, z pewnym wykorzystaniem algorytmów, które mogą stanowić dalsze ryzyko destabilizacji człowieka"..

Franciszek po raz kolejny nawiązuje do potrzeby przeciwstawienia się "kolonizacja ideologiczna". świata zdominowanego przez technologię, odczłowieczonego humanizmu. Świata, który ulega pokusie narzucania konsensusu samym ludziom (stąd odrzucanie słabych, chorych, starszych itp.) w imię powszechnego pokoju. 

W tym środowisku uniwersytet ma obowiązek promować otwarte myślenie, kulturę i wartości transcendentne, a także wiedzę o ludzkich ograniczeniach. Mądrości nie osiąga się bowiem poprzez wolność wymuszoną i narzuconą z zewnątrz. Ani przez wolność zniewoloną przez konsumpcję. Drogą jest prawda, która wyzwala (por. J 8, 32).

Kultura

Sergio Rodríguez: "Kiedy ją znalazłem, minęło 347 lat, odkąd ktokolwiek widział tę książkę".

Herder publikuje Miguel de Molinos. Listy do ćwiczenia się w modlitwie myślnejKsięga została odnaleziona po wiekach przez badacza Sergio Rodrígueza Lópeza-Rosa.

Loreto Rios-3 Czerwiec 2023-Czas czytania: 8 minuty

Sergio Rodríguez López-Ros jest członkiem Królewskiej Akademii Historycznej i prorektorem ds. stosunków międzynarodowych w CEU. Kilka lat temu odnalazł w Watykańskiej Bibliotece Apostolskiej zaginioną od wieków książkę hiszpańskiego teologa Miguela de Molinosa.

W tym tygodniu, 31 maja 2023 r., odbędzie się premiera książki Miguel de Molinos. Listy do ćwiczenia się w modlitwie myślnej (Editorial Herder) w Rzymie, w Ambasadzie Hiszpanii przy Stolicy Apostolskiej. W wydarzeniu wzięli udział prefekt Watykańskiej Biblioteki Apostolskiej Mauro Mantovani oraz oficjalna archiwistka Dykasterii Nauki Wiary Manuela Borbolla.

W wywiadzie dla Omnes, Sergio Rodríguez López-Ros opowiada o Miguelu de Molinos i odkryciu książki. Historia tej postaci nie jest pozbawiona kontrowersji i pod pewnymi względami do dziś pozostaje tajemnicą.

Kim był Miguel de Molinos?

Miguel de Molinos jest jedną z najbardziej nieznanych hiszpańskich postaci historycznych. Był teologiem hiszpańskiego baroku.

Urodził się w rodzinie z klasy średniej w Muniesa, małym miasteczku w Teruel. W wieku 18 lat wyjechał do Walencji, aby zdobyć wykształcenie, ponieważ miał tam siostrę, która była zakonnicą. Kształcił się w jezuickim Kolegium San Pablo, które zależało od Uniwersytetu w Coimbrze, również prowadzonego przez jezuitów. W tym samym czasie miał kilka kapelanii: sióstr augustianek, franciszkanów...

Kształcił się u ojca Francisco Jerónimo Simóna, walenckiego kapłana. Uzyskał doktorat z teologii i został kapelanem w różnych klasztorach, a także spowiednikiem w Kolegium Bożego Ciała. Kiedy zmarł jego duchowy mistrz, ojciec Jerónimo Simón, Miguel de Molinos rozpoczął proces beatyfikacyjny. Rada Prowincjalna Walencji wysłała go do Rzymu, aby poczynił postępy w tym procesie.

Tak więc przybył do Rzymu w 1663 roku, w szczytowym okresie baroku i w środku walki między Francją a Hiszpanią o to, kto ma największe wpływy u papieży. Początkowo mieszkał na kilku ulicach, które udało mi się zlokalizować.

Kiedy przybył do Rzymu, założył to, co znał od ojca Jerónimo Simóna, czyli Szkołę Chrystusa. Polegała ona na małych ćwiczeniach duchowych, w których raz w tygodniu gromadził serię ludzi, którzy się zmieniali: w poniedziałki niektórzy, we wtorki inni, w środy inni... Spotykali się w krypcie, którą również udało mi się zlokalizować, a która znajduje się poniżej kościoła Santo Tomás de Villanueva i San Ildefonso.

Udało mi się wejść do tego pokoju po wielu wiekach, gdy nikt go nie widział. Większość hiszpańskich augustianów do dziś jest pochodzenia baskijskiego lub z Nawarry. Lubili grać we fronton i baskijską pelotę i wykorzystywali kryptę do tego celu w kolejnych stuleciach, kiedy nazwa Molinos została utracona.

W przeszłości, w czasach Molinosa, uczęszczała tam ówczesna śmietanka towarzyska: rzymscy książęta, hrabiowie, ludzie związani z dworem papieskim, kardynałowie...

Molinos miał dobrą pozycję, a papież, błogosławiony Innocenty XI, myślał o mianowaniu go kardynałem i darzył go wielką sympatią.

Dzieje się tak, że kiedy ktoś robi coś dobrze, ma tendencję do posiadania wrogów, zazdrości, nie tylko w Hiszpanii. Jezuici, którzy rozwijali własną szkołę z ćwiczeniami św. Augustyna, zaczynają okazywać podejrzliwość wobec niego, a także dominikanów.

To oni sprowokowali pierwszy proces Inkwizycji. Ale sześciu teologów wyznaczonych przez papieża wydało pozytywną opinię, więc był on w stanie uratować ten pierwszy atak. Pamiętajmy, że właśnie opublikował Duchowe przewodnictwoktóra jest główną książką Miguela de Molinosa. Miał on dwa nurty: z jednej strony był nurt Duchowe przewodnictwow Csztuki do ćwiczenia modlitwy myślnej i Obrona kontemplacjiZ drugiej strony ma Praktyka dla ećwiczenie dobrej śmierci i Obrona codziennej komunii.

Listy nie były książką. Korespondował z wieloma ludźmi, napisał około 12 000 listów, czyli bardzo dużo. Jego uczeń był zaangażowany w ich kompilację. Z tego powstała książka Listy do ćwiczenia modlitwy myślnej. Są one jedynie uproszczoną wersją, stworzoną przez jednego z jego uczniów. Duchowe przewodnictwo.

Proces inkwizycyjny miał miejsce w latach 1681-1682, a po jego zakończeniu wyrok był korzystny dla Molinosa. W tym czasie napisał on Obrona kontemplacjiPowodem tego było to, że niektóre prądy chciały zaatakować tę kontemplacyjną metodę.

Molinos, opierając się na św. Augustynie, mówi, że musimy szukać Boga w sobie, ponieważ diabeł stawia przed nami wiele pokus. Mówi, że musimy ogołocić się z samych siebie. W Rzymie przepychu baroku, z jego wspaniałymi produkcjami scenicznymi, bardzo ich to złościło i wywoływało zazdrość. Kiedy Szkoła Chrystusa zaczęła rozprzestrzeniać się poza Rzymem, w całych Włoszech i dotarła do Neapolu, który w tym czasie był Hiszpanią, Francja obawiała się, że zyska na sile i zaciemni rolę, jaką do tej pory odgrywali jej mistycy. Dlatego sprowokowała nową sprawę inkwizycyjną, podejrzewam, że przy użyciu skorumpowanych metod.

Proces odbył się w 1685 roku. Prześledzenie wszystkiego, co się wydarzyło, jest dziś bardzo trudne, ponieważ kiedy Rewolucja Francuska dotarła do Rzymu, wiele dokumentów z procesów inkwizycyjnych zniknęło i pozostało tylko 46 akt z procesów Molinosa. Moim zdaniem to, co zrobiła Francja, to oczernianie, przypisywanie Molinosowi rzeczy, których nigdy nie powiedział. W rzeczywistości żadna z tez, za które jest ścigany, nie znajduje się w jego pismach. Wszystko to jest wynikiem zeznań wymuszonych lub fałszywie przypisanych mu przez kupionych świadków. Ostatecznie papież nie miał innego wyjścia, jak tylko uwięzić swojego przyjaciela, a w 1687 r. wydał dekret skazujący go na dożywocie.

Został uwięziony w więzieniach Inkwizycji w siedzibie głównej, obecnie Dykasterii Nauki Wiary. Podczas uwięzienia Molinos był ubrany w bardzo surowy wór i prowadził życie rekolekcyjne. Bronił się z wielkim spokojem i zawsze podkreślał swoją miłość do Kościoła. Odrzucił również wszelką krytykę, jakoby modlitwa zastąpiła sakramenty, co było jedną z przypisywanych mu tez. Złą rzeczą jest to, że Francja w tym czasie miała większą władzę niż Hiszpania. W 1687 r. Habsburgowie znikali w Hiszpanii, podczas gdy Burbonowie, z Ludwikiem XIV na czele, byli u szczytu swojej potęgi.

Proces ten zbiegł się z okresem upadku Hiszpanii, podczas gdy Francja była bardziej zamożna. W 1704 r. zmarł ostatni Habsburg i rozpoczęła się wojna między Francją a Hiszpanią o następcę Habsburgów, którzy ostatecznie stali się Burbonami. Wszystko to było napędzane przez Ludwika XIV, któremu później udało się osadzić na hiszpańskim tronie swojego siostrzeńca Filipa V. Miguel de Molinos był tak ważny w Rzymie, że schwytanie go i zabicie było ostatecznym ciosem dla hiszpańskiego imperium; miało to uderzyć Hiszpanię tam, gdzie najbardziej cierpiała.

Molinos był więziony przez osiem lat, aż został stracony w 1696 roku. Powód, dla którego został stracony, pozostaje dla nas wszystkich nieznany, ponieważ cała procedura nie jest znana. Uważam, że musiało to być wynikiem francuskich intryg w Inkwizycji. Nie wiemy też, czy było to wyrównanie rachunków w samym więzieniu. W 1696 r. zmarł, a wraz z dochodzeniem odkryłem również, gdzie znajdują się jego szczątki: w ossuarium tuż pod archiwami Dykasterii.

Jak znaleziono listy?

Wiedziałem, że istnieje książka Miguela de Molinosa, która zaginęła na wieki wieków, a była nią las Listy napisane do zniechęconego hiszpańskiego dżentelmena, aby pomóc mu w modlitwie umysłowej, dając mu sposób na jej ćwiczenie.. Tytuł był bardzo barokowy. Wydawca streścił go jako Listy do ćwiczenia modlitwy myślnej. Była to książka napisana przez Miguela de Molinos w okresie rzymskim. Książkę tę znalazłem w Watykańskiej Bibliotece Apostolskiej.

W 1966 roku wszystkie książki, które zostały uznane za niezdatne do czytania przez katolików, zostały udostępnione badaczom. Wśród nich znalazły się duchowe listy Miguela de Molinosa, które nie zostały potępione z powodu doktryny, jak już powiedziałem, ale z powodu sporu politycznego między Francją a Hiszpanią, ponieważ Molinos miał dużą władzę w Rzymie.

Kiedy znalazłem ją w bibliotece, minęło 347 lat, odkąd ktokolwiek widział tę książkę. Natychmiast pomyślałem o jej zredagowaniu i przetłumaczeniu. Ponieważ istnieją tylko dwa egzemplarze hiszpańskiego wydania, jeden w Biblioteca Nacional de España w Madrycie, a drugi to późniejsze wydanie wykonane we Włoszech i przechowywane w Biblioteca Apostolica Vaticana. Książka była nowa, starą można było zobaczyć pod spodem i najwyraźniej pochodziła ze zbiorów Inkwizycji. Zawsze powtarzam, że należy rozumieć, iż celem Inkwizycji było prowadzenie ludzi do dobrej lektury.

Dzisiejsi ludzie bardzo różnią się od ludzi z przeszłości, nikt nie miał wykształcenia teologicznego, przede wszystkim dlatego, że nie umieli czytać, a ponadto dopiero po Soborze Watykańskim II zaczęto szkolić ludzi w wierze. Rolą inkwizycji była zawsze ochrona tych pokornych ludzi, ludzi, którzy nie mieli osądu na temat lektur, które mogłyby im zaszkodzić duchowo. To był rodzaj pomocy, przewodnika, a nie to, co widać w filmach o szyderstwach, torturach, ogniskach...

Kiedy znalazłem te listy, zleciłem tłumaczenie drugiego wydania, poprawionego i powiększonego w stosunku do pierwszego wydania hiszpańskiego. Składają się one z dwóch części: pierwszej, w której mówi o aparacie teologicznym, na którym się opiera, cytując św. Teresę, św. Jana od Krzyża, św. Ignacego, Ojców Kościoła, św. Jana Chryzostoma itd. Następnie jest druga część, w której wyjaśnia, jak zastosować to wszystko w praktyce.

Jest to bardzo ciekawe, ponieważ przy pewnej okazji wysyła książkę hiszpańskiemu urzędnikowi państwowemu i mówi: "Gdybyś miał jeden dzień dziennie, miałbyś ratico praktykować modlitwę, dobrze by mu to zrobiło". Po tylu latach życia we Włoszech nadal ma ten aragoński akcent.

Książka została opublikowana dzięki wielkiej pracy Watykańskiej Biblioteki Apostolskiej. Już od czasów kardynała Javierre, który był wielkim kardynałem, archiwa zostały otwarte.

Badania polegały nie tylko na opublikowaniu książki, ale także na odnalezieniu miejsc, w których mieszkał, gdzie prowadził Szkołę Chrystusa, gdzie mieszkał, gdy został uwięziony, gdzie był sądzony, gdzie był później więziony, a wreszcie gdzie został stracony i gdzie znajdują się jego szczątki.

Co myślał Miguel de Molinos?

To, co Molinos podtrzymuje, to mistycyzm świętej Teresy: życie ascetyczne, proste i proste. Proponuje życie surowe, tę hiszpańską surowość niewielu słów, raczej czynów. Następnie szuka oczyszczenia, aby usunąć z naszego życia wszystko, co jest nadmiarem, co nam szkodzi (ambicje, władza), aby skupić się na tym, czego chce od nas Bóg. Mówi także o tej ostatniej części, którą jest kontemplacja, kiedy idzie się drogą krzyża, męki i próbuje zjednoczyć się z Jezusem w tym cierpieniu, skonfigurować się z Nim, a przez to przemienić własne życie i stać się lepszym człowiekiem. Jest to w zasadzie metoda Molinosa, którą można zilustrować wieloma cytatami.

Chodzi o wytrwałość w modlitwaOstatecznym celem jest skonfigurowanie się z Jezusem, czując, że zbawcza i odkupieńcza męka Jezusa na krzyżu jest dla całej ludzkości, ale zaczyna się od nas samych. Mówi, że musimy zabić za wszelką cenę "tę siedmiogłową hydrę, którą jest nasz egoizm". Mówi, że mamy ten egoizm, który diabeł, chęć władzy, umieszcza w naszych sercach. Dziś byłoby to na przykład pragnienie większych pieniędzy, podróżowania, lepszego samochodu lub odnoszenia światowych sukcesów za wszelką cenę. Molinos proponuje coś przeciwnego: On był prosty w narodzinach, prosty w śmierci, więc dzielmy z Nim życie.

Może się wydawać, że to opróżnienie pragnienia jest związane z duchowością Wschodu, ale to, co Molinos popiera, to wyłączenie ego, aby zrobić miejsce dla Boga. Większość ludzi, od momentu wstania z łóżka do momentu pójścia spać, myśli o lepszej pracy, lepszym telewizorze, wakacjach tego lata i ignoruje to, co najważniejsze. To, co popiera Molinos, nie jest orientalnym unicestwieniem pragnienia, w tym sensie, że cokolwiek dzieje się ze światem, jest mi wszystko jedno. To, do czego zachęca, to zaangażowanie: odłóżmy na bok to, czego chcemy i zobaczmy, czego chce od nas Bóg.

Kiedy ego zajmuje całą naszą duszę, całe nasze serce, nie pozostawiamy miejsca dla Boga. Buddyjskie zbawienie jest zasadniczo zbawieniem samego siebie, jest bardziej egoistyczne. Z drugiej strony, w świecie chrześcijańskim jest to zbawienie siebie poprzez innych i dla innych. Jest to metoda św. Franciszka Salezego, św. Wprowadzenie do życia dewocyjnego. Ignacy proponuje syntezę między sumieniem a światem nie dla siebie, ale dla innych.

Myślę, że dzisiejsza lektura Molinos jest dobrym sposobem na powrót do prostego życia, do tego, co najważniejsze, aby zapomnieć o świecie, w którym wszystko jest na wyciągnięcie ręki, na kliknięcie przycisku. Ale brakuje nam tego, co najważniejsze, zapominamy o wierze, miłości, nadziei, poświęceniu, bezinteresownej miłości przede wszystkim do Boga i do innych.

Pismo Święte

James ProthroBiblia jest księgą, którą musimy ożywić".

James Prothro jest profesorem teologii i Pisma Świętego w Instytucie Augustyna. Studiował dogłębnie starożytną grekę i listy św. Pawła, a w swojej karierze akademickiej stara się pomóc swoim studentom jak najlepiej wykorzystać Biblię.

Paloma López Campos-3 Czerwiec 2023-Czas czytania: 7 minuty

Czytanie Biblii może być trudne, ale właściwe i dokładne tłumaczenie jest jeszcze trudniejsze. Bo "jeśli Biblia jest księgą, którą mamy ożywiać i przez którą słyszymy Boga mówiącego do nas, to każdy szczegół tłumaczenia jest ważny", jak mówi James Prothro, profesor teologii i Pisma Świętego na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Instytut Augustyna.

W tym wywiadzie Prothro wyjaśnia niektóre z wyzwań stojących przed tłumaczami i udziela wskazówek, jak najlepiej wykorzystać lekturę Biblia.

Czy jest jakaś idea lub koncepcja, o której katolicy powinni zawsze pamiętać podczas czytania lub tłumaczenia Biblii?

James Prothro, profesor w Instytucie Augustyna

- Nie jedna rzecz, ale wiele. W Stanach Zjednoczonych wielu katolików nie ma nic przeciwko tłumaczeniu Biblii na język polski. Biblia i jeśli im na tym zależy, proszą jedynie, by był on teologicznie poprawny. To dobrze, ale ostatecznie wybierają tę, z którą są najbardziej zaznajomieni. 

Ale myślę, że dobrze jest pamiętać o dwóch rzeczach, które zostały bardzo dobrze wyjaśnione w dwóch encyklikach. Jedną z nich jest "Providentissimus Deus" (1893) i drugi, "Divino Afflante Spiritu" (1943).

W pierwszym z nich papież Leon XIII wzywa do odnowienia studiów biblijnych. Jedną z rzeczy, o których mówi, jest to, że ludzie powinni wrócić do oryginalnych języków i starożytnych manuskryptów. Mówi, że Wulgata jest oficjalną Biblią Kościoła i że jest zasadniczo poprawna, ale to nie znaczy, że każdy przetłumaczony werset daje najlepsze tłumaczenie tego, co autor miał na myśli. Ale jeśli przeczytasz całą Wulgatę, nie ma żadnych odchyleń w doktrynie lub moralności. W 1943 roku Pius XII powiedział to samo. Wulgata jest nadal oficjalną Biblią Kościoła, jest wolna od błędów w wierze i moralności.

Dlaczego więc powinniśmy starać się powrócić do języków oryginalnych? Dzieje się tak dlatego, że jeśli wierzymy, że Bóg natchnął autorów jako takich, tak że Bóg twierdzi i wskazuje nam prawdę poprzez to, czego nauczają, to nawet jeśli tłumaczenie jest bezpieczne i doktrynalnie poprawne, może nie dawać nam wszystkiego, co Bóg pierwotnie zamierzał zainspirować.

Teraz, jeśli przeczytasz całą Wulgatę, nie zbłądzisz w doktrynie ani moralności, będziesz na właściwej drodze.

Czasami, w przypadku tłumaczeń, lubię pytać ludzi, aby ich przetestować: jak myślisz, do czego służy czytanie Biblii? Mogłoby się wydawać, że to łatwa odpowiedź, ale tak nie jest. Jeśli ktoś mówi, że powodem, dla którego mamy Biblię, jest to, że możemy ją czytać i przyswajać doktrynę, a potem możemy iść i szukać innych źródeł, to uważa, że Biblia nie jest książką, według której można żyć, więc tak długo, jak tłumaczenie jest ortodoksyjne, będzie w porządku.

Wręcz przeciwnie, jeśli Biblia jest księgą, którą mamy ożywiać i przez którą słyszymy Boga mówiącego do nas, to każdy szczegół tłumaczenia jest ważny. To prawda, że zawsze będą niedoskonałości, ale próba zinterpretowania umysłu ludzkiego autora, aby dobrze usłyszeć głos boskiego Autora, jest naprawdę ważna. Biblia jest księgą, którą musimy ożywiać i do której musimy ciągle powracać.

Język jest żywy i zmienia się wraz ze społeczeństwem. Czy uważasz, że tłumaczenia Biblii będą musiały zmieniać się wraz z językami i naszym społeczeństwem?

- Myślę, że tak. Jeśli zastanowimy się nad różnicami między hiszpańskim w XV wieku a hiszpańskim dzisiaj, zobaczymy, że są pewne rzeczy, które w tamtych czasach były poprawnymi wyrażeniami, ale dziś mają inne znaczenie.

Na przykład w języku angielskim słowo "silly" oznaczało "czysty" lub "niewinny". Dlatego też istniały pieśni i hymny o "głupiej Dziewicy Maryi", co można by przetłumaczyć jako "czysta Dziewica Maryja", ale dziś oznacza to "głupia Dziewica Maryja".

To samo dotyczy języka, na który tłumaczymy: z powodu zmian w naszych językach musimy dostosowywać rzeczy tak, aby ludzie słyszeli właściwe rzeczy. To samo dotyczy języków starożytnych. Spędziłem wiele czasu pracując ze starożytną greką i jeśli użyję słownika, który tłumaczy grekę z czasów Homera, a następnie użyję go do przetłumaczenia Nowego Testamentu, będę się mylił, ponieważ język zmieniał się z czasem.

Tłumaczenie Biblii jest bardzo trudne, zwłaszcza ze względu na różne sytuacje społeczne ludzi, dla których została napisana. Jeśli chcesz stworzyć tłumaczenie, które będzie naprawdę dobre do studiowania, musi ono być dokładne słowo w słowo. Ale to może nie przekazywać dobrze przesłania ludziom, którzy nie studiują dogłębnie Pisma Świętego, którzy tylko słuchają lub nie potrafią czytać.

Jakiego rodzaju tłumaczenie powinniśmy wykonać? Zależy to od odbiorców, dla których piszemy, ponieważ nie tylko języki się zmieniają, ale także istnieją różnice między ludźmi w zależności od grup społecznych.

Jednym z moich ulubionych przykładów jest rdzenne plemię, które nie miało owiec. Misjonarze zdali sobie sprawę, że nie wiedzieli nawet, co to jest owca, ani nie mogli skojarzyć idei pasterza, który się troszczy, ale mieli świnie. Przetłumaczyli więc Jezusa, mówiąc: "Ja jestem dobrym pasterzem, który oddaje swoje życie za świnie". Z jednej strony pomaga im to zrozumieć uczucie Chrystusa i przemawiasz do nich w kategoriach, które rozumieją. Ale z drugiej strony, w Starym Testamencie Bóg wyróżnia świnie jako nieczyste i zabrania Żydom ich dotykania. Dokonując takiego tłumaczenia, jednocześnie wygrywasz i przegrywasz.

Krótko mówiąc, kiedy ludzie pytają mnie, które tłumaczenie Biblii powinni kupić, zalecam, aby kupili dwa różne, jak powiedział św.

Biblia została pierwotnie napisana w języku hebrajskim, aramejskim i greckim. Wiedząc o tym, bardzo łatwo jest utracić istotę słów użytych w tłumaczeniach. Skąd możemy wiedzieć, co naprawdę zamierzał Bóg?

Wrócę tutaj do Augustyna, co ma związek z tym, co powiedzieliśmy o poszukiwaniu ortodoksyjnego tłumaczenia Biblii. Augustyn mówi, że jeśli czytasz z wiarą, kochasz Boga i bliźniego, możesz interpretować nawet najbardziej zagmatwane fragmenty w najlepszy możliwy sposób. Jeśli czytanie Biblii nie prowadzi cię do modlitwy lub miłości, nie czytasz jej dobrze. Dla Augustyna ma to zasadnicze znaczenie.

Jednak ostatecznym słowem Boga jest Słowo, Jezus Chrystus. On pokazuje nam, kim jest Bóg, Jego zbawienie i Jego miłość. Jeśli więc znamy to Słowo, możemy poznać całą resztę.

Jednak następnym krokiem dla tych, którzy chcą dalej studiować Biblię, jest zdobycie wydania do studiowania lub komentarza z notatkami, które odnoszą się do kontekstu i zawierają wyjaśnienia.

Czytanie i rozumienie Biblii jest czasami trudne i zagmatwane, więc od czego najlepiej zacząć?

Istnieje wiele dobrych odpowiedzi na to pytanie. Nie zalecam zaczynania od początku i czytania aż do końca, ponieważ w Księdze Kapłańskiej łatwo się pogubić. To, co polecam, zwłaszcza jeśli czytelnik jest chrześcijaninem znającym podstawy, to zacząć od Ewangelii, zwłaszcza Łukasza.

Po pierwsze, jeśli chcemy czytać całą Biblię w świetle Chrystusa, Ewangelie pomagają dobrze zacząć, ponieważ skupiają się właśnie na Nim. Z drugiej strony, ponieważ są to narracje, łatwo jest im rezonować dla nas.

Ewangelie są prostsze niż listy św. Pawła, w których zakłada się, że czytelnik zna historię i otwiera się dyskusje na temat konkretnych pomysłów.

Księga Wyjścia i Księga Rodzaju są również dobrymi miejscami do rozpoczęcia, ale zawierają pewne rzeczy, które mogą zszokować niektórych czytelników. Dlatego uważam, że najlepiej jest zacząć od Jezusa i Ewangelii przed przeczytaniem reszty.

Pisałeś o pokucie i pojednaniu, czy mógłbyś wyjaśnić, jak idea pokuty zmienia się od Starego Testamentu do Nowego Testamentu? Jakie znaczenie ma ona dla dzisiejszych katolików?

Ze względu na zwięzłość przejdę do 2 Listu do Koryntian 3, w którym Paweł przeciwstawia sobie dwa Testamenty. Czyni to na różne sposoby, ale kładzie szczególny nacisk na dar Ducha Świętego zesłanego przez Chrystusa.

Jeśli Duch Święty jednoczy nas z Chrystusem i życiem łaski Bożej, to każdy akt pokuty jednoczy nas ściślej ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. W następującym fragmencie, Saint Paul mówi o tym, jak przyjąć śmierć Chrystusa w nas i oddać ją na służbę życiu. Wszystkie nasze cierpienia mogą przybliżyć nas do chwały Nieba.

Jest wiele rzeczy dotyczących pokuty, które nie zmieniają się z jednego Testamentu na drugi. Modlitwa, post i jałmużna są bardzo ważne; nadal są niezbędne. Cielesne i duchowe uczynki miłosierdzia są również obecne w obu Testamentach. Idea, że odrzucenie samego siebie, czy to poprzez post, czy inną pokutę, uświęca nas i uczy nas miłości, jest wpisana w całe Pismo Święte.

A jednak dzięki zjednoczeniu z Duchem Świętym przebaczenie grzechów może być pełne, nie liczymy tylko na antycypację. Co więcej, pokuta to nie tylko sposób uczenia się miłości, to sposób jednoczenia się z miłością Chrystusa.

Czy uważasz, że w przyszłości ludzie nie będą rozumieć pewnych odniesień w Biblii z powodu zmian społecznych i rozwoju? Na przykład, przez utratę kontaktu z naturą, możliwe jest, że w przyszłości ludzie nie będą znali postaci pasterza.

-Myślę, że pewne rzeczy nam umkną, ale nalegam na dobrą Biblię do studiowania, która wyjaśni nam te pojęcia. Nie zawsze będziemy w stanie przetłumaczyć wszystko w dokładnym kontekście. Ale możemy to wyjaśnić, a ludzie, którzy chcą dowiedzieć się więcej, będą mogli to zrobić dzięki historii.

Wierzę również, że idee związane z naturą, nawet jeśli żyjemy w tak cyfrowym świecie, zostaną zachowane dzięki dobrej literaturze. Ale inne koncepcje, takie jak miłość, staną się bardziej skomplikowane. Im bardziej kurczowo trzymamy się pewnych szczegółów Biblii, tym bardziej niszczymy je naszymi własnymi interpretacjami. Jest to coś, nad czym będziemy musieli popracować, aby na nowo zdefiniować te pojęcia.

Czy uważasz, że powinniśmy wrócić do studiowania greki i łaciny, aby czytać Biblię?

Zobaczmy, jestem nauczycielem greki. Mówię moim uczniom, że nauka starożytnej greki nie jest dla każdego. Wymaga dużo pracy nad pamięcią, nie można się jej nauczyć oglądając seriale z napisami. Ale powiem ci też, że nie spotkałem nikogo, kto powiedziałby mi, że nie było warto. Wszyscy mówią, że nauka greki pomogła im pogłębić zrozumienie Biblii, zwiększyła ich zainteresowanie, a nawet zmieniła sposób, w jaki ją czytają, nawet po przetłumaczeniu.

Stany Zjednoczone

Praca w niedzielę, Dzień Pański?

Czy pracodawcy mogą zgodnie z prawem zmuszać pracowników do pracy w dni poświęcone kultowi religijnemu? Pytanie to jest obecnie rozpatrywane przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych w następstwie roszczeń Geralda Groffa, ewangelicznego chrześcijanina.

Gonzalo Meza-3 Czerwiec 2023-Czas czytania: 3 minuty

Poświęcić niedzielę pracy czy Bogu? Dla Geralda Groffa, ewangelicznego chrześcijanina z Pensylwaniaktóry pracował jako wiejski listonosz, odpowiedź jest jasna: "Niedziela jest dniem, w którym gromadzimy się jako wierzący. Czcimy Dzień Pański" i nie jest możliwe poświęcenie tego dnia na pracę.

Oświadczenie to przyniosło mu nagany i ostrzeżenia o zwolnieniu za nieobecność w pracy od jego pracodawcy, Poczty Stanów Zjednoczonych (USPS). Zanim został zwolniony, Groff zrezygnował, ale pozwał USPS za "dyskryminację religijną" na podstawie tytułu VII ustawy o prawach obywatelskich z 1964 r. oraz decyzji Sądu Najwyższego z 1977 r. znanej jako "Trans World Airlines, Inc. przeciwko Hardison".

Jego sprawa nie zakończyła się sukcesem ani w sądzie okręgowym w Pensylwanii, ani w tamtejszym sądzie apelacyjnym. Teraz sprawa jest rozpatrywana przez Sąd Najwyższy, który musi rozstrzygnąć fundamentalną kwestię, która może mieć wpływ na amerykańskie prawo pracy: czy pracodawca musi uwzględnić praktyki religijne pracownika, nawet jeśli ma to wpływ na firmę i innych pracowników. Sprawa jest znana jako "Groff przeciwko DeJoy", ponieważ Groff pozywa prezesa USPS Louisa DeJoya.

Zatrudnienie

Gerald Groff dorastał w hrabstwie Lancaster w Pensylwanii. Jako dziecko uczęszczał do szkół prowadzonych przez mennonitów. Mieszkał naprzeciwko farmy swoich dziadków. Kiedy zmarł jego dziadek, Groff stał się tak blisko Boga, że postanowił wziąć udział w ewangelicznych misjach chrześcijańskich w różnych częściach świata. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych pracował na kilku stanowiskach, aż w 2012 roku rozpoczął pracę dla USPS jako wiejski przewoźnik poczty.

Groff wiedział, że prawdopodobnie będzie musiał pracować w weekendy, ponieważ dostawa poczty nie jest przerywana. Przez pewien czas Groff uzyskał ustępstwa, aby nie pracować w niedziele i wypełniać obowiązki w inne dni. Jednak w 2013 roku korporacyjny gigant Amazon podpisał umowę z USPS na dostarczanie towarów nawet w niedziele. Przez pewien czas sytuacja Groffa nie uległa zmianie. Jednak aby uniknąć przyszłych komplikacji, Groff przeniósł się do oddziału USPS o mniejszym obciążeniu pracą.

W nowym oddziale menedżerowie również szukali sposobów na spełnienie prośby Groffa. Jednak w 2018 r. było to niemożliwe ze względu na brak pracowników, którzy mogliby objąć zmiany w niedziele. Groff został zatem powiadomiony, że musi zgłosić się do pracy w niedziele. Podobnie jak kilka razy wcześniej, Groff poinformował swojego kierownika oddziału, że nie zrobi tego ze względu na swoje przekonania religijne. Jego odpowiedź przyniosła mu zawiadomienie o możliwym postępowaniu dyscyplinarnym za nieobecność w pracy, a nawet rozwiązanie umowy. Zanim do tego doszło, Groff zrezygnował, ale złożył pozew w sądzie okręgowym w Pensylwanii.

Podstawa prawna

Podstawą tego pozwu było kilka przepisów, w tym tytuł VII ustawy o prawach obywatelskich z 1964 r. oraz decyzja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych z 1977 r. znana jako "Trans World Airlines, Inc. przeciwko Hardison". Pierwsza z tych ustaw zabrania pracodawcy dyskryminowania osób ze względu na ich religię (definiowaną jako "wszystkie aspekty praktyk religijnych i ich przestrzegania, a także wierzeń"). Gdy pracownik prosi swojego pracodawcę o rozsądne udogodnienia w celu praktykowania swojej wiary, pracodawca musi szukać sposobów na ich przyznanie, chyba że wiąże się to z nadmiernymi trudnościami dla firmy. W tym obszarze decyzja z 1977 r. w sprawie Trans World Airlines przeciwko Hardison zauważa, że takie uciążliwe ustępstwa oznaczają, że przyznając je, pracodawca musi "ponieść koszt większy niż minimalny" ("koszt de minimis").

USPS i inni pracodawcy zwrócili uwagę, że ten bardziej niż minimalny koszt stwarza uciążliwe problemy dla firmy i innych pracowników. Kiedy pracownik otrzymuje taki urlop, ktoś musi pracować w godzinach i dniach, w których pracownik jest nieobecny. A gdy dzieje się tak co tydzień, może to powodować różnego rodzaju napięcia wśród innych pracowników. W sprawie "Groff przeciwko DeJoy" odmowa stawienia się do pracy w niedziele stworzyła, według USPS, "napiętą atmosferę i niechęć" wśród pracowników.

Sąd Najwyższy będzie musiał zdecydować, jakie minimalne parametry kosztów musi wykazać pracodawca, jeśli odmawia pracownikowi rozsądnych ustępstw religijnych. Nie będzie to łatwa sprawa, ponieważ powód dąży do odwrócenia lub przynajmniej rewizji orzeczenia "Trans World Airlines, Inc. v. Hardison" z 1977 roku. Oczekuje się, że sąd wyda decyzję w czerwcu. Orzeczenie to może wpłynąć na federalne prawo pracy i znaczenie dni świętych nie tylko dla chrześcijan, ale także dla całego społeczeństwa. Żydzi (w sobotę) i Muzułmanie (piątek).

Świat

Caritas Hiszpania pomaga zwalczać handel ludźmi na Ukrainie

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę w 2022 roku, handel ludźmi w tym kraju znacznie się nasilił. W odpowiedzi na tę sytuację Caritas Hiszpania przekazała 214 000 euro na program walki z tą plagą.

Loreto Rios-2 Czerwiec 2023-Czas czytania: 2 minuty

Caritas poinformował w oświadczeniu, że od czasu rozpoczęcia rosyjskiej inwazji w Ukraina Do lutego 2022 r. "100 000 nieletnich zostało przymusowo przeniesionych do Rosji w celu wykorzystywania seksualnego, pracy, handlu organami i przymusowego zaciągu". Ponadto wzrosła przemoc seksualna na okupowanych obszarach.

Zwiększony handel ludźmi podczas wojny

W tym czasie Caritas Ukraina wykryła rosnący handel ludźmi, nie tylko na Ukrainie, ale także w krajach tranzytowych, a także wykorzystywanie seksualne.

"Ofiary rzadko szukają pomocy w oficjalnych instytucjach (służbach socjalnych lub policji). Zwykle zwracają się do organizacji społecznych, takich jak Caritas, ponieważ zarówno państwo, jak i władze lokalne nie są w stanie poradzić sobie z tym problemem i pomóc ofiarom w kompleksowy sposób. Większość organizacji społecznych koncentruje się wyłącznie na prewencji, ale nie na świadczeniu usług reintegracyjnych dla ofiar", wyjaśnia Carmen Gómez de Barreda, szefowa kampanii. Caritas z Ukrainą.

Caritas Hiszpania przeznaczyła 214 000 euro na program zwalczania handlu ludźmi na Ukrainie. Według Caritas w komunikacie prasowym, celem tego programu jest "zapobieganie tej pladze, identyfikacja ofiar wśród najbardziej narażonej populacji i zapewnienie im usług w zakresie reintegracji społecznej".

Pomoc psychologiczna i materialna

"Pracownicy Caritas wiedzą, jak zidentyfikować ofiary handlu ludźmi. Przede wszystkim będą pomagać osobom wewnętrznie przesiedlonym, tym, którzy zostali schwytani przez okupantów, osobom ubiegającym się o azyl, które powróciły, migrantom zarobkowym i tradycyjnie wrażliwym osobom, takim jak młodzi ludzie, bezrobotni lub osoby z odległych obszarów wiejskich. Po zarejestrowaniu tych osób opracowany zostanie doraźny plan pomocy i reintegracji", wyjaśnia Carmen Gómez de Barreda. 

Ofiary i ich rodziny otrzymają zindywidualizowaną pomoc psychologiczną, a także wsparcie materialne, społeczne, medyczne i prawne. Projekt będzie realizowany przez dwa lata i oczekuje się, że każdego roku obejmie pomocą 125 osób i ich rodzin.

Nie jest to pierwszy wkład Caritas Hiszpania na rzecz Ukrainy, ponieważ od 2010 roku Caritas współpracuje przy różnych projektach w tym kraju, a od początku inwazji przekazała pięć milionów euro na zaspokojenie potrzeb spowodowanych wojną.

Kino

Co obejrzeć w tym miesiącu w kinie lub w domu?

Patricio Sánchez Jaúregui poleca nowe premiery, klasyki lub treści, których jeszcze nie widzieliście w kinie lub na ulubionych platformach.

Patricio Sánchez-Jáuregui-2 Czerwiec 2023-Czas czytania: < 1 minuta

Historia chłopca cierpiącego na hemofilię oraz opowieść o czterech jamajskich sportowcach to filmowe propozycje na czerwiec.

Glassboy

Glassboy

DyrektorSamuele Rossi
SkryptRolando Colla, Josella Porto, Samuele Rossi
AktorzyAndrea Arru, Loretta Goggi, Giorgia Wurth

Pino to chłopiec, który cierpi na hemofilię i mieszka w domu. Każdego dnia
Wygląda przez okno i widzi życie, którego nie może mieć. Chce być wolny, ale przede wszystkim
wszystko chce być normalne. Zachęcony swoim pragnieniem życia, postanawia uciec i
by wyruszyć na własną przygodę, a za nim jego nowi przyjaciele.

Ta rozrywkowa podróż pełna emocji i wartości jest doskonałym pretekstem do
wysuwanie relacji na pierwszy plan krewnikonfrontacja z wolnością i
odpowiedzialność w czasach skrajnej nadopiekuńczości.

Koprodukcja kilku krajów europejskich, która przybywa do Hiszpanii po
zebrać szereg nagród. Dodaj jego nazwisko do innych
charyzmatyczne i ujmujące tytuły, takie jak Stań przy mnie, The Goonieslub niedawne
komedie rodzinne autorstwa Santiago Segury.

Wybrany, by zatriumfować

Wybrany, by zatriumfować

AdresJon Turteltaub
SkryptLynn Siefert, Michael Goldberg, Tommy Swerdlow, Michael Ritchie
AktorzyJohn Candy, Leon, Doug E.Doug
MuzykaHans Zimmer

Prawdziwa historia czterech jamajskich sportowców, którym odmówiono możliwości zostania mistrzami świata.
startując w Igrzyskach Olimpijskich i stworzył drużynę bosley. Bez zasobów lub
Wiedza o śniegu, były mistrz zatrudniony jako trener
Amerykanin (John Candy).

Zwariowane, stymulujące i ekscytujące, Wybrany, by zatriumfować jest
komedia lat 90. Dla całej rodziny, jest nadal bardzo popularny wśród
uznanie publiczności i krytyków, i stał się listem miłosnym do wszystkich, którzy
którzy dążą do spełnienia swoich marzeń. Słodki i inspirujący, dobry film dla
każda okazja

AutorPatricio Sánchez-Jáuregui

Stany Zjednoczone

Ojciec Salvo, rektor Saint Patrick's i Providence

Ojciec Enrique Salvo jest obecnym rektorem katedry Świętego Patryka w Nowym Jorku. Jego nominacja w listopadzie 2021 r. była historycznym momentem, ponieważ ksiądz Salvo jest pierwszym latynoskim rektorem katedry.

Jennifer Elizabeth Terranova-2 Czerwiec 2023-Czas czytania: 5 minuty

Ojciec Enrique Salvo urodził się w Managui, Nikaraguaw katolickim domu. W wieku siedmiu lat przeniósł się z rodziną do Stanów Zjednoczonych, zmuszony do emigracji podczas wojny w swoim kraju. Dorastał w Miami, gdzie uczęszczał do katolickiej szkoły, a także spędził trochę czasu w Teksasie. Powrócił na krótko do Nikaragui, a następnie do Teksasu, gdzie ukończył A&M University, a następnie uzyskał tytuł magistra w Monterrey w Meksyku. Obecnie jest rektorem katedry Świętego Patryka w Nowym Jorku.

Mówiąc o swoim wygnaniu w tak młodym wieku, zamiast postrzegać nagłe i konieczne opuszczenie ojczystego kraju jako wyzwanie, ks. Salvo postrzegał to inaczej: "W tamtym czasie było to bardzo trudne, ale było to błogosławieństwo, aby zostać tu przyjętym, wielkie błogosławieństwo.

Maria i ja 

Kiedy rozmawiamy o jego wierze jako dziecka, ojciec Salvo wspomina, że jego rodzice nauczyli go, że "katolicyzm powinien być fundamentem naszego życia, a wszystko, co robimy, sposób, w jaki żyjemy, musi opierać się na naszej wierze". Dalej mówi, że "wiara kształtuje sposób patrzenia na życie oczami wiary... i zaufania Bogu i naszej Najświętszej Matce".

Powiedział, że jego dom był "bardzo maryjny", więc nie było zaskoczeniem odkrycie, że ojciec Salvo zawsze miał obraz Matki Bożej w swoim pokoju, obok łóżka. Co ciekawe, jego matka, jako studentka na Florydzie, modliła się do Maryi, aby jej pierworodny syn został księdzem. 

Wezwanie

Czy można uznać za znak z niebios, że rektor kościoła św. Katedra Świętego Patryka mieszkał w pobliżu starej katedry, zanim został wyświęcony?

Ojciec Salvo przeprowadził się do Nowego Jorku, gdy miał trzydzieści lat i nie był jeszcze seminarzystą, ale wierzy, że "musiałem przenieść się do Nowego Jorku, aby usłyszeć wezwanie... Miejsce, w którym nie uwierzyłbyś...".

Odwiedził katedrę jako mieszkaniec włoskiej dzielnicy miasta i odkrył piękno tego miejsca. Ojciec Salvo mówi później o swojej duchowej drodze do kapłaństwa i wspomina, jak rozpoznał obecność Pana. "Bóg uczynił pewne rzeczy i było to opatrznościowe".

Zapytałem go, czy "zaproszenie" było jasne. Odpowiedział: "Zacząłem czuć to wezwanie i to jest jak zakochanie. W niektóre dni jest to delikatne, a w inne bardzo uderzające". Wierzy, że trzeba "być otwartym na rozeznanie powołania".

Uznaje również i składa hołd Kościołowi, który "pomaga w procesie rozeznawania". Dodaje, że "Kościół pomoże ci rozeznać, czy jesteś powołany do tego sposobu życia; a jeśli tak, to wszystko zaczyna się rozwijać".

W Seminarium Świętego Józefa w Nowym Jorku wszystko zaczęło stawać się jasne. W końcu, po czasie refleksji, kierownictwa duchowego i modlitwy, był gotowy przyjąć Boże zaproszenie. I tak, 15 maja 2010 r. w katedrze św. Patryka w Nowym Jorku, Enrique Salvo przyjął święcenia kapłańskie.

Powinienem odejść czy zostać?

Mając pewność swojego powołania, ojciec Salvo miał jeszcze coś do przemyślenia: czy powinien wrócić do Nikaragui, aby tam wykonywać swoje kapłaństwo, czy też powinien pozostać w Stanach Zjednoczonych? Zdecydował się pozostać w Nowym Jorku i kontynuować swoje powołanie. Przypomniał sobie, że "to tam Bóg mnie umieścił, a my musimy rozkwitać tam, gdzie zostaliśmy zasadzeni".

Swoją decyzję oparł również na fakcie, że był dwujęzyczny i wielokulturowy, co jego zdaniem mogło pomóc mu lepiej służyć w archidiecezji nowojorskiej, biorąc pod uwagę wysoki odsetek osób mówiących po hiszpańsku. Jego zdaniem "można było tam poczuć rękę Boga". Ostatecznie podjął decyzję, gdy zdał sobie sprawę, że może służyć znacznie większej liczbie osób w tym mieście.

Dawno, dawno temu w Nowym Jorku

Ojciec Salvo pomagał w kościele św. Elżbiety w Washington Heights przez trzy kolejne lata podczas wakacji jako seminarzysta. Opowiada, jak bardzo czuł się błogosławiony, gdy odprawił tam swoją pierwszą mszę. Dzień po tym, jak został przydzielony do tego kościoła, kardynał Timothy Dolan mianował go wikariuszem parafialnym. Wciąż pamięta emocje, jakie poczuł, gdy otrzymał tę wiadomość: "To było dla mnie bardzo szczególne miejsce. Byli tak mili, gościnni i wspierający. Dzięki wsparciu społeczności jego nowe zadanie stało się łatwiejsze. Mówi, że "dali mu wspaniały początek jego kapłaństwa".

Zadanie to może być wyzwaniem dla wielu młodych księży, zwłaszcza na początku, ale Bóg zawsze daje nam narzędzia i ludzi, którzy mogą nam pomóc. Ojciec Salvo podkreśla, jak "dobrze było mieć tak zachęcającą wspólnotę".

Witamy w katedrze św. Patryka!

Ojciec Salvo był dyrektorem ds. powołań w archidiecezji nowojorskiej przez cztery lata, zanim został przydzielony do kościoła Saint Anselm i Saint Roch w południowym Bronksie. Pracował tam do 2021 roku.

Kiedy dowiedział się, że jest wakat w katedrze św. Patryka, ks. Salvo zwrócił się do Ducha Świętego, ufając, że "On przemówi do kardynała Dolana". Kiedy przyszło do zadań, które mogły zostać mu powierzone, jego sposobem postępowania było "o nic nie prosić i niczego nie odmawiać". Pozostawił to w rękach Pana, ale modlił się do Jezusa, mówiąc: "Jeśli chcesz, żebym tam poszedł, musisz powiedzieć kardynałowi Dolanowi". Wiadomość otrzymana!

Katedra Świętego Patryka

Ksiądz mówi również o tym, jak się czuł, kiedy został przydzielony do katedry; sama myśl "szarpnęła go za serce". Patryka bez jego prośby, a to "pokazuje Opatrzność":

Kiedy dotarła do niego wiadomość o nominacji kardynała Dolana, była ona zarówno niespodziewana, jak i wspaniała. Był i nadal jest wdzięczny za bycie księdzem Henrym Salvo, rektorem katedry św. Patryka.

Każdy człowiek jest twoim nauczycielem

Ksiądz Salvo dobrze zadomowił się w swojej nowej rezydencji w roli rektora i jest świadomy możliwości, jakie daje mu dotarcie do większej liczby osób. Dzięki swoim filmom na katedralnym YouTube ma nadzieję, że będzie promował większe uznanie i zrozumienie Mszy Świętej wśród wiernych. Wierzy, że mniej ludzi byłoby rozproszonych lub znudzonych podczas liturgii, "gdyby rozumieli, co się dzieje i jakiego cudu są świadkami". Dalej mówi, że "ważne jest, aby kontemplować Mszę".

Kapłan dzieli się swoim ulubionym momentem Mszy: "Konsekracja Eucharystii, moment, w którym Jezus bierze naszą duszę... Aby móc zjednoczyć się z Nim w tym momencie.

Oprócz publikowania swoich filmów w języku angielskim, rektor udostępnia je również w języku hiszpańskim. Nie tylko dla wszystkich hiszpańskojęzycznych użytkowników YouTube, ale także dla wszystkich hiszpańskojęzycznych wiernych w archidiecezji nowojorskiej.

Historyczny moment

Katedra Świętego Patryka otworzyła swoje podwoje 25 maja 1879 roku i miała wielu rektorów. W listopadzie 2021 roku ksiądz Salvo został pierwszym latynoskim rektorem. Oczywiście jest to szczególny moment dla niego i dla całej latynoskiej społeczności.

Kaplica Matki Bożej w nowojorskiej katedrze
Stany Zjednoczone

Katolicy latynoscy w Stanach Zjednoczonych: moment latynoski

Kościół w Stanach Zjednoczonych się zmienia. Obecnie 43% amerykańskich katolików to Latynosi, którzy wnoszą do Kościoła nowy powiew. Michael Kueber, ksiądz odpowiedzialny za Hispanic Ministry w Portland, mówi o "latynoskim momencie" w wywiadzie dla Omnes.

Paloma López Campos-2 Czerwiec 2023-Czas czytania: 4 minuty

Kościół zmienia się w Stany Zjednoczone. Przybywający do kraju imigranci, wśród których wielu jest katolikami latynoskimi, odnajdują się w swoim nowym domu, szukając Kościoła, który mógłby ich przyjąć i który jednocześnie mogliby ubogacić swoimi zwyczajami. Zjawisko to napotyka jednak na kilka przeszkód, wśród nich język i brak znajomości kultury łacińskiej ze strony Amerykanów. Nie oznacza to jednak, że ta wielka szansa dla Kościoła północnoamerykańskiego została zaprzepaszczona i są ludzie, którzy podejmują wysiłek przełamania barier.

Jedną z tych osób jest Michael Kueber, ksiądz z Archidiecezja Portland, Oregon (Stany Zjednoczone). Jest odpowiedzialny za Hispanic Ministry, skupiając się na katolikach latynoskich. Podczas swojej służby w Kościele zdał sobie sprawę, że "biskupi, księża, diakoni, katecheci i dyrektorzy edukacji religijnej nie czują się przygotowani do zaangażowania duszpasterskiego z Latynosami w Stanach Zjednoczonych". Z tego powodu napisał książkę "Preaching to Latinos", która ma pomóc "duszpasterzom zrozumieć kulturę latynoską, aby sprawować opiekę duszpasterską".

Kueber rozmawia z Omnes w tym wywiadzie o swojej książce i rzeczywistości "Hispanic Moment" w Kościele.

Czym jest "Hispanic Moment" w Kościele amerykańskim?

- Latynoski "moment" odnosi się do zmiany demograficznej zachodzącej w amerykańskim katolicyzmie. Kościół w Stanach Zjednoczonych przechodzi transformację, stając się w przeważającej mierze latynoski. Około 43% katolików to Latynosi, a wśród osób poniżej 18 roku życia Latynosi stanowią 60%. "Latynoski moment" wnosi nowe życie do większości Kościoła w Stanach Zjednoczonych, ponieważ ludność latynoska jest młodsza, a pary mają rodziny i chcą je wychowywać w wierze katolickiej. Oprócz wzrostu, społeczność latynoska wnosi swoją kulturę, aby wzbogacić doświadczenie życia katolickiego w Stanach Zjednoczonych. Ich przywiązanie do procesji, figur, obrazów i nabożeństw; muzyka i jedzenie wzbogacają życie parafialne.

Jak pomagasz społeczności latynoskiej wzrastać w wierze?

- Osoby odpowiedzialne za duszpasterski którzy pragną pomóc społeczności latynoskiej we wzroście w wierze, muszą cenić to, co cenią Latynosi. Centrum duchowości jest dla nich dom i nabożeństwa, takie jak Matka Boska z Guadalupe, krzyż czy różaniec. To wszystko są przejawy pobożności ludowej, przekazywane od pokoleń. Latynosi często mają w swoich domach "mały ołtarzyk", przy którym odprawiają codzienne modlitwy i inne nabożeństwa.

Duszpasterze muszą rozpoznać i potwierdzić miejsce, w którym znajdują się Latynosi, a jednocześnie towarzyszyć im w życiu instytucjonalnym Kościoła. Dość często nie są oni ochrzczeni lub nie przyjęli sakramentu bierzmowania czy pierwszej komunii świętej. Zwykle są w cywilnym związku małżeńskim i muszą uregulować swoje małżeństwo. Albo żyją w związku, który nazywają "wolnym związkiem". Ponieważ Latynosi uczestniczą w instytucjonalnym życiu Kościoła, muszą czuć, że Kościół jest matką przyjazną i akceptującą. Muszą usłyszeć Ewangelię i poczuć się wezwani do nawrócenia. Potrzebują stałej formacji, która pomoże im postępować w wierze przez całe życie.

Czy przepowiadanie Latynosom różni się od przepowiadania Amerykanom?

- Głoszenie Ewangelii jest inne, gdy rozmawiasz z Latynosami niż z mieszkańcami Ameryki Północnej. Latynosi lubią uczestniczyć w przepowiadaniu poprzez wezwania i odpowiedzi, podobnie jak chrześcijanie afroamerykańscy. Latynosi uwielbiają historie i żywe obrazy w homiliach. Chcą także dowiedzieć się więcej o Biblii i wierze katolickiej. Chcą usłyszeć Ewangelię po hiszpańsku, w tym samym języku, w którym nauczyli się modlitwy. Chcą, aby ksiądz dotknął ich serc i wezwał do życia przesłaniem Ewangelii. Chcą ponownie spotkać Boga, aby znaleźć nadzieję i siłę do powrotu do życia rodzinnego i zawodowego.

Czy pierwsze pokolenie latynoskich imigrantów katolickich różni się od kolejnych pokoleń?

- Wiara jest żywa w pierwszym pokoleniu imigrantów, którzy mają głęboką wiarę w Jezusa Chrystusa i Jego Świętą Matkę, i chcą widzieć moc Bożą manifestującą się w ich rodzinach. Kraje, z których pochodzą, zaszczepiły w nich wiarę poprzez znaki i symbole, a oni chcą żyć tymi praktykami w swoim nowym kraju. Wszystkie kraje hispanoamerykańskie mają swoje specyficzne nabożeństwa do Matki Boskiej, z których najbardziej znane to Matka Boska z Guadalupe w Meksyku.

Na Kubie również czczą Matkę Bożą Miłosierdzia z El Cobre, aby przypomnieć matczyną opiekę Dziewicy nad kubańskimi górnikami. W Salwadorze katolicy czczą Matkę Bożą Pokoju, a w Hondurasie Matkę Bożą Suyapa.

Imigranci w pierwszym pokoleniu chcą przekazać swoje tradycje kolejnym pokoleniom, które w miarę integracji z kulturą amerykańską stają się bardziej świeckie i mniej katolickie. Jest to niepokojący trend. Przywódcy Kościoła wzywają do refleksji, a w niektórych przypadkach do zmian w pedagogice w szkołach katolickich i programach katechetycznych w parafiach.

Dlaczego poczułeś się powołany do napisania swojej książki: "Preaching to Latinos: Welcoming the Hispanic Moment in the U.S. Church"?

Książka Michaela Kuebera, wydana w lutym 2023 roku (OSV News Photo/Courtesy Michael I. Kueber)

- Biskupi, księża, diakoni, katecheci i dyrektorzy ds. edukacji religijnej czują się nieprzygotowani do posługi Latynosom w Stanach Zjednoczonych. Jedną z przeszkód jest język. Kiedy Latynosi szukają sakramentów, księża często odpowiadają: "Nie mówię po hiszpańsku".

Jednak wielką, a często zapominaną, przeszkodą jest kultura. Ta książka pomaga duszpasterzom lepiej zrozumieć kulturę latynoską, aby sprawować opiekę duszpasterską. Uważam ją za podręcznik dla anglojęzycznych kaznodziejów, którzy mogą mieć ją w kieszeni podczas swojej posługi dla Latynosów. Kiedy nie rozumieją czegoś na temat amerykańskiego latynoskiego katolicyzmu, mogą sięgnąć do tej książki po odpowiedzi.

Watykan

Powszechne braterstwo jako opcja kulturowa

Fundacja Fratelli Tutti jest organizatorem spotkania, które 10 czerwca zgromadzi młodych ludzi, laureatów Nagrody Nobla i samego papieża na Placu Świętego Piotra w Watykanie.

Giovanni Tridente-2 Czerwiec 2023-Czas czytania: 2 minuty

Proces partycypacyjny, który pomaga na nowo odkryć znaczenie braterstwa i budować je razem poprzez dialog, wiedzę, spotkanie, słowa, wspólne gesty i doświadczenie piękna.

Mając na uwadze te intencje, światowe wydarzenie zainspirowane encykliką "Najlepszy dokument świata" odbędzie się 10 czerwca na Placu Świętego Piotra w Watykanie. Fratelli tutti papieża Franciszka.

Aktywność jest promowana przez Fundacja Watykańska Fratelli TuttiW wydarzeniu, ustanowionym przez Ojca Świętego 8 grudnia 2021 r., weźmie udział ponad trzydziestu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla, którzy wezmą udział w szeregu inicjatyw odbywających się przez całe popołudnie i wieczór.

W rzeczywistości odbędą się występy artystów i świadectwa... mające na celu uwrażliwienie "jednostek i społeczności na zaangażowanie się w radykalną zmianę" - czytamy w notatce - w nawiązaniu do głównego przesłania kampanii. Encyklika papieża Franciszkapodpisany w Asyżu w październiku 2020 r., jak zostanie przypomniane.

Wśród innych celów tego ważnego wydarzenia jest promowanie braterstwo i przyjaźń społeczna między jednostkami i narodami, dążąc do przezwyciężenia samotności, marginalizacji, form przemocy i niewolnictwa oraz korzeni wielu wojen toczących się na świecie, począwszy od udręczonej Ukrainy.

W ramach inicjatywy zostanie również zaprezentowany zwycięski projekt specjalnego konkursu na temat braterstwa, który został ogłoszony we wszystkich włoskich szkołach we współpracy z Ministerstwem Edukacji. Odbędą się również połączenia na żywo z niektórymi z najważniejszych placów na świecie: między innymi w Jerozolimie, Buenos Aires, Bangui, Tokio.

Z wielką niecierpliwością oczekuje się na odczytanie tekstu Deklaracji o Braterstwie Ludzkim, którą ponad trzydziestu laureatów Pokojowej Nagrody Nobla przekaże bezpośrednio papieżowi Franciszkowi, bez wątpienia zgodnie z Dokument o braterstwie ludzi którą papież podpisał w Abu Zabi w lutym 2019 r. wraz z Wielkim Imamem Al-Azharu Ahmadem Al-Tayyebem.

Pod koniec wydarzenia - które można śledzić w mediach społecznościowych za pomocą hashtagu #notalone - nastąpi bardzo emocjonalny i znaczący moment, jakim będzie wielki uścisk, w którym setki chłopców i dziewcząt z całego świata będą uczestniczyć wzdłuż majestatycznej kolumnady Berniniego na Placu Świętego Piotra.

Kardynał Mauro Gambetti, prezes Fundacji Fratelli Tutti i wikariusz generalny Jego Świątobliwości dla Watykanu, w liście wystosowanym z tej okazji, podkreśla wartość "doświadczenia" tego Światowego Spotkania, które "może być pierwszym krokiem w kierunku budowania braterstwa jako opcji kulturowej".

Nie bez powodu w swojej encyklice papież Franciszek zachęca wszystkich do "wznowienia nowego paradygmatu antropologicznego, na którym można odbudować wybory i style życia, programy i światopoglądy", wiedząc, że braterstwo jest doskonałym składnikiem promowania wolności i równości.

Piotra, Dykasteria ds. Służby na rzecz Integralnego Rozwoju Człowieka i Dykasteria ds. Komunikacji również współpracują przy tym wydarzeniu.

Kultura

Tematy czerwcowego wydania magazynu Omnes: architektura sakralna, von Balthasar i doświadczenie komunii

Obszerne i interesujące dossier na temat architektury sakralnej, doświadczenia komunii, raport na temat tak zwanej "chemicznej aborcji" oraz Jacques Maritain czy Von Balthasar to tylko niektóre z tematów numeru 728 Omnes.

Maria José Atienza-1 Czerwiec 2023-Czas czytania: 4 minuty

Liczba 728 z Omnesza czerwiec 2023 r. jest już dostępny dla subskrybentów internetowych, a w najbliższych dniach zostanie dostarczony do domów subskrybentów drukowanych.

W tym numerze poruszono wiele tematów, w tym doświadczenia komunii i formacji małżeńskiej, interesujący raport na temat tak zwanej "aborcji chemicznej" oraz ważne wywiady.

Architektura sakralna przedmiotem dyskusji

Głównym tematem tego numeru jest architektura sakralna dzisiaj. Debata i różne poglądy na temat projektów i budowli sakralnych: świątyń, miejsc kultu itp., zwłaszcza od czasu Soboru Watykańskiego II, zostały podkreślone w dokumencie Forum Omnes która odbyła się w Madrycie 16 maja, a której główne linie zostały zawarte na stronach tego miesięcznika.

Architekci Felipe Samarán, Ignacio Vicens i Emilio Delgado oraz ksiądz Jesús Higueras, proboszcz parafii Santa María de Caná, w interesującej i dynamicznej rozmowie przedstawili swoje osobiste pomysły i punkty widzenia, nie zawsze zbieżne, na temat funkcjonalności przestrzeni sakralnej, osobistego śladu architekta lub natury przestrzeni sakralnej i jej odbioru przez wiernych. Wszystko to zostało szczegółowo opisane w czerwcowym numerze.

Omnes zawiera również praktyczną refleksję architekta Estebana Fernándeza Cobiána, profesora na Uniwersytecie w La Coruña, eksperta w dziedzinie architektury sakralnej i koordynatora projektu "Omnes". Międzynarodowe Kongresy Współczesnej Architektury Sakralnej (CIARC). Fernández Cobián podchodzi do tematu z profesjonalnej perspektywy i zastanawia się nad zasadami architekta stojącego dziś przed projektem stworzenia przestrzeni sakralnej.

Podobnie, i z zupełnie innej perspektywy niż wiele wyrażonych opinii, na przykład w Omnes Forum na temat architektury sakralnej, Steven Schloeder, architekt i teolog, przedstawia swoją wizję ostatnich dziesięcioleci architektury sakralnej, stwierdzając na przykład, że musimy "odzyskać sposób wyrażania różnych znaczeń baptysterium" lub powrotu do idei barokowych konfesjonałów, w których kapłan jest w centrum.

Mozaika przeciwstawnych opinii na temat, który zawsze jest kontrowersyjny i wieloaspektowy, do której dodano krótkie wyjaśnienia niektórych najnowszych projektów tego rodzaju, które zostały zbudowane w różnych częściach świata, od kaplicy Notre-Dame du Haut autorstwa Le Corbusiera po Sanktuarium Pana z Tula opracowane przez zespół złożony z AGENdA Agencia de Arquitectura | Camilo Restrepo (Kolumbia) oraz firmy Dereka Dellakampa i Jachena Schleicha (Meksyk), z Francisco Eduardo Franco Ramírezem.

Synod i komunia

Z Rzymu, szef komunikacji Synod Biskupów 2021-2023 z Watykanu, Thierry Bonaventura, odnosi się do kluczowych punktów komunikacji, którą Stolica Apostolska prowadzi w związku z Synodem Synodalności. W tym sensie Bonaventura potwierdza nawet, że "wysłuchaliśmy tych, którzy aktywnie uczestniczą w życiu Kościoła, ale także tych, którzy zdystansowali się z różnych powodów. Wysłuchaliśmy również milczenia tych, którzy nie czuli się wyzwani i tych, którzy nie chcieli angażować się w proces synodalny".

Z diecezji Ibarra w Ekwadorze pochodzi interesujące świadectwo komunii i pobożności ludowej w Wielkim Tygodniu. Świeccy z Regnum Christi wraz z uczniami i nauczycielami z Jednostki Wychowawczej "La Salle" i siostrami salezjankami, przygotowali różne obchody Wielkiego Tygodnia w różnych wioskach, do których zostali wysłani, sprawując Liturgię Słowa w małych kaplicach lub domach komunalnych. Inicjatywa, która uzupełnia wywiad z Fernando de Haro, autorem godnej polecenia biografii Luigiego Giussaniego, założyciela Comunione e Liberazione, która podkreśla aktualność metody wychowania w wierze, którą zapoczątkował ksiądz Giussani i która dzisiaj jest wciąż tak samo aktualna i aktywna.

Hans Urs von Balthasar i św. Bazyli Wielki

Sekcja Przyczyny magazynu zawiera również interesujący artykuł profesora i teologa Juana Luisa Lorda na temat Tylko miłość jest godna wiarydecydująca książka Hansa Ursa von Balthasara. Lorda odkrywa fundamentalne linie kluczowego dzieła von Balthasara, w którym wyjaśnia on swoją ideę, że chrześcijaństwo jest olśniewającą nowością, która objawia się poprzez przezwyciężenie i przekształcenie każdej ludzkiej koncepcji.

Omnes zbliża się również do postaci św. Bazylego Wielkiego, którego humanistyczna wrażliwość i myślenie o służbie ubogim są wyraźnie widoczne we wspólnotach, które podążają za jego regułą, która jest dziś podstawą monastycyzmu w Kościele prawosławnym.

Pigułka aborcyjna

Czerwcowy numer zawiera również obszerny i dobrze udokumentowany raport na temat aborcji chemicznej, czyli pigułki aborcyjnej, której poważne konsekwencje dla zdrowia kobiet po raz kolejny wysunęły się na pierwszy plan w następstwie starcia orzeczeń w sprawie legalności mifepristone, które niedawno miało miejsce w Stanach Zjednoczonych.

Jacques Maritain

50. rocznica śmierci Jacques MaritainAutor, Jaime Nubiola, wybitny przedstawiciel myśli katolickiej XX wieku, pokrótce przypomina kluczowe wydarzenia i linie myślenia tego autora, który rozwinął analizę społeczeństwa swoich czasów, podkreślając, w jaki sposób nowa kultura chrześcijańska może przekształcić struktury życia społecznego.

Wszystko to i wiele więcej składa się na wydanie Omnes czerwiec 2023 r.. Pamiętaj, że jeśli jesteś subskrybentem, możesz uzyskać dostęp do tych treści za pośrednictwem swojej strefy osobistej, a jeśli nie jesteś jeszcze subskrybentem, możesz zarejestrować się w jednej z różnych form subskrypcji. subskrypcja magazynu za pośrednictwem sieci.

Gospel

Bóg czyni nas uczestnikami swojej intymności. Trójca Święta (A)

Joseph Evans komentuje czytania z Trójcy Świętej (A), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-1 Czerwiec 2023-Czas czytania: 2 minuty

Zbyt często czcimy Boga nie jako chrześcijanie, ale jako pobożni Żydzi lub muzułmanie. Nalegamy na rozmowę z Bogiem - tylko z Bogiem, tylko z Bogiem - nie zdając sobie sprawy, że ten Bóg, choć całkowicie jeden, jest także Trójcą: to znaczy trzema w jednym. Ta tajemnica jest właśnie tym, tajemnicą, i to szczególnie trudną, i możemy mieć pokusę, by życzyć sobie, by rzeczywistość była prostsza, albo przynajmniej, by Bóg jej nie ujawnił.

Ale takie życzenie byłoby jak życzenie, by wspaniały utwór muzyki klasycznej był tylko czterema prostymi akordami muzyki pop, albo by niezwykłe dzieło sztuki nie miało takiej głębi. Piękno boskiej tajemnicy polega na tym, że zaprasza nas do jej dalszego odkrywania, do zanurzania się coraz głębiej w to, co jest jak nieskończony ocean cudów do odkrycia.

Czytania na dzisiejszą uroczystość, Uroczystość Trójcy Przenajświętszej, rozpoczynają się od momentu, w którym Bóg dał namiastkę swojej tajemnicy, objawiając się Mojżeszowi na górze Synaj. Pełne objawienie Jego chwały byłoby zbyt wielkie dla Mojżesza - w rzeczywistości możemy ją zobaczyć w niebie tylko dzięki szczególnemu wyniesieniu naszej natury przez łaskę - dlatego Bóg umieszcza go w rozpadlinie skały, mówiąc: "...Bóg nie jest człowiekiem, lecz człowiekiem Bożym.Będę cię osłaniał moją ręką, aż przejdę. Wtedy, gdy zabiorę rękę, będziesz mógł zobaczyć moje plecy, ale nie zobaczysz mojej twarzy".. Bóg następnie objawia się jako "Panie, Panie, Boże współczujący i miłosierny, powolny do gniewu, bogaty w miłosierdzie i wierność".. W ten sposób Bóg zaczyna dzielić się swoją intymnością z Mojżeszem, a przez niego z ludzkością.

To jest racja bytu objawienia Trójcy Świętej. Bóg odsłania nam swoje wewnętrzne życie, abyśmy mogli je dzielić na zawsze w niebie. Rozumiemy to bardzo dobrze: im bardziej kogoś kochasz, tym chętniej otwierasz przed nim swoją intymność. I tak, chcąc objawić nam pełnię swojej miłości do nas w Chrystusie Jezusie i przygotowując nas stopniowo przez całą historię do przyjęcia tej miłości, to właśnie przez Jezusa Bóg uczy nas o Trójcy Świętej. Jak mówi nasz Pan do Nikodema w dzisiejszej Ewangelii: "Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne".. Ten akt objawienia służy zbawieniu, jak uczy Jezus, ale nawet więcej: jest zaproszeniem do relacji. Jak widzimy u świętych, mamy mieć relację miłości i zaufania z każdą osobą Trójcy Świętej, kochając Ojca przez Jezusa Jego Syna, z Duchem Świętym działającym w naszej duszy. To, co św. Paweł mówi do Koryntian w dzisiejszym drugim czytaniu, jest jakby podsumowaniem tej prawdy: "Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boga [tj. Ojca] i komunia Ducha Świętego niech będą zawsze z wami wszystkimi"..

Homilia na czytania o Trójcy Świętej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Wskaźnik urodzeń

Syn to sztandar, który mówi NIE konsumpcjonizmowi, indywidualizmowi, zbiorowemu samobójstwu, które popełniliśmy jako społeczeństwo znudzone dobrami doczesnymi, ale nie mające na co czekać, bez zdrowego rozsądku.

1 Czerwiec 2023-Czas czytania: 3 minuty

Rozmawiając niedawno z przyjacielem, który właśnie został ojcem, obliczyliśmy, że gdyby on i jego żona mieli świadczenia socjalne, z których on i jego żona korzystają z tytułu posiadania dziecka, państwo byłoby winne mnie, mojej żonie i całej rodzinie ponad dwa lata zwolnienia lekarskiego.

Zgadzam się ze wszystkimi świadczeniami zapewnionymi przez administrację, aby pomóc rodzinom, zwłaszcza w pierwszych latach życia ich dzieci, ale przewiduję, że jeśli chcemy wyjść z kryzysu, będziemy potrzebować czegoś więcej niż tylko zatrudnienia lub bodźców gospodarczych. demograficzna zima w co się wpakowaliśmy.

Nie zapominajmy też, że popularyzacja środków antykoncepcyjnych i stosowanie aborcja jako metoda pod koniec XX wieku była zmianą paradygmatu w głębi ludzkiej tożsamości. Dzieci przestały być prezentem-niespodzianką, który życie miało dla nas w zanadrzu (lub nie), a stały się przedmiotem, do którego można było uzyskać dostęp tylko wtedy, gdy było to w planach rodziców.

Tak więc ludzie zaczęli rodzić się na żądanie, przeznaczeni do zaspokajania najróżniejszych ludzkich pragnień. Być może ty, który to czytasz, byłeś kiedyś pluszową zabawką-osobą, lustrzaną osobą lub parą-osobą dla swoich rodziców. I oczywiście, jak chciałoby życie, być może w ogóle nie spełniłeś życzeń swoich rodziców, ponieważ w pierwszym przypadku twój charakter jest gburowaty i zawsze zapominasz zadzwonić do nich w dniu ich urodzin; w drugim przypadku nie podążałeś za karierą swojego ojca i nie chciałeś odziedziczyć biznesu swojej matki; aw trzecim przypadku okazałeś się być tej samej płci co pierwszy potomek, irytujący jednego z twoich rodziców.  

Potomstwo, choćby nie wiem co, ma cholerny zwyczaj nie podawania swoich specyfikacji z wyprzedzeniem i szczegółowo, jak przystało na każdy dobry produkt Amazonu. Zbyt wiele z nich się myli i nie robi tego, czego chce wnioskodawca, ale to, co oni chcą, aby zrobili. Nie dbają nawet o rodziców, gdy przychodzi czas na opiekę, która uczciwie rekompensuje trud wychowania. 

Dlaczego więc warto zostać rodzicem, jak zmotywować pary do podjęcia życiowej szansy? Aby odpowiedzieć na to pytanie, wystarczy cofnąć się w czasie o kilkadziesiąt lat i przeanalizować, co wydarzyło się w momencie naszego poczęcia, tzw. wyżu demograficznego, Co takiego było w naszych rodzinach, że wskaźnik urodzeń tak gwałtownie wzrósł po eksplozji populacji po II wojnie światowej? wysięgnik takiego kalibru? Z pewnością pomógł boom gospodarczy, ale dziś jesteśmy znacznie bogatsi niż wtedy i wszystko wydaje nam się małe. Tym, co naprawdę zachęcało rodziny do tego, by nie bać się o swoje dzieci, było to, by nie bać się jutra. Fakt, że wojny były już za nami, sprawiał, że społeczeństwo patrzyło w przyszłość z nadzieją, ponieważ każdy przyszły czas zawsze będzie lepszy niż piekło wojny. Ciąża była powodem do radości, ponieważ uważano ją za dobro dla rodziny, dla ludzi, dla społeczeństwa.  

Nie były to szczególnie dobre warunki ekonomiczne ani warunki zatrudnienia, wielu pracowało od świtu do zmierzchu lub musiało emigrować, ale była nadzieja. W niedawnym przemówieniu papież stwierdził właśnie, że "jeśli rodzi się mało dzieci, oznacza to, że jest mało nadziei", potępiając fakt, że młode pokolenia "dorastają w niepewności, jeśli nie w rozczarowaniu i strachu. Żyją w klimacie społecznym, w którym można założyć rodzina staje się tytanicznym wysiłkiem, a nie wspólną wartością, którą wszyscy uznają i wspierają.

Kilkakrotnie byłem świadkiem, jak ludzie bez skrupułów krytykowali młodą, dumną matkę z drogocennym dzieckiem w ramionach za to, że sprowadziła je na świat z powodu tego, "jak źle się dzieje i ile to pracy".

Dziecko jest policzkiem wymierzonym w ogólną gorycz, która nas ogarnia, w rzekomy postęp z twarzą zalaną octem; jest pierdnięciem w twarz proroków nieszczęścia; jest krzykiem nadziei pośród świata pochłoniętego pobłażaniem sobie, nie zdając sobie sprawy, że mężczyźni i kobiety spełniają się w służbie, w dawaniu innym i całemu światu.

Syn to sztandar, który mówi NIE konsumpcjonizmowi, NIE indywidualizmowi, NIE utracie więzi międzyludzkich, NIE zbiorowemu samobójstwu, które popełniliśmy jako społeczeństwo znużone ziemskimi dobrami, ale nie mające na co czekać, bez zdrowego rozsądku.

Należy pilnie powrócić do wartości niematerialnych i duchowych, tych, które sprawiły, że opuściliśmy jaskinię i rozwijamy się jako gatunek, patrząc w przyszłość, bez strachu o przyszłość, popychając się nawzajem jako plemię. Chcesz mieć dzieci? Szukaj źródła nadziei, która nie zawodzi. Jest ona warta więcej niż całe złoto świata.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Kultura

Pięć języków miłości

Autor zastanawia się nad najlepszy sprzedawca Gary'ego Chapmana, która jest bardzo interesującą lekturą, pozwalającą odkryć "języki miłości" własne i otaczających nas osób.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-1 Czerwiec 2023-Czas czytania: 3 minuty

Odkryłem tę książkę dzięki Pierluigiemu Bartolomei. Było to jakieś trzy lata temu, w Rzymie, kiedy uczestniczyłem w jego wykładzie. Uderzył mnie jako miły, towarzyski Rzymianin, facet z mieszanką ognia Dantego i złośliwości Alberto Sordiego. A ponieważ jest również dyrektorem szkoły, żonaty i jest ojcem kilkorga dzieci, był idealnym kandydatem do rozmowy o małżeństwie.

Pierluigi miał dobre relacje z żoną i byli szczęśliwi z dziećmi. Ale ona od jakiegoś czasu narzekała, że nie mówi jej, że ją kocha. Pierluigi nie rozumiał: ciężko pracował, pomagał jej w pracach domowych, bawił się z dziećmi, co jeszcze mógł zrobić, by okazać jej miłość? Pewnego dnia żona wręczyła mu książkę:

"Jeśli chcesz mnie zrozumieć, przeczytaj to" - powiedział.

Chodziło o "Pięć języków miłości"autorstwa Gary'ego Chapmana. Otrzymał egzemplarz z pewnym zdziwieniem... i odłożył go na później. Powiedział sobie, że ma duże doświadczenie w biznesie małżeńskim, że nie potrzebuje żadnych przepisów i zostawił książkę na stoliku nocnym, jakby chciał sprawić wrażenie, że pewnego dnia ją przeczyta.

Tak więc mała książka po prostu tam siedziała, zbierając kurz. Aż do momentu, gdy kobieta kontratakowała: wyjęła wszystkie magazyny z łazienki i zastąpiła je książką. To była idealna zasadzka. Nie zdając sobie z tego sprawy, Pierluigi czytał i czytał, i w ciągu kilku dni pochłonął książkę. To, jak mówi, pozornie banalne, odmieniło jego małżeństwo. Następnie zaczął wykładać w całych Włoszech, ponieważ poczuł się powołany do przekazywania pomysłów Chapmana, dostosowanych przez niego, każdemu, kto chciał słuchać.

Od momentu, w którym usłyszałem tę anegdotę, zostałem z cierniem w boku. Jakiś czas później przeczytałem książkę i rzeczywiście, zafascynowała mnie. Fabuła jest prosta, liczy 188 stron i daje rewelacyjne wskazówki. Autor przedstawia pięć języków miłości, ilustrując je licznymi przykładami z życia. Nie jest to książka napisana dla badaczy małżeństwa, mówi Chapman, ale dla tych, którzy w nim żyją.

Koncepcja książki polega na tym, że miłość ma "języki", to znaczy ma różne sposoby wyrażania siebie w zależności od osobowości. Autor sugeruje, że istnieje pięć głównych języków: słowa afirmacji, jakość czasu, dawanie prezentów, akty służby i kontakt fizyczny. Oczywiście wszyscy lubimy, gdy mówi się do nas we wszystkich pięciu językach, ale zazwyczaj preferujemy jeden lub dwa, które cenimy bardziej niż inne. Odkrywanie własnych języków, a tym bardziej języków innych osób, może być niezwykle przydatnym spostrzeżeniem.

Największym wyzwaniem jest dowiedzieć się, jaki jest preferowany język współmałżonka (lub dzieci, przyjaciół itp.), Abyśmy mogli lepiej wyrazić naszą miłość. Niespodzianki są gwarantowane, ponieważ jest całkiem możliwe, że nie zatrzymałeś się wystarczająco długo, aby nauczyć się języka drugiej osoby. A kochając zgodnie z językiem drugiej osoby, możemy znacznie skuteczniej napełnić jej zbiornik miłości i emocjonalnego dobrobytu.

Wszystko to może wydawać się paradoksalne. W czasach, gdy młodzi ludzie pokładają zaufanie w uczuciach zakochania, czy ma sens propozycja podjąć wysiłek nauczyć się kochać z jakością? Niestety, mówi Chapman, według statystyk okres zakochania, w którym wszystko wygląda różowo, nie trwa dłużej niż dwa lata. To, co przychodzi później, to miłość jako decyzja, tj. zależy od codziennego wysiłku, aby utrzymać ogień uczucia.

Każdy, kto aspiruje do trwałego związku, powinien nauczyć się kochać i zawsze odnawiać się w tym dążeniu; powinien być zainteresowany sztuką dobrego kierowania energią uczuć, aby związek mógł rozkwitać i dojrzewać. Miłość nie może być pozostawiona impulsom emocji, ale musi wzrastać w wyniku pracy rozumu i woli, zawsze z Bożą pomocą. "Pięć języków miłości"Uważam, że jest to prosta, zabawna i skuteczna mała książka. Chociaż pochodzi z 1992 roku, tytuł ten nadal sprzedaje się jak ciepłe bułeczki: został przetłumaczony na 50 języków, sprzedał się w 20 milionach egzemplarzy w języku angielskim i zajmuje 30. miejsce na liście bestsellerów Amazon. To szalone. Autor trafił w kluczowy punkt, którym wszyscy są zainteresowani. Małżeństwa i każdy, kto ma iluzję kochania kogoś. Pierluigi Bartolomei, ze swojej strony, przeczytał tę małą książkę i jego małżeństwo poprawiło się radykalnie. A ty, na co czekasz?

Pięć języków miłości

AutorGary Chapman
RedakcjaUnilit
Strony: 205
Rok: 2017
AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Kwestia mody

Jeśli my, chrześcijanie, jesteśmy przekonani o prawdziwości tego, czym żyjemy i co wyznajemy, naprawdę sprawimy, że stanie się to modne w naszym społeczeństwie.

1 Czerwiec 2023-Czas czytania: 2 minuty

Kiedy byłem mały i moja mama zauważyła, że widać mi skarpetki... kazała mi zdjąć spodnie, aby usunąć obszycia: idziesz jak rybak!

Jedynymi ludźmi, którzy pokazywali białe lub kolorowe skarpetki, byli klauni w cyrku. Dziś wszędzie panuje moda na noszenie spodni powyżej kostki, a skarpetka (a często skarpetka z rysunkami...) lub ciało są widoczne.

Modne stało się noszenie podartych dżinsów, które są sprzedawane w ten sposób, podarte! Wcześniej moja mama nazwałaby mnie różnymi imionami, gdybym wyszła w podartych dżinsach, to stało się modne! I tak dalej, tak wiele rzeczy!

Imponujące jest to, że moda ta natychmiast rozprzestrzeniła się na cały świat: w Ameryce i Europie, ale także w Afryce i Azji... Wszyscy przyjęli ją jako własną! Ludzie w każdym wieku, dorośli mężczyźni, starzy ludzie, dzieci i oczywiście młodzież.

To kwestia mody, która jest nam przekazywana przez media, sieci społecznościowe, influencerów i, jak mówię, jakąś firmę, która na tym zarabia.

I zadaję sobie pytanie, co my, chrześcijanie, robimy, aby to, w co wierzymy i czym żyjemy, nie stało się modne? Nie jest nas tak mało, a wydaje się, że to, co mamy w naszych sercach, nigdy nie staje się częścią naszych mód, zwyczajów czy sposobów?

Jest coś, co mnie zawodzi, chrześcijanie powinni być światłem, zaczynem, solą... a przy tej liczbie ochrzczonych, którą mamy... Jak możemy akceptować z normalnością prawa, które są sprzeczne z życiem, z godnością rodziny, kobiet, pracy, wolności, dzieci, własności...?

Jeśli coś tak nieistotnego jak moda narzuca się jako kryterium zachowania i normalności, podczas gdy jedna rzecz sama w sobie jest obojętna dla drugiej... Jak to możliwe, że mamy tak niewielki wpływ na to, co jest naprawdę ważne, na to, co jest transcendentne dla istot ludzkich?

AutorJosé María Calderón

Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Hiszpanii.

Watykan

Chrześcijanie w sieciach społecznościowych

Raporty rzymskie-31 maja 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

"W kierunku pełnej obecności". Jest to tytuł dokumentu opublikowanego przez Dykasterię ds. Komunikacji, który zastanawia się nad rolą chrześcijan w sieciach społecznościowych.

Stolica Apostolska zaleca między innymi korzystanie z sieci społecznościowych "w sposób, który wykracza poza własne silosy, wychodząc poza własnych 'rówieśników', aby spotkać się z innymi".


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

 

Watykan

Podpisano nowe porozumienie w sprawie ochrony nieletnich

Papieska Komisja ds. Ochrony Nieletnich i Dykasteria ds. Duchowieństwa podpisały w piątek 26 maja 2023 r. umowę o współpracy i wymianie informacji.

Loreto Rios-31 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Porozumienie z 26 maja jest drugim tego rodzaju podpisanym między Papieską Komisją ds. Ochrony Nieletnich a instytucją kurialną.

Ze strony dykasterii umowę podpisał prefekt kardynał Lazarus You Heung-Sik, a ze strony Komisjaprzez kardynała Seana O'Malleya.

Główne punkty umowy

W dokumencie podkreślono trzy główne aspekty będące przedmiotem wspólnego zainteresowania. Po pierwsze, proponuje się stworzenie przestrzeni dla ofiar i sygnalistów.

Drugą kwestią, na którą zwrócono uwagę, jest współpraca w zakresie ochrony treści według Ratio Nationalis"dokument sporządzony i przyjęty przez każdy Kościół partykularny, który reguluje wszystkie aspekty formacji kapłańskiej, dostosowując je do lokalnego kontekstu kulturowego".

Wreszcie, w porozumieniu zauważono, że ma ono na celu ułatwienie szkolenia duchownych, którzy ze względu na swoją posługę mogą zrobić najwięcej, aby zapobiegać przypadkom.

Otwarte kanały komunikacji

Zgodnie z oświadczeniem o podpisaniu umowy wydanym przez Watykan, "współpraca między podmiotami Kurii Rzymskiej dostarczy informacji do rocznego sprawozdania Komisji, zgodnie z prośbą Ojca Świętego podczas prywatnej audiencji z PCPM w kwietniu 2022 r. i powtórzoną podczas prywatnej audiencji w maju 2023 r.". Kardynał O'Malley stwierdził: "Ta druga umowa o współpracy stanowi kolejny zachęcający kamień milowy dla Komisji w jej nowej pozycji w Kurii.

Ta umowa z Dykasterią ds. Duchowieństwa pozwala nam otworzyć ważne kanały komunikacji z urzędem w służbie formacji naszych kapłanów na całym świecie. Kapłani i diakoni są prawdopodobnie najbardziej widoczną twarzą codziennego życia Kościoła, dlatego ważne jest, aby ich życie i posługa podlegały dobrym politykom i procedurom dotyczącym ochrony dzieci i osób wymagających szczególnego traktowania.

Praktyki zapobiegawcze

Ponadto w komunikacie wskazano, że prefekt Dykasterii ds. Duchowieństwa, koreański kardynał Lazarus You Heung-Sikz zadowoleniem przyjął tę zacieśnioną współpracę: "Nasze zaangażowanie w tym trudnym obszarze posługi Kościoła jest dodatkowo wyrażone przez dzisiejsze porozumienie o współpracy. Mamy nadzieję, że dzięki naszym wspólnym wysiłkom pogłębimy nasze zrozumienie wpływu nadużyć na ofiary i tego, jak najlepiej im towarzyszyć, a także zaoferujemy najlepsze praktyki w zakresie zapobiegania i pomocy naszym kapłanom, którzy są powołani, jak powiedział papież Franciszek, do bycia apostołami ochrony dla swoich wspólnot".

Więcej
Watykan

Papież chwali przyjaźń i konsekwencję Matteo Ricciego w Chinach

W święto Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny papież Franciszek podał jako przykład gorliwości apostolskiej czcigodnego jezuitę Mateusza Ricci, który ewangelizował Chiny w XVI i na początku XVII wieku, a którego "postawa przyjaźni wobec wszystkich, jego przykładne i konsekwentne życie oraz inkulturowane orędzie chrześcijańskie". Pochwalił także Ukraińców i Rosjan, "którzy żyją jak bracia, a nie jak wrogowie".

Francisco Otamendi-31 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przez co najmniej trzy kolejne środowe audiencje generalne papież Franciszek mówił o ewangelizacji w Chinach lub u progu Chin. 

W dwóch pierwszych odniósł się do przykładu Święty Franciszek Ksaweryktóry nie był w stanie wjechać do Chin, oraz do Sanktuarium Matki Bożej z Scheshan na stronie Szanghaj

W Publiczność Dziś rano jako przykład świadectwa wiary podał "inną postać apostolskiej gorliwości", Matteo Ricci"(Marchia, Włochy, 1552 - Pekin, Chiny, 1610), również jezuita, któremu cierpliwie udało się osiedlić w południowych Chinach i został nawet przyjęty przez cesarza w Pekinie.

Papież wspominał: "Po próbie Franciszka Ksawerego, dwudziestu pięciu innych jezuitów bezskutecznie próbowało dostać się do Chin. Ale Ricci i jego brat przygotowali się bardzo dobrze, uważnie studiując chiński język i zwyczaje, i w końcu udało im się osiedlić na południu kraju. Zajęło im to osiemnaście lat, z czterema etapami przez cztery różne miasta, zanim dotarli do Pekinu. Dzięki wytrwałości i cierpliwości, ożywianej niezachwianą wiarą, Mateo Ricci był w stanie przezwyciężyć trudności i niebezpieczeństwa, nieufność i sprzeciw". 

Dialog i przyjaźń oraz rozległa kultura

Papież ujawnił "dwa zasoby", które o. Matteo Ricci posiadał, aby realizować swoją misję: "z jednej strony postawa przyjaźni wobec wszystkich, połączona z przykładnym życiem, które wzbudzało podziw; z drugiej strony ogromna kultura, która była uznawana przez jego współczesnych i którą potrafił połączyć ze studium klasyków konfucjańskich, przedstawiając w ten sposób chrześcijańskie przesłanie doskonale inkulturowane". "To pozwoliło mu wejść na terytorium i, z cierpliwością, zbliżyć się do stolicy. 

"Ubrany jak uczony, dzięki wielkim współpracownikom, w tym Chińczykom, był w stanie zdobyć szacunek wszystkich i nieść przesłanie Chrystusa swoim współczesnym, poprzez swoje pobożne życie i nauczanie", podsumował papież Franciszek w przemówieniu do rzymian i pielgrzymów z Włoch i wielu innych krajów.

"Matteo Ricci zmarł w Pekinie w 1610 r., w wieku 57 lat, zmęczony trudami misji, a zwłaszcza ciągłą gotowością do przyjmowania gości, którzy szukali go przez cały czas, aby skorzystać z jego mądrości i rady. Był pierwszym obcokrajowcem, który został pochowany przez cesarza na chińskiej ziemi", wyjaśnił Ojciec Święty.

Spójność życia

W pozdrowieniu skierowanym do hiszpańskojęzycznych pielgrzymów papież zachęcił ich, aby prosili "Pana, aby dał nam pokorę, abyśmy umieli podchodzić do innych z postawą przyjaźni, szacunku i znajomości ich kultury i wartości; abyśmy umieli przyjąć wszystko, co jest w nich dobre, tak jak uczynił to Jezus, kiedy się wcielił, aby uczynić nas zdolnymi do mówienia ich językiem. Obyśmy nie wahali się ofiarować im całego dobra, które mamy, aby dać dowód miłości, która nas porusza.

Dodał również na zakończenie tej części audiencji: "Obyśmy mieli siłę, aby żyć wiarą, którą wyznajemy, w sposób spójny, aby przekazywać Ewangelię Królestwa, bez narzucania czy prozelityzmu. Niech to będzie błogosławieństwem Jezusa i niech Święta Dziewica, pierwsza misjonarka, w to święto Nawiedzenia, wspiera nas w tym celu".

Ukraińcy i Rosjanie: "żyją jak bracia".

W pozdrowieniu skierowanym do włoskojęzycznych wiernych papież zachęcił ich do "życia Ewangelią na wzór apostolskiego zapału Najświętszej Dziewicy" i "z wdzięcznością pomyślał o tych, którzy pochodząc z Ukrainy, Rosji i innych krajów ogarniętych wojną, postanowili nie być wrogami, ale żyć jak bracia. Niech wasz przykład inspiruje intencje pokoju u wszystkich, nawet u tych, którzy mają obowiązki polityczne. A to musi prowadzić nas do większej modlitwy za męczeńską Ukrainę i do bycia blisko niej".

Ojciec Święty odniósł się również do "dzisiejszego, ostatniego dnia maja", w którym "Kościół świętuje nawiedzenie Maryi przez Jej kuzynkę Elżbietę, przez którą została ogłoszona błogosławioną, ponieważ uwierzyła słowom Pana. Zwróćmy ku Niej nasze spojrzenie i błagajmy Ją o dar coraz odważniejszej wiary. Jej macierzyńskiemu wstawiennictwu powierzmy wszystkich doświadczonych przez wojnę, zwłaszcza umiłowaną i udręczoną Ukrainę, która tak bardzo cierpi. Wszystkim błogosławię".

W najnowszej katechezie na temat "pasji ewangelizacji, apostolskiego zapału wierzącego" papież Franciszek podał również przykład "wielkiego koreańskiego świadectwa", St Andrew Kim TaegonBył pierwszym kapłanem, który poniósł śmierć męczeńską w Korei, gdy kraj ten był prześladowany dwieście lat temu.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Rozpoczyna się doroczne zgromadzenie Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych

Dziś po południu rozpocznie się doroczne zgromadzenie Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych, które odbędzie się w Rzymie w dniach od 31 maja do 6 czerwca 2023 roku.

Loreto Rios-31 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Zgromadzenie PMS jest corocznym wydarzeniem, które gromadzi prezydenta, dyrektorów krajowych z każdego kraju (Papieskie Towarzystwa Misyjne mają 120 dyrekcji krajowych) oraz sekretarzy międzynarodowych. Odbędzie się ono w Istituto Madonna del Carmine, na obrzeżach Rzymu.

Zgromadzenie rozpocznie się od powitania nowego prezesa, monsignora Emilio Nappy, i przedstawienia nowych dyrektorów.

Następnie głos zabierze kardynał Luis Antonio Gokin Tagle, proprefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji.

W sobotę 3 czerwca członkowie zgromadzenia zostaną przyjęci na audiencji przez papieża Franciszka.

Kościół misyjny

Jak wskazuje OMPPapieskie Towarzystwa Misyjne mają, jako jeden ze swoich głównych celów, obok celu głównego, jakim jest animacja misyjna ludu Bożego na całym świecie, poszukiwanie środków materialnych i osobowych dla wsparcia Kościoła misyjnego. Uniwersalny charakter tego poszukiwania środków ze strony Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych będzie wyraźnie widoczny na tym Zgromadzeniu. Wszystkie kraje wnoszą wkład na miarę swoich możliwości, tworząc Fundusz Solidarności Powszechnej, który gromadzi, od niewielkich, ale bardzo zasłużonych wkładów krajów takich jak Benin czy Angola, po większe wkłady krajów europejskich lub Stanów Zjednoczonych. To właśnie ten Fundusz Solidarności Powszechnej finansuje terytoria misyjne - z ustaloną kwotą pomocy dla każdego z 1119 - oraz setki "nadzwyczajnych" projektów, które te terytoria przedstawiają".

Fundusz Solidarności Powszechnej zbiera składki od wszystkich krajów i finansuje potrzeby misji.

Tuż przed zgromadzeniem, w dniach 29 i 30 maja, w Centro Internazionale di Animazione Missionaria (CIAM) odbyło się seminarium szkoleniowe dla nowych dyrektorów.

Wyzwania związane z ewangelizacją

Zgromadzenie jest czasem dzielenia się wyzwaniami ewangelizacyjnymi i "wyraża charyzmat i komunię, które charakteryzują PMS". Jest to "okazja do podzielenia się i wysłuchania wzbogacających refleksji na temat działań ewangelizacyjnych i metod współpracy właściwych dla PMS, zawsze w kontekście powszechnej misji Kościoła" - czytamy w oświadczeniu Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych.

Według Agencja FidesW czwartek 1 czerwca bp Marco Mellino wygłosi wykład zatytułowany "Praedicate evangelium i PMO". Po wykładzie uczestnicy będą mieli spotkania i grupy robocze na temat Nowych Reguł i PMO w odniesieniu do konstytucji apostolskiej. Praedicate evangelium. Po południu 2 czerwca sprawozdania przedstawi Rada Finansowa i monsignore Carlo Soldateschi, który jest odpowiedzialny za administrację.

W sobotę 3 czerwca, oprócz audiencji u papieża Franciszka, ksiądz Andrew Recepcion wygłosi konferencję na temat "Synodalności i misyjności", natomiast w niedzielę 4 czerwca odbędzie się pielgrzymka do sanktuarium w Greccio.

W poniedziałek 5 czerwca głos zabiorą ojciec Tadeusz Nowak OMI, sekretarz generalny Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary, siostra Roberta Tremarelli AMSS, sekretarz generalny Papieskiego Dzieła Dziecięctwa Misyjnego oraz ojciec Guy Bognon PSS, sekretarz generalny Papieskiego Dzieła Świętego Piotra Apostoła.

We wtorek 6 czerwca, po końcowych prezentacjach i dyskusjach, biskup Emilio Nappa, przewodniczący Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych, wygłosi przemówienie końcowe.

Więcej

Wartość katolickiego dziennikarstwa

Wiele mediów sugeruje, że biskupi amerykańscy są opozycją wobec programu papieża Franciszka. Autor obala tę polaryzację i wskazuje pomysły na solidne dziennikarstwo.

31 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

To hańba, że w ostatnich latach Kościół katolicki w Polsce Stany Zjednoczone jest bardziej znana ze swoich podziałów niż z pobożności. Na początku tego roku zostałem zaproszony do rozmowy na temat relacjonowania tych podziałów przez katolickich dziennikarzy.

Brałem udział w panelu podczas 26. Międzynarodowych Dni św. Franciszka Salezego w Lourdes, corocznego spotkania dziennikarzy katolickich. Organizatorzy i uczestnicy byli zainteresowani tym, co dzieje się w Kościele w Stanach Zjednoczonych. Znaczna część relacji medialnych sugeruje, że biskupi amerykańscy są w jakiś sposób stroną opozycyjną wobec programu papieża Franciszka. Taka narracja odpowiada zarówno postępowym, jak i konserwatywnym komentatorom. 

W rzeczywistości Biskupi USA nie są zbiorowo grupą antypapieską. Podczas gdy niektórzy są stronniczy, a inni czują się niekomfortowo z programem papieża, większość, jak powiedziałem, może nie zawsze rozumieć jego wizję (np. synodalność), ale uważają się za lojalnych i nie lubią doniesień o polaryzacji.

Jednym z powodów nieporozumień jest to, że biskupi, którzy są bardzo krytyczni wobec Rzymu, nie są publicznie kwestionowani przez swoich odpowiedników. Biskupi niechętnie upubliczniają te podziały, ale ich milczenie może czasami powodować nieporozumienia.

Jak katoliccy dziennikarze mogą uczciwie i otwarcie relacjonować wydarzenia, gdy wśród katolickich przywódców panuje taka niechęć do złej prasy?

Ale prasa nie jest bez winy. Zarówno w mediach świeckich, jak i religijnych, granice między opiniami, analizami i wiadomościami zatarły się. Komentatorzy odzwierciedlają podziały w Kościele (na przykład postępowcy kontra tradycjonaliści), a ich relacje mogą wyolbrzymiać skalę i zakres polaryzacji.

Jednocześnie przywódcy kościelni wydają się czasami nie wierzyć w ewangeliczne powiedzenie, że "prawda nas wyzwoli". Przejrzystość, zarówno w Rzymie, jak i w diecezjach, jest raczej cnotą głoszoną niż praktykowaną. Utrudnia to pracę dobrym dziennikarzom, a sprzyja złym. Sprzyja przeciekom i anonimowym źródłom oraz pozwala na łatwe manipulowanie wydarzeniami w celu potwierdzenia wcześniej istniejących opinii. 

Jako że kryzys nadużycie seksualne Kościół, który nie jest przejrzysty i uczciwy, w końcu ucierpi, a cena zapłacona cynizmem i porzuceniem wiernych jest druzgocąca.

Kościół jako całość, a biskupi w szczególności, muszą odzyskać poczucie celu, wartości i powołania katolickiego dziennikarstwa. Dziennikarze muszą być dobrze wyszkoleni, ale to, czego potrzeba, to nie propaganda. Wręcz przeciwnie, solidne dziennikarstwo będzie informować i pomagać formować katolików.

AutorGreg Erlandson

Dziennikarz, autor i redaktor. Dyrektor Catholic News Service (CNS)

Firmy gościnneJoseángel Dominguez

Rok zerowy nie istnieje i SI o tym wie.

Usunięcie imienia Chrystusa z doczesnych odniesień jest nie tylko wyraźnie bezużyteczne, ale także oznaką erozji kulturowej.

31 maja 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Bez chwili wahania uczeń podniósł rękę, by zapytać. Wyglądał na zdenerwowanego, jakby moje wyjaśnienia wprawiły go w zakłopotanie. Z pewną wibracją w głosie rzucił mi wyzwanie pytaniem, którego się nie spodziewałem:

-Profesorze - powiedział, cały czas zachowując szacunek - dlaczego ciągle mówisz "przed Chrystusem" i "po Chrystusie"; czy nie lepiej byłoby powiedzieć "we wspólnej erze"?

Na swoją obronę powiem, że nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. W języku hiszpańskim nie używa się często takiej terminologii i z pewnością nie spodziewałem się, że student uniwersytetu będzie zaniepokojony takim pytaniem. Nie marnuję jednak żadnej okazji, by nawiązać rozmowę z kimś, kto wykazuje zainteresowanie. Z brakiem zainteresowania nie wiem jak sobie radzić, ale dyskusja zawsze była jednym z moich hobby. 

Rok zerowy nie istnieje - odpowiedziałem, wciąż zastanawiając się nad najlepszym sposobem odpowiedzi na pytanie mojego rozmówcy - I to nie ma większego sensu. Ale to bardzo ludzka rzecz. Pozwól mi wyjaśnić.

"Cywilizacje grecka i rzymska są podstawą współczesnej kultury, ale miały poważną wadę w swoim systemie naukowym - nie znały liczby zero. Liczba zero jest do pewnego stopnia arbitralna, a jej nieznajomość nie powstrzymała Arystotelesa w jego filozofii ani Wergiliusza w jego eposie. Ale prawdą jest, że to urządzenie technologiczne jest niewątpliwym postępem dla kultur, które je posiadają. Ani Rzym, ani Grecja nie znały liczby zero, więc ich rozwój algebraiczny był ograniczony.

Chrystus, punkt odniesienia?

Wracając do pytania mojego ucznia. Pomysł, że historia ma punkt odniesienia i że tym punktem w czasie są narodziny Jezusa z Nazaretu, jest arbitralny na wiele sposobów. Co gorsza: wyznaczenie tego dokładnego roku jest błędne i wiemy o tym od dawna. Dionizjusz Oksfordzki włożył wiele energii w połączenie osi czasu, która doprowadziła go do ustalenia dokładnego roku narodzin Chrystusa, ale teraz wiemy, że jego obliczenia były błędne, a przynajmniej niedokładne, o około 6 lat. Jezus z Nazaretu urodził się w szóstym roku przed naszą erą".

Rozmowa stawała się coraz bardziej ożywiona. Rok zerowy nie istnieje, a Jezus urodził się w szóstym roku przed naszą erą, ale nalegam na używanie terminologii "przed Chrystusem" w odniesieniu do wydarzeń, które miały miejsce ponad 2023 lata temu. Moi anglojęzyczni koledzy mają tendencję do używania nomenklatury "common era"aby odnieść się do dat przed i po Chrystusie. I tak często spotyka się akronimy BCE lub CE (before Common Era / Common Era) zamiast tradycyjnych BC/AD (before Christ / przed Chrystusem / po Chrystusie). anno Domini). Było jasne, że taki był zamysł pytania mojego ucznia. 

Analiza procesu transformacji, który skłania coraz większą liczbę specjalistów do korzystania z wspólna era zamiast klasycznego "roku Pańskiego", odkryliśmy, że nie jest to proces arbitralny. Napięcie w głosie mojego studenta było spowodowane, jak sam później przyznał, poczuciem, że używanie "przed Chrystusem" było niewłaściwe w kontekście naukowym. Co więcej, takie chrystocentryczne odniesienie nie jest zbyt inkluzywne: wielu studentów i szersza społeczność naukowa nie uznaje Jezusa z Nazaretu za Zbawiciela.

Legalna sekularyzacja

Nie jest to proces arbitralny, ale też nie nowy. Prawie ćwierć wieku temu Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych powiedział: "Jest tak wiele interakcji między ludźmi różnych religii i kultur, różnych cywilizacji, jeśli chcesz, że wspólny sposób liczenia czasu jest konieczny. I tak Era Chrześcijańska stała się Wspólną Erą" ("Common Values for a Common Era", Kofi A. Anan, w "Civilization: The Magazine of the Library of Congress", 28 czerwca 1999 r.). Szanowany na całym świecie Kofi Anan wzywa do "Wspólnej Ery" i przedstawia swoją propozycję w ramach procesu uniwersalizacji kultury chrześcijańskiej.

W innych dziedzinach ten proces "otwartości" w odniesieniu do tradycji chrześcijańskiej nazywany jest inkluzywnością lub uzasadnioną sekularyzacją. Nieco radykalnym wyrazicielem takich rozważań jest uznany historyk i badacz Yuval Noah Harari. Mówię radykalny, ponieważ w swoich przemówieniach nie powstrzymuje się od kategoryzowania religii jako czysto ludzkiego wynalazku i narzędzia kontroli. Izraelski historyk mówi: "używamy języka do tworzenia mitologii i praw, do tworzenia bogów i pieniędzy, do tworzenia sztuki i nauki (...). Bogowie nie są rzeczywistością biologiczną ani fizyczną. Bogowie są czymś, co ludzie stworzyli za pomocą języka, opowiadając legendy i pisząc pisma święte" (Y. N. Harari, przemówienie "AI and the Future of Humanity". Frontiers Forum, Montreux, 29 kwietnia 2023. Transkrypcja i tłumaczenie są moje).

Wymazywanie Chrystusa z kultury

Logika tego procesu sekularyzacji jest oczywista i można ją podsumować w następujący sposób: jeśli my, mężczyźni i kobiety, wymyśliliśmy religie, a te tradycje nie są fizyczne ani biologiczne, stają się one narzędziami kontroli, a zatem muszą zostać wyeliminowane. Nie tylko ogólnie, ale w szczegółach, w najsubtelniejszych śladach kulturowych... co sprowadza nas z powrotem do "przed / po Chrystusie". Zamień to wyrażenie na mniej kulturowo nacechowane.

Mój rozmówca był pochłonięty naszą rozmową. Rozumieliśmy się nawzajem. Ten student uniwersytetu uważał, że jego obowiązkiem jest oczyszczenie dyskursu publicznego z ekskluzywistycznych cech języka kulturowo chrześcijańskiego: w ten sposób, jego zdaniem, dyskurs staje się bardziej inkluzywny, pełen szacunku i mniej chrystocentryczny.

Inkluzywność

To był moment, w którym zadałem pytanie, które miało odwrócić kierunek rozmowy: Czy zastąpienie "BC" przez "CE" jest naprawdę inkluzywne i jaki jest tego sens? Jeśli chcemy zobaczyć wyraźny przykład inkluzywności kulturowej w dziedzinie kalendarzy, najlepszym przykładem, jaki mogę znaleźć, jest tydzień w kulturach chrześcijańskich: ma siedem dni, podobnie jak dni stworzenia zgodnie z tradycją żydowską. Jednym z dni jest szabat (dla Żydów). Szabat żydowski), następny to niedziela (dies Dominicaeprzez zmartwychwstanie Chrystusa. Dominus), ale poprzedni dzień to piątek, z łaciny umiera Veneris (dzień Wenus) dla rzymskiej bogini, a tydzień zaczynamy w poniedziałek, dzień księżyca.

W języku angielskim jest to jeszcze bardziej interesujące, ponieważ nordyccy bogowie wkraczają w tydzień pochodzenia żydowskiego w czasie wyraźnych znaków chrześcijańskich: Czwartekdzień Thor, y Piątekdzień FreyaDwa dni w roku, niedziela, dzień słońca (Niedziela) i szabat, który wywodzi się z tradycji rzymskiej (SobotaDzień Saturna). 

W przeciwieństwie do tego inkluzywistycznego i integracyjnego procesu, który krystalizuje się w tygodniu na Zachodzie, usunięcie imienia Chrystusa z odniesień czasowych jest nie tylko wyraźnie bezużyteczne (rok 1592 n.e. i rok 1592 n.e. to ta sama data), ale także stanowi oznakę erozji kulturowej: usunięcie tradycyjnego i kulturowego odniesienia nie jest zbyt inkluzywne, ponieważ przynajmniej wyklucza tych, którzy identyfikują swoje korzenie z określoną tradycją i kulturą. Inkluzywność, która eliminuje różnice, jest bezużyteczna.

Ludzka inteligencja i sztuczna inteligencja

Świadomość tych szczegółów czyni nas bardzo ludzkimi. W tym kontekście jesteśmy wezwani do bardziej ludzkiego przywództwa w czasach Sztuczna inteligencja (jak mówi Jesús Hijas w swoich pracach). Wszechobecna SI bije nas w szachy, a wkrótce także na giełdzie. Zawsze będzie nas pokonywać w szybkości przetwarzania, dokładności i zakresie wykonywanych zadań.

Z drugiej strony człowiek wyróżnia się empatią i samoświadomością. Są to umiejętności, które należy rozwijać w szczególności. Drogą do sukcesu w 2023 roku naszej ery i później jest współpraca człowieka i sztucznej inteligencji, bez eliminowania różnic, ale raczej ich ochrona i rozwój.

AutorJoseángel Dominguez

Współzałożyciel, dyrektor wykonawczy Fundacji CRETIO

Stany Zjednoczone

San Diego, priorytety diecezji granicznej

Wielki Kościół w Stanach Zjednoczonych charakteryzuje się dużą różnorodnością, najbardziej widoczną w diecezjach położonych wzdłuż granic. Będzie to tematem serii raportów w magazynie Omnes, zarezerwowanych dla prenumeratorów. W szczególności granica między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi jest jedną z najbardziej dynamicznych przestrzeni transnarodowych na świecie. W czerwcowym numerze zajmiemy się diecezją San Diego.

Juan Portela-31 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

W San Diego, graniczącym z meksykańską diecezją Tijuana, priorytety duszpasterskie obejmują promocję życia sakramentalnego; katechezę i ewangelizację; obronę godności życia ludzkiego na wszystkich jego etapach; promocję rodziny i powołań do małżeństwa, kapłaństwa i życia konsekrowanego, a także formację edukacyjną, formację wiary i usługi socjalne. Jednak jednym z najbardziej istotnych programów jest ten skierowany do imigrantów. 

Szacuje się, że w regionie objętym diecezją mieszka około 200 000 nieudokumentowanych migrantów, głównie z Meksyku. W rezultacie "granica wpływa na życie duszpasterskie całej diecezji, a nie tylko parafii i szkół katolickich położonych najbliżej granicy", wyjaśnia Aida Bustos, dyrektor ds. mediów w diecezji San Diego. Omnes kontaktuje się z kilkoma osobami pracującymi z migrantami i informuje o niektórych inicjatywach podejmowanych przez duszpasterstwo opieki nad ludźmi przekraczającymi granicę, czyniąc niektóre parafie i wspólnoty prawdziwymi oazami miłosierdzia.

Tematem przewodnim czerwcowego numeru są "Świątynie XXI wieku". W architekturze sakralnej, gdzie spotykają się liturgia i sztuka, chodzi o połączenie piękna z transcendencją i przyjęciem. Z okazji Forum Omnes W maju kilku architektów z doświadczeniem w dziedzinie współczesnej architektury sakralnej wzięło udział w spotkaniu, na którym przedstawiono kilka ich wypowiedzi. Proponowane formuły różnią się oczywiście znacznie w zależności od subiektywnych gustów i osobistej wrażliwości. Różnorodność przemyśleń architektów takich jak Hiszpan Ignacio Vicens czy Amerykanin Steven J. Schloder, które zaowocowały nowymi, znanymi kościołami, wzbogaca dossier współczesnej architektury sakralnej.

Magazyn Omnes zawsze poszukuje informacji o tym, co dzieje się w Kościele na całym świecie. W czerwcu czytelnicy znajdą wywiad z Thierrym Bonaventurą, osobą odpowiedzialną za komunikację w Sekretariacie Synodu Biskupów, który wyjaśnia niektóre aspekty (nie tylko komunikacyjne) procesu synodalnego, do którego papież Franciszek wezwał Kościół. Sekcja Rzym przedstawia inne obszary bieżących spraw dotyczących Watykanu i papieża, a specjalna sekcja podsumowuje i komentuje nauczanie Papieża Rzymu.

"Reasons" to własny blok informacyjny. W tym numerze przedstawiamy raport na temat aborcji chemicznej, oparty na kontrowersjach wokół mifepristone w Stanach Zjednoczonych. W dziale "Teologia XX wieku", w którym teolog Juan Luis Lorda opisuje miesiąc po miesiącu najważniejsze osoby i ruchy, które wywarły wpływ na najnowszą teologię, przyglądamy się bliżej postaci szwajcarskiego teologa Hansa Ursa von Balthasara.

W dziale "Kultura" przypomniano życie i twórczość francuskiego filozofa Jacquesa Maritaina. Znajdują się tu również recenzje ostatnio wydanych książek i seriali telewizyjnych.

Każdy numer zawiera również komentarze do czytań liturgicznych na każdą niedzielę; sekcję poświęconą praktycznym sytuacjom w życiu kapłańskim, która w tym miesiącu przedstawia kilka sugestii duszpasterskich dotyczących przezwyciężania uzależnień; i gromadzi inicjatywy i świadectwa ludzi na całym świecie, którzy każdego dnia pracują nad szerzeniem przesłania Ewangelii, z kreatywnością i entuzjazmem.

Zapraszamy czytelników do magazynu Omnes, dostępnego wyłącznie w ramach subskrypcji, którą można zamówić pod adresem TUTAJ.

AutorJuan Portela

Omnes w Stanach Zjednoczonych: nowy sposób raportowania

Omnes pojawia się w nowej wersji dostosowanej do Stanów Zjednoczonych, z nadzieją na zaoferowanie hiszpańskojęzycznym czytelnikom w tym kraju wysokiej jakości treści do raportowania o Kościele.

31 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dziś nowy projekt informacyjny dotyczący życia Kościoła staje się rzeczywistością, wyrażoną syntetycznie w formule, za pomocą której jest definiowany OmnesKatolickie spojrzenie na sprawy bieżące". Jest to ważny krok, nawet jeśli z konieczności skromny w kraju takim jak Stany Zjednoczone Ameryki, gdzie istnieje wiele organizacji informacyjnych, w tym katolickich, a niektóre z nich są wysokiej jakości.

Co zatem wnosi ten nowy środek komunikacji religijnej? Przede wszystkim Omnes ma na celu świadczenie usług ewangelizacyjnych poprzez a określony styl informacji w oparciu o trzy główne cechy:

  • Posiada konstruktywne podejście. Nie rozumiemy, że nasza służba Kościołowi może opierać się na krytyce lub polaryzacji. Chcemy trzymać się z dala od osobistych polemik lub partyzanckich stanowisk. Chcemy kultywować jedność Kościoła w oparciu o wspólne fundamenty wiary katolickiej.
  • Jego celem jest zapewnienie informacje analityczneOmnes ma na celu zapewnienie czytelnikom szerszego i głębszego zrozumienia faktów i ich rzeczywistego zakresu. Omnes stara się dotrzeć do źródeł wiadomości, udzielać wskazówek w odniesieniu do treści wiary, a także oferować materiały szczególnie formacyjne, które służą dalszemu rozwojowi intelektualnemu i duchowemu. 
  • Omnes chce być punktem odniesienia dla wszystkich rodzajów czytelników ("wszyscy" to znaczenie łacińskiego słowa "omnes"). Niektórzy będą szukać argumentów i zasobów; inni, wierzący lub niewierzący, będą chcieli być na bieżąco z życiem Kościoła; będą ludzie właściwie "z Kościoła", którzy szukają środków ciągłej formacji, czy to świeckich mężczyzn i kobiet, kapłanów czy zakonników i zakonnic. 

Czwarta cecha Omnes w Stanach Zjednoczonych pojawia się w czymś, co czytelnicy byli w stanie dostrzec od pierwszej linijki: nasze medium jest napisane w języku hiszpańskim (chociaż strona internetowa może być czytana w języku angielskim za pomocą automatycznego narzędzia do tłumaczenia, a także w języku francuskim, polskim, niemieckim, włoskim i portugalskim). Powodem jest to, że naszymi głównymi odbiorcami są społeczności latynoskie: oddajemy w ręce osób odpowiedzialnych za duszpasterstwo latynoskie i każdego hiszpańskojęzycznego w Stanach Zjednoczonych narzędzie informacyjne i formacyjne, aby podtrzymywać i rozwijać wiarę swoich korzeni.

Omnes wykorzystuje różnorodne kanały możliwe w świecie cyfrowym. Dwa główne formaty to strona internetowa www.omnesmag.comMagazyn Omnes, zarezerwowany dla subskrybentów, zawiera codziennie najnowsze wiadomości; oraz magazyn Omnes, zarezerwowany dla subskrybentów, który zajmuje się szczegółowymi lub konkretnymi tematami edukacyjnymi. Towarzyszą im informacje i materiały za pośrednictwem biuletynu, podcastu, WhatsApp i innych sieci społecznościowych, forów i spotkań itp.

Na koniec chcielibyśmy podkreślić, że jeśli Omnes jest dla wszystkich, musi również rozwijać się przy udziale wszystkich czytelników. Jeśli teraz nadszedł czas, aby zacząć, droga zostanie pokonana dzięki sugestiom i propozycjom czytelników.

AutorOmnes

Wiara w nowe pokolenia Latynosów

Kościół musi w przekonujący sposób odnieść się do kultury hegemonicznej i rzucić jej wyzwanie, aby przedstawić realną alternatywę w kulturze podtrzymywanej przez materializm i ambicję.

31 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Chociaż wiara katolicka jest wiarą wyznawaną przez większość Latynosów w Stanach Zjednoczonych, jest to również wiara, która traci więcej Latynosów niż jakakolwiek inna grupa religijna, przy rosnącej liczbie Latynosów zgłaszających brak przynależności religijnej. Oto niektóre z najistotniejszych wniosków z ankiety przeprowadzonej wśród Pew Research Center opublikowany 13 kwietnia.

W 2010 roku 67 % Latynosów w Stany Zjednoczone deklarowało się jako katolicy. Liczba ta gwałtownie spadła do 43 % w 2022 r., ale już w 2018 r. wynosiła 49 %. Prawie co czwarty Latynos to były katolik. Spośród 65 % Latynosów, którzy twierdzą, że zostali wychowani jako katolicy, 23 % twierdzi, że nie identyfikuje się już z tą religią. Niektórzy dołączyli do innej wiary, głównie protestanckiej, podczas gdy większość nie należy już do żadnego kościoła.

Protestanci są drugą co do wielkości grupą religijną wśród Latynosów, z 21 %. Wśród Latynosów mieszkających w Stanach Zjednoczonych 39 % twierdzi, że religia jest "bardzo ważna". Wśród ewangelikalnych Latynosów 73 % twierdzi tak samo, a 46 % katolickich Latynosów uważa podobnie. Wśród latynoskich katolików w USA 22 % chodzi do kościoła co tydzień lub częściej. Tylko % tych, którzy twierdzą, że nie są związani z żadną religią, robi to samo.

Latynosi, którzy identyfikują się jako ateiści, agnostycy lub "nic szczególnego" stanowią 30 %, w przeciwieństwie do 10 %, którzy należeli do tej kategorii w 2010 roku i 18 % w 2013 roku. Należy zauważyć, że 29 % Latynosów, którzy nie praktykują żadnej wiary, nadal modli się co najmniej raz w tygodniu. Prawie jedna czwarta wszystkich Latynosów w Stanach Zjednoczonych to byli katolicy.

Porzucenie katolicyzmu jest najbardziej widoczne wśród osób w wieku 18-29 lat. W tej grupie wiekowej 49 % deklaruje brak przynależności religijnej. Grupy wiekowe 50-64 i 65+ rzadziej identyfikują się w tej kategorii, odpowiednio z 20 % i 18%. Mimo to liczby te są znaczące.

Wśród Latynosów urodzonych poza Stanami Zjednoczonymi i mieszkających tutaj, 52 % należy do Kościoła katolickiego, a 21 % deklaruje brak przynależności religijnej. Z kolei 36 % Latynosów urodzonych w Stanach Zjednoczonych wyznaje wiarę katolicką, a 39 % nie ma przynależności religijnej. Język również odgrywa rolę: 56 % osób mówiących po hiszpańsku identyfikuje się jako katolicy, w przeciwieństwie do 32 % osób mówiących po angielsku. Liczba ta wynosi 42 % wśród respondentów dwujęzycznych.

Spadek liczby Latynosów wyznających wiarę katolicką - zwłaszcza, choć nie tylko, wśród młodych - powinien niepokoić przywódców Kościoła. Zmusza ich do opracowania innowacyjnych form ewangelizacji, które uwzględnią to, co najważniejsze w życiu ludzi, a dla wielu z nich jest to sukces materialny. Latynosi uczęszczający na Mszę Świętą i prowadzący katolickie życie nie powinni być dłużej traktowani jako coś oczywistego.

Kryzys, czas na zmiany

Wydaje się bardziej niż oczywiste, że amerykański styl życia, oparty na rozrywce i gromadzeniu pieniędzy i dóbr materialnych, czyni Latynosów ślepymi na ich katolickie korzenie i wartości. Pozostawia ich pustymi w kluczowych aspektach ich życia. Wiele osób pracuje na dwóch lub trzech etatach, aby się dorobić, zaniedbując refleksję i duchowość.

Nastąpił poważny regres w docenianiu wiary, która ukształtowała i podtrzymywała kultury Ameryki Łacińskiej. Przez wieki Kościół odgrywał centralną rolę w krajach Ameryki Łacińskiej i ich kulturach, dlatego katolicyzm jest również fundamentalną podstawą formacji człowieka.

Przywódcy kościelni stoją przed nieuniknionym zadaniem przedstawienia katolicyzmu w bardziej dynamiczny i atrakcyjny sposób, zdolny do ukazania historycznego i współczesnego znaczenia wiary. Aby odnieść sukces na tej arenie, Kościół musi w przekonujący sposób odnieść się do kultury hegemonicznej i rzucić jej wyzwanie, aby przedstawić realną alternatywę w kulturze podtrzymywanej przez materializm i ambicję. Kościół może naśladować praktykę ewangeliczną i jej zaangażowanie w poszukiwanie ludzi, zamiast siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż ludzie przyjdą do kościoła.

Do stoczenia pozostaje również walka polityczna i ideologiczna. Według ankiety Pew, byli katolicy wskazywali na brak integracji LGBTQ, skandale związane z wykorzystywaniem seksualnym i niedopuszczanie kobiet do święceń kapłańskich jako niektóre z kluczowych czynników, które doprowadziły ich do opuszczenia kościoła. W tym względzie Kościół musi również wykazać się wysokim stopniem wrażliwości i wyrafinowania, aby przekonująco bronić swoich nauk.

Bez wspólnych i kreatywnych wysiłków Kościoła, aby zaradzić tym i innym niedociągnięciom, utrata latynoskich katolików będzie postępować, jeszcze bardziej podkopując wiarę, która naprawdę dotyka serca latynoskiej społeczności.

AutorMario Paredes

Dyrektor wykonawczy SOMOS Community Care

Kultura

Rafael Navarro-VallsCzytaj więcej : "Joaquín chciał dostępu do papieża i przejrzystości" : "Joaquín chciał dostępu do papieża i przejrzystości".

Kilka dni temu na Uniwersytecie CEU San Pablo zaprezentowano wspomnienia Joaquína Navarro-Vallsa, rzecznika Stolicy Apostolskiej przez dwadzieścia dwa lata (1984-2006), za pontyfikatów świętego Jana Pawła II i Benedykta XVI. Jego brat, profesor i pracownik naukowy Rafael Navarro-Valls, zredagował i poprawił książkę zatytułowaną "Moje lata z Janem Pawłem II. Notatki osobiste" i odpowiada na pytania Omnes.

Francisco Otamendi-31 maja 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

24 maja, cztery lata temu, ówczesny dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Alessandro Gisotti, chciał nadać imię Joaquín Navarro-Valls pomieszczenie robocze dziennikarzy akredytowanych przy watykańskim biurze prasowym.

"Nadanie imienia Navarro-Vallsa, który był również przewodniczącym Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej we Włoszech, pomieszczeniu, w którym akredytowani dziennikarze pracują każdego dnia, relacjonując wydarzenia z Watykanu, jest 'znakiem podkreślającym, że w Kościele i Stolicy Apostolskiej informacja liczy się i zawsze musi liczyć się bardziej'", powiedział Alessandro Gisotti podczas prezentacji w CEU książki pod red. Espasa. W wydarzeniu wzięli udział nuncjusz Jego Świątobliwości Bernardito Auza, kardynał Rouco Varela, prezes Akademii Prawa i Legislacji Manuel Pizarro oraz rektor Uniwersytetu Madryckiego. Uniwersytet CEU San Pablo, Rosa Visiedo i inne osobistości.  

Zdaniem Gisottiego, jest to obecnie zastępca redaktora zarządzającego Watykańskich Mediów, "jest to z pewnością najważniejsze i najtrwalsze dziedzictwo, moim zdaniem, które pozostawił nam dyrektor Navarro: komunikacja ma fundamentalne znaczenie w dzisiejszym świecie i dotyczy to również Kościoła i Stolicy Apostolskiej".

W wywiadzie dla Omnes Rafael Navarro-Valls podkreślił coś, co powiedział również Alessandro Gisotti: "'Joaquín Navarro Valls nie był rzecznikiem, on był rzecznikiem'. na stronie rzecznika", chwaląc jego prestiż wśród wszystkich dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej". 

Podczas wydarzenia głos zabrał również Diego Contreras, redaktor i wykładowca na Uniwersytecie La Laguna de la Frontera. Santa Cruz (Rzym); były rzecznik rządu Iñigo Méndez de Vigo; Jesús Trillo-Figueroa, prawnik państwowy i członek honorowej rady Instytut Karola Wojtyły-Jana Pawła II; oraz Fernando Lostao, dyrektor Fundacji im. Fundacja Ángel Herrera Oria, który moderował wydarzenie.

Rafael Navarro-Valls, przewodniczący Stałej Konferencji Iberoamerykańskich Akademii Prawniczych i wiceprzewodniczący Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji Hiszpanii, skomentował książkę swojego brata Joaquína.

Jakie było twoje zadanie w genezie i redagowaniu tej książki z osobistymi notatkami twojego brata Joaquína na temat papieża Jana Pawła II?

-Moja interwencja polegała na przejrzeniu doskonałej wersji przygotowanej przez redaktora Diego Contrerasa, przedstawieniu pewnych sugestii i zachęceniu Joaquína, gdy żył, do uzupełnienia wersji zawartej na ponad 600 stronach adnotacji. Rzecznik przez 22 lata spisywał swoje wrażenia dzień po dniu, z wielkim wysiłkiem, ponieważ robił to pod koniec dni pełnych wydarzeń, które oznaczały dla niego wiele pracy. 

Koordynowałeś publikację książki "Navarro-Valls, el portavoz", zawierającej cenne świadectwa o twoim bracie Joaquínie i jego pracy w Stolicy Apostolskiej. Czy jest to książka o twoim bracie, a ta o świętym Janie Pawle II?

-Rzeczywiście, książka "Rzecznik, którą miałem zaszczyt koordynować, zawiera 20 świadectw osobistości z Europy i Ameryki na temat Joaquína. Jest to książka z wypowiedziami ludzi, którzy go znali i mieli z nim do czynienia. Oczywiście są tam również odniesienia do św. Jana Pawła II, ale jak mówisz, skupia się ona bardziej na postaci rzecznika.

Na stronie Wspomnienia Narrator Joaquína spogląda w stronę Jana Pawła II, dzięki czemu narrator pozostaje bardziej w cieniu. Ale ponieważ jest to książka, która obejmuje łuk ponad 20 lat, nieuniknione jest, że postać Joaquína również się pojawi.

Moje lata z Janem Pawłem II

AutorJoaquín Navarro-Valls
RedakcjaEspasa
Strony: 640
Rok: 2023

Czy twój brat konsultował się z tobą w sprawie propozycji Jana Pawła II, aby stanąć na czele Sala Stampa i zostać rzecznikiem Stolicy Apostolskiej? Czy rozmawiał z tobą o jakichkolwiek warunkach, które postawiłby za przyjęcie stanowiska? Wspomniano o jednym: dostęp do przywódcy, w tym przypadku papieża.

-Zamiast skonsultować się ze mną, poinformował mnie, że zaproponowano mu te stanowiska. Wydawało mi się to szczęśliwym wyborem i rozmawiałem z nim o tym, ile dobrego może zrobić z tego stanowiska. Rzeczywiście, powiedział mi, że postawił dwa warunki: bezpośredni kontakt z papieżem i przejrzystość. Stąd wiele razy jadł z nim obiady i kolacje oraz miał do niego częsty dostęp. Stanisław Dziwisz, osobisty sekretarz papieża, odegrał ważną rolę w tym dostępie. Jeśli chodzi o jego wysiłki na rzecz przejrzystości pokoju prasowego, pamiętam jego decyzję o poinformowaniu prasy o chorobie Parkinsona, na którą cierpiał Jan Paweł II, co doprowadziło do starcia z Sekretariatem Stanu.

Byłeś członkiem Opus Dei przez wiele lat, podobnie jak twój brat Joaquín. Czy błogosławiony Álvaro del Portillo, prałat Opus Dei w tamtych latach, lub później jego następca, biskup Javier Echevarría, powiedzieli ci coś?

-Członkowie Opus Dei Jesteśmy całkowicie wolni - i odpowiednio odpowiedzialni - za wykonywanie naszej pracy zawodowej. Nie wierzę, że otrzymałem "instrukcje" od Prałatury. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy.

We wtorek ta książka została zaprezentowana na CEU. Jakieś przemyślenia, które chciałbyś podkreślić z tego, co tam powiedziano? 

-Wszyscy mówcy wygłosili bardzo inteligentne przemówienia. Alessandro Gisotti, były rzecznik Stolicy Apostolskiej, a obecnie zastępca redaktora naczelnego watykańskich mediów, zauważył, że "Joaquín Navarro Valls nie był rzecznikiem, on był na stronie rzecznik", chwaląc jego prestiż wśród wszystkich dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej.

Czy można być przyjacielem, bardzo dobrym przyjacielem papieża? Twój brat był, o ile można to stwierdzić. Z synowską przyjaźnią, jak powiedziałeś, widział i traktował go jak ojca. Czy papież widział w nim syna? Są zdjęcia, które mówią same za siebie. 

-Joachim zaprzeczył, jakoby mógł przyjaźnić się z papieżem. Zacytował Platona, który powiedział, że aby istniała przyjaźń między dwojgiem ludzi, musi istnieć między nimi pewna równość. Mój brat dodał, że dystans między Janem Pawłem II a nim samym był ogromny. Ale prawda jest taka, że była między nimi przyjaźń. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia, do których się odnosisz, aby zobaczyć współudział między nimi. Moim skromnym zdaniem Platon nie miał racji: przyjaźń między nierównymi jest możliwa.

Papież często żartował z niego i jego misji jako rzecznika. Można w nich wyczuć uczucie, jakie istnieje między ojcem a synem.

Opowiedz mi o czymś, czego nie ma w książce lub co mogłoby być, a nie jest. Jakieś zwierzenia, które powiedział ci brat.

-Pamiętam, że na konferencji w Kairze użył ostrych słów, aby opisać różnicę między tym, co mówił Al Gore - wiceprezydent Stanów Zjednoczonych ("nie zamierzamy bronić wykorzystywania tekstów do promowania aborcji"), a tym, co pod kierownictwem jego zespołu zostało faktycznie zrobione. Joaquín publicznie stwierdził: "Projekt dokumentu w sprawie populacji, którego głównym promotorem są Stany Zjednoczone, zaprzecza twierdzeniom pana Gore'a". W razie jakichkolwiek wątpliwości, gdy amerykański dziennikarz zapytał rzecznika: "Twierdzi pan, że wiceprezydent Stanów Zjednoczonych kłamie". Joaquín nonszalancko odpowiedział: "Tak, tak właśnie twierdzę". To ostatnie zostało pominięte w książce.

A teraz coś, co jest. Ma 640 stron i robi czytelnikom przysługę.

-Joachim miał wielką głowę, ale i wielkie serce. Dwukrotnie w książce opisane są łzy rzecznika: raz, gdy przed milionami ludzi śledzących jego słowa w telewizji, ogłosił skrajną powagę Jana Pawła II. Drugi, kiedy przeczytał Janowi Pawłowi II depeszę agencji Reuters, która zawierała kilka słów schizmatyka Lefebvre'a na temat papieża: że jest heretykiem, że nie ma już wiary katolickiej itp. Nie mógł skończyć czytać tych rzeczy. Miał gulę w gardle i łzy napłynęły mu do oczu. Jan Paweł II zachęcił go do kontynuowania i aby złagodzić napięcie, nawiązał do możliwej choroby Lefebvre'a. Joachim odpowiedział, że jako lekarz może zrozumieć chorobę, ale diabeł może również działać w historii poprzez chorobę.

Joaquín Navarro-Valls był rzecznikiem Stolicy Apostolskiej przez dwadzieścia dwa lata, za pontyfikatów św. Jana Pawła II i Benedykta XVI, pierwszym nie-Włochem na tym stanowisku i odegrał ważną rolę w watykańskiej dyplomacji. Jest to pewne zaskoczenie...

-Tak, to bardzo wyjątkowe, aby rzecznik "Wielkich" pozostawał na stanowisku tak długo. Nawet jego dymisja za pontyfikatu Benedykta XVI nastąpiła na jego własną prośbę. Pamiętam, że RAI zrobiła program o wielkich reperkusjach, łącząc się jednocześnie z trzema rzecznikami trzech "wielkich": rzecznikiem Stanów Zjednoczonych, rzecznikiem Związku Radzieckiego i Joachimem ze Stolicy Apostolskiej. W pewnym momencie trójstronnej rozmowy rzecznicy dwóch dużych krajów (sprawowali urząd nie dłużej niż sześć lat, Joaquín przez 22 lata) wyrazili zdumienie tak długą kadencją Joaquína. Było to możliwe dzięki świetnym relacjom między "Szefem" a jego rzecznikiem.

navarro valls
Joaquin Navarro-Valls trzymający mikrofon Janowi Pawłowi II podczas lotu do Meksyku w 1999 r. (©CNS file photo by Nancy Wiechec)

Wyjaśnił Pan, że Jan Paweł II miał trzy fronty: walka z procesem sekularyzacji; po drugie, blok sowiecki: jego celem była ochrona praw człowieka; a w trzecim świecie "wrogiem była niewiarygodna nędza". Coś do dodania lub wyjaśnienia?

-Te trzy fronty są opisane w całej książce. Ale to, co jest naprawdę interesujące, to wielka pogoda ducha i dobry humor, z jakim Jan Paweł II podchodził do poważnych spraw, z którymi musiał się zmierzyć. Innymi słowy, ludzka i duchowa strona świętego. Joachim był zafascynowany "ludzką stroną" papieża: jego odwagą i męstwem, jego głęboką radością, jego siłą i harmonią ducha itp. Oczywiście fascynowała go również jego strona duchowa i związane z nią cnoty. Na przykład, jak się modlił. W nuncjaturze jednego z krajów afrykańskich, gdzie przebywali, Joaquín wszedł na chwilę do kaplicy i zastał papieża modlącego się na twarzy przed tabernakulum. Joachim odczekał godzinę i spokojnie wyszedł. Następnego ranka zapytał zakonnice, o której godzinie papież udał się do swojego pokoju. Powiedziały mu, że całą noc spędził na modlitwie.

Czy możesz opowiedzieć anegdotę o błaganiu Jana Pawła II o miłosierdzie dla skazanego w Stanach Zjednoczonych?

-Jest to zawarte w książce. W skrócie wyglądało to tak. Podczas jednej z wielu podróży Jana Pawła II, przybył on do miasta St. Louis (Missouri, USA). Za pośrednictwem Joaquína dowiedział się, że podczas jego wizyty ma zostać stracony skazany morderca, weteran z Wietnamu (Darrell J. Mease). Papież wstawia się za jego życiem u gubernatora. Rzecznik prasowy gubernatora zasugerował, aby Jan Paweł II zwrócił się bezpośrednio do gubernatora. Tak więc, na zakończenie uroczystej ceremonii w katedrze w St. Louis, z prezydentem Clintonem i gubernatorem Carnahamem siedzącymi w pierwszym rzędzie, papież zatrzymuje się przed gubernatorem i z całą prostotą mówi: "Have merci on Mr. Mease". Z równą prostotą gubernator odpowiada: "Zrobię to". W ten sposób życie skazańca zostało oszczędzone.

Opowiedziałeś również o wydarzeniu związanym z piosenką Franka Sinatry My Way. Jan Paweł II jest już świętym, a czy jego brat był według Pana świętym??

-Myślę, że Joaquín był człowiekiem wielu ludzkich i nadprzyrodzonych cnót. Kiedy moi bracia i ja nieśliśmy trumnę Joaquína do karawanu, prawdą jest, że mój telefon komórkowy w niewytłumaczalny sposób się wyłączył i zaczęliśmy słyszeć dźwięki jednej z ulubionych piosenek Joaquína: My Way. Zinterpretowałem to jako sposób na powiedzenie nam, że jest na drodze do sukcesu.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Stolica Apostolska uruchamia inicjatywę Global Compact na rzecz rodziny

Global Compact for the Family (Family Global Compact) to inicjatywa Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia oraz Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, której celem jest podkreślenie antropologicznego i kulturowego znaczenia rodziny.

Loreto Rios-30 maja 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

O godzinie 11:30 we wtorek 30 maja konferencja prasowa z okazji inauguracji Światowego Paktu na rzecz Rodziny była transmitowana na żywo z Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Aula San Pio X (Rodzina Global Compact). Głos zabrali m.in. siostra Helen Alford, przewodnicząca Papieskiej Akademii Nauk Społecznych; prof. Gabriella GambinoW wydarzeniu wzięli udział profesor Pierpaolo Donati, podsekretarz Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia oraz profesor Pierpaolo Donati, socjolog i członek Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. Stefano Zamagni, były przewodniczący Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, oraz dr Francesco Belletti, dyrektor Międzynarodowego Centrum Studiów nad Rodziną (CISF).

Global Compact dla rodziny

Światowy Pakt na rzecz Rodziny jest inicjatywą promowaną przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia wraz z Papieską Akademią Nauk Społecznych, przy współpracy Międzynarodowego Centrum Studiów nad Rodziną.

Światowy Pakt na rzecz Rodziny to "wspólny program działań mających na celu doprowadzenie duszpasterstwa rodzinnego do dialogu z ośrodkami studiów i badań nad rodziną obecnymi na uniwersytetach katolickich na całym świecie, w celu promowania rodziny w świetle nauki społecznej Kościoła", powiedział papież w swoim przesłaniu na inaugurację paktu 13 maja 2023 roku.

Podkreślono znaczenie niezastąpionej roli rodziny w społeczeństwie i pracy badawczej uniwersytetów katolickich w tej dziedzinie. Z tego powodu Global Compact for the Family stara się zachęcać do współpracy między duszpasterstwem rodzin a ośrodkami studiów nad rodziną.

Wskazał na to również papież w swoim przesłaniu: "Celem jest synergia, aby duszpasterstwo rodzin w Kościołach partykularnych skuteczniej wykorzystywało wyniki badań oraz wysiłki dydaktyczne i formacyjne podejmowane na uniwersytetach (...) Razem uniwersytety katolickie i duszpasterstwo mogą lepiej promować kulturę rodziny i życia, która, wychodząc od rzeczywistości, pomaga nowym pokoleniom docenić małżeństwo, życie rodzinne z jego zasobami i wyzwaniami, piękno rodzenia i doceniania ludzkiego życia".

Rodzina, fundament społeczeństwa

Siostra Helen Alford zwróciła uwagę, że żyjemy w czasach światła i cienia, jeśli chodzi o rodziny, ponieważ podczas gdy rodzina "pozostaje centralną wartością w życiu ludzi", prawdą jest, że "jesteśmy świadkami osłabienia rodziny", w dużej mierze ze względu na współczesne tendencje indywidualistyczne, a "wraz z osłabieniem rodzin, osłabiają się struktury społeczne". Jednak Alford patrzy w przyszłość z optymizmem, komentując, że "z dyskusji podczas zeszłorocznej sesji plenarnej jasno wynikało, że rodzina pozostaje bardzo odporną strukturą społeczną, zdolną do absorbowania wstrząsów i zapewniania wsparcia i leczenia ludziom w bardzo różnych okolicznościach".

Podkreślił "fundamentalny wkład rodziny we wspieranie społeczeństwa, zwłaszcza poprzez jej rolę w kształtowaniu, podtrzymywaniu i pogłębianiu zdolności do budowania relacji w świecie, który doświadcza tak wiele samotności i wynikającego z niej cierpienia".

Cztery etapy paktu

Profesor Gabriella Gambino, podsekretarz Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, podkreśliła, że "Światowy Pakt na rzecz Rodziny nie jest statycznym programem mającym na celu krystalizację pewnych idei, ale drogą zaproponowaną uniwersytetom katolickim w celu pogłębienia i rozwoju antropologii chrześcijańskiej oraz przesłania, jakie niesie ona na temat małżeństwa, rodziny i życia ludzkiego".

Wyjaśnił również, że jak wskazał papież w swoim przesłaniu z 13 maja, Pakt przewiduje cztery etapy:

1. aktywować proces refleksji, dialogu i ściślejszej współpracy między ośrodkami studiów uniwersyteckich i ośrodkami badawczymi zajmującymi się kwestiami rodziny, aby ich działalność była bardziej skuteczna i owocna, w szczególności poprzez tworzenie lub ponowne uruchamianie sieci instytutów uniwersyteckich inspirowanych doktryną społeczną Kościoła.

2. Stworzenie większej synergii między Kościołem a uniwersyteckimi studiami i instytutami badawczymi zajmującymi się kwestiami rodziny przy planowaniu treści i celów. Na poziomie kościelnym działania duszpasterskie potrzebują konkretnego wsparcia ze strony myśli akademickiej inspirowanych katolicyzmem uniwersytetów.

3. Ożywienie kultury życia i rodziny w społeczeństwie, tak aby można było z niej wyprowadzić strategiczne propozycje i cele dla polityk publicznych.

4. Po opracowaniu propozycji, promowanie współpracy między Kościołem a uniwersytetami katolickimi w planowaniu treści i celów.

Logo

Gambino skomentował również, że kolejnym celem paktu jest "rozwój i rozszerzenie już istniejących sieci instytutów i ośrodków na rzecz rodziny, które są inspirowane nauką społeczną Kościoła". Wśród nich wskazał na Rediuf, Międzynarodową Sieć Instytutów Uniwersyteckich na rzecz Rodziny.

Gambino wyjaśnił znaczenie logo: "Składa się ono z trzech elementów: sieci, rodziny i krzyża. Sieć jest globalną siecią, która idealnie łączy uniwersytety i ośrodki uniwersyteckie, którym proponuje się Global Compact i które są inspirowane nauką społeczną Kościoła katolickiego. Jednocześnie reprezentuje wizję dynamicznej sieci między rodzinami - podmiotem, a nie przedmiotem Paktu - oraz między różnymi podmiotami społeczeństwa obywatelskiego, gospodarki, prawa i kultury zmobilizowanymi na rzecz rodzin. Rodzina, jako podmiot Światowego Paktu na rzecz Rodzin, znajduje się w centrum logo.

Ludzie reprezentują rodzinę, która jest źródłem i początkiem życia społecznego inspirowanego solidarnością i rozwojem osoby. Z kolei życie ludzkie jest reprezentowane przez kobietę w ciąży, aby pogłębić temat rodzącego się życia i opieki nad całym życiem ludzkim. Pokoleniowość jest również obrazem nowej ery, którą chcemy promować poprzez przystąpienie do Global Compact: wspólne zobowiązanie do promowania roli rodziny w gospodarce, w społeczeństwie, w rozwoju osoby ludzkiej i wspólnego dobra. Chrześcijański krzyż jest reprezentacją wartości, które napędzają Compact. Jest symbolem nadziei, miłości i przyszłości".

Proces badawczy

Profesor Pierpaolo Donati podkreślił, że "ideą Światowego Paktu na rzecz Rodziny jest stymulowanie wdrażania adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia w studiach i badaniach prowadzonych na katolickich lub inspirowanych katolicyzmem uniwersytetach".

Aby wdrożyć ten projekt, "CISF [Centro Internazionale Studi FamigliaPierwszym krokiem było sporządzenie możliwie kompletnej listy uniwersytetów katolickich, z wyszczególnieniem tych, w których istnieje ośrodek studiów i badań poświęcony rodzinie. (...) Następnie wysłano dwa kwestionariusze do tych uniwersytetów, aby uzyskać szczegółowe informacje na temat ich działalności. Najbardziej kompletne informacje pochodziły z 30 uniwersytetów. Następnie zorganizowano trzy webinaria ze wszystkimi ośrodkami, które zadeklarowały swoją dostępność (w rzeczywistości głównie z Europy oraz Ameryki Środkowej i Południowej, niektóre z Ameryki Północnej i kilka z Afryki).

(...) Główne wnioski były następujące: (i) słabość wsparcia (w tym finansowego) dla badań w tej dziedzinie w porównaniu z innymi dziedzinami; (ii) względna izolacja każdego ośrodka (z wyjątkiem sieci hiszpańsko-amerykańskich ośrodków Redifam); (iii) wyraźne braki w multidyscyplinarności i transdyscyplinarności badań nad rodziną, która jako "obiekt wieloaspektowy" powinna być rozpatrywana poprzez łączenie aspektów biologicznych, społecznych, prawnych, ekonomicznych, kulturowych, usługowych i polityki społecznej, w tym aspektów duszpasterskich, podczas gdy dominują kwestie filozoficzne i związane z wartościami (iv) potrzeba większej kreatywności w badaniach, przy niewielkiej zdolności do przewidywania najistotniejszych kwestii; oraz (v) potrzeba powiązania badań i studiów w ogóle z implikacjami operacyjnymi w zakresie usług, polityki społecznej i działalności duszpasterskiej (...)".)".

Strona internetowa inicjatywy Global Compact for Families

Powstanie specjalna strona internetowa Pact, która będzie dostępna od dziś: www.familyglobalcompact.org. Tekst Paktu w trzech językach (włoskim, angielskim i hiszpańskim), skrócona wersja w tych trzech językach, przesłanie papieża, objaśnienie logo oraz e-mail referencyjny w celu uzyskania informacji i złożenia wniosku o przystąpienie do Paktu będą dostępne na stronie internetowej.

Konferencja prasowa inaugurująca inicjatywę Global Compact for the Family
Teologia XX wieku

Praca kardynała Merciera

Szczególnie interesującym rozdziałem w życiu kardynała Merciera były rozmowy ekumeniczne z przedstawicielami świata anglikańskiego. "Rozmowy w Mechelen" zajęły ostatnią część jego życia (1921-1926).

Juan Luis Lorda-30 maja 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Desirée-Joseph Mercier (1851-1926) był wybitnym profesorem filozofii, założycielem Instytutu Filozofii na Uniwersytecie w Louvain i przedstawicielem neoscholastyki. Jako arcybiskup Mechelen (Bruksela) promował uniwersytet i kształcenie duchowieństwa, wspierał dyskusje z anglikanizmem i interweniował w wielkie sprawy Kościoła na początku XX wieku.

Leon XIII (1810-1903) objął pontyfikat (w 1878 r.) w dość zaawansowanym wieku (67 lat) i z trzydziestodwuletnim doświadczeniem jako biskup Perugii (1846-1878) w czasach niezgody na nowoczesność. Stolica Apostolska właśnie utraciła państwa papieskie (1870), liberalne reżimy w połowie świata walczyły z Kościołem przez stulecie (i wywłaszczyły go ze wszystkiego, co mogły), wiele instytucji katolickich upadło lub zostało zakazanych, choć inne powstawały. W świecie katolickim dochodziło do sporów i niepokojów doktrynalnych pod wpływem nowych prądów myślowych. Narody były wstrząsane napięciami rewolucji przemysłowej. Potrzeba było wiele zachęty i rozeznania. I Leon XIII, pomimo swojego kruchego wyglądu, miał je.

Wola Leona XIII

Już w pierwszych tygodniach wszedł we wszystkie te ważne kwestie, myśląc, że jego pontyfikat będzie krótki (trwał jednak dwadzieścia pięć lat, ku jego zaskoczeniu i zaskoczeniu innych). W ciągu roku opublikował Aeterni Patris (1879), zalecając filozofię tomistyczną w studiach kościelnych. Wspierał go, mianując profesorów w Rzymie (Gregoriana, Antonianum) i za granicą. Formalnie poprosił kardynała Mechelen (Bruksela) o ufundowanie katedry filozofii tomistycznej na Uniwersytecie w Louvain. Ten katolicki uniwersytet został ponownie założony w 1834 roku i dobrze przetrwał klęskę stulecia.

Belgijski episkopat opierał się ze względów politycznych. Leon XIII wysłał jednak włoskiego dominikanina (Rossi) na swój koszt. Następnie natychmiast szukano belgijskiego kandydata (i odesłano dominikanina). Wykluczając wielkie i trudne postacie, wybór padł na młodego profesora i kierownika duchowego niższego seminarium w Mechelen, Desirée-Josepha Merciera. Właśnie skończył trzydzieści lat i musiał zyskać szacunek (i sprawić, by tomizm był szanowany) zarówno na własnym uniwersytecie, jak i w belgijskich kręgach liberalnych, które były bardzo krytyczne wobec katolicyzmu.

Leon XIII zaprosił go do Rzymu, aby skomentował program. Zajęcia rozpoczęły się 27 października 1883 roku. Z woli papieża były one obowiązkowe dla wszystkich kościelnych studentów uniwersytetu. Uczestniczyli w nich również doktoranci filozofii i literaturoznawcy, a także wszyscy świeccy studenci, którzy chcieli. Mercier starał się zdobyć dobre wykształcenie naukowe, zwłaszcza w dziedzinie psychologii (i fizjologii). Jego wykłady stały się sławne. Jego uczniowie pamiętają go jako świadomego, błyskotliwego i przyjaznego nauczyciela. Przygotowywał notatki dla swoich studentów i przekształcał je w podręczniki. Niektórzy z jego uczniów dołączyli do niego, a on podzielił kursy.

Wyższy Instytut Filozofii

Informował o tym Leona XIII. W 1887 r. udał się do Rzymu i zaproponował mu utworzenie w Louvain Wyższego Instytutu Filozofii, odrębnego od Wydziału Filozofii i Literatury, który miałby orientację historyczną i filologiczną. Papieżowi spodobał się ten pomysł i z miejsca mianował go prałatem domowym. Z drugiej strony rektor Louvain i orientalista biskup Abbeloos, który od początku czuł się "pomostem", sprzeciwił się i stworzył opinię: ten "średniowieczny" może prowadzić donikąd. Sprawa stała się napięta. Mercier był nawet kuszony, aby zaakceptować propozycję, która przyszła do niego, aby przenieść projekt na nowo utworzony Katolicki Uniwersytet w Waszyngtonie. Ale Leon XIII dał do zrozumienia, że go popiera, a kiedy Mercier zaproponował utworzenie dwóch katedr, jednej filozofii i jednej nauk propedeutycznych, wysłał fundusze i wzniósł instytut (1889).

Mercier opracował kursy i szukał nowych nauczycieli, upewniając się, że są dobrze poinformowani zarówno w naukach pozytywnych, jak i historii średniowiecza (De Wulf). Zdobył fundusze, zbudował sale lekcyjne, a także laboratoria psychologii eksperymentalnej (w stylu Wundta). Chciał "wyższego" Instytutu Filozofii: nie edukacji elementarnej. Po kolejnym spotkaniu z Leonem XIII opracował statut określający intelektualną orientację Instytutu i jego relacje z Uniwersytetem. Rektor ponownie się sprzeciwił, tym razem na tej podstawie, że nauczana była nowoczesna nauka z tomistyczną okleiną i że powinna być nauczana po łacinie, a nie po francusku.

Mercier ustąpił w kwestii nauczania łaciny dla duchownych, ale nie w kwestii poradnictwa. Opublikował Psychologia (1892), Logika i metafizyka (1894), a później Kryteriologia. Dzięki temu skomponowałbym Kurs filozofii w 4 tomach (Logika, Metafizyka ogólna, Psychologia, y Kryteriologia lub ogólna teoria pewności). Opublikował również esej na temat Początki współczesnej psychologii (1894) W 1894 r. założył firmę Revue Néoescolastiquektóry później stał się Révue Philosophique de Louvain.

Nastąpiły lata rozwoju, stabilizując Instytut, który nadal istnieje na Uniwersytecie w Louvain. Założył też seminarium (pod imieniem Leona XIII), aby pomieścić studentów, którzy przybywali do niego z całego świata.

Ważne doświadczenie

Nie ma wątpliwości, że Mercier miał ogromne możliwości, ani że jego wyzwanie jest nadal stawiane w podobny sposób. Można zauważyć, że bezpośrednie połączenie filozofii i nauk eksperymentalnych (zwłaszcza w jego psychologii) powoduje szybkie wygaśnięcie, wraz ze zmianą stanu nauk. Należy o tym pamiętać.

Dzieło św. Tomasza jest ważne dla chrześcijańskiej myśli filozoficznej z co najmniej trzech powodów: dostarcza chrześcijańskiej reinterpretacji filozofii klasycznej, która częściowo kształtuje nasz światopogląd (logika i metafizyka); przekazuje ważne analizy antropologii lub racjonalnej psychologii, które są interesujące dla etyki i naszej samowiedzy (inteligencja, wolne działanie, afektywność, namiętności); i po trzecie, dostarcza słownictwa, które należy do tradycji teologii i jest interesujące, aby dobrze je zrozumieć.

Z jednej strony ważne jest, aby przekazywać filozofię tomistyczną (metafizykę, logikę, kosmologię, antropologię) w jej kontekście historycznym, aby nie zmieniać jej znaczenia. To właśnie zrobił na przykład Gilson. Po drugie, konieczne jest nawiązanie dialogu z naszą wiedzą o świecie. Logika i antropologia (oraz etyka) przekazane przez św. Tomasza, w tym, co zawierają w wiedzy introspekcyjnej, nadal mają dużą siłę, nawet jeśli mogą wymagać uzupełnienia lub rozwinięcia.

Podczas gdy kosmologia, nasza wiedza o wszechświecie, zmieniła się znacznie wraz z naszą zdolnością do jego obserwacji i zrozumienia. Ma to wpływ na metafizykę, która uniwersalizuje naszą wiedzę o bycie: jest bardziej stabilna pod względem inteligencji, a mniej pod względem materii. Oczywiste jest, że nie jest dziś możliwe stworzenie kosmologii czy filozofii przyrody bez uwzględnienia tego, co wiemy o składzie materii, pochodzeniu wszechświata czy ewolucji życia. A to wpływa na naszą koncepcję bytu (metafizykę).

Oczywiście ważne jest, aby ci, którzy poświęcają się tym gałęziom filozofii w kontekście chrześcijańskim, mieli jednocześnie dobre wykształcenie historyczne, które pozwala im dotrzeć i zachować oryginalne znaczenie, a z drugiej strony dobre wykształcenie naukowe. I to bez pośpiechu w konkordancji.

Arcybiskup Brukseli

Po śmierci Leona XIII (1903) jego następca, św. Pius X, wybrał go bezpośrednio na arcybiskupa Mechelen i prymasa Belgii (1906), a rok później na kardynała (1907). Od samego początku był zaangażowany w formację duchowieństwa. Wygłosił wiele rekolekcji dla swoich kapłanów (które zostały opublikowane) i założył stowarzyszenie w celu kultywowania ich duchowości (Kapłańskie braterstwo przyjaciół Jezusa). Stworzył również czasopismo diecezjalne. Wspierał uniwersytet i przygotowywał profesorów poszukujących wysokiego poziomu naukowego. Zachęcał na przykład Georges'a Lemaître'a (który był członkiem bractwa kapłańskiego) do studiowania fizyki i kontaktu z Eisteinem, dzięki czemu postulował on swoją teorię o Big Bang.

Za pontyfikatu św. Piusa X pojawiła się kwestia modernistyczna. Kardynał poparł papieża i opisał sytuację w ważnym wykładzie na Uniwersytecie (Modernizm). Pomagał również przezwyciężyć nieporozumienia (Lagrange, Blondel); próbował złagodzić kanoniczną sytuację Laberthonniére'a i na przykład prowadzić dialog z Tyrrellem.

Ponadto od 1909 r. wspierał Dom Lamberta Beaudoina w jego duchu odnowy liturgicznej, który dążył do większego uczestnictwa wiernych, a także w jego wysiłkach na rzecz ekumenicznej otwartości. Wspierał również rozwój Akcji Katolickiej i żywo interesował się kwestiami społecznymi.

Wielka Wojna (1914-1918)

W 1914 roku, z pewnego rodzaju samobójczą naiwnością i bez środków, by temu zapobiec, narody europejskie przystąpiły do brutalnej wojny, która zniszczyła jednocześnie cztery imperia, być może jedną piątą młodej populacji Europy i, nawiasem mówiąc, oświeceniowy mit postępu.

W pierwszych posunięciach Niemcy najechały neutralną Belgię z zaskoczenia, aby zaatakować Francję. I surowo ukarali odizolowaną reakcję belgijskiego ruchu oporu, systematycznie bombardując miasta i samo Louvain, gdzie znajdowała się katedra, uniwersytet, biblioteka... Kardynał Mercier został złapany w Rzymie, gdzie uczestniczył w pogrzebie św. Piusa X i konklawe. Pius X i konklawe. Po powrocie (grudzień 1914 r.) przeszedł się po ogromnych zniszczeniach i napisał surowy list pasterski do odczytania we wszystkich kościołach, zatytułowany Patriotyzm i stanowczość (Patriotyzm i wytrzymałość), które można znaleźć online.

Wychwala patriotyzm jako cnotę chrześcijańską, docenia poświęcenie żołnierzy, którzy oddali życie za swój kraj, zachęca ludność do wspierania belgijskiego rządu, króla i armii na wygnaniu. Oświadcza, że rząd inwazyjny jest bezprawny, że należy przestrzegać tylko tych praw, które są niezbędne dla wspólnego dobra i porządku publicznego, ale wzywa do unikania niepotrzebnej przemocy poza tą, która dotyczy armii belgijskiej.

Niemieckie dowództwo wojskowe próbowało zapobiec rozpowszechnianiu, zarekwirowało kopie i groziło proboszczom, ale obawiając się reperkusji wśród niemieckich katolików, zatrzymało kardynała tylko na kilka godzin. Zachowały się dokumenty i korespondencja. W tamtym czasie kardynał reprezentował honor narodu. Stolica Apostolska poprosiła go jednak o złagodzenie jego politycznych wypowiedzi. Pod koniec wojny stał się bohaterem narodowym w Belgii, ale także w Anglii i Stanach Zjednoczonych. Odbył triumfalną podróż do Stanów Zjednoczonych (1919), gdzie między innymi uzyskał hojną pomoc na odbudowę Uniwersytetu w Louvain.

Wielki kardynał

Od tego czasu Mercier był postacią o ogromnym wpływie na cały świat katolicki. I odegrał tę rolę. Trzeba go zrozumieć. Nie był renesansowym kardynałem, który budował barokowe pałace. Był kardynałem Kościoła w czasach ogromnej słabości wobec państw. Prestiż był potrzebny, aby zostać wysłuchanym. Zdobył go i wykorzystał dla dobra Kościoła. Nawet Stolica Apostolska chciała, aby po wojnie interweniował w traktacie wersalskim, aby rozwiązać bolesną kwestię państw papieskich, ale nie mógł nic zrobić. Kiedy zmarł, rząd belgijski wyprawił mu państwowy pogrzeb z pełnymi honorami (istnieją stare nagrania z jego śmierci). online).

Gęstość epoki i samej postaci sprawiły, że biografia, na którą zasługuje, jeszcze nie istnieje. Istnieje pierwszy szkic autorstwa kanonicznego A. Simona, Le cardinal Mercier. A Roger Aubert, wielki historyk z Uniwersytetu w Louvain, poświęcił jej obszerny zbiór studiów, zebrany z okazji osiemdziesiątych urodzin Auberta: Kardynał Mercier (1851-1926). Un prelat d'avant-garde. Pomogły mi one skomponować ten portret. Oprócz innych specjalistycznych badań.

Niektóre funkcje

Oskarża się go o wyniosłość i niezrozumienie flamandzkiego sektora w Belgii. Kwestia ta została zbadana i wymaga wielu niuansów. Z drugiej strony, pomimo swojej kardynalskiej pozy, był osobą o trzeźwym guście. Zwłaszcza w okresie wojennym i powojennym nie chciał odstawać od trudów swojego ludu i na przykład zrezygnował z ogrzewania i uprościł swoje jedzenie tak bardzo, jak to możliwe.

Był oddany Święte SerceBył chrześcijaninem, wyznawcą Ducha Świętego, Dziewicy i Eucharystii. Z jego korespondencji jasno wynika, że miał chrześcijańską reakcję na wiele nieporozumień i trudności w swoim życiu. W późniejszych latach był bardzo zainteresowany promowaniem dogmatu o powszechnym pośrednictwie Maryi i prowadził dyskusje z papieżami i wieloma teologami.

Rozmowy w Mechelen

Szczególnie interesującym rozdziałem były rozmowy ekumeniczne z przedstawicielami świata anglikańskiego. Zajmowały one ostatnią część jego życia (1921-1926). Pombala łączyła przyjaźń z lordem Halifaxem, znanym anglikańskim szlachcicem, który dążył do jedności Kościoła. Udali się do kardynała, aby zobaczyć, co można zrobić. Po poinformowaniu Stolicy Apostolskiej i bez rozgłosu odbyły się rozmowy między teologami katolickimi i anglikańskimi, aby wspólnie przeanalizować trudności: kwestię wartości święceń anglikańskich, episkopatu i sakramentów. A zwłaszcza sprawowanie prymatu rzymskiego. Zauważono, że można podjąć próbę zbliżenia się do sprawowania prymatu w pierwszym tysiącleciu.

Śmierć kardynała wstrzymała tę sprawę, ale rozmowy te były ważnym precedensem w ekumenicznym nurcie Soboru Watykańskiego II i sformułowały pytania i podejścia, które nadal rzucają światło.

Rodzina

Andrea, mistrzyni życia

Andrea jest prawdziwą bohaterką swojego życia. W wieku 27 lat jest dwukrotną mistrzynią Hiszpanii w karate, pracuje w międzynarodowej firmie i uczestniczy w grupie Odnowy Charyzmatycznej. Jej zespół Downa nie przeszkodził jej w niczym, ponieważ urodziła się, jak mówi jej matka, "przełamać bariery".. 

Arsenio Fernández de Mesa-30 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Juanjo i Beatriz są małżeństwem od 37 lat. Mają dwie córki: 28-letnią Olgę i 27-letnią Andreę. W Sewilli, mieście, w którym mieszkali przez dwa lata ze względu na pracę, Andrea urodziła się z zespołem Downa i bardzo poważną wadą serca. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy życia przeszła trzy operacje serca: "To było niesamowite, byliśmy sami.mówi Beatriz. Z biegiem czasu zdali sobie sprawę, że zawsze ktoś ich chroni. Andrea została ochrzczona, gdy miała półtora roku, w barakach parafii Santa María de Caná w Madrycie: "Dodaliśmy Maryję do imienia Andrei, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie potrzebowała wiele pomocy od Matki Bożej".wyznaje mi jego matka.

Na początku Andrea miała wiele problemów zdrowotnych, w tym kilka zapaleń płuc i zatrzymanie krążeniowo-oddechowe. Złapała wszystko, "nie pozbawił się niczego".. Rozpoczął edukację i szkolenie w szkole specjalnej María Corredentora. Jego matka, Beatriz, podkreśla, że "edukacja, którą otrzymał, miała fundamentalne znaczenie dla jego rozwoju jako osoby".. Andrea zawsze lubiła być bohaterką, a nie aktorką drugoplanową w życiu: pojawiła się nawet na okładce gazety ABC na szczeblu krajowym w odniesieniu do obrony edukacji specjalnej, która jest atakowana przez Prawo Celáa.

Przy wsparciu fundacji Prodis Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Autonomicznym w Madrycie uzyskała dyplom w dziedzinie integracji zawodowej osób z niepełnosprawnością intelektualną. Dzięki programowi integracji zatrudnienia rozpoczęła pracę w obszarze zasobów ludzkich w Accenture. Jest tam od czterech lat "Jest zintegrowana i doceniana. Jest ważnym filarem w swoim środowisku pracy"..

Andrea zawsze była bardzo niespokojna i wysportowana. Zespół Downa nigdy nie przeszkodził jej w robieniu tych samych rzeczy, które robiły inne dzieci: gimnastyki artystycznej, tenisa łopatkowego czy koszykówki. Ale swoją prawdziwą pasję odnalazła w karate. Jej matka opowiada, jak doszło do tego odkrycia po obejrzeniu filmu Karate Kid dziesięć lat temu.

Jej ojciec zabrał ją do klubu karate; nigdy wcześniej nie mieli uczniów z zespołem Downa. Jej trener powiedział, że to wyzwanie i zachęcił ją do rozpoczęcia treningów. Andrea stała się pierwszą kobietą z zespołem Downa, która zdobyła czarny pas we Wspólnocie Madrytu w 2019 roku. Była mistrzynią Hiszpanii w 2022 roku i jest aktualną mistrzynią Hiszpanii w 2023 roku w swojej kategorii K-22. Niedawno, na Mistrzostwach Europy w Karate, po raz pierwszy rywalizowała na poziomie międzynarodowym, zdobyła brązowy medal.

Protagonistka i zdrowa nonkonformistka. Andrea ma cierń w boku, ponieważ nie może grać w piłkę nożną, którą uwielbia. Chociaż nie gra, śledzi ją z pasją. Andrea jest stałym bywalcem Santiago Bernabéu wraz ze swoim ojcem. Muzyka i malarstwo uzupełniają jej hobby. Jest bardzo niespokojną, czujną i entuzjastyczną osobą. Lubi uczestniczyć w chórze niedzielnej mszy w parafii Santa María de Caná. Jest fanką Carisjak nazywa grupę Odnowy Charyzmatycznej. "Jest wesoła, towarzyska, bardzo empatyczna. Życie rodzinne kręci się wokół niej, bardzo lubi być głównym bohaterem".mówi mi wesoło jego matka. 

Olga, jej starsza siostra, jest drugim darem rodziny. Oboje zawsze mieli szczególny współudział i zrozumienie między sobą. Rodzice przypisują jej dużą odpowiedzialność za postępy Andrei. Patrząc wstecz, Beatriz mówi, że Andrea "To cud, ponieważ w pierwszych miesiącach jego życia, kiedy tak wiele razy przebywał na OIOM-ie, nie do pomyślenia było, że uda mu się zajść tak daleko..

Kiedy urodziła się Andrea, jej rodzice nie wiedzieli nic o zespole Downa i cały czas się uczyli. W ich życiu jest jasne motto: "Nie jestem pacjentem z zespołem Downa".Nigdy się nie poddawaj".. W tych pierwszych miesiącach, kiedy cierpieli i zadawali sobie wiele pytań, bardzo pomogły im słowa księdza: "Nie zawsze jest dlaczego, ale zawsze jest po co".

"Andrea przyszedł, aby przełamać bariery, uczynić nas lepszymi ludźmi i docenić to, co jest naprawdę wartościowe w życiu oraz uświadomić nam, że Pan nas kocha i troszczy się o nas". mówi podekscytowana jego matka. A także "aby pomóc wielu innym młodym ludziom z zespołem Downa, którzy przyszli po niej i znaleźli już wytyczoną ścieżkę"..

Gospel

Odkupieńcze kapłaństwo Chrystusa. Pan nasz Jezus Chrystus, Najwyższy i Wieczny Kapłan (A)

Joseph Evans komentuje czytania z Nasz Pan Jezus Chrystus, Najwyższy i Wieczny Kapłan (A).

Joseph Evans-29 maja 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Święto Pana naszego Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana, które dziś obchodzimy, jest w Kościele stosunkowo nowe. Stolica Apostolska po raz pierwszy zatwierdziła to święto w 1987 roku, a następnie w 2012 roku zaproponowała konferencjom biskupów możliwość włączenia go do krajowych kalendarzy liturgicznych. Stopniowo więc święto to rozprzestrzenia się po świecie i można je obecnie spotkać w takich krajach jak Australia, Hiszpania, Holandia, Czechy oraz Anglia i Walia.

Obchodzone co roku w pierwszy czwartek po Zesłaniu Ducha Świętego święto koncentruje się na kapłańskim aspekcie misji Chrystusa na ziemi. Na ten aspekt szczególnie wskazuje List do Hebrajczyków z Nowego Testamentu. Jezus jest "miłosierny i wierny arcykapłan, jeśli chodzi o Boga".aby odpokutować za grzechy ludzi. To jest "apostoł i arcykapłan wiary, którą wyznajemy".the "wielki arcykapłan, który przeszedł przez niebo".

W Starym Testamencie żydowski arcykapłan, i tylko żydowski arcykapłan, wchodził raz w roku (tylko) do Sanctum Sanctorum ze świątyni w Jerozolimie, aby złożyć ofiarę za grzechy ludzi, w tym swoje własne. Ale nowy i większy Arcykapłan, Jezus, wszedł do niebiańskiej Świętości, do samej obecności Ojca, "uczynionej" nie przez ludzkie ręce, ale przez samego Boga. I on, bez grzechu, "zawsze żyje, aby się wstawiać" za nami.

Dzisiejsze czytania podkreślają odkupieńczy aspekt kapłaństwa Jezusa, czyli to, jak pokutuje i oczyszcza nasze grzechy. Nie ofiarowuje On, jak czynili to kapłani żydowscy, krwi zwierząt, która jest "...krwią zwierząt".niemożliwe, że [...] zdejmuje grzechy".. Ofiarowuje swoją własną krew, samego siebie, w doskonałej ofierze posłuszeństwa. Widzimy, że żyje tym posłuszeństwem, kiedy w agonii w ogrodzie walczy, z powodzeniem, o zjednoczenie swojej ludzkiej woli, która z natury obawiała się cierpienia, z boską wolą Ojca: "Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech ten kielich ode mnie odejdzie. Ale nie jak Ja chcę, lecz jak Ty chcesz"..

W czasach, gdy na Zachodzie spada liczba powołań kapłańskich, musimy błagać Boga o łaskę większej liczby kapłanów dla Jego Kościoła, gotowych złożyć z siebie ofiarę Bogu dla dobra dusz. Musimy modlić się o wielu pokornych i posłusznych kapłanów, którzy są gotowi pić kielich, który Bóg przed nimi stawia. W większości przypadków będzie to kielich radości, jak czytamy w słynnym 23. Psalmie: "Przygotowujesz przede mną stół na oczach moich wrogów; namaszczasz moją głowę perfumami, a mój kielich się przelewa".. Ale czasami ten kielich będzie kielichem cierpienia. Dzięki modlitwom i miłości wiernych, kapłani będą radować się słodkim winem kielicha i pozostaną wierni, gdy kielich będzie trudniejszy do wypicia.

Świat

Caritas Internationalis: Zrównoważone rozwiązania w walce z głodem na świecie

Z okazji Światowego Dnia Walki z Głodem 2023, który przypada w niedzielę 28 maja, Caritas Internationalis wzywa społeczność międzynarodową do wyeliminowania marnowania żywności i wdrożenia zrównoważonych rozwiązań, aby raz na zawsze położyć kres głodowi na świecie.

Giovanni Tridente-29 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nadal istnieje wiele populacji borykających się z ubóstwem i niedoborami żywności; miliony ludzi, którzy z powodu konfliktów, skutków pandemii i rosnących kosztów życia nie mają dostępu do odpowiedniego odżywiania.

Atrakcyjność Caritas Internationalis ponownie koncentruje się na "promowaniu zrównoważonego rolnictwa i produkcji żywności, ograniczaniu marnotrawienia żywności i wspieraniu lokalnych systemów żywnościowych".

Środki, które oprócz odpowiedniej walki z głodem, według międzynarodowej organizacji "pomogą zachować planetę dla przyszłych pokoleń". Oczywiście idzie to w parze z ochroną przyrody, również w ujęciu globalnym.

Prośba ta została również wyrażona przez papieża Franciszka w jego niedawnym przemówieniu. Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Opiekę nad Stworzeniemktóra odbędzie się 1 września.

Stajemy po stronie ofiar niesprawiedliwości środowiskowej

Papież zastanawia się szczególnie nad znaczeniem zapewnienia "sprawiedliwości i pokoju" dla wszystkich narodów świata.

Jednym z warunków jest "stanięcie po stronie ofiar niesprawiedliwości środowiskowej i klimatycznej", kładąc kres tej "bezsensownej wojnie przeciwko stworzeniu".

Wymaga to "przekształcenia naszych serc, stylu życia i polityki publicznej, która rządzi naszymi miastami".

Mniej odpadów i mniej niepotrzebnej konsumpcji

W szczególności należy zmienić styl życia, aby "było mniej odpadów i mniej marnotrawnej konsumpcji, zwłaszcza tam, gdzie procesy produkcyjne są toksyczne i niezrównoważone". Jest to ważne, aby "wszystkim żyło się lepiej: naszym bliźnim, gdziekolwiek się znajdują, a także dzieciom naszych dzieci".

Jeśli chodzi o politykę publiczną i gospodarczą, "która rządzi naszymi społeczeństwami i kształtuje życie młodych ludzi dzisiaj i jutro", potępienie papieża jest mocne: często "sprzyjają one skandalicznemu bogactwu dla nielicznych i poniżającym warunkom dla wielu".

Podnieśmy nasze głosy

W obliczu tej dynamiki", pisze Ojciec Święty, "podnieśmy nasze głosy", ponieważ po raz kolejny to ubodzy ucierpią "najbardziej". Papież Franciszek wyjaśnił to już w encyklice Fratelli tutti, uważając za niesprawiedliwe, że tylko potężni i naukowcy mają głos w debacie publicznej.

W tym sensie, Caritas Internationalis -Organizacja zawsze stara się współpracować z lokalnymi społecznościami "w celu wdrożenia zrównoważonych praktyk rolniczych, budowania zdolności do przystosowania się do zmian klimatycznych oraz wspierania światowych liderów i decydentów w rozwiązywaniu i rewizji polityk, które pogłębiają głód na świecie" - czytamy w komunikacie.

Miało to miejsce na przykład w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Afrykaale także w Pakistanie, gdzie od 2018 r. Caritas promuje zrównoważone praktyki rolnicze i wdraża programy koncentrujące się na odporności rodzin drobnych rolników i poprawie ich zdolności do przystosowania się do zmian klimatu i katastrof przy jednoczesnym zachowaniu zdrowych ekosystemów i gleby.

Z kolei w Somalii sfinansowano długotrwałe inicjatywy mające na celu pomoc ofiarom suszy, a także działania edukacyjne dla młodzieży i osób zepchniętych na margines.

Z okazji konferencji klimatycznej w Bonn, która odbędzie się w dniach 5-15 czerwca br, Caritas zorganizuje również wydarzenie poświęcone możliwościom "współpracy w zakresie rolnictwa i systemów żywnościowych" między przywódcami religijnymi i lokalnymi, z udziałem Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), Zielonego Funduszu Klimatycznego (GCF), negocjatorów z Grupy Afrykańskiej i Unii Europejskiej (UE). 

Globalny dostęp do dóbr natury

Jeśli chodzi o światowych przywódców, którzy ponownie spotkają się na szczycie COP28, tym razem w Dubaju od 30 listopada do 12 grudnia, wezwanie papieża w jego orędziu na Światowy Dzień Stworzenia ma na celu osiągnięcie "szybkiej i sprawiedliwej transformacji", aby położyć kres eksploatacji paliw kopalnych, ograniczyć ryzyko zmian klimatu i zapewnić globalny i bezpieczny dostęp do dóbr natury.

Kultura

Misja kardynała Zuppiego w sprawie wojny na Ukrainie

Pojedzie on nie tylko do Kijowa wysłany przez papieża, ale także do Moskwy. Kontury misji pokojowej kardynała Matteo Zuppiego, arcybiskupa Bolonii, zleconej przez papieża, aby działał jako jego specjalny wysłannik w celu złagodzenia sytuacji wojennej na Ukrainie, dopiero zaczynają być definiowane.

Andrea Gagliarducci-29 maja 2023 r.-Czas czytania: 7 minuty

Kardynał Matteo Zuppi będzie nie tylko wysłannikiem papieża do Kijowa, ale także do Moskwy, w ramach misji, której "bezpośrednim celem nie jest mediacja", ale raczej "łagodzenie napięć", jak powiedział kardynał Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu.

Ale dlaczego papież Franciszek wybrał kardynała Zuppiego do tak delikatnej misji? Co papież ma nadzieję osiągnąć?

Dążenie do dialogu z agresorem

Od początku rosyjskiej agresji na pełną skalę w UkrainaPapież Franciszek dążył do bezpośredniego kontaktu z Rosją. W dniu 25 lutego 2022 r., w całkowicie niekonwencjonalny sposób, udał się nawet do ambasady Federacji Rosyjskiej przy Stolicy Apostolskiej, szukając w kilku wywiadach tego, co później nazwał "oknem" dialogu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Bezskutecznie.

Następnie odbyła się wideokonferencja z patriarchą Moskwy, Kirill16 marca 2022 roku. Powinno to doprowadzić do historycznego drugiego spotkania między papieżem a patriarchą, i szczerze mówiąc, było ono już w toku. W rzeczywistości ta wideokonferencja jeszcze bardziej napięła stosunki, nie tyle z powodu tego, co wydarzyło się podczas rozmowy, ale z powodu tego, jak papież Franciszek opisał ją później, podkreślając, że powiedział Cyrylowi, że "nie jesteśmy duchownymi państwowymi".

Papież Franciszek ma różne powiązania z Ukrainą. Główny arcybiskup Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, Sviatoslav ShevchukZna papieża, odkąd ten był eparchą Buenos Aires, a papież wielokrotnie okazywał mu życzliwość. A gestów bliskości papieża wobec Ukrainy nie było mało.

Jak na przykład wtedy, gdy w 2016 r. zainicjował Nadzwyczajną Kolektę na rzecz Ukrainy. Albo kiedy w 2019 r. zwołał międzydykasterialne spotkanie z synodami i biskupami Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego właśnie w celu omówienia kryzysu ukraińskiego.

Papież Franciszek nigdy jednak nie zaniedbywał swoich więzi z Rosją, której zawsze poświęcał szczególną uwagę. Putin jest obecną głową państwa, która została przyjęta przez papieża najwięcej razy (trzy), a w liczbach bezwzględnych ustępuje tylko byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która spotkała się z Franciszkiem pięć razy.

Kontakty z Moskwą zawsze były uważane za ważne. Spotkanie z patriarchą Cyrylem w Hawanie w 2016 r. zaowocowało dokumentem końcowym, który wydawał się być stronniczy w stosunku do stanowiska Rosji, choć można go było docenić jako wysiłek.

Moskwa była z pewnością postrzegana jako rozmówca, jeśli nie uprzywilejowany, to w każdym razie taki, któremu należy poświęcić szczególną uwagę. I były tego rezultaty. W 2017 r. kardynał Pietro Parolin był drugim watykańskim sekretarzem stanu, który odwiedził Moskwę. W 2021 r. był to arcybiskup Paul Richard Gallagher"Minister spraw zagranicznych" Watykanu odwiedzi ten kraj.

Liczby te potwierdzają, że papież zawsze zwracał uwagę na sytuację na Ukrainie, choć w inny sposób niż zwykłe kancelarie i dyplomacje. Ale papież zawsze miał upodobanie do Rosji, do tego stopnia, że zawsze dawał do zrozumienia, że jest gotów udać się do Moskwy, gdy tylko zostanie zaproszony. W rzeczywistości, chociaż kilkakrotnie był zapraszany na Ukrainę, aby zobaczyć sytuację na własne oczy, papież zawsze łączył ewentualną podróż do Kijowa z podróżą do Moskwy.

Osobista dyplomacja papieża

Papież Franciszek wydaje się więc uważać, że przyszłość regionu leży bardziej w dialogu z Moskwą niż z Ukrainą. Jednak papieska dyplomacja nie przestała wyrażać swojego poparcia, a nawet arcybiskup Gallagher odwiedził Ukrainę. Ukraina w maju 2022 roku. Dyplomacja papieża od początku wskazywała na niebezpieczeństwo eskalacji militarnej, ale nigdy nie odmawiała Ukrainie prawa do obrony.

Ze swojej strony papież wielokrotnie wysyłał kardynała Konrada Krajewskiego, prefekta Dykasterii ds. Miłosierdzia, aby nieść pomoc Ukrainie, a także wysłał kardynała Konrada Krajewskiego, prefekta Dykasterii ds. Michał CzernyW spotkaniu wziął udział prefekt Dykasterii ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka, aby ocenić sytuację uchodźców.

Teraz papież najwyraźniej zdecydował, że potrzebny jest kolejny osobisty wysłannik, a wybór padł na kardynała Matteo Zuppiego.

Dlaczego? Ponieważ kardynał Zuppi, jako członek wspólnoty Sant'Egidio, był jednym z negocjatorów udanego porozumienia pokojowego w Mozambiku. A także dlatego, że Sant'Egidio zajmowało stanowisko bardzo zbliżone do stanowiska papieża w sprawie wojny, do tego stopnia, że przewodziło pacyfistycznej demonstracji w listopadzie 2022 r. i nieustannie wzywało do "zawieszenia broni", rozważając nawet możliwość ogłoszenia Kijowa "miastem otwartym", akceptując w ten sposób ewentualną okupację.

Zuppi reprezentuje dyplomację pokoju, ale jest także wyrazicielem stanowisk, które papież wydaje się podzielać. Dlatego po raz kolejny papież Franciszek decyduje się działać osobiście, mając nadzieję, że kardynał Zuppi, również dzięki kontaktom w terenie organizacji charytatywnych Sant'Egidio, może przynajmniej przynieść konkretne rezultaty.

W ostatecznym rozrachunku chodzi o łagodzenie cierpienia, a to jest praca, którą organizacje chrześcijańskie wykonują na Ukrainie od samego początku. W rzeczywistości zawsze tak było, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Wszechukraińska Rada Kościołów ma ponad 25 lat i była jedną z organizacji najbliższych ofiarom konfliktu, który toczył się przez lata na obszarach przygranicznych, w samozwańczych republikach Dombas i Ługańsk.

W rzeczywistości ani Rosja, ani Ukraina nie chcą pokojowych misji mediacyjnych i dały to jasno do zrozumienia na różne sposoby. Ale misja, która mogłaby przynajmniej doprowadzić do zawieszenia broni, została pochwalona w zeszłym tygodniu przez rzecznika rosyjskiego MSZ, sygnalizując rosyjską otwartość w tym względzie. Czy jest to deklaracja formy, oznaka rosyjskiej potrzeby zatrzymania się w celu dozbrojenia i przegrupowania, czy też szczere pragnienie pokoju?

Możliwy pokój

Trudno to zdefiniować, ponieważ to, co jest zauważalne w tej wojnie, to fakt, że jest to wojna hybrydowa, toczona nie tylko na ziemi, ale także z rozpowszechnianiem informacji, w wielkiej grze między stronami.

Stolica Apostolska zdaje sobie z tego sprawę, a Parolin mówił również o wojnie hybrydowej podczas konferencji międzykościelnej z Ukraińskim Kościołem Greckokatolickim w 2019 roku. Na razie jednak potrzebne są przede wszystkim, jak to nazwał kardynał Parolin, "kreatywne rozwiązania". Jednym z tych rozwiązań byłaby duża konferencja pokojowa w Europie, aby na nowo odkryć to, co nazywa się "duchem Helsinek".

Co się na nią składa? Duch, który doprowadził w 1975 r. do Deklaracji Helsińskiej, która dała początek Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Deklaracja ustanowiła również, na wniosek Stolicy Apostolskiej, zasadę obrony wolności religijnej we wszystkich państwach uczestniczących w inicjatywie, w tym w Związku Radzieckim, który promował konferencję i chciał, aby Stolica Apostolska była obecna.

To właśnie ten fragment oznaczał pierwszy kryzys dla ateistycznych reżimów, teraz zobowiązanych do nie zajmowania się religią, pod groźbą kompromitacji dialogu, który był prowadzony z trudem. To nie przypadek, że w ciągu dziesięciu lat po Helsinkach sowiecki świat zaczął się chwiać, a polityka pierestrojki Michaiła Gorbaczowa stworzyła warunki do upadku muru berlińskiego.

Czasy są jednak zupełnie inne, a "duch Helsinek" nie może powrócić w formie sprzed pięćdziesięciu lat, ponieważ historia i sytuacja są inne. Ale Stolica Apostolska chce zaproponować nowy wielostronny świat, w przeciwieństwie do spolaryzowanego, który w rzeczywistości dzieli nawet reakcje na wojnę na Ukrainie na bloki.

Mediacja pokojowa

Idealnie byłoby więc, gdyby Stolica Apostolska została wezwana do mediacji. Ale nawet to wydaje się trudne. Kiedy papież ujawnił misję kardynała Zuppiego, nie wdając się w szczegóły, był 30 kwietnia, a papież wracał z podróży na Węgry. Ale słowa papieża zostały zinterpretowane jako słowa o możliwej mediacji, a on natychmiast pospieszył temu zaprzeczyć. W końcu to znak, że pokój jest szczególnie trudny do osiągnięcia, a na Ukrainie jest mało prawdopodobne, aby został osiągnięty, chyba że obie strony osiągną kompromis.

Papież próbuje osiągnąć kompromis ze specjalnym wysłannikiem. Nie jest jednak pewne, czy to wystarczy.

W ubiegłym tygodniu papież Franciszek mianował kardynała Matteo Zuppiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Włoch, specjalnym wysłannikiem do spraw Ukrainy i Rosji.

Wiadomość ta pojawiła się dzień po oświadczeniach arcybiskupa Claudio Gugerottiego, prefekta Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich i byłego nuncjusza na Ukrainie, który podkreślił, że nic nie wie o jego możliwej roli wysłannika do Moskwy. Ale ta rola będzie należeć do Zuppiego, powiedział kardynał Parolin podczas okrągłego stołu na rzecz pokoju w Bolonii. Zuppi - powiedział watykański sekretarz stanu - będzie delegatem papieża nie tylko w Kijowie, ale także w Moskwie. Musimy więc wyrazić nasze poparcie dla osoby, której powierzono tak delikatną misję".

Uszczegóławiając misję przewodniczącego IEC, kardynał Parolin powiedział - przemawiając na marginesie prezentacji książki pod redakcją monsignora Dario Edoardo Viganò "Papieże i media. Edycja i recepcja dokumentów Piusa XI i Piusa XII w kinie, radiu i telewizji". - że misja nie ma "mediacji jako bezpośredniego celu", ale raczej "łagodzenie napięć w konflikcie ukraińskim", starając się "wspierać atmosferę, która może prowadzić do dróg pokoju".

Wiadomości o wysłaniu przedstawiciela papieża krążyły od czasu, gdy papież Franciszek ogłosił poufną misję na rzecz pokoju na Ukrainie, misji zaprzeczanej zarówno przez stronę rosyjską, jak i ukraińską, ale kilkakrotnie powtarzanej przez samego kardynała Parolina, watykańskiego sekretarza stanu. 

Misja do zdefiniowania

Warunki misji nie zostały jeszcze określone. Watykanista Sandro Magister zwraca uwagę, że kardynał Zuppi jest członkiem Wspólnoty Sant'Egidio, a Andrea Riccardi, założyciel Sant'Egidio, zajmował stanowisko niezbyt przychylne Ukrainie w związku z wojną, najpierw opowiadając się za ogłoszeniem Kijowa "miastem otwartym" (to samo wezwanie skierował do Aleppo), a następnie organizując pacyfistyczną procesję 5 listopada, w której wezwał do zawieszenia broni.

Magister zwraca również uwagę, że stanowisko natychmiastowego zawieszenia broni jest dalekie od stanowiska arcybiskupa Paula Richarda Gallaghera, watykańskiego sekretarza ds. stosunków z państwami, który był na Ukrainie i który wielokrotnie popierał potrzebę zbrojnej (ale proporcjonalnej) obrony, nawet przy całej dyplomatycznej roztropności Stolicy Apostolskiej, która wielokrotnie wzywała do kreatywnych rozwiązań i natychmiast ostrzegała przed eskalacją.

Z tego powodu papież wolałby równoległą dyplomację Sant'Egidio, która doprowadziła między innymi do porozumienia pokojowego w Mozambiku, w którym pośredniczył Zuppi, ale które okazało się problematyczne w innych regionach świata.

Misja kardynała Zuppiego otrzymała jednak swego rodzaju poparcie ze strony Kremla. W rzeczywistości rzecznik rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, wypowiadając się dla państwowej agencji informacyjnej Ria Novosti, powiedział, że Moskwa "docenia inicjatywę pokojową Watykanu", chociaż jak dotąd Stolica Apostolska "nie podjęła żadnej inicjatywy wysłania emisariusza do Rosji".

Ministerstwo Spraw Zagranicznych podkreśliło, że przyjmuje do wiadomości "szczere pragnienie Stolicy Apostolskiej promowania procesu pokojowego", dodając, że "wszelkie wysiłki w tym kierunku będą miały sens tylko wtedy, gdy wezmą pod uwagę dobrze znane pryncypialne stanowisko Rosji w sprawie ewentualnych negocjacji pokojowych".

Ministerstwo Spraw Zagranicznych podkreśliło również, że jak dotąd Kijów "nadal kategorycznie odrzuca możliwość negocjacji z Moskwą i wybiera wojnę".

AutorAndrea Gagliarducci

Watykan

Papież wzywa do "harmonii w Kościele" i modlitwy za Synod 

Podczas Mszy św. w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego papież Franciszek zaapelował, aby "Duch Święty ponownie znalazł się w centrum Kościoła" i aby "budować harmonię w Kościele". "Lud Boży, aby napełnić się Duchem Świętym, musi iść razem i odbyć synod" - powiedział. Podczas Regina Caeli zachęcał, by prosić "Dziewicę Maryję, by towarzyszyła temu ważnemu etapowi Synodu", październikowemu zgromadzeniu.

Francisco Otamendi-28 maja 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

W homilii wygłoszonej podczas uroczystej Mszy Świętej w uroczystość Zesłania Ducha Świętego na Placu Świętego Piotra, z czerwonymi ornatami na głowie papieża i celebransów, papież Franciszek zaapelował do ludzi Kościoła, aby odwołanie Budujmy harmonię w Kościele". "Umieśćmy Ducha Świętego z powrotem w centrum Kościoła, (...), umieśćmy Ducha na początku i w centrum prac Synodu". 

"Dzisiaj Słowo Boże pokazuje nam Ducha Świętego w działaniu. Widzimy Go działającego w trzech momentach: w świecie, który stworzył, w Kościele i w naszych sercach", rozpoczął swoją homilię papież. A w drugiej części, mówiąc, że "oprócz obecności w stworzeniu, widzimy Go działającego w Kościele, od dnia Pięćdziesiątnicy, wskazał między innymi, że Duch Święty działa w świecie, który stworzył, w Kościele i w naszych sercach":

"Synod, który ma miejsce, jest - i musi być - podróżą według Ducha; nie parlamentem, aby domagać się praw i potrzeb zgodnie z programem świata, nie okazją do pójścia tam, gdzie niesie nas wiatr, ale okazją do bycia posłusznym tchnieniu Ducha. Ponieważ na morzu historii Kościół płynie tylko z Nim, który jest "duszą Kościoła" (św. Paweł VI, Przemówienie do Świętego Kolegium z okazji gratulacji z okazji święta św. Pawła VI, 21 czerwca 1976 r.), sercem synodalności, motorem ewangelizacji", papież Franciszek nazwał Ducha Świętego.

"Bez Niego Kościół pozostaje bezwładny, wiara jest tylko doktryną, moralność tylko obowiązkiem, duszpasterstwo tylko pracą", kontynuował. "Czasami słuchamy tak zwanych myślicieli, teologów, którzy dają nam zimne doktryny, które wydają się matematyką, ponieważ brakuje im Ducha. Z Nim natomiast wiara jest życiem, miłość Pana nas zwycięża, a nadzieja się odradza. Umieśćmy Ducha Świętego z powrotem w centrum Kościoła, w przeciwnym razie nasze serca nie będą rozpalone miłością do Jezusa, ale do nas samych. Postawmy Ducha Świętego na początku i w centrum prac Synodu. Bo to "Jego przede wszystkim potrzebuje dziś Kościół". Mówmy Mu każdego dnia: "Przyjdź!" (por. Audiencja generalna, s. 4)., 29 listopada 1972 r.)". 

Duch Święty w centrum prac synodu

Następnie zaapelował o harmonię i "chodzenie razem", opierając swoją medytację na Piśmie Świętym: "I chodźmy razem, ponieważ Duch Święty, podobnie jak w dniu Pięćdziesiątnicy, uwielbia zstępować, gdy 'wszyscy są zgromadzeni razem' (por. Akty 2,1). Tak, aby pokazać się światu, wybrał On czas i miejsce, w którym mógł to uczynić. wszyscy byli razem. Dlatego Lud Boży, aby być napełnionym Duchem, musi iść razem, synodalnie, w ten sposób odnawia się harmonia w Kościele: idąc razem z Duchem w centrum. W ten sposób odnawia się harmonia w Kościele: idąc razem z Duchem w centrum. Bracia i siostry, budujmy harmonię w Kościele!".

Udawanie się do Matki Bożej w sanktuariach maryjnych

Kilka minut później, przed odmówieniem maryjnej modlitwy Regina CaeliZ okna Pałacu Apostolskiego Ojciec Święty zwrócił się ze szczególną prośbą o modlitwę w tych dniach: "Pod koniec maja w sanktuariach maryjnych na całym świecie planowane są chwile modlitwy przygotowujące nas do Zwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów. Prośmy Maryję, aby towarzyszyła temu ważnemu etapowi Synodu Biskupów. Synodz jej matczyną opieką". 

A potem wojna na Ukrainie, jak to czyni od dawna: "Jej też powierzamy pragnienie pokoju tak wielu ludzi na całym świecie. Zwłaszcza na udręczonej Ukrainie.

"Wiele podziałów, wiele niezgody

Podczas Mszy Świętej, której przewodniczył Ojciec Święty i którą koncelebrował przy głównym ołtarzu kardynał João Braz de Aviz, prefekt Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, wraz z innymi kardynałami, papież nie omieszkał odnieść się do podziałów.

"Dziś na świecie jest tak wiele niezgody, tak wiele podziałów" - podkreślił. "Wszyscy jesteśmy połączeni, a jednak jesteśmy od siebie odłączeni, znieczuleni przez obojętność i uciskani przez samotność. Wiele wojen, wiele konfliktów; wydaje się niewiarygodne, ile zła może wyrządzić człowiek! Ale w rzeczywistości to duch podziału, diabeł, którego imię oznacza właśnie "ten, który dzieli", podsyca naszą wrogość. Tak, tym, który poprzedza i przewyższa nasze zło, nasz brak jedności, jest zły duch, "zwodziciel całego świata" (Ap 12:9). Raduje się on z antagonizmów, niesprawiedliwości i oszczerstw". 

"W obliczu zła niezgody nasze wysiłki na rzecz budowania harmonii nie są wystarczające" - powiedział papież Franciszek. "Oto Pan, w kulminacyjnym momencie swojej Paschy, w kulminacyjnym momencie zbawienia, wylał na stworzony świat swojego dobrego Ducha, Ducha Świętego, który sprzeciwia się duchowi podziału, ponieważ jest harmonią; Ducha jedności, który przynosi pokój. Prośmy Go, aby codziennie przychodził do naszego świata!". 

"Duch Święty tworzy harmonię, zaprasza nas, abyśmy dali się zaskoczyć Jego miłości i Jego darom, które są obecne w innych. Paweł powiedział nam: "Różne są dary, lecz wszystkie pochodzą od jednego Ducha [...] Wszyscy bowiem w jednym Duchu zostaliśmy ochrzczeni, aby stanowić jedno ciało" (1 Kor 12, 4.13). Widzieć każdego brata i siostrę w wierze jako część tego samego ciała, do którego należę; to jest harmonijne spojrzenie Ducha, to jest droga, którą On nam wskazuje", dodał Papież.

"Czy przebaczam, czy promuję pojednanie i tworzę komunię? 

Komentując trzeci aspekt: "Duch Święty tworzy harmonię w naszych sercach", Ojciec Święty podkreślił, że "widzimy to w Ewangelii, kiedy Jezus w wieczór wielkanocny tchnął na swoich uczniów i powiedział: 'Weźmijcie Ducha Świętego' (J 20, 22). Daje Go w konkretnym celu: aby odpuszczać grzechy, to znaczy, aby godzić temperamenty, harmonizować serca zranione przez zło, złamane przez rany, zdezintegrowane przez poczucie winy. Tylko Duch Święty przywraca harmonię w sercu, ponieważ to On tworzy "zażyłość z Bogiem" (św. Bazyli, Spir., XIX,49). Jeśli chcemy harmonii, szukajmy Go, a nie światowych substytutów. Wzywajmy Ducha Świętego każdego dnia, zacznijmy modlić się do Niego każdego dnia, bądźmy Mu posłuszni!".

"A dziś, w Jego święto, zapytajmy samych siebie" - zachęcał. "Czy jestem posłuszny harmonii Ducha, czy też podążam za moimi projektami, moimi pomysłami, nie pozwalając się kształtować, nie pozwalając się przemieniać przez Niego? Czy jestem szybki w osądzaniu, czy wskazuję palcem i zatrzaskuję drzwi przed innymi, uważając się za ofiarę wszystkiego i wszystkich? Czy też przeciwnie, czerpię z Jego harmonijnej mocy twórczej, z "łaski całości", którą On inspiruje, z Jego przebaczenia, które daje pokój, a w zamian przebaczam, promuję pojednanie i tworzę komunię? 

"Jeśli świat jest podzielony, jeśli Kościół jest spolaryzowany, jeśli serce jest podzielone, nie traćmy czasu na krytykowanie innych i gniewanie się na siebie, ale wezwijmy Ducha Świętego" - zachęcał Franciszek w poniższej modlitwie:

"Duchu Święty, Duchu Jezusa i Ojca, niewyczerpane źródło harmonii, powierzamy Ci świat, poświęcamy Ci Kościół i nasze serca. Przyjdź, stwórczy Duchu, harmonio ludzkości, odnów oblicze ziemi. Przyjdź, Darze darów, harmonio Kościoła, zjednocz nas z Tobą. Przyjdź, Duchu przebaczenia, harmonio serc, przemień nas tak, jak Ty to potrafisz, przez wstawiennictwo Maryi". 

Regina Caeli: czy zamykamy się w sobie".

Przed modlitwą Regina Caeli, która miała miejsce po Mszy św. o godz. 12.00, papież powiedział w swoim przemówieniu adres że "poprzez dar Ducha Jezus chce uwolnić uczniów od lęku, który zamyka ich w domach, aby mogli wyjść i stać się świadkami i głosicielami Ewangelii. Zatrzymajmy się zatem nad Duchem, który wyzwala z lęku". 

W tym momencie Franciszek zapytał: "Jak często zamykamy się w sobie? Jak często, z powodu trudnej sytuacji, problemów osobistych lub rodzinnych, cierpienia, którego doświadczamy lub zła, którym oddychamy wokół nas, ryzykujemy stopniową utratę nadziei i brak odwagi, by iść naprzód? Wtedy, podobnie jak apostołowie, zamykamy się w sobie, pogrążając się w labiryncie zmartwień".

"Duch Święty uwalnia od strachu".

"Strach blokuje, paraliżuje. I izoluje: pomyślmy o strachu przed innym, przed obcym, przed odmiennością, przed tymi, którzy myślą inaczej" - zastanawiał się Papież. "I może być nawet strach przed Bogiem: że mnie ukarze, że będzie się na mnie gniewał... Jeśli dajemy miejsce tym fałszywym lękom, drzwi są zamknięte: drzwi serca, drzwi społeczeństwa, a nawet drzwi Kościoła! Tam, gdzie jest strach, tam jest zamknięty umysł. A to nie jest w porządku", powiedział z mocą. 

"Ewangelia oferuje nam jednak lekarstwo Zmartwychwstałego: Ducha Świętego. On uwalnia z więzień strachu. Otrzymując Ducha, apostołowie - dziś to świętujemy - opuszczają Wieczernik i idą w świat, aby odpuszczać grzechy i głosić Dobrą Nowinę. Dzięki Niemu lęki zostają przezwyciężone, a drzwi otwarte. Bo to właśnie czyni Duch Święty: sprawia, że czujemy bliskość Boga i w ten sposób Jego miłość wyrzuca strach, oświetla drogę, pociesza, podtrzymuje w przeciwnościach" - mówił do wiernych i pielgrzymów.

"Nowe Zesłanie Ducha Świętego, aby rozwiać obawy".

Wreszcie, "w obliczu lęku i zamknięcia, wzywajmy Ducha Świętego dla nas samych, dla Kościoła i dla całego świata: aby nowa Pięćdziesiątnica odpędziła lęki, które nas atakują i rozpaliła ogień Bożej miłości. Niech Najświętsza Maryja Panna, która jako pierwsza została napełniona Duchem Świętym, wstawia się za nami" - zakończył papież.

Po odmówieniu modlitwy maryjnej papież Franciszek przypomniał o 150. rocznicy śmierci jednej z największych postaci literatury, Alessandro Manzonii zaproszeni do "modlitwy za ludzi żyjących na granicy Myanmaru i Bangladeszu, którzy zostali ciężko dotknięci przez cyklonWzywam również przywódców do ułatwienia dostępu do pomocy humanitarnej i apeluję do poczucia ludzkiej i kościelnej solidarności, aby przyjść z pomocą tym braciom i siostrom. Odnawiając moją bliskość z tymi populacjami, apeluję do przywódców o ułatwienie dostępu do pomocy humanitarnej i apeluję do poczucia ludzkiej i kościelnej solidarności, aby przyjść z pomocą naszym braciom i siostrom.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Kościoły, które śpiewają

Architektura sakralna w XX i XXI wieku według Romano Guardiniego, Rudolfa Schwarza, Louisa Bouyera i Frédérica Debuysta.

Fernando López Arias-28 maja 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Francuski poeta Paul Valéry napisał w Eupalinos lub Architekt że w miastach są nieme budynki, inne, które mówią, i jeszcze inne, najrzadsze, które śpiewać. Jest to trudne zadanie dla architekta, który stara się zrobić śpiewać ich budynków, bez wychodzenia z melodii z ostrymi nutami. Kontynuując ten obraz, możemy powiedzieć, że wiele kościołów chrześcijańskich zbudowanych w ostatnich dziesięcioleciach emitowało rejestry dźwiękowe oscylujące między wulgarnym mutyzmem a kilkoma jąkającymi się słowami. Z drugiej strony, niektóre są rzadsze, śpiewać muzyka niebiańska. Jednocześnie XX wiek był czasem niezwykłej produkcji "muzyki liturgicznej" w celu urzeczywistnienia architektura Chrześcijańskie "cante". Czterema wybitnymi katolickimi "kompozytorami" ubiegłego wieku w tej dziedzinie byli Romano Guardini, Rudolf Schwarz, Louis Bouyer i Frédéric Debuyst. W Czerwcowe wydanie Omnes Porozmawiamy szerzej o architekturze sakralnej w XXI wieku.

Romano Guardini (1885-1968)

Niewiele postaci w minionym stuleciu wywarło większy wpływ na myśl chrześcijańską niż Romano Guardinizwłaszcza dla teologii liturgii. W swojej znanej książce Duch liturgii (Vom Geist der Liturgie1918) poświęca kilka znaczących stron przestrzeni świętowania. Powstaje ona ze spotkania dwóch "światów wewnętrznych": Bożego i ludzkiego. Człowiek może postrzegać tę egzystencjalną przestrzeń jedynie w następujący sposób poprzez Kościół i na stronie Kościoła. Z tych wszystkich powodów "środowiskiem", w którym można doświadczyć tej wewnętrznej przestrzeni liturgicznej, jest właśnie modlitwa.

Guardini pojmuje "formowanie" przestrzeni celebracji na podstawie ruchu ciała w obrzędzie. To przestrzeń życiowa łączy się z przestrzeń architektoniczna - która nabiera z niego kształtu - aby dać początek przestrzeni celebracji. Z drugiej strony, jednym z najważniejszych wkładów Guardiniego w architekturę sakralną jest jego refleksja nad obrazami liturgicznymi. Kościół chrześcijański jest zasadniczo miejscem symbolicznym, sakramentalnym i epifanicznym. W nim święty obraz uczestniczy szczególnie w tej zdolności do manifestowania boskiej tajemnicy. Poprzez doświadczenie obrazu człowiek wchodzi w komunię z Bogiem. Obecność obrazów w kościele jest zatem nie tylko kwestią pobożności, a tym bardziej ornamentyki. W tym sensie nawet sama pusta powierzchnia ma dla Guardiniego symboliczne znaczenie jako obraz niewysłowionego Boga, którego obecność staje się wymowna w ikonicznej "ciszy".

Rudolf Schwarz (1897-1961)

Blisko związany z Guardinim jest Rudolf Schwarz. Jako architekt ściśle współpracował z Guardinim przy przebudowie kaplicy i Sali Rycerskiej na zamku Rothenfels, miejsca spotkań młodych ludzi z Quickborn (niemieckiego ruchu młodzieżowego okresu międzywojennego, którego alma mater i duchowym przewodnikiem był Guardini). Jednym z tych młodych mężczyzn był sam Schwarz, którego kościoły miały stać się ikonami odnowy współczesnej architektury chrześcijańskiej.

Jeśli chodzi o jego dorobek teoretyczny, jego prace Budowanie Kościoła (Vom Bau der Kirche1938) jest prawdopodobnie najbardziej wpływową książką ostatniego stulecia w tej dziedzinie. Kościoły i obiekty kultu "nie mogą być podaj do liturgii, ale musi być liturgii". Schwarz uważał swój "pierwszy kościół" za kielich, który zaprojektował dla Guardiniego. Chciał, aby każdy kościół był z kolei kielichotwarta na łaskę, przestrzeń otwarta na spotkanie z Bogiem.

Książka Schwarza przejdzie jednak do historii za sprawą słynnych "siedmiu planów" budowy kościoła. Były to układy zgromadzenia liturgicznego i ołtarza pomyślane jako migawki progresywnej konfiguracji przestrzennej wspólnoty (choć często są błędnie interpretowane jako możliwe plany budynków sakralnych). Żywa przestrzeń, jaką jest zgromadzenie liturgiczne, porusza się, oscyluje i zmienia w czasie, generując różne symboliczne aranżacje.

Louis Bouyer (1913-2004)

Pomimo faktu, że praca Louisa Bouyera Architektura i liturgia (Liturgia i architektura(1967) przeszedł stosunkowo niezauważony, gdy został opublikowany, jego znaczenie było stopniowo uznawane na przestrzeni lat. Bouyer przedstawia w niej swoją dobrze znaną teorię na temat pochodzenia architektury chrześcijańskiej. Przestrzeń celebracji byłaby bezpośrednio związana z architekturą synagog hebrajskiej diaspory, zwłaszcza tych w Syrii. Głównie żydowskie pochodzenie tych wczesnych wspólnot chrześcijańskich zdeterminowało przyjęcie schematu synagogalnego jako podstawowej struktury kościołów. Zasadnicza różnica polegała na tym, że miejsce skrzyni, w której przechowywano zwoje Tory, zajął ołtarz.

Posługując się śmiałym obrazem, Bouyer pojmuje kościół jako wzgórze zaślubin, w którym dochodzi do zaślubin między Chrystusem a Kościołem. Liturgia jest właśnie momentem interpersonalnej komunii, w której rodzi się życie. U genezy przestrzeni celebracji znajduje się głoszenie Słowa: Kościół rodzi się ze Słowa Bożego, które gromadzi go wokół siebie jako wspólnotę uwielbiającą (Ekklesia). Ta generacja przestrzeni celebracji od Słowa wyjaśnia propozycję Bouyera, aby umieścić ambonę w centrum nawy, tak jak w starożytnych kościołach bizantyjskich. Od Słowa Chrystus prowadzi zgromadzenie do ołtarza, kierując je w stronę niebiańskiego Jeruzalem (ołtarz znajdowałby się na wschodnim krańcu budynku).

Frédéric Debuyst (1922-2017)

Niedawno zmarły Frédéric Debuyst, założyciel i przeor benedyktyńskiego klasztoru Clerlande, był zawsze gorącym promotorem przestrzeni celebracji na ludzką miarę, gdzie bliskość Boga pośród małej wspólnoty była odczuwalna w żywy sposób. W swoich propozycjach architektonicznych zawsze szukał delikatnej równowagi między swojskością i tajemnicą, bliskością i transcendencją, pięknem i prostotą, dystansem i bliskością... Ta ambiwalencja przestrzeni celebracji była tym, co uważał za prawdziwy charakter klasztoru. domus ecclesiaelub Chrześcijański geniusz tego miejsca (Le génie chrétien du lieu, 1997).

"Geniusz miejsca" (genius loci) była w świecie rzymskim "atmosferą" lub specyficzną "atmosferą" miejsca. W ostatnich czasach koncepcja ta znalazła się w centrum debaty architektonicznej od czasu publikacji słynnej pracy Christiana Norberga-Schulza Genialne loci (1979). Debuyst próbuje zdefiniować charakter tego geniusz w przypadku kościołów, odkrywając je w ich przeznaczeniu dla liturgii oraz w ich zdolności do delikatnego utrzymywania i wzmacniania charakteru miejsca, w którym zostały zbudowane (przestrzeń), a także historycznych okoliczności momentu, w którym zostały zbudowane (czas). Debuyst, jako znawca Guardiniego i Schwarza, przypomina nam, że architektura rozwija się z rytuału i w jego funkcji.

Na szczęście muzyka tych czterech mistrzów nie przestała być słyszana do dziś: ich dzieła nadal inspirują architektów i studia liturgiczne. Podobnie jak w przypadku innych wielkich autorów, ich książki stały się klasykami. A klasyka to te niewyczerpane dzieła, których czytanie... i ponowne czytanie nigdy się nie znudzi.

AutorFernando López Arias

Kultura

Dbając o muzykę, Papieski Instytut Muzyki Sakralnej

W 1910 roku papież św. Pius X założył w Rzymie instytut doskonałości pod nazwą "The Institute of Excellence".Scuola superiore di musica sacra"Celem jest zachowanie muzycznych skarbów, które pojawiły się na przestrzeni wieków w różnych miejscach i kulturach świata.

Hernan Sergio Mora-27 maja 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Kościół katolicki od swoich początków przywiązywał wielką wagę do muzyki, szczególnie tej, która ożywia i nadaje piękno. liturgia. Wiedząc o tym, papież św. Pius X założył w Rzymie w 1910 r. instytut doskonałości pod nazwą "...".Scuola superiore di musica sacra"Celem jest zachowanie muzycznych skarbów, które powstały na przestrzeni wieków w różnych miejscach i kulturach świata. Ponadto szkolenie nowych i przyszłych muzyków i kompozytorów, którzy rozjaśnią ceremonie religijne w najróżniejszych krajach świata.

Dzisiaj Pontificium Institutum Musicae Sacrae (PIMS), jest kierowany przez 77-letniego bpa Vincenzo de Gregorio, w którym można dostrzec radość z pogodnego kapłańskiego i artystycznego szlaku, który doprowadził go z poprzedniego stanowiska - dyrektora Orkiestry Symfonicznej w Neapolu - do tego Instytutu. PIMS, z upoważnienia Stolicy Apostolskiej, nadaje stopnie akademickie: bakalaureat, licencjat, magisterium i doktorat.

Zawartość

De Gregorio wyjaśnia: "Ten instytut ma siedem organów, pokoje do nauki, kilka fortepianów, salę wykładową, główną kaplicę z chórem ze starożytnego kościoła św. Kaliksta i bibliotekę z 40 000 woluminów, która jest częścią włoskiego systemu bibliotecznego".

Program jest szeroki: nauka chorału gregoriańskiego, kompozycji, śpiewu polifonicznego, chorału - w szczególności Schola Romana poprzez "coro a cappella medioevale" i muzykę współczesną, nie zapominając o fortepianie, organografii, liturgii, programowaniu liturgicznym, duszpasterstwie, muzykologii i chorale dydaktycznym.

Organy zasługują na specjalny rozdział, ponieważ na trzyletnim etapie nauczana jest wczesna, barokowa i współczesna literatura organowa. Drugi dwuletni poziom akademicki koncentruje się na trzech typologiach: muzyce dawnej, organach w literaturze XVII i XVIII wieku, improwizacji i kompozycji liturgicznej. 

Studenci

Aby dostać się na ten koedukacyjny uniwersytet, niekoniecznie trzeba być katolikiem, mówi rektor, ale kandydaci "muszą przynieść list wprowadzający od biskupa i zdać egzamin potwierdzający ich poziom", chociaż niektórzy muszą ukończyć wcześniejsze studia przed rozpoczęciem nauki. 

"Instytut rozrósł się z niecałych 50 studentów na początku mojej kadencji jedenaście lat temu do prawie 160 obecnie, pochodzących z około 40 krajów, w tym 35 studentów w rezydencji uniwersyteckiej", wyjaśnia kapłan. Przyznaje jednak, że nie jest możliwe posiadanie większej liczby studentów, "ponieważ w przeciwieństwie do innych dyscyplin, każdy z nich potrzebuje indywidualnej uwagi".

Studenci podczas próby

We wrześniu odbywają się egzaminy kompozytorskie z określonymi testami, a następnie egzamin wstępny, a w październiku rozpoczyna się rok akademicki.

Siedziba główna

Jego obecne miejsce, opactwo "San Girolamo in urbe" zbudowane na początku ubiegłego wieku, zostało przekazane benedyktynom z Francji i Luksemburga, którzy z woli Piusa XI pogłębili krytykę literacką Pisma Świętego, wykorzystując filologię, semiotykę, archeologię i inne nauki.

Od 1984 roku stał się siedzibą główną Pontificium Institutum Musicae Sacrae (PIMS), który również utrzymuje swoje audytorium w Piazza di Sant'Agostino. Obecnie PIMS ma własną osobowość prawną ".sui jurisi podlega normom prawa kanonicznego, jest zależna od dykasterii ds. kultury i edukacji, utworzonej przez papieża Franciszka konstytucją apostolską "Kościół i Kościół". Praedicate evangeliumNowa ustawa, ogłoszona 19 marca 2022 r., połączyła dwie dykasterie: Papieską Radę ds. Kultury i Kongregację Edukacji Katolickiej.

AutorHernan Sergio Mora

Więcej
Świat

50% delegacji OMP zwiększyło swoją kolekcję w 2022 r.

W środę 24 maja zakończyły się Krajowe Dni Delegatów Misyjnych i Krajowy Zjazd Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych.

Loreto Rios-26 maja 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W środę zakończyły się Dni Delegatów Misji Krajowej i Zgromadzenie Krajowe Misji Krajowej. Papieskie Stowarzyszenia Misyjne (PMO), które odbyło się w dniach 22-24 maja. Tematem przewodnim było "Papieskie Stowarzyszenia Misyjne: część historii".

Konferencja odbyła się w San Lorenzo del Escorial i wzięli w niej udział dyrektor Komisji Episkopatu ds. Misji, monsignore Francisco Pérez González, oraz dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Meksyku, Antonio de Jesús Mascorro.

Obu wydarzeniom przewodniczył dyrektor krajowy OMP Hiszpania, José María Calderón.

Pod hasłem "Papieskie Stowarzyszenia Misyjne: część historii", celem było podkreślenie znaczenia ewangelizacji w tworzeniu społeczeństw, jakie znamy. Ma również na celu podkreślenie pracy wykonanej przez misjonarze w całej historii.

Konferencja rozpoczęła się wykładem historyka Alfredo Verdoy zatytułowanym "Hiszpańscy misjonarze, budowniczowie nowej cywilizacji chrześcijańskiej".

23. konferencja skupiła się na aspekcie ekonomicznym. Zauważono, że w ubiegłym roku 50 % delegacji zwiększyło swoje dochody, dzięki czemu OMP Hiszpania była w stanie wysłać 2,9 % więcej na tereny misyjne.

Dyrektor krajowy, José María Calderón, mówił również o trzech dniach Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych: Dzieciństwie Misyjnym, Powołaniach Rodzimych i Światowej Niedzieli Misyjnej.

Więcej
Kultura

Aniceto MasferrerCzytaj więcej : "Zdecydowana większość woli nie myśleć samodzielnie".

Wartości powszechnie wyznawane przez społeczeństwo stanowią etykę publiczną, która z czasem ewoluuje. Omnes rozmawiał z Aniceto Masferrerem, profesorem Uniwersytetu w Walencji, o jego najnowszej książce "Libertad y ética pública", w której mówi o wolności, potrzebie stymulowania krytycznego myślenia i zachęcania do dialogu, społeczeństwie obywatelskim, prawie i ideologiach.

Francisco Otamendi-26 maja 2023 r.-Czas czytania: 12 minuty

"Zdecydowana większość woli nie być zmuszona do przezwyciężania lenistwa lub strachu przed samodzielnym myśleniem, ani do podejmowania związanego z tym ryzyka, takiego jak możliwość popełnienia błędu, narażenia się i konieczności naprawienia", mówi profesor Aniceto Masferrer (Girona, Hiszpania, 1971), profesor historii prawa i instytucji na Uniwersytecie w Walencji, w swojej najnowszej książce, Wolność i etyka publiczna

Rozmowa z Aniceto Masferrerem wymaga intelektualnej uczciwości. A także czytania go, ponieważ twierdzi on, że "społeczeństwo jest bardziej dojrzałe i demokratyczne, gdy jego jednostki są zdolne do zacieśniania więzi przyjaźni, także z tymi, którzy nie myślą tak jak oni, do postrzegania tych, którzy nie zgadzają się z ich ideami, jako kogoś, kto im pomaga i wzbogaca ich, a nie jako uciążliwość lub przeszkodę w ich osobistym spełnieniu".

W wywiadzie intelektualista odnosi się do inicjatyw młodych ludzi, którzy promują tworzenie przestrzeni dla swobodnego wyrażania idei, dialogu i relacji międzyludzkich. (@FreeThinkers.fu, Czas pomyśleć, Jesteśmy poszukiwaczamimiędzy innymi). 

O tych i innych kwestiach, takich jak wojna na Ukrainie, rozmawialiśmy z Aniceto Masferrerem, badaczem i ekspertem ds. Profesor na uniwersytetach europejskich, amerykańskich i oceanicznych, a także płodnym autorem.

Wolność jest głównym tematem jego najnowszej książki "Wolność i etyka publiczna". 

-Myślę, że życie nie byłoby prawdziwie ludzkie, gdyby wyrzekło się miłości w wolności, nie byłoby prawdziwie wolne, gdyby lekceważyło prawdę i nie byłoby w stanie dotrzeć do prawdy, gdyby nie myślało samodzielnie. Wolność jest fundamentalną cechą istoty ludzkiej. Ludzkie życie bez wolności nie jest żadnym życiem.

Zgodnie z postmodernistycznym mitem wolności to, czego chcemy, jest dobre, a to, czego nie chcemy, jest złe. Nie przyjmuje się, że coś, czego naprawdę chcemy, może być złe, ani że coś, czego tak naprawdę nie chcemy, może być dobre. I jest to "mit", ponieważ sama rzeczywistość obala takie podejście. Jak powiedział Ortega y Gasset, "każda ignorowana rzeczywistość przygotowuje swoją zemstę". 

A jego uczeń Julián Marías Wskazał, że "można 'w dobrej wierze' być przekonanym, że 2 i 2 to 5. Złą rzeczą jest to, że kiedy działa się zgodnie z tym przekonaniem, potyka się o rzeczywistość, ponieważ nie toleruje ona fałszu i zawsze się na niej mści. Stąd bierze się życiowa porażka. 

To prawda, jak zauważył T. S. Eliot, że "rasa ludzka nie może znieść zbyt wiele rzeczywistości", ale niektórzy wydają się być niezdolni do zniesienia jakiejkolwiek rzeczywistości lub prawdy, która nie pokrywa się z ich osobistymi pragnieniami i interesami, co jest krytykowane przez Bertrand RussellUważam, że wierzenie w coś tylko dlatego, że przynosi ci to korzyści, a nie dlatego, że uważasz to za prawdę, jest z gruntu nieuczciwe i szkodliwe dla intelektualnej uczciwości.

W prezentacji odniosłeś się do potrzeby stymulowania krytycznego myślenia, skąd to przekonanie? 

-Zdecydowana większość woli nie musieć przezwyciężać lenistwa lub strachu przed koniecznością samodzielnego myślenia lub podejmowania związanego z tym ryzyka, takiego jak możliwość bycia w błędzie, bycia narażonym i konieczności naprawy. Znaczna część obywateli woli być częścią tej amorficznej masy, o której mówił Ortega y Gasset (Bunt mas), pozbawiony osobowości, który nie myśli samodzielnie, ale musi być myślany przez inną osobę lub kolektyw - czasami represjonowany - ograniczając się do naśladowania i odtwarzania tego, co widzi u innych.

Osoba, która nie myśli samodzielnie, wyrzeka się bycia sobą i zrzeka się swojej wolności, czując się chroniona przez anonimową społeczność, od której nie ma już odwagi się sprzeciwić. Staje się żywym trupem, ponieważ nie jest już sobą, nie jest nawet w stanie myśleć o byciu osobą, którą naprawdę chciałaby się stać. Jest to nowe obywatelstwo, które wierząc, że cieszy się wolnością, która działa na obrzeżach rzeczywistości, generuje rozczarowanie, pustkę, niepokój i frustrację.

Wolność i etyka publiczna

AutorAniceto Masferrer
RedakcjaSekotia
Strony: 272
Rok: 2022

Odniósł się również do promowania dialogu, w szczególności z tymi, którzy myślą inaczej. Z drugiej strony trwa eskalacja wojny na Ukrainie. 

-Istoty ludzkie mają tendencję do sekciarstwa, co prowadzi do myślenia, że wiedzą najlepiej. że przynależność do jakiejś grupy czyni nas lepszymi od innych. Trudno nam zaakceptować fakt, że prawda, piękno i sprawiedliwość nie są niczyim wyłącznym dziedzictwem. Nikt nie posiada całej prawdy, a jedynie jej część. Być może jeszcze trafniej byłoby powiedzieć, że to prawda posiada kogoś. Ale nie może posiadać kogoś, kto nie angażuje się w dialog, kogoś, kto nie jest w stanie poważnie traktować racji tych, którzy nie myślą tak jak on. 

Istnieją trzy sposoby dostępu do wiedzy o rzeczywistości: obserwacja, refleksja i dialog. Bez dialogu nie ma wiedzy o rzeczywistości i nie ma możliwości postępu lub rozwoju jako społeczeństwo. Dlatego tak ważne jest zachęcanie do krytycznego myślenia i wyrażania własnych pomysłów w atmosferze szacunku dla wszystkich, a zwłaszcza dla tych, którzy myślą inaczej. W przeciwnym razie dialog nie będzie możliwy. A bez dialogu nie może być pokojowego współistnienia na wszystkich poziomach (rodzinnym, społecznym, narodowym lub między narodami). Gdy nie ma dialogu, różnice są rozstrzygane jedynie sumą głosów lub przemocą. Rezultatem jest często brak rozsądku i śmierć - zarówno cywilna, jak i naturalna - ludzi, tak jak dzieje się to w Ukraina i w wielu innych krajach na całym świecie.

W swojej książce wskazuje, że wolność słowa, w tym sprzeciw, oraz kultura dialogu są kluczem do ochrony demokracji.... 

-Niezgoda jest wymagana z jednego powodu elementarnej edukacji, a z drugiego zdrowego rozsądku we współistnieniu z ludźmi o różnych poglądach w ramach pluralistycznej demokracji. Ale jest jeszcze jeden, jeszcze ważniejszy powód: tylko niezgoda pozwala nam osiągnąć szerszą i pełniejszą wizję rzeczywistości, która nigdy nie jest prosta, płaska i jednolita, ale bogata, złożona i wieloaspektowa. Naukowiec Karl R. Popper stwierdził, że "wzrost wiedzy zależy całkowicie od istnienia niezgody".. Mówi się również, i słusznie, że "umiejętność słuchania inteligentnych ludzi, którzy się z tobą nie zgadzają, jest trudnym do znalezienia talentem" (Ken Follet). Rzeczywiście, łatwiej jest przytulić się do tych, którzy nam się podobają, tak jak robią to dzieci, ponieważ, jak powiedział Kant: "Tak wygodnie jest być nieletnim!

Społeczeństwo jest jednak bardziej dojrzałe i demokratyczne, gdy jego jednostki są zdolne do zacieśniania więzów przyjaźni, także z tymi, którzy nie myślą tak jak one, do postrzegania tych, którzy nie zgadzają się z ich ideami, jako kogoś, kto im pomaga i ich wzbogaca, a nie jako uciążliwość lub przeszkodę w ich osobistym spełnieniu. Przyjaźnić się tylko z ludźmi, których idee lubimy i podzielamy, to pozostać niedojrzałym, wyrzec się pełni, która zakłada uznanie, że nie mamy całej prawdy i że możemy się do niej zbliżyć tylko poprzez słuchanie i zrozumienie punktu widzenia innych..

 Dlaczego rozum został zastąpiony ideologią? 

-Hannah Arendt pokazuje, w Początki totalitaryzmuZwiązek między totalitaryzmem a ideologią i wskazuje, że "totalitarna dominacja (...) ma na celu zniesienie wolności, a nawet zniesienie ludzkiej spontaniczności w ogóle". W rzeczywistości ludzka wolność i rozum są wielkimi wrogami ideologii.

Błędem jest jednak myślenie, że zagrożenie to istnieje tylko w totalitarnych reżimach politycznych (zarówno prawicowych, jak i lewicowych), że w wielu krajach zachodnich niebezpieczeństwo to zostało przezwyciężone i należy już do przeszłości. Takie było myślenie na początku ubiegłego wieku, opisane przez Stefan Zweig w swojej powieści Castellio kontra Calvino. Sumienie kontra przemoc (1936). 

Dostrzegasz pewną apatię społeczną. Wszystko jest delegowane na rządy lub państwo, a my jesteśmy zadowoleni.

-Benjamin ConstantW swoim słynnym wykładzie ("O wolności starożytnych w porównaniu z wolnością współczesnych") wygłoszonym w paryskim Athenaeum w lutym 1819 r. ostrzegał już, że nadmierna interwencja władz publicznych "zawsze jest uciążliwa i utrudnia". I dodał: "Ilekroć kolektywna władza chce się mieszać w konkretne operacje, szkodzi tym, których to dotyczy. Ilekroć rządy starają się prowadzić nasze interesy, robią to gorzej i drożej niż my".

Constant wezwał społeczeństwo do sprawowania "aktywnej i ciągłej czujności nad swoimi przedstawicielami oraz do zarezerwowania sobie, w okresach, które nie są oddzielone zbyt długimi przerwami, prawa do ich usunięcia, jeśli popełnili błąd, i do odebrania im uprawnień, których nadużyli". 

W związku z powyższym, czy na Zachodzie jesteśmy świadkami roli państw i rządów jako podmiotów kształtujących podstawowe wartości, które leżą u podstaw współistnienia? A może takie postrzeganie jest przesadne?

-Symptomatyczne jest to, że politycy sympatyzują z brakiem zaangażowania i uczestnictwa obywateli w życiu publicznym, ograniczając się jedynie - w najlepszym wypadku - do wrzucenia od czasu do czasu głosu do urny wyborczej. Zdecydowana większość dzisiejszej klasy politycznej zdaje się rozumować w sposób bardzo podobny do tego, jak Constant ujął to dwa wieki temu: "...prawo obywatela do uczestniczenia w życiu publicznym kraju jest kwestią jego własnego wyboru.Chętnie oszczędzą nam wszelkich trosk poza tymi, które wiążą się z posłuszeństwem i płaceniem! Powiedzą nam: Jaki jest ostateczny cel waszego wysiłku, waszej pracy, wszystkich waszych nadziei, czyż nie jest nim szczęście? Cóż, pozwólcie nam to zrobić, a damy wam to szczęście. Nie, panowie, nie pozwólmy im na to, jakkolwiek wzruszające może to być, błagajmy władzę, aby pozostała w swoich granicach, aby ograniczyła się do bycia sprawiedliwą. Dopilnujemy, abyśmy byli szczęśliwi.".

Jedną z kwestii, której obywatele nigdy nie powinni delegować na żadną władzę - nawet polityczną - jest kształtowanie etyki publicznej społeczeństwa, ponieważ to, co jest właściwe dla prawdziwej liberalnej demokracji, to fakt, że obywatele powinni być głównymi podmiotami kształtującymi etykę publiczną. 

Uważam, że w wolnej i pluralistycznej demokracji państwo nie powinno być głównym czynnikiem kształtującym podstawowe wartości leżące u podstaw współistnienia społecznego. Nie powinny tego robić również wielki biznes, media i grupy finansowe. W przeciwnym razie demokracja ulega korupcji i przekształca się w demagogię, łatwo prowadząc do autorytarnego lub totalitarnego reżimu. 

Tego procesu korupcji demokracji można uniknąć, gdy wolność polityczna wspólnoty opiera się na sumie wolności indywidualnych, nie w abstrakcji, ale w ich konkretnym i swobodnym wykonywaniu. Istotne jest zatem, aby każdy obywatel myślał samodzielnie, wyrażał swoje myśli publicznie w klimacie wolności - niezależnie od tego, co myśli - i przyczyniał się, najlepiej jak potrafi, do kształtowania etyki publicznej społeczeństwa, w którym przyszło mu żyć.

Zauważasz, że w argumentach, które są przedstawiane, gdy prezentowane są reformy prawne, mówi się o żądaniach społecznych, które następnie prawie nie istnieją..., a następnie prawo jest postrzegane jako moralne....

-Indeed, Rozróżnienie między sferą prawną i moralną, tak ważne w zachodniej myśli i kulturze prawnej, jest tracone. Jest to w rzeczywistości konsekwencja braku krytycznego myślenia. Ci, którzy nie myślą samodzielnie, mają tendencję do wierzenia, że wszystko, co legalne, jest moralnie zgodne z prawem i nie zdają sobie sprawy, że niektóre prawa uchwalone przez władze polityczne mogą być niesprawiedliwe, ponieważ nie chronią godności i praw wszystkich, zwłaszcza najbardziej bezbronnych.

Historia praw człowieka pokazuje tę rzeczywistość. Uznanie pewnych praw często było odpowiedzią na moralnie niezrównoważone sytuacje społeczne. 

Warunki pracy większości robotników były niezrównoważone, podobnie jak niegodne traktowanie kobiet, dzieci i bezrobotnych, chorych lub niepełnosprawnych (XIX i XX wiek); niezrównoważone były teorie filozoficzno-polityczne, które doprowadziły - a nawet usprawiedliwiły - dwie wojny światowe (XX wiek).

Niezrównoważony jest istniejący dziś globalny dualizm, w którym niektórzy żyją w całkowitym bogactwie kosztem wielu innych, którym brakuje podstawowych rzeczy do życia z minimum godności (woda pitna, żywność, mieszkanie, edukacja, komunikacja itp.), podczas gdy reszta kontempluje - z pewnym współudziałem i bezradnością - bogactwo niektórych i nędzę wielu innych.To niezrównoważone, że część świata prowadzi konsumpcyjne i hedonistyczne życie, usprawiedliwiając deptanie praw bezbronnych, najbardziej wrażliwych istot, tych, którzy nie są w stanie sami o siebie zadbać lub tych, którzy, gdy nadejdą, nie będą już mogli cieszyć się światem i środowiskiem, którymi cieszymy się dzisiaj.

Co byś zaproponował, aby wzmocnić społeczeństwo obywatelskie? Znasz historię i podróżowałeś przez pół świata...

-Kluczem jest powrót do rzeczywistości, życie w niej, a nie poza nią. Zilustruję to anegdotą z tego tygodnia. Kiedy powiedziałem asystentce administracyjnej na moim uniwersytecie, że za kilka dni wezmę udział w konferencji z referatem na temat wolności seksualnej we współczesnym prawie karnym, przerwała mi i zapytała: "Wolność seksualna czy perwersja seksualna?". Odpowiedziałem jej, że nie sądzę, aby był to najlepszy sposób na poruszenie tej kwestii na międzynarodowej konferencji w Paryżu, mieście, które doświadczyło rewolucji maja '68. Powiedziała mi: "Dziś jest więcej perwersji niż wolności seksualnej". I dodała: "Mamy do czynienia z dużą ignorancją. Kiedy traci się kontakt z rzeczywistością, bardzo łatwo jest wyolbrzymić pewne sprawy i stracić zdrowy rozsądek. To właśnie stało się z seksem w dzisiejszym społeczeństwie".

Nie jest konieczne posiadanie wielkiej formacji kulturowej, aby rozróżniać między tym, co prawdziwe, a tym, co fałszywe, między tym, co dobre, a tym, co złe, między tym, co nas uczłowiecza, a tym, co nas odczłowiecza; nie jest też konieczne posiadanie wolnego czasu, którego nie mamy. Konieczne jest jednak znalezienie rytmu życiowego, który pozwoli nam uważniej obserwować rzeczywistość, bardziej krytycznie zastanawiać się nad tym, co dzieje się na świecie - w naszym życiu i w życiu innych - mieć - znaleźć lub stworzyć - przestrzenie, które zachęcają do swobodnego wyrażania własnych pomysłów i dialogu ze wszystkimi - w tym z tymi, którzy myślą inaczej - oraz do promowania relacji międzyludzkich, i promować autentyczne relacje międzyludzkie - twarzą w twarz, a nie wirtualne - które pozwalają nam wzmacniać więzi przyjaźni i wzajemnej współpracy w poszukiwaniu autentyczności, dobra i piękna dla społeczeństwa jako całości. Jest to ludzka potrzeba, skłonność do tego, co autentycznie ludzkie.

W związku z tym, w ostatnich miesiącach w Hiszpanii pojawiło się kilka inicjatyw podejmowanych przez młodych ludzi, które promują tworzenie przestrzeni dla swobodnego wyrażania idei, dialogu i relacji międzyludzkich (Wolnomyśliciele, Czas pomyśleć, Jesteśmy poszukiwaczamii tak dalej). Ludzie potrzebują przestrzeni wolności, w których mogą myśleć samodzielnie, wyrażać swoje pomysły i angażować się w dialog, działania, które są trudne lub ryzykowne do przeprowadzenia w polityce, na uniwersytetach i w innych sferach zawodowych i kulturalnych.

W swojej książce mówi Pan o dehumanizacji i upolitycznieniu prawa. I jedno, i drugie. 

-Prawo dehumanizuje za każdym razem, gdy nie chroni nieuprzywilejowanych, tych, którzy nie mają głosu lub nie są w stanie się wypowiedzieć w społeczeństwie ogłuszonym zgiełkiem uciążliwego tempa życia i próbą rozładowania tego napięcia rozrywką i przyjemnością, z niebezpieczeństwem - dziś prawdziwym i powszechnym - popadnięcia w nałogi (sieci społecznościowe, pornografia, alkohol, narkotyki). Nierzadko te dehumanizujące prawa są przedstawiane jako osiągnięcia w dziedzinie praw, czasami praw niektórych kosztem życia, godności i praw innych.

Nie ulega wątpliwości, że obecnie prawo jest nadmiernie uzależnione od polityki, klasa polityczna od mediów, a media z kolei od mediów. lobby i grupy nacisku, które bronią pewnych interesów niezwiązanych z dobrem wspólnym. Czasami, pod pozorem "ochrony" mniejszości, interes ogólny jest poważnie naruszany, ze szkodą dla praw większości. 

W tej dobrze znanej hierarchicznej strukturze wzajemnie powiązanych interesów - która może niektórym przywodzić na myśl feudalne społeczeństwo europejskie - podstawowe wolności, którymi szczyci się cywilizacja zachodnia, są często nieobecne lub nie mają jasnej i spójnej ochrony. 

Czy Twoim zdaniem rośnie nietolerancja, a nawet dyskryminacja chrześcijan za myślenie w określony sposób?

-Czasami tak kurczowo trzymamy się naszych idei i koncepcji życia, że każdy wyraz sprzeciwu uważamy za zniewagę. Jesteśmy tak zakorzenieni w idei, że osobiste spełnienie zależy od naszej autonomii woli, to znaczy, że możemy być szczęśliwi tylko wtedy, gdy możemy zaspokoić nasze pragnienia lub wybory, że uważamy to za osobisty atak, gdy ktoś mówi nam, że istnieją lepsze opcje i że nasza nie jest najlepsza dla społeczeństwa jako całości (lub być może dla nas). I odbieramy to jako coś obraźliwego. Nie potrafimy odróżnić krytyki naszych poglądów od szacunku dla nas samych. Uważamy, że taka rozbieżność oznacza pogardę i dyskwalifikację. 

Dlatego też wielu interpretuje to jako obraźliwe, że chrześcijanie mogą bronić ludzkie życie (od poczęcia do naturalnej śmierci), małżeństwo jako zobowiązanie na całe życie między mężczyzną a kobietą itp. i uważają, że nie powinni narzucać swoich poglądów reszcie społeczeństwa.

Pomijając fakt, że wyrażanie swojej opinii nie oznacza narzucania (i nie powinno być obywateli drugiej kategorii, którym zabrania się wyrażania swojej opinii), wielu ludzi wydaje się nie być w stanie odróżnić rozumienia siebie od swoich idei; dlatego też każdą rozbieżność z ich ideami postrzegają jako bezpośredni atak na nich. 

Czas kończyć. Mówisz o strachu...  

-Antonimem miłości jest nie tylko nienawiść, ale także strach lub lęk, który jest tak powszechny w dzisiejszym społeczeństwie. Wiele osób żyje w strachu: przed popełnieniem błędu lub porażką, przed rozczarowaniem, przed wyglądaniem źle - i byciem wyśmianym lub odrzuconym. A strach jest nie do pogodzenia z miłością, podobnie jak z życiem w wolności. Człowiek czuje się niepewnie, dostrzega swój brak wiedzy i decyduje się porzucić zadanie myślenia i wyrażania swoich pomysłów (które tak naprawdę nie są jego własnymi) innym. 

Strach paraliżuje i uniemożliwia swobodny rozwój własnej osobowości, ograniczając ofiarę do sfery anonimowej i amorficznej masy, której członkowie nie myślą, nie mówią ani nie działają samodzielnie, ale zgodnie z dyktatem słabego, ale (hiper)chronionego siłą myślenia.potestasnie auctoritas- co nadaje jej - rzekomo - większościowy charakter, a także medialną, polityczną i kulturową hegemonię.

Posunąłbym się nawet do stwierdzenia, że strach jest główną przeszkodą na drodze do autentycznego życia w wolności, bycia sobą i życia w pełni, osiągnięcia szczęścia, którego pragnie każda istota ludzka. Kontrolowanie tego strachu - ponieważ nie jest to kwestia jego zniknięcia lub całkowitego zignorowania - jest kluczem do pełnego i szczęśliwego życia. Augustyn z Hippony powiedział, że istnieją dwa sposoby popełniania błędów w życiu: jednym z nich jest wybór ścieżki, która nie prowadzi nas do celu. Drugi to nie wybieranie żadnej ścieżki, ponieważ boimy się popełnić błąd. 

Uleganie strachowi, pozwalanie sobie na bycie przez niego związanym, decydowanie się na nie podążanie za tym, co cię ekscytuje i czyni cię lepszym z obawy przed błędem, porażką lub wysiłkiem, jaki może to przynieść, jest prawdopodobnie największym błędem, jaki możesz popełnić w swoim życiu. 

Liberalna demokracja potrzebuje dziś bardziej niż kiedykolwiek aktywnego społeczeństwa obywatelskiego, które poprzez wyrażanie z szacunkiem swoich pomysłów i angażowanie się w spokojny dialog przyczynia się do kształtowania bardziej wolnego, sprawiedliwego i humanitarnego społeczeństwa.

AutorFrancisco Otamendi