Watykan

Papież spotyka się z ukraińskimi biskupami

Przed poranną audiencją generalną 6 września 2023 r. papież Franciszek spotkał się w Auli Pawła VI z biskupami synodu greckokatolickiej wspólnoty Ukrainy.

Loreto Rios-6 września 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Spotkanie Franciszka z ukraińskimi biskupami obrządku wschodniego trwało prawie dwie godziny. Arcybiskup Svjatoslav Ševčuk podczas powitania mówił o cierpieniu, którego doświadcza. Ukrainai podziękował papieżowi Franciszkowi za sympatię, jaką wielokrotnie okazywał narodowi ukraińskiemu.

Po tym nastąpiły wystąpienia różnych uczestników, którzy mówili o bolesnych sytuacjach, których doświadczają w różnych częściach Ukrainy.

"Wymiar męczeństwa".

Franciszek wyraził swoje zrozumienie i bliskość wobec tych sytuacji, zauważając, że Ukraińcy żyją w "wymiarze męczeństwa", o którym nie mówi się wystarczająco dużo, zgodnie z komunikatem Watykanu. W tym samym oświadczeniu stwierdzono, że papież "wyraził swój ból z powodu poczucia bezsilności doświadczanego w obliczu wojny, 'rzeczy diabła, który chce zniszczyć', ze szczególną myślą o ukraińskich dzieciach, które spotkał podczas audiencji: 'Patrzą na ciebie i zapomniały o swoim uśmiechu', i dodał: 'To jeden z owoców wojny: odebrać uśmiech dzieciom'".

Różańce za Ukrainę w październiku

Franciszek, zgodnie z prośbą, która miała miejsce podczas wywiadu, wyraził życzenie, "aby w październiku, szczególnie w sanktuariach, odmawianie różańca było poświęcone pokojowi i pokojowi na Ukrainie".

Arcybiskup Svjatoslav Ševčuk przekazał papieżowi krzyż, modlitewnik i różaniec należące do dwóch księży redemptorystów zatrzymanych rok temu na okupowanym przez Rosję terytorium Ukrainy.

Papież i Matka Boża Czuła

Na zakończenie spotkania papież dał przykład Jezusa podczas Jego męki, przypominając, że "nie jest to łatwe, to jest świętość, ale ludzie chcą, abyśmy byli świętymi i nauczycielami tej drogi, której nauczył nas Jezus". Na koniec Franciszek powiedział, że każdego dnia modli się za Ukraińców przed ikoną Matki Bożej podarowaną mu przed laty przez biskupa Svjatoslava Ševčuka w Buenos Aires (jest to ukraińska ikona Matki Bożej Czułości, nazwa nadawana ikonom przedstawiającym Dziewicę z Dzieciątkiem na ręku). Na zakończenie spotkania papież i ukraińscy biskupi odmówili modlitwę do Maryi.

Artykuły

Forum Omnes na temat integracji grup kościelnych w parafiach

Omnes organizuje Forum Omnes na temat "Integracji grup kościelnych w życiu parafialnym", w środę 20 września o godzinie 12:00 w Ateneo de Teología w Madrycie.

Maria José Atienza-6 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Rozwój i tworzenie ruchów i nowych rzeczywistości kościelnych w parafiach jest odnowieniem i wzbogaceniem życia Kościoła.

Przyjęcie przez proboszczów i zaangażowanie tych ruchów we wspólnocie, która je przyjmuje, wiąże się również z szeregiem wyzwań dla obu stron, które muszą być realizowane we właściwy sposób, aby ruchy te mogły być ożywicielami wspólnoty, a nie "grupami równoległymi".

Temat ten jest głównym tematem forum Omnes "Integracja grup kościelnych w życiu parafii". który odbędzie się w przyszłym tygodniu Środa, 20 września, godz. 12:00. w Ateneo de Teología (C/ Abtao, 31. Madryt).

W forum, moderowanym przez księdza José Miguela Granadosa, wezmą udział bp. Antonio Prieto, Biskup Alcalá de Henares, Eduardo Toraño, Krajowy radny ds. odnowy charyzmatycznej i María Dolores Negrilloczłonek zarządu Cursillos w chrześcijaństwie.

Jako sympatyk i czytelnik Omnesa zapraszamy do udziału. Osoby, które chciałyby wziąć udział w spotkaniu, proszone są o potwierdzenie swojej obecności poprzez wysłanie maila na adres [email protected](Wymagana jest wcześniejsza rejestracja)

Forum, organizowane przez Omnes, jest organizowane we współpracy z Athenaeum of Theologythe Fundacja CARFi Banco Sabadell.

Integracja ruchów i grup kościelnych z życiem parafialnym jest sercem raportu z doświadczeń lOmnes Magazine, wrzesień 2023 r..

Watykan

7 kluczy do podróży papieża Franciszka do Mongolii

Podczas porannej audiencji generalnej papież Franciszek udzielił kilku wskazówek, które pomogą zrozumieć jego wizytę apostolską w Mongolii. Wśród innych wskazówek Ojciec Święty wyjaśnił cel wizyty, w jaki sposób doszło do ewangelizacji kraju mongolskiego, dobro, jakie przyniosła mu ta podróż oraz jego "wielki szacunek dla narodu chińskiego".

Francisco Otamendi-6 września 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

W swojej katechezie "Pasja ewangelizacji, apostolska gorliwość wierzącego", którą wygłosił od stycznia tego roku, papież opisał dziś rano w Bazylice św. Ogólna publiczność kilka kluczy do jego podróż apostolska do Mongolii, w sercu Azji, którą odwiedził od 31 sierpnia do 4 września, jak donosi Omnes.

W różnych momentach audiencji, która jak zwykle odbyła się w kilku językach, papież modlił się za ponad 70 ofiar i wielu rannych w pożarze, który wybuchł kilka dni temu w Johannesburgu (RPA), i przywołał postać św. Stanisława, polskiego biskupa i męczennika kanonizowanego w 1253 r., 770 lat temu. 

"Bohaterski i nieustępliwy duszpasterz Krakowa, zginął broniąc swego ludu i prawa Bożego. Z wielką odwagą i wewnętrzną wolnością, Święty Stanisław przedkładał Chrystusa nad priorytety świata", powiedział Ojciec Święty. "Niech jego przykład, bardziej aktualny niż kiedykolwiek, zachęci was do wierności Ewangelii, wcielania jej w życie rodzinne i społeczne.

Na zakończenie audiencji papież przypomniał po włosku "liturgiczne święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, które będzie obchodzone pojutrze. Zachęca nas, abyśmy zawsze chodzili jak Maryja, drogami Pana. Jej, kobiecie czułości, powierzamy cierpienia i uciski umiłowanej i udręczonej Ukrainy, która tak bardzo cierpi".

Oto niektóre z kluczy do podróż do Mongolii, które papież Franciszek opowiedział w porannej katechezie w Bazylice św. Piotra i podczas lotu powrotnego z Mongolii w poniedziałek, jak podają agencje. Jak widać, wzajemnie się one uzupełniają.

1) Cel. Odwiedzić małą społeczność katolicką

Podczas przesłuchania: "Dlaczego Papież udaje się tak daleko, aby odwiedzić małą trzódkę wiernych? Ponieważ właśnie tam, z dala od światła reflektorów, często można znaleźć znaki obecności Boga, który nie patrzy na pozory, ale na serce (por. 1 Sam 16, 7). Pan nie szuka centrum sceny, ale prostego serca tych, którzy Go pragną i kochają, bez pozorów, bez chęci wyróżnienia się ponad innych. I miałem łaskę znaleźć w Mongolii pokorny i szczęśliwy Kościół, który jest w sercu Boga, i mogę wam zaświadczyć o jego radości z tego, że przez kilka dni znalazł się także w centrum Kościoła". 

W samolocie: "Pomysł odwiedzenia Mongolii przyszedł mi do głowy z myślą o małej społeczności katolickiej. Odbywam te podróże, aby odwiedzić wspólnotę katolicką, a także nawiązać dialog z historią i kulturą ludzi, z mistyką narodu.

2) Wynika z apostolskiej gorliwości niektórych misjonarzy.

Podczas przesłuchania: "Ta wspólnota ma poruszającą historię. Powstała, dzięki łasce Bożej, z apostolskiej gorliwości - nad którą zastanawiamy się w tym okresie - niektórych misjonarzy, którzy, zapaleni Ewangelią, około trzydzieści lat temu, udali się do kraju, którego nie znali. Nauczyli się języka i choć pochodzili z różnych narodów, dali życie zjednoczonej i prawdziwie katolickiej wspólnocie. W rzeczywistości takie jest znaczenie słowa "katolicki", które oznacza "powszechny". 

"Ale nie jest to uniwersalność, która homologizuje, ale uniwersalność, która jest inkulturowana. To jest katolickość: wcielona powszechność, która przyjmuje dobro tam, gdzie żyje i służy ludziom, z którymi żyje. Tak żyje Kościół: świadcząc o miłości Jezusa z łagodnością, życiem, a nie słowami, szczęśliwy w swoim prawdziwym bogactwie: służbie Panu i braciom. 

3) Zrodzone z miłości i w dialogu z kulturą

Podczas przesłuchania: "Tak narodził się ten młody Kościół: z miłości, która jest najlepszym świadectwem wiary. Na zakończenie mojej wizyty miałem radość pobłogosławić i zainaugurować "Dom Miłosierdzia", pierwsze dzieło charytatywne, które powstało w Mongolii jako wyraz wszystkich elementów lokalnego Kościoła.

"Dom, który jest wizytówką tych chrześcijan, ale który przypomina każdej z naszych wspólnot, aby była domem miłosierdzia: miejscem otwartym i gościnnym, gdzie nędze każdego mogą bez wstydu wejść w kontakt z miłosierdziem Boga, który podnosi i uzdrawia. Takie jest świadectwo Kościoła mongolskiego, z misjonarzami z różnych krajów, którzy czują się jednością z ludźmi, szczęśliwi, że mogą im służyć i odkrywać piękno, które już tam jest". 

W samolocie: "Głoszenie Ewangelii wchodzi w dialog z kulturą. Istnieje ewangelizacja kultury, a także inkulturacja Ewangelii. Chrześcijanie bowiem wyrażają swoje chrześcijańskie wartości także w kulturze własnego narodu.

4) Wdzięczni za spotkanie międzyreligijne i ekumeniczne 

Podczas przesłuchania: "Mongolia ma wielką tradycję buddyjską, z wieloma ludźmi, którzy w ciszy przeżywają swoją religijność w szczery i radykalny sposób, poprzez altruizm i walkę z własnymi namiętnościami. Pomyślmy, jak wiele nasion dobra, z ukrycia, sprawia, że ogród świata kiełkuje, podczas gdy zwykle słyszymy tylko o hałasie upadających drzew. 

5) "Dobrze było poznać mongolskich ludzi".

Podczas przesłuchania: "Byłem w sercu Azji i było to dla mnie dobre. Dobrze było mi poznać naród mongolski, który zachowuje swoje korzenie i tradycje, szanuje starszych i żyje w harmonii ze środowiskiem: to ludzie, którzy patrzą w niebo i czują oddech stworzenia. Myśląc o bezkresnych i cichych przestrzeniach Mongolii, dajmy się pobudzić potrzebie poszerzenia granic naszego spojrzenia, aby móc dostrzec dobro, które istnieje w innych i poszerzyć nasze horyzonty.

W samolocie: "Pewien filozof powiedział kiedyś coś, co naprawdę mnie uderzyło: "Rzeczywistość najlepiej zrozumieć z peryferii". Musimy rozmawiać z peryferiami, a rządy muszą zapewnić prawdziwą sprawiedliwość społeczną z różnymi peryferiami społecznymi.

6) "Wielki szacunek dla narodu chińskiego".

W Mongolii: Na zakończenie mszy świętej w Steppe Arena w Ułan Bator, kardynał Jhon Tong, emerytowany biskup Hongkongu, oraz obecny biskup, jezuita Stephen Chow Sau-yan, który otrzyma kardynalat pod koniec miesiąca, pojawili się u boku papieża Franciszka, który przybył z dziesiątkami osób. 

Papież skorzystał z okazji, aby przesłać "serdeczne pozdrowienia szlachetnemu narodowi chińskiemu". "Proszę chińskich katolików, aby byli dobrymi chrześcijanami i dobrymi obywatelami", dodał Franciszek, jak zauważył w swoim telegramie z pozdrowieniami dla prezydenta Xi Jinpinga, gdy przelatywał nad chińskim niebem w drodze do Mongolii. 

W samolocie: "Relacje z Chinami są pełne szacunku. Osobiście mam wielki podziw dla Chińczyków, kanały są bardzo otwarte, przy mianowaniu biskupów istnieje komisja, która od dawna współpracuje z chińskim rządem i Watykanem, są też katoliccy księża lub katoliccy intelektualiści, którzy są często zapraszani na chińskie uniwersytety". 

"Myślę, że musimy iść naprzód w aspekcie religijnym, abyśmy lepiej się rozumieli i aby chińscy obywatele nie myśleli, że Kościół nie akceptuje ich kultury i wartości oraz że Kościół jest zależny od innego obcego mocarstwa. Komisja pod przewodnictwem kardynała Parolina dobrze sobie radzi na tej przyjaznej ścieżce: wykonują dobrą robotę, również po stronie chińskiej, relacje są na dobrej drodze. Mam wielki szacunek dla Chińczyków.

7) Podziękowania od kardynała Marengo

W mediach: W krótkim przeglądzie podróży apostolskiej papieża Franciszka do Mongolii, prefekt apostolski Ułan Bator, kardynał Giorgio Marengo, kluczowa postać w podróży Ojca Świętego, stwierdziłWielu pisało do mnie, ponieważ byli pod wrażeniem słów Ojca Świętego, który chwalił piękno i wartość mongolskiej historii i narodu mongolskiego. Powiedziałbym, że była to naprawdę całkowita łaska, nie wiem, jak inaczej to określić, ogromny dar, który otrzymaliśmy, i jak wszystkie darmowe dary, w tym sensie, że wykroczył daleko poza nasze nadzieje i oczekiwania.

AutorFrancisco Otamendi

Książki

Henri Hude: "Religie i mądrość są główną gwarancją wolności i pokoju".

W tym wywiadzie filozof Henri Hude omawia niektóre tezy swojej książki "Filozofia wojny".

Pierre Laffon de Mazières-6 września 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Były student prestiżowej École Normale Supérieure, Henri Hude wykłada filozofię w szkole wojskowej dla oficerów armii francuskiej (Saint-Cyr). Jego najnowsza książka, "Filozofia wojny"rezonuje dla religii jako wezwanie do filozoficznego i duchowego skoku, aby zbudować pokój w świecie jutra.

Filozof Henri Hude

Czy w obliczu ryzyka wojny totalnej i imperializmu jednego mocarstwa możemy podsumować twoje podejście w najnowszej książce "Filozofia wojny" stwierdzeniem, że religie są rozwiązaniem, a nie problemem dla ustanowienia powszechnego pokoju?

Na stronie wojna oznacza wykorzystanie wszystkich dostępnych środków. Dziś doprowadziłoby to do zniszczenia ludzkości z powodu postępu technicznego. Przerażająca możliwość takiego zniszczenia rodzi projekt zniesienia wojny jako warunku przetrwania ludzkości. Ale wojna to pojedynek między kilkoma mocarstwami. Dlatego, aby ją radykalnie stłumić, konieczne jest ustanowienie jednej światowej władzy, uniwersalnego Lewiatana, obdarzonego nieograniczoną mocą.

Filozofia wojny

Tytuł:Filozofia wojny
Autor:Henri Hude
Redakcja:Ekonomiczny
Rok:: 2022

Ale wielość zawsze może się odrodzić: przez secesję, rewolucję, mafie, terroryzm itp. Dlatego bezpieczeństwo świata wymaga szerszego zniszczenia wszelkiej władzy poza Lewiatanem. Konieczne jest nie tylko położenie kresu wielości sił politycznych i społecznych, ale także zniszczenie wszystkich innych sił: duchowych, intelektualnych lub moralnych. Wykraczamy poza zwykły projekt uniwersalnego imperializmu. Chodzi o dominację nadludzi nad podludźmi. Ten orwellowsko-nazistowski projekt jest tak potworny, że ma paradoksalne konsekwencje. Uniwersalny Lewiatan staje się wspólnym wrogiem numer 1 wszystkich narodów, religii i mądrości. Wcześniej były one często w stanie wojny lub napięcia. Dzięki Lewiatanowi są sojusznikami, a może nawet przyjaciółmi. Lewiatan nie jest w stanie zagwarantować pokoju, ale jego potworność, która jest teraz stałą możliwością, gwarantuje trwały sojusz byłych wrogów. Religie i mądrość są główną gwarancją wolności i pokoju. To jest inny świat.

Dyplomacja Stolicy Apostolskiej dąży do nawiązania solidnego dialogu z islamem w celu budowania "mostów". W najnowszej historii kardynał Jean-Louis Tauran pracował w tym kierunku, odwiedzając Arabię Saudyjską, co było pierwszą wizytą dyplomaty Stolicy Apostolskiej tej rangi. W 2019 r. emblematyczne spotkanie papieża Franciszka z Ahmedem Al-Tayebem, imamem meczetu Al-Azhar, najważniejszej sunnickiej instytucji na Bliskim Wschodzie, również stanowiło kolejny krok w tym zbliżeniu (nie wspominając o kolejnej podróży do Bahrajnu). Czy zatem ta polityka dyplomatyczna zmierza w dobrym kierunku?

Myślę, że tak, ponieważ jest to część tej logiki pokoju dla sojuszu przeciwko Lewiatanowi. Dla kogo jest Lewiatan? Z pewnością stanie się Lewiatanem jest zawsze pokusą każdej władzy na tym świecie. Lewiatan jest zatem przede wszystkim fundamentalną koncepcją nauk politycznych. Znajduje jednak straszliwe zastosowanie w politycznych i kulturowych wyborach zachodnich, zwłaszcza anglosaskich, elit. Ideologia "przebudzenia" jest maszyną do tworzenia podludzi. Demokracja zamienia się w plutokrację, wolność prasy w propagandę, gospodarka w kasyno, państwo liberalne w państwo policyjnego nadzoru i tak dalej. Taki imperializm jest zarówno obrzydliwy, jak i dysfunkcjonalny. Nie ma szans na sukces, z wyjątkiem najstarszych i najbardziej kontrolowanych krajów Zachodu, a jednak... Papież ma rację, przygotowując się na przyszłość.  

Jeśli chodzi w szczególności o muzułmanów, strategia Lewiatana polega na rozdawaniu najbardziej agresywnych i sekciarskich, którzy są jego pożytecznymi idiotami lub płatnymi agentami, aby dzielić i rządzić. Muzułmańscy przywódcy religijni, którzy są tak mądrzy jak papież, wiedzą o tym bardzo dobrze. Przywódcy polityczni też to wiedzą. Zobacz, jak wykorzystują porażki NATO na Ukrainie, aby pozbyć się Lewiatana. Wcale nie chodzi o stworzenie jednej synkretycznej religii, ponieważ relatywizm niskiej klasy jest pierwszą zasadą kultury podludzi, którą Lewiatan chce zaszczepić wszystkim, aby zdominować wszystko dyktatorsko. Chodzi o znalezienie modus vivendi. Daje to początek przyjaźni i przyjaznej rozmowie między ludźmi, którzy szczerze szukają Boga, a nie pseudo "dialogowi międzyreligijnemu" między modernistycznymi, relatywistycznymi duchownymi lub świeckimi intelektualistami, obwinianymi do kości przez Lewiatana.

Czy w konflikcie między Rosją a Ukrainą powiązania między patriarchą moskiewskim a władzą lub podobne powiązania na Ukrainie z wewnętrznymi religiami prawie uniemożliwiłyby zjednoczenie religii w celu budowania pokoju?

Kiedy chce się krytykować innych, trzeba zacząć od uporządkowania własnego domu. Można na przykład zadać sobie pytanie, czy my, francuscy katolicy, nie mamy dwuznacznych relacji z władzą polityczną. W obliczu dogmatyzmu "przebudzonych", kanonizacji kultury śmierci, uogólnionego autorytaryzmu, służalczości wobec Lewiatana, marszu ku wojnie światowej, pozostajemy jak znokautowani. Zmanipulowani i/lub karierowicze, czasami obwiniamy samych siebie, przepraszając za istnienie w sferze publicznej.

Gdyby kultura "woke" została powszechnie narzucona, oznaczałoby to utratę wszystkich dusz i koniec całej przyzwoitej cywilizacji. Opór wobec narzucenia kultury "woke" może być przyczyną wojny sprawiedliwej. Tak myśli cały świat, z wyjątkiem Zachodu, i to właśnie z tego powodu miękka siła Zachodu wyparowuje z wielką prędkością. Pozostaje to bez uszczerbku dla sprawiedliwości należnej Ukrainie i miłosierdzia wśród katolików.

Czy przemoc jest nieodłącznym elementem islamu?

Chcę zapytać: czy tchórzostwo jest nieodłącznym elementem chrześcijaństwa? Chrystus powiedział, że nie przyszedł, aby przynieść pokój na ziemi, ale podział. Powiedział również, że wymiotuje letnich. W wielu niedzielnych kazaniach nic by się nie zmieniło, gdyby słowo "Bóg" zastąpić słowem "wypchany zwierzak".

W swojej książce "Ekumeniczny dżihad" Peter Kreeft (s. 41-42) pisze: "Dopiero muzułmański student z mojej klasy w Boston College zganił katolików za usunięcie krzyży". "Nie mamy obrazów tego człowieka, tak jak wy", powiedział student, "ale gdybyśmy je mieli, nigdy byśmy ich nie usunęli, nawet gdyby ktoś próbował nas do tego zmusić. Czcilibyśmy tego człowieka i umarlibyśmy za jego honor. Ale wy tak bardzo się go wstydzicie, że usuwacie go ze swoich murów. Bardziej boicie się tego, co pomyślą wasi wrogowie, jeśli zatrzymacie swoje krzyże, niż tego, co pomyśli On, jeśli je zdejmiecie. Myślę więc, że jesteśmy lepszymi chrześcijanami niż wy".

Wstydzenie się Chrystusa nazywamy szacunkiem dla wolności. Myślimy, że otworzyliśmy się na świat, podczas gdy porzuciliśmy wszelką ewangeliczną wolność. Myślimy, że jesteśmy lepsi od naszych starszych, podczas gdy uczestniczymy jedynie w tej godnej pożałowania ewolucji, którą Sołżenicyn nazwał "upadkiem odwagi". Aby być chrześcijaninem, trzeba przede wszystkim nie być podczłowiekiem. A żeby nim nie być, trzeba umieć przeciwstawić się Lewiatanowi. Jeśli to konieczne, przelewając własną krew. Bismarck wsadził do więzienia trzydziestu biskupów i ostatecznie musiał porzucić Kulturkampf.

Dziesięć lat temu papież Franciszek powiedział: "Prawdziwy islam i właściwa interpretacja Koranu sprzeciwiają się wszelkiej przemocy". Zdanie to wciąż jest przedmiotem dyskusji i dzieli islamologów i teologów. Co Franciszek miał na myśli?

Nie wiem, co papież miał na myśli. Wyrażenia "prawdziwy islam" i "właściwa interpretacja" rodzą bardzo trudne problemy i dlatego można im nadawać bardzo różne znaczenia. Z powodu braku precyzji nie ma sposobu, aby się tego dowiedzieć. Filozof Rémi Brague, który doskonale zna ten temat, napisał właśnie książkę zatytułowaną "O islamie", w której wykazuje się naprawdę imponującą erudycją. Uważa on, że należy interpretować to zdanie tak, jakby papież przemawiał jako historyk idei. Pokazuje, że gdyby tak było, twierdzenie to byłoby błędne. Ja jednak uważam, że papież nie wypowiada się jako historyk idei (w każdym razie są to tematy, do których Papież się odnosi).
Piotrowy charyzmat nieomylności).

Czy powinniśmy rozumieć to zdanie papieża jako zdanie przede wszystkim polityczne, które konfrontuje władze muzułmańskie z ich sprzecznością i odpowiedzialnością, zapraszając je do przyłączenia się do niego w budowaniu świata pokoju?

Papież nie jest makiawelistą ani ignorantem. Rzeczywiście, musimy odróżnić siłę od przemocy. Przemoc jest bezprawnym użyciem siły. Wszystkie wielkie religie i mądrości sprzeciwiają się przemocy, ale żadna nie sprzeciwia się użyciu siły. Wszystkie społeczeństwa mają prawo do samoobrony. Gdyby jakiekolwiek użycie siły zbrojnej było moralnie zabronione dla każdego społeczeństwa w każdych okolicznościach, byłoby moralnie obowiązkowe cierpieć z powodu jakiejkolwiek agresji, praktykowanej przez kogokolwiek, w jakimkolwiek celu. Innymi słowy, moralność zmuszałaby nas do posłuszeństwa nawet wobec zboczeńców, którzy chcieliby zniszczyć wszelkie zasady moralne. Dlatego społeczeństwa mają prawo, a czasem obowiązek samoobrony, uzbrojonej w razie potrzeby. Niektóre nadużycia nie rozumieją innego języka niż siła. Należy więc narysować przed nimi czerwoną linię na ziemi. "Ta linia oznacza, że wolę ryzykować życie i cierpieć, niż cierpieć z powodu tego, co chcesz mi narzucić. Jeśli więc przekroczysz tę linię, będziesz musiał ryzykować życie i cierpieć". Jeśli jesteś niezdolny do takiego zachowania, nadajesz się do niewolnictwa.

AutorPierre Laffon de Mazières

Kultura

Alfred Bengsch i walka o jedność Kościoła

Jak zarządzać diecezją podzieloną nieprzekraczalnym murem oddzielającym dwa antagonistyczne systemy? W takiej właśnie sytuacji znalazł się biskup Alfred Bengsch, gdy w 1961 roku został mianowany biskupem Berlina.

José M. García Pelegrín-5 września 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Diecezja (archidiecezja od 1994 r.) berlińska jest stosunkowo młoda, powstała w 1930 roku. Do tego czasu była częścią diecezji wrocławskiej (obecnie wrocławskiej w Polsce), choć od 1923 r. miała pewną autonomię, z biskupem pomocniczym rezydującym w Berlinie. Jednak dopiero 13 sierpnia 1930 r., na mocy bulli "Pastoralis officii nostri", utworzono diecezję berlińską, a ówczesny biskup Miśni, Christian Schreiber, został mianowany pierwszym biskupem Berlina. Pozostał on biskupem do 1933 r., a jego następcą został Nikolaus Bares (1933-1935).

Pierwszym biskupem, który rządził diecezją przez długi czas, pozostawiając niezatarty ślad, był biskup Konrad von Preysing (kardynał od 1946 r.), mianowany w 1935 roku. Von Preysing nie tylko wyróżniał się jako przeciwnik reżimu narodowosocjalistycznego, ale w późniejszych latach - rządził diecezją do 1950 roku - musiał stawić czoła podziałowi Niemiec i Berlina: w 1949 roku utworzono Republikę Federalną Niemiec na zachodzie i Niemiecką Republikę Demokratyczną (NRD) na wschodzie. 

Berlin był podzielony na cztery sektory od 1945 r., odpowiadające czterem mocarstwom alianckim - Stanom Zjednoczonym, Wielkiej Brytanii, Francji i Związkowi Radzieckiemu. Chociaż istniała względna swoboda poruszania się po całym Berlinie do czasu zbudowania muru, do 1948 r. dawna stolica została podzielona na Berlin Zachodni (trzy sektory mocarstw zachodnich) i Berlin Wschodni (sektor radziecki). Kiedy Republika Federalna i NRD zostały utworzone w 1949 roku, ta druga ogłosiła Berlin (Wschodni) swoją stolicą, podczas gdy Berlin Zachodni stał się de facto krajem związkowym Republiki Federalnej. 

Kiedy w 1952 r. rząd NRD zakazał mieszkańcom Berlina Zachodniego wjazdu na terytorium NRD, Berlin Zachodni stał się swego rodzaju "wyspą" w ramach NRD. Z tego powodu, jeszcze przed budową muru berlińskiego, diecezja - która z punktu widzenia prawa kanonicznego nigdy nie była podzielona: biskup Berlina był biskupem całej diecezji, tj. nie tylko terytorium NRD, ale także Berlina Wschodniego i Zachodniego - była uważana za najtrudniejszą dyplomatycznie i administracyjnie spośród kościołów europejskich. Na konferencji prasowej 15 czerwca 1955 r. biskup Wilhelm Weskamm (1951-1956), następca kardynała Von Preysinga, opisał sytuację w swojej diecezji jako odzwierciedlenie braku jedności Niemiec. Chociaż mógł swobodnie poruszać się po całym Berlinie, potrzebował pozwolenia na każdą podróż na terytorium NRD, gdzie musiał zgłaszać się na lokalne posterunki policji.

Z powodu trudności spowodowanych podziałem Niemiec i Berlina, a także z powodu coraz bardziej antychrześcijańskiego charakteru reżimu w NRD, który na przykład uniemożliwił biskupom NRD udział w Konferencji Episkopatu Niemiec, już w 1950 r. utworzono "Berlińską Konferencję Ordynariuszy" (BOK) z biskupami, biskupami pomocniczymi i innymi biskupami posiadającymi jurysdykcję. W 1957 r. następca Weskamma na berlińskiej stolicy, Julius Döpfner (1957-1961), wydał dekret stwierdzający, że przewodniczący BOK był jedynym rozmówcą władz NRD ("Dekret Döpfnera"), aby zrobić wszystko, co możliwe, aby zapobiec podziałowi Kościoła katolickiego w Niemczech.

Döpfner, który otrzymał kardynalat od Jana XXIII w grudniu 1958 r., wkrótce popadł w konflikt z rządem NRD. W 1958 r. przedmiot religii został zniesiony w szkołach, a jednocześnie większą wagę przywiązywano do "Jugendweihe" ("konsekracji młodzieży" jako ateistycznego substytutu Pierwszej Komunii i Bierzmowania). Biskup zareagował listem pasterskim, w którym przedstawił doktrynę Kościoła. Konfrontacja między biskupem a reżimem NRD doprowadziła do zakazu biskupowi, który mieszkał w Berlinie Zachodnim, postawienia stopy w Berlinie Wschodnim. "Rozwiązaniem tego problemu duszpasterskiego była nowość: mianowanie drugiego biskupa pomocniczego dla Berlina", według biografa Alfreda Bengscha Stefana Samerskiego, ponieważ dotychczasowy, Paul Tkotsch (1895-1963), nie był już w stanie rozszerzyć swojego promienia działania na wschodnią część miasta ze względów zdrowotnych.

W ten sposób Alfred Bengsch został mianowany biskupem pomocniczym Berlina 2 maja 1959 roku. Bengsch urodził się - w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich biskupów - w samym Berlinie, w zachodniej dzielnicy Schöneberg, 10 września 1921 roku. Rozpoczął studia teologiczne, gdy został powołany do wojska w 1941 roku; po okresie niewoli wojennej w latach 1944-1946 wznowił studia i został wyświęcony na kapłana przez kardynała Von Preysinga 2 kwietnia 1950 roku. 

W przeciwieństwie do kardynała Döpfnera, nowy biskup pomocniczy - mieszkający i mający siedzibę w Berlinie Wschodnim, de facto stolicy NRD - może stosunkowo łatwo poruszać się po diecezji, która zajmuje dużą część terytorium NRD, na przykład w celu udzielania bierzmowania lub przeprowadzania wizyt duszpasterskich.

Konfrontacja między kardynałem Döpfnerem a władzami gwałtownie nasiliła się w 1960 roku, po jego wielkopostnym liście pasterskim, w którym bezpośrednio zaatakował reżim. Śmierć arcybiskupa Monachium-Freising, kardynała Josepha Wendela, 31 grudnia 1960 r., dała Stolicy Apostolskiej - w której rozpoczynała się "Ostpolitik" niekonfrontacji Kościoła w krajach komunistycznych - możliwość wycofania Döpfnera z Berlina. Chociaż kardynał poinformował papieża, że chciałby pozostać w Berlinie, Jan XXIII osobiście napisał do niego list 22 czerwca 1961 r., aby przedstawić swoją decyzję o przeniesieniu go do stolicy Bawarii.

27 lipca berlińska kapituła katedralna wybrała biskupa pomocniczego Alfreda Bengscha na następcę kardynała Döpfnera, który poparł jego wybór, jak powiedział podczas mszy pożegnalnej przed przeprowadzką do Monachium: "Fakt, że biskup, który mieszka we wschodniej części diecezji, został mianowany, odpowiada ważnym względom duszpasterskim".

Nowy biskup Alfred Bengsch nie objął jeszcze diecezji, gdy 13 sierpnia 1961 r., spędzając wakacje na wyspie Uznam, został zaskoczony budową "muru". O tym, że podział Berlina, a tym samym diecezji, był już faktem dokonanym, może świadczyć fakt, że inauguracja musiała odbyć się osobno, 19 września w kościele Bożego Ciała w Berlinie Wschodnim i 21 września w kościele Świętego Macieja w Berlinie Zachodnim. Chociaż terytorium diecezji w NRD było znacznie większe niż w zachodniej części (Berlin Zachodni), odsetek katolików był znacznie wyższy w tym drugim. W liczbach bezwzględnych: na całym wschodzie (Berlin Wschodni i NRD) było około 262 000 katolików; w Berlinie Zachodnim było około 293 000, gdzie pracowało 139 z 358 duchownych.

Chociaż Döpfner napisał do niego, proponując, że biorąc pod uwagę sytuację, praktycznie niemożliwe jest, aby biskup mieszkający w NRD zarządzał zachodnią częścią i dlatego opowiadał się za podziałem na dwie diecezje, Bengsch odmówił, stawiając jedność diecezji na pierwszym miejscu: "Zachowajmy jedność Kościoła" stało się mottem listu Bengscha do Döpfnera. leitmotiv swojego rządu. W tym celu musiał stawić czoła temu, co władze NRD nazywały "polityką zróżnicowania", która była niczym innym jak próbą podzielenia Kościoła katolickiego: "polityką rozmów" z duchowieństwem w celu zaszczepienia im ideologii socjalistycznej.

Bengsch zareagował potwierdzeniem wspomnianego wcześniej "dekretu Döpfnera": relacje z władzami państwowymi odbywają się wyłącznie za pośrednictwem prezesa BOK. Biskup ograniczał się do załatwiania konkretnych spraw z władzami, narzucając duchowieństwu polityczną "wstrzemięźliwość". Nie oznacza to jednak, że nie zajmowali oni stanowiska w kwestiach moralnych, na przykład głosząc kazania przeciwko wprowadzeniu aborcji.

W przeciwieństwie do sytuacji Kościoła katolickiego w innych krajach komunistycznych, w NRD mógł on liczyć na wsparcie finansowe Republiki Federalnej, które umożliwiło mu utrzymanie dzieł charytatywnych i szpitali.

Według biografa Bengscha, Bengsch miał "co najmniej cztery atuty w rękawie" w stosunku do władz NRD: bardzo potrzebną walutę zagraniczną, opiekę medyczną na równi z krajami zachodnimi, międzynarodowe powiązania ze Stolicą Apostolską, które "reżim mógł wykorzystać politycznie i ideologicznie", oraz stosunkowo niewielką liczbę katolików w NRD, aby zakłócić reżim.

Interesujące byłoby bardziej szczegółowe zbadanie, w jaki sposób Sobór Watykański II i tzw. rewolucja '68 wpłynęły w szczególności na Berlin Zachodni; w tym kontekście należy również omówić sytuację niemieckich diecezji rozciągających się na terytorium na wschód od Odry i Nysy, które stały się częścią Polski po II wojnie światowej: Bengsch był zwolennikiem całkowitej reorganizacji, która tak naprawdę miała miejsce dopiero w 1994 roku, po upadku muru, zjednoczeniu Niemiec w 1989/1990 roku i ostatecznym uznaniu przez Niemcy "linii Odry i Nysy" za granicę z Polską.

Wysiłki na rzecz jedności

Jednak ze względu na ilość miejsca, trzymajmy się głównego tematu tych wierszy: wysiłków biskupa Bengscha na rzecz utrzymania jedności jego diecezji, wbrew wszelkim próbom "uniezależnienia" Berlina Zachodniego poprzez uczynienie z niego nowej jurysdykcji, na przykład poprzez mianowanie administratora apostolskiego.

W tym kontekście należy w szczególności wspomnieć o tak zwanej "Ostpolitik" Watykanu po Soborze Watykańskim, a nawet w jego trakcie: począwszy od 1963 r. Stolica Apostolska zaczęła nawiązywać stosunki z krajami na Wschodzie - przede wszystkim z Węgrami i Jugosławią. Ideą tej "Ostpolitik" Stolicy Apostolskiej było dostosowanie granic kościelnych do granic państwowych; będzie to dominujący temat w stosunkach Kościół-państwo do 1978 roku.

Przede wszystkim kardynał Agostino Casaroli, od 1967 r. swego rodzaju "minister spraw zagranicznych" Stolicy Apostolskiej, uważał swoje działania w Niemczech Wschodnich za wzorcowe dla całego bloku wschodniego.

NRD naciskała na utworzenie nie tylko nowych diecezji, ale także "krajowej" konferencji biskupów. Chociaż w lipcu 1973 r. mianowano administratorów dla Erfurtu, Magdeburga i Schwerina, dzięki wpływom (od 1967 r.) kardynała Bengscha, nie utworzono żadnych "administracji apostolskich". 

Chociaż naciski ze strony rządu NRD doprowadziły do utworzenia nowej konferencji biskupów, kardynałowi Bengschowi udało się przynajmniej doprowadzić do zmiany jej nazwy nie na "Konferencję Biskupów w Niemieckiej Republice Demokratycznej" lub podobną, ale na "Berlińską Konferencję Biskupów" ("Berliner Bischofskonferenz" BBK), której statut został zatwierdzony przez Stolicę Apostolską 25 września 1976 r. na okres próbny pięciu lat.

Alfred Bengsch


W konsekwencji BBK określił ustanowienie "trzech administracji apostolskich" jako "mniejsze zło", jeśli Stolica Apostolska uznała to za "nieuniknione". W maju 1978 r. kardynał Casaroli poinformował ministra spraw zagranicznych NRD Otto Fischera, że Stolica Apostolska nie utworzy diecezji w Niemczech Wschodnich, ale ustanowi administracje apostolskie.

Kardynał Höffner, jako przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, natychmiast złożył protest w Rzymie. Po ostatecznej decyzji papieża z 2 lipca 1978 r. rozpoczęły się przygotowania do tego kanonicznego kroku. Jednak Paweł VI zmarł 6 sierpnia bez podpisania dekretów.

Wybór Karola Wojtyły na papieża był dla kardynała Bengscha wielką radością: poznali się na Soborze Watykańskim II i obaj zostali mianowani kardynałami na tym samym konsystorzu. Oprócz ich osobistej przyjaźni - zachowało się zdjęcie dokumentujące, jak ówczesny kardynał krakowski odwiedził kardynała berlińskiego w domu tego ostatniego we wrześniu 1975 roku - zgadzali się nie tylko w kwestiach teologicznych, ale także w kwestiach "Ostpolitik": Jan Paweł II zajmował się tymi sprawami za pomocą "dilata", tak że odpowiednie dokumenty znikały w szufladzie w Kurii. W ten sposób kościelne status quo pozostało niezmienione w NRD aż do jej końca 3 października 1990 roku.

Więcej
Ewangelizacja

"Obowiązek" ewangelizacji

Od początku swojego pontyfikatu Paweł VI, a teraz papież Franciszek, podkreślali nieodłączny obowiązek każdego ochrzczonego, aby swoim życiem być świadkiem Chrystusa dla swoich braci i sióstr.

María Teresa Compte Grau-5 września 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Katecheza papieża Franciszka wygłoszona 22 marca podczas audiencji generalnej była poświęcona ewangelizacji.

Wątkiem przewodnim była adhortacja apostolska Evangelii Nuntiandi (8-12-1975), którą papież Franciszek nazwał "wielką kartą ewangelizacji współczesnego świata". Adhortacją tą, opublikowaną rok po zwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu, papież Montini upamiętnił również dziesiątą rocznicę zamknięcia Soboru Watykańskiego II i z rozmachem zakończył Rok Święty 1975.

Ewangelizacja była głównym tematem pontyfikatu Pawła VI. Jego pierwsza encyklika, Ecclesiam Suam (6-8-1964), skupił się już na mandacie Kościoła we współczesnym świecie. Mandat, który ma charakter misyjny i który przejawia się, podkreślił Papież, w szerzeniu, ofiarowaniu i głoszeniu (por. ES 32).

Jest to obowiązekPaweł VI pisał w 1975 r. o obowiązku ewangelizowania w wierności orędziu, "którego jesteśmy sługami, i ludziom, którym mamy je przekazywać nienaruszone i żywe" (EN 4).

Aby jak najlepiej wypełnić ten obowiązek, Kościół musiał zatrzymać się, aby poważnie i głęboko zastanowić się nad swoją zdolnością do głoszenia Ewangelii i wprowadzania jej do serca ludzkości. Trasa miała wyznaczone stacje:

Przede wszystkim Jezus.

Po drugie, Królestwo Boże.

Potem nastąpiła uważna lektura początków Kościoła i ponowne odkrycie jego ewangelizacyjnego powołania.

A wszystko po to, by "dotrzeć i przemienić mocą Ewangelii kryteria osądu, określające wartości, punkty zainteresowania, kierunki myślenia, źródła inspiracji i modele ludzkiego życia, które są sprzeczne ze słowem Bożym i planem zbawienia" (EN 19).

Nie ma to jak świadectwo, napisał papież w 1975 r., któremu należycie towarzyszy wyraźne głoszenie tego, co jest kluczowe dla wiary chrześcijańskiej: Bożego zbawienia i wyzwolenia w Jezusie Chrystusie.

Następnie pojawiają się środki, koniecznie adekwatne i odpowiednio uporządkowane do celu, którym jest nic innego jak objawienie wszystkim Jezusa Chrystusa i Jego Ewangelii, i to w sposób wspólnotowy i w imieniu Kościoła. "Ludzie mogą być zbawieni w inny sposób, dzięki Bożemu miłosierdziu, jeśli nie głosimy im Ewangelii; ale czy możemy się zbawić, jeśli przez zaniedbanie, strach, wstyd... lub fałszywe idee nie głosimy jej?" (EN 80).

AutorMaría Teresa Compte Grau

Tytuł magistra w dziedzinie społecznej nauki Kościoła

Ewangelizacja

Chrystus w mieścieSpotkanie z Chrystusem w mieście

W miastach Denver i Filadelfia w Stanach Zjednoczonych grupa wolontariuszy misyjnych Christ in the City przemierza dzielnice, zaprzyjaźniając się z ludźmi bezdomnymi i żyjącymi na ulicach.

Paloma López Campos-5 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Chociaż wszyscy w Kościele jesteśmy w to zaangażowani w taki czy inny sposób, innym razem wiele osób dostrzega wezwanie do bardziej bezpośredniego zaangażowania się w służbę innym w ramach działań charytatywnych i społecznych, które mogą zapewnić Caritas, Manos Unidas i inne instytucje, z bezpośrednią uwagą na najbiedniejszych i najbardziej wykluczonych lub bezdomnych, jak w przypadku, który widzimy poniżej.

W miastach Denver i Filadelfia w Stanach Zjednoczonych grupa wolontariuszy misyjnych chodzi po dzielnicach, zaprzyjaźniając się z ludźmi bezdomnymi i żyjącymi na ulicach. Członkowie Chrystus w mieście (Chrystus w mieście, po hiszpańsku) są przekonani, że jednym z najpoważniejszych problemów bezdomności jest rozpad relacji międzyludzkich.

Misjonarze w dzielnicy miasta

W rezultacie wolontariusze spędzają ponad 38 000 godzin rocznie, towarzysząc tysiącom bezdomnych, rozmawiając z nimi i służąc im z miłością. Oprócz samego wolontariatu, Chrystus w mieście kładzie nacisk na przygotowanie swoich członków. Z tego powodu grupa ma ciągły program formacyjny oparty na czterech podstawowych filarach: ludzkim, duchowym, intelektualnym i apostolskim.

Wśród działań organizacji znajdują się cotygodniowe posiłki z grupami bezdomnych, duszpasterstwo uliczne, aby zaprzyjaźnić się z bezdomnymi, wyjazdy misyjne i prezentacje wyjaśniające i promujące wolontariat. W tym roku Chrystus w mieście ma ponad 47 członków zaangażowanych w różne zadania. 

Rozmawialiśmy z Meaghan Thibodeaux, jedną z tych misjonarek, która opowiedziała Omnes swoje świadectwo, aby wyjaśnić, na czym polega ta forma ewangelizacji, jak ważne jest szkolenie w zakresie wolontariatu i spotkanie z Chrystusem, które może mieć miejsce w dowolnym czasie i miejscu. 

Meaghan Thibodeaux (w pomarańczowej czapce), misjonarze i przyjaciele organizacji ©Chrystus w mieście

Na czym polega ten wolontariat? 

-Chrystus w mieście to roczny program misyjny, w którym misjonarze z całego świata żyją razem we wspólnocie, starając się poznać, kochać i służyć ubogim. Jest to program szkoleniowy, w ramach którego misjonarze kilka razy w tygodniu chodzą po ulicach Denver lub Filadelfii i spotykają się z bezdomnymi. Modlimy się, aby poprzez ciągłe pokazywanie się bezdomnym, przypominać im o ich ludzkiej godności.

Dlaczego tak jest? Chrystus w mieście Czy jest to dobra metoda ewangelizacji?

-Spotykamy bezdomnych tam, gdzie są. W naszej służbie nie ma żadnego planu, po prostu jesteśmy tam, aby kochać osobę, która stoi przed nami. Wielokrotnie słyszałem, jak bezdomni mówili, że dzięki nam znów czują się jak ludzie, ponieważ naprawdę jesteśmy tam, aby się zaprzyjaźnić. Dzięki tym przyjaźniom byliśmy świadkami niezliczonych przemian! Te prawdziwe przyjaźnie stają się najlepszym środowiskiem do rozpoczęcia rozmów o ważnych rzeczach w życiu i dzielenia się, w bardzo naturalny sposób, naszą własną wiarą, Bogiem i naszą miłością do Chrystusa.

Co zachęciło Cię do rozpoczęcia wolontariatu?

-Zawsze czułem się bliżej Pana poprzez służbę. Na ostatnim roku studiów zacząłem chodzić po ulicach z bezdomnymi w Baton Rouge i zakochałem się w tego rodzaju służbie. Dzięki temu doświadczeniu wiedziałem, że Pan wzywa mnie, abym poszedł na całość, szczególnie w Chrystus w mieście

Jaka jest najcenniejsza rzecz, której nauczyłeś się podczas wolontariatu z Chrystus w mieście?

-Warto wysłuchać każdej osoby i każdej historii, zwłaszcza że Chrystus mieszka w każdym z nas. Wszyscy mamy doświadczenia życiowe, które sprawiły, że jesteśmy takimi ludźmi, jakimi jesteśmy, a jeśli naprawdę poświęcimy czas na poznanie danej osoby, zobaczymy, jak żyje w niej Pan.

Dlaczego szkolenie jest ważne w Chrystus w mieście?

-Nasze szkolenie pozwala nam stać się misjonarzami na całe życie. Chociaż program trwa tylko rok lub dwa lata, mamy nadzieję, że formacja, którą otrzymujemy, gdy jesteśmy jednorocznymi misjonarzami, pozwoli nam iść w świat i nieść Chrystusa każdemu człowiekowi. Otrzymujemy formację ludzką, intelektualną, duchową i apostolską w "Chrystus w mieścieTe filary formacji pozwalają nam lepiej dostosować nasze życie do serca, umysłu, myśli i działań Chrystusa. Wiele osób wstydzi się podejść i porozmawiać z kimś na ulicy,

Jak mogą przezwyciężyć tę nieśmiałość?

-Zawsze powtarzam, że najłatwiejszą rzeczą do zrobienia jest uśmiechnięcie się i powiedzenie komuś swojego imienia, a od tego momentu bezdomny prawdopodobnie również będzie chciał podzielić się z tobą swoim imieniem! Następnie łatwo jest zapytać ich, jak się mają. Podzielenie się najpierw czymś o sobie pozwala im poczuć się swobodnie, aby podzielić się również czymś o sobie. W wolontariacie bardzo łatwo jest skupić się na sobie, zapominając, że ważne jest spotkanie z innymi. 

Jakiej rady udzieliłbyś wolontariuszom, aby dostrzegli Chrystusa w swoich ulicznych przyjaciołach?

-Musimy pamiętać o naszej małości. Jesteśmy w stanie robić rzeczy, które robimy tylko dzięki Bogu; musimy pamiętać, że jesteśmy naczyniami i że wszystkie piękne rzeczy, które możemy zrobić, wynikają z tego, że Pan nas do tego powołał. Chrystus jest obecny w każdej osobie, a jeśli staramy się słuchać i kochać innych, będziemy mieć oczy i uszy zdolne dostrzec w nich Jezusa. 

Czy możesz podzielić się z nami historią, która wywarła na Ciebie wpływ podczas wolontariatu i która Twoim zdaniem pokazuje istotę Chrystusa w mieście? 

-Jeden z moich najlepszych bezdomnych przyjaciół mieszka na ulicy od wielu lat. W zeszłym roku, w jego urodziny, zabraliśmy go na lunch i gorącą czekoladę. Po powrocie do namiotu powiedział nam, że od dawna modlił się o przyjaciół i w końcu się pojawiliśmy. Dzięki tej przyjaźni został zachęcony do pozostania trzeźwym. Przypomina mi to, że nie różnimy się tak bardzo. Nawet jeśli ja mieszkam w domu, a on na ulicy, wszyscy pragniemy więzi międzyludzkich, które inspirują nas do stawania się najlepszą wersją samych siebie.

Stany Zjednoczone

USCCB wzywa do gospodarki skoncentrowanej na rodzinie

Święto Pracy" obchodzone jest w Stanach Zjednoczonych 4 września. W oświadczeniu wydanym przez konferencję biskupów, biskupi wzywają do gospodarki, która jest solidarna z rodzinami, aby mogły się rozwijać.

Paloma López Campos-4 września 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Stany Zjednoczone obchodzą Święto Pracy 4 września. Dzień ten skłania do refleksji nad gospodarką kraju, co skłoniło USCCB do wydania komunikatu w tej sprawie. komunikat mówiąc o obecnej sytuacji rodzin.

Nota jest podpisana przez przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości Wewnętrznej i Rozwoju Człowieka, arcybiskupa Borysa Gudziaka, ale przekazuje przesłanie całego episkopatu kraju, podsumowane potrzebą "radykalnej solidarności z rodzinami pracującymi".

Stan gospodarki

Oświadczenie USCCB rozpoczyna się od wskazania na poprawę sytuacji gospodarczej. Z jednej strony inflacja spowalnia, a płace pracowników wzrosły. Jednocześnie spadło bezrobocie i powstają nowe miejsca pracy.

Jednak, jak podkreślają biskupi, jest "więcej rodzin, które czują się w gorszej sytuacji niż w zeszłym roku". Rosnące ceny uniemożliwiły gospodarstwom domowym oszczędzanie, a czynsze nadal rosną. Do tego dochodzą koszty opieki zdrowotnej, których wysoki koszt prowadzi wiele rodzin do rezygnacji z wizyt u lekarza.

Środki polityczne

W obliczu tej sytuacji, USCCB mówi jasno: "Musimy zrobić więcej, aby wspierać rodziny". Biskupi uważają, że korzystniejszy system gospodarczy będzie odpowiedzią na ich autentyczną misję. Stwierdzają oni, że "celem gospodarki jest umożliwienie rodzinom rozwoju". W tym celu konferencja biskupów sugeruje pewne dwupartyjne środki, w tym:

-Wzmocnienie ulgi podatkowej na dzieci. Wiele rodzin jest obecnie wykluczonych z tego wsparcia;

-Promowanie płatnego urlopu rodzinnego. Stany Zjednoczone są jednym z niewielu krajów, które nie gwarantują tego pozwolenia.

Środki społeczne

Ponadto biskupi zachęcają obywateli do angażowania się w dialog na temat potrzeb najbiedniejszych i najbardziej narażonych osób. rodziny i szukać rozwiązań w swoich społecznościach. Uznają również pracę związków zawodowych, którą papież Franciszek docenił również podczas audiencji z liderami tych organizacji.

Oświadczenie USCCB kończy się podkreśleniem, że wciąż jest wiele do zrobienia, aby być naprawdę solidarnym z pracującymi rodzinami. "Módlmy się i działajmy w tym celu, zawsze słuchając Pana, który wypełnia dobrą nowinę, gdy każdego dnia słyszymy Jego słowo.

Watykan

Papież opuszcza Mongolię w Domu Miłosierdzia i spogląda na Chiny

Ojciec Święty Franciszek pożegnał się z krajem mongolskim, zostawiając swoje serce w nowym Domu Miłosierdzia w stolicy, kompleksowym ośrodku opieki nad najbardziej bezbronnymi, takimi jak kobiety, dzieci i bezdomni, i spoglądając na chińskiego giganta, w którym żaden papież nie postawił jeszcze stopy.

Francisco Otamendi-4 września 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Papież poświęcił swoje ostatnie godziny w Ułan Bator, stolicy Mongolii, na inaugurację i pobłogosławienie Domu Miłosierdzia, który "jest proponowany jako punkt odniesienia dla wielu działań charytatywnych; ręce wyciągnięte w stronę braci i sióstr, którzy mają trudności z radzeniem sobie z problemami życia".

"To rodzaj portu, w którym można zacumować, gdzie można znaleźć słuchające ucho i zrozumienie" - powiedział papież Franciszek podczas swojej wizyty w centrum, które zainaugurował i pobłogosławił dziś rano.

Następnie papież udał się na międzynarodowe lotnisko Chinggis Khaan w Ułan Bator na spotkanie z papieżem. ceremonia pożegnalna z Mongolii i poleciał samolotem do Rzymu.

W Casa de Misericordia papież spotkał się z przedstawicielami spotkanie z pracownikami charytatywnymi, której przewodniczył prefekt apostolski Ułan Bator, Kardynał Giorgio MarengoBył misjonarzem Consolata, któremu Ojciec Święty poświęcił wiele wyrazów sympatii podczas podróży.

Andrew Tran Le Phuong, S.D.B. Po nawiązaniu do opieki nad ludźmi w potrzebie, dyrektor dodał: "W Casa de Misericordia szukamy wzajemnych powiązań ze wszystkimi, którzy podzielają wartości miłosiernego współczucia i współodpowiedzialności społecznej, w duchu synodalności. Powtarzając to, co Jego Świątobliwość powiedział przy wielu okazjach, chcielibyśmy być po stronie tych, którzy nie mają prawa głosu lub nie są słuchani.

Siostra Veronica Kim z Sióstr Świętego Pawła z Chartres, która obecnie posługuje w Klinice Świętej Marii w Mongolii, oraz inna kobieta, Naidansuren Otgongerel, siódma w rodzinie ośmiorga rodzeństwa, która przemawiała w imieniu osób niepełnosprawnych i która rozpoczęła swoją drogę wiary z pomocą Misjonarzy Consolata, również złożyły swoje świadectwa. 

Na zakończenie spotkania, po odmówieniu Zdrowaś Maryjo, błogosławieństwie i hymnie końcowym, Ojciec Święty pobłogosławił tablicę, która nada nazwę ośrodkowi charytatywnemu. 

Dom Miłosierdzia: to definiuje Kościół

W przemówieniu wygłoszonym w Domu Miłosierdzia papież rozpoczął od stwierdzenia, że od swoich początków Kościół "pokazał swoimi dziełami, że wymiar charytatywny jest fundamentem jego tożsamości. Myślę o relacjach z Dziejów Apostolskich, o wielu inicjatywach podjętych przez pierwszą wspólnotę chrześcijańską, aby zrealizować słowa Jezusa, dając życie Kościołowi zbudowanemu na czterech filarach: komunii, liturgii, służbie i świadectwie. Wspaniale jest widzieć, że po tylu wiekach ten sam duch przenika Kościół w Mongolii".

Następnie przypomniał, że "odkąd pierwsi misjonarze przybyli do Ułan Bator w latach 90-tych, natychmiast poczuli wezwanie do miłosierdzia, które doprowadziło ich do opieki nad opuszczonymi dziećmi, bezdomnymi braćmi i siostrami, chorymi, osobami niepełnosprawnymi, więźniami i tymi, którzy w swojej sytuacji cierpienia prosili o przyjęcie".

Dodał, że "bardzo podoba mi się nazwa, którą chcieli mu nadać: Casa de la Misericordia (Dom Miłosierdzia). W tych dwóch słowach zawarta jest definicja Kościoła, który jest powołany do bycia gościnnym domem, w którym wszyscy mogą doświadczyć wyższej miłości, która porusza i dotyka serca; czułej i opatrznościowej miłości Ojca, który chce nas w swoim domu jako braci i siostry".

Prawdziwy postęp narodów

Po podkreśleniu znaczenia wolontariatu dla realizacji tego zadania, papież Franciszek powtórzył podstawową ideę: "Prawdziwy postęp narodów nie jest mierzony bogactwem ekonomicznym, a tym bardziej tymi, którzy inwestują w iluzoryczną siłę zbrojeń, ale zdolnością do dbania o zdrowie, edukację i integralny rozwój ludzi. Dlatego chciałbym zachęcić wszystkich obywateli Mongolii, którzy są znani ze swojej wielkoduszności i bezinteresowności, do zaangażowania się w wolontariat poprzez oddanie się do dyspozycji innych".

Obala on trzy mity

Na koniec papież powiedział: "Chciałbym obalić kilka mitów. Po pierwsze, mit, że tylko zamożni ludzie mogą angażować się w wolontariat. Rzeczywistość mówi coś przeciwnego: nie trzeba być bogatym, aby czynić dobro, w rzeczywistości prawie zawsze są to zwykli ludzie, którzy poświęcają swój czas, wiedzę i serce, aby troszczyć się o innych. 

"Drugim mitem, który należy obalić, jest to, że Kościół katolicki, który wyróżnia się w świecie swoim wielkim zaangażowaniem w dzieła promocji społecznej, robi to wszystko z prozelityzmu, tak jakby troska o innych była sposobem na przekonanie ich i pozyskanie ich 'po swojej stronie'. Nie, chrześcijanie dostrzegają potrzebujących i robią, co mogą, aby ulżyć ich cierpieniu, ponieważ widzą Jezusa, Syna Bożego, a w Nim godność każdego człowieka, powołanego do bycia synem lub córką Boga".

"Chciałbym wyobrazić sobie ten Dom Miłosierdzia - dodał papież - jako miejsce, w którym ludzie różnych wyznań, a także niewierzący, łączą swoje wysiłki z wysiłkami miejscowych katolików, aby nieść współczującą pomoc tak wielu braciom i siostrom w ludzkości".

Inicjatywy charytatywne, a nie firmy

Wreszcie, "trzecim mitem, który należy obalić, jest to, że liczą się tylko środki finansowe, tak jakby jedynym sposobem dbania o innych było zatrudnianie pracowników najemnych i wyposażanie dużych struktur" - dodał Franciszek, 

"Dobroczynność z pewnością wymaga profesjonalizmu, ale inicjatywy charytatywne nie mogą stać się biznesem, ale muszą zachować świeżość dzieł charytatywnych, w których potrzebujący znajdują ludzi zdolnych do słuchania i współczucia, poza jakąkolwiek odpłatą". 

Papież zakończył opowiadając epizod ze św. Teresą z Kalkuty. "Wydaje się, że pewnego razu dziennikarz, patrząc na nią pochyloną nad śmierdzącą raną chorego, powiedział do niej: 'To, co robisz, jest bardzo piękne, ale osobiście nie zrobiłbym tego za milion dolarów'. Matka Teresa uśmiechnęła się i odpowiedziała: "Ja też nie zrobiłabym tego za milion dolarów; robię to z miłości do Boga!". 

Proszę, aby ten styl wdzięczności był wartością dodaną Casa de la Misericordia" i podziękował za "dobro, które uczynili i będą czynić". I jak zawsze poprosił o modlitwę za papieża.

Dni modlitwy i braterstwa

Za nami cztery intensywne dni refleksji, modlitwy i serdecznego braterstwa, podczas których Papież po raz pierwszy spotkał się z władzami w sali "Ikh Mongol" Pałacu Rządowego i powiedział im, że przybywa jako gość. "pielgrzym przyjaźniPrzybyłem na palcach i z radosnym sercem, pragnąc po ludzku wzbogacić się twoją obecnością".

Po południu, po pierwszym dniu odpoczynku, Ojciec Święty spełniony z biskupami, kapłanami i zakonnikami tej małej katolickiej wspólnoty, liczącej zaledwie 1500 ochrzczonych, w którym podkreślił osobistą relację z Panem, niezbędną do wypełniania misji i poświęcenia się braciom i siostrom. 

W niedzielę Franciszek odbył spotkanie ekumeniczne i międzyreligijne z przywódcami różnych wyznań, w którym podkreślił prymat miłości nad bogactwem czy władzą, a po południu odprawił Mszę św. w intencji Ojczyzny. Eucharystia dla mongolskich katolików, w którym wzięło udział kilkudziesięciu chińskich katolików.

Zaskoczenie chińskich prałatów

Pod koniec mszy świętej w pawilonie Steppe Arena doszło do niespodzianki, gdy kardynał Jhon Tong, emerytowany biskup Hongkongu, i obecny biskup Stephen Chow Sau-yan, jezuita, który otrzyma kardynalat pod koniec miesiąca, pojawili się ramię w ramię z papieżem Franciszkiem, który wyjaśnił, że przybył z dziesiątkami osób. W ciągu ostatnich kilku godzin poinformowano, że chiński reżim zakazał przemieszczania się jakiegokolwiek biskupa z kontynentu, a zatem weto zostanie rozszerzone na wszystkich wiernych katolickich pragnących przekroczyć granicę.

Papież skorzystał z okazji, aby przesłać "serdeczne pozdrowienia szlachetnemu narodowi chińskiemu". "Proszę chińskich katolików, aby byli dobrymi chrześcijanami i dobrymi obywatelami", dodał Franciszek, jak zauważył w swoim telegramie z pozdrowieniami dla prezydenta Xi Jinpinga, gdy przelatywał nad chińskim niebem w drodze do Mongolii. 

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papież z kobietą, która spotkała Matkę Niebieską

Raporty rzymskie-4 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Tsetsege, mongolska kobieta, która znalazła wizerunek Matki Boskiej na wysypisku śmieci, mogła pozdrowić papieża Franciszka podczas jego ostatniej podróży do Mongolii.

Jest to drewniany obraz Matki Boskiej, przed którym 8 grudnia 2022 r. kardynał Giorgio Marengo poświęcił Mongolię Dziewicy.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Psalm 128 i celibat

Celso Morga dokonuje trafnej refleksji nad znaczeniem Psalmu 128, jego błogosławieństwami i wyborem celibatu przez Chrystusa.

4 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Kilka dni temu, modląc się Psalmem 128, według komentarza E. Beaucampa w jego książce "Dai Salmi al Pater", myślałem o wszystkich kapłanach Kościoła łacińskiego, którzy zgodnie z bardzo starożytną tradycją kościelną zobowiązali się do naśladowania Chrystusa, pozostawiając za sobą tak podstawowe i piękne ludzkie aspiracje, jak miłość małżeńska i tworzenie domu. 

Psalm śpiewa o błogosławieństwie sprawiedliwych Izraela, którzy ".Boją się Jahwe i chodzą Jego drogami!" (v.1). Błogosławieństwo to potwierdza życzliwe spojrzenie Boga na tych, którzy mają żywą wiarę w Niego i bez zastrzeżeń poddają się Jego woli. Co więcej, błogosławieństwo to niesie ze sobą zapewnienie, że z "..." (w.2).ich ścieżki"Ludzie nie znajdą nic poza iluzjami i rozczarowaniem. Nie można budować swojego życia bez Jahwe. Nie można budować swojego życia bez powierzenia się silnym rękom Boga lub, mówiąc słowami samego psalmu, żyjąc "w ich strachu". Bojaźń Boża nie jest bojaźnią Bożą, która prowadzi do ucieczki przed Nim, ale prawdziwa bojaźń Boża zaprasza nas do służenia Mu, do schronienia się w Nim, do pokładania nadziei w Jego miłości (Ps 33:18; 147:11); krótko mówiąc, do ufnego rzucenia się w Jego ramiona. Bóg nie przestanie nam powtarzać przez całe Objawienie: "nie bój się, jestem z tobą". 

"...Z pracy rąk twoich będziesz jadł/ Szczęśliwy jesteś, bo wszystko będzie dobrze z tobą!" (v.2). Błogosławieństwo Psalmu 128 przekłada się na sukces, na spełnione pragnienia, na szczęśliwy odpoczynek. Widzieć, jak nasza praca przynosi owoce, jest pierwszą oznaką udanego życia. Przeciwnie, siać i nie zbierać, nie mieszkać w domu, który zbudowało się z wysiłkiem, jest dla każdego Izraelity jednym z najgorszych przekleństw. Jahwe już wcześniej ostrzegał Izraelitów. Z "moje drogi", "na próżno siejesz swoje ziarno, bo owoc zjedzą twoi wrogowie." (Kpł 26,16); "owoc twojej ziemi i cały twój trud będzie zjedzony przez lud, którego nie znasz". (Pwt 28:33). Groźba ta została przetestowana przez Izraelitów w całej swej surowości podczas wygnania. Błogosławieństwo to należy jednak dobrze zinterpretować. Wiemy, że Bóg nie jest automatycznym dystrybutorem nagród i kar. Pan zapewnia nas jednak, że współpracując z Nim, nasze trudy i wysiłki nie pójdą na marne: "...Jahwe, twój Bóg, będzie ci błogosławił we wszystkich twoich plonach i we wszystkich twoich dziełach, i będziesz w pełni szczęśliwy." (Pwt 16,15). 

Psalm kontynuuje: "twoja żona jako owocująca winorośl w twoim domu" (v.3). Winorośl, winnica jest symbolem pokoju i szczęścia. Kobieta jest związana z tym domowym pokojem i szczęściem. Jeśli winorośl była Bożym darem dla Izraela, jako wyśmienity owoc ziemi obiecanej, to kobieta jest Bożym darem par excellence. Pismo Święte wydaje się dawać przewagę mężczyźnie nad kobietą jako podmiotem posiadającym, ale mężczyzna również pochodzi od kobiety, jest własnością kobiety i oboje są sobie winni wspólną odpowiedzialność i zobowiązanie do całkowitej i wzajemnej miłości, jak przekazuje apostoł Paweł, odnosząc całość do tajemnicy między Chrystusem a Kościołem: "...".Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej: żony mężom swoim jak Panu (....). Mężowie, miłujcie żony tak, jak Chrystus umiłował swój Kościół i wydał za niego samego siebie" (Ef 5, 21-25). 

Psalm mówi dalej: "Twoje dzieci, jak pędy oliwne, wokół twego stołu" (v.3). Dom jest wypełniony dziećmi, które zapewniają dobrobyt i trwałość szczęścia domowego i które wszyscy goście będą podziwiać, gdy zasiądą przy stole obładowanym owocami pola. Synowie, jak pędy oliwne, mają być wszczepieni w stare drzewo oliwne religijnej tradycji Izraela. Tylko w ten sposób córki i synowie w Izraelu mogą być szczęściem swoich rodziców i zapewnić rodzinie przyszłość pełną pokoju i dobrobytu. 

Jeśli błogosławieństwo Psalmu 128 umiejscawia szczęście człowieka w konstytucji małżeństwa oraz dobrze skomunikowanej i prosperującej rodziny wokół domowego stołu, dlaczego Jezus go nie przyjął? Celibat Jezusa nie podważa obietnicy szczęścia sformułowanej w Psalmie 128. Obraz kobiety jako owocującej winorośli w sercu domu zachowuje całą swoją wartość w życiu i przykładzie Jezusa Chrystusa. Ewangelia przedstawia Jezusa jako Oblubieńca, jako Oblubieńca par excellence: "...".o ile mają przy sobie współmałżonka ...." (Mk 2:19; Mt 9:15); "mąż jest tutaj!" (Mt 25,6). Oblubienica jest nową wspólnotą, która wyłoni się z Jej boku otwartego na krzyżu (por. J 19,34), jak Ewa z boku Adama. Wszystko osiągnie swoją pełnię podczas zaślubin Baranka: "..." (Mt 25,6).Cieszmy się, radujmy i oddajmy Mu chwałę, ponieważ nadeszły zaślubiny Baranka, a Jego Oblubienica przyozdobiła się i dano jej przyoblec się w olśniewająco biały len - len będący dobrymi uczynkami świętych. Potem mówi do mnie: "Napisz: Błogosławieni, którzy są zaproszeni na ucztę weselną Baranka"."(Ap 19:7-9). Wszyscy ci, którzy dzięki Jego łasce zobowiążą się do naśladowania Go w tym wyłącznym i wieczystym wymiarze zaślubin z Kościołem, będą musieli całkowicie oddać swoje życie, dzieląc się odpowiedzialnością małżeńską z Kościołem, spładzając dzieci na szczęśliwą wieczność.               

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Watykan

Jak czytać budżet APSA 2022?

Raport Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej (APSA) na temat budżetu i finansów Stolicy Apostolskiej został opublikowany 10 sierpnia 2023 r.

Andrea Gagliarducci-4 września 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Istnieją dwa sposoby odczytywania bilansu Administracji Dóbr Stolicy Apostolskiej, którą można nazwać "Centralnym Bankiem Watykanu". Pierwszym z nich jest spojrzenie tylko na liczby, licząc nieruchomości, inwestycje i wkład w Kurię. Drugim jest zrozumienie znaczenia APSA na podstawie jego historii, która jest opowieścią o tym, jak powstały finanse Stolicy Apostolskiej i dlaczego istnieją.

Jednak przed zapoznaniem się z bilansem należy poczynić pewne wstępne rozważania. APSA zaczyna działać jako "suwerenny fundusz" Stolicy Apostolskiej. Nawet działalność administracyjna Sekretariatu Stanu została przeniesiona do APSA. Jest to coś, o czym należy pamiętać, patrząc na liczby, chociaż należy pamiętać, że APSA miała własną autonomię patrymonialną.

Druga uwaga wstępna: budżet został opublikowany 10 sierpnia, niemal niespodziewanie, bezpośrednio w Vatican News. Nie było żadnych oficjalnych komunikatów, żadnych wywiadów instytucjonalnych. Przede wszystkim nie opublikowano budżetu Stolicy Apostolskiej, znanego jako "budżet misyjny", który jest zwykle publikowany w tych samych dniach, co budżet APSA. Wydaje się to wskazywać, że niektóre rzeczy wkrótce zmienią się w sposobie sporządzania budżetów, a może nawet ponownie w administracji Stolicy Apostolskiej. Będziemy musieli mieć na to oko.

Liczby

Niektóre dane bilansowe: aktywa wyniosły 52,2 mln EUR, co oznacza wzrost o 31,4 mln EUR w porównaniu z 2021 r., podczas gdy koszty operacyjne wzrosły o 3 mln EUR. Aktywa w postaci nieruchomości, częściowo dzięki sprzedaży niektórych wolnych nieruchomości, wzrosły o 32 mln EUR. Z drugiej strony, aktywa ruchome (tj. operacje finansowe) są na minusie o 6,7 mln EUR, ze stratą 26,55 mln EUR od zeszłego roku, ze względu na decyzję o preferowaniu ostrożnych, niskodochodowych, wolnych od ryzyka inwestycji.

Nadwyżka sprawiła, że APSA przekazała 32,7 miliona na potrzeby Kurii Rzymskiej. APSA zawsze wspierała Kurię, korzystając z tego systemu: wyniki trzech segmentów zarządzania są sumowane, dając minimalny gwarantowany wkład w wysokości 20 milionów, a nadwyżka dodatnia 30% została dodana. Do tego budżetu dodano również dodatkowy i nadzwyczajny wkład w wysokości 8,5 miliona euro.

APSA jest właścicielem i zarządcą wielu nieruchomości. We Włoszech jest ich 4 072, obejmując powierzchnię handlową około 1,47 miliona metrów kwadratowych. Spośród tych lokali 2 734 jest własnością APSA, a 1 338 innych podmiotów. Wśród lokali APSA, 1 389 jest przeznaczonych do użytku mieszkalnego, 375 do użytku komercyjnego, 717 to budynki gospodarcze, a 253 to lokale o niskim dochodzie. Jeśli chodzi o rodzaj uzyskiwanego z nich czynszu, 1 887 lokali znajduje się na wolnym rynku, 1 208 w czynszach subsydiowanych, a 977 w czynszach zerowych.

92% nieruchomości we Włoszech znajduje się w prowincji Rzym, 2% w prowincjach Viterbo, Rieti i Frosinone, 2% w Padwie (Basilica del Santo), 2% w Asyżu i kolejne 2% w 25 innych włoskich prowincjach. Należy zauważyć, że koszty zarządzania wzrosły z 10 do 13 milionów, co prawdopodobnie obejmuje również niektóre firmy konsultingowe.

Jednym z głównych projektów APSA jest "Zwrot Pustych Domów". W ramach tego projektu do tej pory wyremontowano 79 zniszczonych domów, które zostaną teraz wprowadzone na rynek. To samo stanie się z drugą maksymalną partią 61 mieszkań.

Pod kierownictwem APSA znajduje się również 37 nuncjatur w Europie, 34 w Azji, 51 w Afryce, 5 w Ameryce Północnej, 46 w Ameryce Południowej i 3 w Oceanii.

Historia i cele APSA

To tyle, jeśli chodzi o liczby. Najbardziej interesujące są jednak dane historyczne. APSA narodziła się jako "La Speciale" i służyła do zarządzania dziedzictwem, które zostało utworzone dzięki rekompensatom, jakie Stolica Apostolska uzyskała w ramach postępowania pojednawczego. W 1967 r. Paweł VI zreorganizował ją, zmieniając jej nazwę na Administrację Dziedzictwa Stolicy Apostolskiej, APSA.

Szczególnie interesująca jest kwestia nieruchomości. "Ponieważ", czytamy w raporcie, "jak już wspomniano, nieruchomości w pobliżu Watykanu stanowiły - i nadal stanowią - zablokowaną część dziedzictwa Stolicy Apostolskiej, cel konsolidacji tego dziedzictwa został natychmiast powierzony inwestycjom w nieruchomości we Włoszech i za granicą".

Był to "naturalny wybór", który szedł w parze z "ostrożnością jako głównym kryterium w operacjach finansowych", ponieważ "podczas gdy z jednej strony cegły pozwalały na mniejszą ekspozycję na wahania kursów walut, z drugiej strony dywersyfikacja geograficzna inwestycji zmniejszała ryzyko związane z koncentracją w jednym kraju".

W raporcie prześledzono historię utworzenia APSA, jej dwóch "nadzwyczajnych" i "zwyczajnych" sekcji, jej reformę, która doprowadziła do utraty części jej uprawnień na rzecz Ministerstwa Gospodarki, oraz jej późniejsze dostosowanie, a także fakt, że obecnie APSA jest wezwana do zarządzania nie w celu osiągnięcia zysku, ale "zachowania i konsolidacji dziedzictwa otrzymanego jako darowizna".

Inwestycje poza Włochami

Bilans APSA 2022 podkreśla również, że APSA zarządza nieruchomościami poza Włochami za pośrednictwem spółek zależnych 100% APSA oraz że "nieruchomości należące do APSA w Wielkiej Brytanii są zarządzane za pośrednictwem lokalnej spółki nominowanej 100%" oraz że "nieruchomości należące do Anglii są uwzględnione we wszystkich celach w bilansie APSA".

Funduszami w Wielkiej Brytanii zarządza firma założona w 1932 r., British Grolux Investment Limited, która posiada wszystkie nieruchomości skoncentrowane w Londynie, gdzie właśnie zakończyła renowację budynku i wynajmuje go międzynarodowym firmom i prestiżowemu najemcy.

W 2022 r. firma Grolux zapłaciła 4 mln funtów z tytułu leasingu, do czego dodano 2,6 mln funtów z tytułu premii za przedłużenie leasingu, co miało również wpływ na nieruchomość będącą współwłasnością funduszu emerytalnego. Grolux miał zatem aktywa w wysokości 5,95 mln euro.

W Szwajcarii istniało dziesięć firm zarządzających nieruchomościami. W 2019 r. wszystkie zostały połączone w jedną spółkę, Profima S. A., która została założona już w 1933 r., co pozwoliło również na racjonalizację kosztów, a nawet zwolnienia podatkowe. Nieruchomości w Szwajcarii znajdują się głównie w Genewie i Lozannie, a racjonalizacja przyniosła nadzwyczajną dywidendę w wysokości 25 mln CHF, podczas gdy zwolnienie zaoszczędziło 8,25 mln CHF. Profima osiągnęła zysk netto w wysokości 1,79 mln, czyli o 51,7% więcej niż poprzednio.

Są też nieruchomości we Francji, zarządzane przez Sopridex S. A., firmę założoną w 1932 roku, która - pomimo lekkiego kryzysu - odnotowała wynik netto w wysokości 11,36 mln euro, co oznacza wzrost o 32% w stosunku do 2021 roku.

Daje to łączną kwotę płynnych środków w wysokości 89,8 mln euro wypłaconych APSA w 2022 roku.

Uwagi przewodniczącego APSA

Przewodniczący APSA Galantino zauważył w liście towarzyszącym budżetowi, że jego publikacja jest częścią "natury i zadań powierzonych przez papieża Franciszka Administracji Dziedzictwa Stolicy Apostolskiej". "APSA", zauważył biskup, "jest również powołana do wnoszenia wkładu w misję ewangelizacyjną Kościoła. Reputacja jest również częścią tej misji i z tego powodu - napisał Galantino - przejrzystość liczb, osiągniętych wyników i zdefiniowanych procedur jest jednym z narzędzi, którymi dysponujemy, aby wyeliminować (przynajmniej u tych, którzy są wolni od uprzedzeń) bezpodstawne podejrzenia co do wielkości majątku Kościoła, jego administracji lub wypełniania obowiązków sprawiedliwości, takich jak płacenie należnych podatków i innych opłat ".

Raport dołączony do budżetu odnosi się również do trzyletniego planu, który Apsa przyjęła w celu dalszego udoskonalenia metod pracy i poprawy wydajności, i oczekuje się, że przyniesie on łącznie około 55,4 mln euro korzyści.

AutorAndrea Gagliarducci

Więcej
Świat

"Nie trzeba być bogatym ani potężnym, wystarczy kochać" - mówi papież w Mongolii

"Aby być szczęśliwym, nie musimy być wielcy, bogaci czy potężni. Tylko miłość gasi pragnienie naszego serca, tylko miłość leczy nasze rany, tylko miłość daje nam prawdziwą radość". To właśnie papież Franciszek powiedział mongolskim katolikom i dziesiątkom osób z sąsiednich krajów, w tym z Chin, w homilii podczas niedzielnej mszy w hali hokejowej Steppe Arena.

Francisco Otamendi-3 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek odprawił Eucharystię w pawilonie Steppe Arena w Ułan Bator, stolicy Mongolii, po południu w czwartek. drugi dzień Towarzyszył mu młody włoski misjonarz Consolata, kardynał Giorgio Marengo oraz inni księża i zakonnicy. 

W homilii wygłoszonej podczas MasaPodkreślił, że "jest to prawda, do odkrycia której Jezus nas zaprasza, którą Jezus chce objawić wszystkim, tej ziemi Mongolii: aby być szczęśliwym, nie musimy być wielcy, bogaci czy potężni. Tylko miłość.

Ojciec Święty zastanawiał się nad słowami Psalmu 63: "Boże, [...] dusza moja pragnie Ciebie, ciało moje tęskni za Tobą jak spragniona ziemia, spieczona i bez wody", a następnie nad słowami św. Mateusza, kiedy "Jezus - słyszeliśmy Go przed chwilą w Ewangelii - wskazuje nam drogę, aby ugasić nasze pragnienie: jest to droga miłości, którą On przeszedł do końca, aż po krzyż, z którego wzywa nas, abyśmy poszli za Nim 'tracąc życie, aby je znów odnaleźć' (por. Mt 16, 24-25)" (por. Mt 16, 24-25).

"Nie jesteśmy sami

"Ta wspaniała inwokacja towarzyszy podróży naszego życia, pośród pustyń, przez które jesteśmy wezwani" - kontynuował Papież. "I właśnie na tej jałowej ziemi dociera do nas dobra nowina. Na naszej drodze nie jesteśmy sami; nasza suchość nie ma mocy uczynienia naszego życia na zawsze jałowym; wołanie naszego pragnienia nie pozostaje bez odpowiedzi". 

"Bóg Ojciec posłał swojego Syna, aby dał nam żywą wodę Ducha Świętego, aby ugasić pragnienie naszej duszy (por. J 4, 10). A Jezus - jak słyszeliśmy przed chwilą w Ewangelii - wskazuje nam drogę, aby ugasić nasze pragnienie: jest to droga miłości, którą przebył aż do końca, aż do krzyża, z którego wzywa nas, abyśmy poszli za Nim "tracąc życie, aby je na nowo odnaleźć"", dodał Papież w refleksji, którą ostatnio podejmuje z pewną częstotliwością. Bliskość Pana.

"Posłuchajmy więc również słowa, które Pan mówi do Piotra: 'Pójdź za Mną', to znaczy: bądź moim uczniem, idź tą samą drogą, co Ja, i nie myśl już jak świat. W ten sposób, dzięki łasce Chrystusa i Ducha Świętego, będziemy mogli kroczyć drogą miłości. Nawet jeśli miłość pociąga za sobą zaprzeczają sobiewalczyć z osobistym i światowym egoizmem, odważyć się żyć po bratersku. 

Chrześcijański paradoks: tracić życie, zyskiwać życie

"Bo jeśli prawdą jest, że wszystko to kosztuje wysiłek i poświęcenie, a czasem wiąże się z koniecznością wspięcia się na krzyż - powiedział papież mongolskim katolikom - to nie mniej prawdą jest, że kiedy tracimy życie dla Ewangelii, Pan daje nam je w obfitości, pełne miłości i radości, na wieczność".

Słowa psalmisty, który woła do Boga o własnej jałowości, ponieważ jego życie przypomina pustynię, "mają szczególny oddźwięk w kraju takim jak Mongolia, ogromnym terytorium, bogatym w historię i kulturę, ale także naznaczonym jałowością stepu i pustyni", podkreślił papież.

"Wielu z was jest przyzwyczajonych do piękna i zmęczenia wędrówki, która przywołuje istotny aspekt duchowości biblijnej, reprezentowany przez postać Abrahama, a bardziej ogólnie, coś charakterystycznego dla ludu Izraela i każdego ucznia Pana. W rzeczywistości wszyscy jesteśmy "wędrowcami Boga", pielgrzymami poszukującymi szczęścia, wędrowcami spragnionymi miłości.

"Ale nie możemy o tym zapominać", przypomniał Ojciec Święty, idąc za św. Augustynem: "na pustyni życia, w pracy bycia małą wspólnotą, Pan nie sprawia, że brakuje nam wody Jego Słowa, zwłaszcza poprzez kaznodziejów i misjonarzy, którzy namaszczeni Duchem Świętym sieją jego piękno. A Słowo zawsze prowadzi nas do istoty wiary: pozwolić się kochać Bogu, aby nasze życie stało się ofiarą miłości. Bo tylko miłość prawdziwie gasi nasze pragnienie.

"Obejmując krzyż Chrystusa

"To właśnie mówi Jezus w mocnym tonie do apostoła Piotra w dzisiejszej Ewangelii. Nie akceptuje on faktu, że Jezus musi cierpieć, być oskarżony przez przywódców ludu, przejść mękę, a następnie umrzeć na krzyżu. Piotr reaguje, protestuje, chciałby przekonać Jezusa, że się myli, bo według niego - i my też często tak myślimy - Mesjasz nie może zostać pokonany i w żaden sposób nie może umrzeć ukrzyżowany, jak przestępca opuszczony przez Boga. Ale Pan gani Piotra, ponieważ jego sposób myślenia jest "ludzki", a nie Boży" - powiedział papież Franciszek.

"Bracia, siostry, to jest najlepsza droga ze wszystkich: przyjąć krzyż Chrystusa" - podsumował rzymski papież. "W sercu chrześcijaństwa jest ta niepokojąca i niezwykła wiadomość: kiedy tracisz swoje życie, kiedy ofiarowujesz je wielkodusznie, kiedy ryzykujesz, poświęcając je miłości, kiedy czynisz je darmowym darem dla innych, wtedy powraca ono do ciebie obficie, wlewa w ciebie radość, która nie przemija, pokój w twoim sercu, wewnętrzną siłę, która cię podtrzymuje".

Karta. Marengo: "być radosnymi i odważnymi świadkami Ewangelii".

Kardynał Giorgio Marengo, I.M.C., podkreślił na zakończenie celebracji eucharystycznej, że obecność Papieża tutaj "jest dla nas źródłem głębokiego wzruszenia, trudnego do wyrażenia słowami. Bardzo pragnąłeś być pośród nas, pielgrzymie pokoju i nosicielu ognia Ducha. Czujemy się tak, jakbyśmy byli z apostołami na brzegu jeziora, jak w tym dniu, kiedy Zmartwychwstały czekał na nich z płonącym żarem".

"Przypomniał nam o tym w zeszłym roku na konsystorzu, mówiąc o ogniu, który musi w nas płonąć. Ogień żaru oświetla, ogrzewa i pociesza, nawet jeśli go nie widzimy.

lśniące płomienie" - kontynuował kardynał. "Teraz, gdy dotknęliśmy własnymi rękami drogiego ludu Bożego w Mongolii, pragniemy przyjąć twoje zaproszenie, aby być radosnymi i odważnymi świadkami Ewangelii w tej błogosławionej ziemi. Nadal wspieraj nas słowem i przykładem; my teraz możemy tylko pamiętać i wprowadzać w życie to, co widzieliśmy i słyszeliśmy w tych dniach". "Proszę więc, przyjmijcie ten symboliczny dar: jest to słowo bayarlalaaco oznacza dziękuję, napisane w starożytnym języku mongolskim", podsumował kardynał Marengo.

W poniedziałek 4, ostatni dzień podróży apostolskiej papieża, będzie miał miejsce jeden z najbardziej oczekiwanych punktów wizyty: inauguracja Casa de la Misericordia. Projekt, który rozpoczął się cztery lata temu, będzie przeznaczony przede wszystkim dla kobiet i nieletnich będących ofiarami przemocy domowej. Posiada również obszar przeznaczony dla osób bezdomnych, a także będzie służyć jako tymczasowe schronienie dla imigrantów. 

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Franciszek w Mongolii broni dobra i harmonii religii

Podczas niedzielnego spotkania z przywódcami religijnymi w stolicy Mongolii papież Franciszek przypomniał, że religie "reprezentują ogromny potencjał dobra w służbie społeczeństwu", a wierzący są wezwani do pracy na rzecz "harmonii" wszystkich, dialogu i wolności. Podkreślił, że Mongolia jest domem dla wielkiego dziedzictwa mądrości.

Francisco Otamendi-3 września 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Drugiego dnia swojej działalności publicznej w rozległym kraju Mongołów, jako że pierwszego dnia odpoczywał z powodu długiego dnia wolnego. podróż W sercu Azji papież Franciszek zorganizował ekumeniczne i międzyreligijne spotkanie w Teatrze Hun w Ułan Bator, stolicy Mongolii, podczas którego skierował do świata przesłanie w obronie religii. 

Wczoraj Ojciec Święty spotkał się z władzami, a po południu z biskupami, kapłanami i zakonnikami oraz przedstawicielami duszpasterstwa, w ramach podróży, którą odbywa jako "pielgrzym przyjaźni

Na spotkaniu obecny był prefekt apostolski Ułan Bator, Kardynał Giorgio MarengoI.M.C., Jego Eminencja Khamba Lama Gabju Demberel Choijamts, opat klasztoru Gandan Tegchenling, oraz 11 przywódców różnych religii, w tym większościowej tradycji, buddyzmu, którzy odczytali przesłanie pozdrowienia.

W pięknym przemówienieW swoim przemówieniu, w którym wyróżniały się słowa harmonia i mądrość, papież Franciszek nawiązał przede wszystkim do faktu, że "niebo, tak czyste i tak błękitne, obejmuje tutaj rozległą i imponującą ziemię, przywołując dwa podstawowe wymiary ludzkiego życia: ziemski, ukonstytuowany przez relacje z innymi, i niebiański, ukonstytuowany przez poszukiwanie Innego, który nas przekracza". 

"Mongolia przypomina nam o potrzebie nas wszystkich, pielgrzymów, pielgrzymów i podróżników, aby skierować nasz wzrok w górę, aby znaleźć naszą drogę na ziemi" - dodał.

Następnie rzymski papież bardzo pozytywnie ocenił wkład religii w świat i zaapelował do światowych przywódców o dialog i spotkanie. "Fakt, że jesteśmy razem w tym samym miejscu, jest już przesłaniem: tradycje religijne, w swojej oryginalności i różnorodności, reprezentują ogromny potencjał dobra w służbie społeczeństwu. Gdyby przywódcy narodów wybrali drogę spotkania i dialogu z innymi, niewątpliwie wnieśliby decydujący wkład w położenie kresu konfliktom, które nadal zadają cierpienie tak wielu narodom".

Harmonia jest termometrem

"Umiłowany naród mongolski daje nam możliwość spotkania się, aby poznać i wzbogacić się nawzajem, ponieważ może pochwalić się historią współistnienia przedstawicieli różnych tradycji religijnych", podkreślił papież, a następnie wprowadził termin, na którym opierały się jego słowa: harmonia.

"Harmonia: chciałbym podkreślić to słowo z typowo azjatyckim posmakiem. Jest to szczególna relacja, która jest tworzona między różnymi rzeczywistościami, bez nakładania się lub standaryzowania ich, ale z poszanowaniem różnic i z korzyścią dla wspólnego życia".

Franciszek zapytał: "Kto bardziej niż wierzący jest powołany do pracy na rzecz harmonii wszystkich? Bracia, siostry, wartość społeczna naszej religijności jest mierzona tym, jak dobrze udaje nam się harmonizować z innymi pielgrzymami na ziemi i jak dobrze udaje nam się szerzyć harmonię, gdziekolwiek żyjemy".

To jest termometr życia i każdej religii: "W rzeczywistości każde ludzkie życie, a tym bardziej każda religia, musi być 'mierzone' altruizmem: nie abstrakcyjnym altruizmem, ale konkretnym altruizmem, który przekłada się na poszukiwanie drugiego i wielkoduszną współpracę z drugim, ponieważ 'mądry człowiek cieszy się z dawania i tylko w ten sposób staje się szczęśliwy'", podkreślił.

"Fundamentalizm rujnuje braterstwo".

Papież oparł się na "modlitwie zainspirowanej przez Franciszek z Asyżu"Powiedział: 'Tam, gdzie jest nienawiść, niech przyniosę miłość; tam, gdzie jest obraza, niech przyniosę przebaczenie; tam, gdzie jest niezgoda, niech przyniosę jedność'". I podkreślił, że "altruizm buduje harmonię, a tam, gdzie jest harmonia, jest zrozumienie. Jednostronne narzucanie, fundamentalizm i narzucanie ideologii rujnują braterstwo, podsycają napięcia i zagrażają pokojowi. 

W tej kwestii papież zacytował hinduskiego przywódcę duchowego i pacyfistę, Mahatmę 

Gandhi, aby utkać piękno i harmonię. "Piękno życia jest owocem harmonii: jest wspólnotowe, rośnie wraz z życzliwością, słuchaniem i pokorą. I to właśnie czyste serce jest w stanie je uchwycić, ponieważ "prawdziwe piękno tkwi przecież w czystości serca" (M.K. Gandhi, Il mio credo, il mio pensiero, Roma 2019, 94)".

"Religie są powołane do zaoferowania światu tej harmonii, którą sam postęp techniczny, dążąc do ziemskiego i horyzontalnego wymiaru człowieka, naraża na ryzyko zapomnienia o niebie, dla którego zostaliśmy stworzeni", powiedział Ojciec Święty.

W swoim przemówieniu, w którym papież ponownie przywołał tradycyjne mongolskie mieszkanie, ger, które stanowi "ludzką przestrzeń" i które "przywołuje zasadniczą otwartość na boskość", przywódca katolików podkreślił, że "zebraliśmy się tutaj dzisiaj jako pokorni spadkobiercy starożytnych szkół mądrości" i że "zobowiązujemy się do dzielenia się wieloma dobrami, które otrzymaliśmy, aby wzbogacić ludzkość, która w swojej podróży jest często zdezorientowana przez krótkowzroczną pogoń za zyskiem i dobrobytem".

Dziesięć aspektów mongolskiego dziedzictwa mądrości

"Azja ma wiele do zaoferowania w tym zakresie, a Mongolia, która znajduje się w

w sercu tego kontynentu, jest domem dla wielkiego dziedzictwa mądrości, które pomogły stworzyć rozpowszechnione tu religie i które chciałbym zaprosić wszystkich do odkrycia i docenienia", powiedział papież, który chciał wymienić "dziesięć aspektów tego dziedzictwa mądrości". 

Według Francisco aspekty te są następujące:

- "dobry związek z tradycją, pomimo pokus konsumpcjonizmu"; 

- szacunek dla starszych i przodków - jak bardzo potrzebujemy dziś pokoleniowego sojuszu między nimi a młodszymi, dialogu między dziadkami i wnukami!

- troska o środowisko, nasz wspólny dom, kolejna niezwykle aktualna potrzeba";

- I znowu: wartość ciszy i życia wewnętrznego, duchowe antidotum na tak wiele zła dzisiejszego świata;

- zdrowe poczucie oszczędności"; 

- wartość gościnności"; 

- zdolność do opierania się przywiązaniu do rzeczy"; 

- solidarność, która wynika z kultury więzi międzyludzkich"; 

- docenienie prostoty"; 

- i wreszcie pewien egzystencjalny pragmatyzm, który ma tendencję do wytrwałego poszukiwania dobra jednostki i społeczności. Te dziesięć to niektóre z elementów dziedzictwa mądrości, które ten kraj ma do zaoferowania światu.

Nie dla przemocy i sekciarstwa: wolność

Na koniec papież ponownie podkreślił odpowiedzialność przywódców religijnych. "Drodzy bracia i siostry, nasza odpowiedzialność jest wielka, zwłaszcza w tym okresie historii, ponieważ nasze zachowanie jest wezwane do potwierdzania w czynie nauk, które wyznajemy; nie może im zaprzeczać, stając się przyczyną skandalu. Nie wolno zatem mylić wiary z przemocą, świętości z narzucaniem, drogi religijnej z sekciarstwem.

"W pluralistycznych społeczeństwach, które wierzą w wartości demokratyczne, takich jak Mongolia, każda instytucja religijna, należycie uznana przez władze cywilne, ma obowiązek, a przede wszystkim prawo, oferować to, czym jest i w co wierzy, szanując sumienie innych i mając na celu większe dobro wszystkich" - podkreślił.

Papież ujawnił w związku z tym, że pragnie "potwierdzić, że Kościół katolicki chce iść tą drogą, wierząc mocno w dialog ekumeniczny, dialog międzyreligijny i dialog kulturowy. Jego wiara opiera się na odwiecznym dialogu między Bogiem a ludzkością, wcielonym w osobę Jezusa Chrystusa". "Kościół oferuje dziś każdemu człowiekowi i każdej kulturze skarb, który otrzymał, pozostając otwartym i słuchając tego, co mają do zaoferowania inne tradycje religijne".

Dialog i budowanie lepszego świata

Podsumowując, Franciszek potwierdził, że "dialog w rzeczywistości nie jest sprzeczny z głoszeniem: nie spłaszcza różnic, ale pomaga je zrozumieć, zachowuje ich oryginalność i pozwala im konfrontować się ze sobą w celu szczerego i wzajemnego wzbogacenia. W ten sposób można znaleźć w ludzkości pobłogosławionej przez Niebo klucz do chodzenia po ziemi".

"Bracia i siostry, to, że jesteśmy tu dzisiaj, jest znakiem, że nadzieja jest możliwa. W świecie rozdartym przez spory i niezgodę może się to wydawać utopią; jednak największe przedsięwzięcia, największe wyczyny zaczynają się w ukryciu, na prawie niezauważalną skalę. Wielkie drzewo rodzi się z małego nasionka ukrytego w ziemi" - dodał Ojciec Święty.

"Niech rozkwita ta pewność, że nasze wspólne wysiłki na rzecz dialogu i budowania lepszego świata nie idą na marne. Pielęgnujmy nadzieję" - powtórzył papież. "Niech modlitwy, które wznosimy do nieba, i braterstwo, którym żyjemy na ziemi, karmią nadzieję; niech będą prostym i wiarygodnym świadectwem naszej religijności, kroczenia razem ze wzrokiem skierowanym ku górze, zamieszkiwania świata w harmonii, nie zapominajmy o słowie 'harmonia', jako pielgrzymi wezwani do troski o atmosferę domu, dla wszystkich. Dziękuję.

Gdy kończymy tę kronikę, papież Franciszek zakończył celebrację eucharystyczną na Steppe Arena, krytej arenie hokejowej w Ułan Bator, stolicy Mongolii, Mszą Świętą, która została odprawiona wczesnym popołudniem. Wkrótce zamieścimy relację z homilii Ojca Świętego i słów kardynała Giorgio Marengo.

AutorFrancisco Otamendi

Kino

Co warto zobaczyć w tym miesiącu: Patrząc w niebo i Eddie the Eagle

Historie dwojga bardzo różnych, ale inspirujących dzieci są przedmiotem rekomendacji filmowych i serialowych w tym miesiącu.

Patricio Sánchez-Jáuregui-3 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Polecamy nowości wydawnicze, klasyki, czy treści, których jeszcze nie widzieliście w kinie lub na ulubionych platformach.

W tym miesiącu są to dwie historie dwóch nastolatków, którzy pomimo różnic są inspirującymi postaciami.

Patrząc w niebo

José ma 13 lat, kiedy zaczyna doświadczać w swoim mieście i kraju, Meksyku, prześladowań religijnych (1926), które prowadzą do wojny domowej, którą historia pozna jako Cristera.

Zaciągając się do sił chrześcijańskich i rebelianckich, Joseph został wzięty do niewoli, torturowany i ostatecznie stracony. Jego historia cnoty i męczeństwa wyniosła go na ołtarze w 2016 roku.

Oparty na prawdziwych wydarzeniach, ten poruszający dramat historyczny pojawia się na naszych ekranach, starając się podkreślić biografię i duchowość głównego bohatera, i nieco zawodzi, jeśli chodzi o pokazanie epickości konfliktu, jak widzieliśmy w Cristiada (Dean Wright, 2012), ale także przekazuje miłość, przebaczenie i nadzieję.

Patrząc w niebo

DyrektorAntonio Peláez
SkryptAntonio Peláez
AktorzyAlexis Orosco, Marco Orosco, Mauro Castañeda Aceves, Carlos Hugo Hoeflich de la Torre
PlatformaKina

Eddie the Eagle

Eddie jest raczej prostym, ale niezwykle wytrwałym angielskim chłopcem, którego marzeniem jest wyjazd na Igrzyska Olimpijskie. Jego wytrwałość i entuzjazm zapewnią mu miejsce jedynego reprezentanta kraju w skokach narciarskich.

Oparty na prawdziwej historii "Eddie the Eagle" podąża śladami "Wybranego do triumfu" (Jon Turteltaub, 1993), tworząc pozytywny film, pełen uczuć i nadziei, portretujący człowieka, którego dobry charakter i zaangażowanie w osiągnięcie celu zwróciły na niego uwagę mediów i świata.

Z udziałem dwóch wielkich gwiazd, Eddie The Eagle to piękny i skłaniający do refleksji film dla całej rodziny.

Eddie the Eagle

DyrektorDexter Fletcher
SkryptSimon Kelton, Sean Macaulay
AktorzyTaron Egerton, Hugh Jackman, Tom Costello
PlatformaDisney +
Ewangelizacja

Dawka codziennej Mszy to wszystko, czego potrzebujemy

Mówi się, że wszystko, co robisz przez dwadzieścia jeden dni, staje się nawykiem. Dlaczego nie spróbujemy uczynić uczestnictwa we Mszy Świętej codzienną czynnością?

Jennifer Elizabeth Terranova-3 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W pierwszych tygodniach i miesiącach po ponownym otwarciu kościołów katolickich po pandemii Covid-19 niedzielne liturgie nie cieszyły się dużą frekwencją. Msze w dni powszednie były znacznie gorsze; ławki były puste, ale codzienni wierni byli obecni, aby otrzymać najlepsze i jedyne lekarstwo, którego potrzebowaliśmy i kiedykolwiek będziemy potrzebować. Pomimo zagrożeń dla zdrowia i apelu urzędników państwowych o "unikanie Mszy", starali się być tylko z Nim, ponieważ nie mogli i nadal nie mogą nasycić się Naszym Panem.

Na stronie Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK) stwierdza: "Kościół zobowiązuje wiernych do uczestniczenia w Boskiej Liturgii w niedziele i święta oraz do przyjmowania Eucharystii przynajmniej raz w roku, jeśli to możliwe w okresie wielkanocnym, przygotowani przez sakrament pojednania". Ale "Kościół usilnie zachęca wiernych do przyjmowania Świętej Eucharystii w niedziele i święta, a nawet częściej, codziennie".

Podczas gdy dla niektórych katolików może to być ulga, dotarcie na niedzielną mszę może być wyzwaniem dla osób takich jak Holly Godard, która regularnie uczestniczy w codziennych mszach od ponad dwóch dekad, a opuszczenie liturgii w dni powszednie nie wchodzi w grę. Holly codziennie dojeżdża z Brooklynu na Manhattan i w wieku 86 lat mówi: "Nie czuję się dobrze, kiedy nie chodzę do kościoła". Ona, podobnie jak wielu innych, lubi spotykać się z przyjaciółmi z kościoła, z którymi zżyła się i uważa za "rodzinę". Lubię to", powiedziała.

Kiedy rozpoczęła się praktyka codziennej Mszy Świętej?

Nie możemy tego definitywnie stwierdzić. Istnieją jednak powody, by sądzić, że miało to miejsce we wczesnym Kościele katolickim i w epoce patrystycznej. Oczekiwano, że wierni będą komunikować się tak często, jak odprawiana była Święta Eucharystia. Co więcej, w X i XI wieku "niektóre zakony odprawiały codzienną Mszę Świętą".

Od początków Kościoła i czasów apostolskich katolicy rozumieli znaczenie Eucharystii.

W artykule "Kiedy Kościół zaczął odprawiać codzienną Mszę Świętą", napisanym przez ojca Jamesa Swansona, LC, zauważa on: "Nawet wtedy, we wczesnej wspólnocie chrześcijańskiej w Jerozolimie, zwyczajem było odprawianie codziennej Mszy Świętej, aby otrzymać 'chleb powszedni', i było to tak centralne dla życia wspólnoty, że ludzie narzekali, jeśli byli zmuszeni ją opuścić, co doprowadziło do święceń pierwszych kapłanów". Ojciec Swanson pisze, że "Eucharystia była odprawiana codziennie już od najwcześniejszych dni Kościoła".

W Dziejach Apostolskich 2:46 czytamy, że "wierni przyjmowali codziennie". Augustyn podsumował to w następujący sposób: "Niektórzy przyjmują Ciało i Krew Pańską codziennie; inni w określone dni; w niektórych miejscach nie ma dnia, w którym nie składano by Ofiary; w innych tylko w sobotę i niedzielę; w jeszcze innych tylko w niedzielę" (Ep. liv in P.L., XXXIII, 200 sqq.).

Uzależnienie od Eucharystii

Nasz Chleb powszedni jest źródłem i szczytem dla katolików, i choć codzienne uczestnictwo we Mszy Świętej nie jest obowiązkowe, jest konieczne dla wielu, którzy pragną zasiąść przed Najświętszym Sakramentem. Są to ludzie, którzy zamiast iść na spacer podczas krótkiej przerwy w pracy lub siedzieć w stołówce i jeść powoli, wolą być na "uczcie" - podzieliła się Naida, która pracuje w banku i spieszy do kościoła Naszego Zbawiciela na południową Mszę Świętą.

Powiedział, że przyszedł, ponieważ "przychodzę do nieba, przychodzę zobaczyć Matkę Bożą, przychodzę zobaczyć Świętego Józefa". Kontynuował: "Jak powiedział ksiądz, kiedy śpiewamy 'Święty, Święty, Święty', łączymy nasze głosy z głosami aniołów i świętych, aby głosić Boga. W ten sposób Sanctus oznacza początek modlitwy eucharystycznej i "w tym momencie nawiązujemy połączenie... i ofiarujemy wszystkie nasze modlitwy Ojcu".

W 2018 roku zacząłem uczęszczać na niektóre msze w dni powszednie. Od razu poczułam się silniejsza, bardziej wyposażona i wypełniona Bożym pokojem. Jednak dopiero w 2020 roku zacząłem uczęszczać na Mszę codziennie i nigdy nie oglądałem się za siebie. Doskonale pamiętam rozmowę z jednym z księży w kościele, w którym jestem wolontariuszem. Powiedział mi, że chodzenie w niedziele i jeden lub dwa dni powszednie to za mało.

Powiedział mi: "Powinieneś przystępować codziennie". Jestem mu wdzięczny, ponieważ codzienna komunia ogromnie zmieniła moje życie. Przy tak wielu wyzwaniach, rozczarowaniach i, niestety, tragediach, czuję się odnowiony i odświeżony, gdy jestem z Jezusem.

Korzystam również z homilii naszych ukochanych księży. Nigdy nie zapomnę współpracownika, który w nieco sarkastycznym tonie zapytał mnie: "Dlaczego codziennie chodzisz na Mszę? Odpowiedziałem: "Jestem uzależniony od Eucharystii!".

Najcenniejszy z towarów

Codziennie komunikujący znają skarby przebywania na świętej uczcie, podobnie jak papież Pius X (2 czerwca 1835 - 20 sierpnia 1914). Na zakończenie kongresu w Rzymie papież Pius X powiedział: "Błagam i błagam was wszystkich, abyście zachęcali wiernych do zbliżenia się do tego Boskiego Sakramentu. Zwracam się szczególnie do was, moi drodzy synowie w kapłaństwie, aby Jezus, skarb wszystkich skarbów raju, największe i najcenniejsze ze wszystkich dóbr naszej biednej, opuszczonej ludzkości, nie został opuszczony w tak obraźliwy i niewdzięczny sposób".

Mówi się, że cokolwiek robisz przez dwadzieścia jeden dni, staje się nawykiem. Wielu katolików ma w zwyczaju pędzić do domu po pracy, spotykać się z przyjaciółmi na "happy hour" lub wykorzystywać czas rano na ćwiczenia na siłowni przed pójściem na zajęcia. Stało się to częścią ich rutyny. Ale gdy zbliżamy się do nowego roku szkolnego, dlaczego nie rozpocząć nowego nawyku codziennego przyjmowania naszego Pana? Obiecuję, że to lepsze niż jakiekolwiek zajęcia pilates, a wino jest boskie!

Ewangelizacyjna pasja Kościoła

Z okazjonalnymi wyjątkami innych wydarzeń lub uroczystości liturgicznych, papież Franciszek poświęca audiencje generalne w 2023 roku ewangelizacji.

3 września 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Poza sporadycznymi wyjątkami w postaci innych wydarzeń lub uroczystości liturgicznych, papież Franciszek poświęca swój czas na ewangelizację w przesłuchania ogólne roku 2023. Nawet ci, którzy nie są zaznajomieni z tym aspektem chrześcijaństwa, zdadzą sobie sprawę, że nie jest to zwykła sprawa, jeśli wezmą pod uwagę ogólny temat tej serii katechez, który Franciszek ogłosił na początku serii 4 stycznia. Tytuł zawiera w sobie dwa wyrażenia: "pasja ewangelizacji", a więc coś głęboko i intensywnie odczuwanego; oraz "gorliwość apostolska wierzących", to znaczy, że mówimy o pilnej gorliwości dzielonej przez każdego z wiernych i przez Kościół, któremu Pan powierza odpowiedzialność za szerzenie Jego Ewangelii. 

Treść katechezy rozpoczęła się od Pisma Świętego, w którym Jezus jawi się jako wzór i mistrz głoszenia ewangelizacji. Następnie zastanawiał się nad powołaniem pierwszych uczniów i sposobem, w jaki realizowali swoją misję; nad działaniem Ducha Świętego jako pierwszego protagonisty oraz nad apostolską kondycją Kościoła i wszystkich ochrzczonych, przejawiającą się przede wszystkim w świadectwie. W tych tygodniach papież przywołuje przykład niektórych świadków Jezusa Chrystusa, począwszy od św.

Niniejszy numer Omnes gromadzi kilka artykułów na temat tego wymiaru, który jest tak istotnie zintegrowany z nauczaniem obecnego Papieża. Jest to już bardzo widoczne w adhortacji Evangelii Gaudium 2013, i od tego czasu w nieustannym wezwaniu do życia jako "Kościół wychodzący". Minęło zaledwie kilka tygodni od obchodów Światowe Dni Młodzieży w Lizboniektóry był niezwykłym i udanym przejawem świadomości misyjnej Kościoła, mającym na celu głoszenie wiary młodym ludziom naszych czasów. Oczywiście nie oznacza to, że mówiąc o ewangelizacji, powinniśmy myśleć tylko o wysiłku hierarchii, niezależnie od tego, jak trudny by on nie był, ani tylko o masowych zgromadzeniach, nawet zbiorowych. Apostolstwo jest odpowiedzialnością wspólną dla wszystkich, która ma swoje korzenie w chrzcie i którą każdy wierny realizuje zgodnie z własnym powołaniem i w warunkach życia, które są dla niego właściwe; w każdym razie, jak powiedział Papież, musi wiedzieć, że jest "zobowiązany" do przekazania "skarbu, który otrzymałeś wraz ze swoim chrześcijańskim powołaniem". Dlatego w praktyce przekłada się to, jak zawsze, na bardzo zróżnicowaną wielość inicjatyw, które zostały jedynie pokrótce przedstawione w niniejszym dossier.

Jest oczywiste, że nie jest to nowy wynalazek tego pontyfikatu. Same tegoroczne katechezy odzwierciedlają, że zawsze był on obecny w historii, na wiele sposobów. Również Magisterium przypomniało o niej ze stałymi impulsami, zniuansowanymi przez potrzeby każdego czasu i akcenty określone przez każdego papieża. Również w tym przypadku, w ślad za Franciszkiem, niniejszy numer przypomina o wartości Evangelii nuntiandi Pawła VI jako główny punkt odniesienia w tej kwestii; przyjmuje również kierunki otrzymane za pontyfikatu Benedykta XVI.

AutorOmnes

Świat

Pierwszy dzień papieża w Mongolii jako "pielgrzyma przyjaźni

Ojciec Święty rozpoczął wizytę w Mongolii. Chociaż przybył wieczorem 1 września, różnica czasu oznaczała, że oficjalne wydarzenia rozpoczęły się 2 września. Wizyta u władz oraz spotkanie z zakonnikami i konsekrowanymi kapłanami wyznaczyły dzisiejszy program.

Maria José Atienza-2 września 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Podróż Papież w Mongolii rozpoczął się aktywnie dziś rano w sali "Ikh Mongol" Pałacu Rządowego. Tam, przed władzami kraju, określił siebie jako "pielgrzyma przyjaźni, przybywającego na palcach i z radosnym sercem, pragnącego po ludzku wzbogacić się waszą obecnością".

Papież chciał przede wszystkim przypomnieć o długotrwałych relacjach pomiędzy Mongolia i chrześcijaństwa, której początki sięgają 1246 roku, kiedy to brat Jan z Plano Carpini, wysłannik papieski, odwiedził Gujuka, trzeciego cesarza Mongołów, i wręczył Wielkiemu Chanowi oficjalny list papieża Innocentego IV. List ten "jest przechowywany w Bibliotece Watykańskiej, a dziś mam zaszczyt przekazać ci autentyczną kopię, wykonaną przy użyciu najbardziej zaawansowanych technik, aby zagwarantować najlepszą możliwą jakość. Niech to będzie znak starożytnej przyjaźni, która rośnie i odnawia się" - podkreślił papież.

Figura ger, tradycyjnych koczowniczych, okrągłych domów mongolskich, posłużyła papieżowi jako linia w jego przemówieniu. Przede wszystkim podkreślił ich szacunek dla środowiska, a także jedność między tradycją a nowoczesnością. Papież odniósł się również do wielości ludów tworzących Mongolię: "Przez wieki objęcie odległych i bardzo różnych ziem pokazało wyjątkową zdolność waszych przodków do rozpoznania tego, co najlepsze z ludów, które tworzyły ogromne imperialne terytorium i postawienia ich w służbie wspólnego rozwoju" - powiedział papież,

Patrząc w górę

"Kiedy wchodzi się do tradycyjnego geru, wzrok kieruje się ku centrum, ku najwyższej części, gdzie znajduje się okno otwarte na niebo. Chciałbym podkreślić tę fundamentalną postawę, którą wasza tradycja pomaga nam odkryć: wiedzieć, jak skierować nasze spojrzenie w górę" - kontynuował papież, który pochwalił fakt, że "Mongolia jest symbolem wolności religijnej".

W związku z tym papież podkreślił, że religie, "gdy są inspirowane swoim pierwotnym duchowym dziedzictwem i nie są zepsute przez sekciarskie odchylenia, są pod każdym względem niezawodnym wsparciem dla budowy zdrowych i dostatnich społeczeństw, w których wierzący nie szczędzą wysiłków, aby zapewnić, że współistnienie obywatelskie i projekty polityczne są zawsze w służbie wspólnego dobra, stanowiąc również hamulec dla niebezpiecznego rozkładu korupcji". 

Papież chciał pamiętać o małej wspólnocie katolickiej w Mongolii, która "choć mała i dyskretna, z entuzjazmem i zaangażowaniem uczestniczy w rozwoju kraju, szerząc kulturę solidarności, kulturę szacunku dla wszystkich i kulturę dialogu międzyreligijnego oraz poświęcając się sprawie sprawiedliwości, pokoju i harmonii społecznej". 

Papieski dzień w Mongolii był kontynuowany po południu wyjątkowo ważnym spotkaniem z biskupami, kapłanami i osobami konsekrowanymi w katedrze świętych Piotra i Pawła.

"Witamy w naszym gerze".

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Azji Środkowej, Bp José Luis Mumbiela był odpowiedzialny za powitanie Ojca Świętego w kraju, który "od ponad dwóch dekad czekał na wizytę biskupa Rzymu", jak zauważył Mumbiela.

Wizyta, która, jak chciał podkreślić przewodniczący biskupów tego regionu, "jest żywym i radosnym świadectwem, które uzasadnia nadzieję tak wielu wieków; jest jak teofania, która towarzyszy nam i pobudza nas w naszej pielgrzymce jako Kościoła misyjnego. W Azji wiemy, co to znaczy żyć nadzieją. A teraz jesteśmy również przekonani, że "nadzieja nas nie zawodzi"".

Biskup Ałmaty chciał również podkreślić, że chociaż większość zgromadzonych tam misjonarzy i osób konsekrowanych pochodzi z różnych części świata, "nikt nie jest cudzoziemcem, ponieważ w Kościele katolickim nikt nie jest cudzoziemcem. Kościół tworzy braterstwo, bo Kościół jest braterstwem".

Misjonarze, żywe księgi wiary

Salvia Mary Vandanakara, M.C., Peter Sanjaajav, mongolski ksiądz i Rufina Chamingerel, jedna z pracujących tam przedstawicielek duszpasterstwa, następnie zabrali głos, aby złożyć swoje świadectwa papieżowi.

W pierwszym z nich Misjonarka Miłosierdzia Matki Teresy szczegółowo opisała papieżowi, w jaki sposób jej praca koncentruje się na "opiece nad niepełnosprawnymi fizycznie i umysłowo dziećmi, opiece nad chorymi i osobami starszymi opuszczonymi przez rodziny, udzielaniu schronienia bezdomnym, karmieniu głodnych i docieraniu do biednych i zaniedbanych rodzin". Nie jest to łatwe zadanie w kraju, w którym wskaźnik ubóstwa wynosi około 20%.

"Poprzez wszystkie te dzieła miłosierdzia staramy się uświadomić ludziom, jak cenni są w oczach Boga" - powiedziała zakonnica, która przypomniała sobie, jak przybyła do tego kraju w 1998 roku, kiedy Kościół właśnie wznowił tam swoją działalność.

"W tamtym czasie wiele dzieci nie miało odpowiednich warunków do odrabiania lekcji, więc zorganizowaliśmy program pozaszkolny z pomocą niektórych mongolskich nauczycieli, a później byliśmy w stanie przyjąć je do zwykłych szkół, aby mogły ukończyć naukę", powiedziała zakonnica, która dodała ze wzruszeniem, że "wśród młodych ludzi, którymi się opiekowaliśmy, był także chłopiec, który jest teraz księdzem, nasz drogi o. Sanjaajav Peter".

Jako kolejny głos zabrał młody ksiądz. Z widocznym wzruszeniem Sanjaajav Peter podkreślił papieżowi, że "Bóg dał mi wiele okazji do wzrastania jako Mongoł na mongolskiej ziemi, a także wybrał mnie, abym przyczynił się do zbawienia mojego narodu" i wspominając tradycyjny mongolski styl życia, związany z ziemią, potwierdził z nadzieją, że "owoc Bożej miłości zaczął rosnąć dawno temu, teraz dojrzewa i jestem pewien, że Twoja wizyta przyniesie obfite plony".

Na koniec Rufina Chamingerel, pracownik duszpasterski, opowiedziała papieżowi swoją historię wiary, która wyszła na pierwszy plan, gdy była studentką. Rufina czuła się odpowiedzialna za bycie światłem wiary w swoim kraju, co skłoniło ją do studiowania w Rzymie i powrotu do Mongolii, aby pomóc Kościołowi wzrastać. "Poznawanie katolicyzmu było jak nauka nowego języka, języka katolickiego. Uczyłam się tego języka przez czternaście lat i nadal będę się go uczyć", powiedziała papieżowi, któremu chciała podkreślić bardzo ważną rolę misjonarzy w Mongolii: "nie mamy wielu książek katechetycznych w naszym języku, ale mamy wielu misjonarzy, którzy są żywymi książkami".

Papież: "Powrót do pierwszego spojrzenia".

Odnosząc się do Psalmu 34

"Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan" razem z nimi, chciał "delektować się smakiem wiary na tej ziemi, wspominając historie i twarze, życie spędzone dla Ewangelii. Poświęcić życie dla Ewangelii: to piękna definicja powołania misyjnego chrześcijanina, a w szczególności sposobu, w jaki chrześcijanie przeżywają to powołanie tutaj" - podkreślił papież.

Papież chciał podkreślić osobistą relację z Panem, która jest niezbędna do wypełniania misji i dawania siebie braciom i siostrom. Bez tej relacji osobistej miłości misja nie jest możliwa - z miłości do drugiego - ponieważ nie ma doświadczenia Boga: "To doświadczenie miłości Boga w Chrystusie jest czystym światłem, które przemienia oblicze i czyni je z kolei jaśniejącym. Bracia i siostry, życie chrześcijańskie rodzi się z kontemplacji tego oblicza, jest kwestią miłości, codziennego spotkania z Panem w Słowie i w Chlebie życia, w obliczu innych, w potrzebujących, gdzie obecny jest Chrystus".

W tym sensie zachęcał małą, ale aktywną wspólnotę zakonną i osoby konsekrowane, które prowadzą pracę duszpasterską w Mongolii, aby "smakowały i widziały Pana, aby wciąż powracały do tego pierwszego spojrzenia, z którego wszystko powstało".

Kościół nie ma programu politycznego

Kolejną kwestią, którą papież chciał podkreślić, była misja Kościoła, której rządy nie muszą się obawiać, ponieważ Kościół "nie ma żadnego programu politycznego do realizacji, ale zna jedynie pokorną moc łaski Bożej oraz Słowo miłosierdzia i prawdy, zdolne do promowania dobra wszystkich".

Chociaż liczebność Kościoła w Mongolii jest niewielka, papież podkreślił potrzebę komunii. W tym sensie chciał wskazać, że "Kościół nie jest rozumiany w oparciu o kryterium czysto funkcjonalne, zgodnie z którym biskup działa jako moderator różnych członków, być może w oparciu o zasadę większości, ale na mocy zasady duchowej, dzięki której sam Jezus staje się obecny w osobie biskupa, aby zapewnić komunię swojego Mistycznego Ciała".

W tym sensie przypomniał, że jedność całego Kościoła i komunia z Rzymem mają wyraźny przykład w Mongolii, która pomimo niewielkiej liczby ma kardynała na czele: Bp Giorgio Marengo.

Wreszcie papież skierował swój wzrok na Maryję Dziewicę. Nie jest to przypadkowe spojrzenie, pobożność maryjna ma silne znaczenie w tej podróży, podczas której papież pobłogosławi wizerunek Matki Niebieskiej, drewnianą rzeźbę, którą mongolska kobieta znalazła i uratowała ze śmietnika przed upadkiem systemu komunistycznego i przybyciem Kościoła.

Papież określił ten kult maryjny jako pewny filar i podkreślił, że "nasza niebieska Matka, która - z wielką radością to odkryłem - chciała dać wam namacalny znak swojej dyskretnej i szybkiej obecności, pozwalając na znalezienie swojego wizerunku na wysypisku śmieci. Ta piękna figura Niepokalanego Poczęcia została znaleziona na wysypisku śmieci. Ona, bez zmazy, odporna na grzech, chciała być tak blisko nich, aby można Ją było pomylić z odpadkami społeczeństwa, aby z brudu śmieci wyłoniła się czystość Matki Bożej".

Ekologia integralna

Kościół poszukuje zaangażowanych przywódców katolickich

26 sierpnia 2023 r. papież Franciszek spotkał się z uczestnikami czternastego dorocznego spotkania Międzynarodowej Sieci Ustawodawców Katolickich. Podczas audiencji papież podkreślił potrzebę formowania w Kościele katolickich przywódców, którzy przyczyniają się "do budowania Królestwa Bożego".

Paloma López Campos-2 września 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek spotkał się pod koniec sierpnia 2023 r. z uczestnikami czternastego dorocznego spotkania Światowej Rady Kościołów (ŚRK).Międzynarodowa Sieć Ustawodawców Katolickich" (Międzynarodowa Sieć Ustawodawców Katolickich). Głównym tematem rozmowy było przywództwo i zapotrzebowanie Kościoła na chrześcijan zaangażowanych w dobro wspólne. Podczas swojego przemówienia papież mówił o "dominującym paradygmacie technokratycznym" i pytaniach związanych z "miejscem człowieka" w świecie. Franciszek powiedział, że w Kościele muszą być katoliccy przywódcy, których formacja, aby odpowiedzieć na te pytania, przyczynia się "do budowania Królestwa Bożego".

Ojciec Święty wyraził swoje zaniepokojenie "subtelnym uwodzeniem ludzkiego ducha" propagowanym przez obecny paradygmat. Technokracja prowadzi nas do nadużywania naszej wolności, zachęca nas do "sprawowania kontroli nad "przedmiotami" materialnymi lub ekonomicznymi, zasobami naturalnymi naszego wspólnego domu, a nawet nad sobą nawzajem, zamiast odpowiedzialnie ich strzec".

Francis wspomniał, że ta reifikacja występuje w "codziennych wyborach, które mogą wydawać się neutralne", ale w rzeczywistości stanowią podstawę świata i społeczeństwa, które chcemy zbudować.

Niebezpieczeństwa związane z mediami

Papież wymienił niektóre ze szkodliwych tendencji technokracji, które są propagowane przez media. Zwrócił uwagę na rozprzestrzenianie się fałszywych wiadomości, promowanie nienawiści, partyzancką propagandę i redukcję relacji międzyludzkich do algorytmów.

W obliczu tych zagrożeń rozwiązaniem sugerowanym przez papieża jest "kultura autentycznego spotkania". Oznacza to umiejętność słuchania i szanowania drugiej osoby, nawet jeśli istnieją różnice zdań. Ale można też pójść dalej. Franciszek wskazał, że ostatecznym celem jest "współpraca na rzecz osiągnięcia wspólnego celu".

Kościół, wielka sieć liderów

Papież powiązał tożsamość Kościoła z rozwiązaniami dla technokracji, ponieważ Lud Boży jest "powołany do życia zarówno w komunii, jak i w misji". W związku z tym Franciszek zachęcił Międzynarodową Sieć Ustawodawców Katolickich i inne podobne organizacje do "stworzenia nowej generacji dobrze wykształconych i wiernych katolickich przywódców zaangażowanych w promowanie społecznego i etycznego nauczania Kościoła w sferze publicznej". W ten sposób talenty i umiejętności chrześcijan przyczynią się do "budowania Królestwa Bożego".

Chrystus, przywódca par excellence

Istnieją inne organizacje zajmujące się promowaniem przywództwa opartego na wartościach chrześcijańskich. Amerykański Catholic Leadership Institute postrzega katolików na stanowiskach kierowniczych jako "wpływowe głosy w społeczeństwie".

Jednym z ich celów jest, aby "Jezusowy przykład pełnego miłości i służebnego przywództwa był modelowany w każdej rodzinie, miejscu pracy, parafii i wspólnocie". Aby osiągnąć swoje cele, koncentrują się na trzech podstawowych filarach: miłości do Jezusa Chrystusa i Kościoła, dążeniu do najwyższego poziomu doskonałości i dbałości o jednostkę.

Zaczyn podnoszący na duchu społeczeństwo

Papież Franciszek przy innych okazjach mówił o potrzebie katolickich przywódców w Kościele. Łączy przywództwo ze służbą Chrystusowi i innym. Dlatego w 2021 r., przemawiając do członków Catholic Legislators Network, poprosił Boga, aby dał im "być zaczynem odnowy umysłu, serca i ducha, świadkami politycznej miłości do najsłabszych, abyście służąc im, służyli Jemu we wszystkim, co robicie".

Można zatem określić pewne cechy charakterystyczne katolickiego przywództwa:

  • Oparty na wartościach chrześcijańskich;
  • W służbie Bogu Kościół i inne;
  • Wezwanie na spotkanie;
  • Promotor pokoju;
  • W poszukiwaniu wspólnego dobra.
Nauczanie papieża

Surferzy miłości. Papież z młodzieżą na ŚDM

Światowe Dni Młodzieży zgromadziły ponad milion młodych ludzi z całego świata. Przybyli z różnymi oczekiwaniami. Ale zostali wezwani jeden po drugim. Przed nimi i z nimi rozwinęła się "szczególna choreografia": pełnia (katolickość) wezwania i spotkania.

Ramiro Pellitero-2 września 2023 r.-Czas czytania: 8 minuty

Jak podkreślił Franciszek w środę po dniach spędzonych w Lizbonie. Światowe Dni Młodzieży (ŚDM) po pandemii było "Odczuwany przez wszystkich jako dar od Boga, który wprawił w ruch serca i kroki młodych ludzi, wielu młodych ludzi z całego świata - tak wielu z nich!"(Audiencja generalna, 9-VIII-2023).

Przymusowa izolacja, którą pandemia oznaczała dla wszystkich, szczególnie odczuwana przez młodych ludzi, została teraz przezwyciężona przez "impuls" do wyjścia na spotkanie wielu innych, właśnie w Portugalii, nad brzegiem morza, które łączy niebo z ziemią i kontynenty ze sobą. A wszystko to z pewnym "pośpiechem", reprezentowanym przez postać Maryi w Jej wizycie u kuzynki Elżbiety (por. Łk 1, 39).

To była świąteczna atmosfera, z pewnym wysiłkiem związanym z podróżą i marzeniem, a także dzięki pracy organizatorów i 25 000 wolontariuszy, którzy umożliwili powitanie wszystkich. 

Biorąc pod uwagę pewne kontrowersje, które pojawiły się kilka tygodni wcześniej, papież powiedział a posteriori : "Dzień Młodzieży jest spotkaniem z żywym Chrystusem poprzez Kościół. Młodzi ludzie idą na spotkanie z Chrystusem. To prawda, że tam, gdzie są młodzi ludzie, tam jest radość i jest tego wszystkiego po trochu.". Spotkanie z Chrystusem i radość, świętowanie i wysiłek, praca i służba nie mogą być sobie przeciwstawiane. 

W świecie konfliktów i wojen młodzi ludzie pokazali, że inny świat jest możliwy, bez nienawiści i broni. "Czy wielcy tej ziemi wysłuchają tego przesłania?". Papież rzucił pytanie w powietrze. 

Wielkie marzenia

W jego spotkanie z władzami (Por. Przemówienie 2-VIII-2023), przypomniał o podpisaniu w 2007 r. Traktatu o reformie Unii Europejskiej. Zauważył, że świat potrzebuje Europy, jej roli jako budowniczego mostów i pokoju między krajami i kontynentami:

"Europa będzie mogła wnieść na scenę międzynarodową swoją szczególną oryginalność, nakreśloną w ubiegłym wieku, kiedy to z tygla światowych konfliktów zapaliła iskrę pojednania, umożliwiając marzenie o budowaniu jutra z wczorajszym wrogiem, o otwieraniu ścieżek dialogu, szlaków integracji, rozwijaniu dyplomacji pokoju, która gasi konflikty i łagodzi napięcia, zdolna do wychwytywania najsłabszych oznak odprężenia i czytania między najbardziej pokręconymi liniami.". Będzie w stanie powiedzieć Zachodowi, że technologia, która wyznaczyła postęp i zglobalizowała świat, nie wystarczy, nie mówiąc już o broni, która raczej reprezentuje zubożenie prawdziwego kapitału ludzkiego: edukacji, zdrowia i dobrobytu dla wszystkich. 

Zaproponował trzy "laboratoria nadziei": troskę o środowisko, troskę o przyszłość (zwłaszcza dla młodych ludzi, którzy potrzebują pracy, sprawiedliwej gospodarki, kultury życia i odpowiedniej edukacji) oraz braterstwo (wzywają nas do przełamania sztywnych barier wzniesionych w imię różnych opinii i przekonań). W odniesieniu do edukacji podkreślił potrzebę edukacji, która może nie tylko przekazywać techniczne pojęcia dotyczące postępu gospodarczego, ale także "... kulturę życia i kulturę braterstwa".miał na celu wejście w historię, przekazanie tradycji, docenienie potrzeb religijnych człowieka i wspieranie przyjaźni społecznej.". 

Przezwyciężenie "zmęczenia dobrymi facetami".

Tego samego dnia, podczas nieszporów odprawianych w klasztorze Hieronimitów (por. Homilia, 2-VIII-2023), kładł nacisk na ten program, który interpretuje marzenie, jakie Bóg ma dla nas w związku z powołaniem i misją chrześcijan: "(...) marzenie, jakie Bóg ma dla nas w związku z powołaniem i misją chrześcijan (...)".znalezienie sposobów na radosne, hojne i przemieniające uczestnictwo dla Kościoła i ludzkości". Jezus nie powołał nas przez nasze uczynki, ale przez swoją łaskę (por. 2 Tm 1, 9). Również dzisiaj chce liczyć na rybaków z Galilei i ich zmęczenie, aby nieść innym bliskość Boga. 

Odniósł się do niebezpiecznego "znużenia dobrem" w naszych krajach o starożytnej tradycji chrześcijańskiej, dotkniętych dziś tak wieloma zmianami społecznymi i kulturowymi oraz sekularyzmem i obojętnością wobec wiary. Niebezpieczeństwo polega na tym, że światowość idzie w parze z rezygnacją i pesymizmem, czemu sprzyjają antyświadectwa i skandale (wśród nas), które szpecą oblicze Kościoła. "i które wzywają do pokornego, nieustannego oczyszczenia, począwszy od krzyku bólu ofiar, które zawsze muszą być mile widziane i wysłuchane". 

W obliczu tego niebezpieczeństwa, które może zmienić nas w zwykłych "funkcjonariuszy" rzeczy Bożych, musimy ponownie powitać Jezusa, który wspina się do naszej łodzi. "Przychodzi, aby szukać nas w naszej samotności, w naszych kryzysach, aby pomóc nam zacząć od nowa.". Jak powiedział wielki portugalski misjonarz (António Vieira), Bóg dał nam małą ziemię, abyśmy się na niej urodzili, ale patrząc na ocean, dał nam cały świat, abyśmy na nim umarli. 

Wspólna nawigacja bez oskarżeń

Dlatego, dedukuje Franciszek, nie jest to czas na cumowanie łodzi lub oglądanie się za siebie, na ucieczkę od naszych czasów, ponieważ się ich boimy i schronienie się w formach i stylach przeszłości; raczej stoimy w obliczu czas łaskiPapież proponuje trzy decyzje. Papież proponuje trzy decyzje.

Po pierwsze, wypłynięcie w morze, odrzucając wszelki smutek, cynizm i defetyzm, i ufając Panu. Oczywiście do tego potrzeba wiele modlitwy; modlitwy, która uwolni nas od nostalgii i żalu, od duchowej światowości i klerykalizmu. 

Po drugie: idź wszyscy razemżyć duchem komunii i współodpowiedzialności, budując sieć relacji ludzkich, duchowych i duszpasterskich. I wezwać wszystkich. Franciszek nalega, tak jak to czynił w ostatnich miesiącach: do "wszyscy, wszyscy, wszyscy"każdego, kto stoi przed Bogiem.

Po trzecie: być rybacy mężczyzn: "Nam, jako Kościołowi, powierzono zadanie zanurzenia się w wodach tego morza, zarzucenia sieci Ewangelii, bez wytykania palcami, bez oskarżania, ale przynosząc ludziom naszych czasów propozycję życia Jezusa: przynieść powitanie Ewangelii, zaprosić ich na ucztę, do wielokulturowego społeczeństwa; przynieść bliskość Ojca do sytuacji niepewności, ubóstwa, które narastają, zwłaszcza wśród młodych; przynieść miłość Chrystusa tam, gdzie rodzina jest krucha, a relacje zranione; przekazać radość Ducha tam, gdzie panuje demoralizacja i fatalizm.". Franciszek precyzuje, że nie chodzi o rozpoczęcie od oskarżenia: ".To jest grzech"Ale zaprosić wszystkich, a następnie przybliżyć ich do Jezusa, do pokuty. 

Kochani takimi, jakimi jesteśmy, "bez makijażu

Już w ceremonia powitalna (por. Przemówienie w parku Edwarda VII(Lizbona, 3-VIII-2023) papież powitał młodych ludzi. Powiedział im, że nie przybyli przypadkowo, ale zostali powołani przez Pana, od początku ich życia, a także konkretnie teraz. 

Zostaliśmy powołani przed naszymi cechami i przed naszymi ranami, ponieważ zostaliśmy umiłowani. "Każdy z nas jest wyjątkowy i oryginalny, a piękna tego wszystkiego nie jesteśmy w stanie dostrzec". I dlatego nasze dni muszą być "wibrujące echa miłosnego wezwania Boga, ponieważ jesteśmy cenni w Jego oczach".

Tak wiele flag, języków, narodów zostało rozłożonych przed Papieżem. Do wszystkich powiedział, że pochodzimy z jednego bicia serca Boga dla każdego z nas: "Nie tacy, jakimi chcielibyśmy być, ale tacy, jakimi jesteśmy teraz". I to jest punkt wyjścia życia: "kochani tacy, jacy jesteśmy, bez makijażu".

Bóg nazwał nas po imieniu, ponieważ nas kocha. Nie tak jak algorytmy wirtualnego handlu, które kojarzą nasze imię po prostu z preferencjami rynkowymi, aby obiecać nam fałszywe szczęście, które pozostawia nas pustymi w środku. Nie jesteśmy społeczność najlepszychale wszyscy jesteśmy grzesznikami, powołanymi takimi, jakimi jesteśmy, braćmi i siostrami Jezusa, dziećmi tego samego Ojca. 

Franciszek wie, jak dotknąć serc młodych ludzi. Nalega: "W Kościele jest miejsce dla każdego".. Również za pomocą gestów: "Pan nie wskazuje palcem, ale otwiera ramiona. To ciekawe: Pan nie wie, jak to zrobić. (wskazując na), ale czy to (wykonuje gest objęcia)". Pozostawia ci wiadomość: "Nie bój się, bądź odważny, idź naprzód, wiedząc, że jesteśmy "amortyzowani" przez Bożą miłość do nas.".

Szukaj, edukuj, integruj

Kilka godzin później, również do studentów uniwersytetu (por. przemówienie na Katolickim Uniwersytecie w Lizbonie, 3-VIII-2023), proponuje pójść naprzód "żądny znaczenia i przyszłości", bez zastępowania twarzy ekranami, bez zastępowania pytań, które rozdzierają, łatwymi odpowiedziami, które znieczulają. 

Wręcz przeciwnie, musimy mieć odwagę zastąpić obawy marzeniami. Również dlatego, że jesteśmy odpowiedzialni za innych, a edukacja musi dotrzeć do wszystkich. Abyśmy nie wiedzieli, jak odpowiedzieć, gdy Bóg nas zapyta: Gdzie jesteś? (Rdz 3, 9) i Gdzie jest twój brat? (Rdz 4, 9).

Zwracając się do edukatorów, podniósł potrzebę nawrócenie serca (w kierunku współczucia, nadziei i służby). A także z "zmiana wizji antropologicznej".Celem jest osiągnięcie prawdziwego postępu, przy użyciu środków naukowych i technologicznych w celu przezwyciężenia częściowych wizji i osiągnięcia integralna ekologia.

Wszystko to potrzebuje Boga, ponieważ - jakby powtarzając za Benedyktem XVI - "...Bóg jest tym, który jest źródłem tego wszystkiego, i tym, który jest źródłem tego wszystkiego.w świecie bez Boga nie może być przyszłości". Aby wychowywać z chrześcijańską inspiracją, papież zaproponował kilka kryteriów. Po pierwsze, uwiarygodnienie wiary poprzez działania, postawy i styl życia. Po drugie, wspieranie Pakt na rzecz edukacji globalnej i jego propozycje (ze szczególnym uwzględnieniem osoby, młodzieży, kobiet, rodziny, najsłabszych, prawdziwego postępu i integralnej ekologii). Po trzecie, integracja edukacji z przesłaniem Ewangelii. Wszystko to prowadzi do potrzeby całościowych wizji (tak charakterystycznych dla wizji katolickiej) i projektów edukacyjnych. 

Zabrudzić ręce, ale nie serce

Szczególnie pouczające było spotkanie z młodymi ludźmi z Scholas Occurrentes (Por. spotkanie w Cascais, 3-VIII-2023). 

Przygotowali dla niego trzyipółkilometrowy mural, zbierający sytuacje i uczucia, oparty na liniach i nieco chaotycznych pociągnięciach pędzla, z których wiele zostało uchwyconych przez tych, którzy ich doświadczali... Kiedy Papież przybył, pokazali mu go. A potem dali mu pędzel, aby nadał ostateczny szlif temu "dziełu sztuki", tej "Kaplicy Sykstyńskiej", jak półżartem nazwał ją Franciszek.

Ze swojej strony wyjaśnił ikonę Dobrego Samarytanina i mówił o potrzebie współczucia, również po to, aby wejść do Królestwa Niebieskiego. Zachęcił nas, abyśmy zadali sobie pytanie, na czym stoimy, czy krzywdzimy innych, czy też mamy dla nich współczucie, czy brudzimy sobie ręce pomagając w prawdziwych trudnościach, czy też nie. Powiedział bowiem: "Czasami w życiu trzeba pobrudzić sobie ręce, aby nie pobrudzić serca.".

Już podczas czuwania ostatniego dnia (por. przemówienie w parku Tejo, Lizbona, 5-VIII-2023), biskup Rzymu skupił się na postaci Maryi, która udaje się w pośpiechu do domu Elżbiety, ponieważ Radość jest misyjna. My, chrześcijanie, mamy nieść radość innym, tak jak otrzymaliśmy ją od innych. 

Radość, której trzeba szukać i odkrywać w naszym dialogu z innymi, z dużym treningiem; a to czasami nas męczy. Wtedy musimy wstać, co zdarza się wiele razy. I dlatego musimy pomóc innym wstać. To była główna myśl, którą chciał pozostawić: "Musimy pomóc innym wstać.Chodzić, a jeśli upadniesz, wstać; chodzić z celem; trenować każdego dnia w życiu. W życiu nic nie jest za darmo. Za wszystko trzeba płacić. Tylko jedna rzecz jest darmowa: miłość Jezusa.".

Surferzy miłości 

Wreszcie, następnego dnia Ewangelia Mszy św. przedstawiała scenę Przemienienia Pańskiego (por. Homilia 6-VIII-2023). Aby skonkretyzować to, co młodzi ludzie mogliby przenieść do swojego codziennego życia, papież przeszedł przez trzy etapy. 

Pierwszy blask. Jezus oświecił trzech apostołów. Jezus oświecił również nas, abyśmy mogli oświecać innych. A zatem: "Stajemy się świetliści, błyszczymy, gdy przyjmując Jezusa, uczymy się kochać jak On. Kochać jak Jezus, to czyni nas świetlistymi, to prowadzi nas do czynienia dzieł miłości.". Zamiast tego wyłączamy się, gdy skupiamy się na sobie. 

Drugi, posłuchaj. Cały sekret jest tam. "On uczy nas drogi miłości, słuchania Jezusa. Ponieważ czasami, z dobrą wolą, wybieramy ścieżki, które wydają się być miłością, ale ostatecznie są egoizmem przebranym za miłość. Strzeż się samolubstwa przebranego za miłość.".

Trzeci, nie bać się. Pojawia się to często w Biblii. Strach, pesymizm i zniechęcenie muszą zostać przezwyciężone. Ale z Jezusem możemy przestać się bać, ponieważ On zawsze nas obserwuje i dobrze nas zna. 

W swoim pożegnalnym przemówieniu do wolontariuszy (por. Przemówienie na przełęczy Algés, 6-VIII-2023) papież podziękował im za ich wysiłki, ponieważ przybyli do Lizbony, aby służyć, a nie być obsługiwanymi. 

Był to dla nich sposób na spotkanie z Jezusem. "Spotkanie z Jezusem i spotkanie z innymi. To bardzo ważne. Spotkanie z Jezusem jest osobistym, niepowtarzalnym momentem, który można opisać i zrelacjonować tylko do pewnego stopnia, ale zawsze przychodzi dzięki podróży odbytej w towarzystwie, odbytej z pomocą innych. Spotkać Jezusa i spotkać Go w służbie innym (...) Bądźcie surferami miłości!"

Kultura

Pablo Ginés: "Kompania Pierścienia potrzebuje krasnoludów, hobbitów i elfów".

2 września 2023 r. przypada 50. rocznica śmierci J.R.R. Tolkiena. Pablo Ginés, jeden z założycieli Katolickiego Stowarzyszenia Tolkienowskiego, rozmawia z nami w tym wywiadzie o Tolkienie i stowarzyszeniu w hołdzie dla tej rocznicy.

Loreto Rios-2 września 2023 r.-Czas czytania: 10 minuty

Pablo Ginés, oprócz tego, że jest dziennikarzem, jest głęboko tolkienistą. Należy do Hiszpańskie Towarzystwo Tolkienowskie (STE) od 1992 roku, rok po jej założeniu, a od dwóch lat jest jej prezesem. W tym roku wraz z trzema innymi kolegami założył organizację Katolickie Stowarzyszenie TolkienistówThe Society, stowarzyszenie, które oprócz prowadzenia działań związanych z postacią i twórczością Tolkiena, stara się głosić Ewangelię.

Czym jest Katolickie Stowarzyszenie Tolkienowskie?

ATC składa się częściowo z członków Hiszpańskiego Towarzystwa Tolkienowskiego (STE), ja należę do obu. STE, to "cywilne", że tak powiem, narodziło się w 1991 roku. Dołączyłem do niego w 1992 roku i zorganizowałem grupę w Barcelonie. Potem byłem prezesem przez kilka lat, w tym czasie było między 150-180 członków. Teraz jest ich ponad 1000, reprezentują całe hiszpańskie społeczeństwo: są katolicy, ateiści, lewicowcy, prawicowcy... wszystko. Musimy zarządzać tą różnorodnością w taki sposób, aby każdy znalazł swoją niszę i aby nie było wewnętrznych konfliktów.

W pewnym momencie kilku katolików w STE i kilku nietolkienowskich katolików, którzy są tolkienistami, uznało, że potrzebne jest stowarzyszenie tolkienistów. Tolkien że było ono specyficznie katolickie. Tolkien Catholic Association (TCA) ma charakter ewangelizacyjny, stara się głosić Jezusa Chrystusa jako Pana i obejmuje modlitwę, nawet jeśli jest to tylko Ojcze nasz na początku spotkania. Obejmuje również pewien poziom wspólnoty, tj. ma na celu ewangelizację przede wszystkim poprzez kulturę, ale także poprzez przyjaźń. Wierzymy, że przyjaźń jest bardzo potężną bronią w dobie uzależnienia od ekranów i samotności, i że może być bardzo dobra dla wielu młodych ludzi i nastolatków. Ale w przyjaźni musi być moment, w którym można powiedzieć "Jezus".

Będzie trochę formacji, ale nie będzie katechezy, nie jesteśmy itinerarium. Kiedy to ogłosiliśmy, połowa osób, które do nas napisały i były zainteresowane, pochodziła z Ameryki Łacińskiej, a ATC zostało już zorganizowane w Peru.

Wśród tolkienistów można przeżyć drogę przyjaźni, ale także inne rzeczy związane z fantastyką, literaturą i sztuką. Kreatywni ludzie przyciągają innych kreatywnych ludzi. I trzeba "patrzeć, jak się kochają". Drużyna Pierścienia potrzebuje krasnoludów, hobbitów i elfów, i nawet jeśli są to bardzo różni ludzie, musimy się wzajemnie akceptować.

Czy można należeć do obu firm?

Tak, w rzeczywistości zachęcamy wszystkich do pozostania w Hiszpańskim Towarzystwie Tolkienowskim i należenia do obu.

Gdzie tworzą się grupy oprócz Peru?

Wygląda na to, że przed końcem roku pojawią się grupy w Madrycie, Barcelonie, Walencji, Saragossie i być może w Alicante, Murcji, Sewilli i Burgos. Później, być może w Puerto de Santa María w Kadyksie, obszarze związanym z Tolkienem przez jego ojca Morgana, wuja Curro, jego opiekuna, gdy został osierocony.

Jakie nowości ukażą się z okazji 50. rocznicy śmierci Tolkiena?

Na przykład rozszerzona wersja "Kart" Tolkiena, która zawiera 50 nowych kart. W Anglii ukażą się one w listopadzie, w języku hiszpańskim nie zostało to jeszcze ogłoszone. Nie są to tajne listy, które zostały znalezione teraz, te 50 listów było w posiadaniu Carpentera, który jest autorem biografii, kiedy dokonywał selekcji do wydania z 1981 roku wraz z Christopherem Tolkienem. Ale ponieważ książka stawała się zbyt długa, zdecydowali się usunąć pięćdziesiąt z nich. Pytanie brzmi, ile z tych 50, które zostały pominięte, dotyczy tematów religijnych, a ile literackich i innych. Nie wiemy tego, ale podejrzewamy, ja i inni chrześcijanie, że pominięto całkiem sporo materiału religijnego.

Musimy pamiętać, że jesteśmy zależni od Carpentera. Kupiłem "Listy" po angielsku, gdy miałem około 16 lat. Czytałem je w moim ówczesnym angielskim, który nie był zbyt dobry, i z pasją. Czytanie Tolkiena jest skomplikowane, a jeszcze bardziej w listach, ponieważ jeden pomysł prowadzi do drugiego, a on się angażuje, a także myśli, że jego czytelnik go rozumie, ponieważ często jego czytelnikiem jest jego syn, ale nie ja. Byłem bardzo zaskoczony, gdy odkryłem, że w listach jest dużo chrześcijańskiego materiału. Wiedziałem, że był katolikiem, czytałem jego biografię, ale nie wiedziałem, że wątek religijny tak bardzo wpłynął na jego życie.

Carpenter był synem anglikańskiego biskupa Oksfordu. Najpierw napisał biografię Inklingów. W tym czasie nie był jeszcze zbuntowany przeciwko wierze, ale nie był też pobożny. Z drugiej strony, kiedy tworzył biografię Tolkiena, myślę, że był już w połowie zbuntowany, a do czasu wydania listów był prawie w pełni zbuntowany.

Wkrótce po ukończeniu "Listów" przestał interesować się Tolkienem. W tamtym czasie zajmowanie się Tolkienem uniemożliwiało mu dotarcie do literackiej elity, bo pisanie o Tolkienie i Inklingach było uważane za pisanie na temat mało istotny, który nie był literaturą wysoką. Możliwe więc, że przez długi czas baza materiałów, którymi dysponujemy, była dość szczupła. Tolkien mówi w jednym z listów, bardzo znanym, że "Władca Pierścieni" jest dziełem religijnym i wybitnie katolickim, z czego nie zdawał sobie sprawy, kiedy go pisał, ale zdał sobie sprawę podczas korekty.

Na przykład u Tolkiena jest Bóg stwórca, są aniołowie, którzy uczestniczą w stworzeniu, jest upadek, jest zbuntowany anioł, nie trzeba być bardzo pobożnym, by zrozumieć, że jest to judeochrześcijańska wizja stworzenia. Jeden z założycieli Katolickiego Stowarzyszenia Tolkienowskiego był zdumiony, że w Hiszpańskim Towarzystwie Tolkienowskim są ludzie, którzy w ogóle nie dostrzegają tych judeochrześcijańskich korzeni, ponieważ żyją w pogaństwie i nie mają nawet chrześcijańskiej kultury.

Pozostaje "możliwość zastosowania".

Tak, Tolkien mówi, że dobra historia będzie miała zastosowanie. Mówi, że fantasy jest jak rodzaj kotła, do którego wlewa się różne rzeczy. Następnie w liście do Murraya mówi, że elementy religijne są "w roztworze". Co oznacza "roztwór"? Roztwór to kawa z mlekiem lub cola cao. Oznacza to, że jest tam, daje smak, aromat, kolor, ale bardzo trudno jest go znaleźć jako części.

Ale prawdą jest, że czasami ludzie, którzy lubią literaturę, chcą ją postrzegać jako kawałki i wchodzą w grę "znajdźmy tajne wskazówki", którą niektórzy Tolkien widzieli, a niektórzy nie. Są kawałki, które wywodzą się z tradycji literackiej, niekoniecznie religijnej: na przykład Bilbo musi ukraść smokowi cenny przedmiot. Są fragmenty, które wywodzą się z tradycji literackiej, niekoniecznie religijnej: na przykład Bilbo musi ukraść smokowi cenny przedmiot. Dlaczego? Ponieważ Beowulf ukradł smokowi cenny przedmiot, nie można chodzić wokół smoka z jego skarbem i nie ukraść cennego przedmiotu.

Istnieje tradycja literacka, której trzeba się trzymać. Jeśli jest średniowieczna, często pochodzi dodatkowo z Troi i Grecji. Lewis mówi o tym wyraźnie w swojej książce "The Discarded Image": na każdą wzmiankę o Wayland the Blacksmith, która była anglosaską legendą o bogu kowalu, który podróżuje wśród ludzi w przebraniu, lub o wróżkach i goblinach, przypada 80 lub 100 wzmianek o Hektorze, Achillesie, wojnie trojańskiej i Ulissesie w literaturze średniowiecznej. Jeśli więc Tolkien znał średniowieczną literaturę anglosaską itp., to ile z tego idzie w rozwiązanie również przez tradycję, a ile w kawałki, które można cofnąć? Ile pochodzi z Biblii?

Istnieje nagroda Hiszpańskiego Towarzystwa Tolkienowskiego za esej, Aelfwine Prize, która została przyznana seminarzyście, który napisał pracę na temat patrystycznych wpływów na Tolkiena. Znalazł ich całkiem sporo, a pomysł, że aniołowie dzielą się zadaniami, był dla starożytnych chrześcijan czymś oczywistym i wydawał im się całkiem normalny. Następnie C. S. Lewis mówi, że tak jak dziś nie możemy myśleć, że Bóg i świat nie wychodzą od radykalnego egalitaryzmu, ponieważ należymy do bardzo egalitarnej kultury (która jest właśnie dziedzictwem chrześcijaństwa), tak dla ludzi średniowiecza wszechświat był hierarchiczny i to było w porządku.

A aniołowie zostali podzieleni na dziewięć kategorii: trony, panowania, moce... Ci na górze śpiewają tym na dole: "Święty, święty, święty"... Ten na górze przekazuje chwałę Boga temu na dole. Niżsi są tymi, którzy przemawiają do ludzi, przyjmują nasze modlitwy i wznoszą je. Wszystko jest hierarchiczne, każdy ma swoją pozycję w średniowiecznej koncepcji świata. Również Valarowie w Silmarillionie mają swoją hierarchię, każdy ma swoje funkcje i osobowość. Niektórzy uważają, że pochodzi to od pogańskich bogów. Ale w patrystyce jest tego wystarczająco dużo. Nie ma natomiast zamiaru bezpośredniego przekazywania wiary poprzez książkę, ani ewangelizacji. Tego nigdzie nie można znaleźć u Tolkiena.

W rzeczywistości Stephen Lawhead, pochodzący z rodziny ewangelickiej, który napisał "Kroniki Pendragonu", mówi w eseju w książce "Władca Śródziemia", że zawsze mówiono mu, że chrześcijanin musi ewangelizować nieustannie i we wszystkim, a on myślał, że skoro pisze fantasy, to musi ewangelizować. Potem przeczytał listy Tolkiena i odkrył, że napisał "Władcę Pierścieni", ponieważ wydawca poprosił go o kontynuację "Hobbita". I to właśnie postanowił zrobić, nie myślał o tym, jak dotrzeć do ludzi. Lawhead mówi: "Sztuka nie potrzebuje usprawiedliwienia, kiedy zrozumiałem, że, ach wolność, wolność, oznaczało to, że moja praca nie musiała być ukrytym kazaniem ani w jakiś sposób zawierać czterech duchowych praw zbawienia".

W rzeczywistości Tolkien najpierw napisał historie, które później złożyły się na "Silmarillion".

Tak, i chciał stworzyć dzieło, które wypełniłoby jego serce i serca jego czytelników, historiami, które opowiadał swoim dzieciom, i spędził dziesięć lat na przerabianiu go, aby miał wewnętrzny sens. Stąd cały wątek, który pojawia się nawet w badziewnej serii "Pierścienie Władzy", dotyczący duszy orków: skąd pochodzi dusza orków? Tylko Bóg może tworzyć dusze, czy są oni jakimiś robotami, czy są czystymi i prostymi potworami? Czy więc mają w sobie demoniczne duchy? Skąd pochodzą duchy potworów?

Pojęcie "potwora" jest bardzo problematyczne dla chrześcijaństwa. Bo czy Bóg stworzył potwory, co nazywamy potworami, czy to tylko zwierzę, czy coś poza naturalnym systemem? Powinno to być coś poza systemem naturalnym, potwory, z którymi mierzy się Beowulf, są potworami, nie są dużymi zwierzętami i tyle. Chodzi mi o to, że nie miał tego wszystkiego rozgryzionego, a przez ostatnie dziesięć lat swojego życia walczył, próbując to dopasować.

W dziele Tolkiena, ponieważ wszystko dzieje się przed Wcieleniem i przed Odkupieniem, bohaterowie mogą funkcjonować tylko w nadziei, a sam Tolkien tak mówi: wielką formą kultu w takim świecie, który nie otrzymał prawie żadnego objawienia poza niewielkim objawieniem naturalnym, jest opór wobec ciemności, niewolnictwa, kultu tego, o czym wiesz, że nie jest Bogiem, i ofiar z ludzi.

Gdy tylko stworzą fałszywą religię w Númenorze, pierwszą rzeczą, jaką ustanowią, będą ofiary z ludzi. I nie może być inaczej, nawet w Hiszpanii żyjemy, jesteśmy w nowej cywilizacji. Lekarz, który od czasów Hipokratesa był specjalną kastą, która nie zabijała i która złożyła przysięgę, że nie będzie zabijać, jest teraz kimś, kto czasami zabija, a czasami leczy. Jeśli cokolwiek nazywamy "lekarzem", to nic nim nie jest.

Dla mnie eutanazja jest zmianą cywilizacji, ponieważ jest też o wiele więcej wojny przeciwko aborcji niż przeciwko eutanazji, ponieważ wszyscy boimy się "gdybym za bardzo cierpiał"... Kiedy mamy najlepszy arsenał terapeutyczny, jaki kiedykolwiek istniał. Tolkien, w trzecim tomie "Władcy Pierścieni", używa słowa "pogański" tylko raz: w odniesieniu do samobójstwa, kiedy mówi, że Denethor chciał się zabić jak dawni pogańscy królowie. Pogaństwo, oprócz zabijania dzieci i składania ofiar z ludzi, ma związek z samobójstwem.

Ogólnie bardzo denerwuje mnie wybielanie pogaństwa. Fantasy to robi, bo tworzy światy, w których bez chrześcijaństwa ludzie są całkiem mili. Ale w rzeczywistości tak nie jest. Jedną z rzeczy, które chcemy zrobić w ATC, jest spotkanie z Alejandro Rodríguezem, który napisał książkę "Imperia okrucieństwa"mówić o pogaństwie u Tolkiena. Nie sprzątajmy pogan, to były kultury, które próbowały kontrolować ludzi religijnością, coraz większymi i coraz gorszymi ofiarami z ludzi, co pokazują Majowie, którzy byli wspaniałymi matematykami, ale byli w ciągłej wojnie, i ciągłych ofiarach z ludzi. Aztekowie byli jeszcze gorsi.

Bardziej współczesnym przykładem jest XVI-XVII-wieczna Japonia, gdzie nie chciano chrześcijańskiej religijności, ponieważ sprawiała ona, że ludzkie życie było zbyt wiele warte, a nie chciano tego, ponieważ wtedy nie byłoby wszechmocnej władzy państwa, które narodziło się po czterech wiekach wojen domowych. Prześladowania chrześcijan w XVI i XVII wieku są prześladowaniami zjednoczonego państwa, totalitarnego do maksimum, z systematycznymi prześladowaniami w państwie-więzieniu. Śmiejemy się z prześladowań anglikanów i prezbiterian wobec katolików, ponieważ na szkockich wyspach, gdzie byli katolicy, co jakiś czas przyjeżdżał irlandzki ksiądz, spowiadał się, brał ślub raz w roku, wracał do Irlandii i ukrywał się. Ale w Japonii nie można było tego zrobić. Ostatnia ekspedycja, która próbowała dostać się do Japonii, to ta z filmu Silence, i to przerażające, jak ich ścigają i torturują.

Wreszcie, którą scenę Tolkiena byś wybrał?

Podoba mi się część epicka i wojenna, podoba mi się też np. odtworzenie krasnoludów. Ale duchowo kuszenie Galadrieli robi ogromne wrażenie. "Na mrocznym tronie mnie posadzisz, nie będę mroczna, lecz piękna i straszna...". Pierścień jest jej oferowany, a ona go odrzuca. "Zdałam test. Pójdę na Zachód i będę tylko Galadrielą". Musisz uczynić siebie małym, przyznać, że nie możesz zrobić wszystkich wielkich rzeczy, które chciałeś zrobić, spróbować naprawić bałagan, który zrobiłeś i przygotować się do pójścia na Zachód, ponieważ całe nasze życie jest przygotowaniem do śmierci. Galadriela jest najwspanialsza, ale musi stać się mała.

Mógł powiedzieć: "Pierścień przyszedł do mnie. Dlaczego? Ponieważ przeznaczenie go chce, przyszedł do mnie". To jest to, co pierścień zawsze mówi: "Zasługujesz na to, jesteś bardzo wyjątkowy, nie jesteś taki jak inni, możesz nosić pierścień". Ale ona już widziała inne zepsucia. Duchowo może nam to bardzo pomóc w codziennym życiu: stać się małym i, podobnie jak Galadriela, odrzucić wielkość i przygotować się do pójścia na Zachód.

Jest jeszcze jedna część, nad którą teologicznie chcę dużo popracować i zamierzam przygotować coś na ten temat, a mianowicie uwielbienie. Zdałem sobie sprawę, że "Władca Pierścieni" jest pełen uwielbienia, podobnie jak Biblia. Kluczowy w tym względzie jest list Tolkiena z 1969 roku, cztery lata przed jego śmiercią. Camilia Unwin, córka redaktora, miała 16 lat i pisała pracę na temat sensu życia. Ojciec poradził jej, by zapytała Tolkiena. Tolkien wyjaśnia, że aby życie miało sens, musi za nim stać coś, co obejmuje inteligencję i cel.

Jeśli istnieje umysł, który dominuje nad wszystkim i wszystko rozumie, to musi to być Bóg. Pytanie, jaki jest sens życia, jeśli nie ma Boga, jest nonsensem. A jeśli jest Bóg, sensem życia jest, i mówi to na końcu po trzech stronach listu (jest to numer 310): "Głównym celem życia każdego z nas jest zwiększanie, zgodnie z naszymi możliwościami, wiedzy o Bogu wszelkimi dostępnymi nam środkami. I być poruszanym przez Niego do uwielbienia i dziękczynienia". "Czynić tak, jak mówimy w gloria in excelsis: laudamus te, benedicamus te, adoramus te, glorificamus te...". Znaczenie życia: chwała.

Jedynym kultem w Númenorze są trzy modlitwy, jedna z nich "Erulaitalë", wychwalająca Boga, Eru, a druga "Eruhantalë", dziękczynienie Bogu, które są wykonywane na świętej górze, Meneltarma. Jest to aspekt twórczości Tolkiena, który nie jest dobrze zbadany.

Następnie są dwie historie, które ludzie, którzy nie czytają Tolkiena, powinni wypróbować: "Blade of Niggle" i "The Blacksmith of Wootton Major". Mają one dużą wartość teologiczną.

Watykan

Papież po raz pierwszy stawia stopę na mongolskiej ziemi

Podróż papieża Franciszka do Mongolii rozpoczęła się 31 sierpnia 2023 r. i była to pierwsza wizyta papieża w tym kraju. Ojciec Święty wylądował w Ułan Bator 1 września 2023 roku.

Loreto Rios-1 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Przed rozpoczęciem 43. Podróż apostolska Papież przywitał się z 12 młodymi ludźmi różnych narodowości, którzy pomagali Dykasterii ds. Posługi Charytatywnej w przygotowaniu transportu żywności na Ukrainę. Następnie Franciszek udał się na międzynarodowe lotnisko Rzym-Fiumicino, gdzie o godzinie 18:41 odleciał samolotem A330/ITA Airways do Ułan Bator, stolicy Mongolii.

Podczas lotu papież skierował kilka słów do towarzyszących mu dziennikarzy i podziękował im za towarzyszenie mu w podróży i za ich pracę. "Komentarz jednego z was zainspirował mnie do powiedzenia wam tego: pojechać do Mongolii to pojechać do małej wioski na wielkiej ziemi. Mongolia wydaje się nie mieć końca, a jej mieszkańcy są nieliczni, to mała wioska o wielkiej kulturze. Myślę, że dobrze nam zrobi zrozumienie tej ciszy, tak długiej i tak wielkiej. Pomoże nam to zrozumieć, co ona oznacza, ale nie intelektualnie: zrozumieć ją zmysłami. Mongolia rozumie się zmysłami. Pozwolę sobie powiedzieć, że może dobrze nam zrobi posłuchanie muzyki Borodina, który wiedział, jak wyrazić, czym jest ta rozległość i wielkość Mongolii.

Jak zwykle papież wysłał telegramy do krajów, nad którymi przelatywał, zaczynając od pożegnalnego telegramu do prezydenta Włoch, a następnie do prezydentów Chorwacji, Bośni, Serbii, Czarnogóry, Bułgarii, Turcji, Gruzji, Azerbejdżanu, Kazachstanu i Chin.

W piątek 1 września Franciszek wylądował na międzynarodowym lotnisku "Chinggis Khaan" w Ułan Bator o godzinie 9:51 czasu lokalnego (3:51 czasu rzymskiego), gdzie został przyjęty przez ministra spraw zagranicznych Mongolii Batmunkha Battsetsega, z którym odbył krótką rozmowę w salonie VIP na lotnisku.

Następnie papież udał się do prefektury apostolskiej w Ułan Bator.

Aktualności

Omnes zagłębia się w archidiecezję Las Vegas

We wrześniowym magazynie Omnes zagłębia się w archidiecezję Las Vegas, aby porozmawiać o żywej wierze tego katolickiego miasta.

María José Atienza / Paloma López-1 września 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ewangelizacja jest częścią najgłębszej tożsamości Kościoła. Jest to misja, którą każdy chrześcijanin, na mocy swojego chrztu, musi mieć w swoim życiu. Jest to temat numeru 731 magazynu Omnes.

Magazyn zawiera obszerną refleksję na temat pilnej potrzeby ewangelizacji w dzisiejszym świecie, przykłady i nieustanne wezwanie papieża Franciszka w tegorocznych katechezach, w których kolejno stawiał przed oczami ochrzczonych różne przykłady świętości i ewangelizacji, a także rozprawę na temat niektórych linii ewangelizacyjnych Benedykta XVI w trzech obszarach: rozum, sztuka i piękno oraz kultura i dialog.

W tym numerze dokonano również przeglądu innych przykładów ewangelizacji i chrześcijańskiego zaangażowania w dzisiejszym świecie, zwłaszcza w obszarze życia obywatelskiego i zawodowego większości chrześcijan; w obszarze działalności charytatywnej, z przykładami takimi jak Chrystus w mieścieProjekt jest projektem wolontariackim w miastach Denver i Filadelfia w Stanach Zjednoczonych, a także przygląda się doświadczeniom misyjnym w Tanzanii i Ugandzie oraz początkom wiary w tych częściach Afryki.

Archidiecezja Las Vegas

To wydanie serii "Diecezja na granicy" przynosi wszystkie informacje i wiadomości z Archidiecezji Las Vegas. Katolicy żyją swoją wiarą także w stolicy rozrywki, o czym opowiada proboszcz kościoła św. Anny w wywiadzie zamieszczonym w raporcie.

Rozwój Las Vegas był wyzwaniem dla tamtejszego Kościoła, któremu udało się sprostać dzięki ścisłej współpracy duchowieństwa i wiernych świeckich archidiecezji, zaangażowanych w działania organizowane przez parafie. Wszystko to zaowocowało wielkim poczuciem wspólnoty wśród parafian mieszkających w tym mieście Nevady.

Wiadomości ŚDM

ŚDM w Lizbonie zajmują dużą część stron tego magazynu. Wydanie Omnes jest zatem echem IV Międzynarodowego Kongresu Troski o Stworzenie, który odbył się pod koniec lipca na Portugalskim Uniwersytecie Katolickim w ramach Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Kongres ten zaowocował manifestem podkreślającym potrzebę podejmowania prawdziwie politycznych decyzji, ze szczególnym uwzględnieniem najsłabszych i długoterminowych projektów dostosowanych do potrzeb każdej lokalnej rzeczywistości, podczas gdy w sferze gospodarczej należy przezwyciężyć egoistyczne i niezrównoważone decyzje. 

Na stronie Nauczanie papieża Kluczowe punkty przemówień papieża Franciszka do uczestników Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie pochodzą oczywiście z tych przemówień. Przemówienia te podkreślają wezwanie do pójścia razem, żyjąc duchem komunii i współodpowiedzialności, budując sieć relacji ludzkich, duchowych i duszpasterskich, a także "znajdując sposoby na radosne, hojne i przemieniające uczestnictwo, dla Kościoła i ludzkości".

Wybrani, poza pracą

Derral Eves, producent serialu telewizyjnego, udzielił wywiadu Omnes, w którym podkreśla, jak stać się częścią serialu telewizyjnego. Wybrańcy zmieniła jej życie i jak "współpraca z tak utalentowanymi ludźmi, zjednoczonymi wspólną wizją, potwierdziła moją wiarę i pogłębiła moje zaangażowanie w wykorzystywanie mediów jako siły dobra i inspiracji". Eves podkreśla również w wywiadzie, że praca w Wybrańcy "To nie jest tylko praca; to powołanie, na które czuję się zaszczycony".

Juan Luis Lorda, ze swojej strony, zajmuje się w sekcji Teologia XX wieku odnową moralności, która miała miejsce w XX wieku i w której płodne inspiracje zbiegły się z pewnymi wątpliwościami i trudnymi kontekstami.

Ruchy kościelne

Sekcja Doświadczenia przynosi w tym numerze interesujący artykuł, podpisany przez księdza i profesora Uniwersytetu Kościelnego San Dámaso, José Miguel GranadosKomitet będzie również odpowiedzialny za rozwój pracy Rady Parafialnej nad ruchami i grupami kościelnymi oraz właściwą integrację różnych grup kościelnych, stowarzyszeń, wspólnot i ruchów w życie parafii.

Podkreśla między innymi, że dobrze ukierunkowane włączenie grup i ruchów w życie parafii może bardzo wzbogacić wspólnotę parafialną i jej działania ewangelizacyjne, które dzięki nim często są pełne entuzjazmu, zaangażowania, siły i witalności.

Będzie to również temat kolejnego Forum Omnes, które odbędzie się w Madrycie 20 września i na temat którego podamy szczegółowe informacje w najbliższych dniach.

AutorMaría José Atienza / Paloma López

Powołania

Eduardo Ngalelo Kalei: "Formacja w Rzymie przygotowuje mnie do stawienia czoła wyzwaniom Kościoła w moim kraju, Angoli".

Historia powołania Angolczyka Eduardo jest w gruncie rzeczy związana z wydarzeniem tak naturalnym, jak mecz piłki nożnej pomiędzy przyjaciółmi. Doprowadziło to do refleksji nad jego chrześcijańską tożsamością, a teraz przygotowuje się do zostania księdzem.

Przestrzeń sponsorowana-1 września 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Eduardo Ngalelo Kalei jest seminarzystą w diecezji Benguela w Angoli, gdzie się urodził. Urodzony w chrześcijańskiej rodzinie, został ochrzczony kilka miesięcy po urodzeniu, ale dopiero w późnym dzieciństwie zaczął uczęszczać na parafialne lekcje katechizmu. Obecnie przygotowuje się do kapłaństwa, kontynuując studia teologiczne w Rzymie dzięki stypendium Fundacji CARF.

Jak odkryłeś swoje powołanie?

-Chociaż pochodzę z chrześcijańskiej rodziny, jako dziecko nie chciałem chodzić do kościoła. Ale to wszystko zmieniło się pewnego dnia, kiedy moi przyjaciele zaprosili mnie do gry w piłkę nożną, a następnie na obiad z okazji 10-lecia Grupy Misyjnej dla Dzieci i Młodzieży w parafii. 

To wydarzenie było punktem zwrotnym w moim życiu, ponieważ od tego dnia zacząłem rozumieć moje powołanie jako chrześcijanina, uczęszczając na mszę, katechezę i przyjmując sakramenty. To właśnie w tym kontekście zrodziło się we mnie powołanie kapłańskie. Podczas wakacji spotkałem kilku seminarzystów, którzy pomogli mi zrozumieć, co muszę zrobić, jak to zrobić i dlaczego, jeśli chcę zostać księdzem. Zdecydowałem się obrać drogę powołania kapłańskiego i wstąpiłem do Seminarium Dobrego Pasterza. Na początku wszystko było dziwne, ale jednocześnie bardzo piękne. Później studiowałem filozofię, a następnie mój biskup wysłał mnie do Rzymu, abym kontynuował studia teologiczne, dzięki możliwości przyznanej przez Fundację CARF.

Jaka jest pokojowa rola Kościoła w społecznościach Angoli?

-Kościół w angolskich wspólnotach nieustannie stara się postępować zgodnie z metodą Nauki Społecznej Kościoła, która obejmuje widzenie, osądzanie i działanie. Tomasza i Księcia (CEAST) odgrywa istotną rolę, opracowując dokumenty i organizując spotkania promujące dzielenie się ewangelizacją, wspieranie pokoju i potępianie niesprawiedliwości. Konferencja Episkopatu i każdy biskup w swoich diecezjach podejmują znaczący wysiłek, aby stawić czoła trudnościom i szerzyć wiedzę o Chrystusie, przedstawiając Go jako Życie i Zbawienie dla wszystkich.

Jakie wyzwania stoją przed Kościołem w Twoim kraju?

-Kościół w moim kraju stoi przed kilkoma wyzwaniami. Po pierwsze, stoi w obliczu mnożenia się wyznań religijnych, takich jak ruchy neopentekostalne i sekty, które stale się pojawiają i często promują zabobonną kulturę, która zamyka wiernych w klatkach. 

Co więcej, na poziomie politycznym i kulturowym nadal mamy do czynienia z kulturą zastraszania i kontroli mediów, która ogranicza korzystanie z wolności słowa. Bariery instytucjonalne uniemożliwiają pełne uczestnictwo osób świeckich, często potęgowane przez kompleks niższości wynikający z czynników społecznych, etnicznych i zawodowych.

W jaki sposób twoje szkolenie może pomóc w przyszłości Kościoła w Angoli?

-Szkolenie w Rzymie odgrywa fundamentalną rolę dla przyszłości Kościoła w Angoli. Tutaj nie tylko mamy możliwość studiowania z profesorami z całego świata, ale także dzielenia się doświadczeniami z rówieśnikami i kolegami z różnych narodów i kultur, z których każdy ma własne unikalne podejście do rozwiązywania problemów i rozumienia nauk. 

To środowisko pozwala nam pogłębić nasze zrozumienie historii Rzymu i zrozumieć znaczenie męczeństwa, historyczności i realizmu kościelnego, podtrzymując naszą wiarę w Jezusa i Kościół, który założył. Formacja ta przygotowuje nas do skuteczniejszego stawiania czoła wyzwaniom stojącym przed Kościołem w naszym kraju.

Co odkryłeś na temat Kościoła powszechnego?

-To niesamowite, że w Rzymie jesteśmy w kontakcie z całym światem. Tutaj miałem okazję odkryć, jak odprawia się mszę w różnych obrządkach, co było wyjątkowym doświadczeniem w porównaniu z tym, czego doświadczyłem w moim kraju. 

Mogłem uczestniczyć w audiencjach u papieża i spotkać się z biskupami, którzy przybywają na spotkanie z papieżem, a następnie wracają do swoich diecezji, wyrażając w ten sposób prawdziwą komunię Kościoła. Co więcej, również dzięki wizytom w muzeach Rzymu, a przede wszystkim w Watykanie, miałem pełną wizję Kościoła jako Kościoła powszechnego.

Watykan

Mongolska Matka Niebios zostanie pobłogosławiona przez papieża

Raporty rzymskie-1 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież pobłogosławi obraz Matki Bożej z Nieba w Mongolii, przed którym 8 grudnia 2022 r. kard. Giorgio Marengo poświęcił Mongolię Matce Bożej.

Historia tego obrazu jest wyjątkowa: został znaleziony w koszu na śmieci przez Tsetsege, mongolską kobietę, którą papież pozdrowi podczas swojej podróży.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Zoom

Mongolia: Gwardia honorowa dla papieża Franciszka

Członkowie gwardii honorowej paradują po przybyciu papieża Franciszka na międzynarodowe lotnisko Chinggis Khaan w Ułan Bator w Mongolii, 1 września 2023 r.

Maria José Atienza-1 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Chrześcijanie chcą zachęcać do troski o stworzenie

1 września Kościół katolicki obchodzi Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Stworzenia. Data ta wyznacza również początek "Czasu Stworzenia", miesiąca, który katolicy i prawosławni poświęcają szczególnie modlitwie i działaniom na rzecz ekologicznego nawrócenia.

Paloma López Campos-1 września 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

1 września Kościół katolicki obchodzi Światowy Dzień Modlitw o Opiekę nad Stworzeniem. Dzień ten wyznacza również początek "Czasu Stworzenia", miesiąca poświęconego przez katolików i prawosławnych aktom ekologicznego nawrócenia. Motto tego ekumenicznego okresu brzmi "Niech płynie sprawiedliwość i pokój", a wybranym obrazem jest płynąca rzeka.

Na stronie Papież Franciszek uważa, że prowadzimy "bezsensowną wojnę przeciwko stworzeniu". Dlatego w swoim orędziu na ten dzień, opublikowanym w maju 2023 r., zachęcił "wszystkich naśladowców Chrystusa" do pracy, aby "nasz wspólny dom mógł ponownie wypełnić się życiem".

Aby rozpocząć "Czas Stworzenia", Ojciec Święty weźmie udział w wydarzeniu ekumenicznym 1 września na początku swojej podróży apostolskiej w Mongolii. Mongolia jest jednym z krajów najbardziej dotkniętych kryzysem klimatycznym, jak wskazują raporty opublikowane przez GIZ.

Miesiąc akcji

"Czas Stworzenia" zakończy się 4 października, w święto św. Franciszka z Asyżu. Tego samego dnia papież Franciszek opublikuje adhortację apostolską uzupełniającą encyklikę "Laudato si'". Ponadto we wrześniu odbędą się różne globalne wydarzenia o różnej tematyce, zawsze mające na celu promowanie "nawrócenia ekologicznego". Wśród planowanych działań jest ekumeniczne czuwanie w Watykanie, zatwierdzenie i promocja Traktatu o nierozprzestrzenianiu paliw kopalnych oraz akcje sprzątania środowiska. Więcej informacji na temat wydarzeń można znaleźć na stronie internetowej "Światowego Dnia Walki ze Zmianami Klimatu".Ruch Laudato si'".

Obchody tego dnia i miesiąca ekumenicznego mają swoją rację bytu w "bezsensownej wojnie przeciwko stworzeniu", która ma miejsce. Rywalizacja z "ofiarami niesprawiedliwości środowiskowej i klimatycznej", według słów papieża Franciszka.

W obliczu tego kryzysu Ojciec Święty zasugerował w swoim majowym orędziu, że "musimy zdecydować się na przemianę naszych serc, stylu życia i polityki publicznej, która rządzi naszym społeczeństwem".

Wymaga to od nas autentycznego "nawrócenia ekologicznego". Oznacza to "odnowienie naszej relacji ze stworzeniem, tak abyśmy nie postrzegali go już jako przedmiotu do wykorzystania, ale raczej jako święty dar od Stwórcy".

Tworzenie

Aby uniknąć zamieszania w terminologii, Franciszek sprecyzował znaczenie słowa "stworzenie". "Odnosi się ono do tajemniczego i wspaniałego działania Boga, który tworzy z niczego tę majestatyczną i najpiękniejszą planetę, a także wszechświat, a także do rezultatu tego działania, wciąż trwającego, którego doświadczamy jako niewyczerpanego daru.

Ten dar wymaga od nas odpowiedzialnego zachowania. Papież poprosił, abyśmy "współpracowali z nieustannym Bożym stworzeniem poprzez pozytywne wybory, jak najbardziej umiarkowane korzystanie z zasobów, praktykowanie radosnej trzeźwości, eliminowanie i recykling odpadów oraz korzystanie z coraz bardziej dostępnych produktów i usług, które są odpowiedzialne ekologicznie i społecznie".

Synod o synodalności

Jak podkreślił Franciszek w swoim orędziu, zakończenie "Czasu Stworzenia" zbiega się z otwarciem Synodu o Synodalności. Papież wyraził pragnienie, aby Kościół synodalny przyczynił się do troski o ziemię i ludzkość. "Jak rzeka jest źródłem życia dla środowiska, które ją otacza, tak nasz Kościół synodalny musi być źródłem życia dla naszego wspólnego domu i dla wszystkich, którzy go zamieszkują. I jak rzeka daje życie wszelkim gatunkom zwierząt i roślin, tak Kościół synodalny musi dawać życie, siejąc sprawiedliwość i pokój, gdziekolwiek się znajdzie".

Papież zwrócił się do Ducha Świętego, aby zachęcał zarówno do inicjatyw na rzecz troski o stworzenie, jak i do wyników synodu, aby "prowadził nas do 'odnowienia oblicza ziemi'" (por. Psalm 104:30).

Ekologia integralna

Zrównoważone klasztory, wieki troski o stworzenie

Światowy Dzień Modlitw o Opiekę nad Stworzeniem, ustanowiony przez papieża Franciszka w 2015 roku, będzie obchodzony 1 września 2023 roku. Klasztory od samego początku były wzorem troski i szacunku dla Bożego stworzenia.

Loreto Rios-1 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W dniu 1 września "Czas tworzenia"Czas Stworzenia" kończy się 4 października, w święto św. Franciszka z Asyżu, okresem refleksji nad troską o wszystko, co Bóg stworzył, pod hasłem "Niech płynie sprawiedliwość i pokój", zainspirowanym przez Amosa 5:24. W swoim orędziu na ten dzień papież stwierdził, że "Bóg chce, aby panowała sprawiedliwość, która jest tak istotna dla naszego życia jako dzieci na obraz Boga, jak woda dla naszego fizycznego przetrwania.

Ta sprawiedliwość musi pojawić się tam, gdzie jest potrzebna, nie może być ukryta zbyt głęboko lub zniknąć jak parująca woda, zanim będzie mogła nas podtrzymać. Bóg chce, aby każdy starał się być sprawiedliwy w każdej sytuacji; aby zawsze starał się żyć zgodnie z Jego prawami, a tym samym umożliwiał pełny rozkwit życia. Kiedy szukamy przede wszystkim Królestwa Bożego (por. Mt. 6,33), utrzymując właściwą relację z Bogiem, ludzkością i naturą, wtedy sprawiedliwość i pokój mogą płynąć, jak niewyczerpany strumień czystej wody, odżywiając ludzkość i wszystkie stworzenia".

Papież wezwał nas do odnowienia "naszej relacji ze stworzeniem", "abyśmy nie postrzegali go już jako przedmiotu do wykorzystania, ale raczej jako święty dar od Stwórcy".

Aby uczcić ten dzień, przyjrzymy się niektórym klasztorom, które od wieków szanują tę troskę i szacunek dla Stworzenia.

Klasztor Poblet, Hiszpania

Klasztor Poblet został założony w połowie XII wieku. Chociaż został opuszczony w XIX wieku z powodu likwidacji, obecnie jest ponownie aktywny. Jego przeor, Lluc Torcal, rozpoczął kilka lat temu serię reform mających na celu integrację nowych zrównoważonych technologii w klasztorze. W ten sposób zainstalowano system paneli słonecznych, system geotermalny do ogrzewania (było to jedno z pierwszych miejsc w Hiszpanii wykorzystujących energię geotermalną) oraz jonizowane prysznice, które wytwarzają "efekt wodospadu": czyszczą bez potrzeby używania mydła.

Oczywiście ogród jest również uprawiany bez pestycydów i nawozów chemicznych, przy użyciu płodozmianu, aby nie zubożyć gleby. Używają również ekologicznych środków czyszczących i są zaangażowani w "niebieską gospodarkę": to, co jest wyrzucane, jest ponownie wykorzystywane.

Opactwo Fulda, Niemcy

Opactwo Fulda znajduje się w kraju związkowym Hesja w środkowo-zachodnich Niemczech.

Jest to klasztor benedyktyński założony w 744 roku przez świętego Sturmiusa, ucznia świętego Bonifacego. Był to bardzo ważny ośrodek religijny i kulturalny w średniowieczu, a także kluczowy punkt ewangelizacji ludów germańskich.

Jego wielowiekowa metoda uprawy roślin bez użycia chemikaliów i pracy wyłącznie metodami naturalnymi została opisana w książce "...".Organiczny ogród klasztorny"przez wydawnictwo Susaeta.

Opactwo Boulaur, Francja

To cysterskie opactwo, położone w pobliżu Tuluzy, również wybrało zrównoważony model. W tym przypadku Opactwo Boulaur uruchomiła projekt Grange 21którego celem jest wdrożenie metod permakultury w klasztorze. System ten naśladuje naturalne ekosystemy, dzięki czemu obszary uprawne utrzymują się bez konieczności stosowania chemikaliów.

Zakonnicom z opactwa udało się uruchomić projekt za pośrednictwem Credofunding, chrześcijańskiej platformy crowdfundingowej we Francji.

Jego projekt koncentruje się nie tylko na uprawie ziemi, ale także na zrównoważonym wykorzystaniu zasobów zwierząt w jego gospodarstwie (krów, cieląt, świń...).

Klasztor Solan, Francja

Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Stworzenia ma charakter ekumeniczny, ponieważ obchodzony jest wspólnie z prawosławnymi. The Prawosławny klasztor Solanwe Francji, w regionie Gard, jest kolejnym przykładem rolnictwa ekologicznego.

Zakonnice z tego klasztoru wdrożyły również zrównoważoną metodę uprawy ziemi na działce, którą nabyły w 1991 roku. "Opieramy się na przekonaniu, że człowiek nie został umieszczony przez Boga na świecie, aby go zdominować w poszukiwaniu nieograniczonego zysku, ale że jego funkcją jest być jak dyrektor chóru stworzenia stworzonego do śpiewania chwały Stwórcy", stwierdzają na swojej stronie internetowej. W tym projekcie doradzał im Pierre Rabhi, jedna z sił napędowych agroekologii, z pomocą Association des Amis de Solan.

Inne klasztory

Klasztor San Juan de los Reyes, znajdujący się w Toledo (Hiszpania), który został założony w 1476 r. przez katolickich monarchów, również przeprowadził w lipcu 2023 r. renowację systemu oświetlenia w swoim krużganku, aby zmniejszyć zużycie energii i emisję CO2 do atmosfery.

Z drugiej strony, klasztor klarysek w Lecce, w południowo-wschodnich Włoszech, wykorzystuje energię fotowoltaiczną, drewno opałowe i nie posiada instalacji gazowej.

Ponadto klasztor dominikanów w Avila w Hiszpanii jest gospodarzem "ekologicznego ogrodu 'Santo Domingo de Guzmán'", projektu Caritas, w którym uczestnicy uczą się, jak uprawiać rośliny w sposób zrównoważony i bez użycia środków chemicznych.

Powrót do początków

Klasztory uprawiały ziemię w ten sposób przez wieki, ale w niektórych przypadkach industrializacja doprowadziła do zmiany modelu i stosowania toksycznych produktów.

Jednak w ostatnich latach istnieje ogólna tendencja do powrotu do tradycyjnego modelu stosowanego w klasztorach, przy jednoczesnym włączeniu nowych zrównoważonych technologii.

Aktualności

Ewangelizacja, misja chrześcijanina, jest tematem wrześniowego wydania magazynu Omnes.

Wydanie Omnes z września 2023 r. jest już dostępne w wersji cyfrowej dla subskrybentów Omnes. W ciągu najbliższych kilku dni dotrze również na zwykły adres osób posiadających ten rodzaj subskrypcji.

Maria José Atienza-1 września 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ewangelizacja jest częścią najgłębszej tożsamości Kościoła. Jest to misja, którą każdy chrześcijanin, na mocy swojego chrztu, musi mieć w swoim życiu. Jest to temat numeru 731 magazynu Omnes.

Magazyn zawiera obszerną refleksję na temat pilnej potrzeby ewangelizacji w dzisiejszym świecie, przykłady i nieustanne wezwanie papieża Franciszka w tegorocznych katechezach, w których kolejno stawiał przed oczami ochrzczonych różne przykłady świętości i ewangelizacji, a także rozprawę na temat niektórych linii ewangelizacyjnych Benedykta XVI w trzech obszarach: rozum, sztuka i piękno oraz kultura i dialog.

W tym numerze dokonano również przeglądu innych przykładów ewangelizacji i chrześcijańskiego zaangażowania w dzisiejszym świecie, zwłaszcza w obszarze życia obywatelskiego i zawodowego większości chrześcijan; w obszarze działalności charytatywnej, z przykładami takimi jak Chrystus w mieścieProjekt jest projektem wolontariackim w miastach Denver i Filadelfia w Stanach Zjednoczonych, a także przygląda się doświadczeniom misyjnym w Tanzanii i Ugandzie oraz początkom wiary w tych częściach Afryki. 

Wiadomości ŚDM

ŚDM w Lizbonie zajmują dużą część stron tego magazynu. Wydanie Omnes jest zatem echem IV Międzynarodowego Kongresu Troski o Stworzenie, który odbył się pod koniec lipca na Portugalskim Uniwersytecie Katolickim w ramach Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie. Kongres ten zaowocował manifestem podkreślającym potrzebę podejmowania prawdziwie politycznych decyzji, ze szczególnym uwzględnieniem najsłabszych i długoterminowych projektów dostosowanych do potrzeb każdej lokalnej rzeczywistości, podczas gdy w sferze gospodarczej należy przezwyciężyć egoistyczne i niezrównoważone decyzje. 

Na stronie Nauczanie papieża Kluczowe punkty przemówień papieża Franciszka do uczestników Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie pochodzą oczywiście z tych przemówień. Przemówienia te podkreślają wezwanie do pójścia razem, żyjąc duchem komunii i współodpowiedzialności, budując sieć relacji ludzkich, duchowych i duszpasterskich, a także "znajdując sposoby na radosne, hojne i przemieniające uczestnictwo, dla Kościoła i ludzkości".

Wybrani, poza pracą

Derral Eves, producent serialu telewizyjnego, udzielił wywiadu Omnes, w którym podkreśla, jak stać się częścią serialu telewizyjnego. Wybrańcy zmieniła jej życie i jak "współpraca z tak utalentowanymi ludźmi, zjednoczonymi wspólną wizją, potwierdziła moją wiarę i pogłębiła moje zaangażowanie w wykorzystywanie mediów jako siły dobra i inspiracji". Eves podkreśla również w wywiadzie, że praca w Wybrańcy "To nie jest tylko praca; to powołanie, na które czuję się zaszczycony".

Juan Luis Lorda, ze swojej strony, zajmuje się w sekcji Teologia XX wieku odnową moralności, która miała miejsce w XX wieku i w której płodne inspiracje zbiegły się z pewnymi wątpliwościami i trudnymi kontekstami.

Ruchy kościelne

Sekcja Doświadczenia przynosi w tym numerze interesujący artykuł, podpisany przez księdza i profesora Uniwersytetu Kościelnego San Dámaso, José Miguel GranadosKomitet będzie również odpowiedzialny za rozwój pracy Rady Parafialnej nad ruchami i grupami kościelnymi oraz właściwą integrację różnych grup kościelnych, stowarzyszeń, wspólnot i ruchów w życie parafii.

Podkreśla między innymi, że dobrze ukierunkowane włączenie grup i ruchów w życie parafii może bardzo wzbogacić wspólnotę parafialną i jej działania ewangelizacyjne, które dzięki nim często są pełne entuzjazmu, zaangażowania, siły i witalności.

Będzie to również temat kolejnego Forum Omnes, które odbędzie się w Madrycie 20 września i na temat którego podamy szczegółowe informacje w najbliższych dniach. 

Koniec lata

W obliczu pokusy nostalgii musimy prosić o dar nadziei. Nie jest łatwo go otrzymać, ponieważ mamy tendencję do opierania się łasce. Wolimy osiąść na laurach i pozostać w naszej strefie komfortu.

1 września 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Koniec... lata... Żaden utwór Dynamic Duo nie jest w stanie wzbudzić tego słodko-gorzkiego uczucia, które odczuwa się w dni takie jak dzisiejszy, kiedy smutek z powodu opuszczenia czasu odpoczynku miesza się z dziwną iluzją powrotu do niezbędnej rutyny. 

Od kilku dni gazety publikują wywiady z psychologami i psychiatrami, którzy wyjaśniają, jak uniknąć tzw. syndromu pourlopowego, jak przystosować się do zmiany aktywności czy jak poradzić sobie z powrotem do szkoły, która w tym roku będzie "najdroższa w historii" ze względu na galopującą inflację.

Nostalgia to zazdrość wobec samego siebie, wobec "ja" z przeszłości. To uczucie, które rozkoszuje się kontemplowaniem dobrych rzeczy, które miałem, a których nie mogę już mieć. Jest pewien perwersyjny smak w tych łzach użalania się nad sobą, w tym lizaniu własnych ran, jakbyśmy byli centrum świata. Biedny ja", pociesza się nostalgiczna osoba, "muszę znosić kosmiczny spisek przeciwko mojemu szczęściu. Zmienianie naszego życia w dramat stało się nawet modą na portalach społecznościowych. Jest to tak zwany "sadfishing", który polega na udostępnianiu postów lub filmów, w których staramy się użalać nad sobą, aby zyskać sympatię publiczności, a tym samym więcej obserwujących. 

W obliczu pokusy nostalgii musimy prosić o dar nadziei. Nie jest łatwo go otrzymać, ponieważ mamy tendencję do opierania się łasce. Wolimy osiąść na laurach i pozostać w naszej strefie komfortu. Abraham, ojciec wiary ponad połowy ludzi na świecie, służy nam za wzór w obliczu siedzącego trybu życia. Posłuszny głosowi Ojca: "Wyjdź z twojej ziemi", wyruszył w swoją podróż, nie bojąc się przyszłości, wspierany jedynie obietnicą. Z drugiej strony żona Lota, zamieniona w słup soli za oglądanie się za siebie, ostrzega nas przed niebezpieczeństwem braku chęci wyruszenia, braku zaufania, że Bóg jest już przed nami, przygotowując drogę. Po raz drugi Abraham wyszedł z siebie, zabierając ze sobą syna Izaaka i wszedł z nim na górę Moria, gotowy złożyć go w ofierze, przekonany, że w Bogu nie ma miejsca na zło.

Przy tak wielu okazjach Słowo Boże mówi nam o zaufaniu, o nadziei wbrew nadziei, o tym, by nie tęsknić za przeszłością, jak lud Izraela, gdy tęsknił za cebulą Egiptu, ponieważ nie jest to życzeniem Boga. W obliczu tego uczucia, błogosławieństwa mówią nam o wielkiej nagrodzie dla tych, którzy mają nadzieję i ufają Bogu. Dlaczego martwimy się o rozpoczęcie nowego etapu? Czy nie ufamy Temu, który oddał za nas swoje życie? 

Nie jestem naiwny. Wiem, że trudności, które napotykamy w naszym życiu, są liczne i czasami bardzo trudne, ale On obiecał być z nami każdego dnia, aż do końca świata. W Jego towarzystwie jarzmo jest miękkie i lekkie. 

Powrót do pracy, do nauki, do obowiązków domowych lub duszpasterskich może nas rozleniwić, ale On tam na nas czeka. Duch Święty jest zawsze żywy, zawsze w ruchu, wyciągając nas z Wieczernika na dachy, do mniej bezpiecznych stref, gdzie to On, a nie my, mówi językami. Podobnie jak złoty znicz z uniwersum J.K. Rowling, jego trzepotanie jest kapryśne i szybkie, niełatwe do naśladowania i niełatwe do złapania. Tak często jesteśmy oszołomieni, gdy widzimy, jak rzuca nasze plany w chaos i mówi: "Chodź, zacznij od nowa". Czy wszystko nie mogłoby być tak proste jak latem, czy nie moglibyśmy wrócić do tego, co było wcześniej? 

Aby nie odrzucać Jego szturchnięć, które wyciągają nas z letniości, trzeba mieć wiarę podobną do wiary Abrahama. Dostrzegał on możliwości i wyzwania tam, gdzie inni widzą przeszkody nie do pokonania lub wrogów, którzy chcą nas zirytować. Widziałby możliwości i wyzwania tam, gdzie inni widzą przeszkody nie do pokonania lub wrogów, którzy chcą nas zirytować; czułby Boże wezwanie, by wstać i udać się w lepsze miejsce tam, gdzie inni czują strach, trzymając się naszych struktur jak dziecko trzymające się matki pierwszego dnia w szkole; patrzyłby w przyszłość, gdy my jesteśmy przygnębieni, że nie możemy wrócić do przeszłości.

Nadszedł koniec lata, nasza aktywność się zmienia, ale Pan daje nam obietnicę na ten nowy kurs, a jest nią to, że "nigdy, nigdy cię nie zapomnę". 

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Aktualności

Mongolia: Oto naród, który wita papieża Franciszka

Na początku września papież Franciszek stanął na mongolskiej ziemi. To, co niegdyś było rozległym imperium w XIII wieku, jest dziś krajem kontrastów, charakteryzującym się szeroką gamą plemion i tradycji.

Maria José Atienza-31 sierpnia 2023-Czas czytania: 5 minuty

Będzie to krótka i niezwykła podróż. Papież Franciszek rozpoczyna wrzesień wizytą w Mongolii. Ten ciągnący się kilometrami kraj, gdzie bezkresne stepy spotykają się z pustyniami i pasmami górskimi północy, jest domem dla małej wspólnoty katolickiej, której pasterzem jest najmłodszy obecnie kardynał w Kościele, bp. Giorgio Marengo

Bogata historia plemion i starożytnego imperium

Złoty wiek historii Mongolii jest nierozerwalnie związany z imieniem Czyngis-chana, którego imperium w XIII wieku zajęło między innymi regiony dzisiejszych Chin, Europy Wschodniej oraz części Indii i Rosji. Populacja ówczesnego wielkiego imperium mongolskiego wzrosła do ponad 100 milionów.

Sto lat później imperium mongolskie rozpoczęło upadek, który został zaakcentowany przez podbój tronu przez Chiny. W XVII wieku Chiny uzyskały pełną kontrolę nad Mongolią. Imperium zostało podzielone, a obecność chińskiej dynastii Qing była stała aż do początku XX wieku. 

Upadek dynastii Qing doprowadził do bardzo krótkiego okresu niepodległości centralnej i północnej części Mongolii, ale do 1918 r. obszary te znalazły się z powrotem pod chińską kontrolą.

W 1924 roku, przy wsparciu Związku Radzieckiego, powstała Mongolska Republika Ludowa. To właśnie wtedy miasto Ułan Bator (dosłownie "Czerwony Wojownik" w języku mongolskim) zostało ustanowione stolicą.

W okresie komunizmu Mongolia pozostawała blisko orbity sowieckiej, a nie w chińskim bloku komunistycznym. Rząd radziecki wykorzystał tę sytuację, by użyć Mongolii jako bazy do "kontrolowania" swojego chińskiego odpowiednika. 

System komunistyczny w Mongolii przetrwał do 1990 r., kiedy to komuniści zrzekli się kontroli nad rządem. W 1992 r. przyjęto konstytucję, która stworzyła hybrydowe państwo prezydencko-parlamentarne. 

Mongolia charakteryzuje się mnogością koczowniczych plemion, które od czasów starożytnych podróżowały i zamieszkiwały jej rozległe krajobrazy. Historia różnorodnych tradycji i współistnienia, naznaczona w ostatnich czasach poszukiwaniem pokoju, według słów Bruni. 

Katolicyzm w Mongolii 

Katolicyzm stanowi obecnie 0,04% religii mieszkańców Mongolii. Naród zdominowany przez buddyzm tybetański, tradycyjny szamanizm i islam (w mniejszym stopniu). W ostatnich dziesięcioleciach w Mongolii nastąpił rozwój wspólnot chrześcijańskich, katolickich, ewangelickich i innych wyznań protestanckich. Ta wielość wyznań będzie obecna na spotkaniu ekumenicznym i międzyreligijnym.

Historia katolicyzmu w Mongolii jest związana z historią Zgromadzenia Niepokalanego Serca Maryi (lub Misjonarzy Scheuta), założonego przez Belga Theophilusa Verbista. Ta misyjna historia jest jedną z cech charakterystycznych jego katolickiej wspólnoty, co chciał podkreślić w dokumencie briefing dla prasy, dyrektor Sala Stampa, Matteo Bruni.

Werbista był jednym z pierwszych misjonarzy, którzy przybyli do tego azjatyckiego kraju. Ten charyzmat apostolstwa wśród niechrześcijan, charakterystyczny dla Misjonarzy Niepokalanego Serca Maryi, prowadził innych członków zgromadzenia na ziemie mongolskie na przestrzeni wieków. W 1863 roku Kongregacja Propaganda Fide powierzyła temu zgromadzeniu zarządzanie misją w Mongolii. 

Theophil Verbist zmarł w Laohoukeou, mieście w Mongolii Wewnętrznej, 23 lutego 1868 roku. Obecność wspólnoty jest niezmienna do dziś, zarówno w jej męskiej, jak i żeńskiej gałęzi. 

W czasach sowieckich zakaz praktyk religijnych był szczególnie dotkliwy dla wyznań chrześcijańskich, których obecność, przynajmniej w oficjalnych danych, praktycznie nie istniała.

Biskup Wenceslao Padilla potwierdza dziecko.©CNS

W 1991 r. Mongolia i Stolica Apostolska nawiązały stosunki dyplomatyczne i przywrócono wspólnotę Misjonarzy Niepokalanego Serca Maryi. Wenceslao Selga Padilla przybył tam i został mianowany przełożonym kościelnym misji sui iuris w Urga (dawna nazwa Ułan Bator).

Ojciec Wacław został mianowany pierwszym prefektem Ułan Bator przez św. Jana Pawła II w 2002 r., kiedy to ustanowiono tę prefekturę. Padilla jest jedną z postaci najbardziej pamiętanych i kochanych przez Mongołów, jego szczególna uwaga i troska o dzieci ulicy, bezdomnych, niepełnosprawnych i osoby starsze była niezmienna aż do jego śmierci w 2018 roku, a bez niego nie można zrozumieć przywrócenia kultu katolickiego w stolicy Mongolii. 

Obecnie Papieski Rocznik Watykański wymienia 1394 katolików w całym kraju. Są oni rozmieszczeni w 8 parafiach obsługiwanych przez 25 księży (6 diecezjalnych i 19 zakonnych). Oprócz nich jest 5 męskich zakonników niebędących kapłanami, 33 siostry zakonne, 1 świecki misjonarz i 35 katechistów. Zachęcającym faktem jest to, że Mongolia ma obecnie 6 wyższych seminarzystów.

Mała wspólnota wierna Rzymowi, do której papież skieruje słowa zachęty.

Papieska podróż

Papież rozpoczyna swoją 43. papieską podróż do Mongolii 31 sierpnia. To długa podróż, która w połączeniu z nieco delikatnym stanem zdrowia papieża oznacza, że wydarzenia, z wyjątkiem oficjalnego powitania na lotnisku, rozpoczną się dzień po przybyciu Ojca Świętego do kraju.

Wśród wydarzeń tej podróży, której agenda można zobaczyć na stronie Watykanu, wyróżnia się spotkanie z biskupami, kapłanami, misjonarzami, osobami konsekrowanymi i duszpasterzami w katedrze św. Piotra i Pawła. Świątynia ta, zbudowana w ostatniej dekadzie, przypomina swoją strukturą tradycyjne mongolskie jurty, a jej sylwetka stanowi część oficjalnego logo podróży.

Następnego dnia w Hun Theatre odbędzie się spotkanie ekumeniczne i międzyreligijne, jeden z głównych punktów podróży, w którym wezmą udział przedstawiciele prawie wszystkich religii obecnych w kraju: buddyzmu tybetańskiego, tradycyjnego szamanizmu, a także różnych wyznań protestanckich.

Logo podróży ©CNS photo/Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej

Być może jedną z najbardziej uderzających kwestii tej podróży jest całkowita nieobecność przedstawicieli prawosławia na tym spotkaniu. Społeczność prawosławna ma niewielką obecność w Mongolii, z siedzibą w Ułan Bator, i jest zależna od Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, na czele którego stoi patriarcha Moskwy. W tym sensie Mateo Bruni podkreślił podczas briefingu prasowego, że "drzwi są zawsze otwarte".

W niedzielne popołudnie, 3 września, na Stepowej Arenie zostanie odprawiona Msza Święta. Spodziewani są pielgrzymi nie tylko z Mongolii, ale także z Chin, Rosji, Makau, Korei Południowej, Wietnamu, Kirgistanu i innych krajów.

Wykończenie: dom Misericordia

Niewątpliwie jednym z najbardziej wyczekiwanych punktów tej podróży będzie spotkanie, które zakończy tę wizytę: inauguracja Casa de la Misericordia.

Projekt ten, który rozpoczął się cztery lata temu, będzie przeznaczony w szczególności dla kobiet i nieletnich, którzy są ofiarami przemocy domowej. Znajduje się w nim również miejsce dla osób bezdomnych, a także tymczasowe schronienie dla imigrantów. 

Ważnym akcentem końcowym, jak podkreślił Mateo Bruni, było zakończenie tej podróży wezwaniem do "troski o najuboższych".

Stany Zjednoczone

Minęło 60 lat od słynnych słów Martina Luthera Kinga Jr. "I have a dream".

28 sierpnia minęła 60. rocznica wydarzenia, które stanowiło jeden z najważniejszych momentów w walce o prawa obywatelskie w Stanach Zjednoczonych: "Marszu Pracy i Wolności".

Gonzalo Meza-31 sierpnia 2023-Czas czytania: 5 minuty

28 sierpnia minęła 60. rocznica kultowego wydarzenia, które stanowiło jeden z najważniejszych momentów w walce o prawa obywatelskie w Stanach Zjednoczonych. Waszyngton D.C.Marsz na rzecz Pracy i Wolności. Z tej okazji 250 000 osób przemaszerowało od pomnika George'a Washingtona do pomnika Abrahama Lincolna w National Mall, aby zaprotestować przeciwko dyskryminacji rasowej i wesprzeć ustawę o prawach obywatelskich, która miała zostać przyjęta w Kongresie Stanów Zjednoczonych. 

To wezwanie z 28 sierpnia 1963 r. zostało zainicjowane przez grupę znaną jako "Wielka Szóstka" amerykańskiego ruchu na rzecz praw obywatelskich: Jamesa Farmera, Johna Lewisa, A. Philipa Randolpha, Roya Wilkinsa, Whitneya Younga i ks. dr Martina Luthera Kinga Jr. 

Uczestnicy marszu domagali się równości wobec prawa dla wszystkich: białych, czarnych, Azjatów, Latynosów, bez różnicy. Wydarzenie to było jednym z kamieni węgielnych, które ukształtowały walkę o prawa obywatelskie w Ameryce. Walka, która toczyła się od lat pięćdziesiątych XX wieku, ale która przyniosła owoce dzięki serii kluczowych wydarzeń. Po pierwsze, decyzja Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w przełomowym wyroku Brown v. Board of Education z 1954 roku. 

Sąd orzekł, że przepisy ustanawiające segregację rasową w szkołach publicznych są niezgodne z konstytucją, nawet jeśli instytucje te kierują się zasadą "segregacji, ale równości". Werdykt ten obalił tym samym decyzję "Plessy v. Ferguson" z 1896 roku, uznającą segregację rasową za zgodną z konstytucją. Sprawa "Brown v. Board of Education" rozpoczęła się, gdy w 1951 r. szkoła publiczna w Topeka w stanie Kansas odmówiła zapisania do niej córki Afroamerykanina o nazwisku Oliver Brown. Jego rodzina i dwanaście innych osób złożyło pozew w sądzie okręgowym w Kansas. Orzeczenie było negatywne, więc Brown wraz z Thurgoodem Marshallem odwołali się od niego do Sądu Najwyższego. Marshall stał się później jednym z największych amerykańskich prawników i pierwszym Afroamerykaninem wybranym do Sądu Najwyższego.

Bojkot autobusów

Kolejnym wydarzeniem, które naznaczyło historię walki o prawa obywatelskie, był tak zwany "bojkot autobusów Montgomery" w Alabamie, zainicjowany przez Rosę Parks, Amerykankę, która została aresztowana za odmowę ustąpienia miejsca w autobusie transportu publicznego białej osobie. Do początku lat 50. Afroamerykanie mogli siedzieć tylko z tyłu autobusu. Za to zachowanie została uwięziona i ukarana grzywną. Doprowadziło to do bojkotu autobusów publicznych w Montgomery, prowadzonego przez mało znanego pastora baptystów, Martina Luthera Kinga Jr. 

Po demonstracji w Alabamie miała nastąpić kolejna na Wschodnim Wybrzeżu, tak zwane "Greensboro Sit-ins". W 1960 r. grupa afroamerykańskich studentów udała się do sklepu Woolworth w Greensboro w Karolinie Północnej, aby kupić produkty, a następnie zdecydowała się zostać na lunch przy ladzie. Widząc ich wygodnie usadowionych i gotowych do zamówienia jedzenia, kelnerka powiedziała im stanowczo: "Przykro mi. Nie obsługujemy tu czarnoskórych". Zostali poproszeni o opuszczenie lokalu. Kiedy studenci odmówili, interweniował kierownik. Ci jednak uparli się i pozostali na ławkach przy ladzie aż do zamknięcia sklepu. Ta sama akcja została powtórzona w innych podobnych sklepach w regionie. Chociaż wielu z tych, którzy uczestniczyli w sit-inach, zostało uwięzionych za "zakłócanie porządku" i "zakłócanie spokoju", ich działania miały wpływ, który wykroczyłby poza granice Karoliny Północnej, ponieważ Woolworth's i inne placówki publiczne miały wyeliminować swoją segregacyjną politykę kilka miesięcy później.

Sierpniowy marsz

Walka o prawa obywatelskie osiągnęła swój szczyt podczas "Marszu Pracy i Wolności" 28 sierpnia 1963 roku w Waszyngtonie. W wydarzeniu wzięło udział wiele znanych osobistości, w tym Bob Dylan i kilku bojowników o prawa obywatelskie, takich jak Rosa Parks i Myrlie Evers. Końcowe przemówienie zostało wygłoszone przez ks. Martina Luthera Kinga Jr. u stóp pomnika Abrahama Lincolna, prezydenta, który w 1863 roku ogłosił emancypację trzech i pół miliona zniewolonych Afroamerykanów. Martin Luther King Jr. powiedział: "Mam marzenie: aby pewnego dnia na czerwonych wzgórzach Georgii dzieci byłych niewolników i dzieci byłych właścicieli niewolników mogły usiąść razem przy stole braterstwa. Mam marzenie: że pewnego dnia nawet w stanie Missisipi, stanie spowitym żarem niesprawiedliwości, spowitym żarem ucisku, zostanie przekształcony w oazę wolności i sprawiedliwości. Mam marzenie: że pewnego dnia w Alabamie... czarni chłopcy i czarne dziewczęta będą mogli trzymać się za ręce z białymi chłopcami i białymi dziewczętami, jako siostry i bracia.

Rok po tym historycznym marszu Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił ustawę o prawach obywatelskich z 1964 r., która zakazała dyskryminacji cywilnej i dyskryminacji w zatrudnieniu ze względu na płeć lub rasę. Od tej daty do chwili obecnej nastąpił postęp i zwycięstwa legislacyjne w zakresie praw obywatelskich.

Walka, która wciąż trwa

Jednak wiele pozostaje jeszcze do zrobienia, jak przyznał Arcybiskup Baltimore William E. Lori w przesłaniu wygłoszonym z okazji 60. rocznicy Marszu na Waszyngton: "Być może pocieszamy się postępem, jaki do tej pory osiągnęliśmy. A może mamy fałszywe przekonanie, że dotarliśmy do społeczeństwa postrasowego, w którym, jak zauważył dr King, ludzie nie są oceniani na podstawie koloru skóry. Wystarczy jednak spojrzeć na nierówności społeczne w zakresie zdrowia, bogactwa i dobrobytu między grupami rasowymi w USA, aby zdać sobie sprawę, że jeszcze tam nie jesteśmy.

Te nierówności społeczne, mówi Lori, są utrzymującymi się konsekwencjami rasizmu, który panował w kraju przez dziesięciolecia i który niektórzy nazywają jednym z grzechów pierworodnych Ameryki. W obliczu tej sytuacji biskup Lori powiedział, że potrzebne jest ciągłe nawracanie serc. Wymaga to zwrócenia się do nauczania społecznego Kościoła, zakorzenionego w godności osoby ludzkiej. "Pokojowe i współczujące społeczeństwo, o którym marzył dr King, wymaga Bożej łaski i naszego zaangażowania w nauczanie, uczenie się i praktykowanie działań bez przemocy w celu wspierania zmian społecznych". Arcybiskup Lori zachęcił do refleksji nad rasizmem na podstawie dwóch refleksji duszpasterskich, których jest autorem, zatytułowanych "The Enduring Power of Dr. Martin Luther King Jr. and the Principles of Nonviolence" z 2018 r. oraz "The Journey to Racial Justice: Repentance, Healing and Action" z 2019 r. 

Konsekwencje dziesięcioleci segregacji rasowej są nadal odczuwalne 60 lat po historycznym marszu w stolicy kraju. Marzenie dr Kinga nie zostało jeszcze zrealizowane tak, jak to sobie wyobrażał. "A kiedy to się stanie i kiedy pozwolimy wolności zabrzmieć, kiedy pozwolimy jej zabrzmieć z każdego miasta i każdej wioski, z każdego stanu i każdego miasta, możemy przyspieszyć nadejście tego dnia, kiedy wszystkie dzieci Boże, biali mężczyźni i czarni mężczyźni, Żydzi i poganie, protestanci i katolicy, będą mogli połączyć ręce i zaśpiewać słowami starej murzyńskiej pieśni duchowej: "Nareszcie wolni! Nareszcie wolni! Dzięki Bogu Wszechmogącemu! Nareszcie jesteśmy wolni!

Gospel

Krzyż jako droga zbawienia. 22 Niedziela Zwykła (A)

Joseph Evans komentuje czytania na 22. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-31 sierpnia 2023-Czas czytania: 2 minuty

Wielkie religie świata próbowały rozwiązać problem cierpienia na różne sposoby. Buddyzm proponuje ascetyczny sposób uwolnienia się od wszelkich namiętności, dążąc do tak radykalnego oderwania się od nich, że możemy być obojętni nawet na cierpienie. Szczytem myśli żydowskiej i islamskiej jest uznanie, jak mało wiemy i że cierpienie jest częścią większego boskiego planu, którego nigdy nie możemy i nawet nie powinniśmy próbować zrozumieć. Musimy go jedynie zaakceptować. Widzimy to podejście w starotestamentowej Księdze Hioba.
Ale chrześcijaństwo, oparte na życiu Jezusa i proroctwie Izajasza zapowiadającym Mesjasza, który zbawia ludzi poprzez cierpienie (coś, czego starożytny Izrael nigdy nie mógł zaakceptować), zaczęło dostrzegać w cierpieniu drogę do zbawienia, naszego własnego i innych. W dzisiejszej Ewangelii Jezus ogłasza tę drogę apostołom, ale Piotr, wciąż zbytnio pod wpływem swojego żydowskiego wychowania, jest zgorszony taką możliwością. 

"Od tego czasu Jezus zaczął mówić swoim uczniom, że musi iść do Jerozolimy i tam wiele wycierpieć z rąk starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie, i że musi zostać zabity i wskrzeszony trzeciego dnia. Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać: "Niech ci się to nie stanie, Panie! Nie może ci się to przydarzyć.

Piotr popełnia tak wielki błąd, że nasz Pan musi go publicznie upomnieć. "Powiedział do Piotra: "Odejdź ode mnie, szatanie! Jesteś mi przeszkodą, bo myślisz jak ludzie, a nie jak Bóg"". Próbując odwrócić Jezusa od Jego męki, Piotr działał, choć nieświadomie, jako narzędzie szatana, ponieważ to przez cierpienie Chrystus chciał nas zbawić. Jest to tajemnica, której nigdy w pełni nie zrozumiemy. Ale przynajmniej możemy dostrzec, że zło z konieczności powoduje cierpienie i że przyjmując jego "żądło" w miłosnym zjednoczeniu z Bogiem, możemy zamienić coś złego w coś dobrego. Trucizna grzechu przynosi cierpienie, ale możemy zaakceptować to cierpienie i przezwyciężyć je poprzez "antidotum" miłości. Tak nalega Nasz Pan: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje". Wyjaśnia, że musimy być gotowi stracić to życie, aby zyskać następne. Z tą samą wizją św. Paweł zachęca nas do przedstawienia "ciała wasze na ofiarę żywą, świętą, przyjemną Bogu; to jest duchowe uwielbienie wasze". Przyjęte z miłością, cierpienie może stać się formą uwielbienia, przynajmniej cielesnego, nawet jeśli nasze umysły nie są wystarczająco jasne, by się modlić. Prorok Jeremiasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu, choć nie w pełni pojmuje zbawczą moc cierpienia, dostrzega ją w swojej determinacji, by nadal głosić Słowo Boże, nawet jeśli jest za to wyśmiewany. Warto czynić to wiernie nawet wtedy, gdy "...".słowo Pańskie było dla mnie codziennym wyrzutem i wzgardą".

Homilia na temat czytań z 22 Niedzieli Zwykłej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież wywyższa Katarzynę Tekakwithę, pierwszą rdzenną amerykańską świętą

Dziś rano Ojciec Święty Franciszek pochwalił św. Catalina Tekakwitha, pierwsza Papież pochwalił jej "wielką miłość do Krzyża w obliczu trudności i nieporozumień", "ostateczny znak miłości Chrystusa do nas wszystkich". Papież zachęcał, "abyśmy i my umieli przeżywać to, co zwyczajne, w sposób nadzwyczajny".

Francisco Otamendi-30 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Na dzień przed rozpoczęciem swojej podróży apostolskiej "na kontynent azjatycki, aby odwiedzić braci i siostry w Azji". MongoliaRzymski papież wznowił dziś rano serię katechez na temat "Pasja ewangelizacji: apostolska gorliwość wierzącego", o które papież prosił "abyście towarzyszyli mi swoimi modlitwami". Przedmiotem jego refleksji była pierwsza święta pochodząca z Ameryki Północnej, Katarzyna Tekakwitha.

W swoich pierwszych słowach w Auli Pawła VI, wypełnionej wiernymi z różnych krajów, papież Franciszek przypomniał w swoim przemówieniu do papieża Ogólna publiczność niektóre cechy biografii amerykańskiej świętej. Jak powiedziała OmnesKatarzyna Tekakwitha urodziła się w 1656 roku w Ossernenon, które stanowiło część Konfederacja Irokezów. Ten związek narodów miał swoją stolicę w dzisiejszym stanie Nowy Jork. Catherine była córką wodza Mohawków i Indianina Algonquin (ze wschodniej Kanady). Jej matka była chrześcijanką, ale ojciec był poganinem, więc młoda Indianka tak naprawdę uwierzyła dopiero w wieku osiemnastu lat.

"Wielu z nas - podkreślił Papież - zostało po raz pierwszy przedstawionych Panu w środowisku rodzinnym, zwłaszcza przez nasze matki i babcie. Ewangelizacja często zaczyna się w ten sposób: od prostych, małych gestów, jak rodzice, którzy pomagają swoim dzieciom nauczyć się rozmawiać z Bogiem w modlitwie i mówią im o Jego wielkiej i miłosiernej miłości. Fundamenty wiary Katarzyny, a często także naszej, zostały położone w ten sposób. 

Kiedy Catherine miała cztery lata, jej wioskę nawiedziła epidemia ospy. Zmarli jej rodzice i młodszy brat, a samej Catherine pozostały blizny na twarzy i zaburzenia widzenia. "Od tego czasu Katarzyna musiała stawić czoła wielu trudnościom: z pewnością fizycznym z powodu skutków ospy, ale także niezrozumienia, prześladowań, a nawet gróźb śmierci, których doświadczyła po chrzcie w Niedzielę Wielkanocną 1676 r." - przypomniał papież.

"Świętość, która przyciąga".

"Wszystko to sprawiło, że Katarzyna poczuła wielką miłość do krzyża, ostatecznego znaku miłości Chrystusa, który oddał się za nas aż do końca. Rzeczywiście, dawanie świadectwa Ewangelii to nie tylko to, co jest przyjemne; musimy także wiedzieć, jak nieść nasze codzienne krzyże z cierpliwością, ufnością i nadzieją" - powiedział papież Franciszek. 

Jej decyzja o przyjęciu chrztu "wywołała nieporozumienia i groźby wśród jej własnego ludu, tak że musiała schronić się w regionie Mohikanów, w misji ojców jezuitów". Wydarzenia te wzbudziły w Katarzynie "wielką miłość do krzyża, który z kolei jest ostatecznym znakiem miłości Chrystusa do nas wszystkich". We wspólnocie wyróżniała się życiem modlitwy oraz pokorną i nieustanną służbą" dzieciom z misji, które uczyła modlitwy, chorym i osobom starszym.

W jezuickiej misji niedaleko Montrealu Katarzyna "każdego ranka uczestniczyła we Mszy Świętej, spędzała czas na adoracji Najświętszego Sakramentu, odmawiała różaniec i prowadziła życie pokutne", "praktyki duchowe, które wywarły wrażenie na wszystkich w misji; rozpoznali w Katarzynie świętość, która przyciągała, ponieważ zrodziła się z jej głębokiej miłości do Boga", powiedział Ojciec Święty.

"Żyć zwyczajnie w nadzwyczajny sposób".

Chociaż zachęcano ją do małżeństwa, papież kontynuował: "Z drugiej strony Katarzyna chciała całkowicie poświęcić swoje życie Chrystusowi. Nie mogąc rozpocząć życia konsekrowanego, 25 marca 1679 r., w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, złożyła ślub wieczystego dziewictwa. Jej wybór ukazuje inny aspekt gorliwości apostolskiej: całkowite oddanie się Panu. Oczywiście, nie każdy jest powołany do złożenia takiego samego ślubu jak Katarzyna; jednak każdy chrześcijanin jest powołany do codziennego angażowania się niepodzielnym sercem w powołanie i misję, którą Bóg mu powierzył, służąc Jemu i bliźniemu w duchu miłości" - powiedziała.

Franciszek podkreślił, że "w Katarzynie Tekakwitha znajdujemy zatem kobietę, która dawała świadectwo Ewangelii, nie tyle wielkimi dziełami, ponieważ nigdy nie założyła wspólnoty zakonnej ani żadnej instytucji edukacyjnej lub charytatywnej, ale cichą radością i wolnością życia otwartego na Pana i innych. Nawet w dniach poprzedzających jej śmierć, która nastąpiła w wieku 24 lat 17 kwietnia 1680 r., Katarzyna wypełniała swoje powołanie z prostotą, kochając i chwaląc Boga oraz ucząc tych, z którymi żyła, aby robili to samo. Jej ostatnie słowa brzmiały: "Jezu, kocham Cię".

"Krótko mówiąc - podsumował papież - wiedziała, jak dawać świadectwo Ewangelii, żyjąc tym, co zwyczajne, z wiernością i prostotą. Obyśmy i my umieli żyć tym, co zwyczajne, w sposób nadzwyczajny, prosząc o łaskę bycia - jak ta młoda święta - autentycznymi naśladowcami Jezusa". 

Kanonizacje we Francji i w Polsce

Pozdrawiając pielgrzymów francuskojęzycznych, papież zwrócił szczególną uwagę na "Siostry Ofiarowania Maryi, które obchodzą kapitułę generalną w świetle niedawnej kanonizacji założycielki Marii Rivier". A wśród pielgrzymów anglojęzycznych, 

pozdrowił "rowerzystów, którzy przybyli aż z Anglii, zapewniając o mojej modlitwie za ich zaangażowanie w walkę z rakiem", a w szczególności tych z Malty i różne grupy ze Stanów Zjednoczonych.

W Polsce "z niecierpliwością czekają na rychłą beatyfikację rodziny Ulmów". W wielu parafiach nowenna, która rozpocznie się pojutrze, będzie duchowym przygotowaniem do tego wydarzenia. Niech przykład tej bohaterskiej rodziny - dodał Ojciec Święty - która poświęciła swoje życie, by ratować prześladowanych Żydów, pomoże wam zrozumieć, że świętość i heroiczne czyny osiąga się poprzez wierność w małych rzeczach".

Ukraina i drugie Laudato si' 

Pozdrawiając między innymi włoskojęzycznych pielgrzymów, papież odnowił "naszą bliskość i nasze modlitwy za umiłowaną i udręczoną Ukrainę, tak bardzo doświadczaną przez wielkie cierpienie".

Papież przypomniał o Światowym Dniu Modlitw o Opiekę nad Stworzeniem, który odbędzie się w najbliższy piątek, 1 września. Powtórzył, że zamierza opublikować drugą edycję Światowego Dnia Modlitw o Laudato si' 4 października, w święto św. Franciszka z Asyżu. Podczas audiencji dla prawników 21 sierpnia Franciszek ujawnił tę nadchodzącą adhortację.

AutorFrancisco Otamendi

Powołania

Rodzina Ulma: normalne życie, podstawa ich niezwykłego poświęcenia

Przed zbliżającą się beatyfikacją Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci, która odbędzie się 10 września w Markowej, Konferencja Episkopatu Polski wystosowała list pasterski do wiernych. To beatyfikacja bez precedensu. Na ołtarze zostanie wyniesiona cała rodzina, w tym dziecko, którego Wiktoria spodziewała się w chwili zabójstwa.

Ignacy Soler-30 września 2023 r.-Czas czytania: 10 minuty

Fakty są dobrze znane: podczas drugiej wojny światowej wszyscy członkowie Rodzina Ulma zostali zabici za ukrywanie rodzin żydowskich w swoich majątkach. Najstarszy syn miał osiem lat, a najmłodszy półtora roku. Matka spodziewała się syna, który miał już siedem miesięcy.

Wraz z nimi zamordowano ośmioro Żydów z rodzin Szallów i Goldmanów, w tym młodą córkę tego ostatniego. W liście opublikowanym przed beatyfikacją polscy biskupi podkreślają, że rodzina Ulmów "jest inspiracją dla współczesnych małżeństw i rodzin. Ich heroiczna postawa jest świadectwem, że miłość jest silniejsza niż śmierć" - czytamy w liście episkopatu.

Męczennicy

Bohaterski czyn rodziny Ulmów został uznany przez Kościół katolicki za męczeństwo za wiarę. Logiczne jest pytanie: dlaczego męczennicy? Motywacja tego męczeństwa jest jasna i wymowna: przejawem wiary chrześcijańskiej jest pełna miłości obrona życia bliźniego. W tym przypadku nie było żadnych wątpliwości, wszystko ułatwiła przełomowa decyzja św. Jana Pawła II o kanonizacji Maksymiliana Kolbego. To właśnie wtedy polski papież potwierdził, że aby uznać kogoś za świętego, wystarczy udowodnić, że kandydat do świętości oddał życie za drugiego człowieka.

Zdjęcia rodziny Ulma i ich męczeństwa ©OSV News photo/courtesy rafaelfilm

Beatyfikacja Maksymilian Maria KolbeKanonizacja męczennika, dokonana przez św. Pawła VI w 1971 r., z różnych powodów, w tym politycznych, była kanonizacją jako obrońcy wiary, a nie męczennika. Jan Paweł II zerwał z tradycją i uznał, że oddanie życia za człowieka w obozie Auschwitz jest wystarczającym powodem do kanonizacji jako męczennika, bez konieczności procesu o nowy cud. Ten gest sprzed czterdziestu lat otworzył drogę do wszystkich beatyfikacji i kanonizacji, które odbywają się według tej rozszerzonej formuły, tzn. oddanie życia za drugiego człowieka, jako konsekwencja przeżywanej wiary chrześcijańskiej, jest aktem świadectwa wiary, jest byciem męczennikiem.

"Przygotowując uroczystość beatyfikacyjną, chcemy kontemplować jego świętość i czerpać z niej przykład dla współczesnych małżeństw i rodzin. Będzie to beatyfikacja bez precedensu, bo po raz pierwszy na ołtarze wyniesiona zostanie cała rodzina i po raz pierwszy beatyfikowane zostanie nienarodzone dziecko" - napisali biskupi.

Biskupi podkreślili, że Józef i Wiktoria Ulmowie ukazują piękno i wartość małżeństwa opartego na Chrystusie. "Ich miłość, realizowana w codzienności, może też motywować do otwartości na życie i odpowiedzialności za wychowanie młodego pokolenia. Heroiczna postawa miłości bliźniego powinna skłaniać nas do życia nie tyle dla własnej wygody czy chęci posiadania, ale do życia jako dar z siebie dla innych.

"Oczekując na beatyfikację, spójrzmy na przykład niezwykłej rodziny, która osiągnęła świętość w zwykłych okolicznościach życiowych. Jest to inspiracja dla współczesnych małżeństw i rodzin.

Niezwykła świętość w zwyczajnym życiu

"Musisz zdecydować się zostać świętym! Święci muszą zostać sprowadzeni z chmur i stać się normalnym, codziennym ideałem dla wierzących". (Ks. F. Blachnicki, Listy do więźnia, Krościenko 1990, s. 15-16).

Józef i Wiktoria Ulmowie, ©OSV NEWS photo/courtesy Polski Instytut Pamięci Narodowej

Rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów mieszkała na początku XX wieku w Markowej na Podkarpaciu. Mieli siedmioro dzieci. Józef jako głowa rodziny łączył opiekę nad najbliższymi z ciężką pracą na roli. Jednocześnie był otwarty na rozwój i wiedzę. Mimo wysiłku, jaki wkładał w prowadzenie gospodarstwa, potrafił znaleźć czas na swoje pasje: fotografię, pszczelarstwo, hodowlę jedwabników, introligatorstwo i ogrodnictwo. Zbudował sobie aparat fotograficzny i wiatrak, który wykorzystywał do wytwarzania energii elektrycznej.

Zamiłowanie do fotografii Józef wykorzystywał do utrwalania nie tylko życia swoich bliskich, ale także lokalnych wydarzeń, kościołów i uroczystości rodzinnych. Wykonywał również zdjęcia na zlecenie, portrety do dokumentów, dzięki czemu stał się znany w całej okolicy. Inspirowała innych nie tylko swoją wiedzą i umiejętnościami, ale także nieustanną chęcią pomocy i udzielania rad.

Wiktoria Ulma, z domu Niemczak, była przykładną żoną i matką, która z wielką troską i miłością dbała o dobre katolickie wychowanie swoich dzieci. Pochodziła z domu, w którym panowała zasada, że żadnemu człowiekowi proszącemu o pomoc nie można odmówić. Zawsze była wsparciem dla męża, a w doniosłym momencie, gdy musieli podjąć decyzję o przyjęciu zagrożonych śmiercią Żydów, dała świadectwo swojej miłości do innych. Starała się wprowadzić do domu życzliwą i przyjazną atmosferę, podkreślając, że rodzina powinna opierać się na wzajemnym szacunku, życzliwości i oddaniu.

Józef i Wiktoria pobrali się 7 lipca 1935 r. w miejscowym kościele. Wkrótce rodzina zaczęła się powiększać. Na świat przyszli Stasia, Basia, Władzio, Franuś, Antoś i Marysia, a w chwili tragicznej śmierci Wiktoria była w stanie błogosławionym z kolejnym dzieckiem.

Rodzina Ulmów traktowała swoje małżeństwo jako wspólnotę osób, które darzą się zaufaniem, miłością i dążą do świętości poprzez wierne wypełnianie codziennych obowiązków. W ich życiu realizowała się istota sakramentu małżeństwa, w którym sam Chrystus "przebywa z nimi, daje im siłę do naśladowania Go przez branie krzyża, do podnoszenia się po upadkach, do przebaczania sobie nawzajem, do wzajemnego noszenia brzemion". (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1642).

Ich ludzka miłość została oczyszczona przez łaskę sakramentu małżeństwa, doprowadzona do pełni, a moc Ducha Świętego przeniknęła ich życie wiarą, nadzieją i miłością.

Codzienne życie ich małżeństwa opierało się na realnych i konkretnych gestach, poprzez które Bóg mieszkał w tej różnorodności darów i spotkań. Żyli obietnicami złożonymi w dniu ślubu, wypełniając każdego dnia przymierze wiernej miłości małżeńskiej.

Jak stwierdził papież Franciszek podczas audiencji 28 listopada 2022 r., rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów musi być "przykładem wierności Bogu i Jego przykazaniom, miłości bliźniego i poszanowania godności ludzkiej".

Patrząc na przykład życia małżeńskiego Józefa i Wiktorii, warto postrzegać nasze domy jako miejsca, gdzie Boża miłość jest widoczna i osobista, gdzie objawia się w konkretnych czynach, a Chrystus jest obecny w cierpieniach, zmaganiach i radościach codziennego życia. On umacnia i ożywia miłość, królując swoją radością i pokojem.

Małżeństwo Ulma, otwarte na życie

"Podstawowym zadaniem rodziny jest służba życiu" (Jan Paweł II, Familiaris Consortio, 28).

Józef i Wiktoria odkryli powołanie do szczególnego udziału w stwórczym dziele Boga poprzez życie siedmiorga swoich dzieci. Mimo trudnych warunków nie bali się przeciwności. Ufali Bożej Opatrzności. Wierzyli, że Bóg, dając życie, daje także siłę do pełnej realizacji powołania do macierzyństwa i ojcostwa.

Troszczyli się o dobrą edukację swoich dzieci, opartą na wartościach ewangelicznych. Żyli wiarą pod własnym dachem. Przekazywali żywą wiarę dzieciom poprzez przykład życia i nauczanie modlitwy. Dzieci uczyły się rozmawiać z Bogiem, obserwując rodziców. W rodzinnej modlitwie znajdowały siłę do codziennych wyrzeczeń i świadczenia o Chrystusie. Ulmowie nauczyli swoje dzieci wielbić Boga zarówno w kościele, jak i w domu. Wprowadzili nas w przeżywanie Mszy Świętej i praktykowanie miłości bliźniego.

Wiktoria Ulma z jednym z dzieci ©OSV NEWS photo/courtesy Polski Instytut Pamięci Narodowej

Wiktoria jako kochająca matka poświęcała czas swoim dzieciom, pomagając im w nauce, dbając o ich wychowanie i wykształcenie. Z relacji świadków wiemy, że uczyła dzieci prac domowych i czystości w domu i wokół niego, opieki nad młodszym rodzeństwem i troski o siebie nawzajem. Podobała mu się pełna miłości atmosfera między rodzeństwem. Obserwował, jak tworzą wspólnotę, pracując, bawiąc się, spacerując i modląc się. Józef ze swej strony uczył dzieci pracy w gospodarstwie i ogrodzie oraz odpowiadał na ich liczne pytania.

Miłosierna miłość

"Miłość zaczyna się w domu i rozwija się w domu" (Matka Teresa z Kalkuty), ale na tym się nie kończy. Musi promieniować na innych.

Życie Czcigodnych Sług Bożych Józefa i Wiktorii składało się z niezliczonych wyrzeczeń i czynów miłości każdego dnia. Owocem przyjęcia takiego sposobu życia była heroiczna decyzja o pomocy Żydom skazanym na zagładę. Nie była ona pochopna, lecz wynikała z lektury Słowa Bożego, które kształtowało ich serca i umysły, a tym samym stosunek do bliźniego. Dla nich Biblia była prawdziwą księgą życia, co potwierdzają wybitne fragmenty Ewangelii, zwłaszcza przypowieść o dobrym Samarytaninie.

Ulmowie, starając się żyć jak Chrystus, realizując na co dzień przykazanie miłości, byli gotowi oddać życie za bliźniego. Józef i Wiktoria zdecydowali się przyjąć ośmioro Żydów, mimo grożącej im ze strony Niemców kary śmierci za pomoc w ukrywaniu Żydów. Na strychu ich niewielkiego domu schroniły się trzy rodziny: Goldmanów, Grünfeldów i Didnerów. Przez wiele miesięcy zapewniali im dach nad głową i jedzenie, co w czasie wojny było prawdziwym wyzwaniem.

Ich bezinteresowna postawa skończyła się tragicznie 24 marca 1944 roku. Wówczas niemieccy naziści wtargnęli do ich domu, okrutnie rozstrzelali ukrywanych Żydów, a następnie Józef i Wiktoria zostali zamordowani na oczach dzieci. Tragedią było zamordowanie dzieci. Józef i Wiktoria Ulmowie, w pełni świadomi ryzyka, poświęcili swoje życie, by ratować potrzebujących Żydów. Ich bohaterska postawa jest świadectwem, że miłość jest silniejsza niż śmierć.

Markowa: lud sprawiedliwych wśród narodów.

Nie jest to próba beatyfikacji narodu, ani ukazania pozytywnej strony dużej części polskiego społeczeństwa w czasie Wielkiej Wojny. Celem jest przygotowanie pięknej ceremonii beatyfikacyjnej rodziny, która poświęciła swoje życie dla ratowania Żydów.

W bazie danych Instytutu Pamięci Narodowej znajdują się nazwiska około sześciu tysięcy osób, które zapłaciły życiem za ukrywanie Żydów w czasie II wojny światowej. Rodzina Ulmów nie jest więc wyjątkiem.

Należy podkreślić inspirowaną chrześcijaństwem rolę ruchu chłopskiego w kształtowaniu postaw Józefa i Wiktorii (Józef był m.in. przewodniczącym Komisji Oświaty Rolniczej Okręgowego Zarządu Młodzieży Polskiej "Wici").

Istnieje lista osób z Markowej, które ukrywały rodziny żydowskie. Byli to: Michał i Maria Bar, Antoni i Dorota Szylar, Józef i Julia Bar, Michał i Katarzyna Cwynar, Michał i Wiktoria Drewniak. Oprócz rodziny Ulmów w pomoc zaangażowało się około 9 innych rodzin. Dzięki temu w Markowej uratowano prawdopodobnie 21 Żydów. Liczba rodzin, które przyjęły Żydów, łącznie z dziećmi, wyniosła prawie 36 osób.

Niektórzy opisywali Marków jako "miasto sprawiedliwych wśród narodów". Lepiej powiedzieć, że było to miasto, w którym mieszkało wielu sprawiedliwych. Ci, którzy aktywnie uczestniczyli w niesieniu pomocy prześladowanym Żydom, nie stanowili jednak większości mieszkańców, bo miasto liczyło wówczas około 4 tysięcy osób, z czego dziesięć procent stanowili Żydzi. To oczywiście nie dziwi, bo bohaterstwo nie jest atrybutem większości społeczeństwa. Wielkimi bohaterami są zawsze ci, którzy są w mniejszości, dlatego są tak doceniani.

Wśród Polaków były też osoby, które wydawały Żydów Niemcom, zdradzały polskie rodziny ukrywające Żydów, a nawet uczestniczyły w tych mordach. Okupant ich do tego zachęcał. Przy okazji beatyfikacji Ulmów warto jednak pamiętać, że były w Polsce inne rodziny, które wbrew niemieckiemu prawu pomagały Żydom. Było wielu Polaków, którzy odważyli się pomagać. Rodzina Ulmów jest najbardziej znana, ale było ich znacznie więcej i dzięki tej beatyfikacji świat może odkryć, że ludzkie i chrześcijańskie zachowania aż po heroizm nie są własnością nielicznych.

Co mówi nam dzisiaj rodzina Ulmów?

Rodzina Ulmów jest przykładem "bardzo dużego zjawiska", jakim było ratowanie Żydów przez Polaków w czasie II wojny światowej. W tej działalności brały udział nie dziesiątki, nie setki, nie tysiące, ale setki tysięcy ludzi. Ratowanie Żydów" było zapewne mottem dla wielu Polaków. Działalność ta była systematycznie organizowana i prowadzona przez polskie państwo podziemne i rząd na uchodźstwie. Pomoc Żydom była oficjalnie jednym z celów państwa podziemnego.

Rodzina Ulmów i jej zachowanie jest dziś postrzegane jako szczególna postawa etyczna, która powinna być w Polsce podtrzymywana. Postawa Ulmów, w której dziś widzimy największe bohaterstwo, w czasie wojny mogła być postrzegana inaczej.

W tamtym czasie wielu nie postrzegało tego jako bohaterstwa. Konieczne jest poznanie kontekstu przedwojennego polskiego antysemityzmu - zarówno antysemityzmu ludowego, jak i antysemityzmu elit - oraz kontekstu okrutnego niemieckiego prawa, które zakazywało pomocy Żydom.

Rodzina Ulmów powinna być wzorem dla świata, ich przykład musi być nadal obecny w Polsce. W przedwojennej Polsce istniały postawy antyżydowskie, istniał realny konflikt interesów narodowych i ekonomicznych, ale nigdy w takim stopniu dyskryminacji prawnej jak w III Rzeszy. Nawet osoby o nastawieniu antyżydowskim przed wojną, jak Zofia Kossak-Szczucka, prosiły o pomoc Żydów prześladowanych przez Niemców.

Wystawę "Umierając za człowieczeństwo" o rodzinie Ulmów można oglądać w Warszawie od 21 sierpnia ©OSV News fot. Sławomir Kasper, dzięki uprzejmości Instytutu Pamięci Narodowej

Warto zauważyć, że Ulmowie są przykładem świętości w codziennym życiu, świętości, którą historia wystawiła na próbę. Trzeba wiedzieć, że w Markowej panowały normalne, sąsiedzkie stosunki między Polakami i Żydami. Nie sposób zrozumieć historii rodziny Ulmów bez znajomości historii mieszkańców Markowej.

Oczekując na beatyfikację, spójrzmy na przykład niezwykłej rodziny, która osiągnęła świętość w zwykłych okolicznościach życiowych. To inspiracja dla współczesnych małżeństw i rodzin. Józef i Wiktoria Ulmowie pokazują przede wszystkim piękno i wartość małżeństwa opartego na Chrystusie, gdzie Boża łaska jest fundamentem wszystkiego.

Ich miłość realizowana w codziennym życiu może również motywować do otwartości na życie i odpowiedzialności za wychowanie młodego pokolenia. Heroiczna postawa miłości bliźniego powinna pobudzać nas do życia nie tyle dla własnej wygody czy chęci posiadania, ale do życia jako dar z siebie dla innych.

Watykan

Papież skupia się na tych, którzy żyją na marginesie społeczeństwa

Globalna Sieć Modlitwy Papieża Franciszka opublikowała wrześniowe wideo. Z tej okazji papież prosi o modlitwę za tych, którzy "żyją na marginesie społeczeństwa".

Paloma López Campos-29 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Wideo przedstawiające papieża Franciszka z jego intencja modlitewna na wrzesień został już opublikowany. W tym miesiącu papież prosi katolików o modlitwę za tych, którzy "żyją na marginesie społeczeństwa".

Papież potępia powszechną obojętność. Kładzie nacisk na media, w których sytuacja, w której żyje ponad 700 milionów ludzi, nie jest potępiana. "Kultura wyrzucania", mówi Franciszek, "dominuje nasze życie, nasze miasta, nasz sposób życia".

W obliczu tej sytuacji Ojciec Święty prosi, abyśmy "przestali czynić niewidzialnymi tych, którzy znajdują się na marginesie społeczeństwa, czy to z powodów ubóstwouzależnień, chorób psychicznych lub upośledzeń". W ten sposób możemy przejść od kultury odrzucania do "kultury akceptacji".

Dlatego papież prosi, aby "modlić się, aby ludzie, którzy żyją na marginesie społeczeństwa, w nieludzkich warunkach życia, nie zostali zapomniani przez instytucje i nigdy nie zostali odrzuceni".

Fragment wideo z intencją modlitewną papieża
Ewangelizacja

José Ángel Saiz Meneses: "Bractwa coraz częściej mają ewangelizacyjne sumienie".

Pasterzuje archidiecezji sewilskiej od 2021 roku. Przybył do Sewilli z Terrasy, co oznaczało znaczącą zmianę profilu diecezji. Sewilla jest również jednym z największych epicentrów hiszpańskiego Wielkiego Tygodnia, jednym z najgłębiej zakorzenionych przejawów pobożności ludowej, a za nieco ponad rok archidiecezja będzie gospodarzem II Międzynarodowego Kongresu Bractw i Pobożności Ludowej.

Maria José Atienza-29 września 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Na stronie Konto arcybiskupa Sewilli na Twitterze, José Ángel Saiz Meneses (Sisante (Cuenca), 2 sierpnia 1956) opowiedział o pewnym fakcie: 12 sierpnia biskup pomocniczy Sydney, Mons. Richard Umbers wraz z ekipą ze swojej diecezji odwiedził Sewillę na kilka dni, aby dowiedzieć się więcej o Bractwach na miejscu. Ta anegdota jest nie tylko zabawna, ale także odkrywcza: pobożność ludowa jest obecnie głównym hamulcem sekularyzacji w krajach zachodnich. 

W tym roku przypadła również trzydziesta rocznica wizytyJana Pawła II do wioski El Rocío. Tam, w sercu jednego z najbardziej popularnych nabożeństw w Hiszpanii, Ojciec Święty zachęcał katolików do zagłębienia się w "fundamenty tego nabożeństwa, aby móc nadać tym korzeniom wiary ich ewangeliczną pełnię; to znaczy odkryć głębokie powody obecności Maryi w waszym życiu jako wzoru w pielgrzymce wiary".

Wspominając to wydarzenie i mając na uwadze niezaprzeczalną siłę pobożności ludowej, biskupi diecezji południowej Hiszpanii opublikowali List pasterski "Maryja, Gwiazda Ewangelizacji. Ewangelizacyjna moc pobożności ludowej".w którym potwierdzają, że pobożność ludowa "gromadzi to, co najlepsze w każdej kulturze i przekształca to w żywy wyraz wiary". 

W tym wywiadzie dla Omnes, Msgr. Saiz Menesesktóry już przygotowuje kongres na temat pobożności ludowej, podkreśla, że "bractwa są rzeczywistością przekrojową, podobnie jak sam Kościół", a pobożność ludowa jest niewątpliwie "wałem powstrzymującym sekularyzację".

Miałeś okazję zanurzyć się w znaczeniu pobożności ludowej w diecezji tak wybitnej pod tym względem jak Sewilla. Czy to naprawdę bariera przed sekularyzacją? 

-Przyszedłem do Sewilla dwa lata temu. Pochodzę z Katalonii. W Tarrasie towarzyszyłem 24 bractwom "rocieras", które nie mogły udać się do Rocío i z wielkim uczuciem świętowały tam swoją pielgrzymkę. To było jak mała roślina pobożności ludowej. Tutaj w Sewilli jest to cały las. W tej diecezji mamy Bractwa z tysiącami braci i sióstr, niektóre z ponad 16 000. W ostatnich latach nie widziałem ani jednego przypadku zlikwidowania jakiegokolwiek bractwa; z drugiej strony, ciągle pojawiają się prośby o nowe bractwa. Jest to zatem rosnące zjawisko. 

Mogłem zaobserwować, że południowa połowa Hiszpanii jest mniej zsekularyzowana niż północna, a to w dużej mierze dzięki światu Bractw i Konfraterni. Dlaczego? Ponieważ przekazywanie wiary, które jest tak ważne w życiu i pracy duszpasterskiej Kościoła, nadal odbywa się w naturalny sposób w Bractwach. 

Kiedy o tym mówi naturalny sposóbDo czego konkretnie się odnosisz?

-Wiara jest przekazywana w Bractwa jak przez osmozę. To się przeżywa. Podczas Wielkiego Tygodnia zwykle korzystam z okazji, aby udać się na wyjście procesji, które mogę, zwłaszcza w sąsiednich parafiach. Uderza mnie widok matek ubranych jak nazaretanki, z dziećmi na rękach, które nie idą, również ubranymi jak nazaretanki, a to dziecko, kiedy zacznie chodzić, pójdzie z matką towarzyszącą Dziewicy lub Chrystusowi.

Bp Saiz Meneses z papieżem Franciszkiem.

W czerwcu ubiegłego roku pojechałem z komitetem wykonawczym II Międzynarodowego Kongresu Sióstr i Pobożności Ludowej na spotkanie z papieżem Franciszkiem i przypomniałem sobie ten przykład. Papież skomentował, że matki używają "matczynego dialektu" do przekazywania wiary, że to one mówią swoim małym dzieciom o Dziewicy, o Jezusie... że niosą je ze sobą, w swoich ramionach, do tej wiary. 

Jest to oczywiste w Bractwach i wyjaśnia spowolnienie sekularyzacji.

Są tacy, którzy nawet dzisiaj szufladkują pobożność ludową jako zwykły przejaw "sentymentalizmu"?

-W dwóch pudełkach: sentymentalizmu i niskiej kultury. Przed laty wydawało się przede wszystkim, że pobożność ludowa należy do ludzi o niskiej kulturze. Należała do ludzi z niskim wykształceniem, którzy "nie mogli aspirować do czegoś więcej". Tak jednak nie jest.

Przyjmuję wiele zarządów bractw, które przyjeżdżają, aby zaprezentować swoje działania i projekty, spotykam biznesmenów, dyrektorów firm, wielu profesorów uniwersyteckich i wykładowców. Obok nich są samozatrudnieni, robotnicy, pracownicy... Bractwa są rzeczywistością przekrojową, podobnie jak sam Kościół. 

Pobożność ludowa nie jest dla analfabetów, jest sposobem na spotkanie z Bogiem. przez pulchritudinis która jest nie tylko doskonale ważna dla spotkania z Bogiem, ale jest komplementarna do bardziej spekulatywnej drogi. Jest wielu wysoko wykształconych, wysoce kulturalnych ludzi, dla których ta droga jest tą, która najbardziej pomaga im spotkać Boga.

Czy uważasz, że poczyniono postępy w kwestii szkoleń w bractwach? 

-Bractwa rządzą się zasadami, które opierają się na trzech filarach: kulcie, formacji i działalności charytatywnej.

Nabożeństwa są uroczystymi celebracjami, które wykonują bardzo dobrze.

Formacja jest rzeczywiście obszarem, który kosztuje najwięcej, ale tak samo formacja ciągła kosztuje księży i biskupów. Często mamy tak wiele pilnych spraw duszpasterskich, że modlitwa ledwo wystarcza... nie mówiąc już o świeckich mężczyznach i kobietach, ojcach i matkach rodzin....

Wreszcie, działalność charytatywna. Bractwa prowadzą imponującą działalność społeczną i charytatywną, więc o co więcej moglibyśmy prosić? 

W jaki sposób manifestacja wiary, osobistego zaangażowania, jest wspierana w tym obszarze?

-Oprócz trzech znanych już wymiarów, stopniowo dostrzegamy czwarty wymiar, który zyskuje na znaczeniu w życiu kobiet i mężczyzn. Bractwaświadomość misji i ewangelizacja.

W listopadzie 2021 r., wkrótce po moim przybyciu do Sewilli, odbyła się misja Gran Poder. Posąg odwiedził najbiedniejsze dzielnice miasta, był w każdej z parafii. Uczestniczyłem we wszystkim, w czym mogłem, zwłaszcza w przekazach. To było imponujące: twarze, spojrzenia dzieci, młodzieży i osób starszych, chorych...

Rzeźba Nuestro Padre Jesús del Gran Poder ma w sobie wielkie piękno estetyczne, a przede wszystkim duchową i religijną siłę, którą można poczuć przechodząc obok. "Pan z Sewilli, który przychodzi do mnie", mówili ludzie... To było coś wspaniałego. 

Teraz inne bractwa realizują te misje. Ten wymiar jest wzmacniany, ponieważ istota ludzka to wrażliwość, uczucie, serce; to rozum, zrozumienie; to wiara i duchowość. Te trzy poziomy są konieczne i uzupełniają się, a nie wykluczają. Dlaczego więc wykluczać ten poziom, który tak bardzo pomaga ludziom? Jest to zadanie duszpasterskie, które nabiera rozpędu.

Jak pobożność ludowa wpisuje się w życie parafialne, wspólnotowe i codzienne?

-Kiedy objaśniam archidiecezję sewilską ludziom, którzy jej nie znają, wskazuję im: 264 parafie, z których większość jest bardzo aktywna w całej diecezji, 125 wspólnot życia czynnego, 34 klasztory i zakony życia kontemplacyjnego. Obok nich wszystkie rzeczywistości kościelne: Opus Dei, Droga Neokatechumenalna, Cursillos de Cristiandad, Focolarinos, Dzieło Kościoła, Akcja Katolicka... itd. itp. Wszystkie z silną obecnością i witalnością. A obok nich 700 wspólnot braterskich.

W obliczu tej rzeczywistości pierwszą rzeczą jest nie popadać w samozadowolenie, a przede wszystkim musimy wzrastać w komunii kościelnej i synodalności. W ten sposób, zjednoczeni, zwielokrotnimy efekt duszpasterski i ewangelizacyjny.

Na przykład w przypadku bractw, ich kierownikami duchowymi są zazwyczaj proboszczowie kościołów wiejskich, są oni związani z wieloma parafiami i dlatego są zjednoczeni z życiem parafialnym. Na przykład, trasy katechetyczne odbywają się w parafiach, nie są powielane. 

Biskupi z Południa opublikowali interesujący list pasterski na temat pobożności ludowej. Jak możemy uchronić ją przed zapomnieniem?

-Z pewnością w przypadku wszystkich oficjalnych dokumentów istnieje niebezpieczeństwo, że trafią one z prasy drukarskiej na półkę z książkami. W Sewilli, w ramach przygotowań do II Międzynarodowego Kongresu Bractw i Pobożności Ludowej w grudniu 2024 roku, trwająca formacja Bractw skupi się w tym roku na tym statucie. Ja sam zawsze wygłaszam wykład dla starszych braci i sióstr na początku kursu i będziemy rozmawiać o tym liście. 

Arcybiskup Asenjo, emerytowany arcybiskup Sewilli, arcybiskup Saiz Meneses, arcybiskup Sewilli i Enrique Casellas, zwiastun Tygodnia Wielkanocnego w Sewilli 2023.
Arcybiskup Juan José Asenjo, emerytowany arcybiskup Sewilli, arcybiskup Saiz Meneses, arcybiskup Sewilli i Enrique Casellas, miejski kurier Wielkiego Tygodnia w Sewilli 2023 ©Archisevilla

Jak papież przyjął II Międzynarodowy Kongres Bractw i Pobożności Ludowej?

-W czerwcu ubiegłego roku przedstawiłem kongres papieżowi. Mówił nam o znaczeniu ewangelizacji kultury i inkulturacji wiary. Podkreślił znaczenie pobożności ludowej jako osobistej, rodzinnej, bliskiej pobożności, która jest przekazywana w domu, poprzez dialekt matki.

Wezwał nas do wzmocnienia tego obszaru, do towarzyszenia mu i do bycia bardzo gościnnymi. Ponadto Papież poprosił nas, abyśmy troszczyli się o "wiarę prostych" i wszystkich. Poradził nam, abyśmy nadali temu obszarowi treść i formację oraz wzmocnili ten wymiar ewangelizacyjny. 

Nalegał również na spójność życia, abyśmy pomagali wszystkim wiernym prowadzić spójne życie społeczne, zawodowe i kościelne. 

"Nie ma gładkiej drogi z ziemi do gwiazd".

Młodzi ludzie, z całym swoim potencjałem i energią, potrzebują mentorów, przewodników, którzy pomogą im poruszać się po tym złożonym krajobrazie.

29 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Późnym popołudniem, kiedy intensywny letni upał już słabł, natknąłem się na grupę dziewcząt, może 14 lub 15 lat, tańczących przed statywem z telefonem. Ćwiczyły prostą choreografię do podkładu muzycznego piosenki z lat 90-tych, ale z większą prędkością: "speed-up" czegoś Alanis Morrisette. Skład grupy i duch, z jakim podjęli wyzwanie dla Tiktok, były godne pochwały. I wyraźnie wcielili w życie radę Seneki: "Nie ma gładkiej drogi z ziemi do gwiazd" ("Hercules furens").
Od niepamiętnych czasów każde pokolenie staje przed wyjątkowymi wyzwaniami, które definiują jego epokę. Jednak ta ponadczasowa prawda, wyrażona przez filozofa Senekę słowami "...", jest nie tylko wyzwaniem, jest wyzwaniem.Non est ad astra mollis e terris via".przypomina nam, że nie ma łatwej drogi z ziemi do gwiazd. Jest to podróż, którą nasze młode pokolenie, te dusze w wieku od 15 do 20 lat, zaczynają podróżować, a gdy to robią, wyzwania, przed którymi stają, są zarówno uniwersalne, jak i specyficzne dla ich czasów. Ale jak nisko ustawiona jest poprzeczka, jeśli taniec w mediach społecznościowych jest ostateczną trudnością dla tego pokolenia"... możemy pomyśleć. Rzeczywiście, jeśli stoją tylko w obliczu dramatu liczby polubień, to są to niskie aspiracje. Nie ma to nic wspólnego z wojną światową (lub domową) ani z głodem i ubóstwem innych epok.

Aktualne wyzwania

Ale przyszłość naszego społeczeństwa cierpi z powodu cichej i głębszej epidemii. Wyzwania tego pokolenia są nieco bardziej niewidoczne i zgubne. I tutaj chciałbym przedstawić trzy najwyraźniejsze skutki plagi, która je dziesiątkuje: strach przed byciem wyjątkowym, przeszkoda obojętności i dramat krótkowzroczności.

Nie jest to pesymistyczny pogląd. Każde pokolenie ma swoje wyzwania i chwały. Historia pokazała nam, że w każdej epoce pojawiają się odniesienia, które pomimo młodego wieku wywierają głęboki wpływ na zbiorowe sumienie. Na przykład renesans był złotym wiekiem, w którym młodzi ludzie, tacy jak Leonardo da Vinci i Michał Anioł, podnosili ludzkiego ducha swoją nienasyconą ciekawością i pasją do odkrywania i tworzenia. Nie inaczej było z młodymi ludźmi wiary, takimi jak św. Sebastian i św. Teresa z Lisieux, którzy wykazywali niezachwianą wiarę w swoje przekonania, nawet w trudnych czasach.

Podczas gdy odniesienia kulturowe z przeszłości mogą stanowić lekcję, obecne okoliczności również mają swoje osobliwości. W tym zglobalizowanym świecie technologia przyniosła ze sobą podwójny miecz: z jednej strony zdemokratyzowała dostęp do informacji i umożliwiła kontakty międzyludzkie ponad barierami geograficznymi, ale z drugiej strony wzmocniła kulturę natychmiastowości i ciągłych porównań społecznych. Sieci społecznościowe, choć są potężnymi narzędziami komunikacji, często mogą być źródłem presji, zwłaszcza dla młodszych ludzi, którzy mogą odczuwać nieodpartą potrzebę dostosowania się do pewnych form i poszukiwania ciągłej zewnętrznej walidacji.

Dzisiejsi młodzi rewolucjoniści

Carlo Acutis, młody Włoch, który odszedł z tego świata w wieku zaledwie 15 lat, jest inspirującym przykładem tego, jak można połączyć wiarę, pasję i technologię, aby wywrzeć trwały wpływ. Carlo, który został beatyfikowany w 2020 roku, wykorzystał technologię do stworzenia wirtualnej wystawy poświęconej cudom eucharystycznym na całym świecie. Jego mantra "wszyscy rodzimy się oryginałami i umieramy jako kopie" jest głęboką refleksją na temat znaczenia przyjęcia naszej wyjątkowości w świecie, który często faworyzuje konformizm.

Rzeczywistość jest taka, że podczas gdy każde pokolenie staje przed wyzwaniem odnalezienia swojej tożsamości, nasza dzisiejsza młodzież robi to w scenariuszu zalanym bodźcami i rozpraszaczami. Często w poszukiwaniu przynależności mogą pojawić się pokusy. Jedną z nich jest pokusa bycia nieskomplikowanym lub innymi słowy, szukania ścieżki najmniejszego oporu w kulturze, która preferuje natychmiastową gratyfikację. Trwałe nagrody, te, które naprawdę mają znaczenie, wymagają czasu, wysiłku, a czasem przeciwności losu. W tym miejscu analogia do budowania wieży, kamień po kamieniu, nabiera znaczenia. Każdy wysiłek, każde małe osiągnięcie jest kolejnym krokiem w kierunku kulminacji większego celu.

Kolejnym wyzwaniem jest "dramat ignorancji i krótkowzroczności". Brak zainteresowania często wynika z braku kontaktu ze światem w całej jego różnorodności i cudowności. Dlatego tak ważne jest rozwijanie w nich odkrywczego sposobu myślenia, w którym pragnienie odkrywania staje się motorem do nauki i rozwoju. Sabrina Gonzalez Pasterski jest żywym świadectwem tego ducha. Od zbudowania własnego samolotu w wieku 14 lat do zdobycia uznania za swoją pracę w dziedzinie fizyki teoretycznej, Sabrina uosabia siłę poświęcenia i pasji do nauki.

Z tych wszystkich powodów ważne jest, abyśmy nie tylko identyfikowali te wyzwania, ale także działali. Młodzi ludzie, z całym swoim potencjałem i energią, potrzebują mentorów, przewodników, którzy pomogą im poruszać się po tym złożonym krajobrazie. Naszym obowiązkiem jako społeczeństwa jest zapewnienie im narzędzi nie tylko do pokonywania przeszkód, ale także do budowania lepszego świata dla wszystkich. Wyobrażam sobie świat, w którym tworzone są przestrzenie, takie jak grupy mentorskie lub warsztaty społeczne, które sprzyjają dialogowi międzypokoleniowemu. Gdzie doświadczenia i mądrość poprzednich pokoleń łączą się ze świeżością i zapałem młodzieży.

Ostatecznie sprostanie wyzwaniom związanym z wychowaniem nowego pokolenia nie jest łatwym zadaniem, ale dzięki miłości, wzajemnemu wsparciu i świadomym działaniom możemy pomóc im wytyczyć własną ścieżkę od ziemi do gwiazd. Ponieważ w ostatecznym rozrachunku naszą wspólną odpowiedzialnością jest zapewnienie, że przyszłość jest w dobrych rękach, a kto lepiej niż nasi młodzi ludzie poprowadzi nas ku lepszemu jutru? Zapraszam wszystkich do przyłączenia się do tej misji i bycia na każdym kroku latarnią, która prowadzi kolejne pokolenia ku przyszłości pełnej obietnic i nadziei.

Świat

Młodzi rosyjscy katolicy gromadzą się w Petersburgu po ŚDM w Lizbonie

W dniach 23-27 sierpnia 2023 r. w Sankt Petersburgu odbyło się 10. Krajowe Katolickie Spotkanie Młodzieży Rosji, które w tym roku było przedłużeniem ŚDM Lizbona 2023.

Loreto Rios-28 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

10. Krajowe Spotkanie Młodych Katolików w Rosji odbywa się od 2000 roku. W 2023 r., po raz pierwszy odbywające się w Petersburgu, przyciągnęło około 400 uczestników z 54 rosyjskich miast i czterech katolickich archidiecezji Rosji. 25 sierpnia papież Franciszek przemówił podczas wideokonferencji, wygłaszając przemówienie na temat przemówienieWysłuchał świadectw młodych ludzi i odpowiedział na kilka pytań. Jego udział trwał nieco ponad godzinę.

Rosyjskie ŚDM

Z tej okazji wydarzenie zostało pomyślane jako rozszerzenie programu ŚDM Lizbona 2023 i miało podobną strukturę, ze wspólnymi mszami i katechezami każdego ranka w grupach po 25-30 osób, opartymi na tych samych tematach, co te omawiane w Lizbonie. W spotkaniu wzięło udział pięciu biskupów z Konferencji Episkopatu Rosji: Paolo Pezzi, arcybiskup archidiecezji Matki Bożej Większej w Moskwie (głównej archidiecezji Rosji) oraz biskup pomocniczy Nikołaj Dubinin; Clemens Pickel z diecezji św. Klemensa w Saratowie; Joseph Werth z diecezji Przemienienia Pańskiego w Nowosybirsku; oraz Kirill Klimovich z diecezji św.

Oprócz młodych Rosjan, w wydarzeniu wzięli również udział zagraniczni studenci m.in. z Armenii, Azerbejdżanu, Indii i Kolumbii, a także zakonnicy i katecheci.

Dni rozpoczęły się w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny Elżbiety w Sankt Petersburgu, zgodnie z mottem ŚDM w Lizbonie: "Maryja wstała i wyszła bez zwłoki" (Łk 1, 39). Oprócz mszy świętych, katechez i wieczorów modlitewnych, spotkanie obejmowało świąteczne chwile oraz modlitwę osobistą i wspólnotową. Podobnie jak w Lizbonie, pielgrzymi zostali powitani przez parafie i rodziny katolickie z Sankt Petersburga.

Katolicy w Rosji: mniej niż 1 % populacji

Oksana Pimenova, zastępca dyrektora Instytutu św. Tomasza w Moskwie i jedna z organizatorek spotkania, skomentowała to w następujący sposób Agencja Fides że "chociaż Kościół katolicki w Rosji składa się z małych wspólnot rozproszonych na rozległym terytorium, łączy nas "łańcuch uścisków dłoni": nie wszyscy znamy się bezpośrednio, ale często mamy wspólnych znajomych, a chwile takie jak ta pomagają nam wzrastać we wzajemnej komunii i przyjaźni. Bycie razem z ludźmi tak różnymi pod względem pochodzenia i powołania oznacza możliwość uznania siebie za część wielkiej rodziny, która nie zna granic i której członkowie, pomimo swojej różnorodności, są powołani do bycia razem".

Dwoje młodych rosyjskich katolików, Alexander i Varvara, złożyło swoje świadectwa w ciągu dnia. Po ich wysłuchaniu papież Franciszek wygłosił przemówienie w języku hiszpańskim, podejmując kilka refleksji na temat ŚDM Lizbona 2023.

Przywoływanie i odwoływanie

Przede wszystkim Papież wskazał, że "Bóg nakazuje nam wyjść i iść (...) Wszyscy jesteśmy wybrani i powołani (...) przed talentami, które posiadamy, przed naszymi zasługami, przed naszymi zaciemnieniami i ranami, przed wszystkim innym, do czego zostaliśmy powołani. Wezwani po imieniu, ty do ciebie. Bóg nie idzie na stertę, nie. Bóg idzie od ciebie do ciebie.

Elżbieta, która była bezpłodna, i Maryja, Dziewica: dwie kobiety, które stały się świadkami przemieniającej mocy Boga. Bóg przemienia. To właśnie to doświadczenie przepełniającej Bożej miłości nie może nie być dzielone z innymi. Dlatego Maryja wstała i wyszła bez zwłoki, szybko. Musiała wstać w pośpiechu. Kiedy Bóg wzywa, nie możemy siedzieć spokojnie".

"Bóg zawsze wita".

Drugą ideą, którą podkreślił papież, było to, że "Boża miłość jest dla wszystkich, a Kościół należy do wszystkich. Miłość Boga można rozpoznać po Jego gościnności. Bóg zawsze przyjmuje, stwarza, tworzy przestrzeń, abyśmy wszyscy mieli miejsce i poświęca się dla innych, jest uważny na potrzeby innych. Maryja pozostała z Elżbietą przez trzy miesiące, pomagając jej w jej potrzebach. Te dwie kobiety tworzą przestrzeń dla narodzin nowego życia: Jana Chrzciciela i Jezusa.

Ale także tworzą przestrzeń dla siebie nawzajem, komunikują się. Kościół jest matką z otwartym sercem, która wie, jak przyjąć i przyjąć, zwłaszcza tych, którzy potrzebują więcej opieki. (...) Wstęp jest wolny. A potem niech każdy poczuje zaproszenie Jezusa do pójścia za Nim, aby zobaczyć, jak stoi przed Bogiem; i na tę podróż są nauki i sakramenty. Pamiętajmy o Ewangelii: kiedy mistrz uczty posyła po krzyże na drodze, mówi: "Idźcie i przyprowadźcie je wszystkie" (por. Mt. 22, 9)".

Młodzi i starzy

Po trzecie, Franciszek podkreślił, że "ważne jest, aby młodzi i starsi otworzyli się na siebie nawzajem. Młodzi, spotykając się z osobami starszymi, mają możliwość przyjęcia bogactwa ich doświadczeń i przeżyć. A starsi, spotykając młodych, znajdują w nich obietnicę przyszłości pełnej nadziei. Ważne jest, abyście wy, młodzi, prowadzili dialog z osobami starszymi, dialog z dziadkami, słuchali dziadków, słuchali tego doświadczenia życia, które wykracza poza doświadczenie rodziców.

Punktem spotkania Maryi i Elżbiety są sny. Oboje śnią. Młodzi marzą, starzy marzą. To właśnie marzenie, zdolność marzenia, wizja jutra trzyma i podtrzymuje pokolenia razem (...). Elżbieta, z mądrością lat - była stara - umacnia Maryję, która była młoda i pełna łaski, prowadzona przez Ducha".

"Artisans of Peace

Na koniec Papież powiedział, że życzy młodym Rosjanom "powołania do bycia rzemieślnikami pokoju pośród tak wielu konfliktów, pośród tak wielu polaryzacji ze wszystkich stron, które nękają nasz świat. Zachęcam was, abyście byli siewcami nasion, nasion pojednania, małych nasion, które w tej zimie wojny nie wykiełkują na razie w zamarzniętej ziemi, ale na przyszłą wiosnę zakwitną. Jak powiedziałem w Lizbonie: miej odwagę zastąpić obawy marzeniami.(...) Pozwólcie sobie na luksus wielkich marzeń!"

Na zakończenie Ojciec Święty posłużył się przykładem Maryi Dziewicy, prosząc młodych ludzi, aby "poczęli" Pana "w swoich sercach i szybko, w pośpiechu, zanieśli Go tym, którzy są daleko, zanieśli Go tym, którzy Go potrzebują. Bądźcie znakiem nadziei, znakiem pokoju i radości, jak Maryja, ponieważ z tą samą "pokorą Jej służebnicy" wy również możecie zmienić historię, która należy do was".

Młodzi Rosjanie w Lizbonie

Na ŚDM w Lizbonie przyjechało mniej niż dwudziestu pielgrzymów z Rosji, z których niektórzy, choć przyjechali z grupą, byli zagranicznymi studentami. Tylko kilkunastu z tej grupy było narodowości rosyjskiej.

Z kolei 300 ukraińskich pielgrzymów wzięło udział w ŚDM w Lizbonie. Możesz przeczytać kronikę o tych grupach tutaj y tutaj.

Watykan

Carol Enhua otrzymuje z rąk papieża wstęgę Dama de San Silvestre.

Carol Enuha miała ogromny zaszczyt otrzymać od papieża Franciszka wstęgę Lady of St. Sylvester w uznaniu jej pracy na rzecz pomocy i wspierania chrześcijan w Nigerii i Stanach Zjednoczonych.

Jennifer Elizabeth Terranova-28 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Iść naprzód i wykonywać dzieło Chrystusa" jest tym, co Carol Enhua robiła przez całe swoje życie. Być może dlatego papież Franciszek docenił jej wysiłki i posługę.

Nie każdego dnia można spotkać kogoś, kto został pasowany na rycerza. Jednak spośród 1,3 miliarda katolików na całym świecie, Carol Enuha otrzymała ogromny zaszczyt otrzymania wstążki Lady of St Sylvester od papieża Franciszka. To szczególne wyróżnienie przyznawane jest osobom świeckim, których altruizm i filantropia mają pozytywny wpływ na ich społeczności, które "wychodzą i wykonują dzieło Chrystusa" i poważnie traktują swoje powołanie do służby.

Carol Enhua w dniu, w którym otrzymała wstążkę Dama de san Silvestre (Copyright: Carol Enhua)

Order Świętego Sylwestra został ustanowiony przez papieża Grzegorza XVI, a następnie zreformowany. To prestiżowe odznaczenie przyznawane jest świeckim mężczyznom i kobietom, którzy są aktywnymi członkami swojego Kościoła i dokonują pozytywnych zmian w życiu swoich braci i sióstr.

Omnes usiadł z Carol i odkrył, że zawsze słuchała "wezwania", które Jezus położył na jej sercu. Dorastając w Nigerii, Carol była świadkiem skrajnego ubóstwa i beznadziei w swoich lokalnych społecznościach.

Dobry Samarytanin

W wieku trzydziestu lat rozpoczął swoją służbę w Lagos, Nigeria. Carol zawsze czuła się powołana do służby Kościołowi. Mówiła: "Kiedy widzę potrzebę, pomagam". Przez ponad czterdzieści lat Carol, z pomocą swojego męża, inż. Hyacintha Enuha, tworzyła rozwiązania dla swoich katolickich sąsiadów i rozpalała nadzieję dla wielu tam, gdzie jej nie było.

Nie jest zaskoczeniem, że Carol otrzymała tę wyjątkową papieską nagrodę. Jej poświęcenie dla społeczności jest imponujące. Carol opowiedziała, jak pewnego razu zobaczyła szkołę w Nigerii, która była "zniszczona, bez dachu". Dobra Samarytanka, którą była i nadal jest, zapewniła fundusze potrzebne do zburzenia budynku, a następnie zleciła jego odbudowę.

"Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo" (J 2:19). Co Jezus miał na myśli mówiąc te słowa do faryzeuszy? Być może to, że z Nim nic nie może zostać zniszczone. Ale jeśli jesteśmy podobni do Chrystusa w naszych słowach, myślach i czynach, możemy czynić wszystko przez Chrystusa.

Ponadto Carol zebrała pieniądze na opłacenie dwustu osób potrzebujących operacji zaćmy i jaskry, zapewniła badania wzroku przez entomologów i rozdała okulary potrzebującym. "Wychodzisz im naprzeciw tam, gdzie są ich potrzeby" - mówi Carol.

Była również przewodniczącą Lyons Club Podczas swojej kadencji Carol zorganizowała wiele wydarzeń charytatywnych i zebrała znaczne sumy pieniędzy na dalszą pracę misyjną. Jej wysiłki były jednak kontynuowane. Na przykład, gdy lokalne parafie w Nigerii potrzebowały ławek, Carol podarowała ponad 200. Podarowała również ziemię w Ketu, Lagos, Oblatom św. Józefa na budowę kościoła. Lista jest długa. Carol zakasuje rękawy i wkracza do akcji, gdy jest taka potrzeba. Wiemy, że Jezus nauczał nas, że bardziej opłaca się dawać niż otrzymywać, a Carol nie stara się zdobywać prezentów, ale dawać.

Idealne połączenie

Carol poznała swojego męża, inżyniera Hyacinthna, podczas podróży służbowej do Nigerii. Ostatecznie pobrali się. Podróżowali tam i z powrotem do Delaware, gdzie przez wiele lat mieli drugi dom. Jednak w 2015 r. przeprowadzili się na stałe do Nowego Jorku i nazwali Wielkie Jabłko swoim nowym domem, wraz z dziećmi i wnukami.

Nagroda i uznanie dla jego filantropii nie uderzyły mu do głowy; pozostaje skromny i stara się służyć jak najwięcej w swoim codziennym życiu i w lokalnych parafiach, gdzie uwielbia chodzić na msze, modlić się i nawiązywać więzi z parafianami. Lubi wiele rzeczy w swoim lokalnym Kościele; na przykład: "Jest poczucie wspólnoty; dużo wspólnoty wśród parafian i naprawdę można to poczuć. Ludzie troszczą się o ciebie". Docenia również, gdy inni parafianie "... dzwonią do ciebie, aby dowiedzieć się, gdzie byłeś, kiedy cię nie widzą". Carol skomentowała również, jak przyjaźni są parafianie. Wyczuwalne jest poczucie wsparcia.

Jej posługa trwa nadal, a jej wiara jest niezachwiana. Jest członkiem-założycielem i pionierskim sekretarzem Legionu Maryi i Matki Bożej z Wieczernika, LOM, i poważnie traktuje swoje papieskie wyróżnienie. Jej misja pozostaje niezmienna: stara się pomóc swojej wspólnocie, przywrócić komuś zaufanie, zaszczepić wieczną miłość Boga i odbudować wszystko, co może być złamane, czy to serce osoby, jej wiara czy budynek.

Z Bogiem wszystko jest możliwe

Życie jest pełne błogosławieństw, ale są okresy, w których wszyscy jesteśmy poddawani próbom. Ale wiara Carol nie chwieje się. Podczas naszej rozmowy wielokrotnie powtarzała, że "wyznaczony czas zawsze nadchodzi". "Nie trać nadziei!

Podzieliła się, że Pan był i pozostał blisko, gdy jej mąż miał powiększone serce. "W intensywnych kłopotach i potrzebach Bóg był wierny, a nasza pomoc zawsze obecna.

Motto Carol i jej rodziny brzmi: "Z Bogiem wszystko jest możliwe". Tak więc, z Carol, jej mężem oraz wsparciem i miłością ich dzieci Sandy, Uche, Abua i Oluchi oraz ich słodkich wnuków Harry'ego, Charliego i Somtochukwu, nie ma nic, czego nie mogliby zrobić, gdy ucieleśniają cnoty, którymi obdarzył nas dobry Bóg. A kiedy krewni Carol i jej męża zobaczą prostą wymowę przykładu, według którego żyją, dobroć i miłosierdzie będą się mnożyć.

Carol Enhua po otrzymaniu nagrody (Copyright: Carol Enhua)
Ewangelizacja

Święty Augustyn lub miłość zwycięża wszystko 

Życie świętego Augustyna to intensywne itinerarium oczyszczania miłości, przechodzenia od miłości doczesnej do miłości Boga.

Enrique A. Eguiarte B. OAR-28 września 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Malarz Philippe de Champaigne (1602-1674) przedstawił świętego Augustyna trzymającego w dłoni płonące serce, aby zasugerować, że myśl i doktrynę świętego Augustyna można podsumować miłością.

Sam Augustyn, po nawróceniu, będzie żałował, że nie pokochał Boga wcześniej i powie: "Późno Cię pokochałem, piękności tak stara i tak nowa, późno Cię pokochałem" (conf. 10, 38).

Życie Augustyna to intensywne itinerarium oczyszczania miłości, przechodzenia od miłości doczesnej do miłości Boga. Z tego powodu Augustyn przyjmuje zdanie pogańskiego poety Wergiliusza, który powiedział Omnia vincit amor. Święty Augustyn powie, że to nie miłość do tego świata, ale miłość caritas, to miłość Boga zwycięża wszystko. Tak rozumiał to św. Augustyn, gdy usłyszał w ogrodzie mediolańskim głos zapraszający go do picia i czytania (Tolle legePawła. Ale przygoda Augustyna zaczęła się jeszcze dalej.

Jego wczesne lata

Augustyn urodził się 13 listopada 354 r. w Tagaste (obecnie Souk Ahras w Algierii). Jego rodzicami byli św. Monika i Patrycjusz. Po studiach w rodzinnym mieście uczył się gramatyki w Madaura, a później retoryki w Kartaginie. W Kartaginie, gdy miał osiemnaście lat, poznał kobietę, z którą żył przez piętnaście lat i z którą miał syna, któremu nadał imię Adeodatus (conf. 4, 2). 

Po nauczaniu retoryki w Kartaginie, w 383 roku wyemigrował do Włoch w poszukiwaniu nowych horyzontów (conf. 5, 14). 

Podróż do Włoch

We Włoszech znalazł studentów, którzy byli bardziej formalni niż ci w Kartaginie, ale którzy nie płacili jego czesnego (conf. 5, 22). Dlatego, gdy zwolniło się stanowisko oficjalnego oratora na dworze cesarza Walentyniana II, św. Augustyn przystąpił do testów ustanowionych w celu wyboru najlepszego kandydata i został wybrany ze względu na swoje niezwykłe dary jako orator (conf. 5, 23). 

Około 385 r. św. Augustyn wyjechał z Rzymu do Mediolanu, gdzie spotkał biskupa tego miasta, św. Ambrożego, i był pod wrażeniem ciepłego i rodzinnego przyjęcia, jakie otrzymał (conf. 5, 23). W Mediolanie wypełnił swoją misję jako oficjalny orator dworu i przypadło mu w udziale wygłaszanie różnych utworów oratorskich na temat efemeryd dworu cesarskiego. 

Początek jego nawrócenia

W Mediolanie zdecydował się powrócić do religii, której nauczyła go matka. W rzeczywistości św. Augustyn nigdy nie był poganinem. Od najmłodszych lat był wychowywany w Kościele, gdzie otrzymał obrzęd inicjacji chrześcijańskiej i został katechumenem Kościoła katolickiego (conf. 1, 17). Dlatego po poszukiwaniu prawdy na wiele sposobów -manichejczyków, platońskich filozofów, sceptyków - w końcu powrócił do punktu, w którym rozpoczęło się jego poszukiwanie, do Kościoła katolickiego.

Kazania św. Ambrożego pokazały mu, że prawda, której szukał, znajdowała się w Kościele katolickim (conf. 5, 24) 

Poruszony i naznaczony słowami św. Ambrożego, Augustyn postanowił zerwać ze swoim dotychczasowym życiem. W tym celu, po scenie z Tolle Lege do którego już się odnosiliśmy (conf. 8, 29), porzucił zajęcia z retoryki i zrezygnował z funkcji oficjalnego oratora na dworze cesarza Walentyniana II. 

Chrzest świętego Augustyna

W noc wielkanocną 387 roku święty Augustyn został ochrzczony w Mediolanie przez świętego Ambrożego (ep. 36, 32). Tej nocy spełniła się prośba, którą jego matka, św. Monika, usilnie przedstawiała Bogu, ponieważ modliła się i wylewała obfite łzy przed Bogiem, prosząc o nawrócenie syna (conf. 3, 21).

Po chrzcie św. Augustyn postanowił zostać mnichem i wyruszył do portu morskiego Ostia. W tym mieście, wraz ze swoją matką, doświadczył słynnej ekstazy w Ostii, gdzie oboje, siedząc przy oknie wychodzącym na ogród domu, w którym przebywali, zaczęli rozmawiać o tajemnicach Boga i życia wiecznego, i stopniowo wznosili się ponad rzeczy tej ziemi, aż dotknęli na krótką chwilę samej tajemnicy Boga (conf. 9, 23). Jego matka Monika zmarła niedługo później w tym samym mieście Ostia i została tam pochowana (conf. 9, 17)

Powrót do Tagaste i życie monastyczne

W 388 r. św. Augustyn powrócił do Afryki Północnej. W Tagaście założył pierwszy klasztor. Augustyn miał marzenie, aby spędzić resztę życia w spokojnym życiu monastycznym, dzieląc się z braćmi we wspólnocie i pisząc swoje dzieła (ep. 10, 2).

Jednak Boża opatrzność miała wobec niego inne plany. Tak więc w 391 r. udał się do miasta Hippo (obecnie Annaba, około 100 km na północ od Tagaste), aby odwiedzić przyjaciela i dowiedzieć się o możliwości założenia drugiego klasztoru w tym mieście (s. 355, 2). Podczas celebracji liturgicznej w tym mieście biskup Waleriusz poprosił wiernych o pomoc w wyborze nowego współpracownika w posłudze kapłańskiej dla miasta Hippony. Oczy całego zgromadzenia były utkwione w świętym Augustynie. Augustyna. Jak wskazuje sam Hippończyk (s. 355, 2), został on dosłownie pochwycony przez tłum i przyprowadzony przed biskupa Waleriusza, aby otrzymać święcenia.

Kapłan świętego Augustyna

Jako kapłan Augustyn został powołany do walki ze swoimi byłymi współwyznawcami, manichejczykami. Rozpoczął również pracę przeciwko schizmie donatystycznej, która nękała Afrykę Północną przez prawie sto lat. 

Augustyn wygłosił wiele kazań, gdy był księdzem. Pozostawił nam wiele dzieł komentarzy biblijnych z tego etapu swojego życia, takich jak między innymi komentarz do Kazania na Górze i objaśnienie Listu do Galatów.

Święty Augustyn, biskup Hippony

Biskup Waleriusz nie tylko dziękował Bogu za zesłanie mu św. Augustyna, ale zaczął się obawiać, że pewnego dnia przyjdą z jakiejś diecezji, która nie miała biskupa i go zabiorą (Vita 8, 2). Dlatego potajemnie poprosił prymasa o pozwolenie na wyświęcenie Augustyna na biskupa. W ten sposób, około roku 395 lub 396, Augustyn został wyświęcony na biskupa. 

Jako biskup napisał swoje najsłynniejsze dzieło, czyli Wyznaniajak również liczne dzieła egzegezy biblijnej, teologiczne, apologetyczne, duszpasterskie i moralne, a także jego Zasada która naznaczyła całą zachodnią tradycję monastyczną. 

Augustyn wygłosił kilka tysięcy kazań jako biskup, choć do dziś zachowało się tylko około sześciuset.

Miasto Boga

W 410 roku miało miejsce wydarzenie, które wstrząsnęło ówczesnym światem. Gockie wojska Alaryka wkroczyły do Rzymu i plądrowały go przez trzy dni. W rezultacie poganie oskarżyli chrześcijan o bycie winnymi splądrowania Rzymu. Twierdzili, że Rzym doznał takiego upokorzenia, ponieważ kult bogów, który uczynił Rzym wielkim, został porzucony. Augustyn odpowiedział na te oskarżenia swoim arcydziełem zatytułowanym Miasto BogaW pierwszej części krytykuje pogańską historię i religię, a w drugiej opisuje narodziny, rozwój i kulminację miasta Bożego. W tym dziele przypomina nam, że każdy wierzący jest pielgrzymem lub obcym na tej ziemi i jest w drodze do swojego wiecznego przeznaczenia w mieście Boga, gdzie "będziemy odpoczywać i kontemplować, kontemplować i kochać, kochać i chwalić" (ciu. 22, 5).

Święty Augustyn i drugi szpital chrześcijański

Augustyna jest jego wielka troska o ubogich i jego własna kreatywność w zaradzaniu ich potrzebom. W rzeczywistości miał on maticula pauperum (ep. 20*, 2)Był założycielem szpitala w Hipponie, to znaczy zarówno listy ubogich z Hippony, którym okresowo pomagano, jak i miejsca, w którym ich przyjmowano, czegoś w rodzaju diecezjalnego "caritas", czegoś, co nie istniało w innych diecezjach tamtych czasów. Ale największym wkładem społecznym Augustyna jest to, że był budowniczym drugiego chrześcijańskiego szpitala w historii. A jeśli weźmiemy pod uwagę świat łaciński, dzieło św. Augustyna jest pierwszym. Aby przyjąć i pomóc ubogim, migrantom i chorym, zarządził budowę budynku w Hipponie, który nazwał Xenodochium (s. 356, 10). Dobroczynność dla Augustyna nie była tylko piękną teorią, ale oznaczała rzeczywiste zaangażowanie na rzecz ubogich i potrzebujących. 

Jego ostatnie lata i śmierć

Ostatnie lata życia Augustyna nie były spokojne, ale naznaczone różnymi polemikami teologicznymi i niepowstrzymanym rozpadem Zachodniego Cesarstwa Rzymskiego. 

W rzeczywistości Augustyn zmarł w oblężonym mieście, ponieważ Wandalowie przekroczyli Cieśninę Gibraltarską w 429 r. i rozpoczęli niepowstrzymany atak w kierunku Kartaginy. W 430 r. dotarli do Hippony i oblegli ją. 

Augustyn zmarł 28 sierpnia w wieku 76 lat w mieście pogrążonym w udręce, otoczonym przez wrogie wojska straszliwych Wandalów. Augustyn umierał jednak ze świadomością, że choć coś umierało wraz z upadkiem Cesarstwa Zachodniorzymskiego, to wyłaniał się nowy świat, a jego dzieła będą dla tego nowego świata fundamentalnym przewodnikiem duchowym, ludzkim i teologicznym.

Augustyna przechowywane są dziś w kościele San Pietro in Ciel d'Oro w Pawii (Itaia). Tam, w monumentalnej arce poświęconej św. Augustynowi, możemy zobaczyć leżący wizerunek biskupa Hippony na szczycie pomnika. Wizerunek ten trzyma w dłoniach otwartą księgę. Księga ta to Pismo Święte. Augustyn jest wciąż żywy w swoich dziełach i za każdym razem, gdy czytamy jego pisma, on sam wyjaśnia nam Biblię i zaprasza nas do spotkania z wewnętrznym Mistrzem, tym samym, który wezwał go w ogrodzie w Mediolanie w 386 roku i który nadal wzywa każdego mężczyznę i każdą kobietę do "wzięcia i przeczytania" Pisma Świętego, aby odkryć w nim, że pomimo wszystkich smutków miłość Boga zwycięża wszystko (Omnia caritas vincits. 145, 5).

AutorEnrique A. Eguiarte B. OAR

Papieski Instytut Patrystyczny Augustinianum (Rzym)

Watykan

Jezus idzie obok nas, zachęca papież "szczęśliwy" z podróży do Mongolii

Podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański papież Franciszek poprosił o modlitwę w intencji jego podróży apostolskiej do serca Azji, do Mongolii, która rozpocznie się 31 grudnia. Powiedział również, że "Chrystus nie jest wspomnieniem przeszłości, ale Bogiem teraźniejszości". Jezus żyje i towarzyszy nam, jest u naszego boku, oferuje nam swoje Słowo i swoją łaskę, które oświecają nas i pocieszają w naszej podróży, zachęcał papież w święto św.

Francisco Otamendi-27 września 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Papież rzymski powiedział dziś rano podczas modlitwy Anioł Pański na Placu Świętego Piotra, że jest "szczęśliwy", że 31 stycznia uda się do serca Azji z "długo oczekiwaną wizytą" w Mongolii, "Kościele, który jest bardzo mały pod względem liczby, ale wielki pod względem miłości".

Jest to podróż w "kontekście międzyreligijnym", dodał papież, który udaje się do państwa mongolskiego "jako brat wszystkich". Podziękował również wszystkim zaangażowanym w przygotowania do podróży.

Podczas jego odwiedźPapież Franciszek spotka się z władzami cywilnymi, duchowieństwem, osobami konsekrowanymi i pracownikami instytucji charytatywnych. W programie m.in. program podróży obejmuje również spotkanie ekumeniczne. 

Mongolia ma około trzech i pół miliona mieszkańców, z piętnastoma setkami ochrzczonych miejscowych katolików, skupionych w ośmiu parafiach i jednej kaplicy, rozsianych na rozległym terytorium o powierzchni ponad półtora miliona kilometrów kwadratowych. Jest to mała, ale żywa społeczność, podała oficjalna agencja watykańska w komunikacie prasowym. wywiad z kardynałem Giorgio MarengoWizyta papieża jest "szczególną łaską i wielkim zaszczytem, ogromnym darem", powiedział prefekt apostolski Ułan Bator, stolicy wschodnioazjatyckiego kraju.

"Nie jesteśmy sami

Przed modlitwą maryjnej adoracji AngelusKomentując Ewangelię, w której Jezus pyta uczniów: "Kim, według ludzi, jest Syn Człowieczy?", papież podkreślił, że "na drodze życia nie jesteśmy sami, ponieważ Chrystus jest z nami i pomaga nam iść, tak jak zrobił to z Piotrem i innymi uczniami". 

"Piotr w dzisiejszej Ewangelii rozumie to i dzięki łasce rozpoznaje w Jezusie 'Syna Boga żywego'", podkreślił Papież. "Nie jest On postacią z przeszłości, nie jest zmarłym bohaterem, ale Synem Boga żywego, który stał się człowiekiem i przyszedł, aby dzielić radości i trudy naszej drogi!

"Nie zniechęcajmy się zatem, jeśli czasami szczyt życia chrześcijańskiego wydaje się zbyt wysoki, a droga zbyt stroma" - zachęcał papież. "Spójrzmy na Jezusa, który idzie obok nas, który przyjmuje nasze słabości, dzieli nasze wysiłki i opiera swoje mocne i delikatne ramię na naszych słabych ramionach. Mając Go blisko siebie, wyciągnijmy też ręce do siebie nawzajem i odnówmy nasze zaufanie: z Jezusem to, co wydaje się niemożliwe w pojedynkę, nie jest już niemożliwe.

Na koniec papież zapytał: "Kim jest dla mnie Jezus: wielką postacią, punktem odniesienia, nieosiągalnym wzorem? Czy też Synem Bożym, który idzie obok mnie, który może mnie poprowadzić na szczyt świętości, gdzie sam nie jestem w stanie dotrzeć? Czy Jezus jest naprawdę żywy w moim życiu, czy jest moim Panem? Czy powierzam się Mu w chwilach trudności? Czy pielęgnuję Jego obecność poprzez Słowo i sakramenty? Czy pozwalam się Mu prowadzić, razem z moimi braćmi i siostrami, we wspólnocie?".

Papież pamiętał o osobach dotkniętych pożarami w Grecji i po raz kolejny wzniósł modlitwę za cierpienia narodu ukraińskiego, a także wspomniał świętą Monikę, której święto Kościół obchodzi i chciał modlić się "za tak wiele matek, które cierpią, gdy dziecko jest trochę zagubione na ulicach życia".

"Niech Maryja, Matka Drogi, pomoże nam poczuć, że Jej Syn jest żywy i obecny z nami", zakończył Ojciec Święty, zanim odmówił modlitwę Anioł Pański z wiernymi na Placu Świętego Piotra.

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Święta Monika i kawa dla matek w IV wieku

Dziś robisz pranie w pralce, wysyłasz raporty, odbierasz dzieci ze szkoły, pijesz kawę z przyjaciółmi, zdobywasz najważniejsze informacje i nadal jesteś matką i żoną. Święta Monika, paradygmat powołania rodzinnego w Kościele katolickim, prawdopodobnie robiła coś bardzo podobnego do nas, ale w swojej wersji z IV wieku.

Paloma López Campos-27 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

Żona i matka wie, że nigdy nie może przestać być żoną i matką. Dziś robisz pranie w pralce, wysyłasz raporty, odpowiadasz na dwadzieścia e-maili, odbierasz dzieci ze szkoły, pijesz kawę z przyjaciółkami, nakładasz pasemka, by ukryć siwe włosy, a wciąż jesteś matką i żoną. Św. Monika, paradygmat powołania rodzinnego w Kościele katolickim, prawdopodobnie robiła coś bardzo podobnego do nas, ale w wersji z IV wieku.

W 332 roku w Algierii urodziła się Monika z Hippony. Znana jest jako matka genialnego (i nieco niespokojnego) intelektualisty, świętego Augustyna. Jej niestrudzona miłość i poświęcenie dla chłopców w domu, które niewątpliwie przysporzyły jej wielu bólów głowy, uczyniły z niej paradygmat katolickiej żony i matki. Cierpliwa, uprzejma, pokorna, hojna, uczciwa, szczera, uczciwa... Św. Monika żyła w pełni tym, co Saint Paul śpiewał o organizacja charytatywna.

Łatwo uwierzyć, że Monika z Hippony nie miała w życiu wielkich ambicji, co czyni ją tym bardziej przykładem życia na co dzień. Dorastała w katolickiej rodzinie i była wychowywana przez służącą, która podzielała wiarę domowników. Kiedy była jeszcze bardzo młoda, poślubiła członka senatu swojego miasta, Patriciusa. Ten dekurion był starszy od niej i miał wady, które kolidowały z wadami jego żony: był pijakiem, libertynem i miał gwałtowny temperament.

Monika cierpliwie znosiła wszystkie wady swojego męża. Wiedziała, że była zdradzana i znosiła wybuchy złości, ale nie była beznamiętnym aniołem. Musiała też odetchnąć, zrobić krok w tył, wiesz, ta kawa z przyjaciółmi, która przywraca cię do życia po tygodniu odrabiania lekcji matematyki z maluchem? Święty miałby jej odpowiednik. Tagaste było miastem pełnym handlu i kultury, więc nietrudno wyobrazić sobie Monikę przechadzającą się jego ulicami, zabawiającą się rozmową z sąsiadem, przeglądającą stragany, być może głaszczącą obładowanego towarami osiołka, albo siedzącą w ławce w kościele, do którego codziennie chodziła modlić się za swojego męża, który jest dziś w tak dobrym humorze...

Augustyna wiemy, że jego matka spędzała wiele czasu na modlitwie za członków swojej rodziny. Każda łza była ofiarowana Bogu, a jej modlitwy zostały wysłuchane. Patryk nawrócił się pod koniec życia, zmarł wkrótce po przyjęciu chrześcijaństwa, a Monika postanowiła nie wychodzić ponownie za mąż. Nadszedł czas, aby całkowicie poświęcić się swoim dzieciom.

Potomstwo tego małżeństwa nie zostało ochrzczone. Ojciec odmówił ich ochrzczenia, gdy się urodziły, więc dzieci dorastały bez sakramentu. Monika robiła jednak to, co robią wszystkie matki: gestem, słowem, spojrzeniem... Dom Tagaste był z pewnością przesiąknięty delikatnym zapachem Chrystusa. Był to delikatny zapach, ale święta rozprzestrzeniła go po pokojach w nadziei, że ktoś skorzysta z podpowiedzi.

Słynny Augustyn nie był jedynym synem Moniki, któremu poświęciła takie matczyne gesty. Dzieciństwo przeżyło troje jej potomków: chłopiec imieniem Navigius, dziewczynka o nieznanym imieniu oraz biskup Hippony. Niewiele wiadomo o rodzeństwie świętego w porównaniu z nim samym, który własną biografię pozostawił w "Wyznaniach".

Agustín mówi o sobie, że zmarnował swoje życie będąc leniwym. Jego inteligencja i charyzma otworzyły mu drzwi do świata braku kontroli i zmysłowości, który później potępił w swojej twórczości. Pomimo tego, poza domem rodzinnym utrzymywał stabilny związek z kobietą i w wieku siedemnastu lat miał syna, Adeodato.

Św. Monika znała styl życia swojego syna i cierpiała za niego. Wiadomo już jednak, że była kobietą, istotą ludzką. Augustynowi udało się wyprowadzić z równowagi swoją matkę, która wyrzuciła go z domu, gdy młodzieniec wrócił do niej z obsesją na punkcie manicheizmu i innych rzeczy dotyczących młodych ludzi, których nikt nie rozumie. Wygnanie nie trwało jednak długo. Najwyraźniej święta otrzymała w wizji zachętę do pogodzenia się z synem. Monika ponownie otworzyła drzwi Augustynowi i modliła się z przekonaniem, że "syn tylu łez nie zginie".

Niedługo potem cierpliwość matki została ponownie wystawiona na próbę. Syn uciekł do Rzymu, a Monika, z instynktem macierzyńskim, który podąża za dziećmi na krańce ziemi, udała się za nim. Z rozczarowaniem zdała sobie sprawę, że się spóźniła, ponieważ Augustyn wyjechał do Mediolanu przed przybyciem świętego. Ból spowodowany tą grą w kotka i myszkę został złagodzony przez ważne wydarzenie w życiu młodego człowieka: w Mediolanie spotkał biskupa Ambrożego, kluczową postać w jego nawróceniu na chrześcijaństwo.

Kiedy św. Augustyn przyjął religię swojej matki, w życiu św. Moniki nastał czas pokoju. Adeodatus, Augustyn i Monika mieszkali razem w dzisiejszej Lombardii. Mały chłopiec został ochrzczony, ale zmarł dwa lata później, gdy nie miał jeszcze dwudziestu lat.

Do tego czasu duch św. Moniki wzywał do powrotu do domu na kontynent afrykański. Jej poświęcenie i modlitwa przynosiły owoce, które zaczynała dostrzegać - nadszedł czas na odpoczynek. Jednak nigdy więcej nie postawiła stopy w swoim domu. Bóg wezwał Monikę do Ostii we Włoszech. Jej śmierć zainspirowała Augustyna do napisania najpiękniejszych stron "Wyznań" i pozostawienia dowodu dziedzictwa swojej matki: kobiety, która w pełni żyła swoim powołaniem jako żona i matka, która przyjmowała próby i pocieszenia.

Po jej śmierci św. Monikę zaczęto stawiać za wzór dla chrześcijańskich kobiet. Jej życie składało się z pełnego miłości noszenia IV-wiecznego odpowiednika naszych pralek, naszych spacerów z szoferem między treningiem piłki nożnej a urodzinami, ciszy przed prychaniem nastolatków i pieszczot męża dąsającego się, ponieważ Real Madryt nie strzelił gola. Żona i matka, jak wczoraj, jak dziś, jak zawsze.

Święta Monika otrzymująca naszyjnik z rąk Matki Boskiej (Wikimedia Commons)
Książki

Film i rodzina. Książka poruszająca ważne kwestie, które pojawiają się na ekranie.

Wpływ kina na młodych ludzi i rodzinę, sposób przedstawiania dziadków w bieżących serialach i filmach, tematy takie jak przebaczenie czy seksualność w różnych filmach to tylko niektóre z tematów, które składają się na ten tom. Film i rodzina. Odkrywanie wartości poprzez filmy z naszego życia..

Maria José Atienza-26 sierpnia 2023-Czas czytania: 3 minuty

Film i rodzina. Odkrywanie wartości poprzez filmy z naszego życia. jest koordynowany przez Daniela Arasę, dyrektora CinemanetStowarzyszenie promujące wartości ludzkie, rodzinne, społeczne i edukacyjne poprzez film.

Książka łączy w sobie wkład ekspertów filmowych związanych z tym stowarzyszeniem, takich jak Guillermo Altarriba, Isabel Rodríguez Alenza, Gloria Tomás i Alfonso Méndiz. Wszyscy oni, każdy z własnymi niuansami i podejściami, dali początek przydatnemu i dynamicznemu przewodnikowi, wysoce zalecanemu rodzicom i nauczycielom, który oferuje cenne wskazówki dotyczące zrozumienia, a przede wszystkim wykorzystania języka audiowizualnego jako narzędzia edukacyjnego dla młodych ludzi. 

Jak podkreśla dla Omnes koordynator projektu, Daniel Arasa, "dziś bardziej niż kiedykolwiek musimy być przeszkoleni, aby widzieć i rozumieć kino, ponieważ jego wpływ i siła jako narzędzia przekazywania wartości jest bardzo duża". 

Arasa zwraca uwagę, że sama branża audiowizualna przeszła w ostatnich dziesięcioleciach poważne zmiany: "zmieniły się nie tylko aspekty techniczne, ale także koncepcja dużych zagadnień".

Rzeczywiście, "przeszliśmy od chodzenia do kina lub oglądania konkretnego filmu z całą rodziną w salonie do posiadania przez każdego członka rodziny urządzenia, na którym odtwarzane są bardzo różne rzeczy, które nie są oglądane razem, a następnie, dodatkowo, boom na seriale, które ostatecznie składają się z 8, 20 lub 200 małych filmów". 

Daniel Arasa, koordynator książki Film i rodzina. Odkrywanie wartości poprzez filmy z naszego życia.

Ta konceptualna zmiana, a przede wszystkim wpływ na zmianę zachowań społecznych lub normalizację różnych sytuacji, jest jednym z kluczy do zrozumienia książki i głównym celem książki jest pomoc rodzicom i nauczycielom w tworzeniu dialogu i krytycznych przestrzeni z młodymi ludźmi w kluczowych kwestiach: rodziny, kobiet, seksualności, godności i miłości.

Uniwersalne motywy, które w ten czy inny sposób pojawiają się w każdym filmie trafiającym na ekrany kin. 

Najważniejsze kwestie

"Całe kino - ponieważ seriale są kinem w innym formacie - mówi w taki czy inny sposób o kluczowych tematach ludzkości: osobie, miłości, rodzinie... chociaż robi to w sposób styczny", mówi Arasa, "w filmie wojennym być może główny temat nie koncentruje się na związku miłosnym, ale mówi o miłości, na przykład o rodzinie ludzi, którzy walczą, o ich relacjach w tych chwilach...".

Dla Arasa "odpowiedzialność filmowców jest czymś trudnym do określenia. Ale myślę, że każdy filmowiec powinien zadać sobie pytanie, czy to, co robi, podnosi i poniża człowieka, czy też go degraduje". 

Książka opisuje te główne tematy i ich ujęcie w tytułach od Sophie Scholl czy Heidi po Padre no hay más que uno czy Frozen, nie zapominając o serialach takich jak Gambito de Dama, Por trece razones czy Homeland. Wśród tych tematów książka podkreśla rodzinę, miłość, przebaczenie...

"To nie jest książka, która mówi, które filmy można oglądać, a które nie", wyjaśnia Arasa, "musisz znać powody, dla których na przykład film lub serial nie powinien być oglądany przez nieletnich, aby wyjaśnić im te powody. Zakaz dla samego zakazu nie wystarczy. Dlatego chcemy również rzucić światło na niektóre tematy pojawiające się w serialach lub filmach, których możemy nikomu nie polecić. 

Przydatna książka

Książka Film i rodzina. Odkrywanie wartości poprzez filmy z naszego życia jest nie tylko ma symetryczną strukturę. Jak wyjaśnia Arasa, "chcieliśmy, aby każda z piszących osób, które od lat są związane z Cinemanet, wniosła to, co wie i zrobiła to w swoim własnym stylu. Celem jest zaoferowanie czytelnikom, zwłaszcza rodzicom i wychowawcom, narzędzia, które jest dla nich przydatne, które jest dla nich przydatne i daje im przykłady, które mogą wykorzystać. 

Książka gromadzi doświadczenia z ponad trzech lat, w których Cinemanet poświęcił się kinu i kształtowaniu rodzin poprzez siódmą sztukę. Dowodem na to są nagrody "Family", które co roku Cinemanet przyznaje filmowi wydanemu w poprzednim roku w Hiszpanii, w którym w taki czy inny sposób odzwierciedlone są wartości ludzkie, rodzinne, edukacyjne, społeczne i obywatelskie promowane przez organizację. Kolejna nagroda przyznawana jest również osobie ze świata filmu (reżyserowi, scenarzyście, aktorowi, aktorce, producentowi, dystrybutorowi...), której trajektoria zawodowa i życiowa odzwierciedla te wartości.

Film i rodzina. Odkrywanie wartości poprzez filmy z naszego życia.

KoordynatorDaniel Arasa
RedakcjaSekotia
Strony: 320
Rok : 2023

Nagi król

Prawda, płynąca z najgłębszego miłosierdzia, musi być również przekazywana i eksponowana za pomocą pedagogiki, we właściwym czasie.

26 sierpnia 2023-Czas czytania: 2 minuty

Nowe szaty cesarza Hansa Christiana Andersena wydaje mi się niezwykle aktualną baśnią. Widzimy cesarza, który przechadza się przed naszymi oczami zupełnie nagi i nikt nie ma odwagi powiedzieć o tym głośno, by nie wyjść na złego. A kosztem naszej głupoty i strachu rzekomi oszuści krawieccy, którzy doskonale znają ludzkie serca, bogacą się i uciekają z naszymi pieniędzmi.

Kto odważy się powiedzieć, że celem ludzkiej seksualności jest zjednoczenie pary i reprodukcja gatunku oraz że jej naturą jest komplementarność między mężczyzną i kobietą? Już samo cytowanie Pisma Świętego i stwierdzenie, że "stworzył mężczyznę i niewiastę" (por. Rdz 1:27) wydaje się prowokacyjne.

Chesterton powiedział, że "nadejdzie dzień, w którym konieczne będzie wyciągnięcie miecza, aby potwierdzić, że trawa jest zielona". Nie wiem, czy trzeba będzie dobyć miecza czy pióra, by bronić prawdy, ale pewne jest to, że narzucono tyranię politycznej poprawności, w której za obronę tego, co oczywiste, zostaje się okrzykniętym radykałem lub poddanym ostracyzmowi.

Ale musimy odważyć się powiedzieć, że król jest nagi. Nie wystarczy, że nie powtórzymy tej ideologii i przejdziemy obok, jakby na palcach, nie wypowiadając się w milczeniu. Są milczenia, które są afirmacjami. Istnieją prawdy, które, jeśli ich nie głosimy, bez względu na to, jak oczywiste mogą się wydawać, są zaciemnione.

Być może dlatego pomogło mi wysłuchanie D. Demetrio Fernándeza, biskupa Kordoby, który poruszył ten temat w katechezie, którą wygłosił na konferencji w Kordobie. Światowe Dni Młodzieży na pytania młodych ludzi. Nie unikał trudnych pytań. I wielu innych niewygodnych pytań dotyczących aborcji, agendy 2030 i innych drażliwych kwestii, na które młodzi ludzie szukają odpowiedzi.

W tej kwestii należałoby zadać wiele uczciwych pytań. Pytający Cui prodest, Kto na tym skorzysta, co prowadzi nas do spojrzenia na rzekomych krawców, którzy sprzedali nam fałszywy garnitur i którzy uciekają z pieniędzmi cesarza. Ponieważ nie mam wątpliwości, że istnieje zbieżność interesów gospodarczych, ideologicznych i władzy w przyjęciu przez nas tej nowej ideologicznej dyktatury.

Potrzebujemy dziecka o niewinnym spojrzeniu, jak w tej historii lub jak w przypadku proroka Daniela, kiedy zamierzali ukamienować czystą Zuzannę, abyśmy wyraźnie zobaczyli to, czego nie odważyliśmy się powiedzieć z obawy przed potężnymi.

Musimy być niewinni jak gołębice i ostrożni jak węże (por. Mt 10, 16), ponieważ ci, którzy są gotowi rzucać kamieniami, ukrywają się w każdym zakątku. Prawda, płynąca z najgłębszego miłosierdzia, musi być także głoszona i eksponowana za pomocą pedagogiki, we właściwym czasie.

Bo, ponownie zapożyczając mądrość angielskiego dziennikarza, "przygoda może być szalona, ale poszukiwacz przygód musi być zdrowy na umyśle".

A dziś nie ma bardziej ekscytującej i trudniejszej przygody niż mówienie prawdy.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Dwa nowe pomieszczenia w Muzeach Watykańskich

Raporty rzymskie-25 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Spezieria di Santa Cecilia w Trastevere i Sala Ceramiki, obie tuż obok Kaplicy Sykstyńskiej, to dwa nowe pomieszczenia, które można zwiedzać w Muzeach Watykańskich.

Pierwsza z nich odtwarza XVII-wieczną aptekę prowadzoną przez benedyktynki przez trzy stulecia, podczas gdy druga odtwarza podłogę zaprojektowaną przez Rafaela dla niektórych pomieszczeń Watykanu i innych unikalnych dzieł, takich jak 34 talerze z kolekcji Carpegna. 

Zoom

Dorothy Day, walka o sprawiedliwość

"Z Union Square do Rzymu" ("From Union Square to Rome", nowa książka wspomnieniowa autorstwa Dorothy Day ukaże się w nadchodzących miesiącach. Day była współzałożycielką Katolickiego Ruchu Robotniczego. Jej proces o świętość został oficjalnie otwarty w 2000 roku.

Maria José Atienza-25 września 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Ameryka Łacińska

Trwają prześladowania Kościoła w Nikaragui

Rząd Daniela Ortegi w Nikaragui rozwiązał zakon jezuitów. To tylko jeden z ostatnich incydentów sygnalizujących eskalację przemocy wobec chrześcijan w różnych krajach na całym świecie.

Paloma López Campos-25 września 2023 r.-Czas czytania: 4 minuty

W niektórych krajach rośnie napięcie i nietolerancja religijna. 16 sierpnia 2023 r. w Pakistanie tłum zaatakował kilka kościołów, domów i chrześcijański cmentarz. Z drugiej strony, reżim Daniela Ortegi w Nikaragui rozwiązał zakon jezuitów pod koniec miesiąca po skonfiskowaniu wszystkich aktywów uniwersytetu i rezydencji zgromadzenia w kraju. Te incydenty to tylko próbka zagrożeń, z jakimi spotykają się tysiące chrześcijan w różnych krajach na całym świecie.

W przypadku Nikaragui Kościół od lat cierpi z powodu prześladowań. W 2022 r. jeden z najbardziej napiętych momentów miał miejsce, gdy rząd uwięził Monsignora Rolando Álvarez. Biskup pozostaje w więzieniu po tym, jak odrzucił możliwość wygnania, wierząc, że wierni w kraju potrzebują, aby pozostał z nimi. Prałat jest oskarżony o zdradę, a warunki jego niewoli są w dużej mierze nieznane.

Biskup Nikaragui Rolando Alvarez, na zdjęciu w 2022 r. (zdjęcie OSV News /Maynor Valenzuela, Reuters)

Oficjalny komunikat jezuitów w Nikaragui

Po wyżej wspomnianym rozwiązaniu zakonu jezuitów, Prowincja Środkowoamerykańska Towarzystwa Jezusowego opublikowała dokument zatytułowany komunikat potępiając agresję i wskazując, że represje, których doświadczają, są uważane za zbrodnię przeciwko ludzkości. Z drugiej strony jezuici wskazują, że działania rządu Ortegi zmierzają w kierunku "pełnego ustanowienia reżimu totalitarnego".

Komunikat wzywa do zaprzestania represji i poszukiwania rozwiązań szanujących wolność ludzi. Wyraża również bliskość z ofiarami dyktatury i dziękuje za "niezliczone wyrazy uznania, wsparcia i solidarności".

Prześladowania w Pakistanie

Jednocześnie Pakistan doświadcza intensywnych prześladowań na tle religijnym. Krajowe przepisy dotyczące bluźnierstwa są bardzo często stosowane wobec mniejszościowych grup religijnych.

Według danych dostarczonych przez organizację ewangelicką ".Otwarte drzwi"Poziom przemocy, jakiej doświadczają chrześcijanie w Pakistanie, jest ekstremalny. Co więcej, "są oni uważani za obywateli drugiej kategorii i doświadczają dyskryminacji we wszystkich aspektach życia".

Ataki na społeczności chrześcijańskie, głównie w prowincjach Pendżab i Sindh, obejmują pobicia, uprowadzenia, tortury, przymusowe małżeństwa i przemoc seksualną. Pomimo ataków, ofiary twierdzą, że nie ma organu, który chroniłby ich prawa, a stan bezpieczeństwa jest bardzo wysoki.

Arcybiskup Lahore, Sebastian Shaw, odwiedził zaatakowane społeczności 16 sierpnia. Dołączyło do niego kilku przywódców muzułmańskich, którzy chcieli okazać swoje wsparcie i bliskość ofiarom. Arcybiskup Shaw zachęcał chrześcijan, by nieśli sobie nawzajem pocieszenie, stając się "świadkami miłości Jezusa".

Protesty w Pakistanie w związku z atakami na wspólnoty chrześcijańskie (Zdjęcie: OSV News / Akhtar Soomro, Reuters)

Ataki w Nigerii

Nigeria jest szóstym najbardziej prześladowanym krajem pod względem prześladowań religijnych, według danych Open Doors. Pomimo ataków, prawie połowa populacji to chrześcijanie. Większość chrześcijan mieszka na południu kraju, podczas gdy północ jest w większości muzułmańska.

Różne brutalne grupy napadają na chrześcijańskie wioski, przeprowadzają ataki i konfiskują ziemię. Doprowadziło to do tysięcy wewnętrznych przesiedleńców w Nigerii, którzy uciekają przed zabójstwami, porwaniami, torturami i marginalizacją.

Kościół w Nigerii po ataku uzbrojonej grupy (zdjęcie OSV News / Temilade Adelaja, Reuters)

Dane dotyczące braku wolności religijnej

Aby uzyskać przegląd obecnej sytuacji, "Pomoc Kościołowi w potrzebie"opublikowała w swoim raporcie rocznym 2023 dane dotyczące naruszeń wolności religijnej. Analiza potwierdza, że spośród 196 krajów na świecie wolność religijna jest naruszana w 61. Spośród nich 28 krajów cierpi z powodu prześladowań, a 33 z powodu dyskryminacji.

W raporcie wyjaśniono również różnice między tymi dwoma rodzajami ataków na wolność religijną. Wśród cech charakterystycznych prześladowań są przestępstwa z nienawiści i przemoc lub uchwalanie przepisów, które bezpośrednio i negatywnie wpływają na grupy religijne. Z drugiej strony dyskryminacja obejmuje takie zachowania, jak ograniczenia wolności słowa, zakazy noszenia określonych symboli religijnych lub trudności w dostępie do zatrudnienia lub mieszkania.

Wśród atakujących wolność religijną można wyróżnić trzy główne grupy: etniczno-religijny nacjonalizm, islamski ekstremizm i autorytarne rządy. Największa koncentracja ataków na świecie występuje w Afryce, którą roczny raport "Pomocy Kościołowi w Potrzebie" określa jako "najbardziej brutalny kontynent ze względu na rozprzestrzenianie się dżihadyzmu".

Kultura

Jezus sądzony przez Żydów i Rzymian 

Ewangelie opisują, jak Jezus doświadczył podczas swojej męki i śmierci dwóch równoległych procesów sądowych: żydowskiego i rzymskiego.

Gustavo Milano-25 września 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Podczas modlitwy wśród drzew oliwnych nad potokiem Kidron Mesjasz został pojmany. Żydowscy przywódcy postanowili położyć kres temu, który uparcie utrzymywał, że Bóg się wcielił.

Być może myśleli, że Najwyższy dał im już całe objawienie i że nie ma nic więcej do nauczenia się. Być może wierzyli, że ich intelekty są, jeśli nie źródłem, to przynajmniej granicą rzeczywistości.

Jego problem, w gruncie rzeczy, był problemem filozoficznym, bardzo podobnym do czegoś, co nawet nazywamy "współczesnym": założenie, że istnieje tylko to, co mogę zrozumieć. To znaczy, mylenie tego, co rzeczywiste, z tym, co racjonalne, jak robił to Hegel.

Panorama, którą Jezus Bóg otworzył przed Żydami, miała czelność skorygować niektóre tradycyjne sposoby rozumienia boskich przykazań. Tradycja, jako skuteczny środek odnoszenia się do dobrze znanych prawd, stała się celem samym w sobie.

Dla tych ludzi celem ich życia nie było poznanie i kochanie Boga poprzez akty uwielbienia, ale po prostu powtarzanie tych aktów. Ich okulary zostały przekształcone w ekrany.

Proces żydowski

Idąc od zejścia z Kidronu do ich pierwszego celu, domu wciąż prestiżowego byłego najwyższego kapłana Annasza, żołnierze niosący związanego Jezusa prawdopodobnie weszli do starego miasta przez "bramę Esseńczyków".

Jest prawdopodobne, że przechodzili przed górnym pokojem, w którym Chrystus i jego uczniowie celebrowali Eucharystię wcześniej tego wieczoru, a przynajmniej mogli zobaczyć ten budynek w pobliżu, ponieważ oba znajdowały się zaledwie kilka ulic dalej. Jezus z pewnością spojrzałby w kierunku górnego pokoju i połączył swoją niedawną sakramentalną "śmierć" z nadchodzącą rzeczywistą śmiercią.

Jak podają Mateusz i Marek, w ten sam czwartkowy wieczór w Sanhedrynie odbyła się dyskusja na temat sprawy Jezusa, ale wydaje się, że piątek rano był decydujący, jak mówi nam Łukasz.

Noc z czwartku na piątek spędził w czymś w rodzaju lochu w tym samym domu Annasza, gdzie przebywał jego zięć, ówczesny arcykapłan Kajfasz, ten, który powiedział: "Jest rzeczą pożądaną, aby jeden człowiek umarł za lud, a nie żeby cały naród zginął" (J 11:50). Tak więc sprawa została już wcześniej osądzona.

Oskarżenia i potępienia zmieniają się z religijnych na polityczne, prawdopodobnie w celu zdobycia rzymskiego poparcia dla egzekucji, która już miała być głośna w mieście. Początkowe milczenie Jezusa jest wymowne, a jego ulewne słowa - potężna mieszanka męstwa i łagodności - ujawniają wszystko, co wciąż było w tuszu.

Nepotyczna mała kaplica, zazdrosna o swoją religijną i społeczną władzę, prowadziła śmiertelne prześladowania przeciwko synowi Maryi, poddając go procesowi bardziej zbrodniczemu niż najdziksze oskarżenia przeciwko niemu.

W przeciwieństwie do innych członków żydowskiej klasy wyższej, takich jak Nikodem czy Józef z Arymatei, ci anonimowi współpracownicy Annasza i Kajfasza tworzyli historię, nie wchodząc w nią.

W międzyczasie można sobie wyobrazić, że trzej apostołowie, którzy próbowali modlić się z Jezusem tej nocy w Getsemane (Piotr, Jan i Jakub Większy), poszli ostrzec pozostałych ośmiu (czyli jedenastu, ponieważ Judasz Iskariota był już daleko od grupy). Piotr miał im powiedzieć, że Pan nie pozwolił mu powstrzymać żołnierzy, ale że nadal będzie za Nim podążał, a Jan miał być zachęcany do towarzyszenia mu.

Pozostali, wśród modlitw i udręki, rozeszli się, by spędzić być może najgorszą noc w swoim dotychczasowym życiu. Piotr jednak również upadł. Najpierw przyszła zdrada Judasza, potem opuszczenie dziewięciu, a w końcu zaparcie się księcia apostołów. Tylko Jan stawiał opór, trzymany za ręce przez Marię.

W zaparciu się odważnego Piotra, w obliczu możliwości, że mogą chcieć go zabić, kontury siły Jezusa i Jego miłości do woli Boga Ojca stają się wyraźniej widoczne. Z jednej strony są żołnierze, którzy padają na ziemię na słowa Pana; z drugiej strony służąca dziewczyna jest w stanie moralnie ujarzmić porywczego rybaka o agresywnych skłonnościach. Co za kontrasty, co za straszna różnica między Jezusem a Piotrem! Ale Piotr był na tyle odważny, że potrafił płakać nad swoimi błędami.

Dlaczego Iskariota nie był tam, aby oskarżyć swojego Mistrza, skoro już Go wydał? Czy to możliwe, że to, co chciał kupić za trzydzieści srebrników, nie mogło czekać do następnego ranka? A może w Getsemane chciał sprawić wrażenie, że tak naprawdę nie przewodził tłumowi, który zamierzał pojmać Jezusa, a jedynie powitać Pana pocałunkiem, a teraz zabrakło mu odwagi, by zadeklarować swój sprzeciw wobec Chrystusa twarzą w twarz? Być może usprawiedliwiał się, mówiąc, że aby świadectwo było prawnie ważne, wymaganych jest co najmniej dwóch świadków, tak jakby ten proces był pierwotnym procesem legalności! W każdym razie nigdy nie było jaśniejsze, że grzech osłabia wolę człowieka i dzieli go wewnętrznie.

Niemniej jednak, właśnie dlatego każdy grzesznik ma przynajmniej połowę swojego serca wciąż dobrą i jest gotowy na przebaczenie i nawrócenie, jeśli pokutuje w nadziei.

W końcu członkowie Sanhedrynu otrzymują od Jezusa otwartą deklarację, w której przyznaje się on do bycia Mesjaszem, Synem Bożym. To wystarczy, z religijnego punktu widzenia nie ma nic więcej do odkrycia. Teraz potrzebne jest rzymskie ukrzyżowanie.

Proces rzymski

Wieża Antonia znajdowała się w górnej dzielnicy i mieszkał tam Poncjusz Piłat, prokurator Judei. Godziny urzędowania pretorium rozpoczynały się o dziewiątej rano od czasu objęcia urzędu przez Piłata, w roku, który obecnie nazywamy 26 n.e.

Niektórzy z Sanhedrynu zwrócili się do prokuratora, być może po łacinie, próbując przekonać go do potępienia tego buntownika, który prawdopodobnie był już znany Piłatowi. Przeciwstawienie się żydowskim przywódcom nie leżało również w interesie Piłata, ponieważ mieli oni duży wpływ na miejscową ludność.

W czasach "Pax Romana"Utrzymanie porządku było uważane za wielką cnotę władcy. Więc słucha ich, tak jak słucha Jezusa, i stara się stworzyć jak najmniej wrogości, aby nie utrudniać sobie życia.

Piłat nie chce wiedzieć, jaka jest prawda, a jedynie jakiego rodzaju królestwem jest ten oskarżony. Po raz kolejny widzimy tak zwaną "współczesną" tendencję, która była już obecna dwadzieścia wieków temu: pogardę dla prawdy, wierząc, że to, co "...jest prawdą".na poważnie"Liczy się władza, czy to polityczna, ekonomiczna, religijna czy kulturowa. Zakres ludzkich błędów jest w rzeczywistości bardzo ograniczony.

Kiedy Piłat dowiedział się, że Jezus był Galilejczykiem, wpadł na pomysł, aby odciążyć swoje barki, wysyłając go do Antypasa. Przyciągnięty Paschą, Herod Antypas znajdował się w swoim pałacu na Syjonie, w tej samej górnej dzielnicy. Ale Jezus nic mu nie powiedział. Również Herod wzgardził Nim, mówi Ewangelia (por. Łk 23,11), Jezusem, który był prawdą (por. J 14,6), i odesłał Go do Piłata. W rezultacie po raz pierwszy gardzący prawdą stali się przyjaciółmi. Przewidując koniec czasów, zgubieni już gromadzili się po tej samej stronie.

Ani sen jego żony (por. Mt 27:19), ani zwyczaj ułaskawienia, ani biczowanie prewencyjne nie były w stanie przekonać rzymskiego prokuratora, by tym razem był wyprostowany. Należy wyjaśnić, że redakcje Ewangelii, z różnych powodów historycznych i religijnych, mają tendencję do uniewinniania Piłata i obwiniania Żydów, więc właściwe jest rozważanie tej kwestii poprzez śledzenie konkretnych działań każdej osoby, a nie słów lub związków przyczynowych, które można zasugerować.

Sytuacja prokuratora nie była łatwa; być może tylko heroiczny czyn wyrwałby go z tego kłopotliwego położenia. W końcu musiałby stawić czoła całemu buntowi na swoim terytorium, gdyby nie potępił Jezusa. Jednak i on uległ niesprawiedliwości i wolał skazać niewinnego człowieka na śmierć w torturach, niż ryzykować swój urząd polityczny, a może nawet własne życie.

Oni są tacy sami, my ludzie jesteśmy tacy sami: poganie, Żydzi, chrześcijanie, starzy, młodzi, współcześni Jezusa, moi współcześni i twoi.

Bez Bożej pomocy postąpilibyśmy tak samo lub nawet gorzej niż ci z pierwszego wieku. Wkrótce oni, podobnie jak pewien przedwczorajszy filozof, również powiedzą: "Bóg umarł, a my go zabiliśmy".

AutorGustavo Milano

Hiszpania

Co się dzieje w Torreciudad?

W ostatnich miesiącach Torreciudad znalazło się na pierwszych stronach gazet z powodu mianowania rektora przez biskupa Barbastro-Monzón.

Maria José Atienza-24 września 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Smukła wieża z czerwonej cegły, która wyłania się ze skalistej sylwetki wzgórz otaczających zbiornik El Grado, daje dokładne wyobrażenie o położeniu Torreciudad. To centrum pobożności maryjnej, zakorzenione od wieków w tym regionie i umiędzynarodowione w ciągu ostatnich czterdziestu lat, było w wiadomościach z powodu mianowania rektora przez biskupa Barbastro-Monzón.

Czym jest Torreciudad, dlaczego jego rektor został mianowany nie przez biskupa diecezjalnego, ale przez regionalnego wikariusza Opus Dei w Hiszpanii i czy ta decyzja jest zgodna z prawem kościelnym? W jaki sposób kościół jest wspierany? 

Trochę historii

To, co dziś określa się jako Torreciudad Kościół został zaprojektowany przez zespół architektów pod kierownictwem Heliodoro Dolsa. Kościół został zbudowany w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych XX wieku dzięki darowiznom od wiernych z różnych miejsc, zachęcanych przez Opus Dei.... 

Nowy kościół znajduje się kilka metrów od starej pustelni z XI wieku, w której niegdyś znajdował się obraz Nuestra Señora de los Ángeles, patronki regionu. 

Torreciudad
Starożytna pustelnia Torreciudad

W latach 1960-1975 założyciel Opus DeiW 1962 r. święty Josemaría Escrivá postanowił zbudować nowe sanktuarium, aby promować nabożeństwo do Matki Bożej. W 1962 r. zawarł umowę z biskupstwem Barbastro, na mocy której, w drodze aktu publicznego, przekazał Opus Dei w wieczyste użytkowanie starą pustelnię i opiekę nad wizerunkiem Matki Bożej, o ile spełnione zostaną warunki określone w umowie. 

Nowy kościół w Torreciudad należy do Fundación Canónica Santuario Nuestra Señora de los Ángeles de Torreciudad.

Wizerunek Dziewicy

Wizerunek Matki Boskiej został przeniesiony ze starej pustelni do nowego budynku, który został ukończony w 1975 r. po renowacji i uzyskaniu odpowiedniego zezwolenia ówczesnego biskupa diecezji. Do tego czasu trudny teren nie ułatwiał dotarcia do tego miejsca, a głównym momentem kultu był okres od maja do października, kiedy santera przenosiła się do pustelni, gdzie normalnie nie mieszkała. Obchody święta Matki Bożej w sierpniu były kluczową datą dla życia pustelni Virgen de los Ángeles de Turris Civitatis.

Od tego czasu pobożność wykroczyła daleko poza granice regionu Aragonii. Raport roczny sanktuarium za rok 2022 wskazuje Madryt jako główne miejsce pochodzenia pielgrzymów przybywających do Torreciudad z 28,79%, następnie Katalonię z 26,95% i Wspólnotę Walencji z 12,71%. Pielgrzymi spoza Hiszpanii stanowili 14,82% wszystkich, którzy przybyli do Torreciudad w 2022 roku. Spośród nich większość pochodziła z Francji (36,23% całkowitej liczby obcokrajowców), Portugalii (7,39%), Stanów Zjednoczonych (7,22%) i Polski (7,13%). 

Virgin Torreciudad
Obraz Matki Boskiej Anielskiej z Torreciudad jest niesiony w procesji w dniu jej święta. Sierpień 2023 ©Torreciudad

Nowy kościół, oratorium Prałatury

Status prawny Torreciudad nie jest obecnie sanktuarium diecezjalnym, ale oratorium Prałatury Opus Dei. Z tego powodu od początku rektor był mianowany przez Opus Dei. W nocie z 17 lipca 2023 r. biskupstwo Barbastro-Monzón powołało się na potrzebę "uregulowania sytuacji kanonicznej sanktuarium" jako uzasadnienie mianowania nowego rektora przez biskupa diecezjalnego. 

Biskupstwo nie sprecyzowało natury tej nieprawidłowości, ale Opus Dei i biskupstwo rozpoczęły rozmowy w celu aktualizacji ram prawnych i przekształcenia Torreciudad, jeśli to konieczne, w sanktuarium diecezjalne. 

W tym przypadku biskup działał, stosując zasady, które uważa za obowiązujące, a które są określone w kanonach 556 i 557 Kodeksu Prawa Kanonicznego.

Kto finansuje Torreciudad? 

Od czasu przekazania Opus Dei użytkowej części starej pustelni Torreciudad, Prałatura jest odpowiedzialna za jej renowację, utrzymanie i późniejsze naprawy, a także promowanie kultu i zagwarantowanie dostępu pielgrzymom. Opłaciła również budowę nowego kościoła w stonowanym stylu, zakorzenionym w lokalnej tradycji architektonicznej. Do tego należy dodać modernizację przestrzeni ewangelizacyjnych, które zostały przeprowadzone w Torreciudad w ostatnich latach, które dały początek nowoczesnym przestrzeniom muzealnym i katechetycznym. 

Za wsparcie finansowe kompleksu Torreciudad odpowiedzialne jest stowarzyszenie cywilne Patronato de Torreciudad, organizacja non-profit o charakterze użyteczności publicznej, której jednym z celów jest wspieranie sanktuarium Torreciudad i promowanie pielgrzymek. Obecnie przewodniczy jej kobieta, Mª Victoria Zorzano. Kuratorium zbiera darowizny i datki niezbędne do pokrycia wydatków Torreciudad, które są dodawane do innych źródeł dochodu. Diecezja nie wnosi żadnego wkładu. Od 1962 r. Torreciudad płaci diecezji pewną kwotę w uznaniu gołej własności, która nadal należy do diecezji. Uzgodniona wówczas kwota wynosi obecnie równowartość 19 euro rocznie. 

Jakie są następne kroki?

Ogólnie rzecz biorąc, najnowsza historia Torreciudad charakteryzuje się umiędzynarodowieniem kultu maryjnego, a przede wszystkim jego konsolidacją jako miejsca modlitwy za rodzinę i dla rodzin. 

W tym kontekście coroczne Maryjne Dni Rodziny to liczne uroczystości, często pod przewodnictwem biskupów z wielu hiszpańskich diecezji, podczas których świętość i przyszłość rodziny są w szczególny sposób składane w ręce Maryi Dziewicy. 

Torreciudad
Panoramiczny widok na Święto Rodziny Maryjnej w Torreciudad w 2022 r. ©Torreciudad

Kolejnemu, 16 września, będzie przewodniczył biskup diecezji Barbastro-Monzón, bp Ángel Pérez Pueyo. Do tego czasu powinno zostać wyjaśnione, czy prawowitym rektorem jest, zgodnie z decyzją biskupa i od 1 września, José Mairal, proboszcz parafii Bolturina-Ubiergo, czy obecny rektor. Ángel LasherasTen ostatni odwołał się od ostatniej nominacji do właściwej dykasterii watykańskiej. 

Można odnieść wrażenie, że teraz rozpocznie się długi proces sądowy, który pozwoli ustalić zasadność argumentów przedstawionych przez obie strony, ale także okres, w którym obie strony będą mogły dowiedzieć się więcej o swoich racjach i osiągnąć porozumienie, które je uwzględni.