Stany Zjednoczone

Postępy w pracy duszpasterskiej z rdzenną ludnością

Pod koniec września przedstawiciele rdzennych organizacji katolickich spotkali się z członkami konferencji biskupich Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Nowej Zelandii. W trakcie dni roboczych omawiano takie kwestie jak tożsamość katolicka w środowiskach tubylczych, ewangelizacja, edukacja, rasizm i ubóstwo.

Paloma López Campos-26 wrzesień 26 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Pod koniec września przedstawiciele rdzennych organizacji katolickich spotkali się w Waszyngtonie z członkami konferencji biskupów Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Nowej Zelandii. Jak później wyjaśniono przez USCCBSpotkanie było okazją do "dialogu, nauki i braterstwa dla tych, którzy pracują z rdzennymi społecznościami w Kościele katolickim".

Celem tych rozmów było dążenie do zaangażowania Kościoła w sprawy rdzennych społeczności. Przewodniczący podkomisji USCCB ds. rdzennych Amerykanów, biskup Chad Zielinski, powiedział w oświadczeniu o spotkaniu, że "niektóre z poruszonych przez nas kwestii dotyczyły historii, która może być trudna i bolesna do omówienia, ale musimy być gotowi stawić czoła tym kwestiom, abyśmy mogli również prowadzić prawdziwy i szczery dialog, który prowadzi do uzdrowienia i większej świadomości, aby historia się nie powtórzyła".

W ciągu kilku dni pracy omawiano takie tematy jak tożsamość katolicka w środowiskach tubylczych, ewangelizacja, edukacja, rasizm i ubóstwo. Wszystko to jest częścią większego wysiłku konferencji biskupów USA, mającego na celu opracowanie nowych ram duszpasterskich dla posługi wśród rdzennej ludności. Ramy te zostaną poddane pod głosowanie podczas sesji. sesja plenarna w listopadzie przyszłego roku.

Rdzenne społeczności w Stanach Zjednoczonych

Według danych dostarczonych przez USCCB, w Stanach Zjednoczonych istnieje ponad 340 parafii, które obsługują głównie kongregacje rdzennych Amerykanów. Większość osób obsługujących te kongregacje to członkowie zakonów, chociaż istnieje wyższy odsetek rdzennych Amerykanów, którzy są świeckimi ministrami lub diakonami.

Pomimo tego, w Kościele w Stanach Zjednoczonych wciąż pozostaje wiele do zrobienia w zakresie skutecznej posługi na rzecz rdzennych Amerykanów. Spośród wszystkich archidiecezji i diecezji w kraju, tylko 30 z nich ma biuro lub program specjalnie dla rdzennych Amerykanów. Jednak, aby spojrzeć na to z odpowiedniej perspektywy, należy zauważyć, że rdzenni Amerykanie stanowią około 3,5 % amerykańskiej populacji katolickiej, a tylko 20 % rdzennych Amerykanów uważa się za katolików.

Na stronie internetowej konferencji biskupów znajduje się wiele zasobów i opracowań dotyczących rdzennych Amerykanów w Stanach Zjednoczonych. Obejmują one szczegółową historię misji Kościoła wobec rdzennych Amerykanów, zajęcia dla rodzin i statystyki, które pomagają lepiej zrozumieć sytuację.

Jak pomóc przyjacielowi, który nie chce już żyć?

ONZ wyraziła zaniepokojenie wzrostem liczby nastolatków odbierających sobie życie. Jest to problem zdrowia publicznego, który wymaga natychmiastowej uwagi.

26 wrzesień 26 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Adolfo to 19-letni młody mężczyzna, który właśnie stracił przyjaciela w tym samym wieku. Przyczyna: samobójstwo.

Samo usłyszenie tego słowa wywołuje ciarki na skórze. To surowa rzeczywistość, która wstrząsa duszą. Adolfo i jego przyjaciele są zszokowani tym wydarzeniem, dla którego nie mogą znaleźć wytłumaczenia. Niektórzy z nich rozmawiali o zrobieniu czegoś z tym i wyrwaniu się z bólu i zamieszania za pomocą konkretnych działań.

ONZ wyraziła zaniepokojenie rosnącą liczbą nastolatków odbierających sobie życie na całym świecie. Jest to problem zdrowia publicznego, który wymaga natychmiastowej uwagi.

Konieczne jest promowanie zdrowia psychicznego. Eksperci zalecają wzmacnianie więzi rodzinnych w miłości i trosce. Zniechęcają również do konsumpcji i stosowania przemocy i ogólnie wad. 

Powinniśmy wziąć pod uwagę, że zdarzały się przypadki samobójstw bez czynników zewnętrznych, które mogłyby je wywołać, ale należy wiedzieć, że 10 % nastolatków cierpi na depresję endogenną i nie otrzymuje odpowiedniej opieki i leczenia.  

Co możemy zrobić w obliczu tej rzeczywistości?

  • Bądź przygotowany na ten temat i miej pod ręką numery telefonów profesjonalnej pomocy w swoim mieście lub kraju. W Stanach Zjednoczonych można wybrać numer 988. Omów dogłębnie znaczenie i wartość życia.  
  • Siać iluzję! "Iluzja nie jest treścią szczęścia, ale jego opakowaniem", mówi Julián Marías. Mieć złudzenia to żyć z myślą o przyszłości, a co za tym idzie, mieć cele. Iluzja wymaga optymizmu, który jest fundamentalną podstawą zdrowia psychicznego.
  • Prowokowanie spotkań przyjaciół w celach altruistycznych, nie spotkań towarzyskich z nadmiarem wrażeń, ale innych, które zachęcają do tego, co najszlachetniejsze w ich sercach. Radość i służba to dwie cnoty, które powinny znajdować się w centrum środowisk młodzieżowych.
  • Ogranicz czas spędzany przed ekranem i korzystaj z niego tylko w określonych celach związanych z nauką lub pozytywnym odżywianiem umysłu.
  • Profesjonalna pomoc jest ważna, ale jeszcze ważniejsze jest harmonijne życie rodzinne. Gdy tak nie jest, grupa przyjaciół staje się podstawowym czynnikiem poczucia własnej wartości. Jako przyjaciele bądźmy bardziej świadomi siebie nawzajem, poświęcajmy sobie czas, rozmawiajmy i okazujmy uczucia. 
  • Poszukiwanie Boga. Jest wielu, którzy wypełniają tęsknotę ludzkiej duszy za spotkaniem dobrego Boga, który kocha ich bezwarunkowo. 

Nasz świat żyje praktycznym ateizmem, który rozczarowuje młodych i starszych. Konieczny jest powrót do Boga! Zacznijmy modlić się jako rodzina i pokażmy piękno wiary naszym przykładem. 

Papież Franciszek w swojej adhortacji apostolskiej "Amoris Laetitia"instruuje: 

Rodzice, którzy chcą towarzyszyć swoim dzieciom w wierze, są uważni na ich zmiany, ponieważ wiedzą, że doświadczenie duchowe nie jest narzucane, ale proponowane w ich wolności. Ważne jest, aby dzieci widziały w konkretny sposób, że modlitwa jest naprawdę ważna dla ich rodziców. Dlatego chwile modlitwy rodzinnej i przejawy pobożności ludowej mogą mieć większą moc ewangelizacyjną niż wszystkie katechezy i przemówienia. Chciałbym szczególnie wyrazić wdzięczność wszystkim matkom, które modlą się nieustannie, jak św. Monika, za swoje dzieci, które odeszły od Chrystusa (Amoris Laetitia, 288).

Więcej
Powołania

Eliana i Paolo, założyciele Via PacisPowiedzieliśmy Panu, aby się pokazał, a On nie czekał".

Eliana i Paolo są, wraz z ojcem Domenico, założycielami wspólnoty Via Pacis. Dziś pracują jako wolontariusze w CHARISRzeczywistość pożądana przez papieża Franciszka w służbie Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej.

Leticia Sánchez de León-26 wrzesień 26 wrzesień 2023-Czas czytania: 7 minuty

Eliana i Paolo pobrali się bardzo młodo: on miał 25 lat, a ona 20. Wierzący, ale niezbyt praktykujący, z wiarą - jak sami to określają - trochę naiwną. naif. Po 5 latach małżeństwa powiedzieli Bogu: "Panie, jeśli istniejesz, pokaż się!" i Bóg pokazał się w potężny sposób.

Zarówno Eliana, jak i Paolo, w ciągu kilku godzin od siebie, mieli silne doświadczenie Boga, z którego narodziła się wspólnota. Via Pacis, wraz z księdzem diecezjalnym, ojcem Domenico Pincellim. 26 czerwca rzeczywistość ta otrzymała ostateczny dekret Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia jako Międzynarodowe Stowarzyszenie Wiernych..

Eliana i Paolo byli szefami tego stowarzyszenia jeszcze cztery lata temu, kiedy poczuli potrzebę pozostawienia kierownictwa stowarzyszenia nowym pokoleniom.

Jak zaczęła się ta przygoda z zakładaniem społeczności? Via Pacis?

-[Paolo]Wszystko zaczęło się 45 lat temu, ale wtedy nie wiedzieliśmy, że to początek wspólnoty. Zaczęliśmy modlić się z księdzem, ojcem Domenico Pincellim (który zmarł w 2003 roku) i stopniowo dołączali do nas inni ludzie; nigdy byśmy nie pomyśleli, że z biegiem lat ta mała rzeczywistość stanie się rzeczywistością prawa papieskiego!

[Eliana]Jesteśmy małżeństwem od 50 lat, byliśmy małżeństwem zanim założyliśmy wspólnotę. Nie byliśmy bardzo praktykującymi ludźmi, mieliśmy nieco naiwną wiarę, trochę powierzchowną. W bardzo ważnym momencie naszego życia powiedzieliśmy: "Boże, jeśli tam jesteś, pokaż się". Odpowiedź Pana nie trwała długo: doświadczyliśmy osobistej Pięćdziesiątnicy.

Jest to doświadczenie, które trudno wyjaśnić, tak jak trudno wyjaśnić moment zakochania. Jest to uderzenie, jest to moc Ducha, która cię atakuje, która sprawia, że zakochujesz się w Bogu i mówisz: "Nasze życie, Panie, jest w Twoich rękach, zrób z nami, co chcesz". I tak zaczynamy kierować nasze życie na służbę naszym braciom i siostrom, Słowu i ewangelizacji.

To było coś, co można było zobaczyć na zewnątrz. W rzeczywistości przyjaciele wokół nas pytali: "Co się z tobą dzieje?", więc byliśmy w stanie im powiedzieć, zaświadczyć, że Jezus żyje i że Go spotkaliśmy. Nie wiedzieliśmy, co się z nami stało. Z czasem zdaliśmy sobie sprawę, że było to spontaniczne wylanie Ducha Świętego z przytłaczającym efektem radości, radości, która wybucha ze skóry, która nie pozwala ci spać, odurza cię i sprawia, że jesteś głodny Boga i Jego Słowa.

[Paolo]W ogóle nie wiedzieliśmy, co się stało. Zrozumieliśmy to później. Mieliśmy nienasycone pragnienie czytania Biblii i stało się z nami coś dziwnego: Biblia, ta sama Biblia, którą wcześniej próbowaliśmy czytać i którą czasami uważaliśmy za niejasną i niezrozumiałą, i którą próbowaliśmy zrozumieć, uczęszczając na kursy teologiczne, teraz stała się oświecona, teraz przemówiła jasno. Odbyła się w nas najdłuższa podróż, podróż od umysłu do serca. Zaczęliśmy kochać Słowo, uczynić je punktem odniesienia dla naszego życia. I kaskadowo zaczęliśmy kochać Kościół, modlitwę, sakramenty, a przede wszystkim odkrywać sakrament pojednania. I to było trochę jak doświadczenie pierwszych chrześcijan, kiedy Pan powoływał i "dodawał do wspólnoty".

[Eliana]Oprócz tego doświadczenia spotkania z Jezusem, była jeszcze jedna fundamentalna relacja w naszym życiu: spotkanie z księdzem: ojcem Domenico Pincelli. Z nim nawiązaliśmy głęboką, czułą i wzajemnie troskliwą relację. Był starszym księdzem i bardzo różnił się od nas, ale z gorącą miłością do Boga i głębokim pragnieniem życia i umierania dla Niego. Zaczęliśmy regularnie spotykać się na modlitwie. Robiliśmy to w naszym domu i był to nasz dom tak długo, jak pozwalały na to liczby. Wtedy Paweł zrozumiał od Pana, że aby nie stracić tego, czym żyliśmy i żyjemy, musimy żyć we wspólnocie: "Albo stworzymy wspólnotę, albo stracimy to, czym żyliśmy". Pierwszym, który przyjął to dziwne i oryginalne wezwanie, był sam ojciec Domenico. Miał wtedy 55 lat, Paolo 33, a ja 28.

[Paolo]Zaczęliśmy mieszkać razem. Myśląc o tym dzisiaj, zdajemy sobie sprawę, że byliśmy szaleni: ksiądz mieszkający z parą znacznie młodszą od niego. Dziś zdajemy sobie sprawę, że nieroztropność jest często siłą napędową tak wielu porzuceń. Tak więc rozpoczęliśmy życie wspólnotowe: dzieliliśmy się naszym życiem, naszym domem, naszym czasem, naszymi darami, naszymi pieniędzmi, naszymi marzeniami. Było to wspólne życie, które nie zawsze było łatwe, jak można sobie wyobrazić, ale owocne, zdolne do ciągłego nawracania się i pragnienia poprawy.

Stopniowo przychodzili do nas ludzie, którzy chcieli żyć naszym stylem życia. To ponownie przypomniało nam ewangelię: "Chcemy iść z wami, ponieważ widzieliśmy, że Bóg jest z wami". To Słowo Boże nas prowadziło. Innym kluczowym zwrotem w ewangelii był Ezechiel 3:1: "Przynieście wszystkie dziesięciny do skarbca świątyni...". To Słowo nas przeszyło; byliśmy świadomi, że miłość do Boga i miłość do ubogich idą w parze, a to Słowo wyraźnie powiedziało nam, co i jak mamy robić. Podjęliśmy więc decyzję o oddawaniu dziesiątej części naszych dochodów ubogim. Ten wybór dał nam i nadal daje nam wiele wolności i rozprzestrzenił się jak pożar w postaci projektów solidarnościowych na całym świecie: szkół, opieki zdrowotnej, kuchni, studni, adopcji... Dziś jesteśmy obecni w 18 krajach.

[Eliana]Jednocześnie odkryliśmy charyzmat wspólnoty: Pan poprosił nas, abyśmy byli ambasadorami pojednania, to znaczy, abyśmy nieustannie dążyli do pojednania naszych relacji z samym sobą, z innymi, z Bogiem i ze stworzeniem. W ten sposób mogliśmy odkryć dwumian pojednanie-przebaczenie: pojednanie jako sposób przebaczenia i przebaczenie jako sposób pojednania. W rzeczywistości pierwsze pojednanie - w naszym życiu we wspólnocie - miało miejsce między dwoma stanami życia, które być może zawsze były przeciwstawiane w Kościele: małżeństwem i kapłaństwem.

Słysząc, co mówisz, jasne jest, że Bóg wezwał cię do zmiany życia. Czy to powołanie?

-[Eliana]Nie rozumiemy powołania jako czegoś mistycznego, ale jako coś bardzo konkretnego. Jest to głębokie pragnienie, które w sobie odnajdujemy. Nie coś wbrew naszej woli, ale coś, czego pragniemy ze wszystkich sił, co kieruje i rozszerza wszystkie nasze zdolności i potencjały.

[Paolo]Z czasem, patrząc wstecz, można zrozumieć, że było to wezwanie od Boga. Jest to przyciąganie do Boga, ale takie, które wymaga naszego udziału woli i wytrwałości. Życie składa się ze wzlotów i upadków, a wytrwałość pozwala nam iść naprzód pomimo niekorzystnych prądów. W ten sposób uczymy się zawsze chwalić Boga, "dobrze myśleć", uświadamiać sobie, jak wdzięczni i szczęśliwi musimy się czuć, przeżywać każde doświadczenie z pewnością, że "wszystkie rzeczy współdziałają dla dobra tych, którzy miłują Boga". To Bóg wzywa i działa, a my odpowiadamy w codziennym życiu, które jest drogą do świętości. To nie jest coś nadzwyczajnego: uświęcamy się w fabryce, w szkole, w rodzinie, w warsztacie, w biurze.

W jaki sposób powołanie do charyzmatu Via Pacis?

-[Eliana]Kiedy założyliśmy wspólnotę, byliśmy bardzo fiskalni i mieliśmy bardzo jasne i równe zasady dla wszystkich: jedna godzina modlitwy dziennie, cotygodniowy post, cotygodniowe pojednanie, spotkania wspólnotowe, służba, dziesięcina, towarzyszenie... To były nasze filary. Następnie, zwłaszcza w ciągu ostatnich 10-15 lat, zdaliśmy sobie sprawę, że czasy są dziś zupełnie inne niż 50 lat temu; zdaliśmy sobie sprawę, że nie może być takiego samego pożywienia dla wszystkich i że reguła życia musi być dostosowana do czasów, miejsc, stanu życia, kultury, pracy, wieku. Ustaliliśmy więc "najniższy wspólny mianownik", który jednoczy wszystkich członków Via Pacis we wszystkich częściach świata i we wszystkich językach: recytacja Jutrzni. Istnieje również duża swoboda w zależności od powołania: różaniec, msza, adoracja, służba ubogim.

We wspólnocie są na przykład osoby starsze lub na emeryturze, które poświęcają swój czas na modlitwę za wspólnotę i jej liczne potrzeby. Ich praca jest bardzo cenna i tworzą oni "twardy rdzeń", który podtrzymuje wspólnotę. Jest to potężny środek wstawiennictwa, podobnie jak post, który Pan doprowadził nas do odkrycia od początku tej przygody. Wiele wspólnot jest zaangażowanych w adorację, słuchanie i trwanie przed Bogiem w ciszy. Dla nas istnieją one jako "naczynia połączone" zarówno w ramach wspólnoty, jak i Kościoła.

[Paolo]Formacja zawsze była ważnym aspektem we wspólnocie, to znaczy, aby być w stanie "dać powód nadziei", która jest w nas. Doprowadziło to do faworyzowania i zachęcania do głębszego studiowania teologii: kursy diecezjalne, licencje, doktoraty. Ale także do uczestniczenia w kursach, aby lepiej służyć: w więzieniach, w słuchaniu, w osobistym towarzyszeniu, w trudnych sytuacjach małżeńskich, w zdobywaniu umiejętności pozyskiwania funduszy, w służbie młodym ludziom, w przygotowaniu do małżeństwa. Jesteśmy przekonani, że dobro trzeba czynić dobrze i że nie można go improwizować. Musimy również wziąć pod uwagę zmieniające się czasy, w których żyjemy, które wymagają ciągłej otwartości na nowości Ducha, a także potrzeby uczenia się nowych języków i nowych paradygmatów.

Ten sposób życia nie jest zbyt modny i jak można go wytłumaczyć światu?

-Paolo]Nie musimy tego wyjaśniać, musimy świadczyć o tym życiem i w życiu. Z dwoma ważnymi aspektami: przede wszystkim poprzez słuchanie ludzi, ponieważ dzisiaj nikt nie ma czasu na słuchanie. Słuchanie, które uznaje, że druga osoba jest dla mnie ważna. Drugim punktem, spójnym z naszym charyzmatem i z poprzednim punktem, jest ciągłe poszukiwanie relacji z ludźmi, a zatem dialog. Papież Franciszek wiele mówi o sztuce dialogu: sztuką jest umieć słuchać i umieć patrzeć na ludzi, widzieć ich, słuchać ich potrzeb, być "przyjacielem", mieć empatię. A w dialogu i w relacji być "dobrym lustrem", to znaczy odbijać piękno i dobroć drugiej osoby, stając się w ten sposób siewcami dobra i nadziei. 

[Eliana]Dzisiaj ludzie potrzebują doświadczać Boga. Nie słuchać przemówień o Bogu. Dlatego wydaje mi się pilne, aby być środkiem i pomostem zachęcającym do osobistego spotkania z Bogiem. Nasz sposób życia i bycia musi skłaniać ludzi do zadawania pytań i fascynacji, aby móc powiedzieć "chodź i zobacz".

Ruchy i nowe wspólnoty nie są lepsze od innych, wszystkie są Bożym darem. I są różne, aby każdy mógł odnaleźć swoją własną rzeczywistość, zgodnie ze swoim charakterem i upodobaniami. Wewnętrzną pieczęcią odnalezienia tego, czego się szukało, jest doświadczenie odnalezienia własnego domu i możliwość zatrzymania się w nim.

AutorLeticia Sánchez de León

Ameryka Łacińska

Chile przyjmuje propozycję dotyczącą wolności religijnej

Wyznania religijne w Chile, reprezentowane przez koordynatora, monsignora Juana Ignacio Gonzáleza, przedstawiły Radzie propozycję, która została w całości zatwierdzona na posiedzeniu plenarnym w dniu 20 września 2023 r.

Pablo Aguilera L.-25 wrzesień 25 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Rada Konstytucyjna Chile to organ składający się z 50 członków, którego jedynym celem jest omówienie i zatwierdzenie propozycji nowego tekstu konstytucji. Konstytucja. Jej członkowie zostali wybrani w głosowaniu powszechnym w dniu 7 maja 2023 r., z równą liczbą wybranych kobiet i mężczyzn. Ich praca rozpoczęła się 7 czerwca, a każda propozycja musi zostać zatwierdzona większością 3/5 głosów. Projekt nowej konstytucji ma zostać przedłożony 7 listopada i poddany pod plebiscyt 17 grudnia.

Wyznania siostry w Chile, reprezentowana przez koordynatora, monsignora Juana Ignacio Gonzáleza, przedstawiła Radzie propozycję, która została w całości zatwierdzona na sesji plenarnej Rady w dniu 20 września. Tekst stanowi:

"Prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Prawo to obejmuje wolność każdego do przyjęcia wybranej przez siebie religii lub przekonania, do życia w zgodzie z nimi, do ich przekazywania oraz do indywidualnego i instytucjonalnego sprzeciwu sumienia. Gwarantuje się korzystanie z niego, należyte poszanowanie i ochronę.

a) Rodzice i, w stosownych przypadkach, opiekunowie mają prawo do edukacji swoich dzieci oraz do wyboru ich edukacji religijnej, duchowej i moralnej zgodnie z własnymi przekonaniami. Rodziny mają prawo do tworzenia projektów edukacyjnych, a społeczności edukacyjne mają prawo do zachowania integralności i tożsamości swoich projektów zgodnie ze swoimi przekonaniami moralnymi i religijnymi.

(b) Wolność religijna obejmuje, w swej zasadniczej istocie, swobodę wykonywania i wyrażania kultu, wolność wyznawania, utrzymywania i zmiany religii lub przekonań, wolność uzewnętrzniania, rozpowszechniania i nauczania religii lub przekonań, obchodzenia obrzędów i praktyk, publicznie i prywatnie, indywidualnie i we wspólnocie z innymi, o ile nie są one sprzeczne z moralnością, przyzwoitością lub porządkiem publicznym.

(c) Wyznania religijne mogą wznosić i utrzymywać świątynie i ich budynki gospodarcze. Obiekty przeznaczone wyłącznie do sprawowania kultu są zwolnione z wszelkiego rodzaju opodatkowania. Kościoły, związki wyznaniowe i wszystkie instytucje religijne powinny cieszyć się odpowiednią autonomią w zakresie ich wewnętrznej organizacji i własnych celów, a także mogą być z nimi zawierane umowy o współpracy.

(d) Wszelkie ataki na kościoły i ich pomieszczenia są sprzeczne z wolnością religijną.

Monsignor González, biskup San Bernardo, wyraził swoje zadowolenie z tego zatwierdzenia.

AutorPablo Aguilera L.

Kultura

Katolicka katedra w Dreźnie. Największy kościół w protestanckim mieście

Kościół Dworski jest katedrą diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej od 1980 roku. W jego wnętrzu znajdują się nie tylko liczne skarby artystyczne, ale także urny trzech zamęczonych księży.

José M. García Pelegrín-25 wrzesień 25 wrzesień 2023-Czas czytania: 5 minuty

Drezno, dzisiejsza stolica niemieckiego kraju związkowego Saksonia, od początku XIX wieku nazywane jest "Florencją nad Łabą" lub "Niemiecką Florencją". Przydomek ten przypisuje się pisarzowi i filozofowi Johannowi Gottfriedowi Herderowi, który użył go w 1802 roku w odniesieniu do wspaniałych kolekcji sztuki w Dreźnie, zwłaszcza sztuki włoskiej. Wśród nich znajduje się Madonna Sykstyńska Rafaela (1512/1513).

Nazwa "Florencja nad Łabą" jest również przypisywana architekturze Drezna. Wiele charakterystycznych budynków, zwłaszcza tych z okresu "drezdeńskiego baroku", zostało zbudowanych pod wpływem włoskim, zwłaszcza florenckim. Nawet architektura Drezna z początku XIX wieku była inspirowana tymi modelami.

Protestancki "Frauenkirche" ("Kościół Matki Bożej"), zbudowany w latach 1726-1743 według planów George'a Bähra, jest przełomowym przykładem. Był to pierwszy budynek na północ od Alp, który miał dużą kamienną kopułę, podobną do katedry we Florencji.

Został całkowicie zniszczony podczas nalotów bombowych w nocy z 13 na 14 lutego 1945 r., a jego zwęglone ruiny służyły jako pomnik wojny i zniszczeń w czasach Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Jednak po upadku NRD został odbudowany w latach 1994-2005, zgodnie z pierwotnymi planami, dzięki darowiznom z całego świata.

Obok Pałacu Drezdeńskiego, rezydencji książąt-elektorów (1547-1806) i królów (1806-1918) Saksonii, zbudowanej w różnych stylach od romańskiego po barokowy, stoi Katedra Drezdeńska, pierwotnie Kościół Dworski ("Hofkirche"), pod którą to nazwą jest znana do dziś.

Saksonia była jednym z pierwszych krajów, które przyjęły "reformację" Lutra: elektor Fryderyk III - nazywany Fryderykiem Mądrym, nie tylko dlatego, że założył Uniwersytet w Wittenberdze - jest znany jako jeden z głównych mecenasów Marcina Lutra, podobnie jak malarz Dürer.

Jednak August "Mocny" przeszedł na katolicyzm w 1697 r., aby wstąpić na tron polski, co spowodowało napięcia w protestanckiej Saksonii; dlatego dyskretnie praktykował wiarę katolicką w kaplicy pałacowej, a jednocześnie hojnie wspierał budowę wspomnianego protestanckiego kościoła Frauenkirche jako głównego kościoła Drezna.

Budowa kościoła dworskiego została zlecona przez jego syna, elektora Fryderyka Augusta, który również przeszedł na katolicyzm w 1712 roku. Zastąpił go w 1733 r. jako elektor Saksonii, a w 1734 r. również jako król Polski (pod imieniem Augusta III). W 1736 r. budowę kościoła powierzono rzymianinowi Gaetano Chiaveriemu, który pracował również dla króla w Warszawie.

Katedra w Dreźnie

Obecna katedra została zbudowana w latach 1739-1755 i konsekrowana 29 czerwca 1751 r. przez nuncjusza apostolskiego w Polsce, arcybiskupa Alberico Archinto, pod patronatem Świętej Trójcy. Został podniesiony do rangi współkatedry w 1964 roku i stał się katedrą diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej w 1980 roku, kiedy to stolica biskupia została przeniesiona z Budziszyna do Drezna.

Największy kościół w Dreźnie - którego nawa główna ma 52 metry długości, 18 metrów szerokości i 32 metry wysokości, a jego wieża osiąga wysokość 86 metrów - był niegdyś kościołem katolickim w mieście z wyraźną większością protestancką. Dziś chrześcijanie stanowią zaledwie 20 procent populacji: 15 procent ewangelików i tylko 5 procent katolików.

Jest to wybitny przykład drezdeńskiego baroku. Jest to jedyny duży budynek królewski zaprojektowany przez zagranicznego architekta, wspomnianego wcześniej Gaetano Chiaveri, i był inspirowany kościołami zbudowanymi przez Francesco Borrominiego i kaplicą Pałacu Wersalskiego. Kościół ma trzy nawy i nawę procesyjną o szerokości 3,50 m, która pozwala na procesje, ponieważ w protestanckim Dreźnie katolickie procesje nie mogły odbywać się na świeżym powietrzu.

Wnętrze katedry

Proste wnętrze kontrastuje z bogatą dekoracją zewnętrzną, z 78 figurami świętych o wysokości 3,50 m wyrzeźbionymi w piaskowcu (1738-46) przez Lorenzo Mattiellego na balustradzie otaczającej całą nawę główną.

We wnętrzu, kontrastujący z bielą ścian, wysoki marmurowy ołtarz ze złoconymi dekoracjami z brązu autorstwa braci Aglio, przedstawiający Wniebowstąpienie, o wysokości 10 metrów i szerokości 4,50 metra, jest dziełem drezdeńskiego nadwornego malarza Antona Raphaela Mengsa. Obraz, rozpoczęty w Rzymie w 1752 roku i ukończony w Madrycie w 1761 roku, przybył do Drezna w 1765 roku.

Podobnie jak Frauenkirche, Kościół Dworski również został poważnie uszkodzony podczas nalotów w lutym 1945 roku; zawaliły się dachy i sklepienia, a ściany zewnętrzne zostały częściowo całkowicie zniszczone.

Rekonstrukcja została zakończona w 1965 roku. Po ponad 50 latach od marca 2020 r. do lutego 2021 r. przeprowadzono szeroko zakrojone prace konserwatorskie.

Obecnie prawa nawa poświęcona jest Najświętszej Marii Pannie, z ołtarzem przedstawiającym figurę Dziewicy z koroną aniołów, będącą kopią centralnej części ołtarza Mühlhausen w katedrze w Bambergu (wykonanego przez Hermanna Leitherera w 1987 r.). Na tylnej ścianie kaplicy znajduje się rzeźba św. Marii Magdaleny (Magdaleny Pokutującej) autorstwa Francesco Baratty.

Kaplice absydy obejmują kaplicę Najświętszego Sakramentu - z ołtarzem przedstawiającym ustanowienie Eucharystii: Oryginał, wykonany w 1752 r. przez Louisa de Silvestre, zaginął w 1945 r. i został zastąpiony w 1984 r. rekonstrukcją wykonaną przez malarza Gerharda Keila - oraz kaplica św. Benona, w południowo-wschodniej kaplicy, której przewodniczy ołtarz autorstwa Stefano Torellego, również z 1752 r., przedstawiający biskupa Benona głoszącego wiarę chrześcijańską Serbołużyczanom, mniejszości słowiańskiej w diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej. W relikwiarzu nad ołtarzem znajduje się mitra świętego biskupa, wykonana w 1997 roku przez Paula Brandenburga.

Ołtarz męczenników

W lewej nawie znajduje się ołtarz męczenników, w którym umieszczono urny z prochami trzech męczenników: Aloisa Andritzkiego, Bernharda Wenscha i Aloysa Scholze. Ich prochy zostały przeniesione w procesji ze Starego Cmentarza Katolickiego 5 lutego 2011 roku. Alois Andritzki został beatyfikowany podczas mszy pontyfikalnej odprawionej przed katedrą 13 czerwca tego samego roku.

Na tablicy ze zdjęciami trzech męczenników widnieje napis: "Tu spoczywają urny trzech księży męczenników diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej, którzy zginęli w obozie koncentracyjnym w Dachau". Pod nimi znajdują się fotografie "błogosławionych polskich męczenników ściętych w Dreźnie w latach 1942/43".

Szczegół zdjęć ołtarza męczenników
Stany Zjednoczone

Derral Eves: "Produkcja The Chosen to nie tylko praca, to powołanie".

Derral Eves jest producentem serialu telewizyjnego Wybrańcy. Wraz z Dallasem Jenkinsem, również scenarzystą i reżyserem audiowizualnego projektu, w 2017 roku rozpoczął zawodową i osobistą przygodę, która przybrała rozmiary niewyobrażalne dla jej twórców. Producent i jego zespół, wspierani przez darowizny tysięcy ludzi, przenieśli życie Chrystusa i apostołów do ponad 175 krajów na całym świecie. 

Maria José Atienza-25 wrzesień 25 wrzesień 2023-Czas czytania: 5 minuty

Derral Eves, absolwent Public Relations i Reklamy, jest dobrze znaną postacią w świecie YouTube. Jego agencja zarządzała obecnością w tej sieci osobistości publicznych i firm, takich jak ABC, NBC i ESPN, a także pracowała przy wydarzeniach takich jak SuperBowl. 

Dzięki dogłębnej znajomości świata marketingu audiowizualnego, Eves jest przekonany, że całe jego profesjonalne szkolenie było drogą do produkcji Wybrańcy

Ta seria o życiu Chrystusa, apostołów i świętych kobiet jest obecnie globalnym fenomenem z ponad 110 milionami widzów w prawie 200 krajach na całym świecie. Obecnie planowane jest udostępnienie go w 600 językach. 

Popularność serii stale rośnie, generując 6,5 miliona obserwujących w mediach społecznościowych i 35 milionów dolarów w kasie w specjalnych wydaniach kinowych. 

Dostępne są już trzy pełne sezony, a produkcja kolejnych dwóch idzie pełną parą. W sumie Eves i jego zespół zaplanowali siedem sezonów tej dużej produkcji, która przełamała tradycyjną formę przemysłu filmowego. 

Jak zaangażowałeś się w projekt taki jak Wybrańcy?

-Po obejrzeniu świątecznego filmu krótkometrażowego, który Dallas Jenkins nakręcił dla swojego kościoła. Byłem głęboko poruszony i pod wrażeniem siły opowiadania historii. Zdawałem sobie sprawę, że film został nakręcony przy bardzo niskim budżecie, ale naprawdę mnie poruszył, więc skontaktowałem się z Dallasem. 

Nasze rozmowy zaowocowały wspólną wizją tego, co chcemy osiągnąć. Wybrańcy może się stać. 

Dostrzegłem potencjał tego projektu i chciałem wnieść swoje doświadczenie w marketingu internetowym i rozwoju publiczności, aby zapewnić jego sukces.

Jesteś ekspertem od YouTube - czy język audiowizualny jest kluczowym medium w naszym społeczeństwie? 

-Język audiowizualny stał się integralną częścią naszego dzisiejszego społeczeństwa. Nie chodzi tylko o rozrywkę; treści audiowizualne odgrywają istotną rolę w edukacji, komunikacji, marketingu i budowaniu społeczności.

Ludzie coraz częściej konsumują informacje za pośrednictwem filmów wideo, webinarów i transmisji na żywo, ponieważ media te często oferują bardziej angażujący i przystępny sposób na zrozumienie złożonych zagadnień. 

Dla organizacji takich jak Kościół katolicki, wykorzystanie języka audiowizualnego może być potężnym narzędziem do rozpowszechniania, łączenia się z opinią publiczną i przekazywania wiadomości w skuteczny sposób.

Jakie są nadal najtrudniejsze kwestie związane z produkcją i rozwojem Wybrańcy?

-Zarządzanie rozwojem serialu telewizyjnego Wybrańcy stanowi wyjątkowy zestaw wyzwań. W miarę jak serial przyciąga coraz większą uwagę i rośnie liczba fanów, coraz trudniej jest utrzymać wizję, wartości i więzi społeczne, które doprowadziły do jego sukcesu.

Rozwój może oferować ekscytujące możliwości, takie jak dotarcie do nowych odbiorców i rozszerzenie działalności na inne formaty. Może jednak również stwarzać wyzwania logistyczne: rozszerzenie produkcji, relacji ze związkami zawodowymi, dystrybucji, marketingu i zaangażowania społeczności wymaga starannego planowania i realizacji. Ponadto pokusa podejmowania decyzji podyktowanych interesami komercyjnymi, a nie podstawową misją serialu, może być wewnętrzną walką.

Wierzę, że wzrost Wybrańcy Nie chodzi tylko o poszerzenie jej zakresu, ale o zrobienie tego w sposób, który uhonoruje i zachowa integralność, ducha i społeczność, które definiują serię. 

Jest to delikatna równowaga, która wymaga przemyślanego przywództwa i zaangażowania w zasady, które dały życie projektowi.

Wybrańcy przełamał formę na crowdfunding Jak można wytłumaczyć ten sukces?

-Sukces crowdfunding dla serialu telewizyjnego Wybrańcy jest niewątpliwie niezwykłym osiągnięciem. 

Wierzę, że ten sukces opiera się na kilku kluczowych czynnikach:

- Silny związek z publicznością: The Chosen dociera do określonej publiczności, która czuje głęboki związek z treścią. To coś więcej niż rozrywka; to przedstawienie historii, które wielu docenia.

- jakość produkcjiUtrzymując wysokie wartości produkcyjne i fabularne, serial zdobył zaufanie i podziw widzów. 

-zespół. Wybrani miał jasną wizję i misję, która rezonowała z ludźmi, którzy chcieli być częścią czegoś większego. Serial nie był tylko kolejnym programem, ale ruchem.

-efektywne wykorzystanie mediów społecznościowych i marketingu: Korzystanie z różnych platform pozwoliło nam nawiązać kontakt z potencjalnymi fundatorami i zwolennikami oraz podzielić się naszą wizją i celem. Stworzyło to społeczność, która poczuła się zaangażowana w projekt i pomogła nam rozpowszechnić informacje.

-przejrzystość i zaangażowanie ze sponsorami: Utrzymywanie sponsorów w pętli i sprawianie, by czuli się istotną częścią projektu, prawdopodobnie sprzyjało większemu zaufaniu i entuzjazmowi.

- właściwy czasCzas kampanii crowdfundingowej mógł również dobrze pasować do aktualnych zainteresowań i potrzeb społeczeństwa, czyniąc serial szczególnie istotnym i atrakcyjnym w tamtym czasie.

Połączenie tych elementów pozwoliło nam stworzyć udaną kampanię dla crowdfunding który nie tylko spełnił nasze cele, ale nawet je przekroczył, pozwalając nam wyprodukować serię, która naznaczyła życie wielu ludzi.

Czy przesłanie i postać Jezusa są bardziej interesujące niż nam się czasem wydaje? Jak to przesłanie jest odbierane przez niechrześcijan? 

Z pewnością przesłanie i postać Jezusa wykraczają poza granice religijne i okazały się interesujące dla szerokiego grona ludzi, w tym niechrześcijan. 

Nauki Jezusa często koncentrują się na takich tematach jak miłość, współczucie, przebaczenie i sprawiedliwość społeczna. Są to uniwersalne wartości, które współbrzmią z ludźmi o różnym pochodzeniu i przekonaniach.

Mają one również ogromne znaczenie historyczne: Jezus jest postacią historyczną, której życie i nauki wywarły ogromny wpływ na cywilizację zachodnią. Historyczne aspekty jego życia mogą być fascynujące dla wielu osób, niezależnie od ich przynależności religijnej lub systemu wierzeń.

Postać Jezusa była przedstawiana i badana w literaturze, sztuce, muzyce i filmie, często w sposób, który przemawiał do szerokiej publiczności przez wieki.

Co osobiście oznacza bycie częścią tego projektu?

-Udział w serialu telewizyjnym Wybrańcy zmieniło moje życie. Możliwość połączenia mojego doświadczenia zawodowego z głęboko zakorzenionymi przekonaniami i miłością do Jezusa zmieniła moją perspektywę na wiele sposobów.

Każdy dzień pracy nad tym projektem był podróżą wiary, kreatywności i więzi. Widzę historie ludzi, na których serial wywarł wpływ i wiemy, że Wybrańcy porusza serca i umysły na całym świecie.

Współpraca z tak utalentowanymi ludźmi, zjednoczonymi wspólną wizją, wzbogaciła moje rozumienie opowiadania historii, sztuki i człowieczeństwa. Ale poza tym potwierdziła moją wiarę i pogłębiła moje zaangażowanie w wykorzystywanie mediów jako siły dobra i inspiracji.

To nie jest tylko praca, ani nawet najważniejszy punkt mojej kariery; to powołanie, na które czuję się zaszczycony. 

Wpływ Wybrańcy jest odczuwalny nie tylko w życiu jego widzów, ale także w moim własnym. Jest to świadectwo tego, co można osiągnąć, gdy pasja, cel i zawód idą w parze, i jestem niesamowicie wdzięczny, że mogę być tego częścią.

Więcej
Świat

Papież w Marsylii. Kultura spotkania w szkole Maryi

Minęły zaledwie trzy dni, ale wizyta papieża Franciszka w Marsylii potwierdza jego troskę o migrantów i przesiedleńców.

Henri-Louis Bottin / José Luis Domingo-24 września 2023-Czas czytania: 5 minuty

Marsylia, śródziemnomorskie miasto, przeżyła dwa wyjątkowe dni, witając papieża Franciszka, pierwszą papieską wizytę od prawie 500 lat. Papież chciał wziąć udział w "Spotkaniach Śródziemnomorskich" na zaproszenie kardynała Jean-Marca Aveline'a, arcybiskupa miasta. Odpowiedział również na inne zaproszenie z Francji, ponieważ prezydent Emmanuel Macron powiedział mu wcześniej: "Ważne jest, abyś przyjechał do Marsylii! I tak też się stało.

Widzieć oczami Chrystusa

Główne przesłanie papieskiej wizyty, spotkanie narodów, zostało od samego początku złożone w ręce Maryi Dziewicy, która przewodniczy spotkaniu Jezusa z ludzkością. "Dobra Matka" mieszkańców Marsylii, Notre-Dame de la Garde, została uczczona przez papieża Franciszka po jego przybyciu na lotnisko w piątek po południu.

Powód swojej podróży apostolskiej Papież złożył u stóp Matki Bożej. W "modlitwie maryjnej" z duchowieństwem diecezjalnym w bazylice przedstawił krzyżowanie się dwóch "spojrzeń": z jednej strony "spojrzenia Jezusa, który pieszczotliwie patrzy na człowieka", "z góry i z dołu, nie po to, by osądzać, ale by podnosić tych, którzy są poniżej"; z drugiej strony "spojrzenia mężczyzn i kobiet, którzy zwracają się do Jezusa", na wzór Maryi na weselu w Kanie Galilejskiej.

Zwracając się do kapłanów diecezji, papież zachęcił ich do patrzenia na każdą osobę współczującymi oczami Jezusa i do przedstawiania Jezusowi próśb naszych braci i sióstr: "wymiana spojrzeń". Kapłan jest zarówno narzędziem miłosierdzia, jak i narzędziem wstawiennictwa. Papież przedstawił w ten sposób ramy refleksji teologicznej, którą będzie rozwijał podczas kolejnych spotkań.

Okazją do jego wizyty było spotkanie międzyreligijne, które zgromadziło wielu przedstawicieli głównych religii Morza Śródziemnego. Spotkał się z nimi w szczególności przed stelą wzniesioną ku pamięci marynarzy i migrantów, którzy zaginęli na morzu. Przypomniał, że nie możemy przyzwyczaić się do "traktowania katastrof jako wiadomości o wydarzeniach i śmierci na morzu jako liczb: nie, to są imiona i nazwiska, twarze i historie, zniszczone życie i złamane marzenia".

Ludzkie i chrześcijańskie spojrzenie na te smutne wydarzenia jest niezbędnym warunkiem wstępnym odpowiedniej reakcji politycznej na obecny kryzys migracyjny. Papież Franciszek przypomniał chrześcijanom, że "Bóg nakazuje nam chronić" sierotę, wdowę i obcego, a to z konieczności prowadzi do "gościnności".

Morze, "zwierciadło świata

W sobotę rano papież Franciszek zwrócił się do biskupów i młodych ludzi różnych wyznań uczestniczących w Spotkaniach Śródziemnomorskich w Pałacu Latarni Morskich. Patrząc na francuskie wybrzeże Morza Śródziemnego, między Niceą a Montpellier, powiedział, że jest rozbawiony widząc "uśmiech Morza Śródziemnego". Następnie skupił się na trzech symbolach charakteryzujących Marsylię, którą chwalił jako model "integracji" między narodami: morzu, porcie i latarni morskiej.

Jego zdaniem morze jest "zwierciadłem świata", nosicielem "globalnego powołania braterstwa, wyjątkowego powołania i jedynego sposobu zapobiegania konfliktom i ich przezwyciężania". To także "laboratorium pokoju", które jednak, zdaniem papieża, cierpi na chorobę polegającą nie na "rosnących problemach", ale na "malejącej trosce".

Marsylia jest również portem, a zatem "bramą do morza, Francji i Europy". W związku z tym, przywołując słowa świętego Pawła VI, podkreślił "trzy obowiązki" rozwiniętych narodów: solidarność, sprawiedliwość społeczną i powszechną miłość. Widząc "bogactwo" po jednej stronie Morza Śródziemnego i "ubóstwo" po drugiej, Papież podsumował: "W tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu". mare nostrum woła o sprawiedliwość.

Przezwyciężanie uprzedzeń

Na koniec, w Pałacu Latarni, papież Franciszek mówił o Marsylii jako o "latarni morskiej", zachęcając młodych ludzi do przezwyciężania "barier" i "uprzedzeń", a zamiast tego do poszukiwania "wzajemnego ubogacenia". Na zakończenie papież przedstawił "rozdroże", przed którym stoi wiele narodów: "spotkanie lub konfrontacja".

Zachęcił wszystkich do wybrania drogi "integracji narodów", nawet jeśli ta integracja, "nawet migrantów", jest "trudna". Jego zdaniem ścieżka integracji jest jedyną możliwą, podczas gdy "asymilacja" jest niebezpieczna: ponieważ opiera się na ideologii i prowadzi do wrogości i nietolerancji. Pochwalił Marsylię jako model integracji.

Podążając za wspólnym wątkiem swojej wizyty w Marsylii, a mianowicie modlitwą do Maryi, Papież przewodniczył w końcu Mszy św. w "świątyni sportu" miasta: na stadionie Velodrome, siedzibie Olympique de Marseille i stadionie Pucharu Świata w Rugby. Tam, gdzie w ubiegły czwartek francuska drużyna rugby grała przeciwko Namibii, zainstalowano Matkę Boską Gwardyjską. I to właśnie o Niej, Dobrej Matce mieszkańców Marsylii, mówił papież Franciszek podczas swojej homilii.

Nawiązując do słów Ewangelii Nawiedzenia i do skoku radości Jana Chrzciciela w łonie Elżbiety z okazji jego spotkania z Maryją Dziewicą brzemienną z Jezusem, mówił o dwóch "skokach radości": "jednym przed życiem" i "drugim przed naszym bliźnim". "Bóg jest relacją i często odwiedza nas poprzez ludzkie spotkania, kiedy wiemy, jak otworzyć się na innych.

Przy tej okazji papież potępił obojętność i brak pasji dla innych. Ponownie potępił "indywidualizm, egoizm i zamknięcie w sobie, które rodzą samotność i cierpienie", wymieniając jako ofiary rodziny, najsłabszych, ubogich, "nienarodzone dzieci", "opuszczone osoby starsze" itp.

Podróż pod płaszczem Dziewicy

Mieszkańcy Marsylii zgotowali mu szczególnie ciepłe powitanie i byli zaszczyceni wizytą Najwyższego Papieża. Przede wszystkim ludzie byli zachwyceni, że mogą powitać Papieża poświęconego ich "Dobrej Matce". Wielu mieszkańców, nawet tych, którzy rzadko odwiedzają bazylikę Notre Dame de la Garde, chciało zobaczyć go przechodzącego ulicami: pokazując swoją bliskość z Dziewicą, Papież pokazał swoją bliskość z mieszkańcami Marsylii.

Lokalne i krajowe władze polityczne wszystkich opcji zaszczyciły swoją obecnością suwerennego papieża i cały Kościół, a także wielkie tłumy z całej Francji, w bardzo świątecznej atmosferze. Przed mszą na welodromie znany komik wyszedł na scenę, aby wyjaśnić, że po raz pierwszy cały stadion wspierał tę samą drużynę!

Franciszek wyraźnie chciał, aby jego walka o sprawiedliwość społeczną i obronę życia najsłabszych, zwłaszcza imigrantów, została powierzona wstawiennictwu Maryi Dziewicy. Papież przyznał jednak, nie będąc naiwnym, że ta praca "jest trudna", świadomy wyzwań, które czekają na wszystkich, którzy się jej poświęcają. Franciszek zdecydowanie należy do tych, którzy chcą pogodzić antagonistyczne stanowiska, a przed wyjazdem do Rzymu poprosił mieszkańców Marsylii o modlitwę, nalegając: "Ta praca nie jest łatwa!

AutorHenri-Louis Bottin / José Luis Domingo

Watykan

Prawo do niemigrowania i społeczności do integracji - dwa apele Franciszka

Po swoim przybyciu z Marsylii, skąd wysłał przesłanie do Europy, aby przyjęła i zintegrowała migrantów, papież Franciszek powtórzył na Anioł Pański w tę niedzielę prawo ludzi do nieemigrowania oraz znaczenie tworzenia wspólnot gotowych do przyjmowania, promowania, towarzyszenia i integrowania tych, którzy pukają do naszych drzwi.

Francisco Otamendi-24 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

"Dzisiaj świętujemy Światowy Dzień Migrantów i Uchodźcówna ten temat Wolny wybór, czy migrować, czy pozostać.pamiętać, że emigracja powinna być wolnym wyborem, a nigdy jedynym możliwym wyborem" - rozpoczął swoje przemówienie Ojciec Święty. Angelus

"Prawo do emigracji stało się dziś w rzeczywistości obowiązkiem, podczas gdy powinno istnieć prawo do nieemigrowania, do pozostania we własnym kraju. Konieczne jest, aby każdy mężczyzna, każda kobieta mieli zagwarantowaną możliwość godnego życia w społeczeństwie, w którym się znajdują" - podkreślił papież. 

"Niestety, nędza, wojny i kryzysy klimatyczne zmuszają tak wielu ludzi do ucieczki. Dlatego wszyscy jesteśmy wezwani do tworzenia wspólnot gotowych przyjąć i promować, towarzyszyć i integrować tych, którzy pukają do naszych drzwi" - zachęca Franciszek.

"To wyzwanie było w centrum uwagi Spotkania śródziemnomorskie ostatnie kilka dni w Marsylii, w sesji podsumowującej, w której uczestniczyłem wczoraj, w drodze do tego miasta, skrzyżowania narodów i kultur". 

Wśród innych przesłań papież Franciszek zachęcił uczestników i władze francuskiego miasta do przyczynienia się do tego, by region Morza Śródziemnego stał się "początkiem i fundamentem pokoju między wszystkimi narodami świata".

Braterstwo i gościnność w Europie

Morze Śródziemne jest "zwierciadłem świata" i "niesie w sobie globalne powołanie braterstwa, jedyny sposób zapobiegania i przezwyciężania konfliktów", dodał Ojciec Święty. "A potem jest krzyk bólu, który jest najgłośniejszy ze wszystkich, i który zamienia mare nostrum w mare mortuum, Morze Śródziemne z kolebki cywilizacji w grób godności. 

W sesja końcowaPapież odniósł się do "straszliwej plagi wyzysku ludzi" i wskazał, że "rozwiązaniem nie jest odrzucenie, ale zagwarantowanie, w miarę swoich możliwości, dużej liczby legalnych i regularnych wjazdów, zrównoważonych dzięki sprawiedliwemu przyjęciu przez kontynent europejski, w ramach współpracy z krajami pochodzenia". 

Przypowieść o robotnikach, "Bóg nas wzywa".

Przed modlitwą Anioł Pański Ojciec Święty skomentował w tę niedzielę parabola robotników dniówkowych, którzy są wzywani o różnych porach dnia do pracy w winnicy, a właściciel płaci im takie samo wynagrodzenie. 

Franciszek powiedział, że "przypowieść jest zaskakująca" i że może wydawać się niesprawiedliwością, ale podkreślił, że Pan chce nam pokazać kryteria Boga, który "nie oblicza naszych zasług, ale kocha nas jako swoje dzieci".

"Płaci wszystkim tą samą monetą. Jego miłość. "Bóg zawsze wychodzi, aby nas wzywać, wyszedł o świcie. Szuka nas i zawsze na nas czeka. Bóg nas kocha i to wystarczy" - podkreślił Franciszek. 

"Taki właśnie jest Bóg. On nie czeka na nasze wysiłki, aby do nas przyjść. Podejmuje inicjatywę, wychodzi do nas, aby okazać nam swoją miłość w każdej godzinie dnia, która, jak mówi św. Grzegorz Wielki, reprezentuje wszystkie fazy i pory naszego życia aż do starości".

"Dla jego serca nigdy nie jest za późno. Nie zapominajmy o tym. On zawsze nas szuka. Ludzka sprawiedliwość polega na oddawaniu każdemu tego, co mu się należy, podczas gdy Boża sprawiedliwość nie mierzy miłości w skali naszych osiągnięć i naszych niepowodzeń. Bóg nas kocha i to wystarczy. Czyni to, ponieważ jesteśmy Jego dziećmi i to miłością bezwarunkową, miłością bezinteresowną" - podkreślił Papież. 

"Czasami ryzykujemy kupiecką relację z Bogiem, skupiając się bardziej na własnej dobroci niż na hojności Jego łaski. Jako Kościół musimy również wychodzić o każdej porze dnia i docierać do wszystkich. Możemy czuć, że jesteśmy na czele klasy, nie myśląc o tym, że Bóg kocha również tych, którzy są najdalej, z taką samą miłością, jaką ma dla nas. 

"Na koniec zapytał, jak to zwykle czyni, czy wiemy, jak "wyjść do innych" i czy jesteśmy "hojni w dawaniu zrozumienia i przebaczenia, jak uczy nas Jezus i czyni to ze mną każdego dnia". "Niech Matka Boża pomoże nam nawrócić się na miarę Boga, na miarę miłości bez miary".

Ekumeniczne czuwanie modlitewne w sobotę

Na zakończenie papież podziękował biskupom Konferencji Episkopatu Włoch za ich pracę, "którzy robią wszystko, aby pomóc naszym braciom i siostrom emigrantom", i pozdrowił rzymian i pielgrzymów z tak wielu krajów, w szczególności międzynarodowe seminarium diecezjalne Redemptoris Mater w Kolonii w Niemczech oraz grupę osób dotkniętych rzadką chorobą zwaną ataksją, wraz z ich rodzinami.
Franciszek zaprosił do udziału w Ekumeniczne czuwanie modlitewne Piotra, w ramach przygotowań do zgromadzenia synodalnego, które rozpocznie się 4 października, i wspominał "męczenników, którzy zginęli w czasie II wojny światowej". Ukraina. Módlmy się za tych ludzi, którzy tak bardzo cierpią" - modlił się papież.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Sesja plenarna "Tutela Minorum": raport roczny i postępy w Kościołach lokalnych

Sesję plenarną Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich otworzyło świadectwo grupy LOUDfence, reprezentowanej przez Antonię Sobocki i Maggie Mathews.

Maria José Atienza-24 września 2023-Czas czytania: 2 minuty

Po "burzliwym" roku, naznaczonym rezygnacją Hans Zollner SJ, the Papieska Komisja ds. ochrony nieletnich zakończyła swoje Zgromadzenie Plenarne 23 września. Członkowie Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich skupili się na ocenie postępów poczynionych w realizacji trzech głównych obszarów jej nowego mandatu, rok po odnowieniu członkostwa.

Obszary, o których mowa, to "pomoc w aktualizacji i wdrażaniu ogólnokościelnych wytycznych dotyczących ochrony; pomoc we wdrażaniu art. 2 ustawy o ochronie danych osobowych". Vos Estis Lux Mundi zapewnienie przyjęcia i pomocy osobom, które padły ofiarą nadużyć oraz przygotowanie dla Ojca Świętego rocznego sprawozdania na temat zasad i procedur ochrony w Kościele".

W odniesieniu do tego ostatniego, Komisja spodziewa się opublikować wstępny projekt raportu rocznego do końca września, z myślą o opublikowaniu pierwszego raportu rocznego wiosną 2024 roku.

Rozwój prywatnych kościołów

Członkowie Komisji zapoznali się z wynikami globalnej ankiety dotyczącej uniwersalnych ram wytycznych. W ankiecie tej otrzymano ponad 300 odpowiedzi i 700 sugestii, a w oparciu o te pomysły Komisja będzie nadal uwzględniać informacje zwrotne do marca 2024 r.

Oprócz tego dokumentu, komisja zapoznała się z raportami z wizyt Ad Limina i opracowała zalecenia, które zostaną przekazane odpowiednim Kościołom lokalnym i opublikowane w raporcie rocznym. W ciągu roku 13 konferencji biskupów mogło wyrazić swoje pomysły i sugestie komisji podczas spotkań Ad Limina.

Pomoc dla niedofinansowanych kościołów

Kluczowym tematem tej sesji plenarnej było zaangażowanie Kościoła w ochronę nieletnich. W rzeczywistości, aby zapobiec sytuacji, w której niedofinansowane kościoły nie są w stanie wdrożyć standardów i protokołów związanych z zapobieganiem, zgłaszaniem i leczeniem przypadków nadużyć, Komisja nadzoruje mechanizm finansowania sponsorowany przez darczyńców Kościoła, którzy zobowiązali się do zapewnienia 2,5 miliona dolarów finansowania dla tych niedofinansowanych kościołów. Afryka jest jednym z najbardziej dotkniętych kryzysem obszarów i w rzeczywistości dwadzieścia lokalnych kościołów - w tym konferencje biskupów i konferencje zakonników - wyraziło chęć przystąpienia do programu.

Sprawiedliwość tranzycyjna i znęcanie się nad dziećmi

Ponadto, podczas sesji plenarnej wysłuchano prezentacji dr Davina Smolina, profesora prawa konstytucyjnego w Samford University Law School, na temat zastosowania koncepcji sprawiedliwości okresu przejściowego w pracy Kościoła w zwalczaniu nadużyć seksualnych. W związku z tym Komisja rozważy, w jaki sposób włączyć to podejście do radzenia sobie z poważnymi naruszeniami praw człowieka do swojego rocznego sprawozdania.

Kardynał O'Malley, przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich, z zadowoleniem przyjął "zaangażowanie tak oddanej grupy specjalistów ds. ochrony z całego świata" i wyraził nadzieję, że "Komisja będzie w stanie zaoferować wsparcie we wszystkich obszarach życia Kościoła, w których dobra praktyka ochrony powinna stać się normą".

Bóg poślubia kobietę

Niepłodna kobieta to nie tylko ta, która nie może mieć dzieci, ale także ta, która czuje, że jej życie jest bezowocne, że wszystkie jej wysiłki są daremne, że jej piękno i młodość zanikają, że jej czas szczęścia minął.

24 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Autor Pieśń nad Pieśniami to Bóg, który poślubia kobietę historii, który ozdabia ją drogocennymi klejnotami i z delikatnym współczuciem leczy jej rany, odbudowuje ją i odkupuje, aż zostanie odziana w nową godność i cel życia. To Bóg definiuje swoją relację z narodem wybranym i ludem odkupionym jako relację Umiłowanego z Umiłowaną, Jahwe z Jerozolimą Jego upodobania, kwoki pragnącej zebrać swoje pisklęta, pasterza nieustannie i pochłaniająco troszczącego się o swoje owce, rabina, który kładzie dzieci Galilei na swoich kolanach, i wreszcie oblubieńca z przypowieści, który pojawia się ponownie jako Król Królów, który jest zjednoczony ze swoją oblubienicą, Kościołem Objawienia. 

Jak wiele męskich akcentów i jak wiele kobiecych akcentów zostało użytych do napisania historii miłosnej, która nadal jest pisana w życiu każdego nawróconego lub uwiedzionego przez Pana! Przedstawiając przypadki biblijnych postaci kobiecych, choć z czasów minionych, mam nadzieję, że każda dzisiejsza kobieta, w ramach swoich własnych idiosynkrazji, odczyta część swojej własnej obecnej historii. I w stylu haftowanego dzieła, które przeplata się lub rozwija, mam nadzieję, że każda z nich znajdzie wspólny wątek, to znaczy podobny epizod we wszystkich historiach, ten, który charakteryzuje, jednoczy i humanizuje nas wszystkich.

Elżbieta, kuzynka Maryi i matka Jana Chrzciciela

W stylu kilku ważnych kobiet Starego Testamentu, takich jak Sara, Rachela i Anna, Elżbieta reprezentuje kobietę bezpłodną, tę, którą życie w tajemniczy sposób pozbawiło łask i dobrodziejstw, które z natury miała prawo otrzymać: darów płodności życia, gwarantowanego macierzyństwa, rosnącej lub mnożącej się rodziny, poczucia, że życie miało swoje cele i dziedzictwo, a ból przyniósł owoce. Niepłodność jest okrutnym synonimem niemożności, poczucia porażki, porzucenia, niesprawiedliwości, pustyni, wady lub braku. Bezpłodna kobieta może doświadczyć uczuć pokrzywdzonej i zaniedbanej przez pozorne milczenie lub obojętność autora życia, lub okrucieństwo natury. 

Ale niepłodna kobieta to nie tylko ta, która nie może mieć dzieci, ale także ta, która czuje, że jej życie nie przynosi owoców, że wszystkie jej wysiłki idą na marne, że jej życie jest bezowocne. uroda że jej czas szczęścia minął. Tak właśnie czuje się ona, która z nostalgią dostrzega błogosławieństwa, którymi inni zdają się cieszyć, ale na które z jakiegoś powodu nie zasłużyła, ponieważ życie zaskoczyło ją pustką, nieobecnością i samotnością. 

Ale zarówno Isabel, jak i wielu z nich, pomimo zniechęcenia i zmęczenia, pomimo emocjonalnego i duchowego wyczerpania, jakie mogą wywołać długie dni modlitw bez odpowiedzi, nie przestali wierzyć i nadal wołać. Wierzyli w Boga niemożliwego, we wszechmocnego i nieprzewidywalnego, który jest w stanie wyprodukować wodę, spuszczając ją z nieba lub poruszając głębokie studnie ziemi. Wciąż wołali do Boga Izajasza (Iz 43, 19, Iz 44, 3), który chętnie zaoferował, że przekształci pustynie w łąki i sprawi, że rzeki popłyną przez jałowe ziemie. Wołały do Boga, który obiecuje nagrodę i docenia wysiłki ofiarowanych (Iz 49, 4). Te kobiety, które nigdy nie przestają wołać do Wszechmogącego, wiedzą, że On zawsze będzie poruszony pokornym sercem i obieca jej, że nie opuści Jego obecności pusta lub wzgardzona. A ponieważ są wytrwałe w wierze i nie dają się zastraszyć okolicznościom życia, przedstawiają swoją sprawę na niebiańskim sądzie przed Sędzią pokornych i nędznych, aż otrzymają orzeczenie na swoją korzyść: będziesz matką niewielu lub wielu, fizycznie lub duchowo, ponieważ twoje życie przyniesie obfity owoc. 

Wykrzykujcie z radości, wy, które byłyście bezpłodne, bo spójrzcie na dzieci opuszczonych, będą liczniejsze niż dzieci uprzywilejowanych. (Izajasza 54:1). Z fizycznie lub emocjonalnie bezpłodną kobietą, która woła do Boga o uzdrowienie i przemianę życia, Bóg zawiera przymierze miłości, zaopatrzenia, opieki, obrony, czułości i spełnienia. Tam, gdzie niegdyś panowała samotność, teraz będzie żyła nieustannie pod opieką i troską bogatego w miłosierdzie dostawcy; Oprę twoje mury na drogocennych kamieniach, twoje fundamenty będą szafirowe, a twoje bramy kryształowe. Wszystkie twoje dzieci będą pouczane przez Pana i wielkie będzie szczęście twego domu. (Izajasz 54, 11-13). 

Im dłużej trwa odpowiedź Boga, tym bardziej skomplikowany będzie cud. Aniołowie potrzebują więcej czasu na jego przygotowanie. A im dłużej trwała modlitwa, tym większy był jej cel. Dzieci bezpłodnych kobiet były również tymi, które w biblijnych narracjach rodziły się z wielkimi celami, proroczymi namaszczeniami, niesamowitym przeznaczeniem; życie konieczne i niezbędne dla historii. Jeśli identyfikujesz się z Elżbietą, wierz, módl się, płacz i wołaj, i czekaj tak jak ona, a ty także otrzymasz cud płodności życia w jego fizycznej lub duchowej manifestacji. Bóg jest powolny, ale w królestwie wieczności wciąż ma czas, aby przekształcić rzeczywistość i w każdej chwili zaskoczyć cię swoim miłosierdziem. Jeśli przez chwilę ukryłem przed tobą twarz, z ogromną litością i miłością, która nie ma końca, lituję się nad tobą. (Izajasz 54, 8).

AutorMartha Reyes

Doktor psychologii klinicznej.

Więcej
Zasoby

Postępowanie z kapłanami

W tym artykule autor omawia kilka przydatnych punktów w kontaktach z kapłanami i osobami konsekrowanymi, zarówno osobiście, jak i za pośrednictwem komunikacji pisemnej itp.

Alejandro Vázquez-Dodero-24 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

Wśród interesujących mnie tematów w tym krótkim artykule, który regularnie piszę dla Omnes, pomyślałem o odniesieniu się do sposobu, w jaki traktujemy kapłanów i ogólnie osoby konsekrowane.

Jest to coś, co zasługuje na uwagę, tylko tyle, ale zasługuje na nią. Za bycie tym, kim są, za reprezentowanie Tego, kogo reprezentują - wielką literą - ponieważ to Panu poświęcili się i to Jemu chcą pokazać.

Odniesiemy się do świeckiego księdza, ale to, co zostało tutaj powiedziane, ma zastosowanie do świeckiego księdza. mutatis mutandis dla zakonników i ogólnie dla każdej osoby konsekrowanej.

Święty status kapłana

Kapłan musi być w stanie liczyć na bliskość, sympatię i współczucie wszystkich. Musi mieć naturalny, prosty, spontaniczny sposób bycia. Ale jednocześnie musi wiedzieć, że reprezentuje Jezusa Chrystusa, że jest pomostem między Bogiem a człowiekiem; i tej sprawie, i tylko tej sprawie, zawdzięcza swój obowiązek.

Wymaga to roztropności, wymaga unikania wszelkich nieporozumień. Ze strony tych, którzy mają do czynienia z kapłanem, zawsze musi być spojrzenie, które jest nie tylko ludzkie, ponieważ, jak powiedzieliśmy, ma on szczególny wzgląd na swój święty stan. Oczywiście, jak powiedzieliśmy, konieczne jest okazywanie uczuć, bliskości, otwartości, ale nie można pozostać tylko tym, ani tylko na poziomie ludzkim.

Kluczowe pytanie, jakie należy zadać w kontaktach z księdzem, brzmi: "Czy szukamy Chrystusa? Ta postawa będzie kształtować sposób, w jaki go traktujemy, sposób, w jaki na niego patrzymy, sposób, w jaki mu się przedstawiamy, sposób, w jaki go kochamy. Relacja z księdzem powinna zawsze koncentrować się na braterskim wsparciu lub duchowym przewodnictwie, które on nam zapewni.

Nieformalne traktowanie: ksiądz, monsignor, ojciec, kapłan...?

Z pewnością, w zależności od danej kultury i czasów, sposób traktowania kapłana jest jeden lub drugi. Są miejsca, w których nazywa się go kapłanem jako takim, ponieważ jego misją jest zajmowanie się sacrum; i gdzie woli się nazywać go kapłanem - ponieważ leczy rany duszy poprzez swoje pośrednictwo między Bogiem a człowiekiem; lub ojcem - ponieważ sprawuje duchowe ojcostwo dusz, którymi się opiekuje.

A jak przywitać go nieformalnie? Właściwe byłoby użycie terminów takich jak apreciado lub estimado, tak jak zrobilibyśmy to z każdą osobą, która zasługuje na nasz szacunek i uwagę.

W niektórych częściach Europy zwyczajowo używa się "don + nombre". Użycie "ojciec + imię" jest być może bardziej typowe dla krajów anglosaskich lub Ameryki Łacińskiej. Jest to prawdą bez względu na wiek księdza.

W nieformalnych kontaktach można oczywiście zwracać się do księdza w przyjazny sposób, ale w świetle powyższego każdy powinien rozważyć, czy zachowałoby to właściwą naturę lub cel kontaktów z księdzem, o których już wspomnieliśmy.

Są jednak tacy, którzy wolą zwracać się do księdza na "ty" i z wyrażeniami, które nie są tak bliskie, bez sugerowania dystansu lub braku naturalności.

Oczywiście sposób, w jaki się prezentujemy - w tym sposób, w jaki się ubieramy - i nasze gesty muszą uwzględniać stan księdza, który, jak powiedzieliśmy, wymaga szacunku, którego wymaga.

Jeśli chodzi o relacje kobiet z kapłanami, św. Jan Paweł II w swoim liście do kapłanów z 1995 r. odniósł się do tego w sposób jasny i wymowny, wystarczający dla naszego celu:

"Tak więc dwa podstawowe wymiary relacji między kobietą a księdzem to matka i siostra. Jeśli ta relacja rozwija się w sposób pogodny i dojrzały, kobieta nie napotka żadnych szczególnych trudności w kontaktach z kapłanem. Nie napotka ich na przykład podczas wyznawania swoich win w sakramencie pokuty. Tym bardziej nie napotka ich, podejmując z kapłanami różne działania apostolskie. Na każdym kapłanie spoczywa zatem wielka odpowiedzialność za rozwijanie w sobie autentycznej postawy braterstwa wobec kobiet, postawy, która nie dopuszcza żadnych dwuznaczności. W tej perspektywie Apostoł zaleca swojemu uczniowi Tymoteuszowi, aby traktował "starsze kobiety jak matki, młodsze jak siostry, z całą czystością" (1 Tm 5, 2).

Krótko mówiąc, jak już podkreśliliśmy, jest to kwestia bycia wygodnym i naturalnym w kontaktach z księdzem, nigdy nie zapominając o tym, jaki jest jego stan, ponieważ reprezentuje Tego, którego reprezentuje, i jaka jest jego - wyjątkowa - misja wynikająca z jego powołania ministerialnego.

Formalne - protokolarne - traktowanie w komunikacji pisemnej

Z drugiej strony, w przypadku pisemnej komunikacji z księdzem, konieczne jest odwołanie się do zasad protokołu - niektórych pisemnych, innych nie - i dostosowanie ich do konkretnego przypadku. Zależą one również, podobnie jak nieformalne traktowanie, od miejsca i czasu, w którym żyjemy.

Jeśli jest to bardzo formalny list, właściwym byłoby użycie "wielebny ojciec + nazwisko" lub "drogi wielebny ojciec" jako pozdrowienia. Jeśli jednak ksiądz jest wystarczająco dobrze znany, można użyć zwrotu "szanowny ojciec + nazwisko".

Jeśli komunikat jest skierowany do kapłana zakonnego, po nazwisku należy dodać skrót zakonu, do którego należy - OFM, CJ itp.

Jeśli jest skierowany do brata lub siostry, mnicha lub mniszki, można użyć formuły "brat + imię i nazwisko", dodając inicjały oznaczające jego lub jej zakon. A jeśli jest to opat lub przełożony, "wielebny + imię i nazwisko", dodając również litery oznaczające jego zakon jako opata lub przełożonego.

W tych trzech przypadkach, jeśli chodzi o formę pisemnego pożegnania, istnieją różne formuły, z których jedna brzmi: "Z poważaniem, w święte imię Chrystusa + imię nadawcy".

Do biskupa zwracano się za pomocą wyrażenia "jego ekscelencja wielebny biskup + imię i nazwisko + miejscowości lub jurysdykcji". Biskup byłby zwalniany słowami "Proszę o błogosławieństwo, pozostaję z szacunkiem + imię i nazwisko nadawcy".

Do arcybiskupa zwracano się jako "jego eminencja, wielebny arcybiskup + imię i nazwisko, a także nazwa miasta, w którym został mianowany arcybiskupem". Zostałby również zwolniony z prośbą o błogosławieństwo.

Kardynał jest adresowany jako "wasza eminencja + imię + kardynał + nazwisko" i byłby zwolniony z prośbą o jego błogosławieństwo, tak jak w poprzednich przypadkach.

Wreszcie, papież jest adresowany jako "Wasza Świątobliwość", "Suwerenny Papież" lub "Papież" bez dalszych ceregieli. Papież zostanie pożegnany formułą taką jak "Mam zaszczyt wyrazić się do Waszej Świątobliwości z najgłębszym szacunkiem i jako Twój najbardziej posłuszny i pokorny sługa"; chociaż jeśli ktoś nie jest katolikiem, właściwe byłoby powiedzenie zdawkowego "z najlepszymi życzeniami dla Waszej Ekscelencji, pozostaję od Ciebie + imię nadawcy".

PodpisySantiago Leyra Curiá

Polityczne lekcje od starożytnych

Z myśli starożytnych pozostała teoria form politycznych, o których mówi Arystoteles: monarchii, arystokracji i demokracji. Formy te mogą przerodzić się w tyranię, oligarchię i demagogię.

24 września 2023-Czas czytania: 5 minuty

Z myśli starożytnych pozostała teoria form organizacji politycznej, o których mówi Arystoteles: monarchia (władza spoczywa w jednym i jest wykorzystywana dla dobra społeczności), arystokracja (w mniejszości, która wykorzystuje władzę dla dobra społeczności) i demokracja (w większości ludzi i wykorzystuje władzę dla dobra społeczności). Formy te mogą ulec degeneracji: tyrania (monarcha wykorzystuje władzę dla własnej korzyści, wbrew dobru społeczności); oligarchia (mniejszości sprawują władzę dla własnej korzyści, wbrew dobru społeczności); demagogia (większość wykorzystuje władzę dla własnej korzyści, wbrew dobru społeczności).

Polibiusz z Megalopolis

Polibiusz z Megalopolis zaobserwował cykliczny charakter tych form politycznych, które polis miały tendencję do przyjmowania: monarchia miała tendencję do degeneracji w tyranię; było to przeciwstawiane przez arystokratów, którzy z kolei mieli tendencję do degeneracji w oligarchię; było to przeciwstawiane przez lud z demokracją, która miała tendencję do degeneracji w demagogię i powrotu do punktu wyjścia.

Ale Polibiusz widział, że w Roma Nie stało się tak, ponieważ jego konstytucja łączyła monarchię (konsulów), arystokrację (senat) i lud (wybory).

Álvaro D'Ors, w swoim Wprowadzeniu do "Praw" Cycerona, podsumowuje myśl Cycerona w następujący sposób: "Konstytucja, którą Cyceron uważa za doskonałą w swoim "De republica" i dla której proponuje swoje leges, jest w rzeczywistości tą samą republikańską konstytucją Rzymu, bez cieni rzucanych na nią przez polityczną rzeczywistość jego czasów...".

"Cnota tej konstytucji leżała, jak już zauważył Polibiusz - który jako osoba z zewnątrz być może wiedział, jak ją ocenić lepiej niż sami Rzymianie, a w rzeczywistości ci ostatni zaczęli ją doceniać w ślad za pochwałami Polibiusza - w jej mieszanym charakterze... ".

Należy również pamiętać, że, "W rzymskim życiu prawnym istniało rozróżnienie między lex, które zawierało decyzję populus romanus zebranego na zgromadzeniach komitetowych, a ius, które było uważane za sprawiedliwe zgodnie z autorytetem roztropnych (iuri consulti)".

Obecne formy polityczne

Idee te pomagają nam dostrzec, że starożytni wiedzieli bardzo przydatne rzeczy: na przykład, że dzisiejsze organizacje polityczne, w najlepszych przypadkach, niezależnie od ich nazwy - określają się jako demokracje i państwa prawa - są w rzeczywistości mieszanymi formami rządów. Jeśli chodzi o ich prawo, jest to mieszanka dominującej społecznie świadomości prawnej każdego okresu, interesów elit każdego społeczeństwa oraz tego, co pozostało z cnót i wartości wyznawanych przez odpowiednich przodków.

José Orlandis, w swojej pracy "O początkach narodu hiszpańskiego", przypomina, że z "diecezja hiszpańska", Stworzona przez Dioklecjana około 300 roku, rozpoczęła się pewna wyższa organiczna jedność, w którą zintegrowano latynoskie prowincje Imperium Rzymskiego.

Ale decydującym okresem dla powstania Hiszpanii był VI i VII wiek, a czynnikiem, który połączył rozproszone elementy i dał im jednolitą świadomość ojczyzny i narodu, był lud germański..., Wizygoci, jak stwierdził już kataloński historyk Ramón de Abadal. Była to Hiszpania, której święty Izydor poświęcił swoje słynne Jutrznie: "Jesteś najpiękniejszą ze wszystkich krain rozciągających się od Zachodu do Indii, o Hiszpanio, święta i szczęśliwa matko książąt i ludów! Hiszpania Izydora była wielkim zachodnim królestwem VII wieku, jedyną śródziemnomorską potęgą godną porównania z Cesarstwem Bizantyjskim.

Monarchiczny system Wizygotów zawiódł w praktyce, ponieważ brakowało mu powszechnie uznawanej i szanowanej dynastycznej władzy królewskiej. Mądrość biblijna latynoskich ojców kościelnych, pragnących nadać prestiż wizygockiej monarchii, znalazła idealny precedens w biblijnych monarchach królestwa Izraela, w postaci namaszczonego przez Boga króla.

Monarchowie Wizygotów byli zatem pierwszymi namaszczonymi królami na Zachodzie. Ta sakralna legitymizacja nie zapobiegła jednak walce o władzę między klanami politycznymi i rodzinnymi. Konfrontacja między rodzinami Chindasvinto i Wamba odcisnęła piętno na ostatnich czterech dekadach wizygockiej Hiszpanii i ostatecznie doprowadziła do zniszczenia monarchii. Doświadczenie podpowiada, że w przyszłości system monarchiczny powinien być dziedziczny i wyposażony w precyzyjny system i procedurę sukcesji.

Charles Louis de Secondat

Charles Louis de Secondat, baron de Montesquieu (1689/1755) kształcił się w katolickiej szkole, studiował prawo w Bordeaux i Paryżu, poślubił francuską protestantkę. W 1728 r. podróżował po Austrii, Węgrzech, Włoszech, południowych Niemczech i Rumunii, a w 1729 r. wyjechał do Londynu, gdzie przebywał przez około dwa lata.

Wielki miłośnik historii, pisarz posługujący się klarownym językiem. Bliski mentalności oświeceniowej, nie podzielał z nią idei nieustannego postępu ludzkości. Przywiązywał dużą wagę do obyczajów, dlatego jego racjonalistyczna wizja jest bardzo zniuansowana. W 1734 roku opublikował swoje "Rozważania na temat przyczyn wielkości i upadku Rzymian".

W 1748 roku opublikował w Genewie "Duch praww którym napisał, że "Gdyby władza wykonawcza została powierzona pewnej liczbie osób wybranych z ciała ustawodawczego, nie byłoby już wolności, ponieważ obie władze byłyby zjednoczone, ponieważ te same osoby miałyby czasami i zawsze mogłyby mieć udział w sobie nawzajem".

W książce tej twierdzi również, że ludzie mogą tworzyć historię, która nie składa się z nieubłaganego i fatalnego biegu, ale staje się zrozumiała dzięki prawom. Dla Monteskiusza idealne prawa opierałyby się na naturalnej równości ludzi i promowałyby solidarność między nimi.

W państwie istnieją trzy gałęzie władzy: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Uprawnienia te ucieleśniają, odpowiednio, jak w klasycznej doktrynie mieszanej formy rządu, trzy siły społeczne: lud, monarchię i arystokrację. Wolność istnieje wtedy, gdy władza zawiera władzę. Dlatego te trzy władze, ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza, nie mogą być skoncentrowane w tych samych rękach. Żadna władza nie powinna być nieograniczona.

Formy polityczne u Monteskiusza

Decentralizacja zajmuje również ważne miejsce w myśli Monteskiusza: organy pośrednie, takie jak prowincje, gminy lub szlachta, o ile posiadają własne - nie delegowane - uprawnienia, stanowią kontrolę władzy centralnej, zwłaszcza w państwach o monarchicznej formie rządów.

Jeśli chodzi o formy rządów, ustalił korelację między warunkami psychologicznymi każdego ludu a różnymi formami rządów, które wyróżnił:

a) Republika istnieje tam, gdzie dominuje cnota, zwłaszcza bezinteresowność i surowość, oraz w zimnych krajach, gdzie namiętności nie są zbyt żarliwe. Opiera się na równości. Może być arystokratyczna, jeśli rządzi nią pewna liczba ludzi kierujących się umiarem, i może być demokratyczna, jeśli władza jest sprawowana przez ogół obywateli. Ta forma rządów może rozwijać się w państwach o niewielkim zasięgu terytorialnym.

b) Monarchia to rządy jednej osoby zgodnie z podstawowymi prawami sprawowanymi przez władze pośrednie. Dominuje tam, gdzie panuje poczucie honoru lub świadomość praw i obowiązków w zależności od rangi i zamiłowania do wyróżnień społecznych. Panuje w krajach o umiarkowanym klimacie. Opiera się na swobodnie akceptowanych różnicach i nierównościach. Jest to najbardziej odpowiednia forma rządów dla państw o średnim zasięgu terytorialnym.

c) Despotyczny rząd to taki, w którym jedna osoba rządzi kapryśnie, bez względu na prawo. Jego zasadą jest strach i zakłada równość wszystkich pod rządami despoty. Jest to forma rządów najlepiej dostosowana do dużego imperium.

AutorSantiago Leyra Curiá

Członek korespondencyjny Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji w Hiszpanii.

Więcej
Zoom

Pamięć papieża Franciszka o zmarłych na morzu

Wieniec złożony przez papieża Franciszka spoczywa na pomniku poświęconym migrantom i osobom zaginionym na morzu w Marsylii.

Maria José Atienza-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Papież modli się w Marsylii za tych, którzy zginęli na morzu

Raporty rzymskie-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież spędził kilka minut na modlitwie przed pomnikiem poświęconym marynarzom i migrantom, którzy stracili życie na Morzu Śródziemnym we francuskim mieście.

Papież podkreślił, że migranci, którzy zginęli, to nie tylko liczby, ale ludzie z imionami, nazwiskami, twarzami i historiami.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Świat

Afryka: rosnący brak bezpieczeństwa dla chrześcijan w niektórych regionach

Co najmniej 11 osób zginęło w Mozambiku, zaledwie kilka tygodni po ostatnim ataku na społeczności chrześcijańskie w Nigerii.

Antonino Piccione-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: 3 minuty

Kolejny krwawy dzień dla chrześcijaństwa na afrykańskiej ziemi. To, co się wydarzyło, jest makabryczne, do tego stopnia, że prowokuje do refleksji nad przyczynami tak wielkiej przemocy. W całej Afryce - z nielicznymi wyjątkami - chrześcijanie są zagrożeni islamskim ekstremizmem, który nasila się pod presją rosnących niepokojów społeczno-gospodarczych.

Grupa co najmniej 11 chrześcijan została zmasakrowana przez terrorystów w północnym Mozambiku. Według informacji podanych przez brata Boaventurę, misjonarza Ubogich Braci Jezusa Chrystusa w regionie, masakra chrześcijan miała miejsce w piątek 15 września w wiosce Naquitengue, niedaleko Mocimboa da Praia, w prowincji Cabo Delgado. Do częstych ataków ze strony najbardziej brutalnych muzułmańskich odłamów dochodzi na tym obszarze od 2017 roku. Według brata Boaventury, islamscy ekstremiści przybyli do Naquitengue wczesnym popołudniem i zgromadzili całą ludność. Następnie przystąpili do oddzielania chrześcijan od muzułmanów, najwyraźniej na podstawie ich nazwisk i pochodzenia etnicznego. "Otworzyli ogień do chrześcijan, kosząc ich kulami" - mówi misjonarz. Atak został zgłoszony w oświadczeniu przez lokalną grupę lojalną wobec samozwańczego Państwa Islamskiego.

Terroryści twierdzą, że zabili jedenastu chrześcijan, ale rzeczywista liczba ofiar może być znacznie wyższa. W rzeczywistości kilka osób zostało poważnie rannych. Brat Boaventura donosi, że nie jest to pierwszy przypadek zastosowania tej nieludzkiej metody. Rezultatem była powszechna panika w okolicy. Ataki miały miejsce w czasie, gdy "wiele osób zaczęło wracać do swoich społeczności", co doprowadziło do wzrostu "napięcia i niepewności". Jak donosi biskup Antonio Juliasse z Pemby, ataki w Cabo Delgado i sąsiedniej prowincji Niassa doprowadziły do wewnętrznego przesiedlenia prawie miliona osób i brutalnego zabójstwa kolejnych pięciu tysięcy.

Dokładnie rok temu Isis przyznało się do ataku na misję w mozambickiej prowincji Nampula, gdzie zginęło czterech chrześcijan, w tym 84-letnia misjonarka kombonianka siostra Maria De Coppi, która została postrzelona w głowę.

Kilka tygodni temu stan Kaduna w północno-środkowej Nigerii po raz kolejny stał się sceną przemocy wobec chrześcijan ze strony grup terrorystycznych. W nocy z piątku na sobotę 25 sierpnia terroryści zaatakowali głównie chrześcijańską społeczność Wusasa w Zarii i uprowadzili dwóch chrześcijan, braci Yusha'u Petera i Joshuę Petera, pracowników anglikańskiego szpitala św.

"Stało się to wkrótce po tym, jak ojciec dwóch ofiar również został porwany i wzięty do niewoli przez terrorystów" - powiedział Ibrahim w wywiadzie dla Morning Star News. "Terroryści często czynili nasz obszar celem ataków i porwań naszych ludzi. Niedawno w podobnych atakach zginęło dwóch innych chrześcijan z naszej społeczności".
Według lokalnych doniesień, dwaj bracia uciekli do Zarii z Ikary w stanie Kaduna po tym, jak uprowadzono tam ich ojca. Uprowadzenia miały miejsce po tym, jak Jeremiah Mayau, 61-letni pastor Kościoła Baptystów Tawaliu w misji Ungwan, Kujama, hrabstwo Chikun, został zastrzelony 23 sierpnia.

Wielebny Joseph John Hayab, przewodniczący Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Nigerii (CAN), również stwierdził w komunikacie prasowym: "Terroryści wtargnęli do społeczności w Chikun Local Government Area w Kadunie i zastrzelili wielebnego Jeremiaha Mayau, pastora Kościoła Baptystów Tawaliu w Kujama. Do incydentu doszło, gdy duchowny pracował na swojej farmie. To był barbarzyński akt.

Nigeria zajmuje pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby chrześcijan zabitych za wiarę w 2022 r. (5 014), według raportu Open Doors 2023 World Watch List (WWL). Zajmuje również pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby porwanych chrześcijan (4 726), napastowanych seksualnie lub molestowanych, zmuszanych do małżeństwa lub maltretowanych fizycznie lub psychicznie, a także ma największą liczbę domów i firm zaatakowanych z powodów religijnych. Podobnie jak w poprzednim roku, Nigeria zajęła drugie miejsce pod względem liczby ataków na kościoły i osoby wewnętrznie przesiedlone.

"Bojownicy Fulani, Boko Haram, Prowincji Zachodnioafrykańskiej Państwa Islamskiego (ISWAP) i inni przeprowadzają naloty na społeczności chrześcijańskie, zabijając, okaleczając, gwałcąc i uprowadzając dla okupu lub jako niewolników seksualnych" - czytamy w raporcie WWL. "W tym roku przemoc rozprzestrzeniła się również na zamieszkane przez chrześcijan południe kraju." ..... Nigeryjski rząd nadal zaprzecza, że są to prześladowania religijne, więc łamanie praw chrześcijan odbywa się bezkarnie".

Obecni w całej Nigerii i Sahelu, w przeważającej mierze muzułmańscy Fulani składają się z setek klanów z szerokiej gamy rodów, które nie mają ekstremistycznych poglądów, ale niektóre z nich wyznają radykalną ideologię islamską, stwierdziła w raporcie z 2020 roku brytyjska All Party Parliamentary Group for International Freedom or Belief (APPG).

Według niektórych przywódców chrześcijańskich w Nigerii, ataki Fulani na społeczności chrześcijańskie w środkowym pasie Nigerii są inspirowane chęcią przejęcia siłą ziem chrześcijańskich, ponieważ pustynnienie utrudniło im utrzymanie stad.

AutorAntonino Piccione

Kultura

Święto św. Gennaro i jego włoskie, katolickie korzenie

Gennaro obchodzone jest od 14 do 24 września. Jest to najstarszy i bez wątpienia najbardziej znany festiwal w Nowym Jorku.

Jennifer Elizabeth Terranova-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: 4 minuty

Jesień unosi się w powietrzu, a cannoli, zeppole i kanapki z kiełbasą i papryką obfitują na Mulberry Street - i na każdym innym placu w nowojorskiej dzielnicy Little Italy. To musi oznaczać, że rozpoczęła się "La Festa di San Gennaro".

Gennaro, jak nazywamy je w języku angielskim, obchodzone jest od 14 do 24 września. Jest to najstarsze święto Nowy Jork i bez wątpienia najbardziej znanym. Nic tak nie kojarzy się z wrześniem w Nowym Jorku jak święto św. Większość ludzi, którzy dorastali na obszarze trójstanowym, a nawet poza nim, pamięta, jak chodzili na to święto. Ale kim był św. Gennaro i jak stał się patronem Małych Włoch?

Stragan z jedzeniem na ulicach Nowego Jorku z okazji święta św. Gennaro

Włochy zostały "zjednoczone" w 1861 roku, ale polityczny brak jedności pozostał w umysłach i podświadomości wielu Włochów, którzy wyemigrowali do Ameryki. Przywieźli oni ze sobą podobne podejrzenia wobec Włochów, którzy nie byli ich rodakami. Duży napływ Włochów, którzy przybyli pod koniec XIX wieku, pochodził z południa. Mieszkańcy południowych Włoch byli wyspiarscy i odizolowani, a Włosi chcieli zachować to w swoim nowym kraju. "We Włoszech ten duch spójności wioski był znany jako campanilismo: lojalność wobec tych, którzy mieszkają w obrębie dźwięku dzwonów kościelnych w wiosce" - czytamy na stronie Biblioteka Kongresu (LOC).

Widoczne różnice między regionami, takie jak dialekty, jedzenie i święci patroni, wyjaśniałyby, dlaczego Włosi z tych samych lub pobliskich miast we Włoszech zdecydowali się mieszkać blisko siebie. Jak wszyscy nowi imigranci, Włosi chcieli zachować swój język, lokalne tradycje i zwyczaje. Pomagało to utrzymać jedność narodu. Święto było tradycją, która przyciągnęła zainteresowanie osób z zewnątrz. Jest to dzień, w którym obchodzony jest święty danej wioski, a mieszkańcy podążają za obrazem lub posągiem swojego ukochanego świętego. Włosi cenili swoich świętych tak samo jak jedzenie, nic więc dziwnego, że Neapolitańczycy sprowadzili świętego Gennaro do "L'America".

Do początku lat dwudziestych XX wieku ponad 4 miliony Włochów wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych Ameryki, a Biblioteka Kongresu podaje, że "stanowili oni ponad 10 % urodzonej za granicą populacji kraju". Szacuje się, że 391 000 Włochów osiedliło się w regionie Nowego Jorku, na Brooklynie, Bronksie i po drugiej stronie rzeki, w New Jersey. Jednak największa koncentracja zamieszkiwała dolny Manhattan, gdzie wielu z nich żyło w najbardziej przerażających warunkach.

Małe Włochy stały się enklawą południowych Włoch. Mulberry Street, gdzie ostatecznie odbędzie się "La Festa Di San Gennaro", była jak migawka neapolitańskiej wioski. 

Pierwsza fiesta odbyła się w 1926 roku i jest obchodzona od ponad 97 lat. Przez miejscowych znana jest jako "święto wszystkich świąt". Celebruje wiarę i kulturę, a jedzenia jest zawsze pod dostatkiem. Wszystko zaczęło się, gdy włoscy mieszkańcy chcieli oddać hołd San Gennaro (Świętemu Gennaro).

Święty Gennaro, włoski męczennik

Święty Gennaro urodził się w Benevento w Kampanii około 272 roku. Jest patronem Neapolu (Włochy). Jego święto obchodzone jest co roku 19 września, w rocznicę jego męczeńskiej śmierci. Kiedy był biskupem Benewentu, był to czas szalejących prześladowań chrześcijan i to właśnie w tym czasie przypieczętował swój los: kiedy zademonstrował swoją wiarę w Chrystusa i pokazał, że nie boi się Cesarstwa Rzymskiego. Podobnie jak wielu naszych katolickich świętych męczenników, był odważny i niezrażony mocami tego świata; skupiał swój wzrok na Bogu, a nie na tych, którzy uważali się za bogów.

Cesarz Dioklecjan prowadził ludobójstwo chrześcijan w tym okresie, a wielu z nich zostało uwięzionych i zabitych. Biskup Gennaro "podpisał swój wyrok śmierci", gdy odwiedził dwóch diakonów i świeckiego w więzieniu. Poszedł modlić się za nich pomimo nieuniknionych konsekwencji. 

Został aresztowany, torturowany i ostatecznie ścięty. Uważa się jednak, że ścięcie zostało zarządzone dopiero po tym, jak św. Gennaro zdołał "uspokoić bestie, które początkowo miały go zabić". Wierny zebrał próbki jego krwi i przechowywał je w specjalnym miejscu. Trzy razy w roku w Duomo di Napoli wystawiane są fiolki z zaschniętą krwią św. Gennaro, a wierni czekają na jej skroplenie, znane jako "Cud św. Gennaro".

Neapolitańczycy z Włoch i wielu innych, którzy opuścili swoje małe południowe wioski ponad sto lat temu z niewielkimi pieniędzmi lub wykształceniem, modlili się do św. Gennaro, aby chronił ich przed pożarami, trzęsieniami ziemi, plagami i wszystkim innym, czego potrzebowali. Ich potomkowie nadal modlą się do niego i świętują go każdego roku.

Omnes spacerował po festiwalu San Gennaro 19 września i rozmawiał z niektórymi mieszkańcami i właścicielami firm.

Nicky Criscitelli urodził się i wychował na Mulberry Street i jest właścicielem "Da Nico". Jego prababcia i dziadek byli zaangażowani w Fiestę od lat 40. ubiegłego wieku. Mój dziadek jako pierwszy robił mini-pizze, a prababcia sprzedawała orzeszki ziemne, nugat i ciastka. Pochodziła z Neapolu. Zapytałem go, czy ludzie nadal myślą o świętym Gennaro i czy mniej chodzi o niego, a bardziej o jedzenie i uroczystości. Odpowiedział: "Wszystko kręci się wokół świętego Gennaro... wszystko kręci się wokół świętego Gennaro, o to chodzi w całym festiwalu!

Stoisko sprzedające kiełbaski podczas festiwalu
Kultura

José Carlos González-HurtadoIm więcej nauki, tym więcej Boga": "Im więcej nauki, tym więcej Boga".

Biorąc pod uwagę dowody naukowe gromadzone w fizyce i kosmologii, matematyce i biologii, większość naukowców jest teistami", mówi obalający mity José Carlos González-Hurtado, przedsiębiorca i prezes EWTN Hiszpania, w swojej najnowszej książce "Teologia jest nauką przyszłości". Nowe dowody naukowe na istnienie Boga.

Francisco Otamendi-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: 6 minuty

José Carlos González-Hurtado (Madryt, 1964), menedżer w ważnych międzynarodowych korporacjach, żonaty, z siedmiorgiem dzieci, był w stanie znaleźć czas w ciągu ostatnich kilku lat (z których większość mieszkał poza Hiszpanią), aby zaprezentować książkę, która, jak mówi, "ogromnie mu się podobała" i "mam nadzieję, że czytelnicy też". 

Tematem są "najnowsze odkrycia naukowe, które nie pozostawiają miejsca na wątpliwości co do potrzeby istnienia tego Czegoś/Ktoś, co nazywamy Bogiem", mówi González-Hurtado. Tytuł prologu, napisanego przez Alberto Dolsa, profesora fizyki materii skondensowanej na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, podsumowuje treść książki: "Cenny wkład w refleksję na temat relacji między nauką a religią". 

Książka, opublikowana przez Voz de Papel, "jest bardzo dobrze udokumentowana, a aby ją napisać, przeczytałem setki dokumentów i książek w języku hiszpańskim, francuskim, angielskim i niemieckim; ma ponad 700 przypisów, ale jest napisana tak, aby każdy mógł ją zrozumieć" - mówi autor.

"W rzeczywistości wspominam anegdotę z moim jedenastoletnim synem Diego, któremu przeczytałem ją tak, jak ją napisałem, aby upewnić się, że może być zrozumiana przez naukowców i nie-naukowców". 

Interesujące tematy, takie jak druga zasada termodynamiki i koniec wszechświata, zostały pominięte w wywiadzie, ale masz książkę, która jest obecnie prezentowana w Madrycie. Zyski z jej sprzedaży zostaną w całości przekazane Fundacji EWTN Spain. Zacznijmy rozmowę.

Uważasz swoją książkę za niezbędną i obalającą mity. Na przykład, w obliczu mitu, że im więcej nauki, tym mniej Boga, twierdzisz, że im więcej nauki, tym więcej Boga. Opowiedz nam o teistycznych naukowcach. 

- Myślę, że jest to niezbędna książka dla niewierzących, ale także dla wierzących, i to nie tylko w celu zwiększenia wiary i uświadomienia sobie, jak bardzo Bóg Stwórca myślał o nas, tworząc wszechświat, ale także jako narzędzie do konsultacji i apologetyki.

Jest to również książka, którą można podarować sceptycznemu szwagrowi i agnostycznemu sąsiadowi. Biorąc pod uwagę dowody zgromadzone w fizyce i kosmologii (od Big BangWiększość naukowców jest teistami lub religijna, zarówno w matematyce (z twierdzeniami o niekompletności Gödla, negacją rzeczywistych nieskończoności Hilberta itp.), jak i w biologii, z odkryciami dotyczącymi ludzkiego genomu i narodzin życia, większość naukowców jest teistami lub religijna.

W tym sensie uważam, że ta książka jest wyjątkowa, ponieważ gromadzi takie dowody ze wszystkich tych dziedzin nauki. Arthur Compton, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, potwierdził to: "Rzadcy są dziś naukowcy, którzy opowiadają się za postawą ateistyczną". Robert Millikan, inny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, poszedł dalej, stwierdzając, że "jest dla mnie nie do pomyślenia, aby prawdziwy ateista mógł być naukowcem; nigdy nie spotkałem inteligentnego człowieka, który nie wierzyłby w Boga". I wreszcie Christian Anfinsen, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii, ujął to jeszcze mniej dobroczynnie: "Tylko idiota może być ateistą". 

A statystycznie?

- Dane potwierdzają te twierdzenia. Istnieje badanie wspomniane w książce, prowadzone przez izraelskiego genetyka, Barucha Aba Shaleva, które bada przekonania wszystkich laureatów Nagrody Nobla w ciągu ostatnich 100 lat i stwierdza, że tylko 10 % laureatów w dziedzinie nauk ścisłych było ateistami, podczas gdy ponad 30 % laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie literatury uważało się za niewierzących. 

Inne dane dostarczone w książce mówią, że im "bardziej naukowy" lub bliższy fundamentalnym studiom naukowym, tym bardziej teistyczny i religijny. Innym interesującym faktem jest to, że młodzi naukowcy są znacznie bardziej religijni niż naukowcy w wieku powyżej 65 lat. Nie jest to zaskakujące, ponieważ w ciągu ostatnich 50 lat zgromadzono dowody na istnienie Boga Stworzyciela - co proponuje książka. To tak, jakby Opatrzność uważała, że w naszych czasach potrzebujemy więcej dowodów naukowych niż w innych czasach. 

Na swoich stronach powołuje się także na autorów "nowego ateizmu".

- Rzeczywiście, na początku to, co robię, to po prostu ujawnienie poglądów tych autorów, rażąco nieuczciwych, pretensjonalnych i tandetnych poglądów, które nie są niczym naukowym i w rzeczywistości zawstydzają wielu innych ateistycznych kolegów. 

Autorzy ci są spadkobiercami ateizmu szalejącego w latach trzydziestych XX wieku, który informował o najbardziej zbrodniczych ideologiach w historii ludzkości. Wspomnę również, że wbrew pozorom, zdecydowana większość tych autorów nie jest naukowcami, ani nie jest nowa, ponieważ większość z nich urodziła się w latach czterdziestych XX wieku. Mam na myśli Christophera Hitchensa, Daniela Dennetta, Sama Harrisa, Stevena Pinkera i tak dalej. Tak, Richard Dawkins studiował zoologię, ale nie wiadomo, by wniósł jakikolwiek istotny wkład w naukę, choć nie tracimy nadziei. 

Z drugiej strony, największy żyjący współczesny biolog, Francis Collins, dyrektor projektu ludzkiego genomu, był konwertytą i chrześcijaninem; prawdopodobnie największy matematyk w historii, Kurt Gödel, był chrześcijaninem; ojciec fizyki kwantowej, Max Planck, był także teistą i chrześcijaninem, podobnie jak Werner Heisenberg. Einstein był teistą; ojciec genetyki, Mendel, był katolickim księdzem, podobnie jak odkrywca genu Mendla. Big Bang Lemaitre, Ojciec Lemaitre.

Nowe dowody naukowe na istnienie Boga

AutorJosé Carlos González-Hurtado
RedakcjaVoz de Papel
Rok: 2023

Jaka jest najbardziej aktualna alternatywa dla idei Stwórcy? 

- John Barrow był profesorem matematyki stosowanej i fizyki teoretycznej na Uniwersytecie Cambridge. Chrześcijanin, który zmarł w 2020 roku, przyznał, że "wiele badań kosmologicznych jest motywowanych chęcią uniknięcia początkowej osobliwości", tj. próbą zdyskredytowania Big Bang. Ale prawda jest taka, że Big Bang jest częścią "standardowego modelu kosmologicznego", podobnie jak teoria względności, i nie ma co do tego wątpliwości. 

Były dyrektor projektu Apollo w NASA, który został nawrócony z ateizmu na teizm dzięki sile argumentów naukowych - Robert Jastrow - powiedział, że "astronomowie znaleźli się teraz w ślepym zaułku, ponieważ udowodnili własnymi metodami, że świat zaczął się nagle w akcie stworzenia, którego ślady można znaleźć w każdej gwieździe i każdej planecie oraz każdej żywej istocie w kosmosie i na ziemi".

Im więcej wiesz o Big Bang (Wielki Wybuch), im bardziej wierzysz w Boga, mówisz. 

– El Big Bang był moment stworzenia wszechświata, który z całą pewnością miał miejsce 13,7 miliarda lat temu. Zanim się o tym dowiedzieliśmy, najpowszechniej akceptowaną teorią była tak zwana teoria stanu ustalonego. Teoria ta głosiła, że wszechświat był nieskończony i ponadczasowy zarówno "wstecz", tj. bez początku, jak i "do przodu", tj. bez końca. Teoria Stałego Stanu jest teorią, która nie stanowi kompromisu dla ateizmu...; wieczny wszechświat może wydawać się być bez Boga, ale... to nieprawda.

Wszechświat dobiegnie końca, jak przewiduje drugie prawo termodynamiki, któremu agresywnie sprzeciwiali się ówcześni ateistyczni naukowcy. Cytuję nawet list Fryderyka Engelsa do Karola Marksa, w którym przyznaje on, że gdyby to prawo było prawdziwe, trzeba by przyznać istnienie Boga. 

Ale wszechświat również miał początek - początek Big Bang- A to stawia ateistycznych naukowców i nie-naukowców w trudnej sytuacji. Jeśli bowiem istnieje początek, to musi też istnieć Początek. Jeśli nastąpiło stworzenie, konieczny jest również Stwórca. Musimy myśleć, że nie tylko cała materia we wszechświecie została stworzona w tym momencie, ale także, że czas rozpoczął się w tym momencie. Big Bang, tj. nie było żadnego "przed" Big Bang. To prowadzi nas do ponadczasowej - wszechmocnej - niematerialnej i inteligentnej istoty, takiej jak twórca Big Bang. To właśnie nazywamy Bogiem. 

Jest wiele tematów, które pozostają bez odpowiedzi. Ale na koniec opowiedz nam o Kurcie Gödlu (1906-1978). 

- Kurt Gödel był prawdopodobnie najważniejszym matematykiem w historii i jednym z najbardziej błyskotliwych logików, być może najbardziej błyskotliwym od czasów Arystotelesa. Był wielkim przyjacielem Einsteina, z którym mieszkał na kampusie Uniwersytetu Princeton. Rozmawiali o polityce i Bogu. Gödel był chrześcijaninem i w książce odnoszę się również do niektórych jego listów do matki, w których pociesza ją i potwierdza, że - według niego i według nauki - musi istnieć życie po tym życiu.

Gödel był również kategoryczny w kwestii materializmu. "Materializm jest fałszywy", ostrzegał. Jest to jedna z konsekwencji jego matematycznych osiągnięć teoretycznych.

Jest on autorem twierdzeń o niezupełności. Są to bardzo złożone twierdzenia, ale można je podsumować w ten sposób, że Gödel pokazuje, że w każdym systemie formalnym - na przykład w arytmetyce - istnieją twierdzenia, których nie można udowodnić ani obalić. Oznacza to, że istnieją prawdy, których nie możemy udowodnić inaczej, niż odwołując się do wyższego systemu... i w tym wyższym systemie podobnie, i tak dalej, i tak dalej. Innymi słowy, aby uzyskać spójność w matematyce lub nauce, musimy odwołać się do Boga. 

W książce wspominam również, że Gödel sformalizował w języku matematycznym argument ontologiczny św. Anzelma, który dowodzi istnienia Boga.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Obecna sytuacja Pacem in Terris 60 lat później

Na stronie Pacem in Terrispodpisana przez Jana XXIII, skierowana jest nie tylko do chrześcijan, ale do wszystkich ludzi dobrej woli.

Antonino Piccione-22 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Tekst ten wyznacza punkt zwrotny w magisterium na temat doktryny "wojny sprawiedliwej", "wojny słusznej" i "wojny sprawiedliwej". Pacem in Terrispodpisany przez Jana XXIII sześćdziesiąt lat temu przed kamerami telewizji RAI (11 kwietnia 1963 r.), jest źródłem kolejnego skoku jakościowego, tego w kierunku innych religii.

Różnica między tą encykliką a wszystkimi poprzednimi polega na tym, że jest ona skierowana nie tylko do chrześcijan, ale do wszystkich ludzi dobrej woli, ponieważ kwestia pokoju nie może zostać rozwiązana, jeśli nie ma harmonii między braćmi lub, co gorsza, jeśli między narodami i ludami panuje nieufność, jeśli nie wrogość.

Encyklika Pacem in terris Wyróżnia się zatem w panoramie papieskiego magisterium XX wieku i pozostaje punktem odniesienia zarówno w granicach kościelnych, jak i poza nimi.

W przesłaniu skierowanym do kardynała Petera Turksona, kanclerza Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, oraz do uczestników Międzynarodowej Konferencji upamiętniającej 60. rocznicę powstania Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, kard. Pacem in Terris, na temat "Wojna i inne przeszkody dla pokoju", która odbyła się w tych dniach w watykańskiej Casina Pio IV,

Papież Franciszek stwierdza, że "obecna chwila jest niesamowicie podobna do okresu bezpośrednio poprzedzającego". Pacem in Terris"i kubański kryzys rakietowy, który doprowadził świat na skraj "powszechnego zniszczenia nuklearnego" w październiku 1962 roku. Dodał: "Praca Organizacji Narodów Zjednoczonych i powiązanych organizacji na rzecz podnoszenia świadomości społecznej i promowania odpowiednich środków regulacyjnych pozostaje kluczowa.

Kardynał Peter Turkson, kanclerz Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, do której Vatican News miał dostęp, wyjaśnia, że Pacem in Terris Jan XXIII jest "testamentem człowieczeństwa", a także w magisterium papieża Franciszka "jest zaproszenie dla ludzkości, aby rozważyła, że bez poszanowania godności ludzi, ich wolności, miłości i zaufania nie można kultywować kultury pokoju".

Kardynał z Ghany przypomina, że podczas gdy papież Roncalli wzywał do zakazu używania broni jądrowej, Bergoglio "uważa nawet samą produkcję i posiadanie urządzeń atomowych za niemoralne". Dlatego nie mówi się już o "równowadze między pociskami, ale o zmianie serca".

W tle, kontynuuje Franciszek w swoim przesłaniu, "pojawiają się coraz pilniejsze problemy etyczne wynikające z używania we współczesnych działaniach wojennych tak zwanej 'broni konwencjonalnej', która powinna być używana wyłącznie do celów obronnych i nie powinna być skierowana przeciwko celom cywilnym".

Oczekuje się, że konferencja, "oprócz analizy obecnych wojskowych i technologicznych zagrożeń dla pokoju, obejmie zdyscyplinowaną refleksję etyczną nad poważnymi zagrożeniami związanymi z dalszym posiadaniem broni jądrowej, pilną potrzebą wznowienia postępów w rozbrojeniu i rozwoju inicjatyw na rzecz budowania pokoju".

Turkson przypomina znaczenie encykliki: "Rosja obawia się, że prozachodnia Ukraina pozwoli NATO na umieszczenie rakiet na jej granicy. Takie same obawy miał Kennedy 60 lat temu w stosunku do Kuby". Niemoralność broni zniszczenia musi być zwalczana przez autorytet moralny, bezstronność i dyplomację Papieża i Stolicy Apostolskiej: "Kiedy dochodzi do konfliktów między narodami", podkreśla Turkson, "jedna strona nie jest wybierana, ale są one postrzegane jako dwaj synowie w stanie wojny".

Mediacja, która odniosła sukces między Argentyną a Chile, a nawet między Hiszpanią a Niemcami w sprawie Wysp Kanaryjskich. Nawet obecna misja kardynała Matteo Zuppiego na Ukrainie, w Rosji, Stanach Zjednoczonych i Chinach jest związana z pragnieniem promowania pokoju, który polega na poszanowaniu prawa do życia ludzkiego i wszystkich innych praw człowieka.

Już Jan Paweł II chciał nam przypomnieć o znaczeniu Pacem in Terris poświęcając Światowy Dzień Pokoju 200340-lecie encykliki, w tytule której skojarzył płynącą z niej ideę stałego zaangażowania. Encyklika pokazuje, że Jan XXIII "był osobą, która nie bała się przyszłości"; emanuje z niego poczucie "zaufania do mężczyzn i kobiet" naszych czasów jako warunek "budowania świata pokoju na ziemi".

To oddaje perspektywę wskazaną przez Pacem in terrisktóra ucząc, że relacje między jednostkami, społecznościami i narodami muszą opierać się na zasadach prawdy, sprawiedliwości, miłości i wolności, przypomina nam, że to ludzie tworzą warunki dla pokoju, czyli wszyscy ludzie dobrej woli.

Otwarty dialog i współpraca bez barier stają się tematem i stylem nie tylko poszukiwania pokoju, ale wszystkich form współistnienia. W tym sensie encyklika wprowadza rozróżnienie, które wzbudziło pewne niezadowolenie w tamtym czasie, umieszczając, obok rozróżnienia między błędem a błędem, rozróżnienie między ideologiami a ruchami społeczno-historycznymi. Jakby chciała powiedzieć, że spotkanie i dialog nie mogą być wykluczone przed istotami ludzkimi, kimkolwiek są i gdziekolwiek się znajdują.

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

Świeccy, żonaci i Opus Dei: "To dla mnie przygoda".

Jolanta, księgowa, mężatka i matka rodziny, opisuje w tym wywiadzie swoje życie i to, co jej powołanie do Opus Dei wnosi do jej osobistej misji ewangelizacyjnej.

Barbara Stefańska-22 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

Jolanta Korzeb mieszka w Polsce, na obrzeżach Warszawy. Jest świecką, supernumerariuszką Opus Dei, szczęśliwą żoną i matką 9 dzieci. Prowadzi biuro rachunkowe.

W wywiadzie dla Omnes Jolanta opowiada o tym, co daje jej formacja w Opus Dei, jak włącza się w misję ewangelizacyjną Kościoła i jak jej rodzina uczestniczy w życiu parafii.

Co oznacza dla Ciebie bycie członkiem Opus Dei i jak wpływa to na Twoje życie?

-Bycie w Opus Dei to jest dla mnie przygoda. Jakbym wypływała statkiem w nieznane; nie wiem, jakie będą następne porty, ale na podkładzie jest ze mną Pan Bóg - niezależnie, czy jest ładna pogoda czy burza. W każdej sytuacji, gdy podejmuję różne decyzje, wiem, że nie jestem sama. Jak podkreślał nasz Ojciec [ św. Josemaria] – zawsze jesteśmy dziećmi Bożymi. To mi pomaga mieć pokój wewnętrzny.

Dzięki formacji w Opus Deiwiem, że można uświęcać wszelkie okoliczności życia. Mam też poczucie, że czas przeznaczony na macierzyństwo nie jest zmarnowany, bo cokolwiek robię, wykorzystuję dary, które otrzymałam. A w przerwach między urlopami macierzyńskimi zawsze pracowałam poza domem. Teraz dzieci są już w wieku szkolnym.

Bardzo ważna jest także dla mnie stałość i regularność formacji w Opus Dei i to, że jest dostosowana do osób dorosłych, które mają poważniejsze dylematy moralne.

Co oznacza dla Ciebie bycie w Opus Dei i jak wpływa to na Twoje życie?

-Miałam możliwość i szczęście poznać zarówno obecnego prałata - Fernandojak i poprzedniego śp. bp. Javiera. Staram się pisać chociaż raz do roku krótki list do Ojca [Prałata], by podzielić się radościami i troskami.

Najwięcej relacji mamy w trudnych momentach. Gdy mieszkaliśmy przez kilka lat w Argentynie z powodu pracy męża, a jedno z naszych dzieci poważnie chorowało, odwiedził nas wikariusz regionalny tego kraju i wręczył obrazek naszego Ojca ze skrawkami jego sutanny. Wiemy, że św. Josemaria jest z nami. 

Drugim szczególnym momentem była moja choroba nowotworowa. Napisałam wtedy do Ojca [Prałata] list. On przysłał mi obraz św. Elżbiety pomagającej Matce Bożej ze swoim błogosławieństwem – „Con mi mas cariňosa bendición”. Napisał, że modli się za nas i ma nadzieję, iż Pan Bóg pozwoli mi szybko wyzdrowieć, bo jestem potrzebna moim dzieciom, wielu osobom i innym rodzinom.

Jaka jest twoja relacja z parafią, w której mieszkasz?

-Nasze dzieci przygotowują się do bierzmowania w parafii. Synowie są też w grupie Skautów Europy, która działa przy parafii, i mają związane z tym obowiązki.

Nasze dzieci przygotowują się do bierzmowania w parafii. Dzieci są również w grupie Skautów Europy, która działa w parafii i ma związane z tym zadania.

W czasie Wielkiego Postu co roku odbywa się droga krzyżowa ulicami parafii. Mąż i synowie pomagają w organizacji tego wydarzenia. Współpracujemy też z młodym wikariuszem - księdzem Kamilem. Wspieramy pracę, która już jest w parafii, nie dokładamy nowej.

. Jesteśmy zaangażowani w parafialny klub sportowy – nasze dzieci grają tam w piłkę nożną. Pomagamy także w remoncie domu parafialnego.

W jaki sposób uczestniczysz w ewangelizacyjnej misji Kościoła?

-Całe moje życie uważam za ewangelizację, staram się promieniować radością i entuzjazmem mimo trudów i ciężaru pracy. Mam wspaniałą rodzinę. Sąsiedzi przyglądają się nam i trochę się dziwią, jednak bardzo się im to podoba. Wielu zaczęło chodzić do kościoła. Jest to więc przede wszystkim ewangelizacja poprzez przykład - inni widzą małżeństwo zadowolone z życia blisko Boga i dzieci, które też chcą iść tą drogą.

Mąż, ze względu na pracę zawodową, ma kontakt z młodymi małżeństwami. Umawiamy się z nimi na podwieczorki, spacery; nasz ogród tętni życiem. Rodziny, które zapraszamy, często nie są związane z Opus Dei. To jest bardzo ubogacające.

Nasi synowie także lubią zapraszać do domu. Ostatnio syn Tomek z II klasy szkoły podstawowej zaprosił kolegę. Tata, odbierając dziecko, poprosił, żebyśmy zostali rodzicami chrzestnymi, bo jego syn jest nieochrzczony, a chcą, by przyjął sakrament.

Czy mogłabyś dodać jakieś dodatkowe informacje o sobie?

Zaczęłam korzystać z formacji Opus Dei jako studentka. Zachwyciłam się tym, że mogę uświęcać życie przez to, że dobrze wykonuję swoje obowiązki – w tamtym momencie były to studia. Powołanie do Opus Dei pomogło w zmieniających się okolicznościach – małżeństwo, dzieci, problemy finansowe, choroby w rodzinie – odkrywać sens każdej sytuacji. Mam to szczęście, że mąż jest supernumerariuszem; należał do Opus Dei wcześniej niż ja. Pomagamy sobie nawzajem, np. wymieniamy się w opiece nad dziećmi, żeby móc pomodlić się czy przeczytać książkę duchową.

Gdy miałam nowotwór, rok miałam praktycznie wycięty z życiorysu. Wtedy zorganizowała się grupa mam ze szkoły, do której chodzą moje dzieci. Zapisywały się na „dyżury” i przywoziły naszej rodzinie posiłki. To było bardzo ewangeliczne i takie czułe. Były to w większości osoby z Opus Dei, ale nie tylko.

AutorBarbara Stefańska

Dziennikarz i sekretarz redakcji tygodnika ".Idziemy"

Świat

Magazyn Caritas na Ukrainie zniszczony po ataku

W nocy 19 września 2023 r. magazyn pomocy humanitarnej Caritas-Spes we Lwowie na Ukrainie został zniszczony w wyniku rosyjskiego ataku.

Loreto Rios-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Magazyn Caritas-Spes na stronie LwówUkraiński obóz został podpalony i doszczętnie spłonął po nocnym ataku rosyjskiego drona. Szacuje się, że w pożarze spłonęło około 300 ton materiałów pomocy humanitarnej, "w tym żywność, zestawy higieniczne, generatory i odzież", podaje Caritas. Pracownicy Caritas nie odnieśli obrażeń.

P. Wiaczesław Grynewycz SAC, dyrektor generalny Caritas-Spes Ukraina, wyjaśnił w oświadczeniu: "W nocy 19 września 2023 r. wojska rosyjskie zaatakowały przedsiębiorstwo przemysłowe we Lwowie, gdzie znajdował się magazyn pomocy humanitarnej Caritas-Spes Ukraina. Pracownikom misji nic się nie stało, ale magazyn wraz ze wszystkim, co się w nim znajdowało, spłonął doszczętnie (...) Ostateczne szczegóły strat będziemy mogli obliczyć później, ponieważ służby specjalne pracują obecnie na miejscu zdarzenia. Wiemy już, że zniszczeniu uległy 33 palety z żywnością, 10 palet z zestawami higienicznymi i konserwami, 10 palet z generatorami i ubraniami".

Bp Eduard Cava, biskup pomocniczy Lwowa, powiedział: "Caritas korzystał z tego magazynu przez półtora roku i z tego miejsca pomoc humanitarna była transportowana dalej na wschód Ukrainy do potrzebujących. Wszystko zostało zniszczone. Dziękujemy Bogu, że nie było ofiar wśród pracowników i ochroniarzy".

Wizyta Jałmużnika

Wizyta ukraińskiego prezydenta na Ukrainie Papieski jałmużnikKardynał Konrad Krajewski, jako wysłannik Ojca Świętego na inaugurację domu ("Casa del Riparo") dla kobiet i dzieci, który będzie prowadzony przez Siostry Albertynki.

"Jestem zasmucony tym, co wydarzyło się we Lwowie podczas ataku na magazyn Caritas-Spes. Zaatakowali, aby zniszczyć możliwość pomocy cierpiącym ludziom" - skomentował zniszczenie magazynu Caritas kardynał.

Ze swojej strony Watykan poinformował w oświadczeniu, że "pomimo ciągłych bombardowań, Jałmużnik zainauguruje 'Dom Powitania' w imieniu papieża Franciszka, jako znak wsparcia, pomocy i bliskości dla wielu ludzi, którzy zostali zmuszeni do ucieczki z powodu konfliktu, przynosząc Apostolskie Błogosławieństwo. Z tej okazji odwiedzi również w tym tygodniu różne wspólnoty przyjmujące uchodźców, dziękując wszystkim wolontariuszom i wszystkim, którzy pomagają cierpiącym i potrzebującym ludziom, którzy są daleko od swoich domów".

Kultura

W kierunku muzycznej teologii liturgicznej, nowej dyscypliny

W dniach 21-22 września w Rzymie zorganizowano warsztaty, których celem jest otwarcie nowych perspektyw dla refleksji w naukach kościelnych, zwłaszcza w odniesieniu do chorału.

Giovanni Tridente-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Czy można sobie wyobrazić teologię, która ma jako swoje rozgałęzienie i specjalizację aspekt "..."?muzyka A może raczej, że może skłonić teologów do głębszego spojrzenia na fundamentalne elementy muzyki liturgicznej? Aby odpowiedzieć twierdząco na te pytania, w dniach 21-22 września w Rzymie zorganizowano warsztaty, których celem jest otwarcie nowych perspektyw dla refleksji w naukach kościelnych. W szczególności eksperci chcą ustalić, w jaki sposób towarzyszyć "pięknemu śpiewowi" związanemu z celebracjami liturgicznymi "w jego głębi, w jego wysokości i w jego życiu".

W tym sensie promotorzy tej nowej dyscypliny, którzy spotkają się w Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża w obecności i strumieniu, ma na celu właśnie przyniesienie teologii "stworzonej z doświadczenia przeżywanej liturgii". Krótko mówiąc, teologii liturgicznej, która "stara się uchwycić iskrę Chrystusa, która wychodzi nam na spotkanie w każdej celebracji".

W perspektywie, oprócz uczynienia z niej dyscypliny, którą należy studiować z zachowaniem wszystkich metodologicznych kryteriów refleksji teologicznej, celem jest próba przybliżenia muzyki liturgicznej każdemu wierzącemu, tak aby każde uczestnictwo w celebracji stawało się coraz głębsze. To nie jest muzykologia - promotorzy nalegają, aby to wyjaśnić - ale teologia, która łączy filozofię, muzykę i samą muzykologię w swojej metodzie.

Jednak w najbliższej przyszłości, jeśli zacznie się rozwijać jako prawdziwa dyscyplina, TLM (Liturgiczna Teologia Muzyki) może służyć jako przewodnik dla kapelmistrzów, chórmistrzów i muzyków, umożliwiając im wybór repertuaru i interpretacji muzycznych odpowiednich dla każdego momentu celebracji.

Promotorzy TLM wyjaśniają dalej: "Konieczne jest poznanie teologii konkretnych momentów Mszy, ale także - idąc o krok dalej - teologii konkretnych momentów każdej indywidualnej Mszy", biorąc pod uwagę teologiczny charakter każdej konkretnej celebracji. Rozumiana w ten sposób teologia liturgiczno-muzyczna staje się "przewodnikiem zapewniającym, że muzyka prawdziwie odpowiada duchowi akcji liturgicznej", zgodnie z zaleceniami Soboru Watykańskiego II w Sacrosanctum Concilium.

Wydarzenie w Rzymie

Warsztaty w Rzymie - które będą również transmitowane - zgromadzą ekspertów z różnych dziedzin związanych z interdyscyplinarnym charakterem tego nowego tematu: teologii, liturgii, filozofii, muzyki i muzykologii. Pierwszym celem będzie zainicjowanie refleksji epistemologicznej, aby dobrze ująć TLM, także na polu akademickim. Po drugie, zamierza się położyć podwaliny pod dalsze badania akademickie nad tymi tematami, z przyszłymi kongresami, różnymi rodzajami przedstawień muzycznych, nagrodami za kompozycje muzyczne itp.

Inicjatywa jest częścią Międzynarodowego Projektu MBM, koordynowanego przez księdza Ramóna Saiz-Pardo, który pracuje w Instytucie Liturgicznym Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża. Wśród prelegentów znajdą się profesorowie z Uniwersytetu Opus Dei, tacy jak José Ángel Lombo; dziekan Papieskiego Instytutu Liturgicznego w Rzymie, Jordi-A. Piqué; rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie Robert Tyrała; Marco Cimagalli z Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej oraz Juan Carlos Asensio z Escola Superior de Música de Catalunya. Planowana jest również muzyczna medytacja na temat Eucharystii.

AutorGiovanni Tridente

Ekologia integralna

Martha Reyes: "Bez wiary psychologia jest sparaliżowana".

W drugiej części wywiadu dr Martha Reyes opowiada o problemach psychologicznych dotykających latynoskie kobiety w USA oraz o znaczeniu wiary w ich leczeniu, a także o poradach dotyczących uzdrawiania i znaczeniu wykrywania czerwonych punktów w zachowaniu danej osoby.

Gonzalo Meza-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 6 minuty

Dr Martha Reyes urodziła się w Puerto Rico, ale przez większość życia mieszkała w Kalifornii. Uzyskała tytuł licencjata i magistra psychologii na California State University. Uzyskała również drugi tytuł magistra i doktora psychologii klinicznej. Jest autorką kilku książek, w tym między innymi "Jesus and the Wounded Woman", "Why Am I Unhappy", "I Want Healthy Children". Posiada również kolekcję materiałów katechetycznych i muzyki religijnej. Była gospodarzem i gościem w różnych katolickich programach telewizyjnych. Prowadzi konferencje i kieruje "Fundacją Hosanna" w Kalifornii.

Dr Marta Reyes

Aby lepiej poznać dr Marthę, Omnes przeprowadził wywiad, którego pierwsza część została opublikowana wcześniej. W rozmowie opowiada o swojej ewolucji od autorki piosenek do psychologa; Fundacji Hosanna, którą stworzyła, aby pomagać ludności; problemach psychologicznych, które dotykają latynoskie kobiety w USA i znaczeniu wiary w ich uzdrawianiu; wskazówkach dotyczących uzdrawiania i znaczeniu wykrywania czerwonych flag w zachowaniu danej osoby.

Masz książkę zatytułowaną "Jezus i zraniona kobieta". Jak z Twojej perspektywy nasza wiara i wspólnota, w której żyjemy, na przykład parafia, pomagają zapobiegać i leczyć te rany? 

- W Nowym Testamencie znajdujemy wiele przypadków kobiet zranionych i uzdrowionych przez Jezusa. W mojej książce "Jezus i zraniona kobieta" mówię o nich. Na przykład Syrofenicjanka, Samarytanka, kobieta cierpiąca na krwotok, kobieta pochylona, kobieta z alabastrowymi perfumami, wdowa z Nain. Są to postacie, które pozostały wyryte w historii zbawienia, ale są to postacie, z którymi możemy się identyfikować. W Starym Testamencie jest również wiele kobiet, takich jak Debora, Estera itp., ale nie mogę utożsamić się z żadną z nich, ponieważ nigdy nie dowodziłem armią ani nie zasiadałem na tronie. Ale utożsamiam się z Samarytanką lub kobietą z alabastrowymi perfumami. Ewangelia przedstawia dialogi, jakie prowadzili z Jezusem. Są to te same dialogi, które wszystkie kobiety mogą prowadzić z Jezusem Chrystusem. On chce je uzdrowić, nie tylko fizycznie, jak to miało miejsce w przypadku hemoroidów, ale także ponownie zintegrować je z miejscem, do którego należą. W tym przykładzie, po uzdrowieniu kobiety z upływu krwi, Jezus chciał przywrócić jej utraconą godność i przedstawić ją zdrową społeczności. Kiedy powiedział: "Kto się mnie dotknął?", cały tłum wstał i musiał jej szukać i zidentyfikować ją z tłumu. Jezus chciał przedstawić ją światu jako kobietę uzdrowioną z jej godności. Nie muszą już jej odrzucać ani odwracać się od niej, ponieważ jest teraz uzdrowioną kobietą.

Coś podobnego dzieje się w J 4, z Samarytanką. Jezus spotyka ją przy studni Jakuba. Miała czterech lub pięciu mężów i cierpiała z powodu historii złamania, ale Jezus był gotów szybko odwrócić te strony i dać jej nowy rozdział w historii jej życia. Warto zauważyć, że w tym fragmencie Jezus dzień wcześniej próbował dostać się do Samarii, ale nie chcieli go wpuścić. Jednak następnego dnia Jezus udał się do Samarii i wszedł tylnymi drzwiami; co to były za drzwi: zranione serce zranionej kobiety. Kiedy ta kobieta została uzdrowiona, udał się do miasta, do Samarii, i zaczął głosić wszystkim Samarytanom. Jest jeszcze jeden fragment w Słowie Bożym, Prz. 4:23: "Przede wszystkim strzeż swego serca, bo w nim jest źródło życia". Bóg jest szczególnie zainteresowany uzdrawianiem zranionych serc. Widzimy to również w Liście do Hebrajczyków 12:15: "Baczcie na siebie, aby ktoś z was nie utracił łaski Bożej i nie wykiełkował gorzki korzeń, który by szkodził wielu". Oraz w Łk 6:45: "Tak więc dobry człowiek przynosi dobre rzeczy ze skarbu, który jest w jego sercu, ale zły człowiek przynosi złe rzeczy ze swoich złych głębin. Usta bowiem mówią to, co jest w sercu". Tak więc czyny, zachowania i decyzje rodzą się i wypływają z dobrego lub złego serca. Dlatego Pan jest zainteresowany uzdrawianiem zranionych serc, a wiara daje nam najlepsze narzędzie.

Bez wiary psychologia jest sparaliżowana, ponieważ staje się jedynie intelektualnymi koncepcjami lub propozycjami i hipotezami. To wiara mobilizuje do uzdrowienia, ponieważ Duch Święty jest uzdrowicielem. Jeśli zna myśli Boga, to jak może nie znać naszych? Duch Święty wyzwala i objawia. Czasami my, katoliccy psychologowie, mamy dylemat, pytając: "Co mam zrobić lub co powiedzieć? Nie rozumiem, co ta osoba do mnie mówi, ponieważ nie wie, jak wyartykułować swój problem. Nie wyjaśnia go dobrze". W takich przypadkach możemy również wezwać Ducha Świętego, aby ujawnił źródło problemu. Wiara porusza, uzdrawia i wyzwala. Znam ludzi, którzy przez wiele lat chodzili na psychoterapię, ale dopiero gdy pojechali na rekolekcje uzdrowienia i przeżyli "duchowe załamanie" przed ołtarzem, Najświętszym Sakramentem, podczas Mszy Świętej lub w Duchu Świętym, byli w stanie "uwolnić się" od swoich problemów. MasaTwierdzę, że przebaczenie ofiarowane przez Pana i uzdrawiająca moc Ducha Świętego są "energią jądrową" wszelkiego uzdrowienia. Twierdzę, że przebaczenie oferowane przez Pana i uzdrawiająca moc Ducha Świętego są "energią jądrową" wszelkiego uzdrowienia. Wiara jest w niektórych przypadkach ostateczną i jedyną możliwością uzdrowienia, tak jak w przypadku kobiety z hemoroidami, która wydała wszystkie swoje pieniądze na lekarzy i nie mogła znaleźć swojego problemu, dopóki nie przyszła do Jezusa.

Jak zauważyłeś, wiara odgrywa kluczową rolę we wszystkich dyscyplinach, w tym w psychologii. Dlaczego uważasz, że ważne jest, aby zatrzymać się w życiu, aby przeanalizować lub zająć się stanem emocjonalnym i psychologicznym? W niektórych przypadkach może to nawet służyć jako profilaktyka.

- Musimy upewnić się, że mamy czysty, niezmącony umysł, wolny od analizowania, rozeznawania i podejmowania decyzji. Jest to kluczowa transakcja w życiu. Zdrowy umysł jest silnikiem, który napędza egzystencję, dając nam jasność poznawczą, pozytywne emocje, wizjonerską wyobraźnię, osiągalne oczekiwania i zdrowe zachowania. Te zachowania, które pochodzą ze zdrowego umysłu, przyniosą osiągnięcia i wspaniałe nagrody. Odwrotnie dzieje się, gdy żyjemy z uszkodzonym umysłem, ponieważ prowadzi nas on ścieżką błędów. Niezabliźnione rany (z dzieciństwa, okresu dojrzewania, wczesnej dorosłości) są bombą zegarową, która może wybuchnąć w każdej chwili. Przytłoczony lub zmęczony umysł podejmuje złe decyzje. A źle rozeznane decyzje mogą przerodzić się w wielkie błędy i żale, które później zdestabilizują nasze życie. Jedynym sposobem na ochronę i obronę przed tym, co nazywam "atakami emocjonalnymi", jest nabycie umiejętności spokojnego i mądrego filtrowania wydarzeń życiowych. Zdrowe serce to mądrzejsze serce.

Zdrowy umysł to mądrzejszy umysł. Nie potrzebujemy inteligencji, lecz mądrości. Mądrość jest darem od Boga, ale jest także dodatkiem do wewnętrznego uzdrowienia. Życie ze zdrowym umysłem to życie powoli i z szacunkiem. Na rekolekcjach z kobietami używam czasem takiego sformułowania: "sabotującym myślom trzeba wydać 'nakaz eksmisji'. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy je gromadzić. Ani nasz umysł, ani ciało nie są zbudowane tak, by przechowywać tyle bólu. Będą one zbierać swoje żniwo i drogo nas kosztować, gdy staną się ciężarem, rozczarowaniem, a nawet chorobą fizyczną. Jezus Chrystus powiedział w Mt 11:28-29: "Przyjdźcie do Mnie wy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a dusze wasze doznają odpocznienia". Widzę tu wewnętrzne uzdrowienie, uzdrowienie serca. Łagodność i pokora muszą iść w parze. Jezus dodaje również w Mt 11, 28-29: "Albowiem jarzmo moje jest proste, a moje brzemię lekkie". Oznacza to, że jarzmo życia nie zostanie usunięte, będzie jarzmo i brzemię, ale będzie ono do zniesienia, ponieważ kiedy człowiek czuje się wspierany i chroniony przez Boga, to nieznośne brzemię staje się brzemieniem do zniesienia i usprawiedliwienia. Z biegiem czasu, gdy przeanalizujemy to w świetle wiary, będziemy w stanie znaleźć ukryte błogosławieństwa, które czekały na nas za tym bólem.

W przeciwieństwie do chorób fizycznych, choroby emocjonalne lub psychiczne nie są łatwe do wykrycia za pomocą testów laboratoryjnych. Jakie są czerwone flagi, które ostrzegają społeczność lub rodzinę, że dana osoba nie radzi sobie dobrze? 

- Czerwone światła zapalają się, gdy dana osoba ma ospałą twarz, ospałe spojrzenie. Gdy traci blask na twarzy, werwę i entuzjazm. Życie stawia przed nami wyzwania, ciężary i bóle, ale daje nam również wiele okazji do bycia podekscytowanym czymś lub wieloma rzeczami. Na przykład, każda zamężna kobieta powinna być podekscytowana swoimi dziećmi, nawet jeśli jej małżeństwo nie układa się najlepiej. Powinna być zaangażowana w życie swoich dzieci, chcąc zapewnić im jak najlepsze życie tak długo, jak to tylko możliwe. Dziś rozpoznajemy stan emocjonalny i psychologiczny (i widzimy go u niektórych dzieci) zwany "chorobą smutnej matki". Dzieci wychowywane w takich okolicznościach są znacznie bardziej narażone na rozwój lęku, depresji, zespołu stresu pourazowego, zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, choroby afektywnej dwubiegunowej, a nawet uzależnień.

Dlatego ważne jest, aby być świadomym czerwonych flag, które musimy wcześnie wychwycić. A jako kobiety, nie wszystkie z nas będą żyć w środowisku z ludźmi, którzy wiedzą, jak zidentyfikować te znaki, aby nam pomóc. Musimy same nabyć tę umiejętność, aby "przeanalizować siebie" i powstrzymać się. Uwielbiam odwiedzać Najświętszy Sakrament. Sugeruję wielu siostrom i ludziom, aby udali się do Najświętszego Sakramentu z notatnikiem w ręku i porozmawiali z Panem, otworzyli swoje serce i zaczęli pisać. Duch Święty objawi ci, co dzieje się w twoim wnętrzu, a ty lepiej zrozumiesz i lepiej zrozumiesz siebie. Duch Święty da ci wskazówki, zalecenia i nowe pomysły, które wcześniej były ukryte pod gruzami bólu lub ran z przeszłości.

Więcej
Gospel

Służyć, niczego nie oczekując. 25 Niedziela Zwykła (A)

Joseph Evans komentuje czytania na 25. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

"Szukajcie Pana, póki jest znaleziony, wzywajcie Go, póki jest blisko".. To właśnie mówi nam prorok Izajasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Ale "szukać Pana". jest również odpowiadanie na ich poszukiwania. Zaniedbanie tego może skazać nasze życie lub jego część na frustrację i zmarnowanie. Ewangelia uczy nas, że Bóg wzywa nas w określonych czasach i porach, a jeśli będziemy niedbali, możemy nie odpowiedzieć na te wezwania. Bóg pragnie również, abyśmy uczestniczyli w Jego dziele jako robotnicy w Jego winnicy.

Opierając się na ówczesnych praktykach pracy, Jezus uczy nas przypowieści, która daje nam wiele lekcji na temat ludzkiej reakcji na Boga i naszej wrażliwości lub jej braku na Jego wezwania. Niektórzy ludzie są gotowi pracować od pierwszej chwili. Mogą to być ci, którzy przyjęli swoje powołanie - do kapłaństwa lub innych form apostolskiego celibatu, lub do małżeństwa - w młodym wieku. Ale inni mogą odkrywać je wolniej, być może nie bez poczucia winy. Sugeruje to fakt, że Jezus powiedział nam, że ci mężczyźni byli "bez pracy".Po co zwlekać choćby chwilę z odpowiedzią na Boże wezwanie? Czynienie tego, nawet jeśli tylko przez kilka miesięcy lub lat, jest marnowaniem naszych talentów i prowadzi do utraty cennych okazji do uczestniczenia w Bożym dziele.

Inni mogą pozostawać jeszcze bardziej w tyle. Są w Bożym promieniu, na rynku, ale nie do końca rozumieją, że On ma dla nich pracę, jak katolicy, którzy regularnie chodzą na mszę w niedziele, a nawet trochę się modlą, ale nie słyszą, że Bóg wzywa ich do zrobienia czegoś więcej.

Wreszcie, tak zwany "kiedy zrobiło się ciemno"to ludzie, którzy zmarnowali swoje życie w grzechu lub samolubstwie, lub którzy uporczywie znajdowali sposoby na uniknięcie Boga, chociaż On zawsze ich szukał. Byli tam i On ich widział, ale oni głupio myśleli, że umknęli Jego wzrokowi. Ale nawet dla nich nawrócenie w ostatniej chwili jest możliwe i są, dzięki Bogu, dusze, które nawracają się w pobliżu lub w chwili śmierci.

Ale przypowieść kończy się zwrotem akcji. Bóg jest tak miłosierny, że może zdecydować się nagrodzić tych, którzy przychodzą późno, z taką samą hojnością, jak tych, którzy zaczęli wcześniej. Nie musi, ale może, ponieważ wszystko pochodzi od Niego, nawet nasze dobre uczynki, więc może rozdzielać swoją łaskę według własnego uznania. "Wcześni" narzekają. "Ci drudzy pracowali tylko przez godzinę, a potraktowaliście ich tak samo jak nas, którzy ponieśliśmy ciężar tego dnia i zażenowania".. Ale tutaj Bóg daje lekcję tym z nas, którzy poświęcają Mu swoje życie w młodym wieku. Nie powinniśmy myśleć, że jesteśmy lepsi z tego powodu lub że zasługujemy na więcej. Pomimo wszystkich lat pracy, ci ludzie zapomnieli o kluczowej prawdzie: kiedy pracujemy dla Boga, nawet jeśli jest to trudne, nie wyświadczamy Mu przysługi. Wręcz przeciwnie, sama praca jest błogosławieństwem i częścią naszej nagrody.

Homilia na temat czytań z 25. Niedzieli Zwykłej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Doświadczenia

Ramzi Saadé, powołanie do poznawania muzułmanów

Saadé jest odpowiedzialny w Paryżu za Ananie, projekt, którego misją jest przyjmowanie i towarzyszenie chrześcijanom pochodzącym z islamu, a z drugiej strony dzielenie się, pomaganie i wspieranie parafii, które potrzebują więcej informacji na ten temat.

Bernard Larraín-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 7 minuty

Ramzi Saadé jest francusko-libańskim księdzem, który otrzymał specjalne powołanie: towarzyszenie muzułmanom, którzy chcą nawrócić się na chrześcijaństwo.

W tym wywiadzie opowiada nam o swoim powołaniu do kapłaństwa po życiu biznesmena i misji ewangelizacyjnej w Paryżu. 

Jak narodziło się Twoje powołanie kapłańskie? 

-Jestem Libańczykiem obrządku maronickiego i jak wszyscy katolicy wschodni byłem dumny ze swojej chrześcijańskiej tożsamości. Lubię biznes i studiowałem inżynierię komputerową. Przez wiele lat pracowałem w biznesie w krajach arabskich. Dużo podróżowałem i obracałem dużymi sumami pieniędzy. Dobrze mi szło i myślałem, że jestem szczęśliwy, ale w końcu straciłem wiarę. Muszę przyznać, że nie zawsze łatwo jest przestrzegać przykazań kościelnych w świecie zawodowym, w którym pracowałem. 

Nowa okazja zawodowa zaprowadziła mnie do Marsylii we Francji, gdzie spotkałem wspólnotę Emmanuel, a w szczególności księdza, który odpowiedział na moje pytania i sprawił, że zrozumiałem, że Bóg chce, abym był szczęśliwy. Stopniowo zacząłem rozwijać życie duchowe, porzuciłem złe nawyki, zacząłem walczyć, aby być bliżej Boga, z wzlotami i upadkami, aż do 15 sierpnia 2002 roku. 

Tego dnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, byłem w Paray-le-Monial, gdzie postanowiłem pojechać na kilka dni, ponieważ nie czułem się dobrze duchowo. Potrzebowałem zmiany atmosfery, nie wiedziałem, co mi dolega i poszedłem się pomodlić. Tam miałem bardzo szczególne doświadczenie, w którym w jakiś sposób zobaczyłem Jezusa, nie wiem jak, ale ważne jest to, że zrozumiałem, że Bóg mnie kocha i chce mi to pokazać. 

Dużo płakałem: to było decydujące doświadczenie w moim życiu, ale powołanie do kapłaństwa przyszło jakiś czas później. Miałem wtedy 30 lat i nie chciałem być księdzem. Ksiądz towarzyszył mi w rozeznawaniu powołania, aż wola Boża stała się bardziej konkretna i zacząłem być podekscytowany pomysłem zostania księdzem. 

Rzeczywiście, Bóg szanuje naszą podróż, etapy każdego życia i nie prosi nas o rzeczy, które nas zasmucają. Wręcz przeciwnie, Bóg nas kocha i prosi nas o rzeczy, które nas uszczęśliwiają. Oto jestem: kapłan i szczęśliwy. 

Na czym polega "Ananie", twoja misja w Paryżu? 

-W ciągu ostatnich dwudziestu lat byliśmy świadkami w diecezji paryskiej obiektywnego wzrostu liczby muzułmanów przychodzących do Kościoła z prośbą o chrzest. Jest to bezprecedensowa sytuacja: coraz więcej muzułmanów spotyka Chrystusa (czasami w niezwykły sposób, na przykład w objawieniach lub snach) i przychodzi do parafii z prośbą o towarzyszenie. W obliczu tej rzeczywistości w 2020 r. diecezja powierzyła Ananie, naszemu stowarzyszeniu, misję wspierania tego ruchu, pomagając parafiom w tym delikatnym zadaniu, przyczyniając się do formacji służb przyjmujących i towarzyszących (katechumenat-neofita), aby "chodzić" z tymi nowymi chrześcijanami. 

Będąc odpowiedzialnym za tę inicjatywę, utworzyłem zespoły z podwójną misją: z jednej strony, aby powitać i towarzyszyć chrześcijanom pochodzącym z islamu, a z drugiej strony, aby dzielić się, pomagać i wspierać parafie, które potrzebują więcej informacji na ten temat.

Ananie jest miejscem przyjmowania i spotykania się, aby dzielić się, doświadczać braterstwa i pomagać w integracji z parafią, gdy jej nie ma lub gdy pierwsze doświadczenie nie było satysfakcjonujące. Rzeczywiście, Ananie chce, aby każdy znalazł wspólnotę parafialną i czuł się w niej mile widziany, ponieważ parafia musi pozostać pierwszym miejscem, w którym zakorzenione jest jego życie chrześcijańskie. Krótko mówiąc, powołaniem Ananie jest bycie konkretnym wsparciem duszpasterskim dla paryskich parafii i ich zespołów.

Mówi się, że każdego roku nawraca się wielu muzułmanów, a byłoby ich jeszcze więcej, gdyby żyli w krajach, w których szanuje się ich wolność religijną: Ilu muzułmanów nawraca się każdego roku we Francji i na świecie? Jaki jest związek między wolnością religijną a nawróceniem?

-To prawda: coraz więcej muzułmanów nawraca się i prosi o chrzest. Na przykład w Iranie, gdyby istniała wolność religijna, miliony ludzi prosiłyby o chrzest. Ale nie tylko w Iranie. Również w Algierii: w tym kraju prawo chroniące wolność religijną zostało niedawno zmienione, aby móc potępiać konwertytów. 

Problemem nie jest przede wszystkim prawo czy państwo: głównym zagrożeniem dla tych ludzi są ich własne społeczności i rodziny, które nie akceptują zmiany religii. W wielu krajach są ludzie, którzy chcą zrobić ten krok, ale nie mają nikogo, żadnej katolickiej instytucji, która by ich przyjęła, a jest też przypadek ludzi na Zachodzie, którzy się nawracają, ale nikomu nic nie mówią, bo się boją. 

Jednym z naszych głównych wyzwań jest zachowanie wolności religijnej w Europie, gdzie, jak już powiedziałem, wiele rodzin nie pozwala swoim członkom na opuszczenie lub zmianę religii. Wolność wyznania to ważna kwestia, którą najlepiej wyjaśnić z punktu widzenia dostępu do Dobrej Nowiny. Na Zachodzie często panuje przekonanie, że religia muzułmańska jest równoważna z naszą i często słyszy się historie, w których muzułmanie chcący dowiedzieć się więcej o wierze chrześcijańskiej, nawet z parafii, radzą im wrócić do meczetu i ostatecznie uniemożliwiają im dostęp do Ewangelii. Musimy za wszelką cenę unikać tworzenia zamkniętych kręgów, a priorytetem jest utrzymywanie i utrzymywanie kontaktu z tymi ludźmi. 

Wolność religijna ma fundamentalne znaczenie dla rozprzestrzeniania się wiary: ludzie są wolni i muszą czuć się wolni, a w przypadku chrześcijaństwa nawrócenie ma efekt "kuli śnieżnej": jedno nawrócenie prowadzi do kolejnego i tak dalej z wieloma ludźmi. Ale ten efekt jest możliwy tylko wtedy, gdy ludzie czują się wolni. Sytuacja w prawie muzułmańskim jest niezwykle poważna dla konwertytów, ponieważ osoba, która wyrzeka się islamu, traci wszystko.

Jeśli chodzi o liczby: bardzo trudno jest dokładnie określić, ilu nawróciło się z islamu. Z jednej strony są ludzie, którzy przylgnęli do Chrystusa w swoich sercach ("chrzest pragnienia"), ale nie byli w stanie zrobić kroku w kierunku chrztu. Z drugiej strony są ludzie, którzy po przyjęciu chrztu nie mówią o tym lub nie dzielą się swoją historią. Lub, jeśli jest ona znana w parafii, często nie mówi się o tym publicznie, aby ich chronić. W Paryżu uważa się, że 20% dorosłych, którzy zostali ochrzczeni, pochodzi ze środowisk muzułmańskich. W krajach arabskich 100% tych osób to muzułmanie, co tłumaczy się warunkami panującymi w tych krajach o kulturze muzułmańskiej, gdzie mniejszości chrześcijańskie mają zwyczaj chrzcić swoich członków, gdy są bardzo młodzi. 

W jaki sposób i dzięki jakim czynnikom muzułmanie nawiązują relację z Chrystusem? 

-Jest takie zdanie, które zawsze mnie prowadziło i inspirowało: "Kto szczerze szuka Boga, ten Go znajduje". Każdy człowiek potrzebuje spotkania z innymi, a w szczególności z Prawdą, z Bogiem. To spotkanie zmienia życie człowieka, tak jak zmieniło mnie. Myślę o św. Pawle, który szczerze szukał Boga, ale w niewłaściwy sposób, ponieważ był brutalnym ekstremistą wiary, który zabijał chrześcijan. Bóg ukazuje mu się i nawraca go. 

Wśród muzułmanów jest wiele objawień i snów Pana i Matki Bożej. Może się to wydawać zaskakujące, a nawet niesprawiedliwe dla nas: niektórzy katolicy pytają mnie: dlaczego oni otrzymują te objawienia, a nie my? Odpowiedź jest bardzo prosta: my mamy środki (sakramenty, Słowo itp.), aby otrzymać łaskę, wielu muzułmanów szuka Boga z całego serca i nie mając nikogo, kto mógłby im mówić o prawdziwej wierze, Bóg interweniuje bezpośrednio w ich sercach i życiu. A

 Z kolei, gdy Bóg dotyka duszy człowieka, dzieje się tak dlatego, że ma on misję stania się "światłem świata i solą ziemi", aby inni ludzie mogli poznać Prawdę. 

Łaska nigdy nie jest "samolubnym" darem dla odbiorcy; wręcz przeciwnie, jest to odpowiedzialność i misja bycia apostołami. 

My, chrześcijanie, mamy to światło, otrzymane w sakramencie chrztu, ale niestety często nie żyjemy zgodnie z misją, którą otrzymaliśmy, i nie pozwalamy temu światłu przejść, aby inni mogli je otrzymać. 

Jak chrześcijanie mogą być lepszymi świadkami swojej wiary wobec muzułmanów? 

-Ta refleksja stanowi sedno mojej misji: wielu chrześcijan pochodzenia muzułmańskiego jest wykluczonych ze swoich kręgów rodzinnych i przyjacielskich, a także, co zaskakujące, ze społeczności chrześcijańskiej. Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię, należy zauważyć, że integracja jest na ogół dość udana, ale istnieje wiele przypadków, w których przywódcy parafialni odrzucają muzułmanów, ponieważ mówią im, że nie jest konieczne, aby się nawrócili. Lub, jeśli się nawrócą, nadal traktują ich jako muzułmanów. W tych ludziach, którzy są chrześcijanami pochodzenia muzułmańskiego, ale nie muzułmanami, tkwi wielka rana. 

Musimy być wobec nich bardzo wrażliwi i pełni szacunku. Nawet ja, który jestem katolickim księdzem obrządku wschodniego, często byłem pytany na Zachodzie, czy mogę spożywać wieprzowinę lub alkohol. 

Konkretnie, aby być dobrymi narzędziami Bożej łaski, nie możemy bać się manifestować naszej wiary w naszych środowiskach. Na przykład bardzo interesujące jest to, że wielu muzułmanów podchodzi do zakonnic lub księży, którzy są tak ubrani na ulicy lub w miejscach publicznych. 

Innym pomysłem, który wydaje mi się ważny, jest umiejętność wyjaśnienia różnic między dwiema religiami. Jeśli powiemy muzułmaninowi, że "wierzymy w to samo", jak często słyszy się w niektórych kręgach, zniechęci go to i zdezorientuje, ponieważ to, czego szuka, to właśnie ta nowość i geniusz chrześcijaństwa, ta "dobra nowina", żywy Bóg w Chrystusie. Na przykład prawdą jest, że muzułmanie uznają postać Jezusa i Maryi Dziewicy, ale nie zajmują oni tego samego miejsca, co w naszej wierze. I musimy wiedzieć, jak to wyjaśnić bez ranienia, ale bez ukrywania prawdy, ponieważ właśnie tego szukają w chrześcijanach. Te różnice nie są przeszkodą w kochaniu naszych muzułmańskich braci i sióstr, są drogą dialogu i spotkania. 

Na koniec należy zauważyć, że wielu chrześcijan pochodzenia muzułmańskiego cierpi na depresję kilka lat po nawróceniu. Jest to częściowo spowodowane poczuciem, że odrzucili swoje pochodzenie: rodzinę, kulturę, tożsamość narodową itp. Jest to bardzo zrozumiała reakcja i musimy być uważni, aby towarzyszyć im w tym procesie. 

Nasza praca w Ananie polega właśnie na tym, aby pomóc im zrozumieć, że większość ich tożsamości jest zgodna z chrześcijaństwem: język, tańce, kuchnia, więzi rodzinne. To właśnie widzimy na przykład w Libanie, gdzie obrządek maronicki, w języku arabskim i aramejskim, jest doskonale dostosowany do lokalnej kultury. 

Jak głosić Ewangelię muzułmanom? 

-To pytanie dotyczy wszystkich ludzi, muzułmanów i nie tylko. Myślę, że pierwszą rzeczą jest miłość do drugiej osoby. Głoszenie Ewangelii to dawanie Boga drugiej osobie. Jeśli kocham drugą osobę, chcę jej dobra, w jakiś sposób daję Boga, ponieważ Bóg jest Miłością. 

Wydaje mi się również, że radość, uśmiech, jest elementem pierwotnym. Radość jest bardzo atrakcyjna, ludzie potrzebują nadziei, a radość oparta na nadziei, że są kochani i zbawieni przez Jezusa, jest kluczowa. 

AutorBernard Larraín

Doświadczenia

Biskup Prieto zachęca do "braterskiego dialogu" parafii i charyzmatów na Forum Omnes

Nowy biskup Alcalá przemawiał na Forum Omnes wraz z proboszczem José Miguelem Granadosem, liderką Cursillos de Cristiandad Maríą Dolores Negrillo i Krajowym Konsyliarzem Odnowy Charyzmatycznej Eduardo Toraño. Wszyscy zgodzili się na dialog.

Francisco Otamendi-20 września 2023-Czas czytania: 7 minuty

Przedstawił spotkanie na temat "Integracji grup kościelnych w życiu parafialnym", które odbyło się w kościele św. Athenaeum of TheologyPrzed przedstawieniem prelegentów, redaktor naczelna Omnes, Maria José Atienza, powiedziała, że medium ma dobrą pozycję w społeczno-religijnej panoramie informacyjnej.

Dziennikarz przypomniał, że na Forum Omnes przyznano już trzy nagrody im. Ratzingera w dziedzinie teologii. Są to profesorowie Tracey RowlandAustralijczyk; Hanna B. Gerl-FalcovitzNiemiecki; i żydowsko-amerykański Józef Weiler. Jeśli chodzi o wybrany temat, odniósł się do "rozkwitu nowych ruchów i charyzmatów w parafiach", chociaż istnieją różne poglądy na temat ich rozwoju i integracji.

Ten Forumktóry liczył również na współpracę z Fundacja CARF i Banco Sabadellpoprzedził obszerny artykuł profesora José Miguela Granadosa, proboszcza parafii Santa María Magdalena (Madryt), zamieszczony we wrześniowym numerze Omnes, który prelegenci chwalili za jego przemyślany charakter.

Pochwały od papieży, problemy z wstawianiem

Było to pierwsze wystąpienie tego dnia. Jose Miguel Granados, który ma duże doświadczenie duszpasterskie, przypomniał niektóre idee przedstawione w swojej analizie. Jego zdaniem "integracja różnych grup, stowarzyszeń, ruchów, wspólnot i innych rzeczywistości Kościoła katolickiego w duszpasterstwie parafialnym ma ogromne znaczenie dla skutecznej ewangelizacji w naszych czasach".

Z jednej strony nawiązał do "wypowiedzi trzech ostatnich papieży, którzy rozważają cenną wartość tych nowych rzeczywistości, które wnoszą ogromne bogactwo do życia Kościoła" i którzy "zawsze zachęcają nas do przyjmowania ich z otwartymi ramionami w parafiach i diecezjach", przypominając jednocześnie o "potrzebie odpowiedniego włączenia się w nie, z zachowaniem kryteriów kościelnych".

Jednocześnie Granados dodał, że "jest wielu księży, którzy darzą ich wielkim szacunkiem i hojnie z nimi współpracują; ale także wielu innych dobrych duszpasterzy podkreśla poważne problemy, jakie powodują i są wobec nich bardzo krytyczni, nawet do tego stopnia, że wykluczają ich ze swoich wspólnot parafialnych"..

Zasady "kościelnej harmonii

Proboszcz parafii św. Marii Magdaleny wspomniał o "owocach życia chrześcijańskiego i świętości wydanych przez te nowe ruchy, grupy i inicjatywy kościelne" oraz o swoim "szczerym przekonaniu, że te rzeczywistości są darami Ducha Świętego dla naszych czasów", ale nawiązał do trudności w parafiach.

W związku z tym José Miguel Granados odwołuje się do "kościelnej harmonii", "zasad duszpasterskich przyjęcie, towarzyszenie i stopniowość, oczyszczenie i nawrócenie, integralna formacja chrześcijańska, jak również rozeznanie i integracja", a także praktykowanie cnót ludzkich i nadprzyrodzonych. W szczególności podkreślamy roztropność, cierpliwość i mądrość, a także miłość duszpasterską i nadzieję apostolską" oraz "refleksję połączoną z dialogiem, w klimacie wiary i modlitwy, pod kierunkiem hierarchii".

"Należy podjąć odpowiednie kroki".

María Dolores Negrillo, członek komitetu wykonawczego Cursillos w chrześcijaństwieWyraźnie wyraził swoją opinię, że "to kościelne włączenie" nowych rzeczywistości lub ruchów w parafiach nie miało miejsca, do tego stopnia, że "nadal idziemy równolegle".

Dyrektywa Cursilloswychowana w "bardzo dobrej rodzinie, ale z dala od Boga", opowiadała, że kiedy "odkryła Boga i że jest to Kościół", poszła do parafii, aby powiedzieć, co ma robić, i powiedziano jej, że "muszą się nad tym zastanowić i nie wiedzą, jakie zadanie jej dać". 

Ta kwestia "bardzo mnie martwi", ujawniła María Dolores, która mówiła o "stagnacji" i "strachu", zarówno w jednym, jak i w drugim sektorze. Przytoczyła komentarze liderów ruchów, takie jak "nie jesteśmy akceptowani w tej parafii", a także od księży parafialnych w tym sensie, że "nie jesteśmy akceptowani w tej parafii". A także od księży parafialnych, że "komplikują nam życie, nie chcemy ich".

"Musimy się poprawić", podkreśliła Dolores Negrillo, "zmieńmy naszą mentalność i podejmijmy kroki, aby iść i pracować razem, aby dać ewangelizację, której potrzebuje świat. Przejdźmy od "ja" do "my", musimy podjąć kroki, aby się poznać i rozpoznać. Należymy do wspólnego projektu i musimy iść drogą synodalności". Jego zdaniem kluczem jest "słuchanie Ducha", "dialog ze wszystkimi" i "ewangelizowanie z entuzjazmem, z pasją".

"Życie w Duchu i z Ducha".

Interwencja Eduardo Toraño, krajowego radnego ds. Odnowa charyzmatycznai profesor na Uniwersytecie San Dámaso, miał wyraźny akcent teologiczny. José Miguel Granados cytuje w Omnes pracę Eduardo Toraño zatytułowaną "Movimientos eclesiales y nueva evangelización. Nowa Pięćdziesiątnica".

Na początku kapelan Odnowy Charyzmatycznej odniósł się do fundamentu, a następnie do rozeznawania. "To Duch ożywia Kościół i uobecnia się w ludziach, musimy to wziąć pod uwagę". "Z jednej strony cały Kościół jest charyzmatyczny; z drugiej strony Kościół zawsze potrzebuje odnowy i aktualizacji".

W pojawieniu się tych rzeczywistości kościelnych, które Jan Paweł II nazwał ruchami, "pojawia się nowość, a jest nią pytanie, czy rzeczywistości te są niezbędne w Kościele". "Rzeczywiście, św. Jan Paweł II i teologia okresu posoborowego nauczają, że dary hierarchiczne (wyświęceni szafarze) i dary charyzmatyczne są współistotne. W Lumen Gentium w numerze 4 mówi o tych dwóch rodzajach darów".

Profesor Toraño przypomniał wypowiedź kardynała Ratzingera z 1998 roku na temat ruchów kościelnych, którą biskup Alcalá de Henares zacytował później w swoim przemówieniu, w którym wskazał na coś, co "myślę, że jest bardzo ważne: hierarchia, instytucja, jest charyzmatyczna".

Jego zdaniem jest to ważne, ponieważ "jeśli duszpasterz, który jest odpowiedzialny za zarządzanie parafią lub biskup w diecezji, jeśli nie jest poruszany przez Ducha, jeśli jego charyzmat, z którego pochodzi jego powołanie i to wezwanie, które doprowadziło go do bycia częścią, jako wyświęcony minister, hierarchii, jeśli nie żyje w Duchu i z Ducha, a to wezwanie stało się ograniczone, to nie będzie miał tej otwartości". "To, co jest nowe, jest irytujące" - dodał kapelan, przypominając, że czasami, gdy pytano, dlaczego coś jest robione w określony sposób, odpowiedź brzmiała: "ponieważ zawsze tak robiono".

Rozeznanie, dar

Wśród innych refleksji na temat charyzmatów i życia parafialnego, Eduardo Toraño odniósł się również do rozeznawania, które jest "kluczem. Aby móc rozeznawać, a jest to jedno z podstawowych zadań duszpasterzy, proboszcz w swojej parafii, biskup w swojej diecezji, musi rozeznawać wszystkie pytania, które mogą pojawić się w obszarze jego odpowiedzialności".

"Na rozeznanie składa się kilka elementów. Pierwszym z nich jest wiedza. A jeśli istnieją uprzedzenia, z jakiejkolwiek strony, to już jest przeszkoda. Konieczne jest, aby pastor znał wszystkie realia, a jeśli to możliwe, od wewnątrz. Konieczne jest również, aby widzieć owoce. Rozeznawanie jest darem, charyzmatem, nie każdy go ma", powiedział kapelan Odnowy Charyzmatycznej, który zalecił między innymi otwartość, miłość i prawdę oraz formację.

forum omnes
Zdjęcie: Prelegenci na Forum Omnes z dyrektorem Athenaeum of Theology, dyrektorem Omnes i redaktorem naczelnym magazynu. ©Rafa Martín

Charyzmaty w Kościele: podejścia 

Monsignor Antonio Prieto rozpoczął od przytoczenia słów kardynała Ratzingera z 1998 roku, kiedy to święty Jan Paweł II zwołał wszystkie ruchy zgromadzone w dniu Pięćdziesiątnicy tego roku w Rzymie, liczące ponad pół miliona osób, i powiedział im: "Jesteście wiosną Kościoła", "jesteście odpowiedzią Ducha Świętego na koniec drugiego tysiąclecia", zacytował biskup Alcalá.

Ratzinger powiedział, według biskupa: "Jak teologicznie podejść do tego pytania? Istnieją dwie możliwości. Po pierwsze, dialektyka. Że istnieje dialektyka między instytucją w Kościele a charyzmatem. Jest też inna możliwość. Podejście bardziej historyczne. A kiedy spojrzymy na rzeczy bardziej historycznie, zdamy sobie sprawę, że kiedy charyzmat pojawił się w Kościele, cierpiał - cierpienie jest częścią historii - ale w końcu ten charyzmat został przyjęty przez Kościół i pomógł Kościołowi odmłodzić się i, jak powiedział wcześniej Eduardo, zreformować się ".

Następnie biskup wyjaśnił, co oznaczałoby dialektyczne podejście do "instytucji (posługi święceń) i charyzmatu; chrystologii i pneumatologii lub hierarchii i proroctwa". Jego wniosek był taki, że "Kościół nie jest budowany dialektycznie, ale organicznie".

Pod względem podejścia historycznego: np. napięcia między Kościołem powszechnym a Kościołem partykularnym, Monsignor Prieto powiedział: "Obszarem wyznaczonym Apostołom do ewangelizacji był cały świat. Kościół powszechny poprzedza Kościoły lokalne, które powstają jako jego aktualizacje".

Po dokonaniu przeglądu ruchów apostolskich w historii Kościoła, biskup Alcalá odniósł się do rozeznawania, podkreślając, że "ruchy chcą ożywić Ewangelię w jej całości, w wymiarze misyjnym" i "rozpoznają w Kościele swoją rację bytu. Chcą być w komunii z Kościołem, z następcami Apostołów i następcą Piotra".

Więcej o charyzmatach

Zdaniem monsignora Prieto, odnosząc się do dwóch części (instytucji i charyzmatów), obie "muszą pozwolić się wychowywać Duchowi Świętemu, oczyszczać się. Charyzmaty, choć uczyniły wiele dobrego dla konkretnych osób, nie są własnością konkretnych osób, ale własnością Kościoła i muszą poddać się wymaganiom, które wynikają z tego faktu". 

Ale także - dodaje biskup - "duszpasterze nie mogą popadać w absolutną jednolitość organizacji i programów duszpasterskich, tak jakby przykładali miarę do Ducha Świętego. Byłby to Kościół nieprzenikniony dla Ducha Świętego". "Nie należy etykietować ludzi ożywianych przez Ducha Świętego jako gorliwych fundamentalistów", ale "ruchy muszą również wziąć pod uwagę, że ubi Petrus, ibi ecclesia; ubi episcopus, ibi ecclesia". 

"Ministerstwo i ruchy potrzebują siebie nawzajem. Kiedy jeden z dwóch biegunów słabnie, cierpi cały Kościół. Wszyscy muszą dać się zmierzyć regułą miłości do jedności jednego Kościoła", dodał Monsignor Prieto do publiczności Athenaeum of Theology. Jego zdaniem, i są to jego ostatnie słowa dotyczące tytułu Forum Omnes: "Jesteśmy wezwani do integracji, ale ta integracja nie nastąpi bez otwartego i braterskiego dialogu oraz bez pewnej ilości cierpienia".

Pod koniec sesji pytań i odpowiedzi Maria José Atienza podziękował współpracownikom za ich wsparcie: Ateneo de Teología, Fundación CARF, Banco Sabadell, uczestnikom, wśród których byli członkowie różnych instytucji, ruchów i inicjatyw, takich jak Acción Católica, Alpha, Encuentro matrimonial czy Focolares. Podziękował również czytelnikom i prenumeratorom Omnes, którego dyrektor, Alfonso Riobó, powitał biskupa Alcalá i prelegentów na początku wydarzenia.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Diego Blanco: "Wraz z dekonstrukcją klasyczni bohaterowie są zastępowani przez potwory".

Diego Blanco jest badaczem kultury, scenarzystą i producentem telewizyjnym. Opublikował kilka książek, w tym sagę "The Secret Fire Club". W wywiadzie dla Omnes opowiada o tej pracy, dekonstrukcji "woke" i Katolickim Stowarzyszeniu Tolkienowskim.

Loreto Rios-20 września 2023-Czas czytania: 9 minuty

Diego Blanco jest badaczem kultury, scenarzystą i producentem telewizyjnym. Publikował z Ediciones Encuentro "Nieoczekiwana ścieżka" (2016), "Dawno, dawno temu Ewangelia w opowieściach" (2020) y "The Secret Fire Club"7-książkowa saga dla dzieci, która zakończyła się w czerwcu 2023 roku.

The Secret Fire Club

TytułTajny Klub Ognia
AutorDiego Blanco Albarova
RedakcjaEdiciones Encuentro
Madryt: 2020-2023

W wywiadzie udzielonym Omnes opowiada o "Secret Fire", dekonstrukcji i założeniu zespołu. Katolickie Stowarzyszenie Tolkienistów.

Jak narodził się pomysł Katolickiego Stowarzyszenia Tolkienistów?

-Zaniepokoiło mnie pojawienie się serialu "Pierścienie Władzy", ponieważ jeszcze przed jego ukazaniem się, na podstawie dostępnych informacji, przeczuwałem, o czym będzie i że z Tolkienem będzie miał niewiele wspólnego. Kiedy się ukazała, moje najgorsze obawy się potwierdziły. Potem zostałem zaproszony przez Antonio Izquierdo, bardzo tolkienistycznego księdza, do jego parafii w Móstoles, San José Obrero, by zrecenzować całą serię. Tego dnia wyjaśniłem, dlaczego uważam, że produkcja była tak zła. Jest to wideo, które można znaleźć pod adresem Youtube.

Pod koniec tego wykładu ogłosiłem, że zamierzam założyć Katolickie Stowarzyszenie Tolkienowskie. Nie wiedziałem jak, jak mówi Frodo, ale zamierzałem je stworzyć, ponieważ widziałem potrzebę zachowania katolickiej spuścizny twórczości Tolkiena, która zaczyna być zagrożona. Nie chodzi tylko o to, że niektórzy mogą jej zaprzeczać lub zwracać na nią mniejszą uwagę, ale zaczyna być zagrożona przez dekonstrukcję "woke", która jest kwestią, która bardzo mnie martwi i ma również związek z pochodzeniem "The Secret Fire Club".

Postanowiłem więc stworzyć ATC, aby zachować katolickie dziedzictwo Tolkiena. Wkrótce zapisali się PaulJoaquín i ksiądz, który zaprosił mnie na wykład, czterej jeźdźcy Apokalipsy. Przyjeżdżają ludzie z różnych środowisk, co naprawdę przyciąga moją uwagę i jest to bardzo piękne doświadczenie, komunii z innymi założycielami. Świetnie się bawimy, co również jest ważne. Są różni ludzie z różnymi opiniami, a to, co zostało pokazane, to "katolickość", którą Tolkien może zrobić, co dla mnie zawsze było ważne: że Tolkien jednoczy. I to zjednoczenie jest ponad i poza faktem, że istnieją różne wrażliwości, które są drugorzędne, na koniec dnia, ponieważ ważną rzeczą jest to, że jesteśmy zainteresowani tym dziełem, ponieważ w taki czy inny sposób miało ono wpływ na nasze życie.

Interesująca w tym sensie jest koncepcja stosowalności Tolkiena, że celowo nie szuka alegorii, a zatem jest autorem, który może dotrzeć do ludzi o bardzo różnej wrażliwości i przekonaniach.

-To jest fundamentalne, oczywiście, że jest. To, że ma zastosowanie, jest prawem, którego nie można nikomu odmówić, ponieważ jest to prawo nadane przez autora, jest święte. Pierwszym, który złożył wniosek, jestem ja. Nigdy nie mówię w mojej książce ("Un camino inesperado"), że tworzę alegorię, to oskarżenie skierowane przeciwko mnie przez tych, którzy mnie nie czytali. W prologu mówię: "To jest chrześcijańskie zastosowanie". "Aplikacja" nie oznacza, że jest to "aplikacja". Ale mówię: myślę, że na swój sposób dobrze rozumiem znaczenie Tolkiena. Jestem gotów się mylić, ponieważ chcę się uczyć, ale z danymi, które mam, myślę, że to jest znaczenie. To jedna rzecz, jeśli ma zastosowanie, to inna, jeśli nic nie znaczy. Ponieważ wiele razy, kiedy mówimy o stosowalności, w głębi duszy zaprzeczamy sensowi, znaczeniu.

Nie oznacza to, że Moria jest Morią Abrahama lub że Aragorn musi być czymś konkretnym. Ważną rzeczą w ATC jest stworzenie środowiska, w którym nikt nie czuje się głupio, wierząc, że dzieła Tolkiena pomogły mu w wierze. Jest wielu z nas, którym twórczość Tolkiena pomogła w wierze i jest ku temu powód. "Władca Pierścieni" jest dziełem fundamentalnie religijnym i katolickim (Tolkien mówi o tym w swoim liście do Murraya), pomógł nam w naszej wierze i stamtąd rozmawiamy o nim, studiujemy go, piszemy artykuły... Kwestią jest studiowanie go jako katolicy, na co nam nie pozwolili, ponieważ uważają to za rzecz okolicznościową. Ale u Tolkiena jest ona centralna. Taka jest poniekąd intencja.

Stamtąd możemy usiąść i porozmawiać, co jest piękne, i pozwolić każdemu wyrazić swoją opinię. Jest to kwestia połączenia różnych wrażliwości w stowarzyszeniu. W tym, co najważniejsze, jedność, w tym, co drugorzędne, wolność, a we wszystkim miłość, jak powiedział święty Augustyn. I prawda jest taka, że działa to bardzo dobrze, w tym sensie jestem bardzo szczęśliwy. Spotkaliśmy też ludzi, którzy są spragnieni wiedzy, ponieważ wiedzą bardzo niewiele o Tolkienie. Jest to coś, co nas zaskoczyło, ponieważ myśleliśmy, że tylko tacy "dziwacy" jak my dołączą do stowarzyszenia, ale nie, są to chrześcijanie, którym dzieło Tolkiena pomogło zrozumieć siebie i chcą wiedzieć więcej.

Jak "dekonstrukcja" wpłynęła na powstanie sagi Secret Fire?

-Ponieważ cała ta dekonstrukcja baśni i opowieści, kiedy doszedłem do samego Tolkiena, dotknęła mojego rdzenia kręgowego, ponieważ Tolkien jest źródłem praktycznie całego mojego witalnego, ludzkiego i chrześcijańskiego doświadczenia. "Secret Fire" jest odpowiedzią. Zacząłem dostrzegać problem, gdy moje dzieci zaczęły dorastać i czytać. Lubię czytać i chcę, żeby moje dzieci czytały, ale zacząłem dostrzegać, że we wszystkich książkach, które przynosiły do domu ze szkoły (katolickiej), głównymi bohaterami były potwory.

Zacząłem czytać wszystko, co ze sobą przywieźli i byłem zszokowany, ponieważ byłem zajęty pracą i nieco oderwałem się od świata kultury. Pamiętam szczególnie jedną z książek, która opowiadała o rodzinie mieszkającej na skraju lasu. Ojciec był ponurym i okropnym drwalem, syn utrzymywał w tajemnicy swoją orientację seksualną. Pewnego dnia córka gubi się w lesie i spotyka czarownicę, która mówi jej, że na jej rodzinie ciąży klątwa i że aby ją zdjąć, muszą rzucić zaklęcie, rozbierając się do naga w wannie.

Jestem z pokolenia "Fray Perico y su borrico" i "El pirata Garrapata" i powiedziałem: "Ale co się stało pomiędzy? Stała się rzecz barbarzyńska: dekonstrukcja. I przestraszyłem się. Więc w "Fuego Secreto" próbowałem odzyskać narrację dla dzieci, która była zdrowa, że archetypy dobra i zła odpowiadały judeochrześcijańskiej koncepcji dobra i zła. Ponieważ dekonstrukcja, ogłoszona już przez Jacquesa Derridę w latach 80-tych, polega na "dekonstrukcji" wszystkich historii, zmieniając klasycznych bohaterów w potwory.

Czy to celowy ruch?

-Tak, to zamierzone. Zawsze mówię o historiach, bardziej niż o Tolkienie, o tej zmianie, która nastąpiła. Ponieważ kiedy oglądasz film, instynktownie identyfikujesz się z bohaterem. To naturalne. Widzimy na przykład Indiana Jonesa i widzimy bohatera, który nie musi być idealny, może być słabym facetem, z problemami, ale jest umiarkowanie dobrym człowiekiem i w końcu pokonuje zło. Teraz 90 % bohaterów opowiadań, seriali, filmów to potwory.

Zmierzch, Hotel Transylwania, Vampirina, Monster High... To zamierzone. Ponieważ nie mogę zmienić społeczeństwa, jeśli nie zmienię mitologii. Pierwsze zmiany nie są legislacyjne, zawsze są narracyjne. Tyrani wiedzą o tym bardzo dobrze. Stalin wiedział o tym doskonale i dlatego zebrał wszystkich pisarzy w swoim domu i powiedział: "Piję za was, pisarze, inżynierowie duszy". I powiedział, że produkcja dusz jest o wiele ważniejsza niż produkcja czołgów.

Goebbels również o tym wiedział. Dlatego produkcja filmowa Trzeciej Rzeszy była ogromna. Zmieniła ona świadomość narracyjną. Pierwszym antysemickim filmem, który ukazał się w III Rzeszy był "Robert und Bertram" i była to komedia. Opowiadał o dwóch zatokach (typowych sympatycznych postaciach), którzy wychodzą z więzienia i przyjeżdżają do małej wioski, gdzie mieszka Żyd, który chce poślubić aryjską kobietę. Zatoki zaczynają płatać mu komediowe figle. Zaczęło się od komedii i stopniowo... Nie zaczęli od "El judío Suss" czy "El judío eterno", ale od komedii. Ponieważ zmiana jest zawsze narracyjna na początku.

Teraz mamy również do czynienia ze zmianą narracji, w której dobro i zło zostały wywrócone do góry nogami. Bohater, z którym identyfikuje się dziecko, jest potworem. To interesujące, ponieważ mówi mu: "To, że wszystko, w co wierzyłeś przez całe życie, że jest potworne, wszystko, co twoi rodzice powiedzieli ci, że jest potworne (może to być wampir, troll, czarownica), nie jest prawdą, jest dobre. Co powiedzieli ci twoi rodzice? Że nie możesz zrobić czegoś takiego? Mylili się, tak, możesz".

Archetypy są bardzo ważne, ponieważ wszystkie filmy polegają na dopasowaniu tego, co mamy w sobie na temat dobra, zła, sprawiedliwości, niesprawiedliwości, z tym, co widzę na ekranie. Sprytnym posunięciem, które jest teraz wykonywane, jest zmiana archetypu i reprezentowanie dobra przez potwora. Są ludzie, którzy uważają, że bycie przeciwko temu jest brakiem miłosierdzia, ponieważ nie chcą zrozumieć złego faceta. Nie mówię, że postacie muszą być idealne, ale jeśli zmienię historię, jeśli zmienię archetyp, zniszczę społeczeństwo. Pod pretekstem płci, patriarchatu czy czegokolwiek innego, fizjonomia człowieka, a tym samym społeczeństwa, ulega głębokiej zmianie, ponieważ utożsamiamy się z tymi złymi.

Dlatego powiedziałem: "Zamierzam pisać książki, w których źli są złymi, a dobrzy robią, co mogą". Bo też nie lubię archetypu idealnego rycerza-erranta, ale jestem zwolennikiem bohatera, który walczy ze złem. Ze swoimi słabościami, problemami, jak każdy. Dlatego wszyscy moi bohaterowie w "Fuego Secreto" są zranieni: David jest bardzo inteligentnym chłopcem i dlatego jest zastraszany i ma okropny czas, Óscar jest hipochondrykiem i boi się śmierci, Paula czuje, że jest ignorowana w domu, Coque jest chłopcem, który stracił ojca i ma ojczyma, który uniemożliwia mu życie, a Dani ukrywa tajemnicę i zawsze ma kruche włókno, które jest trochę smutne.

Są to postacie, które są ranne, ale ta rana nie tylko nie przeszkadza im w walce ze złem, ale na jej podstawie mogą walczyć ze złymi. W tym przypadku tymi złymi są słudzy Mistrza Kłamstwa, który stara się uniemożliwić im życie.

Czy historia jest alegoryczna?

-Tak, całkowicie, nie ma zastosowania, ponieważ nie wiem, nie jestem tak mądry jak Tolkien, to jest alegoryczne. Mistrz Kłamstw ma armię kłamstw, a w sadze, kiedy kłamstwo się przyjmie i w nie uwierzysz, nabiera kształtu. Są to Mroczni, postacie, które są potworami i przybierają różne formy, aby zaatakować cię i zmienić w widmo przekonane o tych kłamstwach. Do tej walki prowadzą ich trzej nauczyciele, którymi są Chesterton, Lewis i Tolkien. To właśnie z własną rzeczywistością, którą Mistrz Kłamstwa próbuje ci wmówić, że jest straszna poprzez swoje potwory, możesz go pokonać.

Tę część treningu potraktowałem bardzo ostrożnie w drugiej książce, ponieważ chciałem umieścić postać, która była typowym mentorem, jak w "Karate Kid", który mówi zabawnie, ponieważ uwielbiam mentorów, którzy mówią zabawnie. Ale ma on bardzo ważną rolę, którą jest nauczenie nas, byśmy nie traktowali siebie zbyt poważnie, ponieważ, jak powiedział Chesterton, diabeł upadł przez grawitację: to gra słów, jakby powiedzieć, że traktował siebie zbyt poważnie i dlatego upadł. Dlatego część walki duchowej ma element komiczny z trenerem, ale jednocześnie bardzo poważny.

Uderza mnie fakt, że jest wielu dorosłych, którzy powiedzieli mi, że im to pomogło, ponieważ czyta mnie wiele dzieci, ale także wielu rodziców.

A potem następuje rozwój klasycznej przygody fantasy. To bardziej jak Narnia niż Władca Pierścieni, ale to dlatego, że nie jestem jeszcze gotowy na high fantasy. Ale bardzo kocham Narnię, bardzo kocham Lewisa, nie tak bardzo jak Tolkiena, ale jego też bardzo kocham.

Jaka była reakcja czytelników?

-Miałem okazję chodzić do wielu szkół, wiele z nich to szkoły państwowe, katolickie, ale wiele innych to szkoły publiczne. To bardzo interesujące. Ponieważ pomimo faktu, że byłem alegoryczny, czuję się szczęśliwy, że wiele dzieci czyta książki samodzielnie i pomaga im to w sobie. I bardzo mi się to podoba, ponieważ zawsze powtarzam, że narracja pomaga, jak powiedział Arystoteles, poprzez katharsis. Historia w pewien sposób obwieszcza ci Boga. Von Balthasar powiedział, że każda historia, czy ci się to podoba, czy nie, jest religijna.

Spotkałem się z kilkoma bardzo fajnymi przypadkami, na przykład chłopca w szkole publicznej, wcale nie chrześcijańskiej, w piątej-szóstej klasie szkoły podstawowej. Nauczyciel powiedział mi, że ten chłopiec rysował potwory i brzydkie, ciemne rzeczy. Pewnego razu nauczyciel zapytał go: "Ale co to za brzydkie rysunki? Chłopiec odpowiedział: "To demony". Domyślam się, że zaczerpnął to z mangi lub czegoś podobnego. Nauczyciel powiedział mi, że po przeczytaniu dwóch pierwszych książek "Secret Fire" przestał rysować te obrazki.

Dla mnie to wspaniałe, dziękuję Bogu, nie zasługuję na to. Ponieważ, oczywiście, ten dzieciak, jakie ma referencje? Kto wie, jakie ma problemy w domu, a jeśli wszystkie jego odniesienia to Maleficent, Vampirina i Hotel Transylwania, to co będzie rysował? A jednak czytanie moich książek coś w nim zmieniło. I to nie z powodu mojego geniuszu, bo go nie mam, ale prosty zarys dobra walczącego ze złem ogromnie im pomaga, a jest to coś, do czego nie mają teraz dostępu.

Wreszcie, jakie są twoje obecne projekty?

-Teraz dużo pracuję nad filmem "Fuego Secreto", ponieważ adaptujemy książki na kreskówki. Kończę też pisać esej dla Ediciones Encuentro o tym, jak narracyjnie rozumieć to, co dzieje się w naszym życiu.

Chcę kontynuować pisanie narracji, ale przy tych innych projektach zajmie to trochę czasu. Chciałbym, aby następny, zamiast dla dzieci, był dla młodzieży i dorosłych.

Świat

Nowy impuls do współpracy między Kościołem w Chinach a Watykanem

Czterech biskupów z Chińskiej Republiki Ludowej wznowiło drogę braterskiej współpracy między Kościołami, przerwaną nagle przez pandemię, uczestnicząc w tygodniowej misji w Belgii, Holandii i Francji.

Antonino Piccione-19 września 19 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Joseph Guo Jincai, biskup diecezji Chengde i nowo mianowany rektor Narodowego Seminarium Duchownego w Pekinie; Paul Pei Junmin, biskup diecezji Shenyang; Joseph Liu Xinhong, biskup prowincji Anhui i Joseph Cui Qingqi biskup Wuhan oraz ksiądz Ding Yang z diecezji Chongqing: to czterej biskupi z Chińskiej Republiki Ludowej, którzy wznowili drogę braterskiej współpracy między Kościołami, przerwaną nagle przez pandemię, biorąc udział w tygodniowej misji w Belgii, Holandii i Francji.

W czasach znacznych napięć geopolitycznych, w tych samych dniach, w których kardynał Matteo Zuppi podróżował do Pekin na spotkanie z przedstawicielem ds. euroazjatyckich Li Hui. Omawiane kwestie, jak powszechnie wiadomo, koncentrowały się na wojnie na Ukrainie i dramatycznych wstrząsach społecznych i gospodarczych, które po niej nastąpiły. Zarówno Stolica Apostolska, jak i Chiny zgodziły się co do "potrzeby połączenia wysiłków w celu promowania dialogu i znalezienia dróg do pokoju". Poświęcono również miejsce kwestii bezpieczeństwa żywnościowego, wzywając do przywrócenia eksportu zboża do najbardziej zagrożonych krajów.

Od 2018 roku Stolica Apostolska stara się budować klimat zaufania z Chinami. Przy okazji swojej niedawnej podróży do Mongolii papież Franciszek potwierdził, że "rządy i świeckie instytucje nie mają się czego obawiać w związku z ewangelizacyjnymi działaniami Kościoła, ponieważ Kościół nie ma żadnego politycznego programu do realizacji".

Porozumienie w sprawie mianowania chińskich biskupów, podpisane w 2018 r. i odnowione dwukrotnie, w 2020 i 2022 r., należy odczytywać w tym sensie. To znaczy w poszukiwaniu harmonii i wspólnych wyborów, które pozwolą Kościołowi w pełni realizować jego misję ewangelizacyjną.

To właśnie w tym kontekście możemy umiejscowić i zinterpretować inicjatywę czterech chińskich biskupów, zrodzoną na zaproszenie Fundacji Ferdinanda Verbiesta w Leuven w Belgii. Fundacji utworzonej w 1982 roku przez Chińską Prowincję Misjonarzy CICM (Scheut). Badania naukowe, wymiana kulturalna, dialog i współpraca między Kościołami to cztery filary jej misji promowania dialogu i wymiany kulturalnej z Chinami i Kościołem katolickim w Chinach. Fundacja prowadzi wspólne badania naukowe z instytutami w Chinach i Belgii.

Współpracuje z Kościołem w Chinach w duchu chrześcijańskiej wspólnoty i komunii między poszczególnymi Kościołami. Ponadto, we współpracy z Kościołem w Chinach, fundacja oferuje szkolenia dla ministrów Kościoła poprzez nauczanie seminaryjne, stypendia oraz zaangażowanie duszpasterskie i społeczne.

Nie jest to pierwsza wizyta grupy chińskich biskupów w Belgii. Już w 2019 r., czemu sprzyjało niedawne porozumienie między Stolicą Apostolską a Chinami w sprawie mianowania biskupów, grupa pięciu chińskich biskupów odwiedziła Belgię, również na polecenie Fundacji Verbiest. Wizyta ta była możliwa dzięki temu, że dwóch chińskich biskupów weźmie udział w Synodzie na temat młodzieży w Watykanie w 2018 roku. Ojcowie Scheut są jednymi z największych architektów dialogu ze Wschodem: pierwsi misjonarze w Mongolii po siedemdziesięciu latach socjalizmu.

Chińska delegacja, jak donosi Fides Service, przybyła do Leuven 7 września, powitana przez ojca Jerooma Heyndrickxa (CICM), innych członków fundacji i Katolickiego Uniwersytetu w Leuven, który zajmuje się studiami chińskimi. Podczas swojego pobytu czterej biskupi przeprowadzili kurs języka chińskiego dla księży, zakonników i świeckich katolików z Chin.

Biskupi uczestniczyli również w spotkaniach w Fundacji Verbiest i Chinese College w celu zbadania nowych sposobów ożywienia wymiany i kursów szkoleniowych we współpracy z chińskimi diecezjami. Ponadto chińscy biskupi zostali przyjęci przez kardynała Jozefa De Kesela, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Belgii i emerytowanego arcybiskupa archidiecezji Mechelen-Bruksela, a także prezesa tej samej Fundacji, któremu przedstawili propozycje współpracy uzgodnione z Fundacją Verbiest.

Po wizycie w opactwie norbertanów w Heverlee, jednym z najstarszych opactw w Belgii, oraz w Tournai, jednej z najstarszych diecezji w Belgii, chińscy biskupi zatrzymali się na krótko w Holandii, w domu macierzystym misjonarzy SVD w Steyl. W Broekhuizenvorst oddali hołd dziewięciu męczennikom: wincentyńskiemu biskupowi Schravenowi i jego towarzyszom. Spotkali się również z Janem Hendriksem, biskupem Haarlemu-Amsterdamu i omówili z nim 15. Międzynarodową Konferencję Werbistowską, która odbędzie się w 2024 r. i na którą zostaną zaproszeni również chińscy uczeni katoliccy.

Od 12 do 15 września chińscy biskupi kontynuowali wizytę we Francji, spotykając się z misjonarzami z Paryskiego Towarzystwa Misji Zagranicznych.

AutorAntonino Piccione

Więcej
Watykan

Papież modli się w Marsylii za tych, którzy zginęli na morzu

W dniach 22 i 23 września 2023 r. Franciszek uda się w podróż apostolską do Marsylii, aby zakończyć "Spotkania Śródziemnomorskie". Będzie to pierwsza od pięciu wieków wizyta papieża w tym mieście.

Loreto Rios-19 września 19 września 2023-Czas czytania: 2 minuty

Podróż apostolska papieża do Marsylii rozpocznie się w piątek 22 września 2023 roku. Spotkania tego dnia obejmą modlitwę maryjną z duchowieństwem diecezjalnym w bazylice Notre Dame de la Garde oraz modlitwę z przywódcami religijnymi pod pomnikiem poświęconym tym, którzy zginęli w czasie II wojny światowej. morze.

W sobotę 23 września 2023 r. papież odbędzie wczesnym rankiem prywatne spotkanie z osobami w potrzebie finansowej. Następnie Spotkania Śródziemnomorskie zakończą się sesją podsumowującą w Palais du Pharo, gdzie papież wygłosi przemówienie. Następnie papież spotka się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Będzie to trzecie oficjalne spotkanie Franciszka z prezydentem Francji.

O godzinie 16:15 na Stade Velodrome zostanie odprawiona Msza Święta, podczas której papież wygłosi homilię w języku włoskim. O 18:45 odbędzie się ceremonia pożegnania papieża na międzynarodowym lotnisku w Marsylii w obecności prezydenta Francji. Samolot odleci z Marsylii o 19:15. Po nieco ponad półtorej godzinie lotu papież dotrze do Rzymu, gdzie ma wylądować około 20:50.

W sumie papież wygłosi cztery przemówienia podczas swojej dwudniowej podróży do Marsylii, wszystkie w języku włoskim: jedno podczas modlitwy maryjnej, drugie podczas spotkania z przywódcami religijnymi, trzecie podczas sesji zamykającej Spotkania Śródziemnomorskie i wreszcie podczas Mszy św. w sobotę 23 września.

Pięć wieków od ostatniej wizyty

Dzięki tej podróży Franciszek będzie pierwszym papieżem, który odwiedzi Marsylię od 5 wieków. Tylko trzech papieży odwiedziło to miasto wcześniej: Błogosławiony Urban V z Lozère, Grzegorz XI, który przebywał w mieście przez dwanaście dni (przed wyruszeniem do Rzymu) oraz Klemens VII z Florencji, który odwiedził miasto z okazji ślubu Henryka II z Katarzyną Medycejską 28 października 1533 r., kiedy to papież po raz ostatni odwiedził Marsylię. Byli też "przyszli" papieże, którzy odwiedzili Marsylię jako księża lub biskupi, tacy jak Karol Wojtyła, przyszły święty Jan Paweł II.

Trzecia edycja "Spotkań Śródziemnomorskich".

Będzie to trzecia edycja programu "Spotkania Śródziemnomorskie", który gromadzi biskupów z 29 krajów, a także młodych ludzi różnych narodowości.

Inicjatywa powstała w wyniku Konferencja Episkopatu Włoch w 2020 r., aby wspierać komunię między wspólnotami w regionie Morza Śródziemnego i stawić czoła wyzwaniom stojącym przed tymi regionami. W 2020 r. odbyły się one w Bari we Włoszech, a w 2022 r. we Florencji.

Świat

"Europa jest połączona z Afryką", mówi Kościół w Hiszpanii

Xavier Gómez, OP, przewodniczący ds. migracji w Konferencji Episkopatu Hiszpanii, powiązał dziś rano przyszłość Europy z przyszłością Afryki, stwierdzając, że "dopóki ogromna populacja młodych ludzi w Afryce nie będzie miała warunków na przyszłość, będzie to warunkować nasz kontynent". W związku z tym przypomniał, że ludzie mają prawo nie migrować, ale także migrować "bez przeszkód".

Francisco Otamendi-19 września 19 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Jego refleksje pojawiły się przy okazji Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców 2023które Kościół obchodzi w przyszłą niedzielę, 24, w weekend, w którym papież Franciszek uda się do Marsylii na zakończenie "Spotkań Śródziemnomorskich", o czym informowaliśmy. Omnes.

Xavier Gómez OP sprecyzował, że odniósł się do rozwoju Afryki "ze względu na jej bliskość, ale refleksja odnosi się również do innych kontynentów, wszystko jest ze sobą powiązane". Jego zdaniem "zjawisko migracji jest jednym ze zjawisk, które definiują nasze zmieniające się czasy, ze względu na wszystkie powiązania, które mają miejsce wokół migracji oraz sposób zarządzania nimi i radzenia sobie z nimi". 

"Kościół pracował nad gościnnością i uznaniem siebie z migrantami, odkąd stał się Kościołem", podkreślił, "ponieważ Kościół katolicki był zróżnicowany kulturowo od samego początku. Kościół nigdy nie opowiada się po żadnej ze stron w odniesieniu do migrantów. Zawsze jest po stronie migrantów i uchodźców", dodał Xavier Gómez, "ponieważ Kościół ma gościnność w swoim DNA".

Kodyfikacja prawa do odmowy migracji

Podczas przesłuchania szef migracje Konferencji towarzyszył David Melián, prawnik z Wysp Kanaryjskich, który pracuje w delegacji ds. migracji diecezji kanaryjskiej. Wyspy Kanaryjskie. Był prawnikiem migrantów na Wyspach Kanaryjskich, a następnie odwiedzał ich rodziny, na przykład w Senegalu, więc jego perspektywa jest niezwykle wzbogacająca.

Zarówno Xavier Gómez OP, jak i David Melián zwrócili uwagę, że "prawo do niemigrowania nie jest skodyfikowane i nie istnieje jako takie, a to jest ważne. Kościół mówi, dlaczego nie skodyfikować go w prawodawstwie międzynarodowym, aby chronić i dawać więcej praw, aby ludzie mogli godnie rozwijać swoje życie w krajach pochodzenia".

Jeśli chodzi o Senegal, "wybór nie jest wolny. Przyjeżdżają, bo nie mają wyboru", powiedział David Melián. "Potrzeba promowania warunków w krajach pochodzenia, aby ludzie mogli dokonać wolnego wyboru, jest bardzo ważna".

"Liczby są ważne - obecnie na Wyspach Kanaryjskich są one uderzające - ale za tymi liczbami kryją się ludzie. Myślę, że najważniejszą rzeczą, jak powiedział wcześniej José Gabriel Vera (dyrektor ds. informacji EWG, obecny na wydarzeniu), jest mówienie o ludziach, a nie o liczbach. Nawet jeśli jest to tylko jedna osoba, ma ona już godność, o której wspomniał Xavier. Podawanie liczb odczłowiecza. Jeśli mówi się nam tylko o liczbach, nie porusza to naszych serc, nie wzrusza nas".

Atlantic Hospitality Guide 

Xavier Gómez poinformował, że jego departament "przygotowuje na poziomie międzynarodowym i międzydiecezjalnym Atlantycki Przewodnik po Szpitalnictwie, z krajami i diecezjami w południowej Europie, Hiszpanii, w szczególności z Wyspami Kanaryjskimi, niektórymi diecezjami w południowej Hiszpanii, Ceutą i Melillą oraz innymi w północno-zachodniej Afryce, Maroku, Senegalu, Mauretanii i innych krajach, mając na celu wizję przyszłości, aby odpowiedzieć na wyzwanie migracji". Projekt realizowany we współpracy z Dykasteria Integralnego Rozwoju Człowieka Stolicy Apostolskiej.

Ponadto "mamy korytarze gościnności, w których istnieje solidarność między diecezjami na Wyspach Kanaryjskich i na kontynencie, w celu promowania kultury gościnności i solidarności międzydiecezjalnej, aby ułatwić mobilność migrantów w trudnej sytuacji i wezwać administrację publiczną do podjęcia odpowiedzialności w tym obszarze".

"A potem mamy Okrągły Stół Wiejskiego Świata", dodał, "który pozytywnie patrzy na możliwości zatrudnienia i potrzebę opróżnienia Hiszpanii, jesteśmy zaangażowani w łączenie rodzin, które chcą mieszkać na wsi z gminami i podmiotami, które promują rewitalizację wsi. Przyczynia się to do rewitalizacji wiosek, małych wspólnot chrześcijańskich i zapewnia, że rodziny te są zakorzenione w projekcie.

"Prawo do godnej migracji

Na tym samym poziomie, co prawo do nie migrowania, "Kościół uznaje, popiera i promuje prawo do migracji w godności, a nie w jakikolwiek sposób", dodaje Xavier Gómez. "Proponuje bezpieczne i legalne kanały migracji, bezpieczne i godne przyjmowanie, wspólne operacje ratunkowe i poszukiwawcze, ponieważ migracja jest bardzo narażona i znamy dramat tych, którzy zostawiają swoje życie na morzu, przyjmijmy obowiązek państw do ratowania ludzi i do robienia tego wspólnie. I szukać ludzi, którzy zaginęli, w tym ciał, które pochłania morze".

A następnie, "kiedy mówimy o przybyciu, Kościół będzie opowiadał się, jak mówi papież w 'Fratelli tutti', za uznaniem dla wszystkich migrantów, wysiedleńców i uchodźców prawa do pełnego obywatelstwa, ważnej koncepcji, która zapewnia uznanie praw. I tak jak to miało miejsce w przypadku ukraińskich przesiedleńców, gdy jest ono aktywowane w skuteczny sposób, daje pozwolenie na pracę, pozwolenie na pobyt i pozwala uniknąć nieuregulowanej sytuacji administracyjnej".

"Nie może być tak, że odpowiedzią na zniechęcanie ludzi do migracji jest zadawanie im cierpienia, ten tor przeszkód, który im stawiamy. Tegoroczna kampania nie traci z oczu wszystkiego, co ma związek z mobilnością ludzi: krajów pochodzenia, tranzytu i przyjazdu" - mówi urzędnik migracyjny EWG.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Klara i słońceCzy można nas zastąpić?

Podstawowe pytanie postawione w najnowszej powieści Kazuo Ishiguro (1954), "Klara i słońce"(2021), nurtowało wielu filozofów: czym jest istota ludzka, co czyni nas wyjątkowymi i niepowtarzalnymi?

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-19 września 19 września 2023-Czas czytania: 2 minuty

Klara jest empatycznym robotem z dużą zdolnością uczenia się. Czeka na tyłach sklepu, nie mogąc doczekać się przeniesienia do gabloty, by ktoś mógł ją wybrać. W końcu zauważa ją Josie, 14-letnia dziewczynka cierpiąca na chorobę, która pozbawia ją sił. Chce uczynić ją swoją najlepszą przyjaciółką. Jej matka zgadza się i kupują ją, ale wydaje się, że ma drugi zamiar, a raczej dylemat: kiedy jej córka umrze, czy robot mógłby ją zastąpić, naśladując ją tak dokładnie we wszystkim, że mógłby stać się "kontynuacją" jej córki?

Podstawowe pytanie postawione w najnowszej powieści Kazuo Ishiguro (1954), "Klara i słońce"(2021), nurtowało wielu filozofów: czym jest istota ludzka, co czyni nas wyjątkowymi i niepowtarzalnymi?

Dla Francuza René Descartesa (1596-1650) człowiek jest swoją świadomością. Według niego możliwe byłoby podzielenie świata pomiędzy res cogitans (substancja myśląca lub świadomość) i res extensa (rozległa substancja, ciało). To rozdzielenie człowieka na świadomość i "resztę" dało podstawę niektórym do zdefiniowania nas jako "świadomości, która posiada swoje ciało".

Powieść nie zagłębia się w te kwestie, ale wahania matki, jej byłego męża, naukowca, który zostaje zatrudniony, aby pomóc Klarze w jej zadaniu imitacji itp. przyprawiają nas o zawrót głowy. Pozostaje nam dalsza dyskusja: czy istnieje zasada, która godzi świadomość i ciało? Na przykład niemiecki filozof Robert Spaemann (1927-2018) zaproponował, że kluczem do przezwyciężenia tej dysocjacji jest pamiętanie, że człowiek jest żywą istotą, ponieważ życie jest zewnętrznością i wewnętrznością jednocześnie. Życie jako zasada jedności istoty ludzkiej może być sposobem na rozwiązanie powyższych wątpliwości.

Zaskakujący jest również punkt widzenia narracji. Ishiguro pisze z perspektywy świadomości robota. "Myśli" Klary rzucają światło na dyskusję o naszej tożsamości. Klara stara się poznać Josie, ale stopniowo uświadamia sobie, że w dziewczynie istnieje niewidzialne, odległe tło, do którego nie sposób dotrzeć, a co dopiero je naśladować. Jest to coś, co ludzie nazywają sercem. Z tego powodu Klara włoży całą swoją energię w opiekę nad Josie tak dobrze, jak to możliwe, aby wyzdrowiała i nie musiała być "kontynuowana" lub "zastępowana".

Powieść "Klara i słońce"Porusza nas do refleksji nad istotą człowieka, sensem życia, jakością naszych relacji, miłością i wszystkimi tymi bzdurami, które czynią nas wyjątkowymi i niezastąpionymi.

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Wielebny SOS

Podejmowanie ryzyka służenia innym

Służenie innym wiąże się z ryzykiem, a jeśli je podejmujesz, musisz podjąć kroki i rozwinąć ostrożność, aby twoje zaangażowanie nie stało się ciężkim brzemieniem, z którym trudno sobie poradzić. 

Carlos Chiclana-19 września 19 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Jeśli poważnie traktujesz swoje kapłaństwo, zazwyczaj jesteś "na służbie" przez cały dzień. Służba wiąże się z ryzykiem. Tak jak alpinista lub żeglarz, podejmując się tego, co zamierzają zrobić, bierze na siebie ryzyko i podejmuje niezbędne środki, aby stawić mu czoła i osiągnąć swój cel, tak ty, decydując się na kapłaństwo, bierzesz na siebie ryzyko i konieczne jest, abyś również rozwinął pewną ostrożność.

Na zajęciach czasami, pół żartem pół serio, dyskutuję ze studentami o tym, czy zawód lekarza jest zawodem usługowym. W końcu dochodzimy do wniosku, że tak. Przerywam pedagogiczną ciszę i pytam: "Przepraszam, czy możecie mi powiedzieć, gdzie są usługi? Śmieją się i zastanawiają w równym stopniu. Służenie innym wiąże się z ryzykiem, a jeśli je podejmujesz, musisz działać.

Pierwszym ryzykiem jest to, że zostaniesz wykorzystany. Brzmi mocno i tak jest. Dobra rzecz? Potwierdza, że jesteś na swoim miejscu, na końcu korytarza po prawej stronie. Kiedy mieszkałem w Kordobie, zmarł bardzo stary ksiądz jezuita. Mój kolega z klasy powiedział mi: "Zmarł ksiądz z kościoła św. Hipolita, ten z konfesjonałem po lewej stronie". Hipolita, ten z konfesjonałem po lewej stronie, zmarł". Zapytałem go, jak się nazywa, ale nie wiedział. Wielu znało go w ten sposób: ten, który wchodził po lewej stronie. Był tam, bez imienia, by używać i służyć. Jeśli czujesz się wykorzystywany: bądź szczęśliwy, po to tu przyszedłeś, Manolete, aby walczyć i z poczuciem humoru.

Kolejne ryzyko: jest to męczące. To normalne, że ludzie się męczą i pod koniec dnia są wyczerpani. Według Ewangelii przydarzyło się to również Jezusowi, który zasypiał na głowie w środku burzy. Właśnie dlatego potrzebujesz odpoczynku. Czasami, gdy pacjent pisze do mnie e-maila, że jest bardzo zmęczony, co może zrobić, odpowiadam: "Czy próbowałeś odpocząć, zobacz, co się stanie? Jeśli ma poczucie humoru, to odpoczywa, a jeśli nie, to szuka innego lekarza. Jezus udawał się do Betanii na weekendy, szukał chwil samotności. Więc ty też, aby naśladować Chrystusa, oczywiście nie bądź zbyt ludzki. Jak dbasz i szanujesz ten cotygodniowy dzień odpoczynku? Czy masz wystarczająco dużo snu? Czy jesz dobrze i w porządku? Czy wykonujesz jakieś ćwiczenia fizyczne? Czy kultywujesz - przynajmniej trochę - hobby? Czy utrzymujesz przestrzeń wolną od ekranów?

Służenie innym również wymaga czasu, dużo czasu. Czy to na przygotowanie, czy na słuchanie, czy na zbieranie ..... Dobrze o tym wiesz. Jeśli podejmiesz to ryzyko, w konsekwencji zmusisz się do rozdzielenia swojego czasu według jakości i priorytetów, aby nie zaniedbać tych zadań, które są dla ciebie kluczowe. Podczas sesji kształcenia ustawicznego na temat życia modlitwy z udziałem zapracowanych profesjonalistów ze świata biznesu, a także rodziców wielodzietnych rodzin, bardzo się śmiali, ponieważ powtarzałem w każdej sesji i z teatralnym zamieszaniem: "Nie wierzę, że chcesz spędzać czas na modlitwie - nie wierzę, że chcesz spędzać czas na modlitwie - nie wierzę, że chcesz spędzać czas na modlitwie".czas modlitwy- jeśli nie masz gniazdo zarezerwowane w Kalendarz Google, ponieważ wtedy otrzymujesz konferencja telefoniczna i wszystko idzie w diabły".

Jest więcej niż naukowo udowodnione, że profesjonaliści, którzy opiekują się ludźmi, są bardziej narażeni na ryzyko zachorowania na wypaleniezespół wypalenia zawodowego, "w wyniku przewlekłego stresu w miejscu pracy, który nie został skutecznie opanowany. Charakteryzuje się trzema wymiarami: 1) uczuciem braku energii lub wyczerpania; 2) zwiększonym dystansem psychicznym do pracy lub negatywnymi lub cynicznymi odczuciami związanymi z pracą; oraz 3) poczuciem nieskuteczności i braku osiągnięć. Odnosi się on w szczególności do zjawisk w kontekście pracy i nie powinien być stosowany do opisywania doświadczeń w innych obszarach życia."Światowa Organizacja Zdrowia").

Praca z tak wieloma ludźmi stanowi dla ciebie wyzwanie, angażujesz się w nią, poświęcasz się jej; jest to praca, która trwa przez długi czas i jeśli nie dbasz o siebie, zużywasz się. Musisz skutecznie radzić sobie ze stresem. Oprócz powyższego, pomocne może być lepsze poznanie samego siebie; poznanie tego, co najbardziej stresuje cię w pracy - słynnego kortyzolu, który tak dobrze wyjaśnia, czym jest stres. Dr Marian Rojas- i dozuj je (lub deleguj, jeśli możesz); naucz się narzędzi regulacji emocjonalnej; poproś o pomoc, jeśli nie radzisz sobie z problemami; miej przyjaciół, z którymi możesz "dać upust emocjom", którzy nie wpadną w panikę, ponieważ jesteś księdzem; opieraj się w szczególności na przyjaciołach-księdzach; i spędzaj okresy świąteczne. Jeśli wystąpią objawy wymienione przez WHO, należy skonsultować się z lekarzem. Księża mogą również skorzystać z czasu wolnego od pracy. Urlopu od pracy, a nie od bycia księdzem. 

Ma również wiele zalet. Zostawimy je na inny numer, a tymczasem ciesz się byciem księdzem i dobrem, które czynisz z dumą: dziękuję!

Stany Zjednoczone

Swoboda wyboru migracji lub pozostania

Od 18 do 24 września Kościół w USA obchodzi Krajowy Tydzień Migracji, którego kulminacją jest Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców.

Gonzalo Meza-18 wrzesień 18 wrzesień 2023-Czas czytania: 3 minuty

W dniach 18-24 września Kościół w USA obchodzi Krajowy Tydzień Migracji (NMW), którego kulminacją jest Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców obchodzony 24 września. Celem NMW jest zachęcenie do refleksji nad wyzwaniami stojącymi przed migrantami, zwłaszcza tymi, którzy migrują z powodu konfliktów lub napięć społecznych i politycznych.

SMN ma również na celu podkreślenie sposobów, w jakie migranci wzbogacają społeczności, do których przybywają. Z tej okazji w wielu diecezjach w kraju odbędą się Msze Święte, dni refleksji i modlitwy związane z migracją.

Darmowa migracja

Tematem przewodnim Światowego Dnia Migrantów jest hasło użyte przez papieża Franciszka podczas Światowego Dnia Migrantów: "Wolny wybór, czy migrować, czy pozostać". Jeśli ktoś decyduje się na migrację, musi to zrobić w sposób wolny, z wyboru, a nie z konieczności, podkreśla Ojciec Święty: "Aby migracja była prawdziwie wolną decyzją, należy dołożyć starań, aby zapewnić każdemu sprawiedliwy udział w dobru wspólnym, poszanowanie praw podstawowych i dostęp do integralnego rozwoju człowieka. Tylko w ten sposób będzie można zaoferować każdemu możliwość godnego życia i samorealizacji osobistej i rodzinnej" (Wiadomość Ojca Świętego na 109 Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców).

W tym sensie biskupi Meksyku i Stanów Zjednoczonych stwierdzają w liście pasterskim: "wszyscy ludzie mają prawo do znalezienia w swoich krajach ekonomicznych, politycznych i społecznych możliwości godnego i pełnego życia" (List pasterski "Razem na ścieżce nadziei. Nie jesteśmy już obcy". 2 stycznia 2003 r.).

Sytuacja w Stanach Zjednoczonych

W idealnej sytuacji przepływy migracyjne powinny być wyborem, a nie koniecznością. Rzeczywistość przedstawia jednak inny obraz. Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji ONZ do 2020 r. liczba międzynarodowych migrantów wyniesie 281 milionów. Z tej liczby ponad 100 milionów migrowało nie z własnej woli, ale zostało do tego zmuszonych z powodu wojnyStany Zjednoczone były i nadal są krajem docelowym dla tysięcy migrantów, zwłaszcza z Meksyku i Ameryki Środkowej. Ze względów historycznych, geograficznych i ekonomicznych Stany Zjednoczone były i nadal są krajem docelowym dla tysięcy migrantów, zwłaszcza z Meksyku i Ameryki Środkowej. Około 13,6% populacji Stanów Zjednoczonych urodziło się poza granicami kraju, a miliony mieszkańców naturalizują się każdego roku.

Chociaż udokumentowana migracja jest znacznie wyższa niż nieudokumentowana migracja - w 2019 r. odnotowano 2,5 miliona odwiedzających i osób wjeżdżających z niezbędnymi zezwoleniami - tysiące ludzi próbuje wjechać bez dokumentów. Tylko w 2021 r. amerykańskie służby graniczne zatrzymały 1,6 mln nieudokumentowanych imigrantów. Według ostrożnych szacunków liczba osób w kraju wynosi 12 milionów, które żyją w cieniu prawa, bez dokumentów.

Obecny system imigracyjny Stanów Zjednoczonych, którego początki sięgają 1986 r., został przytłoczony bezprecedensową liczbą migrantów, którzy w ostatnich latach próbowali wjechać do USA bez dokumentów, co stanowi poważne ryzyko dla osoby próbującej to zrobić. Tylko w 2022 r. 853 osoby zginęły, próbując przedostać się do USA, przepływając Rio Bravo, idąc godzinami (nawet z dziećmi) przez pustynię, bez wody i w temperaturach przekraczających 50 stopni lub próbując przejść przez niegościnne miejsca, które są słabo monitorowane przez władze USA. 

Mark J. Seitz, biskup El Paso w Teksasie i przewodniczący Komitetu ds. Migracji Konferencji Biskupów Katolickich USA, powiedział: "Jako wierzący jesteśmy zobowiązani do reagowania z miłością na tych, którzy porzucili swoje życie w poszukiwaniu schronienia. Wysiłki mające na celu zarządzanie migracją, nawet jeśli opierają się na wspólnym dobru, wymagają od nas zajęcia się siłami, które skłaniają ludzi do migracji. Tylko poprzez wspólne wysiłki na rzecz złagodzenia tych sytuacji i poprzez ustanowienie warunków niezbędnych do integralnego rozwoju człowieka, ludzie będą mogli dochodzić swojego prawa do pozostania w kraju urodzenia.

Watykan

Papież udaje się do Marsylii, by wesprzeć integrację migrantów

Papież Franciszek uda się w podróż apostolską do Marsylii w dniach 22-23 września 2023 r., aby zakończyć trzecią edycję "Spotkań Śródziemnomorskich".

Federico Piana-18 wrzesień 18 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Promowanie ścieżek "pokoju, współpracy i integracji wokół mare nostrum, ze szczególnym uwzględnieniem zjawiska migracji". Tak papież Franciszek określił główny cel inicjatywy wczoraj po modlitwie Anioł Pański. Rencontres Méditerranéennesktóra rozpoczęła się kilka dni temu w Marsylii i którą papież zakończy przemówieniem 23 września. "Śródziemnomorskie spotkania"Festiwal Młodzieży", w którym uczestniczy 120 młodych ludzi wszystkich wyznań, biskupi katoliccy wszystkich krajów leżących nad Morzem Śródziemnym oraz przedstawiciele innych wyznań chrześcijańskich i religii, jest zorganizowany w programie pełnym elementów do refleksji: od międzyreligijnych okrągłych stołów po chwile modlitwy, od festiwalu młodzieży po wizyty kulturalne i przedstawienia teatralne.

Podróż nadziei

Do francuskiego miasta, które sam papież określił jako "miasto bogate w narody, powołane do bycia portem nadziei", Franciszek przybędzie w przeddzień zakończenia prac, w piątek 22 września. Po przyjęciu przez prezydenta Republiki, Emmanuela Macrona, papież, w pierwszym geście wiary, uda się do bazyliki św. Notre Dame de la Garde na modlitwę maryjną z duchowieństwem diecezjalnym. Zaraz potem, również po południu, papież dołączy do przywódców innych religii na chwilę skupienia przed pomnikiem poświęconym marynarzom i migrantom zaginionym na morzu.

Być może będzie to jeden z centralnych momentów całej podróży, który posłuży do podkreślenia, jak wielokrotnie powtarzał papież, "że zjawisko migracji stanowi wyzwanie, które nie jest łatwe, jak widzimy również w kronikach tych dni, ale któremu należy stawić czoła razem, ponieważ jest to niezbędne dla przyszłości wszystkich, która będzie pomyślna tylko wtedy, gdy będzie zbudowana na braterstwie, stawiając na pierwszym miejscu godność ludzką, konkretnych ludzi, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących". Z tego powodu przemówienie Papieża zaplanowane na zakończenie "Spotkań Śródziemnomorskich" można z pewnością uznać za "mapę drogową", która może pomóc zrozumieć, w jaki sposób pomoc i solidarność są jedynym sposobem na stawienie czoła radykalnej zmianie epoki, która dotyka cały świat.

W ślad za Bari i Florencją

Na stronie Rencontres Méditerranéennes Spotkania w Marsylii nie biorą się znikąd. Są owocem dwóch poprzednich podobnych spotkań: pierwsze odbyło się w Bari w 2020 roku, drugie we Florencji w 2022 roku. Można powiedzieć, że refleksja nad wyzwaniami basenu Morza Śródziemnego nigdy się nie skończyła. Dialog między biskupami, administratorami publicznymi, różnymi przywódcami religijnymi i młodymi ludźmi wszystkich wyznań i kultur stał się siłą napędową tego, co obecnie stało się skutecznym sposobem działania. Działanie dla wspólnego dobra.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Kultura

Chrystus z Hawany

18 września 1915 roku urodził się Jilma Madera, kubański rzeźbiarz, który stworzył monumentalnego Chrystusa z Hawany.

Loreto Rios-18 wrzesień 18 wrzesień 2023-Czas czytania: 3 minuty

Chrystus z Hawany to monumentalna rzeźba o wysokości około 20 metrów, przedstawiająca Najświętsze Serce Jezusa. Została zaprojektowana i stworzona przez Jilma Madera, kubańskiego rzeźbiarza urodzonego 18 września 1915 roku w Pinar del Río na Kubie, a zmarłego w 2000 roku w Hawanie.

Pochodzenie Chrystusa

Co ciekawe, konstrukcja rzeźby opiera się na obietnicy złożonej przez żonę Fulgencio Batisty podczas ataku na Pałac Prezydencki z zamiarem zabicia go w 1957 roku. Jego żona złożyła wówczas obietnicę, że zbuduje wizerunek Chrystusa, który będzie widoczny z każdego punktu w mieście, jeśli jej mąż zostanie uratowany, co ostatecznie się stało.

W związku z tym ogłoszono konkurs na projekty stworzenia Chrystusa, a zwycięzcą zostało Najświętsze Serce przedstawione przez Jilmę Maderę. Pomysł polegał na tym, że powinien być wyższy niż 35 metrów Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro, ale artysta odmówił, ponieważ ta wysokość nie była odpowiednia dla miejsca, w którym obraz miał się znajdować.

Budowa Chrystusa

Jilma Madera udała się do Włoch, aby zbudować rzeźbę, a konkretnie do Carrary, gdzie znajdują się kamieniołomy słynnego marmuru o tej samej nazwie. Do wyrzeźbienia Chrystusa użyto około 600 ton marmuru.

Artystka spędziła około dwóch lat we Włoszech, aby przeprowadzić cały proces tworzenia figury. Jilma Madera nie użyła modela do wyrzeźbienia obrazu i nadała mu pewne cechy, takie jak grube usta, aby nawiązać do mieszanki rasowej Kuby.

"Postępowałem zgodnie z moimi zasadami i starałem się uzyskać posąg pełen wigoru i ludzkiej stanowczości. Nadałem twarzy spokój i integralność, jakby chcąc sprawić wrażenie kogoś, kto jest pewny swoich idei. Nie widziałem go jako małego aniołka w chmurach, ale ze stopami mocno stojącymi na ziemi" - powiedział Madera o swojej pracy.

Po zakończeniu Chrystus został pobłogosławiony przez papieża. Pius XII i został przetransportowany statkiem na Kubę wraz z dużym kawałkiem marmuru na wypadek, gdyby był później potrzebny do naprawy ewentualnych uszkodzeń.

Naprawy

Ten dodatkowy fragment marmuru karraryjskiego, który Jilma Madera przywiozła z Włoch na Kubę, został wykorzystany przez rzeźbiarkę w 1961 roku, kiedy w figurę uderzył piorun. Naprawa, którą przeprowadziła sama artystka, zajęła około pięciu miesięcy.

W sumie piorun uderzył w Chrystusa trzykrotnie: w 1961, 1962 i 1986 roku. Po trzecim uderzeniu na rzeźbie umieszczono piorunochron, aby zapobiec dalszym uszkodzeniom.

To Najświętsze Serce zostało poddane różnym naprawom, w tym jednej dotowanej przez instytucje religijne. Ponadto zespół ekspertów, który odrestaurował je w 2013 roku, otrzymał Krajową Nagrodę Renowacyjną.

Chrystus z Hawany

Figura znajduje się w zatoce Hawany, a konkretnie w wiosce Casablanca, w Loma de La Cabaña, gdzie została umieszczona w Wigilię 1958 roku i zainaugurowana w Boże Narodzenie tego samego roku.

Chrystus z Hawany składa się z 12 poziomych warstw zawierających łącznie 67 elementów, a podstawa, na której został wzniesiony, ma trzy metry głębokości. Pośrodku tej podstawy umieszczono ramę i stalową belkę, które tworzą kręgi Chrystusa od podstawy do głowy. Elementy zostały przymocowane do centralnej ramy za pomocą śrub rzymskich, a centralna przestrzeń została następnie wypełniona betonem.

Rzeźba waży około 320 ton, ma 20 metrów wysokości i stoi 51 metrów nad poziomem morza. Ponieważ jest to Najświętsze Serce, Chrystus trzyma jedną rękę w błogosławieństwie, podczas gdy druga spoczywa na jego piersi. Jest zwrócony w kierunku miasta, a jego oczy są puste, więc z daleka wydaje się, że patrzy na widza z dowolnego miejsca, w którym stoi.

Jeśli dotrzesz do miejsca, w którym się znajduje, możesz również podziwiać imponujące widoki, zarówno na morze, jak i na stare miasto. Dzięki swojej wysokości, El Cristo de la Habana można zobaczyć z różnych części miasta.

W dniu 6 listopada 2017 r. rzeźba została uznana za pomnik narodowy.

Kultura

Piłka nożna i religia: "Słuchaj swojego Boga, a nie będziesz sam".

Sport i rywalizacja mogą łączyć ludzi, ponieważ pomagają im dać z siebie wszystko. Sportowcy, którzy z szacunkiem okazują swoją wiarę, pomagają nam wszystkim odkryć, co jest naprawdę ważne.

Graciela Jatib i Jaime Nubiola-18 wrzesień 18 wrzesień 2023-Czas czytania: 4 minuty

Igrzyska olimpijskie w starożytności miały pewien religijny charakter, ponieważ były poświęcone Zeusowi. Zaczęły się one odbywać w 776 r. p.n.e. w mieście Olimpia, gdzie znajdowało się główne sanktuarium poświęcone temu bogu. Było to święto, które odbywało się co cztery lata i trwało sześć dni. Z okazji tego wydarzenia różne greckie miasta zawarły rozejm: pokój olimpijski. W ten sposób sportowcy mogli udać się do Olimpii, aby wziąć udział w igrzyskach i wrócić do swoich miast w spokoju. W tym sensie można powiedzieć, że pokój i harmonia między narodami i ludźmi są źródłem ducha olimpijskiego. 

Wyrażanie religii w sporcie

Międzynarodowy Komitet Olimpijski utrzymuje politykę neutralności politycznej i religijnej na Igrzyskach Olimpijskich, starając się wspierać atmosferę jedności i szacunku wśród sportowców różnych kultur i przekonań.

Zgodnie z Kartą Olimpijską, dokumentem regulującym zasady i reguły ruchu olimpijskiego, wszelkie formy demonstracji lub propagandy politycznej, religijnej lub rasowej są zabronione podczas wydarzeń olimpijskich.

Zakaz ten został zinterpretowany elastycznie, ponieważ sportowcy mogą nosić osobiste symbole religijne, o ile nie są one prezentowane w sposób prowokacyjny lub przesadny.

W maju 2017 roku, podczas 67. kongresu FIFA w Bahrajnie, Muslim Mohama Alarefe z Muzułmańskiego Uniwersytetu Króla Sauda w Rijadzie wykorzystał to wydarzenie, aby wezwać FIFA do nałożenia sankcji na piłkarzy, którzy wykonują znak krzyża, ponieważ jest to gest, powiedział w komunikacie, który obraża do ich religii.

Alarefe powołał się na przepisy federacji, argumentując, że znak krzyża narusza ducha zasady, wyświetlając napis religijny. Jest jednak wielu piłkarzy, którzy stawiają swoją wiarę na pierwszym miejscu i nadal krzyżują się na początku meczów lub wzywają Boga po zdobyciu bramki.

Uderzające jest to, że piosenka Waka Waka ("This is Africa") Shakiry, która posłużyła jako oficjalna piosenka FIFA na Mistrzostwach Świata 2010 w RPA, mówi w jednym ze swoich wersów: "Słuchaj swojego Boga, a nie będziesz sam / Przybyłeś tu, by błyszczeć i masz wszystko / [...] musisz zacząć od zera / dotknąć nieba"..

Jak powszechnie wiadomo, przy tej okazji Hiszpania po raz pierwszy sięgnęła po najcenniejsze trofeum w międzynarodowej piłce nożnej. Piosenka urzekła fanów na całym świecie. Słowa piosenki nawiązują do religijności piłkarzy, którzy stają się postaciami publicznymi, na których spada pragnienie triumfu tłumów i którzy w obliczu tego ogromnego ciężaru zwracają się o nadprzyrodzoną pomoc.

Piłkarze się modlą

Ze swojej strony piłkarze reprezentacji Argentyny, która wygrała Mistrzostwa Świata w Katarze w 2022 roku, uświęcali się z zapałem i oddaniem przed każdym golem; wszyscy widzieliśmy Leo Messiego, kapitana drużyny, wznoszącego ręce do nieba, dziękując Bogu za to, co zostało zrobione na boisku.

Angel Di Maria powiedział: "Kiedy zakładam koszulkę, zwykle zaczynam się modlić. Mam tam mojego Jezusa, moją Dziewicę, mój krucyfiks i mój telefon komórkowy ze zdjęciem mojej żony z dziewczynkami. I zawsze zapalam świeczkę, ale w tym finale był to jedyny mecz w mojej karierze, w którym się nie modliłem, tylko dziękowałem za moment, w którym będę żył".. Kiedy zapytano papieża Franciszka, jakie przesłanie skierowałby do argentyńskich mistrzów świata, odpowiedział: "Niech żyją z pokorą"..

Być może warto przypomnieć przykład Sadio Mané. Przy okazji ceremonii wręczenia nagrody Ballon d'Or 2022 magazyn France Football przyznała mu Nagrodę Sokratesa, stworzoną w celu wyróżnienia piłkarzy za największe działania społeczne poza boiskiem.

powiedział Mané: "Dlaczego chcę mieć dziesięć samochodów Ferrari, dwadzieścia diamentowych zegarków i dwa samoloty? Co te rzeczy zrobią dla mnie i dla świata? Chodziłem głodny, pracowałem w polu, bawiłem się boso i nie chodziłem do szkoły. Dziś mogę pomagać ludziom. Wolę budować szkoły i dawać jedzenie lub ubrania biednym ludziom"..

Z dala od blasku reflektorów pozostaje oddany Bambali, wiosce, w której się urodził. Za każdym razem, gdy wchodzi na boisko, Mané kłania się w kierunku Mekki, aby pokłonić się Allahowi. Ten akt uhonorowania Boga jest skorelowany z jego zaangażowaniem na rzecz wspólnego dobra.

W podobny sposób nie jest zaskakujące, że zawodnik taki jak Keylor Navas, bramkarz reprezentacji Kostaryki, który nie ukrywa swojej wiary i znalazł siłę, której potrzebuje w religii katolickiej, powinien zostać świętym.

Papież i piłka nożna

Miłość papieża Franciszka do piłki nożnej jest dobrze znana. Przed Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej w Brazylii w 2014 roku powiedział: "Mam nadzieję, że oprócz dni sportu, te Mistrzostwa Świata mogą stać się świętem solidarności między narodami"..

Dla papieża, "Sport jest nie tylko formą rozrywki, ale przede wszystkim narzędziem przekazywania wartości, promowania dobra osoby ludzkiej i pomagania w budowaniu bardziej pokojowego i braterskiego społeczeństwa".

1 czerwca 2018 r. dokument został zaprezentowany w Watykanie. Dać z siebie to, co najlepsze. Dokument na temat chrześcijańskiej perspektywy sportu i osoby ludzkiej.. Już sam tytuł zdradza istotę i powód zainteresowania i zaangażowania Kościoła w sport.

Parafrazując piosenkę Shakiry Słuchaj swego Boga, a nie będziesz samWarto potwierdzić, że doświadczenie wiary jest mieszkaniem, które chroni i jednoczy nas wszystkich, także w sporcie.

AutorGraciela Jatib i Jaime Nubiola

Watykan

"Przebaczenie jest podstawowym warunkiem dla chrześcijan", podkreśla papież Franciszek.

Papież powiedział w niedzielę podczas modlitwy Anioł Pański, rozważając pytanie św. Piotra do Jezusa o to, ile razy musimy przebaczać, że "Bóg przebacza na niepoliczalne sposoby", a "przebaczenie jest podstawowym warunkiem dla tych, którzy są chrześcijanami, nie jest to dobry uczynek, który można zrobić lub nie". Ojciec Święty poprosił o modlitwę za Ukrainę i jego zbliżającą się podróż do Marsylii.

Francisco Otamendi-17 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek skomentował dziś rano, podczas odmawiania modlitwy maryjnej o AngelusEwangeliczna przypowieść, w której król wybaczył słudze dużą sumę pieniędzy, a następnie sługa nie wybaczył osobie, która była mu winna mniejszą kwotę.

Piotr pyta Jezusa: "Panie, ile razy mam przebaczyć bratu memu przewinienia względem mnie, aż do siedmiu razy?", mówi św. A "przesłanie Jezusa jest jasne: Bóg przebacza ponad miarę. On taki jest, działa z miłości i bezinteresowności. Nie możemy Mu odpłacić, ale kiedy przebaczamy naszemu bratu lub siostrze, naśladujemy Go". 

"Przebaczenie nie jest zatem dobrym uczynkiem, który można zrobić lub nie: jest to podstawowy warunek dla tych, którzy są chrześcijanami", powiedział rzymski papież. "W rzeczywistości każdy z nas jest "przebaczającym" lub "przebaczonym": Bóg oddał za nas swoje życie i w żaden sposób nie możemy zrekompensować Jego miłosierdzia, którego nigdy nie wycofuje z naszych serc". 

"Ale odwzajemniając Jego bezinteresowność, to znaczy przebaczając sobie nawzajem, możemy dawać o niej świadectwo, zasiewając wokół siebie nowe życie" - podkreślił Franciszek.

"Poza przebaczeniem nie ma pokoju".

Papież kontynuował definiowanie przebaczenia: "Poza przebaczeniem, w rzeczywistości, nie ma nadziei; poza przebaczeniem, nie ma nadziei; poza przebaczeniem, nie ma nadziei. nie ma pokoju. Przebaczenie jest tlenem, który oczyszcza powietrze zanieczyszczone nienawiścią, jest antidotum, które leczy trucizny urazy, jest sposobem na uspokojenie gniewu i wyleczenie wielu chorób serca, które zanieczyszczają społeczeństwo.

Musimy "przebaczać wszystko i zawsze! Dokładnie tak, jak Bóg czyni z nami i jak ci, którzy udzielają Bożego przebaczenia, są do tego powołani: zawsze przebaczać", dodał Ojciec Święty, komentując, że w ten sposób przekazuje to kapłanom i spowiednikom.

W słowach, które powtórzył w swoich środowych katechezach i w poprzednich Aniołach Pańskich, Papież wskazał: "To jest serce Boga, ponieważ Bóg jest bliski i współczujący". Zadajmy więc sobie pytanie: czy wierzę, że otrzymałem od Boga dar ogromnego przebaczenia? Czy odczuwam radość wiedząc, że On jest zawsze gotowy przebaczyć mi, gdy upadam, nawet gdy inni tego nie robią, nawet gdy ja sam nie potrafię przebaczyć? I czy umiem przebaczać tym, którzy mnie skrzywdzili?".

"Myślenie o osobie, która nas zraniła".

Na zakończenie papież zaproponował "małe ćwiczenie: niech każdy z nas spróbuje teraz pomyśleć o osobie, która nas zraniła, i poprośmy Pana, aby dał nam siłę, byśmy mogli to zrobić". wybaczyć jej. I przebaczmy jej z miłości do Pana: wyjdzie nam to na dobre, przywróci pokój w naszych sercach. Niech Maryja, Matka Miłosierdzia, pomoże nam przyjąć Bożą łaskę i przebaczać sobie nawzajem.

Śródziemnomorskie spotkania

Po odmówieniu modlitwy Anioł Pański papież Franciszek powiedział, że w najbliższy piątek "udam się do Marsylia do udziału w zakończeniuŚródziemnomorskie spotkaniaPiękna inicjatywa, która odbywa się w głównych miastach śródziemnomorskich, łącząc przywódców kościelnych i obywatelskich w celu promowania sposobów pokoju, współpracy i integracji wokół "mare nostrum", ze szczególnym uwzględnieniem zjawiska migracji.

"Nie jest to łatwe wyzwanie, jak widzimy w kronikach tych dni, ale trzeba mu stawić czoła razem", podkreślił papież, "ponieważ jest to niezbędne dla przyszłości wszystkich, która będzie pomyślna tylko wtedy, gdy będzie zbudowana na braterstwie, stawiając na pierwszym miejscu godność ludzką i jednostkę, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących".

Ojciec Święty poprosił o modlitwę w intencji tego spotkania i podziękował władzom cywilnym i religijnym, które pracują nad przygotowaniem spotkania z Ojcem Świętym. Marsyliapowołany, by być portem nadziei", i pozdrowił wszystkich, "w nadziei spotkania tak wielu braci i sióstr".

Modlitwa za Ukrainę, o pokój

Na koniec Franciszek pozdrowił rzymian i pielgrzymów z Włoch i różnych krajów, w szczególności przedstawicieli niektórych parafii w Miami, orkiestrę dętą Batalionu św. Patryka oraz siostry misjonarki Najświętszego Odkupiciela Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

"Kontynuujmy modlitwę za męczenników Ukraińcyi o pokój na wszystkich ziemiach skrwawionych wojną" - zakończył papież przed udzieleniem błogosławieństwa.

AutorFrancisco Otamendi

Rodzina

Gabriela Tejeda: "Żadna z kobiet, które widziałam w VIFAC, nie żałuje, że urodziła dziecko". 

Z 38 ośrodkami opieki w Meksyku i jednym w Brownsville (Teksas) oraz ponad 40 000 kobiet, którym udzielono pomocy w ciągu prawie 40 lat, VIFAC jest punktem odniesienia w zakresie pomocy samotnym matkom w trudnej sytuacji w Meksyku.

Maria José Atienza-17 września 2023-Czas czytania: 8 minuty

Asociación VIFAC - Vida y Familia ma już 38 lat. W 1985 roku Marilú Vilchis i Gabriela Sodi, zaniepokojone rosnącym problemem dziewcząt, nastolatek i kobiet w ciąży żyjących na ulicach Mexico City, otworzyły pierwszy dom dla tych kobiet. 

Od tego czasu dziesiątki tysięcy kobiet rozwinęło się zawodowo i osobiście dzięki wsparciu VIFAC. Gabriela Tejeda przewodniczyła tej organizacji w latach 2002-2019. Kiedy ta kobieta z Guadalajary (Meksyk) opuściła prezydencję VIFAC, istniało już 38 domów opieki w Meksyku i jeden w Brownsville (Teksas). 

W rozmowie z Omnes, Tejeda podkreśla, jak ważne jest, aby dziewczęta w obliczu nieplanowanej lub samotnej ciąży miały otwarte wszystkie możliwości i mogły zdecydować się na kontynuowanie ciąży z domem i szkoleniem na przyszłość. 

Jak narodził się VIFAC? 

-VIFAC został założony w 1985 roku przez Marilu Vilchis i Gabrielę Sodi. Dostrzegły one rosnący problem tak wielu dziewcząt, nastolatek i kobiet w ciąży żyjących na ulicach Mexico City i w 1985 roku otworzyły pierwszy dom dla tych kobiet. Z czasem model ten został powielony w innych miastach, takich jak Monterrey, Guadalajara i Campeche. 

W 2002 r. podjęto decyzję o utworzeniu parasola, pod którym zgrupowano te domy, aby stworzyć wspólną tożsamość i jednolity sposób pracy. Ponadto opracowano podręczniki działania. 

Krótko mówiąc, celem była praca w tym samym porządku, zgodnie z prawem i z zachowaniem przejrzystości. Powstało krajowe stowarzyszenie VIFAC, którego celem jest towarzyszenie i szkolenie zespołów tworzących domy opieki nad kobietami, które samotnie zmagają się z ciążą. 

Przybyłem do VIFAC Guadalajara w 1996 roku. W 2002 roku zaproponowano mi stanowisko dyrektora krajowego. W tym czasie rozpoczął się rozwój i profesjonalizacja VIFAC: utworzono obszary inwestycji i finansów społecznych, sprofesjonalizowano dystrybucję i sporządzono raporty dla władz i firm, które nas o to poprosiły. 

Pracowałam w VIFAC do 2019 roku. Kiedy odchodziłam, istniało już 38 ośrodków opieki w Meksyku i jeden w Brownsville (Teksas), podręczniki opieki zostały opracowane we wszystkich obszarach i pomogliśmy ponad 40 000 dzieci, z których 4000 trafiło do rodzin adopcyjnych. 

Spośród dziewcząt, które trafiły do VIFAC, około 90% zdecydowało się zatrzymać swoje dziecko, a tylko 10 % oddało je do adopcji.

Gabriela TejadaVIFAC

Czy VIFAC jest organizacją zajmującą się ratowaniem aborcji czy opieką nad matkami? 

-Wszystkiego po trochu. VIFAC chce, aby kobiety w obliczu nieoczekiwanej ciąży nie były zmuszane do podejmowania pewnych decyzji z powodu braku alternatyw i wybierały życie, oferując im dom, wyżywienie, szkolenia zawodowe, pomoc w ukończeniu studiów, a dla tych, które zdecydują się zatrzymać dziecko, zajęcia z opieki nad dziećmi...... Nie muszą wykładać żadnych pieniędzy. Mają również dostęp do psychologii i opieki rodzinnej. 

Spośród dziewcząt z VIFAC około 90% decyduje się zatrzymać swoje dziecko, a tylko 10 % oddaje je do adopcji, co jest decyzją, która wymaga czasu do namysłu, ponieważ masz więcej opcji. 

Zawsze ciężko pracowaliśmy, aby zapewnić, że każda decyzja, którą podejmują, jest podejmowana odpowiedzialnie i swobodnie. 

Zajmowaliśmy się prawami człowieka i prawami kobiet, aby zamienić nierówności istniejące w wielu krajach, w tym w Meksyku, w szansę. To było dla mnie najważniejsze: zastanowić się, co mogę im zaoferować, by zmienić ten problem w szansę. 

Zrozumieliśmy, że część emocjonalna jest bardzo ważna. Jeśli nie byli spokojni, jeśli nie mieli uwagi emocjonalnej, bez względu na to, ile wiedzy im daliśmy, nie byli w stanie jej przyswoić i zachować. Współpracowaliśmy z sekretariatem edukacji, aby mogli na przykład ukończyć studia: podstawowe, średnie, a nawet przygotowujące do kariery. Wielu z nich udało się to przez lata. Kluczem było wyrwanie ich z tego prawdziwego stanu bezbronności, w jakim znajdowała się sama kobieta w ciąży w Meksyku. 

Czym zatem charakteryzuje się VIFAC? 

-Oferujemy dziewczętom możliwość donoszenia ciąży, ale jeśli nie będą tego chciały i nie urodzą dziecka, nic nie możemy na to poradzić. VIFAC chce, aby rozważyły wszystkie możliwości. 

Zawsze im powtarzam, że jeśli chcę telefon komórkowy, a oni stawiają przede mną tylko jeden i mówią "Wybierz", to który wybiorę? Ten jeden jedyny. Ale jeśli postawią przede mną kilka marek, z różnymi funkcjami, wtedy mogę swobodnie wybierać. 

To jest to samo: "Czego chcę? Czego potrzebuję? Miejsca do życia? Szkolenia? Czy potrzebuję wsparcia emocjonalnego? Czy chcę stworzyć projekt życia z moim dzieckiem? - Proszę bardzo, wybieraj. Są dziewczyny, które nas znają i ostatecznie nie chcą wejść do domów, ale wiele innych to robi.

W jaki sposób szkoleni są ludzie pracujący w VIFAC?

-W VIFAC wolontariusze poświęcają szczególną uwagę każdemu z obszarów: kobietom, które są w domu i prowadzą zajęcia; istnieje obszar opieki rodzinnej itp. Z biegiem czasu uwaga stała się bardziej wyspecjalizowana. 

Ponadto mamy wolontariuszy, którzy pomagają w promocji: rozwieszanie plakatów, chodzenie do społeczności, aby wyjaśnić najbliższy VIFAC, informowanie za pośrednictwem sieci społecznościowych lub pomoc w zbieraniu funduszy, zbiórce żywności... Istnieje specjalny podręcznik dla wolontariuszy. Z biegiem lat zatrudniliśmy również profesjonalny personel w obszarach takich jak administracja, nadzór nad żywnością i żywieniem oraz księgowość. 

Jak wygląda opieka w domu VIFAC?

-Domy VIFAC funkcjonują jak rodzina. Jest jeden lub dwóch opiekunów, w zależności od wielkości domu, którzy są z kobietami w ciągu dnia, a inni w nocy. W domach nie zatrudniamy lekarzy ani pielęgniarek, ponieważ nie mamy na to środków. Dlatego nie możemy przyjmować dziewcząt z problemami uzależnienia od narkotyków lub skomplikowanymi problemami psychiatrycznymi. W takich przypadkach kontaktujemy je z wieloma organizacjami, które zajmują się takimi przypadkami. Jeśli, na przykład, otrzymaliśmy dziewczynę chorą na AIDS, która nie mogła być odpowiednio leczona w VIFAC z powodu przyjmowanych przez nią leków, skierowaliśmy ją do innej organizacji, która się tym zajmuje. Osoby uzależnione od narkotyków trafiały najpierw do ośrodka rehabilitacyjnego, a następnie do jednego z domów VIFAC. 

Mamy ten profil, ponieważ musimy reagować tak, jak na to zasługują. Gdybyśmy przyznali się do tego typu problematycznych dziewcząt, byłbym niesprawiedliwy, ponieważ nie możemy zaoferować im tego, czego naprawdę potrzebują. Ten sposób postępowania pomógł nam nawiązać kontakty z bardzo ważnymi organizacjami, na przykład w przypadku imigrantek, które przyjeżdżają bez niczego i często po doświadczeniu przemocy, byliśmy w stanie zająć się jedną częścią sami, a drugą, prawną lub medyczną, innymi organizacjami.

Co więcej, nie wszystkie domy działają w ten sam sposób. Istnieją domy, które są jedynie ośrodkami dziennymi, gdzie kobiety uczęszczają na zajęcia, otrzymują wsparcie psychologiczne, orientują się w projektach życiowych itp. VIFAC nie pobiera opłat za żadne usługi, ale w zamian muszą one punktualnie uczęszczać na zajęcia lub, w przypadku tych, które mieszkają w domach, muszą być czyste i sprzątać swoje pokoje. 

W 38 ośrodkach przebywa około 250 dziewcząt. Istnieją ośrodki z 30 miejscami, a inne z 5 lub 6. Na południowym wschodzie Meksyku, choć potrzeby są duże, ponieważ samotne matki są bardziej powszechne, ośrodki dzienne działają częściej.

Jak długo dziewczynki przebywają w domach?

-Dziewczęta pozostają w domach, dopóki nie będą gotowe do ich opuszczenia. Zazwyczaj nie przebywają w domu dłużej niż 4-5 miesięcy. 

Nikt nie jest zmuszany do wyjazdu, ale przez poprzednie miesiące sami pracowali nad swoim projektem życiowym: co będziesz robić, jak będziesz żyć i utrzymywać się, jak i kto zajmie się twoim dzieckiem... i dlatego mają tendencję do wyjazdu. 

Kobiety, które decydują się na oddanie dziecka do adopcji, otrzymują wsparcie psychologiczne i emocjonalne, dopóki tego nie zechcą, a także porady prawne, aby wiedziały, że adopcja jest całkowicie legalna i zgodna z prawem. 

Dziewczęta uczą się zawodu, wiele z nich związanych jest z estetyką, gotowaniem, pieczeniem... niektóre, na przykład, otrzymały małą wyspę piękności, którą mogły wykorzystać, aby się rozwijać. 

Wrażliwość tych kobiet może mieć charakter ekonomiczny, ale także społeczny, rodzinny lub psychiatryczny. 

Gabriela TejadaVIFAC

Jak wyglądają relacje z podmiotami rządowymi?

-Nasze relacje zmieniły się z czasem. Wcześniej byliśmy jedyną opcją tego rodzaju. Jeśli rząd przyjął jakąkolwiek nastolatkę lub dorosłą dziewczynę w ciąży, która potrzebowała schronienia, była ona przyjmowana przez VIFAC, a w takich przypadkach mieliśmy pewne umowy dotyczące pomocy żywnościowej lub koców w zimie... Istniały rządy, które miały programy dla każdej organizacji, która dobrze pracowała z wrażliwą populacją, co oczywiście pomogło w posiadaniu zasobów. Te publiczne zasoby znajdowały się na stronie internetowej Haciendo, ponieważ były to zasoby państwowe. Chociaż były lata dużych darowizn, utrzymanie 38 ośrodków wiąże się z dużymi wydatkami. 

Darowizny są ważną podstawą, zarówno duże darowizny od dużych fundacji, jak i darowizny od osób fizycznych, które przekazują niewielkie kwoty na regularne wydatki. 

Skąd dziewczyny znają VIFAC?

-W dzisiejszych czasach, zwłaszcza za pośrednictwem Internetu i sieci społecznościowe. Dziś w sieciach społecznościowych dziewczyny wyrażają wszystko, z jednej i drugiej strony. Przez lata byłyśmy również obecne w mediach. 

Na przykład domy mają otwarte drzwi, o ile szanuje się tożsamość dziewcząt. Przeprowadziliśmy reportaże z wieloma mediami, które z pierwszej ręki widziały codzienne życie domów. Panuje tam pełna przejrzystość. 

Rozmowy są również prowadzone w różnych społecznościach i, na przykład, są dziewczyny, które po leczeniu wróciły, aby opowiedzieć o swoich doświadczeniach. VIFAC w swoich społecznościach. To świadectwo jest tym, co pomaga najbardziej. 

Jakie są główne wymagania kobiet, które przychodzą? 

-Wsparcie emocjonalne. Zdecydowanie. 

Wcześniej, 15 lat temu, kobieta w ciąży poza małżeństwem lub poza stabilną parą była w Meksyku źle widziana. Dlatego najbardziej zależało im na miejscu, w którym mogłyby zamieszkać, a nawet "ukryć się". 

Potem zmieniła chęć na ukończenie studiów, ponieważ nierówności edukacyjne w Meksyku były bardzo silne: wiele kobiet nie kończyło nawet podstawowej edukacji. W obliczu możliwości bezpłatnego studiowania, a także ukończenia szkoły średniej i średniej... bardzo im się to spodobało. 

Jednak obecnie najbardziej proszą o wsparcie emocjonalne. Są to kobiety podatne na zagrożenia, ponieważ podatność może mieć charakter ekonomiczny, ale także społeczny, rodzinny lub psychiatryczny. 

Zawsze są na coś narażone, ponieważ proszą o pomoc, ale potrzeby się zmieniają. Dziś samotne matki są bardziej powszechne, jest mniej małżeństw, relacje się zmieniają..., ale myślę, że wszystkie samotne matki na całym świecie potrzebują tego emocjonalnego wsparcia, aby czuć się silnymi, aby zbudować projekt życia, ponieważ życie toczy się dalej: jakie wartości chcę przekazać mojemu dziecku. 

Obecnie w Meksyku istnieje wiele programów wsparcia dla samotnych matek. Matki są głowami rodzin w Meksyku w 40% i nie jest to łatwe, ponieważ harmonogramy pracy są trudne i nie pozwalają na dużo czasu z dziećmi, w ostatnich latach wiele ośrodków opieki dziennej zniknęło, a te matki, jeśli nie zostawiają dziecka w ośrodku opieki dziennej lub mogą iść do pracy. 

Czy pracujesz również z rodzinami dziewcząt?

-Oczywiście. W przypadkach, gdy rodzina nie akceptuje dziewcząt, pracujemy z rodziną, aby ją przyjąć, aby zrozumieć, że to, co się stało, nie oznacza, że musi zostać na stałe oddzielona od rodziny.

Dziewczęta często mówią "moi rówieśnicy mnie zabiją", ale pracując i rozmawiając z rodzinami, zdają sobie sprawę, że nadchodzi życie, wnuk, a 99% rodzin w pełni to akceptuje i jest szczęśliwych.

W VIFAC pomagają ludziom wybrać życie. Jaka jest częstość aborcji w Meksyku?

-Obecnie wysoki. Oprócz prawa, które zdekryminalizowało aborcję, bardzo łatwo jest dokonać aborcji nawet w domu, za pomocą aborcji chemicznej. Chcemy, aby VIFAC był bardzo widoczny, aby w przypadku, gdy dziewczyna zajdzie w ciążę, wiedziała, że nie tylko ma możliwość aborcji, ale że istnieje inna droga, że jeśli chcesz mieć dziecko, możesz je zatrzymać lub oddać do adopcji rodzinom, które będą go chciały... wszystko to możesz spokojnie zdecydować. 

Mieliśmy wiele przypadków matek, które próbowały przerwać ciążę za pomocą pigułek i z jakiegoś powodu dziecko urodziło się. Przyjmujemy je i wspieramy. W ciągu ponad 20 lat mojej pracy w VIFAC żadna z tysięcy kobiet, które spotkałem, nie powiedziała mi, że żałuje, że urodziła dziecko, albo że je zatrzymała, albo oddała do adopcji. 

Żadna kobieta nie żałuje, że dała życie swojemu dziecku, kobiety, które dokonały aborcji i żałują tego, tysiące. Tysiące proszących o pomoc na portalach społecznościowych, w domach VIFAC... i jest odpowiedź. 

Ekologia integralna

Leczenie ran serca z dr Marthą Reyes

W tym wywiadzie nowa współpracowniczka Omnes USA, dr Martha Reyes, mówi o leczeniu ran, które ludzie mogą nosić w swoich sercach.

Gonzalo Meza-17 września 2023-Czas czytania: 5 minuty

Dr Martha Reyes urodziła się w Puerto Rico, ale przez większość życia mieszkała w Kalifornii. Uzyskała tytuł licencjata i magistra psychologii na California State University. Uzyskała również drugi tytuł magistra i doktora psychologii klinicznej. Jest autorką kilku książek, w tym między innymi "Jesus and the Wounded Woman", "Why Am I Unhappy", "I Want Healthy Children". Posiada również kolekcję materiałów katechetycznych i muzyki religijnej. Była gospodarzem i gościem kilku katolickich programów telewizyjnych. Prowadzi konferencje i kieruje programem "Fundacja Hosanna"w Kalifornii.

Aby lepiej poznać dr Marthę, Omnes przeprowadził wywiad, w którym opowiada ona o swojej ewolucji od kompozytora do psychologa; Fundacji Hosanna, którą stworzyła, aby pomóc ludności; problemach psychologicznych, które dotykają latynoskie kobiety w USA i znaczeniu wiary w ich uzdrowienie; wskazówkach dotyczących uzdrawiania i znaczeniu wykrywania czerwonych plam w zachowaniu danej osoby.

Wiele osób w Ameryce Łacińskiej i Stanach Zjednoczonych zna Cię jako kompozytora i wykonawcę z koncertów muzyki katolickiej, które dawałeś przez wiele lat. Jak przeszedłeś od muzyki do psychologii?

- Jestem znany głównie dlatego, że ponad 30 lat temu zacząłem śpiewać muzykę katolicką podczas studiów psychologicznych. Podróżowałem po całej Ameryce Łacińskiej i udało mi się nagrać 25 płyt CD z moimi własnymi kompozycjami. Koncertowałem w wielu krajach. Były to koncerty misyjne, które służyły nie tylko ewangelizacji poprzez muzykę, ale także pomocy dziełu misyjnemu poprzez zebrane fundusze, na przykład na stołówkę szkolną, szpital, remont kościoła itp. Ukończyłem pierwsze studia magisterskie z psychologii, a następnie wróciłem na uniwersytet. Ukończyłem drugie studia magisterskie i doktorat z psychologii klinicznej. A teraz kończę certyfikację w dziedzinie neuronauki. Mam pięć książek: "Jezus i zraniona kobieta". "Jezus Chrystus, twój osobisty psycholog. "Dlaczego nie jestem szczęśliwa?", "Chcę mieć zdrowe dzieci". I nowa: "Chcę mieć zdrowy umysł". Tak więc muzyka, której wcześniej tak często używałam, zeszła na dalszy plan, ale włączam trochę muzyki do moich rekolekcji i wydarzeń związanych z wiarą. 

Kiedy zajmowałem się muzyką, powstała organizacja charytatywna o nazwie "Fundacja Hosanna". Jej nazwa pochodzi od okrzyku radości, kiedy Jezus Chrystus został przyjęty z wielkimi fanfarami podczas wjazdu do Jerozolimy. Teraz poświęca się nie tylko koncertom misyjnym, ale także oferowaniu pomocy w zakresie zdrowia psychicznego i emocjonalnego dla małżeństw i wszystkich ludzi, którzy potrzebują odnowić swoje życie w świetle wiary. "Fundacja Hosanna" oferuje wirtualne doradztwo lub psychoterapię setkom osób. Oferowaliśmy również wydarzenia takie jak "Targi Zdrowia Psychicznego", seminaria i konferencje, które prezentowaliśmy w domach kultury, salach kościelnych, centrach kongresowych, pokojach hotelowych, aby pomóc społeczności uzyskać bardziej spersonalizowane porady. Wiele osób w Stanach Zjednoczonych, zwłaszcza w naszej latynoskiej populacji, obawia się pomocy psychologicznej lub rządowej. Wszystko to ich onieśmiela. Kiedy jednak "Fundacja Hosanna" wchodzi do ich społeczności i mówi: "Jesteśmy ludźmi kościoła. Jesteśmy oddanymi i zaangażowanymi katolickimi psychologami", ufają nam bardziej.

Fundacja "Hosanna" jest pomostem do łagodzenia potrzeb ludzi, którzy nie mają dostępu do zasobów medycznych lub zdrowia psychicznego. W tym kraju koszt porady psychologicznej lub terapii wynosi od 200 do 300 dolarów za godzinę. Tak więc poprzez "Fundację Hosanna" byliśmy w stanie zaoferować usługi katolickich psychologów za bardzo skromną cenę, a w niektórych przypadkach nawet za darmo. Mamy również małe centrum o nazwie "Centro de Educación Integral para la Mujer" (Centrum Integralnej Edukacji dla Kobiet), składające się z grupy doradców w mieście Corona w Kalifornii. Oferują oni zajęcia z obsługi komputera, żywienia, psychologii życia, języka angielskiego, grupy wsparcia, grupy czytelnicze itp. Pomagamy również wielu kobietom w zdobyciu emocjonalnych, psychologicznych i intelektualnych zasobów, które pozwolą im osiągnąć sukces w życiu. Centrum ma na celu "przygotowanie ich do życia" i pomoc w awansie, szczególnie w przypadku samotnych matek lub osób żyjących w związku z przemocą domową lub innymi trudnościami. 

Z perspektywy psychologa, jakie są główne problemy, z którymi borykają się obecnie kobiety, zwłaszcza w USA? 

- Jestem jednym z tych, którzy wierzą, że natura, czy to zwierzęca, czy ludzka, jest zależna od matka. Jeśli spojrzymy na naturę, to matka nie tylko rodzi, ale także wychowuje, opiekuje się, chroni i uczy. Rozumie się samo przez się, że w ludzkiej naturze zaangażowanie matki w życie jej dzieci jest stałe. W niektórych segmentach naszej społeczności, zwłaszcza w grupach mniejszościowych, 70% dzieci wychowuje się bez ojców. Bóg bardzo potrzebuje kobiety w naturze, dlatego ją "obdarzył". Zawsze mówię, że ma ona więcej darów, niż zdaje sobie z tego sprawę. To, co się dzieje, to przeciążenie życiem, smutek lub to, co przeżyły w przeszłości, ma tendencję do wygaszania tych darów. Teraz kobieta, ponieważ jest tak potrzebna Bogu, jest bardzo atakowana przez wroga, zwłaszcza przez wrogów życia. Dlatego, jeśli jedna kobieta upada, wielu upada wokół niej; ale jeśli jedna kobieta powstaje, wielu powstaje wokół niej. 

Mamy imponujące statystyki i dane, które dają nam wgląd w problemy kobiet. Jedna na trzy kobiety cierpi z powodu przemocy domowej, która obejmuje nie tylko bicie, ale także krzyki, pogardę i przemoc psychiczną. Osiemset kobiet dziennie umiera podczas porodu. Zabójcą numer jeden wśród kobiet są choroby serca. Kobiety noszą duży ciężar na sercu i serce choruje. Co więcej, tylko 2% kobiet czuje się wartościowych. Mają bardzo zmiażdżoną i upokorzoną godność. Kiedy związek się rozpada, to zazwyczaj mężczyzna jest niewierny i znajduje sobie inną kobietę poza małżeństwem lub to on decyduje o rozpadzie domu. To ona walczy o utrzymanie domu. Nie dzieje się tak we wszystkich przypadkach. Nadal istnieją domy, które są dobrze utrzymane i są bardzo szanowani mężczyźni, którzy bardzo kochają swoje żony i bardzo je cenimy. 25% kobiet cierpi na depresję. I nie mamy tu na myśli tylko depresji poporodowej, ale także rozczarowanie i rozczarowanie życiem, ponieważ weszły w małżeństwo wierząc, że będą w pełni szczęśliwe lub że wydostaną się z dysfunkcyjnego domu, ale weszły w inny związek, który również okazał się destrukcyjny lub szkodliwy.

Wiele kobiet czuje się bardzo zaatakowanych i doświadcza ogromnego poczucia porzucenia, odrzucenia, wstydu, winy i samotności, które przeradzają się w opuszczenie. Cierpią z powodu pustki i braku, ponieważ nawet jeśli mieszkają z ludźmi pod jednym dachem, czasami ci ludzie nie są dla nich kochający i wyrozumiali. Czasami czują się jak zdewaluowane monety, ponieważ nie są już młodymi dziewczynami, którymi kiedyś były, tymi, które chłopak próbował zdobyć, ale teraz są wykorzystywane jako kucharki, te, które muszą opiekować się dziećmi, te, które muszą zająć się wszystkimi ciężkimi obowiązkami. I czują się wykorzystywane. Cierpią z powodu wielu pustek oraz emocjonalnych i afektywnych braków, takich jak strach, przytłaczające ciężary, poczucie straty, ponieważ straciły młodość, werwę, fizyczne piękno, straciły dzieci, które odchodzą i jakby znikają, ponieważ są poszukiwane tylko wtedy, gdy czegoś od nich potrzebują. Nie są już tymi dziećmi, które potrzebują swojej matki, która była tym, co utrzymywało ich przy życiu i radości. Czują ogromne poczucie nieadekwatności, zwłaszcza gdy inni mówią im (jako obelgę): "jesteś do niczego; polegasz na mnie, bo jeśli cię nie utrzymam, to jak się utrzymasz? Żyją więc ze zniszczoną i zranioną godnością. Wiele z nich żyje z bolesnymi wspomnieniami z przeszłości, na przykład, jeśli zostały zgwałcone lub wykorzystane jako dzieci. To szokujące i tragiczne.

W naszej latynoskiej społeczności jest wiele przypadków molestowania lub wykorzystywania seksualnego dziewcząt, młodych kobiet, a nawet dorosłych kobiet. Wszystko to jest wielką plagą dla godności kobiet. Kobiety te będą potrzebowały dużo uwagi, dużo opieki, dużo wskazówek i dlatego potrzebują bardziej spersonalizowanej uwagi, która będzie dostępna dla nich wszystkich.

Więcej
Kultura

Braterstwo jest kulturą. 9. edycja "Kortyliów św. Franciszka" w Asyżu

Dni, które rozpoczęły się 14 września w Asyżu (Bazylika i Święty Klasztor), potrwają do 16 września. Wydarzenie, zorganizowane przez wspólnotę Braci Mniejszych Konwentualnych z Sacro Convento, ma na celu promowanie kultury braterstwa, prawdziwego dziedzictwa Świętego.

Antonino Piccione-16 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

30 wydarzeń, w tym spotkania, występy, warsztaty i doświadczenia z przewodnikiem. Po 800 latach Reguła Franciszka ponownie staje się przedmiotem refleksji. Bycie w Regule jest bowiem głównym tematem 9. edycji "Dziedzińca Franciszkańskiego".

"Poprzez Kortyk Franciszkański - powiedział o. Marco Moroni OFMConv, kustosz klasztoru św. Franciszka - nasza wspólnota franciszkańska pragnie wejść do debaty publicznej w stylu braterstwa. Jest to możliwe dzięki ufności, że każdy jest skarbem dobra, który czyni dobro wszystkim.

Cortile de Francisco nie jest więc po prostu festiwalem, uporządkowanym i organicznym zestawem konferencji i wydarzeń, które mogą zaoferować nam myśli, idee, wiedzę. Jest to raczej doświadczenie intelektualnej przyjaźni, ponieważ to, co zmienia świat, to nie tylko idee, ale ludzie, którzy razem marzą i rozwijają mądre ścieżki dobra społecznego.

cortile san francisco 1
Bazylika w Asyżu, gdzie odbywa się wydarzenie ©Cortile Di Francesco

Przedstawiając wydarzenie, o. Giulio Cesareo OFMConv, dyrektor Biura Komunikacji Sacro Convento, powiedział. "Święty Franciszek nie napisał Reguły po to, aby uzyskać od papieża nulla osta za styl życia, jaki prowadził ze swoimi pierwszymi towarzyszami. Wręcz przeciwnie, Franciszek napisał go, aby zapytać papieża, czy życie, które prowadzili, było zgodne z Ewangelią Chrystusa, jedynym prawdziwym celem ich życia.

Z tego punktu widzenia refleksja nad "byciem w porządku" w Kortylii Franciszka oznacza promowanie naszej wolności - niewyczerpanej tęsknoty serca każdego - z innymi i nigdy bez nich! W naszych czasach, tak naznaczonych rozpadem więzi społecznych i powszechną agresywnością, zasady dobrego i pięknego życia służą społecznemu stylowi życia, który stawia szacunek i troskę w centrum, obywatelskiemu wyrazowi braterstwa, którego niekwestionowaną inspiracją jest św.

W tegorocznej edycji wzięło udział wielu gości, w tym dyrektor generalny Comieco Carlo Montalbetti, biznesmen Brunello Cucinelli i prezes Krajowej Federacji Prasy Włoskiej Vittorio Di Trapani.

"Musimy zmienić zasadę antropologiczną, która dominowała przez trzy stulecia, zgodnie z którą Homo hominis lupus i przyjąć myśl św. Franciszka, zgodnie z którą człowiek jest z natury przyjacielem drugiego człowieka", powiedział ekonomista Stefano Zamagni podczas panelu wprowadzającego "Nowe zasady dla nowej gospodarki". "Nie możemy się bać", podkreślił, "nawet morze potrzebuje skał, aby sięgnąć wyżej", zachęcając obecnych do stawienia czoła przeszkodom naszych czasów. Środowisko i zmiany klimatyczne również zajęły centralne miejsce pierwszego dnia.

Kryzys klimatyczny może stać się wielką szansą na wzrost i rozwój, ponieważ - jak zauważyła Rossella Muroni, ekolog i socjolog - jesteśmy w erze, w której powinniśmy dbać o wzrost szczęścia ludzi. Pierwszy dzień zakończyła projekcja filmu dokumentalnego "Perugino. Nieśmiertelny renesans".

W sobotę 16 września odbędzie się wydarzenie określane przez organizatorów jako "historyczne" (zatytułowane "Ewangelia jest życiem: Reguła Franciszka" - godz. 11.30. Franciszka przez Honoriusza III w dniu 29 listopada 1223 r., spotkają się w Asyżu - wraz z wieloma braćmi z różnych rodzin zakonnych - aby wspólnie zastanowić się nad współczesnością i wyzwaniami życia franciszkańskiego w trzecim tysiącleciu.

Dialog zostanie wzbogacony obecnością Marii Pii Alberzoni (historyk franciszkanizmu), fra Sabino Chialà (przeor wspólnoty klasztornej w Bose) i Davide Rondoni (poeta o międzynarodowej sławie i przewodniczący Narodowego Komitetu Obchodów 8. rocznicy śmierci św. Franciszka). Tego samego dnia, w sobotę 16, odbędzie się dialog zatytułowany "Telewizja: matka czy macocha?" między Giampaolo Rossi, dyrektorem generalnym Rai, a dyrektorem Osservatore Romano Andrea Monda. Refleksja na temat wyzwań związanych z programowaniem wysokiej jakości, które można połączyć z poszukiwaniem prawdy, pluralizmu i oglądalności.

W tym roku odbędzie się również "Dziedziniec dziecięcy", zwyczajowe wydarzenie zarezerwowane dla dzieci, a także zwiedzanie z przewodnikiem biblioteki, archiwum i bazyliki.

Franciszka, a także zajęcia dla najmłodszych na Dziedzińcu Dziecięcym na trawniku górnego kościoła.

Okrągłe stoły i konferencje Cortile de Francisco 2023 są transmitowane na kanale YouTube "Patio de Francisco". Pełny program jest dostępny pod adresem www.cortiledifrancesco.it

Trzydniowe wydarzenie zakończy zespół Donne del Muro Alto (złożony z byłych więźniów rzymskiego więzienia Rebibbia) przedstawieniem teatralnym Medea in Tailor's Shop na Piazza Inferiore di San Francesco o godzinie 21:00 w dniu 16 września.

AutorAntonino Piccione

Stany Zjednoczone

Pamięć o 9/11

9/11 to moment, w którym Ameryka zjednoczyła się, a dobrzy Samarytanie pracowali w nadgodzinach, aby pomóc sobie nawzajem przezwyciężyć groteskową manifestację nienawiści.

Jennifer Elizabeth Terranova-16 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Trudno uwierzyć, że od 11 września minęły 22 lata. Ten dzień jest wyryty w pamięci tych, którzy go przeżyli i wielu, którzy stracili bliskich.

Większość z nas, którzy pamiętają Nowy Jork, zgodzi się, że był to piękny nowojorski poranek: niebo było bardzo czyste i wyjątkowo błękitne. Wciąż było lato, jeszcze nie jesień, ale wszyscy wczasowicze wrócili do pracy, a rok szkolny właśnie się rozpoczął. Wtorkowe godziny szczytu jeszcze się nie skończyły, ale pracownicy dolnego Manhattanu już prawie rozgościli się w swoich biurach i nadchodziła spokojniejsza godzina. Ale to wszystko miało się wkrótce zmienić.

Straszny 9/11

11 września 2001 roku, o godzinie 8:46, samolot American Airlines Flight 11 uderzył w północną wieżę World Trade Center.

Osiemnaście minut później lot 175 linii United Airlines uderzył w południową wieżę w pobliżu 60. piętra. Kolizja spowodowała potężną eksplozję, która wyrzuciła płonące szczątki na budynki w okolicy. Pentagon miał być kolejnym celem i stało się jasne, że Ameryka została poddana najbardziej śmiercionośnemu atakowi terrorystycznemu na amerykańskiej ziemi.

Kolejne dni, tygodnie i miesiące nie przyniosły rozwiązania ani spokoju rodzinom ofiar uwięzionych w gruzach i niezliczonym innym, którzy pozostali niezidentyfikowani. A dla wielu amerykańskich obywateli strach przed kolejnym atakiem sparaliżował ich codzienne czynności.

Wśród gruzów znajdowali się ratownicy, strażacy, lekarze medycyny sądowej i niezliczeni wolontariusze, którzy pracowali niestrudzenie, aby pomóc zlokalizować cokolwiek: pamiątkę, kawałek ubrania, portfel, biżuterię, dowód osobisty pracownika, kawałek ubrania i, miejmy nadzieję, niezliczoną liczbę ciał lub fragmentów, które zaginęły w morzu ciemności.

Ale nadzieja nie została utracona. Niektóre osoby zostały odnalezione w trakcie żmudnych poszukiwań, inne nie. Niedawno, po dziesięcioleciach wysiłków mających na celu zwrócenie zmarłych ich rodzinom, dwie ofiary zostały zidentyfikowane na kilka dni przed 22. rocznicą zamachu bombowego na World Trade Center. Poszukiwania trwają nadal.

Modlitewne wspomnienie

Coroczna ceremonia odbyła się na Dolnym Manhattanie, aby uhonorować prawie 3000 osób, które zginęły tego strasznego dnia. The Kościół św.Najstarszy kościół katolicki w Nowym Jorku, znajdujący się przy Barclay Street, zaledwie kilka kroków od World Trade Center, oraz National 911 Memorial "stały się centrum ratunku i odbudowy oraz symbolem nadziei w jednej z najciemniejszych godzin Ameryki", donosi The Good News Room.

Ojciec Jarlath Quinn jest proboszczem parafii św. Piotra i odprawił mszę żałobną. Mówił o związku kościoła z wydarzeniami tamtego dnia: "Część podwozia samolotu wylądowała tutaj na dachu i uszkodziła go, a następnie cały kościół został zamieniony w magazyn dla rządu na wiele miesięcy, więc byliśmy tu zaangażowani". Kontynuował: "Wielu z nas tutaj, takich jak ja, postrzega to jako nasz Wielki Piątek.

Ojciec Quinn podzielił się również historią wielebnego Mychala Judge'a, kapelana nowojorskiej straży pożarnej, który "został położony przed ołtarzem" i był pierwszą odnotowaną ofiarą śmiertelną. 68-letni ksiądz Judge stał w holu północnej wieży i modlił się za strażaków, którzy mijali go, by ratować uwięzionych i za desperatów, którzy nie mieli innego wyjścia, jak tylko wyskoczyć z okien na niechybną śmierć. Odłamki z północnej wieży zabiły ojca Judge.

W kościele odbyło się również nabożeństwo zorganizowane przez Port Authority of New York and New Jersey. Wspominano 84 pracowników, którzy zginęli 11 września. Nabożeństwo rozpoczęło się hymnem narodowym, a przedstawiciele katolików, żydów i protestantów odmówili modlitwy.

Kevin J. O'Toole, prezes Port Authority of New York and New Jersey, był obecny i powiedział: "Tęsknimy za nimi, szanujemy ich i kochamy". Uważa on, że chociaż "po 22 latach wspomnienia wyblakły" i musimy iść naprzód, "nigdy nie możemy zapomnieć i edukować następnego pokolenia, tych, którzy nawet nie urodzili się w 2001 roku, o tej tragedii, o tej miłości, o tym, jak musimy iść naprzód i pamiętać o tym, co nam poświęcili i co zostawili za sobą, i kim są w duchu".

Zjednoczony kraj

Tego dnia można było dostrzec pozostałości czystego zła; było namacalne, dręczące i odrażające do głębi. Był to jednak również moment, w którym Stany Zjednoczone Dobrzy Samarytanie pracowali w nadgodzinach, aby pomóc sobie nawzajem przezwyciężyć groteskową manifestację nienawiści. Miłość, dobre uczynki i wspólnota unosiły się w powietrzu. To Bóg w każdym z nas zdał sobie sprawę, że razem jest nam lepiej niż w pojedynkę. Jak powiedział św. Jan: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich".  

I jednoczymy się jako naród ze wszystkimi naszymi pięknymi różnicami, jednoczymy się z naszą miłością do kraju i siebie nawzajem, ponieważ jesteśmy i zawsze będziemy jednym narodem pod rządami Boga.

Książki

Fidel Sebastian: "Autor 'Camino' jest hiszpańskim klasykiem, i to popularnym".

Książka "Droga" jest czwartym najczęściej tłumaczonym dziełem w języku hiszpańskim, według Instytutu Cervantesa. Została opublikowana w 1934 roku przez świętego Josemaríę Escrivę, założyciela Opus Dei, a nowe wydanie krytyczne zostało właśnie opublikowane przez filologa Fidela Sebastiána, który powiedział Omnes, że "Droga jest hiszpańskim klasykiem, a ponadto popularnym klasykiem, którego powiedzenia są powtarzane, jak widzieliśmy w minionych stuleciach z Quevedo lub świętą Teresą od Jezusa".

Francisco Otamendi-16 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

Z inicjatywy Instytutu Historycznego św. Josemaríi Escrivy (ISJE) Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (PUSC) zaprezentował w Rzymie nowe wydanie krytyczne książki Droga autorstwa filologa Fidela Sebastiána Mediavilli, specjalisty w dziedzinie hiszpańskiego Złotego Wieku, które zostało opublikowane przez Centrum Publikacji Klasyki Hiszpańskiej, kierowane przez naukowca Francisco Rico.

Oprócz autora tego wydania, w prezentacji wzięli udział historyk Luis Cano oraz profesorowie Vicente Bosch i Rafael Jiménez. Droga jest owocem pracy kapłańskiej, którą św. Josemaría Escrivá rozpoczął w 1925 roku, a po raz pierwszy została opublikowana w 1934 roku w Cuenca w Hiszpanii pod tytułem Consideraciones espirituales.

Instytut Cervantesa wskazał niedawno na Światowej Mapie Tłumaczeń, że Droga jest czwartym najczęściej tłumaczonym dziełem literatury hiszpańskiej, a Święty Josemaría Escrivá piętnastym najczęściej tłumaczonym autorem na języki inne niż hiszpański. W wywiadzie dla Omnes zapytaliśmy najpierw filologa Fidela Sebastiána o jego pracę jako redaktora. 

Co w szczególności było Twoim zadaniem jako redaktora tej dobrze znanej książki świętego Josemaríi Escrivá?

-Jest to wydanie krytyczne, ze wszystkim, co się z tym wiąże: zestawienie wariantów, które pojawiły się (dobrowolnie lub mimowolnie) w trakcie wydań opublikowanych od 1939 r., w celu ustalenia tekstu z najbardziej uzasadnionymi odczytaniami, jak określono w aparacie krytycznym, który publikujemy jako osobną sekcję. 

Po ustaleniu tekstu konieczne stało się opatrzenie adnotacją każdego z punktów, z których składa się książka. Czasami jest to słowo, którego znaczenie lub intencja wymaga wyjaśnienia, aby pokazać, w jaki sposób pokrywa się ono ze sposobami pisania używanymi przez pisarzy z jego chronologicznego i kulturowego otoczenia. Czasami konieczne jest wyjaśnienie sytuacji lub tożsamości postaci zaangażowanych w anegdoty lub wydarzenia opowiadane przez autora. 

Jednym słowem, konieczne było dostarczenie czytelnikowi, za pomocą wystarczającej adnotacji, ukrytych szczegółów, powodów zdania lub źródła literackiego, które pozostawiło ślad w pamięci pisarza.

Jesteś filologiem, specjalistą od hiszpańskiego Złotego Wieku. Czy autora Camino można zaliczyć do grona klasycznych hiszpańskich pisarzy XX wieku?

-Bez wątpienia uważam, że autor Drogi jest hiszpańskim klasykiem; a zatem autorem uświęconym lojalnością publiczności, która czyta go, a przede wszystkim czyta go z przyjemnością od dziewięćdziesięciu lat; autorem, który może stawić czoła osądowi krytyki literackiej z nadzieją na przyszłość. Escrivá jest ponadto popularnym klasykiem, którego powiedzenia są powtarzane zarówno przez krawcową, jak i nauczyciela: "Jak mawiał święty Josemaría...", mówią, nawet jeśli następnie cytują go (jak to często bywa) "w przybliżeniu", bez tradycyjnego wdzięku autora. To samo widzieliśmy w minionych stuleciach w przypadku Quevedo lub świętej Teresy od Jezusa.

W aparacie krytycznym tego wydania wymieniono warianty, które zostały wyprodukowane. Czy możesz trochę wyjaśnić? 

-Do czasu śmierci autora (1975) ukazało się 28 wydań Drogi w języku hiszpańskim. Okoliczności historyczne i kulturowe, które zmieniły się na przestrzeni lat, sprawiły, że wskazane było zmodyfikowanie niektórych punktów, unikając aluzji, które mogłyby zabrzmieć obraźliwie dla niektórych grup ludzi, unikając wojowniczego języka listów jego młodych korespondentów lub dostosowując tekst niektórych części recytacji Mszy, które zmieniły się po Soborze Watykańskim II. 

Inne warianty, głównie interpunkcyjne, ale nie tylko, ale także jedno słowo na drugie, zostały wprowadzone nieoczekiwanie, ale w sposób i z powodów dobrze znanych traktatom o krytyce tekstowej już w kopiach rękopiśmiennych. Spośród nich natknąłem się na bardzo interesującą, która pozostała niezauważona od czasu trzeciego wydania (1945) i której nie ujawniam tutaj, aby umożliwić czytelnikowi tego wydania cieszenie się odkrywaniem jej w punkcie 998, przedostatnim punkcie pracy, o czym informuje odpowiednia nota i odniesienie do aparatu krytycznego.

Zdobycie 999 punktów Camino musiało być trudnym zadaniem, które Czy pomaga to w kontekstualizacji każdego punktu?

-Stały czytelnik Drogi, który często korzystał z niej podczas modlitwy, z przyjemnością pozna tajniki anegdoty, autora cytowanego listu, okoliczności, w których ten czy inny punkt został napisany. Inni z przyjemnością zobaczą związek między duchem przekazanym przez św. Josemaríę a tym, co najlepsze w tradycji patrystycznej i mistyce kastylijskiej. Dla filologów, w szczególności, aktualność leksykonu i stylu pisania. 

Jego zwroty frazeologiczne, można powiedzieć, są zwrotami frazeologicznymi używanymi przez Galdósa lub autora La Regenta. Nie oznacza to, że czytał je wszystkie wytrwale, chociaż zawsze był zapalonym i stałym czytelnikiem i degustatorem najlepszych klasyków. To, co należy powiedzieć i podkreślić, to fakt, że mówiąc o rzeczach najwyższych, nie używał języka kościelnego, że tak powiem, ale języka świeckiego, odpowiedniego do jego duchowego przesłania, które polegało głównie na zachęcaniu ludzi do poszukiwania świętości poprzez zwyczajność poprzez przekształcanie pracy i innych codziennych zajęć w ofiarę miłą Bogu.

Wreszcie, co najbardziej rzuciło ci się w oczy we Wprowadzeniu?

-We wstępie zastosowałem ten sam schemat, który zastosowałem do studiów uzupełniających edycję Libro de la vida de santa Teresa lub do Introducción del símbolo de la fe de fray Luis de Granada dla kolekcji Biblioteca Clásica de la Real Academia Española. Jest to studium oparte na tym, co do tej pory napisano o życiu autora, a także o jego pismach. 

Jeśli chodzi o Drogę w szczególności, to nowatorstwo jej przesłania, styl i źródła, historia powstawania tekstu, a także szczególnie przyjemny dla mnie (bo zajmuję się tą tematyką od lat) rozdział - ortografia i interpunkcja w Drodze, gdzie zarezerwowane są dla czytelnika niespodziewane przejawy nowatorskiego charakteru, w ramach tradycji, pisarza, człowieka i założyciela.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Hakuna z papieżem Franciszkiem

Raporty rzymskie-15 wrzesień 15 wrzesień 2023-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Inicjator ruchu Hakuna, ksiądz José Pedro Manglano, został przyjęty przez papieża Franciszka w Rzymie wraz z kilkoma młodymi ludźmi z ruchu. Papież zachęcił ich do kontynuowania apostolatu.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Zoom

Spojrzenie na granicę

Dzieci imigrantów przyglądają się jedzeniu przyniesionemu przez pracowników organizacji pomocowych, czekając na granicy USA z Meksykiem na działania amerykańskich agentów imigracyjnych.

Maria José Atienza-15 wrzesień 15 wrzesień 2023-Czas czytania: < 1 minuta

Smutek matki

Maryja jest Panią wszystkich naszych smutków, Jej i moich. Nigdy nas nie opuszcza, bez względu na to, jak wielki jest nasz smutek.

15 wrzesień 15 wrzesień 2023-Czas czytania: 3 minuty

Proponuję ćwiczenie: otwórz swoją zwykłą gazetę, ulubioną stronę internetową z wiadomościami, włącz codzienny biuletyn radiowy lub telewizyjny, a zobaczysz, jak wśród pierwszych wiadomości pojawia się ból matki.

Podzielę się tymi, na które natknąłem się w dniu pisania tego artykułu: na pierwszej stronie ból Nadii, która widziała, jak jej 6-letni syn Nadir zginął pod gruzami podczas trzęsienia ziemi w Maroku; poniżej ból matki Emanuela, która właśnie otrzymała wiadomość, że Ratownictwo Morskie zawiesiło poszukiwania jej zaginionego syna; i wreszcie, w najczęściej czytanym module wiadomości, wypowiedzi Cristiny, która próbuje dojść do siebie po samobójstwie swojego młodego syna. Ile bólu jest w stanie znieść matka?

Ból matek, które nie trafiają na pierwsze strony gazet, też nie jest mały. Przyjrzyj się swoim kręgom społecznym: sąsiadom, kolegom z pracy lub szkoły, rodzinie. Z pewnością znajdziesz wiele, wiele matek, które cierpią. Matek chorych dzieci, dzieci, które nie mogą związać końca z końcem, dzieci przechodzących przez nieudany rozwód, popadających w nałogi lub nieosiągających swoich celów. Gdziekolwiek jest cierpiąca osoba, tam jest cierpiąca matka. Jeśli jesteś jedną z nich, wiesz o czym mówię.

A co z ojcami? Czy my, ojcowie, nie cierpimy? Oczywiście, że tak, ale nawet nie zbliżamy się do osobliwej relacji matki z osobą, którą urodziła, którą znała na długo przed nami i którą urodziła i karmiła piersią. Jest to związek, który jest dosłownie ujmujący; jest biologiczny, chemiczny, a nawet genetyczny, ponieważ jak wyjaśniłem w jednym z moich wątków, część DNA dzieci pozostaje w ciele matki aż do jej śmierci. I jest to coś, czego mężczyźni, bez względu na to, jak dużą inteligencją emocjonalną dysponujemy, nie mogą doświadczyć.

Cierpienie jest bardzo subiektywne i jestem przekonany, że są chwile, w których matki cierpią bardziej z powodu bólu swoich dzieci niż same. Każdy, kto miał okazję odwiedzić oddział onkologii dziecięcej, może zobaczyć, że na twarzach matek jest znacznie więcej cierpienia niż na twarzach dzieci.

Dziś obchodzimy liturgiczne święto Matki Bożej Bolesnej w różnych wersjach: Angustias, Amargura, Piedad, Soledad... Dzień po Podwyższeniu Krzyża Świętego (14 września) upamiętniamy smutek Maryi obok krzyża Jej Syna.

I zadaję sobie pytanie, które z nich cierpiało bardziej, matka czy syn? Oczywiście ból spowodowany tak absolutnie nieludzkimi torturami fizycznymi, jakie zadano Jezusowi, jest trudny do przezwyciężenia, bez względu na to, jak blisko Maryja była ze swoim synem; ale jest jedno wydarzenie w Pasji, które może pozostać niezauważone, a które jest transcendentne dla zrozumienia poziomu cierpienia Maryi. Mam na myśli czas, kiedy Jezus Powiedział do jego matki: "Niewiasto, oto syn twój", a następnie do Jana: "Oto matka twoja". W tym momencie Pan przeniósł swoją szczególną relację z Maryją na całą ludzkość, reprezentowaną przez umiłowanego ucznia. Maryja musiała więc znosić nie tylko ból związany z biczowaniem pleców, upokorzeniami i gwoździami wbijanymi w dłonie i stopy Jej Syna, ale jako nowa matka ludzkości, na Jej barki spadły również smutki wszystkich istot ludzkich na przestrzeni wieków.

To właśnie dzisiaj świętujemy: że Maria cierpi dzisiaj, wraz z Nadią, z powodu bólu serca po stracie swojego dziecka Nadira w trzęsieniu ziemi w Maroku; z matką Emmanuela, z powodu niepewności co do losu młodego mężczyzny na środku oceanu; i z Cristiną, z powodu bezsilności, że nie była w stanie zapobiec samobójstwu swojego syna. Maryja, jako matka wszystkich, wzięła na siebie każdy ostatni ból, który mogłeś znaleźć w swojej gazecie lub w dzisiejszych wiadomościach. Maryja jest panią całego naszego bólu, twojego i mojego. Nigdy nas nie opuszcza, bez względu na to, jak wielki jest nasz smutek. Ona nie ucieka. Pozostaje z nami, u stóp krzyża, pocieszając nas, cierpiąc u naszego boku.

Dlatego dzisiaj mam tylko słowa wdzięczności. Wdzięczność Bogu za to, że wziął na siebie nasze cierpienia i poniósł je na swoim krzyżu; i wdzięczność za to, że na Kalwarii oddał nas Matce Największej Boleści, Matce Bożej Bolesnej, Matce Bożej Bolesnej.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Kultura

Palazzo della Cancelleria, klejnot włoskiego renesansu

Ten włoski pałac, jeden z najpiękniejszych w Rzymie, mieści trybunały Stolicy Apostolskiej - Rotę Rzymską, Sygnaturę Apostolską i Penitencjarię Apostolską.

Hernan Sergio Mora-15 wrzesień 15 wrzesień 2023-Czas czytania: 3 minuty

Pałac Kanclerski jest jednym z architektonicznych klejnotów włoskiego renesansu. W przeciwieństwie do innych pałaców w Wiecznym Mieście, które zostały zmodyfikowane w stylu charakterystycznym dla XVI wieku, ten budynek był pierwszym, który został zbudowany "ex novo" w stylu renesansowym i jest jednym z najpiękniejszych w Rzymie.

Budowa tego pałacu jest niczym innym jak cyklopem: Aby go zbudować, starożytna bazylika San Lorenzo in Damaso, obecnie część kompleksu, musiała zostać rozebrana i przeniesiona około 30 metrów dalej; jego fundamenty na ówczesnym podmokłym terenie wykorzystały podstawy istniejących rzymskich budynków, chociaż konieczne były nowe fundamenty; a marmurowe kolumny dziedzińca - zabrane z łaźni Karakalli - "zostały przekształcone z karbowanych w gładkie dzięki pracy rzemieślników", wyjaśniła architekt Claudia Conforti, która przewodniczyła wizycie.

W Kancelarii Apostolskiej, w której obecnie mieszczą się również trybunały Stolicy Apostolskiej - Rota Rzymska, Sygnatura Apostolska oraz Zakład karny- został otwarty dla prasy przez Administrację Dziedzictwa Stolicy Apostolskiej (APSA) 13 września 2023 r., przy okazji prezentacji filmu dokumentalnego o renowacji kompleksu architektonicznego.

Nunzio Galantino wskazał na tę inicjatywę jako odpowiedź "na zaproszenie do przejrzystości ze strony administracja APSA"Majątek Watykanu, powiedział, nie powinien ograniczać się do "jedynie publikowania rocznego bilansu". Przypomniał również, że 60 procent z 1,5 miliona metrów kwadratowych dziedzictwa Watykanu nie przynosi zysków ekonomicznych i podkreślił, że "dobra administracja oznacza również dystrybucję piękna, kultury i przekazywanie historii".

Wewnątrz, na pierwszym piętrze, znajduje się jedna z najbardziej niezwykłych przestrzeni w budynku: Pokój Vasariego lub Pokój 100 dni, ponieważ został stworzony w nieco ponad trzy miesiące przez artystę Giorgio Vasariego, otoczony freskami z efektami głębi (3D), które dają odwiedzającym wrażenie, że mogą wejść do ich wnętrza.

Claudia Conforti, profesor historii architektury, nie zawahała się opisać obrazów jako "kolosalnej machiny propagandowej", w której "każdy obraz jest sceną teatralną" w czasach, gdy nie każdy mógł czytać lub pisać, i która uwiecznia momenty takie jak szczyt w Nicei w 1538 roku między papieżem Pawłem III, Franciszkiem z Valois i cesarzem Karolem V.

Przed nim przechodzimy przez Sala Regia, o ogromnych rozmiarach i z malowidłami wykonanymi na początku XVIII wieku, za pontyfikatu Klemensa XI, wykorzystując kartony używane jako modele do różnych gobelinów, które obecnie znajdują się w Watykanie.

Imponujący pałac z fasadą z trawertynowego marmuru został zbudowany z inicjatywy kardynała Raffaele Riario, pasjonata cesarskiego Rzymu i bratanka Sykstusa IV, na miejscu najstarszego kościoła parafialnego w Rzymie, gdzie znajdował się budynek z IV wieku, z czasów papieża Damazego.

"Wpływ Bramante - wielkiego renesansowego architekta - jest wyraźny w konstrukcji, choć nigdy nie został udokumentowany, podobnie jak wykorzystanie tak zwanej "złotej proporcji" w projekcie, rozmiarach i symetrii" - wyjaśnił inżynier Mauro Tomassini.

W hypogeum, czyli podziemiach, znajduje się grobowiec konsula Auliusa Irziusa, zanurzony w wodzie sztucznego kanału, który jest nadal widoczny, zbudowany w czasach rzymskich, aby umożliwić przepływ wody z łaźni Agryppy do rzeki Tyber.

Palazzo della Cancelleria, jeden z najpiękniejszych zabytków Rzymu, rzut kamieniem od Campo De' Fiori, jest zwykle zamknięty dla publiczności, ale wewnątrz znajduje się wystawa poświęcona Leonardo Da Vinci i jego wynalazkom, która pozwala wejść do monumentalnego krużganka Palazzo della Cancelleria i części jego podziemi.

AutorHernan Sergio Mora

Stany Zjednoczone

Dzień pamięci o abortowanych dzieciach

W dniu 9 września w 209 lokalizacjach i 42 stanach w Stanach Zjednoczonych obchodzono 11. doroczny Narodowy Dzień Pamięci o Abortowanych Dzieciach.

Jennifer Elizabeth Terranova-15 wrzesień 15 wrzesień 2023-Czas czytania: 4 minuty

11. doroczny Narodowy Dzień Pamięci Dzieci Abortowanych odbył się 9 września. Pierwszy odbył się we wrześniu 2013 roku, w 25. rocznicę pochówku w Milwaukee, pierwszego z kilku dużych.

W całych Stanach Zjednoczonych odbywały się zgromadzenia i nabożeństwa żałobne. Przyłączono się do mszy i nabożeństw, aby opłakiwać i modlić się za najbardziej bezbronnych, abortowane dzieci, których szczątki spoczywają teraz na różnych cmentarzach. Dzień Pamięci obchodzono w 209 miejscowościach i 42 stanach.

Omnes miał okazję porozmawiać z Ericiem Scheidlerem, dyrektorem wykonawczym Omnes. Pro-Action LeagueWalka o to, co słuszne, nie jest mu obca, ponieważ ma ją we krwi. Jej ojciec, Joseph Scheidler, był znany jako ojciec chrzestny aktywizmu pro-life i założył go w 1980 roku. Jego celem jest "ratowanie nienarodzonych dzieci poprzez bezpośrednie działania bez użycia przemocy".

Kiedy Eric był małym chłopcem, jego ojciec zobaczył aktywistów pro-life trzymających zdjęcie dziecka jako przykład dziecka, które mogło zostać abortowane, a ponieważ dziecko "wyglądało jak Eric", jego ojciec, Joe, zdecydował, że poświęci swoje życie obronie życia i tak też zrobił. Eric kontynuuje posługę swojego ojca i doprowadził ją do wielkiego sukcesu.

Chwila modlitwy za abortowane dzieci podczas Dnia Pamięci (Pro-Life Action League)

Ratowanie ciał dzieci

Eric opowiedział o początkowych przyczynach tego wyjątkowego dnia i o tym, że pośród ciemności zawsze znajdzie się dobry Samarytanin. Było to pod koniec lat 80-tych, kiedy ochroniarz w laboratorium patologicznym Vital Med w Northbrook w stanie Illinois zauważył podejrzaną liczbę pudeł ułożonych na rampie załadunkowej, "...a w tamtych czasach ośrodki aborcyjne wysyłały swoje szczątki płodów do badań...", a strażnik odkrył, że były to abortowane płody. Mężczyzna natychmiast skontaktował się z lokalnym ośrodkiem dla kobiet w ciąży, który z kolei skontaktował się z Ligą Działań Pro-Life i "skończyło się na nocnym nalocie w celu odzyskania tych ciał" - powiedział Eric. Opowiedział również o horrorze, jakiego doświadczyli, gdy znaleźli abortowane dzieci za ośrodkiem aborcyjnym w Chicago. "Wrzucali ciała tych abortowanych dzieci do śmietnika" - powiedział Eric.

Minęło wiele lat od makabrycznych znalezisk, a Eric i liga chcieli nagłośnić historię odzyskania tych ciał.

Następnie mówił o katolickiej tradycji pochówku: "... istnieje idea, że cielesne uczynki miłosierdzia jako cielesne uczynki, które wykonujesz ze współczucia dla innych ludzi w ich ciele, [takie jak] karmienie biednych, odwiedzanie chorych... jednym z tych cielesnych uczynków miłosierdzia jest grzebanie zmarłych". Mówił także o "kulturach niechrześcijańskich, takich jak kultura grecka, i odniósł się do greckiej sztuki "Antygona", która opowiada o tym, jak Antygona, jedna z głównych bohaterek, nie przestrzega zasad prawa i grzebie swojego brata, przez co wpada w kłopoty z królem".

"Grzebanie zmarłych to ważny sposób na uznanie, że ich życie miało wartość" - powiedział Eric.

Z ogromnym sukcesem i wsparciem, Pro-Life Action League zdecydowała się kontynuować coroczne oddawanie hołdu dzieciom, których życie zostało odrzucone, a szczątki wyrzucone.

Przez ostatnie dziesięć lat wychodzili, aby zaznaczyć ważne momenty tych krytycznych elementów, "nie tylko wszystkich dzieci, które mogliśmy pochować, ale 65 milionów dzieci, które straciły życie w wyniku aborcji w ciągu ostatnich ponad 50 lat legalnej aborcji w Stanach Zjednoczonych".

Łzy i spokój

Ten Dzień Pamięci przyniósł także wiele spokoju wielu kobietom, ich rodzinom i mężczyznom, którzy byli ojcami nienarodzonych dzieci. Eric przyznał, że dla wielu kobiet "... publiczne wyjście i pozwolenie na opłakiwanie dzieci, które straciły w wyniku aborcji, było bardzo silnym, uzdrawiającym doświadczeniem". Podzielił się również przypadkiem babci, której żal po wnuku, którego nigdy nie będzie miała okazji poznać, pokochać ani rozpieszczać, był tak głęboki.

Jedne z obchodów Dnia Pamięci (Pro-Life Action League)

"Pewna babcia podeszła do mnie płacząc po jednym z naszych nabożeństw i była bardzo zdenerwowana, ale niesamowicie wdzięczna" - powiedział Scheidler. "Nie mogła przestać mi dziękować za danie jej możliwości wyjścia i publicznego opłakiwania śmierci jej wnuka. Wcześniej w tym tygodniu dowiedziała się z rachunku ubezpieczeniowego, że jej pierwszy wnuk został abortowany przez jej córkę, która była objęta jej planem zdrowotnym".

Przezwyciężanie ran po aborcji

Eric był gospodarzem jednego z wielu nabożeństw odbywających się w całym kraju na cmentarzu Queen of Heaven w Hillside w stanie Illinois, gdzie spoczywa 2033 abortowanych dzieci. Biskup pomocniczy Joseph Perry z archidiecezji Chicago był jednym z zaproszonych mówców i był poruszony skruchą pewnej kobiety za jej decyzję sprzed lat.

Eric podsumował: "Za każdą aborcją, za każdą z tych 65 milionów aborcji, kryje się historia... historia nieporozumienia, przymusu, presji... trzeba zwrócić się do Boga o miłosierdzie...". Razem "możemy przezwyciężyć rany aborcji".

Ekologia integralna

Kościół może mówić o naturze

Przez cały wrzesień Kościół katolicki obchodzi "Czas Stworzenia", okres, w którym chrześcijanie pogłębiają swoją troskę o przyrodę i relacje z innymi. Aby to uczcić, w tym artykule przypominamy refleksje Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka na temat stworzenia.

Paloma López Campos-14 września 2023-Czas czytania: 6 minuty

Dla Kościoła katolickiego wrzesień jest "Czasem Stworzenia". Do 4 października chrześcijanie zwracają szczególną uwagę na troskę o nasz wspólny dom. W związku z tym warto zauważyć, że podczas swoich pontyfikatów święci Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek pozostawili wskazówki dotyczące ich własnej relacji z naturą jako darem od Boga, którego człowiek musi strzec.

Karol Wojtyła, na długo zanim został świętym Janem Pawłem II, był wielkim miłośnikiem przyrody. Od młodości, dopóki zdrowie mu na to pozwalało, miał w zwyczaju wędrować po górach, jeździć na nartach i na rowerze. Wszystko to pomogło mu rozwinąć wielką wrażliwość na naturę, którą cenił za jej piękno i jako boski dar.

Jan Paweł II czytający w kajaku w 1955 r. (zdjęcie CNS)

Papież Jan Paweł II z wielkim naciskiem podkreślał w swoim nauczaniu, że człowiek ma bardzo bliski związek ze stworzeniem. Nieporządek, w jaki popadają istoty ludzkie, ma bezpośredni wpływ na dar świata, którego strzegą: "Człowiek, odchodząc od planu Boga Stwórcy, wywołuje nieporządek, który nieuchronnie ma reperkusje dla reszty stworzenia. Jeśli człowiek nie jest w pokoju z Bogiem, sama ziemia nie jest w pokoju" (Orędzie na obchody 23. Światowego Dnia Pokoju).

Człowiek i natura

Papież Polak zawsze jednak starał się kierować spojrzenie świadomości ekologicznej w stronę bardziej antropologiczną. W związku z tym stwierdził, że "najgłębszym i najpoważniejszym znakiem moralnych implikacji związanych z kwestią środowiska jest to, że jest to kwestia środowiska. ekologicznyjest brak szacunku dla życia" (Ibidem). Z tego powodu Jan Paweł II uważał, że "szacunek dla życia, a przede wszystkim dla godności osoby ludzkiej, jest podstawową normą inspirującą zdrowy postęp gospodarczy, przemysłowy i naukowy" (Ibidem).

Kilkakrotnie podczas swojego pontyfikatu Papież wzywał do koordynacji między krajami, aby wspólnie stawić czoła problemom, które zagrażają naszemu wspólnemu domowi. Nie oznacza to jednak, że można uniknąć indywidualnej odpowiedzialności każdego człowieka, analizując jego styl życia. Jan Paweł II wzywał ludzi do rozwijania, poprzez wychowanie rodzinne i indywidualne sumienie, stylu życia opartego na "oszczędności, wstrzemięźliwości, samodyscyplinie i duchu poświęcenia" (Ibidem).

Ze swojej strony, papież Benedykt XVI również mówił o roli człowieka jako zarządcy daru stworzenia. Podczas audiencji generalnej poświęconej ochronie środowiska, Ojciec Święty potwierdził, że "człowiek jest powołany do sprawowania odpowiedzialnych rządów w celu zachowania jej [natury], uczynienia jej produktywną i kultywowania jej, znajdując zasoby niezbędne wszystkim do godnego życia".

Uznając głębię więzi między człowiekiem a stworzeniem, Benedykt XVI posunął się nawet do stwierdzenia, że "przymierze między człowiekiem a środowiskiem musi być odbiciem stwórczej miłości Boga" (Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2008).

Jan Paweł II na wycieczce w Polsce (zdjęcie CNS)

Natura jako projekcja Bożej miłości

Podobnie jak Jan Paweł II, niemiecki papież przy wielu okazjach podkreślał, że ekologia integralna nie jest jedynie troską o środowisko, ale że w centrum uwagi znajduje się człowiek, który jest odpowiedzialny za odpowiedzialne zarządzanie elementami materialnymi w celu przyczynienia się do dobra wspólnego. Z tego powodu Benedykt XVI powiedział, że "natura jest wyrazem projektu miłości i prawdy. Poprzedza nas i została nam dana przez Boga jako sfera życia" (Encyklika "Caritas in veritate".).

Papież Benedykt XVI głaszcze kota podczas wizyty w Anglii (CNS photo / L'Osservatore Romano)

Poprzednik Franciszka szczególnie zachęcał katolików do uznania "w naturze cudownego rezultatu stwórczej interwencji Boga, z którego człowiek może odpowiedzialnie korzystać, aby zaspokoić swoje uzasadnione potrzeby - materialne i niematerialne - szanując równowagę właściwą samemu stworzeniu" (Ibidem).

Papież Benedykt XVI również miał jasną intuicję relacji między ludźmi a wspólnym domem. W 2009 roku stwierdził, że "sposób, w jaki człowiek traktuje środowisko, wpływa na sposób, w jaki traktuje samego siebie i vice versa. Wymaga to od dzisiejszego społeczeństwa poważnej rewizji stylu życia, który w wielu częściach świata skłania się ku hedonizmowi i konsumpcjonizmowi, z niewielką troską o szkody, jakie z tego wynikają. Potrzebujemy skutecznej zmiany mentalności, która doprowadzi nas do przyjęcia nowego stylu życia" (Ibidem).

Ekologiczna odpowiedzialność Kościoła

Benedykt odpowiadał również przez cały swój pontyfikat tym, którzy oskarżali Kościół o próbę wtrącania się w sprawy, które do niego nie należą. Papież bez ogródek stwierdził, że "Kościół jest odpowiedzialny za stworzenie i musi to publicznie potwierdzać. Czyniąc to, musi nie tylko bronić ziemi, wody i powietrza jako darów stworzenia, które należą do wszystkich. Przede wszystkim musi chronić człowieka przed zniszczeniem samego siebie. Musi istnieć rodzaj właściwie rozumianej ekologii człowieka" (tamże).

Benedykt XVI głaszcze koalę w Australii (CNS / L'Osservatore Romano)

Papież Franciszek przejął pałeczkę w tym względzie i często mówi o nawróceniu ekologicznym. W 2015 roku papież Franciszek opublikował encyklikę poświęconą trosce o nasz wspólny dom, "Nawrócenie ekologiczne".Laudato si'"Druga część projektu zostanie wydana 4 października 2023 roku.

Papież niejednokrotnie podkreślał, że "autentyczny rozwój ludzki ma charakter moralny i zakłada pełny szacunek dla osoby ludzkiej, ale musi również zwracać uwagę na świat przyrody" (encyklika "Laudato si'"). Troska Ojca Świętego o środowisko doprowadziła go do wystosowania "pilnego zaproszenia do nowego dialogu na temat tego, jak budujemy przyszłość naszej planety. Potrzebujemy rozmowy, która zjednoczy nas wszystkich, ponieważ wyzwanie środowiskowe, przed którym stoimy, i jego ludzkie korzenie dotyczą i wpływają na nas wszystkich" (Ibidem).

Instrumenty Boga

Franciszek podkreślił zanieczyszczenie i zmiany klimatyczne, a także utratę różnorodności biologicznej i degradację społeczną, która towarzyszy degradacji środowiska. "Te sytuacje wywołują jęk siostry ziemi, który łączy się z jękiem opuszczonego świata, z wołaniem, które wzywa do obrania innego kierunku" (Ibidem). Patrząc na otwarte fronty, papież stara się przypomnieć wszystkim, że "jesteśmy powołani, aby być narzędziami Boga Ojca, aby nasza planeta była tym, czym On ją stworzył i odpowiedziała na Jego plan pokoju, piękna i pełni" (Ibidem).

Franciszek wykorzystał również swoje podróże apostolskie, aby przypomnieć katolikom na całym świecie o znaczeniu dbania o środowisko. Podczas swojej ostatniej podróży do Mongolii kilkakrotnie zwracał uwagę na piękno przyrody i odpowiedzialność człowieka za dbanie o nią. W wiadomość który opublikował z okazji Światowego Dnia Modlitw o Ochronę Stworzenia, ostrzegł, że "musimy zdecydować się na przemianę naszych serc, stylu życia i polityk publicznych, które rządzą naszym społeczeństwem", aby "uzdrowić nasz wspólny dom".

Jednym z celów pontyfikatu papieża Franciszka jest zachęcanie i prowadzenie wszystkich katolików, abyśmy jako "naśladowcy Chrystusa na naszej wspólnej synodalnej drodze mogli żyć, pracować i modlić się, aby nasz wspólny dom mógł ponownie wypełnić się życiem" (Orędzie na Światowy Dzień Modlitw o Opiekę nad Stworzeniem).

Papież Franciszek z gałązką oliwną podczas audiencji w Watykanie (Zdjęcie CNS / Paul Haring)
Gospel

Przebaczać, aby otrzymać przebaczenie. 24 Niedziela Zwykła (A)

Joseph Evans komentuje czytania na 24. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-14 września 2023-Czas czytania: 2 minuty

Przepraszam: tym słowem podsumowaliśmy dzisiejsze czytania i powiedzieliśmy wszystko, co należało powiedzieć.

Misja Syna Bożego na ziemi była dziełem przebaczenia, więc jeśli chcemy być tacy jak On i dzielić Jego misję, musimy również przebaczać.

Przebaczenie jest już aktem ewangelizacji, podczas gdy odmowa przebaczenia jest aktem bluźnierstwa, a nawet herezji, ponieważ zaprzecza Bogu.

To bardzo znaczące, że kiedy Jezus uczy nas Modlitwy Pańskiej jako doskonałej modlitwy, modelu modlitwy chrześcijańskiej, jedynym wersetem, na który kładzie nacisk, jest ten, który wzywa nas do przebaczenia.

Nauczywszy nas modlić się: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom".Mówca powraca do tego pomysłu zaraz po tym zdaniu i mówi: "Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski; ale jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień"..

Myślimy o przebaczeniu jako o działaniu przede wszystkim chrześcijańskim, i tak jest, ale nie jest to działanie wyłącznie chrześcijańskie.

Patriarcha Józef daje wspaniały przykład przebaczenia w Starym Testamencie, przebaczając swoim braciom, którzy wcześniej sprzedali go w niewolę, gdy mógł ich zabić.

A dzisiejsze pierwsze czytanie, z Księgi Syracha, mówi nam: "Mściciel dozna pomsty Pana, który dokładnie rozliczy go z jego grzechów. Odpuść bliźniemu twemu przewinienie, a gdy się modlisz, odpuszczone ci będą grzechy twoje"..

W dzisiejszej Ewangelii Jezus żywo przedstawia tę ideę poprzez wspaniałą przypowieść o słudze, któremu wybaczono ogromną sumę - miliony, miliardy, w każdej współczesnej walucie - ale następnie odmówił wybaczenia innemu słudze, który był mu winien tylko kilka tysięcy.

Kiedy mówi o tym panu, który reprezentuje Boga, pan surowo mówi słudze: "Niegodziwy sługo! Cały ten dług ci darowałem, bo mnie błagałeś; czyż nie powinieneś był współczuć swemu towarzyszowi, tak jak ja współczułem tobie?"..

Lekcja jest jasna: aby otrzymać przebaczenie, musimy praktykować je z innymi. 

Może się wydawać niesprawiedliwe, że Bóg stawia taki warunek. Czyż miłosierny Bóg nie powinien przebaczyć nawet naszego nieprzebaczenia? Pamiętajmy jednak, że odmowa przebaczenia jest jak forma duchowej trucizny.

Dopóki ta uraza i gorycz znajdują się w naszych duchowych "płucach", dopóty nie będziemy w stanie oddychać czystym niebiańskim powietrzem.

Niebo jest dzieleniem się życiem Boga, a odmowa przebaczenia w jakiś sposób pozbawia nas życia - jak kogoś, kto nie może oddychać pod wodą: brakuje mu tlenu - i pozbawia nas tego życia. Jeśli miłość jest "tlenem" nieba, musimy przebaczać na ziemi.

Przebaczenie jest prawdopodobnie najtrudniejszą formą miłości, ale ostatecznie prowadzi do dzielenia się boskim życiem.

Homilia na temat czytań z 24. niedzieli czasu zwykłego (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Dokumenty

Wiara i rozum - relacja komplementarna i konieczna

Dwadzieścia pięć lat temu, 14 września 1998 r., papież św. Fides et ratio. Encyklika, która niewątpliwie odcisnęła piętno na Kościele w ostatnich dziesięcioleciach.

David Torrijos-Castrillejo-14 września 2023-Czas czytania: 6 minuty

Kiedy dwadzieścia pięć lat temu Jan Paweł II opublikował Fides et ratioKoniec wieku był bliski.

Papież doskonale zdawał sobie sprawę ze swojej misji: poprowadzenia okrętu Piotrowego na ocean trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa. Nie bez znaczenia jest zatem fakt, że po długim już pontyfikacie zdecydował się poruszyć kwestię "wiary i rozumu" w encyklice.

Nie jest to problem, który jest unikalny dla naszych czasów, ale każda epoka musi rozwiązać go na swój własny sposób, tak aby Fides et ratio dostarczyliśmy klucze, aby zrobić to w naszym własnym.

Faith

Kiedy mówimy o "wierze i rozumie", nie mamy na myśli tego, że w człowieku istnieją dwa zupełnie różne rodzaje funkcji. Nie chodzi o to, że wiara i rozumowanie są tak różne, jak słuchanie muzyki i jazda na rowerze. Są one raczej tak różne, jak jazda na rowerze i jazda na hulajnodze: obie operacje wykonywane są kończynami, a nie uszami. Cóż, zarówno wiara, jak i rozumowanie są wykonywane tylko przez jedną ludzką zdolność: rozum.

Kiedy chrześcijanie mówią o wierze, myślimy o czymś, co mogą zrobić tylko istoty rozumne. Wiara sama w sobie jest czymś racjonalnym. Ogólnie rzecz biorąc, wierzyć to wiedzieć coś, ucząc się tego od kogoś innego: jest to zatem rodzaj wiedzy.

Podobnie jak to, czego uczymy się sami, to, w co wierzymy, musimy zrozumieć, a nasza inteligencja wymaga, abyśmy starali się rozumieć to coraz lepiej. Fakt, że poprzez wiarę chrześcijańską wierzymy Bogu pod wpływem Ducha Świętego, nie czyni jej czymś zupełnie innym od naszej ludzkiej wiary, a jedynie ją podnosi - co nie jest rzeczą małą.

Encyklika przypomniała o racjonalnym charakterze wiary i naturalnym pokrewieństwie między wiarą a rozumowaniem. Powinno to być dla nas oczywiste, jeśli pomyślimy, że wszędzie tam, gdzie chrześcijanie głosili Ewangelię, zajmowali się gromadzeniem i rozpowszechnianiem wszelkiego rodzaju wiedzy, zakładaniem szkół wyższych i uniwersytetów, pisaniem niezliczonych książek....

Powód

Pomimo tak oczywistych faktów słyszymy refren rzekomej konfrontacji między wiarą a nauką. Nawet niektórzy chrześcijanie zintegrowali taki dyskurs i boją się zadawać zbyt wiele pytań, aby prawda nie zniszczyła ich wiary. Z tych powodów nigdy nie zaszkodzi pamiętać, że wiara jest przyjacielem rozumu.

Przyjaźń między rozumem i wiarą można dostrzec w tym, że wiara, która jest przyjmowana w ludzkim rozumie, domaga się lepszego poznania i pogłębienia. Podstawową rzeczą jest zrozumienie tego, co zostało ogłoszone przez tego, który uczy nas wiary, tego, w co należy wierzyć, ale rozważanie tego intelektem jest również wzrostem w wierze.

I odwrotnie, wiara pobudza nas również do lepszego poznania nie tylko Chrystusa i Ewangelii, ale także innych rzeczy. Nie powinno nas dziwić wielkie zainteresowanie tak wielu chrześcijan studiowaniem wszelkiego rodzaju tematów, ponieważ w naturze i wytworach ludzkiej pomysłowości jaśnieje dobroczynna interwencja Stwórcy.

Podejmuję tutaj jeden z najbardziej znanych pomysłów z Fides et ratio"Kolistość" między rozumem a wiarą. Wiara chrześcijańska zachęca nas do rozumowania, zarówno do rozumowania tego, w co wierzymy, jak i do zanurzenia się we wszelkiego rodzaju wiedzę; podobnie, im bardziej zagłębiamy się w prawdę we wszystkich aspektach, które ujawnia nam różnorodna ludzka wiedza, tym więcej mamy możliwości pogłębienia naszej wiary chrześcijańskiej. W ten sposób oba rodzaje poszukiwań przynoszą obopólne korzyści.

Wiara i rozum w pontyfikacie Benedykta XVI

Patrząc na życie Kościoła od 1998 r. do chwili obecnej, można dostrzec obecność przesłania encykliki. Pontyfikat Benedykt XVI (2005-2013) przyświecał cel pokazania współczesnemu człowiekowi, człowiekowi ponowoczesnemu, że wiara jest rozsądna, jest głęboko ludzka.

Papież był szczególnie wrażliwy na ideę wciąż obecną wśród nas: dla wielu ludzi "prawda" jest agresywną, brutalną koncepcją. Mówienie, że posiada się prawdę i chce się ją przekazać innym, jest postrzegane jako chęć zdominowania innych.

Prawda jest zatem przedstawiana jako rodzaj artefaktu, o który ludzie kłócą się ze sobą, a nawet jako głaz, którym niektórzy rzucają w innych. Postmodernistyczny człowiek uważa za konieczne porzucenie prawdy w imię pokoju. Poświęca prawdę na ołtarzu harmonii.

Fides et ratio Już wcześniej podkreślał, że w naszych czasach częścią misji Kościoła jest odzyskanie praw rozumu: poznanie prawdy jest możliwe i pilne. Podobnie Benedykt XVI odmówił opuszczenia postmodernistów w ich dobrowolnym poście od prawdy. Istoty ludzkie żyją prawdą, tak jak drzewa żyją światłem słonecznym i wodą: bez nich usychamy. Stąd wysiłek Benedykta, by ukazać łagodny charakter prawdy.

Mówiąc konkretnie, prawda chrześcijańska, według niego, przybiera formę spotkania. Spotkanie z kimś nie jest jak potknięcie się o kamień, który ktoś właśnie rzucił w swojego rywala; zwłaszcza jeśli spotykamy kogoś, kto nas kocha i skutecznie szuka naszego dobra, wzbudzając naszą korespondencję. Spotkanie oznacza jednak zderzenie z rzeczywistością. Spotkanie jednej osoby to nie to samo, co spotkanie drugiej. Nie od nas zależy, jaka jest osoba, którą spotykamy, nie my o tym decydujemy, ani nie jest ona wytworem naszej fantazji.

Co więcej, spotkanie zmusza nas do podjęcia decyzji, nie ma możliwości pozostania neutralnym. Brak reakcji to już opowiedzenie się po którejś ze stron: Lewita, który przechodzi obok rannego, korzysta z wolności nie mniej niż Dobry Samarytanin.

Cóż, wiara może być postrzegana jako spotkanie, ponieważ spotkać Chrystusa (w Kościele) to spotkać kogoś, kto przychodzi, aby nas kochać. Z tego właśnie powodu wierzący nie może obejść się bez prawdy: Chrystus jest taki, jaki jest, umiłował nas oddając swoje życie, a nie w żaden inny sposób.

Prawdziwa miłość oznacza wejście w relację z prawdziwą osobą, a nie z własnym wyobrażeniem o niej. Spotkanie zmusza nas do poddania się rzeczywistości. Nie wymyślamy Chrystusa, nie decydujemy, kim On jest, to po prostu On wkracza w nasze życie.

Teraz chrześcijanin nie patrzy na to spotkanie jak na zmiażdżenie przez prawdę, jak na nadciągające nad nim fatum, ale jak na wyzwolenie.

Prawda Chrystusa nadaje sens całemu życiu człowieka, ponieważ pozwala mu zrozumieć, jaki jest fundamentalny sens jego życia, a tym samym wszystkiego, co go otacza. Nie jest to prawda, która wyklucza poszukiwanie innych prawd; nie jest tak, że chrześcijanin od razu odkrywa wszystkie tajemnice wszechświata, które zgłębiają nauki ścisłe. Zapewnia jednak pewną wiedzę o tym, co najważniejsze.

Prawda ta nie może być postrzegana jako niszczycielski walec parowy, ponieważ jest objawieniem autentycznej miłości. To znaczy miłości, która czyni prawdziwe dobro człowiekowi. Dlatego taka prawda nie może być postrzegana jako coś groźnego lub strasznego.

Z drugiej strony umieszcza człowieka w kontekście przyjaźni: Bóg działał jako przyjaciel człowieka i pokazał mu, że chociaż kocha każdą osobę w szczególności, nie ma nikogo, kogo by nie kochał. Dlatego taka prawda, z samej swojej natury, nie może stać się głazem, który można rzucić w kogokolwiek.

Nie tworzy przeciwników, ale braci i siostry. Wręcz przeciwnie, przekazywanie jej, dalekie od dążenia do zdominowania innych, będzie komunikacją rozwijaną w kontekście miłości, która jest przyjmowana, aby być dawaną. Głoszenie ewangelii jest aktem miłości. Nie ma też miejsca na wyniosłość w dawaniu tego, czego się nie posiada, ponieważ zachowuje się to tylko po to, by dawać.

Wiara i rozum we Franciszku

Po pontyfikacie Benedykta XVI Franciszek również kontynuował te nauki, przede wszystkim publikując dziesięć lat temu encyklikę Lumen fidei, w dużej mierze opracowane przez jego bezpośredniego poprzednika. Ponadto, w jego bardziej osobistym nauczaniu możemy znaleźć rozwinięcie tych idei w jego ostrzeżeniach przed "gnostycyzmem", przesłaniu obecnym już w Evangelii gaudium (2013), ale rozszerzony w Gaudete et exultate (2018). Gnostycyzm to nazwa nadana starożytnej herezji z pierwszych wieków chrześcijaństwa, a termin ten został ponownie użyty do określenia niektórych nowszych ruchów ezoterycznych.

Papież przez "gnostycyzm" rozumie raczej chorobę w życiu wierzącego: przekształcenie chrześcijańskiego nauczania w jeden z tych głazów, którymi niektórzy ludzie rzucają w innych. W postmodernistycznym świecie, który zrezygnował z prawdy, niektórzy zamienili "racjonalny" dyskurs w narzędzie dominacji nad innymi ludźmi. Robią to celowo, ponieważ wierzą, że w obliczu braku prawdy najważniejsze jest zwycięstwo.

Franciszek potępia ryzyko stosowania przez chrześcijan takich niecnych sztuczek. Oznaczałoby to wyodrębnienie prawdy Ewangelii z przyjaznego kontekstu, w którym nam się ukazuje i w którym musimy ją przekazywać. Nawet prawda o moralnej nędzy innych nie jest pretekstem do naszej obojętności lub do przyjmowania atmosfery wyższości. W rzeczywistości prawda, którą wszyscy odkrywamy w Chrystusie, jest również wyzwalającą dobrą nowiną dla nieszczęśliwych, nawet dla tych, których życie pozostawia wiele do życzenia.

Te dwadzieścia pięć lat Fides et ratio były bardzo owocne, a wśród teologów i intelektualistów zaangażowanie św. Jana Pawła II na rzecz rozumu spotkało się z powszechnym uznaniem. Być może to święto jest dobrą okazją do zbadania, w jaki sposób przenika ono codzienne życie Kościoła.

W obliczu powszechnej ignorancji najbardziej elementarnych prawd wiary, każdy chrześcijanin powinien czuć się zmuszony do głoszenia pięknego przesłania, które otrzymał. Rocznica powinna być również impulsem do promowania edukacji.

Wspaniałe narzędzia technologiczne kształtujące nasz krajobraz w 2023 roku z pewnością dostarczyły nam więcej informacji, ale czy jesteśmy teraz bardziej wykształceni? Z pewnością jest powód do nadziei, jeśli jest wielu ludzi takich jak ty, miły czytelniku, którzy zdecydowali się poświęcić te kilka minut na przypomnienie sobie Fides et ratioZamiast używać ich do wędrowania po sieci w poszukiwaniu bardziej sensacyjnych lektur.

AutorDavid Torrijos-Castrillejo

Adiunkt, Wydział Filozofii, Uniwersytet Kaznodziejski San Daámaso

Watykan

Papież stawia wenezuelskiego lekarza José Gregorio Hernándeza jako "świadka".

Podczas porannej audiencji generalnej Ojciec Święty Franciszek dał świadectwo ewangelizacji wenezuelskiego świeckiego lekarza José Gregorio Hernándeza, znanego jako "lekarz ubogich". "Błogosławiony José Gregorio zachęca nas do zaangażowania się w wielkie kwestie społeczne, gospodarcze i polityczne dnia dzisiejszego" - powiedział Franciszek, który poprosił o modlitwę za Libię, Maroko i pokój na Ukrainie.

Francisco Otamendi-13 wrzesień 13 wrzesień 2023-Czas czytania: 4 minuty

Świecki lekarz z Ameryki Łacińskiej José Gregorio Hernández, beatyfikowany w środku pandemii (kwiecień 2021 r.), został dziś rano umieszczony przez papieża Franciszka na ceremonii beatyfikacyjnej w Watykanie. Ogólna publiczność jako "pełne pasji świadectwo głoszenia Ewangelii", w serii katechez "Pasja ewangelizacji, apostolska gorliwość wierzącego", które rozpoczęły się w styczniu i z których Omnes donosi co tydzień.

Papież stwierdził, że "miłość była naprawdę gwiazdą polarną, która kierowała istnieniem Błogosławiony Józef GrzegorzBył dobrym i słonecznym człowiekiem o pogodnym charakterze i silnej inteligencji; został lekarzem, profesorem uniwersyteckim i naukowcem.

"Ale przede wszystkim", dodał, "był lekarzem bliskim najsłabszym, tak bardzo, że stał się znany w swojej ojczyźnie jako "lekarz ubogich". Wolał bogactwo Ewangelii od bogactwa pieniędzy, poświęcając swoje życie na pomoc potrzebującym. W ubogich, chorych, migrantach, cierpiących Józef Grzegorz widział Jezusa. A sukces, którego nigdy nie szukał w świecie, otrzymał i nadal otrzymuje od ludzi, którzy nazywają go "świętym ludu", "apostołem miłosierdzia", "misjonarzem nadziei".

Zaangażowanie przed krytyką 

Ojciec Święty podkreślił również, że błogosławiony Józef Grzegorz, którego liturgiczne święto obchodzone jest 26 października, "zachęca nas również do zaangażowania w obliczu wielkich kwestii społecznych, gospodarczych i politycznych dnia dzisiejszego. Wielu mówi źle, wielu krytykuje i mówi, że wszystko idzie źle". 

"Ale chrześcijanin nie jest do tego powołany, ale do pracy, do brudzenia sobie rąk, przede wszystkim, jak powiedział nam św. Paweł, do modlitwy (1 Tm 2, 1-4), a następnie do zaangażowania się nie w plotkowanie, ale w promowanie dobra, w budowanie pokoju i sprawiedliwości w prawdzie", powiedział papież, "To także jest gorliwość apostolska, to jest głoszenie Ewangelii, to jest chrześcijańskie błogosławieństwo: 'błogosławieni, którzy wprowadzają pokój' (Mt 5, 9)".

Dostępne, modlitwa, msza i różaniec

Papież podkreślił, że Józef Grzegorz był człowiekiem pokornym, łagodnym i dyspozycyjnym. Ale "jego fizyczna słabość nie doprowadziła go do zamknięcia się w sobie, ale do stania się jeszcze bardziej niezbędnym lekarzem. To jest gorliwość apostolska: nie podąża za własnymi aspiracjami, ale za dyspozycyjnością wobec Bożych planów. W ten sposób zaczął postrzegać medycynę jako kapłaństwo: "kapłaństwo ludzkiego cierpienia". Jak ważne jest, aby nie cierpieć biernie, ale, jak mówi Pismo Święte, czynić wszystko z odwagą, aby służyć Panu" - podkreślił papież.

I zastanawiał się, skąd wziął się ten entuzjazm i zapał José Gregorio, 

Ojciec Święty odpowiedział: "Pewności i siły. Pewnością była łaska Boża. On pierwszy odczuł potrzebę łaski, był żebrakiem Boga. Dlatego było dla niego naturalne, aby troszczyć się o tych, którzy żebrali na ulicach i którzy bardzo potrzebowali łaski Bożej.

miłość, którą otrzymywał od Jezusa każdego dnia. I to jest siła, do której się uciekał: bliskość z Bogiem,

Błogosławiony Wenezuelczyk "był człowiekiem modlitwy: codziennie uczestniczył we Mszy św. i odmawiał różaniec. Podczas Mszy św. łączył w ofierze Jezusowi wszystko, czym żył: przynosił chorych i ubogich, którym pomagał, swoich studentów, badania, które podejmował, problemy, które nosił w sercu. W kontakcie z Jezusem, który ofiaruje się na ołtarzu za wszystkich, Józef Grzegorz poczuł się wezwany do ofiarowania swojego życia w intencji pokoju. Nie mógł zatrzymać dla siebie pokoju, który miał w sercu przyjmując Eucharystię.

"Apostoł pokoju

"Chciał być "apostołem pokoju", poświęcić się dla pokoju w Europie: to nie był jego kontynent, ale był tam w momencie wybuchu wojny, pierwszego konfliktu światowego" - wyjaśnił Francis. "I tak dochodzimy do 29 czerwca 1919 r.: odwiedza go przyjaciel i zastaje go bardzo szczęśliwego. José Gregorio usłyszał, że podpisano traktat kończący wojnę. 

"Jego ofiara pokoju została przyjęta i to tak, jakby zapowiadał, że jego zadanie na ziemi zostało zakończone.

skończył. Tego ranka, jak zwykle, poszedł na mszę i poszedł ulicą, aby zanieść lekarstwo choremu. Ale kiedy przechodził przez ulicę, został potrącony przez samochód; został zabrany do szpitala i zmarł, wymawiając imię Matki Bożej. W ten sposób zakończyła się jego ziemska wędrówka: na ulicy, gdy czynił dzieło miłosierdzia, i w szpitalu, gdzie uczynił swoje dzieło arcydziełem dobra".

Pamiątki rodzinne Ulmów, Libia, Maroko, Ukraina

W trakcie audiencji Ojciec Święty zwrócił się do Rodzina Ulmów, beatyfikowana jako przykład nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, witając arcybiskupa, który przywiózł z Polski relikwie nowych błogosławionych męczenników, Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmiorga dzieci.

Papież Franciszek przypomniał i poprosił o modlitwę za Libię, której ulewne powodzie spowodowały tysiące ofiar śmiertelnych i zaginięć, aby "nie zabrakło naszej solidarności z tymi naszymi braćmi", a także za Maroko: "Moje myśli kieruję również do szlachetni Marokańczycyktórzy ucierpieli w wyniku tych trzęsień ziemi. Módlmy się za MarokoModlę się za jego mieszkańców, aby Bóg dał im siłę, by otrząsnęli się z tej strasznej tragedii.
Jego Świątobliwość przypomniał również o święcie Podwyższenie Krzyża ŚwiętegoNie ustawajmy w wierności Krzyżowi Chrystusa, znakowi miłości i zbawienia". I poprosił, abyśmy "nadal modlili się o pokój na świecie, zwłaszcza w udręczonych krajach". Ukrainaktórych cierpienie jest zawsze obecne w naszych umysłach i sercach". Kardynał Matteo Zuppi, przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch, przebywa obecnie w Pekinie.

AutorFrancisco Otamendi