Kultura

Egipscy Koptowie: prześladowana mniejszość

Drugi z serii dwóch artykułów poświęconych Koptom: ich pochodzeniu z czasów starożytnego Egiptu, charakterystyce ich języka i chrześcijaństwu koptyjskiemu.

Gerardo Ferrara-3 grudnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

W swojej książce z 1936 r. "Wielkie herezje", Hilaire Bellocsłynny angielski pisarz i intelektualista, przyjaciel równie znakomitego Gilberta Keitha Chestertona, identyfikuje pięć wielkich herezji chrześcijaństwa, które według jego analizy wywołały pewne złożone zjawiska w historii ludzkości.

Powody konwersji

Cóż, islam jest jedną z pięciu herezji zidentyfikowanych przez Belloca, który definiuje herezję jako zjawisko, które charakteryzuje się niszczeniem nie całej struktury prawdy, ale tylko jej części, a poprzez ekstrapolację składnika pozostawia lukę w tej strukturze lub zastępuje ekstrapolowany składnik innym aksjomatem.

Podążając śladami chrześcijańskich autorów, takich jak Jan Damasceński, Belloc utrzymuje, że islam jest chrześcijańską herezją, podobną z jednej strony do doketyzmu i arianizmu, w dążeniu do uproszczenia i zracjonalizowania niezgłębionej tajemnicy Wcielenia tak bardzo, jak to możliwe według ludzkich kryteriów, a z drugiej strony do kalwinizmu, w przypisywaniu ludzkim działaniom charakteru określonego przez Boga.

W rzeczywistości islam ekstrapolował z myśli judeochrześcijańskiej atrybuty Boga i inne koncepcje: osobową naturę; najwyższą dobroć; ponadczasowość; opatrzność; moc stwórczą jako źródło wszystkich rzeczy; istnienie dobrych duchów i aniołów, a także demonów zbuntowanych przeciwko Bogu pod przywództwem Szatana; nieśmiertelność duszy i zmartwychwstanie ciała; życie wieczne; oraz karę i odpłatę po śmierci.

Jednak w przeciwieństwie do innych herezji, islam nie tylko nie narodził się w środowisku chrześcijańskim, a jego herezjarcha nie był ochrzczonym chrześcijaninem, ale poganinem, który przyjął idee monoteistyczne (mieszankę heterodoksyjnej doktryny żydowskiej i chrześcijańskiej połączonej z pogańskimi elementami już obecnymi w Arabii) i zaczął je rozpowszechniać, ale nie umarł, wręcz przeciwnie, wkrótce stał się nową religią, rodzajem "post-heretyku" i rozprzestrzenił się na całym świecie.

Według Hilaire'a Belloca sukces tej herezji zrodzonej przez Mahometa można wyjaśnić kilkoma kluczowymi elementami:

Głębokie podziały doktrynalne i polityczne wśród chrześcijan (omówiliśmy to już w odniesieniu do konfliktów przed i po chalcedońskich);

-Ekstremalne uproszczenie doktryny i wyeliminowanie tajemnic niezrozumiałych dla mas wierzących;

-Kryzys ekonomiczny, polityczny i religijny w świecie chrześcijańskim i w Cesarstwie Bizantyjskim, którego społeczeństwo znajdowało się w stanie ciągłego nieporządku i nietolerancji. Wolni ludzie, i tak już duszeni długami, byli obciążeni wysokimi podatkami, a longa manus imperialis, z rozrastającą się biurokracją, nie tylko ekonomicznie obciążała życie obywateli, ale także w kwestiach wiary, z kontrastami między różnymi peryferyjnymi herezjami a centralną ortodoksją reprezentującą nie tylko walkę religijną, ale także etniczną, kulturową i językową;

-Tendencja całego Wschodu do zjednoczenia się pod jednym potężnym charyzmatycznym przywódcą, który uosabiał zarówno władzę polityczną, jak i autorytet religijny;

-Siła militarna rosła stopniowo, głównie dzięki rekrutacji nowych sił wśród Mongołów z Azji Środkowej i Centralnej (Turków);

-Korzyści podatkowe dla tych, którzy skapitulowali (a zatem mogli zrzucić uciążliwe bizantyjskie jarzmo), wraz ze znacznie prostszym i prostszym systemem podatkowym.

To tylko niektóre z elementów, choć główne, które pomagają wyjaśnić, dlaczego duża część populacji Egiptu (i innych regionów śródziemnomorskich, gdzie chrześcijaństwo było religią zdecydowanej większości obywateli) uległa arabizacji i islamizacji.

Koptowie wczoraj i dziś w Egipcie: prześladowana mniejszość

Początkowo podbój arabsko-islamski wydawał się korzystny dla KoptowieUwolniło ich to od bizantyjskich prześladowań i pozwoliło im zachować swój kult i tradycje.

Jednak wysokie podatki nałożone przez muzułmanów na tych, którzy odmówili przejścia na islam (podatki zwane "dżizja" i "kharaj", zarezerwowane dla "dhimmi", tj. obywateli mniejszości) doprowadziły do pogorszenia warunków życia obywateli niemuzułmańskich, którzy musieli dostarczać pieniądze i żywność wojskom okupacyjnym w zamian za zwolnienie z obowiązkowej służby wojskowej i prawo do wyznawania swojej religii, choć z licznymi ograniczeniami.

Jan z Nikiu, koptyjski biskup, opisuje, w jednej z niewielu niemuzułmańskich relacji z islamskiego podboju Egiptu, niewiarygodne okrucieństwa popełnione na ludności chrześcijańskiej, która była nękana ponad wszelką miarę.

Inne chrześcijańskie i islamskie kroniki również zgadzają się, że duża liczba koptyjskich chrześcijan (których islamscy okupanci nazywali "wielbłądami") przeszła na islam, aby uciec przed daninami i prześladowaniami, które doprowadziły do wymuszeń na dużą skalę, a następnie głodu, w wyniku którego zginęły dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy ludzi.

Koptowie w XIX i XX wieku

Począwszy od XIX wieku, zwłaszcza pod reformatorskimi rządami dynastii Mehmeta Alego Paszy, społeczność koptyjska została zwolniona z podatków zarezerwowanych dla mniejszości i stopniowo włączona w życie narodowe, przyczyniając się znacząco do narodowego przebudzenia intelektualnego i politycznego, które doprowadziło do uzyskania niepodległości. Był to prawdziwy "złoty wiek" dla Koptów.

W rzeczywistości stali się oni, przynajmniej de iure, pełnoprawnymi obywatelami państwa, chociaż pozostają wykluczeni z najwyższego urzędu, prezydentury republiki, która jest wyłączną prerogatywą muzułmanów. Kilku Koptom udało się jednak zająć ważne stanowiska polityczne na szczeblu krajowym i międzynarodowym, na przykład Boutros Ghali, i osiągnąć godny pozazdroszczenia status z ekonomicznego i społecznego punktu widzenia, posiadając dużą część bogactwa kraju. Nawiasem mówiąc, należą oni głównie do klasy średniej i stanowią dużą część egipskich pracowników umysłowych, lekarzy i farmaceutów.

W połowie XX wieku, wraz z nadejściem reżimu Nassera, polityka nacjonalizacji reżimu mocno uderzyła w społeczność chrześcijańską i sprowokowała masowy exodus na Zachód.
Od początku XXI wieku Egipt był świadkiem eskalacji konfliktów międzyetnicznych i międzyreligijnych, również z powodu niestabilności politycznej i gospodarczej oraz wzrostu i wzmocnienia fundamentalizmu islamskiego i terroryzmu.

Chociaż koptyjskie Boże Narodzenie, obchodzone 7 stycznia, zostało oficjalnie uznane za święto bankowe przez rząd egipski od 2002 r., do 2005 r. budowa i renowacja kościołów i klasztorów musiała być zatwierdzona przez prezydenta. Ponieważ prawo stanowiło, że chrześcijańskie miejsca kultu były zaniedbywane i nieużywane (ponieważ nie można było ich przywrócić, ponieważ wymagane były pozwolenia, które systematycznie nigdy nie były wydawane), kościoły i klasztory były często rekwirowane przez państwo i przekształcane w meczety, a "nielegalnych" kościołów jest coraz więcej (pomimo tego, że chrześcijanie stanowią około 10% populacji, w Egipcie jest tylko 2869 kościołów w porównaniu do 108 000 meczetów). W 2016 r. parlament przyjął nowe przepisy w tym zakresie, które są niewątpliwie łagodniejsze, ale nadal nieco uciążliwe.

Dzisiejsza społeczność koptyjska

Postawa egipskich władz wobec społeczności koptyjskiej w ostatnich latach wahała się między otwartością a obojętnością.

Z jednej strony wolność religijna jest gwarantowana przez konstytucję, ale z drugiej strony jest coraz więcej przypadków przemocy i prześladowań. Najbardziej uderzające są oczywiście ataki terrorystyczne na kościoły i miejsca kultu, czasami z dziesiątkami ofiar na atak. Od 2011 roku setki egipskich Koptów zginęło w starciach na tle religijnym, a wiele domów, kościołów i firm zostało zniszczonych. Należy powiedzieć, że przypadki te świadczą również o rosnącej i pozytywnej bliskości instytucji i obywateli wobec chrześcijan, choć często towarzyszy im nieskuteczność lub obojętność w zapobieganiu i karaniu tych aktów.

Kolejnym drażliwym punktem jest wolność religijna, zwłaszcza jeśli chodzi o publiczne wyznawanie wiary lub konwersję z islamu na chrześcijaństwo. Według Human Rights Watch i innych organizacji międzynarodowych, przejście z chrześcijaństwa na islam w Egipcie jest w rzeczywistości łatwe, ale prawie niemożliwe, zarówno ze względu na ryzyko dla bezpieczeństwa konwertyty (który jest społecznie i ekonomicznie napiętnowany, w wielu przypadkach tracąc pracę i ryzykując życie, często z rąk rodziny i przyjaciół), jak i ze względu na problemy związane z prawnym uznaniem zmiany religii, czemu sprzeciwiają się władze, mimo że jest to obowiązkowe z mocy prawa.

Istnieje również odwieczny problem uprowadzonych koptyjskich kobiet i dziewcząt zmuszanych do przejścia na islam i poślubienia muzułmańskich mężczyzn: według oficjalnych szacunków amerykańskich organizacji pozarządowych i grup parlamentarnych, między 2011 a marcem 2014 r. około 550 koptyjskich dziewcząt zostało uprowadzonych i zmuszonych do przejścia na islam: około 40% z nich padło ofiarą przemocy seksualnej przed przejściem na islam, a wiele z nich później poślubiło swoich porywaczy i gwałcicieli.

W 2022 r., pomimo oczekującego przyjęcia nowej ustawy o statusie osobistym Egipscy chrześcijanieEgipt znalazł się na 35. miejscu wśród krajów najbardziej niebezpiecznych dla chrześcijan.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Watykan

Kolegium Kardynałów

Raporty rzymskie-2 Październik 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Po 30 września ponad 70% kardynałów zostanie wybranych przez Franciszka. Włochy pozostają krajem z największą liczbą kardynałów, a tuż za nimi plasują się Stany Zjednoczone.

Spośród 242 kardynałów tworzących Kolegium Kardynalskie, 137 to elektorzy.

Zoom

Nowi kardynałowie

Czerwony biret i pergamin kardynała Roberta F. Prevosta, pochodzącego z Chicago, po konsystorzu, na którym papież Franciszek mianował go kardynałem wraz z 20 innymi prałatami 30 września 2023 r.

Maria José Atienza-2 Październik 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Do mojego anioła stróża

Dziękuję Bogu za to, że uczynił cię moim towarzyszem na ścieżce życia, za to, że jesteś tym nieodłącznym cieniem, tymi pobliskimi drzwiami zawsze otwartymi na transcendencję.

2 Październik 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Drogi aniele stróżu:

Gratulacje z okazji Twojego dnia! Cóż, życzenie szczęścia tobie, który jesteś dosłownie w chwale, może nie być najlepszym sposobem na okazanie moich uczuć.

Gdybyś tylko miał ciało, przytuliłbym cię, ale jesteś czystym duchem i nie mogę cię zobaczyć, poczuć, powąchać ani usłyszeć....

Mam nadzieję, że nie urażę cię, dając ci światło reflektorów, ponieważ jeśli jest jedna rzecz, która zawsze cię charakteryzowała, to jest to twoja pokora. Nigdy, przenigdy nie starałeś się być w centrum uwagi i nie przeszkadza ci, że tak często o tobie zapominam lub żyję tak, jakbyś nie istniał, ale jesteś taki dyskretny! Rozumiem, że twoim zadaniem, jako dobrego tajnego agenta, jest właśnie nie zdradzanie się i dlatego potwierdzam, że jesteś tak dobry w tym, co robisz: nie zostawiasz po sobie śladu! I jesteś w tym dobry, ponieważ w przeciwnym razie zagroziłbyś mojej wolności wyboru, czy wierzyć, czy nie.

Po każdej twojej akcji zawsze mogłem zrzucić winę na szczęście, przypadek lub nawet moją osobistą wartość, a ile razy działałeś, nawet nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa!

Czasami przedstawiasz się w postaci innej osoby: poprzez przyjaciela, moją żonę, a nawet nieznajomego. W ten sposób mogłem cię poznać przy wielu okazjach. Wyjaśnisz mi, gdy spotkamy się twarzą w twarz, jak to robisz, ale jestem pewien, że zgadzasz się między sobą, prawda? Idziesz i mówisz jednemu ze swoich towarzyszy: "hej, powiedz swojemu człowiekowi, żeby powiedział mojemu to i to". A tam idzie ten człowiek, który nagle wpada na jakąś myśl, nie wiedząc dlaczego, wyrzuca ją z siebie, a ty jesteś zdumiony, bo właśnie tego potrzebowałeś usłyszeć tego dnia.

Ponieważ jestem osobą racjonalną, zawsze mogę to przypisać ludzkiej, intelektualnej lub duchowej jakości tych, którzy tak często byli dla mnie aniołami, ale nie jest to dla mnie tak jasne, gdy byłem tym, którego używałeś do przekazywania wiadomości innym. Wiele razy ludzie przypominali mi o moich słowach, które im pomogły, nawet jeśli nie byłem świadomy, że je wypowiedziałem, przynajmniej w tym sensie, w jakim druga osoba je zinterpretowała. Skąd wzięła się ta myśl? Kto ją wywołał? Dla mnie to jasne. Duch Święty ma was za swoich chłopców na posyłki. Te wasze natchnienia nie są tak zaskakujące, ponieważ są bardzo podobne do tych innych "sugestii do ucha", które wasz upadły towarzysz uparcie nam przedstawia i które zawsze wydają się być pełne światła. Ten, kto nie jest duchowo wyszkolony, nie rozpoznaje ich, ale kiedy ktoś wielokrotnie wpadł w ich pułapkę, nie wątpi już w ich istnienie i stara się być zawsze czujny.

Widać, że złoczyńca, będąc aroganckim i próżnym, nie dba tak bardzo o zacieranie śladów i chociaż chce pozostać niezauważony, w rzeczywistości nie może uniknąć pozostawienia śladu. Więc w końcu, dzięki niemu, wierzę w ciebie bardziej.

Niektórzy, którzy mnie czytają, pomyślą, że jestem dziecinny, że dedykuję ten list mojemu wyimaginowanemu przyjacielowi, że wierzę w niewidzialne istoty, które wznoszą się i spadają z nieba... Niech myślą, co chcą. Ja wierzę tylko w to, co widzę na własne oczy, nie tylko te na mojej twarzy, ale także te, które pozwalają mi poznać tę inną transcendentną rzeczywistość, którą każdy mężczyzna i każda kobieta w historii byli i są w stanie odkryć dla siebie.

Dziecinne jest ukrywanie się w schronieniu pięciu zmysłów, zaprzeczając jakiejkolwiek innej formie wiedzy z obawy przed niemożnością jej kontrolowania. Kiedy pojawia się ten temat, zawsze przypominam sobie odważne zdanie pisarza naukowego Eduarda Punseta, który powiedział, że "intuicja jest tak samo ważnym źródłem wiedzy jak rozum" Czy zasugerowałeś mu to? Nie zdziwiłbym się, bo powtarzanie tego bardzo mi pomaga.

Z pewnością jest tak wiele codziennych rzeczywistości, w których intuicja prowadzi nas lepiej niż rozum! Jest tak wiele wzorów i znaków, które pozostają niezauważone gołym okiem! Wymaga to wrażliwości i oderwania się od materii, ale ten, kto jest w stanie je odczytać, odkrywa, że prawdziwe dobro, prawdziwe piękno lub prawdziwa prawda - pomijając warczenie - nie znajdują się tam, gdzie wszyscy patrzą, gdzie wszyscy dotykają, gdzie wszyscy pachną, ale w mniej powszechnych miejscach.

Cóż, wyczuwam cię, drogi aniele, i dziękuję Bogu za uczynienie cię moim towarzyszem na drodze życia, za bycie tym nieodłącznym cieniem, tymi zamkniętymi drzwiami zawsze otwartymi na transcendencję. Wybacz mi, że przysparzam ci tyle pracy moimi ciągłymi próbami zejścia z drogi do nieba. Zwiąż mnie krótko, wiesz, że nie można mi ufać.

I ostatnie życzenie: powiedz swojemu towarzyszowi, towarzyszowi tego czytelnika, który mnie teraz czyta, aby dzisiaj poczuł radość z towarzyszenia, opieki i pocieszenia. I zasugeruj mu, aby nie zatrzymywał tego dla siebie, ale podzielił się tym ze wszystkimi swoimi bliskimi, ponieważ dzisiaj jest wielkie święto w niebie i na ziemi!

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Kultura

2 października 1928 roku. Wydarzenie założycielskie Opus Dei

Historyk José Luis González Gullón opowiada o wydarzeniach, które miały miejsce w dniu założenia Opus Dei. Dodaje również kilka rozważań na temat znaczenia tego wydarzenia, zgodnie z ustnymi i pisemnymi wspomnieniami świętego Josemaríi.

José Luiz González Gullón-2 Październik 2023 r.-Czas czytania: 6 minuty

Poniższy artykuł, który jest wyraźnie historyczny, ogranicza się do wydarzeń z 2 października 1928 roku. Nie odzwierciedla zatem teologicznego i prawnego bogactwa tego wydarzenia, ani rozległości ducha założycielskiego Opus Dei, który został ukończony 26 czerwca 1975 r., w dniu śmierci św.

Przylot do Madrytu

Pochodzący z diecezji Saragossa José María Escrivá przybył do Madrytu w kwietniu 1927 roku, aby ukończyć swoją pracę doktorską z prawa. Był młodym, dwudziestopięcioletnim księdzem, który czuł w duszy niepokój, że Bóg prosi go o coś dla dobra Kościoła, ale nie wiedział o co.

Przez dekadę, powiedział, barruntaba boskiej woli. A ponieważ była ona przed nim zasłonięta, modlił się o nadejście światła.

Światło założycielskie Opus Dei

30 września 1928 r. Escrivá udał się do klasztoru Wincentianów, znajdującego się wówczas na północnych przedmieściach Madrytu, aby odbyć rekolekcje z sześcioma innymi kapłanami. We wtorek 2 października, po odprawieniu Mszy Świętej i wysłuchaniu wykładu, udał się do swojego pokoju i przeczytał kilka dokumentów, w których zapisał idee i wydarzenia, które uważał za natchnienia od Boga.

Podczas kompilowania "z pewną jednością luźnych notatek, które do tego czasu robiłem" (Intymne notatki -od teraz AI-(nr 306), nagle, jak powiedział, "wolą Jezusa było, aby zaczęli dawać forma betonowa do jego pracy" (AINr 331). Escrivá "zrealizowany pięknego i ciężkiego brzemienia, które Pan, w swojej niewytłumaczalnej dobroci, włożył na ich plecy" (AI306). Później powiedział, że otrzymał łaskę o nadprzyrodzonym charakterze, "iluminację". na temat całej pracy" (AI306), "jasne ogólne pojęcie o mojej misji" (AINr 179), który otworzył ogromną panoramę apostolską.

Podekscytowany, ponieważ właśnie zobaczył "Wolę Boga" (AINr 978b), o którą tak bardzo się modlił, ukląkł i dziękował. Wtedy usłyszał dźwięk "dzwonów parafii Matki Bożej Anielskiej" (AI306), który wezwał wiernych na Mszę św. w święto Kustoszów; później uznał to wydarzenie za znak wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny i aniołów w samym momencie fundacji.

opus dei
Stary obraz klasztoru Wincentynów i bazyliki Cudownego Medalika przy ulicy García de Paredes w Madrycie.

Duch i instytucja

To tyle, jeśli chodzi o relację samego Escrivy, jedynego świadka wydarzeń, które miały miejsce w momencie powstania organizacji. Opus Dei.

Założyciel nie wyjaśniał ani nie zapisywał treści tego, co widział - zawsze będzie używał czasownika zob.- tego dnia. Wszystko wskazuje na to, że nie chciał zamknąć wielkiego nadprzyrodzonego światła w jednym tekście. W rzeczywistości nie ma praktycznie żadnych jego pism przed marcem 1930 r., Jakby chciał zachować dla siebie to, co wydarzyło się od założenia (2 października 1928 r.) Do momentu, w którym zrozumiał, że kobiety będą w Opus Dei (14 lutego 1930 r.). Dlatego słuchacz musi wierzyć José Maríi Escrivá, gdy potwierdza, że otrzymał boskie przesłanie.

Teraz Escrivá odnosił się do fundamentalnego światła aż do końca swoich dni. Jego życie, przepowiadanie i pisma dostarczają pewnych wskazówek na temat tego, co się wydarzyło. Konkretnie - i tak jest również w przypadku innych charyzmatycznych instytucji w Kościele - w tym napromieniowaniu odnajdujemy dwa powiązane ze sobą wymiary: ducha i instytucję.

Chrześcijańskie przesłanie

2 października 1928 roku José María Escrivá poczuł, że otrzymał boskie przesłanie. Zrozumiał, że otrzymał łaskę, boską siłę, światło od Ducha Świętego. Nie była to bynajmniej koncepcja ukuta w procesie intelektualnej refleksji lub błyskotliwej inspiracji wynikającej z nauczania Magisterium, Ojców Kościoła i autorów duchowych, zarówno klasycznych, jak i współczesnych. Był to duch, który wydawał mu się uniwersalny, przeznaczony dla każdego miejsca, czasu i kultury.

Serce charyzmy leżało w świeckość jako sposób na bycie świętym: być zjednoczonym z Jezusem Chrystusem i czynić Go znanym wszędzie tam, gdzie się pracuje i przebywa. Według jego własnych słów z lat późniejszych, miał "promować wśród ludzi wszystkich klas społecznych pragnienie chrześcijańskiej doskonałości pośród świata", "uczestnicząc w najróżniejszych ludzkich zadaniach" (RozmowyNr 24 i Nr 61).

Centralna rola świeckich

W tym czasie Kościół przedstawiał świętość jako coś możliwego dla każdego, także w sferze świeckiej. Jednak pragnienie bycia świętym było powszechnie uważane za powołanie do stanu zakonnego. Literatura duchowa mówiła o stopniach świętości, które można było osiągnąć na ziemi, a które, na najwyższym poziomie, osiągano w życiu konsekrowanym.

W ten sposób istnienie nieco mniej niż jednego procenta członków Kościoła - konsekrowanych - zostało przedstawione jako najlepsza lub najdoskonalsza droga do Boga. Wystarczyło wejść do katolickiego kościoła, aby zobaczyć tak wiele posągów konsekrowanych świętych i świętych, kilku świeckich księży i żadnego świeckiego.

Duch, który otrzymał Escrivá, był skierowany do świecki którzy w Kościele są świeckimi i świeckimi kapłanami, z których większość jest diecezjalna. Mówiłem, że te 99 procent zwykłych chrześcijan jest powołanych przez Boga do odkrywania w rzeczywistości ludzkiej i doczesnej drogi, która prowadzi do chrześcijańskiej pełni, do utożsamienia się z Jezusem Chrystusem.

kobiety opus dei
Escrivá z kilkoma kobietami z Opus Dei w 1971 r.

Rodzina w Kościele

Oprócz daru, charyzma została pokazana w oczach José María Escrivá jako misję i zadanie. Bóg powołał go do głoszenia świętości wszystkim ludziom, do wyjaśniania, że utożsamienie się z Chrystusem jest możliwe w każdym stanie życia.

Uważał, że przekazywanie tego przesłania powinno odbywać się we wspólnocie chrześcijańskiej; w rzeczywistości nie przewidywał rozpowszechniania go za pośrednictwem książki lub ówczesnych mediów, takich jak radio czy prasa. Mieli to robić ludzie włączeni do chrześcijańskiej rodziny poprzez wezwanie Boga - specyficzne Boże powołanie - indywidualne rozeznanie i akceptację tych, którzy mieliby kierować instytucją.

Ci, którzy byliby częścią tej duchowej rodziny, osobiście żyliby charyzmatem - uczyniliby go swoim własnym, uczyniliby go swoim własnym. wcielonyNastępnie dzielili się nią z innymi członkami instytucji, a po trzecie, przekazywali ją ludziom, których znali i całemu społeczeństwu.

Co więcej, w dniu założenia myślał, że chociaż przesłanie było skierowane do wszystkich świeckich w Kościele, członkami instytucji będą tylko mężczyźni, laicy i księży diecezjalnych.

Dalszy rozwój

Po 2 października 1928 r. Escrivá poszukiwał instytucji kościelnej, która posiadałaby charyzmat, jaki otrzymał, ponieważ nie chciał być założycielem czegoś nowego. Po otrzymaniu informacji od różnych pobożnych związków, zakonów tercjarskich i stowarzyszeń w Hiszpanii, Stanach Zjednoczonych, Francji, Holandii, na Węgrzech, we Włoszech i w Polsce, doszedł do wniosku, że żadna z nich nie miała ducha równego jego własnemu.

Mijały miesiące i 14 lutego 1930 r. zrozumiała, że Bóg prosi ją, aby w instytucie były również kobiety, a jednocześnie wzywa ją do rozpoczęcia nowej drogi świętości i apostolstwa w Kościele.

José María Escrivá wiedział, że pierwotne światło założycielskie było zalążkiem nauczania otwartego na dalszy rozwój, coś, co miało obejmować całe jego życie. Na przykład w 1931 r. otrzymał dwa ważne fundamentalne światła, które stanowiły podstawę pierwotnego.

Plac Świętego Piotra podczas beatyfikacji założyciela Opus Dei

Praca jako środek uświęcenia

7 sierpnia zyskał nowe zrozumienie słów Jezusa Chrystusa: "Gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie" (J 12, 32): chrześcijanin stawia Chrystusa w centrum działań, które podejmuje w świecie. W ten sposób praca zawodowa była postrzegana jako sprawa do uświęcenia przez jednostki i narzędzie, za pomocą którego uświęcają siebie i innych.

Następnie, 16 października, podczas jazdy tramwajem, nagle poczuł "działanie Pana, który sprawił, że to czułe wezwanie zakiełkowało w moim sercu i na moich ustach, z siłą czegoś bezwzględnie koniecznego: Abba! Pater(List 29, nr 60); od tego czasu wskazał, że fundamentem ducha Opus Dei jest głębokie wyczucie boskie pochodzenie.

Od momentu założenia, Escrivá żywo rozpowszechniał przesłanie zjednoczenia z Jezusem Chrystusem w swoim miejscu w społeczeństwie; rzeczywistość, nieznaną wielu, że "te światowe kryzysy są kryzysami świętych", że Bóg "jest jak kochający Ojciec - kocha każdego z nas bardziej niż wszystkie matki na świecie mogą kochać swoje dzieci - pomagając nam, inspirując nas, błogosławiąc nas... i przebaczając nam" (Caminonr 301 i 267).

AutorJosé Luiz González Gullón

Historyk

Watykan

Papież prosi katolików o modlitwę za Synod

Papież Franciszek prosi wszystkich katolików na całym świecie, aby w październiku szczególnie modlili się za Synod Synodalności.

Paloma López Campos-1 grudnia 2023 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Na stronie zamiar Październikowy list papieża Franciszka koncentruje się na Synodzie na temat synodalności. Ojciec Święty prosi katolików w tym miesiącu o modlitwę "za Kościół, aby przyjął słuchanie i dialog jako sposób życia na wszystkich poziomach, pozwalając się prowadzić Duchowi Świętemu na peryferie świata".

Zamiar ten pojawia się w kontekście Zgromadzenia Ogólnego Unii Europejskiej. Biskupi i w Światowy Dzień Misyjny. W całej tej "eklezjalnej podróży", tak obecnej w październiku, papież podkreśla, że Kościół jest w misji, której centrum, jak podkreśla Franciszek, "jest docieranie do wszystkich, szukanie wszystkich, przyjmowanie wszystkich, angażowanie wszystkich, nie wykluczając nikogo".

To przesłanie przypomina słynne zdanie papieża podczas ostatnich ŚDM w Lizbonie: "W Kościele jest miejsce dla wszystkich". Mając to na uwadze, "odpowiedź na polecenie Jezusa, by głosić Ewangelię" może zostać zrealizowana.

W swoim przesłaniu Ojciec Święty nie zapomina o Tym, którego pragnie uczynić wielkim protagonistą tego Synodu: o Duchu Świętym. On "pomaga nam realizować 'apostolat słuchania', to znaczy słuchać uszami Boga, aby móc mówić słowem Boga".

Pełne wideo z intencją papieża Franciszka na październik można obejrzeć poniżej:

Watykan

Papież ogłasza adhortację apostolską o św. Teresie od Dzieciątka Jezus

Franciszek opublikuje adhortację o św. Teresie od Dzieciątka Jezus 15 października, ogłosił na Anioł Pański w niedzielę, na początku miesiąca różańca i misji. Poprosił również o modlitwę za Synod, wezwał do dialogu z Azerbejdżanem i Armenią oraz kontynuował modlitwę za Ukrainę. Wcześniej papież zachęcał ludzi do bycia "szczerymi chrześcijanami". 

Francisco Otamendi-1 grudnia 2023 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież powiedział w Angelus tej niedzieli, że Święta Teresa od Dzieciątka Jezus   (Alençon, 1873-Lisieux 1897Francja), której święto obchodzone jest dziś 1 października, "jest świętą zaufania do nas" i że "adhortacja apostolska na temat jej przesłania zostanie opublikowana 15 października. Módlmy się do Święta TeresaZachęcał wiernych do modlitwy do Matki Najświętszej, aby pomogła nam mieć ufność i pracować na rzecz misji".

Wraz z wiadomością o świętyOjciec Święty przypomniał, że "dziś rozpoczyna się październik, miesiąc różańca i misji. Zachęcam wszystkich, aby doświadczyli piękna modlitwy różańcowej, kontemplując z Maryją tajemnice Chrystusa i prosząc Ją o wstawiennictwo w potrzebach Kościoła i świata.

Jednocześnie, przywołując postać młodego francuskiego świętego, patrona misji, Papież zachęcił nas do modlitwy za "ewangelizację ludów" i "za Synod Biskupów", który w tym miesiącu odbędzie swoje pierwsze zgromadzenie poświęcone "synodalności Kościoła". 

Modlitwa za Kaukaz i Ukrainę

Papież modlił się także, jak to ma w zwyczaju, "o pokój na udręczonej Ukrainie i na wszystkich ziemiach zranionych przez wojnę". A w związku z "dramatyczną sytuacją przesiedleńców w Górskim Karabachu" na Kaukazie ponowił swój "apel o dialog między Azerbejdżanem a Armenią, mając nadzieję, że rozmowy między stronami, przy wsparciu społeczności międzynarodowej, doprowadzą do trwałego porozumienia, które położy kres kryzysowi humanitarnemu", który ma miejsce.

"Uczmy się od dzieci

Następca Piotra wyszedł przez okno gabinetu Pałacu Apostolskiego w towarzystwie pięciorga dzieci reprezentujących pięć kontynentów, aby ogłosić, że "6 listopada w Auli Pawła VI spotkam się z dziećmi z całego świata", powiedział. 

Wydarzenie, któremu patronuje Dykasteria ds. Kultury i Edukacji, odbędzie się pod hasłem "Uczmy się od dzieci". Jest to spotkanie, które ma wyrazić marzenie wszystkich, aby "powrócić do czystych uczuć jak dzieci, ponieważ kto jest jak dziecko, należy do Królestwa Bożego. Dzieci uczą nas czystości relacji, spontanicznego przyjmowania tych, którzy są obcy" - powiedział papież.

"Grzesznicy tak, skorumpowani nie".

Przed odmówieniem maryjnej modlitwy Anioł Pański Ojciec Święty skomentował tekst Ewangelii z modlitwy Anioł Pański. Niedziela XXVI Czasu Zwykłego. Chodzi o "dwóch synów, których ojciec prosi, aby poszli pracować w winnicy (por. Mt 21, 28-32). Pierwszy natychmiast odpowiada "tak", ale potem nie idzie. Drugi, z drugiej strony, początkowo się sprzeciwia, ale potem rozważa to i idzie".

Problem z człowiekiem, który zachowuje się w ten sposób, podkreślił papież, odnosząc się do pierwszego z synów, polega na tym, że "jest on nie tylko grzesznikiem, ale także zepsutym, ponieważ kłamie bez problemów, aby ukryć i zakamuflować swoje nieposłuszeństwo, nie akceptując żadnego dialogu ani uczciwej konfrontacji".

Drugi syn, ten, który mówi "nie", ale potem odchodzi, "jest z drugiej strony szczery. Nie jest doskonały, ale jest szczery", dodał Francisco. "Z pewnością chcielibyśmy, aby od razu powiedział "tak". Nie jest taki, ale przynajmniej jest szczery i w pewnym sensie odważny w swojej powściągliwości. Następnie, dzięki tej podstawowej szczerości, kończy się dyskusją, zrozumieniem, że popełnił błąd i ponownym podjęciem kroków".

"Szczerzy chrześcijanie".

"Można powiedzieć, że jest grzesznikiem, ale nie zepsutym. A dla grzesznika zawsze istnieje nadzieja na odkupienie; dla zepsutego, z drugiej strony, jest to o wiele trudniejsze. W rzeczywistości jego fałszywe "tak", pozornie eleganckie, ale obłudne, i jego fikcje przekształcone w nawyk są jak gruba "gumowa ściana", za którą chroni się przed głosem sumienia".

Następnie Następca Piotra zadał na głos kilka pytań egzaminacyjnych i modlił się, aby "Maryja, zwierciadło świętości, pomogła nam być szczerymi chrześcijanami".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Franciszek modli się o "ciszę modlitwy" podczas przedsynodalnego czuwania ekumenicznego

W przeddzień Zgromadzenia Synodalnego, które rozpocznie się 4 października, Ojciec Święty wezwał wczoraj do "ciszy modlitwy" podczas ekumenicznego spotkania na Placu Świętego Piotra, w którym uczestniczyli między innymi przywódcy religijni, Bartłomiej I, Ekumeniczny Patriarcha Konstantynopola i arcybiskup Justin Welby, Prymas Kościoła Anglikańskiego.

Francisco Otamendi-1 grudnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Przywódca Kościoła katolickiego, papież Franciszek, przewodniczył wczoraj wieczorem ekumenicznemu spotkaniu "Razem" w Rzymie, w przededniu XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które odbędzie się w dniach 4-29 października 2023 r. pod hasłem "Dla Kościoła synodalnego: komunia, dzielenie się i misja".

Papieska refleksja skupiła się na "znaczeniu ciszy w życiu wierzącego, w życiu Kościoła i w drodze do jedności chrześcijan", na kilka godzin przed rozpoczęciem przez uczestników Synodu trzydniowych rekolekcji duchowych, które potrwają do 3 października.

W ten sposób papież rozpoczął swoją homilia. "Razem. "Razem". Jak wczesna wspólnota chrześcijańska w dniu Pięćdziesiątnicy. Jako jedna trzoda, kochana i zgromadzona przez jednego Pasterza, Jezusa. Jak wielki tłum z Apokalipsy jesteśmy tutaj, bracia i siostry "z każdego narodu, plemienia, ludu i języka" (Ap 7,9), pochodzący z różnych wspólnot i krajów, córki i synowie tego samego Ojca, ożywieni Duchem otrzymanym w chrzcie, powołani do tej samej nadziei (Ef 4,4-5)".

"W świecie pełnym hałasu - podkreślił Ojciec Święty - nie jesteśmy już przyzwyczajeni do ciszy, a nawet czasami trudno nam ją znieść, ponieważ konfrontuje nas ona z Bogiem i z nami samymi. Jest ona jednak podstawą słowa i życia. 

"Cisza jest ważna".

Rzeczywiście, "jak wielki tłum z Apokalipsy, modlimy się w ciszy, słuchając "wielkiej ciszy" (por. Ap 8:1). I cisza jest ważny, jest potężny: może wyrażać niewypowiedziany ból w obliczu nieszczęścia, ale także, w chwilach radości, radość, która przekracza słowa".

Następca Piotra podziękował wszystkim za obecność: "Dziękuję Wspólnocie z Taizé za tę inicjatywę. Z wielką serdecznością pozdrawiam zwierzchników Kościołów, liderów i delegacje różnych tradycji chrześcijańskich, a także was wszystkich, zwłaszcza młodych: dziękuję! 

"Dziękujemy, że przybyliście, aby modlić się za nas i z nami w Rzymie, przed Zwyczajnym Zgromadzeniem Ogólnym Synodu Biskupów, w przededniu poprzedzających go Ćwiczeń Duchownych. "Syn-odos": idźmy razem, nie tylko katolicy, ale wszyscy chrześcijanie, cały Lud ochrzczonych, cały Lud Boży, ponieważ "tylko całość może być jednością wszystkich" (J. A. Möhler).

Bóg przemawia "szeptem

Na temat milczenia w życiu wierzącego Papież wskazał między innymi, że "jest ono na początku i na końcu ziemskiej egzystencji Chrystusa. Słowo, Słowo Ojca, stało się "milczeniem" w żłobie i na krzyżu, w noc Narodzenia i w noc Wielkanocy. Dziś wieczorem my, chrześcijanie, milczeliśmy przed krucyfiksem w San Damiano, jak uczniowie słuchający przed krzyżem, który jest siedzibą Mistrza. Nie było to puste milczenie, ale chwila pełna oczekiwania i gotowości".

"Prawda - dodał Ojciec Święty - nie potrzebuje gwałtownych okrzyków, aby dotrzeć do ludzkich serc. Bóg nie lubi obwieszczeń i zgiełku, paplaniny i wrzawy: woli raczej, jak to uczynił z Eliaszem, przemawiać "szeptem łagodnego powiewu" (1 Krl 19, 12), "dźwięczną nicią ciszy". Również my, jak Abraham, jak Eliasz, jak Maryja, musimy uwolnić się od hałasu, aby usłyszeć Jego głos. Bo tylko w naszej ciszy rozbrzmiewa Jego Słowo".

W życiu Kościoła "słuchanie Ducha".

Po drugie, milczenie jest niezbędne w życiu Kościoła, kontynuował rzymski papież. "Dzieje Apostolskie mówią, że po przemówieniu Piotra na Soborze Jerozolimskim "całe zgromadzenie zamilkło" (Dz 15:12), przygotowując się do przyjęcia świadectwa Pawła i Barnaby o znakach i cudach, które Bóg uczynił wśród narodów.

"A to przypomina nam, że milczenie we wspólnocie kościelnej umożliwia braterską komunikację, w której Duch Święty harmonizuje punkty widzenia, ponieważ On jest harmonią", kontynuował Papież. "Bycie synodalnym oznacza przyjmowanie siebie nawzajem w ten sposób, wiedząc, że wszyscy mamy coś do przekazania i do nauczenia się, słuchając razem "Ducha Prawdy" (J 14, 17), aby wiedzieć, co On "mówi do Kościołów" (Ap 2, 7)".

Wreszcie, "to właśnie cisza umożliwia rozeznanie, poprzez uważne słuchanie 'niewysłowionych jęków' (Rz 8, 26) Ducha, które rozbrzmiewają, często ukryte, w Ludzie Bożym. Prośmy zatem Ducha Świętego o dar słuchania dla uczestników Synodu" (Przemówienie z okazji czuwania modlitewnego przygotowującego do Synodu o Rodzinie, 4 października 2014 r.).

Dla jedności chrześcijan

Po trzecie, Franciszek podkreślił, że "milczenie jest niezbędne na drodze do jedności chrześcijan. Jest ona bowiem fundamentalna dla modlitwy, od której ekumenizm się zaczyna i bez której jest jałowy.

"Jezus modlił się, aby Jego uczniowie "stanowili jedno" (J 17, 21). Modlitwa w ciszy pozwala nam przyjąć dar jedności "zgodnie z wolą Chrystusa", "za pomocą środków, które On zechce" (o. Couturier), a nie jako autonomiczny owoc naszych własnych wysiłków i według czysto ludzkich kryteriów".

Jedność chrześcijan "wzrasta w ciszy przed krzyżem, tak jak krzyż, tak jak nasiona, które otrzymamy i które reprezentują różne dary udzielone przez Ducha Świętego różnym tradycjom: od nas zależy, czy je zasiejemy, mając pewność, że tylko Bóg sprawi, że wyrosną (por. 1 Kor 3, 6)", dodał Ojciec Święty.

"Czcijmy razem w ciszy".

Z tego powodu, zachęcał Franciszek na zakończenie swojego przemówienia, "prosimy w modlitwa na nowo nauczyć się milczeć: słuchać głosu Ojca, wezwania Jezusa i jęku Ducha. Prosimy, aby Synod był "kairosem" braterstwa, miejscem, w którym Duch Święty oczyszcza Kościół z paplaniny, ideologii i polaryzacji". 

"Zbliżając się do ważnej rocznicy wielkiego Soboru Nicejskiego - zakończył Papież - módlmy się, abyśmy umieli adorować w jedności i w milczeniu, jak Mędrcy, tajemnicę Boga, który stał się człowiekiem, pewni, że im bliżej będziemy Chrystusa, tym bardziej będziemy zjednoczeni między sobą. I jak Mędrcy ze Wschodu byli prowadzeni do Betlejem przez gwiazdę, niech światło niebieskie prowadzi nas do naszego jedynego Pana i do jedności, o którą się modlił. Bracia i siostry, wyruszmy razem, spragnieni spotkania z Nim, oddawania Mu czci i głoszenia Go, "aby świat uwierzył" (J 17, 21).

Modlitwa zamykająca przez obecnych przywódców kościoła

(Ekumeniczne czuwanie "Razem")

"Boże, nasz Ojcze, dziękujemy Ci za wszystkie Twoje dary, a szczególnie za dar

Pozwól nam zachwycać się Twoim stworzeniem, dbać o nie i kroczyć razem.

jako bracia i siostry w pokoju!

Jezu, Chryste, dziękujemy Ci za to, że oddałeś swoje życie aż po krzyż. Za Twoje

Zmartwychwstanie, Ty jesteś źródłem obfitego życia, pozwól nam przyjąć Cię i podążać za Tobą w

służba innym!

Duchu Święty, Tchnienie Pięćdziesiątnicy, posyłasz nas, abyśmy głosili Chrystusa i abyśmy

powitać w naszych społecznościach tych, którzy jeszcze Go nie znają. Zejdź na dół, zejdź na dół

Modlimy się za uczestników Synodu i wszystkich obecnych,

napełniając ich swoją mądrością i odwagą, aby byli sługami komunii i

Odważni świadkowie Twojego przebaczenia w dzisiejszym świecie.

Zgromadzenie: Amen!

Przed słowami papieża kilku młodych ludzi z różnych kontynentów opowiedziało o swoim doświadczeniu podróży synodalnej: między innymi Emile z Libanu, Agata z Indonezji i Tilen ze Słowenii.

AutorFrancisco Otamendi

Ekologia integralna

Sztuczna inteligencja i komunikacja: wiedza, jak towarzyszyć zmianom

Najważniejszy aspekt zainteresowania Kościoła sztuczną inteligencją dotyczy raczej skupienia się na następnym przesłaniu, skoncentrowanym na "w pełni ludzkim", którego oczekuje się od każdej misji komunikacyjnej.

Giovanni Tridente-1 grudnia 2023 r.-Czas czytania: 2 minuty

Co komunikacja ma wspólnego ze sztuczną inteligencją? A raczej, co skłoniło papieża Franciszka do zadedykowania Przesłanie na zbliżający się Światowy Dzień ŁącznościKonferencja, która odbędzie się 12 maja 2024 r., skupi się na sztucznej inteligencji w jej komunikacyjnych implikacjach? To nie przypadek, że tematem przewodnim jest "Sztuczna inteligencja i mądrość serca: dla w pełni ludzkiej komunikacji".

Wybór niewątpliwie wynika z faktu, że jest to bardzo aktualny temat, który choć nie jest zbyt młody na scenie publicznej i obywatelskiej, nie przestał zyskiwać na popularności w opinii publicznej przynajmniej od zeszłego roku. A komunikacja niewątpliwie rozwija się dzięki bieżącym sprawom.

Następnie pojawia się element warunkowy, tj. zastosowania sztucznej inteligencji w świecie komunikacji: pomyślmy na przykład o wykorzystaniu algorytmów w sieciach społecznościowych, szybkiej transmisji informacji, możliwości "budowania" źródeł informacji, a co za tym idzie, komunikacji.

Aspekty, których z pewnością nie można zignorować, ale które w żaden sposób nie ograniczają tylko do tego zakresu wielkiej rewolucji technologicznej ostatnich kilku dekad. Rzeczywiście, sztuczna inteligencja jest stosowana w wielu dziedzinach, od zdrowia po transport, od rolnictwa po przemysł ciężki, które często ignorujemy, mimo że mają one konkretne konsekwencje dla naszego życia, zwłaszcza w dziedzinie technologii informatycznych.

Uczynić komunikację ludzką

Tak więc najważniejszy aspekt zainteresowania Kościoła sztuczną inteligencją dotyczy raczej skupienia się na następnym przesłaniu, skoncentrowanym na "w pełni ludzkim" oczekiwanym od każdej misji komunikacyjnej: służbie dobru dla ludzi, a nie przeszkodzie w ich życiu lub w wolnym i świadomym korzystaniu z życia we wspólnocie. Do tego dochodzi konkretna cnota: "mądrość serca".

To jest właśnie to, do czego świat komunikacji jest wezwany w obliczu niepowstrzymanej rewolucji technologicznej naszych czasów: aby pomóc ją wyjaśnić, nadać jej kontekst i towarzyszyć jej mądrością.

Czyniąc to, należy uznać, że każda nowa możliwość oferowana przez technologię musi być zawsze ukierunkowana na dobro jednostki, istoty ludzkiej, która jako jedyna ma serce lub duszę. I tylko on może zadawać właściwe pytania tym, którzy go otaczają. Włączając w to wyrafinowane maszyny, które dziś mogą pozwolić mu zwiększyć wszystkie jego korzyści na lepsze.

Oczywiście istnieją wyzwania, ryzyko, nieporozumienia, spekulacje... ale czym byłoby nasze życie bez możliwości dobrego wykorzystania wszystkich tych rzeczy, które obciążają nasze serca, często czyniąc nas mniej niż ludźmi.

Przyjmijmy więc to wezwanie, aby zamieszkać w świecie sztucznej inteligencji w ogóle, a w szczególności w świecie komunikacji, wydobywając na światło dzienne wielkie spostrzeżenia ludzkiej pomysłowości, owoc iskry, którą Bóg umieścił w każdym z nas.

Ewangelizacja

Radość ze spowiedzi

Ci, którzy żyją miłosierną miłością Boga i chodzą do spowiedzi, są gotowi odpowiedzieć na wezwanie Pana.

Jennifer Elizabeth Terranova-1 grudnia 2023 r.-Czas czytania: 5 minuty

Kto by pomyślał, że czteromiesięczne "przyjęcie litości" było Bożym zaproszeniem do cotygodniowej spowiedzi?

Nasz Zbawiciel wezwał mnie do konfesjonału pośród moich lamentów: jestem teraz uzależniony!

Ostatnie miesiące i lata były trudne pod każdym względem. Czułem się tak, jakbym był atakowany, a im bardziej starałem się trwać w wierze i przyjmować moralną postawę, gdy działo się coś złego, tym gorzej się działo. To nie wydawało się sprawiedliwe.

Zrobiłem więc to, co robi większość katolików. Modliłem się więcej i błagałem Boga, by zlitował się nad moim biednym złamanym sercem. Co zrobił? Nic. A przynajmniej tak mi się wydawało.

Nikt nigdy nie jest przygotowany na tragedię, ale dzięki Bożej łasce jakoś sobie z nią radzimy. Jednakże, gdy zaraz potem następuje kolejna śmierć i pojawiają się problemy finansowe, łatwo jest poczuć się jak cel i tak zaczyna się "przyjęcie litości".

Jako osoba, która codziennie uczestniczy we Mszy Świętej i jest wolontariuszem w dwóch kościołach, często korzystam z niektórych religijnych "przywilejów", że tak powiem. W tym szczególnym okresie szukałem duchowej porady u księży i prosiłem każdego z nich o cotygodniowe błogosławieństwo. Chociaż wszystko to zapewniało wytchnienie od cierpienia, wydawało się, że wróg pracował w nadgodzinach i było jasne, że rozpacz i depresja opanowały serce tej szczęśliwej dziewczyny.

W tym momencie rozgniewałem się na Boga i pomyślałem, że ponieważ jestem przyzwoitym, życzliwym i pobożnym katolikiem, w Bożym systemie musi być jakaś wada. "Usprawiedliwiałem swój gniew przed Nim, nawet przypominając sobie i Bogu, dlaczego miałem "rację". W końcu niezliczoną ilość razy przeoczyłem pracownika Kościoła, który był nieuprzejmy i antagonistyczny wobec mnie, kiedy wszystko, co robiłem, to pomaganie, zdrada, nieoczekiwane straty i tak dalej. Zastanawiałem się, dlaczego ja, Panie? Nie znowu, nie znowu zamknięte drzwi! Oto staram się być najlepszym uczniem, a to jest moja nagroda. Ale nie zdawałem sobie sprawy, że ból i "niepowodzenia" były pułapką: zaproszeniem do pięknego sakramentu pokuty.

Zawsze regularnie chodziłem do spowiedzi, ale pośród moich zmagań o zrozumienie woli Bożej, stałem się winny mojego gniewu przeciwko "Temu, którego kocha moja dusza".

Zrobiłem więc to, co robi większość katolików, gdy czujemy się winni: poszedłem do spowiedzi, a potem poszedłem w następnym tygodniu, a potem w następnym tygodniu... i znowu. I tak przez cztery tygodnie z rzędu. Uzależniłem się od Jego przebaczenia. Co tydzień tęskniłem za pojednaniem. W każdy poniedziałek po Mszy św. z niepokojem czekałam w kolejce, by pozwolić Jezusowi przebaczyć mi ponownie. I On to zrobił, bez zadawania pytań. Mój duch był nowy, mój pokój przywrócony. To jak wizyta w duchowym spa, ale jest lepiej!

Na stronie Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK, 1422-24) podaje wyjaśnienie sakramentu pokuty, zwanego także sakramentem pojednania, oraz nawrócenia w artykule 4: "Ci, którzy przystępują do sakramentu pokuty, otrzymują od miłosierdzia Bożego przebaczenie popełnionego wobec Niego przestępstwa, a jednocześnie zostają pojednani z Kościołem, który zranili swoimi grzechami i który przez miłość, przykład i modlitwę działa na rzecz ich nawrócenia".

Nazywany jest sakramentem pokuty, ponieważ poświęca osobiste i kościelne kroki nawrócenia, pokuty i zadośćuczynienia chrześcijańskiemu grzesznikowi.

Nazywany jest sakramentem pojednania, ponieważ przekazuje grzesznikowi pojednawczą miłość Boga: "Pojednaj się z Bogiem". Kto żyje miłosierną miłością Boga, jest gotowy odpowiedzieć na wezwanie Pana: "Idź, najpierw pojednaj się z bratem swoim".

Nazywany jest sakramentem nawrócenia, ponieważ sakramentalnie uobecnia wezwanie Jezusa do nawrócenia, pierwszego kroku w powrocie do Ojca, od którego człowiek odwrócił się przez grzech.

Niezależnie od tego, czy mówimy o tym pięknym błogosławieństwie jako o spowiedzi czy pojednaniu, pamiętajmy, aby okazywać tę samą łaskę innym. W końcu Jezus Chrystus przebaczył św. Piotrowi, który zaparł się Go trzy razy. Piotr był pełen łez i odkupienia po zmartwychwstaniu Pana. Te łzy są radością, nadzieją i przebaczeniem; pokój, który otrzymujemy dzięki odkupieniu, pochodzi od Niego, a nie od świata.

Wszyscy jesteśmy zaproszeni przez Chrystusa do konfesjonału, ale co, jeśli postrzegamy ten piękny sakrament jako obowiązkowy i świąteczny? Konsekwencje są fantastyczne. Jeśli przyjmiemy błogosławieństwo, pozwolimy Bogu przywrócić złamanie, które odczuwamy i odpokutujemy za nasze grzechy, co tydzień lub co miesiąc, nasze życie zostanie przemienione i nawrócone.

Wielu z nas ćwiczy codziennie i nie wyobraża sobie pominięcia sesji podnoszenia ciężarów na zajęciach aerobiku. Musimy wypacać toksyny i budować mięśnie, co jest mądre. Jednak spowiedź jest jedynym lekarstwem, które oczyszcza nasze dusze i pomaga nam wspiąć się wyżej na naszej duchowej ścieżce. A jeśli postrzegamy pokutę jako zaproszenie od Boga do spotkania z Nim w szczególny sposób i wiemy, że wyjdziemy z niej z silniejszymi umysłami, ciałami i duszami, będziemy biegać do spowiedzi do naszych księży, nawet jeśli chodzi o drobne rzeczy. W konsekwencji przyjmowalibyśmy komunię z większą czcią, ponieważ bez tego sakramentu nie możemy przyjąć Ciała i Krwi naszego Pana.

Żyjemy w społeczeństwie, które promuje terapię i sokoterapię. Chociaż cieszę się korzyściami zdrowotnymi płynącymi ze zdrowego odżywiania, nie popieram terapii. Nie umniejszam ani nie ignoruję jej wartości dla wielu ludzi; wierzę jednak, że katolicy muszą pamiętać, by pozwolić Jezusowi być naszym lekarstwem i terapeutą.

Nasz drogi Ojciec Pio spędzał godziny słuchając spowiedzi i miał prostą, ale skuteczną formułę, którą przepisywał:

  1. Jak najczęściej chodzić do spowiedzi.
  2. Uczestnictwo Masa.
  3.  Być oddanym Matce Bożej.

Marion, która jest parafianką w kościele Our Saviour's Church na Manhattanie w Nowym Jorku i codziennie uczęszcza na Mszę Świętą, tak mówiła o sakramencie pokuty: "Lubię chodzić do spowiedzi, ponieważ lubię rozmawiać z księżmi i lubię mówić im, co robię... i powtarzam to [grzech] w kółko, ale takie jest życie i nikt nie jest doskonały. Dzięki temu czuję, że jestem bliżej Boga".

Nawet księża mają swoje własne doświadczenia z tym sakramentem. Ojciec Ali, nigeryjski ksiądz katolicki, Misjonarz Oblat Maryi Niepokalanej (OMI), podzielił się swoimi refleksjami z Omnes:

"Spowiedź była dla mnie walką przez wiele lat. Chociaż wiem, że Kościół oczekuje ode mnie wyznania grzechów, zawsze zastanawiałem się, dlaczego nie mogę wyznać ich bezpośrednio Bogu bez interwencji księdza. Dlaczego konieczne jest spowiadanie się księdzu?".

"Zmiana mojego stosunku do spowiedzi nie była łatwa, ale zrozumiałem, że grzech to nie tyle nieumiejętność, co brak odwzajemnienia miłości Boga do mnie. Od tamtej pory nie chodzę już do spowiedzi, by oskarżać się o grzechy, ale by na nowo rozpalić miłość do Boga. Ponieważ kocham Go namiętnie, jestem gotów zrobić wszystko, co konieczne, aby podtrzymać naszą miłość.

Nieżyjący już Mario Cuomo, były gubernator Nowego Jorku, powiedział kiedyś: "Jestem staromodnym katolikiem, który grzeszy, żałuje, zmaga się, martwi, jest zdezorientowany i przez większość czasu czuje się lepiej po spowiedzi".

Więcej
Watykan

"Twórcza wierność" - apel papieża Franciszka do nowych kardynałów

Papież Franciszek powiedział dziś w Bazylice św. Piotra, podczas konsystorza kreującego 21 nowych kardynałów Kościoła katolickiego, że "Zesłanie Ducha Świętego - podobnie jak chrzest każdego z nas - nie jest wydarzeniem z przeszłości i że "Kościół - i każdy z jego członków - żyje z tej zawsze aktualnej tajemnicy". Porównał również Kolegium Kardynalskie do "orkiestry symfonicznej i synodalnej".

Francisco Otamendi-30 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

Podczas dziewiątego publicznego konsystorza papieża Franciszka, który odbył się w słoneczny dzień w atrium Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie, zwiększając liczbę kardynałów do 242, z których 137 będzie elektorami na przyszłym konklawe, Ojciec Święty zastanawiał się nad obecną sytuacją Pięćdziesiątnicy w Kościele, w kontekście zbliżającego się Synodu, który rozpocznie się 4 października. 

Ceremonia wręczenia biretu kardynalskiego dla 21 nowych kardynałówCeremonia, w której uczestniczyło 18 osób poniżej 80 roku życia, a więc już elektorów, rozpoczęła się o godzinie 10 rano i wzięli w niej udział przedstawiciele władz, dyplomaci, kardynałowie, arcybiskupi, biskupi, księża i zakonnicy z całego świata, a także liczni wierni z krajów pochodzenia nowych kardynałów. 

Po odczytaniu fragmentu z Dziejów Apostolskich (12,1-11), wybranego przez papieża, papież rzymski stwierdził że "Zesłanie Ducha Świętego - podobnie jak chrzest każdego z nas - nie jest wydarzeniem z przeszłości, ale aktem stwórczym, który Bóg nieustannie odnawia. Kościół - i każdy z jego członków - żyje z tej stale obecnej tajemnicy. Nie żyje "z czynszów", ani z archeologicznego dziedzictwa, jakkolwiek cenne i szlachetne by ono nie było. Kościół - i każda ochrzczona osoba - żyje z Bożej teraźniejszości, dzięki działaniu Ducha Świętego. Czyn, którego dokonujemy tutaj teraz, ma również sens, jeśli przeżywamy go w tej perspektywie wiary".

Powołanie i misja

"I dzisiaj, w świetle Słowa, możemy zrozumieć tę rzeczywistość: wy, nowi kardynałowie, przybyliście z różnych części świata i ten sam Duch Święty, który uczynił owocną ewangelizację waszych narodów, teraz odnawia w was wasze powołanie i misję w Kościele i dla Kościoła" - podkreślił Ojciec Święty.

Niedługo wcześniej Franciszek zwrócił im uwagę: "Nie zapominajcie o tym: wiara jest przekazywana w dialekcie, przez matki i babcie. W rzeczywistości jesteśmy ewangelizatorami w takim stopniu, w jakim zachowujemy w naszych sercach zachwyt i wdzięczność za to, że zostaliśmy ewangelizowani; za to, że jesteśmy ewangelizowani, ponieważ w rzeczywistości jest to nieustannie obecny dar, który wymaga ciągłego odnawiania w pamięci i w wierze. Ewangelizatorzy, którzy są ewangelizowani, a nie funkcjonariusze".

Symfonia i synodalność Kościoła

Z tej refleksji "chciałbym po prostu wyciągnąć konsekwencję dla was, moi bracia kardynałowie, i dla waszego Kolegium", kontynuował Papież. "I chciałbym to wyrazić obrazem orkiestry.

"Kolegium Kardynalskie jest powołane, aby być jak orkiestra symfoniczna, reprezentująca symfonię i synodalność Kościoła. Mówię "synodalność" nie tylko dlatego, że jesteśmy w przededniu pierwszego Zgromadzenia Synodu, które ma właśnie ten temat, ale dlatego, że wydaje mi się, że metafora orkiestry może dobrze oświetlić synodalny charakter Kościoła".

Wzajemne słuchanie i twórcza wierność

Symfonia powstaje z mądrej kompozycji dźwięków różnych instrumentów, zauważył Papież. "Każdy z nich wnosi swój wkład, czasem sam, czasem razem z innym, czasem z całym zespołem. Różnorodność jest konieczna, jest niezbędna. Ale każdy dźwięk musi przyczyniać się do wspólnego projektu". 

"W tym celu wzajemne słuchanie ma fundamentalne znaczenie. Każdy muzyk musi słuchać innych. Jeśli ktoś słucha tylko siebie, niezależnie od tego, jak wysublimowany może być jego dźwięk, nie przyniesie to korzyści symfonii; i byłoby tak samo, gdyby jedna sekcja orkiestry nie słuchała innych, ale brzmiała tak, jakby była sama, jakby była całością". 

"Dyrygent orkiestry jest w służbie tego rodzaju cudu, jakim jest każde wykonanie symfonii. Musi słuchać bardziej niż wszyscy inni" - dodał papież Franciszek - "a jednocześnie jego zadaniem jest pomóc każdemu z nich i całej orkiestrze rozwinąć do maksimum jej twórczą wierność, wierność wykonywanemu dziełu, ale twórczą, zdolną do nadania duszy tej partyturze, do nadania jej brzmienia tu i teraz w wyjątkowy sposób".

Duch Święty, mistrz chodzenia razem

Następnie Ojciec Święty stwierdził, że "dobrze jest, abyśmy zastanowili się nad obrazem orkiestry, aby coraz lepiej uczyć się, jak być Kościołem symfonicznym i synodalnym. Proponuję to w szczególności wam, członkom Kolegium Kardynalskiego, w pocieszającej pewności, że mamy Ducha Świętego jako naszego mistrza - On jest protagonistą -: wewnętrznym mistrzem każdego z nas i mistrzem naszej wspólnej drogi".

"On tworzy różnorodność i jedność, On jest samą harmonią. Bazyli szuka syntezy, gdy mówi: "Ipse harmonia est", On jest samą harmonią. Powierzamy się jego łagodnemu i mocnemu przewodnictwu oraz troskliwej opiece Maryi Dziewicy" - zakończył papież.

Nowi kardynałowie

21 nowo kreowanych kardynałów, którzy dziś rano otrzymali od papieża Franciszka nałożenie biretu, wręczenie pierścienia i nadanie tytułu lub diakonatu to: 

- Robert Francis Prevost, O.S.A., prefekt dykasterii ds. biskupów; 

- Claudio Gugerotti, prefekt Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich; 

- Víctor Manuel Fernández, prefekt Dykasterii Nauki Wiary; 

- Emil Paul Tscherrig, nuncjusz apostolski; 

- Christophe Louis Yves Georges Pierre, nuncjusz apostolski; 

- JE Pierbattista Pizzaballa, O.F.M., łaciński patriarcha Jerozolimy; 

- Stephen Brislin, arcybiskup Kapsztadu (Kaapstad); 

- Ángel Sixto Rossi, S.I., arcybiskup Kordoby (Argentyna);

- Luis José Rueda Aparicio, arcybiskup Bogoty; 

- Grzegorz Ryś, arcybiskup łódzki; 

- Stephen Ameyu Martin Mulla, arcybiskup Dżuby; 

- José Cobo Cano, arcybiskup Madrytu; 

- Protase Rugambwa, arcybiskup koadiutor Tabory; 

- Sebastian Francis, biskup Penang; 

- Stephen Chow Sau-yan, S.I., biskup Hongkongu; 

- François-Xavier Bustillo, O.F.M. Conv., biskup Ajaccio; 

- Américo Manuel Alves Aguiar, biskup pomocniczy Lizbony; 

- Ángel Fernández Artime, S.D.B., Przełożony Generalny Salezjanów; 

- Agostino Marchetto, nuncjusz apostolski; 

- Diego Rafael Padrón Sánchez, emerytowany arcybiskup Cumaná; 

- Luis Pascual Dri, O.F.M. Cap., spowiednik w Sanktuarium Matki Bożej w Pompejach,

Buenos Aires (który nie mógł być obecny na ceremonii).

Na początku uroczystości pierwszy z nowych kardynałów, Robert Francis Prevost, O.S.A., prefekt Dykasterii ds. Biskupów, wygłosił przemówienie, w którym w imieniu wszystkich złożył papieżowi hołd i dziękczynienie. 

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Escriva.org: dzieła świętego Josemarii na odnowionej i powiększonej stronie internetowej

Nowa strona internetowa escriva.org zastępuje poprzedni escrivaobras.org i zawiera wszystkie 14 opublikowanych do tej pory książek autora, przedstawionych w sposób eliminujący problemy takie jak język, wzrok, połączenie i kompatybilność urządzeń.

Maria José Atienza-30 września 2023-Czas czytania: 2 minuty

Wszystkie dzieła świętego Josemaríi Escrivy, dostępne w 20 językach i dostępne dla każdego za pośrednictwem Internetu. www.escriva.org.

Nowa strona internetowa, obsługiwana przez La Fundacja StudiumKsiążka, która jest właścicielem praw autorskich do dzieł św. Josemaríi Escrivá, została zaprezentowana w Walencji w piątek 29 września podczas ceremonii, w której uczestniczył kapłan Mariano FazioAna Escauriaza, historyk i badacz z CEJE (Centro de Documentación y Estudios Josemaría Escrivá de Balaguer) oraz Ricardo Velesar, członek ONCE.

Strona internetowa, która będzie się nadal rozwijać

Nowa strona internetowa zawiera 14 opublikowanych do tej pory książek św. Josemaríi, choć celem jest poszerzenie tej kolekcji o jego kompletne dzieła, gdy zostanie opublikowane wydanie drukowane, które zostanie wykonane przez wydawnictwo Rialp.

Ponadto, chociaż strona została uruchomiona w ponad 20 językach, jej promotorzy planują zamieścić na niej ponad 140 tłumaczeń swoich tekstów.

Walencja, miasto, w którym odbyła się pierwsza edycja "Camino"Ten nowy portal, zaprojektowany do użytku osobistego i konsultacyjnego, został zaprezentowany 29 września 1939 r., dzięki czemu nawigacja jest łatwa i intuicyjna.

W tym sensie, escriva.org ułatwia dostęp do treści osobom niedowidzącym i jest zoptymalizowana pod kątem osób niewidomych.

Ogólny widok publiczności i stołu podczas prezentacji www.escriva.org

Dzisiejsze przesłanie Opus Dei

Podczas prezentacji nowego portalu, wikariusz pomocniczy Opus Dei podkreślił, że "siła pism, oprócz akademickich czy literackich, polega na tym, że pomagają nam być lepszymi".

Mariano Fazio podkreślił również, że w pracach Święty JosemaríaCały charyzmat Opus Dei jest zawarty w dziełach Opus Dei: "Dlatego istnieje wspólna nić biegnąca przez wszystkie dzieła Opus Dei. Święty JosemaríaŚwiętość pośród świata poprzez codzienne zadania".

"Mogę być świętym sprzedając kupony".

Szczególnie interesujące było wystąpienie Ricardo Velesara, osoby niedowidzącej, który opowiedział o swoim nawróceniu i nowym spojrzeniu na życie, które odkrył dzięki dziełom założyciela. Opus DeiDzięki pismom św. Josemarii odkryłem, że mogę zostać świętym, sprzedając kupony. To zmieniło moje życie.

Velesar wyjaśnił również dostępność nowej strony internetowej dla osób niedowidzących: "Ta strona internetowa to dobra wiadomość, ponieważ pozwoli wielu ludziom na całym świecie, niezależnie od ich sytuacji, na dostęp do dzieł tego świętego.

Kultura

Święty Hieronim, miłość do Słowa Bożego

Jerome był ojcem kościoła urodzonym w Dalmacji (obecnie na terenie Chorwacji i Słowenii) około 347 r., a zmarł w Betlejem w 420 r. Jego tłumaczenie Biblii na łacinę jest znane jako "Wulgata", a jego święto obchodzone jest 30 września.

Loreto Rios-30 września 2023-Czas czytania: 9 minuty

Święty Hieronim urodził się w Stridonie (Dalmacja) w rodzinie chrześcijańskiej i otrzymał solidną formację w Rzymie. Nawrócił się i przyjął chrzest około 366 r. Przez pewien czas żył w ascetycznej wspólnocie w Akwilei. Jego ascetyczne życie jest kolejnym dziedzictwem świętego, jak komentuje papież Benedykt XVI: "Pozostawił nam bogate i różnorodne nauczanie na temat chrześcijańskiej ascezy. Przypomina nam, że odważne dążenie do doskonałości wymaga stałej czujności, częstych umartwień, choć z umiarem i rozwagą, wytrwałej pracy umysłowej lub fizycznej, aby uniknąć bezczynności, a przede wszystkim posłuszeństwa Bogu".

Później św. Hieronim opuścił wspólnotę w Akwilei i przebywał w różnych miejscach: Trewirze, rodzinnym Stridonie, Antiochii i na pustyni Chalcis (na południe od Aleppo). Oprócz łaciny znał grekę i hebrajski oraz przepisywał kodeksy i pisma patrystyczne.

Został wyświęcony na kapłana w 379 r. i wyjechał do Konstantynopola. Tam kontynuował naukę greki u św. Grzegorza z Nazjanzu. Poznał również św. Ambrożego i korespondował ze św. Augustynem.

Papieski radny

Później, w 382 r., przeniósł się do Rzymu i został sekretarzem i doradcą papieża Damazego. Ten ostatni poprosił go o dokonanie nowego tłumaczenia Biblii na łacinę. Ponadto w Rzymie był duchowym przewodnikiem kilku członków rzymskiej arystokracji, głównie kobiet, takich jak Paula, Marcela, Asela i Lea. Wraz z nim te szlachcianki pogłębiały swoją lekturę Biblii w "wieczerniku opartym na rygorystycznym czytaniu i studiowaniu Pisma Świętego", jak powiedział papież Franciszek w oświadczeniu. List apostolski o św. Hieronimie opublikowany w 2020 r. z okazji 16. rocznicy jego śmierci.

W 385 r., po śmierci papieża, św. Hieronim wyruszył do Ziemi Świętej w towarzystwie kilku swoich zwolenników. Po przejściu przez Egipt udał się do Betlejem, gdzie dzięki arystokratycznej Pauli założył dwa klasztory, jeden dla mężczyzn i jeden dla kobiet, oraz miejsce noclegowe dla pielgrzymów do Ziemi Świętej, "myśląc, że Maryja i Józef nie znaleźli miejsca na nocleg".

W Betlejem

W grotach betlejemskich, w pobliżu Groty Narodzenia Pańskiego, stworzył Wulgatę, łacińskie tłumaczenie całej Biblii. Ponadto św. Hieronim "komentował słowo Boże; bronił wiary, energicznie sprzeciwiając się różnym herezjom; zachęcał mnichów do doskonałości; nauczał młodych studentów kultury klasycznej i chrześcijańskiej; przyjmował pielgrzymów odwiedzających Ziemię Świętą z duchem duszpasterskim", skomentował papież Benedykt XVI podczas dwóch audiencji w 2007 roku (na 7 y 14 listopada) poświęconej świętemu Jerome'owi. Święty zmarł w tych samych grotach 30 września 420 r. Został ogłoszony Doktorem Kościoła przez Piusa V w 1567 roku.

Grób św. Hieronima obok Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Jego szczątki zostały później przeniesione do Rzymu, aby zapobiec ich profanacji.

Papież Benedykt XVI podkreślił, że św. Hieronim "umieścił Biblię w centrum swojego życia: przetłumaczył ją na łacinę, komentował w swoich dziełach, a przede wszystkim starał się żyć nią konkretnie w swojej długiej ziemskiej egzystencji, pomimo dobrze znanego trudnego i ognistego charakteru, jaki dała mu natura".

Jak narodziła się jego miłość do Pisma Świętego

Papież Franciszek zwraca uwagę w liście apostolskim "Scripturae Sacrae Affectus", że, co ciekawe, miłość św. Papież podkreśla, że św. Hieronim "od młodości kochał przejrzyste piękno klasycznych tekstów łacińskich i w porównaniu z nimi pisma biblijne wydawały mu się początkowo szorstkie i nieprecyzyjne, zbyt szorstkie dla jego wyrafinowanego gustu literackiego". Miał jednak sen, w którym Pan ukazał mu się jako sędzia: "Zapytany o mój stan, odpowiedziałem, że jestem chrześcijaninem. Ale ten, który tam siedział, powiedział do mnie: "Kłamiesz; jesteś Ciceronem, nie jesteś chrześcijaninem"". W wyniku tego snu św. Hieronim zdał sobie sprawę, że kocha klasyczne teksty bardziej niż Biblię, i to był początek jego miłości do Słowa Bożego.

Papież komentuje również: "W ostatnich czasach egzegeci odkryli narracyjny i poetycki geniusz Biblii, wywyższony właśnie ze względu na jej ekspresyjną jakość. Jerome natomiast podkreślał w Piśmie Świętym raczej pokorny charakter, z jakim Bóg się objawił, wyrażając się w szorstkiej i niemal prymitywnej naturze języka hebrajskiego, w porównaniu z wyrafinowaniem łaciny ciceroniańskiej. Dlatego nie poświęcił się Pismu Świętemu z powodu estetycznego gustu, ale - jak dobrze wiadomo - tylko dlatego, że doprowadziło go to do poznania Chrystusa, ponieważ ignorowanie Pisma Świętego oznacza ignorowanie Chrystusa".

Proces tłumaczenia Biblii

Papież skomentował również proces, jakim kierował się św. Hieronim przy tłumaczeniu Biblii: "Warto zwrócić uwagę na kryteria, jakimi kierował się wielki biblista w swojej pracy tłumacza. Ujawnia je sam, gdy stwierdza, że szanuje nawet kolejność słów Pisma Świętego, ponieważ w nich, jak mówi, "nawet kolejność słów jest tajemnicą", to znaczy objawieniem.

Ponadto potwierdza konieczność odwoływania się do tekstów oryginalnych: "Jeśli wśród łacinników powstanie spór dotyczący Nowego Testamentu z powodu niezgodnych odczytań rękopisów, musimy odwołać się do oryginału, to znaczy do tekstu greckiego, w którym Nowy Testament został napisany. Podobnie jest ze Starym Testamentem, jeśli istnieje rozbieżność między tekstem greckim a łacińskim, musimy odwołać się do tekstu oryginalnego, hebrajskiego; w ten sposób wszystko, co wypływa ze źródła, możemy znaleźć w strumieniach".

Wulgata

Wulgata została tak nazwana, ponieważ została szybko zaakceptowana przez "wulgarny" lud. Papież Franciszek wyjaśnia jej pochodzenie w ten sposób: "Najsłodszym owocem żmudnego siewu" studiów Jerome'a nad greką i hebrajskim jest tłumaczenie Starego Testamentu z oryginalnego hebrajskiego na łacinę. Do tego czasu chrześcijanie w Cesarstwie Rzymskim mogli czytać Biblię w całości tylko w języku greckim. Podczas gdy księgi Nowego Testamentu zostały napisane po grecku, dla Starego Testamentu istniało kompletne tłumaczenie, tak zwana Septuaginta (tj. wersja Siedemdziesięciu) sporządzona przez żydowską społeczność Aleksandrii około II wieku pne.

Dla łacińskojęzycznych czytelników nie było jednak pełnej wersji Biblii w ich własnym języku, a jedynie częściowe i niekompletne tłumaczenia z greki. Jerome, a po nim jego naśladowcy, mieli tę zasługę, że podjęli się rewizji i nowego tłumaczenia całego Pisma Świętego. Dzięki zachęcie papieża Damazego, Jerome rozpoczął w Rzymie rewizję Ewangelii i Psalmów, a następnie, w swoim odosobnieniu w Betlejem, rozpoczął tłumaczenie wszystkich ksiąg Starego Testamentu bezpośrednio z języka hebrajskiego, co trwało latami.

Aby ukończyć to dzieło tłumaczenia, Jerome dobrze wykorzystał swoją znajomość greki i hebrajskiego, a także solidne wykształcenie łacińskie i wykorzystał dostępne mu narzędzia filologiczne, w szczególności Heksaplas Orygenesa. Ostateczny tekst łączył ciągłość formuł, obecnie powszechnie używanych, z większym przywiązaniem do stylu hebrajskiego, bez poświęcania elegancji języka łacińskiego. Rezultatem jest prawdziwy pomnik, który naznaczył historię kultury Zachodu, kształtując język teologiczny. Przezwyciężając początkowe odrzucenia, tłumaczenie Jerome'a natychmiast stało się wspólnym dziedzictwem zarówno uczonych, jak i chrześcijan, stąd nazwa Wulgata. Średniowieczna Europa nauczyła się czytać, modlić i rozumować z kart Biblii przetłumaczonej przez Jerome'a".

Możliwość nowych tłumaczeń

"Sobór Trydencki ustanowił 'autentyczny' charakter Wulgaty w dekrecie 'Insuper'", kontynuuje papież, "ale nie zamierzał minimalizować znaczenia języków oryginalnych, o czym nie omieszkał przypomnieć Jerome, a tym bardziej zabraniać nowych dzieł integralnego tłumaczenia w przyszłości. Paweł VI, podejmując mandat Ojców Soboru Watykańskiego II, chciał, aby rewizja tłumaczenia Wulgaty została zakończona i udostępniona całemu Kościołowi. W ten sposób św. Jan Paweł II, w konstytucji apostolskiej Scripturarum thesaurus, promulgował w 1979 r. typowe wydanie znane jako Neovulgata".

Czytanie w świetle Kościoła

Podczas przesłuchania 14 listopada 2007 r.Papież Benedykt XVI kontynuował swoje rozważania o św. Hieronimie, podkreślając znaczenie czytania Pisma Świętego w świetle Kościoła, a nie samodzielnie: "Dla św. Hieronima podstawowym kryterium metodologicznym w interpretacji Pisma Świętego była harmonia z magisterium Kościoła. Nigdy nie możemy czytać Pisma Świętego na własną rękę. Znajdujemy zbyt wiele zamkniętych drzwi i łatwo popadamy w błąd. Biblia została napisana przez lud Boży i dla ludu Bożego, pod natchnieniem Ducha Świętego.

Tylko w tej komunii z ludem Bożym możemy naprawdę wejść z "my" w sedno prawdy, którą sam Bóg chce nam przekazać. Dla niego autentyczna interpretacja Biblii musiała być zawsze w harmonii z wiarą Kościoła katolickiego (...) W szczególności, ponieważ Jezus Chrystus założył swój Kościół na Piotrze, każdy chrześcijanin musi być w komunii "z katedrą św. Wiem, że na tej skale zbudowany jest Kościół". Dlatego otwarcie zadeklarował: 'Jestem z tym, kto jest zjednoczony z Katedrą Świętego Piotra'".

Papież Franciszek wskazuje również w tym kontekście, że dla św. Hieronima bardzo ważne było konsultowanie się ze wspólnotą: "Cenna praca, jaką można znaleźć w jego dziełach, jest owocem dialogu i współpracy, od kopiowania i analizy rękopisów po ich refleksję i dyskusję: aby studiować 'boskie księgi, nigdy nie polegałem na własnych siłach ani nie miałem za nauczyciela własnej opinii, ale zadawałem pytania nawet o te rzeczy, o których myślałem, że wiem, a tym bardziej o te, co do których miałem wątpliwości! Dlatego też, świadomy własnych ograniczeń, nieustannie prosił o pomoc w modlitwie wstawienniczej, aby tłumaczenie świętych tekstów zostało dokonane 'w tym samym duchu, w jakim księgi zostały napisane'".

Nauka i działalność charytatywna

Jego zamiłowanie do pisania nie sprawiło, że zaniedbał miłosierdzie. Benedykt XVI cytuje kilka słów świętego na ten temat: "Prawdziwą świątynią Chrystusa jest dusza wiernych: ozdabiajcie tę świątynię, upiększajcie ją, składajcie w niej ofiary i przyjmujcie Chrystusa. Jaki jest sens ozdabiania ścian drogocennymi kamieniami, jeśli Chrystus umiera z głodu w osobie biedaka?

W ten sam sposób św. Hieronim powiedział, że konieczne jest "ubrać Chrystusa w ubogich, odwiedzić Go w cierpiących, nakarmić Go w głodnych, przyjąć Go w tych, którzy nie mają domu".

Edukacja kobiet

Święty był również wielkim promotorem pielgrzymek, zwłaszcza do Ziemi Świętej, a także edukacji kobiet, jak zauważa Benedykt XVI: "Aspektem raczej zaniedbywanym w starożytności, ale który św. Hieronim uważa za kluczowy, jest promocja kobiet, którym przyznaje prawo do pełnej formacji: ludzkiej, akademickiej, religijnej i zawodowej".

Imiona uczniów św. Hieronima zapisane w grotach betlejemskich.

W związku z tym papież Franciszek komentuje w swoim liście apostolskim, że dwoje z tych uczniów, Paula i Eustochiusz, "weszło w 'rozbieżności tłumaczy' i, co było niespotykane w tamtych czasach", pozwolił im "czytać i śpiewać Psalmy w języku oryginalnym".

Tłumaczenie jako działalność charytatywna

Papież Franciszek komentuje również, że praca tłumacza jest formą inkulturacji, a zatem miłosierdzia: "Praca tłumacza Jerome'a uczy nas, że wartości i pozytywne formy każdej kultury stanowią ubogacenie dla całego Kościoła. Różne sposoby, w jakie Słowo Boże jest głoszone, rozumiane i przeżywane z każdym nowym tłumaczeniem, wzbogacają samo Pismo Święte, ponieważ - zgodnie ze znanym wyrażeniem Grzegorza Wielkiego - rośnie ono wraz z czytelnikiem, otrzymując nowe akcenty i nową dźwięczność w ciągu wieków.

Umieszczenie Biblii i Ewangelii w różnych kulturach sprawia, że Kościół coraz bardziej objawia się jako 'sponsa ornata monilibus suis'. Jednocześnie świadczy to o tym, że Biblia musi być nieustannie tłumaczona na kategorie językowe i mentalne każdej kultury i każdego pokolenia, nawet w zsekularyzowanej kulturze globalnej naszych czasów".

W związku z tym dodaje: "Słusznie zauważono, że możliwe jest narysowanie analogii między tłumaczeniem, jako aktem gościnności językowej, a innymi formami gościnności. Tak więc tłumaczenie nie jest dziełem, które dotyczy tylko języka, ale w rzeczywistości odpowiada szerszej decyzji etycznej, która jest związana z całą wizją życia. Bez tłumaczenia różne wspólnoty językowe nie byłyby w stanie komunikować się ze sobą; zamknęlibyśmy drzwi historii i zaprzeczylibyśmy możliwości budowania kultury spotkania.

Rzeczywiście, bez tłumaczenia nie ma gościnności, a wrogie działania są wzmacniane. Ileż pochopnych osądów, ileż potępień i konfliktów wynika z ignorowania języka innych, a nie z dążenia, z wytrwałą nadzieją, do tej nieskończonej próby miłości, jaką jest tłumaczenie! (...) Wielu jest misjonarzy, którym zawdzięczamy cenną pracę publikowania gramatyk, słowników i innych narzędzi językowych, które stanowią podstawę komunikacji międzyludzkiej i są nośnikiem 'misyjnego marzenia o dotarciu do wszystkich'".

Słowo Boże wykracza poza czas

Jerome'a można podsumować tym pięknym komentarzem papieża Benedykta XVI w jednej z jego audiencji na temat świętego: "Nigdy nie wolno nam zapominać, że słowo Boże przekracza czas. Ludzkie opinie przychodzą i odchodzą. To, co dziś jest bardzo nowoczesne, jutro będzie bardzo stare. Słowo Boże natomiast jest słowem życia wiecznego, niesie w sobie wieczność, to, co jest aktualne na zawsze. Dlatego mając w sobie słowo Boże, mamy życie wieczne".

Watykan

Sztuczna inteligencja w centrum uwagi komunikacji społecznej

Papież Franciszek ogłosił temat kolejnego Światowego Dnia Komunikacji, który będzie obchodzony w 2024 roku. Z tej okazji temat brzmi: "Sztuczna inteligencja i mądrość serca: dla w pełni ludzkiej komunikacji".

Paloma López Campos-29 września 2023-Czas czytania: 2 minuty

Na stronie Sala Stampa ogłosiła temat wybrany przez papieża na Światowy Dzień Łączności. W 2024 r. tematem przewodnim będzie "Sztuczna inteligencja i mądrość serca: dla w pełni ludzkiej komunikacji".

Przy tej okazji Ojciec Święty chce skupić się na rewolucji technologicznej, która oznacza, że "coraz częściej można zaobserwować rosnącą liczbę osób naturalny komunikowanie się przez maszyny i z maszynami". Ta nowa rzeczywistość niesie ze sobą wyzwania, wśród których papież podkreśla dezinformację i samotność.

Poprzez refleksję, do której zachęca Dzień Środków Społecznego Przekazu, papież chce dążyć do lepszego ukierunkowania systemów sztucznej inteligencji. Franciszek ma nadzieję, że "wszyscy rozwiną odpowiedzialną świadomość wykorzystania i rozwoju tych nowych form komunikacji". Tylko ucząc się integrować sztuczną inteligencję i algorytmy w odpowiedzialny sposób, można osiągnąć "pełniejsze życie osoby ludzkiej".

Sztuczna inteligencja i antropologia

To nie pierwszy raz, kiedy papież mówi o sztucznej inteligencji. Już w swojej encyklice "Laudato si'"Powiedział, że "słusznie jest cieszyć się z tych postępów i być podekscytowanym ogromnymi możliwościami, jakie otwierają przed nami te ciągłe nowości" przynoszone przez technologię. Ostrzegł jednak również, że "ludzkość nigdy nie miała tak dużej władzy nad sobą i nie ma gwarancji, że wykorzysta ją dobrze, zwłaszcza biorąc pod uwagę sposób, w jaki ją wykorzystuje".

Francis przyznał w 2015 roku, że technologia oferuje wiele korzyści, czy to dzięki sztucznej inteligencji, postępom w medycynie czy modernizacji przemysłu. Wyraził jednak zaniepokojenie ich wpływem na życie ludzi. "Ludzie nie wydają się już wierzyć w szczęśliwą przyszłość, nie ufają ślepo w lepsze jutro w oparciu o obecne warunki na świecie i możliwości techniczne. Zdają sobie sprawę, że postęp nauki i technologii to nie to samo, co postęp ludzkości i historii, i widzą, że istnieją inne podstawowe ścieżki do szczęśliwej przyszłości. Nie wyobraża sobie jednak również rezygnacji z możliwości oferowanych przez technologię.

Ojciec Święty, świadomy wielkiej wagi sztucznej inteligencji i wszystkiego, co ją otacza, chce, aby Kościół pomógł zintegrować wielkie postępy z wizją człowieka, której nie można zredukować do materialnej płaszczyzny "paradygmatu technokratycznego".

Kultura

Święty Lorenzo Ruiz, pierwszy błogosławiony Filipin

Święty Lorenzo Ruiz urodził się około 1600 r. i zmarł jako męczennik 29 września 1637 r. w Nagasaki. Jan Paweł II beatyfikował go w 1981 r., czyniąc go pierwszym beatyfikowanym Filipińczykiem. Następnie został kanonizowany.

Loreto Rios-29 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

San Lorenzo Ruiz urodził się w Binondo, dzielnicy Manili (Filipiny), jako syn ojca Chińczyka i matki Tagalki, obojga katolików, około 1600 roku.

Jako dziecko uczył się w szkole dominikańskiej, a później był notariuszem w klasztorze dominikanów. Ożenił się i miał troje dzieci. W 1636 r. wyruszył z dominikańskimi misjonarzami na wyprawę do Japonii i innych części Azji. Wszyscy zostali uwięzieni po przybyciu na wyspę Okinawa, ponieważ w 1633 r. wydano edykt nakazujący prześladowanie wszystkich chrześcijan. Nie było to pierwsze prześladowanie chrześcijan w Japonii; to samo miało miejsce w 1617 i 1632 roku.

W 1637 r. św. Wawrzyniec i jego towarzysze zostali osądzeni w Nagasaki i zażądano od nich apostazji w zamian za życie. Byli torturowani i niektórzy dominikanie wyrzekli się wiary, podczas gdy Wawrzyniec i inni towarzysze pozostali nieugięci. Ostatecznie został powieszony 29 września 1637 roku.

Jan Paweł II beatyfikował go na Filipinach w 1981 r. wraz z innymi misjonarzami-męczennikami z Japonii, a w 1987 r. został kanonizowany przez tego samego papieża w Watykanie.

Choć zmarł 29 września, jego święto obchodzone jest 28 września.

Beatyfikacja

Wawrzyńca było dziewięciu Japończyków, czterech Hiszpanów, jeden Francuz i jeden Włoch. "Ci świadkowie (...) również śpiewali psalmy do Pana miłosierdzia i mocy, zarówno gdy byli w więzieniu, jak i podczas egzekucji przez powieszenie i dół, która trwała trzy dni", powiedział św. homilia podczas beatyfikacji świętego Wawrzyńca i towarzyszy w Manili w 1981 roku.

Zauważył również, że Lorenzo Ruiz, "prowadzony przez Ducha Świętego do nieoczekiwanego celu po szczęśliwej podróży, powiedział trybunałowi, że jest chrześcijaninem, że musi umrzeć dla Boga i że odda za Niego życie tysiąc razy". Papież zacytował również słowa św. Wawrzyńca: "Nawet gdyby to ciało miało tysiąc żyć, pozwoliłbym je wszystkie odebrać, gdybyście zmusili mnie do odwrócenia się od Chrystusa".

"To właśnie w tym momencie ten młody ojciec rodziny wyznał i doprowadził do pełni chrześcijańską katechezę, którą otrzymał w szkole dominikanów w Binondo (...). To jest chrześcijańska istota pierwszego błogosławionego narodu filipińskiego", kontynuował papież. "Tak jak młody Kościół w Jerozolimie wydał pierwszego męczennika za Chrystusa w osobie diakona Szczepana, tak młody Kościół w Manili, założony w 1579 r., wydał pierwszego męczennika w osobie Lorenza Ruiza, który służył w kościele parafialnym San Gabriel w Binondo (...) Przykład Lorenza Ruiza, syna chińskiego ojca i tagalskiej matki, przypomina nam, że życie każdego człowieka i całe życie musi być do dyspozycji Chrystusa.

Męczeńscy towarzysze św. Wawrzyńca

Jan Paweł II chciał również pamiętać o innych męczennikach, którzy zostali beatyfikowani tego dnia: "Atrakcyjna postać pierwszego filipińskiego męczennika nie byłaby w pełni zilustrowana w kontekście historycznym bez pochwały świadectwa złożonego przez jego piętnastu towarzyszy., którzy ponieśli śmierć męczeńską w latach 1633, 1634 i 1637. Tworzą oni grupę prowadzoną przez dwóch mężczyzn: Domingo Ibáñeza de Erquicia, wikariusza prowincjalnego japońskiej misji i pochodzącego z Régil, w hiszpańskiej diecezji San Sebastián; oraz Jacobo Kyu-hei Tomonaga, pochodzącego z Kyudetsu, w diecezji Nagasaki.

Obaj należeli do dominikańskiej Prowincji Różańca Świętego na Filipinach, założonej w 1587 r. w celu ewangelizacji Dalekiego Wschodu. Grupa towarzyszy Wawrzyńca składała się z dziewięciu księży, dwóch braci profesów, dwóch członków Trzeciego Zakonu, katechety i przewodnika-tłumacza. Dziewięciu było Japończykami, czterech Hiszpanami, jeden Francuzem i jeden Włochem (...) "Przybyliśmy do Japonii tylko po to, by głosić wiarę w Boga i nauczać zbawienia maluczkich, niewinnych i resztę ludzi". Tak męczennik William Courtet podsumował swoją misję przed sędziami w Nagasaki".

Papież zwrócił również uwagę na znaczenie Maryi dla tych świętych: "Zawierzam to wszystko Maryi, która swoim różańcem pomogła naszym męczennikom naśladować i głosić Jej Syna; być nieustraszonymi strażnikami Jego słowa, jak odważne kobiety Magdalena z Nagasaki i Marina z Omura. Zawierzam los Filipin i całej Azji Maryi, Królowej Różańca, która pod tytułem "La Naval" jest czczona jako obrończyni wolności wiary katolickiej".

Pamięć o hiszpańskich męczennikach

Oprócz pozdrowienia przedstawicieli Francji, Włoch i Japonii, którzy uczestniczyli w beatyfikacji, św. Jan Paweł II skierował do obecnych kilka słów w języku hiszpańskim: "Podczas tej ceremonii beatyfikacji pierwszego filipińskiego męczennika i pozostałych piętnastu braci, którzy oddali życie za wiarę w Chrystusa, pragnę wspomnieć w ich własnym języku czterech hiszpańskich męczenników Domingo Ibáñeza de Erquicia, Lucasa Alonso, Antonio Gonzáleza i Miguela de Aozarazę.

Jest to hołd, który z radością składam przede wszystkim im, którzy podążając śladami św. Franciszka Ksawerego i nauczania swojego założyciela, św. Dominika z Guzman, szerzyli wiarę chrześcijańską na tych ziemiach i dali najwyższe świadectwo wierności Kościołowi.

Jednocześnie jest to odpowiedni hołd wdzięcznej pamięci dla Hiszpanii, która przez trzy i pół wieku prowadziła ewangelizację Filipin, czyniąc z nich jedyny naród na Wschodzie z dużą większością katolicką. Cieszę się, że mogę to ogłosić w obecności Nadzwyczajnej Misji Hiszpańskiej, która przybyła na beatyfikację i do której, wraz z innymi zgromadzonymi tutaj rodakami nowo beatyfikowanego, kieruję moje serdeczne pozdrowienia i moje myśli".

Więcej
Watykan

Laudate Deum. Dobre wykorzystanie natury przeciwko degradacji środowiska i człowieka.

Laudate DeumFranciszka z Asyżu, który ukaże się 4 października, ma na celu zintegrowanie tematyki Laudato siopublikowany w 2015 r.

Antonino Piccione-28 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Tytuł kolejnej adhortacji apostolskiej papieża Franciszka będzie brzmiał Laudate Deum. Zostało to ogłoszone przez samego papieża w czwartek 21 września (wiadomość została podana do wiadomości publicznej dopiero w poniedziałek przez Vatican News), podczas spotkania z niektórymi rektorami uniwersytetów w Ameryce Łacińskiej. Wśród omawianych tematów znalazły się migracja, zmiany klimatyczne i wykluczenie.

Papież wezwał liderów uniwersyteckich do kreatywności w formacji młodych ludzi w oparciu o dzisiejsze realia i wyzwania. Rektorzy zadawali papieżowi pytania dotyczące kwestii środowiskowych i klimatycznych, na które odpowiedział, wskazując na godną ubolewania "kulturę wyrzucania lub kulturę porzucania".

Wyjaśnił, że jest to "kultura niewłaściwego korzystania z zasobów naturalnych, która nie towarzyszy naturze w jej pełnym rozwoju i nie pozwala jej żyć". Ta kultura zaniedbania - powiedział - szkodzi nam wszystkim.

Laudate DeumFranciszka z Asyżu, który ukaże się 4 października, ma na celu zintegrowanie tematyki Laudato si, opublikowane w 2015 r. Tego samego dnia, co uroczyste otwarcie XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów i zakończenie Święta Stworzenia (aka Światowy Dzień Modlitw o Ochronę Stworzenia).

Święto św. Franciszka z Asyżu było również datą publikacji encykliki Fratelli Tutti.

Refleksja nad kulturą marnotrawstwa, która znajdzie szersze i bardziej szczegółowe potraktowanie na stronach ogłoszonego dokumentu, zaczyna się od tego, co Ojciec Święty potępia jako "brak wychowania do używania rzeczy, które pozostają, do przerabiania ich, do zastępowania ich w porządku powszechnego używania rzeczy".

Integracja odrzuconych

Zachęcając do "dobrego korzystania z natury", w tym do praktycznych działań, które mogą pomóc środowisku, Franciszek wskazał, że degradacja środowiska może prowadzić do innego rodzaju "degradacji", a mianowicie w sposobie, w jaki traktujemy innych, zwłaszcza tych, którzy już żyją z mniejszymi zasobami.

Słowa Papieża były ostre: "Odrzuceni, zmarginalizowani, to mężczyźni i kobiety, całe narody, które zostawiamy na ulicach jak śmieci, czyż nie? Musimy być świadomi, że wykorzystujemy bogactwo natury tylko dla małych grup poprzez teorie społeczno-ekonomiczne, które nie integrują natury, odrzuconych".

W tle pojawia się zatem wezwanie do ekologii człowieka, sformułowanie użyte po raz pierwszy przez papieża Benedykt XVI, z oddźwiękiem w obronie życia i godności ludzkiej.

A także wezwanie do zachowania "wartości humanistycznych" i promowania "braterskiego dialogu". Nie zapominając o najszlachetniejszym powołaniu człowieka, jakim jest polityka. "W najszerszym znaczeniu tego słowa (...) Posiadanie politycznej otwartości i umiejętność dojrzałego dialogu z grupami politycznymi, polityka nie jest chorobą, moim zdaniem jest najszlachetniejszym powołaniem społeczeństwa, ponieważ jest tym, co posuwa naprzód procesy rozwoju".

W związku z tym papież wezwał uniwersytety do tworzenia sieci podnoszenia świadomości. Do jednego z uczestników powiedział: "I tu użyłeś bardzo pięknego słowa, jakim jest organizowanie nadziei.

"Odzyskać i zorganizować nadzieję", powiedział Franciszek, "podoba mi się to zdanie, które mi powiedziałeś i nie można go zignorować w kontekście ekologii integralnej, w tym wymiarze, zgodnie z którym młodzi ludzie dzisiaj mają prawo do zrównoważonego kosmosu i mają prawo do nadziei, a my musimy pomóc im zorganizować tę nadzieję, podejmować bardzo poważne decyzje, począwszy od tej chwili".

Podkreślając znaczenie "kultury regeneracji" w przeciwieństwie do "kultury wywłaszczenia", zatrutego owocu "kryzysu gospodarczego, który nie zawsze służy rozwojowi najbardziej potrzebujących", Franciszek opowiedział się za alternatywnymi rozwiązaniami, które pomogą przezwyciężyć kryzys środowiskowy i podał jako przykład wykorzystanie paneli słonecznych do dostarczania energii elektrycznej do Auli Pawła VI i innych obszarów Watykanu. "Musimy być bardzo kreatywni w tych kwestiach, aby chronić przyrodę", ponieważ oczywiście energia elektryczna jest wytwarzana z węgla lub innych pierwiastków, które zawsze stwarzają problemy w samej naturze i "młodzi ludzie, których szkolimy, muszą stać się liderami w tej kwestii, przekonani".

AutorAntonino Piccione

Więcej
Kultura

Święty Wacław, książę męczennik

Wacława, czeskiego księcia i męczennika, który żył w X wieku, a obecnie jest patronem Republiki Czeskiej, obchodzony jest 28 września.

Loreto Rios-28 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Święty Wacław (ur. ok. 907, zm. 929), męczennik, którego święto obchodzone jest 28 września, był księciem Czech.

Jego matka, księżniczka Drahomira, była poganką, więc babka Wacława, święta Ludmiła, poprosiła o opiekę nad dzieckiem, aby mogła wychować je w katolicyzmie.

Jego nauki wydawały się przynosić owoce i chłopiec robił postępy w nauce w szkole w Budeczu, ale gdy miał zaledwie trzynaście lat, jego ojciec zmarł i chociaż Wacław odziedziczył tron, jego matka została regentką. Ludmiła musiała więc oddać dziecko matce, a następnie została zamordowana na jej rozkaz.

Drahomira nie poprzestał na tym zabójstwie, ale rozpoczął wielkie prześladowania chrześcijan, zakazując publicznego kultu, niszcząc kościoły i mordując wielu katolików.

Kiedy Wacław osiągnął pełnoletność i wstąpił na tron, przywrócił pokój i sprowadził z powrotem wygnanych kapłanów. Jego rządy cechowała hojność i służba Bogu. Między innymi za jego czasów nie wykonywano kary śmierci, a on sam wykupił pogańskich niewolników, ochrzcił ich, a następnie uwolnił.

Jednak pomimo przywrócenia porządku i pokoju w królestwie, jego młodszy brat Bolesław, wspierany przez innych szlachciców, zamordował Wacława na drzwiach kościoła 28 września 929 roku.

Ze względu na cuda dokonane przy jego grobie, Bolesław, najwyraźniej skruszony, przeniósł ciało brata do kościoła św. Wita w Pradze, który stał się miejscem pielgrzymek. Jest patronem Republiki Czeskiej.

Benedykt XVI o Wacławie

Podczas swojej podróży apostolskiej do Czech we wrześniu 2009 roku, papież Benedykt XVI nawiązał do św. homilia podczas Mszy św. w dniu święta świętegoGromadzi nas dziś rano wokół ołtarza chwalebne wspomnienie męczennika św. Wacława, którego relikwię mogłem czcić przed Mszą św. w bazylice jemu poświęconej (...). Ten wielki święty, którego raczyłeś nazwać "wiecznym" księciem Czech, zaprasza nas, abyśmy zawsze i wiernie szli za Chrystusem, zaprasza nas, abyśmy byli świętymi. On sam jest wzorem świętości dla wszystkich, zwłaszcza dla tych, którzy kierują losami wspólnot i narodów".

Wacława "miał odwagę przedłożyć królestwo niebieskie nad fascynację ziemską władzą (...) Jako uczeń Pana, młody władca Wacław pozostał wierny ewangelicznym naukom przekazanym mu przez jego świętą babkę, męczennicę Ludmiłę. Podążając za nimi, jeszcze przed zaangażowaniem się w budowanie pokojowego współistnienia w ojczyźnie i z sąsiednimi krajami, starał się szerzyć wiarę chrześcijańską, powołując kapłanów i budując kościoły.

W pierwszej paleosłowiańskiej "narracji" czytamy, że "pomagał sługom Bożym, a także upiększał wiele kościołów" oraz że "pomagał ubogim, przyodziewał nagich, karmił głodnych, przyjmował pielgrzymów, tak jak chce tego Ewangelia. Nie tolerował niesprawiedliwości wobec wdów, kochał wszystkich ludzi, bogatych i biednych". Od Pana nauczył się być "miłosiernym i współczującym" i w duchu Ewangelii przebaczył nawet swojemu bratu, który dokonał zamachu na jego życie.

Dlatego słusznie wzywacie go jako "dziedzica" waszego narodu i w dobrze znanej wam pieśni prosicie go, aby nie pozwolił mu zginąć. Wacław zginął jako męczennik za Chrystusa. Warto zauważyć, że jego brat Bolesław, zabijając go, zdołał przejąć tron Pragi, ale korona, którą jego następcy włożyli na jego głowę, nie nosiła jego imienia. Zamiast tego nosi imię Wacława (...). Jest to uważane za cudowną interwencję Boga, który nigdy nie opuszcza swoich wiernych (...), a krew męczennika nie wzywała do nienawiści i zemsty, ale do przebaczenia i pokoju".

Pieśń, do której odniósł się papież, to Svatý Václave ("Święty Wacław"), bardzo stary czeski poemat, najwcześniejszy zachowany tekst wykorzystujący ten język do celów poetyckich. Jest on udokumentowany od XIII wieku, ale prawdopodobnie wcześniej. Istnieją również kolędy, które mówią o świętym, takie jak Dobry król Wacławktóry opowiada o hojności króla dla biednych i jego wierze.

Papież Franciszek wspomina świętego

Ojciec Święty Franciszek również odniósł się niedawno do św. audiencja generalna w środę 27 września 2023 r.Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów z Republiki Czeskiej, którzy przybyli do Rzymu z okazji uroczystości św. Wacława; w szczególności pozdrawiam chór dziecięcy Ondášek. Niech przykład głównego patrona narodu czeskiego, który był wielkim świadkiem wiary, pomaga wam pielęgnować wasze duchowe dziedzictwo i przekazywać je waszym dzieciom. Błogosławię was i wasze rodziny, niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Więcej
Zasoby

Czym jest arcybiskupstwo? Arcybiskup wyjaśnia

W tym wywiadzie arcybiskup Mitchell T. Rozanski opowiada o swojej roli w hierarchii kościelnej, wyzwaniach duszpasterskich, przed którymi stoi i swojej wizji Synodu Synodalności, którego obecnie doświadcza Kościół katolicki, aby wyjaśnić swoją pracę i dać wgląd w "tętniący życiem Kościół" w Missouri.

Paloma López Campos-28 września 2023-Czas czytania: 5 minuty

Arcybiskup Mitchell Thomas Rozanski jest od 2020 r. arcybiskupem metropolitą warszawskim. Louis (Missouri, Stany Zjednoczone). Archidiecezja, którą kieruje, liczy prawie 500 000 katolików w ponad dwumilionowej populacji.

Aby zadbać o tych wszystkich ludzi, archidiecezja posiada 296 księża księży diecezjalnych i 247 księży zakonnych. Jednocześnie na tym terytorium żyje prawie tysiąc sióstr zakonnych. Wiele z tych osób konsekrowanych zajmuje się edukacją lub pomaga w działalności 178 parafii.

Monsignor Rozanski codziennie dba o to, aby wszyscy ci ludzie "mieli środki potrzebne do kontynuowania tej posługi". Często odwiedza również kościoły archidiecezji, aby być blisko wiernych.

W tym wywiadzie arcybiskup opowiada o swojej roli w hierarchii kościelnej, wyzwaniach duszpasterskich, przed którymi stoi, oraz o swojej wizji Synodu Synodalności, którego doświadcza obecnie Kościół katolicki, aby wyjaśnić swoją pracę i przedstawić "tętniący życiem Kościół" w Missouri.

Jak wygląda codzienne życie arcybiskupa?

- Nigdy nie jest nudno. Każdy dzień jest inny. Jako arcybiskup spędzam dużo czasu na spotkaniach i w administracji. Ale moje najlepsze chwile to te, kiedy mogę być z naszymi ludźmi podczas uroczystości parafialnych. To tam naprawdę nabieram energii.

Kiedy byłem proboszczem, uwielbiałem pracę w parafii. Ale dobrą rzeczą w byciu arcybiskupem jest to, że daje mi to szerszą wizję Kościoła i stawia przede mną więcej wyzwań w moim kapłaństwie.

Jak opisałbyś swoją pozycję w hierarchii kościelnej?

- W posłudze święceń istnieją trzy różne święcenia: biskup, kapłan i diakonat. W ramach urzędu biskupa mamy oczywiście naszego Ojca Świętego, papieża Franciszka, a następnie mamy kardynałów. Mamy też arcybiskupów i biskupów. Wszyscy oni są częścią episkopatu. Papież jest wybierany przez kardynałów, kardynałowie są powołani do doradzania papieżowi, arcybiskupi są tymi, którzy nadzorują archidiecezje, a biskup jest tym, który zarządza każdą diecezją.

Czy uważasz, że istnieją błędne wyobrażenia na temat postaci arcybiskupa?

- Tak, ludzie myślą, że mam więcej władzy niż mam. Jako arcybiskup muszę żyć nie na mocy fiat czy dekretu, ale muszę żyć, gromadząc lud Boży. Niektórzy mówią, że wszystko, co muszę zrobić, to powiedzieć, że coś trzeba zrobić, ale to tak nie działa.

Jest to stanowisko o wielkiej odpowiedzialności w Kościele, ale jest to posługa Kościoła. Wierzę, że jakąkolwiek władzę sprawuję, muszę to robić w pokorze i w świetle Ewangelii.

Jakie jest najważniejsze zadanie, które wykonujesz w stosunku do świeckich archidiecezji?

- Myślę, że najważniejszym zadaniem, jakie mogę wykonać jako arcybiskup, jest głoszenie wiary. W naszej archidiecezjalnej gazecie prowadzę cotygodniową rubrykę, w której mówię o wierze i różnych jej aspektach. Myślę, że bycie głosicielem Słowa i świadkiem Ewangelii jest bardzo ważne.

W archidiecezji jest wielu księży i osób konsekrowanych, jakie są twoje obowiązki wobec nich?

- Jako arcybiskup jestem powołany do nadawania duszpasterskiego tonu posłudze w archidiecezji. Mamy wiele różnych wspólnot w archidiecezji, więc moją rolą jest utrzymywanie dobrych relacji z tymi wspólnotami religijnymi, spotykanie się z nimi od czasu do czasu i sprawdzanie, jak możemy współpracować w posłudze tutaj w archidiecezji.

Wiele naszych wspólnot religijnych jest zaangażowanych w edukację. Niektóre są bezpośrednio zaangażowane w pomoc ubogim. Moim celem jest więc pomoc im w uzyskaniu środków potrzebnych do kontynuowania tych posług.

Kościół przeżywa obecnie czas napięć i wydaje się, że w miarę zbliżania się Synodu sytuacja będzie się pogarszać. Co powiedziałbyś ludziom, aby byli spokojni w tym procesie i czuli się blisko Ojca Świętego?

- Pierwszą rzeczą, którą chciałbym powiedzieć, jest to, że wielu ludzi nie ma poczucia historii. Za każdym razem, gdy Kościół miał ważny sobór, tak jak sześćdziesiąt lat temu na Soborze Watykańskim II, potrzeba około stu lat, aby ten sobór odniósł pełny skutek. Myślę, że papież Franciszek postrzega swoją rolę w tym momencie historii jako pomoc Soborowi Watykańskiemu II w osiągnięciu pełnego efektu w naszym Kościele. Dlatego właśnie mamy Synod na temat synodalności.

Myślę, że Ojciec Święty powiedział na wiele różnych sposobów, że nie zmieniamy doktryny, nie zmieniamy podstawowych nauk Kościoła, ale w świecie, w którym rzeczy zmieniają się tak szybko, potrzebujemy innego podejścia w sposobie przedstawiania Ewangelii.

Najważniejszą rzeczą, jaką mogę podsumować po Synodzie na temat synodalności, jest zdolność Kościoła do słuchania, spotykania się i towarzyszenia. O to właśnie Jezus prosi wszystkich swoich uczniów. Jestem pełen nadziei i bardzo pozytywnie nastawiony do tego Synodu.

Papież Franciszek pozdrawia ówczesnego biskupa Springfield, prałata Mitchella T. Rozanskiego (zdjęcie CNS / Vatican Media)

Jakie są priorytety duszpasterskie archidiecezji St. Louis?

- Właśnie przeszliśmy przez dwa lata rozeznawania, aby zobaczyć, czego potrzebujemy pod względem naszej infrastruktury, wsparcia ze strony Kurii i dotarcia do parafii. Motorem tego wszystkiego była ewangelizacja. Powiedziałbym więc, że naszymi priorytetami są dotarcie do parafii i ewangelizacja. Krótko mówiąc, postrzegam priorytety Synodu Synodalności jako priorytety Archidiecezji St. Louis.

Mieliśmy też kilka kreatywnych pomysłów. Stworzyliśmy nową parafię dla Latynosów i duszpasterstwa latynoskiego. Dostrzegliśmy potrzebę w pewnym obszarze archidiecezji i tam skierowaliśmy nasze zasoby. Wysłaliśmy także jednego z naszych młodych księży do pracy w kampusie w innej diecezji, do kampusu uniwersyteckiego, gdzie studiuje wielu rdzennych mieszkańców St. Louis.

Mamy tendencję do zapominania o osobach starszych w naszych diecezjach. Jak pomóc im spotkać Boga w Archidiecezji St. Louis?

- Myślę, że oferujemy wiele możliwości służby naszym seniorom, czy to w duszpasterstwach parafialnych, czy po prostu w posłudze modlitewnej, która jest równie ważna. Jeśli nie mogą wyjść z domu, zawsze są intencje, za które mogą się modlić. Dlatego ważne jest, aby utrzymać ich więź z kościołem i upewnić się, że być może można ich do niego zawieźć.

Wierzę, że osoby starsze, jak często powtarzał papież Franciszek, przynoszą nam nieskończoną mądrość. Nie możemy zapominać o naszych starszych.

Co chciałbyś, aby ludzie wiedzieli o Archidiecezji St. Louis i jej członkach?

- Cóż, jesteśmy na Środkowym Zachodzie, który różni się od innych części kraju. Tutaj spotykam się z wielką gościnnością i głębokim poczuciem wiary. Kiedy odprawiam msze w różnych parafiach, widzę młode rodziny w Kościele, co jest bardzo zachęcające. Widzę tętniący życiem Kościół, który zdaje sobie sprawę, że mamy misję do wypełnienia i ewangelizacji, i Kościół chętny do podjęcia tych wyzwań.

Jako arcybiskup, co chciałbyś powiedzieć naszym czytelnikom, którzy mogą być nawet ludźmi z Archidiecezji St. Louis?

- Jestem w St. Louis od trzech lat jako arcybiskup i czuję się bardzo mile widziany i wdzięczny za możliwość odwiedzenia tak wielu parafii, organizacji, katolickich organizacji charytatywnych... I widzę wspaniałą pracę, jaką Kościół wykonuje w archidiecezji. Chciałbym więc powiedzieć im, aby kontynuowali dobrą pracę i posługę oraz nadal głosili Ewangelię.

Gospel

Od słów do czynów. 26 Niedziela Zwykła (A)

Joseph Evans komentuje czytania na 26. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-28 września 2023-Czas czytania: 2 minuty

Aby statek lub samolot dotarł do celu, musi stale sprawdzać, czy podąża właściwą trasą i dokonywać niezbędnych korekt. A jeśli podczas jazdy zdamy sobie sprawę, że źle skręciliśmy, zdrowy rozsądek podpowiada nam, by zawrócić i wrócić na właściwą drogę. Podobnie jest w życiu duchowym i o tym właśnie mówią nam dzisiejsze czytania.

Jak bardzo jesteśmy gotowi się zmienić, skorygować swój kurs, przyznać się do błędu? Jezus stawia te pytania poprzez obrazową przypowieść o dwóch synach, którzy zostali wysłani do pracy przez swojego ojca. Pierwszy wyraził chęć pójścia, ale tego nie zrobił. Być może zamierzał iść, ale się rozproszył. A potem, gdy podjął złą decyzję, nie był w stanie się zmienić i postąpić właściwie. Drugi natomiast, choć początkowo niesłusznie odrzucił prośbę ojca, zrozumiał swój błąd i rzeczywiście wyruszył do winnicy, aby rozpocząć pracę.

Pierwszy syn, pomimo pozornie dobrej woli, podążał ścieżką nieposłuszeństwa. Drugi syn był na tyle mądry, że zawrócił i znalazł się we właściwym miejscu. Następnie Jezus stosuje tę przypowieść do arcykapłanów i starszych, a także do poborców podatkowych i prostytutek. Ci ostatni, mimo że podążali w złym kierunku przez swoje grzeszne działania, mieli na tyle rozsądku, by zmienić kierunek i nawrócić się dzięki głoszeniu sprawiedliwego Jana Chrzciciela.

Kapłani i starsi, choć początkowo żyli "tak" dla Boga, w wyniku ich stanu życia, tak naprawdę nie odpowiedzieli na Boże wezwanie za pośrednictwem Jana. Ich pozorne "tak" zamieniło się w prawdziwe "nie".

Gotowość do naprawy jest niezbędna w życiu chrześcijańskim. Nigdy nie powinniśmy myśleć, że nasza pozycja uniemożliwia nam przyznanie się do błędu. Może się tak zdarzyć na przykład w przypadku osób sprawujących władzę, nawet rodziców. Myślą oni, że ich autorytet uniemożliwia im przyznanie się do błędu, tak jakby chcieli przez to źle wyglądać. Ale w ten sposób tylko potęgują swój błąd i coraz bardziej podążają złą ścieżką.

Wszyscy musimy żyć w stanie skruchy, a to oznacza poprawianie się wiele razy dziennie. Proszenie o przebaczenie jest głęboko chrześcijańskie. Dobrze jest dokonywać licznych aktów skruchy każdego dnia i prosić o przebaczenie także innych, gdy tylko tego potrzebujemy, w tym tych, którzy nam podlegają. Nigdy nie jest za późno, by uznać, że popełniliśmy błąd lub zawrócić, jeśli jesteśmy na złej drodze.

Bóg zawsze da nam łaskę, której potrzebujemy, aby to zrobić. I oczywiście najlepszym sposobem na zmianę złej drogi na właściwą jest sakrament spowiedzi. To nie tylko prorok Jan wzywa nas do przyznania się do naszych grzechów, to sam Jezus Chrystus daje nam łaskę, której potrzebujemy, aby je wyznać, uwolnić się od nich i zacząć żyć w nowy, właściwy sposób.

Homilia na temat czytań z 26. niedzieli czasu zwykłego (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież śpiewa o Morzu Śródziemnym jako "kolebce cywilizacji, życia i pokoju".

Podczas środowej audiencji generalnej Ojciec Święty zaapelował, aby Morze Śródziemne odzyskało swoje powołanie jako "kolebka cywilizacji, życia i pokoju". Przypomniał również, że Ewangelia Jezusa Chrystusa wyszła z jego wschodniego brzegu i wezwał Europę do nadziei, nawet w obliczu "demograficznej zimy".

Francisco Otamendi-27 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

Po jego powrocie ze "Spotkań Śródziemnomorskich" w Marsylii (Francja) i krótkim podsumowaniu, które przedstawił w artykule pt. Angelus W niedzielę papież rozpoczął w Ogólna publiczność Piotra kilka ważnych przesłań. Po pierwsze, "marzenie i wspólne wyzwanie", aby "Morze Śródziemne odzyskało swoje powołanie jako kolebka cywilizacji, życia i pokoju".

"Nie możemy pozwolić, aby Morze Śródziemne stało się grobowcem lub ułatwiało wojny i handel ludźmi" - zaapelował papież. "Dwa tysiące lat temu Ewangelia Jezusa Chrystusa wyruszyła z jego wschodniego brzegu, aby ogłosić wszystkim narodom, że jesteśmy dziećmi jednego Ojca w niebie i że jesteśmy powołani do życia jako bracia i siostry; że miłość Boga jest większa niż nasz egoizm i że z pomocą Jego miłosierdzia możliwe jest sprawiedliwe i pokojowe współistnienie ludzi.

"Oczywiście, nie dzieje się to za sprawą magii i nie osiąga się tego raz na zawsze. Jest to owoc podróży, w której każde pokolenie jest wezwane do pokonania pewnego odcinka, odczytując znaki czasów, w których żyje" - dodał Franciszek. "Dotknął nas ten okres historyczny, w którym przymusowe migracje stały się znakiem czasu, wręcz znakiem, który wzywa nas wszystkich do dokonania fundamentalnego wyboru: wyboru między obojętnością a braterstwem".

Papież powiedział w swojej katechezie, że "potrzebujemy spojrzenia na Morze Śródziemne, które pomoże nam zaszczepić nadzieję w naszym społeczeństwie, a zwłaszcza w nowych pokoleniach. Wydarzenie w Marsylii dało nam ludzkie i pełne nadziei spojrzenie, zdolne odnieść wszystko do podstawowej wartości osoby ludzkiej i jej nienaruszalnej godności. A także spojrzenie pełne nadziei, które zachęca nas do budowania braterskich relacji i społecznej przyjaźni.

"Bardziej ludzki świat

W tym względzie Franciszek zacytował św. Pawła VI w swojej encyklice Populorum Progressiokiedy zachęcał do promowania "bardziej humanitarnego świata dla wszystkich, w którym wszyscy muszą dawać i otrzymywać, a postęp jednych nie będzie przeszkodą w rozwoju innych" (n. 44).

Ponadto papież odniósł się do potrzeby "pracy, aby ludzie, w pełnej godności, mogli wybrać emigrację lub nie", jak donosi Omnes. "Jest to kwestia Dzień Migrantów i Uchodźców które właśnie świętowaliśmy. Przede wszystkim musimy wszyscy zaangażować się w to, aby każdy mógł żyć w pokoju, bezpieczeństwie i dobrobycie we własnym kraju pochodzenia. Wymaga to osobistego nawrócenia, solidarności społecznej i konkretnych zobowiązań ze strony rządów na szczeblu lokalnym i międzynarodowym.

A "po drugie", podkreślił rzymski papież, aby ci, którzy nie mogą pozostać w swojej ojczyźnie, "mieli zapewnione bezpieczeństwo podczas podróży oraz byli mile widziani i zintegrowani, gdziekolwiek dotrą".

"Europejska" zima demograficzna

Pod koniec swojego przemówienia Franciszek zwrócił się do Europy. "Trzeba dać nadzieję naszym europejskim społeczeństwom, zwłaszcza nowym pokoleniom. Rzeczywiście, jak możemy przyjąć innych, jeśli najpierw nie mamy horyzontu otwartego na przyszłość? Młodzi ludzie, którzy są ubodzy w nadzieję, zamknięci w swoim życiu prywatnym, zajęci zarządzaniem swoją niepewnością, jak mogą otworzyć się na spotkanie i dzielenie się?

Ojciec Święty nawiązał do "naszych społeczeństw, chorych na indywidualizm, konsumpcjonizm i pusty eskapizm", które "muszą się otworzyć, dotlenić swoją duszę i ducha, a wtedy będą w stanie odczytać kryzys jako szansę i stawić mu czoła w pozytywny sposób". 

"Pomyślmy na przykład o zimie demograficznej, która dotyka niektóre społeczeństwa europejskie" - dodał Franciszek. "Nie zostanie ona przezwyciężona przez "relokację" imigrantów, ale kiedy nasze dzieci ponownie znajdą nadzieję na przyszłość i będą mogły zobaczyć ją na twarzach swoich braci i sióstr, którzy przybyli z daleka.

Europa potrzebuje "pasji i entuzjazmu

Tak brzmiało jego przesłanie i podziękowanie: "Europa musi ponownie odnaleźć pasję i entuzjazm. Marsylia Mogę powiedzieć, że je znalazłem: w ich proboszczu, kardynale Aveline, w kapłanach i osobach konsekrowanych, w wiernych świeckich zaangażowanych w działalność charytatywną, w edukację, w ludzie Bożym, który okazał wielką serdeczność podczas Mszy św. na stadionie Velodrome". 

Papież podziękował im wszystkim oraz prezydentowi Republiki Emmanuelowi Macronowi, "który swoją obecnością sprawił, że cała Francja zwróciła uwagę na wydarzenie w Marsylii". 

Niech Dziewica, która jest czczona przez mieszkańców Marsylii jako Notre Dame de la Garde, towarzyszy ścieżce ludy basenu Morza ŚródziemnegoOjciec Święty, który zwrócił się również do Maryi jako Pocieszycielki migrantów, podsumował: "Wzywamy ten region, aby stał się tym, do czego zawsze był powołany: mozaiką cywilizacji i nadziei".

Wacław, "wielki świadek wiary".

Tego ranka na audiencji pojawiła się nowość, ponieważ do zwykłych języków dodano czeski, ze względu na dużą liczbę pielgrzymów z tego kraju. 

Papież pozdrowił ich tymi słowami: "Serdecznie pozdrawiam pielgrzymów z Republiki Czeskiej, którzy przybyli do Rzymu na uroczystość św. Wacława; w szczególności pozdrawiam chór dziecięcy Ondášek. Niech przykład głównego patrona narodu czeskiego, który był wielkim świadkiem wiary, pomaga wam pielęgnować wasze duchowe dziedzictwo i przekazywać je waszym dzieciom. Błogosławię was i wasze rodziny, niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

AutorFrancisco Otamendi

Stany Zjednoczone

Miesiąc Szacunku dla Życia: Życie w radykalnej solidarności

Przewodniczący Komitetu Działań Pro-Life USCCB wydał oświadczenie w sprawie Miesiąca Szacunku dla Życia. Wzywa w nim do "radykalnej solidarności" z matkami i dziećmi w potrzebie.

Jennifer Elizabeth Terranova-27 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

W dniu 18 września 2023 r. biskup Michael B. Burbidge z Arlington, przewodniczący Komisji ds. Działalności Pro-Life Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB), wydała oświadczenie w sprawie Miesiąca Szacunku dla Życia: "Żyjąc radykalną solidarnością". Zaprasza w nim wszystkich katolików do upamiętnienia 50. rocznicy "Miesiąca Szacunku dla Życia" i wzywa do "radykalnej solidarności" z matkami i dziećmi w potrzebie.

W 1973 roku Sąd Najwyższy zalegalizował aborcję w całym kraju w sprawie Roe przeciwko Wade i od tego czasu miesiąc październik został zarezerwowany przez biskupów USA jako "czas skupienia się na ochronie cennego Bożego daru, jakim jest ludzkie życie". Biskup Burbidge przypomniał wiernym, że chociaż sprawa Roe przeciwko Wade została zakończona, katolicy są aż nazbyt świadomi, że aborcja jest kontynuowana w większości stanów i "jest agresywnie promowana na szczeblu federalnym". Ale wciąż rozpaczliwie potrzebujemy "... wielu modlitw, poświęceń i dobrych uczynków, aby przekształcić kulturę śmierci w kulturę życia". Zachęcił nas do dalszego wspierania i maszerowania, ale powiedział, że potrzeba więcej, ponieważ "same prawa" nie zakończą horroru aborcji.

Położenie kresu zalegalizowanej aborcji jest sprawą nadrzędną i priorytetową; jednak najpilniejszą rzeczą, jaką mogą zrobić katolicy, jest "otoczenie matek w potrzebie niezbędnym wsparciem i osobistą opieką" - napisał biskup Burbidge. Takie towarzyszenie i wsparcie może uchronić dzieci i ich matki przed aborcją.

W dokumencie cytuje św. Jana Pawła II i to, jak nasz Ojciec Święty po raz pierwszy zdefiniował "radykalną solidarność": "Zdecydowanie odrzucając 'pro-choice', trzeba odważnie stać się 'pro-kobietą', promując wybór naprawdę na korzyść kobiet... Jedyną uczciwą postawą w takich przypadkach jest radykalna solidarność z kobietami. Nie można pozostawić jej samej sobie.

Papież Franciszek przypomina nam również, że solidarność to nie "kilka sporadycznych aktów hojności. Obejmuje ona stworzenie nowej mentalności". Musimy przedkładać potrzeby bezbronnych matek i nienarodzonych dzieci nad nasze własne, i to właśnie oznacza "radykalną solidarność" z kobietami w ciąży lub wychowującymi dzieci, które mają niewiele środków lub nie mają ich wcale. I musimy przemienić nasze własne serca i wprowadzić miłość w czyn. Ojciec Święty powiedział, że ta nowa mentalność oznacza "stawienie czoła fundamentalnym wyzwaniom, które prowadzą przyszłą matkę do przekonania, że nie jest w stanie przyjąć dziecka, które Bóg jej powierzył.

Oświadczenie sugeruje również, abyśmy zjednoczyli się w naszych lokalnych społecznościach, diecezjach, parafiach i szkołach we wspólnych wysiłkach na rzecz realizacji polityki, która zaspokaja emocjonalne, duchowe i inne potrzeby tych kobiet i dzieci. Ponadto biskup Burbidge zachęca katolików do wyjścia poza "status quo i wyjścia z naszych stref komfortu. Wiemy, że razem jest zawsze lepiej niż w pojedynkę.

Jak pomóc?

"Spacer z mamami w potrzebie"Inicjatywa oparta na parafiach jest doskonałym sposobem, aby pomóc "przekształcić parafie w miejsca powitania, wsparcia i pomocy dla ciężarnych i rodzicielskich matek borykających się z trudnościami". A nagrody są niebiańskie!

Podczas gdy wielu z nich poczuło "powołanie" do służenia swoim lokalnym społecznościom, czują się przytłoczeni wymagającą pracą, obowiązkami rodzinnymi i wyzwaniami związanymi z działaniem. Na szczęście Bóg Wszechmogący zawsze znajduje sposób, aby jego uczniowie mogli zrealizować swój plan.

Po wzięciu udziału w sesji informacyjnej w swoim kościele, Melissa, pracująca matka trójki małych dzieci, poczuła "wezwanie Pana", kiedy zgłosiła się na ochotnika do bycia koordynatorem posługi Walking with Moms in Need. Obecnie w jej parafii raz w miesiącu organizowane są "Hands Up Days", podczas których potrzebujące rodziny mogą "za darmo" zrobić zakupy artykułów pierwszej potrzeby ofiarowanych przez parafian.

Melissa jest inspiracją dla każdego, kto chce pomagać. Mówi: "Myślę, że zbyt długo czuliśmy się komfortowo, pozostawiając pracę towarzyszenia kobietom w sytuacjach kryzysowych - w ciąży lub z dziećmi - innym w sektorze non-profit i rządowym. Ewangelia wyraźnie mówi, że jest to nasza praca - nas wszystkich!

Podnoszenie świadomości i modlitwa

Istnieje wiele zasobów i informacji na temat tego, jak się zaangażować. Na stronie USCCB's Pro-Life Activities możesz wybrać, w jaki sposób chcesz pomóc. Dwa z czterech wymienionych filarów to świadomość i modlitwa. Wiemy, że kiedy pukamy, On otwiera drzwi, więc zapisz się na "Nowennę 9 dni dla życia". Jest to coroczna modlitwa w intencji ochrony życia ludzkiego. Każdego dnia intencji towarzyszy krótka refleksja, rada i zalecane działanie, aby "pomóc budować kulturę życia".

Istnieje litania wyzwań dla kobiet w ciąży, ale wiele z tych, które rozważają aborcję, ma problemy finansowe, które mogą wydawać się nie do pokonania i zbyt często wpływają na ich decyzje. Ale "Bóg obdarzył każdego z nas szczególnymi darami, a wraz z tymi darami powierza nam rolę i obowiązek w Ciele Chrystusa. .... Jeśli uda nam się choć trochę zmniejszyć ten ciężar, jak wielką może to zrobić różnicę: to dosłownie życie lub śmierć" - napisał biskup Burbidge.

Watykan

21 nowych kardynałów dla Kościoła powszechnego

Dziewiąty konsystorz papieża Franciszka, który odbędzie się 30 września w atrium Bazyliki Świętego Piotra, zwiększy liczbę kardynałów do 241, z których 137 będzie elektorami na przyszłym konklawe.

Giovanni Tridente-27 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Kilka dni do dziewiątej konsystorz papieża Franciszka w celu powołania nowych kardynałów, wyznaczona na 30 września, zaledwie kilka dni przed rozpoczęciem pierwszej sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Synod Biskupów w sprawie synodalności.

Wraz z nowymi kreacjami liczba kardynałów elektorów - którzy będą mieli prawo głosu w ewentualnym konklawe, ponieważ nie ukończyli jeszcze 80 lat - wyniesie 137, podczas gdy liczba nie-elektorów (powyżej 80 lat) wzrośnie do 105, co daje łącznie 241 kardynałów. Jednak do końca 2023 r. pięciu kardynałów będzie miało 80 lat.

Nowe birety zostaną wręczone 21 nowym współpracownikom papieża, pochodzącym z różnych środowisk - głównie z terenów podmiejskich - aby reprezentować "powszechność Kościoła, który nadal głosi miłosierną miłość Boga wszystkim ludziom na ziemi", wyjaśnił papież Franciszek w ogłoszeniu wydanym na początku lipca.

W związku z tym 30 września godność kardynalską otrzyma prefekt Dykasterii ds. Biskupów, Amerykanin Robert Francis Prevost, który przebywał na terenach misyjnych w Ameryce Łacińskiej; prefekt Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich, Włoch Claudio Gugerotti, były nuncjusz na Ukrainie w latach 2015-2020, a wcześniej w innych krajach tradycji wschodniego chrześcijaństwa; nowy prefekt Dykasterii Nauki Wiary, Argentyńczyk Víctor Manuel Fernández, znany teolog bardzo bliski Ojcu Świętemu, który w ramach Konferencji Episkopatu Argentyny pełnił funkcję przewodniczącego Komisji Wiara i Kultura.

Franciszek zdecydował się również nadać purpurę szwajcarskiemu nuncjuszowi apostolskiemu Emilowi Paulowi Tscherrigowi, który ma doświadczenie w kilku krajach afrykańskich, ale także w Korei Południowej i Mongolii, zanim przeniósł się do krajów skandynawskich, Argentyny i wreszcie Włoch; francuski nuncjusz Christophe Louis Georges Pierre, który po raz pierwszy posłował w 1977 roku w Wellington w Nowej Zelandii, a następnie między innymi w Mozambiku, na Kubie, Haiti, w Ugandzie i Stanach Zjednoczonych.

Czerwony biret otrzyma również łaciński patriarcha Jerozolimy Pierbattista Pizzaballa, Włoch z Bergamo, który dołączył do Kustodii Ziemi Świętej w 1999 r., pełniąc również funkcję wikariusza generalnego łacińskiego patriarchy Jerozolimy ds. duszpasterstwa hebrajskojęzycznych katolików w Izraelu; arcybiskup Kapsztadu (Kaapstad), Stephen Brislin, urodzony w Welkom w RPA w 1956 r. i do 2019 r. przewodniczący Konferencji Episkopatu Katolickiego RPA; arcybiskup Kordoby w Argentynie, Ángel Sixto Rossi, jezuita, ekspert w rozeznawaniu duchowym św. Ignacego i głosiciel licznych ignacjańskich ćwiczeń duchowych dla grup kapłanów, zakonników i świeckich.

Inni arcybiskupi, którzy zostaną mianowani kardynałami, to Luis José Rueda Aparicio z Bogoty, pochodzący z San Gil (Santander), wybrany w 2021 r. na przewodniczącego Konferencji Episkopatu Kolumbii do 2024 r.; łódzki Grzegorz Ryś, urodzony w Krakowie, który w 2019 r. wprowadził stały diakonat w swojej archidiecezji i utworzył Diecezjalne Seminarium Misyjne Drogi Neokatechumenalnej; z Dżuby, Stephem Ameyu Mulla, urodzony w Sudanie w 1964 r., który doktoryzował się na Papieskim Uniwersytecie Urbaniana pracą na temat dialogu religijnego i pojednania w Sudanie; przez pierwsze kilka lat był także rektorem seminarium w stolicy.

Godność kardynalską otrzymał również obecny arcybiskup Madrytu, Andaluzyjczyk José Cobo Cano, zawsze w służbie duszpasterskiej stolicy Hiszpanii, biskup pomocniczy od 2017 r., a wcześniej odpowiedzialny za Sekretariat ds. Migracji i Duszpasterstwa Społecznego i Promocji Człowieka; dla arcybiskupa koadiutora Tabory w Tanzanii, Protase Rugambwa, który w ostatnich latach był najpierw asystentem sekretarza, a następnie sekretarzem Kongregacji Ewangelizacji Narodów i przewodniczącym Papieskich Towarzystw Misyjnych. A także dla biskupów Penang (Mali), Sebastiana Francisa; Hongkongu, Stephena Chow Sau-yan, S.J.; Ajaccio, bpa François-Xaviera Bustillo; biskupa pomocniczego Lizbony, Américo Manuela Alves Aguiar i rektora salezjanów, księdza Ángela Fernándeza Artime.

Papież Franciszek postanowił również dodać do Kolegium Kardynalskiego dwóch arcybiskupów i zakonnika, którzy wyróżnili się swoją służbą Kościołowi: nuncjusza apostolskiego Agostino Marchetto, opisanego przez papieża jako "największy hermeneuta Soboru Watykańskiego II"; emerytowanego arcybiskupa Cumaná w Wenezueli, Diego Rafaela Padróna Sáncheza; oraz spowiednika Sanktuarium Matki Bożej Pompejańskiej w Buenos Aires, Luisa Pascuala Dri OFM Cap.

Nowi kardynałowie będą obecni wraz z Ojcem Świętym na Mszy Świętej inaugurującej Synod Biskupów 4 października o godz. 9.00 na Placu Świętego Piotra. Bezpośrednio po ceremonii odbędą się wizyty kurtuazyjne z indywidualnymi pozdrowieniami dla wiernych.

AutorGiovanni Tridente

Watykan

Giorgio Napolitano. Jego relacje z Benedyktem XVI i Franciszkiem 

Chociaż nie był wierzący, Giorgio Napolitano zawsze szanował papieży Kościoła katolickiego. Utrzymywał serdeczne stosunki z Benedyktem XVI i Franciszkiem.

Antonino Piccione-27 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

Państwowy pogrzeb Giorgio Napolitano odbył się w świeckiej ceremonii, zostanie on złożony na niekatolickim cmentarzu w Rzymie. Jednak relacja Giorgio Napolitano z papieżami i wiarą zasługuje na zbadanie w świetle jego intensywnej i bogatej osobistej, kulturowej, politycznej i instytucjonalnej przypowieści. Z której wyróżnia się wizerunek pełnego szacunku laika oraz bystrego i wiarygodnego rozmówcy z Kościołem, unikającego ideologicznego sekciarstwa i antyklerykalnych stanowisk.

"Mądrzy będą świecić jak blask firmamentu; ci, którzy wielu doprowadzili do sprawiedliwości, będą świecić jak gwiazdy na wieki". Jest to zdanie zaczerpnięte z biblijnej Księgi Daniela (rozdział 12, werset 3), które kard. Gianfranco Ravasi zadedykował emerytowanemu prezydentowi Republiki Włoskiej podczas państwowej ceremonii pogrzebowej w Izbie Deputowanych. Ravasi wyjaśnił, że chciał umieścić idealny "kwiat" na grobie Napolitano i że tym kwiatem było zdanie zaczerpnięte z Księgi Daniela.

"Z wdzięcznością wspominam osobiste spotkania z nim, podczas których doceniałem jego człowieczeństwo i dalekowzroczność w podejmowaniu ważnych decyzji". Po usłyszeniu wiadomości o śmierci Giorgio Napolitano, papież Franciszek wspomniał go tymi słowami napisanymi w telegramie wysłanym do jego żony. 

Podczas dwóch kolejnych kadencji na stanowisku prezydenta Republiki Włoskiej - od 15 maja 2006 r. do 14 stycznia 2015 r. - Napolitano spotkał się kilkakrotnie z Benedyktem XVI i Franciszkiem, nawiązując z dwoma papieżami znaczące relacje wzajemnego szacunku i poważania. Nigdy nie omieszkał przekazać im wdzięczności i sympatii narodu włoskiego za ich służbę.

Jego relacje z Benedyktem XVI

Jak zrekonstruowało w ostatnich dniach L'Osservatore Romano, relacje między papieżem Ratzingerem a Napolitano rozpoczęły się w 2006 roku, kiedy to papież wysłał wiadomość z życzeniami do nowo wybranej głowy państwa. Następnie prezydent złożył oficjalną wizytę w Watykanie 20 listopada tego samego roku. Następnie, podczas modlitwy Anioł Pański w styczniu 2007 roku, Benedykt XVI odwzajemnił życzenia, które prezydent skierował do niego dzień wcześniej w swoim orędziu noworocznym.

17 stycznia 2008 r., po tym jak papieżowi Ratzingerowi uniemożliwiono wizytę na Uniwersytecie La Sapienza w Rzymie, Napolitano napisał list do papieża, w którym wyraził ubolewanie z powodu tego, co się stało i opisał "przejawy nietolerancji" jako niedopuszczalne. 

4 października tego samego roku, w święto św. Franciszka z Asyżu, papież nawiązał do swojej wizyty w Watykanie dwa lata wcześniej, odwiedzając Kwirynał.

Dał serię koncertów na cześć Benedykta XVI z okazji rocznicy jego pontyfikatu. Znaczące były również wiadomości, które wysłał do niemieckiego papieża z okazji Światowego Dnia Pokoju.

Również w artykule w "L'Osservatore Romano" Napolitano ponowił swoje zobowiązanie do Benedykt XVI28 lutego 2013 r. papież przesłał mu "wdzięczne i serdeczne pozdrowienia od Włochów", dziękując za jego posługę podczas pontyfikatu.

Więź między nimi została w pełni opisana przez samego prezydenta w wywiadzie udzielonym naszej gazecie 13 lipca 2012 roku. "Jednym z najpiękniejszych elementów, które charakteryzowały moje doświadczenie, była właśnie relacja z Benedyktem XVI", powiedział Napolitano w wywiadzie.

W związku z tym zauważył, że odkrył z papieżem Ratzingerem "wielkie pokrewieństwo, doświadczamy uczucia wielkiego i wzajemnego szacunku. Ale jest coś więcej, coś, co dotknęło naszych ludzkich strun. I za to jestem mu bardzo wdzięczny.

Napolitano i papież Franciszek

Natychmiast nawiązano również ważne relacje z papieżem Franciszkiem, przerywane spotkaniami i wiadomościami o wzajemnym szacunku i wsparciu. Przede wszystkim gest z niedzieli 24 września, kiedy papież odwiedził salę pogrzebową emerytowanego prezydenta w senackiej sali Nassiriya.

Franciszek chciał "wyrazić - jak wskazano w nocie rozdanej dziennikarzom - poprzez swoją obecność i modlitwy, osobistą sympatię do niego i jego rodziny oraz uhonorować jego wielką służbę dla Włoch". Po złożeniu kondolencji wdowie Clio Marii Bittoni i dzieciom Giulio i Giovanniego, papież zachował kilka minut ciszy przed ciałem.

Wizyta Franciszka zakończyła się podpisaniem rejestru. Złożenie hołdu przez papieża Giorgio Napolitano było absolutną nowością w historii Włoch. Była to pierwsza obecność papieża w Senacie Republiki. Przy okazji wizyty u Kwirynała papież Franciszek przypomniał mu o naturze ich wspólnej misji: "rządzenia złożoną rzeczywistością w ciągłej próbie zjednoczenia".

W dniu 5 października 2012 r. (Asyż, dialog między wierzącymi i niewierzącymi), Napolitano zastanawiał się nad swoim życiem duchowym i osobistym sposobem argumentowania za wiarą, czyniąc własnymi słowa Bobbio w De Senectute: "Kiedy mówię, że nie wierzę w drugie życie [...], nie zamierzam potwierdzać niczego stanowczo. Chcę tylko powiedzieć, że powody wątpliwości zawsze wydawały mi się bardziej przekonujące niż powody pewności. Osobiście miałem religijne wychowanie, to znaczy spędziłem całe moje dorastanie w sakramentach i obrzędach religii katolickiej, która była religią mojej matki i tą, której nauczano w szkole. Ale oderwałem się, jak powiedział Bobbio, od praktyki, która sama w sobie nie gwarantowała odpowiedzi na "ostateczne" pytania, i całkowicie zanurzyłem się w innym wymiarze życia - politycznym, kulturowym, instytucjonalnym - który nie wiązał się z zadawaniem tych pytań. Prawdziwy problem polega właśnie na tym, że nawet przez długi czas nie czułem pilności tych pytań. Potem pobudziły mnie spotkania i rozmowy z ludźmi prawdziwej wiary. Pamiętam na przykład wrażenie, jakie wywarła na mnie La Pira [...]. Można zamknąć się w przekonaniu, albo w uświadomieniu sobie, że nie dotknęło nas "światło łaski" i zamknąć dyskurs. Z drugiej strony, dyskurs nie powinien się na tym kończyć".

AutorAntonino Piccione

Stany Zjednoczone

Postępy w pracy duszpasterskiej z rdzenną ludnością

Pod koniec września przedstawiciele rdzennych organizacji katolickich spotkali się z członkami konferencji biskupich Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Nowej Zelandii. W trakcie dni roboczych omawiano takie kwestie jak tożsamość katolicka w środowiskach tubylczych, ewangelizacja, edukacja, rasizm i ubóstwo.

Paloma López Campos-26 wrzesień 26 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Pod koniec września przedstawiciele rdzennych organizacji katolickich spotkali się w Waszyngtonie z członkami konferencji biskupów Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Nowej Zelandii. Jak później wyjaśniono przez USCCBSpotkanie było okazją do "dialogu, nauki i braterstwa dla tych, którzy pracują z rdzennymi społecznościami w Kościele katolickim".

Celem tych rozmów było dążenie do zaangażowania Kościoła w sprawy rdzennych społeczności. Przewodniczący podkomisji USCCB ds. rdzennych Amerykanów, biskup Chad Zielinski, powiedział w oświadczeniu o spotkaniu, że "niektóre z poruszonych przez nas kwestii dotyczyły historii, która może być trudna i bolesna do omówienia, ale musimy być gotowi stawić czoła tym kwestiom, abyśmy mogli również prowadzić prawdziwy i szczery dialog, który prowadzi do uzdrowienia i większej świadomości, aby historia się nie powtórzyła".

W ciągu kilku dni pracy omawiano takie tematy jak tożsamość katolicka w środowiskach tubylczych, ewangelizacja, edukacja, rasizm i ubóstwo. Wszystko to jest częścią większego wysiłku konferencji biskupów USA, mającego na celu opracowanie nowych ram duszpasterskich dla posługi wśród rdzennej ludności. Ramy te zostaną poddane pod głosowanie podczas sesji. sesja plenarna w listopadzie przyszłego roku.

Rdzenne społeczności w Stanach Zjednoczonych

Według danych dostarczonych przez USCCB, w Stanach Zjednoczonych istnieje ponad 340 parafii, które obsługują głównie kongregacje rdzennych Amerykanów. Większość osób obsługujących te kongregacje to członkowie zakonów, chociaż istnieje wyższy odsetek rdzennych Amerykanów, którzy są świeckimi ministrami lub diakonami.

Pomimo tego, w Kościele w Stanach Zjednoczonych wciąż pozostaje wiele do zrobienia w zakresie skutecznej posługi na rzecz rdzennych Amerykanów. Spośród wszystkich archidiecezji i diecezji w kraju, tylko 30 z nich ma biuro lub program specjalnie dla rdzennych Amerykanów. Jednak, aby spojrzeć na to z odpowiedniej perspektywy, należy zauważyć, że rdzenni Amerykanie stanowią około 3,5 % amerykańskiej populacji katolickiej, a tylko 20 % rdzennych Amerykanów uważa się za katolików.

Na stronie internetowej konferencji biskupów znajduje się wiele zasobów i opracowań dotyczących rdzennych Amerykanów w Stanach Zjednoczonych. Obejmują one szczegółową historię misji Kościoła wobec rdzennych Amerykanów, zajęcia dla rodzin i statystyki, które pomagają lepiej zrozumieć sytuację.

Jak pomóc przyjacielowi, który nie chce już żyć?

ONZ wyraziła zaniepokojenie wzrostem liczby nastolatków odbierających sobie życie. Jest to problem zdrowia publicznego, który wymaga natychmiastowej uwagi.

26 wrzesień 26 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Adolfo to 19-letni młody mężczyzna, który właśnie stracił przyjaciela w tym samym wieku. Przyczyna: samobójstwo.

Samo usłyszenie tego słowa wywołuje ciarki na skórze. To surowa rzeczywistość, która wstrząsa duszą. Adolfo i jego przyjaciele są zszokowani tym wydarzeniem, dla którego nie mogą znaleźć wytłumaczenia. Niektórzy z nich rozmawiali o zrobieniu czegoś z tym i wyrwaniu się z bólu i zamieszania za pomocą konkretnych działań.

ONZ wyraziła zaniepokojenie rosnącą liczbą nastolatków odbierających sobie życie na całym świecie. Jest to problem zdrowia publicznego, który wymaga natychmiastowej uwagi.

Konieczne jest promowanie zdrowia psychicznego. Eksperci zalecają wzmacnianie więzi rodzinnych w miłości i trosce. Zniechęcają również do konsumpcji i stosowania przemocy i ogólnie wad. 

Powinniśmy wziąć pod uwagę, że zdarzały się przypadki samobójstw bez czynników zewnętrznych, które mogłyby je wywołać, ale należy wiedzieć, że 10 % nastolatków cierpi na depresję endogenną i nie otrzymuje odpowiedniej opieki i leczenia.  

Co możemy zrobić w obliczu tej rzeczywistości?

  • Bądź przygotowany na ten temat i miej pod ręką numery telefonów profesjonalnej pomocy w swoim mieście lub kraju. W Stanach Zjednoczonych można wybrać numer 988. Omów dogłębnie znaczenie i wartość życia.  
  • Siać iluzję! "Iluzja nie jest treścią szczęścia, ale jego opakowaniem", mówi Julián Marías. Mieć złudzenia to żyć z myślą o przyszłości, a co za tym idzie, mieć cele. Iluzja wymaga optymizmu, który jest fundamentalną podstawą zdrowia psychicznego.
  • Prowokowanie spotkań przyjaciół w celach altruistycznych, nie spotkań towarzyskich z nadmiarem wrażeń, ale innych, które zachęcają do tego, co najszlachetniejsze w ich sercach. Radość i służba to dwie cnoty, które powinny znajdować się w centrum środowisk młodzieżowych.
  • Ogranicz czas spędzany przed ekranem i korzystaj z niego tylko w określonych celach związanych z nauką lub pozytywnym odżywianiem umysłu.
  • Profesjonalna pomoc jest ważna, ale jeszcze ważniejsze jest harmonijne życie rodzinne. Gdy tak nie jest, grupa przyjaciół staje się podstawowym czynnikiem poczucia własnej wartości. Jako przyjaciele bądźmy bardziej świadomi siebie nawzajem, poświęcajmy sobie czas, rozmawiajmy i okazujmy uczucia. 
  • Poszukiwanie Boga. Jest wielu, którzy wypełniają tęsknotę ludzkiej duszy za spotkaniem dobrego Boga, który kocha ich bezwarunkowo. 

Nasz świat żyje praktycznym ateizmem, który rozczarowuje młodych i starszych. Konieczny jest powrót do Boga! Zacznijmy modlić się jako rodzina i pokażmy piękno wiary naszym przykładem. 

Papież Franciszek w swojej adhortacji apostolskiej "Amoris Laetitia"instruuje: 

Rodzice, którzy chcą towarzyszyć swoim dzieciom w wierze, są uważni na ich zmiany, ponieważ wiedzą, że doświadczenie duchowe nie jest narzucane, ale proponowane w ich wolności. Ważne jest, aby dzieci widziały w konkretny sposób, że modlitwa jest naprawdę ważna dla ich rodziców. Dlatego chwile modlitwy rodzinnej i przejawy pobożności ludowej mogą mieć większą moc ewangelizacyjną niż wszystkie katechezy i przemówienia. Chciałbym szczególnie wyrazić wdzięczność wszystkim matkom, które modlą się nieustannie, jak św. Monika, za swoje dzieci, które odeszły od Chrystusa (Amoris Laetitia, 288).

Więcej
Powołania

Eliana i Paolo, założyciele Via PacisPowiedzieliśmy Panu, aby się pokazał, a On nie czekał".

Eliana i Paolo są, wraz z ojcem Domenico, założycielami wspólnoty Via Pacis. Dziś pracują jako wolontariusze w CHARISRzeczywistość pożądana przez papieża Franciszka w służbie Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej.

Leticia Sánchez de León-26 wrzesień 26 wrzesień 2023-Czas czytania: 7 minuty

Eliana i Paolo pobrali się bardzo młodo: on miał 25 lat, a ona 20. Wierzący, ale niezbyt praktykujący, z wiarą - jak sami to określają - trochę naiwną. naif. Po 5 latach małżeństwa powiedzieli Bogu: "Panie, jeśli istniejesz, pokaż się!" i Bóg pokazał się w potężny sposób.

Zarówno Eliana, jak i Paolo, w ciągu kilku godzin od siebie, mieli silne doświadczenie Boga, z którego narodziła się wspólnota. Via Pacis, wraz z księdzem diecezjalnym, ojcem Domenico Pincellim. 26 czerwca rzeczywistość ta otrzymała ostateczny dekret Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia jako Międzynarodowe Stowarzyszenie Wiernych..

Eliana i Paolo byli szefami tego stowarzyszenia jeszcze cztery lata temu, kiedy poczuli potrzebę pozostawienia kierownictwa stowarzyszenia nowym pokoleniom.

Jak zaczęła się ta przygoda z zakładaniem społeczności? Via Pacis?

-[Paolo]Wszystko zaczęło się 45 lat temu, ale wtedy nie wiedzieliśmy, że to początek wspólnoty. Zaczęliśmy modlić się z księdzem, ojcem Domenico Pincellim (który zmarł w 2003 roku) i stopniowo dołączali do nas inni ludzie; nigdy byśmy nie pomyśleli, że z biegiem lat ta mała rzeczywistość stanie się rzeczywistością prawa papieskiego!

[Eliana]Jesteśmy małżeństwem od 50 lat, byliśmy małżeństwem zanim założyliśmy wspólnotę. Nie byliśmy bardzo praktykującymi ludźmi, mieliśmy nieco naiwną wiarę, trochę powierzchowną. W bardzo ważnym momencie naszego życia powiedzieliśmy: "Boże, jeśli tam jesteś, pokaż się". Odpowiedź Pana nie trwała długo: doświadczyliśmy osobistej Pięćdziesiątnicy.

Jest to doświadczenie, które trudno wyjaśnić, tak jak trudno wyjaśnić moment zakochania. Jest to uderzenie, jest to moc Ducha, która cię atakuje, która sprawia, że zakochujesz się w Bogu i mówisz: "Nasze życie, Panie, jest w Twoich rękach, zrób z nami, co chcesz". I tak zaczynamy kierować nasze życie na służbę naszym braciom i siostrom, Słowu i ewangelizacji.

To było coś, co można było zobaczyć na zewnątrz. W rzeczywistości przyjaciele wokół nas pytali: "Co się z tobą dzieje?", więc byliśmy w stanie im powiedzieć, zaświadczyć, że Jezus żyje i że Go spotkaliśmy. Nie wiedzieliśmy, co się z nami stało. Z czasem zdaliśmy sobie sprawę, że było to spontaniczne wylanie Ducha Świętego z przytłaczającym efektem radości, radości, która wybucha ze skóry, która nie pozwala ci spać, odurza cię i sprawia, że jesteś głodny Boga i Jego Słowa.

[Paolo]W ogóle nie wiedzieliśmy, co się stało. Zrozumieliśmy to później. Mieliśmy nienasycone pragnienie czytania Biblii i stało się z nami coś dziwnego: Biblia, ta sama Biblia, którą wcześniej próbowaliśmy czytać i którą czasami uważaliśmy za niejasną i niezrozumiałą, i którą próbowaliśmy zrozumieć, uczęszczając na kursy teologiczne, teraz stała się oświecona, teraz przemówiła jasno. Odbyła się w nas najdłuższa podróż, podróż od umysłu do serca. Zaczęliśmy kochać Słowo, uczynić je punktem odniesienia dla naszego życia. I kaskadowo zaczęliśmy kochać Kościół, modlitwę, sakramenty, a przede wszystkim odkrywać sakrament pojednania. I to było trochę jak doświadczenie pierwszych chrześcijan, kiedy Pan powoływał i "dodawał do wspólnoty".

[Eliana]Oprócz tego doświadczenia spotkania z Jezusem, była jeszcze jedna fundamentalna relacja w naszym życiu: spotkanie z księdzem: ojcem Domenico Pincelli. Z nim nawiązaliśmy głęboką, czułą i wzajemnie troskliwą relację. Był starszym księdzem i bardzo różnił się od nas, ale z gorącą miłością do Boga i głębokim pragnieniem życia i umierania dla Niego. Zaczęliśmy regularnie spotykać się na modlitwie. Robiliśmy to w naszym domu i był to nasz dom tak długo, jak pozwalały na to liczby. Wtedy Paweł zrozumiał od Pana, że aby nie stracić tego, czym żyliśmy i żyjemy, musimy żyć we wspólnocie: "Albo stworzymy wspólnotę, albo stracimy to, czym żyliśmy". Pierwszym, który przyjął to dziwne i oryginalne wezwanie, był sam ojciec Domenico. Miał wtedy 55 lat, Paolo 33, a ja 28.

[Paolo]Zaczęliśmy mieszkać razem. Myśląc o tym dzisiaj, zdajemy sobie sprawę, że byliśmy szaleni: ksiądz mieszkający z parą znacznie młodszą od niego. Dziś zdajemy sobie sprawę, że nieroztropność jest często siłą napędową tak wielu porzuceń. Tak więc rozpoczęliśmy życie wspólnotowe: dzieliliśmy się naszym życiem, naszym domem, naszym czasem, naszymi darami, naszymi pieniędzmi, naszymi marzeniami. Było to wspólne życie, które nie zawsze było łatwe, jak można sobie wyobrazić, ale owocne, zdolne do ciągłego nawracania się i pragnienia poprawy.

Stopniowo przychodzili do nas ludzie, którzy chcieli żyć naszym stylem życia. To ponownie przypomniało nam ewangelię: "Chcemy iść z wami, ponieważ widzieliśmy, że Bóg jest z wami". To Słowo Boże nas prowadziło. Innym kluczowym zwrotem w ewangelii był Ezechiel 3:1: "Przynieście wszystkie dziesięciny do skarbca świątyni...". To Słowo nas przeszyło; byliśmy świadomi, że miłość do Boga i miłość do ubogich idą w parze, a to Słowo wyraźnie powiedziało nam, co i jak mamy robić. Podjęliśmy więc decyzję o oddawaniu dziesiątej części naszych dochodów ubogim. Ten wybór dał nam i nadal daje nam wiele wolności i rozprzestrzenił się jak pożar w postaci projektów solidarnościowych na całym świecie: szkół, opieki zdrowotnej, kuchni, studni, adopcji... Dziś jesteśmy obecni w 18 krajach.

[Eliana]Jednocześnie odkryliśmy charyzmat wspólnoty: Pan poprosił nas, abyśmy byli ambasadorami pojednania, to znaczy, abyśmy nieustannie dążyli do pojednania naszych relacji z samym sobą, z innymi, z Bogiem i ze stworzeniem. W ten sposób mogliśmy odkryć dwumian pojednanie-przebaczenie: pojednanie jako sposób przebaczenia i przebaczenie jako sposób pojednania. W rzeczywistości pierwsze pojednanie - w naszym życiu we wspólnocie - miało miejsce między dwoma stanami życia, które być może zawsze były przeciwstawiane w Kościele: małżeństwem i kapłaństwem.

Słysząc, co mówisz, jasne jest, że Bóg wezwał cię do zmiany życia. Czy to powołanie?

-[Eliana]Nie rozumiemy powołania jako czegoś mistycznego, ale jako coś bardzo konkretnego. Jest to głębokie pragnienie, które w sobie odnajdujemy. Nie coś wbrew naszej woli, ale coś, czego pragniemy ze wszystkich sił, co kieruje i rozszerza wszystkie nasze zdolności i potencjały.

[Paolo]Z czasem, patrząc wstecz, można zrozumieć, że było to wezwanie od Boga. Jest to przyciąganie do Boga, ale takie, które wymaga naszego udziału woli i wytrwałości. Życie składa się ze wzlotów i upadków, a wytrwałość pozwala nam iść naprzód pomimo niekorzystnych prądów. W ten sposób uczymy się zawsze chwalić Boga, "dobrze myśleć", uświadamiać sobie, jak wdzięczni i szczęśliwi musimy się czuć, przeżywać każde doświadczenie z pewnością, że "wszystkie rzeczy współdziałają dla dobra tych, którzy miłują Boga". To Bóg wzywa i działa, a my odpowiadamy w codziennym życiu, które jest drogą do świętości. To nie jest coś nadzwyczajnego: uświęcamy się w fabryce, w szkole, w rodzinie, w warsztacie, w biurze.

W jaki sposób powołanie do charyzmatu Via Pacis?

-[Eliana]Kiedy założyliśmy wspólnotę, byliśmy bardzo fiskalni i mieliśmy bardzo jasne i równe zasady dla wszystkich: jedna godzina modlitwy dziennie, cotygodniowy post, cotygodniowe pojednanie, spotkania wspólnotowe, służba, dziesięcina, towarzyszenie... To były nasze filary. Następnie, zwłaszcza w ciągu ostatnich 10-15 lat, zdaliśmy sobie sprawę, że czasy są dziś zupełnie inne niż 50 lat temu; zdaliśmy sobie sprawę, że nie może być takiego samego pożywienia dla wszystkich i że reguła życia musi być dostosowana do czasów, miejsc, stanu życia, kultury, pracy, wieku. Ustaliliśmy więc "najniższy wspólny mianownik", który jednoczy wszystkich członków Via Pacis we wszystkich częściach świata i we wszystkich językach: recytacja Jutrzni. Istnieje również duża swoboda w zależności od powołania: różaniec, msza, adoracja, służba ubogim.

We wspólnocie są na przykład osoby starsze lub na emeryturze, które poświęcają swój czas na modlitwę za wspólnotę i jej liczne potrzeby. Ich praca jest bardzo cenna i tworzą oni "twardy rdzeń", który podtrzymuje wspólnotę. Jest to potężny środek wstawiennictwa, podobnie jak post, który Pan doprowadził nas do odkrycia od początku tej przygody. Wiele wspólnot jest zaangażowanych w adorację, słuchanie i trwanie przed Bogiem w ciszy. Dla nas istnieją one jako "naczynia połączone" zarówno w ramach wspólnoty, jak i Kościoła.

[Paolo]Formacja zawsze była ważnym aspektem we wspólnocie, to znaczy, aby być w stanie "dać powód nadziei", która jest w nas. Doprowadziło to do faworyzowania i zachęcania do głębszego studiowania teologii: kursy diecezjalne, licencje, doktoraty. Ale także do uczestniczenia w kursach, aby lepiej służyć: w więzieniach, w słuchaniu, w osobistym towarzyszeniu, w trudnych sytuacjach małżeńskich, w zdobywaniu umiejętności pozyskiwania funduszy, w służbie młodym ludziom, w przygotowaniu do małżeństwa. Jesteśmy przekonani, że dobro trzeba czynić dobrze i że nie można go improwizować. Musimy również wziąć pod uwagę zmieniające się czasy, w których żyjemy, które wymagają ciągłej otwartości na nowości Ducha, a także potrzeby uczenia się nowych języków i nowych paradygmatów.

Ten sposób życia nie jest zbyt modny i jak można go wytłumaczyć światu?

-Paolo]Nie musimy tego wyjaśniać, musimy świadczyć o tym życiem i w życiu. Z dwoma ważnymi aspektami: przede wszystkim poprzez słuchanie ludzi, ponieważ dzisiaj nikt nie ma czasu na słuchanie. Słuchanie, które uznaje, że druga osoba jest dla mnie ważna. Drugim punktem, spójnym z naszym charyzmatem i z poprzednim punktem, jest ciągłe poszukiwanie relacji z ludźmi, a zatem dialog. Papież Franciszek wiele mówi o sztuce dialogu: sztuką jest umieć słuchać i umieć patrzeć na ludzi, widzieć ich, słuchać ich potrzeb, być "przyjacielem", mieć empatię. A w dialogu i w relacji być "dobrym lustrem", to znaczy odbijać piękno i dobroć drugiej osoby, stając się w ten sposób siewcami dobra i nadziei. 

[Eliana]Dzisiaj ludzie potrzebują doświadczać Boga. Nie słuchać przemówień o Bogu. Dlatego wydaje mi się pilne, aby być środkiem i pomostem zachęcającym do osobistego spotkania z Bogiem. Nasz sposób życia i bycia musi skłaniać ludzi do zadawania pytań i fascynacji, aby móc powiedzieć "chodź i zobacz".

Ruchy i nowe wspólnoty nie są lepsze od innych, wszystkie są Bożym darem. I są różne, aby każdy mógł odnaleźć swoją własną rzeczywistość, zgodnie ze swoim charakterem i upodobaniami. Wewnętrzną pieczęcią odnalezienia tego, czego się szukało, jest doświadczenie odnalezienia własnego domu i możliwość zatrzymania się w nim.

AutorLeticia Sánchez de León

Ameryka Łacińska

Chile przyjmuje propozycję dotyczącą wolności religijnej

Wyznania religijne w Chile, reprezentowane przez koordynatora, monsignora Juana Ignacio Gonzáleza, przedstawiły Radzie propozycję, która została w całości zatwierdzona na posiedzeniu plenarnym w dniu 20 września 2023 r.

Pablo Aguilera L.-25 wrzesień 25 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Rada Konstytucyjna Chile to organ składający się z 50 członków, którego jedynym celem jest omówienie i zatwierdzenie propozycji nowego tekstu konstytucji. Konstytucja. Jej członkowie zostali wybrani w głosowaniu powszechnym w dniu 7 maja 2023 r., z równą liczbą wybranych kobiet i mężczyzn. Ich praca rozpoczęła się 7 czerwca, a każda propozycja musi zostać zatwierdzona większością 3/5 głosów. Projekt nowej konstytucji ma zostać przedłożony 7 listopada i poddany pod plebiscyt 17 grudnia.

Wyznania siostry w Chile, reprezentowana przez koordynatora, monsignora Juana Ignacio Gonzáleza, przedstawiła Radzie propozycję, która została w całości zatwierdzona na sesji plenarnej Rady w dniu 20 września. Tekst stanowi:

"Prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Prawo to obejmuje wolność każdego do przyjęcia wybranej przez siebie religii lub przekonania, do życia w zgodzie z nimi, do ich przekazywania oraz do indywidualnego i instytucjonalnego sprzeciwu sumienia. Gwarantuje się korzystanie z niego, należyte poszanowanie i ochronę.

a) Rodzice i, w stosownych przypadkach, opiekunowie mają prawo do edukacji swoich dzieci oraz do wyboru ich edukacji religijnej, duchowej i moralnej zgodnie z własnymi przekonaniami. Rodziny mają prawo do tworzenia projektów edukacyjnych, a społeczności edukacyjne mają prawo do zachowania integralności i tożsamości swoich projektów zgodnie ze swoimi przekonaniami moralnymi i religijnymi.

(b) Wolność religijna obejmuje, w swej zasadniczej istocie, swobodę wykonywania i wyrażania kultu, wolność wyznawania, utrzymywania i zmiany religii lub przekonań, wolność uzewnętrzniania, rozpowszechniania i nauczania religii lub przekonań, obchodzenia obrzędów i praktyk, publicznie i prywatnie, indywidualnie i we wspólnocie z innymi, o ile nie są one sprzeczne z moralnością, przyzwoitością lub porządkiem publicznym.

(c) Wyznania religijne mogą wznosić i utrzymywać świątynie i ich budynki gospodarcze. Obiekty przeznaczone wyłącznie do sprawowania kultu są zwolnione z wszelkiego rodzaju opodatkowania. Kościoły, związki wyznaniowe i wszystkie instytucje religijne powinny cieszyć się odpowiednią autonomią w zakresie ich wewnętrznej organizacji i własnych celów, a także mogą być z nimi zawierane umowy o współpracy.

(d) Wszelkie ataki na kościoły i ich pomieszczenia są sprzeczne z wolnością religijną.

Monsignor González, biskup San Bernardo, wyraził swoje zadowolenie z tego zatwierdzenia.

AutorPablo Aguilera L.

Kultura

Katolicka katedra w Dreźnie. Największy kościół w protestanckim mieście

Kościół Dworski jest katedrą diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej od 1980 roku. W jego wnętrzu znajdują się nie tylko liczne skarby artystyczne, ale także urny trzech zamęczonych księży.

José M. García Pelegrín-25 wrzesień 25 wrzesień 2023-Czas czytania: 5 minuty

Drezno, dzisiejsza stolica niemieckiego kraju związkowego Saksonia, od początku XIX wieku nazywane jest "Florencją nad Łabą" lub "Niemiecką Florencją". Przydomek ten przypisuje się pisarzowi i filozofowi Johannowi Gottfriedowi Herderowi, który użył go w 1802 roku w odniesieniu do wspaniałych kolekcji sztuki w Dreźnie, zwłaszcza sztuki włoskiej. Wśród nich znajduje się Madonna Sykstyńska Rafaela (1512/1513).

Nazwa "Florencja nad Łabą" jest również przypisywana architekturze Drezna. Wiele charakterystycznych budynków, zwłaszcza tych z okresu "drezdeńskiego baroku", zostało zbudowanych pod wpływem włoskim, zwłaszcza florenckim. Nawet architektura Drezna z początku XIX wieku była inspirowana tymi modelami.

Protestancki "Frauenkirche" ("Kościół Matki Bożej"), zbudowany w latach 1726-1743 według planów George'a Bähra, jest przełomowym przykładem. Był to pierwszy budynek na północ od Alp, który miał dużą kamienną kopułę, podobną do katedry we Florencji.

Został całkowicie zniszczony podczas nalotów bombowych w nocy z 13 na 14 lutego 1945 r., a jego zwęglone ruiny służyły jako pomnik wojny i zniszczeń w czasach Niemieckiej Republiki Demokratycznej. Jednak po upadku NRD został odbudowany w latach 1994-2005, zgodnie z pierwotnymi planami, dzięki darowiznom z całego świata.

Obok Pałacu Drezdeńskiego, rezydencji książąt-elektorów (1547-1806) i królów (1806-1918) Saksonii, zbudowanej w różnych stylach od romańskiego po barokowy, stoi Katedra Drezdeńska, pierwotnie Kościół Dworski ("Hofkirche"), pod którą to nazwą jest znana do dziś.

Saksonia była jednym z pierwszych krajów, które przyjęły "reformację" Lutra: elektor Fryderyk III - nazywany Fryderykiem Mądrym, nie tylko dlatego, że założył Uniwersytet w Wittenberdze - jest znany jako jeden z głównych mecenasów Marcina Lutra, podobnie jak malarz Dürer.

Jednak August "Mocny" przeszedł na katolicyzm w 1697 r., aby wstąpić na tron polski, co spowodowało napięcia w protestanckiej Saksonii; dlatego dyskretnie praktykował wiarę katolicką w kaplicy pałacowej, a jednocześnie hojnie wspierał budowę wspomnianego protestanckiego kościoła Frauenkirche jako głównego kościoła Drezna.

Budowa kościoła dworskiego została zlecona przez jego syna, elektora Fryderyka Augusta, który również przeszedł na katolicyzm w 1712 roku. Zastąpił go w 1733 r. jako elektor Saksonii, a w 1734 r. również jako król Polski (pod imieniem Augusta III). W 1736 r. budowę kościoła powierzono rzymianinowi Gaetano Chiaveriemu, który pracował również dla króla w Warszawie.

Katedra w Dreźnie

Obecna katedra została zbudowana w latach 1739-1755 i konsekrowana 29 czerwca 1751 r. przez nuncjusza apostolskiego w Polsce, arcybiskupa Alberico Archinto, pod patronatem Świętej Trójcy. Został podniesiony do rangi współkatedry w 1964 roku i stał się katedrą diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej w 1980 roku, kiedy to stolica biskupia została przeniesiona z Budziszyna do Drezna.

Największy kościół w Dreźnie - którego nawa główna ma 52 metry długości, 18 metrów szerokości i 32 metry wysokości, a jego wieża osiąga wysokość 86 metrów - był niegdyś kościołem katolickim w mieście z wyraźną większością protestancką. Dziś chrześcijanie stanowią zaledwie 20 procent populacji: 15 procent ewangelików i tylko 5 procent katolików.

Jest to wybitny przykład drezdeńskiego baroku. Jest to jedyny duży budynek królewski zaprojektowany przez zagranicznego architekta, wspomnianego wcześniej Gaetano Chiaveri, i był inspirowany kościołami zbudowanymi przez Francesco Borrominiego i kaplicą Pałacu Wersalskiego. Kościół ma trzy nawy i nawę procesyjną o szerokości 3,50 m, która pozwala na procesje, ponieważ w protestanckim Dreźnie katolickie procesje nie mogły odbywać się na świeżym powietrzu.

Wnętrze katedry

Proste wnętrze kontrastuje z bogatą dekoracją zewnętrzną, z 78 figurami świętych o wysokości 3,50 m wyrzeźbionymi w piaskowcu (1738-46) przez Lorenzo Mattiellego na balustradzie otaczającej całą nawę główną.

We wnętrzu, kontrastujący z bielą ścian, wysoki marmurowy ołtarz ze złoconymi dekoracjami z brązu autorstwa braci Aglio, przedstawiający Wniebowstąpienie, o wysokości 10 metrów i szerokości 4,50 metra, jest dziełem drezdeńskiego nadwornego malarza Antona Raphaela Mengsa. Obraz, rozpoczęty w Rzymie w 1752 roku i ukończony w Madrycie w 1761 roku, przybył do Drezna w 1765 roku.

Podobnie jak Frauenkirche, Kościół Dworski również został poważnie uszkodzony podczas nalotów w lutym 1945 roku; zawaliły się dachy i sklepienia, a ściany zewnętrzne zostały częściowo całkowicie zniszczone.

Rekonstrukcja została zakończona w 1965 roku. Po ponad 50 latach od marca 2020 r. do lutego 2021 r. przeprowadzono szeroko zakrojone prace konserwatorskie.

Obecnie prawa nawa poświęcona jest Najświętszej Marii Pannie, z ołtarzem przedstawiającym figurę Dziewicy z koroną aniołów, będącą kopią centralnej części ołtarza Mühlhausen w katedrze w Bambergu (wykonanego przez Hermanna Leitherera w 1987 r.). Na tylnej ścianie kaplicy znajduje się rzeźba św. Marii Magdaleny (Magdaleny Pokutującej) autorstwa Francesco Baratty.

Kaplice absydy obejmują kaplicę Najświętszego Sakramentu - z ołtarzem przedstawiającym ustanowienie Eucharystii: Oryginał, wykonany w 1752 r. przez Louisa de Silvestre, zaginął w 1945 r. i został zastąpiony w 1984 r. rekonstrukcją wykonaną przez malarza Gerharda Keila - oraz kaplica św. Benona, w południowo-wschodniej kaplicy, której przewodniczy ołtarz autorstwa Stefano Torellego, również z 1752 r., przedstawiający biskupa Benona głoszącego wiarę chrześcijańską Serbołużyczanom, mniejszości słowiańskiej w diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej. W relikwiarzu nad ołtarzem znajduje się mitra świętego biskupa, wykonana w 1997 roku przez Paula Brandenburga.

Ołtarz męczenników

W lewej nawie znajduje się ołtarz męczenników, w którym umieszczono urny z prochami trzech męczenników: Aloisa Andritzkiego, Bernharda Wenscha i Aloysa Scholze. Ich prochy zostały przeniesione w procesji ze Starego Cmentarza Katolickiego 5 lutego 2011 roku. Alois Andritzki został beatyfikowany podczas mszy pontyfikalnej odprawionej przed katedrą 13 czerwca tego samego roku.

Na tablicy ze zdjęciami trzech męczenników widnieje napis: "Tu spoczywają urny trzech księży męczenników diecezji drezdeńsko-miśnieńskiej, którzy zginęli w obozie koncentracyjnym w Dachau". Pod nimi znajdują się fotografie "błogosławionych polskich męczenników ściętych w Dreźnie w latach 1942/43".

Szczegół zdjęć ołtarza męczenników
Stany Zjednoczone

Derral Eves: "Produkcja The Chosen to nie tylko praca, to powołanie".

Derral Eves jest producentem serialu telewizyjnego Wybrańcy. Wraz z Dallasem Jenkinsem, również scenarzystą i reżyserem audiowizualnego projektu, w 2017 roku rozpoczął zawodową i osobistą przygodę, która przybrała rozmiary niewyobrażalne dla jej twórców. Producent i jego zespół, wspierani przez darowizny tysięcy ludzi, przenieśli życie Chrystusa i apostołów do ponad 175 krajów na całym świecie. 

Maria José Atienza-25 wrzesień 25 wrzesień 2023-Czas czytania: 5 minuty

Derral Eves, absolwent Public Relations i Reklamy, jest dobrze znaną postacią w świecie YouTube. Jego agencja zarządzała obecnością w tej sieci osobistości publicznych i firm, takich jak ABC, NBC i ESPN, a także pracowała przy wydarzeniach takich jak SuperBowl. 

Dzięki dogłębnej znajomości świata marketingu audiowizualnego, Eves jest przekonany, że całe jego profesjonalne szkolenie było drogą do produkcji Wybrańcy

Ta seria o życiu Chrystusa, apostołów i świętych kobiet jest obecnie globalnym fenomenem z ponad 110 milionami widzów w prawie 200 krajach na całym świecie. Obecnie planowane jest udostępnienie go w 600 językach. 

Popularność serii stale rośnie, generując 6,5 miliona obserwujących w mediach społecznościowych i 35 milionów dolarów w kasie w specjalnych wydaniach kinowych. 

Dostępne są już trzy pełne sezony, a produkcja kolejnych dwóch idzie pełną parą. W sumie Eves i jego zespół zaplanowali siedem sezonów tej dużej produkcji, która przełamała tradycyjną formę przemysłu filmowego. 

Jak zaangażowałeś się w projekt taki jak Wybrańcy?

-Po obejrzeniu świątecznego filmu krótkometrażowego, który Dallas Jenkins nakręcił dla swojego kościoła. Byłem głęboko poruszony i pod wrażeniem siły opowiadania historii. Zdawałem sobie sprawę, że film został nakręcony przy bardzo niskim budżecie, ale naprawdę mnie poruszył, więc skontaktowałem się z Dallasem. 

Nasze rozmowy zaowocowały wspólną wizją tego, co chcemy osiągnąć. Wybrańcy może się stać. 

Dostrzegłem potencjał tego projektu i chciałem wnieść swoje doświadczenie w marketingu internetowym i rozwoju publiczności, aby zapewnić jego sukces.

Jesteś ekspertem od YouTube - czy język audiowizualny jest kluczowym medium w naszym społeczeństwie? 

-Język audiowizualny stał się integralną częścią naszego dzisiejszego społeczeństwa. Nie chodzi tylko o rozrywkę; treści audiowizualne odgrywają istotną rolę w edukacji, komunikacji, marketingu i budowaniu społeczności.

Ludzie coraz częściej konsumują informacje za pośrednictwem filmów wideo, webinarów i transmisji na żywo, ponieważ media te często oferują bardziej angażujący i przystępny sposób na zrozumienie złożonych zagadnień. 

Dla organizacji takich jak Kościół katolicki, wykorzystanie języka audiowizualnego może być potężnym narzędziem do rozpowszechniania, łączenia się z opinią publiczną i przekazywania wiadomości w skuteczny sposób.

Jakie są nadal najtrudniejsze kwestie związane z produkcją i rozwojem Wybrańcy?

-Zarządzanie rozwojem serialu telewizyjnego Wybrańcy stanowi wyjątkowy zestaw wyzwań. W miarę jak serial przyciąga coraz większą uwagę i rośnie liczba fanów, coraz trudniej jest utrzymać wizję, wartości i więzi społeczne, które doprowadziły do jego sukcesu.

Rozwój może oferować ekscytujące możliwości, takie jak dotarcie do nowych odbiorców i rozszerzenie działalności na inne formaty. Może jednak również stwarzać wyzwania logistyczne: rozszerzenie produkcji, relacji ze związkami zawodowymi, dystrybucji, marketingu i zaangażowania społeczności wymaga starannego planowania i realizacji. Ponadto pokusa podejmowania decyzji podyktowanych interesami komercyjnymi, a nie podstawową misją serialu, może być wewnętrzną walką.

Wierzę, że wzrost Wybrańcy Nie chodzi tylko o poszerzenie jej zakresu, ale o zrobienie tego w sposób, który uhonoruje i zachowa integralność, ducha i społeczność, które definiują serię. 

Jest to delikatna równowaga, która wymaga przemyślanego przywództwa i zaangażowania w zasady, które dały życie projektowi.

Wybrańcy przełamał formę na crowdfunding Jak można wytłumaczyć ten sukces?

-Sukces crowdfunding dla serialu telewizyjnego Wybrańcy jest niewątpliwie niezwykłym osiągnięciem. 

Wierzę, że ten sukces opiera się na kilku kluczowych czynnikach:

- Silny związek z publicznością: The Chosen dociera do określonej publiczności, która czuje głęboki związek z treścią. To coś więcej niż rozrywka; to przedstawienie historii, które wielu docenia.

- jakość produkcjiUtrzymując wysokie wartości produkcyjne i fabularne, serial zdobył zaufanie i podziw widzów. 

-zespół. Wybrani miał jasną wizję i misję, która rezonowała z ludźmi, którzy chcieli być częścią czegoś większego. Serial nie był tylko kolejnym programem, ale ruchem.

-efektywne wykorzystanie mediów społecznościowych i marketingu: Korzystanie z różnych platform pozwoliło nam nawiązać kontakt z potencjalnymi fundatorami i zwolennikami oraz podzielić się naszą wizją i celem. Stworzyło to społeczność, która poczuła się zaangażowana w projekt i pomogła nam rozpowszechnić informacje.

-przejrzystość i zaangażowanie ze sponsorami: Utrzymywanie sponsorów w pętli i sprawianie, by czuli się istotną częścią projektu, prawdopodobnie sprzyjało większemu zaufaniu i entuzjazmowi.

- właściwy czasCzas kampanii crowdfundingowej mógł również dobrze pasować do aktualnych zainteresowań i potrzeb społeczeństwa, czyniąc serial szczególnie istotnym i atrakcyjnym w tamtym czasie.

Połączenie tych elementów pozwoliło nam stworzyć udaną kampanię dla crowdfunding który nie tylko spełnił nasze cele, ale nawet je przekroczył, pozwalając nam wyprodukować serię, która naznaczyła życie wielu ludzi.

Czy przesłanie i postać Jezusa są bardziej interesujące niż nam się czasem wydaje? Jak to przesłanie jest odbierane przez niechrześcijan? 

Z pewnością przesłanie i postać Jezusa wykraczają poza granice religijne i okazały się interesujące dla szerokiego grona ludzi, w tym niechrześcijan. 

Nauki Jezusa często koncentrują się na takich tematach jak miłość, współczucie, przebaczenie i sprawiedliwość społeczna. Są to uniwersalne wartości, które współbrzmią z ludźmi o różnym pochodzeniu i przekonaniach.

Mają one również ogromne znaczenie historyczne: Jezus jest postacią historyczną, której życie i nauki wywarły ogromny wpływ na cywilizację zachodnią. Historyczne aspekty jego życia mogą być fascynujące dla wielu osób, niezależnie od ich przynależności religijnej lub systemu wierzeń.

Postać Jezusa była przedstawiana i badana w literaturze, sztuce, muzyce i filmie, często w sposób, który przemawiał do szerokiej publiczności przez wieki.

Co osobiście oznacza bycie częścią tego projektu?

-Udział w serialu telewizyjnym Wybrańcy zmieniło moje życie. Możliwość połączenia mojego doświadczenia zawodowego z głęboko zakorzenionymi przekonaniami i miłością do Jezusa zmieniła moją perspektywę na wiele sposobów.

Każdy dzień pracy nad tym projektem był podróżą wiary, kreatywności i więzi. Widzę historie ludzi, na których serial wywarł wpływ i wiemy, że Wybrańcy porusza serca i umysły na całym świecie.

Współpraca z tak utalentowanymi ludźmi, zjednoczonymi wspólną wizją, wzbogaciła moje rozumienie opowiadania historii, sztuki i człowieczeństwa. Ale poza tym potwierdziła moją wiarę i pogłębiła moje zaangażowanie w wykorzystywanie mediów jako siły dobra i inspiracji.

To nie jest tylko praca, ani nawet najważniejszy punkt mojej kariery; to powołanie, na które czuję się zaszczycony. 

Wpływ Wybrańcy jest odczuwalny nie tylko w życiu jego widzów, ale także w moim własnym. Jest to świadectwo tego, co można osiągnąć, gdy pasja, cel i zawód idą w parze, i jestem niesamowicie wdzięczny, że mogę być tego częścią.

Więcej
Świat

Papież w Marsylii. Kultura spotkania w szkole Maryi

Minęły zaledwie trzy dni, ale wizyta papieża Franciszka w Marsylii potwierdza jego troskę o migrantów i przesiedleńców.

Henri-Louis Bottin / José Luis Domingo-24 września 2023-Czas czytania: 5 minuty

Marsylia, śródziemnomorskie miasto, przeżyła dwa wyjątkowe dni, witając papieża Franciszka, pierwszą papieską wizytę od prawie 500 lat. Papież chciał wziąć udział w "Spotkaniach Śródziemnomorskich" na zaproszenie kardynała Jean-Marca Aveline'a, arcybiskupa miasta. Odpowiedział również na inne zaproszenie z Francji, ponieważ prezydent Emmanuel Macron powiedział mu wcześniej: "Ważne jest, abyś przyjechał do Marsylii! I tak też się stało.

Widzieć oczami Chrystusa

Główne przesłanie papieskiej wizyty, spotkanie narodów, zostało od samego początku złożone w ręce Maryi Dziewicy, która przewodniczy spotkaniu Jezusa z ludzkością. "Dobra Matka" mieszkańców Marsylii, Notre-Dame de la Garde, została uczczona przez papieża Franciszka po jego przybyciu na lotnisko w piątek po południu.

Powód swojej podróży apostolskiej Papież złożył u stóp Matki Bożej. W "modlitwie maryjnej" z duchowieństwem diecezjalnym w bazylice przedstawił krzyżowanie się dwóch "spojrzeń": z jednej strony "spojrzenia Jezusa, który pieszczotliwie patrzy na człowieka", "z góry i z dołu, nie po to, by osądzać, ale by podnosić tych, którzy są poniżej"; z drugiej strony "spojrzenia mężczyzn i kobiet, którzy zwracają się do Jezusa", na wzór Maryi na weselu w Kanie Galilejskiej.

Zwracając się do kapłanów diecezji, papież zachęcił ich do patrzenia na każdą osobę współczującymi oczami Jezusa i do przedstawiania Jezusowi próśb naszych braci i sióstr: "wymiana spojrzeń". Kapłan jest zarówno narzędziem miłosierdzia, jak i narzędziem wstawiennictwa. Papież przedstawił w ten sposób ramy refleksji teologicznej, którą będzie rozwijał podczas kolejnych spotkań.

Okazją do jego wizyty było spotkanie międzyreligijne, które zgromadziło wielu przedstawicieli głównych religii Morza Śródziemnego. Spotkał się z nimi w szczególności przed stelą wzniesioną ku pamięci marynarzy i migrantów, którzy zaginęli na morzu. Przypomniał, że nie możemy przyzwyczaić się do "traktowania katastrof jako wiadomości o wydarzeniach i śmierci na morzu jako liczb: nie, to są imiona i nazwiska, twarze i historie, zniszczone życie i złamane marzenia".

Ludzkie i chrześcijańskie spojrzenie na te smutne wydarzenia jest niezbędnym warunkiem wstępnym odpowiedniej reakcji politycznej na obecny kryzys migracyjny. Papież Franciszek przypomniał chrześcijanom, że "Bóg nakazuje nam chronić" sierotę, wdowę i obcego, a to z konieczności prowadzi do "gościnności".

Morze, "zwierciadło świata

W sobotę rano papież Franciszek zwrócił się do biskupów i młodych ludzi różnych wyznań uczestniczących w Spotkaniach Śródziemnomorskich w Pałacu Latarni Morskich. Patrząc na francuskie wybrzeże Morza Śródziemnego, między Niceą a Montpellier, powiedział, że jest rozbawiony widząc "uśmiech Morza Śródziemnego". Następnie skupił się na trzech symbolach charakteryzujących Marsylię, którą chwalił jako model "integracji" między narodami: morzu, porcie i latarni morskiej.

Jego zdaniem morze jest "zwierciadłem świata", nosicielem "globalnego powołania braterstwa, wyjątkowego powołania i jedynego sposobu zapobiegania konfliktom i ich przezwyciężania". To także "laboratorium pokoju", które jednak, zdaniem papieża, cierpi na chorobę polegającą nie na "rosnących problemach", ale na "malejącej trosce".

Marsylia jest również portem, a zatem "bramą do morza, Francji i Europy". W związku z tym, przywołując słowa świętego Pawła VI, podkreślił "trzy obowiązki" rozwiniętych narodów: solidarność, sprawiedliwość społeczną i powszechną miłość. Widząc "bogactwo" po jednej stronie Morza Śródziemnego i "ubóstwo" po drugiej, Papież podsumował: "W tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu, w tym miejscu". mare nostrum woła o sprawiedliwość.

Przezwyciężanie uprzedzeń

Na koniec, w Pałacu Latarni, papież Franciszek mówił o Marsylii jako o "latarni morskiej", zachęcając młodych ludzi do przezwyciężania "barier" i "uprzedzeń", a zamiast tego do poszukiwania "wzajemnego ubogacenia". Na zakończenie papież przedstawił "rozdroże", przed którym stoi wiele narodów: "spotkanie lub konfrontacja".

Zachęcił wszystkich do wybrania drogi "integracji narodów", nawet jeśli ta integracja, "nawet migrantów", jest "trudna". Jego zdaniem ścieżka integracji jest jedyną możliwą, podczas gdy "asymilacja" jest niebezpieczna: ponieważ opiera się na ideologii i prowadzi do wrogości i nietolerancji. Pochwalił Marsylię jako model integracji.

Podążając za wspólnym wątkiem swojej wizyty w Marsylii, a mianowicie modlitwą do Maryi, Papież przewodniczył w końcu Mszy św. w "świątyni sportu" miasta: na stadionie Velodrome, siedzibie Olympique de Marseille i stadionie Pucharu Świata w Rugby. Tam, gdzie w ubiegły czwartek francuska drużyna rugby grała przeciwko Namibii, zainstalowano Matkę Boską Gwardyjską. I to właśnie o Niej, Dobrej Matce mieszkańców Marsylii, mówił papież Franciszek podczas swojej homilii.

Nawiązując do słów Ewangelii Nawiedzenia i do skoku radości Jana Chrzciciela w łonie Elżbiety z okazji jego spotkania z Maryją Dziewicą brzemienną z Jezusem, mówił o dwóch "skokach radości": "jednym przed życiem" i "drugim przed naszym bliźnim". "Bóg jest relacją i często odwiedza nas poprzez ludzkie spotkania, kiedy wiemy, jak otworzyć się na innych.

Przy tej okazji papież potępił obojętność i brak pasji dla innych. Ponownie potępił "indywidualizm, egoizm i zamknięcie w sobie, które rodzą samotność i cierpienie", wymieniając jako ofiary rodziny, najsłabszych, ubogich, "nienarodzone dzieci", "opuszczone osoby starsze" itp.

Podróż pod płaszczem Dziewicy

Mieszkańcy Marsylii zgotowali mu szczególnie ciepłe powitanie i byli zaszczyceni wizytą Najwyższego Papieża. Przede wszystkim ludzie byli zachwyceni, że mogą powitać Papieża poświęconego ich "Dobrej Matce". Wielu mieszkańców, nawet tych, którzy rzadko odwiedzają bazylikę Notre Dame de la Garde, chciało zobaczyć go przechodzącego ulicami: pokazując swoją bliskość z Dziewicą, Papież pokazał swoją bliskość z mieszkańcami Marsylii.

Lokalne i krajowe władze polityczne wszystkich opcji zaszczyciły swoją obecnością suwerennego papieża i cały Kościół, a także wielkie tłumy z całej Francji, w bardzo świątecznej atmosferze. Przed mszą na welodromie znany komik wyszedł na scenę, aby wyjaśnić, że po raz pierwszy cały stadion wspierał tę samą drużynę!

Franciszek wyraźnie chciał, aby jego walka o sprawiedliwość społeczną i obronę życia najsłabszych, zwłaszcza imigrantów, została powierzona wstawiennictwu Maryi Dziewicy. Papież przyznał jednak, nie będąc naiwnym, że ta praca "jest trudna", świadomy wyzwań, które czekają na wszystkich, którzy się jej poświęcają. Franciszek zdecydowanie należy do tych, którzy chcą pogodzić antagonistyczne stanowiska, a przed wyjazdem do Rzymu poprosił mieszkańców Marsylii o modlitwę, nalegając: "Ta praca nie jest łatwa!

AutorHenri-Louis Bottin / José Luis Domingo

Watykan

Prawo do niemigrowania i społeczności do integracji - dwa apele Franciszka

Po swoim przybyciu z Marsylii, skąd wysłał przesłanie do Europy, aby przyjęła i zintegrowała migrantów, papież Franciszek powtórzył na Anioł Pański w tę niedzielę prawo ludzi do nieemigrowania oraz znaczenie tworzenia wspólnot gotowych do przyjmowania, promowania, towarzyszenia i integrowania tych, którzy pukają do naszych drzwi.

Francisco Otamendi-24 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

"Dzisiaj świętujemy Światowy Dzień Migrantów i Uchodźcówna ten temat Wolny wybór, czy migrować, czy pozostać.pamiętać, że emigracja powinna być wolnym wyborem, a nigdy jedynym możliwym wyborem" - rozpoczął swoje przemówienie Ojciec Święty. Angelus

"Prawo do emigracji stało się dziś w rzeczywistości obowiązkiem, podczas gdy powinno istnieć prawo do nieemigrowania, do pozostania we własnym kraju. Konieczne jest, aby każdy mężczyzna, każda kobieta mieli zagwarantowaną możliwość godnego życia w społeczeństwie, w którym się znajdują" - podkreślił papież. 

"Niestety, nędza, wojny i kryzysy klimatyczne zmuszają tak wielu ludzi do ucieczki. Dlatego wszyscy jesteśmy wezwani do tworzenia wspólnot gotowych przyjąć i promować, towarzyszyć i integrować tych, którzy pukają do naszych drzwi" - zachęca Franciszek.

"To wyzwanie było w centrum uwagi Spotkania śródziemnomorskie ostatnie kilka dni w Marsylii, w sesji podsumowującej, w której uczestniczyłem wczoraj, w drodze do tego miasta, skrzyżowania narodów i kultur". 

Wśród innych przesłań papież Franciszek zachęcił uczestników i władze francuskiego miasta do przyczynienia się do tego, by region Morza Śródziemnego stał się "początkiem i fundamentem pokoju między wszystkimi narodami świata".

Braterstwo i gościnność w Europie

Morze Śródziemne jest "zwierciadłem świata" i "niesie w sobie globalne powołanie braterstwa, jedyny sposób zapobiegania i przezwyciężania konfliktów", dodał Ojciec Święty. "A potem jest krzyk bólu, który jest najgłośniejszy ze wszystkich, i który zamienia mare nostrum w mare mortuum, Morze Śródziemne z kolebki cywilizacji w grób godności. 

W sesja końcowaPapież odniósł się do "straszliwej plagi wyzysku ludzi" i wskazał, że "rozwiązaniem nie jest odrzucenie, ale zagwarantowanie, w miarę swoich możliwości, dużej liczby legalnych i regularnych wjazdów, zrównoważonych dzięki sprawiedliwemu przyjęciu przez kontynent europejski, w ramach współpracy z krajami pochodzenia". 

Przypowieść o robotnikach, "Bóg nas wzywa".

Przed modlitwą Anioł Pański Ojciec Święty skomentował w tę niedzielę parabola robotników dniówkowych, którzy są wzywani o różnych porach dnia do pracy w winnicy, a właściciel płaci im takie samo wynagrodzenie. 

Franciszek powiedział, że "przypowieść jest zaskakująca" i że może wydawać się niesprawiedliwością, ale podkreślił, że Pan chce nam pokazać kryteria Boga, który "nie oblicza naszych zasług, ale kocha nas jako swoje dzieci".

"Płaci wszystkim tą samą monetą. Jego miłość. "Bóg zawsze wychodzi, aby nas wzywać, wyszedł o świcie. Szuka nas i zawsze na nas czeka. Bóg nas kocha i to wystarczy" - podkreślił Franciszek. 

"Taki właśnie jest Bóg. On nie czeka na nasze wysiłki, aby do nas przyjść. Podejmuje inicjatywę, wychodzi do nas, aby okazać nam swoją miłość w każdej godzinie dnia, która, jak mówi św. Grzegorz Wielki, reprezentuje wszystkie fazy i pory naszego życia aż do starości".

"Dla jego serca nigdy nie jest za późno. Nie zapominajmy o tym. On zawsze nas szuka. Ludzka sprawiedliwość polega na oddawaniu każdemu tego, co mu się należy, podczas gdy Boża sprawiedliwość nie mierzy miłości w skali naszych osiągnięć i naszych niepowodzeń. Bóg nas kocha i to wystarczy. Czyni to, ponieważ jesteśmy Jego dziećmi i to miłością bezwarunkową, miłością bezinteresowną" - podkreślił Papież. 

"Czasami ryzykujemy kupiecką relację z Bogiem, skupiając się bardziej na własnej dobroci niż na hojności Jego łaski. Jako Kościół musimy również wychodzić o każdej porze dnia i docierać do wszystkich. Możemy czuć, że jesteśmy na czele klasy, nie myśląc o tym, że Bóg kocha również tych, którzy są najdalej, z taką samą miłością, jaką ma dla nas. 

"Na koniec zapytał, jak to zwykle czyni, czy wiemy, jak "wyjść do innych" i czy jesteśmy "hojni w dawaniu zrozumienia i przebaczenia, jak uczy nas Jezus i czyni to ze mną każdego dnia". "Niech Matka Boża pomoże nam nawrócić się na miarę Boga, na miarę miłości bez miary".

Ekumeniczne czuwanie modlitewne w sobotę

Na zakończenie papież podziękował biskupom Konferencji Episkopatu Włoch za ich pracę, "którzy robią wszystko, aby pomóc naszym braciom i siostrom emigrantom", i pozdrowił rzymian i pielgrzymów z tak wielu krajów, w szczególności międzynarodowe seminarium diecezjalne Redemptoris Mater w Kolonii w Niemczech oraz grupę osób dotkniętych rzadką chorobą zwaną ataksją, wraz z ich rodzinami.
Franciszek zaprosił do udziału w Ekumeniczne czuwanie modlitewne Piotra, w ramach przygotowań do zgromadzenia synodalnego, które rozpocznie się 4 października, i wspominał "męczenników, którzy zginęli w czasie II wojny światowej". Ukraina. Módlmy się za tych ludzi, którzy tak bardzo cierpią" - modlił się papież.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Sesja plenarna "Tutela Minorum": raport roczny i postępy w Kościołach lokalnych

Sesję plenarną Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich otworzyło świadectwo grupy LOUDfence, reprezentowanej przez Antonię Sobocki i Maggie Mathews.

Maria José Atienza-24 września 2023-Czas czytania: 2 minuty

Po "burzliwym" roku, naznaczonym rezygnacją Hans Zollner SJ, the Papieska Komisja ds. ochrony nieletnich zakończyła swoje Zgromadzenie Plenarne 23 września. Członkowie Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich skupili się na ocenie postępów poczynionych w realizacji trzech głównych obszarów jej nowego mandatu, rok po odnowieniu członkostwa.

Obszary, o których mowa, to "pomoc w aktualizacji i wdrażaniu ogólnokościelnych wytycznych dotyczących ochrony; pomoc we wdrażaniu art. 2 ustawy o ochronie danych osobowych". Vos Estis Lux Mundi zapewnienie przyjęcia i pomocy osobom, które padły ofiarą nadużyć oraz przygotowanie dla Ojca Świętego rocznego sprawozdania na temat zasad i procedur ochrony w Kościele".

W odniesieniu do tego ostatniego, Komisja spodziewa się opublikować wstępny projekt raportu rocznego do końca września, z myślą o opublikowaniu pierwszego raportu rocznego wiosną 2024 roku.

Rozwój prywatnych kościołów

Członkowie Komisji zapoznali się z wynikami globalnej ankiety dotyczącej uniwersalnych ram wytycznych. W ankiecie tej otrzymano ponad 300 odpowiedzi i 700 sugestii, a w oparciu o te pomysły Komisja będzie nadal uwzględniać informacje zwrotne do marca 2024 r.

Oprócz tego dokumentu, komisja zapoznała się z raportami z wizyt Ad Limina i opracowała zalecenia, które zostaną przekazane odpowiednim Kościołom lokalnym i opublikowane w raporcie rocznym. W ciągu roku 13 konferencji biskupów mogło wyrazić swoje pomysły i sugestie komisji podczas spotkań Ad Limina.

Pomoc dla niedofinansowanych kościołów

Kluczowym tematem tej sesji plenarnej było zaangażowanie Kościoła w ochronę nieletnich. W rzeczywistości, aby zapobiec sytuacji, w której niedofinansowane kościoły nie są w stanie wdrożyć standardów i protokołów związanych z zapobieganiem, zgłaszaniem i leczeniem przypadków nadużyć, Komisja nadzoruje mechanizm finansowania sponsorowany przez darczyńców Kościoła, którzy zobowiązali się do zapewnienia 2,5 miliona dolarów finansowania dla tych niedofinansowanych kościołów. Afryka jest jednym z najbardziej dotkniętych kryzysem obszarów i w rzeczywistości dwadzieścia lokalnych kościołów - w tym konferencje biskupów i konferencje zakonników - wyraziło chęć przystąpienia do programu.

Sprawiedliwość tranzycyjna i znęcanie się nad dziećmi

Ponadto, podczas sesji plenarnej wysłuchano prezentacji dr Davina Smolina, profesora prawa konstytucyjnego w Samford University Law School, na temat zastosowania koncepcji sprawiedliwości okresu przejściowego w pracy Kościoła w zwalczaniu nadużyć seksualnych. W związku z tym Komisja rozważy, w jaki sposób włączyć to podejście do radzenia sobie z poważnymi naruszeniami praw człowieka do swojego rocznego sprawozdania.

Kardynał O'Malley, przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich, z zadowoleniem przyjął "zaangażowanie tak oddanej grupy specjalistów ds. ochrony z całego świata" i wyraził nadzieję, że "Komisja będzie w stanie zaoferować wsparcie we wszystkich obszarach życia Kościoła, w których dobra praktyka ochrony powinna stać się normą".

Bóg poślubia kobietę

Niepłodna kobieta to nie tylko ta, która nie może mieć dzieci, ale także ta, która czuje, że jej życie jest bezowocne, że wszystkie jej wysiłki są daremne, że jej piękno i młodość zanikają, że jej czas szczęścia minął.

24 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Autor Pieśń nad Pieśniami to Bóg, który poślubia kobietę historii, który ozdabia ją drogocennymi klejnotami i z delikatnym współczuciem leczy jej rany, odbudowuje ją i odkupuje, aż zostanie odziana w nową godność i cel życia. To Bóg definiuje swoją relację z narodem wybranym i ludem odkupionym jako relację Umiłowanego z Umiłowaną, Jahwe z Jerozolimą Jego upodobania, kwoki pragnącej zebrać swoje pisklęta, pasterza nieustannie i pochłaniająco troszczącego się o swoje owce, rabina, który kładzie dzieci Galilei na swoich kolanach, i wreszcie oblubieńca z przypowieści, który pojawia się ponownie jako Król Królów, który jest zjednoczony ze swoją oblubienicą, Kościołem Objawienia. 

Jak wiele męskich akcentów i jak wiele kobiecych akcentów zostało użytych do napisania historii miłosnej, która nadal jest pisana w życiu każdego nawróconego lub uwiedzionego przez Pana! Przedstawiając przypadki biblijnych postaci kobiecych, choć z czasów minionych, mam nadzieję, że każda dzisiejsza kobieta, w ramach swoich własnych idiosynkrazji, odczyta część swojej własnej obecnej historii. I w stylu haftowanego dzieła, które przeplata się lub rozwija, mam nadzieję, że każda z nich znajdzie wspólny wątek, to znaczy podobny epizod we wszystkich historiach, ten, który charakteryzuje, jednoczy i humanizuje nas wszystkich.

Elżbieta, kuzynka Maryi i matka Jana Chrzciciela

W stylu kilku ważnych kobiet Starego Testamentu, takich jak Sara, Rachela i Anna, Elżbieta reprezentuje kobietę bezpłodną, tę, którą życie w tajemniczy sposób pozbawiło łask i dobrodziejstw, które z natury miała prawo otrzymać: darów płodności życia, gwarantowanego macierzyństwa, rosnącej lub mnożącej się rodziny, poczucia, że życie miało swoje cele i dziedzictwo, a ból przyniósł owoce. Niepłodność jest okrutnym synonimem niemożności, poczucia porażki, porzucenia, niesprawiedliwości, pustyni, wady lub braku. Bezpłodna kobieta może doświadczyć uczuć pokrzywdzonej i zaniedbanej przez pozorne milczenie lub obojętność autora życia, lub okrucieństwo natury. 

Ale niepłodna kobieta to nie tylko ta, która nie może mieć dzieci, ale także ta, która czuje, że jej życie nie przynosi owoców, że wszystkie jej wysiłki idą na marne, że jej życie jest bezowocne. uroda że jej czas szczęścia minął. Tak właśnie czuje się ona, która z nostalgią dostrzega błogosławieństwa, którymi inni zdają się cieszyć, ale na które z jakiegoś powodu nie zasłużyła, ponieważ życie zaskoczyło ją pustką, nieobecnością i samotnością. 

Ale zarówno Isabel, jak i wielu z nich, pomimo zniechęcenia i zmęczenia, pomimo emocjonalnego i duchowego wyczerpania, jakie mogą wywołać długie dni modlitw bez odpowiedzi, nie przestali wierzyć i nadal wołać. Wierzyli w Boga niemożliwego, we wszechmocnego i nieprzewidywalnego, który jest w stanie wyprodukować wodę, spuszczając ją z nieba lub poruszając głębokie studnie ziemi. Wciąż wołali do Boga Izajasza (Iz 43, 19, Iz 44, 3), który chętnie zaoferował, że przekształci pustynie w łąki i sprawi, że rzeki popłyną przez jałowe ziemie. Wołały do Boga, który obiecuje nagrodę i docenia wysiłki ofiarowanych (Iz 49, 4). Te kobiety, które nigdy nie przestają wołać do Wszechmogącego, wiedzą, że On zawsze będzie poruszony pokornym sercem i obieca jej, że nie opuści Jego obecności pusta lub wzgardzona. A ponieważ są wytrwałe w wierze i nie dają się zastraszyć okolicznościom życia, przedstawiają swoją sprawę na niebiańskim sądzie przed Sędzią pokornych i nędznych, aż otrzymają orzeczenie na swoją korzyść: będziesz matką niewielu lub wielu, fizycznie lub duchowo, ponieważ twoje życie przyniesie obfity owoc. 

Wykrzykujcie z radości, wy, które byłyście bezpłodne, bo spójrzcie na dzieci opuszczonych, będą liczniejsze niż dzieci uprzywilejowanych. (Izajasza 54:1). Z fizycznie lub emocjonalnie bezpłodną kobietą, która woła do Boga o uzdrowienie i przemianę życia, Bóg zawiera przymierze miłości, zaopatrzenia, opieki, obrony, czułości i spełnienia. Tam, gdzie niegdyś panowała samotność, teraz będzie żyła nieustannie pod opieką i troską bogatego w miłosierdzie dostawcy; Oprę twoje mury na drogocennych kamieniach, twoje fundamenty będą szafirowe, a twoje bramy kryształowe. Wszystkie twoje dzieci będą pouczane przez Pana i wielkie będzie szczęście twego domu. (Izajasz 54, 11-13). 

Im dłużej trwa odpowiedź Boga, tym bardziej skomplikowany będzie cud. Aniołowie potrzebują więcej czasu na jego przygotowanie. A im dłużej trwała modlitwa, tym większy był jej cel. Dzieci bezpłodnych kobiet były również tymi, które w biblijnych narracjach rodziły się z wielkimi celami, proroczymi namaszczeniami, niesamowitym przeznaczeniem; życie konieczne i niezbędne dla historii. Jeśli identyfikujesz się z Elżbietą, wierz, módl się, płacz i wołaj, i czekaj tak jak ona, a ty także otrzymasz cud płodności życia w jego fizycznej lub duchowej manifestacji. Bóg jest powolny, ale w królestwie wieczności wciąż ma czas, aby przekształcić rzeczywistość i w każdej chwili zaskoczyć cię swoim miłosierdziem. Jeśli przez chwilę ukryłem przed tobą twarz, z ogromną litością i miłością, która nie ma końca, lituję się nad tobą. (Izajasz 54, 8).

AutorMartha Reyes

Doktor psychologii klinicznej.

Więcej
Zasoby

Postępowanie z kapłanami

W tym artykule autor omawia kilka przydatnych punktów w kontaktach z kapłanami i osobami konsekrowanymi, zarówno osobiście, jak i za pośrednictwem komunikacji pisemnej itp.

Alejandro Vázquez-Dodero-24 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

Wśród interesujących mnie tematów w tym krótkim artykule, który regularnie piszę dla Omnes, pomyślałem o odniesieniu się do sposobu, w jaki traktujemy kapłanów i ogólnie osoby konsekrowane.

Jest to coś, co zasługuje na uwagę, tylko tyle, ale zasługuje na nią. Za bycie tym, kim są, za reprezentowanie Tego, kogo reprezentują - wielką literą - ponieważ to Panu poświęcili się i to Jemu chcą pokazać.

Odniesiemy się do świeckiego księdza, ale to, co zostało tutaj powiedziane, ma zastosowanie do świeckiego księdza. mutatis mutandis dla zakonników i ogólnie dla każdej osoby konsekrowanej.

Święty status kapłana

Kapłan musi być w stanie liczyć na bliskość, sympatię i współczucie wszystkich. Musi mieć naturalny, prosty, spontaniczny sposób bycia. Ale jednocześnie musi wiedzieć, że reprezentuje Jezusa Chrystusa, że jest pomostem między Bogiem a człowiekiem; i tej sprawie, i tylko tej sprawie, zawdzięcza swój obowiązek.

Wymaga to roztropności, wymaga unikania wszelkich nieporozumień. Ze strony tych, którzy mają do czynienia z kapłanem, zawsze musi być spojrzenie, które jest nie tylko ludzkie, ponieważ, jak powiedzieliśmy, ma on szczególny wzgląd na swój święty stan. Oczywiście, jak powiedzieliśmy, konieczne jest okazywanie uczuć, bliskości, otwartości, ale nie można pozostać tylko tym, ani tylko na poziomie ludzkim.

Kluczowe pytanie, jakie należy zadać w kontaktach z księdzem, brzmi: "Czy szukamy Chrystusa? Ta postawa będzie kształtować sposób, w jaki go traktujemy, sposób, w jaki na niego patrzymy, sposób, w jaki mu się przedstawiamy, sposób, w jaki go kochamy. Relacja z księdzem powinna zawsze koncentrować się na braterskim wsparciu lub duchowym przewodnictwie, które on nam zapewni.

Nieformalne traktowanie: ksiądz, monsignor, ojciec, kapłan...?

Z pewnością, w zależności od danej kultury i czasów, sposób traktowania kapłana jest jeden lub drugi. Są miejsca, w których nazywa się go kapłanem jako takim, ponieważ jego misją jest zajmowanie się sacrum; i gdzie woli się nazywać go kapłanem - ponieważ leczy rany duszy poprzez swoje pośrednictwo między Bogiem a człowiekiem; lub ojcem - ponieważ sprawuje duchowe ojcostwo dusz, którymi się opiekuje.

A jak przywitać go nieformalnie? Właściwe byłoby użycie terminów takich jak apreciado lub estimado, tak jak zrobilibyśmy to z każdą osobą, która zasługuje na nasz szacunek i uwagę.

W niektórych częściach Europy zwyczajowo używa się "don + nombre". Użycie "ojciec + imię" jest być może bardziej typowe dla krajów anglosaskich lub Ameryki Łacińskiej. Jest to prawdą bez względu na wiek księdza.

W nieformalnych kontaktach można oczywiście zwracać się do księdza w przyjazny sposób, ale w świetle powyższego każdy powinien rozważyć, czy zachowałoby to właściwą naturę lub cel kontaktów z księdzem, o których już wspomnieliśmy.

Są jednak tacy, którzy wolą zwracać się do księdza na "ty" i z wyrażeniami, które nie są tak bliskie, bez sugerowania dystansu lub braku naturalności.

Oczywiście sposób, w jaki się prezentujemy - w tym sposób, w jaki się ubieramy - i nasze gesty muszą uwzględniać stan księdza, który, jak powiedzieliśmy, wymaga szacunku, którego wymaga.

Jeśli chodzi o relacje kobiet z kapłanami, św. Jan Paweł II w swoim liście do kapłanów z 1995 r. odniósł się do tego w sposób jasny i wymowny, wystarczający dla naszego celu:

"Tak więc dwa podstawowe wymiary relacji między kobietą a księdzem to matka i siostra. Jeśli ta relacja rozwija się w sposób pogodny i dojrzały, kobieta nie napotka żadnych szczególnych trudności w kontaktach z kapłanem. Nie napotka ich na przykład podczas wyznawania swoich win w sakramencie pokuty. Tym bardziej nie napotka ich, podejmując z kapłanami różne działania apostolskie. Na każdym kapłanie spoczywa zatem wielka odpowiedzialność za rozwijanie w sobie autentycznej postawy braterstwa wobec kobiet, postawy, która nie dopuszcza żadnych dwuznaczności. W tej perspektywie Apostoł zaleca swojemu uczniowi Tymoteuszowi, aby traktował "starsze kobiety jak matki, młodsze jak siostry, z całą czystością" (1 Tm 5, 2).

Krótko mówiąc, jak już podkreśliliśmy, jest to kwestia bycia wygodnym i naturalnym w kontaktach z księdzem, nigdy nie zapominając o tym, jaki jest jego stan, ponieważ reprezentuje Tego, którego reprezentuje, i jaka jest jego - wyjątkowa - misja wynikająca z jego powołania ministerialnego.

Formalne - protokolarne - traktowanie w komunikacji pisemnej

Z drugiej strony, w przypadku pisemnej komunikacji z księdzem, konieczne jest odwołanie się do zasad protokołu - niektórych pisemnych, innych nie - i dostosowanie ich do konkretnego przypadku. Zależą one również, podobnie jak nieformalne traktowanie, od miejsca i czasu, w którym żyjemy.

Jeśli jest to bardzo formalny list, właściwym byłoby użycie "wielebny ojciec + nazwisko" lub "drogi wielebny ojciec" jako pozdrowienia. Jeśli jednak ksiądz jest wystarczająco dobrze znany, można użyć zwrotu "szanowny ojciec + nazwisko".

Jeśli komunikat jest skierowany do kapłana zakonnego, po nazwisku należy dodać skrót zakonu, do którego należy - OFM, CJ itp.

Jeśli jest skierowany do brata lub siostry, mnicha lub mniszki, można użyć formuły "brat + imię i nazwisko", dodając inicjały oznaczające jego lub jej zakon. A jeśli jest to opat lub przełożony, "wielebny + imię i nazwisko", dodając również litery oznaczające jego zakon jako opata lub przełożonego.

W tych trzech przypadkach, jeśli chodzi o formę pisemnego pożegnania, istnieją różne formuły, z których jedna brzmi: "Z poważaniem, w święte imię Chrystusa + imię nadawcy".

Do biskupa zwracano się za pomocą wyrażenia "jego ekscelencja wielebny biskup + imię i nazwisko + miejscowości lub jurysdykcji". Biskup byłby zwalniany słowami "Proszę o błogosławieństwo, pozostaję z szacunkiem + imię i nazwisko nadawcy".

Do arcybiskupa zwracano się jako "jego eminencja, wielebny arcybiskup + imię i nazwisko, a także nazwa miasta, w którym został mianowany arcybiskupem". Zostałby również zwolniony z prośbą o błogosławieństwo.

Kardynał jest adresowany jako "wasza eminencja + imię + kardynał + nazwisko" i byłby zwolniony z prośbą o jego błogosławieństwo, tak jak w poprzednich przypadkach.

Wreszcie, papież jest adresowany jako "Wasza Świątobliwość", "Suwerenny Papież" lub "Papież" bez dalszych ceregieli. Papież zostanie pożegnany formułą taką jak "Mam zaszczyt wyrazić się do Waszej Świątobliwości z najgłębszym szacunkiem i jako Twój najbardziej posłuszny i pokorny sługa"; chociaż jeśli ktoś nie jest katolikiem, właściwe byłoby powiedzenie zdawkowego "z najlepszymi życzeniami dla Waszej Ekscelencji, pozostaję od Ciebie + imię nadawcy".

PodpisySantiago Leyra Curiá

Polityczne lekcje od starożytnych

Z myśli starożytnych pozostała teoria form politycznych, o których mówi Arystoteles: monarchii, arystokracji i demokracji. Formy te mogą przerodzić się w tyranię, oligarchię i demagogię.

24 września 2023-Czas czytania: 5 minuty

Z myśli starożytnych pozostała teoria form organizacji politycznej, o których mówi Arystoteles: monarchia (władza spoczywa w jednym i jest wykorzystywana dla dobra społeczności), arystokracja (w mniejszości, która wykorzystuje władzę dla dobra społeczności) i demokracja (w większości ludzi i wykorzystuje władzę dla dobra społeczności). Formy te mogą ulec degeneracji: tyrania (monarcha wykorzystuje władzę dla własnej korzyści, wbrew dobru społeczności); oligarchia (mniejszości sprawują władzę dla własnej korzyści, wbrew dobru społeczności); demagogia (większość wykorzystuje władzę dla własnej korzyści, wbrew dobru społeczności).

Polibiusz z Megalopolis

Polibiusz z Megalopolis zaobserwował cykliczny charakter tych form politycznych, które polis miały tendencję do przyjmowania: monarchia miała tendencję do degeneracji w tyranię; było to przeciwstawiane przez arystokratów, którzy z kolei mieli tendencję do degeneracji w oligarchię; było to przeciwstawiane przez lud z demokracją, która miała tendencję do degeneracji w demagogię i powrotu do punktu wyjścia.

Ale Polibiusz widział, że w Roma Nie stało się tak, ponieważ jego konstytucja łączyła monarchię (konsulów), arystokrację (senat) i lud (wybory).

Álvaro D'Ors, w swoim Wprowadzeniu do "Praw" Cycerona, podsumowuje myśl Cycerona w następujący sposób: "Konstytucja, którą Cyceron uważa za doskonałą w swoim "De republica" i dla której proponuje swoje leges, jest w rzeczywistości tą samą republikańską konstytucją Rzymu, bez cieni rzucanych na nią przez polityczną rzeczywistość jego czasów...".

"Cnota tej konstytucji leżała, jak już zauważył Polibiusz - który jako osoba z zewnątrz być może wiedział, jak ją ocenić lepiej niż sami Rzymianie, a w rzeczywistości ci ostatni zaczęli ją doceniać w ślad za pochwałami Polibiusza - w jej mieszanym charakterze... ".

Należy również pamiętać, że, "W rzymskim życiu prawnym istniało rozróżnienie między lex, które zawierało decyzję populus romanus zebranego na zgromadzeniach komitetowych, a ius, które było uważane za sprawiedliwe zgodnie z autorytetem roztropnych (iuri consulti)".

Obecne formy polityczne

Idee te pomagają nam dostrzec, że starożytni wiedzieli bardzo przydatne rzeczy: na przykład, że dzisiejsze organizacje polityczne, w najlepszych przypadkach, niezależnie od ich nazwy - określają się jako demokracje i państwa prawa - są w rzeczywistości mieszanymi formami rządów. Jeśli chodzi o ich prawo, jest to mieszanka dominującej społecznie świadomości prawnej każdego okresu, interesów elit każdego społeczeństwa oraz tego, co pozostało z cnót i wartości wyznawanych przez odpowiednich przodków.

José Orlandis, w swojej pracy "O początkach narodu hiszpańskiego", przypomina, że z "diecezja hiszpańska", Stworzona przez Dioklecjana około 300 roku, rozpoczęła się pewna wyższa organiczna jedność, w którą zintegrowano latynoskie prowincje Imperium Rzymskiego.

Ale decydującym okresem dla powstania Hiszpanii był VI i VII wiek, a czynnikiem, który połączył rozproszone elementy i dał im jednolitą świadomość ojczyzny i narodu, był lud germański..., Wizygoci, jak stwierdził już kataloński historyk Ramón de Abadal. Była to Hiszpania, której święty Izydor poświęcił swoje słynne Jutrznie: "Jesteś najpiękniejszą ze wszystkich krain rozciągających się od Zachodu do Indii, o Hiszpanio, święta i szczęśliwa matko książąt i ludów! Hiszpania Izydora była wielkim zachodnim królestwem VII wieku, jedyną śródziemnomorską potęgą godną porównania z Cesarstwem Bizantyjskim.

Monarchiczny system Wizygotów zawiódł w praktyce, ponieważ brakowało mu powszechnie uznawanej i szanowanej dynastycznej władzy królewskiej. Mądrość biblijna latynoskich ojców kościelnych, pragnących nadać prestiż wizygockiej monarchii, znalazła idealny precedens w biblijnych monarchach królestwa Izraela, w postaci namaszczonego przez Boga króla.

Monarchowie Wizygotów byli zatem pierwszymi namaszczonymi królami na Zachodzie. Ta sakralna legitymizacja nie zapobiegła jednak walce o władzę między klanami politycznymi i rodzinnymi. Konfrontacja między rodzinami Chindasvinto i Wamba odcisnęła piętno na ostatnich czterech dekadach wizygockiej Hiszpanii i ostatecznie doprowadziła do zniszczenia monarchii. Doświadczenie podpowiada, że w przyszłości system monarchiczny powinien być dziedziczny i wyposażony w precyzyjny system i procedurę sukcesji.

Charles Louis de Secondat

Charles Louis de Secondat, baron de Montesquieu (1689/1755) kształcił się w katolickiej szkole, studiował prawo w Bordeaux i Paryżu, poślubił francuską protestantkę. W 1728 r. podróżował po Austrii, Węgrzech, Włoszech, południowych Niemczech i Rumunii, a w 1729 r. wyjechał do Londynu, gdzie przebywał przez około dwa lata.

Wielki miłośnik historii, pisarz posługujący się klarownym językiem. Bliski mentalności oświeceniowej, nie podzielał z nią idei nieustannego postępu ludzkości. Przywiązywał dużą wagę do obyczajów, dlatego jego racjonalistyczna wizja jest bardzo zniuansowana. W 1734 roku opublikował swoje "Rozważania na temat przyczyn wielkości i upadku Rzymian".

W 1748 roku opublikował w Genewie "Duch praww którym napisał, że "Gdyby władza wykonawcza została powierzona pewnej liczbie osób wybranych z ciała ustawodawczego, nie byłoby już wolności, ponieważ obie władze byłyby zjednoczone, ponieważ te same osoby miałyby czasami i zawsze mogłyby mieć udział w sobie nawzajem".

W książce tej twierdzi również, że ludzie mogą tworzyć historię, która nie składa się z nieubłaganego i fatalnego biegu, ale staje się zrozumiała dzięki prawom. Dla Monteskiusza idealne prawa opierałyby się na naturalnej równości ludzi i promowałyby solidarność między nimi.

W państwie istnieją trzy gałęzie władzy: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza. Uprawnienia te ucieleśniają, odpowiednio, jak w klasycznej doktrynie mieszanej formy rządu, trzy siły społeczne: lud, monarchię i arystokrację. Wolność istnieje wtedy, gdy władza zawiera władzę. Dlatego te trzy władze, ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza, nie mogą być skoncentrowane w tych samych rękach. Żadna władza nie powinna być nieograniczona.

Formy polityczne u Monteskiusza

Decentralizacja zajmuje również ważne miejsce w myśli Monteskiusza: organy pośrednie, takie jak prowincje, gminy lub szlachta, o ile posiadają własne - nie delegowane - uprawnienia, stanowią kontrolę władzy centralnej, zwłaszcza w państwach o monarchicznej formie rządów.

Jeśli chodzi o formy rządów, ustalił korelację między warunkami psychologicznymi każdego ludu a różnymi formami rządów, które wyróżnił:

a) Republika istnieje tam, gdzie dominuje cnota, zwłaszcza bezinteresowność i surowość, oraz w zimnych krajach, gdzie namiętności nie są zbyt żarliwe. Opiera się na równości. Może być arystokratyczna, jeśli rządzi nią pewna liczba ludzi kierujących się umiarem, i może być demokratyczna, jeśli władza jest sprawowana przez ogół obywateli. Ta forma rządów może rozwijać się w państwach o niewielkim zasięgu terytorialnym.

b) Monarchia to rządy jednej osoby zgodnie z podstawowymi prawami sprawowanymi przez władze pośrednie. Dominuje tam, gdzie panuje poczucie honoru lub świadomość praw i obowiązków w zależności od rangi i zamiłowania do wyróżnień społecznych. Panuje w krajach o umiarkowanym klimacie. Opiera się na swobodnie akceptowanych różnicach i nierównościach. Jest to najbardziej odpowiednia forma rządów dla państw o średnim zasięgu terytorialnym.

c) Despotyczny rząd to taki, w którym jedna osoba rządzi kapryśnie, bez względu na prawo. Jego zasadą jest strach i zakłada równość wszystkich pod rządami despoty. Jest to forma rządów najlepiej dostosowana do dużego imperium.

AutorSantiago Leyra Curiá

Członek korespondencyjny Królewskiej Akademii Orzecznictwa i Legislacji w Hiszpanii.

Więcej
Zoom

Pamięć papieża Franciszka o zmarłych na morzu

Wieniec złożony przez papieża Franciszka spoczywa na pomniku poświęconym migrantom i osobom zaginionym na morzu w Marsylii.

Maria José Atienza-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Papież modli się w Marsylii za tych, którzy zginęli na morzu

Raporty rzymskie-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież spędził kilka minut na modlitwie przed pomnikiem poświęconym marynarzom i migrantom, którzy stracili życie na Morzu Śródziemnym we francuskim mieście.

Papież podkreślił, że migranci, którzy zginęli, to nie tylko liczby, ale ludzie z imionami, nazwiskami, twarzami i historiami.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Świat

Afryka: rosnący brak bezpieczeństwa dla chrześcijan w niektórych regionach

Co najmniej 11 osób zginęło w Mozambiku, zaledwie kilka tygodni po ostatnim ataku na społeczności chrześcijańskie w Nigerii.

Antonino Piccione-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: 3 minuty

Kolejny krwawy dzień dla chrześcijaństwa na afrykańskiej ziemi. To, co się wydarzyło, jest makabryczne, do tego stopnia, że prowokuje do refleksji nad przyczynami tak wielkiej przemocy. W całej Afryce - z nielicznymi wyjątkami - chrześcijanie są zagrożeni islamskim ekstremizmem, który nasila się pod presją rosnących niepokojów społeczno-gospodarczych.

Grupa co najmniej 11 chrześcijan została zmasakrowana przez terrorystów w północnym Mozambiku. Według informacji podanych przez brata Boaventurę, misjonarza Ubogich Braci Jezusa Chrystusa w regionie, masakra chrześcijan miała miejsce w piątek 15 września w wiosce Naquitengue, niedaleko Mocimboa da Praia, w prowincji Cabo Delgado. Do częstych ataków ze strony najbardziej brutalnych muzułmańskich odłamów dochodzi na tym obszarze od 2017 roku. Według brata Boaventury, islamscy ekstremiści przybyli do Naquitengue wczesnym popołudniem i zgromadzili całą ludność. Następnie przystąpili do oddzielania chrześcijan od muzułmanów, najwyraźniej na podstawie ich nazwisk i pochodzenia etnicznego. "Otworzyli ogień do chrześcijan, kosząc ich kulami" - mówi misjonarz. Atak został zgłoszony w oświadczeniu przez lokalną grupę lojalną wobec samozwańczego Państwa Islamskiego.

Terroryści twierdzą, że zabili jedenastu chrześcijan, ale rzeczywista liczba ofiar może być znacznie wyższa. W rzeczywistości kilka osób zostało poważnie rannych. Brat Boaventura donosi, że nie jest to pierwszy przypadek zastosowania tej nieludzkiej metody. Rezultatem była powszechna panika w okolicy. Ataki miały miejsce w czasie, gdy "wiele osób zaczęło wracać do swoich społeczności", co doprowadziło do wzrostu "napięcia i niepewności". Jak donosi biskup Antonio Juliasse z Pemby, ataki w Cabo Delgado i sąsiedniej prowincji Niassa doprowadziły do wewnętrznego przesiedlenia prawie miliona osób i brutalnego zabójstwa kolejnych pięciu tysięcy.

Dokładnie rok temu Isis przyznało się do ataku na misję w mozambickiej prowincji Nampula, gdzie zginęło czterech chrześcijan, w tym 84-letnia misjonarka kombonianka siostra Maria De Coppi, która została postrzelona w głowę.

Kilka tygodni temu stan Kaduna w północno-środkowej Nigerii po raz kolejny stał się sceną przemocy wobec chrześcijan ze strony grup terrorystycznych. W nocy z piątku na sobotę 25 sierpnia terroryści zaatakowali głównie chrześcijańską społeczność Wusasa w Zarii i uprowadzili dwóch chrześcijan, braci Yusha'u Petera i Joshuę Petera, pracowników anglikańskiego szpitala św.

"Stało się to wkrótce po tym, jak ojciec dwóch ofiar również został porwany i wzięty do niewoli przez terrorystów" - powiedział Ibrahim w wywiadzie dla Morning Star News. "Terroryści często czynili nasz obszar celem ataków i porwań naszych ludzi. Niedawno w podobnych atakach zginęło dwóch innych chrześcijan z naszej społeczności".
Według lokalnych doniesień, dwaj bracia uciekli do Zarii z Ikary w stanie Kaduna po tym, jak uprowadzono tam ich ojca. Uprowadzenia miały miejsce po tym, jak Jeremiah Mayau, 61-letni pastor Kościoła Baptystów Tawaliu w misji Ungwan, Kujama, hrabstwo Chikun, został zastrzelony 23 sierpnia.

Wielebny Joseph John Hayab, przewodniczący Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Nigerii (CAN), również stwierdził w komunikacie prasowym: "Terroryści wtargnęli do społeczności w Chikun Local Government Area w Kadunie i zastrzelili wielebnego Jeremiaha Mayau, pastora Kościoła Baptystów Tawaliu w Kujama. Do incydentu doszło, gdy duchowny pracował na swojej farmie. To był barbarzyński akt.

Nigeria zajmuje pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby chrześcijan zabitych za wiarę w 2022 r. (5 014), według raportu Open Doors 2023 World Watch List (WWL). Zajmuje również pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby porwanych chrześcijan (4 726), napastowanych seksualnie lub molestowanych, zmuszanych do małżeństwa lub maltretowanych fizycznie lub psychicznie, a także ma największą liczbę domów i firm zaatakowanych z powodów religijnych. Podobnie jak w poprzednim roku, Nigeria zajęła drugie miejsce pod względem liczby ataków na kościoły i osoby wewnętrznie przesiedlone.

"Bojownicy Fulani, Boko Haram, Prowincji Zachodnioafrykańskiej Państwa Islamskiego (ISWAP) i inni przeprowadzają naloty na społeczności chrześcijańskie, zabijając, okaleczając, gwałcąc i uprowadzając dla okupu lub jako niewolników seksualnych" - czytamy w raporcie WWL. "W tym roku przemoc rozprzestrzeniła się również na zamieszkane przez chrześcijan południe kraju." ..... Nigeryjski rząd nadal zaprzecza, że są to prześladowania religijne, więc łamanie praw chrześcijan odbywa się bezkarnie".

Obecni w całej Nigerii i Sahelu, w przeważającej mierze muzułmańscy Fulani składają się z setek klanów z szerokiej gamy rodów, które nie mają ekstremistycznych poglądów, ale niektóre z nich wyznają radykalną ideologię islamską, stwierdziła w raporcie z 2020 roku brytyjska All Party Parliamentary Group for International Freedom or Belief (APPG).

Według niektórych przywódców chrześcijańskich w Nigerii, ataki Fulani na społeczności chrześcijańskie w środkowym pasie Nigerii są inspirowane chęcią przejęcia siłą ziem chrześcijańskich, ponieważ pustynnienie utrudniło im utrzymanie stad.

AutorAntonino Piccione

Kultura

Święto św. Gennaro i jego włoskie, katolickie korzenie

Gennaro obchodzone jest od 14 do 24 września. Jest to najstarszy i bez wątpienia najbardziej znany festiwal w Nowym Jorku.

Jennifer Elizabeth Terranova-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: 4 minuty

Jesień unosi się w powietrzu, a cannoli, zeppole i kanapki z kiełbasą i papryką obfitują na Mulberry Street - i na każdym innym placu w nowojorskiej dzielnicy Little Italy. To musi oznaczać, że rozpoczęła się "La Festa di San Gennaro".

Gennaro, jak nazywamy je w języku angielskim, obchodzone jest od 14 do 24 września. Jest to najstarsze święto Nowy Jork i bez wątpienia najbardziej znanym. Nic tak nie kojarzy się z wrześniem w Nowym Jorku jak święto św. Większość ludzi, którzy dorastali na obszarze trójstanowym, a nawet poza nim, pamięta, jak chodzili na to święto. Ale kim był św. Gennaro i jak stał się patronem Małych Włoch?

Stragan z jedzeniem na ulicach Nowego Jorku z okazji święta św. Gennaro

Włochy zostały "zjednoczone" w 1861 roku, ale polityczny brak jedności pozostał w umysłach i podświadomości wielu Włochów, którzy wyemigrowali do Ameryki. Przywieźli oni ze sobą podobne podejrzenia wobec Włochów, którzy nie byli ich rodakami. Duży napływ Włochów, którzy przybyli pod koniec XIX wieku, pochodził z południa. Mieszkańcy południowych Włoch byli wyspiarscy i odizolowani, a Włosi chcieli zachować to w swoim nowym kraju. "We Włoszech ten duch spójności wioski był znany jako campanilismo: lojalność wobec tych, którzy mieszkają w obrębie dźwięku dzwonów kościelnych w wiosce" - czytamy na stronie Biblioteka Kongresu (LOC).

Widoczne różnice między regionami, takie jak dialekty, jedzenie i święci patroni, wyjaśniałyby, dlaczego Włosi z tych samych lub pobliskich miast we Włoszech zdecydowali się mieszkać blisko siebie. Jak wszyscy nowi imigranci, Włosi chcieli zachować swój język, lokalne tradycje i zwyczaje. Pomagało to utrzymać jedność narodu. Święto było tradycją, która przyciągnęła zainteresowanie osób z zewnątrz. Jest to dzień, w którym obchodzony jest święty danej wioski, a mieszkańcy podążają za obrazem lub posągiem swojego ukochanego świętego. Włosi cenili swoich świętych tak samo jak jedzenie, nic więc dziwnego, że Neapolitańczycy sprowadzili świętego Gennaro do "L'America".

Do początku lat dwudziestych XX wieku ponad 4 miliony Włochów wyemigrowało do Stanów Zjednoczonych Ameryki, a Biblioteka Kongresu podaje, że "stanowili oni ponad 10 % urodzonej za granicą populacji kraju". Szacuje się, że 391 000 Włochów osiedliło się w regionie Nowego Jorku, na Brooklynie, Bronksie i po drugiej stronie rzeki, w New Jersey. Jednak największa koncentracja zamieszkiwała dolny Manhattan, gdzie wielu z nich żyło w najbardziej przerażających warunkach.

Małe Włochy stały się enklawą południowych Włoch. Mulberry Street, gdzie ostatecznie odbędzie się "La Festa Di San Gennaro", była jak migawka neapolitańskiej wioski. 

Pierwsza fiesta odbyła się w 1926 roku i jest obchodzona od ponad 97 lat. Przez miejscowych znana jest jako "święto wszystkich świąt". Celebruje wiarę i kulturę, a jedzenia jest zawsze pod dostatkiem. Wszystko zaczęło się, gdy włoscy mieszkańcy chcieli oddać hołd San Gennaro (Świętemu Gennaro).

Święty Gennaro, włoski męczennik

Święty Gennaro urodził się w Benevento w Kampanii około 272 roku. Jest patronem Neapolu (Włochy). Jego święto obchodzone jest co roku 19 września, w rocznicę jego męczeńskiej śmierci. Kiedy był biskupem Benewentu, był to czas szalejących prześladowań chrześcijan i to właśnie w tym czasie przypieczętował swój los: kiedy zademonstrował swoją wiarę w Chrystusa i pokazał, że nie boi się Cesarstwa Rzymskiego. Podobnie jak wielu naszych katolickich świętych męczenników, był odważny i niezrażony mocami tego świata; skupiał swój wzrok na Bogu, a nie na tych, którzy uważali się za bogów.

Cesarz Dioklecjan prowadził ludobójstwo chrześcijan w tym okresie, a wielu z nich zostało uwięzionych i zabitych. Biskup Gennaro "podpisał swój wyrok śmierci", gdy odwiedził dwóch diakonów i świeckiego w więzieniu. Poszedł modlić się za nich pomimo nieuniknionych konsekwencji. 

Został aresztowany, torturowany i ostatecznie ścięty. Uważa się jednak, że ścięcie zostało zarządzone dopiero po tym, jak św. Gennaro zdołał "uspokoić bestie, które początkowo miały go zabić". Wierny zebrał próbki jego krwi i przechowywał je w specjalnym miejscu. Trzy razy w roku w Duomo di Napoli wystawiane są fiolki z zaschniętą krwią św. Gennaro, a wierni czekają na jej skroplenie, znane jako "Cud św. Gennaro".

Neapolitańczycy z Włoch i wielu innych, którzy opuścili swoje małe południowe wioski ponad sto lat temu z niewielkimi pieniędzmi lub wykształceniem, modlili się do św. Gennaro, aby chronił ich przed pożarami, trzęsieniami ziemi, plagami i wszystkim innym, czego potrzebowali. Ich potomkowie nadal modlą się do niego i świętują go każdego roku.

Omnes spacerował po festiwalu San Gennaro 19 września i rozmawiał z niektórymi mieszkańcami i właścicielami firm.

Nicky Criscitelli urodził się i wychował na Mulberry Street i jest właścicielem "Da Nico". Jego prababcia i dziadek byli zaangażowani w Fiestę od lat 40. ubiegłego wieku. Mój dziadek jako pierwszy robił mini-pizze, a prababcia sprzedawała orzeszki ziemne, nugat i ciastka. Pochodziła z Neapolu. Zapytałem go, czy ludzie nadal myślą o świętym Gennaro i czy mniej chodzi o niego, a bardziej o jedzenie i uroczystości. Odpowiedział: "Wszystko kręci się wokół świętego Gennaro... wszystko kręci się wokół świętego Gennaro, o to chodzi w całym festiwalu!

Stoisko sprzedające kiełbaski podczas festiwalu
Kultura

José Carlos González-HurtadoIm więcej nauki, tym więcej Boga": "Im więcej nauki, tym więcej Boga".

Biorąc pod uwagę dowody naukowe gromadzone w fizyce i kosmologii, matematyce i biologii, większość naukowców jest teistami", mówi obalający mity José Carlos González-Hurtado, przedsiębiorca i prezes EWTN Hiszpania, w swojej najnowszej książce "Teologia jest nauką przyszłości". Nowe dowody naukowe na istnienie Boga.

Francisco Otamendi-23 wrzesień 23 wrzesień 2023-Czas czytania: 6 minuty

José Carlos González-Hurtado (Madryt, 1964), menedżer w ważnych międzynarodowych korporacjach, żonaty, z siedmiorgiem dzieci, był w stanie znaleźć czas w ciągu ostatnich kilku lat (z których większość mieszkał poza Hiszpanią), aby zaprezentować książkę, która, jak mówi, "ogromnie mu się podobała" i "mam nadzieję, że czytelnicy też". 

Tematem są "najnowsze odkrycia naukowe, które nie pozostawiają miejsca na wątpliwości co do potrzeby istnienia tego Czegoś/Ktoś, co nazywamy Bogiem", mówi González-Hurtado. Tytuł prologu, napisanego przez Alberto Dolsa, profesora fizyki materii skondensowanej na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, podsumowuje treść książki: "Cenny wkład w refleksję na temat relacji między nauką a religią". 

Książka, opublikowana przez Voz de Papel, "jest bardzo dobrze udokumentowana, a aby ją napisać, przeczytałem setki dokumentów i książek w języku hiszpańskim, francuskim, angielskim i niemieckim; ma ponad 700 przypisów, ale jest napisana tak, aby każdy mógł ją zrozumieć" - mówi autor.

"W rzeczywistości wspominam anegdotę z moim jedenastoletnim synem Diego, któremu przeczytałem ją tak, jak ją napisałem, aby upewnić się, że może być zrozumiana przez naukowców i nie-naukowców". 

Interesujące tematy, takie jak druga zasada termodynamiki i koniec wszechświata, zostały pominięte w wywiadzie, ale masz książkę, która jest obecnie prezentowana w Madrycie. Zyski z jej sprzedaży zostaną w całości przekazane Fundacji EWTN Spain. Zacznijmy rozmowę.

Uważasz swoją książkę za niezbędną i obalającą mity. Na przykład, w obliczu mitu, że im więcej nauki, tym mniej Boga, twierdzisz, że im więcej nauki, tym więcej Boga. Opowiedz nam o teistycznych naukowcach. 

- Myślę, że jest to niezbędna książka dla niewierzących, ale także dla wierzących, i to nie tylko w celu zwiększenia wiary i uświadomienia sobie, jak bardzo Bóg Stwórca myślał o nas, tworząc wszechświat, ale także jako narzędzie do konsultacji i apologetyki.

Jest to również książka, którą można podarować sceptycznemu szwagrowi i agnostycznemu sąsiadowi. Biorąc pod uwagę dowody zgromadzone w fizyce i kosmologii (od Big BangWiększość naukowców jest teistami lub religijna, zarówno w matematyce (z twierdzeniami o niekompletności Gödla, negacją rzeczywistych nieskończoności Hilberta itp.), jak i w biologii, z odkryciami dotyczącymi ludzkiego genomu i narodzin życia, większość naukowców jest teistami lub religijna.

W tym sensie uważam, że ta książka jest wyjątkowa, ponieważ gromadzi takie dowody ze wszystkich tych dziedzin nauki. Arthur Compton, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, potwierdził to: "Rzadcy są dziś naukowcy, którzy opowiadają się za postawą ateistyczną". Robert Millikan, inny laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki, poszedł dalej, stwierdzając, że "jest dla mnie nie do pomyślenia, aby prawdziwy ateista mógł być naukowcem; nigdy nie spotkałem inteligentnego człowieka, który nie wierzyłby w Boga". I wreszcie Christian Anfinsen, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii, ujął to jeszcze mniej dobroczynnie: "Tylko idiota może być ateistą". 

A statystycznie?

- Dane potwierdzają te twierdzenia. Istnieje badanie wspomniane w książce, prowadzone przez izraelskiego genetyka, Barucha Aba Shaleva, które bada przekonania wszystkich laureatów Nagrody Nobla w ciągu ostatnich 100 lat i stwierdza, że tylko 10 % laureatów w dziedzinie nauk ścisłych było ateistami, podczas gdy ponad 30 % laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie literatury uważało się za niewierzących. 

Inne dane dostarczone w książce mówią, że im "bardziej naukowy" lub bliższy fundamentalnym studiom naukowym, tym bardziej teistyczny i religijny. Innym interesującym faktem jest to, że młodzi naukowcy są znacznie bardziej religijni niż naukowcy w wieku powyżej 65 lat. Nie jest to zaskakujące, ponieważ w ciągu ostatnich 50 lat zgromadzono dowody na istnienie Boga Stworzyciela - co proponuje książka. To tak, jakby Opatrzność uważała, że w naszych czasach potrzebujemy więcej dowodów naukowych niż w innych czasach. 

Na swoich stronach powołuje się także na autorów "nowego ateizmu".

- Rzeczywiście, na początku to, co robię, to po prostu ujawnienie poglądów tych autorów, rażąco nieuczciwych, pretensjonalnych i tandetnych poglądów, które nie są niczym naukowym i w rzeczywistości zawstydzają wielu innych ateistycznych kolegów. 

Autorzy ci są spadkobiercami ateizmu szalejącego w latach trzydziestych XX wieku, który informował o najbardziej zbrodniczych ideologiach w historii ludzkości. Wspomnę również, że wbrew pozorom, zdecydowana większość tych autorów nie jest naukowcami, ani nie jest nowa, ponieważ większość z nich urodziła się w latach czterdziestych XX wieku. Mam na myśli Christophera Hitchensa, Daniela Dennetta, Sama Harrisa, Stevena Pinkera i tak dalej. Tak, Richard Dawkins studiował zoologię, ale nie wiadomo, by wniósł jakikolwiek istotny wkład w naukę, choć nie tracimy nadziei. 

Z drugiej strony, największy żyjący współczesny biolog, Francis Collins, dyrektor projektu ludzkiego genomu, był konwertytą i chrześcijaninem; prawdopodobnie największy matematyk w historii, Kurt Gödel, był chrześcijaninem; ojciec fizyki kwantowej, Max Planck, był także teistą i chrześcijaninem, podobnie jak Werner Heisenberg. Einstein był teistą; ojciec genetyki, Mendel, był katolickim księdzem, podobnie jak odkrywca genu Mendla. Big Bang Lemaitre, Ojciec Lemaitre.

Nowe dowody naukowe na istnienie Boga

AutorJosé Carlos González-Hurtado
RedakcjaVoz de Papel
Rok: 2023

Jaka jest najbardziej aktualna alternatywa dla idei Stwórcy? 

- John Barrow był profesorem matematyki stosowanej i fizyki teoretycznej na Uniwersytecie Cambridge. Chrześcijanin, który zmarł w 2020 roku, przyznał, że "wiele badań kosmologicznych jest motywowanych chęcią uniknięcia początkowej osobliwości", tj. próbą zdyskredytowania Big Bang. Ale prawda jest taka, że Big Bang jest częścią "standardowego modelu kosmologicznego", podobnie jak teoria względności, i nie ma co do tego wątpliwości. 

Były dyrektor projektu Apollo w NASA, który został nawrócony z ateizmu na teizm dzięki sile argumentów naukowych - Robert Jastrow - powiedział, że "astronomowie znaleźli się teraz w ślepym zaułku, ponieważ udowodnili własnymi metodami, że świat zaczął się nagle w akcie stworzenia, którego ślady można znaleźć w każdej gwieździe i każdej planecie oraz każdej żywej istocie w kosmosie i na ziemi".

Im więcej wiesz o Big Bang (Wielki Wybuch), im bardziej wierzysz w Boga, mówisz. 

– El Big Bang był moment stworzenia wszechświata, który z całą pewnością miał miejsce 13,7 miliarda lat temu. Zanim się o tym dowiedzieliśmy, najpowszechniej akceptowaną teorią była tak zwana teoria stanu ustalonego. Teoria ta głosiła, że wszechświat był nieskończony i ponadczasowy zarówno "wstecz", tj. bez początku, jak i "do przodu", tj. bez końca. Teoria Stałego Stanu jest teorią, która nie stanowi kompromisu dla ateizmu...; wieczny wszechświat może wydawać się być bez Boga, ale... to nieprawda.

Wszechświat dobiegnie końca, jak przewiduje drugie prawo termodynamiki, któremu agresywnie sprzeciwiali się ówcześni ateistyczni naukowcy. Cytuję nawet list Fryderyka Engelsa do Karola Marksa, w którym przyznaje on, że gdyby to prawo było prawdziwe, trzeba by przyznać istnienie Boga. 

Ale wszechświat również miał początek - początek Big Bang- A to stawia ateistycznych naukowców i nie-naukowców w trudnej sytuacji. Jeśli bowiem istnieje początek, to musi też istnieć Początek. Jeśli nastąpiło stworzenie, konieczny jest również Stwórca. Musimy myśleć, że nie tylko cała materia we wszechświecie została stworzona w tym momencie, ale także, że czas rozpoczął się w tym momencie. Big Bang, tj. nie było żadnego "przed" Big Bang. To prowadzi nas do ponadczasowej - wszechmocnej - niematerialnej i inteligentnej istoty, takiej jak twórca Big Bang. To właśnie nazywamy Bogiem. 

Jest wiele tematów, które pozostają bez odpowiedzi. Ale na koniec opowiedz nam o Kurcie Gödlu (1906-1978). 

- Kurt Gödel był prawdopodobnie najważniejszym matematykiem w historii i jednym z najbardziej błyskotliwych logików, być może najbardziej błyskotliwym od czasów Arystotelesa. Był wielkim przyjacielem Einsteina, z którym mieszkał na kampusie Uniwersytetu Princeton. Rozmawiali o polityce i Bogu. Gödel był chrześcijaninem i w książce odnoszę się również do niektórych jego listów do matki, w których pociesza ją i potwierdza, że - według niego i według nauki - musi istnieć życie po tym życiu.

Gödel był również kategoryczny w kwestii materializmu. "Materializm jest fałszywy", ostrzegał. Jest to jedna z konsekwencji jego matematycznych osiągnięć teoretycznych.

Jest on autorem twierdzeń o niezupełności. Są to bardzo złożone twierdzenia, ale można je podsumować w ten sposób, że Gödel pokazuje, że w każdym systemie formalnym - na przykład w arytmetyce - istnieją twierdzenia, których nie można udowodnić ani obalić. Oznacza to, że istnieją prawdy, których nie możemy udowodnić inaczej, niż odwołując się do wyższego systemu... i w tym wyższym systemie podobnie, i tak dalej, i tak dalej. Innymi słowy, aby uzyskać spójność w matematyce lub nauce, musimy odwołać się do Boga. 

W książce wspominam również, że Gödel sformalizował w języku matematycznym argument ontologiczny św. Anzelma, który dowodzi istnienia Boga.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Obecna sytuacja Pacem in Terris 60 lat później

Na stronie Pacem in Terrispodpisana przez Jana XXIII, skierowana jest nie tylko do chrześcijan, ale do wszystkich ludzi dobrej woli.

Antonino Piccione-22 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Tekst ten wyznacza punkt zwrotny w magisterium na temat doktryny "wojny sprawiedliwej", "wojny słusznej" i "wojny sprawiedliwej". Pacem in Terrispodpisany przez Jana XXIII sześćdziesiąt lat temu przed kamerami telewizji RAI (11 kwietnia 1963 r.), jest źródłem kolejnego skoku jakościowego, tego w kierunku innych religii.

Różnica między tą encykliką a wszystkimi poprzednimi polega na tym, że jest ona skierowana nie tylko do chrześcijan, ale do wszystkich ludzi dobrej woli, ponieważ kwestia pokoju nie może zostać rozwiązana, jeśli nie ma harmonii między braćmi lub, co gorsza, jeśli między narodami i ludami panuje nieufność, jeśli nie wrogość.

Encyklika Pacem in terris Wyróżnia się zatem w panoramie papieskiego magisterium XX wieku i pozostaje punktem odniesienia zarówno w granicach kościelnych, jak i poza nimi.

W przesłaniu skierowanym do kardynała Petera Turksona, kanclerza Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, oraz do uczestników Międzynarodowej Konferencji upamiętniającej 60. rocznicę powstania Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, kard. Pacem in Terris, na temat "Wojna i inne przeszkody dla pokoju", która odbyła się w tych dniach w watykańskiej Casina Pio IV,

Papież Franciszek stwierdza, że "obecna chwila jest niesamowicie podobna do okresu bezpośrednio poprzedzającego". Pacem in Terris"i kubański kryzys rakietowy, który doprowadził świat na skraj "powszechnego zniszczenia nuklearnego" w październiku 1962 roku. Dodał: "Praca Organizacji Narodów Zjednoczonych i powiązanych organizacji na rzecz podnoszenia świadomości społecznej i promowania odpowiednich środków regulacyjnych pozostaje kluczowa.

Kardynał Peter Turkson, kanclerz Papieskiej Akademii Nauk Społecznych, do której Vatican News miał dostęp, wyjaśnia, że Pacem in Terris Jan XXIII jest "testamentem człowieczeństwa", a także w magisterium papieża Franciszka "jest zaproszenie dla ludzkości, aby rozważyła, że bez poszanowania godności ludzi, ich wolności, miłości i zaufania nie można kultywować kultury pokoju".

Kardynał z Ghany przypomina, że podczas gdy papież Roncalli wzywał do zakazu używania broni jądrowej, Bergoglio "uważa nawet samą produkcję i posiadanie urządzeń atomowych za niemoralne". Dlatego nie mówi się już o "równowadze między pociskami, ale o zmianie serca".

W tle, kontynuuje Franciszek w swoim przesłaniu, "pojawiają się coraz pilniejsze problemy etyczne wynikające z używania we współczesnych działaniach wojennych tak zwanej 'broni konwencjonalnej', która powinna być używana wyłącznie do celów obronnych i nie powinna być skierowana przeciwko celom cywilnym".

Oczekuje się, że konferencja, "oprócz analizy obecnych wojskowych i technologicznych zagrożeń dla pokoju, obejmie zdyscyplinowaną refleksję etyczną nad poważnymi zagrożeniami związanymi z dalszym posiadaniem broni jądrowej, pilną potrzebą wznowienia postępów w rozbrojeniu i rozwoju inicjatyw na rzecz budowania pokoju".

Turkson przypomina znaczenie encykliki: "Rosja obawia się, że prozachodnia Ukraina pozwoli NATO na umieszczenie rakiet na jej granicy. Takie same obawy miał Kennedy 60 lat temu w stosunku do Kuby". Niemoralność broni zniszczenia musi być zwalczana przez autorytet moralny, bezstronność i dyplomację Papieża i Stolicy Apostolskiej: "Kiedy dochodzi do konfliktów między narodami", podkreśla Turkson, "jedna strona nie jest wybierana, ale są one postrzegane jako dwaj synowie w stanie wojny".

Mediacja, która odniosła sukces między Argentyną a Chile, a nawet między Hiszpanią a Niemcami w sprawie Wysp Kanaryjskich. Nawet obecna misja kardynała Matteo Zuppiego na Ukrainie, w Rosji, Stanach Zjednoczonych i Chinach jest związana z pragnieniem promowania pokoju, który polega na poszanowaniu prawa do życia ludzkiego i wszystkich innych praw człowieka.

Już Jan Paweł II chciał nam przypomnieć o znaczeniu Pacem in Terris poświęcając Światowy Dzień Pokoju 200340-lecie encykliki, w tytule której skojarzył płynącą z niej ideę stałego zaangażowania. Encyklika pokazuje, że Jan XXIII "był osobą, która nie bała się przyszłości"; emanuje z niego poczucie "zaufania do mężczyzn i kobiet" naszych czasów jako warunek "budowania świata pokoju na ziemi".

To oddaje perspektywę wskazaną przez Pacem in terrisktóra ucząc, że relacje między jednostkami, społecznościami i narodami muszą opierać się na zasadach prawdy, sprawiedliwości, miłości i wolności, przypomina nam, że to ludzie tworzą warunki dla pokoju, czyli wszyscy ludzie dobrej woli.

Otwarty dialog i współpraca bez barier stają się tematem i stylem nie tylko poszukiwania pokoju, ale wszystkich form współistnienia. W tym sensie encyklika wprowadza rozróżnienie, które wzbudziło pewne niezadowolenie w tamtym czasie, umieszczając, obok rozróżnienia między błędem a błędem, rozróżnienie między ideologiami a ruchami społeczno-historycznymi. Jakby chciała powiedzieć, że spotkanie i dialog nie mogą być wykluczone przed istotami ludzkimi, kimkolwiek są i gdziekolwiek się znajdują.

AutorAntonino Piccione

Ewangelizacja

Świeccy, żonaci i Opus Dei: "To dla mnie przygoda".

Jolanta, księgowa, mężatka i matka rodziny, opisuje w tym wywiadzie swoje życie i to, co jej powołanie do Opus Dei wnosi do jej osobistej misji ewangelizacyjnej.

Barbara Stefańska-22 września 2023-Czas czytania: 4 minuty

Jolanta Korzeb mieszka w Polsce, na obrzeżach Warszawy. Jest świecką, supernumerariuszką Opus Dei, szczęśliwą żoną i matką 9 dzieci. Prowadzi biuro rachunkowe.

W wywiadzie dla Omnes Jolanta opowiada o tym, co daje jej formacja w Opus Dei, jak włącza się w misję ewangelizacyjną Kościoła i jak jej rodzina uczestniczy w życiu parafii.

Co oznacza dla Ciebie bycie członkiem Opus Dei i jak wpływa to na Twoje życie?

-Bycie w Opus Dei to jest dla mnie przygoda. Jakbym wypływała statkiem w nieznane; nie wiem, jakie będą następne porty, ale na podkładzie jest ze mną Pan Bóg - niezależnie, czy jest ładna pogoda czy burza. W każdej sytuacji, gdy podejmuję różne decyzje, wiem, że nie jestem sama. Jak podkreślał nasz Ojciec [ św. Josemaria] – zawsze jesteśmy dziećmi Bożymi. To mi pomaga mieć pokój wewnętrzny.

Dzięki formacji w Opus Deiwiem, że można uświęcać wszelkie okoliczności życia. Mam też poczucie, że czas przeznaczony na macierzyństwo nie jest zmarnowany, bo cokolwiek robię, wykorzystuję dary, które otrzymałam. A w przerwach między urlopami macierzyńskimi zawsze pracowałam poza domem. Teraz dzieci są już w wieku szkolnym.

Bardzo ważna jest także dla mnie stałość i regularność formacji w Opus Dei i to, że jest dostosowana do osób dorosłych, które mają poważniejsze dylematy moralne.

Co oznacza dla Ciebie bycie w Opus Dei i jak wpływa to na Twoje życie?

-Miałam możliwość i szczęście poznać zarówno obecnego prałata - Fernandojak i poprzedniego śp. bp. Javiera. Staram się pisać chociaż raz do roku krótki list do Ojca [Prałata], by podzielić się radościami i troskami.

Najwięcej relacji mamy w trudnych momentach. Gdy mieszkaliśmy przez kilka lat w Argentynie z powodu pracy męża, a jedno z naszych dzieci poważnie chorowało, odwiedził nas wikariusz regionalny tego kraju i wręczył obrazek naszego Ojca ze skrawkami jego sutanny. Wiemy, że św. Josemaria jest z nami. 

Drugim szczególnym momentem była moja choroba nowotworowa. Napisałam wtedy do Ojca [Prałata] list. On przysłał mi obraz św. Elżbiety pomagającej Matce Bożej ze swoim błogosławieństwem – „Con mi mas cariňosa bendición”. Napisał, że modli się za nas i ma nadzieję, iż Pan Bóg pozwoli mi szybko wyzdrowieć, bo jestem potrzebna moim dzieciom, wielu osobom i innym rodzinom.

Jaka jest twoja relacja z parafią, w której mieszkasz?

-Nasze dzieci przygotowują się do bierzmowania w parafii. Synowie są też w grupie Skautów Europy, która działa przy parafii, i mają związane z tym obowiązki.

Nasze dzieci przygotowują się do bierzmowania w parafii. Dzieci są również w grupie Skautów Europy, która działa w parafii i ma związane z tym zadania.

W czasie Wielkiego Postu co roku odbywa się droga krzyżowa ulicami parafii. Mąż i synowie pomagają w organizacji tego wydarzenia. Współpracujemy też z młodym wikariuszem - księdzem Kamilem. Wspieramy pracę, która już jest w parafii, nie dokładamy nowej.

. Jesteśmy zaangażowani w parafialny klub sportowy – nasze dzieci grają tam w piłkę nożną. Pomagamy także w remoncie domu parafialnego.

W jaki sposób uczestniczysz w ewangelizacyjnej misji Kościoła?

-Całe moje życie uważam za ewangelizację, staram się promieniować radością i entuzjazmem mimo trudów i ciężaru pracy. Mam wspaniałą rodzinę. Sąsiedzi przyglądają się nam i trochę się dziwią, jednak bardzo się im to podoba. Wielu zaczęło chodzić do kościoła. Jest to więc przede wszystkim ewangelizacja poprzez przykład - inni widzą małżeństwo zadowolone z życia blisko Boga i dzieci, które też chcą iść tą drogą.

Mąż, ze względu na pracę zawodową, ma kontakt z młodymi małżeństwami. Umawiamy się z nimi na podwieczorki, spacery; nasz ogród tętni życiem. Rodziny, które zapraszamy, często nie są związane z Opus Dei. To jest bardzo ubogacające.

Nasi synowie także lubią zapraszać do domu. Ostatnio syn Tomek z II klasy szkoły podstawowej zaprosił kolegę. Tata, odbierając dziecko, poprosił, żebyśmy zostali rodzicami chrzestnymi, bo jego syn jest nieochrzczony, a chcą, by przyjął sakrament.

Czy mogłabyś dodać jakieś dodatkowe informacje o sobie?

Zaczęłam korzystać z formacji Opus Dei jako studentka. Zachwyciłam się tym, że mogę uświęcać życie przez to, że dobrze wykonuję swoje obowiązki – w tamtym momencie były to studia. Powołanie do Opus Dei pomogło w zmieniających się okolicznościach – małżeństwo, dzieci, problemy finansowe, choroby w rodzinie – odkrywać sens każdej sytuacji. Mam to szczęście, że mąż jest supernumerariuszem; należał do Opus Dei wcześniej niż ja. Pomagamy sobie nawzajem, np. wymieniamy się w opiece nad dziećmi, żeby móc pomodlić się czy przeczytać książkę duchową.

Gdy miałam nowotwór, rok miałam praktycznie wycięty z życiorysu. Wtedy zorganizowała się grupa mam ze szkoły, do której chodzą moje dzieci. Zapisywały się na „dyżury” i przywoziły naszej rodzinie posiłki. To było bardzo ewangeliczne i takie czułe. Były to w większości osoby z Opus Dei, ale nie tylko.

AutorBarbara Stefańska

Dziennikarz i sekretarz redakcji tygodnika ".Idziemy"

Świat

Magazyn Caritas na Ukrainie zniszczony po ataku

W nocy 19 września 2023 r. magazyn pomocy humanitarnej Caritas-Spes we Lwowie na Ukrainie został zniszczony w wyniku rosyjskiego ataku.

Loreto Rios-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Magazyn Caritas-Spes na stronie LwówUkraiński obóz został podpalony i doszczętnie spłonął po nocnym ataku rosyjskiego drona. Szacuje się, że w pożarze spłonęło około 300 ton materiałów pomocy humanitarnej, "w tym żywność, zestawy higieniczne, generatory i odzież", podaje Caritas. Pracownicy Caritas nie odnieśli obrażeń.

P. Wiaczesław Grynewycz SAC, dyrektor generalny Caritas-Spes Ukraina, wyjaśnił w oświadczeniu: "W nocy 19 września 2023 r. wojska rosyjskie zaatakowały przedsiębiorstwo przemysłowe we Lwowie, gdzie znajdował się magazyn pomocy humanitarnej Caritas-Spes Ukraina. Pracownikom misji nic się nie stało, ale magazyn wraz ze wszystkim, co się w nim znajdowało, spłonął doszczętnie (...) Ostateczne szczegóły strat będziemy mogli obliczyć później, ponieważ służby specjalne pracują obecnie na miejscu zdarzenia. Wiemy już, że zniszczeniu uległy 33 palety z żywnością, 10 palet z zestawami higienicznymi i konserwami, 10 palet z generatorami i ubraniami".

Bp Eduard Cava, biskup pomocniczy Lwowa, powiedział: "Caritas korzystał z tego magazynu przez półtora roku i z tego miejsca pomoc humanitarna była transportowana dalej na wschód Ukrainy do potrzebujących. Wszystko zostało zniszczone. Dziękujemy Bogu, że nie było ofiar wśród pracowników i ochroniarzy".

Wizyta Jałmużnika

Wizyta ukraińskiego prezydenta na Ukrainie Papieski jałmużnikKardynał Konrad Krajewski, jako wysłannik Ojca Świętego na inaugurację domu ("Casa del Riparo") dla kobiet i dzieci, który będzie prowadzony przez Siostry Albertynki.

"Jestem zasmucony tym, co wydarzyło się we Lwowie podczas ataku na magazyn Caritas-Spes. Zaatakowali, aby zniszczyć możliwość pomocy cierpiącym ludziom" - skomentował zniszczenie magazynu Caritas kardynał.

Ze swojej strony Watykan poinformował w oświadczeniu, że "pomimo ciągłych bombardowań, Jałmużnik zainauguruje 'Dom Powitania' w imieniu papieża Franciszka, jako znak wsparcia, pomocy i bliskości dla wielu ludzi, którzy zostali zmuszeni do ucieczki z powodu konfliktu, przynosząc Apostolskie Błogosławieństwo. Z tej okazji odwiedzi również w tym tygodniu różne wspólnoty przyjmujące uchodźców, dziękując wszystkim wolontariuszom i wszystkim, którzy pomagają cierpiącym i potrzebującym ludziom, którzy są daleko od swoich domów".

Kultura

W kierunku muzycznej teologii liturgicznej, nowej dyscypliny

W dniach 21-22 września w Rzymie zorganizowano warsztaty, których celem jest otwarcie nowych perspektyw dla refleksji w naukach kościelnych, zwłaszcza w odniesieniu do chorału.

Giovanni Tridente-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

Czy można sobie wyobrazić teologię, która ma jako swoje rozgałęzienie i specjalizację aspekt "..."?muzyka A może raczej, że może skłonić teologów do głębszego spojrzenia na fundamentalne elementy muzyki liturgicznej? Aby odpowiedzieć twierdząco na te pytania, w dniach 21-22 września w Rzymie zorganizowano warsztaty, których celem jest otwarcie nowych perspektyw dla refleksji w naukach kościelnych. W szczególności eksperci chcą ustalić, w jaki sposób towarzyszyć "pięknemu śpiewowi" związanemu z celebracjami liturgicznymi "w jego głębi, w jego wysokości i w jego życiu".

W tym sensie promotorzy tej nowej dyscypliny, którzy spotkają się w Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża w obecności i strumieniu, ma na celu właśnie przyniesienie teologii "stworzonej z doświadczenia przeżywanej liturgii". Krótko mówiąc, teologii liturgicznej, która "stara się uchwycić iskrę Chrystusa, która wychodzi nam na spotkanie w każdej celebracji".

W perspektywie, oprócz uczynienia z niej dyscypliny, którą należy studiować z zachowaniem wszystkich metodologicznych kryteriów refleksji teologicznej, celem jest próba przybliżenia muzyki liturgicznej każdemu wierzącemu, tak aby każde uczestnictwo w celebracji stawało się coraz głębsze. To nie jest muzykologia - promotorzy nalegają, aby to wyjaśnić - ale teologia, która łączy filozofię, muzykę i samą muzykologię w swojej metodzie.

Jednak w najbliższej przyszłości, jeśli zacznie się rozwijać jako prawdziwa dyscyplina, TLM (Liturgiczna Teologia Muzyki) może służyć jako przewodnik dla kapelmistrzów, chórmistrzów i muzyków, umożliwiając im wybór repertuaru i interpretacji muzycznych odpowiednich dla każdego momentu celebracji.

Promotorzy TLM wyjaśniają dalej: "Konieczne jest poznanie teologii konkretnych momentów Mszy, ale także - idąc o krok dalej - teologii konkretnych momentów każdej indywidualnej Mszy", biorąc pod uwagę teologiczny charakter każdej konkretnej celebracji. Rozumiana w ten sposób teologia liturgiczno-muzyczna staje się "przewodnikiem zapewniającym, że muzyka prawdziwie odpowiada duchowi akcji liturgicznej", zgodnie z zaleceniami Soboru Watykańskiego II w Sacrosanctum Concilium.

Wydarzenie w Rzymie

Warsztaty w Rzymie - które będą również transmitowane - zgromadzą ekspertów z różnych dziedzin związanych z interdyscyplinarnym charakterem tego nowego tematu: teologii, liturgii, filozofii, muzyki i muzykologii. Pierwszym celem będzie zainicjowanie refleksji epistemologicznej, aby dobrze ująć TLM, także na polu akademickim. Po drugie, zamierza się położyć podwaliny pod dalsze badania akademickie nad tymi tematami, z przyszłymi kongresami, różnymi rodzajami przedstawień muzycznych, nagrodami za kompozycje muzyczne itp.

Inicjatywa jest częścią Międzynarodowego Projektu MBM, koordynowanego przez księdza Ramóna Saiz-Pardo, który pracuje w Instytucie Liturgicznym Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża. Wśród prelegentów znajdą się profesorowie z Uniwersytetu Opus Dei, tacy jak José Ángel Lombo; dziekan Papieskiego Instytutu Liturgicznego w Rzymie, Jordi-A. Piqué; rektor Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie Robert Tyrała; Marco Cimagalli z Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej oraz Juan Carlos Asensio z Escola Superior de Música de Catalunya. Planowana jest również muzyczna medytacja na temat Eucharystii.

AutorGiovanni Tridente

Ekologia integralna

Martha Reyes: "Bez wiary psychologia jest sparaliżowana".

W drugiej części wywiadu dr Martha Reyes opowiada o problemach psychologicznych dotykających latynoskie kobiety w USA oraz o znaczeniu wiary w ich leczeniu, a także o poradach dotyczących uzdrawiania i znaczeniu wykrywania czerwonych punktów w zachowaniu danej osoby.

Gonzalo Meza-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 6 minuty

Dr Martha Reyes urodziła się w Puerto Rico, ale przez większość życia mieszkała w Kalifornii. Uzyskała tytuł licencjata i magistra psychologii na California State University. Uzyskała również drugi tytuł magistra i doktora psychologii klinicznej. Jest autorką kilku książek, w tym między innymi "Jesus and the Wounded Woman", "Why Am I Unhappy", "I Want Healthy Children". Posiada również kolekcję materiałów katechetycznych i muzyki religijnej. Była gospodarzem i gościem w różnych katolickich programach telewizyjnych. Prowadzi konferencje i kieruje "Fundacją Hosanna" w Kalifornii.

Dr Marta Reyes

Aby lepiej poznać dr Marthę, Omnes przeprowadził wywiad, którego pierwsza część została opublikowana wcześniej. W rozmowie opowiada o swojej ewolucji od autorki piosenek do psychologa; Fundacji Hosanna, którą stworzyła, aby pomagać ludności; problemach psychologicznych, które dotykają latynoskie kobiety w USA i znaczeniu wiary w ich uzdrawianiu; wskazówkach dotyczących uzdrawiania i znaczeniu wykrywania czerwonych flag w zachowaniu danej osoby.

Masz książkę zatytułowaną "Jezus i zraniona kobieta". Jak z Twojej perspektywy nasza wiara i wspólnota, w której żyjemy, na przykład parafia, pomagają zapobiegać i leczyć te rany? 

- W Nowym Testamencie znajdujemy wiele przypadków kobiet zranionych i uzdrowionych przez Jezusa. W mojej książce "Jezus i zraniona kobieta" mówię o nich. Na przykład Syrofenicjanka, Samarytanka, kobieta cierpiąca na krwotok, kobieta pochylona, kobieta z alabastrowymi perfumami, wdowa z Nain. Są to postacie, które pozostały wyryte w historii zbawienia, ale są to postacie, z którymi możemy się identyfikować. W Starym Testamencie jest również wiele kobiet, takich jak Debora, Estera itp., ale nie mogę utożsamić się z żadną z nich, ponieważ nigdy nie dowodziłem armią ani nie zasiadałem na tronie. Ale utożsamiam się z Samarytanką lub kobietą z alabastrowymi perfumami. Ewangelia przedstawia dialogi, jakie prowadzili z Jezusem. Są to te same dialogi, które wszystkie kobiety mogą prowadzić z Jezusem Chrystusem. On chce je uzdrowić, nie tylko fizycznie, jak to miało miejsce w przypadku hemoroidów, ale także ponownie zintegrować je z miejscem, do którego należą. W tym przykładzie, po uzdrowieniu kobiety z upływu krwi, Jezus chciał przywrócić jej utraconą godność i przedstawić ją zdrową społeczności. Kiedy powiedział: "Kto się mnie dotknął?", cały tłum wstał i musiał jej szukać i zidentyfikować ją z tłumu. Jezus chciał przedstawić ją światu jako kobietę uzdrowioną z jej godności. Nie muszą już jej odrzucać ani odwracać się od niej, ponieważ jest teraz uzdrowioną kobietą.

Coś podobnego dzieje się w J 4, z Samarytanką. Jezus spotyka ją przy studni Jakuba. Miała czterech lub pięciu mężów i cierpiała z powodu historii złamania, ale Jezus był gotów szybko odwrócić te strony i dać jej nowy rozdział w historii jej życia. Warto zauważyć, że w tym fragmencie Jezus dzień wcześniej próbował dostać się do Samarii, ale nie chcieli go wpuścić. Jednak następnego dnia Jezus udał się do Samarii i wszedł tylnymi drzwiami; co to były za drzwi: zranione serce zranionej kobiety. Kiedy ta kobieta została uzdrowiona, udał się do miasta, do Samarii, i zaczął głosić wszystkim Samarytanom. Jest jeszcze jeden fragment w Słowie Bożym, Prz. 4:23: "Przede wszystkim strzeż swego serca, bo w nim jest źródło życia". Bóg jest szczególnie zainteresowany uzdrawianiem zranionych serc. Widzimy to również w Liście do Hebrajczyków 12:15: "Baczcie na siebie, aby ktoś z was nie utracił łaski Bożej i nie wykiełkował gorzki korzeń, który by szkodził wielu". Oraz w Łk 6:45: "Tak więc dobry człowiek przynosi dobre rzeczy ze skarbu, który jest w jego sercu, ale zły człowiek przynosi złe rzeczy ze swoich złych głębin. Usta bowiem mówią to, co jest w sercu". Tak więc czyny, zachowania i decyzje rodzą się i wypływają z dobrego lub złego serca. Dlatego Pan jest zainteresowany uzdrawianiem zranionych serc, a wiara daje nam najlepsze narzędzie.

Bez wiary psychologia jest sparaliżowana, ponieważ staje się jedynie intelektualnymi koncepcjami lub propozycjami i hipotezami. To wiara mobilizuje do uzdrowienia, ponieważ Duch Święty jest uzdrowicielem. Jeśli zna myśli Boga, to jak może nie znać naszych? Duch Święty wyzwala i objawia. Czasami my, katoliccy psychologowie, mamy dylemat, pytając: "Co mam zrobić lub co powiedzieć? Nie rozumiem, co ta osoba do mnie mówi, ponieważ nie wie, jak wyartykułować swój problem. Nie wyjaśnia go dobrze". W takich przypadkach możemy również wezwać Ducha Świętego, aby ujawnił źródło problemu. Wiara porusza, uzdrawia i wyzwala. Znam ludzi, którzy przez wiele lat chodzili na psychoterapię, ale dopiero gdy pojechali na rekolekcje uzdrowienia i przeżyli "duchowe załamanie" przed ołtarzem, Najświętszym Sakramentem, podczas Mszy Świętej lub w Duchu Świętym, byli w stanie "uwolnić się" od swoich problemów. MasaTwierdzę, że przebaczenie ofiarowane przez Pana i uzdrawiająca moc Ducha Świętego są "energią jądrową" wszelkiego uzdrowienia. Twierdzę, że przebaczenie oferowane przez Pana i uzdrawiająca moc Ducha Świętego są "energią jądrową" wszelkiego uzdrowienia. Wiara jest w niektórych przypadkach ostateczną i jedyną możliwością uzdrowienia, tak jak w przypadku kobiety z hemoroidami, która wydała wszystkie swoje pieniądze na lekarzy i nie mogła znaleźć swojego problemu, dopóki nie przyszła do Jezusa.

Jak zauważyłeś, wiara odgrywa kluczową rolę we wszystkich dyscyplinach, w tym w psychologii. Dlaczego uważasz, że ważne jest, aby zatrzymać się w życiu, aby przeanalizować lub zająć się stanem emocjonalnym i psychologicznym? W niektórych przypadkach może to nawet służyć jako profilaktyka.

- Musimy upewnić się, że mamy czysty, niezmącony umysł, wolny od analizowania, rozeznawania i podejmowania decyzji. Jest to kluczowa transakcja w życiu. Zdrowy umysł jest silnikiem, który napędza egzystencję, dając nam jasność poznawczą, pozytywne emocje, wizjonerską wyobraźnię, osiągalne oczekiwania i zdrowe zachowania. Te zachowania, które pochodzą ze zdrowego umysłu, przyniosą osiągnięcia i wspaniałe nagrody. Odwrotnie dzieje się, gdy żyjemy z uszkodzonym umysłem, ponieważ prowadzi nas on ścieżką błędów. Niezabliźnione rany (z dzieciństwa, okresu dojrzewania, wczesnej dorosłości) są bombą zegarową, która może wybuchnąć w każdej chwili. Przytłoczony lub zmęczony umysł podejmuje złe decyzje. A źle rozeznane decyzje mogą przerodzić się w wielkie błędy i żale, które później zdestabilizują nasze życie. Jedynym sposobem na ochronę i obronę przed tym, co nazywam "atakami emocjonalnymi", jest nabycie umiejętności spokojnego i mądrego filtrowania wydarzeń życiowych. Zdrowe serce to mądrzejsze serce.

Zdrowy umysł to mądrzejszy umysł. Nie potrzebujemy inteligencji, lecz mądrości. Mądrość jest darem od Boga, ale jest także dodatkiem do wewnętrznego uzdrowienia. Życie ze zdrowym umysłem to życie powoli i z szacunkiem. Na rekolekcjach z kobietami używam czasem takiego sformułowania: "sabotującym myślom trzeba wydać 'nakaz eksmisji'. Jeśli tego nie zrobimy, będziemy je gromadzić. Ani nasz umysł, ani ciało nie są zbudowane tak, by przechowywać tyle bólu. Będą one zbierać swoje żniwo i drogo nas kosztować, gdy staną się ciężarem, rozczarowaniem, a nawet chorobą fizyczną. Jezus Chrystus powiedział w Mt 11:28-29: "Przyjdźcie do Mnie wy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a dusze wasze doznają odpocznienia". Widzę tu wewnętrzne uzdrowienie, uzdrowienie serca. Łagodność i pokora muszą iść w parze. Jezus dodaje również w Mt 11, 28-29: "Albowiem jarzmo moje jest proste, a moje brzemię lekkie". Oznacza to, że jarzmo życia nie zostanie usunięte, będzie jarzmo i brzemię, ale będzie ono do zniesienia, ponieważ kiedy człowiek czuje się wspierany i chroniony przez Boga, to nieznośne brzemię staje się brzemieniem do zniesienia i usprawiedliwienia. Z biegiem czasu, gdy przeanalizujemy to w świetle wiary, będziemy w stanie znaleźć ukryte błogosławieństwa, które czekały na nas za tym bólem.

W przeciwieństwie do chorób fizycznych, choroby emocjonalne lub psychiczne nie są łatwe do wykrycia za pomocą testów laboratoryjnych. Jakie są czerwone flagi, które ostrzegają społeczność lub rodzinę, że dana osoba nie radzi sobie dobrze? 

- Czerwone światła zapalają się, gdy dana osoba ma ospałą twarz, ospałe spojrzenie. Gdy traci blask na twarzy, werwę i entuzjazm. Życie stawia przed nami wyzwania, ciężary i bóle, ale daje nam również wiele okazji do bycia podekscytowanym czymś lub wieloma rzeczami. Na przykład, każda zamężna kobieta powinna być podekscytowana swoimi dziećmi, nawet jeśli jej małżeństwo nie układa się najlepiej. Powinna być zaangażowana w życie swoich dzieci, chcąc zapewnić im jak najlepsze życie tak długo, jak to tylko możliwe. Dziś rozpoznajemy stan emocjonalny i psychologiczny (i widzimy go u niektórych dzieci) zwany "chorobą smutnej matki". Dzieci wychowywane w takich okolicznościach są znacznie bardziej narażone na rozwój lęku, depresji, zespołu stresu pourazowego, zespołu nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi, choroby afektywnej dwubiegunowej, a nawet uzależnień.

Dlatego ważne jest, aby być świadomym czerwonych flag, które musimy wcześnie wychwycić. A jako kobiety, nie wszystkie z nas będą żyć w środowisku z ludźmi, którzy wiedzą, jak zidentyfikować te znaki, aby nam pomóc. Musimy same nabyć tę umiejętność, aby "przeanalizować siebie" i powstrzymać się. Uwielbiam odwiedzać Najświętszy Sakrament. Sugeruję wielu siostrom i ludziom, aby udali się do Najświętszego Sakramentu z notatnikiem w ręku i porozmawiali z Panem, otworzyli swoje serce i zaczęli pisać. Duch Święty objawi ci, co dzieje się w twoim wnętrzu, a ty lepiej zrozumiesz i lepiej zrozumiesz siebie. Duch Święty da ci wskazówki, zalecenia i nowe pomysły, które wcześniej były ukryte pod gruzami bólu lub ran z przeszłości.

Więcej
Gospel

Służyć, niczego nie oczekując. 25 Niedziela Zwykła (A)

Joseph Evans komentuje czytania na 25. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 2 minuty

"Szukajcie Pana, póki jest znaleziony, wzywajcie Go, póki jest blisko".. To właśnie mówi nam prorok Izajasz w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Ale "szukać Pana". jest również odpowiadanie na ich poszukiwania. Zaniedbanie tego może skazać nasze życie lub jego część na frustrację i zmarnowanie. Ewangelia uczy nas, że Bóg wzywa nas w określonych czasach i porach, a jeśli będziemy niedbali, możemy nie odpowiedzieć na te wezwania. Bóg pragnie również, abyśmy uczestniczyli w Jego dziele jako robotnicy w Jego winnicy.

Opierając się na ówczesnych praktykach pracy, Jezus uczy nas przypowieści, która daje nam wiele lekcji na temat ludzkiej reakcji na Boga i naszej wrażliwości lub jej braku na Jego wezwania. Niektórzy ludzie są gotowi pracować od pierwszej chwili. Mogą to być ci, którzy przyjęli swoje powołanie - do kapłaństwa lub innych form apostolskiego celibatu, lub do małżeństwa - w młodym wieku. Ale inni mogą odkrywać je wolniej, być może nie bez poczucia winy. Sugeruje to fakt, że Jezus powiedział nam, że ci mężczyźni byli "bez pracy".Po co zwlekać choćby chwilę z odpowiedzią na Boże wezwanie? Czynienie tego, nawet jeśli tylko przez kilka miesięcy lub lat, jest marnowaniem naszych talentów i prowadzi do utraty cennych okazji do uczestniczenia w Bożym dziele.

Inni mogą pozostawać jeszcze bardziej w tyle. Są w Bożym promieniu, na rynku, ale nie do końca rozumieją, że On ma dla nich pracę, jak katolicy, którzy regularnie chodzą na mszę w niedziele, a nawet trochę się modlą, ale nie słyszą, że Bóg wzywa ich do zrobienia czegoś więcej.

Wreszcie, tak zwany "kiedy zrobiło się ciemno"to ludzie, którzy zmarnowali swoje życie w grzechu lub samolubstwie, lub którzy uporczywie znajdowali sposoby na uniknięcie Boga, chociaż On zawsze ich szukał. Byli tam i On ich widział, ale oni głupio myśleli, że umknęli Jego wzrokowi. Ale nawet dla nich nawrócenie w ostatniej chwili jest możliwe i są, dzięki Bogu, dusze, które nawracają się w pobliżu lub w chwili śmierci.

Ale przypowieść kończy się zwrotem akcji. Bóg jest tak miłosierny, że może zdecydować się nagrodzić tych, którzy przychodzą późno, z taką samą hojnością, jak tych, którzy zaczęli wcześniej. Nie musi, ale może, ponieważ wszystko pochodzi od Niego, nawet nasze dobre uczynki, więc może rozdzielać swoją łaskę według własnego uznania. "Wcześni" narzekają. "Ci drudzy pracowali tylko przez godzinę, a potraktowaliście ich tak samo jak nas, którzy ponieśliśmy ciężar tego dnia i zażenowania".. Ale tutaj Bóg daje lekcję tym z nas, którzy poświęcają Mu swoje życie w młodym wieku. Nie powinniśmy myśleć, że jesteśmy lepsi z tego powodu lub że zasługujemy na więcej. Pomimo wszystkich lat pracy, ci ludzie zapomnieli o kluczowej prawdzie: kiedy pracujemy dla Boga, nawet jeśli jest to trudne, nie wyświadczamy Mu przysługi. Wręcz przeciwnie, sama praca jest błogosławieństwem i częścią naszej nagrody.

Homilia na temat czytań z 25. Niedzieli Zwykłej (A)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Doświadczenia

Ramzi Saadé, powołanie do poznawania muzułmanów

Saadé jest odpowiedzialny w Paryżu za Ananie, projekt, którego misją jest przyjmowanie i towarzyszenie chrześcijanom pochodzącym z islamu, a z drugiej strony dzielenie się, pomaganie i wspieranie parafii, które potrzebują więcej informacji na ten temat.

Bernard Larraín-21 wrzesień 21 wrzesień 2023-Czas czytania: 7 minuty

Ramzi Saadé jest francusko-libańskim księdzem, który otrzymał specjalne powołanie: towarzyszenie muzułmanom, którzy chcą nawrócić się na chrześcijaństwo.

W tym wywiadzie opowiada nam o swoim powołaniu do kapłaństwa po życiu biznesmena i misji ewangelizacyjnej w Paryżu. 

Jak narodziło się Twoje powołanie kapłańskie? 

-Jestem Libańczykiem obrządku maronickiego i jak wszyscy katolicy wschodni byłem dumny ze swojej chrześcijańskiej tożsamości. Lubię biznes i studiowałem inżynierię komputerową. Przez wiele lat pracowałem w biznesie w krajach arabskich. Dużo podróżowałem i obracałem dużymi sumami pieniędzy. Dobrze mi szło i myślałem, że jestem szczęśliwy, ale w końcu straciłem wiarę. Muszę przyznać, że nie zawsze łatwo jest przestrzegać przykazań kościelnych w świecie zawodowym, w którym pracowałem. 

Nowa okazja zawodowa zaprowadziła mnie do Marsylii we Francji, gdzie spotkałem wspólnotę Emmanuel, a w szczególności księdza, który odpowiedział na moje pytania i sprawił, że zrozumiałem, że Bóg chce, abym był szczęśliwy. Stopniowo zacząłem rozwijać życie duchowe, porzuciłem złe nawyki, zacząłem walczyć, aby być bliżej Boga, z wzlotami i upadkami, aż do 15 sierpnia 2002 roku. 

Tego dnia, w święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, byłem w Paray-le-Monial, gdzie postanowiłem pojechać na kilka dni, ponieważ nie czułem się dobrze duchowo. Potrzebowałem zmiany atmosfery, nie wiedziałem, co mi dolega i poszedłem się pomodlić. Tam miałem bardzo szczególne doświadczenie, w którym w jakiś sposób zobaczyłem Jezusa, nie wiem jak, ale ważne jest to, że zrozumiałem, że Bóg mnie kocha i chce mi to pokazać. 

Dużo płakałem: to było decydujące doświadczenie w moim życiu, ale powołanie do kapłaństwa przyszło jakiś czas później. Miałem wtedy 30 lat i nie chciałem być księdzem. Ksiądz towarzyszył mi w rozeznawaniu powołania, aż wola Boża stała się bardziej konkretna i zacząłem być podekscytowany pomysłem zostania księdzem. 

Rzeczywiście, Bóg szanuje naszą podróż, etapy każdego życia i nie prosi nas o rzeczy, które nas zasmucają. Wręcz przeciwnie, Bóg nas kocha i prosi nas o rzeczy, które nas uszczęśliwiają. Oto jestem: kapłan i szczęśliwy. 

Na czym polega "Ananie", twoja misja w Paryżu? 

-W ciągu ostatnich dwudziestu lat byliśmy świadkami w diecezji paryskiej obiektywnego wzrostu liczby muzułmanów przychodzących do Kościoła z prośbą o chrzest. Jest to bezprecedensowa sytuacja: coraz więcej muzułmanów spotyka Chrystusa (czasami w niezwykły sposób, na przykład w objawieniach lub snach) i przychodzi do parafii z prośbą o towarzyszenie. W obliczu tej rzeczywistości w 2020 r. diecezja powierzyła Ananie, naszemu stowarzyszeniu, misję wspierania tego ruchu, pomagając parafiom w tym delikatnym zadaniu, przyczyniając się do formacji służb przyjmujących i towarzyszących (katechumenat-neofita), aby "chodzić" z tymi nowymi chrześcijanami. 

Będąc odpowiedzialnym za tę inicjatywę, utworzyłem zespoły z podwójną misją: z jednej strony, aby powitać i towarzyszyć chrześcijanom pochodzącym z islamu, a z drugiej strony, aby dzielić się, pomagać i wspierać parafie, które potrzebują więcej informacji na ten temat.

Ananie jest miejscem przyjmowania i spotykania się, aby dzielić się, doświadczać braterstwa i pomagać w integracji z parafią, gdy jej nie ma lub gdy pierwsze doświadczenie nie było satysfakcjonujące. Rzeczywiście, Ananie chce, aby każdy znalazł wspólnotę parafialną i czuł się w niej mile widziany, ponieważ parafia musi pozostać pierwszym miejscem, w którym zakorzenione jest jego życie chrześcijańskie. Krótko mówiąc, powołaniem Ananie jest bycie konkretnym wsparciem duszpasterskim dla paryskich parafii i ich zespołów.

Mówi się, że każdego roku nawraca się wielu muzułmanów, a byłoby ich jeszcze więcej, gdyby żyli w krajach, w których szanuje się ich wolność religijną: Ilu muzułmanów nawraca się każdego roku we Francji i na świecie? Jaki jest związek między wolnością religijną a nawróceniem?

-To prawda: coraz więcej muzułmanów nawraca się i prosi o chrzest. Na przykład w Iranie, gdyby istniała wolność religijna, miliony ludzi prosiłyby o chrzest. Ale nie tylko w Iranie. Również w Algierii: w tym kraju prawo chroniące wolność religijną zostało niedawno zmienione, aby móc potępiać konwertytów. 

Problemem nie jest przede wszystkim prawo czy państwo: głównym zagrożeniem dla tych ludzi są ich własne społeczności i rodziny, które nie akceptują zmiany religii. W wielu krajach są ludzie, którzy chcą zrobić ten krok, ale nie mają nikogo, żadnej katolickiej instytucji, która by ich przyjęła, a jest też przypadek ludzi na Zachodzie, którzy się nawracają, ale nikomu nic nie mówią, bo się boją. 

Jednym z naszych głównych wyzwań jest zachowanie wolności religijnej w Europie, gdzie, jak już powiedziałem, wiele rodzin nie pozwala swoim członkom na opuszczenie lub zmianę religii. Wolność wyznania to ważna kwestia, którą najlepiej wyjaśnić z punktu widzenia dostępu do Dobrej Nowiny. Na Zachodzie często panuje przekonanie, że religia muzułmańska jest równoważna z naszą i często słyszy się historie, w których muzułmanie chcący dowiedzieć się więcej o wierze chrześcijańskiej, nawet z parafii, radzą im wrócić do meczetu i ostatecznie uniemożliwiają im dostęp do Ewangelii. Musimy za wszelką cenę unikać tworzenia zamkniętych kręgów, a priorytetem jest utrzymywanie i utrzymywanie kontaktu z tymi ludźmi. 

Wolność religijna ma fundamentalne znaczenie dla rozprzestrzeniania się wiary: ludzie są wolni i muszą czuć się wolni, a w przypadku chrześcijaństwa nawrócenie ma efekt "kuli śnieżnej": jedno nawrócenie prowadzi do kolejnego i tak dalej z wieloma ludźmi. Ale ten efekt jest możliwy tylko wtedy, gdy ludzie czują się wolni. Sytuacja w prawie muzułmańskim jest niezwykle poważna dla konwertytów, ponieważ osoba, która wyrzeka się islamu, traci wszystko.

Jeśli chodzi o liczby: bardzo trudno jest dokładnie określić, ilu nawróciło się z islamu. Z jednej strony są ludzie, którzy przylgnęli do Chrystusa w swoich sercach ("chrzest pragnienia"), ale nie byli w stanie zrobić kroku w kierunku chrztu. Z drugiej strony są ludzie, którzy po przyjęciu chrztu nie mówią o tym lub nie dzielą się swoją historią. Lub, jeśli jest ona znana w parafii, często nie mówi się o tym publicznie, aby ich chronić. W Paryżu uważa się, że 20% dorosłych, którzy zostali ochrzczeni, pochodzi ze środowisk muzułmańskich. W krajach arabskich 100% tych osób to muzułmanie, co tłumaczy się warunkami panującymi w tych krajach o kulturze muzułmańskiej, gdzie mniejszości chrześcijańskie mają zwyczaj chrzcić swoich członków, gdy są bardzo młodzi. 

W jaki sposób i dzięki jakim czynnikom muzułmanie nawiązują relację z Chrystusem? 

-Jest takie zdanie, które zawsze mnie prowadziło i inspirowało: "Kto szczerze szuka Boga, ten Go znajduje". Każdy człowiek potrzebuje spotkania z innymi, a w szczególności z Prawdą, z Bogiem. To spotkanie zmienia życie człowieka, tak jak zmieniło mnie. Myślę o św. Pawle, który szczerze szukał Boga, ale w niewłaściwy sposób, ponieważ był brutalnym ekstremistą wiary, który zabijał chrześcijan. Bóg ukazuje mu się i nawraca go. 

Wśród muzułmanów jest wiele objawień i snów Pana i Matki Bożej. Może się to wydawać zaskakujące, a nawet niesprawiedliwe dla nas: niektórzy katolicy pytają mnie: dlaczego oni otrzymują te objawienia, a nie my? Odpowiedź jest bardzo prosta: my mamy środki (sakramenty, Słowo itp.), aby otrzymać łaskę, wielu muzułmanów szuka Boga z całego serca i nie mając nikogo, kto mógłby im mówić o prawdziwej wierze, Bóg interweniuje bezpośrednio w ich sercach i życiu. A

 Z kolei, gdy Bóg dotyka duszy człowieka, dzieje się tak dlatego, że ma on misję stania się "światłem świata i solą ziemi", aby inni ludzie mogli poznać Prawdę. 

Łaska nigdy nie jest "samolubnym" darem dla odbiorcy; wręcz przeciwnie, jest to odpowiedzialność i misja bycia apostołami. 

My, chrześcijanie, mamy to światło, otrzymane w sakramencie chrztu, ale niestety często nie żyjemy zgodnie z misją, którą otrzymaliśmy, i nie pozwalamy temu światłu przejść, aby inni mogli je otrzymać. 

Jak chrześcijanie mogą być lepszymi świadkami swojej wiary wobec muzułmanów? 

-Ta refleksja stanowi sedno mojej misji: wielu chrześcijan pochodzenia muzułmańskiego jest wykluczonych ze swoich kręgów rodzinnych i przyjacielskich, a także, co zaskakujące, ze społeczności chrześcijańskiej. Jeśli chodzi o tę ostatnią kwestię, należy zauważyć, że integracja jest na ogół dość udana, ale istnieje wiele przypadków, w których przywódcy parafialni odrzucają muzułmanów, ponieważ mówią im, że nie jest konieczne, aby się nawrócili. Lub, jeśli się nawrócą, nadal traktują ich jako muzułmanów. W tych ludziach, którzy są chrześcijanami pochodzenia muzułmańskiego, ale nie muzułmanami, tkwi wielka rana. 

Musimy być wobec nich bardzo wrażliwi i pełni szacunku. Nawet ja, który jestem katolickim księdzem obrządku wschodniego, często byłem pytany na Zachodzie, czy mogę spożywać wieprzowinę lub alkohol. 

Konkretnie, aby być dobrymi narzędziami Bożej łaski, nie możemy bać się manifestować naszej wiary w naszych środowiskach. Na przykład bardzo interesujące jest to, że wielu muzułmanów podchodzi do zakonnic lub księży, którzy są tak ubrani na ulicy lub w miejscach publicznych. 

Innym pomysłem, który wydaje mi się ważny, jest umiejętność wyjaśnienia różnic między dwiema religiami. Jeśli powiemy muzułmaninowi, że "wierzymy w to samo", jak często słyszy się w niektórych kręgach, zniechęci go to i zdezorientuje, ponieważ to, czego szuka, to właśnie ta nowość i geniusz chrześcijaństwa, ta "dobra nowina", żywy Bóg w Chrystusie. Na przykład prawdą jest, że muzułmanie uznają postać Jezusa i Maryi Dziewicy, ale nie zajmują oni tego samego miejsca, co w naszej wierze. I musimy wiedzieć, jak to wyjaśnić bez ranienia, ale bez ukrywania prawdy, ponieważ właśnie tego szukają w chrześcijanach. Te różnice nie są przeszkodą w kochaniu naszych muzułmańskich braci i sióstr, są drogą dialogu i spotkania. 

Na koniec należy zauważyć, że wielu chrześcijan pochodzenia muzułmańskiego cierpi na depresję kilka lat po nawróceniu. Jest to częściowo spowodowane poczuciem, że odrzucili swoje pochodzenie: rodzinę, kulturę, tożsamość narodową itp. Jest to bardzo zrozumiała reakcja i musimy być uważni, aby towarzyszyć im w tym procesie. 

Nasza praca w Ananie polega właśnie na tym, aby pomóc im zrozumieć, że większość ich tożsamości jest zgodna z chrześcijaństwem: język, tańce, kuchnia, więzi rodzinne. To właśnie widzimy na przykład w Libanie, gdzie obrządek maronicki, w języku arabskim i aramejskim, jest doskonale dostosowany do lokalnej kultury. 

Jak głosić Ewangelię muzułmanom? 

-To pytanie dotyczy wszystkich ludzi, muzułmanów i nie tylko. Myślę, że pierwszą rzeczą jest miłość do drugiej osoby. Głoszenie Ewangelii to dawanie Boga drugiej osobie. Jeśli kocham drugą osobę, chcę jej dobra, w jakiś sposób daję Boga, ponieważ Bóg jest Miłością. 

Wydaje mi się również, że radość, uśmiech, jest elementem pierwotnym. Radość jest bardzo atrakcyjna, ludzie potrzebują nadziei, a radość oparta na nadziei, że są kochani i zbawieni przez Jezusa, jest kluczowa. 

AutorBernard Larraín

Doświadczenia

Biskup Prieto zachęca do "braterskiego dialogu" parafii i charyzmatów na Forum Omnes

Nowy biskup Alcalá przemawiał na Forum Omnes wraz z proboszczem José Miguelem Granadosem, liderką Cursillos de Cristiandad Maríą Dolores Negrillo i Krajowym Konsyliarzem Odnowy Charyzmatycznej Eduardo Toraño. Wszyscy zgodzili się na dialog.

Francisco Otamendi-20 września 2023-Czas czytania: 7 minuty

Przedstawił spotkanie na temat "Integracji grup kościelnych w życiu parafialnym", które odbyło się w kościele św. Athenaeum of TheologyPrzed przedstawieniem prelegentów, redaktor naczelna Omnes, Maria José Atienza, powiedziała, że medium ma dobrą pozycję w społeczno-religijnej panoramie informacyjnej.

Dziennikarz przypomniał, że na Forum Omnes przyznano już trzy nagrody im. Ratzingera w dziedzinie teologii. Są to profesorowie Tracey RowlandAustralijczyk; Hanna B. Gerl-FalcovitzNiemiecki; i żydowsko-amerykański Józef Weiler. Jeśli chodzi o wybrany temat, odniósł się do "rozkwitu nowych ruchów i charyzmatów w parafiach", chociaż istnieją różne poglądy na temat ich rozwoju i integracji.

Ten Forumktóry liczył również na współpracę z Fundacja CARF i Banco Sabadellpoprzedził obszerny artykuł profesora José Miguela Granadosa, proboszcza parafii Santa María Magdalena (Madryt), zamieszczony we wrześniowym numerze Omnes, który prelegenci chwalili za jego przemyślany charakter.

Pochwały od papieży, problemy z wstawianiem

Było to pierwsze wystąpienie tego dnia. Jose Miguel Granados, który ma duże doświadczenie duszpasterskie, przypomniał niektóre idee przedstawione w swojej analizie. Jego zdaniem "integracja różnych grup, stowarzyszeń, ruchów, wspólnot i innych rzeczywistości Kościoła katolickiego w duszpasterstwie parafialnym ma ogromne znaczenie dla skutecznej ewangelizacji w naszych czasach".

Z jednej strony nawiązał do "wypowiedzi trzech ostatnich papieży, którzy rozważają cenną wartość tych nowych rzeczywistości, które wnoszą ogromne bogactwo do życia Kościoła" i którzy "zawsze zachęcają nas do przyjmowania ich z otwartymi ramionami w parafiach i diecezjach", przypominając jednocześnie o "potrzebie odpowiedniego włączenia się w nie, z zachowaniem kryteriów kościelnych".

Jednocześnie Granados dodał, że "jest wielu księży, którzy darzą ich wielkim szacunkiem i hojnie z nimi współpracują; ale także wielu innych dobrych duszpasterzy podkreśla poważne problemy, jakie powodują i są wobec nich bardzo krytyczni, nawet do tego stopnia, że wykluczają ich ze swoich wspólnot parafialnych"..

Zasady "kościelnej harmonii

Proboszcz parafii św. Marii Magdaleny wspomniał o "owocach życia chrześcijańskiego i świętości wydanych przez te nowe ruchy, grupy i inicjatywy kościelne" oraz o swoim "szczerym przekonaniu, że te rzeczywistości są darami Ducha Świętego dla naszych czasów", ale nawiązał do trudności w parafiach.

W związku z tym José Miguel Granados odwołuje się do "kościelnej harmonii", "zasad duszpasterskich przyjęcie, towarzyszenie i stopniowość, oczyszczenie i nawrócenie, integralna formacja chrześcijańska, jak również rozeznanie i integracja", a także praktykowanie cnót ludzkich i nadprzyrodzonych. W szczególności podkreślamy roztropność, cierpliwość i mądrość, a także miłość duszpasterską i nadzieję apostolską" oraz "refleksję połączoną z dialogiem, w klimacie wiary i modlitwy, pod kierunkiem hierarchii".

"Należy podjąć odpowiednie kroki".

María Dolores Negrillo, członek komitetu wykonawczego Cursillos w chrześcijaństwieWyraźnie wyraził swoją opinię, że "to kościelne włączenie" nowych rzeczywistości lub ruchów w parafiach nie miało miejsca, do tego stopnia, że "nadal idziemy równolegle".

Dyrektywa Cursilloswychowana w "bardzo dobrej rodzinie, ale z dala od Boga", opowiadała, że kiedy "odkryła Boga i że jest to Kościół", poszła do parafii, aby powiedzieć, co ma robić, i powiedziano jej, że "muszą się nad tym zastanowić i nie wiedzą, jakie zadanie jej dać". 

Ta kwestia "bardzo mnie martwi", ujawniła María Dolores, która mówiła o "stagnacji" i "strachu", zarówno w jednym, jak i w drugim sektorze. Przytoczyła komentarze liderów ruchów, takie jak "nie jesteśmy akceptowani w tej parafii", a także od księży parafialnych w tym sensie, że "nie jesteśmy akceptowani w tej parafii". A także od księży parafialnych, że "komplikują nam życie, nie chcemy ich".

"Musimy się poprawić", podkreśliła Dolores Negrillo, "zmieńmy naszą mentalność i podejmijmy kroki, aby iść i pracować razem, aby dać ewangelizację, której potrzebuje świat. Przejdźmy od "ja" do "my", musimy podjąć kroki, aby się poznać i rozpoznać. Należymy do wspólnego projektu i musimy iść drogą synodalności". Jego zdaniem kluczem jest "słuchanie Ducha", "dialog ze wszystkimi" i "ewangelizowanie z entuzjazmem, z pasją".

"Życie w Duchu i z Ducha".

Interwencja Eduardo Toraño, krajowego radnego ds. Odnowa charyzmatycznai profesor na Uniwersytecie San Dámaso, miał wyraźny akcent teologiczny. José Miguel Granados cytuje w Omnes pracę Eduardo Toraño zatytułowaną "Movimientos eclesiales y nueva evangelización. Nowa Pięćdziesiątnica".

Na początku kapelan Odnowy Charyzmatycznej odniósł się do fundamentu, a następnie do rozeznawania. "To Duch ożywia Kościół i uobecnia się w ludziach, musimy to wziąć pod uwagę". "Z jednej strony cały Kościół jest charyzmatyczny; z drugiej strony Kościół zawsze potrzebuje odnowy i aktualizacji".

W pojawieniu się tych rzeczywistości kościelnych, które Jan Paweł II nazwał ruchami, "pojawia się nowość, a jest nią pytanie, czy rzeczywistości te są niezbędne w Kościele". "Rzeczywiście, św. Jan Paweł II i teologia okresu posoborowego nauczają, że dary hierarchiczne (wyświęceni szafarze) i dary charyzmatyczne są współistotne. W Lumen Gentium w numerze 4 mówi o tych dwóch rodzajach darów".

Profesor Toraño przypomniał wypowiedź kardynała Ratzingera z 1998 roku na temat ruchów kościelnych, którą biskup Alcalá de Henares zacytował później w swoim przemówieniu, w którym wskazał na coś, co "myślę, że jest bardzo ważne: hierarchia, instytucja, jest charyzmatyczna".

Jego zdaniem jest to ważne, ponieważ "jeśli duszpasterz, który jest odpowiedzialny za zarządzanie parafią lub biskup w diecezji, jeśli nie jest poruszany przez Ducha, jeśli jego charyzmat, z którego pochodzi jego powołanie i to wezwanie, które doprowadziło go do bycia częścią, jako wyświęcony minister, hierarchii, jeśli nie żyje w Duchu i z Ducha, a to wezwanie stało się ograniczone, to nie będzie miał tej otwartości". "To, co jest nowe, jest irytujące" - dodał kapelan, przypominając, że czasami, gdy pytano, dlaczego coś jest robione w określony sposób, odpowiedź brzmiała: "ponieważ zawsze tak robiono".

Rozeznanie, dar

Wśród innych refleksji na temat charyzmatów i życia parafialnego, Eduardo Toraño odniósł się również do rozeznawania, które jest "kluczem. Aby móc rozeznawać, a jest to jedno z podstawowych zadań duszpasterzy, proboszcz w swojej parafii, biskup w swojej diecezji, musi rozeznawać wszystkie pytania, które mogą pojawić się w obszarze jego odpowiedzialności".

"Na rozeznanie składa się kilka elementów. Pierwszym z nich jest wiedza. A jeśli istnieją uprzedzenia, z jakiejkolwiek strony, to już jest przeszkoda. Konieczne jest, aby pastor znał wszystkie realia, a jeśli to możliwe, od wewnątrz. Konieczne jest również, aby widzieć owoce. Rozeznawanie jest darem, charyzmatem, nie każdy go ma", powiedział kapelan Odnowy Charyzmatycznej, który zalecił między innymi otwartość, miłość i prawdę oraz formację.

forum omnes
Zdjęcie: Prelegenci na Forum Omnes z dyrektorem Athenaeum of Theology, dyrektorem Omnes i redaktorem naczelnym magazynu. ©Rafa Martín

Charyzmaty w Kościele: podejścia 

Monsignor Antonio Prieto rozpoczął od przytoczenia słów kardynała Ratzingera z 1998 roku, kiedy to święty Jan Paweł II zwołał wszystkie ruchy zgromadzone w dniu Pięćdziesiątnicy tego roku w Rzymie, liczące ponad pół miliona osób, i powiedział im: "Jesteście wiosną Kościoła", "jesteście odpowiedzią Ducha Świętego na koniec drugiego tysiąclecia", zacytował biskup Alcalá.

Ratzinger powiedział, według biskupa: "Jak teologicznie podejść do tego pytania? Istnieją dwie możliwości. Po pierwsze, dialektyka. Że istnieje dialektyka między instytucją w Kościele a charyzmatem. Jest też inna możliwość. Podejście bardziej historyczne. A kiedy spojrzymy na rzeczy bardziej historycznie, zdamy sobie sprawę, że kiedy charyzmat pojawił się w Kościele, cierpiał - cierpienie jest częścią historii - ale w końcu ten charyzmat został przyjęty przez Kościół i pomógł Kościołowi odmłodzić się i, jak powiedział wcześniej Eduardo, zreformować się ".

Następnie biskup wyjaśnił, co oznaczałoby dialektyczne podejście do "instytucji (posługi święceń) i charyzmatu; chrystologii i pneumatologii lub hierarchii i proroctwa". Jego wniosek był taki, że "Kościół nie jest budowany dialektycznie, ale organicznie".

Pod względem podejścia historycznego: np. napięcia między Kościołem powszechnym a Kościołem partykularnym, Monsignor Prieto powiedział: "Obszarem wyznaczonym Apostołom do ewangelizacji był cały świat. Kościół powszechny poprzedza Kościoły lokalne, które powstają jako jego aktualizacje".

Po dokonaniu przeglądu ruchów apostolskich w historii Kościoła, biskup Alcalá odniósł się do rozeznawania, podkreślając, że "ruchy chcą ożywić Ewangelię w jej całości, w wymiarze misyjnym" i "rozpoznają w Kościele swoją rację bytu. Chcą być w komunii z Kościołem, z następcami Apostołów i następcą Piotra".

Więcej o charyzmatach

Zdaniem monsignora Prieto, odnosząc się do dwóch części (instytucji i charyzmatów), obie "muszą pozwolić się wychowywać Duchowi Świętemu, oczyszczać się. Charyzmaty, choć uczyniły wiele dobrego dla konkretnych osób, nie są własnością konkretnych osób, ale własnością Kościoła i muszą poddać się wymaganiom, które wynikają z tego faktu". 

Ale także - dodaje biskup - "duszpasterze nie mogą popadać w absolutną jednolitość organizacji i programów duszpasterskich, tak jakby przykładali miarę do Ducha Świętego. Byłby to Kościół nieprzenikniony dla Ducha Świętego". "Nie należy etykietować ludzi ożywianych przez Ducha Świętego jako gorliwych fundamentalistów", ale "ruchy muszą również wziąć pod uwagę, że ubi Petrus, ibi ecclesia; ubi episcopus, ibi ecclesia". 

"Ministerstwo i ruchy potrzebują siebie nawzajem. Kiedy jeden z dwóch biegunów słabnie, cierpi cały Kościół. Wszyscy muszą dać się zmierzyć regułą miłości do jedności jednego Kościoła", dodał Monsignor Prieto do publiczności Athenaeum of Theology. Jego zdaniem, i są to jego ostatnie słowa dotyczące tytułu Forum Omnes: "Jesteśmy wezwani do integracji, ale ta integracja nie nastąpi bez otwartego i braterskiego dialogu oraz bez pewnej ilości cierpienia".

Pod koniec sesji pytań i odpowiedzi Maria José Atienza podziękował współpracownikom za ich wsparcie: Ateneo de Teología, Fundación CARF, Banco Sabadell, uczestnikom, wśród których byli członkowie różnych instytucji, ruchów i inicjatyw, takich jak Acción Católica, Alpha, Encuentro matrimonial czy Focolares. Podziękował również czytelnikom i prenumeratorom Omnes, którego dyrektor, Alfonso Riobó, powitał biskupa Alcalá i prelegentów na początku wydarzenia.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Diego Blanco: "Wraz z dekonstrukcją klasyczni bohaterowie są zastępowani przez potwory".

Diego Blanco jest badaczem kultury, scenarzystą i producentem telewizyjnym. Opublikował kilka książek, w tym sagę "The Secret Fire Club". W wywiadzie dla Omnes opowiada o tej pracy, dekonstrukcji "woke" i Katolickim Stowarzyszeniu Tolkienowskim.

Loreto Rios-20 września 2023-Czas czytania: 9 minuty

Diego Blanco jest badaczem kultury, scenarzystą i producentem telewizyjnym. Publikował z Ediciones Encuentro "Nieoczekiwana ścieżka" (2016), "Dawno, dawno temu Ewangelia w opowieściach" (2020) y "The Secret Fire Club"7-książkowa saga dla dzieci, która zakończyła się w czerwcu 2023 roku.

The Secret Fire Club

TytułTajny Klub Ognia
AutorDiego Blanco Albarova
RedakcjaEdiciones Encuentro
Madryt: 2020-2023

W wywiadzie udzielonym Omnes opowiada o "Secret Fire", dekonstrukcji i założeniu zespołu. Katolickie Stowarzyszenie Tolkienistów.

Jak narodził się pomysł Katolickiego Stowarzyszenia Tolkienistów?

-Zaniepokoiło mnie pojawienie się serialu "Pierścienie Władzy", ponieważ jeszcze przed jego ukazaniem się, na podstawie dostępnych informacji, przeczuwałem, o czym będzie i że z Tolkienem będzie miał niewiele wspólnego. Kiedy się ukazała, moje najgorsze obawy się potwierdziły. Potem zostałem zaproszony przez Antonio Izquierdo, bardzo tolkienistycznego księdza, do jego parafii w Móstoles, San José Obrero, by zrecenzować całą serię. Tego dnia wyjaśniłem, dlaczego uważam, że produkcja była tak zła. Jest to wideo, które można znaleźć pod adresem Youtube.

Pod koniec tego wykładu ogłosiłem, że zamierzam założyć Katolickie Stowarzyszenie Tolkienowskie. Nie wiedziałem jak, jak mówi Frodo, ale zamierzałem je stworzyć, ponieważ widziałem potrzebę zachowania katolickiej spuścizny twórczości Tolkiena, która zaczyna być zagrożona. Nie chodzi tylko o to, że niektórzy mogą jej zaprzeczać lub zwracać na nią mniejszą uwagę, ale zaczyna być zagrożona przez dekonstrukcję "woke", która jest kwestią, która bardzo mnie martwi i ma również związek z pochodzeniem "The Secret Fire Club".

Postanowiłem więc stworzyć ATC, aby zachować katolickie dziedzictwo Tolkiena. Wkrótce zapisali się PaulJoaquín i ksiądz, który zaprosił mnie na wykład, czterej jeźdźcy Apokalipsy. Przyjeżdżają ludzie z różnych środowisk, co naprawdę przyciąga moją uwagę i jest to bardzo piękne doświadczenie, komunii z innymi założycielami. Świetnie się bawimy, co również jest ważne. Są różni ludzie z różnymi opiniami, a to, co zostało pokazane, to "katolickość", którą Tolkien może zrobić, co dla mnie zawsze było ważne: że Tolkien jednoczy. I to zjednoczenie jest ponad i poza faktem, że istnieją różne wrażliwości, które są drugorzędne, na koniec dnia, ponieważ ważną rzeczą jest to, że jesteśmy zainteresowani tym dziełem, ponieważ w taki czy inny sposób miało ono wpływ na nasze życie.

Interesująca w tym sensie jest koncepcja stosowalności Tolkiena, że celowo nie szuka alegorii, a zatem jest autorem, który może dotrzeć do ludzi o bardzo różnej wrażliwości i przekonaniach.

-To jest fundamentalne, oczywiście, że jest. To, że ma zastosowanie, jest prawem, którego nie można nikomu odmówić, ponieważ jest to prawo nadane przez autora, jest święte. Pierwszym, który złożył wniosek, jestem ja. Nigdy nie mówię w mojej książce ("Un camino inesperado"), że tworzę alegorię, to oskarżenie skierowane przeciwko mnie przez tych, którzy mnie nie czytali. W prologu mówię: "To jest chrześcijańskie zastosowanie". "Aplikacja" nie oznacza, że jest to "aplikacja". Ale mówię: myślę, że na swój sposób dobrze rozumiem znaczenie Tolkiena. Jestem gotów się mylić, ponieważ chcę się uczyć, ale z danymi, które mam, myślę, że to jest znaczenie. To jedna rzecz, jeśli ma zastosowanie, to inna, jeśli nic nie znaczy. Ponieważ wiele razy, kiedy mówimy o stosowalności, w głębi duszy zaprzeczamy sensowi, znaczeniu.

Nie oznacza to, że Moria jest Morią Abrahama lub że Aragorn musi być czymś konkretnym. Ważną rzeczą w ATC jest stworzenie środowiska, w którym nikt nie czuje się głupio, wierząc, że dzieła Tolkiena pomogły mu w wierze. Jest wielu z nas, którym twórczość Tolkiena pomogła w wierze i jest ku temu powód. "Władca Pierścieni" jest dziełem fundamentalnie religijnym i katolickim (Tolkien mówi o tym w swoim liście do Murraya), pomógł nam w naszej wierze i stamtąd rozmawiamy o nim, studiujemy go, piszemy artykuły... Kwestią jest studiowanie go jako katolicy, na co nam nie pozwolili, ponieważ uważają to za rzecz okolicznościową. Ale u Tolkiena jest ona centralna. Taka jest poniekąd intencja.

Stamtąd możemy usiąść i porozmawiać, co jest piękne, i pozwolić każdemu wyrazić swoją opinię. Jest to kwestia połączenia różnych wrażliwości w stowarzyszeniu. W tym, co najważniejsze, jedność, w tym, co drugorzędne, wolność, a we wszystkim miłość, jak powiedział święty Augustyn. I prawda jest taka, że działa to bardzo dobrze, w tym sensie jestem bardzo szczęśliwy. Spotkaliśmy też ludzi, którzy są spragnieni wiedzy, ponieważ wiedzą bardzo niewiele o Tolkienie. Jest to coś, co nas zaskoczyło, ponieważ myśleliśmy, że tylko tacy "dziwacy" jak my dołączą do stowarzyszenia, ale nie, są to chrześcijanie, którym dzieło Tolkiena pomogło zrozumieć siebie i chcą wiedzieć więcej.

Jak "dekonstrukcja" wpłynęła na powstanie sagi Secret Fire?

-Ponieważ cała ta dekonstrukcja baśni i opowieści, kiedy doszedłem do samego Tolkiena, dotknęła mojego rdzenia kręgowego, ponieważ Tolkien jest źródłem praktycznie całego mojego witalnego, ludzkiego i chrześcijańskiego doświadczenia. "Secret Fire" jest odpowiedzią. Zacząłem dostrzegać problem, gdy moje dzieci zaczęły dorastać i czytać. Lubię czytać i chcę, żeby moje dzieci czytały, ale zacząłem dostrzegać, że we wszystkich książkach, które przynosiły do domu ze szkoły (katolickiej), głównymi bohaterami były potwory.

Zacząłem czytać wszystko, co ze sobą przywieźli i byłem zszokowany, ponieważ byłem zajęty pracą i nieco oderwałem się od świata kultury. Pamiętam szczególnie jedną z książek, która opowiadała o rodzinie mieszkającej na skraju lasu. Ojciec był ponurym i okropnym drwalem, syn utrzymywał w tajemnicy swoją orientację seksualną. Pewnego dnia córka gubi się w lesie i spotyka czarownicę, która mówi jej, że na jej rodzinie ciąży klątwa i że aby ją zdjąć, muszą rzucić zaklęcie, rozbierając się do naga w wannie.

Jestem z pokolenia "Fray Perico y su borrico" i "El pirata Garrapata" i powiedziałem: "Ale co się stało pomiędzy? Stała się rzecz barbarzyńska: dekonstrukcja. I przestraszyłem się. Więc w "Fuego Secreto" próbowałem odzyskać narrację dla dzieci, która była zdrowa, że archetypy dobra i zła odpowiadały judeochrześcijańskiej koncepcji dobra i zła. Ponieważ dekonstrukcja, ogłoszona już przez Jacquesa Derridę w latach 80-tych, polega na "dekonstrukcji" wszystkich historii, zmieniając klasycznych bohaterów w potwory.

Czy to celowy ruch?

-Tak, to zamierzone. Zawsze mówię o historiach, bardziej niż o Tolkienie, o tej zmianie, która nastąpiła. Ponieważ kiedy oglądasz film, instynktownie identyfikujesz się z bohaterem. To naturalne. Widzimy na przykład Indiana Jonesa i widzimy bohatera, który nie musi być idealny, może być słabym facetem, z problemami, ale jest umiarkowanie dobrym człowiekiem i w końcu pokonuje zło. Teraz 90 % bohaterów opowiadań, seriali, filmów to potwory.

Zmierzch, Hotel Transylwania, Vampirina, Monster High... To zamierzone. Ponieważ nie mogę zmienić społeczeństwa, jeśli nie zmienię mitologii. Pierwsze zmiany nie są legislacyjne, zawsze są narracyjne. Tyrani wiedzą o tym bardzo dobrze. Stalin wiedział o tym doskonale i dlatego zebrał wszystkich pisarzy w swoim domu i powiedział: "Piję za was, pisarze, inżynierowie duszy". I powiedział, że produkcja dusz jest o wiele ważniejsza niż produkcja czołgów.

Goebbels również o tym wiedział. Dlatego produkcja filmowa Trzeciej Rzeszy była ogromna. Zmieniła ona świadomość narracyjną. Pierwszym antysemickim filmem, który ukazał się w III Rzeszy był "Robert und Bertram" i była to komedia. Opowiadał o dwóch zatokach (typowych sympatycznych postaciach), którzy wychodzą z więzienia i przyjeżdżają do małej wioski, gdzie mieszka Żyd, który chce poślubić aryjską kobietę. Zatoki zaczynają płatać mu komediowe figle. Zaczęło się od komedii i stopniowo... Nie zaczęli od "El judío Suss" czy "El judío eterno", ale od komedii. Ponieważ zmiana jest zawsze narracyjna na początku.

Teraz mamy również do czynienia ze zmianą narracji, w której dobro i zło zostały wywrócone do góry nogami. Bohater, z którym identyfikuje się dziecko, jest potworem. To interesujące, ponieważ mówi mu: "To, że wszystko, w co wierzyłeś przez całe życie, że jest potworne, wszystko, co twoi rodzice powiedzieli ci, że jest potworne (może to być wampir, troll, czarownica), nie jest prawdą, jest dobre. Co powiedzieli ci twoi rodzice? Że nie możesz zrobić czegoś takiego? Mylili się, tak, możesz".

Archetypy są bardzo ważne, ponieważ wszystkie filmy polegają na dopasowaniu tego, co mamy w sobie na temat dobra, zła, sprawiedliwości, niesprawiedliwości, z tym, co widzę na ekranie. Sprytnym posunięciem, które jest teraz wykonywane, jest zmiana archetypu i reprezentowanie dobra przez potwora. Są ludzie, którzy uważają, że bycie przeciwko temu jest brakiem miłosierdzia, ponieważ nie chcą zrozumieć złego faceta. Nie mówię, że postacie muszą być idealne, ale jeśli zmienię historię, jeśli zmienię archetyp, zniszczę społeczeństwo. Pod pretekstem płci, patriarchatu czy czegokolwiek innego, fizjonomia człowieka, a tym samym społeczeństwa, ulega głębokiej zmianie, ponieważ utożsamiamy się z tymi złymi.

Dlatego powiedziałem: "Zamierzam pisać książki, w których źli są złymi, a dobrzy robią, co mogą". Bo też nie lubię archetypu idealnego rycerza-erranta, ale jestem zwolennikiem bohatera, który walczy ze złem. Ze swoimi słabościami, problemami, jak każdy. Dlatego wszyscy moi bohaterowie w "Fuego Secreto" są zranieni: David jest bardzo inteligentnym chłopcem i dlatego jest zastraszany i ma okropny czas, Óscar jest hipochondrykiem i boi się śmierci, Paula czuje, że jest ignorowana w domu, Coque jest chłopcem, który stracił ojca i ma ojczyma, który uniemożliwia mu życie, a Dani ukrywa tajemnicę i zawsze ma kruche włókno, które jest trochę smutne.

Są to postacie, które są ranne, ale ta rana nie tylko nie przeszkadza im w walce ze złem, ale na jej podstawie mogą walczyć ze złymi. W tym przypadku tymi złymi są słudzy Mistrza Kłamstwa, który stara się uniemożliwić im życie.

Czy historia jest alegoryczna?

-Tak, całkowicie, nie ma zastosowania, ponieważ nie wiem, nie jestem tak mądry jak Tolkien, to jest alegoryczne. Mistrz Kłamstw ma armię kłamstw, a w sadze, kiedy kłamstwo się przyjmie i w nie uwierzysz, nabiera kształtu. Są to Mroczni, postacie, które są potworami i przybierają różne formy, aby zaatakować cię i zmienić w widmo przekonane o tych kłamstwach. Do tej walki prowadzą ich trzej nauczyciele, którymi są Chesterton, Lewis i Tolkien. To właśnie z własną rzeczywistością, którą Mistrz Kłamstwa próbuje ci wmówić, że jest straszna poprzez swoje potwory, możesz go pokonać.

Tę część treningu potraktowałem bardzo ostrożnie w drugiej książce, ponieważ chciałem umieścić postać, która była typowym mentorem, jak w "Karate Kid", który mówi zabawnie, ponieważ uwielbiam mentorów, którzy mówią zabawnie. Ale ma on bardzo ważną rolę, którą jest nauczenie nas, byśmy nie traktowali siebie zbyt poważnie, ponieważ, jak powiedział Chesterton, diabeł upadł przez grawitację: to gra słów, jakby powiedzieć, że traktował siebie zbyt poważnie i dlatego upadł. Dlatego część walki duchowej ma element komiczny z trenerem, ale jednocześnie bardzo poważny.

Uderza mnie fakt, że jest wielu dorosłych, którzy powiedzieli mi, że im to pomogło, ponieważ czyta mnie wiele dzieci, ale także wielu rodziców.

A potem następuje rozwój klasycznej przygody fantasy. To bardziej jak Narnia niż Władca Pierścieni, ale to dlatego, że nie jestem jeszcze gotowy na high fantasy. Ale bardzo kocham Narnię, bardzo kocham Lewisa, nie tak bardzo jak Tolkiena, ale jego też bardzo kocham.

Jaka była reakcja czytelników?

-Miałem okazję chodzić do wielu szkół, wiele z nich to szkoły państwowe, katolickie, ale wiele innych to szkoły publiczne. To bardzo interesujące. Ponieważ pomimo faktu, że byłem alegoryczny, czuję się szczęśliwy, że wiele dzieci czyta książki samodzielnie i pomaga im to w sobie. I bardzo mi się to podoba, ponieważ zawsze powtarzam, że narracja pomaga, jak powiedział Arystoteles, poprzez katharsis. Historia w pewien sposób obwieszcza ci Boga. Von Balthasar powiedział, że każda historia, czy ci się to podoba, czy nie, jest religijna.

Spotkałem się z kilkoma bardzo fajnymi przypadkami, na przykład chłopca w szkole publicznej, wcale nie chrześcijańskiej, w piątej-szóstej klasie szkoły podstawowej. Nauczyciel powiedział mi, że ten chłopiec rysował potwory i brzydkie, ciemne rzeczy. Pewnego razu nauczyciel zapytał go: "Ale co to za brzydkie rysunki? Chłopiec odpowiedział: "To demony". Domyślam się, że zaczerpnął to z mangi lub czegoś podobnego. Nauczyciel powiedział mi, że po przeczytaniu dwóch pierwszych książek "Secret Fire" przestał rysować te obrazki.

Dla mnie to wspaniałe, dziękuję Bogu, nie zasługuję na to. Ponieważ, oczywiście, ten dzieciak, jakie ma referencje? Kto wie, jakie ma problemy w domu, a jeśli wszystkie jego odniesienia to Maleficent, Vampirina i Hotel Transylwania, to co będzie rysował? A jednak czytanie moich książek coś w nim zmieniło. I to nie z powodu mojego geniuszu, bo go nie mam, ale prosty zarys dobra walczącego ze złem ogromnie im pomaga, a jest to coś, do czego nie mają teraz dostępu.

Wreszcie, jakie są twoje obecne projekty?

-Teraz dużo pracuję nad filmem "Fuego Secreto", ponieważ adaptujemy książki na kreskówki. Kończę też pisać esej dla Ediciones Encuentro o tym, jak narracyjnie rozumieć to, co dzieje się w naszym życiu.

Chcę kontynuować pisanie narracji, ale przy tych innych projektach zajmie to trochę czasu. Chciałbym, aby następny, zamiast dla dzieci, był dla młodzieży i dorosłych.

Świat

Nowy impuls do współpracy między Kościołem w Chinach a Watykanem

Czterech biskupów z Chińskiej Republiki Ludowej wznowiło drogę braterskiej współpracy między Kościołami, przerwaną nagle przez pandemię, uczestnicząc w tygodniowej misji w Belgii, Holandii i Francji.

Antonino Piccione-19 września 19 września 2023-Czas czytania: 3 minuty

Joseph Guo Jincai, biskup diecezji Chengde i nowo mianowany rektor Narodowego Seminarium Duchownego w Pekinie; Paul Pei Junmin, biskup diecezji Shenyang; Joseph Liu Xinhong, biskup prowincji Anhui i Joseph Cui Qingqi biskup Wuhan oraz ksiądz Ding Yang z diecezji Chongqing: to czterej biskupi z Chińskiej Republiki Ludowej, którzy wznowili drogę braterskiej współpracy między Kościołami, przerwaną nagle przez pandemię, biorąc udział w tygodniowej misji w Belgii, Holandii i Francji.

W czasach znacznych napięć geopolitycznych, w tych samych dniach, w których kardynał Matteo Zuppi podróżował do Pekin na spotkanie z przedstawicielem ds. euroazjatyckich Li Hui. Omawiane kwestie, jak powszechnie wiadomo, koncentrowały się na wojnie na Ukrainie i dramatycznych wstrząsach społecznych i gospodarczych, które po niej nastąpiły. Zarówno Stolica Apostolska, jak i Chiny zgodziły się co do "potrzeby połączenia wysiłków w celu promowania dialogu i znalezienia dróg do pokoju". Poświęcono również miejsce kwestii bezpieczeństwa żywnościowego, wzywając do przywrócenia eksportu zboża do najbardziej zagrożonych krajów.

Od 2018 roku Stolica Apostolska stara się budować klimat zaufania z Chinami. Przy okazji swojej niedawnej podróży do Mongolii papież Franciszek potwierdził, że "rządy i świeckie instytucje nie mają się czego obawiać w związku z ewangelizacyjnymi działaniami Kościoła, ponieważ Kościół nie ma żadnego politycznego programu do realizacji".

Porozumienie w sprawie mianowania chińskich biskupów, podpisane w 2018 r. i odnowione dwukrotnie, w 2020 i 2022 r., należy odczytywać w tym sensie. To znaczy w poszukiwaniu harmonii i wspólnych wyborów, które pozwolą Kościołowi w pełni realizować jego misję ewangelizacyjną.

To właśnie w tym kontekście możemy umiejscowić i zinterpretować inicjatywę czterech chińskich biskupów, zrodzoną na zaproszenie Fundacji Ferdinanda Verbiesta w Leuven w Belgii. Fundacji utworzonej w 1982 roku przez Chińską Prowincję Misjonarzy CICM (Scheut). Badania naukowe, wymiana kulturalna, dialog i współpraca między Kościołami to cztery filary jej misji promowania dialogu i wymiany kulturalnej z Chinami i Kościołem katolickim w Chinach. Fundacja prowadzi wspólne badania naukowe z instytutami w Chinach i Belgii.

Współpracuje z Kościołem w Chinach w duchu chrześcijańskiej wspólnoty i komunii między poszczególnymi Kościołami. Ponadto, we współpracy z Kościołem w Chinach, fundacja oferuje szkolenia dla ministrów Kościoła poprzez nauczanie seminaryjne, stypendia oraz zaangażowanie duszpasterskie i społeczne.

Nie jest to pierwsza wizyta grupy chińskich biskupów w Belgii. Już w 2019 r., czemu sprzyjało niedawne porozumienie między Stolicą Apostolską a Chinami w sprawie mianowania biskupów, grupa pięciu chińskich biskupów odwiedziła Belgię, również na polecenie Fundacji Verbiest. Wizyta ta była możliwa dzięki temu, że dwóch chińskich biskupów weźmie udział w Synodzie na temat młodzieży w Watykanie w 2018 roku. Ojcowie Scheut są jednymi z największych architektów dialogu ze Wschodem: pierwsi misjonarze w Mongolii po siedemdziesięciu latach socjalizmu.

Chińska delegacja, jak donosi Fides Service, przybyła do Leuven 7 września, powitana przez ojca Jerooma Heyndrickxa (CICM), innych członków fundacji i Katolickiego Uniwersytetu w Leuven, który zajmuje się studiami chińskimi. Podczas swojego pobytu czterej biskupi przeprowadzili kurs języka chińskiego dla księży, zakonników i świeckich katolików z Chin.

Biskupi uczestniczyli również w spotkaniach w Fundacji Verbiest i Chinese College w celu zbadania nowych sposobów ożywienia wymiany i kursów szkoleniowych we współpracy z chińskimi diecezjami. Ponadto chińscy biskupi zostali przyjęci przez kardynała Jozefa De Kesela, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Belgii i emerytowanego arcybiskupa archidiecezji Mechelen-Bruksela, a także prezesa tej samej Fundacji, któremu przedstawili propozycje współpracy uzgodnione z Fundacją Verbiest.

Po wizycie w opactwie norbertanów w Heverlee, jednym z najstarszych opactw w Belgii, oraz w Tournai, jednej z najstarszych diecezji w Belgii, chińscy biskupi zatrzymali się na krótko w Holandii, w domu macierzystym misjonarzy SVD w Steyl. W Broekhuizenvorst oddali hołd dziewięciu męczennikom: wincentyńskiemu biskupowi Schravenowi i jego towarzyszom. Spotkali się również z Janem Hendriksem, biskupem Haarlemu-Amsterdamu i omówili z nim 15. Międzynarodową Konferencję Werbistowską, która odbędzie się w 2024 r. i na którą zostaną zaproszeni również chińscy uczeni katoliccy.

Od 12 do 15 września chińscy biskupi kontynuowali wizytę we Francji, spotykając się z misjonarzami z Paryskiego Towarzystwa Misji Zagranicznych.

AutorAntonino Piccione

Więcej