Zasoby

Kongres Eucharystyczny w Quito i Olivia Maurel w lutowym magazynie Omnes

Eucharystia i zbliżający się Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Quito są tematem przewodnim magazynu Omnes z lutego 2024 roku. Oprócz tego znajdziemy wywiad z Olivią Maurel, rzeczniczką Deklaracji z Casablanki przeciwko macierzyństwu zastępczemu.

Maria José Atienza-2 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Quito będzie gospodarzem kolejnego Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Stolica Ekwadoru spodziewa się około 5000 osób na wydarzenie, które ma być impulsem dla życia eucharystycznego Ekwadoru i całego świata.

Rzeczywiście, Eucharystia, centralna tajemnica wiary katolickiej, jest głównym tematem wydania magazynu Omnes z lutego 2024 roku.

Dokumentacja rozpoczyna się od wywiadu z arcybiskupem Alfredo José Espinozą Mateusem, arcybiskupem Quito i prymasem Ekwadoru, na temat tego wydarzenia, na które kraj czeka z niecierpliwością pomimo trudnych czasów społecznych, przez które przechodzi ekwadorski naród.

Wraz z tym wywiadem Omnes zagłębia się w historię i cele Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, które odbywają się w Kościele od połowy XIX wieku.

Pogłębianie Eucharystii jest kontynuowane w dossier z serią krótkich artykułów, o charakterze doświadczalnym i katechetycznym, na temat Mszy Świętej, Komunii Eucharystycznej, wystawienia Najświętszego Sakramentu, niedzielnej celebracji i specjalnego wkładu - modlitwy o adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie.

Olivia Maurel, głos przeciwko macierzyństwu zastępczemu

Omnes zawiera również wywiad z Olivią Maurel, młodą Francuzką urodzoną dzięki macierzyństwu zastępczemu, która stała się rzecznikiem międzynarodowego punktu odniesienia w walce z tą formą wyzysku.

Maurel doświadczyła na własnej skórze konsekwencji bycia matką zastępczą i chce uświadomić społeczeństwu rażące naruszenie praw człowieka, jakie pociąga za sobą ta praktyka, a także konsekwencje, jakie ta denaturalizacja macierzyństwa ma dla matek zastępczych i ich dzieci.

Chociaż była ateistką, napisała list do papieża, w którym opowiedziała swoje świadectwo, a papież potępił praktykę macierzyństwa zastępczego na początku stycznia 2024 r. w przemówieniu do członków korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej.

Konflikt w Kościele syromalabarskim

Sekcja "Świat" koncentruje się na konflikcie między Stolicą Apostolską a grupą czterystu wschodnich kapłanów, katolików obrządku syromalabarskiego w Indiach, w sprawie kierunku, w jakim kapłan powinien celebrować Świętą Qurbanę (celebrację eucharystyczną).

Ta debata, która ma swoje początki w
Postanowienie Soboru Watykańskiego II, aby regiony wschodnie porzuciły zwyczaje i obrzędy łacińskie i powróciły do swoich tradycyjnych obrządków wschodnich, zostało częściowo rozwiązane na Synodzie Kościoła Syromalabarskiego, gdzie uzgodniono jednolite rozwiązanie, które nie zostało jednakowo przyjęte przez katolików syromalabarskich.

Kluczowe tematy poruszane przez papieża

Sekcje Rzym i Świat przedstawiają z kolei główne tematy poruszane przez papieża Franciszka podczas jego różnych wystąpień publicznych w styczniu. Pod tym względem wyróżniają się spotkania z członkami Dykasterii Nauki Wiary oraz z sędziami Trybunału Roty Rzymskiej z okazji inauguracji Roku Sądownictwa. W obu przypadkach Franciszek przypomniał o pilnej potrzebie głoszenia Ewangelii w odpowiedzi na potrzeby obecnych czasów.

Komunikacja była kolejnym tematem poruszonym przez Franciszka. Papież poprosił komunikatorów o trzy słowa: świadectwo, odwagę i szerokie spojrzenie.

Poeci i teologowie

Poetka Circe Maia i wpływ niemieckich teologów Johanna Adama Möhlera i Mathiasa Scheebena to kolejne tematy poruszone w lutowym numerze.

Treść tego magazyn jest dostępny dla subskrybentów Omnes. Wydanie Omnes z lutego 2024 r. jest już dostępne w formacie cyfrowym dla subskrybentów Omnes. W ciągu najbliższych kilku dni zostanie on również dostarczony na zwykły adres osób posiadających ten rodzaj subskrypcji. subskrypcja.

Watykan

Czego papież oczekuje od katolickich uniwersytetów

W ostatnich tygodniach papież Franciszek przyjmował na audiencjach, w różnym czasie, przedstawicieli katolickich instytucji uniwersyteckich działających w różnych częściach świata i w różnych kontekstach kulturowych.

Giovanni Tridente-2 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W ostatnim czasie Franciszek odbył spotkania z przedstawicielami różnych uniwersytetów katolickich. Spotkał się na przykład z delegacją Uniwersytetu Notre Dame (Indiana, USA), a wcześniej z rektorami i profesorami uniwersytetów katolickich należących do Międzynarodowej Federacji Uniwersytetów Katolickich (FIUC). Wreszcie, w połowie stycznia, skierował kilka refleksji do władz akademickich i studentów Studium Biblicum Franciscanum w Jerozolimie.

Podczas różnych spotkań Papież podkreślał, że uniwersytety inspirowane przez katolików zawsze odgrywały ważną rolę w społeczeństwie, promując integralną formację ludzi zgodnie z wartościami ewangelicznymi. Z tego powodu zachęcał je do odgrywania jeszcze bardziej znaczącej roli we współczesnym świecie, godząc różne dusze zaangażowania edukacyjnego, kulturalnego i społecznego.

Unia i współpraca

Jednym z głównych wyzwań, jakie papież stawia przed uniwersytetami katolickimi, jest współpraca w ramach globalnej sieci, przezwyciężenie fragmentacji i promowanie skuteczniejszej współpracy między instytucjami, które jednak powstały w różnych czasach i kontekstach.

W swojej wizji uniwersytety te powinny łączyć się w celu dzielenia się zasobami, wiedzą i doświadczeniem, wykraczając poza granice własnych instytucji. Nie zapominając przy tym o potrzebie utrzymywania kontaktów z lokalnymi społecznościami, pośrednio przyczyniając się do budowania kultury pokoju i sprawiedliwości.

Chrześcijański humanizm jako fundament

Oczywiste jest, że u podstaw tych instytucji leży i musi nadal leżeć chrześcijańska wizja humanizmu. Nie jest to tylko kwestia oferowania wysokiej jakości edukacji akademickiej, jak wielokrotnie podkreślał Papież, ale także kultywowania każdej osoby w jej integralności. Stąd znaczenie edukacji, która integruje intelektualny, afektywny i duchowy rozwój studentów.

Zasadniczo Ojciec Święty zwrócił uwagę na fakt, że edukacja chrześcijańska nie ogranicza się do zdobywania wiedzy, ale ma na celu formowanie ludzi zdolnych do życia zgodnie z wartościami ewangelicznymi, integrując w ten sposób wiarę i rozum oraz rozwijając głębokie zrozumienie prawdy w celu zastosowania jej w codziennym życiu.

Prawda i promowanie pokoju

Poszukiwanie prawdy odbywa się również poprzez interdyscyplinarny dialog i szacunek dla różnorodności perspektyw, dążąc do znalezienia rozwiązań globalnych problemów, które są zgodne ze wszystkimi naukami Kościoła.

Z pewnością obejmuje to wszelkie wysiłki na rzecz promowania pokoju: w świecie naznaczonym konfliktami i podziałami instytucje te muszą być kluczowymi podmiotami w budowaniu kultury pojednania. Oznacza to zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości społecznej, poszanowania praw człowieka i promowania godności każdej osoby.

Zaangażowanie na rzecz najsłabszych

Innym centralnym aspektem wizji papieża Franciszka dla uniwersytetów katolickich jest zaangażowanie w sprawy najsłabszych. Instytucje te mogą być latarnią nadziei dla wykluczonych i zmarginalizowanych, i istnieje potrzeba znalezienia sposobów i środków do refleksji nad tym, jak walczyć, na przykład, z ubóstwem, dyskryminacją i niesprawiedliwością. Równie ważne jest zaangażowanie na rzecz środowiska i ochrony stworzenia, co jest kolejnym centralnym elementem pontyfikatu Franciszka.

Jako opiekunowie stworzenia, instytucje te są odpowiedzialne za promowanie zrównoważonego rozwoju i podnoszenie świadomości na temat wyzwań środowiskowych stojących przed światem.

Ostatecznie, tylko dzięki konkretnemu zaangażowaniu i wizji skoncentrowanej na człowieku - to w skrócie myśl papieża Franciszka - te ośrodki szkoleniowe mogą naprawdę odegrać znaczącą rolę w przekształcaniu społeczeństwa i promowaniu lepszego świata, na który wszyscy mają nadzieję.

Watykan

Wielki Post to "czas nawrócenia" i "wolności", mówi papież

Papież Franciszek opublikował orędzie na Wielki Post 2024 r. pod hasłem "Przez pustynię Bóg prowadzi nas do wolności".

Loreto Rios-1 lipca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Papież Franciszek opublikował dziś swoje Przesłanie na Wielki Post 2024W tym roku rozpoczną się one 14 lutego, w Środę Popielcową. Niedziela Palmowa obchodzona będzie 24 marca, a Wielki Czwartek i Wielki Piątek odpowiednio 28 i 29 marca.

Od niewolnictwa do wolności

Papież rozpoczyna swoje tegoroczne orędzie wielkopostne, wyjaśniając, że od chwili, gdy Bóg objawia się ludowi Izraela, ogłasza wolność: "Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z Egiptu, z miejsca niewoli" (Wj 20, 2). W ten sposób otwiera Dekalog dany Mojżeszowi na górze Synaj. Lud dobrze wie, o jakim exodusie mówi Bóg; doświadczenie niewoli jest wciąż odciśnięte na ich ciele".

W tym kontekście Franciszek zauważa, że lud Izraela otrzymał przykazania jako drogę do wolności, a nie tylko jako zbiór zasad, których należy przestrzegać: "(Lud Izraela) otrzymał dziesięć słów przymierza na pustyni jako drogę do wolności. Nazywamy je 'przykazaniami', podkreślając moc miłości, z jaką Bóg wychowuje swój lud".

Ojciec Święty podkreśla dalej, że ta droga do wolności jest procesem, który dojrzewa stopniowo, nie osiąga się jej z dnia na dzień i wszyscy jesteśmy na tej drodze: "Tak jak Izrael na pustyni wciąż nosi w sobie Egipt - często tęskni za przeszłością i szemrze przeciwko niebu i Mojżeszowi - tak i dziś lud Boży nosi w sobie uciążliwe więzy, które musi zdecydować się porzucić".

Papież wskazuje na pewne znaki, które pozwalają wykryć te "więzi": "Uświadamiamy to sobie, gdy brakuje nam nadziei i wędrujemy przez życie jak po opuszczonym pustkowiu, bez ziemi obiecanej, do której moglibyśmy razem wyruszyć".

Pustynia, obietnica czegoś nowego

Jednak ta pustynia, ten pozornie negatywny stan, może zostać przekształcony w coś piękniejszego niż był wcześniej, jak ziemia, która jest przygotowywana do zakwitnięcia w niej sadu: "Wielki Post jest czasem łaski, w którym pustynia ponownie staje się - jak zapowiada prorok Ozeasz - miejscem pierwszej miłości (Hos 2, 16-17)". W tej perspektywie papież wskazuje, że pustynia jest etapem Bożej pedagogii wobec człowieka: "Bóg wychowuje swój lud, aby porzucił niewolę i doświadczył przejścia od śmierci do życia".

Ale ta koncepcja może pozostać "abstrakcyjną ścieżką", ostrzega Franciszek. "Aby nasz Wielki Post był konkretny, pierwszym krokiem jest chęć zobaczenia rzeczywistości. Kiedy przy płonącym krzaku Pan przyciągnął Mojżesza i przemówił do niego, natychmiast objawił się jako Bóg, który widzi, a przede wszystkim słucha: "Widziałem ucisk mojego ludu w Egipcie i słyszałem ich skargi na ich ciemiężycieli; znam ich cierpienia. Zstąpiłem, aby ich wybawić od Egipcjan, aby ich wyprowadzić z tej ziemi, aby ich wprowadzić do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi opływającej mlekiem i miodem" (Wj 3:7-8)" (Wj 3:7-8).

"Gdzie jest twój brat?"

Papież zachęca nas, abyśmy zadali sobie pytanie, czy to wołanie dociera także do nas: "Również dzisiaj wołanie tak wielu uciśnionych braci i sióstr dociera do nieba. Zadajmy sobie pytanie: czy dociera on także do nas, czy nami wstrząsa, czy nas porusza? Wiele czynników oddala nas od siebie, zaprzeczając braterstwu, które łączy nas od początku".

Inne przydatne pytania do rachunku sumienia wskazane przez Franciszka to: "Gdzie jesteś?" (Rdz 3:9) i "Gdzie jest brat twój?" (Rdz 4:9).

Ojciec Święty zachęca nas do refleksji nad nimi i ostrzega przed możliwą tęsknotą za "panowaniem faraona", czyli niewolnictwem, nawet jeśli jest to "panowanie, które pozostawia nas wyczerpanymi i czyni nas niewrażliwymi". Bo "chociaż nasze wyzwolenie rozpoczęło się już wraz z chrztem, pozostaje w nas niewytłumaczalna tęsknota za niewolnictwem. Jest to jakby pociąg do bezpieczeństwa tego, co już widzieliśmy, ze szkodą dla wolności".

W obliczu tego faktu papież proponuje następujące pytania do refleksji: "Czy pragnę nowego świata i czy jestem gotów zerwać z moimi zobowiązaniami wobec starego? Ponieważ, według Ojca Świętego, jednym z najważniejszych zła naszych czasów jest brak nadziei: "Świadectwo wielu braci biskupów i wielkiej liczby tych, którzy pracują na rzecz pokoju i sprawiedliwości, przekonuje mnie coraz bardziej, że tym, co należy potępić, jest brak nadziei. Jest to przeszkoda dla marzeń, niemy krzyk, który sięga nieba i dotyka serca Boga. Przypomina tęsknotę za niewolą, która paraliżuje Izrael na pustyni, uniemożliwiając mu pójście naprzód".

Duchowa walka

Wielki Post może być jednak idealnym czasem, aby postanowić "nie popaść z powrotem w niewolę": "Bóg nie męczy się nami. Przyjmijmy Wielki Post jako potężny czas, w którym Jego Słowo jest ponownie skierowane do nas. [Jest to czas nawrócenia, czas wolności. Sam Jezus, jak pamiętamy każdego roku w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, został wyprowadzony przez Ducha na pustynię, aby poddać się próbie wolności. Przez czterdzieści dni będzie przed nami i z nami: jest wcielonym Synem. W przeciwieństwie do faraona, Bóg nie chce poddanych, ale synów. Pustynia jest przestrzenią, w której nasza wolność może dojrzeć do osobistej decyzji, by nie popaść z powrotem w niewolę. W Wielkim Poście znajdujemy nowe kryteria osądu i wspólnotę, z którą możemy wyruszyć w drogę, której nigdy wcześniej nie przebyliśmy".

Ten powrót do wolności pociąga za sobą również postawę walki, ponieważ życie chrześcijańskie jest przede wszystkim walką duchową: "Wiąże się to z walką, o której wyraźnie mówi nam Księga Wyjścia i kuszenie Jezusa na pustyni. Głosowi Boga, który mówi: "Tyś jest mój Syn umiłowany" (Mk 1, 11) i "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" (Wj 20, 3), przeciwstawiają się kłamstwa nieprzyjaciela".

W tym duchu papież ostrzega również przed niebezpieczeństwem "bożków": "Poczucie wszechmocy, uznanie przez wszystkich, wykorzystywanie innych: każdy człowiek odczuwa uwodzenie tego kłamstwa w sobie". Możemy być również niewolnikami bogactwoMożemy przywiązać się do pieniędzy, do pewnych projektów, pomysłów, celów, do naszej pozycji, do tradycji, a nawet do niektórych ludzi. "Te rzeczy, zamiast nas napędzać, będą nas paraliżować" - ostrzega Franciszek.

Działać to także przestać

W tym szybkim i niepohamowanym społeczeństwie Ojciec Święty zachęca nas również do zmiany rytmu podczas tych czterdziestu dni: "Nadszedł czas, aby działać, a w Wielkim Poście działać to także zatrzymać się. Zatrzymać się na modlitwie, przyjąć Słowo Boże i zatrzymać się, jak Samarytanin, przed zranionym bratem. Miłość Boga i bliźniego jest jedną miłością. Nie mieć innych bogów to zatrzymać się przed obecnością Boga w ciele bliźniego.

Dlatego papież podkreśla, że zarówno modlitwa, jałmużna, jak i post, które są proponowane na te dni, "nie są trzema niezależnymi ćwiczeniami, ale jednym ruchem otwarcia, ogołocenia: pozbycia się bożków, które nas obciążają, pozbycia się przywiązań, które nas więżą. Wtedy atroficzne i odizolowane serce przebudzi się.

Ponadto Wielki Post sprawia, że odkrywamy na nowo "kontemplacyjny wymiar życia", który "mobilizuje nowe energie", prowadząc nas ku innym: "W obecności Boga stajemy się siostrami i braćmi [...]; zamiast zagrożeń i wrogów znajdujemy towarzyszy podróży. To jest marzenie Boga, ziemia obiecana, ku której maszerujemy z niewoli".

Cytując przemówienie wygłoszone podczas ŚDM w Lizbonie, papież wskazał, że prawdą jest, iż żyjemy w czasach wielu wyzwań, ale zachęcił nas do myślenia, "że nie jesteśmy w agonii, ale w pracy; nie na końcu, ale na początku wielkiego spektaklu".

"Wiara i miłość biorą tę małą nadzieję za rękę", podsumowuje Papież, "uczą ją chodzić, a jednocześnie to ta nadzieja niesie ją naprzód".

Zasoby

Czym są religie new age i pseudoreligie?

Nie jest to religia i nie ma ustalonej doktryny, nowa era -lub nowa era - to sposób postrzegania, myślenia i działania, który wiele osób i organizacji przyjęło w swoim życiu.

Alejandro Vázquez-Dodero-1 lipca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Rozwój osobowości człowieka ma duchowy komponent, aby w pełni odpowiadać jego naturze. To wykracza poza zwykłą niematerię i sprawia, że szukają religii - w szerokim znaczeniu - rozumiejąc ją jako pożądaną rzeczywistość, w której mogą mieć nadzieję i umieścić swoje pragnienia.

Nasz instynkt przetrwania jest związany ze świadomością upływającego czasu i faktu, że przyszłość może nadejść; coś, co nie zdarza się pozostałym zwierzętom, tym nieracjonalnym. To właśnie sprawia, że człowiek poszukuje sensu swojego życia, który wykracza poza to, co natychmiastowe, ziemskie, ulotne i przemijające. To właśnie tutaj religia - jak mówimy, w szerokim znaczeniu - wysuwa się na pierwszy plan, spełniając takie tęsknoty.

Prawdziwa religia może być tylko jedna, ponieważ religie zaprzeczają sobie nawzajem, a prawda może być tylko w jednym miejscu. Jeśli ktoś twierdzi, że Goya urodził się w Hiszpanii, a inny mówi, że urodził się w Szwecji, to oczywiste jest, że obaj nie mogą mieć racji w tym samym czasie. Jeden z nich bez wątpienia się myli.

Absurdem byłoby sądzić, że Bóg objawił kilka sprzecznych ze sobą religii. Jedyną prawdziwą religią jest ta, którą Bóg objawił, a możemy ją poznać po pewnych znakach, takich jak cuda Jezusa Chrystusa. 

Okazuje się, że religia katolicka została założona przez Chrystusa-Boga; wszystkie inne zostały założone przez ludzi. Ani Budda, ani Konfucjusz, ani Mahomet, ani Luter nie twierdzili, że są Bogiem.

Sam Jezus Chrystus wielokrotnie potwierdzał w swoim życiu, że jest Bogiem i na tej podstawie założył tylko jeden Kościół, który jest święty, katolicki i apostolski. Wszystkie inne kościoły i religie są błędne: niektóre, jak buddyzm, ponieważ nie uznają prawdziwego Boga; inne, jak protestantyzm, ponieważ oddzieliły się od pierwotnego i prawdziwego Kościoła.

Ale oprócz religii mamy inne rzeczywistości, które nie są religiami, a które jednak zajmują ich miejsce.

Aby skupić się na dyskursie, będziemy odnosić się do zjawiska new age -lub nowa era - która, nie będąc religią, kościołem lub sektą i nie mając ustalonej doktryny, jest sposobem widzenia, myślenia i działania, który wiele osób i organizacji przyjęło, aby zmienić świat zgodnie z przekonaniami, które są dla nich wspólne. Dla tych ludzi jest to ich religia. 

Jak zidentyfikować pseudoreligijną rzeczywistość new age? 

Celem new age jest wprowadzenie człowieka w to, co jego ideolodzy nazywają nowym paradygmatem, tj. całkowicie odmiennym sposobem postrzegania siebie i rzeczywistości. Najbardziej wyróżniającą się cechą new ageRezultatem wszystkich ich przekonań jest religijny, duchowy i moralny relatywizm.

To, co promuje, przejawia się w muzyce, w filmie, w literaturze, w samopomocy, w niektórych terapiach.

Chodzi o popchnięcie Ludzkości w nowy duchowy nurt i zapoczątkowanie nowego wieku lub epoki - nowej ery lub epoki.new age- dla tego pierwszego.

Stolica Apostolska w 2003 roku wyraźnie odniosła się do tej rzeczywistości i podkreśliła, że trudność pogodzenia perspektywy, która leży u podstaw new age z chrześcijańską doktryną i duchowością. 

Nurt ten podkreśla znaczenie duchowego wymiaru człowieka i jego integracji z resztą jego życia, poszukiwania sensu istnienia, relacji między istotami ludzkimi a resztą stworzenia, pragnienia zmian osobistych i społecznych.

Krytykowane jest jednak to, że new age nie oferuje prawdziwej odpowiedzi, ale substytut: szuka szczęścia tam, gdzie go nie ma.

New Age i Kościół katolicki

W rzeczywistości dokument Stolicy Apostolskiej z 2003 r. podkreśla, że w reakcji na nowoczesność new age działa przede wszystkim na poziomie uczuć, instynktów i emocji. Niepokój w obliczu apokaliptycznej przyszłości niestabilności gospodarczej, niepewności politycznej i zmian klimatycznych odgrywa ważną rolę w poszukiwaniu alternatywy, zdecydowanie optymistycznej relacji z kosmosem. 

To nie przypadek" - czytamy dalej w dokumencie - "że new age odniósł ogromny sukces w epoce charakteryzującej się niemal powszechnym wywyższeniem różnorodności. Dla wielu absolutne normy i wyznania to nic innego jak niezdolność do tolerowania poglądów i przekonań innych. W takim klimacie alternatywne style życia i teorie odniosły niezwykły sukces i na tym polega ich siła. new age.

Dało to początek duchowości, która opierała się bardziej na zmysłowym doświadczeniu niż na rozumie i która przedkładała uczucie nad prawdę. Duchowość została w ten sposób zredukowana do sfery wrażliwej i irracjonalnej: do dobrego samopoczucia, do wyłącznego poszukiwania własnego indywidualnego dobrobytu. Tak więc modlitwa przestaje być interpersonalnym dialogiem z transcendentnym Bogiem i staje się jedynie wewnętrznym monologiem, introspektywnym poszukiwaniem samego siebie.

Charakterystyczną cechą new age Jest to również duch indywidualizmu, który umożliwia każdemu sformułowanie własnej prawdy religijnej, filozoficznej i etycznej. Proponuje nową świadomość w człowieku, dzięki której uświadomi on sobie swoje nadprzyrodzone moce i dowie się, że nie ma Boga poza nim samym. 

Każdy człowiek tworzy zatem swoją własną prawdę. Nie ma dobra i zła, każde doświadczenie jest krokiem w kierunku pełnej świadomości swojej boskości. Wszystko jest "bogiem" i "bóg" jest we wszystkim; wszystkie religie są takie same i zasadniczo mówią to samo. Utrzymuje również, że wszyscy ludzie żyją wiele razy, reinkarnując się raz za razem, aż osiągną nową świadomość i rozpuszczą się w boskiej sile kosmosu, co jest oczywiście niezgodne z wiarą katolicką. 

W jaki sposób Bóg wiary katolickiej różni się od Boga wiary katolickiej? new age?

Bóg wiary katolickiej jest osobą, "Bogiem" wiary katolickiej. new age jest bezosobową i anonimową siłą.

Bóg wiary katolickiej jest Stwórcą wszystkiego, ale nie jest utożsamiany z niczym stworzonym. Bóg new age to stworzenie, które stopniowo staje się świadome samego siebie.

Bóg wiary katolickiej jest nieskończenie wyższy od człowieka, ale pochyla się przed nim, aby wejść z nim w przyjaźń: jest jego Ojcem.

Bóg wiary katolickiej osądzi każdego człowieka zgodnie z jego odpowiedzią na tę miłość. "Bóg" new age to ten sam człowiek, który jest poza dobrem i złem. W new age najwyższą miłością jest miłość do samego siebie. 

Na stronie new age utrzymuje, że Jezus Chrystus był jeszcze jednym oświeconym nauczycielem spośród wielu. Utrzymuje, że jedyną różnicą między Jezusem Chrystusem a innymi ludźmi jest to, że uświadomił sobie swoją boskość, podczas gdy większość ludzi jeszcze jej nie odkryła. Tym samym zaprzecza, że Bóg stał się człowiekiem, aby zbawić nas od grzechu. 

New Age'owa koncepcja boskości

Na stronie new age nie ma skrupułów w mieszaniu form religijnych z bardzo różnych tradycji, nawet jeśli istnieją fundamentalne sprzeczności. Należy pamiętać, że modlitwa chrześcijańska opiera się na Słowie Bożym, koncentruje się na osobie Chrystusa, prowadzi do pełnego miłości dialogu z Jezusem Chrystusem i zawsze prowadzi do miłości bliźniego. Techniki głębokiej koncentracji i wschodnie metody medytacji zamykają podmiot w sobie, popychają go ku bezosobowemu lub nieokreślonemu absolutowi i ignorują ewangelię Chrystusa. 

Będzie również chciał przedefiniować śmierć jako przyjemne przejście bez odpowiedzialności przed osobowym Bogiem, zakładając, że samemu decyduje się o tym, co jest dobre, a co złe, co rozbija wartości i prowadzi do emocjonalnej pułapki.

Na stronie new age utrzymuje, że "rzeczy takimi, jakimi je teraz widzimy" - kultura, wiedza, relacje rodzinne, życie, śmierć, przyjaźnie, cierpienie, grzech, dobroć itp.Zrób krok od stwierdzenia, że wszystko jest bogiem, do stwierdzenia, że nie ma boga poza tobą. 

Objawienie Boga w Jezusie Chrystusie traci swój wyjątkowy i niepowtarzalny charakter.Wielu byłoby "mesjaszami", którzy się pojawili, tj. specjalnie oświeconymi nauczycielami, którzy pojawiają się, aby prowadzić ludzkość: Kryszna, Budda, Jezus, Quetzacoatl, Mahomet, Sun Myung Moon, Osho, Sai Baba i niezliczeni inni byliby prorokami tej samej rangi z tym samym przesłaniem.Chrześcijaństwo okazuje się więc niewiele więcej niż przejściowym okresem w historii.  

Boże mój, opuściłeś mnie?

W naszej osobistej historii zdarzają się sytuacje, w których wołamy do nieba i nie znajdujemy odpowiedzi. Problemy i trudności życiowe czasem nas przerastają i wydaje się, że jesteśmy sami, bez pomocy.

1 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Po chorobie następuje śmierć członka rodziny, a gdy jeszcze nie doszliśmy do siebie, pojawia się problem ekonomiczny lub związany z pracą. Czasami możemy tylko zawołać: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Ale czy Bóg może nas opuścić i czy byłaby to postawa dobrego ojca, ojca, który kocha swoje dzieci?

Z pewnością w naszej osobistej historii zdarzają się sytuacje, w których wołamy do nieba i nie znajdujemy odpowiedzi. Problemy i trudności życiowe czasem nas przerastają i wydaje się, że jesteśmy sami, bezradni, w samym centrum wiru, który wciąga nas w ciemne wody najgłębszego oceanu.

Rozumie się, że Bóg nie jest wróżką chrzestną, która przychodzi, aby wyciągnąć nas z każdej trudności. Natura, w tym niedoskonałym świecie, w którym czekamy na nowe niebiosa i nową ziemię, ma swoje zasady i działa bez pytania o pozwolenie swojego Stwórcy w każdej chwili. To dlatego przychodzą choroby, śmierć czy naturalne nieszczęścia. Do tego musimy dodać zło stworzone przez człowieka: niesprawiedliwość, kłótnie, rozczarowania...

Jeden po drugim, ciosy są przezwyciężane, ale kiedy przychodzą jeden po drugim, nawet najlepszy sparingpartner nie może ich wytrzymać i naturalnie pojawia się pytanie: "Czy Bóg odrzucił nas na zawsze i nie będzie nam więcej sprzyjał? Czy Jego miłosierdzie się wyczerpało, czy Jego obietnica wyczerpała się na zawsze? Czy Bóg zapomniał o swojej dobroci, czy też gniew zamknął Jego serce?

Nie ma to jak psalmy - powyższy cytat jest fragmentem Psalmu 77 - aby wyrazić ludzkie uczucia opuszczenia, samotności, niezrozumienia w obliczu zła i pozornego milczenia Boga. Jeśli jesteś wszechmocny, dlaczego nie działasz, dlaczego milczysz, dlaczego pozwalasz, by mi się to przytrafiało?

Sam Jezus modlił się z jednym z nich, numerem 22, kiedy doświadczył najbardziej gorzkiego oblicza swojego człowieczeństwa, przybity do krzyża. Ten, który powiedział: "Kto Mnie zobaczył, zobaczył i Ojca", Ten, który nie mógł oddalić się od Boga, ponieważ sam był Bogiem, miał również poczucie oddalenia, opuszczenia; do pewnego stopnia zwątpienia, niepewności. Jest to ludzka słabość, którą doprowadził do skrajności.

Milczenie Boga w obliczu cierpienia jego stworzeń wywołało rzeki atramentu i spaliło miliardy neuronów najbardziej wysublimowanych myślicieli, ale w Internecie krąży starożytna legenda. Norwegia -Nie byłem w stanie potwierdzić, czy naprawdę jest Norwegiem i czy naprawdę jest starożytny - co bardzo prosto wyjaśnia, dlaczego Bóg tak często milczy.

Głównym bohaterem jest pustelnik o imieniu Haakon, który opiekował się kaplicą, gdzie miejscowa ludność przychodziła modlić się przed wizerunkiem cudownego Chrystusa. Pewnego dnia pustelnik, pełen gorliwości i miłości do Boga, uklęknął przed obrazem i poprosił Pana, aby zastąpił go na krzyżu:

"Chcę cierpieć za ciebie, pozwól mi zająć twoje miejsce" - powiedział.

Jego modlitwa dotarła do Najwyższego, który zgodził się na wymianę pod warunkiem, że pustelnik zawsze będzie milczał, tak jak On.

Na początku wszystko szło dobrze, ponieważ Haakon zawsze milczał na krzyżu i Pan podawał się za niego, a ludzie tego nie zauważali. Ale pewnego dnia pewien bogacz przyszedł się pomodlić i kiedy uklęknął, upuścił portfel. Nasz bohater zobaczył to i milczał. Po chwili pojawił się biedak, który po modlitwie znalazł portfel, zabrał go i odszedł, podskakując z radości. Haakon nadal milczał, gdy wkrótce potem wszedł młody człowiek i zaczął prosić o ochronę przed niebezpieczną podróżą, którą miał podjąć. W tym momencie bogacz wrócił, szukając swojego portfela. Widząc modlącego się młodzieńca, pomyślał, że mógł go znaleźć i zażądał go. Chociaż młody człowiek powiedział mu, że go nie widział, bogacz nie uwierzył mu i pobił go.

-Stój! -krzyknął Haakon ze szczytu krzyża.

Atakowany i agresor byli oszołomieni i przestraszeni widokiem przemawiającego Chrystusa uciekli po kolei, pozostawiając pustelnika sam na sam z Jezusem, który nakazał mu zejść z krzyża za niedotrzymanie słowa.

-Widzisz, jak nie nadawałeś się do zajęcia mojego miejsca? -zbeształ go ukrzyżowany, wracając na swoje stanowisko.

-Nie mogłem pozwolić na taką niesprawiedliwość, mój Panie! -odpowiedział pustelnik, już u stóp krzyża. Widziałeś, że chłopiec był niewinny.

Patrząc na niego z miłosierdziem, Jezus wyjaśnił:

-Nie wiedziałeś, że bogacz miał w portfelu pieniądze, by kupić dziewictwo młodej dziewczyny, podczas gdy biedak potrzebował tych pieniędzy, by uchronić swoją rodzinę przed głodem. Dlatego pozwoliłem mu ją zabrać. Dzięki pobiciu młodego podróżnika przez bogacza chciałem uniemożliwić mu przybycie na czas, jak to w końcu zrobił dzięki tobie, aby wsiąść na statek, na którym właśnie spotkał się ze śmiercią, ponieważ zatonął. Nic o tym nie wiedziałeś. Wiedziałem, dlatego milczę.

I tak kończy się ten rodzaj midraszu, który uczy nas wierzyć, że wola Boża jest dla nas najlepsza i ufać Temu, o którym wiemy, że w swoim pozornym milczeniu również bardzo nas kocha.

Jeśli znasz kogoś, kto jest bity przez życie, możesz posłuchać tej historii Haakona, aby zrozumieć tajemnice Tego, który nigdy nas nie opuszcza, zwłaszcza gdy jesteśmy na krzyżu.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Więcej
Gospel

Wewnętrzna wolność. Piąta Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Piątą Niedzielę Zwykłą (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-1 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dzisiejszej Ewangelii widzimy Jezusa czyniącego różnego rodzaju cuda: uzdrawiającego teściową Szymona z gorączki, wypędzającego demony i leczącego choroby. Ale to tylko znak, że Duch Święty jest nad Nim. Jezus dokonuje tych czynów, ponieważ jest napełniony Duchem Świętym, a uwolnienie jest znakiem działania Ducha: "...".Pan jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański, tam jest wolność." (2 Kor 3:17). Duch jest jak wiatr, którego nie można powstrzymać. W ten sposób nasz Pan opisał działanie Ducha Nikodemowi, kiedy poszedł go odwiedzić (por. J 3:1-8). 

Mogą być chwile w życiu, kiedy czujemy się bardzo ograniczeni, pozbawieni wolności, jak Hiob w pierwszym czytaniu: "...".Czyż życie człowieka na ziemi nie jest milicją, a jego dni jak dni robotnika; jak niewolnik wzdycha za cieniem; jak robotnik czeka na swoją zapłatę. Moim dziedzictwem były zmarnowane miesiące, przydzielono mi noce trudu. Kiedy kładę się spać, myślę: Kiedy wstanę? Noc nie ma końca i jestem zmęczony przewracaniem się aż do świtu. 

Uczucie to może być obiektywne lub przesadzone. W obu przypadkach musimy pamiętać, że wolność jest przede wszystkim wewnętrzna. Tym, co naprawdę odbiera wolność, są wewnętrzne ograniczenia: uzależnienia, słabości charakteru. Ktoś - na przykład chrześcijańscy męczennicy - może być zamknięty w więzieniu i być wewnętrznie całkowicie wolny. 

Potrzebujemy Ducha Świętego, aby dał nam łaskę odnalezienia wolności. Wkrótce rozpocznie się Wielki Post i jest to dobra okazja, aby zadać sobie pytanie, co musimy zmienić, aby wzrastać w wolności: co należy w nas wyciąć (wada do wyeliminowania) lub poprawić (cnota do rozwoju)? Jaka wada, zły nawyk lub nałóg odbiera mi wolność? Może to być lenistwo, przywiązanie do telefonu lub internetu, do jedzenia lub picia, do wydawania pieniędzy lub cokolwiek innego. Wielki Post to czas łaski, aby bardziej walczyć z tymi nałogami i znaleźć większą wolność w Bogu. Sakrament spowiedzi jest sakramentem wolności, ponieważ uwalnia nas od naszych grzechów.

Jeśli jesteśmy napełnieni Duchem Świętym, będziemy napełnieni wolnością. Paweł w drugim czytaniu, ta wolność prowadzi nas do tego, że chętnie stajemy się niewolnikami innych: "...jesteśmy wolni, aby być niewolnikami innych".Ponieważ będąc wolnym, uczyniłem się niewolnikiem wszystkich, aby wygrać jak najwięcej.". Tak jak zrobił to Jezus. Wolność znajduje swój najpełniejszy wyraz w pełnym miłości poddaniu się.

Homilia na temat czytań z V Niedzieli Zwykłej (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Franciszek zachęca do przebaczenia, aby przezwyciężyć gniew

Papież medytował dziś rano na audiencji generalnej nad gniewem i zachęcał do szukania pojednania z innymi przed zapadnięciem zmroku, do "zaangażowania się w przebaczenie, w sztukę przebaczania" i do przekształcenia gniewu, w przypadku niesprawiedliwości, w świętą gorliwość o dobro. Modlił się również za ofiary wojny.

Francisco Otamendi-31 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Podczas szóstej sesji katecheza na temat "wad i cnót", papież Franciszek medytował w Auli Pawła VI, w Auli św. Publiczność 31 stycznia, w święto Święty Jan BoskoRaport dotyczy złości, która jest "widoczna", "trudna do ukrycia", "zdolna do odebrania snu" i która "nie ustępuje z czasem".

Gniew zmienia nasze oblicze i wprawia nasze ciało w zamieszanie, a także rozwija w nas "negatywne postrzeganie innych", powiedział papież w swoim przemówieniu. medytacjaw którym zaproponował dwie recepty na gniew.

Po pierwsze, "abyśmy nie szli w noc bez pojednania, aby zdusić tę demoniczną spiralę w zarodku". Po drugie, "abyśmy w modlitwie zobowiązywali się do przebaczania innym, tak jak Bóg czyni to z nami".

Święte oburzenie Jezusa, gorliwość dla dobra

Istnieje również "święty gniew", przypomniał papież, "o którym mówi nam również Ewangelia, który rodzi się z naszej istoty. Nie pozwala nam on pozostać obojętnymi w obliczu niesprawiedliwości". Starożytni doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że "jest w nas irytująca część, której nie można i nie wolno zaprzeczać (...). Nie jesteśmy odpowiedzialni za gniew w jego pojawieniu się, ale zawsze w jego rozwoju, a czasami dobrze jest, aby gniew został uwolniony w odpowiedni sposób".

Jeśli ktoś nigdy się nie gniewa, jeśli nie jest oburzony w obliczu niesprawiedliwości, jeśli nie czuje czegoś, co wstrząsa jego sercem w obliczu ucisku słabszych, to nie jest człowiekiem, a tym bardziej chrześcijaninem, podkreślił Franciszek. Istnieje święte oburzenie, które nie jest gniewem. Jezus kilkakrotnie w swoim życiu doświadczył świętego oburzenia, nigdy nie odpowiedział złem na zło, ale w swojej duszy doświadczył tego uczucia, a w przypadku kupców w świątyni wykonał mocne i prorocze działanie, podyktowane nie gniewem, ale gorliwością o dom Pański.

Do nas należy, z pomocą Ducha Świętego, znalezienie właściwej miary namiętności, dobre ich wychowanie, aby zwracały się ku dobru, a nie ku złu - podkreślił Ojciec Święty.

"Prośmy Pana, abyśmy byli świadomi naszej słabości w obliczu gniewu, abyśmy, gdy się pojawi, mogli go pozytywnie ukierunkować, aby nas nie zdominował, ale abyśmy przekształcili go w świętą gorliwość o dobro" - powiedział do hiszpańskojęzycznych pielgrzymów.

U źródeł wojen i przemocy

Franciszek zachęcał w Publiczność praktykować sztukę przebaczania. Tym, co przeciwdziała gniewowi, jest życzliwość, łagodność i cierpliwość. Gniew jest straszną wadą, która leży u podstaw wojen i przemocy.

W tym duchu papież przypomniał, że jutro we Włoszech obchodzony jest Narodowy Dzień Cywilnych Ofiar Wojny. Do pamięci o tych, którzy polegli w obu wojnach światowych, dodał "wiele, zbyt wiele bezbronnych ofiar wojen, które niestety nadal krwawią naszą planetę, takich jak Bliski Wschód i Ukraina. Niech ich krzyk bólu dotrze do serc przywódców narodów i zainspiruje projekty na rzecz pokoju.

Historie wojen w dzisiejszych czasach oznaczają "tak wiele okrucieństwa", ubolewał Franciszek. "Pokój jest łagodny, nie jest okrutny.

Księża na Uniwersytecie Świętego Krzyża, święto św. Jana Bosko

Przed udzieleniem błogosławieństwa papież powitał po włosku ponad sześć tysięcy wiernych obecnych w Auli i wspomniał w szczególności o kapłanach, którzy biorą udział w kursie szkoleniowym promowanym przez Papieski Uniwersytet Świętego KrzyżaPielgrzymi z parafii Chrystusa Boskiego Robotnika w Ankonie oraz uczniowie z różnych szkół i zespołów muzycznych.

Jak zawsze, jego myśli były skierowane do młodych ludzi, w pamięci Święty Jan BoskoCytował go, zwracając się do pielgrzymów mówiących różnymi językami, chorych, starszych i nowożeńców.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Sklep z kwiatami, czyli kulisy watykańskich uroczystości

Około czterdziestu osób tworzy Watykańską Kwiaciarnię, dawną służbę Stolicy Apostolskiej, która przygotowuje watykańskie uroczystości.

Hernan Sergio Mora-31 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Za pięknymi ceremoniami, audiencjami i wydarzeniami, które odbywają się w Watykanie, za kulisami kryje się instytucja mało znana szerokiej publiczności, która - po cichu i z trudem - dba o logistykę, która umożliwia przeprowadzenie tych wielkich ceremonii.

Mowa o Kwiaciarni, składającej się z około czterdziestu osób, które koordynują i przygotowują wszystko, co jest potrzebne w Bazylice Watykańskiej, na Placu Świętego Piotra, w rzymskich Bazylikach Papieskich, w Auli Pawła VI, w mieszkaniu papieża, a także podczas audiencji w Pałacu Apostolskim i w różnych budynkach Watykanu.

Zajmuje się również dekoracją i rutynową konserwacją mebli i ma do dyspozycji trzy laboratoria renowacyjne: jedno zajmujące się meblami i tapicerką, drugie zajmujące się stolarstwem i renowacją mebli oraz trzecie specjalizujące się w złoceniu. Jest też dział montażu, odpowiedzialny między innymi za ustawienie do 30 000 krzeseł podczas uroczystości poza Plaza.

Pochodzenie

Nazwa Floreria ma starożytne pochodzenie. Prawdopodobnie pochodzi z języka hiszpańskiego i odnosiła się do tych, którzy opiekowali się kwiatami na uroczystości. Inwentarze z XVI wieku mówią nam, że od samego początku istniał tu magazyn Florería z gobelinami, gobelinami i tkaninami przeznaczonymi do dekoracji pomieszczeń i pokrycia dużych ścian. Obecnie we Florerii przechowywane są wszystkie przedmioty niekonsekrowane potrzebne do pełnienia funkcji papieskich.

W dawnych czasach nazywało się to Kwiaciarnia apostolska i był zależny od Pałacu Apostolskiego, tj. bezpośrednio od papieża, Sekretariatu Stanu i Prefektury Domu Papieskiego. W latach 60. i 70. został przeniesiony do Gubernatoratu Watykanu pod nazwą "...".Usługa kwiatowa"Jest teraz częścią Dyrekcji Infrastruktury i Usług, wraz z działem Ogrodów i Środowiska oraz sektorem Infrastruktury.

Również duchowość

Tradycją pracowników całej infrastruktury i zarządzania usługami, od których zależy również kwiaciarnia, jest uczestnictwo w mszy świętej w każdy pierwszy piątek w szopie warsztatu mechanicznego.

Pomoc duchowa jest również dostępna dla wszystkich pracowników gubernatorstwa, którzy chcą ją otrzymać i mogą spotkać się z papieżem w różnych momentach w ciągu roku. Ponadto w tym roku wprowadzono plenerowy festyn rodzinny.

Inne prace

Innym zadaniem jest zajmowanie się przeprowadzkami i renowacjami obecnymi nie tylko w Watykanie, ale także na obszarach eksterytorialnych i w innych częściach Rzymu, w tym w siedzibach kongregacji znajdujących się przy via della Conciliazione lub w pałacu św.

Nie zapominając o przygotowaniach, takich jak na przykład obchody Corpus DominiTradycyjna procesja z bazyliki św. Jana na Lateranie do Santa Maria Maggiore.

Konklawe

Nawet wiedząc, że daty konklawe nie da się przewidzieć, Flower Shop ma gotowy plan jego organizacji. Od Kaplicy Sykstyńskiej, z tronami z ruchomymi baldachimami, po żelazną kuchenkę i komin, który swoim czarnym dymem, a następnie białym dymem ogłosi wybór nowego papieża.

W przeszłości zajmowali się również 500 pokojami, które musieli przygotować na zakwaterowanie kardynałów i ich świty, co jest obecnie uproszczone dzięki zakwaterowaniu w Domus Santa Marta, lub innymi kwestiami, takimi jak zadanie odcięcia wszystkich linii telefonicznych.

Kwiaty sprzedawane na cele charytatywne papieża

Dziś w sklepie z ubraniami, w pobliżu dworca kolejowego, znajduje się sekcja, w której wystawiane są niektóre z prezentów, które Franciszek otrzymuje od głów państw i rządów podczas audiencji lub spotkań. Nawet wiele przedmiotów, które były przechowywane i zakurzone w sklepie z kwiatami, można teraz kupić w zamian za ofiarę, która zostanie przekazana na cele charytatywne papieża.

Podziękowania papieża

Papież Franciszek podczas audiencji 17 stycznia 2014 r. z pracownikami kwiaciarni osobiście podziękował im za "troskę, profesjonalizm i dyspozycyjność", z jakimi wypełniają swoją misję.

I przypomniał, że "organizowanie środowiska dla różnych spotkań papieża z pielgrzymami i różnych działań Stolicy Apostolskiej" jest "niezbędnym" zadaniem, aby uzyskać przyjazne przestrzenie i funkcjonalne narzędzia.

AutorHernan Sergio Mora

Watykan

Papież podkreśla znaczenie opieki paliatywnej

Papież Franciszek prosi katolików o szczególną modlitwę za nieuleczalnie chorych w lutym.

Paloma López Campos-30 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek zawsze okazuje wielką bliskość osobom cierpiącym na choroby. Nic więc dziwnego, że prosi katolików na całym świecie, aby dołączyli do niego w lutym i modlili się za "nieuleczalnie chorych i ich rodziny".

Ojciec Święty jest zaniepokojony "niezbędną opieką i towarzyszeniem, zarówno z medycznego, jak i ludzkiego punktu widzenia", które są potrzebne osobom chorym.

Francis podkreśla w filmie wideo dla Światowa Sieć Modlitwy że istnieje duża różnica między pojęciami "nieuleczalny i "nieuleczalny"". Opierając się na cytacie z papieża Jana Pawła II, argumentuje, że chociaż wyleczenie nie zawsze jest możliwe, "opieka jest zawsze możliwa".

Papież twierdzi, że "nawet jeśli szanse na wyleczenie są niewielkie, wszyscy chorzy mają prawo do opieki medycznej, psychologicznej, duchowej i ludzkiej".

Opieka paliatywna

Papież korzysta z okazji, by mówić o opiece paliatywnej. Ta "gwarantuje pacjentowi nie tylko opiekę medyczną, ale także ludzkie i bliskie towarzyszenie".

W swoim przesłaniu papież przypomina nam również, że rodziny chorych "nie mogą być pozostawione same sobie w tych trudnych chwilach". Z tego powodu wzywa do promowania wsparcia dla tych, którzy są blisko chorych, odczuwanego na poziomie fizycznym, duchowym i społecznym.

Światowy Dzień Chorego

Intencja papieża pojawia się dokładnie w miesiącu, w którym obchodzony jest Światowy Dzień Chorego. 11 lutego, z okazji wspomnienia św. Matka Boża z LourdesCały Kościół łączy się w modlitwie za osoby cierpiące na tę chorobę.

W jego wiadomość na ten dzień, opublikowanym na początku 2024 r., papież wskazał, że "pierwszą troską, jakiej potrzebujemy w chorobie, jest bliskość pełna współczucia i czułości". Skorzystał nawet z okazji, aby zachęcić chorych, by "nie wstydzili się swojego pragnienia bliskości i czułości".

Ojciec Święty podkreślił, że "chrześcijanie są szczególnie wezwani do uczynienia współczującego spojrzenia Jezusa naszym własnym". W ten sposób będziemy w stanie "przeciwstawić się kulturze indywidualizmu, obojętności, odrzucenia" i zmienić ją na "kulturę czułości i współczucia".

Intencja modlitewna papieża Franciszka na luty 2024 r.
Watykan

Prawda, miłość, odwaga: zalecenia papieża dla katolickich mediów

Podczas spotkania z mediami należącymi do Konferencji Episkopatu Włoch papież Franciszek nakreślił cechy, które jego zdaniem powinni posiadać komunikatorzy.

Antonino Piccione-30 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Dziennikarstwo jako poszukiwanie prawdy, złożony temat, który obejmuje cnotę słuchania, umiejętność rozróżniania i ostrożność w używaniu słów. Kilka dni po jego Przesłanie na 58. Światowy Dzień ŁącznościPapież Franciszek proponuje nową refleksję na polu informacji i komunikacji, z pomocą audiencji z dziennikarzami i technikami z Tv2000 i RadioinBlu2000, przyjętej 29 stycznia w Auli Pawła VI z okazji 25. rocznicy narodzin stacji radiowych Konferencji Episkopatu Włoch.

Papież podkreślił znaczenie konstruktywnej komunikacji, chronionej przed grzechami, które ją podważają, zwłaszcza dezinformacją, "aby z bliskością opowiadać o dobru i pięknie naszych wspólnot", aby "uczynić bohaterami tych, którzy zwykle kończą jako statyści lub nie są nawet brani pod uwagę".

Odnosząc się do audiencji udzielonej w 2014 r., papież zauważył, że od tego czasu "krajobraz medialny bardzo się zmienił", ale dziś, podobnie jak wtedy, oba media, wraz z dziennikiem "Avvenire" i Agenzia Sir, mają "bardzo precyzyjną przynależność: Konferencję Episkopatu Włoch". 

To, zdaniem Franciszka, nie jest żadnym ograniczeniem, "wręcz przeciwnie, jest wyrazem wielkiej wolności, ponieważ przypomina nam, że komunikacja i informacja są zawsze zakorzenione w człowieku". W tym sensie kluczowa jest rola i funkcja świadectwa, w której dziennikarz jest powołany do opowiadania "historii, w których otaczająca nas ciemność nie gasi światła nadziei".

Dziennikarze, "most" nie "ściana"

Jeśli chodzi o zaangażowanie tych, którzy opowiadają o Kościele za pośrednictwem jego mediów, nie można nie "zacząć od serca", aby umożliwić "bliskość" i potwierdzić prawdę bez oddzielania jej od miłości. "Nigdy nie oddzielaj faktów od serca! A potem miej odwagę. To nie przypadek, że "odwaga" pochodzi z serca. Ci, którzy mają serce, mają również odwagę być alternatywni, nie stając się polemiczni lub agresywni; być wiarygodni, nie próbując narzucić własnego punktu widzenia; być "budowniczym mostów".

Aby uniknąć innych grzechów, które dziennikarze często popełniają: oszczerstw, zniesławienia, zamiłowania do skandalu. Ponieważ "skandal się sprzedaje", jak powiedział Ojciec Święty pod koniec sierpnia, kiedy został odznaczony Nagrodą Nobla. "To dziennikarstwo.

W świetle tych rozważań audiencja skierowana do katolików może być postrzegana jako kolejny i bardziej konkretny wkład papieża Benedykta w jego magisterium na temat dziennikarstwa, które nie może uniknąć "odpowiedzialności" - kolejnego kluczowego słowa - z perspektywy obiektywizmu, poszanowania godności ludzkiej i dbałości o dobro wspólne. W ten sposób - podkreśla - "będziemy w stanie naprawić pęknięcia, przekształcić obojętność w brak przyjęcia i relacji".

Krótko mówiąc, osoba jest podstawą i celem "każdej usługi, każdego artykułu, każdego programu". Osobie należy służyć i mówić prawdę "z szacunkiem i kompetencją". Unikaj, a raczej zarządzaj wszystkimi instrumentami manipulacji, skażenia poznawczego i "zmiany rzeczywistości", ponieważ człowiek nadal robi różnicę.

Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy, "nie może być oddzielona od relacji egzystencjalnych: angażuje ciało, bycie w rzeczywistości; wymaga przekazywania nie tylko danych, ale i doświadczeń; wymaga twarzy, spojrzenia, współczucia, a także dzielenia się".

Dziennikarstwo może nadal wykonywać swoją cenną pracę tylko wtedy, gdy nie porzuci swoich podstawowych zasad. Istnieją nadrzędne kwestie związane z regulacjami, własnością intelektualną i konkurencją handlową.

Istnieją również głębokie obawy społeczne dotyczące sztucznej inteligencji, w szczególności w odniesieniu do dezinformacji, dyskryminacji i uprzedzeń oraz ryzyka manipulacji mediami przez duże podmioty korporacyjne lub rządowe. Konieczne jest utrzymanie holistycznej wizji, która opiera się na zaleceniach papieża Franciszka.

AutorAntonino Piccione

Kultura

Manuel GarridoKażdy współpracownik jest osobą, a nie zagrożeniem".

Wywiad z Manuelem Garrido, zwycięzcą konkursu Brawo! Komunikacji Instytucjonalnej 2024 i od lat odpowiada za Biuro Informacyjne Opus Dei i sanktuarium Torreciudad.

Maria José Atienza-30 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Nazywa się Manuel Garrido González ale dla specjalistów ds. komunikacji w Hiszpanii jest to Manolo.

Ten prawie 68-letni dziennikarz z Oviedo poświęcił swoje życie zawodowe komunikacji instytucjonalnej w obszarach Kościoła katolickiego, zwłaszcza w sanktuarium Torreciudad i w Biurze Komunikacji Prałatury Opus Dei. Obecnie łączy pracę doradczą ze zdeterminowaną walką z chorobą, której stawia czoła "z ufnością, która wynika z bycia w najlepszych rękach: w rękach Boga, lekarzy i tak wielu przyjaciół i kolegów, którzy pomagają mi swoją sympatią i bliskością".

W dniu 29 stycznia 2024 r. Manuel Garrido zebrał Nagroda Brawo! komunikacji instytucjonalnej. Obok niego pojawiły się takie nazwiska jak Ana Iris Simón, reżyserka filmowa Santos Blancolub twórcy ACdP #ThatDoesn'tGetYouSpent na rzecz rodziny i macierzyństwa otrzymała to wyróżnienie, przyznane przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii.

Tego dnia wielu kolegów chciało towarzyszyć Manuelowi Garrido podczas wręczania nagrody, którą przyznał wszystkim specjalistom ds. komunikacji.

Jak otrzymałeś nagrodę? Brawo! Co oznacza takie uznanie po latach pracy i służby?

-Co zaskakujące, nie spodziewałem się tego. W każdym razie z zadowoleniem przyjmuję tę zachętę od moich kolegów dziennikarzy, którym ją oferuję. To luksus, że otrzymuję ją wraz z niektórymi niezwykłymi laureatami nagród wysokiego szczebla, takimi jak Ana Iris Simón, którą śledzę co tydzień. Niedawno wspomniała o tym, jak ważne jest patrzenie w przyszłość, nie tracąc z oczu przeszłości, aby docenić tak wiele dobrych, pięknych i prawdziwych rzeczy. I mieć czyste spojrzenie, aby wiedzieć, jak je docenić i opowiedzieć o nich. Zapisałem to, myślę, że to dobra rada.

Przeżyłeś zmiany w paradygmatach komunikacji i w Kościele: jak radzisz sobie z problemami zawodowymi, gdy wpływają one również na twoją wiarę?

-Wiara prowadzi cię do modlitwy, aby zobaczyć z Bogiem rzeczy w zasięgu ręki, aby spróbować pracować z radością i nadzieją. Nie jest to bierność czy lenistwo, ani też wszystko równeCelem nie jest bycie perfekcjonistą, ale dążenie do jakości bez perfekcjonizmu, staranie się robić rzeczy dobrze, pomimo błędów.

Wiara daje ci perspektywę, która pomaga ci w tym, co natychmiastowe, odbiera ci blask i znaczenie oraz pomaga ci widzieć rzeczy we właściwej mierze. Jest czymś więcej niż sprzymierzeńcem w codziennym życiu. Jednocześnie pocieszające jest widzieć tak wiele pozytywnych zachowań, które budują i są w większości. To właśnie o nich musimy opowiadać i dzielić się nimi, co sprawi, że oblicze Kościoła będzie bardziej przyjazne.

Jakie momenty związane z komunikacją wynosisz ze swojej kariery?

-Mogę powiedzieć, że cieszyłem się z każdego przygotowanego przeze mnie materiału, nie mogąc się doczekać jego publikacji lub emisji w jakimkolwiek medium. Mając to na uwadze, wybrałbym beatyfikację i kanonizację świętego Josemarii, którą przeżyłem w Rzymie wraz z moimi współobywatelami z Barbastro i którą śledziło wiele mediów. Podkreśliłbym również, jako wspaniały moment, komunikacja między Torreciudad i Alto Aragón w ciągu 21 radosnych lat, w których mogłem zobaczyć, jak wielkim darem jest sanktuarium dla Kościoła, diecezji i terytorium. I musimy nadal wspólnie o nie dbać.

Jakie powinny być klucze do komunikacji w instytucji kościelnej?

-Widzę dwa klucze. Bliskość i osobiste przywiązanie do profesjonalistów oraz oferowanie mediom przydatnych informacji. Ci z nas, którzy zajmują się komunikacją w instytucjach, muszą być pośrednikami między naszą instytucją a mediami. Dlatego należy dogłębnie poznać swoją instytucję i media. A następnie często kontaktować się z mediami, aby dostarczać im przydatnych informacji.

Czy w coraz bardziej "cyfrowym" świecie osobisty kontakt został utracony w sferze zawodowej?

-Myślę, że dziennikarstwo to coś, co nosisz w sobie i żyjesz nim 24 godziny na dobę, chociaż rozumiem, że tak już nie jest i cieszę się z tego, ponieważ teraz jest ono bardziej godzone z innymi obowiązkami. Ale powiem, że jeśli uważnie śledzisz pracę kolegi i rozmawiasz z nim, łatwo jest dzielić się innymi rzeczami. To opieka, a nie marketing czy coaching. Każdy współpracownik jest osobą, a nie zagrożeniem czy narzędziem, powiedział św. Jan Paweł II, który uważał dziennikarzy za ludzi i starał się nawiązać z nimi osobisty kontakt. Jest to szczera, nadprzyrodzona i radosna bliskość, jak właśnie widzieliśmy w przypadku papieża Franciszka i jego audiencji 22 stycznia z akredytowanymi dziennikarzami w Watykanie.

Czy w swoim życiu masz jakieś referencje komunikacyjne?

-Joaquín Navarro-Valls. Miałem szczęście znać go i śledzić jego losy. Niedawno przeczytałem jego osobiste notatki w książce "Moje lata z Janem Pawłem II", w języku Espasa. Uważam je za bardzo przydatne i polecam je każdemu komunikatorowi, ponieważ był on wspaniałym rzecznikiem wielkiego papieża.

Dobrze pamiętam wykład Navarro z 18 listopada 2013 r. w Fundacji Rafaela del Pino na temat Jana Pawła II i ludzkiego cierpienia, który był bardzo prowokujący do myślenia. I mam pod ręką kilka słów z 2011 roku, które bardzo mi pomogły: "Wszystko można przekazać i wiele trzeba przekazać; także ból, chorobę, a nawet wątpliwości. Jedyną rzeczą, której nie można zakomunikować, jest kłamstwo, nawet po to, by dobrze wyglądać i poprawić swój wizerunek". Niezłe wyzwanie.

Więcej
Zasoby

Tematem Roku Modlitwy 2024 będzie "Panie, naucz nas modlić się".

Apostołowie zwrócili się do Jezusa słowami "Panie, naucz nas modlić się" i te same słowa zostały wybrane przez papieża jako motto na rok 2024, Rok Modlitwy, podczas którego my, uczniowie Chrystusa, jesteśmy wezwani do ponownego odkrycia wartości codziennej modlitwy w naszym życiu.

Arturo Cattaneo-30 styczeń 2024-Czas czytania: 14 minuty

Kiedy ktoś chce podjąć jakąś inicjatywę, zwykle zaczyna od aspektów organizacyjnych: jakie osoby lub zasoby są dostępne, aby osiągnąć cel w najlepszy możliwy sposób. Kto natomiast najpierw myśli o modlitwie? Oczywiście tym, którzy nigdy nie doświadczyli mocy modlitwy, bardzo trudno jest zrozumieć, że modlitwa jest nie tylko wskazana, ale wręcz niezbędna w przygotowaniach do ważnego wydarzenia lub wyboru w życiu.

W tej perspektywie jest to znacząca i wielka lekcja, którą papież Franciszek oferuje nam w ramach tej inicjatywy. W Anioł Pański z 21 styczniaoficjalnie rozpoczął Rok Modlitwy w ramach przygotowań do Jubileuszu 2025 r., zachęcając do modlitwy, aby ten Rok Święty miał wpływ na cały Kościół, na świętość chrześcijan. Z pewnością będzie to wymagało organizacji i pracy wielu osób, ale tylko dzięki zdalnemu przygotowaniu w modlitwie ten Jubileusz przyniesie owoce łaski i pojednania.

Podczas prezentacji inicjatywy w watykańskiej sali prasowej, monsignor Rino Fisichella, pro-prefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji, wyraził nadzieję, że będzie to rok, w którym na nowo odkryjemy "jak się modlić, a przede wszystkim jak uczyć, jak się modlić dzisiaj, w dobie kultury cyfrowej, aby modlitwa była skuteczna i owocna". Papież podczas modlitwy Anioł Pański wyraźnie mówił o absolutnej potrzebie modlitwy, o "symfonii" modlitwy zarówno na poziomie osobistym, jak i wspólnotowym. Na konferencji prasowej 23 stycznia 2024 r. sprecyzował, jakie powinny być cechy tej modlitwy: być przed Panem w relacji zaufania i przyjaźni, gotowym Go słuchać. I dziękować Mu.

Poprzez modlitwę będziemy również wzrastać w naszej zdolności do zwracania uwagi na innych, przyjmowania ich i docierania do nich z miłosiernym sercem, takim jak serce Jezusa.

W przedmowie do "Modlić się dzisiaj. Wyzwanie do pokonania", pierwszej z ośmiu książek, które wkrótce opublikuje Dykasteria ds. Ewangelizacji, papież pisze: "Modlitwa jest oddechem wiary, jest jej najwłaściwszym wyrazem. Jest jak krzyk, który wydobywa się z serca tych, którzy wierzą i powierzają się Bogu". W tym roku, w którym Jubileusz jest tuż za rogiem, Ojciec Święty mówi: "jesteśmy zaproszeni do większej pokory i dania przestrzeni modlitwie, która płynie z Ducha Świętego".

Rzeczywiście, od początku pontyfikatu modlitwa jest jednym z najczęściej powracających tematów, któremu poświęcił nie mniej niż 38 audiencji generalnych w 2020 i 2021 roku, z głębokimi refleksjami i sugestiami, które są jednocześnie proste, konkretne, pełne zdrowego rozsądku, a także dobrego humoru, który go charakteryzuje.

W najbliższych miesiącach papież utworzy "Szkołę Modlitwy", ale to przede wszystkim Kościoły lokalne zostaną wezwane do rozwijania inicjatyw, które pomogą wiernym na nowo odkryć modlitwę jako "pokarm dla chrześcijańskiego życia wiary, nadziei i miłości". Z tych powodów zebrałem w małej antologii zwroty i rozważania papieża Franciszka, które pomagają lepiej zrozumieć, dlaczego i jak się modlić.

Papież Franciszek o modlitwie, wyjaśniając dlaczego i jak się modlić

Teksty papieża Franciszka zebrane przez Arturo Cattaneo

Ojciec Święty mówi o modlitwie praktycznie we wszystkich swoich tekstach, adhortacjach, homiliach, listach, audiencjach itp. Tematowi temu poświęcił również nie mniej niż 38 audiencji generalnych w latach 2020 i 2021. Można je pobrać na przykład tutaj link.

Poniżej znajdziesz jego zwroty lub refleksje, które uznałem za szczególnie istotne, uporządkowane w sześciu rozdziałach.

Czym jest modlitwa

Modlitwa jest oddechem duszy, oddechem wiary. W relacji zaufania, w relacji miłości nie może zabraknąć dialogu, a modlitwa jest dialogiem duszy z Bogiem. Ważne jest, aby znaleźć w ciągu dnia chwile na otwarcie serca na Boga, nawet poprzez proste słowa (Przemówienie, 14 grudnia 2014 r.).

Modlitwa chrześcijańska natomiast rodzi się z objawienia: "Ty" nie pozostało owiane tajemnicą, ale weszło z nami w relację... Modlitwa chrześcijańska wchodzi w relację z Bogiem o najczulszej twarzy, który nie chce wzbudzać w ludzkości żadnego lęku. Jest to pierwsza cecha modlitwy chrześcijańskiej. Podczas gdy ludzie zawsze byli przyzwyczajeni do zbliżania się do Boga nieco onieśmieleni, nieco przestraszeni tą fascynującą i straszną tajemnicą, podczas gdy byli przyzwyczajeni do oddawania Mu czci z postawą służalczą, jak poddany, który nie chce lekceważyć swojego pana, chrześcijanie zwracają się do Niego, ośmielając się nazywać Go z ufnością imieniem "Ojciec". Co więcej, Jezus używa innego słowa: "ojciec" (Audiencja generalna, 13 maja 2020 r.).

Modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, z Bogiem, który nigdy nie zawodzi; z Bogiem, który jest wierny swojemu słowu; z Bogiem, który nie opuszcza swoich dzieci (Homilia, 29-VI-2015).

Modlić się to oddać czas Bogu, uciec od obsesji życia, w którym zawsze brakuje czasu, odkryć na nowo pokój rzeczy koniecznych i odkryć radość nieoczekiwanych darów (Audiencja generalna, 26-VIII-2015).

Dlaczego warto się modlić?

Dlaczego się modlę? Modlę się, bo muszę. To jest to, co czuję, co mnie napędza, jakby Bóg wzywał mnie do mówienia (Wywiad papieża Franciszka z młodymi ludźmi w Belgii, 31-III-2014).

Spotkanie z Bogiem w modlitwie pomoże wam lepiej poznać Pana i samych siebie. Głos Jezusa rozpali wasze serca, a wasze oczy otworzą się, by rozpoznać Jego obecność w waszej historii, odkrywając w ten sposób plan miłości, który On ma dla waszego życia (Orędzie na 30. ŚDM, 17-II-2015).

Modlitwa daje nam łaskę życia wiernego Bożemu planowi (Audiencja generalna, 17 kwietnia 2013 r.).

Każda historia jest wyjątkowa, ale wszystkie zaczynają się od spotkania, które oświetla głębię, dotyka serca i angażuje całą osobę: uczucia, intelekt, zmysły, wszystko. Jest to miłość tak wielka, tak piękna, tak prawdziwa, że zasługuje na wszystko i na całe nasze zaufanie (Spotkanie z młodzieżą z Umbrii, 4 października 2013 r.).

Innym ważnym elementem jest świadomość bycia częścią większego planu, do którego pragnie się wnieść swój wkład (Audiencja generalna, 7-XII-2022).

Bóg wzywa nas do walki z Nim, każdego dnia, w każdej chwili, by zwyciężać zło dobrem (przemówienie z 20 października 2013 r.).

Wiara nie odrywa nas od świata, ale wprowadza nas w niego głębiej. To bardzo ważne! Musimy wejść w świat, ale z siłą modlitwy. Każdy z nas ma do odegrania szczególną rolę w przygotowaniu nadejścia Królestwa Bożego na świecie (przemówienie w Manili, 16 stycznia 2015 r.).

Modlitwa, post i jałmużna pomagają nam nie dać się zdominować przez rzeczy pozorne: to nie wygląd się liczy; wartość życia nie zależy od aprobaty innych ani od sukcesu, ale od tego, co mamy w środku (Homilia, 05-III-2014).

Modlitwa chroni człowieka przed protagonizmem, dla którego wszystko kręci się wokół niego, przed obojętnością i byciem ofiarą (Mowa, 15-VI-2014).

Modląc się, pozwalamy Duchowi Świętemu oświecić nas i doradzić nam, co powinniśmy zrobić w danym momencie (Audiencja generalna, 7 maja 2014 r.).

Bez modlitwy nasze działanie staje się puste, a nasze głoszenie nie ma duszy, ponieważ nie jest ożywiane przez Ducha Świętego (Audiencja generalna, 22 maja 2013 r.).

Modlitwa nie jest środkiem uspokajającym, aby złagodzić niepokoje życia; a w każdym razie taka modlitwa z pewnością nie jest chrześcijańska. Modlitwa raczej uzdalnia każdego z nas (Audiencja generalna, 21 października 2020 r.).

Pierwszą motywacją do ewangelizacji jest miłość do Jezusa, którą otrzymaliśmy, doświadczenie zbawienia przez Niego, które pobudza nas do coraz większej miłości do Niego. Ale co to za miłość, która nie odczuwa potrzeby mówienia o ukochanej osobie, pokazywania jej, sprawiania, by była znana? Jeśli nie odczuwamy intensywnego pragnienia, aby to przekazać, musimy zatrzymać się na modlitwie i poprosić Go, aby ponownie nas porwał. Musimy wołać każdego dnia, prosić o Jego łaskę, aby otworzył nasze zimne serca i wstrząsnął naszym letnim i powierzchownym życiem. Stojąc przed Nim z otwartym sercem, pozwalając Mu kontemplować nas, rozpoznajemy to spojrzenie miłości, które Natanael odkrył w dniu, w którym Jezus pojawił się i powiedział do niego: "Kiedy byłeś pod drzewem figowym, ujrzałem cię" (J 1:48). Jak słodko jest stanąć przed krucyfiksem lub uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem i po prostu być w zasięgu Jego wzroku! Jak dobrze jest pozwolić Mu ponownie dotknąć naszej egzystencji i wypuścić nas, abyśmy przekazywali Jego nowe życie! (Adhortacja apostolska Evangelii gaudium 264).

Jak się modlić

Prostota, pokora, uważność, zrozumienie i cisza: to pięć cech, które odpowiadają pięciu palcom.

Kciuk jest największym palcem, więc jest także palcem uwielbienia dla Boga. Ale jest to również palec, który jest najbliżej nas i mówi nam, abyśmy modlili się za tych, którzy są nam najbliżsi, za naszych bliskich, za naszych przyjaciół. Palec wskazujący jest palcem, który uczy, który pokazuje nam drogę i ścieżkę, którą mamy podążać. Modlimy się za wszystkich tych, którzy uczą nas lub nauczą nas czegoś w życiu.

Środkowy palec przypomina nam o tych, którzy nami rządzą. Bóg powierzył im losy narodów i modlimy się za nich, aby w swoich obowiązkach zawsze kierowali się naukami Jezusa. Palec serdeczny jest palcem obietnicy: prosimy Boga, aby chronił tych, których kochamy najbardziej, a także najsłabszych i najbardziej potrzebujących.

Mały palec jest najmniejszym palcem. Uczy i przypomina nam, aby modlić się za dzieci. Przypomina nam również, abyśmy stali się mali jak one i nie popadali w pychę.

Módl się w prosty, ale jednocześnie konkretny sposób. A ponieważ mamy dwie ręce, modlitwę można również powtórzyć po raz drugi. Ponieważ wiemy, że "modlitwa jest tlenem naszej duszy" i naszego życia duchowego (napisał Jorge Mario Bergoglio, kiedy był arcybiskupem Buenos Aires).

Prawdziwa modlitwa jest znajomością i zaufaniem Bogu, nie jest recytowaniem modlitw jak papuga... Bycie w modlitwie nie oznacza wypowiadania słów, słów, słów: nie, oznacza otwarcie mojego serca na Jezusa, zbliżenie się do Jezusa, pozwolenie Mu wejść do mojego serca i sprawienie, że poczuję tam Jego obecność. I tam możemy rozeznać, kiedy to jest Jezus, a kiedy my z naszymi myślami, tak często dalekimi od Jezusa. Prośmy o tę łaskę: żyć w relacji przyjaźni z Panem, tak jak przyjaciel rozmawia ze swoim przyjacielem (Audiencja generalna, 28-IX-2022).

Kiedy się modlimy, musimy być pokorni: to jest pierwsza postawa, z jaką należy podchodzić do modlitwy. Wtedy nasze słowa będą naprawdę modlitwą, a nie bełkotem, który Bóg odrzuca (Audiencja generalna, 26 maja 2021 r.).

U źródeł każdego powołania jest zawsze silne doświadczenie Boga, doświadczenie, którego się nie zapomina, o którym się pamięta przez całe życie! Bóg zawsze nas zaskakuje! To Bóg powołuje; ale ważne jest, aby mieć z Nim codzienną relację, słuchać Go w ciszy przed Tabernakulum i w głębi nas samych, rozmawiać z Nim, przystępować do sakramentów. Posiadanie tej znajomej relacji z Panem jest jak otwarcie okna naszego życia, aby On mógł usłyszeć swój głos, czego od nas chce (Do młodych w Asyżu, 5 października 2013 r.).

To jest droga do przyjęcia Boga, nie umiejętność, ale pokora: uznanie siebie za grzesznika. Wyznać, najpierw samemu sobie, a następnie kapłanowi w sakramencie pojednania, swoje grzechy, swoje braki, swoje hipokryzje; zejść z piedestału i zanurzyć się w wodzie pokuty (Anioł Pański, 4-XII-2022).

Musimy zdjąć naszą maskę - każdy ją ma - i postawić się na tym samym poziomie, co pokorni; uwolnić się od domniemania, że jesteśmy samowystarczalni, pójść i wyznać nasze grzechy, te ukryte, i przyjąć Boże przebaczenie, prosić o przebaczenie tych, których obraziliśmy. Tak zaczyna się nowe życie (Anioł Pański, 4-XII-2022).

Nieustanna modlitwa oczyszcza serce. Chwała i błaganie Boga zapobiegają zatwardziałości serca w urazie i egoizmie (Audiencja generalna, 11.III.2015).

To Duch Święty daje życie duszy! Pozwól Mu wejść. Mówcie do Ducha tak, jak mówicie do Ojca, jak mówicie do Syna: mówcie do Ducha Świętego, który nie paraliżuje! W Nim jest siła Kościoła, On jest tym, który niesie was naprzód (Audiencja generalna, 21 grudnia 2022).

Z przyjacielem rozmawiamy, dzielimy się najskrytszymi sprawami. Z Jezusem również rozmawiamy. Modlitwa jest wyzwaniem i przygodą, i to jaką przygodą! Pozwala nam poznawać Go coraz lepiej, wchodzić w Jego głębię i wzrastać w coraz silniejszym zjednoczeniu. Modlitwa pozwala nam powiedzieć Mu o wszystkim, co nam się przydarza i pozostać ufnie w Jego ramionach, a jednocześnie daje nam chwile cennej intymności i czułości, w których Jezus wlewa w nas swoje życie. Modląc się, "otwieramy Mu drogę", dajemy Mu miejsce, "aby mógł działać, wejść i zwyciężyć" (Adhortacja apostolska Christus vivit 155).

W ten sposób można doświadczyć stałej jedności z Nim, która przewyższa wszystko, czego możemy doświadczyć z innymi ludźmi: "Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" (Ga 2, 20). Nie pozbawiaj swojej młodzieży tej przyjaźni. Będziesz mógł czuć Go u swego boku nie tylko podczas modlitwy. Rozpoznasz, że On idzie z tobą przez cały czas. Spróbuj to odkryć, a przeżyjesz piękne doświadczenie świadomości, że zawsze ci towarzyszy. Tego właśnie doświadczyli uczniowie z Emaus, kiedy Jezus, idąc i rozmawiając w dezorientacji, stał się obecny i "szedł z nimi" (Łk 24, 15) (Adhortacja apostolska Christus vivit 156).

Młody człowiek do papieża: "Czy możesz mi wyjaśnić, jak się modlisz i dlaczego się modlisz? Tak konkretnie, jak to możliwe...".

Jak się modlę... Często biorę do ręki Biblię, czytam trochę, a potem odkładam ją i pozwalam, by Pan na mnie spojrzał: to najczęstsza idea mojej modlitwy. Pozwalam Mu na siebie patrzeć. I czuję - ale to nie jest sentymentalizm - czuję głęboko rzeczy, które Pan do mnie mówi. Czasami On nic nie mówi... nic, pusto, pusto, pusto... ale cierpliwie tam trwam i tak się modlę... Siedzę, modlę się na siedząco, bo boli mnie klęczenie, a czasami zasypiam modląc się... Jest to również sposób modlitwy, jak syn z Ojcem, i to jest ważne: czuję się jak syn z Ojcem (Wywiad Papieża Franciszka z młodymi ludźmi w Belgii, 31-III-2014).

Jezus, nauczyciel modlitwy

Jezus nieustannie korzysta z mocy modlitwy. Ewangelie ukazują Go wycofującego się w ustronne miejsca, by się modlić. Są to trzeźwe i dyskretne uwagi, które pozostawiają nam jedynie wyobrażenie tych modlitewnych dialogów. Wyraźnie świadczą one o tym, że nawet w chwilach największego poświęcenia dla ubogich i chorych, Jezus nigdy nie zaniedbywał intymnego dialogu z Ojcem. Im bardziej był zanurzony w potrzebach ludzi, tym bardziej odczuwał potrzebę odpoczynku w komunii trynitarnej, powrotu do Ojca i Ducha.

W życiu Jezusa istnieje zatem tajemnica, ukryta przed ludzkimi oczami, która jest sercem wszystkiego. Modlitwa Jezusa jest tajemniczą rzeczywistością, o której możemy tylko coś przeczuwać, ale która pozwala nam odczytać całą Jego misję we właściwej perspektywie. W tych samotnych godzinach - przed świtem lub w nocy - Jezus zanurza się w zażyłości z Ojcem, to znaczy w Miłości, której pragnie każda dusza. To właśnie wyłania się z pierwszych dni Jego publicznej posługi.

Na przykład pewnego szabatu małe miasteczko Kafarnaum zamienia się w "szpital polowy": po zachodzie słońca wszyscy chorzy są przynoszeni do Jezusa, a On ich uzdrawia. Ale przed świtem Jezus znika: wycofuje się w odosobnione miejsce i modli się. Szymon i inni szukają Go, a kiedy Go znajdują, mówią do Niego: "Wszyscy Cię szukają! Na co Jezus odpowiada: "Chodźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam nauczał, bo po to wyszedłem" (por. Mk 1, 35-38). Jezus jest zawsze poza, poza modlitwą z Ojcem i poza, w innych miejscowościach, w innych horyzontach, aby iść i głosić, w innych miejscowościach.

Modlitwa jest sterem, który prowadzi Jezusa. Etapy Jego misji nie są podyktowane ani sukcesem, ani konsensusem, ani tym uwodzicielskim zwrotem "wszyscy Cię szukają". Mniej wygodna jest droga, która wytycza szlak Jezusa, ale która jest posłuszna natchnieniom Ojca, których Jezus słucha i przyjmuje w swojej samotnej modlitwie.

Katechizm stwierdza: "Przez swoją modlitwę Jezus uczy nas modlić się" (n. 2607). Dlatego z przykładu Jezusa możemy wyciągnąć pewne cechy chrześcijańskiej modlitwy.

Przede wszystkim ma prymat: jest pierwszym pragnieniem dnia, czymś, co praktykuje się o świcie, zanim świat się obudzi. Przywraca duszy to, co w przeciwnym razie byłoby bez tchu. Dzień przeżyty bez modlitwy może stać się irytującym lub nudnym doświadczeniem: wszystko, co nam się przydarza, może stać się dla nas nieznośnym i ślepym losem. Jezus jednak wychowuje do posłuszeństwa rzeczywistości, a więc do słuchania. Modlitwa jest przede wszystkim słuchaniem i spotkaniem z Bogiem. Codzienne problemy nie stają się więc przeszkodami, ale wezwaniami samego Boga do słuchania i spotkania z Tym, który jest przed nami. W ten sposób życiowe próby stają się okazją do wzrostu w wierze i miłości. Codzienna podróż, w tym zmęczenie, nabiera perspektywy "powołania". Modlitwa ma moc przekształcania w dobro tego, co w życiu byłoby potępieniem; modlitwa ma moc otwierania przed umysłem wielkiego horyzontu i poszerzania serca.

Po drugie, modlitwa jest sztuką, którą należy praktykować z uporem. Sam Jezus mówi nam: wzywaj, wzywaj, wzywaj. Wszyscy jesteśmy zdolni do modlitwy epizodycznej, zrodzonej z emocji chwili; ale Jezus uczy nas innego rodzaju modlitwy: tej, która zna dyscyplinę, ćwiczenie i jest przyjęta w ramach reguły życia. Wytrwała modlitwa powoduje stopniową przemianę, czyni nas silnymi w czasach ucisku, daje nam łaskę bycia podtrzymywanymi przez Tego, który nas kocha i zawsze nas chroni.

Inną cechą modlitwy Jezusa jest samotność. Ten, kto się modli, nie ucieka od świata, ale woli odludne miejsca. Tam, w ciszy, może pojawić się wiele głosów, które ukrywamy w intymności: najbardziej stłumione pragnienia, prawdy, które uparcie tłumimy i tak dalej. A przede wszystkim w ciszy przemawia Bóg. Każdy potrzebuje przestrzeni dla siebie, gdzie może kultywować swoje życie wewnętrzne, gdzie działania znajdują sens. Bez życia wewnętrznego stajemy się powierzchowni, niespokojni, niespokojni - jak zły jest dla nas niepokój - dlatego musimy iść na modlitwę; bez życia wewnętrznego uciekamy od rzeczywistości, a także uciekamy od samych siebie, jesteśmy mężczyznami i kobietami zawsze w biegu.

Wreszcie, modlitwa Jezusa jest miejscem, w którym dostrzegamy, że wszystko pochodzi od Boga i On powraca. Czasami my, istoty ludzkie, myślimy, że jesteśmy panami wszystkiego lub wręcz przeciwnie, tracimy poczucie własnej wartości, przechodzimy z jednej strony na drugą. Modlitwa pomaga nam odnaleźć właściwy wymiar naszej relacji z Bogiem, naszym Ojcem, i z całym stworzeniem. A modlitwą Jezusa jest w końcu oddanie się w ręce Ojca, tak jak Jezus w Ogrodzie Oliwnym, w tej udręce: "Ojcze, jeśli to możliwe..., ale Twoja wola niech się stanie". Oddanie się w ręce Ojca. To piękne, kiedy jesteśmy niespokojni, trochę zmartwieni, a Duch Święty przemienia nas od wewnątrz i prowadzi nas do tego oddania się w ręce Ojca: "Ojcze, bądź wola Twoja" (Audiencja generalna, 4-XI-2020).

Ale co, jeśli Bóg nie odpowiada na nasze błagania?

Istnieje radykalna odpowiedź na modlitwę, która wywodzi się z obserwacji, którą wszyscy czynimy: modlimy się, prosimy, ale czasami wydaje się, że nasze modlitwy nie są wysłuchiwane: to, o co prosiliśmy - dla siebie lub dla innych - nie dzieje się. Doświadczamy tego wiele razy. Co więcej, jeśli powód, dla którego się modliliśmy, był szlachetny (na przykład wstawiennictwo o zdrowie chorego lub o zaprzestanie wojny), niespełnienie wydaje nam się skandaliczne. Na przykład w przypadku wojen: modlimy się o zakończenie wojen, tych wojen w tak wielu częściach świata, pomyślmy o Jemenie, pomyślmy o Syrii, krajach, które są w stanie wojny od lat, lat! Niektórzy ludzie przestają się modlić, ponieważ myślą, że ich modlitwa nie jest wysłuchiwana" (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2734). Ale jeśli Bóg jest Ojcem, dlaczego nas nie wysłuchuje? Ten, który zapewnił nas, że daje dobre rzeczy dzieciom, które Go proszą (por. Mt 7, 10), dlaczego nie odpowiada na nasze prośby? Wszyscy tego doświadczyliśmy: modliliśmy się, modliliśmy się o chorobę tego przyjaciela, tego ojca, tej matki, a potem oni odeszli, Bóg nas nie wysłuchał. To jest doświadczenie nas wszystkich.

Katechizm daje nam dobrą syntezę tego pytania. Ostrzega nas przed ryzykiem nie przeżywania autentycznego doświadczenia wiary, ale przekształcenia relacji z Bogiem w coś magicznego. Modlitwa nie jest magiczną różdżką: jest dialogiem z Panem. W rzeczywistości, kiedy się modlimy, możemy ryzykować, że nie będziemy tymi, którzy służą Bogu, ale udawać, że to Bóg nam służy (por. n. 2735). Oto modlitwa, która jest zawsze wymagająca, która chce kierować wydarzeniami zgodnie z naszym planem, która nie dopuszcza innych planów niż nasze pragnienia. Jezus miał jednak wielką mądrość, wkładając "Ojcze nasz" na nasze usta. Jak wiemy, jest to modlitwa składająca się wyłącznie z próśb, ale pierwsze, które wypowiadamy, są po stronie Boga. Proszą o wypełnienie nie naszego planu, ale Jego woli w stosunku do świata. Lepiej pozwolić Mu to zrobić: "Niech się święci Twoje imię, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja" (Mt 6, 9-10) (Audiencja generalna, 26 maja 2021 r.).

Przykład i pomoc Matki Bożej

Maryja nie kieruje swoim życiem autonomicznie: czeka, aż Bóg przejmie stery Jej drogi i poprowadzi Ją tam, gdzie chce. Jest posłuszna, a swoją dyspozycyjnością predysponuje wielkie wydarzenia, które angażują Boga w świecie... Nie ma lepszego sposobu na modlitwę niż postawienie się jak Maryja w postawie otwartości, serca otwartego na Boga: "Panie, cokolwiek zechcesz, kiedykolwiek zechcesz i jakkolwiek zechcesz". Innymi słowy, serce otwarte na wolę Boga...

Maryja z modlitwą towarzyszy całemu życiu Jezusa, aż do śmierci i zmartwychwstania; a na końcu kontynuuje i towarzyszy pierwszym krokom rodzącego się Kościoła (por. Dz 1, 14). Maryja modli się z uczniami, którzy przeszli przez skandal krzyża. Modli się z Piotrem, który poddał się strachowi i płakał ze skruchy. Maryja jest tam, z uczniami, pośród mężczyzn i kobiet, których Jej Syn powołał, by tworzyli Jego Wspólnotę....

Modląc się z rodzącym się Kościołem, staje się Matką Kościoła, towarzysząc uczniom w pierwszych krokach Kościoła w modlitwie, czekając na Ducha Świętego. W ciszy, zawsze w ciszy. Modlitwa Maryi jest cicha. Ewangelia mówi nam tylko o jednej modlitwie Maryi: w Kanie Galilejskiej, kiedy prosi Syna za tych biednych ludzi, którzy będą źle wyglądać na uczcie.

Maryja jest obecna, ponieważ jest matką, ale jest również obecna, ponieważ jest pierwszą uczennicą, tą, która nauczyła się najlepszych rzeczy od Jezusa. Maryja nigdy nie mówi: "Chodź, ja to załatwię". Niektórzy porównują serce Maryi do perły o nieporównywalnym blasku, uformowanej i zmiękczonej przez cierpliwe przyjmowanie woli Bożej poprzez tajemnice Jezusa rozważane na modlitwie. Jak pięknie, jeśli my również możemy być trochę jak nasza Matka! Z sercem otwartym na Słowo Boże, z sercem cichym, z sercem posłusznym, z sercem, które wie, jak przyjąć Słowo Boże i pozwala mu wzrastać z ziarnem dobra Kościoła (Audiencja generalna, 18-XI-2020).

A Brawo! Manolo

Niewiele jest odniesień, które niemal jednogłośnie jednoczą tych, którzy wykonują zawód taki jak komunikacja w dzisiejszych czasach. Jeszcze mniej w Kościele. Manuel Garrido jest jednym z tych wyjątków.

30 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Otrzymanie nagrody to zawsze miecz obosieczny. Oprócz dumy odbiorcy, często pojawia się kąśliwa krytyka, a nawet nieufność wobec osoby, która została pominięta na liście. Są jednak wyjątki.

Jednym z nich była niedawna ceremonia wręczenia nagród Bravo!, nagród, którymi Komisja Episkopatu ds. Komunikacji Społecznej Konferencji Episkopatu Hiszpanii od 54 lat docenia pracę profesjonalistów i firm w różnych dziedzinach komunikacji. W tym roku Nagroda Bravo za komunikację instytucjonalną przyznano Manuelowi Garrido "za intensywną karierę poświęconą komunikacji instytucjonalnej w Biurze Informacyjnym Parlamentu Europejskiego i Rady Ministrów". Opus Dei a wcześniej w Torreciudad."

Przez dziesięciolecia Manolo był dla dziennikarzy "Opusem", obrazem, który kształtował się w głowach dziesiątek specjalistów od komunikacji, gdy wspominano o tej osobistej prałaturze. Poza stereotypami, filiami i fobiami, uprzedzeniami i utartymi schematami był Manolo.

Manolo wiedział, jak poruszać się po burzliwych wodach Kościoła, który wcale nie jest wygodny dla komunikatorów, ale przede wszystkim Manolo wiedział, jak stać się towarzyszem specjalistów od komunikacji, z którymi miał do czynienia, którym służył, nawet jeśli jego praca "nie była dla nich przydatna".

Manolo otrzymał Nagroda Bravo! kilka miesięcy po tym, jak byk z ALS uderzył go w twarz. Właśnie zrezygnował z profesjonalnych walk byków, by cieszyć się zasłużoną emeryturą i w ciągu kilku dni zamienił motocykl na kule. Z Torreciudad napisał do swoich kolegów i przyjaciół, przekazując im wiadomości i prosząc o modlitwę. Uśmiechnięty. Z tym samym uśmiechem, z jakim odebrał nagrodę, w wypełnionej po brzegi sali, gdzie dziennikarze ze wszystkich instytucji kościelnych oklaskiwali kolegę, referenta, przyjaciela.

Niewiele jest odniesień, które jednoczą, niemal jednogłośnie, tych, którzy wykonują zawód taki jak komunikacja w dzisiejszych czasach, a jeszcze mniej w Kościele. Jeszcze mniej jest szczerych przyjaźni, które przynosi ta praca. Ale widząc, jak Manolo o kulach podnosi Brawo! było wielu w pokoju, którzy wskazywali na mężczyznę i mówili do kogokolwiek, kto stał obok niego "Tam jest mój przyjaciel". I z pewnością dla Manolo jest to lepsza nagroda.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Doświadczenia

Gustavo Ron, "zakochany w pracy wolontariuszy Nadiesolo".

Po życiu zawodowym w branży hotelarsko-gastronomicznej, Gustavo Ron rozpoczął w 2010 r. działalność w Nadiesolo, którego dwa tysiące wolontariuszy towarzyszy czterdziestu tysiącom osób z imionami i nazwiskami, które cierpią z powodu niechcianej samotności spowodowanej chorobą, uzależnieniem, niepełnosprawnością lub zagrożeniem wykluczeniem. "Istnieje coraz większe zapotrzebowanie społeczne na towarzyszenie", mówi.

Francisco Otamendi-30 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

"Tak, jestem ojcem Gustavo Rona", mówi ten hotelowy biznesmen, który z poczuciem humoru zajął się zarządzaniem wolontariuszami, aby towarzyszyć osobom bezbronnym i często samotnym. Ponieważ jego syn Gustavo jest znanym hiszpańskim scenarzystą i reżyserem filmowym. Gustavo Ron senior (Saragossa, 1945) również nie jest postacią nieznaną. Przewodniczy on zarządowi Nadiesolo Voluntariado, czwartej co do wielkości w sektorze w Madrycie po Cáritas, Czerwonym Krzyżu i Manos Unidas, a wcześniej był na przykład dyrektorem generalnym Hoteles Husa i założył Café y Té.

To Gustavo Ron, ojciec, którego niedawno poznaliśmy. "Jestem na dobrowolnym tournée, dlatego jestem z Nadiesoloktóra jest wolontariacką organizacją pozarządową i ma dwa cele. Uświadomienie ludziom istniejących inicjatyw oraz rekrutacja wolontariuszy, nie od razu, ale w perspektywie średnioterminowej, ponieważ ich potrzebujemy. "Mamy 2000 wolontariuszy", dodaje Ron, "ale przed pandemią mieliśmy 2300, a teraz mamy 1500. Teraz idziemy w górę. Istnieje coraz większe zapotrzebowanie społeczne na towarzyszenie, taka jest rzeczywistość.

Gustavo Ron tak opisuje początki fundacji: "Jest to świecka fundacja, która nie należy do żadnego wyznania, ale trzeba powiedzieć, że została założona w 1995 roku przez grupę supernumerariuszy Opus Dei i nadal ją promują. Nasza rada powiernicza składa się w większości z supernumerariuszy, bez prześladowania tego faktu, ponieważ są powiernicy, którzy nie należą do Dzieła i są ludźmi zainteresowanymi tym, co to znaczy towarzyszyć ludziom, którzy są sami".

"Dzięki Bogu, urodziłem się w katolickiej rodzinie", wyjaśnia ten Aragończyk. "Mój ojciec należał do Luisów, pochodził z Malagi, a moja matka, urodzona w Saragossie, była zasadniczo Pilaristką, jak przystało na dobrą mañę. Chodziliśmy do Kolegium Kardynała Ksawerego Dominikanów w Saragossie, dla którego nadal mam ogromny szacunek i uznanie. Mój ojciec zmarł, gdy miałem 15 lat. To ukierunkowało moją przyszłość zawodową i skończyłem w Szkole Zarządzania Hotelami, która umieściła mnie w świecie usług, co ma wiele wspólnego z moim obecnym zaangażowaniem w Nadiesolo. Innymi słowy, jesteśmy tutaj, aby służyć, a jeśli służymy i zakochujemy się w tym, to świetnie się przy tym bawimy". 

Gustavo Ron wyjaśnia, że poznał Nadiesolo (Rozwój i Pomoc) dzięki jej ówczesnemu prezesowi, Rafaelowi Izquierdo, inżynierowi budownictwa. "Był absolutnie ujmującą osobą. Spotkaliśmy się w Fátimie i pewnego dnia powiedział do mnie: "chodź ze mną". Później, kiedy Rafael już zmarł, kobiety, które stanowiły większość w radzie powierniczej, powiedziały mi, że muszę zostać prezesem". Ron ujawnia, że "towarzyszyłem wolontariuszom w odwiedzaniu użytkowników, na wycieczkach, w miejscach rekreacji itp. i absolutnie zakochałem się w tym zadaniu. Bronię pracy wolontariuszy Nadiesolo, ponieważ są to ludzie niezwykle dyspozycyjni, a jednocześnie niezwykle wdzięczni. A to, co dzieje się z czasem, i to niezbyt często, to fakt, że wolontariusz staje się przyjacielem użytkownika i odwrotnie, dostępnym przyjacielem". 

W ubiegłym roku wolontariusze organizacji poświęcili 83 000 godzin na towarzyszenie w ramach jej programów (patrz nadiesolo.org). "Istnieje program, który jest prawdopodobnie najpiękniejszy i najłatwiejszy do zrozumienia, który polega na zabieraniu niepełnosprawnych dzieci na spacer. Te dzieci, poniżej 13 roku życia, ponieważ starsze mają inny program, są zabierane na spacer w jedną sobotę w miesiącu przez małżeństwo z dziećmi. Jest to "wolontariat rodzinny", który jest korzystny dla wszystkich, a także edukacyjny".

Rozmawialiśmy o tak zwanym "wsparciu dla osób bezdomnych". "Ludzie, którzy żyją na ulicy, są uzależnieni, prawie wszyscy, i są to ludzie, z którymi trudno jest żyć. Rada Miejska Madrytu ma trzy rezydencje, schroniska. Znam dwa schroniska, które obsługujemy i chodzimy tam, aby spędzać czas z tymi ludźmi: grając w karty, rozmawiając z kimkolwiek chcemy, a z niektórymi z nich zaprzyjaźniamy się. Pamiętam wycieczkę do Avili z grupą 50 osób. Doświadczyłem, co to znaczy wycieczka, hotel, wizyta w katedrze, mury...., byliśmy też w Segowii, Toledo itp.".

"To ważne dla tych ludzi, ponieważ czują się kochani, ponieważ darzymy ich uczuciem, ponieważ uścisnąłem dłoń 50 osobom, którym zwykle nie podaję ręki, i w tym momencie żałowałem, że nie robię tego często. Dobrze się bawią i przynajmniej tymczasowo czują się włączeni do społeczeństwa", mówi Gustavo Ron.

AutorFrancisco Otamendi

Zoom

Dramat granicy

Nieletni bez opieki z Hondurasu siedzą na brzegu rzeki w Roma w Teksasie po przekroczeniu Rio Grande. Każdego roku tysiące tych nieletnich przekracza granicę USA w różnych punktach granicznych.

Maria José Atienza-29 styczeń 2024-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Zestaw Jubilee 2025

   

Raporty rzymskie-29 styczeń 2024-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Dykasteria ds. Ewangelizacji i włoska firma założyły zestaw aby pomóc ludziom przygotować się do pielgrzymki do Wiecznego Miasta.

Plecak zawiera identyfikatory do wymiany z innymi pielgrzymami, butelkę wody, bransoletkę, różaniec, chusteczkę i czapkę.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Edukacja

Vicente del Bosque: "Piłka nożna to świetne narzędzie do edukacji".

Trener reprezentacji Hiszpanii w piłce nożnej, mistrz świata w RPA w 2010 r. i na Euro 2012, Vicente del Bosque, podkreślił Omnes edukacyjną moc sportu i piłki nożnej. Milion rodzin w Hiszpanii żyje piłką nożną każdego tygodnia, a kolejne miliony w wielu krajach.

Francisco Otamendi-29 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Vicente del Bosque (Salamanca, 1950), były piłkarz, zdobywca pięciu tytułów w lidze hiszpańskiej i czterech Pucharów Hiszpanii z Realem Madryt, a także były trener i szkoleniowiec reprezentacji Hiszpanii w piłce nożnej, którą poprowadził do Mistrzostw Świata 2010 w RPA i Mistrzostw Europy 2012, jest legendą w świecie piłki nożnej. sport Hiszpański.

W ubiegłym tygodniu, podczas rozdania nagród CEU Angel Herrera Awards, Del Bosque wręczył nagrodę w kategorii "Etyka i wartości" Pau Gasolowi, innej hiszpańskiej legendzie sportu, niezwykłemu koszykarzowi, który rozegrał 18 sezonów w NBA, gdzie dwukrotnie był mistrzem, a kolejne 3 z FC Barceloną. Drugą osobą, która otrzymała tę nagrodę był meksykański producent i aktor Eduardo Verástegui.

Del Bosque został wyróżniony przez FIFA jako najlepszy trener na świecie na stronie 2012i od sportowca do sportowca, wręczył nagrodę Agustí Gasolowi, ojcu Pau Gasola, który wszedł na wydarzenie CEU za pośrednictwem transmisji strumieniowej. 

Jedynymi ośmioma drużynami mistrzów świata w piłce nożnej są Brazylia (5), Niemcy (4) i Włochy (4), Argentyna (3), Francja (2) i Urugwaj (2), Anglia (1) i Hiszpania (1).

Kilka dni później, z dala od zgiełku, Omnes porozmawiał krótko z tym znakomitym i powściągliwym mieszkańcem Salamanki. Rozmawialiśmy o tle sportu, jego rodzinie (mają syna Álvaro, który ma zespół Downa) i wreszcie o jego rodzinnym mieście, Salamance.

Sport i społeczeństwo: Jak oceniasz referencje Pau Gasola?

-Sport, który uprawiałem, piłka nożna, wyświadcza wielką przysługę społeczeństwu, nie możemy zapominać, że milion chłopców i dziewcząt gra w piłkę nożną w każdy weekend, ponad milion federacji. Oznacza to, że sport ma ogromne znaczenie, zwłaszcza piłka nożna, w której milion rodzin, w tym rodzice, dziadkowie itp. podążają za swoimi dziećmi. Potrzebne jest, aby skorzystały z piłki nożnej, aby stać się lepszymi, lepszymi dziećmi.

Myślę, że nagroda, którą wręczamy ojcu Pau Gasola, jest bardzo zasłużona, ponieważ jest on przykładem tego, jaki powinien być sportowiec. Co więcej, jest to dyskretna rodzina, z dwoma wspaniałymi synami (odnosi się również do Marca, gracza NBA przez 13 kolejnych lat), jest to absolutnie zasłużona nagroda.

Poprowadziłeś reprezentację Hiszpanii do zwycięstwa w Mistrzostwach Świata 2010 w RPA. Nie wiem, czy duch zespołu, który zaszczepiłeś, został wystarczająco podkreślony. Nawet jeśli były wielkie indywidualności, Iniesta, Casillas, Xavi i inni, to zwycięstwo należało do wszystkich... 

-Nie ma co do tego wątpliwości. Indywidualiści są częścią zespołu, a to, co musimy zrobić, to przekonać tych bardzo dobrych graczy, że będą znacznie lepsi i bardziej rozpoznawalni, jeśli będziemy zespołem. To podstawa. A tym bardziej w reprezentacji Hiszpanii, gdzie każdy pochodzi od ojca i matki, z innej rodziny, ale prawda jest taka, że zachowali się znakomicie.

Jakieś komentarze na temat tego historycznego Pucharu Świata?

-Odziedziczyliśmy bardzo dobrą grupę zawodników po Luisie Aragonésie z 2008 roku i byliśmy w stanie stworzyć dobrą kombinację, a potem Mistrzostwa Europy. To był bardzo dobry moment dla hiszpańskiego futbolu. Bez wchodzenia w szczegóły, widzieliśmy dobre sportowe przykłady dla wszystkich.

Mówisz o edukacyjnej sile sportu. Uczenie ludzi przyznawania się do porażki, wiedzy o tym, jak wygrywać i jak przegrywać, fair play, sportowej rywalizacji... Czy tracimy to, czy robimy postępy? 

-Myślę, że jesteśmy świadomi, że jako piłkarze nie tylko mamy obowiązek dawać z siebie wszystko, ale także być dobrym punktem odniesienia dla wszystkich, dla wszystkich młodych ludzi. To normalne, że widzimy dobre rzeczy, ale są też sytuacje niekomfortowe, a przynajmniej takie, które nie przynoszą nikomu korzyści. 

Na przykład ten zawodnik, który zostaje zmieniony i zamiast uścisnąć dłoń wchodzącemu zawodnikowi i życzyć mu powodzenia, odchodzi w złym nastroju i daje przykład złego kolegi z drużyny. To są szczegóły... Albo ta mania oszukiwania sędziego, by uzyskać lepszy wynik. Stawiamy sędziów w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy teraz: z dyskomfortem sędziego i utrudnianiem mu pracy każdego dnia.

Podejdźmy do tematu rodzinnie. Jesteś rodzicem trójki dzieci. Niektóre z wartości, które ty i twoja żona staraliście się wpoić swoim dzieciom

-Traktowaliśmy całą trójkę jednakowo. Zarówno Álvaro, który jest środkowym dzieckiem, jak i najstarszym, a potem najmłodszym, staraliśmy się dać im jak najlepszy przykład. Jesteśmy zachwyceni szkołą, do której chodzą. Nie mówię, że zawsze byli dobrymi uczniami, ale myślę, że są dobrymi dziećmi, co jest najważniejsze.

Álvaro, środkowe dziecko, urodził się z zespołem Downa. Ile ma teraz lat? Są rodzice i rodzeństwo dziewczynek i chłopców z tym zespołem, którzy twierdzą, że wiele się od nich nauczyli.

-Alvaro ma teraz 33 lata, w przyszłym roku będzie miał 34 i prawda jest taka, że jest kochany pod każdym względem (powtarza to dwa razy). Nie wiedzielibyśmy, jak bez niego żyć. Prawdopodobnie jest najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła nam się w życiu. Jest schludnym, czystym i rozważnym chłopcem. Ma wszystkie zalety, jakie może mieć chłopiec.

Gratulacje. 

-Dziękuję.

Jakiekolwiek przesłanie, które chciałbyś przekazać. Milion członków jest istotny, to wiele osób, wiele rodzin.

-Znaczenie piłki nożnej w hiszpańskim społeczeństwie. Jesteśmy poruszeni nie tylko profesjonalistami, których widzimy, ale także dziećmi, z których większość nigdy nie zostanie piłkarzami. Sport, piłka nożna, jest świetnym narzędziem do ich edukacji. Nie ma co do tego wątpliwości.

Komentarz poza programem: Zadowolony z Unionistas de Salamanca?

-Tak, prawda jest taka, że mam tu pewną sprzeczność, ponieważ przez całe nasze życie byliśmy..., mój ojciec był jednym z najstarszych członków klubu Unión Deportiva Salamanca, pierwotnego klubu (Salamanca CF UDS). Ale cóż, są tam ludzie, którzy wykonali dobrą robotę i chciałbym połączyć obie drużyny w jedną. Rzeczy dzieją się tak, jak się dzieją i być może było to dobre dla piłki nożnej w Salamance.

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Watykan

"Żadnego dialogu z diabłem" - przypomina papież na Anioł Pański

Papież zachęcił wiernych, aby nigdy nie wchodzili w dialog z diabłem, "ponieważ wtedy on zawsze wygrywa" i powtórzył swój apel o pokój w obliczu wielu dzisiejszych konfliktów.

Maria José Atienza-28 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Dobra pogoda towarzyszyła modlitwie Anioł Pański, której na Placu Świętego Piotra przewodniczył papież Franciszek. W najbliższą niedzielę, 24 stycznia, Kościół obchodzi również święto św. Tomasza z Akwinu, doktora Kościoła i patrona szkół katolickich.

Dzisiejsza modlitwa Anioł Pański w Watykanie była naznaczona obecnością dużej grupy młodych ludzi i dzieci, którzy wzięli udział w Karawanie dla Pokoju zorganizowanej przez Akcję Katolicką w Rzymie.

W słowach przed modlitwą maryjną papież, nawiązując do Ewangelii z dzisiejszej niedzieli, podkreślił, że "diabeł chce zakuć nasze dusze w kajdany. Diabeł zawsze odbiera wolność". Franciszek zachęcił nas do "nazwania" niektórych z wielu łańcuchów, którymi diabeł wiąże nas w naszym życiu: nałogi, dominujące mody, konsumpcjonizm i hedonizm, a także inne pokusy, takie jak "uwarunkowania, które podważają poczucie własnej wartości, pogodę ducha oraz zdolność wyboru i kochania życia; strach lub nietolerancja".

Papież wielokrotnie podkreślał, że nigdy nie wolno nam dialogować ani negocjować z diabłem. Papież podkreślił przykład samego Chrystusa, który nigdy nie dialogował z diabłem. Kiedy Chrystus był kuszony na pustyni, odpowiadał słowami z Biblii; nigdy dialogiem".

"Nie można dialogować z diabłem, ponieważ jeśli się z nim wchodzi w dialog, on zawsze wygrywa. Bądźcie uważni", stanowczo powtórzył papież, zachęcając wiernych do odwoływania się do Jezusa w obliczu pokusy i do szczerej postawy, aby zadać sobie pytanie, czy naprawdę chcą "uwolnić się od tych łańcuchów, które więzią moje serce".

Petycja o pokój i szacunek

Po modlitwie Anioł Pański Franciszek zwrócił uwagę na długotrwały konflikt w Mjanmie. Po raz kolejny Franciszek powtórzył swoje zaproszenie "do wszystkich zaangażowanych stron, aby podjęły kroki dialogu i przyoblekły się w zrozumienie, aby ziemia Myanmaru mogła osiągnąć cel braterskiego pojednania".

Papież wezwał również do "przepuszczenia pomocy humanitarnej, aby zapewnić potrzeby każdej osoby". Nie tylko w Birmie, ale także na "Bliskim Wschodzie, w Palestynie i Izraelu oraz wszędzie tam, gdzie toczą się walki". Franciszek ponownie wezwał do szacunku dla ludzi, przypominając o wielu ofiarach konfliktów, takich jak te na Ukrainie.

Oprócz zdecydowanego wezwania do pokoju we wszystkich tych obszarach, dodał apel o "uwolnienie wszystkich porwanych i położenie kresu wszelkim formom przemocy; aby wszyscy wnieśli swój wkład w pokojowy rozwój kraju, do czego potrzebne jest odnowione wsparcie społeczności międzynarodowej".

Papież przypomniał również o ataku na kościół Santa Maria Draperis w Stambule, w którym zginęła jedna osoba, a kilka zostało rannych.

Oprócz tego powtarzającego się apelu o pokój, papież, z okazji dzisiejszego Światowego Dnia Trędowatych, zachęcił do większego zaangażowania w pomoc i reintegrację społeczną tych, którzy nawet dziś cierpią na tę chorobę, "która dotyka najbiedniejszych i najbardziej zmarginalizowanych".

Świat

Wyższa niż oczekiwano liczba nadużyć seksualnych w niemieckim kościele ewangelickim

Badanie zlecone przez Kościół Ewangelicki w Niemczech, przeprowadzone przez grupę badaczy w ciągu ostatnich czterech lat, ujawniło, że w kościołach protestanckich było znacznie więcej przypadków nadużyć seksualnych, niż wcześniej sądzono.

José M. García Pelegrín-27 Styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

Sześć lat po opublikowaniu badania na temat nadużyć zleconego przez Konferencję Biskupów Katolickich, w czwartek zaprezentowano obszerne badanie dotyczące nadużyć seksualnych w Kościele protestanckim. Analiza została przeprowadzona przez interdyscyplinarną grupę badawczą o nazwie "ForuM - Badania nad traktowaniem przemocy seksualnej i innych form nadużyć w Kościele Ewangelickim i Diakonii w Niemczech" i sfinansowana przez EKD ("...").Evangelische Kirche Deutschlands"3,6 miliona, który zlecił to w 2020 roku. EKD składa się z 20 "Landeskirchen" ("Kościołów Okręgowych") i reprezentuje 19,2 miliona ewangelicznych chrześcijan w całych Niemczech.

Najbardziej uderzającym wynikiem tego 871-stronicowego badania jest to, że liczba ofiar wykorzystywania seksualnego jest znacznie wyższa niż oczekiwano. Zanim jednak przejdziemy do analizy tego badania, należy zwrócić uwagę na dwie szczególne kwestie.

Po pierwsze, podczas gdy badanie dotyczące nadużyć seksualnych w Kościele katolickim ("badanie MGH", 2018 r.) ograniczało się do osób konsekrowanych, badanie MGH ("badanie MGH", 2018 r.) dotyczyło osób konsekrowanych. Badanie "ForuM dotyczy nie tylko protestanckich pastorów, ale także pracowników tak zwanej "Diakonii", protestanckiej instytucji porównywalnej do "Caritas" w sferze katolickiej.

Po drugie, "badanie MGH" zostało przeprowadzone na podstawie akt osobowych w kuriach diecezjalnych, w sumie 38 156 akt. W przypadku "badania ForuM" kompleksowe dane były dostępne tylko dla jednego z 20 kościołów okręgowych EKD. Łącznie zbadano 4 300 akt dyscyplinarnych, 780 akt personalnych i około 1 320 innych dokumentów. Według przewodniczącej Rady EKD Kirsten Fehrs, kościoły protestanckie nie odmówiły współpracy, ale wypadły "gorzej" niż diecezje katolickie: nie było "celowej niechęci", ale po prostu "niefortunna niezdolność".

Są to zatem "prognozy". Badanie stwierdza: "szacunkowa łączna liczba 3 497 osób oskarżonych (w tym 1 402 pasterzy) i 9 355 osób poszkodowanych" od 1946 roku.

Dlatego też, choć liczby te są znacznie wyższe niż wcześniej zakładano, z szacunkową liczbą 900 ofiar nadużyć, są one jedynie "wierzchołkiem góry lodowej" i "bardzo selektywną próbą", według koordynatora badania Martina Wazlawika, profesora pracy socjalnej na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Hanowerze.

Badanie "ForuM" odnosi się do faktu, że Kościół ewangelicki uważał wykorzystywanie seksualne ("przemoc seksualną") za problem specyficzny dla Kościoła katolickiego lub, przeciwnie, za problem całego społeczeństwa, ale taki, który ich szczególnie nie dotyczył.

Przedmowa do Studium mówi również o "historycznej" tendencji: uznawaniu go za problem ograniczony do sierocińców z lat 50. i 60. lub za przejściowe zjawisko "wyzwolenia seksualnego" po "68".

Jako jedną z "systemowych" lub konkretnych przyczyn w kościołach ewangelickich wskazuje się brak wystarczającej kontroli: żaden przywódca religijny nie daje szerokiej autonomii każdemu pastorowi, co prowadzi do "rozproszenia odpowiedzialności w złożonych strukturach kościoła, który w wielu miejscach przywiązuje dużą wagę do budowania się od dołu i nie zapewnia silnego nadzoru z możliwością interwencji". Co więcej, pewien "leseferyzm" w edukacji seksualnej mógł być cechą charakterystyczną specyficznie protestanckich nadużyć. W szczególności, badanie "ForuM" mówi o większym wzroście "wyzwolenia seksualnego" niż w katolicyzmie, a także o wpływie pedagogów, takich jak Helmut Kentler, Gerold Becker i Hartmut von Hentig, którzy poprzez "przezwyciężanie granic" w kontaktach dorosły-dziecko, faworyzowali "paidoseksualny" wpływ na protestancką pedagogikę reformatorską i etykę seksualną. W badaniu przyznano jednak, że "bardziej szczegółowa analiza i refleksja nad wpływem różnych reformatorskich nurtów pedagogicznych i możliwych nurtów paidoseksualnych wciąż pozostaje do zrobienia".

W każdym razie badania MHG i ForuM zgadzają się co do tego, że ofiary wykorzystywania seksualnego to w około dwóch trzecich mężczyźni: 64,7% ofiar w Kościele protestanckim to mężczyźni. 99,6% sprawców to również mężczyźni; specyficzne dla kościołów ewangelickich jest to, że trzy czwarte przestępców seksualnych było żonatych, gdy popełnili swoje pierwsze przestępstwo.

Celibat nie jest problemem

Z tego wyniku wynika, że celibat nie jest, jak powtarzano w ostatnich latach w następstwie badania MHG, najważniejszym, a tym bardziej decydującym czynnikiem. Nawet gazeta nie do końca znana ze swojej sympatii do Kościoła katolickiego, taka jak berliński "Der Tagesspiegel", podkreśliła w swoim artykule redakcyjnym, że Kościół protestancki nie może powoływać się na celibat, najczęściej powtarzany argument, jako główną przyczynę nadużyć seksualnych, ponieważ nie istnieje on w Kościele protestanckim.

Katolicka inicjatywa świeckich "New Beginnings", która stała się znana przede wszystkim ze sprzeciwu wobec Drogi Synodalnej Kościoła katolickiego w Niemczech, stwierdziła w oświadczeniu, że nowe badanie ostatecznie położyło kres "uporczywej narracji Drogi Synodalnej, zgodnie z którą nadużycia mają przyczyny systemowe o specyficznie katolickim charakterze". Podczas gdy struktury systemowe, takie jak "nierównowaga sił, niejasne wzorce do naśladowania, zdolność do manipulowania potencjalnymi sprawcami w asymetrycznych relacjach" mogą zachęcać do nadużyć, nie są one "ani specyficznie katolickie, ani wyznaniowe". Tam, gdzie pracuje się z dziećmi i młodzieżą, czynniki te mogą "systemowo" promować nadużycia, ale według inicjatywy nie ma dowodów na dodatkowe "specyficznie katolickie czynniki o znaczącej i ważnej skuteczności" ani w protestanckim badaniu ForuM, ani w katolickim badaniu MHG. Inicjatywa podsumowuje: "Oba badania pokazują, że kościoły od dłuższego czasu nie zajmują się problemem nadużyć i nie reagują na niego w odpowiedni sposób.

W katolickim tygodniku "Die Tagespost" Regina Einig skomentowała, że chociaż badanie to "nie powinno być powodem do zadowolenia dla katolików", fakt, że istnieją również przypadki nadużyć w sferze protestanckiej, rodzi obiektywne pytania dla niemieckich biskupów i pozwala na wyciągnięcie wniosków dla ścieżki synodalnej, "ponieważ przesłanki, na których się rozpoczęła, okazują się nie do utrzymania". Badanie MHG wskazało na trzy cechy Kościoła katolickiego jako czynniki ułatwiające wykorzystywanie seksualne: celibat, hierarchiczna struktura Kościoła i brak kobiet na stanowiskach kierowniczych. Żadna z tych cech nie występuje w kościołach protestanckich, ale nie zapobiegło to nadużyciom; "nawet protestancka plebania z żonatym pastorem i tradycyjną rodziną nie gwarantuje bezpiecznej przestrzeni".

Dla redaktora "Die Tagespost" Kościół katolicki i kościoły protestanckie zgadzają się co do jednego: "Trudno im uznać negatywne konsekwencje rewolucji seksualnej i ideologii 1968 roku". "Aberracje edukacji seksualnej, które od lat 60. były odpowiedzialne za eksperymenty seksuologów na nieletnich", które zaprzeczały cierpieniu dotkniętych nimi osób, są "nie do pomyślenia bez ideologicznego kursu wyznaczonego przez ruch 1968 roku". W tym kontekście opowiada się za pośmiertną rehabilitacją Benedykta XVI: "Jego krytyka roku 1968 w związku z kryzysem nadużyć nie była przesadzona".

Rodzina

Silvana Ramos, budowanie świata z małżeństwa i rodziny

Pochodząca z Peru Silvana Ramos, z wykształcenia inżynier, jest zaangażowana w formację i towarzyszenie rodzinie. Jej doświadczenie życiowe i jej własna rodzina są dla niej źródłem potrzeby bycia w zgodzie z wiarą i posiadania odpowiedzi na wyzwania, które przede wszystkim stawiają młodzi ludzie w dziedzinie małżeństwa i rodziny.

Juan Carlos Vasconez-27 Styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Silvana ma 46 lat i od 13 lat jest żoną Francisco. Ta peruwiańska para ma trójkę dzieci, które są ich największą przygodą. Silvana jest inżynierem, ale małżeństwo i rodzina są miejscem, w którym wykonuje większość swojej pracy. Kilka lat temu ukończyła studia magisterskie na kierunku Małżeństwo i Rodzina na Uniwersytecie im. Uniwersytet Nawarry (Hiszpania), co, jak mówi, dało jej nową perspektywę. Jest odpowiedzialna za małżeństwo i rodzinę w dwóch szkołach w Limie, Villa Caritas i San Pedro.

Silvana wspomina swoje dzieciństwo jako czas wypełniony Bogiem, choć, jak sama przyznaje, nie trwało to długo. Chociaż jej matka "starała się być na Mszy Świętej w każdą niedzielę, czy tego chciała, czy nie", okres dorastania i młodości Silvany naznaczony był religijnym chłodem. Około trzydziestki "na nowo odkryła swoją wiarę i Boga, który w rzeczywistości zawsze tam był".

Wyzwalaczem była decyzja jej brata, który "w kwiecie wieku zdecydował się opuścić dom, aby poświęcić swoje życie Chrystusowi". Silvana próbowała zrozumieć, co sprawiło, że jej brat dokonał takiego wyboru i "w tej podróży zrozumienia mojego brata i sprawienia, by 'przejrzał na oczy', to ja oprzytomniałam!

Małżeństwo "pełnego ryzyka"

Jedną z pasji Silvany jest jej małżeństwo. Wspomina, jak z powodu separacji rodziców "nie znałam żadnych małżeństw, które mówiłyby mi, że małżeństwo to piękna rzecz. Kiedy zdecydowaliśmy się pobrać, niewiele osób było zadowolonych. Sugerowali, że powinniśmy najpierw zamieszkać razem, że powinniśmy wziąć ślub z rozdzielnością majątkową... krótko mówiąc. To było jak przygotowywanie się na katastrofę zamiast wspólnego życia w miłości. To właśnie wtedy Silvana postanowiła wraz z mężem, człowiekiem wiary, przygotować się "sumiennie, aby lepiej zrozumieć sakrament". Rozpoczęli życie modlitwy, naturalnie: "Staramy się, aby temat wiary był naturalną częścią naszych rozmów, opowieści i historii. Teraz, gdy mam dwójkę dzieci w wieku nastoletnim, rozmowy te stały się o wiele bardziej interesujące i wymagające. Nie chodzi już tylko o opowiadanie i wyjaśnianie, ale przede wszystkim o odpowiadanie na ich pytania, słuchanie dwa razy uważniej tego, co jest w nich, dawanie im przestrzeni i bycie jak najbardziej konsekwentnym w naszym życiu wiary.

To rodzinne życie modlitewne ewoluowało z biegiem czasu, ale zachowuje praktyki, które są obecnie tradycyjne: "Poranna modlitwa, którą wykonujemy razem w samochodzie; to tylko modlitwa ejakulacyjna i krótkie rozważanie Ewangelii, które trwa nie dłużej niż 10 minut w drodze do szkoły. Błogosławimy jedzenie (czasami w najbardziej niezwykły sposób) i bez wątpienia modlimy się razem każdego wieczoru. Dziękuję Bogu, że to moje dzieci, za każdym razem, gdy kładziemy je spać, znajdują wymówkę na kilka dodatkowych minut czuwania, mówiąc: "Jeszcze się nie modliliśmy!". Oprócz tego, miłosierdzie i solidarność są również częścią życia wiary jego rodziny.

Nowe wyzwania

Towarzyszy temu rytm rodzinny, a także wyzwania związane z tym matka Liczba doradców rodzinnych rośnie z biegiem lat. Obecnie kończy specjalizację w towarzyszeniu miłości i uczuciowości.

Ponadto, poprzez projekty szkoleniowe, "które obejmują rodzicielstwo, rodzinę, pary, sport, kulturę, solidarność, a nawet kwestie środowiskowe, staram się mieć pozytywny wpływ na więź między rodzicami i dziećmi".

"Powtarzam moim dzieciom, że największym dziedzictwem, jakie mogę im zostawić, jest moje życie w wierze. I choć brzmi to prosto, jest to dość wymagające przedsięwzięcie" - mówi Silvana o przyszłości.

"Nie chodzi o prowadzenie idealnego życia lub bycie nieskazitelnym, to byłoby niemożliwe. Wierzę, że życie wiarą oznacza świadomość bycia kruchym, bezbronnym, potrzebującym innych, ale przede wszystkim Boga" - mówi.

Silvana jasno mówi o tym, co chce pokazać swoim dzieciom i światu: "Aby moje dzieci wiedziały, ponieważ to widziały, że ciemność można pokonać światłem i że bitwy nigdy nie wygrywa się w pojedynkę. Jeśli ktoś chce zajść daleko, lepiej zrobić to w towarzystwie, a jakie jest lepsze towarzystwo niż Bóg, który objawia się poprzez tych, którzy kochają nas najbardziej".

Więcej
Stany Zjednoczone

Diecezja St. Augustine: początki wiary w Ameryce

W tym artykule z serii "Diecezje na granicy" przyjrzymy się St. Augustine, kolebce wiary w Stanach Zjednoczonych.

Gonzalo Meza-27 Styczeń 2024-Czas czytania: 7 minuty

Miasto St. Augustine zostało założone w 1565 roku. Jest to najstarsza europejska i afroamerykańska osada w Stanach Zjednoczonych. To właśnie z tego miasta wiara rozprzestrzeniła się dwa wieki przed tym, jak św. Junipero Serra zbudował misje na zachodnim wybrzeżu (1769 r.), cztery dekady przed tym, jak Anglicy skolonizowali Jamestown (1607 r.) i 55 lat przed tym, jak pierwsi "Pielgrzymi" wylądowali w Plymouth Rock (1620 r.). The Diecezja St. Augustine (St. Augustine) znajduje się w północno-wschodniej części stanu Floryda. Obejmuje 17 hrabstw rozciągających się od północno-wschodniej części Florydy nad Zatoką Meksykańską do Oceanu Atlantyckiego, obejmując ponad 11 000 mil kwadratowych i obejmując kilka głównych miast, z których największe to Jacksonville, Gainesville i St. Augustine.

Historia miasta St. Augustine

Odkrycie Florydy przez Europejczyków przypisuje się Juanowi Ponce de León, pierwszemu gubernatorowi, który przybył tam w 1513 roku w czasie Wielkanocy, nazywając półwysep "Pascua Florida". Ponce de León rościł sobie prawo do tego terytorium dla korony hiszpańskiej. Ponce de León powrócił w 1521 roku, tym razem zabierając ze sobą księży i misjonarzy, z których wielu zginęło podczas wyprawy z rąk lokalnych plemion. Od momentu odkrycia Florydy, w ciągu pięćdziesięciu lat, Hiszpania wysłała co najmniej sześć ekspedycji w celu jej kolonizacji, ale nie odniosły one sukcesu. Dopiero w 1564 roku grupie Francuzów udało się osiedlić na terenie dzisiejszego miasta Jacksonville. Nowa osada stanowiła zagrożenie dla hiszpańskich flot pływających wzdłuż wschodniego wybrzeża Florydy.

W odpowiedzi król Filip II zlecił Pedro Menéndezowi de Avilésowi wyeliminowanie francuskiego zagrożenia na tym obszarze i przejęcie kontroli nad miastem St. Augustine. Miasto miało dwa podstawowe cele: służyć jako placówka wojskowa lub "presidio" do obrony Florydy i być osadą misyjną na południowym wschodzie. Utrzymanie stałej kolonii wojskowej wiązało się z ryzykiem, w tym atakami angielskich korsarzy i starciami między Hiszpanami i Brytyjczykami w czasach, gdy angielskie kolonie na północ od Florydy (w stanach Georgia i Karolina) były stanami niewolniczymi, które podejrzliwie patrzyły na wolność, jaką korona hiszpańska dawała tym, którzy przybyli na ich terytoria.

Pierwsza msza w Stanach Zjednoczonych

Admirał Pedro Menéndez wypłynął z Hiszpanii w czerwcu 1565 roku, zabierając ze sobą setki podróżników i kilku księży diecezjalnych. Dotarli oni na półwysep, schodząc na ląd 8 września 1565 roku. Ksiądz Francisco López de Mendoza Grajales przewodniczył mszy świętej na miejscu i nazwali to miejsce "San Agustín" na cześć świętego, który był obchodzony w dniu pierwszej obserwacji.

8 września odprawiono pierwszą mszę świętą na terytorium Ameryki Północnej (na pamiątkę tego wydarzenia w tym miejscu wzniesiono monumentalny krzyż). Kilka lat później założono "Mission Nombre de Dios", a w 1620 r. na miejscu tym zbudowano kaplicę pod wezwaniem "Nuestra Señora de la Leche y el Buen Parto" - pierwsze sanktuarium maryjne w Stanach Zjednoczonych. 

W swoich początkach, jako jurysdykcja kościelna, St. Augustine zależało, wraz z całym terytorium Florydy, od diecezji Santiago de Cuba (utworzonej w 1518 r.). W 1573 roku franciszkanie przybyli do St. Augustine, aby założyć misje nie tylko na Florydzie, ale także na północy, w dzisiejszym stanie Georgia. Miasto St. Augustine od początku było punktem wyjścia dla pracy misyjnej na północy i południu półwyspu. W ciągu prawie stu lat zbudowali 38 misji na tym terytorium.

Misjonarze pracowali z rdzenną ludnością, ewangelizując i udzielając sakramentów, ale nie zawsze byli dobrze przyjmowani. Wielu z nich zginęło z rąk miejscowej ludności, jak w przypadku franciszkanów Pedro de Corpa, Blasa Rodrígueza, Miguela de Añón, Antonio de Badajoz i Francisco de Beráscola, którzy zostali zabici przez członków plemienia Guale między 14 a 17 września 1597 roku. Proces beatyfikacyjny Pedro de Corpa i jego towarzyszy, znanych jako męczennicy z Gruzji, jest obecnie w toku w Rzymie.

Miasto St. Augustine w XVIII wieku

Augustyna nie przetrwały z wielu powodów, między innymi: użytych materiałów, braku konserwacji, warunków klimatycznych, a przede wszystkim ciągłych ataków różnych grup na przestrzeni dwóch stuleci, w tym korsarzy (Francis Drake, spalił miasto w 1585 r.), angielskich kolonistów, na przykład gubernatora Karoliny Jamesa Moore'a, który zniszczył misje, zabijając trzech franciszkanów w 1704 r., lub generała Jamesa Oglethorpe'a, który zaatakował miasto w 1740 roku. Te ataki na Florydę przez angielskie kolonie Georgii i Karoliny były spowodowane faktem, że na hiszpańskim terytorium zbiegli niewolnicy uzyskali wolność po przybyciu. W rzeczywistości pierwsza społeczność byłych niewolników została założona w 1738 roku, dwie mile od St. Augustine, w enklawie zwanej "Gracia Real de Santa Teresa de Mose".

Po podpisaniu traktatu paryskiego w 1763 r., który zakończył "wojnę siedmioletnią" lub "wojnę francusko-indiańską" (znaną w Ameryce Północnej) między Francją a Wielką Brytanią, Brytyjczycy przejęli kontrolę nad hiszpańskimi koloniami, powodując opuszczenie ich przez tysiące katolików. Franciszkanie i świeccy księża opuścili półwysep. Do 1764 r. w nowej brytyjskiej kolonii pozostało tylko ośmiu katolików.

Cztery lata później robotnicy przybyli z Minorki, Włoch i Grecji, aby pracować na plantacji indygo w mieście New Smyrna. Towarzyszył im ojciec Pedro Camps, pochodzący z Mercadal na Minorce. Ich obecność trwała tylko 9 lat, ponieważ nie mogli znieść uciążliwych warunków panujących na plantacji, więc przenieśli się do St. Augustine, gdzie gubernator zaoferował im azyl. Ojciec Camps otrzymał również pozwolenie na założenie prowizorycznej kaplicy w mieście i wznowienie kultu po 13 latach nieobecności. Pod koniec rewolucji amerykańskiej w 1783 r. Wielka Brytania zwróciła Florydę Hiszpanii, rozpoczynając drugi okres rządów hiszpańskich (1784-1821).

W 1784 r. dwóch irlandzkich księży, Michael O'Reilly i Thomas Hassett, przybyło do St. Augustine, a ten ostatni otworzył pierwszą szkołę dla czarnych niewolników. W 1793 r. papież Pius VI zezwolił na utworzenie "diecezji Luizjany i Florydy", z jurysdykcją nad całym półwyspem. Dało to Kościołowi nowy impuls i w tym samym roku rozpoczęto budowę nowej świątyni w miejscu, gdzie wzniesiono pierwszy kościół św. Augustyna, który w 1870 r. stał się katedrą.

Chociaż Hiszpania walczyła o utrzymanie swoich kolonii w obu Amerykach, różne powody, w tym wojny napoleońskie, uniemożliwiły jej to. W 1819 roku, na mocy traktatu Adams-Onís, Hiszpania przekazała hiszpańskie kolonie nowo utworzonemu państwu: Stanom Zjednoczonym Ameryki. W 1825 r. utworzono Wikariat Apostolski Alabamy i Florydy (obecnie diecezja Mobile, Alabama), a biskup Michael Portier został pierwszym ordynariuszem.

Floryda stała się 27. stanem Unii Amerykańskiej w 1845 roku. W 1857 r. papież Pius IX mianował Augustyna Verota, biskupa Savannah w stanie Georgia (na północ od Florydy), wikariuszem apostolskim Florydy. Wkrótce potem Siostry Miłosierdzia otworzyły pierwszy katolicki klasztor na Florydzie dla białych dziewcząt. Pozwolono im również udzielać lekcji religii niewolnikom. Zakonnice musiały zostać ewakuowane podczas amerykańskiej wojny secesyjnej (1861-1865). Pod koniec wojny Siostry Świętego Józefa przybyły z Francji, aby kształcić uwolnionych niewolników. 

Rozpoczyna się diecezja St. Augustine

W 1870 r. utworzono diecezję St. Augustine, a pierwszym biskupem został Augustine Verot. Jego następcą został John Moore w 1877 roku. W roku założenia diecezja liczyła zaledwie trzech księży, trzy parafie, siedem misji, kilka sióstr zakonnych i 1 328 katolików. Był to okres gospodarczego i społecznego renesansu miasta. Potentat Henry Flagler, były partner Johna D. Rockefellera w Standard Oil Company, chciał przekształcić miasto St. Augustine w kurort zimowy, zwłaszcza dla mieszkańców północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych. Rozbudował więc lokalną linię kolejową, łącząc ją z innymi bardziej zaludnionymi miastami na wschodzie. W 1887 roku rozpoczął budowę hoteli i infrastruktury dla branży turystycznej. W tym samym roku poważny pożar zniszczył katedrę, która została ponownie otwarta rok później dzięki wsparciu Henry'ego Flaglera. 

W XX wieku, podczas I wojny światowej, Michael J. Curley został mianowany czwartym biskupem St. Augustine. Prałat musiał zmierzyć się z okresem antykatolickich nastrojów, naznaczonych kilkoma incydentami, w tym aresztowaniem trzech zakonnic z St. Joseph's oskarżonych o naruszenie prawa zakazującego nauczania czarnoskórych dzieci.

W 1922 roku biskup Patrick J. Barry został mianowany biskupem. Jego kadencja przypadła na lata kryzysu gospodarczego w USA. Mimo to wybudowano 28 kościołów i 10 szkół, a liczba księży wzrosła z 29 do 72. W 1940 r. Pius XII mianował Josepha P. Hurleya nowym biskupem. Za jego rządów, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych, nabyto grunty pod budowę kościołów i szkół. Joseph P. Hurley uczestniczył w niektórych sesjach Soboru Watykańskiego II. 

W erze walki o prawa obywatelskie miasto St. Augustine odegrało ważną rolę wraz z przybyciem dr Martina Luthera Kinga, Jr. w 1964 roku. Przywódca chciał, aby miasto stało się miejscem, które przyniesie ogólnokrajowe zmiany w zakresie praw obywatelskich dla społeczności Afroamerykanów, która podobnie jak w innych częściach południowych Stanów Zjednoczonych cierpiała z powodu dyskryminacji rasowej i segregacji wciąż zapisanej w prawie. Obecność dr Martina Luthera Kinga zwiększyła napięcia rasowe w mieście, zwłaszcza że w 1964 r. przygotowywano obchody 400. rocznicy założenia St. Augustine. 

W 1979 r. John J. Snyder został mianowany biskupem diecezji, która w tym roku liczyła 63 000 katolików. Jego kadencja była okresem ekspansji z utworzeniem 8 parafii, siedmiu szkół, domów rekolekcyjnych i Marywood Catholic Spirituality and Retreat Centre. Jego następcami byli biskupi Víctor Galeone (2001-20119) i Felipe J. Estévez (2011-2022), urodzeni w Hawanie, Kuba. W maju 2022 r. papież Franciszek mianował biskupa Erika T. Pohlmeiera jedenastym biskupem St. Augustine. Jego święcenia biskupie i instalacja odbyły się 22 lipca 2022 r. 

Diecezja St Augustine dzisiaj

Półwysep Floryda ma siedem jurysdykcji kościelnych: Pensacola-Tallahassee, Orlando, St. Petersburg, Venice, Palm Beach, Miami i St. Augustine. Diecezja St. Augustine liczy ponad 176 000 katolików z 2,4 miliona mieszkańców. W diecezji pracuje 140 księży, 94 stałych diakonów i 98 sióstr zakonnych, z których część posługuje w 54 parafiach i 14 misjach i kaplicach. Jurysdykcja posiada 24 szkoły parafialne dla edukacji podstawowej i 5 szkół średnich, w których uczy się ponad 10 000 uczniów.

Watykan

Papież prosi Kościoły wschodnie o "modlitwę o komunię".

Papież odbył dziś rano audiencję w Pałacu Apostolskim w Watykanie z członkami Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. dialogu teologicznego między Kościołem katolickim a wschodnimi Kościołami prawosławnymi.

Loreto Rios-26 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

W ramach tego ekumenicznego spotkania papież wygłosił przemówienie na temat przemówienie Rozpoczął słowami apostoła Piotra: "Łaska wam i pokój w obfitości" (1 P 1, 2), a następnie podkreślił: "Tymi słowami apostoła Piotra pozdrawiam was serdecznie, wdzięczny Jego Łaskawości Kyrillosowi za jego miłe słowa i wam wszystkim za waszą obecność i wasze zaangażowanie we wspólne kroczenie ścieżkami jedności, które są również ścieżkami pokoju".

Na znak tej jedności papież wspomniał o świętych i męczennikach, z których wielu jest wspólnych dla Kościołów katolickiego i prawosławnego: "Wspierani przez świętych i męczenników, którzy towarzyszą nam zjednoczeni z nieba, módlmy się i niestrudzenie starajmy się o komunię i przeciwdziałanie brakowi pokoju, który dotyka tak wiele części ziemi, w tym różne regiony, z których pochodzicie.

Międzynarodowa Wspólna Komisja

Spotkanie to odbywa się w dwudziestą rocznicę powstania Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. dialogu teologicznego między Kościołem katolickim a wschodnimi Kościołami prawosławnymi, a papież wyraził radość z obecności delegacji młodych księży i mnichów: "Obecność młodych ludzi karmi nadzieję, a modlitwa wytycza drogę". Franciszek wspomniał również patriarchów Kościołów Wschodnich, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy odwiedzili go w zeszłym roku: Tawadros IIArcybiskup Aleksandrii, Baselios Marthoma Mathews III, Katolikos Syromalankarskiego Kościoła Ortodoksyjnego, oraz Ignatius Aphrem II, Syryjski Ortodoksyjny Patriarcha Antiochii.

Papież przypomniał, że Międzynarodowa Komisja Mieszana odbyła swoje pierwsze posiedzenie w Kairze w styczniu 2004 r. i że od tego czasu "spotyka się prawie co roku i przyjęła trzy ważne dokumenty o charakterze eklezjologicznym, odzwierciedlające bogactwo tradycji chrześcijańskich, które reprezentujecie: koptyjskiej, syryjskiej, ormiańskiej, malankarskiej, etiopskiej, erytrejskiej i łacińskiej".

Ponadto Ojciec Święty wskazał, że "cztery delegacje młodych prawosławnych księży i mnichów przybyły już do Rzymu, aby lepiej poznać Kościół katolicki, na zaproszenie Dykasterii ds. promowania jedności chrześcijan, której jestem wdzięczny, a delegacja młodych księży katolickich udała się do Etchmiadzin w zeszłym roku na zaproszenie Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego". Franciszek podkreślił, że "zaangażowanie młodych ludzi w zbliżenie naszych Kościołów jest znakiem Ducha Świętego, który odmładza Kościół w harmonii, inspirując drogi komunii". W tym duchu papież wezwał do "kontynuowania tego 'dialogu życia'".

Pełna komunia jest "pilna i konieczna".

Franciszek podkreślił, że "gesty, zakorzenione w uznaniu jednego chrztu, nie są zwykłymi aktami kurtuazji czy dyplomacji, ale mają znaczenie kościelne".

Franciszek wyraził nadzieję, że "ta rocznica będzie okazją do wychwalania Boga za przebytą drogę, wspominając z wdzięcznością tych, którzy przyczynili się do niej swoimi kompetencjami teologicznymi i modlitwą, a także odnowi przekonanie, że pełna komunia między naszymi Kościołami jest nie tylko możliwa, ale pilna i konieczna 'aby świat uwierzył' (J 17, 21)" (J 17, 21).

Maryja, most do kościołów prawosławnych

Na zakończenie papież zachęcił Komisję do zawierzenia swojej pracy Matce Bożej: "Ponieważ obecna faza waszego dialogu dotyczy Maryi Dziewicy w nauczaniu i życiu Kościoła, proponuję, abyście zawierzyli swoją pracę Jej, Świętej Matce Boga i naszej Matce.

Również tym razem możemy wzywać Ją słowami starożytnej modlitwy, wspaniałej modlitwy, która nas jednoczy, zwanej po łacinie "Sub tuum praesidium"", dodał papież, kończąc swoje przemówienie modlitwą "Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko".

Watykan

Modlitwa o jedność, główne zadanie na naszej drodze

Drugie Nieszpory w uroczystość Nawrócenia św. Pawła zakończyły 57. Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Antonino Piccione-26 styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

Nie "kto jest moim bliźnim", ale "czy ja czynię siebie bliźnim? Rozważając przypowieść o dobrym Samarytaninie, papież Franciszek wygłosił homilię podczas drugich nieszporów uroczystości Nawrócenia św. Pawła, kończących 57. Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan pod hasłem "Miłuj Pana Boga swego... i miłuj bliźniego swego jak siebie samego".

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

Jest to ekumeniczna inicjatywa modlitewna, w której wszystkie wyznania chrześcijańskie modlą się wspólnie o osiągnięcie pełnej jedności, która jest wolą Chrystusa. Tradycyjnie odbywa się w dniach od 18 do 25 stycznia, ponieważ przypada między świętem Katedry św. Piotra a świętem Nawrócenia św. Pawła.

Został on oficjalnie zainicjowany przez episkopalnego wielebnego Paula Wattsona w Graymoor w stanie Nowy Jork w 1908 roku jako Oktawa Jedności Kościoła, w nadziei, że stanie się on powszechną praktyką.

Od 1968 r. temat i teksty modlitwy są opracowywane wspólnie przez Komisję Wiara i Porządek Ekumenicznej Rady Kościołów (dla protestantów i prawosławnych) oraz Papieską Radę Popierania Jedności Chrześcijan (dla katolików).

Na rok 2024 wybrano temat zaczerpnięty z Ewangelii Łukasza: "Miłuj Pana Boga swego... i miłuj bliźniego swego jak siebie samego".  

"Miłuj Pana Boga swego... i miłuj bliźniego swego jak siebie samego".

Teksty komentarzy, modlitwy i wskazówki, jak przeżyć ten moment, zostały przygotowane przez grupę ekumeniczną z Burkina Faso, koordynowaną przez lokalną wspólnotę Chemin Neuf. Jak relacjonują jej członkowie, wspólne przeżywanie tego doświadczenia było prawdziwą podróżą ekumenicznego nawrócenia, która doprowadziła ich do uznania, że miłość Chrystusa jednoczy wszystkich chrześcijan i jest silniejsza niż podziały.

W bazylice św. Pawła za Murami obecnych było około 1500 osób, w tym przedstawiciele różnych wyznań chrześcijańskich, w tym arcybiskup Canterbury Justin Welby, prawosławny metropolita Polikarp oraz przedstawiciele Wspólnej Komisji ds. dialogu między Kościołem katolickim a innymi Kościołami.

Przy grobie Apostoła pogan Papież powtórzył, że "tylko ta miłość, która staje się bezinteresowną służbą, tylko ta miłość, którą głosił i którą żył Jezus, zbliży do siebie rozdzielonych chrześcijan. Tak, tylko ta miłość, która nie wraca do przeszłości, by się dystansować lub wytykać palcami, tylko ta miłość, która w imię Boga stawia brata przed zaciekłą obroną własnego systemu religijnego, zjednoczy nas. Najpierw brat, potem system.

Wśród nas - kontynuował Papież - nigdy nie powinniśmy zadawać sobie pytania: "Kto jest moim bliźnim? Ponieważ każda ochrzczona osoba należy do tego samego Ciała Chrystusa; co więcej, ponieważ każda osoba na świecie jest moim bratem lub siostrą i wszyscy tworzymy "symfonię ludzkości", której Chrystus jest pierworodnym i odkupicielem. Dlatego nie "kto jest moim bliźnim", ale "czy ja czynię siebie moim bliźnim? Czy też pozostają zakorzenieni w obronie własnych interesów, zazdrośni o swoją autonomię, zamknięci w kalkulacji własnych korzyści, wchodząc w relacje z innymi tylko po to, by coś od nich otrzymać? Jeśli tak, to nie jest to tylko kwestia błędów strategicznych, ale niewierności Ewangelii".

Podobnie jak Paweł, musimy "odłożyć na bok centralność naszych idei, aby szukać głosu Pana i pozwolić Mu na inicjatywę i przestrzeń". Potrzebujemy nawrócenia perspektywy, a przede wszystkim serca. Modląc się razem, uznajmy, zaczynając od nas samych, że musimy się nawrócić, pozwolić Panu zmienić nasze serca. To jest droga: iść razem i służyć razem, stawiając modlitwę na pierwszym miejscu. Rzeczywiście, kiedy chrześcijanie dojrzewają w służbie Bogu i bliźniemu, wzrastają także we wzajemnym zrozumieniu. Razem - zakończył Franciszek - jako bracia i siostry w Chrystusie, modlimy się z Pawłem, mówiąc: "Cóż mamy czynić, Panie?

A w zadawaniu tego pytania jest już odpowiedź, ponieważ pierwszą odpowiedzią jest modlitwa. Modlitwa o jedność jest pierwszym zadaniem na naszej drodze". Podobnie jak Paweł, "wstań", Jezus mówi do każdego z nas i do naszego dążenia do jedności. Powstańmy więc w imię Chrystusa z naszego znużenia i naszych przyzwyczajeń i idźmy naprzód, idźmy naprzód, ponieważ On tego chce, a chce tego, aby świat uwierzył".

Po papieżu krótko przemówił arcybiskup Welby, zachęcając wszystkich do modlitwy o jedność chrześcijan w czasach, gdy na świecie nie ma wolności. Przed końcowym błogosławieństwem Franciszek i arcybiskup Canterbury udzielili kilku parom biskupów katolickich i anglikańskich, zgodnie z tym, co papież przewidział w swojej homilii, "mandatu do dalszego dawania świadectwa o jedności, której Bóg pragnie dla swojego Kościoła w swoich regionach", idąc razem, aby szerzyć Boże miłosierdzie i pokój w świecie w potrzebie", tak aby "tam, gdzie pełnicie swoją posługę, mogli razem dawać świadectwo nadziei, która nie zwodzi i jedności, o którą modlił się nasz Zbawiciel".

Na koniec prefekt Dykasterii ds. Promowania Jedności Chrześcijan, szwajcarski kardynał Kurt Koch, podziękował papieżowi.

Pragnienie pokoju

Wśród najważniejszych wydarzeń Tygodnia warto przypomnieć życzenie wyrażone 24 stycznia przez kustosza Ziemi Świętej, ojca Francisa Pattona, podczas czuwania na rzecz jedności chrześcijan, które odbyło się w łacińskim kościele parafialnym św. Zbawiciela w Jerozolimie: "Ważne i znaczące jest, aby dostroić się do daru jedności, który już został nam dany przez Chrystusa poprzez chrzest i wylanie Ducha Świętego w tym trudnym czasie, w którym się znajdujemy, charakteryzującym się konfliktem, nienawiścią i pragnieniem zemsty, a nie napięciem w kierunku jedności i pojednania".

Kustosz przypomniał, że "miłość Boga i bliźniego ma związek z codziennym życiem i ma związek z naszym sposobem wchodzenia w relację z osobą ludzką, każdą osobą ludzką: cierpiącą, pobitą, odartą z godności".

Dla Pattona "punktu spotkania między nami nie należy szukać przede wszystkim na teoretycznym poziomie idei (które mogą łączyć lub dzielić), ale na praktycznym poziomie miłości do ludzi, których Bóg stawia na naszej drodze, tu i dziś, bez względu na płeć, wiek, pochodzenie etniczne, a nawet religię". Kustosz zaprosił nas również do postawienia się "w sytuacji człowieka, który został okradziony, pobity i porzucony na drodze". 

Ta postać z przypowieści uczy nas, że jako chrześcijanie w Ziemi Świętej mamy już element ekumeniczny, który jednoczy nas wszystkich, a jest nim element wspólnego cierpienia, co w skrajnych przypadkach nazywa się ekumenizmem krwi. Kiedy jesteśmy atakowani, nie dlatego, że jesteśmy katolikami, prawosławnymi, Ormianami, Syryjczykami, Koptami, anglikanami czy luteranami. Atakują nas po prostu dlatego, że jesteśmy chrześcijanami.

To, dodał, "przypomina nam, że nawet jeśli jeszcze nie postrzegamy siebie jako zjednoczonych, ci, którzy chcą nas pokonać, już postrzegają nas jako jedność. Wierzę, że jest w tym prośba Ducha, abyśmy i my nauczyli się coraz bardziej rozpoznawać siebie jako część jednego ciała, które jest bite i upokarzane, a zatem ma możliwość zamanifestowania jakiejś formy jedności, która już istnieje w uczestnictwie w męce Pana, biorąc pod uwagę, że nie jesteśmy jeszcze w stanie wspólnie uczestniczyć w Jego chwale".

AutorAntonino Piccione

Doświadczenia

Peter WaltersCzytaj więcej : "Pojechałem na wakacje i wróciłem z powołaniem" : "Pojechałem na wakacje i wróciłem z powołaniem".

Peter Walters jest brytyjskim księdzem, który od ponad 20 lat poświęca swoje życie opiece nad dziećmi ulicy w Medellín (Kolumbia). Jego fundacja Vivan los niños / Niech żyją dzieci! wyciągnęła tysiące dzieci z dramatu ulicy, mafii czy prostytucji.

Maria José Atienza-26 styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

"Cała ta historia zaczyna się w 1982 roku. Zawsze fascynowała mnie Ameryka Łacińska. W tym czasie była specjalna promocja z Avianca do Kolumbii i postanowiłem spędzić tam wakacje". W ten sposób katolicki ksiądz Peter Walters rozpoczyna swoją opowieść o Niech żyją dzieci!, fundacji pomagającej dzieciom ulicy w Kolumbii, która zrodziła się z niemal filmowego doświadczenia. 

Podczas tych wakacji w '82 roku "pojechałem do Bogoty i Cartageny", wspomina Walters, "wszystko szło bardzo dobrze, dopóki nie odkryłem, że jest problem z moim biletem powrotnym: był niedatowany. Kiedy próbowałem zorganizować mój powrót do Wielkiej Brytanii, odkryłem, że miałem najniższy możliwy priorytet, w szczycie sezonu, więc musiałem zostać tam dłużej niż zakładałem w budżecie. To niepowodzenie doprowadziło do skrajnej oszczędności i jadł tylko raz na dwa dni. 

To właśnie jeden z tych dni "przymusowego postu" zmienił jego życie. "Spotkałem żebrzące dzieci. Uznały mnie za obcego i podeszły do mnie, by poprosić o jałmużnę. Kiedy udało mi się uświadomić im, że nic nie mam, pomyślały, że to bardzo dziwne. Nigdy wcześniej nie spotkały biednego turysty. Wtedy stało się coś zupełnie dziwnego: te dzieci postanowiły mnie "adoptować". Dzieliły się ze mną swoim jedzeniem, a ich człowieczeństwo naprawdę mnie poruszyło. W następnych dniach ksiądz Peter nadal spotykał się z tymi dziećmi, "zaprzyjaźniliśmy się i byłem zaniepokojony tym, jak żyją. Ja, jako anglikanin, pomyślałem wtedy "gdzie jest Kościół katolicki na ulicy?

Ks. Walters z dziećmi ulicy w Medellin w latach 90. XX wieku

Pytanie, które nie było tylko zwykłym sformułowaniem: "Poszedłem poszukać miejscowego arcybiskupa, aby dać mu porządnego "klapsa w nadgarstek". Na szczęście znalazłem monsignora Rubéna Isazę Restrepo, ówczesnego arcybiskupa Cartageny, z którym odbyłem kilka spotkań. Powiedział mi: "Synu, Kościół katolicki jest bardzo zaangażowany w sprawy ludzi ulicy. Ale wierzę też, że Pan wzywa cię do zrobienia czegoś". 

Ta odpowiedź zaskoczyła go, a po powrocie do Wielkiej Brytanii Peter Walters nie mógł zapomnieć ani tych słów, ani tych dzieci. "Ktoś powiedział mi wtedy, że pojechałem do Kolumbii na wakacje i wróciłem z powołaniem, i tak się stało" - wspomina ze wzruszeniem.

Nowy etap 

Od tego czasu Walters wielokrotnie wracał do Kolumbii na wakacje. Choć nadal był anglikaninem, współpracował z instytucjami Kościoła katolickiego w tym regionie.

W tamtych latach monsinior Isaza przeszedł na emeryturę i udał się do Manizales: "Rano pracował w fabryce akumulatorów, aby zarobić trochę 'platica', a po południu i wieczorem opiekował się tymi dziećmi", kontynuuje Walters. Podczas pobytu w Manizales powiedziano mu, że w Medellín jest wiele dzieci w takiej sytuacji i postanowił tam pojechać. To były ciężkie lata Pablo Escobara.

Przemoc była stałym elementem życia w Kolumbii, a zwłaszcza w Medellín. Jak wspomina, "w tamtych latach wiele dzieci, które znałem, zostało zabitych. Nazywano je "los desechables" i rzeczywiście je wyrzucano.

Serce Waltersa wciąż było rozdarte między Anglią a Kolumbią. Coraz trudniej było mu wrócić do bezpiecznego domu, nie wiedząc, co stanie się z dziećmi.

W tamtych latach Peter Walters został wyświęcony na anglikańskiego księdza i "skończyłem pracując w sanktuarium maryjnym Matki Bożej w Walsingham". Walsingham jest miejscem intensywnego kultu maryjnego. Matka Boża objawiła się tam w 1061 roku i poprosiła o zbudowanie domu na wzór domu w Nazarecie. Dziś zbiegają się tam trzy sanktuaria maryjne: jedno anglikańskie, drugie katolickie i trzecie prawosławne: "To bardzo maryjne miejsce i prawie wszyscy moi anglikańscy poprzednicy w sanktuarium ostatecznie przeszli na katolicyzm" - wspomina Walters. "Podążyłem tą ścieżką i uświadomiłem sobie, że Pan prosi mnie o podjęcie zobowiązania. To zobowiązanie obejmowało wyjazd do Kolumbii, prośbę o przyjęcie do Kościoła katolickiego i ostatecznie święcenia kapłańskie".

Arcybiskup Medellín zgodził się i w 1994 r. Walters przeniósł się na stałe do Kolumbii, został przyjęty do Kościoła katolickiego i wyświęcony na katolickiego księdza w 1995 roku. 

Następnie rozpoczął nową podróż w swoim życiu zawodowym i poświęcił się dzieciom ulicy. Podczas pobytu w Walsingham, Walters założył fundację na rzecz za pośrednictwem której zbierał fundusze na pracę Kościoła katolickiego z dziećmi ulicy w Kolumbii. Po przybyciu do Kolumbii uzyskał status prawny umożliwiający mu założenie firmy kolumbijska fundacja a także założona w Stanach Zjednoczonych w celu zbierania tam funduszy. Te trzy fundacje działają do dziś. Te w Anglii i Stanach Zjednoczonych zajmują się zbieraniem funduszy, a ta w Kolumbii służy również dzieciom. 

Niech żyją dzieci! 

Do tej pory, Niech żyją dzieci! ma swoją siedzibę w domu w Medellín, w którym mieści się to miejsce dzięki św. Józefowi. "Szukaliśmy lokalizacji i nie mogliśmy znaleźć odpowiedniej w przystępnej cenie", mówi Walters. Znajomy ksiądz poradził mu, by pomodlił się nowenną do świętego Józefa. Zrobił to i "dziewiątego dnia pojawił się dom, który teraz mamy i który nadawał się do wynajęcia". Tak się zaczęło. 

"Po kilku latach właściciele chcieli sprzedać dom, ale nie mieliśmy pieniędzy. Odprawiliśmy kolejną nowennę do św. Józefa i ponownie, dziewiątego dnia, zadzwoniła fundacja z Anglii, oferując pożyczenie nam pieniędzy, bez odsetek, na dziesięć lat. W następnym roku, kiedy zapłaciłem im pierwszą ratę, zwrócili mi pokwitowanie, mówiąc, że to był prezent. Dom mamy dzięki św. Józefowi", podsumowuje z przekonaniem o. Walters. 

Walsingham House nie jest rezydencją jako taką, ponieważ dzieci nie zostają tam na noc "z wyjątkiem jednego razu w roku, kiedy spędzamy 40 godzin przy Najświętszym Sakramencie. Chłopcy zostają na noc, a dziewczynki nocują następnej nocy.

Dom Walsingham zajmuje się różnymi grupami: "dziećmi ulicy, dziećmi pracującymi na ulicy, a także dziewczętami, które zaszły w ciążę. Opiekujemy się nimi i ich dziećmi, przed i po porodzie, oferując tym dziewczętom możliwość studiowania, aby mogły kontynuować naukę i mieć bardziej godną przyszłość. "Pracujemy również z dziećmi, które mają specjalne potrzeby edukacyjne". W szkołach nauczyciele zazwyczaj nie są w stanie zapewnić indywidualnej uwagi, jakiej potrzebują te dzieci i wpadają one w ręce ponad 400 nielegalnych grup zbrojnych, które zawsze chcą rekrutować tych nieletnich, aby wprowadzić ich w handel narkotykami, przestępczość lub prostytucję. Mamy też dzieci uchodźców, zwłaszcza z Wenezueli". Wszystko to dzięki zespołowi psychologów, pedagogów społecznych i katechetów, którzy wykonują tę pracę. 

Grupa dziewcząt pod opieką Fundacji na zakończenie szkoły w 2022 r.

Oprócz tego fundacja stworzyła chór "aby dać głos naszym dzieciom". Śpiewają po angielsku, łacinie i hiszpańsku. Pieśni ludowe, liturgiczne, a nawet gregoriańskie. 

Owoce również nadeszły: "Niektóre z naszych dzieci są już profesjonalistami. Mamy chłopca, który pracował na ulicy, jego rodzina zajmuje się recyklingiem śmieci, a teraz jest lekarzem; inny chłopiec jest prawnikiem; dziewczyna jest psychologiem; inna dziewczyna jest inżynierem przemysłowym i kilkoma pielęgniarkami... Większość naszych dzieci nie idzie na uniwersytet, ale jeśli uda nam się zapewnić, że dziecko, które było wykorzystywane lub porzucone, nie będzie dorosłym, który porzuca i wykorzystuje swoje dzieci, osiągnęliśmy coś ważnego.

Potrzeba darowizn

W ciągu tych 30 lat ojciec Walters pomógł tysiącom dzieci, chociaż, jak sam przyznaje, "fundacja zmniejszyła się z powodu braku środków. W 2007 r. opiekowaliśmy się 900 dziećmi, a dziś mamy mniej niż 200. Po pandemii COVID darczyńcy nie mają takiej samej zdolności do przekazywania darowizn jak wcześniej". Sytuacja ta miała bezpośredni wpływ na zdolność fundacji do zapewnienia opieki, która nie chce pomocy publicznej, która mogłaby wpłynąć na jej katolickie zasady. 

Fundacja jest finansowana z darowizn. "Żyję po to, by błagać o jałmużnę dla moich dzieci", podsumowuje ojciec Walters. Dzieci, których są tysiące i których nieznane historie są częścią spuścizny tego księdza z brytyjskim akcentem i kolumbijską duszą.

Watykan

"Bez modlitwy nie można być sędzią, mówi papież

Papież Franciszek przewodniczył dziś rano w Pałacu Apostolskim w Watykanie inauguracji 95. roku sądowniczego Trybunału Roty Rzymskiej.

Loreto Rios-25 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Podczas ceremonii inauguracyjnej papież wygłosił przemówienie, w którym przemówienie przed sędziami Trybunału Roty, w którym rozważał w szczególności temat rozeznawania.

Rozpoznać, by osądzić

"Proponuję skupić się na tym konkretnym rozeznaniu, które należy do ciebie w postępowaniu małżeńskim, dotyczącym istnienia lub nieistnienia podstaw do stwierdzenia nieważności małżeństwa. zero małżeństwo. Myślę o waszym procesie kolegialnym w Rocie, o procesie prowadzonym przez lokalne trybunały kolegialne lub, tam gdzie nie jest to możliwe, przez jednego sędziego wspomaganego ewentualnie przez dwóch asesorów, a także o orzeczeniu wydanym przez samego biskupa diecezjalnego, zwłaszcza w krótszych procesach, w porozumieniu z instruktorem i asesorem" - sprecyzował Franciszek.

Ojciec Święty wskazał również, że niektóre środki, takie jak "zniesienie wymogu podwójnego wyroku zgodności w sprawach o nieważność małżeństwa, wprowadzenie krótszego procesu przed biskupem diecezjalnym, a także wysiłki na rzecz przyspieszenia i zwiększenia dostępności pracy trybunałów", muszą być rozumiane w ramach "miłosierdzia wobec wiernych w sytuacjach problematycznych" i "nie mogą być źle rozumiane", tak aby "nigdy nie zaniedbywano potrzeby służenia wiernym duszpasterstwem, które pomaga im zrozumieć prawdę o ich małżeństwie".

W tym sensie papież zacytował proem swojego motu proprio "Mitis iudex Dominus Iesus", w którym stwierdził, że "chodzi o to, aby popierać 'nie nieważność małżeństw, ale szybkość procesów, nie mniej niż sprawiedliwą prostotę, tak aby z powodu opóźnienia w określeniu wyroku serca wiernych, którzy oczekują na wyjaśnienie ich stanu, nie były przez długi czas uciskane przez ciemność wątpliwości'".

Miłosierdzie i sprawiedliwość

W związku z tym papież wskazał, że ważne jest połączenie miłosierdzia i sprawiedliwości. "Właśnie w świetle miłosierdzia, wobec ludzi i ich sumień, ważne jest rozeznanie sądowe dotyczące nieważności" - podkreślił papież, cytując św. Tomasza z Akwinu: "Miłosierdzie nie odbiera sprawiedliwości, ale jest pełnią sprawiedliwości.

Franciszek przypomniał jednak, że wydanie wyroku jest bardzo skomplikowanym zadaniem. "Osiągnięcie moralnej pewności co do nieważności, przezwyciężenie domniemania ważności w konkretnym przypadku, oznacza przeprowadzenie rozeznania, któremu podporządkowany jest cały proces, zwłaszcza dochodzenie wstępne. Takie rozeznanie stanowi wielką odpowiedzialność, którą Kościół powierza wam, ponieważ ma ono silny wpływ na życie jednostek i rodzin".

"Jeśli ktoś się nie modli, niech zrezygnuje".

Z drugiej strony papież wskazał, że osądzanie sprawy nie może odbywać się bez "liczenia na światło i moc Ducha Świętego". Następnie Franciszek dodał, że jeśli któryś z sędziów się nie modli, lepiej, aby zrezygnował: "Drodzy sędziowie, bez modlitwy nie można być sędzią. Jeśli ktoś się nie modli, niech zrezygnuje, tak będzie lepiej".

Ojciec Święty wskazał również na znaczenie obiektywizmu w osądzaniu i "bycia wolnym od wszelkich uprzedzeń, czy to za, czy przeciw stwierdzeniu nieważności". "Oznacza to uwolnienie się zarówno od rygoryzmu tych, którzy domagają się absolutnej pewności, jak i od postawy inspirowanej fałszywym przekonaniem, że najlepszą odpowiedzią jest zawsze nieważność, co św. Jan Paweł II nazwał "ryzykiem źle rozumianego współczucia [...], tylko pozornie duszpasterskiego"" - dodał papież.

Roztropność i sprawiedliwość

Następnie Franciszek wskazał na dwie cnoty niezbędne do rozeznawania czwartków: "roztropność i sprawiedliwość, które muszą być wspierane przez miłość. Istnieje ścisły związek między roztropnością i sprawiedliwością, ponieważ sprawowanie prudentia iuris ma na celu poznanie tego, co jest sprawiedliwe w konkretnym przypadku. Chodzi zatem o roztropność, która nie odnosi się do decyzji dyskrecjonalnej, ale do aktu deklaratywnego dotyczącego istnienia lub nieistnienia dobra małżeństwa; a zatem o roztropność prawną, która, aby być prawdziwie duszpasterską, musi być sprawiedliwa. Sprawiedliwe rozeznanie implikuje akt miłości pasterskiej, nawet jeśli osąd jest negatywny".

Podsumowując, papież podkreślił znaczenie nierozerwalności małżeństwa i dlatego "rozeznanie ważności więzi jest złożoną operacją, w odniesieniu do której nie możemy zapominać, że interpretacja prawa kościelnego musi być dokonywana w świetle prawdy o nierozerwalności małżeństwa, którą Kościół chroni i rozpowszechnia w swoim przepowiadaniu i misji. Jak nauczał Benedykt XVI, "interpretacja prawa kanonicznego musi być dokonywana w Kościele. Nie jest to jedynie okoliczność zewnętrzna, środowiskowa: jest to odwołanie się do samego humusu prawa kanonicznego i rzeczywistości, które ono reguluje. Sentire cum Ecclesia" ma znaczenie również w dyscyplinie, ze względu na fundamenty doktrynalne zawsze obecne i działające w normach prawnych Kościoła". O to właśnie proszę was, sędziowie: słuchajcie razem z Kościołem".

Na zakończenie Franciszek poprosił sędziów Roty o modlitwę za niego, ponieważ jego posługa jest również złożona. "Czasami jest to zabawne, ale nie jest łatwe" - powiedział papież, po poleceniu pracy trybunału Matce Bożej.

Pozostać, aby ewangelizować

Żyjemy w świecie, który nieustannie przyspiesza, w ciągłym ruchu. Wszyscy cierpimy z powodu kultury pośpiechu, która prowadzi nas do przemieszczania się z miejsca na miejsce, bez marnowania czasu.

25 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

"Istnieje sekretny związek między powolnością a pamięcią, między szybkością a zapominaniem". To zdanie słynnego czeskiego dramaturga Milana Kundery, który niedawno zmarł w Paryżu, uderzało mnie przez ostatnie kilka tygodni. Przeczytałem je w eseju "Remaining" francuskiego polityka François-Xaviera Bellamy'ego, w którym analizuje on pędzący świat, w którym żyjemy i konsekwencje tego szybkiego tempa dla naszego życia.

Czułem się wyzwany.

Żyjemy w świecie, który nieustannie przyspiesza, w ciągłym ruchu. Wszyscy cierpimy z powodu tej kultury pośpiechu, która prowadzi nas do przemieszczania się z miejsca na miejsce, bez marnowania czasu. Jak powiedział Michael Ende w filmie "Momo"., Wydaje się, że jesteśmy uwięzieni przez szarych ludzi, którzy okradają nas z czasu, który tak bardzo staramy się zaoszczędzić. Zmiana jest stałą w naszym świecie. Nic nie pozostaje niezmienne. Tylko to, co się zmienia, wydaje się ważne, nawet jeśli jego jedyną zaletą jest po prostu to, że jest nowe. Postęp, rozwój, stał się celem samym w sobie, nawet jeśli nie do końca wiemy, dokąd ta ścieżka nas prowadzi. Ważne jest, aby iść naprzód, gdziekolwiek się udamy.

W rezultacie rozwinęliśmy rodzaj wstydu z powodu naszej przeszłości. Zrewidowaliśmy ją, a to doprowadziło nas do odrzucenia wszystkiego, co nie jest zgodne z naszym obecnym sposobem postrzegania rzeczywistości. Jest to rewizjonizm narzucony przez kulturę woke., która odrywa nas od naszych własnych korzeni i naszej własnej historii.

W ten sposób wpadliśmy w pułapkę zawrotnej prędkości, która prowadzi nas do zapomnienia. Pułapkę, która stała się kulturą i propozycją polityczną. I tak mamy fast food, "fast food"., polityka marketingu i sloganów zamiast długoterminowego zarządzania, życie, które jest bardziej zabawne i powierzchowne, mniej gęste i głębokie.

My, chrześcijanie, żyjemy w tym świecie i czujemy się wyzwani przez to kulturowe tsunami. Fale rzucają nami dookoła i wszystko zdaje się mówić nam, że żyjemy dokładnie w przeszłości, a co za tym idzie, nie ma dla nas miejsca w społeczeństwie przyszłości. Tak więc jedynym sposobem na przetrwanie wydaje się być dołączenie do tej fali, surfowanie ponad nią, a nie próbowanie być falami w środku fali.

A jednak rzeczywistość jest taka, że, jak powiedział Chesterton, "każda epoka i każda kultura jest ratowana przez małą garstkę ludzi, którzy mają odwagę być niedziałającymi". To nie przez podążanie za modą damy światu światło, ale przez zakotwiczenie się w tym, co pozostaje, przez pozostanie sobą.

Dzisiejszy świat potrzebuje mężczyzn i kobiet, którzy wnoszą mądrość, głęboką wiedzę o ludzkim sercu, którzy potrafią kierować swoim życiem. Pośród nieustannie zmieniających się piasków pustyni, podróżny odnajduje swój cel, patrząc na skały, które pozostają jako punkt odniesienia. Wielokrotnie zdarzało mi się, że w rozmowach z młodymi ludźmi, którzy poznali wiarę w młodym wieku, a następnie od niej odeszli, dziękowali mi za to, że pozostałem, mimo że potykali się w życiu. Dawało im to poczucie bezpieczeństwa, służyło jako punkt odniesienia.

Nasz Kościół potrzebuje mężczyzn i kobiet, którzy żyją w domu i spędzają swoje życie czekając na syna, który opuścił dom. Podobnie jak ojciec w przypowieści o synu marnotrawnym, podobnie jak matka w piosence Cesáreo Gabaraina "A mother never tires of waiting", potrzebujemy mężczyzn i kobiet, którzy żyją w domu i spędzają życie czekając na syna, który opuścił dom.. Mężczyźni i kobiety, którzy pozostali i dlatego są dziedzictwem pamięci.

Nasza religia składa się z wdzięcznej pamięci. Żyjemy z pamięci przekazywanej z ojca na syna o tym, co Bóg dla nas uczynił. "Szema, Izraelu! Istnieje całkowity związek między "pamięcią i tożsamością", jak zatytułował jedną ze swoich książek św. Kultywowanie pamięci, uspokajanie duszy, jest niezbędne do ewangelizacji naszego świata.

Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy mędrców, którzy potrafią spojrzeć na rzeczywistość Bożymi oczami i którzy dadzą nam klucze do naszej podróży w tych zagmatwanych czasach. Ludzi, którzy oderwą pozory wydarzeń i ujawnią nam prawdziwe znaczenie tego, co się nam przydarza. Ludzi, którzy są ukształtowani przez wiarę i kontemplują świat sercem Boga.

Musimy odzyskać mądrość Bożą, która pozostaje i właśnie dlatego, że pozostaje, pozwala nam iść naprzód, ponieważ służy jako przewodnik i punkt odniesienia, punkt orientacyjny, który wskazuje drogę. Musimy iść naprzód bez lęku, sterować łodzią naszego życia, wypływając na głębię - "Duc in altum!, ze wzrokiem utkwionym w punkcie odniesienia, który się nie porusza i który pomaga nam określić kierunek, w którym musimy podążać.

Gwiazda Polarna zawsze pozostaje na niebie, prowadząc żeglarzy.

Obyśmy my, chrześcijanie, byli nocną gwiazdą, skałą na pustyni, trwałym domem dla mężczyzn i kobiet naszych czasów!

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Jaka przyszłość czeka watykański system sądowniczy?

Jedynie sentencja wyroku w znanej "sprawie Becciu" została odczytana 15 grudnia 2023 roku. Pełny wyrok wraz z uzasadnieniem zostanie opublikowany dopiero później, prawdopodobnie w 2024 r., między czerwcem a grudniem.

Andrea Gagliarducci-25 styczeń 2024-Czas czytania: 6 minuty

Koniec procesu dotyczącego zarządzania funduszami Sekretariatu Stanu, tak zwanego "procesu", nie jest jeszcze znany. Becciu". Werdykt odczytany 15 grudnia zawiera kilka uniewinnień, wiele przedefiniowań przestępstw, kilka wyroków skazujących i nie może nikogo zadowolić.

W rzeczywistości jedynymi, którzy się nie odwołali, były Sekretariat Stanu i Administracja Dóbr Stolicy Apostolskiej, obie strony cywilne (i dwie strony tego samego medalu, biorąc pod uwagę, że zarządzanie funduszami Sekretariatu Stanu zostało przekazane APSA). Nie było apelacji dla monsignora Mauro Carlino, sekretarza zastępującego najpierw Angelo Becciu, a następnie Edgara Peña Parra, który jako jedyny został uniewinniony od wszystkich zarzutów. Wszyscy pozostali uczestnicy, zarówno oskarżeni, jak i strony cywilne, a nawet watykański promotor sprawiedliwości (prokurator), ogłosili, że będą się odwoływać.

Tak więc odbędzie się kolejny proces, już nie z obszernym przesłuchaniem, ale z przeglądem dokumentów, które mogą zmienić przestępstwa i wyroki. W międzyczasie w Watykanie toczą się dwa inne procesy, również dotyczące kwestii finansowych: proces Libero Milone, byłego audytora generalnego Watykanu, który wraz ze swoim zastępcą Panicco, który później zmarł na raka, oskarżył go o niesłuszne usunięcie ze stanowiska i zażądał wysokiego odszkodowania, a który zakończył się na korzyść Sekretariatu Stanu; oraz proces dotyczący zarządzania funduszami Chóru Kaplicy Sykstyńskiej.

Ale co te wyroki mówią o kondycji watykańskiego systemu prawnego?

Watykański system prawny

Należy pamiętać, że są to procesy karne, wszczęte w Państwie Watykańskim. Chociaż prawo kanoniczne jest również źródłem prawa w przypadku sporów cywilnych i karnych, są to procesy wszczęte w państwie, z ich własnymi zasadami.

Papież Franciszek kilkakrotnie zmieniał system prawny Watykanu. W ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzono dwie reformy systemu prawnego, które skutecznie przedefiniowały strukturę sądownictwa. Papież ujednolicił urząd promotora sprawiedliwości, który pozostaje taki sam w pierwszej instancji i w apelacji. Najpierw określił, również na podstawie wniosków organów międzynarodowych, że co najmniej jeden z sędziów lub promotorów sprawiedliwości powinien być zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy, a następnie ponownie zaakceptował, że wszystkie stanowiska powinny być zatrudnione w niepełnym wymiarze godzin.

Tak więc, podczas fazy dochodzenia w procesie dotyczącym postępowania z funduszami watykańskimi, papież przepisał niektóre zasady za pomocą czterech reskryptów. Według promotora sprawiedliwości, Alessandro Diddiego, był to sposób na przezwyciężenie normatywnej próżni. Sposób na manipulowanie dochodzeniem poprzez zmianę zasad, zgodnie z oskarżeniem.

W rzeczywistości jednak mamy do czynienia z systemem prawnym, który przeszedł wiele reform, składającym się wyłącznie z prawników i prokuratorów, którzy praktykowali lub praktykują we Włoszech, a zatem nie są zaznajomieni ze specyfiką Stolicy Apostolskiej i nie widzą szerszego obrazu prawa międzynarodowego.

Proces zarządzania funduszami Sekretariatu Stanu

W tym kontekście należy umieścić proces dotyczący zarządzania funduszami przez Sekretarza Stanu. Proces dotyczy wydarzeń, które miały miejsce w latach 2012-2019 i można go podsumować w trzech różnych aspektach.

Pierwsza z nich dotyczy inwestycji Sekretariatu Stanu w akcje luksusowego pałacu w Londynie. Po podjęciu decyzji o rezygnacji z udziału w platformie naftowej w Angoli, Sekretariat Stanu powierzył maklerowi Raffaele Mincione zarządzanie funduszem przeznaczonym na zakup udziałów w pałacu, który miał zostać rozbudowany. Następnie przekazał te same udziały w zarządzanie brokerowi Gianluigiemu Torzi, który - początkowo nieświadomy Sekretariatu Stanu - zatrzymał dla siebie jedyne udziały z prawem głosu, a co za tym idzie, pełną kontrolę nad pałacem. Ostatecznie przejął cały budynek, który niedawno został odsprzedany.

W związku z tym część procesu koncentruje się na wkładzie Sekretariatu Stanu na rzecz Caritas w Ozieri w rozwój projektu spółdzielni SPES, której przewodniczy brat kardynała Becciu. Oskarżenie przeciwko Becciu dotyczy defraudacji.

Trzecia linia śledztwa dotyczy samozwańczej ekspertki geopolitycznej Cecilii Marogny, zatrudnionej przez Sekretarza Stanu, która rzekomo wykorzystywała pieniądze płacone jej za rzekome operacje ratowania zakładników (takie jak ta kolumbijskiej zakonnicy Cecilii Narvaez porwanej w Mali) dla własnych korzyści.

Jak zakończył się proces?

Jak już wspomniano, jedyne rozgrzeszenie zostało udzielone przez monsignora Mauro Carlino.

Kardynał Becciu został skazany za trzy przestępstwa, dwa dotyczące defraudacji i jedno oszustwo. Jedno z przestępstw defraudacji uznaje go za zmowę z brokerem Raffaele Mincione za zainwestowanie 200 milionów euro (jedna trzecia zdolności inwestycyjnej Sekretariatu Stanu) w wysoce spekulacyjny fundusz należący do brokera.

René Bruelhart i Tommaso Di Ruzza, odpowiednio prezes i dyrektor Financial Intelligence Authority w czasie omawianych wydarzeń, otrzymali jedynie grzywnę w wysokości 1750 euro. Enrico Craso, makler, który początkowo w imieniu Credit Suisse, a następnie w innym charakterze, zarządzał funduszami watykańskiego Sekretariatu Stanu, został skazany na siedem lat pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 10 000 euro oraz dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.

Raffaele Mincione, któremu powierzono fundusz, który został następnie wykorzystany do zakupu udziałów w londyńskiej nieruchomości, na pięć lat i sześć miesięcy więzienia, grzywnę w wysokości ośmiu tysięcy euro i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.

Fabrizio Tirabassi, urzędnik Sekretariatu Stanu ds. Administracji, zamieszany przez swoich przełożonych w negocjacje, został skazany na siedem lat i sześć miesięcy więzienia, grzywnę w wysokości 10 000 euro i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.

Nicola Squillace, prawnik, który był zaangażowany wraz z Gianluigim Torzim w sprzedaż i zakup, został skazany na rok i sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu.

Gianluigi Torzi, agent, który przejął zarządzanie udziałami w nieruchomości Mincione w imieniu Sekretarza Stanu, został skazany na sześć lat więzienia, grzywnę w wysokości 6000 euro, dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych i specjalny nadzór przez rok.

Cecilia Marogna, samozwańcza "tajna agentka", która otrzymała prowizję w wysokości 500 000 euro za operację uwolnienia zakonnicy porwanej w Mali, którą według prokuratury wykorzystała dla siebie, została skazana na 3 lata i 9 miesięcy więzienia oraz tymczasowy zakaz pełnienia funkcji publicznych przez ten sam okres. Firma Marogny, Logsic Humanitarne Dejavnosti D.O.O., zapłaci grzywnę w wysokości 40 000 euro i otrzyma dwuletni zakaz zawierania umów z władzami publicznymi.

Ponadto Sąd orzekł przepadek kwot stanowiących korpus zarzucanych przestępstw na łączną kwotę ponad 166.000.000 euro. Wreszcie, oskarżonym nakazano, solidarnie, zapłatę odszkodowania na rzecz strony cywilnej, kary umownej w łącznej wysokości ponad 200.000.000,00 euro.

Wśród odszkodowań, które mają zostać naliczone, jest również 80 milionów odszkodowania niemajątkowego dla Sekretariatu Stanu, podczas gdy wyrok ma również na celu odzyskanie wszystkich pieniędzy przeznaczonych przez Becciu dla Caritas Ozieriego oraz tych przeznaczonych dla samozwańczej ekspertki wywiadu Cecilii Marogny. Konfiskaty będą wykonalne od wyroku drugiego stopnia, ale istnieje przepis, który przewiduje możliwość konfiskaty dochodów z przestępstwa już przy wyroku pierwszego stopnia.

W kierunku skazania

Jednak to, co zostało odczytane 15 grudnia 2023 r., stanowi jedynie sentencję wyroku. Pełny wyrok, wraz z uzasadnieniem, zostanie opublikowany dopiero później, prawdopodobnie w 2024 r., między czerwcem a grudniem.

Termin na złożenie apelacji jest zatem bardzo długi, konfiskaty są na razie zablokowane, a w międzyczasie wydatki Trybunału nadal rosną, również dlatego, że papież zdecydował niedawno o umieszczeniu watykańskich sędziów na szczeblu kierowniczym Kurii z odpowiednią pensją.

Ale jak ten okres prób wpłynął na Stolicę Apostolską?

Pierwszym ryzykiem jest spadek wiarygodności watykańskiego systemu sądowniczego, zarówno ze względu na sposób, w jaki potraktowano zarzuty, jak i ze względu na sposób, w jaki sam przewodniczący Trybunału, Giuseppe Pignatone, zdecydował się przedefiniować kilka przestępstw, z nowym podejściem, które wydawało się dezawuować dochodzenia. Pytanie, które można zadać, być może ze zbytnią złośliwością i szczegółowością, brzmi: czy był to proces polityczny i kto został przez niego skrzywdzony.

Drugie ryzyko dotyczy ewentualnej apelacji. Jeśli w wyniku apelacji zarzuty zostaną w znacznym stopniu uchylone, kto i w jaki sposób może zrekompensować szkody poniesione przez oskarżonych? Są to szkody reputacyjne, które mają ogromne reperkusje w życiu ludzi, za które odszkodowanie byłoby wysokie. Paradoks polega na tym, że w sprawie sądowej oskarżeni staraliby się odzyskać utracone pieniądze, a ostatecznie zapłaciliby więcej niż stracili.

Trzecie ryzyko dotyczy pozycji sędziów i żandarmerii watykańskiej. Gdyby apelacja doprowadziła do uchylenia pierwszego wyroku, pod znakiem zapytania stanęłaby zarówno zdolność sędziów i watykańskich promotorów do przeprowadzenia uczciwego procesu, jak i możliwości śledcze watykańskiej żandarmerii. Byłoby to trzęsienie ziemi dla całego systemu watykańskiego.

AutorAndrea Gagliarducci

Więcej
Gospel

Milczeć i słuchać. Czwarta Niedziela Zwykła (B)

Ojciec Joseph Evans komentuje czytania na Czwartą Niedzielę Zwykłą (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-25 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

W dzisiejszych czytaniach mszalnych przewija się kilka tematów. Jednym z nich jest temat autorytetu, innym temat słuchania lub zwracania uwagi na Boga.

W pierwszym czytaniu Mojżesz przypomina Izraelitom czas, kiedy Bóg przemówił do nich na górze. Ta okazja, z ogniem i grzmotami, miała pokazać autorytet Mojżesza jako proroka i autorytet Prawa, które Bóg objawił przez niego. Ale Mojżesz zapowiada przyszłego i większego proroka, na którego usta Bóg włoży swoje własne słowa. Proroka o jeszcze większym autorytecie i mocy. I to jest Jezus, którego widzimy w Ewangelii: nie tylko posłaniec Boga, ale sam Bóg.

W Ewangeliach Bóg nie stara się już nas straszyć. Starożytni Izraelici byli surowi i prymitywni i potrzebowali surowego traktowania, aby zaszczepić w nich wiarę. Nowe przymierze wymaga nowych metod. Bóg nie chce już nas straszyć, choć chce przerażać demony. Raczej, poprzez straszenie demonów, które próbują przestraszyć nas, próbuje przekonać nas o swoim miłosierdziu. Ewangelia pokazuje nam moc Jezusa. Jest Bogiem, który nie tylko kontroluje siły natury, ale także ujarzmia siły zła. W jednym krótkim zdaniu wypędza diabła, a w dzisiejszym tekście dwukrotnie jest mowa o autorytecie Jezusa: autorytecie Jego nauczania i autorytecie nad duchami nieczystymi.

To właśnie ten boski autorytet zachęca nas do poważnego potraktowania dzisiejszych czytań. Nie jest to polityk z pustymi obietnicami lub mówca motywacyjny z pustymi frazesami, to sam Bóg z boskim autorytetem. Nic dziwnego, że Mojżesz mówi nam w pierwszym czytaniu: "... sam Bóg ma boską władzę".Będziesz go słuchał".

To prowadzi nas do kwestii słuchania. Słuchamy kogoś na podstawie jego autorytetu. Nie będziemy słuchać nikogo, kto nie ma prawa do nas mówić. Jezus Chrystus ma nieskończony autorytet. Może być przerażający, jeśli chce, tak jak Bóg na Synaju; może uciszyć demony jednym słowem. Ale zamiast narzucać swoją moc, woli ofiarować nam swoją miłość w łagodności. Jednak łagodność Jego podejścia nie powinna skłaniać nas do myślenia, że Jego prawo jest czymś, co możemy przyjąć lub porzucić. "Jego słuchać będziecie". Psalm podkreśla: "Obyście usłyszeli dziś Jego głos: "Nie zatwardzajcie serc waszych [...]".". Drugie czytanie wzywa nas do poświęcenia pełnej uwagi "...".sprawy Pana"A polecenie Chrystusa skierowane do diabła, aby "zamilkł", jest również przypomnieniem dla nas. Jeśli chcemy słuchać Boga i być Mu posłuszni, musimy starać się Go słuchać, poświęcać Mu całą naszą uwagę i znajdować w naszym życiu chwile ciszy i modlitwy, "być cicho".

Homilia na temat czytań z 4. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Sztuczna inteligencja kluczem do wolności w komunikacji

Papież Franciszek skupia się w swoim orędziu na Światowy Dzień Łączności 2024 na negatywnym wpływie sztucznej inteligencji w dziedzinie informacji.

Paloma López Campos-24 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

W jego wiadomość Z okazji Światowego Dnia Łączności papież Franciszek analizuje wpływ sztucznej inteligencji na świat komunikacji. Biorąc pod uwagę tempo postępu naukowego i technologicznego, człowiek staje w obliczu "fundamentalnych pytań": "Czym jest człowiek? Czym jest człowiek i jak kształtuje się jego przyszłość wraz ze sztuczną inteligencją?

Papież ostrzega, że w obliczu tych pytań należy unikać "katastrofalnych odczytów" i "ich paraliżujących skutków". Cytując Romano Guardiniego, radzi, by problemy ery technologicznej rozwiązywać "podchodząc do nich z ludzkiego punktu widzenia". Aby jednak tak się stało, "musi pojawić się nowe człowieczeństwo głębokiej duchowości, nowej wolności i nowego życia wewnętrznego".

Mądrość serca

Ta nowa ludzkość "może zacząć się tylko od ludzkiego serca". Franciszek zachęca nas do kultywowania "mądrości serca". To pozwoli nam "odczytać i zinterpretować nowość naszych czasów i na nowo odkryć drogę w pełni ludzkiej komunikacji".

Ojciec Święty definiuje serce "jako siedzibę wolności i najważniejszych decyzji w życiu". Opierając się na Biblii, papież mówi, że serce "jest symbolem integralności, jedności". I "jednocześnie wywołuje uczucia, pragnienia, marzenia". Ale "jest przede wszystkim wewnętrznym miejscem spotkania z Bogiem".

W ten sposób papież wyjaśnia, że kiedy mówi o "mądrości serca", ma na myśli "tę cnotę, która pozwala nam przeplatać całość i części, decyzje i ich konsekwencje, zdolności i słabości, przeszłość i przyszłość, ja i my".

Franciszek potwierdza, że gdy brakuje tej cnoty, "egzystencja staje się mdła". Mądrość serca "jest darem Ducha Świętego, który pozwala nam widzieć rzeczy oczami Boga". Papież podkreśla jednak, że nie jest to coś, czego możemy oczekiwać od maszyn.

Sztuczna inteligencja i złudzenie wszechmocy

Pomimo możliwości maszyn i postępu, jaki czynią w wyścigu naukowym, tylko człowiek może "rozszyfrować znaczenie" danych przechowywanych przez maszyny. "Nie chodzi o to, by żądać, by maszyny wydawały się ludzkie, ale raczej o to, by obudzić człowieka z hipnozy, w którą wpadł z powodu złudzenia wszechmocy.

Człowiek zanieczyszcza postęp "pierwotną pokusą stania się jak Bóg bez Boga". Nauka w tej formie stara się "podbić własną siłą to, co powinno być przyjęte jako dar od Boga i przeżywane w relacji z innymi".

Ojciec Święty ostrzega, że "każde techniczne rozszerzenie człowieka może być narzędziem służby miłości lub wrogiej dominacji". Dlatego prosi wszystkich o "zrozumienie, zrozumienie i uregulowanie narzędzi, które w niewłaściwych rękach mogą otwierać niekorzystne scenariusze". Papież zachęca do "działania prewencyjnego, proponując modele regulacji etycznych w celu ograniczenia szkodliwych i dyskryminujących, niesprawiedliwych społecznie implikacji systemów sztucznej inteligencji".

Informacje w erze sztucznej inteligencji

Papież mówi, że stoimy przed wyzwaniem "dokonania skoku jakościowego, aby sprostać złożonemu, wieloetnicznemu, pluralistycznemu, wieloreligijnemu i wielokulturowemu społeczeństwu". Ostrzega, że "wielkie możliwości dobra idą w parze z ryzykiem przekształcenia wszystkiego w abstrakcyjną kalkulację, która redukuje ludzi do zwykłych danych".

Papieskie przesłanie podkreśla, że "niedopuszczalne jest, aby wykorzystanie sztucznej inteligencji prowadziło do anonimowego myślenia, do gromadzenia nieuwierzytelnionych danych, do zbiorowego zaniedbania odpowiedzialności redakcyjnej". Papież Franciszek podkreśla, że "informacji nie można oddzielić od relacji egzystencjalnych". Wyjaśnia, że sztuczna inteligencja będzie odgrywać pozytywną rolę w komunikacji tylko wtedy, "gdy nie zniweczy roli dziennikarstwa w terenie, ale wręcz przeciwnie, będzie je wspierać". W tym celu konieczne jest uczynienie komunikatora odpowiedzialnym, a jego użycie przywróci "każdemu człowiekowi rolę podmiotu, z krytyczną zdolnością, w odniesieniu do samej komunikacji".

Z powodu sztucznej inteligencji, mówi papież, nad światem komunikacji "z jednej strony wisi widmo nowego niewolnictwa. Z drugiej - podbój wolności". Rozwiązanie tej sytuacji "nie jest zapisane, zależy od nas". Z tego powodu Franciszek kończy swoje przesłanie stwierdzeniem, że "do człowieka należy decyzja, czy stanie się pokarmem algorytmów, czy też będzie karmił swoje serce wolnością".

Ta refleksja Ojca Świętego na temat sztucznej inteligencji pojawia się po kilku przemówieniach, w których już mówił na ten temat. Papież poświęcił więcej niż jedną okazję, aby zagłębić się w tę nową erę technologiczną. Nie wdając się w dalsze rozważania Światowy Dzień Pokoju 2024 zadedykowałem jej niecały miesiąc temu.

Powołania

Archidiecezja Toledo świętuje rok księży

W ramach roku poświęconego powołaniu do kapłaństwa, archidiecezja Toledo obchodziła we wtorek 23 stycznia w katedrze prymasowskiej jubileusz kapłański, w którym wzięło udział prawie 300 księży.

Loreto Rios-24 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Rok Kapłański, organizowany przez archidiecezję Toledo, obchodzony jest w 50. rocznicę publikacji listu pasterskiego "Nowe i wolne seminarium", autorstwa kardynała Marcelo Gonzáleza Martína. W liście tym "kardynał odnowił nasze seminarium, wierny wskazaniom Soboru Watykańskiego II, w duchu prawdziwej miłości do Kościoła. Wierność tej odpowiedzi na potrzeby naszych czasów w zakresie formacji kapłańskiej przyciągnęła do naszego Metropolitalnego Seminarium Duchownego ponad tysiąc kapłanów, którzy dziś pełnią swoją posługę w wielu różnych miejscach Kościoła powszechnego", mówi Don Carlos Loriente, wikariusz biskupi ds. duchowieństwa archidiecezji Toledo.

Świadkowie Bożego Miłosierdzia

Rok Kapłański rozpoczął się 23 września 2023 r. spotkaniem inauguracyjnym w szkole Nuestra Señora de los Infantes, w którym wzięło udział około 700 uczestników.

Hasłem tego roku duszpasterskiego są "Świadkowie Bożego Miłosierdzia". Według strony internetowej archidiecezji Toledo, hasło to "będzie równoległe do hasła trzyletnich przygotowań do Synodu Diecezjalnego w 2024 r., "Radość wspólnego kroczenia". Biblijna ikona przedstawiająca dialog Jezusa z Piotrem w Tyberiadzie posłuży jako oficjalny obraz kursu duszpasterskiego". Malarka Carolina Espejo, pochodząca z Toledo, otrzymała zlecenie stworzenia tego oficjalnego obrazu na rok duszpasterski.

Jubileusz kapłański

Jedną z kluczowych dat tego roku dla księży był jubileusz kapłański obchodzony 23 stycznia, w święto św. Ildefonso, patrona archidiecezji prymasowskiej. Ildefonso, patrona archidiecezji prymasowskiej. Jubileusz ten był celebrowany w katedrze w Toledo podczas Eucharystii w rycie hispano-mozarabskim w obecności różnych władz cywilnych, członków kapituły katedralnej, siedmiu biskupów i prawie 300 kapłanów.

Uroczystościom przewodniczył monsignore Francisco Cerro Chaves, arcybiskup Toledo i prymas Hiszpanii, a biskupami koncelebrującymi byli: abp Francisco César García Magán, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii; abp Braulio Rodríguez Plaza, emerytowany arcybiskup; Ángel Rubio Castro, emerytowany biskup Segowii; Salvador Cristau, biskup Terrasy; Ángel Fernández Collado, biskup Albacete i Domingo Oropesa, biskup kubańskiej diecezji Cienfuegos.

"Całe prezbiterium zostało zaproszone do udziału we Mszy św. odprawionej w katedrze, podczas której udzielono apostolskiego błogosławieństwa z odpustem zupełnym, tak jak biskup czyni to dwa razy w roku w swojej stolicy" - powiedział wikariusz biskupi ds. duchowieństwa.

Ponadto podczas uroczystości obecni mieli okazję oddać cześć relikwii świętego Ildefonso.

"W towarzystwie ośmiu biskupów, którzy zostali uformowani w tym domu, Kościół w Toledo chciał podziękować Bogu za tak wiele błogosławieństw, które wychodzą naprzeciw tak wielu potrzebom ludzi naszych czasów, poprzez sakramentalne uosobienie Jezusa Chrystusa, które jest życiem każdego kapłana. Z tego powodu, przed kaplicą Zstąpienia Najświętszej Maryi Panny, odnowiliśmy nasze przyrzeczenia kapłańskie", powiedział Don Carlos Loriente.

Po Mszy św. księża zjedli wspólny obiad w seminarium. "Podczas rozmowy po obiedzie była okazja, aby podziękować rektorom naszych seminariów na przestrzeni lat za pracę wszystkich tych, którzy starali się dać z siebie wszystko w służbie formacji kapłańskiej", dodał Don Carlos, "Był to dzień, aby podziękować Bogu za tak wiele błogosławieństw, a także uczcić tego świętego pasterza, który jest insygnium i sztandarem Toledo na całym świecie, wielkiego Ildefonso, patrona naszej archidiecezji. Ten, który z ogromną miłością do Matki Bożej, pozostawił maryjny ślad na zawsze w duszy tego szczególnego kościoła i jego kapłanów".

Inne ważne daty

W ramach Roku Kapłańskiego Archidiecezji Toledo, w dniach 26 i 27 stycznia w diecezjalnym kolegium Nuestra Señora de los Infantes odbędzie się XII Konferencja Duszpasterska, w której weźmie udział monsignore Andrés Ferrada, sekretarz Dykasterii ds. duchowieństwa.

Później, w dniach od 5 do 8 czerwca, odbędzie się diecezjalny kongres eucharystyczny w Torrijos, gdzie spoczywają szczątki Sługi Bożej Teresy Enriquez, znanej jako "wariatka sakramentu".

Zwieńczeniem roku kapłańskiego będzie pielgrzymka kapłanów do Fatimy, gdzie 22 sierpnia poświęcą się Matce Bożej.

Watykan

Chciwość dotyka nie tylko bogatych, mówi papież

Podczas dzisiejszej audiencji generalnej w watykańskiej Auli Pawła VI papież Franciszek wygłosił piątą katechezę z cyklu o wadach i cnotach, tym razem skupiając się na chciwości.

Loreto Rios-24 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Biblijny tekst odniesienia dla tego katecheza o chciwości był pierwszy list do Tymoteusza 6, 8-10: "Skoro mamy żywność i odzienie, bądźmy z tego zadowoleni. Ci, którzy pragną się wzbogacić, ulegają pokusie, wikłają się w sidła i padają ofiarą wielu głupich i szkodliwych pragnień, które pogrążają ludzi w ruinie i zatraceniu. Albowiem miłość pieniędzy jest korzeniem wszelkiego zła, a niektórzy, uniesieni nią, odwrócili się od wiary i sprowadzili na siebie wiele cierpień".

Chciwość dotyka również biednych

Papież zdefiniował chciwość jako "formę przywiązania do pieniędzy, która uniemożliwia ludziom bycie hojnymi".

Franciszek podkreślił, że ta wada dotyka nie tylko bogatych, ale jest "chorobą serca, a nie portfela". Jako przykład podał nauczanie ojców pustyni, którzy wskazywali, że chciwość może ogarnąć również mnichów, nawet jeśli wyrzekli się ogromnych spadków, aby rozpocząć życie monastyczne. Jednak czasami dostrzegali wśród nich przywiązanie do przedmiotów o niewielkiej wartości i niechęć do ich pożyczania lub oddawania.

Papież wskazał, że jest to rodzaj powrotu do fazy niemowlęcej, kiedy dzieci powtarzają: "On jest mój, on jest mój". Jest to "przywiązanie, które odbiera wolność". Prowadzi to do niezdrowej relacji z rzeczywistością, co może prowadzić do kompulsywnego gromadzenia.

Chciwość i śmierć

Aby wyleczyć się z tej wady, mnisi zaproponowali "drastyczną metodę": medytację nad śmiercią. W ten sposób "ujawnia się znaczenie tej wady" i staje się jasne, że nasza więź posiadania z rzeczami jest pozorna, ponieważ nie jesteśmy "panami świata", ale "obcymi i pielgrzymami na tej ziemi".

Ale jaki jest głęboki korzeń chciwości? Papież wskazał, że u jej podstaw leży "próba wyegzorcyzmowania strachu przed śmiercią", poszukiwanie bezpieczeństwa, ale w końcu ta pozorna kontrola rozpada się.

Papież podał jako przykład przypowieść z Ewangelii, w której głupi człowiek ma wielkie zbiory i zaczyna planować swoją przyszłość i myśleć o powiększeniu magazynów: "'I wtedy powiem sobie: Duszo moja, masz dobra zgromadzone na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, ucztuj wesoło'. Lecz Bóg rzekł do niego: "Głupcze, dziś w nocy upomną się o twoją duszę i czyja będzie ta, którą przygotowałeś?"" (Łk 12, 19-20).

Odłączenie

Franciszek ponownie posłużył się anegdotą od ojców pustyni, aby wyjaśnić postawę dystansu wymaganą do utrzymania zdrowej relacji z posiadanymi dobrami. W niej złodziej okrada mnicha, gdy ten śpi, a kiedy mnich się budzi, nie jest zaniepokojony tym, co się stało, ale podąża za złodziejem i zamiast żądać od niego czegokolwiek, daje mu to, co mu zostało, mówiąc: "Zapomniałeś to zabrać".

Jeśli nie żyjemy w postawie dystansu, zamiast posiadać nasze dobra, one posiadają nas. Dlatego niektórzy bogaci ludzie nie są wolni, podkreśla Papież, ponieważ z drugiej strony dobra wymagają przechowywania, a ciężko zarobione dziedzictwo może "zniknąć w ciągu minuty".

Właściwe administrowanie

Papież podkreślił, że bogactwo samo w sobie nie jest grzechem, ale odpowiedzialnością, którą należy właściwie zarządzać. "To jest to, czego skąpiec nie rozumie" - zauważył Franciszek. Jego bogactwo mogło być dobrem dla wielu, ale zamiast tego stało się źródłem nieszczęścia.

W związku z tym Franciszek, pomijając dyskurs pisemny, przypomniał prawdziwy przypadek bogatego człowieka, którego matka była chora. Bracia na zmianę opiekowali się nią, a on dawał jej pół jogurtu rano i pół jogurtu po południu, aby zaoszczędzić pieniądze i nie dawać jej całego jogurtu. Potem ten człowiek zmarł, a ludzie na pogrzebie śmiali się z jego chciwości, mówiąc, że nie będą w stanie zamknąć trumny, ponieważ był tak chciwy.

Ojciec Święty wskazał, że musimy być oderwani i "zostawić wszystko". "Bądźmy uważni i hojni", podsumował.

Wezwanie do pokoju

Następnie czytelnicy zapoznali się ze streszczeniem katechezy w różnych językach. Streszczenia w języku angielskim dokonał sam papież.

Na koniec Franciszek przypomniał o międzynarodowym dniu pamięci ofiar Holokaustu, który będzie obchodzony w sobotę 27 stycznia, wskazując, że "nienawiść i przemoc nigdy nie mogą być usprawiedliwione". "Wojna jest zaprzeczeniem człowieczeństwa" - powiedział papież, przypominając o ofiarach wojen i wspominając szczególnie o Palestynie, Izraelu i Ukrainie oraz bombardowaniach obszarów uczęszczanych przez ludność cywilną. "Błagam wszystkich, aby chronili ludzkie życie", poprosił papież, dodając, że "wojna jest zawsze porażką".

Watykan

Papież dziękuje dziennikarzom za ich pracę "towarzyszy podróży"

Dziennikarze akredytowani przy Stolicy Apostolskiej spotkali się z papieżem Franciszkiem w poniedziałek 22 stycznia. Podczas audiencji papież zacytował książkę redaktora Omnes Giovanniego Tridente na temat pracy watykańskiego dziennikarza.

Maria José Atienza-23 Styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek przyjął na audiencji członków Międzynarodowego Stowarzyszenia Dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej w poniedziałek 22 stycznia w Sali Klementyńskiej.

Podczas spotkania papież podziękował dziennikarzom, "moim towarzyszom podróży", jak ich nazwał, za ich pracę informacyjną na temat działalności Stolicy Apostolskiej i poprosił ich, aby wybaczyli mu "czasy, kiedy wiadomości, które dotyczą mnie na różne sposoby, oderwały was od waszych rodzin, od zabawy z dziećmi i od spędzania czasu z mężami lub żonami".

Papież zachęcał dziennikarzy do powrotu do korzeni powołania, jakim jest dziennikarstwo, które "pozwala osobiście dotykać ran społeczeństwa i świata. Jest to powołanie, które rodzi się w młodym wieku i prowadzi do zrozumienia, rzucenia światła i opowiedzenia".

Papież cytuje książkę redaktora Omnesa

Papież Franciszek zacytował w tym przemówieniu słowa zaczerpnięte z przedmowy napisanej przez emerytowanego watykanistę Luigiego Accattoliego do książki Giovanni Tridente, redaktor Omnes w Rzymie, zatytułowany Zostać watykanistą. Informacje religijne w czasach internetu.

Cytat odnosił się wyraźnie do pracy reportera Stolicy Apostolskiej, którą definiuje jako "pracę szybką aż do bezwzględności, podwójnie niewygodną, gdy stosuje się ją do wzniosłego tematu, jakim jest Kościół, który media komercyjne nieuchronnie sprowadzają do swojego poziomu [...] rynku". Przez tyle lat watykanizmu", dodał, "nauczyłem się sztuki poszukiwania i opowiadania historii życia, która jest sposobem kochania ludzkości [...]. Nauczyłem się pokory. Spotkałem wielu mężów Bożych, którzy pomogli mi wierzyć i pozostać człowiekiem. Mogę więc tylko zachęcić tych, którzy chcą podjąć tę specjalizację w dziennikarstwie.

Papież użył tej książki jako przypomnienia, że watykanista "będzie musiał oprzeć się rodzimemu powołaniu masowej komunikacji do manipulowania obrazem Kościoła, tak bardzo i bardziej niż jakimkolwiek innym obrazem związanej z nim ludzkości. Rzeczywiście, media mają tendencję do zniekształcania wiadomości religijnych. Zniekształcają je zarówno w rejestrze wysokim lub ideologicznym, jak i w rejestrze niskim lub spektakularnym. Ogólnym efektem jest podwójna deformacja wizerunku Kościoła: pierwszy rejestr ma tendencję do zmuszania go do politycznego przebrania, drugi ma tendencję do relegowania go do lekkich wiadomości".

Bez cukrowania, ale bez tworzenia hałasu

Papież nie ukrywał swojej wdzięczności za "delikatność, z jaką tak często mówicie o skandalach w Kościele: czasami i wiele razy widziałem w was wielką delikatność, szacunek, niemal, mówię, "zawstydzone" milczenie", a także podkreślił pracę nad uniknięciem powierzchowności stereotypów, które wielu profesjonalistów w mediach donosi o Stolicy Apostolskiej.

"Piękno waszej pracy wokół Piotra polega na tym, że opiera się ona na solidnej skale odpowiedzialności w prawdzie" - podsumował swoje przemówienie papież.

"Nie ukrywać rzeczywistości i jej nieszczęść, nie słodzić napięć, ale jednocześnie nie robić niepotrzebnego hałasu", podsumował papież, który zachęcił ich przede wszystkim do komunikowania swojego świadectwa i, jak podczas każdej audiencji, poprosił o modlitwę.

Po przemówieniu Ojca Świętego obecni dziennikarze mogli pozdrowić papieża, który zatrzymał się na chwilę z niektórymi z nich, znajomymi papieża od lat śledzącymi jego podróże i wydarzenia.

Kultura

Święta Mariana Cope, życie darowane na Hawajach

Mariana Cope to święta, która przeniosła się na terytorium Hawajów, gdzie poświęciła swoje życie opiece nad chorymi na trąd i szerzeniu miłości Chrystusa.

Paloma López Campos-23 Styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

23 stycznia 1838 r. w Wielkim Księstwie Hesji (obecnie Niemcy) urodziła się święta Mariana Cope. Jej imię rodowe brzmiało Barbara, po matce. Kiedy miała zaledwie rok, jej rodzina przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, do stanu Nowy Jork. Aby lepiej się zintegrować, zmienili swoje oryginalne nazwisko "Kobb" na "Cope". Ponadto ojciec rodziny stał się obywatelem USA, więc dzieci również stały się obywatelami USA.

W Nowym Jorku Mariana otrzymała katolickie wykształcenie w szkole parafialnej. W wieku dziesięciu lat przystąpiła do pierwszej komunii świętej, a kilka lat później, jako nastolatka, poszła do pracy w fabryce, aby pomóc rodzicom finansowo.

Od Barbary do Mariany Cope

Od najmłodszych lat przyszła święta wyrażała pragnienie wstąpienia do klasztoru, ale delikatna sytuacja rodzinna zmusiła ją do opóźnienia rozpoczęcia życia zakonnego.

Czekała cierpliwie przez jakiś czas, aż w wieku 24 lat Cope zdecydowała się porzucić wszystko. W 1860 r. złożyła śluby zakonne jako siostra zakonna. Trzeci Zakon Franciszkański i zmieniła imię z Barbara na Mariana.

Wspólnota religijna, do której dołączyła, otworzyła szpitale w Nowym Jorku. Tam święta dbała o wszystkich potrzebujących. Jej zdecydowany charakter pozwolił jej zostać wybraną prowincjałką w 1877 i 1881 roku. Wkrótce jednak opuściła to stanowisko, gdy otrzymała inne powołanie.

Transfer na Hawaje

Król Hawajów poprosił o pomoc w opiece nad trędowatymi na wyspach. Mariana opuściła stan Nowy Jork i przeniosła się na Molokai. Tam pracowała jako pielęgniarka w domu opieki. Jej poświęcenie było tak wielkie, że żyła w izolacji z pacjentami na wyspie Kalaupapa, kiedy założono tam kolonię trędowatych.

Oprócz troski o zdrowie chorych, święta Mariana Cope promowała budowę kościoła i szkoły dla dzieci z okolicy. Zorganizowała również pralnię dla kobiet i chór, aby ludzie mogli poświęcić swój czas pożytecznym zajęciom.

Pomimo apeli o obecność Mariany w Stanach Zjednoczonych w 1889 roku, zdecydowała się ona pozostać na Hawajach, aby opiekować się mieszkańcami przytułku. Pozostała niezłomna w swojej decyzji i zmarła 9 sierpnia 1918 r. w wieku 80 lat w Kalaupapa.

Więcej
Watykan

Stolica Apostolska uruchamia publiczną platformę do składania podań o pracę

Stolica Apostolska, za pośrednictwem Sekretariatu ds. Gospodarki, otworzyła okno na swojej stronie internetowej, aby przyjmować zgłoszenia od osób pragnących pracować w Watykanie.

Giovanni Tridente-23 Styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Praca w Stolicy Apostolskiej nie jest już tabu. Od pewnego czasu Sekretariat ds. Ekonomii - który zgodnie z konstytucją apostolską "..." - jest częścią Stolicy Apostolskiej.Praedicate Evangelium"Watykan, który "sprawuje kontrolę i nadzór w sprawach administracyjnych, gospodarczych i finansowych nad instytucjami kurialnymi, urzędami i instytucjami związanymi ze Stolicą Apostolską" - otworzył na swojej stronie internetowej platformę przeznaczoną dla tych, którzy chcą "pracować w Watykanie".

"Dołącz do społeczności profesjonalistów, którzy każdego dnia wspierają swoją pracą działalność i misję Ojca Świętego", czytamy we wstępie, wraz z wyjaśnieniem, co oznacza praca dla Stolicy Apostolskiej.

Zasadniczo chodzi o wszystkich tych, którzy pomagają papieżowi "w jego posłudze jako pasterza Kościoła powszechnego", a nawet w swoich różnych zadaniach i zawodach "prawdziwie uczestniczą w jedynej i nieustannej działalności Stolicy Apostolskiej", a mianowicie w "trosce o wszystkie Kościoły".

Jak złożyć wniosek

Każdy, kto chce wykorzystać swoje umiejętności w służbie papieżowi, a tym samym Kościołowi powszechnemu, może teraz to zrobić za pośrednictwem platformy internetowej stworzonej przez PES, która publikuje listę wolnych stanowisk w odpowiednim czasie, określając wymagane informacje programowe, wraz z umiejętnościami, doświadczeniem i preferencjami.

Jednocześnie możliwe jest również wysłanie spontanicznego wniosku, ale zawsze za pośrednictwem procedury online i po utworzeniu własnego konta użytkownika. Ministerstwo Gospodarki gwarantuje wówczas, że wprowadzone dane nie zostaną ujawnione osobom trzecim i pozostaną w jego bazie danych przez maksymalnie dwa lata, zanim zostaną automatycznie usunięte.

Wolne stanowiska

Aktualne wakaty obejmują na przykład menedżera ds. ryzyka pracującego w sektorze finansowym i nieruchomości, w celu oceny, na przykład, ryzyka rynkowego, ryzyka płynności, scenariuszy ekonomicznych itp. Wymagane jest co najmniej 5-letnie doświadczenie w firmach finansowych. Umowa jest stała i na pełny etat. W tym samym sektorze dostępne są również wakaty dla młodszego audytora, starszego audytora i specjalisty ds. zgodności.

Inne wakaty są przeznaczone dla techników specjalizujących się w dziedzinie termiki, hydrauliki, uzdatniania powietrza, testowania itp. z dyplomem inżyniera mechanika, elektronika lub budownictwa. Również w tym przypadku umowa jest na czas nieokreślony i w pełnym wymiarze godzin, z możliwością pracy w nagłych wypadkach i w systemie zmianowym.

Potrzebni są również technik nadawczo-telewizyjny (roczna umowa z możliwością przedłużenia), operator audiowizualny specjalizujący się we wzmacnianiu dźwięku (na stałe i w pełnym wymiarze godzin), specjalista ds. zakupów oraz redaktor mówiący po rumuńsku w watykańskich mediach.

Każda kandydatura wymaga oczywiście od przyszłego pracownika przestrzegania zasad doktryny Kościoła, biorąc pod uwagę "duszpasterski i kościelny charakter posługi".

Portal, za pośrednictwem którego można składać wnioski, jest dostępny pod adresem ten adres.

AutorGiovanni Tridente

Kultura

Gasol, Verástegui, innowacje i wartości edukacyjne, przyznane przez CEU

Pau Gasol, aktor i producent Eduardo Verástegui, siostry Marian i Isabel Rojas Estapé (psychiatria i psychologia), innowacyjna i edukacyjna współpraca grupy Vithas i Guardia Civil lub byli studenci, tacy jak Juan José Cano (KPMG), byli niektórymi z laureatów 27. edycji nagród CEU Ángel Herrera Awards.

Francisco Otamendi-22 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Nagrody te uświetniły tegoroczną edycję, wręczając wyróżnienia różnym osobistościom, instytucjom i firmom. Burmistrz Madrytu, José Luis Martínez-Almeida, przewodniczył ceremonii, w której wyraził "fundamentalną rolę, jaką CEU odgrywa jako instytucja edukacyjna od 90 lat". 

Prezes Fundacji San Pablo CEU, Alfonso Bullón de MendozaPrzewodniczący Komisji Europejskiej, José Manuel Barroso, podkreślił "wspaniałą pracę wszystkich laureatów za ich wysiłki na rzecz poprawy społeczeństwa i ich wkład we wspólne dobro" oraz fakt, że nagrody te są "wielkim osiągnięciem". nagrody przypomnieć postać Ángela Herrery Orii, pierwszego prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów. 

Ángel Herrera Oria, późniejszy biskup i kardynał, przez lata działał na wielu polach, w edukacji, mediach, kierując El Debate przez 22 lata, i promował ważne inicjatywy społeczne, powiedział Alfonso Bullón de Mendoza na zakończenie wydarzenia, które odbyło się w madryckim hotelu w obecności nuncjusza, Monsignor Bernardito Auza. 

Z tego powodu, przyznając te nagrody, "chcieliśmy wziąć pod uwagę te obszary": edukację, z firmami i instytucjami zaangażowanymi w innowacje edukacyjne; współpracę między uniwersytetami a biznesem, dziennikarzy pracujących w edukacji; media i rozpowszechnianie kultury katolickiej; osoby zaangażowane w sieci społecznościowe i doktrynę społeczną Kościoła oraz "osoby zaangażowane, takie jak aktor i producent Eduardo Verástegui", który przekroczył Atlantyk. 

"Przyznajemy również nagrody naszym absolwentom, którzy niedawno ukończyli studia (Alejandro Escario) lub są skonsolidowani, tak jak prezes KPMG (Juan José Cano), który otrzymał nagrodę od prezesa Telefónica, José María Alvarez-Pallete. "Mamy nadzieję, że te zaszczepione wartości są przekazywane dalej", dodał.

Pomoc wykorzystywanym rodzinom i dzieciom

Pau Gasol, który wziął udział w ceremonii za pośrednictwem transmisji strumieniowej i którego nagrodę odebrał jego ojciec, Agustí Gasol, z rąk byłego trenera reprezentacji narodowej Vicente del Bosque, został nagrodzony w kategorii "Etyka i wartości" za "jego zapał do pomagania dzieciom i rodzinom na całym świecie, który zainspirował młodsze pokolenia swoją edukacją, pokorą i przywództwem", podkreśliło jury. 

Ponadto została doceniona za zaangażowanie społeczne na rzecz dzieci, promowanie wartości i nawyków, które wspierają zdrowie i dobre samopoczucie dzieci. W tej samej kategorii nagroda została przyznana ex æquo meksykańskiemu producentowi Eduardo Verástegui za "niezachwianą obronę rodziny, życia i godności ludzkiej poprzez produkcje filmowe, które podnoszą świadomość i poruszają kwestie społeczne", takie jak wykorzystywanie ludzi.

Verástegui podkreślił znaczenie ochrony nieletnich i osób, które nie są w stanie same się bronić, i odniósł się do swojego filmu Dźwięk wolności, film potępiający handel ludźmi i wykorzystywaniu seksualnemu dzieci. "Wolność nie polega na robieniu tego, co się chce, ale na robieniu tego, co słuszne" - powiedział, odnosząc się do ogromnego ruchu przeciwko wykorzystywaniu dzieci, który zapoczątkował jego film.

Znaczenie pozytywnych działań zewnętrznych

Znalazło się również miejsce na podkreślenie znaczenia podkreślania pozytywnych przykładów w rozpowszechnianiu treści opartych na wiedzy eksperckiej.

Guardia Civil została wyróżniona w kategorii "Innowacje edukacyjne w sektorze technologicznym" za wybitne osiągnięcia w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Nagroda ta docenia zaangażowanie instytucji w promowanie kultury cyfrowej i ochrony obywateli, zwłaszcza za pośrednictwem sieci społecznościowych, demonstrując jej wysiłki w rozpowszechnianiu cyberbezpieczeństwa. 

Marian Rojas-Estapé, psychiatra, i jej siostra Isabel Rojas-Estapé, psycholog kliniczny i dziennikarka, córki psychiatry. Enrique Rojaszostały docenione za ich zaangażowanie w przekazywanie podstawowych wartości społeczeństwu, koncentrując się na kluczowych kwestiach, takich jak rodzina, małżeństwo i zapobieganie chorobom psychicznym za pośrednictwem mediów społecznościowych. 

Praca firm i przedsiębiorców

Oprócz innych wymienionych powyżej, grupa Vithas otrzymała nagrodę w uznaniu za wyjątkową współpracę biznesową z sektorem edukacji. Nagroda podkreśla "wzorowe podejście grupy szpitali do opieki zdrowotnej skoncentrowanej na pacjencie, a także zaangażowanie jej specjalistów w skuteczną, wydajną i efektywną medycynę, charakteryzującą się troskliwym podejściem". 

Alejandro Escario został uhonorowany nagrodą CEU Ángel Herrera w kategorii "Junior Alumni" za zaangażowanie w wykorzystanie swojego talentu w służbie społeczeństwu. Jego wybitny wkład polega na zaprojektowaniu niedrogiego inkubatora, który umożliwił zachowanie życia wielu wcześniaków w krajach rozwijających się, a także służy jako źródło inspiracji dla społeczeństwa.

Kultura katolicka i dziennikarstwo edukacyjne

Hakuna została uhonorowana za wybitny wkład w "szerzenie kultury katolickiej". Wyróżnienie to zawdzięcza "swojej pracy w zapewnianiu młodym ludziom różnorodnych przestrzeni, w których mogą chwalić Boga i wyrażać swoją wiarę poprzez śpiew i modlitwę". Ponadto nagroda, odebrana przez José Pedro Manglano i młodych ludzi z ruchu, podkreśla zdaniem jury pracę grupy z "perspektywy młodych ludzi, promujących pokój, jedność i braterstwo między ludźmi i narodami świata".

Dziennikarstwo i komunikacja również miały swoich zwycięzców, jak wspomniano powyżej. Zwycięzcą został José Ignacio Martínez Rodríguez, współpracownik Vida Nueva, za raport na temat edukacji katolickiej w Mozambiku. Nagrodę za najlepszą pracę dziennikarską na temat Nauki Społecznej Kościoła otrzymali wspólnie czasopismo Mundo Negro i dziennikarz Luis Ventoso z El Debate. 

Fundacja San Patricio została również nagrodzona w tej edycji w kategorii "Solidarność, współpraca na rzecz rozwoju i przedsiębiorczość społeczna" za projekt "Nasiona na przyszłość".

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Stany Zjednoczone

Radykalna solidarność jest kluczem do obrony życia

Komitet ds. Działań Pro-Life Konferencji Episkopatu USA wydał oświadczenie w rocznicę wyroku Roe przeciwko Wade. Podkreśla ono radykalną solidarność i współczucie jako klucz do obrony życia.

Paloma López Campos-22 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

22 stycznia przypada rocznica wydania orzeczenia. Roe v. Wadeco stanowiło kamień milowy w historii aborcji w Stanach Zjednoczonych. W 1973 r. aborcja została uznana za prawo konstytucyjne. Jednak po prawie pięćdziesięciu latach Sąd Najwyższy zmienił swoją decyzję i obalił Roe przeciwko Wade 24 czerwca 2022 r., tym samym wspierając obronę życia.

Od stycznia 1973 roku, 22 stycznia jest znany jako dzień modlitwy o prawną ochronę nienarodzonych. Z tego powodu sekretarz komitetu ds. działań pro-life Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych opublikował oświadczenie, w którym czytamy deklaracja przypominając wiernym, że chrześcijańska pokuta i modlitwa pozostają niezbędne do obrony życia.

W oświadczeniu biskup Michael F. Burbidge zauważył, że "życie ludzkie jest nadal poważnie zagrożone przez zalegalizowaną aborcję w większości stanów i nadal jest agresywnie promowane na szczeblu federalnym".

Za pośrednictwem komisji, konferencja biskupów USA potwierdziła, że pozostaje "zaangażowana w pracę na rzecz prawnej ochrony całego ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci". W oświadczeniu stwierdzono jednak, że odpowiedzialność spoczywa na wszystkich katolikach.

Życie jest odpowiedzialnością każdego z nas

Biskup Burbidge w swoim oświadczeniu wezwał wiernych, aby "niezależnie od swojej roli, podejmowali działania na rzecz ochrony ludzkiego życia". Zachęcił ich do trwania w tej pewności, mimo że "prawda często nie jest łatwa, ale jest konieczna".

Szczególnym sposobem troski o życie jest "radykalna solidarność" z kobietami w ciąży. Komitet pro-life chciał wyjaśnić, że życie nie może być wspierane tylko w teorii, ale że rzeczywistość wymaga od społeczności towarzyszenia matkom i ich dzieciom na całej drodze.

Jednocześnie niezbędne jest współczucie dla tych, którzy już poddali się aborcji. W oświadczeniu podkreślono, że "Kościół oferuje Chrystusowe przebaczenie, uzdrowienie i nadzieję" wszystkim tym, którzy podjęli decyzję o aborcji.

Na koniec Konferencja Episkopatu wyraziła życzenie, "aby wszyscy ludzie wiary i dobrej woli głosili, że życie ludzkie jest cennym darem Boga i że każda osoba, która otrzymuje ten dar, ma obowiązki wobec Boga, siebie i innych".

Edukacja

Dzięki Tolkienowi młodzi ludzie szkolili się do misji

Władca Pierścieni, J. R. R. R. Tolkiena, zawiera wiele przydatnych lekcji dla naszego życia i może być zastosowana w edukacji naszych dzieci i uczniów.

Julio Iñiguez Estremiana-22 styczeń 2024-Czas czytania: 8 minuty

Pod koniec Rady Elronda dyskusja o tym, kto będzie odpowiedzialny za misję, wywołała hałaśliwą wrzawę. Frodo uczestniczył i dowiedział się wielu rzeczy o Pierścieniu Władzy, który nosił. W końcu, starając się być słyszanym, powiedział: "Będę nosił Pierścień... chociaż nie wiem jak.

Pośród ciszy wszystkich obecnych, Elrond przemówił: "Jeśli dobrze zrozumiałem wszystko, co usłyszałem, myślę, że to zadanie spada na ciebie, Frodo, a jeśli nie wiesz, jak to zrobić, nikt inny tego nie zrobi.

Niedawno skończyłem ponownie czytać Władca Pierścienita mistrzowska książka autorstwa J.R.R. Tolkien, jest jedną z dziesięciu najlepiej sprzedających się książek w historii. Jest to fikcja, tak, ale zawiera wiele przydatnych lekcji dla naszego życia i ma zastosowanie w edukacji naszych dzieci i studentów.

Dlatego dziś postanowiłem zainspirować się tym wspaniałym dziełem, które jest kontynuacją Hobbitale o znacznie większej konstrukcji geograficznej i moralnej. Sam Tolkien powiedział: "Władca Pierścieni jest napisany krwią mojego życia". I właśnie z powodu tego wielkiego poświęcenia Tolkienowi udało się stworzyć historię, która im więcej się ją czyta, tym więcej się z niej uczy. Przyjrzyjmy się niektórym z tych lekcji.

Wszyscy mamy misję do wykonania

Nie liczyliśmy na to, że się urodzimy, nie wybraliśmy cech, kilku lub wielu, które nas zdobią, nie wybraliśmy bycia tym, kim jesteśmy: wszystko to i wiele więcej otrzymaliśmy od Boga i od naszych rodziców. Kiedy Bóg myśli o każdym z nas, aby dać nam życie, myśli również o misji, którą musimy wypełnić. My jednak decydujemy, czy wypełnimy powierzoną nam misję, zaczynając od jej odkrycia. Bilbo nie zdecydował się na to, by Gandalf zapukał do drzwi jego jaskini, ale zgodził się na wykonanie powierzonej mu misji. To samo zrobił jego siostrzeniec, jak zobaczymy poniżej. 

Frodo uczestniczył w Radzie Elronda, gdzie dowiedział się wielu rzeczy o Pierścieniu Władzy, który nosił. Stało się dla niego jasne, że zniszczenie go było absolutną koniecznością dla pokoju wolnego świata. I chociaż czuł "nieodparte pragnienie, by odpocząć, zostać i żyć w Rivendell z Bilbo", przemówił w końcu z wysiłkiem i usłyszał własne słowa ze zdziwieniem, jakby ktoś inny używał jego małego głosu: "Zabiorę Pierścień [do Mordoru]", powiedział, "choć nie wiem jak.

Pośród ciszy całej Rady Elrond przemówił: "Jeśli dobrze zrozumiałem wszystko, co usłyszałem, wierzę, że to zadanie spada na ciebie, Frodo, a jeśli nie wiesz, jak to zrobić, nikt inny tego nie zrobi.

W ten sposób Frodo zyskał tytuł Nosiciela Pierścienia, bohatera wojny przeciwko Sauronowi, Mrocznemu Władcy Mordoru, "Wielkiemu Zagrożeniu", który groził zniewoleniem wszystkich ludów Śródziemia: walki na śmierć i życie o zachowanie wolności elfów, ludzi, krasnoludów i hobbitów.

Podobnie, każdy z nas może uczynić swoje życie przygodą, decydując się na wypełnienie misji, do której zostaliśmy posłani: maleńkiego fragmentu Bożego planu dla ludzkości; bardzo małego, tak, ale także bardzo ważnego, ponieważ jeśli go nie wykonasz, nikt inny tego nie zrobi.

Kolejna ważna lekcja, której możemy nauczyć się od Tolkiena: mali ludzie - chochliki - nie są nie na miejscu obok wielkich bohaterów lub mędrców - Gandalfa, Elronda, Aragorna... - Nawet jeśli niektórzy z nas uważają się za nieistotnych w rozwiązywaniu problemów naszych czasów, wszyscy mamy do odegrania rolę w ich rozwiązywaniu.

Ten sam Bóg, który stworzył góry, doliny, planety, galaktyki..., jest tym, który daje nam życie, tworzy niepowtarzalną nieśmiertelną duszę i wlewa ją w ciało, które również otrzymujemy od Niego, za pośrednictwem naszych rodziców. Widział nas - jednego po drugim - przed założeniem świata i powiedział: "Tak, świat potrzebuje również ciebie".

Dlatego wielkość człowieka polega na poznaniu woli Bożej i wypełnianiu jej, byciu współpracownikiem Boga w dziele Stworzenia i Odkupienia. Tolkien przypomina nam, że każda osoba ma misję, wezwanie do udziału w czymś wielkim.

Wartość przyjaźni

Ale nie wyślesz go samego, panie - zawołał Sam, który nie mógł się już powstrzymać i podskoczył, ledwie pozwalając Elrondowi skończyć.

-W rzeczy samej! -powiedział Elrond, odwracając się do niego z uśmiechem. Przynajmniej ty pójdziesz z nim. Niełatwo rozstać się z Frodem, choć został wezwany na tajną radę, a ty nie.

Sam, teraz wierny giermek Władcy Pierścieni, usiadł, zaczerwienił się i zamruczał.

-Wpakowaliśmy się w niezły bałagan, panie Frodo! -powiedział, kręcąc głową.

W następnych dniach zdecydowano, że Misja powinna liczyć dziewięciu członków: Gandalf, Legolas, Gimli, Trancos i Boromir zostali dodani. Elrond policzył i zobaczył, że wciąż brakuje dwóch.

-Pomyślę o tym, może znajdę kogoś wśród mieszkańców domu, kogo będę mógł wysłać. 

-Ale wtedy nie będzie dla nas miejsca! -wykrzyknął wtedy Pippin, przerażony. Nie chcemy zostać. Chcemy iść z Frodem.

To dlatego, że nie rozumiesz i nie potrafisz sobie wyobrazić, co ich czeka - powiedział Elrond.

Frodo też nie - powiedział Gandalf, niespodziewanie podtrzymując Pippina - Nikt z nas nie widzi tego jasno. To prawda, że gdyby hobbici zrozumieli niebezpieczeństwo, nie odważyliby się pójść. Ale i tak chcieliby pójść albo odważyliby się pójść, czując wstyd i nieszczęście. Myślę, Elrondzie, że w tej sprawie lepiej będzie zaufać przyjaźni tych hobbitów niż naszej mądrości.

Władca Pierścieni

I tak Elrond w końcu zdecydował się skompletować wraz z Merrym i Pippinem dziewiątkę, która opuściła Rivendell i utworzyła "Kompanię" znaną również jako "Drużyna Pierścienia".

Nikt nie jest zbawiony sam, to jest coś, co autor chce wyjaśnić. W tej historii widzimy, jak przyjaźń między bohaterami - na przykład Samem i Frodo - nie słabnie, ale rośnie w siłę wraz z trudnościami.

Posiadanie przyjaciół jest błogosławieństwem, darem, bogactwem, do którego żaden człowiek nie jest tak ubogi, by nie mógł do niego aspirować. Pamiętajmy: "rozesłał ich po dwóch" (Łk 10, 1). W czasach konfliktu przyjaźń jest tym, co ratuje świat, motywowana starożytną, mistyczną, często zapomnianą siłą: miłością.

Przyjaciel to skarb! -Zgodnie z popularnym powiedzeniem, tylko my, ludzie, mamy; dlatego musimy "dbać" o naszych przyjaciół, a do tego ważne jest, aby wiedzieć, że więzi przyjaźni opierają się na wspólnym uczuciu i dzieleniu się naszymi wartościami, każdy z nas rośnie w miarę, jak dajemy siebie innym. Przyjaźń musi być lojalna i szczera, wymaga wymiany przysług, szlachetnych i zgodnych z prawem usług, nawet jeśli wymaga osobistych wyrzeczeń i poświęcenia czasu, który jest skąpy, ale wydaje się wzrastać w stopniu, w jakim jest poświęcony innym.

Problemy, trudności i pokusy. Siła i nadzieja

Nie trzeba długo czekać na kłopoty w Drużynie Pierścienia: wkrótce po opuszczeniu Rivendell, kiedy Boromir ulega pokusie Pierścienia i próbuje go wyrwać Frodo, Frodo jest zmuszony opuścić i udać się samotnie do Mordoru, aby wypełnić swoją misję. Tylko Sam zapanuje nad sytuacją i zdoła dołączyć do swojego mistrza i przyjaciela w ekstremalnych warunkach. Boromir wkrótce żałuje swojego "upadku" i umiera z honorem broniąc sprawy.

W tej historii pokusą jest posiadanie Jedynego Pierścienia Saurona, który jest piękny z wyglądu, obdarza niezwykłymi mocami i szepcze do serc tych, którzy są blisko niego, aby go zdobyć i używać, ale w rzeczywistości stara się ich zniewolić, aby przykuć ich do mocy Saurona, Mrocznego Władcy Mordoru. 

Takie było doświadczenie Sama, gdy z powodu poważnego kryzysu w Mordorze, w pobliżu Góry Przeznaczenia, został zmuszony do wzięcia na siebie odpowiedzialności za noszenie Pierścienia.

W miarę jak zbliżał się do wielkich pieców, w których go wykuwano i formowano, w otchłaniach czasu, moc Pierścienia rosła i stawała się coraz bardziej złowroga, nie do pokonania, chyba że dla kogoś o bardzo silnej woli. I choć nie nosił go na palcu, lecz zawieszony na szyi na łańcuszku, Sam czuł się jakby powiększony, jakby otoczony ogromnym, zniekształconym cieniem samego siebie.

Wiedział, że odtąd miał tylko jeden wybór: oprzeć się noszeniu Pierścienia, bez względu na to, jak bardzo go to dręczyło; lub odzyskać go i przeciwstawić się Mocy, która siedziała w ciemnej fortecy po drugiej stronie doliny cieni. 

Pierścień kusił go, osłabiając jego wolę i zaciemniając rozum; dzikie fantazje ogarnęły jego umysł; i zobaczył Samwise'a Silnego, Bohatera Ery, posuwającego się z płonącym mieczem przez ciemną krainę, i armie, które przybyły na jego wezwanie, gdy pędził, by obalić moc Barad-dûr.

Wtedy wszystkie chmury rozproszą się, a białe słońce znów zaświeci, a na rozkaz Sama dolina Gorgoroth zamieni się w ogród wielu kwiatów, w którym drzewa przyniosą owoce. Musiał tylko włożyć Pierścień na palec i zażądać go, a wszystko to stanie się rzeczywistością.

W godzinie próby to przede wszystkim miłość do Froda pomogła mu wytrwać. Poza tym miał w sobie niezłomny hobbicki rozsądek: wiedział, że nie jest stworzony do noszenia takiego ciężaru, nawet jeśli te wizje wielkości nie były tylko przynętą.

A poza tym wszystkie te fantazje to tylko sidła", powiedział do siebie. Znalazłby mnie i dopadł, zanim zdążyłbym krzyknąć. Gdybym teraz założył Pierścień, znalazłby mnie, i to bardzo szybko, w Mordorze.

Po przezwyciężeniu tego kryzysu Sam zwraca Pierścień Frodo, ale droga, którą muszą razem przebyć, jest nadal pełna trudności, niebezpieczeństw i niespodzianek. I tam Gollum pojawia się ponownie, oferując, że poprowadzi ich do Góry Przeznaczenia, ale jego najgłębszym i najbardziej intensywnym pragnieniem jest odzyskanie Pierścienia...

Hobbitom nagle wydało się, że ich długa podróż na północ była bezcelowa. Na równinie, która rozciągała się na prawo, spowita mgłą i dymem, nie było widać obozów ani maszerujących wojsk; ale cały region był pod czujnym okiem fortów Caracha Angrena.

-Teraz nie ma znaczenia, czy się poddamy, czy spróbujemy wrócić. Jedzenie do nas nie dotrze, musimy się spieszyć! -powiedział Sam.

W porządku, Samie - powiedział Frodo - prowadź mnie! Póki pozostała ci nadzieja. Ja nie mam już żadnej. Ale nie mogę się spieszyć, Samie. Z trudem czołgam się za tobą.

Zanim zaczniesz się czołgać, potrzebujesz snu i jedzenia, panie Frodo - powiedział Sam - idź dalej, wykorzystaj to, co możesz.

Dał Frodo wodę i opłatek z chleba z drogi, a zdejmując płaszcz, zaimprowizował poduszkę na głowę swojego Mistrza.

Władca Pierścieni

Kolejna nauka dla dzieci i młodzieży zawarta we Władcy Pierścieni: niezłomność, wraz z przyjaźńKoleżeństwo i solidarność ze sobą są tym, co umożliwia realizację misji. Uczysz się, że wspólna praca pomaga pokonywać przeszkody i trudności w życiu. A także, że bycie małym nie powinno powstrzymywać cię przed dążeniem do celu: z niezbędną pewnością siebie i najlepszą pomocą możesz osiągnąć wszystko, co sobie postanowisz.

Nagroda

Wolę nie uprzedzać wydarzeń, które mogą wykoleić niespodzianki i emocje w odczytywaniu zakończenia historii; dlatego, aby opowiedzieć o nagrodzie, zrelacjonuję krótką rozmowę Gandalfa i Pippina w Minas Tirith, kiedy wydawało się, że wszystko dobiega końca - trzeci film: Powrót króla.

-"Nigdy nie myślałem o takim zakończeniu", mówi Pippin.

-Koniec? -Nie! Podróż nie kończy się tutaj. Śmierć to tylko kolejna ścieżka, którą wszyscy kroczymy. Szara zasłona tego świata zostaje podniesiona i wszystko staje się srebrzystym kryształem. To właśnie wtedy widzisz...

-Co? Gandalfie, jak to wygląda? -pyta Pippin.

-Biały brzeg, a za nim ogromna zielona kraina rozciągająca się przed ulotnym świtem.

-Cóż," mówi Pippin, "to nie jest złe!

-Nie, nie, oczywiście, że nie! -podsumowuje Gandalf.

Powrót króla

Wnioski

Każdemu z nas, wraz z darem życia, Bóg w swojej miłującej Opatrzności wyznacza zadanie, abyśmy mogli współpracować z Nim w doskonaleniu Jego Stworzenia i dopełnianiu Odkupienia; to znaczy, powierza nam misję. Nie wybieramy tej misji, jest nam ona dana, ale możemy swobodnie decydować, czy ją wypełnimy.

Dziewczęta i chłopcy muszą być kształceni (trenowani), od dzieciństwa i wieku młodzieńczego, aby odkryć swoje powołanie, preferencje zawodowe, wybór życiowy..., aby byli naprawdę wolni, aby powiedzieć "tak" misji, do której zostali powołani; i pokonać przeszkody, które uniemożliwią im osiągnięcie celu.

Nikt nie powinien być tak arogancki, by twierdzić, że wypełni swoją misję bez pomocy innych - ani nie zostanie o to poproszony, ani nie będzie mógł tego zrobić. Aby wypełnić tę misję, trzeba liczyć na przyjaciół, z których najpewniejsza jest przyjaźń z Jezusem. Aby nie poddawać się w obliczu trudności, musimy również rozwijać inne cnoty, takie jak hart ducha, zdolność do poświęceń, lojalność, solidarność, optymizm, wierność itp. I bez wątpienia mamy najważniejszą pomoc, pomoc Boga.

Jeśli chodzi o Nagrodę, słowa Benedykta XVI wypowiedziane w Katedrze Mariackiej w Sydney 9 lipca 2008 r. z okazji odbywających się tam Światowych Dni Młodzieży:

"Wiara uczy nas, że jesteśmy stworzeniami Bożymi, stworzonymi na Jego obraz i podobieństwo, obdarzonymi nienaruszalną godnością i powołanymi do wzniosłego przeznaczenia, które czeka na nas w niebie".

Zalecana lektura: "Wymagający, aby edukować". Autor: Eusebio Ferrer, Kolekcja: "Hacer familia".

AutorJulio Iñiguez Estremiana

Fizyk. Nauczyciel matematyki, fizyki i religii na poziomie maturalnym.

Watykan

Papież rozpoczyna Rok Modlitwy przed Jubileuszem 2025

Dziś, podczas modlitwy Anioł Pański w Niedzielę Słowa Bożego, Ojciec Święty rozpoczął Rok Modlitwy, aby odkryć potrzebę modlitwy w życiu osobistym, w życiu Kościoła i w świecie, w ramach przygotowań do Roku Świętego Kościoła powszechnego, który będzie obchodzony w 2025 roku.

Francisco Otamendi-21 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Pragnieniem jest zintensyfikowanie naszej modlitwy, aby przygotować się do dobrego przeżycia tego wydarzenia łaski, aby doświadczyć siły Bożej nadziei, powiedział papież, odnosząc się do Jubileusz 2025którego mottem jest "Pielgrzymi nadziei.

Z tego powodu "dzisiaj rozpoczynamy Rok poświęcony modlitwie, odkrywaniu potrzeby modlitwy w życiu osobistym, w życiu Kościoła, w świecie". Pomoże nam w tym Dykasteria ds. Ewangelizacji, dodał Ojciec Święty w komunikacie. Angelus z okna Pałacu Apostolskiego na Placu Świętego Piotra, na oczach około dwudziestu tysięcy wiernych, według Agencja Watykańska.

Dokładnie prefekt tej dykasterii, Monsignor Rino Fisiquellabył głównym koncelebransem, wraz z Kardynał Konrad KrajewskiPapieskiego z Mszy św. odprawionej dziś rano z okazji Niedzieli Słowa Bożego. Ponadto Papież powierzył świeckim mężczyznom i kobietom z różnych krajów świata posługi lektora i katechety. Lektorami zostało dziewięć osób z Jamajki i Brazylii, a katechetami - z Korei, Czadu, Trynidadu i Tobago, Brazylii, Boliwii i Niemiec.

Chrześcijańska jedność i pokój dla dzieci 

W ramach roku modlitwy papież modlił się w tym tygodniu o jedność chrześcijan. Prosił również o pokój na Ukrainie, w Izraelu i Palestynie oraz w innych częściach świata.

"Ci, którzy cierpią, są zawsze najsłabsi, myślę o najmłodszych, tak wielu dzieciach zranionych i zabitych, opuszczonych, bez uczuć, bez marzeń, bez przyszłości, poczujmy się odpowiedzialni za modlitwę o budowanie pokoju dla nich" - zachęcał wiernych.

Papież wyraził swój smutek na wieść o porwaniu na Haiti grupy osób, w tym sześciu sióstr zakonnych. "Modlę się ze smutkiem o harmonię społeczną w kraju i o zakończenie przemocy, która powoduje tak wiele cierpienia dla tej drogiej ludności".

O pokój w Ekwadorze

Franciszek pozdrowił wszystkich rzymian i pielgrzymów z Włoch i innych krajów obecnych na placu Świętego Piotra, zwłaszcza tych z Polski, Albanii, Kolumbii, studentów z Instytutu Pedro Mercedesa w Cuenca, studentów amerykańskich uniwersytetów we Florencji, młodzież z Panamy, księży, migrantów z Ekwadoru, których zapewnił o swojej modlitwie o pokój w ich kraju.

"Grzesznicy, ale Pan wciąż w nas wierzy".

Tak jak to miało miejsce w homilia Podczas niedzielnej Mszy Słowa Bożego Ojciec Święty rozważał wezwanie Jezusa skierowane do pierwszych uczniów przed modlitwą Anioł Pański. Powiedział, że Pan uwielbia angażować nas w swoje dzieło zbawienia, chce, abyśmy byli z Nim aktywni, odpowiedzialni i protagonistami.

"Chrześcijanin, który nie jest aktywny, który nie jest odpowiedzialny w dziele głoszenia Pana i który nie jest protagonistą swojej wiary, nie jest chrześcijaninem" - podkreślił papież. "To ważne, Pan wybrał nas, abyśmy byli chrześcijanami. Jesteśmy grzesznikami, ale Pan nadal w nas wierzy. To wspaniałe" - kontynuował.

"Głoszenie Ewangelii nie jest czasem straconym".

"Głoszenie Ewangelii nie jest stratą czasu" - podkreślił Papież. "Chodzi o to, by być szczęśliwszym, pomagając innym; chodzi o to, by pomagać innym być wolnymi; chodzi o to, by stawać się lepszym, pomagając innym być lepszymi".

Na koniec, jak zwykle, papież zaprosił do osobistej refleksji, zadając kilka pytań. "Czy od czasu do czasu zatrzymuję się, aby przypomnieć sobie radość, która narastała we mnie i wokół mnie, kiedy przyjąłem wezwanie do poznania i świadczenia o Jezusie? A kiedy się modlę, czy dziękuję Panu za to, że powołał mnie do uszczęśliwiania innych? I wreszcie: czy chcę sprawić, by ktoś polubił mnie, moje świadectwo i moją radość, by polubił to, jak pięknie jest kochać Jezusa?".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Słowo Boże porusza wezwanie Jezusa

W Niedzielę Słowa Bożego papież Franciszek powiedział, komentując fragment wezwania Jezusa do pierwszych uczniów, że Słowo Boże daje początek misji, która czyni nas Jego świadkami. Wezwanie, które zaprasza nas do wypłynięcia z Nim w morze dla innych, pozostawiając za sobą łodzie i sieci. Zachęcał nas również do noszenia Ewangelii i codziennego jej czytania.

Francisco Otamendi-21 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Dziś rano Ojciec Święty zastanawiał się nad homilia Mszy św. Niedziela Słowa BożegoPierwsi uczniowie, Szymon i jego brat Andrzej, którzy byli rybakami, Jakub i jego brat Jan, czterej z pierwszych dwunastu apostołów, zostali powołani przez Jezusa w Ewangelii.

Słowo Boże rozwija moc Ducha Świętego, jak wskazał papież w tym dokumencie 3. niedziela czasu zwykłego. "Jest to siła, która przyciąga nas do Boga, tak jak stało się to z młodymi rybakami, którzy byli pod wrażeniem słów Jezusa. Jest to siła, która kieruje nas ku innym, jak stało się z Jonaszem, kiedy zwrócił się do tych, którzy byli daleko od Pana. Słowo zatem przyciąga nas do Boga i posyła nas do innych"..

Opuścili sieci i podążyli za nim

"Jezus rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną [...]". Natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim" (Mk 1, 17-18). Moc słowa Bożego jest wielka, jak widzieliśmy również w pierwszym czytaniu: "Słowo Pana zostało skierowane do Jonasza po raz drugi w ten sposób: "Idź natychmiast do Niniwy [...] i oznajmij mu to [...]" Jonasz odszedł [...] zgodnie ze słowem Pana" (Jon 3, 1-3).

"Podobnie jak w przypadku pierwszych uczniów, którzy przyjmując słowa Jezusa, porzucili sieci i rozpoczęli wspaniałą przygodę, tak i na brzegach naszego życia, obok łodzi naszych rodzin i sieci naszej pracy, Słowo pobudza wezwanie Jezusa, który wzywa nas, abyśmy wypłynęli z Nim w morze dla innych. Tak, Słowo inspiruje misję, czyni nas posłańcami i świadkami Boga", zachęcał papież w homilii podczas Mszy św. w Niedzielę Słowa Bożego, ustanowioną przez Ojca Świętego Franciszka we wrześniu 2019 roku.

Słowo Boże, decydujące dla świętych

Jeśli spojrzymy "na przyjaciół Boga, na świadków Ewangelii w historii, zobaczymy, że dla nich wszystkich Słowo było decydujące". Papież przywołał tu pierwszego mnicha, św. Antoniego, który pod wrażeniem fragmentu Ewangelii podczas Mszy św. zostawił wszystko dla Pana; pomyślmy o św. Augustynie, którego życie zostało wywrócone do góry nogami, gdy boskie słowo uzdrowiło jego serce; pomyślmy o św. Teresie od Dzieciątka Jezus, która odkryła swoje powołanie, czytając listy św.

"I myślę o świętym, po którym noszę imię, Franciszku z Asyżu, który po modlitwie przeczytał w Ewangelii, że Jezus wysyła uczniów, aby głosili, a następnie wykrzyknął: "To jest to, czego chcę, to jest to, czego szukam, to jest to, co w głębi serca pragnę wprowadzić w życie" - dodał.

"Czy przeczytałem przynajmniej jedną z czterech Ewangelii?".

Po zastanowieniu się nad tym, co pozostawili pierwsi uczniowie - "łódź i sieci, czyli życie, które prowadzili do tego dnia" - papież zwrócił uwagę, że "często trudno nam porzucić nasze zabezpieczenia, nasze przyzwyczajenia, ponieważ pozostajemy w nich uwięzieni jak ryba w sieci".

Na koniec postawił kilka pytań egzaminacyjnych, zachęcając ludzi do codziennego czytania Ewangelii. "Jakie miejsce rezerwuję dla Słowa Bożego w miejscu, w którym żyję? Będą tam książki, gazety, telewizory, telefony, ale gdzie jest Biblia? Czy w moim pokoju mam Ewangelię na wyciągnięcie ręki i czy czytam ją codziennie, aby prowadziła mnie na ścieżce życia? Wiele razy radziłem, aby zawsze nosić Ewangelię przy sobie, w kieszeni, w torbie, w telefonie.

"Jeśli kocham Chrystusa bardziej niż kogokolwiek innego", kontynuował, "jak mogę zostawić Go w domu i nie zabrać ze sobą Jego Słowa? I ostatnie pytanie: czy przeczytałem przynajmniej jedną z czterech Ewangelii w całości? Ewangelia jest księgą życia, jest prosta i krótka, a jednak wielu wierzących nigdy nie przeczytało jej od początku do końca. Pozwólmy się podbić pięknu, jakie Słowo Boże wnosi w nasze życie" - zakończył papież.

Posługa lektora i katechety dla 9 osób świeckich

Podczas celebracji eucharystycznej w Bazylice św. Piotra, w obecności pięciu tysięcy rzymian i pielgrzymów z wielu krajów, papież powierzył świeckim mężczyznom i kobietom z różnych krajów świata posługę Czytelnik y Katecheta. Było dziewięć osób, głównie kobiet, z Jamajki i Brazylii jako lektorzy oraz z Korei (2), Czadu (2), Trynidadu i Tobago, Brazylii, Boliwii i Niemiec (2), w tym przypadku z Ratyzbony, jako lektorzy. Katecheciktórzy otrzymali Biblia i krucyfiks z rąk papieża.

Watykańskie obchody Trzeciej Niedzieli Słowa Bożego w 2022 r. obejmowały kilka nowości, w tym ustanowienie pierwszych ministrów katechezy. Wśród nich znaleźli się Rosa AbadRosa Abad z archidiecezji madryckiej, absolwentka, bibliotekarka z zawodu i katechetka z powołania, wyjaśniła Omnes: "To, co Pan ci przekazuje, nie może zostać uciszone" - powiedziała. "Mogę tylko dziękować Bogu, wielkimi literami", powiedziała Rosa Abad.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Brat Matthew, przeor z Taizé: "Droga do jedności jest powolna".

Nowy przeor ekumenicznej Wspólnoty z Taizé rozmawiał z Omnes o jedności, modlitwie, braterstwie i dialogu w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Federico Piana-21 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

"Wydarzenie, którego nie można przegapić w czasach, gdy wojny i podziały dominują na świecie". Myślenie nowego przeora Taizé na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijanktóry został otwarty 18 stycznia, można podsumować następująco. 

Brat Matthew, anglikanin, niedawno zaczął kierować chrześcijańską wspólnotą monastyczną i ekumeniczną, założoną w 1940 r. we francuskiej wiosce TaizéWyjaśnia Omnes, dlaczego uważa tegoroczny temat za opatrznościowy: "Tytuł to Kochaj Pana Boga swego i kochaj bliźniego swego jak siebie samego".werset zaczerpnięty z Ewangelii Łukasza. Jest to temat, który zaprasza nas do sięgnięcia do istoty naszej chrześcijańskiej wiary: kochać Boga i kochać bliźniego. Zasadniczo musimy udać się do źródła, którym jest Bóg, aby znaleźć siłę do kochania innych, nawet jeśli różnią się od nas".

Krok po kroku w kierunku jedności

Miłość między chrześcijanami różnych tradycji staje się zatem jeszcze ważniejsza, niezbędna i nie może zostać zepchnięta na dalszy plan. Musi ona wzrastać, wyjaśnia brat Matthew, ponieważ jeśli "mówimy o Bogu miłości, musimy zawsze szukać komunii z innymi chrześcijanami, nawet jeśli są oni z różnych wyznań". 

Przeor Taizé nie ukrywa jednak trudności na drodze do jedności. "Kochanie bliźniego - mówi - nie zawsze jest łatwe. Wszyscy odczuwamy ciężar ran historii, które odbijają się w sposobie, w jaki patrzymy na innych. Musimy więc zrozumieć, że droga do jedności jest powolna, nie możemy osiągnąć wszystkiego od razu. Musimy robić krok po kroku.

Wspólnota z Taizé Zdjęcie: Tamino Petelinsek

Modlitwa, niezbędne narzędzie

Rozumowanie brata Matthew idzie dalej. Dotyka granic modlitwy, która staje się niezbędnym narzędziem, bez którego jedność może pozostać zwykłym ludzkim marzeniem: "Ważne jest, aby robić rzeczy, aby osiągnąć jedność, ale kiedy modlimy się za inną osobę, coś w nas ulega przemianie, ponieważ wpuszczamy Boga, Ducha Świętego. 

Ta modlitwa otwiera wszystkie drzwi. Jako konkretny przykład podaje Wspólnotę z Taizé, "gdzie trzy razy dziennie odbywa się wspólna modlitwa. A bez modlitwy nie możemy szukać jedności, ponieważ w przeciwnym razie polegamy tylko na własnych siłach, nie przyjmując łaski, która pochodzi od Boga.

Wygląd, który jednoczy

Różne tradycje chrześcijańskie i różne podejścia do Biblii różnych wyznań nie powinny być powodem do obaw, przyznaje przeor. Wręcz przeciwnie - mówi - sprawiają, że spojrzenie na Słowo Boże jest pełniejsze. Nikt nie jest w stanie zrozumieć wszystkiego". Innym elementem jedności chrześcijan, dodaje, jest "służba bliźniemu". Na przykład pod Paryżem znajduje się bardzo biedna dzielnica, w której chrześcijanie różnych wyznań współpracują, aby pomóc tym, którzy mieszkają na ulicach i nie mają nic. 

Wyzwania dla przyszłości jednostki, Frére Matthew dostrzegł je w "Razem"Vświatowy kościół ekumeniczny która odbyła się w obecności papieża Franciszka we wrześniu ubiegłego roku. "Przy tej okazji - podsumowuje przeor - widzieliśmy udział kilku kościołów protestanckich, które nie są częścią dużych organizacji chrześcijańskich. To jest wyzwanie: znaleźć sposób, by iść razem. Wszystkie.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Zasoby

Skrzydła miłości

Zakochanie między mężczyzną a kobietą projektuje każdą osobę na drugą jako taką, jest to wyjście z siebie lub egoizmu, aby żyć w cudzie miłości do drugiej osoby. Miłość dodaje skrzydeł naszemu życiu.

Jesús Ortiz López -21 styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

Papież Franciszek poświęcił niedawno katecheza na temat wady pożądliwościPapież kontynuował swój plan nauczania o złu wielkich wad, tak jak nauczał wcześniej w innej katechezie na temat obżarstwa. Są to zachowania, które szkodzą ludzkiej kondycji i utrzymują osobę na niskim poziomie z powodu zmysłowości lub życia według ciała, jak powiedział św. Paweł, ponieważ zaślepiają rozwój ducha.

Horyzont czystości

Papież podkreślił, że w chrześcijaństwie instynkt seksualny nie jest potępiany i jest częścią ludzkiej kondycji w służbie miłości i życia. W Biblii Pieśń nad Pieśniami jest wspaniałym poematem miłości między dwojgiem oblubieńców, który służy jako przewodnik do oddania się Bogu i bliźniemu. Jednak, kontynuował papież, ten piękny wymiar naszego człowieczeństwa nie jest wolny od niebezpieczeństw grzechów cielesnych i dlatego podbój czystości wymaga wysiłku, hartu ducha i prawości w dążeniu do umiłowania Boga ponad wszystko, ponad wszystkie uczucia, nie po to, by je unieważnić, ale by doprowadzić je do spełnienia.

Przypomniał, że "Biblia i Tradycja chrześcijańska przyznają ludzkiemu wymiarowi seksualnemu miejsce honoru i szacunku. Nigdy nie jest on potępiony, gdy zachowuje piękno, które Bóg w niego wpisał, gdy jest otwarty na troskę innych, na życie i wzajemną pomoc. Czuwajmy więc zawsze, aby nasze uczucia i nasza miłość nie były skażone pragnieniem posiadania drugiej osoby".

Żarłoczny apetyt

Papież Franciszek zdefiniował przy tej okazji pożądanie jako "Wada, która atakuje i rozprasza wszystkie nasze zmysły, nasze ciało i naszą psychikę. Wada ta przedstawia się jako nienasycony apetyt, który popycha nas do wykorzystywania ludzi, żerowania na nich i okradania ich w poszukiwaniu niepohamowanej przyjemności". 

Kiedy rozumie się wielkość godności osoby, rozumie się również zło nieczystości i nadużycia, jakim jest uprzedmiotowienie drugiej osoby, ponieważ jest to równoznaczne z pozbawieniem jej tej godności, intymności, wartości i atrakcyjności jako osoby. To właśnie dzieje się w pornografii i prostytucji. Są to grzechy przeciwko czystości nie dlatego, że miłość jest zakazana, ale dlatego, że ją uniemożliwiają, tj. nie jest to zakaz Kościoła ani narzucanie przez Boga wolności osobistej, ale wręcz przeciwnie, aby mężczyzna i kobieta mogli rozwijać się w prawdziwej miłości.

Zgodnie z Ewangelią, Kościół konsekwentnie nauczał, że "świadome używanie zdolności seksualnej poza normalnymi relacjami małżeńskimi jest sprzeczne z jej celem, niezależnie od motywów, które za tym stoją". Tak więc przyjemność seksualna jest tutaj poszukiwana poza "relacją seksualną wymaganą przez porządek moralny; relacją, która urzeczywistnia pełne znaczenie wzajemnego daru z siebie i ludzkiej prokreacji w kontekście prawdziwej miłości" (CDF, Dekl. "Osoba ludzka" 9). (Katechizm, n. 2352). Odnosi się to przede wszystkim, ale nie tylko, do grzechów masturbacji i stosunków pozamałżeńskich, takich jak cudzołóstwo i rozpusta.

Wracając do słów papieża, naucza on, że  "Pożądliwa osoba szuka tylko skrótów: nie rozumie, że droga do miłości musi być pokonywana powoli, a ta cierpliwość, daleka od bycia synonimem nudy, pozwala nam uszczęśliwić nasze związki miłosne".Jest to droga postępu w zalotach, aby udoskonalić romans i stopniowo kultywować wierność. To właśnie zaloty szukają tej syntezy między rozumem, impulsem i uczuciem, która pomaga im prowadzić mądre życie jako ludzie powołani do świętości, ponieważ cnoty w przeciwieństwie do wad zapewniają szerokie ramy odniesienia; nie chodzi o bycie supermenami lub superwomenami, ale dziećmi Bożymi powołanymi do wypełnienia dobrego dzieła Boga Ojca i Stwórcy, na wzór Jezusa Chrystusa, doskonałego człowieka i doskonałego Boga. 

Dodaje, że "Ze wszystkich przyjemności człowieka seksualność ma potężny głos. Angażuje wszystkie zmysły; zamieszkuje zarówno ciało, jak i psychikę; jeśli nie jest cierpliwie dyscyplinowana, jeśli nie jest wpisana w relację i historię, w której dwie osoby zamieniają ją w taniec miłości, staje się łańcuchem, który pozbawia człowieka wolności. Przyjemność seksualna jest podważana przez pornografię: niezwiązana satysfakcja, która może generować formy uzależnienia".

Czystość jest możliwa i zróżnicowana

Istnieją różne sposoby przeżywania cnoty czystości w zależności od stanu każdej osoby w trakcie jej rozwoju życiowego. Uczy się jej w dzieciństwie, odkrywa w okresie dojrzewania, cieszy się nią w miłości i przedłuża w dzieciach jako naturalny owoc małżeństwa otwartego na życie.

Jest to zwyczajny sposób wzrastania w cnotach opartych na miłości i tworzenia rodziny jako naturalnego środowiska przyjmowania miłości męża i żony, rodzeństwa, dziadków i innych krewnych.

Również inni są powołani do życia w pełnej czystości, gdy odpowiadają na wezwanie Bożej miłości, z niepodzielnym sercem i w służbie bliźniemu, tak jak czynią to kapłani i zakonnicy, a także w celibacie apostolskim.

W dzisiejszym zmysłowym i zseksualizowanym środowisku trudno jest zrozumieć celibat jako miłość wyniesioną jako dar Boży dla misji służby innym poprzez apostolat, choć prawdą jest, że takie świadectwo pomaga lepiej zrozumieć ludzką godność, wielkoduszną miłość i życie duchowe.

Jak wiadomo, cnota czystości jest częścią kardynalnej cnoty wstrzemięźliwości, dzięki której osoba opanowuje apetyty, integrując je w osobistą dojrzałość, jak naucza Katechizm: "Czystość ma prawa wzrostu; przechodzi przez stopnie naznaczone niedoskonałością i, bardzo często, grzechem. "Ale człowiek, powołany do odpowiedzialnego życia mądrym i pełnym miłości planem Boga, jest istotą historyczną, która buduje siebie dzień po dniu swoimi licznymi i wolnymi wyborami; dlatego zna, kocha i realizuje dobro moralne zgodnie z różnymi etapami wzrostu" (FC, 34). (n. 2343).

W odniesieniu do homoseksualizmu naucza, że "Homoseksualność odnosi się do związków między mężczyznami lub kobietami, którzy doświadczają wyłącznego lub dominującego pociągu seksualnego do osób tej samej płci. Przybierał on wiele różnych form na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczne pochodzenie pozostaje w dużej mierze niewyjaśnione. Na podstawie Pisma Świętego, które przedstawia je jako poważne zgorszenie (por. Rdz 19, 1-29; Rz 1, 24-27; 1 Kor 6, 10; 1 Tm 1, 10), Tradycja zawsze głosiła, że "akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane" (CDF, Dekl. "Osoba ludzka" 8). Są one sprzeczne z prawem naturalnym. Zamykają akt seksualny na dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności afektywnej i seksualnej. W żadnym wypadku nie mogą być zaaprobowane" (n. 2357). 

Uznaje jednak, że: "Znaczna liczba mężczyzn i kobiet ma głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne. Ta skłonność, obiektywnie nieuporządkowana, stanowi dla większości z nich prawdziwą próbę. Powinni oni być przyjmowani z szacunkiem, współczuciem i wrażliwością. Należy unikać wszelkich oznak niesprawiedliwej dyskryminacji wobec nich. Osoby te są powołane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i, jeśli są chrześcijanami, do zjednoczenia z ofiarą krzyża Pańskiego trudności, jakie mogą napotkać z powodu swojego stanu". (n. 2358).

Zawsze mile widziany

Katechizm wskazuje z duszpasterskim wyczuciem, że odczuwanie tej skłonności różni się od przyzwolenia na czyny szczególnie sprzeczne z czystością i że osoby te powinny, podobnie jak wszyscy inni, podejmować środki, aby uciekać od okazji do grzechu, uciekać się do sakramentów, zwłaszcza sakramentu pokuty, oraz do modlitwy powierzonej Bogu Ojcu, Jezusowi Chrystusowi i Najświętszej Maryi Pannie. Są to środki, których wszyscy musimy używać w ramach ascetycznej walki, aby przezwyciężyć egoistyczne lub uprzedmiotawiające tendencje wobec innych i odpowiedzieć na Boże wezwanie do miłości na każdym etapie życia.

Sam Jezus Chrystus dał przykład odrzucenia grzechu i przyjęcia grzesznika, tak jak to uczynił z cudzołożną kobietą, której dał łaskę zdecydowanego nawrócenia: "Nie potępiam cię, idź i nie grzesz więcej". A ona natychmiast stała się entuzjastyczną apostołką, gdy została uwolniona od swoich grzechów i odkryła Mesjasza Zbawiciela w osobie Jezusa z Nazaretu.

Krótko mówiąc, idziemy naprzód jako Kościół misyjny, którego drzwi są otwarte dla wszystkich, świadomy bycia powszechnym znakiem lub sakramentem zbawienia i drogą, którą Bóg chce znaleźć i rozwinąć powołanie do świętości, które zasadniczo polega na zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem, Drogą, Prawdą i Życiem. I tak życie chrześcijańskie trwa w ciągłym procesie poszukiwania Jezusa Chrystusa, znajdowania Jezusa Chrystusa i kochania Jezusa Chrystusa.

AutorJesús Ortiz López 

Kultura

"Dziecięcy śpiewacy gwiazd", rozpowszechniony zwyczaj w Europie Środkowej

W okolicach święta Trzech Króli dzieci przebrane za Trzech Króli przynoszą błogosławieństwo do domów i zbierają datki na wsparcie rozwoju dzieci w potrzebie na całym świecie. Są to Dzieci śpiewające gwiazdę o Sternsinger.

José M. García Pelegrín-20 Styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Widzieliśmy je w ostatnich latach w różnych mediach. Jedną z najbardziej rozpowszechnionych tradycji bożonarodzeniowych w Niemczech, a także w Austrii i niemieckojęzycznych regionach Włoch, jest "Dreikönigssingen" (Śpiewacy Trzech Króli) lub "Sternsinger" (Śpiewacy Gwiazdy): w okolicach święta Trzech Króli lub Trzech Mędrców dzieci przebrane za nich i niosące Gwiazdę Betlejemską chodzą od domu do domu, niosąc błogosławieństwo, tradycyjnie napisane białą kredą na drzwiach. Napis "Christus mansionem benedicat" ("Niech Chrystus błogosławi temu domowi") ma również konotację odnoszącą się do inicjałów imion królów w języku niemieckim: Caspar, Melchior i Balthasar.

Naklejka z błogosławieństwem 20*C+M+B+24 na drzwiach mieszkania ©José M. García Pelegrín

Zgodnie z tradycją, błogosławieństwo jest napisane w ustalony sposób: "20*C+M+B+24"; gwiazdka symbolizuje gwiazdę. Częścią tradycji jest to, że podczas ceremonii błogosławieństwa biskup lub proboszcz wysyła dzieci, ponieważ każda parafia, oprócz poziomu diecezjalnego, wysyła swoich "Sternsingers". Ostatnio "Sternsingers" niosą "błogosławieństwo" przygotowane na naklejkach. Następnie napis lub kartka są kadzone, a "Sternsingersi" śpiewają kolędy.

Początki tradycji

Tradycja ta sięga połowy XVI wieku: najstarszym zapisem tego zwyczaju jest zapis z opactwa św. Piotra w Salzburgu z 1541 roku. Musiał się on szybko rozprzestrzenić: w Wasserburg am Inn odnotowano go w 1550 roku, w Laufen i Eggenburg w 1552 roku, w benedyktyńskim opactwie Ettal w 1569 roku i w Burghausen w 1577 roku. 

Od połowy XX wieku tradycja ta związana jest z kampaniami Kościoła katolickiego, których celem jest zbieranie funduszy na projekty pomocy rozwojowej dla potrzebujących dzieci na całym świecie. W Niemczech od 1958 roku kampanie te koordynowane są przez dziecięcą organizację misyjną "Die Sternsinger" z siedzibą w Akwizgranie wraz z Niemieckim Stowarzyszeniem Młodzieży Katolickiej (BDKJ).

Każdego roku bierze w nim udział około 300 000 dzieci w Niemczech, które w 2023 roku zebrały dokładnie 45 454 900,71 euro. Szacuje się, że od momentu powstania w 1958 r. zebrano 396 milionów euro, za które sfinansowano około 40 000 projektów.

Z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec, Frankiem-Walterem Steinmeierem i jego żoną Elke Büdenbender ©Verena Roth / Kindermissionswerk

Jeden cel każdego roku

Aby przybliżyć uczestnikom tych kampanii warunki życia dzieci w potrzebie, każdego roku kampania Trzech Króli skupia się na innym temacie i innym kraju.

Hasło kampanii 2024 brzmi: "Razem dla naszej Ziemi, w Amazonii i na całym świecie". Darowizny trafiają jednak nie tylko do tego regionu, ale do 1179 projektów dla dzieci na całym świecie, obejmujących ponad 90 krajów, od Ameryki Łacińskiej po Oceanię, od Europy Wschodniej po Bliski Wschód i Azję.

Tradycyjnie "Sternsingers" są przyjmowani przez prezydenta Republiki Federalnej, kanclerza, innych członków rządu federalnego w ich ministerstwach oraz wielu ministrów-prezydentów krajów związkowych. Kraje związkowe i przez burmistrzów. 

Trzej Mędrcy

Liczba trzech Mędrców odnosi się do daru złota, kadzidła i mirry, który Mędrcy ofiarowali Dzieciątku Jezus w Betlejem.

Od około VI wieku pojawiają się na przykład w bazylice Sant' Apollinare Nuovo w Rawennie z trzema klasycznymi imionami: Baltazar, Melchior, Gaspar; mają orientalne cechy, podkreślone przez frygijską czapkę.

Już tutaj istnieje pewne zróżnicowanie wiekowe. Jednak od czasów Bedy Czcigodnego (VIII wiek) uważa się, że symbolizują one trzy wieki człowieka, a także trzy znane do tej pory kontynenty: najstarszy - Azję; w średnim wieku - Europę; najmłodszy - Afrykę, chociaż ta ostatnia w historii sztuki nie jest przedstawiana jako czarna aż do około XVI wieku.

Choć jeszcze nie tak dawno jeden z "mędrców" zwykł malować swoją twarz na czarno, jako konsekwencja kultury obudzonyPraktyka ta praktycznie zanikła. Jednak w tym roku wypowiedzi protestanckiej teolog Sarah Vecera wywołały spore poruszenie w Niemczech: "Dla osób czarnoskórych krzywdzące jest to, że czerń jest postrzegana jako przebranie, a biali ludzie malują swoje twarze na czarno", powiedziała w wywiadzie dla "Evangelischer Pressedienst (epd)".

Sebastian Ostritsch odpowiedział na to w "Die Tagespost": "Opisywanie przedstawienia czarnoskórego króla oddającego hołd Chrystusowi i rozdającego błogosławieństwa rodzinom jako 'blackfacing' nie ma sensu z powodów historycznych i kulturowych, a także teologicznych. Z historycznego i kulturowego punktu widzenia "blackfacing" odnosi się do "minstrel shows" z XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. W tej formie teatru, popularnej w tamtym czasie, czarni byli przedstawiani przez białych w sposób, który nie był pochlebny i obciążony negatywnymi stereotypami. Jednak czarny wśród Mędrców jest umieszczony w zupełnie innym kontekście: nie chodzi o ośmieszanie czarnych, ale wręcz przeciwnie (...) Różnorodność Mędrców, która przejawia się również w kolorze ich skóry, jasno pokazuje, że wszystkie narody bez wyjątku są zaproszone do zbliżenia się do Zbawiciela. Podczas gdy kultura obudzony głosi "różnorodność", w rzeczywistości promuje jedynie destrukcyjny egalitaryzm. Wręcz przeciwnie, Sternsingers ukazują chwalebną jedność w różnorodności, którą możemy znaleźć w Chrystusie".

W 2015 roku Sternsingers zostali wpisani na niemiecką listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

Więcej
Edukacja

Uniwersytet Villanueva organizuje koncert solidarnościowy

25 stycznia na Uniwersytecie Villanueva odbędzie się koncert solidarnościowy, którego celem będzie sfinansowanie projektu wolontariatu w Kenii. Inicjatywa ta jest częścią działań "Villanueva Solidaria".

Loreto Rios-20 Styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

"W celu promowania odpowiedzialności społecznej i znaczenia pozostawienia pozytywnego śladu na środowisku, Uniwersytet Villanueva promuje różne działania i projekty, organizowane i kierowane przez 'Villanueva Solidaria'", wyjaśnia Begoña Fornés, koordynatorka tej inicjatywy.

"Działania wolontariackie, które są promowane, skierowane są do całej społeczności uniwersyteckiej (studentów, absolwentów, nauczycieli i pracowników administracyjnych i obsługi, rodzin i przyjaciół). Im jest nas więcej, tym więcej potrzeb możemy zaspokoić, a przede wszystkim tym do większej liczby osób możemy dotrzeć" - dodaje.

Koncert MAD4Clarinets

Jedną z inicjatyw jest koncert solidarności MAD4Clarinets, który odbędzie się 25 stycznia od 19:30 do 21:00 w audytorium budynku B uniwersytetu.

Koncert, którego wykonawcą będzie kwartet MAD4Clarinetszostaną przeznaczone na sfinansowanie międzynarodowego projektu wolontariatu w Kenii". Ponadto inicjatywa ta obejmuje możliwość zakupu biletów "Fila 0" dla osób, które chcą współpracować z projektem, ale nie mogą uczestniczyć w koncercie. Wszystkie informacje można znaleźć na stronie tutaj.

Wolontariat międzynarodowy

Dzięki datkom z koncertu Villanueva Solidaria sfinansuje jeden ze swoich najważniejszych projektów: międzynarodowy wolontariat, który odbędzie się w Kenii w lipcu 2024 roku. Aby wziąć udział w tym działaniu, konieczne jest odbycie osobistej rozmowy kwalifikacyjnej, posiadanie doświadczenia wolontariackiego i udział w co najmniej 80 sesjach przygotowawczych %. "Projekt MaTumaini (co oznacza "nadzieja" w języku suahili) narodził się w 2016 roku z zamiarem promowania szkolenia dzieci, młodzieży i nauczycieli afrykańskich instytucji edukacyjnych zlokalizowanych na bardzo biednych obszarach wiejskich, zwłaszcza w Kenii, stąd motto projektu "kształtowanie nadziei"", mówi Begoña Fornés.

Inne działania

Istnieje wiele działań wolontariackich, które można realizować z Villanueva Solidaria, takich jak inicjatywa "Win Win", mająca na celu szkolenie osób starszych w zakresie korzystania z telefonów komórkowych i komputerów; osobiste towarzyszenie w ośrodkach dla seniorów; towarzyszenie podczas wycieczek rekreacyjnych dla dzieci i młodzieży ze specjalnymi potrzebami, we współpracy z organizacjami pozarządowymi. Fundacja Talita i Fundacja Down Madridwsparcie szkolne dla dzieci w szkole podstawowej lub średniej, we współpracy z Współpraca międzynarodowa, Fundacja Senara i Stowarzyszenie ValdeperalesProjekt Naím, na który składa się spersonalizowana katecheza dla dzieci o specjalnych potrzebach; towarzyszenie hospitalizowanym dzieciom i dorosłym, we współpracy z Fundacja Vianorte-Laguna i Organizacja pozarządowa NadiesoloProjekt obejmuje również: dystrybucję "podstawowych artykułów pierwszej potrzeby dla rodzin pozbawionych środków do życia"; śniadania solidarnościowe; oddawanie krwi we współpracy z Czerwonym Krzyżem; malowanie domów rodzin pozbawionych środków do życia itp.

Wniosek o udzielenie informacji

Informacje na temat działań i rejestracji można uzyskać za pośrednictwem strony internetowej:

[email protected]

[email protected]

Whatsapp: 659 15 46 04

Zoom

Waszyngtońskie czuwanie modlitewne w obronie życia

Monsignor Michael F. Burbidge z Arlington wygłasza homilię podczas Mszy św. otwierającej Narodowe Czuwanie Modlitewne w obronie życia 18 stycznia 2024 r. w Bazylice Narodowego Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie.

Maria José Atienza-19 styczeń 2024-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Kościół obchodzi Niedzielę Słowa Bożego

Raporty rzymskie-19 styczeń 2024-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

21 stycznia Kościół obchodzi Niedzielę Słowa Bożego. Papież Franciszek ustanowił ten dzień w 2019 r. w celu promowania czytania Biblii i ewangelizacji.

Franciszek poprosił diecezje na całym świecie o potraktowanie tego dnia z pewną powagą. W Watykanie Msza Święta zostanie odprawiona w Bazylice Świętego Piotra o godzinie 9:30.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Świat

Rzym wspomina kardynała Ercole Consalviego (1757-1824)

W najbliższych dniach w Rzymie odbędzie się seria wydarzeń upamiętniających kardynała Ercole Consalviego, kluczową postać w Kościele katolickim na początku XIX wieku.

Giovanni Tridente-19 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Z okazji dwusetnej rocznicy śmierci kardynała Ercole Consalviego, kluczowej postaci Kościoła Katolickiego w burzliwym okresie początku XIX wieku, w najbliższych dniach zorganizowane zostanie na Roma seria wydarzeń z udziałem Sekretariatu Stanu, Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, Muzeów Watykańskich i Kolegium Angielskiego.

Bohater wyjątkowej kariery politycznej i rzadkiej finezji strategicznej - jak określili go niektórzy eksperci - Ercole Consalvi urodził się w Rzymie 8 czerwca 1757 r. jako syn markiza Giuseppe di Tuscania i Claudii dei Conti Carandini. Po studiach w Akademii Szlachty Kościelnej w Rzymie, jego kariera polityczna rozpoczęła się od konklawe otwartego w Wenecji 30 listopada 1799 r., po śmierci Piusa VI. Później, za pontyfikatu Piusa VII Chiaramontiego, został mianowany sekretarzem stanu, a następnie sekretarzem stanu w 1800 r., chociaż był tylko zwykłym prałatem.

Wykwalifikowany dyplomata

Marek Andrzej Inglot, przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, zwrócił uwagę, że kardynał Consalvi był zręcznym dyplomatą, który działał w okresie wielkich zawirowań instytucjonalnych, ideologicznych i ekonomicznych. Jego działania rozciągały się od państw kościelnych po Francję, Anglię, Austrię i Amerykę. Jako Sekretarz Stanu był wzorem, broniąc racji doktrynalnych i dostosowując się do nieprzewidzianych okoliczności.

Międzynarodowy dzień nauki

Wśród działań zaplanowanych na dwusetną rocznicę jego śmierci, Papieski Komitet Nauk Historycznych przyjął propozycję Sekretariatu Stanu zorganizowania Międzynarodowego Dnia Studiów, który odbędzie się 22 i 23 stycznia w sali konferencyjnej Muzeów Watykańskich. Omówione zostaną różne wymiary pracy kardynała, od jego działań dyplomatycznych po politykę kulturalną.

Wizyta w Wielkiej Brytanii

Inny aspekt doświadczenia kardynała Consalviego dotyczy jego wizyty w Wielkiej Brytanii w 1814 r., która stanowiła punkt zwrotny w stosunkach angielsko-papieskich. Jego uprzejma prezentacja brytyjskiemu społeczeństwu znacząco przyczyniła się do zmniejszenia antykatolickich uprzedzeń w Wielkiej Brytanii, torując drogę do uchwalenia ustawy o emancypacji katolików w 1829 roku.

Oświadczył to na konferencji prasowej profesor Maurice Whitehead, dyrektor Heritage Collections i badacz w English College. W związku z tym English College i Ambasada Brytyjska przy Stolicy Apostolskiej wspólnie organizują dwa inne działania, sympozjum i koncert otwarty dla publiczności. Sympozjum poświęcone będzie wpływowi kardynała na Wielką Brytanię, a koncert zatytułowany "Władza, patronat i dyplomacja: kardynał Ercole Consalvi (1757-1824) i muzyka" wykona angielski zespół Cappella Fede.

Trwałe dziedzictwo

Ercole Consalvi zmarł w Rzymie 24 stycznia 1824 roku. Jego ostatnie słowa, "Jestem spokojny", brzmią jak idealne świadectwo pogody ducha w burzliwych czasach. Co więcej, został uznany za niestrudzonego sługę Kościoła powszechnego i Następcy Piotra, o czym świadczą jego Cenni Biografici, opublikowane w Wenecji w 1824 roku.

Inicjatywy podejmowane w Rzymie mają zatem na celu umożliwienie poznania życia i spuścizny jednej z nieżyjących już postaci, która głęboko naznaczyła bieg historii kościelnej i dyplomatycznej.

AutorGiovanni Tridente

Więcej
Stany Zjednoczone

W całych Stanach Zjednoczonych rozpoczyna się nowenna Respect Life

Katolicy w całym kraju mogą przyłączyć się do tej inicjatywy i modlić się nowenną "Dziewięć dni dla życia", która zakończy się w środę 24 stycznia.

Jennifer Elizabeth Terranova-19 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Wszyscy wiemy, że kiedy wierzymy, wszystko jest możliwe i że "...wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przekonaniem o tym, czego nie widzimy".

Zbliża się kolejny "Marsz dla Życia", a obrońcy życia przygotowują się do spotkania w Waszyngtonie. 19 stycznia katolicy w całym kraju mogą połączyć się i modlić się nowenną "Dziewięć dni dla życia", która rozpocznie się 16 stycznia i zakończy w środę 24 stycznia, aby rozpocząć kolejny rok pracy, obrona i świętowanie daru życia.

Uczestnicy mogą "uzyskać dostęp do nowenny, a także zapisać się na otrzymywanie codziennych modlitw pocztą elektroniczną lub SMS-em w języku angielskim lub hiszpańskim", jak zauważa strona internetowa USCCB.

Od momentu powstania, Dziewiąta dotarła do setek tysięcy ludzi w ponad stu krajach i na sześciu kontynentach, co jest imponujące, ale wojna jeszcze się nie skończyła, więc starajmy się dotrzeć do miliona kolejnych osób. Intencją jest zakończenie aborcji, ale aby ją zakończyć, musimy wykorzenić ją z podświadomych i świadomych umysłów. A edukacja i bycie poinformowanym są niezbędne do obrony nienarodzonych.

Na szczęście każdej codziennej intencji modlitewnej towarzyszy refleksja, "informacje edukacyjne i sugestie dotyczące codziennych działań". Dostępny jest również zestaw zasobów wraz z innymi materiałami.

Coroczna nowenna w intencji szacunku dla życia jest okazją do modlitwy i wynagrodzenia za obchodzony 22 stycznia Dzień Modlitw o Ochronę Prawną Dzieci Nienarodzonych. "Ogólna Instrukcja Mszału Rzymskiego (GIRM), nr 373, wyznacza 22 stycznia jako szczególny dzień modlitwy i pokuty, zwany 'Dniem Modlitwy o Ochronę Prawną Dzieci Nienarodzonych'".

Bóg usłyszał wołanie bezbronnych i pozbawionych głosu 24 czerwca 2022 r., kiedy Sąd Najwyższy odrzucił konstytucyjne prawo do aborcji. Podczas gdy świętujemy i chwalimy decyzję Dobbs przeciwko Jackson Women's Health Organization obalającą Roe V. Wade, nadal opłakujemy miliony dzieci, które straciły życie i niezliczone rodziny, które cierpią z powodu aborcji. Musimy pamiętać, że wciąż trwa krucjata mająca na celu aborcję niewinnych istnień, skażenie umysłów młodych kobiet i mężczyzn oraz promowanie mentalności "aborcji na żądanie".

Prawie pięćdziesiąt lat żarliwych modlitw i pięćdziesiąt Marszów dla Życia udowodniło, że wszechmogący Bóg i nowenny mogą obalić najstraszliwsze prawo.

Choć wszystko może wydawać się zachęcające i radosne, nie można zapominać o rażącej wrogości, z jaką aborcjoniści odnoszą się do nienarodzonych; dlatego musimy pozostać niezłomni w modlitwie i nieustannym orędownictwie. Na stronie internetowej Marszu dla Życia czytamy, że choć Marsz jest wydarzeniem corocznym, to edukacja pro-life prowadzona jest przez cały rok.

W tym roku odbędzie się pięćdziesiąty pierwszy Marsz dla Życia i drugi w Ameryce po uchwaleniu ustawy Ree. Motywem przewodnim jest hasło "Z każdą kobietą, dla każdego dziecka", które koncentruje się na pomocy zarówno matce, jak i dziecku w czasie ciąży i po porodzie. W niedawnym oświadczeniu Jeanne Mancini, prezes March for Life Education and Advocacy Fund, powiedziała: "Świętujemy heroiczną pracę ośrodków opieki nad kobietami w ciąży i domów położniczych, jednocześnie oferując mapę drogową, w jaki sposób naprawdę osiągniemy kulturę afirmującą życie, która szanuje przyrodzoną godność każdego ludzkiego życia". Była również zachwycona, mogąc ogłosić i powitać "inspirujących liderów pro-life, którzy przemówią podczas tegorocznego Marszu dla Życia".

W encyklice papieża Jana Pawła II, Evangelium Vitaenapisał:

"Wielka modlitwa o życie jest pilnie potrzebna na całym świecie. Poprzez specjalne inicjatywy i codzienną modlitwę, żarliwa prośba do Boga, Stwórcy i miłośnika życia, musi być wznoszona z każdej wspólnoty chrześcijańskiej, z każdej grupy i stowarzyszenia, z każdej rodziny i z serca każdego wierzącego".

Świat

Iran, od starożytnej Persji do Republiki Islamskiej

Tym artykułem Gerardo Ferrara rozpoczyna serię, w której zagłębia się w pochodzenie, religię i język dzisiejszego Iranu, "kraju o tysiącletniej kulturze, osi starożytnej cywilizacji i centrum imperium tak rozległego, że jest uważane za pierwsze globalne imperium".

Gerardo Ferrara-18 styczeń 2024-Czas czytania: 6 minuty

Kraj znany obecnie jako Iran znajduje się w centrum uwagi świata ze względu na swoje strategiczne znaczenie, ale przede wszystkim z powodu teokratycznego reżimu, który rządzi od 1979 r., krajowych represji praw człowieka, dyskryminacji kobiet i międzynarodowych sojuszy.
Niewielu jednak pamięta, że Iran to kraj o tysiącletniej kulturze, centrum starożytnej cywilizacji i centrum imperium tak rozległego, że jest uważane za pierwsze globalne imperium.
Co więcej, Irańczycy, których dominującym językiem etnicznym jest perski, język indoeuropejski, są często myleni z Arabami, ludem semickojęzycznym, który stanowi zaledwie 1% populacji Iranu. Islam praktykowany w Iranie, islam szyicki, również różni się od znacznie bardziej rozpowszechnionego islamu sunnickiego.

"Aryjskie" pochodzenie

Nazwa "Iran" jest "kognatem", tj. ma ten sam rdzeń co "Aryan", który odnosi się do "ziemi Aryjczyków". Co ciekawe, rdzeń ten jest taki sam jak w przypadku "Irlandii" (lub "Eire" w języku gaelickim). Co mają wspólnego Irańczycy i Irlandczycy? Cóż, dokładnie fakt, że są, podobnie jak wszyscy "Aryjczycy" (termin, który jest niesławny, ale technicznie odnosi się do starożytnych plemion aryjskich lub indoaryjskich, które najpierw osiedliły się w dzisiejszym Iranie i Indiach, a następnie wyemigrowały do Europy), mówiący po indoeuropejsku (Celtowie, Słowianie, Germanie, Hindusi, Persowie, Ormianie, Grecy i Latynosi byli ludami indoeuropejskimi, podobnie jak ich potomkowie, w tym Włosi i Hiszpanie).
W rzeczywistości lingwiści zgadzają się, poprzez porównawczą analizę lingwistyczną, że wszystkie idiomy obecnie zawarte w gałęzi indoeuropejskiej, od perskiego do hindi, hiszpańskiego, angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego itp. można prześledzić wstecz do języka "Proto-Indo-Europejskiego".
Przykładami tego wspólnego pochodzenia są terminy:

-Padre (włoski i hiszpański); pater (łacina); patér (starożytna greka, współczesny: patír); father (angielski); vater (niemiecki); padar (perski); pita (hindi);
-Madre (włoski i hiszpański); mater (łacina); metér (starożytna greka, współczesna: mitéra); mother (angielski); mutter (niemiecki); madar (perski); maata (sanskryt);

Innym niesamowitym asonansem (spośród wielu) jest: córka z Tochter (niemiecki), thygatér (starożytna greka), dochtar (perski).
Toponim "Iran" po raz pierwszy pojawia się w tekstach awestańskich (awestański, inny język indoaryjski, jest znany jako język liturgiczny zoroastryzmu i jego świętej księgi, Awesty) jako "Aryana vaeža", "Ziemia Aryjczyków", później ewoluując w Eranshahr i Eran. Do 1935 r. kraj ten był jednak znany na Zachodzie jako Persja, nazwa wywodząca się z greckiego Persis, pochodzącego od toponimu południowego regionu Iranu, Fars/Pars.

Niektóre dane

Iran znajduje się na Bliskim Wschodzie (Azja Południowo-Zachodnia), ma powierzchnię 1 648 195 km² (17. co do wielkości kraj na świecie) i populację około 90 milionów, z czego 51% to etniczni Persowie. Drugą co do wielkości grupą etniczną, z około 24% populacji, są tureckojęzyczni Azerowie, a następnie Kurdowie, Beludżowie, Ormianie, Turkmeni, Arabowie, Asyryjczycy, Gruzini i inni.
Mniejszości etniczne Iranu, zwłaszcza Azerowie, były bardzo dobrze zintegrowane przed rewolucją islamską z 1979 roku. Rzeczywiście, aż do ery Pahlaviego tożsamość kraju nie była wyłącznie perska, ale raczej "ponadetniczna", nie tylko ze względu na silną polityczną i kulturową obecność elementu turecko-azerbejdżańskiego. Tarcia, jeśli w ogóle się pojawiły, zwłaszcza między elementami tureckimi i perskimi, zaczęły się od XX wieku, kiedy nacjonalizm (ideologia pozytywistyczna i zachodniego pochodzenia), a nie obecny dziś fundamentalizm islamski, nie dotarł do Iranu. Ogólnie rzecz biorąc, pomimo przeszłych i obecnych problemów, Iran można uznać za państwo wieloetniczne, w którym panuje cicha harmonia między różnymi społecznościami.

Pod względem religijnym dominuje jednak islam (prawie we wszystkich grupach etnicznych). 99% Irańczyków to muzułmanie (90% szyici i 9% sunnici). 99% Irańczyków to muzułmanie (90% szyici i 9% sunnici). Mniejszości niemuzułmańskie stanowią mniej niż 1%, głównie chrześcijanie, zoroastrianie, żydzi, mandaici, bahaici i Ahl-e Haqq (lub jarsaniści, inna synkretyczna religia, taka jak mandaizm i bahaizm). Specyfika tych religii zostanie omówiona później.

Trochę historii

Iran to kraj o bardzo starożytnych korzeniach i złożonej, wielowiekowej historii. W rzeczywistości obecność człowieka w tym regionie jest poświadczona od dolnego paleolitu (między 10 a 7 tysiącleciem pne), a założenie pierwszych wiosek datuje się na około 5000 lat pne.
W epoce brązu region ten był sceną dla kilku cywilizacji, z których najważniejszą był Elam (Elamici są również wspomniani w Biblii), który rozwijał się równolegle do Mezopotamii, gdzie znajdujemy najpierw Sumerów, a następnie Asyro-Babilończyków (ci ostatni mówili językiem semickim). Elam rozwinął również pismo klinowe od 3 tysiąclecia pne.
W II tysiącleciu p.n.e. starożytne ludy irańskie (Medowie, Persowie i Partowie) przybyły do tego regionu z euroazjatyckich stepów i rozproszyły się na większym obszarze, rywalizując z królestwami "przedirańskimi", ale wraz z nimi popadły pod panowanie imperium asyryjskiego z siedzibą w północnej Mezopotamii do 605 r. p.n.e..

Imperium Medyjskie zostało założone w 728 r. p.n.e., a jego stolicą była Ekbatana (miasto wspomniane w starotestamentowej Księdze Tobita), które kontrolowało niemal całe terytorium dzisiejszego Iranu i wschodniej Anatolii.

W 550 r. p.n.e. Cyrus Wielki z dynastii Tespidów podbił Imperium Medyjskie i założył Imperium Achemenidów, rozszerzając swoje panowanie na zachód do Lidii i Babilonii, EgiptImperium neobabilońskie zostało podbite przez Babilończyków, część Bałkanów i Europy Wschodniej oraz na wschód do rzeki Indus. Podbój imperium neobabilońskiego datuje się na 539 r. p.n.e. (wspomniany również w Biblii).

W 522 r. p.n.e. Dariusz Wielki z dynastii Achemenidów objął tron po śmierci Cyrusa, który spadł z konia. Był założycielem imperium Achemenidów, dla którego zbudował nową stolicę, Persepolis. W swojej największej rozciągłości imperium to obejmowało terytoria dzisiejszego Iranu i Azerbejdżanu, Armenii, Gruzji, Turcji (Anatolii), większość regionów przybrzeżnych Morza Czarnego, północną Grecję i Bułgarię, większość Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz Azji Środkowej, północny Półwysep Arabski i wiele miast starożytnego Egiptu aż po Libię. Było to największe imperium, jakie kiedykolwiek widział świat. Szacuje się, że w 480 r. p.n.e. mieszkało tam 50 milionów ludzi, 44% światowej populacji, największy odsetek światowej populacji w jednym państwie, jaki kiedykolwiek odnotowano w historii.

Imperium Achemenidów jest również znane z wyzwolenia Żydów deportowanych do Babilonu, licznych zbudowanych infrastruktur, wynalezienia Chapar (usługi pocztowej) i używania cesarskiego aramejskiego (języka semickiego) jako języka urzędowego.

Podobnie jak Grecy i Etruskowie z Rzymianami, Asyryjczycy i Medowie, choć pokonani przez Persów, również wywarli na nich znaczny wpływ kulturowy i religijny, zwłaszcza na Medów, poprzez kapłańską kastę zoroastryjskich magów, tych samych, o których wspomina Ewangelia Łukasza.

To Grecy położyli kres epopei Achemenidów, najpierw poprzez grecką rewoltę na zachodnich granicach, której kulminacją były wojny grecko-perskie (V wiek p.n.e.), które zakończyły się wycofaniem Persów ze wszystkich terytoriów na Bałkanach i w Europie Wschodniej, a później podbojem Aleksandra Wielkiego w 334 r. p.n.e., który pokonał ostatniego cesarza Achemenidów, Dariusza III. Po śmierci Aleksandra Persja znalazła się pod kontrolą hellenistycznego imperium Seleucydów, następnie imperium Partów do 224 r. n.e., a w końcu imperium Sasanidów.

Siły arabsko-islamskie, dowodzone przez kalifów Raszidu, rozszerzyły swoją dominację nad regionem perskim w VII wieku naszej ery, gdy Imperium Sasanidów zostało osłabione przez wewnętrzne konflikty i ciągłe kontrasty z sąsiadem i zaciekłym rywalem, Cesarstwem Bizantyjskim.

W rzeczywistości Persja, gdzie chrześcijaństwo rozprzestrzeniało się z Zachodu przy silnym sprzeciwie i prześladowaniach ze strony późniejszych władców Sasanidów, okazała się zaskakująco słaba w obliczu nacierających wojsk islamskich, a nowi muzułmańscy władcy chętnie zachęcali, a często wymuszali, konwersję religijną na nową religię.

Islamski podbój Iranu miał trwały wpływ na region, przynosząc zmiany kulturowe, społeczne i religijne, dzięki czemu kraj ten stopniowo stał się kluczowym ośrodkiem cywilizacji islamskiej, a połączenie tradycji perskich i muzułmańskich kształtowało irańską tożsamość na przestrzeni wieków, wydając jednych z największych poetów, artystów, filozofów i myślicieli, jakich kiedykolwiek miał islam, wśród nich słynnego al-Khwarizmi (stąd termin "algorytm"), perskiego matematyka, astronoma i geografa, znanego jako ojciec algebry, oraz jeszcze bardziej znanego Dżalal ad-Din Rumiego, uniwersalnego poetę.
Ich następcami byli Samanidowie, Turcy Seldżuccy, Mongołowie w XII wieku, aż do Tamerlana i imperium Timurydów w XIV wieku.

W XVI wieku Imperium Safawidów ustanowiło szyizm religią państwową, tworząc charakterystyczną cechę irańskiej tożsamości.
W XVIII wieku obca ingerencja doprowadziła do podziału kraju i upadku Imperium.

W XX wieku Iran znajdował się jednak pod okupacją brytyjską i radziecką podczas II wojny światowej, co było okresem wielkiej niestabilności. W 1951 r. premier Mohammad Mossadeq znacjonalizował przemysł naftowy, wywołując międzynarodową reakcję, po której w 1953 r. nastąpił zorganizowany przez USA i Wielką Brytanię zamach stanu, który obalił Mossadeqa, przywracając władzę szachowi, którego sam Mossadeq zmusił do opuszczenia kraju.
Ale kluczowy punkt zwrotny nastąpił w 1979 r. wraz z rewolucją islamską, kierowaną przez ajatollaha Chomeiniego. Z niezwykłą pomysłowością poprowadził on całą opozycję przeciwko reżimowi szacha Rezy Pahlawiego, eliminując ich wszystkich po przejęciu władzy i przekształceniu Iranu w republikę islamską. W latach 80. Iran uwikłał się w długą i wyniszczającą wojnę z Irakiem, w której zginęło od jednego do dwóch milionów ludzi. Międzynarodowe napięcia eskalowały, zwłaszcza w związku z programem nuklearnym.
W 2015 r. kraj ten zgodził się na porozumienie nuklearne ze światowymi mocarstwami, co doprowadziło do zmniejszenia sankcji. Kraj pozostaje jednak uwikłany w złożone kwestie geopolityczne na Bliskim Wschodzie i na całym świecie, podczas gdy jego młoda i wykształcona populacja aspiruje do zmian społecznych i gospodarczych, które nadchodzą powoli.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

PodpisyKlaus Küng

Jedność Kościoła pochodzi od Chrystusa

Od 18 do 25 stycznia 2024 r. Kościół obchodzi Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Tegoroczne hasło brzmi: "Miłuj Pana Boga swego... a bliźniego swego jak siebie samego".

18 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Każdego roku Kościół uczestniczy w Światowym Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Czy zbliżamy się do wielkiego celu, czy też różnice są zbyt wielkie, a szczeliny zbyt głębokie? I trudności, w jakich znajduje się sam Kościół: z ogromnym spadkiem praktykowania wiary, zwłaszcza w krajach wysoko rozwiniętych, pomimo wiekowej tradycji chrześcijańskiej, z niekończącymi się kontrowersjami, krytyką ze wszystkich stron, co stanowi również problem dla Kościoła. Papież Franciszek.

Czy Kościołowi uda się przezwyciężyć utratę zaufania doznaną w wyniku nadużyć i, pomimo sporów między siłami liberalnymi i konserwatywnymi, które istnieją od czasu Soboru, być wiernym przesłaniu Ewangelii, głosić je z odwagą, ale także przekazywać ścieżki uzdrowienia i przebaczenia, gdy pojawiają się potrzeby wynikające z niepowodzeń i wszelkiego rodzaju trudności, co szczególnie podkreśla papież? Czy też przeciwnikowi uda się uciszyć głos Kościoła w istotnych kwestiach i zaślepić ścieżki uzdrowienia i przebaczenia?

Dobrze, że przyciąga nas Światowy Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan i odczuwamy pilną potrzebę modlitwy za wszystkich chrześcijan, zwłaszcza za papieża Franciszka i jego współpracowników, a nawet za cały Kościół i wszystkich chrześcijan.

Czasami, zwłaszcza w ostatnich latach, zastanawiałem się, co św. Josemaria, którego urodziny właśnie obchodziliśmy, powiedziałby nam w obecnej sytuacji Kościoła. Zawsze dochodzę do tego samego wniosku. Bez wątpienia wołałby do nas: "Nie lękajcie się! To samo usłyszelibyśmy od wszystkich papieży ostatnich dziesięcioleci, od św. Jana XXIII do papieża Franciszka. Tak, sam Jezus daje nam tę odpowiedź, gdy zwracamy się do Niego w modlitwie.

On zwyciężył świat, dał świadectwo prawdzie, oddał za nią swoje życie, a przez swoje cierpienie i śmierć na krzyżu, przez swoje posłuszeństwo aż do śmierci i śmierć na krzyżu, pokonał grzech i śmierć. Zmartwychwstał i powrócił do domu Ojca jako "pierworodny z umarłych" (Kol 1:18). Niemniej jednak jest nadal obecny w Kościele, ponieważ Duch Święty jest posyłany na świat przez Ojca i przez Niego, Jego Syna, aż do końca czasów, aby przynosić w Kościele dzieło odkupienia dokonane przez Jezusa i przez Niego samego, czyniąc je dostępnym dla wszystkich i, w pewien sposób, także widzialnym, pomimo słabości tych, którzy je niosą, a nawet właśnie przez nie. W ten sposób chrześcijaństwo może przetrwać we wszystkich sytuacjach i problemach, we wszystkich czasach, także dzisiaj.

Od początku istnienia Kościoła zawsze istniały opozycje. Czasami były one bardzo gorzkie, a nawet prowadziły do rozłamów. W trudnych kwestiach procesy wyjaśniające często trwały długo. A decyzje papieskie czasami spotykały się z niezrozumieniem i oporem. Ale Duch Święty nie tylko uratował Kościół przed zniszczeniem, ale także odnowił go, gdy tylko nadszedł na to czas.

Jedność Kościoła rodzi się - w pewnym sensie zawsze na nowo - z Chrystusa: "Trwajcie we Mnie, a Ja w was" (J 15, 4), obiecał; i złożył obietnicę: "Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się stanie" (J 15, 7). Mamy dobry powód do ufności.

Człowiek z pewnością może osiągnąć wiele rzeczy i odnieść wielki sukces bez Boga, ale na dłuższą metę jest to często trudne. Bez Boga nie ma wewnętrznego centrum, więc jaki jest sens całego wysiłku, całego dążenia? Nierzadko w naszym życiu i w naszym otoczeniu wybucha swego rodzaju wojna, ponieważ każdy troszczy się tylko o siebie. Papież Benedykt XVI ujął to niekiedy najtrafniej, mówiąc, że bez Boga życie staje się piekłem. Wiara w Jezusa otwiera perspektywę zbawienia: Jezus prowadzi nas do Ojca, który nam przebacza i uczy nas przebaczać. Jezus daje nam chleb, który pochodzi z nieba. Daje nam siebie i uczy nas kochać tak, jak On kocha. Jednak społeczeństwo "feel-good" i "feel-good" uczy nas również, że rutynowe chrześcijaństwo bez osobistego wysiłku lub "wybiórcze chrześcijaństwo", które bierze z wiary to, co pasuje do własnego stylu życia bez potrzeby zmiany, nie odkupia i często prowadzi do utraty wiary najpóźniej w następnym pokoleniu, jeśli nie ma nowego i osobistego spotkania z Chrystusem. W tym sensie całe letnie chrześcijaństwo jest w niebezpieczeństwie.

Na Światowy Tydzień Modlitw 2024 wybrano następujące motto: "Kochaj Pana Boga swego i bliźniego swego jak siebie samego". Pomaga nam ono patrzeć w przyszłość z pewnym spokojem; z pragnieniem noszenia Jezusa w naszych sercach, gotowi podnieść głos, gdy jest to przydatne; ale także gotowi do słuchania, zgodnie z życzeniem papieża Franciszka, i zawsze z mocnym zamiarem unikania negatywnej krytyki, co nie przeszkadza nam błagać Ducha Świętego, aby przyniósł niezbędne wyjaśnienia, gdy tylko nadejdzie odpowiedni moment; w rzeczywistości, aby nastąpiło to tak szybko, jak to możliwe.

AutorKlaus Küng

Biskup emeritus Sankt Pölten, Austria.

Więcej
Gospel

Wezwanie do nawrócenia. Trzecia Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Trzecią Niedzielę Zwykłą (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-18 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Jezus zaprasza Szymona Piotra i Andrzeja, aby stali się rybakami ludzi. Jonasz ostrzega mieszkańców Niniwy, aby się nawrócili, aby nie zostali zniszczeni; czynią to i zostają ocaleni. Dzisiejsze czytania, w Trzecią Niedzielę Zwykłą, którą papież Franciszek uczynił Niedzielą Słowa Bożego, mogą pomóc nam rozważyć moc tego słowa do zbawienia. Wszyscy, nie tylko kapłani, jesteśmy głosicielami tego Słowa, ponieważ codzienne głoszenie jest przykładem naszego życia i naszych osobistych rozmów z bliskimi nam osobami. I wszyscy musimy łowić dusze, aby je zbawić.  

W przypadku normalnych ryb wyciągnięcie ich z wody oznacza ich śmierć. Ale łowiąc dusze, musimy precyzyjnie wyciągnąć je z ciemnych wód grzechu i wszystkich drapieżników, które mogą je pożreć - diabła i jego hordy - aby je uratować, a następnie położyć u stóp Chrystusa. Jonasz, który po trzech dniach i trzech nocach spędzonych w brzuchu wieloryba wiedział, jak to jest zostać połkniętym przez drapieżnika, dobrze by to zrozumiał.

Nasze rozmowy z przyjaciółmi będą na ogół pozytywne i zachęcające, podobnie jak słowo Boże. Paweł pisze: "Albowiem Syn Boży, Jezus Chrystus, który był zwiastowany między wami [...], nie był ani tak, ani nie, lecz tylko w Nim było "tak"." (2 Kor 1:19). Ale będą chwile, kiedy będziemy musieli wyraźnie ostrzec innych, że takie czy inne zachowanie doprowadzi ich tylko do zguby. Łowimy ich w wodach śmierci. "Z nieba wyciągnął rękę i pochwycił mnie, wyciągnął mnie z potężnych wód, wybawił mnie od potężnego wroga, od przeciwników silniejszych ode mnie."(Ps 18:17-18). Jak pokazuje dzisiejsza Ewangelia, Jezus rozpoczyna swoją posługę od wzywania ludzi do pokuty. Wezwanie do pokuty pozostaje istotnym aspektem chrześcijańskiego przesłania. Nie możemy po prostu utwierdzać ludzi w ich grzechu.

Ale jak uniknąć negatywności i goryczy w naszym świadectwie? Starając się być pierwszymi, którzy pokutują, żyjąc w ciągłym stanie nawrócenia. Pięknie jest widzieć, jak po Piotrze i Andrzeju Jezus wzywa Jakuba i Jana, gdy ci naprawiali swoje sieci. Chrześcijanin musi zawsze uważnie naprawiać sieci swojej duszy, która ma wiele łez i zerwanych nici. Podobnie jak apostołowie, wszyscy musimy pozostawić za sobą różne rzeczy - majątek, bezpieczeństwo, a może nawet pracę i rodzinę - aby podążać za Chrystusem.

Homilia na temat czytań z 3. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.