Edukacja

Vicente del Bosque: "Piłka nożna to świetne narzędzie do edukacji".

Trener reprezentacji Hiszpanii w piłce nożnej, mistrz świata w RPA w 2010 r. i na Euro 2012, Vicente del Bosque, podkreślił Omnes edukacyjną moc sportu i piłki nożnej. Milion rodzin w Hiszpanii żyje piłką nożną każdego tygodnia, a kolejne miliony w wielu krajach.

Francisco Otamendi-29 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Vicente del Bosque (Salamanca, 1950), były piłkarz, zdobywca pięciu tytułów w lidze hiszpańskiej i czterech Pucharów Hiszpanii z Realem Madryt, a także były trener i szkoleniowiec reprezentacji Hiszpanii w piłce nożnej, którą poprowadził do Mistrzostw Świata 2010 w RPA i Mistrzostw Europy 2012, jest legendą w świecie piłki nożnej. sport Hiszpański.

W ubiegłym tygodniu, podczas rozdania nagród CEU Angel Herrera Awards, Del Bosque wręczył nagrodę w kategorii "Etyka i wartości" Pau Gasolowi, innej hiszpańskiej legendzie sportu, niezwykłemu koszykarzowi, który rozegrał 18 sezonów w NBA, gdzie dwukrotnie był mistrzem, a kolejne 3 z FC Barceloną. Drugą osobą, która otrzymała tę nagrodę był meksykański producent i aktor Eduardo Verástegui.

Del Bosque został wyróżniony przez FIFA jako najlepszy trener na świecie na stronie 2012i od sportowca do sportowca, wręczył nagrodę Agustí Gasolowi, ojcu Pau Gasola, który wszedł na wydarzenie CEU za pośrednictwem transmisji strumieniowej. 

Jedynymi ośmioma drużynami mistrzów świata w piłce nożnej są Brazylia (5), Niemcy (4) i Włochy (4), Argentyna (3), Francja (2) i Urugwaj (2), Anglia (1) i Hiszpania (1).

Kilka dni później, z dala od zgiełku, Omnes porozmawiał krótko z tym znakomitym i powściągliwym mieszkańcem Salamanki. Rozmawialiśmy o tle sportu, jego rodzinie (mają syna Álvaro, który ma zespół Downa) i wreszcie o jego rodzinnym mieście, Salamance.

Sport i społeczeństwo: Jak oceniasz referencje Pau Gasola?

-Sport, który uprawiałem, piłka nożna, wyświadcza wielką przysługę społeczeństwu, nie możemy zapominać, że milion chłopców i dziewcząt gra w piłkę nożną w każdy weekend, ponad milion federacji. Oznacza to, że sport ma ogromne znaczenie, zwłaszcza piłka nożna, w której milion rodzin, w tym rodzice, dziadkowie itp. podążają za swoimi dziećmi. Potrzebne jest, aby skorzystały z piłki nożnej, aby stać się lepszymi, lepszymi dziećmi.

Myślę, że nagroda, którą wręczamy ojcu Pau Gasola, jest bardzo zasłużona, ponieważ jest on przykładem tego, jaki powinien być sportowiec. Co więcej, jest to dyskretna rodzina, z dwoma wspaniałymi synami (odnosi się również do Marca, gracza NBA przez 13 kolejnych lat), jest to absolutnie zasłużona nagroda.

Poprowadziłeś reprezentację Hiszpanii do zwycięstwa w Mistrzostwach Świata 2010 w RPA. Nie wiem, czy duch zespołu, który zaszczepiłeś, został wystarczająco podkreślony. Nawet jeśli były wielkie indywidualności, Iniesta, Casillas, Xavi i inni, to zwycięstwo należało do wszystkich... 

-Nie ma co do tego wątpliwości. Indywidualiści są częścią zespołu, a to, co musimy zrobić, to przekonać tych bardzo dobrych graczy, że będą znacznie lepsi i bardziej rozpoznawalni, jeśli będziemy zespołem. To podstawa. A tym bardziej w reprezentacji Hiszpanii, gdzie każdy pochodzi od ojca i matki, z innej rodziny, ale prawda jest taka, że zachowali się znakomicie.

Jakieś komentarze na temat tego historycznego Pucharu Świata?

-Odziedziczyliśmy bardzo dobrą grupę zawodników po Luisie Aragonésie z 2008 roku i byliśmy w stanie stworzyć dobrą kombinację, a potem Mistrzostwa Europy. To był bardzo dobry moment dla hiszpańskiego futbolu. Bez wchodzenia w szczegóły, widzieliśmy dobre sportowe przykłady dla wszystkich.

Mówisz o edukacyjnej sile sportu. Uczenie ludzi przyznawania się do porażki, wiedzy o tym, jak wygrywać i jak przegrywać, fair play, sportowej rywalizacji... Czy tracimy to, czy robimy postępy? 

-Myślę, że jesteśmy świadomi, że jako piłkarze nie tylko mamy obowiązek dawać z siebie wszystko, ale także być dobrym punktem odniesienia dla wszystkich, dla wszystkich młodych ludzi. To normalne, że widzimy dobre rzeczy, ale są też sytuacje niekomfortowe, a przynajmniej takie, które nie przynoszą nikomu korzyści. 

Na przykład ten zawodnik, który zostaje zmieniony i zamiast uścisnąć dłoń wchodzącemu zawodnikowi i życzyć mu powodzenia, odchodzi w złym nastroju i daje przykład złego kolegi z drużyny. To są szczegóły... Albo ta mania oszukiwania sędziego, by uzyskać lepszy wynik. Stawiamy sędziów w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy teraz: z dyskomfortem sędziego i utrudnianiem mu pracy każdego dnia.

Podejdźmy do tematu rodzinnie. Jesteś rodzicem trójki dzieci. Niektóre z wartości, które ty i twoja żona staraliście się wpoić swoim dzieciom

-Traktowaliśmy całą trójkę jednakowo. Zarówno Álvaro, który jest środkowym dzieckiem, jak i najstarszym, a potem najmłodszym, staraliśmy się dać im jak najlepszy przykład. Jesteśmy zachwyceni szkołą, do której chodzą. Nie mówię, że zawsze byli dobrymi uczniami, ale myślę, że są dobrymi dziećmi, co jest najważniejsze.

Álvaro, środkowe dziecko, urodził się z zespołem Downa. Ile ma teraz lat? Są rodzice i rodzeństwo dziewczynek i chłopców z tym zespołem, którzy twierdzą, że wiele się od nich nauczyli.

-Alvaro ma teraz 33 lata, w przyszłym roku będzie miał 34 i prawda jest taka, że jest kochany pod każdym względem (powtarza to dwa razy). Nie wiedzielibyśmy, jak bez niego żyć. Prawdopodobnie jest najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła nam się w życiu. Jest schludnym, czystym i rozważnym chłopcem. Ma wszystkie zalety, jakie może mieć chłopiec.

Gratulacje. 

-Dziękuję.

Jakiekolwiek przesłanie, które chciałbyś przekazać. Milion członków jest istotny, to wiele osób, wiele rodzin.

-Znaczenie piłki nożnej w hiszpańskim społeczeństwie. Jesteśmy poruszeni nie tylko profesjonalistami, których widzimy, ale także dziećmi, z których większość nigdy nie zostanie piłkarzami. Sport, piłka nożna, jest świetnym narzędziem do ich edukacji. Nie ma co do tego wątpliwości.

Komentarz poza programem: Zadowolony z Unionistas de Salamanca?

-Tak, prawda jest taka, że mam tu pewną sprzeczność, ponieważ przez całe nasze życie byliśmy..., mój ojciec był jednym z najstarszych członków klubu Unión Deportiva Salamanca, pierwotnego klubu (Salamanca CF UDS). Ale cóż, są tam ludzie, którzy wykonali dobrą robotę i chciałbym połączyć obie drużyny w jedną. Rzeczy dzieją się tak, jak się dzieją i być może było to dobre dla piłki nożnej w Salamance.

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Watykan

"Żadnego dialogu z diabłem" - przypomina papież na Anioł Pański

Papież zachęcił wiernych, aby nigdy nie wchodzili w dialog z diabłem, "ponieważ wtedy on zawsze wygrywa" i powtórzył swój apel o pokój w obliczu wielu dzisiejszych konfliktów.

Maria José Atienza-28 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Dobra pogoda towarzyszyła modlitwie Anioł Pański, której na Placu Świętego Piotra przewodniczył papież Franciszek. W najbliższą niedzielę, 24 stycznia, Kościół obchodzi również święto św. Tomasza z Akwinu, doktora Kościoła i patrona szkół katolickich.

Dzisiejsza modlitwa Anioł Pański w Watykanie była naznaczona obecnością dużej grupy młodych ludzi i dzieci, którzy wzięli udział w Karawanie dla Pokoju zorganizowanej przez Akcję Katolicką w Rzymie.

W słowach przed modlitwą maryjną papież, nawiązując do Ewangelii z dzisiejszej niedzieli, podkreślił, że "diabeł chce zakuć nasze dusze w kajdany. Diabeł zawsze odbiera wolność". Franciszek zachęcił nas do "nazwania" niektórych z wielu łańcuchów, którymi diabeł wiąże nas w naszym życiu: nałogi, dominujące mody, konsumpcjonizm i hedonizm, a także inne pokusy, takie jak "uwarunkowania, które podważają poczucie własnej wartości, pogodę ducha oraz zdolność wyboru i kochania życia; strach lub nietolerancja".

Papież wielokrotnie podkreślał, że nigdy nie wolno nam dialogować ani negocjować z diabłem. Papież podkreślił przykład samego Chrystusa, który nigdy nie dialogował z diabłem. Kiedy Chrystus był kuszony na pustyni, odpowiadał słowami z Biblii; nigdy dialogiem".

"Nie można dialogować z diabłem, ponieważ jeśli się z nim wchodzi w dialog, on zawsze wygrywa. Bądźcie uważni", stanowczo powtórzył papież, zachęcając wiernych do odwoływania się do Jezusa w obliczu pokusy i do szczerej postawy, aby zadać sobie pytanie, czy naprawdę chcą "uwolnić się od tych łańcuchów, które więzią moje serce".

Petycja o pokój i szacunek

Po modlitwie Anioł Pański Franciszek zwrócił uwagę na długotrwały konflikt w Mjanmie. Po raz kolejny Franciszek powtórzył swoje zaproszenie "do wszystkich zaangażowanych stron, aby podjęły kroki dialogu i przyoblekły się w zrozumienie, aby ziemia Myanmaru mogła osiągnąć cel braterskiego pojednania".

Papież wezwał również do "przepuszczenia pomocy humanitarnej, aby zapewnić potrzeby każdej osoby". Nie tylko w Birmie, ale także na "Bliskim Wschodzie, w Palestynie i Izraelu oraz wszędzie tam, gdzie toczą się walki". Franciszek ponownie wezwał do szacunku dla ludzi, przypominając o wielu ofiarach konfliktów, takich jak te na Ukrainie.

Oprócz zdecydowanego wezwania do pokoju we wszystkich tych obszarach, dodał apel o "uwolnienie wszystkich porwanych i położenie kresu wszelkim formom przemocy; aby wszyscy wnieśli swój wkład w pokojowy rozwój kraju, do czego potrzebne jest odnowione wsparcie społeczności międzynarodowej".

Papież przypomniał również o ataku na kościół Santa Maria Draperis w Stambule, w którym zginęła jedna osoba, a kilka zostało rannych.

Oprócz tego powtarzającego się apelu o pokój, papież, z okazji dzisiejszego Światowego Dnia Trędowatych, zachęcił do większego zaangażowania w pomoc i reintegrację społeczną tych, którzy nawet dziś cierpią na tę chorobę, "która dotyka najbiedniejszych i najbardziej zmarginalizowanych".

Świat

Wyższa niż oczekiwano liczba nadużyć seksualnych w niemieckim kościele ewangelickim

Badanie zlecone przez Kościół Ewangelicki w Niemczech, przeprowadzone przez grupę badaczy w ciągu ostatnich czterech lat, ujawniło, że w kościołach protestanckich było znacznie więcej przypadków nadużyć seksualnych, niż wcześniej sądzono.

José M. García Pelegrín-27 Styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

Sześć lat po opublikowaniu badania na temat nadużyć zleconego przez Konferencję Biskupów Katolickich, w czwartek zaprezentowano obszerne badanie dotyczące nadużyć seksualnych w Kościele protestanckim. Analiza została przeprowadzona przez interdyscyplinarną grupę badawczą o nazwie "ForuM - Badania nad traktowaniem przemocy seksualnej i innych form nadużyć w Kościele Ewangelickim i Diakonii w Niemczech" i sfinansowana przez EKD ("...").Evangelische Kirche Deutschlands"3,6 miliona, który zlecił to w 2020 roku. EKD składa się z 20 "Landeskirchen" ("Kościołów Okręgowych") i reprezentuje 19,2 miliona ewangelicznych chrześcijan w całych Niemczech.

Najbardziej uderzającym wynikiem tego 871-stronicowego badania jest to, że liczba ofiar wykorzystywania seksualnego jest znacznie wyższa niż oczekiwano. Zanim jednak przejdziemy do analizy tego badania, należy zwrócić uwagę na dwie szczególne kwestie.

Po pierwsze, podczas gdy badanie dotyczące nadużyć seksualnych w Kościele katolickim ("badanie MGH", 2018 r.) ograniczało się do osób konsekrowanych, badanie MGH ("badanie MGH", 2018 r.) dotyczyło osób konsekrowanych. Badanie "ForuM dotyczy nie tylko protestanckich pastorów, ale także pracowników tak zwanej "Diakonii", protestanckiej instytucji porównywalnej do "Caritas" w sferze katolickiej.

Po drugie, "badanie MGH" zostało przeprowadzone na podstawie akt osobowych w kuriach diecezjalnych, w sumie 38 156 akt. W przypadku "badania ForuM" kompleksowe dane były dostępne tylko dla jednego z 20 kościołów okręgowych EKD. Łącznie zbadano 4 300 akt dyscyplinarnych, 780 akt personalnych i około 1 320 innych dokumentów. Według przewodniczącej Rady EKD Kirsten Fehrs, kościoły protestanckie nie odmówiły współpracy, ale wypadły "gorzej" niż diecezje katolickie: nie było "celowej niechęci", ale po prostu "niefortunna niezdolność".

Są to zatem "prognozy". Badanie stwierdza: "szacunkowa łączna liczba 3 497 osób oskarżonych (w tym 1 402 pasterzy) i 9 355 osób poszkodowanych" od 1946 roku.

Dlatego też, choć liczby te są znacznie wyższe niż wcześniej zakładano, z szacunkową liczbą 900 ofiar nadużyć, są one jedynie "wierzchołkiem góry lodowej" i "bardzo selektywną próbą", według koordynatora badania Martina Wazlawika, profesora pracy socjalnej na Uniwersytecie Nauk Stosowanych w Hanowerze.

Badanie "ForuM" odnosi się do faktu, że Kościół ewangelicki uważał wykorzystywanie seksualne ("przemoc seksualną") za problem specyficzny dla Kościoła katolickiego lub, przeciwnie, za problem całego społeczeństwa, ale taki, który ich szczególnie nie dotyczył.

Przedmowa do Studium mówi również o "historycznej" tendencji: uznawaniu go za problem ograniczony do sierocińców z lat 50. i 60. lub za przejściowe zjawisko "wyzwolenia seksualnego" po "68".

Jako jedną z "systemowych" lub konkretnych przyczyn w kościołach ewangelickich wskazuje się brak wystarczającej kontroli: żaden przywódca religijny nie daje szerokiej autonomii każdemu pastorowi, co prowadzi do "rozproszenia odpowiedzialności w złożonych strukturach kościoła, który w wielu miejscach przywiązuje dużą wagę do budowania się od dołu i nie zapewnia silnego nadzoru z możliwością interwencji". Co więcej, pewien "leseferyzm" w edukacji seksualnej mógł być cechą charakterystyczną specyficznie protestanckich nadużyć. W szczególności, badanie "ForuM" mówi o większym wzroście "wyzwolenia seksualnego" niż w katolicyzmie, a także o wpływie pedagogów, takich jak Helmut Kentler, Gerold Becker i Hartmut von Hentig, którzy poprzez "przezwyciężanie granic" w kontaktach dorosły-dziecko, faworyzowali "paidoseksualny" wpływ na protestancką pedagogikę reformatorską i etykę seksualną. W badaniu przyznano jednak, że "bardziej szczegółowa analiza i refleksja nad wpływem różnych reformatorskich nurtów pedagogicznych i możliwych nurtów paidoseksualnych wciąż pozostaje do zrobienia".

W każdym razie badania MHG i ForuM zgadzają się co do tego, że ofiary wykorzystywania seksualnego to w około dwóch trzecich mężczyźni: 64,7% ofiar w Kościele protestanckim to mężczyźni. 99,6% sprawców to również mężczyźni; specyficzne dla kościołów ewangelickich jest to, że trzy czwarte przestępców seksualnych było żonatych, gdy popełnili swoje pierwsze przestępstwo.

Celibat nie jest problemem

Z tego wyniku wynika, że celibat nie jest, jak powtarzano w ostatnich latach w następstwie badania MHG, najważniejszym, a tym bardziej decydującym czynnikiem. Nawet gazeta nie do końca znana ze swojej sympatii do Kościoła katolickiego, taka jak berliński "Der Tagesspiegel", podkreśliła w swoim artykule redakcyjnym, że Kościół protestancki nie może powoływać się na celibat, najczęściej powtarzany argument, jako główną przyczynę nadużyć seksualnych, ponieważ nie istnieje on w Kościele protestanckim.

Katolicka inicjatywa świeckich "New Beginnings", która stała się znana przede wszystkim ze sprzeciwu wobec Drogi Synodalnej Kościoła katolickiego w Niemczech, stwierdziła w oświadczeniu, że nowe badanie ostatecznie położyło kres "uporczywej narracji Drogi Synodalnej, zgodnie z którą nadużycia mają przyczyny systemowe o specyficznie katolickim charakterze". Podczas gdy struktury systemowe, takie jak "nierównowaga sił, niejasne wzorce do naśladowania, zdolność do manipulowania potencjalnymi sprawcami w asymetrycznych relacjach" mogą zachęcać do nadużyć, nie są one "ani specyficznie katolickie, ani wyznaniowe". Tam, gdzie pracuje się z dziećmi i młodzieżą, czynniki te mogą "systemowo" promować nadużycia, ale według inicjatywy nie ma dowodów na dodatkowe "specyficznie katolickie czynniki o znaczącej i ważnej skuteczności" ani w protestanckim badaniu ForuM, ani w katolickim badaniu MHG. Inicjatywa podsumowuje: "Oba badania pokazują, że kościoły od dłuższego czasu nie zajmują się problemem nadużyć i nie reagują na niego w odpowiedni sposób.

W katolickim tygodniku "Die Tagespost" Regina Einig skomentowała, że chociaż badanie to "nie powinno być powodem do zadowolenia dla katolików", fakt, że istnieją również przypadki nadużyć w sferze protestanckiej, rodzi obiektywne pytania dla niemieckich biskupów i pozwala na wyciągnięcie wniosków dla ścieżki synodalnej, "ponieważ przesłanki, na których się rozpoczęła, okazują się nie do utrzymania". Badanie MHG wskazało na trzy cechy Kościoła katolickiego jako czynniki ułatwiające wykorzystywanie seksualne: celibat, hierarchiczna struktura Kościoła i brak kobiet na stanowiskach kierowniczych. Żadna z tych cech nie występuje w kościołach protestanckich, ale nie zapobiegło to nadużyciom; "nawet protestancka plebania z żonatym pastorem i tradycyjną rodziną nie gwarantuje bezpiecznej przestrzeni".

Dla redaktora "Die Tagespost" Kościół katolicki i kościoły protestanckie zgadzają się co do jednego: "Trudno im uznać negatywne konsekwencje rewolucji seksualnej i ideologii 1968 roku". "Aberracje edukacji seksualnej, które od lat 60. były odpowiedzialne za eksperymenty seksuologów na nieletnich", które zaprzeczały cierpieniu dotkniętych nimi osób, są "nie do pomyślenia bez ideologicznego kursu wyznaczonego przez ruch 1968 roku". W tym kontekście opowiada się za pośmiertną rehabilitacją Benedykta XVI: "Jego krytyka roku 1968 w związku z kryzysem nadużyć nie była przesadzona".

Rodzina

Silvana Ramos, budowanie świata z małżeństwa i rodziny

Pochodząca z Peru Silvana Ramos, z wykształcenia inżynier, jest zaangażowana w formację i towarzyszenie rodzinie. Jej doświadczenie życiowe i jej własna rodzina są dla niej źródłem potrzeby bycia w zgodzie z wiarą i posiadania odpowiedzi na wyzwania, które przede wszystkim stawiają młodzi ludzie w dziedzinie małżeństwa i rodziny.

Juan Carlos Vasconez-27 Styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Silvana ma 46 lat i od 13 lat jest żoną Francisco. Ta peruwiańska para ma trójkę dzieci, które są ich największą przygodą. Silvana jest inżynierem, ale małżeństwo i rodzina są miejscem, w którym wykonuje większość swojej pracy. Kilka lat temu ukończyła studia magisterskie na kierunku Małżeństwo i Rodzina na Uniwersytecie im. Uniwersytet Nawarry (Hiszpania), co, jak mówi, dało jej nową perspektywę. Jest odpowiedzialna za małżeństwo i rodzinę w dwóch szkołach w Limie, Villa Caritas i San Pedro.

Silvana wspomina swoje dzieciństwo jako czas wypełniony Bogiem, choć, jak sama przyznaje, nie trwało to długo. Chociaż jej matka "starała się być na Mszy Świętej w każdą niedzielę, czy tego chciała, czy nie", okres dorastania i młodości Silvany naznaczony był religijnym chłodem. Około trzydziestki "na nowo odkryła swoją wiarę i Boga, który w rzeczywistości zawsze tam był".

Wyzwalaczem była decyzja jej brata, który "w kwiecie wieku zdecydował się opuścić dom, aby poświęcić swoje życie Chrystusowi". Silvana próbowała zrozumieć, co sprawiło, że jej brat dokonał takiego wyboru i "w tej podróży zrozumienia mojego brata i sprawienia, by 'przejrzał na oczy', to ja oprzytomniałam!

Małżeństwo "pełnego ryzyka"

Jedną z pasji Silvany jest jej małżeństwo. Wspomina, jak z powodu separacji rodziców "nie znałam żadnych małżeństw, które mówiłyby mi, że małżeństwo to piękna rzecz. Kiedy zdecydowaliśmy się pobrać, niewiele osób było zadowolonych. Sugerowali, że powinniśmy najpierw zamieszkać razem, że powinniśmy wziąć ślub z rozdzielnością majątkową... krótko mówiąc. To było jak przygotowywanie się na katastrofę zamiast wspólnego życia w miłości. To właśnie wtedy Silvana postanowiła wraz z mężem, człowiekiem wiary, przygotować się "sumiennie, aby lepiej zrozumieć sakrament". Rozpoczęli życie modlitwy, naturalnie: "Staramy się, aby temat wiary był naturalną częścią naszych rozmów, opowieści i historii. Teraz, gdy mam dwójkę dzieci w wieku nastoletnim, rozmowy te stały się o wiele bardziej interesujące i wymagające. Nie chodzi już tylko o opowiadanie i wyjaśnianie, ale przede wszystkim o odpowiadanie na ich pytania, słuchanie dwa razy uważniej tego, co jest w nich, dawanie im przestrzeni i bycie jak najbardziej konsekwentnym w naszym życiu wiary.

To rodzinne życie modlitewne ewoluowało z biegiem czasu, ale zachowuje praktyki, które są obecnie tradycyjne: "Poranna modlitwa, którą wykonujemy razem w samochodzie; to tylko modlitwa ejakulacyjna i krótkie rozważanie Ewangelii, które trwa nie dłużej niż 10 minut w drodze do szkoły. Błogosławimy jedzenie (czasami w najbardziej niezwykły sposób) i bez wątpienia modlimy się razem każdego wieczoru. Dziękuję Bogu, że to moje dzieci, za każdym razem, gdy kładziemy je spać, znajdują wymówkę na kilka dodatkowych minut czuwania, mówiąc: "Jeszcze się nie modliliśmy!". Oprócz tego, miłosierdzie i solidarność są również częścią życia wiary jego rodziny.

Nowe wyzwania

Towarzyszy temu rytm rodzinny, a także wyzwania związane z tym matka Liczba doradców rodzinnych rośnie z biegiem lat. Obecnie kończy specjalizację w towarzyszeniu miłości i uczuciowości.

Ponadto, poprzez projekty szkoleniowe, "które obejmują rodzicielstwo, rodzinę, pary, sport, kulturę, solidarność, a nawet kwestie środowiskowe, staram się mieć pozytywny wpływ na więź między rodzicami i dziećmi".

"Powtarzam moim dzieciom, że największym dziedzictwem, jakie mogę im zostawić, jest moje życie w wierze. I choć brzmi to prosto, jest to dość wymagające przedsięwzięcie" - mówi Silvana o przyszłości.

"Nie chodzi o prowadzenie idealnego życia lub bycie nieskazitelnym, to byłoby niemożliwe. Wierzę, że życie wiarą oznacza świadomość bycia kruchym, bezbronnym, potrzebującym innych, ale przede wszystkim Boga" - mówi.

Silvana jasno mówi o tym, co chce pokazać swoim dzieciom i światu: "Aby moje dzieci wiedziały, ponieważ to widziały, że ciemność można pokonać światłem i że bitwy nigdy nie wygrywa się w pojedynkę. Jeśli ktoś chce zajść daleko, lepiej zrobić to w towarzystwie, a jakie jest lepsze towarzystwo niż Bóg, który objawia się poprzez tych, którzy kochają nas najbardziej".

Więcej
Stany Zjednoczone

Diecezja St. Augustine: początki wiary w Ameryce

W tym artykule z serii "Diecezje na granicy" przyjrzymy się St. Augustine, kolebce wiary w Stanach Zjednoczonych.

Gonzalo Meza-27 Styczeń 2024-Czas czytania: 7 minuty

Miasto St. Augustine zostało założone w 1565 roku. Jest to najstarsza europejska i afroamerykańska osada w Stanach Zjednoczonych. To właśnie z tego miasta wiara rozprzestrzeniła się dwa wieki przed tym, jak św. Junipero Serra zbudował misje na zachodnim wybrzeżu (1769 r.), cztery dekady przed tym, jak Anglicy skolonizowali Jamestown (1607 r.) i 55 lat przed tym, jak pierwsi "Pielgrzymi" wylądowali w Plymouth Rock (1620 r.). The Diecezja St. Augustine (St. Augustine) znajduje się w północno-wschodniej części stanu Floryda. Obejmuje 17 hrabstw rozciągających się od północno-wschodniej części Florydy nad Zatoką Meksykańską do Oceanu Atlantyckiego, obejmując ponad 11 000 mil kwadratowych i obejmując kilka głównych miast, z których największe to Jacksonville, Gainesville i St. Augustine.

Historia miasta St. Augustine

Odkrycie Florydy przez Europejczyków przypisuje się Juanowi Ponce de León, pierwszemu gubernatorowi, który przybył tam w 1513 roku w czasie Wielkanocy, nazywając półwysep "Pascua Florida". Ponce de León rościł sobie prawo do tego terytorium dla korony hiszpańskiej. Ponce de León powrócił w 1521 roku, tym razem zabierając ze sobą księży i misjonarzy, z których wielu zginęło podczas wyprawy z rąk lokalnych plemion. Od momentu odkrycia Florydy, w ciągu pięćdziesięciu lat, Hiszpania wysłała co najmniej sześć ekspedycji w celu jej kolonizacji, ale nie odniosły one sukcesu. Dopiero w 1564 roku grupie Francuzów udało się osiedlić na terenie dzisiejszego miasta Jacksonville. Nowa osada stanowiła zagrożenie dla hiszpańskich flot pływających wzdłuż wschodniego wybrzeża Florydy.

W odpowiedzi król Filip II zlecił Pedro Menéndezowi de Avilésowi wyeliminowanie francuskiego zagrożenia na tym obszarze i przejęcie kontroli nad miastem St. Augustine. Miasto miało dwa podstawowe cele: służyć jako placówka wojskowa lub "presidio" do obrony Florydy i być osadą misyjną na południowym wschodzie. Utrzymanie stałej kolonii wojskowej wiązało się z ryzykiem, w tym atakami angielskich korsarzy i starciami między Hiszpanami i Brytyjczykami w czasach, gdy angielskie kolonie na północ od Florydy (w stanach Georgia i Karolina) były stanami niewolniczymi, które podejrzliwie patrzyły na wolność, jaką korona hiszpańska dawała tym, którzy przybyli na ich terytoria.

Pierwsza msza w Stanach Zjednoczonych

Admirał Pedro Menéndez wypłynął z Hiszpanii w czerwcu 1565 roku, zabierając ze sobą setki podróżników i kilku księży diecezjalnych. Dotarli oni na półwysep, schodząc na ląd 8 września 1565 roku. Ksiądz Francisco López de Mendoza Grajales przewodniczył mszy świętej na miejscu i nazwali to miejsce "San Agustín" na cześć świętego, który był obchodzony w dniu pierwszej obserwacji.

8 września odprawiono pierwszą mszę świętą na terytorium Ameryki Północnej (na pamiątkę tego wydarzenia w tym miejscu wzniesiono monumentalny krzyż). Kilka lat później założono "Mission Nombre de Dios", a w 1620 r. na miejscu tym zbudowano kaplicę pod wezwaniem "Nuestra Señora de la Leche y el Buen Parto" - pierwsze sanktuarium maryjne w Stanach Zjednoczonych. 

W swoich początkach, jako jurysdykcja kościelna, St. Augustine zależało, wraz z całym terytorium Florydy, od diecezji Santiago de Cuba (utworzonej w 1518 r.). W 1573 roku franciszkanie przybyli do St. Augustine, aby założyć misje nie tylko na Florydzie, ale także na północy, w dzisiejszym stanie Georgia. Miasto St. Augustine od początku było punktem wyjścia dla pracy misyjnej na północy i południu półwyspu. W ciągu prawie stu lat zbudowali 38 misji na tym terytorium.

Misjonarze pracowali z rdzenną ludnością, ewangelizując i udzielając sakramentów, ale nie zawsze byli dobrze przyjmowani. Wielu z nich zginęło z rąk miejscowej ludności, jak w przypadku franciszkanów Pedro de Corpa, Blasa Rodrígueza, Miguela de Añón, Antonio de Badajoz i Francisco de Beráscola, którzy zostali zabici przez członków plemienia Guale między 14 a 17 września 1597 roku. Proces beatyfikacyjny Pedro de Corpa i jego towarzyszy, znanych jako męczennicy z Gruzji, jest obecnie w toku w Rzymie.

Miasto St. Augustine w XVIII wieku

Augustyna nie przetrwały z wielu powodów, między innymi: użytych materiałów, braku konserwacji, warunków klimatycznych, a przede wszystkim ciągłych ataków różnych grup na przestrzeni dwóch stuleci, w tym korsarzy (Francis Drake, spalił miasto w 1585 r.), angielskich kolonistów, na przykład gubernatora Karoliny Jamesa Moore'a, który zniszczył misje, zabijając trzech franciszkanów w 1704 r., lub generała Jamesa Oglethorpe'a, który zaatakował miasto w 1740 roku. Te ataki na Florydę przez angielskie kolonie Georgii i Karoliny były spowodowane faktem, że na hiszpańskim terytorium zbiegli niewolnicy uzyskali wolność po przybyciu. W rzeczywistości pierwsza społeczność byłych niewolników została założona w 1738 roku, dwie mile od St. Augustine, w enklawie zwanej "Gracia Real de Santa Teresa de Mose".

Po podpisaniu traktatu paryskiego w 1763 r., który zakończył "wojnę siedmioletnią" lub "wojnę francusko-indiańską" (znaną w Ameryce Północnej) między Francją a Wielką Brytanią, Brytyjczycy przejęli kontrolę nad hiszpańskimi koloniami, powodując opuszczenie ich przez tysiące katolików. Franciszkanie i świeccy księża opuścili półwysep. Do 1764 r. w nowej brytyjskiej kolonii pozostało tylko ośmiu katolików.

Cztery lata później robotnicy przybyli z Minorki, Włoch i Grecji, aby pracować na plantacji indygo w mieście New Smyrna. Towarzyszył im ojciec Pedro Camps, pochodzący z Mercadal na Minorce. Ich obecność trwała tylko 9 lat, ponieważ nie mogli znieść uciążliwych warunków panujących na plantacji, więc przenieśli się do St. Augustine, gdzie gubernator zaoferował im azyl. Ojciec Camps otrzymał również pozwolenie na założenie prowizorycznej kaplicy w mieście i wznowienie kultu po 13 latach nieobecności. Pod koniec rewolucji amerykańskiej w 1783 r. Wielka Brytania zwróciła Florydę Hiszpanii, rozpoczynając drugi okres rządów hiszpańskich (1784-1821).

W 1784 r. dwóch irlandzkich księży, Michael O'Reilly i Thomas Hassett, przybyło do St. Augustine, a ten ostatni otworzył pierwszą szkołę dla czarnych niewolników. W 1793 r. papież Pius VI zezwolił na utworzenie "diecezji Luizjany i Florydy", z jurysdykcją nad całym półwyspem. Dało to Kościołowi nowy impuls i w tym samym roku rozpoczęto budowę nowej świątyni w miejscu, gdzie wzniesiono pierwszy kościół św. Augustyna, który w 1870 r. stał się katedrą.

Chociaż Hiszpania walczyła o utrzymanie swoich kolonii w obu Amerykach, różne powody, w tym wojny napoleońskie, uniemożliwiły jej to. W 1819 roku, na mocy traktatu Adams-Onís, Hiszpania przekazała hiszpańskie kolonie nowo utworzonemu państwu: Stanom Zjednoczonym Ameryki. W 1825 r. utworzono Wikariat Apostolski Alabamy i Florydy (obecnie diecezja Mobile, Alabama), a biskup Michael Portier został pierwszym ordynariuszem.

Floryda stała się 27. stanem Unii Amerykańskiej w 1845 roku. W 1857 r. papież Pius IX mianował Augustyna Verota, biskupa Savannah w stanie Georgia (na północ od Florydy), wikariuszem apostolskim Florydy. Wkrótce potem Siostry Miłosierdzia otworzyły pierwszy katolicki klasztor na Florydzie dla białych dziewcząt. Pozwolono im również udzielać lekcji religii niewolnikom. Zakonnice musiały zostać ewakuowane podczas amerykańskiej wojny secesyjnej (1861-1865). Pod koniec wojny Siostry Świętego Józefa przybyły z Francji, aby kształcić uwolnionych niewolników. 

Rozpoczyna się diecezja St. Augustine

W 1870 r. utworzono diecezję St. Augustine, a pierwszym biskupem został Augustine Verot. Jego następcą został John Moore w 1877 roku. W roku założenia diecezja liczyła zaledwie trzech księży, trzy parafie, siedem misji, kilka sióstr zakonnych i 1 328 katolików. Był to okres gospodarczego i społecznego renesansu miasta. Potentat Henry Flagler, były partner Johna D. Rockefellera w Standard Oil Company, chciał przekształcić miasto St. Augustine w kurort zimowy, zwłaszcza dla mieszkańców północno-wschodnich Stanów Zjednoczonych. Rozbudował więc lokalną linię kolejową, łącząc ją z innymi bardziej zaludnionymi miastami na wschodzie. W 1887 roku rozpoczął budowę hoteli i infrastruktury dla branży turystycznej. W tym samym roku poważny pożar zniszczył katedrę, która została ponownie otwarta rok później dzięki wsparciu Henry'ego Flaglera. 

W XX wieku, podczas I wojny światowej, Michael J. Curley został mianowany czwartym biskupem St. Augustine. Prałat musiał zmierzyć się z okresem antykatolickich nastrojów, naznaczonych kilkoma incydentami, w tym aresztowaniem trzech zakonnic z St. Joseph's oskarżonych o naruszenie prawa zakazującego nauczania czarnoskórych dzieci.

W 1922 roku biskup Patrick J. Barry został mianowany biskupem. Jego kadencja przypadła na lata kryzysu gospodarczego w USA. Mimo to wybudowano 28 kościołów i 10 szkół, a liczba księży wzrosła z 29 do 72. W 1940 r. Pius XII mianował Josepha P. Hurleya nowym biskupem. Za jego rządów, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych, nabyto grunty pod budowę kościołów i szkół. Joseph P. Hurley uczestniczył w niektórych sesjach Soboru Watykańskiego II. 

W erze walki o prawa obywatelskie miasto St. Augustine odegrało ważną rolę wraz z przybyciem dr Martina Luthera Kinga, Jr. w 1964 roku. Przywódca chciał, aby miasto stało się miejscem, które przyniesie ogólnokrajowe zmiany w zakresie praw obywatelskich dla społeczności Afroamerykanów, która podobnie jak w innych częściach południowych Stanów Zjednoczonych cierpiała z powodu dyskryminacji rasowej i segregacji wciąż zapisanej w prawie. Obecność dr Martina Luthera Kinga zwiększyła napięcia rasowe w mieście, zwłaszcza że w 1964 r. przygotowywano obchody 400. rocznicy założenia St. Augustine. 

W 1979 r. John J. Snyder został mianowany biskupem diecezji, która w tym roku liczyła 63 000 katolików. Jego kadencja była okresem ekspansji z utworzeniem 8 parafii, siedmiu szkół, domów rekolekcyjnych i Marywood Catholic Spirituality and Retreat Centre. Jego następcami byli biskupi Víctor Galeone (2001-20119) i Felipe J. Estévez (2011-2022), urodzeni w Hawanie, Kuba. W maju 2022 r. papież Franciszek mianował biskupa Erika T. Pohlmeiera jedenastym biskupem St. Augustine. Jego święcenia biskupie i instalacja odbyły się 22 lipca 2022 r. 

Diecezja St Augustine dzisiaj

Półwysep Floryda ma siedem jurysdykcji kościelnych: Pensacola-Tallahassee, Orlando, St. Petersburg, Venice, Palm Beach, Miami i St. Augustine. Diecezja St. Augustine liczy ponad 176 000 katolików z 2,4 miliona mieszkańców. W diecezji pracuje 140 księży, 94 stałych diakonów i 98 sióstr zakonnych, z których część posługuje w 54 parafiach i 14 misjach i kaplicach. Jurysdykcja posiada 24 szkoły parafialne dla edukacji podstawowej i 5 szkół średnich, w których uczy się ponad 10 000 uczniów.

Watykan

Papież prosi Kościoły wschodnie o "modlitwę o komunię".

Papież odbył dziś rano audiencję w Pałacu Apostolskim w Watykanie z członkami Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. dialogu teologicznego między Kościołem katolickim a wschodnimi Kościołami prawosławnymi.

Loreto Rios-26 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

W ramach tego ekumenicznego spotkania papież wygłosił przemówienie na temat przemówienie Rozpoczął słowami apostoła Piotra: "Łaska wam i pokój w obfitości" (1 P 1, 2), a następnie podkreślił: "Tymi słowami apostoła Piotra pozdrawiam was serdecznie, wdzięczny Jego Łaskawości Kyrillosowi za jego miłe słowa i wam wszystkim za waszą obecność i wasze zaangażowanie we wspólne kroczenie ścieżkami jedności, które są również ścieżkami pokoju".

Na znak tej jedności papież wspomniał o świętych i męczennikach, z których wielu jest wspólnych dla Kościołów katolickiego i prawosławnego: "Wspierani przez świętych i męczenników, którzy towarzyszą nam zjednoczeni z nieba, módlmy się i niestrudzenie starajmy się o komunię i przeciwdziałanie brakowi pokoju, który dotyka tak wiele części ziemi, w tym różne regiony, z których pochodzicie.

Międzynarodowa Wspólna Komisja

Spotkanie to odbywa się w dwudziestą rocznicę powstania Międzynarodowej Komisji Mieszanej ds. dialogu teologicznego między Kościołem katolickim a wschodnimi Kościołami prawosławnymi, a papież wyraził radość z obecności delegacji młodych księży i mnichów: "Obecność młodych ludzi karmi nadzieję, a modlitwa wytycza drogę". Franciszek wspomniał również patriarchów Kościołów Wschodnich, ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy odwiedzili go w zeszłym roku: Tawadros IIArcybiskup Aleksandrii, Baselios Marthoma Mathews III, Katolikos Syromalankarskiego Kościoła Ortodoksyjnego, oraz Ignatius Aphrem II, Syryjski Ortodoksyjny Patriarcha Antiochii.

Papież przypomniał, że Międzynarodowa Komisja Mieszana odbyła swoje pierwsze posiedzenie w Kairze w styczniu 2004 r. i że od tego czasu "spotyka się prawie co roku i przyjęła trzy ważne dokumenty o charakterze eklezjologicznym, odzwierciedlające bogactwo tradycji chrześcijańskich, które reprezentujecie: koptyjskiej, syryjskiej, ormiańskiej, malankarskiej, etiopskiej, erytrejskiej i łacińskiej".

Ponadto Ojciec Święty wskazał, że "cztery delegacje młodych prawosławnych księży i mnichów przybyły już do Rzymu, aby lepiej poznać Kościół katolicki, na zaproszenie Dykasterii ds. promowania jedności chrześcijan, której jestem wdzięczny, a delegacja młodych księży katolickich udała się do Etchmiadzin w zeszłym roku na zaproszenie Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego". Franciszek podkreślił, że "zaangażowanie młodych ludzi w zbliżenie naszych Kościołów jest znakiem Ducha Świętego, który odmładza Kościół w harmonii, inspirując drogi komunii". W tym duchu papież wezwał do "kontynuowania tego 'dialogu życia'".

Pełna komunia jest "pilna i konieczna".

Franciszek podkreślił, że "gesty, zakorzenione w uznaniu jednego chrztu, nie są zwykłymi aktami kurtuazji czy dyplomacji, ale mają znaczenie kościelne".

Franciszek wyraził nadzieję, że "ta rocznica będzie okazją do wychwalania Boga za przebytą drogę, wspominając z wdzięcznością tych, którzy przyczynili się do niej swoimi kompetencjami teologicznymi i modlitwą, a także odnowi przekonanie, że pełna komunia między naszymi Kościołami jest nie tylko możliwa, ale pilna i konieczna 'aby świat uwierzył' (J 17, 21)" (J 17, 21).

Maryja, most do kościołów prawosławnych

Na zakończenie papież zachęcił Komisję do zawierzenia swojej pracy Matce Bożej: "Ponieważ obecna faza waszego dialogu dotyczy Maryi Dziewicy w nauczaniu i życiu Kościoła, proponuję, abyście zawierzyli swoją pracę Jej, Świętej Matce Boga i naszej Matce.

Również tym razem możemy wzywać Ją słowami starożytnej modlitwy, wspaniałej modlitwy, która nas jednoczy, zwanej po łacinie "Sub tuum praesidium"", dodał papież, kończąc swoje przemówienie modlitwą "Pod Twoją obronę uciekamy się, Święta Boża Rodzicielko".

Watykan

Modlitwa o jedność, główne zadanie na naszej drodze

Drugie Nieszpory w uroczystość Nawrócenia św. Pawła zakończyły 57. Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Antonino Piccione-26 styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

Nie "kto jest moim bliźnim", ale "czy ja czynię siebie bliźnim? Rozważając przypowieść o dobrym Samarytaninie, papież Franciszek wygłosił homilię podczas drugich nieszporów uroczystości Nawrócenia św. Pawła, kończących 57. Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan pod hasłem "Miłuj Pana Boga swego... i miłuj bliźniego swego jak siebie samego".

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

Jest to ekumeniczna inicjatywa modlitewna, w której wszystkie wyznania chrześcijańskie modlą się wspólnie o osiągnięcie pełnej jedności, która jest wolą Chrystusa. Tradycyjnie odbywa się w dniach od 18 do 25 stycznia, ponieważ przypada między świętem Katedry św. Piotra a świętem Nawrócenia św. Pawła.

Został on oficjalnie zainicjowany przez episkopalnego wielebnego Paula Wattsona w Graymoor w stanie Nowy Jork w 1908 roku jako Oktawa Jedności Kościoła, w nadziei, że stanie się on powszechną praktyką.

Od 1968 r. temat i teksty modlitwy są opracowywane wspólnie przez Komisję Wiara i Porządek Ekumenicznej Rady Kościołów (dla protestantów i prawosławnych) oraz Papieską Radę Popierania Jedności Chrześcijan (dla katolików).

Na rok 2024 wybrano temat zaczerpnięty z Ewangelii Łukasza: "Miłuj Pana Boga swego... i miłuj bliźniego swego jak siebie samego".  

"Miłuj Pana Boga swego... i miłuj bliźniego swego jak siebie samego".

Teksty komentarzy, modlitwy i wskazówki, jak przeżyć ten moment, zostały przygotowane przez grupę ekumeniczną z Burkina Faso, koordynowaną przez lokalną wspólnotę Chemin Neuf. Jak relacjonują jej członkowie, wspólne przeżywanie tego doświadczenia było prawdziwą podróżą ekumenicznego nawrócenia, która doprowadziła ich do uznania, że miłość Chrystusa jednoczy wszystkich chrześcijan i jest silniejsza niż podziały.

W bazylice św. Pawła za Murami obecnych było około 1500 osób, w tym przedstawiciele różnych wyznań chrześcijańskich, w tym arcybiskup Canterbury Justin Welby, prawosławny metropolita Polikarp oraz przedstawiciele Wspólnej Komisji ds. dialogu między Kościołem katolickim a innymi Kościołami.

Przy grobie Apostoła pogan Papież powtórzył, że "tylko ta miłość, która staje się bezinteresowną służbą, tylko ta miłość, którą głosił i którą żył Jezus, zbliży do siebie rozdzielonych chrześcijan. Tak, tylko ta miłość, która nie wraca do przeszłości, by się dystansować lub wytykać palcami, tylko ta miłość, która w imię Boga stawia brata przed zaciekłą obroną własnego systemu religijnego, zjednoczy nas. Najpierw brat, potem system.

Wśród nas - kontynuował Papież - nigdy nie powinniśmy zadawać sobie pytania: "Kto jest moim bliźnim? Ponieważ każda ochrzczona osoba należy do tego samego Ciała Chrystusa; co więcej, ponieważ każda osoba na świecie jest moim bratem lub siostrą i wszyscy tworzymy "symfonię ludzkości", której Chrystus jest pierworodnym i odkupicielem. Dlatego nie "kto jest moim bliźnim", ale "czy ja czynię siebie moim bliźnim? Czy też pozostają zakorzenieni w obronie własnych interesów, zazdrośni o swoją autonomię, zamknięci w kalkulacji własnych korzyści, wchodząc w relacje z innymi tylko po to, by coś od nich otrzymać? Jeśli tak, to nie jest to tylko kwestia błędów strategicznych, ale niewierności Ewangelii".

Podobnie jak Paweł, musimy "odłożyć na bok centralność naszych idei, aby szukać głosu Pana i pozwolić Mu na inicjatywę i przestrzeń". Potrzebujemy nawrócenia perspektywy, a przede wszystkim serca. Modląc się razem, uznajmy, zaczynając od nas samych, że musimy się nawrócić, pozwolić Panu zmienić nasze serca. To jest droga: iść razem i służyć razem, stawiając modlitwę na pierwszym miejscu. Rzeczywiście, kiedy chrześcijanie dojrzewają w służbie Bogu i bliźniemu, wzrastają także we wzajemnym zrozumieniu. Razem - zakończył Franciszek - jako bracia i siostry w Chrystusie, modlimy się z Pawłem, mówiąc: "Cóż mamy czynić, Panie?

A w zadawaniu tego pytania jest już odpowiedź, ponieważ pierwszą odpowiedzią jest modlitwa. Modlitwa o jedność jest pierwszym zadaniem na naszej drodze". Podobnie jak Paweł, "wstań", Jezus mówi do każdego z nas i do naszego dążenia do jedności. Powstańmy więc w imię Chrystusa z naszego znużenia i naszych przyzwyczajeń i idźmy naprzód, idźmy naprzód, ponieważ On tego chce, a chce tego, aby świat uwierzył".

Po papieżu krótko przemówił arcybiskup Welby, zachęcając wszystkich do modlitwy o jedność chrześcijan w czasach, gdy na świecie nie ma wolności. Przed końcowym błogosławieństwem Franciszek i arcybiskup Canterbury udzielili kilku parom biskupów katolickich i anglikańskich, zgodnie z tym, co papież przewidział w swojej homilii, "mandatu do dalszego dawania świadectwa o jedności, której Bóg pragnie dla swojego Kościoła w swoich regionach", idąc razem, aby szerzyć Boże miłosierdzie i pokój w świecie w potrzebie", tak aby "tam, gdzie pełnicie swoją posługę, mogli razem dawać świadectwo nadziei, która nie zwodzi i jedności, o którą modlił się nasz Zbawiciel".

Na koniec prefekt Dykasterii ds. Promowania Jedności Chrześcijan, szwajcarski kardynał Kurt Koch, podziękował papieżowi.

Pragnienie pokoju

Wśród najważniejszych wydarzeń Tygodnia warto przypomnieć życzenie wyrażone 24 stycznia przez kustosza Ziemi Świętej, ojca Francisa Pattona, podczas czuwania na rzecz jedności chrześcijan, które odbyło się w łacińskim kościele parafialnym św. Zbawiciela w Jerozolimie: "Ważne i znaczące jest, aby dostroić się do daru jedności, który już został nam dany przez Chrystusa poprzez chrzest i wylanie Ducha Świętego w tym trudnym czasie, w którym się znajdujemy, charakteryzującym się konfliktem, nienawiścią i pragnieniem zemsty, a nie napięciem w kierunku jedności i pojednania".

Kustosz przypomniał, że "miłość Boga i bliźniego ma związek z codziennym życiem i ma związek z naszym sposobem wchodzenia w relację z osobą ludzką, każdą osobą ludzką: cierpiącą, pobitą, odartą z godności".

Dla Pattona "punktu spotkania między nami nie należy szukać przede wszystkim na teoretycznym poziomie idei (które mogą łączyć lub dzielić), ale na praktycznym poziomie miłości do ludzi, których Bóg stawia na naszej drodze, tu i dziś, bez względu na płeć, wiek, pochodzenie etniczne, a nawet religię". Kustosz zaprosił nas również do postawienia się "w sytuacji człowieka, który został okradziony, pobity i porzucony na drodze". 

Ta postać z przypowieści uczy nas, że jako chrześcijanie w Ziemi Świętej mamy już element ekumeniczny, który jednoczy nas wszystkich, a jest nim element wspólnego cierpienia, co w skrajnych przypadkach nazywa się ekumenizmem krwi. Kiedy jesteśmy atakowani, nie dlatego, że jesteśmy katolikami, prawosławnymi, Ormianami, Syryjczykami, Koptami, anglikanami czy luteranami. Atakują nas po prostu dlatego, że jesteśmy chrześcijanami.

To, dodał, "przypomina nam, że nawet jeśli jeszcze nie postrzegamy siebie jako zjednoczonych, ci, którzy chcą nas pokonać, już postrzegają nas jako jedność. Wierzę, że jest w tym prośba Ducha, abyśmy i my nauczyli się coraz bardziej rozpoznawać siebie jako część jednego ciała, które jest bite i upokarzane, a zatem ma możliwość zamanifestowania jakiejś formy jedności, która już istnieje w uczestnictwie w męce Pana, biorąc pod uwagę, że nie jesteśmy jeszcze w stanie wspólnie uczestniczyć w Jego chwale".

AutorAntonino Piccione

Doświadczenia

Peter WaltersCzytaj więcej : "Pojechałem na wakacje i wróciłem z powołaniem" : "Pojechałem na wakacje i wróciłem z powołaniem".

Peter Walters jest brytyjskim księdzem, który od ponad 20 lat poświęca swoje życie opiece nad dziećmi ulicy w Medellín (Kolumbia). Jego fundacja Vivan los niños / Niech żyją dzieci! wyciągnęła tysiące dzieci z dramatu ulicy, mafii czy prostytucji.

Maria José Atienza-26 styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

"Cała ta historia zaczyna się w 1982 roku. Zawsze fascynowała mnie Ameryka Łacińska. W tym czasie była specjalna promocja z Avianca do Kolumbii i postanowiłem spędzić tam wakacje". W ten sposób katolicki ksiądz Peter Walters rozpoczyna swoją opowieść o Niech żyją dzieci!, fundacji pomagającej dzieciom ulicy w Kolumbii, która zrodziła się z niemal filmowego doświadczenia. 

Podczas tych wakacji w '82 roku "pojechałem do Bogoty i Cartageny", wspomina Walters, "wszystko szło bardzo dobrze, dopóki nie odkryłem, że jest problem z moim biletem powrotnym: był niedatowany. Kiedy próbowałem zorganizować mój powrót do Wielkiej Brytanii, odkryłem, że miałem najniższy możliwy priorytet, w szczycie sezonu, więc musiałem zostać tam dłużej niż zakładałem w budżecie. To niepowodzenie doprowadziło do skrajnej oszczędności i jadł tylko raz na dwa dni. 

To właśnie jeden z tych dni "przymusowego postu" zmienił jego życie. "Spotkałem żebrzące dzieci. Uznały mnie za obcego i podeszły do mnie, by poprosić o jałmużnę. Kiedy udało mi się uświadomić im, że nic nie mam, pomyślały, że to bardzo dziwne. Nigdy wcześniej nie spotkały biednego turysty. Wtedy stało się coś zupełnie dziwnego: te dzieci postanowiły mnie "adoptować". Dzieliły się ze mną swoim jedzeniem, a ich człowieczeństwo naprawdę mnie poruszyło. W następnych dniach ksiądz Peter nadal spotykał się z tymi dziećmi, "zaprzyjaźniliśmy się i byłem zaniepokojony tym, jak żyją. Ja, jako anglikanin, pomyślałem wtedy "gdzie jest Kościół katolicki na ulicy?

Ks. Walters z dziećmi ulicy w Medellin w latach 90. XX wieku

Pytanie, które nie było tylko zwykłym sformułowaniem: "Poszedłem poszukać miejscowego arcybiskupa, aby dać mu porządnego "klapsa w nadgarstek". Na szczęście znalazłem monsignora Rubéna Isazę Restrepo, ówczesnego arcybiskupa Cartageny, z którym odbyłem kilka spotkań. Powiedział mi: "Synu, Kościół katolicki jest bardzo zaangażowany w sprawy ludzi ulicy. Ale wierzę też, że Pan wzywa cię do zrobienia czegoś". 

Ta odpowiedź zaskoczyła go, a po powrocie do Wielkiej Brytanii Peter Walters nie mógł zapomnieć ani tych słów, ani tych dzieci. "Ktoś powiedział mi wtedy, że pojechałem do Kolumbii na wakacje i wróciłem z powołaniem, i tak się stało" - wspomina ze wzruszeniem.

Nowy etap 

Od tego czasu Walters wielokrotnie wracał do Kolumbii na wakacje. Choć nadal był anglikaninem, współpracował z instytucjami Kościoła katolickiego w tym regionie.

W tamtych latach monsinior Isaza przeszedł na emeryturę i udał się do Manizales: "Rano pracował w fabryce akumulatorów, aby zarobić trochę 'platica', a po południu i wieczorem opiekował się tymi dziećmi", kontynuuje Walters. Podczas pobytu w Manizales powiedziano mu, że w Medellín jest wiele dzieci w takiej sytuacji i postanowił tam pojechać. To były ciężkie lata Pablo Escobara.

Przemoc była stałym elementem życia w Kolumbii, a zwłaszcza w Medellín. Jak wspomina, "w tamtych latach wiele dzieci, które znałem, zostało zabitych. Nazywano je "los desechables" i rzeczywiście je wyrzucano.

Serce Waltersa wciąż było rozdarte między Anglią a Kolumbią. Coraz trudniej było mu wrócić do bezpiecznego domu, nie wiedząc, co stanie się z dziećmi.

W tamtych latach Peter Walters został wyświęcony na anglikańskiego księdza i "skończyłem pracując w sanktuarium maryjnym Matki Bożej w Walsingham". Walsingham jest miejscem intensywnego kultu maryjnego. Matka Boża objawiła się tam w 1061 roku i poprosiła o zbudowanie domu na wzór domu w Nazarecie. Dziś zbiegają się tam trzy sanktuaria maryjne: jedno anglikańskie, drugie katolickie i trzecie prawosławne: "To bardzo maryjne miejsce i prawie wszyscy moi anglikańscy poprzednicy w sanktuarium ostatecznie przeszli na katolicyzm" - wspomina Walters. "Podążyłem tą ścieżką i uświadomiłem sobie, że Pan prosi mnie o podjęcie zobowiązania. To zobowiązanie obejmowało wyjazd do Kolumbii, prośbę o przyjęcie do Kościoła katolickiego i ostatecznie święcenia kapłańskie".

Arcybiskup Medellín zgodził się i w 1994 r. Walters przeniósł się na stałe do Kolumbii, został przyjęty do Kościoła katolickiego i wyświęcony na katolickiego księdza w 1995 roku. 

Następnie rozpoczął nową podróż w swoim życiu zawodowym i poświęcił się dzieciom ulicy. Podczas pobytu w Walsingham, Walters założył fundację na rzecz za pośrednictwem której zbierał fundusze na pracę Kościoła katolickiego z dziećmi ulicy w Kolumbii. Po przybyciu do Kolumbii uzyskał status prawny umożliwiający mu założenie firmy kolumbijska fundacja a także założona w Stanach Zjednoczonych w celu zbierania tam funduszy. Te trzy fundacje działają do dziś. Te w Anglii i Stanach Zjednoczonych zajmują się zbieraniem funduszy, a ta w Kolumbii służy również dzieciom. 

Niech żyją dzieci! 

Do tej pory, Niech żyją dzieci! ma swoją siedzibę w domu w Medellín, w którym mieści się to miejsce dzięki św. Józefowi. "Szukaliśmy lokalizacji i nie mogliśmy znaleźć odpowiedniej w przystępnej cenie", mówi Walters. Znajomy ksiądz poradził mu, by pomodlił się nowenną do świętego Józefa. Zrobił to i "dziewiątego dnia pojawił się dom, który teraz mamy i który nadawał się do wynajęcia". Tak się zaczęło. 

"Po kilku latach właściciele chcieli sprzedać dom, ale nie mieliśmy pieniędzy. Odprawiliśmy kolejną nowennę do św. Józefa i ponownie, dziewiątego dnia, zadzwoniła fundacja z Anglii, oferując pożyczenie nam pieniędzy, bez odsetek, na dziesięć lat. W następnym roku, kiedy zapłaciłem im pierwszą ratę, zwrócili mi pokwitowanie, mówiąc, że to był prezent. Dom mamy dzięki św. Józefowi", podsumowuje z przekonaniem o. Walters. 

Walsingham House nie jest rezydencją jako taką, ponieważ dzieci nie zostają tam na noc "z wyjątkiem jednego razu w roku, kiedy spędzamy 40 godzin przy Najświętszym Sakramencie. Chłopcy zostają na noc, a dziewczynki nocują następnej nocy.

Dom Walsingham zajmuje się różnymi grupami: "dziećmi ulicy, dziećmi pracującymi na ulicy, a także dziewczętami, które zaszły w ciążę. Opiekujemy się nimi i ich dziećmi, przed i po porodzie, oferując tym dziewczętom możliwość studiowania, aby mogły kontynuować naukę i mieć bardziej godną przyszłość. "Pracujemy również z dziećmi, które mają specjalne potrzeby edukacyjne". W szkołach nauczyciele zazwyczaj nie są w stanie zapewnić indywidualnej uwagi, jakiej potrzebują te dzieci i wpadają one w ręce ponad 400 nielegalnych grup zbrojnych, które zawsze chcą rekrutować tych nieletnich, aby wprowadzić ich w handel narkotykami, przestępczość lub prostytucję. Mamy też dzieci uchodźców, zwłaszcza z Wenezueli". Wszystko to dzięki zespołowi psychologów, pedagogów społecznych i katechetów, którzy wykonują tę pracę. 

Grupa dziewcząt pod opieką Fundacji na zakończenie szkoły w 2022 r.

Oprócz tego fundacja stworzyła chór "aby dać głos naszym dzieciom". Śpiewają po angielsku, łacinie i hiszpańsku. Pieśni ludowe, liturgiczne, a nawet gregoriańskie. 

Owoce również nadeszły: "Niektóre z naszych dzieci są już profesjonalistami. Mamy chłopca, który pracował na ulicy, jego rodzina zajmuje się recyklingiem śmieci, a teraz jest lekarzem; inny chłopiec jest prawnikiem; dziewczyna jest psychologiem; inna dziewczyna jest inżynierem przemysłowym i kilkoma pielęgniarkami... Większość naszych dzieci nie idzie na uniwersytet, ale jeśli uda nam się zapewnić, że dziecko, które było wykorzystywane lub porzucone, nie będzie dorosłym, który porzuca i wykorzystuje swoje dzieci, osiągnęliśmy coś ważnego.

Potrzeba darowizn

W ciągu tych 30 lat ojciec Walters pomógł tysiącom dzieci, chociaż, jak sam przyznaje, "fundacja zmniejszyła się z powodu braku środków. W 2007 r. opiekowaliśmy się 900 dziećmi, a dziś mamy mniej niż 200. Po pandemii COVID darczyńcy nie mają takiej samej zdolności do przekazywania darowizn jak wcześniej". Sytuacja ta miała bezpośredni wpływ na zdolność fundacji do zapewnienia opieki, która nie chce pomocy publicznej, która mogłaby wpłynąć na jej katolickie zasady. 

Fundacja jest finansowana z darowizn. "Żyję po to, by błagać o jałmużnę dla moich dzieci", podsumowuje ojciec Walters. Dzieci, których są tysiące i których nieznane historie są częścią spuścizny tego księdza z brytyjskim akcentem i kolumbijską duszą.

Watykan

"Bez modlitwy nie można być sędzią, mówi papież

Papież Franciszek przewodniczył dziś rano w Pałacu Apostolskim w Watykanie inauguracji 95. roku sądowniczego Trybunału Roty Rzymskiej.

Loreto Rios-25 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Podczas ceremonii inauguracyjnej papież wygłosił przemówienie, w którym przemówienie przed sędziami Trybunału Roty, w którym rozważał w szczególności temat rozeznawania.

Rozpoznać, by osądzić

"Proponuję skupić się na tym konkretnym rozeznaniu, które należy do ciebie w postępowaniu małżeńskim, dotyczącym istnienia lub nieistnienia podstaw do stwierdzenia nieważności małżeństwa. zero małżeństwo. Myślę o waszym procesie kolegialnym w Rocie, o procesie prowadzonym przez lokalne trybunały kolegialne lub, tam gdzie nie jest to możliwe, przez jednego sędziego wspomaganego ewentualnie przez dwóch asesorów, a także o orzeczeniu wydanym przez samego biskupa diecezjalnego, zwłaszcza w krótszych procesach, w porozumieniu z instruktorem i asesorem" - sprecyzował Franciszek.

Ojciec Święty wskazał również, że niektóre środki, takie jak "zniesienie wymogu podwójnego wyroku zgodności w sprawach o nieważność małżeństwa, wprowadzenie krótszego procesu przed biskupem diecezjalnym, a także wysiłki na rzecz przyspieszenia i zwiększenia dostępności pracy trybunałów", muszą być rozumiane w ramach "miłosierdzia wobec wiernych w sytuacjach problematycznych" i "nie mogą być źle rozumiane", tak aby "nigdy nie zaniedbywano potrzeby służenia wiernym duszpasterstwem, które pomaga im zrozumieć prawdę o ich małżeństwie".

W tym sensie papież zacytował proem swojego motu proprio "Mitis iudex Dominus Iesus", w którym stwierdził, że "chodzi o to, aby popierać 'nie nieważność małżeństw, ale szybkość procesów, nie mniej niż sprawiedliwą prostotę, tak aby z powodu opóźnienia w określeniu wyroku serca wiernych, którzy oczekują na wyjaśnienie ich stanu, nie były przez długi czas uciskane przez ciemność wątpliwości'".

Miłosierdzie i sprawiedliwość

W związku z tym papież wskazał, że ważne jest połączenie miłosierdzia i sprawiedliwości. "Właśnie w świetle miłosierdzia, wobec ludzi i ich sumień, ważne jest rozeznanie sądowe dotyczące nieważności" - podkreślił papież, cytując św. Tomasza z Akwinu: "Miłosierdzie nie odbiera sprawiedliwości, ale jest pełnią sprawiedliwości.

Franciszek przypomniał jednak, że wydanie wyroku jest bardzo skomplikowanym zadaniem. "Osiągnięcie moralnej pewności co do nieważności, przezwyciężenie domniemania ważności w konkretnym przypadku, oznacza przeprowadzenie rozeznania, któremu podporządkowany jest cały proces, zwłaszcza dochodzenie wstępne. Takie rozeznanie stanowi wielką odpowiedzialność, którą Kościół powierza wam, ponieważ ma ono silny wpływ na życie jednostek i rodzin".

"Jeśli ktoś się nie modli, niech zrezygnuje".

Z drugiej strony papież wskazał, że osądzanie sprawy nie może odbywać się bez "liczenia na światło i moc Ducha Świętego". Następnie Franciszek dodał, że jeśli któryś z sędziów się nie modli, lepiej, aby zrezygnował: "Drodzy sędziowie, bez modlitwy nie można być sędzią. Jeśli ktoś się nie modli, niech zrezygnuje, tak będzie lepiej".

Ojciec Święty wskazał również na znaczenie obiektywizmu w osądzaniu i "bycia wolnym od wszelkich uprzedzeń, czy to za, czy przeciw stwierdzeniu nieważności". "Oznacza to uwolnienie się zarówno od rygoryzmu tych, którzy domagają się absolutnej pewności, jak i od postawy inspirowanej fałszywym przekonaniem, że najlepszą odpowiedzią jest zawsze nieważność, co św. Jan Paweł II nazwał "ryzykiem źle rozumianego współczucia [...], tylko pozornie duszpasterskiego"" - dodał papież.

Roztropność i sprawiedliwość

Następnie Franciszek wskazał na dwie cnoty niezbędne do rozeznawania czwartków: "roztropność i sprawiedliwość, które muszą być wspierane przez miłość. Istnieje ścisły związek między roztropnością i sprawiedliwością, ponieważ sprawowanie prudentia iuris ma na celu poznanie tego, co jest sprawiedliwe w konkretnym przypadku. Chodzi zatem o roztropność, która nie odnosi się do decyzji dyskrecjonalnej, ale do aktu deklaratywnego dotyczącego istnienia lub nieistnienia dobra małżeństwa; a zatem o roztropność prawną, która, aby być prawdziwie duszpasterską, musi być sprawiedliwa. Sprawiedliwe rozeznanie implikuje akt miłości pasterskiej, nawet jeśli osąd jest negatywny".

Podsumowując, papież podkreślił znaczenie nierozerwalności małżeństwa i dlatego "rozeznanie ważności więzi jest złożoną operacją, w odniesieniu do której nie możemy zapominać, że interpretacja prawa kościelnego musi być dokonywana w świetle prawdy o nierozerwalności małżeństwa, którą Kościół chroni i rozpowszechnia w swoim przepowiadaniu i misji. Jak nauczał Benedykt XVI, "interpretacja prawa kanonicznego musi być dokonywana w Kościele. Nie jest to jedynie okoliczność zewnętrzna, środowiskowa: jest to odwołanie się do samego humusu prawa kanonicznego i rzeczywistości, które ono reguluje. Sentire cum Ecclesia" ma znaczenie również w dyscyplinie, ze względu na fundamenty doktrynalne zawsze obecne i działające w normach prawnych Kościoła". O to właśnie proszę was, sędziowie: słuchajcie razem z Kościołem".

Na zakończenie Franciszek poprosił sędziów Roty o modlitwę za niego, ponieważ jego posługa jest również złożona. "Czasami jest to zabawne, ale nie jest łatwe" - powiedział papież, po poleceniu pracy trybunału Matce Bożej.

Pozostać, aby ewangelizować

Żyjemy w świecie, który nieustannie przyspiesza, w ciągłym ruchu. Wszyscy cierpimy z powodu kultury pośpiechu, która prowadzi nas do przemieszczania się z miejsca na miejsce, bez marnowania czasu.

25 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

"Istnieje sekretny związek między powolnością a pamięcią, między szybkością a zapominaniem". To zdanie słynnego czeskiego dramaturga Milana Kundery, który niedawno zmarł w Paryżu, uderzało mnie przez ostatnie kilka tygodni. Przeczytałem je w eseju "Remaining" francuskiego polityka François-Xaviera Bellamy'ego, w którym analizuje on pędzący świat, w którym żyjemy i konsekwencje tego szybkiego tempa dla naszego życia.

Czułem się wyzwany.

Żyjemy w świecie, który nieustannie przyspiesza, w ciągłym ruchu. Wszyscy cierpimy z powodu tej kultury pośpiechu, która prowadzi nas do przemieszczania się z miejsca na miejsce, bez marnowania czasu. Jak powiedział Michael Ende w filmie "Momo"., Wydaje się, że jesteśmy uwięzieni przez szarych ludzi, którzy okradają nas z czasu, który tak bardzo staramy się zaoszczędzić. Zmiana jest stałą w naszym świecie. Nic nie pozostaje niezmienne. Tylko to, co się zmienia, wydaje się ważne, nawet jeśli jego jedyną zaletą jest po prostu to, że jest nowe. Postęp, rozwój, stał się celem samym w sobie, nawet jeśli nie do końca wiemy, dokąd ta ścieżka nas prowadzi. Ważne jest, aby iść naprzód, gdziekolwiek się udamy.

W rezultacie rozwinęliśmy rodzaj wstydu z powodu naszej przeszłości. Zrewidowaliśmy ją, a to doprowadziło nas do odrzucenia wszystkiego, co nie jest zgodne z naszym obecnym sposobem postrzegania rzeczywistości. Jest to rewizjonizm narzucony przez kulturę woke., która odrywa nas od naszych własnych korzeni i naszej własnej historii.

W ten sposób wpadliśmy w pułapkę zawrotnej prędkości, która prowadzi nas do zapomnienia. Pułapkę, która stała się kulturą i propozycją polityczną. I tak mamy fast food, "fast food"., polityka marketingu i sloganów zamiast długoterminowego zarządzania, życie, które jest bardziej zabawne i powierzchowne, mniej gęste i głębokie.

My, chrześcijanie, żyjemy w tym świecie i czujemy się wyzwani przez to kulturowe tsunami. Fale rzucają nami dookoła i wszystko zdaje się mówić nam, że żyjemy dokładnie w przeszłości, a co za tym idzie, nie ma dla nas miejsca w społeczeństwie przyszłości. Tak więc jedynym sposobem na przetrwanie wydaje się być dołączenie do tej fali, surfowanie ponad nią, a nie próbowanie być falami w środku fali.

A jednak rzeczywistość jest taka, że, jak powiedział Chesterton, "każda epoka i każda kultura jest ratowana przez małą garstkę ludzi, którzy mają odwagę być niedziałającymi". To nie przez podążanie za modą damy światu światło, ale przez zakotwiczenie się w tym, co pozostaje, przez pozostanie sobą.

Dzisiejszy świat potrzebuje mężczyzn i kobiet, którzy wnoszą mądrość, głęboką wiedzę o ludzkim sercu, którzy potrafią kierować swoim życiem. Pośród nieustannie zmieniających się piasków pustyni, podróżny odnajduje swój cel, patrząc na skały, które pozostają jako punkt odniesienia. Wielokrotnie zdarzało mi się, że w rozmowach z młodymi ludźmi, którzy poznali wiarę w młodym wieku, a następnie od niej odeszli, dziękowali mi za to, że pozostałem, mimo że potykali się w życiu. Dawało im to poczucie bezpieczeństwa, służyło jako punkt odniesienia.

Nasz Kościół potrzebuje mężczyzn i kobiet, którzy żyją w domu i spędzają swoje życie czekając na syna, który opuścił dom. Podobnie jak ojciec w przypowieści o synu marnotrawnym, podobnie jak matka w piosence Cesáreo Gabaraina "A mother never tires of waiting", potrzebujemy mężczyzn i kobiet, którzy żyją w domu i spędzają życie czekając na syna, który opuścił dom.. Mężczyźni i kobiety, którzy pozostali i dlatego są dziedzictwem pamięci.

Nasza religia składa się z wdzięcznej pamięci. Żyjemy z pamięci przekazywanej z ojca na syna o tym, co Bóg dla nas uczynił. "Szema, Izraelu! Istnieje całkowity związek między "pamięcią i tożsamością", jak zatytułował jedną ze swoich książek św. Kultywowanie pamięci, uspokajanie duszy, jest niezbędne do ewangelizacji naszego świata.

Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy mędrców, którzy potrafią spojrzeć na rzeczywistość Bożymi oczami i którzy dadzą nam klucze do naszej podróży w tych zagmatwanych czasach. Ludzi, którzy oderwą pozory wydarzeń i ujawnią nam prawdziwe znaczenie tego, co się nam przydarza. Ludzi, którzy są ukształtowani przez wiarę i kontemplują świat sercem Boga.

Musimy odzyskać mądrość Bożą, która pozostaje i właśnie dlatego, że pozostaje, pozwala nam iść naprzód, ponieważ służy jako przewodnik i punkt odniesienia, punkt orientacyjny, który wskazuje drogę. Musimy iść naprzód bez lęku, sterować łodzią naszego życia, wypływając na głębię - "Duc in altum!, ze wzrokiem utkwionym w punkcie odniesienia, który się nie porusza i który pomaga nam określić kierunek, w którym musimy podążać.

Gwiazda Polarna zawsze pozostaje na niebie, prowadząc żeglarzy.

Obyśmy my, chrześcijanie, byli nocną gwiazdą, skałą na pustyni, trwałym domem dla mężczyzn i kobiet naszych czasów!

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Jaka przyszłość czeka watykański system sądowniczy?

Jedynie sentencja wyroku w znanej "sprawie Becciu" została odczytana 15 grudnia 2023 roku. Pełny wyrok wraz z uzasadnieniem zostanie opublikowany dopiero później, prawdopodobnie w 2024 r., między czerwcem a grudniem.

Andrea Gagliarducci-25 styczeń 2024-Czas czytania: 6 minuty

Koniec procesu dotyczącego zarządzania funduszami Sekretariatu Stanu, tak zwanego "procesu", nie jest jeszcze znany. Becciu". Werdykt odczytany 15 grudnia zawiera kilka uniewinnień, wiele przedefiniowań przestępstw, kilka wyroków skazujących i nie może nikogo zadowolić.

W rzeczywistości jedynymi, którzy się nie odwołali, były Sekretariat Stanu i Administracja Dóbr Stolicy Apostolskiej, obie strony cywilne (i dwie strony tego samego medalu, biorąc pod uwagę, że zarządzanie funduszami Sekretariatu Stanu zostało przekazane APSA). Nie było apelacji dla monsignora Mauro Carlino, sekretarza zastępującego najpierw Angelo Becciu, a następnie Edgara Peña Parra, który jako jedyny został uniewinniony od wszystkich zarzutów. Wszyscy pozostali uczestnicy, zarówno oskarżeni, jak i strony cywilne, a nawet watykański promotor sprawiedliwości (prokurator), ogłosili, że będą się odwoływać.

Tak więc odbędzie się kolejny proces, już nie z obszernym przesłuchaniem, ale z przeglądem dokumentów, które mogą zmienić przestępstwa i wyroki. W międzyczasie w Watykanie toczą się dwa inne procesy, również dotyczące kwestii finansowych: proces Libero Milone, byłego audytora generalnego Watykanu, który wraz ze swoim zastępcą Panicco, który później zmarł na raka, oskarżył go o niesłuszne usunięcie ze stanowiska i zażądał wysokiego odszkodowania, a który zakończył się na korzyść Sekretariatu Stanu; oraz proces dotyczący zarządzania funduszami Chóru Kaplicy Sykstyńskiej.

Ale co te wyroki mówią o kondycji watykańskiego systemu prawnego?

Watykański system prawny

Należy pamiętać, że są to procesy karne, wszczęte w Państwie Watykańskim. Chociaż prawo kanoniczne jest również źródłem prawa w przypadku sporów cywilnych i karnych, są to procesy wszczęte w państwie, z ich własnymi zasadami.

Papież Franciszek kilkakrotnie zmieniał system prawny Watykanu. W ciągu ostatnich dwóch lat przeprowadzono dwie reformy systemu prawnego, które skutecznie przedefiniowały strukturę sądownictwa. Papież ujednolicił urząd promotora sprawiedliwości, który pozostaje taki sam w pierwszej instancji i w apelacji. Najpierw określił, również na podstawie wniosków organów międzynarodowych, że co najmniej jeden z sędziów lub promotorów sprawiedliwości powinien być zatrudniony w pełnym wymiarze czasu pracy, a następnie ponownie zaakceptował, że wszystkie stanowiska powinny być zatrudnione w niepełnym wymiarze godzin.

Tak więc, podczas fazy dochodzenia w procesie dotyczącym postępowania z funduszami watykańskimi, papież przepisał niektóre zasady za pomocą czterech reskryptów. Według promotora sprawiedliwości, Alessandro Diddiego, był to sposób na przezwyciężenie normatywnej próżni. Sposób na manipulowanie dochodzeniem poprzez zmianę zasad, zgodnie z oskarżeniem.

W rzeczywistości jednak mamy do czynienia z systemem prawnym, który przeszedł wiele reform, składającym się wyłącznie z prawników i prokuratorów, którzy praktykowali lub praktykują we Włoszech, a zatem nie są zaznajomieni ze specyfiką Stolicy Apostolskiej i nie widzą szerszego obrazu prawa międzynarodowego.

Proces zarządzania funduszami Sekretariatu Stanu

W tym kontekście należy umieścić proces dotyczący zarządzania funduszami przez Sekretarza Stanu. Proces dotyczy wydarzeń, które miały miejsce w latach 2012-2019 i można go podsumować w trzech różnych aspektach.

Pierwsza z nich dotyczy inwestycji Sekretariatu Stanu w akcje luksusowego pałacu w Londynie. Po podjęciu decyzji o rezygnacji z udziału w platformie naftowej w Angoli, Sekretariat Stanu powierzył maklerowi Raffaele Mincione zarządzanie funduszem przeznaczonym na zakup udziałów w pałacu, który miał zostać rozbudowany. Następnie przekazał te same udziały w zarządzanie brokerowi Gianluigiemu Torzi, który - początkowo nieświadomy Sekretariatu Stanu - zatrzymał dla siebie jedyne udziały z prawem głosu, a co za tym idzie, pełną kontrolę nad pałacem. Ostatecznie przejął cały budynek, który niedawno został odsprzedany.

W związku z tym część procesu koncentruje się na wkładzie Sekretariatu Stanu na rzecz Caritas w Ozieri w rozwój projektu spółdzielni SPES, której przewodniczy brat kardynała Becciu. Oskarżenie przeciwko Becciu dotyczy defraudacji.

Trzecia linia śledztwa dotyczy samozwańczej ekspertki geopolitycznej Cecilii Marogny, zatrudnionej przez Sekretarza Stanu, która rzekomo wykorzystywała pieniądze płacone jej za rzekome operacje ratowania zakładników (takie jak ta kolumbijskiej zakonnicy Cecilii Narvaez porwanej w Mali) dla własnych korzyści.

Jak zakończył się proces?

Jak już wspomniano, jedyne rozgrzeszenie zostało udzielone przez monsignora Mauro Carlino.

Kardynał Becciu został skazany za trzy przestępstwa, dwa dotyczące defraudacji i jedno oszustwo. Jedno z przestępstw defraudacji uznaje go za zmowę z brokerem Raffaele Mincione za zainwestowanie 200 milionów euro (jedna trzecia zdolności inwestycyjnej Sekretariatu Stanu) w wysoce spekulacyjny fundusz należący do brokera.

René Bruelhart i Tommaso Di Ruzza, odpowiednio prezes i dyrektor Financial Intelligence Authority w czasie omawianych wydarzeń, otrzymali jedynie grzywnę w wysokości 1750 euro. Enrico Craso, makler, który początkowo w imieniu Credit Suisse, a następnie w innym charakterze, zarządzał funduszami watykańskiego Sekretariatu Stanu, został skazany na siedem lat pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 10 000 euro oraz dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.

Raffaele Mincione, któremu powierzono fundusz, który został następnie wykorzystany do zakupu udziałów w londyńskiej nieruchomości, na pięć lat i sześć miesięcy więzienia, grzywnę w wysokości ośmiu tysięcy euro i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.

Fabrizio Tirabassi, urzędnik Sekretariatu Stanu ds. Administracji, zamieszany przez swoich przełożonych w negocjacje, został skazany na siedem lat i sześć miesięcy więzienia, grzywnę w wysokości 10 000 euro i dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych.

Nicola Squillace, prawnik, który był zaangażowany wraz z Gianluigim Torzim w sprzedaż i zakup, został skazany na rok i sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu.

Gianluigi Torzi, agent, który przejął zarządzanie udziałami w nieruchomości Mincione w imieniu Sekretarza Stanu, został skazany na sześć lat więzienia, grzywnę w wysokości 6000 euro, dożywotni zakaz pełnienia funkcji publicznych i specjalny nadzór przez rok.

Cecilia Marogna, samozwańcza "tajna agentka", która otrzymała prowizję w wysokości 500 000 euro za operację uwolnienia zakonnicy porwanej w Mali, którą według prokuratury wykorzystała dla siebie, została skazana na 3 lata i 9 miesięcy więzienia oraz tymczasowy zakaz pełnienia funkcji publicznych przez ten sam okres. Firma Marogny, Logsic Humanitarne Dejavnosti D.O.O., zapłaci grzywnę w wysokości 40 000 euro i otrzyma dwuletni zakaz zawierania umów z władzami publicznymi.

Ponadto Sąd orzekł przepadek kwot stanowiących korpus zarzucanych przestępstw na łączną kwotę ponad 166.000.000 euro. Wreszcie, oskarżonym nakazano, solidarnie, zapłatę odszkodowania na rzecz strony cywilnej, kary umownej w łącznej wysokości ponad 200.000.000,00 euro.

Wśród odszkodowań, które mają zostać naliczone, jest również 80 milionów odszkodowania niemajątkowego dla Sekretariatu Stanu, podczas gdy wyrok ma również na celu odzyskanie wszystkich pieniędzy przeznaczonych przez Becciu dla Caritas Ozieriego oraz tych przeznaczonych dla samozwańczej ekspertki wywiadu Cecilii Marogny. Konfiskaty będą wykonalne od wyroku drugiego stopnia, ale istnieje przepis, który przewiduje możliwość konfiskaty dochodów z przestępstwa już przy wyroku pierwszego stopnia.

W kierunku skazania

Jednak to, co zostało odczytane 15 grudnia 2023 r., stanowi jedynie sentencję wyroku. Pełny wyrok, wraz z uzasadnieniem, zostanie opublikowany dopiero później, prawdopodobnie w 2024 r., między czerwcem a grudniem.

Termin na złożenie apelacji jest zatem bardzo długi, konfiskaty są na razie zablokowane, a w międzyczasie wydatki Trybunału nadal rosną, również dlatego, że papież zdecydował niedawno o umieszczeniu watykańskich sędziów na szczeblu kierowniczym Kurii z odpowiednią pensją.

Ale jak ten okres prób wpłynął na Stolicę Apostolską?

Pierwszym ryzykiem jest spadek wiarygodności watykańskiego systemu sądowniczego, zarówno ze względu na sposób, w jaki potraktowano zarzuty, jak i ze względu na sposób, w jaki sam przewodniczący Trybunału, Giuseppe Pignatone, zdecydował się przedefiniować kilka przestępstw, z nowym podejściem, które wydawało się dezawuować dochodzenia. Pytanie, które można zadać, być może ze zbytnią złośliwością i szczegółowością, brzmi: czy był to proces polityczny i kto został przez niego skrzywdzony.

Drugie ryzyko dotyczy ewentualnej apelacji. Jeśli w wyniku apelacji zarzuty zostaną w znacznym stopniu uchylone, kto i w jaki sposób może zrekompensować szkody poniesione przez oskarżonych? Są to szkody reputacyjne, które mają ogromne reperkusje w życiu ludzi, za które odszkodowanie byłoby wysokie. Paradoks polega na tym, że w sprawie sądowej oskarżeni staraliby się odzyskać utracone pieniądze, a ostatecznie zapłaciliby więcej niż stracili.

Trzecie ryzyko dotyczy pozycji sędziów i żandarmerii watykańskiej. Gdyby apelacja doprowadziła do uchylenia pierwszego wyroku, pod znakiem zapytania stanęłaby zarówno zdolność sędziów i watykańskich promotorów do przeprowadzenia uczciwego procesu, jak i możliwości śledcze watykańskiej żandarmerii. Byłoby to trzęsienie ziemi dla całego systemu watykańskiego.

AutorAndrea Gagliarducci

Więcej
Gospel

Milczeć i słuchać. Czwarta Niedziela Zwykła (B)

Ojciec Joseph Evans komentuje czytania na Czwartą Niedzielę Zwykłą (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-25 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

W dzisiejszych czytaniach mszalnych przewija się kilka tematów. Jednym z nich jest temat autorytetu, innym temat słuchania lub zwracania uwagi na Boga.

W pierwszym czytaniu Mojżesz przypomina Izraelitom czas, kiedy Bóg przemówił do nich na górze. Ta okazja, z ogniem i grzmotami, miała pokazać autorytet Mojżesza jako proroka i autorytet Prawa, które Bóg objawił przez niego. Ale Mojżesz zapowiada przyszłego i większego proroka, na którego usta Bóg włoży swoje własne słowa. Proroka o jeszcze większym autorytecie i mocy. I to jest Jezus, którego widzimy w Ewangelii: nie tylko posłaniec Boga, ale sam Bóg.

W Ewangeliach Bóg nie stara się już nas straszyć. Starożytni Izraelici byli surowi i prymitywni i potrzebowali surowego traktowania, aby zaszczepić w nich wiarę. Nowe przymierze wymaga nowych metod. Bóg nie chce już nas straszyć, choć chce przerażać demony. Raczej, poprzez straszenie demonów, które próbują przestraszyć nas, próbuje przekonać nas o swoim miłosierdziu. Ewangelia pokazuje nam moc Jezusa. Jest Bogiem, który nie tylko kontroluje siły natury, ale także ujarzmia siły zła. W jednym krótkim zdaniu wypędza diabła, a w dzisiejszym tekście dwukrotnie jest mowa o autorytecie Jezusa: autorytecie Jego nauczania i autorytecie nad duchami nieczystymi.

To właśnie ten boski autorytet zachęca nas do poważnego potraktowania dzisiejszych czytań. Nie jest to polityk z pustymi obietnicami lub mówca motywacyjny z pustymi frazesami, to sam Bóg z boskim autorytetem. Nic dziwnego, że Mojżesz mówi nam w pierwszym czytaniu: "... sam Bóg ma boską władzę".Będziesz go słuchał".

To prowadzi nas do kwestii słuchania. Słuchamy kogoś na podstawie jego autorytetu. Nie będziemy słuchać nikogo, kto nie ma prawa do nas mówić. Jezus Chrystus ma nieskończony autorytet. Może być przerażający, jeśli chce, tak jak Bóg na Synaju; może uciszyć demony jednym słowem. Ale zamiast narzucać swoją moc, woli ofiarować nam swoją miłość w łagodności. Jednak łagodność Jego podejścia nie powinna skłaniać nas do myślenia, że Jego prawo jest czymś, co możemy przyjąć lub porzucić. "Jego słuchać będziecie". Psalm podkreśla: "Obyście usłyszeli dziś Jego głos: "Nie zatwardzajcie serc waszych [...]".". Drugie czytanie wzywa nas do poświęcenia pełnej uwagi "...".sprawy Pana"A polecenie Chrystusa skierowane do diabła, aby "zamilkł", jest również przypomnieniem dla nas. Jeśli chcemy słuchać Boga i być Mu posłuszni, musimy starać się Go słuchać, poświęcać Mu całą naszą uwagę i znajdować w naszym życiu chwile ciszy i modlitwy, "być cicho".

Homilia na temat czytań z 4. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Sztuczna inteligencja kluczem do wolności w komunikacji

Papież Franciszek skupia się w swoim orędziu na Światowy Dzień Łączności 2024 na negatywnym wpływie sztucznej inteligencji w dziedzinie informacji.

Paloma López Campos-24 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

W jego wiadomość Z okazji Światowego Dnia Łączności papież Franciszek analizuje wpływ sztucznej inteligencji na świat komunikacji. Biorąc pod uwagę tempo postępu naukowego i technologicznego, człowiek staje w obliczu "fundamentalnych pytań": "Czym jest człowiek? Czym jest człowiek i jak kształtuje się jego przyszłość wraz ze sztuczną inteligencją?

Papież ostrzega, że w obliczu tych pytań należy unikać "katastrofalnych odczytów" i "ich paraliżujących skutków". Cytując Romano Guardiniego, radzi, by problemy ery technologicznej rozwiązywać "podchodząc do nich z ludzkiego punktu widzenia". Aby jednak tak się stało, "musi pojawić się nowe człowieczeństwo głębokiej duchowości, nowej wolności i nowego życia wewnętrznego".

Mądrość serca

Ta nowa ludzkość "może zacząć się tylko od ludzkiego serca". Franciszek zachęca nas do kultywowania "mądrości serca". To pozwoli nam "odczytać i zinterpretować nowość naszych czasów i na nowo odkryć drogę w pełni ludzkiej komunikacji".

Ojciec Święty definiuje serce "jako siedzibę wolności i najważniejszych decyzji w życiu". Opierając się na Biblii, papież mówi, że serce "jest symbolem integralności, jedności". I "jednocześnie wywołuje uczucia, pragnienia, marzenia". Ale "jest przede wszystkim wewnętrznym miejscem spotkania z Bogiem".

W ten sposób papież wyjaśnia, że kiedy mówi o "mądrości serca", ma na myśli "tę cnotę, która pozwala nam przeplatać całość i części, decyzje i ich konsekwencje, zdolności i słabości, przeszłość i przyszłość, ja i my".

Franciszek potwierdza, że gdy brakuje tej cnoty, "egzystencja staje się mdła". Mądrość serca "jest darem Ducha Świętego, który pozwala nam widzieć rzeczy oczami Boga". Papież podkreśla jednak, że nie jest to coś, czego możemy oczekiwać od maszyn.

Sztuczna inteligencja i złudzenie wszechmocy

Pomimo możliwości maszyn i postępu, jaki czynią w wyścigu naukowym, tylko człowiek może "rozszyfrować znaczenie" danych przechowywanych przez maszyny. "Nie chodzi o to, by żądać, by maszyny wydawały się ludzkie, ale raczej o to, by obudzić człowieka z hipnozy, w którą wpadł z powodu złudzenia wszechmocy.

Człowiek zanieczyszcza postęp "pierwotną pokusą stania się jak Bóg bez Boga". Nauka w tej formie stara się "podbić własną siłą to, co powinno być przyjęte jako dar od Boga i przeżywane w relacji z innymi".

Ojciec Święty ostrzega, że "każde techniczne rozszerzenie człowieka może być narzędziem służby miłości lub wrogiej dominacji". Dlatego prosi wszystkich o "zrozumienie, zrozumienie i uregulowanie narzędzi, które w niewłaściwych rękach mogą otwierać niekorzystne scenariusze". Papież zachęca do "działania prewencyjnego, proponując modele regulacji etycznych w celu ograniczenia szkodliwych i dyskryminujących, niesprawiedliwych społecznie implikacji systemów sztucznej inteligencji".

Informacje w erze sztucznej inteligencji

Papież mówi, że stoimy przed wyzwaniem "dokonania skoku jakościowego, aby sprostać złożonemu, wieloetnicznemu, pluralistycznemu, wieloreligijnemu i wielokulturowemu społeczeństwu". Ostrzega, że "wielkie możliwości dobra idą w parze z ryzykiem przekształcenia wszystkiego w abstrakcyjną kalkulację, która redukuje ludzi do zwykłych danych".

Papieskie przesłanie podkreśla, że "niedopuszczalne jest, aby wykorzystanie sztucznej inteligencji prowadziło do anonimowego myślenia, do gromadzenia nieuwierzytelnionych danych, do zbiorowego zaniedbania odpowiedzialności redakcyjnej". Papież Franciszek podkreśla, że "informacji nie można oddzielić od relacji egzystencjalnych". Wyjaśnia, że sztuczna inteligencja będzie odgrywać pozytywną rolę w komunikacji tylko wtedy, "gdy nie zniweczy roli dziennikarstwa w terenie, ale wręcz przeciwnie, będzie je wspierać". W tym celu konieczne jest uczynienie komunikatora odpowiedzialnym, a jego użycie przywróci "każdemu człowiekowi rolę podmiotu, z krytyczną zdolnością, w odniesieniu do samej komunikacji".

Z powodu sztucznej inteligencji, mówi papież, nad światem komunikacji "z jednej strony wisi widmo nowego niewolnictwa. Z drugiej - podbój wolności". Rozwiązanie tej sytuacji "nie jest zapisane, zależy od nas". Z tego powodu Franciszek kończy swoje przesłanie stwierdzeniem, że "do człowieka należy decyzja, czy stanie się pokarmem algorytmów, czy też będzie karmił swoje serce wolnością".

Ta refleksja Ojca Świętego na temat sztucznej inteligencji pojawia się po kilku przemówieniach, w których już mówił na ten temat. Papież poświęcił więcej niż jedną okazję, aby zagłębić się w tę nową erę technologiczną. Nie wdając się w dalsze rozważania Światowy Dzień Pokoju 2024 zadedykowałem jej niecały miesiąc temu.

Powołania

Archidiecezja Toledo świętuje rok księży

W ramach roku poświęconego powołaniu do kapłaństwa, archidiecezja Toledo obchodziła we wtorek 23 stycznia w katedrze prymasowskiej jubileusz kapłański, w którym wzięło udział prawie 300 księży.

Loreto Rios-24 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Rok Kapłański, organizowany przez archidiecezję Toledo, obchodzony jest w 50. rocznicę publikacji listu pasterskiego "Nowe i wolne seminarium", autorstwa kardynała Marcelo Gonzáleza Martína. W liście tym "kardynał odnowił nasze seminarium, wierny wskazaniom Soboru Watykańskiego II, w duchu prawdziwej miłości do Kościoła. Wierność tej odpowiedzi na potrzeby naszych czasów w zakresie formacji kapłańskiej przyciągnęła do naszego Metropolitalnego Seminarium Duchownego ponad tysiąc kapłanów, którzy dziś pełnią swoją posługę w wielu różnych miejscach Kościoła powszechnego", mówi Don Carlos Loriente, wikariusz biskupi ds. duchowieństwa archidiecezji Toledo.

Świadkowie Bożego Miłosierdzia

Rok Kapłański rozpoczął się 23 września 2023 r. spotkaniem inauguracyjnym w szkole Nuestra Señora de los Infantes, w którym wzięło udział około 700 uczestników.

Hasłem tego roku duszpasterskiego są "Świadkowie Bożego Miłosierdzia". Według strony internetowej archidiecezji Toledo, hasło to "będzie równoległe do hasła trzyletnich przygotowań do Synodu Diecezjalnego w 2024 r., "Radość wspólnego kroczenia". Biblijna ikona przedstawiająca dialog Jezusa z Piotrem w Tyberiadzie posłuży jako oficjalny obraz kursu duszpasterskiego". Malarka Carolina Espejo, pochodząca z Toledo, otrzymała zlecenie stworzenia tego oficjalnego obrazu na rok duszpasterski.

Jubileusz kapłański

Jedną z kluczowych dat tego roku dla księży był jubileusz kapłański obchodzony 23 stycznia, w święto św. Ildefonso, patrona archidiecezji prymasowskiej. Ildefonso, patrona archidiecezji prymasowskiej. Jubileusz ten był celebrowany w katedrze w Toledo podczas Eucharystii w rycie hispano-mozarabskim w obecności różnych władz cywilnych, członków kapituły katedralnej, siedmiu biskupów i prawie 300 kapłanów.

Uroczystościom przewodniczył monsignore Francisco Cerro Chaves, arcybiskup Toledo i prymas Hiszpanii, a biskupami koncelebrującymi byli: abp Francisco César García Magán, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii; abp Braulio Rodríguez Plaza, emerytowany arcybiskup; Ángel Rubio Castro, emerytowany biskup Segowii; Salvador Cristau, biskup Terrasy; Ángel Fernández Collado, biskup Albacete i Domingo Oropesa, biskup kubańskiej diecezji Cienfuegos.

"Całe prezbiterium zostało zaproszone do udziału we Mszy św. odprawionej w katedrze, podczas której udzielono apostolskiego błogosławieństwa z odpustem zupełnym, tak jak biskup czyni to dwa razy w roku w swojej stolicy" - powiedział wikariusz biskupi ds. duchowieństwa.

Ponadto podczas uroczystości obecni mieli okazję oddać cześć relikwii świętego Ildefonso.

"W towarzystwie ośmiu biskupów, którzy zostali uformowani w tym domu, Kościół w Toledo chciał podziękować Bogu za tak wiele błogosławieństw, które wychodzą naprzeciw tak wielu potrzebom ludzi naszych czasów, poprzez sakramentalne uosobienie Jezusa Chrystusa, które jest życiem każdego kapłana. Z tego powodu, przed kaplicą Zstąpienia Najświętszej Maryi Panny, odnowiliśmy nasze przyrzeczenia kapłańskie", powiedział Don Carlos Loriente.

Po Mszy św. księża zjedli wspólny obiad w seminarium. "Podczas rozmowy po obiedzie była okazja, aby podziękować rektorom naszych seminariów na przestrzeni lat za pracę wszystkich tych, którzy starali się dać z siebie wszystko w służbie formacji kapłańskiej", dodał Don Carlos, "Był to dzień, aby podziękować Bogu za tak wiele błogosławieństw, a także uczcić tego świętego pasterza, który jest insygnium i sztandarem Toledo na całym świecie, wielkiego Ildefonso, patrona naszej archidiecezji. Ten, który z ogromną miłością do Matki Bożej, pozostawił maryjny ślad na zawsze w duszy tego szczególnego kościoła i jego kapłanów".

Inne ważne daty

W ramach Roku Kapłańskiego Archidiecezji Toledo, w dniach 26 i 27 stycznia w diecezjalnym kolegium Nuestra Señora de los Infantes odbędzie się XII Konferencja Duszpasterska, w której weźmie udział monsignore Andrés Ferrada, sekretarz Dykasterii ds. duchowieństwa.

Później, w dniach od 5 do 8 czerwca, odbędzie się diecezjalny kongres eucharystyczny w Torrijos, gdzie spoczywają szczątki Sługi Bożej Teresy Enriquez, znanej jako "wariatka sakramentu".

Zwieńczeniem roku kapłańskiego będzie pielgrzymka kapłanów do Fatimy, gdzie 22 sierpnia poświęcą się Matce Bożej.

Watykan

Chciwość dotyka nie tylko bogatych, mówi papież

Podczas dzisiejszej audiencji generalnej w watykańskiej Auli Pawła VI papież Franciszek wygłosił piątą katechezę z cyklu o wadach i cnotach, tym razem skupiając się na chciwości.

Loreto Rios-24 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Biblijny tekst odniesienia dla tego katecheza o chciwości był pierwszy list do Tymoteusza 6, 8-10: "Skoro mamy żywność i odzienie, bądźmy z tego zadowoleni. Ci, którzy pragną się wzbogacić, ulegają pokusie, wikłają się w sidła i padają ofiarą wielu głupich i szkodliwych pragnień, które pogrążają ludzi w ruinie i zatraceniu. Albowiem miłość pieniędzy jest korzeniem wszelkiego zła, a niektórzy, uniesieni nią, odwrócili się od wiary i sprowadzili na siebie wiele cierpień".

Chciwość dotyka również biednych

Papież zdefiniował chciwość jako "formę przywiązania do pieniędzy, która uniemożliwia ludziom bycie hojnymi".

Franciszek podkreślił, że ta wada dotyka nie tylko bogatych, ale jest "chorobą serca, a nie portfela". Jako przykład podał nauczanie ojców pustyni, którzy wskazywali, że chciwość może ogarnąć również mnichów, nawet jeśli wyrzekli się ogromnych spadków, aby rozpocząć życie monastyczne. Jednak czasami dostrzegali wśród nich przywiązanie do przedmiotów o niewielkiej wartości i niechęć do ich pożyczania lub oddawania.

Papież wskazał, że jest to rodzaj powrotu do fazy niemowlęcej, kiedy dzieci powtarzają: "On jest mój, on jest mój". Jest to "przywiązanie, które odbiera wolność". Prowadzi to do niezdrowej relacji z rzeczywistością, co może prowadzić do kompulsywnego gromadzenia.

Chciwość i śmierć

Aby wyleczyć się z tej wady, mnisi zaproponowali "drastyczną metodę": medytację nad śmiercią. W ten sposób "ujawnia się znaczenie tej wady" i staje się jasne, że nasza więź posiadania z rzeczami jest pozorna, ponieważ nie jesteśmy "panami świata", ale "obcymi i pielgrzymami na tej ziemi".

Ale jaki jest głęboki korzeń chciwości? Papież wskazał, że u jej podstaw leży "próba wyegzorcyzmowania strachu przed śmiercią", poszukiwanie bezpieczeństwa, ale w końcu ta pozorna kontrola rozpada się.

Papież podał jako przykład przypowieść z Ewangelii, w której głupi człowiek ma wielkie zbiory i zaczyna planować swoją przyszłość i myśleć o powiększeniu magazynów: "'I wtedy powiem sobie: Duszo moja, masz dobra zgromadzone na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, ucztuj wesoło'. Lecz Bóg rzekł do niego: "Głupcze, dziś w nocy upomną się o twoją duszę i czyja będzie ta, którą przygotowałeś?"" (Łk 12, 19-20).

Odłączenie

Franciszek ponownie posłużył się anegdotą od ojców pustyni, aby wyjaśnić postawę dystansu wymaganą do utrzymania zdrowej relacji z posiadanymi dobrami. W niej złodziej okrada mnicha, gdy ten śpi, a kiedy mnich się budzi, nie jest zaniepokojony tym, co się stało, ale podąża za złodziejem i zamiast żądać od niego czegokolwiek, daje mu to, co mu zostało, mówiąc: "Zapomniałeś to zabrać".

Jeśli nie żyjemy w postawie dystansu, zamiast posiadać nasze dobra, one posiadają nas. Dlatego niektórzy bogaci ludzie nie są wolni, podkreśla Papież, ponieważ z drugiej strony dobra wymagają przechowywania, a ciężko zarobione dziedzictwo może "zniknąć w ciągu minuty".

Właściwe administrowanie

Papież podkreślił, że bogactwo samo w sobie nie jest grzechem, ale odpowiedzialnością, którą należy właściwie zarządzać. "To jest to, czego skąpiec nie rozumie" - zauważył Franciszek. Jego bogactwo mogło być dobrem dla wielu, ale zamiast tego stało się źródłem nieszczęścia.

W związku z tym Franciszek, pomijając dyskurs pisemny, przypomniał prawdziwy przypadek bogatego człowieka, którego matka była chora. Bracia na zmianę opiekowali się nią, a on dawał jej pół jogurtu rano i pół jogurtu po południu, aby zaoszczędzić pieniądze i nie dawać jej całego jogurtu. Potem ten człowiek zmarł, a ludzie na pogrzebie śmiali się z jego chciwości, mówiąc, że nie będą w stanie zamknąć trumny, ponieważ był tak chciwy.

Ojciec Święty wskazał, że musimy być oderwani i "zostawić wszystko". "Bądźmy uważni i hojni", podsumował.

Wezwanie do pokoju

Następnie czytelnicy zapoznali się ze streszczeniem katechezy w różnych językach. Streszczenia w języku angielskim dokonał sam papież.

Na koniec Franciszek przypomniał o międzynarodowym dniu pamięci ofiar Holokaustu, który będzie obchodzony w sobotę 27 stycznia, wskazując, że "nienawiść i przemoc nigdy nie mogą być usprawiedliwione". "Wojna jest zaprzeczeniem człowieczeństwa" - powiedział papież, przypominając o ofiarach wojen i wspominając szczególnie o Palestynie, Izraelu i Ukrainie oraz bombardowaniach obszarów uczęszczanych przez ludność cywilną. "Błagam wszystkich, aby chronili ludzkie życie", poprosił papież, dodając, że "wojna jest zawsze porażką".

Watykan

Papież dziękuje dziennikarzom za ich pracę "towarzyszy podróży"

Dziennikarze akredytowani przy Stolicy Apostolskiej spotkali się z papieżem Franciszkiem w poniedziałek 22 stycznia. Podczas audiencji papież zacytował książkę redaktora Omnes Giovanniego Tridente na temat pracy watykańskiego dziennikarza.

Maria José Atienza-23 Styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek przyjął na audiencji członków Międzynarodowego Stowarzyszenia Dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej w poniedziałek 22 stycznia w Sali Klementyńskiej.

Podczas spotkania papież podziękował dziennikarzom, "moim towarzyszom podróży", jak ich nazwał, za ich pracę informacyjną na temat działalności Stolicy Apostolskiej i poprosił ich, aby wybaczyli mu "czasy, kiedy wiadomości, które dotyczą mnie na różne sposoby, oderwały was od waszych rodzin, od zabawy z dziećmi i od spędzania czasu z mężami lub żonami".

Papież zachęcał dziennikarzy do powrotu do korzeni powołania, jakim jest dziennikarstwo, które "pozwala osobiście dotykać ran społeczeństwa i świata. Jest to powołanie, które rodzi się w młodym wieku i prowadzi do zrozumienia, rzucenia światła i opowiedzenia".

Papież cytuje książkę redaktora Omnesa

Papież Franciszek zacytował w tym przemówieniu słowa zaczerpnięte z przedmowy napisanej przez emerytowanego watykanistę Luigiego Accattoliego do książki Giovanni Tridente, redaktor Omnes w Rzymie, zatytułowany Zostać watykanistą. Informacje religijne w czasach internetu.

Cytat odnosił się wyraźnie do pracy reportera Stolicy Apostolskiej, którą definiuje jako "pracę szybką aż do bezwzględności, podwójnie niewygodną, gdy stosuje się ją do wzniosłego tematu, jakim jest Kościół, który media komercyjne nieuchronnie sprowadzają do swojego poziomu [...] rynku". Przez tyle lat watykanizmu", dodał, "nauczyłem się sztuki poszukiwania i opowiadania historii życia, która jest sposobem kochania ludzkości [...]. Nauczyłem się pokory. Spotkałem wielu mężów Bożych, którzy pomogli mi wierzyć i pozostać człowiekiem. Mogę więc tylko zachęcić tych, którzy chcą podjąć tę specjalizację w dziennikarstwie.

Papież użył tej książki jako przypomnienia, że watykanista "będzie musiał oprzeć się rodzimemu powołaniu masowej komunikacji do manipulowania obrazem Kościoła, tak bardzo i bardziej niż jakimkolwiek innym obrazem związanej z nim ludzkości. Rzeczywiście, media mają tendencję do zniekształcania wiadomości religijnych. Zniekształcają je zarówno w rejestrze wysokim lub ideologicznym, jak i w rejestrze niskim lub spektakularnym. Ogólnym efektem jest podwójna deformacja wizerunku Kościoła: pierwszy rejestr ma tendencję do zmuszania go do politycznego przebrania, drugi ma tendencję do relegowania go do lekkich wiadomości".

Bez cukrowania, ale bez tworzenia hałasu

Papież nie ukrywał swojej wdzięczności za "delikatność, z jaką tak często mówicie o skandalach w Kościele: czasami i wiele razy widziałem w was wielką delikatność, szacunek, niemal, mówię, "zawstydzone" milczenie", a także podkreślił pracę nad uniknięciem powierzchowności stereotypów, które wielu profesjonalistów w mediach donosi o Stolicy Apostolskiej.

"Piękno waszej pracy wokół Piotra polega na tym, że opiera się ona na solidnej skale odpowiedzialności w prawdzie" - podsumował swoje przemówienie papież.

"Nie ukrywać rzeczywistości i jej nieszczęść, nie słodzić napięć, ale jednocześnie nie robić niepotrzebnego hałasu", podsumował papież, który zachęcił ich przede wszystkim do komunikowania swojego świadectwa i, jak podczas każdej audiencji, poprosił o modlitwę.

Po przemówieniu Ojca Świętego obecni dziennikarze mogli pozdrowić papieża, który zatrzymał się na chwilę z niektórymi z nich, znajomymi papieża od lat śledzącymi jego podróże i wydarzenia.

Kultura

Święta Mariana Cope, życie darowane na Hawajach

Mariana Cope to święta, która przeniosła się na terytorium Hawajów, gdzie poświęciła swoje życie opiece nad chorymi na trąd i szerzeniu miłości Chrystusa.

Paloma López Campos-23 Styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

23 stycznia 1838 r. w Wielkim Księstwie Hesji (obecnie Niemcy) urodziła się święta Mariana Cope. Jej imię rodowe brzmiało Barbara, po matce. Kiedy miała zaledwie rok, jej rodzina przeniosła się do Stanów Zjednoczonych, do stanu Nowy Jork. Aby lepiej się zintegrować, zmienili swoje oryginalne nazwisko "Kobb" na "Cope". Ponadto ojciec rodziny stał się obywatelem USA, więc dzieci również stały się obywatelami USA.

W Nowym Jorku Mariana otrzymała katolickie wykształcenie w szkole parafialnej. W wieku dziesięciu lat przystąpiła do pierwszej komunii świętej, a kilka lat później, jako nastolatka, poszła do pracy w fabryce, aby pomóc rodzicom finansowo.

Od Barbary do Mariany Cope

Od najmłodszych lat przyszła święta wyrażała pragnienie wstąpienia do klasztoru, ale delikatna sytuacja rodzinna zmusiła ją do opóźnienia rozpoczęcia życia zakonnego.

Czekała cierpliwie przez jakiś czas, aż w wieku 24 lat Cope zdecydowała się porzucić wszystko. W 1860 r. złożyła śluby zakonne jako siostra zakonna. Trzeci Zakon Franciszkański i zmieniła imię z Barbara na Mariana.

Wspólnota religijna, do której dołączyła, otworzyła szpitale w Nowym Jorku. Tam święta dbała o wszystkich potrzebujących. Jej zdecydowany charakter pozwolił jej zostać wybraną prowincjałką w 1877 i 1881 roku. Wkrótce jednak opuściła to stanowisko, gdy otrzymała inne powołanie.

Transfer na Hawaje

Król Hawajów poprosił o pomoc w opiece nad trędowatymi na wyspach. Mariana opuściła stan Nowy Jork i przeniosła się na Molokai. Tam pracowała jako pielęgniarka w domu opieki. Jej poświęcenie było tak wielkie, że żyła w izolacji z pacjentami na wyspie Kalaupapa, kiedy założono tam kolonię trędowatych.

Oprócz troski o zdrowie chorych, święta Mariana Cope promowała budowę kościoła i szkoły dla dzieci z okolicy. Zorganizowała również pralnię dla kobiet i chór, aby ludzie mogli poświęcić swój czas pożytecznym zajęciom.

Pomimo apeli o obecność Mariany w Stanach Zjednoczonych w 1889 roku, zdecydowała się ona pozostać na Hawajach, aby opiekować się mieszkańcami przytułku. Pozostała niezłomna w swojej decyzji i zmarła 9 sierpnia 1918 r. w wieku 80 lat w Kalaupapa.

Więcej
Watykan

Stolica Apostolska uruchamia publiczną platformę do składania podań o pracę

Stolica Apostolska, za pośrednictwem Sekretariatu ds. Gospodarki, otworzyła okno na swojej stronie internetowej, aby przyjmować zgłoszenia od osób pragnących pracować w Watykanie.

Giovanni Tridente-23 Styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Praca w Stolicy Apostolskiej nie jest już tabu. Od pewnego czasu Sekretariat ds. Ekonomii - który zgodnie z konstytucją apostolską "..." - jest częścią Stolicy Apostolskiej.Praedicate Evangelium"Watykan, który "sprawuje kontrolę i nadzór w sprawach administracyjnych, gospodarczych i finansowych nad instytucjami kurialnymi, urzędami i instytucjami związanymi ze Stolicą Apostolską" - otworzył na swojej stronie internetowej platformę przeznaczoną dla tych, którzy chcą "pracować w Watykanie".

"Dołącz do społeczności profesjonalistów, którzy każdego dnia wspierają swoją pracą działalność i misję Ojca Świętego", czytamy we wstępie, wraz z wyjaśnieniem, co oznacza praca dla Stolicy Apostolskiej.

Zasadniczo chodzi o wszystkich tych, którzy pomagają papieżowi "w jego posłudze jako pasterza Kościoła powszechnego", a nawet w swoich różnych zadaniach i zawodach "prawdziwie uczestniczą w jedynej i nieustannej działalności Stolicy Apostolskiej", a mianowicie w "trosce o wszystkie Kościoły".

Jak złożyć wniosek

Każdy, kto chce wykorzystać swoje umiejętności w służbie papieżowi, a tym samym Kościołowi powszechnemu, może teraz to zrobić za pośrednictwem platformy internetowej stworzonej przez PES, która publikuje listę wolnych stanowisk w odpowiednim czasie, określając wymagane informacje programowe, wraz z umiejętnościami, doświadczeniem i preferencjami.

Jednocześnie możliwe jest również wysłanie spontanicznego wniosku, ale zawsze za pośrednictwem procedury online i po utworzeniu własnego konta użytkownika. Ministerstwo Gospodarki gwarantuje wówczas, że wprowadzone dane nie zostaną ujawnione osobom trzecim i pozostaną w jego bazie danych przez maksymalnie dwa lata, zanim zostaną automatycznie usunięte.

Wolne stanowiska

Aktualne wakaty obejmują na przykład menedżera ds. ryzyka pracującego w sektorze finansowym i nieruchomości, w celu oceny, na przykład, ryzyka rynkowego, ryzyka płynności, scenariuszy ekonomicznych itp. Wymagane jest co najmniej 5-letnie doświadczenie w firmach finansowych. Umowa jest stała i na pełny etat. W tym samym sektorze dostępne są również wakaty dla młodszego audytora, starszego audytora i specjalisty ds. zgodności.

Inne wakaty są przeznaczone dla techników specjalizujących się w dziedzinie termiki, hydrauliki, uzdatniania powietrza, testowania itp. z dyplomem inżyniera mechanika, elektronika lub budownictwa. Również w tym przypadku umowa jest na czas nieokreślony i w pełnym wymiarze godzin, z możliwością pracy w nagłych wypadkach i w systemie zmianowym.

Potrzebni są również technik nadawczo-telewizyjny (roczna umowa z możliwością przedłużenia), operator audiowizualny specjalizujący się we wzmacnianiu dźwięku (na stałe i w pełnym wymiarze godzin), specjalista ds. zakupów oraz redaktor mówiący po rumuńsku w watykańskich mediach.

Każda kandydatura wymaga oczywiście od przyszłego pracownika przestrzegania zasad doktryny Kościoła, biorąc pod uwagę "duszpasterski i kościelny charakter posługi".

Portal, za pośrednictwem którego można składać wnioski, jest dostępny pod adresem ten adres.

AutorGiovanni Tridente

Kultura

Gasol, Verástegui, innowacje i wartości edukacyjne, przyznane przez CEU

Pau Gasol, aktor i producent Eduardo Verástegui, siostry Marian i Isabel Rojas Estapé (psychiatria i psychologia), innowacyjna i edukacyjna współpraca grupy Vithas i Guardia Civil lub byli studenci, tacy jak Juan José Cano (KPMG), byli niektórymi z laureatów 27. edycji nagród CEU Ángel Herrera Awards.

Francisco Otamendi-22 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Nagrody te uświetniły tegoroczną edycję, wręczając wyróżnienia różnym osobistościom, instytucjom i firmom. Burmistrz Madrytu, José Luis Martínez-Almeida, przewodniczył ceremonii, w której wyraził "fundamentalną rolę, jaką CEU odgrywa jako instytucja edukacyjna od 90 lat". 

Prezes Fundacji San Pablo CEU, Alfonso Bullón de MendozaPrzewodniczący Komisji Europejskiej, José Manuel Barroso, podkreślił "wspaniałą pracę wszystkich laureatów za ich wysiłki na rzecz poprawy społeczeństwa i ich wkład we wspólne dobro" oraz fakt, że nagrody te są "wielkim osiągnięciem". nagrody przypomnieć postać Ángela Herrery Orii, pierwszego prezesa Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów. 

Ángel Herrera Oria, późniejszy biskup i kardynał, przez lata działał na wielu polach, w edukacji, mediach, kierując El Debate przez 22 lata, i promował ważne inicjatywy społeczne, powiedział Alfonso Bullón de Mendoza na zakończenie wydarzenia, które odbyło się w madryckim hotelu w obecności nuncjusza, Monsignor Bernardito Auza. 

Z tego powodu, przyznając te nagrody, "chcieliśmy wziąć pod uwagę te obszary": edukację, z firmami i instytucjami zaangażowanymi w innowacje edukacyjne; współpracę między uniwersytetami a biznesem, dziennikarzy pracujących w edukacji; media i rozpowszechnianie kultury katolickiej; osoby zaangażowane w sieci społecznościowe i doktrynę społeczną Kościoła oraz "osoby zaangażowane, takie jak aktor i producent Eduardo Verástegui", który przekroczył Atlantyk. 

"Przyznajemy również nagrody naszym absolwentom, którzy niedawno ukończyli studia (Alejandro Escario) lub są skonsolidowani, tak jak prezes KPMG (Juan José Cano), który otrzymał nagrodę od prezesa Telefónica, José María Alvarez-Pallete. "Mamy nadzieję, że te zaszczepione wartości są przekazywane dalej", dodał.

Pomoc wykorzystywanym rodzinom i dzieciom

Pau Gasol, który wziął udział w ceremonii za pośrednictwem transmisji strumieniowej i którego nagrodę odebrał jego ojciec, Agustí Gasol, z rąk byłego trenera reprezentacji narodowej Vicente del Bosque, został nagrodzony w kategorii "Etyka i wartości" za "jego zapał do pomagania dzieciom i rodzinom na całym świecie, który zainspirował młodsze pokolenia swoją edukacją, pokorą i przywództwem", podkreśliło jury. 

Ponadto została doceniona za zaangażowanie społeczne na rzecz dzieci, promowanie wartości i nawyków, które wspierają zdrowie i dobre samopoczucie dzieci. W tej samej kategorii nagroda została przyznana ex æquo meksykańskiemu producentowi Eduardo Verástegui za "niezachwianą obronę rodziny, życia i godności ludzkiej poprzez produkcje filmowe, które podnoszą świadomość i poruszają kwestie społeczne", takie jak wykorzystywanie ludzi.

Verástegui podkreślił znaczenie ochrony nieletnich i osób, które nie są w stanie same się bronić, i odniósł się do swojego filmu Dźwięk wolności, film potępiający handel ludźmi i wykorzystywaniu seksualnemu dzieci. "Wolność nie polega na robieniu tego, co się chce, ale na robieniu tego, co słuszne" - powiedział, odnosząc się do ogromnego ruchu przeciwko wykorzystywaniu dzieci, który zapoczątkował jego film.

Znaczenie pozytywnych działań zewnętrznych

Znalazło się również miejsce na podkreślenie znaczenia podkreślania pozytywnych przykładów w rozpowszechnianiu treści opartych na wiedzy eksperckiej.

Guardia Civil została wyróżniona w kategorii "Innowacje edukacyjne w sektorze technologicznym" za wybitne osiągnięcia w dziedzinie cyberbezpieczeństwa. Nagroda ta docenia zaangażowanie instytucji w promowanie kultury cyfrowej i ochrony obywateli, zwłaszcza za pośrednictwem sieci społecznościowych, demonstrując jej wysiłki w rozpowszechnianiu cyberbezpieczeństwa. 

Marian Rojas-Estapé, psychiatra, i jej siostra Isabel Rojas-Estapé, psycholog kliniczny i dziennikarka, córki psychiatry. Enrique Rojaszostały docenione za ich zaangażowanie w przekazywanie podstawowych wartości społeczeństwu, koncentrując się na kluczowych kwestiach, takich jak rodzina, małżeństwo i zapobieganie chorobom psychicznym za pośrednictwem mediów społecznościowych. 

Praca firm i przedsiębiorców

Oprócz innych wymienionych powyżej, grupa Vithas otrzymała nagrodę w uznaniu za wyjątkową współpracę biznesową z sektorem edukacji. Nagroda podkreśla "wzorowe podejście grupy szpitali do opieki zdrowotnej skoncentrowanej na pacjencie, a także zaangażowanie jej specjalistów w skuteczną, wydajną i efektywną medycynę, charakteryzującą się troskliwym podejściem". 

Alejandro Escario został uhonorowany nagrodą CEU Ángel Herrera w kategorii "Junior Alumni" za zaangażowanie w wykorzystanie swojego talentu w służbie społeczeństwu. Jego wybitny wkład polega na zaprojektowaniu niedrogiego inkubatora, który umożliwił zachowanie życia wielu wcześniaków w krajach rozwijających się, a także służy jako źródło inspiracji dla społeczeństwa.

Kultura katolicka i dziennikarstwo edukacyjne

Hakuna została uhonorowana za wybitny wkład w "szerzenie kultury katolickiej". Wyróżnienie to zawdzięcza "swojej pracy w zapewnianiu młodym ludziom różnorodnych przestrzeni, w których mogą chwalić Boga i wyrażać swoją wiarę poprzez śpiew i modlitwę". Ponadto nagroda, odebrana przez José Pedro Manglano i młodych ludzi z ruchu, podkreśla zdaniem jury pracę grupy z "perspektywy młodych ludzi, promujących pokój, jedność i braterstwo między ludźmi i narodami świata".

Dziennikarstwo i komunikacja również miały swoich zwycięzców, jak wspomniano powyżej. Zwycięzcą został José Ignacio Martínez Rodríguez, współpracownik Vida Nueva, za raport na temat edukacji katolickiej w Mozambiku. Nagrodę za najlepszą pracę dziennikarską na temat Nauki Społecznej Kościoła otrzymali wspólnie czasopismo Mundo Negro i dziennikarz Luis Ventoso z El Debate. 

Fundacja San Patricio została również nagrodzona w tej edycji w kategorii "Solidarność, współpraca na rzecz rozwoju i przedsiębiorczość społeczna" za projekt "Nasiona na przyszłość".

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Stany Zjednoczone

Radykalna solidarność jest kluczem do obrony życia

Komitet ds. Działań Pro-Life Konferencji Episkopatu USA wydał oświadczenie w rocznicę wyroku Roe przeciwko Wade. Podkreśla ono radykalną solidarność i współczucie jako klucz do obrony życia.

Paloma López Campos-22 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

22 stycznia przypada rocznica wydania orzeczenia. Roe v. Wadeco stanowiło kamień milowy w historii aborcji w Stanach Zjednoczonych. W 1973 r. aborcja została uznana za prawo konstytucyjne. Jednak po prawie pięćdziesięciu latach Sąd Najwyższy zmienił swoją decyzję i obalił Roe przeciwko Wade 24 czerwca 2022 r., tym samym wspierając obronę życia.

Od stycznia 1973 roku, 22 stycznia jest znany jako dzień modlitwy o prawną ochronę nienarodzonych. Z tego powodu sekretarz komitetu ds. działań pro-life Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych opublikował oświadczenie, w którym czytamy deklaracja przypominając wiernym, że chrześcijańska pokuta i modlitwa pozostają niezbędne do obrony życia.

W oświadczeniu biskup Michael F. Burbidge zauważył, że "życie ludzkie jest nadal poważnie zagrożone przez zalegalizowaną aborcję w większości stanów i nadal jest agresywnie promowane na szczeblu federalnym".

Za pośrednictwem komisji, konferencja biskupów USA potwierdziła, że pozostaje "zaangażowana w pracę na rzecz prawnej ochrony całego ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci". W oświadczeniu stwierdzono jednak, że odpowiedzialność spoczywa na wszystkich katolikach.

Życie jest odpowiedzialnością każdego z nas

Biskup Burbidge w swoim oświadczeniu wezwał wiernych, aby "niezależnie od swojej roli, podejmowali działania na rzecz ochrony ludzkiego życia". Zachęcił ich do trwania w tej pewności, mimo że "prawda często nie jest łatwa, ale jest konieczna".

Szczególnym sposobem troski o życie jest "radykalna solidarność" z kobietami w ciąży. Komitet pro-life chciał wyjaśnić, że życie nie może być wspierane tylko w teorii, ale że rzeczywistość wymaga od społeczności towarzyszenia matkom i ich dzieciom na całej drodze.

Jednocześnie niezbędne jest współczucie dla tych, którzy już poddali się aborcji. W oświadczeniu podkreślono, że "Kościół oferuje Chrystusowe przebaczenie, uzdrowienie i nadzieję" wszystkim tym, którzy podjęli decyzję o aborcji.

Na koniec Konferencja Episkopatu wyraziła życzenie, "aby wszyscy ludzie wiary i dobrej woli głosili, że życie ludzkie jest cennym darem Boga i że każda osoba, która otrzymuje ten dar, ma obowiązki wobec Boga, siebie i innych".

Edukacja

Dzięki Tolkienowi młodzi ludzie szkolili się do misji

Władca Pierścieni, J. R. R. R. Tolkiena, zawiera wiele przydatnych lekcji dla naszego życia i może być zastosowana w edukacji naszych dzieci i uczniów.

Julio Iñiguez Estremiana-22 styczeń 2024-Czas czytania: 8 minuty

Pod koniec Rady Elronda dyskusja o tym, kto będzie odpowiedzialny za misję, wywołała hałaśliwą wrzawę. Frodo uczestniczył i dowiedział się wielu rzeczy o Pierścieniu Władzy, który nosił. W końcu, starając się być słyszanym, powiedział: "Będę nosił Pierścień... chociaż nie wiem jak.

Pośród ciszy wszystkich obecnych, Elrond przemówił: "Jeśli dobrze zrozumiałem wszystko, co usłyszałem, myślę, że to zadanie spada na ciebie, Frodo, a jeśli nie wiesz, jak to zrobić, nikt inny tego nie zrobi.

Niedawno skończyłem ponownie czytać Władca Pierścienita mistrzowska książka autorstwa J.R.R. Tolkien, jest jedną z dziesięciu najlepiej sprzedających się książek w historii. Jest to fikcja, tak, ale zawiera wiele przydatnych lekcji dla naszego życia i ma zastosowanie w edukacji naszych dzieci i studentów.

Dlatego dziś postanowiłem zainspirować się tym wspaniałym dziełem, które jest kontynuacją Hobbitale o znacznie większej konstrukcji geograficznej i moralnej. Sam Tolkien powiedział: "Władca Pierścieni jest napisany krwią mojego życia". I właśnie z powodu tego wielkiego poświęcenia Tolkienowi udało się stworzyć historię, która im więcej się ją czyta, tym więcej się z niej uczy. Przyjrzyjmy się niektórym z tych lekcji.

Wszyscy mamy misję do wykonania

Nie liczyliśmy na to, że się urodzimy, nie wybraliśmy cech, kilku lub wielu, które nas zdobią, nie wybraliśmy bycia tym, kim jesteśmy: wszystko to i wiele więcej otrzymaliśmy od Boga i od naszych rodziców. Kiedy Bóg myśli o każdym z nas, aby dać nam życie, myśli również o misji, którą musimy wypełnić. My jednak decydujemy, czy wypełnimy powierzoną nam misję, zaczynając od jej odkrycia. Bilbo nie zdecydował się na to, by Gandalf zapukał do drzwi jego jaskini, ale zgodził się na wykonanie powierzonej mu misji. To samo zrobił jego siostrzeniec, jak zobaczymy poniżej. 

Frodo uczestniczył w Radzie Elronda, gdzie dowiedział się wielu rzeczy o Pierścieniu Władzy, który nosił. Stało się dla niego jasne, że zniszczenie go było absolutną koniecznością dla pokoju wolnego świata. I chociaż czuł "nieodparte pragnienie, by odpocząć, zostać i żyć w Rivendell z Bilbo", przemówił w końcu z wysiłkiem i usłyszał własne słowa ze zdziwieniem, jakby ktoś inny używał jego małego głosu: "Zabiorę Pierścień [do Mordoru]", powiedział, "choć nie wiem jak.

Pośród ciszy całej Rady Elrond przemówił: "Jeśli dobrze zrozumiałem wszystko, co usłyszałem, wierzę, że to zadanie spada na ciebie, Frodo, a jeśli nie wiesz, jak to zrobić, nikt inny tego nie zrobi.

W ten sposób Frodo zyskał tytuł Nosiciela Pierścienia, bohatera wojny przeciwko Sauronowi, Mrocznemu Władcy Mordoru, "Wielkiemu Zagrożeniu", który groził zniewoleniem wszystkich ludów Śródziemia: walki na śmierć i życie o zachowanie wolności elfów, ludzi, krasnoludów i hobbitów.

Podobnie, każdy z nas może uczynić swoje życie przygodą, decydując się na wypełnienie misji, do której zostaliśmy posłani: maleńkiego fragmentu Bożego planu dla ludzkości; bardzo małego, tak, ale także bardzo ważnego, ponieważ jeśli go nie wykonasz, nikt inny tego nie zrobi.

Kolejna ważna lekcja, której możemy nauczyć się od Tolkiena: mali ludzie - chochliki - nie są nie na miejscu obok wielkich bohaterów lub mędrców - Gandalfa, Elronda, Aragorna... - Nawet jeśli niektórzy z nas uważają się za nieistotnych w rozwiązywaniu problemów naszych czasów, wszyscy mamy do odegrania rolę w ich rozwiązywaniu.

Ten sam Bóg, który stworzył góry, doliny, planety, galaktyki..., jest tym, który daje nam życie, tworzy niepowtarzalną nieśmiertelną duszę i wlewa ją w ciało, które również otrzymujemy od Niego, za pośrednictwem naszych rodziców. Widział nas - jednego po drugim - przed założeniem świata i powiedział: "Tak, świat potrzebuje również ciebie".

Dlatego wielkość człowieka polega na poznaniu woli Bożej i wypełnianiu jej, byciu współpracownikiem Boga w dziele Stworzenia i Odkupienia. Tolkien przypomina nam, że każda osoba ma misję, wezwanie do udziału w czymś wielkim.

Wartość przyjaźni

Ale nie wyślesz go samego, panie - zawołał Sam, który nie mógł się już powstrzymać i podskoczył, ledwie pozwalając Elrondowi skończyć.

-W rzeczy samej! -powiedział Elrond, odwracając się do niego z uśmiechem. Przynajmniej ty pójdziesz z nim. Niełatwo rozstać się z Frodem, choć został wezwany na tajną radę, a ty nie.

Sam, teraz wierny giermek Władcy Pierścieni, usiadł, zaczerwienił się i zamruczał.

-Wpakowaliśmy się w niezły bałagan, panie Frodo! -powiedział, kręcąc głową.

W następnych dniach zdecydowano, że Misja powinna liczyć dziewięciu członków: Gandalf, Legolas, Gimli, Trancos i Boromir zostali dodani. Elrond policzył i zobaczył, że wciąż brakuje dwóch.

-Pomyślę o tym, może znajdę kogoś wśród mieszkańców domu, kogo będę mógł wysłać. 

-Ale wtedy nie będzie dla nas miejsca! -wykrzyknął wtedy Pippin, przerażony. Nie chcemy zostać. Chcemy iść z Frodem.

To dlatego, że nie rozumiesz i nie potrafisz sobie wyobrazić, co ich czeka - powiedział Elrond.

Frodo też nie - powiedział Gandalf, niespodziewanie podtrzymując Pippina - Nikt z nas nie widzi tego jasno. To prawda, że gdyby hobbici zrozumieli niebezpieczeństwo, nie odważyliby się pójść. Ale i tak chcieliby pójść albo odważyliby się pójść, czując wstyd i nieszczęście. Myślę, Elrondzie, że w tej sprawie lepiej będzie zaufać przyjaźni tych hobbitów niż naszej mądrości.

Władca Pierścieni

I tak Elrond w końcu zdecydował się skompletować wraz z Merrym i Pippinem dziewiątkę, która opuściła Rivendell i utworzyła "Kompanię" znaną również jako "Drużyna Pierścienia".

Nikt nie jest zbawiony sam, to jest coś, co autor chce wyjaśnić. W tej historii widzimy, jak przyjaźń między bohaterami - na przykład Samem i Frodo - nie słabnie, ale rośnie w siłę wraz z trudnościami.

Posiadanie przyjaciół jest błogosławieństwem, darem, bogactwem, do którego żaden człowiek nie jest tak ubogi, by nie mógł do niego aspirować. Pamiętajmy: "rozesłał ich po dwóch" (Łk 10, 1). W czasach konfliktu przyjaźń jest tym, co ratuje świat, motywowana starożytną, mistyczną, często zapomnianą siłą: miłością.

Przyjaciel to skarb! -Zgodnie z popularnym powiedzeniem, tylko my, ludzie, mamy; dlatego musimy "dbać" o naszych przyjaciół, a do tego ważne jest, aby wiedzieć, że więzi przyjaźni opierają się na wspólnym uczuciu i dzieleniu się naszymi wartościami, każdy z nas rośnie w miarę, jak dajemy siebie innym. Przyjaźń musi być lojalna i szczera, wymaga wymiany przysług, szlachetnych i zgodnych z prawem usług, nawet jeśli wymaga osobistych wyrzeczeń i poświęcenia czasu, który jest skąpy, ale wydaje się wzrastać w stopniu, w jakim jest poświęcony innym.

Problemy, trudności i pokusy. Siła i nadzieja

Nie trzeba długo czekać na kłopoty w Drużynie Pierścienia: wkrótce po opuszczeniu Rivendell, kiedy Boromir ulega pokusie Pierścienia i próbuje go wyrwać Frodo, Frodo jest zmuszony opuścić i udać się samotnie do Mordoru, aby wypełnić swoją misję. Tylko Sam zapanuje nad sytuacją i zdoła dołączyć do swojego mistrza i przyjaciela w ekstremalnych warunkach. Boromir wkrótce żałuje swojego "upadku" i umiera z honorem broniąc sprawy.

W tej historii pokusą jest posiadanie Jedynego Pierścienia Saurona, który jest piękny z wyglądu, obdarza niezwykłymi mocami i szepcze do serc tych, którzy są blisko niego, aby go zdobyć i używać, ale w rzeczywistości stara się ich zniewolić, aby przykuć ich do mocy Saurona, Mrocznego Władcy Mordoru. 

Takie było doświadczenie Sama, gdy z powodu poważnego kryzysu w Mordorze, w pobliżu Góry Przeznaczenia, został zmuszony do wzięcia na siebie odpowiedzialności za noszenie Pierścienia.

W miarę jak zbliżał się do wielkich pieców, w których go wykuwano i formowano, w otchłaniach czasu, moc Pierścienia rosła i stawała się coraz bardziej złowroga, nie do pokonania, chyba że dla kogoś o bardzo silnej woli. I choć nie nosił go na palcu, lecz zawieszony na szyi na łańcuszku, Sam czuł się jakby powiększony, jakby otoczony ogromnym, zniekształconym cieniem samego siebie.

Wiedział, że odtąd miał tylko jeden wybór: oprzeć się noszeniu Pierścienia, bez względu na to, jak bardzo go to dręczyło; lub odzyskać go i przeciwstawić się Mocy, która siedziała w ciemnej fortecy po drugiej stronie doliny cieni. 

Pierścień kusił go, osłabiając jego wolę i zaciemniając rozum; dzikie fantazje ogarnęły jego umysł; i zobaczył Samwise'a Silnego, Bohatera Ery, posuwającego się z płonącym mieczem przez ciemną krainę, i armie, które przybyły na jego wezwanie, gdy pędził, by obalić moc Barad-dûr.

Wtedy wszystkie chmury rozproszą się, a białe słońce znów zaświeci, a na rozkaz Sama dolina Gorgoroth zamieni się w ogród wielu kwiatów, w którym drzewa przyniosą owoce. Musiał tylko włożyć Pierścień na palec i zażądać go, a wszystko to stanie się rzeczywistością.

W godzinie próby to przede wszystkim miłość do Froda pomogła mu wytrwać. Poza tym miał w sobie niezłomny hobbicki rozsądek: wiedział, że nie jest stworzony do noszenia takiego ciężaru, nawet jeśli te wizje wielkości nie były tylko przynętą.

A poza tym wszystkie te fantazje to tylko sidła", powiedział do siebie. Znalazłby mnie i dopadł, zanim zdążyłbym krzyknąć. Gdybym teraz założył Pierścień, znalazłby mnie, i to bardzo szybko, w Mordorze.

Po przezwyciężeniu tego kryzysu Sam zwraca Pierścień Frodo, ale droga, którą muszą razem przebyć, jest nadal pełna trudności, niebezpieczeństw i niespodzianek. I tam Gollum pojawia się ponownie, oferując, że poprowadzi ich do Góry Przeznaczenia, ale jego najgłębszym i najbardziej intensywnym pragnieniem jest odzyskanie Pierścienia...

Hobbitom nagle wydało się, że ich długa podróż na północ była bezcelowa. Na równinie, która rozciągała się na prawo, spowita mgłą i dymem, nie było widać obozów ani maszerujących wojsk; ale cały region był pod czujnym okiem fortów Caracha Angrena.

-Teraz nie ma znaczenia, czy się poddamy, czy spróbujemy wrócić. Jedzenie do nas nie dotrze, musimy się spieszyć! -powiedział Sam.

W porządku, Samie - powiedział Frodo - prowadź mnie! Póki pozostała ci nadzieja. Ja nie mam już żadnej. Ale nie mogę się spieszyć, Samie. Z trudem czołgam się za tobą.

Zanim zaczniesz się czołgać, potrzebujesz snu i jedzenia, panie Frodo - powiedział Sam - idź dalej, wykorzystaj to, co możesz.

Dał Frodo wodę i opłatek z chleba z drogi, a zdejmując płaszcz, zaimprowizował poduszkę na głowę swojego Mistrza.

Władca Pierścieni

Kolejna nauka dla dzieci i młodzieży zawarta we Władcy Pierścieni: niezłomność, wraz z przyjaźńKoleżeństwo i solidarność ze sobą są tym, co umożliwia realizację misji. Uczysz się, że wspólna praca pomaga pokonywać przeszkody i trudności w życiu. A także, że bycie małym nie powinno powstrzymywać cię przed dążeniem do celu: z niezbędną pewnością siebie i najlepszą pomocą możesz osiągnąć wszystko, co sobie postanowisz.

Nagroda

Wolę nie uprzedzać wydarzeń, które mogą wykoleić niespodzianki i emocje w odczytywaniu zakończenia historii; dlatego, aby opowiedzieć o nagrodzie, zrelacjonuję krótką rozmowę Gandalfa i Pippina w Minas Tirith, kiedy wydawało się, że wszystko dobiega końca - trzeci film: Powrót króla.

-"Nigdy nie myślałem o takim zakończeniu", mówi Pippin.

-Koniec? -Nie! Podróż nie kończy się tutaj. Śmierć to tylko kolejna ścieżka, którą wszyscy kroczymy. Szara zasłona tego świata zostaje podniesiona i wszystko staje się srebrzystym kryształem. To właśnie wtedy widzisz...

-Co? Gandalfie, jak to wygląda? -pyta Pippin.

-Biały brzeg, a za nim ogromna zielona kraina rozciągająca się przed ulotnym świtem.

-Cóż," mówi Pippin, "to nie jest złe!

-Nie, nie, oczywiście, że nie! -podsumowuje Gandalf.

Powrót króla

Wnioski

Każdemu z nas, wraz z darem życia, Bóg w swojej miłującej Opatrzności wyznacza zadanie, abyśmy mogli współpracować z Nim w doskonaleniu Jego Stworzenia i dopełnianiu Odkupienia; to znaczy, powierza nam misję. Nie wybieramy tej misji, jest nam ona dana, ale możemy swobodnie decydować, czy ją wypełnimy.

Dziewczęta i chłopcy muszą być kształceni (trenowani), od dzieciństwa i wieku młodzieńczego, aby odkryć swoje powołanie, preferencje zawodowe, wybór życiowy..., aby byli naprawdę wolni, aby powiedzieć "tak" misji, do której zostali powołani; i pokonać przeszkody, które uniemożliwią im osiągnięcie celu.

Nikt nie powinien być tak arogancki, by twierdzić, że wypełni swoją misję bez pomocy innych - ani nie zostanie o to poproszony, ani nie będzie mógł tego zrobić. Aby wypełnić tę misję, trzeba liczyć na przyjaciół, z których najpewniejsza jest przyjaźń z Jezusem. Aby nie poddawać się w obliczu trudności, musimy również rozwijać inne cnoty, takie jak hart ducha, zdolność do poświęceń, lojalność, solidarność, optymizm, wierność itp. I bez wątpienia mamy najważniejszą pomoc, pomoc Boga.

Jeśli chodzi o Nagrodę, słowa Benedykta XVI wypowiedziane w Katedrze Mariackiej w Sydney 9 lipca 2008 r. z okazji odbywających się tam Światowych Dni Młodzieży:

"Wiara uczy nas, że jesteśmy stworzeniami Bożymi, stworzonymi na Jego obraz i podobieństwo, obdarzonymi nienaruszalną godnością i powołanymi do wzniosłego przeznaczenia, które czeka na nas w niebie".

Zalecana lektura: "Wymagający, aby edukować". Autor: Eusebio Ferrer, Kolekcja: "Hacer familia".

AutorJulio Iñiguez Estremiana

Fizyk. Nauczyciel matematyki, fizyki i religii na poziomie maturalnym.

Watykan

Papież rozpoczyna Rok Modlitwy przed Jubileuszem 2025

Dziś, podczas modlitwy Anioł Pański w Niedzielę Słowa Bożego, Ojciec Święty rozpoczął Rok Modlitwy, aby odkryć potrzebę modlitwy w życiu osobistym, w życiu Kościoła i w świecie, w ramach przygotowań do Roku Świętego Kościoła powszechnego, który będzie obchodzony w 2025 roku.

Francisco Otamendi-21 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Pragnieniem jest zintensyfikowanie naszej modlitwy, aby przygotować się do dobrego przeżycia tego wydarzenia łaski, aby doświadczyć siły Bożej nadziei, powiedział papież, odnosząc się do Jubileusz 2025którego mottem jest "Pielgrzymi nadziei.

Z tego powodu "dzisiaj rozpoczynamy Rok poświęcony modlitwie, odkrywaniu potrzeby modlitwy w życiu osobistym, w życiu Kościoła, w świecie". Pomoże nam w tym Dykasteria ds. Ewangelizacji, dodał Ojciec Święty w komunikacie. Angelus z okna Pałacu Apostolskiego na Placu Świętego Piotra, na oczach około dwudziestu tysięcy wiernych, według Agencja Watykańska.

Dokładnie prefekt tej dykasterii, Monsignor Rino Fisiquellabył głównym koncelebransem, wraz z Kardynał Konrad KrajewskiPapieskiego z Mszy św. odprawionej dziś rano z okazji Niedzieli Słowa Bożego. Ponadto Papież powierzył świeckim mężczyznom i kobietom z różnych krajów świata posługi lektora i katechety. Lektorami zostało dziewięć osób z Jamajki i Brazylii, a katechetami - z Korei, Czadu, Trynidadu i Tobago, Brazylii, Boliwii i Niemiec.

Chrześcijańska jedność i pokój dla dzieci 

W ramach roku modlitwy papież modlił się w tym tygodniu o jedność chrześcijan. Prosił również o pokój na Ukrainie, w Izraelu i Palestynie oraz w innych częściach świata.

"Ci, którzy cierpią, są zawsze najsłabsi, myślę o najmłodszych, tak wielu dzieciach zranionych i zabitych, opuszczonych, bez uczuć, bez marzeń, bez przyszłości, poczujmy się odpowiedzialni za modlitwę o budowanie pokoju dla nich" - zachęcał wiernych.

Papież wyraził swój smutek na wieść o porwaniu na Haiti grupy osób, w tym sześciu sióstr zakonnych. "Modlę się ze smutkiem o harmonię społeczną w kraju i o zakończenie przemocy, która powoduje tak wiele cierpienia dla tej drogiej ludności".

O pokój w Ekwadorze

Franciszek pozdrowił wszystkich rzymian i pielgrzymów z Włoch i innych krajów obecnych na placu Świętego Piotra, zwłaszcza tych z Polski, Albanii, Kolumbii, studentów z Instytutu Pedro Mercedesa w Cuenca, studentów amerykańskich uniwersytetów we Florencji, młodzież z Panamy, księży, migrantów z Ekwadoru, których zapewnił o swojej modlitwie o pokój w ich kraju.

"Grzesznicy, ale Pan wciąż w nas wierzy".

Tak jak to miało miejsce w homilia Podczas niedzielnej Mszy Słowa Bożego Ojciec Święty rozważał wezwanie Jezusa skierowane do pierwszych uczniów przed modlitwą Anioł Pański. Powiedział, że Pan uwielbia angażować nas w swoje dzieło zbawienia, chce, abyśmy byli z Nim aktywni, odpowiedzialni i protagonistami.

"Chrześcijanin, który nie jest aktywny, który nie jest odpowiedzialny w dziele głoszenia Pana i który nie jest protagonistą swojej wiary, nie jest chrześcijaninem" - podkreślił papież. "To ważne, Pan wybrał nas, abyśmy byli chrześcijanami. Jesteśmy grzesznikami, ale Pan nadal w nas wierzy. To wspaniałe" - kontynuował.

"Głoszenie Ewangelii nie jest czasem straconym".

"Głoszenie Ewangelii nie jest stratą czasu" - podkreślił Papież. "Chodzi o to, by być szczęśliwszym, pomagając innym; chodzi o to, by pomagać innym być wolnymi; chodzi o to, by stawać się lepszym, pomagając innym być lepszymi".

Na koniec, jak zwykle, papież zaprosił do osobistej refleksji, zadając kilka pytań. "Czy od czasu do czasu zatrzymuję się, aby przypomnieć sobie radość, która narastała we mnie i wokół mnie, kiedy przyjąłem wezwanie do poznania i świadczenia o Jezusie? A kiedy się modlę, czy dziękuję Panu za to, że powołał mnie do uszczęśliwiania innych? I wreszcie: czy chcę sprawić, by ktoś polubił mnie, moje świadectwo i moją radość, by polubił to, jak pięknie jest kochać Jezusa?".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Słowo Boże porusza wezwanie Jezusa

W Niedzielę Słowa Bożego papież Franciszek powiedział, komentując fragment wezwania Jezusa do pierwszych uczniów, że Słowo Boże daje początek misji, która czyni nas Jego świadkami. Wezwanie, które zaprasza nas do wypłynięcia z Nim w morze dla innych, pozostawiając za sobą łodzie i sieci. Zachęcał nas również do noszenia Ewangelii i codziennego jej czytania.

Francisco Otamendi-21 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Dziś rano Ojciec Święty zastanawiał się nad homilia Mszy św. Niedziela Słowa BożegoPierwsi uczniowie, Szymon i jego brat Andrzej, którzy byli rybakami, Jakub i jego brat Jan, czterej z pierwszych dwunastu apostołów, zostali powołani przez Jezusa w Ewangelii.

Słowo Boże rozwija moc Ducha Świętego, jak wskazał papież w tym dokumencie 3. niedziela czasu zwykłego. "Jest to siła, która przyciąga nas do Boga, tak jak stało się to z młodymi rybakami, którzy byli pod wrażeniem słów Jezusa. Jest to siła, która kieruje nas ku innym, jak stało się z Jonaszem, kiedy zwrócił się do tych, którzy byli daleko od Pana. Słowo zatem przyciąga nas do Boga i posyła nas do innych"..

Opuścili sieci i podążyli za nim

"Jezus rzekł do nich: "Pójdźcie za Mną [...]". Natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim" (Mk 1, 17-18). Moc słowa Bożego jest wielka, jak widzieliśmy również w pierwszym czytaniu: "Słowo Pana zostało skierowane do Jonasza po raz drugi w ten sposób: "Idź natychmiast do Niniwy [...] i oznajmij mu to [...]" Jonasz odszedł [...] zgodnie ze słowem Pana" (Jon 3, 1-3).

"Podobnie jak w przypadku pierwszych uczniów, którzy przyjmując słowa Jezusa, porzucili sieci i rozpoczęli wspaniałą przygodę, tak i na brzegach naszego życia, obok łodzi naszych rodzin i sieci naszej pracy, Słowo pobudza wezwanie Jezusa, który wzywa nas, abyśmy wypłynęli z Nim w morze dla innych. Tak, Słowo inspiruje misję, czyni nas posłańcami i świadkami Boga", zachęcał papież w homilii podczas Mszy św. w Niedzielę Słowa Bożego, ustanowioną przez Ojca Świętego Franciszka we wrześniu 2019 roku.

Słowo Boże, decydujące dla świętych

Jeśli spojrzymy "na przyjaciół Boga, na świadków Ewangelii w historii, zobaczymy, że dla nich wszystkich Słowo było decydujące". Papież przywołał tu pierwszego mnicha, św. Antoniego, który pod wrażeniem fragmentu Ewangelii podczas Mszy św. zostawił wszystko dla Pana; pomyślmy o św. Augustynie, którego życie zostało wywrócone do góry nogami, gdy boskie słowo uzdrowiło jego serce; pomyślmy o św. Teresie od Dzieciątka Jezus, która odkryła swoje powołanie, czytając listy św.

"I myślę o świętym, po którym noszę imię, Franciszku z Asyżu, który po modlitwie przeczytał w Ewangelii, że Jezus wysyła uczniów, aby głosili, a następnie wykrzyknął: "To jest to, czego chcę, to jest to, czego szukam, to jest to, co w głębi serca pragnę wprowadzić w życie" - dodał.

"Czy przeczytałem przynajmniej jedną z czterech Ewangelii?".

Po zastanowieniu się nad tym, co pozostawili pierwsi uczniowie - "łódź i sieci, czyli życie, które prowadzili do tego dnia" - papież zwrócił uwagę, że "często trudno nam porzucić nasze zabezpieczenia, nasze przyzwyczajenia, ponieważ pozostajemy w nich uwięzieni jak ryba w sieci".

Na koniec postawił kilka pytań egzaminacyjnych, zachęcając ludzi do codziennego czytania Ewangelii. "Jakie miejsce rezerwuję dla Słowa Bożego w miejscu, w którym żyję? Będą tam książki, gazety, telewizory, telefony, ale gdzie jest Biblia? Czy w moim pokoju mam Ewangelię na wyciągnięcie ręki i czy czytam ją codziennie, aby prowadziła mnie na ścieżce życia? Wiele razy radziłem, aby zawsze nosić Ewangelię przy sobie, w kieszeni, w torbie, w telefonie.

"Jeśli kocham Chrystusa bardziej niż kogokolwiek innego", kontynuował, "jak mogę zostawić Go w domu i nie zabrać ze sobą Jego Słowa? I ostatnie pytanie: czy przeczytałem przynajmniej jedną z czterech Ewangelii w całości? Ewangelia jest księgą życia, jest prosta i krótka, a jednak wielu wierzących nigdy nie przeczytało jej od początku do końca. Pozwólmy się podbić pięknu, jakie Słowo Boże wnosi w nasze życie" - zakończył papież.

Posługa lektora i katechety dla 9 osób świeckich

Podczas celebracji eucharystycznej w Bazylice św. Piotra, w obecności pięciu tysięcy rzymian i pielgrzymów z wielu krajów, papież powierzył świeckim mężczyznom i kobietom z różnych krajów świata posługę Czytelnik y Katecheta. Było dziewięć osób, głównie kobiet, z Jamajki i Brazylii jako lektorzy oraz z Korei (2), Czadu (2), Trynidadu i Tobago, Brazylii, Boliwii i Niemiec (2), w tym przypadku z Ratyzbony, jako lektorzy. Katecheciktórzy otrzymali Biblia i krucyfiks z rąk papieża.

Watykańskie obchody Trzeciej Niedzieli Słowa Bożego w 2022 r. obejmowały kilka nowości, w tym ustanowienie pierwszych ministrów katechezy. Wśród nich znaleźli się Rosa AbadRosa Abad z archidiecezji madryckiej, absolwentka, bibliotekarka z zawodu i katechetka z powołania, wyjaśniła Omnes: "To, co Pan ci przekazuje, nie może zostać uciszone" - powiedziała. "Mogę tylko dziękować Bogu, wielkimi literami", powiedziała Rosa Abad.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Brat Matthew, przeor z Taizé: "Droga do jedności jest powolna".

Nowy przeor ekumenicznej Wspólnoty z Taizé rozmawiał z Omnes o jedności, modlitwie, braterstwie i dialogu w ramach Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Federico Piana-21 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

"Wydarzenie, którego nie można przegapić w czasach, gdy wojny i podziały dominują na świecie". Myślenie nowego przeora Taizé na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijanktóry został otwarty 18 stycznia, można podsumować następująco. 

Brat Matthew, anglikanin, niedawno zaczął kierować chrześcijańską wspólnotą monastyczną i ekumeniczną, założoną w 1940 r. we francuskiej wiosce TaizéWyjaśnia Omnes, dlaczego uważa tegoroczny temat za opatrznościowy: "Tytuł to Kochaj Pana Boga swego i kochaj bliźniego swego jak siebie samego".werset zaczerpnięty z Ewangelii Łukasza. Jest to temat, który zaprasza nas do sięgnięcia do istoty naszej chrześcijańskiej wiary: kochać Boga i kochać bliźniego. Zasadniczo musimy udać się do źródła, którym jest Bóg, aby znaleźć siłę do kochania innych, nawet jeśli różnią się od nas".

Krok po kroku w kierunku jedności

Miłość między chrześcijanami różnych tradycji staje się zatem jeszcze ważniejsza, niezbędna i nie może zostać zepchnięta na dalszy plan. Musi ona wzrastać, wyjaśnia brat Matthew, ponieważ jeśli "mówimy o Bogu miłości, musimy zawsze szukać komunii z innymi chrześcijanami, nawet jeśli są oni z różnych wyznań". 

Przeor Taizé nie ukrywa jednak trudności na drodze do jedności. "Kochanie bliźniego - mówi - nie zawsze jest łatwe. Wszyscy odczuwamy ciężar ran historii, które odbijają się w sposobie, w jaki patrzymy na innych. Musimy więc zrozumieć, że droga do jedności jest powolna, nie możemy osiągnąć wszystkiego od razu. Musimy robić krok po kroku.

Wspólnota z Taizé Zdjęcie: Tamino Petelinsek

Modlitwa, niezbędne narzędzie

Rozumowanie brata Matthew idzie dalej. Dotyka granic modlitwy, która staje się niezbędnym narzędziem, bez którego jedność może pozostać zwykłym ludzkim marzeniem: "Ważne jest, aby robić rzeczy, aby osiągnąć jedność, ale kiedy modlimy się za inną osobę, coś w nas ulega przemianie, ponieważ wpuszczamy Boga, Ducha Świętego. 

Ta modlitwa otwiera wszystkie drzwi. Jako konkretny przykład podaje Wspólnotę z Taizé, "gdzie trzy razy dziennie odbywa się wspólna modlitwa. A bez modlitwy nie możemy szukać jedności, ponieważ w przeciwnym razie polegamy tylko na własnych siłach, nie przyjmując łaski, która pochodzi od Boga.

Wygląd, który jednoczy

Różne tradycje chrześcijańskie i różne podejścia do Biblii różnych wyznań nie powinny być powodem do obaw, przyznaje przeor. Wręcz przeciwnie - mówi - sprawiają, że spojrzenie na Słowo Boże jest pełniejsze. Nikt nie jest w stanie zrozumieć wszystkiego". Innym elementem jedności chrześcijan, dodaje, jest "służba bliźniemu". Na przykład pod Paryżem znajduje się bardzo biedna dzielnica, w której chrześcijanie różnych wyznań współpracują, aby pomóc tym, którzy mieszkają na ulicach i nie mają nic. 

Wyzwania dla przyszłości jednostki, Frére Matthew dostrzegł je w "Razem"Vświatowy kościół ekumeniczny która odbyła się w obecności papieża Franciszka we wrześniu ubiegłego roku. "Przy tej okazji - podsumowuje przeor - widzieliśmy udział kilku kościołów protestanckich, które nie są częścią dużych organizacji chrześcijańskich. To jest wyzwanie: znaleźć sposób, by iść razem. Wszystkie.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Zasoby

Skrzydła miłości

Zakochanie między mężczyzną a kobietą projektuje każdą osobę na drugą jako taką, jest to wyjście z siebie lub egoizmu, aby żyć w cudzie miłości do drugiej osoby. Miłość dodaje skrzydeł naszemu życiu.

Jesús Ortiz López -21 styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

Papież Franciszek poświęcił niedawno katecheza na temat wady pożądliwościPapież kontynuował swój plan nauczania o złu wielkich wad, tak jak nauczał wcześniej w innej katechezie na temat obżarstwa. Są to zachowania, które szkodzą ludzkiej kondycji i utrzymują osobę na niskim poziomie z powodu zmysłowości lub życia według ciała, jak powiedział św. Paweł, ponieważ zaślepiają rozwój ducha.

Horyzont czystości

Papież podkreślił, że w chrześcijaństwie instynkt seksualny nie jest potępiany i jest częścią ludzkiej kondycji w służbie miłości i życia. W Biblii Pieśń nad Pieśniami jest wspaniałym poematem miłości między dwojgiem oblubieńców, który służy jako przewodnik do oddania się Bogu i bliźniemu. Jednak, kontynuował papież, ten piękny wymiar naszego człowieczeństwa nie jest wolny od niebezpieczeństw grzechów cielesnych i dlatego podbój czystości wymaga wysiłku, hartu ducha i prawości w dążeniu do umiłowania Boga ponad wszystko, ponad wszystkie uczucia, nie po to, by je unieważnić, ale by doprowadzić je do spełnienia.

Przypomniał, że "Biblia i Tradycja chrześcijańska przyznają ludzkiemu wymiarowi seksualnemu miejsce honoru i szacunku. Nigdy nie jest on potępiony, gdy zachowuje piękno, które Bóg w niego wpisał, gdy jest otwarty na troskę innych, na życie i wzajemną pomoc. Czuwajmy więc zawsze, aby nasze uczucia i nasza miłość nie były skażone pragnieniem posiadania drugiej osoby".

Żarłoczny apetyt

Papież Franciszek zdefiniował przy tej okazji pożądanie jako "Wada, która atakuje i rozprasza wszystkie nasze zmysły, nasze ciało i naszą psychikę. Wada ta przedstawia się jako nienasycony apetyt, który popycha nas do wykorzystywania ludzi, żerowania na nich i okradania ich w poszukiwaniu niepohamowanej przyjemności". 

Kiedy rozumie się wielkość godności osoby, rozumie się również zło nieczystości i nadużycia, jakim jest uprzedmiotowienie drugiej osoby, ponieważ jest to równoznaczne z pozbawieniem jej tej godności, intymności, wartości i atrakcyjności jako osoby. To właśnie dzieje się w pornografii i prostytucji. Są to grzechy przeciwko czystości nie dlatego, że miłość jest zakazana, ale dlatego, że ją uniemożliwiają, tj. nie jest to zakaz Kościoła ani narzucanie przez Boga wolności osobistej, ale wręcz przeciwnie, aby mężczyzna i kobieta mogli rozwijać się w prawdziwej miłości.

Zgodnie z Ewangelią, Kościół konsekwentnie nauczał, że "świadome używanie zdolności seksualnej poza normalnymi relacjami małżeńskimi jest sprzeczne z jej celem, niezależnie od motywów, które za tym stoją". Tak więc przyjemność seksualna jest tutaj poszukiwana poza "relacją seksualną wymaganą przez porządek moralny; relacją, która urzeczywistnia pełne znaczenie wzajemnego daru z siebie i ludzkiej prokreacji w kontekście prawdziwej miłości" (CDF, Dekl. "Osoba ludzka" 9). (Katechizm, n. 2352). Odnosi się to przede wszystkim, ale nie tylko, do grzechów masturbacji i stosunków pozamałżeńskich, takich jak cudzołóstwo i rozpusta.

Wracając do słów papieża, naucza on, że  "Pożądliwa osoba szuka tylko skrótów: nie rozumie, że droga do miłości musi być pokonywana powoli, a ta cierpliwość, daleka od bycia synonimem nudy, pozwala nam uszczęśliwić nasze związki miłosne".Jest to droga postępu w zalotach, aby udoskonalić romans i stopniowo kultywować wierność. To właśnie zaloty szukają tej syntezy między rozumem, impulsem i uczuciem, która pomaga im prowadzić mądre życie jako ludzie powołani do świętości, ponieważ cnoty w przeciwieństwie do wad zapewniają szerokie ramy odniesienia; nie chodzi o bycie supermenami lub superwomenami, ale dziećmi Bożymi powołanymi do wypełnienia dobrego dzieła Boga Ojca i Stwórcy, na wzór Jezusa Chrystusa, doskonałego człowieka i doskonałego Boga. 

Dodaje, że "Ze wszystkich przyjemności człowieka seksualność ma potężny głos. Angażuje wszystkie zmysły; zamieszkuje zarówno ciało, jak i psychikę; jeśli nie jest cierpliwie dyscyplinowana, jeśli nie jest wpisana w relację i historię, w której dwie osoby zamieniają ją w taniec miłości, staje się łańcuchem, który pozbawia człowieka wolności. Przyjemność seksualna jest podważana przez pornografię: niezwiązana satysfakcja, która może generować formy uzależnienia".

Czystość jest możliwa i zróżnicowana

Istnieją różne sposoby przeżywania cnoty czystości w zależności od stanu każdej osoby w trakcie jej rozwoju życiowego. Uczy się jej w dzieciństwie, odkrywa w okresie dojrzewania, cieszy się nią w miłości i przedłuża w dzieciach jako naturalny owoc małżeństwa otwartego na życie.

Jest to zwyczajny sposób wzrastania w cnotach opartych na miłości i tworzenia rodziny jako naturalnego środowiska przyjmowania miłości męża i żony, rodzeństwa, dziadków i innych krewnych.

Również inni są powołani do życia w pełnej czystości, gdy odpowiadają na wezwanie Bożej miłości, z niepodzielnym sercem i w służbie bliźniemu, tak jak czynią to kapłani i zakonnicy, a także w celibacie apostolskim.

W dzisiejszym zmysłowym i zseksualizowanym środowisku trudno jest zrozumieć celibat jako miłość wyniesioną jako dar Boży dla misji służby innym poprzez apostolat, choć prawdą jest, że takie świadectwo pomaga lepiej zrozumieć ludzką godność, wielkoduszną miłość i życie duchowe.

Jak wiadomo, cnota czystości jest częścią kardynalnej cnoty wstrzemięźliwości, dzięki której osoba opanowuje apetyty, integrując je w osobistą dojrzałość, jak naucza Katechizm: "Czystość ma prawa wzrostu; przechodzi przez stopnie naznaczone niedoskonałością i, bardzo często, grzechem. "Ale człowiek, powołany do odpowiedzialnego życia mądrym i pełnym miłości planem Boga, jest istotą historyczną, która buduje siebie dzień po dniu swoimi licznymi i wolnymi wyborami; dlatego zna, kocha i realizuje dobro moralne zgodnie z różnymi etapami wzrostu" (FC, 34). (n. 2343).

W odniesieniu do homoseksualizmu naucza, że "Homoseksualność odnosi się do związków między mężczyznami lub kobietami, którzy doświadczają wyłącznego lub dominującego pociągu seksualnego do osób tej samej płci. Przybierał on wiele różnych form na przestrzeni wieków i w różnych kulturach. Jego psychiczne pochodzenie pozostaje w dużej mierze niewyjaśnione. Na podstawie Pisma Świętego, które przedstawia je jako poważne zgorszenie (por. Rdz 19, 1-29; Rz 1, 24-27; 1 Kor 6, 10; 1 Tm 1, 10), Tradycja zawsze głosiła, że "akty homoseksualne są wewnętrznie nieuporządkowane" (CDF, Dekl. "Osoba ludzka" 8). Są one sprzeczne z prawem naturalnym. Zamykają akt seksualny na dar życia. Nie wynikają z prawdziwej komplementarności afektywnej i seksualnej. W żadnym wypadku nie mogą być zaaprobowane" (n. 2357). 

Uznaje jednak, że: "Znaczna liczba mężczyzn i kobiet ma głęboko zakorzenione skłonności homoseksualne. Ta skłonność, obiektywnie nieuporządkowana, stanowi dla większości z nich prawdziwą próbę. Powinni oni być przyjmowani z szacunkiem, współczuciem i wrażliwością. Należy unikać wszelkich oznak niesprawiedliwej dyskryminacji wobec nich. Osoby te są powołane do wypełniania woli Bożej w swoim życiu i, jeśli są chrześcijanami, do zjednoczenia z ofiarą krzyża Pańskiego trudności, jakie mogą napotkać z powodu swojego stanu". (n. 2358).

Zawsze mile widziany

Katechizm wskazuje z duszpasterskim wyczuciem, że odczuwanie tej skłonności różni się od przyzwolenia na czyny szczególnie sprzeczne z czystością i że osoby te powinny, podobnie jak wszyscy inni, podejmować środki, aby uciekać od okazji do grzechu, uciekać się do sakramentów, zwłaszcza sakramentu pokuty, oraz do modlitwy powierzonej Bogu Ojcu, Jezusowi Chrystusowi i Najświętszej Maryi Pannie. Są to środki, których wszyscy musimy używać w ramach ascetycznej walki, aby przezwyciężyć egoistyczne lub uprzedmiotawiające tendencje wobec innych i odpowiedzieć na Boże wezwanie do miłości na każdym etapie życia.

Sam Jezus Chrystus dał przykład odrzucenia grzechu i przyjęcia grzesznika, tak jak to uczynił z cudzołożną kobietą, której dał łaskę zdecydowanego nawrócenia: "Nie potępiam cię, idź i nie grzesz więcej". A ona natychmiast stała się entuzjastyczną apostołką, gdy została uwolniona od swoich grzechów i odkryła Mesjasza Zbawiciela w osobie Jezusa z Nazaretu.

Krótko mówiąc, idziemy naprzód jako Kościół misyjny, którego drzwi są otwarte dla wszystkich, świadomy bycia powszechnym znakiem lub sakramentem zbawienia i drogą, którą Bóg chce znaleźć i rozwinąć powołanie do świętości, które zasadniczo polega na zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem, Drogą, Prawdą i Życiem. I tak życie chrześcijańskie trwa w ciągłym procesie poszukiwania Jezusa Chrystusa, znajdowania Jezusa Chrystusa i kochania Jezusa Chrystusa.

AutorJesús Ortiz López 

Kultura

"Dziecięcy śpiewacy gwiazd", rozpowszechniony zwyczaj w Europie Środkowej

W okolicach święta Trzech Króli dzieci przebrane za Trzech Króli przynoszą błogosławieństwo do domów i zbierają datki na wsparcie rozwoju dzieci w potrzebie na całym świecie. Są to Dzieci śpiewające gwiazdę o Sternsinger.

José M. García Pelegrín-20 Styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Widzieliśmy je w ostatnich latach w różnych mediach. Jedną z najbardziej rozpowszechnionych tradycji bożonarodzeniowych w Niemczech, a także w Austrii i niemieckojęzycznych regionach Włoch, jest "Dreikönigssingen" (Śpiewacy Trzech Króli) lub "Sternsinger" (Śpiewacy Gwiazdy): w okolicach święta Trzech Króli lub Trzech Mędrców dzieci przebrane za nich i niosące Gwiazdę Betlejemską chodzą od domu do domu, niosąc błogosławieństwo, tradycyjnie napisane białą kredą na drzwiach. Napis "Christus mansionem benedicat" ("Niech Chrystus błogosławi temu domowi") ma również konotację odnoszącą się do inicjałów imion królów w języku niemieckim: Caspar, Melchior i Balthasar.

Naklejka z błogosławieństwem 20*C+M+B+24 na drzwiach mieszkania ©José M. García Pelegrín

Zgodnie z tradycją, błogosławieństwo jest napisane w ustalony sposób: "20*C+M+B+24"; gwiazdka symbolizuje gwiazdę. Częścią tradycji jest to, że podczas ceremonii błogosławieństwa biskup lub proboszcz wysyła dzieci, ponieważ każda parafia, oprócz poziomu diecezjalnego, wysyła swoich "Sternsingers". Ostatnio "Sternsingers" niosą "błogosławieństwo" przygotowane na naklejkach. Następnie napis lub kartka są kadzone, a "Sternsingersi" śpiewają kolędy.

Początki tradycji

Tradycja ta sięga połowy XVI wieku: najstarszym zapisem tego zwyczaju jest zapis z opactwa św. Piotra w Salzburgu z 1541 roku. Musiał się on szybko rozprzestrzenić: w Wasserburg am Inn odnotowano go w 1550 roku, w Laufen i Eggenburg w 1552 roku, w benedyktyńskim opactwie Ettal w 1569 roku i w Burghausen w 1577 roku. 

Od połowy XX wieku tradycja ta związana jest z kampaniami Kościoła katolickiego, których celem jest zbieranie funduszy na projekty pomocy rozwojowej dla potrzebujących dzieci na całym świecie. W Niemczech od 1958 roku kampanie te koordynowane są przez dziecięcą organizację misyjną "Die Sternsinger" z siedzibą w Akwizgranie wraz z Niemieckim Stowarzyszeniem Młodzieży Katolickiej (BDKJ).

Każdego roku bierze w nim udział około 300 000 dzieci w Niemczech, które w 2023 roku zebrały dokładnie 45 454 900,71 euro. Szacuje się, że od momentu powstania w 1958 r. zebrano 396 milionów euro, za które sfinansowano około 40 000 projektów.

Z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec, Frankiem-Walterem Steinmeierem i jego żoną Elke Büdenbender ©Verena Roth / Kindermissionswerk

Jeden cel każdego roku

Aby przybliżyć uczestnikom tych kampanii warunki życia dzieci w potrzebie, każdego roku kampania Trzech Króli skupia się na innym temacie i innym kraju.

Hasło kampanii 2024 brzmi: "Razem dla naszej Ziemi, w Amazonii i na całym świecie". Darowizny trafiają jednak nie tylko do tego regionu, ale do 1179 projektów dla dzieci na całym świecie, obejmujących ponad 90 krajów, od Ameryki Łacińskiej po Oceanię, od Europy Wschodniej po Bliski Wschód i Azję.

Tradycyjnie "Sternsingers" są przyjmowani przez prezydenta Republiki Federalnej, kanclerza, innych członków rządu federalnego w ich ministerstwach oraz wielu ministrów-prezydentów krajów związkowych. Kraje związkowe i przez burmistrzów. 

Trzej Mędrcy

Liczba trzech Mędrców odnosi się do daru złota, kadzidła i mirry, który Mędrcy ofiarowali Dzieciątku Jezus w Betlejem.

Od około VI wieku pojawiają się na przykład w bazylice Sant' Apollinare Nuovo w Rawennie z trzema klasycznymi imionami: Baltazar, Melchior, Gaspar; mają orientalne cechy, podkreślone przez frygijską czapkę.

Już tutaj istnieje pewne zróżnicowanie wiekowe. Jednak od czasów Bedy Czcigodnego (VIII wiek) uważa się, że symbolizują one trzy wieki człowieka, a także trzy znane do tej pory kontynenty: najstarszy - Azję; w średnim wieku - Europę; najmłodszy - Afrykę, chociaż ta ostatnia w historii sztuki nie jest przedstawiana jako czarna aż do około XVI wieku.

Choć jeszcze nie tak dawno jeden z "mędrców" zwykł malować swoją twarz na czarno, jako konsekwencja kultury obudzonyPraktyka ta praktycznie zanikła. Jednak w tym roku wypowiedzi protestanckiej teolog Sarah Vecera wywołały spore poruszenie w Niemczech: "Dla osób czarnoskórych krzywdzące jest to, że czerń jest postrzegana jako przebranie, a biali ludzie malują swoje twarze na czarno", powiedziała w wywiadzie dla "Evangelischer Pressedienst (epd)".

Sebastian Ostritsch odpowiedział na to w "Die Tagespost": "Opisywanie przedstawienia czarnoskórego króla oddającego hołd Chrystusowi i rozdającego błogosławieństwa rodzinom jako 'blackfacing' nie ma sensu z powodów historycznych i kulturowych, a także teologicznych. Z historycznego i kulturowego punktu widzenia "blackfacing" odnosi się do "minstrel shows" z XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. W tej formie teatru, popularnej w tamtym czasie, czarni byli przedstawiani przez białych w sposób, który nie był pochlebny i obciążony negatywnymi stereotypami. Jednak czarny wśród Mędrców jest umieszczony w zupełnie innym kontekście: nie chodzi o ośmieszanie czarnych, ale wręcz przeciwnie (...) Różnorodność Mędrców, która przejawia się również w kolorze ich skóry, jasno pokazuje, że wszystkie narody bez wyjątku są zaproszone do zbliżenia się do Zbawiciela. Podczas gdy kultura obudzony głosi "różnorodność", w rzeczywistości promuje jedynie destrukcyjny egalitaryzm. Wręcz przeciwnie, Sternsingers ukazują chwalebną jedność w różnorodności, którą możemy znaleźć w Chrystusie".

W 2015 roku Sternsingers zostali wpisani na niemiecką listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

Więcej
Edukacja

Uniwersytet Villanueva organizuje koncert solidarnościowy

25 stycznia na Uniwersytecie Villanueva odbędzie się koncert solidarnościowy, którego celem będzie sfinansowanie projektu wolontariatu w Kenii. Inicjatywa ta jest częścią działań "Villanueva Solidaria".

Loreto Rios-20 Styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

"W celu promowania odpowiedzialności społecznej i znaczenia pozostawienia pozytywnego śladu na środowisku, Uniwersytet Villanueva promuje różne działania i projekty, organizowane i kierowane przez 'Villanueva Solidaria'", wyjaśnia Begoña Fornés, koordynatorka tej inicjatywy.

"Działania wolontariackie, które są promowane, skierowane są do całej społeczności uniwersyteckiej (studentów, absolwentów, nauczycieli i pracowników administracyjnych i obsługi, rodzin i przyjaciół). Im jest nas więcej, tym więcej potrzeb możemy zaspokoić, a przede wszystkim tym do większej liczby osób możemy dotrzeć" - dodaje.

Koncert MAD4Clarinets

Jedną z inicjatyw jest koncert solidarności MAD4Clarinets, który odbędzie się 25 stycznia od 19:30 do 21:00 w audytorium budynku B uniwersytetu.

Koncert, którego wykonawcą będzie kwartet MAD4Clarinetszostaną przeznaczone na sfinansowanie międzynarodowego projektu wolontariatu w Kenii". Ponadto inicjatywa ta obejmuje możliwość zakupu biletów "Fila 0" dla osób, które chcą współpracować z projektem, ale nie mogą uczestniczyć w koncercie. Wszystkie informacje można znaleźć na stronie tutaj.

Wolontariat międzynarodowy

Dzięki datkom z koncertu Villanueva Solidaria sfinansuje jeden ze swoich najważniejszych projektów: międzynarodowy wolontariat, który odbędzie się w Kenii w lipcu 2024 roku. Aby wziąć udział w tym działaniu, konieczne jest odbycie osobistej rozmowy kwalifikacyjnej, posiadanie doświadczenia wolontariackiego i udział w co najmniej 80 sesjach przygotowawczych %. "Projekt MaTumaini (co oznacza "nadzieja" w języku suahili) narodził się w 2016 roku z zamiarem promowania szkolenia dzieci, młodzieży i nauczycieli afrykańskich instytucji edukacyjnych zlokalizowanych na bardzo biednych obszarach wiejskich, zwłaszcza w Kenii, stąd motto projektu "kształtowanie nadziei"", mówi Begoña Fornés.

Inne działania

Istnieje wiele działań wolontariackich, które można realizować z Villanueva Solidaria, takich jak inicjatywa "Win Win", mająca na celu szkolenie osób starszych w zakresie korzystania z telefonów komórkowych i komputerów; osobiste towarzyszenie w ośrodkach dla seniorów; towarzyszenie podczas wycieczek rekreacyjnych dla dzieci i młodzieży ze specjalnymi potrzebami, we współpracy z organizacjami pozarządowymi. Fundacja Talita i Fundacja Down Madridwsparcie szkolne dla dzieci w szkole podstawowej lub średniej, we współpracy z Współpraca międzynarodowa, Fundacja Senara i Stowarzyszenie ValdeperalesProjekt Naím, na który składa się spersonalizowana katecheza dla dzieci o specjalnych potrzebach; towarzyszenie hospitalizowanym dzieciom i dorosłym, we współpracy z Fundacja Vianorte-Laguna i Organizacja pozarządowa NadiesoloProjekt obejmuje również: dystrybucję "podstawowych artykułów pierwszej potrzeby dla rodzin pozbawionych środków do życia"; śniadania solidarnościowe; oddawanie krwi we współpracy z Czerwonym Krzyżem; malowanie domów rodzin pozbawionych środków do życia itp.

Wniosek o udzielenie informacji

Informacje na temat działań i rejestracji można uzyskać za pośrednictwem strony internetowej:

[email protected]

[email protected]

Whatsapp: 659 15 46 04

Zoom

Waszyngtońskie czuwanie modlitewne w obronie życia

Monsignor Michael F. Burbidge z Arlington wygłasza homilię podczas Mszy św. otwierającej Narodowe Czuwanie Modlitewne w obronie życia 18 stycznia 2024 r. w Bazylice Narodowego Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie.

Maria José Atienza-19 styczeń 2024-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Kościół obchodzi Niedzielę Słowa Bożego

Raporty rzymskie-19 styczeń 2024-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

21 stycznia Kościół obchodzi Niedzielę Słowa Bożego. Papież Franciszek ustanowił ten dzień w 2019 r. w celu promowania czytania Biblii i ewangelizacji.

Franciszek poprosił diecezje na całym świecie o potraktowanie tego dnia z pewną powagą. W Watykanie Msza Święta zostanie odprawiona w Bazylice Świętego Piotra o godzinie 9:30.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Świat

Rzym wspomina kardynała Ercole Consalviego (1757-1824)

W najbliższych dniach w Rzymie odbędzie się seria wydarzeń upamiętniających kardynała Ercole Consalviego, kluczową postać w Kościele katolickim na początku XIX wieku.

Giovanni Tridente-19 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Z okazji dwusetnej rocznicy śmierci kardynała Ercole Consalviego, kluczowej postaci Kościoła Katolickiego w burzliwym okresie początku XIX wieku, w najbliższych dniach zorganizowane zostanie na Roma seria wydarzeń z udziałem Sekretariatu Stanu, Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, Muzeów Watykańskich i Kolegium Angielskiego.

Bohater wyjątkowej kariery politycznej i rzadkiej finezji strategicznej - jak określili go niektórzy eksperci - Ercole Consalvi urodził się w Rzymie 8 czerwca 1757 r. jako syn markiza Giuseppe di Tuscania i Claudii dei Conti Carandini. Po studiach w Akademii Szlachty Kościelnej w Rzymie, jego kariera polityczna rozpoczęła się od konklawe otwartego w Wenecji 30 listopada 1799 r., po śmierci Piusa VI. Później, za pontyfikatu Piusa VII Chiaramontiego, został mianowany sekretarzem stanu, a następnie sekretarzem stanu w 1800 r., chociaż był tylko zwykłym prałatem.

Wykwalifikowany dyplomata

Marek Andrzej Inglot, przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, zwrócił uwagę, że kardynał Consalvi był zręcznym dyplomatą, który działał w okresie wielkich zawirowań instytucjonalnych, ideologicznych i ekonomicznych. Jego działania rozciągały się od państw kościelnych po Francję, Anglię, Austrię i Amerykę. Jako Sekretarz Stanu był wzorem, broniąc racji doktrynalnych i dostosowując się do nieprzewidzianych okoliczności.

Międzynarodowy dzień nauki

Wśród działań zaplanowanych na dwusetną rocznicę jego śmierci, Papieski Komitet Nauk Historycznych przyjął propozycję Sekretariatu Stanu zorganizowania Międzynarodowego Dnia Studiów, który odbędzie się 22 i 23 stycznia w sali konferencyjnej Muzeów Watykańskich. Omówione zostaną różne wymiary pracy kardynała, od jego działań dyplomatycznych po politykę kulturalną.

Wizyta w Wielkiej Brytanii

Inny aspekt doświadczenia kardynała Consalviego dotyczy jego wizyty w Wielkiej Brytanii w 1814 r., która stanowiła punkt zwrotny w stosunkach angielsko-papieskich. Jego uprzejma prezentacja brytyjskiemu społeczeństwu znacząco przyczyniła się do zmniejszenia antykatolickich uprzedzeń w Wielkiej Brytanii, torując drogę do uchwalenia ustawy o emancypacji katolików w 1829 roku.

Oświadczył to na konferencji prasowej profesor Maurice Whitehead, dyrektor Heritage Collections i badacz w English College. W związku z tym English College i Ambasada Brytyjska przy Stolicy Apostolskiej wspólnie organizują dwa inne działania, sympozjum i koncert otwarty dla publiczności. Sympozjum poświęcone będzie wpływowi kardynała na Wielką Brytanię, a koncert zatytułowany "Władza, patronat i dyplomacja: kardynał Ercole Consalvi (1757-1824) i muzyka" wykona angielski zespół Cappella Fede.

Trwałe dziedzictwo

Ercole Consalvi zmarł w Rzymie 24 stycznia 1824 roku. Jego ostatnie słowa, "Jestem spokojny", brzmią jak idealne świadectwo pogody ducha w burzliwych czasach. Co więcej, został uznany za niestrudzonego sługę Kościoła powszechnego i Następcy Piotra, o czym świadczą jego Cenni Biografici, opublikowane w Wenecji w 1824 roku.

Inicjatywy podejmowane w Rzymie mają zatem na celu umożliwienie poznania życia i spuścizny jednej z nieżyjących już postaci, która głęboko naznaczyła bieg historii kościelnej i dyplomatycznej.

AutorGiovanni Tridente

Więcej
Stany Zjednoczone

W całych Stanach Zjednoczonych rozpoczyna się nowenna Respect Life

Katolicy w całym kraju mogą przyłączyć się do tej inicjatywy i modlić się nowenną "Dziewięć dni dla życia", która zakończy się w środę 24 stycznia.

Jennifer Elizabeth Terranova-19 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Wszyscy wiemy, że kiedy wierzymy, wszystko jest możliwe i że "...wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przekonaniem o tym, czego nie widzimy".

Zbliża się kolejny "Marsz dla Życia", a obrońcy życia przygotowują się do spotkania w Waszyngtonie. 19 stycznia katolicy w całym kraju mogą połączyć się i modlić się nowenną "Dziewięć dni dla życia", która rozpocznie się 16 stycznia i zakończy w środę 24 stycznia, aby rozpocząć kolejny rok pracy, obrona i świętowanie daru życia.

Uczestnicy mogą "uzyskać dostęp do nowenny, a także zapisać się na otrzymywanie codziennych modlitw pocztą elektroniczną lub SMS-em w języku angielskim lub hiszpańskim", jak zauważa strona internetowa USCCB.

Od momentu powstania, Dziewiąta dotarła do setek tysięcy ludzi w ponad stu krajach i na sześciu kontynentach, co jest imponujące, ale wojna jeszcze się nie skończyła, więc starajmy się dotrzeć do miliona kolejnych osób. Intencją jest zakończenie aborcji, ale aby ją zakończyć, musimy wykorzenić ją z podświadomych i świadomych umysłów. A edukacja i bycie poinformowanym są niezbędne do obrony nienarodzonych.

Na szczęście każdej codziennej intencji modlitewnej towarzyszy refleksja, "informacje edukacyjne i sugestie dotyczące codziennych działań". Dostępny jest również zestaw zasobów wraz z innymi materiałami.

Coroczna nowenna w intencji szacunku dla życia jest okazją do modlitwy i wynagrodzenia za obchodzony 22 stycznia Dzień Modlitw o Ochronę Prawną Dzieci Nienarodzonych. "Ogólna Instrukcja Mszału Rzymskiego (GIRM), nr 373, wyznacza 22 stycznia jako szczególny dzień modlitwy i pokuty, zwany 'Dniem Modlitwy o Ochronę Prawną Dzieci Nienarodzonych'".

Bóg usłyszał wołanie bezbronnych i pozbawionych głosu 24 czerwca 2022 r., kiedy Sąd Najwyższy odrzucił konstytucyjne prawo do aborcji. Podczas gdy świętujemy i chwalimy decyzję Dobbs przeciwko Jackson Women's Health Organization obalającą Roe V. Wade, nadal opłakujemy miliony dzieci, które straciły życie i niezliczone rodziny, które cierpią z powodu aborcji. Musimy pamiętać, że wciąż trwa krucjata mająca na celu aborcję niewinnych istnień, skażenie umysłów młodych kobiet i mężczyzn oraz promowanie mentalności "aborcji na żądanie".

Prawie pięćdziesiąt lat żarliwych modlitw i pięćdziesiąt Marszów dla Życia udowodniło, że wszechmogący Bóg i nowenny mogą obalić najstraszliwsze prawo.

Choć wszystko może wydawać się zachęcające i radosne, nie można zapominać o rażącej wrogości, z jaką aborcjoniści odnoszą się do nienarodzonych; dlatego musimy pozostać niezłomni w modlitwie i nieustannym orędownictwie. Na stronie internetowej Marszu dla Życia czytamy, że choć Marsz jest wydarzeniem corocznym, to edukacja pro-life prowadzona jest przez cały rok.

W tym roku odbędzie się pięćdziesiąty pierwszy Marsz dla Życia i drugi w Ameryce po uchwaleniu ustawy Ree. Motywem przewodnim jest hasło "Z każdą kobietą, dla każdego dziecka", które koncentruje się na pomocy zarówno matce, jak i dziecku w czasie ciąży i po porodzie. W niedawnym oświadczeniu Jeanne Mancini, prezes March for Life Education and Advocacy Fund, powiedziała: "Świętujemy heroiczną pracę ośrodków opieki nad kobietami w ciąży i domów położniczych, jednocześnie oferując mapę drogową, w jaki sposób naprawdę osiągniemy kulturę afirmującą życie, która szanuje przyrodzoną godność każdego ludzkiego życia". Była również zachwycona, mogąc ogłosić i powitać "inspirujących liderów pro-life, którzy przemówią podczas tegorocznego Marszu dla Życia".

W encyklice papieża Jana Pawła II, Evangelium Vitaenapisał:

"Wielka modlitwa o życie jest pilnie potrzebna na całym świecie. Poprzez specjalne inicjatywy i codzienną modlitwę, żarliwa prośba do Boga, Stwórcy i miłośnika życia, musi być wznoszona z każdej wspólnoty chrześcijańskiej, z każdej grupy i stowarzyszenia, z każdej rodziny i z serca każdego wierzącego".

Świat

Iran, od starożytnej Persji do Republiki Islamskiej

Tym artykułem Gerardo Ferrara rozpoczyna serię, w której zagłębia się w pochodzenie, religię i język dzisiejszego Iranu, "kraju o tysiącletniej kulturze, osi starożytnej cywilizacji i centrum imperium tak rozległego, że jest uważane za pierwsze globalne imperium".

Gerardo Ferrara-18 styczeń 2024-Czas czytania: 6 minuty

Kraj znany obecnie jako Iran znajduje się w centrum uwagi świata ze względu na swoje strategiczne znaczenie, ale przede wszystkim z powodu teokratycznego reżimu, który rządzi od 1979 r., krajowych represji praw człowieka, dyskryminacji kobiet i międzynarodowych sojuszy.
Niewielu jednak pamięta, że Iran to kraj o tysiącletniej kulturze, centrum starożytnej cywilizacji i centrum imperium tak rozległego, że jest uważane za pierwsze globalne imperium.
Co więcej, Irańczycy, których dominującym językiem etnicznym jest perski, język indoeuropejski, są często myleni z Arabami, ludem semickojęzycznym, który stanowi zaledwie 1% populacji Iranu. Islam praktykowany w Iranie, islam szyicki, również różni się od znacznie bardziej rozpowszechnionego islamu sunnickiego.

"Aryjskie" pochodzenie

Nazwa "Iran" jest "kognatem", tj. ma ten sam rdzeń co "Aryan", który odnosi się do "ziemi Aryjczyków". Co ciekawe, rdzeń ten jest taki sam jak w przypadku "Irlandii" (lub "Eire" w języku gaelickim). Co mają wspólnego Irańczycy i Irlandczycy? Cóż, dokładnie fakt, że są, podobnie jak wszyscy "Aryjczycy" (termin, który jest niesławny, ale technicznie odnosi się do starożytnych plemion aryjskich lub indoaryjskich, które najpierw osiedliły się w dzisiejszym Iranie i Indiach, a następnie wyemigrowały do Europy), mówiący po indoeuropejsku (Celtowie, Słowianie, Germanie, Hindusi, Persowie, Ormianie, Grecy i Latynosi byli ludami indoeuropejskimi, podobnie jak ich potomkowie, w tym Włosi i Hiszpanie).
W rzeczywistości lingwiści zgadzają się, poprzez porównawczą analizę lingwistyczną, że wszystkie idiomy obecnie zawarte w gałęzi indoeuropejskiej, od perskiego do hindi, hiszpańskiego, angielskiego, niemieckiego, rosyjskiego itp. można prześledzić wstecz do języka "Proto-Indo-Europejskiego".
Przykładami tego wspólnego pochodzenia są terminy:

-Padre (włoski i hiszpański); pater (łacina); patér (starożytna greka, współczesny: patír); father (angielski); vater (niemiecki); padar (perski); pita (hindi);
-Madre (włoski i hiszpański); mater (łacina); metér (starożytna greka, współczesna: mitéra); mother (angielski); mutter (niemiecki); madar (perski); maata (sanskryt);

Innym niesamowitym asonansem (spośród wielu) jest: córka z Tochter (niemiecki), thygatér (starożytna greka), dochtar (perski).
Toponim "Iran" po raz pierwszy pojawia się w tekstach awestańskich (awestański, inny język indoaryjski, jest znany jako język liturgiczny zoroastryzmu i jego świętej księgi, Awesty) jako "Aryana vaeža", "Ziemia Aryjczyków", później ewoluując w Eranshahr i Eran. Do 1935 r. kraj ten był jednak znany na Zachodzie jako Persja, nazwa wywodząca się z greckiego Persis, pochodzącego od toponimu południowego regionu Iranu, Fars/Pars.

Niektóre dane

Iran znajduje się na Bliskim Wschodzie (Azja Południowo-Zachodnia), ma powierzchnię 1 648 195 km² (17. co do wielkości kraj na świecie) i populację około 90 milionów, z czego 51% to etniczni Persowie. Drugą co do wielkości grupą etniczną, z około 24% populacji, są tureckojęzyczni Azerowie, a następnie Kurdowie, Beludżowie, Ormianie, Turkmeni, Arabowie, Asyryjczycy, Gruzini i inni.
Mniejszości etniczne Iranu, zwłaszcza Azerowie, były bardzo dobrze zintegrowane przed rewolucją islamską z 1979 roku. Rzeczywiście, aż do ery Pahlaviego tożsamość kraju nie była wyłącznie perska, ale raczej "ponadetniczna", nie tylko ze względu na silną polityczną i kulturową obecność elementu turecko-azerbejdżańskiego. Tarcia, jeśli w ogóle się pojawiły, zwłaszcza między elementami tureckimi i perskimi, zaczęły się od XX wieku, kiedy nacjonalizm (ideologia pozytywistyczna i zachodniego pochodzenia), a nie obecny dziś fundamentalizm islamski, nie dotarł do Iranu. Ogólnie rzecz biorąc, pomimo przeszłych i obecnych problemów, Iran można uznać za państwo wieloetniczne, w którym panuje cicha harmonia między różnymi społecznościami.

Pod względem religijnym dominuje jednak islam (prawie we wszystkich grupach etnicznych). 99% Irańczyków to muzułmanie (90% szyici i 9% sunnici). 99% Irańczyków to muzułmanie (90% szyici i 9% sunnici). Mniejszości niemuzułmańskie stanowią mniej niż 1%, głównie chrześcijanie, zoroastrianie, żydzi, mandaici, bahaici i Ahl-e Haqq (lub jarsaniści, inna synkretyczna religia, taka jak mandaizm i bahaizm). Specyfika tych religii zostanie omówiona później.

Trochę historii

Iran to kraj o bardzo starożytnych korzeniach i złożonej, wielowiekowej historii. W rzeczywistości obecność człowieka w tym regionie jest poświadczona od dolnego paleolitu (między 10 a 7 tysiącleciem pne), a założenie pierwszych wiosek datuje się na około 5000 lat pne.
W epoce brązu region ten był sceną dla kilku cywilizacji, z których najważniejszą był Elam (Elamici są również wspomniani w Biblii), który rozwijał się równolegle do Mezopotamii, gdzie znajdujemy najpierw Sumerów, a następnie Asyro-Babilończyków (ci ostatni mówili językiem semickim). Elam rozwinął również pismo klinowe od 3 tysiąclecia pne.
W II tysiącleciu p.n.e. starożytne ludy irańskie (Medowie, Persowie i Partowie) przybyły do tego regionu z euroazjatyckich stepów i rozproszyły się na większym obszarze, rywalizując z królestwami "przedirańskimi", ale wraz z nimi popadły pod panowanie imperium asyryjskiego z siedzibą w północnej Mezopotamii do 605 r. p.n.e..

Imperium Medyjskie zostało założone w 728 r. p.n.e., a jego stolicą była Ekbatana (miasto wspomniane w starotestamentowej Księdze Tobita), które kontrolowało niemal całe terytorium dzisiejszego Iranu i wschodniej Anatolii.

W 550 r. p.n.e. Cyrus Wielki z dynastii Tespidów podbił Imperium Medyjskie i założył Imperium Achemenidów, rozszerzając swoje panowanie na zachód do Lidii i Babilonii, EgiptImperium neobabilońskie zostało podbite przez Babilończyków, część Bałkanów i Europy Wschodniej oraz na wschód do rzeki Indus. Podbój imperium neobabilońskiego datuje się na 539 r. p.n.e. (wspomniany również w Biblii).

W 522 r. p.n.e. Dariusz Wielki z dynastii Achemenidów objął tron po śmierci Cyrusa, który spadł z konia. Był założycielem imperium Achemenidów, dla którego zbudował nową stolicę, Persepolis. W swojej największej rozciągłości imperium to obejmowało terytoria dzisiejszego Iranu i Azerbejdżanu, Armenii, Gruzji, Turcji (Anatolii), większość regionów przybrzeżnych Morza Czarnego, północną Grecję i Bułgarię, większość Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz Azji Środkowej, północny Półwysep Arabski i wiele miast starożytnego Egiptu aż po Libię. Było to największe imperium, jakie kiedykolwiek widział świat. Szacuje się, że w 480 r. p.n.e. mieszkało tam 50 milionów ludzi, 44% światowej populacji, największy odsetek światowej populacji w jednym państwie, jaki kiedykolwiek odnotowano w historii.

Imperium Achemenidów jest również znane z wyzwolenia Żydów deportowanych do Babilonu, licznych zbudowanych infrastruktur, wynalezienia Chapar (usługi pocztowej) i używania cesarskiego aramejskiego (języka semickiego) jako języka urzędowego.

Podobnie jak Grecy i Etruskowie z Rzymianami, Asyryjczycy i Medowie, choć pokonani przez Persów, również wywarli na nich znaczny wpływ kulturowy i religijny, zwłaszcza na Medów, poprzez kapłańską kastę zoroastryjskich magów, tych samych, o których wspomina Ewangelia Łukasza.

To Grecy położyli kres epopei Achemenidów, najpierw poprzez grecką rewoltę na zachodnich granicach, której kulminacją były wojny grecko-perskie (V wiek p.n.e.), które zakończyły się wycofaniem Persów ze wszystkich terytoriów na Bałkanach i w Europie Wschodniej, a później podbojem Aleksandra Wielkiego w 334 r. p.n.e., który pokonał ostatniego cesarza Achemenidów, Dariusza III. Po śmierci Aleksandra Persja znalazła się pod kontrolą hellenistycznego imperium Seleucydów, następnie imperium Partów do 224 r. n.e., a w końcu imperium Sasanidów.

Siły arabsko-islamskie, dowodzone przez kalifów Raszidu, rozszerzyły swoją dominację nad regionem perskim w VII wieku naszej ery, gdy Imperium Sasanidów zostało osłabione przez wewnętrzne konflikty i ciągłe kontrasty z sąsiadem i zaciekłym rywalem, Cesarstwem Bizantyjskim.

W rzeczywistości Persja, gdzie chrześcijaństwo rozprzestrzeniało się z Zachodu przy silnym sprzeciwie i prześladowaniach ze strony późniejszych władców Sasanidów, okazała się zaskakująco słaba w obliczu nacierających wojsk islamskich, a nowi muzułmańscy władcy chętnie zachęcali, a często wymuszali, konwersję religijną na nową religię.

Islamski podbój Iranu miał trwały wpływ na region, przynosząc zmiany kulturowe, społeczne i religijne, dzięki czemu kraj ten stopniowo stał się kluczowym ośrodkiem cywilizacji islamskiej, a połączenie tradycji perskich i muzułmańskich kształtowało irańską tożsamość na przestrzeni wieków, wydając jednych z największych poetów, artystów, filozofów i myślicieli, jakich kiedykolwiek miał islam, wśród nich słynnego al-Khwarizmi (stąd termin "algorytm"), perskiego matematyka, astronoma i geografa, znanego jako ojciec algebry, oraz jeszcze bardziej znanego Dżalal ad-Din Rumiego, uniwersalnego poetę.
Ich następcami byli Samanidowie, Turcy Seldżuccy, Mongołowie w XII wieku, aż do Tamerlana i imperium Timurydów w XIV wieku.

W XVI wieku Imperium Safawidów ustanowiło szyizm religią państwową, tworząc charakterystyczną cechę irańskiej tożsamości.
W XVIII wieku obca ingerencja doprowadziła do podziału kraju i upadku Imperium.

W XX wieku Iran znajdował się jednak pod okupacją brytyjską i radziecką podczas II wojny światowej, co było okresem wielkiej niestabilności. W 1951 r. premier Mohammad Mossadeq znacjonalizował przemysł naftowy, wywołując międzynarodową reakcję, po której w 1953 r. nastąpił zorganizowany przez USA i Wielką Brytanię zamach stanu, który obalił Mossadeqa, przywracając władzę szachowi, którego sam Mossadeq zmusił do opuszczenia kraju.
Ale kluczowy punkt zwrotny nastąpił w 1979 r. wraz z rewolucją islamską, kierowaną przez ajatollaha Chomeiniego. Z niezwykłą pomysłowością poprowadził on całą opozycję przeciwko reżimowi szacha Rezy Pahlawiego, eliminując ich wszystkich po przejęciu władzy i przekształceniu Iranu w republikę islamską. W latach 80. Iran uwikłał się w długą i wyniszczającą wojnę z Irakiem, w której zginęło od jednego do dwóch milionów ludzi. Międzynarodowe napięcia eskalowały, zwłaszcza w związku z programem nuklearnym.
W 2015 r. kraj ten zgodził się na porozumienie nuklearne ze światowymi mocarstwami, co doprowadziło do zmniejszenia sankcji. Kraj pozostaje jednak uwikłany w złożone kwestie geopolityczne na Bliskim Wschodzie i na całym świecie, podczas gdy jego młoda i wykształcona populacja aspiruje do zmian społecznych i gospodarczych, które nadchodzą powoli.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

PodpisyKlaus Küng

Jedność Kościoła pochodzi od Chrystusa

Od 18 do 25 stycznia 2024 r. Kościół obchodzi Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Tegoroczne hasło brzmi: "Miłuj Pana Boga swego... a bliźniego swego jak siebie samego".

18 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Każdego roku Kościół uczestniczy w Światowym Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan.

Czy zbliżamy się do wielkiego celu, czy też różnice są zbyt wielkie, a szczeliny zbyt głębokie? I trudności, w jakich znajduje się sam Kościół: z ogromnym spadkiem praktykowania wiary, zwłaszcza w krajach wysoko rozwiniętych, pomimo wiekowej tradycji chrześcijańskiej, z niekończącymi się kontrowersjami, krytyką ze wszystkich stron, co stanowi również problem dla Kościoła. Papież Franciszek.

Czy Kościołowi uda się przezwyciężyć utratę zaufania doznaną w wyniku nadużyć i, pomimo sporów między siłami liberalnymi i konserwatywnymi, które istnieją od czasu Soboru, być wiernym przesłaniu Ewangelii, głosić je z odwagą, ale także przekazywać ścieżki uzdrowienia i przebaczenia, gdy pojawiają się potrzeby wynikające z niepowodzeń i wszelkiego rodzaju trudności, co szczególnie podkreśla papież? Czy też przeciwnikowi uda się uciszyć głos Kościoła w istotnych kwestiach i zaślepić ścieżki uzdrowienia i przebaczenia?

Dobrze, że przyciąga nas Światowy Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan i odczuwamy pilną potrzebę modlitwy za wszystkich chrześcijan, zwłaszcza za papieża Franciszka i jego współpracowników, a nawet za cały Kościół i wszystkich chrześcijan.

Czasami, zwłaszcza w ostatnich latach, zastanawiałem się, co św. Josemaria, którego urodziny właśnie obchodziliśmy, powiedziałby nam w obecnej sytuacji Kościoła. Zawsze dochodzę do tego samego wniosku. Bez wątpienia wołałby do nas: "Nie lękajcie się! To samo usłyszelibyśmy od wszystkich papieży ostatnich dziesięcioleci, od św. Jana XXIII do papieża Franciszka. Tak, sam Jezus daje nam tę odpowiedź, gdy zwracamy się do Niego w modlitwie.

On zwyciężył świat, dał świadectwo prawdzie, oddał za nią swoje życie, a przez swoje cierpienie i śmierć na krzyżu, przez swoje posłuszeństwo aż do śmierci i śmierć na krzyżu, pokonał grzech i śmierć. Zmartwychwstał i powrócił do domu Ojca jako "pierworodny z umarłych" (Kol 1:18). Niemniej jednak jest nadal obecny w Kościele, ponieważ Duch Święty jest posyłany na świat przez Ojca i przez Niego, Jego Syna, aż do końca czasów, aby przynosić w Kościele dzieło odkupienia dokonane przez Jezusa i przez Niego samego, czyniąc je dostępnym dla wszystkich i, w pewien sposób, także widzialnym, pomimo słabości tych, którzy je niosą, a nawet właśnie przez nie. W ten sposób chrześcijaństwo może przetrwać we wszystkich sytuacjach i problemach, we wszystkich czasach, także dzisiaj.

Od początku istnienia Kościoła zawsze istniały opozycje. Czasami były one bardzo gorzkie, a nawet prowadziły do rozłamów. W trudnych kwestiach procesy wyjaśniające często trwały długo. A decyzje papieskie czasami spotykały się z niezrozumieniem i oporem. Ale Duch Święty nie tylko uratował Kościół przed zniszczeniem, ale także odnowił go, gdy tylko nadszedł na to czas.

Jedność Kościoła rodzi się - w pewnym sensie zawsze na nowo - z Chrystusa: "Trwajcie we Mnie, a Ja w was" (J 15, 4), obiecał; i złożył obietnicę: "Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się stanie" (J 15, 7). Mamy dobry powód do ufności.

Człowiek z pewnością może osiągnąć wiele rzeczy i odnieść wielki sukces bez Boga, ale na dłuższą metę jest to często trudne. Bez Boga nie ma wewnętrznego centrum, więc jaki jest sens całego wysiłku, całego dążenia? Nierzadko w naszym życiu i w naszym otoczeniu wybucha swego rodzaju wojna, ponieważ każdy troszczy się tylko o siebie. Papież Benedykt XVI ujął to niekiedy najtrafniej, mówiąc, że bez Boga życie staje się piekłem. Wiara w Jezusa otwiera perspektywę zbawienia: Jezus prowadzi nas do Ojca, który nam przebacza i uczy nas przebaczać. Jezus daje nam chleb, który pochodzi z nieba. Daje nam siebie i uczy nas kochać tak, jak On kocha. Jednak społeczeństwo "feel-good" i "feel-good" uczy nas również, że rutynowe chrześcijaństwo bez osobistego wysiłku lub "wybiórcze chrześcijaństwo", które bierze z wiary to, co pasuje do własnego stylu życia bez potrzeby zmiany, nie odkupia i często prowadzi do utraty wiary najpóźniej w następnym pokoleniu, jeśli nie ma nowego i osobistego spotkania z Chrystusem. W tym sensie całe letnie chrześcijaństwo jest w niebezpieczeństwie.

Na Światowy Tydzień Modlitw 2024 wybrano następujące motto: "Kochaj Pana Boga swego i bliźniego swego jak siebie samego". Pomaga nam ono patrzeć w przyszłość z pewnym spokojem; z pragnieniem noszenia Jezusa w naszych sercach, gotowi podnieść głos, gdy jest to przydatne; ale także gotowi do słuchania, zgodnie z życzeniem papieża Franciszka, i zawsze z mocnym zamiarem unikania negatywnej krytyki, co nie przeszkadza nam błagać Ducha Świętego, aby przyniósł niezbędne wyjaśnienia, gdy tylko nadejdzie odpowiedni moment; w rzeczywistości, aby nastąpiło to tak szybko, jak to możliwe.

AutorKlaus Küng

Biskup emeritus Sankt Pölten, Austria.

Więcej
Gospel

Wezwanie do nawrócenia. Trzecia Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Trzecią Niedzielę Zwykłą (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-18 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Jezus zaprasza Szymona Piotra i Andrzeja, aby stali się rybakami ludzi. Jonasz ostrzega mieszkańców Niniwy, aby się nawrócili, aby nie zostali zniszczeni; czynią to i zostają ocaleni. Dzisiejsze czytania, w Trzecią Niedzielę Zwykłą, którą papież Franciszek uczynił Niedzielą Słowa Bożego, mogą pomóc nam rozważyć moc tego słowa do zbawienia. Wszyscy, nie tylko kapłani, jesteśmy głosicielami tego Słowa, ponieważ codzienne głoszenie jest przykładem naszego życia i naszych osobistych rozmów z bliskimi nam osobami. I wszyscy musimy łowić dusze, aby je zbawić.  

W przypadku normalnych ryb wyciągnięcie ich z wody oznacza ich śmierć. Ale łowiąc dusze, musimy precyzyjnie wyciągnąć je z ciemnych wód grzechu i wszystkich drapieżników, które mogą je pożreć - diabła i jego hordy - aby je uratować, a następnie położyć u stóp Chrystusa. Jonasz, który po trzech dniach i trzech nocach spędzonych w brzuchu wieloryba wiedział, jak to jest zostać połkniętym przez drapieżnika, dobrze by to zrozumiał.

Nasze rozmowy z przyjaciółmi będą na ogół pozytywne i zachęcające, podobnie jak słowo Boże. Paweł pisze: "Albowiem Syn Boży, Jezus Chrystus, który był zwiastowany między wami [...], nie był ani tak, ani nie, lecz tylko w Nim było "tak"." (2 Kor 1:19). Ale będą chwile, kiedy będziemy musieli wyraźnie ostrzec innych, że takie czy inne zachowanie doprowadzi ich tylko do zguby. Łowimy ich w wodach śmierci. "Z nieba wyciągnął rękę i pochwycił mnie, wyciągnął mnie z potężnych wód, wybawił mnie od potężnego wroga, od przeciwników silniejszych ode mnie."(Ps 18:17-18). Jak pokazuje dzisiejsza Ewangelia, Jezus rozpoczyna swoją posługę od wzywania ludzi do pokuty. Wezwanie do pokuty pozostaje istotnym aspektem chrześcijańskiego przesłania. Nie możemy po prostu utwierdzać ludzi w ich grzechu.

Ale jak uniknąć negatywności i goryczy w naszym świadectwie? Starając się być pierwszymi, którzy pokutują, żyjąc w ciągłym stanie nawrócenia. Pięknie jest widzieć, jak po Piotrze i Andrzeju Jezus wzywa Jakuba i Jana, gdy ci naprawiali swoje sieci. Chrześcijanin musi zawsze uważnie naprawiać sieci swojej duszy, która ma wiele łez i zerwanych nici. Podobnie jak apostołowie, wszyscy musimy pozostawić za sobą różne rzeczy - majątek, bezpieczeństwo, a może nawet pracę i rodzinę - aby podążać za Chrystusem.

Homilia na temat czytań z 3. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież naucza, że prawdziwa miłość szanuje innych i szuka ich szczęścia

Boski dar seksualności, który znajduje swój wzniosły wyraz w miłości małżeńskiej, służy ludzkiemu spełnieniu i autentycznej wolności, podczas gdy pożądanie przykuwa nas do egoizmu i pustki, powiedział dziś rano papież Franciszek w katechezie, która chwaliła zakochanie i szacunek dla drugiego w miłości.

Francisco Otamendi-17 styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

Kontynuując cykl poświęcony rozważaniu wad i cnót, papież medytowałem dziś rano na temat pożądania, które zdefiniował jako "wadę, która atakuje i rozprasza wszystkie nasze zmysły, nasze ciało i naszą psychikę. Wada ta przedstawia się jako nienasycony apetyt, który popycha nas do wykorzystywania ludzi, żerowania na nich i okradania ich, szukając w nich nieuporządkowanej przyjemności". 

"Z drugiej strony prawdziwa miłość jest bezinteresowna, bezwarunkowa; jest hojna, wyrozumiała i pomocna" - podkreślił. "Biblia i Tradycja chrześcijańska oferują miejsce honoru i szacunku dla ludzkiego wymiaru seksualnego. Nigdy nie jest on potępiany, gdy zachowuje piękno, które Bóg w niego wpisał, gdy jest otwarty na troskę o innych, na życie i wzajemną pomoc. Dbajmy więc zawsze o to, aby nasze uczucia i nasza miłość nie były skażone pragnieniem posiadania drugiego człowieka".

W jego katecheza Podczas audiencji generalnej, która odbyła się w Auli Pawła VI w dniu wspomnienia św. Antoniego Opata i podczas której nie zabrakło występów cyrkowych oklaskiwanych przez Ojca Świętego i wiernych, papież podkreślił, że "w chrześcijaństwie instynkt seksualny nie jest potępiony. Jedna z ksiąg Biblii, Pieśń nad Pieśniami, jest wspaniałym poematem miłości między dwojgiem kochanków".

"Jednak ten piękny wymiar naszego człowieczeństwa nie jest pozbawiony niebezpieczeństw, do tego stopnia, że św. Paweł ma to już w Pierwszym Liście do Koryntian. Pisze on: "Zewsząd słyszycie o niemoralności wśród was, a takiej niemoralności nie ma nawet wśród pogan".

Żądza kpi z piękna miłości

"Kochać to szanować drugiego, szukać jego szczęścia, kultywować empatię z jego uczuciami, poświęcając się poznaniu ciała, psychologii i duszy, które nie są naszymi własnymi i które należy kontemplować ze względu na zawarte w nich piękno. Miłość jest piękna" - podkreślił papież.

"Żądza natomiast kpi sobie z tego wszystkiego: plądruje, kradnie, konsumuje w pośpiechu, nie chce słuchać drugiej osoby, a jedynie własnych potrzeb i przyjemności; żądza ocenia wszystkie zaloty jako nudne" - podkreślił Papież. "W zalotach (pożądliwość) nie szuka syntezy między rozumem, impulsem i uczuciem, która pomogłaby nam prowadzić mądre życie. Pożądliwa osoba szuka tylko skrótów: nie rozumie, że droga miłości musi być pokonywana powoli, a ta cierpliwość, daleka od bycia synonimem nudy, czyni nasze relacje miłosne szczęśliwymi".

Zakochanie, czyste uczucie

W swojej refleksji Franciszek wypowiedział piękne słowa o zakochaniu, podkreślając, że "zakochanie jest jednym z najczystszych uczuć, jeśli nie jest skażone wadami. Zakochana osoba staje się hojna, lubi dawać prezenty, pisze listy i wiersze. Przestaje myśleć o sobie, by całkowicie poświęcić się drugiej osobie. A jeśli zapytasz zakochaną osobę, dlaczego kocha, nie znajdzie odpowiedzi: pod wieloma względami jest to miłość bezwarunkowa, bez żadnego powodu".

Jednak ten "ogród", w którym mnożą się cuda, nie jest bezpieczny od zła, powiedział. "Jest on oszpecony przez demona pożądliwości, a ta wada jest szczególnie odrażająca z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ niszczy relacje między ludźmi. Jak wiele związków, które rozpoczęły się w najlepszy sposób, przekształciło się w toksyczne relacje, zaborcze wobec drugiej osoby, pozbawione szacunku i poczucia granic. Są to miłości, w których zabrakło czystości: cnoty, której nie należy mylić z abstynencją seksualną, ale z wolą, by nigdy nie posiąść drugiej osoby". 

Jeśli seksualność nie jest zdyscyplinowana, pojawia się pornografia.

Jest jeszcze drugi powód, dla którego pożądanie jest niebezpieczną wadą. "Spośród wszystkich przyjemności człowieka, seksualność ma potężny głos. Angażuje wszystkie zmysły; zamieszkuje zarówno ciało, jak i psychikę; jeśli nie jest cierpliwie dyscyplinowana, jeśli nie jest wpisana w relację i historię, w której dwie osoby zamieniają ją w taniec miłości, staje się łańcuchem, który pozbawia człowieka wolności. Przyjemność seksualna jest podważana przez pornografię: niezwiązana satysfakcja, która może generować formy uzależnienia".

W tym duchu Franciszek zachęcał do "wygrania walki z pożądaniem, z 'uprzedmiotowieniem' drugiej osoby", co "może być wysiłkiem na całe życie. Ale nagroda w tej walce jest najważniejsza ze wszystkich, ponieważ chodzi o zachowanie piękna, które Bóg zapisał w swoim stworzeniu, kiedy wyobrażał sobie miłość między mężczyzną a kobietą.

"To piękno, które sprawia, że wierzymy, że wspólne budowanie historii jest lepsze niż przeżywanie przygód, kultywowanie czułości jest lepsze niż uleganie demonowi opętania, służenie jest lepsze niż wygrywanie. Bo jeśli nie ma miłości, życie jest smutne" i wygrywa samotność, podsumował.

wstawiennictwo i magisterium św. Jana Pawła II

Pozdrawiając rzymian i pielgrzymów w różnych językach, Franciszek odniósł się do konkretnych odniesień i przesłań. 

Na przykład powiedział Polakom, że "dzisiejsza katecheza jest zachętą do konfrontacji z pożądliwością. Walka z tą wadą może trwać całe życie, ale nagroda jest nieporównywalna: wytrwanie w tym pięknie, które Bóg zapisał w swoim stworzeniu, kiedy wyobraził sobie miłość między mężczyzną i kobietą. Niech wstawiennictwo i magisterium św. Święty Jan Paweł IIktóry z wielkim oddaniem wykształceni młodzi ludzie w dojrzałej miłości, pomóc ci w tym".

Zachęcił francuskich mówców do "dawania świadectwa piękna i godności osoby ludzkiej w waszych relacjach".

Do osób mówiących po angielsku, zwłaszcza tych z Australii i Stanów Zjednoczonych, powiedział, że "wzywam na was wszystkich i na wasze rodziny radość i pokój naszego Pana Jezusa Chrystusa".

"Prośmy Pana o łaskę, byśmy umieli kochać tak, jak On kocha, miłością darmową i bezinteresowną, a także byśmy umieli z szacunkiem kontemplować dar, jaki Bóg daje nam w naszych braciach i siostrach" - powiedział do hiszpańskojęzycznych. Zwracając się do Portugalczyków, pozdrowił w szczególności tych z Republiki Zielonego Przylądka. "Pan, który nas stworzył, wzywa nas do podążania ścieżkami jedności. Kreatywność do tego czerpiemy zawsze z Ewangelii".

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan

W języku włoskim papież wyraził swoją bliskość i solidarność ze wszystkimi ofiarami ataku na obszar miejski w Erbilu, stolicy autonomicznego regionu irackiego Kurdystanu. "Dobre relacje między sąsiadami nie są budowane przez takie działania, ale przez dialog i współpracę. Wzywam wszystkich do unikania wszelkich kroków, które zwiększają napięcie na Bliskim Wschodzie i na innych teatrach wojny" - powiedział.

Następnie Ojciec Święty przypomniał, że "jutro rozpoczyna się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijanktórego tegorocznym tematem są słowa: "Miłuj Pana Boga swego... i miłuj bliźniego swego jak siebie samego" (por. Łk 10, 27). Zapraszam do modlitwy, aby Chrześcijanie osiągnąć pełną komunię i dawać jednomyślne świadectwo miłości wobec wszystkich, zwłaszcza wobec najsłabszych".

Dzisiejsza liturgia upamiętnia świętego Antoniego Opata, jednego z ojców założycieli monastycyzmu. Niech jego przykład zachęci ich do przyjęcia Ewangelii bez kompromisów, zachęcał papież.

Wojna nie sieje miłości, tylko nienawiść.

Jego ostatnie słowa miały przypomnieć nam o "krajach, które są w procesie na wojnie. Nie zapominajmy o Ukrainie, Palestynie, Izraelu, nie zapominajmy o mieszkańcach Strefy Gazy, którzy tak bardzo cierpią, módlmy się za tak wiele ofiar wojny. Wojna zawsze niszczy, nie sieje miłości, sieje nienawiść. Wojna jest klęską człowieka. Módlmy się za ludzi, którzy tak bardzo cierpią", poprosił przed odmówieniem modlitwy Pater noster po łacinie i udzieleniem błogosławieństwa.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Armenia: niezachwiana wiara pomimo konfliktu

Armenia jest pierwszym chrześcijańskim narodem na świecie, a wiara jej mieszkańców nie osłabła pomimo wielu konfliktów politycznych, terytorialnych i religijnych, z którymi borykali się na przestrzeni dziejów. Jednak sytuacja staje się nie do utrzymania z powodu trwającego konfliktu z Azerbejdżanem, konfliktu, który może wydawać się religijny, ale w rzeczywistości jest geopolityczny, obejmujący nie tylko Armenię i Azerbejdżan, ale także Rosję, Gruzję, Turcję, Izrael i USA.

Leticia Sánchez de León-17 styczeń 2024-Czas czytania: 5 minuty

Niewielka i nękana przez ludobójstwo, wojny i barbarzyństwo w całej swojej historii Armenia często pozostaje niezauważona w międzynarodowych mediach. Znajduje się jednak na skrzyżowaniu krajów i kultur, co czyni ją strategicznie ważną dla mocarstw takich jak Rosja, Turcja i Izrael.

Armenia, pierwszy chrześcijański naród na świecie

Wiele terytoriów pojawiających się w Biblii jest dziś łatwo rozpoznawalnych. Armenia jest jednym z nich: to w pierwszej księdze Biblii, Księdze Rodzaju, pojawiają się "góry Ararat" (Armenia), które Noe widzi, gdy schodzi z rodziną i wszystkimi zwierzętami z Arki po potopie. Zgodnie z tradycją, to później dwaj uczniowie Jezusa, św. Juda Tadeusz i św. Bartłomiej, udali się na te wciąż pogańskie ziemie, aby szerzyć chrześcijańskie przesłanie po śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. To oni założyli Kościół ormiański, choć ponieśli za to męczeńską śmierć.

Oficjalne przekształcenie Armenii w naród chrześcijański miało miejsce w 301 r. n.e., dzięki św. Grzegorzowi Iluminatorowi, któremu udało się nakłonić ormiańskiego króla Tiridatesa III do nawrócenia się wraz z całym swoim ludem i ogłoszenia go religią państwową (jeszcze przed Edyktem Mediolańskim z 313 r., na mocy którego Cesarstwo Rzymskie przestało prześladować chrześcijaństwo, oraz Edyktem Teodozjusza, na mocy którego w 380 r. Cesarstwo uznało chrześcijaństwo za religię państwową).

Od tego czasu naród Armenii zawsze był chrześcijański i żył w pokoju w otoczeniu krajów o kulturze i religii islamskiej. Niestety, w ostatnich latach sytuacja ta uległa zmianie z powodu wojen z Azerbejdżanem i napięć politycznych z sąsiednimi krajami.

Faktem jest, że miejsce, w którym obecnie koncentruje się większość ludności ormiańskiej - ponieważ reszta przebywa na wygnaniu w różnych częściach świata - jest niewielkie w porównaniu z wielkim ormiańskim imperium starożytności. W rzeczywistości Ormianie byli obecni nie tylko w dzisiejszej Republice Armenii, ale stanowili dość dużą mniejszość w dzisiejszym Naxiçevan (autonomicznym regionie Azerbejdżanu), w Javan (obecnie część Gruzji) oraz w Artsakh (znanym również jako Górski Karabach), górzystym terytorium, które fizycznie znajduje się w Azerbejdżanie, chociaż jego populacja jest - lub do niedawna była - w większości ormiańska.

Geneza konfliktów: ludobójstwo Ormian i podział terytoriów po rozpadzie Związku Radzieckiego

W kontekście I wojny światowej Imperium Osmańskie skorzystało z okazji, aby spróbować stworzyć jednorodne państwo składające się wyłącznie z muzułmańskich Turków, więc eksterminowało - lub wypędzało - Ormian, Asyryjczyków i Greków. The Ludobójstwo Ormian odnosi się do systematycznej masakry i deportacji obywateli Armenii przez Imperium Osmańskie w latach 1915-1923. To tragiczne wydarzenie spowodowało śmierć od półtora do dwóch milionów ludzi. Masakra Ormian jest drażliwą kwestią i została uznana przez kilka krajów i organizacji międzynarodowych za akt ludobójstwa, podczas gdy Turcja nadal odmawia uznania faktów i jest powodem pogorszenia, a nawet zerwania stosunków dyplomatycznych z krajami, które twierdzą, że ludobójstwo jest właściwym słowem do opisania prześladowań narodu ormiańskiego.

Po drugie, w 1923 r. ZSRR, anektując dwa kraje (Armenię i Azerbejdżan), stworzył kilka granic administracyjnych na tym obszarze bez poszanowania rzeczywistych granic terytorialnych tych krajów, pozostawiając Armenię między dwoma terytoriami azerskimi i przyznając regionowi Górskiego Karabachu autonomiczny status niezależny od Azerbejdżanu. Wraz z rozpadem Związku Radzieckiego granice administracyjne stały się rzeczywistymi granicami, co doprowadziło do inwazji i starć zbrojnych między dwoma krajami w walce o terytoria Górskiego Karabachu - geopolitycznie ważne dla mocarstw takich jak Rosja, Turcja, Iran i Chiny. Ostatnia z ofensyw wojskowych na tym terytorium miała miejsce we wrześniu 2023 roku.

Górski Karabach był zamieszkany głównie przez ludność ormiańską, chociaż na arenie międzynarodowej terytorium to jest obecnie uznawane za prawowitą część Azerbejdżanu. "To jest konflikt terytorialny, a nie religijny", Tirayr Hakobyan, archimandryta Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego, powiedział Omnes, "terytorium jest ważne dla narodów. Po tysiącach lat życia na danym terytorium, ci ludzie chcą tam pozostać, ponieważ jest to miejsce, w którym się urodzili, gdzie zawsze mieszkali, gdzie widzieli, jak zakorzeniła się ich kultura i gdzie praktykowali swoją wiarę, budowali swoje kościoły... To tam chcą żyć i patrzeć, jak dorastają ich dzieci".

Tirayr Hakobyan obawia się, że Azerbejdżan wydaje się być zdeterminowany, by odzyskać ten obszar i wymazać wszelkie ślady Ormian i ich kultury. "Oblegali region bez jedzenia i wody przez 10 miesięcy. Było tam około 100 000 Ormian, z czego 30 000 to dzieci. W ciągu 24/48 godzin zmusili ich do opuszczenia domów bez możliwości zabrania czegokolwiek poza ubraniami na plecach. Weszli do domów i zniszczyli wszystko, co mogli znaleźć. W ten sposób 100 000 Ormian opuściło Górski Karabach, zostawiając swoje domy, dobytek, kościoły i terytorium, i udało się w poszukiwaniu schronienia do Armenii. "Nasz kraj, będąc małym i nie mając wielu zasobów, również wszedł w kryzys z powodu tych wszystkich ludzi, którzy przybyli z Górskiego Karabachu i nie możemy się nimi zająć", ubolewa archimandryta Tirayr.

Wiara chrześcijańska, podpora i tożsamość narodu ormiańskiego

Pomimo wszystkich tych cierpień i wojen z otaczającymi krajami niechrześcijańskimi, Armenia nie cofnęła się ani o krok w swojej wierze. W jakiś sposób ta lojalność została nagrodzona w szczególny sposób, co najmniej dwukrotnie (pomimo wyzwań dyplomatycznych), wizytą dwóch papieży: papieża Jana Pawła II, który odwiedził Armenię w 2001 roku, oraz papieża Franciszka w 2016 roku. Papież po raz pierwszy wyraził chęć podróży do Armenii w 2015 roku, w setną rocznicę ludobójstwa Ormian. 12 kwietnia tego samego roku papież Franciszek mianował św. Grzegorza z Nareku doktorem Kościoła podczas ceremonii upamiętniającej 100. rocznicę ludobójstwa.

Dziś Ormianie są rozproszeni po całym świecie: z 12 milionów Ormian tylko 3 miliony mieszkają w Armenii. Reszta jest rozproszona po całym świecie w dużych społecznościach, takich jak na przykład we Francji, lub mniejszych, takich jak w Stanach Zjednoczonych, Włoszech, Grecji, Kuwejcie, Katarze, Omanie czy Dubaju. Wiele ormiańskich społeczności żyje w krajach muzułmańskich, gdzie żyją w pokoju z islamskimi wierzeniami i zwyczajami. "Pomimo przebywania poza swoimi terytoriami, nasi bracia nadal zachowują swoje wyznanie, a pierwszą rzeczą, jaką robią po przybyciu do nowego kraju, jest budowa kościoła, aby móc żyć wiarą tam, gdzie są, ponieważ jest to część naszej tożsamości. Język jest również symbolem, który nas jednoczy: wszyscy mówimy po ormiańsku, niezależnie od tego, czy urodziliśmy się w Stanach Zjednoczonych, w Libanie czy w samej Armenii.

Kościół ormiański, autokefaliczny i niezależny

Kościół ormiański jest kościołem niezależnym od Kościoła katolickiego od 451 roku, roku Soboru Chalcedońskiego, który ustanowił podwójną ludzką i boską naturę Chrystusa. Zwolennicy monofizytyzmu (jednej natury Chrystusa) odłączyli się od Kościoła katolickiego i utworzyli równoległy Kościół chrześcijański.

Kościół ormiański jest autokefaliczny, tzn. ma własną głowę, którą jest biskup ormiański. KatolicyKościół zawsze utrzymywał dobre relacje w duchu ekumenicznym z Kościołami prawosławnym, katolickim i protestanckim, chociaż jest całkowicie niezależny od hierarchii kościelnych innych wyznań.

Określa się zarówno jako prawosławny, jak i katolicki, ponieważ uważa się za wyraz prawdziwej wiary chrześcijańskiej z jednej strony i powszechności Kościoła z drugiej. W grudniu 1996 r. św. Jan Paweł II i Jego Świątobliwość Katolikos Wszystkich Ormian, Karekin II, podpisali wspólną deklarację potwierdzającą wspólne pochodzenie Kościoła ormiańskiego i Kościoła rzymskokatolickiego.

AutorLeticia Sánchez de León

Więcej
Stany Zjednoczone

Kościół w USA modli się o jedność chrześcijan

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan odbędzie się w dniach 18-25 stycznia. Temat na rok 2024 brzmi: "Miłuj Pana Boga swego... a bliźniego swego jak siebie samego".

Gonzalo Meza-17 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Od 18 do 25 stycznia trwa Tydzień Modlitw o Jednostka chrześcijan. Temat na rok 2024 brzmi: "Miłuj Pana Boga swego... a bliźniego swego jak siebie samego" (Łk 10:27). Materiały i temat zostały opracowane przez ekumeniczny zespół z Burkina Faso, wspierany przez wspólnotę "Chemin Neuf". Dykasteria ds. Promowania Jedności Chrześcijan i Światowa Rada Kościołów, które organizują Tydzień Modlitw, były zaangażowane w jego rozwój. 

Po przeprowadzeniu demokratycznych wyborów w 2015 r. Burkina Faso doświadczyła dwóch kolejnych wojskowych zamachów stanu w 2022 r., w wyniku których konstytucja została zawieszona, a zgromadzenie ustawodawcze rozwiązane. Obecne środowisko Burkina Faso jest naznaczone przemocą spowodowaną przez wojujące grupy islamistyczne. W wyniku tej sytuacji zginęło ponad trzy tysiące osób, a dwa miliony zostało przymusowo przesiedlonych wewnątrz kraju. Dlatego temat obchodów Tygodnia Modlitw 2024 wzywa do jedności, miłości, miłosierdzia i sprawiedliwości, nie tylko w Burkina Faso, ale na całym świecie.

Uroczystości w Rzymie i Stanach Zjednoczonych

W Rzymie Ojciec Święty będzie przewodniczył drugim nieszporom uroczystości Nawrócenia św. Pawła w bazylice św. Pawła za Murami w dniu 25 stycznia. W Stanach Zjednoczonych różne diecezje zorganizują ekumeniczne uroczystości na rzecz jedności chrześcijan; na przykład w archidiecezji San Francisco arcybiskup Salvatore Cordileone i arcybiskup San Francisco, biskup Salvatore Cordileone, będą głównymi celebransami uroczystości Nawrócenia św. Pawła. Salvatore Cordileone i grecko-prawosławny metropolita Gerasimos poprowadzą uroczyste nieszpory 25 stycznia, a diecezja Scranton w Pensylwanii zorganizuje ekumeniczne nabożeństwo modlitewne pod przewodnictwem biskupa Josepha C. Bambera, który jest również przewodniczącym Komisji ds. Ekumenicznych Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB).

Nawiązując do Tygodnia Modlitw 2024, biskup Bambera wezwał katolików i chrześcijan różnych wyznań do zjednoczenia się w modlitwie o pokój i zakończenie tego, co nazwał "smutnymi podziałami, które uniemożliwiają nam pełne kochanie się nawzajem, tak jak Chrystus kocha nas wszystkich". Prałat dodał, że "biorąc pod uwagę wyniszczającą naturę polaryzacji i tragedię wojny, która ogarnęła nasz świat, nie można przecenić znaczenia życia miłością Chrystusa w naszych własnych okolicznościach".

Geneza inicjatywy

Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan rozpoczął się w 1908 roku z inicjatywy ojca Paula Watsona, założyciela zakonu franciszkanów od Pojednania w stanie Nowy Jork, który wpadł na pomysł Oktawy w intencji zakończenia podziałów wśród chrześcijan. Z czasem ruch ten rozprzestrzenił się na cały świat. Od Soboru Watykańskiego II inicjatywa ta jest współorganizowana przez Światową Radę Kościołów i Dykasterię ds. promowania jedności chrześcijan. 18 stycznia 2024 r. bracia franciszkanie odprawią Mszę św. w intencji jedności chrześcijan w swoim klasztorze w Garrison w stanie Nowy Jork. 

Tekst na Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan 2024 zawiera refleksje biblijne, modlitwy i modelowe obchody ekumeniczne. Dokument jest dostępny bezpłatnie w języku angielskim na stronie internetowej Dykasterii ds. Promowania Jedności Chrześcijan.

Kultura

Eugenio d'Ors (1881-1954): Trzy godziny w Muzeum Prado

Minęło 100 lat od pojawienia się Trzy godziny w Muzeum Pradoprawdopodobnie najsłynniejsza książka hiszpańskiego filozofa Eugenio d'Ors.

Antonino González i Jaime Nubiola-17 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Minęło 100 lat od pojawienia się Trzy godziny w Muzeum Pradoprawdopodobnie najsłynniejsza książka hiszpańskiego filozofa Eugenio d'Ors. Jak zwykle w przypadku d'Orsa, książka ta była najpierw zbiorem glos, które pojawiły się w sekcji Prace i dni gazety Wiadomości Barcelony między 10 maja a 13 sierpnia 1922 roku.

Rafael Caro Raggio opublikował go w formie książkowej w następnym roku jako drugie wydanie i od tego czasu był wznawiany trzydzieści razy, co daje wyobrażenie o jego znaczeniu. W 1927 roku została przetłumaczona na język francuski i, jak twierdzi biograf d'Ors, Enric Jardí, "... od tego czasu była przedrukowywana trzydzieści razy.Sława autora rozprzestrzeniła się poza nasze granice wraz z francuską wersją jego dzieła".

Książka

Chociaż na pierwszy rzut oka może się wydawać, że jest to książka o krytyce sztuki, jest to jeden z tych typowych piruetów katalońskiego myśliciela, w którym, korzystając z wycieczki po muzeum, przenosi nas do przeglądu historii sztuki i, w jeszcze większym skoku, do teorii sztuki, do "aeonicznej" koncepcji sztuki, do "aeonicznej" koncepcji sztuki." sztuki. Podnosi nas z anegdoty do kategorii, a to, co wydaje się być prostym przewodnikiem po Muzeum Prado, staje się, prawie nie zdając sobie z tego sprawy, potężną teorią estetyczną.

Dla d'Ors w każdym dziele sztuki obecne są, w różnych proporcjach, dwie wartości o przeciwnych znakach: wartość przestrzenna i wartość ekspresyjna. Ta pierwsza dąży do "rzeźbienia"." dzieła sztuki, czyni je ciężkimi; drugi podnosi je w kierunku "umuzycznienia" dzieła sztuki." sprawiając, że latają. Jeśli ta ekspresyjna wartość jest tendencją do impulsu, do czystego znaczenia, jej przeciwieństwo dąży do równowagi, wieczności.

W zależności od tego, czy w danym dziele przeważa jedna czy druga tendencja, znajdziemy się przed dziełem klasycznym lub barokowym - w sensie, jaki d'Ors nadaje tym słowom: nie mamy do czynienia ze zwykłymi stylami artystycznymi charakterystycznymi dla konkretnego momentu w historii, ale z głębszymi, wiecznymi stałymi, które nazywa "eonami"."Barok to styl barokowy, który przejawia się we wszystkich okresach i stylach; istnieje zatem barok romantyczny, barok gotycki, barok modernistyczny... -.

Wycieczka po obrazach

D'Ors rozpoczął swoją wycieczkę po klasycznym ekstremum, obrazach, w których cielesność zatriumfowała nad ekspresją: Poussin, Claudio Lorena, Andrea del Sarto, Mantegna. Obok tych "racjonalistycznych" malarzy"d'Ors umieszcza Rafaela, który wprowadził do swojej sztuki wieczną kobiecość, otwierając w ten sposób przestrzeń dla liryzmu, dla sentymentu. Jeszcze bardziej liryczny jest Correggio, którego d'Ors nazywa "przedsionek do baroku"..

Jednak pośrodku między malarstwem-rzeźbą a malarstwem-muzyką znajduje się Velázquez, obraz-malarstwo, "...".jak kryształ nad światem". Bezpośrednio przed realizmem Velázqueza są prymitywiści: Fra Angelico, Jan van Eyck, Rogier van der Weyden, Petrus Christus, Memling, Berruguete, Morales, Juan de Juanes i druga generacja prymitywistów, Bosch, Patinir, Brueghel Starszy, którzy przechodzą od klasycznego idealizmu do realizmu, czyli wzdłuż linii w kierunku romantyzmu, ale wciąż daleko od niego.

Od realizmu "równoodległego"" Od Velázqueza rozpoczyna się linia, która jest kontynuowana przez hiszpańskich mistrzów -Zurbarán, Murillo, Ribera-, szkołę wenecką -Bellini, Giorgione, Palma, Tycjan, Tintoretto, Veronese-, germańskich malarzy -quintaesenciados in Durero-, flamandzkich -Rubens, van Dyck, Jordaens- i holenderskich -Rembrandt, Vermeer-, z których wszyscy byli już bardzo blisko czystego romantyzmu, do sztuki latających form.

Na skraju ekspresyjności, liryzmu, muzykalności, w świecie latających form, znajduje się romantyzm Goi, El Greco czy impresjonizm.

Więcej niż teoria sztuki

Ten schemat, który d'Ors ilustruje, zatrzymując się przed każdym obrazem i pokazując przewagę tej czy innej wartości, wiąże się z estetyką formalistyczną, a nawet bardziej z klasycznymi korzeniami estetyki - Baumgartenem, Winckelmannem i Lessingiem i ich debatą na temat Laocoön, "...", "...", "...", "...", "...", "...", "...", "..." i "...".la querelle des anciens et des modernes".Tezy Kanta czy Schillera.

Geniusz Eugenio d'Ors polega na tym, że nie "teoretyzuje"."W najgorszym tego słowa znaczeniu nie ogranicza się do krytyki dzieł sztuki. Poprzez swój celny, ostry komentarz, wznosi czytelnika - i odwiedzającego Prado - do teorii estetycznej, która, poza jej słusznością lub błędem, podnosi ducha, rozpala wrażliwość i pozwala nam wejść w piękno artystycznej kreacji.

Z przenikliwych komentarzy Eugenio d'Ors wybieramy jeden na temat Chrystus ukrzyżowany Velázqueza: "Oznacza najwyższą godność. Właśnie ze względu na jego trzeźwość, jego człowieczeństwo, jego godny podziwu podwójny brak piękna i fizycznej brzydoty. To ciało nie jest brzydkie, jak u El Greco. Nie jest też piękne, jak u Goi.

Nie jest ani atletą, jak Michał Anioł, ani larwą, jak niektóre prymitywy. Jest szlachetny: to wszystko. Nie ma twarzy, którą skrywają włosy. Nie ma krwi, którą mógłby romantycznie podlewać współczucie. Nie ma ludzkiego towarzystwa do tworzenia wizji, w których przedstawiane są namiętności. Nie ma krajobrazu, nieba, krzykliwych meteorów i cudów. Był prawym człowiekiem; nie żyje. I - najwyższa godność - jest sam"..

Sto lat po jej pierwotnej publikacji, lektura Trzy godziny w Muzeum Prado nadal stanowi wyzwanie dla czytelnika i oczywiście zachęca do ponownego odwiedzenia muzeum, które przez lata tak bardzo się rozwinęło i ulepszyło. Musimy dać się napełnić pięknem tak starannie zachowanym w tej cudownej przestrzeni.

AutorAntonino González i Jaime Nubiola

Świat

Opus Dei uruchamia "Youth", "linię komunikacyjną dla młodych ludzi".

Opus Dei zaprezentowało swój nowy projekt komunikacyjny: "Młodzież", który został zdefiniowany jako "linia komunikacji dla młodych ludzi", która "wyraża ich obawy".

Paloma López Campos-16 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

W dniu 15 stycznia 2024 r., w rocznicę założenia Akademii DYA, odbędzie się Opus Dei zaprezentowała nowy projekt realizowany przez młodych ludzi i dla młodych ludzi: "Youth".

Aby wyjaśnić pochodzenie i misję "Młodzieży", niektórzy z organizatorów platformy, wszyscy członkowie Biur Komunikacji Opus Dei w różnych krajach, przeprowadzili transmisję na żywo na YouTube. Podczas połączenia, które trwało około godziny, pokazali niektóre treści, które są częścią tego planu stworzonego przez i dla młodych ludzi.

Jak wyjaśniono podczas transmisji, projekt młodzieżowy został podjęty przez międzynarodowy zespół. Wśród organizatorów są między innymi ludzie z Chile, Wenezueli, Kanady, Irlandii, Hiszpanii, Nowej Zelandii, Nigerii i Włoch.

Inauguracja zbiegła się z 90. rocznicą otwarcia pierwszego uniwersyteckiego domu studenckiego Opus Dei, akademii DYA. Akronim akademika nawiązywał do dużego odsetka studentów, którzy studiowali prawo i architekturę. Jednak święty Josemaría Escrivá, założyciel Opus Dei, wyjaśnił, że akronim może równie dobrze oznaczać "Bóg i śmiałość".

"Młodzież i Opus Dei

Jak wyjaśnił podczas prezentacji Tommaso, jeden z organizatorów, "Młodzież" to platforma inspirowana charyzmatem Opus Dei i szczególną rolą, jaką młodzi ludzie zawsze odgrywali w jego rozwoju. Sam św. Josemaria założył Dzieło w wieku 26 lat.

Rachel z Biura Informacyjnego Opus Dei w Kanadzie powiedziała, że nowy projekt ma na celu zapewnienie młodym ludziom narzędzi potrzebnych do wypełniania misji, którą Bóg powierzył im w Kościele.

Almudena z Biura Komunikacji w Madrycie zdefiniowała "Młodzież" jako "linię komunikacji dla młodych ludzi". Przesłanie św. Josemarii jest nadal bardzo aktualne, a młodzi ludzie mogą nadal inspirować się jego słowami, aby żyć świętością pośród świata. "Młodzież" jest narzędziem, które ułatwia nowym pokoleniom zbliżenie się do założyciela Opus Dei.

Prace nad uruchomieniem projektu rozpoczęły się od analizy zainteresowań młodych ludzi na całym świecie i ich różnych pytań. Na pierwszym spotkaniu zespół miał, dosłownie na stole, pytania takie jak zalotyDoktryna społeczna Kościoła, życie rodzinne itp.

Treści tworzone przez młodych ludzi i dla młodych ludzi

Nic więc dziwnego, że Loreto, młoda kobieta z Madrytu, która wzięła udział w prezentacji projektu, mówi, że "Młodzież" "wyraża w słowach obawy młodych ludzi". Co więcej, treść projektu wykracza poza pytania dotyczące Kościoła, które mają nowe pokolenia, ale także pozwala ludziom bliżej poznać Opus Dei. 

Przygotowane treści obejmują referencje, wywiady, dokumenty szkoleniowe, audio, filmy itp. Obecnie wszystkie z nich są dostępne za pośrednictwem sieci społecznościowych Instagram i YouTube. W przyszłości organizatorzy mają nadzieję na utworzenie konta Spotify i specjalnej sekcji na stronie internetowej Opus Dei.

Podczas prezentacji "Młodzieży" kilka osób związanych z projektem złożyło swoje świadectwo zarówno w tworzeniu treści, jak i w życiu w Opus Dei. Bohaterami interwencji byli młodzi ludzie, którzy dzielili się swoimi historiami spotkań z Bogiem w różnych częściach świata.

Pierwsze treści "Młodzieży" można już znaleźć na platformach dla wszystkich młodych ludzi, którzy chcą pogłębić swoją wiedzę zarówno o Kościele, jak i Opus Dei. Organizatorzy podkreślili również na koniec interwencji, że są otwarci na sugestie użytkowników, aby rozwijać i ulepszać tę nową inicjatywę.

Logo "Młodzieży", nowej inicjatywy dla młodych ludzi inspirowanej charyzmatem Opus Dei.
Watykan

Nowe zasady dotyczące zamówień publicznych i nadzwyczajnych wydatków watykańskich dykasterii

Motu Proprio, zatwierdzone 16 stycznia, ma na celu lepsze zdefiniowanie zarządzania wydatkami przez organy watykańskie i poprawę przejrzystości zamówień Stolicy Apostolskiej.

Antonino Piccione-16 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek opublikował 16 stycznia 2023 r. dwa listy apostolskie w formie Motu Proprio dotyczące administracji i zarządzania finansami Stolicy Apostolskiej. 

Na stronie pierwszy tych dokumentów zmienia i integruje Motu Proprio "...".W sprawie przejrzystości, kontroli i konkurencji w procedurach zamówień publicznych Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykańskiego", który został opublikowany 19 maja 2020 r., oraz te dotyczące "Standardów" i "Ochrony jurysdykcyjnej". 

Drugi z tych dokumentów definiuje ograniczenia i sposoby wykonywania czynności zwykłego zarządu.
Celem obu Motu Proprio jest promowanie "skutecznej konkurencji między oferentami, w szczególności poprzez środki przeciwdziałające nielegalnym porozumieniom konkurencyjnym i korupcji". 

W tym względzie szczególną uwagę zwraca się na umowy zawarte przez Rząd stanowy Władze Watykanu były odpowiedzialne nie tylko za zakup towarów w celu ich odsprzedaży, ale także za zakup towarów i usług przez Przedstawicielstwa Papieskie oraz za umowy zawierane przez Fundusz Opieki Zdrowotnej "z lekarzami oraz placówkami hospitalizacji, pomocy i opieki" w związku ze świadczeniami zdrowotnymi udzielanymi jego członkom. 

Bezpośredni nadzór papieża

Interwencji Papieża podlegają również "umowy nabycia przez Podmioty instrumentów finansowych lub usług pośrednictwa finansowego wchodzących w zakres operacji regulowanych przez Politykę Inwestycyjną Stolicy Apostolskiej i Państwa Watykańskiego; nabycie towarów, które mają zostać przekazane potrzebującym, w granicach i zgodnie z procedurami ustanowionymi przez Sekretariat ds. zakupów towarów i usług, wskazanych na mocy zarządzenia, zgodnie z ich odpowiednimi kompetencjami, Sekretariatu ds. gospodarki i kardynała przewodniczącego Governatorato, które zgodnie ze zwyczajami handlowymi są rozliczane w gotówce lub za pomocą elektronicznych środków płatniczych i dla których, dostawca jest obojętny, a konkurencja między kilkoma dostawcami w zakresie ceny lub właściwości towarów jest faktycznie niemożliwa, pod warunkiem, że nie są one przedmiotem umowy lub umowy ramowej przewidzianej przez Apsa lub Gubernatorat Państwa Watykańskiego charakterystycznych zakupów struktur sanitarnych, ustanowionych postanowieniem Sekretariatu Gospodarki; udzielanie zamówień spółkom handlowym, nad którymi Podmiot sprawuje kontrolę podobną do kontroli sprawowanej nad własnymi wewnętrznymi spółkami zależnymi, zgodnie z określonymi procedurami zatwierdzonymi przez Sekretariat ds.

Firmy bez naruszeń lub złego traktowania pracowników

Aby wyjaśnić prawidłowe funkcjonowanie zarządzania, papież Franciszek jasno stwierdził, że procedury przetargowe wykluczą wszystkie firmy, które dopuściły się poważnych naruszeń w zakresie płatności podatków i ceł, jeśli naruszają zdrowie pracowników, jeśli mają siedzibę w krajach o uprzywilejowanych systemach podatkowych i jeśli podlegają procedurom likwidacyjnym. Niedozwolone są wszelkiego rodzaju konflikty interesów, fałszywe deklaracje i zachowania nieprzyjazne dla środowiska.

Przedsiębiorcy "zamieszkali w jurysdykcjach o wysokim ryzyku prania pieniędzy, finansowania terroryzmu i/lub rozprzestrzeniania broni masowego rażenia, zidentyfikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego w trakcie ich działalności instytucjonalnej" są również objęci zakazem. 

Dwa nowe Motu Proprio zostały opracowane na podstawie tekstu Konstytucji. Praedicate Evangelium.

Ustanowiono limit autonomii wydatków różnych dykasterii, z których wszystkie podlegają kontroli Sekretariatu ds. Gospodarki: "W związku z tym ustala się, że należy wystąpić o zatwierdzenie, gdy akt przekracza 2% liczby wynikającej ze średniej obliczonej na podstawie całkowitych kosztów podmiotu wnioskującego, jak wynika z ostatecznych zatwierdzonych bilansów z ostatnich trzech lat. W każdym razie zatwierdzenie nie jest wymagane w przypadku działań, których wartość jest niższa niż 150.000,00 euro", czytamy w jednym z dwóch Motu Proprio.

Wszelkie skargi na te środki należy składać do Sekretariatu Spraw Gospodarczych w ciągu piętnastu dni od powiadomienia. Pozostaje to jednak bez uszczerbku dla prawa do odwołania się do Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości. Sygnatura Apostolska

AutorAntonino Piccione

Świat

Friends of Monkole w 2023 roku: 11 projektów i ponad 3000 beneficjentów

Fundacja Friends of Monkole opublikowała wyniki swojej pracy w minionym roku. W sumie 3310 osób bez środków do życia skorzystało z jednego z 11 projektów solidarnościowych realizowanych przez tę organizację pozarządową w Kinszasie (stolicy Demokratycznej Republiki Konga) za pośrednictwem szpitala położniczo-dziecięcego Monkole.

Maria José Atienza-16 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Projekty finansowane przez Fundację Przyjaciele Monkole Koncentruje się na opiece zdrowotnej dla zubożałych kongijskich rodzin za pośrednictwem szpitala dla matki i dziecka Monkole oraz trzech klinik medycznych na obrzeżach stolicy.

Kobiety i dzieci są głównymi beneficjentami tych projektów, które w 2023 r. zostały zrealizowane dzięki darowiznom o łącznej wartości 338 512,6 euro.

Projekty z twarzami fenemino

Jednym z najważniejszych projektów jest "Forfait Mamá", z którego skorzystało 226 kobiet i który opiekuje się kobietami w czasie ciąży i porodu, ponieważ istnieje wysoki wskaźnik śmiertelności matek z powodu braku niezbędnej opieki zdrowotnej. W 2023 r. na ten projekt przeznaczono 49 700 euro. 

Wraz z tym projektem w 2023 r. rozpoczął się "Projekt Elikia" ("Nadzieja" w języku lingala) dotyczący badań przesiewowych w kierunku raka macicy u kobiet. Projekt ten, kierowany przez Luisa Chivę, kierownika ginekologii w Clínica Universidad de Navarra, otrzymał dotację w wysokości 39 294 euro, dzięki czemu 1600 kongijskich kobiet mogło przejść odpowiednie testy. 

Oprócz tych dwóch projektów, szczególnie skierowanych do kobiet, projekt wdrożenia systemu podstawowej opieki zdrowotnej kosztował 58 160,21 euro.

Projekt neonatologiczny otrzymał 21 000 euro (92 beneficjentów), a operacje krzywicy i wymiany stawów biodrowych u dzieci i młodzieży otrzymały 70 022 euro i 145 beneficjentów.

W projekt dożywiania dzieci zainwestowano 3200 euro, a skorzystało z niego 250 dzieci. 

W ubiegłym roku fundacja zorganizowała 193 sesje uświadamiające dla 6 453 uczniów, którzy dowiedzieli się o projektach realizowanych przez fundację w tym regionie Afryki oraz o różnych możliwościach współpracy z nimi. 

Stany Zjednoczone

SEEK24, młodzi ludzie w świetle Chrystusa

W dniach 1-5 stycznia tysiące młodych ludzi w Stanach Zjednoczonych zebrało się na SEEK24. Omnes uczestniczył również w tym wydarzeniu jako sponsor, we współpracy z CRETIO Voices.

Paloma López Campos-16 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Od 1 do 5 stycznia St. Louis (Missouri) stało się stolicą młodzieży. Tysiące studentów i młodych profesjonalistów wzięło udział w jednym z największych katolickich wydarzeń: SEEK24.

Przez pięć dni katolickiej organizacji FOCUS udało się stworzyć wspólnotę młodych ludzi. Louis było wypełnione rozmowami formacyjnymi, mszami, miejscem na sakrament spowiedzi i adorację eucharystyczną z tysiącami uczestników.

Oprócz działań organizowanych przez FOCUS, wielu sponsorów wydarzenia pojawiło się na miejscu, aby porozmawiać z uczestnikami. Omnes był jednym z nich. Przez trzy dni ci, którzy przyszli na stoisko 1816, mogli zaangażować się w rozmowę z mieszkańcami Ziemi Świętej. Dialogi na żywo koncentrowały się na relacjach między Żydami, muzułmanami i chrześcijanami, znaczeniu zagłębiania się w Biblię lub codziennym życiu ludzi w ziemi Chrystusa.

SEEK24, po co?

Ale jaki jest cel takiego wydarzenia i co takiego jest w SEEK, że tak wielu młodych ludzi przychodzi na to wydarzenie?

SEEK ma krótkie i proste motto: "Bądź światłem". I na tym właśnie skupia się to spotkanie. SEEK chce przypomnieć katolikom, że są "światłem świata", jak wyjaśnił Chrystus. Katolicy mają jasną misję: ewangelizować, nieść Bożą miłość do każdego zakątka ziemi.

Wydarzenia takie jak to w St. Louis pozwalają młodym ludziom, w pewnym sensie, nosić plecaki, a następnie wyjść na kampus uniwersytecki ze wszystkimi zasobami, aby być autentycznymi misjonarzami. Przez kilka dni studenci i młodzi profesjonaliści przeżywają intensywne doświadczenie wspólnoty, miłości do Eucharystii i sakramentów, inspirujących rozmów... I wracają do domu jako zapalone lampy.

Wśród osób, które przemawiały do uczestników, były znane nazwiska, takie jak ojciec Mike Schmitz, wpływowa Emily Wilson i dr Scott Hahn. Z drugiej strony, niektórzy ze sponsorów wydarzenia to "Hallow"Organizacja Krajowego Kongresu Eucharystycznego, grupa "Wniebowstąpienie", Regnum Christi i Instytut św. Josemarii.

Na koniec spotkania młodzi ludzie mają misję, jak wyjaśnił Brock Martinpowiedział Omnes jeden z organizatorów. Po "potężnym spotkaniu z żywym i aktywnym Jezusem Chrystusem", ich zadaniem jest zabranie tego spotkania do domu i życie "jako uczniowie misyjni z nowym zapałem".

Pałeczka jest teraz w rękach uczestników SEEK24, aby wszystko, czego doświadczyli w dniach 1-5 stycznia, przyniosło owoce w ich domach, pracy, na kampusie i w całym świecie.

Więcej
Powołania

"10 minut z Jezusem" pomoże w formacji kapłanów za pośrednictwem Fundacji CARF.

Kanał Youtube popularnych codziennych medytacji wykorzysta darowizny otrzymane za pośrednictwem przycisku Super dzięki do Carf.

Maria José Atienza-15 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Podcast 10 minut z Jezusem (10mcJ) przeznaczy darowizny otrzymane za pośrednictwem przycisku Super dzięki jego Kanał na Youtube do Carf.

W ten sposób podcast chce współpracować z formacją i wsparciem dla kapłanów diecezjalnych i seminarzystów oraz zakonników i zakonnic ze wszystkich części świata, które są prowadzone przez Carf.

Przycisk Super dzięki to funkcja YouTube, która pojawiła się w Hiszpanii w kwietniu 2022 r. i jest przyznawana kanałom, które mają dużą liczbę subskrybentów i godzin oglądania filmów na kanale. Za pomocą tego przycisku można wybrać różne kwoty darowizn dla konta, które jest właścicielem filmu.

Ta umowa partnerska rozpoczęła się 6 stycznia 2024 r. i ma być "darem dla tych, którzy są darem: kapłanów".

Od tego czasu użytkownicy 10 minut z Jezusem mogą przekazać od 2 do 500 euro na rzecz Fundacji Carf, która w samym 2022 r, pomógł prawie 2000 młodych ludzi z całego świata.

Co miesiąc Omnes publikuje następujące informacje zeznania niektórych z tych seminarzystów i księży, którzy mogli studiować na wydziałach kościelnych Uniwersytetu Nawarry lub Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża w Rzymie.

10 minut z Jezusem

10 minut z Jezusem Pierwszą z nich była mała grupa WhatsApp, w której ksiądz, latem 2018 roku, na prośbę matki, która chciała pomóc swoim dzieciom i przyjaciołom w modlitwie, zaczął udostępniać codzienne nagrania audio nagrane telefonem komórkowym z komentarzami do Ewangelii, refleksjami na temat sezonu liturgicznego lub anegdotami i świadectwami. 

Obecnie, za pośrednictwem grup WhatsApp w pięciu językach, medytacje te docierają do ponad 80 000 osób. Ma 147 000 subskrybentów na swoim kanale YouTube i codziennie dociera do społeczności około 200 000 słuchaczy. 

Zoom

Monsignor Rolando Álvarez przybywa do Rzymu

Po ponad 500 dniach przetrzymywania, reżim Ortegi wysłał księdza prałata Rolando Álvareza na wygnanie wraz z 18 innymi uwięzionymi duchownymi. Bp Álvarez przybył do Rzymu 14 stycznia 2023 r., co potwierdził Watykan.

Maria José Atienza-15 styczeń 2024-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Baldachim św. Piotra ma zostać odrestaurowany

Raporty rzymskie-15 styczeń 2024-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Baldachim będzie otoczony rusztowaniem przez 10 miesięcy na koszt Rycerzy Kolumba, którzy zapłacą ponad 750 000 dolarów.

To kolosalne dzieło Berniniego zostało po raz ostatni odrestaurowane w XVIII wieku.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Kultura

Carmen Abascal: "Cieszenie się pięknem jest w człowieku".

Piękno, dążenie do piękna, jest doświadczeniem estetycznym, a także prawem, które jest w człowieku i które czyni nas lepszymi, wyjaśnia Carmen Abascal w rozmowie z Omnes. Znana przedsiębiorczyni z branży komunikacyjnej, od dziecka interesowała się sztuką, ale dopiero niedawno rozwinęła się jako malarka, co zaczęło się jako hobby.

Francisco Otamendi-15 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Carmen Abascal konsekwentnie maluje zarówno w małych, jak i dużych formatach, eksplorując różne techniki i materiały. Studiował Sztuki piękne na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, choć od wielu lat zajmuje się komunikacją. Ale od jakiegoś czasu jest intensywnie aktywny jako artysta.

W październiku ubiegłego roku zorganizowała "dom otwarty" i mówi, że jest "całkiem szczęśliwa, ponieważ ludziom podobają się moje prace: sprzedałam całkiem sporo i miałam również zlecenia". Prawdą jest, że jej malarstwo jest bardzo zgodne z obecną estetyką. Wśród innych tematów lubi "horyzont jako połączenie, jako pomost między niebem a ziemią, jako harmonię, która odzwierciedla dążenie człowieka do transcendencji, o której jestem przekonana, że jest w każdym człowieku".

Jej ostatnia wystawa odbyła się w Puerto de Santa María, w Puerto Sherry. Obecnie Carmen Abascal pracuje nad kilkoma projektami, które mają być prezentowane na różnych targach, zarówno w Hiszpanii, jak i za granicą, nad którymi pracuje jednocześnie ze swoją firmą.  

Gdzie się urodziłeś i kształciłeś? Gdzie rozpocząłeś swoją działalność?

-Pochodzę z Tudeli i studiowałem sztuki piękne na Uniwersytecie Complutense. Kierowałem stowarzyszeniem czasu wolnego dla dzieci, organizując konkurs komedii muzycznych, w którym decydującą rolę odgrywała kreatywność w zakresie scenografii i kostiumów, a także tańca i muzyki. Projekt Narodowego Konkursu Komedii Muzycznych osiągnął wielki prestiż w całej Hiszpanii, z uczestnikami z różnych hiszpańskich regionów. Następnie pracowałem w firmie aukcyjnej.

Jego wrażliwość na sztukę, na piękno, pojawiła się w bardzo młodym wieku...

-Zawsze to miałem, odkąd byłem dzieckiem, zawsze bardzo to lubiłem. Widzę, że człowiek ma tę estetyczną potrzebę, która nie jest kaprysem, ale potrzebą, uniwersalną ludzką potrzebą ściśle związaną z dobrem, etyka i estetyka są ze sobą ściśle powiązane, jak mówi wielu filozofów, i doświadczam tego każdego dnia. Dla mnie malarstwo jest doświadczeniem estetycznym, ale takim, które chcę dzielić z osobą, która widzi moje prace. Wierzę, że wszyscy mamy prawo do piękna, które czyni nas lepszymi. Nie wiem, czy to bardzo idealistyczne, ale jestem o tym święcie przekonana. Właśnie przeczytałam powieść "An enchanted April", autorstwa Australijki Elizabeth von Arnim, która jest hymnem na cześć piękna i dobra, a właśnie postać, która wyróżnia się swoją dobrocią, jest tą, która najbardziej pragnie piękna w tej powieści. Ponadto kultywowałem dużo sztuki, odwiedzając muzea, wystawy itp.

Porozmawiajmy o Tàpies i piasku... Co jeszcze wywarło na Ciebie wpływ?

-To nie tylko Tápies. Ruch hiszpańskich malarzy z lat 60. pracujących z materiałami zawsze bardzo mnie pociągał. Na przykład, mam też wiele prac z drewnem, Lucio Muñoz dużo pracował z drewnem, mam prace z notatnikami... Zawsze bardzo lubiłem recykling. Teraz, gdy zrównoważony rozwój zyskuje na popularności, zawsze pracowałem z materiałami pochodzącymi z recyklingu jako wyrazem artystycznym. Piasek daje mi dużą wszechstronność w wyrażaniu związku z naturą na różnych terytoriach, w morzu, na niebie, w wulkanach, w ziemi, w błocie, w kamieniu itp. 

Podziwia i jest zafascynowany naturą...

-Lubię jeździć w góry, na wieś. Potrzebuję tego, aby się odciąć, łącząc się z pięknem.

Bardzo podoba ci się horyzont.

-Inny kierunek mojej pracy, ponieważ zawsze motywował mnie horyzont. Czy to na morzu, na wsi, na lądzie, lubię myśleć, że stoimy stopami na ziemi, ale patrzymy w niebo.... 

A co z kolorami, co ci się w nich podoba, czego szukasz w swoim obrazie?

-Kolory występujące w naturze przyciągają mnie, przynoszą równowagę i spokój, coś tak potrzebnego w dzisiejszych agresywnych czasach. W tej linii szukam spokoju, pogody ducha. Wiele osób komentuje, że moje prace dają im spokój, a z drugiej strony wielu klientów prosi mnie o obrazy, które przynoszą spokój, jasne jest, że są to wartości, których wszyscy szukamy. Wierzę, że piękno przynosi transcendentalną wartość, która prowadzi nas do prawdy, do dobra, bardziej niż windykacja sztuki jako wyrazu życia, w którym pokazane jest brzydkie. Być może w tym sensie jestem bardziej marzycielem. 

Dokończmy. Mówisz o serii o połączonych ludziach, co masz na myśli?

 -Przez wiele lat pracowałem z "połączonymi". Artysta musi wyrażać swoją twórczą ekspresję na różne sposoby, a ty ewoluujesz. Teraz pracuję bardziej z materialną ekspresją, z horyzontami i bardziej ekspresjonistycznymi seriami tematycznymi. Właśnie stworzyłem ogród botaniczny, z zielenią, dużą ekspresją natury, krzewami, drzewami...

"Conectados" to seria, na którą wpływ miał Gerardo Rueda. Spędziłem dużo czasu wykonując tę pracę, nazwałem ją połączoną, ponieważ łączyła bloki o różnych rozmiarach, które mogły być różnymi społecznościami. Dla mnie były one jak przypomnienie, które może nam pomóc, wszyscy jesteśmy połączeni, w rodzinie, w pracy, w społeczeństwie obywatelskim, chciałem myśleć o pozytywnych i współpracujących połączonych społecznościach, które mają również aspekt solidarności.

Czy piękno jest prawem? To jest jego zdanie.

-Myślę, że tak. Dążenie do piękna jest czymś uniwersalnym, czymś, co jest w człowieku, czymś, czego wszyscy powinniśmy doświadczać z głębi naszej istoty, bardzo związanym z dobrem, do którego wszyscy mamy prawo i które czyni nas lepszymi. Doświadczanie słonecznego popołudnia, wschodu słońca, hojnego czynu dziecka wobec starszej osoby to piękne fakty, które poszerzają nasze serca... nas wszystkich.

AutorFrancisco Otamendi

Niech żyje Blue Monday!

Jeśli jesteś dziś smutny, masz pełne prawo się zatrzymać. Zanurz się w głębokim błękicie Niebieski poniedziałek a zobaczysz, że w głębi duszy jest Ktoś, kto cierpi razem z tobą, kto nie zostawia nas samych.

15 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Mówi się, że dzisiejszy, trzeci poniedziałek stycznia, to Blue Monday, czyli najsmutniejszy dzień w roku, ale czy to zły dzień? Dlaczego żyjemy w świecie, w którym nie wolno nam się smucić? Rzeczywiście, czy istnieje prawdziwa radość bez uprzedniego doświadczenia smutku?

Czynnikami, które wówczas wskazywano na wymyślenie tej niefortunnej daty przez biuro podróży w celu promowania swoich produktów, był między innymi zbieg okoliczności, że był to znienawidzony poniedziałek, w mroźną i ciemną zimę na półkuli północnej, z rachunkiem bieżącym na czerwono w połowie stycznia, daleko od świąt i kiedy już zdaliśmy sobie sprawę, że nie będziemy w stanie spełnić postanowień podjętych w Nowym Roku.

Tak więc, jeśli obudziłeś się dziś rano ze złym samopoczuciem, z niewielką chęcią stawienia czoła dniu, wszystko wokół cię niepokoi i po prostu masz ochotę zostać w domu z kocem lub na kanapie, nie znosząc nikogo; nie panikuj, to tylko Blue Monday.

Być może zaplanowanie wycieczki, zgodnie z intencją organizatorów obchodów, uspokoi ich zmartwienia; ale prawdopodobnie nie na długo, ponieważ dobrze wiadomo, że szczęście obiecane przez konsumpcjonizm trwa tylko przez bardzo krótki okres czasu, jaki zajmuje rynkowi przekonanie nas, że mamy nową potrzebę.

Jeśli moje doświadczenie pomaga ci stawić czoła okresom depresji, zwykle przypominam sobie słynny wers Martína Descalzo: "umrzeć samotnie to umrzeć, umrzeć to koniec..."; ponieważ czy smutek nie jest rodzajem śmierci bytu? Kiedy ktoś jest smutny lub cierpi z jakiegoś powodu, czyż nie ceni życia mniej? Popadając w skrajność, samobójca błędnie myśli, że sama śmierć fizyczna jest lepsza niż śmierć w życiu, która jest śmiercią zbolałego serca. "Cierpienie jest tylko cierpieniem, cierpienie się skończyło", powtarzam sobie w chwilach rozpaczy, wraz ze słynnym terezjańskim: "nic nie może cię niepokoić, nic nie może cię przestraszyć, wszystko przeminie...". To tylko kwestia czasu.

Co się stało z progiem bólu naszego społeczeństwa dobrobytu, który wciąż spada? Im bardziej rozwinięte stają się populacje, tym mniej ich członkowie są przygotowani na znoszenie najmniejszych niepowodzeń. Ciekawe jest to, że tak jak natura tak często buntuje się przeciwko ludzkiej arogancji, próbując ją okiełznać, tak i nasz organizm, a konkretnie nasze zdrowie psychiczne, wydaje się wysyłać wiadomość ostrzegawczą.

Dlaczego społeczeństwa, które dążą do wyeliminowania cierpienia, spożywają najwięcej anksjolityków i antydepresantów? Nie cierpimy już głodu, nasze dzieci nie umierają na biegunkę ani nie atakują nas lwy, jak to miało miejsce przez tysiąclecia; więc nasze mózgi, pozbawione tych nieprzewidzianych negatywnych wydarzeń, interpretują najmniejsze oznaki stresu w przesadny sposób. Tak jak alergie są teraz wywoływane przez brak pracy układu odpornościowego z powodu zmniejszonej ekspozycji na infekcje, tak depresja i stres są odpowiedzią natury na bezpieczny styl życia, w którym niepewność została zmniejszona.

Czy to możliwe, że do pewnego stopnia cierpienie jest dobre dla życia? Nie wiem, czy ta hipoteza ma podstawy naukowe, czy nie, ale wszyscy znamy ludzi, których życie zostało katapultowane do przodu przez raka, wypadek lub śmierć dziecka, zmieniając ich życie na lepsze, stawiając je w obliczu większej nadziei i, prawie zawsze, dając więcej innym.

Słynna psychiatra Marian Rojas jest zwolenniczką prawa do smutku. Twierdzi, że "smutek jest naturalną i zdrową emocją, która jest częścią ludzkiego doświadczenia, emocjonalną reakcją na sytuacje, które wpływają na nas negatywnie, a tłumienie go tylko przedłuża jego wpływ na nasze zdrowie psychiczne".

W tym sensie szczególnie uderzające jest dla mnie to, że historie dla dzieci, bajki, seriale czy filmy unikają bólu, jakby nie był on częścią rzeczywistości, niezależnie od tego, jak bardzo chciałoby się z nim walczyć. Doskonale pamiętam, jak ściskało mnie w gardle z powodu niegodziwości Wilka, sieroctwa Bambi, porzucenia Heidi, samotności Marco czy śmierci Chanquete i jestem pewien, że te zastępcze doświadczenia pomogły mi i nadal pomagają mi stawić czoła wielu bardzo bolesnym próbom, które rzuciło mi życie. 

Najważniejsze rzeczy w życiu osiąga się po ciężkich, a czasem długich chwilach bólu, smutku i trudności; ale potem mijają i nadchodzi czas, aby się nimi cieszyć. W rzeczywistości mówimy, że "warto" studiować, zakładać rodzinę, służyć społeczności, rozwijać karierę zawodową, praktykować zdrowe nawyki...  

Papież Franciszek rozwinął tę myśl podczas jednej ze swoich audiencji: "Pomyślmy o pracy, nauce, modlitwie, o podjętym zobowiązaniu: gdybyśmy mieli je porzucić, gdy tylko poczujemy się znudzeni lub smutni, nigdy niczego byśmy nie ukończyli. Jest to również doświadczenie wspólne dla życia duchowego: droga do dobra, przypomina nam Ewangelia, jest wąska i pod górę, wymaga walki, podboju samego siebie". I zalecał: "Ważne jest, aby nauczyć się czytać smutek: czy wiemy, jak zrozumieć, co ten smutek oznacza dla mnie dzisiaj? W naszych czasach smutek jest najczęściej postrzegany w sposób negatywny, jako zło, przed którym należy uciekać za wszelką cenę, a przecież może on być niezbędnym dzwonkiem alarmowym dla życia, zapraszającym nas do odkrywania bogatszych i bardziej żyznych krajobrazów, na które nie pozwalają przemijanie i unikanie".

Więc jeśli jesteś dziś smutny lub byłeś smutny przez jakiś czas, masz wszelkie prawo na świecie, aby tu wpaść, bez względu na to, jak bardzo media społecznościowe zmuszają nas do tego, abyśmy zawsze wyglądali na wesołych. Zanurz się w głębokim błękicie niebieskiego poniedziałku, a zobaczysz, że w głębi duszy jest Ktoś, kto cierpi razem z tobą, kto nie zostawia nas samych. Ktoś, kto z miłości chciał zejść z każdym człowiekiem na krawędź bólu, aby mu towarzyszyć i ratować go, aby nadać sens bezsensowi. Ktoś, kto wyjaśnił nam, że szczęście polega na dawaniu siebie innym, a nie na szukaniu siebie.

Dopiero co świętowaliśmy narodziny "Boga z nami", a prędzej niż później nadejdą obchody Jego męki i śmierci. Wtedy i teraz nie możemy tracić nadziei, że umieranie kończy się ostateczną radością zmartwychwstania. Szczęśliwego Niebieskiego Poniedziałku, ale nie przestawajmy kochać, nie przestawajmy mieć nadziei.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Watykan

Papież zachęca nas do przypomnienia sobie pierwszego spotkania z Jezusem

Dziś, w niedzielę 14 stycznia 2024 r., papież odmówił modlitwę Anioł Pański przed wiernymi zgromadzonymi na placu Świętego Piotra i przedstawił krótkie rozważanie na temat Ewangelii.

Loreto Rios-14 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

W swoim rozważaniu na temat dzisiejszej Ewangelii papież zaprosił nas do przypomnienia sobie spotkania, jakie każdy z nas osobiście przeżył z Jezusem w swoim życiu: "Dzisiejsza Ewangelia przedstawia spotkanie Jezusa z pierwszymi uczniami. Ta scena zachęca nas do przypomnienia sobie naszego pierwszego spotkania z Jezusem. Każdy z nas miał swoje pierwsze spotkanie z Jezusem; jako dziecko, jako nastolatek, jako młody człowiek, jako dorosły... Kiedy po raz pierwszy spotkałem Jezusa? Możemy się zastanowić. A po tej myśli, po tym wspomnieniu, odnowić radość pójścia za Nim i zadać sobie pytanie: co to znaczy być uczniem Jezusa? Według dzisiejszej Ewangelii możemy przyjąć trzy słowa: szukać Jezusa, żyć z Jezusem, głosić Jezusa".

Z drugiej strony, Ojciec Święty przypomniał znaczenie poszukiwania Boga: "Czego szukali ci pierwsi uczniowie? Widzimy to poprzez drugi czasownik: żyć. Nie szukali wiadomości czy informacji o Bogu, znaków czy cudów, ale chcieli spotkać Mesjasza, rozmawiać z Nim, być z Nim, słuchać Go. Pierwsze pytanie, jakie Mu zadają, brzmi: "Gdzie mieszkasz" (w. 38). A Chrystus zaprasza ich, by byli z Nim: "Chodźcie, a zobaczycie" (w. 39). Być z Nim, żyć z Nim, to jest najważniejsza rzecz dla ucznia Pana. Wiara, ostatecznie, nie jest teorią, nie, jest spotkaniem: jest pójściem tam, gdzie mieszka Pan i życiem z Nim".

Podsumowując, Papież wskazał, że to spotkanie nieuchronnie prowadzi do głoszenia: "To pierwsze spotkanie z Jezusem było tak potężnym doświadczeniem, że dwaj uczniowie na zawsze zapamiętali godzinę: "było to około czwartej po południu" (w. 39). To pokazuje moc tego spotkania. A ich serca były tak przepełnione radością, że natychmiast poczuli potrzebę przekazania otrzymanego daru. W rzeczywistości jeden z nich, Andrzej, pospieszył podzielić się nim ze swoim bratem. Bracia i siostry, my również wspominamy dziś nasze pierwsze spotkanie z Panem. Kiedy spotkałem Pana? Kiedy Pan dotknął mojego serca? I zadajemy sobie pytanie: czy nadal jesteśmy uczniami zakochanymi w Panu, czy nadal szukamy Pana, czy też przyzwyczailiśmy się do zwyczajnej wiary?

Na zakończenie modlitwy Anioł Pański papież wspomniał ofiary osunięcia się ziemi w Kolumbii oraz wojen, zwłaszcza na Ukrainie, w Izraelu i Palestynie, i wezwał do pokoju.

Więcej
Ewangelizacja

Simeon Stachera: "Módl się za mnie", prosimy muzułmanów".

Symeon Stachera jest polskim franciszkaninem i dyrektorem Papieskich Dzieł Misyjnych w Maroku. W wywiadzie opowiada o misyjnych projektach dziecięcych, które są realizowane w tym kraju.

Loreto Rios-14 styczeń 2024-Czas czytania: 6 minuty

Symeon Stachera jest polskim franciszkaninem, dyrektorem Fundacji im. Papieskie Stowarzyszenia Misyjne od 10 lat w Maroku. Mieszka tam od 22 lat, w innym kontekście, ponieważ prawo tego kraju nie pozwala mu mówić bezpośrednio o Jezusie Chrystusie. Ojciec Siméon pracował wcześniej w Boliwii, skąd został wysłany jako misjonarz do Maroka, i mówi, że jest "chętny do służby we wszystkim, czego Pan ode mnie zażąda".

Ponadto 11 listopada 2012 r. został odznaczony Złotym Krzyżem Służby Polsce za służbę najbardziej potrzebującym, w szczególności więźniom w zakładach karnych w Tangerze i Tetouanie.

W tym wywiadzie opowiada on o jednym z dzieł OMP, tj. Misyjne dzieciństwooraz projektów realizowanych w Maroku w tej dziedzinie.

Czym jest Misyjny Dzień Dziecka i jakie są jego cele?

W Maroku mamy bardzo szczególny dzień, ponieważ nasze dzieci są muzułmanami, z małą katolicką wspólnotą chrześcijańską. Celem jest przede wszystkim uświadomienie dzieciom, że Kościół jest wielką rodziną, w której każdy jest potrzebny. Muzułmańskie dzieci są również częścią tej wielkiej rodziny. Jesteśmy, jak mówi nasz kardynał Cristóbal López Romero, "dla Królestwa Bożego". Kościół jest dla wszystkich, wszędzie, ale tutaj myślę, że w szczególny sposób.

Mamy tu dwie diecezje: Tanger, który przeżywa ten dzień w podobny sposób jak Hiszpania i w tym samym dniu, oraz Rabat, który ma inny rytm i inną datę.

Modlitwa jest bardzo ważna w Misyjnym Dzieciństwie, jednym z dzieł, w których wiemy, że dzieci bardzo lubią uczestniczyć, z różańcami pięciu kontynentów. Pomaga im to uświadomić sobie, że świat jest w naszych rękach, w rękach Boga, ale także w naszych małych rękach, i że chcemy ofiarować im modlitwę. Co więcej, te małe ręce mogą zaoferować pomoc. Dzieci uczestniczą zwłaszcza w "operacji kilogram", ofiarowując coś z siebie, ze swojego jedzenia. Jest tak nazywana, ponieważ ofiarowuje się co najmniej kilogram ryżu, cukru, makaronu itp.

Kreatywność również wchodzi tu w grę: dzieci mogą malować, tworzyć coś własnego i oferować to innym. Kreatywności jest tu pod dostatkiem, robimy to z tym, co mamy. Chciałbym również zauważyć, że kiedy mamy kontakt z muzułmańskimi dziećmi, mówimy im, że "to pochodzi z serc tych, którzy kochają Boga" lub "z serc tych, którzy modlą się do Boga".

Jest to widzialna i niewidzialna komunia, ponieważ nie rozmawiamy z muzułmańskimi dziećmi o naszej religii, ale także podnosimy ich świadomość, aby dziękowały Bogu, modliły się za ludzi, którzy im pomagają, lub za inne dzieci, które pomagają im na całym świecie. Czasami dzieci, które otrzymują pomoc, piszą listy lub rysują obrazki z wdzięczności. I oczywiście ta pomoc, którą dzieci oferują, przychodzi za pośrednictwem ich rodziców, którzy również w tym uczestniczą.

Jak dzieci mogą być misjonarzami?

Każde dziecko jest zaproszone do rozwijania wszystkich swoich umiejętności i cech. Muzułmańskie dzieci od najmłodszych lat uczą się modlitwy, a w wieku 3 lub 4 lat zaczynają uczyć się na pamięć niektórych cytatów z Koranu. Kiedy siostry zakonne odwiedzają te dzieci, są im za to wdzięczne: "To dobrze, że rodzina ma religijnego ducha". Dziecko przyzwyczaja się do przebywania w duchowym środowisku. Doświadczamy tego również w przypadku naszych chrześcijańskich dzieci. Kiedy ich rodzice przychodzą do kościoła, mówimy im, że jesteśmy w rękach Boga i że inne dzieci też się modlą. Rozdajemy różańce z kontynentami w różnych kolorach, co bardzo im się podoba. Dzieci modlą się za każdy kontynent, co daje im radość: "Dzisiaj modliłem się za Afrykę, jutro za Oceanię...". Jest to sposób na uświadomienie dziecku, że świat jest duży, różnorodny i piękny.

Tak więc modlitwa jest na pierwszym miejscu i istnieją różne działania modlitewne. Z drugiej strony jest solidarność: mała ofiara, wyrzeczenie, akceptacja czegoś, co się dzieje, uśmiech, pozdrowienie. Co więcej, w naszej katechezie mamy dzieci o różnych kolorach: są dzieci afrykańskie, europejskie... I one widzą tę różnicę, ale jeszcze nie czują w swoim sumieniu, że ktoś różni się od nich, ale że wszyscy są dziećmi.

Przekazujemy również rodzicom, że są misjonarzami wobec swoich dzieci. W rodzinie wszystkie chwile i czyny są ważne, ponieważ chwila katechezy lub Eucharystii nie wystarczy, misja to współpraca z rodziną.

Co więcej, dzieci są misjonarzami po prostu dlatego, że znajdują się w tej rzeczywistości w Maroku. Tutaj nasze katolickie dzieci znajdują się w innej rzeczywistości niż ich własna. Maroko bardzo pomaga poczuć ducha misyjnego. Marokańskie dzieci, do których docieramy, pochodzą z bardzo surowego i ubogiego środowiska, a my dzielimy się z nimi ideą, że one również są misjonarzami, że są w naszych modlitwach, że tworzymy rodzinę i jest to piękny moment wspólnego dzielenia się, wspólnego życia i poczucia misji.

Jakie misyjne projekty dziecięce są realizowane w Maroku?

Istnieją różne dziedziny, w których prowadzone są prace. Z jednej strony, w naszej prefekturze Laayoune znajduje się ośrodek dla niepełnosprawnych dzieci i młodzieży. Jest on prowadzony i założony przez muzułmanina Mohameda Fadela i ma 60 dzieci i młodzieży. Ten muzułmanin jest bardzo wdzięczny za wsparcie Missionary Childhood, ponieważ jest to jak kręgosłup naszego ośrodka i skąd pochodzi najważniejsza pomoc. Ogólnie rzecz biorąc, otrzymujemy tę pomoc z Hiszpanii.

W Rabacie mamy różne projekty, jednym z nich jest Temara, gdzie siostry pracują z ludźmi z różnymi oparzeniami, w tym z wieloma dziećmi. Tam otrzymują leczenie, można powiedzieć, że wyjątkowe leczenie, i jakoś sobie radzą. Również w Temarze zapewnia się wsparcie żywieniowe niedożywionym dzieciom. Są to rodziny, matki w ogóle, bardzo biedne, które nie mają nic do kupienia. W Maroku nadal istnieje "ukryte ubóstwo", którego nie widzą oczy rządzących, ale oczy tych, którzy kochają, którzy odwiedzają te miejsca i odkrywają je.

W Rabacie znajduje się również ośrodek dla sierot, prowadzony przez księżniczkę Lalla Miriam, która pomaga temu ośrodkowi, a Missionary Childhood angażuje się w różne działania wraz z Siostrami Franciszkankami Misjonarkami Maryi.

W Tangerze istnieje wiele projektów, zazwyczaj prowadzonych przez Siostry Miłosierdzia i Siostry Jezusa i Maryi, które prowadzą przedszkola i domy dla dzieci z ubogich rodzin, które potrzebują wsparcia w szkole, pomocy w odrabianiu lekcji, jedzenia, nauki podstawowej higieny itp. Nie mówimy bezpośrednio o Dzieciństwie Misyjnym ani tym dzieciom, ani ich rodzicom, ale pośrednio dzielimy się z nimi duchowym poczuciem solidarności, w którym wszyscy uczestniczymy.

Projekty te są realizowane w Tangerze, a także w Tetouan, Nador, Ksar El Kebir, a kiedyś w Larache, choć rok temu siostry opuściły je z powodu braku personelu. Obecnie staramy się wspierać te działania wraz z siostrami tercjarkami franciszkańskimi z Casa Riera, które prowadzą dwa ważne projekty dla dzieci niedosłyszących i głuchoniemych oraz przedszkole dla dzieci z potrzebujących rodzin. Są to mniej więcej projekty, które realizujemy dzięki Infancia Misionera, z pomocą przede wszystkim Hiszpanii, która co roku wspiera nas wszelką niezbędną współpracą.

Czy trudniej jest przekazywać wiarę w kontekście, w którym chrześcijanie są mniejszością?

Myślę, że nie, ponieważ przekazywanie wiary pochodzi z serca, przechodzi z serca do serca, a Bóg jest obecny we wszystkich sercach: tych, którzy Go szukają, tych, którzy Go pragną, tych, którzy Go potrzebują... Dlatego powiedziałbym, że w tym środowisku wszystkie siostry robią to doskonale, ponieważ wchodzą w kontakt z innymi poprzez swoją radosną wiarę, wewnętrzną radość. Ta radość jako pierwsza ewangelizuje: ewangelizuje muzułmanów, wchodzi do serc dzieci w trudnych sytuacjach. Widzimy to każdego dnia. Prawo kraju nie pozwala nam mówić bezpośrednio o naszej wierze, o Jezusie Chrystusie, ale robimy to na różne sposoby, zwłaszcza poprzez dzieła społeczne, poprzez słowa, uśmiechy, wizyty, towarzyszenie ludziom w wielkiej potrzebie...

Mieszkam tu od ponad 20 lat i widzę, że wszystko jest w sercu osoby, trudności zewnętrzne, które pojawiają się bardziej niż cokolwiek innego, dają możliwość bycia kreatywnym, dynamicznym, poruszania się, nie odpoczywania i siedzenia, ponieważ wszystko jest zrobione, wszystko jest łatwe... To zaprasza nas do dynamiki misji, która pochodzi od Jezusa Chrystusa, który zawsze wychodził na spotkanie człowieka. Dlatego podkreślam, że radość misyjna jest noszona w sercu i to jest to, z czym ewangelizujemy. Nosimy w sobie naszą modlitwę, przekazujemy ją na spotkaniu i słowami: "Niech cię Bóg błogosławi", "Niech Bóg będzie z tobą", "Módl się za mnie" prosimy muzułmanów, i tutaj jest to bardzo dobrze przyjmowane, i mówimy, że jesteśmy braćmi, że żyjemy razem na drodze Boga, każdy w tradycji, którą otrzymał od swojej rodziny.

Gospel

Odpowiedź na powołanie. Druga Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Drugą Niedzielę Zwykłą (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-14 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsze czytania mszalne oferują nam kilka przykładów odpowiedzi na powołanie. W pierwszym czytaniu słyszymy o powołaniu Samuela. Po tym, jak jego matka, początkowo bezpłodna, intensywnie się modliła, w cudowny sposób urodziła syna, którego oddała Bogu. Samuel zaczął służyć Bogu w trudnych okolicznościach: Izrael był atakowany przez barbarzyńskich Filistynów, jego kapłan świątynny, Eli, starzał się, a jego dwaj synowie żyli źle.

Ale pośród tego ponurego obrazu, mały Samuel pozostał wierny; możemy sobie wyobrazić, że jego matka nadal modliła się za niego. Podczas gdy dwaj synowie Helego spali w nocy z kobietami i z dala od Boga, Samuel spał w świątyni blisko Niego. I był gotów słuchać Boga, nawet jeśli potrzebował wskazówek bardziej doświadczonego przewodnika, Eliego, aby wyjaśnić tajemniczy głos, który słyszał. Matka, która się modli, syn, który stara się być blisko i słuchać Boga, chociaż nie jest zbyt biegły w tym, co Bóg do niego mówi, więc potrzebował duchowego przewodnika. My również potrzebujemy duchowego przewodnictwa, zarówno po to, by poznać, jak i realizować nasze powołanie. Samuel dojrzał i stał się wielkim sędzią Izraela.

W dzisiejszej Ewangelii mamy również historię powołania. Widzimy powołanie dwóch mężczyzn: Andrzeja i innego, być może apostoła Jana. Podobnie jak Samuel, oni również szukali przewodnika. Szukali prawdy i tak trafili do Jana Chrzciciela, który wskazał im drogę do Jezusa. Podobnie jak Samuel, nie wiedzieli, jak rozpoznać Boga, gdy do nich przemawiał. Kiedy Jezus odwrócił się i zapytał ich, czego szukają, mogli odpowiedzieć tylko zdezorientowanym "...".Rabbi, gdzie mieszkasz?". Ale, podobnie jak Samuel, mieli na tyle rozsądku, by przyjąć zaproszenie. Samuel, śpiąc w świątyni, próbował żyć z Bogiem. Jezus zaprosił tych dwoje, aby przyszli i zobaczyli, gdzie mieszka: innymi słowy, aby dzielili Jego życie. Spędzili z Jezusem resztę dnia, doświadczając modlitwy, rozmawiając z Nim i słuchając Go.

Ponieważ spędzili ten czas z Jezusem - który jest modlitwą, słuchaniem i rozmową z Jezusem - byli gotowi odpowiedzieć na Jego wezwanie. Jeśli będziemy się modlić, pójdziemy za Jezusem. Jeśli tego nie zrobimy, nie pójdziemy. Co więcej, Andrzej natychmiast odnalazł swojego brata Szymona (Piotra). Modlitwa i czas spędzony z Jezusem koniecznie prowadzą nas do dzielenia się tym z innymi: modlitwa prowadzi do ewangelizacji.

Homilia na temat czytań z II Niedzieli Zwykłej (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.