Watykan

"Miłość nie może być zredukowana do selfie lub wiadomości tekstowych" - mówi papież.

Dziś, w niedzielę 11 lutego 2024 r., papież odmówił przed wiernymi modlitwę Anioł Pański i wygłosił krótkie rozważanie na temat Ewangelii. Ponadto dziś rano odbyła się kanonizacja Mamy Antuli, pierwszej argentyńskiej świętej.

Loreto Rios-11 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dziś, w święto Matki Bożej z Lourdes i kanonizację nowej argentyńskiej świętej, Mamy Antuli, papież rozpoczął swoją refleksję nad Ewangelią, wskazując, że szybkość, z jaką Jezus odpowiada na słowa trędowatego, pokazuje nam "styl Jezusa wobec tych, którzy cierpią: niewiele słów i konkretne czyny".

"Zawsze robi to w ten sposób: mówi niewiele, a za słowami idą czyny: kłania się, trzyma za ręce, leczy. Nie rozwodzi się nad przemówieniami czy przesłuchaniami, a tym bardziej nad pobożnością i sentymentalizmem. Okazuje raczej łagodność kogoś, kto słucha uważnie i działa z troską, najlepiej bez zwracania na siebie uwagi" - wyjaśnił Franciszek.

Następnie Ojciec Święty podkreślił znaczenie kochania w konkretny sposób: "Miłość potrzebuje konkretności, miłość potrzebuje obecności, miłość potrzebuje spotkania, potrzebuje czasu i przestrzeni: nie można jej zredukować do ładnych słów, obrazów na ekranie, selfie lub pospiesznych wiadomości tekstowych. Są to użyteczne narzędzia, które mogą pomóc, ale nie wystarczą, by kochać. Nie mogą zastąpić konkretnej obecności".

Kanonizacja Mamy Antuli

Po modlitwie Anioł Pański papież przypomniał, że dziś odbyła się kanonizacja Mamy Antuli i poprosił o oklaski dla nowej świętej.

Dziś również przypada święto Matki Bożej z Lourdes i Światowy Dzień Chorego. "Pierwszą rzeczą, której potrzebujemy, gdy jesteśmy chorzy, jest bliskość naszych bliskich, bliskość pracowników służby zdrowia, a w naszych sercach bliskość Boga. Wszyscy jesteśmy wezwani do bycia blisko tych, którzy cierpią, do odwiedzania chorych, jak uczy nas Jezus w Ewangelii" - wyjaśnił Franciszek.

Papież przypomniał również o wojnach na Ukrainie, w Palestynie, Izraelu i Mjanmie, a na zakończenie poprosił wiernych, aby nie zapomnieli modlić się za niego.

Ewangelizacja

Lourdes i jego pielgrzymi: Zakon Maltański, Prowansalczycy i rowerzyści

Lourdes co roku przyjmuje tysiące pielgrzymek, a niektóre z nich są wyjątkowo malownicze. Do najbardziej znaczących należą pielgrzymki Zakonu Maltańskiego, Prowansalczyków, Gwardii Szwajcarskiej i motocyklistów.

Xavier Michaux-11 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przybywając na platformę LourdesXIX wiek i jego neogotycka sztuka są wszędzie. Nie jest to jedyna malownicza rzecz, którą można tu zobaczyć. Platforma wita ludzi z całego świata: prawie 3 miliony pielgrzymów rocznie, którzy wyrażają swoją wiarę w inny sposób.

Pielgrzymi do Lourdes

Irlandczycy, blondyni lub rudowłosi, o jasnej lub rumianej skórze, silni i szczęśliwi, często wypełniają Lourdes na początku sierpnia ponad 5000 pielgrzymów. A celtyckie pieśni, pełne tęsknoty i ufności, rozbrzmiewają w grocie z rustykalną pobożnością.

15 sierpnia i w październiku to właśnie Francuzi są najczęściej widziani w Lourdes, jako przypomnienie czasów, gdy Dziewica była patronką kraju, który ją kochał i czcił publicznie. Państwo się zmieniło, ale nie Francuzi, którzy nadal modlą się do niej w szczególny sposób 15 sierpnia.

W tym czasie przybywają eleganccy współpracownicy Zakonu Maltańskiego, a następnie popularna pielgrzymka Wniebowziętych, którzy mają wiele czasopism, audycji radiowych i stron internetowych, aby przekazywać wiarę. W październiku dominikanie odbywają pielgrzymkę różańcową. W swoich czarno-białych habitach niosą dziedzictwo głosicieli kontemplowanej prawdy i wypełniają sanktuarium tysiącami pielgrzymów.

To właśnie w tym miesiącu Prowansalczycy przybywają do Lourdes ze swoimi białymi końmi typowymi dla Rodanu oraz kolorowymi i eleganckimi strojami (les Gardians i les Arlésiennes). Jest to jedyna procesja, która dopuszcza konie do sanktuarium i gromadzi do 7000 pielgrzymów. Jego język ma cechy wspólne z trzema językami wywodzącymi się z łaciny: francuskim, hiszpańskim i włoskim, a także ma podobieństwa do katalońskiego.

Zima nie jest zazwyczaj dobrym czasem na procesje mszalne. Ale jedna po drugiej, francuskie diecezje przynoszą swoich chorych do groty, aby Bóg pomógł im znieść chorobę z odwagą i, jeśli zechce, przez Maryję, uzdrowił ich. Kapłani świadczą, że najgłośniejsze cuda nie są fizyczne (tylko 70 zostało oficjalnie uznanych za cudowne), ale duchowe; wielu spowiada się i nawraca.

Wiosenne pielgrzymki

Wiosną pielgrzymi z całego świata przybywają ponownie. W tym czasie odbywa się pielgrzymka wojskowych, z ich mundurami i flagami wszystkich krajów. Nie brakuje też szwajcarskich gwardzistów watykańskich w swoich XVI-wiecznych mundurach, którzy modlą się o pokój, któremu poświęcają całe swoje odważne poświęcenie. Następnie pojawiają się Cyganie, którzy wypełniają esplanady sanktuarium muzyką, a ulice Lourdes rozmowami.

W międzyczasie wciąż przybywają pielgrzymki z włoskich diecezji, z ich gościnnymi świeckimi kobietami, ale elegancko ubranymi jak zakonnice. Po Francuzach, Włosi są najczęstszymi gośćmi w sanktuarium w Lourdes. Na trzecim miejscu są Hiszpanie, którzy muszą pokonać naturalną barierę Pirenejów. W sumie przez sanktuarium w Lourdes oficjalnie przewija się prawie 80 narodowości. W sanktuarium obowiązuje aż 5 oficjalnych języków (francuski, hiszpański, włoski, angielski i holenderski).

Pielgrzymki tematyczne

Istnieją również ciekawe pielgrzymki, ponieważ tworzą się wokół hobby lub tematu zawodowego. Motocykliści zwykle zbierają się raz w roku w Lourdes i są łatwo rozpoznawalni po skórzanych kurtkach, okularach przeciwsłonecznych i tatuażach.

Istnieje również pielgrzymka francuskich kucharzy, którzy nie bez powodu często proszą Boga o inspirację w ich gotowaniu. Są też pielgrzymki tysięcy dzieci i młodych harcerzy. Wypełniają oni łąki sanktuarium z radością, modląc się i ucząc służby. Harcerzy często można rozpoznać po mundurach, ale wiadomo, gdzie są, przede wszystkim dlatego, że śpiewają - o każdej porze dnia i nocy!

Wreszcie, pielgrzymi przybywający do Lourdes są często bardzo zróżnicowani pod względem pochodzenia, kultury i pobożności, ale Dziewica Maryja zwykle opiekuje się każdym z nich tak, jak powinna, ponieważ wracają co roku!

Tak jest w niektórych miejscach, gdzie Niebo dotknęło ziemi i dzięki nim można doświadczyć rodziny Bożej, Kościoła Pana Naszego Jezusa.

AutorXavier Michaux

Kultura

Lourdes: wizyta Maryi, źródło łaski

Święto Matki Bożej z Lourdes obchodzone jest 11 lutego. Historia sanktuarium rozpoczęła się w XIX wieku, kiedy to małą Bernadettę Soubirous odwiedziła Matka Boska.

Loreto Rios-11 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

W 1858 roku Matka Boska objawiła się Bernadecie Soubirous w Lourdes. Od tego czasu miliony pielgrzymów przybywają do sanktuarium, aby modlić się, pojednać z Bogiem i wykąpać w źródlanej wodzie. Oto niektóre z kluczowych punktów historia sanktuarium.

Dzieciństwo Bernadette

Bernadetta urodziła się 7 stycznia 1844 r. w młynie Boly w Lourdes. W 1854 r. rodzina zaczęła borykać się z trudnościami z powodu złych zbiorów. Ponadto wybuchła epidemia cholery. Bernadetta zaraziła się nią i przez całe życie odczuwała jej skutki.

Kryzys gospodarczy doprowadził do eksmisji rodziny. Dzięki krewnemu udało im się przenieść do pokoju o wymiarach 5×4 metry, lochu w byłym więzieniu, który nie był już używany z powodu niehigienicznych warunków.

Bernadette nie umiała czytać ani pisać. Z powodu ubóstwa swojej rodziny zaczęła pracować jako pokojówka w bardzo młodym wieku, oprócz zajmowania się obowiązkami domowymi i młodszym rodzeństwem. W końcu ona i jedna z jej sióstr zaczęły zbierać i sprzedawać złom, papier, karton i drewno na opał. Bernadette robiła to, mimo że jej zdrowie było słabe z powodu astmy i skutków cholery.

Pierwsze pojawienie się

To właśnie przy jednej z tych okazji, kiedy Bernadetta, jej siostra i przyjaciółka wyszły z wioski po drewno na opał, miało miejsce pierwsze objawienie. Było to 11 lutego 1858 r., a Bernadetta miała 14 lat (wszystkie objawienia miały miejsce w tym roku, w sumie osiemnaście). Miejscem, do którego się udali, była grota Massabielle.

Dziewczyna wspominała później, że usłyszała szelest wiatru: "Za gałęziami, wewnątrz otworu, od razu zobaczyłam młodą kobietę, całą w bieli, nie wyższą ode mnie, która przywitała mnie lekkim skinieniem głowy" - powiedziała później. "Na jej prawym ramieniu wisiał różaniec. Przestraszyłam się i cofnęłam [...] Nie był to jednak strach podobny do tego, który odczuwałam przy innych okazjach, ponieważ zawsze patrzyłam na nią ("aquéro"), a kiedy się boisz, natychmiast uciekasz. Wtedy przyszedł mi do głowy pomysł modlitwy. [Modliłem się moim różańcem. Młoda kobieta zsunęła paciorki swojego, ale nie poruszyła ustami. [...] Kiedy skończyłem różaniec, przywitała mnie z uśmiechem. Wycofała się do zagłębienia i nagle zniknęła" (słowa Bernadetty i Dziewicy pochodzą ze strony internetowej Szpitalnictwa Matki Bożej z Lourdes oraz z oficjalnej strony sanktuarium).

Zaproszenie Matki Bożej

Drugie objawienie, które miało miejsce 14 lutego, również było ciche. Dziewczynka polała Dziewicę wodą święconą, Dziewica uśmiechnęła się i pochyliła głowę, a kiedy Bernadetta skończyła odmawiać różaniec, zniknęła. Bernadetta powiedziała rodzicom w domu, co się z nią dzieje, a oni zabronili jej wracać do groty. Jednak znajomy rodziny przekonał ich, aby pozwolili dziewczynce wrócić, ale w towarzystwie, z papierem i piórem, aby nieznana kobieta mogła napisać swoje imię. Bernadetta wróciła więc do groty i miało miejsce trzecie objawienie. Na prośbę o napisanie jej imienia, kobieta uśmiechnęła się i zaprosiła Bernadettę gestem do wejścia do groty. "To, co mam do powiedzenia, nie musi być zapisane" - powiedziała. I dodała: "Czy mogłabyś wyświadczyć mi przysługę i przyjść tu na dwa tygodnie? Później Bernadette powiedziała, że po raz pierwszy ktoś powiedział do niej "ty". "Spojrzał na mnie tak, jak człowiek patrzy na inną osobę", powiedziała, wyjaśniając swoje doświadczenie. Te słowa małej dziewczynki są teraz napisane przy wejściu do Wieczernika w Lourdes, miejsca rehabilitacji dla osób z różnymi uzależnieniami, zwłaszcza od narkotyków.

Bernadetta przyjęła zaproszenie, a Matka Boża dodała: "Nie obiecuję ci szczęścia na tym świecie, ale na przyszłym". Kolejne cztery objawienia miały miejsce między 19 a 23 lutego. W międzyczasie wieści się rozeszły i wiele osób towarzyszyło Bernadetcie do groty Massabielle. Po szóstym objawieniu dziewczynka była przesłuchiwana przez komisarza Jacometa.

Wiosna

Pierwsze wystąpienia, w sumie siedem, były dla Bernadetty szczęśliwe. Podczas pięciu kolejnych, które miały miejsce między 24 lutego a 1 marca, wydawała się smutna. Matka Boża prosiła ją o modlitwę i pokutę za grzeszników. Bernadetta modliła się na kolanach i czasami chodziła w tej pozycji po grocie. Jadła również trawę zgodnie z instrukcjami mistrzyni, która powiedziała jej: "Idź, napij się i umyj w fontannie".

W odpowiedzi na tę prośbę Bernadetta trzykrotnie udaje się nad rzekę. Ale Dziewica każe jej wrócić i wskazuje miejsce, w którym musi kopać, aby znaleźć źródło, o którym mówi.

Dziewczyna jest posłuszna i rzeczywiście odkrywa wodę, z której pije i którą się myje, chociaż będąc zmieszaną z błotem, brudzi sobie twarz. Ludzie mówią jej, że jest szalona, robiąc takie rzeczy, na co dziewczynka odpowiada: "To jest dla grzeszników". Podczas dwunastego objawienia miał miejsce pierwszy cud: wieczorem kobieta umyła rękę, sparaliżowaną od dwóch lat z powodu zwichnięcia, w źródle i odzyskała mobilność.

Niepokalane Poczęcie

W objawieniu z 2 marca Matka Boża dała jej zadanie: poprosić kapłanów o zbudowanie tam kaplicy i udać się tam w procesji. Posłuszna temu poleceniu Bernadetta udała się prosto do proboszcza. Ksiądz nie przyjął jej zbyt ciepło i powiedział jej, że zanim spełni jej prośbę, tajemnicza kobieta musi wyjawić swoje imię. Bernadetta nigdy nie powie, że widziała Dziewicę, ponieważ kobieta, z którą rozmawiała, nie zdradziła jej swojego imienia.

25 marca dziewczynka udała się do groty we wczesnych godzinach porannych w towarzystwie swoich ciotek. Po odmówieniu tajemnicy różańcowej pojawiła się kobieta, którą Bernadetta poprosiła o podanie jej imienia. Dziewczynka zapytała ją o imię trzy razy. Za czwartym razem kobieta odpowiedziała: "Jestem Niepokalane Poczęcie". Dziewica nigdy nie rozmawiała z dziewczynką po francusku, ale w ojczystym dialekcie Bernadetty i to właśnie w tym języku zapisane są słowa pod rzeźbą Dziewicy z Lourdes, która obecnie znajduje się w grocie: "Que soy era Immaculada Concepciou" (Jestem Niepokalanym Poczęciem).

Termin ten, odnoszący się do faktu, że Maryja została poczęta bez grzechu pierworodnego, był nieznany Bernadetcie i został ogłoszony dogmatem wiary zaledwie cztery lata wcześniej przez papieża Piusa IX.

Rozpoznawanie objawień

Bernadetta udała się do domu parafialnego, aby opowiedzieć o tym, co zostało jej przekazane. Ksiądz był zaskoczony, słysząc słowo na ustach dziewczyny, a ona wyjaśniła, że przeszła całą drogę, powtarzając słowa, aby ich nie zapomnieć. W końcu, 16 lipca, miało miejsce ostatnie objawienie.

Objawienia Matki Bożej z Lourdes zostały oficjalnie uznane przez Kościół w 1862 roku, zaledwie cztery lata po ich zakończeniu i jeszcze za życia Bernadetty.

Po objawieniach dołączyła do wspólnoty Sióstr Miłosierdzia z Nevers jako nowicjuszka w 1866 roku. Zmarła na gruźlicę w 1879 r. Została kanonizowana przez papieża Piusa XI w 1933 r., 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia.

Miejsca sanktuarium

Sanktuarium ma kilka kluczowych miejsc, które należy odwiedzić podczas każdej pielgrzymki.

Grota

Na stronie Grota Massabielle jest jednym z najważniejszych miejsc w sanktuarium. W największej jego części odprawiane są obecnie msze święte. Na skale, na której objawiła się Maryja, znajduje się figura Matki Bożej według opisu Bernadetty: "Miała na sobie białą suknię, która opadała aż do stóp, z których widać było tylko czubki. Suknia była zamknięta u góry, wokół szyi. Biały welon, który zakrywał jej głowę, spływał po jej ramionach i rękach aż do ziemi. Na każdej stopie miała żółtą różę. Szarfa jej sukni była niebieska i opadała tuż poniżej kolan. Łańcuszek różańca był żółty, paciorki białe, grube i bardzo od siebie oddalone". Figura ma prawie dwa metry wysokości i została umieszczona w grocie 4 kwietnia 1864 roku. Rzeźbiarzem był Joseph Fabisch, profesor Szkoły Sztuk Pięknych w Lyonie. Miejsce, w którym stała dziewczynka podczas objawień, jest zaznaczone na podłodze.

Woda z Lourdes

Źródło, które zasila fontanny i baseny Lourdes, pochodzi z groty Massabielle i jest tym, które zostało odkryte przez Bernadettę na sugestię Dziewicy. Woda była wielokrotnie analizowana i nie różni się niczym od wody z innych miejsc.

Tradycja kąpieli w basenach Lourdes wywodzi się z dziewiątego objawienia, które miało miejsce 25 lutego 1858 roku. To właśnie wtedy Matka Boża powiedziała Bernadecie, aby piła i myła się w źródle. W następnych dniach wiele osób ją naśladowało i miały miejsce pierwsze cuda, które trwają do dziś (ostatni zatwierdzony przez Kościół pochodzi z 2018 r.).

Woda ze źródła jest również wykorzystywana do napełniania marmurowych basenów znajdujących się w pobliżu groty, w których zanurzają się pielgrzymi. Zanurzenie, podczas którego pielgrzymi są przykryci ręcznikiem, odbywa się z pomocą wolontariuszy z Hospitalité Notre-Dame de Lourdes.

Zimą lub w sezonie pandemicznym pełne zanurzenie nie jest możliwe. Dostęp do wody i kąpiel są całkowicie bezpłatne. Wiele osób decyduje się również na zabranie ze sobą butelki wypełnionej wodą ze źródła Lourdes, która jest łatwo dostępna przy fontannach obok groty.

W sumie jest 17 basenów, jedenaście dla kobiet i sześć dla mężczyzn. Korzysta z nich około 350 000 pielgrzymów rocznie.

Miejsca, w których mieszkała Bernadette

Oprócz sanktuarium, w Lourdes można odwiedzić miejsca, w których przebywała Bernadetta: Młyn Boly, gdzie się urodziła; miejscowy kościół parafialny, w którym do dziś zachowała się chrzcielnica, w której została ochrzczona; hospicjum Sióstr Miłosierdzia z Nevers, gdzie przyjęła pierwszą komunię; stary dom parafialny, w którym rozmawiała z opatem Peyramale; "loch", w którym mieszkała z rodziną po eksmisji; Bartrès, gdzie przebywała jako dziecko i w 1857 roku; czy Moulin Lacadè, gdzie mieszkali jej rodzice po objawieniach.

Procesje

Bardzo ważnym wydarzeniem w sanktuarium w Lourdes jest procesja eucharystyczna, która odbywa się od 1874 roku. Odbywa się ona od kwietnia do października codziennie o piątej po południu. Rozpoczyna się na łące sanktuarium, a kończy w bazylice św. Piusa X.

Kolejnym ważnym wydarzeniem jest procesja z pochodniami. Odbywa się ona od 1872 roku, od kwietnia do października, codziennie o dziewiątej wieczorem. Zwyczaj ten wziął się stąd, że Bernadetta często udawała się na objawienia ze świecą.

Po objawieniach w okolicy zbudowano trzy bazyliki. Pierwszą z nich była Bazylika Niepokalanego Poczęcia, którą papież Pius IX uczynił bazyliką mniejszą 13 marca 1874 roku. Jej witraże przedstawiają zarówno objawienia, jak i dogmat o Niepokalanym Poczęciu.

Znajduje się tu również romańsko-bizantyjska bazylika Matki Bożej Różańcowej. Bazylika zawiera 15 mozaik przedstawiających tajemnice różańcowe. Krypta, która była kaplicą zbudowaną na prośbę Dziewicy, została zainaugurowana w 1866 roku przez biskupa Laurence'a, biskupa Tarbes, podczas ceremonii, na której obecna była Bernadetta. Znajduje się ona pomiędzy Bazyliką Niepokalanego Poczęcia i Bazyliką Matki Bożej Różańcowej.

Znajduje się tam również Bazylika św. Piusa X, żelbetowy podziemny kościół zbudowany na stulecie objawień w 1958 roku.

Bernadetty, zbudowany w miejscu, w którym dziewczynka widziała ostatnie objawienie, po drugiej stronie rzeki Gave, ponieważ tego dnia nie mogła wejść do groty, ponieważ była ona ogrodzona. Kościół został otwarty ponad sto lat później, w 1988 roku.

Kształcenie serca

Niepokojące zjawisko dostępu nieletnich do pornografii nie może być rozwiązywane jedynie z perspektywy normatywnej: konieczne jest szkolenie w zakresie uczuciowości w rodzinie.

10 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kilka dni temu z zainteresowaniem przeczytałem wiadomość o zatwierdzeniu ustawy o kompleksowej ochronie nieletnich w Internecie.

Jednym z realizowanych celów jest ograniczenie dostępu do pornografia przez nieletnich. Trwają konkretne prace nad opracowaniem pilotażowego systemu weryfikacji wieku w celu uzyskania dostępu do stron internetowych z treściami dla dorosłych.

Według badań przeprowadzonych przez organizacje eksperckie7 na 10 nastolatków używa pornografia regularnie w Hiszpanii, a 53,8% młodych ludzi w wieku od 12 do 15 lat twierdzi, że oglądało pornografię po raz pierwszy w wieku od 6 do 12 lat.

Wiadomo również, że wczesny dostęp do tego typu treści ma poważne konsekwencje: zniekształcenie postrzegania seksualności, rozwój niewłaściwych i agresywnych zachowań, wpływ na sposób nawiązywania intymnych relacji itp. Ponadto wiadomo, że istnieje poważne ryzyko uzależnienia.

Jednak ograniczanie dostępu do takich treści bez edukacji serca jest po prostu prowizorką.

Model edukacyjny w tej dziedzinie, przynajmniej w szkołach publicznych, promuje liberalną wizję seksualności, oderwaną od jakichkolwiek kryteriów etycznych: promuje zdekontekstualizowane informacje od najmłodszych lat, uczy młodych ludzi, aby dali się ponieść swoim impulsom i zachęca do seksualności rozrywkowej, która nie przygotowuje ich do miłości.

Sama rzeczywistość, taka jak niedawne przypadki gwałtów, coraz częściej ujawnia konsekwencje niewłaściwego podejścia do tej kwestii. Oczekujemy od młodych ludzi heroicznych zachowań, do których ich nie przygotowujemy.

Władze publiczne wydają się zagubione w ideologii i nie potrafią - lub nie chcą - dostrzec rzeczywistości. Uważają, że agresji można uniknąć poprzez zakazywanie zachowań lub zaostrzanie kar, podczas gdy w rzeczywistości, jeśli nie będziemy kształcić serca, jeśli nie nauczymy młodych ludzi kochać, niewiele osiągniemy.

Miłości uczymy się kochając. A najlepiej uczymy się od tych, którzy kochają nas bezwarunkowo. Dlatego rola rodziny w kształtowaniu afektywności jest decydująca. Nie tylko poprzez wyjaśnianie treści, ale głównie poprzez model, który oferują swoim synom i córkom z własnym stylem afektywnym.

Jeśli rodzice i szkoły nie spełniają tej roli, pozostawiają otwartą drogę do poszukiwania informacji w Internecie, sieciach społecznościowych lub od rówieśników.

AutorMontserrat Gaz Aixendri

Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.

Świat

Mama Antula, argentyńska święta Kościoła powszechnego

11 lutego papież Franciszek kanonizował pierwszą świętą w Argentynie, Mamę Antulę, XVIII-wieczną zakonnicę, która poświęciła się ewangelizacji poprzez ćwiczenia duchowe św.

Marcelo Barrionuevo-10 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

11 lutego, w święto Matki Bożej z Lourdes, Ojciec Święty Franciszek dokona kanonizacji kobieta urodzona w miejscu oddalonym od portu w Buenos AiresSantiago de Estero, pierwsza diecezja w Argentynie.

W ten sposób papież jezuita kanonizuje kobietę, która z ducha ignacjańskiego uczyniła swoją drogę do świętości. Podobnie jak Cura Brochero, święty kapłan ze wzgórz Kordoby w Argentynie, "Mama Antula" uczyniła z ćwiczeń duchowych drogę do spotkania z Bogiem, pracując niestrudzenie nad ewangelizacją z doświadczenia poszukiwania i znajdowania woli Bożej, jak naucza święty z Loyoli.

Badacze historyczni i religijni zapewnili, w rozmowie z mediami relacjonującymi kanonizację, że María Antonia de Paz y Figueroa starała się "dotrzeć do wszystkich potrzebujących, wzywając wszystkie klasy społeczne" i opisali jej pracę jako jeden z "najsilniejszych przejawów ewangelizacji ludowej w kraju".

Urodzona w 1730 r. w Santiago del Estero, Mama Antula była potomkinią znamienitej rodziny, która rozpoczęła swoją praktykę religijną, zwracając się do jezuitów "z wolną i spontaniczną decyzją, która zrodziła się z miłości w wyniku jej chrześcijańskiego powołania", według historyka Gracieli Ojeda de Río, która od 1980 r. poświęciła się rozpowszechnianiu życia tej błogosławionej.

"To kobieta wiary, świecka, oddana Kościołowi. Była jak pierwsze beatnicy w historii, bardzo kulturalni, którzy czytali, kształcili się i służyli społeczeństwu, nie patrząc na kogo, i starali się dotrzeć do wszystkich potrzebujących, wzywając wszystkie klasy społeczne", skomentował również historyk.

Po procesie, który rozpoczął się w 1767 roku, jezuici zostali wydaleni z regionu. Jednak Mama Antula kontynuowała głoszenie kazań w różnych prowincjach kraju, co wymagało od niej przejścia ponad 5000 kilometrów.

Nigdy nie możemy zapominać o kontekście historycznym i geograficznym każdego świętego. Mama Antula rozpoczęła swoją pracę w niegościnnej rzeczywistości, bez środków i z jedynym przekonaniem, jakie dawała jej wiara i świadomość misji, którą otrzymała. W swoim życiu nie stała się mieszczanką, ale "wyszła na peryferie swoich czasów", aby przybliżyć Boga wszystkim mężczyznom i kobietom swoich czasów.

Kazania Mamy Antuli

Zaczął głosić kazania w wieku 49 lat i "Przeszła tysiące kilometrów przez pola, wioski i miasta, miasteczka i przedmieścia, szukając serc" - mówi Aldo Marcos de Castro Paz, członek argentyńskiej Rady Historii Kościelnej, który napisał dokumentalny portret błogosławionej. "Jej praca jest jednym z najsilniejszych przejawów ewangelizacji ludowej w naszym kraju. W czasach, w których rządziły honory rodowe, etykieta, dziedziczenie i hierarchia, udało jej się zapewnić, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety uczestniczyli w tych samych rekolekcjach, że wszyscy jedli ten sam chleb" - dodaje de Castro Paz.

Ekspert ds. świętej komentuje również, że "pomogła ona rdzennym społecznościom w budowaniu własnego poczucia tożsamości narodowej", jednocześnie "promując godność pracy" poprzez instruowanie kobiet w zakresie pracy, a mężczyzn w budowie własnych domów.

W Mamie Antuli widzimy przedsmak wiodącej roli kobiet w społeczeństwie i w Kościele. Dzięki swojemu kobiecemu geniuszowi, jak mawiał św. Jan Paweł II, kobiety podtrzymują wartości i tradycje narodu. Nie możemy zapominać, że Mama Antula podjęła "zdecydowaną determinację", o której mówi św. Ignacy po wypędzeniu jezuitów. W Kościele to kobiety podtrzymują wiarę i tradycje.

Kobieta modlitwy

Mama Antula jest kanonizowana w ramach "Roku Modlitwy", który papież zainicjował w styczniu 2024 roku. Jej wielki apostolat poprzez Ćwiczenia Duchowe jest jej skutecznym sposobem ewangelizacji. Ćwiczenia, nawet u bardzo prostych ludzi, są bliskim doświadczeniem samego Boga. Nigdy nie przestał pracować dla mężczyzn i kobiet, aby spotkać miłosiernego Ojca.

Wraz z przybyciem do Buenos Aires w 1779 r., budowa Domu Ćwiczeń Duchownych była jednym z głównych celów Błogosławionej. Cintia Suárez, badaczka postaci świętej, podkreśla, że udało jej się zbudować go na darowanej ziemi i ze środków pochodzących z jałmużny wiernych.

"Chciała pomagać, służyć potrzebującemu i zapomnianemu sektorowi społeczeństwa, ale nie jako zakonnica. W rzeczywistości nie złożyła ślubu posłuszeństwa, złożyła ślub czystości i ubóstwa, ale nie posłuszeństwa w żadnym zakonie", wyjaśnia Suárez.

Ćwiczenia duchowe składają się z medytacji obejmujących ciszę, czytania i rozmowy z kapłanem.

"Dzieje się tak, ponieważ jezuici byli pewni, że Bóg działa osobiście z każdą osobą, a mężczyźni i kobiety mają możliwość bezpośredniego komunikowania się z Nim poprzez swojego ducha i intelekt" - mówi Ojeda de Río, który jest odpowiedzialny za oprowadzanie po Świętym Domu Ćwiczeń Duchowych.

Zaangażowanie na rzecz swoich pracowników

Mama Antula "była pionierką w dziedzinie obrony praw człowieka". ponieważ zmobilizował się na rzecz ludzi, Indian, mulatów, w czasach, gdy klasy społeczne nie mieszały się, a niewolnik nie chodził główną ulicą", mówi historyk Suárez.

Odnosi się również do sierot, które błogosławiona przyjęła, a którym nadała imię "Święty Józef", to samo, które przyjęła, gdy rozpoczęła karierę kościelną. "Udało jej się skłonić do rekolekcji ludzi, którzy w życiu cywilnym byli oddzieleni przez system kastowy: kolor skóry, różne zawody, funkcje i godności amerykańskiego XVIII wieku".

Święci zawsze byli świadkami zasady Wcielenia: wiedzieli, jak zjednoczyć obecność Boga z godnością człowieka i przyjąć człowieka jako pośrednika do boskości.

Niech ta argentyńska święta będzie narzędziem do większego docenienia kobiecej obecności w Kościele, w historii i w świecie.

AutorMarcelo Barrionuevo

Więcej
Powołania

Dykasteria ds. duchowieństwa organizuje kongres formacji kapłanów

W dniach od 6 do 10 lutego odbędzie się Międzynarodowy Kongres Formacji Permanentnej Kapłanów pod hasłem "Rozpal dar Boży, który jest w tobie".

Giovanni Tridente-9 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przez cały bieżący tydzień, aż do soboty 10 lutego, w Auditorium della Conciliazione, kilka kroków od Bazyliki św. kongres Międzynarodowa konferencja na temat stałej formacji kapłanów, promowana przez Dykasterię ds. Duchowieństwa we współpracy z Dykasterią ds. Ewangelizacji i Kościołów Wschodnich.

Wśród tematów znajdujących się w centrum refleksji jest ponowne odkrycie "piękna bycia uczniem dzisiaj" i potrzeba "wyjątkowej, integralnej, wspólnotowej i misyjnej formacji", jak również przewidziano w "Ratio Fundamentalis", dokumencie tej samej dykasterii ds. duchowieństwa na temat powołania kapłańskiego.

Pilne sprawy

Wśród pytań postawionych przez uczestników znalazło się to, w jaki sposób "zmieniające się czasy" wpływają na misję kapłana, biorąc pod uwagę różne konteksty geograficzne i kulturowe, ale także jak zintegrować własną posługę w Kościele, który chce być synodalny i misyjny. Inne aspekty odnoszą się do znaczenia formacji integralnej (jakie wyzwania i pilne kroki należy podjąć w tej dziedzinie), przezwyciężania samotności i indywidualizmu oraz nowych wyzwań duszpasterskich.

Rozmowa w Duchu Świętym

Działania konferencyjne są przeplatane dynamiką rozeznawania znaną obecnie jako Rozmowa w Duchu, przyjętą na ostatnim Synodzie Biskupów, która obejmuje osobiste przygotowanie, czas ciszy i modlitwy, mówienie i słuchanie na zmianę, kolejny czas modlitwy, a następnie dzielenie się tym, co powiedzieli inni, przed wspólnym dialogiem i końcową modlitwą dziękczynną.

Spotkanie księży z papieżem

W czwartek uczestnicy, w towarzystwie przełożonych zaangażowanych dykasterii, zostali przyjęci na audiencji przez Papież Franciszek w Auli Pawła VI. Papież przede wszystkim zachęcał księży do dzielenia się dobrymi praktykami, stawiania czoła wyzwaniom czasu i skupienia się na przyszłości formacji kapłańskiej.

Następnie wskazał trzy sposoby ożywienia daru powołania kapłańskiego. Po pierwsze, jak zasugerował w ostatnich dniach także osobom konsekrowanym, papież podkreślił potrzebę życia i przekazywania "radości Ewangelii", przypominając, że sercem życia chrześcijańskiego jest przyjaźń z Panem, która uwalnia od smutku indywidualizmu i sprawia, że człowiek staje się świadkiem, a nie nauczycielem.

Dla Papieża konieczne jest zatem kultywowanie "przynależności do ludu Bożego", ludu kapłańskiego, przez który człowiek czuje się strzeżony i wspierany. Dlatego tak ważna jest formacja, która ostatecznie obejmuje każdego ochrzczonego. Wreszcie, musimy dążyć do posługi, która jest generatywna, skoncentrowana na pięknie i dobru, które każda osoba nosi w sobie.

Trenerzy seminariów

Kontynuując te tematy, Uniwersytet Świętego Krzyża gościł w zeszłym tygodniu długi program studiów promowany już ósmy rok przez Centrum Formacji Kapłańskiej, poświęcony tym razem pogłębieniu tematów duszpasterskich. Wzięło w nim udział około pięćdziesięciu księży i formatorów seminaryjnych z różnych krajów. Bp Fortunatus Nwachukwu, sekretarz Dykasterii ds. Ewangelizacji, otworzył sesję, koncentrując się na "duszpasterskim nawróceniu Kościoła".

Carlo Bresciani, biskup San Benedetto del Tronto w regionie Marche we Włoszech, mówił o "ludzkich perfumach duszpasterza", a Giuseppe Forlai, dyrektor duchowy Papieskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Rzymie, o "duchowym ojcostwie". Następnie zastanawiali się nad "kaznodziejstwem i homilią", "ewangelizacją poprzez sieci" oraz "posługą spowiedzi i towarzyszenia duchowego". Tydzień zakończył się wykładem patriarchy Wenecji, bpa Francesco Moraglii, na temat tego, jak zintegrować życie duchowe i misję.

AutorGiovanni Tridente

Więcej
Zasoby

Christoph OhlyRatzinger jest jednym z największych teologów w historii Kościoła".

Christoph Ohly, profesor prawa kanonicznego i rektor Katolickiego Uniwersytetu Teologicznego w Kolonii, jest przewodniczącym Nowego Kręgu Uczniów Josepha Ratzingera. W tym wywiadzie opowiada o początkach tego stowarzyszenia i myśleniu Benedykta XVI.

Fritz Brunthaler-9 lipca 2024 r.-Czas czytania: 10 minuty

Joseph Ratzinger - późniejszy Papież Benedykt XVI- jest jednym z najważniejszych teologów XX i XXI wieku. Był przede wszystkim specjalistą w dziedzinie teologii fundamentalnej i przez dziesięciolecia wykładał na różnych uniwersytetach w Niemczech: w Bonn, Münster, Tybindze i Ratyzbonie. Ze względu na jego erudycję, teologiczną rozległość i głębię, a jednocześnie jego kapłański styl życia i osobistą skromność, wokół niego zgromadził się krąg studentów, doktorantów i habilitantów: "Krąg Uczniów Josepha Ratzingera". Począwszy od 1978 r. regularnie spotykali się oni ze swoim czcigodnym nauczycielem. Nawet po jego wyborze na papieża, spotkania te były kontynuowane w Castel Gandolfo.

Na prośbę samego papieża Benedykta, młodzi teologowie spotykają się od 2008 roku, aby spróbować zbadać jego pracę i - jak można przeczytać na stronie internetowej "nowego" kręgu uczniów - zobowiązali się do kontynuowania jego teologicznego podejścia. Christoph Ohly, profesor prawa kanonicznego i rektor Katolickiego Uniwersytetu Teologicznego w Kolonii, jest przewodniczącym tego nowego kręgu uczniów Josepha Ratzingera. Zapytaliśmy profesora Ohly'ego o pochodzenie i konkretne cele starego i nowego kręgu uczniów.

Jak powstał pierwszy krąg uczniów, czy była to raczej inicjatywa profesora Ratzingera, czy też spontaniczne spotkanie uczniów z ich nauczycielem?

Powszechnie wiadomo, że ówczesny profesor Ratzinger towarzyszył licznym teologom w drodze do doktoratu lub habilitacji w różnych miejscach ich pracy. Oprócz osobistych rozmów, praca profesora obejmowała również kolokwia z doktorantami i habilitantami, na których wielokrotnie poruszane były tematy teologiczne i filozoficzne, często z udziałem znanych ówczesnych teologów katolickich, protestanckich i prawosławnych.

Kiedy Joseph Ratzinger został arcybiskupem Monachium i Freising w 1977 roku, pojawił się pomysł, aby kontynuować ten format pracy naukowej i osobistych spotkań w regularnych odstępach czasu, w miarę możliwości. Pomysł ten dał początek spotkaniom tak zwanego "Schülerkreis" ("Kręgu Uczniów"), który gromadził doktorantów i habilitantów, którzy studiowali i pisali swoje prace z profesorem Ratzingerem. Jeśli dobrze zrozumiałem historie studentów, chodziło o jedno i drugie: troskę studentów o ich nauczyciela akademickiego i inicjatywę profesora, aby spotkać się w celu wymiany naukowej i ludzkiej.

Czy doświadczyłeś tego typu spotkań i czy możesz opisać atmosferę bardziej szczegółowo - w stylu uniwersyteckim, formalnym lub bardziej spontanicznym i nieformalnym?

Nie, nie doświadczyłem tych spotkań kręgu uczniów, ponieważ należę do młodszego pokolenia, które zostało zaproszone na dni spotkań w Castel Gandolfo po raz pierwszy w 2008 roku, z inicjatywy papieża Benedykta XVI i za zgodą kręgu uczniów. Wiem jednak z różnych historii opowiadanych przez uczniów z grupy, że obie cechy dobrze się łączyły w tych spotkaniach. Były to dni teologicznej wymiany wykładów i dyskusji, ale także dni ludzkich, osobistych spotkań. I, według wszystkich relacji, spotkania te były wspierane przez charakterystyczne ramy duchowe, zwłaszcza wspólną celebrację Mszy Świętej i Liturgii Godzin.

Nowy Krąg Uczniów nie obejmuje już doktorantów, ale teologów zaangażowanych w badania nad dziełem Ratzingera. Jak zmienił się charakter spotkań od 2008 roku?

Kiedy w 2007 roku Benedykt XVI obchodził swoje 80. urodziny, niektórzy byli asystenci Wydziału Teologii Katolickiej Uniwersytetu Ludwika Maksymiliana w Monachium opublikowali z tej okazji książkę zatytułowaną "Symfonia wiary". Udało nam się w niej zebrać podejścia do myśli teologicznej Ratzingera z perspektywy różnych dyscyplin teologicznych.

Papież Benedykt również otrzymał tę książkę i uczynił ją - wraz z innymi publikacjami z okazji swoich urodzin - powodem zaproszenia przedstawicieli tego młodego pokolenia teologów na doroczne spotkanie Kręgu Uczniów, które odbywa się w Castel Gandolfo od czasu wyboru Ratzingera na Przewodniczącego Piotra. Od samego początku krąg ten, początkowo nazywany "Kręgiem Młodych Uczniów", ale później słusznie przemianowany na "Krąg Nowych Uczniów Josepha Ratzingera / Papieża Benedykta XVI", składał się z teologów katolickich i prawosławnych, a także przedstawicieli innych dyscyplin, takich jak filozofia czy nauki polityczne, ale wszyscy oni mieli w swojej pracy szczególny związek z myślą teologiczną Josepha Ratzingera. Początkowo oba środowiska spotykały się samodzielnie. Tak było również w pierwszych latach.

W międzyczasie wymieniali poglądy na temat swoich dzieł, a w niedzielę program obejmował wspólną celebrację Mszy św. z papieżem Benedyktem i krótkie spotkanie z nim. Z biegiem lat z tych spotkań i dyskusji wyrosło wiele przyjaźni, a oba kręgi mogły dobrze się rozwijać, mając różne pochodzenie i cechy. Aby wzmocnić perspektywy przyszłej pracy, Nowy Krąg Uczniów przyjął formę prawną zarejestrowanego stowarzyszenia w 2017 roku na prośbę papieża Benedykta. Podczas gdy Krąg Uczniów zachował raczej luźną strukturę, Nowy Krąg Uczniów celowo nadał sobie formę prawną, która zapewni dobrą przestrzeń do współpracy akademickiej i osobistych spotkań dla przyszłych pokoleń.

Jak opisałbyś interakcję między dwiema grupami uczniów?

Jak już wspomniałem, interakcja zintensyfikowała się na przestrzeni lat dzięki osobistym relacjom, które rozwijają się poza spotkaniami. Chciałbym podać tylko jeden przykład. Od 2019 r. co roku organizujemy również publiczne sympozjum z okazji dni spotkań w Rzymie, podczas którego chcemy rzucić światło na myśl teologiczną Josepha Ratzingera w związku z tematem dnia, z różnymi wykładami i dyskusjami, a jednocześnie udostępnić ją wielu zainteresowanym stronom.

W ostatnich latach mogliśmy skupić się na ważnych tematach związanych z myślą teologiczną papieża Benedykta: znaczeniu i misji posługi w Kościele, fundamentalnym pytaniu o Boga, przesłaniu o odkupieniu człowieka w Jezusie Chrystusie oraz relacji między wiążącą prawdą wiary a możliwym dalszym rozwojem doktryny Kościoła. Rezultatem była seria tomów wykładów ze wszystkimi wykładami i kazaniami, które zostały opublikowane w Ratzinger-Studien wydawnictwa Pustet-Verlag w Ratyzbonie i dlatego są dostępne dla każdego, kto chce je przeczytać. Szczególnie te publikacje są dobrym przykładem współpracy między dwoma grupami studentów.

Pismo Święte, egzegeza, Ojcowie Kościoła, Kościół, liturgia, ekumenizm to cechy charakterystyczne teologii Ratzingera. Czy spośród tak wielu można wybrać jeden kluczowy punkt?

Rzeczywiście, jest to trudne, biorąc pod uwagę, że Nowy Krąg Uczniów składa się obecnie z prawie 40 członków, którzy w bardzo różny sposób zajmują się głównymi i mniejszymi tematami myśli teologicznej Josepha Ratzingera. Można stwierdzić, że tematy takie jak Pismo Święte i jego egzegeza w świetle jedności Starego i Nowego Testamentu, ponowne spotkanie z Ojcami Kościoła i historią teologii w ogóle oraz inne fundamentalne tematy związane z różnymi teologicznymi obszarami tematycznymi są zawsze poruszane, ponieważ są fundamentalne i wyznaczają trendy.

Ze względu na moją osobistą specjalizację w prawie kanonicznym, jestem naturalnie zainteresowany wszystkimi tematami, które mają związek z kwestiami prawnymi. Z duchowego punktu widzenia można i należy również wspomnieć o Księgach Jezusa lub tomach kazań z serii Gesammelte Schriften (JRGS), które również stanowią niezrównane źródło inspiracji i impulsu w dziedzinie kaznodziejstwa i życia duchowego.

Nagroda "Open Reason Award" odnosi się do "otwartego rozumu" promowanego przez Ratzingera. Czy ten "otwarty rozum" znajduje odzwierciedlenie w fakcie, że jego uczniowie nie należeli do żadnej konkretnej szkoły?

Powszechnie wiadomo, że Joseph Ratzinger nigdy nie chciał założyć "własnej szkoły". I jeśli spojrzeć na grono jego doktorantów i habilitantów mając to na uwadze, dochodzi się do wniosku, że nie jest to jednolita "szkoła". Zbyt różne są na to charaktery i teologiczne specjalizacje badawcze jej studentów. Można jednak powiedzieć, że podstawowe kierunki myślenia teologicznego, które Koło Nowych Uczniów sformułowało później w swoim statucie jako cele i przekonania własnej pracy teologicznej, dają się wielokrotnie zidentyfikować.

Obejmują one fundamentalne znaczenie Pisma Świętego, z jego jednością między Starym i Nowym Testamentem; związek między egzegezą historyczno-krytyczną a teologiczną interpretacją Pisma Świętego; znaczenie Ojców Kościoła dla teologii; niezbędne zakorzenienie teologii i teologów w życiu Kościoła; znaczenie liturgii dla teologii; lub orientację ekumeniczną, zarówno w stosunku do społeczności prawosławnych, jak i reformowanych.

Różne pisma i wypowiedzi Ratzingera pokazują, że dla niego wiara to sam Jezus Chrystus lub spotkanie z Nim. Czy przejawiało się to również w jego praktycznym, codziennym życiu?

Ostatnie słowa wypowiedziane przez papieża Benedykta XVI na łożu śmierci żyją w naszych sercach jako słowa modlitwy i wyznania Chrystusa: "Signore, ti amo" ("Panie, kocham Cię!"). Przypominają nam one natychmiast słowa Piotra, który na trzykrotne pytanie Jezusa, czy Go miłuje, odpowiedział w końcu: "Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham" (J 21, 17). Ten "ostatni akord" jego ziemskiego życia wskazuje na centrum jego życia, którym nie była, jak to sformułował na początku swojej encykliki "Deus caritas est", idea czy konstrukcja, ale osoba, spotkanie z osobą Jezusa Chrystusa, którego Kościół zna jako prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka.

Z okazji 65. rocznicy kapłaństwa Benedykta XVI papież Franciszek trafnie wyraził ten chrystologiczny rdzeń obecny w życiu i dziele swojego poprzednika: "To jest ton, który dominuje w całym życiu zanurzonym w służbie kapłańskiej i w służbie prawdziwej teologii, którą zdefiniowałeś, nieprzypadkowo, jako "poszukiwanie Umiłowanego". To jest to, o czym zawsze świadczyłeś i nadal świadczysz: że decydującą rzeczą naszych dni [...], z którą wszystko inne przychodzi samo, jest fakt, że Pan jest naprawdę obecny, że tęsknimy za Nim, że jesteśmy wewnętrznie blisko Niego, że Go kochamy, że naprawdę głęboko w Niego wierzymy i naprawdę kochamy Go w wierze.

To jest ta prawdziwa miłość, która naprawdę wypełnia nasze serca, to jest ta wiara, która pozwala nam kroczyć bezpiecznie i spokojnie po wodach, nawet pośród burzy, jak to się przydarzyło Piotrowi. To właśnie ta miłość i ta wiara pozwalają nam patrzeć w przyszłość nie ze strachem czy nostalgią, ale z radością, nawet w podeszłym wieku" (28 czerwca 2016 r.).

Konferencje i publikacje kół uczniowskich są środkiem do realizacji celów stowarzyszenia. Czy istnieje oddźwięk w badaniach na uniwersytetach?

Aby zilustrować Twoje pytanie, chciałbym podać tylko jeden przykład z wielu możliwych formatów publikacji członków dwóch kręgów uczniów. Odkąd zorganizowaliśmy publiczne sympozjum na temat spotkania w ramach dorocznej konferencji w Rzymie, opublikowaliśmy wykłady, wypowiedzi i kazania z tej konferencji jako materiały konferencyjne w serii "Ratzinger-Studien" wydawanej przez Pustet-Verlag w Ratyzbonie.

Od 2019 r. publikacje te wzbudzają żywe zainteresowanie i są mile widziane w osobistych lekturach, a także w recenzjach i dyskusjach. Jesteśmy wdzięczni, że ten instrument - między innymi - przyczynia się również do udostępniania myśli teologicznej Josepha Ratzingera w świetle aktualnych zagadnień, a tym samym do jej upowszechniania. Niezliczone pozytywne reakcje, które otrzymaliśmy, motywują nas do kontynuowania tego w nadchodzących latach, a tym samym do oferowania ważnego wsparcia dla teologii i wiary, którym papież Benedykt XVI służył przez całe swoje życie.

Na stronie internetowej Nowego Kręgu Uczniów głównym językiem jest niemiecki. Czy Kręgowi Uczniów udało się utrwalić teologiczne dziedzictwo papieża poza granicami Niemiec??

Krótko mówiąc, są to dwie strony tego samego medalu. Z jednej strony zakładamy, że członek Nowego Kręgu Uczniów biegle włada językiem niemieckim, aby móc czytać Josepha Ratzingera w oryginale i dyskutować teologicznie. Ważne jest, aby czytać i rozumieć autora w jego języku ojczystym. Dotyczy to również pism Ojców Kościoła oraz wielkich postaci teologii i filozofii w historii Kościoła aż do czasów współczesnych. Tłumaczenia są zawsze także interpretacjami. Dlatego konieczne jest, aby być w stanie wczuć się w specyfikę języka i jego możliwości ekspresji.

Z drugiej strony, w Kręgu Nowych Uczniów mamy również wielu członków, którzy nie są rodzimymi użytkownikami języka niemieckiego, ale pochodzą z innych obszarów językowych. Bardzo ważny jest dla nas również międzynarodowy, można powiedzieć globalny, wymiar Kościoła, który silnie charakteryzuje osobę Josepha Ratzingera. Dzięki tym członkom mamy również możliwość wywierania wpływu na inne obszary językowe. Na przykład teraz transmitujemy sympozjum w Rzymie na żywo w języku angielskim i hiszpańskim z tłumaczeniem symultanicznym, aby mieć wpływ na dwa ważne obszary językowe świata i Kościoła.

Ratzinger powiedział, że podobnie jak inni profesorowie, chciałby napisać kompletne dzieło pod koniec swojej kariery akademickiej. Nie było to dla niego możliwe. Czy będziesz w stanie w jakimś stopniu zrekompensować to swoimi badaniami i publikacjami?

Jeśli chodzi o takie projekty, pierwszą i najważniejszą rzeczą jest pokora. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że w osobie Josepha Ratzingera mamy do czynienia z jednym z największych teologów i postaci kościelnych w najnowszej historii Kościoła, który znacznie przewyższa nas myśleniem. Byłoby arogancją twierdzić, że moglibyśmy napisać tak obszerne dzieło w jego imieniu i w oparciu o jego myśl. Nie, uważam, że Benedykt XVI nie był zainteresowany napisaniem kompletnego dzieła jakiegokolwiek rodzaju - z wyjątkiem trzytomowej książki o Jezusie, która zawsze była jednym z jego głównych zainteresowań i na którą wykorzystywał każdą wolną chwilę i energię, jaką dysponował podczas swojego pontyfikatu.

Raczej jego niezliczone publikacje otwierają się przede mną jak małe i duże elementy mozaiki, które razem tworzą cały obraz. Naszym zadaniem jest zatem otwieranie poszczególnych tematów i powiązanych ze sobą linii oraz kontynuowanie ich w formie jego myśli teologicznej. Biorąc pod uwagę wiele aktualnych tematów, jest to ogromna góra pracy, która czeka nas w nadchodzących latach i dziesięcioleciach. Jestem głęboko przekonany, że przyszłe pokolenia odkryją na nowo papieża Benedykta XVI jako nauczyciela wiary i wielkiego inicjatora myśli i refleksji teologicznej.

Pierwsze spotkanie bez na stronie Papież Benedykt XVI uczestniczył w zeszłorocznym sympozjum w Rzymie 23 września. Czym różniło się ono od poprzednich spotkań?

Pierwsze spotkanie po śmierci papieża Benedykta XVI miało oczywiście swój charakter i było poświęcone jego teologicznej spuściźnie. Tytuł konferencji jasno to wyraża: "Być współpracownikami prawdy. Przekazanie bogatej spuścizny papieża Benedykta XVI przyszłym pokoleniom". Podstawowe aspekty jego myśli zostały omówione w wykładach, wypowiedziach, historiach i kazaniach, a także w szczegółowych pytaniach dotyczących jego teologii i osoby.

Na pierwszym planie znalazły się cztery wielkie tematy Konstytucji Soboru Watykańskiego II, które można również uznać za główne filary jego teologii: Objawienie Boże, Kościół, Liturgia, Kościół i Świat. Szczególne wrażenie wywarła na mnie celebracja Mszy św. przy grobie św. Piotra Apostoła oraz późniejsze wspólne nawiedzenie i modlitwa przy jego grobie w grotach Bazyliki św. Piotra. Przy okazji, wszystkie prezentacje z sympozjum można odsłuchać na stronie Strona internetowa Nowego Kręgu Uczniów przed opublikowaniem pełnych materiałów z konferencji jeszcze w tym roku.

Jeszcze przed publikacją książek o Jezusie z Nazaretu znane osobistości Kościoła uważały papieża za Doktora Kościoła. Czy działalność Kręgu Uczniów może przyczynić się do tego, że wkrótce zostanie nim ogłoszony?

Ważne jest dla mnie, abyśmy jako Nowy Krąg Uczniów dobrze i z pożytkiem zorganizowali naszą pracę w nadchodzących latach. Zgodnie ze statutem naszego stowarzyszenia, praca ta obejmuje promowanie akademickiego rozwoju pracy teologicznej Josepha Ratzingera, ochronę i rozwój jego intelektualnej spuścizny dla teologii katolickiej oraz promowanie międzynarodowej i międzywyznaniowej współpracy między teologami. Wierzę, że wiele zostało nam powierzone w tym zakresie. Jeśli możemy wnieść wkład, który sprawi, że jego znaczenie jako nauczyciela dla Kościoła naszych czasów i przyszłości będzie rozpoznawalne, będę oczywiście bardzo wdzięczny.

AutorFritz Brunthaler

Austria

Gospel

Pokorna wiara. Szósta Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Szóstą Niedzielę Zwykłą (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-9 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Trąd, choć obecnie uleczalny, przez długi czas był wysoce zaraźliwą, nieuleczalną i głęboko destrukcyjną chorobą, prowadzącą do przymusowego wykluczenia jej ofiar ze społeczeństwa. Tak było w starożytnym Izraelu i w tym kontekście rozgrywają się wydarzenia z dzisiejszych czytań. Trędowaci musieli żyć osobno i ostrzegać innych o swojej chorobie. 

W dzisiejszej Ewangelii trędowaty przychodzi do Jezusa. Okazuje wielkie zaufanie Panu i nie czuje potrzeby zachowania dystansu: takie zaufanie wzbudza Chrystus. Kościół chce, abyśmy nauczyli się, że nie musimy trzymać się z daleka od Jezusa, nawet jeśli czujemy się duchowo trędowaci z powodu naszych grzechów. Możemy otrzymać Jego zbawczy i uzdrawiający dotyk, zwłaszcza poprzez sakrament spowiedzi. Kiedy Chrystus dotknie nas przez spowiedź, jesteśmy gotowi, aby wszedł do nas w Komunii Świętej.

Trędowatemu udało się przezwyciężyć rozpacz. Wielu innym trędowatym na przestrzeni dziejów prawdopodobnie się to nie udało. Rzeczywistość ich choroby doprowadziła do izolacji, nienawiści do samego siebie i potrzeby ucieczki, a nie dotarcia do innych. Istotną częścią uzdrowienia jest dotarcie do innych, do tych, którzy mogą nas zrozumieć i nam pomóc. Przede wszystkim potrzebujemy zaufania, aby zbliżyć się do Chrystusa w celu głębokiego i trwałego uzdrowienia.

Czynimy to poprzez modlitwę, która nie musi być bardzo wyszukana. Trędowaty miał prostą prośbę: "...".Jeśli chcesz, możesz mnie wyleczyć". To nie jakość czy ilość jego słów poruszyła Jezusa, ale intensywność jego pragnienia i wiary. Pięknie wyrażają to słowa: "...".Błaganie na kolanach". 

Jezus jest poruszony jego pokorą i wiarą. Trędowaty nie zakłada porażki, zakłada możliwość sukcesu, zakłada moc Jezusa, by go uzdrowić. Jedyną wątpliwą rzeczą było to, czy nasz Pan chciał to zrobić. Tak, postawa trędowatego była błędna: kilka innych cudownych historii w Ewangeliach pokazuje ludzi z absolutnym zaufaniem zarówno do mocy Chrystusa, jak i Jego chęci działania. Trędowaty nie jest pewien tego drugiego. Nie rozumie jeszcze głębi współczucia Chrystusa. W ten sam sposób nasz Pan uzdrawia człowieka, wiedząc, że jego nieposłuszeństwo wobec Jego polecenia i brak dyskrecji przysporzą mu kłopotów. Ale to również pomaga nam, ponieważ pociesza nas świadomość, że Jezus nie wymaga doskonałej wiary ani wierności, aby okazać swoje miłosierdzie.

Homilia na temat czytań z V Niedzieli Zwykłej (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Zoom

Biegające zakonnice z Florydy

Juliana Alfonso i Nicole Daly, salezjanki z San Juan Bosco, wzięły udział w półmaratonie na dystansie 13,1 mili w Neapolu i osiągnęły dobry czas: ukończyły bieg w 2 godziny i 21 minut.

Maria José Atienza-8 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Świat

Dokument z Abu Zabi: historyczny i decydujący, ale mało znany

Abu Zabi, stolica Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA), oraz inne stolice, takie jak Madryt, były niedawno gospodarzami wydarzeń upamiętniających podpisanie przez papieża Franciszka i Wielkiego Imama Al Azhar, Ahmeda Al-Tayyeba, w dniu 4 lutego 2019 r., historycznego Dokumentu w sprawie braterstwa ludzi na rzecz pokoju na świecie i wspólnego współistnienia.

Francisco Otamendi-8 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

W stolicy Hiszpanii inicjatywa została podjęta przez Fundację na rzecz Kultury Islamskiej i Tolerancji Religijnej (FICRT), z udziałem jej przewodniczącego Ahmeda Al Jarwana, który przewodniczy również Światowej Radzie na rzecz Tolerancji i Pokoju (GCTP), który był gospodarzem wydarzenia, w którym uczestniczył nuncjusz Jego Świątobliwości, arcybiskup Bernardito Auza; zastępca ambasadora ZEA Ali Al Nuaimi; i inne osobistości. 

Ahmed Al Jarwan podkreślił historyczne znaczenie Dokument Bernardito Auza, który przypomniał, że papież Franciszek jest przekonany, że "decydujący etap, który został zainaugurowany w Abu Zabi, będzie nadal przynosił owoce przyjaźni i dialogu w duchu powszechnego braterstwa". 

Jedną z konsekwencji dokumentu była rezolucja, na mocy której Zgromadzenie Ogólne ONZ postanowiło "ogłosić 4 lutego, począwszy od 2021 r., Międzynarodowym Dniem Braterstwa Ludzi, aby jeszcze bardziej zmobilizować wysiłki społeczności międzynarodowej na rzecz promowania pokoju, tolerancji, integracji, zrozumienia i solidarności".

"Wielkie wyzwanie naszych czasów".

Innym ogromnym owocem, podkreślił abp Auza, "jest encyklika "Fratelli tutti (Bracia wszyscy), podpisana przez papieża 3 października 2020 r. w Asyżu, mieście św. Franciszka", która wzywa do "autentycznego dialogu", co oznacza "zdolność do poszanowania punktu widzenia drugiego człowieka".

"Międzyreligijny i międzykulturowy dialog między Stolicą Apostolską i Kościołem katolickim oraz religią islamską i światem arabskim jest nadal szczery i owocny. Zarówno muzułmanie, jak i chrześcijanie uważają, że dialog ten jest dziś bardziej potrzebny niż kiedykolwiek" - dodał nuncjusz, który powołał się na św. Franciszka z Asyżu i podróże Ojca Świętego do Egiptu i Maroka, podkreślając, że "za pontyfikatu papieża Franciszka dialog ten poczynił historyczne postępy". 

Przypomniał również, że według papieża "prawdziwe ludzkie braterstwo jest wielkim wyzwaniem naszych czasów". "Obyśmy, zarówno wierzący, jak i niewierzący, dawali świadectwo naszej przynależności do jednej ludzkiej rodziny, fratelli tutti, braci i sióstr" - zakończył.

"Publikacja dokumentu".

Kilka minut później delegat ds. relacji międzywyznaniowych arcybiskupstwa Madrytu, Aitor de la Morena, reprezentujący arcybiskupa, kardynała José Cobo, przypomniał jeden z końcowych punktów tekstu z Abu Zabi, w którym "Al-Azhar i Kościół katolicki proszą, aby ten Dokument był przedmiotem badań i refleksji we wszystkich szkołach, uniwersytetach i instytutach kształcenia i szkolenia, aby pomóc w tworzeniu nowych pokoleń, które przynoszą dobro i pokój oraz bronią wszędzie praw uciśnionych i ostatnich".

De la Morena odniósł się do zaangażowanie edukacyjneUjawnił, że podczas niedawnego spotkania z seminarzystami w Madrycie stwierdził, że "żaden z seminarzystów, z którymi rozmawiałem, nie przeczytał Dokumentu, a niektórzy nawet nie wiedzieli o jego istnieniu. Zastanawiam się również: ilu nauczycieli religii katolickiej powiedziało swoim uczniom o tym dokumencie lub o jego treści i znaczeniu".

Pytanie brzmi, czy robimy wystarczająco dużo. Jego zdaniem "nie, nie robimy". Z okazji tych pięciu lat, "w Kościele katolickim, w Arcybiskupstwo MadrytuZ pewnością musimy zrobić znacznie więcej, aby ten dokument stał się znany". Jesteśmy zaangażowani w promowanie braterstwa i pokoju, ale "bardzo cennym środkiem" może być ten Dokument, i tak właśnie postrzegali go seminarzyści, kiedy im go przedstawiłem, powiedział Aitor de la Morena. "Wszyscy możemy zrobić o wiele więcej, aby Dokument stał się znany". 

Pokój jest możliwy", "si vis pacem, para verbum", "si vis pacem, para verbum".

Ojciec Ángel, prezes organizacji pozarządowej Mensajeros de la Paz, prelegent wydarzenia, rozpoczął optymistyczne przesłanie, mówiąc, że "pokój jest możliwy" i że "można to naprawić". Przypomniał również scenę, w której papież Franciszek klęka przed afrykańskimi przywódcami politycznymi, prosząc ich o pracę na rzecz pokoju, ponieważ "wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami, dziećmi Bożymi". 

Ze swojej strony Federico Mayor Zaragoza, były dyrektor generalny UNESCO i były minister, który otrzymał nagrodę za swoją pracę w obronie pokoju, odniósł się do faktu, że "każda istota ludzka jest rozwiązaniem, ponieważ jest zdolna do tworzenia, bycia aktorem" i zaproponował w swoich słowach przekształcenie dobrze znanej frazy "Si vis pacem, para bellum" w "si vis pacem, para verbum", czyli "jeśli chcesz pokoju, przygotuj słowo".

W wydarzeniu wzięli również udział przedstawiciele parlamentu, tacy jak Carlos Rojas (Kongres) i María Jesus Bonilla (Senat), Enrique Millo (Junta de Andalucía) oraz inni prelegenci, tacy jak Lorena García de Izarra (Fundación Tres Culturas del Mediterráneo) i Said Benabdennour, prezes Abraham Forum for Interreligious and Intercultural Dialogue w Hiszpanii.

Codzienny kompas

W ciągu ostatnich kilku dni w Abu Zabi seria konferencji, działań i uroczystości upamiętniających piątą rocznicę Dokumentu o braterstwie ludzi. Prefekt Dykasterii ds. Dialogu Międzyreligijnego, kardynał Michelangelo 

Ayuso Guixot odniósł się w różnych punktach do roli religii w promowaniu i budowaniu pokoju i powtórzył swoje słowa z 31 stycznia. "Dokument o ludzkim braterstwie stanowi nie tylko mapę na przyszłość, ale także kompas w codziennym zaangażowaniu ludzi różnych religii i dobrej woli we wspólną pracę na rzecz każdej kobiety i każdego mężczyzny".

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Watykan

Światowy Tydzień Przeciwko Handlowi Ludźmi kończy się w Rzymie

8 lutego kończy się tydzień modlitw przeciwko handlowi ludźmi, ustanowiony przez papieża Franciszka w 2015 r. w święto św. Bakhity, sudańskiej zakonnicy, która padła ofiarą niewolnictwa.

Hernan Sergio Mora-8 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Od 2 do 8 lutego na całym świecie trwał tydzień mobilizacji i modlitwy przeciwko handlowi ludźmi. Wydarzenie to zostało ustanowione 8 lutego 2015 r. przez papieża Franciszka w święto świętej Bakhity, sudańskiej zakonnicy, która była ofiarą handlu ludźmi i uniwersalnym symbolem zaangażowania Kościoła w walkę z tą plagą.

"Spacer po godność

Z hasłem "Spacer po godność. Słuchać. Marzyć. Działać", 10. Światowy Dzień Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi zgromadził w Rzymie 50 młodych ludzi ze wszystkich kontynentów.

Wśród inicjatyw, które rozpoczęły się w Rzymie 2 lutego, uczestnicy wzięli udział w modlitwie Anioł Pański na Placu Świętego Piotra w niedzielę 4 lutego. Ponadto, we wtorek 6 lutego odbył się flash-mob przeciwko handlowi ludźmi na placu Santa Maria in Trastevere, który zakończył się ekumenicznym czuwaniem w kościele o tej samej nazwie.

Wczoraj, w środę 7, uczestnicy wzięli udział w audiencji u papieża Franciszka, a dziś tydzień zakończy się pielgrzymką. Podobnie jak w ostatnich latach, spodziewane jest przesłanie papieża Franciszka na temat handlu ludźmi.

"Ta inicjatywa zrodziła się z serca papieża".

Omnes miał okazję porozmawiać z księdzem prałatem Marco Gnavi, proboszczem kościoła Santa Maria in Trastevere, Wspólnoty Sant'Egidio i przewodniczącym Biura i Diecezjalnej Komisji ds. Ekumenizmu, który wskazał, że ta inicjatywa "narodziła się przede wszystkim w sercu papieża", ponieważ "jest on zaniepokojony tym tematem w sposób ewangeliczny". "Starajmy się być - razem z nim - powtarzaczami jego głosu, tej rewolucji czułości, która mierzy się także ze złem", dodał Gnavi.

Ponadto proboszcz parafii wyjaśnia, że inicjatywa ta "znalazła silne wsparcie i synergię w Dykasterii ds. Międzynarodowa sieć Talitha Kum i w wielu innych stowarzyszeniach", a także, że "przede wszystkim łączy wielką nadzieję na wyzwolenie, ponieważ kiedy mówimy w szczególności o handlu kobietami, upokarza on i rani je, czasami w sposób nieusuwalny, ale także poniża człowieczeństwo, którego są nosicielkami".

"Handel ludźmi występuje we wszystkich kontekstach".

Monsignor Gnavi podkreślił, że "często trzeba je ratować bardzo dyskretnie, ponieważ struktury zła są potężne i agresywne" oraz że "handel ludźmi odbywa się we wszystkich kontekstach", nie zapominając, że wiele z tych "upokorzonych kobiet przybywa do Włoch pod szantażem" lub że "z bólem odkrywają, że zostały schwytane przez plany zła".

Proboszcz parafii Santa Maria in Trastevere podkreślił inne podobne zjawiska: na przykład "praca dzieci, więzienia, w których nieletni, najsłabsi, są porzucani. Co więcej, istnieją regiony świata, w których są one umieszczane w więzieniach razem z dorosłymi, a potem nikt nie pamięta o ich istnieniu, ponieważ nie mają nawet prawa do rejestru cywilnego, są niczym dla świata".

"Dzisiaj", przyznaje Don Marco, "istnieje większa świadomość godności kobiet, ale jednocześnie świat staje się bardziej brutalny niż wczoraj. Ponieważ każdy konflikt - nawet trzecia wojna światowa w kawałkach - niesie ze sobą nieprzyzwoitości i potworności. I nie wolno nam opuszczać gardy, ponieważ w czasach konfliktu wszystko staje się zgodne z prawem".

Don Marco podsumował, wskazując, że Talitha Kum, Dykasteria i wszystkie stowarzyszenia, które się zebrały, pomyślały o spotkaniu, podróży, pielgrzymce, która sama w sobie nie kończy się w ciągu tygodnia.

Podmioty współpracujące

Dzień ten, wspierany przez Fundusz Solidarności Globalnej (GSF), jest koordynowany przez Talitha Kum, międzynarodową sieć przeciwdziałania handlowi ludźmi zrzeszającą ponad 6000 sióstr zakonnych, przyjaciół i partnerów, a promowany przez Międzynarodową Unię Przełożonych Generalnych (UISG) i Unię Przełożonych Generalnych (USG).

W inicjatywę zaangażowane są: Dykasteria ds. Służby na rzecz Integralnego Rozwoju Człowieka, Dykasteria ds. Komunikacji, Dykasteria ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, Papieska Światowa Sieć Modlitwy, Caritas Internationalis, CoatNet, Ruch Focolare, Jezuicka Służba Uchodźcom, Międzynarodowa Unia Katolickich Stowarzyszeń Kobiet (WUCWO), Grupa Robocza JPIC Przeciwko Handlowi Ludźmi (UISG/UISG), The Clever Initiative, Stowarzyszenie Wspólnoty Papieża Jana XXIII, Międzynarodowa Federacja Akcji Katolickiej, Włoskie Katolickie Stowarzyszenie Przewodników i Skautów (Agesci), Grupa Santa Marta i wiele innych organizacji na całym świecie.

AutorHernan Sergio Mora

Świat

Monsignor Espinoza MateusChcemy odnowić życie eucharystyczne w Ekwadorze": "Chcemy odnowić życie eucharystyczne w Ekwadorze".

Z okazji zbliżającego się Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, który odbędzie się we wrześniu tego roku w Quito, przeprowadziliśmy wywiad z księdzem prałatem Alfredo José Espinoza Mateus. Urodzony w Guayaquil, został wyświęcony na kapłana w 1988 roku, a obecnie jest arcybiskupem Quito i prymasem Ekwadoru.

Juan Carlos Vasconez-8 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Rok 2024 ma szczególny wydźwięk dla ekwadorskich katolików: Quito będzie gospodarzem Światowych Dni Młodzieży w 2024 roku. 53 Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny. Z tej okazji Omnes przeprowadził wywiad z prymasem Ekwadoru, kraju, który został wybrany na gospodarza ze względu na 150. rocznicę poświęcenia Ekwadoru Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, co uczyniło go pierwszym krajem, który dokonał tego poświęcenia.

Dlaczego papież wybrał Quito na miejsce konferencji? Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny (CIS)?

-Biskupi Ekwadoru, podczas zgromadzenia plenarnego w 2014 roku, ratyfikowali prośbę złożoną kilka lat wcześniej, aby poprosić o zorganizowanie Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego w 2024 roku z okazji obchodów 150. rocznicy poświęcenia Ekwadoru Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Ekwador był pierwszym krajem na świecie, który poświęcił się Sercu Jezusowemu. Ojciec Święty wziął pod uwagę tę szczególną uroczystość i dał temu wyraz 20 marca 2021 r., kiedy poinformował cały świat, że Ekwador, a w szczególności Quito, będzie miejscem 53. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego.

Co więcej, Ojciec Święty mógł jasno wyrazić swoje pragnienie związane z tym wielkim wydarzeniem Kościoła: "Podczas tego kościelnego spotkania ukaże się owocność Eucharystii dla ewangelizacji i odnowy wiary na kontynencie latynoamerykańskim". Należy pamiętać, że po dwudziestu latach Ameryka Łacińska ponownie gości 48. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Guadalajarze. Jak mówimy, Kongres po raz kolejny ma "latynoamerykańską twarz".

Jakich korzyści spodziewasz się w swojej diecezji w wyniku wyznaczenia jej na siedzibę REC? W jaki konkretny sposób ta decyzja powinna mieć pozytywny wpływ?

-Wielką korzyścią jest niewątpliwie korzyść duszpasterska. Wierzę, jak powiedział mi w Budapeszcie kardynał z Quebecu, Jego Eminencja Gérald Lacroix, że wielkim bogactwem, jakie pozostawia po sobie kongres, jest ścieżka przygotowań w archidiecezji. Intensywnie nad tym pracujemy, nie tylko w Quito, ale w całym kraju. Chcemy odnowić życie eucharystyczne w naszym kraju. Chcemy także, można powiedzieć, naprawić błędy, które pojawiają się w celebracjach eucharystycznych, staramy się pogłębić wielką miłość do Eucharystii i odnowić jako kraj i jako rodzina ekwadorska naszą konsekrację Najświętszemu Sercu Jezusa.

Jak udało ci się skoordynować przygotowania w Quito i jakich rad udzieliłbyś innym krajom stojącym przed podobnymi wyzwaniami?

-Kwestia organizacyjna jest złożona, nie jest to łatwe zadanie. Najpierw odniosę się do aspektów ściśle operacyjnych, a następnie przejdę do szczegółów duszpasterskich.

Od pierwszej chwili, gdy dowiedzieliśmy się o wyznaczeniu Quito na miejsce Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego, zaczęliśmy tworzyć różne komisje, przystąpiłem do mianowania sekretarza generalnego kongresu w osobie Juana Carlosa Garzóna, kapłana archidiecezji Quito, komunikowaliśmy się z Międzynarodowym Papieskim Komitetem Eucharystycznym i tutaj muszę być niezmiernie wdzięczny za wsparcie i wspólną pracę z Corrado Maggioni i Vittore Boccardi, z którymi odbyliśmy spotkania zarówno w Rzymie, jak iw Quito. Chciałbym również podkreślić, że współpracowaliśmy z Konferencją Episkopatu Ekwadoru. Zdaję sobie sprawę, że Quito jest miejscem kongresu, ale jestem przekonany, że to Kościół Ekwadoru jest za niego odpowiedzialny. Odbyliśmy spotkania zarówno z najwyższymi władzami kraju i miasta, jak i z różnymi instytucjami publicznymi, aby wspólnie pracować nad sukcesem kongresu.

Od strony duszpasterskiej mógłbym wskazać wiele aspektów. Wyprodukowano tryptyki i dyptyki, aby przekazać, czym jest Kongres Eucharystyczny. Wydano kilka dotacji, wśród których mogę wymienić katechezy Jak żyć Eucharystią, których sprzedano już sto tysięcy egzemplarzy, oraz Eucharystia, serce Kościoła. Obie broszury zawierają katechezy eucharystyczne papieża Franciszka; to, co zostało zrobione, to dać im metodologię do refleksji. W Quito, w tym roku w ramach katechezy inicjacji chrześcijańskiej, pracujemy nad pierwszą książeczką katechezy eucharystycznej.

Interesującą pracą było opracowanie broszury z dziewięcioma celebracjami adoracji eucharystycznej, przeznaczonej specjalnie dla młodych ludzi, którą zatytułowaliśmy Twarzą w twarz.

Istnieje Dokument Podstawowy Kongresu, którego tematem przewodnim jest Braterstwo dla uzdrowienia świata. Droga do Dokumentu Podstawowego była długa, powołano Komisję Teologiczną, która ciężko pracowała. Praca została wysłana do Rzymu, wprowadzono poprawki, zmieniono strukturę. Krótko mówiąc, była to cała praca, mógłbym powiedzieć "rękodzieło", aby dotrzeć do Dokumentu, który ma "latynoamerykański akcent" i stara się być wkładem w Kościół powszechny. Opublikowano dwie broszury, jedną z pełnym tekstem Dokumentu, a drugą z samym Dokumentem, a także celebracją adoracji eucharystycznej i dziewięcioma przewodnikami pomagającymi zrozumieć tekst. Ten proces zapoznawania się z Dokumentem Podstawowym będzie drogą naprzód do roku 2024.

Inne elementy, które pomogły to: logo kongresu, modlitwa kongresowa, już przetłumaczona na kilka języków, w tym Shuar i Quichua. Chciałbym też podkreślić konkurs na hymn. Hymn jest obecnie śpiewany praktycznie we wszystkich dwustu parafiach archidiecezji.

Nie mogę nie wspomnieć o pracy, jaką wykonujemy z Krajową Komisją IEC 2024. Komisja ta składa się z delegatów z dwudziestu sześciu jurysdykcji kościelnych kraju i przewodniczy jej biskup Maximiliano Ordóñez, biskup pomocniczy Quito. Maximiliano Ordóñez, biskup pomocniczy Quito. Wraz z nimi rozpowszechniliśmy kongres i są oni odpowiedzialni za powielanie całej pracy, a także podejmowanie różnych inicjatyw duszpasterskich w swoich jurysdykcjach.

Wreszcie, symbol kongresu, duża księga Ewangelii, pomaga nam ewangelizować. To Słowo Boże wzywa nas do spotkania, gromadzi nas wokół stołu eucharystycznego i zaprasza do budowania braterstwa. Symbol ten jest już obecny w jurysdykcjach kościelnych Ekwadoru.

Kto jest główną siłą napędową w twojej diecezji i jakie są najskuteczniejsze narzędzia, których używasz, aby zapewnić, że przekaz dotrze do wszystkich?

-To jest wspólna misja. Nie mówię, że jest to praca, idę dalej, mówię o misji, ponieważ prowadzimy wielką misję ewangelizacyjną wokół Kongresu Eucharystycznego, który angażuje przede wszystkim biskupów. W przypadku Quito, trzech biskupów pomocniczych i mnie jako arcybiskupa. Obejmuje ona również kapłanów, zakonników i zakonnice, katechistów, którym powierzyliśmy odpowiedzialność bycia "misjonarzami eucharystycznymi", a także ruchy świeckich, które podjęły się tego zadania z wielkim entuzjazmem.

Mogę wyróżnić kilka inicjatyw w jurysdykcjach. W Quito ogłoszono "Rok Eucharystyczny", który jest otwarty na wiele inicjatyw duszpasterskich, które są w toku. W archidiecezji Guayaquil arcybiskup Luis Cabrera właśnie otworzył "Rok Najświętszego Serca Pana Jezusa", ponieważ nie możemy zapominać o głównym celu kongresu, chociaż wszystko koncentruje się na Eucharystii.

W archidiecezji Cuenca Marcos Pérez Caicedo zaplanował zorganizowanie w maju sympozjum zatytułowanego "Maryja i Eucharystia". Cuenca to miasto o wyjątkowym maryjnym zabarwieniu. Pojawiają się nowe inicjatywy, ale pytasz mnie, jak osiągnąć "jednolitość". Odpowiem raczej, że szukamy "jedności", szanując kreatywność duszpasterską w jurysdykcjach kościelnych, w parafiach, ruchach i innych członkach. Istnieje koordynacja ze strony Sekretariatu Generalnego i Komitetu Lokalnego IEC 2024. Komisja Krajowa IEC 2024 pracuje nad osiągnięciem tej jedności, wydawane są wytyczne, opracowywane są materiały i tak, nie mogę temu zaprzeczyć, korygowane są błędy.

Jaka była rola świeckich w organizacji?

-To wspólna praca. Wszyscy jesteśmy zaangażowani, jak powiedziałem wcześniej: biskupi, księża, zakonnicy i świeccy. Zarówno w komitecie lokalnym, jak i w komisjach kongresowych, świeccy odgrywają wiodącą rolę. Można powiedzieć, że "tkamy" sieć pracy i robimy to z wielką odpowiedzialnością, z głębokim poczuciem Kościoła i z wizją duszpasterską.

Jakie osiągnięcia lub owoce można podkreślić do tej pory w archidiecezji w wyniku wyznaczenia jej na siedzibę REC?

-Ośmielę się powiedzieć, że głównym owocem w tej chwili jest to, że Kongres Eucharystyczny jest już przeżywany w naszej archidiecezji. Mówimy to już od roku, kongres w Quito nie odbędzie się w 2024 roku, kongres dla naszej archidiecezji jest "już", musimy nim żyć, a przygotowanie do niego pomaga nam żyć, celebrować, śpiewać, modlić się i pogłębiać Eucharystię w sercu każdego wiernego i każdej parafii.

Jakie argumenty uważasz za najbardziej przekonujące, aby zachęcić ludzi do podróży do Quito i udziału w tym wydarzeniu?

Papież Franciszek, podczas prywatnej audiencji z Radą Prezydialną Konferencji Episkopatu Ekwadoru, której jestem wiceprzewodniczącym, powiedział mi, że pragnie "surowego, ale owocnego" Kongresu Eucharystycznego. Opierając się na tych słowach, mogę powiedzieć, że głównym argumentem jest to, że chcemy przeżyć "owocny" Kongres, który pomoże nam zastanowić się, celebrować i pogłębić w naszym życiu jako chrześcijan, centralne miejsce Eucharystii i podjąć zobowiązanie "braterstwa do uzdrowienia świata".

Każdy Kongres Eucharystyczny ma swoją strukturę lub dynamikę. W sympozjum chcemy zaproponować bardziej realną i duszpasterską wizję, chcemy rozpocząć od refleksji nad braterstwem z siedmiu różnych punktów widzenia: polityki, świata tubylczego, ekonomii, filozofii, edukacji i innych.

Muszę podkreślić, że od samego początku nie chcieliśmy i nie będzie to kongres "sklerykalizowany". I, jak powiedział nam kardynał Mario Grech, "Kongres Eucharystyczny jest czuwaniem Synodu". Pamiętajmy, że odbędzie się on mniej więcej miesiąc przed instalacją drugiej sesji Synodu Synodalności. Dlatego chcemy, aby katechezy w ciągu pięciu dni wygłosili przedstawiciele Ludu Bożego: siostra zakonna, osoba świecka, kapłan, kardynał i biskup, którzy mają związek z rzeczywistością Amazonii. Poszukujemy również osób świeckich, zakonników i zakonnic, kapłanów, rdzennych mieszkańców, do różnych świadectw, które zostaną wygłoszone podczas Kongresu.

Jakich wrażeń mogą spodziewać się uczestnicy tego wyjątkowego wydarzenia w nowej siedzibie IEC?

-Powiedziałbym, że możecie spodziewać się wspaniałego powitania, atmosfery radości, bogactwa doświadczenia ludzi, którzy kochają Boga, którzy żyją Eucharystią i manifestują swoją wiarę, którzy proszą o błogosławieństwo, charakterystyczny znak naszego ludu. Możecie spodziewać się różnorodności kulturowej i wyjątkowego folkloru, a także czegoś, czego nie ma nikt inny, Quito jest "Środkiem Świata", kongres odbywa się na zerowej szerokości geograficznej świata i stąd, dla całego świata, chcemy otworzyć nasze ręce i nasze serca. Czekamy na Ciebie!

Ekologia integralna

Martin FoleyCzytaj więcej : "Około 50 milionów ludzi jest dziś zniewolonych".

Rozmawialiśmy z Martinem Foleyem, dyrektorem generalnym Arise Foundation, organizacji, która od 2015 roku walczy o wyeliminowanie nowych form niewolnictwa na całym świecie.

Maria José Atienza-8 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Martin Foley jest dyrektorem generalnym w Fundacja Arise, organizacja charytatywna założona w 2015 roku przez Johna Studzińskiego i Luke'a de Pulforda. Od tego czasu Arise walczy o wyeliminowanie nowych form niewolnictwa, które wciąż istnieją na naszej planecie.

Z wizją skoncentrowaną na promowaniu ludzkiej godności i przekonaniem, że nie można odwrócić się od ludzkiego cierpienia, Arise działa poprzez współpracę lokalnych i międzynarodowych sieci, aby położyć kres handlowi ludźmi, handlowi organami, wykorzystywaniu seksualnemu i innym nowym formom niewolnictwa.

Martin Foley i Theresa May, była premier Wielkiej Brytanii na konferencji

Chociaż Arise nie należy do żadnego wyznania religijnego, definiuje się jako przyjazny dla wiaryCzyni to, zwracając uwagę na "moc wiary do wprowadzania trwałych zmian" i wiele projektów realizowanych w tej dziedzinie przez osoby konsekrowane i konsekrowane na całym świecie.

Foley, absolwent prawa na Uniwersytecie w Manchesterze, od wielu lat związany jest z trzecim sektorem. Po okresie pracy w Życiebrytyjskiej organizacji charytatywnej wspierającej osoby zmagające się ze skomplikowanymi ciążami i poronieniami, Martin został brytyjskim dyrektorem wykonawczym międzynarodowej organizacji Stella Marisktórego został europejskim koordynatorem. Obecnie kieruje Arise

Według Arise, obecnie jest więcej niewolników niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Dlaczego nie mówi się o tym tak, jak powinno?

-Dla zbyt wielu ludzi niewolnictwo jest postrzegane jako "przeszłość", przestępstwo zniesione setki lat temu. Jednak straszna rzeczywistość jest taka, że około 50 milionów ludzi jest dziś zniewolonych.

Zbyt często niewolnictwo jest ukrytym przestępstwem, wykorzystującym bezbronne osoby, w tym migrantów, i odbywającym się za zamkniętymi drzwiami w fabrykach, domach publicznych, a nawet prywatnych domach. Brak świadomości przyczynia się do tego, że o niewolnictwie nie mówi się tak, jak powinno.

Innym czynnikiem jest obojętność na wszystkich poziomach społeczeństwa, od rządów po jednostki. Niewolnictwo jest wplecione w wiele łańcuchów dostaw, ale zbyt często rządy nie chcą stawić czoła temu przestępstwu, a my, jako jednostki, przedkładamy nasze pragnienie szybkiej mody, taniej żywności i satysfakcji seksualnej nad prawa człowieka wyzyskiwanych ludzi.

Przypadek dzieci jest rażący: przymusowe małżeństwa, niewolnictwo pracy i handel seksualny - co dzieje się w prawie wielu krajów, że ta rzeczywistość jest nadal obecna w tak wielu obszarach?

-Prawo nie jest egzekwowane. Pozwala to przestępcom uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny. W porównaniu do walki z innymi przestępstwami, takimi jak handel narkotykami, oczywiste jest, że walka z niewolnictwem i handlem ludźmi jest chronicznie niedofinansowana.

Arise pracuje w szczególności nad podstawowymi przyczynami tych sytuacji. Jakie są przyczyny nowych form niewolnictwa? Czy naprawdę można im zaradzić?

-Ubóstwo, brak edukacji i świadomości są podstawowymi przyczynami niewolnictwa, które zwiększają podatność ludzi na działania handlarzy ludźmi. Nie możemy jednak zapominać, że handel ludźmi jest przestępstwem, w którym przestępcy świadomie decydują się na wykorzystywanie swoich bliźnich.

Wierzymy, że możliwe jest zajęcie się przyczynami, poprzez lokalnie kierowane podejście, w połączeniu z energicznym ściganiem tych, którzy popełniają przestępstwa. Osoby i organizacje zakorzenione w społecznościach są w stanie zapewnić znaczące wsparcie tym, którzy cierpią, oraz zidentyfikować i zająć się przyczynami systemowymi, które narażają ludzi w ich społecznościach na ryzyko.

W jaki sposób praca grup pierwszej linii i sieci wsparcia przeciwko niewolnictwu w Arise wzajemnie się uzupełnia? Jak rozwijają projekty w różnych krajach?

-Grupy i sieci pierwszej linii mają kluczowe znaczenie dla pracy Arise. Katolickie zakonnice, osadzone w społecznościach, którym służą, należą do kluczowych grup pierwszej linii, które Arise wspiera. Głęboka troska i zaufanie są niezbędne, aby nastąpiła prawdziwa zmiana. Te cechy obfitują w katolickie zakonnice. Arise ma zaszczyt wspierać je w walce z niewolnictwem.

Poprzez proces słuchania, dialogu i towarzyszenia grupom pierwszej linii pracującym w społecznościach, w których ludzie są narażeni na wykorzystywanie. Wszystko, co robimy, opiera się na naszych wartościach poszanowania ludzkiej godności, pokory i zaufania. Poprzez proces towarzyszenia staramy się określić, jakie są lokalne potrzeby i jak możemy najskuteczniej na nie odpowiedzieć.

Czy uważasz, że możliwe jest osiągnięcie świata bez tych nowych form niewolnictwa?

-Naszą wizją jest świat bez niewolnictwa i handlu ludźmi, w którym godność wszystkich ludzi jest szanowana. Wszyscy możemy przyczynić się do realizacji tej wizji, będąc świadomymi dzisiejszej rzeczywistości niewolnictwa, będąc odpowiedzialnymi konsumentami i wspierając misję Arise polegającą na wzmacnianiu siły, trwałości i bezpośredniego wpływu grup działających na pierwszej linii frontu w celu zapobiegania niewolnictwu i handlowi ludźmi.

Ekologia integralna

Indywidualny wybór stał się ważniejszy od życia

Obecnie w większości krajów europejskich aborcja została znormalizowana. Coraz częściej debatuje się jedynie nad legalnym czasem jej trwania: od 10 do 14 tygodni, od 14 do 16 tygodni... a nawet z powodów psychologicznych, społecznych lub ekonomicznych.

Emilie Vas-8 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Przedstawienie projektu ustawy w dniu 7 października 2022 r. przez Mathilde Panot może być okazją do wznowienia debaty na temat ważności "prawa" do aborcji, ponieważ jego włączenie do francuskiej konstytucji w dniu 29 października 2023 r. przez Emmanuela Macrona przekształca je w prawo podstawowe. Emmanuel Macron, przekonany europeista i postępowiec, podąża za głównym nurtem myślenia w większości kwestii "społecznych" i zawsze opowiadał się za rozwojem praw jednostki.

Prawo, od średniowiecznego łacińskiego "directum", oznaczającego "to, co sprawiedliwe", musi regulować stosunki międzyludzkie i opierać się na obronie jednostki i sprawiedliwości. Jeśli jest fundamentalne, od łacińskiego "fundamentalis", oznaczającego "podstawę", prawo służy jako fundament systemu, instytucji. Prawo podstawowe musi zatem odpowiadać "niezbywalnym i świętym" prawom, o których mowa w pierwszym artykule preambuły do francuskiej konstytucji z 27 października 1946 r., tj. wszystkim prawom, które każda jednostka posiada na mocy faktu, że należy do ludzkości, a nie do społeczeństwa, w którym żyje. Prawo naturalne, nieodłączne od ludzkości, powszechne i niezmienne, obejmuje w szczególności prawo do życia i zdrowia.

Aborcja, poprzez jej włączenie do francuskiej konstytucji, staje się podstawową normą, prawem, które odpowiada na moralną potrzebę sprawiedliwości, stanowiącą podstawę struktury społeczeństwa.

Sprzeczność praw

Istnieje jednak sprzeczność między aborcją, aktem odebrania życia jednej istocie ludzkiej dla innej istoty ludzkiej, czyli moralnym zakazem zabijania, bo aborcja jest zabijaniem, a naturalnym i niezbywalnym prawem człowieka do życia. Dlaczego więc we Francji nie ma debaty, a sprzeciw Polski wobec tego "prawa" jest uważany za wsteczny i średniowieczny?

Od lat 70. aborcja jest postrzegana jako symbol "walki o emancypację kobiet", co oznacza prawo do autonomii reprodukcyjnej i wolnej seksualności. Prawo to jest zasadniczo indywidualistyczne; dzięki "suwerenności swojego ciała" kobieta jest jedyną osobą, która może decydować.

Intencją otwarcie opisaną w tej ustawie jest "ochrona i zagwarantowanie podstawowego prawa do dobrowolnego przerwania ciąży", wywodzącego się "z ogólnej zasady wolności określonej w art. 2 Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1789 r. [...] do przerwania ciąży". Jak zauważyła Françoise Laurant, przewodnicząca Komisji Zdrowia, Praw Seksualnych i Reprodukcyjnych HCEfh, w gazecie Le Monde z dnia 7 listopada 2013 r., kwestionowanie aborcji oznacza "wywołanie dyskursu, który sprawia, że kobiety czują się winne [...] co może być doświadczane jako upokorzenie".....

Jednak "moje ciało, mój wybór" jest nieuczciwym założeniem, ponieważ płód nie jest częścią ciała kobiety, ale jest w nim tymczasowo umieszczony. Biologiczna rzeczywistość ciąży obejmuje dwa ciała, dwa odrębne i unikalne DNA żyjące w symbiozie przez określony czas.

Dehumanizacja płodu

Dyskurs feministyczny przez długi czas odczłowieczał płód, określając go jako zwykły "zlepek komórek", być może w celu złagodzenia poczucia winy kobiet, które poddają się aborcji... I ta dehumanizacja stała się normalna. Amnesty International uważa aborcję za "podstawową opiekę zdrowotną dla milionów kobiet i dziewcząt", która polega na "usunięciu zawartości macicy".

Dobrze jest przeanalizować tę treść i zobaczyć, że płód jest biologicznie istotą ludzką, ponieważ ma wszystkie specyficzne i naturalne cechy Homo sapiens. W 16 tygodniu braku miesiączki, czasie trwania ciąży od ostatniej miesiączki i legalnym okresie aborcji, płód ma te same narządy, co reszta naszego gatunku, serce, które bije z prędkością 140 uderzeń na minutę, głowę, która się obraca, zwinne małe rączki, które chwytają, ciągną, pchają, bawią się...

Płód posiada wszystkie charakterystyczne dla wieku cechy gatunku ludzkiego, a bycie w wieku poniżej 18 lat można zdefiniować, zgodnie z kryteriami Konwencji UNESCO o prawach dziecka z 1989 r., jako dziecko... które nie ma żadnych praw, chyba że matka zdecyduje inaczej.

Zgodnie z artykułem 6 Konwencji UNESCO z 1989 r. "Państwa-Strony uznają, że każde dziecko ma nieodłączne prawo do życia". Prawo do aborcji jest sprzeczne z prawem do życia, które musi być nadrzędne wobec wszystkich innych, ponieważ bez życia nie ma wolności ani człowieczeństwa.

Termin aborcja, pochodzący od łacińskiego "abortare", oznacza "umrzeć po urodzeniu", ale także to, co nie mogło osiągnąć pełnego rozwoju. Aborcja usuwa "to, co rośnie w ciele", embrion lub płód, "noworodka". Aborcja nie może być "opieką zdrowotną", ponieważ jej celem nie jest leczenie, ale spowodowanie śmierci, i to tylko po to, aby spełnić wolę i pragnienie kobiety, w rzeczywistości wykluczając mężczyzn i przyszłych ojców z tej debaty.

Jeśli Francja, podobnie jak wiele innych państw europejskich, broni naturalnego i świętego prawa do życia dzieci, jak może przekształcić aborcję w prawo konstytucyjne?

Normalizacja aborcji

Obecnie w większości krajów europejskich aborcja została znormalizowana. Coraz częściej debatuje się jedynie nad legalnym czasem jej trwania: od 10 do 14 tygodni, od 14 do 16 tygodni... a nawet z powodów psychologicznych, społecznych lub ekonomicznych.

26 listopada 1974 r., w swoim przemówieniu przed Zgromadzeniem Narodowym, Simone Veil ogłosiła, że "aborcja musi pozostać wyjątkiem, ostatnią deską ratunku w sytuacjach bez wyjścia". Była przekonana, że "żadna kobieta nie ucieka się do aborcji z radością w sercu", a dopuszczenie "możliwości przerwania ciąży oznacza kontrolowanie jej i, na ile to możliwe, zniechęcanie kobiety".

Dlaczego w 2024 r. postępowe społeczeństwa ignorują te przekonania i zamieniają akt zabijania człowieka w indywidualną wolność i prawo? Nie wolno nam ignorować wygórowanych kosztów ludzkich tego prawa, z 44 milionami aborcji na całym świecie w 2022 r., w tym 227 300 we Francji, 90 189 w Hiszpanii i 63 653 we Włoszech. W tym okresie, gdy spadek demograficzny w Europie i na świecie zaczyna być niepokojący, nadszedł czas, aby otworzyć oczy, debatować, a przede wszystkim, jako chrześcijanie, dawać świadectwo Prawdzie.

AutorEmilie Vas

Więcej
Watykan

Papieska zachęta do walki ze smutkiem za pomocą Jezusa i naszej świętości

Bez względu na to, jak pełne jest życie sprzeczności, pokonanych pragnień, niespełnionych marzeń, utraconych przyjaźni, możemy zwalczyć smutek, "przebiegłego demona", myślą o zmartwychwstaniu Jezusa i świętością, powiedział dziś rano papież Franciszek. W swojej medytacji nawiązał do Bernanosa i Leo Bloya.

Francisco Otamendi-7 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas sesji katechetycznej Publiczność w najbliższą środę, która od początku roku jest poświęcona "wady i cnotyPapież zastanawiał się nad smutkiem, "przebiegłym demonem, którego ojcowie pustyni opisywali jako robaka serca, który niszczy i pustoszy tych, którzy go noszą". wcześniej

Franciszek zdefiniował smutek jako "przygnębienie duszy, ciągłe cierpienie, które uniemożliwia ludziom doświadczanie radości z ich istnienia". W swojej medytacji wskazał, że Ojcowie dokonali ważnego rozróżnienia. 

"Rzeczywiście, istnieje smutek, który jest właściwy dla życia chrześcijańskiego i który, dzięki łasce Bożej, przekształca się w radość: oczywiście, nie należy go odrzucać i jest on częścią drogi nawrócenia". W tym duchu przytoczył przypowieść o synu marnotrawnym, który doświadczył "przyjaznego smutku", który prowadzi do zbawienia. 

"Ale jest też drugi rodzaj smutku, który wdziera się do duszy i powoduje, że popada ona w stan przygnębienia: to właśnie ten drugi rodzaj smutku należy zwalczać zdecydowanie i ze wszystkich sił, ponieważ pochodzi on od Złego". To rozróżnienie znajdujemy również u św. Pawła, który pisząc do Koryntian, mówi: "Ten smutek Boży rodzi skruchę, która prowadzi do zbawienia i nie należy go żałować; natomiast smutek świata rodzi śmierć" (2 Kor 7:10). 

Uczniowie z Emaus, rozczarowane serce

Tutaj możemy odnieść się do relacji uczniów z EmausPapież mówił dalej: "Ci dwaj uczniowie opuszczają Jerozolimę z rozczarowanym sercem i powierzają się nieznajomemu, który im towarzyszy. "Ci dwaj uczniowie opuszczają Jerozolimę z rozczarowanym sercem i powierzają się nieznajomemu, który w pewnym momencie im towarzyszy: "Mieliśmy nadzieję, że to On - to znaczy Jezus - wybawi Izraela" (Łk 24, 21). 

Dynamika smutku jest związana z doświadczeniem straty, mówi Papież. "W sercu człowieka rodzą się nadzieje, które czasem zostają rozwiane. Może to być pragnienie posiadania czegoś, czego nie można zdobyć; ale także coś ważnego, na przykład utrata uczucia. Kiedy tak się dzieje, ludzkie serce wpada w przepaść, a uczucia, których doświadcza, to zniechęcenie, osłabienie ducha, depresja, udręka". 

Przezwyciężanie smutku świętością

Aby zwalczyć smutek, papież wystosował kilka przesłań, które można podsumować w dwóch. Po pierwsze, smutek "można łatwo zwalczyć, strzegąc myśli o zmartwychwstaniu Chrystusa. Jakkolwiek życie może być pełne sprzeczności, pokonanych pragnień, niespełnionych marzeń, utraconych przyjaźni, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa możemy wierzyć, że wszyscy zostaną zbawieni".

"Wiara wyrzuca strach, a zmartwychwstanie Chrystusa usuwa smutek jak kamień z grobu. Każdy dzień chrześcijanina jest ćwiczeniem w zmartwychwstaniu". 

Drugą bronią jest świętość. "Georges Bernanos, w swojej słynnej powieści "Pamiętnik wiejskiego księdza", sprawia, że proboszcz z Torcy mówi: "Kościół ma radość, całą tę radość, która jest zarezerwowana dla tego smutnego świata. To, co zrobili przeciwko niemu, zrobili przeciwko radości". A inny francuski pisarz, Léon Bloy, pozostawił nam to cudowne zdanie: "Jest tylko jeden smutek, (...) ten, że nie jesteśmy świętymi!

W niedzielę, Matki Bożej z Lourdes, Dzień Chorego

"Niech Duch Zmartwychwstałego Jezusa pomoże nam przezwyciężyć smutek świętością" - modlił się papież, który zwracając się do pielgrzymów w różnych językach, nawiązał także do Maryi Panny. 

W szczególności, przed udzieleniem błogosławieństwa, Ojciec Święty przypomniał święto Matki Bożej z Lourdes w niedzielę 11 listopada, kiedy Kościół obchodzi Światowy Dzień Chorego. "Niech Matka Boża z Lourdes chroni was swoją macierzyńską czułością podczas waszej podróży", modlił się papież, zwracając się do pielgrzymów. pacjenci i do wszystkich wiernych.

Ponadto, jak zwykle we wszystkich swoich orędziach i przemówieniach, Franciszek modlił się za wszystkich, którzy cierpią z powodu wojen, o pokój na zamęczonej Ukrainie, za Palestynę, Izrael, Rohingjów i innych w tak wielu miejscach. "Módlmy się o pokój, potrzebujemy pokoju" - prosił pielgrzymów w Auli Pawła VI.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Carmen ÁlvarezWojtyła napisał 'Jeremiasza', by wzmocnić wiarę".

27 marca to Światowy Dzień Teatru. Ożywiamy "Jeremiasza", dramat teatralny autorstwa Karola Wojtyły, orazKsiążka została napisana, gdy miał 19 lat, wiosną 1940 roku. Teolog Carmen Álvarez, profesor Uniwersytetu Kościelnego San Dámaso i znawczyni postaci św. Jana Pawła II, wyjaśnia Omnes dzieło młodego Wojtyły.

Francisco Otamendi-7 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Napisany w wieku 19 lat, wiosną 1940 roku, "Jeremiasz" to dramat teatralny Karola Wojtyły, który pozostawał nieznany poza Polską. Teraz teolog Carmen Álvarez, profesor Uniwersytetu Kościelnego San Dámaso i znawczyni postaci świętego Jana Pawła II, wyjaśnia Omnes dzieło młodego Wojtyły.

Tuż po wybuchu II wojny światowej, pośród skrajnego bólu i cierpienia narodu polskiego, Niemcy i Rosja, wraz ze swoją okupacją, rozpoczęły ogromną kampanię "depolonizacja, której celem było wymazanie wszelkich śladów polskiej kultury, a zwłaszcza śladów jej chrześcijańskich korzeni. 

Był to najskuteczniejszy sposób na rozpuszczenie tożsamości narodowej i poczucia ojczyzny w Polakach, aby łatwiej nimi manipulować, powiedziała Carmen Álvarez, redaktorka książki "Jeremiah", która po raz pierwszy została przetłumaczona z polskiego oryginału na język hiszpański. Jest to dwujęzyczne wydanie Didaskalospoprzedzone obszernym studium wprowadzającym autorstwa teologa z Święty Damasław i akademickim.

"Wojtyła pisze "Jeremiasza", aby pocieszyć swój lud, dodać mu nadziei i umocnić jego wiarę w Boga, ale także po to, aby zastanowić się nad tym mrocznym momentem historycznym z perspektywy chrześcijańskiej wizji historii i zadać sobie pytanie o przyczyny upadku narodu" - dodaje Carmen Álvarez, która prezentuje dzieło w różnych hiszpańskich diecezjach. Ostatnia z nich, Sewilla.

Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku prorok Jeremiaszktóry zapowiedział zniszczenie Izraela, jeśli ludzie nie powrócą do przymierza z Jahwe i swojej tożsamości jako wybranego ludu Bożego. Stąd tytuł dzieła.

Jeremiasz

AutorKarol Józef Wojtyła; Carmen Álvarez Alonso
RedakcjaDidaskalos
Strony: 290
Rok: 2023

Panie Profesorze, skąd wzięło się Pana zainteresowanie dziełami literackimi Karola Wojtyły, a w szczególności "Jeremiaszem"?

-Ponowne odkrycie tych dzieł nastąpiło w trakcie badań. W wyniku mojej pracy doktorskiej z filozofii na temat dzieł literackich młodości Karola Wojtyły odkryłem, że wszystkie źródła dokumentalne są w języku polskim i że są praktycznie nieznane poza jego krajem. Zrozumiałem wtedy, że trzeba je przetłumaczyć i upowszechnić. Do tej pory my, badacze Karola Wojtyły, mieliśmy jako punkt odniesienia włoskie tłumaczenie sprzed ponad 20 lat; uważam jednak, że w tym hiszpańskim wydaniu osiągnęliśmy znaczną poprawę w tłumaczeniu i interpretacji.

Zmontowałeś sztukę z polskiego oryginału bezpośrednio na angielski.  

- Zgadza się, to była wspólna praca z tłumaczem. Byłem odpowiedzialny za całą redakcję, tłumaczenie i ostateczną korektę dzieła. Jest to wydanie dwujęzyczne, którego polski tekst wiernie respektuje oryginalny rękopis, tak jak napisał go Wojtyła. Pracę poprzedza obszerne studium wprowadzające, w którym proponuję pewne klucze lekturowe, aby pomóc hiszpańskojęzycznemu czytelnikowi wejść w kulturowy i historyczny kontekst narodu polskiego. Konieczna była kontekstualizacja dzieła, fabuły i bohaterów, aby przybliżyć to dzieło czytelnikowi niezaznajomionemu z kulturą słowiańską.

Prawie do 2020 roku, kiedy obchodzimy stulecie urodzin świętego Jana Pawła II, nie udało nam się zebrać oryginalnych tekstów tych młodzieńczych utworów. W rzeczywistości zachowały się różne wersje tej samej kompozycji. Z tej okazji diecezja krakowska powołała zespół naukowców i ekspertów, którzy przeprowadzili wyczerpującą kwerendę w bibliotekach i archiwach, a także trudną pracę krytyki tekstowej, która pomogła ustalić oryginalne teksty. Efektem tej żmudnej pracy było wydanie trzech tomów zawierających całość tego młodzieńczego dzieła literackiego w oryginale polskim. Otworzyło to drogę do tłumaczenia i upowszechniania tego wielkiego literackiego skarbu, jaki pozostawił nam młody Karol Wojtyła.

Zawiera również studium wprowadzające, praktycznie inną książkę, w której mówi o odcisku świętego Jana od Krzyża.

- Teatr Karola Wojtyły jest bardzo filozoficzny i konceptualny, trudny do wykonania, ponieważ pojmował go jako "teatr wewnętrzny", a nie teatr rozrywki czy rekreacji. Dlatego krytyczna i wewnętrzna analiza sztuki jest bardzo interesująca, ponieważ wydobyła na światło dzienne hispanoamerykańskie korzenie wczesnej myśli młodego Wojtyły. W swojej sztuce Jeremiasza, Wojtyła dialoguje ze światopoglądem romantyzmu, zwłaszcza polskiego, ale w swojej twórczości Calderón de la Barca, Cervantes i jego wielki bohater, Don Kichot, są również obecni. Ponadto przywoływane są legendy Gustavo Adolfo Bécquera, a przede wszystkim bardzo wyraźny jest ślad świętego Jana od Krzyża. 

Jest to bardzo interesujące, ponieważ wszyscy biografowie Jana Pawła II zgadzają się, że Wojtyła poznał św. Jana od Krzyża za pośrednictwem świeckiego Jana Leopolda Tyranowskiego, którego spotkał w marcu 1940 roku. W pracy Jeremiasz Odcisk San Juan jest bardzo wyraźny i jest to praca, która została napisana jeszcze przed spotkaniem z Tyranowskim. 

Ponadto, zarówno w swojej pracy Pracanapisanych w pierwszych miesiącach 1940 roku, podobnie jak w jego pierwszych wierszach, napisanych wiosną 1939 roku, również znajdujemy wątki i elementy sanjuanistyczne. Dlatego uważam, że informacje podawane przez biografów powinny zostać przeformułowane. Podejście Karola Wojtyły do postaci, doktryny i symboliki poetyckiej Święty Jan od Krzyża jest znacznie wcześniejsza i może nawet sięgać lat jego dzieciństwa w Wadowicach, kiedy to często odwiedzał klasztor karmelitów w tym mieście. Całe to latynoskie tło wczesnej myśli Wojtyły, o którym nie wiedzieliśmy, odkrywamy teraz dzięki studiom i tłumaczeniom tych dzieł literackich jego młodości.

Kontekst. Wojtyła pisze Jeremiasz w pierwszych miesiącach 1940 roku...

- Tak, kiedy Polska została właśnie najechana przez Niemcy i Rosję. To jeden z najtrudniejszych i najciemniejszych momentów w historii Polski. Wraz z okupacją zarówno Niemcy, jak i Rosja rozpoczęły ogromną kampanię "depolonizacji", której celem było wymazanie wszelkich śladów polskiej kultury, a zwłaszcza wszelkich śladów jej głębokich chrześcijańskich korzeni. Był to najskuteczniejszy sposób rozpuszczenia tożsamości narodowej i poczucia ojczyzny Polaków, aby łatwiej ich podporządkować i manipulować nimi. 

Wojtyła pisze Jeremiasz by pocieszyć swój lud, dodać mu nadziei i umocnić wiarę w Boga, obecnego w mrokach próby, ale także by zastanowić się nad tym mrocznym momentem historii w świetle chrześcijańskiej wizji dziejów narodów. Dlaczego Polska upadła, pyta autor. Fabuła sztuki i dialogi bohaterów pokazują, w jaki sposób upadek narodu wiąże się z utratą jego chrześcijańskiej tożsamości i porzuceniem porządku moralnego ustanowionego przez Boga.

Czy tylko dla Polaków?

Karol Wojtyła pisze sztukę "Jeremiasz" w dialogu z historią Polski, ale myliłby się ten, kto sądzi, że ten teatralny dramat przeznaczony jest tylko dla narodu polskiego. Sztuka ma projekcję uniwersalną. Wojtyła nie stara się rozwiązać kwestii polskiej, ale poruszyć m.in. wielką kwestię tożsamości narodowej, a co za tym idzie, zaprosić każdego człowieka do refleksji nad własną tożsamością w świetle swojego pochodzenia. W istocie, kiedy zastanawiam się nad swoją tożsamością narodową, w końcu zadaję sobie pytanie, kim jestem, kim jest człowiek. Ponieważ pojęcie ojczyzny nie jest kategorią polityczną, ideologiczną czy sportową, ale kształtuje każdego człowieka od samego jego pochodzenia. Pierwszymi korzeniami mojej osobistej tożsamości są Bóg, rodzina i ojczyzna. 

Dla Wojtyły los każdego człowieka jest nierozerwalnie związany z historią i losem narodu. Jeremiasz już teraz pokazuje, jak kwestia tożsamości człowieka, która będzie centralnym tematem nauczania Jana Pawła II, jest obecna we wczesnej myśli Karola Wojtyły.

Uderzające wydaje się ostrzeżenie bohatera Skargi, który przyjmuje proroczą misję, podobnie jak Jeremiasz.

- Dzieło zawiera subtelną, acz zjadliwą krytykę mitów narodowych, silnie propagowanych w latach polskiego romantyzmu. Wśród nich Wojtyła omawia zwłaszcza sarmatyzm i mesjanizm, które służyły ideologicznemu uzasadnieniu ekskluzywistycznego zawłaszczenia pojęcia narodowości przez wybraną i elitarną mniejszość. Były to ideologie epoki, która - podobnie jak dzisiejsze ideologie - przemocą i siłą narzucała swoje racje i osobiste interesy nielicznych ponad prawdę i dobro wspólne narodu czy indywidualne dobro podmiotu. 

W tym kontekście niezwykle aktualna jest wielka mowa, którą Wojtyła wkłada w usta jednego z bohaterów dramatu, księdza Piotra Skargi, a która zajmuje cały drugi akt dramatu. Zwracając się do polskiej szlachty, ks. szlachta, którzy uważali się za prawdziwy naród wybrany i prawdziwy polski ród, Skarga surowo upomina ich przed lekceważeniem Prawa Bożego oraz zepsuciem gospodarczym, politycznym, moralnym i kulturalnym, które powoli przygotowywało historyczny upadek Polski i jej zanik jako narodu w XVIII wieku, w okresie zaborów.

To samo wydarzyło się w czasach proroka Jeremiasza, który ogłosił upadek Izraela, ponieważ odwracał się on od swojej tożsamości narodu wybranego i od wypełnienia przymierza z Jahwe. Kiedy naród wpada w pułapkę ideologii i sprzedaje swoją kulturę, historię, religię lub moralność, prędzej czy później odczuwa smak swojej historycznej porażki i traci moralną, historyczną i społeczną siłę swojej specyficznej tożsamości.

 Jakieś dodatkowe komentarze?

- Myślę, że znaczące jest to, że praca jest publikowana w Hiszpanii, w czasie, gdy kwestia tożsamości narodowej jest mocno podnoszona, a także w kontekście 45. rocznicy wyboru Jana Pawła II i początku jego pontyfikatu, który obchodziliśmy 16 października 2023 roku. 

Badanie pracy Jeremiasz Przypomniało mi to podróże Jana Pawła II do Hiszpanii, a w szczególny sposób wydarzenie, które zorganizował w Santiago de Compostela w listopadzie 1982 r., oraz pamiętne przemówienie, które Jan Paweł II skierował do Europy: "Z Santiago przesyłam ci, stara Europo, wołanie pełne miłości: Wróć, aby odnaleźć siebie. Bądź sobą. Odkryj swoje korzenie. Ożyw swoje korzenie. Ożyw te autentyczne wartości, które uczyniły twoją historię chwalebną, a twoją obecność na innych kontynentach korzystną. Odbuduj swoją duchową jedność, w klimacie pełnego szacunku dla innych religii i prawdziwych wolności... Nadal możesz być latarnią cywilizacji i bodźcem postępu dla świata. 

W świetle tego, czym zajmuje się Karol Wojtyła w swoim dziele Jeremiasza, Wierzę, że papież już wtedy zapowiadał moralny i kulturowy upadek i porażkę Europy, którą widzimy dzisiaj, odwracając się od jej chrześcijańskiej tożsamości i moralnego porządku ustanowionego przez Boga.

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Pielgrzymi nadziei

Logo kolejnego Jubileuszu 2025 przedstawia pielgrzymów przybywających z czterech stron świata, symbolizowanych przez kolory, obejmujących krzyż z kotwicą.

Arturo Cattaneo-7 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Logo Jubileuszu 2025 symbolizuje, że jesteśmy pielgrzymami, idziemy w kierunku niebieskiej ojczyzny i, jak w każdej pielgrzymce, pomagamy sobie nawzajem w pokonywaniu trudności, ale tym, który pomaga nam najbardziej i nas wyprzedza, jest Jezus, który na krzyżu oddał nam swoje życie i nadal daje nam je w Eucharystii, dlatego krzyż pochyla się w kierunku czterech pielgrzymów, którzy reprezentują ludzkość pochodzącą z czterech stron świata. Pielgrzymi obejmują się, wskazując na solidarność i braterstwo, które ich łączy, a pierwszy w szeregu trzyma krzyż Chrystusa, znak wiary, miłości i nadziei.

Jesteśmy pielgrzymami nadziei, gdy przygotowujemy się do świętowania 2025 lat od narodzin Chrystusa, 2025 lat łaski, miłosierdzia, misji i świętości. On sam jest święty, ale zjednoczeni z Nim i ze sobą nawzajem mamy nadzieję wzrastać codziennie w świętości, pomimo fal, które nas nękają, ponieważ w pielgrzymce życia jesteśmy wezwani do stawienia czoła trudnościom, a czasem burzom, ale zjednoczeni z Chrystusem nie zostaniemy rozbici, jak pokazuje kotwica zbawienia, opierając się falom.

Twórca logo, Giacomo Trevisani, powiedział, że "wyobraził sobie ludzi wszystkich "kolorów", narodowości i kultur, przybywających z czterech głównych punktów i podążających naprzód w kierunku przyszłości, jak żagle wielkiego wspólnego statku, rozwijane przez wiatr Nadziei, którym jest Krzyż Chrystusa i sam Chrystus". Kolory również mają swoje znaczenie, jak wyjaśnił: "Czerwony to miłość, działanie i dzielenie się; żółty/pomarańczowy to kolor ludzkiego ciepła; zielony przywołuje pokój i równowagę; niebieski przypomina o bezpieczeństwie i ochronie. Z kolei czerń/szarość krzyża/chorągwi reprezentuje autorytet i aspekt wewnętrzny".

Logo uzupełnia motto Roku Świętego 2025, "Pielgrzymi nadziei", w kolorze zielonym, który przypomina wiosnę, a tym samym nadzieję na nowe życie, które Jezus wciąż nam oferuje.

Logo Jubilee 2025
Więcej
Watykan

Kiedy FBI szpiegowało biskupa Sheena

Raporty rzymskie-6 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Podążaj za tym biskupem! Podążaj za tym biskupem! został wybrany jako jeden z trzech finalistów w kategorii najlepszy film dokumentalny na festiwalu Mirabile Dictu 2024.

Dokument odkrywa tajne dokumenty odtajnione przez FBI na temat popularnego amerykańskiego biskupa, Fultona Sheena. Agencja śledcza obawiała się sukcesu biskupa i jego popularności w telewizji, którą w latach 50. oglądały miliony widzów.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Świat

Manos Unidas rozpoczyna kampanię "Efekt człowieka".

Manos Unidas rozpoczęło dziś kampanię "The Human Effect", w której "wzywa do sprawiedliwości klimatycznej dla najuboższych".

Loreto Rios-6 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Na stronie Kampania "Efekt człowieka zbiega się z 65. rocznicą Manos Unidas i, zgodnie z dokumentami dostarczonymi przez samą organizację, ma na celu "przekazanie hiszpańskiemu społeczeństwu pilnej potrzeby położenia kresu niesprawiedliwości klimatycznej, jakiej doświadczają najbardziej narażone narody".

Cecilia Pilar Gracia, przewodnicząca Manos Unidas, stwierdziła, że "zamierzamy potępić to, jak złe traktowanie planety wpływa w większym stopniu i ze znacznie bardziej niszczycielskimi konsekwencjami na miliony osób znajdujących się w niekorzystnej sytuacji, które żyją w krajach, które przyczyniły się do tego pogorszenia w niewielkim stopniu lub wcale".

Ponadto Cecilia Pilar Gracia podkreśliła, że "w krajach południowych dotkniętych ekstremalnymi suszami, huraganami, cyklonami lub ulewnymi deszczami, zjawiska te i brak środków na ich złagodzenie lub dostosowanie się do nich są przyczyną głodu, konfliktów, ubóstwa, migracji, a nawet śmierci. I to jest nierówność. I to jest niesprawiedliwość klimatyczna.

W projektach społecznych realizowanych przez Manos Unidas (obecnie łącznie 550 w 51 różnych krajach), Manos Unidas korzysta z pomocy 6460 wolontariuszy "rozmieszczonych w 72 delegaturach organizacji", a także 73100 członków.

Misjonarz w Turkana, Kenia

Manos Unidas działa obecnie w 50 krajach na całym świecie. AfrykaAzji i Ameryce. Jako przykład wpływu zmian klimatycznych w Afryce, w konferencji prasowej wzięła udział María Soledad Villigua, misjonarka na pustyni Turkana w Kenii.

Misjonarz wyjaśnił, że w ostatnich latach deszcze na tym obszarze są rzadsze, co zmniejsza ilość wody w jeziorze Turkana i utrudnia połowy, a także powoduje śmierć zwierząt hodowlanych koczowniczych pasterzy na tym obszarze.

Jednocześnie María Soledad Villigua wskazała na inne trudności, z jakimi borykają się w tych środowiskach, takie jak wymiana dziewcząt na kozy mężczyznom znacznie starszym od nich, którzy mają już kilka żon. W odpowiedzi na to utworzono ośrodek przyjęć dla dziewcząt, zarówno dla sierot, jak i dla tych, które uciekają od swoich rodzin, gdy mają zostać wymienione.

Następnie głos zabrał Donald Hernández, który wyjaśnił skutki kryzysu klimatycznego w swoim kraju, Hondurasie.

Młodzież i zmiany klimatu

Manos Unidas przeprowadziło również badanie, przeprowadzone przez firmę konsultingową Gfk, "aby dowiedzieć się, jak młodzi Hiszpanie postrzegają niesprawiedliwość klimatyczną i ich zaangażowanie w odwrócenie jej skutków".

Wyniki tego badania, krótko przedstawione podczas konferencji prasowej, wskazują, że "76 % młodych ludzi w Hiszpanii wierzy, że kryzys klimatyczny jest realny, a zdecydowana większość jest zaniepokojona sytuacją, ma wysoką wrażliwość na kwestie środowiskowe i jest świadoma, że przyszłość wszystkich jest w dużej mierze związana z naszą zdolnością do dbania o Ziemię i jej zasoby".

Inicjatywy

Godziny mszy. Znajdź mszę w pobliżu za pomocą telefonu komórkowego

Pablo Licheri jest Argentyńczykiem, który 10 lat temu uruchomił prostą aplikację mobilną z harmonogramem mszy w mieście Buenos Aires. Aplikacja ta rozrosła się i obejmuje godziny mszy, spowiedzi i adoracji w kościołach na całym świecie. Aplikacja ma już ponad 1,5 miliona pobrań. 

Maria José Atienza-6 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Godziny mszy to aplikacja mobilna dostępna dla Android e iOS która gromadzi czasy mszy z kościołów na całym świecie. Jej twórcą jest Argentyńczyk Pablo Licheri, żonaty i ojciec siedmiorga dzieci. Aplikacja, która dziś ma ponad 1,5 miliona pobrań i wciąż rośnie, narodziła się i rozwinęła dzięki niemu, jego żonie i dzieciom. "Zaczęło się w prywatny, świecki sposób. Nie mamy wsparcia żadnego biskupstwa ani ruchu. To osobista inicjatywa, jak wiele start-upów". potwierdza. 

Początki 

W 2014 roku Pablo pracował w banku w swojej rodzinnej Argentynie, gdzie kierował zespołami programistów. W tamtym czasie, jak powiedział Omnes, "Szukałem sposobów, by pomóc innym. To był czas premiery iPada i byłem podekscytowany. Pomyślałem, że muszę nauczyć się na niego programować. W tym czasie uczestniczyłem również w rekolekcjach duchowych. Ksiądz mówił o tym, jak ważne jest codzienne chodzenie na mszę: przypomniał nam, że msza jest najważniejszą rzeczą, jaka dzieje się na świecie każdego dnia. Te rzeczy bardzo mnie poruszyły i połączyły ze sobą".

Początkowy pomysł Licheriego był jednak bardzo różny od tego, który przedstawił Godziny mszy: "Chciałem stworzyć stronę, która transmitowałaby na żywo msze z różnych części świata, przez internet, 24 godziny na dobę. Stronę, na której można byłoby oglądać Mszę na żywo, w dowolnym momencie, a także modlić się lub słuchać jej, jeśli ktoś nie może na nią pójść. Omówił ten pomysł ze swoim przyjacielem, ale ten wskazał na związane z tym trudności i zachęcił go do rozpoczęcia od czegoś prostszego, takiego jak aplikacja mobilna do sprawdzania czasu mszy. 

Paulowi wydawało się "zbyt proste", ale przekonało go to jako pierwszy krok i rozwinął go. "Zrobiłem to bardzo szybko, w soboty i niedziele, rano, zanim moje dzieci się obudziły".wspomina Licheri. "Załadowałem tylko kościoły z Buenos Aires i wysłałem je do moich przyjaciół. Po krótkim czasie korzystało z niego około dwustu osób. Byłem bardzo szczęśliwy i myślałem, że wypełniłem swoją misję. Ale tak nie było. Zaczęli prosić mnie o stworzenie aplikacji na Androida. Oznaczało to stworzenie całej aplikacji od nowa. 

Licheri opracował aplikację dla obu systemów i w krótkim czasie ponad 2000 osób używało jej do sprawdzania godzin mszy. Użytkownicy przesyłali informacje o kościołach, które odwiedzali: zmiany w rozkładach jazdy, błędy w lokalizacji itp. 

Wzrost

Godziny mszy rosła i nadal rośnie dzięki użytkownikom. Użytkownicy aplikacji zaczęli wysyłać informacje o kościołach, które spotkali podczas swoich podróży wypoczynkowych lub zawodowych, poza Buenos Aires, a nawet poza granicami Argentyny. "Zacząłem gromadzić dane z nowych kościołów i raporty o błędach, wspomina Pablo Licheri i "Poprosiłem o pomoc moich starszych synów i córki, którzy mieli około 10-12 lat. Nauczyłem ich kilku podstaw programowania, a oni z entuzjazmem mi pomogli. 

Licheri podkreśla, że przyszedł czas, kiedy zdał sobie sprawę, że musi pracować w sposób sprofesjonalizowany. Firma miała już kilka tysięcy użytkowników. aplikacja a raporty o błędach i nowe informacje piętrzyły się. Zaczął od zespołu wolontariuszy, ale chociaż bardzo pomogli, problem nie został rozwiązany. W tym momencie zatrudnił kilku profesjonalnych programistów i aplikacja nabrała nowych lotów: "...".Mogliśmy zacząć odpowiadać użytkownikom, zniknęły niepoprawione raporty o błędach i błędy itp. Co więcej, tworzy to cnotliwy krąg: ludzie widzą, że odpowiadamy na zgłoszenia błędów i częściej korzystają z aplikacji, polecają ją, wchodzi więcej użytkowników, którzy z kolei wysyłają więcej informacji i więcej poprawek. 

Do zeszłego roku wszystkie koszty ponosił on i jego żona. Dzisiaj Godziny mszy ma możliwość przekazywania darowizn, od pięciu dolarów wzwyż. "Pokryło to przynajmniej podstawowe koszty wdrożenia". zauważa jego twórcaOtrzymujemy darowizny z całego świata, ale wciąż niewielkie. Musimy jeszcze trochę urosnąć, aby zatrudnić jednego lub dwóch pełnoetatowych pracowników, ale jest to krok naprzód"..

Masy z całego świata

Obecnie, Godziny mszy obejmuje godziny celebracji Eucharystii w kościołach na całym świecie: w Europie, Ameryce Łacińskiej, a także w Azji, a nawet w Oceanii. Kiedy użytkownik przesyła informacje, zespół aplikacji wyszukuje ten kościół w sieci, sprawdza dane geolokalizacyjne, czy parafia ma stronę internetową, dodaje inne informacje itp. Za każdą opublikowaną informacją, oprócz pierwszego przesłania informacji, stoją godziny pracy. I nie zawsze jest to łatwe. 

Jak wskazuje Pablo, różnice w informacjach między krajami są bardzo duże. W przypadku Stanów Zjednoczonych, "Parafie mają prawie wszystkie z nich, z ludźmi pracującymi nad nimi profesjonalnie, mają aktualną stronę internetową. Pozwoliło to na uwzględnienie w aplikacji 100% harmonogramów mszy świętych w USA w 2023 roku". W przypadku Europy odsetek ten jest niższy i w wielu przypadkach trudniej jest sprawdzić informacje. Znacznie trudniej jest w Azji, Afryce i Ameryce Łacińskiej. Mimo to, użytkownicy dostarczają wielu informacji, co umożliwia codzienne przesyłanie nowych świątyń. Każdego miesiąca aplikację pobiera około 130 000 osób. 

Jak mówi Licheri, "Na całym świecie jest 1,3 miliarda katolików - wyobraź sobie, ile jeszcze zostało nam do zrobienia i pomocy! Ponadto okresowo Godziny mszy przygotowuje i wysyła biuletyn dotyczący różnych aspektów wiary, nabożeństw lub Eucharystii. 

Przykład zaufania Bogu 

Być może najbardziej wyraźnym doświadczeniem Pablo Licheriego w tej przygodzie jest zaufanie Bogu: "Gdybym robił ten projekt na własną rękę i z myślą o biznesie, zniknąłby".

Oprócz historii aplikacji, sam Pablo i jego rodzina zdobyli dzięki niej nowe doświadczenia, w tym znaleźli miasto, w którym teraz mieszkają: Ave Maria na Florydzie. "Siedem lat temu przyjechałem wygłosić wykład w Miami. Moja żona przyjechała ze mną i zostaliśmy jeszcze kilka dni. Jechaliśmy autostradą i zastanawialiśmy się, gdzie moglibyśmy pójść na mszę. Moja żona otworzyła aplikację i powiedziała "niedaleko jest kościół, w którym za chwilę będzie Msza". Byliśmy na Florydzie, w samym środku Everglades. Pojechaliśmy objazdem i tak poznaliśmy to miasto. Piękne miasto, zbudowane wokół katolickiego uniwersytetu zbudowanego przez Toma Monaghana, założyciela Domino's Pizza, z imponującą historią. Pokochaliśmy je jako miejsce do wychowywania naszych dzieci i przyjechaliśmy tutaj. Wszyscy nadal tu jesteśmy, z wyjątkiem mojego najstarszego syna, który studiuje w Rzymie, ponieważ chce zostać księdzem, mówi Pablo Licheri. Podsumowuje: "Chciałbym, aby historia Mass Timetables posłużyła jako przykład dla innych ludzi, aby zaczynali różne rzeczy i ufali Bożej Opatrzności"..

Powołania

Święta Jadwiga, święta, która łączy świat germański i słowiański

Kanonizowany W 1267 r., ze względu na jej oddanie ubogim i silne życie pobożne, kult św. Jadwigi szybko rozprzestrzenił się w Polsce i Niemczech.

José M. García Pelegrín-6 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Niektórzy święci odegrali rolę budowniczych mostów między narodami i krajami, zapisując się w historii pod różnymi imionami. Dobrze znanym przykładem jest Święty Antoni z Padwy (c. 1195-1231). Pochodzący z Lizbony, większość życia spędził we Włoszech, gdzie znany jest jako Antonio di Padova, podczas gdy w Portugalii nazywany jest António de Lisboa. To samo można powiedzieć o św. Elżbiecie Węgierskiej (1207-1231), nazywanej tak ze względu na miejsce urodzenia, ale znanej w Niemczech jako Elżbieta z Turyngii, ponieważ poślubiła landgrafa Ludwika z Turyngii-Hesji.

To samo dotyczy św. Jadwigi (Hedwig), ciotki Elżbiety z Turyngii, której matka, Gertruda, była jej siostrą. W Bawarii znana jest jako Jadwiga z Andechs, od wioski - wówczas tylko zamku - nad brzegiem jeziora Ammersee, gdzie urodziła się w 1174 r. jako córka hrabiego Bertholda IV z Andechs. Do historii przeszła jednak jako Jadwiga Śląska, gdzie mieszkała przez większość swojego życia. W języku polskim nazywana jest Świętą Jadwigą Śląską: ze względu na wpływ jej męża Henryka I Śląskiego, pierwotnie słowiański region doświadczył mieszanki ludności polskiej i niemieckiej do końca II wojny światowej.

Małżeństwo z Henrykiem I Śląskim

Po spędzeniu dzieciństwa w opactwie w Kitzingen, kształconym przez benedyktynki, których opatką była jej ciotka, ojciec wydał ją za mąż - jak już wspomniano - za przyszłego hrabiego Henryka I Śląskiego i księcia Polski. Pod koniec XII wieku dzieciństwo skończyło się wcześnie: Jadwiga miała 12 lat, kiedy wyszła za mąż i 13 lat, kiedy urodziła swoje pierwsze dziecko; z biegiem lat miała jeszcze pięcioro dzieci. Zgodnie z tradycją, po 22 latach małżeństwa Jadwiga i Henryk złożyli ślub wstrzemięźliwości; nie wpłynęło to jednak na szczęście ich małżeństwa. Wbrew powszechnemu przekonaniu o małżeństwach politycznych, wiele z nich okazało się szczęśliwych, podobnie jak małżeństwo jej siostrzenicy Elżbiety z landgrafem Ludwikiem z Turyngii.

W 1201 r. Henryk I został księciem śląskim i uzyskał południową część Wielkopolski oraz księstwo krakowskie, dlatego nazywał siebie "księciem Śląska, Polski i Krakowa" i dlatego w różnych średniowiecznych i współczesnych kronikach Jadwiga jest często określana jako "księżna Polski".

Podczas gdy jej mąż był zajęty umacnianiem swojego majątku, Jadwiga pracowała nad szerzeniem idei chrześcijańskich, z oddaniem opiekowała się biednymi i chorymi, zakładała klasztory żeńskie i wspierała różne zakony w zakładaniu filii. Zgodnie z tradycją, zawsze nosiła ze sobą figurkę Matki Boskiej, na którą spoglądała z nabożeństwem, nawet w obliczu przeciwności losu, takich jak zniszczenie jej miejsca urodzenia, zamku Andechs. Jej siostra Gertruda - matka Elżbiety Węgierskiej lub Turyngskiej - padła ofiarą zamachu. Ponadto musiała poradzić sobie z przedwczesną śmiercią trzech synów i dwóch córek, ponieważ jedynym z sześciorga dzieci, które ją przeżyły, będzie córka, również o imieniu Gertruda. Jadwiga znosiła to z pociechą wiary i codziennej modlitwy, co ostatecznie doprowadziło ją do pragnienia prowadzenia życia konsekrowanego.

Wdowieństwo i życie zakonne

Po śmierci męża w 1238 r. i utracie pierworodnego syna, następcy ojca jako księcia śląskiego i princepsa Polski, w bitwie pod Legnicą przeciwko Mongołom trzy lata później, Jadwiga wstąpiła do klasztoru cysterek w Trebnitz, który sama założyła w 1202 r., pierwszego żeńskiego klasztoru na Śląsku. Klasztor szybko rozrósł się do około tysiąca mniszek, uczennic i służących. Zmarła tam 15 października 1243 r. w wieku prawie 70 lat.

Oprócz fundacji Trebnitz, dla której często przedstawiany jest z kościołem w ręku - jak to zwykle bywało w przypadku wielu wizerunków świętych w średniowieczu - i jest przedstawiany na wczesnym XV-wiecznym posągu klasztoru Niedernburg, zbudował także szpitale i przytułki, takie jak Szpital Świętego Ducha we Wrocławiu (Breslau po niemiecku; Wrocław po polsku) i szpital dla trędowatych kobiet w pobliżu Neumarkt.

Reputacja świętości Jadwigi wynika nie tylko z życia klasztornego, do którego wycofała się w ostatnich latach życia, ale przede wszystkim z jej służby ubogim i nieustannej hojności wobec nich. Według kronik, oprócz budowania hospicjów i przytułków, robiła wszystko, by pomagać im osobiście; nauczyła się nawet języka polskiego, by lepiej im służyć. Jej skromność i stonowany ubiór sprawiają, że jest ona wyraźnie obca swojemu statusowi. Jadwiga nie wstydzi się nosić znoszonych ubrań, starych butów, a nawet chodzić boso: na niektórych obrazach trzyma buty w dłoni, co jest aluzją do tej okoliczności. Hedwig nie chce odróżniać się od biednych, ponieważ, jak mówi swojej córce Gertrudzie, biedni "są naszymi panami".

Kult św. Jadwigi

Twierdzenia te opierają się na głównym źródle historii jej życia, "Vita beate Hedwigis", napisanej po łacinie około 1300 roku przez nieznanego uczonego, która od końca XIV wieku była kilkakrotnie tłumaczona na język niemiecki. Twierdzenia te są poparte dokumentem kanonizacyjnym papieża Klemensa IV, który kanonizował ją 26 marca 1267 r.; jej święto obchodzone jest 16 października.

Wojciecha i Stanisława, była najważniejszą patronką Śląska i Polski, a jej kult rozprzestrzenił się na zachód, od Gdańska i Krakowa po Wiedeń, Trydent i Antwerpię, faworyzowany przez zakonnice cysterskie i polską dynastię Piastów.

W 1773 r. Fryderyk Wielki, król Prus, zbudował katedrę św. Jadwigi w Berlinie, obecnie siedzibie archidiecezji berlińskiej, głównie dla katolickich imigrantów ze Śląska. W ten sposób Jadwiga stała się również patronką Brandenburgii i Berlina, a także swojego miejsca urodzenia, Andechs w Bawarii. W ten sposób św. Jadwiga tworzy szczególny pomost między światem germańskim i słowiańskim.

Więcej
Powołania

Thomas PowersBóg wie, do czego stworzył każdą osobę".

Monsignor Powers, rektor Papieskiego Kolegium Północnoamerykańskiego, powiedział, że "świat zmienił się radykalnie od czasu założenia, ale misja Kolegium pozostaje taka sama: formować mężczyzn do kapłaństwa, z sercami skonfigurowanymi z Chrystusem".

Gonzalo Meza-6 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Nowy budynek Papieskie Kolegium Północnoamerykańskie w Rzymie (PNAC), zainaugurowany w 2015 r., ma na szczycie jednej ze ścian napis: "Resonare Christum corde romano", charakterystyczny znak, który ożywa w seminarzystach uczelni i przyszłych kapłanach Kościoła Ameryki Północnej.

Rektor PNAC, Monsignor Thomas Powers, stwierdza na stronie powitalnej Kolegium: "Świat zmienił się radykalnie od czasu założenia Kolegium, ale misja Kolegium pozostaje taka sama: formować mężczyzn do kapłaństwa, z sercami skonfigurowanymi z Chrystusem, Wiecznym Najwyższym Kapłanem, aby mogli powrócić do swoich diecezji chętni do wiernej, hojnej i radosnej służby ludowi Bożemu.

Biskup Powers dobrze zna seminarium, ponieważ studiował tam, a później pełnił funkcję kierownika duchowego, którą pełnił podczas pracy w Dykasterii ds. biskupów. Tuż przed objęciem stanowiska nowego rektora był proboszczem kościoła św. Jana w Darien w stanie Connecticut. Aby dowiedzieć się więcej o życiu, historii i misji PNAC, Omnes rozmawiał z biskupem Powersem.

Czy mógłbyś podzielić się z nami swoją krótką biografią i dotychczasową posługą kapłańską?

- Dorastałem w Newtown w stanie Connecticut. Mamy pięcioro rodzeństwa. Trzy dziewczynki i dwóch chłopców. Mój ojciec będzie miał 90 lat, a moja matka 88 lat. Moja rodzina zawsze uczestniczyła we Mszy Świętej, ponieważ wiara była i jest dla nas bardzo ważna. Chodziłem do katolickiej szkoły podstawowej i średniej, a następnie studiowałem ekonomię na Uniwersytecie Notre Dame.

Później przez trzy lata pracowałem jako konsultant finansowy, a nawet pracowałem w Nowym Jorku. Wtedy poczułem, że Bóg wzywa mnie do czegoś innego, prawdopodobnie do kapłaństwa. Zanim więc podjąłem decyzję o pójściu do seminarium, pojechałem do Puerto Rico, by pracować z ubogimi, oderwać się od świata biznesu i zastanowić się w modlitwie, czego Bóg ode mnie oczekuje. Po powrocie wstąpiłem do naszego seminarium diecezjalnego w 1992 roku. Rok później zostałem wysłany do Kolegium Północnoamerykańskiego.

Byłem tam przez pięć lat. Uzyskałem tytuł licencjata w Instytucie Jana Pawła II dla Małżeństwa i Rodziny. Następnie wróciłem do mojej diecezji na siedem lat, aby pracować jako wikariusz parafialny oraz jako kapelan szkoły średniej i kierownik duchowy naszego seminarium.

W 2005 roku zostałem poproszony o wyjazd do Rzymu, aby pracować dla Stolicy Apostolskiej w obecnej Dykasterii ds. Pracowałem tam przez dziesięć lat. W tym czasie pomagałem jako asystent kierownika duchowego w PNAC. Pod koniec tego okresu wróciłem do mojej diecezji w 2015 roku. Przez wszystkie te lata byłem wikariuszem generalnym, a następnie przez ostatnie półtora roku byłem proboszczem. W 2022 roku ponownie otrzymałem niespodziewany telefon z prośbą o powrót do Rzymu po raz trzeci, aby pełnić funkcję rektora. Moje kapłaństwo było fascynującą podróżą. Otrzymałem rzeczy i powołania, których nigdy bym się nie spodziewał. Jestem wdzięczny za wszystko, co Bóg dla mnie uczynił i za to, że tu jestem.

Czy mógłbyś opowiedzieć nam o trzech sekcjach PNAC: seminarium i ICTE zarówno w "Gianicolo", jak i Casa Santa Maria w historycznym centrum?

- Najłatwiejszym sposobem myślenia o tych trzech sekcjach jest wyobrażenie sobie, że mamy trzy budynki z trzema misjami. Najstarszy budynek nosi obecnie nazwę Casa Santa Maria. Został założony w 1859 roku pod rządami błogosławionego Piusa IX. Byliśmy tam od 1859 do 1953 roku. Budynek ten jest obecnie domem, w którym mieszkają księża odbywający studia podyplomowe.

Obecny budynek, siedziba PNAC, powstał w październiku 1953 roku, 70 lat temu. Jest to majestatyczny i piękny budynek. Znajduje się na wzgórzu Gianicolo. Trzeci budynek, również na kampusie Gianicolo, to Instytut Ustawicznego Kształcenia Teologicznego (ICTE), przeznaczony dla księży odbywających rok szabatowy po 10 lub 15 latach święceń kapłańskich.

Przyjeżdżają tutaj w tym okresie, aby poświęcić się modlitwie, studiom i podróżom. Otrzymują doskonałe zajęcia, a ich pobyt tutaj odnawia ich energię do kontynuowania kapłaństwa i wyjeżdżają stąd szczęśliwi, że mogą powrócić do swojej posługi. Zarówno seminarzyści, jak i księża pochodzą z USA, ale mamy też kilku z Australii. Obecnie mamy jednego Australijczyka w seminarium i dwóch księży w St. Mary's House. W przeszłości mieliśmy też Kanadyjczyków. Jesteśmy dumni z tych trzech programów. Mamy bardzo dobrych seminarzystów i księży, którzy chcą być święci, radośni i dobrzy.

Gdzie seminarzyści studiują teologię pierwszego lub drugiego stopnia?

- Okres formacji seminarzystów w Rzymie na tym etapie wynosi cztery lata. Niektórzy zostają na kolejny rok, aby ukończyć pięć lat. W przeciwieństwie do większości seminariów w Stanach Zjednoczonych, które mają zajęcia na terenie seminarium, nasi studenci mają zajęcia z teologii poza siedzibą seminarium.

Pierwszy cykl studiów odbywa się na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim (jezuitów), Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu ("Angelicum" dominikanów) i Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (Prałatury Świętego Krzyża). Opus Dei). Następnie, jeśli pozostaną na drugim cyklu, aby uzyskać licencję lub ją rozpocząć, mogą udać się na inne katolickie uniwersytety w Rzymie. Ciężko się uczą i bardzo ciężko pracują. Od poniedziałku do piątku, po porannej modlitwie, mamy Mszę św. i śniadanie. Następnie seminarzyści udają się na swoje uniwersytety pieszo, rowerem lub autobusem. Wracają na obiad i kontynuują studia, apostolat i formację. Zawsze są zajęci.

Jak wygląda i na czym opiera się program szkoleniowy dla seminarzystów w PNAC?

- Jan Paweł II określił w "Pastores Dabo Vobis" cztery wymiary formacji seminaryjnej: ludzki, duchowy, intelektualny i duszpasterski. Rzym nazywam "piątym wymiarem" z kilku powodów: studenci chodzą ulicami, którymi przechodzili święci; mogą modlić się przy grobach apostołów i innych świętych; mogą podróżować i uczyć się od innych części Włoch lub Europy.

Ponadto mieszkamy tuż obok Ojca Świętego, następcy św. Piotra i obok grobu św. Piotra. Mieszkając tutaj, studenci są przesiąknięci bogatą historią i tradycją Kościoła. Są formowani w tych pięciu wymiarach, a następnie zabierają to wszystko z powrotem do swoich diecezji, aby dzielić się z ludźmi, swoimi parafianami. 

Częścią formacji seminaryjnej jest służba. Jakie apostolaty prowadzą seminarzyści PNAC w Rzymie? 

- Jestem bardzo dumny z naszej formacji apostolskiej, ponieważ nasi seminarzyści - od drugiego semestru pierwszego roku do piątego roku - wykonują pracę apostolską w mieście i poza nim.

Mamy 22 apostolaty, w które jesteśmy zaangażowani. Niektóre z nich to: służba siostrom Matki Teresy z Kalkuty; apostolat skupiony na ubogich na ulicach; apostolat z amerykańskimi studentami mieszkającymi w Rzymie; wycieczki z przewodnikiem po bazylikach św. Mamy również posługę w parafii i udajemy się do amerykańskich baz marynarki wojennej i sił powietrznych we Włoszech.

Te apostolaty stanowią różnorodność doświadczeń. Należy zauważyć, że niektórzy studenci muszą wykonywać swoją posługę w języku włoskim lub hiszpańskim, co jest bardzo dobre, ponieważ muszą dostosować się do wyjazdu do nieznanego miejsca lub środowiska, sytuacji, które każdy ksiądz musi zrobić w pewnym momencie swojej posługi. Są to bardzo dobre i czasami wymagające doświadczenia.

Istnieje wiele tradycji w życiu PNAC, na przykład uroczysta kolacja rektorska lub tak zwane "kościoły stacyjne" (stacje wielkopostne w Rzymie), które każdego dnia w tym okresie gromadzą wspólnotę seminaryjną i anglojęzycznych mieszkańców Rzymu w jednym z historycznych kościołów, aby odprawić Mszę Świętą i oddać cześć relikwiom męczenników lub świętych. 

- "Pory Wielkiego Postu" to naprawdę fenomenalne doświadczenie. Jego historia sięga IV wieku, kiedy to podczas PostBiskup Rzymu gromadził się wraz z ludem w różnych kościołach miasta, aby odprawić mszę i oddać cześć relikwiom męczenników. Stąd nazwa "stacja", po łacinie "statio". Tradycja ta zakończyła się w 1309 roku, kiedy papież przeniósł się do Awinionu. Wieki później papież Leon XIII podjął ją ponownie, jednak pełną moc zyskała dopiero za czasów papieża Jana XXIII.

Amerykanie z Kolegium Północnoamerykańskiego podjęli i odnowili tę tradycję w 1975 roku i zaprosili wszystkich, zwłaszcza anglojęzyczną wspólnotę w Rzymie. W tym czasie, od Środy Popielcowej do Wielkiego Tygodnia, od poniedziałku do soboty, nasi chłopcy uczestniczą w codziennych stacjach wielkopostnych. Wstają bardzo wcześnie rano - ponieważ Msza św. zaczyna się o 7 rano - i idą z "Gianicolo" do kościoła stacji dnia. My, księża, odprawiamy Msze na zmianę.

Uczestniczy w nich wiele osób mówiących po angielsku, w tym studenci uniwersytetów i amerykańscy pielgrzymi. Niektórzy z nich przyjeżdżają do Rzymu i zostają na cały Wielki Post tylko po to, by doświadczyć tej wspaniałej tradycji. Myślę, że przypomina nam to, że pielgrzymujemy, wspólnie składamy ofiary i celebrujemy Eucharystię jako jeden lud Boży.

Kolejnym wydarzeniem o wielkim znaczeniu dla naszego Kolegium jest "Kolacja Rektorska", która w tym roku będzie miała 30 lat i odbędzie się 11 kwietnia. Daje nam to możliwość podziękowania naszym dobroczyńcom, przyjaciołom kolegium i uniwersytetu, za ich hojność i nieustanne wsparcie, materialne i duchowe, dla seminarzystów.

Uroczystość Niepokalanego Poczęcia, patronki seminarium, to kolejny szczególny czas dla całej społeczności PNAC, ponieważ to Matka Boża chroni nas i wstawia się za nami. Mamy również wewnętrzne tradycje wśród samych studentów, na przykład coroczny mecz piłki nożnej "Spaghetti Bowl" lub wyścig z okazji Święta Dziękczynienia. 

Jakie są główne osiągnięcia PNAC w ciągu ostatnich dziesięciu lat?

- Patrząc wstecz, mieszkałem tutaj przez 15 lat mojego życia: jako seminarzysta, następnie jako asystent kierownika duchowego, a teraz jako rektor. Widziałem, że kolegium zawsze miało doskonały program formacyjny, który poprawia się w miarę, jak Kościół nas o tym uczy. Na przykład w latach dziewięćdziesiątych, kiedy byłem seminarzystą, odniesieniem było "Pastores Dabo Vobis" i jego realizacja, ale w 2016 r. obejmowało to również "Ratio Fundamentalis Institutionis Sacerdotalis", nowy program formacji kapłańskiej, który przyjmujemy jako nasz przewodnik.

Z infrastrukturalnego punktu widzenia, budynek "Gianicolo przeszedł wiele renowacji i rozbudowy. W 2015 r. zbudowano nową wieżę, w której znajduje się teraz kaplica adoracji, kaplice do ćwiczeń liturgicznych, aby uczniowie mogli ćwiczyć, jak odprawiać Mszę Świętą, jak słuchać spowiedzi itp. Posiada również sale lekcyjne, ponieważ wcześniej nie mieliśmy zbyt wiele miejsca.

Mimo to chłopcy żyją bardzo prosto: ich indywidualne pokoje nie są klimatyzowane, nie mają własnych łazienek. Mamy klimatyzację tylko w niektórych wspólnych pomieszczeniach, aby chłopcy mogli robić to, co robią najlepiej w tych miejscach: modlić się i uczyć. W tym sensie nasza kaplica i biblioteka są klimatyzowane na gorące miesiące. Teraz jako rektor mamy również plany na przyszłość, które mamy nadzieję zrealizować w ciągu najbliższych dwóch lat. 

Co powiedziałbyś młodemu mężczyźnie lub kobiecie, którzy są w trakcie rozeznawania, czy Bóg powołuje ich do kapłaństwa, życia zakonnego lub konsekrowanego? 

- Radziłbym być otwartym i mieć otwarte serce, ponieważ Bóg wie, do czego stworzył każdą osobę i jaki jest jej cel. Niektórzy są powołani do kapłaństwa i życia konsekrowanego. Jeśli nasze serca będą otwarte i chętne, będziemy słuchać Pana. Zaufaj Mu. On zawsze poprowadzi cię tam, gdzie chce, abyś był i nie sprowadzi cię na manowce.

 Należy również wspomnieć młodym ludziom, że istnieją inne opcje podążania za Panem, na przykład jako osoba konsekrowana, nauczyciel, policjant, lekarz, prawnik itp. W moim przypadku starałem się zostawić moje serce otwarte na Boga i pozwolić Mu mnie zaskoczyć. A On z pewnością to zrobił. Ważne jest, aby nasze serca były otwarte na Boga.

Watykan

Papież potępia wzrost antysemityzmu

Papież opublikował list skierowany do "żydowskich braci i sióstr z Izraela". Franciszek przypomina w nim o bliskich relacjach między katolikami a Żydami, ludem Przymierza, i potępia obecny wzrost antysemityzmu. Wydanie Omnes z grudnia 2023 r. poświęcone było sytuacji w Ziemi Świętej.

Loreto Rios-5 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież rozpoczyna list do Żydów przypominając, że "żyjemy w czasach bolesnych udręk" i że "wojny i podziały narastają na całym świecie". "Jesteśmy w rzeczywistości, jak powiedziałem jakiś czas temu, w swego rodzaju 'wojnie światowej w kawałkach', z poważnymi konsekwencjami dla życia wielu populacji" - powiedział Ojciec Święty.

W związku z tym Francisco odniósł się do sytuacji, która ma obecnie miejsce w Ziemia ŚwiętaNawet Ziemia Święta, niestety, nie uniknęła tego bólu i od 7 października pogrążyła się w bezprecedensowej spirali przemocy". Papież wyraził swój smutek z powodu tych wydarzeń: "Moje serce jest rozdarte tym, co dzieje się w Ziemi Świętej, siłą tak wielu podziałów i nienawiści".

"Te uczucia wyrażają szczególną bliskość i przywiązanie do ludów zamieszkujących ziemię, która była świadkiem historii Objawienia" - czytamy dalej w dokumencie.

Następnie Ojciec Święty wyraził ubolewanie, że sytuacja ta doprowadziła do pewnych antysemickich postaw na świecie: "Niestety, trzeba jednak powiedzieć, że wojna ta wytworzyła również w światowej opinii publicznej postawy podziału, które czasami prowadzą do form antysemityzmu i antyjudaizmu".

Związek między katolikami i Żydami

W obliczu tej sytuacji Franciszek przypomniał o bliskich relacjach, które łączą katolików z Żydami: "Mogę tylko powtórzyć to, co moi poprzednicy również wyraźnie powiedzieli przy wielu okazjach: relacja, która łączy nas z wami, jest szczególna i wyjątkowa, oczywiście nigdy nie przesłaniając relacji, jakie Kościół ma z innymi i zaangażowania na ich rzecz".

Ta więź sprawia, że Kościół jeszcze mocniej odrzuca antysemityzm: "Droga, którą Kościół przebył z wami, starożytnym ludem przymierza, odrzuca wszelkie formy antyjudaizmu i antysemityzmu, jednoznacznie potępiając przejawy nienawiści wobec Żydów i judaizmu jako grzech przeciwko Bogu".

Odrzucenie obecnego antysemityzmu

W związku z tym papież wyraził swoje zaniepokojenie obecnymi postawami antysemickimi: "Razem z wami, my katolicy, jesteśmy głęboko zaniepokojeni straszliwym wzrostem liczby ataków na Żydów na całym świecie. Mieliśmy nadzieję, że "nigdy więcej" będzie refrenem słyszanym przez nowe pokolenia, a jednak teraz widzimy, że droga przed nami wymaga coraz ściślejszej współpracy w celu wyeliminowania tych zjawisk".

Następnie Franciszek podkreślił swoją bliskość z Ziemią Świętą: "Moje serce jest blisko was, Ziemi Świętej, wszystkich ludzi, którzy tam mieszkają, Izraelczyków i Palestyńczyków, i modlę się, aby pragnienie pokoju zwyciężyło nad wszystkimi. Chcę, abyście wiedzieli, że jesteście bliscy mojemu sercu i sercu Kościoła. W świetle wielu wiadomości, które otrzymałem od różnych żydowskich przyjaciół i organizacji na całym świecie oraz waszego listu, który bardzo doceniam, czuję pragnienie zapewnienia was o mojej bliskości i uczuciu".

Modlitwa o powrót zakładników

Ojciec Święty wyjaśnił również, że modli się o powrót zakładników i zakończenie wojny: "Obejmuję każdego z was, zwłaszcza tych, którzy są ogarnięci udręką, bólem, strachem, a nawet wściekłością. Słowa są tak trudne do sformułowania w obliczu tragedii takiej jak ta, która wydarzyła się w ostatnich miesiącach. Razem z wami opłakujemy zabitych, rannych, dotkniętych traumą, błagając Boga Ojca o interwencję i położenie kresu wojnie i nienawiści, tym niekończącym się cyklom, które zagrażają całemu światu. W szczególny sposób modlimy się o powrót zakładników, ciesząc się z tych, którzy już wrócili do domu i modląc się, aby wszyscy pozostali wkrótce do nich dołączyli".

Nadzieja i wezwanie do pokoju

Co więcej, pod koniec dokumentu papież wezwał nas, abyśmy nie tracili nadziei: "Chciałbym również dodać, że nigdy nie wolno nam tracić nadziei na możliwy pokój i że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby go promować, odrzucając wszelkie formy defetyzmu i nieufności. Musimy patrzeć na Boga, jedyne źródło pewnej nadziei. [W czasach spustoszenia mamy wielkie trudności z dostrzeżeniem przyszłego horyzontu, gdzie światło zastępuje ciemność, gdzie przyjaźń zastępuje nienawiść, gdzie współpraca zastępuje wojnę. Jednak my, jako Żydzi i katolicy, jesteśmy świadkami tego horyzontu. I musimy go budować, zaczynając przede wszystkim w Ziemi Świętej, gdzie razem chcemy pracować na rzecz pokoju i sprawiedliwości, robiąc wszystko, co w naszej mocy, aby stworzyć relacje zdolne do otwarcia nowych horyzontów światła dla wszystkich, zarówno Izraelczyków, jak i Palestyńczyków".

Kończąc swój list do Żydów, papież wskazał, że Żydzi i katolicy "muszą zaangażować się w tę drogę przyjaźni, solidarności i współpracy w poszukiwaniu sposobów naprawy zepsutego świata, pracując razem we wszystkich częściach świata, a zwłaszcza w Ziemi Świętej, aby odzyskać zdolność dostrzegania w twarzy każdej osoby obrazu Boga, na jaki zostaliśmy stworzeni".

Nadal mamy wiele do zrobienia, aby zapewnić, że świat, który zostawimy tym, którzy przyjdą po nas, będzie lepszy, ale jestem przekonany, że możemy nadal współpracować w tym celu.

Powołania

María Rita Martín: "Gdziekolwiek jest Stowarzyszenie Terezjańskie, ma ono wspólny charyzmat i własne cechy".

Stowarzyszenie Terezjańskie, założone przez św. Pedro Povedę w 1911 roku, obchodzi stulecie papieskiego zatwierdzenia przez Piusa XI w styczniu 1924 roku. Z okazji stulecia, jego światowa wicedyrektorka, María Rita Martín, wyjaśnia Omnes charyzmat i życie TA, rozproszonego w trzydziestu krajach, które opracowało plan na lata 2023-2028, który wykracza daleko poza stulecie.

Francisco Otamendi-5 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Kiedy María Rita Martín, numer 2 w rankingu Instytucja terezjańskaPytanie o to, co myślą w tym roku stulecia zatwierdzenia, jest jasne: chcą, aby odnawiająca siła tego upamiętnienia odżywiła wszystko, co mają do "uruchomienia, wspierania, zachęcania, promowania..., wśród wszystkich i z mocą Ducha".

María Rita Martín Artacho jest obecnie zastępcą dyrektora ds. Instytucja terezjańskazałożona przez święty Pedro Poveda (Linares, Hiszpania, 1874-1936), którego reżyserką jest Filipinka Gregoria Ruiz. Urodziła się w Benamejí (Kordoba), María Rita Martín Zapoznała się ze Stowarzyszeniem Terezjańskim, gdy była studentką pedagogiki w Kordobie i otrzymała posadę nauczycielki dzięki bezpośredniemu dostępowi. Przez sześć lat pracowała jako nauczycielka hiszpańskich emigrantów w Belgii.

Po powrocie do Hiszpanii wzięła urlop, aby koordynować Ruch Młodzieżowy ACIT, mieszkając w Madrycie, a jednocześnie studiowała teologię na Papieskim Uniwersytecie Comillas, gdzie uzyskała licencjat z nauk dogmatyczno-fundamentalnych. W latach 2012-2019 María Rita pracowała na Uniwersytecie Loyola Andalucía jako dyrektor Wydziału Ewangelizacji i Dialogu. Zanim została wybrana na stanowisko wicedyrektora, była członkiem Rady Zarządzającej na lata 2018-2023.

W piątek 12 stycznia, w katedrze Santa María de la Almudena, kardynał José Cobo, arcybiskup Madrytu, przewodniczył Eucharystii dziękczynnej za stulecie, a dziękczynienie pomnożyło się w Barcelonie i innych hiszpańskich miastach, Holguín (Kuba), Buenos Aires (Argentyna), Rzymie (Włochy), Cochabambie (Boliwia), na Uniwersytecie w Betlejem (Ziemia Święta), Jerozolimie, Ammanie (Jordania), w Matce Bożej z Guadalupe (Meksyk), Tokio (Japonia), w Iloilo, Davao, w Kolegium Poveda w Manili (Filipiny) itd. Agencja Watykańska. IT jest zintegrowane z Dykasteria Świeckich, Rodziny i Życia, jako międzynarodowe stowarzyszenie wiernych świeckich, podkreślają jego przywódcy.

W którym roku św. Pedro Poveda założył Stowarzyszenie Terezjańskie i jaki był jego charyzmat założycielski?

Pedro Poveda otworzył pierwszą "Akademię" dla studentów-nauczycieli w Oviedo w 1911 roku. Celem było wyszkolenie nauczycielek - i nauczycieli, choć później nie wykrystalizowali się mężczyźni - którzy łączyli "wiarę i naukę", przygotowanie intelektualne i solidne chrześcijaństwo, aby wykonywać swoją pracę w edukacji publicznej, dając spójne świadectwo życia. W ciągu kilku lat powstało kilka ośrodków, takich jak ten w Oviedo w całej Hiszpanii i Rezydencja dla studentów uniwersytetu w Madrycie (1914), a także stabilna grupa kobiet, które zaczęły poświęcać swoje życie i zawody, niezależnie od tego, czy były nauczycielkami, czy studentkami uniwersytetu, dla rodzącego się dzieła.

 Dlaczego nazwał ją Teresian?

-Teresy jako kobiety, jako nauczycielki modlitwy i jako osoby, która wiedziała, jak przyjąć to, co ludzkie w swoich relacjach, w swoich pismach, w swojej zdolności do pokonywania trudności. "Człowiek wypełniony Bogiem", napisał Poveda. Można by wiele powiedzieć o Teresie i o tym, co Povedę w niej pociągało, co możemy nazwać "temperamentem", charakterem... To są bardzo krótkie pociągnięcia pędzlem, które przedstawiam.

Ojciec Poveda, jego założyciel, zamęczony w 1936 r., został beatyfikowany w Rzymie w październiku 1993 r. i kanonizowany przez św. Jana Pawła II w 2003 r., wraz z kobietą ze Stowarzyszenia Terezjańskiego, Victorią. Czy to prawda? 

-Jeśli chodzi o Pedro Povedę, to tak, ale nie jeśli chodzi o Victorię. Victoria Díez y Bustos de Molina, członkini Stowarzyszenia Terezjańskiego, była nauczycielką w szkole Hornachuelos w Kordobie, zmarła jako męczennica 12 sierpnia 1936 r. i została beatyfikowana wraz z Pedro Povedą w 1993 r. w Rzymie.

Czy możesz opowiedzieć nam o swoich wspomnieniach z kanonizacji?

-Mieszkałem wtedy w Rzymie, ale miałem okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu. Było to wydarzenie masowe, na Plaza de Colón zgromadziło się ponad milion osób, jak pamiętam. Pięcioro błogosławionych zostało kanonizowanych: Matka Maravillas de Jesús, Genoveva Torres, Siostra Ángela de la Cruz, José María Rubio i Pedro Poveda.

Tysiące członków, rodzin, przyjaciół, współpracowników IT... przybyło do Madrytu, aby dzielić ten historyczny moment. Pamiętam, że przeżywałem ją z pogodną radością, z głęboką wdzięcznością, w komunii ze wszystkimi ludźmi, którzy czuli się zachęceni i towarzyszyli w swoim życiu wiary przez życie i pracę tego kapłana urodzonego w Linares, który był Boże narzędzie "i tylko to", jak zwykł mawiać. Przypomina to jego osobistą modlitwę, którą zapisał w swoim dzienniku w 1933 roku: "Panie, obym myślał to, co Ty chcesz, abym myślał; obym chciał tego, czego Ty chcesz, abym chciał; obym mówił tak, jak Ty chcesz, abym mówił; obym działał tak, jak Ty chcesz, abym działał. To jest moja jedyna aspiracja.

Stowarzyszenie Terezjańskie narodziło się "w trudnych czasach i w czasach męczeństwa", powiedział kardynał José Cobo, arcybiskup Madrytu, podczas Eucharystii z okazji stulecia. Jakieś komentarze?

Cóż, jak zauważył sam kardynał, "Edukacja w trudnych czasach" to hasło lub tytuł propozycji społeczno-edukacyjnej, zbiorowego wysiłku projektów i ośrodków edukacyjnych Instytucji w Ameryce Łacińskiej, aby połączyć kryteria i doświadczenia. W trudnych czasach konieczne jest połączenie sił i proponowanie projektów w dialogu i rozeznaniu z innymi ludźmi, którzy są w tej samej łodzi.

Nie ośmielę się powiedzieć, że ten czas jest mniej lub bardziej trudny niż poprzednie, ale jest to czas, który musimy przeżyć, tak jak Poveda musiał przeżyć swój czas i nie patrzył na trudności, ale przeżywał je w zgodzie ze swoim powołaniem. Dzisiaj do nas należy stawienie czoła trudnościom, wiedząc, że mamy dobre narzędzia: modlitwę, studium, wzajemne towarzyszenie, zawsze patrzenie na rzeczywistość, pracę z innymi, międzynarodowy wymiar TI, przynależność do Kościoła..., które stawiają nas w uprzywilejowanej sytuacji, abyśmy mogli żyć z ufnością, z odwagą, z pragnieniem wniesienia do naszego społeczeństwa wartości, które Jezus zaproponował w swojej Ewangelii, abyśmy wszyscy mieli życie i obfite życie.

Josefa Segovia poznała św. Pedro Povedę w 1913 r., a w 1919 r. została mianowana dyrektorką generalną. W 1923 r. przedstawiła Stowarzyszenie Terezjańskie Stolicy Apostolskiej.

Josefa Segovia, która była i jest uznawana za pierwszą dyrektor generalną instytucji, udała się do Rzymu w październiku 1923 r. w wieku 32 lat wraz z wicedyrektorką Isabel del Catillo i inną członkinią zarządu, Eulalią García Escriche, nieco starszą, owdowiałą kobietą. Niosły one dokumentację, która została skrupulatnie przygotowana przez Pedro Povedę i Josefę Segovię.

Po przybyciu do Rzymu odbyli różne wizyty i konsultacje w poszukiwaniu ram prawnych dla instytucji. W dniu 27 października 1923 r. odbyli prywatną audiencję u papieża Piusa XI, podczas której Josefa Segovia mogła bezpośrednio poprosić Ojca Świętego o błogosławieństwo i zatwierdzenie instytucji za pomocą Briefu.

Wrócili do Hiszpanii i 11 stycznia 1924 r. Brief został odebrany pod adresem w Madrycie. Inter frugiferas który uznaje instytucję za pierwotną Unię Pobożną zależną od ówczesnej Kongregacji Soboru, tj. nadając jej inny charakter kanoniczny i miejsce niż zakonom. Następnie Kodeks Prawa Kanonicznego nazwał te dzieła "Stowarzyszeniami Wiernych".

W związku z tym, czy mógłbyś krótko wspomnieć o Droga sióstr terezjanek w Kościele, w życiu i w prawie w tych latach? Watykańska agencja donosi o dziękczynieniu, jednym głosem i z wielką radością, w trzydziestu krajach, w których pracują.

-Stowarzyszenie Terezjańskie w ciągu tych ponad 100 lat od jego założenia przeżyło wiele sytuacji, zmian... Zawsze otwarte na wezwania Kościoła, rzeczywistości, życia swoich członków. Tak więc jego rozwój w każdym z krajów, w których jest obecne, ma piętno, wspólny mianownik, charyzmat, który dzielimy, ale w pewien sposób także własne cechy, wyraz zakorzenienia charyzmatu w innych kulturach i kontekstach. 

Odnosi się to również do naszego wezwania do życia wiarą w edukacji i kulturze, które wymaga od nas poszanowania różnych sposobów wcielania Ewangelii w każdym miejscu, ale w komunii z Kościołem powszechnym.

W odniesieniu do trajektorii prawnej, Brief papieża Piusa XI z 1924 r. uznał różnorodność członków Instytucji: nukleus, współpracownicy, byli studenci... Przez pewien czas, ze względu na okoliczności historyczne, ta różnorodność stowarzyszeń nie przybrała kształtu. W latach sześćdziesiątych XX wieku - a zwłaszcza wraz z wezwaniem Soboru Watykańskiego II do apostolstwa świeckich - Instytucja odzyskała swoją pierwotną formę: składa się ze Stowarzyszenia Podstawowego, które jest powszechne, oraz ze Stowarzyszeń ACIT, które są regionalne lub lokalne.

Celem Stowarzyszenia Terezjańskiego jest promocja człowieka i transformacja społeczna poprzez edukację i kulturę, za pośrednictwem publicznych i prywatnych podmiotów i organizacji. Skomentuj to trochę. 

-Członkowie TI wykonują swoje zadania zawodowe jako misję, gdziekolwiek się znajdują, starając się być solą, która pomaga nadać ewangeliczny smak konkretnej rzeczywistości. Mogą być urzędnikami państwowymi, pracownikami prywatnej firmy lub samozatrudnionymi; każda sytuacja jest osobista, ale zobowiązaniem jest przeżywanie jej jako misji. To jest najważniejsze.

Z drugiej strony istnieją własne prace i projekty instytucji. Akademie z pierwszego okresu IT są dziś, w niektórych przypadkach, dotowanymi szkołami lub "kolegiami", jeśli mówimy o innych krajach. Szkoły z internatem dla nauczycielek, które zostały otwarte w Hiszpanii w pierwszych dekadach XX wieku, są obecnie kolegiami uniwersyteckimi lub rezydencjami uniwersyteckimi... Te podmioty TA mogą mieć jednego lub więcej członków, a reszta to współpracownicy, którzy nabierają własnego charakteru.

Społeczeństwo nieustannie się zmienia i prosi nas o nowe sposoby działania i obecności: projekty, fundacje, organizacje pozarządowe itp. W krajach, w których działamy, w wielu przypadkach misja, którą realizujemy w partnerstwie i projekty promowane lokalnie wymagają tych nowych formuł. Na przykład w przypadku pracy z migrantami; w przypadku wsparcia szkolnego dla dzieci lub młodzieży zagrożonej; w przypadku rozwoju i promocji kobiet; w przypadku obrony praw człowieka...

Dzieło zainicjowane przez św. Pedro Povedę chce pozostać otwarte na ewangelizację i otwieranie dróg i przyszłości. O czym myślisz teraz w tym roku obchodów?

-Bez wątpienia. Latem 2023 r. odbyło się Międzynarodowe Spotkanie i Zgromadzenie Ogólne, które wyznaczyło kurs na pięć lat. Mamy pewne linie misji, impulsy i zobowiązania, zakorzenione w naszej duchowości inkarnacyjnej, które zapraszają nas do patrzenia, rozeznawania i działania w świecie z głębią, z jaką czyni to Jezus, zapraszają nas do ewangelizacji w sercu świata, w którym żyjemy i do oferowania słowa transcendencji i znaczenia. 

Są to ogólne wytyczne, które następnie przekładają się na konkretne plany dla każdej lokalnej rzeczywistości. Mówimy o: tworzeniu sieci braterstwa na świecie, promowaniu różnorodności, integracji, dialogu i równości; angażowaniu się na rzecz rodzin, agentów transformacji społecznej; i podążaniu z młodymi ludźmi w tym zmieniającym się społeczeństwie, które nie zawsze pomaga im wzrastać jako ludzie.

Plan, który opracowujemy na lata 2023-2028, wykracza daleko poza stulecie papieskiego zatwierdzenia i mamy nadzieję, że odnawiająca siła tego upamiętnienia ożywi wszystko, co musimy uruchomić, wspierać, zachęcać i promować... razem i z mocą Ducha.

Jak myślisz, na co należy położyć największy nacisk w Kościele w związku z Jubileuszem 2025 roku?

-Wszystko, co proponuje Papież: synodalność, życie modlitewne, komunia kościelna; dialog z różnymi wyznaniami i religiami, także z tymi, którzy są daleko; zaangażowanie na rzecz pokoju i troska o stworzenie, nie zapominając o prawdziwym zaangażowaniu na rzecz najbardziej pokrzywdzonych... Aby podkreślić, jak czyni to Papież, że w Kościele jest miejsce dla wszystkich, ponieważ zbawienie jest dla każdego, kto je przyjmuje, a Bóg czeka na każdą osobę.

Czy byłeś z papieżem Franciszkiem?

-Jest to życzenie, które chcemy, aby wkrótce się spełniło.

AutorFrancisco Otamendi

Porozmawiajmy o władzy

Wszyscy socjologowie twierdzą, że jedną z cech tak zwanego pokolenia Z, czyli dzisiejszych nastolatków i młodych ludzi, jest właśnie brak autorytetów i edukacja, która rozszerzyła się na niekonwencjonalne kanały.

5 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Teacher, do we have to do whatever we want again?" to nieco prowokacyjny podtytuł gry "Teacher, do we have to do whatever we want again?". II Kongres Edukacyjny zorganizowany przez diecezję Getafe która odbędzie się w sobotę 10 lutego. Głównym tematem będzie kryzys władzy i jego wpływ na edukację. Miejscem tych interesujących rozważań będzie Uniwersytet San Pablo CEU w Montepríncipe.

Wszyscy socjologowie sugerują, że jedną z cech tak zwanego pokolenia Z, czyli dzisiejszych nastolatków i młodych ludzi, jest właśnie brak autorytetów i edukacja, która została rozszerzona na niekonwencjonalne kanały. Być może nasi młodzi ludzie są kształceni bardziej za pośrednictwem samouczków YouTube lub innych sieci społecznościowych niż za pomocą innych, bardziej uregulowanych metod. Instytucje w ogóle - coś, co wpływa również na instytucje szkolne - weszły w kryzys, a ich znaczenie jest mniej istotne dla dzisiejszych młodych ludzi niż dla młodych ludzi z jakiegokolwiek innego pokolenia.

Postać nauczyciela jako autorytetu również nie uniknęła tego kryzysu. Nowa pedagogika (która, nawiasem mówiąc, ma już ponad sto lat) podważyła odniesienie do wiedzy i moralności, które reprezentowała postać nauczyciela. Jego autorytet został zdegradowany do pozycji zwykłego pośrednika w procesie uczenia się, który dziecko musi przeprowadzić samodzielnie. Zostało to dziś wzmocnione przez fakt, że uczniowie mają dostęp do wszelkiego rodzaju informacji za pośrednictwem Internetu, co wydaje się niepokoić wielu nauczycieli.

Jeśli mogą znaleźć wszystkie potrzebne informacje w sieci, jaka jest rola nauczyciela i czy jest sens jego roli w przekazywaniu wiedzy? Ale jeśli szkoła została zakłócona przez ten kryzys, żadna instytucja nie została pominięta w tym "braku szacunku" dla autorytetu, na który socjologowie zwracają uwagę, opisując naszych młodych ludzi. Rodzina, kościół, różne rządy... wszystkie są dotknięte kryzysem autorytetu.

W konferencji weźmie udział wielu specjalistów, którzy zajmą się tą skomplikowaną kwestią. Rano odbędzie się dialog pomiędzy szwedzką pedagog Inger Enkvist i sędzią Natalią Velilla, autor książki "Kryzys autorytetu". Dialog, który niewątpliwie rzuci światło na temat z podwójnej perspektywy oferowanej przez te dwie osobowości.

Po południu kilku prelegentów przeanalizuje różne aspekty w mniejszych grupach, z których publiczność będzie mogła wybierać. Juan Antonio Gómez Trinidad zbada "Kryzys autorytetu w systemie edukacji"; Tasio Pérez przedstawi temat "Miłość i seksualność, autorytet ciała"; Diego Blanco wprowadzi nas w korzystanie z telefonów komórkowych i ekranów wśród młodych ludzi podczas warsztatów "Wolność przeciwko władzy ekranów", José Luis Almarza, specjalista od siódmej sztuki, wprowadzi nas w ten temat w "Autorytecie w kinie", a reżyserka Clara Fontana pomoże nam wylądować w klasie i życiu szkół w "Autorytecie w centrum edukacyjnym".

Intuicja sprawia, że wszyscy rozumiemy, że bez autorytetu nie ma prawdziwej edukacji. Chociaż oczywiste jest, że aby właściwie odnieść się do tego, czym powinien być autorytet i jak go osiągnąć, właśnie w kontekście, w którym wszystko wydaje się sprzeczne z tą wizją, należy najpierw jasno określić, czym jest edukacja oraz rolę wychowawcy i rolę ucznia w procesie edukacyjnym. To ważne pytania, które uczestnicy będą mieli okazję zadać sobie w ramach tej ciekawej inicjatywy. Warto zatrzymać się i zastanowić, dokąd chcemy zmierzać w edukacji naszych dzieci.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Więcej
Watykan

Jezus pokazuje nam "oblicze Ojca", naucza papież

Bóg nie jest odległym władcą, który przemawia do nas z wysoka, ale Ojcem pełnym miłości i współczucia, który zbliża się do nas, podkreślił w niedzielę papież. Po odmówieniu modlitwy Anioł Pański Franciszek złożył gratulacje z okazji rozpoczynającego się 10 października księżycowego Nowego Roku i modlił się o pokój, życie ludzkie, przeciwko handlowi ludźmi oraz za ofiary poważnych pożarów w Chile.

Francisco Otamendi-4 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Księżycowy Nowy Rok pozdrawia miliony rodzin w krajach Azji Wschodniej i poza nią, być może jedno z najważniejszych świąt w Chinach; "ogromna wartość ludzkiego życia", z okazji 46. Światowego Księżycowego Nowego Roku w Chinach;... dla życia we WłoszechTematem przewodnim Światowego Dnia Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi jest "Zaskakuje nas moc życia", a związkiem "przeciwdziałanie handlowi ludźmi", w nawiązaniu do Światowego Dnia Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi, który odbędzie się z okazji Światowego Dnia Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi. handel ludźmiProśba papieża o nową konstytucję, która ma odbyć się 8 lutego, była jedną z próśb papieża Franciszka po Angelus w najbliższą niedzielę.

Ponadto papież modlił się o PokójUnia Europejska, która jest "odpowiedzialna za całą rodzinę ludzką", zwłaszcza na Ukrainie, w Palestynie, Izraelu; pozdrowiła konsekrowani mężczyźni i kobiety udział w spotkaniu "Pielgrzymi nadziei na drodze do pokoju i modlił się za ofiary i osoby dotknięte poważnymi pożarami w środkowym Chile.

Bóg, Ojciec miłosierdzia

Przed odmówieniem modlitwy Angelus Maryi Panny, Papież skupił się w swojej krótkiej medytacji na ponownym odkryciu prawdziwego oblicza Boga, "Oblicza Ojca" ukazanego nam przez Jezusa w Ewangelii, w odczyty odpowiadający.

Ewangelia dzisiejszej liturgii ukazuje Jezusa w ruchu, powiedział Papież. "Rzeczywiście, właśnie skończył głosić, a po wyjściu z synagogi idzie do domu Szymona Piotra i uzdrawia jego teściową, która była chora na gorączkę.

"Następnie wieczorem wychodzi ponownie do bramy miasta, gdzie spotyka wielu chorych i opętanych i uzdrawia ich; następnego ranka wstaje wcześnie i wychodzi na spoczynek, aby się modlić; w końcu wyrusza ponownie i podróżuje po całej Galilei".

Po całym dniu w drodze Jezus wycofuje się w modlitwie, aby wszystko i wszystkich przynieść do serca Ojca; a modlitwa daje Mu siłę, by powrócić do swoich braci i sióstr. "Ta nieustanna podróż Jezusa stanowi dla nas wyzwanie. Możemy zadać sobie pytanie: czy odkryliśmy Oblicze Boga jako Ojca miłosierdzia, czy raczej głosimy i wierzymy w Boga zimnego i odległego? Czy wiara pobudza nas do wyruszenia w drogę, czy też jest to intymne pocieszenie, które pozostawia nas w pokoju? Czy modlimy się tylko po to, aby poczuć pokój, czy też Słowo, które słyszymy i głosimy, sprawia, że wychodzimy, jak Jezus, na spotkanie innych, aby szerzyć Boże pocieszenie?

Bóg jest bliskością, współczuciem, czułością

Oto niektóre z refleksji i pytań, które Papież postawił na głos do wewnętrznego rozważenia. "Spójrzmy zatem na drogę Jezusa i pamiętajmy, że naszą pierwszą duchową pracą jest porzucenie Boga, którego myślimy, że znamy, i nawracanie się każdego dnia do Boga, którego Jezus przedstawia nam w Ewangelii, Ojca miłości i współczucia".

"A kiedy odkrywamy prawdziwe Oblicze Ojca, nasza wiara dojrzewa: nie pozostajemy już "chrześcijanami z zakrystii" czy "chrześcijanami z salonu", ale czujemy się powołani, by być nosicielami Bożej nadziei i uzdrowienia". 

Niech Najświętsza Maryja Panna, Niewiasta w drodze, pomoże nam wyjść z siebie, aby głosić i świadczyć o Panu, zakończył Franciszek w tę niedzielę, która jest już blisko końca sierpnia. Post.

Niezbywalna godność każdego człowieka, jej konkretne przejawy

Pozdrawiając rodziny z okazji Księżycowego Nowego Roku, papież powiedział, że życzy "aby to święto było okazją do przeżywania relacji i gestów czułości, które przyczyniają się do tworzenia społeczeństwa solidarności i braterstwa, w którym każda osoba jest uznawana i przyjmowana w swojej niezbywalnej godności".

Następnie, wzywając błogosławieństwo Pana dla wszystkich, odniósł się do pokoju w następujący sposób. "Módlcie się o pokój, którego świat tak bardzo pragnie i który tak trudno dziś osiągnąć.

za którym świat tak bardzo tęskni i który dziś, bardziej niż kiedykolwiek, jest zagrożony w wielu miejscach. Nie jest to odpowiedzialność nielicznych, ale całej rodziny ludzkiej: pracujmy razem, aby ją budować gestami współczucia i odwagi.

Odnosząc się do Dnia dla Życia we Włoszech, zauważył: "Przyłączam się do włoskich biskupów w pragnieniu przezwyciężenia ideologicznych wizji, aby na nowo odkryć, że każde ludzkie życie, nawet najbardziej ograniczone, ma ogromną wartość i jest w stanie dać coś innym".

A na temat handlu ludźmi wypowiedział się następująco. "Pozdrawiam młodych ludzi z wielu krajów, którzy przybyli na Światowy Dzień Modlitwy i Refleksji przeciwko Handlowi Ludźmi 8 lutego, we wspomnienie św. Józefiny Bakhity, zakonnicy z Sudanu, która jako dziecko była niewolnicą. Nawet dzisiaj wielu braci i sióstr jest oszukiwanych fałszywymi obietnicami, a następnie poddawanych wyzyskowi i wykorzystywanych. Zjednoczmy się wszyscy w walce z dramatycznym, globalnym zjawiskiem handlu ludźmi".

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Błogosławiony Justus Takayama Ukon, chrześcijański samuraj

4 lutego przypada święto Justusa Takayamy Ukona, samuraja, który żył na przełomie XVI i XVII wieku i został beatyfikowany w 2017 roku przez papieża Franciszka.

Loreto Rios-4 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Błogosławiony Justus Takayama Ukon był samurajem, czyli japońskim szlachetnym wojownikiem w służbie daimios, arystokratów wyższej klasy.

Urodził się w 1552 r., w tym samym roku, w którym zmarł św. Franciszek Ksawery, w zamku Sawa, na południe od japońskiego miasta Nara. Jego ojciec był buddystą, ale nawrócił się pod wpływem kazań brata Wawrzyńca, Japończyka nawróconego na chrześcijaństwo przez św. Franciszka Ksawerego. Po nawróceniu ojca cała rodzina Takayama została ochrzczona. Ukon miał wtedy 11 lat i na chrzcie otrzymał imię Justus.

Ten "chrześcijański samuraj", jak jest znany, szkolił się w broni w bardzo młodym wieku i wkrótce został panem terytorium, rozpoczynając karierę wojskową i polityczną. Takayama Ukon był otwarcie chrześcijaninem, a dzięki jego przykładowi wielu jego wasali przeszło na chrześcijaństwo. Co więcej, "przyjął jezuitę Alessandro Valignano (1539-1606) w Takatsuki jako honorowego gościa; pomógł założyć seminarium w Azuchi, nowym mieście Nobunagi nad brzegiem jeziora Biwa" i "doradzał Nobunadze w przygotowaniach do słynnej parady w Kioto, na której obecny był sam cesarz", czytamy w obszernym artykule na temat tego błogosławionego w Fundacja Jubileuszowa Lorda Takayamy.

Ukon był wasalem Ody Nobunagi, a gdy ten został zamordowany w 1583 r., Toyotomi Hideyoshiego. Rozpowszechniał chrześcijaństwo w różnych regionach Japonii, a wielu jego szlachetnych przyjaciół również przyjęło chrzest.

Wygnanie

Hideyoshi nie był jednak do końca zadowolony z wiary Takayamy Ukona. W 1586 r. nakazał mu porzucić wiarę chrześcijańską. Kiedy odmówił, został skazany na wygnanie.

Sześć lat później, w 1592 r., Hideyoshi ponownie przyjął Takayamę Ukona do swojego kręgu, choć ten nadal otwarcie praktykował swoją wiarę. Po śmierci swojego pana kilka lat później, samuraj został wasalem Maedy Toshinagi, a wkrótce potem jego brata Maedy Toshitsune. To właśnie wtedy, w 1614 roku, Tokugawa Ieyasu, uważany za jednego z wielkich zjednoczycieli Japonii, nakazał wypędzenie chrześcijańskich misjonarzy, a wraz z nimi między innymi Takayamę Ukona i jego rodzinę.

Śmierć w Manili

Na tę wiadomość Maeda Toshitsune, wierząc, że Ukon zbuntuje się na ten wyrok, przygotował się do walki, ale samuraj wysłał mu wiadomość, w której powiedział: "Nie walczę o swoje zbawienie bronią, ale cierpliwością i pokorą, zgodnie z doktryną Jezusa Chrystusa, którą wyznaję".

Tak więc, w towarzystwie żony i rodziny w grupie 300 chrześcijan skazanych na wygnanie, Ukon popłynął w listopadzie 1614 r. do Manili. Tam został przyjęty z wielkimi honorami przez hiszpański rząd, ale kilka dni później zachorował i zmarł w Manili 3 lutego 1615 roku.

"Miał 63 lata, z których większość spędził jako niezwykły świadek wiary chrześcijańskiej w trudnych czasach konfliktów i prześladowań" - czytamy w komunikacie Dykasterii ds.

Kardynał Angelo Amato, który przewodniczył ceremonii jego beatyfikacji w Osace 7 lutego 2017 r., nazwał go "chrześcijańskim samurajem", "niestrudzonym promotorem ewangelizacji Japonii".

Takayama Ukon i papieże

Papież Franciszek nawiązał do tego świętego podczas audiencji generalnej 8 lutego 2017 r., dzień po jego beatyfikacji, mówiąc, że Takayama Ukon "wyrzekł się zaszczytów i bogactw, przyjmując upokorzenie i wygnanie. Pozostał wierny Chrystusowi i Ewangelii, co czyni go godnym podziwu przykładem męstwa w wierze i poświęcenia w miłości".

Franciszek odniósł się również do tego błogosławionego w liście do biskupów Japonii z okazji wizyty duszpasterskiej kardynała Fernando Filoniego, prefekta Kongregacji Ewangelizacji Narodów, w dniu 14 września 2017 roku. Papież Franciszek zauważył w nim, że myśląc o Kościele w Japonii, wspomina wielu męczenników, którzy oddali swoje "życie za wiarę". "Zawsze zajmowali oni szczególne miejsce w moim sercu: myślę o świętym Pawle Miki i jego towarzyszach, którzy w 1597 roku zostali spaleni, wierni Chrystusowi i Jego Kościołowi; myślę o niezliczonych wyznawcach wiary, błogosławionym Justusie Takayama Ukon, który w tym samym okresie wolał ubóstwo i drogę wygnania niż zaprzeć się imienia Jezusa.

Papież Jan Paweł II wspomniał o tym również podczas audiencji generalnej 15 czerwca 1988 roku, kiedy pozdrowił pielgrzymów z Kanazawy: "Gratuluję wam obchodów stulecia odbudowy waszego kościoła parafialnego. Założycielem waszego kościoła parafialnego jest czcigodny Ukon Takayama, który został wygnany za wiarę. Życzę wam, abyście za jego przykładem z pomocą Matki Bożej coraz bardziej zachowywali i umacniali waszą wiarę".

Statua w Manili

W Manili znajduje się pomnik upamiętniający tego chrześcijańskiego samuraja, który przedstawiony jest z krzyżem zamiast miecza. Można go zobaczyć tutaj.

Nauczanie papieża

Promowanie chrześcijańskiego ducha w komunikacji

Papież Franciszek podkreślił ostatnio potrzebę promowania w komunikacji i edukacji ducha chrześcijańskiego, który stawia Boga w centrum i uznaje ludzką godność i odpowiedzialność.

Ramiro Pellitero-3 lipca 2024 r.-Czas czytania: 8 minuty

Jak komunikować się i edukować z chrześcijańskiej perspektywy - czy jest to dokładnie to samo, co robienie tego poza wiarą lub tylko z "profesjonalnymi" kryteriami?

Spośród nauczań Franciszka z ostatnich tygodni wybraliśmy trzy tematy, które są ze sobą powiązane: kult, komunikacja i edukacja.

Uwielbienie: "uklęknąć sercem".

Podstawowe nauczanie Papież Franciszek podczas świąt Bożego Narodzenia była potrzeba adoracji. Już w swoim bożonarodzeniowym przemówieniu do Kurii Rzymskiej (21 grudnia 2023 r.) odniósł się do "... potrzeby kultu".słuchanie sercem" o "słuchaj na kolanach". 

"Słuchanie sercem to o wiele więcej niż wysłuchanie wiadomości lub wymiana informacji; to wewnętrzne słuchanie zdolne do przechwytywania pragnień i potrzeb innych, relacja, która zaprasza nas do przezwyciężenia schematów i uprzedzeń, w których czasami zaszufladkowujemy życie osób wokół nas.

Podobnie jak Maryja, musimy słuchać "klęczący"to znaczy"z pokorą i podziwem".. 

"Słuchaj 'na kolanach'" -mówi papież- to najlepszy sposób, aby naprawdę słuchać, ponieważ oznacza to, że nie stajemy przed drugą osobą w pozycji kogoś, kto myśli, że już wszystko wie, kogoś, kto już zinterpretował rzeczy, zanim jeszcze słuchał, kogoś, kto patrzy w dół, ale wręcz przeciwnie, otwieramy się na tajemnicę drugiej osoby, gotowi przyjąć z pokorą wszystko, czego chce nas nauczyć.".

Jeśli chodzi o słuchanie, Francisco wyjaśnia dalej, że czasami jesteśmy jak wilki, które zawsze starają się pożreć słowa drugiej osoby tak szybko, jak to możliwe, z naszymi wrażeniami i osądami. "Z drugiej strony, słuchanie siebie nawzajem wymaga wewnętrznej ciszy, ale także przestrzeni ciszy między słuchaniem a odpowiadaniem.".

A wszystkiego tego uczymy się w modlitwie".Tego wszystkiego uczymy się na modlitwie, ponieważ powiększa ona serce, strąca z piedestału egocentryzm, uczy słuchania innych i rodzi w nas ciszę kontemplacji. Uczymy się kontemplacji na modlitwie, klęcząc przed Panem, ale nie tylko nogami, klęcząc sercem!".

Krótko mówiąc, sztuki słuchania można się nauczyć, gdy uprzedzenia zostaną odłożone na bok, z otwartością i szczerością, "z sercem na kolanach".

Pomaga nam to w innej sztuce, "sztuka rozeznawania": "Ta sztuka życia duchowego, która pozbawia nas pretensji, by wiedzieć wszystko, ryzyka myślenia, że wystarczy stosować zasady, pokusy, by [...] po prostu powtarzać schematy, nie biorąc pod uwagę, że Tajemnica Boga zawsze nas przewyższa i że życie ludzi i rzeczywistość, która nas otacza, są i zawsze będą lepsze od idei i teorii. Życie zawsze przewyższa idee. Musimy praktykować duchowe rozeznanie. 

Ułatwi nam to również rozeznawanie na poziomie duszpasterskim. "Wiara chrześcijańska, pamiętajmy, nie chce potwierdzać naszych pewników, nie chce pocieszać nas w łatwych religijnych pewnikach, ani nie chce dawać nam szybkich odpowiedzi na złożone problemy życia"..

Kontemplacja, podziw, uwielbienie

Adoracja po raz kolejny zajmuje centralne miejsce w homilii na Wigilię Bożego Narodzenia (24 grudnia 2023 r.). Papież podkreśla, że pierwszą rzeczą jest kontemplowanie sposobu, w jaki Bóg wciela się, podążając drogą pokory i małości w świecie, w którym władza i siła są często najważniejsze. Z tego powodu, "Jakże zakorzeniona jest w nas światowa idea odległego i kontrolującego Boga, sztywnego i potężnego, który pomaga swoim narzucać się innym! [...] On narodził się 'dla wszystkich'!, podczas spisu 'całą ziemię".". Kiedy patrzymy na czułość Boga, na Jego oblicze w tym Dziecku, widzimy, że jest On Bogiem "...".współczucie i miłosierdzie, wszechmocny zawsze i tylko w mistrzur". Taki jest Boży sposób bycia.

Kontemplacja jest źródłem zdumienia. Przed Bogiem każdy z nas nie jest liczbą w spisie, ale nasze imię jest zapisane w Jego sercu. A On mówi do nas: "Dla was stałem się ciałem, dla was stałem się jak wy".. I konsekwencja: "On, który stał się ciałem, nie oczekuje od ciebie udanych rezultatów, ale otwartego i ufnego serca. A ty w Nim odkryjesz na nowo, kim jesteś: umiłowanym synem Boga, umiłowaną córką Boga. Teraz możesz w to uwierzyć, ponieważ dziś wieczorem Pan przyszedł do światła, aby oświetlić twoje życie, a Jego oczy błyszczą miłością do ciebie"."Chrystus nie patrzy na liczby, ale na twarze". Ale kto na Niego patrzy?

Stąd konieczność kultu, który jest "sposób na przyjęcie Wcielenia".. Jak wskazuje papież:"Uwielbienie nie jest marnowaniem czasu, ale pozwoleniem Bogu na zamieszkanie w naszym czasie. To sprawić, by zakwitło w nas ziarno Wcielenia, to współpracować z dziełem Pana, który jak zaczyn zmienia świat. Uwielbienie to wstawiennictwo, zadośćuczynienie, pozwolenie Bogu na naprawienie historii."A przede wszystkim przed Eucharystią, jak pisze Tolkien: "Stawiam przed tobą to, co na ziemi jest godne miłości: Najświętszy Sakrament. W nim znajdziesz romans, chwałę, honor, wierność i prawdziwą drogę do wszystkiego, co kochasz na ziemi". (J.R.R. Tolkien, List 43, marzec 1941).

Komunikacja: "rozbrajający język".

Innym tematem, do którego biskup Rzymu często powraca, jest komunikacja. W przemówieniu do Stowarzyszenia Niemieckich Dziennikarzy Katolickich (4 stycznia 2024 r.) proponuje, w kontekście naszej konfliktowej komunikacji zalewanej podżegającymi oświadczeniami, demilitaryzację serca i "rozbrojenie języka

"Ma to fundamentalne znaczenie: wspieranie tonów pokoju i zrozumienia, budowanie mostów, bycie gotowym do słuchania, komunikowanie się z szacunkiem wobec innych i ich racji. Jest to pilne w społeczeństwie, ale także Kościół potrzebuje "łagodnej i jednocześnie proroczej" komunikacji.".

Wymiar duchowy i uniwersalna wizja

Franciszek przypomina im o dwóch swoich propozycjach List do Ludu Bożego pielgrzymującego w Niemczech (2019). Przede wszystkim dbałość o wymiar duchowy. To znaczy,"konkretne i ciągłe dostosowywanie się do Ewangelii, a nie do modeli świata, odkrywanie na nowo osobistego i wspólnotowego nawrócenia poprzez sakramenty i modlitwę, uległość Duchowi Świętemu, a nie duchowi czasu.".

Po drugie, uniwersalny, katolicki wymiar, "nie pojmować życia wiary jako czegoś, co jest względne tylko dla własnej sfery kulturowej i narodowej. Z tego punktu widzenia uczestnictwo w powszechnym procesie synodalnym jest dobre"..

W tej dwojakiej perspektywie katoliccy komunikatorzy mają do odegrania cenną rolę: "... mają do odegrania rolę w rozwoju Kościoła katolickiego.Dostarczając prawidłowych informacji, mogą pomóc wyjaśnić nieporozumienia, a przede wszystkim zapobiegać ich powstawaniu, pomagając we wzajemnym zrozumieniu, a nie w przeciwstawianiu się.". Nie powinny być przechowywane "neutralny w odniesieniu do języka, który przekazują, ale "postaw się na linii".Unia Europejska musi być zaangażowana, aby być punktem odniesienia. Wymaga to również "Komunikatorzy, którzy wysuwają na pierwszy plan historie i twarze tych, na których niewielu lub nikt nie zwraca uwagi. [Nawet jeśli oznacza to podążanie pod prąd i ścieranie podeszew butów!".

Świadectwo, odwaga, szerokie spojrzenie

W innym przemówieniu skierowanym do osób odpowiedzialnych za komunikację w diecezjach i instytucjach kościelnych (12-I-2024), zaprosił ich, aby udali się do "...świata komunikacji" (12-I-2024).korzeń tego, co przekazujemy, prawda, o której mamy świadczyć, komunia, która jednoczy nas w Jezusie Chrystusie"a także do "nie popełniać błędu, myśląc, że przedmiotem naszej komunikacji są nasze strategie lub poszczególne firmy.", "nie zamykać się w swojej samotności, lękach czy ambicjach.", "nie stawiać wszystkiego na postęp technologiczny". 

Musimy być realistami: "Wyzwanie dobrej komunikacji jest dziś bardziej złożone niż kiedykolwiek i istnieje ryzyko podejścia do niego z mentalnością światową: z obsesją na punkcie kontroli, władzy, sukcesu; z ideą, że problemy są przede wszystkim materialne, technologiczne, organizacyjne, ekonomiczne.". 

Realizm to także, do czego ich zachęcał, ".zaczynając od serca"słuchanie, komunikowanie się, dostrzeganie sercem rzeczy, których inni nie widzą, dzielenie się nimi i opowiadanie o nich, przezwyciężanie czysto światowej perspektywy. 

Dla nas komunikacja to nie tylko kwestia marketingu czy technologii: "Nie chodzi nam tylko o komunikację, chodzi nam o komunikację.to być w świecie, aby troszczyć się o innych, o innych i stać się wszystkim dla wszystkich ludzi; i dzielić się chrześcijańską lekturą wydarzeń; i nie poddawać się kulturze agresywności i oczerniania; budować sieć dzielenia się dobrem, prawdą i pięknem poprzez szczere relacje; i angażować młodych ludzi w naszą komunikację.". 

Następca Piotra chciał pozostawić tym komunikatorom trzy słowa: świadectwo, odwagę i szerokie spojrzenie. Świadectwo czyni naszą komunikację wiarygodną i atrakcyjną. Powiedział im, że po hańbie nadużyć (seksualnych) w krajach takich jak Francja, Kościół przechodzi proces oczyszczenia; ale najciemniejsze chwile to te, które poprzedzają światło. Poradził im, aby pracowali z kreatywnością, gościnnością i braterstwem wobec wszystkich. 

"Odwaga wynikająca z pokory i zawodowej powagi, która sprawia, że komunikacja jest spójna, a jednocześnie otwarta, ekstrawertyczna.". To musi być wasza odwaga, powiedział im papież. "Nawet jeśli odbiorcy mogą wydawać się obojętni, czasem krytyczni, a nawet wrogo nastawieni, nie zniechęcaj się. Nie osądzaj ich. Dziel się radością Ewangelii, miłością, która sprawia, że poznajemy Boga i rozumiemy świat."Ponieważ wielu dzisiaj jest spragnionych Boga i szuka Go również przez nas. 

"Szeroko otwarte oczy"Wreszcie. "Spojrzeć na cały świat w jego pięknie i złożoności. Pośród szmerów naszych czasów, niezdolności do dostrzeżenia tego, co istotne, do odkrycia, że to, co nas łączy, jest większe niż to, co nas dzieli; i że jest przekazywane z kreatywnością zrodzoną z miłości. [Wszystko staje się jaśniejsze - nawet nasza komunikacja - z serca, które widzi z miłością.".

Edukacja: w kierunku prawdziwego humanizmu

W przemówieniu wygłoszonym 19 stycznia do Międzynarodowej Federacji Uniwersytetów Katolickich (FIUC) Franciszek z zadowoleniem przyjął setną rocznicę jej powstania w czasach Piusa XI i Piusa XII. Zauważył, że z tych korzeni wyłaniają się dwa aspekty, które papież Bergoglio chciał podkreślić. 

Przede wszystkim networking. Zaproponował on "odwagę, by iść pod prąd, globalizując nadzieję, jedność i harmonię, zamiast obojętności, polaryzacji i konfliktu.". 

Po drugie, być instrumentami dla "aby pojednać i utwierdzić pokój i miłość między ludźmi". (Pius XII, List Catholicas studiorum universitates, 1949), a także dziś, gdy znajdujemy się w teatrze działań wojennych ("III wojna światowa w kawałkach".) w sposób interdyscyplinarny.

Pasja edukacyjna 

W Magna Carta uniwersytetów katolickich, Konstytucji Apostolskiej Ex corde Ecclesiae (1990), Jan Paweł II rozpoczął od stwierdzenia, że rodzą się "z serca Kościoła". (i nie tylko inteligencji chrześcijańskiej), ponieważ są one wyrazem miłości, która ożywia działanie Kościoła. Szczególnie na tych uniwersytetach trzeba widzieć, czym jest i jak wygląda projekt edukacyjny: 

"Projekt edukacyjny -wskazuje Franciszek. nie opiera się tylko na doskonałym programie, ani na wydajnym sprzęcie, ani na dobrym zarządzaniu korporacyjnym. Na uniwersytecie musi istnieć większa pasja, wspólne poszukiwanie prawdy, horyzont znaczenia, a wszystko to przeżywane we wspólnocie wiedzy, w której hojność miłości jest niejako namacalna.".

Parafrazując Hannah Arendt (która badała miłość jako pragnienie w dziełach św. Augustyna), papież wezwał, by nie zastępować pragnienia funkcjonalizmem lub biurokracją. W tym sensie "Nie wystarczy przyznawać tytuły naukowe, konieczne jest obudzenie i zabezpieczenie w każdej osobie pragnienia bycia." Nie wystarczy też zaprojektować konkurencyjne kariery, ale ".należy promować odkrywanie owocnych powołań, inspirując ścieżki autentycznego życia i włączając wkład każdej osoby w twórczą dynamikę wspólnoty."Nawiązując do bardzo aktualnej kwestii, dodał: ".To prawda, że musimy myśleć o sztucznej inteligencji, ale także o inteligencji duchowej, bez której człowiek pozostaje obcy samemu sobie.". 

Uniwersytet jest niezbędnym zasobem nie tylko do życia. "w zgodzie z duchem czasuRolą UE w świecie pracy jest pomaganie młodym ludziom na całym świecie, odkładając odpowiedzialność za wielkie ludzkie potrzeby i marzenia młodzieży.

Nawiązując do bajki Kafki, wezwał uniwersytet, aby nie kierował się strachem, zamykając się w bańce bezpieczeństwa, ale plecami do rzeczywistości. "Strach pożera duszę".  

"Wiedza dla samej wiedzy".powiedział Unamuno, "jest nieludzkie".. Zadanie każdego uniwersytetu musi być realizowane z jasną wizją uniwersytetu katolickiego: "...".Musi zająć stanowisko i zademonstrować je poprzez swoje działania w przejrzysty sposób, "brudząc sobie ręce" ewangelicznie w przemianie świata i w służbie osobie ludzkiej.".

Innymi słowy, chodzi o".tłumaczyć kulturowo, językiem otwartym na nowe pokolenia i nowe czasy, bogactwo chrześcijańskiej inspiracji, identyfikować nowe granice myśli, nauki i technologii oraz przyjmować je z równowagą i mądrością [...], budować międzypokoleniowe i międzykulturowe sojusze na rzecz opieki nadwspólnego domu, wizji ekologii integralnej, która daje skuteczną odpowiedź na krzyk ziemi i krzyk ubogich".

Cały program, w rzeczywistości, nie tylko dla katolickich uniwersytetów, ale dla każdej instytucji edukacyjnej z inspiracji katolickiej (i ogólnie chrześcijańskiej).

Rodzina

Jason EvertCzystość jest cnotą, która wyzwala".

Jason Evert i jego żona założyli Chastity Project, platformę, za pośrednictwem której przypominają młodym ludziom, że "ich serca są stworzone do miłości, a umysły do prawdy, a czystość daje im jedno i drugie".

Paloma López Campos-3 lipca 2024 r.-Czas czytania: 9 minuty

Jason Evert rozpoczyna wywiad przez telefon i w samochodzie. On i jego żona intensywnie pracują poza domem, a mając ośmioro dzieci, trzeba być tak efektywnym, jak to tylko możliwe, nawet w drodze. Wspólnie założyli "Projekt Czystość"platforma, za pośrednictwem której mówi o czystości.

Gdy tylko może, parkuje samochód, aby porozmawiać na ten temat w słowach, które łączą refleksję i doświadczenie. Jest przekonany, że "pokój i radość płynące z czystości są warte więcej niż wszystkie przyjemności tego świata".

Evert nie mówi o tej cnocie za pomocą oskarżeń lub wzbudzania smutku. Postrzega życie w czystości jako jedyny sposób na realizację tego, do czego zostaliśmy stworzeni, "aby otrzymywać miłość i dawać miłość".

Aby lepiej zrozumieć jego przesłanie, oparte na teologii ciała św. Jana Pawła II, zapytaliśmy go o seksualność w parach, pragnienie młodych ludzi i piękno czystości.

Czy możesz podać nam pozytywną definicję czystości?

- Papież Jan Paweł II powiedział, że słowo "czystość" wymaga rehabilitacji. Dziś ma ono wiele negatywnych konotacji. Ojciec Święty powiedział, że cnota czystości może być rozumiana tylko w połączeniu z cnotą miłości. Myślę, że miał na myśli to, że funkcją czystości jest uwolnienie nas do miłości i bycia autentycznie kochanymi.

W jaki sposób uwalnia nas to do miłości? Z perspektywy mężczyzny, jeśli nie potrafię powiedzieć "nie" swoim popędom seksualnym, powiedzenie im "tak" nic nie znaczy. Jeśli nie mam panowania nad sobą, nie mogę dać mojej żonie daru z siebie. Jeśli mężczyzna nigdy nie nauczy się panowania nad sobą przed ślubem, nie sądzę, by potrafił kochać się z własną żoną, będzie jedynie używał swojego ciała jako ujścia dla tego, co postrzega jako swoje potrzeby seksualne. A kobieta zna różnicę.

Czystość pozwala ci również wiedzieć, czy jesteś kochana. Z perspektywy kobiety, jeśli mężczyzna nie chce się z tobą umawiać, jeśli nie zamierzasz dawać mu pewnych przyjemności seksualnych, to pokazuje, że to nie ciebie pragnie, ale przyjemności, którą może od ciebie uzyskać.

Czystość jest cnotą, która nie jest po prostu abstynencją. Cnota czystości jest bardziej synonimem czystości, czystości serca. Jedną z korzyści płynących z czystości jest to, że pozwala ona widzieć Boga. Nie tylko po to, by zobaczyć Boga w niebie, ale by zobaczyć Boga w swojej dziewczynie, w sobie i w stworzonym wszechświecie. To cnota, która daje jasność widzenia.

Czystość nie jest negatywną i pruderyjną postawą wobec seksualności, jest cnotą, która uwalnia cię do miłości.

Stwierdziłeś, że czystość jest jedyną drogą do autentycznej intymności. Co przez to rozumiesz?

- Żądza blokuje intymność, ponieważ żądza nie jest pociągiem seksualnym ani pożądaniem, które same w sobie są dobrymi rzeczami. Pożądanie jest redukcją osoby ludzkiej do jej wartości seksualnej. Nie ma w tym nic intymnego. Nie widzisz osoby, widzisz ciało.

Żądza blokuje intymność, ale czystość ją umożliwia, ponieważ postrzegasz drugą osobę jako osobę, a nie tylko jako coś, z czego możesz czerpać przyjemność.

Seksualność jest doświadczana w bardzo różny sposób przez mężczyzn i kobiety, więc jak znaleźć równowagę w parze, zarówno w zalotach, jak i w małżeństwie, kiedy żyje się w czystości?

- Ważne jest, aby być świadomym słabości innych. Inni mogą mieć pokusy, których my nie mamy. Myślę, że słowo "skromność" jest ważne. Sprowadziliśmy ją do ubrań, ale to nie wszystko.

Oczywiście ubiór jest częścią skromności i zwykle myślimy o nim w odniesieniu do kobiet. Ale dotyczy to również mężczyzn. W szczególności musimy mówić o skromności w intencjach mężczyzn. Ponieważ czasami intencje mężczyzny wobec kobiety mogą być o wiele bardziej nieskromne niż jakikolwiek strój, który ona nosi. Mężczyźni muszą sprawdzić, czy nie są nieskromni emocjonalnie.

Dziewczyny, z drugiej strony, mogą znaleźć się po przeciwnej stronie. Powinny sprawdzić, czy próbują fizycznie manipulować mężczyzną, aby uzyskać od niego emocjonalną przyjemność.

Krótko mówiąc, musimy zrozumieć własne słabości i wyzwania, a także zrozumieć słabości i wyzwania drugiej płci, aby wziąć je pod uwagę. I właśnie dlatego Jan Paweł II nazwał skromność "strażnikiem miłości", ponieważ otwiera ona drogę do miłości i pomaga zakochać się z właściwych powodów.

Jesteś założycielem Chastity Project, dlaczego rozpocząłeś ten projekt?

- Zacząłem to robić z dwóch powodów. Po pierwsze, prowadziłem wiele rekolekcji dla uczniów szkół średnich i na tych rekolekcjach dzieci dzieliły się ze mną wszystkimi zmaganiami, jakie miały. Wiele z nich dotyczyło czystości lub jej braku. Było wiele zamieszania w związkach, a oni nie mieli żadnego szkolenia ani wskazówek w tej kwestii.

Jednocześnie doradzał kobietom, które rozważały aborcję. Robił to jako "doradca chodnikowy", więc rozmawiał z kobietami tuż przed dokonaniem aborcji. Ale czułem, że się spóźniłem. Owszem, rozmawiałem z kobietą, ale ona była umówiona na aborcję 45 minut później. Zastanawiałam się, dlaczego nie mogłam się z nią spotkać, gdy miałam 16 lat. Bo może wtedy, gdyby dowiedziała się o czystości, nie znalazłaby się w tak trudnej sytuacji. Nie ratuje się dzieci przed kliniką aborcyjną, nie robi się tego, próbując zmienić podaż aborcji. Robi się to poprzez zmniejszenie popytu na aborcję. Najpierw trzeba działać.

Podczas pełnienia tych różnych posług przeczytałem również książkę papieża Jana Pawła II "Miłość i odpowiedzialność" i zacząłem postrzegać ją jako antidotum na tak wiele bólu i zamieszania.

Wiele osób uważa, że Kościół nie powinien rozmawiać o seksie, twierdząc, że księża niewiele o nim wiedzą. Czy można powiedzieć, że to, co mówią, jest do pewnego stopnia prawdą?

- Myślę, że świat popełnia wielki błąd dyskredytując nauki Kościoła na temat seksualności, ponieważ są one głoszone przez mężczyzn żyjących w celibacie. W szczególności, gdy papież Jan Paweł II był profesorem na Uniwersytecie Lubelskim (Polska), a jego sale wykładowe były wypełnione po brzegi. Jego studentki myślały, że w pewnym momencie musiał być żonaty, a przynajmniej zaręczony, ze względu na to, jak dobrze rozumiał kobiety. Ale rozumiał kobiety tak dobrze, ponieważ był niezwykłym słuchaczem. Ksiądz słucha tysięcy spowiedzi, wiele z nich od kobiet, zamężnych kobiet, które mówią rzeczy, których nie powiedziałyby nawet własnym mężom.

Nie trzeba uprawiać seksu, aby zrozumieć dar naszej seksualności jako mężczyzn i kobiet, tak jak onkolog nie musi mieć raka, aby móc go leczyć. A jeśli ktoś w to wątpi, wystarczy przeczytać książkę "Miłość i odpowiedzialność".

Papież Jan Paweł II, zapytany o to, jak uczyć o tym wszystkim współczesny świat, odpowiedział: "Trzeba zrozumieć duszę kobiety. Wszystkie te rzeczy, które obiecały ją wyzwolić, seks przedmałżeński, antykoncepcja, aborcja... W rzeczywistości ją zniewoliły.

Papież Jan Paweł II mówił również o tym, kiedy Adam po raz pierwszy zobaczył nagie ciało Ewy. Jan Paweł II powiedział, że doświadczyła ona "spokoju wewnętrznego spojrzenia". Chciał przez to powiedzieć, że kobiety są bardzo spostrzegawcze, jeśli chodzi o to, jak patrzą na nie mężczyźni. Jeśli kobieta dostrzega, że mężczyzna patrzy na nią w sposób uprzedmiotawiający, staje się obronna i niespokojna, bezbronna i odsłonięta. Może nawet czuć niechęć do niego lub do seksualności w ogóle. Ale jeśli mężczyzna ma czyste serce, szczególnie jako mąż wobec swojej żony, jest w stanie dać jej cały spokój wewnętrznego spojrzenia. Oznacza to, że ona odpoczywa w jego obecności, może rozebrać się bez wstydu, ponieważ wie, że on patrzy na nią z miłością.

Wygląda na to, że po ślubie wszystko jest dozwolone w seksie. Jak żyć w czystości w małżeństwie?

- Boży plan dotyczący seksu w małżeństwo jest wypowiedzenie przysięgi małżeńskiej ciałem. W przysiędze małżeńskiej obiecujesz, że twoja miłość będzie wolna, całkowita, wierna i że przyjmie dzieci. Tak więc, kiedy mąż i żona kochają się, odnawiają przysięgę małżeńską swoim ciałem.

Jako małżonek oddaję się tobie dobrowolnie, nie zmuszam cię, nie manipuluję tobą ani nie wywieram na ciebie presji, to wolny dar z siebie. Nie jestem uzależniony od pożądania. Jest to całkowity dar, niczego przed sobą nie ukrywamy, nawet rodzicielstwa. To wierny dar, nie tylko z ciałem, ale także z wyobraźnią. I jest to owocny akt, dlatego nigdy nie sterylizujesz się, nie stosujesz antykoncepcji ani nie dokonujesz aborcji.

Wszystko to oznacza brak cudzołóstwa, brak pornografii, brak antykoncepcji, czystość serca, szacunek dla daru seksualności... Zasadniczo to, co robisz, to mówienie prawdy swoim ciałem. Ponieważ seks to mówienie swoim ciałem, że jestem całkowicie twój, że całkowicie ci się oddaję. W ten sposób odnawiasz przysięgę małżeńską.

Niestety, wiele osób uważa, że pożądanie seksualne jest pożądaniem. Jeśli więc doświadczasz pożądania seksualnego, musisz grzeszyć, ale Kościół nie rozumie tych terminów w ten sposób, ponieważ w przeciwnym razie sam akt miłosny musiałby być sterylny, bezemocjonalny i obiektywnie bezinteresowny. Ale Bóg nie zaprojektował tego w ten sposób.

Papież Jan Paweł II powiedział, że impuls seksualny jest darem od Boga. Musimy go odzyskać od sposobów, w jakie świat go fałszywie przedstawił.

Wielu młodych ludzi uczęszcza na Twoje wykłady, dlaczego są tak zainteresowani tym tematem? Czego szukają?

Evert podczas jednego ze swoich wykładów

- Szukają miłości. Zostali stworzeni z miłości, dla miłości, aby ją otrzymywać. A czystość czyni miłość możliwą. Przeszli przez złamane serce, przez ból. Wiedzą, że cała pornografia, którą konsumowali, nie przybliżyła ich ani o milimetr do miłości, za którą naprawdę tęsknią ich serca. Młodzi ludzie szukają czegoś, co przebije się przez cały ten ból i zamieszanie.

Łakną tego, ponieważ ich serca są stworzone do miłości, a umysły do prawdy, a czystość daje im jedno i drugie.

Co zrobić, jeśli ktoś nie żył w czystości od najmłodszych lat? Jak wyleczyć te rany?

- Pierwszym krokiem jest uświadomienie sobie, że nigdy nie jest za późno. Jesteś wartościowa, ale twoja wartość nie wynika z dziewictwa. Twoja seksualność ma wartość dzięki tobie, jesteś darem. Wciąż masz coś do zaoferowania, nie jesteśmy uszkodzonymi towarami.

Jeśli czujesz się zraniony przez przeszłość, nie rozjątrzaj rany, nie wracaj do starego stylu życia pełnego fałszywych wygód. Ale zacznij od nowa. Jeśli twoja przyszła żona lub mąż jest tam i popełnił błędy, czy przestałbyś go kochać z powodu jego lub jej przeszłości? Nie. Kochałbyś go lub ją i chciałbyś, aby zaczęli od nowa.

Dziś jest ten dzień w Twoim życiu, kiedy możesz zacząć od nowa. Pokochaj swojego partnera, zanim go poznasz, a to da ci większą jasność, aby zdać sobie sprawę, czy jest to właściwa osoba do poślubienia. Po nawiązaniu z kimś intymnej relacji seksualnej zanika zdolność do bycia obiektywnym.

Zacznij więc od nowa. Jeśli jesteś katolikiem, przystąp do sakramentu spowiedzi i zacznij od nowa.

Mówisz, że ważne jest, aby młodzi ludzie byli tymi, którzy mówią innym o pięknie czystości. Dlaczego uważasz, że jest to istotne?

- Czystość jest cnotą, do której łatwo żywić urazę. Łatwo ją odrzucić, mówiąc, że nie jest dla ciebie, że jest niezdrowa lub nierealna. Ale kiedy młoda osoba mówi, że nie jest to niezdrowe i że jest szczęśliwa będąc czystą, że czystość nie jest nierealistyczna i że może być przyjemna, trudniej jest odrzucić tę cnotę i znaleźć wymówki.

Jak znaleźć równowagę między tym, by nie wstydzić się rozmawiać o seksie, a tym, by nie uczynić z niego banalnego tematu?

- Przede wszystkim uważam, że jest to łatwy temat, ponieważ ludzie już o nim myślą. Ale może to być niewygodny temat, więc staram się używać humoru w dobrym guście, co pomaga ludziom się zrelaksować. To prawie tak, jak ze znieczuleniem przed operacją. Jeśli nie znieczulisz pacjenta i nie wbijesz w niego noża, ucieknie. Używam więc humoru jako pewnego rodzaju znieczulenia, a następnie przedstawiam kilka mocnych argumentów.

Nie chodzi o mówienie o wstydzie i poczuciu winy. Wyjaśniam im, że dla mnie to też jest trudne, ponieważ jeśli się przed nimi otworzę, rozluźniają się.

Poza tym lubię skupiać się na tym, dlaczego czystość jest czymś pięknym. O prawdzie i dobroci można dyskutować, ale piękno jest niepodważalne, z pięknem nie da się dyskutować.

Teraz pytanie, które prawdopodobnie zadawane jest na wszystkich konferencjach: Czy naprawdę warto być czystym? Czy to naprawdę możliwe?

- Postawiłbym to pytanie w drugą stronę: czy naprawdę realistyczne jest zachowanie czystości i bycie szczęśliwym? Zastanów się, czy naprawdę chcę stać się dorosłym, który ciągle ogląda pornografię? Czy chcę zamykać komputer, gdy moja pięcioletnia córka wchodzi do pokoju? Czy chcę ukrywać pornografię przed moją żoną? Czy spanie z grupą facetów na studiach jest naprawdę tym, za czym tęsknię w głębi duszy? Czy chcę spać z facetem i nie wiedzieć, czy oddzwoni do mnie za dwa tygodnie? Myślę, że odpowiedź na to wszystko brzmi "nie".

Wygląda na to, że walczymy z tym, czego pragniemy, czyli z autentyczną ludzką miłością. Tak więc dla mnie czystość nie jest nierealistyczna, nierealistyczne jest oczekiwanie, że ludzie znajdą spełnienie, żyjąc poza wolą Boga.

Ludzie mówią, że czystość jest trudna, ale tak naprawdę trudny jest jej brak. Z drugiej strony, musimy być realistami. Jeśli chodzi o pokusy, 90% z nich prowokujemy przez to, na co patrzymy i z kim spędzamy czas. Jeśli będziemy to lepiej kontrolować, będzie nam o wiele łatwiej.

Świat

Islam szyicki i irański reżim

W tym drugim z trzech artykułów na temat Iranu Ferrara analizuje charakterystykę szyickiego islamu i funkcjonowanie irańskiego reżimu.

Gerardo Ferrara-3 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

W poprzednim artykule na temat Iranu opisaliśmy złożoną historię tego wielkiego i wspaniałego kraju oraz wspomnieliśmy, że z religijnego punktu widzenia naród irański jest dość zwarty, będąc 99% muzułmanów (90% z prawie 90 milionów Irańczyków to szyici, co stanowi około 40% światowych wyznawców tego odłamu islamu).

Na stronie iShia slam

Pochodzenie terminu "szyizm" lub "szyizm" (od arabskiego shiʿa, oznaczającego "partię", "frakcję") sięga 632 roku n.e, kiedy to, rok po śmierci Mahometa, jego zwolennicy byli podzieleni co do tego, kto powinien zostać jego następcą jako kalif (od arabskiego khalifa, oznaczającego "wikariusz", "następca"), a tym samym "książę wierzących muzułmanów" (amìr al-mu'minìn), jako władza polityczna i religijna.

Większość opowiedziała się za Abu Bakrem, przyjacielem Mahometa i ojcem jego drugiej żony, Aiszy, podczas gdy mniejszość "sprzymierzyła się" z Alim, który był kuzynem i zięciem Mahometa.

Abu Bakr został w ten sposób pierwszym kalifem, ale Ali był czwartym, po zabójstwie swojego poprzednika Uthmana. Z kolei Ali został zamordowany w 661 r. przez przedstawiciela innej rodzącej się sekty islamskiej (dżargizmu) w Kufie, niedaleko Najaf (dzisiejszy Irak), miasta, w którym został pochowany i które w ten sposób stało się trzecim najświętszym miastem dla szyitów po Mekce i Medynie.

Do rozłamu w społeczności islamskiej doszło w 680 r. w Kerbali (również w Iraku), kiedy wojska rządzącego sunnickiego kalifa dokonały masakry Husajna, drugiego syna Alego i wnuka Mahometa, oraz 72 osób z jego świty, w tym kobiet i dzieci. Wydarzenie to jest dziś upamiętniane przez szyitów w święto Aszura, podczas którego wielu praktykuje matam, akt samobiczowania, aby wyrazić wdzięczność za męczeństwo Husajna, uważanego za drugiego następcę Alego i Imama, postać obdarzoną świętością dla samych szyitów, którzy wierzą, że Imam jest prawdziwym następcą Mahometa, nieomylnym i wyznaczonym przez Boga.

Podczas gdy różnice między sunnitami i szyitami były początkowo czysto polityczne, a zatem związane z sukcesją Mahometa, ostatecznie stały się one również doktrynalne.

Charakterystyka islamu szyickiegota

Większość szyitów wyznaje doktrynę Dwunastu Imamów (szyizm Duodeciman), a dwunasty (Muhammad al-Mahdi) uważany jest za Mahdiego, rodzaj mesjasza. Według wiernych, Dwunasty Imam nigdy nie umarł, ale ukrył się (ghayba) w 940 roku, aby uniknąć prześladowań ze strony sunnickiego kalifa Abbasydów, który sprawował wówczas władzę. Jego ukrycie miało trwać do końca świata, kiedy to miał pojawić się ponownie, aby przywrócić czystość wczesnego islamu.

Wszyscy muzułmanie, sunnici i szyici, przestrzegają pięciu filarów islamu (wyznanie wiary, modlitwa pięć razy dziennie, jałmużna, post w miesiącu ramadan, pielgrzymka do Mekki przynajmniej raz w życiu), dzielą jedną świętą księgę, Koran, i zgadzają się, że Allah jest jedynym bogiem, a Mahomet jego prorokiem. Jednakże, podczas gdy sunnici również opierają większość swoich praktyk religijnych na czynach proroka i jego naukach (sunna), szyici postrzegają swoich przywódców religijnych, ajatollahów, jako odbicie Boga na ziemi.

Z tego powodu sunnici uważają szyitów za heretyków, podczas gdy ci drudzy oskarżają tych pierwszych o ekstremistyczny dogmatyzm, a ich podziały zostały obecnie zaakcentowane również politycznie (widoczne w sojuszach między rządami i krajami uważanymi za szyickie lub w inny sposób proszyickie, takimi jak Iran, Syria i Liban, a sunnitami z Zatoki Perskiej, takimi jak Arabia Saudyjska).

Inne praktyki charakterystyczne dla islamu szyickiego to taqiyya, która polega na ukrywaniu się lub ustępstwach w trudnych okolicznościach w celu ochrony własnego życia lub życia innych (w praktyce udawanie, że nie jest się muzułmaninem, a nawet przestrzeganie zasad innej religii) oraz mut'a, tymczasowe małżeństwo.

Mut'a

Mut'a jest formą tymczasowego małżeństwa, specyficzną (ale nie wyłączną) dla islamu szyickiego. Jest to określony kontrakt małżeński o ustalonym czasie trwania. Może trwać od minimum jednej godziny do 99 lat: w pierwszym przypadku niektórzy prawnicy zrównują go z prostytucją. Po upływie tego okresu małżeństwo uznaje się za rozwiązane bez potrzeby formalnego rozwodu (który w islamie odbywa się bez zgody stron, poprzez odrzucenie kobiety przez mężczyznę).

Zniesiony przez dynastię Pahlavi w XX wieku, ale przywrócony wraz z rewolucją 1979 roku i narodzinami Republiki Islamskiej (kiedy Chomeini ponownie zalegalizował poligamię), mut'a stał się powszechny wśród młodych mężczyzn, aby uniknąć kontroli władz religijnych i cywilnych i mieć "legalne" stosunki seksualne, lub wśród kobiet w trudnej sytuacji finansowej, które są zmuszone przyjmować pieniądze od mężczyzn, aby tymczasowo je poślubić.

W pierwszych latach XXI wieku Mahmud Ahmadineżad, próbując zmienić kodeks rodzinny, aby uczynić mut'a jeszcze prostszym i bardziej korzystnym dla mężczyzn, wywołał masową mobilizację kobiet, zbierając miliony podpisów, aby sprzeciwić się tej ustawie.

Ajatollahowie

Ajatollah (po arabsku "boski znak") to honorowy tytuł typowy dla islamu szyickiego, nadawany mężczyznom uznawanym za ekspertów w dziedzinie teologii i orzecznictwa islamskiego (rodzaj duchowieństwa nieznany w islamie sunnickim), którzy są bardzo szanowani w społeczności.

W Iranie rola tych postaci jest szczególnie ważna, a wielu przywódców religijnych w tym kraju posiada ten tytuł.

Rolą ajatollahów jest przekazywanie nauk religijnych, interpretacji prawnych i wskazówek moralnych. Najwybitniejsi z nich mogą zostać uznani za Wielkich Ajatollahów lub "marja' al-taqlid" (arabski: źródło naśladowania) i stać się najwyższymi autorytetami, jak w przypadku Alego Chamenei, Wielkiego Ajatollaha, który zajmuje potężne stanowisko Najwyższego Przywódcy Rewolucji Islamskiej w Iranie.

Irański reżim

W Iranie imamowie i ajatollahowie odgrywają rolę religijnej i politycznej władzy zwierzchniej. Ponieważ od 1979 r. kraj ten jest prezydencką republiką islamską, kierowaną przez system teokratyczny, najwyższym przywódcą jest Wielki Ajatollah, znany jako "Vali-ye-Faqih" (po persku "władca prawniczy") i jest uważany za najwyższy autorytet religijny i polityczny.

W kraju istnieje podział władzy na cywilną (wybieraną przez obywateli, ale z ograniczoną jurysdykcją) i religijną. To władza religijna ajatollahów wybiera kandydatów na prezydenta i zapewnia, że ustawy uchwalane przez rząd i parlament nie są sprzeczne z Koranem i doktryną islamu. Prezydent nie może na przykład mianować ministra sprawiedliwości.

Najwyższy Przewodnik (ajatollah Chamenei od 1989 r.) mianuje sześciu religijnych członków Rady Strażników Rewolucji (w sumie 12, z których sześciu to świeccy członkowie mianowani przez parlament), jest zwierzchnikiem sił zbrojnych, a także mianuje szefów tajnych służb, fundacji religijnych, Strażników Rewolucji Islamskiej (Pasdaran) oraz krajowych stacji radiowych i telewizyjnych.

Iran coraz częściej pojawia się w międzynarodowych wiadomościach, nie tylko ze względu na swoją ważną strategiczną i geopolityczną rolę, ale także z powodu ciągłego łamania praw człowieka, zwłaszcza wobec kobiet i mniejszości religijnych.

Antyreżimowe protesty są na porządku dziennym, szczególnie nasilone przez tzw. arabską wiosnę (2011 r.) i zaostrzenie amerykańskich sankcji od 2018 r., które doprowadziły do wzrostu bezrobocia i inflacji z 10% do 40% oraz poważnej recesji.

W 2022 r. protesty prawie przerodziły się w rewolucję, gdy Mahsa Amini, 22-letnia Kurdyjka, została aresztowana przez policję moralną za niewłaściwe noszenie zasłony (art. 638 islamskiego kodeksu karnego: kobietom nie wolno pojawiać się publicznie bez zasłony). Jeśli w poprzednich latach kwestia hidżabu straciła na znaczeniu, a dla irańskich kobiet stała się niemal fetyszem, chustą, która może pozostawiać luźne pasma włosów, Ebrahim Raisi, prezydent Iranu od 2021 r. i uważana za pierwszą kobietę noszącą hidżab, została aresztowana za nienoszenie hidżabu, Prezydent Iranu od 2021 r. i uważany za nieprzejednanego (jego prezydentura doprowadziła do impasu w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie Wspólnego Kompleksowego Planu Działania, JCPOA), obawiając się upadku obyczajów, wprowadził obowiązek zakrywania nawet kosmyków włosów i zaostrzył kary wobec kobiet, które nie przestrzegają zasad.

Kategorie najbardziej dotknięte wydarzeniami z 2022 r. to oczywiście, oprócz kobiet, młodzi studenci, aktywiści, intelektualiści i dziennikarze, ale także prawnicy pomagający osobom winnym apostazji (zwłaszcza wobec chrześcijaństwa: istnieją przypadki nawróconych par, których dzieci zostały im odebrane przez służby socjalne lub inne osoby przebywające w więzieniu).

Dlatego też od 2015 r. irański rząd wprowadził biometryczne dowody tożsamości z rozpoznawaniem twarzy i tęczówki, dzięki czemu jest w stanie zidentyfikować rosnącą liczbę kobiet, które protestują, zdejmując zasłony i obcinając włosy.

Co więcej, od września 2023 r. nowa ustawa "wspierająca kulturę czystości i hidżabu" przewiduje kary nie tylko dla kobiet, które nie noszą publicznie zasłony lub nie noszą jej "prawidłowo", ale także dla wszystkich urzędników publicznych i prywatnych (w tym taksówkarzy), handlowców, pracowników sektora turystycznego i komunikacyjnego itp. którzy nie monitorują lub nie zgłaszają kobiet, które są "winne" nieprzestrzegania przepisów dotyczących hidżabu lub które noszą "nieodpowiednią odzież", tj. "skąpą lub obcisłą odzież lub odzież pokazującą "nieodpowiednią odzież", tj, którzy nie monitorują lub nie zgłaszają kobiet, które są "winne" nieprzestrzegania przepisów dotyczących hidżabu lub które noszą "nieodpowiednią odzież", tj. "skąpą lub obcisłą odzież lub odzież, która pokazuje część ciała poniżej szyi lub powyżej kostek lub powyżej przedramion".

Środek ten przewiduje grzywny w wysokości do równowartości 6000 USD (średnia miesięczna pensja w Iranie wynosiła około 300 USD w 2021 r.), zwolnienia, kary więzienia o różnej długości, konfiskatę samochodów, zamknięcie firm, zatrzymanie paszportów i zakaz opuszczania kraju na okres od sześciu miesięcy do dwóch lat.

Zaostrzono również kary dla tych, którzy "współpracują z zagranicznymi rządami i mediami" (do dziesięciu lat więzienia) oraz dla tych, którzy promują "niemoralną seksualność, niezdrowe relacje oraz indywidualistyczne i antyrodzinne modele" za pośrednictwem mediów. Ministerstwo Gospodarki i Finansów będzie musiało "zakazać importu zakazanych ubrań, posągów, lalek, manekinów, obrazów i innych produktów promujących nagość i nieprzyzwoitość", a książki lub obrazy promujące "niemoralność" będą zatrzymywane w urzędzie celnym, podczas gdy Ministerstwo Turystyki będzie musiało promować wycieczki i wycieczki oparte na "islamskim modelu Iranu".

W raporcie Global Gender Gap Report dotyczącym równości płci w 2022 r. Iran zajmuje 143. miejsce na 146 badanych krajów, co jest jeszcze gorszym wynikiem niż w poprzednim roku (150. miejsce na 156 badanych krajów).
Wreszcie, kara śmierci w Iranie jest stosowana nie tylko za najpoważniejsze przestępstwa, takie jak morderstwo, ale także (choć nie zawsze) za apostazję, poważne przestępstwa przeciwko islamowi, homoseksualność i nielegalne stosunki seksualne, cudzołóstwo, zdradę, szpiegostwo i poważne przypadki prostytucji.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Zoom

Narodowe śniadanie modlitewne na Kapitolu

Marszałek Izby Reprezentantów USA Mike Johnson (R-Ky.) trzyma Biblię podczas dorocznego Narodowego Śniadania Modlitewnego na Kapitolu w Waszyngtonie 1 lutego 2024 r.

Maria José Atienza-2 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

4 dzieci ze Strefy Gazy pod opieką Bambino Gesú

Raporty rzymskie-2 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Czworo dzieci ze Strefy Gazy przebywa obecnie w Rzymie na leczeniu w szpitalu Bambino Gesú. Wojna uniemożliwiła im otrzymanie opieki, której potrzebowały w swojej ojczyźnie.

Chociaż do tej pory tylko niewielka grupa dzieci była w stanie podróżować do Włoch, mamy nadzieję, że w przyszłości będzie ich więcej. W rzeczywistości w kraju jest więcej szpitali, które przyjmą dzieci, aby zapewnić im potrzebną pomoc medyczną.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Zasoby

Eucharystia jest głównym tematem lutowego dossier Omnes

Lutowy numer Omnes porusza takie tematy jak Eucharystia, Kościół syromalabarski i formacja amerykańskich seminarzystów w Papieskim Kolegium Północnoamerykańskim w Rzymie.

María José Atienza / Paloma López-2 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Quito będzie gospodarzem kolejnego Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Stolica Ekwadoru spodziewa się około 5000 osób na wydarzenie, które ma być impulsem dla życia eucharystycznego w Ekwadorze i na całym świecie. Rzeczywiście, Eucharystia, centralna tajemnica wiary katolickiej, jest głównym tematem dossier magazynu Omnes na luty 2024 roku.

Dokumentacja rozpoczyna się od wywiadu z arcybiskupem Alfredo José Espinozą Mateusem, arcybiskupem Quito i prymasem Ekwadoru, na temat tego wydarzenia, na które kraj czeka z niecierpliwością pomimo trudnych czasów społecznych, przez które przechodzi ekwadorski naród.

Wraz z tym wywiadem Omnes zagłębia się w historię i cele Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, które odbywają się w Kościele od połowy XIX wieku.

Pogłębianie Eucharystii jest kontynuowane w dossier z serią krótkich artykułów, o charakterze doświadczalnym i katechetycznym, na temat Mszy Świętej, Komunii Eucharystycznej, wystawienia Najświętszego Sakramentu, niedzielnej celebracji i specjalnego wkładu - modlitwy o adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie.

Papieskie Kolegium Północnoamerykańskie

W amerykańskiej wersji wydania Omnes znajduje się artykuł na temat Papieskie Kolegium Północnoamerykańskie w Rzymie, seminarium, do którego wielu Amerykanów udaje się na szkolenie przed powrotem do ojczyzny w celu pełnienia posługi duszpasterskiej.

Po raporcie, który opowiada o historii kolegium, następuje wywiad z rektorem seminarium, księdzem Thomasem Powersem. W rozmowie rektor wyjaśnia ducha, który inspiruje działania w PNAC i zagłębia się w codzienne życie młodych seminarzystów.

Olivia Maurel, głos przeciwko macierzyństwu zastępczemu

Omnes zawiera również wywiad z Olivią Maurel, młodą Francuzką urodzoną dzięki macierzyństwu zastępczemu, która stała się rzecznikiem międzynarodowego punktu odniesienia w walce z tą formą wyzysku.

Maurel doświadczyła na własnej skórze konsekwencji bycia owocem "zlecenia" od swoich rodziców i chce uświadomić społeczeństwu rażące naruszenie praw człowieka, jakie pociąga za sobą ta praktyka, a także konsekwencje, jakie ta denaturalizacja macierzyństwa ma dla matek zastępczych i dzieci surogatek.

Chociaż była ateistką, napisała list do papieża, w którym opowiedziała swoje świadectwo, a papież potępił praktykę macierzyństwa zastępczego na początku stycznia 2024 r. w przemówieniu do członków korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej.

Konflikt w Kościele syromalabarskim

Sekcja "Świat" koncentruje się na konflikcie między Stolicą Apostolską a grupą czterystu wschodnich kapłanów, katolików obrządku syromalabarskiego w Indiach, w sprawie kierunku, w jakim kapłan powinien celebrować Świętą Qurbanę (celebrację eucharystyczną).

Ta debata, która ma swoje korzenie w postanowieniu Soboru Watykańskiego II, aby regiony wschodnie porzuciły łacińskie zwyczaje i obrzędy i powróciły do swoich tradycyjnych obrządków wschodnich, została częściowo rozwiązana na Synodzie Kościoła Syro-Malabarskiego, gdzie uzgodniono jednolite rozwiązanie, które nie zostało jednakowo przyjęte przez katolików syro-malabarskich.

Kluczowe tematy poruszane przez papieża

Sekcje Rzym i Świat przedstawiają z kolei główne tematy poruszane przez papieża Franciszka podczas jego różnych wystąpień publicznych w styczniu. Pod tym względem wyróżniają się spotkania z członkami Dykasterii Nauki Wiary oraz z sędziami Trybunału Roty Rzymskiej z okazji inauguracji Roku Sądownictwa. W obu przypadkach Franciszek przypomniał o pilnej potrzebie głoszenia Ewangelii w odpowiedzi na potrzeby obecnych czasów.

Komunikacja była kolejnym tematem poruszonym przez Franciszka. Papież poprosił komunikatorów o trzy słowa: świadectwo, odwagę i szerokie spojrzenie.

Poeci i teologowie

Poetka Circe Maia oraz wpływ niemieckich teologów Johanna Adama Möhlera i Mathiasa Scheebena to kolejne tematy poruszone w lutowym numerze. Treść tego magazyn jest dostępna dla subskrybentów Omnes.

Wydanie Omnes z lutego 2024 r. jest już dostępne w formacie cyfrowym dla subskrybentów. W ciągu najbliższych kilku dni zostanie on również dostarczony na zwykły adres tych, którzy posiadają ten rodzaj subskrypcji. subskrypcja.

AutorMaría José Atienza / Paloma López

Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Quito. Eucharystia, braterstwo i jedność

Prośba zawarta w oficjalnej modlitwie Kongresu Eucharystycznego w Quito "Ześlij nam swojego Ducha miłości, abyśmy szukali dróg braterstwa, pokoju, dialogu i przebaczenia". jest w Kościele bardziej aktualna niż kiedykolwiek.

2 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

53. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny odbędzie się we wrześniu w Quito (Ekwador). Będzie on następcą tego, który odbył się w Budapeszcie w 2021 r. i w którym uczestniczył papież Franciszek.

Celem zwoływania tych kongresów i doświadczenia zdobytego w ich historii jest przyczynianie się do umacniania pobożności eucharystycznej w całym Kościele, w katolickim przekonaniu, że Eucharystia, pierwszy z sakramentów, jest źródłem życia nadprzyrodzonego, a także ludzkiego braterstwa. W każdym z wezwań położono nacisk na potrzeby dostrzegane w danym momencie. 

Jednocześnie najbardziej bezpośrednim owocem jest oczywiście korzyść dla konkretnego Kościoła, który go organizuje i gdzie się odbywa. W tym sensie można od razu wyczuć reperkusje, jakie wrześniowy Międzynarodowy Kongres może mieć dla Ekwadoru, kraju goszczącego, który znajduje się obecnie w bardzo trudnej sytuacji, spowodowanej otwartą konfrontacją, jaką grupy związane z handlem narkotykami postawiły przed instytucjami.

Mottem Kongresu jest "Braterstwo dla uzdrowienia świata"; chociaż zostało ono ustanowione przed ostatnimi wydarzeniami społecznymi i nie sprowadza się do tego klucza, z pewnością obejmuje potrzebę pokojowego i braterskiego współistnienia kraju.

Modlitwa przygotowana i rozpowszechniona w kraju jako pomoc w duchowym przygotowaniu Kongresu jest odzwierciedleniem tej nadziei, wyrażonej w formie prośby do Boga: "Ty, który gromadzisz nas przy swoim stole, aby karmić nas swoim Ciałem, spraw, abyśmy przezwyciężając wszelkie podziały, nienawiść i egoizm, byli zjednoczeni jako prawdziwi bracia i siostry, dzieci Ojca niebieskiego"..

Monsignor Alfredo Espinoza, arcybiskup Quito, stolicy Ekwadoru i pasterz diecezji, która jest głównym organizatorem Kongresu, udzielił wywiadu Omnes, w którym wyjaśnia stan przygotowań i oczekiwania wobec kraju-gospodarza.

Niemal równolegle jesteśmy świadkami delikatnej sytuacji, która pojawiła się w ostatnich latach w Kościele syromalabarskim (założonym w Kerali w Indiach) właśnie wokół celebracji Eucharystii podczas Mszy Świętej.

Oczywiste jest, że problemy i ich kontekst są bardzo różne, ale w świetle powagi doniesień o postawie niektórych kapłanów tego obrządku, prośba zawarta w modlitwie Kongresu Eucharystycznego wydaje się równie potrzebna. "Ześlij nam swojego Ducha miłości, abyśmy szukając dróg braterstwa, pokoju, dialogu i przebaczenia, wspólnie pracowali nad uleczeniem ran świata".

Jak donosiliśmy na łamach tego numeru, opór grupy duchownych w archieparchii Ernakulam-Angamaly przed przyjęciem decyzji Synodu w 2021 r. o ujednoliceniu sposobu odprawiania Mszy św. w różnych strefach, podkreśla fakt, że jest to nie tylko kwestia porządku liturgicznego, ale także posłuszeństwa i jedności.

AutorOmnes

Kino

Propozycje filmowe: dwie propozycje dla różnych odbiorców

Kameralny film dla bardziej dorosłej widowni i serial dla całej rodziny z wytwórni Disneya to rekomendacje filmowe Patricio Sáncheza Jaúregui na ten miesiąc.

Patricio Sánchez-Jáuregui-2 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Gotowanie na wolnym ogniu, film skierowany do dorosłego widza i miłośnika kina oraz sagi o Percy Jackson i Bogowie Olimpu to propozycje filmów i seriali, które warto obejrzeć w tym miesiącu.

Na małym ogniu

Pod koniec XIX wieku wielki francuski szef kuchni żyje w związku całkowitego oddania jedzeniu i kobiecie. Poprzez sztukę wykwintnego jedzenia Dodin i Eugénie wyrażają swoją miłość do siebie nawzajem, miłość jednocześnie ponadczasową i przemijającą, jak posiłek, który pozostaje tylko w pamięci.

To zarówno film o głodzie, jak i świetnie zagrana historia miłosna.

Tran Anh Hung - Zapach zielonej papai - wykorzystuje Binoche i Magimel w odpowiedniej proporcji z wieloma pysznymi składnikami z ich filmowej spiżarni, aby stworzyć piękną, znaczącą i niezwykle satysfakcjonującą historię miłosną, którą można się delektować.

Kontemplacyjny, cenny film, który wykazuje nieodpartą wrażliwość i czułość.

UwagiCzęściowa nagość i częściowa zmysłowość: Tytoń

Na małym ogniu

AdresTran Anh Hung
SkryptTran Anh Hung
AktorzyJuliette Binoche, Magimel
PlatformaKina

Percy Jackson i Bogowie Olimpu

Disney wskrzesza stymulującą i interesującą sagę, wprowadzając na ekrany naszych telewizorów wierną adaptację powieści Ricka Riordana. Percy Jackson i Bogowie Olimpu to pięknie zrealizowana odyseja przez dorastanie i mit.

Niebezpieczna wyprawa, przygoda, odyseja. Pokonując potwory i bogów, Percy musi przemierzyć Amerykę, aby zwrócić mistrzowski piorun Zeusa i powstrzymać wszechogarniającą wojnę.

Z pomocą swoich kolegów misjonarzy Annabeth i Grovera, podróż Percy'ego przybliży go do odpowiedzi, których szuka: jak dopasować się do świata, w którym czuje się nie na miejscu i odkryć, kim powinien być.

Serial, którego pierwszy sezon to przygoda, przyjaźń i dorastanie w podróży bohatera dla wszystkich widzów.

Percy Jackson i Bogowie Olimpu

HistoriaRick Riordan
AktorzyWalker Scobell, Leah Jeffries, Aryan Simhadri
PlatformaDisney +
Zasoby

Kongres Eucharystyczny w Quito i Olivia Maurel w lutowym magazynie Omnes

Eucharystia i zbliżający się Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Quito są tematem przewodnim magazynu Omnes z lutego 2024 roku. Oprócz tego znajdziemy wywiad z Olivią Maurel, rzeczniczką Deklaracji z Casablanki przeciwko macierzyństwu zastępczemu.

Maria José Atienza-2 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Quito będzie gospodarzem kolejnego Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Stolica Ekwadoru spodziewa się około 5000 osób na wydarzenie, które ma być impulsem dla życia eucharystycznego Ekwadoru i całego świata.

Rzeczywiście, Eucharystia, centralna tajemnica wiary katolickiej, jest głównym tematem wydania magazynu Omnes z lutego 2024 roku.

Dokumentacja rozpoczyna się od wywiadu z arcybiskupem Alfredo José Espinozą Mateusem, arcybiskupem Quito i prymasem Ekwadoru, na temat tego wydarzenia, na które kraj czeka z niecierpliwością pomimo trudnych czasów społecznych, przez które przechodzi ekwadorski naród.

Wraz z tym wywiadem Omnes zagłębia się w historię i cele Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, które odbywają się w Kościele od połowy XIX wieku.

Pogłębianie Eucharystii jest kontynuowane w dossier z serią krótkich artykułów, o charakterze doświadczalnym i katechetycznym, na temat Mszy Świętej, Komunii Eucharystycznej, wystawienia Najświętszego Sakramentu, niedzielnej celebracji i specjalnego wkładu - modlitwy o adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie.

Olivia Maurel, głos przeciwko macierzyństwu zastępczemu

Omnes zawiera również wywiad z Olivią Maurel, młodą Francuzką urodzoną dzięki macierzyństwu zastępczemu, która stała się rzecznikiem międzynarodowego punktu odniesienia w walce z tą formą wyzysku.

Maurel doświadczyła na własnej skórze konsekwencji bycia matką zastępczą i chce uświadomić społeczeństwu rażące naruszenie praw człowieka, jakie pociąga za sobą ta praktyka, a także konsekwencje, jakie ta denaturalizacja macierzyństwa ma dla matek zastępczych i ich dzieci.

Chociaż była ateistką, napisała list do papieża, w którym opowiedziała swoje świadectwo, a papież potępił praktykę macierzyństwa zastępczego na początku stycznia 2024 r. w przemówieniu do członków korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej.

Konflikt w Kościele syromalabarskim

Sekcja "Świat" koncentruje się na konflikcie między Stolicą Apostolską a grupą czterystu wschodnich kapłanów, katolików obrządku syromalabarskiego w Indiach, w sprawie kierunku, w jakim kapłan powinien celebrować Świętą Qurbanę (celebrację eucharystyczną).

Ta debata, która ma swoje początki w
Postanowienie Soboru Watykańskiego II, aby regiony wschodnie porzuciły zwyczaje i obrzędy łacińskie i powróciły do swoich tradycyjnych obrządków wschodnich, zostało częściowo rozwiązane na Synodzie Kościoła Syromalabarskiego, gdzie uzgodniono jednolite rozwiązanie, które nie zostało jednakowo przyjęte przez katolików syromalabarskich.

Kluczowe tematy poruszane przez papieża

Sekcje Rzym i Świat przedstawiają z kolei główne tematy poruszane przez papieża Franciszka podczas jego różnych wystąpień publicznych w styczniu. Pod tym względem wyróżniają się spotkania z członkami Dykasterii Nauki Wiary oraz z sędziami Trybunału Roty Rzymskiej z okazji inauguracji Roku Sądownictwa. W obu przypadkach Franciszek przypomniał o pilnej potrzebie głoszenia Ewangelii w odpowiedzi na potrzeby obecnych czasów.

Komunikacja była kolejnym tematem poruszonym przez Franciszka. Papież poprosił komunikatorów o trzy słowa: świadectwo, odwagę i szerokie spojrzenie.

Poeci i teologowie

Poetka Circe Maia i wpływ niemieckich teologów Johanna Adama Möhlera i Mathiasa Scheebena to kolejne tematy poruszone w lutowym numerze.

Treść tego magazyn jest dostępny dla subskrybentów Omnes. Wydanie Omnes z lutego 2024 r. jest już dostępne w formacie cyfrowym dla subskrybentów Omnes. W ciągu najbliższych kilku dni zostanie on również dostarczony na zwykły adres osób posiadających ten rodzaj subskrypcji. subskrypcja.

Watykan

Czego papież oczekuje od katolickich uniwersytetów

W ostatnich tygodniach papież Franciszek przyjmował na audiencjach, w różnym czasie, przedstawicieli katolickich instytucji uniwersyteckich działających w różnych częściach świata i w różnych kontekstach kulturowych.

Giovanni Tridente-2 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W ostatnim czasie Franciszek odbył spotkania z przedstawicielami różnych uniwersytetów katolickich. Spotkał się na przykład z delegacją Uniwersytetu Notre Dame (Indiana, USA), a wcześniej z rektorami i profesorami uniwersytetów katolickich należących do Międzynarodowej Federacji Uniwersytetów Katolickich (FIUC). Wreszcie, w połowie stycznia, skierował kilka refleksji do władz akademickich i studentów Studium Biblicum Franciscanum w Jerozolimie.

Podczas różnych spotkań Papież podkreślał, że uniwersytety inspirowane przez katolików zawsze odgrywały ważną rolę w społeczeństwie, promując integralną formację ludzi zgodnie z wartościami ewangelicznymi. Z tego powodu zachęcał je do odgrywania jeszcze bardziej znaczącej roli we współczesnym świecie, godząc różne dusze zaangażowania edukacyjnego, kulturalnego i społecznego.

Unia i współpraca

Jednym z głównych wyzwań, jakie papież stawia przed uniwersytetami katolickimi, jest współpraca w ramach globalnej sieci, przezwyciężenie fragmentacji i promowanie skuteczniejszej współpracy między instytucjami, które jednak powstały w różnych czasach i kontekstach.

W swojej wizji uniwersytety te powinny łączyć się w celu dzielenia się zasobami, wiedzą i doświadczeniem, wykraczając poza granice własnych instytucji. Nie zapominając przy tym o potrzebie utrzymywania kontaktów z lokalnymi społecznościami, pośrednio przyczyniając się do budowania kultury pokoju i sprawiedliwości.

Chrześcijański humanizm jako fundament

Oczywiste jest, że u podstaw tych instytucji leży i musi nadal leżeć chrześcijańska wizja humanizmu. Nie jest to tylko kwestia oferowania wysokiej jakości edukacji akademickiej, jak wielokrotnie podkreślał Papież, ale także kultywowania każdej osoby w jej integralności. Stąd znaczenie edukacji, która integruje intelektualny, afektywny i duchowy rozwój studentów.

Zasadniczo Ojciec Święty zwrócił uwagę na fakt, że edukacja chrześcijańska nie ogranicza się do zdobywania wiedzy, ale ma na celu formowanie ludzi zdolnych do życia zgodnie z wartościami ewangelicznymi, integrując w ten sposób wiarę i rozum oraz rozwijając głębokie zrozumienie prawdy w celu zastosowania jej w codziennym życiu.

Prawda i promowanie pokoju

Poszukiwanie prawdy odbywa się również poprzez interdyscyplinarny dialog i szacunek dla różnorodności perspektyw, dążąc do znalezienia rozwiązań globalnych problemów, które są zgodne ze wszystkimi naukami Kościoła.

Z pewnością obejmuje to wszelkie wysiłki na rzecz promowania pokoju: w świecie naznaczonym konfliktami i podziałami instytucje te muszą być kluczowymi podmiotami w budowaniu kultury pojednania. Oznacza to zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości społecznej, poszanowania praw człowieka i promowania godności każdej osoby.

Zaangażowanie na rzecz najsłabszych

Innym centralnym aspektem wizji papieża Franciszka dla uniwersytetów katolickich jest zaangażowanie w sprawy najsłabszych. Instytucje te mogą być latarnią nadziei dla wykluczonych i zmarginalizowanych, i istnieje potrzeba znalezienia sposobów i środków do refleksji nad tym, jak walczyć, na przykład, z ubóstwem, dyskryminacją i niesprawiedliwością. Równie ważne jest zaangażowanie na rzecz środowiska i ochrony stworzenia, co jest kolejnym centralnym elementem pontyfikatu Franciszka.

Jako opiekunowie stworzenia, instytucje te są odpowiedzialne za promowanie zrównoważonego rozwoju i podnoszenie świadomości na temat wyzwań środowiskowych stojących przed światem.

Ostatecznie, tylko dzięki konkretnemu zaangażowaniu i wizji skoncentrowanej na człowieku - to w skrócie myśl papieża Franciszka - te ośrodki szkoleniowe mogą naprawdę odegrać znaczącą rolę w przekształcaniu społeczeństwa i promowaniu lepszego świata, na który wszyscy mają nadzieję.

Watykan

Wielki Post to "czas nawrócenia" i "wolności", mówi papież

Papież Franciszek opublikował orędzie na Wielki Post 2024 r. pod hasłem "Przez pustynię Bóg prowadzi nas do wolności".

Loreto Rios-1 lipca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Papież Franciszek opublikował dziś swoje Przesłanie na Wielki Post 2024W tym roku rozpoczną się one 14 lutego, w Środę Popielcową. Niedziela Palmowa obchodzona będzie 24 marca, a Wielki Czwartek i Wielki Piątek odpowiednio 28 i 29 marca.

Od niewolnictwa do wolności

Papież rozpoczyna swoje tegoroczne orędzie wielkopostne, wyjaśniając, że od chwili, gdy Bóg objawia się ludowi Izraela, ogłasza wolność: "Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z Egiptu, z miejsca niewoli" (Wj 20, 2). W ten sposób otwiera Dekalog dany Mojżeszowi na górze Synaj. Lud dobrze wie, o jakim exodusie mówi Bóg; doświadczenie niewoli jest wciąż odciśnięte na ich ciele".

W tym kontekście Franciszek zauważa, że lud Izraela otrzymał przykazania jako drogę do wolności, a nie tylko jako zbiór zasad, których należy przestrzegać: "(Lud Izraela) otrzymał dziesięć słów przymierza na pustyni jako drogę do wolności. Nazywamy je 'przykazaniami', podkreślając moc miłości, z jaką Bóg wychowuje swój lud".

Ojciec Święty podkreśla dalej, że ta droga do wolności jest procesem, który dojrzewa stopniowo, nie osiąga się jej z dnia na dzień i wszyscy jesteśmy na tej drodze: "Tak jak Izrael na pustyni wciąż nosi w sobie Egipt - często tęskni za przeszłością i szemrze przeciwko niebu i Mojżeszowi - tak i dziś lud Boży nosi w sobie uciążliwe więzy, które musi zdecydować się porzucić".

Papież wskazuje na pewne znaki, które pozwalają wykryć te "więzi": "Uświadamiamy to sobie, gdy brakuje nam nadziei i wędrujemy przez życie jak po opuszczonym pustkowiu, bez ziemi obiecanej, do której moglibyśmy razem wyruszyć".

Pustynia, obietnica czegoś nowego

Jednak ta pustynia, ten pozornie negatywny stan, może zostać przekształcony w coś piękniejszego niż był wcześniej, jak ziemia, która jest przygotowywana do zakwitnięcia w niej sadu: "Wielki Post jest czasem łaski, w którym pustynia ponownie staje się - jak zapowiada prorok Ozeasz - miejscem pierwszej miłości (Hos 2, 16-17)". W tej perspektywie papież wskazuje, że pustynia jest etapem Bożej pedagogii wobec człowieka: "Bóg wychowuje swój lud, aby porzucił niewolę i doświadczył przejścia od śmierci do życia".

Ale ta koncepcja może pozostać "abstrakcyjną ścieżką", ostrzega Franciszek. "Aby nasz Wielki Post był konkretny, pierwszym krokiem jest chęć zobaczenia rzeczywistości. Kiedy przy płonącym krzaku Pan przyciągnął Mojżesza i przemówił do niego, natychmiast objawił się jako Bóg, który widzi, a przede wszystkim słucha: "Widziałem ucisk mojego ludu w Egipcie i słyszałem ich skargi na ich ciemiężycieli; znam ich cierpienia. Zstąpiłem, aby ich wybawić od Egipcjan, aby ich wyprowadzić z tej ziemi, aby ich wprowadzić do ziemi żyznej i przestronnej, do ziemi opływającej mlekiem i miodem" (Wj 3:7-8)" (Wj 3:7-8).

"Gdzie jest twój brat?"

Papież zachęca nas, abyśmy zadali sobie pytanie, czy to wołanie dociera także do nas: "Również dzisiaj wołanie tak wielu uciśnionych braci i sióstr dociera do nieba. Zadajmy sobie pytanie: czy dociera on także do nas, czy nami wstrząsa, czy nas porusza? Wiele czynników oddala nas od siebie, zaprzeczając braterstwu, które łączy nas od początku".

Inne przydatne pytania do rachunku sumienia wskazane przez Franciszka to: "Gdzie jesteś?" (Rdz 3:9) i "Gdzie jest brat twój?" (Rdz 4:9).

Ojciec Święty zachęca nas do refleksji nad nimi i ostrzega przed możliwą tęsknotą za "panowaniem faraona", czyli niewolnictwem, nawet jeśli jest to "panowanie, które pozostawia nas wyczerpanymi i czyni nas niewrażliwymi". Bo "chociaż nasze wyzwolenie rozpoczęło się już wraz z chrztem, pozostaje w nas niewytłumaczalna tęsknota za niewolnictwem. Jest to jakby pociąg do bezpieczeństwa tego, co już widzieliśmy, ze szkodą dla wolności".

W obliczu tego faktu papież proponuje następujące pytania do refleksji: "Czy pragnę nowego świata i czy jestem gotów zerwać z moimi zobowiązaniami wobec starego? Ponieważ, według Ojca Świętego, jednym z najważniejszych zła naszych czasów jest brak nadziei: "Świadectwo wielu braci biskupów i wielkiej liczby tych, którzy pracują na rzecz pokoju i sprawiedliwości, przekonuje mnie coraz bardziej, że tym, co należy potępić, jest brak nadziei. Jest to przeszkoda dla marzeń, niemy krzyk, który sięga nieba i dotyka serca Boga. Przypomina tęsknotę za niewolą, która paraliżuje Izrael na pustyni, uniemożliwiając mu pójście naprzód".

Duchowa walka

Wielki Post może być jednak idealnym czasem, aby postanowić "nie popaść z powrotem w niewolę": "Bóg nie męczy się nami. Przyjmijmy Wielki Post jako potężny czas, w którym Jego Słowo jest ponownie skierowane do nas. [Jest to czas nawrócenia, czas wolności. Sam Jezus, jak pamiętamy każdego roku w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, został wyprowadzony przez Ducha na pustynię, aby poddać się próbie wolności. Przez czterdzieści dni będzie przed nami i z nami: jest wcielonym Synem. W przeciwieństwie do faraona, Bóg nie chce poddanych, ale synów. Pustynia jest przestrzenią, w której nasza wolność może dojrzeć do osobistej decyzji, by nie popaść z powrotem w niewolę. W Wielkim Poście znajdujemy nowe kryteria osądu i wspólnotę, z którą możemy wyruszyć w drogę, której nigdy wcześniej nie przebyliśmy".

Ten powrót do wolności pociąga za sobą również postawę walki, ponieważ życie chrześcijańskie jest przede wszystkim walką duchową: "Wiąże się to z walką, o której wyraźnie mówi nam Księga Wyjścia i kuszenie Jezusa na pustyni. Głosowi Boga, który mówi: "Tyś jest mój Syn umiłowany" (Mk 1, 11) i "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" (Wj 20, 3), przeciwstawiają się kłamstwa nieprzyjaciela".

W tym duchu papież ostrzega również przed niebezpieczeństwem "bożków": "Poczucie wszechmocy, uznanie przez wszystkich, wykorzystywanie innych: każdy człowiek odczuwa uwodzenie tego kłamstwa w sobie". Możemy być również niewolnikami bogactwoMożemy przywiązać się do pieniędzy, do pewnych projektów, pomysłów, celów, do naszej pozycji, do tradycji, a nawet do niektórych ludzi. "Te rzeczy, zamiast nas napędzać, będą nas paraliżować" - ostrzega Franciszek.

Działać to także przestać

W tym szybkim i niepohamowanym społeczeństwie Ojciec Święty zachęca nas również do zmiany rytmu podczas tych czterdziestu dni: "Nadszedł czas, aby działać, a w Wielkim Poście działać to także zatrzymać się. Zatrzymać się na modlitwie, przyjąć Słowo Boże i zatrzymać się, jak Samarytanin, przed zranionym bratem. Miłość Boga i bliźniego jest jedną miłością. Nie mieć innych bogów to zatrzymać się przed obecnością Boga w ciele bliźniego.

Dlatego papież podkreśla, że zarówno modlitwa, jałmużna, jak i post, które są proponowane na te dni, "nie są trzema niezależnymi ćwiczeniami, ale jednym ruchem otwarcia, ogołocenia: pozbycia się bożków, które nas obciążają, pozbycia się przywiązań, które nas więżą. Wtedy atroficzne i odizolowane serce przebudzi się.

Ponadto Wielki Post sprawia, że odkrywamy na nowo "kontemplacyjny wymiar życia", który "mobilizuje nowe energie", prowadząc nas ku innym: "W obecności Boga stajemy się siostrami i braćmi [...]; zamiast zagrożeń i wrogów znajdujemy towarzyszy podróży. To jest marzenie Boga, ziemia obiecana, ku której maszerujemy z niewoli".

Cytując przemówienie wygłoszone podczas ŚDM w Lizbonie, papież wskazał, że prawdą jest, iż żyjemy w czasach wielu wyzwań, ale zachęcił nas do myślenia, "że nie jesteśmy w agonii, ale w pracy; nie na końcu, ale na początku wielkiego spektaklu".

"Wiara i miłość biorą tę małą nadzieję za rękę", podsumowuje Papież, "uczą ją chodzić, a jednocześnie to ta nadzieja niesie ją naprzód".

Zasoby

Czym są religie new age i pseudoreligie?

Nie jest to religia i nie ma ustalonej doktryny, nowa era -lub nowa era - to sposób postrzegania, myślenia i działania, który wiele osób i organizacji przyjęło w swoim życiu.

Alejandro Vázquez-Dodero-1 lipca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Rozwój osobowości człowieka ma duchowy komponent, aby w pełni odpowiadać jego naturze. To wykracza poza zwykłą niematerię i sprawia, że szukają religii - w szerokim znaczeniu - rozumiejąc ją jako pożądaną rzeczywistość, w której mogą mieć nadzieję i umieścić swoje pragnienia.

Nasz instynkt przetrwania jest związany ze świadomością upływającego czasu i faktu, że przyszłość może nadejść; coś, co nie zdarza się pozostałym zwierzętom, tym nieracjonalnym. To właśnie sprawia, że człowiek poszukuje sensu swojego życia, który wykracza poza to, co natychmiastowe, ziemskie, ulotne i przemijające. To właśnie tutaj religia - jak mówimy, w szerokim znaczeniu - wysuwa się na pierwszy plan, spełniając takie tęsknoty.

Prawdziwa religia może być tylko jedna, ponieważ religie zaprzeczają sobie nawzajem, a prawda może być tylko w jednym miejscu. Jeśli ktoś twierdzi, że Goya urodził się w Hiszpanii, a inny mówi, że urodził się w Szwecji, to oczywiste jest, że obaj nie mogą mieć racji w tym samym czasie. Jeden z nich bez wątpienia się myli.

Absurdem byłoby sądzić, że Bóg objawił kilka sprzecznych ze sobą religii. Jedyną prawdziwą religią jest ta, którą Bóg objawił, a możemy ją poznać po pewnych znakach, takich jak cuda Jezusa Chrystusa. 

Okazuje się, że religia katolicka została założona przez Chrystusa-Boga; wszystkie inne zostały założone przez ludzi. Ani Budda, ani Konfucjusz, ani Mahomet, ani Luter nie twierdzili, że są Bogiem.

Sam Jezus Chrystus wielokrotnie potwierdzał w swoim życiu, że jest Bogiem i na tej podstawie założył tylko jeden Kościół, który jest święty, katolicki i apostolski. Wszystkie inne kościoły i religie są błędne: niektóre, jak buddyzm, ponieważ nie uznają prawdziwego Boga; inne, jak protestantyzm, ponieważ oddzieliły się od pierwotnego i prawdziwego Kościoła.

Ale oprócz religii mamy inne rzeczywistości, które nie są religiami, a które jednak zajmują ich miejsce.

Aby skupić się na dyskursie, będziemy odnosić się do zjawiska new age -lub nowa era - która, nie będąc religią, kościołem lub sektą i nie mając ustalonej doktryny, jest sposobem widzenia, myślenia i działania, który wiele osób i organizacji przyjęło, aby zmienić świat zgodnie z przekonaniami, które są dla nich wspólne. Dla tych ludzi jest to ich religia. 

Jak zidentyfikować pseudoreligijną rzeczywistość new age? 

Celem new age jest wprowadzenie człowieka w to, co jego ideolodzy nazywają nowym paradygmatem, tj. całkowicie odmiennym sposobem postrzegania siebie i rzeczywistości. Najbardziej wyróżniającą się cechą new ageRezultatem wszystkich ich przekonań jest religijny, duchowy i moralny relatywizm.

To, co promuje, przejawia się w muzyce, w filmie, w literaturze, w samopomocy, w niektórych terapiach.

Chodzi o popchnięcie Ludzkości w nowy duchowy nurt i zapoczątkowanie nowego wieku lub epoki - nowej ery lub epoki.new age- dla tego pierwszego.

Stolica Apostolska w 2003 roku wyraźnie odniosła się do tej rzeczywistości i podkreśliła, że trudność pogodzenia perspektywy, która leży u podstaw new age z chrześcijańską doktryną i duchowością. 

Nurt ten podkreśla znaczenie duchowego wymiaru człowieka i jego integracji z resztą jego życia, poszukiwania sensu istnienia, relacji między istotami ludzkimi a resztą stworzenia, pragnienia zmian osobistych i społecznych.

Krytykowane jest jednak to, że new age nie oferuje prawdziwej odpowiedzi, ale substytut: szuka szczęścia tam, gdzie go nie ma.

New Age i Kościół katolicki

W rzeczywistości dokument Stolicy Apostolskiej z 2003 r. podkreśla, że w reakcji na nowoczesność new age działa przede wszystkim na poziomie uczuć, instynktów i emocji. Niepokój w obliczu apokaliptycznej przyszłości niestabilności gospodarczej, niepewności politycznej i zmian klimatycznych odgrywa ważną rolę w poszukiwaniu alternatywy, zdecydowanie optymistycznej relacji z kosmosem. 

To nie przypadek" - czytamy dalej w dokumencie - "że new age odniósł ogromny sukces w epoce charakteryzującej się niemal powszechnym wywyższeniem różnorodności. Dla wielu absolutne normy i wyznania to nic innego jak niezdolność do tolerowania poglądów i przekonań innych. W takim klimacie alternatywne style życia i teorie odniosły niezwykły sukces i na tym polega ich siła. new age.

Dało to początek duchowości, która opierała się bardziej na zmysłowym doświadczeniu niż na rozumie i która przedkładała uczucie nad prawdę. Duchowość została w ten sposób zredukowana do sfery wrażliwej i irracjonalnej: do dobrego samopoczucia, do wyłącznego poszukiwania własnego indywidualnego dobrobytu. Tak więc modlitwa przestaje być interpersonalnym dialogiem z transcendentnym Bogiem i staje się jedynie wewnętrznym monologiem, introspektywnym poszukiwaniem samego siebie.

Charakterystyczną cechą new age Jest to również duch indywidualizmu, który umożliwia każdemu sformułowanie własnej prawdy religijnej, filozoficznej i etycznej. Proponuje nową świadomość w człowieku, dzięki której uświadomi on sobie swoje nadprzyrodzone moce i dowie się, że nie ma Boga poza nim samym. 

Każdy człowiek tworzy zatem swoją własną prawdę. Nie ma dobra i zła, każde doświadczenie jest krokiem w kierunku pełnej świadomości swojej boskości. Wszystko jest "bogiem" i "bóg" jest we wszystkim; wszystkie religie są takie same i zasadniczo mówią to samo. Utrzymuje również, że wszyscy ludzie żyją wiele razy, reinkarnując się raz za razem, aż osiągną nową świadomość i rozpuszczą się w boskiej sile kosmosu, co jest oczywiście niezgodne z wiarą katolicką. 

W jaki sposób Bóg wiary katolickiej różni się od Boga wiary katolickiej? new age?

Bóg wiary katolickiej jest osobą, "Bogiem" wiary katolickiej. new age jest bezosobową i anonimową siłą.

Bóg wiary katolickiej jest Stwórcą wszystkiego, ale nie jest utożsamiany z niczym stworzonym. Bóg new age to stworzenie, które stopniowo staje się świadome samego siebie.

Bóg wiary katolickiej jest nieskończenie wyższy od człowieka, ale pochyla się przed nim, aby wejść z nim w przyjaźń: jest jego Ojcem.

Bóg wiary katolickiej osądzi każdego człowieka zgodnie z jego odpowiedzią na tę miłość. "Bóg" new age to ten sam człowiek, który jest poza dobrem i złem. W new age najwyższą miłością jest miłość do samego siebie. 

Na stronie new age utrzymuje, że Jezus Chrystus był jeszcze jednym oświeconym nauczycielem spośród wielu. Utrzymuje, że jedyną różnicą między Jezusem Chrystusem a innymi ludźmi jest to, że uświadomił sobie swoją boskość, podczas gdy większość ludzi jeszcze jej nie odkryła. Tym samym zaprzecza, że Bóg stał się człowiekiem, aby zbawić nas od grzechu. 

New Age'owa koncepcja boskości

Na stronie new age nie ma skrupułów w mieszaniu form religijnych z bardzo różnych tradycji, nawet jeśli istnieją fundamentalne sprzeczności. Należy pamiętać, że modlitwa chrześcijańska opiera się na Słowie Bożym, koncentruje się na osobie Chrystusa, prowadzi do pełnego miłości dialogu z Jezusem Chrystusem i zawsze prowadzi do miłości bliźniego. Techniki głębokiej koncentracji i wschodnie metody medytacji zamykają podmiot w sobie, popychają go ku bezosobowemu lub nieokreślonemu absolutowi i ignorują ewangelię Chrystusa. 

Będzie również chciał przedefiniować śmierć jako przyjemne przejście bez odpowiedzialności przed osobowym Bogiem, zakładając, że samemu decyduje się o tym, co jest dobre, a co złe, co rozbija wartości i prowadzi do emocjonalnej pułapki.

Na stronie new age utrzymuje, że "rzeczy takimi, jakimi je teraz widzimy" - kultura, wiedza, relacje rodzinne, życie, śmierć, przyjaźnie, cierpienie, grzech, dobroć itp.Zrób krok od stwierdzenia, że wszystko jest bogiem, do stwierdzenia, że nie ma boga poza tobą. 

Objawienie Boga w Jezusie Chrystusie traci swój wyjątkowy i niepowtarzalny charakter.Wielu byłoby "mesjaszami", którzy się pojawili, tj. specjalnie oświeconymi nauczycielami, którzy pojawiają się, aby prowadzić ludzkość: Kryszna, Budda, Jezus, Quetzacoatl, Mahomet, Sun Myung Moon, Osho, Sai Baba i niezliczeni inni byliby prorokami tej samej rangi z tym samym przesłaniem.Chrześcijaństwo okazuje się więc niewiele więcej niż przejściowym okresem w historii.  

Boże mój, opuściłeś mnie?

W naszej osobistej historii zdarzają się sytuacje, w których wołamy do nieba i nie znajdujemy odpowiedzi. Problemy i trudności życiowe czasem nas przerastają i wydaje się, że jesteśmy sami, bez pomocy.

1 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Po chorobie następuje śmierć członka rodziny, a gdy jeszcze nie doszliśmy do siebie, pojawia się problem ekonomiczny lub związany z pracą. Czasami możemy tylko zawołać: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? Ale czy Bóg może nas opuścić i czy byłaby to postawa dobrego ojca, ojca, który kocha swoje dzieci?

Z pewnością w naszej osobistej historii zdarzają się sytuacje, w których wołamy do nieba i nie znajdujemy odpowiedzi. Problemy i trudności życiowe czasem nas przerastają i wydaje się, że jesteśmy sami, bezradni, w samym centrum wiru, który wciąga nas w ciemne wody najgłębszego oceanu.

Rozumie się, że Bóg nie jest wróżką chrzestną, która przychodzi, aby wyciągnąć nas z każdej trudności. Natura, w tym niedoskonałym świecie, w którym czekamy na nowe niebiosa i nową ziemię, ma swoje zasady i działa bez pytania o pozwolenie swojego Stwórcy w każdej chwili. To dlatego przychodzą choroby, śmierć czy naturalne nieszczęścia. Do tego musimy dodać zło stworzone przez człowieka: niesprawiedliwość, kłótnie, rozczarowania...

Jeden po drugim, ciosy są przezwyciężane, ale kiedy przychodzą jeden po drugim, nawet najlepszy sparingpartner nie może ich wytrzymać i naturalnie pojawia się pytanie: "Czy Bóg odrzucił nas na zawsze i nie będzie nam więcej sprzyjał? Czy Jego miłosierdzie się wyczerpało, czy Jego obietnica wyczerpała się na zawsze? Czy Bóg zapomniał o swojej dobroci, czy też gniew zamknął Jego serce?

Nie ma to jak psalmy - powyższy cytat jest fragmentem Psalmu 77 - aby wyrazić ludzkie uczucia opuszczenia, samotności, niezrozumienia w obliczu zła i pozornego milczenia Boga. Jeśli jesteś wszechmocny, dlaczego nie działasz, dlaczego milczysz, dlaczego pozwalasz, by mi się to przytrafiało?

Sam Jezus modlił się z jednym z nich, numerem 22, kiedy doświadczył najbardziej gorzkiego oblicza swojego człowieczeństwa, przybity do krzyża. Ten, który powiedział: "Kto Mnie zobaczył, zobaczył i Ojca", Ten, który nie mógł oddalić się od Boga, ponieważ sam był Bogiem, miał również poczucie oddalenia, opuszczenia; do pewnego stopnia zwątpienia, niepewności. Jest to ludzka słabość, którą doprowadził do skrajności.

Milczenie Boga w obliczu cierpienia jego stworzeń wywołało rzeki atramentu i spaliło miliardy neuronów najbardziej wysublimowanych myślicieli, ale w Internecie krąży starożytna legenda. Norwegia -Nie byłem w stanie potwierdzić, czy naprawdę jest Norwegiem i czy naprawdę jest starożytny - co bardzo prosto wyjaśnia, dlaczego Bóg tak często milczy.

Głównym bohaterem jest pustelnik o imieniu Haakon, który opiekował się kaplicą, gdzie miejscowa ludność przychodziła modlić się przed wizerunkiem cudownego Chrystusa. Pewnego dnia pustelnik, pełen gorliwości i miłości do Boga, uklęknął przed obrazem i poprosił Pana, aby zastąpił go na krzyżu:

"Chcę cierpieć za ciebie, pozwól mi zająć twoje miejsce" - powiedział.

Jego modlitwa dotarła do Najwyższego, który zgodził się na wymianę pod warunkiem, że pustelnik zawsze będzie milczał, tak jak On.

Na początku wszystko szło dobrze, ponieważ Haakon zawsze milczał na krzyżu i Pan podawał się za niego, a ludzie tego nie zauważali. Ale pewnego dnia pewien bogacz przyszedł się pomodlić i kiedy uklęknął, upuścił portfel. Nasz bohater zobaczył to i milczał. Po chwili pojawił się biedak, który po modlitwie znalazł portfel, zabrał go i odszedł, podskakując z radości. Haakon nadal milczał, gdy wkrótce potem wszedł młody człowiek i zaczął prosić o ochronę przed niebezpieczną podróżą, którą miał podjąć. W tym momencie bogacz wrócił, szukając swojego portfela. Widząc modlącego się młodzieńca, pomyślał, że mógł go znaleźć i zażądał go. Chociaż młody człowiek powiedział mu, że go nie widział, bogacz nie uwierzył mu i pobił go.

-Stój! -krzyknął Haakon ze szczytu krzyża.

Atakowany i agresor byli oszołomieni i przestraszeni widokiem przemawiającego Chrystusa uciekli po kolei, pozostawiając pustelnika sam na sam z Jezusem, który nakazał mu zejść z krzyża za niedotrzymanie słowa.

-Widzisz, jak nie nadawałeś się do zajęcia mojego miejsca? -zbeształ go ukrzyżowany, wracając na swoje stanowisko.

-Nie mogłem pozwolić na taką niesprawiedliwość, mój Panie! -odpowiedział pustelnik, już u stóp krzyża. Widziałeś, że chłopiec był niewinny.

Patrząc na niego z miłosierdziem, Jezus wyjaśnił:

-Nie wiedziałeś, że bogacz miał w portfelu pieniądze, by kupić dziewictwo młodej dziewczyny, podczas gdy biedak potrzebował tych pieniędzy, by uchronić swoją rodzinę przed głodem. Dlatego pozwoliłem mu ją zabrać. Dzięki pobiciu młodego podróżnika przez bogacza chciałem uniemożliwić mu przybycie na czas, jak to w końcu zrobił dzięki tobie, aby wsiąść na statek, na którym właśnie spotkał się ze śmiercią, ponieważ zatonął. Nic o tym nie wiedziałeś. Wiedziałem, dlatego milczę.

I tak kończy się ten rodzaj midraszu, który uczy nas wierzyć, że wola Boża jest dla nas najlepsza i ufać Temu, o którym wiemy, że w swoim pozornym milczeniu również bardzo nas kocha.

Jeśli znasz kogoś, kto jest bity przez życie, możesz posłuchać tej historii Haakona, aby zrozumieć tajemnice Tego, który nigdy nas nie opuszcza, zwłaszcza gdy jesteśmy na krzyżu.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Więcej
Gospel

Wewnętrzna wolność. Piąta Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Piątą Niedzielę Zwykłą (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-1 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dzisiejszej Ewangelii widzimy Jezusa czyniącego różnego rodzaju cuda: uzdrawiającego teściową Szymona z gorączki, wypędzającego demony i leczącego choroby. Ale to tylko znak, że Duch Święty jest nad Nim. Jezus dokonuje tych czynów, ponieważ jest napełniony Duchem Świętym, a uwolnienie jest znakiem działania Ducha: "...".Pan jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański, tam jest wolność." (2 Kor 3:17). Duch jest jak wiatr, którego nie można powstrzymać. W ten sposób nasz Pan opisał działanie Ducha Nikodemowi, kiedy poszedł go odwiedzić (por. J 3:1-8). 

Mogą być chwile w życiu, kiedy czujemy się bardzo ograniczeni, pozbawieni wolności, jak Hiob w pierwszym czytaniu: "...".Czyż życie człowieka na ziemi nie jest milicją, a jego dni jak dni robotnika; jak niewolnik wzdycha za cieniem; jak robotnik czeka na swoją zapłatę. Moim dziedzictwem były zmarnowane miesiące, przydzielono mi noce trudu. Kiedy kładę się spać, myślę: Kiedy wstanę? Noc nie ma końca i jestem zmęczony przewracaniem się aż do świtu. 

Uczucie to może być obiektywne lub przesadzone. W obu przypadkach musimy pamiętać, że wolność jest przede wszystkim wewnętrzna. Tym, co naprawdę odbiera wolność, są wewnętrzne ograniczenia: uzależnienia, słabości charakteru. Ktoś - na przykład chrześcijańscy męczennicy - może być zamknięty w więzieniu i być wewnętrznie całkowicie wolny. 

Potrzebujemy Ducha Świętego, aby dał nam łaskę odnalezienia wolności. Wkrótce rozpocznie się Wielki Post i jest to dobra okazja, aby zadać sobie pytanie, co musimy zmienić, aby wzrastać w wolności: co należy w nas wyciąć (wada do wyeliminowania) lub poprawić (cnota do rozwoju)? Jaka wada, zły nawyk lub nałóg odbiera mi wolność? Może to być lenistwo, przywiązanie do telefonu lub internetu, do jedzenia lub picia, do wydawania pieniędzy lub cokolwiek innego. Wielki Post to czas łaski, aby bardziej walczyć z tymi nałogami i znaleźć większą wolność w Bogu. Sakrament spowiedzi jest sakramentem wolności, ponieważ uwalnia nas od naszych grzechów.

Jeśli jesteśmy napełnieni Duchem Świętym, będziemy napełnieni wolnością. Paweł w drugim czytaniu, ta wolność prowadzi nas do tego, że chętnie stajemy się niewolnikami innych: "...jesteśmy wolni, aby być niewolnikami innych".Ponieważ będąc wolnym, uczyniłem się niewolnikiem wszystkich, aby wygrać jak najwięcej.". Tak jak zrobił to Jezus. Wolność znajduje swój najpełniejszy wyraz w pełnym miłości poddaniu się.

Homilia na temat czytań z V Niedzieli Zwykłej (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Franciszek zachęca do przebaczenia, aby przezwyciężyć gniew

Papież medytował dziś rano na audiencji generalnej nad gniewem i zachęcał do szukania pojednania z innymi przed zapadnięciem zmroku, do "zaangażowania się w przebaczenie, w sztukę przebaczania" i do przekształcenia gniewu, w przypadku niesprawiedliwości, w świętą gorliwość o dobro. Modlił się również za ofiary wojny.

Francisco Otamendi-31 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Podczas szóstej sesji katecheza na temat "wad i cnót", papież Franciszek medytował w Auli Pawła VI, w Auli św. Publiczność 31 stycznia, w święto Święty Jan BoskoRaport dotyczy złości, która jest "widoczna", "trudna do ukrycia", "zdolna do odebrania snu" i która "nie ustępuje z czasem".

Gniew zmienia nasze oblicze i wprawia nasze ciało w zamieszanie, a także rozwija w nas "negatywne postrzeganie innych", powiedział papież w swoim przemówieniu. medytacjaw którym zaproponował dwie recepty na gniew.

Po pierwsze, "abyśmy nie szli w noc bez pojednania, aby zdusić tę demoniczną spiralę w zarodku". Po drugie, "abyśmy w modlitwie zobowiązywali się do przebaczania innym, tak jak Bóg czyni to z nami".

Święte oburzenie Jezusa, gorliwość dla dobra

Istnieje również "święty gniew", przypomniał papież, "o którym mówi nam również Ewangelia, który rodzi się z naszej istoty. Nie pozwala nam on pozostać obojętnymi w obliczu niesprawiedliwości". Starożytni doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że "jest w nas irytująca część, której nie można i nie wolno zaprzeczać (...). Nie jesteśmy odpowiedzialni za gniew w jego pojawieniu się, ale zawsze w jego rozwoju, a czasami dobrze jest, aby gniew został uwolniony w odpowiedni sposób".

Jeśli ktoś nigdy się nie gniewa, jeśli nie jest oburzony w obliczu niesprawiedliwości, jeśli nie czuje czegoś, co wstrząsa jego sercem w obliczu ucisku słabszych, to nie jest człowiekiem, a tym bardziej chrześcijaninem, podkreślił Franciszek. Istnieje święte oburzenie, które nie jest gniewem. Jezus kilkakrotnie w swoim życiu doświadczył świętego oburzenia, nigdy nie odpowiedział złem na zło, ale w swojej duszy doświadczył tego uczucia, a w przypadku kupców w świątyni wykonał mocne i prorocze działanie, podyktowane nie gniewem, ale gorliwością o dom Pański.

Do nas należy, z pomocą Ducha Świętego, znalezienie właściwej miary namiętności, dobre ich wychowanie, aby zwracały się ku dobru, a nie ku złu - podkreślił Ojciec Święty.

"Prośmy Pana, abyśmy byli świadomi naszej słabości w obliczu gniewu, abyśmy, gdy się pojawi, mogli go pozytywnie ukierunkować, aby nas nie zdominował, ale abyśmy przekształcili go w świętą gorliwość o dobro" - powiedział do hiszpańskojęzycznych pielgrzymów.

U źródeł wojen i przemocy

Franciszek zachęcał w Publiczność praktykować sztukę przebaczania. Tym, co przeciwdziała gniewowi, jest życzliwość, łagodność i cierpliwość. Gniew jest straszną wadą, która leży u podstaw wojen i przemocy.

W tym duchu papież przypomniał, że jutro we Włoszech obchodzony jest Narodowy Dzień Cywilnych Ofiar Wojny. Do pamięci o tych, którzy polegli w obu wojnach światowych, dodał "wiele, zbyt wiele bezbronnych ofiar wojen, które niestety nadal krwawią naszą planetę, takich jak Bliski Wschód i Ukraina. Niech ich krzyk bólu dotrze do serc przywódców narodów i zainspiruje projekty na rzecz pokoju.

Historie wojen w dzisiejszych czasach oznaczają "tak wiele okrucieństwa", ubolewał Franciszek. "Pokój jest łagodny, nie jest okrutny.

Księża na Uniwersytecie Świętego Krzyża, święto św. Jana Bosko

Przed udzieleniem błogosławieństwa papież powitał po włosku ponad sześć tysięcy wiernych obecnych w Auli i wspomniał w szczególności o kapłanach, którzy biorą udział w kursie szkoleniowym promowanym przez Papieski Uniwersytet Świętego KrzyżaPielgrzymi z parafii Chrystusa Boskiego Robotnika w Ankonie oraz uczniowie z różnych szkół i zespołów muzycznych.

Jak zawsze, jego myśli były skierowane do młodych ludzi, w pamięci Święty Jan BoskoCytował go, zwracając się do pielgrzymów mówiących różnymi językami, chorych, starszych i nowożeńców.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Sklep z kwiatami, czyli kulisy watykańskich uroczystości

Około czterdziestu osób tworzy Watykańską Kwiaciarnię, dawną służbę Stolicy Apostolskiej, która przygotowuje watykańskie uroczystości.

Hernan Sergio Mora-31 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Za pięknymi ceremoniami, audiencjami i wydarzeniami, które odbywają się w Watykanie, za kulisami kryje się instytucja mało znana szerokiej publiczności, która - po cichu i z trudem - dba o logistykę, która umożliwia przeprowadzenie tych wielkich ceremonii.

Mowa o Kwiaciarni, składającej się z około czterdziestu osób, które koordynują i przygotowują wszystko, co jest potrzebne w Bazylice Watykańskiej, na Placu Świętego Piotra, w rzymskich Bazylikach Papieskich, w Auli Pawła VI, w mieszkaniu papieża, a także podczas audiencji w Pałacu Apostolskim i w różnych budynkach Watykanu.

Zajmuje się również dekoracją i rutynową konserwacją mebli i ma do dyspozycji trzy laboratoria renowacyjne: jedno zajmujące się meblami i tapicerką, drugie zajmujące się stolarstwem i renowacją mebli oraz trzecie specjalizujące się w złoceniu. Jest też dział montażu, odpowiedzialny między innymi za ustawienie do 30 000 krzeseł podczas uroczystości poza Plaza.

Pochodzenie

Nazwa Floreria ma starożytne pochodzenie. Prawdopodobnie pochodzi z języka hiszpańskiego i odnosiła się do tych, którzy opiekowali się kwiatami na uroczystości. Inwentarze z XVI wieku mówią nam, że od samego początku istniał tu magazyn Florería z gobelinami, gobelinami i tkaninami przeznaczonymi do dekoracji pomieszczeń i pokrycia dużych ścian. Obecnie we Florerii przechowywane są wszystkie przedmioty niekonsekrowane potrzebne do pełnienia funkcji papieskich.

W dawnych czasach nazywało się to Kwiaciarnia apostolska i był zależny od Pałacu Apostolskiego, tj. bezpośrednio od papieża, Sekretariatu Stanu i Prefektury Domu Papieskiego. W latach 60. i 70. został przeniesiony do Gubernatoratu Watykanu pod nazwą "...".Usługa kwiatowa"Jest teraz częścią Dyrekcji Infrastruktury i Usług, wraz z działem Ogrodów i Środowiska oraz sektorem Infrastruktury.

Również duchowość

Tradycją pracowników całej infrastruktury i zarządzania usługami, od których zależy również kwiaciarnia, jest uczestnictwo w mszy świętej w każdy pierwszy piątek w szopie warsztatu mechanicznego.

Pomoc duchowa jest również dostępna dla wszystkich pracowników gubernatorstwa, którzy chcą ją otrzymać i mogą spotkać się z papieżem w różnych momentach w ciągu roku. Ponadto w tym roku wprowadzono plenerowy festyn rodzinny.

Inne prace

Innym zadaniem jest zajmowanie się przeprowadzkami i renowacjami obecnymi nie tylko w Watykanie, ale także na obszarach eksterytorialnych i w innych częściach Rzymu, w tym w siedzibach kongregacji znajdujących się przy via della Conciliazione lub w pałacu św.

Nie zapominając o przygotowaniach, takich jak na przykład obchody Corpus DominiTradycyjna procesja z bazyliki św. Jana na Lateranie do Santa Maria Maggiore.

Konklawe

Nawet wiedząc, że daty konklawe nie da się przewidzieć, Flower Shop ma gotowy plan jego organizacji. Od Kaplicy Sykstyńskiej, z tronami z ruchomymi baldachimami, po żelazną kuchenkę i komin, który swoim czarnym dymem, a następnie białym dymem ogłosi wybór nowego papieża.

W przeszłości zajmowali się również 500 pokojami, które musieli przygotować na zakwaterowanie kardynałów i ich świty, co jest obecnie uproszczone dzięki zakwaterowaniu w Domus Santa Marta, lub innymi kwestiami, takimi jak zadanie odcięcia wszystkich linii telefonicznych.

Kwiaty sprzedawane na cele charytatywne papieża

Dziś w sklepie z ubraniami, w pobliżu dworca kolejowego, znajduje się sekcja, w której wystawiane są niektóre z prezentów, które Franciszek otrzymuje od głów państw i rządów podczas audiencji lub spotkań. Nawet wiele przedmiotów, które były przechowywane i zakurzone w sklepie z kwiatami, można teraz kupić w zamian za ofiarę, która zostanie przekazana na cele charytatywne papieża.

Podziękowania papieża

Papież Franciszek podczas audiencji 17 stycznia 2014 r. z pracownikami kwiaciarni osobiście podziękował im za "troskę, profesjonalizm i dyspozycyjność", z jakimi wypełniają swoją misję.

I przypomniał, że "organizowanie środowiska dla różnych spotkań papieża z pielgrzymami i różnych działań Stolicy Apostolskiej" jest "niezbędnym" zadaniem, aby uzyskać przyjazne przestrzenie i funkcjonalne narzędzia.

AutorHernan Sergio Mora

Watykan

Papież podkreśla znaczenie opieki paliatywnej

Papież Franciszek prosi katolików o szczególną modlitwę za nieuleczalnie chorych w lutym.

Paloma López Campos-30 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek zawsze okazuje wielką bliskość osobom cierpiącym na choroby. Nic więc dziwnego, że prosi katolików na całym świecie, aby dołączyli do niego w lutym i modlili się za "nieuleczalnie chorych i ich rodziny".

Ojciec Święty jest zaniepokojony "niezbędną opieką i towarzyszeniem, zarówno z medycznego, jak i ludzkiego punktu widzenia", które są potrzebne osobom chorym.

Francis podkreśla w filmie wideo dla Światowa Sieć Modlitwy że istnieje duża różnica między pojęciami "nieuleczalny i "nieuleczalny"". Opierając się na cytacie z papieża Jana Pawła II, argumentuje, że chociaż wyleczenie nie zawsze jest możliwe, "opieka jest zawsze możliwa".

Papież twierdzi, że "nawet jeśli szanse na wyleczenie są niewielkie, wszyscy chorzy mają prawo do opieki medycznej, psychologicznej, duchowej i ludzkiej".

Opieka paliatywna

Papież korzysta z okazji, by mówić o opiece paliatywnej. Ta "gwarantuje pacjentowi nie tylko opiekę medyczną, ale także ludzkie i bliskie towarzyszenie".

W swoim przesłaniu papież przypomina nam również, że rodziny chorych "nie mogą być pozostawione same sobie w tych trudnych chwilach". Z tego powodu wzywa do promowania wsparcia dla tych, którzy są blisko chorych, odczuwanego na poziomie fizycznym, duchowym i społecznym.

Światowy Dzień Chorego

Intencja papieża pojawia się dokładnie w miesiącu, w którym obchodzony jest Światowy Dzień Chorego. 11 lutego, z okazji wspomnienia św. Matka Boża z LourdesCały Kościół łączy się w modlitwie za osoby cierpiące na tę chorobę.

W jego wiadomość na ten dzień, opublikowanym na początku 2024 r., papież wskazał, że "pierwszą troską, jakiej potrzebujemy w chorobie, jest bliskość pełna współczucia i czułości". Skorzystał nawet z okazji, aby zachęcić chorych, by "nie wstydzili się swojego pragnienia bliskości i czułości".

Ojciec Święty podkreślił, że "chrześcijanie są szczególnie wezwani do uczynienia współczującego spojrzenia Jezusa naszym własnym". W ten sposób będziemy w stanie "przeciwstawić się kulturze indywidualizmu, obojętności, odrzucenia" i zmienić ją na "kulturę czułości i współczucia".

Intencja modlitewna papieża Franciszka na luty 2024 r.
Watykan

Prawda, miłość, odwaga: zalecenia papieża dla katolickich mediów

Podczas spotkania z mediami należącymi do Konferencji Episkopatu Włoch papież Franciszek nakreślił cechy, które jego zdaniem powinni posiadać komunikatorzy.

Antonino Piccione-30 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

Dziennikarstwo jako poszukiwanie prawdy, złożony temat, który obejmuje cnotę słuchania, umiejętność rozróżniania i ostrożność w używaniu słów. Kilka dni po jego Przesłanie na 58. Światowy Dzień ŁącznościPapież Franciszek proponuje nową refleksję na polu informacji i komunikacji, z pomocą audiencji z dziennikarzami i technikami z Tv2000 i RadioinBlu2000, przyjętej 29 stycznia w Auli Pawła VI z okazji 25. rocznicy narodzin stacji radiowych Konferencji Episkopatu Włoch.

Papież podkreślił znaczenie konstruktywnej komunikacji, chronionej przed grzechami, które ją podważają, zwłaszcza dezinformacją, "aby z bliskością opowiadać o dobru i pięknie naszych wspólnot", aby "uczynić bohaterami tych, którzy zwykle kończą jako statyści lub nie są nawet brani pod uwagę".

Odnosząc się do audiencji udzielonej w 2014 r., papież zauważył, że od tego czasu "krajobraz medialny bardzo się zmienił", ale dziś, podobnie jak wtedy, oba media, wraz z dziennikiem "Avvenire" i Agenzia Sir, mają "bardzo precyzyjną przynależność: Konferencję Episkopatu Włoch". 

To, zdaniem Franciszka, nie jest żadnym ograniczeniem, "wręcz przeciwnie, jest wyrazem wielkiej wolności, ponieważ przypomina nam, że komunikacja i informacja są zawsze zakorzenione w człowieku". W tym sensie kluczowa jest rola i funkcja świadectwa, w której dziennikarz jest powołany do opowiadania "historii, w których otaczająca nas ciemność nie gasi światła nadziei".

Dziennikarze, "most" nie "ściana"

Jeśli chodzi o zaangażowanie tych, którzy opowiadają o Kościele za pośrednictwem jego mediów, nie można nie "zacząć od serca", aby umożliwić "bliskość" i potwierdzić prawdę bez oddzielania jej od miłości. "Nigdy nie oddzielaj faktów od serca! A potem miej odwagę. To nie przypadek, że "odwaga" pochodzi z serca. Ci, którzy mają serce, mają również odwagę być alternatywni, nie stając się polemiczni lub agresywni; być wiarygodni, nie próbując narzucić własnego punktu widzenia; być "budowniczym mostów".

Aby uniknąć innych grzechów, które dziennikarze często popełniają: oszczerstw, zniesławienia, zamiłowania do skandalu. Ponieważ "skandal się sprzedaje", jak powiedział Ojciec Święty pod koniec sierpnia, kiedy został odznaczony Nagrodą Nobla. "To dziennikarstwo.

W świetle tych rozważań audiencja skierowana do katolików może być postrzegana jako kolejny i bardziej konkretny wkład papieża Benedykta w jego magisterium na temat dziennikarstwa, które nie może uniknąć "odpowiedzialności" - kolejnego kluczowego słowa - z perspektywy obiektywizmu, poszanowania godności ludzkiej i dbałości o dobro wspólne. W ten sposób - podkreśla - "będziemy w stanie naprawić pęknięcia, przekształcić obojętność w brak przyjęcia i relacji".

Krótko mówiąc, osoba jest podstawą i celem "każdej usługi, każdego artykułu, każdego programu". Osobie należy służyć i mówić prawdę "z szacunkiem i kompetencją". Unikaj, a raczej zarządzaj wszystkimi instrumentami manipulacji, skażenia poznawczego i "zmiany rzeczywistości", ponieważ człowiek nadal robi różnicę.

Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy, "nie może być oddzielona od relacji egzystencjalnych: angażuje ciało, bycie w rzeczywistości; wymaga przekazywania nie tylko danych, ale i doświadczeń; wymaga twarzy, spojrzenia, współczucia, a także dzielenia się".

Dziennikarstwo może nadal wykonywać swoją cenną pracę tylko wtedy, gdy nie porzuci swoich podstawowych zasad. Istnieją nadrzędne kwestie związane z regulacjami, własnością intelektualną i konkurencją handlową.

Istnieją również głębokie obawy społeczne dotyczące sztucznej inteligencji, w szczególności w odniesieniu do dezinformacji, dyskryminacji i uprzedzeń oraz ryzyka manipulacji mediami przez duże podmioty korporacyjne lub rządowe. Konieczne jest utrzymanie holistycznej wizji, która opiera się na zaleceniach papieża Franciszka.

AutorAntonino Piccione

Kultura

Manuel GarridoKażdy współpracownik jest osobą, a nie zagrożeniem".

Wywiad z Manuelem Garrido, zwycięzcą konkursu Brawo! Komunikacji Instytucjonalnej 2024 i od lat odpowiada za Biuro Informacyjne Opus Dei i sanktuarium Torreciudad.

Maria José Atienza-30 styczeń 2024-Czas czytania: 4 minuty

Nazywa się Manuel Garrido González ale dla specjalistów ds. komunikacji w Hiszpanii jest to Manolo.

Ten prawie 68-letni dziennikarz z Oviedo poświęcił swoje życie zawodowe komunikacji instytucjonalnej w obszarach Kościoła katolickiego, zwłaszcza w sanktuarium Torreciudad i w Biurze Komunikacji Prałatury Opus Dei. Obecnie łączy pracę doradczą ze zdeterminowaną walką z chorobą, której stawia czoła "z ufnością, która wynika z bycia w najlepszych rękach: w rękach Boga, lekarzy i tak wielu przyjaciół i kolegów, którzy pomagają mi swoją sympatią i bliskością".

W dniu 29 stycznia 2024 r. Manuel Garrido zebrał Nagroda Brawo! komunikacji instytucjonalnej. Obok niego pojawiły się takie nazwiska jak Ana Iris Simón, reżyserka filmowa Santos Blancolub twórcy ACdP #ThatDoesn'tGetYouSpent na rzecz rodziny i macierzyństwa otrzymała to wyróżnienie, przyznane przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii.

Tego dnia wielu kolegów chciało towarzyszyć Manuelowi Garrido podczas wręczania nagrody, którą przyznał wszystkim specjalistom ds. komunikacji.

Jak otrzymałeś nagrodę? Brawo! Co oznacza takie uznanie po latach pracy i służby?

-Co zaskakujące, nie spodziewałem się tego. W każdym razie z zadowoleniem przyjmuję tę zachętę od moich kolegów dziennikarzy, którym ją oferuję. To luksus, że otrzymuję ją wraz z niektórymi niezwykłymi laureatami nagród wysokiego szczebla, takimi jak Ana Iris Simón, którą śledzę co tydzień. Niedawno wspomniała o tym, jak ważne jest patrzenie w przyszłość, nie tracąc z oczu przeszłości, aby docenić tak wiele dobrych, pięknych i prawdziwych rzeczy. I mieć czyste spojrzenie, aby wiedzieć, jak je docenić i opowiedzieć o nich. Zapisałem to, myślę, że to dobra rada.

Przeżyłeś zmiany w paradygmatach komunikacji i w Kościele: jak radzisz sobie z problemami zawodowymi, gdy wpływają one również na twoją wiarę?

-Wiara prowadzi cię do modlitwy, aby zobaczyć z Bogiem rzeczy w zasięgu ręki, aby spróbować pracować z radością i nadzieją. Nie jest to bierność czy lenistwo, ani też wszystko równeCelem nie jest bycie perfekcjonistą, ale dążenie do jakości bez perfekcjonizmu, staranie się robić rzeczy dobrze, pomimo błędów.

Wiara daje ci perspektywę, która pomaga ci w tym, co natychmiastowe, odbiera ci blask i znaczenie oraz pomaga ci widzieć rzeczy we właściwej mierze. Jest czymś więcej niż sprzymierzeńcem w codziennym życiu. Jednocześnie pocieszające jest widzieć tak wiele pozytywnych zachowań, które budują i są w większości. To właśnie o nich musimy opowiadać i dzielić się nimi, co sprawi, że oblicze Kościoła będzie bardziej przyjazne.

Jakie momenty związane z komunikacją wynosisz ze swojej kariery?

-Mogę powiedzieć, że cieszyłem się z każdego przygotowanego przeze mnie materiału, nie mogąc się doczekać jego publikacji lub emisji w jakimkolwiek medium. Mając to na uwadze, wybrałbym beatyfikację i kanonizację świętego Josemarii, którą przeżyłem w Rzymie wraz z moimi współobywatelami z Barbastro i którą śledziło wiele mediów. Podkreśliłbym również, jako wspaniały moment, komunikacja między Torreciudad i Alto Aragón w ciągu 21 radosnych lat, w których mogłem zobaczyć, jak wielkim darem jest sanktuarium dla Kościoła, diecezji i terytorium. I musimy nadal wspólnie o nie dbać.

Jakie powinny być klucze do komunikacji w instytucji kościelnej?

-Widzę dwa klucze. Bliskość i osobiste przywiązanie do profesjonalistów oraz oferowanie mediom przydatnych informacji. Ci z nas, którzy zajmują się komunikacją w instytucjach, muszą być pośrednikami między naszą instytucją a mediami. Dlatego należy dogłębnie poznać swoją instytucję i media. A następnie często kontaktować się z mediami, aby dostarczać im przydatnych informacji.

Czy w coraz bardziej "cyfrowym" świecie osobisty kontakt został utracony w sferze zawodowej?

-Myślę, że dziennikarstwo to coś, co nosisz w sobie i żyjesz nim 24 godziny na dobę, chociaż rozumiem, że tak już nie jest i cieszę się z tego, ponieważ teraz jest ono bardziej godzone z innymi obowiązkami. Ale powiem, że jeśli uważnie śledzisz pracę kolegi i rozmawiasz z nim, łatwo jest dzielić się innymi rzeczami. To opieka, a nie marketing czy coaching. Każdy współpracownik jest osobą, a nie zagrożeniem czy narzędziem, powiedział św. Jan Paweł II, który uważał dziennikarzy za ludzi i starał się nawiązać z nimi osobisty kontakt. Jest to szczera, nadprzyrodzona i radosna bliskość, jak właśnie widzieliśmy w przypadku papieża Franciszka i jego audiencji 22 stycznia z akredytowanymi dziennikarzami w Watykanie.

Czy w swoim życiu masz jakieś referencje komunikacyjne?

-Joaquín Navarro-Valls. Miałem szczęście znać go i śledzić jego losy. Niedawno przeczytałem jego osobiste notatki w książce "Moje lata z Janem Pawłem II", w języku Espasa. Uważam je za bardzo przydatne i polecam je każdemu komunikatorowi, ponieważ był on wspaniałym rzecznikiem wielkiego papieża.

Dobrze pamiętam wykład Navarro z 18 listopada 2013 r. w Fundacji Rafaela del Pino na temat Jana Pawła II i ludzkiego cierpienia, który był bardzo prowokujący do myślenia. I mam pod ręką kilka słów z 2011 roku, które bardzo mi pomogły: "Wszystko można przekazać i wiele trzeba przekazać; także ból, chorobę, a nawet wątpliwości. Jedyną rzeczą, której nie można zakomunikować, jest kłamstwo, nawet po to, by dobrze wyglądać i poprawić swój wizerunek". Niezłe wyzwanie.

Więcej
Zasoby

Tematem Roku Modlitwy 2024 będzie "Panie, naucz nas modlić się".

Apostołowie zwrócili się do Jezusa słowami "Panie, naucz nas modlić się" i te same słowa zostały wybrane przez papieża jako motto na rok 2024, Rok Modlitwy, podczas którego my, uczniowie Chrystusa, jesteśmy wezwani do ponownego odkrycia wartości codziennej modlitwy w naszym życiu.

Arturo Cattaneo-30 styczeń 2024-Czas czytania: 14 minuty

Kiedy ktoś chce podjąć jakąś inicjatywę, zwykle zaczyna od aspektów organizacyjnych: jakie osoby lub zasoby są dostępne, aby osiągnąć cel w najlepszy możliwy sposób. Kto natomiast najpierw myśli o modlitwie? Oczywiście tym, którzy nigdy nie doświadczyli mocy modlitwy, bardzo trudno jest zrozumieć, że modlitwa jest nie tylko wskazana, ale wręcz niezbędna w przygotowaniach do ważnego wydarzenia lub wyboru w życiu.

W tej perspektywie jest to znacząca i wielka lekcja, którą papież Franciszek oferuje nam w ramach tej inicjatywy. W Anioł Pański z 21 styczniaoficjalnie rozpoczął Rok Modlitwy w ramach przygotowań do Jubileuszu 2025 r., zachęcając do modlitwy, aby ten Rok Święty miał wpływ na cały Kościół, na świętość chrześcijan. Z pewnością będzie to wymagało organizacji i pracy wielu osób, ale tylko dzięki zdalnemu przygotowaniu w modlitwie ten Jubileusz przyniesie owoce łaski i pojednania.

Podczas prezentacji inicjatywy w watykańskiej sali prasowej, monsignor Rino Fisichella, pro-prefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji, wyraził nadzieję, że będzie to rok, w którym na nowo odkryjemy "jak się modlić, a przede wszystkim jak uczyć, jak się modlić dzisiaj, w dobie kultury cyfrowej, aby modlitwa była skuteczna i owocna". Papież podczas modlitwy Anioł Pański wyraźnie mówił o absolutnej potrzebie modlitwy, o "symfonii" modlitwy zarówno na poziomie osobistym, jak i wspólnotowym. Na konferencji prasowej 23 stycznia 2024 r. sprecyzował, jakie powinny być cechy tej modlitwy: być przed Panem w relacji zaufania i przyjaźni, gotowym Go słuchać. I dziękować Mu.

Poprzez modlitwę będziemy również wzrastać w naszej zdolności do zwracania uwagi na innych, przyjmowania ich i docierania do nich z miłosiernym sercem, takim jak serce Jezusa.

W przedmowie do "Modlić się dzisiaj. Wyzwanie do pokonania", pierwszej z ośmiu książek, które wkrótce opublikuje Dykasteria ds. Ewangelizacji, papież pisze: "Modlitwa jest oddechem wiary, jest jej najwłaściwszym wyrazem. Jest jak krzyk, który wydobywa się z serca tych, którzy wierzą i powierzają się Bogu". W tym roku, w którym Jubileusz jest tuż za rogiem, Ojciec Święty mówi: "jesteśmy zaproszeni do większej pokory i dania przestrzeni modlitwie, która płynie z Ducha Świętego".

Rzeczywiście, od początku pontyfikatu modlitwa jest jednym z najczęściej powracających tematów, któremu poświęcił nie mniej niż 38 audiencji generalnych w 2020 i 2021 roku, z głębokimi refleksjami i sugestiami, które są jednocześnie proste, konkretne, pełne zdrowego rozsądku, a także dobrego humoru, który go charakteryzuje.

W najbliższych miesiącach papież utworzy "Szkołę Modlitwy", ale to przede wszystkim Kościoły lokalne zostaną wezwane do rozwijania inicjatyw, które pomogą wiernym na nowo odkryć modlitwę jako "pokarm dla chrześcijańskiego życia wiary, nadziei i miłości". Z tych powodów zebrałem w małej antologii zwroty i rozważania papieża Franciszka, które pomagają lepiej zrozumieć, dlaczego i jak się modlić.

Papież Franciszek o modlitwie, wyjaśniając dlaczego i jak się modlić

Teksty papieża Franciszka zebrane przez Arturo Cattaneo

Ojciec Święty mówi o modlitwie praktycznie we wszystkich swoich tekstach, adhortacjach, homiliach, listach, audiencjach itp. Tematowi temu poświęcił również nie mniej niż 38 audiencji generalnych w latach 2020 i 2021. Można je pobrać na przykład tutaj link.

Poniżej znajdziesz jego zwroty lub refleksje, które uznałem za szczególnie istotne, uporządkowane w sześciu rozdziałach.

Czym jest modlitwa

Modlitwa jest oddechem duszy, oddechem wiary. W relacji zaufania, w relacji miłości nie może zabraknąć dialogu, a modlitwa jest dialogiem duszy z Bogiem. Ważne jest, aby znaleźć w ciągu dnia chwile na otwarcie serca na Boga, nawet poprzez proste słowa (Przemówienie, 14 grudnia 2014 r.).

Modlitwa chrześcijańska natomiast rodzi się z objawienia: "Ty" nie pozostało owiane tajemnicą, ale weszło z nami w relację... Modlitwa chrześcijańska wchodzi w relację z Bogiem o najczulszej twarzy, który nie chce wzbudzać w ludzkości żadnego lęku. Jest to pierwsza cecha modlitwy chrześcijańskiej. Podczas gdy ludzie zawsze byli przyzwyczajeni do zbliżania się do Boga nieco onieśmieleni, nieco przestraszeni tą fascynującą i straszną tajemnicą, podczas gdy byli przyzwyczajeni do oddawania Mu czci z postawą służalczą, jak poddany, który nie chce lekceważyć swojego pana, chrześcijanie zwracają się do Niego, ośmielając się nazywać Go z ufnością imieniem "Ojciec". Co więcej, Jezus używa innego słowa: "ojciec" (Audiencja generalna, 13 maja 2020 r.).

Modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, z Bogiem, który nigdy nie zawodzi; z Bogiem, który jest wierny swojemu słowu; z Bogiem, który nie opuszcza swoich dzieci (Homilia, 29-VI-2015).

Modlić się to oddać czas Bogu, uciec od obsesji życia, w którym zawsze brakuje czasu, odkryć na nowo pokój rzeczy koniecznych i odkryć radość nieoczekiwanych darów (Audiencja generalna, 26-VIII-2015).

Dlaczego warto się modlić?

Dlaczego się modlę? Modlę się, bo muszę. To jest to, co czuję, co mnie napędza, jakby Bóg wzywał mnie do mówienia (Wywiad papieża Franciszka z młodymi ludźmi w Belgii, 31-III-2014).

Spotkanie z Bogiem w modlitwie pomoże wam lepiej poznać Pana i samych siebie. Głos Jezusa rozpali wasze serca, a wasze oczy otworzą się, by rozpoznać Jego obecność w waszej historii, odkrywając w ten sposób plan miłości, który On ma dla waszego życia (Orędzie na 30. ŚDM, 17-II-2015).

Modlitwa daje nam łaskę życia wiernego Bożemu planowi (Audiencja generalna, 17 kwietnia 2013 r.).

Każda historia jest wyjątkowa, ale wszystkie zaczynają się od spotkania, które oświetla głębię, dotyka serca i angażuje całą osobę: uczucia, intelekt, zmysły, wszystko. Jest to miłość tak wielka, tak piękna, tak prawdziwa, że zasługuje na wszystko i na całe nasze zaufanie (Spotkanie z młodzieżą z Umbrii, 4 października 2013 r.).

Innym ważnym elementem jest świadomość bycia częścią większego planu, do którego pragnie się wnieść swój wkład (Audiencja generalna, 7-XII-2022).

Bóg wzywa nas do walki z Nim, każdego dnia, w każdej chwili, by zwyciężać zło dobrem (przemówienie z 20 października 2013 r.).

Wiara nie odrywa nas od świata, ale wprowadza nas w niego głębiej. To bardzo ważne! Musimy wejść w świat, ale z siłą modlitwy. Każdy z nas ma do odegrania szczególną rolę w przygotowaniu nadejścia Królestwa Bożego na świecie (przemówienie w Manili, 16 stycznia 2015 r.).

Modlitwa, post i jałmużna pomagają nam nie dać się zdominować przez rzeczy pozorne: to nie wygląd się liczy; wartość życia nie zależy od aprobaty innych ani od sukcesu, ale od tego, co mamy w środku (Homilia, 05-III-2014).

Modlitwa chroni człowieka przed protagonizmem, dla którego wszystko kręci się wokół niego, przed obojętnością i byciem ofiarą (Mowa, 15-VI-2014).

Modląc się, pozwalamy Duchowi Świętemu oświecić nas i doradzić nam, co powinniśmy zrobić w danym momencie (Audiencja generalna, 7 maja 2014 r.).

Bez modlitwy nasze działanie staje się puste, a nasze głoszenie nie ma duszy, ponieważ nie jest ożywiane przez Ducha Świętego (Audiencja generalna, 22 maja 2013 r.).

Modlitwa nie jest środkiem uspokajającym, aby złagodzić niepokoje życia; a w każdym razie taka modlitwa z pewnością nie jest chrześcijańska. Modlitwa raczej uzdalnia każdego z nas (Audiencja generalna, 21 października 2020 r.).

Pierwszą motywacją do ewangelizacji jest miłość do Jezusa, którą otrzymaliśmy, doświadczenie zbawienia przez Niego, które pobudza nas do coraz większej miłości do Niego. Ale co to za miłość, która nie odczuwa potrzeby mówienia o ukochanej osobie, pokazywania jej, sprawiania, by była znana? Jeśli nie odczuwamy intensywnego pragnienia, aby to przekazać, musimy zatrzymać się na modlitwie i poprosić Go, aby ponownie nas porwał. Musimy wołać każdego dnia, prosić o Jego łaskę, aby otworzył nasze zimne serca i wstrząsnął naszym letnim i powierzchownym życiem. Stojąc przed Nim z otwartym sercem, pozwalając Mu kontemplować nas, rozpoznajemy to spojrzenie miłości, które Natanael odkrył w dniu, w którym Jezus pojawił się i powiedział do niego: "Kiedy byłeś pod drzewem figowym, ujrzałem cię" (J 1:48). Jak słodko jest stanąć przed krucyfiksem lub uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem i po prostu być w zasięgu Jego wzroku! Jak dobrze jest pozwolić Mu ponownie dotknąć naszej egzystencji i wypuścić nas, abyśmy przekazywali Jego nowe życie! (Adhortacja apostolska Evangelii gaudium 264).

Jak się modlić

Prostota, pokora, uważność, zrozumienie i cisza: to pięć cech, które odpowiadają pięciu palcom.

Kciuk jest największym palcem, więc jest także palcem uwielbienia dla Boga. Ale jest to również palec, który jest najbliżej nas i mówi nam, abyśmy modlili się za tych, którzy są nam najbliżsi, za naszych bliskich, za naszych przyjaciół. Palec wskazujący jest palcem, który uczy, który pokazuje nam drogę i ścieżkę, którą mamy podążać. Modlimy się za wszystkich tych, którzy uczą nas lub nauczą nas czegoś w życiu.

Środkowy palec przypomina nam o tych, którzy nami rządzą. Bóg powierzył im losy narodów i modlimy się za nich, aby w swoich obowiązkach zawsze kierowali się naukami Jezusa. Palec serdeczny jest palcem obietnicy: prosimy Boga, aby chronił tych, których kochamy najbardziej, a także najsłabszych i najbardziej potrzebujących.

Mały palec jest najmniejszym palcem. Uczy i przypomina nam, aby modlić się za dzieci. Przypomina nam również, abyśmy stali się mali jak one i nie popadali w pychę.

Módl się w prosty, ale jednocześnie konkretny sposób. A ponieważ mamy dwie ręce, modlitwę można również powtórzyć po raz drugi. Ponieważ wiemy, że "modlitwa jest tlenem naszej duszy" i naszego życia duchowego (napisał Jorge Mario Bergoglio, kiedy był arcybiskupem Buenos Aires).

Prawdziwa modlitwa jest znajomością i zaufaniem Bogu, nie jest recytowaniem modlitw jak papuga... Bycie w modlitwie nie oznacza wypowiadania słów, słów, słów: nie, oznacza otwarcie mojego serca na Jezusa, zbliżenie się do Jezusa, pozwolenie Mu wejść do mojego serca i sprawienie, że poczuję tam Jego obecność. I tam możemy rozeznać, kiedy to jest Jezus, a kiedy my z naszymi myślami, tak często dalekimi od Jezusa. Prośmy o tę łaskę: żyć w relacji przyjaźni z Panem, tak jak przyjaciel rozmawia ze swoim przyjacielem (Audiencja generalna, 28-IX-2022).

Kiedy się modlimy, musimy być pokorni: to jest pierwsza postawa, z jaką należy podchodzić do modlitwy. Wtedy nasze słowa będą naprawdę modlitwą, a nie bełkotem, który Bóg odrzuca (Audiencja generalna, 26 maja 2021 r.).

U źródeł każdego powołania jest zawsze silne doświadczenie Boga, doświadczenie, którego się nie zapomina, o którym się pamięta przez całe życie! Bóg zawsze nas zaskakuje! To Bóg powołuje; ale ważne jest, aby mieć z Nim codzienną relację, słuchać Go w ciszy przed Tabernakulum i w głębi nas samych, rozmawiać z Nim, przystępować do sakramentów. Posiadanie tej znajomej relacji z Panem jest jak otwarcie okna naszego życia, aby On mógł usłyszeć swój głos, czego od nas chce (Do młodych w Asyżu, 5 października 2013 r.).

To jest droga do przyjęcia Boga, nie umiejętność, ale pokora: uznanie siebie za grzesznika. Wyznać, najpierw samemu sobie, a następnie kapłanowi w sakramencie pojednania, swoje grzechy, swoje braki, swoje hipokryzje; zejść z piedestału i zanurzyć się w wodzie pokuty (Anioł Pański, 4-XII-2022).

Musimy zdjąć naszą maskę - każdy ją ma - i postawić się na tym samym poziomie, co pokorni; uwolnić się od domniemania, że jesteśmy samowystarczalni, pójść i wyznać nasze grzechy, te ukryte, i przyjąć Boże przebaczenie, prosić o przebaczenie tych, których obraziliśmy. Tak zaczyna się nowe życie (Anioł Pański, 4-XII-2022).

Nieustanna modlitwa oczyszcza serce. Chwała i błaganie Boga zapobiegają zatwardziałości serca w urazie i egoizmie (Audiencja generalna, 11.III.2015).

To Duch Święty daje życie duszy! Pozwól Mu wejść. Mówcie do Ducha tak, jak mówicie do Ojca, jak mówicie do Syna: mówcie do Ducha Świętego, który nie paraliżuje! W Nim jest siła Kościoła, On jest tym, który niesie was naprzód (Audiencja generalna, 21 grudnia 2022).

Z przyjacielem rozmawiamy, dzielimy się najskrytszymi sprawami. Z Jezusem również rozmawiamy. Modlitwa jest wyzwaniem i przygodą, i to jaką przygodą! Pozwala nam poznawać Go coraz lepiej, wchodzić w Jego głębię i wzrastać w coraz silniejszym zjednoczeniu. Modlitwa pozwala nam powiedzieć Mu o wszystkim, co nam się przydarza i pozostać ufnie w Jego ramionach, a jednocześnie daje nam chwile cennej intymności i czułości, w których Jezus wlewa w nas swoje życie. Modląc się, "otwieramy Mu drogę", dajemy Mu miejsce, "aby mógł działać, wejść i zwyciężyć" (Adhortacja apostolska Christus vivit 155).

W ten sposób można doświadczyć stałej jedności z Nim, która przewyższa wszystko, czego możemy doświadczyć z innymi ludźmi: "Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus" (Ga 2, 20). Nie pozbawiaj swojej młodzieży tej przyjaźni. Będziesz mógł czuć Go u swego boku nie tylko podczas modlitwy. Rozpoznasz, że On idzie z tobą przez cały czas. Spróbuj to odkryć, a przeżyjesz piękne doświadczenie świadomości, że zawsze ci towarzyszy. Tego właśnie doświadczyli uczniowie z Emaus, kiedy Jezus, idąc i rozmawiając w dezorientacji, stał się obecny i "szedł z nimi" (Łk 24, 15) (Adhortacja apostolska Christus vivit 156).

Młody człowiek do papieża: "Czy możesz mi wyjaśnić, jak się modlisz i dlaczego się modlisz? Tak konkretnie, jak to możliwe...".

Jak się modlę... Często biorę do ręki Biblię, czytam trochę, a potem odkładam ją i pozwalam, by Pan na mnie spojrzał: to najczęstsza idea mojej modlitwy. Pozwalam Mu na siebie patrzeć. I czuję - ale to nie jest sentymentalizm - czuję głęboko rzeczy, które Pan do mnie mówi. Czasami On nic nie mówi... nic, pusto, pusto, pusto... ale cierpliwie tam trwam i tak się modlę... Siedzę, modlę się na siedząco, bo boli mnie klęczenie, a czasami zasypiam modląc się... Jest to również sposób modlitwy, jak syn z Ojcem, i to jest ważne: czuję się jak syn z Ojcem (Wywiad Papieża Franciszka z młodymi ludźmi w Belgii, 31-III-2014).

Jezus, nauczyciel modlitwy

Jezus nieustannie korzysta z mocy modlitwy. Ewangelie ukazują Go wycofującego się w ustronne miejsca, by się modlić. Są to trzeźwe i dyskretne uwagi, które pozostawiają nam jedynie wyobrażenie tych modlitewnych dialogów. Wyraźnie świadczą one o tym, że nawet w chwilach największego poświęcenia dla ubogich i chorych, Jezus nigdy nie zaniedbywał intymnego dialogu z Ojcem. Im bardziej był zanurzony w potrzebach ludzi, tym bardziej odczuwał potrzebę odpoczynku w komunii trynitarnej, powrotu do Ojca i Ducha.

W życiu Jezusa istnieje zatem tajemnica, ukryta przed ludzkimi oczami, która jest sercem wszystkiego. Modlitwa Jezusa jest tajemniczą rzeczywistością, o której możemy tylko coś przeczuwać, ale która pozwala nam odczytać całą Jego misję we właściwej perspektywie. W tych samotnych godzinach - przed świtem lub w nocy - Jezus zanurza się w zażyłości z Ojcem, to znaczy w Miłości, której pragnie każda dusza. To właśnie wyłania się z pierwszych dni Jego publicznej posługi.

Na przykład pewnego szabatu małe miasteczko Kafarnaum zamienia się w "szpital polowy": po zachodzie słońca wszyscy chorzy są przynoszeni do Jezusa, a On ich uzdrawia. Ale przed świtem Jezus znika: wycofuje się w odosobnione miejsce i modli się. Szymon i inni szukają Go, a kiedy Go znajdują, mówią do Niego: "Wszyscy Cię szukają! Na co Jezus odpowiada: "Chodźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam nauczał, bo po to wyszedłem" (por. Mk 1, 35-38). Jezus jest zawsze poza, poza modlitwą z Ojcem i poza, w innych miejscowościach, w innych horyzontach, aby iść i głosić, w innych miejscowościach.

Modlitwa jest sterem, który prowadzi Jezusa. Etapy Jego misji nie są podyktowane ani sukcesem, ani konsensusem, ani tym uwodzicielskim zwrotem "wszyscy Cię szukają". Mniej wygodna jest droga, która wytycza szlak Jezusa, ale która jest posłuszna natchnieniom Ojca, których Jezus słucha i przyjmuje w swojej samotnej modlitwie.

Katechizm stwierdza: "Przez swoją modlitwę Jezus uczy nas modlić się" (n. 2607). Dlatego z przykładu Jezusa możemy wyciągnąć pewne cechy chrześcijańskiej modlitwy.

Przede wszystkim ma prymat: jest pierwszym pragnieniem dnia, czymś, co praktykuje się o świcie, zanim świat się obudzi. Przywraca duszy to, co w przeciwnym razie byłoby bez tchu. Dzień przeżyty bez modlitwy może stać się irytującym lub nudnym doświadczeniem: wszystko, co nam się przydarza, może stać się dla nas nieznośnym i ślepym losem. Jezus jednak wychowuje do posłuszeństwa rzeczywistości, a więc do słuchania. Modlitwa jest przede wszystkim słuchaniem i spotkaniem z Bogiem. Codzienne problemy nie stają się więc przeszkodami, ale wezwaniami samego Boga do słuchania i spotkania z Tym, który jest przed nami. W ten sposób życiowe próby stają się okazją do wzrostu w wierze i miłości. Codzienna podróż, w tym zmęczenie, nabiera perspektywy "powołania". Modlitwa ma moc przekształcania w dobro tego, co w życiu byłoby potępieniem; modlitwa ma moc otwierania przed umysłem wielkiego horyzontu i poszerzania serca.

Po drugie, modlitwa jest sztuką, którą należy praktykować z uporem. Sam Jezus mówi nam: wzywaj, wzywaj, wzywaj. Wszyscy jesteśmy zdolni do modlitwy epizodycznej, zrodzonej z emocji chwili; ale Jezus uczy nas innego rodzaju modlitwy: tej, która zna dyscyplinę, ćwiczenie i jest przyjęta w ramach reguły życia. Wytrwała modlitwa powoduje stopniową przemianę, czyni nas silnymi w czasach ucisku, daje nam łaskę bycia podtrzymywanymi przez Tego, który nas kocha i zawsze nas chroni.

Inną cechą modlitwy Jezusa jest samotność. Ten, kto się modli, nie ucieka od świata, ale woli odludne miejsca. Tam, w ciszy, może pojawić się wiele głosów, które ukrywamy w intymności: najbardziej stłumione pragnienia, prawdy, które uparcie tłumimy i tak dalej. A przede wszystkim w ciszy przemawia Bóg. Każdy potrzebuje przestrzeni dla siebie, gdzie może kultywować swoje życie wewnętrzne, gdzie działania znajdują sens. Bez życia wewnętrznego stajemy się powierzchowni, niespokojni, niespokojni - jak zły jest dla nas niepokój - dlatego musimy iść na modlitwę; bez życia wewnętrznego uciekamy od rzeczywistości, a także uciekamy od samych siebie, jesteśmy mężczyznami i kobietami zawsze w biegu.

Wreszcie, modlitwa Jezusa jest miejscem, w którym dostrzegamy, że wszystko pochodzi od Boga i On powraca. Czasami my, istoty ludzkie, myślimy, że jesteśmy panami wszystkiego lub wręcz przeciwnie, tracimy poczucie własnej wartości, przechodzimy z jednej strony na drugą. Modlitwa pomaga nam odnaleźć właściwy wymiar naszej relacji z Bogiem, naszym Ojcem, i z całym stworzeniem. A modlitwą Jezusa jest w końcu oddanie się w ręce Ojca, tak jak Jezus w Ogrodzie Oliwnym, w tej udręce: "Ojcze, jeśli to możliwe..., ale Twoja wola niech się stanie". Oddanie się w ręce Ojca. To piękne, kiedy jesteśmy niespokojni, trochę zmartwieni, a Duch Święty przemienia nas od wewnątrz i prowadzi nas do tego oddania się w ręce Ojca: "Ojcze, bądź wola Twoja" (Audiencja generalna, 4-XI-2020).

Ale co, jeśli Bóg nie odpowiada na nasze błagania?

Istnieje radykalna odpowiedź na modlitwę, która wywodzi się z obserwacji, którą wszyscy czynimy: modlimy się, prosimy, ale czasami wydaje się, że nasze modlitwy nie są wysłuchiwane: to, o co prosiliśmy - dla siebie lub dla innych - nie dzieje się. Doświadczamy tego wiele razy. Co więcej, jeśli powód, dla którego się modliliśmy, był szlachetny (na przykład wstawiennictwo o zdrowie chorego lub o zaprzestanie wojny), niespełnienie wydaje nam się skandaliczne. Na przykład w przypadku wojen: modlimy się o zakończenie wojen, tych wojen w tak wielu częściach świata, pomyślmy o Jemenie, pomyślmy o Syrii, krajach, które są w stanie wojny od lat, lat! Niektórzy ludzie przestają się modlić, ponieważ myślą, że ich modlitwa nie jest wysłuchiwana" (Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 2734). Ale jeśli Bóg jest Ojcem, dlaczego nas nie wysłuchuje? Ten, który zapewnił nas, że daje dobre rzeczy dzieciom, które Go proszą (por. Mt 7, 10), dlaczego nie odpowiada na nasze prośby? Wszyscy tego doświadczyliśmy: modliliśmy się, modliliśmy się o chorobę tego przyjaciela, tego ojca, tej matki, a potem oni odeszli, Bóg nas nie wysłuchał. To jest doświadczenie nas wszystkich.

Katechizm daje nam dobrą syntezę tego pytania. Ostrzega nas przed ryzykiem nie przeżywania autentycznego doświadczenia wiary, ale przekształcenia relacji z Bogiem w coś magicznego. Modlitwa nie jest magiczną różdżką: jest dialogiem z Panem. W rzeczywistości, kiedy się modlimy, możemy ryzykować, że nie będziemy tymi, którzy służą Bogu, ale udawać, że to Bóg nam służy (por. n. 2735). Oto modlitwa, która jest zawsze wymagająca, która chce kierować wydarzeniami zgodnie z naszym planem, która nie dopuszcza innych planów niż nasze pragnienia. Jezus miał jednak wielką mądrość, wkładając "Ojcze nasz" na nasze usta. Jak wiemy, jest to modlitwa składająca się wyłącznie z próśb, ale pierwsze, które wypowiadamy, są po stronie Boga. Proszą o wypełnienie nie naszego planu, ale Jego woli w stosunku do świata. Lepiej pozwolić Mu to zrobić: "Niech się święci Twoje imię, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja" (Mt 6, 9-10) (Audiencja generalna, 26 maja 2021 r.).

Przykład i pomoc Matki Bożej

Maryja nie kieruje swoim życiem autonomicznie: czeka, aż Bóg przejmie stery Jej drogi i poprowadzi Ją tam, gdzie chce. Jest posłuszna, a swoją dyspozycyjnością predysponuje wielkie wydarzenia, które angażują Boga w świecie... Nie ma lepszego sposobu na modlitwę niż postawienie się jak Maryja w postawie otwartości, serca otwartego na Boga: "Panie, cokolwiek zechcesz, kiedykolwiek zechcesz i jakkolwiek zechcesz". Innymi słowy, serce otwarte na wolę Boga...

Maryja z modlitwą towarzyszy całemu życiu Jezusa, aż do śmierci i zmartwychwstania; a na końcu kontynuuje i towarzyszy pierwszym krokom rodzącego się Kościoła (por. Dz 1, 14). Maryja modli się z uczniami, którzy przeszli przez skandal krzyża. Modli się z Piotrem, który poddał się strachowi i płakał ze skruchy. Maryja jest tam, z uczniami, pośród mężczyzn i kobiet, których Jej Syn powołał, by tworzyli Jego Wspólnotę....

Modląc się z rodzącym się Kościołem, staje się Matką Kościoła, towarzysząc uczniom w pierwszych krokach Kościoła w modlitwie, czekając na Ducha Świętego. W ciszy, zawsze w ciszy. Modlitwa Maryi jest cicha. Ewangelia mówi nam tylko o jednej modlitwie Maryi: w Kanie Galilejskiej, kiedy prosi Syna za tych biednych ludzi, którzy będą źle wyglądać na uczcie.

Maryja jest obecna, ponieważ jest matką, ale jest również obecna, ponieważ jest pierwszą uczennicą, tą, która nauczyła się najlepszych rzeczy od Jezusa. Maryja nigdy nie mówi: "Chodź, ja to załatwię". Niektórzy porównują serce Maryi do perły o nieporównywalnym blasku, uformowanej i zmiękczonej przez cierpliwe przyjmowanie woli Bożej poprzez tajemnice Jezusa rozważane na modlitwie. Jak pięknie, jeśli my również możemy być trochę jak nasza Matka! Z sercem otwartym na Słowo Boże, z sercem cichym, z sercem posłusznym, z sercem, które wie, jak przyjąć Słowo Boże i pozwala mu wzrastać z ziarnem dobra Kościoła (Audiencja generalna, 18-XI-2020).

A Brawo! Manolo

Niewiele jest odniesień, które niemal jednogłośnie jednoczą tych, którzy wykonują zawód taki jak komunikacja w dzisiejszych czasach. Jeszcze mniej w Kościele. Manuel Garrido jest jednym z tych wyjątków.

30 styczeń 2024-Czas czytania: 2 minuty

Otrzymanie nagrody to zawsze miecz obosieczny. Oprócz dumy odbiorcy, często pojawia się kąśliwa krytyka, a nawet nieufność wobec osoby, która została pominięta na liście. Są jednak wyjątki.

Jednym z nich była niedawna ceremonia wręczenia nagród Bravo!, nagród, którymi Komisja Episkopatu ds. Komunikacji Społecznej Konferencji Episkopatu Hiszpanii od 54 lat docenia pracę profesjonalistów i firm w różnych dziedzinach komunikacji. W tym roku Nagroda Bravo za komunikację instytucjonalną przyznano Manuelowi Garrido "za intensywną karierę poświęconą komunikacji instytucjonalnej w Biurze Informacyjnym Parlamentu Europejskiego i Rady Ministrów". Opus Dei a wcześniej w Torreciudad."

Przez dziesięciolecia Manolo był dla dziennikarzy "Opusem", obrazem, który kształtował się w głowach dziesiątek specjalistów od komunikacji, gdy wspominano o tej osobistej prałaturze. Poza stereotypami, filiami i fobiami, uprzedzeniami i utartymi schematami był Manolo.

Manolo wiedział, jak poruszać się po burzliwych wodach Kościoła, który wcale nie jest wygodny dla komunikatorów, ale przede wszystkim Manolo wiedział, jak stać się towarzyszem specjalistów od komunikacji, z którymi miał do czynienia, którym służył, nawet jeśli jego praca "nie była dla nich przydatna".

Manolo otrzymał Nagroda Bravo! kilka miesięcy po tym, jak byk z ALS uderzył go w twarz. Właśnie zrezygnował z profesjonalnych walk byków, by cieszyć się zasłużoną emeryturą i w ciągu kilku dni zamienił motocykl na kule. Z Torreciudad napisał do swoich kolegów i przyjaciół, przekazując im wiadomości i prosząc o modlitwę. Uśmiechnięty. Z tym samym uśmiechem, z jakim odebrał nagrodę, w wypełnionej po brzegi sali, gdzie dziennikarze ze wszystkich instytucji kościelnych oklaskiwali kolegę, referenta, przyjaciela.

Niewiele jest odniesień, które jednoczą, niemal jednogłośnie, tych, którzy wykonują zawód taki jak komunikacja w dzisiejszych czasach, a jeszcze mniej w Kościele. Jeszcze mniej jest szczerych przyjaźni, które przynosi ta praca. Ale widząc, jak Manolo o kulach podnosi Brawo! było wielu w pokoju, którzy wskazywali na mężczyznę i mówili do kogokolwiek, kto stał obok niego "Tam jest mój przyjaciel". I z pewnością dla Manolo jest to lepsza nagroda.

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Doświadczenia

Gustavo Ron, "zakochany w pracy wolontariuszy Nadiesolo".

Po życiu zawodowym w branży hotelarsko-gastronomicznej, Gustavo Ron rozpoczął w 2010 r. działalność w Nadiesolo, którego dwa tysiące wolontariuszy towarzyszy czterdziestu tysiącom osób z imionami i nazwiskami, które cierpią z powodu niechcianej samotności spowodowanej chorobą, uzależnieniem, niepełnosprawnością lub zagrożeniem wykluczeniem. "Istnieje coraz większe zapotrzebowanie społeczne na towarzyszenie", mówi.

Francisco Otamendi-30 styczeń 2024-Czas czytania: 3 minuty

"Tak, jestem ojcem Gustavo Rona", mówi ten hotelowy biznesmen, który z poczuciem humoru zajął się zarządzaniem wolontariuszami, aby towarzyszyć osobom bezbronnym i często samotnym. Ponieważ jego syn Gustavo jest znanym hiszpańskim scenarzystą i reżyserem filmowym. Gustavo Ron senior (Saragossa, 1945) również nie jest postacią nieznaną. Przewodniczy on zarządowi Nadiesolo Voluntariado, czwartej co do wielkości w sektorze w Madrycie po Cáritas, Czerwonym Krzyżu i Manos Unidas, a wcześniej był na przykład dyrektorem generalnym Hoteles Husa i założył Café y Té.

To Gustavo Ron, ojciec, którego niedawno poznaliśmy. "Jestem na dobrowolnym tournée, dlatego jestem z Nadiesoloktóra jest wolontariacką organizacją pozarządową i ma dwa cele. Uświadomienie ludziom istniejących inicjatyw oraz rekrutacja wolontariuszy, nie od razu, ale w perspektywie średnioterminowej, ponieważ ich potrzebujemy. "Mamy 2000 wolontariuszy", dodaje Ron, "ale przed pandemią mieliśmy 2300, a teraz mamy 1500. Teraz idziemy w górę. Istnieje coraz większe zapotrzebowanie społeczne na towarzyszenie, taka jest rzeczywistość.

Gustavo Ron tak opisuje początki fundacji: "Jest to świecka fundacja, która nie należy do żadnego wyznania, ale trzeba powiedzieć, że została założona w 1995 roku przez grupę supernumerariuszy Opus Dei i nadal ją promują. Nasza rada powiernicza składa się w większości z supernumerariuszy, bez prześladowania tego faktu, ponieważ są powiernicy, którzy nie należą do Dzieła i są ludźmi zainteresowanymi tym, co to znaczy towarzyszyć ludziom, którzy są sami".

"Dzięki Bogu, urodziłem się w katolickiej rodzinie", wyjaśnia ten Aragończyk. "Mój ojciec należał do Luisów, pochodził z Malagi, a moja matka, urodzona w Saragossie, była zasadniczo Pilaristką, jak przystało na dobrą mañę. Chodziliśmy do Kolegium Kardynała Ksawerego Dominikanów w Saragossie, dla którego nadal mam ogromny szacunek i uznanie. Mój ojciec zmarł, gdy miałem 15 lat. To ukierunkowało moją przyszłość zawodową i skończyłem w Szkole Zarządzania Hotelami, która umieściła mnie w świecie usług, co ma wiele wspólnego z moim obecnym zaangażowaniem w Nadiesolo. Innymi słowy, jesteśmy tutaj, aby służyć, a jeśli służymy i zakochujemy się w tym, to świetnie się przy tym bawimy". 

Gustavo Ron wyjaśnia, że poznał Nadiesolo (Rozwój i Pomoc) dzięki jej ówczesnemu prezesowi, Rafaelowi Izquierdo, inżynierowi budownictwa. "Był absolutnie ujmującą osobą. Spotkaliśmy się w Fátimie i pewnego dnia powiedział do mnie: "chodź ze mną". Później, kiedy Rafael już zmarł, kobiety, które stanowiły większość w radzie powierniczej, powiedziały mi, że muszę zostać prezesem". Ron ujawnia, że "towarzyszyłem wolontariuszom w odwiedzaniu użytkowników, na wycieczkach, w miejscach rekreacji itp. i absolutnie zakochałem się w tym zadaniu. Bronię pracy wolontariuszy Nadiesolo, ponieważ są to ludzie niezwykle dyspozycyjni, a jednocześnie niezwykle wdzięczni. A to, co dzieje się z czasem, i to niezbyt często, to fakt, że wolontariusz staje się przyjacielem użytkownika i odwrotnie, dostępnym przyjacielem". 

W ubiegłym roku wolontariusze organizacji poświęcili 83 000 godzin na towarzyszenie w ramach jej programów (patrz nadiesolo.org). "Istnieje program, który jest prawdopodobnie najpiękniejszy i najłatwiejszy do zrozumienia, który polega na zabieraniu niepełnosprawnych dzieci na spacer. Te dzieci, poniżej 13 roku życia, ponieważ starsze mają inny program, są zabierane na spacer w jedną sobotę w miesiącu przez małżeństwo z dziećmi. Jest to "wolontariat rodzinny", który jest korzystny dla wszystkich, a także edukacyjny".

Rozmawialiśmy o tak zwanym "wsparciu dla osób bezdomnych". "Ludzie, którzy żyją na ulicy, są uzależnieni, prawie wszyscy, i są to ludzie, z którymi trudno jest żyć. Rada Miejska Madrytu ma trzy rezydencje, schroniska. Znam dwa schroniska, które obsługujemy i chodzimy tam, aby spędzać czas z tymi ludźmi: grając w karty, rozmawiając z kimkolwiek chcemy, a z niektórymi z nich zaprzyjaźniamy się. Pamiętam wycieczkę do Avili z grupą 50 osób. Doświadczyłem, co to znaczy wycieczka, hotel, wizyta w katedrze, mury...., byliśmy też w Segowii, Toledo itp.".

"To ważne dla tych ludzi, ponieważ czują się kochani, ponieważ darzymy ich uczuciem, ponieważ uścisnąłem dłoń 50 osobom, którym zwykle nie podaję ręki, i w tym momencie żałowałem, że nie robię tego często. Dobrze się bawią i przynajmniej tymczasowo czują się włączeni do społeczeństwa", mówi Gustavo Ron.

AutorFrancisco Otamendi