Ewangelizacja

Maria Egipcjanka, święci Ryszard i męczennicy angielscy oraz Ludwik Scrossopi.

Marii Egipcjanki (IV i V w.), biskupa św. Ryszarda, męczenników Roberta Middletona i Thurstona Hunta, meksykańskich braci Huerta, św. Ludwika Scrossopi, trynitarnego św. Jana od Jezusa i Maryi, papieża Sykstusa I oraz franciszkańskich błogosławionych Gandulfo i Jana z Penny.     

Francisco Otamendi-3 kwiecień 2025-Czas czytania: < 1 minuta

Maria Egipcjanka uciekła z domu jako młoda kobieta i żyła w Aleksandria w rozwiązły sposób, zgodnie z Martyrologium Rzymskim. Po ponad piętnastu latach udał się do Jerozolimy. Kiedy próbował wejść do kościoła Grobu Świętego, niewidzialna siła uniemożliwiła mu to, a patrząc na posąg Najświętszej Dziewicy, poprosił Boga o przebaczenie. 

Następnie św. Maria wycofała się na pustynię i żyła tam przez kilka lat. dekady życia pokutnik aż do jej śmierci (421). Jest czczona przez Koptów, prawosławnych i anglikanów. Jej życie zostało opisane przez św. Sofroniusza, mnicha syryjskiego pochodzenia, który był patriarchą Jerozolimy (634-638). 

Święty Ryszard i męczennicy z Lancaster

Święty Ryszard urodził się w Wych (Droitwich), Worcester (Anglia), około 1197 roku. Studiował w Oksfordzie, Paryżu i Bolonii, a w 1235 r. został mianowany rektorem Oksfordu. Jako kapłan został wybrany na biskupa Chichester, dbał o kształcenie i prowadzenie duchowieństwa, był wrażliwy na cierpienia ludzi. osoby chore i starszeBył wielkim dobroczyńcą i poświęcił się dziełom miłosierdzia na rzecz ubogich. Zmarł w Dover w 1253 r. podczas głoszenia krucjaty. Został kanonizowany przez Urbana IV w 1262 roku.

Błogosławionymi kapłanami byli Robert Middleton i Thurston Hunt. powieszony w Lancaster w 1601 r., po tym jak został uwięziony w Londynie za praktykowanie kapłaństwa. Middleton dołączył do Towarzystwa Jezusowego. Kiedy został aresztowany, grupa katolików, w tym Thurston, chciała go uwolnić, ale obaj zostali aresztowani i zamęczony.

Meksykańscy bracia zamęczeni

Bracia José Luciano Ezequiel i José Salvador Huerta zostali zamordowani w Guadalajarze (Meksyk) w 1927 roku. Obaj byli żonaci i rodzice świeccy katolicy, którzy udali się, aby oddać hołd zamęczonemu błogosławionemu José Anacleto Gonzálezowi. Zostali aresztowani, torturowani i straceni, wybaczyli swoim prześladowcom i uznali Chrystusa Króla i Dziewicę z Guadalupe.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Ginés García Beltrán: "Cerro de los Ángeles to znacznie więcej niż miejsce historyczne".

Getafe jest jedną z największych i najbardziej dynamicznych diecezji w Hiszpanii. Jej biskup, bp Ginés García Beltrán, opowiada nam o wyzwaniach duszpasterskich, imigracji, ewangelizacji w zmieniającym się społeczeństwie i roli Cerro de los Ángeles jako centrum duchowości.

Javier García Herrería-3 kwiecień 2025-Czas czytania: 4 minuty

Diecezja Getafe przedstawiła w ostatnim tygodniu marca raport socjologiczny ".Patrząc na południe od Madrytu"Badanie przeprowadzone przez socjologa Andrésa Aganzo dogłębnie analizuje społeczne, gospodarcze i demograficzne aspekty terytoriów położonych na południu Wspólnoty Madrytu. Badanie wskazuje, że południowy obszar metropolitalny charakteryzuje się wysokim poziomem ubóstwa, bezrobocia i niepewności zatrudnienia. W prezentacji raportu wzięli udział biskup Getafe, Ginés García Beltrán, biskup pomocniczy, José María Avendaño Perea, Andrés Aganzo i Gonzalo, osoba, która opowiedziała o pomocy otrzymanej od Caritas.

Wywiad z bp. Ginésem Garcíą Beltránem na temat wyzwań stojących przed jego diecezją, od opieki nad imigrantami po promocję Cerro de los Ángeles jako centrum duchowego, w tym szkolenie przyszłych kapłanów i stosowanie doktryny społecznej Kościoła.

Getafe jest szóstą co do wielkości diecezją w Hiszpanii i wciąż się rozwija. Jakie są główne wyzwania duszpasterskie, przed którymi stoi?

W ostatnich latach diecezja doświadczyła wielkiego wzrostu z powodu rozwoju miast na południu Madrytu. Stanowi to ogromne wyzwanie dla ewangelizacji i opieki duszpasterskiej. Znajdujemy się w parafiach, które zostały wypełnione wiernymi o różnym pochodzeniu i bardzo zróżnicowanej sytuacji społecznej i ekonomicznej. Naszym wyzwaniem jest tworzenie żywych i przyjaznych wspólnot, które odpowiadają na duchowe i materialne potrzeby wszystkich.

Ponadto musimy stawić czoła zmianie pokoleniowej w Kościele. Kluczowe jest formowanie zaangażowanych świeckich oraz troska o powołania kapłańskie i zakonne. Pracujemy również nad formacją naszych kapłanów, aby mogli lepiej towarzyszyć wiernym w tym zmieniającym się kontekście.

Przedstawili raport diecezjalny, w którym mówią o rzeczywistości migracji w regionie. Jak Kościół reaguje na to zjawisko?

Południowa część Madrytu jest jednym z obszarów o największej obecności imigrantów w Hiszpanii. Szacuje się, że w diecezji mieszka około 250 000 imigrantów różnego pochodzenia, zwłaszcza z Ameryki Łacińskiej, Afryki i Europy Wschodniej. Niektórzy z nich przybyli do Madrytu jako pierwszy przystanek, ale wielu innych przejechało wcześniej przez inne regiony Hiszpanii, a nawet inne kraje europejskie.

Kościół odpowiada na to wyzwanie na trzy sposoby. Po pierwsze, jest to pomoc materialna, którą zarządzamy głównie za pośrednictwem Caritas. Wielu migrantów przybywa w poszukiwaniu żywności, odzieży lub wsparcia finansowego w pilnych sytuacjach, takich jak zakup leków.

Po drugie, jest to ludzkie przyjęcie, osobiste wsparcie, które otrzymują od wspólnot parafialnych. Wiele rodzin znalazło w Kościele miejsce, w którym czują się jak w domu, gdzie są wysłuchiwane i wspierane w ich trudnościach.

Wreszcie to, co uważam za najważniejsze, to wspólnotowe przyjęcie. W naszych parafiach przeżywamy powszechność Kościoła. Są to autentycznie katolickie wspólnoty, w których wierni z różnych krajów i kultur żyją razem, zjednoczeni tą samą wiarą. Najpiękniejsze jest to, że wiele osób, które otrzymały pomoc po przybyciu do Hiszpanii, teraz chce pomagać innym. Są imigranci, którzy przeszli przez Caritas, a dziś są wolontariuszami, pokazując, że wiara przemienia życie.

Cerro de los Ángeles to symboliczne miejsce dla diecezji i jedno z miejsc jubileuszowych. Jak oceniasz jego rolę w życiu duchowym wiernych?

Cerro de los Ángeles to znacznie więcej niż miejsce historyczne. To duchowe centrum diecezji i punkt odniesienia dla całej Hiszpanii. Od stulecia poświęcenia Hiszpanii Najświętszemu Sercu Jezusowemu w 2019 r. pracujemy nad ożywieniem jego roli jako miejsca modlitwy i ewangelizacji.

Utworzyliśmy specjalny wikariat dla Cerro i zorganizowaliśmy różne działania, od wieczystej adoracji po ćwiczenia duchowe, rekolekcje i spotkania modlitewne. W każdą niedzielę setki wiernych przybywają do bazyliki, która zapełnia się podczas uroczystości. Ponadto szkoły i parafie z całej diecezji, a nawet spoza Madrytu, wybierają ją jako miejsce pielgrzymek.

Jednym z największych wyzwań jest poprawa infrastruktury. Chcielibyśmy zbudować duży dom duchowości, aby przyjmować pielgrzymów i grupy, ale rozporządzenia miejskie i regionalne bardzo nas ograniczają. Obecnie jedynymi dostępnymi obiektami są klasztor karmelitański i seminarium diecezjalne, w którym mamy prawie 40 seminarzystów.

W kontekście kryzysu powołaniowego w wielu diecezjach, jak Getafe radzi sobie z formacją swoich seminarzystów?

Dzięki Bogu, w Getafe utrzymujemy seminarium ze stabilną liczbą powołań. Obecnie mamy 38 seminarzystów, co stawia nas powyżej minimów ustanowionych przez Rzym. Dla nas formacja przyszłych kapłanów jest priorytetem. Seminarium to nie tylko miejsce studiów, ale szkoła życia kapłańskiego, w której uczy się stylu duszpasterskiego diecezji i internalizuje jej tożsamość.

Ponadto w Cerro de los Ángeles mamy dom kapłański, w którym mieszkają razem młodzi księża, którzy wolą dzielić wspólnotę niż być sami w swoich parafiach. Zachęca to do wzajemnego wsparcia i wzmacnia duchowe i braterskie życie duchowieństwa diecezjalnego.

Przy wielu okazjach, gdy mówi się o doktrynie społecznej Kościoła, nacisk kładzie się na potępienie ubóstwa i niesprawiedliwości. Czy uważasz, że rola przedsiębiorcy i przedsiębiorczości jest wystarczająco omawiana?

Prawdą jest, że nauczanie społeczne Kościoła tradycyjnie kładło większy nacisk na ochronę pracownika, zwłaszcza w czasach prawdziwie wyzyskujących warunków pracy. Jednak nauczanie Kościoła jest jasne: biznes ma do odegrania fundamentalną rolę w budowaniu wspólnego dobra.

W diecezji istnieją bardzo interesujące inicjatywy w tym zakresie. Na przykład w Parla pojawiła się grupa chrześcijańskich przedsiębiorców, którzy są częścią Stowarzyszenie ASE. Spotykają się regularnie, aby zastanowić się, jak żyć wiarą w biznesie i stosować doktrynę społeczną Kościoła w zarządzaniu swoimi firmami.

Rola przedsiębiorcy jest kluczowa dla społeczeństwa. Generują oni zatrudnienie, tworzą bogactwo i mają możliwość pozytywnego wpływania na życie wielu ludzi. Wierzę, że ze strony Kościoła musimy bardziej towarzyszyć chrześcijańskim przedsiębiorcom, zapewniać im szkolenia i oferować im przestrzeń do dzielenia się swoimi troskami i świadectwem wiary.

Jakie jest Twoje przesłanie dla wiernych diecezji Getafe?

Chciałbym zachęcić wszystkich wiernych diecezji, aby nadal żyli swoją wiarą z radością i odwagą. Kościół na południu Madrytu ma wielkie bogactwo w swojej różnorodności i wielką odpowiedzialność w swojej misji. W szybko zmieniającym się świecie naszym zadaniem jest być światłem i solą, nieść orędzie Chrystusa do wszystkich zakątków naszego społeczeństwa.

Proszę was, abyście modlili się za waszych kapłanów i seminarzystów, abyście byli aktywnie zaangażowani w waszych parafiach i nie bali się dawać świadectwa wiary w waszym codziennym życiu. Niech Najświętsze Serce JezusaDuchu Święty, który przewodniczy naszemu Cerro de los Angeles, prowadź nas i umacniaj na tej drodze.

Nauczanie papieża

Artyści, wolontariusze i powołania

Podczas ostatnich wydarzeń jubileuszowych papież Franciszek zwrócił się do artystów, wolontariuszy i osób przechodzących proces rozeznawania powołania. Wszystkich ich, jak potwierdza papież, łączy niestrudzone poszukiwanie.

Ramiro Pellitero-3 kwiecień 2025-Czas czytania: 7 minuty

Co łączy artystów, wolontariuszy i powołania kościelne? To, że szukają bez osiadania na laurach, że idą bez zmęczenia, że są wezwani, by odpowiedzieć czymś lub czymś z własnego życia. 

Wśród nauk, które Franciszek nadal proponował w ostatnich tygodniach od Szpital GemelliWybraliśmy trzy apele do grup ludzi szczególnie bliskich papieżowi: artystów, wolontariuszy i powołań.

Opiekunowie błogosławieństw i piękna

Z okazji jubileuszu artystów i świata kultury (16-II-2025) kardynał José Tolentino de Mendonça (prefekt Dykasterii ds. Kultury i Edukacji) odczytał homilię przygotowaną przez papieża. 

Ewangelia tego dnia głosiła Błogosławieństwa ("Błogosławieni jesteście..."). Łukasza (por. Łk 6, 20-21). Chociaż słyszeliśmy je wiele razy, powiedział Franciszek, nigdy nie przestają nas zaskakiwać, ponieważ "Odwracają logikę świata i zapraszają nas do spojrzenia na rzeczywistość nowymi oczami, oczami Boga, który widzi poza pozorami i rozpoznaje piękno, nawet w kruchości i cierpieniu"..

Ponadto towarzyszy im druga część ("biada ci..."). który zawiera ostre słowa ostrzeżenia przed tymi, którzy pocieszają się swoim bogactwem, tymi, którzy są zadowoleni, tymi, którzy śmieją się ze swojego jedynie ziemskiego horyzontu, tymi, o których wszyscy mówią dobrze. 

W tym kontekście papież zwrócił się do artystów i ludzi kultury, mówiąc im, że są "powołani, by być świadkami rewolucyjnej wizji Błogosławieństw". Mają misję, która "To nie tylko tworzenie piękna, ale także ujawnianie prawdy, dobra i piękna ukrytych w fałdach historii, dawanie głosu pozbawionym głosu, przekształcanie bólu w nadzieję"..

Biskup Rzymu nakreślił im ramy tego zadania: "Żyjemy w czasach złożonego kryzysu, który jest kryzysem ekonomicznym i społecznym, a przede wszystkim kryzysem duszy, kryzysem znaczenia"..

Wskaźniki nadziei 

Wielu ma pytania dotyczące czasu i orientacji. Są pielgrzymi lub wędrowcy, ci, którzy mają cel lub po prostu wędrują. A zatem: "Artysta jest tym, który ma za zadanie pomóc ludzkości nie stracić kierunku, nie stracić z oczu horyzontu nadziei..

Ale, uwaga, nie jest to łatwa, powierzchowna, bezcielesna nadzieja. "Prawdziwa nadzieja jest spleciona z dramatem ludzkiej egzystencji. Nie jest wygodnym schronieniem, ale ogniem, który płonie i oświetla, jak Słowo Boże".

I tak, "Autentyczna sztuka jest zawsze spotkaniem z tajemnicą, z pięknem, które nas przerasta, z bólem, który nas pyta, z prawdą, która nas wzywa". 

Franciszek widzi w artystach "Kustosze piękna, którzy umieją pochylić się nad ranami świata, którzy umieją słuchać krzyku ubogich, cierpiących, zranionych, uwięzionych, prześladowanych, uchodźców (...). Kustosze Błogosławieństw"..

Zwiastuny nowego świata

Dlatego artyści są potrzebni, niezbędni: "Sztuka nie jest luksusem, ale koniecznością ducha. Nie jest ucieczką, ale odpowiedzialnością, zaproszeniem do działania, wezwaniem, wołaniem"..

Artysta wychowuje w pięknie i podtrzymuje nadzieję: "Wychowanie do piękna oznacza wychowanie do nadziei. A nadzieja nigdy nie jest oddzielona od dramatu egzystencji; przekracza codzienne zmagania, zmęczenie życia, wyzwania naszych czasów"..

Błogosławieństwa odpowiadają logice sprzecznej z logiką świata, rewolucji perspektywy. A sztuka jest wezwana do udziału w tej rewolucji. "Świat potrzebuje proroczych artystów, odważnych intelektualistów, twórców kultury.". Papież życzy im, aby ich sztuka była "ogłoszenie nowego świata i niech jego poezja sprawi, że to zobaczymy. 

"Nigdy nie przestawaj szukać, kwestionować, podejmować ryzyka. Ponieważ prawdziwa sztuka nigdy nie jest wygodna, oferuje spokój niepokoju".. I prosi ich, aby pamiętali: "nadzieja nie jest iluzją; piękno nie jest utopią; dar, który posiadasz, nie jest przypadkiem, jest powołaniem. Odpowiadaj z hojnością, z pasją, z miłością"..

Trasa pokus

W Jubileusz Świata Wolontariatu (9-III-2025 r., pierwsza niedziela Wielkiego Postu) homilię papieża odczytał ks. Kardynał Michael CzernyPrefekt Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka.

Początek Wielkiego Postu jest co roku naznaczony fragmentem kuszenia Jezusa na pustyni: "Miejsce ciszy staje się miejscem słuchania. Słuchania, które wystawia nas na próbę, ponieważ konieczne staje się wybranie, na kogo zwrócić uwagę między dwoma całkowicie przeciwstawnymi głosami". 

Proponując nam to ćwiczenie - podkreśla papież - Ewangelia świadczy, że droga Jezusa rozpoczyna się od aktu posłuszeństwa: to Duch Święty, sama moc Boża, prowadzi Go tam, gdzie nic dobrego nie wyrasta z ziemi ani nie pada z nieba. "Na pustyni człowiek doświadcza własnej materialnej i duchowej nędzy, potrzeby chleba i słowa"..

Franciszek przygląda się przede wszystkim początkowi kuszenia, jakiemu poddawany jest Jezus. "jest drogi".: "Pan udaje się na pustynię nie z powodu arogancji, aby pokazać, jak jest silny, ale z powodu synowskiej dyspozycyjności wobec Ducha Ojca, którego prowadzeniu chętnie się powierza".. Tym różni się od naszej pokusy, która jest nam narzucana, atakując i psując naszą wolność kłamstwami (por. J 8:22; Rdz 3:1-5). Ale "Pan jest z nami i czuwa nad nami, zwłaszcza w miejscu próby i zmartwienia"..

Po drugie, niezwykłe jest to, w jaki sposób Chrystus jest kuszony, a mianowicie w relacji z Bogiem, swoim Ojcem. Diabeł chce zniszczyć naszą synowską relację z Bogiem, czyniąc Jezusa uprzywilejowanym, który może zamanifestować swoją niezwykłą moc.

"W obliczu tych pokus Jezus, Syn Boży, decyduje, jak być synem. W Duchu, który Go prowadzi, Jego decyzja ujawnia, jak chce żyć w synowskiej relacji z Ojcem".. Pan swoim postępowaniem decyduje, że ta wyjątkowa i wyłączna więź z Ojcem, którego jest jednorodzonym Synem, staje się relacją, która obejmuje nas wszystkich bez wykluczenia ". "Relacja z Ojcem jest darem, którym Jezus dzieli się ze światem dla naszego zbawienia, a nie skarbem, którego zazdrośnie strzeże (por. Flp 2:6), którym chwali się, aby osiągnąć sukces i przyciągnąć naśladowców"..

Papież twierdzi, że my również jesteśmy kuszeni w tej relacji z Bogiem, ale w odwrotny sposób. Chce nas przekonać, że Bóg nie jest naszym Ojcem i że pozostaniemy głodni i zdesperowani pod władzą świata. 

Ale prawda jest taka, że "Bóg zbliża się do nas jeszcze bardziej, oddając swoje życie dla odkupienia świata"..

Wreszcie, pod koniec kuszenia, Jezus, Chrystus Boży, zwycięża zło. A diabeł odchodzi aż do innego czasu, kiedy będzie kusił Go ponownie podczas Męki (por. Mt 27:40; Łk 23:35). "Na pustyni kusiciel został pokonany, ale zwycięstwo Chrystusa nie jest jeszcze ostateczne; nastąpi to podczas Jego Paschy śmierci i zmartwychwstania.".

W naszym przypadku czasami popadamy w pokusę, ponieważ wszyscy jesteśmy grzesznikami. Ale nasza porażka nie jest ostateczna.

"Nasza próba nie kończy się zatem porażką, ponieważ w Chrystusie zostaliśmy odkupieni od zła. Przechodząc z Nim przez pustynię, przemierzamy ścieżkę, której nikt wcześniej nie wytyczył. Sam Jezus otwiera dla nas tę nową drogę wyzwolenia i ratunku. Podążając z wiarą za Panem, z wędrowców stajemy się pielgrzymami"..

Na koniec Franciszek zwrócił się do wolontariuszy obecnych na jubileuszowej pielgrzymce w imieniu wszystkich wolontariuszy na świecie. Podziękował im za naśladowanie przykładu Jezusa w służbie bliźniemu bez służenia sobie. "Na ulicach i w domach, z chorymi, cierpiącymi, więźniami, z młodymi i starszymi, ich poświęcenie daje nadzieję całemu społeczeństwu".

Zakończył pięknym obrazem, który mógłby służyć jako motto dla każdego chrześcijanina: "Na pustyniach ubóstwa i samotności tak wiele małych gestów bezinteresownej służby wyrasta z pędów nowej ludzkości; tego ogrodu, o którym Bóg marzył i nadal marzy dla nas wszystkich"..

Powołania, ziarno nadziei 

19 marca, w uroczystość św. Józefa, w 12. rocznicę oficjalnego rozpoczęcia pontyfikatu Franciszka, opublikowano papieskie orędzie na 62. Światowy Dzień Modlitw o Powołania, który będzie obchodzony 11 maja. Orędzie, podpisane tego dnia w Poliklinice Gemelli, nosi tytuł: Pielgrzymi nadziei: dar życia.

Zaczyna się od docenienia powołania jako daru, który Bóg zasiewa w sercu, abyśmy wyszli z siebie, aby kroczyć ścieżką miłości i służby. I tak: "Każde powołanie w Kościele - świeckie, kapłańskie czy konsekrowane - jest znakiem nadziei, którą Bóg pokłada w świecie i w każdym ze swoich dzieci"..

Patrząc na rzeczywistość naszych czasów, widzimy, jak wielu młodych ludzi czuje się zagubionych w swojej przyszłości, zablokowanych przez kryzys, który ma wiele nazwisk: "Kryzys tożsamości, który jest również kryzysem znaczenia i wartości, a zamieszanie w cyfrowym świecie jeszcze bardziej utrudnia nawigację.". 

Do dorosłych członków Kościoła - zwłaszcza pastorów - "jesteśmy proszeni o przyjęcie, rozeznanie i towarzyszenie drodze powołaniowej nowych pokoleń"..

Jeśli chodzi o młodych ludzi, "Są wezwani do bycia protagonistami swojego powołania lub, jeszcze lepiej, współprotagonistami wraz z Duchem Świętym.Tego, "który budzi w nich pragnienie, by ich życie było darem miłości".

Życie nie jest "tymczasem".

Następca Piotra podnosi na nich swój wzrok: "Twoje życie nie jest "tymczasem". Teraz należysz do Boga". (Adhortacja apostolska Christus vivit, 178). 

Podobnie jak w przypadku wielu innych młodych ludzi - między innymi błogosławionego Karola Acutisa i Pier Giorgio Frassatiego, który wkrótce zostanie kanonizowany - ścieżka powołania to "droga do pełnego szczęścia w relacji z żywym Jezusem".

Boże wezwanie w sercu (por. Łk 24:32) "wywołuje odpowiedź jako wewnętrzny impuls ku miłości i służbie; jako źródło nadziei i miłości, a nie jako poszukiwanie autoafirmacji".

A umieszczając powołanie w perspektywie tego Jubileuszu nadziei, następca Piotra stwierdza: "... powołanie Kościoła jest powołaniem nadziei.Powołanie i nadzieja są splecione w boskim planie radości każdego mężczyzny i każdej kobiety, ponieważ wszyscy jesteśmy powołani do ofiarowania naszego życia innym (cfr. Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium, 268)"Niezależnie od tego, czy chodzi o kapłaństwo, życie konsekrowane, powołanie do małżeństwa i życia rodzinnego, czy też powołanie do zaangażowania na rzecz dobra wspólnego i świadectwa wiary wśród towarzyszy i przyjaciół. "Świeccy wierni -powie później.W szczególności są powołani do bycia solą, światłem i zaczynem Królestwa Bożego poprzez zaangażowanie społeczne i zawodowe"..

Proszenie Boga o swoje marzenia

"Każde powołanie jest ożywiane nadzieją, która przekłada się na ufność w Opatrzność".. A nadzieja opiera się na wierze

Aby rozeznać własną ścieżkę powołania, Franciszek zachęca do zatrzymania się, wsłuchania się w swoje wnętrze i do "Zapytaj Boga, o czym dla ciebie marzy"..

Gospel

Nowa interpretacja prawa. Piąta Niedziela Wielkiego Postu (C)

Joseph Evans komentuje czytania na Piątą Niedzielę Wielkiego Postu (C) 6 kwietnia 2025 r.

Joseph Evans-3 kwiecień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Bóg, który może dokonać absolutnie nowatorskiego i niezwykłego aktu przeprowadzenia Izraela przez Morze Czerwone, może również dokonywać niezwykłych aktów miłosierdzia, jak widzimy w dzisiejszej Ewangelii. I to nadaje dzisiejszym czytaniom mszalnym bardzo wyjątkowy temat: zaskakujący i nieoczekiwany charakter Bożego miłosierdzia.

"Spójrz, robię coś nowego".Bóg ogłasza to przez Izajasza w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Może otworzyć morze, by przeprowadzić Izrael przez nie i zamknąć je nad ich prześladowcami. Może sprawić, że rzeki popłyną na pustyni, by dać Izraelowi wodę.

"Pan był z nami wielki i radujemy się".wykrzykujemy zdumieni odpowiedzią psalmu.

Jan pokazuje coś innego, ale podobnego w swojej ewangelii. Pośród sztywnej i opustoszałej interpretacji prawa, która opanowała Izrael, Jezus czyni coś zupełnie nowego, sprawiając, że płyną wody miłosierdzia. Kobieta zostaje przyłapana na cudzołóstwie: wrogowie Chrystusa prawdopodobnie czekali na okazję, aby złapać ją "na gorącym uczynku" w jej grzechu, aby wykorzystać ją jako pułapkę do usidlenia Jezusa. Prawo Mojżeszowe było jasne: cudzołożną kobietę należało ukamienować. W praktyce jednak rzadko się to zdarzało. Jeśli Jezus zgodziłby się na ukamienowanie, mógłby okazać się nieczułym. Gdyby się sprzeciwił, mogłoby się wydawać, że sprzeciwia się Prawu Mojżeszowemu. Jezus pochylił się, aby pisać na ziemi, ponieważ w swojej ludzkiej naturze potrzebował czasu do namysłu, ale także dlatego, że jako Bóg zapisuje boskie prawo w ludzkich sercach.

Jezus "pisał" nową i lepszą interpretację prawa: ani jego sztywne stosowanie, ani pobłażliwe zaniedbywanie, ale coś zupełnie nowego w tamtym czasie, przezwyciężenie naszego ograniczonego rozumienia prawa przez boskie miłosierdzie. Chrystus chciał przeprowadzić Izraelitów przez "morze" ich ograniczonej interpretacji do nowej i lepszej krainy miłosierdzia. Chciał przynieść miłosierdzie na pustynię ich serc.

Przyznając, że kobieta zasługiwała na potępienie - prawo nadal obowiązuje - nie potępiaj jej, przebacz jej, mówi Jezus, uznając również, że przed Bogiem wszyscy jesteśmy winni: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem"..

Gdy oskarżyciele odeszli, Jezus odprawił kobietę: jej wina została uznana ("Idź i odtąd już nie grzesz".), ale jest wybaczone, a nie potępione ("ani ja ciebie nie potępiam".). W ten Wielki Post jesteśmy zaproszeni do wyjścia poza sterylne potępienie przez "morze" miłosierdzia, pozwalając jego rzekom płynąć coraz bardziej w naszych sercach.

Ewangelizacja

20 lat od śmierci świętego Jana Pawła II

2 kwietnia Kościół upamiętnia dwudziestą rocznicę śmierci św. Jana Pawła II w 2005 roku, którego święto obchodzone jest 22 października. Kanonizowany przez papieża Franciszka wraz ze św. Janem XXIII w 2014 r., kardynał Pietro Parolin przewodniczy z tej okazji uroczystej Eucharystii, w której weźmie udział kardynał. Stanisław Dziwisz.

 

Francisco Otamendi-2 kwiecień 2025-Czas czytania: < 1 minuta

2 kwietnia Kościół obchodzi szczególne wspomnienie świętego Jana Pawła II, zmarł o godzinie 9.37. wieczorem tego samego dnia w 2005 roku, z licznymi wiernymi modlącymi się na Placu Świętego Piotra. Kardynał sekretarz stanu Pietro Parolin odprawi dziś w tę rocznicę mszę świętą, zaplanowaną na godzinę 15:00, z udziałem swojego byłego wieloletniego sekretarza, kardynała Stanisława Dziwisza.

Na stronie Papież Franciszek 12 lutego, przed przyjęciem do Polikliniki Gemelli, wysłał list do kardynała Dziwisza, zapewniając o swoim błogosławieństwie dla uczestników obchodów 20-lecia, jako że zgłosiła oficjalna agencja watykańska. 

List papieża Franciszka z błogosławieństwem

W liście papież stwierdza, że "życzę wszystkim Roku Jubileuszowego pełnego pokoju w znaku nadziei i wzywając wstawiennictwa Najświętszej Dziewicy i świętego Jana Pawła II, serdecznie błogosławię was i wszystkich, którzy wezmą udział w obchodach 2 kwietnia".

Dziś o godzinie 21:00 na Placu Świętego Piotra odbędzie się czuwanie modlitewne w języku polskim i włoskim pod przewodnictwem arcybiskupa gdańskiego i przewodniczącego Episkopatu Polski, arcybiskupa Tadeusza Wojdy, który będzie również koncelebrował wieczorną liturgię.

Kilka dni temu, w liście skierowanym do kapłanów, zakonników i wiernych diecezji rzymskiej, kardynał wikariusz Baldassare Reina zdefiniował życie Święty Jan Paweł II jako "wielki dar", "za jego posługę duszpasterską w naszej diecezji" i zaprosił do udziału w dziękczynieniu za papieża Wojtyłę.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Wideo papieża: ludzie powinni mniej patrzeć w ekrany, a więcej kontaktować się twarzą w twarz

Wideo z comiesięczną intencją papieża zostało nagrane przed hospitalizacją Franciszka 14 lutego.

Redakcja Omnes-2 kwiecień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Carol Glatz, Catholic News Service

Technologia powinna być wykorzystywana do poprawy życia ludzi i łączenia ich jako członków jednej ludzkiej rodziny, powiedział papież Franciszek. Jednak często "ekran sprawia, że zapominamy, że za nim są prawdziwi ludzie, którzy oddychają, śmieją się i płaczą", powiedział papież w przesłaniu wideo, aby przedstawić swoją intencję modlitewną na kwiecień: "Nie możemy zapominać, że ekran nie jest ekranem, ale prawdziwą osobą".Wykorzystanie nowych technologii".

"Chciałbym, żebyśmy mniej patrzyli w ekrany, a więcej patrzyli sobie w oczy" - powiedział. "Coś jest nie tak, jeśli spędzamy więcej czasu z naszymi telefonami komórkowymi niż z ludźmi.

Wideo, nagrane przed wyjazdem papieża Franciszka do Watykanu, było hospitalizowany 14 lutego, zostało opublikowane 1 kwietnia i nie zawierało zwyczajowych zdjęć papieża Franciszka przy biurku czytającego przesłanie, a jedynie wykorzystywało jego głos do narracji. Ostatnia klatka filmu zawiera napis: "Wideo zostało nagrane przed jego przyjęciem do szpitala. Dołączmy do modlitwy z papieżem Franciszkiem na clicktopray.org".

W przesłaniu papież Franciszek powiedział: "To prawda, że technologia jest owocem inteligencji, którą dał nam Bóg. Ale musimy z niej dobrze korzystać. Nie może przynosić korzyści tylko nielicznym i wykluczać innych.

"Musimy wykorzystywać technologię do jednoczenia, a nie dzielenia. Aby pomóc biednym. Aby poprawić jakość życia osób chorych i niepełnosprawnych" - powiedział. "Używać technologii, by dbać o nasz wspólny dom. Aby łączyć nas jako braci i siostry.

"To właśnie wtedy, gdy patrzymy sobie w oczy, odkrywamy, co naprawdę ma znaczenie: że jesteśmy braćmi, siostrami, dziećmi tego samego Ojca" - powiedział papież.

"Módlmy się, aby korzystanie z nowych technologii nie zastępowało relacji międzyludzkich, szanowało godność osoby i pomagało nam stawić czoła kryzysom naszych czasów" - dodał.

Wędrówka z Chrystusem na Kalwarię

Miesiąc temu papież Franciszek przypomniał nam o ludzkiej słabości. Podczas próby wiara wzywa nas do kroczenia Kalwarią z Chrystusem, przekształcając cierpienie w drogę pokory i nadziei.

2 kwiecień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Miesiąc temu my, katolicy, żyliśmy z ciężkim sercem: doniesienia na temat Zdrowie papieża Franciszka nie były zbyt zachęcające i nawet dzisiaj każdy komunikat z Polikliniki Gemelli lub od jakiegokolwiek innego organu dotyczący zdrowia papieża jest odbierany z pewnym węzłem w żołądku.

To były trudne tygodnie, czasami nawet pełne napięcia, w których katolicy po raz kolejny stanęli twarzą w twarz z ludzką słabością, z czającą się śmiercią, z najbardziej wyraźnym dowodem naszego stworzenia i niemożności całkowitej kontroli nad naszą egzystencją.

Niewiele rzeczy jest tak strasznie otrzeźwiających, jak kroczenie ścieżką pokory, jaką jest choroba. 

W świecie, który uważa się za samowystarczalny i aseptyczny, po raz kolejny przeszliśmy, wraz ze schorowanym papieżem, przez "chwile próby", w których chociaż "Nasze ciało fizyczne jest słabe, ale mimo to nic nie może powstrzymać nas od kochania, modlitwy, dawania siebie, bycia dla siebie nawzajem, w wierze, świecąc znakami nadziei". (Papież Franciszek, Anioł Pański, 16-III-2025).

"Możemy próbować ograniczyć cierpienie, możemy z nim walczyć, ale nie możemy go stłumić. Właśnie wtedy, gdy ludzie, próbując uniknąć wszelkiego cierpienia, próbują uniknąć wszystkiego, co może oznaczać cierpienie, gdy chcą oszczędzić sobie zmęczenia i bólu prawdy, miłości i dobroci, popadają w puste życie, w którym być może nie ma już bólu, ale w którym mroczne uczucie bezsensu i samotności jest jeszcze większe. Tym, co uzdrawia człowieka, nie jest unikanie cierpienia i ucieczka przed bólem, ale zdolność przyjmowania ucisku, dojrzewania w nim i odnajdywania w nim sensu poprzez zjednoczenie z Chrystusem, który cierpiał z nieskończoną miłością".W kontekście Jubileuszu naznaczonego nadzieją, warto przypomnieć słowa Benedykta XVI w Spe Salvi.

W tych dniach męki i śmierci Chrystus pyta także o nas. Pytanie, które Bóg zadaje człowiekowi, nie dotyczy tego, czy chce cierpieć, czy nie, czy będzie czuł się słaby, opuszczony, samotny..., ale czy to wszystko, co pewnego dnia stanie się częścią naszego życia, chcemy przeżywać razem z Nim, czy samotnie.

Iść z Bogiem w kierunku Kalwarii, jak Cyrenejczyk, pomagając trochę pokonanemu Bogu w oczach ludzi; jak święte niewiasty, z daleka, nie zbliżając się zbytnio; jak apostołowie, zawstydzeni i już proszący Boga o przebaczenie za małość naszych serc; lub jak Matka, wspierana przez Jana, który przechodzi prawie niezauważony, ale dociera do stóp krzyża.

Zasoby

Jezus i kanoniczne źródła o Nim

Na podstawie Dziejów Apostolskich i Listów Pawłowych, uważanych przez Kościół za źródła kanoniczne, można ekstrapolować biografię Jezusa z Nazaretu poza Ewangelie i obserwować, jak choć skąpa w szczegóły, jest całkowicie zgodna z tym, co jest opowiadane w samych Ewangeliach.

Gerardo Ferrara-2 kwiecień 2025-Czas czytania: 5 minuty

W poprzedni artykuł Zajmowaliśmy się niechrześcijańskimi i niekanonicznymi źródłami o Jezusie z Nazaretu. Teraz zilustrujemy, choć pokrótce, te kanoniczne, tj. te uważane przez Kościół za święte i wiarygodne.

Listy Pawła i Dzieje Apostolskie

Listy Pawłowe, czyli Listy Apostoła Pawła, są częścią Nowego Testamentu. Zostały napisane w latach 51-66 przez Pawła z Tarsu, lepiej znanego jako św. Paweł, zwanego "Apostołem Pogan", ponieważ wraz z nim chrześcijańskie nauczanie przekroczyło granice zachodniej Azji.

Paweł nigdy nie spotkał Jezusa, ale jego pisma stanowią najstarsze dokumenty na jego temat, a także dowodzą, że "kerygmat" (głoszenie tożsamości Jezusa, Syna Bożego, który narodził się, umarł i zmartwychwstał zgodnie z Pismem Świętym) został ustalony już mniej niż dwadzieścia lat po śmierci Chrystusa.

Więcej informacji można znaleźć w innych pismach Nowego Testamentu, zwłaszcza w Dzieje ApostolskieEwangelia Łukasza, kronika wyczynów apostołów Jezusa z Nazaretu po jego śmierci, w szczególności Piotra i Pawła. Dzieło to przypisuje się autorowi jednej z Ewangelii synoptycznych, Łukaszowi (lub Lucanowi), który najprawdopodobniej napisał ją między 55 a 61 rokiem n.e. (narracja w rzeczywistości urywa się na pierwszej części życia Pawła i jego uwięzieniu w Rzymie, a nie na jego śmierci, która nastąpiła kilka lat później).

Na podstawie Dziejów Apostolskich i Listów Pawłowych można ekstrapolować biografię Jezusa z Nazaretu poza Ewangelie i obserwować, jak choć skąpa w szczegóły, jest całkowicie zgodna z tym, co jest opowiadane w samych Ewangeliach, a ponadto napisana przez różnych i niezależnych autorów.

W rzeczywistości możemy wywnioskować z tych pism, że Jezus nie był istotą anielską, ale "człowiekiem" (Rzymian 5:15): nie był istotą anielską, ale "człowiekiem" (Rzymian 5:15); "zrodzony z niewiasty" (Galacjan 4:4); pochodził od Abrahama (Galacjan 3:16) przez plemię Judy (Hebrajczyków 7:14) i przez ród Dawida (Rzymian 1:3); jego matka miała na imię Maria (Dz 1, 14); był nazywany Nazarejczykiem (Dz 2, 22 i 10, 38) i miał "braci" (o tym również porozmawiamy w innym artykule poświęconym "semityzmom") (1 Kor 9, 5; Dzieje Apostolskie 1, 14), z których jeden nazywał się Jakub (Galacjan 1, 19); był ubogi (2 Koryntian 8, 9), cichy i łagodny (2 Koryntian 10, 1); został ochrzczony przez Jana Chrzciciela (Dzieje Apostolskie 1, 22); zgromadził uczniów, z którymi żył w stałej i bliskiej relacji (Dz 1, 21-22); dwunastu z nich nazwano "apostołami", a do tej grupy należeli między innymi Kefas, czyli Piotr, i Jan (1 Kor 9, 5; 15, 5-7; Dz 1, 13-26).

W trakcie swojego życia Jezus dokonał wielu cudów (Dz 2:22), uzdrowił i przyniósł korzyść wielu ludziom (Dz 10:38); pewnego razu ukazał się swoim uczniom w chwale przemieniony (2 P 1:16-18); został zdradzony przez Judasza (Dz 1:16-19); w noc zdrady ustanowił Eucharystię (1 List do Koryntian 11:23-25); męczył się w modlitwie (List do Hebrajczyków 5:7); był wyszydzany (List do Rzymian 15:3) i przedkładany nad mordercę (Dzieje Apostolskie 3:14); cierpiał pod Herodem i Poncjuszem Piłatem (1 List do Tymoteusza 6:13; Dzieje Apostolskie 3:13; 4:27; 13:28); został ukrzyżowany (List do Galacjan 3:1; 1 List do Koryntian 1:13, 23; 2:2; Dzieje Apostolskie 2:2); został ukrzyżowany (List do Galacjan 3:1; 1 List do Koryntian 1:13. 23; 2, 2; Dzieje Apostolskie 2, 36; 4, 10) poza bramą miasta (Hebrajczyków 13, 12); został pochowany (1 Koryntian 15, 4; Dzieje Apostolskie 2, 29; 13, 29); zmartwychwstał trzeciego dnia (1 Koryntian 15, 4; Dzieje Apostolskie 10, 40); następnie ukazał się wielu (1 Koryntian 15, 5-8; Dzieje Apostolskie 1, 3; 10, 41; 13, 31); i wstąpił do nieba (Rzymian 8, 34; Dzieje Apostolskie 1, 2. 9-10; 2, 33-34).

Ewangelie

Ewangelie kanoniczne (które stanowią część oficjalnego kanonu biblijnego kościołów chrześcijańskich i które nawet niechrześcijańscy uczeni uznają dziś za historycznie autentyczne) są cztery: "według" Mateusza, Marka, Łukasza (te pierwsze trzy Ewangelie są również nazywane Ewangeliami synoptycznymi) i Jana.

Termin "ewangelia" pochodzi od greckiego "εὐαγγέλιον" (euangèlion), zlatynizowanego na "evangelium" i ma kilka znaczeń.

Z jednej strony, w klasycznej literaturze greckiej oznacza wszystko, co wiąże się z dobrą nowiną, tj.: samą dobrą nowinę; dar ofiarowany posłańcowi, który ją przynosi; ofiarę wotywną dla bóstwa w podzięce za dobrą nowinę.

W sensie chrześcijańskim wskazuje jednak na dobrą nowinę "tout court" i zawsze ma związek z Jezusem z Nazaretu:

  • Ewangelia o Jezusie, dobra nowina przekazywana przez apostołów o dziele i naukach Nazarejczyka, a zwłaszcza o Jego zmartwychwstaniu i życiu wiecznym (w tym sensie obejmuje również dokumenty, które znamy dzisiaj jako Ewangelie);
  • Ewangelia Jezusa, czyli dobra nowina przyniesiona tym razem przez samego Jezusa, a mianowicie Królestwo Boże i spełnienie mesjańskich oczekiwań;
  • Ewangelia - Jezus, w tym przypadku osoba Jezusa, dana przez Boga ludzkości.

"Tannaìm" i katecheza

We wczesnych latach po śmierci Nazarejczyka "ewangelia" (słowo to obejmowało obecnie trzy wymienione wyżej znaczenia) była przekazywana w formie katechezy, terminu pochodzącego od greckiego "κατήχησις", "katechèsis" (od czasownika "κατηχήω", "katecheo", złożonego z przyimka "κατά", "katá", i rzeczownika "ηχώ", echo, czyli "echo", stąd: "wywoływać rezonans", "dawać echo").

Jezus nie pozostawił niczego na piśmie, podobnie jak inni wielcy żydowscy nauczyciele jego czasów, znani jako "misznaicy" (ok. 10 do 220 r. n.e.), zwani Tannaìm. Byli oni prawdziwymi katechetami. Oznacza to, że przekazywali spisane Prawo w formie ustnej, a tradycja, która się kształtowała, od nauczyciela do ucznia, poprzez ciągłe powtarzanie fragmentów Pisma Świętego, przypowieści, sentencji i orzeczeń ("midrasz", liczba mnoga od "midrasz") skonstruowanych w formie poetyckiej, a czasem w formie kantylacji, często używając figur retorycznych, takich jak aliteracja, aby sprzyjać mnemonicznemu przyswajaniu tego, co było deklamowane. Jezus również stosował tę metodę, a kilka przykładów podamy w późniejszym artykule.

Korpus utworzony z ich nauk doprowadził do powstania Talmudu i Miszny (tekstów egzegetycznych zawierających nauki tysięcy rabinów i uczonych do IV wieku naszej ery). Miszna, nawiasem mówiąc, pochodzi od hebrajskiego rdzenia "shanah" (שנה): "powtarzać [to, czego się naucza]". W języku aramejskim odpowiada "tanna" (תנא), stąd "Tannaìm".

Szeroki "oddźwięk" tej "dobrej nowiny" przekazywanej ustnie skłonił w pewnym momencie Kościół do spisania jej, a następnie przetłumaczenia na kulturalny i uniwersalny język tamtych czasów (grecki). W rzeczywistości wiemy, że w latach pięćdziesiątych pierwszego wieku różne pisma zawierające "Ewangelię" (Łk 1:1-4) były już w obiegu. Rozwój spisanego Nowego Testamentu nie wykluczał jednak kontynuacji ustnej działalności katechetycznej. Wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że głoszenie było kontynuowane, w obu mediach, ręka w rękę.

Ponownie w latach pięćdziesiątych sam Paweł mówi do Koryntian (w drugim liście, który napisał do tej wspólnoty), że wszystkie kościoły chwaliły jednego brata za napisaną przez niego Ewangelię. Bez wątpienia miał na myśli Łukasza, brata, który był najbliżej niego podczas jego podróży, nawet do tego stopnia, że opisał jego wyczyny w Dziejach Apostolskich.

Potwierdziłoby to ustalenia biblistów, takich jak Jean Carmignac (1914-1986) i John Wenham (1913-1996), według których kanoniczne Ewangelie powinny zostać cofnięte o kilka dekad w stosunku do ich najczęściej akceptowanego datowania. Gdyby mieli rację, oznaczałoby to, że Ewangelie zostałyby napisane, gdy wielu naocznych świadków opowiadanych wydarzeń wciąż żyło, jak stwierdza Paweł, pisząc do Koryntian (1 Kor 15:6) o ukazaniu się Jezusa "więcej niż pięciuset braciom naraz, a większość z nich wciąż żyje".

Wykluczyłoby to zatem jakąkolwiek możliwość sporu sądowego.

Kultura

Katoliccy naukowcy: Juana Bellanato, badaczka chemii

Juana Bellanato, chemiczka urodzona w 1925 roku, była przewodniczącą Hiszpańskiego Komitetu Spektroskopii. Ta seria krótkich biografii katolickich naukowców została opublikowana dzięki współpracy Stowarzyszenia Katolickich Naukowców Hiszpanii.

Ignacio del Villar-2 kwiecień 2025-Czas czytania: 2 minuty

Juana Bellanato Fontecha (1925- ) dołączyła do Instytutu Optyki "Daza de Valdés" (CSIC) w Madrycie pod kierunkiem Otero Navascués. Otero Navascués wysłał ją do Niemiec jako stypendystkę CSIC w celu dalszego szkolenia. Podczas pobytu miała szczęście poznać laureata Nagrody Nobla Chandrasekhara Ramana, odkrywcę efektu Ramana. Następnie odwiedziła Oxford, gdzie spotkała się z innym laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie chemii (1956), Sir Cyrilem Normanem Hinshelwoodem.

Dzięki tak doskonałemu przygotowaniu Bellanato rozwinął całą swoją karierę naukową, koncentrując się na spektroskopii stosowanej do różnych struktur molekularnych, które były wykorzystywane do analizy żywności (piwa, produktów mlecznych, olejów, win itp.), mikroorganizmów, kamieni moczowych, leków i szerokiej gamy materiałów przemysłowych. Opublikował około 200 artykułów w recenzowanych czasopismach, był współautorem kilku książek naukowych i uczestniczył w kilku projektach badawczych. Zajmował również odpowiedzialne stanowiska, w tym kierownika Sekcji Widm Molekularnych i Laboratorium Spektroskopii Molekularnej (1975-1979), kierownika Jednostki Strukturalnej Spektroskopii Molekularnej Instytutu Optyki (1979-1990), przewodniczącego Hiszpańskiego Komitetu Spektroskopii (1985-1988), wiceprzewodniczącego Hiszpańskiej Grupy Spektroskopii (1985-1988) i przewodniczącego Hiszpańskiej Grupy Spektroskopii (1990-1995).

Jego wybitna kariera przyniosła mu liczne nagrody: Srebrny Medal Hiszpańskiego Komitetu Spektroskopii w 1996 r., medal Hiszpańskiego Królewskiego Towarzystwa Chemicznego w 2003 r., Złotą i Brylantową Odznakę Stowarzyszenia Chemików Madrytu w 2007 r. i wreszcie tytuł Wspaniałego Majora Wspólnoty Madrytu w 2013 r.

Juan Francisco Tomás, autor książki "Javier Gafo: bioetyka, teologia moralna i dialog", opisuje ją jako "kochającą przyjaciółkę, matkę, wierzącą kobietę, która wie, jak połączyć swoją wiedzę naukową z etyką bioetyczną". Nie jest to zaskakujące, ponieważ ukończyła teologię w 1993 r. na Papieskim Uniwersytecie Comillas i od wielu lat współpracuje z Katedrą Bioetyki na tym samym uniwersytecie.

AutorIgnacio del Villar

Publiczny Uniwersytet Nawarry.

Stowarzyszenie Katolickich Naukowców Hiszpanii

Watykan

Papież poprawia się i może pozdrowić Anioł Pański w niedzielę

Papież pozostaje w stanie stabilnym; według Watykanu stan jego płuc nieznacznie się poprawił.

OSV / Omnes-1 kwietnia 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Carol Glatz, Catholic News Service

Stan papieża Franciszka pozostaje stabilny, a zdjęcie rentgenowskie wykazało niewielką poprawę po utrzymującej się infekcji płuc, poinformowało watykańskie biuro prasowe.

Papież nadal wykazuje poprawę w zakresie mobilności i zdolności mówienia, poinformowało dziennikarzy biuro prasowe 1 kwietnia. Papież nadal otrzymuje dodatkowy tlen przez kaniulę nosową w ciągu dnia i tlen o wysokim przepływie w nocy, gdy jest to konieczne. Może usunąć rurkę nosową na "krótkie okresy" w ciągu dnia.

Większość dnia spędza na fizjoterapii, aby odzyskać poziom mobilności, który miała przed wypadkiem. hospitalizowany 14 lutego z powodu trudności z oddychaniem. Następnie zdiagnozowano u niego podwójne zapalenie płuc, a także wirusowe i grzybicze infekcje płuc. Chociaż zapalenie płuc ustąpiło przed jego zwolnieniem ze szpitala 23 marca, 88-letni papież nadal cierpi na uporczywą infekcję płuc, która wykazała "niewielką poprawę" na ostatnim zdjęciu rentgenowskim, podało biuro prasowe.

Ciągłość leczenia

Papież nadal stosuje przepisane leczenie farmakologiczne i oddechowe i, podobnie jak w zeszłym tygodniu, jego głos wykazuje pewną poprawę po tym, jak był bardzo słaby podczas długiej rekonwalescencji. Jego badania krwi w tym tygodniu również były w normie.

Według biura prasowego papież przyjmuje gości z zewnątrz. Pomagają mu jego osobiści sekretarze, zawsze dyżuruje personel medyczny, a lekarze regularnie go odwiedzają.

Ojciec Święty koncelebruje Mszę Świętą każdego ranka w małej kaplicy w pobliżu swoich pokoi, na pierwszym piętrze swojej rezydencji. Domus Sanctae Marthaei pracuje przy biurku w ciągu dnia. Papież jest w "dobrym nastroju" i jest wdzięczny za liczne wyrazy sympatii ze strony wiernych, dodało biuro prasowe.

Możliwy występ w niedzielę

Watykan planuje opublikować tekst przygotowany na cotygodniową audiencję generalną papieża 2 kwietnia, podało biuro prasowe, a homilia przygotowana na mszę 6 kwietnia w ramach Jubileuszu Chorych i Pracowników Służby Zdrowia zostanie odczytana przez arcybiskupa Rino Fisichellę, który już wcześniej miał przewodniczyć tej mszy.

Biuro prasowe stwierdziło, że jest zbyt wcześnie, aby wiedzieć, czy papież pojawi się w jakiejkolwiek formie na niedzielnym modlitwie Anioł Pański 6 kwietnia lub będzie miał przesłanie na 20. rocznicę śmierci św. Jana Pawła II 2 kwietnia, która miała zostać uczczona mszą żałobną w Bazylice Świętego Piotra pod przewodnictwem kardynała Pietro Parolina.

AutorOSV / Omnes

Hiszpania

"Świętowanie Zmartwychwstania jest niezbędne".

Piosenkarze tacy jak Beret, Siempre Así i Hakuna wystąpią w Madrycie 26 kwietnia podczas 3. edycji Resurrection Festival.

Maria José Atienza-1 kwietnia 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów zaprezentowało trzecią edycję swojej publikacji pt. Święto Zmartwychwstania Pańskiego. Wydarzenie, które od 2023 roku gromadzi tysiące ludzi w Madrycie, aby świętować zmartwychwstanie Chrystusa podczas koncertu muzycznego, na którym wystąpiły takie postacie jak Marilia, Siempre Así i Hakuna.

Co nowego w trzeciej edycji

Gospodarzem tej edycji Resurrection Festival będzie nadawca radiowy Javi Nieves. Nieves i Pablo Velasco rozmawiali w tej prezentacji z niektórymi artystami, którzy wezmą udział w Resurrection Festival.

"Atmosfera jest niesamowita", wspomina Cata, jedna z członkiń Hakuna, "śpiewają młodzi ludzie, wiele rodzin...". Beret, jedna z tegorocznych debiutantek, podkreśliła, że od jakiegoś czasu prowadzi próby, aby "w pół godziny zebrać całą intensywność, jaką dajemy na koncercie. Spróbuję sprawić, by ludzie się tym cieszyli".

Rafael Almarcha, z Siempre Así, powiedział, że dla tej grupy muzycznej naturalne jest łączenie wiary i radości: "Jako katolicy, świętowanie Zmartwychwstania jest czymś istotnym i napełnia nas entuzjazmem".

Duet Cali y el Dandee przesłał również wideo, aby zachęcić ludzi do wzięcia udziału w trzeciej edycji Resurrection Festival, która odbędzie się 26 kwietnia od godziny 18:30 na Plaza de Cibeles w Madrycie.

Konkurs muzyczny

180 utworów zostało zgłoszonych do konkurs muzyczny który został uruchomiony w tym roku przez organizację i który jest jedną z tegorocznych nowości. Zwycięzca weźmie również udział w koncercie, w którym w ubiegłym roku uczestniczyło ponad 40 000 osób.

72 godziny

UE zaleca 72-godzinny zestaw przetrwania, ale autor podkreśla potrzebę duchowego wsparcia, aby poradzić sobie ze strachem i niepewnością.

1 kwietnia 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

UE zaleciła swoim obywatelom zabranie zestawu przetrwania na wypadek ewentualnego ataku lub klęski żywiołowej. Woda, puszki, latarka, zapalniczka... podstawowe rzeczy do przetrwania pierwszych 72 godzin; ale zapominają o najważniejszej rzeczy: czymś, co nada sens tym pierwszym chwilom oszołomienia i, w zależności od powagi przypadku, nowemu życiu, które będzie musiało rozpocząć się później. W moim przypadku do zestawu dołączyłbym małą Biblię i różaniec. W katastrofalnej sytuacji, w której ogarnie nas rozpacz, niepewność i strach, wydają mi się one największym skarbem.   

Zacząłbym na przykład od Ewangelii według św. Jana, aby przeczytać: "Na świecie czekają was zmagania, ale miejcie odwagę: Ja zwyciężyłem świat"; przeszedłbym przez Psalm 34, aby usłyszeć, że "kiedy człowiek woła, Pan go słyszy i wybawia go z jego utrapienia" lub że "chociaż sprawiedliwy cierpi wiele zła, Pan wybawia go od nich wszystkich"; aby dotrzeć do Listu do Rzymian, w którym św. Paweł przypomniałby mi, że "ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani teraźniejszość, ani przyszłość, ani moce, ani wysokość, ani głębokość, ani żadne inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która objawiła się w Chrystusie Jezusie". Różaniec, zwłaszcza odmawiany we wspólnocie, jest wyjątkowym darem Maryi, aby znaleźć w Niej, która jest Wspomożycielką i Królową Pokoju, duchowe pocieszenie i pokój, których potrzebujemy w chwilach, gdy życie nas uderza.  

Społeczeństwo tak materialistyczne jak nasze, które ignoruje duchowość, jest całkowicie rozbrojone w obliczu trudności życiowych, a tym bardziej w obliczu tych, które mogą nadejść zgodnie z dystopijną przyszłością, którą przedstawia nam UE. Jeśli celem naszego życia jest posiadanie, to co będzie, jeśli wszystko stracimy? My, chrześcijanie, przechodzimy swego rodzaju "szkolenie awaryjne" w każdy Wielki Post, kiedy staramy się żyć bardziej surowo, pozbawiając się niektórych rzeczy materialnych, które uważamy za niezbędne przez resztę roku, rezygnując z naszych upodobań na rzecz innych... W tym czasie pamiętamy, wraz z Jezusem na pustyni, że "nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych".

Ewangelia jest tym słowem, pokarmem i napojem, którego nasza dusza potrzebuje, aby dalej żyć; jest tą latarnią, która świeci w ciemności strachu; tą zapalniczką, która może rozpalić ogień naszego ducha, gdy się rozpadamy i tym wielofunkcyjnym nożem o nieskończonych możliwościach zastosowania w życiu codziennym, takim jak edukacja dzieci, opieka nad biednymi i chorymi, opieka nad osobami starszymi, relacje z pieniędzmi lub organizacjami społecznymi. To także apteczka pierwszej pomocy, dzięki której możemy leczyć nasze rany i zapobiegać chorobom duszy; to koc termiczny, który daje nam ciepło dobrego ojca, gdy wszystko wokół nas jest zimne; to krótkofalówka, która pozwala nam kontaktować się ze wspólnotą, z tymi, którzy mogą nam pomóc; to radio na baterie, które utrzymuje nas w łączności z Nim, które przynosi nam Dobrą Nowinę, którą musimy powtarzać, a wśród wielu innych rzeczy jest to także dowód osobisty, który jest niezbędny w każdym dobrym zestawie ratunkowym. 

Byłaby to inna historia w tej Europie, która teraz układa się na nowo, gdybyśmy trzymali naszą chrześcijańską tożsamość w wodoodpornym worku chronionym przed kurzem marketingu i wilgocią ideologii, które ją zepsuły. Jej założyciele nieśli ją jako flagę (dosłownie, jeśli przeanalizujemy pochodzenie insygniów UE), świadomi, że wartości ewangeliczne, takie jak prawda, wolność, sprawiedliwość, miłosierdzie, solidarność czy poszukiwanie wspólnego dobra, gwarantowały lata jedności, pokoju i postępu, ale ich następcy uznali to za nieopłacalne dla ich interesów i wyjęli z zestawu. Pozbawiając ludzi i społeczeństwo poczucia sensu, jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek narażeni na ewentualne ekstremalne sytuacje, które mogą się pojawić. 

Słynny psychiatra, Viktor Franklocalały z obozu koncentracyjnego, w swojej pracy "...".Poszukiwanie sensu przez człowieka"Powiedział, że człowiek "jest istotą zdolną do wymyślenia komór gazowych w Auschwitz, ale jest także istotą, która weszła do tych samych komór z podniesioną głową i Modlitwą Pańską lub Szema Izrael na ustach". Niewielu zna dziś Modlitwę Pańską lub Szema, więc ludzka godność jest warta tylko tyle, co dwie puszki sardynek lub butelka wody. Podczas gdy niektórzy przygotowują broń strategiczną, mężczyzna i kobieta przeznaczeni do wieczności mają zagwarantowane tylko to: 72 godziny życia.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Stany Zjednoczone

R. J. Snell: "Przed Republikanami czy Demokratami jesteśmy katolikami".

R.J. Snell jest redaktorem naczelnym magazynu Dyskurs publicznyczasopismo Princeton Research Center. Doktor filozofii, pisał między innymi na temat sztuk wyzwolonych, prawa naturalnego i katolickiej tradycji intelektualnej.

Paloma López Campos-1 kwietnia 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Redaktor, wykładowca i autor, R. J. Snell jest również jednym ze współautorów Słowo w ogniu y Odpowiedzi katolikówdwie główne amerykańskie platformy z zasobami dla katolików.

Poprzez swoją pracę Snell stara się zachęcić katolickich intelektualistów, aby nie tracili gruntu pod nogami protestantów, którzy są "gotowi spierać się o wszystko w jednej chwili". 

Jednak, jak pokazuje ten wywiad z Omnes, jest on optymistą, zwłaszcza jeśli chodzi o nowe pokolenie młodych katolików, którzy pomimo polaryzacji w Stanach Zjednoczonych są entuzjastyczni i oddani swojej wierze. W tych nowych pokoleniach znajduje "ogromną ilość mądrości", która może pomóc w rozwiązaniu wielkich błędów, takich jak upolitycznienie wiary, brak znajomości Nauki Społecznej Kościoła czy brak samoświadomości, o których mówi w tym wywiadzie.

Co sądzisz o młodych katolikach i jak widzisz perspektywy ich przyszłości w Stanach Zjednoczonych?

-Kiedy rozmawia się z katolikami w pewnym wieku, często są oni dość zniechęceni sytuacją na świecie i w Kościele. Jestem dość optymistycznie nastawiony do młodych ludzi. Prawdą jest, że jeśli spojrzeć tylko na liczbę uczestników mszy, chrztów, urodzeń czy seminarzystów, między 1950 a 2025 rokiem wydaje się, że nastąpił spadek. Z drugiej strony, kiedy rozmawia się dziś z młodymi katolikami, można spotkać ludzi z szeroko otwartymi oczami. Jest bardzo niewielu "kulturowych" katolików, którzy są tam tylko dlatego, że są Hiszpanami lub Irlandczykami i pochodzą z tradycyjnie katolickich krajów.

Myślę, że istnieje wiele dobrych znaków, że Kościół przyszłości będzie prawdopodobnie nieco mniejszy niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, ale o wiele bardziej świadomy, zaangażowany i dojrzały, a to jest najlepsze. Kiedy patrzę na młodych katolików, widzę, że ze względu na swoją młodość są podatni na entuzjazm, który podąża w jedną i drugą stronę, ale myślę, że jest w nich ogromna mądrość i zaangażowanie.

Czy uważasz, że katolicy znają społeczną naukę Kościoła?

-Katolicy generalnie nie są, przynajmniej nie w Stany Zjednoczoneszczególnie dobrze wykształceni. Nie wiedzą zbyt wiele o teologii i tak dalej. 

Na przykład, dorastałem jako protestant. Jeśli dorastasz jako protestant, musisz mieć przygotowane wszystkie swoje pomysły. Trzeba być gotowym do uargumentowania wszystkiego w każdej chwili. A potem spotyka się katolików, którzy nie potrafią prawie nic powiedzieć na dany temat.

Kiedy po raz pierwszy rozważałem przejście na katolicyzm, byłem zaniepokojony tym, że w Kościele ludzie nie wydawali się być w stanie wyrazić swojej wiary, a jednak wydawali się mieć pewien rodzaj świętości, której ja nie miałem, mądrości, której ja nie miałem.

Kluczem jest to, że działania Kościoła same w sobie są jego Doktryną Społeczną w praktyce. Pomyślmy o takich rzeczach jak wszystkie organizacje charytatywne i szkoły katolickie. To przytłaczające, co robią, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych. To jest Nauka Społeczna w praktyce. A młodzi katolicy, których znam, są zaangażowani w sprawiedliwość, są zaangażowani w dobro wspólne. Mogą nie być w stanie podać katechizmowej definicji, ale czują ją i nią żyją.

Twierdzi, że musimy poznać Trójcę Świętą, aby poznać samych siebie. Ale jeśli Trójca Święta jest tajemnicą, czy oznacza to, że nigdy nie będziemy w stanie poznać samych siebie?

-Augustyn w "Wyznaniach" mówi, że sami dla siebie jesteśmy problemem i tajemnicą. Jan Paweł II w "Teologii ciała" mówi, że człowiek poszukuje swojej istoty. Nie wiemy, kim jesteśmy.

Jednocześnie Trójca jest tajemnicą, ale nie jest niezrozumiała. Wiemy, że niektóre rzeczy są prawdziwe, a inne nie. Tak więc wiemy pewne rzeczy o człowieku, które są prawdziwe, i wiemy pewne rzeczy, które nie mogą być inne, ponieważ jesteśmy stworzeni na obraz Boga.

Podobnie niemiecki filozof Robert Spaemann mówi, że nie jesteśmy tylko tym, czym, ale kim jesteśmy. Nie wiemy w pełni, kim jesteśmy i jest to kwestia, której nie da się rozwiązać po prostu przez upływ czasu.

Jak postrzegasz relację między katolikami a dyskursem publicznym w tak spolaryzowanym scenariuszu?

-Myślę, że katolicy popełniają dwa błędy, jeśli chodzi o dyskurs publiczny. Z jednej strony skupiają się na negatywnych aspektach. Koncentrują się na głupocie, uważają, że powinni zejść z drogi i w końcu wyglądają jak cichociemni.

Drugim błędem, jaki popełniają, jest powielanie stanu politycznego i przenoszenie go do sfery duchowej. Oczywiście, prawdopodobnie należysz do partii politycznej, masz swoje poglądy polityczne i jako katolicy możemy je mieć i nie zgadzać się z nimi. Ale najpierw jesteśmy katolikami, zanim staniemy się republikanami czy demokratami. Przede wszystkim jesteśmy oddani prawdzie Ewangelii. Przede wszystkim jesteśmy zaangażowani w rozkwit wszystkich w naszym społeczeństwie i na świecie. A potem przychodzi czas na opinię w sprawie kodeksu podatkowego, która musi być na drugim miejscu.

Pismo Święte mówi, że poznają nas po naszej miłości. Chrześcijanina poznają po jego miłości. To wstyd, jeśli to, co widzisz, gdy patrzysz na katolików w Ameryce, to najpierw republikanie lub demokraci walczący o to, kto obejmie Senat. Jest to, w bardzo technicznym sensie, skandal.

Watykan

Relikwie Carlo Acutisa potępione za sprzedaż w Internecie

Biskup Asyżu zgłosił na policję aukcję rzekomych relikwii Carlo Acutisa i innych świętych, w tym świętego Franciszka z Asyżu.

Raporty rzymskie-31 marca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Biskup Asyżu zgłosił na policję sprzedaż rzekomych relikwii błogosławionego w Internecie. Carlo Acutis. Według prałata, platforma internetowa zorganizowała aukcję z relikwiami Acutis, św. Franciszka z Asyżu i innych świętych Kościoła katolickiego.

Biskup wyjaśnił, że prawo kanoniczne zabrania kupowania i sprzedawania relikwii i poprosił policję o zajęcie przedmiotów aukcyjnych.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Hiszpania

Argüello wzywa PP i PSOE do zjednoczenia się i poszukiwania wspólnego dobra

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Hiszpanii wzywa polityków do poszukiwania szczerego dialogu promującego wspólne dobro.

Javier García Herrería-31 marca 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

127 Zgromadzenie Plenarne Konferencji Episkopatu Hiszpanii rozpoczęło się przemówieniem bp. Luisa Argüello, przewodniczącego EEC, w którym odniósł się do wyzwań stojących przed Kościołem w obecnym kontekście społecznym, politycznym i gospodarczym, wzywając do poszukiwania dobra wspólnego.

Przemówienie wyróżniało się wysokim poziomem intelektualnym i solidnością argumentów, zgodnie z jego zwykłym stylem. Jego refleksja podkreśliła potrzebę odzyskania centralnego miejsca osoby i transcendencji w społeczeństwie naznaczonym indywidualizmem i natychmiastowością.

Na początku podziękował nuncjuszowi Bernardito Azúa za jego wieloletnią pracę w Hiszpanii. Poprosił również o modlitwę za zdrowie papieża Franciszka i jedność Kościoła w tych niepewnych czasach.

W obliczu radykalnego indywidualizmu

Jednym z głównych tematów przemówienia było ostrzeżenie przed dominującym obecnie modelem antropologicznym. Arcybiskup Argüello potępił fakt, że wiele z ostatnich aktów prawnych "odnoszących się do życia, małżeństwa, seksu i płci konsekruje autonomiczny i upodmiotowiony indywidualizm jako antropologię odniesienia, w której ideologia niemal rezygnuje z biologii". Przytoczył transhumanizm jako jedno z najważniejszych wyzwań stojących przed społeczeństwem.

W tym sensie podkreślił, że życie jest darem, a nie kwestią władzy czy absolutnego samostanowienia. Arcybiskup ubolewał, że ta wizja przeniknęła do społeczeństwa, rozmywając tożsamość i poczucie wspólnoty. W przeciwieństwie do tego, podkreślił potrzebę kultury opartej na współzależności i solidarności, w której każda osoba jest uznawana w swojej godności i relacji z innymi.

Ekonomia i sprawiedliwość społeczna

Ksiądz prałat odniósł się również do wpływu gospodarki na kształtowanie tkanki społecznej, wskazując, że obecny system promuje model oparty na konsumpcjonizmie i manipulacji indywidualnymi pragnieniami. "Dominująca gospodarka promuje zasady gry oparte na zdolności podaży do kierowania popytem poprzez manipulację sercem, pragnieniami z obietnicami dobrego życia, a przynajmniej rozrywkowego lub krótko satysfakcjonującego życia" - ostrzegł.

W obliczu tej rzeczywistości bronił modelu gospodarczego, który stawia człowieka w centrum, a nie tylko rentowność. Przypomniał, że Kościół, poprzez swoją Doktrynę Społeczną, nalegał na potrzebę ekonomii dobra wspólnego, która gwarantuje utrzymanie rodzin, godną pracę i ochronę najsłabszych.

Powołanie i misja Kościoła w dzisiejszym świecie

Innym kluczowym punktem przemówienia była misja Kościoła we współczesnym społeczeństwie. Arcybiskup Argüello przypomniał, że wspólnota kościelna "nie jest budowana na projektach, ale na miłości, która jest przyjmowana, wcielana, dzielona i ofiarowana w sposób powołaniowy". Wyjaśnił, że Kościół musi być żywym świadectwem służby i poświęcenia, dalekim od logiki władzy i natychmiastowego sukcesu.

Podkreślił również znaczenie powołania jako odpowiedzi na kulturę "nienasyconej władzy". W świecie, w którym jednostka nieustannie dąży do osiągnięcia sukcesu i samowystarczalności, arcybiskup wskazał, że prawdziwe spełnienie można znaleźć w hojnym darze z siebie i posłuszeństwie woli Bożej.

W pełnym nadziei tonie prałat przypomniał, że Kościół jest powołany do bycia światłem pośród niepewności. "Celebrujemy misterium paschalne w czasie, w historii, zdając sobie sprawę, że Jezus jest Panem czasu" - powiedział. Wychodząc od tej pewności, zaprosił wiernych do bycia "pielgrzymami nadziei", stawiającymi czoła trudnościom z wiarą i ufnością w Bożą Opatrzność.

Globalne obawy i przyszłość Kościoła

Arcybiskup Argüello nie pominął wyzwań stojących dziś przed Kościołem, zarówno w wymiarze wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Wyraził zaniepokojenie sytuacją na świecie, naznaczoną konfliktami, kryzysami gospodarczymi i rosnącą fragmentacją społeczną.

W tym kontekście podkreślił znaczenie synodalności jako sposobu na wzmocnienie komunii kościelnej. "Jesteśmy ludem i drogą", potwierdził, podkreślając, że współodpowiedzialność i uczestnictwo wszystkich wiernych są niezbędne dla misji Kościoła w dzisiejszym świecie.

Wezwanie do odzyskania chrześcijańskiej tożsamości

Przemówienie zakończyło się zaproszeniem do odzyskania chrześcijańskiej tożsamości w świecie, który wydaje się spychać ją na dalszy plan. Arcybiskup Argüello ostrzegł, że sekularyzacja i relatywizm osłabiły wartości, które w przeszłości podtrzymywały europejskie społeczeństwo.

Prałat podkreślił, że wartości ewangeliczne, takie jak prawda, wolność, sprawiedliwość i miłość, mają fundamentalne znaczenie dla budowania bardziej sprawiedliwego i braterskiego społeczeństwa. W tym sensie zachęcał chrześcijan do konsekwentnego życia wiarą i bycia świadkami wiary. Gospel we wszystkich dziedzinach życia.

Trump i nowy porządek międzynarodowy

Luis Argüello podkreślił, że dojście Donalda Trumpa do władzy stanowi punkt zwrotny w porządku międzynarodowym. Wyjaśnił, że zjawisko to przyczyniło się do fragmentacji systemu geopolitycznego.

Argüello zauważył, że "stare i nowe bieguny geopolitycznej potęgi, wśród których Europa szuka swojego miejsca, mają ciekawą wspólną cechę, znaczenie, jakie władze publiczne przywiązują do zjawiska religijnego - Rosja i prawosławne chrześcijaństwo, państwa arabskie i islam, Chiny i odrodzenie Konfucjusza; W Indiach partia rządząca dąży do ustanowienia hinduizmu jako centralnej tożsamości; w Stanach Zjednoczonych wartość, jaką przywiązuje się do mozaiki wyznań chrześcijańskich, pozostaje ważna, z wyjątkową rolą "teologii dobrobytu".

Kryzys migracyjny a Kościół

Argüello wspomniał o tym, jak polityka migracyjna USA, uzasadniana z niektórych stron względami religijnymi, wywołała intensywną debatę na temat koncepcji "ordo amoris" i roli "teologii dobrobytu" w amerykańskim chrześcijaństwie.

Jeśli chodzi o Hiszpanię, odniósł się do wpływu niedawnej reformy rozporządzenia w sprawie ustawy o cudzoziemcach, która, choć została wykorzystana jako argument za wstrzymaniem rozpatrywania Ludowej Inicjatywy Ustawodawczej (ILP) wspieranej przez Kościół i inne podmioty, nadal pozostawia tysiące ludzi w "prawnym i egzystencjalnym zawieszeniu". Wśród nich wymienił tych, którzy nie spełniają wymogów pobytu, osoby nieposiadające dokumentów bez możliwości uregulowania statusu oraz tych, którzy mają trudności z zatrudnieniem ze względu na wiek lub chorobę.

Konferencja Episkopatu Hiszpanii wezwała główne partie polityczne do wznowienia dialogu i ponownego rozważenia ILP w celu zaoferowania tym ludziom bardziej sprawiedliwego rozwiązania.

Dążenie do wspólnego dobra

W końcowej części swojego wystąpienia bp Argüello wezwał do "społecznego sojuszu na rzecz nadziei", przyjmując zaproszenie papieża Franciszka. Zaproponował zachęcenie do dialogu na temat organizacji społeczeństwa i koncepcji "my", podkreślając potrzebę przezwyciężenia rozdrobnionych tożsamości i korporacjonizmu.

Jego podejście ma na celu stworzenie bardziej spójnego społeczeństwa, w którym najważniejsze są relacje międzyludzkie i budowanie wspólnego dobra.

Przemówienie nuncjusza

Po słowach Argüello, Bernardito wyraził wdzięczność biskupom za przyjęcie i wsparcie podczas jego pobytu w Hiszpanii, a także poprosił o modlitwę za papieża. Podziękował również Hiszpanom za ciepłe przyjęcie w różnych miastach, które odwiedził.

Na zakończenie swojego przemówienia Luis Argüello wręczył mu egzemplarze Liturgii Godzin, "aby mógł modlić się po hiszpańsku, gdziekolwiek się znajduje".

Świat

Tureccy katolicy w strachu z powodu niepokojów w Turcji

Chrześcijańskie mniejszości Turcji obawiają się niepokojów i reakcji w kraju po aresztowaniu 19 marca jednego z głównych liderów opozycji, wybranego burmistrza Stambułu, Ekrema Imamoglu.  

OSV / Omnes-31 marca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

- Jonathan Luxmoore, OSV News

Tureccy katolicy i mniejszości chrześcijańskie obawiają się niepokojów po aresztowaniu 19 marca głównego lidera opozycji, Ekrema Imamoglu, wybranego na burmistrza Stambułu i "praktykującego muzułmanina, ale świeckiego burmistrza". 

"Nasz kościół nie jest w centrum niczyjej uwagi, ponieważ jest tutaj mało znaczącą obecnością, ale Katolicy z całego kraju teraz się boją", powiedziało OSV News źródło kościelne.

To nie była niespodzianka

"Zarządzanie władzą w Turcji i na całym Bliskim Wschodzie jest powiązane z jednostkami i grupami bez prawdziwego zrozumienia demokracji. Więc to, co się teraz dzieje, nie jest zaskoczeniem, przynajmniej dla każdego, kto śledził wydarzenia na przestrzeni lat".

Źródło, które prosiło o niepodawanie jego nazwiska ze względów bezpieczeństwa, rozmawiało z OSV News, gdy trwały uliczne protesty w związku z zatrzymaniem Ekrema Imamoglu, burmistrza-elekta Stambułu i oczekiwanego kandydata na prezydenta, wraz z dziesiątkami innych członków jego opozycyjnej Republikańskiej Partii Ludowej.

Powiedział, że nie słyszał o żadnych aresztowaniach ani zniszczeniach mienia, które dotknęłyby zróżnicowane społeczności katolickie w kraju, ani o bezpośrednich zagrożeniach dla prawosławnego patriarchatu ekumenicznego z siedzibą w Stambule i innych wyznań chrześcijańskich.

Dotknięci chrześcijanie

Dodał jednak, że wszystkie grupy chrześcijańskie ucierpiały z powodu pogarszających się napięć politycznych i trudności gospodarczych w Turcji, której 85 milionów mieszkańców to głównie sunniccy muzułmanie. 

Turecki dziennikHurriyetpoinformował 26 marca, że od czasu zatrzymania Imamoglu aresztowano ponad 1400 protestujących, głównie młodych ludzi, a co najmniej 170 oczekuje na proces, w tym kilku dziennikarzy zatrzymanych podczas nalotów o świcie.

Duża część Stambułu zamknięta

Dodał, że znaczna część Stambułu, 15,7-milionowego miasta, pozostała zamknięta, a policja patrolująca zamieszki używała gazu łzawiącego, armatek wodnych i gumowych kul, a połączenia internetowe i transportowe zostały częściowo odcięte. 

Tymczasem AsiaNews, agencja watykańskiego Papieskiego Instytutu Misji Zagranicznych, stwierdziła, że władze tureckie powstrzymały się od całkowitego zakazu protestów, aby uniknąć "sprowokowania nadmiernego gniewu społecznego". 

Agencja dodała, że poparcie dla Imamoglu, "praktykującego muzułmanina, ale świeckiego burmistrza", pozostało silne w Stambule "pełnym blizn i rozczarowań", i że starał się on ożywić świecką wizję preferowaną przez założyciela nowoczesnej Turcji, Mustafę Kemala Atatürka (1881-1938).

Oskarżenia

26 marca Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji, oskarżył polityków opozycji o próbę "zatuszowania własnych występków" poprzez "chowanie się za młodzieżą" i sabotowanie gospodarki poprzez nawoływanie do bojkotu prorządowych firm i mediów.

Dodał, że "bezprawie" zostanie pociągnięte do odpowiedzialności, a także oskarżył zachodnie rządy o podwójne standardy ignorowania "aktów wandalizmu i zniewag".

"Jeśli przez demokrację rozumie się pozwolenie złodziejom, oszustom i grupom marginalnym na wykorzystywanie gmin i zasobów publicznych, to odrzucamy takie rozumienie demokracji" - powiedział Erdogan, premier Turcji w latach 2003-2014. Erdogan zdobył szerokie uprawnienia podczas trzech kolejnych kadencji jako prezydent, przeżywając próbę zamachu stanu w lipcu 2016 r., w wyniku której zginęło ponad 200 osób.

Użycie siły przeciwko demonstrantom

Podczas ostatnich protestów użycie "niepotrzebnej i masowej siły" przeciwko demonstrantom zostało potępione przez Amnesty International, która wezwała turecki rząd do "poszanowania i ochrony prawa do pokojowych zgromadzeń".

Tymczasem Komisarz Praw Człowieka Rady Europy Michael O'Flaherty powiedział, że jest również zaniepokojony doniesieniami o nieproporcjonalnym użyciu siły policyjnej i wezwał władze tureckie do "poszanowania ich zobowiązań w zakresie praw człowieka",

Kościół katolicki: siedem diecezji, 54 parafie

Kościół katolicki ma siedem diecezji i wikariatów apostolskich, z 54 parafiami i 13 ośrodkami duszpasterskimi w Turcji, państwie członkowskim NATO. Kościół doświadczył kilku skandalicznych sytuacji, takich jak śmiertelne pchnięcie nożem w 2010 r. przewodniczącego konferencji biskupów Turcji. Biskup Luigi Padovesew Iskenderun oraz zabójstwo w 2006 r. urodzonego we Włoszech ojca Andrei Santoro w jego kościele w Trabzonie.

Chociaż kraj ten wznowił stosunki dyplomatyczne z Watykanem w 2016 r., dwa lata po wizycie w Watykanie przez Papież FranciszekKościołowi odmówiono prawnego uznania i nadal próbuje odzyskać około 200 nieruchomości z listy przedłożonej komisji parlamentarnej w 2012 roku.

Inne historyczne kościoły chrześcijańskie również próbują odzyskać ziemię i własność skonfiskowaną po traktacie z Lozanny z 1923 r., który ustanowił granice współczesnej Turcji, i borykają się z problemami w rekrutacji duchownych, zakładaniu stowarzyszeń i uzyskiwaniu pozwoleń na budowę i renowację.

1700. rocznica Soboru Nicejskiego

Nadzieje na ponowną wizytę papieża w maju w celu upamiętnienia 1700. rocznicy Sobór Nicejski (grecki) w dzisiejszym Izniku (turecki), wzrosła po spotkaniu Erdogana z prawosławnym patriarchą ekumenicznym Bartłomiejem z Konstantynopola 26 grudnia, chociaż Watykan nie potwierdził żadnych planów. Papież Franciszek wyraził chęć wyjazdu w listopadzie, ale nadal nie ma pewności, czy pozwoli mu na to stan zdrowia.

W wywiadzie dla OSV News źródło kościelne powiedziało, że "głębokie podziały" zdają się utrzymywać w tureckim społeczeństwie, ponieważ Erdogan prowadzi politykę napędzaną przez "nacjonalizm i islam".

Strach przed wypowiadaniem się i potępianiem niejasności

"Z pewnością duża część populacji nie pochwala mieszania przez niego polityki i religii, ale większość ludzi zdaje sobie również sprawę z negatywnych konsekwencji wypowiadania się" - powiedziało źródło.

"Nawet wśród zachodnich chrześcijan postawy pozostają niejednoznaczne. Z jednej strony organizują oni pełne łez czuwania modlitewne za chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Z drugiej strony, politycznie wspierają rządy, które prowadzą interesy z Turcją".

OSV News nie otrzymało odpowiedzi na prośby o komentarz do obecnej sytuacji od biura prasowego tureckich biskupów i kilku znanych wspólnot kościelnych w Stambule.

—————

Jonathan Luxmoore pisze dla OSV News z Oxfordu w Anglii.

Niniejszy tekst jest tłumaczeniem artykułu opublikowanego po raz pierwszy w OSV News. Oryginalny artykuł można znaleźć tutaj tutaj.

AutorOSV / Omnes

Ewangelizacja

15 inspirowanych Biblią piosenek do posłuchania

Muzyka inspirowana chrześcijaństwem przeżywa w ostatnich czasach rozkwit. Przykładem tego jest lista (nie ranking) 15 słynnych piosenek inspirowanych Biblią.

Francisco Otamendi-31 marca 2025 r.-Czas czytania: 6 minuty

Biblia jest jak "dusza teologii" i kręgosłup duchowość chrześcijańskich praktyk religijnych. Nie dziwi zatem fakt, że dziesiątki piosenkarzy i grup muzycznych czerpało inspirację z Biblia skomponował i zaśpiewał słynne piosenki, które wywarły wpływ na tak wielu ludzi. Oto 15 inspirowanych Biblią piosenek, które warto posłuchać.

Co wspólnego mają ze sobą U-2, Elvis Presley, Justin Bieber, Karol G, The Birds, Matt Maher, Leonard Cohen, Hakuna Group Music czy Iñigo Quintero? Odpowiedź jest jedna: wszyscy oni zostali zainspirowani, w mniejszym lub większym stopniu, przez epizody biblijne. Zarówno ze Starego, jak i Nowego Testamentu oraz z Ewangelie.

Smak nie ma znaczenia

W tych tematach pulsuje jego wiara i jego wątpliwości wiary, poszukiwanie i potrzeba Boga, psalmy Starego Testamentu, Eucharystia, Kościół? Mogło być ich znacznie więcej. W sieciach społecznościowych można je komentować, poprawiać niedopatrzenia lub kontrastować gusta.

Krótki komentarz. Umieszczenie piosenki w tym TOP 15 nie oznacza stawiania autora(ów) na piedestale. Piosenki odzwierciedlają istotne procesy (z ich uczuciami i powodami), aby zbliżyć się do wiary w Boga, do nadziei w Nim, z jasnościami i niejasnościami. Oto one. 

1. 'Panie, potrzebuję Cię". Matt Maher. Potrzeba Boga

Matt Maher wyjaśnił w wywiadzie dla radia WJTL, co oznacza dla niego ta piosenka. Panie, potrzebuję Cię. Wersety, które śpiewał, stały się jeszcze bardziej przejmujące w dniu, w którym urodził się jego syn. Nagle Matt trzymał na rękach bezbronne i bardzo potrzebujące dziecko. 

Maher wspomina werset "co godzinę Cię potrzebuję", gdy karmiła swoje dziecko, zmieniała mu pieluchy i opiekowała się nim. Zastanawiała się, co tak naprawdę oznacza dla chrześcijan potrzeba Boga. 

2. - '40'. U2, Bono. Nadzieja w boskiej pomocy

Masz tutaj ’40’w którym legendarny irlandzki zespół, z licznymi piosenkami inspirowanymi Biblią, oprawił muzycznie Psalm 40: "Postawił moje stopy na skale i utwierdził moje kroki. Pochylił się i usłyszał moje wołanie... Będę śpiewał nowa piosenkaJak długo, jak długo jeszcze, jak długo jeszcze"?

Są w Chicago i apelując nawet do ruchu ulicznego, Bono odzwierciedla biblijnym Psalmem 40 doświadczenie wytrwałego czekania na Bożą pomoc i bycia uratowanym z "błotnistej gliny". U2 zamykało tą piosenką wiele koncertów w latach 80-tych i 90-tych.

3) "Holy". Justin Bieber. Wiara i nadzieja

W 2020 roku, w środku pandemii, piosenkarka wydała utwór Święty (Święty, święty), który równie dobrze mógłby nosić tytuł "O Bogu". Wiara chrześcijańska zawsze była ważna dla młodego Kanadyjczyka Justina Biebera, który ma lub miał wytatuowaną na piersi frazę "Syn Boży". 

Z utworem "Holy" Bieber zadebiutował w kategorii Muzyka chrześcijańska razem z raperem Chance The Rappermówienie o wierze i nadzieja. Justin jest robotnikiem, który traci pracę i śpiewa, że zawsze musimy zachować wiarę.

4) "His Hand In Mine". Elvis Presley. Wiara w Boga.

Król rock and rolla podzielił się swoją najgłębszą stroną, wykonując utwór "The King of Rock and Roll".Pokój w dolinie", chrześcijański hymn, który uwielbiała jego matka. W pierwszych wersach jej piosenkiJego dłoń w mojej(Jego dłoń w mojej), można dostrzec głębię tej piosenki, zainspirowanej Psalmem 23.

5) "Dzięki Ci". Karol G. Zaufanie do Boga

Kolumbijski piosenkarz Karol G ma również piosenkę poświęconą Bogu,Dzięki tobie'. Tam wspomina, że "kiedy upadłam i zgubiłam drogę, Panie, dziękuję Ci, że mnie podniosłeś i pokazałeś mi, że nie ma na świecie niczego, czego Ty i ja razem nie moglibyśmy rozwiązać. Dziękuję, że wszedłeś w moje życie i przejąłeś kontrolę, nie odchodź, nie chcę już być bez Ciebie".

Po ostatnich sukcesach Karola G chciała przesłać swoim fanom przesłanie wiary i pewności siebie oraz podziękować Bogu za błogosławieństwa, które wniosła do swojego życia.

6) "Viva la vida". Coldplay. Przemijalność władzy

Life Life" i Chrisa Martina osiągnął ponad 600 milionów odtworzeń na Spotify i pozostaje jednym z najwyżej notowanych singli zespołu wszechczasów.  

W tekście piosenkiŻycie życiemWidać, że być może Martin i jego koledzy znają klucze i wiedzą co i jak. "Odkryłem, że moje zamki były podparte. Na słupach soli i piasku. Słyszę bicie jerozolimskich dzwonów. Chóry rzymskiej kawalerii śpiewają. Bądź moim zwierciadłem, mieczem i tarczą".

Mówi o w tle nawiązanie do chorej malarki, Fridy Kahlo, przykutej do łóżka przed śmiercią. Przesłanie od Coldplay: jeśli chcesz pokoju, bądź pokojem; jeśli chcesz miłości, bądź miłością. Śpiewam do życia w tak wielu marszach.

7) "Hallelujah". Leonard Cohen. Chwała Bogu

Od czasu do czasu słyszy się dyskusje na temat piosenki Leonarda Cohena pt.AllelujaPiosenka nawiązuje do opisanego w Biblii cudzołóstwa (króla Dawida i Batszeby, żony Uriasza), za które król żałował i prosił o przebaczenie (Psalm 51, Miser. Pieśń odnosi się do cudzołóstwa opisanego w Biblii (króla Dawida i Batszeby, żony Uriasza), za które król żałował i prosił o przebaczenie (Psalm 51, Miserere). Wcześniej otrzymał pomoc od proroka Natana. Można tu zobaczyć katechezę na temat Papież Franciszek na temat Psalmu 51, grzechu króla Dawida i Bożego przebaczenia.

Popularność piosenki, z jej licznymi wersjami, jest ogromna. Leonard Cohen, który był Żydem, zmarł w 2016 roku. W Hallelujah napisał: "Pojawię się przed Panem Pieśni. Z niczym na języku prócz Alleluja".

8. - Słodkie szaleństwo". Batah. Eucharystia.

Kanał nazywa się Batah (hebr. "Zaufanie") i zawiera piosenki takie jak ta o Eucharystii, "...", "...", "...", "..." i "...".Słodkie szaleństwo', a także wersje grup i wokalistów. Nazwa odzwierciedla chęć pozostawienia wszystkiego w rękach Boga, a tym samym życia w zaufaniu, bycia szczęśliwym w Nim. 

9. 'Piękne rzeczy". Benson Boone. Prośba do Boga.

Piękne rzeczy (Beautiful Things), jest jak prośba do Boga, modlitwa. Benson Boone mówi, że każdego dnia dziękuje Bogu za dziewczynę, którą mu zesłał, ale wie, że rzeczy, które mu dał, mogą zostać odebrane. "Ale nie ma człowieka bardziej przerażonego. Niż człowiek, który ryzykuje utratę ciebie. Och, mam nadzieję, że cię nie stracę. Proszę, zostań. Kocham cię, potrzebuję cię, Boże. Nie odbieraj mi tych pięknych rzeczy, które mam. Proszę, zostań. Kocham Cię, potrzebuję Cię, o Boże".

10. "Zamienił wodę w wino". Johnny Cash. Cuda Jezusa.

Zamienił wodę w winoHe turned water into wine" to tytuł piosenki Johnny'ego Casha napisanej podczas podróży do Ziemi Świętej z żoną kilkadziesiąt lat temu, w 1968 roku. Udali się do Kanaanu, a w małym kościele znajdowała się cysterna z wodą z tego samego miejsca, w którym Jezus zamienił ją w wino. Wszystko to zainspirowało go, jak mówi Aleteia, i napisał piosenkę po powrocie do Tyberiady.

W tekście piosenki Johnny Cash odnosi się nie tylko do przemiany wody w wino. "Chodził po wodach Jeziora Galilejskiego, wołał i uciszał fale. Uzdrowił trędowatego i chromego, nakarmił głodny tłum. Uzdrowił trędowatego i chromego. Zamienił wodę w wino.

Turn, turn, turn! The Byrds. Kaznodziei.

Tytuł tłumaczy się dosłownie jako Obrót, obrót, obrót!ale ma też podtytuł: "Na wszystko jest pora". "Czas się rodzić i czas umierać / Czas sadzić, czas zbierać / Czas zabijać i czas leczyć / Czas płakać i czas się śmiać".

Piosenka została skomponowana przez folkowego piosenkarza i autora tekstów Pete'a Seegera, który zaczerpnął słowa niemal dosłownie z trzeciego rozdziału Księgi Rodzaju. Kaznodzieiw którym król Salomon rozważa sens życia, Boga i wieczności. 

12. Niech wszyscy będą jednym".. Luispo y Trigo 13.

"Nasza muzyka mówi o tym, jak Chrystus nas poruszył, wywrócił nasze życie do góry nogami i włożył w nasze serca pragnienie, aby inni Go poznali. Tak to zostało powiedziane Półtora roku temu Ana Zornoza i Mónica Marín, członkinie i założycielki katolickiej grupy muzycznej Trigo 13, uruchomiły "...".Niech wszyscy będą jednością'.

Pszenica" ze względu na przypowieść o siewcy, a "trzynaście", ponieważ Jezus miał dwunastu apostołów... a ty możesz być trzynastym", powiedzieli. Luispo jest kapłanem Opus Dei, a Trigo 13 jest powiązany z Opus Dei. NGO Jatariz projektami misyjnymi i wolontariackimi w Peru i Hiszpanii.

13. Simply". Hakuna Group Music. Believe in God.

Po prostuto najczęściej grana piosenka Hakuna Group Music, podobnie jak "Hurricane", prawdziwy "huragan" na ŚDM w Lizbonie. "Wierzę, Panie, po prostu. I jakże kocham wierzyć w Ciebie. Czując wątpliwości", mówi piosenka. W tym TOP 15 znalazł się utwór "Sencillamente", choć mogły się w nim znaleźć inne utwory tej samej grupy, takie jak "Noche" czy "Huracán".Forofos'. "Chcemy powiedzieć światu Prawda, którą żyjemy i nosimy głęboko w sobie" - mówi Hakuna.

14. Jesteśmy światem", USA dla Afryki, USA dla Haiti. Solidarność.

We Are the World (Jesteśmy światem) to pieśń solidarności z niektórymi krajami afrykańskimi z powodu głodu, napisany przez Michaela Jacksona i Lionela Richie w 1985 roku. Został wyprodukowany przez Quincy Jonesa i nagrany w styczniu przez ponad 40 czołowych piosenkarzy. Wśród nich Ray Charles, Lionel Richie, Bruce Springsteen, Diana Ross, Michael Jackson, Billy Joel, Stevie Wonder, Kenny Rogers, Cyndi Lauper i Bob Dylan, z Philem Collinsem na perkusji.

Supergrupa nosiła nazwę USA For Africa. Piosenka odniosła ogromny sukces. W 2010 roku pojawiła się wersja Dla HaitiJest też jeden w języku hiszpańskim, Jesteśmy światemz takimi latynoskimi piosenkarzami jak Shakira, Thalía, Paulina Rubio, Vicente Fernández, Natalia Jiménez, Ricky Martin, Daddy Yankee, Cristian Castro i Jon Secada.

15. Si no estás". Iñigo Quintero. Relacja z Bogiem.

TematJeśli nie jesteśIñigo Quintero zyskał sławę w 2023 roku, osiągając pierwsze miejsce w rankingu listy między innymi w Hiszpanii, Francji, Niemczech, Austrii, Holandii i Szwajcarii, a także osiągając upragniony światowy top 1 na Spotify.

W wywiad W utworze "Cope" Iñigo Quintero przyznał, że piosenka opowiada o jego relacji z Bogiem, "o rzeczach, które mam w sobie, o Bogu, o pisaniu do Niego lub o Nim". 

AutorFrancisco Otamendi

Ekologia integralna

Duchowość męczeństwa", chrześcijańskie świadectwo u kresu życia

"Duchowość męczeństwa", jako chrześcijańskie świadectwo tego, co oznacza wiara w Boga aż do śmierci, jest omawiana przez Travisa Pickella w jego najnowszej książce na temat etyki u kresu życia. The Model medycyny jako uzdrawiającego powołania jest kwestionowany, mówi profesor Pickell.   

OSV / Omnes-30 marca 2025 r.-Czas czytania: 7 minuty

- Charlie Camosy / OSV News

Travis Pickell, autor książkiObciążona agencja: chrześcijańska teologia i etyka końca życia".przypomina nam o "duchowości męczeństwa" jako chrześcijańskim świadectwie u kresu życia. Za presją prawną na rzecz samobójstwa wspomaganego przez lekarza lub eutanazji, kryje się prawdziwe kulturowe zamieszanie dotyczące opieka pod koniec życia, strach przed utratą autonomii i strach przed byciem "ciężarem" dla bliskich. 

Pickell jest adiunktem teologii i etyki na Uniwersytecie George'a Foxa i rozmawiał z Charlie Camosy z OSV News na temat zasady na której opiera się chrześcijański sprzeciw wobec eutanazji.

"Zsuwamy się w dół zbocza".

Charlie CamosyTwoja nowa książka wydana przez University of Notre Dame Press, "Burdened Agency: Christian Theology and End of Life Ethics", jest nieco nietypowa jak na książkę akademicką w tym sensie, że ukazała się dokładnie we właściwym czasie, aby zaangażować kulturę w bardzo gorący temat. Jaka jest Twoja ogólna opinia na temat stanu debat na temat eutanazji i zabójstwa wspomaganego przez lekarza w Stanach Zjednoczonych i Europie?

Travis PickellWcześni krytycy eutanazji i samobójstw wspomaganych przez lekarzy często powoływali się na obawy związane z niebezpieczeństwem "śliskiego zbocza". Oprócz otwierania możliwości nadużyć, obawiali się, że legalizacja tych praktyk spowoduje erozję istniejących standardów moralnych przeciwko krzywdzie i podważy poczucie tożsamości zawodowej i celu lekarzy.

Ponieważ wspomagane samobójstwo jest nadal legalizowane w nowych stanach (w USA) i nowych krajach (jak to ma miejsce w USA), zostanie ono zalegalizowane w ciągu najbliższych kilku lat. Zjednoczone Królestwo), a ponieważ liczba osób umierających w wyniku wspomaganego samobójstwa stale rośnie w miejscach, w których jest ono już legalne, wydaje się, że zjeżdżamy po równi pochyłej.

Kolejne nachylenie: "napięcie" między uzasadnieniami i ograniczeniami

To, co uważam za jeszcze bardziej interesujące (i niepokojące), to drugi rodzaj śliskiego zbocza, na który zwrócili uwagę niektórzy pierwsi krytycy (tacy jak Daniel Sulmasy): "logiczne śliskie zbocze". Ma to związek z logicznym napięciem między rzekomymi moralnymi uzasadnieniami eutanazji a istniejącymi ograniczeniami, które na nią nakładamy.

Przykładowo, poparcie dla wspomaganego samobójstwa często odwołuje się do chęci zminimalizowania cierpienia (tj. "współczucia") i zaangażowania w poszanowanie autonomii pacjenta (tj. "wyboru"). Jeśli jednak "poszanowanie autonomii" jest rzeczywiście moralnie ważne, w jakim sensie możemy ograniczyć dostęp danej osoby do wspomaganego samobójstwa w oparciu o wymóg wykazania przez pacjenta określonej formy cierpienia (takiej jak "nieubłagane i trudne do zniesienia cierpienie fizyczne") lub wymagać, aby pacjent miał nieuleczalną diagnozę?

Co się dzieje w Kanadzie?

Alternatywnie, jeśli "współczucie" jest naprawdę moralnie ważne, dlaczego miałoby być absolutnie konieczne, aby pacjenci wykazywali kompetencje prawne? Czy nie byłoby bardziej współczujące poddawanie eutanazji cierpiących pacjentów, którzy nie są kompetentni, takich jak niektórzy z zaawansowaną demencją, lub nigdy kompetentnych pacjentów, takich jak niemowlęta z "niską jakością życia" (co jest legalne na mocy protokołu z Groningen w Holandii)? 

Dokładnie to dzieje się teraz w Kanadzie, ponieważ istniejące wymagania zostały usunięte (jako diagnoza terminalna) i niezbędne warunki to mnożenie (w tym propozycja zezwolenia na wspomagane samobójstwo lub eutanazję dla wszystkich). choroba psychiczna).

Strach przed byciem ciężarem lub utratą autonomii

- Camosy: Jak wiadomo, jednym z głównych powodów, dla których ludzie proszą o śmierć wspomaganą przez lekarza, jest obawa przed byciem ciężarem dla innych. Czy możesz powiedzieć nam więcej o tym zjawisku? 

- Pickell: Dokładnie tak jest. Hasło "współczucie i wybór" sugeruje, że cierpienie fizyczne lub psychiczne pod koniec życia jest główną motywacją dla osób szukających samobójstwa wspomaganego przez lekarza, ale statystyki sugerują co innego. W jednym z badań (z Oregonu w 2017 r.) mniej niż jedna czwarta respondentów wymieniła "nieodpowiednią kontrolę bólu lub martwienie się bólem" jako główną motywację. Podczas gdy 56 % wymieniło strach przed byciem "ciężarem", a 90 % strach przed "utratą autonomii". 

Przygotowanie systemu opieki zdrowotnej do opieki nad osobami słabszymi i umierającymi

Dla mnie fakt ten sugeruje trzy kierunki refleksji, które powinniśmy rozważyć. Po pierwsze, na powierzchownym poziomie oznacza to, że ludzie są zaniepokojeni bardzo realnymi kosztami finansowymi opieki u schyłku życia. Pobyt (lub więcej niż jeden pobyt) na oddziale intensywnej terapii może być niezwykle kosztowny. Znaczna część naszych całkowitych wydatków na opiekę zdrowotną ma miejsce w ostatnich tygodniach lub dniach życia pacjentów, przy znikomym wpływie na zachorowalność i śmiertelność.

Musimy zastanowić się, czy nasz system opieki zdrowotnej jest w stanie zapewnić dobrą opiekę osobom bezbronnym i umierającym bez doprowadzania wielu ludzi do ruiny finansowej. Jest to dziś kluczowe pytanie dla bioetyki publicznej.

Powiązanie "godności" z możliwościami ekonomicznymi: sprzeczne z chrześcijańskimi przekonaniami

Ale poza tym pojawia się również pytanie, co rozumiemy przez bycie "ciężarem". Tutaj musimy zastanowić się nad podstawowymi narracjami kulturowymi, z którymi wszyscy mamy tendencję do życia, narracjami, które wiążą "godność" i wartość z niezależnością, zdolnością i produktywnością ekonomiczną. W mojej książce sugeruję, że te narracje są głęboko zakorzenione w naszym współczesnym rozumieniu siebie, ale stoją w głębokiej sprzeczności z niektórymi fundamentalnymi przekonaniami chrześcijańskimi.

Sytuacja strachu i niepokoju

Wreszcie, uważam, że obawa o bycie "ciężarem" jest również związana z trudnościami w podejmowaniu decyzji medycznych pod koniec życia. W mojej książce mówię o pojęciu "obciążonej agencji" ((uwaga r.: lub obciążonej zdolności)). Oznacza to, że obecnie coraz częściej oczekuje się od nas podejmowania konkretnych decyzji dotyczących tego, kiedy i jak umrzemy, jednocześnie żyjąc w społeczeństwie, które unika śmierci i nie podziela wielu kulturowych lub religijnych orientacji dotyczących tego, jak dobrze umrzeć. 

Może to prowadzić do egzystencjalnie napiętej sytuacji strachu i niepokoju. Myślę, że niektórzy ludzie nie chcą "obciążać" innych tego rodzaju odpowiedzialnością, chociaż, jak zauważył kiedyś Gilbert Meilaender, to, co sprawia, że nasze relacje są naprawdę znaczące, to wzajemne ponoszenie ciężarów.

Pomoc teologii chrześcijańskiej

CamosyCzytelnicy będą musieli przeczytać twoją książkę, aby uzyskać pełną odpowiedź, ale czy mógłbyś zacząć od nakreślenia, w jaki sposób teologia chrześcijańska może pomóc wyjaśnić i odpowiedzieć na to, co się tutaj dzieje?

PickellW mojej książce poświęcam dużo czasu na rozpakowywanie założeń kulturowych leżących u podstaw naszych obecnych praktyk opieki u schyłku życia. W szczególności założenia dotyczące tego, co oznacza bycie podmiotem moralnym i jaki rodzaj zdolności jest rzekomo związany z dobrym i wartościowym życiem. 

Krótko mówiąc, mamy tendencję do dawania pierwszeństwa racjonalnej autonomii lub ekspresyjnemu indywidualizmowi, dwóm formom zdolności, które są przede wszystkim aktywne, kontrolujące i atomistyczne. Ale ogólnie rzecz biorąc, sprawy wyglądają inaczej, gdy badamy chrześcijańską tradycję teologiczną.

Zaufanie Bogu i postrzeganie śmierci jako świadectwa

Na przykład w pismach rzymskokatolickich stale pojawia się temat zaufania Bogu w śmierci i poprzez śmierć, "umierania w Panu". Jak wskazują teologowie tacy jak Karl Rahner, temat ten pokrywa się z katolickim nauczaniem o męczeństwie jako wiernym chrześcijańskim świadectwie, uwierzytelniającym wiarę nawet do śmierci (śmierci, co ważne, która jest poza naszą kontrolą).

Dlatego twierdzę, że ta tradycja teologiczna zaleca "duchowość męczeństwa", dzięki której wszyscy chrześcijanie mogą postrzegać swoją śmierć jako formę świadectwa tego, co oznacza wierzyć w Boga aż do śmierci.

Po stronie protestanckiej możemy spojrzeć na postacie takie jak Karl Barth czy Stanley Hauerwas, którzy podkreślają dobroć stworzonej skończoności i formę krzyżowego, kenotycznego działania, które ostatecznie polega na uczeniu się bycia "wywłaszczonym", a nie "niezależnym".

Pewność siebie, bez "przejmowania kontroli" nad śmiercią

Ogólnie rzecz biorąc, twierdzę, że teologia chrześcijańska uczy nas, że nasze najwyższe formy rozkwitu odnajdujemy w formie uległości i zaufania, która jest bardziej "receptywna" niż aktywna (lub pasywna). Ludzie uformowani i ukształtowani w ten sposób mogą być w lepszej pozycji, aby unieść ciężar swojego organizmu pod koniec życia bez poczucia, że muszą "przejąć kontrolę" nad swoją śmiercią, aby zachować godność.

Tryby praktyczne: szkolenie

- CamosyJakie są praktyczne sposoby, dzięki którym czytelnicy mogą upewnić się, że ich chrześcijańskie wartości teologiczne znajdują odzwierciedlenie w ich leczeniu i opiece pod koniec życia?

PickellFilozof Iris Murdoch napisała kiedyś: "W kluczowych momentach wyboru, większość spraw związanych z wyborem jest już zakończona". Chociaż z pewnością są rzeczy, które możemy zrobić, aby promować przystępny cenowo dostęp do opieki zdrowotnej lub sprawiedliwe przepisy dotyczące wspomaganego samobójstwa i eutanazji, moim zdaniem musimy również skupić się na kwestii szkolenia.

W obliczu agonii i śmierci 

Stanley Hauerwas powiedział kiedyś, że "dostajemy lekarstwo, na które zasługujemy". Chrześcijanie, których główne praktyki (chrzest i Eucharystia) obracają się wokół śmierci i umierania, powinni być tymi, którzy czują się najbardziej komfortowo rozmawiając o śmierci i umieraniu, stawiając im czoła z ufnością.

Wprawdzie, jak niedawno zauważył Justin Hawkins w swojej recenzji mojej książki, empirycznie wydaje się, że tak nie jest. Niemniej jednak wierzę (i argumentuję w tej książce), że praktyki chrześcijańskie są formacyjne, a Bóg może i pomaga nam być bardziej otwartymi (choć nie sugerowałbym, że robią to "magicznie", ale musi im towarzyszyć dobre nauczanie i ciągłe rozpoznawanie sił zniekształcających wokół nas).

Medycyna: od "sztuki leczenia" do konsumpcyjnej wymiany

Po stronie profesjonalistów medycznych musimy uznać, że istota medycyny jako powołania do leczenia jest głęboko kwestionowana, zwłaszcza gdy medycyna przechodzi od hipokratejskiego (i chrześcijańskiego) rozumienia sztuki leczenia do "modelu dostawcy lub usługi", który zamienia opiekę medyczną w ekonomiczną i konsumpcyjną wymianę i pozbawia ją nieodłącznego telosu. 

Kwestia szkolenia ma zatem kluczowe znaczenie w edukacji medycznej, jeśli lekarze, pielęgniarki i inni pracownicy służby zdrowia mają uniknąć dehumanizacji, która często towarzyszy współczesnej medycynie.

Opieka zdrowotna: chrześcijańskie powołanie, ludzka wizja medycyny

Na przykład na Uniwersytecie George'a Foxa prowadzę zajęcia zatytułowane "Opieka zdrowotna i zintegrowane życie", podczas których studenci badają, co to znaczy postrzegać opiekę zdrowotną jako powołanie chrześcijańskie. I co to znaczy stać się osobą, która jest w stanie utrzymać zaangażowanie w to powołanie przez długi czas (tj. kimś, kto rozwinął cnoty, takie jak troska, współczucie, odwaga, wiara, nadzieja i miłość). 

To tylko jeden ze sposobów, w jaki mam nadzieję przyczynić się (w dłuższej perspektywie) do bardziej humanitarnego spojrzenia na medycynę i pomóc stworzyć kontekst dla dobrego umierania.

—————-

- Charlie Camosy jest profesorem humanistyki medycznej w Creighton School of Medicine w Omaha w stanie Nebraska oraz wykładowcą teologii moralnej w St. Joseph Seminary w Nowym Jorku.

Niniejszy tekst jest tłumaczeniem artykułu opublikowanego po raz pierwszy w OSV News. Oryginalny artykuł można znaleźć tutaj tutaj.

AutorOSV / Omnes

Świat

Spóźnienie na mszę: nigdy nie jest za późno, by pójść do kościoła

Autor zastanawia się nad spóźnianiem się na mszę i spojrzeniami pełnymi dezaprobaty. Ale jeśli alkoholik spóźnia się na spotkanie Anonimowych Alkoholików, jest oklaskiwany. Nigdy nie jest za późno, by pójść do kościoła i powrócić do Boga.  

CNS / Omnes-30 marca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

- Laura Kelly Fanucci, OSV News

"Kiedy spóźniam się na mszę, wszyscy patrzą na mnie z dezaprobatą. Kiedy spóźniam się na spotkanie Anonimowi Alkoholicy), wszyscy wstają i biją brawo, bo wiedzą, że prawie mi się nie udało. Paradoks tej historii sprawił, że zaniemówiłem: świadectwo zdrowiejącego alkoholika, który znalazł cieplejsze powitanie na spotkaniach Anonimowych Alkoholików w podziemiach kościoła niż w samym sanktuarium. Jednak nigdy nie jest za późno, by pójść do kościoła.

Zrozumienie i modlitwa

Od kilku lat zwracam uwagę na tych, którzy przychodzą spóźnieni do kościoła. Dorastałem w siedmioosobowej rodzinie i wiele razy wchodziliśmy do kościoła spóźnieni. Masa już się rozpoczął.

Dlatego od dawna rozumiem, jak trudne może być wyjście z domu i dotarcie na czas w niedzielne poranki.

Ale rodziny z małymi dziećmi nie są jedynymi. Osoby odwiedzające parafię po raz pierwszy, osoby o ograniczonej sprawności ruchowej, parafianie bez niezawodnego transportu, nastolatki, które zakradają się do ostatniej ławki... 

Mogło to zostać pominięte

Prawie na każdej Mszy widzę kogoś, kto się spóźnia. Postanowiłem zacząć modlić się za tych, którzy nie przybywają na czas rozpoczęcia Mszy, ponieważ, podobnie jak alkoholik, który waha się przed drzwiami swojego spotkania, mogliby zostać pominięci. A jak smutno byłoby przegapić ucztę Eucharystii!

Pewnego razu usłyszałem, jak nauczycielka w-fu powiedziała, trzymając drzwi sali gimnastycznej otwarte jeszcze przez kilka minut. Zawsze myślę, że osoba, która się spóźnia, spóźnia się z jakiegoś powodu". Co za wspaniałomyślna odpowiedź na ludzką słabość i co za łaskawe przyznanie, że w trudne dni bycie na czas może być jeszcze bardziej skomplikowane.

Postawa Jezusa

Jeśli jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy punktualni (ponieważ pojęcie punktualności różni się w zależności od kultury), możemy mieć trudności z zaakceptowaniem spóźnień. W przypowieści o robotnikach w winnicy Jezus sprawia, że ci, którzy są pilni i punktualni, czują się niekomfortowo. Pod koniec dnia wszyscy robotnicy otrzymują taką samą zapłatę, nawet ci, którzy się spóźnili i pracowali mniej (Mt 20:1-16).

Jako katolicy starający się żyć zgodnie z naszą wiarą, jak dziś reagujemy na tę przypowieść? Czy narzekamy na innych, urażeni, że Bóg jest miłosierny? Czy też dziękujemy, uznając, że my również potrzebujemy miłosierdzia i przebaczenia?

Nie znamy rzeczywistości innych 

Nie zawsze możemy znać rzeczywistość innych, powód, dla którego spóźnili się tego ranka lub prawie opuścili Mszę w niedzielę. Dziękujmy Bogu, który mówi nam, że w Jego Królestwie ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi.

Każdego roku Post przypomina nam, że jest jeszcze czas. Pierwsze czytanie na Środę Popielcową pochodzi z Księgi Joela: "Nawet teraz, mówi Pan, nawróćcie się do mnie całym swoim sercem" (Joel 2:12). (Joel 2:12).

Nawet teraz, gdy zgrzeszyliśmy i jesteśmy uwięzieni w naszych własnych troskach, gdy ciemność świata i siły zła osaczają nas, Bóg ponownie wzywa nas do pokuty i powrotu na drogę prawdy i miłości. Nigdy nie jest za późno na powrót do domu.

Nigdy nie jest za późno

Jeśli jeszcze nie rozpocząłeś praktyki wielkopostnej, wciąż jest na to czas. Możesz nawet modlić się za tych, którzy spóźniają się na Mszę, aby zmiękczyć swoje serce i zrozumieć ich tak, jak robi to Chrystus. W końcu, jeśli nie witamy innych tak, jak czyni to Chrystus, jak możemy oczekiwać, że kiedykolwiek wrócą lub postarają się być na czas, jeśli zdecydują się wrócić?

Nigdy nie jest za późno, aby powrócić do Boga, nigdy nie jest za późno, aby pójść do kościoła, nigdy nie jest za późno, aby otworzyć swoje serce. "Nawet teraz, mówi Pan, wróć do mnie". Nawet teraz jest jeszcze czas.

———

Niniejszy tekst jest tłumaczeniem artykułu opublikowanego po raz pierwszy w OSV News. Oryginalny artykuł można znaleźć tutaj tutaj.

AutorCNS / Omnes

Ekologia integralna

"Kobiece łono jest ołtarzem, na którym Bóg wchodzi w świat".

Altum Faithful Investing zorganizowało pierwszą konferencję "Duc in altum" na temat wartości ludzkiego życia, oferując 3 perspektywy: nauki, doświadczenia i powołania.

Teresa Aguado Peña-30 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Pierwsza konferencja na temat aborcji zorganizowana przez Altum Wierne Inwestowanie ogłosił dobrą nowinę: Jest nadzieja! Z trzech różnych perspektyw przedstawiono argumenty jako broń w walce o życie.

Mónica López-Barahona, prezes Fundacji Jérôme'a Lejeune'a, wyjaśniła naukowy początek życia, Leire Navaridas, założycielka AMASUVE, mówiła o życiu po aborcji, a siostra Cristina, z Fundacji Jérôme'a Lejeune'a, mówiła o życiu po aborcji. Siostry życiana temat powołania do życia.

"O wiele łatwiej jest wykazać, że życie zaczyna się w momencie poczęcia, niż udowodnić, że dwa i dwa to cztery". Z takim zapewnieniem Mónica López-Barahona wyjaśniła, w jaki sposób nauka potwierdza, że życie ludzkie zaczyna się w momencie zapłodnienia. Podkreśliła znaczenie biologii komórkowej, genetyki i embriologii we wspieraniu tego założenia.

López-Barahona skrytykował przepisy dotyczące terminów aborcji, które nie mają podstaw naukowych. "Nie ma znaczącej zmiany w rozwoju embrionalnym, która uzasadniałaby arbitralny punkt graniczny określający początek życia" - powiedział.

Z kolei doświadczenie Leire Navaridas ilustruje traumę aborcji. Przekonana feministka, która uważała macierzyństwo za opresyjne jarzmo, doświadczyła przemocy związanej z przerwaniem ciąży, co spowodowało głęboki ból i wielkie rany: "każą nam wierzyć, że aborcja jest wyjściem, ale tak naprawdę potrzebujemy wsparcia i prawdziwych rozwiązań" - powiedziała.

Navaridas zrozumiała, że kobieta w ciąży jest już matką. Jej terapeuta powiedział jej "Leire, przestań niszczyć i zacznij budować" i tak też zrobiła. AMASUVE wspiera dziś kobiety i mężczyzn dotkniętych ranami spowodowanymi aborcją, uważając ją za traumatyczne wydarzenie, które ma głębokie konsekwencje dla ludzi i ich związków, a także dla społeczeństwa. Zapewnia, że aborcja nie rozwiązuje żadnego problemu, ale bezwarunkowa miłość dziecka "może być motorem, który uporządkuje wszystkie zaburzenia w życiu kobiety".

Życie jest darem od Boga. Nie można dać życia samemu sobie. Jak mówi siostra Cristina: "Jeśli dziś rano nie pamiętałam o Bogu, to On nie zapomniał o mnie. Ponieważ wciąż oddycham. Ale nie jesteśmy świadomi naszej wysokiej ceny, a w konsekwencji społeczeństwo poniża ludzką godność, której często możemy tylko powiedzieć: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią".

Godność ludzka jest zagrożona przez kulturę śmierci, kulturę pragnienia dobrobytu i kulturę ciała, która stanowi toksyczne hedonistyczne, narcystyczne i indywidualizujące powietrze. W ten sposób popełniamy błędy, takie jak zwierzęcanie ludzi i uczłowieczanie zwierząt. Redukowanie ludzi do przedmiotów, mówi siostra Cristina, jest gorsze niż nienawiść do nich.

"Kobiece łono jest ołtarzem, na którym Bóg wchodzi w świat. Dlatego właśnie tam ma miejsce większość ataków". W ten sposób siostra Cristina opisuje duchową walkę, w której się znajdujemy. Jesteśmy wezwani do dawania nadziei, do tworzenia kultury uzdrawiania i oczyszczania tak wielu ran, które uniemożliwiają nam dostrzeżenie wartości ludzkiego życia, budując w ten sposób inny świat: "bardziej ludzki, bardziej chrześcijański, w którym Jezus Chrystus w Eucharystii jest pierwszym środowiskiem i siedliskiem, w którym może się rozwijać wszystko, co ludzkie". Wzywa zatem do jedności i komunii jako muru, który chroni nas przed wrogiem.

Siostra Cristina podkreśla, że musimy żyć w sposób zintegrowany w tych czasach, w których spoczywa na nas odpowiedzialność: pewnego dnia Bóg nas zbada i zapyta: "A co ty robiłeś podczas rewolucji przeciwpiechotnej?". 

AutorTeresa Aguado Peña

Zasoby

Rola muzyki w celebracjach liturgicznych w Afryce

Czy to prawda, że w Afryce ludzie tańczą podczas mszy i czy to prawda, że ich liturgia trwa zbyt długo? Afrykański seminarzysta odpowiada na te pytania, rozwiewa mity i wyjaśnia głęboki sposób, w jaki afrykańscy katolicy przeżywają liturgię i wiarę.

Avitus Mujuni-29 marca 2025 r.-Czas czytania: 9 minuty

Kiedy zapytano mnie, czy byłbym skłonny napisać artykuł, który mógłby wyjaśnić nie-Afrykanom rolę muzyki w celebracjach liturgicznych w Afryce, w otrzymanym e-mailu chciałem skupić się na trzech ważnych punktach: "powody śpiewu", "taniec" i "długość mszy w Afryce".

Natychmiast pomyślałem o stwierdzeniu, które ciągle słyszę tutaj w Europie: "Afrykanie śpiewają i tańczą podczas celebracji liturgicznych i dlatego ich msze trwają tak długo". Stwierdzenie to nie jest do końca prawdziwe, więc należy je rozwinąć. Dlaczego my, Afrykanie, śpiewamy i tańczymy podczas celebracji liturgicznych? Czy msze w Afryce naprawdę trwają tak długo? Będąc synem Afryki, odważę się odpowiedzieć na te pytania.

Dlaczego warto śpiewać podczas celebracji liturgicznych?

Przede wszystkim należy pamiętać, że Afryka nie wymyśliła własnej liturgii. Kościół w Afryce podąża za zaleceniami Kościoła powszechnego dotyczącymi liturgii i zawsze stara się być im wierny. Kościół, "lud Nowego Testamentu", jest ludem Nowego Przymierza przypieczętowanego Krwią Chrystusa, ale nie oznacza to zerwania ze Starym Testamentem. Innymi słowy, Kościół włączył niektóre akty kultu ludu Izraela do swojego życia. liturgiatakich jak na przykład śpiewanie.

W Starym Testamencie psalmy są kwintesencją modlitewnika. Psalmy były przeznaczone do śpiewania. Kościół również zachował ten sam stosunek do psalmów i wykorzystywał je częściej niż jakąkolwiek inną księgę Starego Testamentu. Co więcej, w samych psalmach psalmista nigdy nie przestaje zachęcać ludu do śpiewania Panu Bogu (por. Ps 95:1-2; 45:1; 92:3-4; 104:33 itd.) Wierność świętej liturgii wymaga, abyśmy śpiewali podczas liturgii, a my, Afrykanie, robimy to z sercem pełnym radości.

Na stronie Instrukcja ogólna Mszału Rzymskiego (GIRM) mówi o znaczeniu śpiewu. "Apostoł napomina wiernych, którzy zgromadzili się, aby oczekiwać przyjścia swego Pana, aby wspólnie śpiewali psalmy, hymny i pieśni natchnione (por. Col 3,16). Śpiew jest bowiem znakiem uniesienia serca (por. Akty 2, 46). Stąd św. Augustyn słusznie mówi: "Śpiew jest właściwy temu, kto kocha", podczas gdy przysłowie sięga czasów starożytnych: "Kto dobrze śpiewa, dwa razy się modli" (GIRM, n. 39).

Co więcej, GIRM kładzie nacisk na przywiązywanie dużej wagi do używania śpiewu w celebracji Mszy, zawsze biorąc pod uwagę kulturę ludu i możliwości zgromadzenia liturgicznego. Tak więc śpiew jest jednym z elementów liturgii, który Kościół otrzymał od Starego Testamentu i któremu Kościół w Afryce stara się być wierny. Nie jest on w żaden sposób sprzeczny z normami Kościoła powszechnego. Śpiew podczas celebracji Mszy jest biblijny i kościelny.

Afryka i jej kultura

Chciałbym położyć nacisk na aspekt "kultury" wspomniany w Instrukcji Ogólnej Mszału Rzymskiego. Każda osoba ma swoją kulturę, a kultura nie jest statyczna, jest dynamiczna. Zmienia się cały czas. Zanim zostaniesz chrześcijaninem, jesteś Afrykańczykiem. Nawet po chrzcie wciąż jest się Afrykańczykiem. Jako drugi powód, dla którego Afrykanie śpiewają i tańczą podczas liturgii, ważne jest, aby zrozumieć, co oznacza śpiew i taniec w kulturze afrykańskiej. Kultura ta składa się z wielu elementów, a jednym z nich jest muzyka i taniec.

Poniższy opis autorstwa Johna S. Mbiti, byłego profesora religioznawstwa na Uniwersytecie Makerere w Kampali w Ugandzie, w jego książce "Wprowadzenie do religii afrykańskiej", może pomóc nam zrozumieć coś na temat afrykańskiej muzyki i tańca: "Afrykanie bardzo lubią muzykę. Dlatego muzyka, taniec i śpiew występują we wszystkich afrykańskich społecznościach. Znajdujemy również wiele rodzajów instrumentów muzycznych, z których najczęstszym jest bęben. Istnieją bębny o różnych kształtach, rozmiarach i przeznaczeniu. Niektóre bębny są używane tylko w związku z królami i wodzami: te królewskie bębny są często uważane za święte i nie mogą być grane powszechnie lub przez byle kogo. Istnieją bębny wojenne, mówiące bębny, bębny ceremonialne itp. Inne instrumenty muzyczne obejmują ksylofony, flety, gwizdki, dzwonki, harfy, trąbki, liry, smyczki, cytry, skrzypce, grzechotki i wiele innych. Są one wykonane z drewna, skóry, tykwy, bambusa, metalu, patyków, pni drzew, a nawet, w dzisiejszych czasach, puszek i kanistrów. Muzyka jest wykorzystywana we wszystkich czynnościach afrykańskiego życia: w uprawie pól, rybołówstwie, pasterstwie, wykonywaniu ceremonii, wychwalaniu władców i wojowników, kołysaniu dzieci do snu i tak dalej. Afrykańska muzyka i taniec rozprzestrzeniły się na inne kontynenty (...) Są jednym z głównych skarbów afrykańskiej kultury i dziedzictwa.

Afrykańczyk, który bardzo lubi muzykę, bardzo dobrze rozumie ducha liturgii Kościoła. Wie, że rubryki liturgiczne zalecają, aby "bezwzględnie dbać o to, by w celebracjach niedzielnych i w święta nakazane nie zabrakło śpiewu szafarzy i ludu" (por. GIRM, n. 40). Jednak Afrykanie nie śpiewają podczas liturgii, aby promować swoją kulturę. Liturgia nie jest miejscem promowania jakiejkolwiek kultury! Śpiewają, ponieważ śpiew jest innym sposobem modlitwy do Boga (por. Wj 15:1-2; Ef 5:19-20; Jk 5:13; Ap 14:2-3). W Afryce skomponowano pieśni liturgiczne, które wznoszą do Boga modlitwę błogosławieństwa i uwielbienia, modlitwę prośby, modlitwę dziękczynienia i modlitwę uwielbienia.

Przyjrzyjmy się teraz innemu aspektowi: tańcom. W jednym z wywiadów w 2008 roku kardynał Francis Arinze, ówczesny prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, został zapytany: "Czy jest czas, kiedy taniec jest dozwolony podczas Mszy Świętej, a także co z muzyką świecką?". Jego odpowiedź była bardzo budująca. Powiedział: "Taniec nie jest znany w łacińskim rycie Mszy. Nasza Kongregacja rozważała to przez lata. Nie ma żadnego ważnego dokumentu Kościoła na ten temat, ale dyrektywa, którą dajemy od naszej Kongregacji jest następująca: w ścisłej liturgii (tj. Mszy, sakramentach) Europa i Ameryka nie powinny w ogóle mówić o tańcu liturgicznym, ponieważ taniec znany w Europie i Ameryce Północnej nie jest częścią kultu. Powinni więc o nim zapomnieć i w ogóle o nim nie mówić. Ale w Afryce i Azji jest inaczej, nie jako ustępstwo wobec nich, ale dlatego, że ich kultura jest inna".

Dlatego możemy mówić o tańcu liturgicznym w Afryce i Azji, ale nie w Europie i Ameryce. Czytelnik spoza Afryki zapyta: "Ale dlaczego?" Ponieważ kultura jest inna. A czym różni się ich kultura? Kardynał kontynuował: "Jeśli dasz typowemu Afrykańczykowi dary do niesienia w ofierze i dasz typowemu Europejczykowi te same dary do niesienia, jeśli się nie widzicie, Europejczyk będzie szedł dość sztywno do ołtarza; Afrykańczyk prawdopodobnie będzie się poruszał: w prawo, w lewo. To nie jest taniec! Jest to pełen gracji ruch, który pokazuje radość i ofiarowanie. Również w Azji mają wyrafinowane ruchy, które pokazują szacunek, uwielbienie, radość".

Szacunek dla sacrum w Afryce

Przed pojawieniem się przesłania Ewangelii w Afryce, tradycyjna religia afrykańska otaczała każdą sferę życia Afrykańczyków. Jednym z niezwykłych elementów tej religii był pełen szacunku respekt dla "świętości". Gdziekolwiek znajdował się Afrykańczyk, tam była z nim jego religia: w domu, na spotkaniu, na polu itp. Z tego powodu nawet pieśni i tańce były pełne szacunku, do tego stopnia, że stanowiły ważną część rytuałów.

Wraz z nadejściem chrześcijaństwa afrykańskie tańce naturalnie wpisały się w liturgię, która oddawała cześć prawdziwemu Bogu. Ale nie jest to "taniec" w sensie, w jakim rozumie go Europejczyk czy Amerykanin: taniec w sobotni wieczór: jeden mężczyzna, jedna kobieta! To jest rekreacja, która w żaden sposób nie może być włączona jako część kultu.

Nie zamierzam "kanonizować" afrykańskich tańców i dawać ludziom do zrozumienia, że wszystkie style taneczne w Afryce nie są sprzeczne ze świętością liturgii. Wcale nie! Nawet w Afryce istnieją tańce, które są niedopuszczalne w liturgii. Niektóre z nich są niedopuszczalne na żadnym wydarzeniu religijnym. Cele Mszy Świętej są cztery: adoracja, skrucha, dziękczynienie i prośba; a Afrykańczyk wie, jak wyrazić te postawy swoimi ruchami, które są pełne szacunku, a jednocześnie katechetyczne.

To, co Europejczycy i Amerykanie rozumieją jako "tańce" i co brzmi dla nich nieco dziwnie ze względu na ich koncepcję tego, czym jest "taniec", można właściwie nazwać "mową ciała podczas liturgii". Mówiąc o "mowie ciała", uważam, że angielski hymn zatytułowany "Now Thank We All Our God" skomponowany przez Martina Rinkharta jest bardzo wzbogacający. Jest to hymn dziękczynny i zobacz, jak się zaczyna: "Teraz wszyscy dziękujemy naszemu Bogu, sercami, rękami i głosami...". Msza jest celebracją Eucharystii. Jest ona dziękczynieniem. Nasza wewnętrzna postawa podczas Mszy musi być również manifestowana na zewnątrz. Człowiek to ciało i dusza. Musimy dziękować Bogu "naszymi rękami i głosami". Bez miejsca na przesadę, podczas Mszy nasze postawy i gesty; nasze pieśni i "tańce" powinny manifestować to, w co wierzymy i karmić naszą wiarę.

"Taniec" w liturgii

Być może moje małe doświadczenie w Europie pomoże mi również wyjaśnić to, co nazwałem "mową ciała podczas liturgii" jako wyjaśnienie, dlaczego Afrykanie "tańczą" podczas liturgii. Tutaj w Europie ludzie przywiązują dużą wagę do uśmiechu, dlaczego? Odpowiedź jest prosta: ponieważ czyny często mówią głośniej niż słowa. Nie wystarczy powiedzieć "nic mi nie jest", ludzie chcą, abyś pokazał, że naprawdę nic ci nie jest, a co w tym pomaga? Uśmiech! A co się dzieje, gdy mówimy Bogu, że jesteśmy Mu wdzięczni, czujemy Go, wielbimy Go z głębi serca lub prosimy Go o przysługę? Czy nie wydaje się słuszne, byśmy okazywali to Bogu również na zewnątrz, poprzez nasze postawy i gesty?

Uważam, że powyższe wyjaśnienie jest pomocne, ponieważ wiele razy, gdy mówi się o tak zwanych "tańcach liturgicznych", myśli się o celebracji Mszy w Afryce jako o swego rodzaju "bankiecie", na którym ludzie idą śpiewać i tańczyć, pocić się i wchodzić w formę ekstazy przed powrotem do domu w południe w niedzielę. Jest to błędne rozumienie. Tańce liturgiczne podczas celebracji liturgicznych w Afryce to wyrafinowane ruchy, które należy rozumieć w kontekście gestów i postaw liturgicznych. W związku z tym ruchy te są ukierunkowane na cztery cele Mszy: adorację, skruchę, dziękczynienie i prośbę. Biskupi każdego kraju monitorują to, a tańce, które nie służą temu celowi, są zwykle zabronione.

Afrykańskie "długie" masy

Na koniec powiedzmy coś o długości mszy w Afryce. Jest to wielka debata wśród katolików spoza Afryki. Wielu twierdzi, że Msze w Afryce trwają bardzo długo. Jest wielu Europejczyków i Amerykanów, którzy o tym mówią. Tutaj ważne jest, aby zadać sobie kilka pytań: Czy Msze w Afryce naprawdę trwają długo? Jeśli tak, to dlaczego? Czy jest to budujące czy nie? Czy ma to związek z afrykańską kulturą? Jak długo powinna trwać Msza?

Na moim kontynencie jest wiele parafii, w których księża odprawiają trzy lub cztery Msze w parafii w każdą niedzielę: tj. o 6:30, 8:30, 11:00 i ewentualnie 16:00 z udziałem dzieci. Czy te dwugodzinne niedzielne Msze również należą do kategorii "długich Mszy"? Z pewnością nie powinny!

Możemy jednak rozważyć inny scenariusz. Msza z okazji święceń kapłańskich lub biskupich, która rozpoczyna się procesją o 9:00 rano i kończy o 14:00 po południu. Myślę, że ten drugi scenariusz jest rozważany przez wielu, którzy mówią o długich Mszach w Afryce. Tutaj ważne jest, aby być realistą: w Afryce kościoły są pełne ludzi. Liczba chrześcijan rośnie z roku na rok. Podczas świąt, takich jak święcenia kapłańskie, liczba ta jest jeszcze większa, ponieważ wielu gości przybywa, aby świętować ze swoimi bliskimi. Tak więc procesja z 400 osobami trwa dłużej niż procesja z 50 osobami. Ci ludzie następnie przynoszą ofiarę na Mszę, a wielu z nich przyjmuje komunię. Wszystko to wymaga czasu, ale w rzeczywistości tyle właśnie musi trwać! Musimy zaakceptować fakt, że podczas gdy niektórzy świętują w pustych kościołach, inni świętują w kościołach pełnych ludzi. Nie jest to powód do smutku dla niektórych, wierzymy w jeden Kościół, święty, katolicki i apostolski!

Katechezy i homilie

Oprócz rozważania liczby osób uczestniczących we Mszy św. w Afryce, wiele mówiło się i nadal mówi o długości homilii. Wielu twierdzi, że Msze w Afryce trwają tak długo, ponieważ księża głoszą tak dużo kazań. Tak, osobiście znam księży, którzy wygłaszają godzinne kazania na niedzielnych Mszach. Chociaż prawdą jest, że homilia nie jest wykładem, to czy roztropność duszpasterska nie powinna kierować księdzem, jeśli chodzi o długość homilii, biorąc pod uwagę rzeczywistą sytuację jego trzody?

W wielu częściach Afryki wielu młodych chrześcijan uczęszcza na katechezy przed przyjęciem sakramentów Eucharystii i bierzmowania, a następnie powraca na katechezy tylko podczas przygotowań do sakramentu małżeństwa. W tej sytuacji trzeba być ostrożnym z niektórymi pomysłami, które mogą nie być całkowicie pozytywne dla moich afrykańskich braci i sióstr.

Myślę, że kardynał Robert Sarah, afrykański prałat, ma całkowitą rację, kiedy pisze w swojej książce "Robi się późno i ciemno": "Czym będą się karmić wierni, jeśli tylko raz w tygodniu wysłuchają dziesięciominutowej homilii? Mówienie, że po dziesięciu minutach ludzie przestają słuchać, jest kłamstwem: jeśli ich uwaga jest tak krótka, jak udaje im się spędzać godziny przed telewizorem?".

Być może ma to coś wspólnego z kulturą afrykańską? W tym miejscu należy podkreślić, że w Afryce uczta jest naprawdę ucztą, tak jak pogrzeb jest naprawdę pogrzebem! Afrykańczyk wie, jak poświęcić swoją uwagę, energię, zasoby i czas, aby zapewnić, że takim chwilom nie odmawia się ich największego znaczenia. Dlatego jest dla niego rozsądne, aby wielka uroczystość, taka jak msza święceń kapłańskich lub święcenia biskupie, trwała cztery lub pięć godzin. Wszyscy obecni są szczęśliwi i nikt się nie spieszy, jeśli chodzi o takie wydarzenia. Jakość chwili jest ważniejsza niż ilość upływającego czasu. Być może w Europie ludzie myślą w kategoriach ilościowych. Nic więc dziwnego, że wielu katolików spoza Afryki jest zaskoczonych tym, jak długo trwają msze w Afryce.

Jednak nasza praktyka nie jest doskonała, tak jak żadna praktyka nie jest doskonała. Tu i ówdzie mogą pojawić się przesady, które sprawiają, że Msze św. w Afryce trwają dłużej niż powinny. W tym miejscu katecheza musi odegrać ważną rolę, a tym samym umożliwić skrócenie homilii. Musimy również uczyć naszych drogich chrześcijan, aby unikali długich, hałaśliwych procesji ofiarnych, ozdobionych niekończącymi się tańcami. Wszystko wymaga umiaru. Niech naszą walką będzie uczynienie wszystkiego, co w naszej mocy, aby wszyscy, którzy uczestniczą we Mszy Świętej, brali w niej udział z owym "actuosa participatio" (czynnym uczestnictwem), o którym mówi Sobór Watykański II. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z próbą spierania się o maksymalny czas trwania Mszy.

AutorAvitus Mujuni

Watykan

Wielki Tydzień i kanonizacja Carlo Acutisa: nieznana obecność papieża

Ponieważ papież Franciszek kontynuuje rekonwalescencję, Watykan opublikował kalendarz liturgii Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy. Nie ma w nim wzmianki o roli papieża, więc kwestia jego obecności pozostaje nieznana. Młody błogosławiony Carlo Acutis zostanie kanonizowany 27 kwietnia.  

CNS / Omnes-28 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

- Cindy Wooden (CNS, Watykan)

Watykan opublikował pełny harmonogram liturgii Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy bez wskazania, kto będzie przewodniczył każdej ceremonii, więc kwestia obecności papieża pozostaje nieznana. Podczas pobytu w szpitalu Gemelli papież zaczął koncelebrować mszę świętą.

Lista Msze i inne liturgieopublikowany przez papieskiego mistrza ceremonii liturgicznych 27 marca, donosi jedynie, że nabożeństwa będą odprawiane przez "Kaplicę Papieską", która obejmuje papieża, kardynałów rezydujących w Rzymie i wyższych urzędników watykańskich.

Należy poczekać, aby ocenić ich ewentualną obecność

Zapytane o rolę papieża Franciszka w uroczystościach, watykańskie biuro prasowe odpowiedziało, że "konieczna będzie poprawa stanu zdrowia papieża w nadchodzących tygodniach, aby ocenić jego ewentualną obecność i na jakich warunkach w obrzędach Wielkiego Tygodnia". 

88-letni papież został wypisany z rzymskiego szpitala Gemelli 23 marca po 38 dniach spędzonych w szpitalu z powodu problemów z oddychaniem, infekcji i podwójnego zapalenia płuc. Lekarze zalecili mu dwa miesiące odpoczynku.

Niedziela Miłosierdzia Bożego: kanonizacja Carlo Acutisa

Lista opublikowanych liturgii waha się od obchodów Niedzieli Palmowej, 13 kwietnia, do obchodów Niedzieli Miłosierdzia Bożego, 27 kwietnia, z kanonizacja młodego mężczyzny błogosławiony Włoski Carlo Acutis na stronie struktura Jubileuszu Młodzieży.

Watykańskie źródło podało, że choć papież Franciszek ma być obecny przy ogłoszeniu Acutisa świętym, to wystarczy, że podpisze dekret kanonizacyjny; może on oddelegować kogoś innego do przewodniczenia obrzędowi. Acutis, Włoch, zmarł na białaczkę w 2006 roku w wieku 15 lat.

Brakujące z Mszy Wieczerzy Pańskiej

W watykańskim programie brakuje Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek i rytualnego obmycia nóg. Odkąd został papieżem w 2013 roku, papież Franciszek odprawił mszę w więzieniu, szpitalu lub areszcie śledczym, a lokalizacja zawsze była ogłaszana oddzielnie od publicznego papieskiego harmonogramu Wielkiego Tygodnia.

Chociaż papież Franciszek odprawił Mszę Świętą w innych miejscach, parafia Bazyliki Świętego Piotra w Watykanie ma własną wieczorną Mszę Wieczerzy Pańskiej.

Długie zmagania papieża Franciszka z zapaleniem oskrzeli i problemami z oddychaniem doprowadziły do zmian w poprzednich liturgiach Wielkiego Tygodnia. W zeszłym roku nie odczytał homilii w Niedzielę Palmową, wybierając zamiast tego chwilę ciszy.

W latach 2023 i 2024 choroba skłoniła go również do opuszczenia nocnego nabożeństwa drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum.

Kalendarz liturgiczny

Oto kalendarz liturgiczny opublikowany przez Watykan:

- 13 kwietnia, Msza św. w Niedzielę Palmową o godz. 10.00 na placu św.

- 17 kwietnia, godz. 9:30, Msza św. chrzcielna w Bazylice św.

- 18 kwietnia, godz. 17:00, Liturgia Męki Pańskiej w Bazylice św.

- 18 kwietnia, godz. 21:15, Droga Krzyżowa w Koloseum w Rzymie.

- 19 kwietnia, godz. 19:30, Wigilia Paschalna w Bazylice Świętego Piotra.

- 20 kwietnia, godz. 10.30, Msza św. wielkanocna na placu św.

- 27 kwietnia, godz. 10.30, Msza św. w Niedzielę Miłosierdzia Bożego i kanonizacja bł. Carlo Acutisa na placu św.

AutorCNS / Omnes

Ewangelizacja

Święty Stephen Harding, papież Sykstus III i błogosławiona Jeanne de Maillé

W dniu 28 marca liturgia wspomina kilku świętych i błogosławionych. Wśród nich są angielski święty Stephen Harding, papież Sykstus III oraz błogosławieni Henryk Suso i Jeanne-Marie de Maillé. Niektórzy włączają również polskiego księdza Józefa Sebastiana Pelczara w dniu 28 marca, a inni przenoszą go na 19 stycznia.  

Francisco Otamendi-28 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Święty Stephen Harding, opat i współzałożyciel Cystersii papieża Sykstusa III są obchodzone przez Kościół dzisiaj, 28 marca, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Martyrologia rzymska. Inni błogosławieni tego dnia to Jeanne-Marie Maillé i Henri Suso. Święty Stephen Harding, urodzony w 1060 r., złożył śluby zakonne w Sherbone, ale opuścił klasztor i udał się do Paryża na studia. Wkrótce żałował tegoi udał się do Rzymu, aby prosić o przebaczenie. 

W drodze powrotnej zatrzymał się w klasztorze Molesmes, którego opatem był święty Robert. Wraz z nim, w 1098 r., Alberyk i Szczepan założyli nowy klasztor Cîteaux (Burgundia), z którego wywodzą się cystersi, w celu przywrócenia wiernego posłuszeństwa Regule Świętego Benedykta. Kiedy Alberyk zmarł, święty Stefan zastąpił go jako opat i to on przyjął świętego Bernarda i wysłał go w 1115 roku, aby założył opactwo Clairvaux. Za życia Szczepana istniało dwanaście fundacji cysterskich. Zmarł w Cîteaux (Francja) w 1134 roku.

Sykstus III: przeciwko Pelagiuszowi i Nestoriuszowi

Sykstus III został papieżem po śmierci Celestyna I i został 44. papieżem Kościoła. W ciągu ośmiu lat sprawowania urzędu pasterza musiał potwierdzenie w doktrynie Kościoła do wiernych w obliczu Pelagiusz. Sprzeciwił się również Nestoriuszowi, który argumentował za dwiema Osobami w Chrystusie i że Maryja nie była Matką Boga. Sobór Efeski w 431 r. zdefiniował boską Osobę Chrystusa jako posiadającą dwie natury, jedną boską i jedną ludzką. I że Maryja była TheotokosMatka Boża.

Niemiecki błogosławiony Enrique Suso był prezbiterem Zakon Kaznodziejów (dominikanie). Był autorem traktatu o mądrości Bożej "Mała księga wiecznej mądrości" i rozważał tematy mistyczne, w tym teksty poświęcone Imieniu Jezus. Bronił swojego nauczyciela Eckharta, twierdząc, że jego tezy zostały źle zinterpretowane.

Błogosławiona Jeanne de Maillé: opiekowała się chorymi i ubogimi

Błogosławiona Jeanne-Marie de Maillé urodziła się w szlacheckiej rodzinie w pobliżu Tours (Francja) w 1331 roku. Podzielała chrześcijańskie ideały swojego męża. Musiała zapłacić okup za swojego męża, jeńca wojennego z Anglikami. Z pozostałym majątkiem zaopiekowali się chory i bezradny podczas Czarnej Śmierci, a następnie trędowatym. Kiedy jej mąż zginął podczas wojny, schroniła się w hospicjum w Tours, a nawet żyła jako pustelnica. Wydaje się, że została tercjarką franciszkańską.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Biskup Ocáriz: "Święty Josemaría nauczył się, co dla Kościoła oznacza bycie księdzem".

Wywiad z prałatem Opus Dei, bp. Fernando Ocárizem z okazji setnej rocznicy święceń kapłańskich świętego Josemarii Escrivy.

Maria José Atienza-28 marca 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

28 marca 1925 r, Josemaría Escrivá został wyświęcony na kapłana przez biskupa Miguela de los Santos Díaz Gómara w kościele San Carlos w Saragossie. Sto lat później to samo miasto gościło niezwykły dzień przypomnieć ten fakt, a zwłaszcza podkreślić miłość założyciela Opus Dei do kapłaństwa służebnego. 

Z tej okazji Omnes przeprowadził wywiad z obecnym prałatem Opus Dei, Msgr. Fernando OcárizBył jednym z prelegentów na konferencji i miał okazję żyć ze świętym Josemaríą i być świadkiem jego intensywnej pobożności i troski o formację i życie kapłanów. 

AW setną rocznicę święceń kapłańskich św. Josemaríi, jakie są główne cechy kapłańskiego życia założyciela Opus Dei?

- Błogosławiony Álvaro del Portilloktóry mieszkał przez wiele lat z Święty Josemaríaokreślił go w 1978 roku jako "księdza, który miał najważniejsze rzeczy na wyciągnięcie ręki". Od momentu święceń chciał być księdzem i tylko księdzem, księdzem 100%. Z tego powodu chciałbym podkreślić jego miłość do celebracji Mszy Świętej, jego nieustanną walkę o wykorzystanie swoich licznych talentów w służbie wszystkim, a także jego świadomość otrzymania duchowego ojcostwa, które nadało sens całej jego egzystencji.

Święty Josemaria powiedział, że Dzieło przyszło, aby służyć Kościołowi tak, jak on chce, aby mu służono. Jaką radę dał święty Josemaria kapłanom ze Stowarzyszenia Kapłańskiego Świętego Krzyża, którzy wykonują swoją pracę w tak wielu diecezjach na całym świecie?

- Święty Josemaría Starannie przygotowywał się, aby zostać dobrym księdzem diecezjalnym, najpierw w seminarium w Logroño, a następnie w seminarium w Saragossie. Tam nauczył się, co dla Kościoła oznacza bycie kapłanem: być współpracownikiem biskupa i sługą swoich braci.

W rzeczywistości jego rada była taka, jaką Kościół zawsze dawał kapłanom: żyć w komunii ze swoim biskupem, co przejawia się w posłuszeństwie i gotowości do przyjęcia i przestrzegania jego dyrektyw duszpasterskich, pielęgnować braterstwo i przyjaźń z resztą kapłanów diecezji i być hojnym w służbie wszystkim wiernym, zwłaszcza poprzez ułatwianie im dostępu do sakramentów - niestrudzenie kładł nacisk na miłość do Eucharystii i sakramentu przebaczenia - oraz formację i duchowe towarzyszenie, których wszyscy potrzebujemy, aby być wiernymi naszemu powołaniu.

Święty Josemaria w seminarium San Carlos, Saragossa (Hiszpania), październik 1922 r.
Święty Josemaria w seminarium San Carlos w Saragossie (Hiszpania) w październiku 1922 r. ©Opus Dei

W jaki sposób kapłani inkardynowani do Prałatury Opus Dei pomagają Kościołowi powszechnemu?   

- Po pierwsze, będąc wiernym duchowi, którego Bóg dał świętemu Josemaríi, a którego papieże uznali za autentycznego świętego. charyzma dla dobra całego Kościoła. Dlatego też, głosząc i pomagając tym, którzy szukają świętości pośród świata, zgodnie ze sposobami właściwymi dla Opus Dei, To znaczy, zachęcając do intensywnego życia pobożnością, oferując solidną formację i nalegając, aby miejscem spotkania z Bogiem były osobiste okoliczności: zwykle praca i rodzina. 

Wykonując to zadanie, kapłani inkardynowani do Prałatury służą diecezjom, w których pracują, ponieważ wierni świeccy, którzy są częścią Dzieła lub po prostu ci, którzy do niego przychodzą, pozostają żywą częścią diecezji, do której należą. Ponadto, gdy pozwalają na to okoliczności, kapłani z Opus Dei współpracować w diecezjalnych działaniach duszpasterskich, zawsze za zgodą i w komunii z wytycznymi biskupa.

Kapłani zawsze byli szczególnie ważni dla świętego Josemarii, do tego stopnia, że myślał o opuszczeniu Dzieła, aby poświęcić się im. W jaki sposób święty Josemaria dostrzegł, że może pomóc kapłanom diecezjalnym? 

- Josemaria "zobaczył", że można być świętym pośród świata i dlatego od początku zwracał się do wszystkich, którzy ze względu na swój stan nie byli oddzieleni od świata, w tym do kapłanów diecezjalnych. Dzieło jest wybitnie świecki ponieważ jest powołany do nadawania chrześcijańskiego życia rzeczywistościom doczesnym - zadanie właściwe świeckim, jak ogłosił Sobór Watykański II - i ponieważ - podobnie jak w całym Kościele - większość jego członków to ludzie świeccy, ale jego przesłanie i jego duch pomagają wszystkim, którzy są powołani do poszukiwania świętości pośród świata; i logicznie rzecz biorąc, dotyczy to również kapłanów diecezjalnych. 

Święty Josemaria w 1966 roku
Święty Josemaria w 1966 roku

To, że święty Josemaria myślał o opuszczeniu Dzieła, aby poświęcić się im, jest zrozumiałe ze względu na trudności, jakie istniały w tamtym czasie (mówimy o późnych latach czterdziestych XX wieku) w znalezieniu sposobu na kanoniczne włączenie ich do Opus Dei bez "usuwania ich z ich miejsca": to znaczy bez usuwania ich z ich diecezji, z ich własnej rzeczywistości życia, co Pan sprawił, że zobaczył, że kapłani, którzy przyjęli tego ducha, muszą się uświęcić.

Na stronie Stowarzyszenie Kapłańskie Świętego Krzyżapozostawiając nienaruszony stan kapłana diecezjalnego, pozwala tym, którzy czują się powołani do szukania świętości w swoim kapłaństwie z duchem i środkami, które Opus Dei oferuje wszystkim, środkami, które wytyczają łagodną drogę do utożsamienia się z Jezusem, na pochyłej płaszczyźnie, w klimacie zrozumienia i czułości, który pomaga nie czuć się samotnym i pragnąć ofiarować, zwłaszcza innym kapłanom, tę bliskość i czułość, której wszyscy potrzebujemy.

Św. Josemaria mówił o "kapłańskiej duszy", która powinna cechować każdego katolika. Jak i w jaki sposób my, świeccy, możemy dziś manifestować tę kapłańską duszę?

- Jest to prawda o kapłańskiej kondycji całego Ludu Bożego, która ma wiele praktycznych konsekwencji. Św. Josemaria podkreślał przede wszystkim zbawczą wartość każdego działania chrześcijanina, ponieważ on sam jest członkiem Chrystusa. Stąd uświęcająca wartość zwyczajnego życia i możliwość ofiarowania dla dobra Kościoła małych i wielkich cierpień.

Oparł się również na prawdzie o wspólnym kapłaństwie wszystkich wiernych, aby podkreślić osobistą odpowiedzialność za ewangelizację i apostolstwo, która wypływa z chrztu, a nie przede wszystkim z otrzymania jakiejś misji kościelnej. 

Są to nauki, które służą dziś i będą służyć na zawsze. "Dusza kapłańska" jest dobrze rozumiana w świetle nacisku papieża Franciszka na ucieczkę od wszelkich form klerykalizmu i uznanie roli wiernych świeckich w misji Kościoła.

Jak przeżyłeś dni choroby papieża Franciszka i co byś podkreślił ze swoich spotkań z papieżem? 

- Oprócz pamiątka podczas Mszy Świętej w Preces że wszyscy wierni Opus Dei Modlimy się codziennie jako część naszego planu życia, modlimy się do Boga każdego dnia, za papieża, aby go zachował, napełnił życiem, uczynił go szczęśliwym na ziemi i chronił go przed wrogami.

W tych dniach długiej hospitalizacji prośba ta stała się oczywiście bardziej intensywna. Papież prosi wszystkich o modlitwę za niego.

Podczas spotkań, które z nim odbyłem, zawsze prosił za moim pośrednictwem o modlitwę za całe Opus Dei. Ja również prosiłem go o modlitwy za Dzieło i jestem pewien, że modląc się za cały Kościół, modli się za nas, nawet w tym momencie fizycznej prostracji.

Świat

Arcybiskup Saragossy, kardynał You Heung-sik i prałat Opus Dei upamiętniają 100-lecie kapłaństwa św. Josemarii

Z okazji setnej rocznicy święceń kapłańskich świętego Josemarii, w Saragossie zorganizowano konferencję na temat kapłaństwa.

Javier García Herrería-27 marca 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

W dniu 28 marca 2025 r. mają 100 lat święceń kapłańskich świętego Josemarii Escrivy. Przez pięć lat był seminarzystą w diecezji Saragossa, a następnie kapłanem diecezjalnym w pierwszych latach swojej posługi.

Aby uczcić tę rocznicę, Biblioteka Księży Alacet, Fundacja CARF i Omnes zorganizowały W mieście nad rzeką Ebro konferencję upamiętniającą zainaugurował arcybiskup Saragossy, mons. Carlos Escribano.

Kontekst historyczny

Następnie historyk José Luis González Gullón dokonał przeglądu głównych wydarzeń biograficznych św. Josemarii w odkrywaniu jego powołania i lat seminaryjnych. W swoim wystąpieniu pokazał wiele zdjęć św. Josemarii należących do archiwum fotograficznego Prałatury, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego, w tym bardzo ładny portret pierwszej komunii św. Josemarii i zdjęcie jego rodziców.

Wśród mniej znanych szczegółów z życia założyciela Opus Dei, którymi się podzielił, odniósł się do momentu, w którym św. Josemaría po raz pierwszy rozważył wolę Bożą po zobaczeniu śladów bosych stóp na śniegu w Logroño, należących do bosych karmelitów. Wiadomo, że w wyniku tego wydarzenia rozpoczął kierownictwo duchowe z kapłanem karmelitańskim, który kilka miesięcy później zasugerował mu powołanie do tego instytutu zakonnego. Josemaria poważnie się nad tym zastanowił, do tego stopnia, że doszedł do wniosku, że jeśli wstąpi do zakonu, jego imię będzie brzmiało "Miłośnik Jezusa w Najświętszym Sakramencie".

Wykład kardynała You Heung-sika

Prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa, kardynał You Heung-sik, wygłosił wykład na temat świętości i misji kapłanów. Rozpoczął od prośby o modlitwę za Ojca Świętego i podzielił się z publicznością, że poinformował sekretarza papieża o swoim udziale w wydarzeniu i przekazał błogosławieństwo papieża. 

W przemówieniu naznaczonym dobrym humorem i spontanicznością, kardynał You Heung-sik zastanawiał się nad świętością i misją kapłanów w oparciu o nauczanie Kościoła i przykład założyciela Opus Dei, podkreślając nierozerwalny związek między powołaniem kapłańskim a całkowitym oddaniem Bogu i bliźniemu.

Podkreślił również, że kapłaństwo to nie tylko funkcja, ale utożsamienie się z Chrystusem, Najwyższym Kapłanem, który w pełni ofiarował się za zbawienie świata. Podążając za tym wzorem, kapłani są powołani do życia w świętości poprzez swoją misję duszpasterską, służąc wspólnocie z pokorą i oddaniem. Cytując św. Josemaríę, przypomniał, że "kapłan jest zawsze innym Chrystusem" i że jego życie musi być dostosowane do tajemnicy krzyża.

Kardynał zakończył swoje przemówienie wezwaniem do kapłanów, aby odnowili swoje zaangażowanie na rzecz Boga i wiernych, przypominając, że Eucharystia jest centrum ich misji. Josemarii, który odprawił swoją pierwszą mszę w bazylice w Pilar, podkreślił, że świętość i misja muszą zawsze iść w parze, odzwierciedlając miłosierną miłość Boga i radość Ewangelii w służbie kapłańskiej.

Przemówienie Fernando Ocáriza

W ostatniej konferencji porannej Fernando Ocáriz poruszył temat Eucharystii i kapłaństwa, podkreślając niektóre z nauk św. Josemaríi, który powiedział, że Msza Święta jest "centrum i korzeniem" życia chrześcijańskiego. Z tej perspektywy wyjaśnił, w jaki sposób kapłan, celebrując sakramenty, zwłaszcza Eucharystię, działa jako pośrednik boskich darów. Ocáriz omówił znaczenie roli kapłana w tej celebracji, podkreślając potrzebę sprawowania Mszy ze spokojem i skupieniem.

Prałat Opus Dei zgodził się z kardynałem You Heung-sikiem, podkreślając dwa szczególnie istotne aspekty życia kapłańskiego. Z jednej strony, specyfika powołania kapłańskiego polega na utożsamieniu się z Chrystusem, co pozwala mu działać w Jego imieniu i kontynuować Jego misję. Z drugiej strony, życie kapłańskie musi kierować się miłością duszpasterską i głębokim duchem służby, fundamentalnym dla ich zaangażowania na rzecz owiec, które pasterzują.

śmiech księży
Od lewej do prawej: wikariusz Saragossy, Esteban Aranaz, Jorge Salas i Antonio Cobo.

W Chinach, Alpujarra i Sztokholm

Jeśli ktokolwiek myślał, że okrągły stół poświęcony kapłanom będzie uroczysty i poważny, był w wielkim błędzie. "Uniwersalne serce kapłana: ze Wschodu na Zachód przez świat wiejski" było spotkaniem pełnym śmiechu, zaskakujących historii i głębokiego wglądu w powołanie kapłańskie w najbardziej zróżnicowanych miejscach na świecie.

Bohaterami tej rozmowy byli trzej księża Opus Dei, których życie jest tak różne, jak inspirujące: Esteban Aranaz, misjonarz w Chinach, pochodzący z diecezji Tarazona; Jorge de Salas, ksiądz numerariusz w Szwecji i wikariusz sądowy w Sztokholmie; oraz Antonio Cobo, ksiądz diecezjalny, który prowadzi swoją misję w regionie Alpujarra w Almerii.

Esteban Aranaz opowiedział, jak jego przygoda w Chinach rozpoczęła się od prostej rozmowy w jego aragońskiej parafii: "Rozmawiałem z pogańskim Chińczykiem i po tym momencie moje serce zapragnęło udać się na misję do Chin". Tak proste i tak potężne. Z humorem i wdzięcznością wspominał, jak jego diecezja pozwoliła mu udać się na Tajwan i do Chin jako misjonarz. Podziękował również Opus Dei za wsparcie, podkreślając ducha troski św. Josemarii o wszystkich kapłanów, niezależnie od tego, czy należą do Dzieła, czy nie.

Jorge de Salas przybył do Szwecji w 1985 roku, kiedy - jak sam żartuje - miał jeszcze włosy. Biskup Sztokholmu poprosił o kanonistę, a on tam pojechał, gotowy do służby w zimnym i raczej indywidualistycznym kraju. Dziś jest księdzem, który stara się towarzyszyć 160 księżom w kraju, będąc jednym z nich. "Tutaj praca jest inna, ale istota kapłaństwa jest taka sama: być dla innych" - wyjaśnił.

Antonio Cobo spotkał nieoczekiwany los, gdy poprosił swojego biskupa o rok szabatowy i został wysłany do siedmiu wiosek w Alpujarra. "Sprzedał mi to jako coś bardzo spokojnego", powiedział ze śmiechem. W tym roku ma tylko dwoje dzieci pierwszokomunijnych, a jego praca na wsi nie pozwala mu na tworzenie jakichkolwiek grup parafialnych, jest to tak zwana "pusta Hiszpania". Mówi, że nigdy nie był szczęśliwszy jako ksiądz, ponieważ "może traktować ludzi pojedynczo, a to jest dar", wyznał. Podziękował również Fundacji CARF za pomoc w sfinansowaniu jego studiów kapłańskich.

Poza śmiechem i anegdotami, okrągły stół pozostawił jasne przesłanie: serce księdza nie zna granic. Niezależnie od tego, czy jest to chińskie mega-miasto, zimna szwedzka wieś czy odległy zakątek Alpujarry, powołanie kapłańskie jest uniwersalne i służy wszystkim. Można je również przeżywać z poczuciem humoru.

Ewangelizacja

Święty Jan Egipski, pustelnik, i święty Rupert z Salzburga, biskup

Jana Egipskiego, pustelnika, który żył surowo na pustyni na południe od Aleksandrii w IV wieku, poświęcając się modlitwie i postowi. Dziś obchodzone jest również święto świętego Ruperta z Salzburga, biskupa i założyciela miasta, czczonego zarówno przez katolików, jak i prawosławnych.  

Francisco Otamendi-27 marca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Święty Jan Egipski, pustelnik, mieszkał w Tebaidzie, poświęconej modlitwa i pokutaRupert był biskupem Salzburga. Jan pracował jako cieśla i oddał się w ręce mnicha, który poprowadził go do surowości w poszukiwaniu Jezusa Chrystusa. Jadł dzikie owoce, mało spał i pokutował za swoje grzechy. Był znany ze swojej prostoty i radości. 

Bóg dał mu dar prorokowania, uzdrawiania chorób i prowadzenia dusz. Udał się do dostępny przez cesarzy, osobistości polityczne i religijne. Niektórzy z Ojców Kościoła przybyli do niego, jak np. Św. Jerome y Augustynktóry pisał o nim i jest wiarygodnym źródłem informacji na jego temat. Po spędzeniu ponad 70 lat na pustyni zmarł w 394 roku.

Pierwszy opat-biskup

Życie św. Ruperta różniło się od życia św. Jana. Biskup Robaki (Niemcy) musiał opuścić, ponieważ sprzeciwiali mu się arianie i poganie. Następnie książę Bawarii, Teodor II, zaprosił go do głoszą na swoim terytoriumktóry wówczas obejmował część Austrii. Ruperta rozpoczął się w Ratyzbonie i był kontynuowany wzdłuż Dunaju. 

Odbudował starożytne rzymskie miasto podarowane mu przez księcia Juvavum, które nazwał Salzburg. Zbudował kościół i klasztor, poświęcone St.i to był jego pierwszy opat i biskupwedług Martyrologium Rzymskiego. Zmarł w 718 r. Jego relikwie przechowywane są w katedrze w Salzburgu, zbudowanej w XVII wieku.

AutorFrancisco Otamendi

Zasoby

Sonia Ortega: "Chrystus jest kluczem do całego Pisma Świętego".

Sonia Ortega, profesor Pisma Świętego na Uniwersytecie San Dámaso, chce zachęcić wszystkich katolików do czytania Biblii, aby dogłębnie poznać Chrystusa i słuchać tego, co Bóg chce nam powiedzieć każdego dnia poprzez Słowo.

Javier García Herrería-27 marca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Rozmawialiśmy z Sonią Ortegą, profesorem Pisma Świętego na Uniwersytecie San Dámaso. Prowadzi również kursy biblijne w parafiach i zgromadzeniach zakonnych. Sonia poświęca swoje życie badaniom biblijnym i ich rozpowszechnianiu, ale wraz z mężem i córkami założyła także katolicką misję w Liberii o nazwie "In Mary 's Hands". Oferują tam opiekę zdrowotną i towarzyszenie więźniom; pomagają mieszkańcom wysypisk śmieci i złomowisk w gettach Monrowii, z których wielu jest dotkniętych konsumpcją "kush", narkotyku rosnącego w Afryce; zapewniają także opiekę zdrowotną w obozie dla uchodźców "Voice of America", domach dla chorych i sierocińcach.

Jak to się stało, że zostałeś nauczycielem Pisma Świętego?

- Studiowałem teologię, ale nigdy nie zamierzałem zostać nauczycielem. W rzeczywistości, kiedy zaoferowano mi możliwość nauczania, dosłownie uciekłem na rok. Nie widziałem siebie w tej roli. Ale wiesz, jaki jest Bóg: prowadzi nas nieoczekiwanymi ścieżkami. W końcu, ze względu na potrzeby uniwersytetu, zaproponowano mi nauczanie w San Dámaso i zgodziłem się.

To prawda, że miałem już doświadczenie w tworzeniu grup w parafiach i w życiu zakonnym, ale nigdy nie wyobrażałem sobie siebie przed klasą nauczającą Pisma Świętego. Jednakże, kiedy tam wszedłem, odkryłem piękno dzielenia się Pismem Świętym. Słowo Boże z innymi i zostałem.

Dlaczego ważne jest, aby zwykły chrześcijanin czytał Biblię i był szkolony w zakresie Pisma Świętego?

- Nikt bowiem nie kocha tego, czego nie zna. Wiara to nie tylko uczucie; to także rozum i wiedza. Jesteśmy ciałem, duszą i duchem i musimy odpowiedzieć Bogu wszystkim, czym jesteśmy.

Żyjemy w świecie, który nieustannie pyta nas o powody naszej wiary. Kiedy studiujesz Pismo Święte, zdajesz sobie sprawę, że oświetla ono wszystkie realia twojego życia. Jest to poszerzenie umysłu, duszy i serca. Napełnia cię radością, ponieważ odkrywasz, że Bóg przemawia bezpośrednio do twojego życia.

Co robimy ze Starym Testamentem, aby nie zasnąć podczas jego czytania?

- (śmiech). Można je zrozumieć tylko na podstawie Chrystusa. Objawienie kończy się w Nim, więc czytanie Starego Testamentu bez tego klucza jest jak czytanie pierwszego rozdziału 350-stronicowej powieści i próba wyciągnięcia wniosków.

Chrystus jest kluczem do całego Pisma Świętego. Ale potrzebujemy również przewodnika, aby je zrozumieć, i tu właśnie wkracza Kościół. Bez właściwej interpretacji możemy zagubić się w szczegółach i przegapić główne przesłanie zbawienia.

Mówiąc o Starym Testamencie... czy spodobała ci się Księga Liczb?

- Jak najbardziej! W rzeczywistości w Księdze Liczb jest miejsce zwane "Kadesz Barnea" i wszyscy w pewnym momencie przechodzimy przez własne "Kadesz Barnea". Jest to moment, w którym lud Izraela spogląda na Ziemię Obiecaną i mówi Bogu: "Nie tego się spodziewałem". Spodziewali się czegoś łatwego, ale zdali sobie sprawę, że Boża obietnica wymaga wysiłku. Postanawiają więc nie wchodzić do niej.

Ile razy nam się to przytrafia? Bóg pokazuje nam drogę, ale ponieważ nie jest ona tym, co sobie wyobrażaliśmy, stawiamy opór. Ta walka między Bożą obietnicą a naszymi oczekiwaniami jest prawdziwa, a zrozumienie jej całkowicie zmienia sposób, w jaki czytamy Pismo Święte.

Jakie praktyki zalecasz, aby pomóc nam wejść w Pismo Święte i cieszyć się nim?

- Pierwszą rzeczą jest to, by nie studiować Biblii w samotności. To prawda, że możemy czytać ją osobiście, ale doświadczenie nauczyło mnie, że dzielenie się Słowem w grupie czyni je o wiele bogatszym. Usłyszenie, jak rezonuje ono w innych sercach, pomaga nam pogłębić jego znaczenie.

Kluczowe jest również posiadanie odpowiedniego przewodnika. W dzisiejszych czasach istnieje wiele zasobów: książki, podcasty, artykuły, kursy online i stacjonarne... Na przykład w San Dámaso mamy bardzo przystępne szkolenia z Pisma Świętego, zarówno stacjonarne, jak i online.

Na stronie "W rękach Maryi" wrzucam Zajęcia biblijne dostępne dla wszystkich. Zaczęliśmy to robić podczas pobytu w więzieniu i było to niesamowite doświadczenie. Istnieją kursy na temat Księgi Rodzaju, św. Jana i innych tematów fundamentalnych dla zrozumienia Słowa.

Ponadto w diecezji Getafe rozwijamy bardzo dobry program. Mamy kilka filmów szkoleniowych i materiałów w przystępnych cenach. Pomysł polega na tym, aby ludzie nie tylko uczyli się indywidualnie, ale także spotykali się w małych grupach, w domach lub parafiach, aby dzielić się tym, czego się nauczyli.

Co poleciłbyś komuś, kto chce zacząć czytać Biblię?

- Po pierwsze, nie zaczynaj od Księgi Rodzaju z zamiarem zakończenia na Objawieniu. Biblia nie jest powieścią, którą czyta się od początku do końca. Składa się z 73 ksiąg, a każda z nich wymaga innego punktu wejścia.

Najlepiej zacząć od Ewangelii, na przykład Mateusza lub Łukasza. Gdy serce połączy się z Chrystusem, można przejść do innych części Pisma Świętego.

Obecnie istnieje wiele platform i kursów szkoleniowych, zarówno na uniwersytetach, jak i w parafiach. Na przykład w diecezji Getafe stworzyliśmy program z darmowymi filmami i dostępnymi materiałami, aby ludzie mogli studiować Biblię we wspólnocie.

Jaki wpływ na ludzi wywarło szkolenie z Pisma Świętego?

- Widziałem przemienione życie. Obserwuję imponujący wzrost zainteresowania Słowem Bożym. Żyjemy w świecie, w którym jest zbyt wiele słów, zbyt wiele informacji, a ludzie są wyczerpani. Ale kiedy odkrywają Pismo Święte, znajdują coś innego: prawdę, która ich satysfakcjonuje.

Coraz więcej ludzi czuje, że potrzebuje kotwicy, czegoś solidnego, na czym mogliby się oprzeć. A Słowo Boże rozbrzmiewa głęboko w sercu każdego człowieka.

Na koniec, jakiej rady udzieliłbyś każdemu, kto chce zbliżyć się do Biblii?

- Niech umieści ją w centrum swojego życia. Coś tak prostego jak codzienne czytanie Ewangelii i medytowanie nad nią całkowicie zmienia sposób, w jaki żyjemy. Nie trzeba być ekspertem ani przechodzić wspaniałych kursów. Wystarczy pozwolić, by Słowo rozbrzmiewało w naszym sercu. Bo kiedy tak się dzieje, przemienia.

Gospel

Nieskończone miłosierdzie Boga. Czwarta Niedziela Wielkiego Postu (C)

Joseph Evans komentuje czytania na Czwartą Niedzielę Wielkiego Postu (C) na 30 marca 2025 r.

Joseph Evans-27 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kościół nieustannie próbuje przekonać nas o Bożym miłosierdziu, jakby trudno nam było uwierzyć w jego nieskończoną głębię. Dzisiejsza Ewangelia jest środkową z trzech niedzielnych Ewangelii, które pokazują nam, jak daleko sięga to miłosierdzie. W ubiegłą niedzielę, jak widzieliśmy, Bóg został opisany jako winogrodnik, który nie ośmiela się wyciąć bezowocnego drzewa figowego. Chce dać mu jeszcze jedną szansę. Następna niedziela to epizod kobiety przyłapanej na cudzołóstwie: Jezus również chce dać jej kolejną szansę. A dzisiejsza Ewangelia to najsłynniejszy tekst o Bożym miłosierdziu: przypowieść o synu marnotrawnym.

Moglibyśmy powiedzieć wiele rzeczy o tym tekście (Boże miłosierdzie jest naprawdę nieskończone), ale ograniczmy się do podkreślenia kilku punktów. Pierwszym z nich jest powaga grzechu syna. Nie chodzi tylko o jego rozpustne życie w odległej krainie. Jest to fakt, że prosi o swoje dziedzictwo z wyprzedzeniem. Biorąc pod uwagę, że dziedzictwo jest zwykle przekazywane dopiero po czyjejś śmierci, to tak, jakby syn mówił do ojca: "Jeśli o mnie chodzi, jesteś już martwy".. To prawie go zabija, przynajmniej emocjonalnie.

Kolejną kwestią do rozważenia jest to, jak niedoskonała jest skrucha syna. Wraca, ponieważ jest głodny, a słudzy jego ojca dobrze jedzą. "Wtedy pomyślał sobie: 'Ilu robotników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, podczas gdy ja tu głoduję'".. A jednak opamiętał się i jest w drodze do domu.

To ważne: kiedy syn wyszedł z chlewa, był już w drodze do swojego ojca. Nie był jeszcze w jego ramionach, ale był w drodze do niego. Samo wyjście z grzesznej sytuacji, bez względu na to, jak niedoskonałe są motywy, już zwraca się do Boga.

A potem widzimy miłosierdzie ojca: "Kiedy on [syn] był jeszcze daleko". (prawdopodobnie bardziej duchowo niż fizycznie), "Ojciec jego ujrzał go i wzruszyło się serce jego; pobiegł, rzucił mu się na szyję i obsypał go pocałunkami".. Ojciec podbiega do chłopca, jakby był gorszy: nie ma poczucia własnej godności.

Syn przygotował swoją mowę. Miał wyznać swój grzech, przyznać, że nie jest godzien nazywać się synem ojca i prosić, by traktowano go jak sługę. Zaskakujące jest jednak to, że nie posunął się do powiedzenia trzeciej rzeczy. To, że jest po prostu sługą, bez względu na to, jak wielki jest jego grzech, po prostu nie jest opcją dla ojca. Następnie chłopiec zostaje przywrócony do pełnej godności poprzez serię symbolicznych aktów (otrzymanie szaty, pierścienia i sandałów), które wymagałyby dalszej refleksji, aby wyjaśnić, a także pytanie: co nam mówi, że syn nie odejdzie ponownie?

Książki

"Niech żyje poezja": miłość papieża do słowa poetyckiego jako książki

"Niech żyje poezja" to tytuł antologii tekstów papieża Franciszka na temat poezji, którą dziennikarz Antonio Spadaro właśnie opublikował w języku włoskim w wydawnictwie Ares.

Maria Candela Temes-26 marca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Tym wykrzyknikiem "Niech żyje poezja!" rozpoczęła się odręczna notatka papieża Franciszka do dziennikarza Antonio Spadaro, datowana na 20 stycznia 2025 roku. Teraz to zdanie jest tytułem antologii tekstów papieża na temat poezji, którą Spadaro właśnie opublikował po włosku w wydawnictwie Ares.

Okładka książki "¡Viva la poesía!" (Niech żyje poezja!)

Związek papieża Franciszka z poezją sięga daleko wstecz. Jest on nie tylko papieżem noszącym imię świętego trubadura, Franciszka z Asyżu, ale także poetą., który skomponował "Kantyczkę stworzeń". Jest także tym, który cytuje z pamięci Dantego, Baudelaire'a, Borgesa czy Gerarda Manleya Hopkinsa. Dla Bergoglio - od czasów, gdy był młodym mistrzem nowicjatu, a później arcybiskupem Buenos Aires - literatura i życie są pojęciami wymiennymi.

Kiedy nie miał jeszcze 40 lat, napisał przedmowę do zbioru wierszy napisanych przez towarzysza religii. W tym czasie zdefiniował rzemiosło komponowania wierszy za pomocą pięknego obrazu: "Słowo poetyckie ma w sercu człowieka strach przed ciałem, a jednocześnie odczuwa ciężar skrzydeł, które jeszcze nie wzbiły się do lotu". W ten sposób opisywał nie tylko uniwersalne dziedzictwo, ale także impuls doświadczany z pierwszej ręki, przynajmniej jako zapalony czytelnik.

Ludzie, nie orzechy

Ten istotny związek został omówiony 21 marca - w Światowy Dzień Poezji - podczas prezentacji książki "Viva la poesia!Książka, antologia tekstów Franciszka przygotowana przez jezuitę Antonio Spadaro, została opublikowana w języku włoskim przez wydawnictwo Ares. W akt Do Spadaro dołączył kardynał Víctor Manuel Fernández, prefekt Dykasterii Nauki Wiary; poetka Maria Grazia Calandrone; oraz dziennikarz Andrea Monda, redaktor Osservatore Romano, który pełnił rolę moderatora.

Od tego wykrzyknika, "Niech żyje poezja", zaczyna się notatka napisana przez papieża, jego własnym pismem, do Spadaro z 20 stycznia 2025 roku, w odniesieniu do książki. I to właśnie to entuzjastyczne "viva" nadało tytuł temu niewielkiemu dziełu. W swoim niepowtarzalnym odręcznym piśmie Franciszek powiedział: "Musimy odzyskać smak do literatura w naszym życiu, ale także w naszej edukacji; w przeciwnym razie jesteśmy jak orzech. Poezja pomaga nam być ludźmi, a dziś bardzo tego potrzebujemy.

Wersety na burzę

"Tucho" Fernández, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, skomentował, że poezja jest jedną z więzi łączących go z przyjacielem Bergoglio, dla którego była ona "oazą w trudnych chwilach jego długiego życia". Gdy wypowiadał te słowa, na myśl przyszła mu pięciotygodniowa hospitalizacja w Poliklinice Gemelli, która - wtedy jeszcze o tym nie wiedzieliśmy - była "wielką pomocą w trudnych chwilach jego długiego życia". dobiegały końca. "Kiedy nawet w modlitwie nie znajdujemy spokoju duszy, dobra książka pomaga przezwyciężyć burzę i otworzyć nowe przestrzenie wewnętrzne", powiedział argentyński kardynał i zapewnił, że "schronienie się w poezji nie jest ucieczką do równoległego świata, ale ponownym odnalezieniem go z większą głębią". 

Następnie głos zabrała poetka Maria Grazia Calandrone, która z pokorą stwierdziła, że "Papież, jako czytelnik, doszedł do wniosków, do których ja doszłam po 40 latach poświęcania się pisarstwu poetyckiemu". I wspomniała o fundamentalnych kwestiach, takich jak zgodność, formacja lub zasadnicza rola, jaką wersety mogą odgrywać w dorastającym sercu. 

Calandrone mówił o nostalgii, o "resa missa" i o niewidzialnym, które kryje się za rzeczywistością, "którą papież nazywa Bogiem, a której ja nie wiem, jak nadać imię". Odniósł się również do odwagi Franciszka: "ma odwagę czekać, nawet w obliczu najbardziej absolutnej dewastacji".

Poetycki logos w Turandot

Pomysł stworzenia antologii tekstów Franciszka na temat poezji ma swoje korzenie we wczesnych dniach jego pontyfikatu. Spadaro, obecnie podsekretarz Dykasterii ds. Kultury i Edukacji, był wówczas dyrektorem czasopisma La Civiltà Cattolica, związanego z Towarzystwem Jezusowym. Jako szef tego czasopisma, był pierwszym, który wyprodukował wywiad papieżowi w sierpniu 2013 r., pięć miesięcy po jego wyborze na Stolicę Piotrową.

Spadaro powiedział, że spotkanie było dla niego odkryciem, a mianowicie zamiłowanie Franciszka do poetyckiego języka: "W tym wywiadzie zapytałem go, czy powinniśmy być optymistami. Odpowiedział, że woli mówić o nadziei niż o optymizmie i zacytował kilka wersów z opery Turandot Pucciniego". Nie zaoferował odpowiedzi sformułowanej na podstawie rozsądnego argumentu, ale raczej dał liryczny obraz. "Dla niego liczy się poetycki logos, a potem przychodzi wyjaśnienie. Odniesienie do poezji jest u niego pierwotne, a nie wtórne" - dodał redaktor.

Dla Franciszka poezja nie jest ozdobą, ale koniecznością. W tekście napisanym w 2023 r. - ponownie jako przedmowa do książki - powiedział, że w czasach globalnego kryzysu "potrzebujemy blasku nowego języka, mocnych historii i obrazów, pisarzy, poetów, artystów zdolnych do wołania do świata przesłania Ewangelii, abyśmy zobaczyli Jezusa". Nie wspomniał o strategach, dyplomatach czy naukowcach, ale o rzemieślnikach słowa.

Ewangelizacja

Ciro. Technologia w służbie duchowego przewodnictwa

Ciro porzucił to wszystko w 2017 roku, kiedy poczuł, że Bóg prosi go, aby oddał swoją pasję do technologii w służbie tym, którzy potrzebują duchowego przewodnictwa. Założył więc, AMENplatforma łącząca księży i zakonników z osobami potrzebującymi porady duchowej.

Juan Carlos Vasconez-26 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Poznajcie Ciro, młodego Kolumbijczyka od wielu lat poświęconego Maryi i św. Józefowi, człowieka głębokiej wiary, który znalazł sposób na połączenie swojej pasji do technologii z pragnieniem służenia Bogu. Ciro, mąż i ojciec dwóch małych dziewczynek, poświęcił swoje życie ewangelizacji, zwłaszcza w świecie cyfrowym. Po nauce w kalasanckiej szkole i współpracy na jezuickim uniwersytecie, Ciro przeniósł się do Francji, gdzie pracował i uzyskał tytuł magistra logistyki i handlu międzynarodowego. Po powrocie do Kolumbii uczestniczył w wolontariacie społecznym z marianistami w Brazylii. W 2007 r. ożenił się i przeprowadził do Chin, gdzie ukończył studia MBA i pracował jako katecheta. Następnie zamieszkał w Portugalii i to właśnie tam, w 2017 r., zdecydował się na radykalną zmianę w swoim życiu. Porzuciła pracę w firmie, założyła AMEN i całkowicie oddał się Panu.

Kontakt w erze cyfrowej

AMEN to platforma cyfrowa, której celem jest przybliżenie Kościoła do ludzi za pośrednictwem technologii. Ułatwia kontakt między księżmi i zakonnikami na całym świecie, którzy łączą się z platformą, aby oferować pocieszenie, wskazówki i porady potrzebującym, 24 godziny na dobę.

Rzeczywisty wpływ

Z ponad 20 000 dostarczonych pomocy duchowych, 1300 zarejestrowanymi kapłanami i tysiącami użytkowników na całym świecie, AMEN stała się narzędziem, które ma realny wpływ na ewangelizacja cyfrowa

Ciro, jako jej założyciel, był świadkiem tego, jak platforma pomogła ludziom przezwyciężyć trudne chwile, powrócić do wiary, a nawet wstąpić do seminarium.

"Jest wiele świadectw, ludzi, którzy myślą o popełnieniu samobójstwa i nawracają się dzięki słowu zachęty, ludzi, którzy nie mają księdza w zasięgu ręki i udaje im się przezwyciężyć wątpliwości, ludzi, którzy nie chcą rozmawiać z księdzem twarzą w twarz, którzy wstydzą się prosić o radę, którzy powrócili do wiary katolickiej, i ludzi, którzy wstąpili do seminarium dzięki AMEN, między innymi".mówi.

Doradztwo i wsparcie finansowe

Warto zauważyć, że pomoc nie kończy się na doradztwie, ale jest rozszerzana na osoby indywidualne. Dzięki pieniądzom zebranym ze świadczonych usług AMENWsparcie finansowe jest udzielane kapłanom i konsekrowanym zakonnikom, aktywnym lub na dyspensie, którzy potrzebują pieniędzy na utrzymanie.

Ciro jest przykładem tego, jak technologia może służyć wierze. Jego praca z AMEN i inne inicjatywy pokazują, że ewangelizacja w świecie cyfrowym jest możliwa i konieczna.

Kino

Jonathan Roumie: "Grając Jezusa w The Chosen odkryłem jego zażyłość z apostołami".

Premiera piątego sezonu serialu The Chosen w Hiszpanii odbędzie się 10 kwietnia. Jonathan Roumie, który wciela się w rolę Jezusa, odpowiada w wywiadzie dla Omnes na pytania dotyczące jego doświadczenia w tworzeniu najbardziej doniosłej roli w swojej karierze, wpływu serialu na jego życie i wyzwań związanych z graniem Jezusa.

Paloma López Campos-25 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jonathan Roumie wita dziennikarzy w Madrycie ciepłym uśmiechem i pogodną energią, która wydaje się odzwierciedlać tę samą głębię, którą wniósł do swojej roli Jezusa Chrystusa w Wybrańcy. Z ponad 600 milionami wyświetleń na całym świecie, seria uczyniła Roumie punktem odniesienia dla milionów wierzących i widzów.

Podczas naszej rozmowy, przed europejską premierą piątego sezonu serialu, rozmawiamy o jego doświadczeniach związanych z powołaniem do życia najbardziej doniosłej roli w jego karierze, wpływie serialu na jego życie osobiste i wyzwaniach związanych z graniem Jezusa. Między śmiechem a refleksją Jonathan Roumie zaprasza nas do odkrycia człowieka stojącego za postacią.

Aktorzy zwykle grają postacie, które są archetypami, ale ty grasz jedynego człowieka, który najpierw był prawdziwym człowiekiem, a potem archetypem. Czy to sprawia, że czujesz szczególną odpowiedzialność? Jak to zmienia sposób, w jaki grasz swoją postać w The Chosen?

- Nie wiem, czy ten pomysł zmienia moją interpretację, czy nawet moje podejście do Niego. Myślę, że muszę podchodzić do Niego tak, jak do każdej postaci, która jest osobą, reprezentatywną istotą ludzką. Oczywiście przypadek Jezusa jest szczególny, ponieważ jest w pełni człowiekiem i w pełni boski, ale nie próbuję interpretować boskości, ponieważ nie mogę się z nią identyfikować.

Mogę jedynie identyfikować się z człowieczeństwem Jezusa, i to nie do końca, ponieważ Jego człowieczeństwo było doskonałe, a mnie daleko do doskonałości. Myślę więc, że wszystko, co mogę zrobić, to poddać się własnemu człowieczeństwu i ofiarować mu moje pragnienie dogłębnego poznania go, koncepcję, jaką mam na temat jego miłości do ludzkości i spróbować emanować nią w procesie interpretowania go.

Czy przeraża cię to, że tak wiele osób odnosi cię do Jezusa w The Chosen i czy wpływa to na sposób, w jaki zachowujesz się w życiu prywatnym?

- Myślę, że większość ludzi wie, że tak naprawdę nie jestem Jezusem (śmiech). Może są tacy, którzy tak myślą, ale ja nie znam nikogo takiego. Myślę, że gdy ludzie są pod wpływem mojego występu i ogólnie serialu, to chcą mieć podobne spotkanie z Jezusem Chrystusem.

To duża odpowiedzialność, jak duży wpływ mogę mieć na to, jak czują się inni ludzie, ale staram się o tym nie myśleć. Staram się trochę zdjąć ten ciężar z barków, ponieważ to, co inni o mnie myślą, to naprawdę nie moja sprawa. Ale staram się być wdzięczny i miły dla ludzi, gdy ich spotykam. Dzięki The Chosen poznałem wielu ludzi z różnych miejsc i chcę wywrzeć na nich pozytywny wpływ.

Czy jest jakaś cecha Jezusa, której nigdy wcześniej nie brałeś pod uwagę, ale którą odkryłeś podczas jego interpretacji?

- Nie wiem, czy powiedziałbym, że odkryłem nową cechę. Sądzę raczej, że istniały szczegóły jego osobowości, których nigdy tak naprawdę nie zauważyłem, ponieważ tak naprawdę o nich nie myślałem, a myśląc o codziennym życiu Jezusa, odkryłem, jak wyglądałaby intymność z jego przyjaciółmi i uczniami. Nie zastanawiałem się nad tym tak głęboko, dopóki nie zacząłem tego interpretować. Zasadniczo to właśnie przekazujemy w The Chosen: intymność dwunastu apostołów, wszystkich naśladowców Jezusa.

Watykan

Lekarz papieża przyznaje, że Franciszek był bliski śmierci

Dr Sergio Alfieri ujawnił krytyczne momenty hospitalizacji papieża Franciszka, podkreślając dwa poważne kryzysy i jego odporność.

Javier García Herrería-25 marca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty

Chirurg Sergio Alfieri był szefem zespołu medycznego, który opiekował się papieżem Franciszkiem podczas jego 38-dniowej hospitalizacji w Gemelli. Kilkakrotnie był on odpowiedzialny za opiekę medyczną papieża, w tym za operację jelita grubego, którą przeszedł w 2021 roku. W tym ostatnim przypadku rola Alfieriego nie ograniczała się tylko do leczenia, ale był on również odpowiedzialny za komunikację ze świtą papieża i mediami.

Teraz, po raz pierwszy, udzieliła ekskluzywnego wywiadu portalowi Corriere della Sera opowiadając o najtrudniejszych chwilach, jakie Ojciec Święty przeżył w szpitalu.

Dzień, w którym wszystko poszło nie tak

28 lutego, kiedy papież Franciszek przebywał w szpitalu Gemelli przez 14 dni, jego stan zdrowia nagle się pogorszył. A skurcz oskrzeli Poważny stan, któremu towarzyszyła ciężka niewydolność oddechowa, zagrażał jego życiu. W tym krytycznym momencie Ojciec Święty, w pełni świadomy sytuacji, wezwał pomoc.

Profesor Sergio Alfieri, lekarz odpowiedzialny za jego leczenie, wspomina ten moment jako najgorszy z całej hospitalizacji: "Po raz pierwszy zobaczyłem łzy w oczach niektórych osób wokół niego. Ludzi, którzy, jak zrozumiałem podczas tego okresu hospitalizacji, kochają go szczerze, jak ojca.

Trudna decyzja

Sytuacja była niezwykle delikatna i wymagała szybkiego i zdecydowanego wyboru. Zespół medyczny stanął przed dylematem: "Musieliśmy wybrać między zatrzymaniem się i pozwoleniem mu odejść lub zmuszeniem go i wypróbowaniem wszystkich możliwych leków i terapii, co wiązało się z bardzo wysokim ryzykiem uszkodzenia innych narządów" - wyjaśnił Alfieri. Ostatecznie zdecydowano się spróbować wszystkiego, co możliwe, aby go uratować.

Ostateczna decyzja należała jednak do samego papieża Franciszka. "Ojciec Święty zawsze decyduje. Wszystkie decyzje dotyczące zdrowia powierzył Massimiliano Strappettiemu, swojemu osobistemu asystentowi medycznemu, który doskonale zna życzenia papieża". W tym momencie Franciszek udzielił jasnej odpowiedzi: "Spróbuj wszystkiego, nie poddawaj się".

Walka z czasem

W ciągu następnych kilku godzin lekarze stanęli przed wyzwaniem opanowania infekcji płuc bez uszkodzenia innych ważnych narządów, takich jak nerki i szpik kostny. Sytuacja pozostawała krytyczna, ale stopniowo leczenie zaczęło przynosić efekty.

"Przez wiele dni ryzykowaliśmy uszkodzenie jego nerek i szpiku kostnego, ale nie przestawaliśmy" - powiedział Alfieri. Ostatecznie ciało papieża zareagowało na leczenie i infekcja zaczęła ustępować.

Nowy strach: drugi kryzys

Kiedy wszystko wydawało się poprawiać, nowy epizod postawił lekarzy i otoczenie papieża na krawędzi. "Wychodziliśmy z najtrudniejszego momentu, kiedy podczas jedzenia zwrócił pokarm i zaaspirował" - wspomina profesor Alfieri. "To był drugi naprawdę krytyczny moment, ponieważ w takich przypadkach, jeśli nie zostanie szybko uratowany, istnieje ryzyko nagłej śmierci.

Na szczęście zespół medyczny zareagował szybko, a Francisco pokonał również tę nową trudność.

Przykładowy pacjent

Podczas całej hospitalizacji papież wykazywał się wzorową postawą. "Przeszedł wszystkie terapie bez narzekania" - powiedział lekarz. Co więcej, papież nigdy nie stracił dobrego humoru.

Pewnego razu, gdy Alfieri przywitał go słowami "Dzień dobry, Ojcze Święty", Franciszek odpowiedział z uśmiechem: "Dzień dobry, Święty Synu".

Powrót do Watykanu

Po 38 dniach pobytu w szpitalu papież został wypisany i mógł wrócić do swojej rezydencji w Santa Marta. Przed wyjazdem zapytał lekarzy: "Wciąż żyję, kiedy wracamy do domu? Lekarze zalecili mu dwa miesiące chronionej rekonwalescencji, unikając kontaktu z dużymi grupami ludzi lub dziećmi, które mogłyby być nośnikiem nowych infekcji. "Rozmawialiśmy i obiecaliśmy, że nie zmarnujemy włożonego wysiłku" - powiedział Alfieri.

Odporny lider

Papież Franciszek wykazał się niezwykłą siłą fizyczną i psychiczną. Przyznaje to jego lekarz: "Oprócz bardzo silnego serca, ma niesamowite zasoby". Co więcej, nie waha się przypisać części swojego powrotu do zdrowia wierze i modlitwom wiernych: "Istnieje publikacja naukowa, zgodnie z którą modlitwy dodają sił chorym. W tym przypadku wszyscy zaczęli się modlić.

Na koniec Alfieri podzielił się szczególnie przejmującym momentem: "Kiedy zobaczyłem go wychodzącego z pokoju na dziesiątym piętrze Gemelli ubranego na biało. To było wzruszenie, gdy zobaczyłem człowieka, który ponownie został papieżem".

Ewangelizacja

Ksiądz Fabio Attard, Przełożony Generalny Salezjanów

29 Kapituła Generalna w Turynie (Włochy) wybrała nowego Przełożonego Generalnego Zgromadzenia Salezjańskiego, którym został salezjanin z Malty, ks. 

Francisco Otamendi-25 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Salezjanin Fabio Attard, pochodzący z Malty, został nowym Przełożonym Generalnym salezjanów. Staje się 11. następcą księdza Bosko, urodzonego w Turynie świętego, który założył Zgromadzenie w 1859 roku. 

Fabio Attarda nie było w Kapitularzu, ponieważ nie brał udziału w Kapitule. Przewodniczący Stefano Martoglio zadzwonił do niego, aby poprosić o akceptację. Jego słowa zostały usłyszane na sali. Emocjonalnie podziękował braciom za ich zaufanie. A szczególnie za zaufanie Bogu.

Przełożony Generalny, następca Księdza Bosko

Jest to pierwszy przypadek wyboru Przełożonego Generalnego, który nie uczestniczył w Kapitule Generalnej. Wyznanie wiary przy przyjęciu urzędu i pozdrowienie kapitulnych oraz Matki Generalnej Córek Maryi Wspomożycielki (Sióstr Salezjanek) będzie miało miejsce po przybyciu nowego Przełożonego Generalnego do Turynu.

Zgodnie z Konstytucjami Salezjańskimi "Przełożony Generalny, przełożony Towarzystwa Salezjańskiego, jest następcą Przełożonego Generalnego. Ksiądz BoskoPrzełożony Generalny Salezjanów, ojciec i centrum jedności Rodziny Salezjańskiej". Będzie sprawował zarząd i animację Zgromadzenia przez sześć lat, aż do następnej Kapituły Generalnej.

Ten pierwszy został mianowany kardynałem przez papieża.

W wyborach wzięło udział 227 przedstawicieli salezjanów uczestniczących w Kapitule ze 135 krajów.

Były Przełożony Generalny salezjanów, ks. Angel Fernández Artime, jest od stycznia br. Pro-Prefecto Dykasterii ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i kardynałem. Spędził dziesięć lat na czele Zgromadzenia Salezjańskiego jako Przełożony Generalny.

Kim jest nowy Przełożony Generalny?

Fabio Attard urodził się 23 marca 1959 r. w Gozo (Malta). Profesję zakonną jako salezjanin Księdza Bosko złożył 9 września 1980 r. w Dublinie (Irlandia), gdzie odbył nowicjat. Święcenia diakonatu przyjął w Rzymie (Włochy) 11 lipca 1986 r., a święcenia kapłańskie w tym samym mieście 4 lipca następnego roku.

Dyrektor kilku dzieł salezjańskich na Malcie, był także dyrektorem Instytutu Formacji Pastoralnej Archidiecezji Maltańskiej, który założył w 2005 roku. Fabio Attard ukończył teologię moralną na Alfonsianum w Rzymie.

Uczestniczył w 26. Kapitule Generalnej w 2008 r. jako delegat inspektorii irlandzkiej i został mianowany radnym generalnym ds. duszpasterstwa młodzieży Zgromadzenia Salezjańskiego. Pełnił tę funkcję przez 12 lat, do kwietnia 2020 roku. W tym samym roku Przełożony Generalny powierzył mu zadanie stworzenia Projektu Formacji Ciągłej Salezjanów i Świeckich w Europie.

Konsultant Dykasterii ds. Świeckich

Ponadto w 2018 r. papież Franciszek mianował go konsultorem Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, którą to funkcję pełni obecnie. W ciągu tego tygodnia zostaną wybrani pozostali członkowie Rady Generalnej, Wikariusz Przełożonego Generalnego, czterech radnych sektorowych (Formacja, Duszpasterstwo Młodzieży, Komunikacja Społeczna i Misje). Również ekonom i 9 radnych regionalnych dla każdego z regionów, na które podzielone jest Zgromadzenie.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Franciszek powraca do Watykanu

88-letni papież Franciszek powrócił do Watykanu po 38 dniach spędzonych w szpitalu w Poliklinice Gemelli.

Raporty rzymskie-25 marca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Przed opuszczeniem szpitala Franciszek krótko pozdrowił wiernych z wózka inwalidzkiego, dziękując im za wsparcie i modlitwy podczas jego rekonwalescencji. Następnie udał się do Santa Maria Maggiore, aby zostawić bukiet kwiatów dla Matki Bożej.

Po powrocie do Casa Santa Marta, swojej rezydencji w Watykanie, papież będzie kontynuował rekonwalescencję przez co najmniej dwa miesiące, po leczeniu farmakologicznym i rehabilitacyjnym. Oczekuje się, że w tym okresie utrzyma umiarkowane tempo aktywności, aby zapewnić pełny powrót do zdrowia.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Ekologia integralna

Biskupi uważają za "kluczowe" wspieranie rodzin w obliczu spirali aborcji

Hiszpańscy biskupi zachęcają ludzi do przyjęcia życia w obliczu w uroczystość Wcielenia Pańskiego 25 marca. Jednocześnie uważają za "kluczowe promowanie polityk publicznych sprzyjających rodzinom" i przeanalizowanie spadku wskaźnika urodzeń, po odnotowaniu spirali aborcji w Hiszpanii: 2,5 miliona od 1985 roku. 

Francisco Otamendi-25 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Hiszpańscy biskupi uważają za "kluczowe" wspieranie rodzin i badanie spadającego wskaźnika urodzeń. Wyrażają też smutek z powodu spirali aborcji: 2,5 miliona w latach 1985-2023 w Hiszpanii. Stwierdzono to w przesłaniu "Przyjmując życie, budujemy nadzieję" przed Dniem dla Życia, który Kościół obchodzi 25 marca, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego.

Na stronie Podkomisja Episkopatu ds. Rodziny i Obrony Życia Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE), której przewodniczy biskup Wysp Kanaryjskich, monsignor José Mazuelos, wskazuje na początku swojego dokumentu wiadomośćRok Jubileuszowy, ogłoszony publicznie 7 marca, jest jednym z najważniejszych znaków nadziei w kontekście Roku Jubileuszowego ogłoszonego przez papieża Franciszka: "Mieć wizję życia pełną entuzjazmu, aby dzielić się z innymi".

Ta pełna nadziei wizja "ma wiele wspólnego z odnalezieniem sensu własnego istnienia. W świetle objawienia odkrywamy ze zdumieniem i wdzięcznością, że każda osoba została stworzona z miłości i dla miłości" - dodają.

Spadający wskaźnik urodzeń, aborcje

Biskupi "zauważają różne problemy w dzisiejszym społeczeństwie, takie jak spadek liczby urodzeń, dla którego potrzebna jest analiza sytuacji w celu znalezienia możliwych przyczyn; jak również wzrost liczby aborcji: "smutne jest odkrycie, że od czasu zatwierdzenia ustawy o aborcji, liczba aborcji wzrasta, a liczba aborcji wzrasta. aborcja W latach 1985-2023 w Hiszpanii przeprowadzono ponad 2,5 miliona dobrowolnych aborcji. W samym 2023 r. zarejestrowano 103 097 aborcji", podano w raporcie.

W świetle tych danych podkomisja biskupia potwierdza, że "miłość małżeńska między mężczyzną i kobietą stanowi 'pełny wyraz powołania do miłości zgodnie z planem Bożym', a dzieci są nadzieją na przyszłość". 

Ochrona rodzin

Pamiętają również o młodych ludziach i wzywają do "promowania polityk publicznych, które nie tylko chronią rodziny, ale także sprzyjają środowisku gospodarczemu i społecznemu, które sprzyja młodym ludziom w tworzeniu stabilnych rodzin". 

Obejmuje to "zapewnienie godnych i stabilnych miejsc pracy, godziwej płacy, odpowiednich warunków mieszkaniowych i zachęt zniechęcających do migracji". Ponadto zauważają, że konieczne jest "promowanie kultury, która ceni miłość małżeńską jako podstawę życia".

W tę niedzielę tysiące ludzi demonstrowało na Marsz Tak dla Życia która odbyła się w Madrycie, w obrona życia od jego początku w momencie poczęcia do jego naturalnego końca, jak donosi Omnes.

AutorFrancisco Otamendi

Stany Zjednoczone

Rośnie liczba zakładów sportowych - czy katolicy powinni je wspierać?

Zakłady sportowe wydają się być wszędzie, zwłaszcza podczas oglądania lub słuchania sportu, zarówno uczelnianego, jak i zawodowego. Szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych, podczas sezonu "Marcowego Szaleństwa", prawie 68 milionów Amerykanów postawiło ponad 15 miliardów dolarów na turniej koszykówki NCAA.

OSV News / Jason Adkins-25 marca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Zakłady sportowe rosną wszędzie i mnożą się. Na przykład w Stanach Zjednoczonych, w turniej turniej koszykówki organizowany przez NCAA (National Collegiate Athletic Association), w którym rywalizują te tygodnieMarcowe Szaleństwo, w którym udział ma wziąć ponad 68 milionów Amerykanów obstawiających zakłady o wartości ponad 15 miliardów dolarów, zostało nazwane "Marcowym Szaleństwem".

Jednak niewiele osób, poza tymi, którzy są przede wszystkim zainteresowani zarobieniem dużych pieniędzy, zwraca uwagę na to, jak rozwija się prawny krajobraz zakładów sportowych. Zwłaszcza w stolicach naszych stanów, odkąd Sąd Najwyższy USA uchylił federalną ustawę o ochronie sportów zawodowych i amatorskich (PASPA). Uchylenie to umożliwia stanom tworzenie własnych ram regulacyjnych dotyczących zakładów sportowych.

Większy dochód, większe uzależnienie

Kwestia ta, często rozgrywana za kulisami, powtarza drapieżne aspekty skandalu Big Tobacco i pogłębia uzależnienie ludzi, podobnie jak kryzys opioidowy. Oczekuje się, że w ciągu najbliższych 10 lat pochłonie 1 bilion dolarów przychodów. Coraz więcej osób postrzega legalizację jako wielki błąd.

Reakcja katolika

Na szczęście jeden z katolików, Les Bernal, jest dobrym źródłem informacji dla osób pracujących nad zapobieganiem większej liczbie ofiar.

Bernal jest dyrektorem krajowym Stop drapieżnemu hazardowijest krajową organizacją rzeczniczą, która podnosi świadomość na temat szkodliwości zakładów sportowych online. Niedawno dołączył do mojego podcastu OSV "Catholic in America", aby wyjaśnić, dlaczego jest tak pasjonatem hazardu.

W latach, które upłynęły od PASPA, 39 stanów i Dystrykt Kolumbii zalegalizowały zakłady sportowe w jakiejś formie. Niektóre stany zezwalają na zakłady sportowe w fizycznych lokalizacjach, takich jak kasyna. Inne zezwalają również na zakłady sportowe online za pośrednictwem aplikacji takich jak DraftKings lub MGM. 

Drapieżny hazard

Drapieżny hazard, według Bernala, nie jest kościelnym bingo, przyjazną grą w pokera, loteriami, ani nawet pulą biurową turnieju NCAA. Nie ma "kasyna" i są to prywatne i społeczne formy hazardu. Nawet wyścigi konne nazywane są zakładami pari-mutuel, w których ludzie obstawiają przeciwko sobie (lub w których nagrody są przyznawane na podstawie wzajemnych zakładów, w zależności od liczby sprzedanych biletów itp.)

Według Bernala legalizacja zakładów sportowych polega na stworzeniu partnerstwa między państwem a branżą hazardową w celu umożliwienia działalności komercyjnym bukmacherom. Jego zdaniem jest to sankcjonowane przez państwo oszustwo finansowe i opodatkowanie konsumentów poprzez wyzysk. 

Las Vegas na telefonie komórkowym

"Im dłużej w nich uczestniczysz, tym większa jest matematyczna gwarancja, że stracisz wszystkie swoje pieniądze", mówi Bernal. A dzięki zakładom sportowym online, podkreśla, nie tylko umieszczamy Las Vegas na Main Street (Gibraltar), ale wkładamy je do kieszeni każdego za pośrednictwem telefonu komórkowego.

W niedawnym badaniu przeprowadzonym na 700 000 obstawiających zakłady sportowe online, tylko mniej niż 5 % wypłaciło więcej pieniędzy niż wpłaciło. A jeśli jesteś doświadczony w zakładach sportowych lub wiesz, jak pokonać algorytm, możesz zostać wyrzucony z platformy.

Zachowanie uzależniające

To, co podkreśla drapieżny charakter branży, to fakt, że weterani zakładów wykazują uzależniające zachowania. Oznacza to, że sprawdzają swoje zakłady o każdej porze nocy, aby firmy mogły wpłacić dodatkowe pieniądze na ich konta. To dobry sposób na "wyeliminowanie" (w żargonie branżowym) tych, którzy najprawdopodobniej wydadzą (a zatem stracą) pieniądze. Dom zawsze wygrywa.

Nauczanie Kościoła

Według. Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 2413), "Gry losowe (gry w karty itp.) lub hazard nie są same w sobie sprzeczne ze sprawiedliwością. Stają się moralnie niedopuszczalne, gdy pozbawiają kogoś tego, co jest niezbędne do zaspokojenia potrzeb jego i innych. Zamiłowanie do hazardu może stać się niewolnictwem".

Pojawiają się już dowody na to, że zalegalizowane zakłady sportowe właśnie to robią.

Rozpowszechnienie hazardu zagrożeniem dla zdrowia publicznego

Dane pokazują, że liczba połączeń z infoliniami hazardowymi w Wirginii wzrosła o 387 % po pierwszym roku legalizacji. W New Jersey uważa się, że 6 % mieszkańców cierpi na zaburzenia związane z hazardem. Niedawna komisja złożona z 22 ekspertów akademickich zwołana przez czasopismo medyczne "The Lancet" stwierdziła, że istniejące badania i ankiety pokazują, że częstość występowania zaburzeń związanych z hazardem w New Jersey szacuje się obecnie na 1 %. gra stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego.

 Więcej bankructw, więcej długów

Artykuł w Bloomberg 2024, "Sports Betting Apps Are Even More Toxic Than You Thought", podsumował dane dotyczące wpływu zakładów sportowych na kondycję finansową Amerykanów. W stanach, które zezwalają na hazard online, średnia ocena kredytowa spada o prawie 1 %, podczas gdy prawdopodobieństwo bankructwa wzrasta o 28 %, a kwota długów wysłanych do agencji windykacyjnych wzrasta o 8 %.

Przykład Bernal

Wspierani przez dowody, które zostały zgromadzone po uchyleniu PASPA (prawa), katolicy powinni podążać za przykładem Bernala. I rozważyć tę kwestię jako główny problem w naszej ochronie biednych i bezbronnych. Musimy rzucić światło na szkody wynikające z umów, które są nadal negocjowane między politykami a finansowymi interesami hazardowymi. 

W stanach, w których zakłady sportowe nie zostały zalegalizowane, należy dołożyć wszelkich starań, aby się im przeciwstawić. Tam, gdzie zostały one zalegalizowane w jakiejś formie, należy zapobiec ich dalszemu rozwojowi, zwłaszcza w Internecie.

AutorOSV News / Jason Adkins

Więcej

Ciepłe światło nadziei

Rzym zawsze zaskakuje. Podczas Jubileuszu Artystów, noc ciemności i ciszy w Bazylice św. Piotra ujawniła światło, które kierowało zdumieniem i nadzieją.

25 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Rzym zawsze zaskakuje. Po kilku latach spędzonych w Wiecznym Mieście można przyzwyczaić się do Cupolone Piotra lub wejść do jego atriów. Jednak, podobnie jak nadzieja, Jubileusz nie zawodzi. W lutym miałem szczęście być świadkiem jednej z najpiękniejszych rzeczy, jakich kiedykolwiek doświadczyłem w Rzymie: tak zwanego "Jubileuszu Jubileuszu". Notte Biancapodczas Jubileuszowego Spotkania Artystów.

Nikt nie wiedział, czego się spodziewać: mieliśmy tylko godzinę rozpoczęcia i udaliśmy się na Plac Świętego Piotra, aby przejść przez Drzwi Święte. Kiedy w końcu przez nie przeszliśmy, zastaliśmy bazylikę pogrążoną w całkowitej ciemności, przerywanej jedynie kilkoma punktowymi reflektorami w strategicznych punktach: rzeźba św. Pieta Michała Anioła, posągi świętych w centralnym korytarzu, niektóre grobowce i, co najbardziej imponujące Krzesło św. zaprojektowany przez Berniniego. Wycieczce towarzyszyła delikatna muzyka.

Nie było żadnego wyjaśnienia. Żadne wyjaśnienia nie były potrzebne. Wszystkich obecnych ogarnął zachwyt nad milczącym spektaklem. Czułem, że jestem w zupełnie nowym kościele, tajemnica delikatnie rozwijająca się przed moimi oczami. Wspaniałość, która objawiła się w atmosferze intymności i spokoju.

Ta noc skłoniła mnie do refleksji nad tym, czym żyjemy: być może otoczeni ciemnością (w świecie i w nas samych) i, jak moglibyśmy o tym nie myśleć, martwiąc się o zdrowie papieża Franciszka, który z powodu hospitalizacji nie mógł uczestniczyć w programie zaplanowanym na Jubileusz Artystów. Mimo wszystko światło jest i to wystarczy, by dostrzec to, co najważniejsze. Światło, które nie oślepia, ale ogrzewa i wita.

Jubileusz jest wciąż żywy, nie tylko w Rzymie, ale w całym Kościele. Każdy z nas jest wezwany do odkrycia tego małego światła, które czeka na odnalezienie. Nie rezygnujmy z naszej podróży nadziei.

Więcej
Ewangelizacja

Świętość i męczeństwo Monsignora Óscara Romero

24 marca Kościół obchodzi święto salwadorskiego arcybiskupa Óscara Romero, zamordowanego w 1980 roku. Jest on męczennikiem Kościoła katolickiego, kanonizowanym przez papieża Franciszka w 2018 roku. Diecezjalny postulator sprawy kanonizacyjnej, monsignore Rafael Urrutia, napisał w tym artykule rok temu, że męczeństwo tego świętego w Salwadorze było "pełnią świętego życia".

Rafael Urrutia-24 marca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Salwadorski arcybiskup Óscar Romero jest męczennikiem Kościoła katolickiego kanonizowanym przez papieża Franciszka w 2018 r., a liturgia Kościoła obchodzi go 24 marca.

Aby wydarzenie męczeństwa miało miejsce, konieczna jest wystarczająca, trafna i kwalifikowana przyczyna, zarówno u męczennika, jak i prześladowcy. A tą wystarczającą, trafną i kwalifikowaną przyczyną autentycznego wydarzenia męczeństwa jest tylko wiara, rozpatrywana w podwójnym aspekcie. W prześladowcy, ponieważ jej nienawidzi, i w męczenniku, ponieważ ją kocha. W rzeczywistości prześladowca, który zabija z nienawiści do wiary, jest zrozumiały tylko w świetle miłości do tej samej wiary, która ożywia męczennika.

Przyczyna męczeństwa

Kiedy mówimy tutaj o wierze jako przyczynie męczeństwa, mamy na myśli nie tylko teologalną cnotę wiary. Ale także każdą nadprzyrodzoną cnotę teologalną (wiarę, nadzieję i miłość) oraz cnoty kardynalne (roztropność, sprawiedliwość, męstwo, wstrzemięźliwość). I ich podgatunki, które odnoszą się do Chrystusa. Dlatego nie tylko wyznanie wiary, ale także każdej innej wpojonej cnoty jest wystarczającym powodem do męczeństwa. 

Dlatego, Benedykt XIV syntetyzuje w jednej formule całą treść wiary jako przyczyny wydarzenia męczeństwa. Stwierdza, że przyczyną męczeństwa jest "fides credendorum vel agendorum", ponieważ wśród prawd wiary "aliae sunt theoricae, aliae practicae".

Świadek wiary

Wszystko to prowadzi nas do myślenia wraz z bp. Fernando Sáenz LacalleArcybiskup San Salvador w 2000 roku, w homilii wygłoszonej w dwudziestą rocznicę męczeńskiej śmierci Óscar Romero. "Bóg wszechmocny i nieskończona Dobroć wie, jak wyprowadzić dobro nawet z najbardziej nikczemnych czynów ludzkich. Straszliwa zbrodnia, która odebrała życie naszemu umiłowanemu poprzednikowi, przyniosła mu nieocenione szczęście: umrzeć jako 'świadek wiary u stóp ołtarza'".

W ten sposób życie Monsignora Romero przekształca się we Mszę, która w godzinie offertorium łączy się z Ofiarą Chrystusa... Ofiarował swoje życie Bogu: lata dzieciństwa w Ciudad Barrios, lata seminarium w San Miguel i lata studiów w Rzymie. Święcenia kapłańskie w Rzymie 4 kwietnia 1942 roku. Jego pełen wrażeń powrót do domu, opuszczenie Rzymu 15 sierpnia 1943 r. i przybycie do San Miguel 24 grudnia tego samego roku. Spędził trochę czasu ze swoim towarzyszem, młodym księdzem Rafaelem Valladaresem, w obozach koncentracyjnych na Kubie. Inny czas spędził w szpitalu w tym samym mieście.

Pasterz zjednoczony z Bogiem

Proboszcz parafii Anamorós, a następnie Santo Domingo w mieście San Miguel, z wieloma obowiązkami, którym stawiał czoła z zaangażowaniem i poświęceniem. Następnie, w 1967 r., w San Salvador: sekretarz Konferencji Episkopatu Salwadoru, a następnie biskup pomocniczy Monsignor Luis Chávez y González. W 1974 r. został mianowany biskupem Santiago de María, a 22 lutego 1977 r. objął archiepiskopat San Salvador. Został na nią wyniesiony 7 dnia tego samego miesiąca. Pozostał tam aż do spotkania z Ojcem Świętym 24 marca 1980 roku.

Te szybkie dane Szczegóły biograficzne pomogą nam w naszym dążeniu do ofiarowania Trójcy Świętej ziemskiej egzystencji Monsignora Romero wraz z życiem Jezusa Chrystusa. Nie oferujemy kilku faktów, oferujemy intensywne życie, bogate w niuanse. Oferujemy postać pasterza, w którym odkrywa się ogromną głębię jego życia, jego wnętrza, jego ducha zjednoczenia z Bogiem, korzeniem, źródłem i szczytem całej jego egzystencji. Nie tylko z jego życia jako arcybiskupa, ale także z jego życia jako studenta i młodego kapłana. 

Odkrywał ścieżki

Życie, które rozkwitło, aż stał się "świadkiem wiary u stóp ołtarza", ponieważ jego korzenie były dobrze zakorzenione w Bogu. W Nim odnalazł siłę swojej witalności, przez Niego, z Nim i w Nim przeżył swoje arcypasterskie życie pośród prześladowań świata i pocieszeń Boga. "Monsignor Romero, skromny i nieśmiały człowiek, ale opętany przez Boga, zdołał zrobić to, co zawsze chciał zrobić: wielkie rzeczy. Ale na ścieżkach, które wyznaczył mu Pan, ścieżkach, które odkrył w swoim intensywnym i intymnym zjednoczeniu z Chrystusem, wzorem i źródłem wszelkiej świętości".

Posłuszny woli Bożej

Ci z nas, którzy znali monsignora Romero z jego wczesnych lat kapłaństwa, są świadkami, że utrzymywał swoją posługę przy życiu, dając absolutny prymat odżywionemu życiu duchowemu. Nigdy nie zaniedbywał go z powodu różnych zajęć. Zawsze utrzymywał szczególne i głębokie zjednoczenie z Chrystusem, Dobrym Pasterzem. Poprzez liturgię, osobistą modlitwę, styl życia i praktykę cnót chrześcijańskich. W ten sposób pragnął upodobnić się do Chrystusa, Głowy i Pasterza, uczestnicząc we własnej "miłości pasterskiej" poprzez dar z siebie dla Boga i Kościoła. Dzieląc się darem Chrystusa i na Jego podobieństwo, aż do oddania życia za trzodę.

Monsignor Romero był księdzem, który nosił w sobie święte życie z seminarium. I chociaż w jego życiu były grzechy wynikające z ludzkiej natury, wszystkie zostały oczyszczone przez przelanie jego krwi w akcie męczeństwa.

Ewangelizator i ojciec ubogich

Nie chcę przedstawiać "lekkiego" obrazu monsignora Romero. Raczej, po trzydziestu latach pracy jako diecezjalny postulator jego sprawy kanonizacyjnej, pragnę podzielić się moim punktem widzenia. Moje uznanie dla biskupa dobrego pasterza, który zawsze był posłuszny woli Bożej z delikatną uległością wobec Jego natchnień. Który żył zgodnie z Bożym sercem, nie tylko przez trzy lata swojego arcybiskupstwa, ale przez całe życie.

Bóg dał nam w nim prawdziwego proroka, obrońcę praw ubogich i dobrego pasterza, który oddał za nich życie. I nauczył nas, że można żyć naszą chrześcijańską wiarą zgodnie z Bożym sercem. Papież Franciszek potwierdził to w liście apostolskim o beatyfikacji Oscara Arnulfo Romero, w którym 23 maja 2015 r., za pośrednictwem kardynała Amato, stwierdził, co następuje. "Oscar Arnulfo Romero y Galdámez, biskup i męczennik, duszpasterz według serca Chrystusa, ewangelizator i ojciec ubogich, heroiczny świadek królestwa Bożego, królestwa sprawiedliwości, braterstwa i pokoju".

AutorRafael Urrutia

Postulator diecezjalny w sprawie kanonizacji Ojca Świętego Óscara Romero

Książki

Julián Carrón i przekazywanie Ewangelii dzisiaj

Książka Nie widzieliśmy czegoś podobnego Julián Carrón zajmuje się przekazywaniem chrześcijaństwa w każdej epoce, pokazując, jak chrześcijanie powinni być światłem i zaczynem w społeczeństwie.

José Carlos Martín de la Hoz-24 marca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Nic podobnego nie widzieliśmy" (Mk 2:1-2). Te słowa zaczerpnięte z Ewangelii oddają wpływ, jaki Jezus wywarł na dusze w tamtych latach początków chrześcijaństwa, na ziemiach Judei i Galilei oraz na ludzi, z którymi się spotkał. Dlatego często słyszymy pytanie: "A co z pozostałymi miejscami, pozostałymi czasami i pozostałymi ludźmi?

Lektura książki, którą zamierzamy omówić, może być uważana za możliwą odpowiedź na to interesujące pytanie. Jej autor, Julián Carrón, wyjaśnia, że my, chrześcijanie każdego pokolenia, w każdym okresie historii i w każdym zakątku świata, jesteśmy tymi, którzy muszą stać się odpowiednimi i godnymi narzędziami, aby wokół nas objawiały się te boskie wpływy zdolne do przekształcania rzeczywistości.

Wyjątkowa praca Nie widzieliśmy niczego podobnego. Przekaz chrześcijaństwa dzisiajprzez profesora Nowego Testamentu Juliána Carróna (Cáceres, 1950), który prowadził komunię i wyzwolenie w latach 2005-2021, przedstawia nam swoją wizję tego, czego Bóg oczekuje na każdym etapie historii, w każdym miejscu i poprzez chrześcijan każdego wieku, powołanych do bycia zaczynem w masach i światłem dla narodów.

Ewangelizacja dzisiaj

Oprócz tradycyjnych przesłań, które otrzymaliśmy w ostatnich latach na temat "nowej ewangelizacji": nowej w swoim zapale, w swojej metodzie i w swoich przejawach, jak podkreślali nam święci Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek, Carrón doda interesujące nowe perspektywy i światła, które chcielibyśmy zebrać poniżej.

Niewątpliwie obecność Chrystusa odcisnęła głębokie piętno na każdym człowieku, a także na kulturach i cywilizacjach w różnych częściach świata. Z tej interpelacji wyłoniły się niezliczone owoce świętości na przestrzeni dziejów, ale także, z powodu wyobcowania i obojętności, zrodziła ona miernotę.

Jest rzeczą znamienną, że cywilizacja chrześcijańska, taka jak nasza, utraciwszy sens objawienia przekazanego przez Jezusa Chrystusa - zarówno ustnego, jak i pisemnego, przechowywanego przez magisterium Kościoła - w wielu momentach i miejscach została zredukowana do ideologii, zbioru idei lub zwykłych przekonań.

Pomysły Juliána Carróna

Propozycja Juliána Carróna w tej pracy jest rozwijana poprzez serię wywiadów, okrągłych stołów i krótkich esejów. Jego celem jest odzwierciedlenie prostego, ale tętniącego życiem życia członków Comunione e Liberazione, którzy przez lata i z Bożą łaską starali się na nowo rzucić wyzwanie sercu każdego człowieka w jego codziennym życiu.

Mogłem zweryfikować tę rzeczywistość kilka miesięcy temu w auli Wydziału Stomatologii, podczas spotkania na temat "Francisco de Vitoria i prawa człowieka", na które zostałem zaproszony. Miałem tam okazję doświadczyć z pierwszej ręki chrześcijaństwa przeżywanego w pełni.

Przez całą książkę, w różnych momentach, jesteśmy przenoszeni do czasów wczesnego chrześcijaństwa i rozprzestrzeniania się Ewangelii na całym świecie. Dzieje się tak dzięki świadectwom wielu istnień ludzkich przemienionych pod wpływem spotkania ze zmartwychwstałym Chrystusem lub przyciągania Jego postaci.

Droga piękna

Niewątpliwie droga piękna pozostaje najskuteczniejszym sposobem zbliżenia się do Chrystusa i Jego orędzia zbawienia. Carrón ilustruje tę ideę, przywołując piękną twarz kobiety, która natychmiast odsyła nas do piękna i atrakcyjności Boga, źródła wszelkiej prawdy, dobra i piękna. W tym sensie stwierdza: "przyciąganie jest sztuką Boga" (s. 121) i wskazuje z pewnością, że "piękno Boga narzuca się samo". Następnie naturalnie dodaje, że uczniowie "rozpoznali Go i rozpoznali ponownie" (s. 125).

W całej książce nieustannie obecna jest postać Luigiego Giussaniego (1922-2015), założyciela Comunione e Liberazione. Jego codzienne zaproszenie do życia w miłości do Jezusa Chrystusa wciąż zaraża członków ruchu, którzy dzięki łasce Bożej potrafią przekazywać je swoim towarzyszom w nauce, pracy i życiu, czy to w domu, na uniwersytecie czy na ulicy. Wszystko to bez zapominania o jednej kluczowej idei: "Droga do prawdy jest doświadczeniem" (s. 130).

Problem zła

Interesujące pytanie postawione w książce brzmi: "Czy Bóg może zgodzić się na zło? Na to pytanie Carrón odpowiada z klasyczną mądrością: "Kim jesteśmy, by wchodzić w umysł Boga i odpowiadać na to pytanie" (s. 147). Wyjaśnia jednak, że Bóg szanuje naszą wolność, ponieważ ją ceni i pielęgnuje. Bez niej nie moglibyśmy oddać Mu chwały ani odpowiedzieć z miłością na nasze spotkanie z Nim.

Innym istotnym punktem jest kwestia "możliwej boskiej arbitralności" (s. 154), podniesiona już przez Williama z Ockham. Odpowiedź jest jasna: odkupieńcza miłość Chrystusa była zarówno powszechna, jak i osobista. Usprawiedliwienie już się dokonało, ale jego zastosowanie zależy od wolnej akceptacji każdego pokolenia. W tym sensie sednem książki nie jest zadowolenie z samego bycia w Kościele, ale bycie prawdziwie Bożym (s. 155).

Odkrywanie Jezusa Chrystusa

W drugiej części książki Pilar Rahola pyta: "Czy Bóg nadal fascynuje" (s. 165). Carrón odpowiada: "Tak, pod pewnymi warunkami". Potwierdza, że Bóg nadal fascynuje, ale wymaga nowej formy prezentacji.

Pod względem kulturowym chrześcijaństwo musi zostać odkryte na nowo, ponieważ wiele osób otrzymało je w dzieciństwie, w szkole lub w rodzinie, ale bez wystarczającej intensywności. Jak zauważa Carrón: "Kiedy chrześcijaństwo fascynuje chrześcijan, wtedy jest naprawdę atrakcyjne" (s. 168).

Jedną z konkluzji ostatniego Kongresu Powołaniowego, który odbył się w Madrycie z udziałem ponad 3500 uczestników, 65 biskupów i licznych instytucji kościelnych zajmujących się duszpasterstwem młodzieży, było fundamentalne znaczenie rodziny chrześcijańskiej.

W tym sensie rola rodziny, szkoły i parafii jest kluczowa dla wspierania i umacniania powołań.

Telewizja, Belorado i Droga Neokatechumenalna

Droga Neokatechumenalna będzie miała napięcia, ale zawsze w Kościele; i ostatecznie nie są one niczym więcej niż kłótniami między braćmi w rodzinie. A tą rodziną jest Kościół rzymski.

24 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

W swojej najnowszej informacyjnej sztuczce, program Zespół badawczy La Sexta pozostawiła po sobie obraz mający na celu wywołanie zamieszania, jeśli nie wręcz krzywdy: wizerunek pewnego fałszywego biskupa, nowego duchowego ojca chrzestnego zakonnic z Belorado, wygłaszającego swoje sofisterie pośród obrazów Kiko Argüello. W ten sposób, bez potrzeby mówienia tego otwarcie, cień podejrzenia już pada na Droga NeokatechumenalnaCzy to on stoi za tą postacią i czy wśród braci z Camino nie ma jakiegoś sedewakantyzmu? Czy rezygnując ze swojego wizerunku, nie udzielają pośredniego wsparcia schizmatyckiemu delirium tych sióstr? To pytania, na które nie musimy odpowiadać, ale które bez wątpienia zadają sobie dziś wszyscy, którzy widzieli ten program.

Droga Neokatechumenalna w Kościele

Warto jednak pamiętać, że prawda nie zawsze mieści się w telewizyjnej ramówce. The Droga NeokatechumenalnaKościół, czy mu się to podoba, czy nie, jest rzeczywistością w pełni uznawaną przez Kościół. Jego przynależność do papieża nie jest kwestią pozerstwa lub celowości, ale statut zatwierdzony przez Stolicę Apostolską. Można debatować nad jego stylem, metodą czy ikonografią, ale nigdy nad jego komunią z Rzymem.

Droga będzie miała różnego rodzaju napięcia w Kościele, ale zawsze, zawsze w Kościele; i ostatecznie nie są one niczym więcej niż kłótnie, które mogą mieć różni bracia i siostry w tej samej rodzinie, każdy ze swoimi własnymi sposobami, kiedy żyją pod dachem swojej matki. A tą matką jest i nadal pozostaje Kościół Roma.

Dołączenie do papieża w erze obrazów

Wiemy już, że żyjemy w epoce obrazu, w dyktaturze rozrywki za wszelką cenę i w społeczeństwie o ciągłym głodzie spektaklu, zakładamy i radzimy sobie najlepiej, jak potrafimy, ale to nie znaczy, że musimy zaakceptować, że prawda i rygor są poświęcane, raz po raz, na ołtarzu rozrywki. Ponieważ chorobliwość wywołana przez obraz trwa pięć minut, ale widmo podejrzeń, raz rzucone na Camino i osoby za nie odpowiedzialne, odchodzi znacznie dłużej.

Mimo to, bez względu na to, jak bardzo próbują zszargać jej imię, niech Droga nadal robi swoje, czyli ewangelizuje, katechizuje, służy. Podczas gdy inni spekulują, niech wasze wspólnoty nadal się spotykają, celebrują Słowo, pokazują światu, "jak bracia się kochają". A przede wszystkim trwajcie w pełnej i niezachwianej komunii z Papieżem, bez względu na to, ile wojny toczą kanały telewizyjne czy strony internetowe poświęcone dyskredytowaniu go, "świętym krzyżom" z tak złą prozą, że owszem, jest w nich coś z "krzyża", ale bardzo mało ze "świętego". Tak trzymać, aby pokazać, że nie można zgasić pięciu dekad wierności następcy Piotra tak łatwo, jak można włączyć reflektor telewizyjny.

Watykan

Papież Franciszek pozdrawia wiernych z okna Gemelli

Gest papieża polegający na wychyleniu się przez okno odzwierciedlał dwie rzeczywistości: z jednej strony widoczny wpływ fizyczny po pięciu tygodniach pobytu w szpitalu, az drugiej strony dobry nastrój, w jakim obecnie się znajduje, jak podkreślili jego lekarze na wczorajszej konferencji prasowej.

Javier García Herrería-23 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek wyszedł w niedzielę na minutę przez okno szpitala Gemelli, by pozdrowić setki wiernych zgromadzonych na placu centrum medycznego. Nie odmówił modlitwy Anioł Pański ani nie odczytał tekstu przygotowanego na takie okazje. Ojciec Święty próbował wypowiedzieć kilka słów do ustawionego na tę okazję mikrofonu, choć nie były one w pełni zrozumiałe. W części z nich zabawnie odniósł się do starszej kobiety, która pozdrowiła go ze szpitalnego parkingu bukietem żółtych kwiatów.

Pozdrowienie z okna pokazało dwie rzeczy: wyraźne zmęczenie papieża po pięciu tygodniach hospitalizacji i dobry nastrój, w jakim jest w tej chwili, co papież był w stanie pokazać przez ostatnie pięć tygodni. ich lekarze wskazali wczoraj na konferencji prasowej.

Pomimo emocji tej chwili, był wyraźnie dotknięty przedłużającą się rekonwalescencją i pozostał na wózku inwalidzkim, wykonując gesty podziękowania dla obecnych, którzy odpowiedzieli brawami i wiwatami.

@Luisa Laval

Rekonwalescencja w Watykanie

Przed powrotem do Casa Santa Marta po opuszczeniu szpitala papież Franciszek udał się do Santa Maria Maggiore i wręczył kardynałowi Makrickasowi kwiaty, które złożył przed ikoną Matki Bożej Salus Populi Romani.

W Watykanie, gdzie w jego pokoju ustawiono tlen. Lekarze poinformowali wczoraj, 22 marca, na konferencji prasowej, że papież będzie musiał znacznie ograniczyć swój harmonogram. Podczas rekonwalescencji nie będzie mógł wznowić spotkań z grupami ani wykonywać czynności wymagających dużego wysiłku.

W odniesieniu do okresu rekonwalescencji w miejscu zamieszkania Santa MartaSpecjaliści zapewnili, że papież nie wymaga skomplikowanego sprzętu medycznego. Potrzebuje tlenu, jak każdy pacjent, który miał obustronne zapalenie płuc, powiedzieli, wskazując, że Watykan ma awaryjną służbę medyczną, aby poradzić sobie z każdą ewentualnością.

Ojciec Święty będzie jednak kontynuował przedłużone sesje fizjoterapii ruchowej i oddechowej w Watykanie, aby wzmocnić jego powrót do zdrowia i zapewnić korzystny rozwój jego stanu zdrowia.

Odzyskiwanie głosu

Jednym z głównych wyzwań stojących obecnie przed papieżem jest odzyskanie głosu, który ucierpiał w wyniku niedawnych problemów zdrowotnych. Według specjalistów, epizody, których doświadczył, odbiły się na jego zdolności do normalnego mówienia, co jest widoczne w krótkim audio, które wysłał kilka dni temu, aby podziękować ludziom za modlitwę o jego powrót do zdrowia.

Lekarze nie określili dokładnego czasu, w którym papież w pełni odzyska głos, choć są przekonani, że poprawa nie potrwa zbyt długo. Potrzeba czasu, aby jego głos powrócił do tego, co było wcześniej, wyjaśnili, podkreślając, że chociaż poczyniono znaczne postępy w porównaniu do dziesięciu dni temu, ta trudność jest naturalną częścią procesu powrotu do zdrowia.


Opublikowano o 13:37

Świat

Bp Fredrik Hansen: "Duszpasterze muszą przedstawiać wiernym to, czego Kościół naucza o życiu i moralności".

Biskup koadiutor Oslo, Fredrik Hansen, spędza swoje pierwsze miesiące na dogłębnym poznawaniu diecezji i rozmowach z księżmi i wiernymi o jej obecnych wyzwaniach. Podkreśla znaczenie wzmocnienia przekazu wiary w rodzinach i aktywnego uczestnictwa świeckich w życiu społecznym.

Andres Bernar-23 marca 2025 r.-Czas czytania: 4 minuty

Monsignor Frederik Hansen, urodzony w Drammen w Norwegii w 1979 roku, pochodzi z rodziny luterańskiej. W wieku 20 lat przeszedł na katolicyzm. Osiem lat później przyjął święcenia kapłańskie. Kontynuował swoje szkolenie w Rzymie i dołączył do służby dyplomatycznej Stolicy Apostolskiej w 2013 roku. Jego pierwszym zadaniem była nuncjatura apostolska w Hondurasie, gdzie pracował w kontekście naznaczonym poważnymi wyzwaniami, w tym wysokim wskaźnikiem przemocy związanej z handlem narkotykami. Pomimo tych trudności podkreślał nadzieję i oddanie honduraskiego Kościoła. Od 2015 r. jest przydzielony do Stałej Misji Stolicy Apostolskiej przy organizacjach międzynarodowych w Wiedniu i Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku. 

W 2022 r. Hansen dołączył do Stowarzyszenia Kapłanów Świętego Sulpicjusza, a rok później papież Franciszek mianował go biskupem koadiutorem Oslo, przygotowując go do zastąpienia biskupa Eidsviga. 18 stycznia 2025 r. został wyświęcony na biskupa w katedrze św. Olafa w Oslo przez kardynała Pietro Parolina.

Jego doświadczenie dyplomatyczne i głębokie zaangażowanie duszpasterskie czynią go kluczową postacią do kierowania diecezją Oslo w kontekście rosnącej różnorodności kulturowej i religijnej.

Jesteś biskupem koadiutorem diecezji od kilku tygodni, jakie są Twoje wyzwania i potrzeby?

- Muszę przyznać, że wciąż nie mam globalnej wizji. Odkąd powiedziano mi, że zostanę biskupem koadiutorem, dużo się modliłem i myślałem. Mam kilka pomysłów, ale nie mam ostatecznej odpowiedzi. Dlatego wykorzystuję te pierwsze miesiące, aby zadawać pytania i zapraszać kapłanów i wiernych do myślenia ze mną - w synodalny sposób papieża Franciszka - o tym, jaka jest dzisiejsza rzeczywistość Kościoła i jaka jest przyszłość Kościoła w Norwegii i diecezji Oslo.

Diecezja jest moją ziemią pochodzenia i moim szczególnym Kościołem inkardynacji do kapłaństwa. Dlatego znam ją bardzo dobrze. Jednocześnie od 2008 roku pracuję poza Norwegią. Przybyli nowi księża, w parafiach pojawiły się nowe realia duszpasterskie i zmieniło się norweskie społeczeństwo. Potrzebuję czasu, by ponownie wejść do Oslo. W ciągu ostatnich kilku tygodni odbyłem indywidualne spotkania z każdym księdzem w diecezji i odwiedzałem parafie. Po świętach wielkanocnych rozpocznę wizyty w celu udzielenia sakramentu bierzmowania.   

Jakie są kluczowe kwestie duszpasterskie dla biskupa i co może on wnieść dzięki swojemu doświadczeniu?

- Moje klucze duszpasterskie są po prostu kluczami Kościoła: głoszenie wiary, celebracja misteriów i "salus animarum", prowadzenie wiernych do życia wiecznego. Myślę, że ważne jest, aby uznać, że mamy już środki i program. Naszym zadaniem jest aktywowanie ich w dzisiejszym świecie, w naszej sytuacji i w naszym społeczeństwie. 

Jaką rolę odgrywa Kościół w kraju pod względem współpracy z państwem? W jaki sposób promuje jedność i pokój w obliczu polaryzacji?

- Państwo norweskie zapewnia wsparcie finansowe publicznie zarejestrowanym wspólnotom religijnym. Wynika to z chęci bycia sprawiedliwym i zapewnienia wszystkim wspólnotom religijnym podobnego wsparcia, jakie Norwegia zapewnia Kościołowi Norwegii (byłemu kościołowi państwowemu). Czuję, że prowadzimy otwarty dialog z władzami państwowymi, nawet jeśli są kwestie, w których się nie zgadzamy. 

Jednocześnie coraz ważniejsze jest, aby świeccy w Kościele brali aktywny udział w społeczeństwie i debatach politycznych, aby wartości Ewangelii były słyszane i mogły kierować naszą społecznością.

Mam wrażenie, że polaryzacja opiera się na bardzo powierzchownych ideach i rozumieniach. Dlatego ważne jest, aby sięgać do tego, co jest dla nas fundamentalne. W Kościele oznacza to, że uczymy się prawdziwie poznawać naszą wiarę, godnie uczestniczyć we Mszy Świętej i sakramentach oraz przyczyniać się do dobra wspólnoty. Wszyscy powinniśmy się co do tego zgodzić. Pomimo całego zamieszania na świecie, jest dla mnie jasne, że ludzkość tęskni za pokojem i sprawiedliwością. Jest to coś potężnego, na czym możemy budować.

W jaki sposób zachęca do chrześcijańskiego podejścia w kulturze i społeczeństwie?

- Często mówi się, że Norwegia jest społeczeństwem zsekularyzowanym, "postchrześcijańskim". To prawda, że coraz mniej osób wyznaje wiarę chrześcijańską. Prawdą jest również, że Norwegia wprowadziła prawa, które są sprzeczne z naukami Kościoła. Jednocześnie norweskie społeczeństwo opiera się na wierze chrześcijańskiej. Na naszej fladze widnieje krzyż. Nasze święta narodowe - oraz dni wolne od pracy i szkoły - są świętami chrześcijańskimi (w tym Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wniebowstąpienie Pańskie).

W 2024 r. odbyły się wielkie obchody upamiętniające 1000 lat od wprowadzenia "prawa chrześcijańskiego", z przepisami opartymi na wierze chrześcijańskiej; część tego prawa nadal obowiązuje. Sklepy w Norwegii są zamknięte w niedzielę. Mamy więc bardzo podatny grunt, coś, na czym możemy skupić naszą uwagę, coś, co możemy rozwijać i do czego możemy wracać.

Kościół w Norwegii jest bardzo międzynarodowy. Niedzielna msza w katedrze w Oslo odprawiana jest w 11 językach. Pobożność ludowa, którą widzimy, pochodzi zatem z wielu różnych narodów i kultur. Dzisiejszą misją Kościoła, jak zawsze, jest wspieranie pobożności ludowej i kierowanie nią.

W jaki sposób Kościół realizuje zadanie kierowania sumieniami bez popadania w przestarzałą ingerencję?

- Kierowanie sumieniem składa się, jak sądzę, z dwóch konkretnych zadań: wzmacniania sumienia i moralnego zrozumienia jednostki oraz głoszenia i przekazywania moralnego nauczania Kościoła. Kościół mówi o "oświeconym sumieniu", a nie o sumieniu niedorozwiniętym, leniwym czy unikającym. Pomaganie wierzącym w rozwijaniu dorosłego, odpowiedzialnego i uczciwego sumienia wymaga zarówno głoszenia, jak i duchowego przewodnictwa (także w spowiedzi).

Kościół, a zwłaszcza jego pasterze, muszą nieustannie przedstawiać wiernym to, czego Kościół naucza o chrześcijańskim życiu i moralności. Należy to czynić w sposób jasny, w jedności z Kościołem i dostosowany do wiernych. Dzieci muszą być kształcone w najbardziej podstawowych sprawach, młodzież nieco bardziej, a dorośli we wszystkim.

Jak możemy odzyskać lub promować nową kulturę hojności i świadomości powołania wśród wszystkich wiernych?

- Wierzę, że o wiele więcej należy zrobić, aby wzmocnić rodzinę i przekazywanie wiary oraz życie wiarą, które jest przeżywane w rodzinie. To wzmocni kongregacje i diecezje, a z żywych wspólnot chrześcijańskich powstaną powołania i chrześcijańskie życie, które będzie dobre dla społeczeństwa.

Na stronie Sobór Watykański II ma nam wiele do przekazania. Przesłanie Soboru o powszechnym powołaniu do świętości jest bardzo wymagające, ponieważ naprawdę domaga się, abyśmy codziennie brali swój krzyż i podążali za Panem. Z tego wypływają zobowiązania autentycznego i prawdziwie chrześcijańskiego życia. Wierzę, że coraz ważniejsze jest, aby Kościół pomagał wszystkim wierzącym żyć jako chrześcijanie w dzisiejszym świecie, każdego dnia.

AutorAndres Bernar

Więcej
Ewangelizacja

Święty Toribio Mogrovejo, patron biskupów Ameryki Łacińskiej

W dniu 23 marca Kościół obchodzi święto świętego Toribio Mogrovejo, drugiego arcybiskupa Limy (XVI-XVII wiek). Święty Jan Paweł II nazwał go patronem biskupów Ameryki Łacińskiej, a papież Franciszek nazwał go "wielki ewangelizator".. Oto fragment artykułu José Antonio Benito w marcowym wydaniu magazynu Omnes.  

Francisco Otamendi-23 marca 2025 r.-Czas czytania: 5 minuty

- José Antonio Benito Rodríguez, Instytut Studiów Toribijskich 

Święty Toribio Mogrovejo jest patronem biskupów Ameryki Łacińskiej decyzją świętego Jana Pawła II. Św. Papież Franciszek nazwał drugiego arcybiskupa Limy "wielkim ewangelizatorem". Promował godność Indian w Ameryce, a liturgia obchodzi go 23 marca.

Wyrównanie w Ameryce

Aby ocenić postać Mogrovejo, nie wystarczy porównać go z niektórymi współczesnymi mu świętymi, biskupami (Tomaszem z Villanova, Karolem Boromeuszem czy Janem z Ribery). Ambrożego (nie tylko ze względu na nieoczekiwany i zaskakujący sposób, w jaki został wybrany).

Albo tych, którzy budowali chrześcijańską Europę w czasach wstrząsów, takich jak święty Izydor z Sewilli, święty Benedykt czy święci bracia Cyryl i Metody. Fidel González (Diccionario de Historia Cultural de la Iglesia en América Latina).

Osobiste doświadczenie

W niedzielę 29 grudnia 2024 r. byłem zachwycony płótnem Ribery w kościele La Purísima. Chciałem wraz z wiernymi diecezji Salamanki przekroczyć święte drzwi katedry. I zyskać odpust Roku Jubileuszowego 2025 nadziei.

Minęło trzydzieści lat od mojego pobytu w Peru i prawie trzysta od kanonizacji świętego Toribio Mogrovejo. I to właśnie w tej świątyni - ze względu na jej bliskość do Colegio Mayor de Oviedo, gdzie się kształcił - Salamanka świętowała to wydarzenie. Odbyło się tam tłumne octavario, któremu towarzyszyły fajerwerki, a nawet dwie walki byków na Plaza Mayor.

Wiadomość była szokująca

Kiedy 10 grudnia 1726 r. papież Benedykt XIII, bullą Quoniam Spiritus kanonizował świętego Toribio, Wiadomość ta wstrząsnęła rozległą metropolią Limy i całym Kościołem w Ameryce Łacińskiej.

Salamanka wibrowała entuzjazmem, ponieważ żywo odczuwała odcisk jego przejścia przez sale lekcyjne. Colegio Mayor de San Salvador de Oviedo, z rektorem Nicolásem Guerrero na czele, świętowało to wydarzenie. 21 lipca 1727 roku - około osiem miesięcy po kanonizacji, w grudniu 1726 roku - Salamanka zorganizowała najwspanialszy spektakl akademicki o charakterze religijnym.

Roztropny prawodawca i gorliwy pasterz

Nasz bohater jest osadzony w Hiszpanii Habsburgów, a dokładniej w Hiszpanii Filipa II. Wydaje się, że urodził się 16 listopada 1538 roku w mieście Mayorga (Valladolid). Jest to skrzyżowanie obecnych regionów autonomicznych Kastylii-León, Asturii, Kantabrii i Galicji.

W 1551 r. rozpoczął studia gramatyczne i humanistyczne w Valladolid, stolicy latynoskiego świata. W 1562 r. udał się do Salamanki, gdzie był nauczany przez swojego wuja Juana Mogrovejo, profesora uniwersyteckiego. W 1569 r. uzyskał licencjat z kanonistyki, a w 1571 r. udał się na pielgrzymkę do Composteli, gdzie ukończył studia prawnicze.

Kiedy studiował doktorat w Colegio San Salvador w Oviedo, w 1574 r. został mianowany inkwizytorem apostolskim w Granadzie. W 1580 r. został arcybiskupem. Miał 39 lat i potrzebował pośpiesznych święceń kapłańskich do konsekracji biskupiej. 

Seminarium, wizyty duszpasterskie

W 1581 r. przybywa do Paita, a 12 maja do Limy. W 1583 r. odbył się Trzeci Sobór Limoński, podczas którego powstały trzy główne publikacje w językach keczua, ajmara i hiszpańskim: katechizm, kazania i konfesjonał.

W 1584 roku rozpoczął swoją pierwszą wizytę duszpasterską. W 1591 r. podjął się decydującego dzieła, utworzenia seminarium, które, niegdyś poświęcone świętemu Toribio z Astorgi, dziś nosi jego imię. Przede wszystkim czuł się pasterzem gotowym oddać życie za swoje owce. W tym celu tworzył nowe parafie. 

Szkolenie

Będzie również promować instytucje szkolące liderów duchowych, akademickich i społecznych. W klasztorach takich jak Santa Clara, szpitalach takich jak San Pedro, Uniwersytecie San Marcos, Casa del Divorcio (Dom Rozwodów) ..... W 1593 r. rozpoczął drugą wizytę, a w 1605 r. trzecią. Zmarł w 1606 roku, 23 marca, w Saña. W następnym roku, 1607, 27 kwietnia, został pochowany w Limie. W 1679 r. został beatyfikowany, a w 1726 r. kanonizowany.

Inspiracja od pasterzy

Latynoamerykański Sobór Plenarny pod koniec XIX wieku jest dobrym przykładem wysokiego szacunku, jakim cieszył się episkopat Ameryki Łacińskiej. Odbył się on, gdy po raz pierwszy w swojej historii biskupi z Ameryki Łacińskiej spotkali się w Rzymie z pragnieniem przygotowania nowego chrześcijańskiego stulecia Ameryki. 

Biskupi dali mu to pod rozwagę podczas trzeciej konferencji CELAMW 1978 r. w Puebla: "Biskup, święty Toribio de Mogrovejo, jest czynnikiem pierwszego rzędu w tym fundamentalnym kamieniu milowym Kościoła latynoamerykańskiego; ze względu na swoją wolność od państwa, inteligencję i wolę służby jest wzorem i inspiracją dla pasterzy". 

Patron biskupów

Pięć lat później, 10 maja 1983 r., Ojciec Święty Jan Paweł II nadał mu tytuł Patrona Biskupów Ameryki Łacińskiej. W ten sam sposób jest on proponowany jako paradygmat dla duszpasterzy Peru i Ameryki. 

Odzwierciedla to przesłanie samego Ojca Świętego skierowane do wszystkich biskupów Peru w 1985 roku. Jego wielkie zadanie polegało na przeprowadzeniu, oświeconej przez Sobór Trydencki, pierwszej ewangelizacji Nowego Świata w czterech wymiarach. Ewangelizacja dla świętości, dla jedności w wierności, dla godności osoby i w stałej harmonii ze Stolicą Apostolską.

Życie i misjaświętość

Jan Paweł II zwraca uwagę na to, co jest istotne i fundamentalne dla autentycznej odnowy: świętość. Uznaje, że "Największym darem, jaki Ameryka otrzymała od Pana, jest wiara, która wykuwa jej chrześcijańską tożsamość [...] Wyrazem i najlepszym owocem chrześcijańskiej tożsamości Ameryki są jej święci" (Ecclesia in America nn.14 i 15).

Kiedy odwiedził Peru (w 1985 i 1988 roku), skupił się w swoich przesłaniach do biskupów na odtworzeniu życia i misji świętego Toribio jako wzoru świętości. Pierwsze z nich podkreśla jego międzykulturową duchowość, spójność świętego życia, promowanie praw człowieka, budowanie komunii między nimi i harmonię z Rzymem.

Benedykt XVI, z okazji 400. rocznicy jego przejścia do chwały w 2006 roku, podkreślił, że "jego ofiarne poświęcenie dla budowania i umacniania wspólnot kościelnych swoich czasów...".

Życie jako film

Ze swojej strony, obecny papież Franciszek, podczas swojej wizyty w Peru w styczniu 2018 r., wskazał, że biskup, podobnie jak Mojżesz, jest odważnym pasterzem, który prowadzi swój lud do "ziemi obiecanej". Wiedział, jak przekraczać granice geograficzne, kulturowe, a przede wszystkim braterskiej miłości: "Jest pastorem, który był w stanie nosić 'swoją walizkę' z twarzami i nazwiskami. Były one jego paszportem do nieba".

Dwa lata później, na zakończenie Synodu Amazońskiego, ponownie zaproponuje ją jako model ewangelizacji. "W ten sposób kerygmat i miłość braterska tworzą wielką syntezę całej treści Ewangelii, której nie można nie zaproponować w Amazonii. Tym właśnie żyli wielcy ewangelizatorzy Ameryki Łacińskiej, tacy jak święty Toribio de Mogrovejo czy święty José de Anchieta" (Droga Amazonia nn. 62-66).

Wciąż prawie nieznany

Opatrznościowo, najważniejszy dokument watykańskiego magisterium dotyczący ewangelizacji i katechezy - Dyrektorium ogólne o katechizacji - został opublikowany w dniu jego święta, 23 marca 2020 r., jak przyznaje w swojej prezentacji.

"Zupełnie przypadkowo zatwierdzenie niniejszego Dyrektorium miało miejsce w liturgiczne wspomnienie świętego Toribio de Mogrovejo (1538-1606). Rozumiał on swoją posługę biskupią jako ewangelizator i katecheta" (Kongregacja ds. Duchowieństwa, Watykan, 2020).

Pomimo uznania tak wielkich wartości i poświęcenia tysiącom godzin badań i rozpowszechniania jego życia i pracy, czuję, że święty Toribio Mogrovejo jest prawie nieznany w świecie cywilnym i religijnym.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Katoliccy naukowcy: Jerónimo de Ayanz y Beaumont, hiszpański polimat

23 marca 1613 r. zmarł Jerónimo de Ayanz y Beaumont, hiszpański polimata, który wyróżniał się przede wszystkim jako wynalazca. Ta seria krótkich biografii katolickich naukowców została opublikowana dzięki współpracy Stowarzyszenia Katolickich Naukowców Hiszpanii.

Ignacio del Villar-23 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jerónimo de Ayanz y Beaumont (1553 - 1613) był znany jako "Rycerz Brązowych Palców" ze względu na swoją ogromną siłę, która pomogła mu dokonać wybitnych wyczynów wojskowych w imieniu króla Hiszpanii, a także uzyskać tytuły rycerza Orderu Calatrava i gubernatora. Jednak sława tego wszechstronnego Hiszpana, który był również piosenkarzem, malarzem i torreadorem, wynika bardziej z jego dowcipu.

Po objęciu stanowiska kierownika kopalni, niezbędnego do utrzymania hiszpańskiego imperium, postanowił ulepszyć wydobycie metali, opracowując pierwszy silnik parowy do użytku przemysłowego i system klimatyzacji, a wszystko to na początku XVII wieku, na długo przed rewolucją przemysłową. Ponadto wynalazł sprzęt do nurkowania z wymianą powietrza. Dzięki temu wynalazkowi udało mu się zanurzyć człowieka na ponad godzinę w pierwszym długim nurkowaniu, jakie kiedykolwiek zarejestrowano, w rzece Pisuerga w Valladolid w sierpniu 1602 roku.

Racjonalnie i przy użyciu zaprojektowanych przez siebie instrumentów Jerónimo de Ayanz y Beaumont wykazał, że ogień nie jest materią (jak sądzono do XIX wieku), ale energią. Badał również wytwarzanie impulsu, który wprawia ciała w ruch i wykazał niemożność perpetuum mobile, tworząc maszynę, która umożliwiła pomiar utraty siły, prawie dwa wieki przed Prony'm i Smeatonem.

Oprócz osiągnięć naukowych, Ayanz y Beaumont był człowiekiem o wielkich wartościach ludzkich, zatroskanym o swoją rodzinę i głęboko religijnym. W swoich ostatnich chwilach powoływał się na wiarę w Boga i dogmaty Świętej Matki Kościoła, polecając się świętemu Jerome'owi "mojemu orędownikowi" i wszystkim świętym, błagając o przebaczenie i wstawiennictwo za jego grzechy. Kiedy zmarł, zaaranżował złożenie ciała w klasztorze karmelitów bosych w Madrycie, a następnie w Murcji wraz z dziećmi, w kaplicy w katedrze.

AutorIgnacio del Villar

Publiczny Uniwersytet Nawarry.

Stowarzyszenie Katolickich Naukowców Hiszpanii

Watykan

Papież opuści szpital i jutro powróci do Santa Marta

Ojciec Święty powrócił do Santa Marta w niedzielę 23 marca 2025 r. po prawie sześciu tygodniach hospitalizacji w Poliklinice Gemelli, podczas której czasami groziła mu nawet śmierć.

Maria José Atienza-22 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Najbardziej wyczekiwana od tygodni wiadomość została potwierdzona przez zespół medyczny leczący Ojca Świętego: papież opuści poliklinikę Gemelli jutro, w niedzielę 23 marca, gdzie był hospitalizowany przez sześć tygodni.

Korzystny rozwój Ojca Świętego w ostatnich tygodniach doprowadził do tej decyzji, chociaż papież Franciszek będzie musiał kontynuować doustne leczenie farmakologiczne i będzie musiał spędzić co najmniej dwa miesiące na rekonwalescencji.

Dwa epizody zagrażające życiu

"Papież przybył z ostra niewydolność oddechowa spowodowana zakażeniem polimikrobiologicznym co doprowadziło do ciężkiego obustronnego zapalenia płuc, wymagającego skojarzonego leczenia farmakologicznego. Podczas hospitalizacji stan kliniczny Ojca Świętego przedstawiał się następująco dwa bardzo krytyczne epizody w którym jego życie było zagrożone. Terapie farmakologiczne, podawanie tlenu o wysokim przepływie i niewspomagana wentylacja mechaniczna doprowadziły do poprawy jego stanu klinicznego", podkreślili lekarze w tym długo oczekiwanym wystąpieniu.

Papież Franciszek będzie musiał kontynuować leczenie, a lekarze zwrócili uwagę na znaczenie okresu rekonwalescencji trwającego "co najmniej dwa miesiące".

Papież Franciszek będzie nadal otrzymywał opiekę medyczną w Santa Marta i będzie musiał przejść fizjoterapię oddechową oraz rehabilitację ruchową.

W odpowiedzi na pytania dziennikarzy lekarze podkreślili, że papież będzie musiał znacznie ograniczyć swój harmonogram. Na przykład, nie będzie mógł wznowić pracy z grupami ludzi aż do okresu rekonwalescencji, ani nie będzie w stanie podejmować wielkich wysiłków.

Odzyskiwanie głosu

Jednym z wyzwań stojących obecnie przed papieżem jest praca nad odzyskiwanie głosuPracownicy służby zdrowia wyjaśnili, że w wyniku epizodów, których doznał, jego mowa została zaburzona, co było widoczne w krótki dźwięk którą papież wysłał kilka dni temu w podziękowaniu za modlitwy o jego zdrowie.

Lekarze podkreślili, że trudno jest powiedzieć, ile czasu zajmie papieżowi odzyskanie normalnej zdolności mówienia, ale mają nadzieję, że będzie to krótkie.

"Potrzeba czasu, aby głos powrócił do poprzedniego stanu", zauważyli, "w porównaniu do dziesięciu dni temu, zauważyliśmy znaczną poprawę, ale [brak głosu] jest normalną częścią powrotu do zdrowia i rekonwalescencji".

Okres rekonwalescencji

Wśród najczęściej powtarzających się pytań reporterów było pytanie o postępy w rekonwalescencji papieża w Santa Marta. Według lekarzy, "papież nie potrzebuje wiele nadzwyczajnego sprzętu medycznego. Potrzebuje zwłaszcza tlenu, jak wszyscy pacjenci, którzy cierpieli na obustronne zapalenie płuc" - powiedzieli lekarze, którzy wskazali, że Watykan dysponuje pogotowiem ratunkowym.

Franciszek będzie jednak kontynuował fizjoterapię ruchową i oddechową w Watykanie przez długi czas.

Dobry humor

Innym szczegółem komentowanym w tym wystąpieniu był "dobry humor" papieża, który choć pojawił się w pierwszych komunikatach, nie został ponownie podkreślony w najnowszych informacjach.

W związku z tym dr Alfieri, jeden z lekarzy, którzy leczyli go w tych dniach, wskazał, że "kiedy był bardzo chory, trudno było mu być w dobrym nastroju. Pewnego ranka, jak każdego ranka, kiedy dr Carbone i ja, wraz z innymi kolegami, poszliśmy posłuchać jego płuc, po tym, jak miał ciężki okres, i zapytaliśmy go: "Ojcze Święty, jak się masz?". Kiedy odpowiedział: "Wciąż żyję", zdaliśmy sobie sprawę, że czuje się dobrze i odzyskał dobry humor.

Watykan

Kardynał Fernandez o rehabilitacji papieża: "Będzie musiał prawie na nowo nauczyć się mówić".

Argentyński kardynał, prefekt Kongregacji Nauki Wiary i osobisty przyjaciel Bergoglio, odpowiadał na pytania dziennikarzy dotyczące stanu zdrowia papieża. Zapewnił, że "teraz zaczyna się nowy papież" i że ten moment, choć trudny, "będzie owocny dla Kościoła i świata".

Maria Candela Temes-22 marca 2025 r.-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek, który od 14 lutego przebywa w szpitalu z powodu zapalenia oskrzeli, które doprowadziło do obustronnego zapalenia płuc, nie jest już zagrożony. Kardynał Víctor Manuel "Tucho" Fernández, prefekt Kongregacji Nauki Wiary i osoba bardzo bliska Franciszkowi, mówił wczoraj o stanie zdrowia papieża. Zapewnił, że był z nim w kontakcie i że papież "czuje się bardzo dobrze fizycznie", choć będzie potrzebował "rehabilitacji, ponieważ długi czas z wysokim przepływem tlenu wysusza wszystko i prawie trzeba na nowo nauczyć się mówić". Jest zmęczony, gdy mówi, ale "ogólny stan jego organizmu jest taki sam jak wcześniej".

Po pięciu tygodniach pobytu w Poliklinice Gemelli jest jasne, że papież chciałby wrócić do Watykanu, choć Fernandez powiedział, że wciąż nie ma daty jego powrotu do domu. Zapytany przez dziennikarza, czy wróci, by przewodniczyć uroczystościom wielkanocnym, powiedział: "Chciałby wrócić, ale lekarze chcą mieć stuprocentową pewność i wolą trochę poczekać". Dodał, że Franciszek "ma swój sposób na życie, chce dać z siebie wszystko, a ten krótki czas, który mu pozostał, chce wykorzystać 'nie po to, by się leczyć'. A potem, co się dzieje, wraca tutaj i nie jest mu łatwo zastosować się do zaleceń".

Do tego stopnia, że Fernández zabawnie wskazał na "presję", jakiej musiał zostać poddany następca Piotra, aby zgodzić się na przyjęcie do szpitala: "nie chciał iść do szpitala, został przekonany przez kilku bardzo bliskich przyjaciół". Argument? "Musisz iść, w przeciwnym razie zerwiemy tę relację, tak go przekonali".

Kardynał i teolog wyjaśnił, że sytuacja nie jest łatwa dla argentyńskiego papieża, który jest przyzwyczajony do intensywnego rytmu pracy duszpasterskiej: "Wyobraź sobie, jakie to dla niego ciężkie; jest jednym z tych facetów z innych czasów, którzy mają ogromną siłę, zdolność do poświęceń, do nadawania sensu tym mrocznym chwilom".

Jednocześnie skomentował, że życie 88-letniego papieża powinno się zmienić po powrocie, wkraczając w nowy etap pontyfikatu, wykluczając możliwość rezygnacji: "jest człowiekiem niespodzianek i na pewno nauczy się wielu rzeczy w tym miesiącu i kto wie, co wyjdzie z kambuza... Nawet wiedząc, że oznacza to dla niego bardzo ciężki wysiłek, trudny moment, wiem, że będzie to owocne dla Kościoła i świata".

Biuro prasowe Stolicy Apostolskiej poinformowało, że papież Franciszek zamierza pojawić się jutro w swoim szpitalnym mieszkaniu. Gemelli na końcu Angelus na krótkie powitanie i błogosławieństwo. Będzie to jego pierwsze publiczne wystąpienie od 14 lutego.

Ewangelizacja

Święty Mikołaj Owen, zamęczony za ukrywanie księży

22 marca liturgia upamiętnia angielskiego męczennika, świętego Nicholasa Owena, cieślę, a później jezuitę. Był on torturowany w Tower of London za stworzenie schronienia dla księży na początku XVII wieku.   

Francisco Otamendi-22 marca 2025 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Święty Mikołaj Owen S.J. zginął jako męczennik w stolicy Anglii w 1606 roku. torturowany w Tower of London. Nicholas urodził się w Oksfordzie i był syn stolarzaWaltera, od którego nauczył się zawodu. Był również rzemieślnikiem i murarzem. Około 30 roku życia został przyjęty jako brat do Towarzystwa Jezusowego.

Brat jezuita "specjalizował się" w budowaniu kryjówek i schronień dla prześladowanych duchownych na początku XVII wieku w Anglii. Według Martyrologium Rzymskiego, "św. Mikołaj Owen, zakonnik Towarzystwa Jezusowego i męczennik, stworzył schronienia dla prześladowanych duchownych". przyjmowanie kapłanów. Za to został uwięziony i okrutnie torturowany".

Mikołaj Owen został kanonizowany w 1970 r. przez papieża Pawła VI jako jeden z "....40 męczenników Anglii i Walii. Jego ojciec, Walter Owen, znał wykonanie Tomasza More'a, Lorda Kanclerza Anglii, w 1535 r., oraz biskupa Rochester, św. Jana Fishera, czczonego przez katolików i anglikanów.

Dzisiejsi święci 

Niektóre inni święci 22 marca to biskup Bienvenido z Ankony i niemiecki błogosławiony Klemens August von Hallen, biskup Münster. Święty Bazyli z Ancyry (Turcja) oraz święci Lea, rzymska matrona, i Epafrodyt, uczeń świętego Pawła (List do Filipian). Paweł z Narbony (Francja) oraz błogosławieni Mariano Gorecki i Bronisław Komorowski, polscy księża rozstrzelani przez nazistów w obozie koncentracyjnym Stutthof w Wielki Piątek 1940 r.

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Kontekst ma znaczenie: misja Matki Teresy w Kalkucie

Imię Matki Teresy z Kalkuty, niegdyś synonimu świętego współczucia, w ostatnich dziesięcioleciach stało się przedmiotem intensywnej analizy. Chociaż nie była pozbawiona wad, zredukowanie Matki Teresy do kilku oskarżeń grozi przeoczeniem głębokiego wpływu, jaki ona i jej społeczność wywarły na miliony ludzi.

Bryan Lawrence Gonsalves-22 marca 2025 r.-Czas czytania: 6 minuty

W samym sercu Wilna (Litwa), przy ulicy Šv. Stepono 35, Misjonarze Miłosierdzia prowadzą skromną, ale niezbędną kuchnię. Trzy razy w tygodniu drzwi otwierają się, aby powitać bezdomnych i głodnych, oferując im nie tylko posiłek, ale także chwilę godności. Od lat zapraszam moich przyjaciół, aby dołączyli do mnie w tym dziele służby. Niektórzy przyjmują to z entuzjazmem, podczas gdy inni wahają się, często unosząc brew, gdy dowiadują się, że ośrodek jest prowadzony przez zakon założony przez Matkę Teresę z Kalkuty.

Jej imię, niegdyś synonim świętego współczucia, w ostatnich dziesięcioleciach stało się przedmiotem intensywnej analizy. Jej krytycy, w szczególności Christopher Hitchens w "Hell 's Angel" (1994) i "The Missionary Position" (1995), oskarżają ją o defraudację funduszy, zapewnianie opieki medycznej poniżej standardów i gloryfikowanie cierpienia zamiast jego łagodzenia. Waga tych oskarżeń, wzmocniona przez współczesne media, ukształtowała publiczną percepcję, prowadząc niektórych do kwestionowania uczciwości jej misji.

Jednak bliższa analiza ujawnia bardziej złożoną rzeczywistość. Chociaż Matka Teresa nie była pozbawiona wad, zredukowanie całej jej spuścizny do listy oskarżeń grozi przeoczeniem głębokiego wpływu, jaki ona i jej społeczność wywarły na miliony ludzi. Misjonarki Miłosierdzia kontynuują swoją pracę w niektórych z najbardziej ubogich obszarów świata, często bez rozgłosu i w warunkach, które niewielu by zniosło.

Ten artykuł nie został napisany ze ślepego podziwu, ale z oddania prawdzie. W jakim stopniu krytyka jest uzasadniona i czy uzasadnia sceptycyzm, który obecnie otacza jej imię? Badając te pytania, doceniamy również tysiące sióstr prowadzących dziś swoją misję, w tym te w Wilnie na Litwie, których codzienna praca po cichu podważa narrację zwykłej kontrowersji.

Charakter pracy Matki Teresy

Kluczowym nieporozumieniem jest przekonanie, że Matka Teresa prowadziła szpitale. Założony przez nią zakon Misjonarek Miłości nie prowadzi szpitali, ale domy dla umierających, jadłodajnie, przychodnie, sierocińce i ośrodki dla bezdomnych, niepełnosprawnych i ofiar katastrof. To rozróżnienie jest kluczowe. Szpitale koncentrują się na leczeniu, podczas gdy hospicja oferują komfort i godność umierającym. Zgodnie z ustaleniami amerykańskiego Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej, opieka hospicyjna przeznaczona jest dla osób cierpiących na nieuleczalne choroby, którym według lekarzy pozostało sześć miesięcy życia lub mniej.

Kiedy Matka Teresa otworzyła swoje pierwsze hospicjum w 1952 roku, nowoczesna opieka paliatywna jeszcze nie istniała. Pierwsze nowoczesne hospicjum (obejmujące opiekę paliatywną) zostało założone dopiero w 1967 roku przez brytyjską pielęgniarkę Cicely Saunders. Sam termin "opieka paliatywna" został ukuty dopiero w 1974 roku, a Trójstopniowa drabina analgetyczna WHOktóry standaryzował leczenie bólu, został wprowadzony dopiero w 1986 r., 34 lata po rozpoczęciu pracy przez Matkę Teresę.

Praca Matki Teresy musi być rozumiana w kontekście Indii po uzyskaniu niepodległości, które cierpiały z powodu niszczycielskich skutków podziału cywilnego, upadku gospodarczego i powszechnego ubóstwa. Kalkuta stanęła w obliczu poważnego upadku gospodarczego, wraz z zamknięciem głównych gałęzi przemysłu, co doprowadziło do masowego bezrobocia i bezdomności. Wielu umierających, którymi się opiekował, zostało już odesłanych ze szpitali.

Była matka przełożona Misjonarek Miłości, siostra Mary Prema Pierick, wyjaśnia tę kwestię, mówiąc: "Matka nigdy nie miała szpitali; mamy domy dla tych, którzy nie są akceptowani w szpitalu... Siostry i wolontariusze koncentrują się na karmieniu i bandażowaniu, ponieważ wielu przybywa z ranami.

Daleka od prowadzenia "medycznych więzień", Matka Teresa zapewniała opiekę, gdy nikt inny tego nie robił. Jej misją nigdy nie było leczenie chorób, ale zapewnienie opuszczonym i umierającym godności, miłości i pocieszenia w ich ostatnich chwilach. Ocenianie jej pracy według dzisiejszych standardów jest anachronizmem.

Warunki w Kalkucie

Twierdzenie Hitchensa, że obiekty Matki Teresy były niehigieniczne i przypominały więzienie, ignoruje kontekst historyczny Indii po uzyskaniu niepodległości. Kalkuta, zwłaszcza w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku, borykała się z poważnymi trudnościami gospodarczymi, zaostrzonymi przez podział w 1947 roku, w wyniku którego miliony ludzi zostało wysiedlonych. Jak zauważyła zagraniczna korespondentka Mary Anne Weaver, miasto miało jeden z najniższych standardów życia w miastach na świecie, a ponad 70% populacji żyło w ubóstwie. Rodziny żyły za zaledwie 34 dolary miesięcznie, podczas gdy 200 000 żebraków walczyło o miejsce na chodnikach obok 20 000 ręcznie ciągniętych riksz. 

Szpitale w regionie często odmawiały przyjmowania ubogich, pozostawiając ich bez dachu nad głową. Domy Matki Teresy oferowały alternatywę: miejsce, w którym ludzie mogli otrzymać jedzenie, schronienie i godność. To, że nie były nowoczesnymi placówkami medycznymi, nie ma znaczenia; nigdy nie miały takimi być.

Kontrowersje wokół leków przeciwbólowych

Powszechnym oskarżeniem jest to, że Matka Teresa celowo odmawiała podawania środków przeciwbólowych umierającym, aby sprawić, by cierpieli. Twierdzenie to powstało, gdy Hitchens przedstawił artykuł dr Robina Foxa w The Lancet, w którym zauważył brak silnych środków przeciwbólowych w ich domach. Jednak Fox pochwalił również Misjonarzy Miłosierdzia za ich politykę otwartych drzwi, higienę i współczującą opiekę. Przyznał, że wielu pacjentów było wcześniej odsyłanych od szpitali.

Fox nie twierdził, że celowo odmówiono uśmierzenia bólu, ale że silne środki przeciwbólowe nie były dostępne. Przyczyny były systemowe. Rząd indyjski stopniowo zaostrzał przepisy dotyczące opium po uzyskaniu niepodległości (1947 r.), ograniczając opium do użytku ogólnego i quasi-medycznego. W następstwie Ogólnoindyjskiej Konferencji Opiumowej z 1949 r., w latach 1948-1951 opium zostało szybko stłumione na mocy Ustawy o Niebezpiecznych Narkotykach (1930) oraz Ustawy o Narkotykach i Kosmetykach (1940). W 1959 r. sprzedaż opium została całkowicie zakazana, z wyjątkiem celów naukowych lub medycznych. Następnie ustawa o środkach odurzających i substancjach psychotropowych (1985) poważnie ograniczyła stosowanie opiatów, nawet do celów medycznych. Morfiny i podobnych środków przeciwbólowych brakowało nawet w szpitalach. 

Specjaliści medyczni odpowiadający na krytykę Foxa w The Lancet zauważyli, że możliwości łagodzenia bólu w Indiach są ograniczone ze względu na brak lekarzy i pielęgniarek przeszkolonych w zakresie opieki paliatywnej, ograniczenia rządowe dotyczące dystrybucji opioidów i niewiele alternatyw dostępnych w leczeniu bólu.

Daleka od sadyzmu, Matka Teresa i jej zakonnice robiły, co mogły, korzystając z dostępnych im środków. Stosowanie słabszych środków przeciwbólowych, takich jak paracetamol, przeczy tezie, że cierpienie było celowo przedłużane.

Błędna interpretacja odkupieńczego cierpienia

Hitchens często przytacza cytat przypisywany Matce Teresie: "Myślę, że to bardzo piękne dla biednych, aby zaakceptować swój los, dzielić go z pasją Chrystusa". To, jak twierdzi, dowodzi, że gloryfikowała ona cierpienie. Jednak katolicka teologia cierpienia jest często źle rozumiana.

Koncepcja odkupieńczego cierpienia zakłada, że ból w połączeniu z cierpieniem Chrystusa może mieć duchową wartość. Nie oznacza to jednak, że cierpienie powinno być poszukiwane lub zadawane. Misjonarki Miłości poświęcają swoje życie łagodzeniu cierpienia, oferując żywność, schronienie i opiekę opuszczonym. Jeśli Matka Teresa wierzyła, że cierpienie powinno być znoszone bez ulgi, dlaczego podawała środki przeciwbólowe w ich domach?

Siostra Mary Prema Peierick wyjaśniła dalej tę kwestię: "Matka nigdy nie chciała, aby ktoś cierpiał dla samego cierpienia. Wręcz przeciwnie, Matka robiła wszystko, co możliwe, aby złagodzić ich cierpienie". Pomysł, że powstrzymywała się od uśmierzania bólu, aby zintensyfikować cierpienie, jest wypaczeniem jej przekonań i pracy.

Zarzut hipokryzji w jego leczeniu

Innym zarzutem jest to, że podczas gdy ubodzy pod jej opieką otrzymywali leczenie poniżej standardów, sama Matka Teresa szukała opieki medycznej pierwszej klasy. Twierdzenie to nie trzyma się kupy.

Navin B. Chawla, jej biograf i były główny komisarz wyborczy Indii, wspomina, że kiedy zachorowała w 1994 roku, została hospitalizowana w publicznej placówce w Delhi. Daleka od szukania elitarnej opieki, opierała się hospitalizacji. Lekarze wahali się ją leczyć, obawiając się, że zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, jeśli umrze pod ich opieką. Światowi przywódcy zaproponowali jej leczenie za granicą, ale odmówiła.

Potwierdza to Sunita Kumar, jej towarzyszka życia. Kiedy lekarze z Nowego Jorku i San Diego odwiedzali ją, by sprawdzić jej stan, robiła to z własnej woli. Niechętnie zgadzała się na interwencje medyczne i robiła to tylko pod presją otoczenia.

Dr Patricia Aubanel, która opiekowała się Matką Teresą w ostatnich latach jej życia, opisała ją jako "najgorszą pacjentkę, jaką kiedykolwiek miałam", ponieważ nie lubiła odpoczywać i opierała się leczeniu. Pewnego razu odmówiła użycia respiratora, dopóki nie przekonano jej odwołując się do jej nabożeństwa do Matki Bożej z Guadalupe.

Gdyby naprawdę była hipokrytką szukającą luksusowego leczenia, nie opierałaby się hospitalizacji i zaawansowanej opiece tak zaciekle, jak to robiła.

Rzeczywistość kryjąca się za krytyką

Krytyka Hitchensa opiera się na wybiórczych dowodach i sensacyjnych interpretacjach. Pomija szerszy kontekst, zmagania gospodarcze Indii, przestarzałą infrastrukturę zdrowotną i ograniczenia rządowe. Jego argumenty opierają się na zastosowaniu współczesnych zachodnich standardów medycznych do zubożałego, postkolonialnego miasta.

Praca Matki Teresy nigdy nie polegała na zapewnianiu zaawansowanej technologicznie opieki medycznej, ale na upewnianiu się, że opuszczeni i umierający nie są pozostawieni sami na ulicach. Jej domy nie były szpitalami, ani nie miały nimi być. Nie starała się sprawiać, by ludzie cierpieli, ani nie odmawiała im ulgi w bólu, gdy była ona dostępna. Pomysł, że żyła w hipokryzji, jest obalany przez tych, którzy blisko z nią współpracowali.

W świecie, w którym ideologia może kształtować narracje, ważne jest, aby oddzielić fakty od fikcji. Dziedzictwo Matki Teresy nie powinno być oceniane przez cyniczne zniekształcenia jej krytyków, ale przez niezliczone życia, których dotknęła. U podstaw jej misji leżały miłość, współczucie i służba - zasady, które pozostają niezachwiane w obliczu krytyki.

AutorBryan Lawrence Gonsalves

Założyciel "Catholicism Coffee".