Watykan

Oddanie się Bogu i bliźnim oraz pokój na Bliskim Wschodzie - wezwania papieża

Podczas modlitwy Anioł Pański dziś, w trzecią niedzielę Wielkiego Postu, papież wezwał do zaprzestania działań wojennych w Palestynie i Izraelu oraz na Ukrainie słowami "Dość, proszę". To nie jest sposób na budowanie pokoju, powiedział. Zachęcił nas również do "tworzenia domu" z Bogiem, ze sobą nawzajem i z innymi, do dawania siebie bez oczekiwania czegokolwiek w zamian, w sposób pełen zaufania.  

Francisco Otamendi-3 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W Angelus Trzeciej Niedzieli Wielkiego Postu, modląc się w wietrzny dzień z okna Pałacu Apostolskiego na placu św. Gospel pokazuje nam dzisiaj surową scenę. Jezus wypędza kupców ze świątyni (por. J 2, 13-25). Wypędza sprzedawców, obala stoły kantorów i napomina ich wszystkich, mówiąc: "Nie czyńcie z domu mego Ojca targowiska"".

W świątyni rozumianej jako rynek, Papież wyjaśnił, "aby być w jedności z Bogiem, wystarczyło kupić baranka, zapłacić za niego i spożyć go na żarze ołtarza. Kupić, zapłacić, spożyć, a potem wszyscy wracali do domu". 

"W świątyni, rozumianej jako dom, jest odwrotnie: idzie się odwiedzić Pana, zjednoczyć się z Nim i z braćmi, dzielić radości i smutki. Co więcej, na rynku gra się ceną, w domu się nie kalkuluje; na rynku szuka się własnego interesu, w domu daje się bezinteresownie".

Módl się dużo jak dzieci, więcej domu i mniej rynku.

"Jezus jest dziś trudny, ponieważ nie akceptuje tego, że rynek świątynny zastępuje dom świątynny, nie akceptuje tego, że relacja z Bogiem jest odległa i komercyjna zamiast bliska i ufna, że stragany zastępują rodzinny stół, ceny zastępują uściski, a monety zastępują pieszczoty. W ten sposób powstaje bariera między Bogiem a człowiekiem, między bratem a bratem, podczas gdy Chrystus przyszedł, aby przynieść komunię, miłosierdzie i bliskość".

Zaproszenie Papież Franciszek jest "dla naszej wielkopostnej podróży: uczynić siebie i tych wokół nas bardziej domem, a mniej rynkiem. Jak? Modląc się dużo, jak dzieci, które niestrudzenie pukają do drzwi Ojca, a nie jak chciwi i nieufni kupcy".

Szerzenie braterstwa, zróbmy pierwszy krok

A potem kontynuował: "szerzenie braterstwa. Jest ono bardzo potrzebne. Pomyślmy o niewygodnej, izolującej, czasem nawet wrogiej ciszy, którą można znaleźć w wielu miejscach. Na przykład w środkach transportu: każdy zamknięty we własnych myślach, sam ze swoimi problemami, z uszami zatkanymi słuchawkami i oczami pochowanymi w telefonach komórkowych. Świat, w którym nie ma nawet uśmiechu czy komentarza za darmo", potępił.

"Zróbmy pierwszy krok", zachęcał papież. "Przywitajmy się, ustąpmy miejsca, powiedzmy coś miłego osobie obok nas: nawet jeśli nam nie odpowie lub ktoś źle na nas spojrzy, stworzymy dom. Można to odnieść do wielu innych okoliczności codziennego życia.

Na zakończenie zachęcił nas do zadania sobie pytania: "Jaka jest moja modlitwa? "Czy jest ceną do zapłacenia, czy chwilą ufnego oddania, podczas której nie patrzę na zegar? A jak wyglądają moje relacje z innymi? Czy umiem dawać, nie oczekując niczego w zamian? Niech Maryja pomoże nam "stworzyć dom" z Bogiem, między nami i wokół nas".

Pilny apel o pokój w Ziemi Świętej i na Ukrainie

Po odmówieniu modlitwy maryjnej Anioł Pański, Franciszek otworzył swoje serce, aby ujawnić, że "codziennie noszę w sercu i ze smutkiem codzienną sytuację ludzi na świecie". Palestyna e IzraelTysiące zabitych, zdewastowani ludzie, ogromne zniszczenia", myślę o bezbronnych, którzy widzą, że ich przyszłość jest zagrożona. "Czy naprawdę zamierzają w ten sposób budować lepszy świat? Czy naprawdę zamierzają budować lepszy świat? osiągnięcie pokoju? Wystarczy, proszę, wystarczy - powtórzył przy aplauzie wiernych w Bazylice Świętego Piotra.

"Przestańcie", powiedział, "miejcie odwagę kontynuować negocjacje w całym regionie, aby wszyscy zakładnicy zostali uwolnieni" i dotarli do swoich rodzin oraz "aby ludność miała bezpieczny dostęp do wszystkich dóbr humanitarnych".

"I proszę, nie zapominajmy o zamęczonej Ukrainie, tam jest tyle bólu". 

Rozbrojenie jest moralnym obowiązkiem

Papież przypomniał następnie, że 5 marca odbędzie się Drugi Dzień Świadomości Rozbrojenia. Jak wiele zasobów ekonomicznych jest marnowanych i nadal rośnie! "Chcę, aby społeczność międzynarodowa zrozumiała, że rozbrojenie jest obowiązkiem moralnym, a to wymaga odwagi wszystkich członków wielkiej rodziny narodów", aby przejść od równowagi strachu do rozbrojenia.

Na koniec papież pozdrowił kilka grup obecnych pielgrzymów, studentów z Portugalii, grupy z Badajoz, z Polski, młodych ludzi, którzy przyjmą bierzmowanie we włoskich diecezjach, wiernych z Padwy i młodych Ukraińców ze wspólnoty Sant'Egidio zgromadzonych pod hasłem "Czynić zło dobrem", dziękując za to, co robią dla tych, którzy najbardziej cierpią z powodu wojny, powiedział. Na zakończenie poprosił "nie zapomnijcie modlić się za mnie", jak zawsze to robi.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Katarzyna Maria Drexel, apostołka Indian amerykańskich

1 października 2000 r. św. Jan Paweł II kanonizował Katharine Mary Drexel, amerykańską zakonnicę, która poświęciła swoje życie apostolatowi wśród rdzennych Amerykanów.

Paloma López Campos-3 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

26 listopada 1858 r. zamożny bankier i jego żona urodzili w Filadelfii w USA córeczkę. W tym dniu nie mogli nawet przypuszczać, że wiele lat później ta dziewczynka zostanie świętą Katarzyną Marią Drexel, kanonizowaną przez papieża Franciszka. Papież Jan Paweł II Co było takiego wyjątkowego w życiu tej kobiety?

Dziecko urodzone w tej zamożnej rodzinie nauczyło się znaczenia hojności w młodym wieku. Jej ojciec i jego druga żona (matka Katarzyny zmarła wkrótce po narodzinach świętej) byli bardzo aktywni w pracy charytatywnej z ubogimi w mieście. Katarzyna i jej siostry zaangażowały się w dzieła swoich rodziców, jednocześnie wzrastając w wierze.

Kiedy para zmarła kilka lat po ślubie, Catherine odziedziczyła duży majątek. W wieku 33 lat postanowiła kontynuować działalność charytatywną Drexelów, poświęcając wszystkie swoje pieniądze i życie tym, którzy najbardziej tego potrzebowali.

Założycielka zgromadzenia

Podczas wizyty w Rzymie poprosiła papieża Leona XIII o wysłanie większej liczby misjonarzy do Ameryki, aby pomóc amerykańskim Indianom. Papież zapytał ją jednak czule, czy sama nie chciałaby zostać misjonarką. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych Katarzyna wstąpiła do Sióstr Miłosierdzia.

Wkrótce potem, w lutym 1891 roku, założyła własne zgromadzenie: Siostry Najświętszego Sakramentu dla Indian i Ludzi Kolorowych. Jak siostry wyjaśniają na swojej stronie internetowej, ich misją jest "dzielenie się przesłaniem Ewangelii z ubogimi, zwłaszcza wśród czarnych i rdzennych mieszkańców, oraz rzucanie wyzwania wszelkim formom rasizmu, a także innym głęboko zakorzenionym niesprawiedliwościom w dzisiejszym świecie".

Catherine Drexel była przełożoną generalną zgromadzenia do 1937 r., kiedy to musiała ustąpić z powodów zdrowotnych. Poświęciła wszystkie swoje lata na czele zakonnic Najświętszego Sakramentu na zakładanie szkół dla Indian i czarnoskórych w różnych częściach kraju. Współpracowała także przy otwieraniu uniwersytetów i zakładaniu klasztorów.

Stan zdrowia św. Katarzyny pogorszył się po ataku serca. Na dwadzieścia lat wycofała się z intensywnej działalności Zgromadzenia i zmarła w wieku 96 lat w 1955 roku. Czterdzieści pięć lat później, papież św. beatyfikowany. Polski papież powiedział o św. Katarzynie Drexel, że "jest doskonałym przykładem praktycznej miłości i wielkodusznej solidarności z najmniej uprzywilejowanymi".

Obecne dziedzictwo Cataliny Drexel

Za swoją pracę Katarzyna Drexel otrzymała za życia kilka nagród, takich jak Medal DeSmet, medal od Rycerzy Kolumba i nagrodę od Komitetu Południowych Katolików.

W ramach jego spuścizny do dziś działa Xavier University Preparatory. Ponadto wiele kościołów i kaplic znajduje się pod jego szczególną opieką i nosi jego imię, jak na przykład kilka parafii na Florydzie, w New Jersey czy Pensylwanii.

Święta Katarzyna Maria Drexel sfotografowana w 1910 roku (Wikimedia)
Hiszpania

Torreciudad: Opus Dei wyjaśnia obecną sytuację

Opus Dei opublikowało szczegółowe informacje na temat obecnej sytuacji sanktuarium w Torreciudad. Wyjaśnia swoją propozycję dla diecezji Barbastro-Monzón, aby osiągnąć porozumienie w sprawie przekształcenia tego miejsca w sanktuarium diecezjalne.

Maria José Atienza-2 marca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Sanktuarium maryjne w Torreciudad jest trzecim co do wielkości ośrodkiem turystycznym w Aragonii, a od 1975 r., kiedy ukończono budowę nowego sanktuarium, liczne wizyty, uroczystości i działania miały kluczowy wpływ na rozwój gospodarczy i społeczny lokalnego środowiska. 

Mianowanie nowego rektora sanktuarium w lipcu 2023 r. przez biskupa Barbastro-Monzón, monsignora Angela Péreza Pueyo, doprowadziło do skomplikowanej sytuacji w relacjach między Opus Dei, promotorem nowego sanktuarium, renowacji przydrożnej kapliczki i obrazu Matki Boskiej oraz pobożności o starożytnych korzeniach, a samą diecezją.

Różnice zdań na temat możliwości decydowania o zarządzaniu duszpasterskim sanktuarium oraz o warunkach przechowywania sanktuarium i obrazu stały się przyczyną inicjatyw po obu stronach, w tym sądowych, oraz wielu spekulacji. Opus Dei opublikowało na swojej stronie internetowej pełne podsumowanie obecnej sytuacji, tak jak postrzega ją Prałatura.

Czyj to Torreciudad?

Według tych informacji, nowe sanktuarium w Torreciudad od początku miało status "półpublicznego oratorium". W ten sposób zostało ono wzniesione za zgodą biskupa diecezji, ponieważ według kryteriów obu stron była to odpowiednia figura zgodnie z obowiązującymi wówczas normami kanonicznymi. Nowa świątynia jest własnością Fundacji Kanonicznej "Nuestra Señora de los Ángeles de Torreciudad" i została zbudowana w latach 70. XX wieku dzięki darowiznom wielu osób, które zostały zachęcone przez Opus Dei.

Wewnątrz czczony jest obraz Matki Boskiej Anielskiej z Torreciudad. Obraz ten (i stara pustelnia) jest własnością diecezji: chociaż 24 września 1962 r. biskup zgodził się na jego wieczystą cesję w drodze umowy emfiteutycznej na rzecz podmiotu cywilnego promowanego przez Opus Dei (w tym czasie była to Inmobiliaria General Castellana, S.A., później zastąpiona przez Desarrollo Social y Cultural, S.A.), liczba ta nie oznacza zmiany właściciela. W podpisaniu umowy uczestniczyło również Opus Dei, któremu miała zostać powierzona promocja celów umowy: utrzymanie i rozwój kultu Santa María.

Sześćdziesiąt lat później odwiedzający Torreciudad mogą z łatwością zobaczyć, jak rozprzestrzeniło się i zakorzeniło nabożeństwo do Matki Bożej Anielskiej. Od tego czasu, zgodnie z umową, wszystkie prace i koszty zostały przejęte przez Opus Dei.

Różnice między diecezją Barbastro a Opus Dei

Według Opus Dei, w 2020 r. sama Prałatura zwróciła się do diecezji Barbastro-Monzón o aktualizację niektórych szczegółów ram prawnych Torreciudad w celu dostosowania ich do nowych podejść Kodeksu Prawa Kanonicznego zatwierdzonego w 1983 r.

W kontekście tych rozmów pojawiły się nieporozumienia, ponieważ diecezja Barbastro-Monzón wyraziła opinię, że pierwotna umowa z 1962 r. nie ma mocy prawnej, a w lipcu 2023 r. przystąpiła do mianowania rektora innego niż ten, który pełnił tę funkcję w imieniu Opus Dei.

W trakcie "przeciągania liny", które nastąpiło później, Opus Dei przedstawiło diecezji swoją propozycję wzniesienia Torreciudad jako sanktuarium diecezjalnego i ewentualnego nowego statutu. Diecezja analizuje tę propozycję. Również w tym czasie podmiot odpowiedzialny za opiekę nad obrazem i pustelnią został wezwany do aktu pojednania z diecezją w dniu 3 października, a Opus Dei otrzymało podobne wezwanie na 20 grudnia. Zdecydowało się jednak nie brać w nim udziału, opierając się na rozmowach z diecezją na omawiany temat.

Decyzja o wszczęciu postępowania cywilnego należałaby teraz do diecezji. Opus Dei twierdzi, że nie postrzegałoby takiego kroku negatywnie, ale widziałoby go "jako okazję do wydania cywilnego orzeczenia w tej sprawie".

Kto jest obowiązującym rektorem?

Obecnie sytuacja Torreciudad pod względem prawnym jest taka sama jak wcześniej. Nie ma jednak porozumienia co do tego, kto właściwie pełni obowiązki rektora.

Kiedy biskup Pérez-Pueyo ogłosił wakat na tym stanowisku i mianował księdza diecezjalnego, Opus Dei wezwało go do cofnięcia nominacji, a w obliczu jego odmowy złożyło odwołanie do Stolicy Apostolskiej, które nie zostało jeszcze rozstrzygnięte. W praktyce Prałatura nadal uznaje rektora, który obowiązywał przed jednostronną decyzją diecezji, podczas gdy kapłan mianowany przez biskupa, José Mairal, zwykle odprawia Mszę św. co tydzień w sanktuarium i, jak sprawdził Omnes, jest traktowany z szacunkiem przez księży Opus Dei, którzy nadal uczestniczą w zwykłych czynnościach w sanktuarium.

Rozwiązaniem zaproponowanym przez Opus Dei w celu aktualizacji umowy jest przekształcenie Torreciudad w sanktuarium diecezjalne, z biskupem mianującym rektora po przedstawieniu przez Prałaturę Opus Dei listy trzech kandydatów.

Kwestia ekonomiczna 

Informacje zawierają również wyjaśnienia dotyczące finansów sanktuarium. Wyszczególniono w niej wydatki związane z zarządzaniem sanktuarium i sposób ich pokrycia. Wskazuje, że zwykła działalność generuje dochód, który wystarcza jedynie na pokrycie około 30 % wydatków, podczas gdy Stowarzyszenie Powierników Torreciudad stara się znaleźć resztę.

W 1962 r. podmiot odpowiedzialny za rozwój sanktuarium został zobowiązany do zapłaty diecezji kwoty stanowiącej niemal symboliczne uznanie własności. Według doniesień medialnych, jedną z poruszonych kwestii była prośba biskupa o zaktualizowanie tej kwoty do znacznie wyższej kwoty: mówi się o około 600 000 euro. W każdym razie żądana kwota, zgodnie z notatką, "jest uważana za nieproporcjonalną. Roczna działalność mająca na celu pokrycie 70 % kosztów, które nie są pokrywane w zwykły sposób, już sama w sobie jest bardzo trudna; gdyby do tego dodać opłatę taką, jakiej żąda diecezja, wsparcie sanktuarium byłoby nieopłacalne".

Chronologia

1962: Porozumienie między Opus Dei a diecezją Barbastro-Monzón w sprawie odnowienia starej pustelni Torreciudad w celu promowania nabożeństwa do Matki Bożej, przy czym Opus Dei przejmuje opiekę duszpasterską i utrzymuje ją otwartą dla kultu. Podpisanie umowy emfiteutycznej.

1966: Porozumienie w sprawie budowy nowego kościoła, w którym czczony będzie obraz Toreciudad. Uzgodniono z diecezją, że cały kompleks - obejmujący między innymi pustelnię i nowy kościół - będzie stanowił jedną, odpowiednio ogrodzoną całość. Jego status to oratorium półpubliczne.

W świadectwie notarialnym podpisanym przez biskupa diecezji, wyraża on zgodę na umieszczenie obrazu Matki Boskiej w nowym kościele dla kultu wiernych.

1975: Josemaría konsekruje główny ołtarz, a nowo wybudowany kościół zostaje zainaugurowany.

1983: Publikacja Kodeksu Prawa Kanonicznego. Zawiera konfigurację sanktuariów w kanonach 1230-1234 (księga IV, część III, tytuł I, rozdział III).

2020: Opus Dei zwraca się do biskupstwa Barbastro Monzón o przegląd i aktualizację statusu prawnego Torreciudad.

2023

17 lipca: Biskup Barbastro-Monzón mianuje proboszcza parafii Bolturina-Ubiergo, José Mairala Villellasa, rektorem Sanktuarium w Torreciudad, w celu "przejęcia odpowiedzialności za opiekę duszpasterską i ministerialną do czasu uregulowania istniejącej sytuacji kanonicznej między dwiema instytucjami".

18 lipca: Opus Dei wyraża swoje zdziwienie, ponieważ status kanoniczny Torreciudad jest nadal statusem oratorium półpublicznego i "rozumie, że nie do biskupa należy przeprowadzenie tej nominacji", ale do regionalnego wikariusza prałatury.

22 lipca: Diecezja wnioskuje o akt pojednania z Prałaturą Opus Dei w sądzie w Barbastro.

31 sierpnia: Opus Dei przesłało diecezji Barbastro Monzón propozycję porozumienia, która obejmuje zarówno kwestie prawne, jak i duszpasterskie, i proponuje, aby nowy kościół został uznany za kanoniczne sanktuarium diecezjalne. 

3 października: Podmiot Desarrollo Social S.A., właściciel pustelni i obrazu Nuestra Señora de Torreciudad, wystąpił w postępowaniu pojednawczym przed sądem w Barbastro.

2 grudnia: Opus Dei w Hiszpanii otrzymało od sądu w Barbastro zawiadomienie o wszczęciu postępowania pojednawczego z Prałaturą. Opus Dei nie pojawi się na akcie, który zaplanowano na 20 grudnia 2023 r., ponieważ uważa, że umowa z 1962 r. została zawarta zgodnie z obowiązującym prawem. Twierdzi również, że "trwają rozmowy między obiema stronami w celu rozwiązania sprawy za obopólną zgodą".

Edukacja

Uniwersytet Francisco de Vitoria uruchamia Instytut Przebaczenia

Celem jednostki akademickiej jest promowanie badań nad przebaczeniem w sferze szkolnej, rodzinnej, terapeutycznej i społecznej poprzez Instytut Przebaczenia. Profesorowie z Uniwersytetu podkreślili znaczenie zrozumienia przebaczenia poza wymogami sprawiedliwości, co pozwoli ludziom przezwyciężyć emocjonalne blokady i ból.  

Francisco Otamendi-2 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Obserwatorzy i analitycy często odnosili się do potrzeby przebaczenia jako sposobu na rozwiązanie konfliktu lub w jego następstwie, w następstwie przemocy terrorystycznej, w pojedynczych aktach lub przez lata, a także w następstwie wojen i konfliktów na całym świecie oraz znaczącego wpływu, jaki wywarły one na ludzi.

Na poziomie osobistym, a także w rodzina Podkreślono znaczenie przebaczenia w osiąganiu wewnętrznego i zewnętrznego pokoju, nawet z czysto psychologicznego punktu widzenia, już nie etycznego czy moralnego. Mówi się, że przebaczenie poprawia zdrowie fizyczne i psychiczne; uraza i nienawiść niszczą.

W tym tygodniu Uniwersytet Francisco de Vitoria (UFV) przedstawił Instytut PrzebaczeniaOśrodek akademicki donosi, że była to "pionierska inicjatywa w środowisku uniwersyteckim, z dniem, w którym można było przeanalizować koncepcję przebaczenia i wyjaśnić, jak działa ona w konkretnych projektach".

"Celem jest zaoferowanie przestrzeni do badań, szkoleń i transferu wiedzy w dziedzinie przebaczenia", wyjaśniła dr Clara Molinero, dyrektor Instytutu i Wydziału Psychologii UFV, która uczestniczyła w wydarzeniu wraz z dr Maríą Prieto Ursúa z Uniwersytetu Comillas, Saray Bonete, badaczką i profesorem Wydziału oraz Robertem Enrightem, pionierem badań nad przebaczeniem w USA, według Uniwersytetu.

Perspektywa multidyscyplinarna

Clara Molinero wyjaśniła, że inicjatywa ta wynika z "potrzeby zbadania przebaczenia z multidyscyplinarnej, otwartej perspektywy, w tym z innych dyscyplin, takich jak psychologia, edukacja, filozofia, teologia i socjologia".

"Można nauczyć się wybaczać i prosić o wybaczenie, a kto nie potrzebuje przezwyciężyć blokady lub urazy za otrzymane zło? Wszyscy jesteśmy potencjalnymi odbiorcami Instytutu, ponieważ ma on na celu nie tylko pomoc pacjentom z poważnymi zaburzeniami, ale wszystkim, ponieważ wszyscy potrzebujemy przebaczenia" - powiedział Jorge López, dziekan Wydziału Edukacji i Psychologii.

"Główne kierunki to stworzenie instrumentów pomiarowych, które pozwolą nam zbadać zmiany po pracy nad nauką przebaczania; praca interwencyjna, w ramach której opracowujemy treści i oceniamy zachodzące zmiany", podkreśla badaczka Saray Bonete, która wyjaśniła, że pracuje z więźniami, a także w szkołach i na uniwersytetach, "aby szkolić studentów w ich pracy zawodowej w zakresie korzystania z przebaczenia jako strategii rozwiązywania konfliktów". 

Emocjonalna i psychologiczna głębia przebaczenia

Inauguracja posłużyła również jako platforma do dyskusji na temat tego, jak przebaczenie może być potężnym narzędziem dla dobrego samopoczucia emocjonalnego i zdrowia psychicznego. María Prieto Ursúa, autorka książki "Przebaczenie i zdrowie", podkreśliła złożoność procesu przebaczenia, "zwłaszcza jeśli chodzi o przebaczenie sobie po popełnieniu czynów, które wyrządziły znaczną krzywdę innym".

Dr Prieto zidentyfikował trzy główne elementy procesu wybaczania sobie: wzięcie odpowiedzialności, zadośćuczynienie interpersonalne (choć w niektórych przypadkach może to być symboliczne lub nie bezpośrednio z ofiarą) oraz zadośćuczynienie intrapersonalne, które obejmuje głęboką pracę nad tym, jak postrzegamy siebie po popełnieniu czynu.

W kontekście chęci przeproszenia ofiary, Prieto podkreślił znaczenie poszanowania życzeń i potrzeb ofiary, nawet jeśli oznacza to brak bezpośredniego kontaktu w celu poproszenia o przebaczenie. Prawdziwa troska o ofiarę czasami wymaga poszanowania ustalonych barier, uznając, że potrzeba przebaczenia sprawcy nie powinna przeważać nad potrzebą bezpieczeństwa i komfortu ofiary.

Na innych uniwersytetach

Badanie przebaczenia rozpoczęło się w dziedzinie psychologii w niektóre uczelnie, bien como un área de investigación de modo interdisciplinar en el marco de un órgano de más amplio contenido, en colaboración con expertos de otras entidades universitarias, o bien con un Instituto propio sobre el perdón, también interdisciplinar, como en el caso que comentamos de la Universidad Francisco de Vitoria.

W Uniwersytet NawarryBadanie przebaczenia, na przykład, pojawiło się jako obszar badań, który ujawnia jego wieloaspektowy wpływ na relacje międzyludzkie, zdrowie psychiczne i dobrostan emocjonalny, wyjaśnia ośrodek akademicki.

"Badania pokazują, że ludzie, którzy mają pozytywne nastawienie do przebaczenia, mają mniej patologii psychicznej, używają mniej leków psychotropowych i mają wyższy próg tolerancji na ból i cierpienie. Oznacza to, że używają mniej środków przeciwbólowych, a nawet mniej usług zdrowotnych" - napisał. Javier Schlatterspecjalista ds. Wydział Psychiatrii i Psychologii Medycznej z Clínica Universidad de Navarra w Madrycie, w swojej książce "Rany w sercu. Uzdrawiająca moc przebaczenia".

W dziedzinie CEU Uniwersytet San PabloDla przykładu możemy przytoczyć doktora honoris causa Marcelino Oreję, jednego z ojców transformacji w Hiszpanii, który 5 października ubiegłego roku, odbierając nagrodę, powiedział, że "z wielkim wzruszeniem przyjął to wyróżnienie i jestem ogromnie wdzięczny za wybraną datę; tego samego dnia, ale w 34 roku, mój ojciec został zamordowany". "Dzień 5 października jest co roku zaznaczany w kalendarzu rodzinnym, aby pamiętać o moim ojcu. Moja matka zawsze wpajała mi poczucie przebaczenia pomimo spowodowanego bólu".

Warto przypomnieć, że francuski filozof Remi Brague zaproponował "przebaczenie" w obliczu rozprzestrzeniania się obudzonej kultury anulowania na Kongresie Katolików i Życia Publicznego 2021.

Na stronie Uniwersytet Comillas ma wielu specjalistów w kwestiach związanych z przebaczeniem, którzy wykładają na samym uniwersytecie, a także prowadzą badania z innymi ośrodkami akademickimi, takimi jak wspomniany profesor María Prieto Ursúa lub nauczyciel Pilar Martinezmiędzy innymi.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Mądrość, droga do wolności

Papież Franciszek podkreślił znaczenie przywrócenia godności osoby w dziedzinie komunikacji i sztucznej inteligencji.

Ramiro Pellitero-2 marca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

W obliczu rozwoju technologicznego, w tym fałszywe wiadomości i deepfakes, Jak możemy pozostać w pełni ludźmi i pozostać wolnymi?

Jak można osiągnąć prawdziwą mądrość, jak można zagwarantować ludzką godność? Są to pytania, które są dziś zadawane w nowych formatach.

W tym miesiącu wybraliśmy trzy z nauk papieża: jego przesłanie na Światowy Dzień Łączności-2024Jego przemówienie do Dykasterii Nauki Wiary; i jego przesłanie na Wielki Post. Pozornie rozbieżne tematy, ale czerwoną nicią jest życie i misja chrześcijan oraz ich fascynujące zadanie, także w naszym zmieniającym się świecie.

Sztuczna inteligencja, mądrość i komunikacja

Tematem przewodnim Orędzia na 58. Światowy Dzień Łączności (24-I-2024) jest: "Sztuczna inteligencja i mądrość serca dla w pełni ludzkiej komunikacji".. Podnosi to, jak wskazuje papież, ".jak możemy pozostać w pełni ludźmi i kierować trwającą zmianą kulturową na dobre". Nie możemy, radzi, dać się ponieść katastroficznym przepowiedniom dotyczącym przyszłości, ale musimy, jak proroczo powiedział Guardini w 1927 roku, pozostać "wrażliwy na ból wywołany zniszczeniem i nieludzkim zachowaniem zawartym w tym nowym świecie".i promować "aby wyłoniła się nowa ludzkość głębokiej duchowości, nowej wolności i nowego życia wewnętrznego". (Listy znad jeziora Como, Pamplona 2013, 101-104).

Kontynuując przesłanie poprzednich Światowych Dni Komunikacji (2021-2023), Franciszek proponuje, aby w epoce, która może być bogata w technologię i uboga w komunikację, rozpocząć naszą refleksję od mądrości ludzkiego serca. Termin serce jest tu używany w sensie biblijnym, jako siedziba wolności i ważnych decyzji życiowych. "Mądrość serca jest zatem cnotą, która pozwala nam przeplatać całość i części, decyzje i ich konsekwencje, zdolności i słabości, przeszłość i przyszłość, ja i my.". Może się to wydawać, i jest, trudne do osiągnięcia, ale, dodaje papież, "... nie jest to łatwe.To właśnie mądrość - której łaciński rdzeń sapere jest związany ze smakiem - nadaje smak życiu.".

Jednocześnie ostrzega, że nie możemy oczekiwać mądrości od maszyn, a w szczególności od sztucznej inteligencji (AI). Jak wyraża to jej oryginalna nazwa naukowa, uczenie maszynoweMaszyny mogą "uczyć się" w sensie przechowywania i korelowania danych, ale tylko człowiek może nadać im znaczenie.

Dlatego, podobnie jak wszystko inne w rękach człowieka, sztuczna inteligencja jest zarówno szansą, jak i zagrożeniem w rękach człowieka, jeśli nie pokona on "pierwotna pokusa, by stać się jak Bóg bez Boga". (por. Rdz 3). Nie jest to tylko ryzyko, ale niebezpieczeństwo, w które człowiek w rzeczywistości popadł, chcąc "..." (Rdz 3).zdobywanie własnymi siłami tego, co zamiast tego powinno być przyjmowane jako dar od Boga i przeżywane w relacji z innymi.". Dlatego, mówi następca Piotra, konieczne jest, aby "aby obudzić człowieka z hipnozy, w którą wpadł z powodu swojego delirium wszechmocy, wierząc, że jest całkowicie autonomicznym i samoreferencyjnym podmiotem, oddzielonym od wszelkich więzi społecznych i obcym swojemu stworzeniu.".

Te stwierdzenia nie są ogólnikami. W rzeczywistości, od pierwszej fazy sztucznej inteligencji, przez media społecznościowe, po algorytmy, doświadczamy, że "...".Każde techniczne przedłużenie człowieka może być narzędziem miłosnej służby lub wrogiej dominacji.". The fałszywe wiadomości y deepfakesManipulacja i symulacja, które się z nimi wiążą, są tego wyraźnymi przykładami.

Etyczna regulacja sztucznej inteligencji

Co proponuje papież? Proponuje przede wszystkim działać prewencyjnie, zachęcając do "regulacje etyczne mające na celu ograniczenie szkodliwych i dyskryminujących, niesprawiedliwych społecznie skutków systemów sztucznej inteligencji oraz przeciwdziałanie ich wykorzystywaniu do ograniczania pluralizmu, polaryzacji opinii publicznej lub konstruowania jednego sposobu myślenia.".

W związku z tym ponawia swój apel, wzywając "społeczność narodów do współpracy w celu przyjęcia wiążącego traktatu międzynarodowego regulującego rozwój i wykorzystanie sztucznej inteligencji w jej wielu formach" (Orędzie na 57. Światowy Dzień Pokoju, 1 stycznia 2024 r., 8).

Po drugie, proponuje wzrastać w człowieczeństwie, nie pozwalając się zredukować do świata, w którym to, co osobiste, staje się zwykłymi danymi na rzecz nielicznych: rynku lub władzy. W tym celu chwali postać dobrego dziennikarstwa, które jest w stanie komunikować rzeczywistość w taki sposób, że "... jesteśmy w stanie przekazać prawdę.przywraca każdemu człowiekowi rolę podmiotu, z krytyczną zdolnością, w odniesieniu do samej komunikacji.".

Dlatego też widzi potrzebę "ochrona profesjonalizmu i godności pracowników sektora komunikacji i informacji oraz użytkowników na całym świecie". Wzywa również do zagwarantowania kryteriów etycznych w informacjach, poszanowania i przejrzystości autorstwa i źródeł, tak aby zachować pluralizm i przedstawić złożoność rzeczywistości, czyniąc informacje "...".zrównoważony"i jednocześnie"dostępny"dla wszystkich.

W tej kwestii papież stwierdza: "Z jednej strony widmo nowego niewolnictwa, z drugiej podbój wolności.". Do nas należy karmienie serca wolnością, bez której nie ma mądrości.

Sakramenty, godność i wiara 

W swoim przemówieniu do Zgromadzenia Plenarnego Dykasterii Nauki Wiary w dniu 26 stycznia przypomniał im o ich roli zgodnie z warunkami Konstytucji Apostolskiej Praedicate Evangelium (2022): "Wspieranie Papieża i biskupów w głoszeniu Ewangelii na całym świecie, promowanie i ochrona integralności katolickiej doktryny wiary i moralności, w oparciu o depozyt wiary, a także poszukiwanie coraz głębszego jej zrozumienia w obliczu nowych pytań". (art. 69).

Papież Franciszek potwierdził zaangażowanie Dykasterii ".w dziedzinie inteligencji wiary w obliczu epokowych zmian, które charakteryzują nasze czasy". W tym kierunku zaproponował im wytyczne do pracy wokół trzech słów: sakramenty, godność i wiara.

Po pierwsze, sakramenty, temat, nad którym Dykasteria ostatnio pracowała (por. Gestis verbisque w sprawie ważności sakramentów, 31-I-2024; por. Franciszek, Przemówienie do zgromadzenia plenarnego Dykasterii ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, 31-I-2024; por., 8-II-2024).

Biskup Rzymu wskazuje teraz: "Dzięki sakramentom wierzący stają się zdolni do proroctwa i świadectwa. A nasze czasy szczególnie potrzebują proroków nowego życia i świadków miłości: kochajmy zatem piękno i zbawczą moc sakramentów i sprawmy, by były kochane!"

Po drugie, godność. Dykasteria ta pracuje również nad dokumentem na temat godności ludzkiej. Z tego powodu zachęcił ich do bycia "blisko wszystkich tych, którzy bez proklamacji, w konkretnym życiu każdego dnia, walczą i osobiście płacą w obronie praw tych, którzy się nie liczą." (Angelus, 10-X-2023). W ten sposób "w obliczu różnych i aktualnych form eliminowania lub ignorowania innych, bądźmy w stanie zareagować nowym marzeniem o braterstwie i przyjaźni społecznej, która nie pozostaje w słowach". (enc. Fratelli tutti, 6).

Wreszcie, wiara. W kontekście dziesiątej rocznicy powstania Evangelii gaudium i zbliżającego się Jubileuszu 2025 r., Franciszek przypomniał słowa Benedykta XVI, który zauważył, że często wśród współczesnych chrześcijan wiara nie jawi się już jako podstawa wspólnego życia, a nawet często jest negowana (por. Porta fidei, 2). 

Dlatego, jak zauważył papież Franciszek, nadszedł czas, aby zastanowić się nad niektórymi kwestiami: "głoszenie i przekazywanie wiary w dzisiejszym świecie, zwłaszcza w odniesieniu do młodych pokoleń; misyjne nawrócenie struktur kościelnych i środków duszpasterskich; nowe kultury miejskie z ich ładunkiem wyzwań, ale także z nowymi pytaniami o znaczenie; wreszcie, przede wszystkim, centralne znaczenie "kerygmatu".' w życiu i misji Kościoła".

Wielki Post: czas wolności

Na koniec należy odnieść się do tegorocznego orędzia wielkopostnego na rok 2024 (opublikowanego w grudniu ubiegłego roku): "Przez pustynię Bóg prowadzi nas do wolności". Pustynia reprezentuje tutaj drogę łaski, na której możemy odkryć lub na nowo odkryć miłość Boga do nas, a tym samym otworzyć się na prawdziwszą i pełniejszą wolność. 

Warunkiem tego, jak podkreśla papież w swoim przesłaniu, jest "chcąc zobaczyć rzeczywistość. Tak jak Bóg widzi wszystko i słyszy wszystko (por. Wj 3:7-8), tak i my musimy słuchać wołania tak wielu naszych braci i sióstr w potrzebie.  

Przeszkoda, na którą wskazuje Franciszek, odnosząc się do tego, co wydarzyło się podczas pielgrzymki narodu wybranego przez pustynię, jest uderzająca: tęsknota za niewolnictwem, połączona z brakiem nadziei. 

Rzeczywiście, jest to zdumiewająca i dziwna tęsknota, którą można wytłumaczyć jedynie egocentryczną tendencją grzechu - prowadzącą do bałwochwalstwa - poszukiwania bezpieczeństwa za wszelką cenę, tendencją do samozachowania i uciekania się do bożków.

"W przeciwnym razie -Francisco zauważa- nie dałoby się wytłumaczyć, że ludzkość, która osiągnęła próg powszechnego braterstwa i poziom rozwoju naukowego, technicznego, kulturowego i prawnego, zdolny do zagwarantowania godności wszystkich, kroczy w ciemności nierówności i konfliktów.".

Kontynuując analogię między naszą podróżą a wyjściem Izraelitów z Egiptu, następca Piotra wskazuje: "...wyjście Izraelitów z Egiptu to podróż, która jest nie tylko podróżą, ale także podróżą.Bardziej przerażające niż faraon są bożki; moglibyśmy uznać je za ich głos w nas. Poczucie wszechmocy, uznanie przez wszystkich, wykorzystywanie innych: każdy człowiek odczuwa uwodzenie tego kłamstwa w sobie. Jest to dobrze wydeptana ścieżka.

Dlatego możemy przywiązać się do pieniędzy, pewnych projektów, pomysłów, celów, naszej pozycji, tradycji, a nawet do niektórych ludzi. Te rzeczy, zamiast nas napędzać, będą nas paraliżować. Zamiast nas jednoczyć, będą nas nastawiać przeciwko sobie.".

Co zatem należy zrobić? Franciszek proponuje: "Jest to czas działania, a w okresie Wielkiego Postu działanie oznacza również zatrzymanie się". Zatrzymać się na modlitwie, jałmużnie i poście, które są jak przebudzenie dla osłabionego i odizolowanego serca. I nie ze smutną twarzą (por. Mt 6, 16), ale z pogodnym obliczem, otwartym na kreatywność i nadzieję. 

Przesłanie kończy się specjalnymi słowami skierowanymi do młodych ludzi, zaczerpniętymi z wyzwania, jakie Franciszek skierował do nich w zeszłym roku w Lizbonie: "Szukaj i ryzykuj, szukaj i ryzykuj. W tym historycznym momencie wyzwania są ogromne, jęki bolesne - przeżywamy trzecią wojnę światową w kawałkach - ale podejmujemy ryzyko myślenia, że nie jesteśmy w agonii, ale w pracy; nie na końcu, ale na początku wielkiego spektaklu. Potrzeba odwagi, by tak myśleć". (Przemówienie do studentów uniwersytetu, 3-VIII-2023).

Kultura

"Dom sakramentalny", środkowoeuropejska specjalność eucharystyczna

W kościołach romańskich, ale przede wszystkim gotyckich i renesansowych, zwłaszcza w Niemczech, Najświętszy Sakrament był przechowywany w bogato zdobionych elementach architektonicznych przypominających wieże, przymocowanych do ścian lub wolnostojących.

José M. García Pelegrín-2 marca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Na stronie Kodeks Prawa Kanonicznego obecnie obowiązujący stanowi, że Eucharystia ma być "zarezerwowana w jednym tabernakulum kościoła lub oratorium", które ma być "umieszczone w prawdziwie szlachetnej, widocznej, odpowiednio ozdobionej i modlitewnej części kościoła lub oratorium".

Już wśród pierwszych chrześcijan Eucharystia nie była całkowicie spożywana podczas mszy, ponieważ kapłan rezerwował jej część na komunię chorych. Konsekrowane hostie były z szacunkiem przechowywane w naczyniach z kości słoniowej lub metali szlachetnych, zwykle w sąsiednim pomieszczeniu kościoła. Stąd wywodzi się tabernakulum, czyli miejsce przechowywania Najświętszego Sakramentu.

Na przestrzeni wieków znajdowano różne rozwiązania dla umiejscowienia tabernakulum, na przykład poprzez wkomponowanie go w gotyckie i renesansowe ołtarze lub, jak nakazał Sobór Trydencki (1545-1563), na "mensie" ołtarza głównego. Później, gdy Sobór Watykański II (1962-1965) zezwolił na wprowadzenie wolnostojącego ołtarza, zwróconego w stronę ludu, umożliwił umieszczenie tabernakulum "na ołtarzu bocznym, ale w naprawdę widocznym miejscu" (Instrukcja "Inter Oecumenici", 1964).

Dom sakramentalny

Jednak w średniowieczu, w romańskich, ale głównie gotyckich i renesansowych kościołach w Niemczech i innych krajach europejskich, takich jak WęgryW Czechach, Austrii, Belgii, Holandii oraz części Francji i Włoch rozpowszechniły się tak zwane "Sakramentshaus", dosłownie tłumaczone jako "dom sakramentalny" lub "sanktuarium sakramentalne".

Zwłaszcza po tym, jak IV Sobór Laterański (1215) użył słowa "transsubstancjacja" w odniesieniu do sposobu, w jaki Ciało i Krew Chrystusa są faktycznie obecne w Eucharystii i określił w kanonie 20, że Eucharystia (i "chrisam") powinny być przechowywane w hermetycznie zamkniętym miejscu, aby uniknąć profanacji, Oprócz pragnienia obserwowania i czczenia konsekrowanej Hostii, szukano sposobu, aby kościoły katolickie - i prawosławne - "zarezerwowały" konsekrowane hostie, które nie zostały spożyte podczas Mszy. W Niemczech, jak wspomniano powyżej, odpowiedzią na adorację Najświętszego Sakramentu poza celebracją Eucharystii, a zatem oddzieloną od niej, jest "Sakramentshaus", element budynku przymocowany do ściany lub kolumny, a nawet wolnostojący.

Rozwój "Sakramentshaus".

Miejsca do przechowywania Najświętszej Eucharystii ewoluowały od prostej szafki ściennej, poprzez kamienną niszę zdobioną ornamentami lub figurami, aż po wieżyczkę, przypominającą iglice gotyckich kościołów, gigantyczne kamienne monstrancje, często arcydzieła późnośredniowiecznej kamieniarki i rzeźby. Jest z pewnością paradoksem, że te małe struktury architektoniczne osiągnęły szczyt swojego rozwoju artystycznego w północnych Niemczech w przededniu reformacji Lutra na początku XVI wieku, co uczyniło je w wielu miejscach "przestarzałymi".

Kościół Großschenk (1)

Dobrym przykładem prostszych "sanktuariów sakramentalnych" typowych dla kościołów romańskich, z tabernakulum w zamkniętej niszy w ścianie prezbiterium i otoczonym wyszukaną ramą architektoniczną, są kościoły w Hänichen lub Großschenk (fot. 1). W kościołach wiejskich można również znaleźć drewniane sanktuarium sakramentalne przymocowane do ściany, jak ma to miejsce w kościele Groß Zicker na wyspie Rugia (fot. 2).

W kościołach gotyckich sanktuarium sakramentalne zaczyna przybierać formę wieży i bardziej obfitą dekorację z ozdobną kamieniarką, jak widać w katolickim kościele parafialnym w Remagen, po lewej stronie chóru: dom sakramentalny przybiera formę wieży i rozciąga się na sklepienie po lewej stronie chóru. Jego późnogotycka ornamentyka sugeruje, że został zbudowany w pierwszej połowie XVI wieku.

Gotyckie katedry

Kościół Groß Zicker (2)

Oczywiście "Sakramentshaus" jest szczególnie widoczny w dużych gotyckich katedrach; zwykle znajdują się one po stronie Ewangelii. Ten w katedrze w Ulm (zdjęcie 3), przymocowany do transeptu na przecięciu nawy i transeptu, jest uważany za najwyższy w Niemczech i mierzy 26 m. Został zbudowany w latach 1467-1471. Został zbudowany między 1467 a 1471 rokiem. Jest w całości wyrzeźbiony z wapienia i piaskowca, w przeciwieństwie do drewnianego dachu ambony, który ma podobną strukturę. Ma kształt wieży z rzeźbami świętych na kilku piętrach i jest przykładem gotyckiego filigranu.

Wolnostojące sanktuaria sakramentalne znajdują się również po stronie Ewangelii. Dobrym przykładem jest św. Wawrzyniec z Norymbergi (fot. 4), arcydzieło Adama Krafta, zbudowane w latach 1493-1496. Wysoka na ponad 20 metrów wieża z piaskowca przypomina splecione pędy drzewa i podtrzymywana jest przez trzy ludzkie postacie, w jednej z których artysta uwiecznił samego siebie. Składa się z siedmiu poziomów: najniższy to "ambulatorium", przechodzące przez Eucharystię (samo tabernakulum), Ostatnią Wieczerzę, Mękę Pańską, Ukrzyżowanie, Zmartwychwstanie i szczyt wieży.

"Unsere Liebe Frau", w Bambergu

Katedra w Ulm (3)

W kościele parafialnym "Unsere Liebe Frau" ("Nasza Pani") w Bambergu znajduje się "dom sakramentalny", który pod względem wymiarów jest niemal zapowiedzią kaplicy Najświętszego Sakramentu, która miała powstać wieki później. Chociaż można go uznać za późniejszy rozwój, został zbudowany przed domami sakramentalnymi w Remagen, Ulm i Norymberdze, pochodzącymi z 1430 roku.

Dolna część zespołu przedstawia w pełni rzeźbione Złożenie do grobu Chrystusa. Sama nisza tabernakulum, zamknięta drzwiczkami, znajduje się w centrum, na wyższej kondygnacji; nad nią widnieje twarz Chrystusa. Na wysokości trzeciej kondygnacji znajduje się gotycka inskrypcja nawiązująca do wmurowania kamienia węgielnego pod chór w 1392 roku. Po prawej i lewej stronie tabernakulum, na dwóch poziomach, znajdują się figury proroków i apostołów, nawiązujące do obecności Chrystusa w Eucharystii. Dzieło wieńczy przedstawienie Sądu Ostatecznego, na którym Chrystus pojawia się jako sędzia świata; po jego prawej stronie znajdują się błogosławieni, a po drugiej potępieni, którzy są pożerani przez wielkiego wieloryba. Dom sakramentalny jest nadal używany jako miejsce, w którym "pomnik" jest ustawiany od Wielkiego Czwartku do Wielkiego Piątku.

Po Soborze Trydenckim

Wawrzyniec z Norymbergi (4)

Jak wspomniano powyżej, domy sakramentalne lub sanktuaria wyszły z użycia wraz z Soborem Trydenckim. Ponieważ jednak decyzje Soboru Trydenckiego nie zawsze były stosowane wszędzie, w niektórych miejscach nadal je budowano, na przykład w kościele św. Gereona w Kolonii w 1608 roku. W późniejszych wiekach wiele z tych domów sakramentalnych padło ofiarą reformatorskiej furii i zmieniających się gustów; na szczególną uwagę zasługuje zniszczenie domu sakramentalnego w katedrze w Kolonii w 1766 roku, który był wielokrotnie chwalony. Niektóre z nich zostały odbudowane w XIX lub XX wieku. Bombardowania podczas II wojny światowej jeszcze bardziej zmniejszyły liczbę domów sakramentalnych. Niemniej jednak zachowało się wystarczająco dużo przykładów.

Watykan

Wielki Tydzień papieża Franciszka

Raporty rzymskie-1 marca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Od obchodów Niedzieli Palmowej po Wigilię Paschalną. Stolica Apostolska potwierdziła, że papież Franciszek zamierza przewodniczyć wszystkim uroczystościom związanym z Męką, Śmiercią i Zmartwychwstaniem Pańskim.

Oczekuje się zatem, że w Wielki Piątek przybędzie do Koloseum, aby przewodniczyć Drodze Krzyżowej, w której nie uczestniczył w 2023 roku z powodu zimna.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Zoom

Rusztowanie na baldachimie w San Pedro

Rusztowania otaczają baldachim Gian Lorenzo Berniniego nad ołtarzem głównym Bazyliki Świętego Piotra w Watykanie. Piotra oczekuje, że baldachim będzie gotowy na Wielki Jubileusz 2025 roku.

Maria José Atienza-1 marca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Od Pisma Świętego... do propozycji w technologiach. Bramy do Jezusa Chrystusa

W Liście do odpowiedzialnych dykasterii papież Franciszek prosi Boga, abyśmy mogli zacząć modlić się modlitwą, której nauczył nas Jezus Chrystus.

1 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Pielgrzymi nadziei to motto Jubileuszu 2025, do którego Kościół już zaczął się przygotowywać. W Liście do odpowiedzialnych dykasterii papież Franciszek prosi Boga, abyśmy mogli uczynić z modlitwy, której nauczył nas Jezus Chrystus "program życia każdego z jego uczniów"..

Z kolei modlitwa na Rok Jubileuszowy prosi Boga Ojca, aby nadzieja wypływała z wiary otrzymanej w Jezusie Chrystusie i z miłości przenikniętej Duchem Świętym. A Raport podsumowujący, który zbiera wnioski z pierwszego rzymskiego etapu Synodu o synodalności, wskazuje na "spotkanie z Jezusem Chrystusem, który oferuje nam dar nowego życia". jako substancja kerygma i centrum ogłoszenia.

W naszych czasach pojawiły się różne propozycje skupione wokół postaci Jezusa. Wiele z nich ma charakter ewangelizacyjny i formacyjny, wspierany przez dostępne dziś środki i technologie, a nie tylko produkty komercyjne.

Zaledwie kilka lat temu nakręcono przełomowy film o PasjaSerial jest obecnie szeroko emitowany, na przykład. Wybrańcy na temat życia pierwszych uczniów z Jezusem, również bardzo dobrej jakości. 

Oczywiście zaproszenie do zbliżenia się do Jezusa Chrystusa jest tak stare, jak sama obecność Pana na ziemi; i jest tak trwałe jak Kościół. Jedną z bram dostępu jest Pismo Święte (Biblia), w miejscu niepodobnym do żadnej innej próby. Wyjaśnia to boskie natchnienie (wraz z pracą redakcyjną autora każdej księgi) oraz fakt, że jest ono strzeżone, przeżywane i proponowane w Kościele i przez Kościół w każdym wieku.

W nim wszystko "jest widoczne" w Nowym Testamencie (jak mówi św. Augustyn), ale wszystko jest przygotowane i zawarte w Starym Testamencie, którego centrum jest również Pan, ku któremu jest skierowane. Zrozumiałe jest, że papież Franciszek tak usilnie zachęca do czytania Ewangelii, czasami daje egzemplarz obecnym lub podkreśla godność Słowa Bożego, na przykład ustanawiając coroczny dzień mu poświęcony. 

Na innym poziomie katecheza zawsze wykorzystywała różne elementy ikonograficzne, aby wyjaśnić wiarę i ułatwić poznanie Chrystusa, a sztuka chrześcijańska również przedstawiała najprawdziwsze prawdy w przystępny sposób.

Ułatwia nam również poznanie Jezusa poprzez spojrzenie na miejsca, w których żył na ziemi i zobaczenie dowodów archeologicznych. Są to niektóre z elementów wspomnianych w tym numerze, jedynie tytułem przykładu. I chociaż ta okazja nie pozwala nam rozwodzić się nad tym aspektem, może zabraknąć przynajmniej krótkiego odniesienia do ostatnich publikacji duchowych lub teologicznych skupionych na Jezusie. Wśród nich niezbędnym odniesieniem są trzy tomy poświęcone Jezus z Nazaretu napisany przez Benedykta XVI, przydatny zarówno dla teologów, jak i mniej doświadczonych czytelników.

AutorOmnes

Powołania

Francisco Eusébio Vinumo: "Kościół w Afryce niesie mocne przesłanie nadziei".

Wyświęcony na diakona we wrześniu 2023 r. w Angoli, Francisco Eusébio Vinumo studiuje w Rzymie dzięki Fundacji CARF. Vinumo jest świadomy, że Afryka jest dziś źródłem nowych misjonarzy ewangelizujących starożytne narody chrześcijańskie. 

Przestrzeń sponsorowana-1 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Naturalne Huambo-AngolaFrancisco Eusébio Vinumo, w gminie Caála w Afryce, jest szóstym i ostatnim synem głęboko chrześcijańskiej rodziny, w której oprócz Francisco Eusébio jest jeszcze jeden ksiądz. 

Jak narodziło się twoje powołanie? 

-Wszystko zaczęło się od chrześcijańskich zwyczajów, które nasza mama wpajała nam od najmłodszych lat: katechezy, modlitwy różańcowej, którą czasami odmawialiśmy w domu, i oczywiście uczestnictwa we Mszy Świętej. To obudziło we mnie pragnienie bycia tam, gdzie był ksiądz, ponieważ jego sposób celebracji mnie urzekł. W ogromie i różnorodności, z jaką Bóg powołuje ludzi do swojej winnicy, ja również poczułem się powołany, by Mu służyć. 

Inną nie mniej ważną postacią w odkryciu mojego powołania był mój brat, który w tym czasie był już seminarzystą. Jego świadectwo miało wielki wpływ na mój wybór. Dzięki łasce Bożej jest teraz księdzem.

Jak wygląda życie w angolskich wspólnotach chrześcijańskich?

Angola ma głęboko zakorzenioną wiarę. Pomimo różnych problemów politycznych i społeczno-ekonomicznych, z którymi boryka się kraj, ludzie pozostają niezłomni w swojej wierze, a Bóg jest ich jedynym wsparciem i pocieszeniem. 

Wspólnota chrześcijańska w Angoli pielęgnuje i umacnia swoją wiarę głównie poprzez praktykowanie nabożeństw ludowych, takich jak nieustanne odmawianie różańca, uczestnictwo w procesjach, pielgrzymkach i czuwaniach modlitewnych. Jest to kraj bardzo maryjny i myślę, że bez Maryi Dziewicy wiara byłaby bardzo osłabiona. 

Z drugiej strony istnieje duży udział w cotygodniowych i niedzielnych mszach. 

W jaki sposób Kościół pomaga ludności w kraju o wyraźnym ubóstwie? 

-Niestety, ubóstwo jest jednym z największych problemów tego kraju. Paradoksalnie, jesteśmy jednym z najbogatszych krajów na świecie. Afryka w zasobach naturalnych, jesteśmy pokryci bogactwami, które w żaden sposób nie przynoszą korzyści ludności, ponieważ wspólne dobro nie jest zarządzane zgodnie z prawdą i przejrzystością, zawsze jest zarezerwowane dla nielicznych, którzy czerpią osobiste korzyści, zubażając coraz więcej spokojnych ludzi.

Kościół nieustannie przypomina rządzącym, że ich rolą jest zapewnienie dobrobytu ludności, jej obrona, ochrona i promowanie godności osoby ludzkiej, gwarantując powszechną dystrybucję dobra wspólnego. Ponadto promuje różne działania społeczne i gwarantuje formację intelektualną i duchową ludności, tak zwaną integralną formację ludzką.

Co Kościół w Afryce wnosi do świata? 

-Przede wszystkim powinniśmy dziękować Bogu za wzrost wielu powołań w Afryce. Są to kraje młode w wierze, tzn. nie mają wielu wieków ewangelizacji jak Europa, więc przynosi to radość i pocieszenie Kościołowi afrykańskiemu i nie tylko. Kościół afrykański niesie światu bardzo mocne przesłanie nadziei i odrodzenia wiary, a jako znak wdzięczności wysyła misjonarzy do Europy, nie jako znak dumy, że mamy ich wielu i nie potrzebujemy nikogo innego, ale po prostu po to, by zobaczyć Kościół jako jedność.

Misjonarze opuszczający Afrykę udają się, aby pomóc swoim "przodkom w wierze" w Europie, którzy tak wiele dla nas zrobili. Teraz do nas należy odwzajemnienie się, tak jak wdzięczny syn zawsze wspiera swoich rodziców.

Co oznacza dla Ciebie możliwość studiowania w Rzymie? 

-Rzym jest wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny i wzbogacający. Kontakt z inną rzeczywistością jest wzbogacający. 

Być tutaj to dotknąć korzeni naszych przodków, naszych patriarchów chrześcijaństwa, żyć i przebywać ze świętymi, męczennikami, papieżami i wszystkimi tymi, którzy odcisnęli swoje piętno na historii chrześcijaństwa. 

Być w Rzymie to doświadczyć uniwersalności Kościoła. To sprawia, że naprawdę widzisz i żyjesz naturą".jeden, święty, katolicki i apostolski"Kościół, a więc jedność w różnorodności. Rzym jest wieczne miastoNie dlatego, że nigdy nie umiera, ale dlatego, że czyni cię wiecznym. Ten czas bardzo przyczynił się do mojego przyszłego życia jako kapłana, zwłaszcza dzięki formacji, którą otrzymuję, która pozwoli mi przekazywać wiarę chrześcijańską, aby wielu moich braci w Angoli mogło się uświęcić.

Aktualności

Aktualne propozycje poznania Chrystusa, kluczowy numer magazynu Omnes marzec 2024 r.

Aktualne propozycje zbliżenia się do Chrystusa poprzez kino lub nowe media, a także znaczenie Pisma Świętego i Tradycji są przedmiotem marcowego wydania Omnes 2024.

Maria José Atienza-1 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W ostatnich latach, między innymi dzięki pojawieniu się nowych formatów komunikacji, mnożą się projekty audiowizualne, które przybliżają Jezusa Chrystusa poprzez podcasty, seriale, filmy czy ebooki. Stanowią one nowe drzwi do poznania Jezusa Chrystusa i aktualizują czytanie Biblii, rozumienie pism świętych lub modlitwę.

Ten temat, Chrystus, jest tematem dossier magazynu Omnes na marzec 2024 r., miesiąc, w którym katolicy obchodzą również tajemnice męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.

Drzwi do Chrystusa

Dokumentacja zawiera dwa cenne artykuły, napisane przez teologów i profesorów Francisco Varo i Vicente Balaguer, w których czytelnik zbliża się do Chrystusa poprzez historie Starego i Nowego Testamentu, a z drugiej strony skarb Tradycji Kościoła Katolickiego na drodze do zrozumienia wiary i historii Zbawienia.

Dokumentację uzupełniają inne artykuły o charakterze informacyjnym: przegląd niektórych znalezisk archeologicznych w Ziemi Świętej związanych z miejscami, które pojawiają się w Ewangelii i które potwierdzają teksty biblijne, a także ikonografia biblijna obecna w różnych dziełach sztuki, które wizualnie łączą Stary i Nowy Testament, aby pokazać ich główny temat: Jezusa Chrystusa.

Niniejsze dossier koncentruje się również na niektórych najnowszych propozycjach: ebookach, podcastach, serialach czy filmach, które pojawiły się w ostatnich latach wokół postaci Chrystusa. Rzeczywistość, która podkreśla odwieczną aktualność postaci i przesłania chrześcijańskiego zbawienia oraz nowe sposoby podejścia do niego, dostosowując je do aktualnej wrażliwości i mediów.

Młodzież i braterstwo

Nasz redaktor w Rzymie, Giovanni Tridente, przedstawia czytelnikom wyniki ogólnoświatowej ankiety, w której zbadano wartości, nadzieje i skłonności religijne młodych ludzi w wieku 18-29 lat w ośmiu krajach. Badanie, przeprowadzone przez Papieską

Uniwersytet Świętego Krzyża, we współpracy z siedmioma innymi uniwersytetami i hiszpańską agencją GAD3, która jest częścią projektu ciągłego wsłuchiwania się w oczekiwania młodych ludzi.

Audiencje i przesłania papieża w lutym są głównym tematem tego miesięcznika, w którym Ramiro Pellitero zwraca uwagę na kilka kwestii, które papież umieścił w centrum swojego zainteresowania: znaczenie przywrócenia godności osoby w dziedzinie komunikacji i wyzwania związane z wykorzystaniem sztucznej inteligencji.

Piąta rocznica podpisania Dokumentu o Braterstwie Ludzi, obchodzona na początku lutego, jest tematem sekcji Świat tego magazynu, która podkreśla, że pięć lat po tym historycznym dokumencie dialog międzyreligijny i współpraca pozostają jednym z głównych wyzwań stojących przed Kościołem na wszystkich poziomach.

Kant i Grzegorz Wielki

Sekcja Powody rozpoczyna się interesującym komentarzem do trzech wielkich epizodów opisanych w tym okresie Wielkiego Postu w Ewangelii Jana: dialogu z Samarytanką, uzdrowienia niewidomego od urodzenia i wskrzeszenia Łazarza.

Ze swojej strony Juan Luis Lorda koncentruje się na postaci Emmanuela Kanta, który, zdaniem Lorda, jest "współczesnym filozofem, który przemyślał i przedyskutował najwięcej kwestii i który wywarł ogromne echo reaktywnego bodźca, czasem pozytywnego, w myśli katolickiej".

Obudzona ideologia i ostatnia Nagroda Nobla w dziedzinie literatury

Ideologia woke, jej korzenie, wpływ na dzisiejszą kulturę i pozycja Kościoła w obliczu tego ruchu kulturowego są przedmiotem interesującego wywiadu z Noelle Mering, autorką książki "Woke dogma: A Christian response to fashionable ideology", którą można przeczytać w tym numerze.

Ponadto sekcja Kultura przygląda się bliżej najnowszemu laureatowi Literackiej Nagrody Nobla, Norwegowi Jonowi Fosse. Fosse, złożony i prawie nieznany autor, jest szczególnie atrakcyjną postacią dla tych, którzy wierzą, że literatura może zbliżyć nas do Boga.

Treść magazyn za miesiąc marzec 2024 r. jest dostępny w wersji cyfrowej (pdf) dla subskrybentów wersji cyfrowej i drukowanej.

W ciągu najbliższych kilku dni zostanie on również dostarczony na zwykły adres tych, którzy mają subskrypcja wydrukowane.

Ewangelizacja

Młodzi ludzie stają się bohaterami cyfrowej ewangelizacji

Dykasteria ds. Świeckich, Rodziny i Życia organizuje kampanię społeczną od 25 lutego do 25 kwietnia 2024 r., aby zachęcić młodych ludzi do podtrzymywania ducha adhortacji apostolskiej. Christus Vivit.

Giovanni Tridente-1 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Od 25 lutego i przez dwanaście tygodni do 25 kwietnia prowadzona będzie kampania społeczna mająca na celu ponowne odkrycie aktualności adhortacji apostolskiej, którą papież Franciszek skierował do młodych ludzi pięć lat temu, Christus Vivitpodpisana 25 marca 2019 r. w sanktuarium maryjnym w Loreto.

Dokument ten stanowił zakończenie Synodu Biskupów w 2018 r., który był poświęcony tematowi młodych ludzi i który zaangażował ich osobiście poprzez reprezentację w auli.

Obecna kampania społeczna, która ma również na celu utrzymanie przy życiu doświadczenia Światowe Dni Młodzieży -Ostatnia odbyła się w Lizbonie w sierpniu ubiegłego roku i została zainicjowana przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia, a uczestniczyła w niej grupa młodych komunikatorów biorących udział w projekcie "Komunikacja wiary w świecie cyfrowym".

To nie przypadek, że kanałami wykorzystywanymi w tej inicjatywie są oficjalne konta Facebook e Instagram Konta Światowych Dni Młodzieży na Facebooku, początkowo uruchomione w 2011 r. wraz ze Światowymi Dniami Młodzieży w Madrycie, od czasu do czasu zarządzane są przez lokalne komitety organizacyjne przy wsparciu młodych wolontariuszy, którzy wnoszą swoje pomysły i treści pomiędzy wydarzeniami ŚDM. Do tej pory angielskie konto na Facebooku ma ponad 2 miliony obserwujących i setki tysięcy użytkowników w 20 innych językach.

"Vivo" (Alive)

Kampania zainicjowana przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia koncentruje się na kluczowym słowie "żywy" i poprzez filmy motywacyjne, wezwania do działania i zaangażowania, ma na celu zachowanie istoty ŚDM również w Internecie, angażując tych, którzy już uczestniczyli w poprzednich Światowych Dniach Młodzieży, ich animatorów, liderów duszpasterskich, zgodnie z zaproszeniem papieża Franciszka, aby być owocnym "w dzisiejszym Bogu", którym może być również przestrzeń cyfrowa.

Inicjatywa została przetłumaczona na kilka języków i jest również otwarta dla innych podmiotów kościelnych, które chcą dotrzeć do młodych ludzi za pośrednictwem mediów społecznościowych z duchowym przesłaniem, tak jak ma to miejsce w przypadku "Komunikacja religijna w świecie cyfrowym"Dykasteria ds. Komunikacji" narodziła się w sercu Dykasterii ds.

"Christus Vivit".

List papieża do młodych ludzi, "Christus Vivit"jest mocnym głoszeniem nadziei i wzywa swoich rozmówców, aby zachowali młode serce, podążając za przykładem kilku świadków, którzy zbliżając się do Jezusa, byli w stanie odkryć tajemnicę życia wiecznego.

Młodość - zachęca papież - musi być przeżywana jako dar od Boga, aby mogła być w pełni doceniona i przeżywana, na przykład poprzez zaangażowanie społeczne, kontakt z ubogimi i przyjaźń z Chrystusem jako podstawowe elementy wzrostu i dojrzałości.

W "Christus Vivit" jest również wielkie zaufanie ze strony samego Papieża i Kościoła wobec młodych ludzi, którzy są zaproszeni, aby nie porzucać swoich marzeń i odnowić swój duchowy i apostolski zapał, aby potwierdzić, że są nosicielami nadziei i zmian w społeczeństwie.

AutorGiovanni Tridente

Watykan

Świętowanie Wielkanocy 2024 z papieżem Franciszkiem

Watykan opublikował kalendarz celebracji liturgicznych, którym papież Franciszek będzie przewodniczył w Wielkim Tygodniu 2024 roku.

Paloma López Campos-29 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Na stronie Papież Franciszek będzie przewodniczył szeregowi celebracje liturgiczne w Wielkim Tygodniu 2024 roku. Zostało to ogłoszone przez Watykan za pośrednictwem Mistrza Papieskich Celebracji Liturgicznych, Monsignor Diego Ravelli.

Obchody rozpoczną się 24 marca, w Niedzielę Palmową, kiedy to papież odprawi Mszę Świętą o godzinie 10 rano na Placu Świętego Piotra. Dzień ten upamiętnia wjazd Chrystusa do Jerozolimy i adorację ludu.

Triduum Paschalne

Triduum Paschalne rozpocznie się w Wielki Czwartek, 28 marca. Papież będzie przewodniczył Mszy Chrztu Pańskiego o godzinie 9:30 w Bazylice Świętego Piotra. W komunikacie nie podano, czy Franciszek dokona zwyczajowego obmycia nóg, naśladując fragment Ewangelii.

Następnego dnia ci, którzy przybędą do Bazyliki Świętego Piotra, będą mogli uczestniczyć w celebracji Męki Pańskiej o godzinie 17:00. Następnie, o godzinie 21:15, papież ma przewodniczyć Drodze Krzyżowej w Koloseum w Rzymie.

W Wielką Sobotę o godzinie 19:30 w Bazylice Świętego Piotra odbędzie się Wigilia Paschalna. Kilka godzin później, 31 marca o 10 rano, papież Franciszek odprawi Mszę Świętą na głównym placu Watykanu. Na zakończenie Wielkiego Tygodnia 2024 papież udzieli błogosławieństwa "Urbi et Orbi" o godzinie 12.

Wielki Tydzień z papieżem

Aby towarzyszyć papieżowi podczas uroczystości, wielu pielgrzymów uda się w tych dniach do Rzymu. Ci, którzy nie mogą udać się w podróż, mogą śledzić Wielki Tydzień w Rzymie na YouTube. Podsumowanie przemówień Ojca Świętego podczas uroczystości zostanie opublikowane na stronie Omnes.

Ekologia integralna

Aquilino PolainoLeczenie pacjenta zmienia się, gdy widzi się w nim Jezusa Chrystusa".

Aquilino Polaino jest psychiatrą i od trzydziestu lat profesorem psychopatologii na Uniwersytecie Complutense w Madrycie. Odchodzi na emeryturę po prawie pięćdziesięciu latach poświęconych psychiatrii, a w tym wywiadzie opowiada nam o swoich przemyśleniach na temat społeczeństwa, rodziny i zdrowia psychicznego.

Loreto Rios-29 lipca 2024 r.-Czas czytania: 8 minuty

Aquilino Polaino praktykuje psychiatrię od prawie pięćdziesięciu lat. Od trzech dekad jest również profesorem na Uniwersytecie Complutense w Madrycie i członkiem Królewskich Akademii Medycznych w Walencji, Kadyksie i Granadzie. W swojej długiej karierze spotkał się z ważnymi osobistościami XX wieku, takimi jak psychiatra Viktor Frankl.

Z okazji przejścia na emeryturę opublikował niedawno wraz z Editions Encounter książka "Wszyscy jesteśmy delikatni (nawet psychiatrzy)."Wywiad z ponad 100 pytaniami z dziennikarzem Álvaro Sánchez de León.

Wszyscy jesteśmy delikatni

TytułWszyscy jesteśmy delikatni (również psychiatrzy)
AutorAquilino Polaino, Álvaro Sánchez de León
RedakcjaEdiciones Encuentro
Madryt: 2024

W tym wywiadzie Aquilino Polaino dzieli się swoimi przemyśleniami na temat aktualnych kwestii, takich jak rozpad rodziny, wolność dla pacjentów chorych psychicznie i samobójstwa.

W książce mówi Pan o tym, jak ważne jest, by nie ideologizować psychiatrii. Czy może Pan rozwinąć tę kwestię?

Uważam, że psychiatria, jak każda nauka, może zostać pochłonięta przez ideologie. Trzeba być ostrożnym, ponieważ psychiatria ma tak wiele wymiarów, że każdy wymiar, który jest nadmiernie podkreślany w stosunku do innych, byłby nieprawidłowo zniuansowany. Na przykład: faktem jest, że status społeczno-ekonomiczny ludzi wpływa na zdrowie psychiczne. Jest to prawdziwy fakt i w pewnym sensie psychiatria traktuje to jako sztandar, aby nieco zmniejszyć nierówności. Gdyby jednak to zradykalizować, moglibyśmy przekazać ideę, że wszystkie zaburzenia psychiczne są konsekwencją nierówności, co jest absolutnie błędne. Dlatego moim zdaniem każdemu wymiarowi należy nadać wagę, na jaką zasługuje. A to nie zawsze jest łatwe. Zanieczyszczenie ideologiczne zaczyna się, ponieważ ludzie sami dokonują błędnych atrybucji. Na przykład mówią: "Dlaczego jesteśmy tak źli psychicznie? Ponieważ mamy za dużo stresu". Stres jest mechanizmem fizjologicznym, bez którego nie bylibyśmy wystarczająco zdrowi. Stres nie jest przyczyną dyskomfortu psychicznego, ale przyczyną jest środowisko, które należy zmienić, lub ty sam, którego należy zmienić.

Czy na przykład osobiste przekonania psychiatry mogą wpływać na terapię?

Może się to zdarzyć, ale moim zdaniem, na szczęście dla nas, w ostatnich latach znacznie się to zmniejszyło. Może od czasu poprawki, która pojawiła się w USA około 1992 roku, od której każdy kandydat na psychiatrę musi przejść bardzo trudne testy, aby poradzić sobie z różnymi pacjentami o różnych przekonaniach religijnych i szanować ich wszystkich. W pewien sposób przeniknęło to do świata psychiatrii. Wydaje mi się, że ten konflikt, który mógłby wystąpić, jest dziś bardzo kontrolowany i praktycznie zneutralizowany.

Czy możesz nam powiedzieć, jak poznałeś Viktora Frankla?

Miałem stypendium na Uniwersytecie Wiedeńskim w latach 71-72 ubiegłego wieku, a w Wiedniu miałem kolegę, również psychiatrę, a także księdza, profesora Torelló. Byłem z nim bardzo zaprzyjaźniony i widywaliśmy się praktycznie co drugi dzień i rozmawialiśmy o wielu rzeczach. Potem powiedział mi, że jest bliskim przyjacielem Frankla i że zamierza odwiedzić go w jego domu, i zapytał, czy chciałbym mu towarzyszyć. Powiedziałem, że z przyjemnością, i pojechaliśmy, i tak go poznałem. A potem, podczas innych podróży do Wiednia, przez całe moje życie, spotykałem profesora Torelló - który teraz już nie żyje - i przy niektórych okazjach spotykaliśmy się również z Franklem, więc kontakt był kontynuowany.

Jakie było twoje wrażenie?

Bardzo dobrze. Wydaje mi się, że był bardzo zbuntowany od bardzo młodego wieku. Jest chyba pierwszym psychoanalitykiem poniżej dwudziestego roku życia, który opublikował w czasopiśmie Freuda artykuł zaprzeczający tezom Freuda. A to nie jest normalne, a tym bardziej w tamtych czasach. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę na jego ducha niezależności, ponieważ chociaż był szkolony w środowisku psychoanalitycznym, zawsze był bardzo krytyczny i myślał samodzielnie. Co więcej, dobrze wykorzystywał swoje życiowe szanse. Katastrofa z jego pierwszą żoną, która zginęła w obozie koncentracyjnym, jego pobyt w obozie koncentracyjnym... Ciekawe jest jednak to, jak to, co może być doświadczeniem, które łamie wszelką odporność i siłę, aż do zniszczenia osoby, było dla niego bodźcem do czegoś przeciwnego. I doprowadziło go do poszukiwania czegoś, co wykracza poza niego jako osobę, co jest sensem jego życia i co jest poza jego własnym życiem. Uważam to za bardzo cenny wkład. Być może trzeba powiedzieć, że chciałbym, aby fundamenty wszystkiego, co rozwinął, miały wyraźniejsze implikacje w zachodniej filozofii, wyraźniejsze wsparcie. Ale zrobił już wystarczająco dużo ze wszystkim, co zrobił i wszystkim, co nam zostawił, a dowodem na to jest to, że nadal działa i że w wielu krajach, takich jak kraje Ameryki Łacińskiej, ma większą siłę niż w Europie.

Czy pacjenci cierpiący na choroby psychiczne mają wolność?

Nie sądzę, że wszystkie choroby psychiczne można traktować jako jednorodną i pojedynczą rzeczywistość. Ponieważ, oczywiście, w przypadku schizofrenii podmiot prawdopodobnie nie jest wolny i robi rzeczy, których później będzie żałował przez całe życie, kiedy powie mu się, że je zrobił, ponieważ nie był tego świadomy. Może wystąpić całkowity brak wolności. Lub w ostrym załamaniu psychotycznym. W demencji może się to zdarzyć, ale już w demencji siła fizyczna znacznie się zmniejsza, podobnie jak inicjatywa. Teraz, w większości najczęstszych stanów (depresja, lęk, stres pourazowy, ostra udręka, fobie, obsesje), wolność może być nieco ograniczona lub ograniczona, ale nie zniesiona. W rzeczywistości, w pewien sposób, kiedy prowadzimy psychoterapię, staramy się, aby pacjent odzyskał żywą część odpowiedzialności, którą nadal musi prowadzić w swoim życiu, i aby stamtąd zdobył wolność, której mu brakowało, ponieważ to on musi iść naprzód. Ostatecznie jego życie nie może być prowadzone zgodnie z tym, co mówi mu terapeuta, ale zgodnie z tym, co robi, wybierając opcje jedna po drugiej, i dlatego ważne jest, aby zawsze popychać tę wolność w kierunku, w którym musi iść.

Twierdzi Pan, że wiele depresji może mieć swoje źródło po części w destrukcji rodziny, której doświadcza dziś społeczeństwo. W jakim sensie?

Rodzimy się w bardzo ubogim i jednocześnie bardzo potrzebującym stanie. Na przykład niemowlę nie wie, jak kochać, ani czym jest miłość, a mimo to potrzebuje dużo uczucia. Ale potrzebuje go, ponieważ je otrzymuje, a nie dlatego, że je daje. Potem, z czasem, rośnie i uczy się, i przychodzi czas, kiedy, gdy jego matka zbliża się do niego, on również otwiera ramiona, by ją objąć, ale był to proces uczenia się, ponieważ początkowo nic o tym nie wiedział. Ze względu na tę biedę, z którą się rodzimy, relacja z matką i ojcem jest absolutnie konieczna, ponieważ jeśli dziecko rodzi się w środowisku, które postrzega jako niepewne, istnieją już aspekty psychiczne, które nie działają dla niego i nie będą działać przez wiele lat. Dlatego pierwszą rzeczą, jakiej potrzebuje dziecko, jest bezpieczeństwo, poprzez to, co mówi matka, co robi ojciec, czego jest uczone. Z drugiej strony jest kwestia jedzenia. Dziecko nie wie, jak zrobić sobie butelkę. Albo nawet higiena: jeśli dziecko sika, a jego pielucha nie jest zmieniana, dostanie infekcji i tak dalej. Właśnie dlatego dziecko, gdy jest bardzo małe, ma wrażenie, że ojciec jest wszechmocny, ponieważ to on zapewnia mu wszelkie bezpieczeństwo.

W dzieciństwie rodzina jest radykalna. A bez rodziny bardzo trudno jest normalnie dorastać. Dlatego, jeśli rodzina jest nieustrukturyzowana lub bardzo nienormalna, lub nie istnieje, lub rozpadła się pięćdziesiąt razy, ludzie mają rany psychiczne, które czasami się goją, a czasami nie. Dlatego przez całe życie będą mieli deficyt. Myślę, że rodzice powinni się nad tym zastanowić, zanim wybiorą taką opcję jak rozwód, a nawet ciągłe kontrowersje, kłótnie między mężczyzną a kobietą w małżeństwie, które są bardzo częste i które sprawiają, że dzieci są tak zgorzkniałe. Bo gdzie dzieci uczą się miłości? Cóż, w ludziach, którzy są im najbliżsi i którzy powinni się kochać, to znaczy w miłości ojca do matki i matki do ojca. Jeśli zamiast miłosnej relacji istnieje ciągły konflikt, dziecko nie uczy się, co to znaczy kochać i być kochanym.

Czy coś jest nieodwracalne?

Myślę, że trudno jest być całkowicie nieodwracalnym. Chociaż są przypadki ludzi, którzy mieli konflikt z ojcem i nigdy nie byli w stanie go przezwyciężyć. Boję się o tym mówić, bo myślę, że jeśli rodzice to usłyszą, mogą się bardzo zaniepokoić, myśląc, że kiedy narozrabiają w edukacji swojego dziecka, mogą zorganizować nieodwracalny problem, a wtedy nie zrobią tego dobrze. Trzeba im powiedzieć: "Nie martwcie się o nic, dobrze sobie radzicie, ale musicie się bardziej postarać".

Tak więc, moim zdaniem, istnieje bestialska ignorancja na temat rodziny. I być może jest to jeden z powodów, dla których mamy do czynienia z większą destrukcją rodziny. Ponieważ jeśli nie dbasz o rodzinę i nie wiesz, jak o nią dbać, ponieważ jesteś ignorantem, podejmujesz każdą decyzję bardzo gwałtownie i bez oceny konsekwencji.

Co więcej, dla szczęścia mężczyzn i kobiet ważne jest, aby rodzina dobrze funkcjonowała. Nawet dzisiaj większość młodych ludzi wciąż nie rezygnuje z pomysłu założenia rodziny i jest to jeden z celów, które chcą osiągnąć. Prawdopodobnie dlatego, że pochodzą z rodzin, w których, przy wszystkich ich wadach, równowaga była bardzo pozytywna. I mówią: "To jest to, co chcę powtórzyć, ale chcę to poprawić". Ale do tego trzeba być przeszkolonym, a ludzie nie są przeszkoleni. Nie sądzę, by wystarczyło odbyć weekendowy kurs przed ślubem. Z drugiej strony, nie można też wymagać całego kursu, ponieważ zabrania tego prawo naturalne: małżeństwo jest instytucją naturalną, nie można do niego wprowadzać akademii. Uważam jednak, że trzeba zrobić znacznie więcej.

Jak myślisz, co jest przyczyną obecnego wysokiego wskaźnika samobójstw?

Wiele czynników. Być może COVID również uwarunkował wiele z tego, co teraz widzimy. Oprócz sieci społecznościowych, Internetu, całodziennego sprawdzania, czy mamy zwolenników, czy nie... To organizuje rodzaj konstelacji, z jednej strony wirtualnej, ponieważ nie ma prawdziwego kontaktu, a zatem izolacjonistycznej, az drugiej strony pseudo-transcendentnej, w tym sensie, że popycha jaźń do bycia królem stworzenia. Czy bycie millenialsem to już maksimum, jakim można być? Cóż, myślę, że jest to minimum, a nawet zero, jakim powinno się być. Ważne jest to, co zrobiłeś ze swoim życiem, w jakim stopniu nadajesz mu sens, w jakim stopniu jesteś zadowolony z tego, jak przeżywasz każdą minutę swojego życia. Wydaje mi się, że to właśnie usprawiedliwia ludzką egzystencję i daje szczęście. Z drugiej strony, jeśli więcej ludzi podąża za tobą lub nie podąża, lub jeśli jedni cię chwalą, a drudzy krytykują, to ich problem. Ale co mówi o tobie twoje sumienie?

Ponadto młodzi ludzie są bardzo niepewni siebie, ponieważ nie mają doświadczenia życiowego i nie doceniają swojej wartości. Tak siebie postrzegamy, tak się zachowujemy. A potem, jeśli w kontekście, w którym się znajdują, widzą wszystko negatywnie, ponieważ nie wygląda na to, że mają bardzo prestiżową pracę w przyszłości, a pensje są nędzne, i mają doświadczenie z innymi nieco starszymi kolegami, którzy mówią im okropne rzeczy, wtedy zaczynają tonąć. Co więcej, jeśli nie przeszli szkolenia w pokonywaniu codziennej frustracji, każda mała frustracja jest dla nich ogromną frustracją. A to może oznaczać, że w obliczu bardzo dużej frustracji nie mają siły, by ją tolerować i radzić sobie z nią ponownie, ale raczej się rozpadają. I wtedy zaczynają się wszystkie nihilistyczne i pesymistyczne postawy oraz poszukiwanie absurdalnego wyjścia. Ale jest wiele czynników. Oprócz tego, że cierpienie z powodu kryzysu lękowego jest bardzo trudne i nie do zniesienia, cierpienie z powodu epizodu depresyjnego jest bardziej podobne, ale z większą ciągłością, a zatem nigdy nie ma wyjścia z tunelu. Jeśli dodamy do tego, że zdarzają się bardzo gorzkie rzeczy, dodatkowe czynniki, które roją się wokół ciebie, takie jak twoja dziewczyna, która cię zostawia, lub twój ojciec wychodzący po papierosy i nie wracający, to wszystko staje się bardzo skomplikowane.

Czy dostrzegasz Boga w życiu swoich pacjentów?

Staram się go widzieć i robię to bardzo dobrze, ponieważ wydaje mi się, że zmienia się sposób postępowania z każdym pacjentem, jeśli widzi się w nim samego Jezusa Chrystusa. To jest inny horyzont. Zdarzyło mi się to kiedyś z kobietą cierpiącą na depresję, która pracowała jako prostytutka, miała małą córeczkę i była bardzo przygnębiona, miała bardzo zły czas. Ale oczywiście, ponieważ nie zmieniła środowiska, nie było szans na poprawę, a leki nie były zbyt skuteczne. Pewnego dnia, już nieco zmęczony, mając tę osobę przed sobą, zacząłem zadawać sobie pytanie: "Co ja tu robię z osobą, za którą nie odpowiadam, której z drugiej strony nie naprawiam, a wyciągnięcie jej z tego będzie bardzo trudne? Byłem bliski rzucenia ręcznika. I wtedy ktoś musiał mi powiedzieć, a przynajmniej zobaczyłem to w mojej głowie: "Wyobraź sobie, że ta kobieta jest Jezusem Chrystusem, jak byś ją potraktował? I to zmieniło moje nastawienie. Zacząłem traktować ją inaczej, mniej przejmowałem się tym, że mi nie płaci i zacząłem relatywizować to, co wcześniej wydawało mi się ważniejszymi kategoriami. Od tego momentu było trochę lepiej, choć ostatecznie nie sądzę, by udało mi się skłonić ją do odejścia z pracy.

Kalendarz gregoriański

Wielkanoc 2025 roku odbędzie się 20 kwietnia, w 1700. rocznicę Soboru Nicejskiego, który ustalił datę Wielkanocy. Wydaje się, że gwiazdy ustawiają się w jednej linii, aby chrześcijanie mogli uczynić ten krok jedności, jakim byłoby świętowanie Wielkanocy w tym samym dniu.

29 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Dzisiejszy dzień, 29 lutego, jest wyjątkowy, ponieważ nie istnieje co roku, ale też nie istnieje co cztery lata, jak sądzi wiele osób. Ciekawostką jest to, że jego istnienie jest ściśle związane z papieżem, którego portret ilustruje ten artykuł, oraz z obchodami Wielkiego Tygodnia, którego obliczenia mogą ulec zmianie od przyszłego roku.

Papieżem, o którym mowa, jest Grzegorz XIII, któremu zawdzięczamy wprowadzenie w 1582 r. kalendarza używanego dziś praktycznie na całym świecie i nazywanego na jego cześć "kalendarzem gregoriańskim". Jego celem było naprawienie zakłóceń spowodowanych upływem czasu w mniej dokładnym kalendarzu juliańskim, który był używany od czasu ogłoszenia go przez Juliusza Cezara w 46 r. p.n.e..

Ustalenie dokładnego kalendarza jest żmudnym zadaniem, ponieważ konieczne jest policzenie w dniach (obrotach Ziemi) czasu potrzebnego naszej planecie na okrążenie Słońca, a oczywiście te dwa ruchy natury nie muszą być skoordynowane, aby pokrywały się w liczbach całkowitych. Tak więc każdy rok nie trwa 365 dni, ale 365,2425 dni.

Egipcjanie (na których obliczeniach opierali się rzymscy matematycy) wiedzieli, że rok trwa 365 dni i prawie ćwierć dnia, więc kalendarz juliański również przewidywał, podobnie jak nasz, lata przestępne co cztery lata, ale nie były one ułożone w ten sam sposób. Co cztery lata dodawano dzień do 28 dni lutego, choć nie było 29 lutego. To, co zrobiono, to powtórzenie szóstego dnia przed kalendami (pierwszy dzień miesiąca) w marcu, stąd nazwa bi-sixth. Krótko mówiąc, po 23 lutego następował 23 lutego bis. Ta czteroletnia korekta zmniejsza błąd między rokiem kalendarzowym a rokiem kalendarzowym do zaledwie 11 minut. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać krótkim czasem, ale w miarę upływu stuleci minuty stawały się godzinami, dniami... Aż do momentu, gdy nie było innego wyjścia, jak tylko dokonać drastycznej korekty.

Ale skąd wzięło się zainteresowanie papieża naprawą organizacji, która wydawałaby się należeć bardziej do sfery cywilnej? Cóż, z czegoś tak ważnego, jak ustalenie obchodów największego chrześcijańskiego święta, Wielkanocy, które było nie na miejscu.

Okazuje się, że na Soborze Nicejskim (325 r.) wszystkie kościoły zgodziły się, że Wielkanoc będzie obchodzona w niedzielę po pełni księżyca (14 dnia miesiąca Nisan) po równonocy wiosennej na półkuli północnej. W tym roku równonoc miała miejsce 21 marca, ale z czasem data ta została przyspieszona przez skumulowany efekt, o którym już mówiliśmy. Nie więcej i nie mniej niż 10 dni później niż w dniu, w którym Grzegorz XIII podjął reformę, zamiast 21 marca, równonoc miała miejsce 11 marca.

Reforma papieża Grzegorza miała na celu skorygowanie tej rozbieżności, ustanawiając nowe obliczenia, które zostały precyzyjnie opracowane przez hiszpańskich naukowców, w szczególności z Uniwersytetu w Salamance. Algorytm ten charakteryzuje się minimalnym błędem wynoszącym zaledwie jeden dzień na 3323 lata i ustala, co następuje: będzie rokiem przestępnym każdy rok będący wielokrotnością 4 - ale nie zawsze, jak prawie wszyscy sądzą-; wielokrotności 100 są wyjątkiem (dlatego lata 1700, 1800 lub 1900 nie były latami przestępnymi), chociaż wielokrotności 400 (dlatego lata 1600 i 2000 były latami przestępnymi). Dzięki tej regule pozostały nam jeszcze prawie trzy tysiąclecia bez zmartwień.

Teraz jednak pojawia się kolejny problem: okazuje się, że podczas gdy Kościół katolicki z pewnością rozwiązał tę lukę, przyjmując kalendarz gregoriański, kościoły wschodnie tego nie zrobiły i kontynuowały stary kalendarz juliański. Tak więc my, chrześcijanie, obchodzimy Wielkanoc w dwóch różnych terminach i jest to skandal związany z brakiem jedności, który św.

Opatrznościowo, przyszłoroczne obliczenia zbiegną się w tym samym dniu. Wielkanoc 2025 roku, bez względu na to, który kalendarz zostanie użyty do jej obliczenia, przypadnie na 20 kwietnia. Ale minie również 1700 lat od czasu, gdy Sobór Nicejski ustalił datę Wielkanocy. Wydaje się, że gwiazdy ustawiają się w jednej linii, aby chrześcijanie mogli uczynić ten krok jedności, jakim byłoby świętowanie Wielkanocy tego samego dnia. Ale którego dnia? Piłka jest teraz po stronie kościołów wschodnich, które muszą dojść do porozumienia, ponieważ papież Franciszek wyraził zamiar zaakceptowania ośmiornicy jako zwierzęcia towarzyszącego.

Czy zatem rok 2024 będzie ostatnim, w którym będziemy podążać za obecnymi obliczeniami daty Wielkanocy? Myślę, że powinniśmy się modlić, aby tak się stało i aby chrześcijanie mogli dawać bardzo potrzebne świadectwo komunii w świecie tak podzielonym jak nasz.

Przy okazji, wracając do tematu ciekawostek kalendarza gregoriańskiego, jego wprowadzenie było powodem, dla którego święta Teresa od Jezusa zmarła 4 października i została pochowana następnego dnia, 15 października 1582 roku. Tak, dobrze przeczytałeś i nie ma tu literówki. Nie był to również błąd w matrycy. Ale wyjaśnię to w dniu jej święta - co potrafi kalendarz gregoriański!

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Opieka duszpasterska nad Latynosami w Stanach Zjednoczonych

Krajowy Plan Duszpasterski dla Duszpasterstwa Latynosów i Latynosek ma stanowić mapę drogową dla działań Kościoła katolickiego w Stanach Zjednoczonych.

29 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Kolejne fale migracji Latynosów i Latynosek do Stanów Zjednoczonych przyniosły, między innymi, bardzo znaczące zmiany w liczbie, składzie i profilu Kościoła katolickiego w Stanach Zjednoczonych.

Zjawisko rosnącej i ogromnej obecności Latynosów w Stanach Zjednoczonych, zauważone i przyjęte przez Kościół katolicki, zwłaszcza w ciągu ostatnich siedmiu dekad, przeszło od nieśmiałych i niemal potajemnych celebracji eucharystycznych w języku łacińskim lub "pół hiszpańskim" oraz w piwnicach świątyń do obchodów krajowych spotkań latynoskiej posługi katolickiej lub duszpasterskiej w tym kraju.

Droga do planu duszpasterskiego

Historycznymi kamieniami milowymi tych zmian są między innymi następujące lata: w 1945 r. oficjalnie utworzono pierwsze krajowe biuro duszpasterstwa latynoskiego, a w latach 1972, 1977, 1985, 2000 i 2018, po żmudnej pracy, konsultacjach i procesach rozeznawania, zwołano i przeprowadzono pięć kolejnych krajowych spotkań duszpasterstwa latynoskiego.

W wyniku długiej historycznej trajektorii obecności Latynosów i Latynosek, przyjęcia i doświadczenia Kościoła oraz tego, czym dzielono się i czego nauczono podczas wspomnianych już spotkań krajowych, niniejszy Krajowy Plan Duszpasterski dla Duszpasterstwa Latynosów i Latynosek ma być mapą drogową, ścieżką, trasą, wzdłuż której będą postępować działania Kościoła katolickiego w Stanach Zjednoczonych i Latynosów i Latynosek, którzy pielgrzymują w nim ze swoją wiarą, w budowaniu Królestwa Bożego, poprzez przykazanie miłości, dla "nowego nieba na nowej ziemi"., to znaczy dla lepszego społeczeństwa amerykańskiego i nowego, bardziej sprawiedliwego, bardziej braterskiego i bardziej zjednoczonego świata, zgodnie z kryteriami Ewangelii Jezusa Chrystusa.

Piąte spotkanie krajowe, oparte na dokumencie i Planie, o którym mówię, zawsze w świetle Ewangelii, miało na celu zebranie wizji i doktryny papieża Franciszka na temat Kościoła, zwłaszcza w kontekście Synodu o synodalności, a także bycie w zgodzie z Kościołem katolickim w Ameryce Środkowej i Południowej, w oparciu o nauczanie głoszone przez episkopat Ameryki Łacińskiej w Aparecida w Brazylii.

Linie działania

Plan, który wam tutaj przedstawiam, składa się z pięciu części, które przedstawiają wizję tego, czym powinna być latynoska posługa w Stanach Zjednoczonych i sugerują kierunki działania, które postrzegają katolików jako uczniów-misjonarzy, karmionych Eucharystią, posłanych do głoszenia Ewangelii i przynoszenia owoców. Uczniowie ożywieni przez Słowo którzy - poprzez spotkanie z Chrystusem - tworzą proroczy, wielokulturowy i synodalny Kościół, który promuje integrację, włączenie, sprawiedliwość i miłosierdzie.

Ponadto Krajowy Plan Duszpasterski wskazuje niektóre priorytety duszpasterskie, które należy wziąć pod uwagę w parafialnych i diecezjalnych projektach duszpasterskich: formacja wiary, towarzyszenie rodzinom, duszpasterstwo młodzieży, imigracja, opieka duszpasterska nad osobami znajdującymi się na peryferiach, między innymi.

Zdrowie jako priorytet

Jako dyrektor generalny SOMOS Community Care zauważam brak kwestii zdrowia jako priorytetu w Planie Duszpasterskim Kościoła Katolickiego. I chociaż mogę zrozumieć i usprawiedliwić to pominięcie, ze względu na młodą większość naszej latynoskiej społeczności, kwestia zdrowia jest kwestią, o której nie można zapomnieć, ponieważ bez niej nie ma życia ani "życia w obfitości" (J 10:10).

Etymologicznie i teologicznie rzecz biorąc, "zbawienie" jest synonimem "zdrowia", ponieważ to właśnie temu Jezus z Nazaretu poświęcił znaczną część swojej publicznej posługi, a także dlatego, że zadanie ewangelizacyjne i duszpasterskie, które nie jest kompletne, wszechogarniające, holistyczne, dla całej osoby i dla wszystkich ludzi, zdradza powszechne i integralne zbawienie, które Bóg daje nam w Jezusie Chrystusie.

Kościół, matka i nauczycielka

Plan ten jest oczywiście wysiłkiem - za który jesteśmy wdzięczni - Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych, aby podsumować doświadczenia, oświetlić życie społeczności latynoskiej / latynoskiej obecnej w Stanach Zjednoczonych światłem Ewangelii, którą jest sam Chrystus, ale przede wszystkim jest to wysiłek, aby mieć metodę (ścieżkę), wspólny program linii działań duszpasterskich, które pokazują nam drogę, którą wszyscy razem (synodalność) musimy podążać.

Plan ten jest również znakiem wrażliwości, zainteresowania, gościnności i troski, jaką Kościół katolicki w Stanach Zjednoczonych, jako "Matka i Nauczycielka", miał i nadal ma dla latynoskich imigrantów, a jednocześnie jest hołdem dla wszystkich wyświęconych duchownych i świeckich, którzy na przestrzeni tak wielu dziesięcioleci na wiele sposobów wzmacniali obecność społeczności latynoskiej w tym społeczeństwie i w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych. Obyśmy wszyscy czuli się reprezentowani w tym Krajowym Planie Duszpasterskim i wszystkim przekazali naszą wdzięczną pamięć.

Wspólny wysiłek

Chciałbym, abyśmy zakupili ten dokument w parafiach lub bezpośrednio od osób kontaktowych Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB).USCCB(Plan duszpasterski). Abyśmy wiedzieli o tym Planie Duszpasterskim. Obyśmy wszyscy aktywnie w nim uczestniczyli. Obyśmy byli agentami zmian i dobrej nowiny.

Niech ten Plan będzie narzędziem pracy i sposobem, abyśmy wszyscy - w społeczeństwie i we wspólnocie kościelnej - "stanowili jedno" (J 17, 20-23) w poszanowaniu różnic, które zamiast nas dzielić, wzbogacają nas, abyśmy mogli żyć integracją i jednością w różnorodności. Narzędzie i metoda do urzeczywistniania braterskiej komunii i uczestnictwa, które wynikają z Ewangelii. Plan, metoda i narzędzie, aby "iść razem jako radośni uczniowie-misjonarze, solidarni i miłosierni" (cytowany Plan, część 1, s. 7) i abyśmy ostatecznie mogli żyć "katolickością", to znaczy powszechnym braterstwem, którego pragnie Jezus Chrystus, nasza "Droga, Prawda i Życie".

Przedstawiony tutaj dokument Krajowego Planu Duszpasterskiego zaczyna się od stwierdzenia, że "obecność Latynosów i Latynosek jest błogosławieństwem Boga dla Kościoła i naszego kraju". Życzę i proponuję, aby w tym 2024 roku, w ciągu następnych dziesięciu lat, które Plan rozważa i zawsze, każdy Latynos / Latynoska i Latynos / Latynoska, obecni w Stanach Zjednoczonych, czuli się mile widziani i mogli witać się ze wszystkimi.

Aby Latynosi czuli się odpowiedzialni i zdolni do przekazywania czynami i słowami tego, co najlepsze w naszych wartościach, tradycjach i kulturze. Abyśmy poprzez nasze codzienne działania byli budowniczymi lepszego Kościoła i lepszego społeczeństwa.

AutorMario Paredes

Dyrektor wykonawczy SOMOS Community Care

Gospel

Świątynia serca. Trzecia niedziela Wielkiego Postu

Joseph Evans komentuje czytania na trzecią niedzielę Wielkiego Postu, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-29 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dramatyczny czyn Jezusa polegający na wypędzeniu kupców ze Świątyni - temat Ewangelii na dzisiejszą niedzielę - przyniósł mu nienawiść władz, które czerpały korzyści finansowe z tego handlu, ale podziw ludzi. Dlatego czytamy: "Gdy był w Jerozolimie na święto Paschy, wielu uwierzyło w jego imię, widząc znaki, które czynił.". Ale zaskakujące jest to, co ewangelista mówi nam dalej: "Ale Jezus nie powierzył się im, ponieważ znał ich wszystkich i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku, ponieważ wiedział, co jest w każdym człowieku.". Jezus znał ich wszystkich... wiedział, co jest w człowieku. Jezus, jako Bóg, zna nas od wewnątrz. On nas stworzył.

On zna nasze najskrytsze myśli. Wie na przykład, kiedy stajemy się jaskinią złodziei zamiast domem modlitwy. Powiedziano nam: "I sporządził bicz ze sznurów, i wypędził wszystkich ze świątyni, owce i woły; a kantorom rozrzucił monety i wywrócił ich stoły; a tym, którzy sprzedawali gołębie, powiedział: "Zabierzcie to stąd; nie czyńcie z domu mego Ojca targowiska".". On zna bydło i owce, które trzeba z nas wypędzić: te zwierzęce pragnienia, ponieważ często zachowujemy się jak nieme bestie. Być może będzie musiał przewrócić nasze monety od kantorów, tak jak Bóg czasami pozwala na ruinę finansową, ponieważ jest to dla nas dobre. Myślimy, że będziemy bezpieczni, gromadząc bogactwo, a to tylko prowadzi nas z dala od Boga. 

Bóg wie, co jest w naszym sercu. Pierwsze czytanie mówi o Dziesięciu Przykazaniach, które są jak mapa prowadząca do Boga. Czy mamy je w naszych sercach? Czy znamy Dziesięć Przykazań? Czy Bóg znalazłby je w naszych sercach? Szczere pragnienie życia nimi, a nie serce, które jest tak naprawdę "rynkiem", ponieważ zawsze myślimy o tym, co chcielibyśmy kupić i posiadać, lub co chcemy sprzedać, aby się wzbogacić. Nasze serca powinny starać się być świątyniami Boga, domami, sercami modlitwy, w których przykazania zajmują uprzywilejowane miejsce. 

W jakim stopniu naszym priorytetem jest bycie dobrym człowiekiem? Kochać Boga ponad wszystko, czcić Jego imię, święcić niedzielę, szanować naszych rodziców, szanować życie i przeciwstawiać się przemocy, żyć w czystości naszą seksualnością tak, jak chce tego Bóg, być uczciwym w tym, co mówimy, oderwać się od dóbr materialnych... Przykazania prowadzą nas do świętości i szczęścia, udoskonalonych przez nauczanie Jezusa w Ewangeliach. Wtedy zobaczysz, że nasze serca są prawdziwymi świątyniami, które oddają chwałę Bogu, w których ma On przyjemność mieszkać.

Homilia na temat czytań z trzeciej niedzieli Wielkiego Postu

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież surowo upomina zazdrość i próżność

W porannej katechezie papież Franciszek poświęcił swoją medytację zazdrości i próżności, kapitalnym wadom ludzi, którzy chcą być w centrum świata i wszelkiej chwały. Dla nich "inni są niesprawiedliwi, nie rozumieją, nie dorównują". Papież przypomniał wezwanie do bycia budowniczymi pokoju.  

Francisco Otamendi-28 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas dzisiejszej audiencji w Auli Pawła VI papież kontynuował cykl katecheza Konferencja koncentrowała się na "wadach i cnotach" i skupiła swoją refleksję na temacie "Zazdrość i próżna chwała", z czytaniem z listu św. Pawła (Gal 5,24-26).

"Zazdrość pojawia się już na pierwszych stronach Biblii. Kiedy czytamy historię Kaina i Abla, widzimy, że poruszony zazdrością Kain posunął się tak daleko, że zabił swojego młodszego brata", ponieważ "zazdrość, jeśli nie jest kontrolowana, prowadzi do nienawiści wobec drugiego", podkreślił papież, kontynuując niektóre z najważniejszych wydarzeń w historii Kościoła, takich jak śmierć Abla. objawy grypopodobneFilippo Ciampanelli, kościelny z Sekretariatu Stanu, przeczytał jego słowaz wyjątkiem końcowego przemówienia w języku włoskim i błogosławieństwa.

"Zazdrosna osoba szuka zła drugiego, nie tylko z nienawiści, ale w rzeczywistości chce być taka jak on. U podstaw tej wady leży fałszywa idea, że Bóg musi działać zgodnie ze światową logiką, podczas gdy boską logiką jest miłość i bezinteresowność", kontynuował, jak widać w przypowieści o tych, którzy idą pracować w winnicy.

Daremne, instrumentalne relacje

PróżnośćPapież mówił dalej, że zarozumiałość zarozumialców objawia się jako nadmierna i bezpodstawna samoocena. "Ten, kto się przechwala - próżny, zarozumiały - jest skoncentrowany na sobie i nieustannie domaga się uwagi. W relacjach z innymi nie ma empatii i nie uważa ich za równych sobie. Ma tendencję do instrumentalizowania wszystkiego i wszystkich, aby osiągnąć swoje ambicje".

Relacje próżnej osoby "są zawsze instrumentalne, naznaczone arogancją drugiej osoby. Jego osoba, jego osiągnięcia, jego sukcesy muszą być pokazywane wszystkim: jest wiecznym żebrakiem uwagi. A jeśli czasami jego cechy nie są rozpoznawane, wpada w furię. Inni są niesprawiedliwi, nie rozumieją, nie dorównują mu" - powiedział papież.

Patrząc na St. Paul

"Aby wyleczyć próżnych, duchowi nauczyciele nie sugerują wielu środków zaradczych. W końcu zło próżności ma swoje lekarstwo samo w sobie: pochwała, którą próżna osoba miała nadzieję zebrać od świata, wkrótce obróci się przeciwko niej. Ilu ludzi, oszukanych przez fałszywy obraz siebie, popadło później w grzechy, których wkrótce by się wstydzili!", wyjaśnił Franciszek.

Najpiękniejszą instrukcję przezwyciężania próżnej chwały można znaleźć w świadectwie św. Pawła" - podsumował. "Apostoł zawsze stawał w obliczu wady, której nigdy nie mógł pokonać. Trzykrotnie prosił Pana, aby wybawił go z tej udręki, ale w końcu Jezus mu odpowiedział: "Wystarczy ci mojej łaski; moc w słabości się doskonali". Od tego dnia Paweł został uwolniony. A jego konkluzja powinna być również naszą: "Chlubię się w moich słabościach, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa".

"Niech wielkopostna podróż będzie okazją do powrotu do samego siebie i odnowienia ducha" - powiedział na zakończenie swojej refleksji.

W swoim pozdrowieniu skierowanym do hiszpańskojęzycznych pielgrzymów Franciszek poradził, aby "dobrze nam zrobiło w tym Wielkim Poście częste rozważanie "Litanii Pokory" kardynała Merry del Val, aby zwalczać wady, które oddalają nas od życia w Chrystusie".

Miny lądowe, wojny, Burkina Faso 

W swoich uwagach końcowych Ojciec Święty przypomniał o 25. rocznicy wejścia w życie Konwencji z 1 marca o zakazie stosowania min przeciwpiechotnych, które nadal dotykają niewinnych cywilów, w szczególności dzieci, wiele lat po zakończeniu działań wojennych. 

"Składam kondolencje wielu ofiarom tych urządzeń artyleryjskich, które przypominają nam o dramatycznym okrucieństwie wojny i żniwach, jakie zmuszona jest ponosić ludność cywilna. W związku z tym dziękuję wszystkim, którzy przyczyniają się do pomocy ofiarom i oczyszczania skażonych obszarów. Wasza praca jest konkretną odpowiedzią na powszechne wezwanie do bycia budowniczymi pokoju, troszczącymi się o naszych braci i siostry".

"Nie zapominajmy o ludziach, którzy cierpią z powodu wojny: na Ukrainie, w Palestynie, Izraelu i wielu innych krajach", zakończył. "I módlmy się za ofiary niedawnych ataków na miejsca kultu w Burkina Faso; a także za mieszkańców Haiti, gdzie nadal dochodzi do przestępstw i porwań przez uzbrojone gangi. Wszystkim błogosławię!".

Po błogosławieństwie papież pozdrowił niektórych duchownych, w tym monsignora Luisa Argüello, arcybiskupa Valladolid, który planował poprosić dziś rano Ojca Świętego, wraz z Komisją Stolicy Apostolskiej, o błogosławieństwo. Izabela KatolickaBeatyfikacja hiszpańskiego władcy była impulsem do beatyfikacji hiszpańskiego władcy.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

"Świątobliwość, twój wpływ jest wielki, co robisz przeciwko niesprawiedliwości?".

Jest to jedno z ponad stu pytań, które bezdomni i ubodzy z całego świata zadali papieżowi i które zostały zebrane wraz z odpowiedziami Ojca Świętego w książce wywiadów Fundación Lázaro, zaprezentowanej na Uniwersytecie Francisco de Vitoria i opublikowanej przez Voz de Papel. Słowa Franciszka są wyzwaniem dla wszystkich.  

Francisco Otamendi-28 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Aby nie pozostawiać wątpliwości, odpowiedź na pytanie zawarte w tytule jest podana jako pierwsza, aby przytoczyć tylko jedną z wielu.

 - Biedny: "Wasza Świątobliwość, twoje wpływy na świecie są wielkie, czy mogę zapytać, co robisz przeciwko niesprawiedliwości na świecie?".

- PapieżMówię, staram się dawać świadectwo, jak już mówiłem, i w miarę możliwości być sprawiedliwym człowiekiem. Podkreślam to, ponieważ niesprawiedliwość jest zawsze obecna. Staram się dawać świadectwo ubóstwa" (...) Jak policzkuję niesprawiedliwość na świecie? Słowami, czasami mówię bardzo trudne rzeczy i powtarzam je. Mówię, głoszę, mówię rzeczy, które niektórym się nie podobają. I dlatego się na mnie złoszczą (...). Niektórzy mówią mi, że jestem komunistą. Ale jeśli usuniemy ubogich z Ewangelii, Ewangelia upadnie (...) Wszystko to można znaleźć w moich encyklikach i adhortacjach. Ostatnia z nich, "Fratelli tutti", mówi o tym bardzo wyraźnie".

Od ubogich do papieża

TytułOd ubogich do papieża, od papieża do świata
AutorWywiad z papieżem Franciszkiem
RedakcjaVoz de Papel
Madryt: 2023

O "bogactwie Kościoła

- Biedroń: "Jak można pozwolić na to, co dzieje się na świecie? Jestem zgorszony bogactwem Kościoła i papieskim pierścieniem.

- Papież: "Przede wszystkim, powiedzmy sobie jasno, "bogactwo Kościoła" to bogactwo Państwa Watykańskiego i Bazyliki Świętego Piotra. Nie możemy sprzedawać go w kawałkach, aby zarabiać pieniądze... Bogactwa artystyczne są również częścią bogactwa Kościoła. Znajduje się ono na przykład w kaplicach lub w wartościowych przedmiotach, którymi opiekuje się parafia. Te bogactwa należą do wszystkich, nie są własnością prywatną.

Są też inne bogactwa, te złe, które Maite wskazuje tutaj, takie jak pierścień papieski. 

Ten pierścień to pierścień mojej pierwszej miłości, pierścień z 27 czerwca 1994 roku. To dzień, w którym zostałem konsekrowany na biskupa. Kiedy się żenisz, dostajesz obrączkę, która reprezentuje twoją miłość. I nie zmieniasz jej, ponieważ nie zmieniasz swojej miłości. Ja też jej nie zmieniam ((i kontynuuje)...).

Wielką cnotą, której życzę całemu Kościołowi, począwszy od papieża, kardynałów, kapłanów, zakonników i zakonnic, jest ubóstwo. Baskijski święty, Ignacy z Loyoli, powiedział, że ubóstwo duchownych jest matką i murem życia. Dlaczego ubóstwo jest matką? Ponieważ rodzi hojność, dar z siebie dla innych (...) Jeśli ktoś widzi bogatego duchownego, niech się za niego modli, a jeśli ma taką możliwość, niech z nim porozmawia".

Francisco "w swojej najczystszej formie

"Te strony stanowią prosty, bezpośredni i pouczający dialog między ubogimi a papieżem, a poprzez nich z nami wszystkimi, chrześcijanami, wierzącymi lub nie, członkami całej rodziny ludzkiej, którzy, czy to uznajemy, czy nie, również są ubodzy, zwłaszcza ci, którzy uważają, że nie są". Tak zdefiniował to ksiądz Álvaro Cárdenas, założyciel Lázaro España i odpowiedzialny za hiszpańską edycję.

To rozmowa twarzą w twarz, serce w serce z papieżem. Szeroki wywiad z otwartymi pytaniami i odpowiedziami. Według redaktorów, Franciszek nie unikał żadnego z nich.

W tej książce znajdziemy Franciszka "w jego czystej postaci", powiedział biskup Getafe, monsignor Ginés García Beltrán, podczas prezentacji. Wywiad, który oferuje zwierzenia na temat "najbardziej ludzkiej strony papieża i głębi jego serca", najtrudniejszych momentów ciemności, przez które przeszedł, i "który pokazuje również jego szczególną wrażliwość na ubogich i potępienie niesprawiedliwego świata, który wyklucza ubogich". "Mówi o godności, wstydzie, wykluczeniu, grzechu złej dystrybucji bogactwa, własności prywatnej i powszechnym korzystaniu z dóbr, o człowieku na ulicy i znaczeniu rodziny". I oczywiście o "sensie życia", "wierze, cierpieniu i nadziei", powiedział biskup García Beltán.

Pod koniec czytania "możesz powiedzieć, że znasz go trochę bardziej, że jest bardziej częścią ciebie, twojej rodziny", dodał Don Ginés, dziękując domom Lazaro za dialog z papieżem i za dar, jaki nam dali swoją publikacją, wyrażając życzenie, aby domy Lazaro wkrótce stały się rzeczywistością na południu Madrytu.

Potrójne przekonanie papieża

Álvaro Cárdenas potwierdził, że to niezwykłe spotkanie ubogich ziemi z Franciszkiem w formie wywiadu jest odpowiedzią na potrójne przekonanie, które papież wyraził w swojej adhortacji apostolskiej "...".Evangelii gaudium".

Po pierwsze, "mogą nas wiele nauczyć", w szczególności o cierpiącym Chrystusie, którego znają z własnego cierpienia. Po drugie, że "nowa ewangelizacja jest zaproszeniem do uznania zbawczej mocy ich życia i umieszczenia ich w centrum drogi Kościoła". A następnie, że "jesteśmy wezwani do odkrywania w nich Chrystusa (...), do bycia ich przyjaciółmi, do słuchania ich, interpretowania ich i zbierania tajemniczej mądrości, którą Bóg chce nam przekazać za ich pośrednictwem".

Jeśli chodzi o gospodarstwa domowe Lazaro, Cardenas powiedział: "Lazarus to coś więcej niż projekt społeczny czy piękne wspólne mieszkania, to coś więcej niż odpowiedź na potrzeby osób zagrożonych wykluczeniem".. Stowarzyszenie Lázaro, znane z projektów mieszkaniowych opartych na współpracy między młodymi ludźmi i bezdomnymi, założyło już domy w Madrycie i Barcelonie i planuje otworzyć kolejne w Puerto de Santa María i na południu Madrytu. Niniejsza książka stanowi kolejny krok w realizacji misji stowarzyszenia polegającej na łączeniu osób znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji z wpływowymi osobami na całym świecie.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Jaka jest rola dyplomacji papieskiej w Ziemi Świętej?

Dyplomatyczne stanowisko Stolicy Apostolskiej w sprawie sytuacji w Ziemi Świętej opiera się na poszukiwaniu sprawiedliwego pokoju i sytuacji, która chroni człowieka i jego godność.

Andrea Gagliarducci-28 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Aby zrozumieć stanowisko Stolicy Apostolskiej wobec sytuacji w Ziemi Świętej, a w szczególności jej stanowisko dyplomatyczne, należy wyjść od fundamentalnego faktu: dyplomacja państw służy państwom, ich granicom i ich interesom; dyplomacja Stolicy Apostolskiej służy człowiekowi. Jest to klucz do zrozumienia niekiedy tajemniczych działań papieskiej dyplomacji, której celem jest nie tylko dążenie do pokoju za wszelką cenę (bo pokój musi być przede wszystkim sprawiedliwy), ale także dążenie do sytuacji, która chroni człowieka i jego godność.

Bez tego klucza interpretacyjnego nie można umieścić postępowania Stolicy Apostolskiej w sytuacji w Ziemi Świętej we właściwym kontekście. Krótkie podsumowanie: 7 października 2023 r. atak terrorystyczny przeprowadzony przez Hamas w sercu Izraela spowodował ponad 273 ofiary wojskowe i ponad 859 ofiar cywilnych, według danych z grudnia ubiegłego roku. Był to bardzo ostry atak, któremu towarzyszyło wzięcie licznych zakładników, co sprowokowało reakcję Izraela, również bardzo ostrą. Izrael skupił się na Strefie Gazy, skąd rozpoczęły się ataki, uważanej za centrum nerwowe działań terrorystów. Z Gazy prowadzą tunele, w których ukrywają się terroryści i przerzucają ich na terytorium Izraela. W Strefie Gazy terroryści Hamasu mają swój obwód i ukrywają się za ludnością cywilną, zakładając swoje kwatery główne w pobliżu lub wewnątrz wrażliwych celów, takich jak szpitale i domy religijne.

Stąd izraelska reakcja, która trwa do dziś i która ma na celu całkowite wyeliminowanie grupy terrorystycznej Hamas. W trakcie izraelskich kontrataków uderzono również w budynki sakralne i zabito cywilów, którzy nie mieli nic wspólnego z wojną, podczas gdy sytuacja w Strefie Gazy pozostaje niezwykle skomplikowana, a lokalny Kościół katolicki, podobnie jak inne wyznania religijne, znajduje się na pierwszej linii frontu, aby nieść pomoc wyczerpanej ludności. Według niektórych danych, również opublikowanych przez Hamas, izraelska reakcja spowodowała śmierć 30 000 osób.

Egzystencjalne zagrożenie dla Izraela

Reakcja Izraela jest głęboko umotywowana: jest to państwo w egzystencjalnym niebezpieczeństwie, ponieważ jest otoczone przez państwa, które chciałyby je zniszczyć i unicestwić. Stolica Apostolska wie o tym do tego stopnia, że wkrótce po wybuchu wojny zintensyfikowała kontakty z Iranem, uważanym przez wielu za swego rodzaju "kamiennego gościa" w konflikcie. W dniu 5 listopada 2023 r. odbyła się rozmowa telefoniczna między papieżem Franciszkiem a irańskim prezydentem Al-Raisim, między innymi na prośbę Teheranu.

Ta rozmowa telefoniczna miała precedens 30 października 2023 r., kiedy arcybiskup Paul Richard Gallagher, watykański minister ds. stosunków z państwami, odbył rozmowę telefoniczną ze swoim irańskim odpowiednikiem Amirem Abdollahianem. O rozmowę tę poprosił również Teheran. Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej przejęło komunikat z tej okazji, podkreślając, że "w rozmowie abp Gallagher wyraził poważne zaniepokojenie Stolicy Apostolskiej tym, co dzieje się w Izraelu i Palestynie, powtarzając absolutną konieczność uniknięcia rozszerzenia konfliktu i osiągnięcia rozwiązania dwupaństwowego na rzecz stabilnego i trwałego pokoju na Bliskim Wschodzie".

Zastanawiano się nad każdym słowem komunikatu. W szczególności odniesienie do rozwiązania dwupaństwowego sugerowało, że Stolica Apostolska nigdy nie zaakceptuje, nawet jako możliwości, nieistnienia państwa Izrael.

Równy dystans Stolicy Apostolskiej

Nie było zatem wątpliwości co do równego dystansu Stolicy Apostolskiej. Zwłaszcza, że kardynał Pietro Parolin, watykański sekretarz stanu, najpierw odwiedził ambasadę Izraela przy Stolicy Apostolskiej, a następnie ambasadę Palestyny przy Stolicy Apostolskiej, w geście bliskości wobec cierpienia narodów, ale także milczącego poparcia dla rozwiązania dwupaństwowego.

Moment kryzysu nastąpił jednak, gdy 13 lutego kardynał Pietro Parolin przemawiał na marginesie obchodów rewizji konkordatu między Stolicą Apostolską a Włochami. Watykański sekretarz stanu, owszem, jednoznacznie potępił atak terrorystyczny Hamasu z 7 października, ale jednocześnie napiętnował nieproporcjonalność izraelskiej odpowiedzi, która spowodowała śmierć 30 000 osób w Strefie Gazy.

Stwierdzenia te wywołały szybką reakcję ambasady Izraela przy Stolicy Apostolskiej. W nocie ambasada odpowiedziała, że kardynał wykorzystał liczbę ofiar śmiertelnych Hamasu i że reakcja nie była nieproporcjonalna, ponieważ opierała się na prawie międzynarodowym.

Opisując uwagi kardynała, ambasador użył angielskiego terminu "godny ubolewania", który we włoskim tłumaczeniu został przetłumaczony jako godny ubolewania, chociaż "godny ubolewania" ma łagodniejszą konotację niż "godny ubolewania".

Ambasada Izraela wyjaśniła później, że był to błąd w tłumaczeniu, że bardziej poprawnym tłumaczeniem byłoby "niefortunne", co wydawało się być aktem długotrwałego równego dystansu Stolicy Apostolskiej.

Inny model dyplomacji

To właśnie w takich sytuacjach można dostrzec różnicę między filozofią dyplomatyczną Stolicy Apostolskiej a filozofią dyplomatyczną państw. Stolica Apostolska w rzeczywistości patrzy na ludzi i dlatego nie może pozostać obojętna na żniwo śmierci i trudną sytuację ludności, nawet jeśli działania wojenne są reakcją i nawet jeśli teatr wojny jest głęboko skażony przez terrorystów - a nawet przez nieoczekiwane wsparcie dla terroryzmu, z komórkami wsparcia zidentyfikowanymi nawet w agencjach ONZ.

Państwa muszą bronić swojego istnienia przed każdym możliwym zagrożeniem, a ich dyplomacja ma to na celu.

Są też kościoły w terenie, które od samego początku domagały się proporcjonalnej reakcji ze strony Izraela, podkreślając trudności, jakich doświadcza ludność Hamasu i przyjmując antyterrorystyczną, ale zdecydowanie pro-lokalną postawę ludności, niezależnie od jej narodowości.

Oświadczenia kościołów były również często krytykowane przez ambasadę Izraela przy Stolicy Apostolskiej, która skarży się ogólnie na narrację, która jest zbyt niezrównoważona na korzyść teorii Hamasu. Jeśli jednak Kościół zna lokalną ludność i jej trudności, czy nie jest logiczne, że ludność powinna być pierwszą troską?

Na początku konfliktu kard. Pierbattista PizzaballaŁaciński patriarcha Jerozolimy skomentował, że Kościół nie może przyjąć języka politycznego.

Na tym polega wielka walka o równowagę w dyplomacji Stolicy Apostolskiej. Nikt nigdy nie będzie w stanie powiedzieć, że Stolica Apostolska poparła ataki z 7 października lub że podziela choćby ułamek idei tych, którzy zaprzeczają prawu Izraela do istnienia. Ale nikt nie będzie w stanie powiedzieć, że Stolica Apostolska nie słuchała krzyku bólu mieszkańców Gazy, nawet jeśli wiedziała, że ten krzyk bólu może zostać wykorzystany.

AutorAndrea Gagliarducci

Więcej
Stany Zjednoczone

Czym jest miłość? Inicjatywa USCCB szuka odpowiedzi

Projekt "Miłość znaczy więcej" to inicjatywa Konferencji Episkopatu USA. Za pośrednictwem strony internetowej amerykańscy biskupi chcą pogłębić chrześcijańskie znaczenie miłości.

Gonzalo Meza-28 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Czym jest miłość? Czy jest uczuciem? Czy oznacza dobro drugiego człowieka? Czy jej celem jest jedność? Na te odwieczne pytania stara się odpowiedzieć nowa inicjatywa Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB). Projekt składa się z portalu internetowego zatytułowanego ".Miłość znaczy więcej"Miłość znaczy coś więcej"), której celem jest pogłębienie chrześcijańskiego znaczenia miłości. Ta strona internetowa oferuje zasoby dla "poszukiwaczy" odpowiedzi na te pytania i jest skierowana zarówno do katolików, jak i ludzi różnych wyznań chrześcijańskich, a nawet niekatolików.

W lutym, wraz z obchodami Walentynek, środowisko społeczne, kulturowe i gospodarcze oferuje mylące, polaryzujące i sprzeczne wizje miłości. Te kulturowe narracje "mówią nam, że w miłości chodzi o dobre samopoczucie. Jednak prawdziwa miłość jest głębsza. "Zaprasza nas do naśladowania ofiarnej miłości Chrystusa, abyśmy mogli żyć w wiecznej jedności z Nim" - powiedział biskup Robert Barron, biskup Winona-Rochester i przewodniczący Komisji ds. Świeckich, Małżeństwa, Życia Rodzinnego i Młodzieży USCCB. Celem jest zaoferowanie chrześcijańskiej wizji miłości, a tym samym zapewnienie jasności i współczucia w tych kwestiach. Prałat zauważa, że ta nowa inicjatywa będzie cennym źródłem do angażowania się w rozmowy na ten temat z chrześcijańskiej perspektywy.

"Miłość znaczy więcej" podejmuje pytania i obawy otrzymywane od wielu katolików, a nawet od osób, które nie zgadzają się z nauczaniem Kościoła w kwestiach związanych z miłością, małżeństwem i życiem rodzinnym. Ta nowa inicjatywa odnawia wysiłki zapoczątkowane przez inny podobny projekt o nazwie "Małżeństwo jest wyjątkowe nie bez powodu"którego celem jest promowanie i obrona małżeństwa i rodziny.

Materiały zamieszczone na stronie "Miłość znaczy więcej" są owocem konsultacji z biskupami, duszpasterzami, przywódcami katolickimi i świeckimi zaangażowanymi w apostolaty życia rodzinnego. Jak dotąd na stronie znajduje się tylko kilka materiałów, ale w ciągu roku będzie ich stopniowo przybywać.

Watykan

Nowi męczennicy są w centrum modlitewnej intencji papieża

Nowi męczennicy są bohaterami miesięcznego wideo papieża Franciszka. W swoim przesłaniu Ojciec Święty chce, aby wszyscy katolicy przyłączyli się do niego w modlitwie za tych, którzy "ryzykują życie dla Ewangelii".

Paloma López Campos-27 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W swoim wideo na marzec 2024 r. papież Franciszek dołącza do "Pomocy Kościołowi w Potrzebie" i wskazuje na "nowych męczenników, świadków Chrystusa" jako bohaterów. W swoim wiadomośćPapież opowiedział historię muzułmanina, którego żona, pobożna chrześcijanka, została zabita przez terrorystów po tym, jak odmówiła rzucenia krucyfiksu na ziemię. Franciszek postrzega gest kobiety jako świadectwo "miłości do Chrystusa, która doprowadziła ją do akceptacji i lojalności aż do śmierci".

W filmie papież stwierdza, że "dziś jest więcej męczenników niż na początku chrześcijaństwa". Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że prześladowania religijne rośnie od kilku lat. Ojciec Święty zapewnia jednak, że te świadectwa wierności są "znakiem, że jesteśmy na właściwej drodze".

Z tego powodu papież prosi katolików, aby modlili się z nim, aby męczennicy, którzy ryzykowali życie dla Ewangelii, mogli zarazić Kościół swoją odwagą, swoim impulsem misyjnym. I zapewnia nas, że odwaga i świadectwo tych ludzi są "błogosławieństwem dla wszystkich".

Komisja Nowych Męczenników

Franciszek często zwraca uwagę katolików na życie nowych męczenników. Do tego stopnia, że 3 lipca 2023 r. ogłosił w komunikacie list ustanowienie "Komisji Nowych Męczenników - Świadków Wiary". Komisja ta, działająca przy Dykasterii ds. Świętych, ma na celu "sporządzenie katalogu wszystkich tych, którzy przelali swoją krew, aby wyznawać Chrystusa i dawać świadectwo Jego Ewangelii". Komisja skoncentruje swoją pracę na tych, którzy zginęli w imię Ewangelii w pierwszym ćwierćwieczu naszych czasów, ale papież chce, aby jej praca była kontynuowana w przyszłości.

Katalog, nad którym pracuje komisja, zawiera również świadectwa innych wyznań chrześcijańskich. Papież wierzy, że ten wysiłek Komisji "pomoże wierzącym odczytać nasze czasy w świetle Wielkanocy, czerpiąc ze skarbca tak hojnej wierności Chrystusowi powody do życia i dobra".

Rodzina

Noelle MeringCzytaj więcej : "Musimy pokazać młodym ludziom piękno domu" : "Musimy pokazać młodym ludziom piękno domu".

Noelle Mering jest przekonana, że katolicki dom jest miejscem apostolstwa, gościnności i dialogu. W tym wywiadzie wyjaśnia znaczenie zrównoważonych ról ojców i matek, rzeczywistość "Kościoła domowego" i piękno rodziny.

Paloma López Campos-27 lipca 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

"Dom ma potężną zdolność do pokazywania rzeczywistości duchowej poprzez świat materialny" - mówi. Noelle Mering. Matka, filozofka i członkini Centrum Polityki Publicznej i Etyki, jest autorką i redaktorką "Teologia domu"Teologia domowa").

Noelle Mering, redaktorka "Teologii domu".

Projekt ten obejmuje stronę internetową i kilka książek, poprzez które chcą pokazać piękno życia rodzinnego. Dzięki praktycznym wskazówkom, przepisom i codziennemu biuletynowi, Mering i jej współpracownicy towarzyszą tym, którzy dbają o dom, aby "znaleźć wieczność w codzienności".

Noelle jest przekonana, że katolickie domy są miejscami apostolstwa, gościnności i dialogu. W tym wywiadzie wyjaśnia znaczenie równowagi w rolach ojca i matki, rzeczywistość "Kościoła domowego" i piękno "Kościoła domowego". rodzina.

"Teologia" to termin, który wydaje się odległy i abstrakcyjny. Ty jednak łączysz go ze słowem "dom", tak nam bliskim, i proponujesz "teologię domu". Co dokładnie się na nią składa?

- Myślę, że najlepiej podsumowuje to podtytuł naszej pierwszej książki, który brzmiał "odnajdywanie wieczności w codzienności". Chodzi o to, że jako katolicy mamy głębokie poczucie Wcielenia. Wierzymy, że rzeczywistość duchowa objawia się poprzez świat materialny. I myślę, że dom ma do tego szczególnie potężną zdolność.

Dom jest jak ciało rodziny. Ludzie, którzy mieszkają w domu, są zjednoczeni nie tylko przez otaczające ich ściany, ale jest coś, co staje się życiem rodziny, którą żyjemy w fizycznych doświadczeniach i środowisku domu.

Częścią tego, co odkrywamy dzięki książkom Theology of Home, jest to, że to, co robimy tutaj, jest tak naprawdę przedsmakiem tego, co mamy nadzieję mieć w niebie. Staramy się stworzyć środowisko, w którym możemy zbliżyć się nie tylko do siebie nawzajem, ale także do Boga poprzez siebie nawzajem, poprzez naszą rodzinę i osobiste życie modlitewne, poprzez naszą zdolność do angażowania się w świat zewnętrzny poprzez gościnność jako rodzaj apostolskiego i ewangelicznego przedsięwzięcia.

Jak możemy sprawić, by Bóg był obecny w naszych domach?

- Wiele sposobów na to nie jest jednoznacznych. Myślę, że powinniśmy naprawdę dbać o życie domowe, do tego stopnia, że poważnie traktujemy porządek w naszych domach. To znak, że widzimy, że jest to miejsce, które powinniśmy traktować z szacunkiem dla relacji, które są w nim pielęgnowane.

Myślę, że jednym z wyraźnych sposobów na zdemaskowanie lub odsłonięcie Boga w domu jest to, że jest to naprawdę intymne środowisko. W życiu rodzinnym widzimy siebie w najgorszym wydaniu. Jeśli mamy wady, widzimy je oczami ludzi, z którymi żyjemy. Ale może to być również wspaniałe, ponieważ konfrontujemy się z naszymi wadami. Ta walka jest bardzo katolickim sposobem zrozumienia natury Boga.

Bardzo ludzką pokusą jest odwracanie uwagi od naszych błędów i odpowiedzialności, ale Kościół zawsze zaprasza nas, poprzez codzienny rachunek sumienia i sakrament spowiedzi, abyśmy nie odwracali od nich uwagi, ale patrzyli na nie bezpośrednio i wiedzieli, że potrzebujemy miłosierdzia. W tym procesie stajemy się bardziej miłosierni dla siebie nawzajem. Ale stajemy się również bardziej świadomi naszego egzystencjalnego ubóstwa i naszej potrzeby zbawiciela.

Przypuszczam, że podzielasz ideę, że rodzina jest "Kościołem domowym", o czym mówi się od początku chrześcijaństwa i co podkreślał papież Jan Paweł II. Jak możemy to urzeczywistnić w codziennym życiu?

- Rodzinna natura naszego Kościoła jest przewodnikiem, dzięki któremu jesteśmy powołani do boskiego synostwa, do bycia córkami i synami dobrego i kochającego Boga. I wierzę, że ta rodzinna natura nie jest przypadkowa, ale powinna naprawdę informować o tym, jak myślimy o naszej własnej rodzinie.

Jedną z rzeczy, które moim zdaniem są teraz najważniejsze, jest to, aby nasze życie rodzinne było pozytywne, pełne miłości, ciepła i radości. Myślę, że zbyt często myślimy, że nasze życie rodzinne polega na przekazywaniu wartości, doktryn i modlitw, a nawet na trzymaniu złych rzeczy z dala od domu. Ale oprócz tego musi być ono przesiąknięte pozytywnymi i ciepłymi uczuciami.

Dzieci, które wychowujemy, pójdą w świat i zmierzą się z wieloma rzeczami, które są sprzeczne z wiarą, którą staramy się im przekazać i w nich rozpalić. A jeśli spojrzą wstecz na swoje rodzinne wspomnienia i zobaczą, że otrzymały formację intelektualną, ale nie pozytywną głębię miłości i czułości, wtedy znacznie łatwiej będzie im się odwrócić. Dzieci muszą głęboko poczuć, jak bardzo są kochane, aby uwierzyć, że idee, których ich uczymy, są naprawdę dla ich dobra.

Inną rzeczą, którą robimy jako kościół domowy, jest ochrona przed złem. Kluczową częścią tego jest obecnie świadomość technologii. Chcemy, by nasze domy były miejscami, w których jesteśmy ludźmi. Technologia pozbawia nas człowieczeństwa i zamienia nas w awatary tożsamości, którą możemy wytworzyć. Nasze domy powinny być miejscami głębokiego człowieczeństwa.

Trzecią rzeczą jest wprowadzenie piękna. Nie możemy po prostu trzymać rzeczy z daleka, ale musimy włączyć do naszej kultury rodzinnej rzeczy, które są pozytywną wizją prawdziwie katolickiego życia, ponieważ piękno naprawdę ma dla nas znaczenie.

I wreszcie, musimy prowadzić przez modlitwę, osobiste przywództwo przez przykład. Nasza wytrwałość w osobistym życiu modlitewnym przemówi do nich o wiele bardziej niż jakikolwiek wykład czy książka na temat modlitwy lub katechizmu. Dzieci są pod wielkim wrażeniem, gdy widzą swoich rodziców wytrwałych w codziennym życiu modlitewnym. To może je naprawdę zainspirować.

W mediach społecznościowych istnieje zjawisko zwane "tradycyjną żoną". Wiele kobiet decyduje się pozostać w domu zamiast pracować poza nim, próbując odzyskać figurę tradycyjnej żony. Czy uważasz, że jest to dobra rzecz, czy raczej odchylenie od prawdziwych wartości, o których mówimy?

- Znam ten ruch tylko z peryferii, nie studiowałem go dogłębnie. Ale nie widzę w nim nic złego, w rzeczywistości widzę wiele dobrych rzeczy. Młode kobiety znajdują cel w życiu domowym i to może być wspaniałe. Istnieje jednak element, który może być jedynie performatywny, a to może być dobre lub złe.

Kiedy myślimy o terminie "dom", łatwo jest od razu pomyśleć o matce. Czy uważasz, że "teologia domu" jest również dla mężczyzn i chłopców?

- Myślę, że tak. W mojej pierwszej książce był rozdział poświęcony roli męża, zatytułowany "Równowaga". Jednym ze sposobów, w jaki zbaczamy z toru, jest to, że mężczyźni zaczynają przedkładać swoją karierę nad życie rodzinne. Może to być łatwe, ponieważ jeśli wspierasz swoją rodzinę, musisz pilnie uczestniczyć w kolejnym spotkaniu i kolejnym telefonie.

Myślę, że mężczyźni muszą znaleźć sposób na zakomunikowanie swoimi czynami, słowami i postawą, że ich praca jest naprawdę drugorzędna w stosunku do życia domowego, że bardzo zależy im, tak samo jak ich żonom, na ich najważniejszym projekcie, jakim jest rodzina. W pewnym sensie, gdy mężczyźni nadają priorytet swojej karierze, gdy jest jasne, że jest to najważniejsza część ich dnia, kobiety zaczynają czuć się gorsze w swojej roli.

Wydaje się, że trudno jest skupić się na domu, gdy otaczają cię ludzie, którzy mówią ci, że musisz skupić się na karierze, bo inaczej zostaniesz w tyle. Jak godzisz życie rodzinne z pracą?

- Różni się to w zależności od okoliczności. Jeśli kobieta nie ma jeszcze dzieci, sensowne jest, aby jej kariera była najważniejsza. Jeśli istnieje duża presja finansowa, może być bardzo trudno nie postrzegać swojej kariery jako priorytetu.

Myślę, że trzeba o tym rozmawiać, aby kobiety zdały sobie sprawę, że rodzina jest czymś, co mogą traktować priorytetowo. Mogą zacząć myśleć, że wyjście za mąż w młodym wieku i posiadanie dzieci w młodym wieku jest dobrą i piękną rzeczą.

Trzeba normalizować i pokazywać piękno domu. Nie należy się przed tym bronić, ale po prostu uznać, że można być szczęśliwym, jeśli założyło się rodzinę w młodym wieku. Wymagana jest jednak rozwaga. Boża ścieżka w życiu jest indywidualna dla każdej osoby, a prawdziwym kluczem jest dobre reagowanie na to, do czego Bóg wzywa cię w każdej chwili.

Doświadczenia

Ernesto de la Cruz. Poszukiwacz prawdy

Ernesto de la Cruz jest profesjonalistą urodzonym w dzielnicy La Boca w Buenos Aires. Przez całe życie badał swój związek z prawdą i wiarą, co doprowadziło go do znaczących doświadczeń, które naznaczyły jego duchową ścieżkę.

Juan Carlos Vasconez-26 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Absolwentka marketingu na Uniwersytecie Uniwersytet Belgrano Kariera zawodowa Ernesto de la Cruza pozwoliła mu dogłębnie poznać swój kraj, Argentynę, oraz główne miasta Ameryki Łacińskiej. Podróże zawodowe, które musiał odbyć, były kluczowymi etapami jego osobistego i duchowego rozwoju.

Ernesto dorastał w katolickim, ale niepraktykującym środowisku. Jego pierwsze świadome spotkanie z Bogiem miało miejsce w wieku 9 lat w szkole. Święty Jan Ewangelista z La Boca. Chociaż uczęszczał do szkoły religijnej tylko przez rok, ten pierwszy kontakt wywarł głębokie wrażenie na jego sercu, wyznaczając początek jego związku z boskością. Ernesto przyznaje, że zawsze prowadził rozmowy z Bogiem, choć początkowo w bardzo "amatorski lub podstawowy", biorąc pod uwagę ich ograniczoną wiedzę religijną. 

Jego duchowe poszukiwania nabrały bardziej formalnego charakteru, gdy osiągnął wiek 50 lat. Wtedy zdecydował się wziąć udział w rekolekcjach Emaus. To doświadczenie było początkiem drogi, która doprowadziła go do służby w tej inicjatywie przez dwa lata, dostarczając mu cennych lekcji.

Poszukiwania intelektualne 

Poszukując głębszej wiedzy duchowej, Ernesto zaczął skupiać się na Piśmie Świętym. Pytając o strony internetowe, na których mógłby kontynuować swoje poszukiwania, przyjaciel polecił mu zwrócić się do Opus Dei. 

Kiedy przybył do centrum formacyjnego Opus Dei, poczuł się jak w domu. Zdał sobie sprawę, że może rozwiać swoje wątpliwości i kontynuować poszukiwania. Zbiegło się to z nowym początkiem w jego zwykłym i zawodowym życiu. Wszystko nabrało większego sensu.

Wkrótce potem został zaproszony do wzięcia udziału w formacji ciągłej. Wspomina, że po każdym spotkaniu szkoleniowym zauważył, że spotyka Chrystusa i włącza wiarę w swoją pracę i codzienne czynności. 

Przy odpowiednim akompaniamencie, Ernesto pogłębiał swoją wiarę poprzez książki, które wyznaczały jego duchowy szlak. Autorzy byli przekazywani jeden po drugim, zaczynając od świętego Josemaríi Escrivá, Andresa Vázqueza de Prady lub niektórych klasyków, takich jak Luis de Palma i Garrigou-Lagrange. Przeczytał również Wojna żydowska Flawiusza Józefa. Ernesto nie poprzestał na tym; kontynuował z serią współczesnych autorów, których znalazł w artykułach i ebooki strony internetowej www.opusdei.org które wydrukował i podkreślił dla lepszego czytania. Do swojego biura przychodził wcześnie, aby móc bez przeszkód poświęcić się studiowaniu. Dzięki tej duchowej literaturze znalazł odpowiedzi na swoje pytania. Zdał sobie sprawę z bogactwa niekończących się nauk przypowieści Jezusa, które stały się kluczowymi wskazówkami do znalezienia przyjaznej drogi do Boga.

Przez ból 

Wśród mocnych doświadczeń, którymi się podzieliła, była przemiana jej siostry Silvii. Pomimo raka piersi, a później zaawansowanego raka wątroby, wiara Silvii doprowadziła ją do radykalnej zmiany w jej podejściu do życia. Jej radość, współczucie i pozytywny duch pomimo przeciwności losu wywarły na Ernesto głębokie wrażenie. Stawianie czoła życiu z pozytywnym nastawieniem i zrozumienie, że każdy człowiek jest większy niż problemy, z którymi się boryka, to lekcja życia, którą Ernesto odebrał od swojej siostry. To doświadczenie służy jako inspirujący drogowskaz na jego duchowej ścieżce, prowadząc go w kierunku życia naznaczonego wiarą, nadzieją i współczuciem. Jest świadomy, że jego misja się nie skończyła, że zawsze będzie musiał zaczynać od nowa.

Watykan

"Nie spuszczajmy oczu z Jezusa" - prosi Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański.

Papież poprowadził modlitwę Anioł Pański. Chociaż papież odwołał swoje wczorajsze zobowiązania z powodu grypy, Franciszek nie chciał przegapić niedzielnego spotkania, pierwszego po ćwiczeniach duchowych.

Maria José Atienza-25 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Chłodna, ale pogodna niedziela w Rzymie towarzyszyła słowom papieża skierowanym do setek wiernych, którzy zgromadzili się na Placu Świętego Piotra, aby towarzyszyć Ojcu Świętemu podczas modlitwy Anioł Pański.

Papież odniósł się do epizodu Przemienienia Pańskiego z Ewangelii Marka 9 z drugiej niedzieli Wielkiego Postu.

Papież skupił swoją uwagę na tym, jak "Jezus zabiera ze sobą Piotra, Jakuba i Jana, idzie na wysoką górę i tam objawia się fizycznie w całej swojej światłości. Głoszenie Królestwa, przebaczenie grzechów, uzdrowienia i dokonane znaki były w rzeczywistości iskrami większego światła: światła Jezusa, światła, które jest Jezusem. I od tego światła uczniowie nigdy nie powinni odwracać oczu, zwłaszcza w chwilach próby".

Chwała Pana, w której uczestniczą ci trzej Apostołowie, jest celem każdego chrześcijanina, jak przypomniał nam Papież, który jest również powołany do tego, by "mieć zawsze przed oczyma promienne oblicze Chrystusa". 

Jak można utkwić wzrok w tym świetle, aby wiedzieć, gdzie skierować nasze spojrzenie? Papież chciał podkreślić różne sposoby: "modlitwa, słuchanie Słowa, sakramenty, zwłaszcza spowiedź i Eucharystia. Ale pomaga nam również patrzeć ludziom w oczy, ucząc się dostrzegać światło Boga w każdym i pielęgnując umiejętność zdumiewania się tym pięknem, które świeci w każdym, nie wykluczając nikogo", i zachęcił chrześcijan, w tym Wielkim Poście, aby "pielęgnowali otwarte oczy, aby stali się 'poszukiwaczami światła', poszukiwaczami światła Jezusa w modlitwie i w ludziach".

Dwa lata wojny na Ukrainie

Po modlitwie Anioł Pański myśli papieża zwróciły się ku "męczennikowi narodu ukraińskiego", upamiętniając drugą rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę. Wojny, która "nie tylko niszczy ten region Europy, ale wyzwala ogólnoświatową falę strachu i nienawiści".

Papież chciał modlić się "szczególnie za wiele niewinnych ofiar, modlę się o ponowne odkrycie tej odrobiny człowieczeństwa, która stwarza warunki do dyplomatycznego rozwiązania w poszukiwaniu sprawiedliwego i trwałego pokoju".

Modlitwa za Izrael i Palestynę

Nowszy, ale równie trudny i obecny w sercu papieża, jest sam konflikt w Izraelu. W tę niedzielę Franciszek chciał dodać do swoich modlitw "Palestynę, za Izrael i za wiele narodów zniszczonych przez wojnę, i pomóc tym, którzy cierpią!" Nie chciał też zapomnieć o Kongu, Nigerii - gdzie chrześcijanie od miesięcy są brutalnie prześladowani - i Mongolii, dotkniętej falą niskich temperatur, w których papież widzi "znak zmian klimatycznych i ich skutków".

Kultura

Męka PańskaDwadzieścia lat później: film czy cud?

Dwadzieścia lat temu, pośród gorących kontrowersji, film wszedł na ekrany kin na całym świecie Męka Pańskaktórego współscenarzystą i reżyserem był Mel Gibson, a w roli głównej wystąpił Jim Caviezel. Do dziś ten wyjątkowy film wzbudza zarówno podziw, jak i odrzucenie. Niniejszy artykuł podsumowuje historię jego burzliwej produkcji i oferuje kilka kluczy do zrozumienia sukcesu, który wykracza poza wszelkie ludzkie oczekiwania. Dwie dekady, które minęły, pozwalają nam wrócić do niego ponownie, ze spokojem i dowodami, które przynosi upływ czasu.

Alejandro Pardo-25 lipca 2024 r.-Czas czytania: 12 minuty

Męka Pańskaw reżyserii Mela Gibsona, został wydany w środę 25 lutego 2004 roku, w Środę Popielcową tego samego roku. Film poprzedziły kontrowersje, oskarżenia o antysemityzm i skrajną przemoc. Dzień po premierze, The New York TimesPrzepowiedział, że film będzie oznaczał koniec kariery zawodowej Gibsona i wezwał do bojkotu filmu. 

Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Pierwszego dnia film zarobił 26 milionów dolarów (prawie całą kwotę, jaką kosztował), a pod koniec pierwszego tygodnia przekroczył 125 milionów dolarów.

Prawie miesiąc później film zarobił już ponad 200 milionów dolarów. The New York Times ostatecznie przyznał, że Pasja rozbudził głód Hollywood na filmy religijne. Nic dziwnego: do końca okresu wyświetlania w kinach ten wyjątkowy film fabularny zarobił 370 milionów dolarów w Ameryce Północnej i 251 milionów na rynku międzynarodowym, co czyni go najlepiej zarabiającym filmem z kategorią "R" w historii kina (rekord, który nadal utrzymuje, nawiasem mówiąc).

Osobista motywacja

W wywiadzie opublikowanym z okazji premiery filmu Hamlet (1990) w reżyserii Franco Zeffirellego, Mel Gibson - który wcielił się w duńskiego księcia - mówił już o swoim pragnieniu przeniesienia życia Jezusa na ekran, a nawet zagrania go osobiście.

W wieku 34 lat nowojorski aktor i reżyser przechodził kryzys wiary i czuł potrzebę zagłębienia się w postać Jezusa i jego cierpienia, aby zrozumieć, jak wielka była jego miłość do ludzkości. "Zawsze wierzyłem w Boga, w jego istnienie. Ale w połowie mojego życia odłożyłem wiarę na bok i inne rzeczy zajęły jej miejsce. Zrozumiałem wtedy, że potrzebuję czegoś innego, jeśli chcę przetrwać. Zacząłem bardziej wnikliwie czytać Ewangelie i wtedy w mojej głowie pojawił się pomysł. Zacząłem wyobrażać sobie Ewangelię bardzo realistycznie, odtwarzając ją we własnym umyśle, aby miała sens i była dla mnie istotna. Chrystus zapłacił cenę za nasze grzechy. Zrozumienie tego, co wycierpiał, nawet na ludzkim poziomie, sprawia, że czuję nie tylko współczucie, ale także dług: chcę odpłacić Mu za ogrom Jego poświęcenia.

To życzenie nie mogło się spełnić w krótkim czasie. Minie dwanaście lat, zanim jego marzenie się spełni. W rzeczywistości Gibson zastrzelił Pasja we Włoszech w okresie od października 2002 r. do lutego 2003 r.

Współtworzył scenariusz z Benedictem Fitzgeraldem na podstawie Ewangelii i zainspirowany sztukami teatralnymi Mistyczne miasto Bogaprzez czcigodną Maríę de Jesús de Ágreda (XVII wiek) oraz w Bolesna męka naszego Pana Jezusa Chrystusaksiążka autorstwa Clemensa Brentano opisująca wizje błogosławionej Anny Katarzyny Emmerick (XVIII-XIX wiek).

Ani Gibson, ani jego zespół nie wyobrażali sobie, jak bardzo będą musieli walczyć z przeciwnościami losu. I to nie tylko przypływ: prawdziwa burza miała rozpętać się nad nimi od momentu ogłoszenia projektu w prasie.

Pierwsze oskarżenie: antysemityzm

Pierwsza kampania przeciwko niemu skupiła się na oskarżeniu o antysemityzm, co jest szczególnie poważnym zarzutem w kraju takim jak Stany Zjednoczone i w branży takiej jak Hollywood.

Scenariusz wyciekł w samozwańczy sposób i trafił w ręce oficjalnych przedstawicieli judaizmu. Gibson został oskarżony o promowanie nienawiści do Żydów, przedstawianych jako odpowiedzialnych za śmierć Jezusa. Ten strach został podchwycony przez wielu wpływowych rabinów i rozprzestrzenił się po całym kraju, oznaczając film (przed jego obejrzeniem) jako zagrożenie dla narodu żydowskiego.

Prawdą jest, że znany rabin, Daniel Lupin, potępił hipokryzję swoich rodaków pod względem rasy i religii: "Uważam, że ci, którzy publicznie protestują przeciwko filmowi Mela Gibsona, nie mają moralnej legitymacji. Być może nie pamiętają filmu Martina Scorsese, Ostatnie kuszenie Chrystusawydany w 1988 roku. Prawie wszystkie wyznania chrześcijańskie zaprotestowały do Universal Pictures przeciwko wydaniu filmu tak zniesławiającego, że gdyby został nakręcony o Mojżeszu lub, powiedzmy, Martinie Lutherze Kingu Jr, wywołałby ogólnokrajowe oburzenie.

Chrześcijanie musieli bronić swojej wiary w pojedynkę, z wyjątkiem okazjonalnych odważnych Żydów (...). Większość Amerykanów wie, że Universal był wówczas zarządzany przez Lwa Wassermana i byli oni świadomi jego [żydowskiego] pochodzenia etnicznego. Możemy się zastanawiać, dlaczego Mel Gibson nie ma prawa do takiej samej wolności artystycznej, jaką przyznano Wassermanowi".

Chociaż Gibson i jego zespół próbowali uspokoić tłum, organizując prywatne przepustki dla żydowskich liderów opinii, wyrok został wydany i nie zamierzano go cofnąć.

Wyboista strzelanina

W tej rozrzedzonej atmosferze nadszedł czas na filmowanie. Gibson nie miał innego wyboru, jak tylko wyprodukować film samodzielnie, ponieważ żadne duże hollywoodzkie studio nie chciało zaangażować się w ten projekt.

Zdjęcia odbyły się we Włoszech, w dobrze znanych studiach Cinecittà w Rzymie oraz w różnych lokalizacjach (Matera i Craco, oba w regionie Basilicata). Koszt produkcji wyniósł około 30 milionów dolarów, plus dodatkowe 15 milionów dolarów na reklamę i koszty marketingowe, z których wszystkie zostały poniesione przez Gibsona i jego firmę produkcyjną, Icon Productions.

Scena z filmu © zdjęcie CNS z Icon Productions

Każdy, kto pracuje przy produkcji filmowej wie, jak wyglądają zdjęcia, a w szczególności, jak nieprzewidziane zdarzenia są na porządku dziennym. Jednak każdy uważny obserwator zauważyłby, w przypadku tego filmu fabularnego, stopień, w jakim incydenty stawały się podejrzanie częste, zwłaszcza w odniesieniu do Jima Caviezela.

Główny aktor nie tylko został porażony piorunem podczas kręcenia sceny Kalwarii (podobnie jak inny członek ekipy), ale doznał kilku obrażeń podczas kręcenia sekwencji biczowania, a nawet zwichnął bark podczas jednego z upadków podczas niesienia krzyża.

Podczas kręcenia filmu schudł prawie 20 kilogramów, a następnie musiał przejść dwie operacje na otwartym sercu. Więcej niż kilka osób zastanawiało się, czy jest ktoś, kto zdecydował, że ten film nie powinien powstać?

Drugi zarzut: skrajna przemoc

Jeśli oskarżenie o antysemityzm nie zdołało zbojkotować projektu a priori, oskarżenie o skrajną przemoc próbowało zrobić to a posteriori. Więcej niż kilku krytyków filmowych nazwało go nawet filmem pornograficznym.

Hiszpania nie była wyjątkiem: "Podły film (...) Gibson zamienia tego, który osądza swojego Boga, w mięczaka w horrorze najwyższej i najbardziej wyrafinowanej branży", napisał Ángel Fernández Santos na stronach El País. "Męka Pańskaktóry mógłby być zatytułowany Torturowanie lub zlinczowanie Chrystusaaby uhonorować jego prawdziwą treść (...). Jest w tym więcej chorobliwości i sadyzmu niż rekonstrukcji rzeczywistości", napisał Alberto Bermejo w Świat.

Nie ma wątpliwości, że Pasja to film, który pokazuje surową, surową przemoc, ale nie bezinteresownie, ale odpowiednio kontekstualizowaną. W artykule upamiętniającym dwudziestą rocznicę premiery filmu, opublikowanym w czasopiśmie National Catholic RegisterPrzemoc zadawana Chrystusowi w filmie", scenarzystka i krytyk filmowy Barbara Nicolosi komentuje: "Przemoc zadawana Chrystusowi w filmie". Pasja jest rzeczywiście straszny do oglądania. Kiedy kiedyś zwróciłem uwagę Gibsonowi, że być może przemoc w filmie jest zbyt duża, potrząsnął głową i odpowiedział: "To nie jest tak dużo, jak pojedynczy grzech śmiertelny". Oczywiście miał rację. Grzech jest tym, co naruszyło ciało Chrystusa i nadal narusza Mistyczne Ciało Chrystusa. Celem każdej medytacji nad Pasją jest wywołanie przerażenia przemocą grzechu. Gibson zrobił to na swój sposób w tym filmie". Według słów Juana Manuela de Prady, "w tym zepsutym świecie użycie przemocy jest dopuszczalne, jeśli jest używane do zilustrowania antyfaszystowskiego lub antywojennego apelu; z drugiej strony jest skandaliczne w chrześcijańskim apelu".

Ze swojej strony Gibson mówi: "Gdybyśmy sfilmowali dokładnie to, co się stało, nikt nie byłby w stanie tego zobaczyć. Myślę, że przyzwyczailiśmy się do widoku pięknych krzyży na ścianie i zapomnieliśmy, co tak naprawdę się wydarzyło. Wiemy, że Jezus cierpiał i umarł, ale tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, co to oznacza. Ja również do tej pory nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo Jezus cierpiał dla naszego odkupienia. Mimo to reżyser zdecydował się na remake filmu, wycinając pięć minut filmu, który zawierał najbardziej nieprzyjemne i dosadne ujęcia, i został wydany w marcu 2005 roku.

Poszukiwanie wsparcia

Ponieważ film nadal wzbudzał kontrowersje, 20th Century Fox - studio, z którym Gibson miał podpisany kontrakt i z którym produkował i dystrybuował swoje poprzednie filmy fabularne (w tym nagrodzony Oscarem Braveheartw 1995 r.) - postanowił się odłączyć.

W obliczu tej odmowy i aby nie zawstydzać innych dużych hollywoodzkich firm, reżyser zdecydował się na samodzielną dystrybucję w Stanach Zjednoczonych z pomocą mniejszej firmy Newmarket Films.

Jim Caviezel w "Męce Pańskiej" ©Zdjęcie CNS z Icon Productions

Świadomy, że to film niszaProjekt, skierowany do bardzo specyficznej publiczności, szukał wsparcia podobnie myślących grup, katolickich i protestanckich. Wiele z nich odpowiedziało entuzjastycznie. Producent filmu, Steve McEveety, udał się nawet do Watykanu, aby zorganizować prywatny pokaz dla papieża (Jana Pawła II) i innych władz Kurii. Jednak inicjatywa ta została częściowo okrojona, ponieważ nie uzyskano zgody na użycie dosłownego komentarza papieża.

Były kroki naprzód i kroki w tył, a sprawy wplątały się tam, gdzie nie powinny. Z wielkim rozczarowaniem Gibson i McEveety odkryli, że ci, którzy powinni ich najbardziej wspierać, boją się, że zostaną złapani w oko burzy.

Narodził się klasyk

Po tym całym torze przeszkód film w końcu trafił do kin. Ogromna frekwencja zamknęła usta niektórym i nagrodziła śmiałość i wysiłek innych. Niejeden pomyślał, że to, co pochodzi od Boga, zawsze odnosi sukces i w odpowiednim czasie udowadnia swoją moc i skuteczność.

Podczas gdy niektórzy krytycy zareagowali kpiąco lub wściekle, nie brakowało tych, którzy uznali wielkość filmu pod względem formy i treści.

W Hiszpanii, Oti Rodriguez Marchante, krytyk ABCTo wielki filmowiec, który ani razu nie popadł w oczekiwaną scenę, łatwą kompozycję, wizualny banał czy gotową pocztówkę (...) Cokolwiek można powiedzieć, Męka Pańskajak widzi i uczy Mel Gibson, jest nie tylko boleśnie fizyczna i głęboko duchowa, ale także wyjątkowa".

Z drugiej strony, na stronach Rząd siódmyJavier Aguirremalloa prorokował: "Każdy wielki film jest doskonałym połączeniem formy i treści. Z pewnością film Gibsona jest nienagannie wykonany. Myślę, że za kilka lat Męka Pańska zostanie uznany za arcydzieło, jeden z tych niezastąpionych filmów w historii kina".

Rzeczywiście, film jest wyjątkowej jakości zarówno pod względem tego, co opowiada, jak i sposobu, w jaki to robi. Obraz i dźwięk przekazują sekwencję aresztowania, procesu i egzekucji Jezusa z Nazaretu w nagi, realistyczny sposób, daleki od jakiegokolwiek pietyzmu, w udanej i trudnej równowadze między surowością a kontemplacją. Nie bez powodu sam Gibson wolał określać go "mniej jako film jako taki, a bardziej jako podróż przez drogę krzyżową".

Jim Caviezel w scenie z filmu "Męka Pańska" ©CNS photo from Icon Productions

Ikona w ruchu

Zdjęcia Caleba Deschanela malują ekran światłocieniem (w stylu Caravaggia) w palecie ochry i stonowanych tonów, osiągając w ten sposób piękny dramat, podczas gdy muzyka Johna Denby'ego otacza sceny rozpuszczalną ścieżką dźwiękową, która podkreśla je w nieinwazyjny sposób.

Jednocześnie to właśnie powściągliwe kreacje aktorskie, dopasowane do każdej z postaci, są najskuteczniejszymi oknami, przez które widz przeżywa dramat Kalwarii: Jim Caviezel oferuje empatycznego, bliskiego i majestatycznego Jezusa, którego twarz i ciało stopniowo stają się obrazem bólu; Maia Morgenstern, która wciela się w postać pietá Kobieta z krwi i kości, w której sercu miłość i ból łączą się we wzruszającej akceptacji; Monica Belluci, która łączy piękno i nędzę, żywy obraz upadłej i odkupionej natury... Prawdziwy antagonista, Szatan, ożywiony przez Rosalindę Celentano (demon-dorosły) i Davide Marotta (demon-dziecko) w dziwnie uwodzicielskim i groteskowym portrecie, odzwierciedlenie pokusy i deformacji grzechu, zasługuje na szczególne wyróżnienie. 

Alternatywny montaż - dzieło Johna Wrighta - jest mile widziany, ponieważ łączy najtrudniejsze momenty Pasji z tymi z Pasji. retrospekcje z życia Jezusa (z Matką w Nazarecie, podczas Ostatniej Wieczerzy), które rozładowują bolesne napięcie dramatyczne i działają jak przestrzeń oddechowa dla cierpiącego widza. A także, oczywiście, krótka końcowa koda filmu, która po mistrzowsku opowiada o Zmartwychwstaniu, ponieważ Odkupienie, według słów Tolkiena, jest pierwotną eukatastrofą, jak słusznie zauważa Joseph Pierce w swojej ocenie tego filmu.

To ten sam brytyjski pisarz podsumowuje: "Opisanie arcydzieła Mela Gibsona jest nieadekwatne, Męka PańskaTo znacznie więcej. Bardziej trafne byłoby opisanie go jako ikony w ruchu. Wzywa nas do modlitwy i prowadzi do kontemplacji, która wprowadza nas w obecność samego Chrystusa. (...) Jak mówi T. S. Eliot na temat Boska komedia Dantego: nie ma nic do zrobienia w obecności tak niewysłowionego piękna, jak tylko kontemplować i milczeć".

Monica Bellucci, Maia Morgenstern i Hristo Jivkov w scenie z filmu "Pasja Chrystusa" ©CNS photo from Icon Productions

Film, który zmienia życie

Czas pokazał, że Męka Pańska Nie tylko można go nazwać arcydziełem, ale jest czymś więcej niż tylko kolejnym filmem o życiu Jezusa.

Od czasu jego premiery dwie dekady temu, potok indywidualnego i zbiorowego katharsis nie przestaje płynąć, w sposób podobny do tego, w jaki - w sekwencji Kalwarii - woda i krew spływają z siłą na rzymskiego żołnierza, który otwiera bok martwego Chrystusa i pada na kolana pod tym strumieniem łaski. Ten film nie pozostawia nikogo obojętnym.

Liczne świadectwa nawróceń - dużych i małych - pojawiają się tu i ówdzie... Mnóstwo historii o wspólnym mianowniku: doświadczeniu, jak nigdy dotąd, cierpień, które Syn Boży zniósł, aby nas zbawić.

Nawrócenia podczas kręcenia filmu (przypadki Pietro Sarubbi, który gra Barabasza, i Luca Lionello, który gra Judasza Iskariotę) i wielu innych wśród publiczności, która przyszła go zobaczyć. W Stanach Zjednoczonych film dokumentalny Zmienione życie: Cuda Męki Pańskiejw reżyserii Jody'ego Eldreda z kilkoma świadectwami (opublikowanymi również jako książka).

W jakim stopniu ten film działa jako narzędzie łaski? Mel Gibson wskazuje na wyjaśnienie z własnego doświadczenia: "Ten film to najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem. Oglądanie go jest jeszcze trudniejsze, ponieważ Męka Pańska taka była. Ale tworząc go, odkryłem, że tak naprawdę mnie oczyścił. W pewnym sensie uzdrowiło mnie (...) Moim celem jest, aby każdy, kto to zobaczy, doświadczył głębokiej zmiany. Widzowie muszą doświadczyć tej surowej rzeczywistości, by ją zrozumieć. Chcę dotrzeć do ludzi z przesłaniem wiary, nadziei, miłości i przebaczenia. Chrystus wybaczył nam nawet wtedy, gdy był torturowany i zabijany. To ostateczny przykład miłości.

Tego właśnie doświadczyli Gabriela i Antonio. Gabriela jest projektantką mody w Walencji, a oto jej świadectwo: "W wieku 13 lat przestałam praktykować swoją wiarę. Zostawiłam Boga w niebie; nie miałam odwagi patrzeć na Niego, bo wtedy mogłam robić, co chciałam. Ale ponieważ Bóg jest bardzo dobry, telewizja zmieniła moje życie. Stało się to kilka dni przed Wielkanocą. Była sama w domu, nudziła się i usiadła przed telewizorem. Kiedy go włączyła, zauważyła, że w telewizji leci film z Pasja. Podczas spotkania z nią, jak wspomina, "Pan zmienił moje serce i mój umysł; sprawił, że zrozumiałem, jak mnie kocha, co dla mnie zrobił, i zdałem sobie sprawę, jak odwracałem od Niego twarz, odkąd skończyłem 13 lat". Po kilkudziesięciu latach zdecydował się przystąpić do spowiedzi i ponownie chodzić na Mszę św. w niedziele. "Przeżyłem swoją pierwszą Niedzielę Palmową po długim czasie, z uczuciem powrotu do domu i z ogromną radością" - wspomina.

Uczestnicy wychodzący obejrzeć "Pasję" ©CNS photo by Don Blake, The Dialog

Przypadek Antonio jest bardzo podobny. Profesor uniwersytetu w Sewilli, agnostyk i antyklerykał, poszedł do kina z żoną, aby zobaczyć film w oryginalnej wersji (jest nauczycielką angielskiego). Tego dnia nie było żadnych filmów w ofercie, ale wyświetlano Pasja. "Weszliśmy nie mając pojęcia, o czym jest ten film, ani że reżyseruje go Mel Gibson" - wspomina. Na sali było nie więcej niż piętnaście osób, a gdy film się rozpoczął, od sceny męczącej modlitwy Jezusa na Górze Oliwnej, został całkowicie pochłonięty. "Zacząłem odczuwać ogromny ból z powodu moich grzechów, a potem pojawił się dar łez. .... Nie był to histeryczny szloch, ale gorące łzy, które przemoczyły mi koszulę i spłynęły po spodniach. Kiedy film się skończył, poczułem się odmieniony i pomyślałem: "To wszystko było prawdą, cierpiałeś za mnie!".

Lista świadectw nie miałaby końca. Zrozumiałe jest, że Barbara Nicolosi, ustanawiając związek między trudnościami, jakie film napotkał podczas produkcji, a wpływem, jaki wywarł na ludzi na całym świecie, podsumowuje: "... film był wielkim sukcesem".Pasja jest cudem.

Saldo końcowe

Dwie dekady, które minęły, potwierdzają szczególny charakter tego filmu, który można zdefiniować jako ikonę kinematografii (dzieło sztuki, które prowadzi do kontemplacji), a nawet jako przykład "kina sakramentalnego" (kanał lub wehikuł łaski). Stąd jednoznaczne stwierdzenie Barbary Nicolosi: "Po dwudziestu latach, gdy opadł już kurz wojny kulturowej, można jasno i bezdyskusyjnie stwierdzić, że Męka Pańska to największe dzieło kina sakralnego, jakie kiedykolwiek powstało".

Czy było warto? Mel Gibson i Jim Caviezel, a także producent Steve McEveety, niczego nie żałują. Wręcz przeciwnie. Oczywiście zdawali sobie sprawę z podejmowanego ryzyka. Rzeczywiście, kariera zarówno aktora, jak i reżysera została przez tę produkcję skrócona. Gibson, który osiągnął chwałę dzięki BraveheartCaviezel, którego obiecująca trajektoria wydawała się być potwierdzona po Cienka czerwona linia (1998) y Zemsta hrabiego Monte Christo (2002) sprawił, że jego nazwisko zostało zdegradowane do tytułów drugiej kategorii (aż do niedawnego Dźwięk wolności, 2023).

Ich nazwiska mogą nie pojawić się ponownie w głównych filmach, ale mają powody, by wierzyć, że są zapisani w Niebie...

AutorAlejandro Pardo

Ksiądz. Absolwent nauk informacyjnych i doktor komunikacji audiowizualnej.

Powołania

P. Lorenzo Snider: "Kiedy dzielimy się naszą egzystencją, odkrywamy piękno przeżywanej Ewangelii".

Lorenzo Snider jest Włochem i członkiem Afrykańskiego Towarzystwa Misyjnego. Od prawie pięciu lat pracuje duszpastersko w Foya, małym miasteczku w Liberii, gdzie łączy ewangelizację, uzdrawianie i dialog ekumeniczny "na ulicy".

Federico Piana-24 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W Liberii jest proboszcz, który opowiada o Kościele, jakiego byśmy się nie spodziewali. Ojciec Lorenzo Snider przybył do tego zachodnioafrykańskiego kraju, wciśniętego między gigantów Wybrzeża Kości Słoniowej i Sierra Leone, nieco ponad cztery lata temu.

Misjonarz ten, z pochodzenia Włoch i należący do Stowarzyszenia Misji Afrykańskich, mieszka w małej wiosce Foya wraz ze swoją wspólnotą, w skład której wchodzi inny włoski ksiądz, portugalska świecka i rodzina francuskich wolontariuszy.

Ludność, której służą, należy do grupy etnicznej Kissi, liczącej milion osób, obecnej nie tylko w Liberii, ale także w niektórych krajach ościennych. W całym dystrykcie Foya tylko 3% ludności jest katolikami, podczas gdy zdecydowana większość to chrześcijanie protestanccy, zwłaszcza zielonoświątkowcy. Jest to sytuacja podobna pod względem proporcji do tej występującej w całym kraju.

Parafie misyjne skoncentrowane na Eucharystii

Dla księdza Snidera bycie mniejszością katolicką w kraju, w którym są także muzułmanie z 15% i animiści z 19%, jest prawdziwym wyzwaniem. Moja parafia - wyjaśnił Omnes ksiądz - jest wspólnotą uczniów-misjonarzy. Na mocy naszego chrztu każdy z nas musi zachęcać i towarzyszyć naszym braciom i siostrom, pozwalając, by nasze dusze zostały dotknięte przez ubogich i próbując wspólnie przezwyciężyć lęki i egoizm.

Głównym środkiem do osiągnięcia tego celu jest centralne miejsce, jakie wspólnota ojca Snidera nadaje niedzielnej Eucharystii. "Ale nie tylko. Przywiązujemy również wagę do inicjatyw, które pochodzą z dołu, a także bardzo zwracamy uwagę na relacje" - wyjaśnia zakonnik.

Relacje motorem ewangelizacji

W małej społeczności Foya, podobnie jak w całej Liberii, relacje międzyludzkie i osobiste są siłą napędową całego społeczeństwa. Misjonarz dodaje, że dla Kościoła katolickiego stanowią one serce ewangelizacji: "Wcielenie Słowa", mówi, "ma miejsce na polu dzielenia się życiem. Kiedy dzielimy się naszą egzystencją z innymi, odkrywamy piękno przeżywanej Ewangelii. Ale także naszą własną kruchość i kruchość innych.

Ojciec Snider przytacza kilka przykładów członków swojej społeczności, którzy zawsze byli zaangażowani w budowanie relacji. "Byłem poruszony", mówi, "kiedy katolicka organizacja kobiet w Foya podjęła inicjatywę i odwiedziła kobiety w Gwinei i Sierra Leone, tworząc tkankę przyjaźni i międzynarodowej wymiany wiary.

Do tego dochodzi historia chłopców z Katolickiej Organizacji Dzieci, którzy w ciągu zaledwie kilku lat stali się animatorami swoich rówieśników. "Ci chłopcy często przemierzają kilometry polnych dróg, aby odwiedzać i zachęcać inne grupy młodzieżowe w mniejszych wioskach" - mówi z radością i wdzięcznością proboszcz parafii.

Członkowie społeczności Foya przed ratuszem

Leczenie ran

Parafia księdza Snidera zajmuje się również niezabliźnionymi ranami spowodowanymi dwiema wojnami domowymi, które wybuchły w 1989 i 1999 roku, które spowodowały ucieczkę prawie połowy ludności i zniszczyły podstawową infrastrukturę. Stara się również ukoić wciąż bardzo silny ból spowodowany konsekwencjami epidemii wirusa Ebola, która pochłonęła tysiące ofiar w latach 2014-2016.

Oprócz inicjatyw solidarnościowych i charytatywnych skierowanych do miejscowej ludności, misjonarz organizuje szkolenia animatorów liturgicznych i towarzyszy katechumenom. Wiele uwagi poświęca się edukacji", mówi. Tutaj, w Foya i w sąsiednich wspólnotach Kolahun i Vahun, nasz zespół katechistów towarzyszy około tysiącu uczniów uczęszczających do szkół katolickich. Wśród nich są także dzieci, które otrzymują pomoc w postaci stypendiów.

"Ekumenizm uliczny

W Foya nie brakuje również dialogu międzyreligijnego. Ojciec Snider stara się podkreślić, że pomimo bycia w mniejszości, katolicy znajdują sposoby na organizowanie nieformalnych spotkań i społeczności z przywódcami innych kościołów chrześcijańskich i innych religii.

"Dla przykładu", wspomina proboszcz, "kilka dni temu świętowaliśmy ślub dwojga katolików: tuzin protestanckich pastorów związanych z jedną lub drugą rodziną było również obecnych na mszy. Orszak weselny, który następnie przejechał przez miasto, składał się z czterech samochodów. Kim byli kierowcy? Ja i trzech innych pastorów protestanckich. Nazwałem to ulicznym ekumenizmem.

AutorFederico Piana

 Dziennikarz. Pracuje dla Radia Watykańskiego i współpracuje z L'Osservatore Romano.

Szaleństwo i skandal

Musimy mówić naszym młodym ludziom o krzyżu i skandalu podążania za wyrzutkiem, porażką i pogardą ludzkości dzisiaj. Tylko w ten sposób będą mogli zobaczyć Chrystusa w twarzach ukrzyżowanych na ziemi, objąć ich i uleczyć ich rany.

24 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Rozmawiając z młodym chrześcijaninem, wyznał mi, że nie rozumie, dlaczego my, katolicy, kładziemy tak duży nacisk na krzyż.

  • Musimy rozmawiać o życiu, musimy być normalnymi ludźmi" - nalegał. Bycie chrześcijaninem musi być zabawne.
  • Tak, Zmartwychwstały Jezus jest życiem, i to życiem w pełni" - odpowiedziałem z perspektywy moich ponad pięćdziesięciu lat. Ale krzyż jest niezbędny dla chrześcijaństwa. Nie mamy innego Chrystusa niż Chrystus ukrzyżowany.
  • Nie rozumiem znaczenia krzyża, bólu w życiu" - podsumował mój młody rozmówca. Może powinniśmy więcej o tym porozmawiać.

Ta rozmowa przypomniała mi wersy Antonio Machado w jego słynnym wierszu Saetaw którym śpiewa o ukrzyżowanym Chrystusie Cyganów, co kończy się wymownym kwartetem na końcu:

Czyż nie jesteś moją piosenką!
Nie umiem śpiewać i nie chcę,
do tego Jezusa na drzewie,
ale ten, który chodził po morzu!

Antonio Machado, The Saeta

Obawiam się, że Kościół zawsze porusza się w tym duchowym dylemacie: głosić krzyż w całej jego chwale, czy nie prowokuje to odrzucenia, jak to miało miejsce w przypadku tego młodego człowieka, jak to miało miejsce w przypadku tak wielu, którzy słyszeli św. Skandal dla Żydów, szaleństwo dla Greków.

Również dzisiaj głoszenie krzyża pozostaje skandalem i głupstwem. Możemy bowiem dojść do przekonania, że głoszenie krzyża jest duchowością minioną, mającą korzenie w średniowieczu. Że dzisiaj, aby dotrzeć do mężczyzn i kobiet trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, trzeba mówić z innych kluczy.

Możemy być kuszeni, by uciszyć przesłanie krzyża, ponieważ jest ono niewygodne, ponieważ jest tajemnicą, której nie potrafimy wyjaśnić. Ponieważ w końcu boli i prowokuje odrzucenie. Dzisiaj, podobnie jak wczoraj, ludzie zwracają swoje twarze ku Temu, który wisi na krzyżu.

Dylemat, w jakim stopniu krzyż musi być obecny w głoszeniu i ewangelizacji człowieka XXI wieku, wydaje mi się kluczowy. I wierzę, że ma on bardzo konkretne i praktyczne implikacje.

Bardziej atrakcyjne jest głoszenie chrześcijaństwa bez krzyża, bez prześladowań, w którym jesteśmy i żyjemy jak wszyscy inni, koncentrując się na cieszeniu się życiem. Ale wtedy pojawia się pytanie, czy może istnieć chrześcijaństwo bez krzyża? Czy możemy oprzeć naszą religię i nasze głoszenie na propozycji pełnej kolorów i światła, bez gorzkich cieni, które nieuchronnie pociąga za sobą śmierć Jezusa na krzyżu?

Jest rzeczą oczywistą, że cała tajemnica paschalna musi być głoszona, a życie i zmartwychwstanie mają ostatnie słowo. Że Jezus Chrystus jest Życiem przez duże "L". I że w Jezusie z Nazaretu odkrywa się radość i szczęście, których świat dać nie może.

Ale nasze zbawienie jest nierozerwalnie związane z drzewem krzyża. Franciszka Ksawerego podczas jego podróży misyjnych na Wschód, pokazujemy współczesnemu światu, światu obrazów, rozdarte i złamane ciało naszego Zbawiciela przybite do krzyża.

I że uczymy żyć z konsekwencjami, które się z tym wiążą. Ponieważ podążamy za ukrzyżowanym człowiekiem. Ponieważ, jak powiedziała nam święta Teresa z Kalkuty, musimy kochać aż do bólu, tak jak kochał Jezus. Ponieważ tylko patrząc na Jezusa na krzyżu, wchodzimy w najbardziej niezgłębione tajemnice naszej egzystencji. Te tajemnice, których nie da się wypełnić słowami "...".piwo.

Co więcej, z edukacyjnego punktu widzenia konieczne jest pokazanie naszym młodym ludziom drugiej strony medalu życia: krzyża. Tylko wtedy, gdy będziemy wychowywać do cierpienia, będziemy prawdziwie wychowywać. Ponieważ cierpienie jest wymiarem związanym z życiem i jego granicami. I dlatego nie ma prawdziwej edukacji, jeśli nie uczy ona młodych ludzi, jak właściwie radzić sobie z cierpieniem.

To szaleństwo i skandal edukacyjny!

Bo jeśli jest jedna rzecz, która charakteryzuje propozycję obecnej edukacji, to jest nią to, że musimy uciekać od cierpienia i od tego, ile ono kosztuje.

W społeczeństwie nadopiekuńczych rodziców i nauczycieli, w którym liczy się spełnianie życzeń dziecka, aby było szczęśliwe, okradamy je z umiejętności stawiania czoła trudnościom, uczenia się bycia sfrustrowanym, uczenia się cierpienia.

W głębi duszy myślimy, że będzie im ciężko, gdy dorosną, a w rzeczywistości pozbawiamy je narzędzi, które pozwolą im z odwagą i siłą stawić czoła drugiej stronie życia, czyli bólowi, gdy ten nieuchronnie nadejdzie.

Jak powiedział mi ten młody człowiek, my dorośli musimy mówić naszym młodym ludziom o krzyżu i skandalu podążania za wyrzutkiem, nieudacznikiem i pogardzanym przez ludzi.

Tylko wtedy, gdy będziemy w ten sposób wychowywać naszych młodych ludzi, będą oni w stanie dostrzec Chrystusa w twarzach ukrzyżowanych na ziemi, objąć ich i uleczyć ich rany.

Nawet jeśli to boli.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Odpowiedzialność, szkolenia i zapobieganie nadużyciom

Zainicjowana przez jego poprzedników walka z nadużyciami w Kościele pozostaje jednym z głównych zadań papieża Franciszka i całego ludu Bożego.

Andrea Acali-23 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Minęło nieco mniej niż dziesięć lat od utworzenia Papieska Komisja ds. ochrony nieletnichPierwsze pięć od czasu spotkania w sprawie nadużyć seksualnych, które Ojciec Święty sam zwołał i któremu przewodniczył w dniach 21-24 lutego 2019 r. z przedstawicielami konferencji biskupich z całego świata.

Chociaż badania różnych organizacji pokazują, że zjawisko nadużyć jest znacznie bardziej ograniczone niż w innych sferach społecznych (rodzina, szkoła, sport), jest to kwestia, która niestety nadal rani ciało kościelne, ponieważ podważa jego wiarygodność, jego misję głoszenia Ewangelii wszelkiemu stworzeniu.

Jest to bardzo aktualny temat, o czym świadczy również delikatna sytuacja Kościoła niemieckiego, który, zaczynając od ran po skandalach związanych z nadużyciami, wszedł na zdecydowanie krętą "ścieżkę synodalną", biorąc pod uwagę ciągłe przypomnienia ze strony papieża i jego współpracowników, aby nie podążać ścieżką, która może prowadzić do schizmy. The ostatnie z tych przypomnień jest list podpisany przez Sekretarza Stanu, kardynała Parolina, oraz dwóch innych kardynałów Kurii Rzymskiej, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, Fernandeza, i prefekta Kongregacji Biskupów, Prevosta.

Roztropność i odpowiedzialność

Temat, do którego zawsze należy podchodzić z wielką delikatnością. To prawda, że w historii Kościoła, nawet w ostatnich czasach, zdarzały się przypadki proklamowanych nadużyć, wystarczy przypomnieć tragiczne wydarzenia kardynała McCarricka, który został zredukowany do stanu świeckiego, maksymalnej możliwej kary dla duchownego, czy osławionego ojca Marciala Maciela.

Historia Rupnika, która jest ponownie badana przez Kongregację Nauki Wiary po raportach przesłanych we wrześniu ubiegłego roku przez Papieską Komisję ds.

Nikt nie chce chować się za palcem, a linia zerowej tolerancji, po raz pierwszy pożądana przez papieża Benedykta XVI, gdy zjawisko zaczęło się pojawiać, i potwierdzona kilkakrotnie przez obecnego papieża, jest teraz niezbędna.

Jak powiedział Franciszek na zakończenie spotkania w 2019 r., "nieludzkość tego zjawiska na poziomie globalnym staje się jeszcze poważniejsza i bardziej skandaliczna w Kościele, ponieważ jest sprzeczna z jego autorytetem moralnym i wiarygodnością etyczną".

Jednak ostrożność jest zawsze niezbędna: przypadek australijskiego kardynała Pella, który zmarł w styczniu ubiegłego roku, oczyszczony ze wszystkich zarzutów po 400 dniach spędzonych w więzieniu jako niewinny, jest tego przykładem.

Zmiana

Wielu zadaje sobie jednak pytanie: co robi Kościół po skandalach, które pojawiły się niemal wszędzie, od Chile po Niemcy, od Stanów Zjednoczonych po Hiszpanię? Czy coś zmienił, czy też w ogóle się nie ruszył?

W rzeczywistości rzeczy uległy głębokiej zmianie. Począwszy od mentalności i sposobu radzenia sobie z tymi bolesnymi historiami. Potwierdził to niedawno w wywiadzie sekretarz Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich, amerykański misjonarz Andrew Small: zmieniło się postrzeganie problemu nadużyć w Kościele, a także w społeczeństwie.

Sam Small przyznaje, że to, czego nie można wybaczyć Kościołowi, to jego niewłaściwe traktowanie przypadków nadużyć: zbyt długo przedkładał ochronę wizerunku instytucji nad zapomnienie o ofiarach, często niesłyszanych lub uciszanych. Dziś na szczęście już tak nie jest.

Sami papieże wielokrotnie spotykali się z ocalałymi, słuchając ich dramatycznych historii, okazując bliskość, czułość i powitanie. Zmiana mentalności, która doprowadziła ich do rozszerzenia spojrzenia poza nieletnich, do opieki nad bezbronnymi dorosłymi, do towarzyszenia maltretowanym.

Zapobieganie, naprawa i szkolenie

Równolegle z tą świadomością Kościół podjął zdecydowane działania prewencyjne i położył nacisk na zadośćuczynienie i formację. Jest to fundamentalny aspekt, który jednak powinien dotyczyć nie tylko księży i seminarzystów, ale także rodzin.
 
Warto przypomnieć niektóre konkretne kroki będące konsekwencją szczytu z konferencjami biskupów pięć lat temu, począwszy od ustaw ogłoszonych pod koniec marca 2019 r. dla Watykanu i późniejszego motu proprio z maja ".Vos estis lux mundi"Papież Franciszek nakazał utworzenie biur we wszystkich diecezjach w celu przyjmowania skarg i inicjowania procedur reagowania na nadużycia.

Przewidywał on również, że księża i zakonnicy byli zobowiązani do zgłaszania nadużyć, o których wiedzieli, a także określał zasady dla przełożonych, w tym biskupów, odpowiedzialnych za "tuszowanie" przypadków pedofilii. Następnie "sekret papieski" został zniesiony, a w 2021 r. został zreformował kodeks prawa kanonicznego w części dotyczącej prawa karnego (Księga VI). Kolejnym narzędziem, służącym diecezjom i biskupom, jest vademecum, o które poproszono podczas spotkania i które zostało opracowane przez Kongregację Nauki Wiary z szeregiem norm i sugestii, których należy przestrzegać w przypadkach nadużyć.

Czy to wystarczy? Być może nie. Ale ścieżka została obrana. Z dużo większą determinacją niż w innych rzeczywistościach społecznych. Pederastia musi zostać wykorzeniona, tym bardziej w Kościele.

Pojedyncze nadużycie pozostaje niedopuszczalne. Ale musimy również zachować intelektualną uczciwość, aby uznać, że wiele zrobiono, aby zwalczyć to, co Franciszek opisuje jako "rażącą, agresywną i destrukcyjną manifestację zła".

AutorAndrea Acali

-Rzym

Kultura

Hagia Sophia w Konstantynopolu, między Wschodem a Zachodem

Pod koniec lutego 532 roku cesarz bizantyjski Justynian nakazał budowę bazyliki Hagia Sophia w Konstantynopolu, która była wielkim kościołem Cesarstwa Wschodniorzymskiego aż do upadku Konstantynopola w 1453 roku.

Loreto Rios-23 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Miasto Konstantynopol, założone przez cesarza Konstantyna I Wielkiego (280-337 r. n.e.) nad dawnym Bizancjum, stało się stolicą Imperium Rzymskiego po upadku Rzymu w 476 r. n.e..

Konstantynopol był znany jako "Nowy Rzym" i przetrwał do czasu zdobycia go przez Turków w 1453 r., co zadało poważny cios chrześcijaństwu.

Budowa Hagia Sophia

To cesarz Justynian w 532 r. nakazał budowę bazyliki Hagia Sophia, która przez wiele lat była klejnotem Cesarstwa Wschodniorzymskiego, do tego stopnia, że koronacje cesarzy bizantyjskich odbywały się w jej wnętrzu na okrągłej płycie znanej jako "Omphalion" (pępek ziemi). Wcześniej w tym samym miejscu znajdowały się dwa inne kościoły, zniszczone odpowiednio w 404 i 532 r., Ten ostatni w wyniku pożaru podczas wewnętrznej rewolty Nika (nazwanej od okrzyku bojowego rebeliantów) między monofizytami a chrześcijanami.

Kilka dni po zniszczeniu tego kościoła cesarz Justynian postanowił zbudować wielką bazylikę, która przewyższyłaby poprzednią. Nazwa nadana nowej świątyni nie odnosi się do żadnego świętego, ale po grecku Ἁγία Σοφία (Hagia Sophia) oznacza "Świętą Mądrość".

Hagia Sophia została zaprojektowana przez architektów Antemiusza z Trales i Izydora z Miletu, a jej budowa była dość szybka i trwała zaledwie pięć lat, między 532 a 537 r. Mówi się, że Justynian powiedział: "Salomonie, pokonałem cię", kiedy wszedł do środka.

Przy budowie tej wielkiej świątyni nie szczędzono wydatków. W rzeczywistości mówi się, że Brama Cesarska została wykonana z drewna pochodzącego z Arki Noego.

Jednak kościół musiał być kilkakrotnie przebudowywany z powodu najazdów i licznych trzęsień ziemi. Kilka lat po jego wybudowaniu, w 558 roku, kopuła zawaliła się i musiała zostać odbudowana przez Izydora Młodszego, bratanka jednego z pierwotnych architektów.

Kopuła

Słynna kopuła Hagia Sophia ma ponad 30 metrów średnicy i wznosi się 55 metrów nad ziemią. Jest ona wsparta na pendentywach i była największą kopułą na świecie, dopóki w XV wieku nie zbudowano kopuły katedry we Florencji.

Bizantyjski historyk Prokopiusz z Cezarei (500-560), uważany za główne źródło dotyczące panowania cesarza Justyniana, powiedział o kopule, że "Wydaje się, że nie jest on oparty na solidnym murze, ale zawieszony na złotym łańcuchu z nieba". Patriarcha Konstantynopola Focjusz (820-893), ze swojej strony powiedział: "To jak wejście do samego nieba bez nikogo na drodze; jest się oświetlonym i dotkniętym przez różne piękności, które świecą przed nami jak gwiazdy dookoła".

Konwersja na meczet

Po inwazji tureckiej w 1453 r. i oblężeniu miasta, które trwało 53 dni, sułtan Mehmet II przekształcił kościół w meczet, co spowodowało utratę Pantokratora, który zdobił wnętrze kopuły, a także innych mozaik i chrześcijańskich odniesień, które zostały pokryte islamską dekoracją. Ponadto zbudowano mihrab (niszę wskazującą kierunek Mekki), dodano kapitele i cztery minarety. Od tego czasu miasto znane jest pod nazwą "Stambuł", która nie jest tureckim słowem, ale pochodzi od greckiego wyrażenia "στην Πόλιv" ("sten pólin"), "do miasta".

Wieki później, po upadku Imperium Osmańskiego w 1922 roku, Mustafa Kemal Atatürk, pierwszy prezydent Republiki Turcji, przekształcił meczet w muzeum w 1935 roku. Jednak wiele grup islamskich chciało, aby Hagia Sophia ponownie stała się meczetem, pomimo sprzeciwu m.in. greckiego rządu i UNESCO, które w 1985 r. wpisało Hagię Sophię na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Pomimo międzynarodowego sprzeciwu, w 2020 roku Hagia Sophia została ponownie otwarta dla kultu jako meczet. Nadal jednak można ją zwiedzać, o ile wizyta nie zbiega się z pięcioma codziennymi modlitwami muzułmanów.

Bóg nigdy się nami nie męczy, czy możemy powiedzieć to samo?

Droga krzyżowa jest obrazem naszego chrześcijańskiego życia, ponieważ pozostawił nam wzór, abyśmy podążali Jego śladami.

23 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Po raz kolejny wielkopostna podróż jest przed nami! Po raz kolejny Pan przygotowuje dla nas ten czas łaski i pocieszenia, nawrócenia, pokuty i prawdziwej wolności. "Cofnijmy się w czasie - przypomina nam list św. Klemensa Papieża do Koryntian. i dowiemy się, jak Pan, z pokolenia na pokolenie, zawsze dawał czas pokuty tym, którzy chcieli się do Niego nawrócić.".

W tych dniach przeczytałem bardziej szczegółowo pierwszy list św. Apostoł dobrze zna i bierze pod uwagę trudności, niepowodzenia i cierpienia, w których rozwijało się zwykłe życie tych pierwszych naszych braci w wierze. Oni żyli "dotknięty różnymi próbami" (1,6). Poganie szydzą z nich. Apostoł jednak usilnie zachęca ich, aby nie zawracali, nie dostosowywali się do swojego dawnego apetytu sprzed nawrócenia i chrztu. Żyją w pogańskim społeczeństwie, które szydzi z ich nowego stylu życia.

Pokusa, by spojrzeć wstecz na swoje życie, by się dostosować, jest wielka".powrót do starych metod"i nie komplikować sobie życia. I ta pokusa jest odwieczna przez całe nasze życie. Apostoł, w obliczu tej silnej pokusy, zaprasza ich i zaprasza nas, abyśmy patrzyli na Jezusa Chrystusa, abyśmy nigdy nie odrywali od Niego wzroku, "...".Którego kochasz, nie widząc Go; w którego wierzysz, choć na razie Go nie widzisz." (1,8). Stawia przed nimi Chrystusa ukrzyżowanego, aby mogli podążać Jego śladami: "..." (1:8).Do tego bowiem zostaliście powołani, ponieważ i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami (....), który gdy był znieważany, nie odpowiadał zniewagami; gdy cierpiał, nie groził, lecz oddał się w ręce tego, który sądzi sprawiedliwie." (2:21 i nast.). Droga krzyżowa jest obrazem naszego chrześcijańskiego życia, ponieważ pozostawił nam wzór, abyśmy podążali Jego śladami. 

W życiu osobistym, w życiu rodzinnym, w życiu społecznym, w relacjach z władzami, chrześcijanie, cokolwiek się dzieje, muszą postępować tak, jak Chrystus ukrzyżowany. Nie odpowiadać obelgą na obelgę, nie grozić, ale być współczującym, kochać jak bracia, być miłosiernym i pokornym (por. 3:8). Nie odpłacać złem za zło, ani zniewagą za zniewagę.

Wielki Post to nowa podróż nawrócenia i prawdziwej wolności, do której zaprasza nas Pan. Ojciec Święty w Orędziu na Wielki Post 2024: "Bóg nigdy się nami nie męczy. Przyjmijmy Wielki Post jako potężny czas, w którym Jego Słowo jest ponownie skierowane do nas. "Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z Egiptu, z miejsca niewoli."(Wj 20,2).

Jest to czas nawrócenia, czas wolności. Zawsze będziemy kuszeni, aby powrócić do "starych sposobów", wrócić do Egiptu, żyć jak poganie, dostosować się, nie komplikować naszego życia.

Jezus sam był kuszony. Podczas tych czterdziestu dni Wielkiego Postu i przez całe nasze życie On będzie z nami, aby nam towarzyszyć, wspierać nas i zachęcać w naszych zmaganiach, ponieważ jesteśmy Jego dziećmi".bardzo drogi" (por. Mk 1:11).

W stopniu, w jakim nasze nawrócenie staje się coraz bardziej szczere, w takim samym stopniu my sami, wraz z całą wspólnotą chrześcijańską, poczujemy się bardziej wolni, szczęśliwsi, szczęśliwsi, a sama ludzkość poczuje iskierkę nowej nadziei. 

Jest to odwaga nawrócenia, wyjścia z niewoli; jest to odwaga wiary i miłości, które prowadzą ramię w ramię do nadziei na bardziej ludzki, bardziej braterski, bardziej chrześcijański świat.  

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Zoom

Książka objaśniająca wizualnie Mszę Świętą

"Mass Explained" to książka autora i grafika z Miami, Dana Gonzaleza, w której wizualnie wyjaśnia celebrację, obrzędy i przedmioty liturgiczne Mszy Świętej za pomocą zdjęć z archiwów Arkansas Catholic, gazety diecezji Little Rock.

Maria José Atienza-22 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Olivia Maurel, głos przeciwko macierzyństwu zastępczemu

Raporty rzymskie-22 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Urodzona dzięki macierzyństwu zastępczemu Olivia Maurel jest dziś jednym z najważniejszych głosów przeciwko tej formie wyzysku.

Kilka miesięcy temu Olivia Maurel wysłała list do papieża z prośbą o publiczne wypowiedzenie się przeciwko macierzyństwu zastępczemu. Franciszek potępił tę praktykę w swoim przemówieniu do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Edukacja

Przyjaźń w twórczości Tolkiena i C. S. Lewisa

Nawiązywanie dobrych przyjaźni i ich pielęgnowanie jest zadaniem w życiu każdego dziecka i młodego człowieka. Autorzy J.R.R. Tolkien i C. S. Lewis pokazują nam, poprzez swoje dzieła, kilka przydatnych pomysłów w edukacyjnym zadaniu przyjaźni.

Julio Iñiguez Estremiana-22 lipca 2024 r.-Czas czytania: 9 minuty

"Lojalny przyjaciel ma wartość ponad wszelką miarę", napisał J.R.R. Tolkien. W poniższym przejmującym odcinku "Władcy Pierścieni" pozostawił nas z tą myślą.

Frodo postanowił samotnie udać się do Mordoru, aby zniszczyć Pierścień Władzy w Górze Przeznaczenia, miejscu, w którym Sauron go wykuł. To jest misja, którą mu powierzono i jest zdeterminowany, aby ją wykonać, pewien, że zniszczenie Pierścienia Władzy jest jedynym sposobem na zachowanie wolności ludów Śródziemia: elfów, ludzi, krasnoludów i hobbitów. A Sam, który wyczuł plan swojego Mistrza i przyjaciela, chce do niego dołączyć bez względu na koszty.

- W takim razie będzie musiał wrócić do łodzi! -Powiedział do siebie, zatrzymując się na chwilę, by pomyśleć: "Do łodzi! Biegnij do łodzi, Sam, jak błyskawica!

Odwrócił się i wskoczył na ścieżkę, aż dotarł do skraju łąki Parth Galen, obok brzegu, gdzie łodzie zostały wyciągnięte z wody. Nagle zamarł i patrzył, jak łódź sama zsuwa się w dół, aż do wody.

-Już idę, panie Frodo, już idę! -krzyknął Sam i skoczył z brzegu z wyciągniętymi rękami do odpływającej łodzi, po czym upadł na głowę metr od nadburcia w głęboką, rwącą wodę.

-Co ty wyprawiasz, Sam? Frodo krzyknął z pustej łodzi: - Nie umiesz pływać!

Sam wypłynął na powierzchnię walcząc.

-Ratuj mnie, panie Frodo! Tonę - sapnął Sam.

Frodo przybył w samą porę, by złapać go za włosy.

-Weź mnie za rękę! -powiedział Frodo.

Nie widzę tego - odpowiedział Sam.

-Oto ona. Stań prosto i nie szarp, bo wywrócisz łódź. Trzymaj się nadburcia i pozwól mi użyć wiosła!

Frodo wyciągnął łódź na brzeg, a Sam był w stanie wyczołgać się na zewnątrz, mokry jak szczur wodny.

Frodo ponownie postawił stopę na suchym lądzie i zdejmując Pierścień, zganił Sama za to, że przeszkodził mu w jego planach. Sam, drżąc od stóp do głów, bronił się, twierdząc, że myśl o tym, że wyruszył sam, była nie do zniesienia.

Gdybym nie domyślił się prawdy - powiedział Sam - gdzie byś teraz była?

Bezpieczny i na dobrej drodze - powiedział Frodo.

-Bezpiecznie! -Sam, bez mojej pomocy, to byłaby dla mnie śmierć.

Ale ja idę do Mordoru - zawołał Frodo.

-Wiem o tym, panie Frodo. I pójdę z tobą.

Frodo próbował go od tego odwieść, twierdząc, że pozostali mogą wrócić w każdej chwili, co zmusi go do wytłumaczenia się, a on nigdy nie będzie w nastroju ani nie będzie w stanie odejść.

-Muszę iść natychmiast, Sam. Nie ma innej drogi!

Tak, wiem - powiedział Sam. Ale nie sam. Ja też idę, albo żadne z nas. Najpierw odczepię wszystkie łodzie.

Frodo roześmiał się serdecznie. W jego sercu pojawiło się nagłe ciepło i radość.

-Zostaw jeden! -Będziemy go potrzebować. Ale nie możesz przyjść tak po prostu, bez sprzętu, jedzenia czy czegokolwiek.

-Jeszcze chwila i wezmę swoje rzeczy! -wykrzyknął Sam w dobrym nastroju. Wszystko jest gotowe. Myślałem, że wyjeżdżamy dzisiaj.

-Oto cały mój plan legł w gruzach! -powiedział Frodo, gdy obaj byli w łodzi i płynęli do Mordoru. Nie ucieknę przed tobą, ale cieszę się, Samie, bardzo się cieszę!

Złożyłem obietnicę, panie Frodo - powiedział Sam - obietnicę!

Nie porzucaj go, Samsagazie Gamyi - poprosił mnie Galdalf.

-I nie zamierzam tego robić, panie Frodo!

Frodo obejmuje Sama, płacząc i wzruszając się.

-Och, Sam, cieszę się, że jesteś ze mną! -powiedział Frodo, zmieniając wyraz twarzy ze zmartwionego na uśmiechnięty.

-Chodźmy! Niech inni znajdą bezpieczną drogę! Trancos się nimi zajmie.

Władca Pierścieni. J. R. R. Tolkien

Tolkien oświeca nas kilkoma ważnymi uwagami na temat prawdziwej przyjaźni: bliskość z przyjacielem pozwala ci odgadnąć, jak możesz mu pomóc; miłość, jaką darzysz swojego przyjaciela, sprawia, że jesteś zdeterminowany, by być z nim w niebezpieczeństwie i dzielić jego smutki, a także radości; a towarzystwo przyjaciela jest dla nas bardzo przyjemne: wszystkie sytuacje wydają się bardziej znośne z przyjacielem - przyjaciółmi.

W poprzedni artykuł Wspomnieliśmy już o znaczeniu przyjaciół dla bycia szczęśliwym i osiągania naszych celów. W tym artykule zastanowimy się nad przyjaźnią, abyśmy mogli pomóc dzieciom i uczniom w nawiązywaniu dobrych przyjaźni i wiedzieć, jak o nie dbać; innymi słowy, aby nauczyli się być dobrymi przyjaciółmi ze swoimi przyjaciółmi.

Przyjaźń, relacja międzyludzka korzystna dla obu stron

Clive Staples Lewisznany jako C.S. Lewis, w swojej książce "Cztery miłości"Omawia cztery podstawowe rodzaje ludzkiej miłości: uczucie, przyjaźń, eros i miłość. Jeśli chodzi o przyjaźń, stwierdza, że może ona wystąpić tylko między ludźmi i że jest to jedna z najcenniejszych relacji, jakie możemy mieć.

W Biblii Jerozolimskiej czytamy: "Wierny przyjaciel jest pewnym schronieniem, kto go znajdzie, znajdzie skarb"; oraz "Wierny przyjaciel jest lekarstwem na życie, ci, którzy boją się Pana, znajdą go" [Kaznodziei 6, 14 i 16].

Dzięki interakcji z przyjaciółmi jesteśmy narażeni na różne pomysły, perspektywy i doświadczenia; nasze horyzonty są poszerzane; uczymy się nowych umiejętności i zdobywamy wiedzę. Poczucie przynależności i więzi społecznej wynikające z kontaktów z przyjaciółmi zwiększa naszą samoocenę; zmniejsza ryzyko depresji, lęku i stresu.

Przyjaźń napędza nas do bycia lepszymi ludźmi, podnosi nas do najlepszej wersji nas samych. Wszyscy potrzebujemy przyjaźni, aby się rozwijać, uczyć i dzielić się radościami oraz bezpieczniej i pewniej radzić sobie z trudnościami życiowymi. "Prawdziwi przyjaciele to ci, którzy przychodzą dzielić nasze szczęście, gdy są proszeni, i nasze nieszczęście bez wezwania" - napisał. Juan Luis Viveswielki hiszpański humanista i filozof.

Uwielbiamy również towarzystwo naszych przyjaciół. Spędzanie czasu z przyjaciółmi pozwala nam się zrelaksować, śmiać się otwarcie z najbardziej nieistotnych rzeczy i cieszyć się naszymi wspólnymi hobby: sportem, wycieczkami, wizytami kulturalnymi itp.

Przyjaciele pomagają nam wyrwać się z codziennej rutyny i dają nam możliwość odpoczynku i przeżycia chwil szczęścia i wdzięczności. C.S. Lewis ujął to poetycko:

"W doskonałej przyjaźni ta miłość do uznania jest często tak wielka i tak mocno zakorzeniona, że każdy członek kręgu, w głębi serca, czuje, że jest mało ważny dla wszystkich innych. Czasami zastanawia się, co robi wśród najlepszych. Ma szczęście, bez zasług, znaleźć się w takim towarzystwie; zwłaszcza, gdy cała grupa jest zebrana razem, a on bierze to, co najlepsze, najmądrzejsze lub najzabawniejsze ze wszystkich innych. To są złote sesje: kiedy czterech lub pięciu z nas, po całym dniu ciężkiej wędrówki, dociera do naszej gospody, kiedy zakładamy kapcie i mamy stopy wyciągnięte w kierunku ognia i szklanki w zasięgu ręki, kiedy cały świat i coś poza światem jest otwarte dla naszych umysłów, kiedy rozmawiamy, i nikt nie ma żadnych kłótni ani odpowiedzialności wobec drugiego, ale wszyscy jesteśmy wolni i równi, a uczucie, które dojrzewało z latami, otacza nas. Życie, naturalne życie, nie ma lepszego daru do zaoferowania. Kto może powiedzieć, że na to zasłużył?"

Krótko mówiąc, przyjaźń odgrywa fundamentalną rolę w naszym życiu: daje nam wsparcie emocjonalne, poprawia nasze zdrowie psychiczne i emocjonalne, promuje nasz rozwój osobisty i zapewnia nam chwile odpoczynku, zabawy i radości - zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn; dla dzieci, młodych i starszych; a dla osób starszych zapobiega samotności w ich życiu.

Przyjaźń, najmniej zazdrosna z miłości

Dla starożytnych - mówi C.S. Lewis - przyjaźń wydawała się najszczęśliwszą i najbardziej ludzką ze wszystkich miłości: ukoronowaniem życia i szkołą cnoty. Z drugiej strony współczesny świat ją ignoruje: niewielu ją ceni, ponieważ niewielu jej doświadcza.

"Bardzo niewielu współczesnych ludzi myśli o przyjaźni jako o miłości o wartości porównywalnej z erosem lub po prostu jako o miłości. Nie przypominam sobie żadnego wiersza ani powieści, które by ją celebrowały. Tristan i Izolda, Antoniusz i Kleopatra, Romeo i Julia mają niezliczone imitacje w literaturze; ale Dawid i Jonatan, Pylades i Orestes, Roland i Oliveros, Amis i Amiles nie".

Prorok Samuel mówi nam, jak Dawid opłakuje śmierć swojego wielkiego przyjaciela Jonatana, który poległ w bitwie wraz ze swoim ojcem, królem Saulem [2 Samuela 1, 25-27]:

-Jonatanie, po twojej śmierci zostałem bez pociechy; jestem strapiony z twojego powodu, mój bracie Jonatanie.

-Byłeś dla mnie drogi.

-Twoja miłość była dla mnie cenniejsza niż miłość kobiet.

-Jak polegli bohaterowie, jak zginęli wojownicy!

Przyjaźnie to najlepiej chłopcy z chłopcami i dziewczęta z dziewczętami. A jeśli chodzi o wymaganą liczbę, dwóch nie jest najlepsza: dwóch przyjaciół będzie szczęśliwych, jeśli dołączy do nich trzeci, i to samo, gdy do trzech dołączy czwarty - pod warunkiem, że nowoprzybyli kwalifikują się do bycia prawdziwymi przyjaciółmi. Z przyjaciółmi jest tak samo, jak Dante mówi o błogosławionych duszach w "Boskiej komedii": "Nadchodzi ten, który zwiększy naszą miłość"; ponieważ w tej miłości "dzielić się nie znaczy zabierać".

W naszych czasach konieczne jest jednak wyjaśnienie, że relacji z "obserwującymi/znajomymi" w sieciach społecznościowych, których tak naprawdę nie znają, nie można nazwać przyjaźnią.

Nawiązywanie i pielęgnowanie przyjaźni

Posiadanie przyjaciół jest błogosławieństwem, darem, bogactwem, do którego żaden człowiek nie jest tak ubogi, by nie móc do niego aspirować. Jednocześnie w przyjaźni nie ma żadnych wymagań, nie ma cienia konieczności: nic nie zobowiązuje mnie do przyjaźni z kimkolwiek, a żadna inna istota ludzka nie ma obowiązku być moim przyjacielem. Kiedy nadarzy się okazja, by pomóc przyjacielowi w kłopotach, oczywiście pomagamy mu; ale nie ma żadnego zapisu tego działania; ten, kto wyświadczył usługę, nigdy nie zostanie za nią rozliczony.

Jak zaczyna się przyjaźń? Przyjaźń często rodzi się między dwoma lub więcej towarzyszami, gdy uświadamiają sobie, że mają wspólne rzeczy: miejsce pochodzenia, pomysły, zainteresowania, hobby lub po prostu gusta, których inni nie podzielają i że do tego momentu każdy z nich myślał, że jest jedynym, który posiada ten skarb lub ten krzyż. Typowe wyrażenie, które może być początkiem przyjaźni, brzmi: "Och, on mnie rozumie, myślałem, że jestem jedyny! Niech będzie jednak jasne, że nieporozumienia między przyjaciółmi mogą i zdarzają się, nawet w ważnych kwestiach, takich jak na przykład przekonania. To również jest wzbogacające.

Przyjaźń zakłada wiele cnót: szczerość, lojalność, bezinteresowność, radość, służbę..., które musimy zapewnić naszym dzieciom i uczniom. Jak pracować nad tymi cnotami, omówimy w innych artykułach.

Ale co zrobić, gdy zauważymy, że dziewczyna nie ma przyjaciół lub chłopiec nie nawiązuje przyjaźni? Jest to bardzo ważna kwestia, której rodzice i nauczyciele powinni się poważnie przyjrzeć. Możemy znaleźć interesujące wskazówki, aby przezwyciężyć ten brak u dziewczyny lub chłopca, patrząc na to, jak żyje cnotami wspomnianymi powyżej; w szczególności jego duch służby. Nie traćmy z oczu faktu, że przyjaźń ma fundamentalne znaczenie w procesie ewolucyjnego rozwoju i socjalizacji dzieci i młodzieży.

Aby uniknąć rozczarowania, musimy jasno powiedzieć, że istnieją szkodliwe istoty, które nie szukają przyjaźni, a jedynie chcą zdobyć przyjaciół. Kiedy szczera odpowiedź na pytanie: "Czy widzisz to samo, co ja?" brzmi: "Nic nie widzę, ani mnie to nie obchodzi, ponieważ to, czego chcę, to przyjaciel", niemożliwe jest, aby narodziła się jakakolwiek przyjaźń; ponieważ przyjaźń musi być zbudowana na czymś, co jest wspólne, nawet jeśli jest to tylko miłość do gier wideo. Ci, którzy nic nie mają, nie mogą się niczym dzielić; ci, którzy nigdzie nie idą, nie mogą mieć towarzyszy podróży.

Zanim przejdę do ostatniej sekcji, chciałbym krótko wyrazić moją wdzięczność tak wielu dobrym przyjaciołom za ogromne bogactwo przysług, pomocy i korzyści, które od nich otrzymałem; za to, jak szczęśliwy byłem i nadal jestem, ciesząc się ich towarzystwem; i za to, jak wiele się razem śmialiśmy i bawiliśmy. Bardzo wam dziękuję, drodzy przyjaciele.

Jezus jest wielkim przyjacielem, który zawsze towarzyszy

Ewangelia pokazuje nam, że Jezus zawsze był otoczony przyjaciółmi: "Do was, przyjaciół moich, mówię..." [Łk 12:4]; "Czyż mogą się smucić przyjaciele oblubieńca, gdy oblubieniec jest z nimi? [Łk 12:4]; "Czyż mogą się smucić przyjaciele oblubieńca, gdy oblubieniec jest z nimi?" [Mt 9:15]. Jego uczniowie są Jego przyjaciółmi.

Podczas Ostatniej Wieczerzy wyznał apostołom znaczenie swojej śmierci na krzyżu: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich"; oraz "Nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego" [J 15, 13 i 15]. [J 15, 13 i 15].

Filip właśnie poznał Jezusa przez swojego przyjaciela Andrzeja i natychmiast, pełen entuzjazmu, poszedł do swojego przyjaciela Natanaela i powiedział mu: "Znaleźliśmy Jezusa z Nazaretu". Trudno zrozumieć, dlaczego chrześcijanin nie chciałby przybliżyć swoich przyjaciół do Jezusa Chrystusa, który nas zbawia.

Wnioski

W kontaktach z przyjaciółmi przeciwstawiamy sobie różne pomysły, perspektywy i doświadczenia; uczymy się nowych umiejętności i wiedzy; poszerzamy horyzonty. Przyjaźnie pomagają nam stać się lepszymi ludźmi; podnoszą nas do najlepszej wersji nas samych. Ważne jest, aby pomóc dzieciom i uczniom budować dobre przyjaźnie i wiedzieć, jak je pielęgnować; to znaczy nauczyć się być dobrymi przyjaciółmi przyjaciół.

Przyjaźń zapewnia nam poczucie przynależności i więzi społecznych, które zwiększają naszą samoocenę; poprawiają nasze zdrowie psychiczne; dają nam wsparcie emocjonalne; i zapewniają nam chwile odpoczynku, zabawy i radości - zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn; dla dzieci, zarówno młodych, jak i starszych; a dla osób starszych zapobiega samotności w ich życiu.

Kiedy zauważa się, że dziewczyna nie ma przyjaciół lub chłopiec nie nawiązuje przyjaźni, rodzice, nauczyciele i profesorowie powinni poważnie zbadać przyczyny tego braku. Aby go przezwyciężyć, możemy znaleźć interesujące wskazówki, patrząc na to, jak żyje cnotami, takimi jak szczerość, lojalność, radość i duch służby.

Zalecana lektura:

Całkowity rozwój dziecka

AutorJuan Valls Juliá
Strony: 256
Redakcja : Słowo
KolekcjaTworzenie rodziny
Rok: 2009

AutorJulio Iñiguez Estremiana

Fizyk. Nauczyciel matematyki, fizyki i religii na poziomie maturalnym.

Gospel

Chwała Chrystusa. Druga niedziela Wielkiego Postu

Joseph Evans komentuje czytania na drugą niedzielę Wielkiego Postu, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-22 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Góry często pojawiają się w Biblii jako miejsca spotkania z Bogiem. Mojżesz i Eliasz, którzy w dzisiejszej Ewangelii rozmawiają z Jezusem, spotkali się z Bogiem na górze.

Góry reprezentują oddychanie świeżym powietrzem, ucieczkę od zgiełku życia, szersze spojrzenie i kontemplowanie piękna stworzenia.

Modlitwa jest górą: uciekamy od pośpiechu dnia, aby oddychać Bogiem, wznosimy się ponad codzienne wydarzenia, aby spotkać Pana, aby uchwycić Jego chwałę i piękno. Ale mogą to być również miejsca próby.

Pierwsze czytanie pokazuje Abrahama zabierającego swojego syna Izaaka na górę, gotowego zabić go jako ofiarę dla Pana, w posłuszeństwie temu, co nakazał mu Bóg, chociaż ostatecznie Bóg nie żąda ofiary. Był to po prostu test wiary Abrahama.

Na tej samej górze, wieki później, Ojciec Niebieski złoży swojego Syna, Jezusa, jako ofiarę za nasze zbawienie, żądając od siebie tego, czego nie wymagał od Abrahama.

"Jezus wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i poszedł z nimi na górę, i przemienił się przed nimi.". Jak wyjaśnił papież Benedykt, nie jest to światło rzucane na Jezusa, ale światło pochodzące od Niego.

"Bóg z Boga, światło ze światła"Jest to przebłysk światła, które Jezus ma, którym jest. Ale to światło było tak urzekające, że Piotr chciał przedłużyć to doświadczenie. To daje nam wyobrażenie o radości i pięknie nieba, gdzie będziemy żyć wiecznie w świetle Baranka (Ap 21:23).

Jednak w drodze w dół góry "Nakazał im, aby nikomu nie mówili o tym, co widzieli, dopóki Syn Człowieczy nie zmartwychwstanie.". Ten przebłysk chwały jest przedsmakiem zmartwychwstania, ale aby go osiągnąć, Chrystus musi przejść przez swoją mękę, przez górę Golgotę.

Ostatecznie, jeśli pozostaniemy wierni, ujrzymy Jezusa, Baranka Bożego, uwielbionego na górze niebiańskiego Jeruzalem (Ap 21:9-10, 22).

Aby osiągnąć tę chwalebną górę, musimy wspiąć się na górę modlitwy, a także być gotowi stawić czoła górze próby, posłuszni Bogu, nawet jeśli nie rozumiemy, o co nas prosi.

Homilia na temat czytań na Drugą Niedzielę Wielkiego Postu

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Hiszpania

Arcybiskup Paglia proponuje przedkładanie opieki domowej nad opiekę stacjonarną

Przewodniczący Papieskiej Akademii Życia, arcybiskup Vincenzo Paglia, i María Luisa Carcedo, była minister zdrowia, konsumpcji i opieki społecznej, bronili wczoraj podczas kolokwium w Fundacji Pabla VI pierwszeństwa stałej opieki domowej przed opcją opieki stacjonarnej, jednocześnie opowiadając się za wolnością wyboru dla osób starszych.

Francisco Otamendi-21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W debacie moderowanej przez Jesúsa Avezuelę, dyrektora generalnego Fundación Pablo VI, Bp Vincenzo Paglia i María Luisa Carcedo, stała radna stanu, zastanawiali się nad Kartą Praw Osób Starszych i Obowiązków Wspólnoty, która narodziła się we Włoszech w wyniku tysięcy osób starszych, które zmarły w domach we Włoszech podczas pandemii Covid, powiedział wysoki duchowny. 

W wydarzeniu wzięli udział m.in. arcybiskup Madrytu, kardynał José Cobo, biskup Getafe i przewodniczący rady powierniczej fundacji. Fundacja Pawła VIGinés García Beltrán, czy prezes fundacji Mensajeros por la Paz, Ángel García.

"Paglia, która przewodniczyła komisji cywilnej, która na wniosek włoskiego rządu, kierowanego wówczas przez Mario Draghiego, "ujawniła sprzeczność społeczeństwa, które z jednej strony wie, jak przedłużyć życie ludzi, ale z drugiej strony wypełnia je samotnością i porzuceniem". 

Na stronie Listktóry również został przyjęty przez cały parlament, a także zatwierdzony przez rząd Giorgia Meloniego, ma na celu zwrócenie uwagi na niedociągnięcia niezrównoważonego systemu opieki społecznej, który sam jest przyczyną tak wielu ofiar" - powiedział Paglia. 

Tekst proponuje "zmiana paradygmatu kulturowych, organizacyjnych i opiekuńczych w celu podniesienia świadomości praw osób starszych i obowiązków społeczeństwa w zakresie przyjmowania i wzmacniania tego etapu życia" oraz ustanawia trzy konteksty praw: 1) poszanowanie godności osoby starszej; 2) zasady i prawa do odpowiedzialnej opieki; oraz 3) ochrona życia aktywnego społecznie.

Samotność w domu

Obaj eksperci zgodzili się co do potrzeby priorytetowego traktowania opieki domowej w stosunku do opieki stacjonarnej. To tutaj przechowywane są uczucia i wspomnienia", to "miejsce, które pozwala zachować własną historię i zapobiega pogarszaniu się zdrowia fizycznego i emocjonalnego" - powiedział monsignor Paglia, odnosząc się do domów. 

Świadczą o tym zeznania zebrane w Karcie i dotychczasowe dane liczbowe we Włoszech dotyczące pozytywnych wyników ekonomicznych priorytetowego traktowania, które oszczędzają państwu dużo pieniędzy, powiedział. "Pobyt oznacza bardzo silną utratę wolności, kończy historię życia" i często odbywa się wbrew woli danej osoby.

Największy problem

Była minister zdrowia była również zwolenniczką modelu opieki domowej, ale w tym celu, jak powiedziała, "konieczne jest ponowne przemyślenie sposobu koordynacji usług socjalnych i zdrowotnych, poszukiwanie zaangażowania całego społeczeństwa", ponowne przemyślenie usług publicznych i opieki nad osobami starszymi, ponowne przemyślenie ich aktywnego życia, opóźnienie wieku emerytalnego tam, gdzie to możliwe, oraz ponowne przemyślenie planowania urbanistycznego i "powszechnej i poznawczej dostępności", między innymi. W rzeczywistości ujednolicenie opieki społecznej i opieki zdrowotnej było tematem większości spotkania.

Po pierwszych wystąpieniach dyrektor generalny Fundacji Pawła VI, Jesús Avezuela, zapytał, czy uważają oni opiekę domową za priorytet, gdy dramat samotności, który prowadzi wiele osób do umierania samotnie we własnych domach, staje się coraz bardziej zakorzeniony w społeczeństwie. Prawdą jest, że samotność "jest największym współczesnym problemem", kontynuował Paglia, ale dotyczy to wszystkich etapów: dzieci, młodzieży i osób starszych.

Nowa odpowiedzialność

Z tego powodu, jego zdaniem, "konieczne jest ponowne odkrycie nowej odpowiedzialności we wszystkich grupach wiekowych". Oznacza to również, że "osoby starsze powinny być świadome, że są podmiotami politycznymi, powinny aktywnie uczestniczyć i odkryć nowe powołanie". Problem polega na tym, że "osoby starsze zaakceptowały odrzucenie".

María Luisa Carcedo, ze swojej strony, odniosła się do "towarzyszącej" samotności, w której znajdują się nie tylko osoby starsze, ale także, a zwłaszcza dzieci i młodzież, które żyją przyklejone do ekranów lub w rodzinach, w których nie ma rozmów. 

"Musimy dojść do przekonania", podkreślił, "że współistnienie, relacje społeczne, przyczyniają się również do utrzymania aktywności umysłu i uniknięcia towarzyszącej samotności", która jest, zdaniem księdza Vincenzo Paglii, objawem egomaniakalnego społeczeństwa, w którym faworyzowany jest kult własnego "ja". Z tego powodu wezwał do "zmiany kulturowej", łączącej różne pokolenia, dziadków i wnuków, i prowadzącej do budowania mostów między wszystkimi administracjami.

Prawo do wysokiej jakości opieki paliatywnej

Ostatni punkt kolokwium koncentrował się na prawie do posiadania opieka paliatywna Celem jest uniknięcie eutanazji, która stanowi, jak zauważył monsignore Paglia, "porażkę i nieodpowiedzialność dla wielu ludzi, którzy nie chcą cierpieć". "Ludzie nie chcą umierać, chcą przestać cierpieć. Dlatego wezwał do opieka paliatywna którzy są zaangażowani w życie. 

Z kolei były minister Carcedo opowiedział się za ustawą o eutanazji, która odzwierciedla "korzystanie z indywidualnej wolności i jest to zapisane w prawie". Debata została pozostawiona na przyszłość.

AutorFrancisco Otamendi

TribuneRafael Domingo Oslé

Prawo i chrześcijaństwo: zjednoczone na zawsze!

Na Zachodzie chrześcijaństwo i prawo idą w parze od początku ery chrześcijańskiej. Wiara chrześcijańska wniosła kluczowy wkład w prawo. Autor właśnie opublikował książkę Oksfordzki podręcznik chrześcijaństwa i prawa. 

21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Związek między chrześcijaństwem a prawem nie jest zwykłym incydentem w historii ludzkości, ale ma głębokie znaczenie i trwałą wartość. Niemiecki polimata Gottfried Wilhelm Leibniz (1646-1716) uzasadniał przełożenie swojego modelu podziału teologii na prawoznawstwo tym, że "Podobieństwo między tymi dwiema dyscyplinami było uderzające". Niedawno słynny niemiecki konstytucjonalista Ernst Wolfgang Böckenförde (1930-2019) stwierdził, że ".zsekularyzowane państwo liberalne opiera się na założeniach, których nie może zagwarantować".. Te założenia, czy się to komuś podoba, czy nie, mają wiele wspólnego z chrześcijaństwem. 

Wiele idei, pojęć i wartości ma zarówno głębokie znaczenie prawne, jak i teologiczne. Wystarczy pomyśleć o takich słowach jak prawo, sprawiedliwość, małżeństwo, przymierze, zadośćuczynienie, przysięga, wolność, godność, posłuszeństwo, solidarność, autorytet, tradycja, odkupienie, kara, osoba, ale także wstawiennictwo, łaska, spowiedź i sakrament, przy czym te ostatnie pojęcia są bardziej prawnicze niż teologiczne. Ze względu na ten wspólny mianownik czasami trudno jest określić, czy pochodzenie danego pojęcia jest prawnicze czy teologiczne.

Chrześcijaństwo i prawo, na Zachodzie, szły ręka w rękę po ich pierwszym uścisku na początku ery chrześcijańskiej. Chociaż nieco dalej od siebie, chrześcijaństwo i prawo trwały razem podczas długiego procesu sekularyzacji nowoczesności, który rozpoczął się wraz z reformacją protestancką, ponieważ proces ten częściowo (tylko częściowo) ma swoje korzenie w słynnej przypowieści Jezusa: "Oddajcie Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga.".

Niektóre wkłady chrześcijaństwa w prawo są oryginalne, podczas gdy inne rzucają nowe światło na istniejące koncepcje lub idee (np. ideę sprawiedliwości lub własności). Niektóre wkłady są teologiczne (np. troska o stworzony wszechświat), inne bardziej duchowe (np. poczucie przebaczenia, współczucia i miłosierdzia), inne bardziej moralne (np. wolność religijna i prawa człowieka), inne historyczne (np. podział Europy na suwerenne państwa), inne antropologiczne (np. centralność osoby ludzkiej), inne strukturalne (np. oddzielenie osoby ludzkiej od świata chrześcijańskiego). Oddzielenie się Europy od świata chrześcijańskiego), inne antropologiczne (np. oddzielenie się osoby ludzkiej od świata chrześcijańskiego), jeszcze inne strukturalne (np. oddzielenie się osoby ludzkiej od świata chrześcijańskiego). 

Na szczególną uwagę zasługuje wkład Drugiej Scholastyki, a zwłaszcza Szkoły z Salamanki, która rzuciła światło na kwestie dotyczące również naszych czasów, takie jak globalizacja współzależności, kolonializm, sprawowanie władzy, prawa człowieka, kosmopolityzm, wojna sprawiedliwa, europocentryzm i zasady rynku.

Szkoła w Salamance zachęca nas do bliższego przyjrzenia się metodzie naukowej jako narzędziu w poszukiwaniu prawdy i pokazuje nam rolę uniwersytetów w rozwoju narodów, a także rolę intelektualistów w procesie decyzyjnym każdej społeczności politycznej. 

Wpływ protestantyzmu na zachodnią kulturę prawną był również kolosalny. Podstawy współczesnych teorii demokratycznych, ideały wolności religijnej i równości politycznej, zasada federacji, powstanie nowoczesnego państwa opiekuńczego, obrona gwarancji proceduralnych i praw, przekształcenie moralnych obowiązków Dekalogu w prawa jednostki, doktryna konstytucyjnego oporu przeciwko tyranii czy idea spisanej konstytucji jako rodzaju politycznego przymierza wiele zawdzięczają reformacji protestanckiej. 

Jak słusznie wyjaśnia John Witte Jr., niektóre podstawowe postulaty teologiczne protestantyzmu miały ważne konsekwencje prawne, takie jak na przykład fakt, że wspólnota polityczna jest ukonstytuowana przez przymierze między władcami a ludem przed Bogiem, którego treść jest pokazana przez prawa boskie i naturalne, a zwłaszcza Dekalog; lub fakt, że kościół i państwo muszą być instytucjonalnie oddzielone, ale zjednoczone w celu i funkcji, a zatem także w obronie praw i wolności ludzi, w tym zorganizowanego oporu konstytucyjnego.

W naszych świeckich i globalnych czasach chrześcijaństwo musi nadal oświetlać prawo, chroniąc i wzmacniając jego metaprawne fundamenty, ale bez wykorzystywania i niszczenia autonomicznej struktury systemów prawnych. Nie ma jednego modelu chrześcijańskiego porządku prawnego, który chrześcijaństwo musi promować, aby wypełnić swoją misję.

Wpływ chrześcijański dotyczy raczej duchowego wymiaru prawa, ducha prawa, nawet jeśli niektóre jego elementy mogą mieć konkretne implikacje praktyczne, na przykład godność. Ze swojej strony prawo świeckie musi nadal oświetlać chrześcijaństwo, zapewniając wyrafinowaną technikę prawną w rozwiązywaniu konfliktów i promując obronę praw człowieka.

AutorRafael Domingo Oslé

Profesor na Uniwersytecie Nawarry (kampus w Madrycie)

Więcej
Świat

Mniejszości religijne w Iranie

W ostatnim artykule z serii poświęconej Iranowi Gerardo Ferrara analizuje mniejszości religijne, które można dziś znaleźć w tym kraju.

Gerardo Ferrara-21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Oprócz faktu, że zdecydowana większość ludności jest wyznania islamskiego (99%, z czego 90% to szyici, a 9% sunnici), w Iranie istnieje kilka mniejszości religijnych, choć nie są one zbyt liczne.

Zoroastrianizm i Mędrcy

W Iranie żyje około 60 000 zoroastrian, którzy, podobnie jak ormiańscy i wschodniosyryjscy chrześcijanie i żydzi, są uważani za "ludzi księgi" (ahl al-kitab w języku arabskim), tj. nie będą prześladowani przez muzułmanów, jeśli zgodzą się żyć w państwie islamskim, przestrzegając pewnych zasad (zakaz prozelityzmu, prywatne wyznawanie wiary, specjalne i uciążliwe podatki do zapłacenia itp.) W zamian (oficjalnie od 1906 r.) każda z tych społeczności otrzymuje miejsce w parlamencie i poszanowanie swoich praw (nie są one jednak uważane za obywateli pierwszej kategorii).

Zoroastryzm lub Mazdeizm to jedna z najstarszych religii monoteistycznych na świecie, założona przez Zoroastra (lub Zaratusztrę), który żył między XI a VII wiekiem p.n.e.. Jej doktryna zawarta jest w świętych tekstach zwanych Awestą. Chociaż starożytna Persja (stąd Iran) jest uważana za ojczyznę zoroastryzmu, jego wpływ rozprzestrzenił się na różne kultury w Azji Środkowej i Zachodniej.

Niektóre kluczowe zasady zoroastryzmu:

-Wiara w Ahura Mazdę, najwyższego boga i stwórcę kosmosu. Ahura Mazda jest uważany za życzliwego i sprawiedliwego. -Dualizm kosmiczny: Ahura Mazda jest w ciągłym konflikcie z Angra Mainyu (lub Ahrimanem), siłą zła.
-Wiara w sprawiedliwość: od zoroastrian oczekuje się praktykowania dobra, prawdy i sprawiedliwości, a ziemia jest postrzegana jako pole bitwy między siłami dobra i zła.
-Święty ogień: Ogień jest uważany za święty i często używany w rytuałach religijnych. Nie jest jednak czczony jako bóg, będąc jedynie symbolem oczyszczenia i boskiej obecności.
-Oczyszczanie i rytuały: istnieją praktyki fizycznego i duchowego oczyszczania za pomocą ognia lub wody.
-Pharavahar: jeden z najbardziej znanych symboli zoroastryzmu, przedstawiający skrzydlatą istotę z okręgiem pośrodku i symbolizujący dwoistość oraz wybór między dobrem a złem.

Typowa dla religii zoroastryjskiej, zwłaszcza w starożytności, jest postać "magów", od staroperskiego magūsh, przetłumaczonego na grecki jako màgos (μάγος, liczba mnoga μάγοι).

Byli klasą starożytnych kapłanów i uczonych, znanych ze swojej ogromnej wiedzy astronomicznej. Byli uważani za strażników świętych pism, Awesty, i odgrywali ważną rolę w rytuałach i ceremoniach religijnych.

W chrześcijaństwie (zob. ten artykuł), "magowie" odnoszą się do mędrców ze Wschodu (tj. nie królów), którzy według Ewangelii odwiedzili Dzieciątko Jezus w Betlejem po Jego narodzinach, przynosząc dary w postaci złota, kadzidła i mirry.

Z czasem termin "magik" zaczął również oznaczać osobę zaangażowaną w praktyki magiczne lub okultystyczne, co znacznie różni się od jego pierwotnego znaczenia.

Pomimo znacznego wpływu na inne religie, zoroastryzm jest dziś wiarą mniejszościową, ze społecznościami rozproszonymi po całym świecie, zwłaszcza w Iranie i Indiach (słynny Freddy Mercury z Queen był synem zoroastrian pochodzenia indyjskiego).

Manicheizm, bahaizm, mandeizm, jarsanizm

Persja była kolebką różnych doktryn i ruchów religijnych.

Oprócz zoroastryzmu należy wspomnieć o manicheizmie, wymarłej religii założonej przez Persa Maniego (III wiek n.e.) w imperium Sasanidów. Charakteryzowała się ona dualistyczną kosmologią, z zaciętą walką między dobrem a złem, z których pierwsze reprezentowane było przez światło i świat duchowy, a drugie przez ciemność i świat materialny. Był to kult, który łączył elementy chrześcijańskie i gnostyckie i szybko rozprzestrzenił się w regionach mówiących po aramejsku, stając się między III a VII wiekiem naszej ery jedną z najbardziej rozpowszechnionych religii na świecie, konkurując z chrześcijaństwem i przenikając jego struktury do tego stopnia, że został uznany za herezję.

Nowszą religią synkretyczną, nadal praktykowaną w Iranie (jest to najbardziej rozpowszechniony kult nieislamski w kraju), jest bahaizm, kolejna monoteistyczna wiara założona w XIX wieku przez perskiego Baha'u'llaha (uważanego przez wiernych bahaizmu za najnowszego z serii boskich posłańców, w tym Abrahama, Mojżesza, Buddę, Jezusa i Mahometa). Bahaici wierzą, że wszystkie wielkie religie świata mają boskie pochodzenie i promują jedność ludzkości poprzez eliminację uprzedzeń, dyskryminacji i podziałów, pacyfizm i globalne rozbrojenie. Światowe Centrum Bahaitów znajduje się w Hajfie w Izraelu. W Iranie jest około 350 000 wyznawców bahaizmu, a religia ta jest najbardziej prześladowana w kraju od czasu jej powstania.

Mandaizm jest również synkretyczną religią monoteistyczną pochodzenia gnostyckiego, łączącą elementy manichejskie i judeochrześcijańskie. Jego najwcześniejsi wyznawcy osiedlili się w Persji Safawidów z Bliskiego Wschodu i są skoncentrowani w Iranie (szacunki wahają się od 10 000 do 60 000 irańskich Mandaeans) i Iraku. Mandaeanie uważają Jana Chrzciciela za największego z proroków, prekursora boskiego posłańca zwanego Manda d'Hayye (Gnoza Życia), który odpowiadałby "duchowemu Chrystusowi", w odróżnieniu od "ziemskiego Chrystusa". Posiadają kilka świętych tekstów, w tym Ginza Rba ("Wielki Skarb") i Drasha d-Yahia ("Spotkanie św. Jana Chrzciciela"), a ich doktryna opiera się na gnostyckim dualizmie, który przeciwstawia najwyższego Boga świata dobra i światła (Malka d-nura), otoczony aniołami (Uthrê), z których najważniejszym jest Manda d'Hayye, oraz świat zła i ciemności, zamieszkany przez demony, których wodzem jest Ruha, zły duch. Mandaeanie posługują się językiem mandaeańskim, formą aramejskiego.

Wreszcie, jarsanizm (jego wyznawcy są również znani jako Ahl el-haqq, po arabsku "ludzie prawdy") to kolejny lokalny kult synkretyczny, mieszający różne tradycje mistyczne i gnostyckie, islamskie, zoroastryjskie i starożytne elementy kurdyjskie. Jest on zbliżony do jazydyzmu, a jego wyznawcy, stanowiący grupę etniczno-religijną, koncentrują się w górach irańskiego Kurdystanu. Ahl al-haqq wierzą w siedem głównych bóstw, z których głównym jest Sułtan Sahak, stwórca i bóg prawdy, oraz w ideały doskonałości i prawdy, haqq, które mają być osiągnięte poprzez rytuały i ceremonie oparte na tańcu, muzyce i śpiewie.

Nie będąc uznawanym za mniejszość religijną w Iranie (podobnie jak inne religie wspomniane w tym akapicie), jarsanizm często doświadczał dyskryminacji i prześladowań.

Judaizm

Iran posiada społeczność żydowską o tysiącletniej historii, sięgającej czasów niewoli babilońskiej w VI wieku p.n.e., która stopniowo asymilowała się z rdzenną ludnością kraju.

Podczas gdy przed rewolucją islamską w 1979 r. Iran miał jedną z największych populacji żydowskich na Bliskim Wschodzie (zwłaszcza w miastach takich jak Shiraz, Isfahan i Teheran), obecnie w kraju pozostało około 20 000 Żydów (wciąż druga co do wielkości społeczność żydowska na Bliskim Wschodzie po Izraelu), podczas gdy ponad 200 000 jest pochodzenia irańskiego.

Po rewolucji w 1979 r. wielu Żydów wyemigrowało, głównie do Stanów Zjednoczonych, a zwłaszcza do Izraela. Moshe Katsav, ósmy prezydent państwa Izrael, urodził się w Iranie w 1945 roku.

Chrześcijaństwo

Chrześcijaństwo jest również obecne w Iranie od tysiącleci (a więc dłużej niż obecna religia państwowa, islam), choć jako religia mniejszościowa, w przeciwieństwie do sąsiedniej Armenii.

Tradycyjnie za ewangelizatora Mezopotamii i Persji uważa się św. Tomasza Apostoła, po którym misję podjęli Addai (Tadeusz), jeden z siedemdziesięciu uczniów Jezusa i pierwszy biskup Edessy, oraz jego uczennica Mari (słynna jest Anafora Addai i Mari, uważana za jedną z najstarszych formuł eucharystycznych), już w I wieku. Kościół Wschodu, znany również jako Kościół Persji, Kościół Asyryjski lub Kościół Nestoriański, z własną specyficzną tożsamością, narodził się między III a IV wiekiem, kiedy oddzielił się od zachodniego chrześcijaństwa na Soborze Efeskim (431), kiedy biskupi asyryjscy i perscy nie zaakceptowali potępienia nestorianizmu.

Nestoriusz, zwolennik tej doktryny, był biskupem Konstantynopola na kilka lat przed Soborem Efeskim i utrzymywał tezę, która według niektórych, w tym Cyryla Aleksandryjskiego, zaprzeczała współistotności ludzkiej i boskiej natury w osobie Chrystusa, potwierdzonej zamiast tego w Nicei (325). Nestoriusz twierdził, że ponieważ istnieje tożsamość natury, substancji (ousia) i osoby (hypostasis), a Bóg jest niezmienny, ludzka i boska substancja nie mogą zostać połączone w jedną naturę. Dla niego każda substancja musi odpowiadać osobie, tak więc w Chrystusie istnieją dwie odrębne natury, jedna boska i jedna ludzka, zjednoczone, a nie zjednoczone hipostatycznie. Dlatego dla niego nie było możliwe stwierdzenie, że Maryja była Theotokos, matką Boga, zasadą ogłoszoną na Soborze Efeskim, gdzie dzięki interwencji samego Cyryla Aleksandryjskiego doktryna nestoriańska została potępiona.

Kościół wschodni odrzucił to potępienie i nie zaakceptował nawet decyzji podjętych na Soborze Chalcedońskim (451), który zamiast tego potępił monofizytyzm.

Szachowie Persji stanęli po stronie nestorian i udzielili im ochrony. W ten sposób Kościół asyryjsko-perski rozprzestrzenił się na Wschodzie, docierając Jedwabnym Szlakiem aż do Indii i Chin, a także wpływając na islamski rytuał salàt (modlitwy).

Wojny persko-bizantyjskie w latach 610-628 osłabiły Kościół w Persji, który był również poddawany licznym prześladowaniom przez ostatnich perskich władców zoroastryjskich. Niemniej jednak rozkwitł nawet po podboju islamskim (około 640 r.) Co najmniej do XII wieku.

Obecnie Kościół Wschodu stanowi drugą co do wielkości społeczność chrześcijańską w Iranie (od 20 000 do 70 000, podzieloną między Chaldejski Kościół Katolicki i dwa inne niekatolickie kościoły (Asyryjski Kościół Wschodu i Starożytny Kościół Wschodu).

Wśród około 300 000-370 000 chrześcijan w kraju (z co najmniej 600 miejscami kultu), zdecydowanie największą grupę stanowią jednak wierni Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego (od 110 000 do 300 000).

Wolność religijna

Iran jest republiką islamską, której konstytucja ustanawia islam jako oficjalną religię, uznając jednocześnie prawo zoroastrian, żydów i chrześcijan do wyznawania swojej wiary, z zastrzeżeniem pewnych ograniczeń. Ateizm nie jest uznawany, podobnie jak religie synkretyczne, które uważane są za pogańskie.

Prawo tego kraju przewiduje różne kary dla niemuzułmanów i muzułmanów za to samo przestępstwo. Na przykład za cudzołóstwo muzułmanin, który dopuścił się cudzołóstwa z muzułmanką, otrzymuje 100 batów, podczas gdy karą dla niemuzułmanina, który dopuścił się cudzołóstwa z muzułmanką, jest śmierć.

Konwersja z islamu na inną religię (apostazja) jest również zabroniona i może być karana śmiercią.

W 2022 r. w rocznym raporcie organizacji Human Rights Activists in Iran (HRAI) wymieniono 199 przypadków prześladowań religijnych, w tym 140 aresztowań, 94 przypadki nalotów policyjnych, 2 przypadki zburzenia miejsc kultu, 39 przypadków uwięzienia, 51 zakazów podróżowania lub ograniczeń swobody przemieszczania się oraz 11 przypadków osób sądzonych za przekonania religijne. Prawie dwie trzecie (64 63%) spraw dotyczyło naruszenia praw bahaitów, 20 84% dotyczyło chrześcijan, 8 84% dotyczyło jarsanistów, a 4 63% dotyczyło sunnitów.

W 2023 r. kraj ten uzyskał zero punktów na cztery pod względem wolności religijnej według Freedom House i znalazł się na ósmym miejscu na świecie pod względem wrogości wobec chrześcijan według Open Doors.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Świat

Pomoc Kościołowi w Potrzebie rozpoczyna kampanię pomocy Ukrainie

Pomoc Kościołowi w Potrzebie organizuje kampanię "Dwa lata wojny. Ukraino, nie chcę o tobie zapomnieć", ponieważ 24 lutego 2024 r. mijają dwa lata od inwazji Rosji na Ukrainę.

Loreto Rios-20 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Podczas konferencji prasowej, która odbyła się dziś rano w siedzibie ACN w Madrycie, ACN Hiszpania uruchomiła kampanię Kampania pomocy dla Ukrainy "przyjść z pomocą Kościołowi przytłoczonemu traumą i ranami konfliktu". Głos zabrali José María Gallardo, dyrektor ACN Hiszpania, abp Sviatoslav Schevchuk, arcybiskup większy Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, abp Visvaldas, nuncjusz apostolski na Ukrainie oraz, na żywo z Kijowa, o. Mateusz Adamski.

Wsparcie w zarządzaniu traumą

Zespół składający się z Pomoc Kościołowi w Potrzebie był niedawno w Kijowie, aby z pierwszej ręki poznać potrzeby ludności ukraińskiej. Mieli tam okazję spotkać się z monsignorem Schevchukiem, który poprosił ich, aby nadal o nich mówili: "Jeśli przestaniecie o nas mówić, przestaniemy istnieć".

Szacuje się, że 80,% ukraińskiej populacji odniosło fizyczne lub psychiczne rany w wyniku dwuletniej wojny.

"Przyszłość Ukrainy i Kościoła zależy od tego, jak będziemy w stanie odpowiedzieć na tę potrzebę przezwyciężenia traumy wojny, która już dotknęła serce ukraińskiego społeczeństwa: rodzinę" - mówi bp Schevchuk.

José María Gallardo, dyrektor ACN Hiszpania, wyjaśnił na konferencji prasowej, że wojna na Ukrainie jest "największą katastrofą humanitarną od czasów II wojny światowej". Od początku konfliktu naliczono 6,3 miliona uchodźców i ponad 5 milionów osób wewnętrznie przesiedlonych. Obecnie 40 milionów mieszkańców Ukrainy jest uzależnionych od pomocy humanitarnej.

Pomoc Kościołowi w Potrzebie organizuje zatem program szkoleniowy dla księży, zakonników i osób świeckich. Do tej pory ma 11 ośrodków, w których opieką objęto 1021 osób, a także chce wspierać opiekę nad młodzieżą i dziećmi w ośrodku w obwodzie wołyńskim.

"Solidarność działa".

Monsignor Sviatoslav Schevchuk przemawiał na konferencji prasowej za pośrednictwem nagrań wideo, w których wyjaśnił, że "to, co dzieje się na Ukrainie, jest ludobójstwem. [Ludzie są zabijani na Ukrainie, ponieważ są Ukraińcami". Arcybiskup podał przykład masakry w Buczu.

Wyjaśnił jednak, że jest dobra wiadomość: po pierwsze, że "Kościół jako Matka troszczy się o swoje dzieci" i że "solidarność działa", ponieważ w ciągu tych dwóch lat "nikt nie umarł z głodu lub pragnienia". To jest dobra wiadomość".

Monsignor Schevchuk podziękował ACN za pomoc i przypomniał kilka liczb, aby uświadomić skalę konfliktu: 14 milionów ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów, a 50 000 straciło nogi lub ręce.

Wojna miała również duży wpływ na rodziny, ponieważ w ciągu ostatnich dwóch lat rozwiodło się 120000 małżeństw, co stanowi największą liczbę rozwodów w historii Ukrainy od czasu uzyskania niepodległości.

Biskup Schevchuk wyjaśnił również, że władze rosyjskie zakazały kultu greckokatolickiego na wielu najechanych terytoriach.

Oprócz wielu ofiar, arcybiskup mówił o 35 000 zaginionych osób i torturach dla rodzin, które nie wiedzą, czy ich bliscy żyją, czy nie.

Rośnie liczba powołań

Kampania ACN koncentruje się na trzech kluczowych obszarach: radzeniu sobie z traumą, wsparciu środków do życia oraz szkoleniu i utrzymaniu seminarzystów, których liczba wzrosła od czasu wojny. "Wojna nie powstrzymała powołań, a wszyscy seminarzyści w kraju otrzymują szkolenia lub wsparcie od czasu rozpoczęcia inwazji. Wielu z tych młodych mężczyzn jest teraz sierotami i nie ma środków na kontynuowanie nauki" - informuje ACN.

Dyrektor ACN Hiszpania wyjaśnił, że od wybuchu konfliktu Pomoc Kościołowi w Potrzebie "wsparła Kościół na Ukrainie ponad 600 projektami i ponad 15 milionami euro. Kraj ten był najbardziej wspierany przez tę instytucję w 2022 i 2023 roku".

Za pośrednictwem nagrania głos zabrał również nuncjusz apostolski na Ukrainie od 2021 r. Visvaldas Kulbokas, który podziękował ACN za pomoc i wsparcie z zagranicy, wyjaśniając, że "jako Kościół działamy jako zjednoczone ciało" i że "w centrum wszystkiego są ludzie".

"Czas łaski".

Na zakończenie konferencji prasowej głos zabrał ksiądz Mateusz Adamski, polski kapłan, który obecnie jest proboszczem parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Kijowie, a także wicerektorem seminarium Redemptoris Mater w tym samym mieście. Na początku inwazji "schronił dziesiątki ludzi w piwnicach parafii, aby uchronić ich przed bombardowaniem".

Ojciec Mateusz wyjaśnił po hiszpańsku, że pomimo surowości wojny, ten czas był również "czasem łaski", w którym "mogliśmy naprawdę dotknąć żywego Boga" i "poczuć Raj naszymi rękami".

Ponadto proboszcz parafii Wniebowzięcia NMP podkreślił znaczenie nakazu Jezusa Chrystusa, aby kochać swoich nieprzyjaciół i wyjaśnił, że w parafii modlą się również za swoich prześladowców. "Ta modlitwa jest dla nich bardzo potężna", powiedział. Ojciec Mateusz wyjaśnił, że ludzie coraz częściej przychodzą do kościoła, a jeden z parafian, który zniknął, przyjął chrzest, bierzmowanie i komunię z wielką radością.

Mateusz wyjaśnił, że pomimo wojny "naszą misją jest głoszenie zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa". "Nasza ojczyzna jest w niebie, nie tutaj" - powiedział.

Zapytany, czy koniec wojny jest bliski, ksiądz odpowiedział, że "nie widzi możliwości pokonania takiego Goliata jak Rosja", ale "Pan jest Panem Historii. Jeśli na to pozwoli, to po to, by nas oczyścić i nawrócić".

Na zakończenie proboszcz podziękował wszystkim Hiszpanom za pomoc w ciągu tych dwóch lat, a także za przyjęcie ukraińskich dzieci na wakacjach, zarówno w Hiszpanii, jak i w innych krajach, ponieważ mogli odpocząć i wrócić do ojczyzny z nowymi siłami.

Edukacja

Kongres Edukacji Kościelnej w Hiszpanii. Punkt "wyjazdu i przyjazdu".

Kongres "Kościół w edukacji: obecność i zaangażowanie" zgromadził 24 lutego ponad tysiąc nauczycieli i pracowników oświaty w IFEMA i Fundación Pablo VI.

Maria José Atienza-20 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ifema i Fundacja Pablo Vi są gospodarzami kongresu, który odbędzie się w sobotę 24 lutego. "Kościół w edukacji: obecność i zaangażowanie".. Kongres jest "punktem wejścia i wyjścia" prac, które rozpoczęły się w październiku ubiegłego roku, napędzanych przez Komisja Episkopatu ds. Edukacji i Kultury Konferencji Episkopatu Hiszpanii.

W siedzibie Konferencji Episkopatu Hiszpanii odbyło się spotkanie informacyjne z udziałem dyrektora sekretariatu Komisji Episkopatu ds, Raquel Pérez Sanjuánoraz dwóch członków "Engine Teams", Antonio Roura Javier i Carlos Esteban Garcés.

Edukacja "nuklearna" w życiu Kościoła

Raquel Pérez Sanjuan podkreśliła, że edukacja jest "centralnym tematem w życiu Kościoła, nie tylko ze względu na szeroką obecność instytucji kościelnych w świecie edukacji, ale także ze względu na zaangażowanie w kształtowanie sposobu bycia osobą w świecie, na obraz Chrystusa, który jest przekazywany w edukacji".

Pérez Sanjuan podkreślił również, że celem tego spotkania "nie jest opracowanie wytycznych lub przepisów, ale otwarcie przestrzeni do dialogu w celu sprostania nowym wyzwaniom". Wyzwania te zostaną zdefiniowane przez samych uczestników spotkania poprzez dynamikę całodziennych obrad.

Carlos Estebam raquel Pérez i Antonio Roura, podczas prezentacji kongresu "Kościół w edukacji: obecność i zaangażowanie".

Rozwój Kongresu

W godzinach porannych uczestnicy zostaną pogrupowani według każdego z dziewięciu obszarów tematycznych, w których Kościół jest obecny i nad którymi pracują od miesięcy. Obszary te to: szkoły chrześcijańskie; nauczyciele religii; specjalne ośrodki edukacyjne; edukacja nieformalna; ośrodki szkolenia zawodowego; uniwersytety; nauczyciele chrześcijańscy; kolegia i rezydencje uniwersyteckie; oraz dobre praktyki koordynacji między parafią a rodziną-szkołą.

Dla każdego z nich odbędzie się krótka prezentacja różnych międzynarodowych prelegentów, a następnie sesja dialogu i społeczności w celu zdefiniowania propozycji i wyzwań przez samych uczestników.

Po południu wszyscy uczestnicy kongresu zgromadzą się w audytorium IFEMA, gdzie wysłuchają przemówień kardynałów José Tolentino de Mendonça, Fernando Reimersa i Consuelo Flecha García, a zakończą się modlitwą.

Organizatorzy podkreślają, że choć odbiór był dobry, to zawsze może być lepiej. Oczekuje się, że w konferencji weźmie udział około 1400 osób. Wśród zarejestrowanych większość stanowią nauczyciele szkół katolickich i nauczyciele religii. W mniejszym stopniu, choć z godną uwagi reprezentacją, spodziewani są również profesorowie uniwersyteccy, chrześcijańscy nauczyciele z innych rzeczywistości edukacyjnych, członkowie ośrodków szkolenia zawodowego, a także nauczyciele ze specjalnych ośrodków edukacyjnych i dyrektorzy ośrodków kształcenia dorosłych.

Carlos Esteban wskazał na trzy cele tego spotkania: zgromadzenie wszystkich tych, którzy są protagonistami projektów edukacyjnych zrodzonych w Kościele; wymiana doświadczeń i odnowienie zaangażowania Kościoła w edukację we wszystkich jej sferach.
W rzeczywistości organizatorzy chcieli zwrócić uwagę na ten "punkt wyjścia", ponieważ praca kongresu "rozpoczyna się po 24 lutego wraz z pracą i rozwojem na poziomie lokalnym lub regionalnym".  

Ponad milion uczniów w szkołach katolickich

Obecność Kościoła w hiszpańskiej edukacji jest więcej niż zauważalna. Według danych ze sprawozdania z działalności Kościoła za rok 2022, ponad półtora miliona uczniów pobiera naukę w 2536 szkołach katolickich w Hiszpanii. Jeśli chodzi o kadrę nauczycielską, w ośrodkach tych pracuje ponad 108 000 nauczycieli.

Liczby te podkreślają siłę i uznanie dla edukacji katolickiej w Hiszpanii, ale nie wydają się przekładać na wzrost lub wzmocnienie wiary w większości społeczeństwa. W obliczu tej rzeczywistości Carlos Esteban powiedział na konferencji prasowej, że "to, czego często się nie podkreśla, to hojność, z jaką Kościół świadczy swoją posługę edukacyjną. Nie robi tego w zamian za sakramentalną odpowiedź" i chciał podkreślić, że istnieją "inne pozytywne skutki edukacji katolickiej w zakresie solidarności, doceniania innych...".

Nieco rozproszony wpływ, który sami organizatorzy tego spotkania mają nadzieję, że będzie początkiem zmian i że mają nadzieję, że "owoce w innym kluczu, takie jak praktyka religijna, również nadejdą".

Hiszpania

Madryt będzie gospodarzem Marsz dla Życia 10 marca

Podmioty tworzące platformę Tak dla życia chcą uczynić stolicę Hiszpanii epicentrum obrony życia najbardziej bezbronnych w dniu 10 marca.

Maria José Atienza-20 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wielki Tak dla życia Marzec 2024 zgromadzi tysiące ludzi w Madrycie 10 marca 2024 r., aby domagać się prawa do życia każdej istoty ludzkiej - od jego początku do naturalnego końca - a także godności każdego życia, niezależnie od jego zdolności, stanu zdrowia, etapu lub okoliczności.

Marsz chce również pokazać propozycję nowej kultury opieki, w której każde życie jest szanowane, zamiast społeczeństwa, które promuje odrzucanie lub eliminację najbardziej bezbronnych.

Marsz rozpocznie się o godzinie 12:00 na Calle Serrano (na rogu Calle Goya) do Cibeles i Paseo de Recoletos. W tym miejscu będzie znajdować się scena, na której zostaną przedstawione świadectwa, odczytany zostanie manifest Platformy, a uczestnicy marszu będą mieli możliwość wzięcia udziału w marszu. Tak dla życia. Następnie minutą ciszy uczczona zostanie pamięć nienarodzonych i wszystkich ofiar kultury śmierci, wraz z tradycyjnym wypuszczeniem balonów. Wydarzenie zakończy się małym koncertem z okazji Dnia Życia.

Nowe pokolenie na całe życie

Różni przedstawiciele stowarzyszeń tworzących platformę Tak dla życia wzięli udział w konferencji prasowej poświęconej marcowi.

Konferencja prasowa poświęcona prezentacji Marszu dla Życia 2024

Álvaro Ortega, prezydent Fundacja + Życiejedno ze stowarzyszeń pro-life o największej obecności wśród młodych ludzi, wskazało, że "młodzi ludzie wychodzą na ulice, aby uczcić to podstawowe prawo człowieka i pokazać, że nasze pokolenie składa się z ludzi oddanych wartości życia".

Ze swojej strony Alicja LatorreRzecznik platformy Tak dla życia i prezes Hiszpańskiej Federacji Stowarzyszeń Pro-Life podkreślił, że nominacja z 10 marca jest "światłem pośród tak wielu trudności, pewnym, że pozostało mniej czasu, aby każda osoba była ceniona i niezastąpiona. Nasze zaangażowanie jest mocne, a nadzieja niewzruszona".

Duża frekwencja i wolontariusze

Marsz, dla którego organizowane są autobusy i transport z różnych części Hiszpanii, ma na celu zgromadzenie tysięcy ludzi w centrum Madrytu w dniu 10 marca.

Ponadto, jak co roku, osoby, które chcą współpracować jako wolontariusze w przygotowaniach i sprawnym przebiegu wydarzenia, mogą zarejestrować się za pośrednictwem strony internetowej Strona internetowa Yes to Life.

Wsparcie finansowe

W celu dobrej koordynacji tego marszu, Platforma utworzyła zespół ds. kampania crowdfundingowa aby pokryć koszty organizacji tego wielkiego Marszu dla Życia. Współpracować można również za pośrednictwem Bizum ONG: 00589 lub przelewem bankowym: ES28. 0081 7306 6900 0140 Właściciel konta: Hiszpańska Federacja Stowarzyszeń Pro-Life. Koncepcja: Tak dla Życia i wskaż osobę lub stowarzyszenie dokonujące płatności.

Zasoby

Jakie ćwiczenia duchowe wykonuje papież?

Papież Franciszek odbywa ćwiczenia duchowe z członkami Kurii. Rozpoczęły się one w niedzielę 18 lutego i zakończą się w piątek 23 lutego. Ale czym są te ćwiczenia i dlaczego papież odbywa je właśnie teraz?

Paloma López Campos-20 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek i członkowie Kurii spędzają prawie tydzień na rekolekcjach w Watykanie, wykonując ćwiczenia duchowe. Ale co to właściwie jest?

Jeśli słysząc słowa "ćwiczenia duchowe" myślimy o sporcie, to nie mijamy się zbytnio z prawdą. Celem takich rekolekcji jest przybliżenie rekolektanta do Chrystusa poprzez duchowy wysiłek z jasną metodą.

Jednak najlepszym sposobem na ich wyjaśnienie jest powrót do osoby, która je wymyśliła: świętego Ignacego z Loyoli. W swoim dziele "Ćwiczenia duchowe" święty definiuje je jako "każdy sposób badania sumienia, rozmyślania, rozumowania, kontemplacji, każdy sposób przygotowania i usposobienia duszy, aby usunąć wszelkie nieuporządkowane uczucia (przywiązania, egoizm...) w celu poszukiwania i znalezienia woli Bożej".

Na stronie internetowej Jezuici Hiszpańscy jezuici wyjaśniają, że "Ćwiczenia duchowe są podobne do wewnętrznych ćwiczeń gimnastycznych, które pomagają nam wystawić się na działanie Boga i przyjąć Jego wezwanie do życia pełnią życia, które On nam oferuje".

Oryginalne Ćwiczenia duchowe

Ta "tabela ćwiczeń" może być dostosowana do indywidualnych okoliczności. Tak więc, od pierwotnego podejścia 30-dniowych rekolekcji, można przejść do ćwiczeń trwających od czterech do ośmiu dni, a nawet można je wykonywać z domu w bardzo nowoczesnej formie "online". Najważniejszą rzeczą jest jednak poświęcenie czasu na osobistą modlitwę z Chrystusem, szukając spotkania z Nim twarzą w twarz.

Święty Ignacy Loyola uważał, że towarzyszenie duchowe (przez kapłana, który głosi medytacje) i cisza podczas rekolekcji są bardzo ważne. Do tego stopnia, że zwyczajowo nie prowadzi się rozmów podczas dni rekolekcji, aby sprzyjać wewnętrznemu skupieniu.

Miesięczne rekolekcje założyciel Towarzystwa Jezusowego podzielił na cztery etapy. W pierwszym z nich rekolektanci są zaproszeni do refleksji nad stworzeniem i ich kondycją jako istot powołanych do istnienia przez Boga. W drugim tygodniu medytacja zagłębia się w narodziny Chrystusa, po czym przechodzi do tajemnicy Jego męki w przedostatnim etapie. Ostatni tydzień poświęcony jest Zmartwychwstałemu Jezusowi.

Na czas modlitwy św. Ignacy zalecał konspekt, który rozpoczyna się modlitwą wstępną, aby postawić się w obecności Boga. Następnie zwykle medytuje się nad sceną z Ewangelii, próbując ją sobie wyobrazić i stać się aktywną postacią. Następnie założyciel Towarzystwa Jezusowego zaprasza do rozmowy z Bogiem, aby zastosować w swoim życiu to, co Duch Święty natchnie.

Zwrócenie się ku Chrystusowi

Pomimo dużej ilości czasu poświęconego na refleksję, ignacjańskie Ćwiczenia duchowe nie mają pozostać teoretyczne. Wręcz przeciwnie, chodzi o to, by uczestnicy podjęli jasne i praktyczne postanowienia, które pomogą im zbliżyć się do Boga i żyć Ewangelią.

Ignacy chciał, aby dusza była ćwiczona i doświadczała momentu prawdziwego nawrócenia poprzez medytacje i czas modlitwy. Zgodnie z tymi założeniami Papież Franciszek powiedział w 2014 r., że "ci, którzy przeżywają Ćwiczenia w autentyczny sposób, doświadczają przyciągania, fascynacji Bogiem". Dzięki temu, kontynuował Ojciec Święty, człowiek powraca "przemieniony do zwykłego życia" i niesie ze sobą "perfumy Chrystusa".

Poprzez rachunek sumienia, medytację i czytanie, dusza stopniowo ćwiczy się w rozpoznawaniu głosu Ducha Świętego, odrzucając natchnienia, które nie pochodzą od Niego i preferując zażyłość z Panem.

Mając to na uwadze, papież i inni członkowie Kurii powinni skorzystać z pierwszych dni Wielkiego Postu, aby przeprowadzić te duchowe ćwiczenia. Z tego powodu papież nie będzie miał żadnych audiencji ani publicznych wystąpień w tym tygodniu i wznowi swój harmonogram w piątek 23 lutego po południu.

Świat

Rzym wyznacza agendę Konferencji Episkopatu Niemiec

List od trzech dyrektorów cKomitet Synodalny Stolicy Apostolskiej, zatwierdzony przez Ojca Świętego, prosi, aby statuty tzw. niemieckiego "komitetu synodalnego" nie były rozpatrywane na zgromadzeniu, które rozpoczęło się w poniedziałek, aby dialog między niemieckimi biskupami a Stolicą Apostolską mógł być kontynuowany.

José M. García Pelegrín-19 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

W dniu 11 listopada ubiegłego roku tzw. Komitet Celem komitetu synodalnego jest przygotowanie "Rady Synodalnej" na okres trzech lat, aby utrwalić tak zwaną Niemiecką Drogę Synodalną. Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK) zatwierdził statut tego komitetu, ale Konferencja Biskupów Niemieckich (DBK) również musi go zatwierdzić, zanim wejdzie on w życie. Dyskusja nad statutem w ramach DBK została zaplanowana na wiosenne zgromadzenie, które odbędzie się w dniach 19-22 lutego w Augsburgu.

Jednak w ten weekend przewodniczący DBK, biskup Georg Bätzing z Limburga, otrzymał list podpisany przez kardynała sekretarza stanu Pietro Parolina, a także prefektów Dykasterii Nauki Wiary, kardynała Victora M. Fernandeza i biskupów, kardynała Roberta F. Prevosta, datowany na 16 lutego. W liście stwierdza się, że w interesie "kontynuowania dialogu, który już rozpoczęliśmy, który będziemy kontynuować w najbliższej przyszłości i który papież Franciszek poprosił nas o wzmocnienie", pragną oni "wyrazić pewne obawy w tym względzie i przekazać pewne wskazówki, które zostały przedstawione Ojcu Świętemu i przez niego zatwierdzone".

Kardynałowie - za zgodą papieża - przypominają, że sobór synodalny "nie jest przewidziany przez obowiązujące prawo kanoniczne, a zatem uchwała w tym sensie podjęta przez DBK byłaby nieważna, z odpowiednimi konsekwencjami prawnymi". I kwestionują autorytet, który "Konferencja Biskupów musiałaby zatwierdzić statuty", ponieważ ani Kodeks Prawa Kanonicznego, ani Statut DBK "nie stanowią do tego podstawy". I dodają: "Stolica Apostolska również nie wydała mandatu; wręcz przeciwnie, wyraziła opinię, że przeciwny pogląd."

Wcześniej czterech niemieckich biskupów wypowiedziało się przeciwko uczestnictwu w komitecie i finansowaniu projektu za pośrednictwem Stowarzyszenia Diecezji Niemieckich. Według biskupów Gregora Marii Hanke (Eichstätt), Stefana Ostera (Passau), Rudolfa Voderholzera (Regensburg) i kardynała Rainera Marii Woelki (Kolonia), powołanie komitetu synodalnego w celu przygotowania soboru synodalnego jest już bezpośrednio sprzeczne z wytycznymi papieża Franciszka.

Nie ma kompetencji do ustanowienia Rady Synodalnej.

Obecny list przypomina, że kwestia ta była już omawiana między biskupami niemieckimi a Stolicą Apostolską podczas ostatniej wizyty ad limina "a następnie w liście z 16 stycznia 2023 r. od kardynała sekretarza stanu i prefektów dykasterii ds. nauki wiary i biskupów, w którym wyraźnie zażądano, ze specjalnym mandatem od Ojca Świętego, aby ustanowienie takiej rady nie było kontynuowane". W liście tym stwierdzono: "Ani Droga Synodalna, ani organ przez nią powołany, ani konferencja biskupów nie ma kompetencji do ustanowienia Rady Synodalnej na poziomie krajowym, diecezjalnym lub parafialnym".

Chociaż obecny list nie przypomina nam o tym, zarówno Stolica Apostolska, jak i sam Ojciec Święty odnieśli się później do "Rady Synodalnej": w liście Franciszka do czterech byłych uczestników Drogi Synodalnej z 10 listopada mówił o "licznych krokach, przez które duża część tego lokalnego Kościoła grozi coraz większym oddaleniem się od wspólnej drogi Kościoła powszechnego". Wśród tych kroków Franciszek wymienił "ukonstytuowanie Komisji Synodalnej, która ma na celu przygotowanie do wprowadzenia organu doradczego i decyzyjnego, którego nie da się pogodzić z sakramentalną strukturą Kościoła katolickiego".

Pod koniec listopada upubliczniony został list z 23 października od kardynała sekretarza stanu do sekretarz generalnej DBK Beate Gilles. Kardynał Parolin potwierdził w nim, że zarówno doktryna o zarezerwowaniu kapłaństwa dla mężczyzn, jak i nauczanie Kościoła na temat homoseksualności - dwie z głównych zmian, które chce wprowadzić Droga Synodalna - są "nienegocjowalne".

Zatwierdzenie statutu byłoby sprzeczne z instrukcjami Stolicy Apostolskiej.

Tak więc teraz kardynałowie ponownie biorą sprawy w swoje ręce, oczekując, że DBK zajmie się statutami Komisji Synodalnej. Warto zauważyć ciągłość między listem z 16 stycznia 2023 r. a tym z 16 lutego 2024 r.: chociaż zmienili się szefowie dykasterii - kardynał Victor M. Fernandez zastąpił kardynała Luisa Ladarię na czele Dykasterii Nauki Wiary; kardynał Robert F. Prevost zastąpił kardynała Marca Ouelleta w Dykasterii Biskupów - linia przyjęta przez Stolicę Apostolską wobec biskupów niemieckich, argumentacja, a nawet dykcja pozostają takie same.

Stolica Apostolska wypowiada się bardzo jasno, gdy jest to konieczne. Tak więc w liście z 16 lutego można przeczytać: "Zatwierdzenie statutów Komisji Synodalnej byłoby zatem sprzeczne z instrukcją Stolicy Apostolskiej wydaną ze specjalnego mandatu Ojca Świętego i po raz kolejny postawiłoby go przed faktem dokonanym".

Niemniej jednak pozostaje zaangażowany w dialog: kończy przypominając, że "w październiku ubiegłego roku wspólnie uzgodniono, że kwestie eklezjologiczne poruszone przez ścieżkę synodalną, w tym kwestia międzydiecezjalnego organu konsultacyjnego i decyzyjnego, będą dalej omawiane na następnym spotkaniu przedstawicieli Kurii Rzymskiej i DBK". Jeśli statut "komisji synodalnej" - kontynuuje - miałby zostać zatwierdzony przed tym spotkaniem, "pojawia się pytanie o cel tego spotkania i, bardziej ogólnie, o trwający proces dialogu".

List kardynałów odniósł natychmiastowy skutek: według agencji prasowej KNA, która cytuje rzecznika DBK Matthiasa Koppa, przewodniczący Konferencji Episkopatu, Monsignor Georg Bätzing, poinformował już innych biskupów, że punkt ten zostanie na razie usunięty z porządku obrad, a wszystko inne zostanie ustalone podczas zgromadzenia plenarnego w Augsburgu.

Ewangelizacja

19 lutego: dwóch Álvaros beatyfikowanych, ale jeszcze nie kanonizowanych

Błogosławiony Álvaro del Portillo, który położył podwaliny pod życie świętego Josemarii i historię Opus Dei, obchodził swoje święto 19 lutego, w święto błogosławionego Álvaro de Córdoba (XV-wiecznego reformatora dominikańskiego). W tym stuleciu, kiedy Don Álvaro został beatyfikowany (2014), Kościół ustanowił jego święto na 12 maja. Tak więc błogosławieni nie "walczą", ale nadal nie ma świętego Alvaro.

Francisco Otamendi-19 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

19 lutego 1974 roku, na rok i trochę przed swoim odejściem do nieba, święty Josemaria żartobliwie powiedział podczas spotkania z ludźmi z Opus Dei: "Jest coś bardzo dobrego w Don Álvaro: nie ma świętego, ale błogosławionego. A więc, jeśli nie zostanie świętymNie wiem, jak to naprawimy...

19 lutego obchodzone jest święto kilku świętych, w tym błogosławionego Álvaro de Córdoba, urodzonego w Zamorze i będącego członkiem Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Zakon Kaznodziejski OPktóry dał wielcy święci Kościołowi. Minęły wieki, a w kalendarzu liturgicznym wciąż nie ma świętego Alvaro.

Co oznacza imię Alvaro? "Ten, który chroni wszystkich, który czuwa nad wszystkimi, który broni wszystkich", skomentował Flavio Capucci 19 lutego 1984 r., opierając się na znanym słowniku etymologicznym nazw własnych. 

Błogosławiony Alvaro odpowiedział, że osobiście skłania się ku innej interpretacji, opartej nie na germańskim korzeniu, ale na innym semickim "synu". "Ale można to połączyć z tym, co mówisz" - dodał. "Módl się, aby to była prawda, mój synu, abym był dobrym synem, a jednocześnie dobrym Ojcem, który czuwa nad innymi".

Tak opowiada o tym Salvador Bernal w osobistej biografii opublikowanej przez Eunsanapisany po śmierci Don Álvaro (1994), a przed jego beatyfikacją przez Kościół w 2014 roku. Jest bardzo prawdopodobne, że wydarzenie to zostało również odnotowane przez Javiera Medinę w jego biografia Autor przeczytał go w semblanza Bernala, pstrokatym potoku zeznań.

Podobieństwa i różnice między Álvaros

Kilka krótkich informacji o dwóch błogosławionych Alvaros. Jeden był dominikaninem i teologiem, Kordowianinem, sześć wieków wcześniej, a drugi inżynierem, księdzem i biskupem, wiernym synem założyciela i jego pierwszym następcą w 1975 roku.

Przykład wierności, który zawsze pozostanie żywy w Opus Dei, a który dał sam święty Josemaria, gdy nakazał napisanie inskrypcji z Księgi Przysłów na nadprożu pokoju Wikariusza Generalnego (wówczas Don Álvaro) w Rzymie, "vir fidelis multum laudabitur".

Istnieją dwa główne podobieństwa między dwoma Álvaros, mówiąc kolokwialnie, poza ich kapłaństwem i podkreślając fakt, że ten z Kordoby był dominikaninem, a urodzony w Madrycie Del Portillo świeckim księdzem. Po pierwsze, że są błogosławieni. A po drugie, że zajmowali się fundamentalnymi kwestiami w swoich instytucjach i w Kościele. 

Álvaro de Cordoba

Álvaro de Córdoba był "dominikaninem z XIV (i XV) wieku, który promował reformę religijną, zakładając klasztor Scala Coeli w Kordobie. W tym miejscu założył pierwszą znaną lokalną "drogę krzyżową"", pisze Zakon założony przez św. Dominika z Guzman w 2016 i 2017 roku, w sekcji odpowiadającej czytaniom z 19 lutego.

Podsumowując, można powiedzieć, że po pielgrzymce do Ziemi Świętej i Włoch, aby poznać reformę przeprowadzoną przez błogosławionego Rajmunda z Kapui, Alvaro de Córdoba rozpoczął to samo dzieło reformy w Hiszpanii, a konkretnie w Kordobie. Następnie został mianowany przez papieża Marcina V wyższym przełożonym zreformowanych klasztorów w naszym kraju.

Álvaro Huerga Teruelo OP dodaje w komunikacie Królewska Akademia Historyczna który był królewskim spowiednikiem, a jego model reformy był włoski, inspirowany przez świętą Katarzynę ze Sieny i wspomnianego błogosławionego Rajmunda z Kapui. Ale Álvaro de Córdoba ożywił go, przenosząc Święte Miejsca Jerozolimy, tak że wokół klasztoru zbudowano kaplice, które stanowiły "pierwszą drogę krzyżową" w Europie.

Álvaro del Portillo

Błogosławiony Álvaro del Portillo, biskup XX wieku, beatyfikowany w 2014 roku, posiada bogatą dokumentację. Jak wspomniano powyżej, jego liturgiczne święto przypada 12 maja, w dniu, w którym przyjął Pierwszą Komunię Świętą w kościele Nuestra Señora de la Concepción, obecnie bazylice, w Madrycie.

Po odpowiednim procesie został beatyfikowany przed wiernymi z osiemdziesięciu krajów 27 września 2014 r. w Madrycie. Z tej okazji papież Franciszek napisał list Javier Echevarría, ówczesny prałat Opus Dei, i biografowie, tacy jak Salvador Bernal, podkreślają wśród jego cnót miłość do Kościoła i papieża, "kimkolwiek był".

Błogosławiony Alvaro, który przez lata pracował w Stolicy Apostolskiej, zwykł powtarzać takie wyrażenia przy okazji konklawe, które przeżywał: "Będziemy bardzo zjednoczeni z Papieżem, kimkolwiek by nie był. Nie ma znaczenia, czy jest Polakiem, czy pochodzi z Cochinchiny, czy jest wysoki czy niski, młody czy stary: jest wspólnym Ojcem chrześcijan.

Pierwszym papieżem, którego spotkał, był Pius XII w 1943 r., kiedy to wprowadził go, jeszcze jako świeckiego inżyniera, na "nowe drogi otwarte przez Boga, aby osiągnąć świętość pośród świata", jak wspominał Cesare Cavalleri. Wtedy nadejdzie Josemaríą, a następnie sam i ze swoimi wikariuszami), z Janem XXIII, Pawłem VI, Janem Pawłem I i Janem Pawłem II, którzy odwiedzili go w dniu jego śmierci, 23 marca 1994 r., przed jego doczesnymi szczątkami w centralnej siedzibie Dzieła.

Święty Józef Calasanz i święty Ludwik, król Francji

Bernal poinformował nas, że wydał kolejną biografię błogosławionego Alvaro, "I oto jestem"że jego powołanie do Opus Dei i nauki świętego Josemarii potwierdziły miłość Don Álvaro do rodziny, do wszystkich rodzin. I że był szczególnie zainteresowany, naturalnie, tymi z nas, którzy byli mu najbliżsi. 

25 sierpnia powszechny kalendarz liturgiczny przewidywał dwa wolne wspomnienia: św. Józefa Calasanza i św. Ludwika Króla Francji. W tym dniu, w 1977 r., w Solavieya (Asturia), gdzie spędzali kilka dni odpoczynku, wybrano wspomnienie tego pierwszego, związanego z Założycielem Opus Dei z różnych powodów. "Jednak wychodząc z oratorium po dziękczynieniu, Don Alvaro skomentował, że w pamiątce przypomniał sobie moją matkę, Luisę, która obchodziła dzień świętego w Segowii.

Końcowa nota informacyjna 

Na zakończenie coś oczywistego. O Alvaro de Córdoba powiedziano mniej. Nie oznacza to, że był mniej świętym. Po prostu żył 600 lat temu. Po Najświętszej Maryi Pannie w Kościele jest święty Józef. O ile mi wiadomo, Ewangelia nie zawiera ani jednego słowa na jego temat.

Arcybiskup archidiecezji León (Meksyk), Mons. Alfonso Cortés Contreras, zamknął latem ubiegłego roku proces na badaniu rzekomo cudownego uzdrowienia przypisywanego wstawiennictwu Błogosławiony Alvaro del PortilloPrałatura poinformowała, że akta procesu zostaną przekazane w Rzymie do zbadania przez Dykasterię ds.

Od czasu jego śmierci, mężczyźni i kobiety z całego świata gromadzą się wokół niego. wstawiennictwo za pośrednictwem karty modlitewnej dostępnej w ponad trzydziestu językach. Zebrano już tysiące świadectw od osób, które otrzymały pomoc w ponad 60 krajach.

AutorFrancisco Otamendi

Lekcja hemoroidów dla współczesnej kobiety

W Ewangelii Chrystus przemienia hemoroid w kobietę uzdrowioną, podniesioną, przemienioną, przemienioną i błogosławioną. Cud, który może powtórzyć się w naszym dzisiejszym życiu.

19 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Bóg kocha kobiety w szczególny sposób i chce, aby były zdrowe, aby były pokarmem miłości, narzędziami pokoju i nosicielkami mądrości w całym swoim otoczeniu. W Biblia Widzimy, jak transcendentne było Boże postępowanie z kobietami, umieszczając je w kluczowych rolach w całej historii zbawienia.

W niektórych biblijnych epizodach Bóg jest ukazany jako wierny żywiciel, opiekun wdów, słabych i potrzebujących kobiet, tak jak to uczynił z wdową z Sarepty, kobietą cierpiącą na krwotok, Samarytanką i córką Jaira.

W innych przypadkach Bóg jest wychowawcą, twórcą i kształtownikiem cnotliwych i odważnych kobiet, tak jak to było z Rut, Esterą, Deborą, Anną i Rachelą. A co możemy powiedzieć o wylaniu cnoty, której udzielił Swojej Matce Maryi! On również ubierze Swój Kościół jako oblubienicę w chwalebnym blasku podczas zaślubin Baranka. Bóg potrzebuje zdrowych kobiet, aby pomogły utkać, złożyć i zakończyć historię zbawienia ku zwycięskiemu końcowi. 

Jak napisano Rut 3, 11Nie bój się więc, córko moja, zrobię z tobą, co każesz, bo wszyscy ludzie w mojej wiosce wiedzą, że jesteś cnotliwą kobietą. 

W tym miejscu musimy zadać sobie pytanie: jeśli kobiety są tak utalentowane, potrzebne i wykorzystywane przez Boga, dlaczego wydaje się, że spośród obu płci to one najbardziej cierpią, są najbardziej zmęczone, najbardziej wybrakowane lub potrzebujące? Problemy ze zdrowiem fizycznym i psychicznym dotykają zarówno mężczyzn, jak i kobiety, ale niektóre z nich są bardziej powszechne u kobiet.

Podatność psychologiczna

W dziedzinie psychologii badania wykazują, że kobiety są prawie dwukrotnie bardziej narażone niż mężczyźni na zdiagnozowanie depresji, uogólnionego zaburzenia lękowego, paniki, niektórych fobii i zespołu stresu pourazowego. Podatność ta przypisywana jest skomplikowanej kombinacji kilku czynników ryzyka związanych z ich biologią, psychologią i społeczno-kulturowymi napięciami ról. 

Łatwo zauważyć, że w naszym społeczeństwie, zwłaszcza w niektórych kulturach, wiele kobiet dorasta bez uznania. Dziewczętom nie przypisuje się takiego samego znaczenia i uczy się je, by pozostawały ciche i podporządkowane, do tego stopnia, że biorą na siebie odpowiedzialność za ciągłe dbanie o zdrowie i dobre samopoczucie całej rodziny przed własnym samopoczuciem. Dlatego ważne jest, aby kobiety traktowały priorytetowo swoje zdrowie psychiczne, ponieważ są one 4 razy bardziej narażone na takie choroby jak depresja niż chłopcy.

Od 7 % do 20 % kobiet będzie cierpieć na depresję poporodową, zwłaszcza gdy wystąpi wiele czynników, takich jak problemy małżeńskie, problemy finansowe, problemy ze zdrowiem fizycznym, przyrost masy ciała i izolacja społeczna. Kobiety, które stosowały pigułki antykoncepcyjne w okresie dojrzewania, będą o 130 % bardziej narażone na depresję w wieku dorosłym. Spośród wszystkich osób dotkniętych tymi zaburzeniami psychicznymi prawie dwie trzecie nie otrzyma potrzebnej pomocy.

Czy to depresja, rozczarowanie czy przygnębienie? 

"Jestem obciążony, zgarbiony, chodzę z bólem przez cały dzień. Jestem sparaliżowany i rozbity na kawałki. Serce mi wali, siły opadły, a nawet światło w oczach zgasło. Moi towarzysze są daleko ode mnie, a moi krewni są w oddali; Panie, nie opuszczaj mnie, przyjdź mi szybko na ratunek" (Psalm 38:7-11, 21-22).

Niewątpliwie psalm ten opisuje emocjonalne przytłoczenie człowieka ogarniętego ciężkimi ranami, okrutne odczucia niemocy wysomatyzowane i przekształcone w fizyczne dolegliwości i całkowite opuszczenie. Co doprowadziło go na skraj tej psychologicznej przepaści? Co podtrzymuje naszą delikatną wewnętrzną równowagę, abyśmy pewnego dnia nie obudzili się na skraju szaleństwa?

Wyzwania życiowe są czasami znośnymi ciężarami, które dostarczają ważnych lekcji, a nawet skutecznie przekształcają nas w lepsze istoty ludzkie. Ale w innych momentach, gdy fizyczne, emocjonalne i psychiczne zużycie łączy się, a dusza nie ma już siły, by wierzyć lub modlić się, sens życia zostaje utracony, zrekonfigurowany w tym bezsensownym cierpieniu. To właśnie wtedy niektórzy ludzie woleliby się poddać lub nawet umrzeć, ponieważ po prostu czują, że nie mogą dać z siebie więcej.

I zadajemy sobie pytanie, co stało się z tą szczęśliwą małą dziewczynką, która odważyła się śmiać i marzyć, przytulać i tańczyć ze swoimi lalkami, ubierać je na różowo i marzyć o pięknych fantazjach, które w jej niewinności stały się cytowalną rzeczywistością? Ta mała dziewczynka rosła, tracąc siłę emocjonalną. Pewnego dnia jej życie zmieniło się o świcie, kiedy stanęła w obliczu znęcania się, porzucenia, zdrady, niepewności, chorego dziecka, raka, czując się wykorzeniona ze swoich fantazji, aby chodzić bez siły i bez złudzeń w swojej nowej i niespełniającej się rzeczywistości.  

Pytanie brzmi, czy nawet w tak wyczerpującym stanie będzie gotowa wykorzystać każdą ostatnią kroplę swojej siły i nadziei, aby dać życiu kolejną szansę.

Terapeutyczne działanie wiary

Spośród wszystkich dostępnych terapii leczenia depresji, lęku, zespołu stresu pourazowego i podobnych schorzeń, osobiście uważam, że nic nie zastąpi wiary i osobistej relacji z Bogiem. Rzeczywiście, ostatnie badania przeprowadzone przez naukowców z Rush University Medical Center w Chicago sugerują, że wiara w Boga zmniejsza objawy depresji klinicznej.

Wiara nadaje życiu sens, cel i nowe złudzenia, doświadczenia, które są bardzo rzadkie u osób cierpiących na depresję. To wiara zapewnia nas, że nasza przyszłość jest w rękach Boga, który jest naszą obroną i ochroną, a Jego miłość towarzyszy nam miłosiernymi strumieniami oblewającymi nasze życie, aby uwolnić nas od poczucia winy i rozpaczy. Modlitwa wiary sprawi, że łatwiej będzie skupić się na tym, co negatywne, i skoncentrować się na tym, co jest możliwe i na co mamy nadzieję.

Biblia jest pełna cytatów, które zachęcają nas do odblokowania smutku i zwrócenia się ku radości. Bóg nie pragnie, byśmy byli przygnębieni, bezinteresowni i smutni. On chce, aby Jego radość w nas była możliwa, żywa i pełna.

Hemoroidy

W piątym rozdziale Ewangelii Marka bezimienna kobieta cierpiała z powodu upływu krwi. Gdy inni opowiadali jej historię, nazywano ją krwotoczną, innymi słowy, nietykalną, wleczoną, wyobcowaną. Jak wielu musiało się tak czuć z tak wielu różnych powodów? Jednak te zaimki nie utrzymają się długo. Będą musiały zostać zaktualizowane, ponieważ po spotkaniu z Jezusem wszystko się zmieni.

Jeszcze kilka dni temu roztrwonił cały swój majątek na lekarzy i lekarstwa, które mu nie pomogły. Ktoś przekazał mu wiadomość, że słynny uzdrowiciel z Galilei przybywa do jego okolicy. Musiał pomyśleć: nic nie tracę, podejmując ostatnią próbę uzdrowienia. Ustawił się na rozdrożu i wyciągnął rękę do uzdrowiciela zamieszania. Nie zdając sobie z tego sprawy, wykonał proroczy gest, ponieważ ośmielając się dotknąć rąbka szaty Jezusa, zbliżył się do samego tronu Boga. Ci, którzy znają Słowo, przeczytają w Księdze Izajasza 6:1: "Ujrzałem Pana siedzącego na tronie, wysokiego i wyniosłego. Rąbek Jego szaty okrywał świątynię".

Nie było zbyt wiele czasu. Każdy ruch musiał być szybki i punktualny. Jezus pędził do domu znanego Jaira z umierającą dwunastoletnią córką. Tak więc w umysłach uczniów z pewnością należało ustalić priorytety: którym z tych dwojga powinien zająć się Jezus? Chorą dwunastoletnią kobietą desperacko pragnącą uzdrowienia, czy dwunastoletnią dziewczynką, której nie można pozostawić na śmierć? Który ból jest bardziej realny? Która potrzeba jest pilniejsza? Które z tych dwojga uzyska pilną łaskę Pana? Wybierzmy jedną; nie ma czasu na obie. 

Ale autor czasu zatrzymuje czas. Nie było potrzeby nakładania rąk. Zraniona kobieta już dotknęła serca Pana swoimi jękami i łzami, aż weszła w bezpośredni kontakt z Jego mocą i miłosierdziem.

Nawet nie słysząc słów "jesteś wyleczona ze swojej choroby", poczuła się uwolniona od swojej dolegliwości, od poczucia bezradności, od nieudanych prób dwunastu lat bezowocnego wysiłku, od zmęczenia i zmęczenia koniecznością wleczenia się ulicami i zaułkami cierpiącymi na upokarzającą dolegliwość bez widocznego lekarstwa.

Jej ciało zostało uwolnione od zła, emocjonalny i psychiczny ciężar, który ją upokarzał, został zdjęty z jej serca, a jej dusza odleciała. Tak powinien czuć się każdy, kto kiedykolwiek usłyszy takie słowa: twoje grzechy zostały odpuszczone, albo guz zniknął, albo ktoś spłacił twój dług. Idź w pokoju! 

Jezus pyta: "Kto mnie dotknął? Moc wyszła ze mnie". Zmusza ją do zidentyfikowania się, ponieważ cud nastąpił w dwóch częściach. Kobieta wstaje, rozmawia z Jezusem, który mówi do niej: "Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju". W jednej chwili lub mikrosekundzie wieczności w przygnębionej i pozbawionej nadziei kobiecie dokonały się dwa wielkie cuda: jej fizyczne uzdrowienie i ponowne wprowadzenie do życia jako kobiety uzdrowionej i przemienionej ze starej w nową tożsamość.

Dlatego Jezus chciał ją zidentyfikować, aby ujawnić niewidzialny cud i przyodziać ją w nową widzialną godność. Teraz zmieńmy zaimki, ponieważ ta, która była hemoroidem, jest teraz kobietą uzdrowioną, podniesioną, przemienioną, przestawioną i błogosławioną.

Córka Jairo

Teraz możemy udać się do domu Jaira bez konieczności pozostawiania poprzedniego cudu w połowie ukończonego. Jednak do Jezusa i jego świty podchodzą ci sami pesymiści, co zawsze: "po co przyprowadzać nauczyciela, skoro dziecko Jaira już nie żyje". Zapomnieli, że ten, którego zaprosili, nie był uzdrowicielem, ale drogą, prawdą i życiem. (Jana 14:6). Jezus mówi: "Dziecko nie umarło, lecz śpi". I biorąc dziecko za rękę, mówi do niego: "Talitha kum, dziecko, mówię ci, powstań". Dziewczyna wstała Kiedy zrozumiemy, że w domu wierzących nie ma martwych dzieci, ale tylko śpiące! On przyjdzie, aby je obudzić! 

W kilku wierszach tej samej Ewangelii miały miejsce dwa imponujące cuda: uzdrowienie dorosłej kobiety i uzdrowienie małej dziewczynki. Był czas na oba. Oba zostały podniesione na duchu. Bóg nie ma faworytów, tylko uprzywilejowanych, niezależnie od stanu czy wyróżnienia: kobieta czy dziewczyna, bogaty czy biedny, wolny czy niewolnik, grzesznik czy święty: obietnica jest dla wszystkich.

Dzisiejsze cuda

Cuda z tej Ewangelii można dziś odnaleźć w tak wielu różnych i podobnych kobietach, niegdyś połączonych fizycznym bólem i emocjonalnym rozkładem, ale które po spotkaniu z uzdrowicielem z Galilei były w stanie znaleźć sposób na uzdrowienie siebie., zmieniają się ich historie i imiona. W innych rzeczywistych przypadkach może to być ta sama kobieta, uzdrowiona z ran i plag dzieciństwa, aby stać się dorosłą kobietą podniesioną z dawnego grzechu lub depresji, aby już dłużej się nie płaszczyć. 

Są kobiety, które cierpią na choroby lub dolegliwości, które powodują, że żyją upadłe, zubożałe i pozbawione szczęścia. Jeśli to jesteś ty, nadszedł czas, aby twoje modlitwy, gesty i wiara dotarły do Mistrza. Przyjdź do Niego w jakimkolwiek stanie się znajdujesz, abyś nie został odrzucony lub zignorowany. On ma ci do zaoferowania uzdrowienie, jeśli podejmiesz krok podejścia i pokory.

AutorMartha Reyes

Doktor psychologii klinicznej.

Więcej
Watykan

Na początku swoich ćwiczeń duchowych papież prosi o wewnętrzną ciszę

Na kilka godzin przed rozpoczęciem popołudniowych ćwiczeń duchowych, wraz ze swoimi współpracownikami z Kurii, aż do piątku, papież Franciszek zaprosił nas podczas modlitwy Anioł Pański w Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu do skupienia się w obecności Boga w ciszy i modlitwie. Modlił się intensywnie o przywrócenie pokoju w tak wielu miejscach w Afryce i na świecie.  

Francisco Otamendi-18 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dziś, w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, Ewangelia według św. Marka przedstawia Jezusa kuszonego na pustyni. Tekst mówi: "Pozostawał na pustyni przez czterdzieści dni, kuszony przez szatana", a na tej czytanie Franciszek medytował dziś rano w Angelus.

"My również w okresie Wielkiego Postu jesteśmy zaproszeni do "wejścia na pustynię", to znaczy do wejścia w ciszaw świat wewnętrznysłuchanie sercem, w kontakcie z prawdą", rozpoczął Papież. Na pustyni - dodaje dzisiejsza Ewangelia - Chrystus "żył wśród dzikich zwierząt, a aniołowie Mu usługiwali".

Dzikie zwierzęta i aniołowie byli jego towarzystwem, wskazał Papież, i są również naszym towarzystwem, w sensie symbolicznym, kiedy wkraczamy na wewnętrzną pustynię. Dzikie zwierzęta, w jakim sensie, zapytał. A jego odpowiedź brzmiała: "W życiu duchowym możemy myśleć o nich jako o nieuporządkowanych namiętnościach, które dzielą serce, próbując je posiąść".

Pragnienie bogactwa, przyjemności, sławy...

"Możemy nadać im imiona "dzikie bestie" duszyWady, żądza bogactwa, która więzi w kalkulacji i niezadowoleniu, próżność przyjemności, która skazuje na niepokój, niepokój i samotność, i znowu żądza sławy, która rodzi niepewność i ciągłą potrzebę potwierdzenia i wyróżnienia".

"Nie zapominajmy o tych rzeczach, które możemy w sobie znaleźć: chciwości, próżności i chciwości. Są one jak "dzikie" bestie i jako takie muszą być oswojone i zwalczane: w przeciwnym razie pożrą naszą wolność. A Wielki Post pomaga nam wejść na wewnętrzną pustynię, aby naprawić te rzeczy" - kontynuował papież.

Anioły: służba

A potem "na pustyni byli aniołowie. Są posłańcami Boga, którzy nam pomagają, którzy czynią nam dobro; w rzeczywistości ich cechą charakterystyczną według Ewangelii jest służba, dokładne przeciwieństwo posiadania, typowego dla namiętności".

Na koniec Franciszek zasugerował, że możemy zadać sobie pytanie, jakie są nieuporządkowane namiętności, "dzikie bestie", które poruszają się w moim sercu, a po drugie, aby pozwolić głosowi Boga przemówić do mojego serca i utrzymać je w dobru, "czy myślę o wycofaniu się trochę na "pustynię", spróbuj poświęcić na to trochę czasu w ciągu dnia? Niech Najświętsza Dziewica, która strzegła Słowa i nie pozwoliła się dotknąć pokusom złego, pomaga nam w kroczeniu tą drogą. Post.

Dla pokoju w Sudanie, Mozambiku, w tak wielu miejscach?

Po modlitwie Anioł Pański papież przypomniał, że minęło dziesięć miesięcy od rozpoczęcia konfliktu zbrojnego w Sudanie, który doprowadził do bardzo poważnej sytuacji humanitarnej. 

Wystosowała "nowy apel do walczących stron, aby położyły kres tej wojnie, która wyrządza tak wiele szkód ludziom i przyszłości kraju. Modlimy się, aby wkrótce znaleziono drogę do pokoju, aby budować przyszłość naszego ukochanego Sudanu.

Z drugiej strony "przemoc wobec bezbronnej ludności, niszczenie infrastruktury i brak bezpieczeństwa nękają prowincję Cabo Delgado w Mozambiku, gdzie w ostatnich dniach podpalono katolicką misję Matki Bożej Afryki w Mazeze. Módlmy się o przywrócenie pokoju w tym udręczonym regionie. Nie zapominajmy też o wielu innych konfliktach, które nękają kontynent afrykański i wiele części świata: także Europę, Palestynę, Ukrainę...".

"Modlitwa jest skuteczna".

"Nie zapominajmy", powtórzył. "Wojna jest zawsze porażką. Gdziekolwiek się toczy, ludzie są wyczerpani, zmęczeni wojną, która jak zawsze jest bezużyteczna i przyniesie tylko śmierć i zniszczenie, i nigdy nie przyniesie rozwiązania problemów. Zamiast tego módlmy się bez zmęczenia, ponieważ modlitwa jest skuteczna, i prośmy Pana o dar umysłów i serc, które są konkretnie poświęcone pokojowi.

Na zakończenie papież pozdrowił wiernych z Rzymu oraz z różnych części Włoch i świata, w szczególności pielgrzymów ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, wspólnoty neokatechumenalne z różnych parafii z Czech, Słowacji i Hiszpanii, a także rolników i hodowców obecnych na placu św.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

"Nie opuszczaj mnie", hasło Światowego Dnia Osób Starszych

IV Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych będzie obchodzony 28 lipca tego roku pod hasłem "Nie opuszczaj mnie" (Ps 71, 9).

Giovanni Tridente-18 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Na starość nie opuszczaj mnie" (Ps 71, 9). To będzie serce IV Dzień Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych, wybrany przez papieża Franciszka na obchody, które w tym roku przypadają 28 lipca. W oświadczeniu Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia podkreślono, że samotność jest gorzkim towarzyszem życia wielu osób starszych, często ofiar kultury, która uważa ich za zbędnych. W ramach przygotowań do Jubileuszu, w którym cały rok 2024 poświęcony jest modlitwie, temat Dnia inspirowany jest Psalmem 71, hymnem starca rozważającego swoją długą przyjaźń z Bogiem.

Jak zawsze, od czterech lat, Dzień ma na celu podkreślenie daru dziadków i osób starszych dla Kościoła i społeczeństwa, podkreślając ich wkład w życie społeczne. Celem jest promowanie zaangażowania każdej rzeczywistości kościelnej w budowanie mostów między pokoleniami i przeciwdziałanie samotności, mając świadomość, że, jak mówi Pismo Święte, "nie jest dobrze, żeby człowiek był sam" (Rdz 2, 18).

W nocie kardynał Kevin Farrell, prefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, podkreślił powszechną rzeczywistość samotności wśród osób starszych, często marginalizowanych przez społeczeństwo.

Dlatego zaprosił rodziny i wspólnoty kościelne do promowania kultury spotkania, tworzenia przestrzeni do dzielenia się i słuchania, aby oferować wsparcie i czułość oraz budować razem szersze "my" w komunii kościelnej, obejmującej wszystkie pokolenia.

Ta znajomość, zakorzeniona w Bożej miłości, jest kluczem do przezwyciężenia kultury odrzucenia i samotności. Dlatego wspólnoty są powołane do manifestowania miłości Boga, który nikogo nie opuszcza.

Poprzednie dni

Jak pamiętamy, pierwszy Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych odbył się w 2021 r., kiedy konsekwencje pandemii Covid-19 były jeszcze świeże. W tym roku temat brzmiał: "Ja jestem z wami zawsze" (Mt 28, 20), a Papież zwrócił się do osób starszych, podkreślając znaczenie obecności Pana w ich życiu i przywiązanie Kościoła do nich. Zachęcił ich do znalezienia pocieszenia w wierze i czytaniu Pisma Świętego, pomimo trudności spowodowanych pandemią.

W następnym roku temat brzmiał: "W starości jeszcze owoc przyniesiesz" (Ps 92:15), podkreślając, że starość nie jest czasem bezużytecznym, ale okresem, w którym można pozostać bohaterem, opartym na "rewolucji czułości", którą należy wylać na świat, który stracił na nią ochotę.

W ubiegłym roku zastanawialiśmy się nad fragmentem z Ewangelii Łukasza 1:50 "Z pokolenia na pokolenie Jego miłosierdzie", uprzywilejowując aspekt więzi międzypokoleniowej, z wyraźnym odniesieniem do spotkania młodej Maryi i jej starszej krewnej Elżbiety. W przesłaniu znalazło się wyraźne zaproszenie dla młodych ludzi, aby szanowali swoich starszych i dbali o pamięć poprzez wzajemne relacje, aspekt, który papież Franciszek zawsze podkreślał w swoim Magisterium.

AutorGiovanni Tridente

Kultura

Eucharystia, wieczne źródło poetyckiej inspiracji

Kult Eucharystii był przez wieki odzwierciedlany w licznych dziełach literackich i poetyckich. Co więcej, niektóre odniesienia kulturowe, takie jak Chesterton czy J.R.R. Tolkien, charakteryzowały się wielkim nabożeństwem do Eucharystii.

Maria Caballero-17 lipca 2024 r.-Czas czytania: 8 minuty

"Adorote devote, latens deitas.../ Te adoro con devoción Dios escondido"... Hymn liturgiczny św. Tomasza z Akwinu wraz z innymi, takimi jak powtarzane "Pange lingua", nadal rozbrzmiewa w naszych kościołach po wielu stuleciach. Nie tylko on, św. Bonawentura, św. Jan z Avila, św. Maria Micaela, założycielka Adoratorek i wielu innych, rozpalonych Bożą miłością, przekształca swoje wysokie studia teologiczne w poezję lub eseje i nadal podtrzymuje wiarę Kościoła katolickiego w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii. Jana Pawła II i jego encykliki "Ecclesia de Eucharistia" (2003), a następnie Benedykta XVI, który w swojej adhortacji apostolskiej "Sacramentum caritatis" (2007) podejmuje pochodnię, aby podkreślić centralną prawdę swojego pontyfikatu, dar, jaki Chrystus czyni z samego siebie, objawiając nam swoją nieskończoną miłość do każdego człowieka. Miłości, która pozwala zwykłym śmiertelnikom stać się tym, co otrzymują, stać się jednością z Bogiem. Tomasz z Akwinu, św. Leon Wielki i św. Franciszek Salezy. Przyjmowanie komunii jest bowiem "gaszeniem głodu Chrystusa", jak powiedziała święta Teresa z Kalkuty; a nie czynienie tego byłoby jak "umieranie z pragnienia przy fontannie", jak powiedział święty kurator z Ars, inny wielki wielbiciel Eucharystii. W związku z tym modlitwy, hymny i wiersze eucharystyczne przewijają się w historii Zachodu wokół święta Bożego Ciała i jego procesji, które są nadal obchodzone z niezwykłą okazałością w Sewilli, Toledo i wielu innych miastach. Świadczą o tym również hymny Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych z XX wieku: "Na kolanach, Panie, przed tabernakulum, / Które przechowuje wszystko, co pozostaje z miłości i jedności, / (...) Chrystus we wszystkich duszach i na świecie pokój /" (Pemán y Aramburu, Barcelona 1952). W rzeczywistości Pemán pracował nad tymi tematami w "El divino impaciente" (teatr, 1933) i "Canto a la Eucaristía" (1967). Przed wiekami miłość do Eucharystii wypełniała życie innej świeckiej kobiety, którą papież Franciszek ogłosił czcigodną: "wariatki Sakramentu", doñy Teresy Enríquez, damy Izabeli Katolickiej, która założyła pierwszą siedzibę bractw eucharystycznych w Hiszpanii.

Ślady Eucharystii w literaturze: autos sacramentales

Odłóżmy jednak na bok świętych, pomimo ich metaforycznej pojemności, aby skupić się na innym aspekcie tego pytania: Eucharystia, Boży dar i centralna tajemnica chrześcijanina, wygenerowała wiele literatury od średniowiecza do dnia dzisiejszego. Ze względu na zwięzłość miejsca, poczynimy tylko kilka krótkich uwag na temat tego procesu.

Nic dziwnego, że w teocentrycznym społeczeństwie autos sacramentales pojawiły się w Hiszpanii w Złotym Wieku (XVI-XVII wiek). Były to alegoryczne sztuki wierszem w jednym lub kilku aktach o tematyce eucharystycznej. Wystawiano je w dzień Bożego Ciała z wielkim aparatem scenograficznym i poruszano w nich tematy biblijne, filozoficzne, moralne, a przede wszystkim eucharystyczne. Postacie były abstrakcjami, symbolami, które ucieleśniały idee takie jak dobro i zło, wiara, nadzieja, miłość i Eucharystia. Biorąc pod uwagę ich teologiczną złożoność i doktrynalne subtelności, sukces autos sacramentales w narodzie o bardzo wysokim wskaźniku analfabetyzmu jest paradoksalny. Pisali je prawie wszyscy wielcy autorzy tamtych czasów: Timoneda, Lope de Vega, Valdivielso, Tirso de Molina... Ale szczyt gatunku osiągnął Pedro Calderón de la Barca (1600-1681), pisarz, dramaturg i ksiądz, który napisał ponad osiemdziesiąt autos sacramentales, ze ścisłym teologicznym związkiem między świętem a wystawianą sztuką, której temat eucharystyczny jest zawsze kluczowy. Definiuje je w następujący sposób: "Kazania / umieszczone w wierszu, w idei / reprezentowalne pytania / Świętej Teologii, / których moje rozumy / nie mogą wyjaśnić ani zrozumieć, / i do radości, którą on rozporządza / w aplauzie tego dnia".

Niektóre tytuły: "El gran teatro del mundo", "La cena del rey Baltasar", "El gran mercado del mundo", "El verdadero Dios pan", "La lepra de Constantino", "La protestación de la fe", "Viático cordero"... W pierwszym z nich życie jest teatrem, w którym każda postać odgrywa swoją rolę i jest przyjmowana na końcu przez Autora podczas wielkiej wieczerzy eucharystycznej, która nagradza tych, którzy bronili wartości chrześcijańskich. I tak, we wszystkich z nich pojawia się argument, który zawsze odnosi się do tematu eucharystycznego za pomocą alegorii, zasobu, który zaspokoił jego pragnienie zabawy abstrakcjami i pojęciami. W "Lo que va del hombre a Dios" próbuje odzwierciedlić swoją technikę i intencje w tym gatunku dramatycznym, mówiąc: "To było w stylu, że człowiek powinien zacząć od grzechu, / że Bóg powinien zakończyć się odkupieniem / a kiedy chleb i wino przybyły / wznieść się z nim do nieba / przy dźwiękach szałasów". A sample of his poetic work is "Manjar de los fuertes": "El género humano tiene / contra las fieras del mundo, / por las que horribles le cerquen, / su libertad afianzada, / como a sustentarse llegue / de aquel Pan y de aquel Vino / de aquel quien hoy es sombra éste.../ Nadie desconfíe, / nadie desespere. / Que con este Pan y este vino.../ las llamas se apagan, / las fieras se vencen, / las penas se abrevian / y las culpas se absuelven" (The human race has / against the wild beasts of the world, / by those that encircle it, / its freedom secured, / as if to sustain itself / from that Bread and Wine / of which today it is the shadow.../ Nobody distrust, / nobody despair.

Eucharystia w angielskiej literaturze eseistycznej XIX i XX wieku

Ze względu na zwięzłość artykułu nie mogę się tym zająć, ale mogę przynajmniej nawiązać do literatury angielskich konwertytów, która zaczyna się od kardynała Newmana i ma swoje centrum w G.K. Chestertonie (1874-1936), tak dobrze zbadanym przez Pearce'a w jego książce "Converted Writers" (1999). Fenomen nawróceń łańcuchowych (Belloc, Benson, Knox, Grahan Greene, Waugh, C.S. Lewis, Tolkien...). Większość z nich wywodzi się z protestantyzmu i dla nich temat eucharystyczny jest priorytetem. Pracowali nad nim w esejach, wierszach i powieściach. Dla Chestertona, od czasu jego nawrócenia w miłości do święta Bożego Ciała, wiara w realną obecność Najświętszego Sakramentu była kamieniem węgielnym prawdy, do tego stopnia, że po swojej pierwszej komunii wykrzyknął: "Dzisiaj był najszczęśliwszy dzień w moim życiu". Wyznał, że był przerażony ogromną rzeczywistością Chrystusa w Eucharystii. I dodał: "Dla ludzi mojej wiary jest tylko jedna odpowiedź: Chrystus jest dziś na ziemi, żywy na tysiącu ołtarzy; i rozwiązuje problemy ludzi dokładnie tak, jak robił to, gdy był na świecie w bardziej zwyczajnym sensie".

Poeci śpiewają Eucharystię

Cofając się wstecz, w czasach teocentrycznych wielcy pisarze nie zapominali o Eucharystii, na przykład Miguel de Cervantes (1547-1616) w wierszu "Alégrate alma mía": "Si en pan tan soberano, se recibe al que mide cielo y tierra; / si el Verbo, la Verdad, la Luz, la Vida / en este pan se encierra; / si Aquel por cuya mano / se rige el cielo, es el que convida / con tan dulce comida / en tan alegre día. / O cudowna rzecz, / Zaproś, a Ten, który zaprasza, jest jedną rzeczą, / Raduj się, moja duszo, / Bo masz na ziemi / Tak biały i piękny chleb jak w niebie". Albo Luis de Góngora (1561-1627): "Zagubione owieczki, przyjdźcie / na moje ramiona, bo dziś / jestem nie tylko waszym pasterzem, / ale i pastwiskiem (...) Pastwisko, nareszcie, dziś stało się waszym / Co bardziej zadziwi, / czy moje noszenie was na ramieniu, / czy wasze noszenie mnie na piersi? / Szaty są bliskiej miłości, / że nawet najbardziej ślepi mogą je zobaczyć (...)".

Już w XX wieku zaskakujące jest znalezienie u Miguela de Unamuno (1864-1936), zawsze w agonii poszukującego Boga, pięknego i gęstego wiersza zatytułowanego "Eucharystia", który otwiera się w następujący sposób: "Miłość do Ciebie spala nas, białe ciało; / miłość, która jest głodem, miłość wnętrzności; / głód twórczego słowa, / które stało się ciałem; zaciekła miłość życia, / która nie jest zaspokojona uściskami, pocałunkami, / ani jakimkolwiek związkiem małżeńskim. / (...) Na zakończenie prośba: "A Twe ramiona otwierając jakby na znak / Miłosnego poddania powtarzasz nam: / Chodźcie, jedzcie, bierzcie: to jest Ciało moje!" / Ciało Boga, Słowo wcielone, wcielone / Nasz boski cielesny głód Ciebie!". O wiele bardziej zaskakująca jest "Oda do Najświętszego Sakramentu Ołtarza" (1928) Federico Garcíi Lorki (1898-1936), która pomimo osobistego, swobodnego i niemal dziwacznego charakteru jego pisarstwa, ujawnia zalążek wiary w poecie z Granady. Ponieważ Pokolenie '27, choć na swój sposób, również poszukiwało boskości, którą moderniści dostrzegali już z pewnym egzoteryzmem, co jest namacalne w publikacjach "Adonais", a także zebrane przez Ernestinę de Champourcin w jej antologii "Dios en la poesía actual" (Bóg we współczesnej poezji) (BAC 1976). Jako przykład: poetycki fragment autorstwa samej Ernestiny: "Ponieważ jest późno, mój Boże / ponieważ robi się ciemno / a droga jest pochmurna / (...) Ponieważ płonę pragnieniem Ciebie / i łaknę Twojej pszenicy, / przyjdź, usiądź przy moim stole; / pobłogosław chleb i wino" (...).

"Dios en la poesía española de posguerra", książka autorstwa M. J. Rodrígueza (1977), jest świadectwem religijnego ożywienia po wojnie hiszpańskiej w 1936 r., związanego z udręką poszukiwania i tęsknotą za zbawieniem, choć zasadniczo nie eucharystycznym. L. Panero, Dámaso Alonso, Blas de Otero, M. Alcántara, L. Rosales, C. Bousoño, B. Llorens, J. M. Valverde, M. Mantero, L. Felipe, V. Gaos, J. J. Domenchina, A. Serrano Plaja... Coś, co można wyjaśnić w klimacie egzystencjalizmu i po masakrach kolejnych wojen.

I śpiewają ją do dziś

Co być może nie jest tak przewidywalne, to zwrot, który pod koniec XX wieku, w atmosferze desakralizującego sekularyzmu, pojawił się u wielu młodych poetów i trwa do dziś. Poza Murciano i Martínem Descalzo, na południu Hiszpanii i wokół (choć nie tylko) sewilskiego czasopisma i wydawnictwa "Númenor", C. Guillén Acosta, J. J. Cabanillas (nawiasem mówiąc, obaj koordynowali antologię "Dios en la poesía actual", Rialp, 2018), bracia Daniel i Jesús Cotta, R. Arana... dotknęli poezji religijnej z beztroską i nieskrępowaną naturalnością. Chciałbym zakończyć ten artykuł niewielkim wyborem wierszy.

Fragment "Eucharistia" autorstwa Guilléna Acosty (1955) w jego książce "Redenciones" (2017) otwiera zestaw: (...) "I to jest codzienna potrzeba poznania siebie / zwróconego do jakiegoś tabernakulum, / i stamtąd czekania na nadejście chwili / i dotarcia do odkrycia jej tajemnicy, chleba, / który sprawia, że daję siebie jak ziarno na klepisku / i w którym jestem przemieniany za każdym razem, gdy go spożywam".....

Inny fragment "Por tres" w "Mal que bien" (2019), E. García Máiquez (1969): "Moim najbardziej troskliwym wytryskiem / zawsze było: Sangre / de Cristo, embriágame. / I intonuję inny wytrysk: Ty, / który stworzyłeś mnie na swój obraz, / Trójjedyny Boże, rozmnóż mnie"...

Odwołując się do kontekstu (Sta María del Transtévere) i sugestii, R. Arana (1977) porusza ten temat w "Hagamos tres tiendas", wierszu z "El último minuto" (2020): "Rebañito de ovejas bizantinas / que minuto a minuto yo miré / miré / balar en esa bóveda dorada / en un silencio que también refulge: / a vuestro lado yo me quedaría / si hubiese buen pastor, como lo hay, / al calor del poder mudo y gigante / de aquella diminuta lamparita / y no volver jamás jamás al gris cemento".

Imponujące "Está sucediendo ahora", dziesiątki Daniela Cotty (1974) w "Alumbramiento" (2021), które wyrażają katolicką wiarę w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii w momencie konsekracji: (...) "Teraz, tak, w miejscu / gdzie te ręce w locie / właśnie wezwały / Pana ziemi i nieba / na płótnie ołtarza! / Ta biel, która wychodzi / kochająca i dobroczynna / jak wschodzący księżyc / jest Bogiem w ciele obłoku, / jest Bogiem zstępującym w świcie (...) / Bóg przychodzi na świat (...) / i dzieje się to teraz".

Również "Con los ojos cerrados" Jesúsa Cotty (1967), który zaskakująco odważył się na całą książkę o tematyce religijnej, "Acogido a sagrado" (2023), i mówi: (...) "Y llueva tu agua, / agua hecha vino, / vino hecho sangre, / sangre hecha gracia" (I niech twoja woda pada, / woda robi wino, / wino robi krew, / krew robi łaskę).

Świadczy o tym inny bardzo niedawny wiersz, "Venite adoremus" (Esos tus ojos, 2023), autorstwa J.J. Cabanillasa (1958): (...) "Potrzeba było nocy, słońca / zielonego płomienia stojącego kłosa kukurydzy / i uczynić cię twoim białym chlebem i uwielbiam cię / jak ten król śniegu uwielbiał / ciebie, dziecko, moje dziecko, zawsze dziecko"... Poruszał już ten temat w Cuatro estaciones (2008): "Dzwony... Słyszysz? Jest już dzień (...). Kiedy przybyłem w ten czwartek Bożego Ciała / Już tron pod słońcem jest na ulicy / (...). Monstrancja zbliża się jak pochodnia ognia / a okrągłe ciało jest otoczone Miłością"...

Na zakończenie tej sekcji można powiedzieć, że prawie wszyscy piszą ambitne, odważne i niezwykłe zbiory wierszy na obecnej hiszpańskiej scenie poetyckiej i wyrażają swoją radosną wiarę w boskość z codziennych perspektyw. Czymś zaskakującym, równie zaskakującym, była trajektoria młodego Carlo Acutiusa, ogłoszonego czcigodnym w 2020 roku. Bardzo nowoczesny chłopak, zakochany w Eucharystii, który stworzył stronę internetową poświęconą genezie cudów eucharystycznych na świecie.

AutorMaria Caballero

Profesor literatury hiszpańsko-amerykańskiej na Uniwersytecie w Sewilli

Więcej

Nieuleczalne nie oznacza niewymierne

Podczas gdy świat proponuje "śmierć z godnością" dla osób starszych i nieuleczalnie chorych, Kościół mówi o dawaniu "życia z godnością" tym, którzy cierpią.

17 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek prosi nas o dodanie do naszych modlitw comiesięcznych intencji, które proponuje dla całego Kościoła. Ostatnio modlił się za nieuleczalnie chorych. Użył potocznego wyrażenia, które ma bardzo głębokie znaczenie: nieuleczalny nie znaczy nieuleczalny.

Niedawno zwróciła się do mnie czuła babcia. Otrzymałem od niej mistrzowską lekcję wyższej teologii. Miała na imię Susan. Siedząc na wózku inwalidzkim, z radością przekazała mi dobre wieści: jej wnuczka była cała i zdrowa po poważnym wypadku samochodowym, ale to, co najbardziej ją uszczęśliwiło, to słowa, które przekazała jej wnuczka, kiedy wyraziła wdzięczność, że modlitwy babci ją uratowały. Susan była naprawdę szczęśliwa i wdzięczna.

Nagle zatrzymała się na chwilę i dodała: "I pomyśleć, że chciałam umrzeć, poprosiłam moją rodzinę, żeby pozwoliła mi odejść. Ale zamiast mnie wysłuchać, zaczęli przychodzić do mnie częściej, odwiedzać mnie i obdarzać mnie troską i miłością; poczułam się wartościowa, wcześniej myślałam, że jestem tutaj, przeszkadzając i generując bezużyteczne wydatki. Dziś wiem, że Bóg ma doskonałe plany i że jest Panem życia. Zaproponowałem Mu już, że będę żył, kochał i modlił się i powiedziałem Mu, że jestem gotów przyjąć taką śmierć, jakiej On chce i kiedy chce. Modlę się tylko, aby wysłuchał moich modlitw za tych, których kocham".

Życie z godnością

Podczas gdy świat proponuje "godną śmierć" dla osób starszych i nieuleczalnie chorych, Kościół mówi o dawaniu "godnego życia" tym, którzy cierpią. Konieczne jest promowanie opieki paliatywnej w każdym znaczeniu tego słowa.  

Niektórzy ludzie mówią w bardzo "praktyczny" sposób: ta osoba jest bardzo chora, nie ma rozwiązania dla jej choroby, utrzymanie jej przy życiu wiąże się z dużymi kosztami, a ona nawet nie chce żyć! Na świecie istnieje już 12 krajów, których ramy prawne zezwalają na eutanazja

Jan Paweł II podkreślał, że jest to zawładnięcie śmiercią, dążenie do niej z wyprzedzeniem i w ten sposób "łagodne" zakończenie życia własnego lub innych. W rzeczywistości to, co może wydawać się logiczne i humanitarne, po głębszym zastanowieniu okazuje się absurdalne i nieludzkie. Jest to jeden z najbardziej niepokojących objawów "kultury śmierci", ostrzegł.

Świętość życia

Na stronie Katechizm Kościoła Katolickiego zwraca się do nas z najwyższym apelem: "Życie ludzkie powinno być święte, ponieważ od samego początku jest owocem stwórczego działania Boga i zawsze pozostaje w szczególnej relacji ze Stwórcą, swoim jedynym celem. Tylko Bóg jest Panem życia od jego początku do końca; nikt, w żadnych okolicznościach, nie może rościć sobie prawa do bezpośredniego zabicia niewinnej istoty ludzkiej".

A także: "Ci, których życie jest osłabione lub upośledzone, mają prawo do szczególnego szacunku. Osoby chore lub upośledzone powinny być otoczone opieką, aby mogły prowadzić jak najbardziej normalne życie.

Chrześcijanie są wezwani do wprowadzania zmian - pod prąd, ale z Chrystusem! 

Jest taki wiersz Gabrieli Mistral, który głęboko mnie porusza i dziś dzielę się nim z wami, aby zachęcić was do wypełniania we wszystkim, zwłaszcza w cierpieniu, doskonałej i czasem tajemniczej woli Boga:

Dziś po południu Chrystus z Kalwarii,

Przyszedłem błagać cię o moje chore ciało;

ale kiedy cię widzę, moje oczy wędrują tam i z powrotem.

z twojego ciała do mojego ciała ze wstydem.

Jak narzekać na zmęczone stopy,

kiedy widzę, że twój jest zniszczony?

Jak pokazać ci moje puste ręce?

kiedy twoje są pełne ran?

Jak wytłumaczyć ci moją samotność?

kiedy na krzyżu stoisz sam i sam?

Jak mam ci wytłumaczyć, że nie mam miłości?

kiedy twoje serce jest rozdarte?

Teraz już nic nie pamiętam,

wszystkie moje dolegliwości odeszły ode mnie.

Impulsem do oskarżenia, które przyniosło

tonie w moich rodowodowych ustach.

I proszę tylko, by o nic cię nie prosić,

być tutaj, obok twojego martwego wizerunku,

ucząc się, że ból jest tylko

święty klucz do świętych drzwi.

Amen

Zoom

Procesja do Santa Sabina, początek rzymskiego Wielkiego Postu

Ministranci prowadzą tradycyjną procesję w Środę Popielcową z kościoła San Anselmo do bazyliki Santa Sabina w Rzymie.

Maria José Atienza-16 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta