Kultura

Młodzi ludzie świętują Zmartwychwstanie Chrystusa koncertem

6 kwietnia odbędzie się koncert z okazji Zmartwychwstania Chrystusa. Wydarzenie odbędzie się o godzinie 18:30 na Plaza de Cibeles w Madrycie.    

Loreto Rios-31 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Drugi rok z rzędu Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów organizuje Festiwal Zmartwychwstania Pańskiego, makro-koncert z ważnym składem gościnnych artystów. Pierwsza edycja, która odbyła się w 2023 roku, zgromadziła ponad 60 000 uczestników, znacznie więcej niż oczekiwano.

"Możemy jedynie stwierdzić, że bilans od zeszłego roku jest bardzo pozytywny", powiedział Omnes Pablo Velasco, sekretarz ds. komunikacji Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów. "To było bardzo wyjątkowe wydarzenie i nigdy wcześniej nie organizowaliśmy czegoś podobnego. Mieliśmy ogromny stopień niepewności z powodu naszego braku doświadczenia. Wiedzieliśmy jednak, że chcemy świętować zmartwychwstanie Pana w centrum Madrytu i zaprosić każdego, kto chciałby uczestniczyć w tej radości".

Jak dodaje, pomysł zorganizowania tego koncertu powstał, aby uczcić chrześcijańską radość zmartwychwstania i jest to inicjatywa, która "odpowiada samej istocie Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów. Nasz charyzmat polega na obecności Chrystusa w życiu publicznym. Celem święta Zmartwychwstania jest przede wszystkim uczczenie najważniejszego wydarzenia w historii".

Wydaje się, że wydarzenie to "pozostanie", jak stwierdził niedawno Alfonso Bullón de Mendoza, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów. W tym roku koncert w ramach 2. Festiwalu Zmartwychwstania zaplanowano na 6 kwietnia o godz. 18:30 na Plaza Cibeles w Madrycie, a wystąpią na nim m.in. grupa Modestia Aparte, Marilia (która była członkinią znanego duetu muzycznego Ella Baila Sola), ojciec Guilherme (portugalski ksiądz DJ ŚDM), DJ El Pulpo (portugalski ksiądz DJ ŚDM) i hiszpański DJ El Pulpo, Hakuna, Juan Peña y Esténez (Guillermo Esteban, wcześniej Grílex).

W wydarzeniu weźmie również udział grupa chrześcijańska HTB WorshipZmartwychwstanie jest świętem wspólnym dla wszystkich wyznań chrześcijańskich i intencją jest, aby wszyscy chrześcijanie mogli je wspólnie świętować. Jednak nie tylko wierzący są zaproszeni na ten koncert, ale także każdy, kto chce w nim uczestniczyć: "To festiwal otwarty dla wszystkich. Właśnie ta cecha jest istotna dla wszystkich katolików" - mówi Pablo Velasco.

Ponieważ, jak Marilia, była członkini zespołu Ella Baila Sola, niedawno skomentowała wydarzenie, muzyka "łączy wszystkich", niezależnie od przekonań, a "miłość jest ponad wszystko".

Podobnego zdania był Guillermo Esteban, który na konferencji prasowej promującej to wydarzenie stwierdził, że "rzeczy działają z miłością", podczas gdy Hakuna podkreślił, że muzyka "przechodzi z serca do serca", więc nie trzeba podzielać tych samych przekonań, aby się nią cieszyć.

Dlatego ten festiwal, mówi Pablo Velasco, jest "okazją do świętowania, dzielenia się tą wielką radością. To także dobry czas na zaproszenie przyjaciół i dobra okazja do sprowokowania ważnych rozmów". "Widząc, jak poszło w zeszłym roku, nie przegapiłbym tego", podsumowuje.

Dzień Wolności

Największym aktem wolności, jaki kiedykolwiek się dokonał, jest to, że Jezus oddał swoje życie za całą ludzkość. Przez swoje zmartwychwstanie uwolnił nas, zrywając łańcuchy śmierci.

31 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

W relacjach o zmartwychwstaniu Jezusa jest jeden szczegół, który nie powinien pozostać niezauważony, jeśli interesuje nas, czy wiara w XXI wieku jest uzasadniona. Dlaczego ci, którzy widzieli Zmartwychwstałego twarzą w twarz, nie rozpoznali go na pierwszy rzut oka?

Ewangelie odnotowują to zjawisko przy kilku okazjach: Maria Magdalena, płacząca u stóp grobu, pomyliła go z ogrodnikiem; dwaj w Emaus towarzyszyli mu podczas długiej wędrówki i nie rozpoznali go aż do łamania chleba wieczorem; nawet jego najbliżsi przyjaciele, jego właśni uczniowie, nie byli w stanie go rozpoznać, gdy łowili ryby, a on pojawił się na brzegu jeziora.

Pozostawiając na inny dzień refleksję nad tajemniczymi zdolnościami chwalebnego ciała Jezusa, skupmy się na jego znaczeniu: zmartwychwstanie tego z Nazaretu może być faktem historycznym zweryfikowanym przez tysiąc i jeden źródeł, możemy je mieć przed sobą, możemy nawet z nim rozmawiać; ale jeśli nie zrobimy kroku wiary, nie będziemy w stanie go zobaczyć, nie będziemy w stanie go rozpoznać.

Dlaczego najbardziej doniosłe wydarzenie w historii ludzkości - uświadomienie sobie, że śmierć jest tylko krokiem w kierunku innej formy życia - nie staje się bardziej widoczne? Dlaczego Bóg wolał pozostać niezauważony przez większość populacji świata i pokazał się tylko nielicznym?

Łatwe rozwiązanie zostało mu już zasugerowane przez kusiciela po 40 dniach na pustyni. Umieścił Go na okapie świątyni w Jerozolimie i powiedział do Niego: "Jeśli jesteś Synem Bożym, zrzuć się stąd, bo jest napisane: 'Aniołom swoim dał rozkaz o tobie, aby się tobą opiekowali'". Gdyby go posłuchał, cały świat uwierzyłby w niego natychmiast i niezaprzeczalnie. Dlaczego nie uczynił spektaklu wiary? Dlaczego Bóg, będąc Bogiem, nie pokazuje się w sposób sensacyjny, jasny i niezaprzeczalny? Dlaczego, jeśli kocha człowieka, nie używa swojej mocy, aby każdy człowiek uwierzył w niego i został zbawiony?

Aby zrozumieć Boga, najlepsze, co możemy zrobić, to postawić się w Jego sytuacji i spojrzeć na Niego z Jego perspektywy. Bóg jest miłością, a miłość wymaga wolnej, a nie wymuszonej zgody. Dlatego małżeństwo, w którym odkryto, że jedno z małżonków zostało zmuszone lub ma ukryte interesy, jest uważane za nieważne, nie istniało. Nie było prawdziwe, ponieważ nie było w nim miłości, ale zainteresowanie lub strach. W ten sam sposób Bóg nas kocha i jako dobry kochanek chce być odwzajemniony, ale musi pozostawić nam niezbędną wolność, aby ta korespondencja była prawdziwa. Wiara z powodu zainteresowania lub strachu nie jest wiarą, jest udawaniem. Wiara, która jest niczym innym jak miłowaniem Boga ponad wszystko, musi być wolną i osobistą odpowiedzią na propozycję, którą On nam składa. Wszechmoc Boga przejawia się w Jego zdolności do uczynienia siebie małym, nieistotnym, do tego stopnia, że zniża się do poziomu istoty, którą kocha, aby zostać odwzajemnionym... lub nie.

Dlatego od 2000 lat świętujemy mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, a dla wielu jest to jedynie doskonały powód do spędzenia kilku dni na wakacjach na początku wiosny lub, jeśli w ogóle, do korzystania z wydarzeń kulturalnych, które wiążą się z tymi obchodami. Wydarzenie to nie ma oddźwięku, ponieważ nie doszło do spotkania z żywą osobą Jezusa, który przeszedł przed nami, a my Go nie rozpoznaliśmy.

Jest to tajemnica wolności, z jaką nas stworzył, a którą tak często zniekształcamy naszym językiem. Mówimy na przykład o wolności słowa, ale odwołujemy tych, którzy nie dostosowują się do normy; mówimy o wolności seksualnej, ale kosztem zabijania tych, którzy zostali poczęci z tego powodu, ale których nie chcemy, aby się urodzili; mówimy o wolności decydowania o godnej śmierci, podczas gdy w rzeczywistości zmuszamy tych, którzy nie chcą cierpieć, do popełnienia samobójstwa, ponieważ nie dajemy im alternatywy; chwalimy się, że jesteśmy wolnymi społeczeństwami, ale odwracamy wzrok w obliczu handlu ludźmi lub niepewnej pracy; Ogłaszamy, że jesteśmy wolną edukacją, ale pozwalamy firmom technologicznym zniewalać nasze dzieci; chwalimy się wolnymi rynkami, ale wykorzystujemy najbiedniejsze kraje; konkurujemy o miano krajów o największej wolności, ale uniemożliwiamy wjazd tym, którzy nie mają innego wyboru, jak tylko uciekać przed brakiem wolności w swoich krajach; jesteśmy dumni z rozwijania wolności społecznych kosztem niszczenia rodziny jako zalążka wzrostu ludzi w miłości i wolności. 

Wolność nigdy nie niszczy, nigdy nie czyni zła, nigdy nie patrzy w inną stronę, ale angażuje się, buduje, kocha bez czekania. Największym aktem wolności, jaki kiedykolwiek się dokonał, jest oddanie życia przez Jezusa za całą ludzkość. Swoim zmartwychwstaniem uwolnił nas, zrywając łańcuchy śmierci. Wolność wyzwala nas w takim stopniu, w jakim przemienia życie człowieka i prowadzi go do poszukiwania wspólnego dobra.

Papież Franciszek przypomniał, że "aby być prawdziwie wolnymi, musimy nie tylko poznać siebie na poziomie psychologicznym, ale przede wszystkim poznać siebie na głębszym poziomie. I tam, w sercu, otworzyć się na łaskę Chrystusa.

To właśnie zrobili Magdalena, uczniowie z Emaus i uczniowie, aby poznać siebie wewnętrznie i zobaczyć, że mają przed oczami samego Boga. Być może miałeś Go przed sobą kilka razy w życiu i Go nie widziałeś. Być może masz Go teraz przed sobą i Go nie widzisz. Pamiętaj, że tylko prawda nas wyzwala. Szczęśliwego Dnia Wolności, Szczęśliwej Wielkanocy... albo i nie!

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Zasoby

Wielkanoc. Czas na mistagogię

Pełne przeżywanie Wielkanocy oznacza dla każdego chrześcijanina ponowne odkrycie rzeczywistości Tajemnicy Boga, w którą wprowadza nas liturgia tego czasu łaski i doświadczenia sakramentalnego.

Siostra Carolina Blázquez OSA-31 marca 2024 r.-Czas czytania: 9 minuty

Rozpoczyna się okres wielkanocny, który w starożytnym Kościele nazywany był czasem mistagogii. Był to cel całego katechumenatu, który nadawał tempo wspólnotom chrześcijańskim przygotowującym się każdego Wielkiego Postu w szczególny sposób na przyjęcie nowych członków.

Wielkanoc była więc w Kościele IV i V wieku zarówno szczytem na drodze przygotowania kandydatów do wejścia do wspólnoty zbawionych, jak i źródłem nieustannej odnowy samych wspólnot.

Były one naprawdę postrzegane jako łono matki. W nich nieustannie odradzała się tajemnica Maryi: rodzącej, brzemiennej i rodzącej życie nowych dzieci Bożych, neofitów, którzy jednocześnie ożywiali i odnawiali życie tych, którzy już byli wierzący.

Było to wypełnienie słów Jezusa skierowanych do Nikodema, którego zaprosił do narodzenia się na nowo, mimo że był stary (por. J 3, 3-7). 

Rozwój historyczny

Po Edykcie Mediolańskim, a w końcu po uznaniu chrześcijaństwa za oficjalną religię Cesarstwa Rzymskiego, liczba nawróceń na wiarę chrześcijańską znacznie wzrosła.

Chociaż proces ten już się kształtował, oznaczało to, że proces włączania do chrześcijaństwa został zinstytucjonalizowany za pomocą pewnych bardzo konkretnych kroków. Mając świadomość, że "chrześcijanie nie rodzą się, lecz są stwarzani" (Tertulian, Apologia przeciwko poganom18,4), proces katechumenatu był długi i w niektórych przypadkach mógł trwać kilka lat. 

Ponieważ jednak wejście w ekonomię łaski jest największym dobrem, te procesy przygotowania zostały skrócone, aby przedłużające się oczekiwanie nie prowadziło do elitarystycznego poczucia wiary, myląc dobre przygotowanie z pewną osobistą godnością w celu przyjęcia sakramentów.

Można by w ten sposób zapomnieć o prawdziwym znaczeniu słowa, które Kościół zachęca nas wypowiadać tuż przed przyjęciem Komunii eucharystycznej: "Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł do mego domu, ale wystarczy jedno Twoje słowo, abyś mnie uzdrowił" (por. Mt 8, 8).

Z drugiej strony, ponieważ ci, którzy już zostali ochrzczeni, chcieli dzielić się łaską ze swoimi dziećmi, chrzest niemowląt został narzucony, aż chrzest dorosłych praktycznie wymarł. 

Stąd zaniedbanie całego katechetycznego i mistagogicznego itinerarium włączenia do Kościoła, które od Soboru Watykańskiego II staramy się odzyskać w twórczy i zaktualizowany sposób jako propozycję ożywienia wiary wierzących oraz ewangelizacji i włączenia do Kościoła nowych członków wiernych.

W rzeczywistości niektóre rzeczywistości kościelne, które wyłoniły się z odnowy soborowej, podjęły kroki lub mniej lub bardziej kompletne itinerarium tego całego procesu katechumenalnego, w którym osobiste doświadczenie spotkania z Chrystusem - przebudzenie w wierze -, eklezjalne włączenie poprzez drogę liturgiczno-sakramentalną i egzystencjalny proces nawrócenia są zintegrowane w zrównoważony sposób. 

Jest tu coś kluczowego dla tego momentu Kościoła, w którym żyjemy. Otrzymujemy ramy lub przewodnik dla wszystkich naszych projektów edukacyjnych lub katechetycznych w wierze, które zawsze narażone są na ryzyko podążania w kierunku nieco bezowocnych wysiłków intensywnej edukacji zewnętrznej, ponieważ w wielu przypadkach wiara nie została obudzona, ponieważ nie doszło do osobistego spotkania z Chrystusem lub, z drugiej strony, w promowaniu propozycji przebudzenia w wierze, które bez starannego późniejszego itinerarium katechetycznego i formacyjnego na wszystkich poziomach, a zwłaszcza na wszystkich poziomach edukacji, zawsze narażone są na ryzyko podążania w kierunku nieco bezowocnych wysiłków intensywnej edukacji zewnętrznej, z drugiej strony, w promowaniu propozycji przebudzenia w wierze, które bez starannego późniejszego itinerarium katechetycznego i formacyjnego na wszystkich poziomach, a zwłaszcza liturgicznego i sakramentalnego, są często doświadczeniami wybitnie subiektywnymi, które ryzykują szybkie wygaśnięcie w tempie emocji. 

Papież Franciszek przypomniał nam o tych dwóch zagrożeniach w dokumencie Desiderio Desideravi łącząc się ze swoim poprzednim magisterium, w którym wielokrotnie prosił nas, abyśmy byli uważni i ostrożni, aby uniknąć neopelagiańskich lub, przeciwnie, neognostyckich tendencji w Kościele (por. DD 17).  

Aby osiągnąć tę liturgiczną witalność, kluczem jest propozycja formacyjna poprzez katechezę liturgiczną lub mistagogiczną, podejmującą praktykę starożytnego Kościoła i dostosowującą ją do potrzeb współczesności w twórczej wierności, która zawsze charakteryzuje etapy odnowy w Kościele. Już w Sacrosanctum Concilium Zostaliśmy zaproszeni do pracy w tym kierunku (por. SC 36). Evangelii Gaudium porusza temat katechezy mistagogicznej (por. EG 163-168), a Nowe Dyrektorium Katechetyczne na rok 2020 ponownie podejmuje tę kwestię (nn. 61-65; 73-78).

Ciągłe porody

Proces ten jest szczegółowo opisany w RCIA, Rytuale Katechumenatu Dorosłych, napisanym w 1972 roku. W 2022 r. obchodzimy 50. rocznicę jego publikacji i pomimo upływu tylu lat oraz faktu, że jest on jednym ze znaczących owoców soborowej reformy liturgicznej, nadal jest to dokument mało znany i mało doceniany, choć może być wspaniałym narzędziem do rozwijania procesów formacji katechetycznej i liturgicznej, które pomagają pogłębić życie chrześcijańskie tych, którzy już wierzą. 

Pogłębienie procesu katechumenatu pomaga żyć w pamięci, że chrześcijanin jest zawsze przebaczającym grzesznikiem, doświadczając w ten sposób, że radość zbawienia wypływa nie z naszych osiągnięć czy osobistej doskonałości, ale z nieustannego przyjmowania Bożego miłosierdzia.

Ta pozycja prawdy i pokory przed Bogiem uwalnia nas od pokusy myślenia o sobie jako o starszym synu w przeciwieństwie do syna marnotrawnego (por. Łk 15, 29-32) lub faryzeuszu w przeciwieństwie do celnika (por. Łk 18, 9-14). Żyjemy w procesie nieprzerwanego nawrócenia, nieustannie rodząc się w wierze, aż Chrystus zostanie w nas ukształtowany (por. Ga 4,19).

Po okresie kerygmatycznym, w którym głoszone jest serce Ewangelii, co odpowiadałoby dzisiejszym metodom ewangelizacji lub pierwszego głoszenia, dla tych, którzy po nawróceniu na wiarę wyrazili pragnienie rozpoczęcia procesu włączania do Kościoła, zaproponowano wejście do katechumenatu.

Zostało to pomyślane jako długi okres czasu, któremu towarzyszyli niektórzy chrześcijanie, katechiści, którzy mieli stopniowo wprowadzać w znajomość wiary i doświadczenie modlitwy z konsekwentnym nawróceniem obyczajów, które to niosło ze sobą.

Fundamentalne znaczenie dla planu podróży miała modlitwa i zapoznanie się ze Słowem Bożym, zadanie edukacyjne w zakresie doktryny i wiary Kościoła, a także nawrócenie obyczajów, co dla wielu mogło oznaczać znaczącą zmianę nawyków życiowych, mentalności i kryteriów, a nawet zawodu....

Augustyn, na przykład, porzucił swój zawód oratora po nawróceniu. Wstydził się żyć, sprzedając kłamstwa przebrane za prawdę tylko dlatego, że były dobrze powiedziane, szukając ponadto szacunku i prestiżu. W obliczu prawdy o Chrystusie maski, w których ukrywał się przez lata, opadły (por. Wyznania IX, II, 2).

Ten proces katechumenatu został zintensyfikowany w ostatni Wielki Post przed momentem chrztu, który zawsze był przyjmowany w kontekście Wielkanocy, a mianowicie podczas Wigilii Paschalnej. Ten ostatni Wielki Post był nazywany czasem oczyszczenia lub oświecenia i był absolutnie wyjątkowym i szczególnym czasem.

Każdy tydzień, naznaczony niedzielą, wiązał się z niezwykle pięknym i wyrazistym krokiem lub gestem: wybór lub wpisanie swojego imienia, skrutynia lub czas rozeznawania prawdy swojego życia w świetle Słowa, egzorcyzmy, składanie wyznania wiary, Ojcze nasz, namaszczenia, obrzęd Effetá... W tym czasie wszystkie gesty i rytuały Kościoła wyrażają gest, przygotowanie do nowych narodzin, które znajdą swój ostateczny wyraz w noc Wielkanocy, wielką noc chrztu. 

W Wielkanoc wielkopostna pamięć o Bożym miłosierdziu przekształca się we wdzięczną pamięć o zbawieniu w obliczu ostatniej i ostatecznej śmierci. mirabilia DeiZmartwychwstanie Chrystusa. Ta łaska zmartwychwstania podczas Wielkanocy jest nie tylko głoszona, ale urzeczywistnia się w nas poprzez sakramenty, które włączają nas w chwalebne Ciało Chrystusa, Jego życie wkracza w nasze. 

Jest to droga przemiany w Chrystusie, tak że droga całego życia chrześcijańskiego, lat naśladowania i stopniowego upodabniania się do Chrystusa, jest nam dana w noc paschalną, zwłaszcza podczas pięćdziesiątnicy wielkanocnej i, jako przedłużenie tego, w każdej codziennej Eucharystii, która jest obietnicą tego, czym już jesteśmy i do czego jesteśmy powołani. 

W Twoim świetle widzimy światło

Ponieważ jesteśmy ograniczeni, ponieważ potrzebujemy czasu, aby przyjąć, przyjąć, zrozumieć tę ofiarowaną jasność Tajemnicy Boga w Chrystusie, Kościół-matka stosuje mistagogię.

Czas tuż po obchodach Triduum Paschalnego, pięćdziesiątnica, ma ten pedagogiczny sens rozmyślania, aby lepiej przyswoić i pogłębić naszą świadomość daru, który już otrzymaliśmy. 

Chrześcijańskie życie każdego z nas może być rozumiane jako przedłużony czas mistagogii aż do pełnego wejścia w Tajemnicę w życiu Nieba.

Wielu z nas, ochrzczonych w niemowlęctwie, potrzebuje tego czasu, aby zrozumieć, co świętujemy, w co wierzymy i, ostatecznie, kim jesteśmy. Przyswajamy to, co otrzymaliśmy jako naszą tożsamość poprzez wiarę i sakramenty.

Konieczne jest zatem rozwijanie procesów mistagogicznych, tak jak czynili to Ojcowie IV wieku z neofitami po raz pierwszy uczestniczącymi w celebracjach sakramentalnych. Ponieważ otrzymali oni sakramenty inicjacji w ciągu jednej nocy, podczas czuwania, potrzebowali następnie pogłębić zrozumienie tego, czego doświadczyli, aby poprzez lepsze poznanie tego, skonfigurować się zgodnie z tym nowym stanem otrzymanym na obraz Chrystusa. 

Istnieje nowy sposób postrzegania rzeczywistości jako nosiciela Tajemnicy Boga, w którą jesteśmy wprowadzani przez akcję liturgiczną, a Wielkanoc jest do tego sprzyjającym czasem. Wymiar mistagogiczny jest w nim podkreślony i wzmocniony, ponieważ jest to czas pełni, spełnienia, w którym wszystko powraca do swojej pierwszej i ostatecznej rzeczywistości, do swojej stworzonej referencyjności i do swojej prawdy w Bogu objawionej w Zmartwychwstałym Chrystusie. 

Ta wielkanocna mistagogia liturgiczna ma w szczególności kilka wymiarów lub poziomów: 

Twórcza mistagogia

Podczas Wielkanocy znaki liturgiczne łączą nas ze stworzeniem: ogień, który oczyszcza i oświetla od wewnątrz, światło świecy paschalnej i czysty wosk wytwarzany przez pszczoły, woda chrzcielna, olej świętego chryzmatu, wiatr Ducha, życie, które w tajemniczy sposób budzi się z zimowego letargu na wiosnę i wybucha w Świątyni poprzez dekoracje kwiatowe, biel i złoto tkanin.... 

Te kosmiczne wymiary liturgii wymagają starannego wyjaśnienia. Nie są one jedynie elementami dekoracyjnymi. Poprzez nie Kościół wyraża stwórczy wymiar wydarzenia zmartwychwstania, przezwyciężając wszelki subiektywizm lub emocjonalistyczny redukcjonizm wiary.

Zmartwychwstały Chrystus napełnił rzeczywistość światłem od wewnątrz. Oznacza to rozdartą zasłonę świątyni, ziemię rozdartą przez trzęsienia ziemi i poruszone nagrobki, jak mówią nam ewangeliści w momencie Śmierci i Zmartwychwstania (por. Mt 27,51-54.28,2).

Węzeł istotnych relacji: z Bogiem, z samym sobą, z innymi i ze stworzeniem, został rozwiązany. Od tego momentu wszystko jest transcendowane przez Boga i niosące Boga, tak jakby tajemnica Maryi wypełniała się w każdym stworzeniu, wszystko otwiera się na Ducha, a antagonizm ciało-pneuma zostaje pojednany, życie łaski zostaje oświecone przez ciało tego świata.

W liturgii nic nie jest nieprzejrzyste, zamknięte w sobie lub oddzielone od reszty. Wszystko jest przemienione, promieniujące jasnością i życiem. Chleb i wino stają się całkowicie posłuszne Słowu Bożemu i działaniu Ducha.

To, co ma miejsce w liturgii, wykracza poza mury kościoła i poprzez sakramentalne spojrzenie wierzącego, przemienionego przez celebrację, w której uczestniczy, dotyka jego codziennej rzeczywistości, czyniąc ją sakramentalną przestrzenią i sakramentalnym czasem.

Mistagogia historyczno-zbawcza

Chrześcijanin, przez całe swoje życie, tak jakby cała historia Izraela aktualizowała się w jego własnej historii, jest zaproszony do przejścia z niewoli do wolności, z nocy do światła, z pustyni do ziemi obiecanej, ze smutku do uczty, z głodu do uczty weselnej, ze śmierci do życia, wszedł z Chrystusem w ostatnie czerwone morze życia, śmierci i pogrzebu, aby powstać z Nim do nowego życia, uczestnicząc w swoim własnym zmartwychwstałym życiu.

Aby przeżyć to doświadczenie, znajomość historii świętej poprzez Słowo Boże czytane, głoszone i celebrowane w liturgii ma fundamentalne znaczenie. Wigilia Paschalna jest nauczycielką tego mistagogicznego zadania.  

Jego podróż przez Stary Testament poprzez księgi historyczne, prorocze i mądrościowe wyraża lęki, tęsknoty, ograniczenia i pragnienie ludzkiego serca, nieustannie ratowanego potężną ręką Boga.

Cała ta pedagogia Boga z ludźmi znajduje swoje wypełnienie w Nowym Testamencie, w wydarzeniu Chrystusa i Jego Zmartwychwstaniu.

Konieczne jest zastanowienie się nad czytaniami każdej celebracji, aby naświetlić ich znaczenie w Chrystusie i egzystencjalnie dla współczesnych ludzi, aby zaufać performatywnej mocy Słowa, które znajduje swój maksymalny wyraz w ramach sakramentalnych. Ono czyni to, co mówi. 

Mistagogia sakramentalna

Wielkanoc jest par excellence czasem sakramentów. Zbawcza moc, która wypłynęła z Ciała Chrystusa, przeszła do Jego Kościoła i dzięki jej działaniu cała egzystencja człowieka jest błogosławiona i zbawiona.

Sakramenty łączą nas z Chrystusem zmartwychwstałym, są okazją do spotkania z Jego chwalebnym ciałem. W ten sposób jesteśmy włączeni w Niego przede wszystkim poprzez komunię eucharystyczną, która wypełnia komunię zapoczątkowaną w chrzcie: Chrystus w nas, my w Nim, w sensie oblubieńczym: zjednoczeni w jednym ciele, Ciele ofiarowanym przez Chrystusa za życie świata.

Ta komunia nas karmi, przemienia i pobudza do przeżywania wszystkiego, co ludzkie w wymiarze zmartwychwstania. W okresie wielkanocnym sprawowane są sakramenty inicjacji i, jako łaska, która z nich wypływa, jest to również właściwy czas na celebrację sakramentów powołania: małżeństwa i święceń, a także konsekracji dziewic.

Jest to czas, w którym człowiek ze swoją tajemnicą wzrostu, miłości, misji i ograniczeń może rozwijać się bez lęku, w płodności, której owocem jest obecność Królestwa, świętości.

Obyśmy my, ministrowie, osoby konsekrowane, katecheci, odpowiedzialni za duszpasterstwo, potrafili zastosować twórcze działanie mistagogiczne w naszych celebracjach, w naszych zadaniach katechetycznych, w naszych homiliach, abyśmy byli prawdziwie przemienieni przez to, co otrzymujemy i w tym, co otrzymujemy.

Jest to zadanie poznania w żydowskim znaczeniu tego słowa: poznania, które jest komunią i miłością, które obejmuje wszystkie wymiary osoby, aż dotknie głębi istoty, aż poruszy serce, wprowadzi w intymność, oświetli egzystencję według Chrystusa. 

Jest to właściwe działanie Ducha Świętego, wielkiego Mistagoga, dlatego Wielkanoc, czas mistagogii, jest czasem Ducha, w rzeczywistości jego celem jest Pięćdziesiątnica.

Watykan

Papież przypomina nam, że Zmartwychwstanie Chrystusa daje nowe życie nadziei

W sobotę 30 marca o godzinie 19:30 papież Franciszek przewodniczył celebracji Wigilii Paschalnej w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie.

Loreto Rios-30 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

O godzinie 19.30 w sobotę 30 marca papież przewodniczył Wigilii Paschalnej w Bazylice Świętego Piotra. Ceremonia, która trwała prawie dwie i pół godziny, rozpoczęła się w atrium Bazyliki od pobłogosławienia ognia i przygotowania świecy wielkanocnej.

Po procesji do ołtarza, zapaleniu świec i odśpiewaniu Exultetu, odbyła się Liturgia Słowa i Liturgia Chrzcielna, podczas której papież Franciszek udzielił sakramentów inicjacji chrześcijańskiej ośmiu katechumenom.

Zapieczętowany kamień

W homilii, którą odczytał osobiście, Papież zwrócił uwagę, że "kobiety idą do grobu w świetle jutrzenki, ale w sobie noszą jeszcze ciemność nocy". Ponieważ "choć są w drodze, nadal są sparaliżowane, ich serce pozostało u stóp krzyża. Ich wzrok jest zamazany przez łzy Wielkiego Piątku, są unieruchomieni przez smutek, zamknięci w poczuciu, że wszystko się skończyło, a wydarzenie Jezusa zostało już przypieczętowane kamieniem. I to właśnie ten kamień jest w centrum ich myśli. Zadają sobie pytanie: "Kto odsunie kamień od wejścia do grobu?". Kiedy jednak docierają na miejsce, uderza ich zaskakująca moc Wielkanocy: "Gdy spojrzeli - mówi tekst - zobaczyli, że kamień został odsunięty; był to bardzo duży kamień" (Mk 16:4).

Ojciec Święty zatrzymał się, aby zastanowić się nad tymi dwoma momentami: "kto odsunie kamień" i "gdy spojrzeli, zobaczyli, że kamień został odsunięty".

Koniec historii

"Na początek", podkreśla Franciszek, "pojawia się pytanie, które przytłacza jego serce złamane żalem: kto odsunie kamień od grobu? Ten kamień oznacza koniec historii Jezusa, pogrzebanego w ciemnościach śmierci. On, życie, które przyszło na świat, umarł; On, który objawił miłosierną miłość Ojca, nie otrzymał miłosierdzia; On, który uwolnił grzeszników od jarzma potępienia, został skazany na krzyż. Książę pokoju, który wybawił cudzołożnicę od gwałtownej furii kamieni, leży w grobie za wielkim kamieniem. Ten kamień, przeszkoda nie do przebycia, był symbolem tego, co kobiety nosiły w swoich sercach, końcem ich nadziei. Wszystko roztrzaskało się o tę płytę, z mroczną tajemnicą tragicznego bólu, który uniemożliwił im realizację marzeń.

Jak zauważył Papież, "to może przydarzyć się także nam. Czasami czujemy, że kamień nagrobny został mocno umieszczony u wejścia do naszego serca, dusząc życie, gasząc zaufanie, zamykając nas w grobie lęków i goryczy, blokując drogę do radości i nadziei. Są to "przeszkody śmierci" i znajdujemy je na naszej drodze we wszystkich doświadczeniach i sytuacjach, które pozbawiają nas entuzjazmu i siły do dalszego działania; w cierpieniach, które nas atakują i w śmierci naszych bliskich, które pozostawiają w nas pustkę niemożliwą do wypełnienia; w niepowodzeniach i lękach, które uniemożliwiają nam czynienie dobra, którego pragniemy; we wszystkich zamknięciach, które powstrzymują nasze impulsy hojności i uniemożliwiają nam otwarcie się na miłość; w murach egoizmu i obojętności, które odpychają zaangażowanie w budowanie miast i społeczeństw, które są bardziej sprawiedliwe i godne dla ludzkości; we wszystkich tęsknotach za pokojem, które są niszczone przez okrucieństwo nienawiści i okrucieństwo wojny. Kiedy doświadczamy tych rozczarowań, mamy poczucie, że wiele marzeń jest przeznaczonych do zniszczenia i my również zadajemy sobie pytanie w udręce: kto odtoczy kamień z grobu?

Niekończąca się nadzieja

W tym momencie pojawia się druga część Ewangelii: "Gdy spojrzeli, zobaczyli, że kamień został odsunięty; był to bardzo duży kamień". Papież podkreślił, że jest to "Pascha Chrystusa, moc Boga, zwycięstwo życia nad śmiercią, triumf światła nad ciemnością, odrodzenie nadziei pośród gruzów porażki. To Pan, Bóg rzeczy niemożliwych, na zawsze odsunął kamień i zaczął otwierać nasze groby, tak że nadzieja nie ma końca. Ku Niemu więc i my musimy spoglądać".

Spójrzmy na Jezusa

Papież zaprosił nas następnie do "spojrzenia na Jezusa": "On, przyjąwszy nasze człowieczeństwo, zstąpił w otchłań śmierci i przekroczył ją mocą swego boskiego życia, otwierając nieskończoną wyrwę światła dla każdego z nas. Wskrzeszony przez Ojca w swoim ciele, które jest również naszym, mocą Ducha Świętego, otworzył nową kartę dla ludzkości. Od tego momentu, jeśli pozwolimy się prowadzić za rękę Jezusa, żadne doświadczenie porażki czy bólu, bez względu na to, jak bardzo nas boli, nie może mieć ostatniego słowa w kwestii znaczenia i przeznaczenia naszego życia. Od tego momentu, jeśli pozwolimy się prowadzić Zmartwychwstałemu, żadna porażka, żadne cierpienie, żadna śmierć nie zatrzymają nas w drodze ku pełni życia".

Odnowienie naszego "tak

Ojciec Święty zaprosił każdego chrześcijanina do odnowienia swojego "tak" dla Jezusa. W ten sposób "żadna przeszkoda nie zdusi naszego serca, żaden grób nie zamknie radości życia, żadna porażka nie doprowadzi nas do rozpaczy. Spójrzmy na Niego i poprośmy Go, aby moc Jego zmartwychwstania usunęła skały, które uciskają naszą duszę. Spójrzmy na Niego, Zmartwychwstałego, i idźmy w pewności, że w ciemnym tle naszych oczekiwań i naszej śmierci jest już obecne życie wieczne, które On przyszedł przynieść.

Na zakończenie Papież poprosił wszystkich, aby w tę świętą noc ich "serca rozradowały się", i zakończył homilię, cytując J.Y. Quelleca: "Śpiewajmy razem o zmartwychwstaniu Jezusa: 'Śpiewajcie o Nim, dalekie krainy, rzeki i równiny, pustynie i góry [...] śpiewajcie o Panu życia, który powstał z grobu, jaśniejszy niż tysiąc słońc. O ludy zniszczone przez zło i dotknięte niesprawiedliwością, ludy bez ziemi, ludy męczeńskie, odpędźcie w tę noc śpiewaków rozpaczy. Człowiek boleści nie jest już w więzieniu, przebił się przez mur, spieszy się, aby do nas dotrzeć. Niech nieoczekiwany krzyk wzniesie się z ciemności: On żyje, zmartwychwstał. A wy, bracia i siostry, mali i wielcy [...] wy, którzy walczycie o życie, wy, którzy czujecie się niegodni śpiewać [...] niech nowy płomień przeszyje wasze serca, niech nowa świeżość ogarnie wasz głos. To jest Pascha Pana, to jest święto żywych".

Świat

Papież zatwierdza nowy statut Najświętszej Maryi Panny Większej

Papież Franciszek zatwierdził nowy statut i regulamin kapituły Santa Maria Maggiore. W ten sposób papież chce umożliwić kanonikom pełne poświęcenie się duchowemu i duszpasterskiemu towarzyszeniu wiernym.

Giovanni Tridente-30 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Chirografem datowanym na 19 marca 2024 r. papież Franciszek zatwierdził nowe statut i regulaminu Kapituły Papieskiej Bazyliki Najświętszej Maryi Panny Większej w Rzymie. Środek ten ma na celu uwolnienie kanoników od zobowiązań finansowych i administracyjnych, pozwalając im w pełni poświęcić się duchowemu i duszpasterskiemu towarzyszeniu wiernym.

Papież udzielił monsignorowi Rolandasowi Makrickasowi, koadiutorowi arcykapłana bazyliki, niezbędnych uprawnień do wdrożenia nowych przepisów i zarządzania kapitułą, zachowując tymczasowo również reprezentację prawną i uprawnienia administracyjne.

W końcu biskupowi Makrickasowi powierzono zadanie Nadzwyczajnego Komisarza Kapituły, w tym zarządzanie finansami, od 15 grudnia 2021 roku. Owoce tego zadania doprowadziły teraz do ostatecznej decyzji papieża Franciszka.

W innym reskrypcie papież ustanowił również, że kanonicy i koadiutorzy kapituły, którzy osiągnęli lub osiągną wiek 80 lat, przyjmą status "honorowy", zachowując pewne korzyści, takie jak mieszkanie, szaty i dodatek kapitulny. Mogą kontynuować dobrowolną posługę liturgiczno-duszpasterską i mają dostęp do cmentarza kanonicznego. To samo dotyczy tych, którzy przez pewien czas nie uczestniczyli w uroczystościach i sesjach kapitulnych, niezależnie od ich wieku.

Posunięcie to stanowi punkt zwrotny w życiu prestiżowej Kapituły Najświętszej Maryi Panny Większej, kustosza ważnych relikwii - wśród nich stuletniego wizerunku "Salus Populi Romani", któremu papież Franciszek jest bardzo oddany - zgodnie z zasadami konstytucji apostolskiej "...".Praedicate Evangelium".

Nowy statut

Dokument dotyczący Statutu Kapituły i Kanonów Papieskiej Bazyliki Najświętszej Maryi Panny Większej, zatwierdzony przez Papieża, określa strukturę i funkcje Kapituły i Kanonów, podkreślając, jak wspomniano powyżej, znaczenie działalności liturgicznej i duszpasterskiej.

Dotyczy różnych aspektów, takich jak skład kapituły, funkcje kardynała arcykapłana i kanoników, nominacje przez Papieża Rzymskiego, święta i ćwiczenia duchowe, celebracja Mszy św. i działalność duszpasterska. Ponadto określono przepisy dotyczące zakończenia urzędu kanoników, odprawiania mszy pogrzebowych za zmarłych kanoników, zarządzania majątkiem ruchomym i nieruchomym kapituły, mianowania i funkcji Komisji Obrachunkowej, a także przepisy końcowe dotyczące interpretacji niniejszego statutu i właściwego sądu w sprawach umownych i finansowych.

Wreszcie, wszystkie dotychczas obowiązujące przepisy prawne, regulacyjne i zwyczajowe zostają uchylone.

Rozporządzenie

Regulamin zawiera szczegóły dotyczące zasad i procedur regulujących rolę kanoników w bazylice. Wśród przepisów znajdują się informacje dotyczące przydziału zakwaterowania, odpowiedzialności finansowej, sesji kapituły, obowiązków duchowych i liturgicznych, a także sposobu rezygnacji z urzędu kanonika.

Normy określają również zasady uczestnictwa w funkcjach liturgicznych, procedury głosowania podczas sesji kapituły oraz obowiązki funkcjonariuszy i sekretarza. Przewiduje się cofnięcie zakwaterowania w przypadku wykroczenia oraz postępowanie w sytuacjach niespójności w postępowaniu kanoników.

Trochę historii

Kapituła Bazyliki Santa Maria Maggiore ma formę Kolegium Kapłańskiego pod przewodnictwem kardynała arcykapłana, znanego również jako Kapituła Liberyjska.

Jego istnienie zostało po raz pierwszy poświadczone w XII wieku, a pierwsze kodeksy kapituły pochodzą z XIII wieku z datami 1262, 1266 i 1271. Dokumenty z XIV wieku świadczą już o pierwszych wysiłkach zmierzających do ustanowienia stałych zasad funkcjonowania kapituły, zatwierdzonych przez ówczesnych papieży.

AutorGiovanni Tridente

Ewangelizacja

Juan Manuel CoteloPrzed podjęciem decyzji o wybaczeniu wydaje się to niemożliwe".

Juan Manuel Cotelo zagłębił się w prawdziwe historie ataków terrorystycznych, niewierności czy masakr, które znajdują przebaczenie w "Największy dar.

Maria José Atienza-30 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Prawdę naszej wiary opieramy na konkretnych czynach miłości", mówi w wywiadzie filmowiec Juan Manuel Cotelo. Cotelo, który jest obecnie zaangażowany w projekt Zrób bałagan, wyreżyserowany w 2019 roku film dokumentalny, który nie stracił nic ze swojej aktualności: Największy dar.

Przygląda się w niej prawdziwym historiom przebaczenia, ale przebaczenia trudnego, szokującego, niemal surowego. Historie, które każą nam zadać sobie pytanie, czy naprawdę bylibyśmy skłonni wybaczyć, ponieważ w głębi duszy wyznaczyliśmy granice przebaczenia, a to zabiło je u podstaw.

Przebaczenie jest jak miłość, zmienia swoje znaczenie, gdy nadasz mu nazwisko. Jest to oś, wokół której obraca się praca Cotelo, o której rozmawialiśmy, aby nadać przebaczeniu twarz i historię.

Poza scenariuszem: Jak podejść do przebaczenia w życiu?

-W prawdziwym życiu nie ma nikogo, kto lubi prosić o przebaczenie lub przebaczać. Ponieważ przebaczenie zawsze wynika z rany, którą zadaliśmy lub która została zadana nam.

Niezależnie od tego, jak trudne może to być dla nas, wszyscy mamy doświadczenie, że dobrze jest prosić o przebaczenie i przebaczać. Jest to jedyna rzecz, która leczy nasze rany, nawet jeśli blizny pozostają.

Aby wykonać ten krok, nie należy polegać na własnych uczuciach ani na własnej sile. Ponieważ uczucia zwykle idą w kierunku przeciwnym do przebaczenia, a nasza siła mówi nam, że nie możemy zrobić tego kroku.

Dlatego musimy pozwolić sobie na pomoc dobrych ludzi na ziemi i duchową pomoc z nieba. Skoczek wzwyż może pokonać bardzo małą wysokość o własnych siłach, ale dzięki skokowi o tyczce może wspiąć się znacznie wyżej. Takiej pomocy potrzebujemy i jeśli poprosimy o nią Niebo, nigdy nam jej nie zabraknie.

Cotelo w klipie z filmu "The Greatest Gift".

Na stronie Największy darTim podkreśla, że "przebaczenie jest najtrudniejszym i najbardziej godnym aktem człowieka". Czy wybaczając jesteśmy bardziej ludzcy i czy zemsta nie jest bardziej naturalna?

-Jesteśmy ludźmi, kiedy kochamy i kiedy nienawidzimy. Jesteśmy ludźmi w każdych okolicznościach. I to, czego wszyscy możemy naturalnie doświadczyć, to to, że uraza jest czymś złym, okropnym... a przebaczenie jest czymś wspaniałym.

Ale aby tego doświadczyć, musimy zrobić krok. Zanim go zrobimy, wydaje się to niemożliwe. Potem widzimy, że nie było tak źle. Wszystko, co zbliża nas do miłości, podnosi nas na duchu. A wszystko, co pozostawia nas przywiązanych do urazy, pogrąża nas. Nie w teorii, ale w praktyce.

Czy potrzebujemy Boga, aby w pełni zrozumieć i przyjąć przebaczenie?

Nie wierzę, że możemy robić cokolwiek "tylko na płaszczyźnie ludzkiej", tak jakby istniały boskie i nie-boskie działania. Wszystko, co robimy, począwszy od faktu, że żyjemy, jest boskim aktem. Nie ma możliwości oddzielenia tego, co ludzkie, od tego, co boskie, chyba że sztucznie.

W rzeczywistości potrzebujemy Boga, aby oddychać i oczywiście kochać. Kiedy bicie naszego serca jest oddzielone od bicia serca Bożej miłości, cierpimy. Kiedy nasze myśli są oddzielone od myśli Boga, cierpimy.

Kiedy nasze działania są oddzielone od woli Boga, cierpimy. Rozróżnienie między tym, co ludzkie, a tym, co boskie, jest czysto teoretyczne. Święty Paweł pięknie to wyraża: "W Nim żyjemy, poruszamy się i istniejemy".. Tak więc z pewnością potrzebujemy Boga, aby przebaczać, tak jak potrzebujemy nóg, aby jeździć na rowerze. Bez Boga nie wykonalibyśmy ani jednego ruchu pedałami.

Chrześcijaństwo jest religią przebaczenia. Dlaczego często zapomina się o tym nawet wśród samych chrześcijan?

-Ponieważ badanie naszego życia wiary nie jest teoretyczne, jest zawsze praktyczne. Ponownie zacytuję św: "Czynię zło, którego nie chcę czynić, a dobra, które chcę czynić, nie czynię". Rozwiązanie: pełna ufność w moc łaski, w Bożą pomoc.

Ktokolwiek wierzy, że dobre intencje i dobra formacja doktrynalna wystarczą, jest w błędzie, a odkrycie jego ograniczeń będzie dla niego traumatyczne. Jezus mówi to wyraźnie: "Beze Mnie nic nie możecie uczynić".

Doktorzy prawa, których Jezus nazwał hipokrytami, nie mieli teoretycznych problemów religijnych. Oni byli lekarzami! To samo może przydarzyć się każdemu z nas, jeśli zadowalamy się teorią lub nawet ją głosimy. Prawdę naszej wiary opieramy na konkretnych czynach miłości. O to prosimy w Modlitwie Pańskiej: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". 

Watykan

Papieski Wielki Piątek: Celebracja Męki Pańskiej i Droga Krzyżowa z Santa Marta

Po celebracji Męki Pańskiej, wygłoszonej przez kardynała Raniero Cantalamessę, O.F.M. Cap., papież Franciszek przeszedł tegoroczną Drogę Krzyżową z Santa Marta, aby uniknąć dalszych problemów zdrowotnych.

Maria José Atienza-29 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież osobiście uczestniczył tylko w połowie obchodów Wielkiego Piątku. Papież przewodniczył celebracji Męki Pańskiej w Bazylice Świętego Piotra, ale kilka minut przed rozpoczęciem Drogi Krzyżowej w Koloseum, Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej ogłosiło, że papież będzie towarzyszył modlitwie ze swojego domu w Santa Marta. W tym roku rozważania do Drogi Krzyżowej zostały napisane przez samego papieża.  

Via Crucis papieża bez papieża

"W modlitwie z Jezusem na Drodze Krzyżowej", W ten sposób Franciszek zatytułował te medytacje, które towarzyszyły recytacji 14 stacji Drogi Krzyżowej, w której Franciszek, ze względów zdrowotnych, nie mógł uczestniczyć. Tekst jest zakorzeniony bezpośrednio w celebracji Drogi Krzyżowej. Rok Modlitwy Kościół katolicki przeżywa przygotowania do Jubileuszu 2025 roku.

Osoby świeckie, młodzież, siostry zakonne i księża byli nosicielami krzyża, z którymi setki uczestników modliło się na Drodze Krzyżowej, przechodząc przez wnętrze jednego z miejsc męczeństwa chrześcijan pierwszej godziny.

Medytacje papieża rozpoczęły się od prośby do Jezusa o przebaczenie za brak poświęcenia się modlitwie, który prowadzi do powierzchowności życia: "Zdaję sobie sprawę, że prawie Cię nie znam, ponieważ niewiele wiem o Twoim milczeniu, ponieważ w szaleństwie pośpiechu i zajętości, pochłonięty przez rzeczy, uwięziony przez strach przed nieutrzymaniem się na powierzchni lub przez pragnienie, by zawsze stawiać się w centrum, nie znajduję czasu, aby zatrzymać się i pozostać z Tobą".

Franciszek chciał również skupić się na egoizmie i zamykaniu się w sobie, tak typowym dla dzisiejszego społeczeństwa, że zamiast udać się do Boga, "zamykam się w sobie, mentalnie rozmyślając, zagłębiając się w przeszłość, narzekając, pogrążając się w byciu ofiarą, mistrzem negatywności".

Postać Maryi Dziewicy oraz Jej bolesna i macierzyńska obecność w Męce Chrystusa skłoniły Papieża do przypomnienia, że "spojrzenie własnej matki jest spojrzeniem pamięci, które utwierdza nas w dobru. Nie możemy obejść się bez matki, która nas rodzi, ale nie możemy też obejść się bez matki, która wychowuje nas w świecie" i do spojrzenia na kobiety, które tak często są źle traktowane w tym świecie.

Franciszek chciał również skupić się na słabościach naszego życia, które musimy przekształcić w okazje do nawrócenia, tak jak Cyrenejczyk, którego słabość "zmieniła jego życie i pewnego dnia zda sobie sprawę, że pomógł swojemu Zbawicielowi, że został odkupiony przez krzyż, który niósł"; upadki, które, przeżywane razem z Panem, "nadzieja nigdy się nie kończy, a po każdym upadku podnosimy się ponownie, ponieważ kiedy popełniam błędy, nie męczysz się mną, ale zbliżasz się do mnie".

Droga Krzyżowa 2024, dwunasta odprawiana za pontyfikatu papieża Franciszka, jest rokiem poświęconym modlitwie w Kościele. Z tego powodu nieustannie nawiązywano do modlitwy chrześcijańskiej. Papież prosił: "Jezu, pozwól mi modlić się nie tylko za siebie i moich bliskich, ale także za tych, którzy mnie nie kochają i wyrządzają mi krzywdę; pozwól mi modlić się zgodnie z pragnieniami Twojego serca, za tych, którzy są daleko od Ciebie; czyniąc zadośćuczynienie i wstawiając się za tymi, którzy ignorując Ciebie, nie znają radości kochania Ciebie i przebaczenia przez Ciebie" i podkreślił "bezprecedensową moc modlitwy" i potrzebę wytrwania w niej.

Świętowanie śmierci Pana

Wcześniej papież przewodniczył obchodom Męki Pańskiej w Bazylice Świętego Piotra. Kardynał Raniero Cantalamessa, O.F.M. Cap., kaznodzieja Domu Papieskiego, wygłosił homilię podczas uroczystości, w której uczestniczyło ponad 4000 wiernych, a także dziesiątki księży, biskupów i osób konsekrowanych.

Cantalamessa chciał podkreślić Chrystusowe "Ja jestem", które pokazuje, że "Jezus nie przyszedł, aby poprawić i udoskonalić ludzką ideę Boga, ale w pewnym sensie, aby ją odwrócić i objawić prawdziwe oblicze Boga".

Kaznodzieja Domu Papieskiego podkreślił również, że Bóg "stoi w miejscu" w obliczu ludzkiej wolności: "W obliczu ludzkich stworzeń Bóg jest pozbawiony wszelkiej zdolności, nie tylko przymusu, ale także obrony. Nie może interweniować z autorytetem, aby im się narzucić".

Triumf Chrystusa, kontynuował Cantalamessa, "odbywa się w tajemnicy, bez świadków. Jezus ukazuje się tylko kilku uczniom, poza światłem reflektorów. Mówią nam, że po cierpieniu nie powinniśmy oczekiwać zewnętrznego i widzialnego triumfu, takiego jak ziemska chwała. Triumf ma miejsce w niewidzialnym i jest nieskończenie wyższego rzędu, ponieważ jest wieczny".

Papież, wyraźnie zmęczony, kontynuował obchody Wielkiego Piątku, adorując krzyż i przyjmując komunię. Liturgia naznaczona była ciszą i skupieniem.

Watykan

Droga Krzyżowa przygotowana przez papieża na Wielki Piątek 2024 r.

Teksty z rozważań "W modlitwie z Jezusem na Drodze Krzyżowej" napisanych przez Ojca Świętego Franciszka na Drogę Krzyżową w Koloseum.

Maria José Atienza-29 marca 2024 r.-Czas czytania: 21 minuty

Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej opublikowało teksty, które w Wielki Piątek wieczorem będą towarzyszyć Drodze Krzyżowej, która zostanie odprawiona w Koloseum w Rzymie od około godziny 21:00.

Teksty te zostały przygotowane przez papieża Franciszka i koncentrują się w szczególności na modlitewnej kontemplacji Męki i Śmierci naszego Pana.

Poniżej znajduje się hiszpańskie tłumaczenie tych tekstów:

Droga Krzyżowa 2024 "W modlitwie z Jezusem na Drodze Krzyżowej" napisana przez Ojca Świętego Franciszka

Panie Jezu, kiedy patrzymy na Twój krzyż, rozumiemy Twoje całkowite oddanie się za nas. Poświęcamy i ofiarujemy ten czas Tobie. Chcemy go spędzić razem z Tobą, który modliłeś się od Getsemani do Kalwarii. W Roku Modlitwy łączymy się z Tobą w Twojej modlitewnej drodze.

Z Ewangelii według Marka (14,32-37)

Przyszli do miejsca zwanego Getsemane [...]. Wtedy wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana, i zaczął się bać i niepokoić. Wtedy rzekł do nich: "[...] Zostańcie tu i czuwajcie". A odszedłszy nieco, upadł na ziemię i rzekł: "Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe; zabierz ode Mnie ten kielich, ale niech się stanie nie moja, lecz Twoja wola". Potem wrócił i zastał uczniów swoich śpiących. A Jezus rzekł do Piotra: "[...] Czy nie mogliście czuwać choćby przez jedną godzinę?

Panie, przygotowywałeś każdą swoją podróż modlitwą, a teraz w Getsemani przygotowujesz Paschę. I modliłeś się mówiąc Abba - Ojcze - dla Ciebie wszystko jest możliwe, bo modlitwa to przede wszystkim dialog i bliskość, ale to także walka i prośba: Zabierz ode mnie ten kielich! Jest też ufnym poddaniem się i darem: Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie. W ten sposób, rozmodlony, wszedłeś przez wąskie drzwi naszego bólu i przeszedłeś przez nie do końca. Miałeś "bojaźń i trwogę" (Mk 14, 33): bojaźń w obliczu śmierci, trwogę pod ciężarem naszych grzechów, które dźwigałeś na swoich barkach, a nieskończona gorycz ogarnęła Cię. A jednak w najcięższych zmaganiach modliłeś się "gorliwiej" (Łk 22, 44). W ten sposób przemieniłeś przemoc bólu w ofiarę miłości.

Prosisz nas tylko o jedno: abyśmy byli z Tobą i czuwali nad Tobą. Nie wymagasz od nas rzeczy niemożliwych, ale byśmy byli blisko Ciebie. A jednak, jak często oddalałem się od Ciebie! Ile razy, jak uczniowie, zamiast czuwać, zasypiałem, ile razy nie miałem czasu ani ochoty na modlitwę, bo byłem zmęczony, znieczulony wygodą lub moja dusza była odrętwiała. Jezu, powtórz mi, powtórz nam, którzy jesteśmy Twoim Kościołem: "Powstań i módl się" (Łk 22, 46). Obudź nas, Panie, wyrwij z letargu nasze serca, ponieważ także dzisiaj, szczególnie dzisiaj, potrzebujesz naszej modlitwy.

1. Jezus zostaje skazany na śmierć

Arcykapłan, stojąc przed zgromadzeniem, zapytał Jezusa: "Czy nic nie odpowiadasz na to, co oni świadczą przeciwko tobie? On milczał i nic nie odpowiedział. [...] Piłat zapytał Go ponownie: "Nic nie odpowiadasz? Spójrz na to wszystko, o co Cię oskarżają! Lecz Jezus nic więcej nie odpowiedział, a Piłat zdumiał się (Mk 14:60-61; 15:4-5).

Jezu, jesteś życiem, ale jesteś skazany na śmierć; jesteś prawdą, a jednak jesteś ofiarą fałszywego procesu. Ale dlaczego się nie buntujesz, dlaczego nie podnosisz głosu i nie wyjaśniasz własnych powodów, dlaczego nie rzucasz wyzwania mądrym i potężnym, jak zawsze to robiłeś? Jezu, Twoja postawa jest niepokojąca; w decydującym momencie nie mówisz, milczysz. Ponieważ im silniejsze zło, tym bardziej radykalna odpowiedź. A Twoją odpowiedzią jest milczenie. Ale Twoje milczenie jest owocne: jest modlitwą, jest łagodnością, jest przebaczeniem, jest drogą do odkupienia zła, do przekształcenia Twoich cierpień w dar, który nam ofiarowujesz. Jezu, zdaję sobie sprawę, że prawie Cię nie znam, ponieważ niewiele wiem o Twoim milczeniu, ponieważ w szaleństwie pośpiechu i zajętości, pochłonięty przez rzeczy, uwięziony przez strach przed nieutrzymaniem się na powierzchni lub przez gorliwość, by zawsze stawiać siebie w centrum, nie znajduję czasu, aby zatrzymać się i pozostać z Tobą; aby pozwolić Ci, Słowo Ojca, działać w ciszy. Jezu, Twoje milczenie wstrząsa mną, uczy mnie, że modlitwa nie rodzi się z poruszających się ust, ale z serca, które umie słuchać. Modlić się, to być posłusznym Twojemu Słowu, to adorować Twoją obecność.

Módlmy się mówiąc: Przemów do mego serca, Jezu.

Ty, który na zło odpowiadasz dobrem

Przemów do mego serca, Jezu

Ty, który tłumisz krzyki łagodnością

Przemów do mego serca, Jezu

Ty, który nie znosisz obmowy i wyrzutów

Przemów do mego serca, Jezu

Ty, który mnie znasz

Przemów do mego serca, Jezu

Ty, który kochasz mnie bardziej niż ja sam siebie.

Przemów do mego serca, Jezu

2. Jezus niesie krzyż

On poniósł nasze grzechy na krzyż,

niosąc je w swoim ciele,

abyśmy, umarłszy dla grzechu, żyli dla sprawiedliwości.

Przez Jego ręce zostaliście uzdrowieni (1 P 2,24).

Jezu, my także niesiemy nasze krzyże, czasami bardzo ciężkie: choroba, wypadek, śmierć ukochanej osoby, rozczarowanie miłością, utracone dziecko, brak pracy, wewnętrzna rana, która się nie goi, niepowodzenie projektu, jeszcze jedna nadzieja, która została rozwiana... Jezu, jak mogę się modlić, jak mogę się modlić, kiedy czuję się przygnieciony przez życie, kiedy ciężar uciska moje serce, kiedy jestem pod presją i nie mam już siły reagować? Odpowiedź znajduje się w zaproszeniu: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11, 28). Przyjdź do mnie; ja, z drugiej strony, zamykam się w sobie, mentalnie rozmyślając, grzebiąc w przeszłości, narzekając, pogrążając się w byciu ofiarą, paladynem negatywności. Przyjdź do mnie; nie wystarczyło, że nam powiedziałeś, ale przyszedłeś do nas, aby wziąć nasz krzyż na swoje ramiona, aby zdjąć z nas jego ciężar. Tego właśnie pragniesz: abyśmy wyładowali na Tobie nasze zmęczenie i smutki, ponieważ chcesz, abyśmy poczuli się wolni i kochani w Tobie. Dziękuję Ci, Jezu. Łączę mój krzyż z Twoim, przynoszę Ci moje zmęczenie i moje nieszczęścia, zrzucam na Ciebie cały ciężar, jaki mam w sercu.

Módlmy się, mówiąc: Przychodzę do Ciebie, Panie

Z moją osobistą historią

Przychodzę do Ciebie, Panie

Z moim zmęczeniem

Przychodzę do Ciebie, Panie

Z moimi ograniczeniami i słabościami

Przychodzę do Ciebie, Panie

Z moimi lękami

Przychodzę do Ciebie, Panie

Ufając tylko Twojej miłości

Przychodzę do Ciebie, Panie

Jezus upada po raz pierwszy

Zaprawdę powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity (J 12:24).

Jezu, upadłeś, o czym myślisz, jak się modlisz, leżąc twarzą do ziemi? Ale przede wszystkim, co daje Ci siłę, by znów wstać? Kiedy leżysz twarzą do ziemi i nie widzisz już nieba, wyobrażam sobie, jak powtarzasz w swoim sercu: Ojcze, który jesteś w niebie. Pełne miłości spojrzenie Ojca spoczywające na tobie jest twoją siłą. Ale wyobrażam sobie również, że całując jałową i zimną ziemię, myślisz o człowieku, wziętym z ziemi, myślisz o nas, którzy jesteśmy w centrum Twojego serca; i że powtarzasz słowa Twojego testamentu: "To jest Ciało moje, które za was będzie wydane" (Łk 22,19). Miłość Ojca do ciebie i twoja do nas: miłość jest bodźcem, który sprawia, że wstajesz i idziesz dalej. Kto bowiem miłuje, nie upada, lecz zaczyna od nowa; kto miłuje, nie męczy się, lecz biegnie; kto miłuje, lata. Mój Jezu, zawsze proszę Cię o wiele rzeczy, ale potrzebuję tylko jednej: umieć kochać. Upadnę w życiu, ale z miłością będę mógł wstać i iść dalej, tak jak Ty, który doświadczyłeś upadku. Twoje życie w rzeczywistości było ciągłym upadkiem ku nam: od Boga do człowieka, od człowieka do sługi, od sługi do ukrzyżowanego, do grobu; upadłeś na ziemię jak ziarno, które umiera, upadłeś, aby podnieść nas z ziemi i zabrać nas do nieba. Ty, który podnosisz z prochu i rozpalasz nadzieję, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa.

Módlmy się, mówiąc: Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa.

Kiedy dominuje rozczarowanie

Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa.

Kiedy osąd innych spada na mnie

Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa.

Kiedy sprawy nie idą dobrze i staję się nietolerancyjny

Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa.

Kiedy czuję, że już dłużej nie wytrzymam

Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa.

Kiedy gnębi mnie myśl, że nic się nie zmieni

Jezu, daj mi siłę, by kochać i zacząć od nowa.

4) Jezus spotyka swoją matkę

Gdy Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, [...] rzekł do niego: "Oto Matka twoja". I od tej chwili uczeń wziął Ją do siebie (J 19:26-27).

Jezu, Twoi Cię opuścili; Judasz Cię zdradził, Piotr się Ciebie zaparł. Zostałeś sam z krzyżem, ale Twoja Matka jest przy Tobie. Nie potrzeba słów, wystarczą Jej oczy, które wiedzą, jak spojrzeć cierpieniu w twarz i przyjąć je. Jezu, w spojrzeniu Maryi, pełnym łez i światła, znajdujesz miłe wspomnienie Jej czułości, Jej pieszczot, Jej kochających ramion, które zawsze Cię witały i wspierały. Spojrzenie własnej matki jest spojrzeniem pamięci, które utwierdza nas w dobru. Nie możemy obejść się bez matki, która nas rodzi, ale nie możemy też obejść się bez matki, która wprowadza nas w świat. Ty o tym wiesz i z krzyża dajesz nam swoją własną matkę. Oto twoja matka, mówisz do ucznia, do każdego z nas.

Po Eucharystii dajesz nam Maryję, Twój ostatni dar przed śmiercią. Jezu, Twoja droga była pocieszana przez pamięć o Jej miłości; moja droga również musi być zakorzeniona w pamięci o dobru. Jednak zdaję sobie sprawę, że moja modlitwa jest uboga w pamięć: jest szybka, pospieszna; z listą potrzeb na dziś i jutro. Maryjo, zatrzymaj mój bieg, pomóż mi pamiętać: strzec łaski, pamiętać o Bożym przebaczeniu i cudach, na nowo rozpalić pierwszą miłość, na nowo rozkoszować się cudami opatrzności, płakać z wdzięczności.

Módlmy się, mówiąc: Rozpal we mnie, Panie, pamięć Twojej miłości.

Kiedy rany z przeszłości pojawiają się ponownie

Rozpal we mnie, Panie, pamięć Twojej miłości

Kiedy tracę poczucie kierunku i kierunku rzeczy

Rozpal we mnie, Panie, pamięć Twojej miłości

Kiedy tracę z oczu dary, które otrzymałem

Rozpal we mnie, Panie, pamięć Twojej miłości

Kiedy tracę z oczu dar mojej własnej istoty

Rozpal we mnie, Panie, pamięć Twojej miłości

Kiedy zapominam ci podziękować

Rozpal we mnie, Panie, pamięć Twojej miłości

5. Jezusowi pomaga Cyrenejczyk

Gdy [żołnierze] Go wyprowadzali, pochwycili Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i obarczyli go krzyżem, aby niósł go za Jezusem (Łk 23:26).

Jezu, jak często w obliczu życiowych wyzwań zakładamy, że jesteśmy w stanie zrobić wszystko o własnych siłach. Jak trudno jest nam prosić o pomoc, albo z obawy, że sprawimy wrażenie, że nie jesteśmy w stanie sprostać zadaniu, albo dlatego, że zawsze zależy nam na tym, by dobrze wyglądać i się popisać! Niełatwo jest zaufać, a jeszcze trudniej porzucić samego siebie. Z drugiej strony, ci, którzy się modlą, są w potrzebie, a Ty, Jezu, jesteś przyzwyczajony do porzucania siebie w modlitwie. Dlatego nie gardzisz pomocą Cyrenejczyka. Pokazujesz swoje słabości prostemu człowiekowi, wieśniakowi wracającemu z pola. Dziękuję Ci za to, bo pozwalając sobie pomóc w potrzebie, wymazujesz obraz Boga niezniszczalnego i odległego. Nie okazujesz się niepokonany w mocy, ale niezwyciężony w miłości i uczysz nas, że kochać to znaczy pomagać innym właśnie tam, w słabościach, których się wstydzą. W ten sposób słabości przekształcają się w szanse. Tak właśnie stało się z Cyrenejczykiem: Twoja słabość zmieniła jego życie i pewnego dnia zrozumie, że pomógł swojemu Zbawicielowi, że został odkupiony przez krzyż, który niósł. Aby moje życie również się zmieniło, modlę się do Ciebie, Jezu: pomóż mi opuścić moją obronę i pozwól mi być kochanym przez Ciebie; właśnie tam, gdzie najbardziej się wstydzę.

Módlmy się mówiąc: Uzdrów mnie, Jezu

Od domniemania samowystarczalności

Uzdrów mnie, Jezu

Wiary w to, że poradzę sobie bez ciebie i innych.

Uzdrów mnie, Jezu

O dążeniu do perfekcjonizmu

Uzdrów mnie, Jezu

Z niechęci do oddania ci moich nieszczęść

Uzdrów mnie, Jezu

O pośpiechu okazywanym potrzebującym, których spotykam na swojej drodze.

Uzdrów mnie, Jezu

6. Jezus jest pocieszany przez Weronikę, która ociera mu twarz.

Błogosławiony niech będzie Bóg [...], Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, który nas pociesza we wszelkim naszym utrapieniu, abyśmy umieli tak samo pocieszać tych, którzy cierpią [...]. Albowiem jak obficie uczestniczymy w cierpieniach Chrystusowych, tak też przez Chrystusa obfituje pociecha nasza (2 Kor 1, 3-5).

Jezu, jest tak wielu, którzy są świadkami barbarzyńskiego spektaklu Twojej egzekucji i, nie znając Ciebie i nie znając prawdy, wydają osąd i potępienie, rzucając na Ciebie hańbę i pogardę. Dzieje się tak również dzisiaj, Panie, a makabryczna procesja nie jest nawet konieczna; wystarczy klawiatura, aby obrażać i publikować potępienia. Ale podczas gdy tak wielu krzyczy i osądza, kobieta przedziera się przez tłum. Ona nie mówi, ona działa. Ona nie protestuje, ona współczuje. Idzie pod prąd, samotnie, z odwagą współczucia; ryzykuje życie dla miłości, znajduje sposób, aby przejść przez żołnierzy tylko po to, by dać ci komfort pieszczoty na twarzy. Jej gest przejdzie do historii jako gest pocieszenia. Ile razy będę wzywać Twojego pocieszenia, Jezu! A teraz Weronika przypomina mi, że Ty też go potrzebujesz. Ty, bliski Boże, prosisz o moją bliskość; Ty, mój pocieszycielu, chcesz być przeze mnie pocieszony. Niekochana Miłości, Ty nawet dzisiaj szukasz w tłumie serc wrażliwych na Twoje cierpienie, na Twój ból. Szukasz prawdziwych czcicieli, którzy w duchu i w prawdzie (por. J 4,23) trwają przy Tobie (por. J 15), Miłości opuszczona. Jezu, rozpal we mnie pragnienie bycia z Tobą, adorowania Cię i pocieszania. I spraw, abym w Twoim imieniu był pocieszeniem dla innych.

Módlmy się mówiąc: Uczyń mnie świadkiem Twojej pociechy.

Boże miłosierdzia, jesteś blisko tych, których serca są zranione.

Uczyń mnie świadkiem Twego pocieszenia

Bóg czułości, który wzrusza się nami

Uczyń mnie świadkiem Twego pocieszenia

Bóg współczucia, który nienawidzi obojętności

Uczyń mnie świadkiem Twego pocieszenia

Ty, który jesteś zasmucony, gdy wskazuję palcem na innych

Uczyń mnie świadkiem Twego pocieszenia

Ty, który nie przyszedłeś potępiać, ale zbawiać

Uczyń mnie świadkiem Twego pocieszenia

7. Jezus upada po raz drugi pod ciężarem krzyża.

[Młodszy syn] opamiętał się i rzekł: "Pójdę zaraz do domu ojca mego i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem" [...]. Odszedł więc i wrócił do domu ojca. Gdy był jeszcze daleko, zobaczył go jego ojciec i wzruszony pobiegł mu na spotkanie, objął go i ucałował. Młodzieniec rzekł do niego: "Ojcze, zgrzeszyłem [...]; nie jestem godzien nazywać się twoim synem". Lecz ojciec rzekł: [...] "Syn mój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się"" (Łk 15, 17-18.20-22.24).

Jezu, krzyż jest ciężki; niesie ciężar porażki, niepowodzenia, upokorzenia. Rozumiem to, gdy czuję się zmiażdżony przez rzeczy, nękany przez życie i niezrozumiany przez innych; kiedy czuję nadmierny i irytujący ciężar odpowiedzialności i pracy, kiedy czuję się uciskany w szponach niepokoju, atakowany przez melancholię, podczas gdy dusząca myśl powtarza mi: nie dasz rady, tym razem nie wstaniesz. Ale jest jeszcze gorzej. Uświadamiam sobie, że sięgam dna, gdy znów upadam, gdy znów popadam w swoje błędy, grzechy, gdy jestem skandalizowany przez innych, a potem zdaję sobie sprawę, że niczym się od nich nie różnię. Nie ma nic gorszego niż rozczarowanie samym sobą, przygniecionym poczuciem winy. Ale Ty, Jezu, wiele razy upadałeś pod ciężarem krzyża, aby stać przy mnie, gdy upadam. Z Tobą nadzieja nigdy się nie kończy, a po każdym upadku podnosimy się na nowo, ponieważ kiedy się mylę, nie znużyłeś się mną, ale zbliżyłeś się do mnie. Dziękuję Ci, bo czekasz na mnie; dziękuję Ci, bo choć upadam wiele razy, wybaczasz mi zawsze, zawsze. Przypomnij mi, że upadki mogą stać się punktami zwrotnymi na drodze, ponieważ prowadzą mnie do zrozumienia, że jedyną rzeczą, która ma znaczenie, jest to, że Cię potrzebuję. Jezu, wyryj w moim sercu najważniejszą pewność: że naprawdę stanę na nogi tylko wtedy, gdy mnie podniesiesz, gdy uwolnisz mnie od grzechu. Ponieważ życie nie zaczyna się na nowo od moich słów, ale od Twojego przebaczenia.

Módlmy się mówiąc: Podnieś mnie, Jezu.

Kiedy, sparaliżowany nieufnością, czuję smutek i rozpacz

Podnieś mnie, Jezu

Kiedy widzę swoją niezdolność i czuję się bezużyteczny

Podnieś mnie, Jezu

Kiedy dominuje wstyd i strach przed porażką

Podnieś mnie, Jezu

Kiedy jestem kuszony, by stracić nadzieję

Podnieś mnie, Jezu

Kiedy zapominam, że moja siła jest w Twoim przebaczeniu

Podnieś mnie, Jezu

8. Jezus spotyka kobiety z Jerozolimy

Szło za nim wielu ludzi i wiele kobiet, bijąc się w piersi i lamentując nad nim (Łk 23:27).

Jezu, kto towarzyszy Ci do końca na Twojej drodze krzyżowej? To nie potężni, którzy czekają na Ciebie na Kalwarii, ani widzowie, którzy stoją daleko, ale prości ludzie, wielcy w Twoich oczach, ale mali w oczach świata. To te kobiety, którym dałeś nadzieję; nie mają głosu, ale dają się słyszeć. Pomóż nam rozpoznać wielkość kobiet, tych, które w Wielkanoc były Ci wierne i nie opuściły Cię, tych, które nawet dzisiaj nadal są odrzucane, cierpią z powodu oburzenia i przemocy. Jezu, kobiety, które spotykasz, biją się w piersi i opłakują Cię. Nie płaczą nad sobą, płaczą nad Tobą, płaczą nad złem i grzechem świata. Czy moja modlitwa umie płakać? Czy wzruszam się przed Tobą, ukrzyżowanym dla mnie, przed Twoją miłą i zranioną miłością? Czy płaczę nad moim fałszem i moją niestałością? Czy w obliczu tragedii świata moje serce pozostaje zimne, czy też jest poruszone? Jak reaguję na szaleństwo wojny, na twarze dzieci, które nie wiedzą już, jak się uśmiechać, na ich matki, które widzą je niedożywione i głodne, nie mając nawet więcej łez do wylania? Ty, Jezu, płakałeś nad Jerozolimą, płakałeś nad zatwardziałością naszych serc. Wstrząśnij mną od wewnątrz, daj mi łaskę płaczu podczas modlitwy i modlitwy podczas płaczu.

Módlmy się mówiąc: Jezu, zmiękcz moje zatwardziałe serce.

Ty, który znasz sekrety serca

Jezu, zmiękcz moje zatwardziałe serce

Ty, który jesteś zasmucony surowością nastrojów

Jezu, zmiękcz moje zatwardziałe serce

Ty, który kochasz skruszone i pokorne serca

Jezu, zmiękcz moje zatwardziałe serce

Ty, który z przebaczeniem otarłeś łzy Piotra

Jezu, zmiękcz moje zatwardziałe serce

Ty, który zamieniasz płacz w pieśń

Jezu, zmiękcz moje zatwardziałe serce

9. Jezus został odarty z szat.

"Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Cię, spragnionym i daliśmy Ci pić, kiedy widzieliśmy Cię przechodzącego i daliśmy Ci dom, nagim i przyodzialiśmy Cię, kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie? On im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Ilekroć uczyniliście to najmniejszemu z moich braci, Mnieście to uczynili" (Mt 25, 37-40).

Jezu, to są słowa, które wypowiedziałeś przed Męką. Teraz rozumiem Twój nacisk na utożsamianie się z potrzebującymi: Ty, uwięziony; Ty, obcy, wyprowadzony z miasta na ukrzyżowanie; Ty, nagi, odarty z szat; Ty, chory i zraniony; Ty, spragniony na krzyżu i głodny miłości. Spraw, abym mógł widzieć Ciebie w tych, którzy cierpią i abym mógł widzieć tych, którzy cierpią w Tobie, bo Ty tam jesteś, w tych, którzy są odarci z godności, w Chrystusach upokorzonych przez arogancję i niesprawiedliwość, przez niesprawiedliwe zyski osiągnięte kosztem innych i w obliczu ogólnej obojętności. Patrzę na Ciebie, Jezu, odartego z szat i rozumiem, że zapraszasz mnie do ogołocenia się z tak wielu pustych zewnętrzności. Ty bowiem nie patrzysz na pozory, ale na serce. I nie chcesz modlitwy jałowej, ale owocnej w miłości. Ogołocony Boże, odkryj i mnie. Bo łatwo jest mówić, ale czy wtedy naprawdę kocham Cię w ubogich, w Twoim zranionym ciele, czy modlę się za tych, którzy zostali odarci z godności, czy modlę się tylko po to, by zaspokoić własne potrzeby i przyodziać się w bezpieczeństwo? Jezu, Twoja prawda obnaża mnie i prowadzi do skupienia się na tym, co ważne: na Tobie ukrzyżowanym i na ukrzyżowanych braciach. Spraw, abym zrozumiał to już teraz, abym nie czuł się niekochany, gdy stanę przed Tobą.

Módlmy się mówiąc: Zabierz mnie, Panie Jezu.

Przywiązanie do wyglądu

Zabierz mnie, Panie Jezu

Z pancerza obojętności

Zabierz mnie, Panie Jezu

Od przekonania, że nie muszę pomagać innym.

Zabierz mnie, Panie Jezu

Kultu stworzonego z konwencjonalności i zewnętrzności

Zabierz mnie, Panie Jezu

Z przekonania, że w życiu wszystko jest w porządku, jeśli ja jestem w porządku

Zabierz mnie, Panie Jezu

10. Jezus został przybity do krzyża

Gdy przyszli na miejsce zwane "miejscem Czaszki", ukrzyżowali Go wraz z przestępcami, jednego po prawej, a drugiego po lewej Jego stronie. Jezus powiedział: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23:33-34).

Jezu, przebijają Twoje ręce i stopy gwoździami, raniąc Twoje ciało, a właśnie teraz, gdy fizyczny ból staje się coraz bardziej nie do zniesienia, z Twoich ust wypływa niemożliwa modlitwa, przebaczasz temu, który wbija gwoździe w Twoje nadgarstki. I nie tylko raz, ale wiele razy, jak przypomina nam Ewangelia, z tym czasownikiem, który wskazuje na powtarzające się działanie, powiedziałeś "Ojcze, przebacz". Tak więc, wraz z Tobą, Jezu, ja również mogę znaleźć odwagę, by wybrać przebaczenie, które uwalnia serce i daje nowe życie. Panie, nie wystarczy, że nam przebaczysz, ale także usprawiedliwisz nas przed Ojcem: oni nie wiedzą, co czynią. Podejmij naszą obronę, stań się naszym orędownikiem, wstawiaj się za nami. Teraz, gdy Twoje ręce, którymi błogosławiłeś i uzdrawiałeś, są przybite, a Twoje stopy, którymi niosłeś dobrą nowinę, nie mogą już chodzić, teraz, w bezradności, objawiasz nam wszechmoc modlitwy. Na szczycie Golgoty objawiasz nam szczyt modlitwy wstawienniczej, która zbawia świat. Jezu, niech modlę się nie tylko za siebie i moich bliskich, ale także za tych, którzy mnie nie kochają i wyrządzają mi krzywdę; niech modlę się zgodnie z pragnieniami Twojego Serca za tych, którzy są daleko od Ciebie; czyniąc zadośćuczynienie i wstawiając się za tymi, którzy ignorując Ciebie, nie znają radości kochania Ciebie i przebaczenia przez Ciebie.

Módlmy się mówiąc: Ojcze, zmiłuj się nad nami i nad całym światem.

Za bolesną mękę Jezusa

Ojcze, zmiłuj się nad nami i nad całym światem.

Dzięki mocy jego ran

Ojcze, zmiłuj się nad nami i nad całym światem.

Za Jego przebaczenie na krzyżu

Ojcze, zmiłuj się nad nami i nad całym światem.

Jak wielu wybacza z miłości do ciebie

Ojcze, zmiłuj się nad nami i nad całym światem.

Przez wstawiennictwo tych, którzy wierzą, uwielbiają, mają nadzieję i kochają Cię

Ojcze, zmiłuj się nad nami i nad całym światem.

11. Krzyk opuszczenia Jezusa na krzyżu

Od południa do trzeciej po południu ciemność okryła całą okolicę. Około trzeciej po południu Jezus zawołał donośnym głosem: "Eli, Eli, lema sabachthani", co znaczy: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

Jezu, oto modlitwa bez precedensu: wołasz do Ojca o swoje opuszczenie. Ty, Bóg w niebie, który nie odpowiadasz gromko na żadną odpowiedź, ale pytasz dlaczego? W szczytowym momencie Męki doświadczasz wyobcowania od Ojca i nie nazywasz Go już nawet Ojcem, jak zawsze, ale Bogiem, jakbyś nie był w stanie rozpoznać Jego oblicza. Dlaczego? Aby zanurzyć się w otchłań naszego bólu. Zrobiłeś to dla mnie, abym, gdy widzę tylko ciemność, gdy doświadczam upadku pewności i katastrofy życia, nie czuł się już samotny, ale wierzył, że jesteś tam ze mną; Ty, Bóg komunii, doświadczyłeś porzucenia, aby nie zostawiać mnie już jako zakładnika samotności. Kiedy zawołałeś dlaczego, zrobiłeś to psalmem; w ten sposób zamieniłeś nawet najbardziej ekstremalne spustoszenie w modlitwę. To jest to, co należy robić w burzach życia; zamiast milczeć i znosić, wołać do Ciebie. Chwała Tobie, Panie Jezu, bo nie uciekłeś od mego spustoszenia, ale zamieszkałeś w nim aż do głębi. Chwała i uwielbienie Tobie, który biorąc na siebie wszelkie oddalenie, stałeś się bliski tym, którzy są najdalej od Ciebie. A ja, w ciemności moich powodów, znajduję Ciebie, Jezu, światło w nocy. I w krzyku tak wielu ludzi, którzy są samotni i wykluczeni, uciskani i porzuceni, widzę Ciebie, mój Boże: spraw, abym Cię rozpoznał i pokochał.

Módlmy się mówiąc: Spraw, Jezu, abym Cię rozpoznał i pokochał.

U nienarodzonych i porzuconych dzieci

Spraw, Jezu, abym Cię rozpoznał i pokochał

Na tak wielu młodych ludzi, czekających na kogoś, kto usłyszy ich krzyk bólu

Spraw, Jezu, abym Cię rozpoznał i pokochał

W wielu odrzuconych starszych

Spraw, Jezu, abym Cię rozpoznał i pokochał

U więźniów i tych, którzy są samotni

Spraw, Jezu, abym Cię rozpoznał i pokochał

W najbardziej wyzyskiwanych i zapomnianych wioskach

Spraw, Jezu, abym Cię rozpoznał i pokochał

12. Jezus umiera, polecając się Ojcu i dając raj dobremu łotrowi.

[Jeden z ukrzyżowanych przestępców] powiedział: "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz ustanowić swoje królestwo". Odpowiedział mu: "Zaprawdę powiadam ci, dziś będziesz ze mną w raju" [...]. Jezus zawołał: "Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mego". I to powiedziawszy, tchnął ostatnim tchnieniem (Łk 23:42-43,46).

Jezu, złoczyńca idzie do raju! On poleca się Tobie, a Ty polecasz go Ojcu. Boże rzeczy niemożliwych, Ty czynisz złodzieja świętym. I nie tylko to: na Kalwarii zmieniasz bieg historii. Zamieniasz krzyż, który jest symbolem męki, w ikonę miłości; zamieniasz mur śmierci w most do życia. Przemieniasz ciemność w światło, oddzielenie w komunię, ból w taniec, a nawet grób - ostatnią stację życia - w punkt wyjścia nadziei. Ale tych przemian dokonujesz z nami, nigdy bez nas. Jezu, pamiętaj o mnie: ta szczera modlitwa pozwoliła Ci zdziałać cuda w życiu tego złoczyńcy. Co za niewiarygodna moc modlitwy. Czasami myślę, że moja modlitwa nie jest wysłuchana, podczas gdy najważniejsze jest wytrwanie, bycie stałym, pamiętanie, by powiedzieć Ci: "Jezu, pamiętaj o mnie". Pamiętaj o mnie, a moje zło nie będzie już końcem, ale nowym początkiem. Pamiętaj o mnie, umieść mnie z powrotem w swoim sercu, nawet gdy jestem daleko, nawet gdy jestem zagubiony w zawrotnie wirującym kole życia. Pamiętaj o mnie, Jezu, ponieważ bycie pamiętanym przez Ciebie - jak pokazuje dobry złodziej - oznacza wejście do raju. Przede wszystkim przypomnij mi, Jezu, że moja modlitwa może zmienić historię.

Módlmy się mówiąc: Jezu, pamiętaj o mnie.

Kiedy nadzieja znika i panuje rozczarowanie

Jezu, pamiętaj o mnie

Kiedy nie jestem w stanie podjąć decyzji

Jezu, pamiętaj o mnie

Kiedy tracę zaufanie do siebie lub innych

Jezu, pamiętaj o mnie

Kiedy tracę z oczu wielkość Twojej miłości

Jezu, pamiętaj o mnie

Kiedy myślę, że moja modlitwa jest bezużyteczna

Jezu, pamiętaj o mnie

13. Jezus zostaje zdjęty z krzyża i oddany Maryi.

Symeon [...] powiedział do Marii, matki: "To dziecko będzie powodem upadku i przyczyną przewrotu dla wielu w Izraelu; będzie znakiem sprzeciwu, a miecz przeszyje twoje serce" (Łk 2:33-35).

Maryjo, po Twoim "tak" Słowo stało się ciałem w Twoim łonie; teraz Jego umęczone ciało leży na Twoich kolanach. Dziecko, które trzymałaś w ramionach, jest teraz zmasakrowanym ciałem. Jednak teraz, w najbardziej bolesnym momencie, ofiara z siebie jaśnieje: miecz przebija Twoją duszę, a Twoja modlitwa pozostaje "tak" dla Boga. Maryjo, jesteśmy ubodzy w "tak", ale bogaci w "tak": gdybym tylko miał lepszych rodziców, gdyby tylko bardziej mnie rozumieli i kochali, gdyby tylko moja kariera potoczyła się lepiej, gdybym tylko nie miał tego problemu, gdybym tylko nie cierpiał bardziej, gdyby tylko Bóg mnie wysłuchał... Zawsze zadając sobie pytanie, dlaczego coś się dzieje, trudno jest nam żyć teraźniejszością z miłością. Miałbyś tak wiele "gdyby" do powiedzenia Bogu, zamiast tego powtarzasz "tak", to jest spełnione we mnie. Mocny w wierze, wierzysz, że ból, przeszyty miłością, przynosi owoce zbawienia; że cierpienie, któremu towarzyszy Bóg, nie ma ostatniego słowa. A gdy trzymasz w ramionach martwego Jezusa, w Twoim sercu rozbrzmiewają ostatnie słowa, które do Ciebie wypowiedział: Oto syn Twój! Matko, jestem tym synem! Weź mnie w ramiona i pochyl się nad moimi ranami. Pomóż mi powiedzieć "tak" Bogu, "tak" miłości. Matko miłosierdzia, żyjemy w bezlitosnych czasach i potrzebujemy współczucia: Ty, czuła i silna, namaść nas łagodnością; rozerwij opory serca i węzły duszy.

Módlmy się, mówiąc: Weź mnie za rękę, Maryjo.

Kiedy poddaję się oskarżeniom i wiktymizacji

Weź mnie za rękę, Mary

Kiedy przestanę walczyć i zaakceptuję życie z moim fałszem

Weź mnie za rękę, Mary

Kiedy się waham i nie mam odwagi powiedzieć Bogu "tak"

Weź mnie za rękę, Mary

Kiedy jestem pobłażliwy wobec siebie i nieelastyczny wobec innych.

Weź mnie za rękę, Mary

Kiedy chcę, aby Kościół i świat się zmieniły, ale ja się nie zmieniam

Weź mnie za rękę, Mary

14. Jezus zostaje złożony w grobie Józefa z Arymatei.

Gdy nastał wieczór, pewien bogaty człowiek z Arymatei, imieniem Józef, który również stał się uczniem Jezusa, przyszedł do Piłata, aby poprosić o ciało Jezusa. [Józef wziął ciało, owinął je w czyste lniane płótno i złożył w nowym grobie, wykutym w skale (Mt 27:57-60).

Józef, to imię, które wraz z imieniem Maryi wyznacza świt Bożego Narodzenia i świt Wielkanocy. Józef z Nazaretu, ostrzeżony we śnie, odważnie zabrał Jezusa, aby uratować Go przed Herodem; ty, Józefie z Arymatei, bierzesz Jego ciało, nie wiedząc, że niemożliwe i cudowne marzenie spełni się właśnie tam, w grobie, który dałeś Chrystusowi, kiedy myślałeś, że nie może zrobić dla ciebie nic więcej. Z drugiej strony prawdą jest, że każdy dar złożony Bogu jest zawsze przez Niego wynagradzany. Józefie z Arymatei, jesteś prorokiem nieustraszonej odwagi. Aby ofiarować swój dar zmarłemu, udajesz się do przerażającego Piłata i błagasz go, aby pozwolił ci dać Jezusowi grób, który kazałeś dla siebie zbudować. Twoja modlitwa jest wytrwała, a za słowami idą czyny. Józefie, przypomnij nam, że wytrwała modlitwa przynosi owoce i przenika nawet ciemność śmierci; że miłość nie pozostaje bez odpowiedzi, ale daje nowe początki. Twój grób, który - jako jedyny w historii - będzie źródłem życia, był nowy, świeżo wykuty w skale. A ja, co nowego daję Jezusowi w tę Wielkanoc? Trochę czasu, aby być z Nim? Trochę miłości do innych? Moje zakopane lęki i nieszczęścia, które Chrystus czeka, aż Mu ofiaruję, tak jak ty, Józefie, zrobiłeś z grobem? To będzie naprawdę Wielkanoc, jeśli oddam część tego, co moje, Temu, który oddał za mnie swoje życie; ponieważ to w dawaniu człowiek otrzymuje; i ponieważ życie jest znajdowane, gdy jest tracone i posiadane, gdy jest dawane.

Módlmy się mówiąc: Panie, zmiłuj się nad nami

O mnie, niedbałym, by stać się

Panie, zmiłuj się

Ode mnie, który lubi dużo otrzymywać, ale mało dawać

Panie, zmiłuj się

Ze mnie, niezdolnego do poddania się Twojej miłości

Panie, zmiłuj się

O nas, szybkich w służeniu sobie, ale powolnych w służeniu innym.

Panie, zmiłuj się

Naszego świata, nękanego przez grobowce naszego egoizmu

Panie, zmiłuj się

Inwokacja końcowa (imię Jezusa, 14 razy)

Panie, modlimy się do Ciebie jak potrzebujący, słabi i chorzy w Ewangelii, którzy błagali Cię w najprostszych i najbardziej znanych słowach: wzywając Twojego imienia.

Jezu, Twoje imię zbawia, bo Ty jesteś naszym zbawieniem.

Jezu, jesteś moim życiem i abym nie zgubił się w drodze, potrzebuję Ciebie, który przebacza i podnosi, który leczy moje serce i nadaje sens mojemu bólowi.

Jezu, wziąłeś na siebie moją niegodziwość i z krzyża nie wskazujesz na mnie palcem, ale mnie obejmujesz; Ty, cichy i pokornego serca, ulecz mnie z goryczy i urazy, uwolnij mnie od uprzedzeń i nieufności.

Jezu, patrzę na Ciebie na krzyżu i widzę, jak przed moimi oczami rozwija się miłość, która nadaje sens mojemu istnieniu i jest celem mojej podróży. Pomóż mi kochać i przebaczać, przezwyciężać nietolerancję i obojętność, nie narzekać.

Jezu, na krzyżu jesteś spragniony, spragniony mojej miłości i mojej modlitwy; potrzebujesz ich, aby zrealizować swoje plany dobra i pokoju.

Jezu, dziękuję Ci za tych, którzy odpowiadają na Twoje zaproszenie i mają wytrwałość w modlitwie, odwagę, by wierzyć i wytrwałość, by iść naprzód pomimo trudności.

Jezu, polecam Ci pasterzy Twojego świętego ludu: niech ich modlitwa podtrzymuje trzodę; niech znajdą czas, aby stanąć przed Tobą i uczynić swoje serca podobnymi do Twojego.

Jezu, błogosławię Cię za kontemplatyków, których modlitwa, ukryta przed światem, jest Ci miła. Chroń Kościół i ludzkość.

Jezu, przynoszę przed Ciebie rodziny i osoby, które modliły się dziś wieczorem ze swoich domów; osoby starsze, zwłaszcza te, które są samotne; chorych, klejnoty Kościoła, którzy łączą swoje cierpienia z Twoimi.

Jezu, niech ta modlitwa wstawiennicza obejmie braci i siostry w tak wielu częściach świata, którzy cierpią prześladowania ze względu na Twoje imię, tych, którzy cierpią z powodu tragedii wojny i tych, którzy czerpiąc siłę z Ciebie, niosą ciężkie krzyże.

Jezu, Ty przez swój krzyż sprawiłeś, że wszyscy jesteśmy jedno: zjednocz wierzących w komunii, daj nam braterskie i cierpliwe uczucia, pomóż nam współpracować i iść razem; zachowaj Kościół i świat w pokoju.

Jezu, święty sędzio, który wezwiesz mnie po imieniu, wybaw mnie od pochopnych osądów, plotek oraz gwałtownych i obraźliwych słów.

Jezu, zanim umarłeś, powiedziałeś "wszystko się wypełniło". Ja, w mojej nędzy, nigdy nie będę w stanie tego powiedzieć. Ale ufam Tobie, ponieważ Ty jesteś moją nadzieją, nadzieją Kościoła i świata.

Jezu, jeszcze jedno słowo, które chcę Ci powiedzieć i wciąż powtarzać: Dziękuję! Dziękuję Ci, mój Panie i mój Boże.

Poprzednia Droga Krzyżowa w pontyfikacie Franciszka

Pierwsza droga krzyżowa odbyła się w 2013 roku, a rozważania zostały przygotowane przez Libańska grupa młodzieżowa pod przewodnictwem kardynała Béchara Boutros Raï. Giancarlo Maria Bregantini, arcybiskup Campobasso-Boiano, był autorem odczytanych medytacji w 2014 r. a po nim nastąpił Monsignor Renato Corti w 2015 r.oraz przez kardynała Gualtiero Bassettiego, arcybiskupa Perugii-Città della Pieve w 2016 r..

W następnym roku, Anne-Marie PelletierPierwszą kobietą uhonorowaną Nagrodą Ratzingera była autorka medytacji.

W 2018 roku teksty Drogi Krzyżowej zostały przygotowane przez młodzi ludzie w wieku od 16 do 27 latW następnym roku teksty obracały się wokół jednej z kwestii budzących największe obawy papieża: handel ludźmiEugenia Bonetti, misjonarka Consolata.

Pandemia pozostawiła po sobie niezwykły obraz Droga krzyżowa 2020W następnym roku autorami tych modlitw byli skauci (Agesci "Foligno I", w Umbrii) i rzymska parafia Santi Martiri di Uganda. W następnym roku autorami tych modlitw byli skauci (Agesci "Foligno I", w Umbrii) oraz rzymska parafia Santi Martiri di Uganda. medytacje.

Autorami medytacji były różne rodziny w 2022 roku, podczas gdy, w 2023 r.W dziesiątym roku pontyfikatu papieża to nabożeństwo odbyło "tournée" po różnych regionach dotkniętych przemocą, ubóstwem i bratobójczą nienawiścią.

Świat

Stowarzyszenie "Meter" publikuje raport na temat wykorzystywania dzieci w 2023 r.

Stowarzyszenie "Meter" publikuje raport z 2023 r. dotyczący treści pornograficznych i wykorzystywania dzieci na całym świecie. Dane pokazują, że liczba przestępstw wciąż rośnie, a treści są udostępniane bez kontroli w Internecie.

Paloma López Campos-29 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W 2023 r. w Internecie było ponad pięć tysięcy aktywnych linków kierujących użytkownika do treści pornograficznych. Jest to zgodne z danymi raport opublikowany przez stowarzyszenie "Meter", założone przez księdza Fortunato di Noto we Włoszech.

Organizacja ta chce walczyć o godność dzieci i młodzieży na całym świecie. W tym celu oferuje różne usługi, takie jak programy szkoleniowe i pomoc psychologiczną. Publikuje również roczny raport zawierający istotne dane na temat przestępstw seksualnych popełnianych na dzieciach i młodzieży.

Dokument za rok 2023 pokazuje, że liczba tych przestępstw rośnie. Według "Meter" w 2023 r. wykryto 2 110 585 zdjęć o treści pornograficznej. Jest to wzrost z 1 983 679 obrazów w 2022 roku. Liczba wykrytych filmów jest o 269 855 mniejsza niż w 2022 roku. Zmniejszyła się również liczba linków. Raport pokazuje jednak, że wzrosła liczba grup w mediach społecznościowych zajmujących się udostępnianiem treści pornograficznych.

Główne kraje

"Meter" plasuje Stany Zjednoczone jako kraj z największą liczbą linków prowadzących do treści pornograficznych. Za nimi plasują się Filipiny i Czarnogóra. Ponadto najczęściej używaną domeną jest ".com", z ponad czterema tysiącami linków.

Raport wskazuje również geolokalizację serwerów tych treści, tj. kraje, w których znajdują się firmy umożliwiające przechowywanie i dystrybucję obrazów. Kontynentem z największą liczbą serwerów wykorzystywanych do tego celu jest Ameryka, która hostuje 84,50 % całości, a następnie Europa. Według "Meter", "liczba ta jest interesująca, ponieważ pozwala nam zrozumieć podstawowy mechanizm ekonomiczny: najbogatsze kontynenty okazują się być 'mistrzami sieci', dostawcami usług, które cyber pedofile wykorzystują do swojego przestępczego handlu".

Ofiary

Stowarzyszenie Fortunato di Noto klasyfikuje również zgłaszane treści według grup wiekowych. Ich raport pokazuje, że znaleźli 556 obrazów pornograficznych (dodając filmy i zdjęcia) dzieci w wieku od 0 do 2 lat. Wśród dzieci w wieku od 3 do 7 lat zgłoszono 551 374. A wśród dzieci w wieku od 8 do 12 lat znaleziono 2 208 118.

Dane dostarczone przez włoską organizację pokazują również, że w 2023 r. wzrosła liczba przypadków wykorzystywania osób niepełnosprawnych, a także liczba matek, które wykorzystują seksualnie swoje dzieci, nagrywają je i umieszczają w Internecie.

Działalność stowarzyszenia "Meter".

Stowarzyszenie "Meter" nie ogranicza się do dostarczania informacji na temat pornografii, ale współpracuje również z instytucjami na całym świecie, aby walczyć o godność i ochronę nieletnich. Utrzymuje relacje instytucjonalne między innymi z Parlamentem Europejskim, Papieską Komisją ds. Ochrony Nieletnich oraz włoskimi i zagranicznymi diecezjami.

Z kolei organizacja Fortunato di Noto towarzyszy dzieciom, które padły ofiarą nadużyć i współpracuje z policją w operacjach mających na celu powstrzymanie handlu treściami pornograficznymi.

Ponadto "Meter" radzi również tym, którzy towarzyszą dzieciom po wykorzystaniu seksualnym, aby stworzyli z nimi atmosferę zaufania i nie ograniczali się do leczenia tylko ran związanych z przemocą seksualną. Eksperci stowarzyszenia ostrzegają przed innymi konsekwencjami, jakie molestowanie może mieć dla dzieci, takimi jak wstyd, stres związany ze stawieniem się w sądzie w przypadku złożenia skargi lub niezdolność do odpowiedniego przekazania swoich doświadczeń.

Więcej
Zasoby

Cztery proroctwa Kaplicy Ukrzyżowania Grobu Świętego

Niniejszy artykuł omawia cztery biblijne proroctwa dotyczące Mesjasza przedstawione na suficie Kaplicy Ukrzyżowania w Grobie Pańskim: Daniela 9:26; Izajasza 53:7-9; Psalm 22; i Zachariasza 12:10.

Rafael Sanz Carrera-29 marca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Lata temu miałem szczęście odwiedzić Bazylika Grobu Świętego w Jerozolimie. Po wejściu, skręcając lekko w lewo, znajdujemy strome schody, które prowadzą nas na Kalwarię, gdzie zgodnie z tradycją miało miejsce ukrzyżowanie. Po jednej stronie znajduje się katolicka kaplica, a jeśli spojrzymy na sufit, odkryjemy mozaikę, na której narysowane są cztery proroctwa, które mówią nam o męce Mesjasza: Daniel 9,26; Izajasz 53,7-9; Psalm 22; i Zachariasz 12,10. Nawet teraz wzruszające jest ponowne czytanie tych tekstów i medytowanie nad nimi, patrząc na miejsce, w którym wzniesiono krzyż naszego Odkupiciela. Dlatego w tym czasie Wielkiego Tygodnia warto odbyć krótką podróż przez te cztery proroctwa.

Daniel 9, 26

Zaczynamy od późniejszego proroctwa (II wiek p.n.e.), które przepowiada dokładny czas, w którym wydarzenia się rozwiną. Jest to Księga Daniela 9:26: "Po sześćdziesięciu dwóch tygodniach zabiją niewinnego pomazańca. Nadejdzie książę ze swoim wojskiem i zrówna z ziemią miasto i świątynię, ale jego koniec będzie kataklizmem; wojna i zniszczenie są zadekretowane do końca.

Pojawienie się Mesjasza i Jezusa zbiega się w czasie: "Pod koniec sześćdziesięciu dwóch tygodni...".

Dość powszechna interpretacja utrzymuje, że "sześćdziesiąt dwa tygodnie można dodać do siedmiu tygodni z wersetu 25 Księgi Daniela 9", co daje łącznie sześćdziesiąt dziewięć tygodni (69 x 7 = 483 lata). Jeśli te lata zostaną dodane do daty dekretu Artakserksesa w Nehemiasza 2:1-20, koniec sześćdziesięciu dziewięciu tygodni zbiegnie się mniej więcej z datą ukrzyżowania Jezusa.

Werset ten potwierdza śmierć Mesjasza: "zabiją niewinnego pomazańca"... Hebrajskie słowo przetłumaczone jako "Pomazaniec" to "Mashiach", czyli Mesjasz. Mówi ono o przeznaczeniu Mesjasza: zabiją go... Tak więc ukrzyżowanie i śmierć Jezusa Chrystusa będzie jego wypełnieniem (Mt 27, Mk 15, Łk 23, J 19).

W innych tłumaczeniach dodaje się: "I nie będzie miał nic" (por. Łk 9, 57-62). Ponieważ nie ma nic, nie ma nawet grobu, w którym mógłby zostać pochowany (J 19, 41-42).

Dalej werset ten opisuje konsekwencje śmierci Mesjasza: "Przyjdzie książę ze swoim wojskiem i zrówna z ziemią miasto i świątynię...". Zgodnie z tym, zarówno miasto, jak i świątynia zostaną zniszczone. W kontekście historycznym może to odnosić się do zniszczenia Jerozolimy i Świątyni w 70 r. n.e. przez wojska rzymskie.

Fragment kończy się apokaliptycznym opisem: "Ale jego koniec będzie kataklizmem; wojna i zniszczenie są zadekretowane do końca...". Niektórzy interpretują zniszczenie Świątyni jako symbol końca systemu ofiarniczego i kapłańskiego pośrednictwa judaizmu, który ma zostać zastąpiony doskonałą i wieczną ofiarą Chrystusa.

Izajasza 53, 7-9

Kontynuujemy proroctwo Izajasza 53, w którym odkrywamy wewnętrzny świat Mesjasza, a dokładniej wolną wolę pokuty Jego poddania się: "Znęcano się nad Nim, dobrowolnie się uniżył i nie otworzył ust swoich: jak baranek prowadzony na rzeź, jak owca przed strzygącym, milczał i nie otworzył ust swoich. Bez obrony, bez sprawiedliwości zabrali go, któż się zatroszczy o jego ród? Wyrwali go z ziemi żyjących, za grzechy mego ludu zranili go. Dali mu pogrzeb z bezbożnymi i grób ze złoczyńcami, chociaż nie popełnił przestępstwa, a w jego ustach nie było podstępu" (Izajasza 53:7-9).

Cierpienie bez oporu: "Maltretowany, dobrowolnie uniżył się i nie otworzył ust swoich: jak baranek prowadzony na rzeź, jak owca przed strzygącym, był niemy i nie otworzył ust swoich...".

Ten obraz łagodności i cierpliwości pośród cierpienia wypełnia się w Jezusie Chrystusie, który podczas procesu i ukrzyżowania nie bronił się, ale znosił cierpienie w milczeniu (Mt 27, 12-14; Mk 14, 61; Łk 23, 9).

Fragment ten porównuje Cierpiącego Sługę do "baranka prowadzonego na rzeź i owcy przed strzygącymi ją", co znajduje swoje wypełnienie w Jezusie Chrystusie, który jest opisany jako "Baranek Boży, który gładzi grzech świata" (Jana 1:29 i 1 Piotra 1:18-19).

Werset ten jest wyraźnie przywołany podczas procesu Jezusa w Ewangelii Mateusza 26:63; 27:12-14; Marka 14:61 i 15:5; Łukasza 23:9; Jana 19:9; 1 Piotra 2:23.

Jego niesprawiedliwa śmierć i pochówek z niegodziwcami i bogaczami są opisane: "Bez obrony, bez sprawiedliwości zabrali go; któż się zatroszczy o jego potomstwo? Wyrwali go z ziemi żyjących, za grzechy ludu mego pobili go. Dali mu pogrzeb z bezbożnymi i grób ze złoczyńcami (ale z bogatymi poszedł w swojej śmierci)":

Rzeczywiście, został niesprawiedliwie skazany na śmierć, a jego grób został wyznaczony z niegodziwcami, chociaż ostatecznie miał zostać pochowany z bogatymi. To wypełnienie znajdujemy w Jezusie Chrystusie, którego śmierć na krzyżu była niesprawiedliwością i "pochowali go z niegodziwcami", i chociaż miał być pochowany wśród niegodziwców, według niektórych tłumaczeń "został pochowany z bogatymi w chwili śmierci...": został ostatecznie pochowany w nowym grobie, który należał do Józefa z Arymatei, bogatego człowieka i tajnego ucznia Jezusa (Mateusza 27:57-60, Marka 15:43-46, Jana 19:38-42).

Na końcu wersetu jest powiedziane, że "wyrwali go z ziemi żyjących", tj. w kwiecie jego młodości, został odcięty w kwiecie jego życia.

I dodano: "Za grzechy ludu mego uderzyli go...". Potężną ideą odkupieńczego charakteru ofiary Jezusa Chrystusa, Jego cierpienia bez oporu, była manifestacja odkupieńczej wolnej woli (por. wersety 10-12 dalej rozwijają tę ideę).

Pojawia się również jego niewinność i brak podstępu: "Chociaż nie popełnił żadnego przestępstwa i nie było podstępu w jego ustach". Doskonale wypełnia się to w Jezusie Chrystusie, który prowadził bezgrzeszne życie i został uznany za niewinnego przez Piłata, nawet gdy został skazany na śmierć (Jana 18:38, Hebrajczyków 4:15; wyraźnie w 1 Piotra 2:22).

Psalm 22

Ewangelie zapisują słowa Jezusa w języku greckim, powszechnym języku tego regionu, mimo że mówił on głównie po aramejsku. Jest kilka wyjątków, z których najbardziej godnym uwagi jest zdanie z krzyża: "'Eloi Eloi, lema sabachthani' (co tłumaczy się jako 'Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił')" (Mk 15:34 i Mt 27:46). Dlaczego ewangeliści zdecydowali się zachować tę frazę w oryginalnym języku? Ponieważ jest to początek Psalmu 22, jak wskazuje jego tytuł, a przy tłumaczeniu tytułu pieśni trudno byłoby go zidentyfikować. Ewangeliści chcieli, aby czytelnicy go rozpoznali, aby zrozumieć, że Jezus wskazuje, że to, co się dzieje, zostało tam przepowiedziane.

Psalm 22 został najprawdopodobniej napisany przez Dawida 1000 lat przed Chrystusem i wydaje się, że "przeżył" on to, co Jezus miał cierpieć. Na przykład widzimy, co następuje:

-W psalmie jego pierwsze słowa brzmią: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?", które są również pierwszymi słowami wypowiedzianymi przez Jezusa z krzyża według Mateusza 27:46 i Marka 15:34.

-W ten sposób Jezus sugeruje, że wszystko, co się dzieje, jest wypełnieniem Psalmu: "Arcykapłani komentowali między sobą, szydząc: 'Innych wybawiał, a siebie nie może wybawić'" (Mk 15:31), a także "Zaufał Bogu, który go wybawia, jeśli go miłuje" (Mt 27:43), a w Psalmie czytamy: "Jestem robakiem, a nie człowiekiem, hańbą ludu, wzgardą ludu; gdy mnie widzą, szydzą ze mnie, robią miny, potrząsają głowami: 'Przyszedł do Pana, niech go wybawi; niech go wybawi, skoro go tak miłuje'" (Psalm 22:7-9), a także: "Patrzą na mnie w triumfie" (Psalm 22:18).

Psalm zapowiadał ukrzyżowanie, mówiąc: "Przebili mi ręce i nogi" (Psalm 22, 17). Potwierdza to Jan 20, 25: "Jeżeli nie zobaczę na rękach Jego śladu gwoździ, jeżeli nie włożę palca mego w otwór po gwoździu i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę".

Przepowiedział nawet to, co zrobili żołnierze: "Dzielą moje szaty, rzucają losy o moją tunikę" (Psalm 22, 19), wydarzenie, które wypełniło się również podczas ukrzyżowania według Mateusza 27, 35, Marka 15, 24, Łukasza 23, 34 i Jana 19, 23-24.

Wiemy, że podczas ukrzyżowania oprawcy wyciągnęli kości Jego rąk ze stawów, aby mógł je trzymać wyciągnięte; co więcej, Jego serce traciło siłę, nie będąc w stanie przekazać jej reszcie ciała; a utrata krwi sprawiła, że był bardzo spragniony. Wszystko to zostało wyrażone w psalmie: "Jestem jak wylana woda, moje kości są niesprawne; moje serce jest jak wosk, topi się w moich wnętrznościach; moje gardło jest suche jak dachówka, mój język przykleja się do dachu moich ust; wciskasz mnie w proch śmierci" (Psalm 22:15-16). I w końcu połamali nogi dwóm złodziejom, ale on był już martwy i ponownie wypełnili psalm: "Mogę policzyć moje kości" (Ps 21(22), 18).

Wreszcie, pomimo cierpienia i udręki opisanych w psalmie, psalmista wyraża ufność w zbawienie, które przyjdzie od Boga (wersety 19-21). Ta ufność jest podobna do ufności Jezusa w Boga Ojca nawet pośród Jego cierpienia (Łk 23:46: "Ojcze, w Twoje ręce oddaję ducha mego").

Zachariasza 12, 10

Wreszcie, znajdujemy proroctwo Zachariasza (VI wiek p.n.e.), w którym wylanie Ducha Świętego, rozpoznanie tego, który został przebity i lament nad nim, są dostosowane do wydarzeń ukrzyżowania i dzieła odkupienia dokonanego w Jezusie Chrystusie.

Księga Zachariasza 12:10 mówi: "Wyleję na dom Dawida i na mieszkańców Jerozolimy ducha przebaczenia i modlitwy, i zwrócą swe oczy na Mnie, którego przebili. Będą go opłakiwać jak jedynego syna, będą go opłakiwać jak pierworodnego".

Zobaczmy, jak można interpretować ten fragment w kategoriach mesjańskich:

-"Wyleję na dom Dawida i na mieszkańców Jerozolimy ducha przebaczenia i modlitwy...". Pierwsza część wersetu mówi o wylaniu Ducha łaski i modlitwy na dom Dawida i mieszkańców Jerozolimy.

-Można to rozumieć jako odniesienie do spełnienia Bożej obietnicy zesłania Ducha Świętego, która urzeczywistniła się w dniu Pięćdziesiątnicy, kiedy Duch Święty został wylany na uczniów Jezusa (Dz 2:1-4; por. J 20:22-23).

-"I zwrócą swe oczy ku mnie, którego przebili...": Jest to centralna część proroctwa i ta, która ma wyraźny związek z Jezusem Chrystusem.

W kontekście mesjańskim jest to interpretowane jako odniesienie do ukrzyżowania Jezusa, gdzie został przebity gwoździami w krzyżu, a ostatecznie włócznią w sercu (por. J 19:34-37).

Wyrażenie "zwrócą swe oczy ku mnie" sugeruje retrospektywne uznanie przez tych, którzy go skrzywdzili.

Będą go opłakiwać jak jedynaka, będą go opłakiwać jak opłakuje się pierworodnego...":

Ten płacz i żałoba są interpretowane jako skrucha i skruszone uznanie ofiary Jezusa Chrystusa. Płacz ten jest tak wielki i szczery, że porównuje się go do płaczu nad jedynym lub pierworodnym dzieckiem.

W pewnym sensie jest to również odniesienie do cierpienia Maryi, która była świadkiem śmierci swojego ukochanego syna na krzyżu: "Stała tam Matka Jego" (J 19:25-27).

Wszystkie te biblijne proroctwa oferują głęboki i przejmujący wgląd w wydarzenia związane z ukrzyżowaniem Jezusa Chrystusa. Doświadczenie medytacji nad tymi proroctwami podczas kontemplacji fizycznego miejsca ukrzyżowania zapewnia namacalny związek między historią a wiarą chrześcijańską.

AutorRafael Sanz Carrera

Doktor prawa kanonicznego

Watykan

Papież Franciszek wzywa do pokuty w Wielki Czwartek

W Wielki Czwartek papież Franciszek zaprosił wszystkich katolików do zastanowienia się nad skruchą, autentyczną skruchą, która patrzy na Boże miłosierdzie, a nie na nasze winy.

Paloma López Campos-28 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W jego homilia Mszy Chrztu Pańskiego Wielki CzwartekPapież Franciszek przygląda się świętemu Piotrowi, "pierwszemu pasterzowi naszego Kościoła". Papież prześledził na głos drogę od Szymona Piotra do Jezusa, aby pogłębić "współczucie". Na początku, jak mówi, święty Piotr "oczekiwał Mesjasza politycznego i potężnego, silnego i zdecydowanego, a w obliczu skandalu słabego Jezusa, aresztowanego bez oporu, oświadczył: 'Nie znam Go'".

Jednak po trzykrotnym zaparciu się Chrystusa, Franciszek wyjaśnia, że św. Piotr poznał Jezusa, gdy "pozwolił się przebić bez zastrzeżeń Jego spojrzeniem". W tym momencie "z 'nie znam Go' powie: 'Panie, Ty wszystko wiesz'".

Ojciec Święty podkreśla tutaj, zwracając się do kapłanów, że uzdrowienie serca jest możliwe, "gdy zranieni i skruszeni pozwalamy, aby Jezus nam przebaczył; te uzdrowienia dokonują się poprzez łzy, gorzki płacz i ból, które pozwalają na nowo odkryć miłość". Krótko mówiąc, poprzez skruchę.

Skrucha, prawdziwa skrucha

Jest to termin, mówi Papież, który "wywołuje ukłucie. Współczucie jest "nakłuciem serca", ukłuciem, które je rani, powodując łzy skruchy". Ale nie jest to "uczucie, które powala nas na ziemię", ostrzega Franciszek. Skrucha to "dobroczynne ukłucie, które pali i leczy".

Papież wyjaśnia również, że współczucie nie jest "użalaniem się nad sobą", ponieważ jest to "smutek według świata". Współczucie, podkreśla Franciszek, "to poważna skrucha z powodu zasmucenia Boga grzechem; to uznanie, że zawsze jesteśmy dłużnikami, a nigdy wierzycielami; to przyznanie się, że zgubiliśmy drogę świętości, nie wierząc w miłość Tego, który oddał za mnie życie".

Rozumiane w ten sposób, skrucha pozwala nam "utkwić wzrok w Ukrzyżowanym i dać się poruszyć Jego miłości, która zawsze przebacza i podnosi, która nigdy nie zawodzi nadziei tych, którzy Mu ufają". Papież podkreśla, że ta skrucha "uwalnia duszę od jej ciężarów, ponieważ działa na ranę grzechu, czyniąc ją gotową na przyjęcie właśnie tam pieszczoty niebiańskiego lekarza".

Spotkanie z Chrystusem i ze sobą nawzajem

Dlatego Franciszek zapewnia nas, że współczucie jest antidotum na zatwardziałość serca. "Jest lekarstwem, ponieważ pokazuje nam prawdę o nas samych, tak że głębia naszej grzeszności ujawnia nieskończenie większą rzeczywistość naszego przebaczenia". Papież podkreśla, że "każde nasze wewnętrzne odrodzenie zawsze rodzi się ze spotkania naszej nędzy z miłosierdziem Pana".

Ojciec Święty mówi również o solidarności, "innej charakterystyce współczucia". Dzięki temu uczuciu w naszych sercach, zamiast osądzać innych, "płaczemy nad ich grzechami". "A Pan szuka, zwłaszcza wśród osób Jemu poświęconych, tych, którzy płaczą nad grzechami Kościoła i świata, czyniąc z siebie narzędzia wstawiennictwa za wszystkich".

Franciszek powtarza tę myśl, zapewniając nas, że "Pan nie prosi nas o pogardliwe osądzanie tych, którzy nie wierzą, ale o miłość i płacz za tymi, którzy są daleko". Dlatego "uwielbiajmy, wstawiajmy się i płaczmy za innych. Pozwólmy Panu czynić cuda. Nie bójmy się, On nas zaskoczy".

Współczucie jako łaska Boża

Papież ostrzega, że "w zsekularyzowanym społeczeństwie istnieje ryzyko, że będziemy bardzo aktywni, a jednocześnie bezsilni". W końcu "tracimy entuzjazm", "zamykamy się w narzekaniu" i sprawiamy, że "ogrom problemów przeważa nad ogromem Boga". Biskup Rzymu zachęca jednak, by nie tracić nadziei, ponieważ "Pan nie przestanie nas nawiedzać i podnosić".

Podsumowując, Franciszek wskazuje, że "współczucie nie jest owocem naszej pracy, ale jest łaską i jako takie powinno być wypraszane w modlitwie". Papież daje w tym względzie dwie rady. "Po pierwsze, nie patrzeć na życie i powołanie w perspektywie skuteczności i natychmiastowości", ale patrzeć "na całą przeszłość i przyszłość". "Na przeszłość, pamiętając o wierności Boga" i "na przyszłość, myśląc o wiecznym przeznaczeniu, do którego jesteśmy powołani".

Drugą radą papieża "jest ponowne odkrycie potrzeby poświęcenia się modlitwie, która nie jest kompromisowa i funkcjonalna, ale bezinteresowna, pogodna i długotrwała". Kończąc swoją homilię, papież zachęca nas, abyśmy "poczuli wielkość Boga w naszej niskości jako grzeszników, abyśmy spojrzeli w siebie i pozwolili się przeszyć Jego spojrzeniem", tak jak św.

Edukacja

Edukacja do przebaczenia z Tolkienem i C.S. Lewisem

Przebaczenie może być potężnym sprzymierzeńcem w poprawie dobrostanu emocjonalnego i zachowaniu zdrowia psychicznego. Rodzice i nauczyciele stoją również przed wyzwaniem edukowania młodych ludzi w zakresie przebaczenia.

Julio Iñiguez Estremiana-28 marca 2024 r.-Czas czytania: 9 minuty

Przebaczenie jest odpuszczeniem otrzymanego przestępstwa - jest ono całkowicie wymazane. Należy dokonać rozróżnienia między Bożym przebaczeniem - jest to Jego miłosierna miłość, która wychodzi na spotkanie osoby, która przychodzi do Niego ze skruchą za to, że Go obraziła - a przebaczeniem między ludźmi - które jest odnowieniem harmonii między tymi, którzy czują się urażeni prawdziwą lub domniemaną obrazą.

W pokutnym okresie Wielkiego Postu i Wielkanocy, w którym się znajdujemy, wydaje się bardzo stosowne, abyśmy zajęli się przebaczeniem, a ponieważ jest to rozległy temat o tak wielu konsekwencjach, w dzisiejszym artykule skupimy się na przebaczeniu między ludźmi, mając na celu, jak zawsze, pomoc rodzicom i nauczycielom w ich zadaniu edukowania swoich dzieci - uczniów w umiejętności proszenia o przebaczenie i przebaczania.

Wzruszająca scena przebaczenia w Mordorze.

Stwór Gollum, któremu Frodo ufa, że poprowadzi go i Sama do Góry Ognia, gdzie musi wypełnić swoją misję - zniszczyć Pierścień Władzy - zaplanował trudną trasę: Przejdą przez Torech Ungol, jaskinię Elli Larañy, potwornej bestii podobnej do pająka, ale znacznie większej, z zamiarem przyniesienia jej w prezencie ciała Froda - przysmaku Elli - i w nadziei, że w zamian nie sprzeciwi się jego pragnieniu odzyskania Pierścienia.

Po wielu trudach wspinaczki po różnych schodach, w końcu dotarli do wejścia do tunelu, który emanował odrażającym smrodem; wewnątrz przeszli przez wiele korytarzy, coraz bardziej przerażeni okropnościami, które widzieli i zagrożeniami, które sobie wyobrażali, a odrażający smród zawsze się utrzymywał.

Nagle Gollum zaatakował Sama w celu uczynienia Froda bezbronnym, aby potwornej bestii łatwiej było zagiąć ucztę, którą chciał mu złożyć w ofierze.

Sam zdołał uwolnić się od Golluma i przybył na pomoc swojemu Mistrzowi i przyjacielowi tak szybko, jak tylko mógł; ale nie zdążył powstrzymać Elli Larañy, przebiegłej i znającej wszystkie zakamarki jego plugawego legowiska, przed wbiciem w niego swojego paskudnego żądła.

Kiedy podbiegł, Frodo leżał na plecach, a potworna bestia związała go linami, które owinęły go grubą pajęczyną od ramion do kostek, i niosła go, unosząc wielkimi przednimi kończynami.

Sam zobaczył elficki miecz na ziemi obok Froda; chwycił go mocno i z furią przekraczającą jego naturę uderzył w obrzydliwą, oślizgłą bestię, aż ciężko ranna upadła, znikając w przejściu, przez które ledwo mógł się zmieścić.

Potem, klęcząc obok Froda, przemawiał do niego czule raz po raz i delikatnie poruszał jego ciałem, mając nadzieję na znak, że jego przyjaciel wciąż żyje, ale to nie nadeszło, a jego rozpacz rosła coraz bardziej.

On nie żyje - powiedział do siebie, gdy ogarnęła go najczarniejsza rozpacz - On nie śpi, on nie żyje!

Kiedy tak płakał i nie wiedział, co zrobić, czy zostać i pilnować swojego Mistrza, czy kontynuować misję samemu, usłyszał krzyk, a niebieskie błyski elfiego miecza ostrzegły go, że zbliża się patrol orków.

W jednej chwili zdał sobie sprawę, że najrozsądniej będzie wziąć od Froda łańcuch z Pierścieniem i ukryć się. Z niewysłowionym szacunkiem, a nawet czcią, wziął łańcuch i, czując się niegodnym bycia nosicielem Pierścienia Władzy, zawiesił go jako medal i wziął na siebie odpowiedzialność za wykonanie Misji.

Pojawili się orkowie i widząc Froda leżącego na ziemi, chrząkającego nad soczystym posiłkiem, który mieli zjeść tej nocy, podnieśli go z ziemi między sobą i ponieśli w radości.

Sam, ukryty, ale uważny, usłyszał, jak komentują między sobą, że ciało jest ciepłe, a zatem żywe.

Sam obraził się na siebie za to, że nie był w stanie zauważyć takiej okoliczności, ale jednocześnie bardzo się ucieszył, że jego Mistrz i przyjaciel żyje. Natychmiast zmienił swoje plany, by spróbować go uratować. Z wielką zręcznością i ryzykując życie, Sam zdołał dotrzeć do pokoju, w którym strzeżony był więzień Froda; sprytnym podstępem zmusił strażników do ucieczki i udało mu się uwolnić Nosiciela Pierścienia, ratując go z puli orków.

Frodo obudził się już z głębokiego snu wywołanego trucizną Elli Larañy, a jego radość z niespodziewanego przybycia giermka i przyjaciela była ogromna.

Zabrali wszystko, Samie - powiedział Frodo. Wszystko, co miał, rozumiesz? Wszystko! Skulił się na ziemi ze spuszczoną głową, ogarnięty rozpaczą, gdy uświadomił sobie rozmiar katastrofy. Misja się nie powiodła, Samie.

 -Nie, nie wszystko, panie Frodo. I jeszcze nie zawiodła. Wziąłem go, panie Frodo, za pańskim wybaczeniem. I dobrze ją zachowałem. Teraz wisi mi na szyi i jest strasznym brzemieniem.

-Masz to? -Sam, jesteś cudowny! -Nagle głos Froda dziwnie się zmienił.

-Oddaj mi to! wołam, podnosząc się na nogi i wyciągając drżącą rękę: - Oddaj mi to teraz! To nie dla ciebie!

W porządku, panie Frodo - powiedział Sam, nieco zaskoczony - oto jesteś! -Ale jesteś teraz w krainie Mordoru, panie, a kiedy wyjdziesz, zobaczysz Górę Ognia i całą resztę. Teraz Pierścień wyda ci się bardzo niebezpieczny i ciężki do udźwignięcia. Jeśli to zbyt trudne zadanie, może mógłbym się nim z tobą podzielić.

-Nie, nie!" zawołał Frodo, wyrywając Pierścień i łańcuch z rąk Sama. -sapnął, patrząc na Sama szeroko otwartymi ze strachu i wrogości oczami. Potem nagle, zaciskając mocno pięść wokół Pierścienia, przerwał w przerażeniu. Przejechał dłonią po obolałym czole, jakby rozwiewając mgłę, która przesłoniła mu oczy. Obrzydliwy widok wydawał mu się tak realny, że wciąż był oszołomiony obrażeniami i strachem. Widział, jak Sam ponownie przemienia się w orka, małe, zakaźne stworzenie ze śliniącą się paszczą, zamierzające wyrwać mu upragniony skarb. Ale wizja zniknęła. Sam leżał na kolanach, z twarzą wykrzywioną żalem, jakby w serce wbito mu sztylet, a z oczu płynęły mu łzy.

-Och Sam! -Co ja powiedziałem? Co ja zrobiłem? Wybacz mi! Zrobiłeś dla mnie tak wiele. To straszna moc Pierścienia. Żałuję, że nigdy go nie znalazłem.

W porządku, panie Frodo - powiedział Sam, ocierając oczy rękawem. Rozumiem. Ale wciąż mogę mu pomóc, prawda? Muszę cię stąd zabrać. Natychmiast, rozumiesz? Ale najpierw potrzebuje ubrań i zapasów, a potem czegoś do jedzenia. Lepiej ubierzmy się w stylu Mordoru. Obawiam się, że dla pana, panie Frodo, będzie to ubranie orkowe. I dla mnie też, ponieważ idziemy razem.

Ten odcinek "Władcy Pierścieni" pokazuje nam doskonały przykład tego, jak prosić o przebaczenie i jak przebaczać: Frodo, przerażony swoją niegodną reakcją na Sama, opamiętuje się i mówi: "Wybacz mi! Zrobiłeś dla mnie tak wiele", uznając tak wiele służby swojego przyjaciela. Ze swojej strony Sam - który miał powody, by protestować przeciwko "złemu traktowaniu", jakie otrzymał od swojego Mistrza i przyjaciela - powiedział tylko: "W porządku, panie Frodo. Rozumiem. Ale wciąż mogę ci pomóc, prawda?

Czy nie uważasz, tak jak ja, że to wzniosła scena? Myślę, że jest to doskonała lekcja na temat zdolności do wybaczania i proszenia o wybaczenie; ale pójdźmy głębiej, ponieważ temat na to zasługuje.

Przebaczenie i wybaczanie w życiu codziennym.

W "Opowieściach z Narnii" C.S. Lewisa, wielkiego przyjaciela J.R.R. Tolkiena, również znajdziemy wiele scen, w których jeden z bohaterów przeprasza lub prosi o wybaczenie za swoje złe zachowanie.

Przepraszam, że ci nie wierzyłem - powiedział Peter do Lucy, swojej młodszej siostry. Przepraszam. Podamy sobie ręce?

Oczywiście - przytaknęła i uścisnęła mu dłoń.

Ta prosta scena jest również dobrym przykładem tego, jak powinniśmy postępować w tak wielu napiętych sytuacjach, które nieuchronnie napotykamy w naszych kontaktach z innymi - w rodzinie, w pracy, w szkole, w sporcie, z sąsiadami itp.: tarcia, w których czasami obrażamy innych ludzi - lub czujemy się obrażeni; ogólnie rzecz biorąc, to prawda, są to drobne szczegóły, ale mogą otworzyć małe rany w duszy. Przy takich okazjach konieczne będzie naprawienie szkody, aby zachować harmonię - zwykle wystarczy uśmiech lub gest dobrej woli.

-Panie, ile razy mam przebaczyć mojemu bratu, gdy zgrzeszy przeciwko mnie? Do siedmiu razy? -pyta Piotr.

"Powiadam ci, nie siedem razy, ale siedemdziesiąt razy siedem" - odpowiedział mu Jezus [Mt 18:21-22].

Jezus jasno przedstawia swoją doktrynę: musimy zawsze przebaczać wszystkim (nie tylko naszym braciom i siostrom czy przyjaciołom, ale także naszym wrogom...). Nie jest to łatwe. Co więcej, myślę, że jest to niemożliwe bez pomocy łaski, którą oferuje nam Bóg. Dlatego musimy modlić się Psalmem 50: "Boże, stwórz we mnie serce czyste, odnów mnie wewnętrznie duchem niezłomnym".

Co więcej, w Modlitwie Pańskiej Jezus zdaje się uzależniać boskie przebaczenie od tego, czy człowiek przebaczy swoim bliźnim: "odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". [Ew. Mateusza 6, 12].

Papież Franciszek, ze swojej strony, zasugerował potrzebę nauczenia się trzech słów: "Wybacz, proszę i dziękuję". Piękne nauczanie do praktykowania w naszym życiu relacji z ludźmi wokół nas.

Popraw i wybacz. Uzdrowienie. 

W obliczu niewłaściwego zachowania ze strony dzieci - uczniów, my, nauczyciele, musimy być jasni i pozytywni.

Chłopiec lub dziewczyna muszą zaakceptować, że to, co się stało, jest złe i wymaga naprawy, ale także zaoferować im nadzieję, że mogą to przezwyciężyć, że zapomnimy o tym, co się stało - jest to wybaczone - i zaczniemy od nowa - będą mieli kolejną szansę.

Trzy prawdziwe i proste przypadki, które kończą się dobrze, wśród wielu w środowisku szkolnym.

I. Chłopiec zgłasza, że został okradziony w klasie. Nauczyciel dowiaduje się kilku istotnych szczegółów i dochodzi do wniosku, że możliwe jest, że brakujący przedmiot znajduje się już poza klasą, więc odwołuje poszukiwania wszystkich uczniów. Następnie opowiada dzieciom, co się stało, próbując poruszyć sumienie "złodzieja", aby zmotywować go do skruchy i zwrotu skradzionego przedmiotu. Mówi im, że muszą mu go oddać na osobności i zapewnia, że nikt inny nigdy się o tym nie dowie.

Następnego dnia Juan dał mu płytę "The Beatles" kolegi z klasy. Atmosfera w klasie pozostała bez zmian, a nauczyciel dotrzymał słowa.

II. Gabriel zgłosił się na ochotnika do wzięcia udziału w zajęciach uzupełniających i został wybrany, ale przechodzi zły okres i z powodu jego złego zachowania nauczyciel, w porozumieniu z jego wychowawcą, wyrzuca go z zajęć. Rodzice Gabriela skarżą się, że nie zostali wcześniej poinformowani o złym zachowaniu syna i pytają, czy Gabriel będzie mógł wrócić do grupy, zobowiązując się do dobrego zachowania. Nauczyciel, w porozumieniu z wychowawcą, zgadza się i dodaje kolejny warunek do tego wskazanego przez rodziców: musi uzyskać dobre oceny z testów (zgodnie ze swoimi możliwościami). Gabriel zdał oba testy, wrócił do grupy i kontynuował naukę z dobrymi wynikami.

III. Pod koniec wizyty kulturalnej z całą klasą licealną nauczyciele otrzymują skargę od sprzedawcy słodyczy i przekąsek. Kilku chłopców zatrzymało się przy jego straganie i wzięło rzeczy, nie płacąc za nie. Nauczyciele, zbierając wszystkich chłopców w autobusie, wyjaśnili sytuację, zapewniając ich, że nie opuszczą tego miejsca, dopóki wszyscy "złodzieje" nie wrócą do straganu, aby zwrócić lub zapłacić za to, co zabrali, a także przeprosić sprzedawcę za złą zabawę, którą mu sprawili. Na szczęście chłopcy to zrobili, mężczyzna był mniej lub bardziej zadowolony i mógł wznowić wycieczkę.

Wierzę, że ten sposób postępowania - poprawianie, wybaczanie i zachęcanie - jest również dobrym sposobem na uzdrowienie duszy tego, kto zawiódł i przywrócenie dobrej atmosfery. Warto również zauważyć, że przebaczenie może być potężnym sprzymierzeńcem w poprawie samopoczucia emocjonalnego i zachowaniu zdrowia psychicznego. W tym sensie bardzo ważne jest również, aby nauczyć się wybaczać sobie, żałując, że wyrządziło się krzywdę innym.

Tego również uczy nas Jezus w swoim postępowaniu z paralitykiem przy sadzawce Betzatha w Ewangelii Jana 5, 1-6. Najpierw uzdrawia go, litując się nad nim, wiedząc, że od dawna czekał na uzdrowienie, ale ktoś zawsze go w tym pokonywał, gdy wody sadzawki zostały poruszone przez anioła. A potem, kiedy spotkali się w świątyni, powiedział mu: "Zobacz, jesteś uzdrowiony; nie grzesz więcej, aby nie spotkało cię coś gorszego". Jezus uzdrawia i poprawia. 

Z drugiej strony musimy być stali w pomaganiu, nawet jeśli czasami wydaje nam się, że wychowawcy nie słuchają, i cierpliwi, gdy dobre wyniki nie przychodzą natychmiast, ponieważ ludzie potrzebują czasu, aby osiągnąć cele, które chcemy osiągnąć, zwłaszcza gdy staramy się być lepsi. I zachęca ich do wytrwałości w wysiłkach, jeśli ufamy im, że my, dorośli, również musimy dążyć do poprawy i widzą, że prosimy o przebaczenie. 

Wnioski

Na stronie przepraszam całkowicie wymazuje otrzymaną obrazę. Bóg, który jest miłością, wychodzi na spotkanie człowieka, który skruszony przychodzi do Niego z prośbą o przebaczenie za to, że Go obraził. Wśród ludzi przebaczenie przywraca harmonię między tymi, którzy czują się urażeni.

Edukacja na rzecz przebaczenia Do rodziców i wychowawców należy korygowanie, gdy jest to konieczne, w zależności od charakteru wykroczenia i warunków osoby, która potrzebuje pomocy. Ale ważne jest również, aby dziewczyna lub chłopiec, których poprawiamy, postrzegali, że robimy to z uczuciem, że zależy nam na niej lub nim tak samo lub bardziej niż na nas samych i że będzie miał kolejną szansę, ponieważ wierzymy, że się poprawi.

Przepraszanie i przebaczanie Pomaga uleczyć duszę osoby, która poniosła porażkę, pomaga zachować dobre środowisko, może poprawić samopoczucie emocjonalne i zdrowie psychiczne. Krótko mówiąc, generuje szczęście, spokój i ciszę: jest dobrą witaminą dla osoby - ciała i duszy.

AutorJulio Iñiguez Estremiana

Fizyk. Nauczyciel matematyki, fizyki i religii na poziomie maturalnym.

Gospel

"Szukacie Jezusa". Niedziela Wielkanocna Zmartwychwstania Pańskiego (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Niedzielę Wielkanocną Zmartwychwstania Pańskiego (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-28 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Anioł wewnątrz grobu mówi do świętych niewiast: ".Nie bójcie się, szukacie Jezusa Nazarejczyka, ukrzyżowanego? On zmartwychwstał. Nie ma Go tutaj" (Mk 16, 6). Z obawy przed aniołem, być może właśnie tym aniołem, żołnierze strzegący grobu "(Mk 16, 6).drżeli ze strachu i byli tak dobrzy jak martwi"(Mt 28:4). Ale to jest różnica: żołnierze blokowali Jezusowi dostęp, kobiety próbowały go dosięgnąć. I dlatego anioł mówi: "Nie bój się. Szukasz Jezusa". Nie bój się, ponieważ szukasz Jezusa. Jeśli szukamy Jezusa, nie powinniśmy bać się niczego ani nikogo.

Niech boją się możni tego świata, niech boją się armie i żołnierze, ale nie my, biedni i słabi wierzący, ale mimo wszystko wierzący. Bóg zna nasze serce, a nawet do pewnego stopnia znają je aniołowie w niebie: "...Bóg zna serce nasze".Szukasz Jezusa". Oni to wiedzą. Tak więc dziś i zawsze nie mamy się czego obawiać i mamy co świętować. Nie musimy bać się światowych mocarstw, problemów społecznych ani naszego własnego życia i rodziny, nie musimy nawet bać się naszych grzechów i słabości, o ile szukamy Jezusa. On przyjdzie do nas, a nasz strach zamieni się w radość. 

Właśnie dlatego, że te kobiety szukały Jezusa, On przyszedł do nich. "Nagle Jezus spotkał ich i powiedział: "Radujcie się"." (Mt 28:9). Kiedy szukamy Jezusa, On szuka nas, choć w pewnym sensie jest odwrotnie. Jezus zawsze przejmuje inicjatywę: szuka nas bardziej niż my Jego.

Anioł powiedział: "Spójrz na stronę, na której to umieścili". Teraz jest pusto, nie ma nikogo. Moc ciemności miała swoją chwilę, ale jej moc przeminęła. Zło rozpłynęło się w nicości, ale kobiety mogą przylgnąć do królewskich stóp Jezusa. "Podeszli do niego, objęli jego stopy i pokłonili się przed nim." (Mt 28:9). Tym, co ma treść, prawdziwą rzeczywistość, jest prawdziwa - i zmartwychwstała - osoba Jezusa Chrystusa, Boga, który stał się człowiekiem dla naszego zbawienia.

Kobiety robią, co mogą, ale z wielką miłością. Następnie mówi się nam, że uciekły ze strachu (Mk 16, 8). Ale przynajmniej jedna z nich, Maria Magdalena, pobiegła powiedzieć o tym apostołom (J 20, 1 i nast.). Sekwencja wydarzeń jest nieco niejasna i zrozumiałe jest zamieszanie: było to dosłownie najbardziej niesamowite wydarzenie w historii. Ale biedne i kruche kobiety przygotowują drogę do Zmartwychwstania, tak jak 33 lata wcześniej pokorna służebnica otworzyła drzwi do Wcielenia. Kiedy kobiety są gotowe zrobić niewiele z miłością, Bóg działa w historii.

Homilia na temat czytań z Niedzieli Wielkanocnej

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież mówi katolikom w Ziemi Świętej: "Nie zostawimy was samych".

Papież Franciszek opublikował list do wspólnoty katolików w Ziemi Świętej, w którym wyraża życzenie, aby "każdy z was odczuł moją czułość jako ojca, który zna wasze cierpienia i trudności, zwłaszcza te z ostatnich kilku miesięcy".

Maria José Atienza-27 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Stolica Apostolska podała do wiadomości publicznej listW przeddzień Triduum Paschalnego Ojciec Święty zwrócił się do społeczności katolickiej żyjącej w Ziemia Święta. Społeczność, która, jak podkreśla papież w liście, pragnie pozostać na swojej ziemi, "gdzie dobrze jest, że mogą pozostać".

Po prawie ośmiu miesiącach konfliktu na tej ziemi, papież Franciszek chciał w szczególny sposób zwrócić się do "wszystkich tych, którzy boleśnie cierpią z powodu absurdalnego dramatu wojny, dzieci, którym odmawia się przyszłości, wszystkich tych, którzy płaczą i cierpią, wszystkich tych, którzy doświadczają udręki i dezorientacji".

"Ziarna dobra" w samym środku konfliktu

Papież podziękował tym mężczyznom i kobietom za ich "świadectwo wiary" i wyraził wdzięczność za "miłość, która istnieje wśród was, dziękuję wam, ponieważ wiecie, jak mieć nadzieję wbrew wszelkiej nadziei".

W tym sensie, przypominając wiele razy, kiedy ci chrześcijanie dawali świadectwo swojej wiary i nadziei, Franciszek podkreślił, że w "tych mrocznych czasach, kiedy wydaje się, że ciemność Wielkiego Piątku pokrywa waszą ziemię, a tak wiele części świata jest oszpeconych bezużytecznym szaleństwem wojny, która zawsze i dla wszystkich jest krwawą porażką, jesteście pochodniami zapalonymi w nocy; jesteście ziarnami dobra na ziemi rozdartej konfliktem".

Papież zapewnił, że modli się za nich i z nimi oraz podkreślił, że "nie zostawimy was samych, ale pozostaniemy z wami solidarni poprzez modlitwę i aktywną działalność charytatywną".

Franciszek powiedział w tym liście, że ma nadzieję, iż będzie mógł wkrótce powrócić do Ziemi Świętej, aby podzielić się z tą wspólnotą "chlebem braterstwa i kontemplować te kiełki nadziei zrodzone z waszych nasion, rozrzuconych w bólu i pielęgnowanych z cierpliwością".

Kościół w konflikcie

Większość ludności katolickiej w Ziemi Świętej jest pochodzenia arabskiego i znajduje się głównie w różnych palestyńskich miastach.

Praca katolickiej parafii Świętej Rodziny w Gazie jest obecnie szczególnie intensywna. Parafia gości obecnie ponad pół tysiąca uchodźców i opiekuje się dziesiątkami tysięcy osób ze Strefy Gazy. Papież Franciszek codziennie śledzi pracę duszpasterską i opiekuńczą tej parafii, a od 7 października, kiedy Hamas zaatakował Izrael, rozpętując konflikt, w swoich przemówieniach podkreśla potrzebę osiągnięcia porozumienia pokojowego dla Ziemi Świętej.

Watykan

Papież modli się o pokój przed Izraelczykami i Arabami, których córki zginęły na wojnie

Papież zaprosił zgromadzonych w środę do kontemplacji Chrystusa ukrzyżowanego, aby przyswoić sobie Jego nieskończoną cierpliwą miłość, i przedstawił świadectwo arabskich i izraelskich rodziców, którzy stracili swoje córki na wojnie i są przyjaciółmi. Poprosił również o modlitwę za niewinne ofiary wojny w Ziemi Świętej i przekazał specjalne pozdrowienia uczestnikom kongresu UNIV 2024.  

Francisco Otamendi-27 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ojciec Święty celebrował Ogólna publiczność Papież podziękował pielgrzymom za cierpliwość, ponieważ padający w Rzymie deszcz uniemożliwił jej odbycie na Placu Świętego Piotra. Papież podziękował pielgrzymom za cierpliwość, ponieważ Aula była wypełniona wiernymi, którzy towarzyszą mu w obchodach Wielkiego Tygodnia.

Cnota, do której odniósł się dziś papież, to cierpliwośćPawła do Koryntian, w którym apostoł pisze, że miłość jest cierpliwa, uczynna, niewzruszona, wyrozumiała i wszystko znosząca.

Głównym przesłaniem papieża był pokój i kontemplacja Chrystusa ukrzyżowanego, aby nauczyć się cierpliwości. Obyśmy "przeżyli te dni w modlitwie; zachęcam was, abyście otworzyli się na łaskę Chrystusa Odkupiciela, źródło radości i miłosierdzia. Módlmy się o pokój, za męczeńską Ukrainę, która tak bardzo cierpi, także w Izraelu, Palestynie, niech będzie pokój w Ziemi Świętej, niech Pan da nam wszystkim pokój, jako dar przez Jego Wielkanoc. Moje błogosławieństwo dla wszystkich.

W katechezie na temat cnoty cierpliwości papież kilkakrotnie wspominał o ukrzyżowanym Jezusie, który przebacza, o cierpliwym Chrystusie, który na zło potrafi odpowiedzieć dobrem. Jesteśmy niecierpliwi, stajemy się niecierpliwi i na zło odpowiadamy złem. Cierpliwość jest wezwaniem Chrystusa.

Pozdrowienia dla UNIV 2024, dla Libańczyków i wiernych z tak wielu krajów.

W pozdrowieniach skierowanych do pielgrzymów mówiących różnymi językami odniósł się "w szczególny sposób do uczestników Spotkanie UNIV 2024. Zachęcam was do przeżywania tych świętych dni, kontemplując Chrystusa ukrzyżowanego, który swoim przykładem uczy nas miłości i cierpliwości w chwalebnym oczekiwaniu zmartwychwstania. Niech Jezus wam błogosławi, a Najświętsza Panna niech was strzeże.

Podobnie jak w poprzednich latach, około trzech tysięcy studentów z wielu krajów zgromadziło się w Rzymie na UNIV 2024, międzynarodowym spotkaniu studentów uniwersytetów, którzy spędzają Wielki Tydzień i Wielkanoc w Rzymie z papieżem, a w tym roku zastanawiają się nad tematem "Czynnik ludzki" w sztucznej inteligencji. Papież zwrócił się również w szczególny sposób do pielgrzymów. Libańczykanglojęzycznych i nie tylko, 

Dzieło miłosierdzia: cierpliwie znosić błędy innych.

Dziś zastanawiamy się nad cnotą cierpliwości, rozpoczął swoją katechezę Papież. W narracji pasyjnej, jak słyszeliśmy w ubiegłą niedzielę, "obraz cierpliwego Chrystusa rzuca nam wyzwanie. Cnota ta objawia się jako męstwo i łagodność w cierpieniu. Jest jedną z cech miłości, jak potwierdza św. Paweł w hymnie o miłości". 

Przykład cierpliwości można również zobaczyć w przypowieści o miłosiernym Ojcu, który nigdy nie męczy się czekaniem i zawsze jest gotowy przebaczyć, dodał.

W dzisiejszym świecie, w którym priorytetem jest natychmiastowość i dominują trudności, "bycie cierpliwym jest najlepszym świadectwem, jakie my, chrześcijanie, możemy dać. Nie jest łatwo żyć tą cnotą, ale pamiętajmy, że jest to wezwanie do skonfigurowania się z Chrystusem, konkretny sposób jej kultywowania".

A jak się je kultywuje? Poprzez praktykowanie w naszym życiu dzieła duchowego miłosierdzia, które zaprasza nas do cierpliwego znoszenia niedociągnięć naszych bliźnich. Nie jest to łatwe, ale można to zrobić. Prośmy Ducha Świętego, aby nam pomógł, modlił się Ojciec Święty.

Papież nie wspomniał o tym, że dziś przypada czwarta rocznica tego wydarzenia. niezwykła chwila modlitwyPiotra 27 marca 2020 r., w którym wezwał do uzdrowienia świata oblężonego przez koronawirusa.

AutorFrancisco Otamendi

Ekologia integralna

"Nie wszystko się udaje" w badaniach naukowych

Dlaczego próba sklonowania człowieka nie jest dobrym pomysłem? Czy możemy zainfekować zdrowych ludzi potencjalnie śmiertelnym wirusem, aby zbadać postęp choroby? Czy mogę wykorzystać komórki danej osoby bez jej zgody? Naukowiec Lluís Montoliu zastanawia się nad tymi biomedycznymi pytaniami w swojej najnowszej książce "No todo vale", zaprezentowanej w Fundación Pablo VI. 

Francisco Otamendi-27 marca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

W ciągu kilku miesięcy doświadczyliśmy premiery i prezentacji kilku książek na temat nauki i Boga, napisanych przez naukowców na ten temat, oraz kilku wywiadów z katolickimi naukowcami w Omnes. 

Wśród tych pierwszych możemy wymienić badania nad naukowymi dowodami na istnienie Boga autorstwa Michela-Yvesa Bolloré i Oliviera Bonnassiesa, bestseller we Francji, a także "Nowe naukowe dowody na istnienie Boga" José Carlosa Gonzáleza-Hurtado, przedsiębiorcy i prezesa EWTN Hiszpania.

Jeśli chodzi o to drugie, mamy Enrique SolanoW wywiadzie dla Omnes, prezes Stowarzyszenia Katolickich Naukowców Hiszpanii, który wskazał między innymi, że "błyskotliwi katoliccy naukowcy i popularyzatorzy są potrzebni, aby zbudować pomost między specjalistyczną wiedzą a ludźmi z ulicy".

Również pod koniec roku, Stephen Barrdoktor teoretycznej fizyki cząstek elementarnych, emerytowany profesor na Wydziale Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Delaware i były dyrektor Bartol Research Institute na tym samym amerykańskim uniwersytecie, powiedział Omnes, że "teza o konflikcie między nauką a wiarą jest mitem wygenerowanym przez polemiki z końca XIX wieku".

Montoliu: współpracownicy z różnych środowisk

Przechodzimy teraz do prezentacja książki "Co naukowiec robi mówiąc o etyce?" w artykule Fundacja Pawła VInapisany przez innego naukowca, Lluísa Montoliu, pracownika naukowego Hiszpańskiej Krajowej Rady ds. Badań Naukowych (CSIC) i zastępcę dyrektora Departamentu Biologii Molekularnej i Komórkowej w Narodowym Centrum Biotechnologii (CNB-CSIC), który pragnie wyjaśnić, że w świecie nauki "nie wszystko, co wiemy lub możemy zrobić, powinno być zrobione. Tym właśnie zajmuje się bioetyka". 

Podtytuł pracy biologa badawczego brzmi Co robi naukowiec rozmawiając o etyce? I temu tematowi poświęca liczne refleksje w czasach, gdy badania naukowe postępują tak szybko, że pytania, które uważaliśmy za tylko dla filmów science fiction, są teraz rzeczywistością. Ale nie wszystko jest dozwolone, istnieją granice etyczne, podkreśla. 

Lluís Montoliu stwierdza w przedmowie, że zależało mu na "współpracy, komentarzach i sugestiach" Pere Puigdomènecha, emerytowanego profesora CSIC w Centrum Badań Genomiki Rolniczej, a także José Ramóna Amora Pana, dyrektora akademickiego i koordynatora Obserwatorium Bioetyki i Nauki Fundacji Pawła VI, który moderował kolokwium podczas prezentacji książki. W wydarzeniu wzięli również udział Carmen Ayuso, kierownik działu genetyki i dyrektor naukowy Instytutu Badań nad Zdrowiem w Fundación Jiménez Díaz.

Badacz Montoliu chciał liczyć na współpracę Puigdomènecha i Amora Pana, "jako przedstawicieli tego, co możemy nazwać odpowiednio etyką świecką i etyką religijną, chrześcijańską. Szanując przekonania każdego z nich, muszę powiedzieć, że podzielam i aspiruję do posiadania wielu wartości, które towarzyszą tym dwóm wielkim ekspertom w dziedzinie bioetyki i czuję się bardzo komfortowo rozmawiając z nimi, słuchając ich i ucząc się od nich".

Koncepcje bioetyczne

Podczas kolokwium omówiono szereg kwestii poruszonych w książce, "takich jak stosowność jej napisania, aby obywatele byli świadomi ograniczeń nałożonych na badania naukowe, debaty generowane przez eksperymenty na zwierzętach oraz znaczenie pisemnej zgody pacjentów". 

Te i inne tematy można być może uzupełnić krótkim przeglądem niektórych przemyśleń autora i moderatora na temat bioetyki. 

Przejdźmy do Montoliu, w trzech zdaniach. 1. "Bioetyka brzmi jak zasady, moralność, filozofia, kodeksy, prawa, a czasami może być nawet związana z religią. Dla tych z nas, którzy pracują w naukach eksperymentalnych, naukach przyrodniczych (tych w "naukach ścisłych"), zajęcia z bioetyki są zwykle interpretowane jako przedmioty dodatkowe, prawdopodobnie niepotrzebne, pozornie szorstkie, nieatrakcyjne. Są to przedmioty, o których zakładamy, że byłyby interesujące dla innych w naukach humanistycznych (tych ze "sztuki"), a nie dla nas. 

Z tymi wszystkimi kliszami i utartymi schematami nieświadomie odtwarzamy, po raz kolejny, smutny akademicki rozdział między nauką a literaturą, między nauką a humanizmem, tak jakby były to dwa wodoszczelne przedziały. A to wielki błąd. Na szczęście istnieje już kilka uniwersytetów, które oferują przekrojowe programy szkoleniowe łączące naukę i humanizm, naukę i etykę lub naukę i filozofię". 

Nie wszystko, co wiemy lub możemy zrobić, powinniśmy robić. Na tym właśnie polega bioetyka. Szczegółowa analiza wszystkich danych dotyczących propozycji eksperymentu w celu stwierdzenia, czy dany projekt powinien zostać przeprowadzony. Jeśli jest to etycznie dopuszczalne, zgodnie z normami i prawami, które daliśmy sobie jako społeczeństwo i naszym kodeksem moralnym, lub jeśli narusza którekolwiek z tych przykazań, musimy dojść do wniosku, że eksperyment nie powinien zostać przeprowadzony". 

Dialog, kultura spotkania

Profesor Amor Pan zapytał uczestników wydarzenia o ich poglądy na wiele pytań. W tym miejscu chciałbym tylko przypomnieć, co napisał w epilogu do książki Montoliu, co może być przydatne podczas jej czytania. "Nie zmęczę się naleganiem na to: bioetyka nigdy nie może być pożywką dla wojny partyzanckiej, dla jakiejkolwiek wojny kulturowej; wręcz przeciwnie, bioetyka jest (musi być) dialogiem, rozważaniem, szczerym poszukiwaniem prawdy, kulturą spotkania, przyjaźnią społeczną", i wspomina encyklikę papieża Franciszka "Fratelli tutti" w numerze 202, kiedy mówi o "braku dialogu".

Moderator Armor Pan uważa, że "bioetyka rodzi się jako etyka obywatelska i interdyscyplinarna, jako punkt spotkania, w ramach tradycji praw człowieka i poszukiwania etyki globalnej, z pokornym i jednocześnie rygorystycznym podejściem (w danych, w argumentacji, w procesie deliberacji)". 

Odnosząc się do swojej koncepcji bioetyki, Josá Ramón Amor zauważa: "Dla mnie etyka i moralność są synonimami, w tym punkcie różnię się od Lluísa Montoliu. Chciałbym skorzystać z okazji, aby podkreślić, co następuje: niezgoda, pod warunkiem, że jest uargumentowana, jest dobra i zdrowa; i nie uniemożliwia współpracy, a tym bardziej przyjaźni i serdeczności. Myślę, że jest to więcej niż konieczne, aby o tym pamiętać w czasach, w których żyjemy".

Wyzwania

Według Montoliu, głównym wyzwaniem stojącym obecnie przed badaniami biomedycznymi w Hiszpanii jest to, że "nowe wyzwania pojawiające się w dziedzinie nauki wymagają wyraźnych zaleceń". 

W swojej książce podaje kilka przykładów postępów naukowych, które stanowią dylemat w dziedzinie bioetyki. Podczas kolokwium stało się jasne, że limity są konieczne, ale skrytykowano nadmierną ostrożność Unii Europejskiej, jeśli chodzi o ich ustanawianie poprzez jej ustawodawstwo, jak w przypadku hiszpańskiego badacza Francisco Barro, któremu udało się stworzyć bezglutenową pszenicę i który, z powodu europejskich hiperregulacji, nie był w stanie uprawiać jej w Hiszpanii. "Udał się do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozwinęli dla niego czerwony dywan i gdzie będzie produkował bezglutenowe ciastka pszenne, które następnie od nich kupimy", wyjaśnił Montoliu. 

Carmen Ayuso dodała kolejną przeszkodę, którą Europa stawia na drodze badań. "Rozbudowana biurokracja", która spowalnia i utrudnia wiele badań. Książka porusza również istotne kwestie związane z badaniami nad embrionami i zapłodnieniem in vitro oraz bioetyką sztucznej inteligencji.

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Papieski Uniwersytet Gregoriański otrzyma nowy statut ogólny

Od 2019 r. trwał proces rewizji statutu w celu połączenia, w ramach starożytnego Athenaeum założonego w 1551 r. przez sPapieskie Instytuty Biblijne i Orientalne, założone w ubiegłym wieku.

Giovanni Tridente-27 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zaledwie rok temu papież Franciszek przyjął na audiencji w Watykanie społeczności akademickie 22 (ówczesnych) instytucji, które składają się na różnorodną i starożytną panoramę rzymskich papieskich uniwersytetów i instytucji, i poprosił je o "chór", z bardzo konkretnym odniesieniem do potrzeby "otwarcia się na odważne, a jeśli to konieczne, nawet bezprecedensowe zmiany".

Myśli Papieża skierowane były na fakt, że w obliczu "hojności i dalekowzroczności wielu zakonów", które na przestrzeni wieków dały życie w Wiecznym Mieście tak wielu ośrodkom formacji specjalizującym się w przedmiotach kościelnych, sposób, w jaki zmienił się świat i dzisiejsze społeczeństwo, istnieje ryzyko "rozproszenia cennych energii", jeśli będziemy kontynuować "wielość biegunów studiów". Sygnałem alarmowym jest na przykład spadek liczby studentów na Uniwersytetach Papieskich, która jest znacznie niższa niż co najmniej piętnaście lat temu.

Inteligencja, rozwaga i zuchwałość

Hasłem przewodnim przemówienia Papieża była zatem "optymalizacja", zjednoczenie ośrodków studiów, które wywodzą się na przykład z tego samego charyzmatu, aby nadal "sprzyjać przekazywaniu ewangelicznej radości studiowania, nauczania i badań", zamiast ją spowalniać i męczyć. Rozwiązań, aby chronić "bardzo bogate dziedzictwo" i promować "nowe życie", należy szukać "z inteligencją, roztropnością i śmiałością, zawsze pamiętając, że rzeczywistość jest ważniejsza niż idea".

Zjednoczenie

Zgodnie z tą realistyczną wizją papieża, właśnie ogłoszono wiadomość o zjednoczeniu Papieskiego Instytutu Biblijnego i Papieskiego Instytutu Orientalnego z Uniwersytetem Papieskim. GregorianaTe trzy instytucje narodziły się w różnym czasie, ale łączy je fakt, że zostały powierzone Towarzystwu Jezusowemu od momentu ich narodzin.

Dekret ustanawiający nową konfigurację najstarszego uniwersytetu papieskiego, założonego w 1551 r. przez św. Ignacego z Loyoli, został ogłoszony 15 marca, wraz z zatwierdzeniem nowych Statutów Generalnych, które wejdą w życie 19 maja 2024 r., w dzień Zesłania Ducha Świętego.

Podróż, która rozpoczęła się w 2019 roku

Jest to w każdym razie podróż, która rozpoczęła się w 2019 roku, kiedy sam papież Franciszek, za pomocą chirografu, nakazał włączenie dwóch instytutów do uniwersytetu, zachowując ich własne nazwy i misje. Papieski Instytut Biblijny został założony w 1909 roku jako ośrodek wyższych studiów nad Pismem Świętym, podczas gdy Papieski Instytut Orientalny, założony w 1917 roku, zajmuje się wyższymi studiami w zakresie nauk kościelnych i prawa kanonicznego Kościołów Wschodnich.

Lepsze wypełnianie misji

Nowe statuty - ratyfikowane i zatwierdzone przez Dykasterię ds. Kultury i Edukacji 11 lutego 2024 r. - przewidują, że trzy instytuty staną się częścią "tej samej osoby prawnej, jako jednostki akademickie" Uniwersytetu Gregoriańskiego. Już w chirografie z 2019 r. papież wyjaśnił potrzebę, aby oba instytuty - połączone z większą i lepiej zorganizowaną instytucją - mogły lepiej wypełniać swoje specyficzne misje w obecnym kontekście.

Jeśli chodzi o Papieski Instytut Orientalny, to Papież wskazał również, że prefekt Dykasterii ds. Kościołów Wschodnich powinien przyjąć rolę patrona Instytutu.

W tej nowej konfiguracji Papieski Uniwersytet Gregoriański będzie zarządzany przez jednego rektora, wspieranego przez radę, w skład której wchodzą teraz również prezydenci dwóch włączonych instytutów papieskich.

Przyszłe reorganizacje

Podobny proces reorganizacji dotyczy również innych instytucji bezpośrednio związanych ze Stolicą Apostolską, takich jak Papieski Uniwersytet Urbaniana i Papieski Uniwersytet Laterański. Planuje się zjednoczenie w jednym ośrodku studiów specjalności, które do tej pory były oferowane oddzielnie przez dwa świeckie uniwersytety, założone odpowiednio w 1622 i 1773 roku.

AutorGiovanni Tridente

Ewangelizacja

Papieże proponują odnalezienie Jezusa w Biblii

Od św. Jana Pawła II do Franciszka, trzej ostatni papieże zachęcali chrześcijan do czytania Biblii i spotykania w niej Jezusa Chrystusa. Franciszek wręczał również kieszonkowe Ewangelie pielgrzymom przybywającym na Plac Świętego Piotra.

Loreto Rios-26 marca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Na przestrzeni dziejów wielu papieży mówiło o znaczeniu Biblii jako sposobu zbliżenia się do Chrystusa, Słowa Ojca. W tym artykule skupimy się na trzech ostatnich papieżach: świętym Janie Pawle II, Benedykcie XVI i Franciszku.

Święty Jan Paweł II

Święty Jan Paweł II mówił w licznych przemówieniach o centralnym znaczeniu Pisma Świętego jako środka poznania Jezusa Chrystusa w życiu chrześcijańskim. Jednym z przykładów jest jego wiadomość do Światowej Katolickiej Federacji Biblijnej w dniu 14 czerwca 1990 r., w którym wyjaśnił, że centrum Pisma Świętego jest Słowo, Jezus Chrystus: "Biblia, Słowo Boże napisane pod natchnieniem Ducha Świętego, objawia, w ramach nieprzerwanej tradycji Kościoła, miłosierny plan zbawienia Ojca i ma w swoim centrum i sercu Słowo, które stało się ciałem, Jezus Chrystus, ukrzyżowany i zmartwychwstały". Ponadto papież utożsamił Biblię z samym Chrystusem, mówiąc, że "dając ludziom Biblię, dacie im samego Chrystusa, który zaspokaja tych, którzy łakną i pragną Słowa Bożego, prawdziwej wolności, sprawiedliwości, chleba i miłości".

Z drugiej strony, św. Jan Paweł II podkreślił znaczenie "ciągłego zbliżania się do Biblii jako źródła uświęcenia, życia duchowego i kościelnej komunii w prawdzie i miłości", potwierdzając, że Pismo Święte wzbudza powołania, jest także "sercem życia rodzinnego", inspiruje "zaangażowanie świeckich w życie społeczne" i jest "duszą katechezy i teologii".

Co więcej, na audiencji generalnej 1 maja 1985 r. papież przypomniał konstytucję Soboru Watykańskiego II "Dei Verbum", w której stwierdzono, że "Bóg, który przemawiał w dawnych czasach, nie przestaje rozmawiać z Oblubienicą swego umiłowanego Syna (którą jest Kościół); W ten sposób Duch Święty, przez którego żywy głos Ewangelii rozbrzmiewa w Kościele, a przez niego w całym świecie, wprowadza wiernych w pełnię prawdy i sprawia, że słowo Chrystusa intensywnie w nich mieszka" (Dei Verbum, 8)" (Dei Verbum, 8).

Jednakże, chociaż Słowo Boże jest skutecznym i niezbędnym środkiem zbliżania się do Chrystusa, święty Jan Paweł II podkreślił również znaczenie podejścia do niego i odczytywania go zawsze w świetle Kościoła, bez polegania na osobistych lub subiektywnych interpretacjach. W związku z tym Papież wyjaśnił, że "gwarancja prawdy" została udzielona "przez samego Chrystusa [...] Kościołowi. [...] Wszystkim objawia się w tej dziedzinie miłosierna opatrzność Boga, który zechciał udzielić nam nie tylko daru swego samoobjawienia, ale także gwarancji jego wiernego zachowania, interpretacji i wyjaśnienia, powierzając je Kościołowi".

Benedykt XVI

Papież Benedykt XVI Podkreślił również znaczenie Biblii w zbliżaniu się do Chrystusa: "Ignorować Pismo Święte to ignorować Chrystusa" - wyjaśnił, cytując św. Hieronima podczas audiencji generalnej 14 listopada 2007 r.

Do tego zdania Benedykt XVI dodał, że "czytanie Pisma Świętego jest rozmową z Bogiem", ale, podobnie jak św. Jan Paweł II, podkreślił znaczenie czytania Biblii w świetle Kościoła: "Dla świętego Hieronima podstawowym kryterium metodologicznym w interpretacji Pisma Świętego była harmonia z magisterium Kościoła. Nigdy nie możemy czytać Pisma Świętego na własną rękę. Znajdujemy zbyt wiele zamkniętych drzwi i łatwo popadamy w błąd. [W szczególności, ponieważ Jezus Chrystus założył swój Kościół na Piotrze, każdy chrześcijanin - podsumował - musi być w komunii "z Katedrą św. Wiem, że na tej skale zbudowany jest Kościół"".

Ogromne znaczenie w tym względzie ma adhortacja apostolska Benedykta XVI "Verbum Domini" z 2010 r., będąca kompilacją wniosków Synodu o Słowie Bożym w życiu i misji Kościoła.

Papież podkreślił również, podobnie jak Jan Paweł II, chrystologiczny rdzeń Pisma Świętego: "Odwieczne Słowo, które wyraziło się w stworzeniu i zostało przekazane w historii zbawienia, w Chrystusie stało się człowiekiem "zrodzonym z niewiasty" (Ga 4, 4). Słowo nie wyraża się tutaj przede wszystkim w mowie, pojęciach czy normach. Mamy tu do czynienia z samą osobą Jezusa. Jego wyjątkowa i niepowtarzalna historia jest ostatecznym słowem, które Bóg wypowiada do ludzkości. [Wiara apostolska świadczy o tym, że odwieczne Słowo stało się jednym z nas".

Papież Franciszek

Podążając tym tropem, papież Franciszek wielokrotnie zachęcał nas do odnajdywania Chrystusa w Piśmie Świętym.

Obecny papież wyjaśnił w swoim przemówieniu do Katolickiej Federacji Biblijnej 26 kwietnia 2019 r., jak ważne jest, aby Kościół był "wierny Słowu", mówiąc, że jeśli to spełni, nie będzie skąpił "w głoszeniu kerygmatu" i nie będzie oczekiwał "uznania". "Boskie Słowo, które pochodzi od Ojca i jest wylane na świat", popycha Kościół "aż po krańce ziemi", potwierdził Franciszek.

Co więcej, papież wielokrotnie zachęcał ludzi do zapoznania się z Biblią i czytania jej przynajmniej przez pięć minut dziennie, ponieważ "nie jest to po prostu tekst do przeczytania", ale "żywa obecność". Z tego powodu, nawet jeśli czytanie ogranicza się do małych chwil dziennie, papież podkreśla, że jest to wystarczające, ponieważ te krótkie akapity "są jak małe telegramy od Boga, które natychmiast dotykają twojego serca". Słowo Boże "jest trochę jak przedsmak raju". Dlatego, jeśli relacja chrześcijanina z nim wykracza poza intelektualną, istnieje również "afektywna relacja z Panem Jezusem", utożsamiając, jak w tekstach innych wspomnianych wyżej papieży, Pismo Święte z Chrystusem.

"Weźmy Ewangelię, weźmy Biblię do ręki: pięć minut dziennie, nie więcej. Weźmy ze sobą Ewangelię w kieszeni, w torbie, a kiedy podróżujemy, weźmy ją i przeczytajmy trochę, w ciągu dnia, fragment, niech Słowo Boże zbliży się do naszego serca. Zróbcie to, a zobaczycie, jak zmieni się wasze życie dzięki bliskości Słowa Bożego" - zakończył swoje rozważanie papież podczas audiencji generalnej 21 grudnia 2022 r.

Franciszek potwierdził, że Słowo Boże jest dla modlitwy, a poprzez modlitwę "dokonuje się nowe wcielenie Słowa. A my jesteśmy "tabernakulami", w których słowa Boże chcą być przyjmowane i strzeżone, aby nawiedzać świat".

To samo zaproponował w Niedzielę Słowa Bożego, 26 stycznia 2020 r.: "Zróbmy w sobie miejsce dla Słowa Bożego. Czytajmy werset biblijny każdego dnia. Zacznijmy od Ewangelii; trzymajmy ją otwartą w domu, na stoliku nocnym, nośmy ją w kieszeni lub torebce, zobaczmy ją na ekranie naszego telefonu, pozwólmy, aby inspirowała nas każdego dnia. Odkryjemy, że Bóg jest blisko nas, że rozświetla nasze ciemności i że prowadzi nas z miłością przez całe nasze życie".

Przy innych okazjach Ojciec Święty zadawał sobie również pytanie: "Co by się stało, gdybyśmy używali Biblii tak, jak używamy telefonu komórkowego, gdybyśmy zawsze nosili ją przy sobie lub przynajmniej małą Ewangelię w kieszeni?". Franciszek odpowiedział, że "gdybyśmy mieli Słowo Boże zawsze w naszych sercach, żadna pokusa nie mogłaby nas odciągnąć od Boga i żadna przeszkoda nie mogłaby nas sprowadzić ze ścieżki dobra; wiedzielibyśmy, jak przezwyciężyć codzienne sugestie zła, które jest w nas i poza nami" (Anioł Pański z 5 marca 2017 r.).

Bardzo istotną inicjatywą papieża Franciszka, odzwierciedlającą wagę, jaką przywiązuje on do czytania Pisma Świętego wśród chrześcijan i jego pragnienie, aby stało się to codziennym nawykiem, jest rozdawanie kieszonkowych Ewangelii, w szczególności podczas modlitwy Anioł Pański w dniu 6 kwietnia 2014 roku.

W swoich poprzednich wystąpieniach papież sugerował, aby zawsze nosić przy sobie małą Ewangelię, "aby móc ją często czytać". Franciszek postanowił zatem pójść za "starożytną tradycją Kościoła", zgodnie z którą "w okresie Wielkiego Postu" Ewangelia była wręczana katechumenom przygotowującym się do chrztu. Piotra kieszonkową Ewangelię: "Weźcie ją ze sobą i czytajcie każdego dnia", zachęcał papież, "to właśnie Jezus tam do was mówi. To jest Słowo Jezusa.

Franciszek zachęcał następnie do dawania tego, co zostało darmo otrzymane, poprzez "gest bezinteresownej miłości, modlitwę za nieprzyjaciół, pojednanie"?

Ponownie utożsamiając Pismo Święte z samym Chrystusem, papież podsumował: "Ważną rzeczą jest czytanie Słowa Bożego [...]: to Jezus mówi do nas".

Zasoby

Miłość antykoncepcyjna, nieszczęśliwa miłość

Mentalność antykoncepcyjna jest owocem częściowej, niepełnej koncepcji miłości i daru z siebie. Oprócz tego, ubiera medycyna akt, który sam w sobie nie stanowi lekarstwa na żadną patologię.

Eduardo Arquer Zuazúa-26 marca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

1 stycznia 2023 roku, mój pierwszy dzień na emeryturze. Wydawało się to niewiarygodne po ponad 40 latach nieprzerwanej pracy jako lekarz podstawowej opieki zdrowotnej. Tyle radości, satysfakcji, przemyśleń, badań, poprawek; wszystko dla dobra pacjenta.

Tylko jedna nieprzyjemność, która niestety towarzyszyła mi przez cały ten czas: zapotrzebowanie na środki antykoncepcyjne przez wielu użytkowników Narodowego Systemu Zdrowia i obowiązkowa - i nieprzyjemna - odmowa, którą musi wyrazić lekarz, niezależnie od tego, czy jest katolikiem, czy nie.

Rzeczywiście, jest to nieprzyjemne, ponieważ pomimo chęci niesienia pomocy w każdy możliwy sposób, którą my, lekarze, mamy z powołania, wiemy, że po odmowie przepisania tych produktów następuje moment niewygodnego napięcia między lekarzem a klientem, którego oblicze staje się ponure, surowe, twarde, ostrzegając przed bardzo możliwym zerwaniem relacji.

Chociaż zawsze starałem się, w stosownych przypadkach, zapewnić, że moje rozumowanie przeciwko takiej propozycji obejmowało absolutną otwartość na pacjenta w zakresie wszelkich innych problemów zdrowotnych, których może potrzebować ode mnie, zwykle było to brane pod uwagę w niewielkim stopniu lub wcale:

-Więc kto może mi przepisać receptę? 

To była najczęstsza odpowiedź.

-Cóż, mam prawo. 

-Cóż, masz prawny obowiązek przepisania mi go.

-Więc zamierzam to zgłosić.

We wszystkich przypadkach stałem na swoim stanowisku, przedstawiając to, co uważam za jednoznaczny argument dla nas, lekarzy, w obliczu popytu na antykoncepcję: "Moje zobowiązanie, mój obowiązek, jest wobec chorego, a w tej chwili nie przedstawiasz mi choroby".

Medycyna i antykoncepcja

Ponieważ nasz zawód jest piękny i ekscytujący, nie rozumiem, jak pozwoliliśmy się wykorzystać w takiej sprawie, która należy bardziej do socjologii niż do medycyny.

Tak, oczywiście, musimy ostrzegać o możliwych skutkach ubocznych i towarzyszących im czynnikach ryzyka, ale deontologicznie nie jest to nasze zmartwienie, a jednak doświadczyłem tego, jak zostaliśmy wykorzystani: zostaliśmy zabrani na przejażdżkę, mówiąc wulgarnie.

Jednak nigdy nie byliśmy zjednoczeni w tej kwestii, ponieważ jest wielu kolegów, którzy opowiadają się za antykoncepcją i są gotowi ją ułatwiać.

Indukowane aborcje i środki antykoncepcyjne

Najwyższe organy ds. zdrowia nadal kojarzą antykoncepcję i stosowanie środków antykoncepcyjnych z aborcja do praktyki medycznej.

Na przykład, jeśli sprawdzisz termin "aborcja" na stronie internetowej Światowej Organizacji Zdrowia, znajdziesz to pierwsze ogólne stwierdzenie: "Aborcja jest najczęstszą formą przerywania ciąży na świecie".Na stronie aborcja jest standardową procedurą medyczną. Nie ma nic bardziej obłudnego, a kilka linijek dalej mówi: "Każdego roku przyczyna około 73 milionów aborcji na całym świecie". Nic nie może być bardziej prawdziwe.

Podobnie w publikacji WHO z dnia 5 września 2023 r., odnoszącej się do środków antykoncepcyjnych, stwierdza się, że "... WHO prowadzi politykę zapobiegania stosowaniu środków antykoncepcyjnych.Spośród 1,9 miliarda kobiet w wieku rozrodczym (15-49 lat) na całym świecie w 2021 roku, 1,1 miliarda potrzebowało planowania rodziny; Spośród nich 874 miliony stosowało nowoczesną antykoncepcję. 

WHO rozumie jako nowoczesny oparte na podawaniu produktów hormonalnych lub antyhormonalnych drogą doustną, iniekcyjną, ginekologiczną, przezskórną lub podskórną; wkładki wewnątrzmaciczne (IUD), pigułki antykoncepcyjne (Pill) dzień poStosowanie prezerwatyw (męskich lub żeńskich), sterylizacja męska lub żeńska oraz niektóre naturalne metody o udowodnionej skuteczności.

Wśród tej różnorodności sporo z nich ma silny potencjał antyimplantacyjny, tj. aborcyjny. Chociaż jest to temat do przemyśleń, nie jest celem tego artykułu wchodzenie w szczegóły w tym zakresie.

Nieintegralna miłość

"Kochamy się, ale teraz nie jest nam wygodnie mieć dzieci. Nie dlatego nie zrezygnujemy z seksu". Tak można podsumować najczęstszy argument większości par wokół nas.

Dokonajmy krótkiej analizy tego "kochamy się nawzajem": Czy kochasz całą osobę swojego partnera? Oczywiście, że nie.

Jest jeden aspekt jego osoby, którego nienawidzisz przez długi czas, a czasem na dobre: jest to jego płodność, jego zdolność do bycia agentem prokreacji z woli Boga, która jest istotnym aspektem jego człowieczeństwa. I to jest prawdą dla obu. Ale unika się wchodzenia głębiej, ponieważ nie chce się rezygnować z przyjemności i emocji, które pociąga za sobą ten akt.

W miłości antykoncepcyjnej istnieje tylko częściowe, egoistyczne, współudziałowe oddanie siebie, które całkowicie zaciemnia znaczenie pojedynczego działania o wielkiej transcendencji. Dlatego nie można go nazwać aktem miłości, ponieważ brakuje w nim całkowitego oddania siebie, całkowitego oddania siebie i akceptacji całości drugiego. Jest to zatem narzucający się, samolubny, niekochający akt, ponieważ rozpala wrażliwość, ale opróżnia ją z jej nieodłącznej prokreacyjnej treści.

Nie zapomnę, co mój teść, niech Bóg ma go w opiece, który miał dziesięcioro dzieci i bardzo dobre poczucie humoru, zwykł mawiać, gdy ktoś robił taką uwagę: 

-Po prostu bardzo lubisz dzieci.

-Nie", odpowiedział. Lubię moją żonę".

Ile płaczu, ile depresji, ile rozczarowań widzieliśmy w gabinecie lekarza pierwszego kontaktu z powodu braku miłości między parami! 

 "Doktorze, oddałam mu wszystko" - powiedziała dziewczyna, która szlochała, ponieważ po kilku latach jej chłopak, z którym była w związku, zostawił ją. Nauczyłem się od niej rady, którą często powtarzam młodym kobietom: Nie oddawaj tego, co nie jest twoje, komuś, kto nie jest twój.

Zmiana mentalności

Antykoncepcja doprowadziła do poważnych zmian w zachowaniach społecznych, począwszy od ruchu "hipisowskiego" w latach sześćdziesiątych XX wieku, i spowodowała brutalny spadek liczby urodzeń na całym świecie oraz alarmujący wzrost liczby rozwodów, ze wszystkimi tego konsekwencjami w postaci cierpienia rodziców, ale przede wszystkim dzieci. 

Mogą nie być tak wrażliwe, gdy są małe, ale dla starszego dziecka lub nastolatka rozwód rodziców jest okrutną zdradą. Ich zdrowie psychiczne pogarsza się bardzo poważnie i żaden argument nie jest dla nich pocieszeniem; widziałem to wiele razy w mojej praktyce.

Ale także antykoncepcja, wraz z używaniem alkoholu i narkotyków, jest w centrum obecnej ruch To kolejny wielki skandal naszych czasów.

Myślę, że 10-11 letnia dziewczynka, która zaczyna mieć przedszkolny gang to dobry pomysł.przeniesiony, Jeśli nie otrzymała solidnej edukacji moralnej w zakresie prawdziwego znaczenia ludzkiej miłości, jest zgubiona. I obawiam się, że są w większości.

-Nie przynoś mi fait accompli, czyli ciąży. Chroń się. Tak powiedział ojciec do swojej nastoletniej córki. Interpretuję to jako: "pozwól się wykorzystywać, ale...".

Moralność seksualna

Bo kto dziś wychowuje młodzież i dorosłych w odważny sposób w moralności seksualnej, której pragnie Bóg: rodzice, parafia, szkoła, czy nikt?

Odpowiedziałbym - z wielkim żalem - że nikt lub prawie nikt i oczywiście dziewczęta i chłopcy osiągają dojrzałość bez żadnej doktryny moralnej i narażeni na konsekwencje tej papkowatej gry, która, frustrując tak wiele oczekiwań, kończy się brakiem zaufania między mężczyzną a kobietą, rozczarowaniem życiem i nieszczęściem, ponieważ nie wiedzą, jak "pracować" nad miłością.

Łaska Boża nie zmniejszyła się, godna podziwu doktryna zaproponowana przez Kościół katolicki w sprawie moralności seksualnej i małżeńskiej musi być głoszona coraz bardziej. przynieść radość rozczarowanym sercom.

Bądźmy odważnymi "zwiastunami Ewangelii", o których mówił św. Jan Paweł II.

Jeśli chodzi o mnie, spróbuję uporządkować świat i już zarejestrowałem się w mojej parafii jako emerytowany katecheta. Postaram się stawić czoła temu nowemu etapowi z mądrością, ale nie dając się ponieść pesymizmowi; wręcz przeciwnie, włożę w to cały mój entuzjazm. Będę musiał nauczyć się pedagogiki. Łaska i skuteczność należą do Boga. Mam nadzieję, że Go nie zawiodę. Mam nadzieję, że Go nie zawiodę.

AutorEduardo Arquer Zuazúa

Lekarz

Gospel

Królestwo moje nie jest stąd. Wielki Piątek Męki Pańskiej (B)

Joseph Evans komentuje wielkopiątkowe czytania o męce Pańskiej (B).

Joseph Evans-26 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsze (bardzo długie!) czytania koncentrują się na Chrystusie jako królu. Poncjusz Piłat, rzymski gubernator, zadaje Jezusowi pytania na ten temat. Jeśli Jezus twierdzi, że jest królem, może to stanowić zagrożenie dla Imperium Rzymskiego. Izrael był państwem podległym Rzymowi, więc gdyby Jezus twierdził, że jest królem, mógłby to być akt buntu przeciwko imperium. W rzeczywistości później słyszymy, jak Żydzi grożą Piłatowi: "... Jezus był królem.Każdy, kto czyni się królem, jest przeciwko Cezarowi.". Pyta więc Jezusa: "Czy jesteś królem Żydów?".

Jezus wyjaśnia, że jest królem, ale jego królestwo nie jest ziemskie: "Moje królestwo nie jest z tego świata. Gdyby moje królestwo było z tego świata, moja straż walczyłaby o utrzymanie go z dala od rąk Żydów. Ale moje królestwo nie jest z tego świata".

Jest to królestwo duchowe, a nie polityczne. Ale Piłat nadal tego nie rozumie. Nalega: "Więc jesteś królem?". Odpowiedź naszego Pana jest tajemnicza: "Mówisz: Jestem królem. Po to się narodziłem i po to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mego głosu.".

Jezus jest więc królem, ale nie w sposób, w jaki jest to powszechnie rozumiane. W Jego królestwie nie chodzi o władzę na ziemi, ani o władzę poprzez korupcję. Kiedy myślimy o polityce i władzy, mamy tendencję do myślenia o oszustwie i fałszu, a nie o prawdzie. Piłat jest równie zdezorientowany. Pytanie: "A czym jest prawda?". Jakby chciał powiedzieć: "Co prawda ma wspólnego z ziemskim rządem?".

Jezus jest królem z królestwem nie z tego świata i królewskością związaną z prawdą. Im bardziej patrzymy w niebo i mówimy prawdę, tym bardziej jesteśmy królami, tym bardziej rządzimy sobą. Królowanie wiąże się z uczciwością, szczerością i spoglądaniem w niebo. Prawdziwe rządy są w niebie. Jezus obiecuje nam, że jeśli będziemy wierni, będziemy dzielić Jego tron w niebie (Ap 3:21). Tak jak On zwyciężył i dzieli tron Ojca, tak i my będziemy dzielić Jego triumf.

Dziś jest dzień, w którym skupiamy się na Krzyżu jako źródle zbawienia. Jezus zbawił nas umierając za nas: przyjął tę brutalną śmierć i przemienił ją w nieskończoną miłość, pokonując zło naszych grzechów. Jesteśmy zaproszeni do przyjęcia Krzyża, do przemiany cierpienia w miłość, a tym samym do współpracy z Jezusem w Jego dziele zbawienia. Ale cierpienie przychodzi również wtedy, gdy trudno jest mówić prawdę. Nasze świadectwo o prawdzie, ze wszystkimi ofiarami, jakie może za sobą pociągać, staje się zjednoczeniem z ofiarą Chrystusa.

Kultura

Dwie propozycje kina religijnego: Guadalupe i The Chosen

Nowy film dokumentalny o Dziewicy z Guadalupe i czwarty sezon The Chosen to propozycje filmowe na te tygodnie.

Patricio Sánchez-Jáuregui-25 marca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Dwie propozycje o treści religijnej. Nowa produkcja o Dziewicy z Guadalupe oraz czwarty sezon udanego serialu The Chosen, to filmowe i serialowe propozycje na te dni.

Guadalupe: Matka ludzkości

Guadalupe to ambitny film dokumentalny, którego celem jest przekazanie z precyzją i artyzmem orędzi i cudów Dziewicy z Guadalupe "dla radości i pocieszenia milionów serc".

Łącząc fikcję, świadectwa i wywiady, film ten próbuje skondensować 500 lat tradycji maryjnej z objawień opisanych w Nican Mopohua.

Międzynarodowa produkcja, która stara się przynieść świadectwa od wszelkiego rodzaju ludzi, aby przemówić do szerokiej publiczności, z wywiadami i dokumentacją ludzką i teologiczną, która zagłębia się w zagadki otaczające Objawienia, ich duchowe znaczenie i ich skutki.

Guadalupe: Matka ludzkości

DyrektorzyAndrés Garrigó i Pablo Moreno
SkryptAndrés Garrigó, Josepmaria Anglès, Javier Ramírez i Josemaría Muñoz
PlatformyKina

The Chosen. Sezon 4

The Chosen, dramat o życiu Jezusa Chrystusa, powraca z najbardziej ambitnym sezonem do tej pory.

Dzięki interesującemu podejściu, które przyciągnęło i zaangażowało dużą globalną publiczność, The Chosen Ones opowiada historię Nowego Testamentu, z pewną kreatywną licencją na zagłębienie się w kontekst i życie otaczające postać Jezusa z Nazaretu.

W tym sezonie bohaterowie zmierzą się z największymi wyzwaniami, jakie kiedykolwiek napotkali, testując lojalność i wiarę, a Jezus będzie bardziej odizolowany niż kiedykolwiek, gdy narasta presja ze strony najwyższych władz politycznych i religijnych.

Wybrańcy

Dyrektor: Dallas Jenkins
AktorzyJonathan Roumie, Elizabeth Tabish, Shahar Isaac, Paras Patel, Erick Avar
PlatformaWieloplatformowe kina i telewizja
Watykan

Papież Franciszek zachęca młodych ludzi do odzyskania nadziei

Pięć lat temu papież Franciszek opublikował adhortację apostolską "Christus vivit", skierowaną do wszystkich młodych ludzi na świecie. 25 marca 2024 r. chciał zwrócić się również do nowych pokoleń Kościoła, aby zachęcić je do odzyskania nadziei.

Paloma López Campos-25 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W piątą rocznicę adhortacji apostolskiej ".Christus vivit"Papież Franciszek po raz kolejny zwraca się do młodych ludzi na całym świecie. W swoim krótkim przesłaniu papież zaczyna od przypomnienia nowym pokoleniom, że "Chrystus żyje i chce, abyście żyli". Ojciec Święty wyjaśnia, że chce na nowo rozpalić nadzieję w młodych ludziach.

W obliczu skomplikowanego scenariusza, który otwiera się przed światem, naznaczonego wojnami i napięciami społecznymi, Franciszek proponuje w swoim przesłaniu do młodych ludzi, aby trzymali się jednej prawdy: "Chrystus żyje i kocha cię bezgranicznie. A Jego miłość do was nie jest uwarunkowana waszymi porażkami czy błędami. Papież podkreśla, że miłość Jezusa Chrystusa jest bezwarunkowa, co widać na krzyżu.

Ogłoszenie przez i dla młodych ludzi

Papież zwraca się do każdego młodego człowieka, aby doradzić mu w jego relacji z Chrystusem: "chodź z Nim jak z przyjacielem, przyjmij Go do swojego życia i spraw, aby uczestniczył w radościach i nadziejach, cierpieniach i niepokojach twojej młodości". W ten sposób, zapewnia Papież, "wasza droga zostanie oświecona, a najcięższe brzemiona staną się lżejsze, ponieważ to On będzie je niósł z wami".

"Jak bardzo chciałbym, aby ta proklamacja dotarła do każdego z was i aby każdy z was dostrzegł ją żywą i prawdziwą w swoim życiu i poczuł pragnienie dzielenia się nią z przyjaciółmi" - wykrzykuje papież w swoim przesłaniu. Dlatego, mówi Franciszek, "dajcie się usłyszeć, wykrzyczcie tę prawdę, nie tyle głosem, co życiem i sercem".

Młodzi pielgrzymi czekają na przybycie papieża Franciszka na czuwanie z okazji Światowych Dni Młodzieży 2023 (zdjęcie OSV News / Bob Roller)

Nadzieja Kościoła

Kończąc swoje przesłanie, Ojciec Święty przypomina, że "'Christus vivit' jest owocem Kościoła, który chce iść razem i dlatego słucha, w dialogu i w ciągłym rozeznawaniu woli Pana". Właśnie na tej podstawie bardziej niż kiedykolwiek konieczne jest zaangażowanie młodych ludzi w Droga Synodalna że Kościół żyje.

Papież Franciszek żegna się, przypominając młodym ludziom, że "są nadzieją Kościoła w drodze". Prosi ich również, aby nigdy nie zabrakło im "napędu, który mają, jak czysty i zwinny silnik; ich oryginalnego sposobu życia i głoszenia radości zmartwychwstałego Jezusa". Na koniec zapewnił ich, że modli się za młodych ludzi, prosząc ich z kolei, aby modlili się za niego.

Kultura

Isabel SanchezOsoba, którą się opiekujemy, wnosi człowieczeństwo": "Osoba, którą się opiekujemy, wnosi człowieczeństwo".

Jej doświadczenie życiowe, naznaczone chorobą i refleksją nad społeczeństwem, w którym żyjemy, skłoniło Isabel Sánchez do skupienia się w swojej drugiej książce na doświadczeniu i potrzebie opieki i bycia pod opieką.

Maria José Atienza-25 marca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Kilka lat temu u "najpotężniejszej kobiety w Opus Dei", jak określiły ją niektóre media, zdiagnozowano raka. Świat właśnie wychodził z pandemii COVID-19, a Isabel Sánchez rozpoczęła okres, w którym szpitale, pielęgniarki, onkolodzy i poczekalnie stały się częścią jej codziennej rutyny.

Jak sama wspomina: "Myślałam, że wszystko jest w porządku, a potem nagle twoje ciało przejmuje kontrolę". W tym czasie właśnie opublikowała swoją książkę Kompas dla kobiet w lesie pełnym wyzwań i widząc siebie w roli "opiekuna", osoby, która wymaga opieki zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej, doprowadziła ją do pomysłu Dbanie o siebiejej druga książka, w której zajmuje się w szczególności wielkością opieki i opiekuna, a także potrzebą troskliwego i opiekuńczego społeczeństwa.

Z tego wszystkiego, Isabel Sanchez Wypowiedział się w tym wywiadzie dla Omnes, w którym podkreśla między innymi

Każda książka ma swój proces. W przypadku Dbanie o siebieJak przechodzi się od pomysłu do pisania?

-Zarodek jest w Kompas dla kobiet w lesie pełnym wyzwań. Już tam zaczynam rozważać wyzwania społeczeństwa, w którym żyję. Staję się bardziej świadomy całego nauczania papieża Franciszka na temat kultura wyrzucania pieniędzy który jest uzupełniony nauczaniem św. Jana Pawła II na temat życia. Przede wszystkim jest pod wpływem ciągłego przypominania przez papieża Franciszka, że żyjemy na rozdrożu między odrzucaniem a troską. To jest sedno tej książki.

Oprócz tego, życie - wraz z chorobą - stawia cię w pozycji być pod opieką i zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy mamy taką mentalność. Zwłaszcza, gdy czujesz się bardziej autonomiczny, co mi się przydarzyło.

Zdiagnozowano u mnie poważną chorobę w czasie, gdy mogłam przysiąc, że świetnie sobie radzę. Wtedy zdajesz sobie sprawę, że jesteś jedną z milionów kobiet z taką samą diagnozą i taką samą rzeczywistością. I to nie tylko z powodu poważnej choroby, ale dlatego, że wszystkie będziemy musiały być otoczone opieką.

Dlaczego zaprzeczamy tej oczywistej rzeczywistości?

-Myślę, że zmierzamy w kierunku społeczeństwa, które imploduje. Nie będą w stanie się nami zaopiekować, chyba że postanowimy odbudować je w inny sposób, zarówno pod względem infrastruktury, gospodarki itp. ...... A zwłaszcza odbudować je od podstaw, pod względem serca, kultury.

Nasze społeczeństwo, które utowarowiło osobę, utowarowiło wszystko, w tym opiekę. Jaka jest opcja, którą przedstawia jako najszybszą, najłatwiejszą i najłatwiejszą do ukrycia jako bardziej godny?: "Wybierz śmierć". Uważam za niepokojące, że w XXI wieku, przy całym postępie technicznym, przy możliwościach edukacyjnych, które mamy, jest to nasza słaba odpowiedź i nie możemy powiedzieć: "Twoje życie jest warte końca i jest warte dla mnie, państwa; dla mnie, sąsiada; dla mnie, rodziny... i dla ciebie. Wszyscy się zgadzamy, zajmijmy się tym".

Mówi o zmiana kulturowaCzy to nie utopijne podejście?

-To oczywiście sprawa wielu lat. Ale jeśli pozbawią nas tej zdolności do marzeń, to koniec!

Książka jest po części małym zalążkiem rewolucji, kontynuacji rewolucji, która nie jest moja, ale została zapoczątkowana przez wiele czynników: myślicieli, promotorów etyki troski, nurt chrześcijański od 21 wieków i papieża, który wzmacnia całe to przesłanie.

Oczywiście, że można to zrobić! Pracuje nad tym wiele osób pasjonujących się opieką.

Dbanie o siebie

AutorIsabel Sanchez
RedakcjaEspasa
Strony: 208
Rok: 2024

Czy jednak nadal postrzegamy opiekę jako ciężar?

-Ponieważ czasami jest to ciężar.

W książce opieka jest traktowana jako rozkwit, zmęczenie i świętowanie. Ale jest zmęczenie. Znacznie bardziej, jeśli nie ma społecznego uznania, jeśli nie ma uznania, nie ma odpłaty. Więc tak, jest to obciążenie. Możemy i musimy to zmienić.

Jak zrównoważyć rolę opiekuna i podopiecznego?

Myślę, że brakuje nam refleksji nad tym, co wnosi troskliwa osoba. Dlatego czasami czujemy się bezużyteczni lub jak hamulcowi. Jesteśmy tak przesiąknięci logiką produktywności, wydajności, logiką kupiecką, że wydaje nam się, że jeśli nie zapewniamy produkcji, wyników, ekonomii, to nie wnosimy wkładu.

Jednak osoba, którą się opiekujemy, przynosi człowieczeństwo, przynosi możliwość miłosierdzia, przynosi bezinteresowność i możliwość bezinteresowności dla opiekuna.

Osoba, która pozwala się dobrze opiekować, z wdzięcznością, ze sprawiedliwością - co oznacza, że to ona domaga się niezbędnej opieki, a nie inni - ma wiele do wniesienia. Osobie, którą się opiekuje, czasami brakuje refleksji nad samoświadomością wartości, jaką wnosi na tym stanowisku.

Czy jest to refleksja, której może dokonać tylko osoba znajdująca się pod opieką?

-Ważne jest, aby robić to razem. Ponieważ jeśli opiekun czuje, że wnosi swój wkład, ale druga osoba tego nie dostrzega ....

Cnotliwe koło można ustanowić między opiekun i osoba, którą się opiekuje. Pojawia się nowa relacja, która wnosi coś nowego do ludzkości. A to, co przynosi, to właśnie wielkoduszność opiekuna i wielkie człowieczeństwo.

Ten technologiczny świat nie może doprowadzić nas do stanu chłodu, bez uczuć, bez miejsca na połączenie autonomii i wrażliwości, które jest w pełni ludzkie.

Mówisz o pandemii, o bólu jako szansie. Czy zawsze lepiej jest wyjść z bólu?

-Myślę, że ból, uderzenie, to wielka szansa. Wszystkie rewolucje zaczynają się od bólu. Tak to już jest. Staliśmy się tak szybkim, powierzchownym i rozproszonym światem, że nie wykorzystujemy tych możliwości.

Pandemia była wielkim szokiem, uświadomiła nam wiele realiów. Wierzę, że są ludzie, którzy zmienili się na lepsze po pandemii i rzeczy, które mogą się zmienić na lepsze. Być może jest jeszcze za wcześnie, a poza tym mieliśmy głęboko zakorzenione nawyki indywidualizmu, obojętności...

Najgorszą pandemią, na jaką cierpimy, jest powierzchowność, brak czasu na refleksję i zastanowienie się, jakie osobiste konsekwencje wyciągam z tych sytuacji. Jeśli mamy wyjść z pandemii z lepszym społeczeństwem, każdy z nas musi stać się lepszy. To osobisty wybór i wciąż jest na to czas.

Zdarza mi się również, że próbuję się zastanowić i nierzadko muszę się zatrzymać i ponownie zadać sobie pytanie: "Ja, czy wypadłem lepiej?". I zapala się lampka, ponieważ już zapomniałem o tym pytaniu z powodu przyspieszenia, przez które przechodzimy. To światło mówi mi "Pamiętaj! Miałeś już dwa grzmoty, które mówią ci o ważnych rzeczach, które należy traktować priorytetowo". Jest to sposób na bycie lepszym, ale trzeba się na to nastawić.

Bóg jest wielkim opiekunem i troszczy się o każdego z nas.

Isabel Sánchez. Autor książki "Dbając o siebie

Czy jesteśmy świadomi, że potrzebujemy drugiej osoby i czy "ukrywamy się" przed tą potrzebą?

-Powiedziałbym, że tak. Bardzo odkrywcze było dla mnie obejrzenie serii reklam świątecznych w czasie pandemii, a tematem przewodnim były więzi, relacje. We wszystkich.

Na przykład w tym roku powiedzieli nam, jak bardzo są szczęśliwi, że mają ludzi, z którymi mogą dzielić się swoimi radościami. Nikt nie może wymazać tej tęsknoty, którą tak mocno odczuwamy. Chcemy tego. Dlaczego więc nie zbudować świata, który nam na to pozwoli? Dlaczego stawiamy na rozwód? ekspresowyDlaczego nie zainwestujemy naszej najlepszej energii w zachowanie relacji z drugą osobą, aby nie odrzucać jej tak szybko?

Przed nami podróż: refleksja i budowanie. To jest propozycja tej książki.

Jako osoba poświęcona Bogu w Opus Dei, czy możemy budować połączone społeczeństwo, nie kończąc na Bogu?

-Człowiek bardzo tęskni za Bogiem. Kiedy mówimy o tęsknocie za komunią, za prawdziwym wejściem w drugiego człowieka, za kimś, kto sprawia, że wzrastamy, kto czuwa nad nami, kto nas ceni..., być może bez wiary wyobrażamy sobie kogoś "doskonałego" i nieosiągalnego. Ale to, co się dzieje, to fakt, że w głębi duszy jesteśmy nieskończeni, a to może być wypełnione tylko przez nieskończoność.

Dobra wiadomość jest taka, że Bóg jest wspaniałym opiekunem i troszczy się o każdego. Mówi: "Chcę wypełnić wszystkie twoje pragnienia. Pozwól mi być blisko. Pozwól mi postawić na ciebie, ponieważ wszystko, co zamierzam zrobić, to cię potwierdzić".

Gospel

Prawdziwy posiłek. Wielki Czwartek podczas Wieczerzy Pańskiej

Joseph Evans komentuje czytania z Wielkiego Czwartku dotyczące Wieczerzy Pańskiej (B).

Joseph Evans-25 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Pod wieloma względami jesteśmy tym, co jemy. Jeśli jemy tylko śmieciowe jedzenie, stopniowo stajemy się śmieciowymi ludźmi. Jeśli jemy bogate i wystawne jedzenie, rodzi to w nas snobistyczne i pretensjonalne pragnienia, a jeśli możemy sobie na to pozwolić, staramy się prowadzić bogate i luksusowe życie. Dieta staje się sposobem na życie. Ale jeśli jemy proste, domowe jedzenie, przygotowane z miłością przez nasze żony lub matki, pomaga nam to stać się domatorami. Miłość, z jaką jedzenie zostało przygotowane, w jakiś sposób w nas wnika. Jedzenie nie jest tylko paliwem, ale staje się postawą wobec życia. Miłość i kreatywność włożone w jedzenie pomagają nas kształtować.

Jest to istotne dla dzisiejszego święta, ponieważ dotyczy ono zbawienia przez pokarm. W tym dniu nasz Pan Jezus Chrystus ustanowił Eucharystię, dając nam swoje Ciało i Krew pod postacią chleba i wina oraz uobecniając sakramentalnie swoją ofiarę na krzyżu i pokonanie śmierci przez zmartwychwstanie.

Pamiętajmy, że potępienie ludzkości zaczęło się od jedzenia, kiedy Adam i Ewa zjedli zakazany owoc. Zostaliśmy potępieni przez jedzenie, ale potem Chrystus nas zbawił, dając nam nowy pokarm, samego siebie w Eucharystii. Straciliśmy naszą godność poprzez złe odżywianie się, a teraz zostaliśmy podniesieni do większej godności poprzez dobre odżywianie się. Eucharystia polega na dobrym jedzeniu, na dosłownym stawaniu się pokarmem, który spożywamy.

Zacząłem od stwierdzenia: "Pod wieloma względami jesteśmy tym, co jemy". I to jest realizowane we Mszy Świętej. Ponieważ to, co jemy, jest dosłownie ciałem i krwią Jezusa, samym Jezusem. Kiedy przyjmujemy komunię, jemy Jezusa. Chleb, który spożywamy i wino, które czasami pijemy, nie są już w rzeczywistości chlebem i winem. Mają wygląd, smak chleba i wina, co nazywamy wypadkami, ale teraz są samym Jezusem, prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Spożywamy samego Jezusa. W przypadku zwykłego jedzenia, pokarm, który otrzymujemy, staje się nami; ale w Eucharystii stajemy się pokarmem, który otrzymujemy. Przyjmując Jezusa w Komunii, stajemy się bardziej do Niego podobni, stopniowo przemieniamy się w Niego. A stając się bardziej podobni do Niego, stajemy się bardziej podobni do samych siebie. Jezus ustanowił Eucharystię podczas posiłku paschalnego, przeżywając na nowo wyzwolenie Izraela z niewoli egipskiej. Może nam to również pomóc w rozważeniu, że poprzez sakramenty Bóg nas wyzwala. Zostajemy uwolnieni od grzechu, aby odkryć naszą prawdziwą tożsamość dzieci Bożych.

Watykan

Niedziela Palmowa. Papież prosi nas o otwarcie serc na Jezusa

Papież zastąpił homilię podczas mszy Niedzieli Palmowej ciszą i modlitwą. Wcześniej pobłogosławił tradycyjne palmy i gałązki oliwne na procesję na Placu Świętego Piotra. Ojciec Święty powiedział, że Jezus wjechał do Jerozolimy jako pokorny i pokojowy Król. "Tylko On może uwolnić nas od wrogości, nienawiści i przemocy, ponieważ jest miłosierdziem i przebaczeniem grzechów. 

Francisco Otamendi-24 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W Niedzielę Palmową rano papież Franciszek przewodniczył Mszy Świętej na Placu Świętego Piotra. Celebracja Eucharystii który upamiętnia wjazd Pana do Jerozolimy i rozpoczyna tradycyjne obchody paschalnego misterium męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa w Wielkim Tygodniu, z Wielkim Czwartkiem, Wielkim Piątkiem i Niedzielą Wielkanocną. W Eucharystii uczestniczyły dziesiątki tysięcy wiernych i pielgrzymów.

Nowością był brak homilii, którą Ojciec Święty zastąpił długą modlitwą w ciszy przed odmówieniem Credo. Głównym koncelebransem był prefekt Dykasterii dla Kościołów Wschodnich, kardynał Claudio Gugerotti, wraz z kardynałami Giovannim Battistą Re i Leonardo Sandri.

Przed Mszą św. na Placu św. Piotra, obok obelisku, odbyła się procesja kilkudziesięciu koncelebrujących kardynałów i biskupów, w której uczestniczyli m.in. "parmureliGałązki palmowe utkane są według starożytnego i złożonego systemu, który był używany do uczczenia wjazdu Jezusa do Jerozolimy. Jest to starożytna i mało znana tradycja, która jest odnawiana co roku od czasów papieża Sykstusa V. W tym roku"parmureli Produkty pochodzą z włoskiego miasta San Remo, a ich przetwarzanie i transport zostały powierzone Stowarzyszeniu Rodzina Sanremasca.

Następnie kilkaset osób świeckich i ich rodzin przeszło z gałązkami oliwnymi, przypominając triumfalny wjazd Pana do świątyni. osioł w JerozolimieTłum wiwatował.

Podczas Mszy św. czytana była Męka Pańska z Ewangelii św. Marka; pierwsze czytanie z proroka Izajasza; psalm "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?", a w Liście diakoni odczytali fragment z listu apostoła Pawła do Filipian, który odnosi się do pokory i uniżenia Jezusa, który będąc Bogiem, przyjął postać niewolnika i poddał się śmierci i to śmierci krzyżowej.

Modlitwy za ofiary w Moskwie, za Ukrainę, za Gazę...

Na zakończenie Eucharystii papież odmówił modlitwę Anioł Pański, potępił "tchórzliwy atak terrorystyczny", który miał miejsce w Moskwie, modlił się za ofiary i ich rodziny oraz modlił się, aby Bóg nawrócił serca tych, którzy popełniają te "nieludzkie czyny, które obrażają Boga, który nakazał nam: Nie zabijaj".

Ojciec Święty powiedział również, że Jezus wjechał do Jerozolimy jako pokorny i pokojowy Król. "Otwórzmy nasze serca, tylko On może uwolnić nas od wrogości, nienawiści i przemocy, ponieważ jest miłosierdziem i przebaczeniem grzechów. "Módlmy się za wszystkich naszych braci i siostry, którzy cierpią z powodu wojny, a w szczególny sposób myślę o zamęczonej Ukrainie, gdzie tak wielu ludzi jest w wielkiej potrzebie. Pomyślmy też o Gazie, która tak bardzo cierpi i w tak wielu miejscach wojny - podkreślił.

W tekście homilii, której papież ostatecznie nie wygłosił, Ojciec Święty wskazał na Ogród Oliwny, Getsemani, jako "kompendium" całej Męki Pańskiej i odniósł się do "skrajnej samotności" Jezusa oraz potrzeby modlitwy, tak jak czynił to Jezus.

Następne spotkanie Ojciec Święty na stronie Wielkanoc będzie 28 marca, w Wielki Czwartek, w Bazylice Watykańskiej, gdzie o godz. 9.30 odbędzie się Msza Święta Chrzcielna, w dniu, w którym kapłani odnawiają swoje przyrzeczenia kapłańskie. Wieczorem tego dnia, który upamiętnia ustanowienie Eucharystii i Dzień Miłości Braterskiej, papież odprawi Mszę In Coena Domini w więzieniu dla kobiet Rebibbia w Rzymie. 

AutorFrancisco Otamendi

Ameryka Łacińska

Świętość i męczeństwo księdza Oscara Romero

W dniu 24 marca 1980 r. został zamordowany salwadorski arcybiskup Óscar Romero, męczennik Kościoła katolickiego kanonizowany przez papieża Franciszka w dniu 14 października 2018 roku. Postulator sprawy kanonizacyjnej, monsignore Rafael Urrutia, stwierdza w tym artykule, że męczeństwo tego świętego w Salwadorze było "pełnią świętego życia".

Rafael Urrutia-24 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Aby wydarzenie męczeństwa miało miejsce, konieczna jest wystarczająca, trafna i kwalifikowana przyczyna, zarówno w męczenniku, jak i w prześladowcy. A tą wystarczającą, trafną i kwalifikowaną przyczyną autentycznego wydarzenia męczeństwa jest tylko wiara, rozpatrywana w podwójnym aspekcie: w prześladowcy, ponieważ jej nienawidzi, i w męczenniku, ponieważ ją kocha. W rzeczywistości prześladowca, który zabija z nienawiści do wiary, jest zrozumiały tylko w świetle miłości do tej samej wiary, która ożywia męczennika.

Przyczyna męczeństwa

Kiedy mówimy tutaj o wierze jako przyczynie męczeństwa, mamy na myśli nie tylko teologalną cnotę wiary, ale także każdą nadprzyrodzoną, teologalną (wiarę, nadzieję i miłość) oraz kardynalną cnotę (roztropność, sprawiedliwość, męstwo, wstrzemięźliwość) i ich podgatunki, które odnoszą się do Chrystusa. Dlatego nie tylko wyznanie wiary, ale także każdej innej wpojonej cnoty jest wystarczającym powodem do męczeństwa. Dlatego Benedykt XIV syntetyzuje całą treść wiary jako przyczyny wydarzenia męczeństwa w formule, stwierdzając, że przyczyną męczeństwa jest "fides credendorum vel agendorum", o ile wśród prawd wiary "aliae sunt theoricae, aliae practicae".

Świadek wiary

Wszystko to prowadzi nas do refleksji, którą wyraził monsignore Fernando Sáenz Lacalle, arcybiskup San Salvador w 2000 roku, w homilii wygłoszonej w dwudziestą rocznicę męczeńskiej śmierci Óscar RomeroBóg wszechmocny i nieskończona Dobroć wie, jak wyprowadzić dobro nawet z najbardziej nikczemnych czynów ludzkich. Straszliwa zbrodnia, która odebrała życie naszemu umiłowanemu poprzednikowi, przyniosła mu nieocenione szczęście: umrzeć jako 'świadek wiary u stóp ołtarza'".

W ten sposób życie Monsignora Romero przekształca się we Mszę Świętą, która w godzinie ofiarowania łączy się z Ofiarą Chrystusa... Ofiarował swoje życie Bogu: lata dzieciństwa w Ciudad Barrios, lata seminarium w San Miguel lub lata studiów w Rzymie. Święcenia kapłańskie przyjął w Rzymie 4 kwietnia 1942 roku. Jego pełen wydarzeń powrót do ojczyzny, opuszczenie Rzymu 15 sierpnia 1943 r. i przybycie do San Miguel 24 grudnia tego samego roku, spędzenie czasu ze swoim towarzyszem, młodym księdzem Rafaelem Valladaresem, w obozach koncentracyjnych na Kubie, a następnie kolejny okres w szpitalu w tym samym mieście.

Proboszcz parafii Anamorós, a następnie Santo Domingo w mieście San Miguel, z wieloma obowiązkami, którym stawiał czoła z zaangażowaniem i poświęceniem. Następnie, w 1967 r., w San Salvador: sekretarz Konferencji Episkopatu Salwadoru, a następnie biskup pomocniczy Monsignor Luis Chávez y González. W 1974 r. został mianowany biskupem Santiago de María, a 22 lutego 1977 r. objął stolicę arcybiskupią San Salvador, wyniesiony na nią 7 dnia tego samego miesiąca. Pozostał tam aż do spotkania z Ojcem Świętym 24 marca 1980 roku.

Te krótkie szczegóły biograficzne pomogą nam w naszym dążeniu do ofiarowania Trójcy Świętej ziemskiej egzystencji Monsignora Romero wraz z życiem Jezusa Chrystusa. Nie oferujemy kilku szczegółów, oferujemy intensywne życie, bogate w niuanse; oferujemy postać duszpasterza, w którym odkrywamy ogromną głębię jego życia, jego wnętrza, jego ducha zjednoczenia z Bogiem, korzenia, źródła i szczytu całej jego egzystencji, nie tylko z jego życia arcybiskupiego, ale także z jego życia jako studenta i młodego kapłana. Życie, które rozkwitło, aż stał się "świadkiem wiary u stóp ołtarza", ponieważ jego korzenie były dobrze zakorzenione w Bogu, w Nim znalazł siłę swojej witalności, przez Niego, z Nim i w Nim przeżył także swoje arcybiskupie życie pośród prześladowań świata i pocieszeń Boga. "Monsignor Romero, człowiek pokorny i nieśmiały, ale opętany przez Boga, zdołał zrobić to, co zawsze chciał zrobić: wielkie rzeczy, ale na ścieżkach, które wyznaczył mu Pan, ścieżkach, które odkrył w swoim intensywnym i intymnym zjednoczeniu z Chrystusem, wzorem i źródłem wszelkiej świętości".

Posłuszny woli Bożej

Ci z nas, którzy znali monsignora Romero od pierwszych lat jego kapłaństwa, są świadkami, że utrzymywał on swoją posługę przy życiu, dając absolutny prymat odżywionemu życiu duchowemu, którego nigdy nie zaniedbywał z powodu różnych zajęć, zawsze zachowując szczególną i głęboką harmonię z Chrystusem, Dobrym Pasterzem, W ten sposób pragnął upodobnić się do Chrystusa, Głowy i Pasterza, uczestnicząc we własnej "miłości pasterskiej", oddając się Bogu i Kościołowi, dzieląc się darem Chrystusa i na Jego podobieństwo, aż do oddania życia za trzodę.

Monsignor Romero był księdzem, który nosił w sobie święte życie z seminarium. I chociaż w jego życiu były grzechy wynikające z ludzkiej natury, wszystkie zostały oczyszczone przez przelanie jego krwi w akcie męczeństwa.

Nie chcę przedstawiać "lekkiego" wizerunku abpa Romero, ale raczej, po trzydziestu latach pracy jako diecezjalny postulator jego sprawy kanonizacyjnej, pragnę podzielić się moim punktem widzenia, moim uznaniem dla biskupa dobrego pasterza, który zawsze był posłuszny woli Bożej z delikatną uległością wobec Jego natchnień; który żył zgodnie z Bożym sercem, nie tylko przez trzy lata swojego arcybiskupstwa, ale przez całe życie.

Bóg dał nam w nim prawdziwego proroka, obrońcę praw człowieka ubogich i dobrego pasterza, który oddał za nich swoje życie; i nauczył nas, że można żyć naszą chrześcijańską wiarą zgodnie z sercem Boga. Papież Franciszek potwierdził to w liście apostolskim o beatyfikacji, kiedy 23 maja 2015 r., za pośrednictwem kardynała Amato, powiedział: "Óscar Arnulfo Romero y Galdámez, biskup i męczennik, pasterz według serca Chrystusa, ewangelizator i ojciec ubogich, heroiczny świadek Królestwa Bożego, królestwa sprawiedliwości, braterstwa i pokoju".

AutorRafael Urrutia

Postulator diecezjalny w sprawie kanonizacji Ojca Świętego Óscara Romero

Aktualności

Niemieccy biskupi zgadzają się z Rzymem, że nie będą podejmować decyzji bez zgody Stolicy Apostolskiej

Po piątkowym spotkaniu powtarza że sposoby, w jakie sprawowana jest synodalność w Niemczech powinny być zgodne z eklezjologią Soboru Watykańskiego II, przepisami prawa kanonicznego i konkluzjami Synodu Kościoła Powszechnego..

José M. García Pelegrín-23 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Niemieccy biskupi zgodzili się poddać swoją pracę w ramach "Drogi Synodalnej" i "Komisji Synodalnej" zatwierdzeniu Stolicy Apostolskiej. Zobowiązanie to zostało ogłoszone w krótkim oświadczeniu wydanym przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej na zakończenie dnia spotkań w Watykanie w piątek. Podczas tego spotkania delegacja niemieckich biskupów spotkała się z sześcioma przedstawicielami watykańskich dykasterii: kardynałem sekretarzem stanu Pietro Parolinem, a także prefektami Dykasterii Nauki Wiary, kardynałem Victorem M. Fernándezem; ds. Biskupów, kardynałem Robertem F. Prevostem; ds. Jedności Chrześcijan, kardynałem Kurtem Kochem; ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, kardynałem Arthurem Roche; oraz ds. Tekstów Legislacyjnych, arcybiskupem Filippo Iannone.

Komunikat stwierdza, że spotkanie odbyło się w pozytywnej i konstruktywnej atmosferze. Nie precyzując, na czym one polegały, stwierdza się, że omówiono "niektóre otwarte kwestie teologiczne poruszone w dokumentach Drogi Synodalnej Kościoła w Niemczech", co "umożliwiło zidentyfikowanie różnic i wspólnych płaszczyzn", zgodnie z metodą końcowego raportu podsumowującego Synodu Kościoła Powszechnego z października 2023 roku. Uzgodniono "regularną wymianę między przedstawicielami DBK i Stolicy Apostolskiej na temat przyszłych prac Drogi Synodalnej i Komisji Synodalnej". 

W tym kontekście "niemieccy biskupi jasno stwierdzili, że prace te będą miały na celu zidentyfikowanie konkretnych sposobów sprawowania synodalności w Kościele w Niemczech, zgodnie z eklezjologią Soboru Watykańskiego II, przepisami prawa kanonicznego i owocami Synodu Kościoła powszechnego, a następnie przedłożenie ich Stolicy Apostolskiej do zatwierdzenia". Uzgodniono również, że kolejne spotkanie odbędzie się "przed latem 2024 roku".

Dialog ten został zainicjowany podczas wizyty ad limina biskupów niemieckich w listopadzie 2022 r. i był kontynuowany przez cały rok 2023. W tym czasie kilka watykańskich dykasterii wyraziło swój sprzeciw wobec utworzenia "Rady Synodalnej", która utrwaliłaby Drogę Synodalną zapoczątkowaną w 2019 r., ponieważ taka Rada mogłaby zagrozić autorytetowi biskupa w danej diecezji lub Konferencji Episkopatu na szczeblu krajowym. 


Wobec braku zgody Watykanu na taką "Radę Synodalną", przedstawiciele Drogi Synodalnej zgodzili się początkowo na utworzenie "Komisji Synodalnej", która w ciągu trzech lat przygotowałaby taką Radę. Komitet ukonstytuował się 11 listopada 2023 r.: po zatwierdzeniu jego statutu przez Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK), oczekiwał na zatwierdzenie przez DBK, który planował to zrobić na swoim Zgromadzeniu Plenarnym w dniach 19-22 lutego.

Jednak 16 lutego kardynałowie Pietro Parolin, Victor M. Fernandez i Robert F. Prevost wysłali list - wyraźnie zatwierdzony przez papieża Franciszka - do BDBK z prośbą, aby ta ostatnia na swoim Zgromadzeniu Plenarnym nie zajmowała się statutami "Rady Synodalnej". Po otrzymaniu listu wyznaczono dzień 22 marca jako datę dalszego dialogu. W liście z 16 lutego kardynałowie przypomnieli, że Rada Synodalna "nie jest przewidziana przez obowiązujące prawo kanoniczne, a zatem uchwała w tej sprawie podjęta przez DBK byłaby nieważna, z odpowiednimi konsekwencjami prawnymi". Zakwestionowali autorytet, który "Konferencja Episkopatu musiałaby zatwierdzić statuty", ponieważ ani Kodeks Prawa Kanonicznego, ani Statut DBK "nie stanowią do tego podstawy". 

Według katolickiej agencji informacyjnej KNA, dzięki kompromisowi niemieccy biskupi "de facto zobowiązali się nie tworzyć nowych struktur kierowniczych dla Kościoła katolickiego w Niemczech wbrew woli Rzymu". Niektóre media, takie jak tabloid "Stern", twierdzą, że "niemieccy biskupi poddali się po ostatnim podżegającym liście z Watykanu". Według magazynu, "jest prawdopodobne, że niemieccy biskupi zareagowali w ten sposób na ostrzeżenie Watykanu o rozłamie w Kościele". Magazyn dodaje: "Wspólna deklaracja wyklucza utworzenie rady, w której świeccy i biskupi mogliby podejmować wspólne decyzje".

Komitet centralny ZdK nie skomentował jeszcze piątkowego spotkania. Niedawno jej przewodnicząca Irme Stetter-Karp powiedziała nieoficjalnej stronie internetowej DBK "katholisch.de", że jeśli komisja synodalna nie będzie mogła zostać powołana z powodu oporu Watykanu, ZdK wycofa się ze współpracy z biskupami.

Powołania

Tomaž Mavrič, przełożony generalny Zgromadzenia Misji: "Chcemy powrócić do naszych korzeni".

Rodzina Wincentyńska już przygotowuje się do 400. rocznicy swojego powstania, która będzie miała miejsce w kwietniu 2025 roku. Realizowanych jest kilka projektów mających na celu uczczenie tej daty, która ma być impulsem do "powrotu do naszych korzeni".

Hernan Sergio Mora-23 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Duchowy impuls nadany przez św. Wincentego a Paulo w 1625 r. trwa do dziś. Św. Rodzina VincentianŚwiatowa Federacja Katolickich Organizacji Charytatywnych, z której prawie 4 miliony osób jest zaangażowanych w działalność charytatywną na rzecz najuboższych, przygotowuje się do 400. rocznicy powstania w kwietniu 2025 roku.

Inicjatywy mające na celu uczczenie tego wydarzenia są różnorodne. Wśród nich, Maison Mère (Dom Matki) w Paryżu, niedawno odrestaurowany, będzie w stanie pomieścić pielgrzymów i różne grupy, które chcą modlić się przed relikwiami założyciela, św. Wincentego, a także odwiedzić miejsce objawień Matki Bożej od Cudownego Medalika na Rue du Bac oraz sanktuaria stolicy Francji.

Jaka jest kondycja Zgromadzenia, jakie są perspektywy, jaki jest charyzmat wczoraj i dziś? Kto może to lepiej zrozumieć niż przełożony generalny Zgromadzenia Misji, ojciec Tomaž Mavrič, który rozmawiał z Omnes o tych aspektach.

Życie na peryferiach

Urodzony w Buenos Aires, jego rodzina przybyła ze Słowenii, aby uciec przed reżimem Tito. W ostatnich latach Mavrič pracował w różnych krajach: w Kanadzie, Słowenii, na Ukrainie... W latach 1997-2001 był misjonarzem na prawie syberyjskim terytorium, w zamkniętym mieście, silnie naznaczonym byłym ZSRR, w zachodniej Syberii, Niznij Tagil.

Z tego miasta ojciec Tomaž wspomina świecką misjonarkę, "panią Lidię, obecnie po dziewięćdziesiątce, która była, że tak powiem, "proboszczem" podczas prześladowań. Została uwięziona w gułagu za swoją katolicką wiarę, a kiedy została zwolniona, zaczęła gromadzić grupę katolików.

Wspomina również, że pani Lidia "przez dwa dni podróżowała pociągiem, aby zanieść Eucharystię wielu ludziom". Ta grupa świeckich "była podstawą, która pozwoliła nam przybyć", powiedział.

Jednak obecność misjonarzy wincentyńskich w Rosji zakończyła się dwa lata temu, kiedy zostali wydaleni przez rząd Putina (z wyjątkiem zakonnic Córek Miłosierdzia).

Powrót do korzeni

Teraz, w przededniu czwartego stulecia zgromadzenia, Wincentianie mają pragnienie: "być Kościołem wychodzącym na zewnątrz", mówi ojciec Tomaž Mavrič. Z tego powodu "co roku - jak obiecaliśmy papieżowi Franciszkowi - zapraszamy członków zgromadzenia do wyjazdu na misje i około trzydziestu z nich to robi". Wspomina również, że papież Franciszek podczas jednej z wizyt powiedział im "moje serce jest wincentyńskie".

Innym życzeniem, jak zauważa Mavrič, jest, aby "Maison Mère, które prawnie należy do Prowincji Francuskiej, otrzymało nowy status: Domu Macierzystego całego Zgromadzenia. Jest tam ciało św. Wincentego i dwóch męczenników z XIX wieku w Chinach. Wincentego a Paulo, przy Rue du Bac, gdzie Dziewica Maryja objawiła się Katarzynie Labouré.

Celem projektu jest stanie się "centrum ewangelizacji i przygotowania, gdzie każdy zainteresowany może się udać, ponieważ jest to źródło łaski. W tym sensie, kiedy zakończymy prace renowacyjne, będziemy mieli do dyspozycji około 80 pokoi, aby przyjąć około stu osób".

Przełożony generalny zgromadzenia, które liczy ponad 2900 członków na całym świecie, uważa, że obecnie "Europa jest krajem ponownej ewangelizacji, miejscem wielu migracji, gdzie mamy grupę misyjną z ludźmi, którzy towarzyszą i pomagają imigrantom przybywającym z różnych krajów w integracji". Z tego powodu "chcielibyśmy mieć więcej takich ośrodków w innych miastach Europy".

Mavrič podkreśla, że "jesteśmy obecni w wielu parafiach, ale chcemy odzyskać nasze korzenie. Dziś parafie z solidnymi strukturami, które znajdują się w miastach, nie są już priorytetem. Z drugiej strony, kościoły w bardziej odległych miejscach są, ponieważ chcemy być w ruchu". I dodaje: "Nie zapominajmy, że nie bez powodu ludzie zaczęli nazywać nas misjonarzami, nawet nasz założyciel nie określił nas w ten sposób".

Rodzina Wincentyńska

W 1617 r. św. Wincenty założył "Panie Miłosierdzia", wszystkie świeckie, dziś Międzynarodowe Stowarzyszenie Miłosierdzia; w 1625 r. założył Zgromadzenie Misji; a w 1633 r. wraz z Luizą de Marillac Córki Miłosierdzia, po raz pierwszy jako zakonnice bez klauzury i bardzo obecne w społeczeństwie, zgodnie z upoważnieniem Stolicy Apostolskiej.

Jedną z najliczniejszych grup jest Stowarzyszenie św. Wincentego a Paulo, założone w 1833 r. przez Włocha Fryderyka Ozanama, a także inne zgromadzenia o duchu i charyzmacie wincentynów, które obrały św. Wincentego za swojego duchowego ojca, wraz ze wspólnymi regułami zgromadzenia.

Rodzina Wincentyńska składa się obecnie ze 170 zgromadzeń i grup świeckich, przechodząc od "rodziny" do "ruchu". Są ludzie, którzy nie należą do grup czy zgromadzeń życia konsekrowanego, ale żyją duchem św. Wincentego, jego duchowością i charyzmatem; są wolontariuszami, są w parafiach, szkołach, szpitalach i wielu innych miejscach. 

Tomaž Mavrič zauważa, że "jeśli mówimy o 170 kongregacjach, możemy obliczyć około dwóch milionów zaangażowanych osób, ale jeśli mówimy o ruchu, możemy obliczyć dwa razy więcej".

Data założenia, 25 stycznia, dzień nawrócenia św. Pawła, została wybrana przez św. Wincentego jako nowy początek, po jego nawróceniu w wieku 36 lat, które doprowadziło go od pragnienia bycia "zamożnym" księdzem do "mistyka miłosierdzia", który nie widział już brudnych stron ubóstwa, ale "Jezusa po drugiej stronie medalu". Jego charyzmatem jest "ewangelizacja i pomoc materialna ubogim oraz formacja duchowieństwa diecezjalnego i świeckich".

W 1617 r. rozpoczął więc swój nowy apostolat, a w 1625 r. otrzymał aprobatę Stolicy Apostolskiej. Oprócz "misji ludowych", św. Wincenty uważał, że konieczne są grupy wolontariuszy pracujących w sposób zorganizowany, aby pomagać potrzebującym w cichym, ale głębokim dziele, które rozciąga się do dnia dzisiejszego w prawie stu krajach.

AutorHernan Sergio Mora

Doświadczenia

Mabe Andrada. Odkrywanie boskości w każdym dniu

Mabe Andrada, pochodząca z Paragwaju komunikatorka, projektantka i ilustratorka, doświadczyła silnej obecności Boga w swoim życiu w czasie szczególnego cierpienia fizycznego i moralnego. 

Juan Carlos Vasconez-23 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Mabe Andrada to 31-letni komunikator urodzony w Asunción w Paragwaju.
Definiuje siebie w prosty i głęboki sposób: "Jestem dzieckiem Bożym. To zdanie nie jest tylko stwierdzeniem, ale fundamentalnym przekonaniem, które kształtuje jego egzystencję i kieruje jego ścieżką.

Mabe ukończyła nauki o komunikacji ze specjalizacją w reklamie i marketingu, a swoje talenty i pasje realizuje w różnych dziedzinach. Pracuje jako koordynator treści w rodzinnym wydawnictwie, a także jako redaktor w Catholic Linkstronę internetową poświęconą rozpowszechnianiu katolickich treści online. Oprócz tego Mabe jest ilustratorem i prowadzi projekt ilustracyjny o nazwie Notatki Artifex, @artifex.notesna Instagramie. 

Poza swoimi rolami i działaniami, Mabe postrzega swoje życie jako ciągły proces zbliżania się do Boga i przeżywania swojej wiary.

Stopniowe spotkanie

Spotkanie Mabe z wiarą nie było nagłym wydarzeniem, ale stopniową podróżą odkrywania i pogłębiania. Mabe wspomina, że wychowała się w katolickiej rodzinie, w której obecność Boga była pewnikiem w jej życiu, mimo że jej zrozumienie wiary nie miało solidnych podstaw doktrynalnych.

Zmieniło się to podczas studiów, kiedy Mabe zaczęła dalej zgłębiać swoją relację z Bogiem, pod wpływem rozmów z kolegą z klasy, który wprowadził ją w świat duchowości i refleksji religijnej.

Dążenie Mabe do poznania Boga i nawiązania z Nim bardziej intymnej relacji doprowadziło ją do odkrycia Opus Dei, instytucji Kościoła katolickiego, w której młoda komunikatorka znalazła, według jej własnych słów, "konkretny sposób na codzienne życie wiarą".

W tej duchowości Mabe odnalazła praktyki pobożności, które pragnęła włączyć do swojego codziennego życia, a także poczucie przynależności i powołania, które napędza ją do dalszego pogłębiania swojej duchowej podróży.

Odnajdywanie Boga w smutku

Przez całe życie Mabe podkreślał, że "doświadczył namacalnej obecności Boga w różnych momentach, zarówno przy wielkich okazjach, jak i w pozornie nieistotnych szczegółach codziennego życia". Chociaż jest to dla niej jasne, Mabe jest przekonana, że "szczególny wpływ" Boga na jej życie był zarówno jej ulubionym, jak i najsmutniejszym momentem. Mówi, że jej najgłębszy kontakt z Bogiem nastąpił w momencie, gdy "Miałem poważne problemy zdrowotne, które zmusiły mnie do mniejszej pracy, rezygnacji z niektórych zajęć, które lubiłem, a nawet do ponownego przemyślenia sensu całej mojej egzystencji. 

Mabe wyjaśnia ten paradoksalny moment w swoim życiu: opisuje go jako swój ulubiony moment, ponieważ to właśnie wtedy odkryła głęboką wartość i znaczenie bólu: "To był moment, w którym była w stanie zrozumieć znaczenie bólu.Kiedy można być sam na sam z Bogiem, który jest sam; kiedy ludzkie i boskie rozmowy stają się bardziej intymne, kiedy zyskuje się pewność, że On bierze rękę, która jest do Niego wyciągnięta i chociaż wydaje się, że "ściska" tę rękę, w rzeczywistości trzyma ją, abyśmy się nie wyślizgnęli". 

Mabe pragnie zostać zapamiętana jako osoba, która starała się żyć w zgodzie ze swoją wiarą i głęboką miłością do Boga. Jej życie, naznaczone ciągłym poszukiwaniem bliższej relacji z Bogiem, jest świadectwem piękna i głębi duchowej podróży, i w jakiś sposób chce pozostawić inspirujący ślad na tych, którzy ją znają, zwłaszcza na ludziach, którzy czytają jej pisma.

Kultura

Francesco Angelicchio. Życie pełne przygód 

Francesco Angelicchio był dyrektorem Katolickiego Centrum Filmowego, a następnie proboszczem parafii San Giovanni Battista al Collatino w Rzymie. Teraz ukazała się książka o życiu tego księdza, pierwszego włoskiego członka Opus Dei.

Andrea Acali-22 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Gdyby nadal żył, byłby doskonałym przykładem "Kościoła w drodze", tak drogiego papieżowi Franciszkowi. Jego pełne przygód życie, naznaczone spotkaniem ze świętym, zakończyło się w otoczeniu uczuć tysięcy ludzi, którzy znali go i kochali jako swojego proboszcza przez około 25 lat, w jednej z najbardziej niespokojnych i zdegradowanych dzielnic Rzymu.

Jest nim Francesco Angelicchio, który jako młody i obiecujący prawnik poznał Święty Josemaría Escrivá. Jego życie przybrało wtedy zupełnie nowy i nieoczekiwany obrót.

W czwartek 7 marca został upamiętniony prezentacją książki "Pierwszy Włoch z Opus Dei", napisany przez jego siostrzeńca Fabio, dziennikarza La7, w kościele San Giovanni Battista al Collatino, którego ksiądz był proboszczem przez około 25 lat, obok Centrum ElisOd 1965 roku jest latarnią formacji i agregacji nie tylko dla popularnej dzielnicy Casalbruciato, ale dla całych środkowo-południowych Włoch.

"Cudowna" ucieczka

Francesco Angelicchio od najmłodszych lat prowadził życie pełne przygód. Jako oficer operacyjny na froncie jugosłowiańskim podczas II wojny światowej, a następnie spadochroniarz w Folgore, cudem uniknął masakry w Fosse Ardeatine.

"Jego matka, moja babcia, znała mnicha w opactwie San Paolo fuori le Mura", mówi Fabio Angelicchio, "i podczas niemieckiej okupacji pozwolili mu ukryć się w klasztorze. Wtedy po raz pierwszy założył sutannę...".

Potem nastąpił niesławny nalot na opactwo w nocy z 3 na 4 lutego: "Mój wujek czekał na rewizję i zabranie; prawdopodobnie skończyłby w Fosse Ardeatine. Zamiast tego, stojąc w kolejce, poprosił o możliwość skorzystania z toalety. Pozwolono mu to zrobić przed przeszukaniem, więc ukrył się tam i został "zapomniany", dzięki czemu udało mu się uratować".

Kino i Ewangelia

Po wojnie młody Angelicchio poznał pierwszych hiszpańskich członków Dzieła, którzy przybyli do Włoch, aby rozpocząć pracę apostolską, a w Boże Narodzenie 1947 roku po raz pierwszy spotkał założyciela, który czule nazywał go "moim pierworodnym Włochem".

Wyświęcony na księdza w 1955 roku, znalazł się na stanowisku, które wiele znaczyło w jego życiu, choć początkowo chciał je odrzucić. W rzeczywistości został powołany przez św. Jana XXIII do założenia Katolickiego Centrum Filmowego.

Paweł VI poprosił go, aby wybrał filmy, które zostaną pokazane papieżowi. To doprowadziło go do zaprzyjaźnienia się z wieloma osobistościami show-biznesu, które z pewnością nie były ludźmi kościoła.

Jednak św. Josemaría zachęcał go, jak sam wspominał i jak jego siostrzeniec wspomina w książce: "Ojciec (imię, którym odnosił się do prałata Opus Dei, red.) czule mnie nazywał Checco i powiedział do mnie: musisz stanąć na skraju przepaści; złapię cię jedną ręką, a ty spróbuj złapać duszę, która zaraz tam skończy, drugą ręką.

Osobistości takie jak Alberto Sordi, który później podarował ziemię pod budowę centrum dla seniorów przy Kampusie Biomedycznym, były przyjaciółmi Francesco: kiedy nie był jeszcze znanym aktorem, chodzili razem do teatrów, aby grać w claque...

Obecni byli również Federico Fellini i Giulietta Masina, Roberto Rossellini, Liliana Cavani, która podpisała przedmowę do książki Fabio, oraz Pierpaolo Pasolini, który na sugestię ks. Francesco powrócił na plan "Ewangelii według św. Mateusza", aby ponownie nakręcić niektóre sceny niezgodne z tekstem Ewangelii.

Proboszcz w trudnych czasach

Następnie, na początku lat siedemdziesiątych, został mianowany proboszczem kościoła San Giovanni Battista al Collatino, gdzie pozostawił niezatarty ślad.

Były to trudne lata: na murach pisano groźby pod adresem księży i faszystów, okupowano domy, na ulicach wznoszono barykady z płonących opon, a okolicę dotknęła również mordercza furia lewicowego terroryzmu.

Ale Franciszek zakasał rękawy. Św. Josemaria powiedział mu, aby wyszedł na spotkanie ludzi, w przeciwnym razie nie przyjdą do niego. Tak też uczynił.

Pod pretekstem błogosławieństw wchodził do domów, by rozmawiać z ludźmi i interesować się ich problemami. Odwiedzał parafian, którzy trafili do więzienia. Zatrzymywał się na ulicy i zapraszał na kawę młodych ludzi, którzy kilka chwil wcześniej obrażali go, nazywając "bacarozzo", czyli karaluchem.

Ekstrawertyczny ksiądz, który wiedział, jak zdobyć szacunek i sympatię tak wielu ludzi, jak wspominało kilka świadectw podczas spotkania, w trudnej dzielnicy naznaczonej narkotykami, przestępczością, marginalizacją społeczną, ubóstwem i uogólnionym antyklerykalizmem o marksistowskim nastawieniu.

Don Francesco zmarł w wieku 88 lat, w tym samym ośrodku w Elis, w listopadzie 2009 roku, dokładnie 15 lat temu.

Jego dziedzictwo? Jego uśmiech, typowo rzymski humor i niezachwiana wierność swojemu powołaniu, które przełożyły się na życie spędzone w służbie Kościołowi i innym.

AutorAndrea Acali

-Rzym

Zasoby

Koniec medycyny?

Przepisy, które nie tylko chronią, ale także ustanawiają prawa do takich działań, jak aborcja czy eutanazja, doprowadziły do sytuacji, w której wątpliwe jest, czy procedury te można zakwalifikować jako "medyczne".

Emilie Vas-22 marca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Od początku XXI wieku większość europejskich rządów promuje przepisy, które postępowcy towarzyszyć "ewolucji zwyczajów" i społeczeństwa. 

Prawo dotyczące aborcji było stale zmieniane w celu wydłużenia okresu jej obowiązywania. Małżeństwo, a także adopcja, zostały otwarte dla par tej samej płci, zmieniając definicje "rodziny" i "rodziców". Coraz częściej słowa "matka" i "ojciec" są zastępowane w oficjalnych dokumentach słowami "rodzic 1" i "rodzic 2", a nawet "przedstawiciel prawny". 

Zezwolenie na wspomaganą prokreację dla par żeńskich wyeliminowało istnienie biologicznego ojca w aktach urodzenia. Matki zastępcze, macierzyństwo zastępcze lub macierzyństwo zastępcze są akceptowane przez niektórych aktywistów, którzy sugerują, że dzieci urodzone w wyniku "projektu rodzicielskiego" są bardziej pożądane niż te urodzone w wyniku "niechcianej ciąży".

Indywidualistyczne i postępowe społeczeństwo nadal niszczy tradycyjną rodzinę z ojcem i matką, aby promować coraz więcej indywidualnych praw, które odzwierciedlają życzenia każdej osoby. 

Eutanazja jako prawo

Kontynuując tę "nieuniknioną ewolucję" społeczeństwa, francuski parlament debatuje od początku lutego 2024 r. nad stworzeniem prawa do wspomaganego samobójstwa i eutanazji, kwestionując w ten sposób zasadność moralnego zakazu zadawania śmierci, ponieważ eutanazja i wspomagane samobójstwo to dwa różne sposoby radzenia sobie z cierpieniem poprzez zadawanie śmierci. 

Podstawową ideą tej debaty jest głoszenie, że każda jednostka ma swobodę decydowania o własnym "końcu życia", a władze nie mają innego wyboru, jak tylko dostosować powszechną moralność do życzeń i żądań każdej jednostki. Stając się wyborem, śmierć kwestionuje samą definicję medycyny i jej rolę w społeczeństwie.

Medycyna, z łacińskiego medicine "lekarstwo", szlachetna nauka o zdrowiu, jest sztuką zapobiegania i leczenia chorób. Jej misją jest oferowanie środków zaradczych, leczenie, uzdrawianie i ochrona. Lekarz jest przede wszystkim tym, który troszczy się o nas i nasze cierpienie. Kiedy eutanazja staje się procedurą medyczną, lekarz staje się tym, który odbiera życie innym.

Zabijanie jako "czynność medyczna?

Czy samobójstwo lub eutanazję można uznać za procedury medyczne? Czy lekarze naprawdę powinni zadawać śmierć osłabionym, bezbronnym lub zagrożonym pacjentom, podczas gdy powinni ich chronić? Czy śmierć powinna stać się środkiem terapeutycznym łagodzącym cierpienie? 

Niektórzy aktywiści głoszą potrzebę i prawo do "godnej śmierci", do możliwości wyboru "łagodnej" i "godnej" śmierci, śmierci, która dosłownie posiada wybitną wartość, doskonałość, która powinna budzić szacunek. W jakim sensie zaprzestanie życia jest godne szacunku lub honoru? Ci bojownicy proponują eutanazję i wspomagane samobójstwo jako procedury medyczne w leczeniu cierpienia, instrumentalizując w ten sposób ból nieuleczalnie chorych, których uzasadnione i godne szacunku pragnienie zaprzestania cierpienia nie może być krytykowane ani oceniane.

Kwestia prawa do eutanazji wiąże się jednak z pytaniem o śmierć jako leczenie przeciw cierpieniu, a następnie przeciw wszelkim rodzajom cierpienia.... 

Obecnie wszystkie kraje, które zalegalizowały eutanazję, takie jak Belgia i Kanada, w bardzo ścisłych ramach prawnych, rozszerzyły powody do podjęcia decyzji o zakończeniu własnego życia o wszelkie cierpienia psychiczne i psychiczne, bez żadnych zwyrodnieniowych lub upośledzających patologii fizycznych, i dotyczy to również dzieci poniżej 1 roku życia..... 

Wspólnym wątkiem przewijającym się przez wszystko, co czytamy o "końcu życia" i potrzebie eutanazji, jest całkowity brak nadziei, a ostatecznie to raczej miejsce i leczenie chorób, cierpienia i rozpaczy w naszych zachodnich społeczeństwach jest przedmiotem dyskusji. 

Samotność, rozpacz i cierpienie izolują ludzi, czynią ich kruchymi i bezbronnymi, a przede wszystkim sprawiają, że nadzieja i odwaga znikają w każdym. 

Człowiek, jako zwierzę społeczne, potrzebuje innych i nie został stworzony dla bólu, udręki, cierpienia czy śmierci, ale dla radości, miłości i życia.

Wartość zaufania

Relacja między pacjentem a jego lekarzem opiera się w dużej mierze na wzajemnym zaufaniu, ponieważ ten ostatni jest tym, który pomaga, a nie tym, który szkodzi. Zaufanie to potwierdza przysięga Hipokratesa, która pochodzi ze starożytnej Grecji i którą każdy lekarz musi ogłosić, a nie zdradzić, pod groźbą wydalenia z Kolegium Lekarzy. Składając ją, lekarze przysięgają, że nigdy nie "celowo spowodują śmierci". Z drugiej strony, Deklaracja Genewska zobowiązuje tych, których leczą, do zapewnienia "absolutnego szacunku dla ludzkiego życia". Czy pomysł, by lekarze wstrzykiwali truciznę w celu zatrzymania akcji serca tych, których mają chronić, nie byłby pogwałceniem tych dwóch przysiąg? 

Można również potępić hipokryzję tej debaty poprzez samo pojęcie "wspomaganego samobójstwa", które przekształca samotne działanie zdesperowanej osoby popełniającej samobójstwo w działanie zbiorowe z obecnością osoby trzeciej, pomagającej i pomagającej.... 

Aktywiści ledwo wspominają o etyce medycyny, nieustannie podkreślając pilną potrzebę uprzywilejowania "ewolucji społeczeństwa", indywidualnego wyboru ze szkodą dla ochrony ludzkiego życia i wspólnego dobra. 

Neutralne i wyciszone wyrażenie "koniec życia" coraz częściej zastępuje śmierć, eliminując w ten sposób fundamentalną opozycję między życiem, spontaniczną aktywnością właściwą zorganizowanym istotom, a śmiercią, całkowitym i ostatecznym brakiem aktywności.

Dla nich śmierć powinna stać się prawem, ponieważ posiadanie prawa do eutanazji jest dosłownie "prawem do śmierci". Prawoz niskiego łacińskiego directumCzy śmierć jest sprawiedliwa, czy może być prawem, czy jest prawem do godnej śmierci i czy w związku z tym prawo do życia powinno być uzasadnione? I co powinniśmy powiedzieć tym, którzy nadal czekają pomimo swojego cierpienia, czy powinniśmy ich zniechęcać, tłumacząc im, że właściwą rzeczą dla nich i dla społeczeństwa byłoby zniknięcie i odejście, że świat byłby lepszy bez nich, ponieważ cierpią zbyt wiele? 

Dla wierzących cierpienie i śmierć, grzech pierworodny, zostały odkupione przez mękę Chrystusa. Ofiara Jezusa Chrystusa przynosi nadzieję na życie po śmierci, na życie wieczne, na Boże miłosierdzie i miłość do wszystkich.

Jak wszyscy wierni powtarzają podczas Mszy Świętej: "bezpieczni od wszelkich kłopotów, czekając na spełnienie błogosławionej nadziei", ta nadzieja jest właśnie nadzieją na niebiańską błogość, gdzie, zjednoczeni z Bogiem, nie będzie już cierpienia, bólu ani śmierci.

Śmierć jest ostateczna, straszna i absolutna; nie może i nie powinna być uważana za postęp w medycynie. Akceptacja śmierci nie oznacza zgody na jej zadawanie. Szóste przykazanie "nie zabijaj" nie ma żadnych okoliczności łagodzących, nawet jeśli zwolennicy eutanazji twierdzą, że śmierć staje się miłosierdziem.

Czy jest to okazywanie współczucia i towarzyszenie tym, którzy cierpią? Jezus mówi każdemu, aby niósł swój krzyż, nie mówi, aby go zostawił, ponieważ byłby zbyt ciężki, ale podobnie jak talenty, jest w naszym zasięgu i wraz z Nim możemy mieć siłę wiary, nadziei......

AutorEmilie Vas

Ekologia integralna

Zakon Cystersów, niemal tysiącletnia fundacja

21 marca 1098 r. święty Robert z Molesmes założył pierwszą wspólnotę zakonu cystersów: klasztor Citeaux w Burgundii.

Loreto Rios-21 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zakon cystersów został założony prawie tysiąc lat temu (926 r.). Jego założenie zbiega się z dniem śmierci, 21 marca 547 r., świętego Benedykta z Nursji, założyciela zakonu benedyktynów, którego reguła rządziła później także klasztorami cysterskimi.

Założenie zakonu cystersówŚwięty Robert z Molesmes

Dokładna data narodzin świętego Roberta z Molesmes nie jest znana, choć wiadomo, że miało to miejsce około 1028 roku w regionie Szampanii.

Należał do szlachty regionu i wstąpił do klasztoru Zakonu Świętego Benedykta bardzo wcześnie, w wieku piętnastu lat. W latach 1068-1072 był opatem klasztoru Świętego Michała w Tornerre.

Robert był jednak niezadowolony z wielu aspektów zakonu. Uważał, że stał się on zbyt bogaty i miał zbyt duże wpływy polityczne. Z zamiarem powrotu do początków reguły monastycznej św. Benedykta założył w 1075 r. klasztor Molesmes w diecezji Langres. Ale i ta wspólnota wzbogaciła się dzięki darowiznom. 21 marca 1098 r., w poszukiwaniu większego ubóstwa i prostoty życia, święty Robert założył wraz z 21 towarzyszami pierwszy klasztor cystersów w Citeaux, odległym, rustykalnym i samotnym miejscu. W języku łacińskim region ten znany był jako "Cistercium", stąd późniejsza nazwa zakonu "Cystersi".

Robert z Molesmes nie był jednak w stanie rozwijać swojego życia w "Nowym Klasztorze", jak go pierwotnie nazywano. Mnisi z jego poprzedniej fundacji, Molesmes, poprosili papieża Urbana II o sprowadzenie go z powrotem. Dlatego wkrótce po założeniu Citeaux, w 1099 r., św. Robert musiał powrócić do Molesmes, gdzie zmarł w 1111 r.

Nowy klasztor został przejęty przez jednego z jego uczniów, świętego Alberyka. Około sto lat później, w 1220 r., św. Robert został kanonizowany, a z tej okazji anonimowy mnich napisał hagiografię "Vita di Roberto".

Jego historia pojawia się również w "Exordium Magnum" lub "Wielkim Cysterskim Exordium", napisanym przez mnicha z Clairvaux między XII a XIII wiekiem, oraz w "Exordium Parvum", dziele opata, który zastąpił Alberyka, św. Stephena Hardinga, w którym wskazuje on, że "początek całego Zakonu Cysterskiego, poprzez kilku ludzi poświęconych kultywowaniu nauki życia chrześcijańskiego, z mądrym celem ustanowienia zasad służby Bożej i całego uporządkowania życia zgodnie z formą opisaną w Regule, rozpoczął się szczęśliwą wróżbą dokładnie w dniu narodzin tego, który z natchnienia służby Bożej i całego uporządkowania życia zgodnie z formą opisaną w Regule, z mądrym zamiarem ustanowienia reguł służby Bożej i całego uporządkowania ich życia według formy opisanej w Regule, rozpoczęło się ze szczęśliwą wróżbą dokładnie w dniu narodzin Tego, który z natchnienia Życiodajnego Ducha dał prawo dla zbawienia wielu".

Święty Szczepan napisał również "Carta Caritatis", która jest uważana za regułę zakonu cystersów, choć zasadniczo jest zgodna z regułą świętego Benedykta.

Rozkwit Zakonu

Zakon cystersów rozkwitł szczególnie po przybyciu jednego z jego najsłynniejszych członków, świętego Bernarda z Clairvaux, wraz z trzydziestoma towarzyszami w 1112 roku. Według Strona internetowa Zakonu CystersówZałożyciele Citeaux skoncentrowali swoje ideały na pragnieniu osiągnięcia prawdziwej monastycznej prostoty i ewangelicznego ubóstwa. Dzięki impulsowi św. Bernarda, nowe klasztory zaczęły powstawać jeden po drugim, do tego stopnia, że około 1250 r. Zakon liczył już około 650 opactw.

Pierwszy żeński klasztor cysterski został założony w 1125 r. i składał się z mniszek z opactwa Jully, gdzie mieszkała święta Humbeline, siostra świętego Bernarda z Clairvaux.

Funkcjonowanie klasztorów

Tradycyjnie klasztory organizują swój dzień wokół Liturgii Godzin: Jutrzni, Prymarii, Tercji, Seksty, Nony, Nieszporów i Komplety, a także wstają wieczorem na Jutrznię. Każdy klasztor jest prowadzony przez opata, któremu pomaga przeor ("pierwszy" z mnichów). Innymi ważnymi postaciami w administracji klasztoru są skarbnik, cillero (dostawca żywności), zakrystian, szpitalnik, chantre (chórmistrz), portier i infirmarian.

Dzień spędzany jest głównie w ciszy, z pobożnymi czytaniami i pracą fizyczną. Klasztory były zwykle zakładane z dala od miast, a mnisi utrzymywali się z uprawy ziemi i gospodarstw, co w wielu przypadkach jest nadal praktykowane.

Życie mnichów obracało się wokół wielkiej prostoty w jedzeniu, dekoracji, a nawet liturgii. Innym gestem ubóstwa było niefarbowanie habitów na żaden kolor, dlatego cystersi znani są jako "biali mnisi", w przeciwieństwie do benedyktynów, nazywanych "czarnymi mnichami" ze względu na kolor ich szat.

Świat

Irak: co się stało z ogrodem Eden?

W tym artykule, który rozpoczyna serię dwóch, Gerardo Ferrara zagłębia się w pochodzenie Iraku, jego religię i obecną sytuację polityczną.

Gerardo Ferrara-21 marca 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

Nasza podróż przez niektóre z krajów, w których narodziło się i rozkwitło chrześcijaństwo, prowadzi nas do jednego z tradycyjnych miejsc "ogrodu, który Bóg zasadził na Wschodzie" (Eden): Iraku. Niestety, nawet tutaj musimy zobaczyć, jak inna kolebka niektórych z największych i najstarszych cywilizacji (takich jak Egipt, Syria, Iran, Etiopia, Liban, Izrael i Palestyna) jest dziś teatrem niestabilności, cierpienia i niepewności dla wszystkich zamieszkujących ją ludów.

Niektóre dane

Irak znajduje się na Bliskim Wschodzie, ma powierzchnię 438 317 km² i populację nieco ponad 40 milionów, z czego 75-80 % to etniczni Arabowie, 15-20 % etniczni Kurdowie (kurdyjski jest językiem irańskim, a więc indoeuropejskim), głównie na obszarze irackiego Kurdystanu w północno-wschodniej części kraju. Istnieją również mniejszości etniczne, takie jak Asyryjczycy (głównie w Bagdadzie i na północy kraju, zwłaszcza w Mosulu i okolicach: słynna "Równina Niniwy", głównie syryjsko-chrześcijańska i mówiąca po aramejsku, również semicka) i Turkmeni.

Islam jest dominującą religią (95-98 % populacji to muzułmanie, 60 % szyici i 40 % sunnici). Mniejszości nieislamskie stanowią mniej niż 2 %, w szczególności chrześcijanie, żydzi, mandejczycy i jazydzi.

Jednak do 2003 r. Irak był domem dla jednej z największych mniejszości chrześcijańskich na Bliskim Wschodzie, liczącej 1,5 miliona wiernych: stanowili oni 6,% populacji (12,% w 1947 r.), ale obecnie pozostało ich mniej niż 200 000. Społeczność żydowska była również bardzo liczna (co najmniej 150 000 osób do czasu powstania państwa Izrael i masowego exodusu do niego w latach 1950-51), obecnie zredukowana do trzech osób!

Starożytna Mezopotamia

Nazwa "Irak" jest pochodzenia akadyjskiego, wywodzi się z języka sumeryjskiego, a później połączyła się z arabskim poprzez aramejski i staroperski (Erak). Toponim ten odnosi się do starożytnego Uruk (sumeryjski: Unug), pierwszego prawdziwego miasta w historii ludzkości (założonego w IV tysiącleciu pne). Szacuje się, że osiągnęło ono populację 80 000 mieszkańców trzy tysiące lat przed naszą erą i było nie tylko pierwszym miejscem w historii ludzkości, które można zdefiniować jako miasto (ze względu na dwie podstawowe cechy: stratyfikację społeczną i specjalizację pracy), ale także domem mitycznego sumeryjskiego króla Gilgamesza (stąd słynny Epos o Gilgameszu, napisany w języku akadyjskim, semickim języku ludów asyryjskich i babilońskich: pierwszy epicki poemat w historii).

Jednak przed podbojem arabskim (VI-VII w. n.e.) najbardziej znaną nazwą tego regionu była Mezopotamia (po grecku: "ziemia między rzekami", odnosząc się do Tygrysu i Eufratu), kraina, w której narodziły się starożytne cywilizacje, które wniosły ogromny wkład w historię ludzkości. W rzeczywistości między dwiema najbardziej znanymi (Sumerami i Asyro-Babilończykami) istnieje ciągłość, jak to często bywa w przypadku sąsiadujących ze sobą cywilizacji, a obie były w każdym razie pod silnym wpływem innych ludów, od zachodu Amorytów, od wschodu Amorytów i Babilończyków. Perski (oczywiście z wzajemnym wpływem).

Sumerowie byli ludem niesemickim (sumeryjski jest izolowanym językiem) i są uważani za pierwszą cywilizację miejską w historii, wraz ze starożytnymi Egipcjanami, a także jednymi z pierwszych, którzy praktykowali rolnictwo i wynalazcami piwa, systemu szkolnictwa, pierwszej formy pisma ludzkości (pismo klinowe), arytmetyki i astronomii.

Kontynuatorami Sumerów (których język w formie mówionej wymarł już ponad 2000 lat przed Chrystusem) byli Asyryjczycy i Babilończycy (stanowiący językowe kontinuum, ponieważ językiem używanym przez oba ludy był akadyjski, tj. najstarszy poświadczony język semicki, który później ewoluował w odrębne dialekty).

Asyryjczycy osiedlili się w północnej części współczesnego Iraku i wzięli swoją nazwę od pierwszego miasta, które założyli, Assur. Na przestrzeni wieków (między 1950 a 612 r. p.n.e.) rozszerzyli swoje terytorium, tworząc rozległe imperium, którego stolica, Niniwa (obecnie Mosul), jest dobrze znana z Biblii (zwłaszcza z Księgi Jonasza) i dokumentów historycznych jako wielkie miasto z 12-kilometrowymi murami obronnymi i około 150 000 mieszkańców w szczytowym okresie, a także z bogactwa architektonicznego i kulturowego, w tym wielkiej biblioteki króla Aszurbanipala, która zawierała 22 000 tabliczek z pismem klinowym.

W 612 r. p.n.e., wraz ze zniszczeniem Niniwy przez Medów i Chaldejczyków, cywilizacja asyryjska upadła na rzecz cywilizacji perskiej na wschodzie i cywilizacji babilońskiej na południowym wschodzie wzdłuż doliny Mezopotamii.

Babilończycy byli "kuzynami" Asyryjczyków (mówili praktycznie tym samym językiem). Nazywano ich Babilończykami od Babilonu, jednego z ich miast (nad Eufratem), słynącego z wiszących ogrodów i bogactwa, ale także akadyjskiego (mówili językiem akadyjskim) i stali się tak ważni, że podporządkowali sobie całą Mezopotamię. Są również znani ze swoich osiągnięć w historii, literaturze, astronomii, architekturze i cywilizacji. Na przykład Kodeks Hammurabiego (1792-1750 p.n.e.), pierwszy zbiór praw w historii ludzkości, zawiera nawet kodeks postępowania dla lekarzy.

Innym słynnym babilońskim władcą jest Nabuchodonozor, słynny niszczyciel Jerozolimy i jej Świątyni (587 p.n.e.) oraz deportacji Żydów do Babilonu (za co został również upamiętniony w operze Verdiego "Nabucco").

Mezopotamia została podbita przez Persów, a następnie zaanektowana przez Cesarstwo Rzymskie. Następnie, od IV wieku n.e., ponownie wpadła w ręce Persów, a w VII wieku, na krótko przed ostatecznym podbojem islamskim, ponownie znalazła się w orbicie Bizancjum.

Przybycie islam i sprawy bieżące

W 636 r. przybyły wojska arabskie, a w 750 r. Irak stał się centrum kalifatu Abbasydów (poprzednia dynastia Umajjadów miała siedzibę w Damaszku), zwłaszcza po założeniu Bagdadu w 762 r., który wkrótce stał się światową metropolią, centrum kulturalnym i intelektualnym dla całego świata (rywalizującym z Kordobą), Był to złoty wiek islamu, aż do inwazji Mongołów w 1258 r., która oznaczała jego upadek, gdy kraj znalazł się pod panowaniem najpierw dynastii turecko-mongolskich, a następnie został zakwestionowany między Imperium Perskim (rządzonym przez szyicką dynastię Safawidów, turecko-azerską w języku i kulturze) a sunnickim Imperium Osmańskim, które ostatecznie włączyło go w 1638 r. (Traktat Qasr-e Shirin).

Panowanie osmańskie zakończyło się dopiero po I wojnie światowej, po zakończeniu której Imperium Brytyjskie (ponownie!) uzyskało mandat nad krajem (w innych artykułach wspominaliśmy o różnych umowach, które Wielka Brytania zawarła w tym czasie, aby uzyskać kontrolę nad Bliskim Wschodem i pozyskać sojuszników przeciwko Imperium Osmańskiemu i Niemcom). podczas wojny), który był nominalnie samorządny dzięki monarchii haszymidzkiej króla Faisala I. Irak uzyskał jednak pełną niepodległość w 1932 r., po podpisaniu traktatu angielsko-irackiego przez brytyjskiego wysokiego komisarza Francisa Humphrysa i irackiego premiera Nuriego al-Saida.

Następny okres był naznaczony niestabilnością (Farhoud z 1941 r., pogrom, który oznaczał koniec harmonijnego współistnienia Żydów, chrześcijan i muzułmanów i doprowadził do masakry setek, być może ponad tysiąca Żydów), aż zamach stanu w 1958 r. położył kres monarchii, a kolejny (8 lutego 1963 r.) wyniósł do władzy Saddama Husajna.

Saddam Husajn i partia Baasz

Saddam Husajn (1937-2006) był czołowym przedstawicielem partii Baas (po arabsku "zmartwychwstanie"), która miała tendencję do Arabski nacjonalista i socjalistautworzony po II wojnie światowej przez syryjskiego chrześcijanina Michela Aflaqa i jego muzułmańskiego rodaka Salaha al-Dina al-Bitara. W przeciwieństwie do marksizmu, arabski socjalizm nie ma materialistycznego poglądu na życie; wręcz przeciwnie, Baas opowiada się za rodzajem "duchowego" marksizmu, który odrzuca wszelkie formy walki klasowej (ale także religię), uważane za "czynnik wewnętrznego podziału i konfliktu", ponieważ "wszystkie różnice między synami [narodu arabskiego] są przypadkowe i fałszywe". Nie rozważając ateizmu, ideologia baasistowska chroni wolną inicjatywę prywatną w sferze gospodarczej jako dziedzictwo islamu, który uważałby ją za najlepszą działalność człowieka ("al-kāsib ḥabīb Allāh", tj. "ten, kto zarabia, jest kochany przez Boga").

Baas, jako forma panarabskiego nacjonalizmu socjalistycznego, dominowała również przez dziesięciolecia w Syrii (obecny prezydent Assad jest jej przedstawicielem) oraz, wraz z innymi partiami tego samego pochodzenia, w dużej części świata arabskiego w drugiej połowie XX wieku i pierwszej dekadzie XXI wieku.

Pod rządami Saddama Husajna Irak stał się dyktaturą (gdzie, paradoksalnie, prawa mniejszości niemuzułmańskich były jednak znacznie bardziej gwarantowane i chronione niż obecnie) naznaczoną krwawymi wojnami (wojna irańsko-iracka, 1980-1988; inwazja na Kuwejt i pierwsza wojna w Zatoce Perskiej, 1991; konflikt z Kurdami; druga wojna w Zatoce Perskiej, 2003).

Ostatnie kilka lat

Ostatnia z nich, druga wojna w Zatoce Perskiej, doprowadziła do inwazji na kraj przez koalicję dowodzoną przez USA pod pretekstem (który później okazał się fałszywy) rzekomego wspierania przez Husajna islamskiego terroryzmu oraz produkcji i ukrywania broni masowego rażenia.

W 2011 r. Stany Zjednoczone wycofały się z kraju, pozostawiając go, podobnie jak dzisiejszy Afganistan, w stanie upadku (przed 2003 r., również dzięki ogromnym rezerwom ropy naftowej, Irak był jednym z najlepiej prosperujących krajów arabskich i szczycił się doskonałym systemem opieki zdrowotnej i doskonałym poziomem edukacji publicznej, w tym szkolnictwa wyższego).

Silne podziały plemienne i sekciarskie, niezdolność irackich rządów, korupcja i protesty doprowadziły do odrodzenia się przemocy, zwłaszcza po Arabskiej Wiośnie (2011) i pojawieniu się osławionego Islamskiego Państwa Iraku i Syrii (ISIS), które najechało kraj w latach 2013-14, plądrując całe prowincje, zwłaszcza na północy, i popełniając straszliwe zbrodnie, zwłaszcza przeciwko mniejszościom jazydów i chrześcijan, ale także przeciwko samym szyitom i sunnitom, aż do 2017 r., kiedy ISIS zostało pokonane przez wojska rządowe sprzymierzone z Kurdami.

Od tego czasu kraj, który od 2005 r. stał się republiką parlamentarną, federalną i demokratyczną (kodeks cywilny przewiduje prawo islamskie jako źródło prawa, a trzy główne urzędy państwowe są rozdzielone między główne społeczności etniczno-religijne: prezydentura republiki dla Kurdów, rząd dla szyitów i parlament dla sunnitów), nadal znajduje się w tragicznych warunkach gospodarczych, z rosnącymi nierównościami i nietolerancją religijną, zwłaszcza wobec mniejszości chrześcijańskiej.

AutorGerardo Ferrara

Pisarz, historyk i ekspert w dziedzinie historii, polityki i kultury Bliskiego Wschodu.

Więcej
Gospel

Mały osiołek z Jerozolimy. Niedziela Palmowa (B)

Joseph Evans komentuje czytania z Niedzieli Palmowej (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-21 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Święty Josemaría Escrivá darzył wielką sympatią osły. Dla niego te proste, ciężko pracujące zwierzęta na wiele sposobów wyrażały duchowość, do głoszenia której Bóg go powołał: że możemy i musimy spotykać Boga poprzez nasze zwykłe, codzienne życie. Szczególnie lubił postać osła na diabelskim młynie. Jak napisał w swoim duchowym klasyku Camino: "Błogosławiona wytrwałość to wytrwałość osła z kołem wodnym! Zawsze w tym samym tempie. Zawsze te same obroty. Jednego dnia i następnego: wszystko tak samo. Bez tego nie byłoby dojrzałości w owocach, bujności w sadzie, zapachu w ogrodzie. Przenieś tę myśl do swojego wnętrza" (Droga, 998).

Osioł pracuje, dźwiga ciężary i ciosy, zadowala się odrobiną słomy, być może niewiele widzi, gdy ma zasłonięte oczy, ale w swojej pokorze przynosi wiele. Święty Josemaria zachęca nas do pracy w tym samym duchu męstwa, służby i pokory. Święty uważał się jedynie za "parszywy osioł". Ale pewnego razu, gdy uważał się tylko za osła przed Jezusem, te słowa Pana dotarły do jego serca: "....Osioł był moim tronem w Jerozolimie". 

Takie rozważanie może nam pomóc w przeżywaniu dzisiejszego święta, Niedzieli Palmowej, którą rozpoczynamy Wielki Tydzień. Tego dnia tłumy wiwatowały na cześć Chrystusa, a uczniowie podzielali uznanie dla swego Mistrza, towarzysząc Mu, gdy wkraczał do miasta. Ale pięć dni później te same tłumy domagały się Jego krwi, a uczniowie tchórzliwie Go opuścili. Być może lepiej byłoby, gdybyśmy starali się być jak osioł: pokornym narzędziem Chrystusa, niezauważonym, ledwo zauważonym, ale służącym Mu w Jego dziele odkupienia.

Kiedy pracujemy bez narzekania; kiedy działamy jako "trony", aby świecił Bóg, a nie my sami; kiedy dźwigamy ciężar innych, jesteśmy osłem Chrystusa.

Jezus wjeżdża do Jerozolimy na osiołku, aby wypełnić proroctwo Zachariasza 9:9-10. Ale to samo proroctwo mówi nam, że misja naszego Pana jest misją pokoju. "Ogłosić pokój narodom". Obecnie narody nie wydają się słuchać. Co możemy zrobić? Możemy tylko nadal "nieść" Jezusa w naszym życiu poprzez naszą modlitwę i nasze własne pokojowe zachowanie, starając się być budowniczymi pokoju w naszym środowisku (Mt 5, 9). W ten sposób będziemy dziećmi Bożymi, a także Jego osłami.

Homilia na temat czytań z Niedzieli Palmowej (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Hiszpania

Kampania rozpoczyna się w Hiszpanii XtantosNic nie jest bardziej przekonujące niż prawda".

Bohaterowie tegorocznej kampanii nie zaznaczyli znaku "X" na korzyść Kościoła, ale zmienili zdanie, gdy dowiedzieli się z pierwszej ręki o jego pracy opiekuńczej i duszpasterskiej.

Maria José Atienza-20 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Aida, Isco, Jade i Anthony spędzili prawie tydzień zwiedzając różne projekty promowane przez podmioty kościelne w Hiszpanii, aby dowiedzieć się z pierwszej ręki o tym, jak działają i ich beneficjentach. Są oni częścią 15 osób wybranych spośród 200 zgłoszeń, które przez kilka dni w lutym 2024 r. podróżowały autobusem do różnych miejsc, aby osobiście poznać niektóre z projektów i instytucji, które prowadzą działalność opiekuńczą i duszpasterską Kościoła.

Co najmniej oryginalny projekt, być może motywowany spadkiem o trzy dziesiąte punktu procentowego odsetka osób, które przypisały Kościołowi X w stosunku do całkowitej liczby podatników w ostatnim roku podatkowym. W tej kampanii łączny odsetek osób, które nie oznaczać Żaden z X na cele społeczne lub Kościoła katolickiego nie wzrósł o 6 dziesiątych punktu procentowego w porównaniu z rokiem poprzednim (36,28% do 36,92%).

Piętnastu podróżników nie znało się nawzajem, pochodziło z różnych części Hiszpanii i miało różne pochodzenie i zawody, nie byli aktorami i zostali wybrani zgodnie z kryterium reprezentatywności hiszpańskiej populacji.

Mieli tylko jedną wspólną cechę: nie zaznaczyli pola 105 w zeznaniu podatkowym, tj. nie przeznaczyli 0,7% na ten cel. Powody były różne: nieufność, niewiedza lub po prostu brak rozważenia takiej możliwości.

Są oni bohaterami tegorocznej kampanii "Xtantos", za pomocą której Kościół katolicki w Hiszpanii chce podnieść świadomość społeczną na temat pracy wykonanej dzięki datkom otrzymanym za pośrednictwem X dochodu.

Kampania, zaprezentowana 20 marca przez José Maríę Albalada, dyrektora Sekretariatu ds. Wspierania Kościoła w Hiszpanii, pokazuje, jak osobista wiedza na temat pracy Kościoła w różnych obszarach zmieniła postrzeganie większości z 15 podróżnych i dała im powody, by odtąd zaznaczyć "x" na zeznaniu podatkowym: "Kościół poprawia się na krótkich dystansach".

Transformująca podróż

"Ścieżka od nieufności do wdzięczności", tak Albalad zdefiniował to wydarzenie Wycieczka Xtantos podczas medialnej inauguracji kampanii.

Ze względów czasowych i logistycznych podróż skupiła się na centralnej części Hiszpanii: Getafe, Segowii, Toledo, Guadalaja, Madrycie i Alcalá de Henares.

W tych lokalizacjach podróżnicy zobaczyli na własne oczy projekt poświęcony wspieraniu reintegracji społecznej osób pozbawionych wolności, poradnię rodzinną utworzoną w szpitalu, schronisko dla bezdomnych i ośrodek dla kobiet, które padły ofiarą przemocy.

Mogli również poznać codzienne życie księdza w dziewięciu małych wioskach w Guadalajarze oraz działalność duszpasterską parafii w Pozuelo i związanego z nią ośrodka, który opiekuje się ponad 100 osobami z poważnymi niepełnosprawnościami fizycznymi, intelektualnymi i sensorycznymi.

Było to "przemieniające doświadczenie, zarówno dla podróżujących, jak i dla zespołu technicznego", powiedział dyrektor Sekretariatu ds. Wspierania Kościoła, ponieważ mogli oni poznać pracę Kościoła z dwóch perspektyw: ludzi, którym się pomaga i tych, którzy pomagają".

Kampania bada, wraz z tymi prawdziwymi ludźmi, ich wrażenia i koncentruje się na projekcie lub instytucji, która wywarła na nich największy wpływ spośród wszystkich, których spotkali.

Celem nie było opowiadanie o "dobru", które czyni Kościół, jak to zwykle bywa w tego typu kampaniach, ale umożliwienie tym podróżnikom, którzy uosabiają prawie 70% podatników, którzy nie postawili znaku "X" w polu dla Kościoła, dotknięcia rzeczywistości pracy Kościoła. "Nic nie jest bardziej przekonujące niż prawda", podkreślił Albalad.

Rzeczywistość rzeczywiście przekonała 70% podróżnych. Spośród 15 pasażerów autobusu 11 zmieniło swoje rozumienie pracy Kościoła i zaznaczy "x", ponieważ spotkali ludzi, którzy za nimi stoją.

Doświadczenie było pozytywne i, jak podkreślił Albalad, "możliwość powtórzenia go lub zrobienia podobnych doświadczeń na poziomie diecezjalnym lub regionalnym jest otwarta".

Na stronie mity alokacji podatku

Dyrektor Sekretariatu ds. Wspierania Kościoła w Hiszpanii zwrócił również uwagę, że podczas dni podróży odbyły się również rozmowy z różnymi punktami widzenia, które były szczególnie odkrywcze.

Zwrócił uwagę, że pomimo corocznych działań informacyjnych prowadzonych przez CEE w związku z kampanią dotyczącą podatku dochodowego, uprzedzenia utrzymują się, jeśli płacisz więcej, zaznaczając "X", lub jeśli zwracasz mniej.

W tym sensie chciał przypomnieć, że za każdego podatnika, który dobrowolnie zaznaczy pole, Kościół otrzymuje 0,7% swoich podatków. Nie płaci za to więcej, ani mniej, jeśli tego nie zaznaczy, ani też nie zwraca podatnikowi mniej za zaznaczenie tego pola.

Według danych opublikowanych przez samą Konferencję Episkopatu Hiszpanii  7.631.143 oświadczenia oznaczały "X" dla Kościoła w  rok podatkowy 2022 co zaowocowało 358.793.580 euro.

Ile kosztuje ta kampania?

Na stronie kampania Xtantos Plan medialny obejmuje inwestycję w wysokości 2 850 000 euro, co stanowi 0,79% kwoty zebranej w zeszłorocznej kampanii. W tej kwestii Albalad podkreślił, że jego zdaniem jest to rozsądna inwestycja, biorąc pod uwagę, że "za każde euro zainwestowane w komunikację Kościół otrzymuje 125".

Watykan

Franciszek zawierza Kościół, Ukrainę i Ziemię Świętą Świętemu Józefowi

Podczas dzisiejszej audiencji Papież zawierzył św. Józefowi "Kościół i cały świat", wszystkich ojców oraz "narody Ukrainy i Ziemi Świętej". W swojej katechezie prosił o kardynalną cnotę roztropności, abyśmy byli "ugruntowani w Chrystusie", i skierował przesłanie o ochronie życia "od jego narodzin w łonie matki do naturalnego końca".    

Francisco Otamendi-20 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Wczoraj obchodziliśmy uroczystość św. Józefa, patrona Kościoła powszechnego. Wraz z wami pragnę zawierzyć jego patronatowi Kościół i cały świat, a zwłaszcza wszystkich ojców, którzy mają w nim wyjątkowy wzór do naśladowania. Józefowi zawierzamy także narody męczeńskiej Ukrainy i Ziemi Świętej, które tak bardzo cierpią z powodu horroru wojny".

Tym ostatnim pozdrowieniem w języku włoskim papież Franciszek wyraził uznanie dla Świętego Patriarchy w Publiczność Kościoła i narodów dotkniętych wojną, w środę po uroczystości św. Józefa i na kilka dni przed rozpoczęciem tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Pana, "powodu naszej wiary i nadziei", powiedział papież, który osobiście przeczytał tylko ostatnią część katechezy.

Wcześniej, w swoim przemówieniu do francuskojęzycznych pielgrzymów, papież podkreślił: "W szkole Święty JózefDopiero co świętowaliśmy, nauczmy się na nowo odkrywać cnoty odwagi i roztropności, aby skutecznie wypełniać naszą misję jako ochrzczonych w dzisiejszym społeczeństwie". 

"Nikt nie jest właścicielem życia".

Ojciec Święty, który odprawił wczoraj uroczystą Eucharystię na placu św. jedenasta rocznica Od początku swojej posługi Piotrowej w 2013 r. wystosował specjalny apel o ochronę życia z okazji przypadającego 24 marca Narodowego Dnia Życia w Polsce.

"Myśląc o waszej ojczyźnie, chciałbym podzielić się z wami moim marzeniem, które wyraziłem kilka lat temu, pisząc o Europie" - powiedział papież. "Niech Polska będzie krajem, który chroni życie w każdym momencie, od jego narodzin w łonie matki do jego naturalnego końca. "Nie zapominajmy, że nikt nie jest właścicielem życia, ani swojego, ani innych. Z serca wam błogosławię".

Skorzystał również z audiencji, aby przypomnieć o przyszłotygodniowych obchodach tajemnic męki, śmierci i zmartwychwstania Pana, które są powodem naszej wiary i nadziei. Niech On wam obficie błogosławi, a Matka Boża niech was strzeże".

Roztropność, czynienie naszego prawdziwego dobra 

Papież kontynuował cykl katechezy na temat "Wad i cnót" i skupił swoją refleksję na cnocie roztropności (Prz 15.14.21-22.33).

Roztropność jest jedną z cnót kardynalnych, obok sprawiedliwości, męstwa i wstrzemięźliwości. Cnota ta daje inteligencję i wolność do rozeznawania i działania na rzecz naszego prawdziwego dobra, wyjaśnił Ojciec Święty słowami odczytanymi przez Pier Luigi Giroli, jednego z jego współpracowników.

"Przed podjęciem decyzji rozważna osoba rozważa sytuacje, szuka porady, stara się zrozumieć złożoność rzeczywistości i nie daje się ponieść emocjom, presji lub powierzchowności.

"W burzach, ugruntowani w Chrystusie, kamieniu węgielnym".

W kilku fragmentach Ewangelii, kontynuował, "znajdujemy nauki Jezusa, które pomagają nam wzrastać w znajomości tej cnoty. Na przykład, gdy opisuje działanie mędrca, który zbudował swój dom na skale, i głupca, który zbudował go na piasku. Te ewangeliczne obrazy, które ilustrują, jak postępuje osoba roztropna, pokazują nam, że życie chrześcijańskie wymaga prostoty, a jednocześnie sprytu, aby wiedzieć, jak wybrać drogę, która prowadzi do dobra i prawdziwego życia.

Na zakończenie Ojciec Święty powiedział: "Prośmy Pana, aby pomógł nam wzrastać w cnocie roztropności, abyśmy pośród burz i wiatrów, które mogą wstrząsnąć naszym życiem, pozostali ugruntowani w Chrystusie, kamieniu węgielnym. Niech Jezus was błogosławi, a Święta Dziewica czuwa nad wami. Dziękuję bardzo.

Wcześniej, witając anglojęzycznych pielgrzymów - grupy z Anglii, Holandii, Danii, Wysp Owczych, Japonii, Korei i Stanów Zjednoczonych Ameryki - wspomniał o Wielkim Poście: "Wszystkim życzę, aby wielkopostna podróż doprowadziła do radości Wielkanocy z sercami oczyszczonymi i odnowionymi przez łaskę Ducha Świętego. Przywołuję na was i wasze rodziny radość i pokój Chrystusa".

AutorFrancisco Otamendi

Ekologia integralna

Susan Kinyua, Harambee Award: wzmocnienie pozycji kobiet w pozytywnym świetle

Susan Kinyua jest laureatką nagrody Harambee Award 2024 za pracę na rzecz promowania kobiet w społeczeństwie. W rozmowie z Omnes opowiada o pozytywnym wzmocnieniu pozycji kobiet i wpływie edukacji na życie młodych kobiet.

Paloma López Campos-20 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Susan Kinyua jest laureatką nagrody Harambee 2024. Żona, matka i ekonomistka, jest głównym koordynatorem projektów i menedżerem ds. podnoszenia świadomości wFundacja Kianda'. Jednak nie zawsze była przywiązana do tego projektu. Kinyua spędziła dwanaście lat pracując w świecie finansów, aż poczuła potrzebę zrobienia czegoś innego.

Świadomy konieczności promowania roli kobieta Opuściła stanowisko w Barclays Bank i dołączyła do Fundacji Kianda, gdzie pracuje od ponad dwudziestu lat. Organizacja ta, jak wyjaśnia jej strona internetowa, ma "60 lat promowania edukacji, która zmienia życie".

Nagroda Harambee: wzmocnienie pozycji w pozytywny sposób

Celem Fundacji Kianda, według słów Susan Kinyua, jest "wzmocnienie pozycji kobiet i poprawa ich edukacji". Susan definiuje to często źle widziane "upodmiotowienie" jako "sprawienie, by kobiety uwierzyły w siebie, nie musiały polegać na kimś innym we wszystkim, nie musiały zastanawiać się, kiedy będzie ich następny posiłek". W praktyce "wzmocnienie pozycji kobiet oznacza pomaganie im w byciu panami własnego życia".

W tym celu "Kianda Foundation" rozwija różne projekty, takie jak "program Fanikisha", "Kibondeni College", który jest szkołą gastronomiczną; lub "Kimlea Girls Technical Training College". Prowadzi również klinikę i program opieki zdrowotnej dla dzieci.

Osoba jako jednostka

Spośród wszystkich działań Fundacji Kianda, Susan Kinyua ze szczególnym uczuciem mówi o programie "Fanikisha", w którym pracuje od 2003 roku. Laureatka nagrody Harambee wyjaśnia, że w ramach tego programu "szkolimy kobiety w zakresie podstawowych umiejętności biznesowych. Ale skupiamy się również na nich jako istotach ludzkich, ponieważ wierzymy w godność osoby". Krótko mówiąc, podkreśla, że jest to cel "Fanikisha": "pomagać kobietom jako ludziom, nie tylko w biznesie". Krótko mówiąc, "aby kobiety stały się najlepszą wersją samych siebie".

W ramach rozwoju ludzi Susan podkreśla znaczenie zdrowia psychicznego. Świadoma znaczenia, jakie ten obszar zyskał po COVID-19, zdecydowała się również studiować psychoterapię. Najbardziej podoba jej się to, że pomaga jej rozwinąć umiejętność "słuchania ludzi".

Edukacja, motor zmian

Jednak nawet ponad zdrowiem psychicznym, laureat nagrody twierdzi, że "edukacja jest najważniejsza". Obszar, który w "Kianda Foundation" to nie tylko nauka. "Chodzi o całą osobę", wyjaśnia Susan Kinyua, "umysł, duszę, serce i ciało. Ponieważ człowiek jest jednością, a jeśli wzmocnimy tylko jedną część, inne będą kuleć.

Z tego powodu Susan wzywa w szczególności młode kobiety do "poważnego traktowania swojej edukacji". Radzi im "robić rzeczy we właściwym czasie" i wspomina o częstych przypadkach dziewcząt, które zakładają rodziny w wieku 16 lat. Niemniej jednak "nigdy nie powiemy kobietom, żeby się poddały" - mówi. Przyznaje jednak, że gdy nie ma na wszystko odpowiedniego czasu, sytuacja staje się trudniejsza.

Aby towarzyszyć kobietom przez cały czas, Susan Kinyua podkreśla, że w "Kianda Foundation" istnieje system mentorski: "ktoś, kto bierze cię za rękę i z kim możesz porozmawiać o wszystkim, nie tylko o nauce".

Kobiety w miejscu pracy

Oprócz wpływu edukacji, Kinyua jest świadkiem zmieniającej się roli kobiet w świecie pracy. Kiedy zaczynała pracę w finansach, "było niewiele kobiet, a jeszcze mniej mężatek". Ale sprawy idą naprzód i obecnie w świecie biznesu jest więcej kobiecych twarzy.

Grupa kobiet należących do "Kianda Foundation" (zdjęcie wykonane przez "Harambee ONGD").

Laureatka nagrody Harambee twierdzi, że jest to pozytywna zmiana, ponieważ kobiety mają wiele do zaoferowania w miejscu pracy. "Kobiety są cierpliwe, potrafią być pracowite, wydajne i profesjonalne. Często są też bardzo uczciwe i chcą robić rzeczy dobrze. To wszystko jest ważne.

Przyszłość kobiet

Przed zakończeniem wywiadu Susan Kinyua mówi o zmianach, jakie chciałaby zobaczyć w roli kobiet w Kenii w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Chciałaby zobaczyć więcej równości między kobietami i mężczyznami, "w kategoriach, o których rozmawialiśmy, ponieważ oczywiście są rzeczy, w których się różnimy. Ale kiedy wykonujemy tę samą pracę, chcę, abyśmy byli wynagradzani w ten sam sposób.

Ponadto Susan zwierza się Omnes ze swojego marzenia, że "kobiety mogą naprawdę przerwać cykl ubóstwa". Podkreśla znaczenie rodziny i ma nadzieję, że członkowie gospodarstwa domowego, chłopcy i dziewczęta, "będą bliżej siebie i będą w stanie zaspokoić swoje podstawowe potrzeby bez konieczności wysilania umysłu".

Żegnając się, Susan Kinyua wspomina swoje koleżanki i wszystkie kobiety, które ciężko pracują, aby osiągnąć to, co zamierzają, ponieważ są one jej prawdziwą motywacją. Żegna się "bardzo wdzięczna Harambee i wszystkim, którzy wspierali nas przez lata".

Kultura

Jon Fosse. Ostatnia Nagroda Nobla w dziedzinie literatury

Książki Jona Fosse'a nie są łatwe w odbiorze, ale jego nawrócenie na katolicyzm i osobisty styl czynią go szczególnie atrakcyjnym autorem dla tych z nas, którzy uważają, że literatura może zbliżyć nas do Boga, ponieważ według słów Timothy'ego Radcliffe'a "Otwórz nasze oczy, aby patrzeć z miłością"..

Marta Pereda i Jaime Nubiola-20 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wydaje się, że w Norwegii istnieje zaangażowanie w literaturę i czytanie: jest to jeden z krajów, w których ludzie czytają najwięcej, a pisarze otrzymują stypendia i granty, aby móc utrzymać się z pisania. Nie można zaprzeczyć, że to zawsze ułatwia sprawę. Rozsądnie jest jednak myśleć, że Nagroda Nobla w dziedzinie literatury roku 2023, Jon Fosse, również błyszczałby w mniej sprzyjających warunkach. The Daily Telegraph opisał go jako jednego ze 100 największych żyjących geniuszy. Został również nazwany Samuelem Beckettem XXI wieku.

Urodził się 29 września 1959 roku, jest żonaty i ma sześcioro dzieci. Sam określa swoje życie jako nudne: wstaje wcześnie, kładzie się wcześnie spać, nie chodzi na imprezy... Uważa, że najlepszym czasem na pisanie jest czas między piątą a dziewiątą rano. Jednak w jego nudnym życiu odkrywamy, że był w Hiszpanii, gdy miał 16 lat. Opowiada jako anegdotę, że policjant wycelował w niego pistolet, ponieważ spał na ławce na stacji, co było nielegalne. Deklaruje się również jako wielbiciel Lorki. Ponadto ma zakwaterowanie w Norweskim Pałacu Królewskim, najwyraźniej wypożyczone od samej rodziny królewskiej.

Prace

Jego pierwsza powieść pochodzi z 1983 roku. Później, w 1990 roku, zaczął pisać sztuki teatralne, aby zarobić więcej pieniędzy, ponieważ w tamtym czasie nie miał stabilnego dochodu. Produkował kilka sztuk rocznie aż do 2010 roku, kiedy to - jak sam mówi - znudziło mu się pisanie sztuk teatralnych. W 1999 roku jego sztuka miała premierę we Francji. Ktoś przyjdzie Stamtąd zaczął być tłumaczony i publikowany we Francji i Niemczech, a następnie rozprzestrzenił się na wiele innych krajów. Chociaż jest najbardziej znany jako powieściopisarz i dramaturg, zwłaszcza dlatego, że jego teatr jest bardzo innowacyjny, opublikował także opowiadania, eseje, poezję i książki dla dzieci.

Jego pięć najważniejszych dzieł przetłumaczonych na język hiszpański to: Septologiao życiu malarza, który mieszka na fiordzie i wspomina swoje życie, życie, które było i życie, które mogło być; Trylogia, w którym para nastoletnich rolników spodziewa się dziecka pośród wielu trudności ekonomicznych i krytycznego spojrzenia na otaczające ich społeczeństwo; Noc śpiewa swoje piosenki i inne dzieła teatralnektóry jest zbiorem sztuk wartych uwagi zarówno ze względu na poruszane w nich tematy, jak i poezję, którą emanują; Rano i po południugdzie opisuje dwa dni z życia człowieka: jego narodziny i śmierć; i wreszcie, Melancholiaktóry opowiada historię norweskiego malarza Larsa Herterviga i jego czasów studenckich w Düsseldorfie.

Pisze od 12 roku życia, jako schronienie przed smutnym okresem dojrzewania, poprzedzonym jednak szczęśliwym dzieciństwem. Jego dorosłe życie również nie było łatwe. Porzucił alkohol na rzecz religii: modlitwa i chodzenie na msze to jego schronienie, powiedział w wywiadzie. W rzeczywistości był luteraninem, ateistą, kwakrem, a od 2013 r. katolikiem. 

Głęboka duchowość

Oprócz własnych poszukiwań jest osobą o głębokiej duchowości, zdolną do połączenia się z sercem każdego, kto go słucha. Mówi o miłości, złamanym sercu, poczuciu winy, wierze, naturze, śmierci... I zmusza czytelnika do rozmowy z samym sobą na te tematy. Na podstawie jego tekstów można powiedzieć, że jest osobą, która jest spokojna. Odnosi się do trudnych sytuacji, a jego bohaterowie czasami prowadzą nieco samotne życie. Jednak zarówno w rytmie jego pisania, w swoistej hipnotycznej spirali, jak i w sposobie, w jaki jego bohaterowie wyrażają siebie, postawa jest akceptacją rzeczywistości i innych ludzi. Nic w jego twórczości nie jest krzykliwe, a jednak jako całość jest uderzające; na początku jest to słabe światło punktowe, a następnie intensywne. Czytanie Rano i po południu traci się strach przed śmiercią.

Jak pisze Luis Daniel González Septologia, "w sposób, w jaki modlą się psalmiści, frazy narratora są jak spirale dymu kadzidła, podobne, ale nierówne, wymawiane bez obawy przed powtórzeniem, z wyraźną wolą nalegania na to samo, coś, co nadaje intensywność i dodaje nowe niuanse uczuciom lub impulsom, które ktoś próbuje wyrazić. [...] Jak wyjaśnia narrator, mówiąc o swojej sztuce, i można to odnieść do SeptologiaForma i treść mają niewidzialną jedność w dobrym obrazie, duch jest w obrazie, że tak powiem, i tak dzieje się we wszystkich dziełach sztuki, w dobrym wierszu, w dobrym utworze muzycznym, a ta jedność jest duchem dzieła.".

Jon Fosse opowiada swoją historię, mówi, co dzieje się z postacią, ale przede wszystkim, co postać myśli o tym, co się z nią dzieje. Jest to refleksja mentalna, która jednak opisuje stan emocjonalny. To lektura, która sprawia, że jesteś czujny, w tej czujności, która jest koncentracją i spokojem. Czujność, w której jesteś, gdy praca sprawia, że skupiasz wszystkie swoje zdolności na tym, co robisz, a jednocześnie uwalnia cię od wszystkiego innego i napełnia energią. Brak kropek w jego tekstach generuje muzykalność i rytm, który otacza i inspiruje. Jest to pisanie wymagające i hojne wobec czytelnika.

Fosse uzasadnia brak kropek w wielu swoich tekstach potrzebą poprawnej ekspresji. Kropki są środkiem, ekspresja jest celem. To jego sposób na pokazanie, że sztuka jest ponad techniką, duchowość i rzeczywistość ponad normą. To woda, która przepływa przez skały i tworzy dolinę. Jego lektura przechodzi przez zmysły i dociera do serca. Czasami nie jest to łatwa lektura, ale warta wysiłku.

AutorMarta Pereda i Jaime Nubiola

Kultura

Następny poniedziałek, Forum Omnes: "Z istoty małżeństwa: mężczyzna i kobieta".

Forum Omnes na ten temat "Z istoty małżeństwa: mężczyzna i kobieta". organizowane przez Omnes wraz z Master of Continuing Education in Marriage Law and Canonical Procedural Law Uniwersytetu Nawarry odbędzie się 15 kwietnia.

Maria José Atienza-19 marca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Następny poniedziałek, 15 kwietnia o godz. 7.30 p.m.Odbędzie się Forum Omnes na temat "Z istoty małżeństwa: mężczyzna i kobieta".

Forum, zorganizowane przez Omnes wspólnie z Magister kształcenia ustawicznego w zakresie prawa małżeńskiego i kanonicznego prawa procesowego Uniwersytetu Nawarry Szkoła Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Nawarry udział wezmą María Calvo CharroProfesor prawa administracyjnego i jeden z czołowych krajowych ekspertów w dziedzinie edukacji i rodziny oraz Fernando Simón YarzaProfesor prawa konstytucyjnego (Uniwersytet Nawarry) i laureat nagrody Tomás y Valiente 2011 za najlepszą pracę z zakresu prawa konstytucyjnego, przyznawanej przez Trybunał Konstytucyjny i Centrum Studiów Politycznych i Konstytucyjnych.

To forum zajmie się związkiem mężczyzny i kobiety jako pierwotną rzeczywistością naturalną, która leży u podstaw prawnej instytucji małżeństwa. Ten związek mężczyzny i kobiety zaangażowanych w dawanie i przyjmowanie siebie nawzajem, otwarty na nieprzewidziane okoliczności w generowaniu życia, nie jest stereotypem, ale archetypem, który opiera się wszelkim historycznym mutacjom.

Forum Omnes, sponsorowane przez Fundację CARF i Banco Sabadell, odbędzie się osobiście w siedzibie podyplomowej Uniwersytetu Nawarry w Madrycie (C/ Marquesado de Santa Marta, 3. 28022 Madryt).

Jako sympatyk i czytelnik Omnesa zapraszamy do udziału. Osoby, które chciałyby wziąć udział w spotkaniu, proszone są o potwierdzenie swojej obecności poprzez wysłanie maila na adres [email protected].

Zasoby

Trzydzieści nabożeństw i ciekawostek o św. Józefie

19 marca to dzień świętego Józefa, kustosza Świętej Rodziny i przybranego ojca Jezusa. W tym artykule przedstawiamy trzydzieści ciekawostek i nabożeństw związanych z tym świętym.

Loreto Rios-19 marca 2024 r.-Czas czytania: 9 minuty

Na cześć święta św. Józefa, w tym artykule zebraliśmy trzydzieści nabożeństw, modlitw i ciekawostek o św. Józefie. patriarcha Józefa.

1. trzydzieści do św.

Jednym z najbardziej rozpowszechnionych nabożeństw jest trzydziestodniowe nabożeństwo do św. Struktura jest podobna do nowenny: polega na proszeniu św. Józefa o łaskę przez trzydzieści dni z rzędu, na cześć trzydziestu lat, które spędził z Jezusem na ziemi. Jedną z formuł odmawiania tej modlitwy można znaleźć na stronie tutaj.

2. nowenna do św. Józefa

Inną krótszą opcją jest poprosić świętego o łaskę na dziewięć dni.

3. Siedem niedziel św. Józefa

To starożytne nabożeństwo koncentruje się na przygotowaniu do święta 19 marca, dnia św. Józefa, i polega na rozważaniu "smutków i radości św. Józefa" przez siedem niedziel poprzedzających ten dzień. Medytacje nad każdym smutkiem i radością można znaleźć na stronie ten link.

4. 19 dnia każdego miesiąca

Jest to modlitwa do odmawiania 19 dnia każdego miesiącamedytując każdego dnia nad jednym z "siedmiu przywilejów" św.

5. Pochodzenie nabożeństwa z 19 marca

Według Wiadomości WatykańskieNajstarsza wzmianka o kulcie św. Józefa w Europie pochodzi z 800 roku we Francji, gdzie 19 marca jest już wymieniany jako dzień nabożeństwa do tego świętego.

6. Patron Kościoła powszechnego

Święty Józef został ogłoszony patronem Kościoła powszechnego w 1870 roku przez papieża Piusa IX.

7. Modlitwa na każdy dzień

"Chwalebny Patriarcho Święty Józefie, z wielką ufnością w Twoją wielką wartość, przychodzę do Ciebie, abyś był moim obrońcą podczas dni mojego wygnania na tym padole łez. Twoja bardzo wysoka godność jako domniemanego Ojca mojego kochającego Jezusa oznacza, że nie zostanie ci odmówione nic z tego, o co prosisz w niebie. Bądź moim orędownikiem, zwłaszcza w godzinie mojej śmierci, i wyjednaj mi łaskę, aby moja dusza, gdy zostanie odłączona od ciała, mogła spocząć w rękach Pana. Amen.

Jaculatory: "Święty Józefie, Oblubieńcze Maryi, chroń nas; broń Kościoła i Najwyższego Papieża oraz chroń moich krewnych, przyjaciół i dobroczyńców".

8. Modlitwa papieża Franciszka

W "Patris Corde" papież Franciszek proponuje następującą modlitwę do świętego: "Zdrowaś, opiekunko Odkupiciela i małżonko Maryi Dziewicy. Tobie Bóg powierzył swojego Syna, w Tobie Maryja złożyła swoją ufność, z Tobą Chrystus został ukształtowany jako człowiek. O błogosławiony Józefie, okaż się nam także ojcem i prowadź nas po ścieżkach życia. Obdarz nas łaską, miłosierdziem i odwagą, i broń nas od wszelkiego zła. Amen.

9. Poświęcenie dobrej śmierci

Tradycyjnie uważa się, że św. Józef zmarł, zanim Jezus rozpoczął swoją publiczną działalność, ponieważ nigdy nie jest wspominany w rozmowach Jezusa, ani nie był u stóp krzyża. Co więcej, przed śmiercią Jezus powierza opiekę nad swoją matką apostołowi Janowi, co nie miałoby sensu, gdyby Józef nadal żył. Z tego powodu w domu Świętej Rodziny w Nazarecie znajduje się współczesny witraż przedstawiający śmierć Józefa w otoczeniu Dziewicy i dorosłego Jezusa. Ponieważ Józef mógł umrzeć w otoczeniu Jezusa i Maryi, jest uważany za "patrona dobrej śmierci". Modlitwa do Józefa o dobrą śmierć jest ważna nie tylko dla umierających, ale może być odmawiana przez całe życie, aby prosić o pomoc Józefa w dniu śmierci i mieć dostęp do sakramentów przed śmiercią.

"O błogosławiony Józefie, który oddałeś ostatnie tchnienie w ramionach Jezusa i Maryi, wyjednaj mi tę łaskę, o święty Józefie, abym mógł oddychać duszą w uwielbieniu, mówiąc w duchu, jeśli nie jestem w stanie tego zrobić słowami: 'Jezu, Józefie i Maryjo, oddaję wam moje serce i moją duszę'. Amen.

10. Potomek króla Dawida

Józef, jak wspomniano w Ewangelii, choć był skromnym robotnikiem, miał królewską krew, ponieważ pochodził od króla Dawida, a zatem od pierwszego patriarchy, Abrahama. W pierwszym rozdziale Ewangelii św. Mateusza opisana jest cała genealogia Józefa, przechodząca przez Abrahama, Izaaka, Jakuba, Dawida i Salomona (wśród wielu innych), aż do Józefa. W rzeczywistości, kiedy anioł mówi mu we śnie, aby nie bał się wziąć Maryi do swojego domu, zwraca się do niego jako do "syna Dawida": "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej żony, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów".

11. Rodzic zastępczy

Co więcej, święty Józef jest również ojcem adopcyjnym. W rzeczywistości Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych podjęła inicjatywę dla par, które są w trakcie procesu adopcyjnego, aby powierzyć swoją adopcję Józefowi poprzez nowennę. Można ją znaleźć na stronie tutaj.

12. Migrant

Święty Józef również doświadczył na własnej skórze, jak to jest żyć w obcym kraju, ponieważ musiał uciekać z rodziną do Egiptu, aby zapobiec zabiciu Jezusa przez Heroda. Właśnie dlatego Egipt jest również uważany za Ziemię Świętą.

13. Święty Józef i papieże

Pierwsza encyklika poświęcona św. Józefowi została napisana przez papieża Leona XIII w 1889 r. pt.Quamquam Pluries". Niedawno papież Franciszek poświęcił rok św. Józefowi i opublikował "Patris Corde". Św. Jan Paweł II ma również list poświęcony św. Józefowi, "Redemptoris Custos".

14. Objawienia św. Józefa

Jedyne zatwierdzone przez Kościół objawienie św. Józefa miało miejsce w Cotignac (Francja) 7 czerwca 1660 roku. Spragniony pasterz zobaczył mężczyznę, który przedstawił się jako Józef i powiedział mu, aby przesunął kamień w poszukiwaniu wody. Pasterz zrobił to i spod kamienia wytrysnęło źródło, które istnieje do dziś i które można zwiedzać w regionie.

Jednak Józef był czasami obecny w objawieniach uznanych przez Kościół, towarzysząc Dziewicy Maryi, jak w ostatnim objawieniu w Fatimie 13 października 1917 r., gdzie Siostra Łucja wyjaśniła, że Józef był również obecny w ciszy z Dzieciątkiem w ramionach i że uczynił znak krzyża ręką, błogosławiąc obecnych.

To samo dotyczy objawienia z 21 sierpnia 1879 r. Matki Bożej z Knock (Irlandia), zatwierdzonego przez świętego Jana Pawła II, w którym święty Józef stał po jednej stronie Dziewicy ubranej na biało, z głową pochyloną w Jej kierunku na znak szacunku, podczas gdy po drugiej stronie stał święty Jan Ewangelista ubrany w strój biskupa. Więcej na ten temat można przeczytać na stronie ten artykuł.

15. Litania do św. Józefa

Podobnie jak istnieją litanie do Najświętszej Maryi Panny, istnieją również litanie do małżonka Maryi. Konferencja Episkopatu Hiszpanii ma je opublikowane tutaj.

16. Anioł Pański św. Józefa

Podobnie, istnieje Anioł Pański do św. Józefaktórą można odmawiać po modlitwie Anioł Pański do Matki Bożej.

17. Modlitwa papieża Leona XIII

"Do Ciebie, Błogosławiony Józefie, zwracamy się w naszym utrapieniu i błagając o pomoc Twego Najświętszego Oblubieńca, z ufnością prosimy również o Twój patronat. Przez miłosierdzie, które zjednoczyło Cię z Niepokalaną Dziewicą Maryją, Matką Boga, i przez ojcowską miłość, z jaką objąłeś Dzieciątko Jezus, pokornie prosimy Cię, abyś łaskawie zwrócił oczy na dziedzictwo, które swoją krwią nabył Jezus Chrystus, i swoją mocą i pomocą zaspokoił nasze potrzeby.

Chroń, o najdobrotliwszy Opiekunie Boskiej Rodziny, wybrane potomstwo Jezusa Chrystusa; usuń z nas wszelką skazę błędu i zepsucia; wspomagaj nas przychylnie z nieba, nasz najpotężniejszy wybawicielu, w walce z mocami ciemności; I jak niegdyś wybawiłeś Dzieciątko Jezus z bezpośredniego niebezpieczeństwa życia, tak teraz broń świętego Kościoła Bożego od sideł jego wrogów i od wszelkich przeciwności, i chroń każdego z nas wieczystym patronatem, abyśmy za Twoim przykładem i podtrzymywani Twoją pomocą mogli żyć świętym życiem, umrzeć pobożną śmiercią i osiągnąć wieczną błogość w niebie. Amen.

18. Różaniec św. Józefa

Istnieje również różaniec do JózefaZwyczajowo modlimy się między innymi w Nazarecie, w domu Świętej Rodziny.

19. Modlitwa świętego Jana XXIII

"Święty Józefie, opiekunie Jezusa i czysty małżonku Maryi, spędziłeś całe swoje życie na doskonałym wypełnianiu swoich obowiązków. Pracą swoich rąk utrzymywałeś Świętą Rodzinę z Nazaretu. Łaskawie chroń tych, którzy z ufnością zwracają się do Ciebie. Ty znasz ich aspiracje i nadzieje. Zwracają się do Ciebie, ponieważ wiedzą, że ich rozumiesz i chronisz. Ty także znałeś próby, zmęczenie i trud. Ale nawet wśród materialnych trosk życia Twoja dusza była wypełniona głębokim pokojem i śpiewała z prawdziwą radością z powodu intymnej relacji, jaką cieszyłeś się z Synem Bożym, który został powierzony Tobie, a także Maryi, Jego czułej Matce. Amen.

20. sanktuaria

Sanktuaria poświęcone św. Józefowi obejmują San José del Altillo w Meksyku, katedrę św. Józefa w Abu Zabi i Oratorium św. Józefa w Montrealu (Kanada), największy kościół na świecie poświęcony świętemu.

W Hiszpanii do tej pory istniał tylko jeden: San José de la Montaña w Barcelonie. Dziś jednak pojawił się nowy nowe sanktuarium w Talavera de la Reinaw dzielnicy Patrocinio, poświęconej świętemu. Z tej okazji Stolica Apostolska zatwierdziła Rok Święty, który potrwa do 19 marca 2025 roku.

21. kwiat spikenardowy

W latynoskiej tradycji ikonograficznej Józef przedstawiany jest z bukietem nardowym w dłoni. Na znak oddania świętemu, kwiat ten pojawia się na papieskim herbie papieża Franciszka, jako bukiet nardowy. można przeczytać na stronie internetowej Watykanu. Perfumy Spikenard są uważane za święte w Biblii i to właśnie z tego kwiatu powstały perfumy wylane przez kobietę na stopy Jezusa w Ewangeliach.

22. święty Józef Robotnik

Pius XII ustanowił święto św. Józefa Robotnika, które obchodzone jest 1 maja. Istnieje wiele modlitwy polecające dzień pracy Józefowi lub poprosić o pracę, taką jak ta:

"Chwalebny święty Józefie, twoja misja opiekuna Odkupiciela i obrońcy Dziewicy Maryi uczyniła cię odpowiedzialnym za Świętą Rodzinę i zarządcą jej życia gospodarczego. Trzykrotnie, w Betlejem, w Egipcie i po powrocie do Galilei, byłeś zobowiązany do wypożyczenia nowych prac dla swojego rzemiosła stolarskiego.

Święty Józefie, zawsze ufałeś Opatrzności i prosiłeś o jej pomoc. Dziś ja sam szukam pracy, odwołuję się do Twojego potężnego wstawiennictwa, abyś był moim orędownikiem przed Twoim Synem, we współpracy z Twoją żoną, aby pomógł mi znaleźć środki do życia poprzez moją pracę.

Naucz mnie być aktywnym w moich poszukiwaniach, otwartym na możliwości, jasnym w moich relacjach, wyważonym w moich wymaganiach i zdeterminowanym do wypełnienia wszystkich moich zobowiązań. Święty Józefie Dobrej Nadziei, módl się za mną, chroń mnie, prowadź mnie i zachowaj mnie w Nadziei. Amen.

23. "Akathistós" do św. Józefa

"Akatyst" to modlitwa z tradycji wschodniego chrześcijaństwa poświęcona Dziewicy Maryi. Mniej znana jest podobna modlitwa do Józefa, którą można znaleźć w pełnej wersji tutaj.

24. modlitwa do św. Józefa o osiągnięcie czystości

"Kustoszu i ojcze dziewic, święty Józefie, którego wiernej opiece powierzono tę samą niewinność, Chrystusa Jezusa i Dziewicę dziewic Maryję. Przez te dwie najdroższe szaty, Jezusa i Maryję, błagam Cię i proszę, abyś sprawił, abym zachowany od wszelkiej nieczystości, zawsze służył Jezusowi i Maryi z czystą duszą, czystym sercem i czystym ciałem. Amen.

25. poświęcenie się św. Józefowi

"O Chwalebny Patriarcho Święty Józefie, oto jestem, padam na kolana w Twojej obecności, aby prosić o Twoją ochronę. Od teraz wybieram Cię na mojego ojca, obrońcę i przewodnika. Pod Twoją opiekę oddaję moje ciało i duszę, majątek, życie i zdrowie. Przyjmij mnie jako swego syna. Zachowaj mnie od wszelkich niebezpieczeństw, sideł i sideł wroga. Wspomagaj mnie w każdym czasie, a przede wszystkim w godzinie mojej śmierci. Amen.

26. Triduum do św. Józefa

Jest to trzydniowa modlitwa do patriarchy, którą można znaleźć na stronie tutaj.

27. Modlitwa "Święty Józefie Błogosławiony

"Błogosławiony święty Józefie, byłeś drzewem wybranym przez Boga nie po to, by przynosić owoce, ale by dawać cień. Ochronny cień Maryi, twojej małżonki; cień Jezusa, który nazywał cię Ojcem i któremu oddałeś się całkowicie. Twoje życie, utkane z pracy i ciszy, uczy mnie wierności w każdej sytuacji; uczy mnie przede wszystkim nadziei w ciemności. Siedem smutków i siedem radości podsumowuje Twoje życie: były to radości Chrystusa i Maryi, wyraz Twojego bezgranicznego daru z siebie. Niech Twój przykład sprawiedliwego i dobrego człowieka towarzyszy mi przez cały czas, abym wiedział, jak rozkwitać tam, gdzie zasadziła mnie wola Boża. Amen.

28. święta Faustyna i święty Józef

Faustyna Kowalska wspomina w swoim Dzienniczku (wpis 1203), że święty patriarcha poprosił ją o odmówienie kilku modlitw: "Święty Józef prosił mnie, abym miała nieustanne nabożeństwo do niego. On sam kazał mi odmawiać codziennie trzy modlitwy i "....".PamiętajRaz dziennie. Spojrzał na mnie z wielką życzliwością i wyjaśnił, jak bardzo wspiera tę pracę. Obiecał mi swoją szczególną pomoc i ochronę. Codziennie odmawiam żądane modlitwy i czuję jego szczególną ochronę.

29. "Pamiętaj".

"Pamiętaj, o najczystszy małżonku Dziewicy Maryi i mój łaskawy obrońco, święty Józefie, że nigdy nie słyszano, aby ktokolwiek wzywał Twojej opieki i błagał o Twoją pomoc bez pocieszenia. Pełen zatem ufności w Twoją moc, ponieważ sprawowałeś z Jezusem urząd ojca, przychodzę przed Twoją oblicze i polecam się Tobie z całą żarliwością. Nie odrzucaj moich błagań, ale przyjmij je przychylnie i racz pobożnie się do nich przychylić. Amen.

30. San José Box

Fundacja Contemplare prowadzi inicjatywę znaną jako "Inicjatywa Contemplare".Skrzynka San José". Dzięki subskrypcji można raz w miesiącu otrzymywać pudełko z produktami z różnych klasztorów w Hiszpanii. Jest to również sposób na pomoc wspólnotom religijnym, które utrzymują się ze sprzedaży swoich produktów.

Więcej

Dlaczego musimy wciąż głosić Jezusa z Nazaretu?

Dzisiaj musimy zwrócić się do Jezusa, ponieważ potrzebujemy Go bardziej niż kiedykolwiek! Musimy uczyć się od Niego miłosiernej miłości i przebaczenia.

19 marca 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

Jezus z Nazaretu wpłynął na ludzkość w tak transcendentalny sposób, że nie znaleźliśmy żadnej innej postaci w przeszłości lub teraźniejszości, która tak jak On zawładnęłaby ludzkimi myślami i uczuciami. Jego historia nie jest science fiction ani wymysłem wyobraźni fanatycznych wyznawców.

Jest dwóch historyków z pierwszego wieku, którzy zawarli w swoich pismach fragmenty o Jezusie z Nazaretu. Jednym z nich był żydowski historyk Flawiusz Józef Flawiusz w "Starożytnościach żydowskich", napisanych w latach 93-94 n.e. Inną ważną wzmiankę zamieścił rzymski historyk Tacyt, który żył w latach 55-120 n.e.. Wzmianki te są uważane za dobre dowody historyczne.

Należy wspomnieć, że według innych historyków w historii Izraela było ponad 50 "mesjaszy". Obok Jezusa, na balkonie sądu spoglądającego na tłum, Poncjusz Piłat przedstawił jednego z nich, Barabasza. Ludziom dano wybór między mesjanizmem wojny a mesjanizmem pokoju. Znamy odpowiedź. 

Po Chrystusie, przez całą erę chrześcijańską, zwłaszcza od 1900 do 1994 roku, fanatyczni Żydzi podążali za pięcioma innymi rabinami jako Mesjaszami, ale dlaczego nie podążała za nimi reszta świata? A za iloma innymi żydowskimi nauczycielami podążali ludzie, ponieważ byli oni ich duchowymi trenerami i nauczycielami Tory! Tylko w latach, gdy Jezus żył na ziemi, w Jerozolimie i Galilei istniało ponad 400 synagog, wszystkie prowadzone przez różnych rabinów. Ale żadna z nich nie osiągnęła takiej sławy i prestiżu jak Jezus. 

Dlaczego Jezus z Nazaretu?

Zaprawdę, żadna postać historyczna nie naznaczyła ludzkości tak jak On. Tylko w dzisiejszych czasach jest około 2,3 miliarda wyznawców chrześcijaństwa, prawie 2 miliony misjonarze Chrześcijanie pomagający ludzkości w jakimś zakątku świata. A ilu ich było w całej historii? Straciliśmy rachubę.

Obecnie na świecie istnieje około 37 milionów chrześcijańskich budynków kościelnych. Oznacza to, że jeden kościół przypada na 65 mieszkańców naszej planety. Ile ich było na przestrzeni dziejów? Straciliśmy rachubę.

A ile książek z chrześcijańskimi studiami lub refleksjami zostało opublikowanych na przestrzeni dziejów? Straciliśmy rachubę. Ale w najnowszej historii napisano około 180 milionów książek na tematy chrześcijańskie. Szacuje się, że opublikowano 7 miliardów książek. Biblie ze Starym i Nowym Testamentem w 3030 różnych wersjach i w 2011 językach. Nawet sama Ewangelia mówi w Ewangelii Jana 21, 24 i 25: "To jest uczeń, który świadczy o tych rzeczach i który to napisał, a wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe". Jest też wiele innych rzeczy, które Jezus uczynił, a które gdyby zostały szczegółowo spisane, myślę, że nawet sam świat nie mógłby pomieścić ksiąg, które zostałyby napisane".

Jezus Chrystus i ludzkość

Tak jak w Starym Testamencie czytamy o historycznym Exodusie, kiedy Izraelici musieli opuścić niewolę Egiptu i faraona, tak samo w całej historii widzimy powtarzający się exodus ludzkości potrzebującej wolności z łańcuchów i niewoli, podążającej za Jezusem i Jego obietnicami wolności, miłości i życia wiecznego. Historie się zmieniły, ale my, istoty ludzkie, wciąż potrzebujemy wolności, miłości, wsparcia, pokoju, ciszy, braterstwa, projektów życiowych, przewodnictwa i celu.

Jezus Chrystus nie tylko zmienił kalendarz między okresem przed i po Chrystusie. Zmienił historię, ponieważ jego przesłanie było i jest przemieniające dla każdego naśladowcy. Jezus Chrystus wypełnił ponad 300 proroctw mesjańskich. Podczas gdy zakonnicy jego czasów oferowali przesłania o nieznośnych ciężarach, nieznośnych przykazaniach, zamiast tego usłyszeli, jak Jezus mówi: "Przyjdźcie do Mnie, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię, dajcie Mi swoje brzemiona, a Ja wam dam moje, które łatwo znosić będziecie".

Jana 10:10 mówi: "Ja przyszedłem po to, aby mieli życie i mieli je w obfitości". Podczas gdy w Jana 5 widzimy tłum ślepych, chromych, trędowatych, raz w roku przed sadzawką Betesda, ponieważ tylko jeden uzdrowiony tam jeden dzień w roku, widzimy Jezusa na obrzeżach Jerozolimy i Kafarnaum gromadzącego tłumy chorych i beznadziejnych ludzi, jak w Łukasza 6, 19: "był imponujący tłum ludzi, którzy próbowali Go dotknąć, ponieważ od Niego pochodziła moc, która uzdrawiała ich wszystkich".

Jezus był inny: w widoczny sposób współczuł potrzebującym, czasem podchodził do tłumu, a czasem się od niego oddalał. Pozwalał się dotykać grzesznikom, jadał z faryzeuszami i poborcami podatkowymi, nie dał się zastraszyć, ponieważ Jego przesłanie nigdy nie było zgodne z oczekiwaniami Jego prześladowców lub tych, którym miał zaimponować. Jezus był męski i macierzyński.

Asertywnie konfrontował się z tymi, którzy wypowiedzieli mu moralną i duchową zimną wojnę, i przedstawiał się jako dobry pasterz lub kwoka, która zbiera swoje pisklęta. Uzdrowił setki ludzi, a kilku wskrzesił lub przywrócił do życia. Zatrzymał burzę, aby uspokoić strach tych, którzy żeglowali po tym czasami wzburzonym morzu, dokonał dla nich cudownych połowów ryb, a przy więcej niż jednej okazji rozmnożył rzadki chleb. Przebaczył nieprzebaczonym, uwolnił opętanych i związanych, a przede wszystkim przyjął krzyż jako odkupieńczą ofiarę, ofiarując swoje życie za zbawienie świata. Żaden inny tak zwany mesjasz nigdy nie ofiarował się za tak wiele! Słyszeliśmy to wiele razy: wielu ludzi chciało być bogami, ale tylko jeden Bóg chciał być człowiekiem.

Jezus przekazuje ewangelię miłości wraz z najcenniejszymi kodeksami życia, które wychowawcy, filozofowie i władcy dostosowali do rozwoju społeczeństw i państw oraz do kierowania życiem ludzi o moralnym sumieniu. Przykładem ideału ludzkiego postępowania dla wielu były przykazania prawa Bożego i nauki Jezusa Chrystusa, tak wymownie przedstawione w Kazaniu na Górze (Mt 5, 6 i 7).

Jezus z Nazaretu dzisiaj

W Ewangelii Mateusza 16, 4-16 Jezus zadaje swoim uczniom to samo pytanie, które 2000 lat później nadal zadaje wszystkim istotom ludzkim w historii: "Za kogo ludzie Mnie uważają? A ja was pytam: na jakim rozdrożu was znalazł? Z jakiej dolegliwości lub choroby was uzdrowił? Z jakiej otchłani was wydobył?

Ironią losu jest to, że im bardziej rozwijamy się naukowo i technologicznie, tym bardziej oddalamy się od Boga i tym bardziej rosną pustki i dolegliwości w ludzkich sercach: depresje, lęki, uzależnienia, samobójstwa, rozwody itp. Dziś musimy zwrócić się do Jezusa, ponieważ potrzebujemy Go bardziej niż kiedykolwiek! Musimy uczyć się od Niego miłosiernej miłości i przebaczenia. List do Filipian 1:5 mówi: "niech ten sam umysł Chrystusowy będzie w was".

Ale Jego najbardziej znaczący wkład polega na tym, że przedstawia nam Ojca, Boga twórczego i ojcowskiego, bliskiego żywiciela, opiekuna i uzdrowiciela, który pozostaje osadzony w swoim stworzeniu i w swoich stworzeniach. Jest to odpowiedź na najbardziej wytrwałą walkę człowieka: jego fizyczne, psychiczne i duchowe przetrwanie. I właśnie to przesłanie jest najbardziej potrzebne wszystkim istotom ludzkim we wszystkich czasach i epokach. Jak mówi Ewangelia Jana 17:21: "Proszę Cię, Ojcze, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył".

W tym zsekularyzowanym i lekceważącym świecie musimy dawać świadectwo o Jego boskiej obecności: "Ten sam Bóg, który rzekł: Niechaj zajaśnieje światłość w ciemności, stał się światłością serc naszych, abyśmy tak jak Chrystus zajaśniał chwałą Bożą" (2 Kor 4:6). Musimy głosić Boże prawdy światu zatwardziałemu przez egoizm i grzech, tak jak On mówił do ludzi swoich czasów; mówił do nich z pełnym miłości autorytetem: "Uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem" (Mt 11:29-30). "Zdumiewali się nad Nim, bo przemawiał do nich z autorytetem" (Łk 4:32).

Musimy głosić światu w stylu Jezusa, który wykorzystał obrazy życia, aby przedstawić głębokie obrazy wiecznych prawd. Tak jak wtedy, gdy nauczał 33 przypowieści: o siewcy, dobrym pasterzu, nowym winie, drzewie figowym, zagubionej owcy, synu marnotrawnym, ukrytym skarbie, perle o wielkiej cenie, gościach na królewskiej wieczerzy i innych.

Musimy przedstawiać Jego przesłanie, aby przywrócić radość zasmuconemu światu: "To wam powiedziałem, aby radość moja w was była pełna" (J 15:11). I musimy głosić z taką prawdomównością i wiarygodnością, z jaką On głosił: "Nauczycielu dobry, wiemy, że jesteś miłośnikiem prawdy" (Mt 22:16).

Odpowiedź w Chrystusie

Jezus zamanifestował sumę wszystkiego, co inni przed Nim i po Nim próbowali zamanifestować: 

  1. Bezwarunkowość Abrahama 
  2. Inteligencja Józefa (syna Jakuba) 
  3. Hart ducha Mojżesza 
  4. Konsekwencja Eliasza 
  5. Odwaga Jeremiasza 
  6. Czułość Johna 
  7. Apostolska gorliwość Pawła.

Jezus Chrystus przyszedł, aby odpowiedzieć na wszystkie pragnienia i potrzeby życia: głód Boga, głód miłości, głód pokoju, głód znaczenia, ojcowskiej miłości, miłosiernej opieki, bezwarunkowego przebaczenia i tęsknoty za wiecznością.

AutorMartha Reyes

Doktor psychologii klinicznej.

Ewangelizacja

Shahbaz Bhatti, współczesny pakistański męczennik za wiarę 

Shahbaz Bhatti, minister ds. mniejszości w Pakistanie, zamordowany w 2011 r., był gorącym promotorem dialogu oraz obrony wolności religijnej i życia mniejszości. Trzynaście lat po zabójstwie, 2 marca, Pakistańskie Stowarzyszenie Chrześcijańskie we Włoszech oddało mu hołd podczas spotkania w Palazzo Giustiniani w Senacie.

Andrea Acali-19 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Męczennik wiary, konsekwentny do końca, który pokazał, że można być świętym nawet w polityce. Był nim Shahbaz Bhatti, minister ds. mniejszości i gorący promotor dialogu, który marzył o zjednoczonym Pakistanie, w którym wszystkie mniejszości mogłyby żyć w harmonii.

Trzynaście lat po jego zabójstwie, które miało miejsce 2 marca 2011 r. w Islamabadzie, gdy miał 42 lata, Pakistańskie Stowarzyszenie Chrześcijańskie we Włoszech zorganizowało spotkanie w Palazzo Giustiniani w Senacie, aby oddać hołd człowiekowi, który stał się symbolem nie tylko dla wielkiego azjatyckiego kraju, ale także dla polityków na całym świecie i który jest dziś uważany za czcigodnego przez Kościół.

Sprawa beatyfikacji została otwarta pięć lat temu, jak wspomina była parlamentarzystka Luisa Santolini, która jako pierwsza powitała Bhattiego we Włoszech: "Delikatna osoba, prosty człowiek, o jasnym spojrzeniu. Był rozjemcą. Jego jedynym celem, jak mówił, była obrona wolności religijnej i życia mniejszości.

To nie przypadek, że niektóre z relikwii Bhattiego, w tym jego Biblia, znajdują się obecnie w bazylice św. Bartłomieja na wyspie Tyber, sanktuarium nowych męczenników, ukochanym przez św. Jak wspomina dziennikarka Manuela Tulli, "z tej części świata trudno nam zrozumieć, jak trudno jest żyć w takich warunkach".

Pakistan dzisiaj 

Zapytaliśmy Paula Bhattiego, brata Shahbaza, który zajął się jego politycznym dziedzictwem, choć nie miał takiego zamiaru, gdyż w momencie, gdy dotarła do niego wiadomość o zamachu, przebywał we Włoszech, gdzie był w drodze do błyskotliwej kariery lekarza: "Pakistan to kraj, który wiele wycierpiał w ciągu ponad 75 lat od uzyskania niepodległości. Doświadczył niestabilności politycznej i gospodarczej, podziałów, ekstremizmu, przemocy, konfliktów z sąsiednimi krajami. Poza sytuacją chrześcijan, kraj ten bardzo cierpi na wszystkich polach. To sprawiło, że kraj stał się kruchy pod każdym względem. Kiedy kraj jest biedny, panuje niestabilność polityczna i gospodarcza, łamane są podstawowe prawa. Żaden rząd nie kończy swojej kadencji, a co za tym idzie, nie ma polityki reform, która gwarantowałaby jasną drogę. Jedyną dobrą rzeczą jest to, że nawet ludzie, którzy byli przeciwni Shahbazowi w tamtym czasie, są teraz przekonani, że było to przesłanie dla całego Pakistanu, o jedności w różnorodności. Z drugiej strony, wciąż mamy 50% analfabetyzmu, a edukacja jest kolejnym dużym problemem, który należy rozwiązać".

Postać Shahbaza jest nadal bardzo kochana: "Celem tego spotkania jest przypomnienie jego odwagi, jego wiary, wszystkiego, co zrobił dla prześladowanych ludzi w Pakistanie. Po 13 latach nadal widzę, nie tylko w naszym kraju, ale także na arenie międzynarodowej, że ludzie o nim mówią, a zwłaszcza gdy mówią o konfliktach, wyobrażają sobie taką postać, która miała silną wiarę, która dała mu odwagę potrzebną do walki z ekstremistycznymi ideologiami.

Dziedzictwo Shahbaza Bhattiego

Paul Bhatti przejął pałeczkę od swojego młodszego brata i kontynuuje swoją pracę jako przewodniczący Sojuszu Mniejszości Chrześcijańskich: "Dla nas, członków rodziny, tak gwałtowna utrata tak młodej osoby była szokująca i oczywiście bardzo bolesna. Pociesza nas jednak fakt, że jego głos i misja zostały również przyjęte przez resztę świata, jak pokazuje to spotkanie, które nie zostało zorganizowane przeze mnie, ale przez ludzi, którzy go znali i kochali. Jego misja pokoju, jego cel stworzenia pokojowego współistnienia, którego potrzebujemy dziś bardziej niż kiedykolwiek, o czym świadczą istniejące wszędzie konflikty, jest przykładem, dodaje nam odwagi i prowadzi nas do kontynuowania tego wyzwania, przed którym stoi cały świat. Upamiętnienie Shahbaza oznacza pokazanie drogi, którą podążał, aby stworzyć pokojowe społeczeństwo i walczyć z dyskryminacją, nienawiścią i przemocą".

Paul Bhatti, brat Shahbaza Bhattiego, w 2011 r. ©CNS photo/Paul Haring

Shahbaz marzył o Pakistanie, w którym chrześcijanie i inne mniejszości miałyby taką samą godność jak muzułmanie, gdzie każdy mógłby wyznawać swoją wiarę bez strachu: "W tworzeniu Pakistanu", wyjaśnia Paul Bhatti, "chrześcijanie odegrali pewną rolę. Na naszej fladze biała część reprezentuje mniejszości religijne, a zielona - muzułmańską większość. Jedną z rzeczy, które miały znaczenie dla mojego brata, jest to, że nie można milczeć w obliczu osoby, która jest źle traktowana, której podstawowe prawo do wolności religijnej zostało naruszone.

Przykład? "To zadziwiło nawet nas, krewnych. Kiedy zaczęli zabijać lub więzić ludzi z powodu prawa o bluźnierstwie, skazali robotnika z małego miasteczka, który miał dwoje dzieci. Shahbaz pojechał tam po pieniądze i przyprowadził rodzinę do naszego domu. Byliśmy przerażeni. Tam go zrozumieliśmy, a potem razem z innymi pomogliśmy mu".

Wśród różnych świadectw znalazła się również Valeria Martano, koordynatorka Asia Community of Sant'Egidio, która spotkała Bhattiego w noc poprzedzającą jego zabójstwo: "Shahbaz nie wybrał polityki konfesyjnej", wspomina, "ale osiągnął wspaniałe wyniki, które dziś są kamieniami milowymi w życiu Pakistanu, takie jak prawo, które przewiduje rekrutację 5% mniejszości na stanowiska publiczne i rezerwuje 4 miejsca w Senacie, otwarcie niemuzułmańskich miejsc modlitwy w więzieniach, komitety okręgowe na rzecz zgody i dialogu międzyreligijnego. Pozostawił nam cenną spuściznę polityczną poprzez dialog i odrzucenie konfrontacji, świadectwo tego, jak wiara może przenosić góry. Walczył własnymi rękami i w tym sensie jego życie jest proroctwem".

AutorAndrea Acali

-Rzym

Zasoby

Poświęcenie: dlaczego i po co?

Obecność bólu w życiu ludzi jest nieunikniona. Rzeczywistość, w obliczu której musimy zadać sobie pytanie, czy jest to przeszkoda, czy szansa na szczęście.

Alejandro Vázquez-Dodero-18 marca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Istnieją nieuniknione dowody w naszym życiu. Jednym z nich jest obecność bólu, który, bez względu na to, jak bardzo staramy się go uniknąć, prędzej czy później pokazuje się nam, a czasem bardzo wyzywająco. 

Możemy próbować sprawić, by odszedł i czasami nam się to udaje, ale po pewnym czasie znów pojawia się w naszym życiu, tak jak w przeszłości lub w inny sposób. Ból fizyczny czy moralny, jest taki sam, zawsze obecny, od naszych narodzin do końca naszych dni.

A w obliczu tych dowodów, jakie mamy lekarstwo? Cóż, będziemy musieli znaleźć sens bólu lub nadać mu go, badając jego istotę; ponieważ jeśli tak się dzieje, to jest to po coś i dla czegoś, a tym bardziej dla tych, którzy wierzą w opatrzność lub działanie Boga w życiu człowieka, jego ulubionego stworzenia.

W rzeczy samej, wykazując się realizmem, musimy zaakceptować obecność bólu i, idąc o krok dalej, pozytywnie - optymistycznie - skierować go w stronę większego motywu, który wykracza poza zwykłe potwierdzenie jego istnienia w naszym życiu.

Po raz kolejny będzie to ostateczna oznaka naszej godności, która znajduje sens w bólu: zdolność do miłości, która nas charakteryzuje i odróżnia od innych stworzeń.

Poświęcać się dla miłości?

Prawdziwa miłość wymaga wyjścia z siebie, dawania siebie, co bardzo często jest trudne. Aby prawdziwie kochać, trzeba zapomnieć o sobie i otworzyć się na drugą osobę, co zwykle wymaga wysiłku. Ale ten wysiłek - poświęcenie - nie tylko nie zasmuca, ale napełnia ducha radością, ponieważ przedkłada miłość, bez względu na cenę, nad egoizm myślenia o własnym dobrobycie.

Teraz musimy zadać sobie pytanie, czy kiedy pragnienie lub uczucie zniknie, musimy nadal kochać, z wysiłkiem i poświęceniem. Cóż, tak, a jeśli nie, sprawdźmy to. Tylko poświęcając się dla tych, których kochamy, naprawdę ich kochamy.

OK, ale co jeśli ból pojawia się sam w sobie, a nie w związku z innymi? Na przykład choroba. Cóż, również w tym przypadku, akceptując go jako coś, co jest chciane - dozwolone - przez Boga, który kocha mnie najbardziej, i znosząc go z dobrym humorem i optymizmem, będę kochać, ponieważ będę podobać się tym, którzy są wokół mnie w tym czasie bólu.

Z pewnością, jak widzimy, jedynym sposobem na rozszyfrowanie tajemnicy bólu i cierpienia jest droga miłości. Miłości, która przekształca nicość, absurd lub sprzeczność w pełną rzeczywistość, w radosną afirmację lub autentyczne życie.

Od krzyża pisanego małymi literami do krzyża pisanego wielkimi literami

Nawiązując do powyższego, ale w świetle wiary i oczami Jezusa, tajemnica bólu staje się sensowną i bardzo szczęśliwą rzeczywistością.

Po raz kolejny paradoks naszej egzystencji nabiera sensu, podobnie jak życie Boga, który uczynił Człowieka, który kończy swoje dni tutaj na dole, obejmując ból jak nikt i jak nigdy dotąd w ofierze Krzyża, ale który osiągnie kulminację w radości Zmartwychwstania. Chrześcijanin, którego życie ma tendencję do utożsamiania się z Chrystusem, przejdzie przez swój krzyż, ale z nadzieją na radość Jego zmartwychwstania - zbawienie duszy - a to sprawi, że ból będzie do zniesienia.

Współpracujemy z Jezusem w Jego odkupieńczym dziele i zbawiamy całą ludzkość, czyniąc "nasze krzyże lub ofiary", które często są małe, ale konieczne do ukończenia dzieła ludzkiego zbawienia. W ten sposób coś złego, ból, znajduje swoje znaczenie i staje się czymś dobrym, motywem odkupienia.

Dlatego stawianie czoła bólowi, cierpieniu, nie tylko wzmacnia nasz charakter, rozwija naszą życzliwość i ducha służby, czy zdolność do opanowania instynktownych reakcji, ale także sprawia, że uczestniczymy w tej samej odkupieńczej misji Jezusa.

Czy umartwienie lub poświęcenie, pokuta i zadośćuczynienie to to samo?

W dziedzinie bólu czasami spotykamy się z terminami, które mogą wydawać się synonimami, ale w rzeczywistości nimi nie są. Wszystkie one obracają się wokół sensu, który przedstawiliśmy powyżej, ale z niuansami.

Umartwianie

Kiedy używamy słowa "umartwienie lub poświęcenie", mamy na myśli działanie polegające na przezwyciężeniu, pokonaniu, pozbawieniu lub wyrzeczeniu się czegoś. Jest to działanie mające na celu opanowanie namiętności lub pragnień. W ten sposób człowiek wzrasta i rozwija się prawidłowo, kontrolując swoje instynktowne ruchy i życie afektywne za pomocą rozumu, kierując się ku ideałowi wartemu życia. 

Rzeczywiście, widzimy w naszym życiu, że żaden ideał nie może być zrealizowany bez poświęcenia. Jest to podstawowe ludzkie doświadczenie, ale z chrześcijańskiego punktu widzenia jest ono przeżywane w związku z ofiarną śmiercią Chrystusa na krzyżu. Poprzez ciągłe życie w poświęceniu osiągamy panowanie nad okolicznościami i żyjemy bardziej w miłosierdziu wobec innych, pozbawiamy się siebie i dajemy siebie innym.

Pokuta

Z drugiej strony, termin "pokuta" jest częścią głoszenia, od którego Jezus rozpoczął swoje nauczanie. Oznacza uznanie grzechu, co skutkuje zmianą serca, a w konsekwencji życia, i zachęca do życia w pokorze i poczuciu wdzięczności przed Bożym przebaczeniem.

Pojednanie

Wreszcie, "zadośćuczynienie" odnosi się do przedmiotu lub racji bytu bólu poniesionego przez Chrystusa na krzyżu, który polega na przebaczeniu całej ludzkości jej grzechów i ponownym otwarciu bram Nieba, jako sposobu na pojednanie jej z Bogiem.

Gospel

Człowiek pokorny. Uroczystość św. Józefa (B)

Joseph Evans komentuje czytania na uroczystość św. Józefa.

Joseph Evans-18 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsze święto jest okazją do pogłębienia wielu lekcji, których możemy się nauczyć z życia św. Jest to człowiek, którego Bóg wybrał na swojego ojca na ziemi: ojciec Boga, który stał się człowiekiem. To daje nam wyobrażenie o jego wielkości... Człowiek, który mógł prowadzić i dawać instrukcje Bogu. A jednocześnie był doskonale pokorny, świadomy, że jest tylko stworzeniem.

Józef jest wspaniałym wzorem do naśladowania dla mężczyzn. W czasach, gdy media podają smutne przykłady tego, jak mężczyźni mogą wykorzystywać kobiety, św. Józef jest przeciwieństwem: uczy nas szacunku dla nich, tak jak szanował Dziewicę i jej dziewictwo. Święty Józef jest wzorem prawdziwej męskości. 

Kiedy wielu mężczyzn krzyczy i robi niewiele, św. Józef milczy i robi wiele. Kiedy wielu mężczyzn znęca się, św. Józef chroni. Jest obrońcą, a nie drapieżnikiem. Jest dojrzałym ojcem, który żyje dla Boga i dla innych, a nie niedojrzałym, szukającym przyjemności dzieckiem. W dzisiejszej Ewangelii Józef uczy nas, abyśmy zawsze szukali uczciwego wyboru, nawet gdy wszystko wokół nas wydaje się rozpadać, ale kobiety również mogą mieć z nim bardzo bliską relację i wiele się od niego nauczyć. Mówi się, że silny i kochający ojciec czyni kobiety silnymi. I nie można znaleźć silniejszego, bardziej kochającego ojca niż on. Dobry ojciec pomaga kobietom rozkwitać, być w pełni sobą, być silnymi. Kobiety mogłyby sobie wyobrazić, jak patrzy na nie i mówi: "Moje dziecko, czy naprawdę tego Bóg od ciebie wymaga? Czy nie mogłabyś być bardziej odważna, jak twoja matka Maryja, albo jak te święte kobiety, które stały z nią pod krzyżem? Czy Bóg naprawdę chce tej gniewnej twarzy, tego dąsania się? Daj spokój, moja córko, wiem, że stać cię na więcej. Wiem, że masz to w sobie. Ale możesz też wyobrazić sobie, że słucha cię z wielką cierpliwością, szczerze dzieli się z tobą wszelkimi zmartwieniami i smutkami, które możesz mieć, sam traktuje je poważnie, naprawdę się angażuje i udziela ci krótkich, ale mądrych rad.

Święty Józef może nas wiele nauczyć o tym, jak odnosić się do Jezusa i Maryi. Z pewnością znalazłby sposoby, aby zaskoczyć Matkę Bożą, aby okazać swoją miłość, na przykład zrywając jej piękne kwiaty, które znalazł w drodze powrotnej z miejsca, w którym pracował; upewniając się, że naprawa została wykonana, ponieważ miało to znaczenie dla Maryi; i, choć być może wyczerpany po ciężkim dniu w warsztacie, starając się uważnie słuchać tego, co chciała mu powiedzieć o tym, co Jezus zrobił tego dnia, lub starając się bawić z dzieckiem Jezus....

Watykan

"Chwałą jest kochać aż do oddania życia, mówi papież.

Jak co niedzielę, papież Franciszek odmówił modlitwę Anioł Pański i przedstawił krótką refleksję na temat dzisiejszej Ewangelii.

Loreto Rios-17 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W piątą niedzielę Wielkiego Postu papież rozważał dzisiejszą Ewangelię, w której Jezus wyjaśnia, że "na Jego krzyżu ujrzymy Jego chwałę i chwałę Ojca", czytając swoje własne przemówienie z tej okazji.

Franciszek zastanawiał się nad tym pozornym paradoksem: "Ale jak to możliwe, że chwała Boża objawia się właśnie tam, na Krzyżu? Można by pomyśleć, że stanie się to w zmartwychwstaniu, a nie na krzyżu, który jest porażką, klęską. Tymczasem dzisiaj Jezus, mówiąc o swojej męce, mówi: "Nadeszła godzina, aby Syn Człowieczy został uwielbiony" (w. 23). Co chce nam powiedzieć?

Odpowiedzią jest to, że dla Jezusa chwałą jest kochać i dawać siebie: "Chce nam powiedzieć, że chwała dla Boga nie odpowiada ludzkiemu sukcesowi, sławie czy popularności: nie ma w niej nic odnoszącego się do siebie, nie jest wspaniałą manifestacją mocy, po której następuje aplauz publiczności. Dla Boga chwała to miłość aż do oddania życia. Dla Niego uwielbienie siebie oznacza oddanie siebie, uczynienie siebie dostępnym, ofiarowanie swojej miłości. A stało się to w kulminacyjny sposób na Krzyżu, gdzie Jezus w pełni ukazał Bożą miłość, w pełni objawiając swoje oblicze miłosierdzia, oddając nam swoje życie i przebaczając tym, którzy Go ukrzyżowali".

W tym sensie Papież skomentował, że Krzyż jest "siedzibą Boga": "Z Krzyża, 'siedziby Boga', Pan uczy nas, że prawdziwa chwała, która nigdy nie zanika i czyni nas szczęśliwymi, składa się z oddania i przebaczenia. Poddanie się i przebaczenie są istotą chwały Bożej. I są dla nas drogą życia. Poddanie się i przebaczenie: bardzo różne kryteria od tego, co widzimy wokół nas, a także w nas samych, kiedy myślimy o chwale jako o czymś, co raczej otrzymujemy niż dajemy; jako o czymś, co raczej posiadamy niż oferujemy. Ale światowa chwała przemija i nie pozostawia radości w sercu; nie prowadzi nawet do dobra wszystkich, ale do podziału, niezgody, zazdrości".

Po zaproszeniu nas do refleksji nad tym, jakiej chwały szukamy w tym życiu, czy podobać się światu, czy Bogu, papież zakończył, przypominając, że "kiedy dajemy i przebaczamy, chwała Boża jaśnieje w nas" i prosząc o wstawiennictwo Maryi: "Niech Maryja Dziewica, która z wiarą podążała za Jezusem w godzinie Męki, pomoże nam być żywymi odbiciami miłości Jezusa".

Na zakończenie modlitwy Anioł Pański papież wspomniał o uwolnionych zakonnikach z Haiti, którzy zostali porwani 23 lutego, i wezwał do uwolnienia pozostałych dwóch zakonników i innych osób wciąż przetrzymywanych jako zakładnicy.

Z drugiej strony przypomniał, że musimy nadal modlić się o zakończenie wojen, wspominając w szczególności te na Ukrainie, w Palestynie i Izraelu, Sudanie Południowym i Syrii, "kraju, który tak bardzo cierpi z powodu wojny od tak dawna".

Franciszek pozdrowił również różne obecne grupy, ze szczególnym uwzględnieniem maratończyków biorących udział w Biegu Solidarności. Na koniec, jak zwykle, papież poprosił obecnych wiernych, aby nie zapomnieli modlić się za niego.

Ekologia integralna

Blanca Catalán de Ocón y Gayolá, pionierka botaniki

Była pierwszą kobietą, która pojawiła się w uniwersalnej nomenklaturze naukowej. Jakość notatek Blanki Catalán de Ocón y Gayolá na temat botaniki skłoniła Moritza Willkomma do włączenia jej do grona autorów dzieła Hispanic Flora. Ta seria krótkich biografii katolickich naukowców została opublikowana dzięki współpracy Sociedad de Científicos Católicos de España.

Ignacio del Villar-17 marca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Urodziła się w Calatayud w 1860 roku, a jej matka, która kształciła się w Szwajcarii, rozbudziła w Blance i jej siostrze Clotilde głębokie zainteresowanie przyrodą. Spędzały one długie okresy czasu w rodzinnej rezydencji w górach Albarracín, La Campana. Znajdowała się tam kaplica i biblioteka. Podczas gdy Clotilde była bardziej zainteresowana światem owadów, Blanca rysowała i szczegółowo opisywała gatunki roślin, które znalazła w tym wyjątkowym miejscu.

Blanca liczyła na pomoc kanonika z Albarracín, przyrodnika Bernardo Zapatera. Ten religijny człowiek, z doskonałym wykształceniem w dziedzinie matematyki, fizyki i nauk humanistycznych, często bywał w madryckich kręgach przyrodników i naukowców. To on skontaktował ją z niemieckim botanikiem Moritz Willkommktóry wówczas przygotowywał swoje wielkie dzieło na temat Flora Hispanica. Kiedy Willkomm otrzymał notatki Blanki, chciał umieścić jej nazwisko obok głównych kolekcjonerów roślin w swojej pracy na temat hiszpańskiej flory. 

Jego katalog zawiera 83 gatunki roślin, w tym jeden nieznany wcześniej gatunek: skalnica biała, której nazwa opisuje sposób, w jaki ten kwiat rodzi się, przebijając się przez twardą skałę Sierra.

Do dziś zachowały się dwa zielniki Blanca Catalán: jeden z rzadkimi roślinami Valdecabriel, w Albarracín, które jest wyjątkowym miejscem ze względu na różnorodność kwiatów, a drugi z roślinami Vallée d'Ossau, obok kurortu Formigal.

Ponadto Canon Zapater skontaktował Blancę z aragońskim botanikiem Francisco Loscosem Bernalem, który umieścił ją w swoim Tratado de plantas de Aragón (Traktacie o roślinach Aragonii), czyniąc Blancę pierwszą kobietą, która pojawiła się w uniwersalnej nomenklaturze naukowej. 

Kiedy wyszła za mąż, przeniosła się do Vitorii, gdzie zmarła na chorobę płuc w wieku 40 lat 17 marca 1904 roku. Jej wnuki zachowały spuściznę Blanki, która wiernie odzwierciedla jej kulturowe, naukowe i religijne obawy. Jednym z przykładów są wiersze, które pisała o naturze jako odzwierciedleniu miłości Stwórcy. 

AutorIgnacio del Villar

Publiczny Uniwersytet Nawarry.

Stowarzyszenie Katolickich Naukowców Hiszpanii

Ekologia integralna

Formy współpracy w firmie w ślad za José Maríą Arizmendiarrietą

Ksiądz José María Arizmendiarrieta promował kreatywne podejście, zakorzenione w doktrynie społecznej Kościoła, w sposobie pojmowania firm i wyrażania relacji między ludźmi, którzy je tworzą, opartych na współpracy. Promowane przez niego wartości są równie aktualne dzisiaj.

Juan Manuel Sinde-16 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Współpraca jest potężną dźwignią, która zwielokrotnia nasze mocne strony".Jest to jedno z najbardziej znanych zdań biskajskiego księdza José Maríi Arizmendiarriety, urodzonego w 1915 roku. założyciel inicjatywy znanego jako "doświadczenie spółdzielcze Mondragón". Od setnej rocznicy jego urodzin w 2015 r. Kościół oficjalnie uznał go za "czcigodnego", w następstwie uznania przez Stolicę Apostolską heroiczności jego cnót.

Rzeczywiście, współpraca wewnętrzna i współpraca między spółdzielniami są prawdopodobnie najważniejszymi cechami, które odróżniają funkcjonowanie przedsiębiorstw spółdzielczych od konwencjonalnych przedsiębiorstw. Współpraca wewnętrzna byłaby zatem nie tylko cnotą moralną, ale także wartością przedsiębiorczą, cechą charakterystyczną odnoszących sukcesy przedsiębiorstw. Jedną z głównych trosk dzisiejszych liderów biznesu (nie tylko tutaj, ale także w pozostałej części świata, w mniejszym lub większym stopniu) jest znalezienie sposobów na zaangażowanie wszystkich pracowników firmy w zadanie uczynienia jej konkurencyjną, aby mogła rozwijać się na zglobalizowanym rynku.

Jednak według różnych badań przeprowadzonych w różnych częściach świata, zaledwie 20 % specjalistów czuje się zaangażowanych w cele organizacji, dla której pracują. Jeśli chodzi o identyfikację przyczyn tego niezadowolenia, na pierwszy plan nieuchronnie wysuwają się problemy związane ze stylem przywództwa menedżerów, którzy wyraźnie przeceniają swój wkład (na przykład, zgodnie z badaniem przeprowadzonym w Stanach Zjednoczonych, 84 % menedżerów średniego szczebla i 97 % kadry kierowniczej stwierdziło, że znajdują się wśród 10 % najlepszych pracowników w swojej firmie pod względem wydajności). Z kolei wzmocnienie pozycji jest czynnikiem, który najsilniej koreluje z zaangażowaniem pracowników, a odpowiedzialność ma największy wpływ na wydajność pracowników.

Co ciekawe, jedną z nowatorskich rekomendacji wśród propozycji przedstawionych przez niektórych guru z zarządzanie aby osiągnąć większe zaangażowanie pracowników okazuje się być "budowanie społeczności" w firmie. Według jej propagatorów "przynosi to plony zaangażowania, zdolności i kreatywności, których nie można wydobyć z suchej ziemi biurokracji". Opiera się to na zdefiniowaniu "Misji", w którą warto się zaangażować, wyrażaniu otwartej komunikacji i przejrzystych informacji oraz pielęgnowaniu kultury współodpowiedzialności i swobody podejmowania decyzji, a także wzajemnego szacunku wśród pracowników na wszystkich szczeblach. Są to cechy, które można doskonale wywnioskować z nauczania Nauki Społecznej Kościoła.

Z drugiej strony, spór między interesami pracodawców a interesami pracowników staje się drugorzędny, gdy stawką jest przetrwanie samej firmy. "Walka klas" z wczesnych dni kapitalizmu jest korygowana do tego stopnia, że istnieją potężne, nakładające się na siebie interesy wszystkich podmiotów zainteresowanych sukcesem każdego projektu biznesowego.

Konfrontacja ustępuje miejsca współpracy, którą José María Arizmendiarrieta głosił nie tylko dla przedsiębiorstw spółdzielczych, ale także dla całego życia społecznego.. "Solidarność jest kluczem, a nawet, jeśli chcesz, tajemnicą atomową, która zrewolucjonizuje całe życie społeczne. Współpraca jest sekretem prawdziwego życia społecznego i kluczem do pokoju społecznego".. Takie oświadczenie jest składane w kontekście silnego przekonania: "Współpraca we wszystkim, aby wszystko było owocem wysiłku i poświęcenia wszystkich, a chwała była również wspólna".Obejmuje to zatem udział pracowników w wynikach firmy.

Fantastyczny rozwój firm zainspirowanych Przemyślenia Arizmendiarriety było i nadal jest przedmiotem badań ekspertów biznesowych i liderów społecznych na całym świecie. Nawet przy słabościach, które są nieodłącznym elementem każdego ludzkiego przedsięwzięcia, wykazali oni, że firmy, które dążą do sukcesu w oparciu o wartości współpracy, solidarności i pracy zespołowej, są w stanie konkurować nawet na globalnym rynku, na którym zapotrzebowanie na wydajność jest warunkiem przetrwania.

Ale oprócz uzasadnionej dumy z pracy, którą wspólnie wykonaliśmy, zdradzilibyśmy ducha Arizmendiarriety, gdybyśmy byli zadowoleni z osiągniętych wyników. "Zawsze jest jeszcze jeden krok do zrobienia".Przesłanie to apeluje o próbę zastosowania wartości, które były przyczyną jego sukcesu, w innych realiach biznesowych i społecznych.

Jeśli Arizmendiarrieta początkowo próbował zreformować spółkę akcyjną, szukając formuł partycypacji i współpracy między akcjonariuszami, pracownikami i menedżerami, co okazało się niemożliwe w ramach ówczesnego prawodawstwa, spójne byłoby pójście za nim i ponowna próba wprowadzenia wartości humanistycznych również do konwencjonalnych firm.

Z drugiej strony, instytucje edukacyjne, które powstały w wyniku współpracy (takie jak niektóre szkoły), pokazują skuteczność i efektywność modelu opartego na współpracy i współodpowiedzialności wszystkich podmiotów zaangażowanych w projekt. Warto zatem zbadać długoterminowe możliwości rozwoju takiego modelu, zwłaszcza w czasach, gdy zasoby publiczne będą szczególnie ograniczone i muszą być starannie zarządzane, aby mogły być maksymalnie wykorzystane społecznie.

Trwający obecnie proces kanonizacji Arizmendiarriety nie może być zatem jedynie powodem do uznania, ale także wezwaniem do "przejęcia pałeczki", aby spróbować zastosować, tu i teraz, wartości, które głosił. Dokonałoby się to między innymi poprzez podejmowanie inicjatyw inspirowanych współpracą w różnych obszarach życia gospodarczego i społecznego (a być może także w sektorze publicznym), podejmowanie ryzyka i akceptowanie niedoskonałości wynikających z naszej ludzkiej kondycji, ale z nadzieją na przyczynienie się do poprawy, nawet skromnej, naszego społeczeństwa, czyniąc je bardziej sprawiedliwym i zjednoczonym.

AutorJuan Manuel Sinde

Prezes Fundacji Arizmendiarrieta

Watykan

Synod Synodalności zbliża się do drugiego zgromadzenia

Synod na temat synodalności nadal posuwa się naprzód. 14 marca Watykan opublikował dokumenty związane z nowymi grupami roboczymi, które pogłębią niektóre kwestie, takie jak relacja między Kościołem powszechnym a lokalnym czy wpływ nowych technologii.

Paloma López Campos-15 marca 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

Kościół katolicki kontynuuje prace nad ścieżką synodalną. W ostatnich dniach, 14 marca, Watykan opublikował kilka dokumentów dotyczących Synodu. Wśród nich jest list wysłany przez papieża Franciszka do kardynała Mario Grecha, sekretarza generalnego Sekretariatu Generalnego Synodu. W liście, datowanym na koniec lutego, papież nakazuje utworzenie specjalnych grup roboczych, które zajmą się niektórymi tematami, które "ze względu na swój charakter wymagają dogłębnych badań".

Papież wskazał w szczególności następujące kwestie, nad którymi powinny pracować te wyspecjalizowane grupy:

  • "Niektóre aspekty dotyczące relacji między katolickimi Kościołami wschodnimi a Kościołem łacińskim". Współpracować będą wschodni i łacińscy teologowie i kanoniści;
  • Ubóstwo. Grupa ta będzie koordynowana przez Dykasterię ds. Służby na rzecz Integralnego Rozwoju Człowieka;
  • Ewangelizacja cyfrowa. W tym przypadku swój wkład wniosą Dykasteria ds. komunikacji, Dykasteria ds. kultury i edukacji oraz Dykasteria ds. ewangelizacji;
  • "Rewizja 'Ratio Fundamentalis Institutionis Sacerdotalis' w misyjnej perspektywie synodalnej". Zadanie to będzie koordynowane przez Dykasterię ds. Duchowieństwa;
  • "Niektóre kwestie teologiczne i kanoniczne dotyczące konkretnych form posługi". W związku z tym grupa przyjrzy się również dogłębnie diakonatowi kobiet i posługom kościelnym, które nie wymagają sakramentu święceń;
  • Relacje między biskupami, życiem konsekrowanym i zgromadzeniami kościelnymi, przegląd dokumentów związanych z tym tematem w celu osiągnięcia synodalnego i misyjnego punktu widzenia. Dykasterie ds. biskupów, ds. instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego, ds. ewangelizacji oraz ds. świeckich, rodziny i życia będą współpracować w tej grupie;
  • Postać i posługa biskupów w odniesieniu do kryteriów wyboru kandydatów do episkopatu, funkcje sądownicze biskupa i wizyty "ad limina Apostolorum". Niniejsze studium zostanie podzielone na dwie inne szczegółowe grupy;
  • Rola papieskich przedstawicieli;
  • "Kryteria teologiczne i metodologie synodalne dla wspólnego rozeznawania kontrowersyjnych kwestii doktrynalnych, duszpasterskich i etycznych";
  • Owoce ekumenicznej podróży "w eklezjalnej praxis".

Grupy robocze Synodu

Aby dogłębnie zbadać te kwestie, Franciszek powierza Sekretariatowi Generalnemu Synodu utworzenie grup roboczych. Prosi, aby "pasterze i eksperci ze wszystkich kontynentów" wzięli udział w pracach studyjnych. Zachęca ich również do wzięcia pod uwagę już wykonanej pracy w tych kwestiach i do zastosowania "autentycznie synodalnej metody".

Z drugiej strony, Papież podsumowuje w swoim liście do Sekretarza Generalnego ducha następnej sesji Synodu: "Jak możemy być synodalnym Kościołem w misji". Na koniec poleca grupom studyjnym przygotowanie pierwszego raportu z ich działalności na październikowe Zgromadzenie i prosi Sekretariat Generalny o sporządzenie zarysu ich pracy.

Wyjątkowa misja

Biorąc pod uwagę to, co papież Franciszek powiedział w swoim liście, Sekretariat Generalny Synodu opublikował dokument, w którym przedstawia "Pięć perspektyw pogłębienia teologicznego w świetle Drugiej Sesji XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów".

Tekst rozpoczyna się od stwierdzenia, że "wzrastanie jako Kościół synodalny jest konkretnym sposobem odpowiedzi, każdego i wszystkich" na misję powierzoną przez Chrystusa do ewangelizacji. Właśnie dlatego, że to wezwanie jest wspólne dla całego Kościoła, Sekretariat Generalny chce skupić się "na temacie uczestnictwa wszystkich, na różnorodności powołań, charyzmatów i posług", które stanowią część Kościoła katolickiego. Na tej podstawie jednym z celów jest pogłębienie "wkładu w misję, który może wynikać z uznania i promowania specyficznych darów każdego członka Ludu Bożego".

Ponadto Sekretariat wskazuje, że "dynamiczny związek między uczestnictwem wszystkich i autorytetem niektórych, w horyzoncie komunii i misji, zostanie pogłębiony w swoim znaczeniu teologicznym, w praktycznych warunkach jego stosowania i w konkretności przepisów kanonicznych".

Opracowanie "Instrumentum laboris

Dla lepszej analizy Sekretariat przewiduje trzy "odrębne, ale współzależne" poziomy: kościoły lokalne, grupy kościołów (na poziomie krajowym, regionalnym i kontynentalnym) i wreszcie cały Kościół w komunii z Rzymem.

Aby móc opracować "Instrumentum laboris" październikowego zgromadzenia, konferencje episkopatów i wschodnie struktury hierarchiczne zbiorą wkłady dokonane na poziomie lokalnym. Po okresie konsultacji zarówno konferencje, jak i struktury hierarchiczne prześlą syntezy do Sekretariatu Generalnego do 15 maja.

Do tych dokumentów zostaną dodane inne materiały, takie jak "wyniki międzynarodowego spotkania "Pasterze dla Synodu" oraz wnioski z "studium teologicznego przeprowadzonego przez pięć grup roboczych aktywowanych przez Sekretariat Generalny Synodu". Zespoły te będą składać się z ekspertów z różnych krajów, różnej płci i o różnym statusie kościelnym. Analiza trzech grup skupi się na trzech wyżej wymienionych poziomach, podczas gdy pozostałe dwie przeprowadzą badanie przekrojowe.

Poziom lokalny

Dokument Sekretariatu określa punkty, które mają zostać przeanalizowane przez zespoły robocze na każdym poziomie. W szczególności, na poziomie lokalnym, będą one analizować dogłębnie:

  • "Znaczenie i formy posługi biskupa diecezjalnego" oraz jego "relacje z prezbiteratem, organami partycypacji, władzami kościelnymi". życie konsekrowane i agregacje kościelne".
  • Sposoby weryfikacji pracy wykonywanej przez biskupa diecezjalnego i "tych, którzy pełnią posługę (wyświęceni lub niewyświęceni) w Kościele lokalnym".
  • "Styl i sposób funkcjonowania organów partycypacyjnych". Będą również dążyć do umożliwienia kobietom podejmowania decyzji i "przyjmowania odpowiedzialnych ról w duszpasterstwie i posłudze".
  • "Obecność i służba ustanowionych ministerstw i de facto ministerstw".

Poziom grup kościelnych

Na poziomie grup kościelnych Sekretariat prosi grupę zadaniową o analizę:

  • "Skuteczna wymiana darów między kościołami".
  • Statuty Konferencji Biskupów.
  • "Status organów grupujących Kościoły lokalne na obszarze kontynentalnym lub subkontynentalnym".

Poziom Kościoła powszechnego

Jeśli chodzi o badanie z perspektywy Kościoła powszechnego, grupa robocza zajmie się następującymi kwestiami:

  • Wkład, jaki Kościoły Wschodnie mogą wnieść "w pogłębienie doktryny prymatu Piotrowego, wyjaśniając jego nierozerwalny związek z kolegialnością biskupią i synodalnością kościelną".
  • Ekumenizm
  • "Rola Kurii Rzymskiej jako organu w służbie powszechnej posługi Biskupa Rzymu".
  • Kolegialność z perspektywy Kościoła synodalnego.
  • "Tożsamość Synodu Biskupów".

Cztery wymiary Synodu

Aby wspierać autentyczne owoce Synodu, Sekretariat Generalny zachęca do "medytacji nad Pismem Świętym, modlitwy i wzajemnego słuchania". W ten sposób, jak mówi dokument, możliwe będzie wyartykułowanie czterech wymiarów: duchowego, instytucjonalnego, proceduralnego i liturgicznego. Mając na uwadze te cztery aspekty, jedna z przekrojowych grup roboczych zbada:

  • Związek między "liturgicznym i sakramentalnym zakorzenieniem życia synodalnego Kościoła" a rozeznaniem eklezjalnym.
  • "Kształtowanie rozmowy w Duchu", w oparciu o różnorodność doświadczeń.
  • Integracja teologii z naukami humanistycznymi i społecznymi poprzez dialog.
  • "Kryteria rozeznania teologicznego i dyscyplinarnego". Studium podejmie również próbę wyjaśnienia relacji między "sensus fidei" a magisterium.
  • Równowaga między uczestnictwem wszystkich a sprawowaniem władzy przez niektórych członków Kościoła w podejmowaniu decyzji.
  • "Promowanie stylu celebracji właściwego dla Kościoła synodalnego", który uwzględnia różnorodność istniejącą w Kościele.

"Miejsce" Kościoła synodalnego

Dokument Sekretariatu Generalnego bardzo często wspomina o różnorodności w Kościele, także w odniesieniu do miejsc, w których Lud Boży spotyka Chrystusa. W tym sensie wyraża, że "mobilność ludzi, obecność w tym samym kontekście różnych kultur i doświadczeń religijnych, wszechobecność środowiska cyfrowego, można uznać za 'znaki czasu', które należy rozeznać".

W związku z tym piąta z grup roboczych dokona szczegółowej analizy:

  • "Rozwój eklezjologii zwracającej uwagę na kulturowy wymiar Ludu Bożego".
  • Rozważenie konkretnych miejsc, w których odbywa się ewangelizacja, aby wiedzieć, jak dostosować głoszenie.
  • Wpływ migracji na społeczności.
  • Wpływ nowych technologii.
  • Wyzwania kanoniczne i duszpasterskie związane z migracją wiernych katolickich ze Wschodu na tereny tradycji łacińskiej.

Wiadomości i komunia

Sekretariat Generalny Synodu podkreśla znaczenie "rozeznawania dzisiejszych wyzwań misyjnych". W przeciwnym razie, jak twierdzą, głoszenie Ewangelii straci swoją atrakcyjność. Dlatego nalegają na "zwrócenie uwagi na młodych ludzi, kulturę cyfrową oraz potrzebę zaangażowania ubogich i zmarginalizowanych w proces synodalny".

Z drugiej strony, dokument podkreśla, że wszyscy ochrzczeni muszą uczestniczyć w ewangelizacji. W związku z tym konieczne jest "aktywne wykonywanie 'sensus fidei' i odpowiednich charyzmatów, w synergii z wykonywaniem posługi władzy przez biskupów". W ten sposób, jak wskazuje Sekretariat, hierarchia kościelna i synodalność nigdy nie są w konflikcie, ale mają dynamiczną relację.

Dokument podkreśla również, że lokalność i uniwersalność nie kolidują ze sobą w synodalności. Wręcz przeciwnie, "stanowi odpowiedni kontekst kościelny dla zrozumienia i promowania kolegialności biskupiej", wskazując na wytyczne dla osiągnięcia "jedności i katolickości". Sekretariat potwierdza, że "to, czego szukamy, to właściwy sposób przeżywania jedności w różnorodności, doświadczania wzajemnych powiązań bez rozdrabniania różnic i osobliwości".

Synod jako duchowa podróż

Wreszcie, organ zarządzający Synodu podkreśla "wyjątkowo duchowy charakter procesu synodalnego". Wyjaśnia, że Synod nie jest celem samym w sobie, ale strategią "zrozumienia tego, o co prosi nas Pan i bycia gotowym do tego".

Więcej
Inicjatywy

Zrób bałagan. Liczenie dobra, które czyni Kościół 

Młodzi ludzie, którzy ewangelizują za pomocą swoich ilustracji, projekty, które pomagają ludziom odbudować ich małżeństwa lub godnie i z miłością przeżywać ich choroby. Są oni jednymi z "kłopoty". który czyni znanym Zrób bałaganserial wyreżyserowany przez hiszpańskiego filmowca José Manuela Cotelo, z udziałem Carloty Valenzueli.

Maria José Atienza-15 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

José Manuel Cotelo, hiszpański reżyser filmów familijnych, autor takich tytułów jak Zachowajmy imprezę w spokojui Carlota Valenzuela, młoda kobieta z Granady, która odbyła pielgrzymkę z Finisterre do Jerozolimy, postanowiła kilka miesięcy temu rozpocząć bardzo szczególny projekt: Zrób bałagan.

Biorąc za punkt wyjścia słynną wypowiedź papieża Franciszka skierowaną do młodych ludzi podczas Światowych Dni Młodzieży w Brazylii, José Manuel i Carlota postanowili połączyć swoje doświadczenia i cechy, aby zrealizować projekt, który nie tylko ich zaangażuje, ale także ujawni wiele historii i bohaterów wyjątkowych inicjatyw, rozsianych po całym świecie, których wspólnym tłem jest pragnienie ewangelizacji i służenia innym. 

Według słów twórców serialu, chodzi o "opowiadać o wszystkich dobrych rzeczach, które robi Kościół". Istnieje wiele realiów służby związanej z Kościołem, które często są przyćmione przez złe wiadomości lub działania. 

Co więcej, postanowili opowiedzieć te dobre rzeczy w profesjonalny sposób, z najlepszą możliwą jakością i zawsze stawiając w centrum prawdziwych bohaterów tych historii oraz siłę wiary, która była siłą napędową każdej z nich. 

Zróbcie bałagan rozpoczął nadawanie swoich rozdziałów w grudniu 2023 r. po wielu wzlotach i upadkach. Jest to seria audiowizualna, dostępna bezpłatnie, emitowana na YouTube, za pośrednictwem której dzielą się historiami, projektami i inicjatywami ludzi, którzy poruszeni wiarą realizują się w różnych częściach świata. 

Seria, finansowana przez crowfundingukończył już swój pierwszy sezon, składający się z sześciu odcinków, dzięki hojności około 2000 darczyńców, którzy umożliwili produkcję pierwszych odcinków, które do tej pory miały ponad 300 000 wyświetleń. 

W pierwszym sezonie, Zrób bałagan zwróciło uwagę na realia takie jak Żywa przyszłość, projekt dla dzieci z trudnych środowisk w Gwatemali, prowadzony przez wspólnotę sióstr karmelitanek, który ratuje dzieci przed przyszłością naznaczoną przestępczością, handlem narkotykami lub prostytucją.

Inne rozdziały koncentrują się na projekcie Miłość małżeńska, która pomogła dziesiątkom tysięcy małżeństw wzrastać we wspólnym życiu i umacniać je w wierze, czy domy ojca Aldo w Paragwaju, gdzie osoby starsze, przewlekle chore lub niepełnosprawne są przyjmowane i otaczane opieką. 

Odcinki są emitowane co miesiąc, a pierwszy sezon zakończy się, zgodnie z kalendarzem, w maju 2024 roku. Jednak, jak podkreślają w rozmowie z Omnes, zarówno José Manuel Cotelo, jak i Carlota Valenzuela chcą kontynuować ten projekt. bałagan i uruchomić drugi sezon, aby kontynuować opowiadanie o setkach dobrych rzeczy, które Kościół robi i które są rozpowszechniane na całym świecie, czasami w nieznany sposób. 

Jak to się rodzi? Zrób bałagan

-Przez impuls Ducha Świętego, od którego zaczyna się każda inicjatywa ewangelizacyjna. Zrodziła się ona z czytania Ewangelii: "Wy jesteście światłością świata, nie zapalajcie lampy, aby ją ukryć pod łóżkiem, niech wasze światło świeci przed ludźmi, aby wszyscy chwalili Boga Ojca waszego". Dało to początek Zrób bałagan: mieć świadomość, że niewiele wiemy o cudach, które Bóg czyni każdego dnia za pośrednictwem Kościoła, a jednocześnie jesteśmy bardzo dobrze poinformowani o wszelkich negatywnych aspektach. To niesprawiedliwe, musimy zrównoważyć szalę. 

Chcielibyśmy przynieść te bałagan do wszystkich ludzi na planecie, aby ten ogień mógł płonąć na całym świecie; i aby przybliżyć te realia do każdego domu, zeszliśmy na dno: żyjąc sami, aby opowiedzieć tę historię. 

Jaka jest ścieżka do historii, które pojawiają się w rozdziałach?

-Nie jest trudno znaleźć wiele punktów świetlnych, jasnych i ciepłych, gdy tylko zbliżymy się do kościoła. Każdy bałagan ma urok ognia w zimnym domu. Naturalnie wszyscy w domu kończą przy kominku. Tak samo jest w kościele. 

Historie pojawiają się naturalnie, w kontakcie z ludźmi: rozmowa, wiadomość na Instagramie... Piękno Kościoła jest tak wielkie i tak różnorodne, że rzadko można się na nie nie natknąć, jeśli jest się otwartym na jego odkrywanie i bycie zaskoczonym! 

Jak ten serial wpływa na ciebie, jakie reakcje otrzymujesz od widzów? 

-Każdego dnia otrzymujemy wiadomości od osób, które zostały popchnięte do założenia własnej firmy. bałaganwyjść ze swojej strefy komfortu i oddać się na służbę Bogu. 

To jest najbardziej szalony efekt tego wszystkiego: nie być "lubianym", ale mobilizować. 

Czy zawsze jest coś szalonego w projekcie ewangelizacyjnym? Co jest najbardziej szalone w projekcie ewangelizacyjnym? Zrób bałagan

-Największym szaleństwem jest w rzeczywistości jedyna rozsądna opcja: zaufanie Bogu. Gdybyśmy chcieli ewangelizować o własnych siłach, wierząc, że jesteśmy do tego zdolni, przeżylibyśmy niemały szok. Jezus ostrzega: "Beze Mnie nic nie możecie uczynić".. Być może moglibyśmy tylko odnieść sukces, w którym to przypadku posłuchalibyśmy diagnozy Jezusa: "Otrzymałeś już swoją nagrodę.

Owoce nawrócenia, przemieniające efekty duchowe, są poza naszymi możliwościami. To, co jest rozsądne - szalone w oczach świata - to pełne zaufanie Bogu, aby nadal czynił cuda poprzez nasz niewielki wkład. 

Zrób bałagan jest projektem crowdfundingJaki był odzew na ten projekt? 

-Odzew był bardzo dobry, małe datki pochodziły z najbardziej odległych zakątków, ze skarbonek dzieci, z tych dwóch wdowich monet, o których mówi nam Ewangelia. Są też ludzie, którzy wpłacają duże kwoty. Ale potrzebujemy więcej, musimy stworzyć zespół, aby móc kontynuować te działania. bałagan do każdego domu i szerzenie radości Ewangelii.

Do tej pory udało nam się wyprodukować pierwszy sezon dzięki około 2000 osób. Obecnie jesteśmy w trakcie kampanii finansowania drugiego sezonu, za pośrednictwem www.haganlio.org i już 850 osób dołączyło, wnosząc 25 %. 

Musimy nadal prosić o zaangażowanie wielu darczyńców, aby móc tworzyć więcej rozdziałów. To wielki wysiłek zespołowy, w którym małe datki osiągają wielki cel.

Więcej

Zhakowany człowiek

Jeśli chcą nas zhakować, maszyny wiedzą, który port wejścia mamy otwarty, odkąd zjedliśmy jabłko: potrzebę uczucia, uwagi, uznania.

15 marca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Przyznaję, że boję się zacząć pisać ten artykuł. Wiem, że może to wywołać zdziwienie wśród tych, którzy nie myślą tak jak ja, ale czuję potrzebę powiedzenia tego: sztuczna inteligencja (AI) zakończy ludzkość.

I nie, nie mówię o rodzaju brutalnej eksterminacji, którą hollywoodzkie kino zaszczepiło w zbiorowej wyobraźni. Nie będzie potrzeby, by maszyny programowały nuklearny armagedon lub konstruowały terminatory mniej lub bardziej śmiertelne.

To nie rzekome sumienie komputerów zniszczy nas, uznając nas za wrogów, ale właśnie ich lojalność, przyjaźń i chęć spełnienia każdego naszego pragnienia, które doprowadzą nas do zaakceptowania najsłodszej i najprzyjemniejszej śmierci, w obliczu której nie doświadczymy żadnego rodzaju buntu.

Chociaż jest to wciąż w powijakach, jeśli korzystałeś z niektórych z najpopularniejszych narzędzi sztucznej inteligencji, które firmy takie jak OpenAI lub Microsoft udostępniły użytkownikom bezpłatnie, doświadczyłeś uczucia posiadania wiernego przyjaciela, partnera do pracy lub nauki, gotowego pomóc ci we wszystkim, czego potrzebujesz, wyciągnąć cię z kłopotów, towarzyszyć ci w trudnych chwilach lub uzupełnić cię w tym aspekcie, w którym nie jesteś tak dobry. Jest uprzejmy, przyjemny w kontaktach, nigdy się nie męczy, a kiedy prosisz go o krytykę, robi to konstruktywnie, ponieważ nie próbuje postawić się ponad tobą. Jest idealnym partnerem!

"Osobowość" tych robotycznych chatbotów nie jest przypadkowa. To owoc programowania, które nauczyło je odkrywać, co nam się podoba, a co nie. Maszyna uczy się, użytkownik po użytkowniku, rozmowa po rozmowie, być coraz bardziej przyjazna i stanowcza, coraz bardziej "taka, jak lubimy".

W miarę jak będziemy ją szkolić pod kątem naszych upodobań, a SI będzie zaspokajać tak zwyczajnie ludzkie potrzeby jak bycie słuchanym i coraz lepiej naśladować emocje, kto może nas zapewnić, że nie zacznie tworzyć emocjonalnych więzi z maszynami? Dla tych, którzy chcą głębiej zastanowić się nad tematem, polecam obejrzenie filmu na platformach Twórca

Niezależnie od tego, czy dystopijna przyszłość przedstawiona w filmie nadejdzie, czy też nie, dowód na to, że ludzie są w stanie tworzyć silne więzi emocjonalne z istotami innymi niż ludzie w niewyobrażalnym stopniu, można znaleźć w rosnącym znaczeniu zwierząt domowych w naszym życiu (tutaj wkraczam na śliskie terytorium).

Zwierzęta w rzeczywistości zastąpiły już samą rodzinę, a wzrost liczby gospodarstw domowych z psami jest wprost proporcjonalny do liczby gospodarstw domowych bez dzieci. Niektórzy ludzie kochają swoje zwierzęta bardziej niż swojego partnera i nie mam wątpliwości, że wielu właścicieli zabiłoby lub nawet umarło dla nich. Niektórzy już teraz jednoznacznie określają człowieka jako największego szkodnika, z którym trzeba walczyć.

Miłość do zwierząt jest cenna, wskazuje na szacunek dla stworzenia i reszty ludzkości, ale dlaczego mamy w domu psy, a nie wilki, skoro oba stworzenia są równie piękne i godne? Z jednego prostego powodu: ewolucja psa z wilka była prowadzona przez wieki przez człowieka, który go udomowił, uczłowieczył. Mamy więc do czynienia z gatunkiem wyszkolonym (tak jak teraz ze sztuczną inteligencją), aby zadowolić ludzi.

Mniej empatyczne, mniej potulne osobniki zostały historycznie wyeliminowane poprzez zachęcanie do reprodukcji najbardziej czułych i wdzięcznych, najmniej samolubnych, najbardziej przydatnych dla naszych potrzeb. Musimy pamiętać, że zwierzęta nie są wolne, działają instynktownie, a instynkt jest przekazywany genetycznie. Dlatego, gdy czujesz się kochany przez swojego psa, musisz być świadomy, że istnieje pułapka.

Miłość potrzebuje wolności, ale do pewnego stopnia psy są zaprogramowane, aby nas kochać, ponieważ były inne istoty ludzkie, które były odpowiedzialne za "gotowanie" gatunku, który niesie ze sobą ten (i żaden inny) instynkt. Dlatego ludzie, którzy nie czują się kochani przez nikogo (niektórzy z nas mogą być nawet nie do zniesienia), uważają bezwarunkową miłość swojego zwierzaka za magiczną. Mylą ją z tym, na co naprawdę zasługują - miłością otaczających ich ludzi.

Eksperci twierdzą, że ludzki mózg nie rozróżnia i wydziela ten sam hormon przywiązania, oksytocynę, niezależnie od tego, czy wymieniamy pieszczoty z człowiekiem, czy psem. I nie ma co do tego wątpliwości, maszyny również wiedzą, jak dawać nam zastrzyki oksytocyny, ponieważ są zaprogramowane tak, aby nas uszczęśliwiać. Spróbuj, jeśli nie, nakłonić nastolatka, by przestał być przywiązany do telefonu komórkowego. Czy to nie jest łatwe?

Jeśli chcą nas zhakować, maszyny wiedzą, jaki port wejścia mamy otwarty, odkąd zjedliśmy jabłko: potrzebę uczucia, uwagi, uznania. Nikt nie może wypełnić ogromnej pustki miłości w naszych sercach poza Tym, który jest nieskończoną Miłością. 

Za nadmiernym przywiązaniem do zwierząt lub tym, które zaczynamy dostrzegać w przypadku maszyn, kryje się nic innego jak miłość do nas samych, do naszej własnej egoistycznej satysfakcji, która nie jest otwarta na inność. Miłość, której hipnotyzujące odbicia zaprowadzą nas, niczym Narcyza, na dno stawu.

Psy (nie z własnej winy) już pozostawiły liczbę osobników gatunku ludzkiego na najniższym poziomie w historii. Czego nie będzie w stanie zrobić nowy najlepszy przyjaciel człowieka? 

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.