Zasoby

5 kluczy do maksymalnego wykorzystania komunii eucharystycznej

Przyjęcie komunii jest prawdziwym przyjęciem Boga. Dlatego przygotowanie i dziękczynienie za ten dar pomaga nam czerpać jak największe owoce z każdego momentu, w którym przyjmujemy Pana sakramentalnie. W tym artykule, Autor dokonuje przeglądu pięciu kluczy lub punktów, które pomogą nam przeżyć komunię w najlepszy możliwy sposób.

Juan Luis Selma-13 czerwca 2024-Czas czytania: 5 minuty

Na stronie wielkie katedry zostały zbudowane przez naszych starszych, aby pomieścić Ciało Chrystusa. Są one, podobnie jak kościoły, domem Bożym. 

Pamiętam słowa, które zdobiły nadproże przy wejściu do kościoła parafialnego w mojej wiosce: Domus Dei. Wchodziłeś do domu Boga, a najcenniejszym i najważniejszym miejscem było tabernakulum. Tak mnie uczono jako dziecko.

Na stronie Eucharystia jest skarbem Kościoła, najcenniejszym darem Boga dla ludzkości. Jest w nim obecne Ciało i Krew Chrystusa, Syna Boga żywego, Boga, który stał się człowiekiem.

Chleb powszedni i chleb eucharystyczny. 

We wszystkich sakramentach, podobnie jak w życiu Jezusa, istnieje wymiar ludzki i boski, widzialny i niewidzialny. Materia, jak chleb i wino, objawia nam łaskę, którą zawiera. Tak jak chleb karmi ciało, tak Chleb Eucharystyczny karmi duszę. Chociaż wygląda jak chleb, jest Ciałem Chrystusa. Jest tak, ponieważ On sam tak powiedział: "Bierzcie i jedzcie, to jest moje ciało", "Bierzcie i pijcie, to jest kielich krwi mojej".I zostało to powiedziane przez Syna Bożego, Jezusa, który nie może kłamać ani zawieść.

Zapytałem dzieci pierwszokomunijne, dlaczego chcą przyjąć komunię. Odpowiedź brzmiała "aby przyjąć Pana". Jedna z dziewcząt powiedziała, że Eucharystia jest ucztą i ofiarą. Głęboko wierzymy, że w sakramentyIstnieje tajemnica, coś, czego nie możemy zobaczyć naszymi oczami. Obecność Chrystusa w Eucharystii jest rzeczywista, ale sakramentalna.

Istnieje tajemnicza, ale realna różnica między chlebem powszednim a chlebem eucharystycznym. Kiedy zbliżamy się do ołtarza, musimy wiedzieć i wierzyć, że nie otrzymujemy ciastka, ale Boga ukrytego pod postaciami chleba i wina.

Przyswajanie Eucharystii 

Istnieje różnica między pragnieniem a rzeczywistością. Na przykład, może mi się podobać pomysł latania, ale jeśli wyskoczę z okna na dziesiątym piętrze, poważnie się zranię. To samo dotyczy komunii. 

Mogę być chętny do przyjęcia Ciała Chrystusa, ale jeśli nie jestem na to gotowy, może to być dla mnie szkodliwe. Tak jak niektórzy ludzie mają nietolerancję na pewne pokarmy, tak ja mogę mieć przeszkodę w przyswajaniu Eucharystii.

Aby owocnie przyjąć Pana, muszę mieć wiarę w Jego boską obecność i być w łasce Bożej. Oznacza to brak jakiejkolwiek przeszkody, która uniemożliwiałaby mi przyswojenie Go, a mianowicie grzechu. Grzech jest dobrowolnym odwróceniem się od Boga, wyrzeczeniem się Jego przyjaźni, mniej lub bardziej świadomie. Nie trzeba mieć zamiaru ani pragnienia obrażania Boga; wystarczy popełniać czyny, które mnie od Niego oddalają.

Pismo Święte naucza nas, że ktokolwiek spożywa i pije Ciało i Krew Pańską niegodnie, staje się winnym swego potępienia (1 Kor 11:27-29). Z tego powodu Kościół prosi nas, abyśmy przystąpili do spowiedzi przed Komunią, jeśli jesteśmy świadomi popełnienia jakiegokolwiek grzechu ciężkiego, takiego jak cudzołóstwo, morderstwo, bałwochwalstwo, kradzież, kłamstwo itp.

Pewnego razu mała dziewczynka zapytała mnie, dlaczego są kolejki do komunii, a nie ma kolejek do spowiedzi. Wyczułem, że komunia i spowiedź są ze sobą powiązane. Aby przyjąć komunię, trzeba się przygotować na przyjęcie Króla królów, Boga. 

Jest to tak silny i potężny pokarm, że musimy przygotować ciało i duszę. 

Bóg jest najwyższym dobrem, wszelką dobrocią i światłem, pełną harmonią. Przyjęcie Go do naszej duszy wymaga przygotowania, adaptacji. To łaska, blask Jego obecności, przygotowuje nas na to wzniosłe spotkanie. Jeśli połączymy całe ciepło i światło z ciemnością i chłodem duszy dalekiej od Boga, kontakt nie będzie możliwy. Potrzebne jest przygotowanie, adaptacja, trening, który przychodzi wraz z sakramentem pojednania.

Przygotowanie ciała

Nie jesteśmy czystymi duchami; człowiek jest unikalną istotą z duszą i ciałem. Świętość duszy, jej czystość, nie wystarcza, by przybliżyć nas do Boga. Eucharystia. Ciało również musi być przygotowane. Jezus wchodzi w nas; przyjmujemy Jego ciało jako duchowy pokarm, jako najwyższy chleb. 

Kościół od najdawniejszych czasów uważał, że ten duchowy pokarm nie powinien być mieszany z pokarmem cielesnym; dlatego zaleca post eucharystyczny, który dawniej polegał na powstrzymaniu się od wszelkich pokarmów stałych lub płynnych od poprzedniej nocy. Obecnie jest on zalecany co najmniej godzinę przed przyjęciem komunii.

Według św. Tomasz z AkwinuPost eucharystyczny opiera się na trzech głównych powodach: szacunku dla sakramentu, znaczeniu, że Chrystus jest prawdziwym pokarmem i uniknięciu niebezpieczeństwa, że będzie można go oddać.

Ponadto ważna jest również pewna czystość i godność ciała: czystość osobista, czystość i dbałość o ubranie. Nie możemy zapominać, że idziemy na spotkanie z Panem Wszechświata, Królem królów, który, choć nie dba o pozory, zasługuje na szacunek. 

Inną sprawą jest sposób przyjmowania Pana w sakramencie. W przeszłości zawsze odbywało się to na kolanach i w ustach, jako znak adoracji, jako znak wiary i szacunku. Obecnie istnieją inne możliwości, takie jak przyjmowanie komunii na rękę; nie jest to nic nowego, w przeszłości również robiono to w ten sposób. Ważne jest, abyśmy byli świadomi tego, co robimy i abyśmy robili to z jak największą miłością. On na to zasługuje.

Zjednoczenie z Chrystusem, a wraz z Nim z innymi

Koniec komunia nie jest po prostu przyjmowaniem Ciała Chrystusa jak przedmiotu, na przykład medalika. Przyjmujemy żywego i życiodajnego Jezusa, całą Jego miłość. 

Komunia to spotkanie, które może nas przekształcić, może zmienić nasze życie: uleczyć nasz egoizm, otworzyć nasze serca na innych, wzmocnić naszą słabość. To gwiezdna chwila, astralna koniunkcja, nuklearna fuzja.

Jest to okazja do trzymania Chrystusa za rękę, słuchania Jego słów, utożsamiania się z Nim. Wymaga to ciszy, skupienia i intymności. Po komunii Kościół prosi nas o świętą ciszę.

W tym momencie spełnia się życzenie Jezusa, Jego prośba do Ojca o jedność: "Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno". Jest to sakrament zjednoczenia z Bogiem i z braćmi. Komunia dobrze używana daje mi Chrystusowe uczucia miłości do Ojca i oddania życia za braci i siostry. 

Podczas katechezy należy pomagać dzieciom w przygotowaniu tego, co mają powiedzieć Jezusowi, który jest ich najlepszym przyjacielem, i w słuchaniu Go. 

Kamień milowy: po mszy

Kiedy jestem pytany, jaki jest najbardziej transcendentalny moment mszy, mimo że wiem, że jest to konsekracja, odpowiadam, że jest to wyjście na ulicę. 

W skutecznej Mszy, w żywej komunii eucharystycznej, nie tylko chleb i wino są przemieniane w krew Chrystusa, ale my również jesteśmy przemieniani. 

Jesteśmy teraz innymi Chrystusami, jak mówi święty Paweł. Dlatego msza kończy się ite misa est, z misją. Teraz, z Chrystusem, zasymilowani z Chrystusem, z ich uczuciami i oczami, z ich rękami, aby przekształcić świat.

Należy zauważyć, że przyjęliśmy komunię. Przelana Krew Chrystusa, spożyte Jego Ciało mają ogromną skuteczność, której nie jesteśmy jeszcze świadomi. Celem komunii nie jest przyjęcie Chrystusa, ale bycie innym Chrystusem. Nieskończona łaska komunii ma energię, nieograniczoną, przemieniającą moc. Pojedyncza komunia może uczynić nas świętymi.

Na stronie Wielki Czwartek Jezus ustanawia Eucharystię, uobecniając swój piątkowy dar z siebie, przelanie swojej krwi. Po przeżyciu wydarzeń wielkanocnych podczas Mszy Świętej, jesteśmy uzdolnieni do oddania się innym, do misji, do życia w codziennej jedności z Chrystusem. 

Komunia jest tajemnicą jedności z Bogiem, z Kościołem i światem, z nami samymi. "Możesz odejść w pokoju" mówi kapłan, jest ite missa estIdź w pokoju z samym sobą, żyj tym, co świętowałeś, przekazuj to innym. 

AutorJuan Luis Selma

Kapelan Ahlzahir College, Kordoba (Hiszpania)

Gospel

Czasy Boga. 11 Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na 11. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-13 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Czas Boga różni się od naszego. On działa według innego harmonogramu. I to właśnie mówi nam dzisiejsza ewangelia: "Czas Boga jest inny niż nasz.Królestwo Boże jest jak człowiek, który sieje ziarno w ziemi. Śpi w nocy i wstaje rano; ziarno kiełkuje i rośnie, nie wiedząc, w jaki sposób. Ziemia sama wydaje owoce: najpierw łodygi, potem kłos, a następnie ziarno. Kiedy ziarno jest gotowe, wbija się sierp, ponieważ nadeszły żniwa".

To jest wiara, akceptacja tego, że Bóg czyni rzeczy w swoim czasie i na swój sposób: jest tak wiele rzeczy, których nie widzimy i tak niewiele, które możemy naprawdę kontrolować. Nie widzimy nasion rosnących pod ziemią. Widzimy tylko brzydkie czarne błoto na polu. Ale ziarno musi przejść przez tę fazę: jest to część jego wzrostu. I nie ma znaczenia, czy jesteśmy przebudzeni, czy śpimy: pozostawanie przebudzonym nie sprawi, że nasiona będą rosły szybciej. To nie nasza aktywność, nasza moc... To Boża moc.

W rzeczywistości czasami psujemy rzeczy przez nadmierną aktywność, na przykład gdy zbyt często otwieramy piekarnik podczas gotowania, aby sprawdzić, jak idzie jedzenie lub w nie ingerować. W ten sposób możemy je zepsuć. Musimy pozwolić Bogu robić rzeczy w Jego własnym czasie i na Jego własny sposób. On po prostu prosi nas o cierpliwość, wiarę i modlitwę. Czasami modlimy się o niezwykły wynalazek Boga i nic się nie dzieje. Ale potem, z czasem i modlitwą, rzeczy same się układają. W swoim czasie.

To nie jest bierność. Są rzeczy, które możemy i musimy zrobić. Rolnik musi przygotować pole, rozprowadzić nawóz, wyrwać chwasty, odstraszyć szkodniki... Są też rzeczy, które musimy robić w naszym chrześcijańskim życiu. Musimy wyrywać chwasty najlepiej jak potrafimy, walcząc ze złymi nawykami i uzależnieniami. Musimy trzymać szkodniki z dala, co może oznaczać trzymanie się z dala od złego towarzystwa, telewizji czy Internetu. A potem przychodzi czas na żniwa. Ale ostatecznie nie możemy sprawić, by nasiona wyrosły. To jest poza naszą mocą.

Jezus mówi nam, że nie powinniśmy martwić się tym, jak małe są początki. Ziarnko gorczycy to bardzo mała rzecz. Często nasze wysiłki, nasze dobre uczynki są ziarnkiem gorczycy. Ale potrzebujemy wiary, aby wierzyć w moc małych rzeczy. Bóg da im wzrost i z czasem staną się drzewem, na którym wiele ptaków buduje swoje gniazda, gdzie rodziny i społeczności mogą się rozwijać i utrzymywać, tworząc własne życie.

Homilia na temat czytań z 11. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Hiszpania

Hiszpania jest miejscem narodzin większości misjonarzy.

Papieskie Stowarzyszenia Misyjne przedstawiły raport za rok 2023 zawierający wszystkie dane dotyczące ich pracy na całym świecie. Wśród danych liczbowych Hiszpania jest krajem z największą liczbą misjonarzy.

Paloma López Campos-12 czerwiec 2024-Czas czytania: 4 minuty

Instytucja Papieskie Stowarzyszenia Misyjne (PMO) przedstawiła swoje pamięć 2023, dotyczące pieniędzy zebranych i rozdzielonych między ponad 125 krajów, w których organizacja i misjonarze są obecni.

Aby zaprezentować dane liczbowe, instytucja zorganizowała konferencję prasową, w której wziął udział prezes OMP w Hiszpanii, José María Calderóni Serafín Suárez, misjonarz z Estremadury z Hiszpańskiego Instytutu Misji Zagranicznych, który przebywa w Zimbabwe od 30 lat.

Misje i misjonarze, odpowiedzialność każdego z nas

Na początku swojego przemówienia prezydent wyjaśnił, że celem Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych jest wspieranie i promowanie misji. Dlatego w 2023 r. Stolica Apostolska otrzymała do dyspozycji 13 mln euro. Wszystkie te pieniądze są dystrybuowane do 1123 terytoriów misyjnych na całym świecie, w tym do 725 seminariów, które są utrzymywane dzięki działalności PMS.

Raport pokazuje, że DOMUND jest kampanią, która zbiera najwięcej pieniędzy. W 2022 r. liczba ta przekroczyła 12 mln euro, przy czym Stany Zjednoczone były krajem, który przekazał najwięcej, a Hiszpania była na drugim miejscu. Jednak w kampaniach Missionary Childhood i Native Vocations to Hiszpanie przekazują najwięcej darowizn.

Mimo wszystko, powiedział José María Calderón, najważniejszą rzeczą nie są pieniądze, ale zachęcanie katolików do wyjazdu na misje. W tym celu "jednym z najcenniejszych narzędzi, jakie mamy, są świadectwa misjonarzy".

"Najpiękniejsze w tym wszystkim", kontynuował prezydent, "jest to, że misjonarze żyją swoją pracą normalnie. Dla nas ma to wiele zalet, ale dla nich jest to ich życie". W tym sensie podziękował Serafinowi Suárezowi za jego obecność, który podzielił się swoim doświadczeniem z Afryki Południowo-Wschodniej.

Chleb Słowa i pokarm

Na początku swojego wystąpienia misjonarz odniósł się do opinii, że "misja jest piękną twarzą Kościoła". Powiedział, że lubi "myśleć o obrazie gobelinu, który jest piękny z przodu, ale z tyłu jest pełen sznurków i węzłów. Tym właśnie są misje, wyglądają jak gobelin z przodu, ale nie są możliwe bez węzłów z tyłu, bez stowarzyszeń takich jak OMP".

Serafín kontynuował, wyjaśniając, że "misjonarze są tylko nosicielami i rzecznikami tego, co jest za nami. A za nami jest wielu ludzi, którzy nie wychodząc na zewnątrz, żyją misją i pomagają misji".

Doceniając wsparcie organizacji takich jak OMP, ksiądz z Estremadury podkreślił znaczenie wsparcia finansowego dla misjonarzy, ponieważ "misjonarz, kiedy wychodzi, musi wyjść z dwiema otwartymi rękami. W jednej ręce musi nieść chleb Słowa. W drugiej ręce musi nieść nasz chleb powszedni. Te dwie rzeczy wzajemnie się uzupełniają".

Ważne jest, aby dzięki darowiznom od osób prywatnych misjonarze mogli dostarczać podstawowe zasoby do krajów, w których prowadzą swoją pracę. Serafín Suárez podał przykłady projektów, które zostały zrealizowane właśnie dzięki wsparciu instytucji takich jak OMP. Należą do nich szpital, dom opieki dla osób starszych, szkoła dla sierot i seminarium duchowne.

Sytuacja pozostaje jednak niepewna. Misjonarz potwierdza jednak: "Czułem, że kiedy zostawiasz ojca, matkę, braci i siostry, otrzymujesz o wiele więcej". Bóg zawsze nam towarzyszy i z tego powodu Serafín zakończył swoje przemówienie, zapewniając, że "gdybym urodził się za tysiąc lat, zrobiłbym to samo za tysiąc lat".

Papieskie Stowarzyszenia Misyjne w liczbach

Obecnie Papieskie Stowarzyszenia Misyjne wspierają i promują misje w 55 krajach Afryki, 33 krajach obu Ameryk, 32 w Azji i 19 w Oceanii. W Afryce pomagają 96 archidiecezjom, 407 diecezjom, 18 wikariatom apostolskim, 3 prefekturom apostolskim i 1 "missio sui iuris". Z kolei w Ameryce ich praca jest podzielona między 5 archidiecezji, 23 diecezje, 40 wikariatów apostolskich, 1 prefekturę apostolską, 2 "missio sui iuris" i 1 prałaturę terytorialną.

W Azji OMP pomaga 79 archidiecezjom, 342 diecezjom, 1 opactwu terytorialnemu, 17 wikariatom apostolskim, 34 prefekturom apostolskim, 3 missio sui iuris i 4 administracjom apostolskim. Wreszcie, w Oceanii rozszerzają swoją pracę poprzez 11 archidiecezji, 32 diecezje, 1 prefekturę apostolską i 2 "missio sui iuris".

Aby umieścić te liczby w kontekście, ważne jest, aby wiedzieć, że 45,70 % ludności mieszka na tych terytoriach, na których pracuje OMP. Ze swojej strony Kościół prowadzi około 44 % swojej pracy społecznej i edukacyjnej na tych obszarach misyjnych. Do tego stopnia, że OMP twierdzi, że "jeden na trzy chrzty na świecie jest udzielany na terenach misyjnych".

Hiszpania, kraj z największą liczbą misjonarzy

Hiszpania znajduje się na szczycie listy krajów z największą liczbą misjonarzy. Według danych z raportu Papieskich Dzieł Misyjnych, w Hiszpanii jest 9 932 misjonarzy, z czego 6 042 jest aktywnych, a 3 890 przebywa w kraju, oczekując na oddelegowanie i promując pracę. Spośród wszystkich misjonarzy, 53 % to kobiety, a średnia wieku wynosi około 75 lat.

Jeśli chodzi o liczby, dokument OMP precyzuje, że dzięki wpływom z Dzieła Dzieciństwa Misyjnego zrealizowano 436 różnych projektów. Piotra Apostoła (powołania na terenach misyjnych) zrealizowano 77 projektów. Wreszcie, dzięki wpływom z Dzieła Rozkrzewiania Wiary, zrealizowano 366 projektów.

Aby uzyskać bardziej konkretny obraz, w raporcie wyszczególniono, że OMP pomogła 390 667 dzieciom i 10 039 seminarzystom na całym świecie.

Jaki jest cel Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych?

Obras Misionales Pontificias w Hiszpanii ma cztery cele, które zostały określone w dokumencie raportu:

Podnoszenie świadomości: "Budzenie zainteresowania powszechną misją Kościoła";

-Forma: "Aby lepiej poznać, czym jest misja i jak jest realizowana na całym świecie";

-Towarzyszyć misjonarzom: "Poświęcać misjonarzom osobistą i duchową uwagę";

-Współpracować finansowo: "Wspierać terytoria misyjne darowiznami od wiernych".

A cele te, jak wyjaśnia dyrektor José María Calderón, są osiągane dzięki "wszystkim dobrym mężczyznom i kobietom, którzy chcą, aby Chrystus był znany i kochany na całym świecie; wszystkim chrześcijanom, którzy są świadomi, że Kościół narodził się, aby ewangelizować!

Watykan

Franciszek zaprasza na kieszonkowe ewangelie i krótkie homilie

W cyklu katechez poświęconych "Duchowi Świętemu i Oblubienicy", którą jest Kościół, papież Franciszek zachęcił dziś rano do czytania Słowa Bożego w lectio divina oraz do noszenia kieszonkowej Ewangelii, aby przeczytać fragment w ciągu dnia, chociaż lekturą Pisma Świętego par excellence jest Msza Święta. Zachęcił również księży do wygłaszania krótkich, ośmiominutowych homilii.  

Francisco Otamendi-12 czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

"Kontynuujemy naszą katechezę o Duchu Świętym, który prowadzi Kościół ku Chrystusowi, naszej nadziei. On jest naszym przewodnikiem" - rozpoczął katechezę papież. Publiczność dziś rano na Placu Świętego Piotra. 

"Ostatnim razem widzieliśmy dzieło Ducha w stworzeniu; dziś widzimy je w objawieniu, którego Pismo Święte jest autorytatywnym i natchnionym przez Boga świadkiem" - kontynuował, cytując św. "Drugi List Pawła do Tymoteusza zawiera następujące stwierdzenie: 'Całe Pismo jest natchnione przez Boga' (3:16). Inny fragment Nowego Testamentu mówi: "Ludzie poruszeni Duchem Świętym mówili od Boga" (2 P 1:21).

"Jest to doktryna o boskim natchnieniu Pisma Świętego, którą głosimy jako artykuł wiary w "Credo", kiedy mówimy, że Duch Święty "przemawiał przez proroków". Duch Święty, który natchnął Pismo Święte, jest także tym, który je wyjaśnia i czyni wiecznie żywym i aktywnym. Z natchnionych czyni je inspirującymi" - powiedział w słoneczny dzień w Rzymie do tysięcy rzymian i pielgrzymów z wielu krajów zgromadzonych na Placu Świętego Piotra.

Podkreślił również, że "Kościół, Oblubienica Chrystusa, jest autorytatywnym interpretatorem natchnionego tekstu, pośrednikiem jego autentycznego głoszenia. Ponieważ Kościół jest obdarzony Duchem Świętym, jest inspiratorem i interpretatorem, jest 'filarem i podwaliną prawdy' (1 Tm 3:15)".

Teksty, które oświetlają problemy, z którymi żyjemy

Papież powiedział, że czasami konkretny fragment przyciąga naszą uwagę i rzuca więcej światła. "The Duch Święty kontynuuje w Kościele działanie Zmartwychwstałego, który po Wielkanocy "otworzył umysły uczniów, aby zrozumieli Pisma". W rzeczywistości może się zdarzyć, że pewien fragment Pisma Świętego PisanieCzytaliśmy go wiele razy bez żadnych szczególnych emocji, a pewnego dnia czytamy go w atmosferze wiary i modlitwy i nagle ten tekst staje się oświecony, przemawia do nas, rzuca światło na problem, którego doświadczamy, wyjaśnia Bożą wolę dla nas w danej sytuacji. Czemu zawdzięczamy tę zmianę, jeśli nie oświeceniu przez Ducha Świętego?

Praktyki na nasze czasy, Msza Święta, homilie 

Następnie Franciszek określił praktyczne aspekty czytania i przyjmowania Słowa Bożego w naszym codziennym życiu. Na przykład, "jednym ze sposobów duchowej lektury Słowa Bożego jest praktyka lectio divina. Polega ona na poświęceniu chwili dnia na osobistą i medytacyjną lekturę fragmentu Pisma Świętego". I "zawsze miej Ewangelię w kieszeni, w podróży, to bardzo ważne dla życia, aby czytać w ciągu dnia". Papież odnosił się do tego przy wielu okazjach.

"Ale duchową lekturą Pisma Świętego par excellence, dodał, jest lektura wspólnotowa, która ma miejsce w liturgii, a w szczególności we Mszy Świętej. Tam widzimy, jak wydarzenie lub nauczanie podane w Starym Testamencie znajduje swoje pełne urzeczywistnienie w Ewangelii Chrystusa". 

"Homilia powinna pomóc przełożyć Słowo Boże z książki na życie. Powinna być krótka, obraz, myśl, działanie, nie powinna trwać dłużej niż 8 minut, ponieważ wtedy uwaga jest tracona, a ludzie zasypiają" - powiedział. 

Wśród wielu słów Bożych, które słyszymy każdego dnia podczas Mszy św. lub Liturgii Godzin, powiedział: "zawsze jest jedno, które jest przeznaczone specjalnie dla nas i jeśli weźmiemy je sobie do serca, może oświecić nasz dzień i ożywić naszą modlitwę. Jeśli weźmiemy to sobie do serca, może to oświecić nasz dzień i ożywić naszą modlitwę, i nie możemy pozwolić, aby to padło na głuche uszy!

Na zakończenie Franciszek zacytował św. Grzegorza Wielkiego, który definiuje Pismo Święte jako "list Boga Wszechmogącego do swego stworzenia", jako list Oblubieńca do oblubienicy, i modlił się, aby "Duch Święty, który natchnął Pismo Święte i teraz z niego wypływa, pomógł nam uchwycić tę miłość Boga w konkretnych sytuacjach naszego życia". 

Do pielgrzymów posługujących się różnymi językami

W słowach skierowanych do pielgrzymów posługujących się różnymi językami zachęcał ich do "czytania i rozważania Pisma Świętego, prosząc o światło Ducha Świętego, abyśmy mogli coraz lepiej poznawać Chrystusa i głosić Go świadectwem naszego życia" (język niemiecki); przywoływał "na was wszystkich radość i pokój naszego Pana Jezusa Chrystusa" (język angielski: Wielka Brytania, Chiny, Indie, Indonezja, Filipiny i Stany Zjednoczone Ameryki); a Polskę nazwał "semper fidelis".

Przypomniał również wiernym włosko- i portugalskojęzycznym, że "jutro będziemy obchodzić liturgiczne wspomnienie św. Święty Antoni z PadwyPapież powiedział: "Niech przykład tego wybitnego kaznodziei, obrońcy ubogich i cierpiących, wzbudzi we wszystkich pragnienie kontynuowania drogi wiary i naśladowania jego życia. "Niech przykład tego wybitnego kaznodziei, obrońcy ubogich i cierpiących, wzbudzi we wszystkich pragnienie kontynuowania drogi wiary i naśladowania jego życia, stając się w ten sposób wiarygodnymi świadkami Ewangelii" - powiedział.

Wreszcie, jak zawsze, papież modlił się o pokój "na udręczonej Ukrainie", w Palestynie i Izraelu, w Myanmarze i w wielu miejscach ogarniętych wojną, która zawsze jest "porażką".

AutorFrancisco Otamendi

Ewangelizacja

Marcelo Câmara, młody Brazylijczyk w drodze na ołtarze

Marcelo Câmara to młody supernumerariusz Opus Dei, który zmarł w Brazylii w 2008 roku. Chociaż jego odwaga w obliczu raka przyciągnęła uwagę tych, którzy byli blisko niego, to tym, co najbardziej wyróżnia jego życie, jest wierność Bogu i zaangażowanie w Ewangelię.

Paloma López Campos-12 czerwiec 2024-Czas czytania: 7 minuty

W Wielki Czwartek 2008 roku zmarł Marcelo Câmara, 28-letni mężczyzna urodzony we Florianópolis (Brazylia). Ten supernumerariusz Opus Dei miał zaledwie 25 lat, kiedy zdiagnozowano u niego raka. Pomimo agresywnego leczenia, które przeszedł, nie stracił swojej radości.

Jednak, Marcelinhojak był znany swoim bliskim, jest przykładem nie tylko odwagi, którą wykazał, ale także niezwykłej wierności. Młody Brazylijczyk był bardzo oddany swoim przyjaciołom i Bogu, studiował prawo, a później pracował jako prokurator. Po dołączeniu do grupy Ruchu Emaus jego życie całkowicie się zmieniło, a on sam pomógł wielu swoim przyjaciołom zbliżyć się do Chrystusa. Sam kontynuował swoje działania i dwa lata przed śmiercią poprosił o przyjęcie do Opus Dei.

Vitor Galdino Feller, wikariusz generalny archidiecezji Florianópolis i postulator sprawy beatyfikacyjnej, podkreśla wszystkie te aspekty życia młodego prawnika. Ojciec Vitor jest również profesorem teologii na Wydziale Katolickim Santa Catarina i w Instytucie Teologicznym Santa Caterina. Jest także kierownikiem duchowym Ruchu Emaus we Florianópolis. W tym wywiadzie opowiada o Marcelo Câmara, przykładzie, jakim jest dla młodych katolików oraz o toczącym się procesie beatyfikacyjnym.

Jakie słowa opisują życie Marcelo Câmary?

- Powiem, że jedno słowo mówi wszystko, słowo, które zawsze przychodzi mi na myśl, kiedy o nim myślę: wierność. Od momentu nawrócenia pozostał wierny swojej przyjaźni z Chrystusem. Był wierny codziennym modlitwom, uczestnictwu we Mszy Świętej i nawiedzeniom Najświętszego Sakramentu. Był również wierny swoim poważnym studiom i nauczaniu oraz zaangażowaniu w przezwyciężenie choroby. A kiedy zdał sobie sprawę, że zbliża się koniec jego ziemskiego życia, wiernie oddał wszystko i wszystkich Panu swojego życia.

Był młodym mężczyzną, który naznaczył swoje krótkie życie wiernością relacji z Bogiem i otaczającymi go ludźmi, wiernością swoim zobowiązaniom oraz małymi i prostymi postawami, które rozwinęły jego drogę do świętości.

Co najbardziej przyciąga ludzi, gdy słyszą historię Marcelo?

- Prostota jego życia, świadomość, że można być świętym w małych rzeczach codziennego życia, empatia, która tworzy się między nim a młodymi ludźmi, ale także dorosłymi, którzy czczą go jako kogoś bliskiego i intymnego, piękno jego uśmiechu, zaraźliwy wyraz jego radości, jego zdolność do łączenia różnych przejawów życia kościelnego (Ruch Emaus, Opus Dei, parafia Najświętszego Serca Jezusowego, in Ingleses) w odniesieniu do jego życia akademickiego (jako student i profesor w dziedzinie prawa) i zawodowego (jako prokurator stanowy).

Uwielbiam głębię jego przemyśleń na temat doktryny społecznej Kościoła, na tematy takie jak kapitalizm i socjalizm, prawo ochrony środowiska i prawo ochrony środowiska. ekologiaTreść jest bardzo interesująca i prowokująca do myślenia w erze ekstremizmu, w której chrześcijańska myśl społeczna jest nieznana (lub upieramy się, że jest nieznana). Bardzo interesująca i prowokująca do myślenia treść w dobie ekstremizmu, w którym chrześcijańska myśl społeczna jest nieznana (lub upieramy się, że jest).

Jaki wpływ na Marcelo miało wycofanie się z ruchu Emaus i jego spotkanie z Opus Dei?

- Sam Marcellus powtórzył, że to właśnie na spotkaniu Ruchu Emaus, słuchając wykładu o "Jezusie Chrystusie, Synu Boga Żywego", nawrócił się i postanowił poświęcić swoje życie sprawie Chrystusa i Ewangelii.

Zaczął regularnie spotykać się z grupą młodych ludzi z ruchu oraz wygłaszać przemówienia i świadectwa na różnych doktrynalnych spotkaniach szkoleniowych. Od momentu nawrócenia pozostał w Ruchu Emaus do końca swojego życia. Stał się apostołem ewangelizacji młodzieży.

To właśnie tam poznał Opus Dei. Nie opuszczając Ruchu Emaus, zaczął uczestniczyć w Opus Dei, w które był zaangażowany przez ostatnie cztery lata swojego życia.

Jaka była reakcja Marcelo na diagnozę jego choroby i co to nam o nim mówi?

- Od samego początku z powagą i spokojem podchodził do leczenia. Znosił trudy badań lekarskich, przyjęć do szpitala, podróży w poszukiwaniu lepszych środków, a wszystko to potęgowała świadomość, że słabnie fizycznie. Ujawnia to miłość, jaką czuł do życia i pragnienie, aby móc żyć dłużej, aby służyć i kochać więcej.

Wreszcie, w ostatnich miesiącach życia, świadomy, że jego choroba jest nieuleczalna, podjął stanowczą decyzję, by umrzeć dobrze. Chciał wyrazić tę samą wierność, która towarzyszyła mu w życiu, w sposobie umierania: oddając się w ręce Boga, umacniając się przez czytanie Słowa Bożego i sakramenty, cierpiąc w jedności z męką Chrystusa, żegnając się i pocieszając swoją rodzinę i przyjaciół.

Nie znałem go osobiście, ale czytając jego biografię i świadectwa jego przyjaciół, wierzę, że żył i umarł jak jego przyjaciel Jezus Chrystus, który "umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował".

Jakie przesłanie niesie życie Marcelo Câmary dla współczesnych młodych katolików?

- Że można być świętym jako młody człowiek naszych czasów. W wieku, w którym pojawia się tysiąc wątpliwości dotyczących życia, przyszłości, rodziny, zalotów czy seksualności, Marcellus przeżył swoją młodość z wiernością i radością.

Nie była to świętość intymna, pobożna i miodowa, jak jest to obecnie nagłaśniane w wypowiedziach Kościoła i na portalach społecznościowych, świętość, która w rzeczywistości jest fałszywa. Była to raczej świętość zaangażowana, wcielona, otwarta i w dialogu. Była to świętość aktywna, która wychodziła na spotkanie innych, ewangelizowała, tworzyła komunię i zachęcała do misji, promowała nawrócenia ludzi, dążyła do przemiany relacji międzyludzkich, wspólnotowych i społecznych. Krótko mówiąc, świętość normalnego młodego człowieka.

W czasach tak wielu niekończących się kryzysów Marcellus wyruszył na swoją ścieżkę świętości, będąc nowoczesnym młodym człowiekiem, ale czyniąc różnicę i sprzeciwiając się temu, co nie odpowiadało naśladowaniu Chrystusa.

Jakie kroki zostały podjęte i są planowane w sprawie jego beatyfikacji?

- Sprawę jego beatyfikacji zaczęto rozważać w bardziej wyartykułowany sposób w latach 2016-2017. Zapytany o celowość rozpoczęcia tej sprawy, nasz arcybiskup, monsignore Wilson Jönck, zasugerował, aby najpierw napisać biografię Marcellusa, aby uczynić go znanym ogółowi chrześcijan i rozpowszechnić jego reputację świętości. Biografia, napisana przez Marię Zoê Bellani Lyra Espindola, została wydana w marcu 2018 r. z okazji dziesiątej rocznicy jego śmierci. W międzyczasie liczba osób zainteresowanych tą sprawą wzrosła.

W październiku 2018 r. powstało Stowarzyszenie Marcelo Henrique Câmara. Podjęło się ono promocji sprawy i w listopadzie tego samego roku wysłało do arcybiskupa prośbę o otwarcie procesu beatyfikacyjnego. Arcybiskup Wilson skonsultował się z biskupami diecezji Santa Catarina, którzy poparli inicjatywę, a także ze Stolicą Apostolską, która swoim "nihil obstat" umożliwiła używanie tytułu Sługa Boży w odniesieniu do Marcelo.

W marcu 2020 r. ukonstytuował się Trybunał Diecezjalny, który rozpoczął diecezjalną fazę procesu beatyfikacyjnego. Szczątki Marcellusa zostały przeniesione do odpowiedniego grobowca w Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa, w sąsiedztwie Ingleses, na północy wyspy Santa Catarina, aby ułatwić nabożeństwo ludu do nowego Sługi Bożego. Ten trybunał został zlecony przez:

a) zebranie zeznań około 50 świadków (członków rodziny, przyjaciół z okresu dorastania, członków Emmaus i Opus Dei, parafian, profesorów uniwersyteckich, prokuratorów i personelu medycznego) na temat heroicznego życia cnotami chrześcijańskimi;

b) przekazanie zbioru materiałów związanych ze Sługą Bożym (świadectw sakramentów inicjacji chrześcijańskiej, świadectw dojrzałości, dyplomów ukończenia studiów wyższych, odpisów prac licencjackich i magisterskich, stenogramów wykładów, e-maili, listów, wyników egzaminów prokuratorskich i dokumentacji medycznej);

c) poprosić dwóch teologów o teologiczną i doktrynalną analizę pism Marcellusa (artykuły w czasopismach naukowych, prace licencjackie i magisterskie).

Na czym polegała praca Stowarzyszenia Marcelo Henrique Câmara w tym procesie?

Stowarzyszenie Marcelo Henrique Câmara, odpowiadając na wnioski Trybunału Diecezjalnego, działało na dwóch frontach:

a) rozpowszechnianie historii Marcellusa i sprawy jego beatyfikacji;

b) pozyskiwanie funduszy na utrzymanie i rozwój procesu.

Po przygotowaniu fazy diecezjalnej, w kwietniu tego roku ukonstytuował się trybunał ds. zamknięcia sprawy. Z tej okazji arcybiskup Wilson zapieczętował swoją pieczęcią arcybiskupią pudełko z całą zebraną dokumentacją, które zostało wysłane do Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie. Przy tej okazji, za zgodą arcybiskupa, Stowarzyszenie wybrało i mianowało D. Paolo Vilottę postulatorem fazy rzymskiej.

Co będzie potem?

- Na podstawie zebranych świadectw i danych rzymski postulator pisze "Positio", rodzaj biografii z argumentami, które wspierają i wzmacniają beatyfikację, a następnie kanonizację. Po zatwierdzeniu "Positio" przez radę kardynałów i biskupów, papież potwierdza je i ogłasza Sługę Bożego Czcigodnym. W międzyczasie oczekuje się cudu, który potwierdzi świętość Marcellusa. Cud ten będzie musiał zostać zbadany przez komisję lekarzy, naukowców i teologów z diecezji, w której miał miejsce.

Jeśli zostanie ogłoszony fakt niewytłumaczalny przez naukę, natychmiastowe i całkowite wyleczenie, cud jest dalej badany przez radę kardynałów i biskupów. Jeśli zostanie zatwierdzony, papież potwierdza go i ogłasza czcigodną osobę błogosławioną, wyznaczając datę beatyfikacji. To samo dzieje się w przypadku cudu kanonizacyjnego, kiedy papież ogłasza daną osobę świętą.

Co można zrobić podczas tego procesu, aby wesprzeć sprawę beatyfikacji Marcellina?

- Wszystko, co przed nami, może zająć lata. Po pierwsze, ze względu na intensywną działalność Dykasterii do Spraw Świętych, która na szczęście ma wiele spraw do przeanalizowania. A przede wszystkim dlatego, że czekamy na cud beatyfikacji, a następnie kolejny cud kanonizacji. W tym sensie naszą misją jest teraz:

a) modlić się o powodzenie sprawy;

b) współpracować finansowo w celu pokrycia wszystkich wydatków (usługi różnych osób, które będą zaangażowane w sprawę: opracowanie i późniejsza analiza Positio, naukowa analiza cudów, podróże, transkrypcje, tłumaczenia);

c) prosić Boga o łaski i cuda za wstawiennictwem Marcellusa;

d) przede wszystkim inspirować się Marcelinem i naśladować jego przykład w naszej drodze do świętości.

Ekologia integralna

Jaume Alemany: "To budujące widzieć, jak niektórzy więźniowie zmieniają swoje życie".

Ojciec Jaume Alemany jest delegatem Duszpasterstwa Więziennego na Majorce i towarzyszy więźniom od prawie 30 lat. W wywiadzie dla Omnes opowiada o trudnościach, z jakimi borykają się więźniowie po zwolnieniu, wyzwaniach związanych z procesem reintegracji, a także o świadectwach nadziei.

Loreto Rios-11 czerwca 2024-Czas czytania: 6 minuty

Od kwietnia do czerwca Konferencja Episkopatu Hiszpanii świętuje inicjatywę ".Kościół w dwanaście tygodni"Koncentruje się na "setkach tysięcy ludzi, którzy stoją za każdą z liczb" w swoim rocznym raporcie.

"Edukacja", "Osoby starsze", "Zdrowie psychiczne" czy "Migranci" to niektóre z obszarów, którym Kościół poświęca uwagę podczas tych dwunastu tygodni.

Inną rzeczywistością, na której skupiono uwagę, jest duszpasterstwo więzienne. Z tej okazji w Omnes przeprowadziliśmy wywiad z Jaume Alemany, delegatem Duszpasterstwa Więziennego na Majorce, który opowiedział nam o pracy towarzyszącej więźniom w systemie więziennictwa. więźniowieTrudności, jakie napotykają po zwolnieniu z więzienia i programy reintegracji.

-Jakie trudności napotykają więźniowie po zwolnieniu?

Główną trudnością jest powrót do kontaktu z rzeczywistością, która zmieniła się w zależności od tego, jak długo przebywali w więzieniu. Prawda jest taka, że świat zmienia się bardzo szybko, a w więzieniu czas płynie bardzo wolno. Istnieje również trudność w skontaktowaniu się z rodziną, niektórzy zerwali z nimi stosunki, w innych przypadkach przestępstwo miało związek z rodziną i dlatego mają trudności z nawiązaniem kontaktu.

Oczywiście istnieje trudność w znalezieniu pracy, a pobyt w więzieniu nie jest do końca zasługą. Ponadto bardzo istotnym problemem dla osób nieposiadających rodziny jest dostęp do mieszkań. Jest też tak, że więźniowie, kiedy wychodzą z więzienia po odbyciu kary, otrzymują zasiłek na zwolnienie, ale zaczynają go otrzymywać dopiero dwa miesiące po zwolnieniu. Tak więc przez pierwsze kilka dni, pierwszy miesiąc, jest im bardzo ciężko, jeśli nie mają żadnego kontaktu, który pomógłby im na ulicy. Zasadniczo można podsumować, że trudności, jakie napotykają, polegają na powrocie do normalnego życia, ponieważ żyli w więzieniu, w bańce, która oddaliła ich od rzeczywistości.

-Na czym polega proces towarzyszenia duszpasterzom więziennym na Majorce?

Polega ona właśnie na nawiązaniu mniej lub bardziej bliskiego kontaktu z osadzonymi, z tymi, którzy pozwalają sobie na towarzyszenie im podczas odbywania kary w tym samym więzieniu. W tym miejscu nawiązuje się relacja oparta na zaufaniu, ponieważ wolontariusz nie jedzie tam, aby zarobić na życie, ani aby wypełnić jakiekolwiek zobowiązanie, ale raczej po to, aby poświęcić część swojego czasu i energii na pomoc, współpracę, towarzyszenie procesom rozwoju osobistego. Ufają wolontariuszowi, a nie profesjonalistom, którzy, niezależnie od tego, jak kompetentni mogą być, dla więźniów reprezentują instytucję, a oni jej nie ufają. Profesjonaliści przecież ich oceniają, muszą głosować w radzie terapeutycznej i mogą odmówić lub ułatwić uzyskanie pozwolenia, dostęp do trzeciej klasy... Wszystko to sprawia, że wielu z nich im nie ufa, ale z wolontariuszem łatwiej jest nawiązać relację opartą na zaufaniu.

Ci, którzy przeszli proces towarzyszenia w ośrodku, podczas urlopu korzystają z naszej opieki w mieszkaniach dla uchodźców. Ponadto, gdy nadejdzie czas ich zwolnienia, mamy kilka miejsc, w których towarzyszymy im w procesie reintegracji na rynku pracy, a także towarzyszymy im w tak prostych sprawach, jak aktualizacja dokumentacji, która wygasła, oraz w wielu innych sprawach, w których potrzebują wsparcia na ulicy.

-Jaką rolę w tym procesie odgrywają wolontariusze służby więziennej?

Wolontariusz pełni rolę towarzysza. Jest dla nas jasne, że wolontariusz nie zastępuje tego, co osadzony ma i może zrobić sam. Ale wolontariusz prowadzi ich, towarzyszy im, wspiera ich w chwilach depresji, zniechęcenia, kiedy pierwsza euforia związana z opuszczeniem więzienia minie. Bo zwykle po tym przychodzi okres zniechęcenia, kiedy zdają sobie sprawę, że życie nie jest tak łatwe, jak sobie wyobrażali, że sprawy nie układają się tak, jak planowali. I w tym sensie wolontariusz jest wsparciem.

-Czy możesz opowiedzieć nam historię Kike'a?

Powiedziałbym, że historia Kike'a jest historią osoby, która chciała wydostać się z dołu, która chciała pokonać wiele trudności. Ale zdecydował się rozwijać, zaakceptować towarzyszenie, a to zasłużyło na nasze powitanie, nie tylko podczas urlopów, ale teraz, kiedy naprawdę wyszedł. W rzeczywistości zasłużył na miejsce nie w mieszkaniach reintegracyjnych, które mamy jako duszpasterstwo więzienne, ale w ośrodku recepcyjnym, który otworzyliśmy w naszej parafii Virgen de Montserrat, który jest przeznaczony dla osób, które znalazły się na ulicy z eksmisją lub niedawno przybyłych migrantów, którzy nie mają możliwości ucieczki. W naszym tymczasowym ośrodku opieki dajemy im pięć, sześć lub siedem miesięcy na wylądowanie. Kike udało się znaleźć miejsce w tym ośrodku. To bardzo mu pomogło, a także akceptuje dość rygorystyczne towarzyszenie w bardzo elementarnych sprawach dotyczących nawyków, które uważamy za normalne, ale które zostały zapomniane w więzieniu, takich jak czystość, słownictwo, prezentowanie się w dobrym wyglądzie podczas rozmowy kwalifikacyjnej, rzucenie palenia, między innymi. Myślę, że jest teraz na dobrej drodze do rozpoczęcia bardziej spersonalizowanego etapu, być może z mniejszym wsparciem, chociaż zawsze wie, że jesteśmy z nim, aby mu pomóc, gdy zajdzie taka potrzeba.

[Aby uzyskać więcej informacji na temat tej historii, kliknij tutaj. tutaj]

-Jakie wyzwania stoją przed Tobą w tym zakresie?

System został zaprojektowany właśnie w celu reintegracji społecznej osób, które opuszczają więzienie po odbyciu kary pozbawienia wolności. Dzieje się tak, że to dobre życzenie i przepisy więzienne, które według tych, którzy to rozumieją, są bardzo zaawansowane i postępowe, i które szanują godność ludzi, w bardzo wielu przypadkach, powiedziałbym w zdecydowanej większości przypadków, nie wykraczają poza życzenie, dobre życzenie. Brakuje środków, a inne problemy sprawiają, że nie zawsze jest to łatwe. Wyjątkowo, dla niektórych więzienie oznaczało zmianę i impuls do rozpoczęcia nowego życia. Oczywiście są też tacy, którzy mówią: "Żyję dzięki więzieniu". Istnieją pewne programy, w których bierze udział mniejszość osób, takie jak TU, jednostki edukacyjno-terapeutyczne, w których szczególnie zmotywowani specjaliści pracują w bardzo zaangażowany sposób i osiągają wyniki. Ale jest ich najmniej.

Dla większości więzienie to system, który nie tylko nie integruje i nie edukuje, ale wręcz dezedukuje. Tam nie muszą podejmować żadnych decyzji, dostają wszystko, nie są świadomi problemów, z jakimi borykają się na ulicach, dostępu do mieszkań, słabo płatnej pracy. Chociaż życie w więzieniu jest ciężkie, w pewnym sensie bardzo łatwo jest się w nim zadomowić i ulec pokusie czekania, aż czas minie. Myślę, że ma to negatywny wpływ na godność ludzi, a kiedy wychodzą na ulice, trudno jest ich przekonać, że mają umiejętności, których nie rozwinęli w więzieniu. Mimo to zachęcające jest to, że niektórzy (zawsze mówimy o mniejszościach) zmienili swoje życie. Po opuszczeniu więzienia całkowicie zaprzestali spożywania alkoholu i zażywania narkotyków, a dzięki terapii pozostawili je za sobą. I rozpoczęli nowy proces. Jest to zachęcające i sprawia, że warto, nawet jeśli są mniejszością, poświęcić cały potrzebny wysiłek.

Na koniec chciałbym powiedzieć, że utopią, jeśli mogę tak powiedzieć, do której przylgnęło Duszpasterstwo Więzienne na Majorce, jest zaproponowanie tego, co w Europie nazywa się "domami zatrzymań". Dołączyliśmy do europejskiej organizacji "...".Przeskalowane"Propozycja polega na znacznie większej personalizacji leczenia, łącząc osadzonych o podobnym profilu i nie więcej niż trzydzieści lub pięćdziesiąt osób, aby uniknąć przeludnienia i móc prowadzić znacznie bardziej spersonalizowane działania następcze. Propozycja polega na znacznie większej personalizacji leczenia, łącząc więźniów o podobnym profilu, którzy nie przekraczają trzydziestu lub pięćdziesięciu osób, aby uniknąć przeludnienia i móc prowadzić znacznie bardziej spersonalizowane działania następcze. W Hiszpanii jesteśmy jedyną organizacją uczestniczącą w tym ruchu. Byliśmy w Brukseli, teraz czekamy na spotkanie w Pradze, a także planujemy zorganizować spotkanie w Palma de Mallorca, na które zaprosimy wszystkie grupy, organizacje, stowarzyszenia i oczywiście ministerstwa więziennictwa wszystkich diecezji, aby przedstawić tę propozycję. Nie będzie to coś natychmiastowego, nie da się tego osiągnąć z dnia na dzień, ale możemy otworzyć perspektywę znacznie bardziej spersonalizowanego, znacznie bardziej przejrzystego systemu, aby zapewnić, że te ośrodki nie będą tak bardzo ośrodkami wykluczenia, jak ośrodkami edukacji.

Chciałbym również zaznaczyć, mając doświadczenie prawie 30 lat w duszpasterstwie więziennym, że programy, które wywarły największy wpływ i wyedukowały najwięcej, i które więźniowie pamiętają jako najbardziej pozytywne po ich opuszczeniu, to właśnie te, które wyszły na ulicę, które wyszły poza mur. Zawsze podkreślałem tę sprzeczność: próby reintegracji poprzez zamykanie, budowanie murów. Jest to kwestia uczynienia więzienia bardziej przepuszczalnym, umożliwienia więźniom wyjścia na zewnątrz, uczestniczenia w grupach i zajęciach z ludźmi na ulicy. Mam doświadczenie chodzenia po Camino de Santiago przez wiele lat, nie tylko z więźniami, ale także z więźniami i ludźmi z ulicy, i ta koegzystencja jest bardzo pozytywna. Dla więźniów jest to stymulujące, a dla ludzi ulicy, którzy uczestniczą w tych wspólnych programach, demistyfikuje więzienie: usuwa ich strach, zdają sobie sprawę, że są ludźmi, z którymi warto pracować, że mieli problem w swoim życiu i że muszą za to zapłacić w więzieniu, ale mają też przyszłość.

Uważam również, że możliwość odbywania kary w ramach prac społecznych, czyli środków alternatywnych, nie jest w pełni wykorzystywana; nie wszystko musi być karane pozbawieniem wolności. I to daje dobre rezultaty, w mojej parafii mam zwykle od trzech do pięciu osób, które odbywają kary zastępcze: przychodzą do pracy, utrzymują parafię, ogrody... Myślę, że bardzo ważne jest, aby otworzyć drzwi do innych rodzajów wyroków.

Z drugiej strony istnieje oficjalny system penitencjarny, którym są "jednostki zależne". W mojej parafii jest jedna z pięcioma miejscami dla pięciu więźniów trzeciej klasy, którzy w ten sposób mogą żyć ze społecznością, w naszym przypadku z domem przejściowym, w którym przebywa 45 osób. Wykonują oni pierwsze ćwiczenie polegające na wprowadzeniu do tej społeczności, a następnie idą do pracy i współpracują z tymi samymi miejscami pracy, które ma ośrodek recepcyjny, i uczestniczą jako obywatele, tak jak inni. Jest to praktyczna, konkretna i rzeczywista reintegracja.

Zoom

Papież spotyka się z komikami i komikami z całego świata

Papież Franciszek wezwał do Watykanu profesjonalnych komików, takich jak Jimmy Fallon, Chris Rock i Victoria Martin.

Maria José Atienza-10 czerwiec 2024-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

"Pomoc humanitarna musi dotrzeć do tych, którzy jej potrzebują".

Raporty rzymskie-10 czerwiec 2024-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież podziękował władzom Jordanii i Organizacji Narodów Zjednoczonych za zwołanie międzynarodowej konferencji w celu znalezienia sposobu na dostarczenie pomocy humanitarnej do Strefy Gazy.

Uczynił to podczas niedzielnego Anioła Pańskiego w czerwcu, w którym potępił zapobieganie docieraniu do potrzebujących.


AhTeraz możesz skorzystać z rabatu 20% na prenumeratę Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Inicjatywy

Nauka Rzymu. Historia chrześcijaństwa w Wiecznym Mieście

Nauka Rzymu to innowacyjna inicjatywa Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, która składa się z serii krótkich filmów opublikowanych na YouTube, w których studenci opowiadają historię chrześcijan w Rzymie, od pierwszych wieków do dnia dzisiejszego.

Loreto Rios-10 czerwiec 2024-Czas czytania: 4 minuty

Od apostolatu pierwszych chrześcijan, przez ostatnie dni św. Pawła w Rzymie, aż po męczeństwo św. Nauka Rzymu (Imparare Roma)Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża, we współpracy z firmą Cyfra tożsamościoferuje okno na historię chrześcijan w Wiecznym Mieście.

Zaangażowani uczniowie

"Celem projektu jest zbadanie wyjątkowego wkładu, jaki chrześcijańska historia Rzymu oferuje holistycznej edukacji studentów na Uniwersytecie. Co ciekawe, to sami studenci prezentują treść filmów."Dr Anna Małyszkiewicz, koordynator projektu, mówi Omnes. "W ten sposób uczniowie mają okazję poznać Rzym z pierwszej ręki i we własnym języku zaprosić innych do odkrywania miejsc związanych z bogatym chrześcijańskim dziedzictwem miasta." - dodaje.

Filmy zostały wyprodukowane "z dbałością i rygorem naukowym"Projekt został zrealizowany przez Luisa Cano, profesora historii Kościoła i Javiera Domingo, profesora archeologii chrześcijańskiej, przy wsparciu innych profesorów Uniwersytetu. Projekt "jest przeznaczony do celów informacyjnych"i jest"możliwość poznania historii chrześcijaństwa i dziedzictwa kulturowego Rzymu od starożytności do współczesności. Celem jest przyczynienie się do większego i pozytywnego rozwoju nie tylko akademickiego, ale także osobistego i ludzkiego w społeczeństwie.".

Filmy krótkometrażowe trwają średnio pięć minut i mają strukturę "w trzech chronologicznych seriach: pierwsza obejmuje starożytność, druga średniowiecze i wczesną epokę nowożytną, a trzecia resztę epoki nowożytnej aż do dnia dzisiejszego. Poprzez żywoty świętych i najważniejsze wydarzenia historyczne, widzowie wyruszają w wirtualną podróż w czasie, aby odkryć kulturowe i historyczne dziedzictwo Rzymu. Do tej pory wyprodukowano 15 odcinków z udziałem 17 studentów różnych narodowości i kierunków, zarówno świeckich, jak i religijnych. Kręcenie ostatnich odcinków zakończy się w czerwcu 2024 r., z udziałem nowych studentów, którzy będą mieli okazję poznać historię miasta, w którym mieszkają i studiują."wyjaśnia dr Małyszkiewicz.

Geneza projektu

Koordynator tej ekscytującej inicjatywy ujawnia również, że idea Nauka Rzymu "został zainspirowany cytatem młodego księdza Karola Wojtyły, przyszłego papieża Jana Pawła II, który przed wyjazdem do Rzymu na studia doktoranckie otrzymał radę od jednego ze swoich profesorów w Krakowie: "ucz się samego Rzymu". Ta rada zainspirowała tytuł i ducha projektu.".

Ponadto, "Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża chciał stworzyć program, który pozwoliłby studentom zanurzyć się w chrześcijańskiej historii Rzymu, nie tylko jako przedmiot studiów, ale jako żywe i wspólne doświadczenie, mające na celu zapewnienie studentom i widzom głębszego i bardziej osobistego zrozumienia bogactwa kulturowego i duchowego Rzymu.".

Zasięg międzynarodowy

Emisja serialu jeszcze się nie zakończyła: do tej pory dostępnych jest siedem odcinków pierwszej serii (Staż pracy). Filmy są opatrzone napisami w języku włoskim, angielskim, hiszpańskim i portugalskim, dzięki czemu są dostępne dla dużej liczby osób, a projekt został przyjęty z wielkim entuzjazmem: "... projekt został bardzo dobrze przyjęty.Reakcja widzów była niezwykle pozytywna. Entuzjastyczne komentarze pochodziły przede wszystkim od samych uczniów, zarówno tych, którzy uczestniczyli w filmowaniu i przeżyli przygodę, jak i od ich kolegów z klasy, którzy zobaczyli swoich przyjaciół na ekranie. Wielu z nich udostępniło filmy swoim rodzinom i przyjaciołom w swoich krajach, tworząc w ten sposób prawdziwie międzynarodową sieć nadawczą.".

Z drugiej strony, "Filmy zostały również bardzo docenione przez przyjaciół uniwersytetu z całego świata, którzy śledzą wszystkie działania Świętego Krzyża online. Wiele osób, które obejrzały opublikowane odcinki, wyraziło wdzięczność za tę inicjatywę, która pozwoliła im odkryć małe lub nieznane miejsca w Rzymie, takie jak rzymskie domy Celio czy Ostia Antica. Projekt ten przyciągnął również uwagę prasy i niektórych międzynarodowych mediów, które opisały go i zachęciły innych do jego naśladowania."Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża wyjaśnia.

Trudności po drodze

Realizacja tego ambitnego projektu nie była jednak łatwa. Jak mówi nam dr Małyszkiewicz, "Rzym jest stolicą Włoch, stolicą regionu Lacjum, siedzibą państwa Watykan i posiada wiele zabytków i miejsc należących do różnych kongregacji, państw lub instytucji. Uzyskanie pozwolenia na kręcenie wideo w niektórych miejscach było bardzo pracochłonne. Czasami filmowanie w jednym miejscu wymagało pozwoleń od trzech lub czterech różnych instytucji. Uzyskanie tych pozwoleń wymagało miesięcy przygotowań i pracy. Mamy słynną czerwoną teczkę z całą korespondencją i pozwoleniami od instytucji, którą przechowujemy jako skarb.".

Dom, w którym mieszkał św.

Ale cały ten wysiłek został nagrodzony, ponieważ ".Podczas kręcenia filmu zarówno ekipa, jak i uczniowie przeżyli niesamowite przygody. Na przykład mogliśmy odwiedzić, wyposażeni w kaski i sprzęt ochronny, podziemia kościoła Santa Pudenziana, gdzie znajduje się dom obywatela z I wieku o imieniu Pudente, w którym według tradycji mieszkał św. To było wyjątkowe doświadczenie zanurzenia się w starożytnym Rzymie."mówi koordynator projektu.

"Kolejnym szczególnym miejscem, które odwiedziliśmy, były rzymskie Domy Caeliana, w których pierwsi chrześcijanie prawdopodobnie potajemnie celebrowali Eucharystię. Wśród różnych dekoracji i fresków nie ma oczywistych symboli chrześcijańskich, z wyjątkiem namalowanej postaci modlącej się osoby, tj. osoby w postawie modlitewnej, która jest uderzająca. Bycie tam i myślenie, że tyle wieków temu pierwsi chrześcijanie odprawiali tam Mszę Świętą, było dla wszystkich wyjątkowym przeżyciem.".

Jest to niewątpliwie wyjątkowe doświadczenie, które ponadto jest dostępne bezpłatnie dla każdego za jednym kliknięciem. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża ma nadzieję, że "Filmy te zachęcają widzów do odwiedzenia tych miejsc, aby lepiej poznać Wieczne Miasto w całym jego bogactwie, wykraczając poza zwykłe atrakcje turystyczne".

Wideo autorstwa Nauka Rzymu na kanale YouTube PUSC.
Watykan

Papież wzywa do modlitwy o pokój i naśladowania wolności Jezusa

Podczas niedzielnej modlitwy Anioł Pański Franciszek zachęcał do modlitwy o pokój w Ziemi Świętej i na Ukrainie, mając na myśli konferencję zorganizowaną przez Jordanię, Egipt i Organizację Narodów Zjednoczonych 11 listopada. Zachęcił nas również do naśladowania wolności Jezusa, abyśmy nie stali się "niewolnikami przyjemności, władzy, pieniędzy lub aprobaty".  

Francisco Otamendi-9 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek wezwał ludzi do modlitwy o pokój na udręczonej Ukrainie, a szczególnie w tę niedzielę za Palestyna e IzraelONZ i prezydent Egiptu będą gospodarzami międzynarodowej konferencji w Jordanii w dniu 11 czerwca, poświęconej pomocy humanitarnej w Strefie Gazy.

Rzeczywiście, jak podkreślił papież, pod nazwą "Wezwanie do działania: pilna odpowiedź humanitarna dla Gazy", konferencji przewodniczyć będą król Jordanii Abdullah II, prezydent Egiptu Abdelfatah al Sisi i sekretarz generalny ONZ António Guterres, zgodnie z jordańskim dworem królewskim. Papież zachęcał do niesienia pomocy mieszkańcom Strefy Gazy i do tego, by nikt nie przeszkadzał w dostarczaniu pomocy humanitarnej. 

Papież przypomniał również o dziesiątej rocznicy Inwokacji na rzecz Pokoju w Ziemi Świętej, w której 8 czerwca 2014 r. wzięli udział prezydenci Izraela i Palestyny, Szimon Peres i Mahmud Abbas, i którą Franciszek wspominał w chwili modlitwy w Ogrodach Watykańskich.

Franciszek powiedział w Angelus Dzisiejsze przesłanie mówi, że "trzymanie się za ręce jest możliwe" i że "czynienie pokoju wymaga odwagi, większej odwagi niż prowadzenie wojny". Wczoraj papież ponownie wezwał Izrael i Palestynę do życia obok siebie i zachęcił do modlitwy o pokój. pokój.

"Jezus był wolny".

"Ewangelia dzisiejszej liturgii [z czytanie Ojciec Święty rozpoczął swoje rozważanie w tę niedzielę na Placu Świętego Piotra, mówiąc, że Jezus, po rozpoczęciu swojej publicznej posługi, spotkał się z dwiema reakcjami: ze strony swoich krewnych, którzy martwili się i obawiali, że oszalał; oraz ze strony władz religijnych, które oskarżyły Go o poruszenie przez złego ducha ". 

W rzeczywistości "Jezus głosił i uzdrawiał chorych mocą Ducha Świętego. Duch Święty uczynił go bosko wolnym, to znaczy zdolnym do kochania i służenia bez miary i bez warunków" - kontynuował, skupiając się na wolności Jezusa.

"Jezus był wolny w odniesieniu do bogactwa: dlatego opuścił bezpieczeństwo swojej wioski, Nazaretu, aby podjąć życie w ubóstwie i niepewności, uzdrawiając chorych i każdego, kto przyszedł do niego po pomoc, nigdy nie prosząc o nic w zamian" - dodał papież.

Wolny od władzy, bogactwa i sławy

"Był wolny od władzy: owszem, wezwał wielu, by poszli za nim, ale nigdy nikogo do tego nie zmuszał; i nigdy nie szukał wsparcia potężnych, ale zawsze był po stronie ostatnich i uczył swoich uczniów, by robili to samo".

Wreszcie, "był wolny od pogoni za sławą, a także za uznaniem, i dlatego nigdy nie zrezygnował z mówienia prawdy, nawet kosztem niezrozumienia i niepopularności, aż do śmierci na krzyżu; i nie dał się zastraszyć, ani kupić, ani skorumpować przez cokolwiek lub kogokolwiek".

"Jezus był wolnym człowiekiem", podkreślał wielokrotnie papież. "I to jest ważne także dla nas. W rzeczywistości, jeśli pozwolimy się uwarunkować przez pogoń za przyjemnością, władzą, pieniędzmi lub aprobatą, staniemy się niewolnikami tych rzeczy".

Dorastanie w wolności

"Jeśli zamiast tego pozwolimy, by wolna miłość Boga wypełniła nas i rozszerzyła nasze serca, i jeśli pozwolimy jej spontanicznie przepełnić się, dając ją innym, całą naszą istotą, bez strachu, kalkulacji czy uwarunkowań, wtedy wzrastamy w wolności i rozprzestrzeniamy jej dobre perfumy wokół nas, w naszym domu, w naszej rodzinie i w naszej społeczności". 

Na koniec papież zadał kilka pytań, jak zwykle: "Możemy więc zadać sobie pytanie: czy jestem osobą wolną, czy też zostałem uwięziony przez mity pieniądza, władzy i sukcesu, poświęcając spokój mój i innych? Czy tchnę świeże powietrze wolności, szczerości i spontaniczności w środowiska, w których żyję i pracuję? 

Na zakończenie Franciszek modlił się, aby "Dziewica Maryja pomogła nam żyć i kochać tak, jak nauczył nas Jezus, w wolności dzieci Bożych (por. Rz 8, 15.20-23)".

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Maroko, drugi brzeg Europy

W tej serii dwóch artykułów historyk Gerardo Ferrara przedstawia nam historię, kulturę i religie Maroka.

Gerardo Ferrara-9 Czerwiec 2024-Czas czytania: 6 minuty

Z krańca Tarify, z Gibraltaru i południowej Hiszpanii, Afryka jest na wyciągnięcie ręki. Podróżując drogą krajową nr 340 w Andaluzji, łatwo jest rozproszyć się panoramą i spróbować dostrzec za morzem zielone góry Czarnego Kontynentu (który nie jest tam czarny). Inny świat, inna kultura, inna mentalność zaledwie kilka kilometrów dalej, poza punktem, w którym spokojne, ciepłe wody Morza Śródziemnego spotykają się i zderzają z prądami morskimi, a wąskie, skaliste plaże stopniowo stają się szersze i bardziej piaszczyste, od Tarify do Kadyksu.

To Maroko, po arabsku Maghreb (dosłownie: zachód, ponieważ jest to najbardziej wysunięty na zachód punkt świata arabskiego), patrząc poza niebieską Cieśninę Gibraltarską, z jej białymi domami opartymi o siebie w medynach, tajemniczymi imperialnymi miastami, pustynią Sahara, konfliktami i ludźmi, którzy ją zamieszkują, migrantami próbującymi uciec do Europy.

Kilka faktów o Maroku

Maroko jest monarchią konstytucyjną od 1990 roku (wcześniej było monarchią absolutną z silnymi islamskimi konotacjami religijnymi). Ma powierzchnię 710 850 km² i około 37 milionów mieszkańców.

Charakteryzuje się zmiennym krajobrazem, skąpanym zarówno w Oceanie Atlantyckim, jak i Morzu Śródziemnym, poprzecinanym na całej długości górami Atlas (ze szczytami o wysokości ponad 4000 metrów) i dotkniętym na dużej części swojej powierzchni pustynią Sahara.

Jego nazwa w językach europejskich ("Maroko" po hiszpańsku, "Maroque" po francusku, "Morocco" po angielsku, "Marocco" po włosku) nie pochodzi od oficjalnej arabskiej nazwy miejsca (Maghreb), ale od jednego z jego najbardziej znanych miast, Marrakeszu (arabski: مراكش, Marrākush), który z kolei wywodzi się od berberyjskiego Mur-Akush (co oznacza "ziemia Boga").

Głową państwa jest król Mohammed VI.

Maghreb i Mashreq

W artykułach poświęconych Syria, Liban, Egipt, Irak, Izrael y PalestynaWspomnieliśmy o silnym rozróżnieniu w świecie arabskim na Maghreb (po arabsku "zachód", odnoszący się do części Afryki Północnej, która obejmuje Mauretanię, Maroko i Saharę Zachodnią, Algierię, Tunezję, Libię) i Mashreq (po arabsku "wschód", odnoszący się do Egiptu - Sudanu, a także krajów Zatoki Perskiej i Półwyspu Arabskiego, zasługujących na osobną dyskusję - Izrael/Palestyna, Liban, Syria, Jordania, Irak).

Ogólnie rzecz biorąc, różnicę tę można przypisać wielu aspektom:

Maghreb charakteryzuje się silną obecnością Berberów (można powiedzieć, że duża część ludności jest pochodzenia berberyjskiego, choć dziś większość jest arabskojęzyczna), podczas gdy Maszreku, choć został "arabizowany" i islamizowany w tym samym czasie co Maghreb, ma już semickie podłoże (tj. populacje, które mówiły językami semickimi, z tej samej rodziny co arabski, takimi jak hebrajski, aramejski w różnych formach itp.)

-Maghreb jest znacznie mniej zróżnicowany religijnie niż Maszrek. Tradycyjnie bogaty w liczne społeczności żydowskie i pomimo tego, że był kolebką chrześcijańskich świętych, takich jak Augustyn, zwłaszcza od XI i XII wieku, w Afryce Północnej, z wyjątkiem Egiptu, społeczności chrześcijańskie praktycznie zniknęły, podczas gdy Żydzi pozostali tam liczni. Mashreq jest jednak domem dla największych społeczności chrześcijańskich w świecie arabsko-islamskim (Egipt, Irak, Liban, Syria).

-Od XIX wieku Francja, jako potęga kolonialna, dominowała w Maghrebie, podczas gdy w Maszreku (z wyjątkiem Syrii i Libanu) dominowała Wielka Brytania. Najbardziej rozpowszechnionym językiem europejskim w Afryce Północnej jest zatem francuski (poza Saharą Zachodnią, byłą kolonią hiszpańską, i Libią, byłą kolonią włoską), podczas gdy w Maszreku jest to angielski.

-Jeśli chodzi o islamskie szkoły prawne, w Maghrebie dominuje szkoła malikicka, a w Maszreku, w zależności od kraju, jedna z trzech pozostałych (w islamie sunnickim istnieją cztery szkoły prawne lub madhaby, które wpływają na myśl religijną, prawną i polityczną, z różnicami, które w zależności od szkoły mogą być nieistotne: malikicka, shafi'ita, hanbalicka i hanaficka).

Arabowie i Berberowie

Około 65% Marokańczyków to rodzimi użytkownicy języka arabskiego, ale pochodzenia berberyjskiego. Reszta populacji posługuje się językiem berberyjskim (w różnych dialektach) jako językiem ojczystym.

Można powiedzieć, że zdecydowana większość ludności, jeśli nie mówi po berberyjsku, jest jednak zbliżona do berberyjskiej grupy etnolingwistycznej. Jeśli w rzeczywistości element arabskojęzyczny wynika z imigracji plemion z Arabii w średniowieczu i arabizacji (która szła w parze z islamizacją) niektórych tubylców, dominującą grupą etniczną, zwłaszcza w obszarze Atlasu, są Berberowie.

Berberyjski, podobnie jak arabski, jest językiem należącym do dużej grupy języków afroazjatyckich lub kamito-semickich, która dzieli się na kamickie (języki berberyjskie, starożytny egipski i inne) i semickie (arabski, hebrajski, akadyjski, amharski itp.). Dzieli on zatem pewne cechy morfologiczne z arabskim, ale jest zupełnie inny pod względem leksykalnym i fonetycznym. Podczas gdy element semicki był obecny w Afryce Północnej od czasów starożytnych (wraz z Fenicjanami, Kartagińczykami i stworzonymi przez nich koloniami), plemiona i ludy berberyjskie dumnie opierały się zarówno islamizacji, jak i arabizacji, przynajmniej na początku, i choć były dyskryminowane, dziś osiągnęły stopniowe oficjalne uznanie, zwłaszcza w Maroku, gdzie berberyjski jest językiem urzędowym obok arabskiego.

Etnonim "Berber" może pochodzić od arabskiego "barbar" lub, co bardziej prawdopodobne, od łacińskiego "barbarus" lub greckiego "barbaros", a pierwotne znaczenie tego terminu to "mówić niezrozumiałym językiem". Berberowie, ze swojej strony, wolą nazywać siebie "Amazigh" (Berber dla "wolnych ludzi") i nazywać swój język "Tamazight", czyli językiem wolnych ludzi. Należy powiedzieć, że zamiast języka jako takiego, berberyjski jest językowym kontinuum idiomów, które nie zawsze są wzajemnie zrozumiałe (i istnieje kilka między Tunezją, Algierią, Marokiem i Libią), podobnie jak różne dialekty arabskie odnoszą się do klasycznego arabskiego jako ich języka pochodzenia. Nie jest to język literacki, ponieważ różne populacje zawsze używały arabskiego do pisania, chociaż istnieją starożytne alfabety, takie jak "Tuareg" lub "Typhinagh".

Obecnie, zwłaszcza po uznaniu niektórych dialektów berberyjskich za języki urzędowe w Maroku i Algierii, identyfikuje się pisany "koine".

Trochę historii Maroka

Pierwszymi znanymi mieszkańcami Maroka byli Berberowie, którzy byli obecni w regionie już w drugim tysiącleciu p.n.e.. Jak już wspomniano, pierwsze kolonie, najpierw fenickie, a następnie kartagińskie, pojawiły się na tym obszarze od I wieku pne.

Jednak od 146 r. n.e., wraz z zakończeniem wojen punickich i późniejszym upadkiem Kartaginy, obszar geograficzny odpowiadający dzisiejszemu Maroku znalazł się pod kontrolą Rzymu, włączony do prowincji Mauretania Tingitana. Po upadku Cesarstwa Rzymskiego kraj został najechany przez Wandalów, a następnie stał się częścią Cesarstwa Bizantyjskiego.

Islam przybył do Maroka w VII wieku wraz z podbojem arabskim, przynosząc głęboką transformację kulturową i religijną. Do władzy doszło kilka arabskich dynastii, w tym Idrisidów, którzy założyli miasto Fez w 789 roku, które później stało się ważnym ośrodkiem kulturalnym i religijnym. W średniowieczu Maroko było świadkiem powstania Almorawidów i Almohadów, którzy rozszerzyli swoje panowanie na większość Afryki Północnej i Hiszpanii.

Fundamentalne znaczenie w historii Maroka miał również exodus Maurów z Hiszpanii po rekonkwiście, który wiązał się nie tylko z przybyciem dziesiątek, a raczej setek tysięcy uchodźców, zarówno "Maurów" (Arabów i Berberów), jak i Żydów z Półwyspu Iberyjskiego, ale także z transformacją społeczną i kulturową kraju. W rzeczywistości przybysze stali się elitą miejską i osiedlili się, wywierając znaczny wpływ kulturowy, zarówno pod względem językowym, architektonicznym, jak i muzycznym, w najbardziej znanych miastach (cztery "miasta cesarskie": Meknes, Fez, Rabat, Marrakesz), ale także w Tangerze i kilku ośrodkach przybrzeżnych, zwłaszcza nad Morzem Śródziemnym (a styl mauretański jest tego śladem). Sefardyjscy Żydzi, którzy przybyli do Maroka i osiedlili się w mellah marokańskich miast, zachowali judeo-hiszpański jako język potoczny aż do dnia dzisiejszego.

W XVI wieku Maroko było rządzone przez Saadytów, dynastię, która odpierała ataki zarówno Osmanów (Maroko nigdy nie było częścią Sublime Porte), jak i Portugalczyków i umocniła autonomię kraju. Dynastia Alawi, wciąż u władzy, pojawiła się w 1659 roku (jej członkowie twierdzą, że ich przodkowie sięgają Mahometa). Pod ich rządami kraj pozostał niezależny pomimo europejskich nacisków kolonialnych, choć doświadczył, zwłaszcza od końca XIX i początku XX wieku, rosnących wpływów dwóch mocarstw: Francji i Hiszpanii. W 1912 r. Francji i Hiszpanii udało się ustanowić dwa oddzielne protektoraty, francuski na północy (Maroko właściwe) i hiszpański na południu (Sahara Zachodnia).

Ruch niepodległościowy, kierowany przez postacie takie jak Mohammed V, doprowadził do zakończenia protektoratu w 1956 r., kiedy to Maroko stało się niepodległym królestwem (później anektując Saharę Zachodnią, która należała do Hiszpanii do 1975 r., w 1976 r.).

Od tego czasu, pomimo dychotomii między tradycją a nowoczesnością, dyktaturą a okresami większej wolności, kraj przeszedł nieprzerwaną fazę modernizacji i rozwoju pod przywództwem królów Mohammeda V, Hassana II i Mohammeda VI, panującego władcy. W szczególności temu ostatniemu zawdzięczamy główne reformy polityczne, gospodarcze i społeczne, które umocniły pozycję Maroka jako jednego z najbardziej stabilnych i zaawansowanych państw w Afryce Północnej.

Jednak ubóstwo i znaczne różnice ekonomiczne wśród ludności pozostają, wraz z kwestią Sahary Zachodniej i plagą emigracji, prawdziwymi trudnościami na tym obszarze.

Jak uratowałem swoje małżeństwo

Aby odbudować małżeństwo i dom, trzeba udać się do tego, kto jest najbardziej zainteresowany utrzymaniem ich razem: do Boga.

9 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Czyż nie czytaliście" - odpowiedział Jezus - "że na początku Stwórca "uczynił ich ludźmi i rodzajem ludzkim". kobieta"I powiedział: "Z tego powodu mężczyzna opuści ojca i matkę i połączy się ze swoją żoną, a dwoje stanie się jednym ciałem"? Więc nie są już dwojgiem, ale jednym. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela (Mt 19:4-6).

Gdzie podziało się to wezwanie Jezusa? Najnowsze statystyki ujawniają zniechęcające dane: w Meksyku w 2022 r. 507 000 par zawarło związek małżeński, a 166 000 rozwiodło się. Zaobserwowano, że liczba osób decydujących się na zawarcie małżeństwa spada. Wskaźnik rozwodów w krajach Ameryki Łacińskiej wynosi 32% i jest jeszcze wyższy w krajach takich jak Hiszpania czy Stany Zjednoczone, gdzie odnotowano 50%.

Kilka lat temu otrzymałem bardzo szczególną wiadomość: kobieta nagrała ze łzami w oczach następujące słowa: "Chcę podziękować wam (którzy wierzycie w małżeństwo na zawsze) za zachęcanie mnie do wytrwania w walce o utrzymanie mojego małżeństwa. Chcę wam powiedzieć, że jedynymi osobami, które wierzyły, że moje małżeństwo może zostać odbudowane, byliście wy. Dzisiaj dzwonię, aby powiedzieć, że po 3,5 roku zmagań w wierze, mój mąż wrócił do domu całkowicie odnowiony. Jesteśmy szczęśliwi!

Rozpad małżeństwa

Natychmiast napisał do nas list zatytułowany: "Oto jak uratowałem moje małżeństwo". Opisał w nim, jak brak czułości i szacunku doprowadził ich do nieprzyjemnej rutyny. Przerodziło się to w nieznośny związek, który doprowadził do nadużyć, przemocy, a w końcu do niewierności i rozpadu.

Postanowił opuścić swój dom. Zostawił żonę i trójkę dzieci, by rozpocząć nowe życie z inną kobietą. Była zdruzgotana i cierpiała, czując się ofiarą potwornej niesprawiedliwości. Płacząc przed Najświętszym Sakramentem, "usłyszała" w swoim sercu nieoczekiwany ruch: "Odnowię twój dom". "Jak to możliwe, Panie, on już mieszka z inną kobietą, to niemożliwe, za bardzo się zraniliśmy".

Z tego doświadczenia postanowiła codziennie nawiedzać Najświętszy Sakrament. Oddawała cześć i chwałę Najświętszemu Sakramentowi i natychmiast słuchała próśb, które wyraźnie docierały do jej umysłu i serca. Pan pomógł jej poznać samą siebie. Zaakceptować, że przyniosła własne traumy do swojego domu. Wierzyła, że spłacanie przestępstw jest słuszne i sprawiedliwe. Bóg objawił jej, że jedynym sposobem na położenie kresu złu jest obfitość dobra.

Widziała emocjonalny ból swoich dzieci. Jedno z nich parało się światem satanistycznym, więc zintensyfikowała swoją modlitwę.

Modlitwa

Modlitwa i zmiana osobista: w ten sposób uratowałem swoje małżeństwo.

Przestałam nalegać, by się mylił. Pogodziłam się z tym, że to ja muszę się zmienić i że mogę powierzyć Bogu plan, jaki miał dla naszego małżeństwa. Poprosiłam Go, by pokierował moim życiem, by prowadził mnie w moich decyzjach, by ocalił moje dzieci, zwłaszcza to, które prowadziło z nim wojnę.

Wiele głosów mówiło mi, że to złe, że nie powinnam marzyć, że jestem młoda i mogę spotkać innego mężczyznę. Ale głos Boga rozbrzmiewał we mnie głośniej i nie poddałam się presji społecznej. "Nie rozdzielę tego, co złączyłeś, Panie.

Nie błagałem też. Raczej odpuściłem. 

Rozwijałem się jako człowiek, byłem z siebie dumny, chciałem tylko podobać się Bogu.

Pierwotny plan Boga

Pewnego pięknego dnia zdarzył się cud. Mój mąż zgodził się pojechać na rekolekcje, które zaproponował nam Kościół, aby uleczyć rany w rodzinie. Powiedziałam mu, że zapraszam go, aby zrobił to dla naszych dzieci, zwłaszcza dla tego, które cierpiało najbardziej. Bóg miał doskonałe plany. Poprosił nas wszystkich o przebaczenie i chciał wrócić, jeśli się zgodzimy.

Tak bardzo się za niego modliliśmy, wszyscy bez zastanowienia, bez narzekania, bez proszenia o wyjaśnienia... przepełnieni Bożą miłością, otworzyliśmy przed nim drzwi naszego domu.

Terapie i ludzka pomoc są konieczne, ale niewystarczające. Aby odbudować dom, należy zwrócić się do Tego, który jest najbardziej zainteresowany utrzymaniem go w całości: do Boga.

Jest to określone w Katechizm Kościoła KatolickiegoPoszanowanie nierozerwalności jest bardzo pożądane, ponieważ opiera się na samej naturze człowieka i miłości małżeńskiej; doskonali wzajemne oddanie się małżonków; umożliwia najlepsze wychowanie dzieci; zapewnia wzajemną stabilność; sprzyja dążeniu do szczęścia; i identyfikuje parę z pierwotnym planem Boga.

Nauczanie papieża

Chrześcijaństwo, "żywa katedra".

22 maja papież zakończył serię katechez na temat wad i cnót życia chrześcijańskiego, przedstawiając wady, które zagrażają chrześcijanom, a także piękno dążenia do pełni życia.

Ramiro Pellitero-8 Czerwiec 2024-Czas czytania: 7 minuty

W jaki sposób żywa istota jest podobna do katedry? Tradycja chrześcijańska porównuje życie chrześcijańskie do żywego organizmu, a także do katedry. W obu przypadkach osiąga się harmonię, bez zaniku napięcia między różnymi elementami, które tworzą te dwie rzeczywistości.

Dlatego można powiedzieć: życie chrześcijańskie, wspierane przez cnoty, jest jak "żywa katedra": duchowa budowla, którą każdy chrześcijanin całym swoim życiem przyczynia się do budowania w sobie i w innych; i która wznosi się pełna piękna, na chwałę Boga i pełniejsze życie dla ludzkości.

W środę 22 maja zakończyła się papieska katecheza na temat wady i zaletyPierwsza z nich odbyła się 27 grudnia ubiegłego roku. W sumie odbyło się dwadzieścia jeden środy prawie bez przerwy. Franciszek rozwinął swoje nauki w dwóch głównych częściach.

Kontynuując naszą metaforę, w pierwszej części ostrzega przed możliwymi deformacjami lub wadami tej "żywej katedry" (wadami); w drugiej części przedstawia piękno i harmonię niektórych głównych elementów (cnót).

Walka z wadami kapitału

Pierwsze dwie środy poświęcone były wprowadzeniu do tematu poprzez podkreślenie dwóch kluczowych aspektów życia chrześcijańskiego. Po pierwsze, strzeżenie serca (por. Audiencja generalna 27-VII-2023).

Księga Rodzaju (rozdz. 3) przedstawia postać węża, uwodzicielskiego i dialektycznego, z jego pokusą dotyczącą drzewa poznania dobra i zła. Była to miara roztropności, którą Bóg zastosował wobec mężczyzny i kobiety, aby uchronić ich przed domniemaniem wszechmocy: niebezpiecznym i zawsze obecnym zagrożeniem.

Ale weszli w dialog z diabłem, czego nigdy nie należy robić. "Diabeł jest uwodzicielem. Nigdy z nim nie rozmawiaj, ponieważ jest mądrzejszy od nas wszystkich i sprawi, że za to zapłacimy. Kiedy przychodzi pokusa, nigdy nie prowadź dialogu. Zamknij drzwi, zamknij okno, zamknij swoje serce.". Bycie strażnikami serca, podkreśla Papież, jest łaską, mądrością i skarbem, o który należy prosić.

Po drugie, walka duchowa (por. Audiencja generalna 3-I-2024). "Życie chrześcijańskie -Francisco deklaruje-. wymaga ciągłej walki"zachować wiarę i wzbogacić jej owoce w nas". Już przed chrztem katechumeni otrzymują namaszczenie, które pomaga im i umacnia ich do tej walki: "...abyśmy zachowali wiarę i wzbogacili jej owoce w nas".Chrześcijanin musi walczyć: jego egzystencja, podobnie jak wszystkich innych, również będzie musiała zejść na arenę, ponieważ życie jest ciągiem prób i pokus.".

Ale pokusy same w sobie nie są niczym złym. Jezus sam stanął w szeregu grzeszników, aby przyjąć chrzest od Jana w Jordanie. Chciał być kuszony na pustyni, aby dać nam przykład i zapewnić nas, że zawsze jest po naszej stronie.

"Dlatego -mówi następca Piotra. ważne jest, aby zastanowić się nad wadami i cnotami".. To "pomaga nam przezwyciężyć nihilistyczną kulturę, w której granice między dobrem a złem pozostają zatarte, a jednocześnie przypomina nam, że istoty ludzkie, w przeciwieństwie do innych stworzeń, zawsze mogą przekraczać siebie, otwierając się na Boga i krocząc ku świętości.".

W szczególności, "Duchowa walka prowadzi nas do uważnego przyjrzenia się wadom, które nas krępują, i do podążania, z Bożą łaską, w kierunku tych cnót, które mogą w nas rozkwitnąć, przynosząc wiosnę Ducha do naszego życia.".

Ściśle związany z tym, co katecheza chrześcijańska nazywa grzechami śmiertelnymi, Biskup Rzymu skupił się na niektórych wadach (por. Audiencje generalne, 10 stycznia - 6 marca): obżarstwo, które należy przezwyciężyć trzeźwością; pożądliwość, która niszczy relacje między ludźmi i podważa autentyczne znaczenie seksualności i miłości; chciwość, która sprzeciwia się hojności, zwłaszcza wobec najbardziej potrzebujących; gniew, który jest formą przemocy, która jest nie tylko formą przemocy, ale także formą przemocy, która jest formą przemocy, która jest nie tylko formą przemocy, ale także formą przemocy., który niszczy relacje międzyludzkie aż do utraty jasności, podczas gdy Ojcze nasz zachęca nas do przebaczania tak, jak nam przebaczono; smutek duszy, która zamyka się w sobie, nie pamiętając, że chrześcijanin zawsze znajduje radość w zmartwychwstaniu Chrystusa; lenistwo, zwłaszcza w postaci acedii (która obejmuje brak żarliwości w relacji z Bogiem); zazdrość i próżna chwała, które są leczone miłością do Boga i bliźniego; i wreszcie pycha, której przeciwstawia się pokora.

Cnotliwe działanie

Po katechezie o wadach przyszła kolej na katechezę o cnotach., zaczynając od ogólnych rozważań na temat cnotliwego działania (Rozprawa ogólna, 13-III-2024). "Człowiek -wyjaśnił papież. jest stworzony dla dobra, które naprawdę go spełnia, a także może ćwiczyć tę sztukę, czyniąc pewne dyspozycje w nim trwałymi". Są to cnoty. Łaciński termin Virtus podkreśla siłę, z jaką wiąże się każda cnota. Grek areta wskazuje na coś, co się wyróżnia i wzbudza podziw.

Cnoty pozwoliły świętym być w pełni sobą, realizować powołanie właściwe istocie ludzkiej. "W zniekształconym świecie musimy pamiętać o formie, w jakiej zostaliśmy ukształtowani, o obrazie Boga, który na zawsze jest w nas odciśnięty".

Cnota wymaga powolnego dojrzewania, ponieważ jest "cnotą".nawykowa i niezłomna chęć czynienia dobra" (Katechizm Kościoła Katolickiego1803), owoc korzystania z prawdziwej wolności w każdym ludzkim działaniu. Aby nabyć cnotę, pierwszą rzeczą, której potrzebujemy, jest łaska Boża; także mądrość, która jest darem Ducha Świętego, co oznacza otwartość umysłu, uczenie się na błędach, dobrą wolę (zdolność do wybierania dobra poprzez ćwiczenia ascetyczne i unikanie ekscesów).

Doskonałą książką na temat cnót jest książka Guardiniego, opublikowana w języku hiszpańskim jako Etyka na miarę naszych czasów, w tym samym tomie z innym jego dziełem, Istota chrześcijaństwaMadrid 2006, str. 207 i nast.

Następca Petera wyjaśnił: "Przyjmując klasycznych autorów w świetle chrześcijańskiego objawienia, teologowie wyobrazili sobie septenarium cnót - trzy cnoty teologiczne i cztery cnoty kardynalne - jako rodzaj żywego organizmu, w którym każda cnota zajmuje harmonijną przestrzeń. Istnieją cnoty zasadnicze i cnoty pomocnicze, jak filary, kolumny i kapitele. Być może nic tak jak architektura średniowiecznej katedry nie może dać wyobrażenia o harmonii istniejącej w ludzkiej istocie i jej ciągłym napięciu w kierunku dobra."(Audiencja generalna, 20-III-2024).

Papież analizuje cnoty przedstawione fenomenologicznie lub opisane zgodnie z ludzką mądrością; bada je w świetle Ewangelii, w odniesieniu do Katechizmu Kościoła Katolickiego; i nie zapominając o przeszkodach, które możemy dziś napotkać na drodze do tych cnót, wskazuje środki do ich osiągnięcia lub zwiększenia.

Franciszek wyjaśnił cnoty kardynalne w tradycyjnym porządku: roztropność (którą uzupełnił cierpliwością), sprawiedliwość, męstwo i wstrzemięźliwość. Miało to miejsce podczas audiencji generalnych od 20 marca do 17 kwietnia.

To rozważne", powiedział, "kto wie".strzegąc pamięci o przeszłości"Jednocześnie wie, jak przewidywać, myśląc z wyprzedzeniem, aby uzyskać środki niezbędne do osiągnięcia zamierzonego celu. W Ewangelii znajdujemy wiele przykładów roztropności (por. Mt 7, 24-27; Mt 25, 1-3).

Pan zachęca do połączenia prostoty i przebiegłości, gdy mówi:"Posyłam was jak owce między wilki; bądźcie mądrzy jak węże i nieszkodliwi jak gołębie." (Mt 10:16). Papież interpretuje: "To tak, jakby powiedzieć, że Bóg nie tylko chce, abyśmy byli świętymi, ale chce, abyśmy byli "inteligentnymi świętymi", ponieważ bez roztropności pójście złą drogą jest kwestią chwili!".

Sprawiedliwość, argumentował, powinna charakteryzować nasze codzienne życie i kształtować nasz język z prostotą, szczerością i wdzięcznością. Prowadzi do czci i szacunku dla praw, do poszukiwania dobra dla wszystkich, a zatem do obserwowania własnego zachowania, proszenia o przebaczenie lub poświęcenia osobistego dobra, jeśli to konieczne. Szuka porządku i brzydzi się faworyzowaniem. Kocha odpowiedzialność i jest przykładna.

Jeśli chodzi o siłę, zauważył: "Na naszym wygodnym Zachodzie, który nieco "rozwodnił" wszystko, który zamienił drogę doskonałości w prosty organiczny rozwój, który nie musi walczyć, ponieważ wszystko wydaje mu się takie samo, czasami odczuwamy zdrową nostalgię za prorokami (...) Potrzebujemy kogoś, kto podniesie nas z "miękkiego miejsca", w którym się osiedliliśmy i sprawi, że zdecydowanie powtórzymy nasze "nie" złu i wszystkiemu, co prowadzi do obojętności.(...); "tak" dla ścieżki, która czyni nas postępowymi, i o to musimy walczyć.".

Wyjaśnił, że kardynalną cnotą kontemplacji jest panowanie nad sobą, które prowadzi do dojrzałości osobistej i społecznej.

Życie w łasce według Ducha 

Franciszek naucza, że cnoty kardynalne nie zostały zastąpione przez chrześcijaństwo, ale zostały skoncentrowane, oczyszczone i zintegrowane z wiarą chrześcijańską w tym, co nazywamy "cnotami kardynalnymi".życie w łasce według Ducha" (por. Audiencja generalna, 24-IV-2024).

W tym celu chrzest zaszczepia w nas zalążki trzech cnót, które nazywamy cnotami teologalnymi, ponieważ są one przyjmowane i przeżywane w relacji z Bogiem (życie łaski): wiara, nadzieja i miłość (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1813).

"Ryzyko związane z cnotami kardynalnymi -powiedział papież. jest generowanie mężczyzn i kobiet, którzy są heroiczni w czynieniu dobra, ale którzy działają samotnie, odizolowani". "Z drugiej strony -odpowiedział, wielkim darem cnót teologicznych jest egzystencja "przeżywana w Duchu Świętym".. Chrześcijanin nigdy nie jest sam. Czyni dobro nie z powodu tytanicznego wysiłku osobistego zaangażowania, ale dlatego, że jako pokorny uczeń idzie za Mistrzem Jezusem. On prowadzi. Chrześcijanin posiada cnoty teologiczne, które są wielkim antidotum na samowystarczalność.".

Właśnie po to, aby tego uniknąć, cnoty teologiczne są bardzo pomocne: ponieważ wszyscy jesteśmy grzesznikami i często popełniamy błędy; ponieważ "... wszyscy jesteśmy grzesznikami i często popełniamy błędy".Inteligencja nie zawsze jest jasna, wola nie zawsze jest stanowcza, namiętności nie zawsze są kontrolowane, odwaga nie zawsze pokonuje strach.". "Ale jeśli otworzymy nasze serca na Ducha Świętego, wewnętrznego Mistrza, On rozpali w nas cnoty teologiczne. W ten sposób, gdy tracimy ufność, Bóg wzmacnia naszą wiarę; gdy stajemy się zniechęceni, budzi w nas nadzieję; a gdy nasze serce staje się zimne, rozpala je ogniem swojej miłości.". Wiara - powie w następną środę - pozwala nam widzieć nawet w ciemności; miłość daje nam serce, które kocha nawet wtedy, gdy nie jest kochane; nadzieja czyni nas nieustraszonymi wbrew wszelkiej nadziei.

Franciszek mówił o cnotach teologicznych podczas audiencji generalnych od 1 do 15 maja.

Wskazał, że wielkim wrogiem wiary jest strach (por. Mk 4, 35-41), który pokonuje się ufając Ojcu w niebie. Nadzieja jest odpowiedzią na sens życia, a także opiera się na mocy zmartwychwstania Chrystusa, która pozwala mieć młode serce, takie jak Symeona i Anny. Miłość, w przeciwieństwie do miłości, która jest na ustach wielu ludzi influencerów, ma związek z prawdziwą miłością Boga i bliźniego: "Miłość Boga i miłość bliźniego".Nie miłość, która się wznosi, ale miłość, która schodzi; nie miłość, która zabiera, ale miłość, która daje; nie miłość, która się ukazuje, ale miłość, która jest ukryta."."Miłość jest "wąską bramą", przez którą musimy przejść, aby wejść do Królestwa Bożego. W wieczorze życia nie będziemy bowiem sądzeni z ogólnej miłości, ale właśnie z miłości, z miłości, którą konkretnie okazaliśmy." (por. Mt 25:40).

Na koniec papież poświęcił audiencję pokorze (por. Audiencja generalna, 22 maja 2024 r.). "Pokora sprowadza wszystko do właściwego wymiaru: jesteśmy wspaniałymi stworzeniami, ale jesteśmy ograniczeni, mamy zalety i wady."(por. Rdz 3:19). Dla chrześcijan nauka pomaga nam podziwiać tajemnicę, która nas otacza i zamieszkuje, bez pychy i arogancji.

Stwierdził, że wzorem pokory jest przede wszystkim Maryja, co manifestuje w swojej pieśni Magnificat.

Przepowiednia Josepha Ratzingera

Benedykt XVI był przekonany, że Kościół żyje w epoce podobnej do tej, która nastąpiła po Oświeceniu i Rewolucji Francuskiej. Dziś widzimy, że wiele z jego przewidywań się spełniło. Nie wywołało to u Josepha Ratzingera negatywnych doświadczeń: wierzył, że ta sytuacja doprowadzi do czasu oczyszczenia, który pomoże Kościołowi stać się bardziej autentycznym i wolnym.

8 Czerwiec 2024-Czas czytania: 4 minuty

Podczas gdy NASA finalizowała przygotowania do postawienia stopy na Księżycu, młody teolog Joseph Ratzinger zadawał sobie podobne pytania. Jak będzie wyglądał Kościół w roku 2000?" - brzmiał tytuł jednego z jego wystąpień radiowych, zebranych później w książce "Kościół w roku 2000".Wiara i przyszłość". Przyszły papież Benedykt XVI był przekonany, że Kościół przeżywa epokę podobną do tej, której doświadczył po oświeceniu i rewolucji francuskiej. Znajdujemy się w ogromnym punkcie zwrotnym - wyjaśnił - w ewolucji rasy ludzkiej. W momencie, w którym przejście od średniowiecza do czasów współczesnych wydaje się prawie nieistotne".

Rok 2000 był wtedy bardzo odległy. Pojawił się na horyzoncie jako symboliczna linia. W tym samym roku, w którym młody niemiecki teolog wygłosił ten wykład, Stanley Kubrick zaprezentował swoje arcydzieło "2001: Odyseja kosmiczna", w którym również chciał wyrazić swoje intuicje dotyczące przyszłości ludzkości. Dziś, znacznie po tym czasie, widzimy, jak wiele z tych proroctw się spełnia. Przerażające jest obserwowanie postępu sztucznej inteligencji i jej możliwego zbliżania się do rzekomej samoświadomości, tak jak stało się to z komputerem HAL-9000 w wizjonerskim filmie. I szokujące jest czytanie słów tego młodego niemieckiego teologa. Nie wierzył on bowiem, że Kościół będzie miał wielki wpływ na społeczeństwo, ani że wyznaczy tę nową epokę w historii. Wręcz przeciwnie, uważał, że stoi w obliczu wielkiego kryzysu i całkowitej utraty wpływów:

"Z obecnego kryzysu wyłoni się Kościół, który wiele straci. Stanie się mały, będzie musiał zacząć wszystko od nowa. Nie będzie już mógł mieszkać w budynkach, które zbudował w czasach prosperity. Wraz ze spadkiem liczby wiernych straci również dużą część swoich przywilejów społecznych".

Jak wiele naszych pustych kościołów, ogromnych seminariów przekształconych obecnie w hotele lub domy starców, świadczy o spełnieniu się tych słów! W naszym kraju obserwujemy spadek liczby katolików, w miarę jak pokolenie - dokładnie ci z nas, którzy urodzili się w tamtych latach - przejmuje władzę, dla których wiara nie ma już znaczenia w życiu. Zostaliśmy ochrzczeni, ale tej wiary, którą chcieli nam przekazać nasi rodzice, nie przekazaliśmy już naszym dzieciom. W ten sposób, powoli, ale nieubłaganie, Kościół przestał mieć aktywnych członków, a co za tym idzie, ma coraz mniejsze znaczenie w naszym społeczeństwie.

Ta surowa wizja przyszłości Kościoła nie sprawiła, że Joseph Ratzinger doświadczył jej negatywnie. Wręcz przeciwnie. Wierzył, że ta sytuacja doprowadzi do czasu oczyszczenia, który pomoże Kościołowi stać się bardziej autentycznym i wolnym:

"Zaprezentuje się on [Kościół] w sposób o wiele bardziej intensywny niż dotychczas jako wspólnota wolnej woli, którą można osiągnąć jedynie poprzez decyzję. Powiedzmy to pozytywnie: przyszłość Kościoła, także przy tej okazji, jak zawsze, będzie ponownie naznaczona pieczęcią świętych. Będzie to Kościół bardziej duchowy, który nie podpisze się pod mandatem politycznym flirtującym ani z lewicą, ani z prawicą. Będzie ubogi i stanie się Kościołem ubogich.

Jego następca na Stolicy Piotrowej, Franciszek, na początku swojego pontyfikatu wykrzyknął: "Jakże chciałbym Kościoła ubogiego dla ubogich! To nie droga władzy, wpływów, strategii światowych będzie wyznaczać przyszłość Kościoła. To nie dostosowanie się do kryteriów społeczeństwa uczyni nas bardziej wpływowymi. Wręcz przeciwnie, potępia przyszły papież Benedykt XVI, to uczyniłoby nas całkowicie nieistotnymi. Drogą, którą musimy odkryć na nowo, jest po prostu, tak jak żył "poverello" z Asyżu, radykalność Ewangelii. Jest to droga, na którą wkroczył papież Franciszek, przejmując ster łodzi Piotrowej. Jest to droga, która wywoła wewnętrzne napięcia, jak to widzimy dzisiaj w naszym Kościele. Wskazał na to również młody Joseph Ratzinger w swoim przemówieniu:

"Proces ten będzie tym trudniejszy, że trzeba będzie wyeliminować zarówno sekciarskie wąskie horyzonty myślowe, jak i ośmieloną samowolę. Można przewidzieć, że zajmie to trochę czasu. Proces ten będzie długi i pracochłonny. Ale po próbie tych podziałów, ze zinternalizowanego i uproszczonego Kościoła wyłoni się wielka siła, ponieważ istoty ludzkie będą niewypowiedzianie samotne w całkowicie zaplanowanym świecie. Doświadczą, gdy Bóg całkowicie dla nich zniknie, swojej absolutnej i przerażającej nędzy. I wtedy odkryją małą wspólnotę wierzących jako coś zupełnie nowego. Jako ważną nadzieję dla nich, jako odpowiedź, której zawsze szukali.

Młody niemiecki teolog przewidział, że Kościół będzie cierpiał z powodu wewnętrznych i zewnętrznych napięć. Wydaje się, że właśnie przeżywamy ten moment. Chrystus jest ponownie krzyżowany przez sekciarskie ideologie pochodzące ze świata, które chcą skolonizować Kościół i nurt nowego woluntarystycznego pelagianizmu. Nie trzeba sięgać daleko, by dostrzec to napięcie. Wydaje mi się pewne, że Kościół czekają bardzo trudne czasy" - podkreślał Ratzinger podczas konferencji radiowej. Jego prawdziwy kryzys jeszcze się nie rozpoczął. Należy spodziewać się silnych wstrząsów".

Łódź Piotra jest raz po raz wywracana. Dzisiejsi apostołowie ponownie wołają w obawie, że zatonie. Ale po raz kolejny jest mała trzódka, resztka Izraela, która pozostaje wierna. I która w swojej prostocie, żyjąc Ewangelią bez podartych stron, bez potrzeby objaśniających glos, będzie prawdziwym światłem dla świata tonącego w ciemności. Kościół, mały i ubogi, z pustymi rękami, z mniejszą liczbą dzieł, będzie odpowiedzią na to, za czym tęskniło jego serce. To właśnie ostatnia część proroctwa Josepha Ratzingera otwiera drzwi do najbardziej prawdziwie chrześcijańskiej nadziei.

"Rozkwitnie on [Kościół] na nowo i stanie się widoczny dla ludzi jako ojczyzna, która daje im życie i nadzieję poza śmiercią".

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Aktualności

Archidiecezja Madrytu zorganizuje spotkanie z ofiarami nadużyć

Spotkanie zadośćuczynienia i modlitwy z osobami, które padły ofiarą nadużyć seksualnych w Kościele, odbędzie się na początku przyszłego roku w Madrycie.

Maria José Atienza-7 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

"Przestrzeń spotkania, zadośćuczynienia, świadectwa i modlitwy, której celem jest odpowiedź na to, co mówią nam ofiary" - tak kardynał José Cobo, arcybiskup Madrytu, określił wydarzenie, które zorganizuje na początku przyszłego roku z udziałem osób, które padły ofiarą nadużyć seksualnych w środowiskach kościelnych.

Akt, którym Kościół w Madrycie chce, oprócz uznania popełnionych błędów, wyrazić, "że chcemy nadal towarzyszyć ofiarom, stawiając je w centrum wszystkiego".

Władza oparta na usługach

Kardynał ogłosił to w ramach I Międzynarodowego Kongresu Jordańskiego na temat nadużyć władzy w Kościele zorganizowanego przez Towarzystwo Jezusowe w Hiszpanii, który przez dwa dni zgromadził dziesiątki osób w Madrycie, aby omówić teologiczne strukturalne przyczyny nadużyć i możliwe sposoby ich ograniczenia z tego teologicznego podejścia w dialogu z innymi dyscyplinami.

W związku z tym kardynał arcybiskup Madrytu podkreślił, że w towarzyszeniu duchowym i w Kościele "władza opiera się na 'służbie i współczuciu, nigdy na dominacji, wyłączności i odbieraniu wolności osobistego sumienia'" i wezwał do wewnętrznej odnowy całego Kościoła, a także wskazał na potrzebę "dalszego badania i pogłębiania czynników strukturalnych i osobistych, które ułatwiają nadużycia, a także, aby lepiej pomóc w powrocie do zdrowia i reintegracji społecznej sprawców".

Kardynał arcybiskup Madrytu chciał podkreślić centralną rolę ofiar w całym procesie zadośćuczynienia. Przed nimi Kościół "krzyk ofiar, które są w Kościele, który kiedyś ich nie ochronił, ale który "ma bardzo poważną odpowiedzialność, aby przyczynić się do ich uzdrowienia. Są częścią naszej trzody, nawet jeśli nie chcą mieć z nią nic wspólnego".

Spotkanie to podąża śladami innych podobnych spotkań, które do tej pory odbywały się wyłącznie w środowiskach kościelnych. Kilka miesięcy temu diecezja Bilbao zorganizowała spotkanie modlitewne i pojednawcze z ofiarami nadużyć seksualnych w środowiskach kościelnych. Działania te wpisują się w ścieżkę zapobiegania, przyjmowania i zadośćuczynienia, na której znajduje się Kościół katolicki na całym świecie.

Zoom

80 lat "D-Day

Kobieta spaceruje po cmentarzu w Bayeux we Francji 5 czerwca 2024 r., w dniu wydarzeń upamiętniających 80. rocznicę lądowania w Normandii.

Maria José Atienza-7 Czerwiec 2024-Czas czytania: < 1 minuta
Powołania

Mathias Soiza: "Kościół potrzebuje przede wszystkim duchowej odnowy".

Ten młody urugwajski ksiądz z archidiecezji Montevideo studiuje w Rzymie dzięki stypendium Fundacji CARF. Jego historia odzwierciedla sytuację Kościoła w Urugwaju, kraju wyraźnie zsekularyzowanym.  

Przestrzeń sponsorowana-7 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Historia powołania Mathiasa Soizy jest taka, jak sam ją opisuje, "trochę sui generis". Syn rozwiedzionych rodziców, dorastał w środowisku obojętnym na wiarę, aż w wieku 10 lat zdecydował, że chce przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej.

W jaki sposób młody człowiek ze zsekularyzowanego środowiska wchodzi w życie Kościoła? 

-Jestem jedynaczką rozwiedzionych rodziców. Moi rodzice postanowili mnie nie chrzcić i pozwolić mi zdecydować o mojej religii, gdy dorosnę. Chodziłem również do szkoły publicznej, więc byłem osobą religijną. tabula rasa. Kiedy byłem w piątej klasie, kilku moich kolegów z klasy miało przystąpić do pierwszej komunii i na przerwie rozmawiali o tym. Zainteresowało mnie to i zapytałem ich o to. Poszedłem do mamy i powiedziałem jej, że chcę przystąpić do komunii. W następnym roku rozpocząłem katechezę w sąsiedniej parafii. W Wielkanoc 2002 roku zostałem ochrzczony, bierzmowany i przystąpiłem do Pierwszej Komunii Świętej. Miałem 12 lat. 

Jak rozeznać powołanie kapłańskie?

-W parafii dużo nam mówiono o tym, jak ważne jest chodzenie na mszę w niedziele. Moja mama towarzyszyła mi, a ja zasypiałam na mszy! Moja mama zwracała uwagę na obrzędy, czytania i w ten sposób wróciła do wiary. Dziś jest pobożną katoliczką: wstaje o 5:00 rano, aby się pomodlić, a następnie idzie do pracy. Jej wiara jest wzorowa i bardzo mnie pokrzepia. 

Wkrótce potem rozpocząłem raczkujące kierownictwo duchowe. Kiedy miałem około 13 lat, proboszcz zapytał mnie, czy zapytałem Pana, czego ode mnie chce. Odpowiedziałem, że nie. Ksiądz wyjaśnił mi, że sednem całego życia chrześcijańskiego jest wypełnianie woli Bożej i że dobrze jest zrobić to jak najszybciej. Odpowiedziałem: "Bardzo dobryNie zrobiłem tego. Czas mijał, a on przyjechał do parafii, aby odbyć praktykę duszpasterską z seminarzystą. Zaprzyjaźniliśmy się i zaprosił mnie na rekolekcje powołaniowe. Nie chciałem jechać, ale bałem się mu odmówić. Pomyślałem, że pojadę na pierwsze rekolekcje i jeśli mi się nie spodoba, to już tam nie wrócę. Miałam wtedy 16 lat. Chodziłem i chodziłem..., a życie kościelne stawało się coraz ważniejsze. 

W sierpniu 2007 roku pojechałem na rekolekcje i pewnej nocy zobaczyłem, jak moje życie przemija w ciągu sekundy. Z wielkim wzruszeniem uświadomiłem sobie, że będę szczęśliwy z oblubienicą Boga, którą jest Kościół. 

W 2008 roku wstąpiłem do seminarium, a po 7 latach formacji zostałem wyświęcony w 2015 roku. 

Jak zareagowało twoje otoczenie?

-Moja matka miała się bardzo dobrze, była szczęśliwa. Miałem pewien kompleks winy, że moi rodzice, z powodu mojej decyzji, zostaną bez wnuków. To było miłe, ponieważ moja mama zaczęła jeździć do seminarium, aby odwiedzać i towarzyszyć moim towarzyszom, którzy pochodzili z głębi kraju. To jest coś, co robi do dziś: towarzyszy księżom, przynosi im coś smacznego, zostaje na mszy i tak dalej.

Mój ojciec, który nadal jest nieco sceptyczny, zawsze powtarzał mi, że muszę dowiedzieć się, co jest moje i tam pojechać. Z tym tło nie mógł się sprzeciwić. Na swój sposób jest szczęśliwy.

Jakie wyzwania stoją przed Kościołem w Urugwaju?

-Najważniejszym zewnętrznym wyzwaniem jest obojętność. Nie mamy tak wojowniczej kultury wobec Kościoła, jaką widziałem gdzie indziej. 

Kościół w Urugwaju Zawsze był biedny, nie miał żadnych poważnych przypadków nadużyć, a podczas dyktatury wojskowej kościół był jednym z niewielu miejsc, w których ludzie wciąż mogli się spotykać... To raczej kwestia obojętności niż frontalnego ataku. Ludzie nie są zainteresowani rozmową o Bogu. 

Mamy również problem synkretyzmu religijnego, który rośnie, zwłaszcza w najbiedniejszych dzielnicach. Jest to dość delikatne duchowe zjawisko socjologiczne.

A wewnętrznie, oprócz faktu, że jest wiele do zrobienia i niewiele zasobów, widzę potrzebę duchowej odnowy. 

Wspólnoty, które "zmieniają społeczeństwo", to te, które mają silne życie eucharystyczne, silną pobożność maryjną, a jednocześnie mają silną rzeczywistość służby innym, które są wspierane przez misja dzielnicyOdwiedzanie domów, szkół. 

Nie chodzi o super strategie duszpasterskie, ale o promowanie wspólnotowego środowiska modlitewnego, które naprawdę czyni parafię sercem.

Zasoby

Adoracja eucharystyczna. Wymiana miłości

Adoracja Najświętszego Sakramentu jest jednym ze znaków miłości do Boga i towarzyszenia, także fizycznego, Jezusowi w Najświętszym Sakramencie. W tym artykule członkowie zakonnej wspólnoty adoracyjnej dzielą się swoim wyjaśnieniem adoracji eucharystycznej. 

Czcząca wspólnota, która naprawia i współpracuje w zbawianiu świata.-7 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Adoracja, adoracja eucharystyczna, nawiedzenie Najświętszego Sakramentu... jakże wielkie niebezpieczeństwo "uprzedmiotowienia" Boga, modlitwy, sakramentów, życia chrześcijańskiego... To Jezus Chrystus, żywa Osoba!

Oto tajemnica obecnej Eucharystii: Jezus Chrystus, Człowiek Chrystus Jezus, Syn Boży, Syn Maryi, żyje. Ten, który umarł na krzyżu, żyje wiecznie, wstawiając się za nami. Tam, w tej białej Hostii jest żywy Jezus, kochający nas osobiście, wstawiający się za nami przed Ojcem, wołający do nas: "Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje za was wydane". Tam, wrażliwy na moją odpowiedź miłości. 

Nie jest statyczna, jest dynamiczna! Jezus Chrystus w Eucharystii naprawdę żyje i działa: kocha, ofiaruje siebie, wstawia się, przyjmuje, słucha, pociesza.

Wchodząc do kościoła i widząc tę rzeczywistość odsłoniętą przed naszymi oczyma, ten, kto ją widzi - jak "widział" św. Jan, - zrozumiał - na Kalwarii tajemnicę przebitego Serca Chrystusa - pada na kolana, klęka w niemym podziwie, w adoracji.

Czym jest uwielbienie?

-To widzieć oczami wiary, sercem, uświadomić sobie osobistą Miłość Jezusa Chrystusa, który w Eucharystii - realnej, sakramentalnej obecności - daje się nam w każdej chwili, przekazując nam tę samą miłość, z jaką oddał za nas swoje życie: To Jezus daje nam siebie.

-To z podziwem kontemplować, że Bóg tak kocha świat, że daje swojego Syna, że daje nam swojego Syna!

-Jest to "przebywanie" z Jezusem przez długi czas, pozwalając się "opalać" promieniom eucharystycznego słońca, abyśmy z każdego spotkania wychodzili trochę bardziej podobni do Niego, aż dojdziemy do pełnego utożsamienia się z Nim.

-Jest to dostrzeganie Bożego pragnienia zbawienia każdego człowieka, aby przyszedł do Niego, Źródła Wody Żywej, aby ugasić swoje pragnienie.

-To naprawiać niekochaną Miłość, pozwalając się kochać i odwzajemniając ją miłością.

-Jest to dostrojenie się do Niego, aby kochać jak On, aby widzieć rzeczywistość jak On, aby podchodzić do każdego człowieka i każdego wydarzenia od Niego i jak On: oddając nasze życie, kochając do końca.

-Jest to zrozumienie, że tylko przed Jezusem można wygrać dzisiejsze bitwy. Wielką bitwą dnia dzisiejszego jest bitwa o ludzkie serce. Jeśli człowiek, jeśli ludzkie serce nie stanie się dobre, świat nigdy nie będzie dobry. A ludzkie serce może być uzdrowione, przywrócone tylko przez zwrócenie się do Jezusa Chrystusa, jedynego odkupiciela człowieka, jedynego zbawiciela człowieka.

-Jest to pójście do Jezusa obciążonego grzechem świata, grzechem naszych braci, naszym własnym grzechem i wprowadzenie siebie do "Wysokich Pieców" Jego Serca, otrzymując jako cudowną wymianę, oczyszczoną przez Krew Jego Ofiary, złoto Jego Miłosierdzia.

-Należy być wdzięcznym za to, że Jezus nadal składa swoją ofiarę za każdego człowieka, którego kocha miłością zauroczenia, i poruszeni tą samą miłością, ofiarować się z Nim i tak jak On za zbawienie świata.

-Ma odpowiadać sakramentalnemu wołaniu Jezusa Chrystusa: "Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje za was wydane", z taką samą postawą z naszej strony: "Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje za was wydane... Oto jestem, z Tobą i jak Ty".

-Jest to wejście, zanurzenie się, zatracenie się w Sercu Boga, uczynienie w nim naszego domu i pozwolenie, by uformowano nas na kształt Eucharystii.

-W końcu ma wyjść stamtąd rozpalony Jego miłosierną odkupieńczą miłością, aby promieniować nią hojnie wśród ludzi, aby uczynić nas kanałem, ponieważ ten potok miłości nie płynie wśród kamyków, ale wśród serc.

Uwielbienie jest wymianą miłości, miłością przyjaźni, wzajemną komunikacją życia, stopniowym zakochiwaniem się. Odbywa się to w ciszy i spokoju duszy.

Działanie w Sercu Chrystusa, działanie w sercu człowieka wymaga oddania całej istoty, a najwyższe oddanie, pełnia daru - jak to ma miejsce również w ludzkiej miłości - realizuje się w milczeniu.

Słowa są przygotowaniem, ale szczyt osobistej wymiany, najbardziej wykwintna część Miłości, ma miejsce w ciszy. Cisza pełna treści, która ucisza i zagłusza namiętności, zmartwienia, zmartwienia, zmartwienia, egoizmy, protagonizmy.

Bóg jest Miłością, a Miłość staje się milczeniem, staje się Eucharystią, milczącym Słowem, milczącym darem z siebie. Kochanek musi stać się ciszą, ciszą akceptacji, Eucharystii: Bóg i człowiek połączeni w głębokim uścisku cichego daru z siebie.

Największa rzecz, jaką można dziś zrobić dla tego świata, dla Kościoła, dla ludzi, których tak bardzo kochamy, dla potrzebujących, dla cierpiących...? Przyprowadzić ich do Jezusa w Adoracji i, w harmonii z Nim, ofiarować się Ojcu z Chrystusem, jak Chrystus, współpracując w ten sposób w Jego zbawczym dziele, w Odkupieniu świata. Być żywą Eucharystią, która woła: "tutaj, w tym żywym sercu jest wszystko, masz wszystko, przyjdź i zobacz".

Warto spędzić życie przed Jezusem w Eucharystii! Najlepsze moje życie dla Jezusa Chrystusa.

AutorCzcząca wspólnota, która naprawia i współpracuje w zbawianiu świata.

Stany Zjednoczone

Amerykańscy biskupi wyrażają zaniepokojenie nową polityką imigracyjną

Amerykańscy biskupi wydali oświadczenie wyrażające zaniepokojenie nową polityką imigracyjną kraju.

Gonzalo Meza-7 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni lekceważeniem prawa azylowego i podstawowej ochrony humanitarnej w Stanach Zjednoczonych" - powiedział biskup El Paso w Teksasie Mark J. Seitz po tym, jak prezydent USA Joe Biden wydał rozporządzenie wykonawcze, które przewiduje surowe ograniczenia dotyczące azylu i zwiększa konsekwencje dla osób nielegalnie przekraczających granicę USA-Meksyk.

Monsignor Seitz, który jest przewodniczącym Komitetu ds. Konferencja Biskupów Katolickich Stanów ZjednoczonychDodał, że w kraju panuje kryzys sumienia, ponieważ kiedy bezbronne rodziny szukają bezpieczeństwa i środków do godnego życia w USA, są określane jako "najeźdźcy" i "nielegalni", epitety, które, jak powiedział Seitz, starają się ukryć ich człowieczeństwo. "Zeszliśmy ze ścieżki prawości i porzuciliśmy wartości, na których powstał nasz naród" - powiedział prałat w imieniu amerykańskich biskupów. 

Środki te, powiedział Monsignor Seitz, nie zmniejszą rosnących poziomów migracja W raporcie zauważono również, że "nakładanie arbitralnych ograniczeń na dostęp do azylu i ograniczanie należytego procesu tylko wzmocni i ośmieli tych, którzy starają się wykorzystać najbardziej bezbronnych".

W obliczu kryzysu migracyjnego amerykańscy biskupi wzywają Kongres USA do przeprowadzenia partyzanckiej reformy "nieudanego systemu imigracyjnego". Wzywają również prezydenta USA do promowania w swojej administracji "polityki, która szanuje ludzkie życie i godność migrantów, zarówno w naszych granicach, jak i poza nimi".

Nowe środki

Obecnie osoby wjeżdżające i przebywające na terytorium USA - z dokumentami lub bez - mają prawo ubiegać się o azyl; jednak zgodnie z nową zasadą osoby przekraczające granicę bez zezwolenia będą podlegać przyspieszonemu wydaleniu, nie będą kwalifikować się do ubiegania się o azyl, otrzymają zakaz ponownego wjazdu przez pięć lat i mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności karnej.

Nowa zasada przewiduje wyjątki, na przykład w przypadku poważnego zagrożenia medycznego i gdy dana osoba może wykazać bezpośrednie i skrajne zagrożenie, takie jak porwanie, gwałt lub tortury. Zwolnione z tej zasady będą również osoby, które ubiegają się o wjazd do kraju z Meksyku za pomocą aplikacji mobilnej "CBP One". System ten został stworzony w 2023 r. w celu ubiegania się o wjazd do USA po wcześniejszym umówieniu się z władzami. Jednak aplikacja została przeciążona, ponieważ system przyznaje średnio tylko 1500 spotkań dziennie, a tysiące osób różnych narodowości próbuje umówić się na spotkanie, czekając miesiącami na północnej granicy.

Choć w teorii nowy środek jest tymczasowy (wchodzi w życie dopiero po przekroczeniu 2500 zatrzymań nieudokumentowanych migrantów na południowej granicy i będzie obowiązywał przez 7 dni, dopóki liczba ta nie zostanie zmniejszona do 1500), w praktyce zasada ta będzie stosowana przez długi czas, ponieważ w ostatnich miesiącach na południowej granicy zatrzymywano średnio ponad 6000 osób dziennie. Wielu analityków zwróciło uwagę, że środek ten, daleki od rozwiązania poważnego kryzysu migracyjnego w kraju (który dotyka również Meksyk), ma jedynie podtekst wyborczy.

Świat

Katolicki kongres o coraz mniej katolickiej treści

Ostatni cKongres cNiemiecki Kościół Katolicki, który niedawno odbył się w Erfurcie, był godny uwagi ze względu na krytykę hierarchii i dryfowanie w kierunku "przebudzonych" pozycji, podczas gdy nuncio apostkatolicki w Niemczech - w tym samym czasie co cWiedeński Sobór Ardenalny jasno określa doktrynę kapłaństwa.

José M. García Pelegrín-7 Czerwiec 2024-Czas czytania: 4 minuty

W dniach od 29 maja do 2 czerwca w Erfurcie, stolicy kraju związkowego Turyngia, odbyła się 103. międzynarodowa konferencja poświęcona "Europejskiemu Rokowi Sztuki".o Niemiecki Kongres Katolicki (Katholikentag).

Początki takich zjazdów katolików sięgają połowy XIX wieku: w październiku 1848 r. w Moguncji odbyło się walne zgromadzenie stowarzyszeń katolickich w Niemczech, zainspirowane demonstracją wiary w 1844 r., kiedy to milion pielgrzymów z całych Niemiec przybyło do Trewiru na wystawienie Świętej Szaty. Była to również reakcja na ucisk ludności katolickiej przez rządy protestanckie od czasu Kongresu Wiedeńskiego w latach 1814-1815, co później doprowadziło do "bitwy kulturowej" (Kulturkampf). Początkowo Kongres Katolicki był zgromadzeniem delegatów pobożnych stowarzyszeń.

Ze względu na I wojnę światową Katholikentag nie odbył się w latach 1914-1920, ani nie mógł zostać zorganizowany w okresie reżimu narodowosocjalistycznego i II wojny światowej, tj. w latach 1933-1947. Od 1948 r. Kongres Katolicki odbywa się co dwa lata.

Krytyka hierarchii

Początkowo istniały relacje między świeckimi a hierarchią. Jednak od 82.o Niemiecki Kongres Katolicki, który odbył się w Essen w 1968 r., i pod wpływem tzw. ruchu "68", pojawił się otwarty opór wobec oficjalnego Kościoła. W pewnym sensie "świeccy" postrzegają siebie jako opozycję wobec hierarchii, zwłaszcza od 1970 r., kiedy to "....Centralny Komitet Katolików Niemieckich"(ZdK) przejął organizację Kongresu Katolików.

Nie oznacza to, że - jak miało to miejsce w tym roku w Erfurcie - nie poszukuje się wspólnych rozwiązań w celu poprawy opieki duszpasterskiej. Podczas dyskusji przy okrągłym stole dwie wschodnioniemieckie diecezje - Magdeburg i Erfurt - przedstawiły modele opieki duszpasterskiej w obliczu spadku liczby księży: Magdeburg miał 70 księży do obsługi 72 000 katolików w 2013 r.; obecnie pozostało tylko 43 księży, a do 2030 r. może być tylko około 20 księży do obsługi 44 parafii w diecezji. Jednak biskup Gerhard Feige jasno stwierdził, że kapłaństwo jest nieodłącznym elementem Kościoła katolickiego: "Nie wyobrażam sobie Kościoła bez kapłaństwa.

Podczas gdy krytyka "oficjalnego" Kościoła i wezwanie do "reform" - zasadniczo takie same jak od 1968 r.: "dobrowolny" celibat dla księży, kapłaństwo kobiet itp. - są nadal takie same, nowością jest to, że sama hierarchia stosuje tę krytykę. W Erfurcie przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, monsignore Georg Bätzing - w swego rodzaju debacie z przewodniczącą ZdK Irme Stetter-Karp - skrytykował "rzymski styl komunikacji" Watykanu, stwierdzając, że "słuchają z wielką dystynkcją, ale potem wracają do zwykłego biznesu". Powiedział, że jest "urażony brakiem odpowiedzi na jego prośbę o dialog" i wezwał do podejścia, które odzwierciedla "różnorodność kulturową". Jeśli chodzi o "Sobór Synodalny" zakazany przez Watykan, wyraził przekonanie, że "nie zmieni on zasadniczo podstawowej struktury naszego Kościoła", która jest episkopalna i taka pozostanie. Podobnie jak przy innych okazjach, zapewnił, że "nikt nie chce schizmy; chcemy Kościoła powszechnego".

Ze swojej strony Irme Stetter-Karp wyraziła żal, że nie otrzymała odpowiedzi na kilka listów skierowanych do papieża i stwierdziła, że jest zdeterminowana, aby Droga Synodalna nie była "kwiatem jednego dnia". W tym celu wezwała do stworzenia "stabilnej" struktury, choć jest świadoma, że będzie to wymagało długoterminowych zmian w prawie kanonicznym.

Jasne słowa od nuncjusza

Nuncjusz apostolski, arcybiskup Nikola Eterovic, podkreślił znaczenie zachowania wiary i dawania świadectwa "pośród zsekularyzowanego świata". Powiedział: "Bez wiary jesteśmy zgubieni"; nawet przy mniejszościowej roli katolików we wschodnich Niemczech, mogą oni nadal odgrywać ważną rolę w rodzinie i społeczeństwie, "jeśli ludzie widzą, że wierzymy i że wiara nas prowadzi".

Bez ogródek odniósł się do tych, którzy nadal opowiadają się za święceniami kapłańskimi kobiet, podkreślając, że na to pytanie już udzielono odpowiedzi i "nie jest ono otwarte". Przypomniał, że papież Franciszek wielokrotnie dawał do zrozumienia, że decyzja św. Jana Pawła II o zarezerwowaniu święceń kapłańskich dla mężczyzn jest nadal aktualna.

Kardynał Christoph, arcybiskup Wiednia, również wyraził ten pogląd w Wiedniu. W homilii wygłoszonej na Uniwersytecie Katolickim ITI w Trumau (Dolna Austria) powiedział, że jest "głęboko przekonany, że Kościół nie może i nie powinien tego zmieniać, ponieważ musi zachować niezmienioną tajemnicę kobiety". "Kwestia otwartości sakramentu święceń naciska dziś na Kościół", kontynuował, "a wszystkie dowody społeczne wydają się przemawiać za tym, że kościelny porządek sakramentu święceń jest ostatnią pozostałością systemu patriarchalnego", a zatem dyskryminującego. Nie jest to jednak po prostu wąskie myślenie, że Kościół zarezerwował sakrament święceń dla mężczyzn. Jest to raczej "wiedza, która została nam powierzona". Kardynał Schönborn odniósł się również do św. Jana Pawła II, który wyraźnie stwierdził, że nie może zmienić tego nakazu, nie dlatego, że jest wąsko myślący lub konserwatywny, ale "z powodu nakazu zachowania, że Kościół jest oblubienicą, a posługa apostołów i ich następców ma służyć tej oblubienicy".

"Różnorodność

Na Kongresie Katolickim obecne są stowarzyszenia katolickie wszystkich przekonań, a także ruchy i wspólnoty, w tym na przykład organizacje zajmujące się prawem do życia, takie jak najbardziej znana z nich, ALfA. Jednak, jak widać od dziesięcioleci, "katolicyzm polityczny" - prezentowany na tych kongresach - wykazuje wyraźne lewicowe nastawienie, obejmujące politykę kościelną, prawo do życia i kwestie bioetyczne. Na przykład w panelu na temat aborcji nie przedstawiono autentycznego nauczania Kościoła, nawet w celach informacyjnych.

W Erfurcie dominowały kwestie ruchu "woke", a nawet twierdzono, że "Bóg jest trans". Queer" był obecny wszędzie, na przykład w "pokoju refleksji nad perspektywami genderqueer", bez najmniejszej krytyki ideologii gender. Kongres Katolicki może być bardzo krytyczny wobec hierarchii i tradycyjnej doktryny, ale nie przyjmuje dobrze krytyki.

Niektórzy komentatorzy, tacy jak Peter Winnemöller w "Die Tagespost", twierdzą, że ostatnie kongresy katolickie są "całkowitą porażką, jeśli chodzi o katolicką doktrynę i dyscyplinę" i że "katolicka antropologia, prawo naturalne i katolicka doktryna społeczna byłyby mile widziane". Monsignor Stefan Oster, biskup Passau, powiedział, że chciałby zobaczyć Kongres Katolicki z większą zawartością duchową. 103. Katholikentag w Erfurcie był jeszcze bardziej pozbawiony prawdziwie katolickich treści niż poprzednie edycje.

Więcej

Wyzwanie sztucznej inteligencji

Niewiele innowacji zostało wprowadzonych do zachodniego życia szybciej niż sztuczna inteligencja.

7 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

Niewiele innowacji zostało wprowadzonych do zachodniego życia szybciej niż sztuczna inteligencja. To, co w 2019 roku było zwykłymi testami, betaDziś są to namacalne aplikacje, które zaskakują nas swoimi możliwościami i które w wielu przypadkach wywołują pewien strach w obliczu pozornie nieskończonych możliwości, jakie oferują. Człowiek postrzega siebie jako małego w obliczu maszyny, która, niczym Pigmalion, wydaje się grozić, że go przewyższy, wyprze.

"Wszyscy jesteśmy świadomi tego, jak bardzo sztuczna inteligencja jest coraz bardziej obecna w każdym aspekcie codziennego życia, zarówno osobistego, jak i społecznego. Wpływa ona na sposób, w jaki rozumiemy świat i samych siebie."Papież skomentował uczestników spotkania. Rome Call organizowany przez fundacja Renesans 10 stycznia 2023 r. Rzeczywiście, sztuczna inteligencja wkroczyła we wszystkie obszary naszego życia: medycynę, bezpieczeństwo, komunikację, edukację i ewangelizację, budząc w równym stopniu strach i podekscytowanie. 

Sam papież Franciszek poświęcił tej rzeczywistości dwa ze swoich najważniejszych orędzi na rok 2024: Orędzie na 57 Światowy Dzień Pokoju, którym zainaugurował ten rok, oraz Orędzie na 58 Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu. Jest to przykład znaczenia, jakie papież przywiązuje do sztucznej inteligencji. 

Papież przy wielu okazjach podkreślał potrzebę ustanowienia "modele regulacji etycznych w celu ograniczenia szkodliwych i dyskryminujących, niesprawiedliwych społecznie implikacji systemów sztucznej inteligencji oraz przeciwdziałania ich wykorzystywaniu do ograniczania pluralizmu, polaryzacji opinii publicznej lub konstruowania jednego sposobu myślenia". 

Istnieją dwa zagrożenia w obliczu sztucznej inteligencji, pozornie przeciwstawne, ale zasadniczo podobne w swej naturze. Z jednej strony, alarmistyczny pogląd na tę rzeczywistość i odmowa włączenia jej do naszego życia; z drugiej strony, idylliczna koncepcja, że wszystko, co wyprodukują te nowe narzędzia, będzie pozytywne. Ani jedno, ani drugie. To zachowanie ludzi i punkty ludzkiej etyki będą w stanie kierować tą inteligencją na korzyść wspólnego dobra. 

Te techniczne, antropologiczne, edukacyjne, społeczne i polityczne wyzwania stawiane przez sztuczną inteligencję stanowią część refleksji ekspertów z różnych dziedzin w tym wydaniu Omnes. Każdy z nas stoi przed wyzwaniem wykorzystania naszej ludzkiej inteligencji - kreatywnej i w pewnym sensie boskiej - w celu zapewnienia, że rozległe pole postępu, które otwiera się dzięki sztucznej inteligencji, czyni nas coraz bardziej ludzkimi.

AutorOmnes

Kultura

"The Chosen", serial z impetem

"The Chosen" miał premierę swojego czwartego sezonu w kinach kilka miesięcy temu. Teraz pojawia się na platformach cyfrowych w Hiszpanii, aby kontynuować historię Chrystusa i jego wybrańców.

Paloma López Campos-6 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

"The Chosen" pojawił się w kinach kilka miesięcy temu wraz ze swoim czwarty sezon. Teraz, gdy zaczyna się czerwiec, odcinki są udostępniane na platformach cyfrowych: w aplikacji "The Chosen", "Acontra+" i "Movistar+", "Netflix" i "Prime Video".

Podczas gdy sezon jest już dostępny w seriaAcontra+" będzie emitować dwa odcinki tygodniowo, we wtorkowe i sobotnie wieczory. Pierwszy odcinek jest dostępny od wtorku 4 czerwca. Ze swojej strony "Movistar+" nie ma jeszcze daty premiery, choć zapewniają, że serial wkrótce będzie dostępny na ich platformie.

Kadr z serialu (The Chosen)

Pochodzenie "The Chosen

Podczas spotkania z prasą przedstawiciel "The Chosen" w Hiszpanii, Paula Vegawyjaśnił genezę serialu. Podobno, gdy jego reżyser, Dallas Jenkins, pracował w Hollywood, załamał się po porażce kasowej jednego z projektów. Przygnębiony wrócił pewnego dnia do domu, a jego żona, chcąc, by Jenkins znalazł ukojenie w Biblii, przeczytała fragment o chlebie i rybach.

Tej samej nocy Dallas Jenkins otrzymał wiadomość na Facebooku: "Nie musisz nakarmić pięciu tysięcy ludzi, wystarczy, że oddasz swoje chleby i ryby na służbę Chrystusowi". Wszystko się rozjaśniło, a on pomyślał, że nadszedł czas, aby zmienić kurs i odejść od Hollywood, aby realizować inne projekty.

Reżyser postanowił nagrać odcinek w Boże Narodzenie, aby pomóc swojej chrześcijańskiej społeczności lepiej żyć w tym czasie. Kawałek jest odcinkiem pastora, który zobaczą ci, którzy śledzili serial "Wybrani".

Ten krótki film stał się wirusowy i wiele osób zaczęło przekazywać darowizny, prosząc Jenkinsa, aby kontynuował opowiadanie historii o Jezusie i jego naśladowcach. Wtedy rozpoczął się "The Chosen".

Wpływ serii

Dziś widzowie serialu to już nie tylko te chrześcijańskie społeczności, ale żyją w ponad 190 krajach, a "The Chosen" osiągnął 600 milionów wyświetleń. W rzeczywistości w pierwszych dwóch premierowych pokazach czwartego sezonu do kin wybrało się 15 000 osób.

Ekipa "The Chosen" doskonale zdaje sobie sprawę, że ludzie chcą dowiedzieć się więcej o serialu. Dlatego hiszpański kanał YouTube będzie w każdy piątek organizował program na żywo ze specjalnym gościem, podczas którego będą rozmawiać o tym dramacie historycznym i oglądać odcinek. Program na żywo będzie dostępny od piątku do niedzieli.

Nie ma jednak powodów do obaw, że serial zakończy się wraz z obecną premierą. "The Chosen" będzie emitowany przez siedem sezonów, a piąty sezon jest już kręcony. Jak to miało miejsce od początku projektu, zdjęcia realizowane są we współpracy z ekspertami, którzy dbają o to, by historia była jak najbardziej wierna w najważniejszych szczegółach.

To samo dotyczy tłumaczeń i dubbingów, w których biorą udział katoliccy księża i protestanccy pastorzy, aby dialogi z frazami zaczerpniętymi bezpośrednio z Ewangelii były jak najbardziej zbliżone do tekstów czytanych przez wiernych w Hiszpanii.

Więcej
Świat

Młodzieżowy projekt Opus Dei "Młodzież" uruchamia nową stronę internetową

Kilka miesięcy temu Opus Dei uruchomiło "Youth", projekt realizowany przez i dla młodych ludzi. Teraz uruchamiają stronę internetową pełną treści i bardzo dynamiczną.

Paloma López Campos-6 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Kilka miesięcy temu Opus Dei wprowadziło nowy projekt stworzona przez i dla młodych ludzi: "Youth". Platforma rozpoczęła działalność w sieciach społecznościowych, takich jak Instagram i YouTube, ale teraz, zaledwie kilka miesięcy później, uruchamia strona internetowa bardzo wszechstronny i dynamiczny.

Celem "Młodzieży" jest zapewnienie młodym ludziom niezbędnych narzędzi do wypełniania misji, którą Bóg powierzył im w Kościele. Zainspirowany charyzmatem Opus Dei, projekt oferuje szkolenia w zakresie cnót chrześcijańskich, materiały do modlitwy, świadectwa...

Młodzi ludzie w środku świata

Pierwszą rzeczą, którą zauważa się po wejściu na stronę internetową, jest to, że nie zawiedli w realizacji produktu: w rzeczywistości jest on tworzony z myślą o młodych ludziach. A jeśli ktoś w to wątpi, pierwszą rzeczą, którą musi zrobić, to spojrzeć na twarze w sekcji "Bohaterowie". Są to młodzi profesjonaliści, chłopcy i dziewczęta, którzy w swoim codziennym życiu szukają Boga w każdym szczególe. Dlatego w sekcji "Świat i ja" znajdują się historie ludzi z całego świata i poruszane są uniwersalne kwestie, takie jak randki, przyjaźń czy studia.

Są też treści przeznaczone na chwile zwątpienia i rozeznania, przez które przechodzą wszyscy młodzi ludzie: Czy naprawdę można być szczęśliwym? Co się stanie, jeśli po drodze popełnię błąd? W jaki sposób Bóg pokazuje nam swoją wolę? Tak wiele pytań, na które "Młodzież" przygotowuje odpowiedzi.

Istnieje również cała sekcja o nazwie "Wierzę", która jest poświęcona odpowiedziom na pytania dotyczące wiary. Użytkownik może pogłębić swoją wiedzę na temat 10 przykazań, sakramentów, Credo czy liturgii. Istnieje również kilka stron poświęconych wyjaśnieniu ducha Opus Dei. Od charyzmatu Dzieła po dzieło świętego Rafała. 

Spotkanie z Bogiem

Młodzież" przygotowała również materiały dotyczące podstawy całego projektu: spotkania z Bogiem. Z tego powodu w sekcji "Modlić się" znajduje się wiele treści ukierunkowanych na modlitwę. Od "Listów ewangelicznych", które ułatwiają medytację nad epizodami z życia Chrystusa, po teksty oparte na stanach umysłu, ułatwiające rozmowę z Jezusem.

A jeśli nie wiem, jak się modlić? O tym też pomyśleli. Jest tam przewodnik krok po kroku po modlitwie, krótkie filmy z prostymi wskazówkami, jak zacząć się modlić i jak pamiętać o Bogu w ciągu dnia. Oczywiście w "Młodzieży" wykorzystują okazję do dzielenia się wieloma naukami i tekstami św. Josemarii, takimi jak punkty z jego książki "Droga" i homilie.

Oprócz tego na stronie internetowej można wysłuchać medytacji głoszonych przez księży, które trwają 5, 10 lub 15 minut, aby dopasować się do czasu każdego. Ponadto dostępne są krótkie filmy w formacie "story" lub "reel" na tematy poruszane przez papieża lub porady młodych ludzi dla innych młodych ludzi.

"Młodzież, przez młodzież i dla młodzieży

Krótko mówiąc, zespół "Youth" poszedł o krok dalej, tworząc stronę internetową, która zaskakuje dynamiką i jakością. Jest to produkt zaprojektowany z myślą o młodych ludziach, pełen treści odzwierciedlających ich nadzieje, obawy i codzienne zajęcia.

Osiągnęli stronę internetową, która pasuje do każdego, jak rękawiczka do dłoni, metafora, którą tak bardzo lubił święty Josemaría Escrivá. "Youth" to ecchi tworzone przez i dla młodych ludzi, i to widać.

Logo "Młodzież
Ekologia integralna

Nicole Ndongala: "Społeczeństwo musi być świadome znaczenia przyjmowania migrantów".

Nicole Ndongala przybyła do Hiszpanii w 1998 roku, uciekając przed przemocą w swoim kraju, Kongo, a dziś jest dyrektorem Stowarzyszenia Karibu w Madrycie, a także pracuje jako tłumacz, mediator kulturowy i wykładowca. W wywiadzie dla Omnes opowiada o swojej historii, wyzwaniach związanych z imigracją i różnicach liturgicznych między Kościołem katolickim w Hiszpanii i Kongu.

Loreto Rios-6 Czerwiec 2024-Czas czytania: 4 minuty

Papież Franciszek poprosił Kościół o modlitwę za migrantów w czerwcu. Omnes przeprowadził wywiad z Nicole Ndongala, która została zmuszona do opuszczenia rodzinnego Konga w 1998 roku z powodu wojny i przemocy w tym kraju.

Chociaż dziś jest doskonale zintegrowana z hiszpańskim społeczeństwem, przybyła do Madrytu praktycznie bez niczego i pośród trudności pierwszych dni jako imigrantka, na skraju wyczerpania pieniędzy, przypomniała sobie niezachwianą wiarę swojej matki i jedno z jej zwykłych zdań: "Bóg nigdy nie zostawia nas z ręki".

To skłoniło ją do szukania pomocy w pobliskim kościele. Chociaż, ku jej zaskoczeniu, początkowo okazało się, że jest on zamknięty (co, jak podkreśla, nigdy nie zdarza się w Kongo), ten pierwszy kontakt ostatecznie doprowadził ją do Stowarzyszenia Karibu, organizacji zajmującej się pomocą afrykańskim imigrantom w Madrycie. Jej relacje z Karibu przybrały zaskakujący obrót na przestrzeni lat: udała się tam w 1998 roku w poszukiwaniu pomocy, a dziś, po latach, jest dyrektorem stowarzyszenia.

Nicole Ndongala. Od imigranta do międzynarodowego mediatora

AutorJosé C. Rodríguez Soto
RedakcjaBlack World
Strony: 224
Madryt: 2024

Na stronie Wydawnictwo Mundo Negro opublikowała niedawno książkę, która opowiada historię tej odważnej kongijskiej kobiety i otwiera nas na realia takie jak imigracja i rasizm, a także pokazuje różnice między Kościołem katolickim w Hiszpanii i Kongo.

Co w Twoim przypadku skłoniło Cię do emigracji z kraju pochodzenia?

Musiałem opuścić Demokratyczną Republikę Konga z powodu niestabilności politycznej i przemocy w kraju. W moim przypadku było to spowodowane ciągłymi groźbami i prześladowaniami. Szukałem bezpiecznego miejsca do życia i rozwoju, z dala od przemocy. Nie chciałem dalej żyć w niepewności, z rosnącym brakiem bezpieczeństwa. Minęły lata i mam nadzieję zobaczyć Kongo wolne od przemocy, ponieważ to, czego wielu ludzi nadal doświadcza, niewiele się zmieniło od tego, czego ja doświadczyłem. Nie było żadnego zadośćuczynienia, a sprawiedliwość pozostaje nieaktywna. Wszystko pozostaje bezkarne, co prowadzi do dalszej przemocy.

Jak wyglądał Twój proces adaptacji w Hiszpanii?

Było to stopniowe i pozytywne, musiałem stawić czoła typowym wyzwaniom związanym z adaptacją do nowej kultury, języka i środowiska, ale dzięki determinacji, wytrwałości, a przede wszystkim dobremu projektowi przyjęcia, udało mi się pomyślnie zintegrować z hiszpańskim społeczeństwem.

Podjąłem wysiłek nauki języka, ponieważ nie mówiłem ani słowa po hiszpańsku i od pierwszej chwili zaangażowałem się w działalność społeczną i kulturalną.

Moim głównym wsparciem był i nadal jest Stowarzyszenie KaribuDzięki temu poczułem się bardziej komfortowo i pewnie w moim nowym życiu.

Wierzę, że pomimo początkowych wyzwań, dzięki determinacji, pozytywnemu nastawieniu i umiejętności pokonywania przeszkód, odnajduję swoją przestrzeń. Patrząc wstecz, dostrzegam wszystko, co osiągnąłem i zmiany, które integrowałem w tym społeczeństwie, co nie jest takie łatwe.

Jej pierwszy kontakt w Hiszpanii z ludźmi, którzy jej pomogli, miał miejsce za pośrednictwem Kościoła. Papież Franciszek położył duży nacisk na przyjmowanie migrantów. Czy uważasz, że Kościół spełnia tę rolę? Czy jest jeszcze coś do zrobienia?

To prawda, że Kościół zawsze był miejscem gościnnym dla migrantów i uchodźców. Chociaż mobilność jest prawem, w rzeczywistości wciąż pozostaje wiele do zrobienia.

Papież Franciszek zawsze był silnym i wiernym głosem wspierającym migrantów, uchodźców i najsłabszych, a jego przesłania są oparte na ewangelicznych wartościach troski i uwagi o każdego człowieka.

Nie zawsze przekłada się to na konkretne działania, chociaż wiele kongregacji religijnych podjęło wysiłki, aby towarzyszyć migrantom i pomagać im w integracji, oferując wsparcie emocjonalne, materialne i duchowe. Wciąż jednak istnieją bariery i uprzedzenia, które utrudniają pełną integrację migrantów w społeczeństwie.

Należy uwrażliwić całe społeczeństwo na znaczenie przyjmowania migrantów i uchodźców, nie tylko w sposób charytatywny: należy uznać wszystkie cechy, "dary", które przynosi migracja. Ponadto kluczowe znaczenie ma zajęcie się strukturalnymi przyczynami migracji, takimi jak ubóstwo, przemoc i brak możliwości w krajach pochodzenia.

Kościół ma do odegrania fundamentalną rolę w promowaniu bardziej sprawiedliwej i wspierającej polityki, która gwarantuje prawa migrantów i uchodźców. W tym zakresie stoi przed nim wielkie wyzwanie, ponieważ napotyka wiele barier, gdyż w wielu przypadkach odgórnie uniemożliwia mu się czynienie dobra.

Czasami są to działania i zadania zaangażowanych ludzi, którzy są zdeterminowani, aby nieść to przesłanie i stać po stronie potrzeb ludzkości.

W pewnym momencie książki komentuje, że kiedy jej matka przyjeżdża do Hiszpanii, tęskni za sposobem odprawiania mszy w Kongo. Czy podzielasz to zdanie?

Całkowicie się zgadzam, zawsze mówiłem, że sposób odprawiania Mszy św. w Kongo z naszym Rytem Zairois, który moim zdaniem jest dziedzictwem pozostawionym nam przez Kościół katolicki w DRK, w naszej kulturze ma głębokie znaczenie osobiste i duchowe. To połączenie z muzyką, radością i niespiesznymi, nieśpiesznymi rozmowami ze wspólnotą po Mszach jest czymś wyjątkowym i niezastąpionym. Z nostalgią wspominam sposób, w jaki odprawia się Msze w Demokratycznej Republice Konga.

Jak myślisz, jako mediator kulturowy, z jakimi głównymi problemami społecznymi borykają się obecnie migranci?

Jest ich kilka. Wymieńmy tylko kilka z nich: dyskryminacja edukacyjna i rasowa, wykluczenie społeczne, bariery językowe, brak dostępu do podstawowych usług, takich jak powszechna publiczna opieka zdrowotna, niepewność zatrudnienia i trudności ze znalezieniem mieszkania. Mogą również napotkać problemy związane z adaptacją kulturową, zderzeniem wartości i brakiem sieci wsparcia w nowym środowisku.

Ważne jest, aby pracować nad podnoszeniem świadomości, integracją i promowaniem różnorodności, aby sprostać tym wyzwaniom i promować integracyjne i pełne szacunku współistnienie w naszych społeczeństwach. Istnieje pilna potrzeba oczyszczenia instytucji i humanizacji systemu przyjmowania imigrantów.

Gospel

Wolność, by kochać Boga. Dziesiąta Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na X Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-6 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

Jeśli spróbujemy żyć naszą wiarą, napotkamy sprzeciw. Jest to główny temat dzisiejszych czytań. 

Pierwsze czytanie ukazuje szatana jako głównego przeciwnika Boga od samego początku i opisuje negatywne konsekwencje grzechu pierworodnego. Zamiast przekleństw, Bóg wypowiada proroctwa, zapowiadając, jak grzech wpłynie na ludzkość w całej historii. 

Rzeczywiście, nienawiść diabła do ludzkości mówi wiele o godności osoby ludzkiej. Utraciwszy własną godność, szatan zazdrości naszej. I jak potwierdził Ojciec Święty w swoim ostatnim dokumencie na temat godności ludzkiej (Dignitas Infinita)To grzech najbardziej niszczy naszą godność.

Ale diabeł nie ma nad nami władzy, jeśli pozostajemy blisko Chrystusa. Jezus jest najsilniejszym człowiekiem, który wdarł się do twierdzy szatana, pokonał go i związał (Mk 3, 27). Jest to pokazane w Księdze Objawienia (Ap 20:1-3), chociaż jest również jasne, że diabeł może nadal działać, chociaż jego czas na to jest ograniczony (Ap 12:12). Jest on jak zranione i umierające zwierzę, które dzięki temu może być jeszcze bardziej okrutne.

Dlatego diabeł robi wszystko, co w jego mocy, aby utrudnić dzieło ewangelizacji. Dlatego w dzisiejszej Ewangelii widzimy, jak najpierw podburza dalszą rodzinę Chrystusa, aby spróbować ograniczyć Jego posługę. 

Jakie to smutne, gdy rodzina, nawet rzekomo chrześcijańska, sprzeciwia się pragnieniu jednego ze swoich członków, by oddać się Bogu. A potem szatan nakłania uczonych w Piśmie, by twierdzili, że Jezus był opętany przez ducha nieczystego. Zaprawdę, diabeł jest kłamcą i ojcem kłamstwa (J 8,44). Nie mogło być większego kłamstwa. Jezus jest tym, który przyszedł, aby pokonać i związać szatana, a oni twierdzą, że jest opętany przez diabła! Szatan jest naprawdę wielkim oskarżycielem (Ap 12,10).

Oskarżenie tych uczonych w Piśmie jest tak prymitywne i fałszywe, że Jezus musi ich ostrzec przed tym, co nazywa bluźnierstwem. "przeciwko Duchowi Świętemu".. Jest to grzech, który jest uporem w grzechu, grzech, który jest zamknięty na łaskę, a nawet na rozum. Bóg chce nam przebaczyć, ale nie narzuca swojego miłosierdzia. 

Grzech przeciwko Duchowi opiera się nawet Bożemu miłosierdziu. Oto skrajności, do których może posunąć się ludzki upór.

Fragment kończy się naleganiem Jezusa na wolność, której potrzebuje do swojej zbawczej misji. Nie będzie uwięziony przez więzy rodzinne. Musimy kochać nasze rodziny, ale być gotowi tworzyć nowe dla dobra Królestwa, w tym te tworzone przez osoby żyjące w celibacie.

Homilia na temat czytań z 10. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Wrześniowy dokument papieża o Najświętszym Sercu Pana Jezusa

We wrześniu papież Franciszek opublikuje dokument poświęcony nabożeństwu do Najświętszego Serca Pana Jezusa, łączący teksty magisterialne i refleksje na temat jego propagatorki, francuskiej zakonnicy św. Małgorzaty Marii Alacoque. W serii katechez na temat "Ducha i Oblubienicy", którą jest Kościół, papież Franciszek powiedział, że "prawdziwa wolność polega na służbie".  

Francisco Otamendi-5 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

"Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa i wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi, do których obchodów Kościół przygotowuje się w najbliższych dniach, przypominają nam o potrzebie odpowiedzi na odkupieńczą miłość Chrystusa i zapraszają nas do ufnego powierzenia się wstawiennictwu Matki Pana" - powiedział papież Franciszek na zakończenie Mszy Świętej, która odbyła się w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Publiczność w środę, kiedy zwrócił się do Rzymian i pielgrzymów.

Skorzystał z okazji, aby ogłosić, że we wrześniu wyda dokument dotyczący nabożeństwa do Najświętszego Serca Pana Jezusa, którego impreza Małgorzaty Marii Alacoque oraz teksty z Magisterium Kościoła. 

Przypomniał również o dzisiejszym święcie "Świętego Bonifacego", Apostoł Niemiec. Wdzięczni za długą i owocną historię wiary na waszych ziemiach, przyzywamy Ducha Świętego, aby wiara, nadzieja i miłość były w was żywe" - powiedział w słowach skierowanych w szczególny sposób do niemieckojęzycznych pielgrzymów.

Duch Święty, "Ruah", moc Boża

Kontynuując nowy cykl katechez "Duch i Oblubienica", którą jest Kościół, Ojciec Święty skupił swoją refleksję na temacie "Wiatr wieje tam, gdzie chce. Gdzie jest Duch Boży, tam jest wolność" (Czytanie: J 3, 6-8).

"Kontynuujemy rozważania na temat Ducha Świętego. W Biblii jest On nazywany "Ruah", co oznacza tchnienie, oddech, wiatr. Obraz wiatru odnosi nas do mocy Boga, który ma niepowstrzymaną siłę, zdolną przekształcić wszystko na swojej drodze" - wyjaśnił papież Franciszek podczas dzisiejszej audiencji, w drugiej sesji Konferencji Episkopatu Polski. katecheza poświęcony Duchowi Świętemu.

"Wiatr wieje tam, gdzie chce".

Oprócz siły wiatru, Ewangelia podkreśla jeszcze jedną cechę: wolność. "Wiatr wieje tam, gdzie chce, nie wiecie, skąd przychodzi i dokąd podąża", mówi Jezus. Wskazuje to, że "Duch Święty nie może być ograniczony lub zredukowany do ludzkich teorii lub pojęć", podkreślił Papież. 

Z drugiej strony, św. Paweł potwierdza, że "gdzie jest Duch Pański, tam jest wolność", to znaczy, że Duch Boży czyni nas prawdziwie wolnymi. "Ale wolność może być rozumiana na różne sposoby, może stać się pretekstem do robienia tego, co się chce; dlatego Apostoł wyjaśnia, że wolność chrześcijańska polega na swobodnym przylgnięciu do woli Bożej. A to wyraża się w miłości i służbie innym, czego Jezus nauczył nas własnym życiem" - dodał.

Papież podkreślił następnie, że w tym miesiącu poświęconym Sercu Jezusa "prośmy Ducha Świętego, aby pomógł nam żyć z wolnością dzieci Bożych, kochając i służąc z radością i prostotą serca. Niech Pan was błogosławi, a Najświętsza Dziewica was strzeże".

Duch Święty nie może być "zinstytucjonalizowany".

W swojej refleksji na temat Ducha Świętego i wolności Franciszek przypomniał, że "ponownie, aby odkryć pełne znaczenie rzeczywistości biblijnych, nie możemy zatrzymywać się na Starym Testamencie, ale przyjść do Jezusa. Wraz z mocą, Jezus podkreśli inną cechę wiatru, jaką jest jego wolność. Do Nikodema, który odwiedza Go w nocy, mówi uroczyście: "Wiatr wieje tam, gdzie chce, i głos jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża: tak samo jest z każdym, kto się narodził z Ducha" (J 3, 8).

"Wiatr jest jedyną rzeczą, której nie można powstrzymać, której nie można "zamknąć w butelce" lub w pudełku. Próba zamknięcia Ducha Świętego w pojęciach, definicjach, tezach lub traktatach, jak to czasami próbował czynić współczesny racjonalizm, oznacza Jego utratę, unieważnienie lub zredukowanie Go do czystego i prostego ducha ludzkiego. Istnieje jednak podobna pokusa w sferze kościelnej, a jest nią zamknięcie Ducha Świętego w kanonach, instytucjach, definicjach. Duch Święty tworzy i ożywia instytucje, ale sam nie może być "zinstytucjonalizowany", dodał Ojciec Święty.

"Wiatr wieje tam, gdzie chce" (1 Kor 12,11). Paweł uczyni z tego podstawowe prawo chrześcijańskiego działania: "Gdzie jest Duch Pański, tam jest wolność" (2 Kor 3,17). Jest to bardzo szczególna wolność, bardzo różna od tego, co jest powszechnie rozumiane. Nie jest to wolność do robienia tego, co się chce, ale wolność do swobodnego czynienia tego, czego chce Bóg! Nie jest to wolność do czynienia dobra lub zła, ale wolność do czynienia dobra i czynienia go w sposób wolny, to znaczy przez przyciąganie, a nie przez przymus. Innymi słowy, wolność synów, a nie niewolników", podsumował.

Dla Polaków: wolność, kompromis

Serdecznie pozdrawiam Polaków, powiedział także papież. "W tych dniach obchodzicie rocznicę pierwszej podróży apostolskiej Jana Pawła II do ojczyzny i jego modlitwy do Ducha Świętego, aby zstąpił i odnowił oblicze ziemi, waszej ziemi, i została ona odnowiona. Odzyskaliście wolność. Nie zapominajcie jednak, że wolność, która pochodzi od Ducha, nie jest pretekstem dla ciała, jak mówi św. Paweł, ale zobowiązaniem do wzrastania w prawdzie objawionej przez Chrystusa i bronienia jej przed światem. Z serca wam błogosławię".

AutorFrancisco Otamendi

Świat

Enrico Feroci: "To Matka Boża Miłości Bożej chciała, aby ślub został złożony przed Jej wizerunkiem".

Kardynał Enrico Feroci opowiada nam o 4 czerwca 1944 r., kiedy miasto Rzym poprosiło o wstawiennictwo Maryi Dziewicy, aby zapobiec zniszczeniu Wiecznego Miasta przez bombardowania podczas II wojny światowej.

Hernan Sergio Mora-5 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Kardynał Enrico Feroci opowiada o kontekście 4 czerwca 1944 r.Obraz Matki Bożej Bożej Miłości został przywieziony do Rzymu, aby prosić o jej wstawiennictwo i przyciągnął wielu wiernych: ponad milion podpisów z prośbą o ślubowanie Matce Bożej, 15 000 komunii dziennie, a na koniec modlitwa w kościele św. Ignacego na Campo Marzio.

W tym roku, 2024, w Rzymie obchodzono 80. rocznicę dnia, w którym Matka Boża uratowała Wieczne Miasto przed zniszczeniem. Po odprawieniu Mszy św. w kościele św. Ignacego 4 czerwca w Rzymie, Omnes miał okazję porozmawiać z rektorem Sanktuarium Bożej Miłości, położonego kilka kilometrów od centrum miasta.

Kardynał Enrico Feroci wyjaśnił kilka mało znanych szczegółów dotyczących ślubu złożonego Madonnie osiemdziesiąt lat temu, który uratował Wieczne Miasto, gdy było okupowane przez Niemców, gotowych do walki z wojskami anglo-amerykańskimi, a w konsekwencji bombardowań, które przyniosłyby powszechne zniszczenie.

Po lądowaniu wojsk alianckich w Anzio w nocy 21 stycznia 1944 r., obraz Matki Bożej Bożej Miłości został przewieziony do miasta na polecenie kardynała wikariusza w obawie przed zniszczeniem sanktuarium.

Najpierw przybył do małego kościoła Vicolo, następnie do San Lorenzo il Lucina, a następnie, biorąc pod uwagę dużą liczbę pielgrzymów, do znacznie większego i bardziej przestronnego kościoła św. To właśnie w tym kościele, za pośrednictwem biskupa Gilli Gremigni, na polecenie Piusa XII, o piątej po południu 4 czerwca 1944 r. został złożony ślub. Dwie godziny później, o siódmej, wydawało się, że miasto zostało opuszczone przez wojska niemieckie.

W rzeczywistości tego ranka wojska alianckie zajęły sanktuarium Matki Bożej Miłości. Około godziny 19:00 alianci zaczęli wkraczać do miasta, nie napotykając najmniejszego oporu ze strony Niemców, którzy przygotowali się na opór do końca i zamiast tego opuścili miasto wzdłuż Via Flaminia na północ.

Powszechnie wierzono, że to Matka Boska Miłości Bożej uratowała Rzym.

Dlaczego ślub został złożony Matce Bożej "Salus Populi Romani", ale przed obrazem Matki Bożej Bożej Miłości?

Pius XII poprosił o złożenie ślubów Matce Bożej Salus Populi Romani po liście, który otrzymał od uczniów Don Orione. Następnie zlecił kardynałowi Montiniemu (późniejszemu Pawłowi VI), aby porozmawiał z uczniami księdza Orione, którzy zebrali 1 100 000 podpisów od kwietnia, prosząc o złożenie tego ślubu.

Wydrukowali rodzaj biuletynu, który zawierał list, jaki 24 kwietnia skierowali do papieża, prosząc o pozwolenie na złożenie ślubów. Chodzili od domu do domu i od parafii do parafii. Rozstawili też namioty, do których przychodzili ludzie i składali podpisy, a ich podpisy były poświadczane. Te 1 100 000 podpisów w mieście liczącym około 2 milionów mieszkańców skłoniło Piusa XII do złożenia ślubów Matce Bożej Salus Populi Romani.

Więc głosowanie było za "Salus Populi Romani"?

Tak, ale zdecydowali się to zrobić w kościele San Ignacio, ponieważ był on pełen ludzi, którzy przyszli pomodlić się przed obrazem Matki Bożej Bożej Miłości, który został tam zabrany, aby ocalić ją przed bombardowaniem.

Mówimy o 15 000 komunii dziennie. Było tak wielu ludzi, którzy udawali się do Matki Bożej Bożej Miłości. Mówiąc między sobą: to Matka Boża Miłości Bożej chciała, aby śluby były składane przed Jej wizerunkiem; to zawsze Maryja, Matka Boża, służy ludowi rzymskiemu.

Jak przeprowadzono głosowanie?

Ignacego, ale 4 czerwca nie pozwolono mu opuścić Watykanu, ponieważ obawiano się, że mosty są zaminowane. To było niebezpieczne, obawiano się również, że chcą go porwać.

Następnie Ojciec Święty zwrócił się do czcigodnego o. Pirro Scavizziego i zlecił szambelanowi proboszczów, Gilli Gremigni, asystentowi Akcji Katolickiej, odczytanie formuły przyrzeczenia z prośbą o zbawienie Rzymu w kościele św. Ignacego. Tak też się stało. Kilka dni później, 11 czerwca, Pius XII przybył i wygłosił przemówienie w tym kościele.

Dziś sytuacja na świecie, z wojną na Ukrainie,...

Jestem księdzem od 60 lat, nigdy bym nie przypuszczał, że stanę w obliczu tak trudnej i dramatycznej sytuacji. Wierzę, że Maryja może nam jeszcze wiele pomóc. Jeśli nie złożymy ślubów, powinniśmy przynajmniej złożyć obietnicę, że będziemy bardziej wiernymi uczniami Chrystusa.

AutorHernan Sergio Mora

Świat

Rzym upamiętnia Maryję ratującą miasto przed bombardowaniem

4 czerwca 1944 r. lud rzymski modlił się do Matki Bożej, szczególnie w Jej tytule Matki Bożej Bożej Miłości, aby miasto zostało oszczędzone przed bombardowaniem. Tego wieczoru siły alianckie wkroczyły do Rzymu bez oporu ze strony Niemców, więc miasto nie zostało zniszczone.

Hernan Sergio Mora-5 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

6 czerwca 1944 r. Pius XII zwrócił się do tłumu zgromadzonego na Placu Świętego Piotra: "Z niewypowiedzianą wdzięcznością czcimy Najświętszą Matkę Boga i naszą Matkę, Maryję, która do chwały 'Salus Populi Romani' dodała nowy dowód swojej macierzyńskiej dobroci, który pozostanie w niezniszczalnej pamięci kronik Urbe". Oznacza to, że uratowała Rzym przed bombardowaniami aliantów w mieście znajdującym się pod panowaniem niemieckim.

Na stronie przemówienie papieża Piusa XIInadany następnego dnia jako wiadomość radiowa, osadzony jest w kontekście II wojny światowej. Rok wcześniej, w Rzymie, Scalo San Lorenzo zostało zbombardowane, podobnie jak stolice i główne miasta Europy. W wojnę zaangażowanych było wiele narodów, a ludność żyła w strachu i niepewności. Wycofujący się Niemcy okopali się w Rzymie.

Watykańska dyplomacja starała się zapobiec zbombardowaniu Wiecznego Miasta, podkreślając, że jest to "święte miasto". Brytyjski premier Winston Churchill odpowiedział, że jeśli Rzym jest święty, to Londyn również, a mimo to ucierpiał w wyniku bombardowań. Odpowiedź ta była częścią szerszej wymiany dyplomatycznej i wojskowej na temat znaczenia ochrony dziedzictwa kulturowego i historycznego. podczas konfliktu zbrojnego.

Chociaż szef bombowców, odnosząc się do Rzymu, wskazał, że "fałszywe nastroje" nie wystarczą, aby zapobiec atakom powietrznym.

"4 czerwca 1944 r. Rzymianie zebrali się na modlitwie przed różnymi świętymi obrazami. Szczególnie drogi był im wizerunek Bożej Miłości na zrujnowanej wieży. Papież Pius XII obawiał się, że zostanie on zniszczony przez bomby, więc aby go zachować, przeniósł go z sanktuarium "Castel di Leva" do centrum Rzymu. Najpierw umieszczono ją w małym kościele o tej samej nazwie na placu Fontanella Borghese; następnie, w maju, ze względu na ogromny napływ wiernych, zdecydowano się przenieść ją do San Lorenzo in Lucina i ponownie do Sant'Ignazio di Loyola in Campo Marzio" - czytamy w komunikacie Wikariatu Rzymu.

Dodaje, że w kościele św. Ignacego "4 czerwca tysiące ludzi, zarówno wiernych, jak i księży, złożyło Dziewicy ślub obywatelski, że miasto zostanie ocalone. I tak właśnie się stało: około godziny 19:00 wojska alianckie wkroczyły do Rzymu, nie napotykając najmniejszego oporu ze strony Niemców, którzy porzucili miasto na północy.

Osiemdziesiąt lat później diecezja rzymska upamiętnia te wydarzenia w czterech różnych miejscach: w sobotę 1 czerwca, w Centrum Don Orione przy Via della Camilluccia, z historycznym upamiętnieniem w kościele parafialnym Santa Maria Mater Dei, procesją do "Madonnina", odmówieniem różańca i uroczystą koncelebrą Eucharystii, animowaną przez chór diecezji rzymskiej i pod przewodnictwem kardynała Enrico Feroci, rektora "Santuario del Divino Amore". Ponadto, podobnie jak w 1953 r. na pamiątkę wydarzeń z 1944 r., Madonnie złożono ofiarę z kwiatów, aby mogła być widoczna dla całego miasta.

Ignacego w Campo Marzio: po różańcu odprawiona została msza święta, podczas której ks. prałat Baldassarre Reina odczytał list pasterski z okazji Dnia Papieskiego. Słowa papieża Franciszka.

W sobotę 8 czerwca program będzie kontynuowany w Bazylice Najświętszej Maryi Panny Większej, z celebracją Eucharystii pod przewodnictwem kardynała Stanisława Ryłko i odmówieniem różańca.

Program zakończy się w niedzielę 9 czerwca w Sanktuarium Matki Bożej Bożej Miłości w Castel di Leva Mszą Świętą pod przewodnictwem kardynała Feroci, po której nastąpi złożenie kwiatów pod Wieżą Pierwszego Cudu, przy akompaniamencie zespołu Bożej Miłości.

AutorHernan Sergio Mora

Akwarele autorstwa Ángel Mª Leyra Faraldo

W środę 5 czerwca 2024 r. o godz. 19.30 w Casa de Galicia w Madrycie zostanie otwarta wystawa "Akwarele" Ángela Maríi Leyry Faraldo. Będzie ona otwarta do niedzieli 30 czerwca tego roku.

5 Czerwiec 2024-Czas czytania: 5 minuty

W środę 5 czerwca 2024 r. o godz. 19.30 w Casa de Galicia w Madrycie, w pięknym budynku przy ulicy Casado del Alisal 8, między Muzeum Prado a Parkiem Retiro, obok kościoła Los Jerónimos, zostanie otwarta wystawa "Akwarele" Ángela Maríi Leyry Faraldo (1938-2021), mojego ojca. Można ją zwiedzać do niedzieli 30 czerwca br.

Wystawa została wybrana przez Pedro Javiera Gonzáleza Rodrígueza, profesora historii sztuki na UNED, przyjaciela artysty, podobnie jak jego ojca, galicyjskiego malarza i intelektualisty José Leyry Domíngueza (1912-1997). To on wybrał obrazy, które można podziwiać podczas tych wiosennych i letnich tygodni w Madrycie, a także nazwał je i napisał piękny prolog, który rozpoczyna katalog wydany z tej okazji. 

Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę na drobny błąd w katalogu, który wynika z mojego niedopatrzenia. A ponieważ na błędach można się uczyć, chciałbym skorzystać z okazji i odnotować go tutaj: pod zdjęciem każdego obrazu pojawiają się inicjały "Ca", co po łacinie jest skrótem od słowa "Circa", które po hiszpańsku oznacza "około, w przybliżeniu" i które jest zwykle używane do datowania dzieł, których dokładna data nie jest znana. W katalogu akronim "Ca" pojawiają się przed pomiarami, a nie datami, jak powinny. To małe wyznanie jest hołdem dla mojego ojca i jego przyjaciela Pedro Javiera, którzy lubili i nadal lubią robić rzeczy dobrze i dbać o drobne szczegóły. Nie odziedziczyłem tej cnoty po ojcu i mam tendencję do robienia rzeczy raczej "w pośpiechu". 

Jak można sobie wyobrazić, źródłem tej wystawy jest wielka sympatia, jaką wszyscy darzymy mojego ojca, głęboko dobrego człowieka. Mówiąc dokładniej, 5 marca 2019 r. z wielką radością zaprezentowaliśmy w ukochanym Casa de Galicia w Madrycie wystawę prac malarskich jego ojca (zatytułowaną "Paisajes gallegos de José Leyra Domínguez"). Przy tej okazji zasugerowaliśmy mu pomysł, aby pewnego dnia wystawić jego własne prace akwarelowe, dotychczas niepublikowane, a on, z poczuciem humoru, zachęcił nas do tego po swojej śmierci. Mój ojciec był człowiekiem powściągliwym i nie znosił być w centrum uwagi.

Życie Ángela Maríi Leyry Faraldo

Urodził się w Ferrol 25 lutego 1938 r. i zmarł w tym mieście, z którym zawsze czuł się związany 27 sierpnia 2021 r. - prawdopodobnie w obu latach Xacobean - od młodości żył w środowisku bliskim sztuce i kulturze, ponieważ jego ojciec był galicyjskim intelektualistą z wielkim zamiłowaniem do malarstwa i posiadał doskonałą bibliotekę. Studiował prawo na Uniwersytecie w Santiago de Compostela, gdzie miał okazję poznać profesorów takich jak Don Paulino Pedret, Don Ramón Otero Pedrayo, Don Álvaro D'Ors i Don Alfonso Otero. W tym czasie uczestniczył również w galicyjskich kręgach intelektualnych z Ramónem Piñeiro, Juaną Torres, Maríą Auz i José Luisem Franco Grande, jak napisał ten ostatni w swoim wspomnieniu Los años oscuros. Kulturowy opór pokolenia.

Głęboko wierzący, najważniejsza była dla niego relacja z Bogiem, od którego czerpał siłę, aby uważnie zajmować się rodziną i pracą oraz starać się pomagać każdemu, kto się do niego zwrócił z charakterystyczną dla niego serdecznością. Urzędnik państwowej administracji cywilnej, 10 sierpnia 1968 r. poślubił Maríę Luisę Curiá Martínez-Alayón, wielką miłość swojego życia, z którą miał siedmioro dzieci i której pozostał wierny aż do śmierci. 

Pracował na Universidad Laboral de La Laguna, w INSALUD i na Menéndez Pelayo International University, gdzie przeszedł na emeryturę w 2003 r. i który wyróżnił go medalem za poświęcenie i doskonałość w pracy. Podczas ceremonii powiedział, że przechodzi na emeryturę w duchu podążania za radą otrzymaną przez Sancho od Don Kichota, kiedy miał rozpocząć rządy na wyspie Barataria: "Pokaż, Sancho, pokorę swojego rodu". Podczas lat pracy, a jeszcze intensywniej po przejściu na emeryturę, podtrzymywał swoją wielką miłość do nauk humanistycznych, zwłaszcza historii. W wyniku tych lat czytania i badań pozostawił trzy opublikowane prace, dwie ostatnie pośmiertnie: Santiago el Mayor, tras las huellas del apóstol; El traslado del cuerpo de Santiago el Mayor i Breve historia del liberalismo; pozostawił także liczne niepublikowane pisma.

Oprócz tego, że przez całe życie kochał Galicję i galicyjską kulturę, chciałbym podkreślić, że Ángel María Leyra Faraldo zawsze czuł się Hiszpanem, Europejczykiem i obywatelem świata. Krótko mówiąc, wiedział, jak połączyć, podobnie jak zdecydowana większość Galicyjczyków, miłość do swojej małej ojczyzny i uznanie dla kraju macierzystego, szanując i podziwiając dobre uczynki tak wielu ludzi z tak wielu miejsc i różnych krajów. Mogę powiedzieć bez przesady, że był uniwersalnym Galicjaninem, nie dlatego, że był znany na całym świecie, ale ze względu na jego zdolność do doceniania i doceniania dobrych rzeczy z całego świata.

Jak wskazuje profesor González Rodríguez w przedmowie do katalogu, Ángel María miał wykształcenie prawnicze, ale przede wszystkim lubił szukać piękna w swoim otoczeniu i jako człowiek o głębokich przekonaniach chrześcijańskich - jak sądzę mistyk - zawsze był świadomy obecności sił nadprzyrodzonych. W liście z 2020 roku (14 czerwca) powiedział mi: "Pewnego razu, gdy byłem w ogrodzie domu mojego zięcia, zobaczyłem z daleka kilka lilii i miałem niezręczną myśl, że nie są takie piękne. Ale po reakcji podszedłem do nich i kontemplowałem, zaskoczony i zdumiony, ich niezwykłe i tajemnicze piękno". Taki właśnie był, zawsze zachwycony pięknem stworzenia. 

W dzieciństwie, według jego własnej relacji w niepublikowanej pracy zatytułowanej "Wspomnienia z mojego życia" (2018), jego rodzice dali mu pudełko akwareli i od tego czasu, w schronieniu ojca, podczas gdy José Leyra nigdy nie zmęczył się malowaniem obrazów olejnych przedstawiających piękne krajobrazy regionu Ferrol, używał akwareli, aby uchwycić piękno na swój własny sposób. Galicyjski malarz pejzażysta Felipe Bello Piñeiro poradził mu, aby "malował szerokie panoramy, krajobrazy o szerokich horyzontach". Wiemy również, że jego ojciec zachęcał go do powolnej i drobiazgowej pracy. Akwarela, choć używana przez wielkich mistrzów, takich jak Dürer, W. Blake i Turner, nie zawsze była uważana za główną technikę. Przypomnijmy, że Evelyn Waugh w swoim zachwycającym "Powrocie do Brideshead" mówi do ojca głównego bohatera: "Przypuszczam, że zamierzasz zająć się malarstwem na poważnie i używać techniki malarstwa olejnego".

Mniej więcej między latami pięćdziesiątymi a sześćdziesiątymi rozwinęła się jego niezbyt obszerna produkcja malarska, czasami zdobywająca nagrody. W swoich pracach Ángel María, podobnie jak jego ojciec, pokazuje, że jest zakochany w galicyjskim krajobrazie; wyidealizowanym krajobrazie, w którym stara się uchwycić piękno codzienności, którego, być może dlatego, że jest zawsze obecne, nie widzimy. Morze, pola, kamienie Composteli... wieczna Galicja jest tym, co przekazują nam jego pociągnięcia pędzla. 

Przyjmując przeciwny punkt widzenia niż Rainer Maria Rilke, myślę, że możemy potwierdzić, że w krajobrazach Ángel María Leyra Faraldo piękno, kiedy się pojawia, nie prowadzi do okropności, ale do pokoju".

Więcej
Świat

Przemoc wobec dzieci: szpital papieski w czołówce leczenia i profilaktyki

Szpital pediatryczny "Bambino Gesù" w Rzymie, szpital papieski, co roku leczy ponad 100 nowych przypadków maltretowanych i źle traktowanych dzieci i młodzieży.

Giovanni Tridente-5 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Na stronie Szpital pediatryczny "Bambino Gesù". Szpital w Rzymie każdego roku leczy ponad 100 nowych przypadków dzieci i młodzieży będących ofiarami nadużyć i złego traktowania. Tak wynika z danych opublikowanych przez tę samą Poliklinikę i Centrum Badań Pediatrycznych, należące do Stolicy Apostolskiej, z okazji Międzynarodowego Dnia Dzieci Niewinnych Ofiar Napaści, który obchodzony jest 4 czerwca.

W ciągu ponad 40 lat działalności rzymska placówka - punkt odniesienia dla zdrowia dzieci we Włoszech i za granicą - odnotowała ponad 5000 przypadków przemocy wobec nieletnich, w tym 3000 tylko w ciągu ostatnich 15 lat, zgodnie z komunikatem prasowym. Są to alarmujące liczby, które ilustrują zjawisko, które jest niestety powszechne i dotyka zarówno dzieci, jak i młodzież ze wszystkich klas społecznych.

Najczęstsze zidentyfikowane formy znęcania się to zaniedbywanie lub nadmierna opieka, przemoc fizyczna, wykorzystywanie seksualne, znęcanie się fizyczne i psychiczne. W większości przypadków, ponad 80 %, sprawcami tego rodzaju przemocy są członkowie rodziny ofiary.

Zapobieganie i wykrywanie

Średni wiek pacjentów przyjmowanych do szpitala wynosi 12 lat, a wśród pacjentów szpitala znajdują się również dzieci z traumatycznymi przeżyciami. Ukrainai innych krajów ogarniętych wojną. W celu wczesnego wychwycenia przypadków ryzyka, od 2009 r. szpital stosuje specjalną procedurę przesiewową dla przybywających nieletnich.

"Dzieci, które do nas przychodzą, noszą ślady przemocy w swoich umysłach i sercach", wyjaśnia Paola De Rose, neuropsychiatra w Bambino Gesù, "ale wszystkie mają możliwość i prawo do zmiany trajektorii, na którą życie wystawiło ich do tej pory. Naszym zadaniem jest przyczynić się do wyleczenia tych ran.

Szpital opracował specjalne kanały wsparcia psychologicznego, takie jak neuropsychiatryczny szpital dzienny "Child Care", do którego trafia ponad połowa przypadków przechwyconych na oddziale ratunkowym. Istnieje również infolinia Lucy, 24-godzinna infolinia telefoniczna w sytuacjach awaryjnych.

Jeden z projektów angażuje również młodych pacjentów, którzy wyrażają swoje własne doświadczenia przemocy poprzez rysunki: uśmiechnięte twarze otoczone czarnymi, potwornymi zwierzętami lub przerażającymi krzyczącymi postaciami, surowe i bezpośrednie obrazy dyskomfortu, który Bambino Gesù zobowiązuje się zaakceptować i leczyć.

Przydatne narzędzia i projekty

Również w obszarze profilaktyki portal szpitala oferuje treści opracowane przez neuropsychiatrów z polikliniki, zawierające informacje dla dzieci na temat rozpoznawania potencjalnych sytuacji ryzyka oraz wskazanie oznak, na które rodzice powinni zwracać uwagę, aby przechwycić problem.

Wreszcie, na froncie badawczym, Szpital Stolicy Apostolskiej promuje projekty mające na celu zbadanie wpływu przemocy i złego traktowania na zdrowie psychiczne dzieci oraz określenie odpowiednich programów leczenia. Opracowywany jest protokół wspierania dzieci i młodzieży narażonych na przemoc domową podczas pandemii Covid 19 oraz seria interwencji psychoedukacyjnych w szkołach na temat przemocy, zastraszania i cyberprzemocy.

Od ponad 150 lat

Szpital Pediatryczny Bambino Gesù został założony w Rzymie w 1869 roku jako pierwszy prawdziwy włoski szpital pediatryczny, wzorowany na Hôpital des Enfants Malades w Paryżu, z inicjatywy książąt Salviati. W 1924 roku został podarowany Stolicy Apostolskiej, stając się w pełni szpitalem papieskim. 

W 1985 roku został uznany za Instytut Badań i Nauk o Leczeniu (IRCCS), który łączy opiekę medyczną z intensywnymi działaniami badawczymi. W 2006 roku otrzymał swoją pierwszą akredytację od Joint Commission International (JCI), instytutu, który certyfikuje doskonałość w zakresie bezpieczeństwa i jakości opieki na całym świecie.

Więcej
Watykan

IOR, mit i rzeczywistość tak zwanego "banku watykańskiego".

Istnieje cała narracja dotycząca Instytutu Dzieł Religijnych (IOR), tak zwanego "banku watykańskiego", która określa instytut jako miejsce nieprzejrzystych interesów i wątpliwego zarządzania. Fakty mówią jednak co innego.

Andrea Gagliarducci-4 Czerwiec 2024-Czas czytania: 7 minuty

Istnieje cała narracja na temat Instytut Dzieł Religijnych (IOR), tzw. "bank watykański"IOR jest miejscem nieprzejrzystych interesów oraz wątpliwego i nieprzejrzystego zarządzania funduszami", która określa instytut jako miejsce nieprzejrzystych interesów oraz wątpliwego i nieprzejrzystego zarządzania funduszami. Jest to narracja, która rozwinęła się nawet niedawno, oznaczając przed i po w zarządzaniu finansami Watykanu, i która opisuje nowe kierownictwo IOR jako całkowicie odbiegające od poprzedniego kierownictwa.

Fakty mówią jednak co innego, pomijając pewne wydarzenia sądowe, w wyniku których byli menedżerowie w Watykanie zostali skazani za niegospodarność (ale wyrok jest nadal przedmiotem apelacji i trzeba będzie wyjaśnić, czy rzeczywiście chodziło o niegospodarność, czy raczej o spełnienie określonych żądań) lub inne wydarzenia sądowe, które paradoksalnie doprowadziły IOR do konfliktu z Sekretariatem Stanu, któremu Instytut zdecydował się nie udzielać zaliczki kredytowej w ramach niesławnego obecnie przejęcia budynku Sloane Avenue.

Są to, nawiasem mówiąc, niedawne procesy sądowe. Ponieważ wcześniej IOR był zaangażowany w tak zwany skandal Ambrosiano, krach finansowy, za który Instytut, nie uznając żadnej osobistej odpowiedzialności, zdecydował się zrekompensować oszczędzającym dobrowolną składką jako częściową rekompensatę za straty. Było to tak zwane "porozumienie genewskie", opisane szczegółowo przez Francesco Anfossiego w jego książce "IOR. Światła i cienie Banku Watykańskiego od początków do Marcinkusa". Chociaż trzeba powiedzieć, że IOR współpracował ze śledczymi od samego początku, a w rzeczywistości były też śledztwa dziennikarskie - takie jak książka "Ambrosiano: il contro processo", autorstwa Mario Tedeschi, który nie był prokościelny - które posunęły się tak daleko, że teoretyzowały, że IOR został wykorzystany jako kozioł ofiarny, aby ukryć inne obowiązki, przypisywane, zgodnie z książką, kierownictwu Banku Włoch w tamtym czasie.

A potem pojawiła się kwestia skarbu Ustašy, brzydka sprawa, zgodnie z którą zakrwawiony skarb, który chorwacka nazistowska Ustaša przejęła na podstawie Żydów deportowanych podczas wojny, przeszedł przez IOR. To Jeffrey Lena, który przyjął stanowisko obrońcy Stolicy Apostolskiej, gdy nikt inny nie chciał tego zrobić, pokazał, że wszystkie argumenty były w zasadzie spekulacjami. Wszystko to pokazuje, jak mit IOR jako "watykańskiego banku" bez żadnej przejrzystości może upaść pod własnym ciężarem. Ale co mówią fakty?

Praca IOR

11 września 1887 r. powołano kardynalską komisję "Ad Pias Causas". Jest to tajna komisja, która spotyka się w biurze zwanym "czarną dziurą", ponieważ było to miejsce, w którym znajdowała się cenzura państwa papieskiego i, jak na ironię, gdzie Gioacchino Belli, który zachwycił nas serią lekceważących sonetów, pracował jako pracownik. I jest to komisja, która jest dzieckiem "Questione Romana", ponieważ służy do zarządzania tymi dobrami, spadkami i pobożnymi dziełami, które przychodzą do Stolicy Apostolskiej i które ta ostatnia próbuje ukryć przed konfiskatą państwa włoskiego.

Instytutowi udało się zagwarantować autonomię finansową Stolicy Apostolskiej nawet wtedy, gdy Rzym był okupowany przez nazistów (1943 i 1944), w latach, w których jego eksterytorialne przestrzenie, "w mieście jeszcze nie otwartym", dawały schronienie i ukrywały rzesze Żydów i antyfaszystów. W końcu po to są watykańskie finanse.

Faktem jest, że IOR nie jest bankiem. Jest to centralny organ Stolicy Apostolskiej: nie organ Kurii, ale instrument pomagający właśnie dziełom religijnym. IOR nie ma biur poza Watykanem i dopiero niedawno uzyskał watykański numer IBAN, po tym jak Stolica Apostolska weszła do strefy transferowej SEPA, czyli Jednolitego Obszaru Płatności w Euro.

Droga IOR do uznania przez zagraniczne instytucje za wiarygodnego kontrahenta była szczególnie długa, podobnie jak w przypadku wszystkich instytucji finansowych na świecie.

Jan Paweł II ustanowił nowy statut IOR w 1990 roku, podczas gdy pierwszy audyt zewnętrzny pochodzi z połowy lat 90-tych. W 2000 r. IOR wdrożył szereg pionierskich środków, które zostały również docenione przez międzynarodowych ewaluatorów Moneyval, komitetu Rady Europy, który ocenia przestrzeganie przez państwa międzynarodowych standardów w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu.

Inwestycje są zawsze dokonywane ostrożnie, zgodnie z tzw. zasadą 3 (aktywa, złoto, nieruchomości), która zapewnia niezbędną dywersyfikację aktywów.

W czasach kryzysu złoto jest wywożone za granicę; w czasach potrzeby jest inwestowane w nieruchomości, a nieruchomości są również częścią korzyści pracowników, którzy mogą uzyskać domy po obniżonych cenach. IOR jest niezależny w zarządzaniu, ale w rzeczywistości ma centralne znaczenie dla Stolicy Apostolskiej.

Prace kontrolne IOR

Często wskazywano, że w ostatniej dekadzie IOR przeprowadził kontrolę rachunków, między innymi za pośrednictwem drogich konsultantów zewnętrznych, takich jak Promontory Financial Group, co następnie zakończyło się kilkoma sprawami sądowymi. Jednak wystarczy przeczytać raport Komitetu Moneyval Rady Europy w sprawie Stolicy Apostolskiej/Państwa Watykańskiego, który ocenia zgodność z przepisami finansowymi krajów, które je przestrzegają, aby zrozumieć, w jaki sposób IOR już dawno rozpoczął operację audytu i przejrzystości rachunków.

Raport, opublikowany 4 lipca 2012 roku, ogólnie pozytywnie ocenił środki legislacyjne i reformy przyjęte przez Stolicę Apostolską i Watykan w celu zapobiegania i zwalczania nielegalnej działalności finansowej. W szczególności doceniono wysiłki IOR w celu dostosowania się do międzynarodowych standardów. I nie tylko.

Według raportu, procedury należytej staranności wobec klienta IOR "w niektórych przypadkach wykraczają poza wymogi ustanowione" przez pierwszą watykańską ustawę o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy (tj. ustawę nr CXXVII, która została zmieniona dekretem z dnia 25 stycznia 2012 r. również z powodu tych niedociągnięć). W paragrafie 471 czytamy, że "procedury częściowo zawierają wymogi, których brakowało lub które były niejasne w pierwotnej wersji ustawy AML".

Łagodzi to do pewnego stopnia negatywny wpływ na skuteczność wynikający z faktu, że znaczna liczba elementów ram prawnych została wprowadzona dopiero po pierwszej wizycie Moneyval na miejscu.

W paragrafie 476 raportu Moneyval zauważono, że "IOR rozpoczął przegląd i aktualizację bazy danych klientów w listopadzie 2010 roku. IOR wykazał wyraźne zobowiązanie do zakończenia tego procesu do końca 2012 roku. Sześć osób jest zaangażowanych w ten projekt i aktywnie dociera do klientów w celu uzyskania aktualnych informacji. Do końca 2011 roku Instytut zaktualizował moduł bazy danych klientów o około 50% osób fizycznych i 11% osób prawnych".

Dane z najnowszego raportu

Najnowszy raport roczny IOR został opublikowany w czerwcu 2023 roku i odnosi się do 2022 roku. Niektóre liczby mogą pomóc to zrozumieć. W 2022 r. IOR miał 117 pracowników i 12 759 klientów. W porównaniu z 2021 r. jest więcej pracowników (było ich 112), ale znacznie mniej klientów: w 2021 r. IOR miał 14 519 klientów.

Biorąc pod uwagę, że weryfikacja kont uznanych za niezgodne z misją IOR zakończyła się jakiś czas temu, pierwsze wrażenie jest takie, że IOR nie jest już atrakcyjnym miejscem dla swoich pierwszych klientów, czyli instytucji religijnych. Oczywiście to tylko wrażenie, ale otrzeźwiające.

W raporcie odnotowano, że w 2022 r. IOR miał 29,6 mln euro zysku netto, co stanowi znaczny wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim, ale nadal wykazuje tendencję spadkową, która pomimo pewnego ożywienia wydaje się utrzymywać od 2012 roku. W rzeczywistości, od 86,6 mln zysku zadeklarowanego w 2012 r. - co czterokrotnie zwiększyło zysk z poprzedniego roku - do 66,9 mln w raporcie za 2013 r., 69,3 mln w raporcie za 2014 r., 16,1 mln w raporcie za 2015 r., 33 mln w raporcie za 2016 r. i 31,9 mln w raporcie za 2017 r., do 17,5 mln w 2018 r.

Z kolei w raporcie za 2019 r. zysk wyniósł 38 mln euro, co również przypisano korzystnej sytuacji rynkowej. W 2020 r., roku kryzysu COVID, zysk był nieco niższy i wyniósł 36,4 mln euro. Jednak w pierwszym roku po pandemii, w 2021 r., na który nadal nie miała wpływu wojna na Ukrainie, trend powrócił do ujemnego, z zyskiem wynoszącym zaledwie 18,1 mln euro.

Teraz jesteśmy z powrotem na progu 30 milionów zysków, ale dopiero okaże się, czy zyski te obejmują 17,2 miliona zajęte od byłego prezesa Angelo Caloia i Gabriele Liuzzo, którzy musieli odpowiedzieć za defraudację i pranie pieniędzy popełnione w związku z procesem zbycia ogromnych nieruchomości należących do Instytutu i jego spółek zależnych, SGIR i LE PALME. których wyroki uprawomocniły się w lipcu 2022 roku. W tym przypadku mówilibyśmy o znacznie niższych rzeczywistych zyskach.

Z tych zysków rozdzielono 5,2 mln euro: 3 mln euro na dzieła religijne papieża, 2 mln euro na działalność charytatywną Komisji Kardynałów i 200 000 euro na działalność charytatywną koordynowaną przez prałata Instytutu.

Należy wziąć pod uwagę wartość techniczną, a mianowicie TIER 1, który jest głównym składnikiem kapitału banku. W 2019 r. wyniósł on 82,40%. Jednak w 2022 r. TIER wynosi 46,14%, co z pewnością oznacza wzrost z 38% w 2021 r., ale nadal wskazuje na zmniejszenie kapitału o połowę. Wciąż solidny TIER 1, znacznie powyżej wartości wymaganych od banków europejskich, ale nadal wskazujący na obniżenie kapitału o połowę.

Według IOR, "rating Moneyval plasuje Instytut jako jedną z najwyżej ocenianych instytucji na świecie". Obecnie IOR współpracuje z ponad 45 różnymi kontrahentami finansowymi. Aby podać kilka liczb, w 2022 r. IOR otrzymał 5,2 mld środków w ramach powierzenia i przeprowadził 100 000 transakcji płatniczych. Aktywa netto wynoszą 578,5 mln euro.

Poza liczbami, prezes IOR Jean-Baptiste de Franssu podkreślił w swoim przemówieniu do raportu, że "jakość produktów i usług znacznie się poprawiła, etyka stała się stałym punktem odniesienia, zarówno w zarządzaniu zasobami, jak i w zarządzaniu Instytutem, a relacje z klientami są bardziej niż kiedykolwiek w centrum każdego zobowiązania", podczas gdy prałat IOR Giovanni Battista Ricca podkreślił, że cele zostały znacznie zmniejszone dzięki "większej świadomości". Należy jednak powiedzieć, że inwestycje IOR zawsze były konserwatywne, mające na celu nie naruszanie zbytnio patrymonium, które zawsze jest przeznaczane na dzieła religijne.

Najnowszy raport Moneyval

Zamiast zmiany paradygmatu, IOR działał w oparciu o ciągłość z poprzednim kierownictwem. Najnowszy raport Moneyval - w rzeczywistości bardzo techniczny - został opublikowany 28 maja i pokazał, w jaki sposób IOR kontynuuje wprowadzanie ulepszeń technicznych. Wcześniej Stolica Apostolska była "niezgodna" z zaleceniem 13 dotyczącym bankowości korespondencyjnej, podczas gdy niektóre "drobne niedociągnięcia" pozostają w związku z zaleceniami 16 i 24 dotyczącymi transferów i osób prawnych, ale obecnie są one "zasadniczo zgodne", podczas gdy wcześniej były oceniane jako niezgodne.

Podsumowując, z 39 mających zastosowanie zaleceń, Stolica Apostolska obecnie spełnia lub w dużej mierze spełnia 35 punktów, a częściowo spełnia 4 zalecenia. Można powiedzieć, że to szczegóły techniczne. Ale są one ważne, aby pokazać, że finanse Watykanu nie są miejscem braku przejrzystości i możliwej przestępczości. Istnieje IOR mediów i IOR rzeczywistości. A rzeczywistość mówi, że IOR pracował i nadal pracuje, aby w pełni przestrzegać międzynarodowych standardów.

AutorAndrea Gagliarducci

Stany Zjednoczone

Kościół w Stanach Zjednoczonych przedstawia coroczny raport dotyczący nadużyć

Konferencja biskupów USA opublikowała raport na temat nadużyć seksualnych w sprawach zgłoszonych między lipcem 2022 r. a czerwcem 2023 r.

Paloma López Campos-4 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych wydała oświadczenie w sprawie raport Raport opiera się na danych dotyczących nadużyć seksualnych i odszkodowań finansowych w kościele narodowym do 2023 roku.

Raport wskazuje, że 1 254 ofiar molestowania złożyło łącznie 1 308 skarg. Zdecydowana większość z nich to osoby dorosłe, które zgłosiły napaści, jakich doświadczyły jako dzieci.

Walka z nadużyciami w Stanach Zjednoczonych

Aby rozwiązać te przypadki, diecezje i eparchie w Stanach Zjednoczonych zapewniły 183 ofiarom i ich rodzinom wsparcie. Jednocześnie nadal zapewniały pomoc kolejnym 1662 osobom, których przypadki zostały już uwzględnione w raportach z poprzednich lat.

W ramach działań prewencyjnych Kościół zbadał pochodzenie osób pracujących w działalności kościelnej, niezależnie od tego, czy byli to księża, pracownicy czy wolontariusze. Zintensyfikowano również prace szkoleniowe, aby szybciej identyfikować przypadki nadużyć seksualnych.

Według raportu, wśród oskarżonych jest siedmiu duchownych, którzy zostali usunięci z posługi lub przeszli na emeryturę. Jednak 91 oskarżonych księży już nie żyje, zostało "trwale usuniętych z posługi lub zlaicyzowanych". Krótko mówiąc, "żaden wiarygodnie oskarżony duchowny nie jest aktywny".

Chodzenie z ofiarami nadużyć

Przewodniczący Konferencji Episkopatu, arcybiskup Timothy P. Broglio, na początku raportu ubolewa nad cierpieniem ofiar. "Te liczby to nie tylko liczby", mówi, "statystyki to wiele historii i relacji o zdradzie zaufania i trwającej całe życie drodze do wyzdrowienia.

Podkreślił również swoją wdzięczność "ofiarom, które przeżyły, za to, że wypowiedziały się przeciwko nadużyciom, których doświadczyły, za pociągnięcie nas wszystkich do odpowiedzialności i za to, że pozwolili nam iść razem z nimi".

Ochrona dzieci

Dokument ten opiera się na informacjach dostarczonych w wyniku audytu przeprowadzonego przez StoneBridge Business Partners, firmę konsultingową z siedzibą w Warszawie. Nowy Jork. Ponadto dane zostały uzupełnione ankietą przeprowadzoną przez Centrum Badań Stosowanych w Apostolstwie (CARA). Daty badane w ramach audytu obejmowały okres od 1 lipca 2022 r. do 30 czerwca 2023 r., a w procesie uczestniczyło 100 % diecezji w kraju.

Raport jest jednym ze środków zawartych w Karcie Ochrony Dzieci i Młodzieży podpisanej przez biskupów USA w 2002 roku. Karta ta nakreśliła "kompleksowe ramy procedur reagowania na zarzuty wykorzystywania seksualnego nieletnich przez duchownych katolickich i ustanawiania protokołów ochrony dzieci i młodzieży".

Edukacja

"Chrystus i życie wieczne: piękno naszej wiary".

W dniach 9 i 10 maja na Universidad de los Andes (Santiago, Chile) odbył się III Kongres dla nauczycieli religii pod tytułem "Chrystus i życie wieczne: piękno naszej wiary".

Verónica Ibáñez-4 Czerwiec 2024-Czas czytania: 5 minuty

Na stronie kongres rozpoczęło się od wystąpienia jednego z biskupów pomocniczych Santiago, księdza prałata Alberto Lorenzettiego, który zachęcał obecnych, aby "umieli dostosować się do swoich słuchaczy, głosząc wiarę w Jezusa". Zwrócił uwagę, że dziś ten dialog nie jest łatwy, ponieważ zamiast mówić światu o nieznanym Bogu, jak to uczynił Paweł w Atenach, trzeba mówić o zapomnianym Bogu i stoimy przed wyzwaniem dotarcia do serc dzieci i młodzieży.

Przedstawianie Chrystusa

Ojciec Lucas Buch z Uniwersytetu Nawarry podkreślił ideę utrzymywania serdecznych, osobistych relacji ze studentami, rozmawiając z nimi od serca do serca.

Wyjaśnił, że zadaniem nauczyciel religii nie jest demonstrowanie Chrystusa, ale przedstawianie Go. Pierwszą rzeczą jest modlić się za swoich uczniów - ponieważ to Chrystus musi być przedstawiony - starać się żyć tym, czego nauczasz, ponieważ w dużej mierze to, co dzieci wierzą o Chrystusie, będzie zależeć od tego, co widzą w swoich nauczycielach, i wreszcie, zaproponować Chrystusa w taki sposób, aby dzieci były w stanie Go rozpoznać.

To, czy dana osoba jest chrześcijaninem, można poznać nie po tym, że potrafi bardzo dobrze objaśniać wiarę chrześcijańską, ale po tym, że chodzi w tej prawdzie. Głównym sposobem, w jaki nauczyciel religii przekazuje Chrystusa, jest życie Nim. Jak powiedział papież Paweł VI: "Współczesny człowiek chętniej słucha świadków niż nauczycieli, a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami".

Przekazywanie wiary z nadzieją

Podczas całego kongresu wielokrotnie podkreślano potrzebę edukacji z nadzieją. Klaus Dröste, dziekan Wydziału Psychologii i Nauk Humanistycznych Uniwersytetu San Sebastian, zwrócił uwagę, że młodym ludziom często brakuje nadziei, ponieważ nie postrzegają swojego życia jako czegoś wielkiego, czegoś wartego przeżycia. Ważne jest, aby otworzyć w nich perspektywę wieczności. Ta nadzieja pozwoli im zakotwiczyć swoje serca w Bogu i uporządkować swoje życie, pomimo wszystkich problemów, jakie mają obecnie.

Jeśli młody człowiek to odkryje, będzie mógł na nowo odczytać swoją historię, swoje nieszczęścia, swoje frustracje, swoje sukcesy, swoje porażki, swoje cechy w nowym świetle. Nauczy się, że ze wszystkiego może wyniknąć dobro.

W innym wykładzie Don Lucas zdefiniował misję nauczyciela religii za pomocą dwóch czasowników: budzić i przekazywać. Z jednej strony, budzić uczniów, towarzyszyć im w odkrywaniu talentów, które dał im Bóg, czekać z nimi na przebudzenie ich powołania, a z drugiej strony przekazywać wiarę z nadzieją, zwłaszcza pokoleniu postmilenijnemu. Jak wiadomo, wielu młodych ludzi ma poczucie, że to, co się dzieje, nie zależy od nich, ale od czynników zewnętrznych, być może dlatego, że świat, w którym żyjemy, jest zbyt złożony i myślą, że nie mogą zmienić niczego, co się dzieje. Wszystko to w jakiś sposób skrystalizowało się w uogólniony pesymizm, który ma również swoje odzwierciedlenie w problemach ze zdrowiem psychicznym.

W społeczeństwie takim jak nasze, gdzie każdy jest zachęcany do bycia samowystarczalnym, chrześcijaństwo ma to rewolucyjne przesłanie: od momentu poczęcia jesteśmy zależni od innych. Powiedzenie uczniowi: jesteś stworzony, by kochać i być kochanym, ponieważ Bóg jest miłością, komunią osób, może otworzyć wielkie horyzonty.

Światła do sal lekcyjnych

Nauczyciele religii są wezwani do tego, aby Słowo Boże, a mianowicie Ewangelia, było żywe i rozbrzmiewało w sercach młodych ludzi. Istnieje jednak wyzwanie, aby ją zrozumieć, ponieważ jest to bardzo zwięzły tekst. Don Lucas zasugerował wspólne czytanie Pisma Świętego i rozwiązywanie wszelkich pojawiających się wątpliwości.

Miłosierdzie jest również niezaprzeczalnym sposobem obecności Chrystusa, a lekcja religii jest obszarem, który może zaoferować możliwość doświadczenia miłosierdzia, to znaczy podejścia do kogoś potrzebującego, chorego, starszego, kogoś, kto chce pomóc.

Opowiadanie historii świętych, których życie można zrozumieć tylko w świetle Boga, również przybliża nas do Chrystusa, ponieważ Pan świeci w nich. Każdy uczeń może znaleźć w świętym swoją inspirację, to, co go głęboko dotyka.

Droga piękna

Andrea Torres, filozof, powiedział, że piękno powinno towarzyszyć nauczaniu religii, ponieważ to w nim objawia się Bóg. Co więcej, Bóg stworzył cały świat dla dobra ludzkości, abyśmy mogli Go poznać i cieszyć się Nim. Ta idea może dać nadzieję młodym ludziom.

Don Lucas Buch podkreślał, że piękno mówi nam również o rzeczywistości, która wykracza poza to, co czysto przyziemne, czysto użyteczne, a zatem jest także kanałem dla Chrystusa. Być może sama lekcja religii może być dla uczniów okazją do doświadczenia piękna, do nauczenia się cieszenia się dziełem sztuki, które może pomóc Chrystusowi być obecnym w ich życiu. Poprzez ukazywanie piękna można kształcić wrażliwość i zamiłowanie do wielkiego piękna. W tym sensie wykorzystanie obrazów, poezji czy muzyki stanowi pewną drogę.

Mówienie o wieczności

Na kongresie zwrócono uwagę, że o śmierci i prawdach wiecznych można mówić z wrażliwością. Jest to konieczne, ponieważ tam zakotwiczona jest nadzieja. Jak zauważył Don Lucas, w kontekście wielokulturowym ważne jest, aby jasno mówić o tym, czym jest chrześcijańska propozycja, unikając uproszczonych wizji życia wiecznego. Ważne jest, aby pokazać, że te prawdy mają znaczenie i pomagają nam żyć w określony sposób.

Na przykład w świetle osądu nauczyciel może uczyć, jak kultywować pamięć, zadawać pytania, które pozwalają nam budować sensowne życie.

Piekło można rozumieć, jak mówi Dostojewski, jako cierpienie z powodu niemożności kochania. Można to wprowadzić do obecnego życia, rozmawiając z uczniami o urazie, o tym, że nie chcą przebaczać, nie chcą kogoś kochać. Należy to wyraźnie odróżnić od czyśćca, gdzie jest nadzieja i pragnienie miłości. W zrozumieniu tego może pomóc komentarz, że można modlić się za zmarłych i szukać komunii z tymi, którzy są w tym stanie.

Wreszcie, aby odnieść się do Nieba, nauczyciel potrzebuje wielkiej kreatywności, aby zobaczyć, w jaki sposób może zaoferować swoim uczniom doświadczenia komunii, czasami po prostu pogłębiając te, które już mają, aby zasymilować ich w Niebie, gdzie nie ma miejsca na izolację.

Chrześcijańska propozycja

Wreszcie, Don Lucas zaproponował, że w obliczu wielkich tęsknot, które mieszkają w sercach ludzi (bycie kochanym, utrzymywanie głębokich relacji, bycie kimś, pomaganie innym) - pragnień, które są wspierane przez założenia środowiskowe (indywidualizm i potrzeba wykazania się wynikami, samowystarczalność i hiperseksualność, emocjonalizm jako kryterium oceny, czy coś jest dobre czy złe, nadopiekuńczość) - istnieje chrześcijańska propozycja dla młodych ludzi: świadomość, że Bóg pierwszy nas umiłował, projekt komunii, zaproszenie do bycia częścią historii miłości, która przeplata się z naszymi historiami oraz przekonanie, że więcej radości jest w dawaniu niż w otrzymywaniu. Krótko mówiąc, chodzi o ukazanie piękna naszej wiary.

AutorVerónica Ibáñez

Zasoby

Jak się modlić

Dla ludzkości bycie stworzonym na obraz Boga oznacza możliwość relacji wzajemnej komunikacji: modlitwy.

Alejandro Vázquez-Dodero-4 Czerwiec 2024-Czas czytania: 5 minuty

Punkt nr 27 Katechizmu Kościoła Katolickiego podsumowuje to, co najgłębsze i najprawdziwsze w naszej ludzkiej naturze: "....Pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ człowiek został stworzony przez Boga i dla Boga; a Bóg nigdy nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście, którego nigdy nie przestaje szukać.".

Tylko człowiek jest zdolny do poznania i kochania poza tym, co materialne i skończone. Jako istota duchowa, podobnie jak sam Bóg, może Go poznać i kochać: stworzenie człowieka na obraz Boga zakłada możliwość relacji wzajemnej komunikacji. I właśnie dlatego, będąc na obraz Boga, a więc uczestnicząc w Nim, który jest czystą miłością, człowiek jest istotą zdolną do kochania Go, i czyni to poprzez życie w miłości. modlitwa.

Jesteśmy ziemscy, ale tęsknimy za wiecznością, którą jest Bóg. Bóg, z którym możemy mieć do czynienia, do którego możemy się zwracać i którego możemy kochać, jak to teraz omówimy.

Czym jest modlitwa, dlaczego i po co się modlić?

Na stronie modlitwa jest dialogiem z Bogiem, a nie "magiczną różdżką", jak podkreśla papież Franciszek.

Naszą świadomą i potoczną relację z Bogiem nazywamy modlitwą. Słowo "modlitwa" pochodzi od łacińskiego czasownika prekursorco oznacza błagać, zwracać się do kogoś o korzyść. Termin "modlitwa" pochodzi od łacińskiego rzeczownika oratioco oznacza język, mowę, dyskurs.

Byłoby to wznoszenie duszy do Boga lub proszenie Go o dobre rzeczy, które są dla nas wygodne. Byłaby to również w istocie rozmowa rodzinna, zjednoczenie człowieka, który uważa się za syna, z Bogiem, swoim ojcem.

Modlitwa jest niezbędna dla życia duchowego. Jest jak oddychanie, które pozwala na rozwój życia duchowego. 

W modlitwie urzeczywistniamy naszą wiarę w obecność Boga, umacniamy nadzieję, która prowadzi nas do zwrócenia naszego życia ku Niemu i do zaufania Jego Opatrzności. Rozszerzamy nasze serca, odpowiadając na Bożą miłość naszą własną miłością.

Z drugiej strony, w życiu modlitwy, Liturgia - a w jej sercu Eucharystia- ma kluczowe znaczenie, ponieważ poprzez nią lub w niej dusza jednoczy się z Chrystusem, wzorem i drogą wszelkiej chrześcijańskiej modlitwy. 

Różne sposoby modlitwy?

Tak, zwykliśmy mówić, że modlitwa jest dialogiem, rozmową z Bogiem, o czym: jak zauważyłby święty Josemaría Escrivá, "... modlić się to rozmawiać z Bogiem.o Nim, o tobie: radości, smutki, sukcesy i porażki, wzniosłe ambicje, codzienne zmartwienia..., radości i smutki: dziękczynienia i prośby: Miłość i zadośćuczynienie. W dwóch słowach: poznać Jego i poznać siebie: "traktować się nawzajem!"(The Way, 91).

Istnieje tysiąc sposobów modlitwy i nie potrzebujemy sztywnej i sztucznej metody, aby zwracać się do naszego Ojca. Jeśli kochamy, będziemy umieli odkryć osobiste, intymne sposoby, które prowadzą nas do nieustannego dialogu z Panem.

Jednym ze sposobów jest modlitwa "myślna". Można wyobrazić sobie ewangeliczną scenę z życia Jezusa i medytować nad nią. Następnie zastosować swoje zrozumienie do rozważenia konkretnej cechy życia Pana, którą sugeruje nam fragment. I wreszcie powiedzieć Mu, co zwykle się z nami dzieje, co się z nami dzieje. Potem przychodzi słuchanie, ponieważ Bóg mówi, odpowiada tym, którzy Go pytają, wewnętrznymi ruchami, widząc odpowiedź na pytania, które mogliśmy Mu zadać.

Nie polega to na wygłaszaniu ładnych przemówień czy pocieszających frazesów. Czasami jest to również spojrzenie na obraz Jezusa lub Maryi; czasami ofiarowanie dobrych uczynków, rezultatów wierności; i zawsze szukanie Jezusa, a nie siebie.

Aby się modlić, musimy polegać na Duchu Świętym, który uczy nas i przypomina nam wszystko, co powiedział Jezus, a także wychowuje nas w życiu modlitwy, wywołując wyrażenia, które odnawiają się w stałych formach modlitwy: błogosławiąc Boga, prosząc o przebaczenie, błagając o to, czego potrzebujemy, dziękując i chwaląc Go.

Możemy również zwrócić się do modlitwy "wokalnej" lub tych modlitw, których nauczyliśmy się, być może jako dzieci, i innych, które włączyliśmy przez całe nasze życie: Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo, Różaniec Święty itp. 

Na stronie Msza św. i inne czynności liturgiczne byłyby również modlitwą, oczywiście, udzielającą własnej łaski Bożej.

Z drugiej strony mamy modlitwę "wstawienniczą", która jest prośbą w imieniu innej osoby. Nie zna ona granic i obejmuje również naszych wrogów. Opiera się na zaufaniu, jakie mamy do naszego Ojca Boga, który chce jak najlepiej dla swoich dzieci i troszczy się o ich potrzeby.

Wreszcie, powinniśmy odnieść się do modlitwy "dziękczynnej", ponieważ każda radość i każdy smutek, każde wydarzenie i każda potrzeba może być powodem do modlitwy dziękczynnej; oraz do modlitwy "uwielbienia", całkowicie bezinteresownej, która jest skierowana do Boga; śpiewa Mu i oddaje Mu chwałę nie tylko za to, co uczynił, ale za to, kim jest (por. Katechizm Kościoła Katolickiego nr 2644-2649).

Modlitwa w codziennym życiu.

Widzimy, jak w Starym Testamencie Abraham, Mojżesz i prorocy mówili i słuchali Boga. W Nowym Testamencie Jezus uczy nas, jak możemy odnosić się do naszego Ojca Boga.

Modlitwa miała wiele doświadczeń na przestrzeni wieków. Święci są wyraźnym dowodem na to, że w każdym wieku i w każdych okolicznościach Bóg szuka każdego człowieka i że każdy człowiek może Mu odpowiedzieć, nawiązując z Nim prawdziwy dialog.

Niezależnie od ich przekonań, wszyscy ludzie są powołani do komunikacji z Bogiem, jak powiedzieliśmy. Poprzez stworzenie Bóg powołuje do istnienia każdą istotę z niczego. Nawet po utracie, przez grzech, podobieństwa do Boga, człowiek pozostaje obrazem swojego Stwórcy: nadal tęskni za Tym, który go stworzył i nie przestaje Go szukać. Powierzając Mu nasze życie, dzieląc się z Panem tym, co robimy lub stanem, w którym się znajdujemy, już się modlimy.

Bóg wzywa każdego człowieka do tajemniczego spotkania modlitwy. To On przejmuje inicjatywę w modlitwie, wzbudzając w nas pragnienie szukania Go, rozmawiania z Nim, dzielenia z Nim naszego życia. Tak więc ci, którzy się modlą, którzy są gotowi słuchać Boga i mówić do Niego, odpowiadają na tę Bożą inicjatywę.

W modlitwie, tj. w rozmowie z Bogiem, modli się cała osoba. Ale skąd pochodzi modlitwa? Z duszy lub ducha, zgodnie z Pismem Świętym; a częściej to serce się modli.

To w sercu, w głębi naszej istoty, ma miejsce osobiste spotkanie każdego z nas z Bogiem.

Oczywiście modlitwa wymaga, jak podkreśla Katechizm Kościoła Katolickiego w numerach 2559-2564, abyśmy chcieli się modlić i nauczyli się modlić, a czynimy to poprzez Kościół: słuchanie słowa Bożego, czytanie Ewangelii, a przede wszystkim naśladowanie przykładu Jezusa. 

Czym różni się modlitwa chrześcijańska od "modlitwy" innych religii lub pseudoreligii?

Główną różnicą modlitwy chrześcijańskiej w odniesieniu do form niektórych form modlitwy jest prądy spirytystyczne leży w poszukiwaniu osobistego spotkania z Bogiem, które różni się od zwykłego indywidualnego poszukiwania pokoju i wewnętrznej równowagi. Do tego właśnie odnieśliśmy się w naszym artykule z 1 lutego ubiegłego roku, komentując pseudoreligie i new age.

Modlitwa chrześcijańska jest zawsze określona przez strukturę wiary chrześcijańskiej. To sam Chrystus uczy nas, jak się modlić, co oznacza modlitwę w Jego mistycznym ciele, którym jest Kościół.

Modlitwa chrześcijańska ma również wymiar wspólnotowy. Nawet w samotności zawsze odbywa się ona w ramach "komunii świętych", w której i z którą się modlimy, zarówno publicznie i liturgicznie, jak i prywatnie. 

Chrześcijanin, nawet gdy jest sam i modli się w ukryciu, ma przekonanie, aby zawsze modlić się w jedności z Chrystusem, w Duchu Świętym, razem ze wszystkimi ochrzczonymi, dla dobra Kościoła powszechnego, obecnego, przeszłego i przyszłego. 

Watykan

Papież Franciszek: "Spotkanie z migrantem jest spotkaniem z Chrystusem".

Papież Franciszek wybrał temat "Bóg idzie ze swoim ludem" na 110. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców.

Paloma López Campos-3 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

29 września 2024 r. Kościół będzie obchodził 110. Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców. Papież Franciszek opublikował swoje wiadomość na ten dzień, pod hasłem "Bóg idzie ze swoim ludem".

Papież odniósł trwającą podróż synodalną Kościoła do biblijnej historii Exodusu: "długiej drogi od niewoli do wolności, która zapowiada drogę Kościoła do ostatecznego spotkania z Panem".

Podobnie, Ojciec Święty potwierdza, że "w migrantach naszych czasów, podobnie jak w migrantach każdej epoki, można dostrzec żywy obraz ludu Bożego w drodze do wiecznej ojczyzny".

Franciszek zwraca uwagę, że podobnie jak Żydzi podczas exodusu, "migranci często uciekają od sytuacji ucisku i nadużyć, niepewności i dyskryminacji, braku projektów rozwojowych". Oprócz tych poważnych zagrożeń "napotykają na swojej drodze wiele przeszkód", takich jak brak zasobów, niebezpieczna i bezpłatna praca oraz choroby.

Papież mówi jednak, że nie możemy tracić nadziei, ponieważ "Bóg poprzedza i towarzyszy drodze swojego ludu i wszystkich swoich dzieci w każdym czasie i miejscu". Ojciec Święty przypomina różne elementy, które reprezentowały Bożą obecność na pustyni: między innymi Namiot Spotkania, Arkę, węża z brązu i mannę.

Bóg, towarzysz migrantów

Podobnie jak wtedy, "wielu migrantów doświadcza Boga jako towarzysza podróży, przewodnika i kotwicy zbawienia". Ale "Bóg nie tylko idzie ze swoim ludem", potwierdza Biskup Rzymu, "ale także w swoim ludzie, w tym sensie, że utożsamia się z mężczyznami i kobietami w ich wędrówce przez historię".

Oznacza to, że "spotkanie z migrantem, jak z każdym bratem i siostrą w potrzebie, jest również spotkaniem z Chrystusem". A jeśli tak jest, mówi Papież, to "to biedny Ratują nas, ponieważ pozwalają nam spotkać oblicze Pana".

Papież Franciszek zakończył swoje przesłanie, prosząc katolików, aby przyłączyli się do migrantów i uchodźców oraz zwrócili się "do wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny, znaku pewnej nadziei i pocieszenia w drodze wiernego ludu Bożego".

Przesłaniu papieża towarzyszy następująca modlitwa:

Bóg, Ojciec wszechmogący,
Jesteśmy Twoim Kościołem pielgrzymującym
który idzie w kierunku Królestwa Niebieskiego.
Każdy z nas żyje we własnej ojczyźnie,
ale jakbyśmy byli obcokrajowcami.
Każdy obcy region jest naszą ojczyzną,
Jednak każda ojczyzna jest dla nas obcą ziemią.
Żyjemy tutaj, na ziemi,
ale nasze obywatelstwo jest w niebie.
Nie pozwól nam stać się mistrzami
części świata
które dałeś nam jako tymczasowy dom.
Pomóż nam nigdy nie przestawać chodzić
razem z naszymi braćmi i siostrami migrantami
do wiecznej siedziby, którą dla nas przygotowałeś.
Otwórz nasze oczy i serca
aby każde spotkanie z potrzebującymi
również staje się spotkaniem z Jezusem,
Twój Syn i nasz Pan.
Amen.
Aktualności

Przewodniczący IOR, prelegent na Forum Omnes w Rzymie

Omnes zorganizowało Forum w Rzymie, w którym weźmie udział przewodniczący Instytutu Dzieł Religijnych.

Maria José Atienza-3 Czerwiec 2024-Czas czytania: < 1 minuta

Przewodniczący Instytut Dzieł Religijnych, Jean-Baptiste Douville de Franssubędzie sprawozdawcą Forum Omnes w sprawie "Przejrzystość i współodpowiedzialność we wspieraniu Kościoła. Działalność IOR".która odbędzie się jutro, 4 czerwca o godz. 15.30 na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

Spotkanie to będzie okazją do zapoznania się z pracami prowadzonymi przez Instytut Dzieł Religijnych na rzecz przejrzystego i zaangażowanego zarządzania, a także jej główne kierunki działania.

Spotkanie będzie moderowane przez prof. Jesús MiñambresGrupy Badawczej CASE (Corresponsabilità Amministrazione e Sostegno Economico alla Chiesa)
 
Forum Omnes jest sponsorowane przez Banco Sabadell i Fundację Carf, we współpracy z Papieskim Uniwersytetem Świętego Krzyża i Gruppo di Studio CASE.

Watykan

Jesús Miñambres: "Potrzeba przejrzystości w zarządzaniu Kościołem staje się coraz bardziej nagląca".

Jesús Miñambres, profesor prawa kanonicznego, jest koordynatorem Grupy Studyjnej CASE na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża.

Maria José Atienza-3 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Profesor prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża, Jesús Miñambres, jest również koordynatorem programu Grupa przypadków, (Corresponsabilità Amministrazione e Sostegno Economico alla Chiesa), międzynarodowa interdyscyplinarna grupa badawcza zajmująca się kwestiami związanymi z zarządzaniem i utrzymaniem Kościoła katolickiego.

Miñambres, który będzie odpowiedzialny za przedstawienie prezesa Instytutu Dzieł Religijnych, Jean-Baptiste Douville de Franssu, w Forum Omnes który odbędzie się jutro w Rzymie, wcześniej uczestniczył w Omnes w celu przybliżenia czytelnikom rzeczywistości Instytut Dzieł Religijnych (IOR).

Czy bank watykański nie jest sprzecznością i jak wyjaśnić IOR? 

-Instytut Dzieł Religijnych narodził się pod koniec XIX wieku i został zreorganizowany w XX wieku i do tej pory w XXI wieku, aby służyć jako instrument zarządzania inwestycjami finansowymi Stolicy Apostolskiej w służbie powszechnej misji Kościoła, a także Kościołów partykularnych i Instytutów Życia Konsekrowanego oraz innych podmiotów.

Ponadto służy również ułatwianiu niektórych usług, takich jak udostępnianie zasobów środowiskom, które ich potrzebują, przechowywanie i owocowanie depozytów podmiotów Stolicy Apostolskiej, ułatwianie przejrzystego zarządzania listą płac Watykanu itp.

W ostatnich latach zaobserwowaliśmy znaczną zmianę w zarządzaniu finansami IOR, zwłaszcza w zakresie przejrzystości. Jakie są główne zmiany? Czy zmiana ta wynika z wymagań zewnętrznych? 

-Potrzeba przejrzystości w zarządzaniu zasobami Kościoła staje się coraz bardziej nagląca.

Ogólnie rzecz biorąc, już od 1983 r. istnieje norma, która zobowiązuje wiernych do rozliczenia się z dóbr, które ofiarowali (por. kan. 1287 § 2 Kodeksu Prawa Kanonicznego).

Jednak IOR dołożył wszelkich starań, aby to osiągnąć i od kilku lat publikuje dość szczegółowy bilans z aktywami i pasywami Instytutu, liczbą klientów, zmianami w ciągu roku....

Instytut dąży do tego, aby powierzone mu zasoby przyniosły pozytywny wynik, przynajmniej w ostatnich latach, zysk netto w wysokości 36 mln euro w 2020 r., 18 mln euro w 2021 r. i 29 mln euro w 2022 r. Zysk jest przekazywany Papieżowi Rzymskiemu w celu wykorzystania go do wypełnienia jego misji (jest to jeden ze sposobów finansowania funkcjonowania Kurii Rzymskiej). 

Z pewnością przyjęcie euro jako waluty Watykanu, początkowo w drodze umowy z Włochami, a po 10 latach z inną bezpośrednią umową z Unią Europejską, również dało impuls do poszukiwania przejrzystości. Te umowy międzynarodowe wymagają szeregu praktyk i kontroli, które pomogły przyspieszyć wdrażanie niektórych praktyk w zakresie przejrzystości zarządzania.

Mensuram Bonam Jakie są kluczowe punkty tych wytycznych i czy są one konkurencyjne na dzisiejszym rynku? 

-Etyczne inwestycje są nie tylko konkurencyjne, ale są wyraźnie poszukiwane i nagłaśniane przez wiele firm potrzebujących inwestorów.

Zasady ESG (Environmental, Social, Governance) zostały przyjęte przez wiele podmiotów, do tego stopnia, że włoska gazeta specjalizująca się w ekonomii i finansach "wymyśliła" dla swoich czytelników indeks giełdy w Mediolanie ze spółkami, które twierdzą, że przestrzegają tych kryteriów: indeks nazywa się SOLE24ESG MORN.

IOR i inne instytucje watykańskie również przyjęły te zasady i dodały odniesienie do doktryny społecznej Kościoła, która wzmacnia zaangażowanie etyczne i podaje parametry do jego oceny. Zasady rządzące doktryną społeczną Kościoła to godność ludzka, dobro wspólne, solidarność, sprawiedliwość społeczna, pomocniczość, troska o wspólny dom, integracja słabszych i integralna ekologia. Dokument Akademii Nauk Społecznych, który zacytowałeś, rozwija implikacje tych zasad dla zarządzania inwestycjami.

Gospel

Serce z ciała. Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa (B)

Joseph Evans komentuje czytania na uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Joseph Evans-3 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

Poprzez proroka Ozeasza - dzisiejsze pierwsze czytanie - Bóg używa dramatycznego języka, aby pokazać swoje wewnętrzne odrzucenie idei porzucenia Izraela. Mówi, że jego serce, jego wewnętrzne ja, "obraca się" w nim: jest to czasownik haphakco oznacza "obrócić", "przewrócić" lub "obalić". W ten sposób laska Mojżesza "stała się" wężem, a miecz cherubinów, który uniemożliwiał wejście do raju, "obrócił się w każdą stronę". Podobnie Bóg obiecał Lotowi, że nie "obali" pewnego miasta, czyli nie zniszczy go. Stąd czasownik ten można przetłumaczyć jako "obraca się" lub "zawraca", ale niezależnie od tłumaczenia, wyraża on intensywną aktywność wewnętrzną, znaczącą zmianę kierunku. Istnieje poczucie, że Bóg jest zraniony samą ideą wydania Izraela na zniszczenie.

Następnie Bóg mówi, że jego "serce jest zmartwione"to drugie słowo, kamarTo samo słowo jest używane do opisania Józefa w Egipcie "tęskniącego" za swoim młodszym bratem Benjaminem po jego przybyciu. To samo słowo jest używane do opisania Józefa w Egipcie "tęskniącego" za swoim młodszym bratem Benjaminem po jego przybyciu. 

Antropomorficzny język ma na celu ukazanie głębi Bożej miłości do Izraela i Jego czułego miłosierdzia wobec niego. Ale to, co w Starym Testamencie było tylko metaforą - duchowy Bóg nie ma fizycznego serca - staje się dosłowną rzeczywistością w Jezusie. Nasz Pan przyjmuje serce z ciała. I zostaje zraniony nie tylko metaforycznie, ale faktycznie na krzyżu. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam żołnierza przebijającego Jego bok, a z rany wypływa krew i woda. Ewangelista Jan przypomina nam słowa proroka Zachariasza: "...rana jest nie tylko metaforyczna, ale rzeczywista.Będą patrzeć na Tego, którego przebili".

To pięknie łączy się z dzisiejszym drugim czytaniem, w którym św. Paweł modli się za Efezjan i za nas, abyśmy "Niech Chrystus zamieszka w waszych sercach przez wiarę; niech miłość będzie waszym korzeniem i fundamentem."abyśmy mogli zrozumieć".miłość Chrystusa, która przewyższa wszelką wiedzę". Bóg jest zraniony, abyśmy i my mogli być zranieni. Kiedy ludzie stali się zatwardziali, z sercem z kamienia, Bóg założył serce z ciała, aby nasze serca zmiękły. Naturą miłości jest to, że szuka ona miłości w zamian. To cudowne święto Najświętszego Serca Pana Jezusa mówi nam o Bożej miłości, która jest tak wielka, że pragnie miłości swojego stworzenia, ludzkości, a w szczególności miłości każdego z nas. Serce Chrystusa zostało przebite, aby otworzyć w naszych sercach wyłom miłości, przez który On mógłby do nich wejść. A woda i krew, które zostały przelane, są również jak kanał dla nas, abyśmy mogli wejść do Jego serca. 

Watykan

Papież Franciszek zachęca katolików do bycia "eucharystami".

Papież Franciszek zastanawiał się nad darem Eucharystii w uroczystość Bożego Ciała.

Paloma López Campos-2 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek modlił się Angelus ze wszystkimi wiernymi obecnymi na Placu Świętego Piotra. Podczas medytacji zastanawiał się nad świętem św. Korpus Chrystusaprzypominając "wymiar daru" Eucharystii.

Poprzez łamanie chleba, powiedział Papież, widzimy, że "Jezus oddał całe swoje życie". Dlatego celebracja Eucharystii nie może być "aktem kultu oderwanym od życia lub zwykłą chwilą osobistej pociechy".

Wręcz przeciwnie, podkreślił papież, podczas każdej mszy katolicy muszą być świadomi swojej komunii z Chrystusem. To zjednoczenie "czyni nas zdolnymi do stawania się chlebem łamanym dla innych, zdolnymi do dzielenia się tym, czym jesteśmy i co mamy".

Bycie "eucharystycznym

W tym sensie papież zaprosił wiernych "do bycia 'eucharystami', czyli ludźmi, którzy nie żyją już dla siebie". Franciszek poprosił katolików, aby "uczynili swoje życie darem dla innych", stając się "prorokami i budowniczymi nowego świata".

Aby skonkretyzować to w codziennym życiu, papież podał przykład codziennych okazji, takich jak unikanie egoizmu, promowanie braterstwa, towarzyszenie braciom i siostrom w bólu, troska o potrzebujących i oferowanie swoich talentów.

Na zakończenie swojej medytacji Papież postawił kilka pytań do osobistej refleksji: "Czy zatrzymuję swoje życie tylko dla siebie, czy też rozdaję je jak Jezus? Czy poświęcam się dla innych, czy też zamykam się w sobie? A w codziennych sytuacjach, czy umiem się dzielić, czy też zawsze szukam własnych korzyści?

Papież Franciszek wzywa do pokoju

Na zakończenie modlitwy Anioł Pański Ojciec Święty poprosił o modlitwę za Sudan, "gdzie wojna trwająca od ponad roku nie znalazła jeszcze pokojowego rozwiązania". Przypomniał również o "Ukrainie, Palestynie, Izraelu, Myanmarze...". Franciszek wystosował "apel do mądrości rządzących, aby powstrzymali eskalację i włożyli wszystkie swoje wysiłki w dialog i negocjacje".

Na koniec pozdrowił pielgrzymów z Włoch, Chorwacji i Madrytu, a także "wiernych z Bellizzi i Iglesias; Centrum Kultury 'Luigi Padovese' z Cucciago; postulantki Córek Oratorium oraz grupę 'Pedalea por los que no pueden' (Pedałuj dla tych, którzy nie mogą)".

Kultura

Cuda w Liège, Daroca i Bolsena dały Bożemu Ciału impuls do działania

W XIII wieku nastąpił silny impuls w nabożeństwie do Eucharystii, w czasie, gdy niektórzy wątpili w rzeczywistą obecność Jezusa Chrystusa. Wydarzenia, które miały miejsce w Liège, Daroca (Aragonia) i Bolsena, niedaleko Orvieto, we Włoszech, a także argumenty św. Tomasza z Akwinu ("Akwinata"), skłoniły papieża Urbana IV w 1264 r. do ustanowienia uroczystości Bożego Ciała. "Pierwsza procesja" odbyła się w Daroca.  

Francisco Otamendi-2 Czerwiec 2024-Czas czytania: 5 minuty

Przemiana chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa w momencie konsekracji, sakrament ustanowiony przez Pana podczas Ostatniej Wieczerzy, z poleceniem "to czyńcie na moją pamiątkę", jest centralnym wydarzeniem w codziennym życiu Kościoła, o czym przypominali papieże, ale były czasy, kiedy szerzyły się heretyckie doktryny, które twierdziły, że obecność Jezusa w sakramentalnych gatunkach była symboliczna, a nie rzeczywista.  

W tym kontekście, począwszy od 1200 roku, w połowie XIII wieku, zaczęła mieć miejsce seria cudów eucharystycznych, które ostatecznie doprowadziły do ogłoszenia przez papieża Urbana IV Święto Bożego CiałaPierwszą z nich, 11 sierpnia 1264 r., była uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa z udziałem Bulla skierowana do patriarchatu Jerozolimy (którą sam zajmował, zanim został wybrany papieżem), a następnie drugą bullę skierowaną do całego katolickiego świata.

Święta Julienne z Liège i wybitni teologowie

Jak podkreślają franciszkanie z Kustodii w Ziemi Świętej, motyw inspirujący święto ma swoje korzenie we Flandrii, gdzie w połowie XIII wieku ruch eucharystyczny był już bardzo aktywny w walce z szerzącymi się herezjami. W tym czasie belgijska zakonnica Saint Julienne de Mont Cornillon (Liège) i inne zakonnice miały serię mistycznych wizji, w których Pan uświadomił im brak w Kościele uroczystości ku czci Najświętszego Sakramentu.

W 2010 roku Benedykt XVI odniósł się do świętej Julienne z Liège tymi słowami: "Pragnę przedstawić wam postać kobiecą, mało znaną, ale której Kościół jest winien wielkie uznanie, nie tylko ze względu na jej świętość życia, ale także dlatego, że z wielką gorliwością przyczyniła się do ustanowienia jednej z najważniejszych uroczystości liturgicznych roku, Bożego Ciała. To właśnie św. Juliana de Cornillonznana również jako Święta Juliana z Liège".

"Juliana urodziła się między 1191 a 1192 rokiem w pobliżu Liège w Belgii. Ważne jest, aby podkreślić to miejsce, ponieważ w tym czasie diecezja Liège była, że tak powiem, prawdziwym "wieczernikiem eucharystycznym". Tam, przed Julianą, wybitni teologowie zilustrowali najwyższą wartość sakramentu Eucharystii, a także w Liège istniały grupy kobiet hojnie poświęcone kultowi eucharystycznemu i żarliwej komunii. Kobiety te, prowadzone przez przykładnych kapłanów, żyły razem, poświęcając się modlitwie i dziełom miłosierdzia".

Benedykt XVI wyjaśnił, że dobra przyczyna święta Bożego Ciała "przekonała również Jakuba Pantaleona z Troyes, który znał świętego podczas swojej posługi jako archidiakon w Liège. To on, gdy został papieżem pod imieniem Urbana IV w 1264 r., chciał ustanowić uroczystość Bożego Ciała świętem obowiązkowym dla Kościoła powszechnego. W bulli ustanawiającej, zatytułowanej "Transiturus de hoc mundo" (11 sierpnia 1264 r.), papież Urban dyskretnie nawiązuje do mistycznych doświadczeń Juliany, potwierdzając ich autentyczność".

Święte ciała w Luchente i Daroca

Warto zauważyć, że kilka lat wcześniej, równolegle, 7 marca 1239 r., w Walencji i Aragonii miał miejsce cud znany jako Cud Świętych Ciał z Daroca, którego historyczna sekwencja została zapisana w dokumencie z 1340 r. znanym jako Carta de Chiva, zachowanym w Archiwum Kolegialnym w Daroca.

Historia ta została również zapisana w 1860 r. w opracowaniu Tomása Orriosa de la Torre, kanonika kolegiaty w gminie Daroca, które zostało ponownie opublikowane z kilkoma dodatkami, na przykład w 2014 r., w 775. rocznicę cudu, który miał miejsce w Luchente (Walencja) 23 lutego 1239 r. i 750 lat od ustanowienia święta Bożego Ciała w Kościele powszechnym.

Dokumenty potwierdzają do znudzenia cud sześciu konsekrowanych formularzy, które kapitanowie Tercios z Daroca, Calatayud i Teruel zamierzali przyjąć komunię przed wyruszeniem na podbój zamku Chio na terytorium muzułmańskim i że nie byli w stanie tego zrobić z powodu ataku wroga. Sześć formularzy, pośpiesznie przechowywanych przez księdza w kapralu, po podniesieniu okazało się całkowicie zakrwawionych, bez żadnego wyjaśnienia w kategoriach naturalnych.

Wbrew wszelkim przeciwnościom, będąc mniejszością i w oblężeniu, chrześcijanie odnieśli zwycięstwo w bitwie. Obecni tam rozumieli to wydarzenie jako cud, manifestację Boga, w relacji zapisanej w Carta de Chiva, zebranej przez Orrios de la Torre, która została również podsumowana w Heraldo de Aragóni innych miejscach. 

"Pierwsza procesja Bożego Ciała

Co więcej, kapitanowie trzech kompanii, które wzięły udział w bitwie, chcieli zabrać płótno z zakrwawionymi opłatkami do swoich miast, ale dowód cudu mógł mieć tylko jedno przeznaczenie, a los padł na Darocę, ponieważ nie zgadzając się na przydział, zdecydowano, że "ślepy" muł wyruszy na terytorium chrześcijańskie, niosąc cud w skrzyni. Minął Teruel, a gdy znalazł się w Daroca, muł zatrzymał się przy klasztorze Trynitarzy i pękł. Święte formy pozostały w kościele i wszyscy zgodzili się, że aragońskie miasto powinno być kustoszem tego cudu wiary eucharystycznej.

Ta 14-dniowa wędrówka z Walencji do Daroca została nazwana "pierwszą procesją Bożego Ciała" i jest opisywana przez historyków tamtych czasów. Przybyli na nią liczni pielgrzymi, oprócz tych, którzy przybyli z wielu części Europy w drodze do Santiago de Compostela.

Później katoliccy monarchowie nakazali budowę kaplicy i przebudowę, która miała być jedną z pierwszych bazylik w Hiszpanii z centralnym transeptem. Jest to obecna bazylika Santa María de los Sagrados Corporales de Daroca, nadana tej godności przez Leona XIII w 1890 roku i znana jako La Colegial.

Nuncjusz w darokańskim Corpus Christi

W tym kościele w Daroc w zeszły czwartek miały miejsce następujące wydarzenia uroczystość z powaga Bernardito Auza, nuncjusz papieski, i arcybiskup Saragossy, monsignore Carlos Escribano, w obecności innych prałatów, księży i licznych wiernych, którzy wzięli udział w późniejszej procesji.

Nuncjusz Auza przypomniał w homilii, że "z miłości, która wypływa z Eucharystii, biskupi zapraszają nas do urzeczywistniania tej tajemnicy dzień po dniu. Tylko w uniżeniu Miłości można zrozumieć mistykę tego sakramentu. Papież mówi nam: 'Nie osiągniesz rękami tego, czego nie rozważasz najpierw na kolanach'". 

Nawiasem mówiąc, Daroca posiada obecnie relikwię tak zwanego apostoła Internetu, bł. Carlo Acutisktóry zostanie kanonizowany i który charakteryzował się wielką miłością do Eucharystii.

Cud w Bolsenie

Po wyborze papieża Urbana IV, dwaj syndycy z Darocco udali się do Rzymu, aby poinformować go o tym wydarzeniu i zostali przedstawieni przez św. Święty Tomasz z Akwinuktórzy później zostali patronami gminy Daroca.

Jak powszechnie wiadomo, św. Tomasz z Akwinu jest autorem m.in. hymn Adoro te devoteSkomponował go na cześć sakramentalizowanego Pana na prośbę papieża, właśnie z okazji ustanowienia święta Bożego Ciała.

Był to również czas Cud w Bolsenie (Włochy), w którym konsekrowana hostia została przemieniona w ciało podczas odprawiania mszy przez kapłana, który wątpił w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii. W tym przypadku gatunki sakramentalne zostały zbadane przez samego papieża, a także przez św. Tomasza z Akwinu, jak wskazano w strona internetowa o cudach eucharystycznych błogosławionego Carlo Acutisa. Od tego czasu relikwia tego cudu znajduje się w katedrze w Orvieto.

W różnych katechezach i przemówieniach na przestrzeni lat, Papież Franciszek skoncentrował działania misyjne Kościoła na Eucharystii.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Troska i bycie pod opieką: wartość kruchości

Recenzja książki Cielesność, technologia i pragnienie zbawienia. Uwagi do antropologii wrażliwości. opublikowany przez Jorge Martína Montoyę Camacho i José Manuela Giméneza Amayę.

Pablo Alfonso Fernández-2 Czerwiec 2024-Czas czytania: 4 minuty

Najbardziej bezpośrednią drogą do sensownej egzystencji jest odkrycie własnej i cudzej bezbronności. Stwierdzenie to, proste w swojej wymowie, ale głębokie w swoich konsekwencjach, podsumowuje propozycję antropologiczną profesorów Montoyi i Giméneza Amayi w niedawnej publikacji w kolekcji "Filozofia i teologia publiczna" wydawnictwa Dykinson, zatytułowanej Cielesność, technologia i pragnienie zbawienia. Uwagi do antropologii wrażliwości.

Niniejsza książka jest owocem wieloletniej interdyscyplinarnej i opartej na współpracy pracy w kontekście Grupa badawcza Nauka, Rozum i Wiara Uniwersytetu Nawarryktóry był pomysłem profesora Mariano Artigasa. Mariano Artigasa. Jego treść przedstawia, razem i dostosowane do nowego formatu, niektóre z wcześniejszych publikacji autorów w specjalistycznych czasopismach i nie ma na celu przedstawienia systematycznego traktatu, ale raczej ustanowienie antropologicznego punktu wyjścia. 

Jest to solidnie uargumentowana refleksja akademicka, z bogatym aparatem krytycznym i rygorem ekspozycyjnym, opracowana na podstawie filozofii anglosaskiego myśliciela Alasdaira McIntyre'a. Po odpowiednim wprowadzeniu, które zgrabnie łączy niektóre z rozwijanych później koncepcji, autor przedstawia swoją tezę w trzech rozdziałach, które dotyczą odpowiednio zagadnień określonych w tytule: a) "Wszechświat", b) "Wszechświat", c) "Wszechświat", d) "Wszechświat", e) "Wszechświat". cielesność i jego psycho-biologiczne uwarunkowania. technologia nie koncentruje się na swoich naturalnych celach, a pragnienie zbawienia która otwiera człowieka na transcendencję i jest przedstawiona jako główna koncepcja całego badania. 

Autorzy budują swoją argumentację na refleksji nad kresem ludzkiego życia, za pomocą której rozumieją biologiczną kruchość i jej przejawy w życiu społecznym. Starzenie się rozumieją więc jako "miejsce spotkania dla zrozumienia człowieka", a cnoty opiekuńcze jako sferę bezinteresowności, która pozwala przezwyciężyć utylitarystyczną logikę wymiany. Podejście filozoficzne czerpie z wielu źródeł, które są wygodnie cytowane, i daje nam wyobrażenie o pochodzeniu i rozwoju tych koncepcji. W poszczególnych akapitach czytelnik zapoznaje się z pojęciami, które zbiegają się w tezie książki: biologiczna kontyngencja, metaboliczny witalizm, cielesna intencjonalność, pragnienie zbawienia, sprawiedliwa hojność... Jednocześnie są one prezentowane przez dwóch profesorów filozofii z wcześniejszym wykształceniem w świecie inżynierii i medycyny, co zapewnia dokładniejszą wizję w konfrontacji z pytaniami związanymi z ewolucją technologiczną lub dziedziną zdrowia. 

Ponadto zainteresowanie książką wykracza poza sferę akademicką, a autorom udało się przedstawić ją za pomocą ilustracyjnych historii zaczerpniętych z literatury, którymi kończą każdy z trzech rozdziałów. Te aktualne odniesienia do dzieł Aldousa Huxleya (Nowy wspaniały świat), Mary Shelley (Frankenstein) i Eurypidesa (Ifigenia) pomagają pokazać uniwersalne ludzkie implikacje ich badań, poza ich oczywistym zainteresowaniem dla specjalistów. Staranne sformułowanie tekstu sprawia, że jest on łatwy w odbiorze, a emocjonalnie naładowana okładka zachęca czytelnika do zrozumienia, że nie ma do czynienia z pustymi teoretycznymi abstrakcjami. Obraz pochodzi z obrazu "Dzień odwiedzin w szpitalu" francuskiego malarza Geoffroya (1853-1924). Poruszający prolog autorstwa profesora Javiera Bernácera jest kolejnym dowodem na to, że propozycja tej książki dotyka ludzkiego wnętrza. Jej autorom udało się wzbudzić zainteresowanie tym, co ich zdaniem "może być jednym z najważniejszych wydarzeń w badaniach antropologicznych w nadchodzących latach". 

W czasach innowacji technologicznych, sztucznej inteligencji i prometejskich zapowiedzi przezwyciężenia wszelkich ograniczeń, prowokacyjne jest stwierdzenie bez dalszych ceregieli, że natura ludzka jest wrażliwa. To nieprzyzwoita zuchwałość dla wielu, by stawić czoła starzeniu się, chorobie i śmierci jako warunkom człowieczeństwa, szansie na rozwój i odkrycie sensu życia, a nie jako niechcianej przeszkodzie, ograniczeniu do pokonania lub niewygodnej pomyłce w programach szczęścia wydajnej nowoczesności. 

Cielesność, technologia i pragnienie zbawienia

AutorzyJorge Martín Montoya Camacho i José Manuel Giménez Amaya.
RedakcjaDykinson
Strony: 160
Rok: 2024

Z tego punktu widzenia, który dominuje w mentalności utylitarystycznej i intronizuje zdrowie i tężyznę fizyczną jako ostateczne cele egzystencji, życie wrażliwe nie zasługuje na istnienie, stąd wysiłek, aby stłumić je od samego początku, jeśli zostanie wykryte w diagnozie prenatalnej, lub ułatwić jego szybką eliminację po zweryfikowaniu zużycia spowodowanego upływem czasu. Poszukiwanie pełni życia, które kierowało wysiłkami filozofii w historii myśli ludzkiej, sprowadza się do pełnego hedonizmu i zadowala się osiągnięciem życia, które nie jest tylko życiem hedonistycznym, ale także życiem, które nie jest życiem hedonistycznym, i które nie jest życiem hedonistycznym. stronabez ulgi, jaką przynosi ludzkie cierpienie.

Dlatego uważam, że autorzy mają rację, nadając akademicki status i głębię myśli żywotnemu wyrażeniu, intuicji, którą chrześcijaństwo wypełniło znaczeniem wiary: słabość czyni nas ludźmi i potrzebuje zbawienia. Roszczenie do absolutnej autonomii nie może być ostatecznym celem naszego życia, ponieważ taka koncepcja istoty ludzkiej lekceważy fundamentalną kategorię: relację. Słabość nie jest wrogiem, którego należy pokonać, ale nieodłącznym towarzyszem drogi, który uparcie przypomina nam, kim jesteśmy. 

Na jego stronach odkrywamy, z nienagannym podejściem intelektualnym, przekonujący filozoficzny wyraz Ewangelii życia, tak niezbędny do głoszenia w dzisiejszym świecie. Święty Jan Paweł II zachęcał nas do tego zadania, kiedy zapraszał nas do budowania "cywilizacji miłości" (por. List apostolski Salvifici doloris, n. 30). Tak jak dziś papież Franciszek wzywa do "rewolucji czułości", która zaprasza nas do "podjęcia ryzyka spotkania twarzy drugiego, z jego fizyczną obecnością, która rzuca wyzwanie, z jego bólem i skargami, ciągłym ciałem do ciała" (Adhortacja apostolska Evangelii Gaudium, n. 88).

AutorPablo Alfonso Fernández

Śluby, chrzty i komunie

Celebracja ślubów, chrztów i komunii w wielu przypadkach przestała być celebracją radości z sakramentu, a stała się poszukiwaniem osobistej satysfakcji.

2 Czerwiec 2024-Czas czytania: 4 minuty

Przewodniczący Konferencja Episkopatu HiszpaniiMons. Luis Argüellokilka tygodni temu potępiłem nierozsądne upodabnianie pierwszych komunii do ślubów. Dziś pójdę dalej: czy śluby same w sobie nie są przesadą?

Paradoksalne jest to, że w czasach takich jak nasze, w których wartość instytucja małżeństwa (sakrament lub brak sakramentu) jest na najniższym poziomie, ceremonie ślubne stały się wydarzeniami o niezrównanym rozmachu i złożoności. Dla niektórych ślub jest w rzeczywistości o wiele ważniejszy niż samo małżeństwo. 

Rozpusta zaczyna się na tak zwanych wieczorach kawalerskich, które mogły mieć sens, gdy panna młoda lub pan młody opuszczali dom rodziców, aby rozpocząć wspólne życie, ale większość dzisiejszych par wie, jak to jest nie spać w domu mamy i taty.

Pożegnania mogą mieć sens, gdy małżeństwo oznacza rezygnację z życia dla siebie, aby zacząć żyć dla współmałżonka i dzieci; ale wiele młodych par małżeńskich nadal spotyka się z przyjaciółmi na całe życie, są otwarci na nowe romanse, ponieważ nie wierzą w miłość na zawsze, a największą wspólną odpowiedzialnością, jaką przyjmują, jest adopcja zwierzaka (lub kilku) razem.

Czy naprawdę ma sens nazywanie ich wieczorami kawalerskimi, skoro w rzeczywistości wiele dzisiejszych małżeństw to po prostu dwie samotne osoby mieszkające razem?

Jeśli chodzi o wesela, stały się one nieokiełznanym wyścigiem o "ja plus". Efekt, który w wioskach prowadził rodziny do rywalizacji o to, kto najlepiej zabawi gości, został zwielokrotniony przez efekt sieci społecznościowych.

Organizatorzy imprez i firmy cateringowe są świadomi tej ludzkiej słabości, zazdrości, i zawyżają ceny do niebotycznych poziomów.

Wiele par jest zmuszonych do zorganizowania wesela znacznie wykraczającego poza ich gusta i możliwości, aby uniknąć porównań. To już nie tylko ślub, suknia, bankiet...; to najbardziej oryginalne zaproszenie, najbardziej fotogeniczny kościół, najbardziej zabawne przedślubne, najlepiej udekorowany samochód, najbardziej ekskluzywne menu, najlepiej zaopatrzony słodki stół, najciekawszy mały prezent dla gości, najbardziej niezapomniany taniec nowożeńców, najmodniejszy DJ... Setki szczegółów, które sprawiają, że pary i ich rodziny bardzo cierpią.

Ile osób przestaje brać ślub z tego prostego (i logicznego) powodu, że dzisiejsze wesela są szalone! 

Wesele z setkami gości miało znaczenie społeczne, gdy świętowano owocny związek na całe życie, ponieważ dwie rodziny były połączone silnymi więzami.

Podczas ślubu rodzina i przyjaciele wspierali parę młodą, a nawet pomagali im finansowo, ponieważ byli jeszcze młodzi, aby rozpocząć nowe wspólne życie, które wyda na świat potomstwo, które rozszerzy nazwiska rodowe.

Ale jaki sens ma zapraszanie rodziny na ceremonię, za którą wszyscy razem płacą, gdy średni wiek zawierania małżeństwa w Hiszpanii wynosi około 35 lat, średnia długość małżeństwa to 16 lat, a średnia liczba dzieci to jedno? A kiedy członek rodziny bierze ślub dwa lub trzy razy? Co świętujemy? Kogo świętujemy? Która z trzech imprez jest dobra, a o których należy zapomnieć?

Społeczny charakter ślubu został utracony i ustąpił miejsca ceremonii, w której nie celebruje się już "my", ale kult "ja" typowy dla narcystycznej kultury, w której żyjemy.

Każdy chce być, choćby przez jeden dzień, dzieckiem na chrzcie, panną młodą na weselu, a nawet zmarłym na pogrzebie; być w centrum uwagi, być oklaskiwanym, fotografowanym i podróżować do kurortu z opaską all-inclusive.

Imprezowy szał tego pokolenia zaczął się od urodzin, które przestały być zwykłym piknikiem z kuzynami; kontynuował się od ceremonii ukończenia szkoły, nawet po to, by odebrać dyplom dziecka; kontynuował się od inicjacyjnej wycieczki do Eurodisney (komunia, nie oszukujmy się, jest dla wielu zwykłą wymówką), a zatem nastąpiła długa lista uroczystości mających na celu sprawienie, byśmy poczuli się jak centrum świata.

Nie mówię, że ważne rzeczy nie powinny być obchodzone w dobrym stylu, ponieważ bardzo łatwo jest popaść w najbardziej stęchły i skąpy purytanizm; ale logika we wszystkim i pomoc, zwłaszcza, aby nikt nie został pozostawiony bez przyjęcia sakramentu z powodu braku pieniędzy lub chęci wpadnięcia w kłopoty (ile dzieci nie jest ochrzczonych, ponieważ ich rodzice wyjeżdżają, wyjeżdżają...)! 

Istnieje pilna potrzeba, aby więcej rozmawiać z młodymi ludźmi, aby pomóc im odzyskać zdrowy rozsądek podczas świętowania, aby uświadomić im, że być może powinni zdjąć nogę z gazu, który napędza ich w kierunku przepaści nicości i odzyskać trzeźwość, która pochodzi z wina z wesela w Kanie.

To nowe wino nie upija nas ani nie odrywa od naszej rzeczywistości, ale wręcz przeciwnie: sprawia, że delektujemy się prawdziwym znaczeniem uroczystości i zaprasza nas do założenia naszych najlepszych ubrań, aby wejść na wielką ucztę, ucztę weselną baranka, gdzie wszyscy będziemy panną młodą na weselu. 

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Kultura

"Champion" i "The Holdovers" - propozycje filmowe tego miesiąca

"Champion" i "The Holdovers", dwa szczególnie interesujące filmy pokazywane obecnie, to audiowizualne propozycje na czerwiec.

Patricio Sánchez-Jáuregui-1 Czerwiec 2024-Czas czytania: < 1 minuta

W tym miesiącu na ekrany kin w Hiszpanii wejdą dwa filmy o bardzo różnych fabułach.

Mistrz

Dylan jest 13-letnim chłopcem i kapitanem drużyny piłkarskiej, a swoją pasję dzieli z najlepszym przyjacielem, Youssefem. Ogłoszenie przyszłych zawodów napełnia ich radością i zaczynają się przygotowywać, gdy Dylan doznaje poważnej kontuzji.

Oparty na życiu Joba Tichelmana, współscenarzysty filmu, który urodził się z wadą rdzenia kręgowego, Champion to hymn na cześć przyjaźni, wytrwałości, solidarności i przykład edukacyjnej wartości piłki nożnej.

Mistrz

DyrektorCamiel Schouwenaar
SkryptCamiel Schouwenaar i Job Tichelman
AktorzyMaik Cillekens, Anouar Kasmi, Kailani Busker
PlatformaKina

Podnoszący na duchu i inspirujący film dla całej rodziny, był szeroko pokazywany na festiwalach i zdobył kilkanaście nagród.

The Holdovers

Zrzędliwy nauczyciel z internatu musi pozostać w szkole podczas ferii świątecznych, aby opiekować się garstką uczniów, którzy nie mają dokąd pójść. Wkrótce nawiązuje więź z inteligentnym, ale uszkodzonym rozrabiaką i główną kucharką szkoły, kobietą, która właśnie straciła syna na wojnie w Wietnamie.

Jedna z największych tegorocznych niespodzianek, Holdovers to szczera i dojrzała opowieść o dojrzewaniu, rodzinie i przyjaźni, oda do drugiej szansy i ważnych rzeczy w życiu.

Wzruszający, bez popadania w sentymentalizm i z ostrym punktem komediowym, jest to prowokujący do myślenia dramat, który zachęca do refleksji poprzez historię utkaną z dbałością i mistrzostwem, ze zgrabnym scenariuszem i występami, które pochłaniają ekran, na czele z geniuszem Paula Giamattiego, który sprawia, że samotna i żałosna postać staje się kimś ujmującym, godnym naszej miłości. 

The Holdovers

DyrektorAlexander Payne
SkryptDavid Hemingson
AktorzyPaul Giamatti, Da'Vine Joy Randolph, Dominic Sessa
PlatformaKina
Ekologia integralna

Fundacja Arizmendiarrieta, powody dla bardziej humanitarnych firm

Ksiądz José María Arizmendiarrieta był wyjątkowym przypadkiem ze względu na swoją skuteczność w promowaniu firm, które dziś są referencyjną grupą biznesową w Europie. Podążając jego śladami, Fundacja Arizmendiarrieta opiera się dziś na zasadach chrześcijańskiego humanizmu, nie tracąc z oczu potrzeb wynikających z konkurencyjności biznesu.

Juan Manuel Sinde-1 Czerwiec 2024-Czas czytania: 5 minuty

Czcigodny José María Arizmendiarrieta wyróżniał się umiejętnością zastosowania zasad i wartości Nauki Społecznej Kościoła w kontekście połowy XX wieku w małym miasteczku w Gipuzkoa. Potrafił pogodzić przekonania zakorzenione w głębokiej wierze z pragmatyzmem odzwierciedlonym zarówno w jego celach ("Ideałem jest czynić dobro, które można zrobić, a nie dobro, o którym się marzy"), jak i w jego podejściu do łączenia ludzi o różnych wrażliwościach politycznych, ekonomicznych i społecznych ("Idee dzielą, potrzeby łączą").

Wśród około 400 000 księży rozsianych po całym świecie, którzy dzielili tę samą formację, był wyjątkowym przypadkiem ze względu na swoją skuteczność w promowaniu firm, które dziś okazują się być referencyjną grupą biznesową w Europie.

To podwójne odniesienie do zasad chrześcijańskiego humanizmu i do potrzeb wynikających z konkurencyjności biznesu są dziś wektorami propozycji biznesowych Fundacja Arizmendiarrieta, spadkobierca księdza, który nadał jej nazwę.

Doktryna społeczna Kościoła i przedsiębiorstwa

Warto zatem przypomnieć niektóre z zasad Nauki Społecznej Kościoła Katolickiego, które mają szczególne zastosowanie w świecie biznesu:

- Poszanowanie równej godności ludzkiej wszystkich ludzi (ponieważ wszyscy są dziećmi Bożymi). Oznacza to, że wszystkie osoby w firmie powinny być odpowiednio traktowane, niezależnie od ich odpowiedzialności lub pozycji w hierarchii firmy.

- Poszukiwanie wspólnego dobra, co oznacza przyznanie pierwszeństwa potrzebom wspólnego projektu przed (uzasadnionymi) interesami różnych grup interesu (pracowników, akcjonariuszy itp.).

- Promowanie partycypacji pracowników w zarządzaniu, wynikach i odpowiedzialności, tak aby praca była okazją do spełnienia i rozwoju ludzkich możliwości.

- Utrzymanie kryteriów wewnętrznej solidarności między różnymi grupami wymienionymi powyżej, dzięki czemu firma staje się wspólnotą ludzi, a nie tylko organizmem produkującym towary i usługi.

- Prowadzenie polityki solidarności ze społecznością, w której działa.

W konsekwencji oznaczałoby to zaakceptowanie faktu, że głównym celem spółki nie jest maksymalizacja krótkoterminowych zysków dla jej akcjonariuszy, ale zaspokojenie potrzeb różnych interesariuszy w zrównoważony sposób.

Z drugiej jednak strony należy wziąć pod uwagę charakterystykę konkurencyjnego scenariusza, w którym obecnie działają firmy. W tym sensie możemy podkreślić, że w ostatnich dziesięcioleciach dwa najważniejsze czynniki zmodyfikowały ten scenariusz dla firm w ogóle: przyspieszony postęp odkryć naukowych i ich zastosowań technicznych oraz globalizacja procesów gospodarczych w zakresie produkcji, dystrybucji, finansowania i konsumpcji.

Powody biznesowe

W tych ramach, po refleksjach różnych grup ludzi reprezentujących różne wrażliwości ekonomiczne, polityczne i społeczne, powody dla bardziej humanitarnych firm z biznesowego punktu widzenia byłyby następujące:

1) W konsekwencji wspomnianego rozwoju naukowo-technicznego radykalnie zmieniła się rola ludzi w firmach, a odpowiednie zarządzanie wiedzą i innowacjami, które tkwią właśnie w nich, ma kluczowe znaczenie.

2. odgrywają zatem kluczową rolę w konkurencyjności i sukcesie wszystkich rodzajów firm, wnosząc swoją inteligencję, obawy, kreatywność, empatię i zdolność do pracy w zespole.

3. Z drugiej strony, proces globalizacji oznacza, że firmy i kraje, które nie mogą konkurować za pomocą kosztów, muszą szukać innych elementów konkurencji, opartych na ciągłej poprawie jakości i nowych propozycjach wartości dla swoich klientów, które z kolei zależą od ludzi, co wzmacnia znaczenie ludzi.

4. Jednak aby zapewnić wiodącą rolę w tym kontekście, potrzebny jest nowy model biznesowy, który ułatwi i zwiększy wiedzę i zaangażowanie wszystkich podmiotów we wspólny projekt.

5. Z drugiej strony uważa się, że zmiany muszą być budowane na zaufaniu, w oparciu o przejrzyste, prawdziwe i systematyczne informacje oraz model zarządzania, który zachęca do uczestnictwa w "codziennym życiu". Zaufanie to musi być podzielane między społecznością firmy, grupami, z którymi wchodzi ona w interakcje oraz administracją publiczną.

6. Konieczne jest zatem wprowadzenie zmian kulturowych i organizacyjnych w firmach, co oznacza znaczne dostosowanie tradycyjnego modelu relacji między pracodawcami a pracownikami, w celu sformułowania wspólnego projektu, który ma pozytywny wpływ na konkurencyjność i tworzenie wartości dla firmy. Niezbędne jest zatem zapewnienie ludziom godziwego wynagrodzenia, szkoleń na przyszłość, zaangażowania w projekt biznesowy, satysfakcji z pracy i spójności społecznej, która ułatwia pracę zespołową.

7. Proponowana zmiana zakłada rozumienie celów biznesu szeroko, a nie tylko jako dążenie do krótkoterminowej maksymalizacji zysku. Należy dążyć do wypracowania takich formuł międzynarodowego sukcesu, w których firma będzie postrzegana jako podmiot zaspokajający w sposób zrównoważony konstelację interesów, przy jednoczesnym uwzględnieniu kwestii ekologicznych i praw człowieka.

8. W każdym razie odpowiedzialność za zmiany spoczywa na wszystkich, ale w szczególności i w większym stopniu na tych, którzy sprawują władzę w firmie, podkreślając znaczenie przykładności przedsiębiorców i menedżerów oraz postępu w zmianie kulturowej w kierunku pracy zespołowej, uczciwości w relacjach i otwartości na zmiany niezbędne dla zrównoważonego rozwoju firmy.

9. Nie zapominając, że doświadczenie pokazuje, że w celu promowania partycypacji konieczne jest stworzenie korzystnych warunków środowiskowych ze strony instytucji publicznych oraz podmiotów gospodarczych i społecznych, w sensie faworyzowania modelu społeczno-produkcyjnego, który priorytetowo traktuje zrównoważony rozwój społeczny, gospodarczy i środowiskowy oraz interes zbiorowy nad interesem indywidualnym.

10. Podkreślając jednak, że zmiana w kierunku tego nowego modelu nie jest tylko kwestią regulacji prawnych, ani nie jest automatyczna, ale że konieczne jest zarządzanie i praca wewnętrzna nad kulturą korporacyjną, co wymaga przede wszystkim zaangażowania najwyższego kierownictwa firmy, tak aby nowa kultura była zaprojektowana i zorganizowana w taki sposób, aby osiągnąć udział i zaangażowanie wszystkich pracowników i ich przedstawicieli.

11. Wiąże się to zatem z inicjatywą menedżerów i pracodawców, którzy są odpowiedzialni za inicjowanie zmian, chociaż dla skutecznego wdrożenia tego modelu partycypacji konieczne będzie przyciągnięcie wsparcia osób, które stanowią część firmy i zainteresowanie ich przedstawicieli, biorąc pod uwagę uprawnienia do informowania i konsultacji przypisane im w Statucie Pracowników.

Wnioski

Wszystko to doprowadziłoby nas, w skrócie, do poszukiwania równowagi między:

-Humanistyczny model biznesowy z wartościami opisanymi powyżej.

-Zaawansowany model biznesowy, który wykorzystuje wiedzę i umiejętności ludzi w celu osiągnięcia konkurencyjnego i zrównoważonego biznesu.

-Model biznesowy, który uwzględnia w swoim projekcie i działaniu mocne i słabe strony lokalnej kultury i może być promowany przez zaangażowane instytucje publiczne.

W każdym razie należy podkreślić, że doświadczenie pokazuje, że zmiana w firmie w proponowanym kierunku wymaga głębokich przekonań z humanistycznego, jeśli nie transcendentnego, punktu widzenia, tak aby zakorzeniły się one z wystarczającą siłą, aby zapewnić, że nie zostaną zaostrzone przez cykliczne trudności. Podejścia instrumentalne, które dążą wyłącznie do poprawy konkurencyjności, nie są zatem wystarczające.

AutorJuan Manuel Sinde

Prezes Fundacji Arizmendiarrieta

Stany Zjednoczone

Kościół w Stanach Zjednoczonych przedstawia dokument podsumowujący dla Synodu

Konferencja biskupów USA przedstawiła "Narodową Syntezę Ludu Bożego w Stanach Zjednoczonych Ameryki na etap pośredni Synodu 2021-2024", ukazującą wdzięczność i troskę uczestników.

Paloma López Campos-31 maja 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Konferencja biskupów USA przedstawiła ".Synteza Narodowy Lud Boży w Stanach Zjednoczonych Ameryki na etap pośredni Synodu 2021-2024". W tym dokumentWedług nich "wśród katolików w Stanach Zjednoczonych istnieje głębokie pragnienie odbudowy i wzmocnienia naszej komunii jako Ciała Chrystusa".

Biskupi wyrażają przekonanie, że "podczas synodalnej podróży Duch Święty otwiera przestrzenie, w których możemy rozmawiać o długotrwałych napięciach, a jednocześnie pogłębiać więzi naszej komunii chrzcielnej". Jest to zatem okazja do "praktykowania z wdziękiem po ludzku delikatnej sztuki słuchania siebie nawzajem i wspólnego mówienia".

Prezentując ten dokument, konferencja biskupów chce zaprosić "do studium i refleksji, nie w izolacji, ale w połączeniu z żywym doświadczeniem". Mają również nadzieję, że pokaże on, że Synod "jest znaczącym momentem w życiu Kościoła".

Kościół powitalny

W podsumowaniu tej fazy Synodu zauważono, że dialog "ujawnił lub wydobył na światło dzienne podstawowe napięcia". Jednak pojawiły się również owoce, "dwie podstawowe nadzieje dla Kościoła". Dokument odnosi się do tych złudzeń jako "bezpiecznej przystani pewności i otwartości oraz proroczej tajemnicy w sercu naszej płonącej komunii".

Jeśli chodzi o "bezpieczną przystań", dokument potwierdza, że Kościół może być miejscem, "w którym wierni są przyjmowani, wspierani i kochani". Innymi słowy, "miejscem uzdrowienia na drodze misyjnego uczniostwa". Z drugiej strony, "Kościół jest powołany nie tylko do bycia miejscem bezpieczeństwa, ale także Płonącą Wspólnotą, która daje świadectwo Ewangelii z proroczym zapałem".

Jednym z najważniejszych obszarów, w których te dwa aspekty Kościoła są widoczne, według lokalnych grup roboczych Synodu, są wielokulturowe wspólnoty parafialne. W tych grupach przykładne przyjęcie w niektórych parafiach sprzyja "budowaniu relacji" i pokazuje "gościnność, która wykracza poza powierzchowne powitanie".

Uczestnictwo poza Synodem

Krajowy dokument podsumowujący Synod odnotowuje pragnienie wielu osób "zwrócenia większej uwagi na formację do ewangelizacji". Wynika to z faktu, że "wierni, w tym grupy zmarginalizowane, które uczestniczyły w Synodzie, wyraziły pragnienie uczestniczenia w ewangelizacyjnej misji Kościoła".

Aby to osiągnąć, grupy robocze zaproponowały dążenie do "silniejszej katechezy i formacji, koncentrując się w szczególności na programach ewangelizacyjnych, doktrynie społecznej Kościoła i roli rodziny".

W związku z tym "wielu uczestników wyraziło napięcie związane z aktywnym udziałem kobiet w dziele głoszenia Dobrej Nowiny o Chrystusie". Podobne odczucia dotyczą pragnienia kobiet, aby aktywnie uczestniczyć w dziele głoszenia Dobrej Nowiny o Chrystusie". młodzi ludzie dorosłych do aktywnego uczestnictwa w wierze.

Posłuszeństwo Bogu

Synteza Synodu odzwierciedla również opinię niektórych uczestników, którzy uważają, że ten etap, przez który przechodzi Kościół, jest "zaproszeniem do pogłębienia naszego zaufania do Boga, który może działać poprzez niedoskonałe członki Ciała Chrystusa".

Właśnie z tego powodu uważają, że "trwające doświadczenie synodalne przypomniało Ludowi Bożemu o naszym powołaniu do egzystencjalnego posłuszeństwa". I że pomimo napięć wśród wiernych, "nasza wspólna komunia wiary w Chrystusa wzywa nas do kroczenia razem, aktywnie uczestnicząc w misji Kościoła".

Napięcia z przeszłości

Wspomniane napięcia były ważną częścią rozmów na tym etapie Synodu. W odniesieniu do nich dokument mówi, że "uczestnicy wyrazili szczere i pilne pragnienie zajęcia się tymi obawami, które najgłębiej wpłynęły na naszą komunię jako Lud Boży". W zdecydowanej większości przypadków napięcia te zostały zdefiniowane jako "zamieszanie".

To zamieszanie występuje w "przypadkach komunikacji, zarówno ze strony hierarchii, jak i mediów świeckich i katolickich, które odzwierciedlają i utrwalają podziały w Kościele powszechnym i wysyłają sprzeczne wiadomości". Ale występuje również w "obszarze nauczania i tradycji Kościoła", "w sytuacjach związanych z liturgią", "wokół Nauki Społecznej Kościoła" oraz "napięcia między duchem gościnności a potrzebą wyrażania nauczania Kościoła".

Synod jako doświadczenie jedności

Dokument odnotowuje "pragnienie wzrastania w jedności i wykorzystania tego momentu procesu synodalnego" ze strony uczestników. Istnieje zatem wezwanie do "wyjścia poza napięcia", aby "głęboko uformować się w pracy spotkania i refleksji".

W tym sensie synodalność w Kościele "musi być centralnym punktem formacji współodpowiedzialności".

Biskupi w procesie synodalnym

Biskupi amerykańscy również uczestniczyli w tym etapie Synodu. Wielu z nich "podzieliło się pozytywnymi doświadczeniami słuchania synodalnego w swoich diecezjach" i "wyzwaniami związanymi ze zmieniającymi się kulturami w ich prezbiteriach".

Episkopat przyznaje, że "księża z innych krajów powinni być doceniani za swoje dary". Jednocześnie przyznaje, że "stanowiska eklezjologiczne różnią się wśród księży", co "może być źródłem podziałów", które biskupi muszą łagodzić.

Synteza wskazuje, że "niektóre z tych polaryzacji są pochodzenia politycznego, inne mają bardziej wyraźnie teologiczny charakter". Dlatego ważne jest "włączenie synodalnego stylu rozmowy, zwłaszcza w parafiach i diecezjach, w poszukiwaniu lepszych relacji międzyludzkich i wzajemnego zrozumienia".

Z drugiej strony "biskupi ogólnie pozytywnie ocenili relacje między nimi a Stolicą Apostolską". Jednak wielu z nich stwierdziło, że "bezpośredni kontakt z Rzymem nie jest zbyt częsty" i że "komunikacja między biskupami a urzędami Stolicy Apostolskiej mogłaby być lepsza".

Niemniej jednak episkopat wyraził swoje "uznanie dla pracy nuncjusza apostolskiego". W rzeczywistości "doświadczenia wizyt Ad Limina w Rzymie zostały opisane jako okazje do braterstwa i radości".

Wdzięczność za Synod

Konkluzja dokumentu wyraża "wdzięczność za tę synodalną podróż", dzięki której poczyniono znaczne postępy "jako partnerzy w Kościele w Stanach Zjednoczonych". Ponadto uczestnicy stwierdzają, że są "świadomi pojęcia kultury spotkania papieża Franciszka".

Synteza wskazuje, że napięcia, o których mowa podczas prac, "nie muszą zakłócać komunii miłości w Kościele". Podkreśla również "pragnienie i siłę Ludu Bożego do zaangażowania się w dzieło synodalności".

Kultura

Edukacja, ideologiczne pole bitwy czy przygotowanie do życia?

Samobójstwo Zachodu. Wyrzeczenie się przekazywania Książka jest zbiorem głównych teorii, nazwisk i projektów, które naznaczyły edukację w ostatnich stuleciach.

Maria José Atienza-31 maja 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Zmierzamy w kierunku społeczeństwa miernot, w którym nikt nie wie więcej niż inni. Obiektywna prawda nie będzie istnieć, a opinia z największą liczbą głosów zostanie uznana za taką. Największy nonsens zostanie zaakceptowany, ponieważ nikt nie odważy się sprzeciwić większości". To jedna z maksym, którymi Alicia Delibes Liniers kończy swoją wypowiedź Samobójstwo Zachodu. Wyrzeczenie się przekazywania wiedzy.

Jest to bardzo interesujący tom, dzięki któremu poznajemy nazwiska i teorie, które naznaczyły edukację w ciągu ostatnich trzech stuleci, prowadząc do obecnej niepokojącej sytuacji szkół i uniwersytetów na Zachodzie.

Wspierany przez obszerny program nauczania w dziedzinie nauczania, Delibes Liniers śledzi perypetie sfery edukacyjnej, zaczynając od rozłamu, jaki wartości rewolucji francuskiej oznaczały dla rozwoju szkół. Jak można się spodziewać, jednym z nazwisk w centrum tej sekcji jest Rousseau.

Pomysły francuskiego myśliciela doprowadziły do koncepcji wolności edukacyjnej, która była zaangażowana w nieistnienie zasad, nauczania lub dyscypliny i która doprowadziła, od pierwszych zastosowań, do katastrof edukacyjnych pierwszego rzędu we Francji.

Autor analizuje również teorie i zastosowania edukacyjne, takie jak te Wilhelma von Humboldta w Prusach lub różne nazwy i etapy, które słynny Institución Libre de Enseñanza miał w kulturalnych sferach Hiszpanii. 

Największy skok jakościowy nastąpił na Zachodzie po dwóch wojnach światowych, powstaniu socjalizmu w Europie Wschodniej i Azji oraz rozwoju teorii marksistowskich w edukacji. Na początku tych lat wyróżniał się John Dewey, którego teorie edukacyjne, wbrew wszelkim wskazówkom, Hannah Arendt dokonała wspaniałej krytyki.

Jednak to rewolucja Maja '68 miała niewątpliwie największy wpływ na ewolucję teorii i projektów edukacyjnych na Zachodzie w ostatnich dziesięcioleciach, czemu autor poświęca dużą część drugiej części tej książki. 

Samobójstwo Zachodu. Wyrzeczenie się przekazywania wiedzy.

AutorAlicia Delibes Liniers
Redakcja: Encounter
Strony: 360
Rok: 2024

Szczególnie interesująca, być może ze względu na bliskość obecnej sytuacji, jest analiza Alicii Delibes Liniers różnych fal myśli przekładających się na projekty edukacyjne i przepisy prawne w ciągu ostatnich dwudziestu lat XX wieku, a także interesująca refleksja na temat niektórych realiów, które nawet dziś wpływają na dziedzinę edukacji na Zachodzie, zwłaszcza w Hiszpanii, takich jak pojawienie się wielokulturowości lub to, co Delibes Liniers określa jako "mity pedagogiczne", a mianowicie zrównoważona edukacja, integracja i nauczyciel. Googlei które, krótko mówiąc, w swojej koncepcji są propozycją bardziej polityczną niż edukacyjną. Mity te wiążą się z rzekomym narzucaniem jednego sposobu myślenia w klasie. 

Samobójstwo Zachodu. Wyrzeczenie się przekazywania wiedzy to niemal obowiązkowa książka dla tych, którzy są zainteresowani zrozumieniem "antyedukacyjnego" dryfu edukacji na Zachodzie i zdrady wynikającej z upolitycznienia edukacji. Pomaga nam również zrozumieć, że być może nie wszystko jest stracone i że możemy uczyć się na bardziej niż oczywistych błędach ideologii oraz na sukcesach edukacji, która ceni wysiłek, wytrwałość i szacunek.

Książka, która ma tę zaletę, że jest przyjemna w czytaniu i wymaga osobistej refleksji. Doskonała kompilacja ostatnich stuleci w edukacji, w której, miejmy nadzieję, możemy przyjrzeć się możliwym rozwiązaniom i błędom już popełnionym w celu osiągnięcia integralnego zaangażowania społecznego w zadanie edukacyjne. 

Kultura

Katoliccy naukowcy: María Alicia Crespí, pierwsza profesor Wyższej Szkoły Technicznej w Hiszpanii

W dniu 31 maja 2012 r. zmarła María Alicia Crespí, punkt odniesienia dla kobiet chemików w Hiszpanii. Omnes oferuje tę serię krótkich biografii katolickich naukowców dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Katolickich Naukowców Hiszpanii.

Ignacio del Villar-31 maja 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

María Alicia Crespí González (1922-2012) była pionierką w dziedzinie inżynierii chemicznej i pierwszą kobietą na stanowisku profesora w Wyższej Szkole Technicznej w Hiszpanii.

Urodziła się w Pontevedra, pochodziła z rodziny wybitnych naukowców i studiowała u sióstr Doroteas w Pontevedra. Ukończyła studia chemiczne w Santiago i obroniła pracę doktorską z inżynierii chemicznej na Wydziale Nauk Ścisłych.

Po uzyskaniu stopnia doktora rozpoczęła karierę w Piritas Españolas w Narodowym Instytucie Przemysłu, gdzie ostatecznie została kierownikiem Sekcji Procedur w Wydziale Badań Przemysłowych.

Jej niestrudzone pragnienie niezależności ekonomicznej doprowadziło ją do zaistnienia w świecie nauki. W latach 1957-1984 prowadziła badania i projekty w Nuclear Energy Board, obecnie CIEMAT, koncentrując się na zapobieganiu skażeniom w obiektach jądrowych.

W 1975 r. osiągnęła kamień milowy, kiedy otrzymała katedrę inżynierii elektrycznej w madryckiej Szkole Architektury, stając się pierwszym profesorem w Wyższej Szkole Technicznej w Hiszpanii. Wyróżniła się również projektami oświetlenia i klimatyzacji środowiskowej dla tak charakterystycznych miejsc, jak Luwr i Prado, a także wykładała w Wyższej Szkole Handlowej w Ciudad Real.

Przez całe życie María Alicia organizowała sympozja, pisała liczne artykuły i kierowała seminarium na temat warunków środowiskowych muzeów w Muzeum w Pontevedra, gdzie chciała pozostawić swoje dziedzictwo. Pasjonowała się kulturą we wszystkich jej przejawach, lubiła muzykę, sztuki piękne i archeologię.

Była również szczęśliwą żoną Ángela Gonzáleza Ferrero, któremu zapisała część swojego majątku, a resztę instytucjom kulturalnym, Muzeum Prowincji Pontevedra i podmiotom katolickim, takim jak Caritas i Zgromadzenie Zakonników Santa Dorotea, gdzie była wykształcona. To ostatnie można wytłumaczyć faktem, że utrzymywała bliskie relacje z tym zgromadzeniem zakonnym, zwłaszcza z siostrą Milagros Ramiro, jej duchową matką, którą odwiedzała w Pontevedra.

AutorIgnacio del Villar

Publiczny Uniwersytet Nawarry.

Stowarzyszenie Katolickich Naukowców Hiszpanii

Kultura

Kultura, religie i życie w eSwatini (Suazi)

Druga część raportu na temat eSwatini (Suazi) autorstwa historyka Gerardo Ferrary, skupiającego się na kulturze, religii i tradycjach tego kraju, a także roli Kościoła katolickiego.

Gerardo Ferrara-30 maja 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

Typowymi elementami tradycyjnego społeczeństwa i krajobrazu Swazi były chaty w kształcie ula pokryte suchą trawą. Niektóre z tych chat można zobaczyć do dziś, tak jak można je zobaczyć w całym kraju.

W typowej wiosce wódz (często poligamiczny) miał kilka chat, po jednej dla każdej żony, w tym większą zajmowaną przez jego matkę.

Tradycja ta jest zachowana w monarchii kraju, gdzie Królowa Matka ma ogromne znaczenie. Chociaż król (Ngwenyama) jest najwyższą głową państwa i narodu i obecnie sprawuje władzę ustawodawczą i wykonawczą (zwykle sukcesja do tronu następuje po linii dynastycznej, z ojca na syna, ale może się zdarzyć, że Liqoqo, czyli Najwyższa Rada złożona z tradycyjnych przywódców), królowa matka, znana jako Indlovukazi (Wielka Elephanta), jest uważana za postać macierzyńską i opiekuńczą, Królowa matka, znana jako Indlovukazi (Wielka Elefanta), jest uważana za postać macierzyńską i obrońcę narodu i rodziny królewskiej, do tego stopnia, że monarcha często konsultuje się z nią w ważnych sprawach dotyczących narodu i ludu Suazi.

Jej rolą jest doradzanie i kierowanie monarchą w jego decyzjach, a także zachowanie i promowanie tradycji i wartości kulturowych Suazi. W przypadku, gdy król jest młody lub niezdolny do rządzenia, królowa matka może przejąć rolę regentki do czasu osiągnięcia przez dziecko dorosłości lub do czasu, gdy król udowodni, że jest zdolny do rządzenia.

2 kluczowe cytaty

Dwie najważniejsze ceremonie publiczne w kraju wymagają obecności nie tylko króla, ale także królowej matki.

Pierwsza z nich, Incwala ("ceremonia pierwszych owoców" lub "ceremonia królewska"), odbywa się 21 grudnia (początek australijskiego lata) pod pretekstem ofiarowania królowi pierwszych owoców zbiorów. Drugą, bardziej znaną, jest ośmiodniowa Umhlanga, podczas której dziewice w wieku małżeńskim ścinają trzciny, prezentują je królowej matce, a następnie tańczą z gołą klatą przed nią i królem. Pochodzenie Umhlangi, której głównym celem jest promowanie czystości i pracy społecznej, sięga starożytnego zwyczaju Umchwasho, tradycyjnego rytuału abstynencji seksualnej, w którym niezamężnym kobietom nie wolno było uprawiać seksu. Młode dziewczęta były zobowiązane do noszenia naszyjników wykonanych zwykle z wełny i umieszczonych na szyi jak szalik (dziewczęta poniżej 18 roku życia były zobowiązane do noszenia niebieskich i żółtych naszyjników i nie mogły mieć żadnego kontaktu z mężczyznami, podczas gdy dziewczęta powyżej 19 roku życia nosiły czerwony i czarny naszyjnik i chociaż mogły mieć kontakt z mężczyznami, nie wolno im było utrzymywać z nimi stosunków seksualnych). Osoba lub rodzina dziewczyny, która naruszyła Umchwasho, była skazywana na zapłacenie grzywny (zwykle krowy).

Tradycyjny rytuał Umchwasho był kontynuowany, zwłaszcza w latach 2001-2005, kiedy król Mswati III ponownie wprowadził go w kraju w celu zwalczania epidemii AIDS, spotykając się ze sprzeciwem wielu kobiet, które odmówiły noszenia obowiązkowej chusty. Nawiasem mówiąc, sam król został ukarany grzywną w wysokości krowy za małżeństwo w okresie Umchwasho. 

Innym tradycyjnym elementem typowym dla kultury Swati jest sangoma, wróżbita, z którym ludność często konsultuje się z różnych powodów, w tym w celu ustalenia przyczyny choroby, a nawet śmierci.

Religie w eSwatini

Znaczna część populacji eSwatini jest nominalnie chrześcijańska: protestanci stanowią 35% (pierwsi misjonarze przybyli do kraju wraz z brytyjskimi kolonizatorami), amazończycy 30%, a katolicy mniej niż 5%. Istnieją również animiści i niewielkie mniejszości muzułmanów (1%) i hinduistów (0,15%).

AmaZions

AmaZions, znani również jako "Syjoniści" (Chrześcijański Kościół Syjonu), są synkretyczną wspólnotą religijną obecną w Suazi (dzisiejsze sWatini), a także w innych częściach południowej Afryki. Ich kult łączy elementy chrześcijańskie, takie jak chrzest, z innymi tradycyjnymi rytuałami typowymi dla lokalnego animizmu (np. szamani ubrani na biało z laską w rękach). Ich wiara charakteryzuje się silnym poczuciem duchowości, kultem przodków i wiarą w moc boskiego uzdrawiania i duchowej ochrony. Muzyka i śpiew są integralną częścią ich nabożeństw religijnych, które często obejmują żarliwe uroczystości i uwielbienie.

Za założyciela tego kultu uważa się południowoafrykańskiego Engenasa Lekganyane, który założył Chrześcijański Kościół Syjonu w RPA w 1910 roku, ale w rzeczywistości początki tego "Kościoła" sięgają Petrusa Louisa Le Roux, członka Chrześcijańskiego Kościoła Johna Alexandra Dowiego z siedzibą w Syjonie (USA), od którego Lekganyane później się odłączył. 

Amazończycy zaczęli osiedlać się w Suazi w XX wieku, przynosząc ze sobą swoją wiarę i praktyki religijne. Ich obecność stopniowo się umacniała, tworząc wspólnoty i kongregacje, które odgrywają ważną rolę w życiu społecznym i kulturalnym Suazi. 

Amazończycy, a także protestanci i katolicy, pokojowo współistnieją w eSwatini, a społeczności i ich przywódcy często wymieniają kurtuazyjne wizyty z okazji swoich tradycyjnych świąt, a także współpracują przy różnych inicjatywach społecznych.

Kościół katolicki

Podczas naszej podróży do Suazi mogliśmy zobaczyć, jak bardzo wspólnota katolicka (mniej niż 60 000 wiernych na 1 161 000 mieszkańców) jest kluczowa dla życia kraju.

Wprowadzony do Suazi przez pierwszych misjonarzy, którzy przybyli w 1913 r., Sługi Maryi, katolicyzm zawsze był znany ze swojej podstawowej i średniej edukacji.

Jedyną obecną diecezją jest Manzini, sufragan Johannesburga (kraj jest częścią Konferencji Episkopatu RPA), z 18 parafiami, 33 księżmi i 3 seminarzystami. Zarządza również nie mniej niż 75 szkołami (najważniejszymi i najbardziej prestiżowymi w całym kraju) i 25 instytucjami charytatywnymi.

Na przestrzeni lat Kościół katolicki założył liczne szkoły podstawowe i średnie w Suazi, zapewniając wysokiej jakości edukację tysiącom młodych ludzi (niezależnie od pochodzenia etnicznego czy religii). Te instytucje edukacyjne odegrały ważną rolę w rozwoju edukacji w kraju i przyczyniły się do wykształcenia pokoleń studentów, w tym kilku członków rządu i kluczowych instytucji krajowych. Oprócz szkół, Kościół katolicki założył również szpitale, kliniki i inne usługi zdrowotne, aby zapewnić odpowiednią opiekę medyczną dla całej społeczności.

Podczas naszej podróży udało nam się spotkać jedynego biskupa w Suazi, bpa Juana José Ponce de León, argentyńskiego misjonarza i byłego biskupa w RPA, początkowo wysłanego przez papieża Franciszka do Manzini jako administratora apostolskiego, a następnie mianowanego biskupem tej diecezji. Bp Ponce de León przemawiał jako prawdziwy przywódca, dalekowzroczny i bardzo inteligentny w radzeniu sobie ze złożoną lokalną rzeczywistością (często mieszaną z plemiennością i chrześcijaństwem) i wyraził potrzebę, aby lokalny Kościół miał lokalnych księży i siostry zakonne nie tylko jako punkty odniesienia na poziomie duszpasterskim, ale także w komunikacji i formacji.

W rzeczywistości biskup Ponce de Leon powtórzył, że Kościół katolicki w Suazi prowadzi najlepsze szkoły i szpitale w kraju, a wielu suazyjskich przywódców politycznych studiowało w szkołach katolickich, nawet jeśli należą do sekt protestanckich lub synkretycznego wyznania syjonistycznego. Biskup katolicki jest zatem postrzegany jako idealny przedstawiciel wszystkich chrześcijan w kraju wobec rządu i cieszy się wielkim autorytetem w oczach wszystkich Suazi.

Kościół katolicki zawsze wspierał również promowanie sprawiedliwości społecznej, praw człowieka i godności ludzkiej w kraju, w którym rola mediacji i podnoszenia świadomości w głównych kwestiach społecznych, takich jak ubóstwo, nierówności i walka z AIDS, jest bardziej potrzebna niż kiedykolwiek.

Wkład Kościoła katolickiego i innych Kościołów lokalnych oraz misjonarzy katolickich w walkę z plagą HIV w Suazi był ogromny (mogliśmy spotkać misjonarzy św. Franciszki Cabrini na misji św. Filipa, idąc przez opustoszałe połacie czerwonej ziemi zmieszanej z gęstą roślinnością i rozproszonymi wioskami chat). Filipa, przemierzając odludne połacie czerwonej ziemi zmieszanej z gęstą roślinnością i rozproszonymi wioskami chat) w walce z plagą HIV w Suazi (w kraju, który miał najwyższy wskaźnik zachorowalności na tę chorobę w populacji i jedną z najniższych oczekiwanych długości życia na świecie, w ciągu kilku lat średnia długość życia mieszkańców podwoiła się, a zachorowalność na wirusa spadła o połowę dzięki profilaktyce i leczeniu).

Rolą misjonarzy, księży, sióstr zakonnych i personelu świeckiego, którzy prowadzą te placówki, jest również korzystanie z autorytetu dostępnego Kościołowi w celu przekonania ludzi, zwłaszcza kobiet w ciąży, do poddania się testom na obecność wirusa HIV, zapobiegania przenoszeniu wirusa na płód poprzez terapię antyretrowirusową, testowanie i leczenie gruźlicy oraz dostarczanie młodym kobietom odpowiednich informacji na temat zapobiegania i leczenia raka szyjki macicy.

Wrażenia z podróży

Wracam do Rzymu poruszony i zaskoczony Afryką, jej jasnymi kolorami, żywymi ludźmi, których spotkałem, zwłaszcza młodymi ludźmi i dziećmi, którzy rywalizowali, by mnie powitać i uścisnąć mi dłoń. Zapamiętam zachody słońca na zakurzonych drogach, karmazynową czerwień, która rozgrzewa serce, uśmiechy ludzi, hojność powitania, a przede wszystkim dzieci, dziesiątki z nich na piaszczystych drogach, o świcie lub po zachodzie słońca, aby przejść wiele kilometrów, aby dostać się do szkoły i wrócić do domu pod koniec dnia.

I zadaję sobie pytanie: skąd się biorą marzenia? Pamiętam, że jako dziecko w małej wiosce w południowych Włoszech łatwo było mi być zadowolonym i myśleć, że świat kończy się tam, gdzie zaczyna się las. Czy można więc być szczęśliwym, zadowolonym z tego, co się ma, nawet pośród ubóstwa, epidemii niszczących życie, przy braku tych małych i wielkich pewników człowieka Zachodu, których w Afryce nie ma nawet cienia?

W końcu wystarczy kawałek cyny lub plastikowa butelka do zabawy, trochę jedzenia, aby napełnić żołądek i dużo uczucia, aby ogrzać duszę i uczynić dziecko szczęśliwym, w Afryce, jak i na całym świecie. Czego potrzeba, aby uczynić człowieka szczęśliwym?

Walka z "ciemną stroną postępu cyfrowego".

Deklaracja "Dignitas Infinita" Dykasterii Nauki Wiary wskazuje na "ciemną stronę" postępu cyfrowego. Papież Franciszek zachęca katolików do stawienia czoła temu zagrożeniu poprzez antropologiczne nawrócenie.

30 maja 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Deklaracja "Dignitas infinita"Po przypomnieniu teologicznych podstaw godności ludzkiej, koncentruje się na niektórych jej poważnych naruszeniach, takich jak wykorzystywanie seksualne, molestowanie seksualne, wykorzystywanie seksualne kobiet i dzieci, oraz aborcjaMacierzyństwo zastępcze, eutanazja i wspomagane samobójstwo, teoria gender, zmiana płci...

Magisterium wypowiedziało się już w tych kwestiach przy kilku okazjach, więc Deklaracja ogranicza się do podsumowania tych nauk. Ostatnim z analizowanych naruszeń godności ludzkiej jest prawdopodobnie to, w którym dokument watykański wkracza na teren wciąż mało zbadany z moralnego punktu widzenia: świat cyfrowy.

Zilustrowano w nim niebezpieczeństwa nieodłącznie związane z postępem technologii cyfrowych, postępem, który ma tendencję do "tworzenia świata, w którym rośnie wyzysk, wykluczenie i przemoc", trendy, które "reprezentują ciemną stronę postępu cyfrowego". Wspomina o łatwym rozprzestrzenianiu się fałszywych wiadomości i oszczerstw, ryzyku "uzależnienia, izolacji i stopniowej utraty kontaktu z konkretną rzeczywistością", aspektach, które utrudniają rozwój prawdziwych relacji międzyludzkich, a także o cyberprzemocy, rozprzestrzenianiu się pornografii i hazardu.

Zauważono, że w miarę jak "rosną możliwości nawiązywania kontaktów, paradoksalnie wszyscy są coraz bardziej odizolowani i zubożeni w relacjach międzyludzkich".

Epokowa zmiana

W swoim przemówieniu do Kurii Rzymskiej w grudniu 2019 r. papież Franciszek rozpoczął od słów: "Nie żyjemy po prostu w epoce zmian, ale w zmianie epoki. Znajdujemy się zatem w jednym z tych momentów, w których zmiany nie mają już charakteru liniowego, ale są głęboką transformacją; stanowią wybory, które szybko zmieniają sposób życia, interakcji, komunikowania się i rozwijania myśli, relacji między ludzkimi pokoleniami oraz rozumienia i przeżywania wiary i nauki".

Zmiana epoki, która jest zasadniczo promowana przez rewolucję cyfrową, która już wpływa na wszystkie aspekty naszego życia i która oczywiście stanowi również wielkie wyzwanie dla Kościoła.

Godność ludzka w postępie cyfrowym

W obliczu wielu negatywnych konsekwencji tej rewolucji lub - mówiąc słowami dokumentu - "ciemnej strony postępu cyfrowego" (n. 61), często istnieje tendencja do poszukiwania rozwiązań dyscyplinarnych, zakazujących lub kontrolujących korzystanie z Internetu lub mediów cyfrowych. Z pewnością może to być właściwe i konieczne, aby chronić w szczególności dzieci, ale z pewnością nie rozwiązuje wielu problemów.

W tym sensie wezwanie zawarte w dokumencie jest ważne, gdy zwraca się do społeczności ludzkiej, zachęcając ją do "proaktywnego reagowania na te trendy z poszanowaniem godności ludzkiej". W naszym zglobalizowanym świecie nowe technologie cyfrowe otworzyły wiele możliwości zarówno dla ewangelizacji, jak i - na poziomie ludzkim - dla nas, "abyśmy poczuli się bliżej siebie nawzajem, abyśmy dostrzegli odnowione poczucie jedności w rodzinie ludzkiej, abyśmy zostali poruszeni do solidarności i poważnego zaangażowania na rzecz bardziej godnego życia dla wszystkich".

W obliczu tego wszystkiego Papież, we wspomnianym już przemówieniu do Kurii Rzymskiej, wezwał nas, abyśmy "pozwolili się rzucić wyzwaniom obecnego czasu i podjęli je z cnotą rozeznania (...) wychodząc od samego serca człowieka, z nawróceniem antropologicznym". Są to dalekosiężne intuicje, choć z pewnością wymagają dalszego pogłębienia, konkretyzacji i odnowionego zaangażowania zarówno ze strony społeczeństwa, jak i Kościoła, aby proaktywnie stawić czoła niebezpieczeństwom związanym z nową erą.

AutorArturo Cattaneo

Ksiądz. Wykładał prawo kanoniczne w Wenecji i teologię w Lugano, jest autorem kilku publikacji z dziedziny eklezjologii, prawa kanonicznego i duszpasterstwa małżeństw.

Gospel

Eucharystia i przymierze. Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Uroczystość Ciała i Krwi Chrystusa Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-30 maja 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Eucharystię można postrzegać z wielu punktów widzenia. Uobecniając i dając nam Jezusa Chrystusa, Boga i człowieka, nie jest to zaskakujące. Jest On nieskończony w swojej boskości, więc sposoby zbliżenia się do Niego są nieskończone, jak pokazują liczne charyzmaty Kościoła. Dlatego tegoroczne święto Bożego Ciała skupia się szczególnie na ofiarnych i przymierzowych aspektach Eucharystii, wracając do celebracji przymierza między Bogiem a Izraelem na górze Synaj. Istnieje wiele powiązań między tym epizodem, z nadaniem Prawa i ofiarowaniem zwierząt ofiarnych, a Ostatnią Wieczerzą i śmiercią Chrystusa na krzyżu.

Tak jak Mojżesz otrzymał prawo od Boga, tak Chrystus - jako sam Bóg - dał nam nowe prawo, które rozpoczęło się w Jego Kazaniu na Górze, ale kulminowało w Jego nowym przykazaniu, ogłoszonym dokładnie podczas Ostatniej Wieczerzy. Prawo wyrażało warunki przymierza z Bogiem, ale musiało być ratyfikowane przez ofiarę i rytualny posiłek. Mojżesz wysłał więc młodzieńców, aby złożyli ofiary całopalne, a następnie pokropili krwią zwierząt połowę ołtarza (reprezentując Bożą część przymierza) i połowę ludzi (reprezentując ich część). Jezus wysłał dwóch uczniów, aby przygotowali posiłek paschalny, w którym nie będzie już ofiarowywał zwierząt, ale siebie, a krew - krew w kielichu jest tą samą krwią, która została przelana na Kalwarii - nie tylko zostanie na nas pokropiona, ale otrzymamy ją w sobie. W ten sposób zjednoczenie między Bogiem a człowiekiem nie jest już tylko zewnętrzne i rytualne, ale głęboko wewnętrzne: podczas gdy Bóg zstąpił, aby zjednoczyć się ze swoim ludem, Izraelem, teraz Bóg wchodzi w nas, aby być z nami osobiście, choć zawsze w Kościele. Dlatego Jezus w dzisiejszej ewangelii wyjaśnia, że "(...) Bóg nie jest mężczyzną, lecz niewiastą.to jest moja krew przymierza". Mojżesz i starsi będą następnie jeść z Bogiem na górze, w czymś, co jest przedstawione jako rodzaj niebiańskiego pałacu. Wcześniejszy posiłek baranka, który Izraelici spożyli, aby wybawić ich z Egiptu, ocalony przez jego krew namalowaną na ich odrzwiach, był jak posiłek przymierza ludu. Teraz wszyscy członkowie Kościoła mogą uczestniczyć w posiłku przymierza Chrystusa, Baranka Bożego, spożywając Jego ciało i krew jako przedsmak nieba. Teraz uczestniczymy w niebiańskiej liturgii Baranka, którą widzimy opisaną w Objawieniu. Jak mówi nam dzisiejsze drugie czytanie, Chrystus udał się do niebiańskiego sanktuarium jako pośrednik większego przymierza, przymierza, które odnawiamy i w którym uczestniczymy podczas każdej Mszy Świętej. 

Homilia na temat czytań z uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.