Świat

Fundacja CARF pomogła 2 171 studentom w 2023 r.

Jak wynika z raportu opublikowanego za rok finansowy 2023, Fundacja CARF wsparła 2171 studentów z całego świata.

Paloma López Campos-10 sierpień 2024-Czas czytania: 3 minuty

W 2023 r. Fundacja CARF wsparło 2171 studentów. Spośród nich 427 to Europejczycy, 415 urodziło się w Ameryce, 214 w Afryce, 169 w Azji i 11 w Oceanii. Aby pomóc wszystkim tym uczniom, Fundacja dysponowała kwotą 8 972 838 euro, pochodzącą z testamentów i zapisów testamentowych, darowizn okresowych i jednorazowych oraz dochodów i przychodów pochodzących z aktywów należących do organizacji.

Jak wskazano w dokumencie dotyczącym roku budżetowego 2023, CARF przeznaczyła ponad pięć milionów euro na pomoc. Ze wszystkich dostępnych środków ponad 76 % przeznaczono na formację seminarzystów i kapłanów; prawie 8 % na koszty administracyjne; 6,85 % na koszty pracy; 4,45 % na reklamę i marketing; prawie 4 % na amortyzację; i wreszcie 0,77 % na Kuratorium Akcji Społecznej.

Instytucje

Fundacja CARF przekazała 3 miliony euro na utrzymanie instytucji akademickich i rezydencji w Rzymie oraz kolejne 2 miliony euro na ten sam cel w Pampelunie.

Instytucje wspierane przez Fundację to:

- Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża (Rzym),

- wydział studiów kościelnych na Uniwersytecie Nawarry (Hiszpania),

- międzynarodowe kolegium kościelne Sedes Sapientiae (Rzym),

- kolegia kapłańskie Altomonte i Tiberino (Rzym),

- Międzynarodowe Seminarium Bidasoa (Pampeluna)

- akademiki Echalar, Aralar i Albaizar (Pampeluna)

- Los Tilos Residence Hall (Pampeluna)

Ponadto w ciągu 2023 r. Fundacja przekazała 55 440 euro na zaspokojenie różnych potrzeb materialnych księży i seminarzystów. Wśród projektów, na które przekazano te pieniądze, znajduje się pomoc medyczna dla seminarzystów i księży, dostarczanie przedmiotów liturgicznych oraz wsparcie dla parafii dysponujących niewielkimi zasobami.

Studenci Fundacji CARF

Raport opublikowany przez Fundację stwierdza, że średni roczny koszt na ucznia wynosi 18 000 euro i rozkłada się następująco:

-11 000 EUR za pokój i wyżywienie

- 2700 euro na czesne na uniwersytecie

- 800 euro na formację ludzką i duchową

- 3500 euro dodatku na szkolenie akademickie

Z drugiej strony, koszty osobiste są ponoszone przez samych studentów, ich diecezję lub zgromadzenie zakonne, którego są członkami.

Spośród 2171 studentów wspieranych przez Fundację CARF w 2023 r:

- 925 to studenci teologii,

- 193 studiują filozofię,

- 251 studiuje prawo kanoniczne,

- 120 osób przejdzie szkolenie w zakresie komunikacji społecznej i instytucjonalnej,

- 647 jest członkami Wyższego Instytutu Nauk Religijnych,

- 35 słuchaczy.

Ponadto Fundacja może z dumą powiedzieć, że czterech absolwentów, którzy byli odbiorcami jej dotacji w pewnym momencie, otrzymało nominację biskupią w 2023 roku. Ci absolwenci to:

- Juan Manuel Cuá Ajucum, biskup Quiché (Gwatemala)

- Teodoro León Muñoz, biskup pomocniczy Sewilli (Hiszpania)

- Francisco José Prieto, arcybiskup metropolita Santiago de Compostela (Hiszpania)

Raimo GoyarrolaBiskup Helsinek (Finlandia)

Kampanie

W 2023 r. instytucja uruchomiła cztery kampanie, które spotkały się z dużym odzewem ze strony darczyńców i dobroczyńców:

- Podziel się uśmiechem Boga na ziemi: nadaj twarz swojej darowiźnie". Dzięki tej kampanii ci, którzy pomagają uczniom, znają biografię beneficjenta.

- Pomóż obsiać świat kapłanami: niech żadne powołanie nie zaginie". Inicjatywa ta ma na celu promowanie powołań kapłańskich w Internecie i sieciach społecznościowych.

- Dajesz życie Kościołowi: przekaż solidarnie zapisy testamentowe". Dzięki tej kampanii Fundacja CARF pozyskuje znaczną część swoich środków finansowych.

- Podaruj plecak z naczyniami świętymi". Dzięki tej inicjatywie wszyscy seminarzyści kończący seminarium "Sedes Sapientiae" i Bidasoa otrzymują plecak ze świętymi naczyniami i albę.

Czym jest CARF?

Fundacja CARF została założona w 1989 roku z misją promowania powołań do kapłaństwa i pomocy seminarzystom w ich studiach. Jest zaangażowana w ludzką, akademicką i duchową formację tych, którzy korzystają z jej stypendiów, i stoi na straży wartości odpowiedzialności, innowacyjności, przejrzystości i bliskości między dobroczyńcami i studentami.

W roku budżetowym 2023 organizacja przeprowadziła rebranding, aktualizując tożsamość marki i zwiększyła swoją obecność w mediach społecznościowych, aby dotrzeć do większej liczby osób.

Zasoby

Od stołu do mszy, od Emaus do świętowania

Katechetyczne wyjaśnienie, z ręki uczniów z Emaus, głównych momentów i postaw, których możemy doświadczyć podczas celebracji Mszy Świętej. 

Javier Sánchez Cervera-10 sierpień 2024-Czas czytania: 6 minuty

Ważne rzeczy są wyjaśniane wiele razy i na wiele sposobów. To, co najbardziej pomaga, to zawsze przykład, same działania, ale musimy przyznać, że dobra historia może sprawić, że lekcja będzie niezapomniana. 

Zacznijmy od tej historii. Wydarzyła się ona w dniu zmartwychwstania Jezusa i dotyczyła dwóch naśladowców Mistrza, którzy rozczarowani wrócili do domu, przeklinając dzień, w którym poświęcili swoje serca Jezusowi. Święty Łukasz opowiada tę historię w rozdział 24 jego Ewangelii.

Zacznijmy. 

Uznajmy nasze grzechy

Podczas Mszy Świętej, podobnie jak w życiu, Jezus zawsze idzie z nami, ale czy jesteśmy w stanie Go rozpoznać, to już inna sprawa. Rozczarowani uczniowie z Emaus nic nie widzieli, nie byli nawet w stanie rozpoznać Jezusa, gdy stanął obok nich. 

W naszym przypadku mamy tak wiele rzeczy na głowie, że na początku Eucharystii kapłan życzy nam, abyśmy "... byli w stanie zrobić to samo, co reszta świata".Pan z tobą"I rzeczywiście tak jest. Inną rzeczą jest to, że podobnie jak Kleopas i jego przyjaciel, zdajemy sobie z tego sprawę. Jezus, który już idzie obok nich, pyta ich: "Co to za rozmowa, którą prowadzisz w drodze??". "Co serce ma, to usta mówią", Jezus powiedział na początku swojej służby. Pytanie to nie było więc zwykłą ciekawostką. Mistrz, który przyszedł "leczyć złamane serca". (Iz 61:1) potrzebuje, abyśmy otworzyli nasze serca i zabrali się do pracy. W Masa Równoległym momentem do tego jest ten, w którym jesteśmy zachęcani do "Uznajmy nasze grzechy". z ciszą, która następuje. Tam otwieramy nasze serca na Chrystusa, który przyjdzie później, aby opatrzyć rany. 

Słuchanie Słowa Bożego

Dwóch wędrowców ze złamanym sercem wylało całą swoją frustrację na tajemniczego Towarzysza, który się nimi zainteresował: wszystko, co poszło nie tak, modlitwy bez odpowiedzi, zawiedzione nadzieje, daremna praca..... Oprócz tego, ich własne tchórzostwo w ucieczce i pozostawieniu Mistrza samego w obliczu jego wrogów oraz sposób, w jaki został zabity, częściowo z ich powodu. Do jego słów my, w Eucharystii, dodajemy: "Panie, zmiłuj się, Chryste, zmiłuj się".

Otwierając serce, możemy zacząć je zmieniać poprzez słuchanie. Wiara zaczyna się od ucha - "fides ex auditu". (Rz 10:17), a teraz wysłuchają najlepszej lekcji Pisma Świętego, jaka kiedykolwiek została wypowiedziana w historii ludzkości: "I zaczynając od Mojżesza i wszystkich proroków, wyjaśnił im rzeczy dotyczące siebie we wszystkich Pismach". (Łk 24) Podczas niedzielnej Mszy Świętej czynimy to poprzez czytanie dwóch czytań, psalmu, Ewangelii i wreszcie poprzez głoszenie homilii. Jest to intensywny, ale bardzo potrzebny blok, ponieważ tam, podobnie jak tego dnia, Jezus naprawdę do nas mówi. 

I kurczę, ale się rozgadał! Zaczął od nazwania ich "trudny do zrozumienia". Ta podróż otworzyła ich uszy, ich oczy, ich serca i napełniła ich ogniem, a oni nawet nie zdawali sobie z tego sprawy, gdy szli dalej. Taka jest modlitwa, takie jest czytanie Słowa Bożego. 

Petycje

"Kiedy zbliżyli się do wioski, do której zmierzali, Jezus wykonał gest, by iść dalej. Ale oni namawiali Go: "Zostań z nami. 

Wierzcie lub nie, ale w tym momencie nadal nie wiedzieli, kto jest z nimi, chociaż siła jego słów była tak wielka, a on tak bardzo podbił ich serca, że bali się być znowu sami, wrócić do "starych sposobów" i szukali pretekstu, by błagać go, by został. I został. 

My również, po wysłuchaniu Jego Słowa, formułujemy nasze błagania, "modlimy się do Pana". Niech pozostanie i oświetli swoją obecnością tak wiele miejsc, które, gdyby Go nie było, przerażałyby nas: choroby, wojny, głód, niesprawiedliwość, śmierć? 

Offertorium

W końcu, teraz spokojniejsi, siedząc przy stole, przejdą od słów do czynów. Jezusowi zawsze bardziej chodziło o czyny niż o słowa, chociaż przy tej okazji słowa były bardzo potrzebne. Teraz będą dzielić się jedzeniem, co jest równoznaczne z dzieleniem się życiem. Zasiadanie przy czyimś stole było dla narodu żydowskiego sposobem manifestowania bliskości z tą osobą, zjednoczenia przyjaźni, pragnienia bycia jednym. Pragnienie nieosiągalne w przypadku Boga i człowieka. Dopóki On nie przyszedł. 

Na stronie Masa widzimy, jak kapłan zaczyna przygotowywać stół ołtarzowy. Jest to delikatny rytuał pełen prostych, ale znaczących gestów: rozkładanie korporału, na którym zostanie umieszczone Ciało Chrystusa; przygotowanie kielicha z winem, znakiem boskości Jezusa, z kilkoma kroplami wody, znakiem naszego biednego człowieczeństwa; ofiarowanie go Ojcu i modlitwa, pochylona, aby ta ofiara była znakiem naszego biednego człowieczeństwa. "Bądź miły w swojej obecności".. Pod koniec tych znaków kapłan umywa ręce, aby przygotować swoje ciało i duszę na to, co ma nastąpić. Wiemy już, że Kleofas i jego przyjaciel nie mieli o tym pojęcia.

Konsekracja

"Wszedł i pozostał z nimi. A gdy był przy stole, wziął chleb i odmówił błogosławieństwo, potem połamał go i dał im. Wtedy otworzyły się oczy uczniów i poznali Go". (Łk 6).

Słowa, które wybrał, były takie same, sposób, w jaki je wymawiał, gest, gdy brał chleb, a następnie go łamał. Widzieli to już gdzie indziej. Rozpoznali, że były to te same słowa, które wypowiedział do nich po raz pierwszy podczas Ostatniej Wieczerzy: "Bierzcie i jedzcie, to jest moje ciało". 

Egzegeci twierdzą, że relacja z Ostatniej Wieczerzy jest pierwszą rzeczą, która została spisana, a małe papirusy z kopiami słów i gestów Jezusa w wieczór Ostatniej Wieczerzy są pierwszymi, które zostały spisane. Wielki Czwartek krążyły wśród pierwszych wspólnot chrześcijańskich. Cóż, te same gesty i te same słowa zostały powtórzone przez Niego samego po Jego zmartwychwstaniu w Emaus i są powtarzane przez Niego samego za pośrednictwem Jego kapłanów każdego dnia na ołtarzu we wszystkich kościołach świata. Obyśmy nigdy nie przyzwyczaili się do tajemnicy - tak się ją nazywa - transsubstancjacji!

Komunijne

Zdumieni wędrowcy wpatrywali się w konsekrowany Chleb, rozpoznając obecność Jezusa pośród nich. Ta Obecność będzie odtąd tą, która wyznacza rytm naszego życia duchowego, tą, która "źródło i szczyt naszego chrześcijańskiego życia". (LG 11). 

Nauczanie zostało już zasiane w ich sercach dla nich i dla całego Kościoła aż do końca czasów. Obietnica Jezusa została spełniona: "Ja jestem z wami zawsze, aż do skończenia świata".(Mt 28:20). Dlatego Jezus już "zniknął mu z oczu". (Łk 6), ale nadal jest prawdziwie, istotowo obecny w Eucharystii.

Przyjmowanie Komunii Świętej jest przyjmowaniem tego konsekrowanego Chleba, który naprawdę jest Jezusem, jak sam powiedział w rozmowie o Chlebie Życia: "Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata". (J 6:51), "Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym". (J 6:54).

Uczniowie z Emaus wpatrywali się w konsekrowany chleb i z jakim wzruszeniem wkładali go do ust! Jezus jest teraz "ciało z jego ciała", naprawdę staje się jednym z nami, aby uleczyć nasze złamane serca, aby dać nam życie wieczne, aby nas "przebóstwić". 

Święto Dziękczynienia

Teraz ta dwójka - i my wszyscy - uświadamiamy sobie ogromną miłość Chrystusa przejawiającą się w Eucharystia. Obecność Jezusa przyciąga ich do środka i tam rozpoznają ogień Jego miłości. Pod koniec modlitwy komentują: "Czyż nasze serca nie pałały w nas, gdy przemawiał do nas w drodze i wyjaśniał nam Pisma?". W końcu zrozumieli dzieło, które Pan z nimi wykonuje. 

Dla nas te minuty ciszy po komunii są złotem. Są to chwile, w których możemy wejść w głębię naszych serc, gdzie On jest, i rozpocząć dialog miłości z Tym, o którym wiemy, że nas kocha. Dialog, który mógłby przebiegać w następujący sposób: "Kocham Cię, dziękuję Ci, proszę o przebaczenie, proszę o Twoją pomoc".

Powrót do domu

Słowo "Masa"pochodzi z łacińskiego tekstu Eucharystii. Na zakończenie celebracji kapłan powiedział: "Ite, missa est. To znaczy: "Teraz zostałeś wysłany". Tak wielka radość nie może być tylko dla nielicznych. Odkrycie Bożej miłości prowadzi nas do głoszenia jej innym, zaczynając od tych, którzy są nam najbliżsi. Kleofas i jego przyjaciel - ty i ja ".I w tej samej chwili wyruszyli w drogę i wrócili do Jerozolimy. Tam znaleźli Jedenastu i innych zebranych razem [...] opowiedzieli, co im się przydarzyło w drodze i jak Go rozpoznali przy łamaniu chleba". (Łk 6).

W ten sam sposób, gdy opuszczamy to spotkanie z Mistrzem, my również możemy świadczyć o całej miłości, jaką On ma do nas i o tym, jak pozostał - ukryty - na zawsze w Eucharystii. 

AutorJavier Sánchez Cervera

Proboszcz parafii w San Sebastián de los Reyes (Madryt)

Ewangelizacja

Edyta Stein: Żydówka, filozofka, karmelitanka

9 sierpnia przypada 82. rocznica zamordowania Edyty Stein w Auschwitz. Jej życie charakteryzowało się poszukiwaniem prawdy i duchowego spełnienia.

José M. García Pelegrín-9 sierpień 2024-Czas czytania: 4 minuty

"Chodź, chodźmy do naszej wioski. Z tymi słowami, Edyta Stein zwróciła się do swojej siostry Rosy na osławionej rampie Auschwitz 9 sierpnia 1942 r., w drodze do komory gazowej. 2 sierpnia obie karmelitanki zostały aresztowane w Utrechcie wraz z 244 innymi katolickimi Żydami, w odwecie na holenderskich biskupów, którzy publicznie krytykowali nazistowską okupację. Słowa, które Edyta Stein napisała wiele lat wcześniej, okazały się prorocze: "Świat płonie: bitwa między Chrystusem a Antychrystem otwarcie wybuchła; jeśli zdecydujesz się na Chrystusa, może cię to kosztować życie". Edith i Rosa zostały zamordowane ze względu na swoje żydowskie pochodzenie.

Dla Edyty Stein bycie chrześcijanką i katoliczką bez zaprzeczania swoim żydowskim korzeniom nie było sprzecznością. Została ochrzczona w wieku trzydziestu lat 1 stycznia 1922 r., w dniu obrzezania Jezusa; celowo wybrała tę datę, aby podkreślić, że jej nawrócenie nie było wyrzeczeniem się judaizmu. W Kolonii od 1999 roku przed seminarium arcybiskupim stoi pomnik z brązu zatytułowany "Grupa ze świętą". Kobieta siedząca na taborecie, oparta w zamyśleniu o gwiazdę Dawida, reprezentuje młodą Edytę Stein. Stoi tam zakonnica trzymająca Chrystusa na krzyżu.

Jako jej imię zakonne wybrano Teresia Benedicta a Cruce, "błogosławiona przez krzyż". Jedno z jej głównych dzieł nosi tytuł "Nauka krzyża". Niosła krzyż nie tylko po aresztowaniu, ale także podczas bolesnej rozłąki z rodziną po chrzcie. Podczas jej beatyfikacji 1 maja 1987 r. papież Jan Paweł II określił ją jako "Żydówkę, filozofkę, zakonnicę i męczennicę".

Poszukiwanie prawdy

Urodziła się we Wrocławiu 12 października 1891 r., w Jom Kipur, jedno z najważniejszych świąt żydowskich. Podczas pobytu u swojej siostry Elsy i szwagra Maxa Gordona w Hamburgu w 1906 roku, 15-latka wspominała później: "Świadomie przestałam się modlić, z własnej woli". Poszukiwanie prawdy trwało jednak przez całe jej życie.

W Hamburgu po raz pierwszy zetknęła się z myślą naukową, ponieważ Max był lekarzem. Jesienią 1911 r. Edith zapisała się na Uniwersytet Wrocławski, aby studiować filologię germańską, historię i filozofię. Wkrótce odkryła prace filozofa Edmunda Husserla i jego fenomenologię.

Husserl poszukiwał bezpośredniego dostępu do zjawisk poprzez wyeliminowanie z góry przyjętych idei dotyczących pozorów. Jego celem była "czysta" świadomość rzeczy takimi, jakimi są obiektywnie. "Ku rzeczom samym w sobie", brzmiała maksyma Husserla, którą Edyta Stein z entuzjazmem realizowała. Po doktoracie pracowała jako asystentka Husserla i intensywnie poświęciła się badaniom.  

Edyta Stein napisała pracę na profesurę, ale została odrzucona przez wydziały w Getyndze, a także w Kilonii i Hamburgu. Jako kobieta i Żydówka nie miała szans. We wczesnych latach Republiki Weimarskiej pisała traktaty o polityce narodowej i coraz częściej zastanawiała się nad własnym obrazem Boga.

Chrzest Edyty Stein

Studiowała Ćwiczenia duchowe św. Ignacego z Loyoli i mistyczne pisma św. Teresy z Avila, spotkanie, które doprowadziło ją do chrztu, bez odrzucania judaizmu. Edyta Stein dostrzegała powiązania między obiema religiami i nigdy nie zaprzeczała temu, co chrześcijaństwo zawdzięcza judaizmowi. Jej chrzest był jednak szokiem dla jej rodziny. Jej siostrzenica Susanne Batzdorff-Bieberstein wspominała: "Stając się katoliczką, nasza ciotka zawiodła swój lud. 

Po chrzcie Edyta Stein pracowała jako nauczycielka języka niemieckiego w dominikańskim klasztorze św. Magdaleny w Speyer. Chociaż początkowo mieszkała poza murami klasztoru, zbliżyła się do życia monastycznego. Kontynuowała swoje naukowe poszukiwania prawdy w dziełach filozofii religijnej i zanurzyła się w prawdach wiary, podążając za "Quaestiones disputatae de veritate" św.

Edyta Stein poszukiwała nowych sposobów powiązania rozumu z wiarą i wypełnienia go własnym doświadczeniem Boga. Porównywała współczesną fenomenologię swojego wielkiego wzoru Husserla z naukami Akwinaty: "Nasz wiek nie zadowala się już rozważaniami metodologicznymi. Ludzie są niestabilni i szukają oparcia. Chcą namacalnej, istotnej prawdy, która przejawia się w życiu. Chcą "filozofii życia" i znajdą ją u Tomasza z Akwinu".

Patron Europy

Tablica pamiątkowa

Po dojściu nazistów do władzy Edyta Stein otrzymała zakaz prowadzenia jakiejkolwiek działalności publicznej. W 1935 r., w wieku 44 lat, wstąpiła do kontemplacyjnego zakonu karmelitanek bosych i przyjęła imię Teresia Benedicta a Cruce. 31 grudnia 1938 r. uciekła do Holandii, gdzie zamieszkała w Karmelu w Echt i napisała swój testament, w którym ofiarowała swoje życie i śmierć Chrystusowi dla uświęcenia swojego zakonu i "zadośćuczynienia za niewiarę narodu żydowskiego".

Pomimo krytyki ze strony żydowskiej, ponieważ została zamordowana nie za swoje chrześcijaństwo, ale za swoje żydowskie pochodzenie, została beatyfikowana 1 maja 1987 roku. kanonizowany 11 października 1998 roku. Rok później święty Jan Paweł II włączył ją do grona patronów Europy.

Życie Edyty Stein charakteryzowało się ciągłym poszukiwaniem prawdy i głębokim pragnieniem duchowego i intelektualnego spełnienia. Jej zaangażowanie w filozofię i późniejsze wstąpienie do Karmelu świadczą o jej niezachwianym oddaniu swoim przekonaniom i wierze. Jego zamordowanie w Auschwitz pozostaje świadectwem niezmierzonego cierpienia, jakiego doświadczył naród żydowski podczas Zagłady.

Watykan

Przebaczenie i nadzieja - klucze do Światowego Dnia Pokoju 2025

Na Światowy Dzień Pokoju w 2025 r. papież Franciszek wybrał motto: "Przebacz nam nasze winy, obdarz nas swoim pokojem".

Paloma López Campos-8 września 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta

"Przebacz nam nasze winy, obdarz nas swoim pokojem" to motto wybrane przez papieża Franciszka na Światowy Dzień Pokoju 2025. Dykasteria ds. Służby Integralnemu Rozwojowi Człowieka wyjaśnia, że tytuł ten "odpowiada biblijnemu i eklezjalnemu rozumieniu Światowego Dnia Pokoju". Rok Jubileuszowy"..

Ojciec Święty został zainspirowany encyklikami ".Laudato Si'" y "Fratelli Tutti". aby wybrać temat dnia, który Kościół będzie obchodził 1 stycznia 2025 roku. Jego wybór ma na celu podkreślenie "pojęć nadziei i przebaczenia, które leżą u podstaw Jubileuszu, czasu nawrócenia, który wzywa nas nie do potępienia, ale do pojednania i pokoju".

Dykasteria ma nadzieję, że zarówno Światowy Dzień Pokoju, jak i przyszłoroczny Jubileusz przyniosą "bardzo potrzebne zmiany duchowe, społeczne, gospodarcze, ekologiczne i kulturowe".

Dzięki temu nawróceniu, podsumowuje dykasteria, "może rozkwitnąć prawdziwy pokój", który nie ogranicza się do zakończenia konfliktów, ale obejmuje również "leczenie ran i uznanie godności każdej osoby".

Ewangelizacja

Dobry humor to dar niebios

Wielu świętych podkreślało, że dobry humor jest cechą charakterystyczną chrześcijanina, a sam papież Franciszek stwierdził, że "smutny chrześcijanin to smutny chrześcijanin".

Paloma López Campos-8 września 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

14 czerwca 2024 r. papież Franciszek spotkał się z komicy z całego świata. Podczas spotkania papież podkreślił pracę tych profesjonalistów, których "cenny dar" "pozwala nam dzielić się i jest najlepszym antidotum na egoizm i indywidualizm".

Ojciec Święty nie jest osamotniony w swojej świadomości znaczenia radości. Na przestrzeni dziejów wielu świętych podkreślało, że dobry humor jest wielką cnotą, charakterystyczną dla chrześcijanina.

Do tego stopnia, że św. Tomasz More napisał modlitwę, prosząc Pana, aby obdarzył go nawykiem dobrego przyjmowania rzeczy: "Obdarz mnie, Panie, dobrym trawieniem, a także czymś do strawienia. Obdarz mnie zdrowiem ciała i dobrym humorem niezbędnym do jego utrzymania. Daj mi, Panie, świętą duszę, która wie, jak najlepiej wykorzystać to, co dobre i czyste, aby nie przestraszyła się grzechu, ale znalazła sposób, aby wszystko naprawić. Daj mi duszę, która nie zna nudy, szemrania, wzdychania i biadolenia, i nie pozwól jej nadmiernie cierpieć z powodu tej przytłaczającej istoty zwanej "ja". Daj mi, Panie, poczucie humoru. Obdarz mnie łaską rozumienia żartów, abym poznał odrobinę radości w życiu i potrafił przekazać ją innym".

Dobry humor i ewangelizacja

Josemaría Escrivá dobrze wiedział, że komunikacja jest niezbędna dla ewangelizacji. Dlatego w punkcie 661 Drogi napisał: "Długie twarze (...), szorstkie maniery (...), niedorzeczne rysy (...), nieprzyjemna atmosfera: czy w ten sposób masz nadzieję zachęcić innych do pójścia za Chrystusem? To rzeczywiście trudne zadanie. To samo odnosi się do papieża Franciszka, który stwierdza, że "smutny chrześcijanin to smutny chrześcijanin".

Należy jednak pamiętać, że dobry humor nie jest równoznaczny z naiwnością. Dobrze wiedział o tym Gilbert Keith Chesterton, o czym świadczą jego teksty. Pisma angielskiego autora pełne są zdrowego rozsądku, subtelnej ironii i dobrego humoru, który porywa czytelnika. Obrona wiary? Oczywiście, ale bez utraty uśmiechu.

Innym wspaniałym tego przykładem jest święty Jan Paweł II, który uwielbiał się śmiać. Joaquín Navarro-Valls, który był bardzo blisko niego, często podkreślał dobry humor papieża, nie pomimo wszystkiego, ale ze wszystkim. Polski papież podkreślał również na audiencji generalnej "zdolność do przekształcania w radosny uśmiech, w odpowiedniej mierze i w odpowiedni sposób, rzeczy słyszanych i widzianych", jak głosił św.

Dobry humor, święta rzecz

Papież Franciszek w encyklice "Gaudete et exsultate"Święty potrafi żyć z radością i poczuciem humoru. Nie tracąc realizmu, oświeca innych pozytywnym i pełnym nadziei duchem.

Można zatem powiedzieć, że dobry humor jest rzeczą świętych, cnotą, która przybliża nas do Nieba i pozwala nam realizować słowa św. Pawła z Listu do Filipian: "Radujcie się zawsze w Panu; powtarzam, radujcie się".

Czytania niedzielne

Pokarm Eucharystii. 19 Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania z 19. Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-8 września 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jak bardzo narzekamy. W rzeczywistości każdy język ma różne słowa opisujące różne sposoby narzekania. Z pewnością w dzisiejszych czytaniach jest wiele narzekania. Eliasz narzeka. Ma dość i prosi Boga, by odebrał mu życie. W swojej obronie miał powód, by użalać się nad sobą. Właśnie zmierzył się z 450 prorokami fałszywego boga Baala i chociaż odniósł zwycięstwo, czuł się bardzo samotny: prześladowany i jedyny prorok broniący prawdziwego Boga, podczas gdy wszyscy inni porzucili go, by czcić fałszywych bogów. 

Możemy też zbyt wiele narzekać, często na problemy pierwszego świata. Skupiamy się na tym, czego nie mamy, a za mało na Bożych darach. Narzekanie na to, czego naszym zdaniem nie mamy, prowadzi nas do zwątpienia w Niego. Ale jeśli Mu zaufamy, On nas nie zawiedzie.

Eliasz narzekał, ale Bóg się nim zaopiekował. Dał mu cudowny chleb i wodę, które dwukrotnie pojawiły się na kamieniu. Z tym chlebem i wodą był w stanie iść 40 dni i 40 nocy do góry Horeb, gdzie miał spotkać Boga. Jeśli jesteśmy wierni Bogu tak jak Eliasz, On da nam wszystko, czego potrzebujemy: w cudowny sposób, gdy jest to konieczne, nawet jeśli zwykle używa zwykłych środków. 

Cudowny pokarm, który zjadł Eliasz, cudowny chleb, który Żydzi jedli na pustyni, wszystkie wskazują na większy cud, cud Eucharystia o którym Chrystus zaczyna mówić w dzisiejszej Ewangelii i który wyjaśni bardziej szczegółowo w czytaniu w następną niedzielę. 

Jesteśmy zaproszeni do przygotowania naszych serc na ten dar. Jednym ze sposobów na to jest właśnie rozwijanie w naszych duszach poczucia wdzięczności. Nie doceniamy Eucharystii, ponieważ nie jesteśmy wystarczająco wdzięczni. Narzekamy na to, czego nie mamy i dlatego gardzimy tym wielkim darem.

W Ewangelii pojawiają się również skargi. "Żydzi szemrali na Niego, ponieważ powiedział: 'Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba'". Ta skarga i odniesienie do chleba przypominają każdemu Żydowi Izraelitów na pustyni, kiedy Bóg wyprowadził ich z Egiptu. Wtedy również narzekali na brak chleba. A kiedy dostali chleb, narzekali, że chcą mięsa. I narzekali, gdy nie było wody. Za każdym razem Bóg dawał im to, czego pragnęli: chleb, mięso, wodę. Przyjęli dar, ale nie rozpoznali dawcy.

Homilia na temat czytań z 19. Niedzieli Zwykłej (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swoje nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Papież wznawia audiencje generalne po lipcowej przerwie

Papież Franciszek wznowił swoje audiencje generalne i rozpoczął nowy etap w swoim cyklu katechez, koncentrując się "na dziele Odkupienia, czyli na Jezusie Chrystusie".

Paloma López Campos-7 sierpnia 2024-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek wznowił swoje audiencje po lipcowej przerwie. W tym nowym cyklu katechez "wkraczamy w drugą fazę historii zbawienia". Podczas kolejnych audiencji papież zagłębi się "w dzieło Odkupienia, czyli w Jezusa Chrystusa".

Aby wprowadzić temat, Ojciec Święty skupił się na "Duchu Świętym we Wcieleniu Słowa". Biorąc pod uwagę wersety mówiące o Wcieleniu w Ewangeliach św. Łukasza i św. Mateusza, papież wyjaśnił, że Duch Święty jest Duchem Świętym we Wcieleniu Słowa. Kościół On "podchwycił ten objawiony fakt i wkrótce umieścił go w sercu swojego Symbolu wiary".

Maryja, oblubienica par excellence

Od czasu Soboru Ekumenicznego w Konstantynopolu w 381 r., podkreślił papież, katolicy z wiarą potwierdzają, "że Syn Boży 'mocą Ducha Świętego wcielił się w łono Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem'".

Papież Franciszek powiedział, że ponieważ jest to data soboru ekumenicznego, "wszyscy chrześcijanie wspólnie wyznają ten sam Symbol wiary". Co więcej, Kościół katolicki wykorzystał go jako podstawę jednej ze swoich najbardziej znanych codziennych modlitw, modlitwy Anioł Pański.

Artykuł wiary, który został przyjęty przez Ekumeniczny Sobór Konstantynopolitański, "pozwala nam mówić o Maryi jako Oblubienicy par excellence, która jest figurą Kościoła", wyjaśnił papież. Dzięki temu Sobór Watykański II był w stanie nakreślić paralelę między postacią Maryi a postacią Kościoła, matki dzieci Bożych poprzez chrzest.

Papież Franciszek zakończył katechezę "praktyczną refleksją dla naszego życia, zasugerowaną przez nacisk Pisma Świętego na czasowniki 'począć' i 'urodzić'". Podobnie jak Maryja, która "najpierw poczęła, a następnie urodziła Jezusa", Kościół musi najpierw przyjąć Słowo Boże, "a następnie zrodzić je poprzez życie i głoszenie".

Na zakończenie audiencji Ojciec Święty pozdrowił kilku pielgrzymów francusko- i hiszpańskojęzycznych, a także katolików irlandzkich i portugalskich. Na koniec ponownie wezwał do zawieszenia broni na Bliskim Wschodzie, Ukrainie, Birmie i Sudanie.

Zasoby

Od Qumran do Tablicy - dzisiejsze podejście do Biblii

Biblia była i nadal jest inspiracją dla głównych przejawów artystycznych. Dlatego w tym artykule znajduje się lista z wieloma zasobami, aby lepiej poznać Słowo Boże.

Maria José Atienza-7 sierpnia 2024-Czas czytania: 6 minuty

"Chociaż wiara chrześcijańska nie jest 'religią księgi': chrześcijaństwo jest 'religią Słowa Bożego', nie 'słowa spisanego i niemego, ale Słowa wcielonego i żywego'". Tymi słowami Benedykt XVI rozpoczął Posynodalną Adhortację Apostolską "Słowo Boże".Verbum Domini"Słowo Boże w Kościele. Bóg, który objawił się w pełni w Chrystusie, -logos-, słowo, pozostawia w Biblii uprzywilejowaną drogę spotkania i relacji dla ludzi wszystkich czasów i miejsc. 

Biblia była i nadal jest inspiracją dla głównych przejawów sztuki: muzyka, malarstwo, architektura... są tego dowodem. Co więcej, w ostatnich dwóch stuleciach do tych sztuk dołączyło kino i nowe formaty komunikacji, dając początek nowemu sposobowi podejścia do Boga i Kościoła w zsekularyzowanym społeczeństwie.

Niniejszy artykuł przedstawia listę zasobów w różnych formatach, które można wykorzystać, aby dowiedzieć się więcej o Biblii.

Podcast. "Biblia w rok

Plan 365 podcastów wyreżyserowanych, w wersji angielskiej, przez księdza Mike'a Schmitza. Jest to jeden z najbardziej znanych projektów "Ascension", sieci multimedialnej poświęconej tworzeniu katolickiej formacji wiary i treści cyfrowych.

"Biblia w ciągu jednego roku to"Mike Schmitz i modlitwa z przewodnikiem, aby pomóc słuchać głosu Boga w Jego Słowie, czyli "konkretyzować" Boże wezwanie w codziennym życiu. Podcast podąża za oryginalnym sposobem czytania Biblii opracowanym przez Jeffa Cavinsa, który poprzez czternaście narracyjnych ksiąg Biblii opowiada biblijną historię od początku do końca. Od czasu premiery w styczniu 2021 r. "Biblia w rok" miała prawie 700 milionów pobrań i jest dostępna na wszystkich głównych platformach podcastowych. 

Ebook . Pismo Święte (EUNSA) 

Ten Pismo Święte w języku hiszpańskim oferuje interesującą kolekcję zasobów do zrozumienia i kontekstualizacji tekstów biblijnych. Każdą księgę otwiera wprowadzający tekst objaśniający, do którego dodano komentarze do fragmentów. Ponadto Biblia zawiera dodatek z odniesieniami do Starego Testamentu w Nowym Testamencie, słowniczek miar, wag i monet, świąt kalendarza żydowskiego itp., a także serię map, które pomagają zrozumieć i fizycznie zlokalizować wydarzenia opisane w księgach biblijnych. W wersji elektronicznej, bardzo łatwej w użyciu, wyjaśnienie fragmentów i wewnętrzne linki sprawiają, że czytanie jest zwinne i zrozumiałe. 

Audiobookowe wydanie Biblii Uniwersytetu Nawarry po raz pierwszy łączy w sobie teksty Biblii Nawarry i krótkie wprowadzenia do każdej księgi.

Seria. "The Chosen 

Niewątpliwie jeden z audiowizualnych fenomenów ostatnich lat. Serial stworzony przez Dallasa Jenkinsa i sfinansowany dzięki crowdfundingowi stał się jednym z najważniejszych zjawisk na scenie chrześcijańskiej. Chociaż jego twórcy nie są katolikami, mają kilku katolików jako doradców, a nawet wśród aktorów, jak w przypadku Jonathana Roumie, odpowiedzialnego za granie Jezusa.

Serial odtwarza historię "wokół Świętej Historii" Chrystusa i jego uczniów w ramach scenariusza charakteryzującego się głębią rozmów i zdolnością do uchwycenia widza. Postać "bardzo ludzkiego" Jezusa, który jednocześnie nie osłabia swojej boskiej natury, jest jedną z najlepszych równowag osiągniętych w serialu, który właśnie miał premierę czwartego z siedmiu sezonów i został obejrzany przez ponad 500 milionów widzów.  

Derral Evesproducent "Wybrańcy"In Omnes" stwierdził, że "dla Kościoła katolickiego użycie języka audiowizualnego może być potężnym narzędziem rozpowszechniania, łączenia się z publicznością i przekazywania wiadomości w potężny sposób". Nic dziwnego, że w "społeczności" The Chosen znajdują się tysiące wiadomości od osób, które nigdy nie słyszały o Jezusie ani Biblii i dotarły do niej dzięki oglądaniu serialu. 

Film. "Pasja 

"Pasja"był punktem zwrotnym w dzisiejszym kinie religijnym. Po religijnych hitach z połowy XX wieku, amerykański przemysł filmowy zwracał marginalną lub tanią uwagę na tematy religijne. Film, wyreżyserowany przez Mela Gibsona, został napisany przez samego reżysera wraz z Benedictem Fitzgeraldem, w oparciu o Ewangelie i zainspirowany dziełami Mistyczne miasto Boga autorstwa czcigodnej Marii Jesus de Agreda oraz Bolesna męka naszego Pana Jezusa Chrystusa, książka Clemensa Brentano opisująca wizje błogosławionej Anny Katarzyny Emmerick.

Film, który jest kroniką godzin Męki Pańskiej, śmierci i kończy się Zmartwychwstaniem Chrystusa, był mocno krytykowany za realizm, z jakim Gibson przedstawia Mękę Pańską. Oskarżenie to odpierał sam Gibson, stwierdzając, że "przyzwyczailiśmy się do oglądania ładnych krzyży na ścianie i zapomnieliśmy, co naprawdę się wydarzyło. Wiemy, że Jezus cierpiał i umarł, ale tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy, co to oznacza. Ja też nie zdawałem sobie z tego sprawy aż do teraz.

Film, w którym wystąpili Jim Caviezel jako Jezus, Maia Morgenstern jako Dziewica Maryja i Monica Bellucci jako Maria Magdalena, okazał się sukcesem kasowym i filmem, który zmienił życie. W ostatnich latach mówiło się o sequelu tego filmu, który ma już dwadzieścia lat i wciąż jest bardzo popularny. 

Książki. "Portyk Biblii" i "Ślady naszej wiary".

Są to dwa tomy opublikowane przez Fundacja Saxum zaprojektowany, aby pomagać i wzbogacać wiedzę biblijną oraz pielgrzymować do Ziemia Święta

"Pórtico de la Biblia", dzieło Jesúsa Gila i Joseángela Domíngueza, to dydaktyczna i rozbudowana podróż przez księgi składające się na Biblię. Księgi nie są przedstawione w porządku kanonicznym, ale w porządku chronologiczno-czasowym, zgodnie z kolejnością, w jakiej zostały napisane, co pomaga ująć moment Pisma Świętego lub czas, do którego odnoszą się księgi biblijne w kontekście historii powszechnej. 

Dla każdej książki podane są szczegóły dotyczące jej gatunku literackiego, opowiedzianej historii lub jej kontekstu historycznego, czasu i procesu komponowania, autorstwa, głównych nauk, kluczowych pojęć, istotnych aspektów struktury i centralnych fragmentów. 

Wykresom towarzyszą ilustracje z magazynu National Geographic oraz dane dotyczące najstarszych zachowanych manuskryptów dla każdej książki.

"Ślady naszej wiary", autorstwa Jesúsa i Eduardo Gilów, to przewodnik pomagający przygotować się na spotkanie z Jezusem, jakie niesie ze sobą pielgrzymka do Ziemi Świętej. Tom "przedstawia powody, dla których czcimy niektóre miejsca, te, które zwykle odwiedzają wszystkie pielgrzymki, jako prawdziwie związane z życiem Jezusa", jak zauważa Jesús Gil. 

Autorzy opierają się na danych z Pisma Świętego, świadectwach historycznych i wynikach badań archeologicznych, aby przedstawić prawdziwość każdego miejsca. Zawierają również duchowe notatki, które mają pomóc czytelnikowi w medytacji nad scenami z Ewangelii, tak aby Słowo Boże skutecznie rezonowało w jego własnym życiu. 

Książka. Zobaczyć Jezusa oczami Piotra. 

Niniejszy tom, pierwszy w nowej kolekcji "Medytując Biblię", komentuje każdy fragment Drugiej Ewangelii z perspektywy "kompozycji miejsca" praktykowanej przez św. Ignacego, św. Teresę i św. Ilustruje słowa i miejsca Ewangelii, ale bez uciekania się do wyobraźni o tym, co możliwe, ale nie rzeczywiste; tylko z geografii i archeologii, z dokumentów tamtych czasów - Starego Testamentu, Filona, Flawiusza Józefa, literatury międzytestamentalnej lub rabinicznej - oraz z cech stylistycznych samej Ewangelii, które zakładają enuncjację świadka wydarzeń. Krótko mówiąc, w Ewangeliach mamy co tydzień to, co możemy wiedzieć o Jezusie. W rękach jego czytelników znajdują się środki, dzięki którym ziarno może stać się trawą, łodygą i liściastym drzewem.

Wystawa. "Tajemniczy człowiek

Wyjątkowa wystawa poświęcona "człowiekowi z Całunu". Jest to w zasadzie "Tajemniczy człowiek"Ta objazdowa wystawa, stworzona przez Artisplendore, firmę zarządzającą kulturą specjalizującą się w sztuce sakralnej, odwiedziła już kilka europejskich miast. Wystawa obejmuje sześć obszarów wystawienniczych, w których przedstawiono najważniejsze aspekty postaci Jezusa z Nazaretu, potępienie i śmierć Chrystusa, Święty Całun, badania kryminalistyczne Całunu, spektakularną salę immersyjną i wreszcie najważniejszy punkt tej wystawy, salę, w której eksponowane jest ciało odtworzone ze Świętego Całunu.

Reprodukcja ta jest dla jej twórców "kluczowym punktem wyróżniającym tę wystawę na tle innych, które mogliśmy zobaczyć". Ciało naturalnej wielkości przedstawia rany przedstawione na Całunie, które są utożsamiane z opisem Męki Pańskiej w Ewangeliach. Obok tej reprodukcji znajduje się również naturalnej wielkości kopia Całunu. W ten sposób widz postrzega w trzech wymiarach wyniki badań prowadzonych od ponad piętnastu lat.

Od 1 sierpnia do 31 sierpnia w katedrze w Sigüenza będzie można oglądać ostensję ciała. Od września cała wystawa "The Mystery Man" będzie dostępna w Barcelonie.

Więcej
Zoom

"Śnieg" w Santa María la Mayor

Płatki spadają wewnątrz bazyliki Santa Maria Maggiore (Rzym), symulując śnieg, który spadł za sprawą Matki Boskiej 5 sierpnia 358 roku.

Paloma López Campos-6 września 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Ameryka Łacińska

Uroczystość Przemienienia Pańskiego: pięć wieków pobożności w Salwadorze

W tym roku katolicy w Salwadorze obchodzą uroczystość Przemienienia Pańskiego pod hasłem "500 lat ewangelizacji. Jezus Chrystus jest ten sam wczoraj, dziś i na wieki", na cześć 500. rocznicy pierwszej mszy odprawionej w Ameryce Środkowej.

José Daniel Mejía Fuentes-6 września 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Sierpień w Salwadorze to okres pełen wyjątkowych wydarzeń świątecznych, kulturalnych i religijnych. W tej małej republice odbywają się uroczystości ku czci Boskiego Zbawiciela Świata. 5 sierpnia procesja z wizerunkiem patrona wyrusza z Bazyliki Najświętszego Serca Pana Jezusa, przemierzając główne ulice stolicy i docierając do Katedry Metropolitalnej w San Salvador. W tym miejscu, rok po roku, znajduje się wizerunek św. Przemienienie. Następnego dnia odprawiana jest uroczysta msza święta pod przewodnictwem arcybiskupa i koncelebrowana przez ks. Konferencja Episkopatu Salwadoruz udziałem księży i świeckich z całego kraju.

Według XVII-wiecznej kroniki, święto Boskiego Zbawiciela Świata obchodzone jest od 1526 roku. W tym czasie było ono obchodzone tylko 6 sierpnia i miało głównie charakter obywatelski, ze względu na założenie miasta San Salvador (1525) przez Don Pedro de Alvarado. Obchody obejmowały niesienie "królewskiego sztandaru" przez główne ulice z wyraźnym akompaniamentem rycerzy. Jednak przy niektórych okazjach święto zostało przeniesione na Boże Narodzenie. Na przykład prezydent Gerardo Barrios zadekretował zmianę 25 października 1861 r., ponieważ sierpień był "najbardziej rygorystycznym okresem w porze deszczowej".

Przedstawienie Boskiego Zbawiciela Świata

Procesja

Wizerunek Boskiego Zbawiciela Świata, potocznie zwanego "El colocho" ze względu na jego kręcone włosy, został wyrzeźbiony przez mistrza Silvestre Garcíę w 1777 roku. Garcíi przypisuje się obywatelski i religijny charakter obchodów, ponieważ zorganizował coroczne święto patrona z nowenną i jubileuszem. Wcześniej, pod koniec XVI wieku, król Filip II podarował wizerunek Zbawiciela Świata na procesję.

Od 1777 roku tradycyjna trasa procesji prowadziła z kościoła El Calvario do Plaza de Armas, gdzie miało miejsce przemienienie. Wraz z budową nowej katedry na Plaza Barrios, obraz został tam przeniesiony. W 1963 r. Monsignor Luis Chávez y González przedłużył trasę z Bazyliki Najświętszego Serca do Katedry Metropolitalnej. Jednak "calvareños" zaprotestowali przeciwko modyfikacji ich tradycji, a arcybiskup obiecał, że każdego ranka 5 sierpnia Boski Zbawiciel Świata odwiedzi kościół El Calvario, a obietnica ta jest dotrzymywana do dziś.

Zejście

W 1810 r. w atrium kościoła parafialnego, dziś kościoła El Rosario, zbudowano "wielki wulkan" z wizerunkiem Jezusa Chrystusa na szczycie. Tradycja ta dała początek 15-metrowemu metalowemu pomnikowi używanemu do "zejścia", na szczycie którego znajduje się kula ziemska z wizerunkiem Boskiego Zbawiciela Świata. W pewnym momencie kula ziemska otwiera się, a obraz zstępuje ubrany na czerwono, by ponownie pojawić się ubrany na biało.

Przydomek "Zejście" ma dwa możliwe wyjaśnienia: jedno o charakterze religijnym, przywołujące na myśl to, jak uczniowie Jezusa zdjęli jego ciało z krzyża i złożyli je w grobie, oczekując Zmartwychwstania; a drugie topograficzne, ponieważ kościół El Calvario znajdował się wyżej niż Plaza Libertad, zgodnie ze starym rejestrem gruntów miasta.

Każdego roku święto patronalne ma inne motto. W 2024 r. hasłem przewodnim jest "500 lat ewangelizacji. Jezus Chrystus jest ten sam wczoraj, dziś i na wieki", na cześć 500. rocznicy pierwszej Mszy św. odprawionej w Ameryce Środkowej 12 maja 1524 r. w Quetzaltenango w Gwatemali.

Uczestnicy procesji w uroczystość Przemienienia Pańskiego

Historia i religia Salwadoru

Święty Oscar Romero co roku 6 sierpnia ogłaszał list pasterski, w którym odnosił się do wyzwań stojących wówczas przed salwadorskim Kościołem i dokonywał dogłębnej analizy najpoważniejszych problemów kraju. Na przykład, w swojej ostatniej adhortacji powiedział: "nazywanie się Republiką Salwadoru i obchodzenie święta Przemienienia Pańskiego każdego 6 sierpnia jest przywilejem Salwadorczyków. Nazwa ta, nadana przez kapitana Pedro de Alvarado i przypomniana przez papieża Piusa XII w 1942 roku, odzwierciedla Bożą Opatrzność, która przypisuje każdemu narodowi jego nazwę, miejsce i misję. Słyszenie co roku w liturgii, że nasz patron jest Synem Bożym i że musimy go słuchać, jest naszym najcenniejszym dziedzictwem historycznym i religijnym oraz największą motywacją dla naszych nadziei jako narodu.

Salwadorski męczennik miał zdolność do włączenia głębokiego zmysłu religijnego do swojej interpretacji historii Salwadoru. W kontekście obchodów 500. rocznicy pierwszej mszy w Ameryce Środkowej ta zdolność jest szczególnie sugestywna. Nie ulega wątpliwości, że dziedzictwo wiary jest głęboko związane z kulturowym spotkaniem Europy i Ameryki.

AutorJosé Daniel Mejía Fuentes

Więcej

Ostatnia Wieczerza, "gigantyczne" wydarzenie

Podczas ostatniej wieczerzy Jezus żegnał się ze swoimi uczniami w obliczu zbliżającej się męki, ale "wymyślił" nieoczekiwany sposób pozostania: Eucharystię.

5 sierpień 2024-Czas czytania: 3 minuty

Ostatnia wieczerza, którą Jezus podzielił się ze swoimi apostołami na krótko przed torturami i egzekucją, musi być jedną z najbardziej przedstawionych uczt w historii. To, co wiemy o tym spotkaniu, łączy w sobie kilka bardzo sugestywnych elementów: trzynastu gości, ustanowienie Eucharystii, bliskość męki, współudział Jana, zdrada Judasza, nieco lekkomyślna zuchwałość Piotra, a nawet menu ćwiczone od wieków przez pobożnych Żydów.

Wielu artystów zainspirowało się sceną ewangelii, tworząc obrazy, sonety, witraże, występy czy symfonie. Prawdopodobnie każdy był lub jest świadomy, że wydarzyło się tam coś niezwykłego, że Bóg odegrał ważną rolę w tym spotkaniu przyjaciół, że zrobił coś nieoczekiwanego dla ludzkości, dla nas. Dlatego my, chrześcijanie, przywiązujemy do tego tak wielką wagę.

Wśród najnowszych wykonań na uwagę zasługuje ten skomponowany w bardzo subtelny sposób przez Juana Antonio Bayonę do finałowej sceny filmu Społeczeństwo śniegu. 16 ocalałych z katastrofy Fairchild wciąż przechodzi rekonwalescencję w przepełnionym chilijskim szpitalu, podczas gdy ich krewni podróżują podekscytowani z Urugwaju, aby dołączyć do nich po 72 dniach. Są wygłodzeni, oszołomieni i szczęśliwi. Pozwalają się myć i wozić z miejsca na miejsce, jeden uśmiecha się z wdzięcznością do młodej zakonnicy, która go leczy, inny wydaje się pochłonięty wspomnieniami, gdy zdejmowane są z niego warstwy odzieży, które pozwoliły mu przetrwać w górach, trzeci wita swoją dziewczynę i rodziców promiennie. I kiedy wydaje się, że świetliste spojrzenia wszystkich z nich zaraz ustąpią miejsca napisom końcowym, niespodziewanie zbierają się w pokoju, siadają blisko siebie wokół czterech łóżek w mroku i cicho żegnają widza tym bardzo eleganckim hołdem - również ich - dla Leonarda da Vinci, a przede wszystkim dla kolacji, którą inna grupa przyjaciół dzieliła dwa tysiące lat temu z Synem Bożym w "wielkiej sali" prywatnego domu w Jerozolimie.

Nie wiem, dlaczego Juan Antonio Bayona chciał zakończyć swój niezwykły film w ten sposób, przypuszczam, że historia, która pojawia się w książce, miała z tym coś wspólnego. Społeczeństwo śniegu o momencie, w którym młodzi rugbiści, którzy przeżyli początkowy wypadek, dyskutują o możliwości pożywienia się ciałami swoich martwych kolegów z drużyny.

Pedro Algorta rozwiał uprzedzenia i obawy prawie wszystkich innych refleksją bezpośrednio związaną z Ostatnią Wieczerzą: "Czyż sakrament komunii nie jest właśnie tym, spożywaniem ciała Jezusa Chrystusa, aby przyjąć Boga i życie wieczne do naszych serc? Po latach, gdy wspominał ten decydujący moment, podsumował go przejmująco: "Nasi przyjaciele umarli, abyśmy my mogli żyć. Mieliśmy obowiązek karmić się ich ciałem. To nie był zwykły kanibalizm, ale wielki akt miłości.

O to właśnie chodzi: o "wielki" akt miłości. Jezus żegnał się ze swoimi uczniami w obliczu zbliżającej się męki, ale "wymyślił" nieoczekiwany sposób pozostania: Eucharystię. Uczynił to, aby oddać się całkowicie, aby pozostać blisko nas, aby być dostępnym na wieki wieków. Dlatego o Eucharystii mówi się, że jest tajemnicą miłości.

Kilka miesięcy temu 16- lub 17-letnia dziewczyna z Sewilli powiedziała mi, że zwykle chodzi na mszę w każdą niedzielę z rodzicami i że zaleca się jej to w parafii i w szkole, i że uważa to za coś oczywistego, ale w głębi duszy nie wie, dlaczego msza jest tak ważna.

-Co się dzieje na mszy, że wszyscy przypominają mi, że warto na nią iść? -Chciałem wiedzieć.

Mógłbym odpowiedzieć mu obszernie i w udokumentowany sposób, ale w tamtym czasie pierwszą rzeczą, która przyszła mi do głowy, było inne pytanie:

-Czy możesz sobie wyobrazić, że w każdą niedzielę jesteś zapraszany do udziału w Ostatniej Wieczerzy?

Czytania niedzielne

Otwarcie serca. 23 Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania z 23. Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-5 sierpień 2024-Czas czytania: 2 minuty

Uderzające w dzisiejszej Ewangelii jest to, że Jezus zadał sobie wiele trudu, aby uzdrowić przyprowadzonego do Niego człowieka, który był głuchy i miał trudności z mówieniem. "Wziął go na bok od tłumu, samego, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął jego języka. I spoglądając w niebo, westchnął i rzekł do niego: 'Effeta (czyli 'otwórz się'). Mężczyzna został uzdrowiony i mógł swobodnie słyszeć i mówić. Dlaczego Jezus zrobił to wszystko? To nie była jego zwykła praktyka. Zazwyczaj uzdrawiał na miejscu, po prostu słowem.

Jedną z możliwości jest to, że stan fizyczny mężczyzny wyrażał stan duchowy: brak szczerości, niechęć do ujawnienia się. Są ludzie, którzy przez całe życie unikają prawdy. Nie chcą jej usłyszeć ani powiedzieć. Szczerość to otwartość na prawdę. 

Często ludzie unikają prawdy, szukając anonimowości, gubiąc się na różne sposoby: w tłumie, na imprezie, w pracaWszystko, zamiast stawić czoła sobie, swojemu sumieniu, swojemu Bogu. I tutaj Jezus bierze człowieka na bok, dokładnie z dala od tłumu. Musimy porozmawiać z Jezusem w cztery oczy, być z Nim szczerzy, pozwolić Mu powiedzieć nam to, co chcemy usłyszeć, bez unikania czy zaprzeczania. Jezus wkłada palce do ucha mężczyzny, jakby musiał się bardziej postarać, aby wyleczyć jego głuchotę. Jakby Bóg musiał "bardziej się starać", aby przemówić do tych, którzy nie chcą Go słuchać.

Potem nastąpiła kolejna faza cudu: Jezus dotknął jego języka swoją śliną. Ten człowiek nie był całkowicie niemy. W Nowym Testamencie znajdujemy innych ludzi opętanych przez "niemego demona". Nie mogą wypowiedzieć ani słowa. To najgorszy stan: ludzie, którzy nie mówią, którzy nie proszą o pomoc. Ale ten człowiek nie był taki zły. Miał tylko wadę wymowy. Duchowo rzecz biorąc, są ludzie, którzy mówią coś o problemie, ale nie wszystko, część, ale nie wszystko. 

Następnie dowiadujemy się: "spoglądając w niebo, westchnął i rzekł do niego: 'Ephphatha' (czyli 'otwórz się')". To westchnienie może wyrażać Boży smutek z powodu ludzkiej nieszczerości. Jest zasmucony naszym oporem wobec Jego łaski. Jest to westchnienie Boga za tymi, którym chciał pomóc, ale którzy Go odrzucili. 

Wszystko to uczy nas, jak ważna jest szczerość w tych obszarach, w których Bóg chce nam pomóc: w spowiedzi, kierownictwie duchowym, z rodzicami, nauczycielami i przewodnikami, a także, w razie potrzeby, ze specjalistami medycznymi, którzy mają niezbędną wiedzę, aby nam pomóc.

Homilia na temat czytań z 23. Niedzieli Zwykłej (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swoje nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

María Luisa Curiá Martínez-Alayón

Te proste wersy mają być zasłużonym hołdem dla Maríi Luisy Curiá Martínez-Alayón i milionów kobiet w historii, które dobrowolnie zdecydowały się poświęcić część lub całość swojej kariery zawodowej i ewentualnej osobistej błyskotliwości, aby poświęcić się swoim dzieciom i rodzinom.

5 sierpień 2024-Czas czytania: 4 minuty

Moja matka urodziła się 30 marca 1942 r. w Santa Cruz de Tenerife (Wyspy Kanaryjskie) i została ochrzczona w kościele La Concepción w tym mieście. Jej rodzicami byli Jesús Curiá Cabra, urodzony w San Sebastián, i Clemencia Martínez-Alayón Guerra, urodzona na Teneryfie. Jej ojcem chrzestnym był jej dziadek, walencki weterynarz Severo Curiá Martínez. Pierwszą Komunię Świętą przyjął w 1949 r., gdy miał 7 lat, w szkole Pureza de María, gdzie został bierzmowany w 1952 r., gdy miał 10 lat, a jego starszy brat Ángel był jego ojcem chrzestnym do bierzmowania. Po najstarszym przyszedł jej brat Néstor oraz młodsi od niej Jesús i Carlos.

W 1958 r. ukończył maturę w szkole Pureza de María. W konserwatorium w Santa Cruz de Tenerife studiował teorię muzyki, estetykę, historię muzyki i do szóstego roku fortepianu (nie ukończył siódmego i ósmego roku, ponieważ jego ojciec zachęcał go do wyjazdu za granicę w celu nauki języków). Rok akademicki 1959/1960 spędził we Francji, studiując język francuski i literaturę francuską w "Cours Albert le Grand" Sióstr Dominikanek w Bordeaux. W latach 1960-1962 studiował sekretariat w St. Godric's College (Hamstead, Londyn). Uzyskał tam również certyfikat Lower Certificate in English i London Chambers of Commerce.

Przez rok pracował na Teneryfie dla firmy spedycyjnej Cory, którą opuścił, by przenieść się do Madrytu. W Madrycie pracował przez rok w angielskiej firmie Fertiberia. W 1964 r. uzyskał "Proficiency" w języku angielskim w Instytucie Brytyjskim, a w 1966 r. wziął udział w kursie w Oficjalnej Szkole Językowej w Madrycie. W tych latach studiowała również stenografię międzynarodową w języku angielskim, francuskim i hiszpańskim w Samper Academy w Madrycie. W latach 1966-1968 pracowała jako sekretarka zarządu w brytyjsko-holenderskiej firmie Unilever.

Powołanie

W 1966 r. złożyła wniosek o przyjęcie jako supernumerariuszka Opus Dei do Alcor Hall of Residence w Madrycie, który poznała dzięki byłemu sąsiadowi z Teneryfy, który zaprosił ją do odwiedzenia go przy pewnej okazji. W Wielkim Tygodniu tego samego roku udała się do Rzymu wraz z innymi młodymi kobietami w jej wieku i mogła osobiście poznać świętego Josemaríę Escrivá de Balaguer, który przyjął ją i jej przyjaciółkę Anę Rodríguez Corazón w salonie Villa Tevere, centralnej siedziby Opus Dei w Rzymie. Wydarzenia te miały mieć decydujący wpływ na głębokie chrześcijańskie przekonania, które przekazała całej swojej rodzinie.

W marcu 1966 r. poznała Ángela Maríę Leyrę Faraldo (Ferrol, 25-II-1938 - 27-VIII-2021) na przyjęciu. Ángel zauważył ją i poprosił o jej numer telefonu, aby móc do niej zadzwonić. Po dwóch latach zalotów pobrali się w papieskiej bazylice San Miguel 10 sierpnia 1968 r. i pojechali jej Seatem 600 w podróż poślubną do Katalonii. W klasztorze Montserrat obiecali Dziewicy, że nadadzą to imię swojej pierwszej córce, co uczynili rok później. Przed urodzeniem pierwszej córki Montse, która została doktorem filologii klasycznej i semickiej na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, przez rok uczyła angielskiego w szkole Besana. W 1970 r. urodził się ich syn Miguel Ángel, który został filozofem, doktorem teologii, a w 2000 r. przyjął święcenia kapłańskie. W 1972 r. urodziła się jego córka María José, absolwentka administracji biznesowej, obecnie zamężna z córką.

Filologia angielska

W 1972 r. przeprowadziła się do La Laguna, ponieważ jej mąż został przydzielony do Universidad Laboral de la Laguna. Tam urodziły się ich dzieci: Ana Isabel (1974, absolwentka pedagogiki, obecnie mężatka z dwójką dzieci), María Luisa (1976-2014, absolwentka prawa, mężatka i matka czwórki dzieci) i Pablo (1976), który zmarł tydzień po urodzeniu z powodu komplikacji podczas porodu. W 1974 r. zdała egzaminy wstępne na uniwersytet dla osób powyżej 25 roku życia na Wydziale Filozofii i Literatury Uniwersytetu w La Laguna, aby rozpocząć pierwszy rok filologii angielskiej, studia, które musiała przerwać, ponieważ nie mogła ich połączyć z uwagą, jaką chciała poświęcić swojej już licznej rodzinie. W 1978 r. cała rodzina przeniosła się do Madrytu. W 1980 r. urodził się jego ostatni syn, Santiago, doktor prawa i profesor uniwersytecki.

W latach 1985/1986 ukończyła kurs literatury angielskiej w Instytucie Brytyjskim, a w 1987 r. kurs technik nauczania języka angielskiego w British Council. Przez lata udzielała prywatnych lekcji języka angielskiego uczniom w wieku od 13 do 18 lat oraz pracowała jako tłumacz i transkrybent.

Hołd dla poświęcenia

W dzisiejszych czasach wielu ojcom lub matkom - ze względu na sposób, w jaki skonfigurowane jest współczesne społeczeństwo - trudno jest pozwolić sobie na rezygnację z kariery zawodowej, aby poświęcić się opiece i edukacji swoich dzieci, tych, którzy decydują się postawić na życie wbrew "hojnej" opinii wielu, że jest nas zbyt wielu na tej planecie. Obecnie coraz więcej mówi się o osiągnięciu tak zwanej "równowagi między pracą a rodziną", co nie wydaje się iść zbyt dobrze, sądząc po wskaźnikach zdrowia rodzin, przynajmniej na Zachodzie.  

Obecnie moja matka mieszka w swoim starym domu w Mirasierra, wkraczając w starość, owdowiała, otoczona i otoczona opieką swoich dzieci, które bardzo kochamy i podziwiamy. Te proste wersy mają być zasłużonym hołdem dla niej i dla milionów kobiet - liczniejszych niż mężczyźni, chociaż byli też mężczyźni - które na przestrzeni dziejów, a także dzisiaj, dobrowolnie zdecydowały się poświęcić część lub całość swojej kariery zawodowej i ewentualnej osobistej błyskotliwości, aby poświęcić się swoim dzieciom i rodzinom, będąc naprawdę szczęśliwymi, żyjąc prawdziwą miłością: oddając swoje życie innym i zbierając obfite owoce swojego poświęcenia, jak nauczył nas Jezus Chrystus ze świetlanej tajemnicy Krzyża. Dziękuję ci bardzo, mamo.

Więcej
Watykan

Papież ponownie wzywa do pokoju podczas modlitwy Anioł Pański

Liban, Ziemia Święta, Indie i Wenezuela były obecne na modlitwie Anioł Pański 4 sierpnia.

Maria José Atienza-4 września 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Słoneczny i gorący Rzym powitał modlitwę Anioł Pański papieża Franciszka z balkonu budynków papieskich z setkami pielgrzymów, którzy pomimo wysokich temperatur chcieli towarzyszyć papieżowi w tradycyjnej modlitwie maryjnej.

Po modlitwie do Matki Bożej papież skierował wzrok na Liban, wspominając przede wszystkim niedawną beatyfikację patriarchy maronickiego Antiochii Stefano Douayhy'ego, który, jak podkreślił papież, "był świadkiem nadziei w trudnych czasach".

Papież wyraził swoją bliskość i modlitwę za naród libański, który również przeżywa trudne i gwałtowne czasy. Modlił się za rodziny ofiar eksplozji, która zaledwie cztery lata temu miała miejsce w porcie w Bejrucie, zabijając 217 osób i raniąc ponad 7000. 

Nie tłum Bożego słowa pokoju.

Papież Franciszek wyraził zaniepokojenie trwającą przemocą na Bliskim Wschodzie i modlił się, aby konflikt "nie rozprzestrzeniał się dalej". Oprócz

Papież nie zapomniał o Myanmarze i wystosował mocny apel o powstrzymanie wojen, wspominając o społeczności druzyjskiej w Izraelu, Palestynie i Libanie. "Dość! Nie tłumcie Bożego słowa pokoju! Wojna jest porażką", podkreślił papież. 

W modlitwie uczestniczyła również Wenezuela. Odnosząc się do trudnych czasów w kraju Ameryki Łacińskiej, papież wezwał "wszystkich do poszukiwania prawdy i unikania przemocy wśród ludności, dla dobra ludzi, a nie dla partyjnych interesów".

Na koniec wspomniał o osobach dotkniętych niedawnymi ulewnymi deszczami w Indiach, zwłaszcza w stanie Kerala. 

Przed odejściem papież chciał zwrócić uwagę na święto Świętego Curé z Ars, które Kościół obchodzi 4 sierpnia, i podziękował tak wielu proboszczom, "którzy z gorliwością i hojnością, czasem z wielkim cierpieniem, poświęcają swoje życie Bogu i ludziom" i poprosił wiernych o oklaski dla proboszczów, życząc im dobrego obiadu i dobrej niedzieli.

Zasoby

Tomasz z Akwinu, syntetyczne rozumienie rzeczywistości

W 2024 r. przypada 750. rocznica śmierci św. Tomasza z Akwinu, który w myśli arystotelesowskiej znalazł potwierdzenie własnej syntetycznej wizji rzeczywistości, opartej na dynamicznym rozumieniu bytów.

José Manuel Giménez Amaya i José Ángel Lombo-4 września 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Często mówi się, że Tomasz z Akwinu jest myślicielem syntezy. Otrzymał od Alberto Magno podstawowe nauki na temat Arystotelesa i neoplatonizmu, oba opracowane na podstawie chrześcijańskiej.

Oprócz Pisma Świętego i Ojców Kościoła, Tomasz z Akwinu był również zaznajomiony z klasykami kultury grecko-rzymskiej i filozofii arabskiej. Ta zdolność do syntezy w dużej mierze wyjaśnia, dlaczego jego wizja została zaproponowana wieki później jako pewna podstawa do studiowania filozofii i teologii, pomimo podejrzeń, jakie arystotelizm wzbudził w XIII wieku.

Jeśli weźmiemy pod uwagę to początkowe odrzucenie, naleganie Akwinaty na zaproponowanie myśli arystotelesowskiej jest jeszcze bardziej zaskakujące. Wydaje się rozsądne sądzić, że znalazł on w Stagirycie potwierdzenie swojej własnej syntetycznej wizji rzeczywistości.

Wizja ta opierała się na dynamicznym rozumieniu bytów z ich przyczyn: integralności materii i formy (istotna "hylemorficzna" jedność) oraz ukierunkowaniu wszystkich ruchów na cel (teleologia natury).

Metafizyka

Takie rozumienie rzeczywistości implikowało metafizykę, która była zarówno jednostkowa, jak i dynamiczna. Dlatego ani Arystoteles, ani Tomasz z Akwinu nie mieli sztywnej koncepcji substancji: dla nich każda substancja posiada pewien stopień aktywności, a substancjami par excellence są istoty naturalne, a dokładniej istoty żywe. Z kolei życie jest dane według stopni, to znaczy roślin, zwierząt i istot intelektualnych.

Na podstawie tej jednolitej i dynamicznej metafizyki Akwinata doszedł do antropologii w równym stopniu przeciwnej dualizmowi i monizmowi. Racjonalna natura obejmuje ciało i duszę i jest zasadą wolnej aktywności. To antropologiczne rozumienie istoty ludzkiej miało zatem ważne konsekwencje dla etyki.

Wolne działanie jest otwarte na uniwersalne dobro, które człowiek jest w stanie sam osiągnąć. Dobro to jest najdoskonalsze i stanowi jego szczęście, którym jest osiągnięte życie. Ponieważ jednak jesteśmy jednością duszy i ciała, nasze działania nie polegają wyłącznie na wykonywaniu czynów, ale także na byciu pod wpływem działań innych istot. Kierunek ku ostatecznemu celowi wymaga zatem racjonalnego uporządkowania zarówno działań, jak i namiętności, a porządek ten jest nadawany przez cnoty.

O ile potrzebujemy działania innych, istota rozumna wymaga współpracy innych istot rozumnych. Dlatego dobro każdej jednostki jest w ciągłości z dobrem innych. Racjonalne istoty dążą do tego wspólnego dobra, tworząc między sobą jedność, którą jest ludzkie społeczeństwo. W ten sposób towarzyskość jest konstytutywna dla naszej natury.

Jednolita wizja

Na początku tych rozważań zadaliśmy sobie pytanie, co Tomasz z Akwinu widział w Arystotelesie, aby podążać za jego filozofią w podstawowych obszarach, takich jak metafizyka, antropologia i etyka. Zgodnie z tym, co powiedzieliśmy, kluczem jest syntetyczne rozumienie rzeczywistości, które okazuje się ważną interpretacją, o ile pozwala na dialog różnych tradycji filozoficznych, z jednolitą i dynamiczną wizją wielości bytów.

Myśl Akwinaty była również przedmiotem wielu odczytań. Koncepcje te dążyły w gruncie rzeczy do zbliżenia się do jednolitej i dynamicznej wizji bytów, do której odnosiliśmy się wcześniej. Innymi słowy, Tomasz z Akwinu, podobnie jak Stagiryta, dążył do syntetycznego rozumienia rzeczywistości.

Zasadniczo myśl Akwinaty miała na celu zachowanie ciągłości z Arystotelesem, ale nie z punktu widzenia konkretnej szkoły, ale jako adekwatny dostęp do rzeczywistości. To jest to, co tradycyjnie znane jest jako philosophia perennisktóra została w pewien sposób przerwana w nowoczesności. Jednym z przejawów tego była fragmentacja wiedzy na częściowe perspektywy i pewna rezygnacja z osiągnięcia zrozumienia rzeczy samych w sobie.

Stąd można zrozumieć, w jaki sposób odnowienie podejścia filozoficznego na wzór Arystotelesa i Tomasza z Akwinu musi spełniać co najmniej trzy warunki. Pierwszym z nich jest otwartość na ciągłość w poznawaniu rzeczy. Drugim jest zdolność do nawiązania dialogu z innymi tradycjami, które można znaleźć na wspólnej płaszczyźnie. Trzecim jest to, że stara się przezwyciężyć fragmentację wiedzy, aby uzyskać dostęp do rzeczywistości w jej jedności i dynamizmie.

MacIntyre i inne propozycje

W ostatnich czasach podjęto kilka prób zbliżenia się do filozofii realistycznej na wzór Arystotelesa i Tomasza z Akwinu. Jedną z propozycji, która wydaje nam się najbardziej godna uwagi, jest propozycja anglosaskiego myśliciela Alasdair MacIntyrePierwszy z nich, który wyróżnia się dostępem do filozofii arystotelesowsko-tomistycznej właśnie poprzez etykę.

W przypadku MacIntyre'a punktem wyjścia jest współczesny kontekst - filozofia analityczna, marksizm, psychoanaliza - w którym czuje się on niezadowolony z braku odpowiedzi dających obraz istoty ludzkiej, w sposób jednostkowy, w jej działaniach w relacji do innych. W ten sposób nowoczesność została dla niego obciążona indywidualizmem i fragmentacją istoty ludzkiej. Dlatego też początkowo zaproponował przywrócenie arystotelesowskiego pojęcia cnoty, poprzez narracyjną koncepcję ludzkiego życia, które przeplata się z życiem innych w sercu wspólnej tradycji.

Teleologia w myśli tomistycznej

Brytyjski autor zdał sobie jednak sprawę z fundamentalnej roli teleologii w osiągnięciu tej jednolitej koncepcji ludzkiego życia. W tych poszukiwaniach odkrywa Tomasza z Akwinu jako czytelnika Arystotelesa, co stopniowo zbliża go do wyraźnie metafizycznych podejść i do bardziej jednolitej wizji wiedzy.

W tym procesie odkrywa również głębiej znaczenie jedności ciała i duszy w człowieku, a w tych badaniach dostrzega znaczenie biologii dla właściwego zrozumienia natury istot rozumnych. W ten sposób owa rozumna natura ukazuje się nie tylko w swej duchowo-cielesnej jedności, ale także w swej własnej bezbronności. Warunek ten oznacza wzajemną zależność między istotami rozumnymi, która manifestuje zdolność do dawania i otrzymywania w odniesieniu do innych.

Szkocki filozof dochodzi do tego wniosku poprzez dogłębne zrozumienie nie tylko duchowo-cielesnej integralności każdego człowieka w nim samym, ale także jedności z innymi we wspólnym życiu. W tym momencie zdaje sobie sprawę, że podejście Akwinaty kontynuuje arystotelesowską koncepcję człowieka jako istoty jednostkowej i społecznej. Alasdair MacIntyre miał więc czelność uznać, że Tomasz z Akwinu poszedł dalej niż sam Arystoteles.

AutorJosé Manuel Giménez Amaya i José Ángel Lombo

Uniwersytet Nawarry i Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża

Gospel

Świadkowie przemienienia. Przemienienie Pańskie (B)

Joseph Evans komentuje czytania z Przemienienia Pańskiego, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-4 września 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Znaczenie Przemienienia Pańskiego odzwierciedla fakt, że zostało ono opisane we wszystkich trzech Ewangeliach synoptycznych. Mateusz, Marek i Łukasz uznali je za niezwykłe wydarzenie w życiu Chrystusa, które każdy z nich musiał opisać na swój własny sposób. W tym roku, roku B, otrzymujemy wersję Marka, która zawiera serię graficznych opisów, które sugerują dokładnie to, co mówi nam tradycja: że Marek przedstawia kazanie Piotra. Choć nieco surowy w formie i pozbawiony literackiej polszczyzny, Marek często podaje szczegóły, które naprawdę sugerują naocznego świadka.

Tak więc w tym opisie mamy powiedziane nie tylko, że szaty Chrystusa wyglądały jak "biały jak światło". (Mateusz) lub "promieniał blaskiem" (Łukasz), ale że "zmieniły się w olśniewającą biel, jakiej nie pozostawi po sobie żadna maszyna na świecie".. Piotr musiał być pod wielkim wrażeniem bieli szat Chrystusa w tym momencie i poczuł, że wkroczyli w zupełnie nowy, niebiański wymiar. Bardziej niż inne Ewangelie podkreśla również strach trzech uczniów, zwłaszcza jego samego: "Nie wiedziałem, co powiedzieć, ponieważ byli przerażeni".. I tylko Marek mówi nam, że trzej uczniowie kłócili się między sobą. Co oznaczało "powstanie z martwych"?.

Chodzi o kogoś, kto tam był, kto widział niezwykłą biel szat Chrystusa, kto odczuwał silny strach i kto rozmawiał z Jakubem i Janem o tym, co wydarzyło się na górze. Rzeczywiście, jak mówi nam pierwsze czytanie, dokładnie z drugiego listu Piotra: "Byliśmy naocznymi świadkami Jego wielkości. Otrzymał bowiem od Boga Ojca cześć i chwałę, gdy ze wzniosłej Chwały został Mu przekazany głos: "To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". I ten sam głos, przekazany z nieba, jest tym, który słyszeliśmy, gdy byliśmy z Nim na świętej górze". (2 Piotra 1:16-18).

Jezus, który wkrótce okaże się słaby i wzgardzony, prawie zbyt brzydki, by na niego patrzeć, jak prorokował Izajasz (por. rozdział 53), tutaj daje przebłysk swojej chwały swoim trzem najbliższym uczniom. Tak jak Bóg Ojciec objawił Piotrowi w sposób szczególny boską i mesjańską kondycję Chrystusa (por. Mt 16, 17), tak tutaj pomaga mu głębiej zrozumieć preegzystującą chwałę naszego Pana. Dzięki Piotrowi, dzięki Papieżowi, lepiej rozumiemy zarówno boską chwałę Chrystusa, jak i to, jak bardzo zniżył się On do cierpienia za nas. Poprzez Kościół wchodzimy głębiej w obłok tajemnicy Chrystusa, która jest ciemna, przerażająca i pełna światła jednocześnie. Piotr może powiedzieć w swoim drugim liście, w liczbie mnogiej, która sugeruje głos Kościoła pod zwierzchnictwem papieży: "...".W ten sposób prorocze słowo zostało jeszcze bardziej potwierdzone i dobrze będzie, jeśli weźmiecie je pod uwagę". (2 Piotra 1:19).

Zasoby

Modlitwa prostych

Modlitwa wokalna jest uważana za najbardziej podstawową formę zwracania się do Boga. I rzeczywiście tak jest. Niebezpieczeństwo polega na tym, że tylko krok dzieli ją od niedocenienia. W tym roku poświęconym modlitwie, w perspektywie kolejnego Jubileuszu, warto zastanowić się nad jej znaczeniem.

José Ramón Pérez Arangüena-3 sierpień 2024-Czas czytania: 5 minuty

Trzy lata temu, podczas katechezy na temat modlitwy, Franciszek powiedział: "Proszę, nie popadajmy w pychę gardzenia modlitwą wokalną. Jest to modlitwa ludzi prostych, modlitwa, której nauczył nas Jezus: Ojcze nasz, któryś jest w niebie...".

Zasięg

Kiedy zadajemy sobie pytanie, co oznacza modlitwa wokalna, nietrudno jest umysłowi najpierw przejść do Nasz Ojciec, al Zdrowaś Maryjo i do tego wspaniałego połączenia dwóch zdań, które wraz z Gloria do Trójcy Świętej, stanowi Różaniec święty. 

Wtedy być może zdamy sobie sprawę, że oni również należą do kategorii od znaku i pozdrowienia. Mój Pan Jezus Chrystusthe Cześć lub Angelus do wielu innych formuł modlitewnych, zarówno krótszych, takich jak ejakulaty i litanie, jak i dłuższych.

Obejmują one Boskie Oficjum i całą Mszę Świętą, z jej Przyznaję sięthe Gloria, na stronie Credo, konsekracja postaci eucharystycznych i wszystko inne. 

Krótko mówiąc, modlitwa wokalna to wzniesienie duszy do Boga wyrażone słowami, czy to adoracji, uwielbienia, wdzięczności, skruchy, żalu, lamentu, skargi, poddania się, błagania, czy jakiegokolwiek innego werbalnego wyrazu synowskich relacji z Nim.

I jest jeszcze więcej, zgodnie z nr 2700 z Katechizm Kościoła KatolickiegoSłowa te obejmują zarówno słowa mówione, jak i mentalne. 

Wszystko po to, aby powiedzieć, że modlitwa wokalna obejmuje modlitwę osobistą i grupową; najbardziej popularną i najmniej znaną, publiczną lub prywatną, zewnętrzną lub wewnętrzną; czytaną i spontaniczną; własną i skomponowaną lub sformułowaną przez innych; recytowaną, intonowaną lub śpiewaną; i oczywiście modlitwę liturgiczną.

W ten sposób odkrywamy rozległą i bardzo bogatą duchową panoramę - jak moglibyśmy udawać, że nią gardzimy!

Rodzima tradycja

Chrześcijańska tradycja modlitwy wokalnej ma wyraźne korzenie w żydowskich psalmach. W Ewangelii Dzieciństwa jest to widoczne w kolejnych kantykach Maryi (Lc 1,46-55)Zachariasz (Lc 1,68-79) i Symeona (Lc 2,29-32). 

Chrystus zachęcał do tej tradycji. Jeśli błaganie lub błaganie jest jednym z najwcześniejszych i najbardziej klasycznych przejawów modlitwy wokalnej, Ewangelia wspomina, że Jezus wielokrotnie zachęcał swoich uczniów, aby zwracali się z szybkością, powtarzaniem i mocną nadzieją do swojego niebiańskiego Ojca w każdej potrzebie: "... i modlili się do Ojca w niebie i do Ojca w niebie".Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam." (Mt 7,7). 

Ponadto Ewangelie odnotowują żywe, praktyczne i mistrzowskie przykłady samego Jezusa, ilustrujące różne sposoby modlitwy wokalnej. Oto przykład.

Oczywiście Nasz OjciecNauczał swoich bezpośrednich i przyszłych naśladowców, aby przede wszystkim oddawali chwałę Bogu, a następnie z pełnym zaufaniem prosili Go o pożyteczne i codzienne rzeczy, przebaczenie przewinień i siłę w obliczu grzechu, a także nadzieję w obliczu fizycznych i moralnych przeciwności. 

Istnieją również częste osobiste modlitwy uwielbienia i dziękczynienia za Chrystusa, takie jak ta: "....Dziękuję Ci, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i uczonymi, a objawiłeś je prostaczkom." (Mt 11,25).

Albo jego synowska akceptacja surowej woli Boga: "Nie jestem mężczyzną, jestem kobietą.Ojcze mój, jeśli to możliwe, zabierz ode Mnie ten kielich, nie jak Ja chcę, ale jak Ty chcesz." (Mt 26,39).

Albo jego żałosna skarga wisząca na krzyżu: "Nie jestem człowiekiem.Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" (Mt 27.46), którą usłyszeli postronni, a niektórzy zinterpretowali na swój sposób. W tej zabójczej tessiturze stanowi ona niewątpliwie prawdziwą modlitwę, wypowiedzianą zapewne w dławiącym rytmie, co pokrywa się z początkową frazą długiego Psalmu 22, który - nie zapominajmy - kulminuje w uznaniu mądrej wielkości Bożego działania, czasem niezrozumiałego dla ludzi.

Zwodniczy obraz różańca

Wiele lat temu zwierzył mi się pewien student:

-Wcześniej nie rozumiałem różańca. Dopóki nie zacząłem go odmawiać.

I z tego, co mi potem powiedział, sprawa miała coś wspólnego ze mną, bo najwyraźniej jakiś czas temu powiedziałem mu coś takiego: 

-Przestań pieprzyć, Juan, i zacznij modlić się przynajmniej do tajemnicy.

Nie pamiętałem tego. Ale on złapał falę (Ducha Świętego), zaczął się nią modlić i szczęśliwy, bardzo szczęśliwy, że ją zrozumiał i cieszył się nią, stopniowo ją rozszerzał. Do tego stopnia, że po kilku miesiącach rozwikłał już pięć tajemnic. 

El Rosario integruje różne płaszczyzny modlitewne, wszystkie o wielkiej wartości medytacyjnej i kontemplacyjnej, z których najbardziej widoczną jest powtarzanie Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo i Chwała Ojcu.

W odpowiedzi na to są tacy, którzy podkreślają trudność w utrzymaniu uwagi. Mają rację. Ale to też nie jest powód, by przestać się modlić, ponieważ wszystko działa tylko wtedy, gdy wszystkie czynniki są w harmonii.

A jeśli nie, to gdzie jest intencja, rozmyślanie o tajemnicach, czas zainwestowany i ukradziony z innych zadań, sam fakt modlitwy, historia 98 procent świętych kanonizowanych od średniowiecza lub mądrość Najświętszej Maryi Panny w proszeniu o to od tamtego czasu do dziś? 

Ostatecznie Różaniec jest uczuciem, uczuciem do Niej jako drogi do Boga. Aby to pojąć, trzeba się modlić, jak odkrył mój przyjaciel Juan.

W tym sensie nic nie może być dalsze od rzeczywistości medytacyjnego i/lub kontemplacyjnego mężczyzny lub kobiety, niż lekceważenie modlitwy wokalnej. Między innymi dlatego, że używa jej wiele razy dziennie jako doskonałego źródła kultywowania swojego życia wewnętrznego, czy to podczas odprawiania lub uczestniczenia we Mszy Świętej, odmawiania Różańca i wielu innych modlitw, czy też jako paliwo jednoznaczne z synowskim stosunkiem do Boga.

Prostota

Papież Franciszek potwierdza, że samogłoska "jest modlitwą prostych". 

Bycie prostym nie oznacza bycia prostym, nudnym, nieistotnym. Prostota jest jedną z najbardziej ujmujących cnót. Nie oznacza nieświadomości czy dziecinności, ale brak dwulicowości, oszustwa i sztuczności. To właśnie Jezus chwali w Natanaelu, gdy spotykają się nad brzegiem Jordanu (Jn 1,47). Prosta osoba jest uczciwa i godna zaufania. Dlatego z kolei ufa Bogu i modli się do Niego z nadzieją i wytrwałością. Jako dziecko, kiedy był dzieckiem, a później z dojrzałością odpowiednią do każdej okazji.

Modlitwy wokalne są sposobem na rozpoczęcie modlitwy w dzieciństwie i, jeśli nie ma poważnych kryzysów, kontynuowanie modlitwy przez całe życie, jednocześnie skutecznie rozwijając osobisty kontakt i dialog z Bogiem. 

Zauważono, że Święty JosemaríaZaczynamy od modlitw wokalnych, które wielu z nas powtarzało jako dzieci: są to żarliwe i proste zwroty skierowane do Boga i Jego Matki, która jest naszą Matką.

Mimo to, rano i po południu, zwykle ani razu nie odnawiam oferty, której nauczyli mnie rodzice: O Pani moja, o Matko moja, ofiaruję się Tobie całkowicie. I w dowód mojej synowskiej miłości poświęcam Ci dziś moje oczy, moje uszy, mój język, moje serce... Czy nie jest to - w pewnym sensie - zasada kontemplacji, oczywista demonstracja ufnego porzucenia?". (Przyjaciele Boga, 296)

W wieku dorosłym są tacy, którzy zaczynają lub zaczynają ponownie od takich modlitw, w zależności od rodzaju nawrócenia do Boga. ex novo do Kościoła lub do wiary porzuconej w młodości. 

W takim przypadku my, spowiednicy, mamy duże doświadczenie z penitentami, którzy przychodzą do pojednania po pięciu, dziesięciu lub więcej latach i którzy, zapytani, czy modlili się cokolwiek, choćby niewiele, w tym okresie, mówią tak, że w obliczu trudności lub pod wpływem nagłego impulsu czasami odmawiali jedną lub więcej modlitw. Zdrowaś Mario. Na co on spontanicznie odpowiada: -Widzicie, to dzięki tej modlitwie do Matki Bożej jesteście tu dzisiaj.

AutorJosé Ramón Pérez Arangüena

Inicjatywy

"Wcześni chrześcijanie", strona internetowa odkrywająca korzenie chrześcijaństwa

Strona internetowa "Wcześni chrześcijanie", stworzona przez grupę studentów uniwersytetu, gromadzi dane i informacje na temat sposobu życia społeczności pierwszych wieków chrześcijaństwa.

Loreto Rios-3 sierpień 2024-Czas czytania: 4 minuty

Strona internetowa "Wcześni chrześcijanie"to portal poświęcony wyłącznie sposobowi życia, wierze i danym, które obecnie znamy na temat pierwszych wieków chrześcijaństwa. "Naszym głównym celem", mówią obecnie odpowiedzialni za stronę, "jest upowszechnianie i rozpowszechnianie przykładu życia pierwszych naśladowców Chrystusa, wierności, z jaką żyli swoją wiarą, pomimo trudności i prześladowań, których doświadczali. Wierzymy, że w XXI wieku pierwsi chrześcijanie są bardziej aktualni niż kiedykolwiek i mogą być źródłem inspiracji dla nowej ewangelizacji".

Jeśli chodzi o projekt strony, wskazują, że portal "ma być jak album rodzinny dla katolików. Z tego powodu strona została zaprojektowana w atrakcyjny sposób, z treściami informacyjnymi, a nie akademickimi, tak aby każdy zainteresowany mógł uczyć się i uczyć historii pierwszych chrześcijan".

Odpowiedzialny za stronę internetową "Pierwsi chrześcijanie".

Wcześni chrześcijanie jako punkt odniesienia

Pomysł narodził się "latem 2006 roku i został uruchomiony w październiku tego samego roku. Ci, którzy rozpoczęli projekt, podzielali dwie podstawowe idee: rozumieli, że życie pierwszych chrześcijan jest fascynujące, a mimo to są oni mało znani. Z biegiem lat kilka pokoleń studentów przejęło projekt z tymi samymi przekonaniami i nadzieją, że coraz więcej osób odkryje ten skarb.

Był to innowacyjny projekt, ponieważ w tamtym czasie "nie było strony internetowej, która poruszałaby tę kwestię z katolickiej perspektywy. Postanowiliśmy więc wypełnić tę lukę. Uznaliśmy, że ważne jest, aby przybliżyć model życia pierwszych chrześcijan jako punkt odniesienia dla świata XXI wieku". Wynika to z faktu, że według założycieli, chcą oni "przybliżyć współczesnym ludziom ideę naśladowania i życia jak pierwsi chrześcijanie, którzy przykładem i siłą swojego zwykłego życia zdołali zmienić świat, w którym żyli. Co więcej, żyjemy w bardzo sprzyjającym ku temu czasie. Wierzę, że dobrze jest, abyśmy wszyscy znali życie pierwszych chrześcijan i uczyli się od nich, jak postępować w czasach nowych prześladowań.

Co więcej, osoby odpowiedzialne za projekt uważają, że "mamy wielki dług wdzięczności wobec tych braci z pierwszych wieków; w pewnym sensie byli bohaterami, mieli wiele zasług, zasługują na naszą cześć i wdzięczność: jeśli jesteśmy dziś chrześcijanami, jesteśmy im to winni".

Jest wiele rzeczy, które uderzają ich w pierwszych wspólnotach: "Ich życie było hazardem, w którym stawką było przeznaczenie Kościoła i ludzkości. A oni byli wierni. Nawrócili imperium. Pierwsi chrześcijanie są tak interesujący ze względu na swój paradoksalny charakter: przede wszystkim są to ludzie, którzy żyli tysiące lat temu, w świecie pozornie bardzo różnym od naszego; a jednak, kiedy poznajemy ich życie i słuchamy ich słów, czujemy, że rzucają nam wyzwanie z wielką siłą, że udaje im się dotrzeć do sedna trosk i zmagań chrześcijan w XXI wieku. Ich świadectwo ma wyjątkową świeżość ze względu na bliskość początków naszej wiary. Pierwsi chrześcijanie mają niezwykłe znaczenie kulturowe. W szczególny sposób, jeśli chodzi o zrozumienie świata, w którym żyjemy i interakcji między chrześcijaństwem a współczesnym światem. Kultura europejska została ukształtowana przez chrześcijaństwo, a zatem przez wysiłki pierwszych chrześcijan. Są to słynne "chrześcijańskie korzenie" Europy. Należy to podkreślić, ponieważ chrześcijaństwo rozprzestrzeniło się na cały świat właśnie z Europy".

Poznawanie pierwszych stuleci

Ponadto strona zawiera informacje na wiele różnych tematów związanych z życiem pierwszych chrześcijan. Jaime mówi nam, że obejmuje ona takie tematy, jak "kim byli, jak żyli, prześladowania, rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa, Dzieje Męczenników, Ojcowie Kościoła, katakumby itp.".

Ponadto "strona zawiera niektóre dokumenty i filmy (na naszym kanale Youtube). Oferuje również listy książek i filmów związanych ze światem wczesnego chrześcijaństwa, a także archiwa dotyczące czynów męczenników lub sytuacji chrześcijaństwa w pierwszych czterech wiekach. Posiadamy również sekcje takie jak "Skarby Romalub "Miejsca Ziemi Świętej", które wzbudzają duże zainteresowanie. Innym z naszych głównych tematów są prześladowani chrześcijanie, którzy do dziś dają świadectwo w sposób bardzo podobny do tego, jaki dawali pierwsi chrześcijanie.

Opinie użytkowników

Czas pokazał, że życie pierwszych chrześcijan nie jest tematem drugorzędnym, ale interesuje wielu ludzi. "Jest już tysiące subskrybentów tej strony", powiedział Omnes Jaime Alonso de Velasco, jeden z obecnych menedżerów strony, "którzy chętnie otrzymują bezpłatny cotygodniowy biuletyn informacyjny na temat życia pierwszych chrześcijan.

Niektórzy nie tylko subskrybują biuletyn, ale także decydują się wysłać wiadomość: "Przez lata otrzymaliśmy setki wiadomości ze wsparciem i podziękowaniami z całego świata. Bardzo cieszy fakt, że zachęcacie ludzi w trudnej sytuacji do życia wiarą. W takich chwilach przykład życia pierwszych chrześcijan bardzo ich wspierał i pomagał. Począwszy od katechistki z amazońskiej dżungli, która dziękuje nam za to, w czym pomaga jej nasza strona; księdza z Ghany, matki wielodzietnej rodziny z Brazylii, prawnika z Waszyngtonu, studenta szkockiego uniwersytetu, a skończywszy na wielu ludziach z trudnych dla chrześcijan krajów, takich jak Kuba, Rosja czy Indonezja. W tym sensie Wersja angielska naszej strony internetowej, która rozprzestrzeniła się na cały świat.

Kultura

Kobiety w historii średniowiecza: Adelajda, święta regentka

W tej serii artykułów José García Pelegrín przygląda się życiu czterech kobiet, które odegrały wiodącą rolę w średniowiecznej historii Niemiec. Święta Adelajda z Włoch jest bohaterką tego wydania.

José M. García Pelegrín-2 sierpień 2024-Czas czytania: 2 minuty

Przez całe średniowiecze istniały kobiety, które umacniały swoją pozycję w świecie zdominowanym przez mężczyzn i wywierały trwały wpływ na społeczeństwo i Kościół. Co ważne, u zarania (Świętego) Cesarstwa Rzymsko-Germańskiego, przez prawie cały X wiek, pojawiły się cztery postacie kobiece, które odegrały kluczową rolę w konsolidacji królestwa.

W 919 r. Henryk I został wybrany na króla "królestwa wschodnich Franków", stając się pierwszym królem, który nie należał do dynastii Franków, ale do dynastii Liudolfingerów. Oznaczało to początek dynastii "Othonidów" lub "Sasów", ponieważ przed wyborem był księciem Saksonii. To przejście wyznaczyło początek historii Niemiec, konsolidując podział Imperium Karolingów na trzy części pod rządami wnuków Karola Wielkiego. Wschodnia część, rządzona od 843 r. przez Ludwika, zwanego "germańskim", miała być kolebką Niemiec.

Młoda wdowa

Adelajda, synowa św. Matyldy z Ringelheim, byłej żony Henryka I, była córką króla Burgundii Rudolfa II i Berthy ze Szwabii. Wczesne lata jej życia naznaczone są perypetiami, które ujawniają bliskie relacje między różnymi królestwami i to, jak zostały one przypieczętowane bardziej przez małżeństwa niż przez

traktaty. Po śmierci ojca w 937 r. jej matka poślubiła Hugona z Arles, króla "Włoch" (praktycznie dawnych posiadłości Lombardów), podczas gdy Adelajda była zaręczona z synem Hugona, Lotario. Pobrali się w 947 r. po śmierci Hugona.

Jednak Lotario, który został królem Włoch po śmierci ojca, został otruty w 950 roku. Choć Berengariusz z Ivrei, następca Lotariusza (i domniemany morderca), nalegał, by Adelajda poślubiła jego syna Adalberta, ta odmówiła. Młoda wdowa została uwięziona w zamku, ale udało jej się uciec z pomocą księdza.

Małżeństwo z Ottonem I

Adelajda pozyskała pomoc młodego niemieckiego króla Ottona I, który pokonał Berengariusza, podbił Pawię i poślubił młodą wdowę w 951 roku. W 962 r. Otton I został koronowany na cesarza, jednocząc tak zwane "Królestwo Włoch" (północna część półwyspu) z Imperium Romano-Germańskim.

Adelajda była zaznajomiona z reformą kluniacką ze względu na swoje burgundzkie pochodzenie. Jako cesarzowa promowała ekspansję zakonu kluniackiego na ziemiach germańskich. Po śmierci męża Adelajda objęła regencję nad swoim synem, młodym Ottonem II, a jej głównym doradcą był Majolus z Cluny. Po przedwczesnej śmierci Ottona II w 983 r. Adelajda ponownie objęła regencję, tym razem wraz ze swoją synową Teofanesą. Wraz z arcybiskupem Moguncji Willigisem zarządzali losami imperium.

Adelajda, cesarzowa

Po śmierci Teofana w 991 r. Adelajda podjęła się samodzielnego rządzenia imperium. Wybito nawet srebrne monety z imieniem młodego Ottona III po jednej stronie i imieniem jego babki "Athalhet" po drugiej. Po osiągnięciu pełnoletności przez jej wnuka Ottona III w 994 r., Adelajda poświęciła się działalności charytatywnej i promowała zakładanie klasztorów.

W końcu przeszła na emeryturę do klasztoru, który założyła w Seltz w północnej Alzacji, gdzie zmarła w 999 roku. Jej grób stał się celem pielgrzymek, a kluniacy promowali jej kult. Została kanonizowana przez papieża Urbana II w 1054 roku.

Więcej
Powołania

Vedastus Machibula: "Mam w sercu pragnienie służenia Bogu wszędzie tam, gdzie jest to potrzebne".

Vedastus Machibula urodził się w 1999 roku w Tanzanii. Syn katolickiej matki i niechrześcijańskiego ojca, przyjmie święcenia kapłańskie w sierpniu 2024 roku. Powołanie, które zrodziło się z pytania do jego matki. 

Przestrzeń sponsorowana-1 sierpień 2024-Czas czytania: 3 minuty

Urodzony w wielodzietnej rodzinie, Vedastus Machibula został wychowany w wierze przez swoją matkę. Ich wioska znajdowała się 7 kilometrów od najbliższego kościoła i w każdą niedzielę uczestniczyli w celebracji Słowa. Przy niektórych okazjach mogli również uczestniczyć w Eucharystii, gdy kapłan mógł przyjechać. Teraz, dzięki dotacji z Fundacja CARFZostanie wyświęcony na kapłana i będzie służył w swoim rodzinnym kraju, Tanzanii.

Jak to się stało, że rozważyłeś powołanie do kapłaństwa? 

-W niedziele chodziliśmy na Nabożeństwo Słowa odprawiane przez katechistów. Pewnego razu do wioski przyjechał ksiądz i zaczął odprawiać mszę. Byłem bardzo młody i zdałem sobie sprawę, że różni się to od tego, co robili katechiści. Byłem bardzo zainteresowany tym, jak odprawiał liturgię, a kiedy wróciłem do domu, zapytałem mamę "Mamo, dlaczego dzisiaj było inaczej, kim jest ten człowiek, który dzisiaj świętował? Moja mama powiedziała mi, czym jest ksiądz i jaka jest różnica między księżmi a katechetami.

Zwróciła mi uwagę na znaczenie księży dla zbawienia i pomagania innym w poznaniu Chrystusa. Zapytałem, dlaczego nie mamy księdza w każdą niedzielę, a ona odpowiedziała, że to niemożliwe, ponieważ dwóch księży w tej parafii obsługuje trzydzieści trzy kościoły. Powiedziałem więc do niej: "Kiedy dorosnę, chcę zostać księdzem i pomagać kościołowi w mojej wiosce, aby zawsze mieli księży, którzy będą ich uczyć wiary i sprawować sakramenty. Moja matka wyjaśniła mi, że będę musiała ciężko się uczyć i być bardzo zdyscyplinowana i zachęciła mnie, jeśli to będzie moja ścieżka, do porozmawiania z ojcem, aby sprawdzić, czy mogą opłacić moje studia. 

Tak było, gdy w wieku 14 lat chciałem pójść do niższego seminarium duchownego. Mój ojciec powiedział mi "Zapłacę wszystko, czego potrzebujesz, aby spełnić swoje marzenia. Chociaż nie jestem bogaty, wiem, jak ważna jest nauka. Może nam brakować nawet tego, co niezbędne do życia, ale tobie nie zabraknie tego, czego potrzebujesz do nauki. To zawsze sprawiało, że bardzo się starałem, ponieważ wiem, jak ciężko było mojej rodzinie.

Wkrótce zostanie wyświęcony na kapłana. O co prosi Boga w tym czasie?

-Pod koniec sierpnia otrzymam święcenia kapłańskie. Dziękuję Bogu za ten dar, który wkrótce mi da. To pragnienie służenia Bogu wszędzie tam, gdzie mnie potrzebuje, które miałem od pierwszego dnia, zachowałem w sercu z pomocą Boga i Matki Bożej. 

Świat potrzebuje kapłanów, potrzebuje sakramentów. Proszę Boga, aby pomógł mi pamiętać, dlaczego chciałem być księdzem, dlaczego chcę być księdzem i dlaczego będę walczył, aby pozostać wiernym do ostatniej chwili. Te słowa św. "Panie, Ty wiesz wszystko, Ty wiesz, że Cię kocham", były moją modlitwą przed Bogiem w trudnych chwilach mojej podróży, ponieważ Pan zawsze zna wnętrze naszego serca. 

Jakie są główne wyzwania stojące przed Kościołem katolickim w Twoim kraju?

-Kościół katolicki w Tanzanii jest bardzo młody, ma mniej niż dwa wieki. Wśród wyzwań jest na przykład wielu młodych (i starszych) ludzi, którzy żyją razem, ale nie są małżeństwem w Kościele. 

Co więcej, w niektórych miejscach kultura wielożeństwa jest nadal silna. Innym obszarem jest praktykowanie tradycyjnej religii, którą wielu praktykowało przed przyjęciem wiary i którą trudno jest całkowicie porzucić. 

Oprócz tego Kościół zawsze dąży do poprawy życia społeczności zarówno w dziedzinie akademickiej, jak i społeczno-ekonomicznej i jest bardzo ważnym instrumentem w utrzymaniu pokoju i rozwoju w kraju. 

W jaki sposób formacja na Uniwersytecie Nawarry i w seminarium takim jak Uniwersytet Nawarry pomaga ci w twoim powołaniu i przyszłym życiu kapłańskim? Bidasoa?

-Mój pobyt w Pampelunie był wspaniały. Opuszczam Pampelunę jako inna osoba niż cztery lata temu. Jestem pod wrażeniem zarówno formacji ludzkiej, jak i akademickiej. 

Bycie w Pampelunie było darem, ponieważ są tam ludzie z pięciu kontynentów, z różnych kultur, różnych myśli, każdy z własną specyfiką, ale zjednoczeni razem przez Chrystusa w Jego Kościele. 

Jest to cud, który wyraźnie pokazuje katolickość Kościoła, ponieważ Kościół katolicki nie ma granic, dociera wszędzie tam, gdzie Bóg chce, aby dotarł, a Bóg zawsze chce, aby Kościół dotarł do całego świata.

Paryż i chrześcijańska rewolucja

Istnieje wiele czynników, które prowadzą ludzi do popełniania zła, a często ci, którzy to robią, są niczym więcej niż pionkami w służbie prefekta, króla, republiki lub grupy nacisku dnia, która zmienia swoją nazwę.

1 sierpień 2024-Czas czytania: 3 minuty

Parodia ostatniej wieczerzy, którą Paryż 2024 zaoferował milionom widzów na całym świecie, daje nam możliwość wyjaśnienia największej rewolucji w historii, którą nie była rewolucja francuska, ale właśnie rewolucja tego Żyda i jego 12 przyjaciół. 

Podczas ceremonii otwarcia Igrzyska Olimpijskiekolebka szowinizmu dała nam pokaz swojej patriotycznej dumy. W końcu organizacja olimpiady to przede wszystkim operacja marketingowa mająca na celu zademonstrowanie potęgi w celach politycznych i ekonomicznych. 

Dumni ze swojej krwawej rewolucji, w tym ściętej Marii Antoniny, pokazali światu swoje najlepsze triumfy i wartości, w tym nieskrępowaną wolność słowa, w tym prawo do pokazywania tych "scen kpiny i szyderstwa z chrześcijaństwa", które zmusiły francuskich biskupów do zwrócenia się do organizacji o wyjaśnienia.

Wracając do historii, aby oświetlić to wydarzenie, pierwszym obrazem, który przychodzi na myśl, jest inny moment kpiny i szyderstwa, którego doświadczył sam Jezus. Było to wtedy, gdy po ukrzyżowaniu modlił się: "Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią". Czy twórcy i wykonawcy serialu naprawdę wiedzieli, jak bolesny może być taki rodzaj szyderstwa dla wierzącego? Czy dokładnie wiedzieli, co oznacza ta scena i kogo parodiują?

W Andaluzji, gdzie mieszkam, regionie, w którym głęboko zakorzeniona popularna religijność jest ogromnym hamulcem sekularyzacji, niewiele osób poniżej 30 roku życia odróżniłoby św. Piotra od św. Pawła, a wiele tysięcy wierzy, że Maria Magdalena była partnerką Jezusa i że Trójca Święta jest inwokacją maryjną. Poważnie, mam na to dowód. Ignorancja religijna osiągnęła w ostatnich latach niespodziewane granice.

Nie ssę też palca, by wierzyć, że nikt nie wiedział, że ta scena ma prowokować i skandalizować, co jest istotą estetyki drag, ale czy rzymscy żołnierze, którzy krzyżowali Chrystusa, również nie wiedzieli, że popełniają niesprawiedliwość? A jednak Jezus wstawił się za nimi przed Ojcem.

Istnieje wiele czynników, które prowadzą ludzi do popełniania zła, a ci, którzy to robią, często są niczym więcej niż pionkami w służbie prefekta, króla, republiki lub grupy nacisku dnia, która zmienia swoją nazwę. Dlatego przede wszystkim chciałbym pomodlić się do autorów i tłumaczy, ponieważ "nie wiedzą, co robią". 

Drugim momentem Ewangelii, który stanowi dla mnie wyzwanie, jest ten, w którym Mistrz powiedział: "Słyszeliście, że powiedziano: 'Oko za oko, ząb za ząb'. Lecz powiadam wam: Nie stawajcie w obronie tego, kto was krzywdzi. Przeciwnie, jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi". Uderzenie w prawy policzek to uderzenie grzbietem dłoni na znak pogardy, aby nie splamić nawet dłoni twarzą drugiej osoby.

Pierwszą reakcją, która pojawia się u każdego z nas, gdy jesteśmy obiektem niesprawiedliwości, kpiny, jest nie tylko odwzajemnienie się oko za oko (co samo w sobie było postępem moralnym w swoim czasie), ale ta sama szkoda pomnożona przez co najmniej dwa lub trzy. I tu właśnie dokonuje się największa rewolucja w historii, ta, którą wprowadził Chrystus, stawiając na miłość do wroga, nadstawianie drugiego policzka, odpłacanie dobrem za zło.

W tym kontekście Benedykt XVI stwierdził: "Miłość do nieprzyjaciół jest sercem "rewolucji chrześcijańskiej", rewolucji, która nie opiera się na strategiach władzy ekonomicznej, politycznej czy medialnej. Jest to rewolucja miłości, miłości, która ostatecznie nie opiera się na zasobach ludzkich, ale jest darem Bożym, otrzymanym wyłącznie i bez zastrzeżeń w Jego miłosiernej dobroci. To jest nowość Ewangelii, która po cichu zmienia świat. To jest heroizm "maluczkich", którzy wierzą w Bożą miłość i szerzą ją nawet za cenę własnego życia". 

Niech Kościół będzie coraz mniejszy, coraz bardziej oddalony od władzy, mniej obrażony na samego siebie i bardziej obrażony na zniewagę godności swoich braci; wspólnota maluczkich gotowych ewangelizować bez ograniczeń, kochać bez lęku przed zniewagą, być świadkami aż do męczeństwa, jak ci apostołowie, których teraz parodiujemy.

Na zakończenie mojej ewangelicznej refleksji na temat kontrowersji olimpijskich, jeszcze jedno zdanie z Męki Jezusa. Takie, które podsumowuje to, co chcieli powiedzieć galijscy biskupi i z którym zgadza się większość chrześcijan i ludzi dobrej woli, którzy wierzą w prawdę, demokrację, szacunek, dialog i tolerancję. To ta wypowiedziana przez Chrystusa w domu Annasza. Składając swoje świadectwo i po otrzymaniu policzka, przed którym nie mógł się nawet obronić, ponieważ był związany, powiedział do swojego napastnika (i powtarza to dzisiaj w mieście Bastylii): "Jeśli nie mówiłem, pokaż, czego nie mówiłem; ale jeśli mówiłem tak, jak powinienem, dlaczego mnie bijesz?

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Ekologia integralna

Nicholas Spencer: "Zarówno nauka, jak i religia przyczyniają się do postępu".

Nicholas Spencer jest częścią Theos Think Tank, grupy ekspertów ds. religii i społeczeństwa, która stara się stymulować debatę publiczną poprzez badania. W wywiadzie dla Omnes mówi o relacji między nauką a wiarą, która według niego "stanie się najważniejszą kwestią naszego stulecia".

Paloma López Campos-1 sierpień 2024-Czas czytania: 7 minuty

Nicholas Spencer jest członkiem "Theos Think Tank"Jest absolwentem historii nowożytnej i anglistyki na Uniwersytecie Oksfordzkim oraz doktorem filozofii na Uniwersytecie Cambridge. Posiada również dyplom z historii nowożytnej i języka angielskiego Uniwersytetu Oksfordzkiego oraz doktorat z filozofii Uniwersytetu Cambridge.

Jest autorem kilku książek i artykułów. Jego najnowsza, "Magisteria: The Entangled Histories of Science and Religion", jest obecnie dostępna tylko w języku angielskim i została opublikowana 2 marca 2023 roku. Omawia w niej historyczne relacje między nauką a religią, które są znacznie bardziej złożone, niż pozwala nam zrozumieć popularny mit.

Nicholas uważa, że relacja między nauką a religią "stanie się najważniejszą kwestią naszego stulecia, ponieważ nauka jest coraz bardziej zdolna do przeprojektowania ludzkiej natury. Uważa on, że niektóre postępy, takie jak słynne narzędzie "GPT Chat", "są znacznie większymi elementami rozwoju niż przestrzeń, jaką mamy na etyczną refleksję nad nimi. I to jest kwestia religijna, ponieważ wraca do idei człowieka.

Biorąc pod uwagę jego bogate doświadczenie w badaniach nad kwestiami związanymi z nauką i wiarą, w tym wywiadzie omawia takie kwestie, jak granice między nimi, ich związek z polityką lub możliwe przyszłe konsekwencje wielkich postępów, które obecnie mają miejsce.

W jaki sposób nauka i religia, każda na swój sposób, pomagają nam odpowiedzieć na pytanie, kim jesteśmy?

- Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy wrócić do tego, czym jest nauka i religia, a obie są bardzo delikatnymi bytami. Nauka jest próbą uzyskania obiektywnego lub przynajmniej neutralnego zrozumienia świata materialnego. Ludzie są istotami materialnymi, więc nauka jest próbą zrozumienia nas w ten sposób.

Ale ludzie są również złożeni. Jesteśmy osobami w tym sensie, że nasza wyłaniająca się złożoność wytworzyła w nas coś, co można nazwać duszą. Naturalnie uciekamy się do języka duszy, aby spróbować wyjaśnić wyłaniający się osobisty wymiar ludzkiej natury. A religia, mówiąc negatywnie, pasożytuje na tym wymiarze. Mówiąc bardziej pozytywnie, religia jest jednym z obszarów, prawdopodobnie najbardziej znaczącym, w którym odnosimy się do siebie nawzajem i do rzeczywistości na poziomie osobistym.

Jednym z argumentów jest to, że istoty ludzkie muszą być rozumiane na wielu poziomach. Jeśli zrozumiemy nas tylko za pomocą metod naukowych, jako organizmy materialne, to w końcu nas odczłowieczymy. Jeśli zrozumiemy nas tylko jako "istoty duchowe", zignorujemy naszą niezwykle ważną materialną obecność.

Dlatego zarówno nauka, jak i religia mogą pozytywnie przyczynić się do wszechstronnego zrozumienia człowieka.

Czy możemy mieć prawdziwie pozytywną wizję postępu bez religijnych koncepcji człowieka, godności i systemu moralnego, który zakłada istnienie Opatrzności?

- Postęp naturalnie zależy od jakiejś teleologii, jakiegoś celu. Postęp można osiągnąć tylko wtedy, gdy ma się do czego dążyć.

Wierzę, że możliwe są formy postępu całkowicie pozbawione jakichkolwiek religijnych czy duchowych, a nawet moralnych ram. Na przykład, czy lepiej jest mieć mniej bólu fizycznego niż więcej? A jeśli zmierzasz w kierunku mniejszego bólu fizycznego, to jest to rodzaj postępu. Nie sądzę więc, by sama idea postępu zależała wyłącznie od posiadania moralnych lub duchowych ram. Można czynić postępy w kategoriach czysto świeckich.

Wierzę jednak, że ponieważ jesteśmy takimi istotami, jakimi jesteśmy, pragniemy również moralnego i duchowego postępu.

Nasza zachodnia cywilizacja dokonała niesamowitego postępu na przestrzeni wieków, zarówno w nauce, jak i religii. Czy istnieje korelacja między tymi dwoma obszarami, która może wyjaśnić ten postęp?

- Nauka, jako technologia i inżynieria, bez wątpienia zmieniła oblicze Ziemi i ludzkie życie w stosunkowo krótkim czasie. Świat jest w przeważającej mierze religijny i prawdopodobnie stanie się jeszcze bardziej religijny w XXI wieku.

Jednak polityka, która ma dziś bardzo złą reputację, jest prawdopodobnie ważniejsza niż nauka czy religia jako narzędzie postępu. Wyeliminowanie cholery w XIX wieku jest tego przykładem. Naukowe zrozumienie choroby i humanitarne pragnienie jej wyeliminowania, które często wynikało z impulsu religijnego, zostały skoordynowane przez rząd i państwo, przez politykę, a następnie cholera została całkowicie wyeliminowana.

Zarówno nauka, jak i religia wnoszą swój wkład, ale bardzo często wymagają publicznej koordynacji poprzez politykę, aby osiągnąć ten postęp.

Czasami mówiłeś o pewnych rewolucjach naukowych, które miały podstawy teologiczne. W jaki sposób nauka i religia przeplatają się, nie wchodząc sobie w drogę?

- Należy pamiętać, że nauka i religia, tak jak rozumiemy je dzisiaj, są dość nowoczesnymi terminami. Jeśli cofniesz się o kilkaset lat, ludzie rozmawiali o nauce i religii, ale nie mówili o tym w taki sposób, jak my.

W Wielkiej Brytanii do połowy XIX wieku nauka i religia w znacznym stopniu nakładały się na siebie pod względem społecznym, koncepcyjnym i intelektualnym. Jednym z powodów napięć i konfliktów między nauką a religią w tym czasie były dwie różne magisteria, które były społecznie wyobcowane. Od tego czasu pojawia się pytanie, jaki jest związek między nauką a religią. Niektórzy twierdzą, że są to całkowicie odrębne magisteria, z których jedno zajmuje się faktami, a drugie wartościami. Dlatego nie mogą się pokrywać.

Różne magisteria można rozgraniczyć. Jednak moim argumentem jest to, że w jednym bardzo ważnym obszarze nakładają się one na siebie, a mianowicie, gdy chodzi o nas, istoty ludzkie. Jeśli chodzi o nas, nie jest łatwo odróżnić fakty od wartości.

Tak więc obecne napięcie wynika z perspektywy, że w niektórych kwestiach zarówno nauka, jak i religia mają do odegrania bardzo istotną rolę. A to wymaga starannych negocjacji. Nie wystarczy powiedzieć, że są one odrębne. Kiedy mówimy o sztuczna inteligencja Inżynieria genetyczna, aborcja czy przedłużanie życia - wszystkie te rzeczy są ważnymi kwestiami naukowymi w naszym stuleciu. Ale jest to również wtrącanie się w ideę tego, co to znaczy być człowiekiem, a to jest kwestia głęboko religijna.

Dlaczego napisałeś swoją książkę "Magisteria: Splątane historie nauki i religii"? Jaka idea za nią stała?

- Zajmuję się nauką i religią od około piętnastu lat. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że domyślny pogląd publiczny jest taki, że te dwie dziedziny są w konflikcie i że historycznie zawsze tak było. Jest to narracja, która wywodzi się z końca XIX wieku, z okresu napięć, a w szczególności z bardzo wpływowych historii nauki i religii, które argumentowały, że relacje między nimi od dawna pozostają w ciągłym konflikcie.

W świecie akademickim dyscyplina historii nauki i religii jest stosunkowo nowa. Świat akademicki całkowicie wywrócił ten obraz do góry nogami, pokazując, że związek ten jest znacznie bardziej złożony i znacznie bardziej pozytywny, niż przyznaje popularny mit. Ale nigdy nie dotarło to do ogółu społeczeństwa. Kilka lat temu zrobiłem serial w BBC opowiadający tę historię, a "Magisteria" była książką, która została opublikowana w rezultacie.

Wieki temu wielu naukowców było chrześcijanami, ale dziś najpopularniejsze nazwiska w dziedzinach naukowych deklarują się jako ateiści. Jak wyjaśnić tę zmianę?

- W rzeczywistości obraz jest znacznie mniej dramatyczny i ekscytujący. Nie chodzi o to, że naukowcy nie są już religijni, ale o to, że społeczeństwo jest znacznie mniej religijne. Ogólny trend jest taki, że odsetek religijnych naukowców jest mniej więcej równy odsetkowi religijnych ludzi w kraju. A dokładniej, jest mniej więcej równy odsetkowi osób religijnych w klasie społeczno-ekonomicznej, z której pochodzą naukowcy. Ogólnie rzecz biorąc, naukowcy w społeczeństwie są tak religijni, jak samo społeczeństwo.

Jesteś częścią projektu o nazwie "Theos Think Tank". Dlaczego powstał ten związek ekspertów w dziedzinie religii i społeczeństwa? Jaki jest jego cel?

- Jesteśmy chrześcijańskim think-tankiem działającym już od siedemnastu lat. Zostaliśmy założeni przy wsparciu arcybiskupa Canterbury i katolickiego arcybiskupa Westminster, ale nie jesteśmy związani z żadną konkretną denominacją. Istniejemy po to, by lepiej opowiadać o chrześcijaństwie, a konkretnie o wierze w ogóle, we współczesnym życiu publicznym.

Lepsza historia na dwa sposoby: lepsza w sensie dokładniejsza, ponieważ badania są sercem tego, co robimy; ale także lepsza w sensie bardziej angażująca i spójna.

W ramach projektu "Theos Think Tank" mówiłeś o związku między pięknem, nauką i religią. Co możesz nam powiedzieć o tej korelacji między tymi trzema elementami?

- Badania te były częścią większego projektu zainicjowanego przez Katolicki Uniwersytet Ameryki. Niewielką część badań przeprowadziłem w Wielkiej Brytanii, ponieważ byłem szczególnie zainteresowany estetyką.

Ogólna zasada jest taka, że istnieje głęboki rezonans między prawdą a pięknem. Niektórzy znani badacze uważają, że piękno jest przewodnikiem do prawdy. Ma to duży oddźwięk, ale u niektórych naukowców większy niż u innych. Fizycy częściej tak twierdzą. Zależy to również od szczególnego rozumienia piękna, które z estetycznego punktu widzenia jest nieco wątpliwe. Traktuje ono piękno jako synonim elegancji, prostoty i symetrii. Wielu teoretyków estetyki uważa, że nie jest to szczególnie trafna definicja piękna.

Badanie było więc próbą sprawdzenia, jak duży wpływ ma ten pomysł. Odpowiedź brzmi, że tak, ale jest on bardzo zniuansowany. Piękno może być wykorzystywane jako heurystyka w przedsięwzięciach naukowych, ale jeśli tak, to musi być traktowane z wielką ostrożnością.

Jaka jest nasza odpowiedzialność jako chrześcijan wobec nauki?

- Krótka odpowiedź brzmi: świętować i wspierać. Długą odpowiedzią jest zwracanie bacznej uwagi na to, co się dzieje, ponieważ w pewnym sensie nie ma czegoś takiego jak nauka, są naukowcy. W historii zdarzały się sytuacje, w których chrześcijanie zdecydowanie sprzeciwiali się nauce i całkowicie się mylili, ale były też takie, w których mieli całkowitą rację. Tak więc dłuższą odpowiedzią jest uważne spojrzenie, ponieważ nie każda nauka jest równa.

Czy uważasz, że religia służy wyznaczaniu granic nauki i czy te granice są konieczne?

- Pierwszą rzeczą do powiedzenia jest to, że można absolutnie ograniczyć naukę bez religii i istnieją przykłady ateistycznych społeczeństw, które ograniczały naukę, całkiem niesłusznie, ale nie było problemu z ograniczaniem nauki. Podobnie, istnieją niezliczone komisje etyczne na całym świecie, które kwestionują i nakładają ograniczenia na praktykę naukową w dzisiejszych czasach.

Ogólnie rzecz biorąc, jestem zwolennikiem badań naukowych. Ograniczenia powinny dotyczyć raczej sposobu, w jaki się to robi, a nie samego faktu robienia tego. Kluczowe są też ograniczenia dotyczące tego, w jaki sposób wykorzystuje się zdobyte informacje.

Tak więc, tak, powinny istnieć pewne ograniczenia dla nauki, ale powinniśmy robić to ostrożnie.

Jesteś osobą o szerokim spojrzeniu na dialog między religią a nauką. Znając wszystkie postępy, które mają miejsce, czy czujesz nadzieję czy strach, kiedy myślisz o przyszłości?

- Na to pytanie prawie zawsze można odpowiedzieć, wiedząc, jaką jest się osobą. Z natury nie jestem optymistą, więc nie jestem optymistą co do przyszłości, ale to mówi więcej o mnie niż o przyszłości.

Ale żeby być bardziej precyzyjnym, nie martwię się o to, że sztuczna inteligencja stanie się świadoma i czująca. Martwi mnie to, w jaki sposób sztuczna inteligencja będzie wykorzystywana przez nikczemnych aktorów, którzy chcą manipulować rzeczywistością. Martwię się nie tyle o to, co nowe technologie mogą zrobić z nami, ale o to, co inni ludzie mogą zrobić z nami za pomocą nowych technologii.

Więcej
Gospel

Pokarm, który nie ginie. 18 Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na 18. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-1 sierpień 2024-Czas czytania: 2 minuty

Zbyt często obwiniamy Boga za to, czego nam nie daje, zamiast dziękować Mu za to, co nam daje. Na początku czasów szatan rzucił podejrzenie na Boga, czyniąc Go tyranem i psujem: "...Bóg jest tyranem i psujem".Powiedział do kobiety: "Więc Bóg powiedział ci, żebyś nie jadła z żadnego drzewa w ogrodzie?". (Rdz 3:1). Adam i Ewa wpadli w pułapkę, pozwalając sobie wątpić w Boga, a ta podejrzliwość weszła w nas przez grzech pierworodny. Dlatego w dzisiejszym pierwszym czytaniu ludzie narzekają, gdy wydaje im się, że brakuje im chleba i mięsa, i nie biorą pod uwagę, że Bóg, który tak nadzwyczajnie uratował ich z niewoli w Egipcie, mógł również pomyśleć o tym, jak nakarmić ich na pustyni. Rzeczywiście, Bóg dostarcza im cudownego chleba manny. Wkrótce potem daje im mięso, sprawiając, że migrujące stado przepiórek ląduje - zmęczone i słabe - właśnie tam, na pustyni, aby zaspokoić głód ludzi.

Ale jeśli zredukujemy Boga do usługi dostarczania jedzenia - a potem narzekamy, gdy od czasu do czasu wydaje się, że On go nie dostarcza - wiele tracimy. Próbujemy zaspokoić nasze ciało, ale nie zaspokajamy o wiele ważniejszych potrzeb naszej duszy. I tego właśnie Jezus próbuje nauczyć ludzi w dzisiejszej Ewangelii. Po uczcie chleba przygotowanej przez Niego, ludzie chcą kolejnej. Ale nasz Pan musi im powiedzieć: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Nie szukajcie pokarmu, który ginie, ale pokarmu, który trwa ku żywotowi wiecznemu, który da wam Syn Człowieczy, zapieczętowany przez Boga Ojca"..

Możemy zredukować chrześcijaństwo do jego materialnych korzyści. Święto staje się zwykłą wymówką, aby dobrze zjeść, a nawet, jak widzimy - niestety - w przypadku niektórych popularnych świąt, pić w nadmiarze. Nie pości się z miłości do Boga, ale jako akt próżnej dietetyki. Ludzie nalegają na poszukiwanie materialnego chleba. Jezus oferuje im o wiele większy chleb, chleb z nieba, który jest zarówno Jego słowem w Piśmie Świętym, jak i Jego ciałem w Eucharystii. Tylko ten chleb daje nam życie wieczne. Kiedy dajemy pierwszeństwo naszym cielesnym pragnieniom, nigdy nie będziemy usatysfakcjonowani. Kiedy zamiast tego pragniemy duchowego pokarmu Boga, bardziej cieszymy się pokarmem materialnym i odnajdujemy duchowe znaczenie, a nawet radość, gdy go brakuje.

Homilia na temat czytań z 18. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Ministranci: młode oblicze Kościoła

Podczas spotkania ponad 50 000 ministrantów z papieżem Franciszkiem, papież podkreślił znaczenie służby w Eucharystii, gdzie Bóg staje się prawdziwie i konkretnie obecny w Ciele i Krwi Chrystusa.

José M. García Pelegrín-31 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Dziękuję, że przybyliście tutaj jako pielgrzymi, aby dzielić radość przynależności do Jezusa, bycia sługami Jego Miłości, sługami Jego zranionego Serca, które leczy nasze rany, które ratuje nas od śmierci, które daje nam życie wieczne". Tymi słowami papież Franciszek zwrócił się do ponad 50 000 ministrantów z 88 diecezji w 20 krajach na całym świecie, którzy biorą udział w "XIII Międzynarodowej Pielgrzymce Ministrantów". 

Ojciec Święty zachęcał młodych ludzi, aby zachowywali "w swoim sercu i ciele, jak Maryja, tajemnicę Boga, który jest z wami, abyście mogli być z innymi w nowy sposób". 

Spotkanie z papieżem było najważniejszym punktem pielgrzymki, która odbywa się od 29 lipca do 3 sierpnia. Jej organizatorem jest Międzynarodowe Stowarzyszenie Ministrantów Coetus Internationalis Ministrantium (CIM), założone w listopadzie 1960 r. w Altenbergu koło Kolonii. Wydarzenie odbywa się co cztery do pięciu lat, choć tegoroczna edycja, pierwotnie planowana na 2023 rok, została przełożona z powodu pandemii COVID. Zdecydowana większość uczestników pochodzi z Niemiec: podczas poprzedniej edycji w 2018 r. 48 000 z 68 000 ministrantów było Niemcami; tym razem Niemcy liczyli około 35 000 osób w wieku od 13 do 27 lat.

W swoim przemówieniu do młodych ludzi papież Franciszek mówił o motcie pielgrzymki "Z Tobą", uznając je za bardzo znaczące, ponieważ łączy tajemnicę życia i miłości w jednym słowie. Papież wyjaśnił, że to "z wami" nabiera nowego znaczenia, gdy akolici pełnią swoją posługę w liturgii, gdzie bohaterem jest Bóg. Cytując Jezusa, przypomniał: "Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich". Podkreślił, że spełnia się to przede wszystkim w Eucharystii, gdzie "z wami" staje się realną i konkretną obecnością Boga w Ciele i Krwi Chrystusa. Papież podkreślił, że zarówno kapłani, jak i akolici są świadkami tej tajemnicy, a przyjmując Komunię Świętą, możemy doświadczyć, że Jezus jest "z nami" duchowo i fizycznie.


Według Papieża, to "z wami" można ofiarować także innym, aby wypełnić przykazanie miłości bliźniego, tak jak On nas umiłował: "Wy także możecie powiedzieć bliźniemu 'jestem z tobą' nie słowami, ale czynami, gestami, sercem, konkretną bliskością: płacząc z tymi, którzy płaczą, radując się z tymi, którzy się radują, bez osądzania i uprzedzeń, bez zamykania się, bez wykluczania. Nawet z tobą, którego nie lubię; z tobą, który jesteś inny ode mnie; z tobą, który jesteś obcokrajowcem; z tobą, nawet jeśli czuję, że mnie nie rozumiesz; z tobą, który nigdy nie chodzisz do kościoła; z tobą, który mówisz, że nie wierzysz w Boga".

Kardynał Jean-Claude Hollerich, arcybiskup Luksemburga i obecny przewodniczący CIM, zwrócił się do Ojca Świętego w imieniu obecnych ministrantów: "Chcemy być przyjaciółmi wszystkich ludzi, ale to pragnienie jest skuteczne tylko wtedy, gdy wyciągamy rękę do tych, którzy są w kłopotach. Pielęgnowanie przyjaźni z Bogiem pomaga nam pielęgnować przyjaźń z najuboższymi" - powiedział. Przedstawiciele 20 obecnych krajów wnieśli garść kadzidła do dużej kadzielnicy, aby przypomnieć o trudnościach, z jakimi borykają się młodzi ludzie na całym świecie, takich jak choroby, wojny, obojętność w ich domach i brak możliwości.

Oprócz spotkania z papieżem młodzi uczestniczą w codziennej Mszy św. i spotkaniach formacyjnych, zwłaszcza katechetycznych, a także koncertach, warsztatach i spotkaniach. Hasło pielgrzymki w 2024 r. "Z Tobą" nawiązuje do słów z Księgi Izajasza 41,10: "Nie bój się, bo Ja jestem z Tobą". Zarząd CIM podkreślił, że bez ministrantów w Kościele brakuje czegoś kluczowego, a ich świadectwo w służbie i życiu codziennym ma fundamentalne znaczenie. Dzięki ministrantom Kościół urzeczywistnia się w świecie, oddając cześć, będąc wspólnotą i dając świadectwo.

Johannes Wübbe, biskup pomocniczy i administrator apostolski wakującej obecnie diecezji Osnabrück, jest jednym z organizatorów spotkania jako przewodniczący "Komisji XII - Młodzież" Konferencji Episkopatu Niemiec. Biskup Wübbe podkreślił znaczenie motta "Z wami", które zawiera potrójną obietnicę: biblijną obietnicę Boga, obietnicę Kościoła wobec ministrantów oraz obietnicę ministrantów wobec Boga i Kościoła. Powiedział również, że jest "dumny z odważnego przykładu tych młodych ludzi", którzy są młodą twarzą Kościoła, ponieważ "dzięki swojemu zaangażowaniu, które przybiera różne formy, są obecni tam, gdzie żyje Kościół i są radosnymi świadkami Ewangelii pomimo wszystkich pytań i wątpliwości, jakie mogą mieć".

Międzynarodowa Pielgrzymka Ministrantów jest jednym z największych wydarzeń w duszpasterstwie młodzieżowym Kościoła w Niemczech.

Watykan

Dialog z kulturą Woke?

Raporty rzymskie-31 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Instytut Akwinu na Uniwersytecie Princetown będzie gospodarzem październikowej konferencji, która zajmie się kwestiami dzielącymi z katolickiego punktu widzenia: integracją, różnorodnością i równością.

Zgromadzi profesorów, pisarzy i przywódców religijnych i ma na celu otwarcie debaty w sferze katolickiej w celu znalezienia odpowiedzi na obszary, które budzą kontrowersje w wierze.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Zoom

50 000 ministrantów z papieżem

Dwie młode dziewczyny śpiewają podczas spotkania z papieżem Franciszkiem na Placu Świętego Piotra 30 lipca 2024 r. Wraz z nimi ponad 50 000 ministrantów z 20 krajów pielgrzymowało do Rzymu na to międzynarodowe spotkanie.

Maria José Atienza-31 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Kultura

Tradycja jako metoda przekazywania boskiego Objawienia

Podczas XXXVII Salamanca Conversations kilku profesorów i teologów spotkało się na Papieskim Uniwersytecie w Salamance, aby omówić rolę Tradycji jako środka przekazywania Bożego Objawienia.

Paloma López Campos-31 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dniach 30 i 31 maja Papieski Uniwersytet w Salamance świętował XXXVII Rozmowy w Salamance. Podczas tych dwóch dni różni eksperci mówili o roli Tradycji jako środka odkrywania Objawienia.

Rektor, Santiago García-Jalón de la Lama, dziekan wydziału TeologiaFrancisco García Martínez i koordynator konferencji Gonzalo Tejerina Arias zainaugurowali rozmowy 30 maja.

Podstawowe aspekty teologiczne

Pierwszego dnia konferencji prelegenci zajęli się podstawowymi teologicznymi aspektami Tradycji z perspektywy katolickiej. Prezentacje wygłosili profesorowie i teolodzy, a pierwszą z nich była "Antropologia i teologia Tradycji", przedstawiona przez koordynatora wydarzenia. Następnie Fernando Llenín Iglesias, dyrektor Wyższego Instytutu Studiów Teologicznych w Oviedo, mówił o "Tradycji wiary. Magisterium Kościoła".

Z kolei Benito Méndez Fernández, profesor Instytutu Teologicznego w Composteli, zajął się "Doktrynalnymi jądrami nauczania Soboru Trydenckiego i Watykańskiego II". Fernando Rodríguez Garrapucho, profesor Papieskiego Uniwersytetu w Salamance, mówił na temat "Dialogu z reformacją protestancką w odniesieniu do Tradycji".

Tradycja w rzeczywistości Kościoła

31 grudnia uczestnicy Conversations zastanawiali się nad znaczeniem Tradycji w różnych rzeczywistościach kościelnych. Pierwszym prelegentem tego dnia był profesor Gaspar Hernández Peludo, który wygłosił sesję zatytułowaną "Ojcowie Kościoła i patrologia w rozważaniu Tradycji".

Następnie profesor Juan Carlos Fernández odczytał tekst Luisa Garcíi Gutiérreza, członka Wyższego Instytutu Teologicznego w Astordze i León, zatytułowany "Liturgia, pierwotny element tradycji wiary". Na zakończenie Pablo Largo Domínguez z Instytutu Życia Zakonnego przedstawił słuchaczom temat "Matka Pana i mariologia z perspektywy determinującej tradycję wiary ludu Bożego".

Rozmowy w Salamance zakończyły się spotkaniem dziekana Wydziału Teologicznego, sekretarza generalnego Miriana Cortésa Diégueza, koordynatora spotkania, dyrektorów i sekretarzy ośrodków utrzymujących kontakty z Wydziałem Teologicznym Papieskiego Uniwersytetu w Salamance.

Watykan

Piero Coda: "Model Kościoła klerykalnego dobiegł końca".

Omnes przeprowadza wywiad z Piero Codą, sekretarzem generalnym Międzynarodowej Komisji Teologicznej, odpowiedzialnym za koordynację synodalnej grupy roboczej przed drugą sesją Synodu.

Federico Piana-30 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Droga do drugiej sesji XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, która odbędzie się w Watykanie w październiku przyszłego roku, nie zatrzymuje się. Po prezentacji dokumentu "Instrumentum laborisOczekuje się, że "Vademecum", które odbyło się 9 lipca w watykańskiej sali prasowej, zostanie opublikowane i będzie zawierać uzasadniony komentarz do tego tekstu roboczego.

Piero Coda, sekretarz generalny Międzynarodowej Komisji Teologicznej i profesor teologii dogmatycznej w Instytucie Uniwersytetu Sophia w Loppiano, potwierdza tę wiadomość. Teolog, powołany do koordynowania synodalnej grupy roboczej w związku z drugą sesją, wyjaśnia w wywiadzie dla Omnes że to vademecum, prawdopodobnie gotowe do połowy sierpnia, będzie bardzo przydatne, ponieważ "zaoferuje perspektywy pogłębienia teologicznego, duszpasterskiego i kanonicznego".

Intensywna modlitwa, ważny krok

Wśród wielu kroków, które należy podjąć, aby dojść do otwarcia drugiej sesji synodalnej, są takie, które należy uznać za najważniejsze. Po pierwsze, wyjaśnia Coda, "pożądane jest, aby Kościoły lokalne, w szczególności Konferencje Biskupów, przeanalizowały 'Instrumentum laboris', tak jak będą musieli to zrobić członkowie następnej sesji Synodu". Nie zapominając, dodał, o wymiarze modlitwy, która "będzie musiała być intensywna zwłaszcza ze strony wspólnot, instytutów monastycznych, zakonnic klauzurowych i oczywiście całego ludu Bożego".

Przygotowaniu nowej fazy synodalnej powinna jednak towarzyszyć, zdaniem teologa, "możliwość pogłębienia za pośrednictwem mediów, takich jak sieci społecznościowe, nie tylko uświadomienia całemu ludowi Bożemu znaczenia tego wydarzenia, ale także przefiltrowania postulatów Synodu w szerszej sferze społecznej i kulturowej".

Instrument chóralny

"Instrumentum laboris", w swej istocie, jest uważane za owoc wsłuchiwania się w prośby płynące od Kościołów lokalnych, Konferencji Episkopatów, ruchów kościelnych, osób konsekrowanych i świeckich z całego świata. Piero Coda, podsumowując, definiuje go jako instrument chóralny: "I moglibyśmy dodać, że można go również uznać za dość oryginalny instrument na drodze, którą do tej pory pozytywnie podążały różne wydarzenia synodalne: propozycje przedstawione na poziomie lokalnym stały się centralne w określaniu perspektywy i konkretnej treści "Instrumentum laboris". Które, jak można sobie wyobrazić, opiera się na raporcie podsumowującym pierwszą sesję synodalną".

Trzy wymiary

Instrumentum laboris" ma trzy wymiary: relacji, dróg i miejsc. Jest to dobra perspektywa - stwierdza teolog - aby odrzucić to, co jest podstawowym tematem Synodu: jak być Kościołem synodalnym. A bycie Kościołem synodalnym oznacza przede wszystkim wizję i praktykę relacji w życiu kościelnym, które są zgodne z synodalnym i misyjnym powołaniem Ludu Bożego". Relacje, dodaje, które "muszą dojrzewać w konkretny sposób i które ostatecznie muszą być wcielane w miejscach, w których wyraża się synodalna natura całego Kościoła, globalnego i lokalnego".

Kościół ministerialny

W rozdziale poświęconym relacjom, między innymi, "Instrumentum laboris" podkreśla ten poświęcony posłudze święceń i możliwości ożywienia nowych posług. Coda jest przekonany, że "dojrzewa bardzo głęboka i wyrazista świadomość, że ministerialność Kościoła nie jest jedynie prerogatywą tego, co znamy jako posługi święceń - episkopatu, prezbiteratu i diakonatu - ale implikuje promocję, związaną również z różnymi kontekstami kościelnymi świata, posług ustanowionych i waloryzację posługi chrzcielnej, tych zrodzonych z sakramentu bierzmowania i sakramentu małżeństwa. Kościół całkowicie służebny, oparty na rozeznaniu działania Ducha Świętego".

Zmiana tempa

W wymiarze ścieżek istnieje aspekt przejrzystości, odpowiedzialności i oceny, który nie jest ograniczony do sfery nadużywanie Musi również wpływać na plany duszpasterskie, metody ewangelizacji i sposób, w jaki Kościół szanuje godność osoby ludzkiej. "Można powiedzieć, że kwestia nadużyć seksualnych, władzy i psychicznych to tylko wierzchołek góry lodowej, czyli zasadniczo piramidalnego, odgórnego, a nawet klerykalnego modelu bycia Kościołem, który już się skończył" - argumentuje Coda.

Sekretarz Międzynarodowej Komisji Teologicznej ma nadzieję, że w związku z tym "nastąpi głęboka zmiana kroku, zdolna do konkretnego odwrócenia metodologii uczestnictwa i zarządzania Kościołem, zdolna do wprowadzenia ważnych mechanizmów weryfikacji i przejrzystości".

Miejsca wcielenia

Ale jakie są miejsca, o których mówi również "Instrumentum laboris", w których wszystko to musi być wcielone i które muszą unikać dwóch zagrożeń: skrajnego partykularyzmu i abstrakcyjnego uniwersalizmu? Biskup Coda daje jasną odpowiedź: "Są to miejsca zakorzenione w konkretnych kontekstach, takie jak wspólnoty parafialne w komunii z innymi wspólnotami kościelnymi. Następnie są diecezje, regionalne konferencje episkopatu, grupy Kościołów na poziomie kontynentalnym, nie zapominając o Kościele powszechnym z posługą papieża za pośrednictwem Kurii Rzymskiej, narzędzia komunii między biskupami i całą synodalnością Ludu Bożego".

Świat

Igrzyska Olimpijskie i znaczenie katolików we współczesnej kulturze

Otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu po raz kolejny zwróciło uwagę opinii publicznej na fundamentalne pytania dotyczące relacji między wiarą, kulturą i nowoczesnym społeczeństwem.

Giovanni Tridente-29 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Niedawna inauguracja Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024 ponownie ożywiła debatę na temat obecności i roli wartości chrześcijańskich we współczesnym społeczeństwie. Wydarzenie, które tradycyjnie celebruje globalną jedność i różnorodność, stało się centrum kontrowersji z udziałem kilku członków Kościoła katolickiego i po raz kolejny zwróciło uwagę opinii publicznej na fundamentalne pytania dotyczące relacji między wiarą, kulturą i współczesnym społeczeństwem.

W centrum kontrowersji znalazła się artystyczna reprezentacja podczas ceremonii otwarcia, która zdaniem wielu obserwatorów zdawała się przypominać ikonografię "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci, ale zinterpretowaną w queerowym tonie. Kilku katolickich biskupów wyraziło zdecydowaną dezaprobatę, nazywając przedstawienie "odrażającym" i "pozbawionym szacunku" dla świętych symboli chrześcijaństwa.

W tym klimacie napięć i debat, głos włoskiego historyka Andrei Riccardiego, założyciela w 1968 roku organizacji Wspólnota Sant'Egidiomiędzynarodowego ruchu świeckich, od dziesięcioleci zaangażowanego na rzecz pokoju, gościnności i ubogich. W wywiadzie dla gazety Konferencji Episkopatu Włoch "Avvenire", Riccardi zastanawia się nad rolą katolicyzmu we współczesnej kulturze, proponując wizję, która wykracza poza zwykłą opozycję.

W szczególności istnieje pilna potrzeba "ożywienia wiary i pasji, bez których żadna prawdziwa inicjatywa kulturalna nie jest możliwa", zwłaszcza że jesteśmy świadkami globalnego zjawiska "dekulturyzacji religii i zjawisk religijnych".

Medytowana wiara

Centralne pojęcie myśli założyciela Wspólnoty Sant'Egidio obraca się wokół idei "wiary przemyślanej", podejmując intuicję św. Jana Pawła II: "Wiara, która nie staje się kulturą, jest wiarą nie do końca przyjętą, nie do końca przemyślaną, nie do końca wiernie przeżywaną".

Pogląd ten sugeruje, że katolicyzm, aby zachować swoją aktualność i wyrazistość we współczesnym świecie, musi zaangażować się w głęboki i ciągły dialog z kulturą, zamiast ograniczać się do reakcji obronnych lub potępiających. Co więcej, Bergoglio myślał w ten sam sposób, gdy był arcybiskupem w Buenos Aires, przypomina Riccardi, podkreślając ciągłość sposobu myślenia, który postrzega kulturę jako żywotny wyraz wiary.

Historyk Riccardi, który jest również emerytowanym profesorem Uniwersytetu Roma Tre, nie ukrywa swojego zaniepokojenia obecną sytuacją katolicyzmu: "Kruchość obecnego wyrazu kultury katolickiej - zastanawia się - wynika z kruchości wiary przeżywanej, a nawet więcej, z kruchości naszych wspólnot i z odmowy wypowiedzenia ważnego słowa". W rzeczywistości słowo to, bardziej niż "ważne", często ma jedynie charakter oburzenia jako celu samego w sobie. Jest to znak kruchości, która przejawia się w "katolicyzmie skulonym w zakamarkach miejskiego życia", niezbyt proaktywnym.

Kultura zrodzona z pasji

Rozwiązanie nie leży więc w prostym apelu do katolickich intelektualistów, jak gdyby byli oni jedynymi nosicielami rozumnej myśli, ale w rozbudzeniu pasji we wspólnotach chrześcijańskich: "Prawdziwym problemem jest niski poziom pasji we wspólnotach chrześcijańskich". Z drugiej strony, trzeba być świadomym, dodaje historyk, że "każda operacja kulturowa rodzi się z wielkiej pasji, i powiedzmy także z wielkiej pasji wyzwolonej przez wiarę".

Cytując Pawła VI, Riccardi przypomina nam, że: "Świat cierpi z powodu braku myśli". Koncepcja ta została później rozwinięta przez papieża Franciszka: "Świat dusi się z powodu braku dialogu".

Refleksja i dialog

Otwiera to nową perspektywę na to, jak katolicyzm może zachować swoje znaczenie w coraz bardziej pluralistycznym i zsekularyzowanym społeczeństwie. Zamiast wycofywać się w postawę obronną lub konfrontacyjną, Riccardi proponuje, idąc za przykładem kolejnych papieży, katolicyzm, który aktywnie angażuje się we współczesną kulturę, oferując dodatkowe krytyczne myślenie, które jest jednocześnie zdolne do dialogu ze złożonością współczesnego świata.

Kluczowym wyzwaniem jest zachowanie własnej tożsamości i wartości w konstruktywnym dialogu z szybko zmieniającym się społeczeństwem. Z pewnością nie należy obawiać się konfrontacji, z której może wyłonić się szansa na odnowę i wzrost, także dla samej wiary, która wie, jak stać się istotną w dzisiejszym globalnym kontekście.

Wiara, która z pewnością wymaga przebudzenia, być może z wielką pasją.

Rodzina

Randki, projekt miłosny, który wymaga edukacji i dojrzewania

Santiago Populín Such, student teologii na Uniwersytecie Nawarry, pisze w tym artykule o Bożym planie miłości dla zaręczonych par i wyjaśnia, że ścieżka zalotów, poszukiwanie tej miłości, nie jest czymś prostym; wymaga edukacji, oczyszczenia i dojrzewania.

Santiago Populín Taki-29 lipca 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

W przemówienie do pary młodej 11 września 2011 roku Benedykt XVI powiedział, że "wszelka ludzka miłość jest znakiem odwiecznej Miłości, która nas stworzyła i której łaska uświęca wybór mężczyzny i kobiety, by oddać sobie życie w małżeństwie. Przeżywajmy ten czas narzeczeństwa w ufnym oczekiwaniu na taki dar". I dodał: "doświadczenie miłości zawiera w sobie napięcie wobec Boga". Słowa te są niejako kluczem do właściwego zrozumienia prawdy o ludzkiej miłości.

Jeśli ludzka miłość jest znakiem odwiecznej Miłości - ponieważ jesteśmy obrazem i podobieństwem Boga - i, co więcej, zmierza ku Niemu, można powiedzieć, że ludzka miłość wykracza poza swoje pochodzenie i przeznaczenie. Dzieje się tak, ponieważ "Bóg jest źródłem miłości", jak powiedział Benedykt XVI w 2007 r. (por. Orędzie do młodych całego świata z okazji Światowych Dni Młodzieży).

Randki i miłość do Boga

Papież zauważył, że tę rzeczywistość podkreśla św. Jan, mówiąc, że "Bóg jest miłością", "co oznacza nie tylko, że Bóg nas kocha, ale że sama istota Boga jest miłością". Kontynuował swoje przesłanie, stawiając pytanie: "W jaki sposób Bóg-Miłość objawia się nam? Odpowiedział, że to przez Chrystusa, prawdziwego Boga i prawdziwego człowieka, poznaliśmy miłość w całej jej pełni. W szczególny sposób "objawienie Bożej miłości jest całkowite i doskonałe w Krzyżu. Dlatego Jezus Chrystus jest drogą dla każdego człowieka, także dla par narzeczeńskich, ponieważ objawia miłość Boga".

W "Deus caritas est Papież Benedykt XVI wyjaśnia jak początkowe przyciąganie, "eros", jest rozumiane jako znak i ziarno, którego owocem lub osiągniętym rezultatem jest "agape", miłość oblacyjna zdolna do dawania życia w obfitości. Innymi słowy, miłość na początku nie może być wynikiem ludzkiego działania, po prostu dlatego, że jest większa, ponieważ istnieje wcześniej, ponieważ poprzedza zarówno kochanka, jak i ukochanego; Bóg jest miłością, On jest pierwszy.

Zakochanie jako oświecenie

W tym sensie zakochanie jest rzeczywistością transcendentną, rodzi się jako pasja, ponieważ człowiek nie może jej wytworzyć, a także dlatego, że z samej swojej natury wyprowadza go poza siebie. Niesie ze sobą, w swojej wewnętrznej dynamice, napięcie, które, szanowane i kultywowane, zaowocuje miłością daru z siebie, ofiarą. W ten sposób doświadczenie zakochania jest rodzajem iluminacji, która pozwala nam kontemplować rzeczywistość z serca Boga.

W orędziu do młodych całego świata z okazji 22. Światowego Dnia Młodzieży 2007 papież Benedykt XVI wskazał, że jednym z obszarów, w którym młodzi są wezwani do wyrażania miłości i wzrastania w niej, jest ich przygotowanie do przyszłości, która ich czeka: "jeśli jesteście zaręczeni, Bóg ma plan miłości dla waszego przyszłego małżeństwa i waszej rodziny". Zachęcił ich również, aby odważyli się kochać, aby szukali miłości silnej i pięknej, zdolnej do przekształcenia każdego życia w radosną realizację dawania siebie Bogu i innym, na wzór Tego, który przez miłość pokonał nienawiść i śmierć: Jezusa Chrystusa. Przypomniał również, że miłość jest jedyną siłą zdolną do przemiany ludzkich serc, czyniąc relacje między mężczyznami i kobietami owocnymi.

Miłość wymaga edukacji

W swoim przemówieniu do par narzeczeńskich z 2011 roku Benedykt XVI zachęcał pary do kształcenia się w miłości. W szczególności podkreślił trzy rzeczy, których powinni nauczyć się o miłości:

Przede wszystkim wskazał na wolność wierności, "która prowadzi do wzajemnej opieki, aż do życia dla siebie nawzajem". Bowiem, jak powiedział 12 maja 2010 r., "wierność w czasie jest imieniem miłości". Oznacza to, że miłość potrzebuje czasu, aby wyrazić się w pełni, aby wydobyć wszystko, co dobre i wygładzić wszystkie nierówności.

Po drugie, zachęcał ludzi, aby byli gotowi zdecydowanie wybrać "na zawsze", które kojarzy się z miłością, nierozerwalnością; wyjaśnił, że jest to dar, którego trzeba "pragnąć, prosić o niego i nim żyć". Dodał: "i nie myśl, zgodnie z powszechną mentalnością, że wspólne życie jest gwarancją na przyszłość. Wypalenie etapów kończy się "wypaleniem" miłości, która zamiast tego musi szanować czasy i stopniowość ekspresji; musi dać przestrzeń Chrystusowi, który jest w stanie uczynić ludzką miłość wierną, szczęśliwą i nierozerwalną". Nierozerwalność jest zatem afirmacją, wyborem miłości na całe życie, to znaczy, że miłość na zawsze jest możliwa.

Po trzecie, wskazał, że wierność i ciągłość we wzajemnej miłości pozwoli im otworzyć się na życie, być rodzicami: "stabilność waszego związku w sakramencie małżeństwa pozwoli dzieciom, które Bóg chce wam dać, wzrastać z ufnością w dobroć życia".

Papież zakończył swoje przemówienie stwierdzeniem, że wierność, nierozerwalność i przekazywanie życia są filarami każdej rodziny, prawdziwym dobrem wspólnym, cennym dziedzictwem dla całego społeczeństwa. Następnie powiedział: "Od teraz opierajcie swoją drogę do małżeństwa na tych filarach i dawajcie o nich świadectwo także swoim współczesnym: to cenna służba!

Miłość wymaga dojrzałości 

W "Deus caritas est" n. 6 Benedykt XVI pyta, jak należy żyć miłością, na co odpowiada: "(...) miłość jest troską o drugiego i troską o niego. Nie szuka już samej siebie, aby zanurzyć się w upojeniu szczęściem, ale raczej tęskni za dobrem ukochanego: staje się wyrzeczeniem, jest gotowa do poświęcenia, wręcz go szuka (...)".

W tych słowach papieża wyraźnie pojawia się idea itinerarium, drogi oczyszczenia "erosa". Jak już wskazałem, "eros" musi otworzyć się na "agape" i połączyć się z nią, ludzka seksualność musi pozwolić się ukształtować przez swój boski model. Oznacza to, że w wizji chrześcijańskiej miłość zalotów musi być zarówno "erosem", jak i "agape", chociaż logicznie rzecz biorąc, miłości tej brakuje elementów właściwych aktom specyficznie małżeńskim, które składają się na małżeństwo.

Szukanie dobra drugiego, o którym wspomina Papież, jest znakiem dojrzałości, ponieważ dojrzała miłość to troska o drugiego i bycie zatroskanym o drugiego (por. "Caritas in veritate" nr 11). Miłość umie czekać, szuka szczęścia drugiego, odrzuca wykorzystywanie kogokolwiek. W tym kontekście dojrzała para wie, że miłość to nie tylko przyjemność fizyczna i może w ten sposób dotrzeć do drugiej osoby w całości jej osoby.

Zaloty i oczyszczenie

Podczas VII Światowego Spotkania Rodzin w czerwcu 2012 r. papież powiedział młodej parze narzeczonych z Madagaskaru, że przejście od zakochania do zalotów, a następnie do małżeństwa, wymaga decyzji i wewnętrznych doświadczeń. Wyjaśnił, że miłość musi być oczyszczona, że musi podążać drogą rozeznawania - którą są zaloty - w których rozum i wola odgrywają główną rolę, aby zakochanie stało się prawdziwą miłością; "rozum, uczucie i wola muszą być zjednoczone", ponieważ z wszystkimi trzema można powiedzieć: "Tak, to jest moje życie".

Papież przywołał wesele w Kanie Galilejskiej jako obraz wyrażający tę ideę: "Często myślę o weselu w Kanie Galilejskiej. Pierwsze wino jest bardzo dobre: to zakochanie. Ale nie trwa ono do końca: musi pojawić się drugie wino, to znaczy musi fermentować i wzrastać, dojrzewać. Ostateczna miłość, która naprawdę staje się "drugim winem", jest lepsza, lepsza niż pierwsza. I tego właśnie musimy szukać.

W tym procesie oczyszczenia i dojrzewania cnota czystości odgrywa fundamentalną rolę. W orędziu do młodych całego świata z okazji XXII Światowego Dnia Młodzieży 2007 Benedykt XVI powiedział, że czas zalotów - niezbędny do budowania wspólnoty, w której żyjemy - jest bardzo ważny. małżeństwo-Jest to "czas oczekiwania i przygotowania, który należy przeżyć w czystości gestów i słów". Papież podkreślił, że czystość pozwala "dojrzewać w miłości" i "pomaga ćwiczyć samokontrolę, rozwijać szacunek dla drugiego, które są cechami prawdziwej miłości, która nie szuka przede wszystkim własnej satysfakcji i dobrobytu"; cechy, które są oznakami dojrzałości psychicznej.

Piękno zalotów

W tym projekcie miłości nie możemy zapominać, że będą zarówno radości, jak i trudności, które są niezbędne do "wychowania, oczyszczenia i dojrzewania miłości". "Piękno składające się wyłącznie z harmonii nie jest prawdziwym pięknem; czegoś mu brakuje; jest niedoskonałe. Prawdziwe piękno potrzebuje również kontrastu. Ciemność i światło uzupełniają się nawzajem. Aby dojrzeć, winogrono potrzebuje nie tylko słońca, ale i deszczu; nie tylko dnia, ale i nocy" (por. Spotkanie z kapłanami, 31 sierpnia 2006 r.). Wreszcie, słuszne jest podkreślenie, że miłość oblubieńcza - a później miłość małżeńska - stanie się pełna dopiero w niebie, ponieważ "doświadczenie miłości zawiera w sobie napięcie wobec Boga".

AutorSantiago Populín Taki

Licencjat z teologii na Uniwersytecie Nawarry. Dyplom z teologii duchowości na Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie.

Watykan

Papież przypomina, że Msza jest komunią między chrześcijanami

W rozważaniu przed modlitwą Anioł Pański papież Franciszek mówił o znaczeniu trzech gestów, które są urzeczywistniane podczas każdej Mszy Świętej: ofiarowania, dziękczynienia i dzielenia się.

Paloma López Campos-28 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Podczas Angelus z Niedziela 28 lipca papież Franciszek zagłębił się w gesty powtarzane podczas Eucharystii, o których opowiada Ewangelia we fragmencie o cudzie rozmnożenia chleba i ryb.

W geście dziecka z Ewangelii, które ofiarowuje Chrystusowi chleby i ryby, Papież dostrzegł przykład, że "zawsze mamy coś dobrego do ofiarowania". W Eucharystii "jest to podkreślone, gdy kapłan ofiaruje chleb i wino na ołtarzu, a każdy ofiaruje siebie, swoje życie". Chociaż wydaje się, że dajemy niewiele, wyjaśnił Ojciec Święty, Bóg czyni cuda z tym, co dajemy.

Właśnie dlatego musimy pamiętać o "dziękczynieniu", podkreślił Franciszek. Dziękczynienie, które polega na "powiedzeniu Panu z pokorą, ale także z radością: 'Wszystko, co mam, jest Twoim darem i aby Ci podziękować, mogę zwrócić Ci tylko to, co najpierw mi dałeś'".

Papież i gest dzielenia się

Papież ostrzegł jednak, że należy podjąć kolejny krok: "dzielenie się". Podczas Mszy św. gest ten staje się rzeczywistością w Komunii, "kiedy razem podchodzimy do ołtarza, aby przyjąć Ciało i Krew Chrystusa". Jest to, jak powiedział Franciszek, "bardzo piękny moment, który uczy nas przeżywania każdego gestu miłości jako daru łaski, zarówno dla dającego, jak i przyjmującego: okazja do wspólnego wzrastania jako bracia i siostry, coraz bardziej zjednoczeni w miłości".

Jak zwykle, papież zakończył swoją medytację, stawiając kilka pytań do osobistej refleksji: "Czy naprawdę wierzę, że dzięki łasce Bożej mam coś wyjątkowego do zaoferowania moim braciom i siostrom, czy też czuję się anonimowy, "jeden wśród wielu"? Czy dziękuję Panu za dary, którymi nieustannie okazuje mi swoją miłość? Czy przeżywam moje dzielenie się z innymi jako moment spotkania i wzajemnego ubogacenia?

Na koniec Franciszek poprosił Maryję Pannę, aby "pomogła nam przeżywać z wiarą każdą celebrację eucharystyczną oraz rozpoznawać i delektować się każdego dnia 'cudami' Bożej łaski".

Watykan

Papież Franciszek: "Konfrontacja pokoleń jest oszustwem".

W niedzielę 28 lipca obchodzony jest IV Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych. Temat wybrany przez Ojca Świętego Franciszka, "Na starość nie opuszczaj mnie" (Psalm 71), podkreśla, że "samotność jest gorzkim towarzyszem życia tak wielu osób starszych" i pokazuje, że nastawianie pokoleń przeciwko sobie "jest oszustwem".

Francisco Otamendi-28 lipca 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

W roku przygotowań do Jubileuszu, który Ojciec Święty zechciał poświęcić modlitwie, tematem IV Jubileuszu będzie "Jubileusz Kościoła". Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych pochodzi z Psalmu 71, inwokacji starca opowiadającego swoją historię przyjaźni z Bogiem.

Doceniając charyzmat dziadków i osób starszych oraz ich wkład w życie Kościoła, Dzień ma na celu zachęcenie całej wspólnoty kościelnej do zaangażowania się w budowanie więzi międzypokoleniowych i walkę z samotnością, mając świadomość, że - jak stwierdza Pismo Święte - "nie jest rzeczą właściwą, aby człowiek był sam".

"Bardzo często samotność jest gorzkim towarzyszem życia tych, którzy tak jak my są w podeszłym wieku i są dziadkami. Jako biskup Buenos Aires często miałem okazję odwiedzać domy starców i zauważyłem, jak niewiele wizyt otrzymywali ci ludzie; niektórzy nie widzieli swoich bliskich od wielu miesięcy" - pisze papież w Orędziu na lipcowy dzień.

Postępowe podejście do osób starszych 

W swojej adhortacji programowej "Evangelii Gaudium"Zastanawiając się nad kulturą wyrzucania, papież wspomniał między innymi o ubogich, bezdomnych, migrantach i uchodźcach, nienarodzonych dzieciach, a także o "osobach starszych, które są coraz bardziej samotne i opuszczone".

Następnie, zwłaszcza od czasu ustanowienia w 2021 r. Światowego Dnia Dziadków i Osób Starszych, który obchodzony jest w całym Kościele w czwartą niedzielę lipca, w pobliżu wspomnienia świętych Joachima i Anny, dziadków Jezusa, uwaga i zaangażowanie papieża na rzecz tej rosnącej grupy społecznej wzrosły. Po części być może również z powodu trudności Franciszka w samodzielnym utrzymaniu się.

Pierwszym przykładem było 18 katechez na temat starości w 2022 r., z lekcjami człowieczeństwa i antropologii chrześcijańskiej, przeanalizowanymi w Omnes przez Ramiro Pellitero. Po Światowych Dniach Młodzieży 2023, w pierwszej połowie tego roku miały miejsce cztery daty, w których papież i Stolica Apostolska skupili szczególną uwagę na osobach starszych i w podeszłym wieku. Były to: inauguracja Orędzia na IV Światowy Dzień, skupiającego się na starości i samotności; spotkanie papieża z sześcioma tysiącami dziadków i wnuków w Auli Pawła VI i jego prezentacja; Orędzie na sympozjum na temat opieki paliatywnej zorganizowane przez Konferencję Episkopatu Kanady wraz z Papieską Akademią Życia; a teraz zbliżający się Światowy Dzień 28 lipca.

Teksty uzupełniały się i koncentrowały na potrzebie bycia razem, jako rodzina, bez wykluczania kogokolwiek, z miłością, w społeczeństwie pełnym specjalistów w robieniu wielu rzeczy, ale samolubnym, indywidualistycznym, które osiąga jedynie "zubożenie ludzkości". Dzisiejszy świat zachęca ludzi, aby nie polegali na innych, aby wierzyli tylko w siebie, żyjąc jak wyspy, powiedział Papież, postawy, które powodują jedynie wiele samotności.

Po zapoznaniu się z tematem lipcowego Dnia, prefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, kardynał Kevin Farrell, powiedział: "Jestem głęboko wdzięczny Ojcu Świętemu za wybranie jako tematu Dnia następującego zagadnienia 4. Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych werset z Psalmu 71: "Na starość nie opuszczaj mnie". Jest to "modlitwa starca", która przypomina nam, że samotność jest niestety powszechną rzeczywistością, która dotyka wielu starszych ludzi, często ofiar kultury wyrzucania i uważanych za ciężar dla społeczeństwa".

Niektóre funkcje wiadomości

"Bóg nigdy nie porzuca swoich dzieci. Nawet wtedy, gdy postępuje wiek i słabną siły, gdy pojawiają się siwe włosy i spada status społeczny, gdy życie staje się mniej produktywne i istnieje niebezpieczeństwo, że wyda się daremne. Nie zwraca uwagi na pozory i nie gardzi wybieraniem tych, którzy dla wielu są nieistotni. Nie odrzuca żadnego kamienia; przeciwnie, te "starsze" są pewnym fundamentem, na którym mogą spoczywać "nowe" kamienie, by wspólnie budować duchowy gmach". Tak rozpoczyna się papieskie orędzie na IV Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych.

W Biblii, dodaje Ojciec Święty, "znajdujemy pewność bliskości Boga na każdym etapie życia, a jednocześnie lęk przed opuszczeniem, zwłaszcza w podeszłym wieku i w chwilach bólu. Nie jest to sprzeczność. Rozglądając się wokół nas, nietrudno dostrzec, jak te wyrażenia odzwierciedlają rzeczywistość, która jest bardziej niż oczywista".

Konfrontacja starych i młodych, "wypaczona idea".

Franciszek w swoim tekście w szczególny sposób zastanawia się nad tym, że dzisiejsze społeczeństwo "podsyca uporczywe konflikty pokoleniowe między młodymi i starszymi". "Dziś panuje powszechne przekonanie, że osoby starsze obciążają młodych kosztami opieki, której potrzebują". Papież ostrzega jednak, że "jest to zniekształcone postrzeganie rzeczywistości", ponieważ "konflikt pokoleń jest oszustwem i zatrutym owocem kultury konfrontacji". Problem, mówi Papież, polega na tym, że kiedy tracimy z oczu wartość drugiego człowieka, "ludzie stają się jedynie uciążliwym ciężarem". To przekonanie jest tak powszechne, że osoby starsze w końcu je akceptują "i zaczynają postrzegać siebie jako ciężar, pragnąc być pierwszymi, którzy ustąpią".

W swojej argumentacji Papież przestrzega przed pułapką indywidualizmu, który jest przeniknięty tą konfrontacyjną mentalnością. Widząc siebie w podeszłym wieku, "potrzebującego wszystkiego", człowiek znajduje się sam, "bez żadnej pomocy, bez nikogo, na kogo mógłby liczyć. To smutne odkrycie, którego wielu dokonuje, gdy jest już za późno". W obliczu dominującej kultury Ojciec Święty proponuje biblijny przykład Rut, która zostaje ze swoją teściową Naomi. Ona "uczy nas, że na prośbę 'nie opuszczaj mnie' można odpowiedzieć 'nie opuszczę cię'". Jej historia pozwala nam "kroczyć nową ścieżką" i "wyobrazić sobie inną przyszłość dla naszych starszych osób", relacjonuje Paloma López Campos.

Osoby starsze, skarb Kościoła

Papież w swoim przesłaniu dziękuje "wszystkim osobom, które nawet przy wielu wyrzeczeniach skutecznie podążają za przykładem Ruth i opiekują się starszą osobą lub po prostu okazują swoją bliskość każdego dnia krewnym lub znajomym, którzy nie mają nikogo".

Na zakończenie Franciszek zachęca katolików do bycia blisko osób starszych i uznania "niezastąpionej roli, jaką odgrywają w rodzinie, społeczeństwie i Kościele". Udziela również błogosławieństwa "drogim dziadkom i osobom starszym oraz wszystkim, którzy im towarzyszą", obiecując modlić się za nich i prosząc ich, aby modlili się również za niego.

Francis z sześcioma tysiącami dziadków i wnuków

Bezpośrednim precedensem tego Dnia było spotkanie papieża z sześcioma tysiącami dziadków i wnuków w Auli Pawła VI, zorganizowane przez Fundację Età Grande (Wielki Wiek), przy wsparciu jej prezesa, arcybiskupa Vincenzo Paglia, przewodniczącego Papieskiej Akademii Życia. "Dziadkowie i wnuki to dwa skrajne pokolenia, które nie mogą bez siebie żyć. To jest magisterium, którego muszą słuchać dorośli i młodzi ludzie" - powiedział abp Paglia podczas prezentacji.

Podczas spotkania, w którym uczestniczył również aktor komediowy Lino Banfi, papież podkreślił, że "miłość czyni nas lepszymi, wzbogaca nas i czyni nas mądrzejszymi". I powiedział to "z pragnieniem dzielenia się zawsze młodą wiarą, która łączy wszystkie pokolenia, a którą otrzymałem od mojej babci, od której po raz pierwszy spotkałem Jezusa". "Od niej usłyszałem historię tej rodziny, w której był dziadek, który, ponieważ nie jadł już dobrze przy stole i brudził się, wyrzucili go, aby jadł sam. Nie było to miłe, w rzeczywistości było to bardzo złe! Więc wnuk spędził kilka dni z młotkiem i gwoździami, a kiedy tata zapytał go, co robi, odpowiedział: "Buduję stół, żebyś mógł jeść sam, kiedy będziesz stary!". Tego nauczyła mnie babcia i od tamtej pory nigdy tego nie zapomniałem.

"Starzy ludzie widzą daleko, ponieważ przeżyli tak wiele lat", zauważył Papież, "i mają tak wiele do nauczenia: na przykład, jak zła jest wojna. Ja, dawno temu, nauczyłem się tego od mojego dziadka, który przeżył pierwszą wojnę światową i który, poprzez swoje opowieści, sprawił, że zrozumiałem, że wojna jest czymś strasznym. Szukaj swoich dziadków i nie marginalizuj ich dla własnego dobra: "Marginalizacja osób starszych (...) psuje wszystkie pory życia, nie tylko starość"".

Papież podsumował: "To nie przypadek, że dwoje starszych ludzi, lubię myśleć o dwojgu dziadkach, Symeonie i Annie, rozpoznało Jezusa, kiedy Maryja i Józef przynieśli Go do świątyni jerozolimskiej (por. Łk 2, 22-38). Powitali Go, wzięli w ramiona i zrozumieli - tylko oni zrozumieli - co się dzieje: że Bóg tam jest, jest obecny i patrzy na nich oczami dziecka. Tylko oni zrozumieli, kiedy zobaczyli małego Jezusa, że przyszedł Mesjasz, Zbawiciel, na którego wszyscy czekali".

Wydarzenie rozpoczęło się półtorej godziny przed przybyciem papieża, od świadectwa tak zwanego "dziadka Włoch", aktora komediowego Lino Banfi i piosenkarza Al Bano, wraz z monsignorem Vincenzo Paglia, który nazwał Lino Banfi dziadkiem Europy, a ten z kolei nazwał papieża Franciszka "dziadkiem świata".

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

"Nowa Synagoga" w Berlinie

Z setek synagog, które istniały w Berlinie w 1930 roku, do dziś zachowało się tylko dziesięć. Najbardziej znaną jest tak zwana "Nowa Synagoga" przy Oranienburger Strasse.

José M. García Pelegrín-27 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Na początku XX wieku w Berlinie istniało ponad sto synagog. Pierwsza duża synagoga została zbudowana w 1714 roku przez żydowskie rodziny, które przybyły z Wiednia 40 lat wcześniej.

Fryderyk Wilhelm I, margrabia Brandenburgii i książę Prus (1620-1688), znany jako Wielki Elektor, zaprosił ich w nadziei, że ich umiejętności i relacje biznesowe pobudzą miasto.

W tym kontekście warto pamiętać, że w przeciwieństwie do miast takich jak Kolonia, Frankfurt i Norymberga, które miały dużą populację w średniowieczu i wczesnym okresie nowożytnym, Berlin tak naprawdę rozwinął się dopiero pod koniec XVII i na początku XVIII wieku. 

Nie tylko Berlin, ale także cała Brandenburgia była wcześniej słabo zaludniona. Z tego powodu po wojnie trzydziestoletniej (1618-1648) Fryderyk Wilhelm przyciągnął najpierw francuskich hugenotów, którzy byli uznawani za doświadczonych kupców.

Większość z nich osiedliła się w Berlinie, stanowiąc 25 procent populacji w 1701 roku. Jednak społeczność żydowska również szybko się rozrastała, zwłaszcza wraz z napływem osób uciekających przed wojną. pogromy w ich krajach ojczystych.

W 1860 r. w Berlinie mieszkało około 28 000 Żydów. W latach 1855-1875 wybudowano synagogę przy Oranienburger Strasse, która mogła pomieścić 3200 osób, co odzwierciedlało rosnące zaufanie społeczności żydowskiej.

Centrum żydowskiego życia znajdowało się niedaleko, między Hackescher Markt i Alexanderplatz - miejscem akcji słynnej powieści Alfreda Döblina "Berlin Alexanderplatz" (1929).

W 1905 roku w Berlinie mieszkało 130 487 Żydów, co stanowiło 4,3% populacji. Zbudowano wiele synagog; ostatnia, w dzielnicy Wilmersdorf, została poświęcona 16 września 1930 roku.

Jednak większość z nich została zniszczona podczas "nocy pogromu" 9 listopada 1938 roku. Dziś w Berlinie pozostało tylko dziesięć synagog, z których najbardziej znaną jest "Nowa Synagoga", która, jak wspomniano powyżej, stoi na Oranienburger Strasse.

Nowa Synagoga

W 1856 r. gmina żydowska nabyła działkę przy Oranienburger Strasse, a w 1857 r. zorganizowano konkurs architektoniczny na nową synagogę. Eduard Knoblauch, architekt i członek Pruskiej Akademii Sztuk Pięknych, przewodniczył komisji konkursowej, ale ostatecznie sam zaprojektował synagogę.

Kiedy poważnie zachorował w 1859 r., został zastąpiony przez Friedricha Augusta Stülera, pruskiego architekta nadwornego, który zaprojektował wnętrze. Synagoga została poświęcona 5 września 1866 r. w obecności kanclerza Rzeszy Otto von Bismarcka.

Podczas pogromów w listopadzie 1938 r. członkowie SA próbowali podpalić Nową Synagogę. Wilhelm Krützfeld, szef pobliskiego posterunku policji, interweniował w obronie budynku, wskazując na jego status jako zabytku chronionego.

Dzięki jego interwencji strażacy ugasili pożar, ratując synagogę. Krützfeld był później szykanowany w pracy; dziś jego odważną akcję upamiętnia tablica pamiątkowa.

Po usunięciu skutków pożaru Nowa Synagoga mogła być ponownie wykorzystywana do odprawiania nabożeństw od kwietnia 1939 roku. Kopuła musiała zostać pomalowana farbą maskującą ze względu na zagrożenie nalotami alianckimi.

Po ostatnim nabożeństwie w małej sali modlitewnej 14 stycznia 1943 r. Wehrmacht przejął budynek.

Na początku tzw. bitwy o Berlin, stoczonej przez brytyjskie Bomber Command, synagoga została poważnie uszkodzona w nocy 23 listopada 1943 roku. Jednak dalsze szkody zostały wyrządzone budynkowi, gdy ruiny zostały wykorzystane jako źródło materiałów budowlanych po wojnie.

Doprowadziło to do jej częściowej rozbiórki w 1958 roku. Po podziale Berlina Nowa Synagoga pozostała najpierw w sektorze radzieckim, a od utworzenia Niemieckiej Republiki Demokratycznej (NRD) w 1949 r. w Berlinie Wschodnim.

W 1988 roku, gdy NRD jeszcze istniało, rozpoczęto prace nad odbudową ruin. W 1995 roku, po zjednoczeniu Niemiec, otwarto "Centrum Judaicum".

To muzeum i centrum kulturalne mieści jedno z najważniejszych archiwów dotyczących niemieckich Żydów. Muzeum zajmuje się tematami niemiecko-żydowskiej historii: inkulturacją, wizerunkiem niemieckich Żydów, prześladowaniami i ludobójstwem, odbudową społeczności i ponownym odkryciem żydowskiego Berlina.

Wszystko to sprawia, że budynek jest punktem orientacyjnym nie tylko dla Berlina, ale także uznanym na całym świecie symbolem historii Berlina i niemieckich Żydów.

Architektura i symbolika

Budynek Nowej Synagogi, który mógł pomieścić 3200 osób, odzwierciedlał stały wzrost berlińskiej społeczności, która w ciągu dwóch dekad przed 1866 r. zwiększyła się czterokrotnie do 28 000, głównie z powodu imigracji ze wschodnich prowincji pruskich.

Jego ogromny koszt, wynoszący 750 000 talarów, odzwierciedlał wzrost społeczno-ekonomiczny Żydów w Berlinie. Jego projekt architektoniczny, z mauretańskimi i orientalnymi wpływami, przywoływał Alhambrę w Granadzie, ale także wzorował się na indyjskich modelach.

Z jednej strony było to w kontekście orientalizmu, powszechnej fascynacji Orientem, która doprowadziła do wykorzystania takich motywów na europejskich budynkach już w XVIII wieku. 

Jednak z perspektywy żydowskiej wykorzystanie architektury mauretańskiej i orientalizującej oznaczało coś innego: odniesienie do hiszpańskiego średniowiecza, zakotwiczonego w zbiorowej pamięci jako "złoty wiek", jako model rzekomego współistnienia chrześcijan, muzułmanów i Żydów.

Również skojarzenie z geograficznymi i kulturowymi korzeniami judaizmu na Wschodzie, które można interpretować jako afirmację, przełożoną na architekturę, pewnego siebie judaizmu.

Innymi słowy: architektura ta była manifestacją walki o równość społeczną, jeśli wolisz, o niemal równy dialog.

Ekologia integralna

Emmanuel Lokossou: "Starość jest źródłem mądrości i inspiracji".

Zwycięzca CEU Awards for Life 2024, salezjanin Effioh Emmanuel Lokossou (Dogbo, Benin, 1993), ksiądz z parafii Cristo Liberador de Parla (Madryt) i student Uniwersytetu CEU San Pablo, bada wyzwania stojące przed społeczeństwem w związku ze starością. W wywiadzie dla Omnes broni starości jako szansy, a nie nieuchronności, i odnosi się do kultury afrykańskiej.

Francisco Otamendi-26 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Starzenie się populacji jest zjawiskiem niepokojącym nie tylko dla społeczeństw o wysokich dochodach, ale stało się kwestią niepokojącą dla wszystkich krajów, ponieważ według Światowej Organizacji Zdrowia "do 2050 r. 80 % ludzi na świecie będzie żyło w krajach rozwijających się, a liczba starzejącej się populacji do 2050 r. przekroczy 1,5 miliona". więcej będzie mieszkać w krajach o niskich i średnich dochodach".

Wybór tematu, w którym seniorzy zakwalifikują się do konkursu Nagrody CEU for Life 2024 powstał, ponieważ "kiedy mówimy o obronie życia, pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl, jest aborcja lub eutanazja"; jednak "opieka nad osobami starszymi jest bardzo aktualną kwestią, jak podkreśla papież Franciszek", wyjaśnia Effioh Agossou Emmanuel Lokossou, urodzony w Beninie (Afryka) 30 lat temu, który odbył prenowicjat w Burkina-Faso, a nowicjat w Togo. Effioh Lokossou pracował również na Wybrzeżu Kości Słoniowej, a w 2018 r. przyjechał do Hiszpanii, aby studiować teologię. Został wyświęcony na diakona przez kardynała Carlosa Osoro w 2022 roku, a na kapłana przez arcybiskupa Pascala N'KOUE, arcybiskupa Paraku (Benin), w zeszłym roku. 

Oprócz studiowania komunikacji audiowizualnej na Uniwersytecie CEU San Pablo, Effioh uczęszcza, jak wspomniano powyżej, do parafii Cristo Liberador i jest odpowiedzialny za zarządzanie Centrum Młodzieżowym Juveliber, oba w Parla (Madryt). Wraz z księdzem salezjaninem, Instytut Studiów nad Rodziną CEU, kierowany przez Carmen Fernández de la Cigoña, przyznał tegoroczną nagrodę europosłankom Isabel Benjumea i Margaricie de la Pisa za ich publiczną obronę życia.

Emmanuel, jakie są główne wyzwania stojące przed społeczeństwem w związku ze starzeniem się społeczeństwa?

-Pierwszym wyzwaniem jest rosnąca częstość występowania chorób przewlekłych wśród osób starszych. Wraz ze wzrostem długowieczności obserwujemy również nawrót chorób, które wymagają bardziej specjalistycznej opieki medycznej. Co więcej, stwarza to pilną potrzebę opracowania systemów opieki zdrowotnej, które nie tylko zajmują się samymi chorobami, ale także uwzględniają ogólne samopoczucie i jakość życia starzejącej się populacji. Dlatego też, podążając śladami papieża Franciszka, chcielibyśmy powiedzieć, że nie wystarczy opracować samych planów opieki, ale istnieje pilna potrzeba wdrożenia projektów życiowych. Innymi słowy, podjęte środki muszą przede wszystkim uwzględniać godność ludzką.

Samotność i izolacja społeczna to kolejne wyzwania, które zasługują na szczególną uwagę w dzisiejszym kontekście. W naszym społeczeństwie osoby starsze nierzadko stają w obliczu sytuacji, w których utrata bliskich, przejście na emeryturę i ograniczona mobilność mogą przyczynić się do poczucia izolacji. Zjawisko to nie tylko wpływa na ich stan emocjonalny, ale może mieć również wpływ na ich zdrowie fizyczne. W obliczu wyzwań związanych ze starzeniem się, potrzeba holistycznej opieki staje się kolejnym kluczowym elementem. Poza konwencjonalną opieką medyczną, wymagane jest holistyczne podejście, które uwzględnia zarówno aspekty medyczne, jak i społeczne. 

Jak Twoim zdaniem możemy przekształcić te wyzwania w szanse? Komentarz na temat kultury afrykańskiej.

- Po pierwsze, starość, daleka od postrzegania jej jako nieuchronnego upadku, powinna być postrzegana jako czas wzbogacenia i mądrości. Podążając śladami obecnego Biskupa Rzymu, powiedzmy, że osoby starsze są jak drzewa, które przez lata przynoszą owoce, wnosząc do społeczeństwa swoje doświadczenie i wiedzę gromadzoną przez lata. 

Niewątpliwie ich długa kariera zawodowa i życie osobiste dają im wyjątkową perspektywę, którą można się podzielić, aby poprowadzić młodsze pokolenia i stawić czoła współczesnym wyzwaniom z mądrością i zrozumieniem. W tym duchu popularne przysłowie z kultur afrykańskich mówi, że kiedy umiera stara osoba, płonie biblioteka. Łącząc kropki, kiedy uznajemy nieodłączną wartość doświadczenia i mądrości osób starszych, nie tylko przyznajemy im szacunek i godność, na jaką zasługują, ale także wzbogacamy nasze społeczności i wzmacniamy tkankę społeczną poprzez większą integrację i uznanie dla różnorodności pokoleniowej.

Po drugie, należy zauważyć, że starość jest szansą, ponieważ jest to czas głębokiej refleksji i ponownej oceny priorytetów. Innymi słowy, jest to czas na rozwój osobisty i poszukiwanie większego sensu życia.

Wreszcie, starsi są niekwestionowaną szansą dla młodszego pokolenia, ponieważ bez nich niemożliwe jest osiągnięcie sojuszu między pokoleniami. Rzeczywiście, dzięki swojemu ogromnemu doświadczeniu i mądrości pomagają młodym ludziom stawić czoła wyzwaniom i podejmować odważne decyzje. Ponadto, jako strażnicy pamięci zbiorowej, przekazują historie, tradycje i wartości, które mają fundamentalne znaczenie dla zachowania tożsamości kulturowej i poczucia przynależności.

Jaki jest wkład tradycji chrześcijańskiej w opiekę nad osobami starszymi?

- Tradycja chrześcijańska oferuje bogatą i znaczącą perspektywę starości, która może wnieść cenny wkład w refleksję nad opieką nad osobami starszymi we współczesnym społeczeństwie, którą oferujemy.

Po pierwsze, tradycja chrześcijańska podkreśla wewnętrzną wartość każdej istoty ludzkiej, niezależnie od wieku i stanu zdrowia. Zakorzenione w zasadach miłości, współczucia i miłosierdzia, chrześcijaństwo podkreśla wewnętrzną wartość każdej istoty ludzkiej stworzonej na obraz i podobieństwo Boga. Z tej perspektywy starość jest rozumiana jako etap życia zasługujący na głęboki szacunek i godność. Nauczanie to wywodzi się z fragmentów biblijnych, które honorują osoby starsze i zachęcają do szacunku dla ich mądrości i doświadczenia. 

Sam Jezus dał nam przykład, okazując współczucie i troskę o osoby starsze podczas swojej ziemskiej posługi, uzdrawiając chorych i pocieszając strapionych. W praktyce duszpasterskiej Jezusa przypowieść o dobrym Samarytaninie (Łk 10:25-35) podkreśla znaczenie pomocy potrzebującym, niezależnie od ich wieku i stanu. Oczywiste jest, że tradycja chrześcijańska zachęca nas do przyjmowania i doceniania osób starszych jako cennych członków rodziny ludzkiej. W świecie coraz bardziej skoncentrowanym na młodości owiniętej w konsumpcyjne ideologie i produktywność, tradycja chrześcijańska przypomina nam o tym, jak ważne jest docenianie i szanowanie osób starszych jako nosicieli historii, mądrości i wiary.

Papież Benedykt XVI w swoim pontyfikacie podkreślał kryzys indywidualizmu i brak solidarności we współczesnym społeczeństwie, wskazując, że dotyka to szczególnie osoby starsze, które często są marginalizowane lub wykluczane.   

Z drugiej strony, papież Franciszek, w swojej encyklice Fratelli Tutti, odnosi się do potrzeby budowania kultury spotkania i solidarności, która obejmuje wszystkie pokolenia, uznając istotną rolę osób starszych w tym procesie. W świecie naznaczonym fragmentacją i podziałami argentyński papież podkreśla znaczenie odzyskania wymiaru wspólnotowego oraz wartości doświadczenia i mądrości osób starszych. Podkreśla, że dialog międzypokoleniowy i szacunek dla osób starszych mają fundamentalne znaczenie dla budowania bardziej sprawiedliwego, integracyjnego i humanitarnego świata dla wszystkich. Pamiętajmy, że oprócz 15 katechez na temat starości, papież Franciszek ustanowił w 2021 r. Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych.

Jaka powinna być rola rodziny w opiece nad osobami starszymi?

- Oczywiste jest, że rodziny znajdują się na rozdrożu, próbując sprostać obowiązkom zawodowym i finansowym, jednocześnie starając się zapewnić odpowiednią opiekę swoim starszym bliskim. Nierzadko sytuacja ta prowadzi do stresu emocjonalnego i napięcia w rodzinie, zwłaszcza gdy członkowie rodziny czują się przytłoczeni wymaganiami związanymi z opieką i poczuciem, że nie są w stanie odpowiednio zaspokoić potrzeb osób starszych. W rezultacie wielu członków rodziny jest zmuszonych do podejmowania trudnych decyzji dotyczących opieki nad osobami starszymi, takich jak korzystanie z profesjonalnych usług opiekuńczych lub przenoszenie ich do domów opieki, co może prowadzić do poczucia winy i konfliktów.

W obliczu tego wszystkiego konieczne jest ratowanie i promowanie wartości, które wzmacniają rolę rodziny jako podstawowej jednostki społecznej. Szybka ewolucja współczesnego życia doprowadziła do oddalenia się od tego, co najważniejsze, często spychając opiekę nad osobami starszymi na drugi plan. Jednak pośród efemerycznego świata istnieje potrzeba zmiany mentalności, odnowy, która zaprasza nas do przeżywania każdego wydarzenia z perspektywy mądrości serca. Rodzina ludzka musi na nowo połączyć się z tym, co najcenniejsze: miłością, szacunkiem i solidarnością międzypokoleniową. W świecie, w którym wyrzekamy się posiadania dzieci ze szkodą dla nadawania większej wartości zwierzętom, musimy zatrzymać się i zadać sobie transcendentalne pytania.

Odnowa, o którą apelujemy, oznacza powrót do korzeni, przewartościowanie więzi rodzinnych i zaangażowanie na rzecz pełnej i doskonałej godności każdego człowieka. Nadszedł czas, aby wspierać kulturę opieki i życia, w której dziedzictwo osób starszych dla społeczności jest uznawane i honorowane, a wszelkie formy dyskryminacji lub wykluczenia są odrzucane.

Jak rządy, jako władze publiczne, mogą pomóc?

-Rządy ponoszą kluczową odpowiedzialność za tworzenie polityk i programów, które wspierają opiekę nad osobami starszymi i wzmacniają rolę rodziny w tym zakresie, ponieważ to od nich zależy organizacja struktur społecznych.

   Po pierwsze, mają one obowiązek zapewnienia równego dostępu do wysokiej jakości usług zdrowotnych dla osób starszych w celu promowania ich dobrobytu i godności w społeczeństwie. Oznacza to nie tylko zapewnienie dostępności odpowiednich obiektów i pracowników służby zdrowia, ale także ułatwienie dostępu do leków, leczenia i specjalistycznej opieki. 

Po drugie, rządy powinny promować godzenie życia zawodowego i rodzinnego. W związku z tym konieczne jest, aby uchwalały one przepisy i polityki, które uznają i wspierają pracę pracowników, którzy są również opiekunami rodzinnymi. Jednym z kluczowych środków byłoby wdrożenie płatnego urlopu przeznaczonego specjalnie na opiekę nad starszymi członkami rodziny. Innym ważnym środkiem jest promowanie elastycznych godzin pracy. Po trzecie, rządy powinny promować edukację i szkolenia dla opiekunów rodzinnych.

Zastosowanie sztucznej inteligencji jest bardzo aktualne, w jaki sposób może ona pomóc w opiece nad osobami starszymi?

– La Sztuczna inteligencja (AI) staje się obiecującym narzędziem do poprawy opieki nad osobami starszymi na wiele sposobów. Po pierwsze, sztuczna inteligencja może być wykorzystywana do monitorowania stanu zdrowia osób starszych w sposób ciągły i nieinwazyjny, za pomocą urządzeń do noszenia lub inteligentnych czujników wbudowanych w dom, i może wykrywać wczesne oznaki problemów zdrowotnych, umożliwiając szybką i zapobiegawczą interwencję.

Ponadto sztuczna inteligencja może pomóc w personalizacji planów opieki dla każdej osoby, biorąc pod uwagę jej potrzeby medyczne, osobiste preferencje i wyjątkowe okoliczności. Kluczowe znaczenie ma jednak podjęcie wyzwań etycznych i związanych z prywatnością, związanych z wykorzystaniem sztucznej inteligencji w opiece nad osobami starszymi. Przejrzystość w przetwarzaniu danych jest niezbędna, aby użytkownicy rozumieli, w jaki sposób ich dane osobowe są wykorzystywane i do jakich celów. Ponadto konieczne jest uzyskanie świadomej zgody osób starszych przed zastosowaniem jakiejkolwiek technologii opartej na sztucznej inteligencji w ich opiece. Priorytetem musi być również ochrona prywatności użytkowników.

Wreszcie, ważne jest, aby pamiętać, że sztuczna inteligencja nie powinna zastępować interakcji międzyludzkich w opiece nad osobami starszymi, ale je uzupełniać. Opieka skoncentrowana na człowieku pozostaje podstawą do zaspokojenia emocjonalnych, społecznych i fizycznych potrzeb osób starszych.

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Gospel

Rozmnożenie chleba. 17 Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na 17. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-26 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Troszcząc się o ludzi, Jezus troszczy się również o ich żołądki. Miłość odżywia. Każda matka może ci to powiedzieć. A Bóg, który jest nieskończonym ojcem i nieskończoną matką, troszczy się o to, byśmy mieli co jeść. Widać to wyraźnie w epizodzie nakarmienia pięciu tysięcy, o którym mówi dzisiejsza ewangelia. Podobny epizod w Ewangelii Mateusza jeszcze bardziej podkreśla troskę Jezusa (zob. Mt 15:32). Jan, w swoim typowym nacisku na boskość Chrystusa, skupia się bardziej na Jego kontroli nad sytuacją. Tak więc, gdy Jezus pyta Filipa, skąd mogą wziąć chleb dla ludzi do jedzenia, Jan komentuje: "Powiedziałem to tylko po to, by go przetestować, bo wiedział, co zamierza zrobić"..

Kiedy uczniowie chcą rozproszyć tłum (Mt 14:15), Jezus odpowiada: "Nie ma potrzeby, by odchodzili, sami ich nakarmcie". (Mt 14:16). W dzisiejszej Ewangelii Jana zarówno Filip, jak i Andrzej wyrażają swoją bezradność w obliczu potrzeby nakarmienia tak wielu osób. Nie pozwalając im na uniknięcie sytuacji, Jezus przejmuje stery. Bóg zawsze postępuje w ten sposób: wymaga od nas, abyśmy odegrali swoją rolę, ale naprawdę skuteczna rola należy do Niego i zawsze musimy o tym pamiętać. Gdyby Filip i Andrzej, w odpowiedzi na pytanie Chrystusa, podskoczyli i pobiegli szukać chleba, wyczerpaliby się bezużytecznie. Właściwą reakcją na każdy problem jest chęć zrobienia tego, co w naszej mocy, zawsze wiedząc, że tak naprawdę liczy się to, co robi Bóg. Jesteśmy tylko narzędziami Jego działania, tak jak apostołowie pomagający rozdzielać chleb.

Musimy zawsze zachowywać spokój. Mały szczegół w dzisiejszej Ewangelii mówi wiele. Jezus mówi do uczniów: "Powiedz ludziom, żeby usiedli na podłodze".. I Bóg już to przewidział, ponieważ powiedziano nam: "...".W tym miejscu było dużo trawy. Bóg myśli o wszystkim. Mały chłopiec miał bardzo niewiele do dania, pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, ale dał wszystko. Uczniowie przynajmniej mieli na tyle rozsądku, by rozmawiać z Jezusem - modlić się - pośród swojej niewystarczalności. Przy odrobinie hojności i chęci ze strony niektórych, przy odrobinie modlitwy, Bóg robi resztę, zdecydowanie. Nasz Pan mówi nawet uczniom, aby zebrali resztki, aby nic się nie zmarnowało. Świadomość ogromu Bożej mocy nie może prowadzić do marnotrawstwa. Bóg może mnożyć jedzenie, ale nie chce, abyśmy je marnowali.

Homilia na temat czytań z 17. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Zoom

Rozpoczynają się Igrzyska Olimpijskie

Wieża Eiffla ozdobiona pierścieniami olimpijskimi lśniła w noc poprzedzającą ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w Paryżu między 26 lipca a 11 sierpnia 2024 roku.

Maria José Atienza-25 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Watykan

Dziadkowie i starsi w sercu Kościoła

Raporty rzymskie-25 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Czwarta edycja Dnia Dziadków i Osób Starszych ma na celu zwrócenie większej uwagi na lokalne diecezje na dwa sposoby: odwiedzając osoby starsze i odprawiając Mszę Świętą, w której mogą uczestniczyć.

Motto wybrane na ten dzień brzmi: "Nie odrzucaj mnie w mojej starości". Ci, którzy w tym dniu odwiedzą osoby starsze, mają możliwość uzyskania odpustu zupełnego.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Hiszpania

Marta Pedrajas: "Wizyta papieża w Santiago byłaby bardzo znacząca".

"Papież Franciszek zawsze wykazywał zainteresowanie promowaniem wartości Camino de Santiago. Jego wizyta w Santiago de Compostela byłaby bardzo znacząca, biorąc pod uwagę wpływ św. Jana Pawła II i Benedykta XVI", powiedziała Omnes Marta Pedrajas, dyrektor Katedry Studiów Europejskich Camino de Santiago Fundacji Pawła VI.  

Francisco Otamendi-25 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wizyta papieża Franciszka w Santiago de Compostela, na tle wizyt jego poprzedników; promowanie przez niego wartości Camino de Santiago jako kultury spotkania; chrześcijańskie korzenie Europy oraz wartości braterstwa, solidarności i pokoju, które Camino promuje, a które są kluczowe w obliczu wojen, to tematy, które filozof i ekonomistka Marta Pedrajas, dyrektorka Centrum Badań nad Gospodarką Rynkową, poruszyła w swoim wystąpieniu. Krzesło Europejskich Studiów nad Szlakiem Pielgrzymów do Santiago de Compostela w ramach Fundacja Pawła VI i arcybiskupstwo Santiago de Compostela. 

Pod koniec ubiegłego roku arcybiskup Santiago, Francisco José Prieto, powiedział w konstytucji KrzesłoJakuba jest odkrycie korzeni tego, kim jesteśmy, abyśmy mieli jasność co do ścieżek, którymi musimy podążać. Droga św. Jakuba przypomina Europie o tym, kim jest, skąd pochodzi i co musi nadal oznaczać w dzisiejszych czasach. Ta droga nadal jest horyzontem nadziei i znaczenia, zarówno dla wierzących, jak i niewierzących".

Omnes poświęca informacyjną uwagę Camino de Santiago od momentu jego uruchomienia. Na przykład w lipcu 2021 r. opublikował w letnim numerze lipiec-sierpień a Specjalne 48 stron zatytułowanych W drodze do Santiagoz okazji Roku Świętego w Composteli, ze znakomitymi podpisami, licznymi fotografiami i praktycznymi informacjami dla pielgrzymów.

W tym wywiadzie reżyserka Marta Pedrajas podkreśla, że "Camino to coś więcej niż trasa; to podróż spotkania z samym sobą, z innymi, z pięknem, z boskością. Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że uczestnicy powinni dać się zaskoczyć i być gotowi na przemianę dzięki temu doświadczeniu".

W marcu tego roku została uruchomiona Katedra Studiów Europejskich Drogi św. Jakuba Fundacji Pawła VI i Arcybiskupstwa Santiago de Compostela. Czy możesz wskazać niektóre z jej głównych celów? 

- Celem Katedry jest ożywienie chrześcijańskich korzeni Europy, biorąc za wzór Drogę św. Jakuba, oraz stworzenie i wzmocnienie kultury spotkania zaproponowanej przez papieża Franciszka w jego magisterium, jak w Radość Ewangelii, Fratelli Tuttidocieranie do ostatnich, na peryferie, promowanie solidarności i praw człowieka.

W święto apostoła św. Jakuba warto przypomnieć niektóre myśli arcybiskupa Santiago, Francisco José Prieto, na temat pielgrzymek.

- Francisco José Prieto podkreślił w swoim wystąpieniu, że Camino de Santiago jest transformującym i duchowym doświadczeniem. Pielgrzymka jest nie tylko fizyczną podróżą, zachęcał do otwarcia się na proces wewnętrznej zmiany, do rozpoczęcia przygody z otwartym sercem, ponieważ podróż oferuje wyjątkową okazję do refleksji, osobistego rozwoju, spotkania z pięknem, a tym samym z boskością.

Zarówno dyrektor generalny Fundacji Pawła VI, Jesus AvezuelaParlament Europejski, a także pan sam, odnieśli się do znaczenia tego szlaku dla strukturyzacji Europy i tego, jak wartości, które uosabia, mogą pomóc w stawieniu czoła obecnym wyzwaniom, takim jak poszukiwanie pokoju w obliczu wojen na Ukrainie i w Rosji, czy w Palestynie i Izraelu. Czy to prawda? Jakieś komentarze?

- To prawda. Zarówno Jesús Avezuela, jak i ja podkreślaliśmy znaczenie Camino de Santiago jako symbolu europejskiej jedności i tożsamości. A wartości braterstwa, solidarności, spotkania i pokoju, które promuje Camino, mogą służyć jako przewodnik w stawianiu czoła współczesnym wyzwaniom. Wartości te są niezbędne do budowania bardziej pokojowej i spójnej, sprawiedliwszej i bardziej zjednoczonej przyszłości w Europie i na świecie.

Jan Paweł II i Benedykt XVI odwiedzili Santiago de Compostela przy historycznych okazjach. Czy papież Franciszek będzie mógł odwiedzić Santiago de Compostela?

- Wizyta papieża Franciszka w Santiago de Compostela byłaby bardzo znacząca, biorąc pod uwagę wpływ wizyt jego poprzedników, świętego Jana Pawła II i Benedykta XVI. Jednak niezależnie od tego, czy jest to możliwe, czy nie, papież Franciszek zawsze wykazywał zainteresowanie promowaniem wartości Camino de Santiago jako kultury Encuentro oraz swoje zaangażowanie w duchową i kulturową rewitalizację Europy.

Słowo zachęty dla tegorocznych piechurów i dla tych, którzy wahają się, czy podjąć się marszu. Czy masz jakieś osobiste doświadczenia? Jakieś rady?

Tegorocznym wędrowcom i tym, którzy rozważają wyruszenie na Camino de Santiago, chciałbym powiedzieć: miejcie odwagę przeżyć to wyjątkowe doświadczenie z otwartym sercem. Camino to coś więcej niż trasa; to podróż spotkania z samym sobą, z innymi, z pięknem, z boskością. Moje osobiste doświadczenie: daj się ponieść, daj się zaskoczyć i pozwól się przemienić przez to doświadczenie.

AutorFrancisco Otamendi

Edukacja

Studenci Uniwersytetu Villanueva uczą się poprzez służbę innym

Metodologia Service-Learning na Uniwersytecie Villanueva łączy praktyczne zastosowanie wiedzy zdobytej na studiach ze współpracą w znaczącej służbie na rzecz społeczności.

Maria José Atienza-25 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Uzyskiwanie punktów poprzez odnawianie katalogu pacjentów szpitala paliatywnego, badanie prawnych kanałów uzyskiwania pomocy dla matek w trudnej sytuacji lub opracowywanie i wdrażanie programów pomocy studentom, którzy udają się do fundacji pomocowych.

Wszystkie te pomysły są częścią metodologii Service Learning, inicjatywy opracowanej przez organizację Uniwersytet Villanueva i dzięki którym studenci wykorzystują swoją wiedzę w praktyce w różnych obszarach, współpracując przy projektach dynamizacji społecznej, pomocy osobom niepełnosprawnym lub pochodzącym z wrażliwych środowisk i organizacji pozarządowych. 

W ten sposób, oprócz ukończenia szkolenia akademickiego, studenci są częścią zmian społecznych i uczą się z pierwszej ręki o zastosowaniach usług w swojej pracy zawodowej.

Nie jest to kwestia lukubracji lub teoretycznego zastosowania, ale, jak podkreśla Guiomar Nocito, dyrektor programu Impronta, w którym zintegrowane jest Service Learning, "projekty realizowane przy użyciu metodologii Service Learning są prawdziwymi projektami, w których muszą wykorzystać wiedzę i umiejętności w praktyce, aby rozwiązać problem lub zaspokoić potrzeby ludzi, którzy tego potrzebują w danym momencie. Jest to wyzwanie dla studentów, którzy jednocześnie uczą się i wnoszą wkład w swoją pracę. Uczniowie mają większą motywację do nauki, większą świadomość obywatelską i bardziej znaczącą naukę. Service Learning przekształca uczniów, pomaga im nadać priorytet ich wartościom i dostrzec, że ich nauka jest przydatna, że służy jakiemuś celowi. 

Plus dla studentów

Stwierdzenie to zostało potwierdzone przez Palomę Martínez. Ta młoda studentka prawa współpracowała w ramach tego programu z NGDO Harambee Jak wyjaśnia Omnes, "miałam okazję nauczyć się i doskonalić kluczowe umiejętności, takie jak zarządzanie projektami międzynarodowymi, pozyskiwanie funduszy i współpraca z różnymi organizacjami. Metodologia pozwoliła mi zwiększyć moją świadomość na temat bieżących kwestii społecznych, zrozumieć znaczenie zaangażowania się w równość i sprawiedliwość społeczną. Nauczyła mnie również wartości pracy zespołowej oraz potrzeby skutecznego i przejrzystego zarządzania projektami współpracy".

Jorge, który brał udział w dwóch projektach, jednym dla Harambee dotyczącym regulacji i pozyskiwania funduszy dla organizacji pozarządowych, a drugim z Redmadre dotyczącym pomocy dla kobiet w ciąży i młodych matek, wyraża się w podobny sposób. Ten młody człowiek podkreśla, że "jeśli chodzi o pierwszy projekt, chciałbym podkreślić wszystkie badania na poziomie międzynarodowym w różnych krajach oraz ich regulacje prawne i pomoc, a jeśli chodzi o drugi, interesujące było przeprowadzenie badań, ale chciałbym podkreślić, że moja praca była pierwszym opublikowanym badaniem na temat kobiet, aborcji i pieniędzy we wspólnocie Madrytu, w którym anonimowo zapytano ponad 1000 kobiet, czy gdyby otrzymały pomoc, kontynuowałyby ciążę, a także liczbę kobiet w ciąży we Wspólnocie (nie było danych na temat żadnej z tych dwóch statystyk)".

Różne projekty

Istnieje wiele różnorodnych projektów, które stanowią część tego modelu uczenia się na Uniwersytecie Villanueva: od Fundacji Atresmedia i innych, takich jak Prodis, Vianorte-Laguna o Co naprawdę ma znaczenieorganizacjom pozarządowym, takim jak Harambee. Aby wybrać projekty, biuro Service Learning Office kontaktuje się z podmiotami, "aby je poznać i ustalić, w jaki sposób możemy współpracować", wyjaśnia Nocito.

Ponadto "przeprowadzamy analizę przewodników dydaktycznych i rozmawiamy z nauczycielami, którzy mogą być zainteresowani włączeniem tych projektów do swoich przedmiotów. Projekty muszą przyczyniać się do rozwoju społeczności i idealnie pasować do celów i rozwoju kompetencji przedmiotu. Następnie odbywa się spotkanie między organizacją a nauczycielem, podczas którego tworzone są plany działania i zarys projektu.

Uczelnia proponuje studentom projekty, po czym następuje ich realizacja. Paloma podkreśla, że kiedy zwrócono się do niej o współpracę z Harambee, pomyślała, że jest to "wyjątkowa okazja do rozwoju zarówno zawodowego, jak i osobistego". 

Model nauki, który studenci bardzo polecają. Paloma mówi: "Oferują one wyjątkową możliwość przyczynienia się do ważnych celów społecznych, co jest bardzo satysfakcjonujące zarówno pod względem osobistym, jak i zawodowym. Projekty te pozwalają studentom zastosować wiedzę akademicką w praktycznym środowisku, rozwijając podstawowe umiejętności, takie jak zarządzanie projektami, poszukiwanie informacji i współpraca. Ponadto doświadczenie to sprzyja rozwojowi osobistemu, zwiększając świadomość kwestii globalnych i kultywując poczucie odpowiedzialności społecznej, co może zainspirować trwałe zaangażowanie w sprawiedliwość społeczną i równość". Według Jorge "czułem, że wykonuję prawdziwą pracę, pomagając bezpośrednio ludziom, a nie tylko pisząc dla oceny, więc mój wysiłek był znacznie większy, ponieważ nie robiłem tego dla siebie, ale dla prawdziwych problemów innych ludzi. 

Guiomar Nocito jasno podsumowuje tę metodologię: "Ta inicjatywa jest bezpośrednio związana z naszym sposobem szkolenia przyszłych profesjonalistów, którzy są świadomi wpływu, jaki ich praca może mieć na środowisko, oprócz własnego rozwoju zawodowego. Nie ma nic bardziej stymulującego niż uczenie się poprzez pracę nad rzeczywistymi potrzebami środowiska w celu jego poprawy, dlatego nasz projekt uniwersytecki integruje służbę społeczeństwu z działalnością dydaktyczną".

Kultura

Pielgrzymka do Santiago, ścieżka duchowości

Droga św. Jakuba ma na celu odciśnięcie poważnego piętna na pielgrzymie, do tego stopnia, by wpłynąć na jego wnętrze, doprowadzić go do refleksji i w ten sposób sprawić, by odnalazł samego siebie.

José Fernández Lago-25 lipca 2024 r.-Czas czytania: 10 minuty

Pielgrzym, w szerokim znaczeniu, jest człowiekiem w podróży. Cechą charakterystyczną pielgrzyma jest przede wszystkim to, że nie czuje się panem ziemi, po której stąpa, ponieważ gdy tylko oderwie od niej stopy, musi martwić się o teren, który musi jeszcze pokonać. Pielgrzym idzie naprzód drogą, aby osiągnąć cel.

Ściśle rzecz biorąc, jest to ten, kto idzie do Santiago lub z niego wraca. Dante Alighieri rozróżniał między tymi, którzy wyruszyli w drogę do Santiago de Compostela, a "Palmeros", którzy wyruszyli do Santiago de Compostela. Ziemia Święta. Obaj byli odróżniani od "Romeros", którzy udawali się do Rzymu, aby odwiedzić groby apostołów Piotra i Pawła. Tylko osoby udające się do Santiago lub powracające z niego były uważane za "pielgrzymów".

Z pewnością w czasach Dantego Droga św. Jakuba z Composteli była ścieżką duchową, ścieżką pokuty, w poszukiwaniu pewnego przebaczenia, czy to cywilnego, czy religijnego.

Droga świętego Jakuba, droga ducha

Właśnie na transcendentnej wizji Drogi św. Jakuba skupił się Jan Paweł II podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Santiago w 1982 roku. Stamtąd skierował kilka słów do Europy, prosząc ją, aby nie zapominała o swoich korzeniach, ale odzyskała te wartości, które uczyniły jej historię chwalebną, a jej obecność na innych kontynentach korzystną. Tymi słowami wezwał ją do odbudowania duchowej jedności.

Dlatego arcybiskup Santiago w liście pasterskim "Sal de tu tierra", którym chciał przygotować Rok Święty 2021, mówi, że Droga św. Jakuba jest drogą ducha osoby ludzkiej, która buntuje się przeciwko niebezpieczeństwu zniknięcia w sferze materializmu.

Początek pielgrzymek do Santiago

Pielgrzymki rozpoczęły się w IX wieku, wkrótce po odkryciu grobowca ze szczątkami apostoła oraz Atanazego i Teodora, dwóch jego uczniów. Gdy tylko król Alfons II Czysty dowiedział się o tym odkryciu, dzięki ambasadzie biskupa Iria Flavia Teodomiro, król i jego rodzina wyruszyli do Santiago, stając się tym samym pierwszymi pielgrzymami.

W X i XI wieku liczba pielgrzymów wzrosła i utrzymywała się w XIII i XIV wieku. Jednak w latach poprzedzających Covid 19 liczba osób przybywających do grobu apostoła św. Jakuba Większego była znacznie większa niż w całej historii.

Motywacje tradycyjnych pielgrzymów

Przeznaczeniem Drogi jest pozostawienie poważnego śladu na pielgrzymie, do tego stopnia, by wpłynąć na jego wnętrze, doprowadzić go do refleksji i w ten sposób sprawić, by odnalazł samego siebie.

W konsekwencji zmiana w pielgrzymie musi być taka, aby uczynić go głęboko odnowionym człowiekiem. To nawrócenie sprawia, że zmienia się on nie tylko w myślach, które nosi w swoim umyśle, ale także w celu bycia konsekwentnym w swoim życiu. Nawet jeśli trudy podróży wywołują smutek, powrót, po przeżyciu tego doświadczenia, jest eksplozją prawdziwej radości.

Zwykle pielgrzymka do Santiago miała na celu poszukiwanie przebaczenia za własne grzechy, a jednocześnie prośbę o wstawiennictwo apostoła, aby uzyskać przebaczenie za grzechy krewnych pielgrzyma. Przy innych okazjach celem było odbycie kary cywilnej, która została na nich nałożona. Byli też tacy, którzy pielgrzymując wypełniali złożone śluby. Wreszcie, byli też tacy, którzy przybyli do Santiago zamiast tych, którzy byli do tego zobowiązani. Takich pielgrzymów nazywano "pielgrzymami z polecenia".

Droga Świętego Jakuba dzisiaj

Od 1993 r. świat cywilny prowadzi ogromną propagandę, aby zapewnić, że duża liczba osób przybędzie do Santiago i odwiedzi miasto. Dlatego religijny sens pielgrzymowania nie jest wspólny dla wszystkich, którzy przybywają do Santiago, a przede wszystkim dla tych, którzy są w drodze.

Nie brakuje nowoprzybyłych, którzy próbują zmienić system zwykłego życia, w którym żyli do tej pory. Inni starają się poznać ludzi, którzy mają takie samo pragnienie dzielenia się swoimi doświadczeniami. Nie brakuje też takich, którzy mając podobne obawy jak ich partner, pragną spotkać go na swojej drodze.

Postawy bardziej charakterystyczne dla prawdziwych pielgrzymów to te, które starają się kontemplować świadectwa tych, którzy pozostawili swój ślad na drodze i starają się przeżywać swoją duchowość, pobudzoną tym doświadczeniem, w relacji do Stwórcy i Pana ludzkości, który stworzył wszystko, co napotykają na swojej drodze.

Inni tęsknią za miłością, jaką mieli do Jezusa i Dziewicy jako dzieci, i pragną ją odzyskać, otwierając się na wezwania Boga, który daje się odczuć bardziej w samotności niż w zgiełku. Mają nadzieję uczynić to na Drodze Świętego Jakuba.

Pomnik apostoła Jakuba Większego w katedrze w Santiago de Compostela (Flickr / Contando Estrelas)

Cel: wewnętrzna wolność

Wreszcie, najlepszą postawą dzisiejszego pielgrzyma jest ta, która żyje wiarą otrzymaną od Boga i pamiętając, że Jakub był jednym z ulubionych uczniów Jezusa, chce pielgrzymować tam, gdzie znajdują się szczątki apostoła, w nadziei, że pomoże mu to naśladować go, a tym samym naśladować Mistrza.

Kilka lat temu papież Jan Paweł II powiedział w liście do biskupa Juliána Barrio Barrio, w przededniu Roku Świętego, z okazji otwarcia Drzwi Świętych: "Pielgrzym nie jest po prostu wędrowcem: jest przede wszystkim wierzącym, który dzięki doświadczeniu życia i ze wzrokiem utkwionym w nieustraszoność apostoła Jakuba pragnie wiernie podążać za Chrystusem".

Arcybiskup Santiago, ze swojej strony, mówi w liście pasterskim "Sal de tu tierra", z okazji Roku Świętego 2021 w Composteli, że chociaż geograficznym celem pielgrzymki jest Dom Santiago, to celem pielgrzymki jest wolność wewnętrzna, wolność dzieci Bożych, do której wzywa nas Bóg Ojciec.

Symbole pielgrzyma

"Liber Sancti Jacobi" lub "Codex Calixtinus" mówi, że droga pielgrzymki jest dobra, ale uciążliwa. Z tego powodu na początku pielgrzymki pielgrzym otrzymuje plecak i laskę. 

Plecak jest symbolem "małej spiżarni, zawsze otwartej". Aby prawdziwie podążać za Panem, dobra używane podczas pielgrzymki muszą być wykorzystywane do pomocy ubogim. W jeszcze bardziej duchowym sensie powinien nam towarzyszyć "plecak naszego życia w drodze do Boga, który chce pozostać dla nas towarzyszem na drodze naszej ziemskiej egzystencji".

Innym przedmiotem, który pielgrzym otrzymuje przed wyruszeniem w drogę, jest laska lub kij, służący do podpierania się na nierównym terenie oraz podczas wchodzenia i schodzenia z gór, a także do obrony przed wilkami i psami, które mogą pojawić się na jego drodze. W sferze duchowej symbolizuje obronę tych, którzy idą, aby przezwyciężyć trudności i pokusy, które mogą pojawić się po drodze. 

Tykwa jest zwykle przedstawiana jako zwisająca z laski podróżnika. Czasami znajdował źródło, aby zaspokoić pragnienie, ale innym razem, jeśli miejscowa osoba nie pomogła mu rozwiązać jego problemu, dając mu trochę wody, musiałby znosić pragnienie przy wielu okazjach... W tykwie woda jest utrzymywana w chłodzie, więc w razie potrzeby może być również przydatna do zaoferowania wody w dobrych warunkach towarzyszowi w drodze. Tykwa ma również znaczenie duchowe. W tradycji biblijnej oznacza życie wewnętrzne, które przekazuje pewien zapach perfum, wskazujący na czystość serca tych, którzy żyją wiarą.

Wreszcie, muszla przegrzebka, którą pielgrzym zabiera do domu, służy do picia wody w drodze powrotnej, a także staje się świadectwem odbycia pielgrzymki. 

"Liber Sancti Jacobi" mówi, że dwie muszle mięczaka służą pielgrzymowi jako zbroja do obrony chrześcijanina. Są one jak dwa aspekty miłości: miłość Boga i miłość bliźniego, wspaniały owoc pielgrzymki.

Pielgrzymka i jubileusz 

Jubileusz Compostelki jest ściśle związany z pielgrzymowaniem. Prawdą jest, że nawet jeśli nie jest to czas Jubileuszu, pielgrzymka może być niezwykle przydatna. 

Papież Kalikst II był pierwszym, który przyznał jubileusz diecezji Santiago de Compostela, która w 1122 roku przyznała wiele odpustów dla tych, którzy odbyli pielgrzymkę do Santiago. Rzym również przyznawał okazjonalne jubileusze, przynajmniej w latach 1000, 1100 i 1200, takie jak ten przyznany przez Kaliksta II. Jednak Kalikst II, daleki od zaskakiwania nas, wydaje się bardzo logiczny, ponieważ kiedy był arcybiskupem Vienne w Delfinacie, musiał odwiedzić Santiago przy więcej niż jednej okazji. W rzeczywistości jego brat Rajmund z Burgundii był hrabią Galicji, a sam Guido z Burgundii, znany od 1119 roku jako papież Kalikst II, uczestniczył w pogrzebie Rajmunda, którego szczątki znajdują się dziś w Kaplicy Relikwii w Katedra.

Katedra w Santiago de Compostela (Wikimedia Commons / Jrjunior 223)

W 1181 roku, bullą "Regis Aeterni", papież Aleksander III nadał stabilność jubileuszowi Compostelan, czyniąc jubileuszowymi wszystkie lata, w których święto św. Jakuba 25 lipca przypadało w niedzielę.

Patrząc na praktyczną realizację Jubileuszu Kompostelańskiego, w całej historii zawsze odbywał się on normalnie, nawet gdy zbiegał się z Jubileuszem Rzymskim, a Stolica Apostolska zawieszała lokalne odpusty, aby mogły one uczestniczyć w Jubileuszu Wiecznego Miasta. Jednak Sykstus V ustanowił, że nawet jeśli lokalne odpusty byłyby zwyczajowo zniesione, Jubileusz Compostelański byłby zawsze obchodzony. Leon XIII potwierdził to samo w swojej bulli "Deus Omnipotens": to, co zostało ustanowione przez Aleksandra III, nigdy nie miało być anulowane ani uchylone, ale zawsze ważne i wiecznie skuteczne. W ten sposób zawsze obchodzono zwyczajne lata święte, w okresach 5, 6, 5 i 11 lat, a także nadzwyczajne.

Droga św. Jakuba, paradygmat ścieżki życia

Ponieważ droga do Santiago jest drogą wiary, musimy szukać wszystkiego, co może pomóc wierzącemu, który idzie tą drogą, która prowadzi do spotkania z synem Zebedeusza i Salome oraz bratem Jana.

Po pierwsze, wierzący, wrażliwy z wiary na to, co dostrzega w naturze, staje się szczególnie wrażliwy, a nawet sublimuje to, co oznacza zapach pól, bogactwo wody płynącej z góry, piękno i zapach kwiatów oraz radosny ruch zwierząt cieszących się wolnością, 

Z drugiej strony, pielgrzymi przez wszystkie dni swojej wędrówki spotykają towarzyszy, którzy dzielą z nimi ich własną drogę i z którymi spotykają się przy wielu okazjach. Logiczne jest, aby mieć nadzieję, że zarówno w drodze, jak i pod koniec dnia, spotkają się ponownie w schroniskach. Jeśli bliższa relacja jest wymagana z powodu problemów fizycznych, pielgrzym powinien postrzegać to jako wezwanie od Boga, by pomóc towarzyszowi w potrzebie.

Z drugiej strony, jeśli dwie lub więcej osób na Camino znajdzie się w tym samym schronisku, jest to najlepszy czas na wymianę doświadczeń. Duch Święty będzie tym, który obudzi w każdym pielgrzymie odpowiedź wiary i żywą nadzieję.

Po drodze ci, którzy idą wzdłuż drogi, znajdą wyrazy wiary, którym często towarzyszą artystyczne przysmaki. Architekci lub mniejsi ludzie budowali kościoły, w których miejscowi lub obcy mieli okazję żyć i wyrażać swoją wiarę. Na przestrzeni dziejów ślady pielgrzymów również pozostawiły tu swój ślad. 

Dziś podróżny powinien dowiedzieć się, w jakich godzinach kościoły są otwarte i o jakich porach dnia sprawują Eucharystię, aby wzmocnić swojego ducha poprzez uczestnictwo w pamiątce naszego Pana Jezusa Chrystusa, a tym samym przyjąć samego Jezusa do swojego serca. 

Oprócz znaczenia uczestnictwa we Mszy Świętej, pielgrzym ma wystarczająco dużo czasu, aby doświadczyć samotności i spojrzeć w górę. Wśród świętych, którzy cieszą się obecnością Boga, szczególne miejsce zajmuje Dziewica Maryja, matka Jezusa i nasza matka. To do Niej możemy odmawiać Zdrowaś Maryjo, a nawet różaniec, aby rozważać tajemnice życia Chrystusa i Jego Najświętszej Matki. Maryja Dziewica, która dodawała otuchy świętemu Jakubowi w chwilach słabości, towarzyszy również pielgrzymowi w drodze do grobu apostoła Jakuba.

Słuchanie Pana w drodze

Wierzący, który podąża w tym kierunku, ma mnóstwo czasu, by być uważnym na Pana. Bóg wykorzystuje te momenty otwartości, aby w porę zaapelować. Jeśli w Księdze Objawienia, zwracając się do Kościoła, który nie był zbyt wierny, takiego jak Kościół w Laodycei, Jezus mówi, że stoi u drzwi i puka, a jeśli ktoś Mu otworzy, wejdzie i będzie z nim jadł, o ileż bardziej, gdy zwraca się do osoby, która szuka, która stara się być wierna Bogu i ludziom.

(Wikimedia Commons / Graham Stanley)

Pewnego razu, krótko po śmierci Jezusa, gdy dwaj uczniowie wracali do domu do Emaus, rozczarowani śmiercią Tego, w którym pokładali całą swoją nadzieję, ukazał się im i rozmawiał z nimi, aż dał się poznać. Pan będzie chciał wejść do wnętrza pielgrzyma, aby prowadzić go w jego życiu. Będzie to możliwe, ponieważ Pan nie pozostawił nas samych, ale posłał nam swojego Ducha, abyśmy, jak mówi św. Paweł do Efezjan, mogli wołać do Boga, nazywając Go Ojcem, i poznać nadzieję, do której nas wzywa, i zrozumieć bogactwa chwały, które Bóg daje jako dziedzictwo swoim świętym. 

Pod koniec podróży pielgrzym wejdzie do jakobickiego sanktuarium i weźmie udział w liturgii, która zostanie tam odprawiona. Pielgrzym przybywa w duchu pokory i stara się modlić sercem, umocniony spotkaniami z Panem na przebytej drodze. Jeśli przyjmie sakrament pokuty, znajdzie pokój Ducha Świętego, a w latach świętych odpust zupełny, który sprawi, że odejdzie odnowiony dzięki łasce Bożej. 

Czas po pielgrzymce

Wielkanocne doświadczenie pielgrzyma na Drodze św. Jakuba zostanie potwierdzone świadectwem Apostoła, przyjaciela Pana, przy Jego grobie. W konsekwencji pielgrzym, który kiedyś był pielgrzymem nadziei, będzie musiał w przyszłości dawać świadectwo swojej wiary w zmartwychwstałego Chrystusa, który jest fundamentem naszej nadziei; i będzie miał szczególne zainteresowanie praktykowaniem miłości Boga i bliźniego. 

Arcybiskup Santiago de Compostela, w swoim Liście pasterskim "Pielgrzymi wiary i świadkowie Chrystusa Zmartwychwstałego", z okazji Roku Świętego 2010, bardzo jasno wyraził swoje myśli na ten temat. Próbując wypełnić swoje zadanie, pielgrzym, który pozwolił Panu oczyścić swoje serce, będzie w przyszłości świadczył o tym, co widział i słyszał w swoim wnętrzu.

W tym celu, bez dalszej zwłoki, musi starać się wprowadzać w życie to, czego doświadczył po drodze, i zawsze być uważnym na słowo, które Pan chce do niego skierować, i często przyjmować w komunii samego Chrystusa, który jest rękojmią przyszłej nieśmiertelności.

AutorJosé Fernández Lago

Dziekan katedry w Santiago de Compostela

Powołania

Święta Karbela, przykład ascezy dla dzisiejszego Kościoła

Papież Paweł VI podkreślił podczas kanonizacji świętego Karbela w 1977 roku, że ten maronicki mnich przypomina nam, poprzez świadectwo swojego życia, o znaczeniu skupienia w poszukiwaniu Boga.

Paloma López Campos-24 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Paweł VI kanonizował Chárbela Makhloufa 9 października 1977 roku. Ten maronicki mnich wywarł głęboki wpływ na życie tych, którzy go znali. Libani nawet dzisiaj tysiące ludzi twierdzi, że otrzymało łaski za wstawiennictwem kapłana.

Święty Karbel urodził się w 1828 r. w wiosce Beqakafra w Libanie. W wieku 23 lat wstąpił do klasztoru maronickiego, w 1853 r. złożył śluby wieczyste, a w wieku 31 lat przyjął święcenia kapłańskie.

Głęboko zakochany w Chrystusie, maronicki mnich znany był z modlitwy i postu. Święty Karbel wycofał się, aby żyć w samotności w pustelni, która była częścią klasztoru Annaya. Jednak jego izolacja została przerwana przez wizyty, które otrzymał. Za życia zyskał reputację świętego, a ze względu na jego dar uzdrawiania chorych, wielu ludzi przychodziło do niego w poszukiwaniu lekarstwa na swoje dolegliwości.

Święta Karbela i poszukiwanie Boga

Jednak to nie te wydarzenia są najbardziej niezwykłe. Święty Karbel jest pierwszym świętym Libanu, ponieważ jego kanonizacja w 1977 roku. Papież Paweł VI nazwał mnicha "paradoksalnym rozjemcą" i "godnym przedstawicielem Kościołów Wschodu i ich wysokiej tradycji monastycznej". Oprócz cudów dokonanych przez świętego Karbela, nawet za jego życia, wyróżnia się jego wpływ na Kościół katolicki, a nawet na wyznawców innych religii, na przykład muzułmanów.

Ale celem tego mnicha nie było zwrócenie uwagi na jego styl życia lub jego zdolność do przemawiania do ludzi z różnych środowisk. Powodem jego działań, jak ujął to Paweł VI, "było dążenie do świętości, czyli najdoskonalszego upodobnienia się do pokornego i ubogiego Chrystusa". Decyzjami Karbela kierowało "nieustanne poszukiwanie samego Boga, które jest znakiem rozpoznawczym życia monastycznego, podkreślone przez samotność życia eremickiego".

Głębia życia duchowego

Przewidując dominującą dziś mentalność, papież Paweł VI zastanawiał się, czy przykład świętej Karbeli nie może prowadzić niektórych "do podejrzeń, w imię psychologii, że ta bezkompromisowa surowość jest nadużyciem i traumatycznym lekceważeniem zdrowych wartości ciała i miłości, przyjaznych relacji, twórczej wolności, jednym słowem życia".

Spojrzenie w ten sposób na styl życia mnicha i jego towarzyszy jest, według słów papieża, "przejawem pewnej krótkowzroczności w obliczu głębokiej rzeczywistości". Sam Chrystus wymagał od swoich uczniów, podkreślił papież, choć nie można lekceważyć roztropności, której przełożeni i Kościół jako całość muszą wymagać.

Widzieć pogardę dla życia w ascezie mnichów, wyjaśnia Paweł VI, "oznacza zapomnieć o miłości Boga, która ją inspiruje, o Absolucie, który ją pociąga". Jest to, krótko mówiąc, "ignorowanie zasobów życia duchowego, które jest w stanie przynieść głębię, witalność, opanowanie bytu, równowagę, która jest tym większa, że nie była poszukiwana dla niej samej".

Święty Karbel, przypomnienie dla dzisiejszego świata

Mimo to Paweł VI podkreślił, że powołanie świętego Karbela nie jest jedynym w Kościele, ale że Kościół jest karmiony różnymi charyzmatami. Jednak świadectwo życia takie jak libańskiego mnicha jest konieczne dla "żywotności Kościoła" i ucieleśnienia "ducha, od którego nikt wierny Chrystusowi nie jest wolny".

Święty Karbel jest bardzo ważnym świadkiem dla Kościoła i społeczeństwa. Jak podkreślił papież podczas jego kanonizacji, "dzisiejsze życie społeczne jest często naznaczone wybujałością, pobudzeniem, nienasyconym poszukiwaniem wygody i przyjemności, w połączeniu z rosnącą słabością woli: odzyska równowagę tylko poprzez wzrost samokontroli, ascezy, ubóstwa, pokoju, prostoty, wnętrza i ciszy".

Paweł VI zakończył swoją homilię wskazując, że życie Karbela uczy nas, że "aby zbawić świat, aby podbić go duchowo, trzeba, jak chce Chrystus, być w świecie, ale nie należeć do tego wszystkiego, co w świecie prowadzi z dala od Boga".

Ewangelizacja

San Rafael, historia wiary w ubogiej dzielnicy Barcelony  

Projekt parafii San Rafael i San Mateu polega na odnowieniu starej kaplicy Institut Mental de la Santa Creu w Nou Barris w Barcelonie, która była nieużywana przez ponad trzydzieści lat, oraz budowie nowego kościoła i nowego centrum parafialnego. "Mamy bzika na punkcie Pana", powiedział Iñaki Lejarcegui w rozmowie z Omnes.  

Francisco Otamendi-23 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Chcemy, aby nowy kościół był miejscem spotkań dla wszystkich organizacji w okolicy, gdzie moglibyśmy celebrować wiarę i rozszerzać działalność charytatywną na najbardziej potrzebujących w społeczeństwie. Przy współpracy wszystkich parafian z parafii San Rafael i San Mateo chcemy kontynuować ten projekt, który ma na celu odzyskanie historycznego, kulturowego i religijnego dziedzictwa dzielnicy", mówi parafia San Rafael i San Mateo. San Rafaelktórego posiadaczem jest Mn. Ferrán Lorda.

Proboszcz, którego zapytaliśmy kilka dni temu, w zaimprowizowanej rozmowie telefonicznej, o spacer z Barcelony do Światowe Dni Młodzieży w Lizbonie w zeszłym roku, o czym informowały Omnes i wiele innych portali. media.

W rzeczywistości prawie setka młodych ludzi z barcelońskich parafii Sant Mateu i San Rafael de la Guineueta odbyła pieszą podróż z Barcelony do Lizbony w ciągu 40 dni, ponieważ zamierzali "w pewien sposób odtworzyć wielką pielgrzymkę ludu Izraela opisaną w Księdze Wyjścia, który przez czterdzieści lat szedł przez pustynię, aby wejść do ziemi obiecanej". To "1276 kilometrów na piechotę", powiedzieli.

Barcelona-WYD Lizbona, "wielki głośnik".

Ponadto parafianie postawili sobie za cel, aby "pielgrzymka była "wielkim głośnikiem", w którym będziemy mogli ogłosić, że młodzi ludzie z naszych parafii chcą nowego kościoła dla św. Kościół, w którym moglibyśmy się spotykać, aby celebrować naszą wiarę, nasze spotkanie z Chrystusem", wyjaśnił Ferrán Lorda w rozmowie z Omnes. 

Poszukiwali sponsorów, którzy przekazaliby jedno euro za każdy kilometr trasy Barcelona-Lizbona na projekt renowacji. Zebrali 130 000 euro, które zostały dodane do około miliona euro już zebranych przez parafię. Obecnie potrzeba około kolejnego miliona euro, aby ukończyć 2,2 miliona euro całkowitego planowanego kosztu prac, w tym prac konserwatorskich we wnętrzu kaplicy i budowy nowego centrum parafialnego.

Projekt: dwie świątynie, jedna Wieczystej Adoracji 

La Guineueta jest jedną z trzynastu dzielnic, które tworzą dzielnicę Nou Barris Barcelony. Ma powierzchnię 0,61 km² i populację ponad 15 000 mieszkańców. Obejmuje park Guineueta i Central Park of Nou Barris, na południe od którego znajduje się siedziba dzielnicy Nou Barris i Fòrum Nord de la Tecnologia.

Iñaki Lejarcegui, wolontariusz i parafianin, skomentował ostatni koncert solidarności zorganizowany przez Młodzieżową Orkiestrę Symfoniczną San Rafael w Barcelonie: "Spektakularny. Jest to jedna z najbardziej zniszczonych dzielnic Barcelony, z wieloma problemami ekonomicznymi i społecznymi, z dużą liczbą imigrantów, osób porzucających szkołę, bardzo dysfunkcyjnych rodzin, skomplikowana dzielnica. W tym kontekście organizowanie działalności kulturalnej, w ramach której zespół smyczkowy Barcelońskiej Orkiestry Symfonicznej przyjeżdża, aby wykonać utwory Vivaldiego lub Haendla, jest o lata świetlne od wiedzy, jaką mogą mieć ludzie. Spodziewaliśmy się dotrzeć do dwustu pięćdziesięciu osób, może trzystu, a dotarliśmy do prawie pięciuset".

Parafia San Rafael mieści się obecnie w dwóch barakach lub magazynach, połączonych razem, gdzie znajduje się kaplica i dwa dodatkowe pomieszczenia, jedno dla Caritas i drugie wielofunkcyjne, przeznaczone na katechezę i inne działania dla parafii San Rafael. Wiele lat temu, około pięćdziesięciu lat temu, pojawił się pomysł stworzenia własnej parafii dla dzielnicy. To właśnie było w trakcie tworzenia, dodaje Lejarcegui.

Po zakończeniu rozbiórki Szpitala Psychiatrycznego pozostała część konstrukcji, w której znajduje się siedziba dzielnicy Nou Barris oraz kaplica Szpitala Psychiatrycznego, która została całkowicie zniszczona. Kaplica, mogąca pomieścić 80 lub 90 osób, została już odrestaurowana z zewnątrz, ale brakuje całego wnętrza. Za kaplicą, na esplanadzie, która jest odzyskiwana z góry, zostanie zbudowany nowy kościół.

Po odrestaurowaniu kaplicy, celem jest uczynienie z niej kaplicy Wieczystej Adoracji w Barcelonie. Ma bardzo piękną neoklasycystyczną strukturę, najstarszą wciąż stojącą w całej okolicy. Prawda jest taka, że w Barcelonie jest niewiele takich kaplic. Wieczysta Adoracja w Barcelonie. W pierwszej fazie projektu projekt parafia ma już fundusze, ze składek sąsiedzkich, dobroczyńców itp. Brakuje około połowy, drugiej części. 

Akcja społeczna: projekt Łukasza, Nazaret, Szymon, Łazarz...

"Ponieważ jest niewielu księży, diecezja grupuje parafie", wyjaśnia wolontariusz, który przez wiele lat pracował jako sprzedawca w różnych miastach. "Parafia San Mateo i parafia San Rafael są zgrupowane razem i wygenerowały one Stowarzyszenie Ginestaw celu połączenia działań społecznych na rzecz opieki nad rodzinami i osobami w sąsiedztwie w jedną całość".

Dlatego też istnieje projekt Lucas, dla którego Lejarcegui jest wolontariuszem, który jest projektem wspierającym uczniów, dzieci, zajęcia wyrównawcze i monitoring szkolny, a także pomoc dla rodzin, towarzyszenie rodzinom dla rodziców i par. Istnieje również projekt Nazareth, bank żywności dla potrzebujących rodzin, oceniany wspólnie z kolegami z Caritas i służbami socjalnymi Rady Miejskiej.

Ginesta ma również projekt Simón dla formacji imigrantów, a Lázaro, najnowszy, dla dzieci niepełnosprawnych i ich rodzin, dzieci autystycznych, dzieci z zespołem Downa itp. Wszystkie są zintegrowane z Centrum Młodzieżowym i innymi grupami, a w każdą sobotę o godzinie 20, na zakończenie zajęć, odbywa się msza święta. "Jesteśmy rodziną", mówi Iñaki, który jest z Mn. Ferrán "we wszystkim, czego potrzebuje".

"Powitany przez Pana".

Zapytany o to, co kryje się za jego zaangażowaniem jako wolontariusza, Iñaki Lejarcegui odpowiada. "Jesteśmy wolontariuszami i nikt nam nie płaci, a mówię o prawie 425 osobach, które tworzą zespół wolontariuszy w dwóch parafiach. Wielkim słowem jest to, że tutaj przychodzisz i czujesz się mile widziany przez Pana. Wszystko robimy dla Pana. Jesteśmy szaleni, tak, jak nam się czasem mówi, jesteśmy szaleni dla Pana. To jest nasza rzecz. I mamy wsparcie biskupstwa, kardynała Omelli, biskupów pomocniczych, wszystkich".

AutorFrancisco Otamendi

Stany Zjednoczone

X Krajowy Kongres Eucharystyczny kończy się w USA

X Krajowy Kongres Eucharystyczny w Stanach Zjednoczonych zakończył się zachętą dla katolików do przeżywania "nowej Pięćdziesiątnicy" i bycia autentycznymi misjonarzami Eucharystii.

Paloma López Campos-22 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

21 lipca zakończył się 10. Krajowy Kongres Eucharystyczny w Stanach Zjednoczonych. Po pięciu dniach działalności w Indianapolis, katolicy z całego kraju wyruszyli w drogę powrotną do domu z nadzieją, że Odrodzenie eucharystyczne przynieść Kościołowi "nowy Zesłanie Ducha Świętego".

Uczestnicy Krajowego Kongresu Eucharystycznego mogli również wziąć udział w sesjach oddziaływania i nabożeństwach podczas ostatnich trzech dni. Tematem trzeciego dnia było "W Getsemani". Jak wyjaśnili organizatorzy wydarzenia, celem skupienia się na męce Chrystusa było oczyszczenie i odnowienie serc.

Przez cały dzień uczestnicy modlili się na różańcu za Amerykę, uczestniczyli we Mszy Świętej, otrzymali sesje na temat rodziny i apostolatu, a także mogli wziąć udział w wystawie na temat Całunu Turyńskiego.

Kongres Eucharystyczny na ulicach Indianapolis

Tematem czwartego dnia było "To jest Ciało moje". Na stronie internetowej kongresu czytamy, że "biorąc za wzór wczesny Kościół, ten dzień uformuje uczestników jako uczniów Jezusa Chrystusa, aby żyli Ewangelią w miłości do Boga i bliźniego".

Szczególną atrakcją tego przedostatniego dnia była możliwość wzięcia udziału we Mszy Świętej z liturgią obrządku wschodniego, sprawowanej przez Monsignor Joy Alappatt i Arcybiskupa Borysa Gudziaka. Po południu sesje koncentrowały się na takich tematach jak teologia eucharystyczna, misja społeczna katolików i ewangelizacja cyfrowa.

Ponadto w sieciach społecznościowych pojawiły się zdjęcia przedstawiające wielką procesję, która przeszła przez Indianapolis. W ramach tego wydarzenia Chrystus przeszedł ulicami amerykańskiego miasta, za którym podążały tysiące ludzi: młodzież, seminarzyści, świeccy, osoby starsze i całe rodziny.

Ostatnia procesja Kongresu Eucharystycznego przeszła przez miasto Indianapolis (Zdjęcie OSV News / Bob Roller)

Nowa Pięćdziesiątnica

Piąty dzień przebiegał pod hasłem "Aż po krańce ziemi". Sesje uderzeniowe koncentrowały się na zachęcaniu katolików do bycia misjonarzami eucharystycznymi, a organizatorzy ogłosili, że przygotowują nową pielgrzymkę z Indianapolis do Los Angeles wiosną 2025 roku.

Krajowy Kongres Eucharystyczny zakończył się Mszą św. na zakończenie, której przewodniczył delegat papieski, ks. abp. Kardynał Tagle. Podczas homilii kardynał przekazał obecnym życzenie papieża, aby Kongres zaowocował nawróceniem katolików na Eucharystię. Doceniając skarb Ciała i Krwi Chrystusa, powiedział papieski delegat, wierni będą mogli naprawdę być ewangelizatorami.

Kiedy wszystko się skończyło, tysiące uczestników wróciło do domu z misją nieustannie powtarzaną przez pięć dni: katolicy są prawdziwymi misjonarzami, powołanymi do "radosnego głoszenia Ewangelii w każdym zakątku naszego narodu".

Kolejna faza Odrodzenia Eucharystycznego rozpoczyna się teraz w Stanach Zjednoczonych, trzeci rok tej inicjatywy, zwany "Rokiem Misji", jest ostatnim rokiem tego projektu prowadzonego przez Konferencję Biskupów Katolickich USA.

Watykan

Kardynał Agostino Marchetto: "Osoba, która nie akceptuje papieża i Soboru Watykańskiego II, jest poza Kościołem".

Omnes przeprowadza wywiad z kardynałem Agostino Marchetto, uważanym za jednego z czołowych ekspertów w dziedzinie Soboru Watykańskiego II.

Hernan Sergio Mora-22 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Za kilka miesięcy minie 60. rocznica zakończenia Soboru Watykańskiego II. Ten wielki sobór XX wieku, pierwszy prawdziwie powszechny, miał decydujące znaczenie dla dzisiejszego Kościoła i jest stałym punktem odniesienia w Magisterium ostatnich papieży.

Omnes omówił te kwestie z kardynałem Agostino Marchetto, uważanym za jednego z czołowych ekspertów w dziedzinie Soboru Watykańskiego II.

Agostino Marchetto, pochodzący z Vicenzy, został wyświęcony na kapłana w 1964 roku. W młodym wieku rozpoczął watykańską karierę dyplomatyczną i pracował w przedstawicielstwach Stolicy Apostolskiej w Zambii, na Kubie, w Algierii, Portugalii i Mozambiku.

Był nuncjuszem w takich krajach jak Madagaskar i Mauretanii, Tanzania W latach 2001-2010 był sekretarzem Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Ludzi Wędrownych. Został mianowany kardynałem przez papieża Franciszka w 2023 roku.

Jak można wyjaśnić Sobór Watykański II, zwłaszcza młodszemu pokoleniu?

- Kiedy papież Jan XXIII przybył na Stolicę Piotrową, zwołał Rada po nieudanych próbach podejmowanych przez innych papieży, ponieważ uważali, że nie było takiej możliwości lub że sytuacja nie była jeszcze wystarczająco dojrzała. Oczywiste jest, że chciał Soboru, który mógłby odpowiedzieć światu, czym jest Kościół, a jednocześnie, co Kościół może zrobić dla świata.

Były to dwa wielkie fundamentalne pytania postawione przez Pawła VI: "Kościele, co mówisz o sobie i co mówisz dzisiejszemu światu", w zmienionym świecie, nowym świecie, w którym się znajdujemy, z kryzysem już obecnym.

Sytuacja nie była całkowicie spokojna, gdy papież Jan XXIII zwołał Sobór Watykański II. Paweł VI również pragnął odpowiedzieć na ewangelizację i integralną promocję człowieka w dzisiejszym świecie.

Ponadto, Jan XXIII posiadał ogromne doświadczenie między Wschodem i Zachodem, miał historyczne i soborowe zdolności i wykształcenie, a także skłonność i zdolność do zwołania i prowadzenia Soboru Watykańskiego II tak długo, jak tylko mógł ze względu na swój wiek.

Byłeś wtedy młody.

- Byłem jeszcze w seminarium. Słuchałem i być może byłem również zaskoczony odwagą Kościoła w tej nowej rzeczywistości i pragnieniem stawienia czoła dzisiejszemu światu, więc śledziłem wszystko z wielkim zainteresowaniem.

Pochodzę z Vicenzy i w seminarium mieliśmy profesora, który, kiedy przyjechał z Rzymu, przywiózł wszystkie publikacje, zwłaszcza w języku francuskim, dotyczące Soboru i był tak uprzejmy, że zostawił je nam do wglądu.

Wyznaję, że w tamtym czasie, poprzez publikacje, czułem te wszystkie narodziny, które miały miejsce dla dobra Kościoła i świata oraz aby być wiernym przesłaniu ewangelizacji.

Sobór Watykański II nie chciał być dogmatyczny, ale duszpasterski, co to oznacza?

-Przyjmijmy "spokojnie" to stwierdzenie, że "nie chciał być dogmatyczny, ale duszpasterski", ponieważ nie ma duszpasterstwa, jeśli nie ma rzeczywistości dogmatycznej i doktrynalnej, która by je wspierała, prawda? Oto moja myśl.

Najwyraźniej ci, którzy mówią "chcemy czegoś dogmatycznego, a nie duszpasterskiego", zapominają o tym, co widzimy w konstytucji Kościoła. Zobaczmy, ile jest tam dogmatów, w sensie prawdy teologicznej, tego, co jest tradycją Kościoła, słowem Bożym i wszystkimi innymi rzeczywistościami, które składają się na tajemnicę Kościoła.

Nie możemy więc dokonywać takich rozróżnień, jak robią to niektórzy, ponieważ jeśli to robimy, dokonujemy podziału i nie odnajdujemy już siebie. 

To jest wielka kwestia: musimy myśleć o Soborze Watykańskim II jako podstawie dogmatu, w sensie tradycji i harmonijnego rozwoju jedności jednego Kościoła, jak powiedziałem Benedykt XVIale takie jest myślenie wszystkich soborowych papieży, od papieża Jana XXIII do naszego papieża Franciszka.

Osoba, która twierdzi, że nie wierzy ani w ostatnich papieży, ani w obecnego papieża, nie należy już do Kościoła.

To jasne, jak słusznie zauważyłeś.

Czy to samo dotyczy tych, którzy nie wierzą w Sobór Watykański II?

- W rzeczywistości, myślę, że to samo dzieje się teraz, w sytuacji ostatniego kryzysu schizmatyckiego, z którym mieliśmy ostatnio do czynienia, istnieją dwie trudności w uznaniu katolickości tego arcybiskupa, a mianowicie: po pierwsze, że nie akceptuje on obecnego papieża; po drugie, że nie akceptuje nawet Sobór Watykański II.

Dlatego, jeśli te dwa wymiary nie są akceptowane, osoba, która wyraża się w ten sposób - choć zawsze z pragnieniem pomocy, przyjęcia, wspólnego kroczenia, dialogu - jeśli te dwie rzeczywistości nie są akceptowane, stawia się poza Kościołem katolickim. 

To nie Kościół katolicki ich wydala - może być też sąd, może być wyrok itp. i to jest inna sprawa - ale to on jest osobą, która postawiła się poza Kościołem katolickim.

Czy zatem może dojść do samowykluczenia, nawet jeśli Kościół nie wyda stosownego oświadczenia?

Doskonale odnosi się to do osoby, która nie akceptuje papieża i nie akceptuje Soboru Watykańskiego II, ponieważ są to dwa elementy, które charakteryzują schizmę w odniesieniu do Kościoła katolickiego.

W przypadku Bp Carlo Maria Viganó Mogłoby się wydawać, że ekskomunika nastąpiła, ponieważ są zwolennicy, którzy mogą wierzyć, że jest on katolikiem, więc Kościół jasno stwierdza, że nim nie jest. Ale czy w rzeczywistości sam wykluczyłby się znacznie wcześniej?

- Przepraszam, czy katolicki biskup, który został wyświęcony przez innego biskupa, który jest wykluczony z katolickiej komunii, nadal może być nazywany katolikiem?

Poza sprawą Viganó są ludzie, którzy kwestionują Sobór Watykański II. W jakim stopniu można ich nadal nazywać katolikami?

Jeśli istnieje wola prawdziwego dialogu z Kościołem katolickim, wciąż możemy mieć nadzieję, że znajdzie on możliwość wyjaśnienia swojego stanowiska i zrozumienia stanowiska Kościoła katolickiego. Ale jeśli jest to kwestia zasad, musi wyjaśnić swoje stanowisko.

Czy można powiedzieć, że ta osoba jest chrześcijaninem, ale nie katolikiem?

- Dokonujesz rozróżnienia, które wydaje mi się normalne. Dodałbym jednak, że bycie katolikiem w dzisiejszych czasach jest niezwykłym sposobem pomagania chrześcijańskiej jedności.

AutorHernan Sergio Mora

Dekalog dla Kościoła wojującego

Dziś, podobnie jak ziemia Azji, do której wyruszył św. Franciszek Ksawery, to nasza ziemia jest ziemią misyjną.

22 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Statek, który miał popłynąć z Lizbony do Indii, był w trakcie przygotowań. FranciscoNiespokojne serce, niecierpliwy bóg, tęsknił za nadejściem tej chwili. Wielu na portugalskim dworze chciało, aby młodzi kapłani tego nowego zakonu założonego przez byłego żołnierza z Guipuzcoa pozostali w Lizbonie.

Było tam tyle do zrobienia! Z pewnością o wiele ważniejsze było odnowienie ducha religijnego w tym mieście, które było centrum tego wielkiego morskiego imperium, niż zagubienie się na wyspie na nie wiadomo jakim morzu. 

Franciszek nie słuchał tych powodów. Wiedział, że ma misję i nie chciał zwlekać z jej wypełnieniem. José María Pemán wkłada w usta Franciszka kilka wersetów, które bardzo dobrze wyrażają jego ducha:

Jestem raczej przyjacielem wiatru,

madam, ta bryza...

I musimy szybko czynić dobro,

to zło nie marnuje czasu!

To prawda. Zło nigdy nie traci okazji. Dzieci ciemności są sprytniejsze niż dzieci światłości (por. Łk 16,1) i dobro musi być czynione szybko. Nie wystarczy walczyć ze złem, być w defensywie. Nie wystarczy czekać na wezwanie do pomocy. Trzeba czynić dobro, wprawiać się w ruch, aktywować wojowniczy i zaangażowany styl życia.

Jestem pewien, że św. Franciszek Ksawery zachęciłby nas dzisiaj do takiego życia i dałby nam kilka kluczy do życia jako misjonarze, gdziekolwiek Bóg umieści nas na świecie.

  1. Uczucie z Kościołem. Pierwszą wewnętrzną postawą, którą musimy kultywować, jest jedność serc z Kościołem, z papieżem, z naszymi biskupami. Musimy okazywać tę miłość Kościołowi, nawet w najtrudniejszych czasach. I musimy być nieskazitelni w tej postawie. Nie ma misji bez jedności z pasterzami. Sam Franciszek udał się na misję jako ambasador króla Portugalii, ale także jako nuncjusz papieża.
  2. Ekumeniczna wizja eklezjalnaTak samo czuł się św. Franciszek Ksawery z wybrzeży Lizbony, gdy miał wyruszyć na swoją misję. Bez kapilaryzmyNie jesteśmy tu po to, by wykonywać własną pracę, ale by służyć Kościołowi. Nie jesteśmy tu po to, by wykonywać własną pracę, ale by służyć Kościołowi. Kościołowi, w którym wszyscy potrzebujemy siebie nawzajem. Żaden charyzmat nie ma wszystkiego. Wszyscy tworzymy jedno ciało z charyzmatami, które wzbogacają resztę.
  3. W czołówceNiezależnie od tego, jakiego wyrażenia użyjemy, wiemy, że nasze miejsce jest na linii frontu. I każdy z nas wie, jakie jest jego miejsce. To bardziej postawa niż miejsce. Jesteśmy w stanie usłyszeć wołanie o pomoc od tych, którzy żyją blisko nas. Zawsze szukający nowych dróg dla Ewangelii.
  4. Rozeznanie. Bardziej niż kiedykolwiek w złożonym, nieustannie zmieniającym się świecie, który traci punkty odniesienia. Franciszek musiał ciężko pracować i wsłuchiwać się w nowe kultury, które stawiały przed nim nieoczekiwane wyzwania ewangelizacyjne. Dzisiaj słuchamy Ducha Świętego, aby podążać ścieżkami, które musimy zacząć otwierać w tym nowym świecie.
  5. Dostępność. Postawa poświęcenia, by służyć tam, gdzie jest to potrzebne. Zaangażowanie. Ludzie dotrzymujący słowa, którzy odpowiadają za to, co mają zrobić. Ludzi, którym można zaufać. Prawie w niczym! Ponieważ bez tego bezwarunkowego poświęcenia i zaangażowania nie ma misji.
  6. Praktyczne. Bojownik, misjonarz, nie zatraca się w rozmyślaniach i przemówieniach, ale wprawia się w ruch. Nie stawia przeszkód, ale je rozwiązuje. Jednocześnie jest świadomy pilnej potrzeby szkolenia, które dostarcza kluczy do działania, które kształtuje umysł i serce. 
  7. Nie dla burżuazyjnego ducha. Misjonarz wie, jak żyć w zdrowym wewnętrznym napięciu, które nie pozwala mu stać się wygodnym. Nie żyje z poczucia bezpieczeństwa, ale z zaufania Bogu. Kultywuje ducha, który karmi niezbędną ludzką i duchową siłę i hart ducha. Zmęczenie, znużenie i prześladowania są istotną częścią życia każdego misjonarza. 
  8. Ludzie komunii. Gdziekolwiek się znajdzie, misjonarz musi tworzyć więzi, budować mosty; w Kościele i w społeczeństwie. Docierając do tych, którzy pozornie nie należą do nas, ale są naszymi braćmi i siostrami, z którymi dzielimy nasze przeznaczenie w wieczności. Nie będzie to łatwe. Często nie będziemy rozumiani. Komunia wymaga męczeńskiej miłości.
  9. Kreatywność i inicjatywa. Nie jesteśmy snajperami, ale musimy wykazać się inicjatywą, by przyczynić się do realizacji wspólnej misji. Inicjatywa i uległość razem. Nowe czasy wymagają nowych bukłaków. Franciszek Ksawery wykorzystał całą swoją pomysłowość, aby dotrzeć do wszystkich. Od ubogich poławiaczy pereł oblężonych przez straszliwą badagasnawet cesarza Japonii. Wiedział, jak rozmawiać z każdym z nich w zupełnie inny sposób.
  10. Modląca się straż tylna. Żyjemy dzięki modlitwie. Z niej rodzi się nasze działanie. Polegamy na życiu kontemplacyjnym. I my sami wiemy, że musimy kultywować życie modlitwy jako najlepszą dźwignię, aby poruszyć serca i zakotwiczyć nasze w Panu.

Zbliża się statek, który zabierze Francisco do Indii, dookoła Afryki. Nie wie o tym, ale podróż potrwa trzynaście miesięcy, w tym jeden, który będzie musiał zostać zatrzymany z powodu braku wiatru. Ale w jego oczach nie ma strachu, tylko iluzja oczekiwania i silne pragnienie opuszczenia statku już teraz.

Ostatnie wspomnienie jego serca leci do jego ziem Nawarry, do wyniosłej wieży zamku smaganej wiatrem. Gdy łódź odpływa, a linia brzegowa zanika, na ustach Javiera pojawia się uśmiech, będący echem romańskiego Chrystusa, przed którym tak wiele razy modlił się jako dziecko.

Zostajemy w porcie, w starej Europie, patrząc jak statek odpływa. Wiemy, że nasza ziemia jest również ziemią misji. 

Święta Maryjo, bądź mnie godna! -Matko nasza, opiekuj się nami wszystkimi, którzy poczuliśmy to wezwanie i podjęliśmy misję Twojego Syna; chroń nas na wzburzonych wodach, które zagrażają naszemu życiu; daj nam tchnienie Ducha dla naszych żagli, kiedy wydaje się, że zatrzymujemy się i brakuje nam sił, aby iść dalej; pokaż, że jesteś naszą Matką i że zawsze jesteś blisko nas, czuwając nad nami.

Jest powód, dla którego jesteśmy twoi, od świętej Maryi. Jesteśmy w służbie Jezusa Chrystusa, wiecznego króla i powszechnego pana.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Papież wzywa do "olimpijskiego rozejmu" pokoju

Podczas modlitwy Anioł Pański w 16. Niedzielę Zwykłą papież zachęcał do zgodności z "odpoczynkiem ducha pośród codziennych zajęć" i współczucia dla innych z Jezusem. Wezwał również do rozejmu pokoju w wojnach z okazji Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, które odbędą się w dniach 26 lipca - 11 sierpnia.  

Francisco Otamendi-21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W ewangelia Marka opowiada, jak apostołowie opowiadają Jezusowi o tym, co zrobili i czego nauczali, a Pan mówi do nich: "Odejdźcie sami na miejsce pustynne i odpocznijcie chwilę". Potem, gdy wysiedli, "Jezus ujrzał tłum i ulitował się nad nimi, bo byli jak owce nie mające pasterza, i zaczął ich pouczać o wielu rzeczach".

W komentarzu do tej Ewangelii, przed odmówieniem modlitwy maryjnej o AngelusPapież powiedział na Placu Świętego Piotra, że mówi ona o "dwóch rzeczach: odpoczynku i współczuciu. Te dwie rzeczy są ze sobą powiązane. Tylko wtedy, gdy nauczymy się odpoczywać, będziemy mogli współczuć.

W bardzo upalną niedzielę w Rzymie, gdzie wśród rzymian i pielgrzymów było wiele rodzin, papież ostrzegł przed "pośpiechem" i "dyktaturą działania", w społeczeństwie zdominowanym przez pragnienie rezultatów, stajemy się niespokojni i tracimy z oczu "to, co istotne" ze zmęczeniem ciała i ducha. Papież Franciszek podkreślił, że Jezus wykazał troskę o zmęczenie swoich uczniów: "Być może wyczuwa niebezpieczeństwo, które może również wpływać na nasze życie i nasze apostolstwo".

Jako przykład wymienił "entuzjazm w wypełnianiu misji lub pracy, a także powierzonej nam roli i zadań", które "czynią nas ofiarami aktywizmu". W "społeczeństwie, które często jest więźniem pośpiechu, ale także dla Kościoła i posługi duszpasterskiej: strzeżmy się dyktatury działania", powtórzył papież.

Znajdowanie czasu na miłość rodzinną

W rodzinie ojciec często wychodzi z domu, gdy dzieci śpią, a wraca, gdy dzieci są z powrotem w łóżku w nocy. "To niesprawiedliwość społeczna", że tak się dzieje, podkreślił Franciszek. "Musimy znaleźć czas dla naszych dzieci i dla miłości rodzinnej.

Na zakończenie papież zapytał, czy umiemy znaleźć czas dla siebie i dla Pana, czy też się spieszymy. I nawiązał do wewnętrznej pustyni, którą musimy odnaleźć pośród hałasu, i do "odpoczynku pośród codziennych zajęć". "Niech Najświętsza Dziewica pomoże nam "odpocząć w Duchu" także pośród wszystkich naszych codziennych zajęć oraz być dyspozycyjnymi i współczującymi wobec innych", modlił się Ojciec Święty.

"Sportowcy, posłańcy pokoju".

Po modlitwie Anioł Pański Papież zwrócił uwagę, że sport ma wielką "siłę społeczną", i poprosił, abyśmy "modlili się o pokój", a także o "olimpijski rozejm" na rzecz pokoju, z okazji następnych igrzysk olimpijskich w Paryżu, w obliczu tak wielu wojen, takich jak na zamęczonej Ukrainie, w Palestynie i Izraelu, w Mjanmie itd. Niech sportowcy będą "posłańcami pokoju", zachęcał, przypominając Wiadomość wysłany do arcybiskupa metropolity Paryża, Laurenta Ulricha, w którym wskazał on, że igrzyska są "ze swej natury nośnikiem pokoju, a nie wojny". 

Igrzyska Olimpijskie są okazją do "przezwyciężenia różnic i opozycji" oraz "wzmocnienia jedności narodu"; okazją do "przełamania uprzedzeń, promowania szacunku tam, gdzie panuje pogarda i nieufność, oraz przyjaźni tam, gdzie panuje nienawiść", powiedział papież. "Niech Bóg zmiłuje się nad nami", napisał w swoim przesłaniu do arcybiskupa Ulricha. "Niech oświeci sumienia rządzących co do ciążącej na nich poważnej odpowiedzialności, niech obdarzy twórców pokoju sukcesem w ich wysiłkach i niech im błogosławi".

AutorFrancisco Otamendi

Katolicka obecność w Azji Środkowej

Azja Środkowa, ze swoją bogatą historią i różnorodnością kulturową, była świadkiem obecności różnych religii na przestrzeni wieków, cierpiąc przede wszystkim z powodu marksistowskich prześladowań ZSRR wobec wszelkich form publicznego kultu jakiejkolwiek religii.

21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Opublikowałem kilka recenzji z moich pobytów zawodowych w dwóch krajach Azji Środkowej, na seminariach prawniczych organizowanych przez Unię Europejską w ramach programu LEICA (Egzekwowanie prawa w Azji Środkowej), który odbył się w styczniu i kwietniu 2024 roku. Niniejsza publikacja nie ma charakteru profesjonalnego, ale ma na celu opisanie moich doświadczeń w bardzo ważnym aspekcie mojego życia.

Azja Środkowa, ze swoją bogatą historią i różnorodnością kulturową, była świadkiem obecności różnych religii na przestrzeni wieków, cierpiąc szczególnie z powodu marksistowskich prześladowań ZSRR wobec wszelkich form publicznego kultu jakiejkolwiek religii w ciągu dziesięcioleci, w których ludy te i pięć narodów tworzących ten region (znane w Hiszpanii jako republiki "tan" ze względu na końcówkę "tan" w ich nazwach, która pozostała tak niezauważona przez nas) żyły pod rządami sowieckimi.

W tym artykule opowiadam o moich osobistych doświadczeniach z mieszkańcami tych krajów, z których podkreślam ich poprawność, uprzejmość i dostępność "aby pomóc ci we wszystkim, czego potrzebujesz", co zdarzało mi się od czasu do czasu, ponieważ oprócz trudności językowych - rozumiałem ich tylko wtedy, gdy się żegnali, Kiedy wiedzieli, że jestem Hiszpanem, mówili "Barsa" lub "Hala Madrid" - a ja byłem "zagubiony i odłączony", bez wifi i danych (więc telefon komórkowy był przydatny tylko do sprawdzania czasu i robienia zdjęć), a konkretnie moje doświadczenia w miastach Ałmaty (Ałmaty i Ałmaty) i Ałmaty (Ałmaty i Ałmaty), gdzie byłem "zagubiony i odłączony".Kazachstan), Taszkencie i Samarkandzie (Uzbekistan), gdzie społeczność chrześcijańska - do której teraz się odniosę - pozostawiła znaczący ślad, który jest nadal bardzo obecny, z jego ograniczeniami i restrykcjami.

Kazachstan

W Ałmaty, największym mieście Kazachstanu, oprócz katedry Świętej Trójcy (o tej samej nazwie co archidiecezja utworzona przez papieża Jana Pawła II), znajduje się również kaplica biskupia, gdzie wierni katoliccy gromadzą się codziennie na celebracji Eucharystii, często sprawowanej przez biskupa José Luisa Mumbielę (urodzonego w Monzón, Huesca), przewodniczącego Episkopatu Azji Środkowej, który poświęcił swoje życie posłudze kapłańskiej, najpierw w parafii w Lleidzie, a obecnie w tym regionie.

Możliwość uczestniczenia w Eucharystii, przyjmowania komunii pod obiema postaciami i innych aktów kultu w tej kaplicy była luksusem, zwłaszcza że zbiegło się to z Pierwszą Komunią młodego Kazacha i mogłem zobaczyć szczerą zewnętrzną ekspresję wspólnoty ludzi, z których wielu nawróciło się z islamu. Byłem pod wrażeniem opowieści o polskim pochodzeniu, po stalinowskiej deportacji, Matki Bożej Pokoju (Matki Bożej Ozornoje, patronki Kazachstanu), która pojawia się na obrazie przedstawiającym ją i Dzieciątko Jezus, oboje o kazachskich rysach, i której przypisuje się cud ryb w zamarzniętym jeziorze.

Również w Ałmaty, w domu AЛЛМАРАСАН (Almarasan), ośrodku Opus Dei, który służy jako miejsce zamieszkania, nauki i spotkań dla wielu młodych Kazachów w tym mieście, miałem również wielki przywilej uczestniczenia w celebracji Eucharystii i uczestniczenia w przyjacielskich spotkaniach z Hiszpanami i Hiszpanami, którzy tam pracują i mieszkają. Czułem się bardzo blisko nich i przeżyłem te dni, czując siłę modlitw tak wielu ludzi o uzdrowienie mojego siostrzeńca Juana, który był w bardzo poważnym stanie z powodu zespołu ciasnoty przedziałów i sepsy w nodze, a wszystko to w wyniku złamania kości piszczelowej i pęknięcia tętnicy, których doznał podczas meczu piłki nożnej w Asturii.

Dziękuję Bogu za tę "komunię świętych" oraz Santi de Lasala i Nico Zambranę, którzy tak bardzo mi pomogli i towarzyszyli mi podczas tych dni minionej surowej zimy (przynajmniej dla tych z nas, którzy mają klimat śródziemnomorski) z temperaturami poniżej zera.

Uzbekistan

W Uzbekistanie, kraju na styku kultur, obecna jest również wspólnota katolicka. W stolicy tego kraju, Taszkiencie, znajduje się katedra Najświętszego Serca Jezusowego i klasztor Misjonarek Miłości św. Teresy z Kalkuty, które poświęcają się ubogim i najbardziej potrzebującym, i które codziennie wcześnie odprawiają Eucharystię, co pozwala wykorzystać resztę dnia na pracę zawodową z europejskimi i azjatyckimi kolegami, którzy się tam zgromadzili.

Aby udać się do klasztoru-rezydencji sióstr Matki Teresy, trzeba najpierw wjechać na przedmieścia miasta, a po przejściu przez bramę uliczną znaleźć oazę pokoju, miłości i modlitwy. To przyjemność widzieć je wszystkie w swoich biało-niebieskich sari i czuć Bożą łaskę w ich modlitwach i obecności. To było opatrznościowe, że pierwszego dnia spotkałem Valodię ("poleconego" przez Santi z Ałmaty) z żoną i synem, którzy tak dobrze się mną zaopiekowali i którzy są tak dobrze znani i kochani przez kobiety. siostry. Nigdy nie zapomnę, z jaką uwagą wszyscy odnosili się do tego przybysza z Zachodu o ciemnych rysach, który bez ostrzeżenia pojawił się na Mszy św. i z którym dzielili wiele chwil wspólnotowej modlitwy. Siostra Maria Kolbe, z pochodzenia Polka, była środkiem, który Pan dał mi, abym czuł się tak chroniony?

Obok Valodii w klasztorze Misjonarzy Miłosierdzia w Taszkiencie

Po zakończeniu pracy w Taszkiencie, po zamknięciu i pożegnaniu z władzami, uczestnikami, organizatorami i wiernym tłumaczem angielsko-hiszpańsko-rosyjskim, w "wolny dzień" pojechałem pociągiem do Samarkandy, historycznego miasta znanego z islamskiej architektury, stolicy Jedwabnego Szlaku i astrologii w czasach Tamorlana. Nigdy nie zapomnę pary turystów z południowej Rosji, którzy powiedzieli mi, że są muzułmanami i zamierzają odwiedzić imponujące meczety tego miasta, z którymi dzieliłem wagon i którzy bardzo mi pomogli, nawet zabierając mnie "ich małym Yandexem" (taksówką przez aplikację internetową), stłoczonym razem i ze wszystkimi walizkami na siedzeniach (tam, gdzie zmieściły się trzy, zmieściły się cztery), do hotelu. W Samarkandzie znajduje się kościół św. Jana Chrzciciela, prowadzony przez ojców Ariela i Pawła, urodzonych w Argentynie (co jasno wynika z obrazu Matki Bożej z Luján wewnątrz kościoła i w domu), którzy zaprosili mnie na wspaniałą przekąskę z dulce de leche, wraz z Cati, młodą uzbecką dziewczyną, która została wtajemniczona w chrześcijaństwo. Pomimo bycia mniejszością w przeważająco muzułmańskim kraju, katolicy w Samarkandzie zachowują swoją wiarę i kościół, w którym udzielane są sakramenty.

Dziękuję Bogu za wspaniałe doświadczenia, które dał mi, spotykając tak wspaniałych ludzi oraz braci i siostry w wierze w tak różnych i odległych miejscach, gdzie Bóg jest tą samą Miłością na całym świecie. Musiałem o tym opowiedzieć.

Więcej
Kultura

Pablo Blanco: "Najlepsza teologia Josepha Ratzingera jest jeszcze przed nami".

Pablo Blanco Sarto otrzymał Nagrodę Ratzingera w dziedzinie teologii z rąk kardynała Pietro Parolina 30 listopada 2023 roku. Jak pokazuje w tym wywiadzie, jest przekonany, że spuścizna Josepha Ratzingera jest nie tylko aktualna w Kościele, ale jest kluczem do jego zrozumienia.

Maria José Atienza-21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Pablo Blanco Sarto otrzymał Nagrodę Ratzingera w dziedzinie teologii z rąk kardynała Pietro Parolina 30 listopada 2023 roku. W wywiadzie dla Omnes opowiada o postaci, a przede wszystkim o spuściźnie Josepha Ratzingera-Benedykta XVI, o którym, jak sam mówi, nie znamy jeszcze pełnego zakresu jego pracy i myśli.

Jak odebrałeś wiadomość o Nagrodzie Teologicznej Ratzingera 2023?

- Oczywiście z radością i wdzięcznością. Radość, ponieważ otrzymać nagrodę imienia kogoś, komu poświęciłem część moich studiów, to zaszczyt. Ratzinger jest prawdopodobnie jednym z najlepszych teologów przełomu tysiącleci. Jego nazwisko obok mojego to wielkie szczęście.

I wdzięczność, ponieważ jest to uznanie dla mojej pracy, również z pewnym poczuciem ulgi, ponieważ oznacza to, że nie byłem tak daleko od celu, kiedy interpretowałem myślenie Josepha Ratzingera.

31 grudnia 2022 r. odszedł od nas Benedykt XVI. W jaki sposób pontyfikat papieża Ratzingera naznaczył Kościół? Jakie są Twoim zdaniem kluczowe punkty dla zrozumienia tego pontyfikatu i jego historycznej rezygnacji?

- Był to krótki, ale intensywny pontyfikat. Pozostawił nam świetliste magisterium w postaci trzech (i pół) encyklik, katechez na temat historii Kościoła i natchnionych homilii.

Kontynuował operację oczyszczania, którą rozpoczął już Jan Paweł II w sprawach nadużyć seksualnych, i rozszerzył ją na sferę gospodarczą i finansową.

Na koniec pozostawił gest wyrzeczenia, który jest przykładem wciąż dającym nam do myślenia. Jest to praktyczna nauka o sposobie sprawowania posługi w Kościele, o której warto pamiętać w obecnym czasie.

Jesteś częścią zespołu redakcyjnego Opera Omnia Josepha Ratzingera. Czy można dowiedzieć się czegoś więcej o dziełach bawarskiego papieża?

- W języku niemieckim kończą tom 15, ostatni, chociaż później dodadzą dodatek z odzyskanymi tekstami. Po polskim, hiszpański jest tłumaczeniem, które idzie najszybciej. Ale prawdą jest, że ta kompilacja, kierowana przez samego emerytowanego papieża, to dopiero początek. Zainteresowanie myślą Ratzingera rośnie z każdym dniem, zwłaszcza wśród młodszych studentów. Sugeruje to, że najlepsze dzieło Ratzingera jest jeszcze przed nami: jest on nie tylko wielkim teologiem przeszłości, ale także obietnicą na przyszłość.

W swoich przemówieniach w La Sapienza (2008) i Ratyzbonie - obu kontrowersyjnych - papież mówi ze szczególną jasnością o wierze i rozumie. Jak myślisz, jaki jest główny wkład Josepha Ratzingera w tym względzie?

- Tak, teraz Ediciones Rialp opublikowała te teksty wraz z komentarzami autorów katolickich, protestanckich i muzułmańskich na temat przemówienia z Ratyzbony. Echo, jakie odbiło się w świecie intelektualnym, jest imponujące. W przypadku niewypowiedzianego przemówienia w La Sapienza zostało ono mniej zbadane, ale zawiera kilka prawdziwie rewolucyjnych pomysłów, takich jak przedstawienie filozofii i teologii jako "sióstr bliźniaczek".

Myślę, że tegoroczna Nagroda Ratzingera, przyznana teologowi i filozofowi, obojgu z wykształceniem w obu dziedzinach, jest egzemplifikacją tej właśnie Ratzingerowskiej idei.

Sam Ratzinger przyznał, że nigdy nie przestał być profesorem uniwersyteckim. Jak Ratzinger rozumiał nauczanie uniwersyteckie oraz pracę dydaktyczną i badawczą? Czy uważasz, że to powołanie nauczycielskie zostało przeniesione na jego zadanie jako pasterza Kościoła?

- Tak, Ratzinger był zarówno profesorem, jak i duszpasterzem: jako profesor zawsze brał pod uwagę ten duszpasterski, praktyczny wymiar teologii; jako duszpasterz zawsze podkreślał doktrynalny, intelektualny wymiar nauk, które Kościół przekazuje. Mogłoby się wydawać, że poświęcenie się zadaniom duszpasterskim uniemożliwiło mu rozwinięcie bardziej rozległej teologii, i w pewnym sensie jest to prawda. Ale ta słabość stała się również jego siłą. Jego teologia nie jest zamknięta w wieży z kości słoniowej, ale jest otwarta na potrzeby duszpasterskie i misyjne całego Kościoła.

George Weigel posunął się nawet do stwierdzenia, że Joseph Ratzinger powinien zostać mianowany doktorem Kościoła, zgadzasz się z tym?

- Najpierw musiałby zostać kanonizowany, ale jego nauki wyraźnie przyciągają coraz większe zainteresowanie ze względu na ich piękno i głębię. Dla jednych i drugich. Dlatego lubię patrzeć na myśl Ratzingera rzutowaną w przyszłość. To, co będzie dalej, nie zależy logicznie od moich prognoz. Bóg powie.

Inicjatywy

Beatriz Fra: "Chcemy odzyskać dusze młodych ludzi dla Chrystusa".

Beatriz Fra była jedną z prezenterek Eucharystycznego Maryjnego Dnia Młodzieży, inicjatywy, która ma na celu przybliżenie młodych ludzi do Boga poprzez oparcie się na dwóch filarach Kościoła: Eucharystii i Maryi Dziewicy.

Paloma López Campos-20 lipca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Od 5 do 7 lipca setki młodych ludzi przybyło do Covadongi, aby świętować Eucharystyczny Maryjny Dzień MłodzieżyInicjatywa stowarzyszenia "W drodze" ma na celu przypomnienie katolikom o znaczeniu Eucharystii.

Pod hasłem "Podnieście serca", jak wyjaśniają na swojej stronie internetowej, organizatorzy tego dnia mają nadzieję, że projekt ten posłuży "ożywieniu i wzmocnieniu wiary młodych ludzi w rzeczywistą obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii, ramię w ramię z Maryją".

Aby dowiedzieć się więcej o tym, co wydarzyło się podczas tych dni w Covadonga, Omnes przeprowadził wywiad z Beatriz Fra, odpowiedzialną za transmisję i prezenterką, wraz z mężem, Eucharystycznych Maryjnych Dni Młodzieży.

Dlaczego uważasz, że ważne jest zorganizowanie takiego wydarzenia skierowanego do młodzieży?

- Wszystko wywodzi się z ankiety przeprowadzonej w Stanach Zjednoczonych. Wielu młodych ludzi, którzy należą do stowarzyszenia "On the Move", postrzega Eucharystię jako charyzmat, który posiadamy, mieliśmy osobiste spotkanie z Panem w Eucharystii i zdaliśmy sobie sprawę z tego, jak jest ona ważna. Jednocześnie zdaliśmy sobie sprawę, że w tym świecie istnieje bezpośredni atak na Pana Eucharystycznego, nawet w Kościele, gdzie często nie jest on traktowany z wystarczającym szacunkiem.

Wracając do początku, kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badanie, które wykazało, że 70% katolików nie wierzy w rzeczywistą obecność Chrystusa w Kościele. EucharystiaPrzeżywają to jako coś symbolicznego. Ta wiadomość w Stanach Zjednoczonych jest bardzo niepokojąca, a Konferencja Episkopatu zareagowała różnymi inicjatywami, aby temu zaradzić.

Chcieliśmy też coś zrobić. W ten sposób zrodził się pomysł, aby przyprowadzić młodych ludzi na spotkanie formacyjne, doświadczenie i wspólnotę, aby pokazać, co oznacza Eucharystia. Tak narodziło się stowarzyszenie "En marcha".

Skupiliśmy się na młodych ludziach częściowo dlatego, że wielu z naszych wolontariuszy to młodzi ludzie i ponieważ rozumiemy, że, jak powiedział Jan Paweł II, są oni nadzieją Kościoła.

Jaki jest związek między Eucharystią a Maryją Dziewicą?

- Dla nas istnieje związek między Eucharystią a Maryją Dziewicą, ponieważ jesteśmy katolikami %. My, katolicy, mamy te dwa filary. Jan Bosko miał sen, w którym zauważył, że łódź Kościoła jest podtrzymywana w obliczu utrapień świata tylko wtedy, gdy jest wspierana przez Eucharystię i Maryję Dziewicę. Zdajemy sobie sprawę, że bycie katolikiem jest bogactwem właśnie dlatego, że mamy tak szczególne rzeczy, jak dar, który Pan dał swojemu Kościołowi w postaci Eucharystii i naszej Matki.

Matka Boża wielokrotnie działała w naszym życiu jako Matka, która przybliża nas do swojego Syna, która wyjaśnia nam tajemnice, których możemy nie rozumieć racjonalnie, ale które możemy lepiej zrozumieć poprzez modlitwę z Matką Bożą.

Katolik nie może żyć bez sakramentów, ale nie może też żyć bez obecności Maryi Dziewicy w swoim codziennym życiu. Chcemy, aby młodzi ludzie mogli korzystać z tych dwóch wyjątkowych darów naszej katolickiej wiary.

Dlaczego Covadonga została wybrana na gospodarza Eucharystycznego Maryjnego Dnia Młodzieży?

Uczestnicy (JEMJ)

- Chcieliśmy, aby był to zarówno dzień eucharystyczny, jak i maryjny, więc szukaliśmy miejsca, w którym Matka Boża była obecna, również dlatego, że doświadcza się tam szczególnej łaski. Ponieważ dzień ten miał miejsce w Covadonga, wydarzenie nabrało odcienia rekonkwisty dusz. Motto tego dnia brzmiało "Podnieście serca" i chcieliśmy, aby młodzi ludzie, czerpiąc z naszej własnej historii, uświadomili sobie, jaki skarb posiadamy. Chcieliśmy, aby wiedzieli, że musimy walczyć, aby przeżyć to osobiście, ale musimy także walczyć, aby inni młodzi ludzie mogli się tym dzielić.

Tak jak wiele wieków temu w Covadonga Don Pelayo, pod opieką naszej Matki, miał siłę, by odzyskać katolicką Hiszpanię, tak i my chcemy odzyskać dusze młodych ludzi dla Chrystusa.

Terminy takie jak "rekonkwista", "Don Pelayo" i "walka" szybko stają się upolitycznione, zwłaszcza w sieciach społecznościowych. Jak możemy uniknąć wpadnięcia w tę grę ideologii i polityki?

- Jeśli masz jasne pomysły i stawiasz Pana w centrum, osiągniesz równowagę. Trzeba przywiązywać wagę do tego, co jest naprawdę ważne. Nie chcieliśmy angażować się w kwestie ideologiczne czy polityczne. Oczywiście kochamy nasz kraj i jesteśmy z niego dumni, ale nie weszliśmy w grę politycznych akronimów i nie zamierzamy tego robić. Nasza bitwa jest inna.

Z wielką prostotą i spokojem wiemy, czego chcemy, reszta jest dla nas taka sama. Nie robimy rzeczy ze względu na ludzkie owoce, robimy to z miłości do Pana i Kościoła.

Kapłani byli dostępni do udzielania sakramentu spowiedzi nawet przez całą noc. Dlaczego ten sakrament jest tak potrzebny?

- Było dla nas jasne, że istnieje walka z grzechem i, dzięki Bogu, nie jesteśmy sami, jesteśmy w Kościele. Pan zostawił nam wspaniałą broń, taką jak sakrament spowiedzi.

Dla nas Eucharystia i Pojednanie to dwa sakramenty, które idą ze sobą w parze. W rzeczywistości, na spotkaniu wolontariuszy na kilka dni przed rozpoczęciem Eucharystycznych Maryjnych Dni Młodzieży, wolontariusze zostali poproszeni o dobrowolne przystąpienie do sakramentu spowiedzi, aby być w stanie łaski.

Nic z tego nie byłoby możliwe bez kapłanów, którzy byli całkowicie dyspozycyjni. Jeden z kapłanów powiedział nam, że po liczbie spowiedzi można było poznać, że Pan wylał samego siebie. Chrystus dotknął serc wielu młodych ludzi, którzy przyszli, aby się z Nim pojednać.

Młodzi ludzie mogli wziąć udział w warsztatach z różnymi ekspertami na tematy takie jak Eucharystia, kultura i prześladowany Kościół. Jakie były kryteria wyboru tych tematów i prelegentów?

- Chcieliśmy, aby młodzi ludzie mogli być szkoleni w dynamiczny sposób i tak narodziły się warsztaty eucharystyczne.

Rola prześladowanych chrześcijan była bardzo ważna, ponieważ uważaliśmy, że ważne jest, aby młodzi ludzie znali świadectwa naszych braci i sióstr w wierze, którzy oddają swoje życie.

Dzięki bliskim kontaktom ze stowarzyszeniami, takimi jak "Valiván" czy "Hogar de la Madre", odbyły się również wzbogacające i zabawne warsztaty.

Młodzi ludzie podczas jednej z przygotowanych sesji (JEMJ)

Jakie owoce zaobserwowałeś w młodych ludziach po Eucharystycznym Maryjnym Dniu Młodzieży?

- Jesteśmy pod wrażeniem. To był pierwszy dzień i pierwsze owoce, które widzę, są w moim mężu i we mnie. Serce spoczęło w zdrowym środowisku, gdzie Pan był w centrum. To, czego tam doświadczyliśmy, radość na twarzach ludzi, chęć i oddanie wolontariuszy... To było imponujące.

Adoracja eucharystyczna podczas Eucharystycznych Maryjnych Dni Młodzieży (JEMJ)

Czy spodziewasz się, że będzie to długoterminowy projekt, który stanie się tradycją?

- Jesteśmy nieustannie w rękach Ducha Świętego. Widząc owoce tego pierwszego Dnia, uważamy, że dobrze byłoby kontynuować tę inicjatywę. Od teraz jesteśmy w rękach Pana, wszystko, co robimy, to praca dla Niego i dla Jego Kościoła.

Co jest potrzebne w formacji dzieci i młodzieży, aby nie wątpili w realną obecność Chrystusa w Eucharystii?

- Ostatecznie jest to łaska Boża, ale trzeba umieścić młodego człowieka "we właściwym miejscu". Musimy dać młodym ludziom to, czego potrzebują, bez rozwadniania ich formacji. Serce młodego człowieka jest stworzone dla Prawdy i dla wielkich rzeczy.

Bóg jest żywy, nie ma potrzeby wkładania słów w Jego usta, On mówi bezpośrednio do młodego człowieka, jest w nim zakochany i chce z nim rozmawiać. Tak więc, kiedy ktoś naprawdę pokazuje wielkość Boga takim, jakim On jest, Bóg wylewa Siebie.

Podsumowanie Eucharystycznych Maryjnych Dni Młodzieży 2024
Watykan

700 lat jubileuszy w Kościele

Kościół podąża za tradycją narodu żydowskiego, w którym co 50 lat obchodzono Jubileusz - rok odnowienia relacji z Bogiem.

Raporty rzymskie-19 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Pierwszy katolicki jubileusz datuje się na 1300 rok.

Kościół katolicki przejął tradycję narodu żydowskiego, zgodnie z którą co 50 lat w kościele św. Jubileusz był rokiem zaprojektowanym, aby pomóc przywrócić lepsze relacje z Bogiem i innymi ludźmi.

W tym czasie umorzono długi, uwolniono niewolników i zwrócono ziemię właścicielom.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Więcej