Członkowie Synodu organizują rekolekcje przed drugą sesją
Członkowie Drugiej Sesji Synodu Biskupów, która rozpocznie się w Rzymie 2 października, spotkali się wcześniej na rekolekcjach, które zakończyły się Mszą Świętą w Bazylice Świętego Piotra.
Członkowie Drugiej Sesji Synodu Biskupów, która rozpocznie się w Rzymie 2 października, spotkali się wcześniej na rekolekcjach, które zakończyły się Mszą Świętą w Bazylice Świętego Piotra.
Spośród 17 hiszpańskich członków Synodu Enrique Alarcón był jedynym świeckim w 2023 roku. Ponadto były 4 kobiety: dwie inne świeckie, Eva Fernández Mateo i Cristina Inogés, oraz dwie siostry zakonne. Teraz, Enrique Alarcón, były przewodniczący Komisji ds. Frater, w obliczu II sesji XVI Zgromadzenia Synodalnego w Rzymie w dniach 2-27 października, prosi o modlitwę za papieża i Synod.
"Będę musiał być w SynodOczywiście. Nominacja nie była dla jednej części Synodu, ale dla całego Synodu, a to jest druga część. Z odwagą w sercu i z troską o odpowiedzialność, która wiąże się z czymś tak wielkim, co zostało złożone w ręce i serca tych z nas, którzy tam są.
W ten sposób Enrique Alarcón komentuje dla Omnes swoje przygotowania do udziału w II sesji XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów na temat synodalności w Rzymie, gdzie 365 członków - 269 biskupów i 96 nie-biskupów, liczby nie są ostateczne - spotka się z papieżem, aby odpowiedzieć na pytanie: "Jak być misyjnym Kościołem synodalnym", jak wyjaśnia Ricardo Battocchio, sekretarz specjalny zgromadzenia, w październikowym numerze magazynu Omnes.
"Miesiąc to dużo czasu, potrzeba wielu przygotowań, abym mógł się poruszać, z kwestią elektrycznego wózka inwalidzkiego, bagażu... Na szczęście jest pokora mojej żony, która rezygnuje z miesiąca swojej pracy i przyjeżdża tam, abym mógł tam być. Tak więc jedziemy na Synod 2 za 1", dodaje Enrique Alarcón.
"Ufamy, że to Pan prowadzi nas w tym momencie historii, a Kościół musi odpowiedzieć. Nawet jeśli nas to kosztuje, nawet jeśli czasami tego nie widzimy. Ale wiemy, czym jest wiara. To podróż, czasem w cieniu, we mgle, ale to Duch nas prowadzi. I to jest miejsce, w którym Synod przyniesie owoce. Tak jak pierwsze Zgromadzenie, tak i to będzie owocować i w tym zaufaniu będziemy tam", powiedział były przewodniczący Omnes. Frater (Chrześcijańska Wspólnota Osób Niepełnosprawnych), której przewodniczy od kilku lat.
Podczas pierwszego zgromadzenia, Enrique Alarcón Powiedział Omnes: "Obecność papieża na wózku inwalidzkim jest imponująca. "Słuchanie Ducha Świętego powinno przenikać Kościół.
Kiedy powiedzieliśmy mu o naszym zamiarze modlitwy za Zgromadzenie, Enrique Alarcón powiedział: "Dziękuję za waszą modlitwę, za wasze modlitwy. Potrzebuję jej, aby sprawdzić, czy znajdę w sobie siłę fizyczną i psychiczną, aby wytrzymać długie dni pracy. Praca tam jest bardzo głęboka, bardzo poważna, jak wiecie. I dla wszystkich. Dla Ojca Świętego, ponieważ potrzebujemy tej pracy, aby przyniosła owoce. Dlatego bardzo dziękuję. Uściski, odwagi i kontynuowania wszystkiego na zawsze, do zobaczenia, przyjacielu".
Jeśli chodzi o Fratera, dodaje: "Czuję się dobrze, nadal czuję się trochę źle od jesieni, ale docieramy się. We Frater wszystko idzie do przodu, spokojnie, to pierwszy rok nowego zespołu, to rok rozruchu. Ale oni już planują, dużo się przemieszczają, odwiedzają diecezje, z dużym entuzjazmem i dużą zachętą, tak jak Frater powinien".
Oficjalne otwarcie wystawy Zgromadzenie Synodalne Piotra w święto Aniołów Stróżów w środę 2 października, program obejmuje celebrację pokutną pod przewodnictwem papieża ze świadectwami trzech ofiar nadużyć, wojny i obojętności wobec migracji. Wśród nowości: cztery fora otwarte dla publiczności. Można skonsultować się z tutaj zarys Instrumentum Laboris Synodu oraz List od Ojca Świętego do kardynała Mario Grecha, 22 lutego tego roku.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Osób Starszych, który przypada 1 października, pisarz Mario Marazziti mówi Omnes, że "ten hiperkonsumpcyjny świat produkuje odpady, w tym ludzkie odpady" i opowiada o spotkaniu papieża Franciszka z dziadkami i "ukłuciu samotności".
Mario Marazziti jest eseistą i liderem RAI, redaktorem "Corriere della Sera" i członkiem włoskiej Narodowej Komisji Śledczej ds. wykluczenia społecznego. Historyczny rzecznik Wspólnoty Sant'Egidio, jest jednym z koordynatorów międzynarodowej kampanii na rzecz zniesienia kary śmierci i lepszej jakości życia osób starszych, a wraz z Nelsonem Mandelą był członkiem zespołu mediacyjnego, który położył kres wojnie domowej w Burundi. Marazziti był członkiem włoskiego parlamentu, przewodniczącym Komisji Praw Człowieka oraz Komisji Spraw Społecznych i Zdrowia Izby Deputowanych.
Mario Marazziti jest również jednym z promotorów korytarzy humanitarnych, programu, który umożliwia najbardziej narażonym uchodźcom przymusowym bezpieczne dotarcie do Europy i towarzyszy ich integracji społecznej z pomocą społeczeństwa obywatelskiego. Jest również jednym z animatorów Fundacji Età Grande (Wielki Wiek), promowanej przez arcybiskupa Vincenzo Paglię, przewodniczącego Akademii Życia Stolicy Apostolskiej, aby pomóc zachodnim społeczeństwom docenić życie osób starszych w społeczeństwie.
Rozmowa z Marazzitim nie była łatwa. Kiedy nie był w Syrii lub w innej podróży, przygotowywał spotkanie dziadków z papieżem Franciszkiem lub pracę Fundacji Età Grande. W końcu praktycznie się zaprzyjaźniliśmy.
- W Auli Pawła VI 27 kwietnia 2024 r. tysiące dziadków i wnuków zgromadziło się wokół papieża Franciszka, w dziwnych czasach, takich jak nasze, z inicjatywy Fundacji Età Grande. Została ona stworzona w celu przywrócenia godności starości i rozpoczęcia właśnie od "dodatkowych lat", które zasilają "materialną kulturę odrzucania", odbudowy zdolności do wspólnego życia, a także ożywienia europejskiego humanizmu. To było jak wizja świata, jaki mógłby być. Świat dwóch wojen światowych, świat odbudowy, świat demokracji.
Przyszłość odradza się stąd, aby uciec od spłaszczenia teraźniejszości i braku marzeń. Dając reprezentację ignorowanemu głosowi milionów starszych ludzi, a wraz z nimi wnuków, którzy w świecie spłaszczonym na teraźniejszości otrzymują pamięć i wartość drugiego, antidotum na współczesny pośpiech i samotność, katecheza papieża Franciszka na temat starości otrzymała treść i nakreślono wizję.
- Ostatnio zastanawiałem się, jaka jest różnica między miłością ojca a miłością dziadka. Jest to inna miłość. Być może jest to miłość "czystsza". Naszym jedynym zadaniem jest ją kochać. "Przekazuj bez udawania", powiedział dziadek Fabio. Ta mądrość bezinteresowności została potwierdzona przez jego wnuczkę Chiarę: "Z moimi rodzicami, z moją siostrą, jest to ogromna miłość, ale w tej wielkości jest też konflikt. Z moimi dziadkami jest to miłość bardziej czuła, współuczestnicząca, cierpliwa".
Wdzięczność i troska o innych są jak lekarstwo w świecie, w którym wszystko się sprzedaje i wszystko się kupuje. I gdzie samo słowo starość jest przerażające, jak podbój, którym jest.
Sofia, 91-letnia kobieta urodzona w Rzymie, wyjaśniła to osobiście: "Mam zmarszczki, ale nie czuję się ciężarem. Moje osobiste doświadczenie prowadzi mnie do stwierdzenia, że możliwe jest dobre starzenie się. Prawdziwym ciężarem życia nie jest starość, ale samotność". Po śmierci męża postanowiła zamieszkać z innymi ludźmi. Odwiedza i telefonuje do osób starszych w instytucjach, a także przyjmuje wielu młodych ludzi we wspólnocie mieszkaniowej Wspólnoty Sant'Egidio: opowiada im historię wojny w Rzymie, bombardowań, solidarności, wyboru ukrywania Żydów przed nazistowskimi prześladowaniami. Żywa i dobra pamięć na dziś.
- Papież Franciszek, podążając za Listem Jana Pawła II do osób w podeszłym wieku w przededniu Wielkiego Jubileuszu, poświęcił w ubiegłym roku cały cykl katechez temu wiekowi, "magisterium kruchości": kluczowi do pomocy światu w wyjściu z "kultury wyrzucania", której migranci i osoby starsze są niemal nieodzowną częścią w hiperkonsumpcyjnym świecie produkującym odpady, w tym odpady ludzkie. Starość jako papierek lakmusowy poziomu naszej cywilizacji.
Marginalizacja osób starszych deprawuje wszystkie okresy życia, nie tylko starość. Często powraca do tego, czego jej babcia nauczyła się o Jezusie, który nas kocha, który nigdy nie zostawia nas samych i który wzywa nas, abyśmy byli blisko siebie i nigdy nikogo nie wykluczali. I nauczanie, aby nigdy nie zabierać starszego krewnego od stołu i domu, ponieważ zachorował.
Papież Franciszek ucieleśnia i przekazuje chrześcijaństwo zakorzenione w Ewangelii, które dobrze wie, że obok sakramentu stołu jest sakrament ubogich: przypowieść o Sądzie Ostatecznym z 25 rozdziału Ewangelii Mateusza, obecność Jezusa i Jego ciała w każdej osobie samotnej, opuszczonej, ubogiej, w każdym z tych "moich braci i sióstr" nie jest przypadkowa, ale konstytutywna. I oddaje tę ewangeliczną mądrość w służbę zdezorientowanemu światu, który opróżnia lub odwraca znaczenie słów, który traci poczucie grozy wojny do tego stopnia, że czyni ją stałym towarzyszem: i w ten sposób czyni starca, któremu wszystko zawdzięczamy, niewidzialnym.
- Po pandemii mogliśmy zrozumieć: "Jedziemy na tym samym wózku". Ale wydaje się, że ci, którzy nie są jeszcze wystarczająco dorośli, zawsze myślą, że są w innej łodzi i mają inne przeznaczenie. Podczas pandemii Covid-19 ponad 40 % wszystkich ofiar pierwszej fali, we Włoszech, w Hiszpanii, w Europie, na Zachodzie, stanowiły osoby starsze przebywające w instytucjach. Kolejne 25 % stanowiły osoby starsze mieszkające w domu. Oznacza to, że biorąc pod uwagę, że osoby starsze przebywające w instytucjach stanowiły tylko 3,% całkowitej liczby osób starszych, sam dom, bez usług, bez lekarzy, chronił 15 razy bardziej życie osoby starszej przebywającej w instytucji.
Powinno to wywołać radykalną zmianę w ogólnym dobrobycie osób starszych, tworząc modele bliskości, innowacyjne formy współzamieszkiwania, małe wspomagane obiekty mieszkalne, kontinuum sieciowych usług opieki społecznej skoncentrowanych na domu, zintegrowaną opiekę społeczno-zdrowotną w domu, mnożąc chronione wypisy ze szpitala, ponieważ większość patologii ma charakter przewlekły, a nie ostry. Z drugiej strony rośnie liczba inwestycji w domy i instytucje mieszkalne, które oferują znaczny gwarantowany zwrot finansowy.
Istnieje wiele badań pokazujących, że samotność podwaja ryzyko śmierci z powodu tych samych chorób przewlekłych. Ale system nie może się zmienić. We Włoszech zrobiono krok naprzód dzięki ustawie 33/2023, historycznemu punktowi zwrotnemu, który wskazuje te działania przynajmniej jako uzupełniającą ścieżkę opieki, ale nadal jest niedofinansowany. Może to być początek kontrkultury i ponownego przemyślenia. Jest też Karta Praw Osób Starszych, którą Fundación Gran Edad również zaczyna rozpowszechniać w Europie. Są to punkty wyjścia, które należy rozpowszechniać.
- Zaczęliśmy robić wszystko, co możliwe, aby zatrzymać osoby starsze w domu. I prosić o wsparcie ze strony placówek publicznych, ubezpieczeń, sektora finansowego, pielęgniarek, usług, opiekunów. To oszczędność dla służby zdrowia i zysk dla społeczeństwa. Nawet w ekstremalnych fazach życia, a nie w tych ostrych. Nasze wnuki zobaczą, że nawet umieranie jest częścią życia i że istnieje wielka intensywność emocjonalna, nawet gdy życia jest niewiele. Nie będą chciały, abyśmy kończyli nasze dni w samotności i izolacji, tak jak wtedy, gdy ich hospitalizowani dziadkowie "zniknęli", aby nigdy nie pojawić się ponownie po Covid.
Wiem o wielu doświadczeniach promowanych przez Wspólnotę Sant'Egidio w zakresie wspólnego zamieszkiwania osób starszych wraz z opiekunem, którzy są samowystarczalni; są ich setki. Wszyscy oni byliby ludźmi przeznaczonymi do instytucji i ponosiliby koszty społeczne, a także koszty ludzkie.
- W Europie liczącej 448,8 mln osób, z medianą wieku 44,5 lat i 21,3 % w wieku 65 lat i więcej, mediana wieku we Włoszech wynosiła 45,7 lat w 2020 r. i rosła w szybszym tempie: 24,1 % w wieku 65 lat i więcej oraz średnio 46,5 lat w 2023 r.
Liczba nowych urodzeń, jak dobrze wiadomo, gwałtownie spada, 379 000 w ostatnim roku. Przy wskaźniku urodzeń wynoszącym 6,4 na tysiąc mieszkańców: w poprzednim roku było to 6,7. Ale to, co dzieje się we Francji, dzieje się również w Hiszpanii.
- Sam Kościół katolicki, który nie jest ani "negacjonistą", ani "giovanilistą" [aktywistą młodzieżowym], doskonale zdaje sobie sprawę, że włosy wielu chrześcijan siwieją lub bieleją, ale nie ma jeszcze aktywnej i konkretnej odpowiedzi na te "dodatkowe lata", które są błogosławieństwem, ale mogą być przekleństwem. Badanie Ipsos po raz pierwszy zbadało Kościół i jego stosunek do osób starszych. Jest w nim więcej uwagi niż w otaczającym świecie, ale głównie w rozdziale "społecznym i zdrowotnym", a nie w rozdziale "ludzie", bracia i siostry.
We Włoszech jest ich 14 milionów, ale Kościół nie zwraca uwagi na mniej niż 200 000 młodych dorosłych, którzy zawierają małżeństwa każdego roku. Potrzebna jest wyobraźnia. A nie tylko przyzwyczajenie. Rozpocznijmy tę kontrnarrację, która uwolni świat od fragmentacji i zmniejszy uciążliwość samotności, która jest prawdziwą pandemią naszych czasów.
W związku z drugą sesją Synodu Biskupów, która odbędzie się w październiku 2024 r., papież poprosił katolików na całym świecie, aby przyłączyli się do niego w modlitwie o współodpowiedzialność wszystkich ochrzczonych za misję Kościoła.
Na stronie Papież Franciszek prosi katolików o modlitwę w październiku "o wspólną misję", czyli zadanie ewangelizacyjne, które należy do wszystkich ochrzczonych. W związku z rozpoczynającą się 2 października II Sesją Synodu, Ojciec Święty pragnie poprzez tę intencję przypomnieć, że "wszyscy chrześcijanie są odpowiedzialni za misję Kościoła".
Franciszek wyjaśnia, że "my, kapłani, nie jesteśmy przywódcami świeckich, ale ich pasterzami". Wezwanie Chrystusa, skierowane do wszystkich w równym stopniu, przypomina nam, że powołania wzajemnie się uzupełniają, że "jesteśmy wspólnotą". Dlatego, dodaje Papież, "musimy iść razem drogą synodalności".
Papież kontynuuje swoją wiadomość podkreślając, że wszyscy katolicy muszą "dawać świadectwo swoim życiem i brać współodpowiedzialność za misję Kościoła". Odpowiedzialność ta należy do wszystkich ochrzczonych, którzy "są w Kościele we własnym domu i muszą się o niego troszczyć".
Na zakończenie papież prosi: "Módlmy się, aby Kościół nadal wspierał wszelkimi sposobami synodalny sposób życia, pod znakiem współodpowiedzialności, promując uczestnictwo, komunię i wspólną misję wśród kapłanów, zakonników i świeckich".
Papież Franciszek wykorzystał swoją wizytę w Belgii, aby beatyfikować Anę de Jesús, uczennicę świętej Teresy z Avila. Błogosławiona była odpowiedzialna za opracowanie dzieł wielkiej hiszpańskiej świętej i mistyczki.
Anna od Jezusa jest powszechnie znana w Belgii, gdzie zmarła po założeniu kilku klasztorów.
Zostały one nazwane dwoma płucami Kościoła katolickiego, wschodnim i zachodnim. Antiochianie dali początek kościołowi syromalabarskiemu. Kraje o największej liczbie katolików wschodnich to Ukraina i Indie, a także Stany Zjednoczone z powodu emigracji.
Janowi Pawłowi II zawdzięczamy porównanie Kościoła do ciała żyjącego z dwoma płucami: "Nie możemy oddychać jako chrześcijanie, a raczej jako katolicy, tylko jednym płucem; musimy mieć dwa płuca, to znaczy wschodnie i zachodnie" (Adres do niekatolickich wspólnot chrześcijańskichParyż, 31 maja 1980 r.).
Czym są te dwa płuca, którymi oddycha Kościół? Od samego początku głoszenia wiara katolicka była wcielana w kultury, do których docierała: Kościół bardzo wcześnie doświadczył tego, co dziś nazywamy inkulturacją wiary.
Od czasów Cesarstwa Rzymskiego różnice kulturowe i sposób przeżywania chrześcijaństwa w każdym środowisku krystalizowały się w obrządkach. W zachodniej części Imperium istniały zasadniczo trzy: obrządek rzymski lub łaciński; obrządek latynoski, obecnie nazywany mozarabskim; oraz obrządek ambrozjański, który jest obecnie żywy w Mediolanie.
I pięć we wschodniej części Imperium i pobliskich regionach: obrządek aleksandryjski w Egipcie; obrządek bizantyjski na obszarze Grecji; obrządek antiocheński w Egipcie. SyriaObrządek chaldejski w starożytnej Mezopotamii i obrządek ormiański.
W następnych stuleciach prawie wszystkie z nich rozprzestrzeniły się na inne kraje w wyniku ewangelizacyjnego impulsu chrześcijan z każdego kraju. Antiocheńczycy dotarli do Indii, dając początek Kościołowi syromalabarskiemu, o którym obecnie jest głośno.
Obrzędy to nie tylko różne sposoby celebracji sakramentów, ale w każdym z nich istnieje sposób odnoszenia się do Boga, doświadczenie wiary oraz szczególne zwyczaje i nabożeństwa. Ostatnie dokumenty papieskie wychwalają bogate dziedzictwo duchowe każdego obrządku. Ponadto wyłoniły się własne hierarchie kościelne, zwłaszcza w obrządkach wschodnich.
Niestety, podziały Kościoła, które rozpoczęły się w starożytności chrześcijańskiej, miały silny wpływ na obrządki, zwłaszcza wschodnie, które będąc bardzo zależne od własnej hierarchii, były bardziej podatne na schizmy. Odłam Nestorian zraził do siebie Chaldejczyków, a odłam Monofizytów zraził do siebie Ormian i Aleksandryjczyków.
Na przełomie pierwszego tysiąclecia Kościół katolicki był tylko łaciński i grecki. W 1054 r. Schizma Wschodnia położyła temu kres. Jedynie Kościół maronicki obrządku antiocheńskiego, który szczyci się tym, że jest jedynym Kościołem wschodnim, który zawsze był katolicki, pozostał w komunii z Następcą Świętego Piotra.
W Soborze Trydenckim uczestniczyli wyłącznie biskupi łacińscy, co było rzadkością w historii soborów ekumenicznych, ponieważ zaproszeni biskupi maroniccy nie mogli wziąć w nim udziału, ponieważ mieszkali na terytorium muzułmańskim.
Ale Kościół nigdy nie zapomniał, że ma dwa płuca. Sobór Trydencki zacieśnił stosunki ze wschodnimi chrześcijanami, w wyniku czego kilka grup dołączyło do Kościoła katolickiego. Pierwszą z nich była grupa ukraińskich biskupów, którzy podpisali Unię Brzeską w 1595 roku. Po niej nastąpiły kolejne porozumienia z innymi wspólnotami. Związki te nie były łatwe, ponieważ niestety z chrześcijańskiego Zachodu było wiele prób wprowadzenia łacińskich zwyczajów do tych, którzy właśnie powrócili do pełnej komunii z Rzymem. Prawdą jest również, że po kilku stuleciach separacji w wielu grupach było wielu zwolenników niekatolickich doktryn.
Obecnie istnieją 22 Kościoły Wschodnie zjednoczone z Rzymem, zwane sui iuris lub Kościołami autonomicznymi. Oprócz własnych ksiąg liturgicznych posiadają one własny Kodeks Prawa Kanonicznego promulgowany przez św. Jana Pawła II w 1990 roku. W związku z tym mają inne normy dyscyplinarne niż łacińskie: wiadomo na przykład, że wśród katolików wschodnich są żonaci księża.
W ich hierarchicznej organizacji ważny jest Synod Kościoła Rytualnego, a najwyższą władzą jest Patriarcha lub Arcybiskup Większy. Według Rocznika Papieskiego liczą one około 18 milionów wiernych. Kraje z największą liczbą katolików wschodnich to Ukraina i Indie, a Stany Zjednoczone również wyróżniają się pod względem emigracji.
Zdecydowane potępienie nadużyć i sprawców, zwrócenie uwagi na potrzebujących, migrantów i uchodźców, na nienarodzonych - poprzez pochwałę odwagi króla Baudouina, który nie podpisał legalizacji aborcji - oraz na osoby starsze, a także apele o budowanie pokoju i solidarnej Europy to niektóre z priorytetowych tematów papieża Franciszka w Belgii i Luksemburgu.
Z Masa i homilię na Stadionie Króla Baudouina w Brukseli, a także recytację wiersza pt. AngelusPodróż papieża Franciszka do Luksemburga i Belgii, która rozpoczęła się w ubiegły czwartek w Luksemburgu, zakończyła się powitaniem przez wielkich książąt Henryka i Marię Teresę.
Dokładnie w tę sobotę, w akcie wykraczającym poza oficjalny program, papież przybył pomodlić się przy grobie św. Król BaudouinRodzina królewska w krypcie królewskiej kościoła Matki Bożej w Laeken, w obecności obecnych królów Belgii, Filipa i Matyldy.
Ojciec Święty pochwalił abdykację ówczesnego króla Belgii w 1992 r. na 36 godzin, aby nie podpisywać ustawy o legalizacji aborcji. Papież poprosił o wzięcie z niego przykładu w czasach, gdy "prawa kryminalne" zyskują na popularności i zwrócił się do biskupów z prośbą o jego beatyfikację.
W niedzielę rano, przed mszą świętą kończącą uroczystość, papież był oklaskiwany na stadionie króla Baudouina przez tysiące ludzi, około czterdziestu tysięcy według władz, niosących flagi wielu krajów i błogosławiących dzieci przyniesione przez rodziny i ochronę.
Ponadto papież przystąpił do beatyfikacji czcigodnej hiszpańskiej karmelitanki bosej Any de Jesús (1945-1621), która zmarła w Brukseli i była uważana za "prawą rękę" świętej Teresy od Jezusa w jej fundacjach.
Anna od Jezusa założyła pierwszy klasztor Karmelu bosego w Brukseli, gdzie pozostała przeoryszą aż do śmierci, ale także założyła klasztory w Louvain (1607) i Mons (1608). Pod koniec życia cierpiała na chorobę zwyrodnieniową, która w ciągu siedmiu lat całkowicie ją sparaliżowała.
W swojej homilii, skoncentrowanej na refleksji nad trzema słowami (otwartość, komunia i świadectwo), papież oparł swoją medytację na niedzielnej Ewangelii, aby potwierdzić, że "wszyscy, wraz z chrztem, otrzymaliśmy misję w Kościele, która jest darem, który otrzymaliśmy nie dzięki naszym zasługom, ale dzięki łasce Bożej, nie jesteśmy uprzywilejowani. Aby współpracować z miłością w wolnym działaniu Ducha Świętego, musimy wypełniać tę misję z pokorą, wdzięcznością i radością". "Wspólnota wierzących nie jest kręgiem uprzywilejowanych", podkreślił.
Następnie, przy drugim słowie, komunii, wypowiedział się niezwykle ostro na temat nadużyć i sprawców. Należy pamiętać, że Belgia jest krajem głęboko zranionym przez te przestępstwa, w sprawie których parlament ogłosił ogólnokrajowe dochodzenie i rezygnację, na przykład, Rogera Vangheluwe, biskupa Brugii, po przyznaniu się do wykorzystywania seksualnego nieletnich. Jego przestępstwa uległy przedawnieniu, ale papież usunął go ze stanu duchownego, gdy był już emerytem w wieku 87 lat.
Ojciec Święty powiedział, że "jedynym sposobem na życie jest dzielenie się. Samolubstwo jest skandaliczne". "Pomyślmy o tym, co się dzieje, gdy mali są skandalizowani, bici, wykorzystywani przez tych, którzy powinni się nimi opiekować. Pomyślmy o ranach bólu i bezradności, zwłaszcza ofiar, ale także ich rodzin i całej społeczności, naszymi umysłami i sercami".
"Historie niektórych z tych małych dzieci, które spotkałem przedwczoraj, powracają. Słuchałem ich, czułem ich cierpienie, ponieważ były wykorzystywane. W Kościele jest miejsce dla każdego, ale wszyscy będziemy sądzeni i nie ma miejsca na nadużycia. Nie ma miejsca na tuszowanie nadużyć. Proszę was wszystkich: nie ukrywajcie nadużyć. Proszę biskupów: nie tuszujcie nadużyć, potępiajcie sprawców i pomóżcie im wyleczyć się z choroby nadużyć". (oklaski).
"Zło nie jest ukryte, zło musi zostać odkryte, poznane. Tak jak zrobili to niektórzy z molestowanych, i to z odwagą. Niech to będzie znane i niech sprawca zostanie osądzony (więcej oklasków).
Bez względu na to, czy jest to osoba świecka, kobieta świecka, ksiądz czy biskup. Słowo Boże jest jasne. Mówi ono, że protesty żniwiarzy i grupy ubogich nie mogą być ignorowane". "Maltretowani ludzie są krzykiem, który wznosi się do nieba. Słuchajmy Jezusa w Ewangelii". "Moja babcia mawiała: diabeł wchodzi przez kieszenie".
Wreszcie, w odniesieniu do trzeciego słowa, świadectwa, ponownie odniósł się do błogosławionej Anny od Jezusa, "duchowego magnesu" w cieniu "giganta ducha", świętej Teresy od Jezusa. Podczas modlitwy Anioł Pański, jak zwykle, modlił się o pokój i modlił się do Dziewicy Maryi, wzywając Sedes Sapientiae, siedzibę mądrości.
Po przybyciu do stolicy Belgii w piątek 27 maja, papież odniósł się do the nadużywanie w swoim przemówieniu do władz, zauważając, że "Kościół jest święty i grzeszny". "Kościół musi się wstydzić, prosić o przebaczenie i próbować rozwiązać tę sytuację z chrześcijańską pokorą" - powiedział Ojciec Święty. Stwierdził ponadto, że "wystarczy jedno nadużycie, by się wstydzić".
Następnie, przez całą podróż, pojawiało się więcej wiadomości na temat nadużywanie. Na przykład, przesłuchanie 17 ofiar molestowania przez belgijskich księży w Nuncjaturze, również nie zostało zaplanowane.
Watykańskie biuro prasowe, za pośrednictwem Telegramu, wyjaśniło, że obecni "mogli przedstawić papieżowi własną historię i ból oraz wyrazić swoje oczekiwania dotyczące zaangażowania Kościoła w walkę z nadużyciami".
"Papież był w stanie wysłuchać i zbliżyć się do ich cierpienia", kontynuuje notatka, "wyraził swoją wdzięczność za ich odwagę i poczucie wstydu za to, co wycierpieli jako dzieci z powodu księży, którym zostali powierzeni, biorąc pod uwagę prośby, które skierowali do niego, aby ich zbadał".
Sobotę papież rozpoczął od śniadania z dziewięcioma osobami znajdującymi się w trudnej sytuacji i migrantami z parafii Saint-Gilles, która każdego ranka, przy stołach ustawionych na środku starej nawy, oferuje kawę bezdomnym, uchodźcom i ubogim w centrum miasta.
Ponadto papież przyjął w nuncjaturze dwie rodziny uchodźców z różnych krajów. Chrześcijanina z Syrii i muzułmanina z Dżibuti, goszczonych przez Wspólnotę Sant'Egidio, którzy przybyli do Belgii dzięki aktywacji tak zwanych "korytarzy humanitarnych".
Spotkanie papieża Franciszka z biskupami, kapłanami, zakonnikami i pracownikami duszpasterskimi w Bazylice Najświętszego Serca w Koekelberg w sobotę było jednym z głównych wydarzeń papieskiej podróży.
Kilka osób zabrało tam głos, temat nadużyć, który był obecny poprzedniego dnia, pojawił się ponownie, ale temat Synodu również pojawił się w znaczący sposób, co skomentował Andrea Tornielli, dyrektor redakcyjny Dykasterii ds.
"Co jest priorytetem rozpoczynającego się Synodu? Jaki jest główny i najważniejszy cel reformy Kościoła w sensie synodalnym? Z Brukseli, z Bazyliki Najświętszego Serca w Koekelbergu, gdzie spotkał się z biskupami, duchowieństwem, zakonnikami i duszpasterzami, papież Franciszek nakreślił odpowiedź, ponawiając pytanie".
"Proces synodalny - powiedział, motywowany słuchaniem świadectwa - musi być powrotem do Ewangelii; nie może mieć wśród swoich priorytetów jakiejś "modnej" reformy, ale musi zadać sobie pytanie: jak możemy zanieść Ewangelię społeczeństwu, które już jej nie słucha lub odwróciło się od wiary? Zadajmy sobie wszyscy to pytanie.
"Dlatego nie są to "modne" reformy" - napisał. Tornielli. "Istnieją perspektywy, które ostatecznie odsuwają na dalszy plan palącą i fundamentalną kwestię, którą ponownie poruszył Franciszek: kwestię głoszenia Ewangelii w zsekularyzowanych społeczeństwach. Perspektywy, które ostatecznie zapominają o jedynym prawdziwym celu każdej reformy w Kościele: dobru dusz, trosce o święty i wierny lud Boży".
Podróż rozpoczęła się w ubiegły czwartek. Przed władzami kraju papież, dziękując im za przyjęcie, podkreślił "szczególne położenie geograficzne" Luksemburga, który "wyróżnił się (w swojej historii) zaangażowaniem w budowanie wspólnoty". Europa zjednoczeni i solidarni". I, jak to często bywa w przypadku wszystkich jego audiencji i podróży apostolskich, wezwał rządzących do zaangażowania się w "kontynuowanie negocjacji" w celu osiągnięcia pokoju.
Rola kobieta w Kościele, a w szczególności w encyklice Laudato si' i debatach klimatycznych, była kwestią, która pojawiła się podczas wizyty papieża na uniwersytetach w Leuven, zwłaszcza na francuskojęzycznym Uniwersytecie Katolickim w Louvain-La-Neuve wczoraj po południu.
Po zakończeniu mszy na Stadionie Króla Baudouina, papież Franciszek ma przenieść się do bazy lotniczej Melsbroek na ceremonię pożegnalną, odlecieć do Rzymu o 12:45 i wylądować na międzynarodowym lotnisku Rzym/Fiumicino około 15:00 w najbliższą niedzielę.
W tę niedzielę Kościół obchodzi święto archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała. Dzień Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców pod hasłem: "Bóg idzie ze swoim ludem". Tutaj można zapoznać się z Wiadomość Ojca Świętego na dzisiejszą niedzielę oraz komentarze do Gospel odpowiadający.
Niektórzy określają Ziemię Świętą jako piątą Ewangelię. Doświadczenie postawienia stopy na ziemi, która przyjęła wcielone Słowo, jest szczególnym zanurzeniem w Słowie Bożym. W Ziemi Świętej nowe i stare przymierza są dotykane, a słowo pisane nabiera koloru i trójwymiarowości.
Od pierwszych wieków chrześcijaństwa, a wcześniej wraz z zachowaniem pamięci o narodzie żydowskim, miejsca święte były przedmiotem opieki i czci.
Ustne tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie często znajdowały naukowe potwierdzenie w badaniach archeologicznych i wykopaliskach, zwłaszcza w ostatnich dwóch stuleciach.
Pielgrzymka do Ziemi Świętej to coś więcej niż podróż; to w pewnym sensie podróż do Ewangelii, dlatego szczególnie przydatne są przewodniki, które łączą oba aspekty, takie jak "Ślady naszej wiary", wydane przez Fundację. Saxum.
Wśród wielu świętych miejsc, które są przechowywane wśród Izrael i PalestynaNiektóre z nich wyróżniają się pod względem dewocjonalnym, archeologicznym i historycznym.
Bazylika Zwiastowania w Nazarecie stoi na pozostałościach chrześcijańskich miejsc kultu z pierwszych wieków chrześcijaństwa.
Podczas badań archeologicznych przeprowadzonych przez Studium Biblicum Franciscanum przed wzniesieniem obecnej bazyliki, znaleziono budynek przeznaczony do kultu, w którym znajdowały się liczne chrześcijańskie graffiti z końca I i II wieku. Wśród nich znajduje się napis "Ave Maria" w języku greckim. Testy przeprowadzone na ścianach tego domu, który został częściowo wykopany w skale, jak to było wówczas w zwyczaju, łączą je z tymi przechowywanymi w bazylice Loreto we Włoszech.
Lokalizacja jaskini bydlęcej, w której narodził się Chrystus, była znana już w połowie II wieku. Betlejem zostało zapowiedziane przez Micheasza jako miejsce narodzin Mesjasza, a narodziny Chrystusa zostały zapisane w Ewangelii Łukasza (Łk 2:1-7).
Oprócz lokalizacji grot przekazanych przez pierwszych chrześcijan, władze rzymskie chciały je "wymazać" budując nad nimi pogańskie świątynie lub święte gaje, jak to miało miejsce w przypadku groty betlejemskiej. Próby ich wyciszenia nie tylko nie powiodły się, ale też w pewien sposób naznaczyły najważniejsze miejsca.
Grota, o której mowa, znajduje się dziś wewnątrz bazyliki z IV wieku, na niższym piętrze pod prezbiterium. Jest to wykop w skale, powszechny w Judei I wieku do przechowywania sprzętu do wypasu lub zwierząt. Rozpadlina w skale, która zachowała się z jednej strony, jest według tradycji pierwszym miejscem, w którym Syn Boży spoczął na ziemi. Dziś miejsce to oznaczone jest srebrną gwiazdą.
Miejsce Świątyni Jerozolimskiej jest jednym z najczęściej badanych miejsc w Ziemi Świętej. Jest to najświętsze miejsce dla Żydów i ma szczególne znaczenie również dla wyznawców religii muzułmańskiej.
Pierwsza wielka świątynia w Jerozolimie została zamówiona przez Dawida i to jego syn, Salomon, ukończył ją i poświęcił w jedenastym roku swojego panowania, tj. około 960 r. p.n.e. (Królów 5:15-7).
Chociaż istnieje wiele źródeł, które mówią o tej świątyni, badania archeologiczne nie były w stanie znaleźć znaczących pozostałości tego ogromnego i bogatego budynku.
Po powrocie narodu żydowskiego do Jerozolimy rozpoczęto budowę drugiej, skromniejszej świątyni, która została poświęcona w 515 roku.
W 20 r. p.n.e. Herod Wielki rozpoczął odbudowę i rozbudowę Świątyni Jerozolimskiej. To właśnie do tej wielkiej świątyni udali się święty Józef i Maryja Dziewica, aby przedstawić niemal nowonarodzonego Jezusa.
Ewangeliści Mateusz, Marek i Łukasz zapisali proroctwo Chrystusa o zniszczeniu świątyni. Rzeczywistość, którą widziało wielu z tych, którzy ją słyszeli, ponieważ w 70 roku świątynia została spalona przez rzymskie legiony podczas oblężenia Jerozolimy. Pół wieku później nad ruinami wzniesiono pomniki z posągami Jowisza i cesarza. Badania i wykopaliska, które wciąż trwają, umożliwiły wirtualną rekonstrukcję tej wspaniałej świątyni.
W Jerozolimie nadal zachowała się część murów tej konstrukcji, choć najbardziej znana jest zachodnia część muru znana jako Ściana Płaczu: około 60 metrów długości i około 20 metrów wysokości. Od XIV wieku jest to żydowskie święte miejsce modlitwy par excellence. Ściana ta znajduje się najbliżej miejsca Świętego Świętych, które eksperci umieszczają liniowo pod ziemią zajmowaną obecnie przez Kopułę na Skale meczetu Al-Aksa.
Synagoga w Kafarnaum, wraz z niedawno odkrytą synagogą w Magdali, jest jedną z najlepiej zachowanych i najcenniejszych pod względem artystycznym znanych synagog.
Odkryte pozostałości pokazują bogaty, dość duży budynek, zbudowany z białego wapienia i bogato zdobiony w kolumny i łuki. Chociaż pozostałości te pochodzą z około IV-V wieku, synagoga ta została zbudowana na miejscu wcześniejszej synagogi z I wieku, której kamienny bruk znaleziono pod centralną nawą sali modlitewnej i w której Jezus mógł się modlić i nauczać (Mk 1:21-28; Łk 4:31-37).
Kilka metrów od tej synagogi znajduje się bazylika z końca V wieku zbudowana na ośmiokątnej konstrukcji, która według starożytnej tradycji stoi na miejscu domu św. Piotra, gdzie Jezus uzdrowił swoją teściową (Mt 8:14-15; Mk 1:29-31; Łk 4:38-39). Wykopaliska potwierdziły, że bazylika rzeczywiście stoi na miejscu dawnego domu z I wieku p.n.e., składającego się z szeregu pomieszczeń połączonych dziedzińcem.
Chociaż nie jest to centrum kultu, dokładność, z jaką opisano tę grupę basenów, znalezionych podczas kolejnych wykopalisk w XIX, XX i XXI wieku, czyni tę enklawę jednym z najbardziej interesujących miejsc jako kamienne potwierdzenie Pisma Świętego.
Położony dokładnie w miejscu, w którym lokalizuje go Pismo Święte, jego ruiny znajdują się obecnie w muzułmańskiej dzielnicy Jerozolimy, kilka metrów od Bramy Lwów (znanej jako Brama Owcza, przez którą bydło wchodziło do Świątyni na rzeź). Wykopaliska pokazują basen podzielony murem, który tworzył dwa oddzielne baseny, co mówi o wielkiej konstrukcji tego basenu, który Ewangelista Jan opisuje jako posiadający "pięć portyków" (J 5:1-3).
Duży model w Muzeum Izraela, który przedstawia układ Jerozolimy w czasach Drugiej Świątyni, pokazuje granice murów miasta Jerozolimy.
miasto w tym czasie. Granice te pomijają, jak podają Ewangelie, skałę o kształcie podobnym do czaszki, która wystawała z kamieniołomu w północno-wschodniej części miasta (Mt 27:32-56; Mk 15:21-41; Łk 23:26-49; J 19:17-30). W tym miejscu miało miejsce ukrzyżowanie i śmierć Chrystusa, a kilka metrów dalej, na skale, pochowano ciało Pana.
Ten obszar świętego miasta był głównym przedmiotem badań archeologicznych i wykopalisk, które ujawniły różne pomieszczenia, obszary i miejsca pochówku, które są zgodne z linią opisaną w Piśmie Świętym.
Rzymski podbój pogrzebał ten obszar pod pogańską świątynią, co oznaczało, że był on wyjątkowo dobrze zachowany. W IV wieku, wraz z chrystianizacją Imperium, te święte miejsca ponownie stały się miejscem kultu chrześcijańskiego.
Pierwsza bazylika zbudowana nad Grobem Pańskim pochodzi z tej daty, a wykopaliska ujawniły trzy obszary: okrągłe mauzoleum wokół grobu; dziedziniec, na którym skała Kalwarii została umieszczona na świeżym powietrzu; oraz bazylika z pięcioma nawami i atrium. Grobowiec został odizolowany od skały poprzez jej odcięcie i zbudowanie chroniącego go edikuli. W 2016 r., wraz z ostatnią renowacją obecnej edykuły (z 1810 r.), marmurowe płyty zostały usunięte i nałożone na siebie, aż dotarły do oryginalnego kamienia. Obecnie cały teren, od grobu Jezusa do miejsca ukrzyżowania, jest częścią kompleksu świątynnego.
Oprócz możliwości dotknięcia zagłębienia krzyża w dzisiejszej Kaplicy Kalwaryjskiej, tuż poniżej, w Kaplicy Adama, można zobaczyć część oryginalnej skały.
Postawienie stopy w Ziemi Świętej jest w pewnym sensie osobistym wejściem w życie Ewangelii. Jak zauważa Jesús Gil, ksiądz i autor książki "Footsteps of Our Faith", "Ewangelie czyta się innymi oczami po przejściu przez Ziemię Świętą. Pamiętam, jak czytałem grupie w Kafarnaum początek Ewangelii według Marka, od wersetu 14 pierwszego rozdziału do wersetu 12 drugiego. Słuchany tam, w cieniu jaworów, pośród ruin synagogi i domu Piotra, nagle nabrał sensu, stał się żywy. Jedna osoba powiedziała mi: "Ten fragment Ewangelii jest prawdziwy. A jeśli ten fragment jest prawdziwy, to cała Ewangelia jest prawdziwa".
Na ruinach późnogotyckiego kościoła, Muzeum Diecezjalne Kolumba w Kolonii stanowi harmonijne połączenie starego i nowego, integrując kaplicę zbudowaną w latach 50-tych XX wieku.
Muzea diecezjalne to nie tylko przestrzenie poświęcone ekspozycji sztuki sakralnej; zwłaszcza w zsekularyzowanym społeczeństwie, są to również miejsca, które świadczą o wpływie sztuki i kultury chrześcijańskiej na współczesne życie. W przeciwieństwie do skarbów katedralnych, które koncentrują się na sztuce liturgicznej, muzea diecezjalne angażują się w dialog z kulturą współczesną, wystawiając sztukę współczesną obok tradycyjnej sztuki chrześcijańskiej.
Dobrym przykładem w Niemczech jest Muzeum Diecezjalne w Koloniiwyróżnia się zarówno architekturą, jak i kolekcją sztuki, która tworzy głęboki dialog między sztuką klasyczną i współczesną. Nazwa "Kolumba" pochodzi od późnogotyckiego kościoła poświęconego męczennikowi z III wieku, znanego w Hiszpanii jako Santa Coloma. Kościół ten, niegdyś największy kościół parafialny w Kolonii, został zniszczony podczas II wojny światowej. Muzeum zostało zbudowane na jego ruinach przez szwajcarskiego architekta Petera Zumthora. Otwarty w 2007 roku budynek otrzymał prestiżowe nagrody architektoniczne, takie jak German DAM Architecture Prize (2008) i North Rhine-Westphalia Architecture Prize (2011).
Muzeum Kolumba jest dobrym przykładem harmonii między starym i nowym: nowoczesny budynek integruje ruiny zniszczonego kościoła i kaplicy "Maria in den Trümmern", zbudowanej w 1950 roku przez kolońskiego architekta Gottfrieda Böhma. Możliwe jest również zwiedzanie wykopalisk archeologicznych w podziemiach muzeum: z podwyższonych chodników można zobaczyć pozostałości rzymskich domów i budynków kościelnych z okresu karolińskiego, romańskiego i gotyckiego.
Stonowana elewacja budynku pokryta jest ciepłą szarą cegłą, która nadaje dynamizmu szerokim ścianom. Ten minimalizm znajduje również odzwierciedlenie we wnętrzu: oszczędność dekoracji i selektywne wykorzystanie materiałów pozwalają skupić całą uwagę na dziełach sztuki. Szara cegła nowego budynku wtapia się w bazalt i cegłę ruin, podążając za układem starego kościoła, a tym samym zachowując ciągłość historyczną. Architektura Petera Zumthora przejmuje w ten sposób historyczne fragmenty, tworząc jednocześnie idealną scenerię dla współczesnej wystawy.
Muzeum mieści wewnętrzny dziedziniec, który zastępuje średniowieczny cmentarz, przyczyniając się do atmosfery refleksji i kontemplacji, która go charakteryzuje. W sercu budynku znajduje się duża sala wystawowa, w której współistnieją starożytne i nowoczesne dzieła sztuki, wspierając wspomniany dialog między epokami.
Muzeum zostało założone w 1853 roku przez "Towarzystwo Sztuki Chrześcijańskiej", a w 1989 roku zostało przejęte przez Archidiecezję Kolońską. W 2004 roku przyjęło nazwę "Kolumba", w nawiązaniu do zniszczonego kościoła. Pomyślane jako "muzeum kontemplacji", jego celem jest zaproszenie publiczności do odkrywania sztuki jako odzwierciedlenia życia. Kolekcja obejmuje okres od późnego antyku do współczesności, ze szczególnym naciskiem na sztukę chrześcijańską. Każdego roku, w połowie września, prezentowana jest nowa roczna wystawa, łącząca dzieła ze stałej kolekcji ze sztuką współczesną. Wystawy te, o tytułach takich jak "Infinite Space Expands" (2007/2008), "Man Leaves Earth" (2008/2009) czy "Sanctuary" (2013/2014), co roku nadają kolekcji nowe znaczenie. Obecna kolekcja poświęcona jest "ABC sztuki".
Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów Muzeum Kolumba jest kaplica "Maryja w ruinach", zbudowana w 1950 r. przez Gottfrieda Böhma jako symbol nadziei po zniszczeniach. Kolumby, udokumentowany od 980 r., został niemal całkowicie zniszczony podczas II wojny światowej, pozostawiając jedynie część zewnętrznych ścian i późnogotycką figurę Matki Boskiej na filarze.
Kaplica, która stoi na ruinach kościoła, ma prostą strukturę przypominającą namiot. Böhm zaprojektował trzypoziomowy bazaltowy ołtarz i udekorował kaplicę dziełami znanych artystów, takimi jak "Okna Ducha Świętego" Jana Thorna Prikkera i "Okno Świętej Katarzyny" Georga Meistermanna.
W 1957 r. dobudowano kaplicę Najświętszego Sakramentu, w której obecnie znajduje się tabernakulum zaprojektowane przez artystkę Elżbietę Treskow. Elegancka prostota architektury, w połączeniu z symboliką sztuki, sprawia, że kaplica ta jest centralnym miejscem kultu w kościele. Koloniaz celebracją Mszy Świętej i codziennym harmonogramem spowiedzi.
Pierwszego dnia pobytu w Belgii papież Franciszek mówił o nadużyciach seksualnych w Kościele podczas spotkania z władzami i liderami społeczeństwa obywatelskiego.
Rankiem 27 września papież Franciszek wylądował w Belgii, kraju, który "przywołuje na myśl coś małego i wielkiego zarazem, kraj zachodni i jednocześnie centralny, jakby był bijącym sercem gigantycznego systemu".
W jego spotkanie z władzami kraju i społeczeństwem obywatelskim, Ojciec Święty opisał Belgię "jako idealne miejsce, niemalże syntezę Europaz którego można przyczynić się do fizycznej, moralnej i duchowej odbudowy. Porównał ten naród do "mostu, na którym wszyscy, z własnym językiem, mentalnością i przekonaniami, spotykają się z innymi i wybierają słowa, dialog i wymianę jako sposób na wzajemne relacje". Innymi słowy, kraj "niezbędny do budowania pokoju i odrzucenia wojny".
Z tego powodu, podkreślił Ojciec Święty, "Europa potrzebuje Belgii, aby kontynuować drogę pokoju i braterstwa między narodami, które ją tworzą". Jest to ważne, ponieważ, według papieża, "jesteśmy blisko niemal wojny światowej".
Ale rola, jaką odgrywa Belgia, nie spoczywa wyłącznie na jej barkach. Franciszek wyjaśnił, że "Kościół katolicki chce być obecnością, która dając świadectwo wiary w Chrystusa Zmartwychwstałego, oferuje jednostkom, rodzinom, społeczeństwom i narodom starożytną i wciąż nową nadzieję, obecność, która pomaga wszystkim stawić czoła wyzwaniom i próbom, bez zmiennego entuzjazmu lub ponurego pesymizmu, ale z pewnością, że istota ludzka, kochana przez Boga, ma wieczne powołanie do pokoju i dobra, i nie jest przeznaczona do rozpadu ani do nicości".
Papież chciał jednak podkreślić, że "Kościół jest święty i grzeszny". Porusza się "między światłem a cieniem", o czym świadczą "rezultaty wielkiej hojności i wspaniałego poświęcenia" w obliczu "hańby nadużyć wobec nieletnich".
"Kościół musi się wstydzić, prosić o przebaczenie i próbować rozwiązać tę sytuację z chrześcijańską pokorą" - powiedział Ojciec Święty, odnosząc się do nadużyć. Stwierdził ponadto, że "wystarczy jedno nadużycie, by się wstydzić".
Papież odniósł się również do "przymusowych adopcji", które miały miejsce "w Belgii między latami pięćdziesiątymi a siedemdziesiątymi". Franciszek wyjaśnił to zjawisko, mówiąc, że "często rodziny i inne podmioty społeczne, w tym Kościół, uważały, że w celu usunięcia negatywnego piętna, które niestety w tamtym czasie dotykało samotną matkę, byłoby lepiej zarówno dla matki, jak i dziecka, gdyby te ostatnie zostały adoptowane".
Papież podkreślił, że był to wielki błąd i modlił się przed wszystkimi, "aby Kościół znalazł w sobie siłę do działania z jasnością i nie dostosowywania się do dominującej kultury, nawet jeśli ta kultura wykorzystuje, manipulując nimi, wartości wywodzące się z Ewangelii".
Biskup Rzymu modlił się również, "aby ci, którzy rządzą, wiedzieli, jak wziąć na siebie odpowiedzialność, ryzyko i honor pokoju, i wiedzieli, jak odeprzeć niebezpieczeństwo, hańbę i absurd wojny". Na koniec Franciszek powiedział obecnym, że podczas swojej wizyty w Belgii ma nadzieję rozpalić "pragnienie nadziei", daru od Boga.
Po południu w piątek 27 maja papież spotkał się z profesorami belgijskich uniwersytetów. W swoim przemówieniu podkreślił, że głównym zadaniem uniwersytetu jest "oferowanie integralnej formacji, tak aby ludzie zdobywali niezbędne narzędzia do interpretowania teraźniejszości i projektowania przyszłości".
Franciszek podkreślił, że "edukacja kulturalna nigdy nie jest celem samym w sobie, a uniwersytety nie mogą ulec pokusie stania się katedrami na pustyni, ale ze swej natury są miejscami, w których promowane są idee i nowe bodźce dla ludzkiego życia i myśli".
Ojciec Święty podkreślił rolę uniwersytetu jako miejsca, w którym promowana jest "pasja poszukiwania prawdy". W tym sensie instytucje katolickie muszą wnosić do tych poszukiwań "zaczyn i sól Ewangelii Jezusa Chrystusa".
Franciszek zaprosił obecnych do "poszerzania granic wiedzy", aby stworzyć "żywotną przestrzeń, która obejmuje życie i rzuca mu wyzwanie". Jest to istotne pytanie, ponieważ, jak powiedział papież, "poszerzanie granic i bycie otwartą przestrzenią dla człowieka i społeczeństwa stanowi wielką misję uniwersytetu".
W obliczu kultury relatywizmu i przeciętności papież podkreślił, że uniwersytet musi walczyć ze "znużeniem ducha" i "bezdusznym racjonalizmem". Zadaniem profesorów uniwersyteckich jest w szczególności wspieranie "kultury, która jest w stanie stawić czoła dzisiejszym wyzwaniom", a papież podziękował profesorom za ich pracę na rzecz osiągnięcia tego celu.
Stała Komisja Konferencji Episkopatu Hiszpanii spotkała się 26 i 27 września. Wśród omawianych tematów znalazły się Kongres Powołaniowy 2025, ekumeniczne obchody rocznicy Soboru Nicejskiego oraz zatwierdzenie niektórych nominacji.
W dniach 26 i 27 września Stały Komitet Konferencja Episkopatu Hiszpanii odbyła swoje 268. posiedzenie. Wśród tematów omawianych przez biskupów znalazły się Kongres Powołań, który odbędzie się w 2025 r., ekumeniczne obchody rocznicy Soboru Nicejskiego w listopadzie 2025 r. oraz zatwierdzenie niektórych nominacji.
Wspomniany Kongres Powołaniowy odbędzie się w Madrycie w dniach 7-9 lutego i będzie zwieńczeniem planu duszpasterskiego na lata 2021-2025. Konferencja Episkopatu ma nadzieję, że konferencja będzie "wielkim świętem" i że będzie promować "duchowość powołania". Według komunikatu prasowego opublikowanego przez instytucję, spodziewanych jest około 3500 uczestników.
Również w odniesieniu do powołań, Stała Komisja oceniła podczas spotkania wyniki "Tygodnia Małżeństwa", który odbył się w lutym. Biorąc pod uwagę wpływ tej inicjatywy, Konferencja Biskupów zgodziła się, że "Tydzień Małżeństwa" powinien być zwyczajną kampanią Kościoła".
Z kolei Alfredo Dagnino, przewodniczący Organu Zgodności Regulacyjnej, przedstawił pierwszą fazę prac tego podmiotu. Ponadto biskupi otrzymali dane dotyczące Apse Media, Hiszpańskiego Instytutu Misji Zagranicznych oraz Krajowej Katolickiej Konfederacji Rodziców i Rodziców Uczniów.
Jeśli chodzi o dane finansowe, Stała Komisja dokonała przeglądu budżetów Konferencji Episkopatu i proponowanego podziału Międzydiecezjalnego Funduszu Wspólnego na rok 2025, który zamierza przedstawić na listopadowym Zgromadzeniu Plenarnym.
W odniesieniu do nominacji, Stała Komisja zatwierdziła następujące nominacje:
-Cecilia Ruiloba Castelazo (świecka konsekrowana w Regnum Christi), jako dyrektor sekretariatu Podkomisji Episkopatu ds. Uniwersytetów i Kultury.
-Luis Miguel Rojo Septién (kapłan Zgromadzenia Misji), jako delegat Cáritas Española.
-José Cristóbal Moreno García (kapłan diecezji Orihuela-Alicante), jako Krajowy Konsultor Federacji Apostolstwa Bożego Miłosierdzia w Hiszpanii.
-José Ruiz Pérez (świecki z diecezji Albacete), jako przewodniczący Federacji Apostolstwa Bożego Miłosierdzia w Hiszpanii.
-Marta Ventura Arasanz (świecka z archidiecezji barcelońskiej), jako krajowa przewodnicząca Hiszpańskiej Federacji Szpitalników Matki Bożej z Lourdes.
Jorge López Martínez (kapłan archidiecezji Burgos), jako doradca kościelny Hiszpańsko-Amerykańskiego Świeckiego Dzieła Współpracy Apostolskiej.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się we wtorek 1 października, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii zwrócił się do dziennikarzy przybyłych do siedziby tej instytucji. W rundzie pytań sekretarz generalny odpowiedział na pytanie dotyczące przestępstw przeciwko uczuciom religijnym. Nie wspominając bezpośrednio o innych przepisach chroniących uczucia ludzi, monsignore García Magán wyraził zdziwienie brakiem ochrony uczuć religijnych, które "są zredukowane do zera".
Sekretarz generalny zwrócił również uwagę, że sytuacja ta pozostawia "dużą część hiszpańskiego społeczeństwa bezbronną". Mając na uwadze, że "prawo do wolności religijnej jest prawem podstawowym", García Magán wyraził swój sprzeciw wobec regulacji wspomnianego przestępstwa.
Kolejnym tematem poruszonym na konferencji prasowej był plan PRIVA. Sekretarz generalny wyjaśnił, że komisja ds. zadośćuczynienia została utworzona pod koniec września i "nie ma w niej duchownych ani biskupów", aby zachować jej niezależny charakter.
Podczas spotkania ze wspólnotą katolicką w Luksemburgu papież Franciszek poprosił obecnych, aby z radością szli ewangelizować i nigdy nie opuszczali najbardziej potrzebujących.
Papież Franciszek spotkał się z członkami wspólnota katolicka Luksemburga podczas swojej wizyty w tym kraju. W swoim przemówieniu przyłączył się do obchodów "Jubileuszu Maryjnego, którym Kościół Luksemburga wspomina cztery wieki kultu Maryi, 'Pocieszycielki Strapionych', patronki kraju".
Właśnie z powodu tego jubileuszu papież zachęcił katolików, aby prosili "Matkę Bożą, aby pomogła nam być "...coraz bardziej wiernymi woli Bożej..."".misjonarzegotowi dawać świadectwo radości Ewangelii", upodabniając nasze serca do Jego "aby 'oddać się na służbę naszym braciom i siostrom'".
W związku z tym Ojciec Święty chciał podkreślić trzy pojęcia: "służba, misja i radość". W odniesieniu do służby Franciszek podkreślił "przyjęcie" jako ducha "otwartości na wszystkich", który "nie dopuszcza żadnego wykluczenia". Następnie papież zaprosił katolików z Luksemburga, aby "nadal czynili swój kraj gościnnym domem dla wszystkich, którzy pukają do waszych drzwi, prosząc o pomoc i gościnność".
Odnosząc się do misji, Franciszek powiedział, że Kościół w Luksemburgu nie może "zamknąć się w sobie, smutny, zrezygnowany, urażony", ale musi przyjąć "wyzwanie, w wierności wartościom zawsze, aby na nowo odkryć i ocenić w nowy sposób sposoby ewangelizacji". W tym celu konieczne jest "dzielenie się obowiązkami i posługami, idąc razem jako wspólnota, która głosi i czyni synodalność 'trwałym sposobem relacji' wśród swoich członków".
Ojciec Święty podkreślił, że "miłość przynagla nas do głoszenia Ewangelii poprzez otwarcie się na innych, a wyzwanie głoszenia sprawia, że wzrastamy jako wspólnota, pomagając nam przezwyciężyć strach przed wejściem na nowe drogi, popychając nas do przyjęcia z wdzięcznością wkładu innych".
Wreszcie, mówiąc o radości, papież powiedział, że wiara katolicka "jest radosna, 'tańcząca', ponieważ pokazuje nam, że jesteśmy dziećmi Boga, który jest przyjacielem człowieka, który chce, abyśmy byli szczęśliwi i zjednoczeni, i że nic nie czyni go szczęśliwszym niż nasze zbawienie".
Franciszek ostrzegł również, że "Kościół jest zraniony przez tych smutnych, nudnych, długowłosych chrześcijan. To nie są chrześcijanie". Wezwał katolików do "radości Ewangelii" i "nie tracenia zdolności do przebaczania".
Papież pożegnał się z katolikami Luksemburga, dziękując za ich pracę "osobom konsekrowanym", "seminarzystom, księżom, wszystkim". Na koniec podkreślił jeszcze raz najczęściej powtarzaną myśl swojej krótkiej wizyty: "Tam, gdzie jest potrzebujący, tam jest Chrystus", dlatego ważne jest, aby dzielić się z nimi tym, co się ma.
Marta Rodríguez Díaz, doktor filozofii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, rozmawia z Omnes o kwestii kobiet w Kościele, ale z aktualną perspektywą, daleką od stereotypów, które zwykle dominują w tej debacie.
Marta Rodríguez Díaz jest doktorem filozofii Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego. Pochodzi z Madrytu i jest wykładowcą na Wydziale Filozofii Papieskiego Ateneum Regina Apostolorum. Koordynuje tam obszar akademicki Instytutu Studiów Kobiecych. Specjalizuje się w kwestiach kobiet i płci, a jej doktorat, który koncentrował się na filozoficznych korzeniach teorii płci, zdobył nagrodę Bellarmine Prize 2022 za najlepszą pracę doktorską na Uniwersytecie Gregoriańskim. Marta Rodríguez była również szefową Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia.
-Myślę, że proces historyczny sięga daleko wstecz... w rzeczywistości postacie takie jak św. Hildegarda z Bingen czy św. Teresa od Jezusa już "protestowały" przeciwko sposobowi, w jaki duchowni postrzegali kobiety. Bardziej bezpośrednie początki można znaleźć w XX wieku. W połowie stulecia zbiegło się kilka czynników: z jednej strony rewolucja seksualna i ruch 1968 spowodowały pewnego rodzaju pęknięcie między kobietami a Kościołem, co doprowadziło do ochłodzenia, a nawet pewnego dystansu wielu osób od instytucji kościelnej. Z drugiej strony, istnieje świadomość, również w Kościele, że obecność kobiet w życiu publicznym jest "znakiem czasu" (jak po raz pierwszy określił to Jan XXIII).
Sobór wypracował teologiczne podstawy dla pełnego włączenia kobiet do Kościoła, jako podmiotów praw i obowiązków... ale asymilacja tej nowości była powolna.
Posoborowe Magisterium kontynuowało tę linię, ale jak powiedział święty Jan Paweł II w ".Christifidelis Laici"49 konieczne jest przejście od teoretycznego uznania godności kobiet do jej praktycznej realizacji. Krótko mówiąc, obecne stulecie było świadkiem bardzo silnej zmiany w sposobie pojmowania i pozycjonowania kobiet w społeczeństwie. Kościół nie mógł pozostać obojętny na te przemiany i przeszedł (i musi nadal przechodzić) podobną drogę asymilacji i transformacji.
-Kobieta jest osobą płci żeńskiej. Płeć nie jest aspektem przypadkowym, akcesoryjnym... płeć dotyka i przenika wszystkie wymiary osoby: ciało i duszę. Według Jana Pawła II, osoba nie jest upłciowiona z powodu upłciowionego ciała, ale to właśnie w ciele ta różnica przejawia się najwyraźniej, ale ma głębsze korzenie. Ostatecznie mężczyzna i kobieta to dwa różne i uzupełniające się sposoby bycia na obraz i podobieństwo Boga.
Jeśli chodzi o kulturę, w istotach ludzkich nie ma rozróżnienia między naturą a kulturą. To znaczy: jest to uzasadnione rozróżnienie, ale jest to rozróżnienie rozumowe. W rzeczywistości natura i kultura są zawsze połączone. The natura istoty ludzkiej jest bycie kulturowym. Dlatego bycie kobietą jest jednocześnie faktem naturalnym i kulturowym.
-Uff! To trudne pytanie. Mówiąc najprościej, możemy powiedzieć, że istnieją dwa bieguny: jeden, który postrzega pracę kobiet jako działalność pomocniczą, drugorzędną, i drugi, który rozumie wiodącą rolę, do której są dziś powołane.
Różnica między jednym a drugim biegunem polega na odmiennej koncepcji antropologicznej i eklezjologicznej. Ci, którzy są po stronie protagonizmu, wychodzą od idei komplementarności między mężczyzną i kobietą, gdzie oboje są równi w godności i różni. Dlatego potrzebują siebie nawzajem: nie tylko w porządku działania, ale także w porządku bycia. I nie dlatego, że są niekompletni, ale dlatego, że tylko we wzajemnym spotkaniu osiągają swoją pełnię jako osoby.
Wizja Kościoła, która leży u podstaw protagonizmu, nie jest wizją demokracji rządzonej parytetami, ale Kościoła jako tajemnicy komunii, synodalnej, w której wszystkie powołania są ważne, a posługi służą Ludowi Bożemu.
Z drugiej strony, w miejscach, gdzie praca kobiet jest pojmowana w bardziej redukcyjny sposób, punktem wyjścia jest idea antropologicznego podporządkowania kobiet mężczyznom i klerykalistyczna idea Kościoła.
-Przede wszystkim należy zrozumieć, że w Kościele posługa jest zawsze autorytetem, który otrzymuje się za służbę, a nie jako osobistą godność lub panowanie.
Jeśli chodzi o kobiety, to Evangelii Gaudium n. 104 daje bardzo ważną wskazówkę. Mówi, że uzasadnione żądania kobiet rodzą pytania dla Kościoła, których nie można łatwo uniknąć. I mówi: chodzi o oddzielenie władzy w Kościele od posługi kapłańskiej. Oznacza to, że sakrament święceń jest koniecznie związany z autorytetem, ale nie jest to jedyne źródło potestas (władzy) w Kościele.
Sakrament chrztu jest sam w sobie konfiguracją do Chrystusa, a na jego mocy Kościół może również udzielić władzy świeckim do wykonywania go w służbie Ludowi Bożemu. Jest to temat, nad którym pracowano w ostatnich latach, w tym na poziomie prawa kanonicznego. I wydaje mi się, że droga, którą podąża Kościół, umieszczając synodalność w centrum refleksji, jest sposobem na przezwyciężenie klerykalnej koncepcji Kościoła. Nie powinno to w żaden sposób podważać godności kapłana (osobiście mogę powiedzieć, że jestem miłośnikiem kapłaństwa służebnego!), ale raczej umieścić go w Ciele, z którego i do którego został powołany.
-Nie sądzę, aby istniało na poziomie teologicznym czy nawet kanonicznym, ale istnieje, zwłaszcza w niektórych kontekstach, na poziomie kulturowym. To właśnie mówiłem wcześniej o "Christifidelis Laici". Jest wiele rzeczy, które można by zrobić, a których się nie robi z powodu mentalności.
Wydaje mi się, że papież Franciszek chce pokazać oznaki zmian w tym względzie, a ideą byłoby, aby konferencje biskupów i diecezje poszły w jego ślady: mianując kobiety na odpowiedzialne stanowiska, umieszczając je w radach itp.
-Jeśli wierzymy, że seks jest naprawdę czymś, co dotyka całej osoby, to rozumiemy, że mężczyźni i kobiety mają inną modalność relacyjną, sposób rozumowania, odnoszenia się i działania, który ma różne odcienie.
Świat pomyślany i stworzony tylko przez mężczyzn jest bardzo ubogi, podobnie jak świat stworzony tylko przez kobiety. Potrzebna jest inna perspektywa, która uzupełnia, koryguje, moduluje.
Oprócz uzupełniającej pracy we wszystkich dziedzinach, kobiety w Kościele są powołane do rozbudzenia swojego kobiecego, oblubieńczego i macierzyńskiego oblicza.
Kobiety muszą pomóc Kościołowi w pełniejszym zrozumieniu samego siebie, a to oznacza, jak mówi papież Franciszek, "myśleć o Kościele w kategoriach kobiecych". Olé! Wierzę, że otwiera się prorocza ścieżka, którą musimy zbadać.
-Krótko mówiąc: ucieleśniać świetlistą kobiecość, z której można otwierać prorocze ścieżki dla Kościoła, odpowiadające na dzisiejsze znaki czasu.
Joseph Evans komentuje czytania z 26. Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.
Jezus Chrystus przyszedł, aby zaoferować nam prawdziwą wolność, ale trudno jest nam wiedzieć, na czym ta wolność polega. To pytanie jest bardzo istotne dla dzisiejszych czytań.
Zarówno pierwsze czytanie, jak i ewangelia przedstawiają epizod ludzi przemawiających i działających przez Ducha Świętego oraz kogoś, kto próbuje ich powstrzymać. W pierwszym czytaniu dwóch mężczyzn zaczyna prorokować, a Jozue chce ich powstrzymać. Jozue uważa, że mogą oni rywalizować z autorytetem Mojżesza.
W Ewangelii apostoł Jan ma podobne obawy (tak jak Jozue był umiłowanym uczniem Mojżesza, tak Jan był umiłowanym uczniem Jezusa). "Jan rzekł do Niego: 'Mistrzu, widzieliśmy człowieka, który w Twoje imię wypędzał demony, i chcieliśmy go powstrzymać, bo nie idzie z nami'. Jezus odpowiedział: "Nie przeszkadzajcie mu, bo kto czyni cuda w imię moje, nie może potem mówić źle o mnie. Kto nie jest przeciwko nam, ten jest za nami"".
Nie podobał mu się pomysł, by ktokolwiek spoza jego grupy używał Bożej mocy, podobnie jak Jozuemu nie podobał się pomysł, by ktokolwiek spoza 70 starszych - która była jak grupa Mojżesza - prorokował.
Ale w obu przypadkach ta postawa jest korygowana. Mojżesz koryguje Jozuego. "Oby cały lud Pański otrzymał ducha Pańskiego i prorokował!".. A Jezus mówi do Jana: "Nie przeszkadzajcie mu, bo kto czyni cuda w imię moje, nie może potem mówić źle o mnie. Kto nie jest przeciwko nam, ten jest za nami"". Mamy tu kontrast między elastycznością, wolnością ducha Mojżesza i Jezusa a sztywnością ich naśladowców.
Jest to dobre przypomnienie o niebezpieczeństwie sztywności. Nieustannie stajemy w obliczu dwóch pokus: z jednej strony rozluźnienia lub licencji, a z drugiej sztywności. W Kościele musimy szanować wolność i podejście innych. Istnieje wiele dróg do Boga, wiele form kultu i modlitwy. Ta różnorodność jest dobra i powinna być szanowana. Dobrze jest również widzieć ludzi żyjących swoim proroczym świadectwem - wszyscy jesteśmy powołani do bycia prorokami - świadczącymi o Bogu na wiele sposobów. Powinniśmy również cenić wiarę innych chrześcijan. Nie utrudniajmy im tego. Oni nie są przeciwko nam, oni są dla nas.
Każdy, kto czyni dobro, otrzyma swoją nagrodę. "Ktokolwiek poda wam kubek wody do picia, ponieważ należycie do Chrystusa, zaprawdę powiadam wam, nie pozostanie bez nagrody.. Zamiast więc wykrywać wady u innych, dostrzegajmy ich dobroć.
Jednak przeciwieństwem prawdziwej wolności w Duchu jest fałszywa wolność występku. Dlatego drugą stroną medalu jest gotowość do odcięcia się od wszelkich złych czynów w naszym życiu. Właśnie dlatego nasz Pan mówi o potrzebie radykalnego "odcięcia" każdej formy grzechu.
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swoje nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.
Papież Franciszek podniósł Administrację Apostolską Estonii do rangi diecezji, która w tym roku obchodzi swoje pierwsze stulecie.
Stolica Apostolska ogłosiła 26 września wyniesienie do diecezji administracji apostolskiej Estonii. Ta nowa diecezja, nazwana Tallinn, zachowuje swój układ terytorialny i "swój status okręgu kościelnego bezpośrednio podlegającego Stolicy Apostolskiej".
Wraz z tym wyniesieniem do rangi diecezji, papież Franciszek mianował bp. Philippe Jean-Charles Jourdan biskupem tego lokalnego kościoła. Ten francuski ksiądz, członek Opus Dei, był administratorem apostolskim Estonii od 2005 roku i biskupem tytularnym Pertusa.
Wiadomość o podniesieniu do rangi diecezji pojawia się w samym środku obchodów pierwszego stulecia Administratury Apostolskiej Estonii. Wspólnota, która w ciągu ostatnich 50 lat powiększyła się o 1000 osób i która utrzymuje serdeczne i owocne relacje z Kościołem luterańskim w Estonii, z którym dzieli "stanowiska bardzo zbliżone do stanowisk Kościoła katolickiego w kwestiach rodzinnych, małżeństwa między mężczyzną i kobietą lub obrony życia", jak podkreślił Monsignor Jourdan w niedawnym wywiadzie dla Omnes.
Ponadto estońska wspólnota katolicka ma nadzieję, że w najbliższej przyszłości papież da zielone światło dla beatyfikacji męczeńskiego biskupa Eduarda Profittlicha SJ.
Papież Franciszek podkreślił rolę Luksemburga jako klucza do "budowania zjednoczonej i zjednoczonej Europy", biorąc pod uwagę jego położenie geograficzne i tło historyczne.
Po przybyciu do Luksemburga Papież Franciszek spotkał się z władzami kraju i korpusem dyplomatycznym. Poza podziękowaniem wszystkim za przyjęcie, Ojciec Święty rozpoczął od podkreślenia "szczególnego położenia geograficznego" Luksemburga w przemówieniu do obecnych.
Ta cecha, jak podkreślił, sprawia, że kraj ten jest miejscem "zbiegu różnych obszarów językowych i kulturowych" oraz "skrzyżowaniem najważniejszych europejskich wydarzeń historycznych". Właśnie z tego powodu, Luksemburg "wyróżnił się swoim zaangażowaniem w budowanie wspólnoty". Europa zjednoczeni i solidarni".
Papież zwrócił uwagę, że pomimo niewielkich rozmiarów Luksemburg jest "członkiem-założycielem Unii Europejskiej i poprzedzających ją Wspólnot, siedzibą wielu instytucji europejskich, w tym Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Trybunału Obrachunkowego i Banku Inwestycyjnego". Podkreślił również "solidną strukturę demokratyczną" kraju, w którym "chroniona jest godność osoby ludzkiej i obrona podstawowych wolności".
Franciszek wezwał następnie Luksemburg do dalszego dawania przykładu w tym względzie, "aby między narodami mogły powstać relacje solidarności, aby wszyscy mogli być uczestnikami i protagonistami uporządkowanego projektu integralnego rozwoju".
Rozwój ten, kontynuował papież, "aby był autentyczny i integralny, nie może niszczyć i degradować naszego wspólnego domu, ani marginalizować narodów czy grup społecznych". Odnosząc się do gospodarki kraju, papież ostrzegł, że "bogactwo to odpowiedzialność. Z tego powodu proszę o stałą czujność, aby nie zaniedbywać najbardziej pokrzywdzonych narodów, a wręcz pomagać im wyjść z ich zubożałych warunków".
Ojciec Święty nalegał na tę ideę, podkreślając swoje pragnienie, aby "Luksemburg, ze swoją szczególną historią, z równie szczególnym położeniem geograficznym, z nieco mniej niż połową mieszkańców pochodzących z innych części Europy i świata, był pomocą i przykładem w wskazywaniu drogi do przyjmowania i integracji migrantów i uchodźców".
W swoim przemówieniu Franciszek zwrócił również uwagę na "odradzanie się" w Europie "rozłamów i wrogości, które zamiast być rozwiązywane w oparciu o wzajemną dobrą wolę, negocjacje i pracę dyplomatyczną, prowadzą do otwartej wrogości, z towarzyszącymi jej zniszczeniami i śmiercią". Aby temu zaradzić, powiedział, "konieczne jest spojrzenie w górę, konieczne jest, aby codzienne życie narodów i ich władców było ożywiane wysokimi i głębokimi wartościami duchowymi".
Papież wyjaśnił powód swojej podróży do Luksemburga i Belgii, mówiąc, że "jako następca apostoła Piotra, w imieniu Kościoła, znawca ludzkości" jego zadaniem jest "dawanie świadectwa, że tym żywotnym sokiem, tą wciąż nową siłą osobistej i społecznej odnowy jest Ewangelia". Papież podkreślił, że "Ewangelia Jezusa Chrystusa jest jedyną zdolną do głębokiej przemiany ludzkiej duszy, czyniąc ją zdolną do czynienia dobra nawet w najtrudniejszych sytuacjach".
Papież zakończył swoje przemówienie, ponownie podkreślając, że Luksemburg ma szansę przewodzić społeczeństwu skoncentrowanemu na wartościach i poszanowaniu godności ludzkiej, i prosząc Boga o błogosławieństwo dla tego kraju.
Papież Franciszek wylądował rano 26 września w Luksemburgu. Na lotnisku tego małego europejskiego kraju powitali go premier Luksemburga Luc Frieden oraz wielcy książęta Henri i Maria Teresa.
Manuel López-López (83) podzielił się z Omnes kilkoma refleksjami po śmierci swojej meksykańskiej żony, Lity, na chorobę Alzheimera w 2023 roku. W swojej książce "Navegando del duelo a la esperanza" napisał kilka z nich. Teraz uzupełnia ją o Omnes. Na przykład wielka lekcja "komunikacji ciszy" z tymi pacjentami. Prolog jest autorstwa jego przyjaciela psychiatry Enrique Rojasa.
W 2006 roku Manuel, jego meksykańska żona Lita i ich dzieci mieszkali w Indianapolis (USA), a podczas programu profilaktyki zdrowotnej u Lity zdiagnozowano chorobę Alzheimera. Po przyjeździe do Hiszpanii spędziła ostatnie dziesięć lat w Hospital de cuidados Laguna, aż do śmierci w zeszłym roku.
Po rozmowie z psychiatrą Enrique Rojasem, swoim wielkim przyjacielem, napisał książkę "Navegando del duelo a la esperanza" (Nawigując od żalu do nadziei), pod redakcją Darmowe książkiw której zaproponowała emocjonalny podręcznik przetrwania dla tych, którzy zmagają się z chorobą. "To tekst, który łączy w sobie odporność i nadzieję" - napisał dr Enrique Rojas, który często pojawia się w tej rozmowie z mężem Lity i który napisał prolog do książki.
Inżynier marynarki wojennej Manuel López-López, który ma troje dzieci i sześcioro wnucząt i jest zakochany w morzu, wyjaśnił na 176 stronach praktycznych porad, jak towarzyszyć osobie chorej na morzu. Choroba AlzheimeraRaport zawiera również szereg wskazówek dla opiekunów, opartych na ich osobistych doświadczeniach; wiadomości dla opiekunów; oraz kroki i strategie, które mogą pomóc w przejściu od żałoby do nadziei.
Teraz, w wywiadzie, odchodzi od scenariusza i mówi o tym, jak się czuje w tym momencie. Prawie zatrzymaliśmy nasze pytania dla siebie i słuchaliśmy go.
- Kiedy okazuje się, że osoba, która była twoją "połówką", że tak powiem, ponieważ miałem szczęście znaleźć moją żonę bardzo młodo i byliśmy razem przez całe życie, to pierwsza część rozstania jest niezwykle trudna. Ponieważ widzisz, że ta druga osoba nie odeszła, ponieważ jest to jedna z rzeczy, których nauczyłem się w tym czasie, że ona nie odchodzi, ona tam jest. Dzieje się tak, że nadal nalegamy na komunikowanie się z nimi w sposób, w jaki oni już się nie komunikują.
Na początku byłem tym bardzo zszokowany. W rzeczywistości, podczas całego procesu, sytuacja pogarszała się bardzo zauważalnie. Kiedy pod koniec sprawy zbliżaliśmy się do portu, trzeba było podjąć decyzję. Powiedzieć, że to już wszystko, co osiągnęliśmy i to koniec, czy powiedzieć: to już wszystko, co osiągnęliśmy, a teraz rozpoczynamy kolejną nawigację. Na szczęście miałem szczęście spotkać wielu ludzi, którzy pomogli mi znaleźć następny rejs.
- Tak, myślę, że myśl, że oni wciąż tam są, że pomagają nam znaleźć naszą następną ścieżkę, a przede wszystkim, że to prawda, lub czuję to, że istnieje ta następna nawigacja, jest tym, co daje ci spokój i pogodę ducha, ponieważ w przeciwnym razie byłoby to okropne, prawda?
Myślę, że to wszystko w końcu dobiega końca i to jest trochę to, czego próbowałem się nauczyć przez te 17 lat - jestem człowiekiem z wykształceniem technicznym - ale tego nie da się nauczyć, bo to nie jest problem do rozwiązania, to jest stan, z którym trzeba żyć,
To bardzo ważne, ponieważ to, co nazywam niewidzialnymi ludźmi, doprowadza nas do sytuacji, w której szukamy następnego etapu. Z mojego doświadczenia wynika, że jednym z największych odkryć jest to, że to niewidzialni ludzie tworzą przyszłość. Ludzie, których imion często nawet nie znamy, ale często o nich mówię. Są to ludzie, którzy nie robią tego dla pieniędzy, robią to ze współczucia, z empatii, z dobroczynności, chociaż teraz używanie słów, które mają konotacje religijne, jest źle widziane.
- Myślę, że w tym całym procesie, odkryciach, których się dokonuje, w końcu osoba, kiedy zostaje sama, a ty jesteś w środku ciszy, jest to dla mnie ważna kwestia. Przez całą tę podróż przekształcałam komunikację werbalną w komunikację z ciszą. Dla mnie, w tej chorobie, cisza ma fundamentalne znaczenie. Myślę, że jest najważniejsza.
I myślimy, że to, co musimy zrobić, to sprawić, by pamiętali, zmusić ich do mówienia, sprawić, by nam odpowiedzieli... Nie, nie, oni wiedzą, gdzie są, a jedno spojrzenie wystarczy, by zobaczyć, skąd wiedzą, gdzie są.
- Tak, tak, a poza tym była w rezydencji, w której przebywa od dziesięciu lat, prowadzonej przez Fundację. Vianorte-LagunaMiałem wiele kontaktów z resztą ludzi, którzy tam byli. To uczucie, które pojawia się, gdy wchodzisz do domu opieki dla pacjentów z chorobą Alzheimera, że są odłączeni, a tak nie jest.
Kiedy wchodzisz i patrzysz na nich, czują tę więź, co dla mnie jest niezwykle ważne. Ponieważ wiele razy można pomyśleć: są zaparkowane. To nieprawda. One są połączone i czekają na kogoś, kto na nie spojrzy i połączy je z ich ciszą. To jest fundamentalne i to właśnie robią ci ludzie, których często nawet nie znamy, ale którzy są z nimi przez cały dzień.
To dla mnie wielka lekcja, której nauczyłem się w tym czasie. To nie jest kwestia ekonomiczna, to coś zupełnie innego.
- Wczoraj zadzwonił do mnie kolega i zadał mi pytanie, które naprawdę mnie uderzyło. W lutym miną dwa lata, moja żona zmarła w lutym 2023 roku, a są dni, kiedy jestem bardziej czuły niż inne, prawda? Pytanie brzmiało: czy zaopiekowałbyś się swoją żoną ponownie, tak jak opiekowałeś się nią wcześniej? To pytanie jest dla mnie podsumowaniem całego procesu. A moja odpowiedź jest następująca: zacząłbym od nowa jutro.
- A potem jest wiele innych elementów, które składają się na ten cały proces, czyli to, co w książka Nazywam to "idealną burzą". Ponieważ żadna osoba nie odchodzi. Idealna burza jest dla tych, którzy zostają. Dla mnie demontaż domu był niezwykle emocjonalny, ponieważ demontujesz dom i demontujesz swoje wspomnienia. Kiedy prezentowaliśmy książkę, powiedziałem mojemu synowi: musisz iść ze mną.
Prawda jest taka, że to wszystko było zbyt blisko siebie. Kiedy zmarła, poszedłem do doktora Enrique Rojasa, neurologa, z którym przyjaźnię się od wielu, wielu lat, a on powiedział mi: spójrz Manolo, to, co musisz zrobić, to poszukać następnego portu. Aby to zrobić, weź dziennik, który pisałem od dnia zero, z moimi codziennymi emocjami.
Jest to kwestia, którą ludzie powinni wziąć pod uwagę. Ponieważ często, gdy czytasz to, co zrobiłeś po ośmiu dniach, zaczynasz dostrzegać aspekty, których nie widziałeś - nasz mózg jest dla mnie zupełnie nieznaną rzeczą - a to pomaga nam docenić rzeczy. Enrique Rojas powiedział mi: w ciągu roku musisz mieć to na ulicy, a ja pisałem tylko plany strategiczne, bilanse, rzeczy związane z firmą.
- On nałożył na mnie ten obowiązek. Co innego mieć pomysł, a co innego mieć narzucony obowiązek. Mam również teorię, że rzeczy nie są przypadkowe, ale przyczynowe. Seria rzeczy zaczęła mi się przytrafiać, gdy moja żona była u kresu życia i pojawił się Enrique Rojas, z którym nie widziałem się od 50 lat. Moim jedynym celem i projektem w życiu była opieka nad nią. Codziennie odwiedzałem ją w rezydencji. Do tego stopnia, że Telemadrid dowiedział się o tym i nakręcił film. Pomyślałem, że to, czego się nauczyłem, z pewnością może pomóc komuś innemu. Tak długo, jak pomaga to jednej osobie, będzie warto. To był argument, którego użył i to mnie przekonało.
- Moja żona umiera w lutym, ponownie nawiązuję kontakt z Enrique Rojasem w pierwszym tygodniu stycznia, przyjmuje mnie w swoim biurze w następny wtorek i podczas tego spotkania "narzuca" mi temat. Moja żona zmarła trzy tygodnie później.
- Zgadza się. Co więcej, w pierwszej rozmowie, którą odbyliśmy, Enrique Rojas ujawnił mi aspekt, który może przydarzyć się ludziom, którzy mają za sobą długie, skomplikowane życie zawodowe, robiąc interesujące rzeczy - ja opuściłem Hiszpanię w latach siedemdziesiątych - a mianowicie, że wpadamy w coś, co nazywam kapsułą komfortu. Chodzi o to, by znaleźć się w czymś, co nazywam kapsułą komfortu. Kwestie duchowe istnieją, ale to nie one tak naprawdę kierują naszym życiem. Enrique dał mi pięć rzeczy do przepracowania, a jedną z nich był obszar duchowy.
- Tak, tak, ale nie wiem. To kwestia dostosowania wartości do swojego zachowania. Mogę być fanem Realu Madryt, ale nie muszę o tym wszystkim mówić. W tamtym czasie miałem szczęście, że problemy, które miałem, nie zmusiły mnie do rozwinięcia ważnej aktywności duchowej. Moja żona i ja od samego początku staraliśmy się, aby nasze dzieci były lepsze od nas. I tym prostym wyrażeniem zorganizowaliśmy nasze życie. Enrique Rojas był dla mnie "wysłannikiem". Osobą wysłaną, by mi o tym powiedzieć.
Torreciudad powrócił na pierwsze strony gazet po tym, jak biskupstwo Barbastro Monzón ogłosiło, że "pozostawia rozwiązanie różnic w kryteriach z Prałaturą Opus Dei w rękach Stolicy Apostolskiej". Opus Dei wyraża "pełne zaufanie do badań, które Stolica Apostolska przeprowadzi w tej sprawie".
Nowy, choć być może przewidywalny, zwrot w procesie rozmów między Prałaturą Opus Dei a biskupstwem Barbastro Monzón w związku ze świątynią maryjną w Torreciudad.
W środę, 25 września, biskupstwo aragońskie ogłasza na swojej stronie internetowej że pozostawił "w rękach Stolicy Apostolskiej rozwiązanie różnic w kryteriach z Prałaturą Opus Dei dotyczących prawnego, kanonicznego i duszpasterskiego uregulowania Torreciudad".
Biskupstwo podkreśla, że przekazało Watykanowi informacje na temat "stosunków umownych dotyczących tej enklawy diecezjalnej od 1962 r., a także dwudziestu spotkań, które odbyły się w ciągu ostatnich czterech lat między obiema stronami". W krótkim komunikacie wydanym przez diecezję aragońską stwierdza się również, że "prośba o interwencję została przekazana w zeszłym tygodniu do Sekretariatu Stanu i Dykasterii ds. Duchowieństwa", co oznacza, że Stolica Apostolska zajmowała się już tą sprawą, podczas gdy Torreciudad był gospodarzem ostatniej z głównych uroczystości kościelnych, tj. Marian Family Day.
Kilka godzin później, Opus Dei wydało oświadczenie w którym wskazano, że "Prałatura przez cały czas informowała Stolicę Apostolską o przebiegu rozmów" oraz że w rzeczywistości Dykasteria ds. Duchowieństwa "posiada całą stosowną dokumentację od września 2023 r., która od tego czasu była aktualizowana".
Diecezja nadal zwraca uwagę na uregulowanie "statusu Torreciudad i wzniesienie go, kanonicznie, jako sanktuarium" jako klucz do tego proces. W tym miejscu Prałatura przypomina, że 30 sierpnia 2023 r. przesłała biskupstwu swoją propozycję statutów Sanktuarium. Propozycja, która otrzymała odpowiedź "sześć miesięcy później wraz ze zwołaniem spotkania technicznego w marcu, które było satysfakcjonujące dla obu stron. Jednak na kolejnym spotkaniu 30 czerwca diecezja przekazała projekt, który zmienił niektóre z najważniejszych punktów wcześniej uzgodnionych".
Ze strony Prałatury argumentują oni, że Opus Dei Opus Dei "zawsze wykazywało wolę osiągnięcia porozumienia w ramach marginesów, które uważało za gwarantowane przez prawo cywilne i kanoniczne". Gotowość, która według Opus Dei "nie spotkała się z korespondencją, jakiej można było oczekiwać, po odmowie Diecezji osiągnięcia jakiegokolwiek porozumienia poza przyjęciem jej własnych warunków". Treść tego nowego projektu stanowiła nową przeszkodę w porozumieniu obu stron, a teraz to Stolica Apostolska będzie odpowiedzialna za decydowanie o przyszłości Kościoła, który w 2025 roku skończy 50 lat. Decyzja, w którą Prałatura wyraża "pełne zaufanie".
Zarówno biskupstwo Barbastrin, jak i Opus Dei wyraziły pragnienie "osiągnięcia rozwiązania tej sprawy", jak podkreśla diecezja monsignora Ángela Péreza Pueyo. Opus Dei pragnie również "kontynuować pracę na rzecz diecezji i Kościoła powszechnego z punktu widzenia diecezji". Torreciudad (...) z tą samą komunią i zaufaniem, które zawsze istniały".
Od lipca 2023 r. proces rozmów między biskupstwem Barbastro Monzón a prałaturą Opus Dei w sprawie Torreciudad przeszedł kilka etapów.
W dniu 17 lipca 2023 r. biskup małej aragońskiej diecezji Barbastro Monzón opublikował serię artykułów "Nominacje i pewne zmiany, aby wspólnie iść naprzód w celu lepszej opieki duszpasterskiej". który obejmował mianowanie "José Mairala Villellasa, rektora Sanktuarium w Torreciudad, aby (...) był odpowiedzialny za opiekę duszpasterską i ministerialną do czasu uregulowania istniejącej sytuacji kanonicznej między dwiema instytucjami".
Zaskoczenie było nie tylko wśród wiernych, ale także w Prałatura Opus DeiWyznaczenie nowego kościoła i rozpowszechnianie kultu Dziewicy z Torreciudad zostało dokonane w imieniu jednostronnie przez diecezję i mówił o potrzebie "uregulowania sytuacji kanonicznej".
W tym czasie, Omnes opublikował artykuł w którym wyjaśniono powody, dla których obie strony z jednej strony uznały nominację za zgodną z prawem, a z drugiej strony tego nie zrobiły i zapowiedziały dokładne zbadanie sprawy.
W wyniku tej nominacji rozpoczął się trwający od kilku lat proces pomiędzy Prałatura Opus Dei i diecezją aragońską, aby osiągnąć nowe porozumienie w sprawie sanktuarium i wynikających z tego problemów z porozumieniem, które pojawiły się po drodze.
Sprawa ta łączy w sobie również kwestie, które bezpośrednio dotyczą dwóch sfer prawnych: uprawnienia do mianowania rektora i uczynienia nowego kościoła sanktuarium diecezjalnym, które są podtrzymywane przez prawo kanoniczne, oraz ważność umowy cesji starej pustelni i obrazu Matki Boskiej Anielskiej z Torreciudad, które wchodzą w zakres prawa cywilnego.
Należy pamiętać, że to, co dziś określa się mianem Torreciudad Kościół został zaprojektowany przez zespół architektów pod kierownictwem Heliodoro Dolsa. Budowa była możliwa dzięki darowiznom wiernych z różnych miejsc, wspieranych przez Opus Dei. Nowy kościół należy do Fundacji Kanonicznej Sanktuarium Matki Bożej Anielskiej w Torreciudad.
Zarówno obraz Matki Boskiej z Torreciudad, jak i stara pustelnia są własnością diecezji Barbastro-Monzón. Jednak w 1962 r., na mocy tak zwanej umowy emfiteutyczny (rodzaj umowy stosowanej w prawie w celu bezterminowego przeniesienia użytecznej własności nieruchomości lub przedmiotu na warunkach uzgodnionych między stronami) zostały bezterminowo przeniesione na podmiot cywilny Inmobiliaria General Castellana, S.A. (później Desarrollo Social y Cultural, S.A.).
Jak zauważono w artykuł opublikowany w sierpniu 2024 r. W tym samym medium jednym z punktów spornych między biskupem Barbastro-Monzón jest ważność umowy podpisanej między Opus Dei a biskupstwem Barbastro-Monzón w 1962 r., w której uzgodniono, że pustelnia i obraz Matki Bożej zostaną przekazane na wieczność.
Biskup Barbastro Monzón, Monsignor Ángel Pérez Pueyo, nie uznaje ważności tych umów, podczas gdy Opus Dei broni ich pełnej ważności i powinny one stanowić podstawę wszelkich modyfikacji prawnych. Źródła prawne, z którymi konsultowała się ta gazeta, wskazują, że w sferze cywilnej trudno jest bronić nieważności tych umów, które zostały zawarte zgodnie z odpowiednimi wytycznymi prawnymi przez cały czas.
W rzeczywistości te różnice w kryteriach doprowadziły do tego, że Prałatura Opus Dei nie wzięła udziału w spotkaniu pojednawczym, o które wnioskowało Biskupstwo i które zostało wyznaczone na 20 grudnia 2023 r., ponieważ, zgodnie z przedstawionymi uzasadnieniami, jej obecność na tym spotkaniu pojednawczym oznaczałaby akceptację nieważności porozumień z 1962 r.
W odniesieniu do decyzji o mianowaniu rektora dla Torreciudad, diecezja Barbastro-Monzón powołała się na potrzebę "uregulowania" sytuacji kanonicznej sanktuarium jako powód tej nominacji, chociaż nie określiła charakteru tej sytuacji.
Następnie sama diecezja Barbastro-Monzón wskazała, że "w przypadku Torreciudad i w celu uregulowania swojej sytuacji kanonicznej z diecezją, Prałatura została poproszona o zaproponowanie temu biskupstwu listy trzech kapłanów do mianowania rektora (kan. 557 § 1). Z upływem miesięcy i nie otrzymawszy tej listy po kilku prośbach, wybrała nominację José Mairala, proboszcza Bolturina-Ubiergo, do którego parafii należy pustelnia-sanktuarium Torreciudad".
Dlaczego Opus Dei nie przedstawiło listy trzech osób? Prałatura odpowiedziała na to pytanie, podkreślając, że w statucie obowiązującym w Torreciudad określono, że "mianowanie rektora i wyznaczenie kapłanów odpowiedzialnych za opiekę duszpasterską jest obowiązkiem Wikariusza Regionalnego Prałatury".
Statuty te opierają się na tym samym kanonie, na który zwróciło uwagę biskupstwo, ponieważ określa on, że "biskup diecezjalny swobodnie mianuje rektora kościoła, bez uszczerbku dla prawa wyboru lub prezentacji, gdy prawo to zgodnie z prawem należy do kogoś; w tym przypadku do biskupa diecezjalnego należy zatwierdzenie lub ustanowienie rektora".
Jest to procedura, która została zastosowana w Torreciudad. Ponieważ nie nastąpiła zmiana statusu prawnego Torreciudad i odbywają się spotkania w celu osiągnięcia nowego porozumienia, "Prałatura rozumie, że nie jest konieczne przedstawianie listy trzech kandydatów".
W obliczu decyzji biskupa Barbastro-Monzón z lipca 2023 r. o ogłoszeniu wakatu na stanowisku rektora Torreciudad i mianowaniu kapłana z diecezji, prałatura Opus Dei postanowiła odwołać się do Stolicy Apostolskiej.
Tak więc 1 września 2023 r. rektor mianowany przez bpa Péreza Pueyo rozpoczął realizację tego zadania, co przełożyło się na cotygodniowe odprawianie Mszy św. w kościele.
Dziś kościół Torreciudad ma status półpublicznego oratorium.
Uczynienie Torreciudad sanktuarium diecezjalnym było od dawna pragnieniem Prałatury i początkiem negocjacji, które rozpoczęły się w 2020 r. z biskupstwem Barbastro Monzón.
Mając status sanktuarium diecezjalnego, świątynia wzniesiona w 1975 r. byłaby zarządzana zgodnie z obowiązujące przepisy dla tych świątyń i "biskup Barbastro-Monzón może zatwierdzić nowe statuty i zawrzeć umowę z Prałaturą, która będzie obejmować mianowanie rektora przez biskupa, zgodnie z kanonami 556 i 557 Kodeksu Prawa Kanonicznego.
Kanony te przewidują, że mianowanie rektora należy do biskupa diecezjalnego, a odbywa się to po przedstawieniu przez prałaturę Opus Dei listy trzech kandydatów na rektora", jak wskazała prałatura Opus Dei w obszernym dokumencie zawierającym pytania i odpowiedzi w marcu ubiegłego roku.
W dniu 8 grudnia 2023 r. biskup diecezji Barbastro Monzón ogłosił, że Torreciudad stanie się "sanktuarium diecezjalnym w stosownych przypadkach" i że skonsultował się z Dykasterią ds. Duchowieństwa podczas swojego pobytu w Rzymie w dniu 28 listopada, podczas spotkania wszystkich hiszpańskich biskupów z papieżem Franciszkiem w celu przeanalizowania sytuacji hiszpańskich seminariów. Wiadomość ta sugerowała, że Watykan dał zielone światło na kontynuowanie tego procesu, ale po miesiącach nie pojawiły się żadne dalsze informacje.
Rozmowy między prałaturą Opus Dei a biskupstwem Barbastro trwają do dziś. Nie należy zapominać, że nowy kościół był punktem zwrotnym w duchowej, społecznej i gospodarczej rewitalizacji tego obszaru. Wydaje się jednak, że stanowiska obu stron nie znajdują satysfakcjonującego rozwiązania.
We wniosku o postępowanie pojednawcze biskupstwo Barbastro zwróciło się o "przywrócenie rzeźby obrazu Matki Boskiej z Torreciudad, bez jakiegokolwiek jej uszkodzenia, do jej pierwotnego miejsca, znajdującego się w Pustelni Torreciudad" oraz o "zwrot diecezji Pustelni, schroniska i załączonych do niego obiektów zależnych, które były przedmiotem umowy spisu emfiteutycznego zawartej w akcie publicznym z dnia 24 września 1962 r., której przedmiotem było przekazanie przez diecezję Barbastro domeny użytkowej składającej się z sanktuarium przeznaczonego do kultu Nura Señora de Torreciudad wraz z hostelem i załączonymi do niego obiektami zależnymi, której przedmiotem było przeniesienie przez Diecezję Barbastro własności nieruchomości składającej się z Sanktuarium przeznaczonego do kultu Matki Boskiej Torreciudad, wraz z budynkiem gościnnym i przyległymi pomieszczeniami, o powierzchni 120 metrów kwadratowych, na rzecz spółki handlowej INMOBILIARIA GENERAL CASTELLANA, S.A. (obecnie DESARROLLO SOCIAL, S.A.)".
Oznaczałoby to de facto stwierdzenie nieważności umów podpisanych w latach sześćdziesiątych. Zgodnie ze zwykłym trendem w zarządzaniu sanktuariami diecezjalnymi, biskupstwo będzie musiało przejąć utrzymanie, bezpieczeństwo oraz opiekę duszpasterską i ekonomiczną nad Pustelnią, Schroniskiem i zależnościami.
Ponadto diecezja zwróciła się do Opus Dei wkład finansowy na rzecz biskupstwa, który prałatura uznała za "nieproporcjonalny", biorąc pod uwagę, że dochód generowany przez zwykłą działalność sanktuarium "nie pokrywa 30 % wydatków, a Asociación Patronato de Torreciudad musi zająć się znalezieniem środków na pokrycie reszty wydatków". Kwota ta również musi zostać uzgodniona w rozmowach między prałaturą a diecezją.
Rok później proces w sprawie Torreciudad jest obecnie prowadzony na niskim biegu i oczekuje na szybkie i sprawiedliwe rozwiązanie.
2020- Prałatura Opus Dei zwróciła się do diecezji Barbastro-Monzón o aktualizację niektórych szczegółów ram prawnych Torreciudad. Jej propozycja dotyczyła podniesienia świątyni do rangi sanktuarium diecezjalnego.
17 lipca 2023 r: Biskup Barbastro Monzón ogłasza serię nominacji, w tym nominację księdza diecezjalnego Jose Mairala na rektora Torreciudad.
18 lipca 2023 r: Prałatura Opus Dei w Hiszpanii wydała oświadczenie w sprawie mianowania rektora w Torreciudad, podkreślając, że dokładnie przeanalizuje tę sprawę.
22 lipca 2023 r: Biskupstwo wzywa Opus Dei do aktu pojednania na tej podstawie, że umowa o spisie emfiteutycznym podpisana 24 września 1962 r. jest nieważna (Prałatura dowie się o tym akcie w grudniu 2023 r.).
20 sierpnia 2023 r: Biskup Barbastro Monzón przewodniczy obchodom Dnia Dziewicy w Torreciudad.
31 sierpnia 2023 r: Opus Dei wysyła do diecezji propozycję umowy, która obejmuje zarówno kwestie prawne, jak i duszpasterskie, w której proponuje się, aby nowy kościół został uznany za diecezjalne sanktuarium kanoniczne.
3 października 2023 r: Podmiot Desarrollo Social S.A. dostarcza do sądu w Barbastro dokument, w którym wskazuje powody ważności umowy o spisie powszechnym podpisanej w dniu 24 września 1962 roku.
2 grudnia 2023 r: Do siedziby Opus Dei w Hiszpanii wpłynęło powiadomienie z sądu w Barbastro o akcie pojednania z Prałaturą, złożonym 22 lipca 2023 r. przez Kurię Biskupią.
8 grudnia 2023 r: Biskup diecezji Barbastro Monzón ogłasza zgodę Stolicy Apostolskiej na przekształcenie Torreciudad w sanktuarium diecezjalne.
1 marca 2023 r: Opus Dei publikuje obszerny dokument wyjaśniający niektóre kwestie dotyczące Torreciudad i publikuje szczegóły umowy o spisie powszechnym, a także wniosek o ugodę.
25 września 2024 r: Biskupstwo Barbastro Monzón ogłosiło, że "oddało w ręce Stolicy Apostolskiej rozwiązanie różnic w kryteriach z Prałaturą Opus Dei dotyczących prawnego, kanonicznego i duszpasterskiego uregulowania Torreciudad". Biskupstwo przekazało sprawę do Sekretariatu Stanu i Dykasterii ds. Duchowieństwa w trzecim tygodniu września.
Asociación de Iniciativas Sociales (AISS), kierowane przez Anę Villotę, wraz z psychologami i opiekunami, zaprezentowało mediom swoją inicjatywę nadzorowanych mieszkań dla osób z chorobami psychicznymi. W wydarzeniu wzięli udział Javier Ojeda, delegat diecezji madryckiej ds. Cáritas Madrid, oraz Susana Hernández, szefowa prac społecznych ds. wykluczenia Cáritas Madrid.
AISS jest stowarzyszeniem non-profit, założonym w 1999 roku, które zapewnia nadzorowane mieszkania dla osób niepełnosprawnych. choroba psychiczna. Posiada kilka mieszkań w Madrycie (cztery pełnoetatowe mieszkania, w tym na noc), a także oferuje usługi pomocy domowej.
Jego dyrektorka i założycielka, Ana Villota, wyjaśniła dziś rano, że stowarzyszenie "koncentruje się na uwadze i trosce o ludzi, tych, którzy potrzebują nas ze względu na swoją szczególną sytuację, AISS towarzyszy i wita, a wiara w Boga jest osią stowarzyszenia. Ten projekt opiera się na idei religijnej, miłość bliźniego jest fundamentalna. To znaczy kochać innych tak, jak kochamy Boga.
Wydarzenie uświetniła skrzypaczka Miren de Felipe, wykonując Ave María Schuberta, a następnie Modlitwę Pańską w seguidillas, z bailaorem Christianem Almodóvarem, Ángelem del Toro na wokalu i Javierem Romanosem na gitarze.
"Miłość do innych i do Boga popycha nas do kontynuowania pracy dzień po dniu w najbardziej skomplikowanych momentach, a także uczy nas cieszyć się dobrymi chwilami, których jest wiele. Uśmiechy i uściski często mówią głośniej niż słowa" - powiedziała Ana Villota.
"Aby stworzyć ten projekt, potrzebowałem mojej kariery zawodowej, ale wszystko byłoby zbyt krótkie, gdyby nie to religijne dziedzictwo. Dzięki wierze odnajduję spokój, aby móc wykonywać tę pracę z gwarancją i właśnie tę przesłankę chcemy dziś podkreślić poprzez tę piękną wizytę Javiera i Susany".
Oprócz osób mieszkających w mieszkaniu, w wydarzeniu wzięli również udział psycholog Ana, która prowadzi terapię dla użytkowników AISS; Arancha, codzienna opiekunka mieszkania oraz inni opiekunowie nadzorowanych mieszkań, tacy jak Mélida Miguelina, Dominikana czy Dulce María.
Ana poznała AISS poprzez CEUPowiedziała Omnes, że "docenia rolę, jaką odgrywam w zapewnianiu wsparcia i jak wdzięczni są sami pacjenci, że mogą z nimi rozmawiać i że doceniają twoją pracę. Miło jest widzieć, jak tu żyją, jak funkcjonują na co dzień - rutyna jest ważna - i jesteśmy wdzięczni, że możemy sprawić, by czuli się dobrze".
Susana Hernández, kierownik prac społecznych w Exclusion de Caritas MadrytZwrócił uwagę, że "w Caritas mamy również projekty dotyczące chorób psychicznych, ale są one przeznaczone dla osób bezdomnych. I zgadzamy się co do potrzeby wyeliminowania stygmatyzacji, towarzyszenia, zapewnienia, że choroba nie jest powodem do zaprzestania bycia obywatelem, w tym przypadku Madrytu lub Hiszpanii. To szczęście widzieć, że są inni ludzie, którzy pracują i wykonują ważną pracę, dzieląc się wartościami".
Javier Ojeda ze swojej strony powiedział, że "w imieniu Cáritas Madrid dziękujemy za możliwość bliskiego poznania i cieszenia się doświadczeniem opieki, z uczuciem i profesjonalizmem, nad tymi ludźmi, z którymi dzielisz życie i przyszłość".
"Jak Ana (Villota) skomentowała w wywiadzie dla stacji radiowej Cope, "istnieją cztery czasowniki, które są bardzo ważne i które papież Franciszek podkreśla, mówiąc o dramacie migrantów. Są to: przyjmować, chronić, promować i integrować".
"Wierzymy, że żyjesz tymi samymi czasownikami w swoich nadzorowanych mieszkaniach, w codziennym życiu z osobami z problemami psychicznymi. Dlatego dzielimy z wami to pragnienie i ten wysiłek, aby ci ludzie mogli prowadzić w pełni znormalizowane i zintegrowane życie, oferując takie same warunki życia jak reszta z nas", dodał Javier Ojeda.
"Budowanie społeczeństwa, które obejmuje wszystkich, nie jest tylko aktem dobroczynności (...), ale musi również oferować możliwości uczestnictwa społecznego. Promowanie go w przestrzeni wspólnotowej, ponieważ każdy z nas ma jakiś rodzaj niepełnosprawności: nadmiar egoizmu, niezdolność do postawienia się na miejscu innych, agresywne postawy ....".
"Wszyscy musimy się wiele nauczyć i wiele nauczyć, i musimy odegrać naszą rolę w dziedzinie integracji, unikając izolacji i indywidualizmu (...). Dziękujemy za wysiłki na rzecz ułatwienia życia osobom niepełnosprawnym i uczynienia go bardziej godnym. zdrowie psychiczneZachęcamy do kontynuowania tego zadania", podsumował delegat diecezjalny Caritas Madryt.
Podczas audiencji generalnej papież Franciszek zdecydowanie mówił o istnieniu szatana i zalecał zwrócenie się do Słowa Bożego jako nieomylnej metody przezwyciężania pokus.
W publiczność 25 września papież Franciszek kontynuował swoją katechezę na temat Ducha Świętego. Przy tej okazji skupił się na fragmencie kuszenia na pustyni.
Papież rozpoczął swoją refleksję od wyjaśnienia błędu, który może powstać podczas czytania tego epizodu Ewangelii. "Udając się na pustynię, Jezus jest posłuszny natchnieniu Ducha Świętego, nie wpada w pułapkę wroga". Potwierdzenie tego można znaleźć w wersecie Ewangelii po pokusach, jak wskazał Papież: "Po przejściu próby - jak napisano - powrócił do Galilei 'napełniony mocą Ducha Świętego'".
Ten szczegół jest bardzo ważny, ponieważ Papież wskazał, że "Jezus na pustyni uwolnił się od szatana", aby "teraz mógł uwolnić się od szatana". Jest to istotne w czasach, gdy "na pewnym poziomie kulturowym uważa się, że szatan po prostu nie istnieje".
"Jednak - ostrzegł Franciszek - nasz technologiczny i zsekularyzowany świat jest pełen magów, okultyzmu, spirytyzmu, astrologów, sprzedawców uroków i zaklęć oraz, niestety, prawdziwych sekt satanistycznych. Diabeł, sprytnie, "wypędzony z wiary, ponownie wkracza z przesądami".
W rzeczywistości "najmocniejszym dowodem na istnienie szatana nie są grzesznicy i opętani, ale święci", potwierdził papież Franciszek. Nie można jednak zaprzeczyć, że "diabeł jest obecny i aktywny w pewnych ekstremalnych i 'nieludzkich' formach zła i niegodziwości, które widzimy wokół nas".
Ojciec Święty podkreślił, że "to w życiu świętych diabeł jest zmuszony wyjść na pierwszy plan, stanąć 'przeciwko światłu'". To właśnie oni są często najlepiej przygotowani do konfrontacji z szatanem. "Walka z duchem zła jest wygrywana tak, jak Jezus wygrał ją na pustyni: ciosami Słowo Boże". Oprócz tego "św. Piotr sugeruje również inny środek, którego Jezus nie potrzebował, ale my potrzebujemy, a mianowicie czujność". Franciszek powtórzył również myśl, którą często powtarza: "Nie można rozmawiać z diabłem".
W tym kontekście papież zacytował Ojca Kościoła, Cezarego z Arles. Święty ten wyjaśnił, że po zwycięstwie Chrystusa na krzyżu, diabeł "jest przywiązany jak pies do łańcucha; nie może ugryźć nikogo, z wyjątkiem tych, którzy, przeciwstawiając się niebezpieczeństwu, zbliżają się do niego... Może szczekać, może ponaglać, ale nie może ugryźć, z wyjątkiem tych, którzy tego chcą".
Dziś, zauważył papież, "nowoczesna technologia, oprócz wielu pozytywnych zasobów, które należy docenić, oferuje również niezliczone środki, aby 'dać diabłu szansę', a wielu wpada w jego pułapkę".
Ojciec Święty powiedział jednak, że "świadomość działania diabła w historii nie powinna nas zniechęcać". Katolicy muszą czuć "pewność i bezpieczeństwo", ponieważ "Chrystus zwyciężył diabła i dał nam Ducha Świętego, abyśmy Jego zwycięstwo uczynili naszym".
Papież zakończył swoją medytację, zachęcając nas do modlitwy hymnem "Veni Creator": "Odsuń od nas wroga, daj nam szybko pokój. Bądź naszym przewodnikiem, abyśmy mogli uniknąć wszelkiego zła.
Zgromadzenie Plenarne Papieskiej Akademii Nauk rozpoczęło się 23 września. Przez trzy dni jego członkowie będą debatować nad sztuczną inteligencją, troską o planetę i tak zwaną "erą antropocenu".
W dniu 23 września 2024 r. odbyło się Zgromadzenie Plenarne Międzynarodowego Zgromadzenia Parlamentarnego. Papieska Akademia Nauk. Na stronie Papież FranciszekW konferencji wziął udział prezydent, który był nieobecny z powodu choroby grypopodobnej, który zwrócił się do uczestników, rozpoczynając tym samym dyskusje na bardzo aktualne tematy, takie jak sztuczna inteligencja (AI) i tak zwana "era antropocenu".
Wydarzenie obejmuje trzy dni dogłębnych dyskusji z udziałem wybitnych naukowców i liderów technologii zaangażowanych w rozwiązywanie globalnych wyzwań naszych czasów.
W swoim przemówieniu przygotowanym na tę okazję papież wyraził przede wszystkim zaniepokojenie destrukcyjnym wpływem działalności człowieka na przyrodę i ekosystemy oraz pogratulował Akademii wyboru tematów, podkreślając w tym kontekście znaczenie nauki uwzględniającej dobro wspólne i sprawiedliwość społeczną.
Głównym odniesieniem był "antropocen", termin ukuty na początku XXI wieku przez naukowca zajmującego się atmosferą Paula Crutzena, obecnie członka tej samej Papieskiej Akademii, w celu zdefiniowania obecnej epoki, w której widoczne są skutki działalności człowieka na planecie. Konsekwencje takiej postawy są "coraz bardziej dramatyczne dla przyrody i ludzi, zwłaszcza w kontekście kryzysu klimatycznego i utraty różnorodności biologicznej".
Z drugiej strony nie mógł nie wspomnieć o sztucznej inteligencji, której rozwój "może być korzystny dla ludzkości, promując innowacje w dziedzinie medycyny i zdrowia", a także pomagając chronić samo środowisko naturalne. Konieczne jest również "rozpoznanie i zapobieganie ryzyku manipulacji", które może pociągać za sobą ten rozwój technologiczny, dodał papież.
Dni zgromadzenia obejmują wykłady i dyskusje panelowe z prezentacjami czołowych światowych naukowców i technologów. Pierwszego dnia panel dotyczył kwestii etyki w sztucznej inteligencji, z udziałem Demisa Hassabisa, dyrektora generalnego Google DeepMind, oraz Frances Hamilton Arnold, laureatki Nagrody Nobla w dziedzinie chemii. Wspomniano, że "sztuczna inteligencja stanowi niezwykłą okazję do przyspieszenia odkryć naukowych", choć "jej zastosowaniu musi towarzyszyć silna odpowiedzialność społeczna".
Drugiego dnia debata skupiła się na zmianach klimatu i utracie różnorodności biologicznej. Ludzie stają się świadomi, na przykład, pilnej potrzeby skoordynowanego działania w celu rozwiązania tych kryzysów, wiedząc, że "nauka musi kierować działaniami niezbędnymi do zapewnienia przyszłości nadającej się do życia".
Wśród najważniejszych wydarzeń trzeciego dnia znajdzie się sesja poświęcona nowym naukom, z prelekcjami na temat fizyki kwantowej i zastosowań sztucznej inteligencji w medycynie. Odbędą się między innymi rozmowy na temat wykorzystania sztucznej inteligencji w naukach o morzu oraz tego, w jaki sposób może ona poprawić zrównoważone zarządzanie oceanami i chronić morską różnorodność biologiczną.
Papieska Akademia Nauk ma długą tradycję refleksji nad kwestiami etycznymi i naukowymi o znaczeniu globalnym. Poprzednie sesje plenarne dotyczyły takich tematów, jak odporność człowieka na zmiany klimatu i reagowanie na pandemie, takie jak COVID-19. W 2022 r. Akademia zgłębiła temat "odporności ludzi i ekosystemów w warunkach stresu klimatycznego", podkreślając kluczową rolę nauki w łagodzeniu kryzysów środowiskowych.
W tym roku skupiono się na sztucznej inteligencji, uważanej przez wielu za "rewolucję kognitywno-przemysłową". Jak stwierdził również papież, wpływ tej technologii "na ludzi i społeczność międzynarodową wymaga dalszej uwagi i badań", wzywając w ten sposób do odpowiedzialnego korzystania z nowych technologii, aby uniknąć pogłębiania nierówności i wspierać prawdziwy postęp.
Pomimo tego, że jest to najczęściej tłumaczona i najlepiej sprzedająca się książka na świecie, wielu katolików nie zna dobrze Biblii. María Vallejo-Nágera chce znaleźć rozwiązanie tego problemu i dlatego zaczęła pisać "La Biblia para zoquetes", zbiór, za pomocą którego chce pomóc wiernym na nowo odkryć Słowo Boże.
María Vallejo-Nágera rozpoczęła projekt o ogromnych rozmiarach: pomóc "biblijnym głupkom" zrozumieć Biblię. Z Wydawnictwo Palabra przygotowuje kolekcję około 11 tomów, w których krok po kroku wyjaśni wszystkie wydarzenia związane z Pismo Święte.
Prosty język i odrobina humoru, które autorka wnosi do swoich dzieł, pozwalają dorosłym, zarówno wierzącym, jak i ateistom, podejść do najlepiej sprzedającej się i najczęściej tłumaczonej książki na świecie z innej perspektywy. María Vallejo-Nágera zapewnia nas, że nie wyjaśnia Biblii teologom i ekspertom, ale zwykłym katolikom, wszystkim tym, którzy otwierają egzemplarz Starego Testamentu i zaczynają odczuwać ból głowy, próbując zlokalizować ludzi lub wymówić nazwy miejsc, przez które przechodzi Naród Wybrany.
Pierwszy tom kolekcji obejmuje historię od Adama i Ewy do Abrahama i, jak podkreśla autor, służy jako przystawka do rozpoczęcia wielkiej przygody wszystkich katolików: zagłębiania się w Biblię.
- "Biblijny oszołom" to osoba dorosła. Biblijny oszołom to osoba, która, katolik czy nie, nie ma pojęcia o Biblii. Może mieć egzemplarz Biblii na półce pełnej pajęczyn, ale o tym nie wie.
Napisałem tę książkę bardzo prostym słownictwem, z odrobiną humoru, bez chęci atakowania czegokolwiek lub kogokolwiek w Biblii. Chodzi o to, aby czytelnik obudził się i był bardzo uważny na informacje zawarte w Biblii. Celem jest, aby ludzie, którzy nie rozumieją Biblii, mogli zrozumieć podstawy, czytając "Biblię dla opornych".
Ta książka jest jak przystawka, która przygotowuje cię na stek, który nastąpi później. Chcę, aby ta książka zaciekawiła czytelnika na tyle, by zaryzykował i przeczytał Biblię.
- W wieku 53 lat miałem szczęście zostać przyjętym na Harvard. Tam przez cały rok studiowałem Stary i Nowy Testament oraz wczesne chrześcijaństwo do XII wieku. Tam zakochałem się w tym temacie i zdałem sobie sprawę, że muszę coś zrobić po powrocie do Madrytu.
Po powrocie zapisałem się na Papieski Uniwersytet Comillas i uzyskałem tytuł specjalisty w dziedzinie duchowości biblijnej. Ciężko studiowałem i postanowiłem przekazać to, czego się nauczyłem, ale na swój własny sposób. Zacząłem opowiadać o tym moim przyjaciołom poprzez szkołę, którą założyłem w Muzeum Prado, wyjaśniając Biblię przed obrazami. Skończyło się na tym, że 120 kobiet poszło do muzeum i otrzymaliśmy błogosławieństwo sekretarza kardynała Rouco.
Poziom szkolny był bardzo prosty i jest tym, który zachowałem do kolekcji, ponieważ jest tym, czego potrzebują nieroby.
- Wystarczy czytać Biblię przez 20 minut dziennie, zaczynając stopniowo. Szczególnie polecam Biblię Nawarry i Biblię Jerozolimską, ponieważ są one pełne drobnego druku, który pomaga zrozumieć kontekst. W szczególności Biblia Nawarry jest doskonale przetłumaczona, co jest bardzo ważnym szczegółem.
Ponadto zachęcam ludzi, którzy nie rozumieją czegoś w Biblii, aby sięgnęli do mojej książki, w której staram się przedstawić kontekst, aby lepiej zrozumieć to, co czytamy.
- Biblia jest księgą, którą można przełożyć na teraźniejszość. Kwestie, którymi się zajmuje, są tymi samymi kwestiami, z którymi borykamy się dzisiaj. Nie chodzimy po pustyni, ale wciąż mamy te same problemy z wiarą, nurtują nas te same pytania. Do tego stopnia, że kiedy czytamy "Pieśń nad Pieśniami", księgi prorockie lub księgi mądrościowe, widzimy moralne i emocjonalne kwestie sprzed tysięcy lat, które są nadal aktualne.
- Mówimy o bardzo starożytnej i złożonej księdze, napisanej przez nieznane nam ręce. Musimy również pamiętać, że istnieje wiele części Biblii, które utraciliśmy na przestrzeni wieków i które odkrywamy stopniowo.
Biblia jest bardzo złożoną księgą. Pamiętam, jak profesor Księgi Rodzaju na Harvardzie wyjaśniał nam, że z wersetu na werset wyraźnie brakuje nam jakiegoś fragmentu. Wiedząc o tym, nie jest zaskakujące, że istnieją niespójności.
- Katolikom przez długi czas nie wolno było czytać Biblii. Miało to sens, ponieważ świeccy zazwyczaj nie mieli niezbędnego wykształcenia, aby zrozumieć tekst.
Uważam, że Kościół zawiódł w tej kwestii, ponieważ po Soborze Watykańskim II zakaz został zniesiony, ale Biblia nie została nam wyjaśniona. Śmiem twierdzić, że z powodu tego braku wiedzy nie jesteśmy nawet w stanie zrozumieć głębi Mszy Świętej.
Protestanci przejęli inicjatywę i powinniśmy się wstydzić. Katolicy powinni odkurzyć Biblię i zacząć ją poznawać.
- Musimy otworzyć nasze serca i powiedzieć Panu, że nie rozumiemy tego, co czytamy. Musimy prosić Boga o łaskę zrozumienia. Dobrze jest zacząć od początku, czytać stopniowo i pozwolić, by Pan dał nam światło. A jeszcze lepiej, powinniśmy przyzwyczaić się do czytania Biblii jako rodzina.
Papież Franciszek wybrał jako motto Światowego Dnia Łączności 2025 zdanie zaczerpnięte z pierwszego listu św. Piotra: "Dzielcie się z łagodnością nadzieją, która jest w waszych sercach".
Papież Franciszek wybrał jako temat przewodni Światowy Dzień Łączności 2025 zdanie zainspirowane listem św. Piotra: "Z łagodnością dzielcie się nadzieją, która jest w waszych sercach".
Papież chce zwrócić uwagę na to, jak często "komunikacja jest brutalna" i uniemożliwia "stworzenie warunków do dialogu". Dlatego zachęca wszystkich do "rozbrojenia komunikacji".
Poprzez powiązanie tematu Dnia z Jubileuszem Hope Franciszek potwierdza, że "nie możemy obejść się bez wspólnoty, która żyje orędziem Jezusa w sposób tak wiarygodny, że daje przebłysk nadziei, którą niesie, i jest w stanie przekazywać nadzieję Chrystusa słowem i czynem nawet dzisiaj".
Światowe Dni Młodzieży 2027 w Seulu mają dwa kluczowe wyzwania: osiągnięcie jedności i wspieranie nadziei wśród młodych ludzi.
Sala Stampa Stolicy Apostolskiej zorganizowała we wtorek 24 września br. konferencja prasowa aby omówić następne Światowe Dni Młodzieży, które odbędą się w Seulu (Korea Południowa) w 2027 roku.
W konferencji prasowej wzięli udział kardynał Kevin J. Farrell, prefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia; arcybiskup Peter Soon-Taick Chung, arcybiskup Seulu; biskup Paul Kyung Sang Lee, biskup pomocniczy Seulu; oraz Gabriela Su-Ji Kim, młoda koreańska katechetka.
Jako pierwszy głos zabrał kardynał Farrell, który podkreślił, że wybór Seulu przez papieża Franciszka jest "pięknym znakiem uniwersalności Kościoła i marzenia o jedności". W tym sensie "każdy Światowy Dzień Młodzieży jest cenną okazją dla Kościoła goszczącego do świętowania, wraz z innymi Kościołami, własnej kultury i wiary".
Chociaż katolicy w Korei Południowej stanowią mniejszość, kardynał powiedział, że wspólnota wiary w tym kraju "jest pełna witalności i wszelkiego rodzaju inicjatyw oraz jest wzbogacona heroicznym świadectwem tak wielu męczenników".
Prefekt wyraził nadzieję, że Światowe Dni Młodzieży 2027 będą "okazją dla wszystkich młodych ludzi do ponownego odkrycia piękna życia chrześcijańskiego i wniesienia do zwykłych okoliczności codziennego życia odnowionego pragnienia bycia uczniami Jezusa i wiernymi Jego Ewangelii". To, jak powiedział kardynał Farrell, bez wątpienia "przyniesie wielkie korzyści Kościołowi w Korei, na kontynencie azjatyckim i Kościołowi na całym świecie".
Z drugiej strony kardynał podkreślił "naturalną otwartość Azji na współistnienie kultur, dialog i komplementarność". Stwierdził, że "będzie to bardzo pomocne dla młodych pielgrzymów w ich podróży, aby stać się posłańcami pokoju przyszłości".
Następnie prefekt upublicznił motto wybrane przez papieża Franciszka na Światowe Dni Młodzieży w Seulu: "Miejcie odwagę: Ja zwyciężyłem świat". Hasło to ma przynieść nadzieję wszystkim młodym ludziom, podkreślając "świadectwo i odwagę, które wypływają z wielkanocnego zwycięstwa Jezusa".
Kardynał Farrell powiedział również, że "przekazanie pałeczki" symboli Światowych Dni Młodzieży "odbędzie się 24 listopada, w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, podczas Mszy Świętej w Bazylice Świętego Piotra".
Prefekt zakończył swoje przemówienie wyrażając nadzieję, że "wielu młodych ludzi, nawet tych, którzy nigdy nie uczestniczyli w ŚDM, pokona w ciągu najbliższych trzech lat drogę, zwłaszcza wewnętrzną, aby spotkać Następcę Piotra w Azji i wspólnie dać odważne świadectwo Chrystusowi".
Przed wystąpieniem arcybiskupa Seulu, wideo pokazane przez Sala Stampa przypomniało ewangelizację Korei Południowej, prowadzoną głównie przez świeckich. Na tej podstawie arcybiskup Peter Soon-Taick Chung powiedział, że "koreański Kościół katolicki jest świadectwem dobrowolnej i dynamicznej wiary pierwszych wiernych, którzy otrzymali ziarna Ewangelii bez pomocy misjonarzy, prowadzeni przez Ducha Świętego".
Arcybiskup przypomniał, że "w okresach prześladowań pierwsi koreańscy wierni wysyłali rozpaczliwe listy do papieża, gorąco prosząc misjonarzy o zachowanie ich wiary i przyłączenie się do Kościoła powszechnego". Teraz, wieki później, "papież ponownie przyjął prośbę naszego Kościoła, zapraszając młodych ludzi z całego świata do udziału w pielgrzymce Światowych Dni Młodzieży, uczestnicząc w ŚDM w Seulu w 2027 roku".
Pielgrzymka ta, jak powiedział bp Soon-Taick Chung, "będzie znaczącą podróżą, podczas której młodzi ludzie, zjednoczeni z Jezusem Chrystusem, będą zastanawiać się i dyskutować na temat obecnych wyzwań i niesprawiedliwości, przed którymi stoją". Będzie to również "wielkie święto, które pozwoli wszystkim doświadczyć żywej i energicznej kultury tworzonej przez koreańską młodzież" oraz okazja dla młodych ludzi z kraju goszczącego pielgrzymów do "podzielenia się troskami i pasjami swoich rówieśników".
Arcybiskup zakończył swoje przesłanie, zobowiązując się "do młodych ludzi na całym świecie, aby doświadczyli głębokiej radości z bycia członkami Kościoła" i zapraszając wszystkich do udziału w Światowych Dniach Młodzieży w Seulu.
Po wystąpieniu arcybiskupa głos zabrał Paul Kyung Sang Lee. Biskup pomocniczy Seulu rozpoczął od podkreślenia, że "Korea znajduje się w wyjątkowym kontekście, innym niż poprzednie obchody Światowych Dni Młodzieży, charakteryzującym się harmonijnym współistnieniem różnych tradycji religijnych".
Ze względu na swoją historię "Koreański Kościół Katolicki konsekwentnie ucieleśniał chrześcijańskie cnoty 'przebaczenia' i 'dzielenia się', promując te wartości w społeczeństwie i pokojowo współistniejąc z innymi wyznaniami".
Biskup pomocniczy Seulu zaznaczył, że przygotowania do Światowych Dni Młodzieży już się rozpoczęły i pokazał logo spotkania, "które oddaje wizję i aspiracje tego epokowego wydarzenia".
"W centrum logo znajduje się krzyż; czerwone i niebieskie kolory symbolizują triumfalne zwycięstwo Chrystusa nad światem. Element po lewej stronie, skierowany w górę, wskazuje na Boga w niebie, podczas gdy element po prawej stronie, skierowany w dół, symbolizuje Ziemię, ilustrując wypełnienie woli Bożej na Ziemi poprzez jej jedność".
Logo zostało stworzone w stylu tradycyjnej sztuki koreańskiej, więc "wykorzystuje unikalne techniki pociągnięć pędzla koreańskiego malarstwa i subtelnie zawiera znaki Hangul reprezentujące 'Seul'". Ponadto obraz zawiera również angielski akronim Światowych Dni Młodzieży: ŚDM.
Jeśli chodzi o kolory, Paul Kyung Sang Lee wyjaśnił, że "czerwień po jednej stronie krzyża symbolizuje krew męczenników, harmonizując z tematem odwagi. Niebieski reprezentuje witalność młodych i symbolizuje wezwanie Boga". W połączeniu kolory te przypominają flagę Korei. "Wreszcie, żółty kolor świecący za krzyżem reprezentuje Chrystusa, który jest 'światłością świata'.
Jako ostatnia głos zabrała Gabriela Su-Ji Kim, koreańska katechetka, która uczestniczyła w wędrownym Synodzie z młodzieżą w Rzymie jako delegatka ze swojego kraju w 2017 roku. Gabriela powtórzyła konsekwencje COVID-19, które zaowocowały wieloma młodzi ludzie Społeczności zostały odsunięte od wiary, a wspólnoty zostały rozwiązane z powodu nałożonych środków bezpieczeństwa.
Młoda kobieta z entuzjazmem stwierdziła, że pomimo "wyzwania rozproszonej trzody", ŚDM w Seulu "będą kluczową okazją do rozpalenia płomieni wiary, nie tylko w Korei, ale także na całym świecie".
W ten sposób, podsumowała Gabriela, "wytyczymy ścieżkę jedności, nadziei, odwagi i pasji, zapraszając ludzi ze wszystkich środowisk, nie tylko wierzących katolików, do wspólnego kroczenia w harmonii".
29 września Kościół obchodzi Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców 2024 pod hasłem "Bóg idzie ze swoim ludem".
29 września Kościół obchodzi Światowy Dzień Migrantów i Uchodźców pod hasłem: "Bóg idzie ze swoim ludem".
Z tej okazji Konferencja Episkopatu Hiszpanii przedstawiła materiały, które Kościół w Hiszpanii przygotował na ten dzień.
Vicente Martín, członek Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Społecznego i Promocji Człowieka, jako pierwszy przedstawił wydarzenie, przypominając, że "kwestia migracji dotyczy nas wszystkich i musimy sobie z nią wspólnie poradzić: państwo, Kościół i społeczeństwo".
Bp Vicente Martín wskazał na refleksję duszpasterską zatwierdzoną w marcu przez hiszpańskich biskupów, która "stanowi ramy, w których Kościół pracuje nad duszpasterstwem migrantów". W adhortacji hiszpańskich biskupów znajduje się "propozycja przekrojowej opieki duszpasterskiej nad migrantami".
Bp Martín wskazał na kilka wyzwań stojących przed Kościołem w obliczu tej rzeczywistości: "wewnętrznie, aby być gościnnym, aby żyć katolicyzmem, aby poszerzyć namiot. Na zewnątrz, aby wyjść na spotkanie z ludźmi, którzy zostali odrzuceni". Biskup pomocniczy Madrytu przypomniał, że istnieje prawo do migracji, ale także prawo do nie migrowania i podkreślił, że ci, którzy przybywają "muszą czuć się częścią wspólnoty, do której przybywają, a nie drugą klasą".
Po raz kolejny Kościół wezwał do zawarcia krajowego paktu migracyjnego jako ram działania łączących godność ludzką i bezpieczeństwo.
"Przyjmowanie, promowanie i integracja to nasz sposób na bycie po stronie migrantów", podkreślił bp Martín.
Ze swojej strony, dyrektor Departamentu Migracji, Xabier Gómez, rozpoczął swoje przemówienie od wskazania, że "Kościół przypomina chrześcijanom o znaczeniu zjawiska migracji od ponad stu lat", odnosząc się do 110. dnia.
Gómez chciał "dzielić się dobrą nowiną, aby podnieść wzrok i umieścić w centrum ludzką godność i wspólne dobro". Wybrane motto przypomina nam, że Bóg idzie ze swoim ludem, w swoim ludzie, w ludziach. Ludzie w ruchu to sam Chrystus w ruchu" - podkreślił. Dlatego "nie jest z tymi, którzy ich odrzucają. Musimy walczyć z ubóstwem, a nie z ubogimi".
W tym sensie Gómez podkreślił potrzebę "odideologizowania tego, co odnosi się do migracji. Ponieważ to tylko rozmywa kwestię. Mówimy o ludziach, o utraconych życiach, o ludzkiej godności i wspólnym dobru".
Gómez przedstawił niektóre z głównych danych dotyczących pracy hiszpańskiego Kościoła z migrantami: istnieje ponad 120 ośrodków zajmujących się migrantami i uchodźcami, a w 2022 r. skorzystało z nich ponad 390 000 osób".
Na tegoroczną kampanię przygotowano różne materiały. Dokumentem referencyjnym jest adhortacja "Wspólnoty gościnne i misyjne". Wraz z nią oferowane są 4 podcasty, "Przekraczanie granic".
Gómez przedstawił, w ogólnym zarysie, projekt Atlantic Hospitality, sieć kościelną, w której uczestniczy 26 diecezji z 10-11 krajów i która w ciągu najbliższych kilku dni zaprezentuje przewodnik Atlantic Hospitality, który obejmuje bezpieczne przestrzenie wzdłuż szlaku atlantyckiego, a także "podcasty oferujące migrantom, w ich własnym języku, informacje o tym, jak radzić sobie z pierwszym przybyciem na granicę. Będziemy również pracować nad nawiązaniem kontaktu ze sponsorami, którzy mogą organizować projekty pracy w populacjach pochodzenia".
Na koniec wikariusz apostolski Sahary Zachodniej, Mario León, który przebywa na Saharze od 20 lat, wyjaśnił, że "wszystkie nasze kościoły są migrantami. Ludzie przyjeżdżają na chwilę, rzeczywistość jest trudna". "Zjawisko migracji dotknęło nas bardziej od 2015 roku. Do tego czasu koncentrowało się ono w Rabacie lub Casablance, a migranci przybywali na Saharę po drodze. Musieliśmy się nauczyć; z naszą małością, jesteśmy dwiema parafiami, pierwszą rzeczą jest powitanie i celebrowanie wiary. Migranci dzielą się z nami swoją wiarą i sprawiają, że żyjemy wiarą w bardzo żywy sposób". León odniósł się do jednej ze swoich parafii, której wspólnota "jest całkowicie migracyjna. Chcemy, aby poczuli się jak w domu, postrzegamy to zjawisko jako szansę: dali nam życie wspólnotowe... dali nam wiarę". León wyjaśnił pracę, którą w koordynacji z różnymi podmiotami i społecznościami wykonuje z Sahary, aby zająć się tysiącami przesiedleńców.
Jednym z pytań, które wisiało w powietrzu od pierwszej chwili prezentacji tego dnia, była możliwość wizyty papieża Franciszka w Polsce. Wyspy Kanaryjskie. W związku z tym biskup pomocniczy Madrytu podkreślił, że dla Kościoła na Wyspach Kanaryjskich taka wizyta "byłaby wielką radością i bodźcem dla tego dzieła, a także tchnieniem nadziei dla przyjmowanych ludzi".
Philippe Jean-Charles Jourdan przybył do Estonii w 1996 r., kiedy został mianowany wikariuszem generalnym Administratury Apostolskiej Estonii. 23 marca 2005 r. został mianowany biskupem tytularnym Pertusa i administratorem apostolskim. Jest drugim po Eduardzie Profittlichu SJ, który jest w trakcie procesu beatyfikacyjnego.
Administracja apostolska Estonia ma 100 lat. To właśnie 1 listopada 1924 roku ziemie te przestały być częścią łotewskiej archidiecezji ryskiej i rozpoczęły swoją wędrówkę. To 100 lat, ale w pierwszej połowie obecność Kościoła katolickiego w Estonii była prawie nieistniejąca z powodu sowieckiej okupacji kraju w latach 1940-1991. Od 26 września 2024 r. administraturą apostolską Estonii jest diecezja tallińska.
Dotychczasowy administrator apostolski od 1996 r., Francuz Philippe Jourdan, jest obecnie biskupem nowej diecezji tego bałtyckiego regionu, który jako drugie imię ma nazwę Maarjamaa o Ziemia MaryiKościół, przypominający katolicką obecność od XIII wieku, doświadczył wielu perypetii aż do dnia dzisiejszego. W kraju, który od pokoleń jest zsekularyzowany, wiara zdobywa coraz większe wpływy, o czym co roku świadczą dziesiątki chrztów i nawróceń.
-Według najnowszego spisu ludności z 2021 r. około 0,8 % ludności Estonii to katolicy. To może nie wydawać się dużo, ale dla nas to bardzo dużo.
W latach siedemdziesiątych pewien Niemiec napisał pracę doktorską na temat historii Kościoła w Estonii w XX wieku. Zrobił to bardzo dobrze, sumiennie. Wśród rzeczy, na które zwrócił uwagę, było to, że na początku lat siedemdziesiątych w Estonii było pięciu lub sześciu estońskich katolików. Nie pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu, ale pięciu lub sześciu. Udało mi się spotkać co najmniej dwóch z tej szóstki. Kiedy przyjechałem, byli już w podeszłym wieku; odwiedziłem ich w domu starców, gdzie przebywali. Nie można sobie wyobrazić, jak wyglądał dom starców w postsowieckim społeczeństwie, takim jak nasze w latach dziewięćdziesiątych: okropnie. Cóż, od tych pięciu w latach siedemdziesiątych do dziś nasza liczba wzrosła ponad tysiąckrotnie. To była wielka łaska Boża.
Chociaż obchodzimy teraz 100-lecie Administracji Apostolskiej, nie oznacza to, że katolicy przybyli w 1924 roku. Istnieją dowody na obecność katolików w Estonii od XIII wieku, ale Kościół w Estonii - podobnie jak w innych krajach północnoeuropejskich - prawie całkowicie zniknął wraz z reformacją luterańską w XVI wieku. Katolicyzm został wykorzeniony i zakazany na trzy stulecia.
Co ciekawe, w Estonii na początku XIX wieku ponownie zaczęto odprawiać katolickie msze dzięki hiszpańskiemu szlachcicowi, który służył w armii rosyjskiego cara (w tym czasie ziemie te były częścią Imperium Rosyjskiego) i był wojskowym gubernatorem Tallina. Szlachcic ten poprosił cara o pozwolenie na odprawianie katolickich mszy w Tallinie dla polskich żołnierzy w armii.
Pierwsi Estończycy nawrócili się na katolicyzm w latach trzydziestych XX wieku, ale wkrótce potem, w 1940 roku, nadeszła okupacja sowiecka. Wielu uciekło, a inni zostali zabici lub deportowani, jak mój poprzednik Eduard Profittlich, który zmarł w więzieniu.
Kościół katolicki przetrwał, ale z wielkim cierpieniem przez ponad czterdzieści lat. W tym czasie w całym kraju był tylko jeden ksiądz, ściśle strzeżony przez sowiecką policję.
Mężczyzna, który nawrócił się w latach osiemdziesiątych, wspominał, że po chrzcie z matką, kiedy ksiądz poszedł ich zarejestrować, zapytała, czy nie jest ryzykowne umieszczanie ich nazwisk w rejestrze parafialnym, ponieważ jeśli zostaną odkryci, na przykład jej syn nie będzie mógł pójść na studia wyższe. Ten ksiądz powiedział im, że kiedy wezwała go policja, przyszedł z żółtą i czerwoną skarpetą, a kiedy go zobaczyli, wzięli go za szaleńca i wyrzucili na ulicę. W ten sposób chronił siebie i katolików.
Estońscy katolicy tamtych czasów byli bohaterami, a niektórzy nawet męczennikami.
W latach czterdziestych XX wieku 20 % ludności Estonii zostało deportowanych na Syberię. Mówimy o jednej na pięć osób. Nie wszyscy zginęli, ale bardzo wielu.
W Estonii nie ma rodziny, która nie byłaby deportowana, a niektórzy krewni zginęli podczas deportacji. To naznacza ludzi na całe pokolenia. Dlatego możliwa beatyfikacja Profittlicha jest tak ważna dla tutejszych ludzi. W oczach Boga jest oczywiste, że wszyscy święci i błogosławieni są na równi, ale życie jednego z nich może mieć szczególne znaczenie ze względu na wydarzenia, które przeżył.
Eduard Profittlich postanowił podzielić los dużej części narodu estońskiego. Mógł uciec, ale został i doświadczył tego, czego doświadczyło wielu Estończyków.
Ta beatyfikacja jest sposobem na uznanie tego, co wydarzyło się w tym kraju, a także na danie poczucia nadziei. Nie powinniśmy zatrzymywać się na fakcie, że ci ludzie zginęli, ale że nawet w obozach koncentracyjnych, w więzieniach, wiedzieli, jak żyć z nadzieją i wiarą.
-Estońskie społeczeństwo jest bardzo pogańskie. Ale w rzeczywistości pozostaje takie samo od dziesięcioleci.
Obecnie 25-30 % populacji uważa się za wierzących, wyznawców religii; reszta nie wyznaje żadnej religii. Kiedy przyjechałem w 1996 roku, odsetek ten był taki sam. Niestety, w Europie sekularyzacja posunęła się naprzód w ciągu ostatnich dwudziestu lat, ale my pozostaliśmy na tym samym poziomie. Obecnie wiele krajów jest pod tym względem niedaleko za nami. Z drugiej strony, tutejsza populacja jest otwarta; w rzeczywistości jest niewielu ateistów.
Jest wielu ludzi, którzy twierdzą, że w coś wierzą, ale nie uznają się za członków ukonstytuowanego kościoła, zwłaszcza kościoła luterańskiego.
Kiedy papież Franciszek był tutaj w 2018 roku, nuncjusz przyznał mi, że była to najlepsza część jego podróży do krajów bałtyckich. Papieżowi powiedziano, że Estonia była najtrudniejszą częścią podróży, po Litwie, która jest katolicka, i Łotwie, która jest pół na pół. Ale ludzie przyszli go zobaczyć z entuzjazmem, częściowo dlatego, że "Papież Rzymu". jak to się tutaj mówi, przyjechał ich zobaczyć, a ponadto ze względu na zdolność papieża do "docierania do kieszeni" ludzi, zwłaszcza niekatolików. Prezydent kraju była znana z tego, że nie chciała postawić stopy w kościele jakiegokolwiek wyznania. Papież opowiedział jej watykański dowcip, że Jan XXII został zapytany, ile osób pracuje w Watykanie, a on odpowiedział "około połowy". Kiedy prezydent, który mógł mieć podobne doświadczenia, usłyszał to, bardzo się roześmiała i wszystko było bardzo zrelaksowane. Kiedy wyszli, prezydent powiedział do mnie: "To, co powiedział mi papież, jest dla mnie bardzo ważne, bardzo mi pomaga".. Przy innych okazjach sama mówiła, że "jedynym człowiek Boży" [jak nazywają tutaj pastorów lub księży], który mówi mi, że coś jest papieżem".. Takie było wrażenie wielu Estończyków w tamtych czasach.
Każdego dnia przybywa wiele osób wierzących. W ostatnich latach zauważyliśmy również, że przychodzi coraz więcej młodych ludzi: osób w wieku 20-30 lat, proszących o chrzest lub przyjęcie do Kościoła katolickiego.
-Mamy bardzo dobre relacje. Istnieje tu intensywne życie ekumeniczne. W Estonii jest Ekumeniczna Rada Kościołów. Przewodniczącym jest luterański arcybiskup, a ja jestem wiceprzewodniczącym. Często się widujemy i rozmawiamy ze sobą.
Kościół luterański w Estonii zajmuje stanowisko bardzo zbliżone do stanowiska Kościoła katolickiego w kwestiach rodziny, małżeństwa między mężczyzną i kobietą czy obrony życia. Staramy się dawać wspólne świadectwo w tych kwestiach moralnych. W zeszłym roku wraz z luterańskim arcybiskupem odwiedziłem partie reprezentowane w parlamencie. Oczywiście nie zawsze nas słuchają, ale ważne jest to, że razem z nimi prowadzimy dialog i że widzą oni stanowisko chrześcijan w wielu kwestiach. Innym przykładem jest to, że kiedy papież Franciszek przyjechał w 2018 roku, ponieważ nasze kościoły są małe, luteranie pozwolili nam korzystać z ich kościołów na spotkania.
-Ciekawostką jest to, że chociaż Estonia jest krajem o tradycji luterańskiej, a większość ludności nie wyznaje żadnej religii, w języku estońskim nadal przetrwała nazwa "...".Ziemia Maryi". (Maarjamaa) jako drugie imię Estonii. Tak jak we Francji mówi się "sześciokąt" w odniesieniu do kraju, tak tutaj - nawet ludzie niewierzący - mówią "sześciokąt". Ziemia Maryinie ma problemu. Kardynał z Rygi skomentował to ze zdumieniem, jak to możliwe, że "Dla tych estońskich pogan ziemia Maryi jest tak ważna, a my, Łotysze, ją straciliśmy"..
Z jakiegoś powodu Matka Boża pozostała w tym języku nawet po reformacji. Zbadałem poświęcenie Estonii Matce Bożej przez Innocentego III i najwyraźniej jesteśmy drugim krajem na świecie, który został poświęcony Matce Bożej. Pierwszym były Węgry w X wieku, następnie Estonia w XIII wieku, a potem wszystkie inne: Hiszpania, Francja, Włochy...
-Była to inicjatywa, która zrodziła się w ostatnim Roku Świętym 2000. Kiedy papież Jan Paweł II poprosił o zorganizowanie pielgrzymek do sanktuariów Matki Bożej w każdym regionie, zadaliśmy sobie pytanie, gdzie moglibyśmy się udać.
Podczas tych poszukiwań dowiadujemy się, że w średniowieczu istniał XII-wieczny kościół poświęcony Dziewicy, do którego pielgrzymowano w średniowieczu. Istnieją dowody na to, że ludzie nadal tam chodzili, nawet 100 lat po reformacji, mimo że został spalony. Luterańscy pastorzy byli oburzeni i wysłali nawet komorników, aby aresztowali pielgrzymów. Wydawało im się to bałwochwalstwem, ponieważ przychodzili do ruin kościoła Najświętszej Marii Panny i na kolanach trzykrotnie okrążali kościół.
Jeździmy tam od 2000 roku. Odprawiamy mszę w kościele luterańskim w wiosce i stamtąd idziemy w procesji z figurą Matki Bożej do ruin starego sanktuarium Viru Nigula. Nie udało się jej odbudować, ale postawiliśmy bardzo piękny witraż Matki Bożej. Nie jest to bardzo duże sanktuarium, ale jest to dobre miejsce do modlitwy i jedno z najbardziej wysuniętych na północ miejsc maryjnych w Europie.
Prace skoncentrują się na stworzeniu sieci poświęconej opiece nad dziećmi na całym świecie oraz specjalistycznym wsparciu dla pracowników służby zdrowia w terenie.
Z błogosławieństwem papieża Franciszka uruchomiono ambitny globalny projekt opieki zdrowotnej dla dzieci. Inicjatywa, pod nazwą Papieskie Globalne Partnerstwo na rzecz Zdrowia Dzieci, ma na celu zapewnienie opieki medycznej milionowi dzieci w ciągu najbliższych trzech lat, przynosząc nadzieję i opiekę zdrowotną w najbardziej potrzebujących obszarach świata.
Ojciec Święty przyjął na audiencji promotorów i partnerów projektu, witając ich słowami, które podkreślają jego znaczenie: "Dzieci są ziarnem naszej przyszłości. Z dziećmi można zbudować nowy świat.
Sojusz został zaproponowany przez Mariellę Enoc, czołową postać na włoskiej i międzynarodowej scenie zdrowia. Przewodnicząca Szpital dziecięcy Bambino Gesù Prezydent rzymskiego biura do lutego 2023 r. ma wieloletnie doświadczenie w sektorze zdrowia i głębokie zaangażowanie w sprawy humanitarne. Jego wizja i przywództwo będą zatem odgrywać kluczową rolę w rozwoju tej globalnej inicjatywy, biorąc pod uwagę jego bogate doświadczenie w zarządzaniu międzynarodowymi placówkami i projektami zdrowotnymi.
W związku z tym papież Franciszek powierzył rozwój inicjatywy amerykańskiej organizacji non-profit "Patroni Światowego Szpitala Dziecięcego". Praca będzie koncentrować się na dwóch głównych frontach: stworzeniu globalnej sieci dziecięcej, prawdziwej społeczności humanitarnej - co wiąże się z doświadczeniem Światowy Dzień Dziecka -oraz utworzenie sieci poświęconej opiece nad dziećmi na całym świecie, z naciskiem na specjalistyczne wsparcie dla pracowników służby zdrowia w terenie.
Rdzeń operacyjny sojuszu opiera się na innowacyjnym systemie zwanym Hub and Spoke. Huby to szpitale doskonałości, które dołączają do inicjatywy na całym świecie, zapewniając specjalistyczną wiedzę i zaawansowaną opiekę.
Centra to ośrodki zdrowia i punkty opieki zdrowotnej zlokalizowane w obszarach świata o wysokim niezaspokojonym zapotrzebowaniu na opiekę zdrowotną. Szpital pediatryczny Bambino Gesù w Rzymie, znany jako "szpital papieski", został wyznaczony jako pierwsze centrum tej globalnej sieci, potwierdzając bezpośrednie zaangażowanie Stolicy Apostolskiej.
Hub i Spoke będą połączone wielojęzyczną platformą cyfrową, zintegrowaną z systemem telemedycznym: najnowocześniejszą infrastrukturą technologiczną, która umożliwi dzielenie się wiedzą i zdalne wsparcie techniczne, pokonując w ten sposób bariery geograficzne i umożliwiając lekarzom współpracę w czasie rzeczywistym w opiece nad młodymi pacjentami.
Lokalni rzecznicy będą mieli kluczowe zadanie identyfikacji najpilniejszych przypadków pediatrycznych i przygotowania wstępnej dokumentacji medycznej i administracyjnej. Dwie wiodące międzynarodowe organizacje zdrowotne będą koordynować swoją sieć: CUAMM (Lekarze dla Afryki) i PIME (Papieski Instytut Misji Zagranicznych).
Fabrizio Arengi Bentivoglio, Prezes Patronów Światowego Szpitala Dziecięcego, podkreślił znaczenie docierania do dzieci w mniej widocznych obszarach świata. "Istnieją setki tysięcy dzieci, które potrzebują pomocy każdego dnia w obszarach, o których rzadko się mówi i dla których nie istnieją żadne mechanizmy ochrony" - wyjaśnił. "To są pierwsze dzieci, którym chcemy pomóc", wśród których są niewątpliwie wszystkie te, które cierpią z powodu konsekwencji wojny w Ukrainie i Gazie lub różnych klęsk żywiołowych.
W projekt zaangażowane są inne istotne organizacje, w tym firmy takie jak Almaviva i Teladoc Health, a także Centrum Medyczne Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie. Działania w zakresie rzecznictwa, zbierania funduszy i podnoszenia świadomości zostaną natomiast powierzone Patronos del Hospital Infantil Mundial.
Gruzja to mozaika tradycji kulturowych, etnicznych i językowych. Jej strategiczne położenie, na granicy Europy i Azji, było niezbędne do stworzenia złożonego społeczeństwa, będącego wynikiem spotkania i zderzenia narodów i religii.
Gruzja, podobnie jak inne kraje Kaukazu, jest mozaiką różnych tradycji kulturowych, etnicznych i językowych. Jej strategiczne położenie, na granicy Europy i Azji, było niezbędne do stworzenia złożonego społeczeństwa, będącego wynikiem spotkań i starć między narodami, imperiami i religiami.
Sama gruzińska grupa etniczna stanowi około 83-86 % populacji, ale nie tworzy jednolitego bloku. Gruzini są podzieleni na kilka regionalnych podgrup, takich jak Kartveli, Mingreli, Svani i Lazi, z których każda ma odrębne cechy językowe i kulturowe.
Wszystkie one posługują się jednak językami południowokaukaskimi (standardowy gruziński jest dominującym językiem literackim, a pozostałe języki są z nim blisko spokrewnione).
Główna grupa, Kartveli (nazwa Gruzji w lokalnym języku to Sakartvelo, czyli "Kraj Kartveli"), pochodzi z centralnych i wschodnich regionów i mówi standardowym gruzińskim (choć z różnymi akcentami i dialektami, co najmniej 17), oficjalnym językiem kraju.
Następnie są Mingrelianie, którzy mieszkają głównie w zachodnim regionie Samegrelo i mówią po mingrelijsku, języku z tej samej rodziny co gruziński, ale nie są wzajemnie zrozumiali. Ludzie Svani żyją w górach Svanetian w północno-zachodniej części kraju. Posługują się językiem Svano, innym południowokaukaskim językiem i są znani ze swojej kulturowej i geograficznej izolacji.
Wreszcie, Lazi (lub Laz) to niewielka grupa etniczna zamieszkująca region Adjara w pobliżu granicy z Turcją. Mówią w języku Laz, podobnym do mingrelijskiego i są w większości muzułmanami.
Jako języki południowokaukaskie, gruziński i jego kognaty nie są powiązane z innymi językami, będąc językami izolowanymi. Alfabet używany dla tych idiomów jest również unikalny. W rzeczywistości, jak wspomniano w poprzednim artykule, na przestrzeni wieków do zapisu języka gruzińskiego używano trzech systemów pisma: Mkhedruli, niegdyś alfabetu królewskiego, i tego używanego obecnie, który ma 33 znaki (z oryginalnych 38), Asomtavruli i Nuskhuri, te dwa ostatnie używane tylko przez gruziński Kościół, w religijnych tekstach ceremonialnych i ikonografii.
Wśród mniejszości etnicznych zamieszkujących Gruzję są OrmianieAzerowie, Rosjanie, Osetyjczycy, Abchazowie, Grecy i Kurdowie.
Wraz z Azerami, Ormianie są największą mniejszością w kraju. Są oni szczególnie skoncentrowani w regionie Samtskhe-Javakheti, gdzie w niektórych miastach, w tym w stolicy Akhaltsikhe, stanowią ponad 90 % mieszkańców.
Jeszcze kilka lat temu bardzo często zdarzało się, że ludność ormiańska nie była w stanie mówić po gruzińsku (ponieważ edukacja publiczna w ich regionie zapewniała ograniczoną liczbę godzin nauczania w języku urzędowym kraju). Ostatnio, zwłaszcza od czasów Micheila Saakaszwilego, sytuacja się zmienia, a społeczność ormiańska staje się coraz lepiej zintegrowana z Gruzją, choć ma długą historię i własną tożsamość językową i religijną.
Azerowie mieszkają głównie w regionie Kvemo-Kartli na granicy z Azerbejdżanem. Są w większości muzułmanami i posługują się językiem tureckim, azerbejdżańskim. Rosjanie tymczasem stanowią niewielką, ale wpływową mniejszość, zwłaszcza w okresie sowieckim, do tego stopnia, że ich język jest nadal powszechnie rozumiany i używany, zwłaszcza wśród starszych pokoleń.
Osetyjczycy to irańskojęzyczna (indoeuropejska) ludność wyznająca głównie prawosławie. Mieszkają w Osetii Południowej (ze stolicą w Cchinwali), separatystycznym regionie w północnej Gruzji oraz w rosyjskiej republice Osetii Północnej-Alanii. Wywodzą się od Alanów i Sarmatów, plemion z Azji Środkowej, które przeszły na chrześcijaństwo w średniowieczu pod wpływem gruzińskim.
Najazdy Mongołów doprowadziły do wypędzenia Osetyjczyków z ich ojczyzny (obecnie terytorium Rosji) i ich deportacji na Kaukaz, gdzie utworzyli trzy odrębne jednostki polityczne: Digor na zachodzie, Tualläg na południu (dzisiejsza Osetia Południowa w Gruzji), Iron (dzisiejsza Osetia Północna-Alania).
Historycznie Osetia Południowa zawsze była częścią Gruzji, ale miejscowa ludność, głównie etniczni Osetyjczycy, była kulturowo i językowo związana z Osetyjczykami Północnymi. Jednak nawet w okresie sowieckim Osetia Południowa pozostawała częścią Gruzji, w tym przypadku Gruzińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, choć cieszyła się szczególną autonomią.
Wraz z rozpadem Związku Radzieckiego na początku lat 90-tych, nowo niepodległa Gruzja przyjęła politykę wzmacniania suwerenności i tożsamości narodowej na całym terytorium, co wywołało niepokoje wśród mniejszości etnicznych. Tak więc w 1991 r. Osetia Południowa ogłosiła niepodległość, wywołując wojnę domową, pierwszą wojnę rosyjsko-gruzińską, z serią przemocy etnicznej i masakr oraz masową migracją, w wyniku której wielu Osetyjczyków uciekło do Rosji z jednej strony, a tysiące Gruzinów opuściło region na dobre z drugiej.
Wojna zakończyła się kruchym zawieszeniem broni w 1992 r., pośredniczonym przez Rosję, która utrzymywała siły pokojowe (przypadkowo, podobnie jak te utrzymywane przez Rosję w Artsakh/Nagorno-Karabakh lub gdzie indziej) w regionie. Jednak niepodległość Osetii Południowej nigdy nie została uznana przez społeczność międzynarodową.
Druga wojna w Osetii Południowej, znana również jako wojna pięciodniowa, wojna sierpniowa lub wojna rosyjsko-gruzińska, wybuchła w 2008 roku, również z udziałem Abchazji, po okresie napięć między rządem Saakaszwilego a rządem Putina, który zdecydowanie sprzeciwiał się gruzińskiemu premierowi za jego politykę zbliżenia z Zachodem i próby odzyskania kontroli nad separatystycznymi regionami.
Wraz z eskalacją przemocy w regionie, Rosja zdecydowała się na interwencję pod pretekstem ochrony swoich obywateli w Osetii Południowej i Abchazji (wielu Osetyjczyków i Abchazów miało rosyjskie obywatelstwo), podobnie jak w przypadku aneksji Krymu w 2014 roku i inwazji na Ukrainę w 2022 roku.
Rosyjska interwencja zakończyła konflikt w zaledwie pięć dni i oznaczała formalne uznanie przez Rosję niepodległości Osetii Południowej i Abchazji. To właśnie tutaj, między innymi, poprzedni konflikt w latach 90. doprowadził do prawdziwej czystki etnicznej komponentu gruzińskiego, który stanowił wówczas większość w regionie (w 1989 r. Abchazi, lud mówiący językiem północnokaukaskim, wyznający głównie prawosławie, liczyli około 93 000, 18 % populacji, podczas gdy Gruzini liczyli 240 000, 45 %). W 1993 r. Abchazi stanowili około 45 % populacji).
W 2021 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka oskarżyła Rosję o łamanie praw człowieka w separatystycznych regionach Abchazji i Osetii Południowej.
Piękno gruzińskich kościołów i klasztorów zapiera dech w piersiach, z otaczającym aromatem kadzidła unoszącym się od wejścia, dźwiękiem polifonicznego śpiewu (gruzińska polifonia, nie tylko liturgiczna, ale także popularna, zafascynowała rosyjskiego kompozytora Igora Strawińskiego, jest obecnie chroniona przez Unesco, a NASA wysłała nawet jej nagranie w kosmos), ikonami i freskami, typowymi dla lokalnej architektury kościelnej. Średniowieczne kościoły, takie jak te w Mccheta i Gelati, świadczą o starożytnej tradycji architektonicznej i duchowej kraju.
Rzeczywiście, kultura Gruzinów jest głęboko zakorzeniona w tradycjach chrześcijańskich, a lokalny autokefaliczny Kościół prawosławny odgrywa kluczową rolę w życiu kraju.
W przedchrześcijańskiej Gruzji, która była bardzo zróżnicowana pod względem kultów religijnych, lokalne wierzenia pogańskie współistniały z kultami hellenistycznymi (zwłaszcza w Kolchidy), kultem Mitry i zoroastryzmem. To właśnie w tym kontekście, zgodnie z tradycją, chrześcijaństwo zostało po raz pierwszy głoszone przez apostołów Szymona i Andrzeja w I wieku, a później stało się religią państwową Królestwa Iberii (Kartli) w 337 r. (drugie państwo na świecie po Armenii, które przyjęło chrześcijaństwo jako oficjalną religię), przez Greczynkę (według jednej tradycji spokrewnioną ze św. Jerzym), bardzo czczoną świętą Nino (chrześcijankę) z Kapadocji, której podobiznę można znaleźć wszędzie.
Gruziński Kościół Prawosławny, początkowo będący częścią Kościoła Antiochii, uzyskał autokefalię i stopniowo rozwijał własną specyfikę doktrynalną między V a X wiekiem. Biblia została również przetłumaczona na język gruziński w V wieku, a lokalny alfabet został stworzony i opracowany w tym celu (chociaż niektóre ostatnie badania zidentyfikowały prawdopodobny znacznie starszy, przedchrześcijański alfabet). Podobnie jak w innych miejscach, Kościół odegrał kluczową rolę w rozwoju języka pisanego, a większość najwcześniejszych dzieł pisanych w języku gruzińskim to teksty religijne.
Przyjęcie chrześcijaństwa umieściło Gruzję na linii frontu między światem islamskim i chrześcijańskim, ale Gruzini pozostali uparcie przywiązani do chrześcijaństwa pomimo powtarzających się inwazji potęg muzułmańskich i długich epizodów obcej dominacji.
Po aneksji do Imperium Rosyjskiego, Rosyjski Kościół Prawosławny przejął kontrolę nad Gruzińskim Kościołem Prawosławnym w latach 1811-1917, a późniejsze rządy sowieckie doprowadziły do surowych czystek i systematycznych represji wolności religijnej. Również w Gruzji wiele kościołów zostało zniszczonych lub przekształconych w budynki świeckie. Po raz kolejny Gruzini byli w stanie zareagować, włączając tożsamość religijną do silnego ruchu nacjonalistycznego.
W 1988 r. Moskwa w końcu zezwoliła gruzińskiemu patriarsze (katholikosowi) na rozpoczęcie konsekracji i ponownego otwierania i przywracania zamkniętych kościołów. Po uzyskaniu niepodległości w 1991 r. Gruziński Kościół Prawosławny w końcu odzyskał autonomię i pełną niezależność od państwa.
Zgodnie z gruzińską konstytucją, instytucje religijne są oddzielone od rządu, a każdy obywatel ma prawo do swobodnego wyznawania swojej wiary. Jednak ponad 83 % ludności wyznaje prawosławie, z mniejszościami rosyjskich prawosławnych (2 %), ormiańskich chrześcijan apostolskich (3,9 %), muzułmanów (9,9 % głównie wśród Azerów, ale także Laz), rzymskokatolików (0,8 %) i Żydzi (gruzińska społeczność żydowska ma bardzo starą tradycję i duże znaczenie, chociaż jej liczebność została drastycznie zmniejszona w XX wieku z powodu masowej emigracji do Izraela, gdzie obecnie kilku znanych izraelskich Żydów w show-biznesie i kulturze pochodzi z Gruzji, takich jak piosenkarka Sarit Haddad).
Przywitałem ten piękny kraj ze szczytów Kaukazu, najpierw w chłodzie, na wysokości ponad 3000 metrów, w pobliżu granicy z Federacją Rosyjską i wspaniałego klasztoru Świętej Trójcy w Gergeti, a następnie w upale siarkowej kąpieli, z wodą o temperaturze około 50 stopni, w starożytnej budowli w Tbilisi. Ale obiecałem sobie, że wrócę i to szybko.
"Prawdziwa władza nie polega na panowaniu najsilniejszych, ale na trosce o maluczkich, najsłabszych, ubogich...". To właśnie powiedział papież Franciszek podczas modlitwy Anioł Pański w 25. Niedzielę Zwykłą, w której po raz kolejny poprosił nas o "modlitwę o pokój".
"Dzisiejsza liturgia mówi nam o Jezusie, który zapowiada, co stanie się pod koniec Jego życia. Syn Człowieczy zostanie wydany w ręce ludzi, którzy Go zabiją, a gdy umrze, po trzech dniach zmartwychwstanie".
"Ale uczniowie, podążając za Mistrzem, mają coś innego na myśli, a także na ustach. Kiedy Jezus zapytał ich, o czym rozmawiają, nie odpowiedzieli. Zwróćmy uwagę na tę ciszę", zasugerował papież Franciszek w medytacji przed Mszą św. Angelus 22 września, w 25. Niedzielę Zwykłą, biorąc za punkt odniesienia Gospel z dnia dzisiejszego.
"Uczniowie milczeli, ponieważ spierali się o to, kto jest największy" - kontynuował papież. "Milczą, ponieważ się wstydzą. Cóż za kontrast ze słowami Pana. Podczas gdy Jezus powierzył im sens swojego życia, oni mówili o władzy. A wstyd zamyka im usta, tak jak wcześniej pycha zamknęła ich serca".
"Jezus odpowiada im otwarcie: 'Kto chce być pierwszy, niech będzie ostatni. Jeśli chcesz być wielki, stań się mały". Słowem tak prostym, jak zdecydowanym, Jezus odnawia nasz sposób życia. Uczy nas, że prawdziwa władza nie polega na dominacji nad najsilniejszymi, ale na trosce o najsłabszych. Prawdziwa moc to troska o najsłabszych. To czyni cię wielkim.
Franciszek kontynuował refleksję nad tą ideą: "Oto dlaczego Mistrz w jednej chwili przywołuje dziecko, umieszcza je pośród uczniów i obejmuje je, mówiąc: 'kto przyjmuje takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje'".
"Dziecko nie ma mocy, dziecko ma potrzebę (...). Człowiek potrzebuje życia. Wszyscy żyjemy, ponieważ zostaliśmy przyjęci. Ale władza sprawia, że zapominamy o tej prawdzie. Stajemy się dominatorami, a nie sługami. A pierwszymi, którzy cierpią, są właśnie ostatni, mali, słabi, ubodzy".
"Jak wielu ludzi cierpi i umiera z powodu walki o władzę. Są to życia, które świat odrzuca, tak jak odrzucił Jezusa (...) Nie znalazł uścisku, ale krzyż, jednak Ewangelia pozostaje żywym słowem pełnym nadziei. Ten, który został odrzucony, zmartwychwstał. On jest Panem".
Możemy teraz zadać sobie pytanie, podkreślił Papież: "Czy umiem rozpoznać oblicze Jezusa w tych najmniejszych? Czy troszczę się o bliźniego, służąc mu wielkodusznie? Czy dziękuję tym, którzy troszczą się o mnie? Módlmy się razem do Maryi, abyśmy byli jak Ona, wolni od próżnej chwały i gotowi służyć".
Po odmówieniu modlitwy maryjnej o. AngelusOjciec Święty modlił się za Juana Lópeza, zamordowanego kilka dni temu w Hondurasie. Juan Lopez był koordynatorem duszpasterstwa społecznego w diecezji Trujillo i członkiem-założycielem duszpasterstwa ubogich. Ekologia integralna w Hondurasie, jak donosi Omnes, przyłączam się do żałoby tego kościoła i potępiam wszelkie formy przemocy".
Następnie pozdrowił Ekwadorczyków mieszkających w Rzymie, którzy czczą Matkę Bożą Łabędzią, chór z Toledo, rodziny i dzieci ze Słowacji, wiernych z Meksyku i różne stowarzyszenia. Na zakończenie poprosił, aby "więźniowie przebywali w godnych warunkach" i jak zawsze poprosił, aby "modlić się o pokój", przypominając, że "na frontach wojennych napięcie jest bardzo wysokie; niech głos ludzi, którzy proszą o pokój, zostanie wysłuchany". "Nie zapominajmy o udręczonej Ukrainie, Palestynie, Izraelu, Myanmarze.
Papież Franciszek często mówi o trzeciej wojnie światowej "w kawałkach", która obecnie się rozwija.
Papież Franciszek od początku swojego pontyfikatu nalegał na niebezpieczeństwo trzeciej wojny światowej "w kawałkach", która się rozwija. Jedno z ostatnich ostrzeżeń pojawiło się podczas jego przemówienia do Korpusu Dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej w styczniu 2024 roku.
Aby dowiedzieć się, czy tę kwalifikację papieża można rzeczywiście zastosować do obecnej sytuacji wojennej, Omnes rozmawiał z Maríą Teresą Gil Bazo, profesorem prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Nawarry. Wyjaśnia ona, że "tym, co zdefiniowało tak zwane wojny światowe, była eksplozja konfliktów zbrojnych na różnych kontynentach, w sojuszach i bitwach toczonych poza terytorium zaangażowanych państw. Wzrost liczby konfliktów zbrojnych w ostatnich latach spowodował wielostronne działania państw na różnych terytoriach poza ich granicami. W tym sensie możemy mówić o niewypowiedzianej trzeciej wojnie światowej.
Wraz z otwartymi frontami w różnych krajach na całym świecie, rosną napięcia na poziomie międzynarodowym. Podczas gdy papież podkreśla wspólną odpowiedzialność za budowanie dla "przyszłych pokoleń świata większej solidarności, sprawiedliwości i pokoju" (Papież Franciszek, Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2024).
Ostrzeżenia papieża są uzasadnione. Według Genewskiej Akademii Międzynarodowego Prawa Humanitarnego i Praw Człowieka, obecnie trwa co najmniej sześć konfliktów międzynarodowych. W obliczu tej sytuacji papież wzywa do pokoju i prosi o modlitwę we wszystkich swoich audiencjach generalnych i w wielu wystąpieniach publicznych.
Jednym z punktów zapalnych, o których Franciszek wspomina najczęściej, jest wojna między Ukrainą a Rosją. Obecny konflikt wybuchł 24 lutego 2022 r., choć jego precedensy sięgają znacznie dalej wstecz. Wielu autorów wskazuje na "Euromajdan", niepokoje, które miały miejsce w Ukrainie przez kilka miesięcy w 2014 r. w związku z rosyjską ingerencją w politykę kraju, jako początek wojny. Aneksja Półwyspu Krymskiego przez Rosję nastąpiła wkrótce potem, potęgując napięcie. Jednak nasilenie konfliktu osiągnęło punkt kulminacyjny 24 lutego 2022 r., kiedy to armia rosyjska dokonała inwazji na terytorium Ukrainy.
Od pierwszej chwili inwazji wydarzenia nabrały międzynarodowego charakteru. Rządy kilku krajów zareagowały na rosyjski atak i potępiły działania Putina i jego armii. Wiele krajów zaoferowało Ukrainie pomoc w ciągu ostatnich dwóch lat, choć są też inne, które wspierają Rosję.
Skutki ekonomiczne tej wojny są bardzo duże, ale papież Franciszek nieustannie podkreśla konsekwencje wojny dla mieszkańców tego terytorium. Wielu obywateli Ukrainy musiało przenieść się, aby uciec przed bombardowaniami, a Organizacja Narodów Zjednoczonych wskazała, że jest to największy kryzys uchodźczy od czasów II wojny światowej. W tym kontekście dr Gil Bazo wskazuje, że "od lutego 2022 r. do Europy przybyło ponad sześć milionów ukraińskich uchodźców".
W obliczu tej sytuacji kraje europejskie musiały zareagować szybko i skutecznie, w tym, jak podkreśla profesor z Nawary, "przyznając po raz pierwszy w Unii Europejskiej tymczasową ochronę wszystkim Ukraińcom zaledwie kilka dni po rosyjskiej inwazji na Ukrainę". Reakcja ta, kontynuuje, "uczy nas, że nie ma 'kryzysów uchodźczych', ale kryzysy w reagowaniu na potrzeby ochrony". Pomysł ten podziela papież Franciszek, który często publicznie wzywał kraje do hojnego przyjmowania ludzi uciekających przed walkami.
Innym często wspominanym przez papieża tematem jest wojna w Strefie Gazy między Izrael i Palestyna. Podczas gdy konfrontacja między tymi blokami trafia na pierwsze strony gazet od 7 października 2023 r., w rzeczywistości wojna ta trwa od ponad 75 lat.
W 1948 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych podjęła decyzję o podziale brytyjskiego Mandatu Palestyny na dwa odrębne państwa, jedno żydowskie i drugie arabskie. Podczas gdy pierwsza grupa zaakceptowała ten podział, Arabowie sprzeciwili się mu, argumentując, że podział oznaczałby utratę terytorium, które posiadali do tej pory.
Pomimo odmowy strony arabskiej, 14 maja 1948 roku Żydzi ogłosili niepodległość Izraela. Niemal natychmiast społeczność międzynarodowa uznała nowe państwo, ignorując palestyńskie roszczenia. Następnie Arabowie wypowiedzieli wojnę państwu izraelskiemu, ale nie odnieśli zwycięstwa, a tysiące Palestyńczyków zostało wysiedlonych z dala od tego terytorium.
Od 1948 roku Palestyna i Izrael toczą spór w tej sprawie. Jednak eksperci uważają, że bardzo trudno jest osiągnąć rozejm lub porozumienie w celu rozwiązania konfliktu. W grudniu 2023 r. Omnes był w stanie przeprowadzić wywiad z dwiema osobami, Żydówką i Arabką, które rozmawiały o obecnym impasie w Strefie Gazy. Obie zgodziły się, że rozwiązanie wojny jest trudne do osiągnięcia, ponieważ żadna ze stron nie chce ustąpić żądaniom drugiej.
Główne żądania zakończenia wojny są nie do pogodzenia. Zarówno Izrael, jak i Palestyna żądają, aby drugie państwo uznało ich władzę nad spornym terytorium. Są to wzajemnie wykluczające się żądania, w przypadku których osiągnięcie kompromisu jest prawie niemożliwe.
Międzynarodowi eksperci zaproponowali trzy różne rozwiązania. Z jednej strony, niektórzy uważają, że najlepszym sposobem na zakończenie konfliktu byłoby utworzenie jednego państwa federalnego, w którym Izraelczycy i Palestyńczycy żyliby obok siebie. Inni uważają, że należy zaakceptować dwa oddzielne państwa, jak zaproponowała Organizacja Narodów Zjednoczonych w ubiegłym wieku i jak zasugerował papież. Wreszcie, są tacy, którzy uważają, że powinny istnieć trzy różne państwa, z Palestyną nie będącą jednym z nich per se, ale z Izraelem, Egiptem i Jordanią żyjącymi obok siebie.
Nie jest łatwo zaakceptować którąkolwiek z tych propozycji, dlatego po tylu latach płomienie wojny wciąż płoną. Mimo to papież Franciszek często podkreśla potrzebę dialogu. Wzywa przywódców politycznych do myślenia o pokoleniach, które cierpią z powodu konfliktu. W swoim przemówieniu do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej w styczniu 2024 r. "zaapelował do wszystkich zaangażowanych stron o zgodę na zawieszenie broni na wszystkich frontach, w tym w Libanie, oraz o natychmiastowe uwolnienie wszystkich zakładników w Strefie Gazy".
Afryka jest również obszarem konfliktu, choć Papież nie wspomina o tym tak często. Choć może się wydawać, że starcia na kontynencie afrykańskim mają bardziej lokalny charakter, w rzeczywistości ich konsekwencje są odczuwalne na całym świecie.
Oczywiście jednym z głównych kryzysów spowodowanych wojną w Afryce jest migracja milionów ludzi do innych krajów. Jednak znaczenie tych konfliktów nie leży w konsekwencjach dla krajów przyjmujących migrantów, ale w zniszczeniach, jakie powodują w Afryce.
Wspomniana wcześniej Genewska Akademia Międzynarodowego Prawa Humanitarnego i Praw Człowieka klasyfikuje Afrykę jako kontynent z drugą największą liczbą konfliktów zbrojnych na świecie. W szczególności zauważa, że w Burkina Faso, Kamerunie, Republice Środkowoafrykańskiej, Sudanie, Sudanie Południowym, Somalii, Senegalu, Mali, Mozambiku, Nigerii i Demokratycznej Republice Konga trwa 35 konfliktów.
Ze swojej strony Międzynarodowa Grupa Kryzysowa monitoruje sytuację walk na całym świecie z pomocą ekspertów. Na liście śledzenia, którą aktualizują co miesiąc, wymieniają sytuacje, które się pogarszają. W lutym 2024 r. wskazali, że działania wojenne nasilają się w Mozambiku, Demokratycznej Republice Konga, Gwinei, Senegalu, Czadzie, Sudanie Południowym i Burkina Faso.
Wiele konfliktów w Afryce wynika z ataków grup terrorystycznych na różne grupy lub są to sporne bitwy o terytorium, ale niestabilność na poziomie politycznym nie sprzyja postępowi w kierunku pokoju.
Po drugiej stronie oceanu, na kontynencie amerykańskim, napięcia również są wysokie. Z jednej strony mamy do czynienia z mnogością konfliktów, w które zaangażowane są obecnie Stany Zjednoczone: Jemen, Somalia, Niger i Syria. Rola amerykańskiej potęgi jest krytykowana przez wielu aktorów społeczności międzynarodowej, którzy krytykują zaangażowanie USA w lokalne wydarzenia w innych krajach.
Niektóre konflikty zbrojne mają również miejsce w obu Amerykach, zwłaszcza w Kolumbii i Meksyku. Podczas gdy Genewska Akademia Międzynarodowego Prawa Humanitarnego i Praw Człowieka nie uważa tych konfliktów za starcia międzynarodowe, dodają one do długiej listy napięć narastających w obu Amerykach.
Rozwój sytuacji w Meksyku jest szczególnie ważny, ponieważ w 2024 r. kraj ten nawiedziło kilka fal przemocy. Walka z kartelami narkotykowymi i gangami jest obecnie daleka od pokojowego zakończenia. Spowodowało to, że tysiące meksykańskich migrantów przekroczyło granicę z USA w poszukiwaniu schronienia.
W tym samym czasie Haiti trafiło na pierwsze strony międzynarodowych gazet. Gangi przejęły kontrolę nad krajem w obliczu bezczynności rządu. Od tego czasu przemoc wyszła na ulice, a administracja wprowadziła godzinę policyjną po ogłoszeniu stanu alarmowego.
Czytelnicy pamiętają, że w grudniu 2023 r. Omnes opublikował obszerny raport na temat sytuacji w Armenii. Po masakrze, w której w 1920 r. życie straciło ponad 20 000 Ormian, obywatele tego kraju przeszli przez kilka konfliktów zbrojnych z udziałem Związku Radzieckiego i, zwłaszcza w ostatnich latach, Azerbejdżanu.
Po dwóch krwawych wojnach w ciągu niecałych trzech lat Ormianie musieli opuścić część terytorium, w szczególności obszar Artaj, który został przejęty przez Azerbejdżan. Co więcej, rząd Azerbejdżanu rozpoczął w 2023 r. proces wymazywania obecności Armenii na tym terytorium. Jednak, jak wyjaśnia ekspert ds. Bliskiego Wschodu Gerardo Ferrara, "z dokumentów będących w posiadaniu historyków wiadomo, że Artsakh, czyli Górski Karabach, jest ziemią ormiańską od co najmniej IV wieku naszej ery i mówi się tam dialektem języka ormiańskiego".
Brak medialnego nagłośnienia tego, co dzieje się między Armenią a Azerbejdżanem, prowadzi do "cichego ludobójstwa", potępionego przez papieża Franciszka, który z kolei podkreśla pilną potrzebę "znalezienia rozwiązania dramatycznej sytuacji humanitarnej mieszkańców tego regionu, zachęcając do powrotu wysiedlonych do ich domów w sposób legalny i bezpieczny, a także szanując miejsca kultu różnych wyznań religijnych obecnych na tym obszarze" (Przemówienie do korpusu dyplomatycznego akredytowanego przy Stolicy Apostolskiej w dniu 8 stycznia 2024 r.).
Jednak władze zaprzeczają temu, co dzieje się w Armenii i trudno jest ustalić drogę do stabilnej i pokojowej sytuacji.
W 1947 roku brytyjska kolonia Indii została podzielona na dwie części: Dominium Pakistanu (które podzieliło się na Pakistan i Bangladesz) oraz Związek Indii (obecnie Republika Indii). Podział ten nie był jednak pokojowy, a walki o granice każdego terytorium przerodziły się w wojnę. Tysiące ludzi straciło życie, a miliony zaginęły w wyniku niepokojów i konfliktów zbrojnych.
Głównym celem walk jest region Kaszmiru, o który spierają się Indie, Pakistan i Chiny. Te ostatnie zajęły obszar północno-wschodni, podczas gdy Indie kontrolują obszar południowy i centralny, a Pakistan rządzi regionem północno-zachodnim. Istnieje również część ludności Kaszmiru, która domaga się niepodległości tego terytorium.
Wielkim zagrożeniem w sporze indyjsko-pakistańskim są groźby nuklearne między obiema stronami, które osiągnęły punkt kulminacyjny w 2012 roku. Mimo to w 2021 r. obie strony zgodziły się na zawieszenie broni.
Stosunki dyplomatyczne pozostają jednak nierówne. Indie domagają się od Pakistanu oddania terytorium Kaszmiru, podczas gdy rząd Pakistanu uważa, że sporne terytorium pokazało, że odrzuca indyjską administrację i powinno uzyskać niepodległość lub zostać włączone do Pakistanu.
Jak wspomniano powyżej, Indie i Chiny toczą spór o Kaszmir, ale obszar ten nie jest jedynym źródłem konfliktu. Od dziesięcioleci oba kraje nie mogą się porozumieć w kwestii wytyczenia sąsiadujących ze sobą granic wzdłuż linii o długości tysięcy kilometrów. 5 maja 2020 r., w szczytowym momencie pandemii COVID-19, wojsko na granicy otworzyło ogień. Grupa chińskiej armii posunęła się naprzód przez terytoria przygraniczne, które zostały uzgodnione jako wspólne linie patrolowe. Ten ruch zaskoczył Indie, które natychmiast zareagowały.
Po miesiącach walk obie strony podpisały porozumienie o zawieszeniu broni. 15 czerwca doszło jednak do ponownego starcia, gdy według chińskiej armii indyjscy żołnierze wkroczyli na ich terytorium i podpalili ich dobytek. Walki były wyjątkowo zacięte, a oba rządy szybko próbowały opanować sytuację. W tym celu chińskie i indyjskie administracje oraz media ukrywały fakty i manipulowały informacjami, pozostawiając w cieniu nawet wydarzenia z 5 maja.
Chociaż obecnie nie ma otwartego konfliktu zbrojnego jako takiego, grupy z każdego z krajów nieustannie dokonują najazdów lub ataków. Na poziomie dyplomatycznym panuje atmosfera nieufności i wydaje się, że nie ma płynnego dialogu między krajami.
Z drugiej strony, na poziomie wojskowym żołnierze obu stron wycofali się z obszarów, które sprowokowały konfrontację w 2020 roku. Mimo to, według danych Międzynarodowej Grupy Kryzysowej, Chiny mają ponad 50 000 żołnierzy na spornej linii. Indie wydają się mieć większą liczbę personelu wojskowego na tym obszarze.
Eksperci z Międzynarodowej Grupy Kryzysowej twierdzą, że "wzmocnienie wojskowe i budowa infrastruktury po obu stronach granicy, choć technicznie nie naruszają porozumień między stronami, łamią ich ducha i pogłębiają nieufność". Na tej podstawie twierdzą, że "obie strony powinny rozważyć ustanowienie kanału komunikacji na wysokim szczeblu, który służyłby wyjaśnianiu nieporozumień, uzupełniając istniejące gorące linie".
Stosunki między Koreą Północną i Południową również budzą niepokój na arenie międzynarodowej. Po trzyletniej wojnie w połowie XX wieku oba kraje podpisały zawieszenie broni. Mimo to oba narody twierdzą, że cała Korea należy do nich, a groźby są stale przekraczane.
Międzynarodowa prasa często podkreśla zagrożenie nuklearne wynikające z konfrontacji między tymi dwoma mocarstwami, ale obecnie nie dochodzi do otwartej konfrontacji zbrojnej. Jednak 15 stycznia 2024 r. przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un publicznie oświadczył, że nie wierzy w pokojowe rozwiązanie konfliktu i zaproponował oficjalne ogłoszenie Korei Południowej wrogim państwem.
Biorąc pod uwagę ilość nagromadzonych napięć, od początku 2024 r. wielu polityków i rządzących ostrzegało obywateli przed możliwą wojną na pełną skalę. Od prezydenta USA Joe Bidena po prezydenta Rosji Władimira Putina, przywódcy często wspominają o potrzebie przygotowania się do wojny.
Do tego stopnia, że na przykład w Danii wprowadzono obowiązek służby wojskowej również dla kobiet. W międzyczasie prezydent Francji Emmanuel Macron wydał publiczne oświadczenie, w którym wezwał inne kraje europejskie do rozważenia możliwości wojny, jeśli Rosja będzie kontynuować postępy. Oświadczenia te zwiększają nieufność opinii publicznej i wywołują poczucie niepewności co do przyszłości.
Innym tematem, o którym często się zapomina, jest walka w mediach i sieciach społecznościowych. Rozwój nowych technologii ma bardzo pozytywne konsekwencje dla rozwoju społeczeństwa, ale ma również negatywny wpływ.
Łatwość dzielenia się informacjami, a także narzędzia, które pozwalają modyfikować, a nawet tworzyć obraz od podstaw, sprawiają, że Internet jest dziurą, w której trudno odróżnić rzeczywistość od kłamstw.
W tym kontekście słowa papieża Franciszka w jego orędziu na Światowy Dzień Pokoju 2019 nabierają nowego znaczenia. Stwierdził w nim, że "pokój nigdy nie może być zredukowany do prostej równowagi siły i strachu". Wręcz przeciwnie, papież wyjaśnił, że "pokój opiera się na szacunku dla każdej osoby, niezależnie od jej historii, na poszanowaniu prawa i wspólnego dobra".
Każdego roku Biskup Rzymu publikuje kilka słów na temat pokoju. Ale oczywiście jego poprzednicy również opowiadali się za pokojem podczas swoich kadencji. Dobitnym tego przykładem jest papież Paweł VI, człowiek, który przeżył dwie wojny światowe. W swojej encyklice "Populorum Progressio" jasno stwierdził, że "pokoju nie można zredukować do braku wojny, owocu zawsze niepewnej równowagi sił. Pokój buduje się z dnia na dzień, ustanawiając porządek zamierzony przez Boga, który wprowadza doskonalszą sprawiedliwość między ludźmi".
Zarówno papież Franciszek, jak i jego poprzednicy postrzegali prawo jako sposób rozwiązywania konfliktów. Obecny biskup Rzymu często wzywa do ustanowienia "prawa humanitarnego". Komentując tę kwestię, dr María Teresa Gil Bazo wyjaśnia, że "prawo może i musi stawiać człowieka w centrum. Prawo międzynarodowe zawiera już zasady dotyczące konfliktów zbrojnych i traktowania ludzi nawet w sytuacjach wojennych. Prawo ma jednak swoje granice i czasami jest łamane. To właśnie tutaj rola społeczeństwa, które domaga się realnych rozwiązań od swoich rządzących, jest najbardziej istotna.
W związku z tym Franciszek potępił w 2013 r. "kulturę dobrobytu, która prowadzi nas do myślenia o sobie, czyni nas niewrażliwymi na wołanie innych, sprawia, że żyjemy w bańkach mydlanych, które są piękne, ale są niczym, są iluzją tego, co daremne, prowizoryczne, co prowadzi do obojętności wobec innych, a raczej prowadzi do globalizacji obojętności" (przemówienie papieża Franciszka z 8 lipca 2013 r. podczas wizyty na Lampedusie). I ważne jest, aby walczyć z tą obojętnością, ponieważ odpowiedzią na ograniczenie dzisiejszych konfliktów jest uznanie naszej wspólnej odpowiedzialności za promowanie pokoju. Pokoju, który jest "pracowity i rzemieślniczy", jak definiuje go papież Franciszek w swojej encyklice "Fratelli Tutti".
Warunki pogodowe sprawiły, że wydarzenia musiały odbyć się wewnątrz kościoła Torreciudad. Mimo to około 3000 osób wzięło udział w tej tradycyjnej randce z Dziewicą, której centralnej mszy, drugi rok z rzędu, przewodniczył biskup Barbastro-Monzón.
Setki rodzin przybyło do Dzień Rodziny Maryjnej w Torreciudad w jego 32. edycji. Dzień upłynął pod znakiem deszczu i złej pogody, ale nie było to przeszkodą w świętowaniu tego tradycyjnego dnia w świątyni maryjnej Torreciudad.
Ángel Pérez Pueyo, biskup Barbastro Monzón, przewodniczył mszy dla rodzin, która w tym roku odbyła się w kościele wzniesionym w 1975 roku.
Podczas homilii biskup podkreślił, że "w świecie, który wydaje się być coraz bardziej podzielony, rodzina staje się przestrzenią odbudowy, miłości, przebaczenia i służby".
Biorąc za analogię budynek, który chronił tysiące ludzi przed deszczem, Pérez Pueyo zwrócił uwagę, że rodzina "jest sanktuarium zwyczajności, gdzie bez hałasu dokonują się największe rzeczy. W małych rzeczach codziennego życia, w naszej pracy, w naszych wspólnych chwilach, w naszych trudnościach i radościach, działa Bóg. Jeśli potrafimy na nowo odkryć wartość tego, co proste, jeśli nauczymy się kochać i służyć we własnym domu, już zaczynamy przemieniać świat.
Podczas uroczystości odczytano również przesłanie wygłoszone przez Papież Franciszek przesłanym do uczestników Dnia, w którym papież zachęcał do troski o dom jako "pierwsze miejsce, w którym każdy uczy się kochać i odnosić do innych z doświadczenia bycia kochanym" oraz zachęcał rodziny do wspólnego stawiania czoła "chwilom przeciwności" i dawania swoim życiem świadectwa o "pięknie wiary w Chrystusa".
Ze względu na pogodę zmieniono oprawę ofiarowania kwiatów i owoców, a także dużej liczby dziecięcych ofiar dla Dziewicy z Torreciudad. W południe Chór Alborada Po południu uczestnicy odmówili różaniec i otrzymali błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.
W tym miesiącu są dwie bardzo różne rekomendacje, ale rozrywka jest gwarantowana w obu. Z jednej strony czwarta część "Padre no hay más que uno", a z drugiej serial "Un caballero en Moscú".
Polecamy nowości, klasyki lub treści, których jeszcze nie widzieliście na swoich ulubionych platformach. W tym miesiącu polecamy film i serial, które mają bardzo różny charakter, ale z pewnością zapewnią widzom rozrywkę.
Santiago Segura kontynuuje swoją krucjatę naiwnego, błyskotliwego kina familijnego, dając widzom to, co lubią, w formule w najlepszym tego słowa znaczeniu. W tej odsłonie destabilizacja następuje, gdy najstarsza córka rodziny kończy 18 lat, a jej chłopak oświadcza się, a ona to przyjmuje. Film z gwiazdorską obsadą, błyskotliwymi epizodami i ostrymi dialogami tworzy w tle refleksję nad czasem. Bezpieczny wybór dla każdego, kto chce się zrelaksować i dobrze bawić.
Oparty na wspaniałej powieści Amora Towlesa z 2016 roku, "Dżentelmen w Moskwie" rozgrywa się w porewolucyjnej Rosji, gdzie hrabia Aleksander Rostow, rosyjski arystokrata, zostaje uratowany przed śmiercią i umieszczony w areszcie domowym, gdy przed nim rozwija się rewolucja bolszewicka.
Pozbawiony tytułu i bogactwa materialnego oraz umieszczony w areszcie domowym na całe życie w wielkim moskiewskim hotelu, Rostov tworzy życie pełne nieprawdopodobnych przyjaźni, romansów i trwałej siły ludzkich więzi, a także jest świadkiem rosyjskiej historii w tym niesamowitym mikrokosmosie.
Wilhelm Tell to legendarna postać, której historia związana jest z wolnością i niepodległością Szwajcarii i która utożsamiana jest z symbolem ojcowskiej miłości i walki o sprawiedliwość.
Na przestrzeni wieków postać Wilhelma Tella uosabiała ideały walki o wolność i niepodległość. Szwajcaria najpierw miłości ojcowskiej, a później walki o sprawiedliwość.
Według legendy Tell urodził się w kantonie Uri i poślubił córkę Fursta z Altinghansen, który wraz z Arnoldem z Melchthal i Wernerem ze Stauffacher przysiągł 7 września 1307 r. w Gruttli uwolnić swoją ojczyznę spod austriackiego jarzma.
Habsburgowie chcieli egzekwować suwerenne prawa nad Waldstetten, a Herman Gessler z Brunoch, "tancerz" tych kantonów w imieniu cesarza Alberta, chciał narzucić swoją władzę aktami prawdziwej tyranii, które irytowały tych surowych górali.
Chciał zmusić wszystkich Szwajcarów do odsłonięcia się przed kapeluszem, umieszczonym na szczycie słupa na placu Altdorf, który według przypuszczeń historyka Müllera musiał być kapeluszem książęcym.
Tell był oburzony i zszedł z góry na plac w Altdorfie, ubrany w charakterystyczny strój pasterzy z Czterech Kantonów, z głową zakrytą kapturem i w sandałach ze wzmocnionymi drewnianymi podeszwami i gołymi nogami. Odmówił poddania się temu upokorzeniu.
"Taniec" nakazał mu się zatrzymać. A znając jego umiejętności w posługiwaniu się kuszą, zagroził mu śmiercią, jeśli nie zdoła zestrzelić strzałą, z odległości 120 kroków, jabłka umieszczonego nad głową najmłodszego z synów Tella. Z tej straszliwej próby, która według legendy miała miejsce 18 listopada 1307 r., zręczny kusznik wyszedł zwycięsko. Kiedy Gessler zauważył, że Tell ma przy sobie drugą ukrytą strzałę, zapytał go, w jakim celu ją nosi. "To dla ciebie, gdybym miał nieszczęście zabić mojego syna" - brzmiała odpowiedź. Rozwścieczony Gessler rozkazał zakuć go w łańcuchy i aby uniemożliwić swoim rodakom uwolnienie go, chciał sam przeprowadzić go przez Jezioro Czterech Kantonów do zamku Kussmacht.
Na środku jeziora zaskoczyła ich gwałtowna burza, spowodowana porywistym południowym wiatrem, bardzo częstym w tym regionie, a w obliczu niebezpieczeństwa wywrócenia się i utonięcia, nakazał więźniowi zdjęcie łańcuchów i przejęcie steru, ponieważ był również zręcznym nawigatorem.
Tellowi udało się wejść na pokład przy platformie, od tamtej pory znanej jako "Tell's Leap", niedaleko Schwitz. Szybko wyskoczył na brzeg i pchając łódź nogą, ponownie pozostawił ją na łasce fal. Mimo to Gesslerowi udało się dotrzeć do brzegu i kontynuować marsz w kierunku Kussnacht. Tell jednak ruszył naprzód i ustawiwszy się w odpowiednim miejscu, poczekał aż tyran przejdzie i śmiertelnie ranił go strzałą.
Był to początek powstania przeciwko Austrii. Tell wziął udział w bitwie pod Morgaten (1315) i po spokojnym życiu zmarł w Bingen w 1354 r., będąc beneficjentem Kościoła.
Historia ta została przekazana przez szwajcarską tradycję. Współczesne kroniki szwajcarskiej rewolucji z 1307 roku nie wspominają o Tellu. Ale pod koniec XV wieku szwajcarscy historycy zaczęli mówić o bohaterze, podając różne wersje legendy.
Nazwisko Gesslera nie pojawia się na pełnej liście "komorników" z Altdorfu. Żaden z nich nie został zabity po 1300 roku. Z drugiej strony stwierdzono, że gubernator Kussnacht został zabity, gdy skoczył na ziemię strzałą wystrzeloną przez chłopa, którego molestował w 1296 r., Wydarzenie to miało miejsce na brzegu jeziora Lowertz, a nie na jeziorze Schwitz. To historyczne wydarzenie, będące preludium do powstania w 1307 r., jest prawdopodobnie źródłem legendy.
Tell nie jest imieniem, ale przydomkiem; pochodzi, podobnie jak niemieckie słowo "tal", od staroniemieckiego "tallen", mówić, nie wiedzieć, jak milczeć, i oznacza wywyższonego szaleńca, zastosowanego we współczesnych kronikach do powstania trzech spiskowców Gruttli, uważanych przed triumfem za szalonych i nierozważnych.
W 1760 roku Frendenberger napisał książkę zatytułowaną "Wilhelm Tell, a Danish Fable". Legenda ta rzeczywiście pojawiła się w Skandynawii przed szwajcarską legendą. Cytuje ją między innymi duński kronikarz Saxo Grammaticus w swojej "Historii Danii", napisanej pod koniec X wieku, przypisując ją gockiemu żołnierzowi o imieniu Tocho lub Taeck.
Jest prawdopodobne, że emigranci z północy, którzy osiedlili się w Szwajcarii, zaimportowali legendę, a nawet nazwę. Podobne legendy istnieją w Islandii, Holsztynie, nad Renem i w Anglii (William z Cloudesley).
Prawdopodobne jest, podobnie jak w podobnych przypadkach, że wszystkie te legendy zostały powiązane z prawdziwą postacią, ponieważ budowa kaplic na cześć Tella zaledwie trzydzieści lat po jego śmierci dowodzi ponad wszelką wątpliwość, że legendy były oparte na prawdziwym wydarzeniu. Kaplice te są nadal czczone w Szwajcarii. Jedna z nich stoi nad brzegiem jeziora Schwitz, na platformie, z której bohater wyskoczył na brzeg. Mówi się, że kiedy została zbudowana w 1384 roku, została zainaugurowana w obecności 114 osób, które osobiście znały Tella.
Rossini napisał operę na ten temat, a Schiller dramat. Ta, z 1804 roku, jest ostatnią, którą skomponował i jest uważana za jego arcydzieło. Całkowicie harmonijnym dziełem", mówi Menéndez y Pelayo w swoim dziele Ideas Estéticas, "i preferowanym przez wielu do innych dzieł poety, jest Wilhelm Tell, w którym z pewnością nie podziwia się wielkości Wallensteina ani patosu Marii Stuart, ale doskonałą harmonię między akcją a scenerią, nie mniej doskonałe przenikanie się indywidualnego dramatu i dramatu, który możemy nazwać epickim lub transcendentalnym zainteresowaniem, oraz strumień lirycznej poezji, tak świeżej, przejrzystej i czystej jak woda płynąca z samych alpejskich szczytów ".
Franciszek wysłał list do kardynałów, w którym skupił się na postępach reformy gospodarczej Stolicy Apostolskiej i wezwał do podjęcia dodatkowych wysiłków w celu osiągnięcia całkowitej reorganizacji gospodarczej Watykanu.
Dziś rano Stolica Apostolska upubliczniła list, który papież Franciszek wysłał do członków Kolegium Kardynalskiego, w którym prosi kardynałów o podjęcie prawdziwego wysiłku i zaangażowania na rzecz reorganizacji ekonomicznej instytucji Stolicy Apostolskiej.
W liście tym papież przypomina o potrzebie nieustannej reformy Kościoła, o duchu, na którym opiera się reforma Kurii Rzymskiej i Konstytucja Apostolska. Predykat Evangelium.
W ramach tej reformy papież podkreśla reformę ekonomiczną Stolicy Apostolskiej. Praca w tym zakresie, podkreśla papież, "była dalekowzroczna i doprowadziła do większej świadomości, że zasoby ekonomiczne w służbie misji są ograniczone i muszą być zarządzane z rygorem i powagą, aby wysiłki tych, którzy przyczynili się do misji, nie zostały rozproszone. dziedzictwo Stolicy Apostolskiej".
Papież podziękował członkom Kolegium Kardynalskiego za ich wysiłki w tym zakresie, ale także poprosił ich o "dodatkowy wysiłek ze strony wszystkich, aby 'zerowy deficyt' nie był tylko teoretycznym celem, ale naprawdę osiągalnym celem".
Dlatego też, podkreśla Franciszek, polityka etyczna, która została wdrożona w ostatnich latach, jest połączona z "potrzebą, aby każda instytucja starała się znaleźć środki zewnętrzne na swoją misję, dając przykład przejrzystego i odpowiedzialnego zarządzania w służbie Kościoła".
Papież konkretyzuje ten wysiłek w potrzebie "redukcji kosztów" i wzywa do świadczenia usług "w duchu niezbędności, unikając tego, co zbędne i mądrze wybierając nasze priorytety".
Franciszek wezwał również do braterstwa i solidarności między różnymi instytucjami Stolicy Apostolskiej, wskazując na obraz rodziny, w której "ci, którzy są dobrze sytuowani, przychodzą z pomocą najbardziej potrzebującym członkom" i zachęcając instytucje watykańskie z nadwyżkami, aby "przyczyniły się do pokrycia ogólnego deficytu".
Hojne działanie we własnym gronie, zapewnia papież, jest również "warunkiem wstępnym, aby prosić o hojność również z zewnątrz".
Wyraźną prośbę papież skierował do kardynałów, prosząc o "odwagę i ducha służby", aby móc kontynuować pracę Kościoła w przyszłości, a także o udział w procesie reform poprzez "waszą wiedzę i doświadczenie".
List ten stanowi uzupełnienie licznych wysiłków podejmowanych przez Watykan na rzecz bardziej skutecznego efektywne zarządzanie gospodarcze i przejrzystość Stolicy Apostolskiej.
Podczas gdy uwaga polityczna nadal skupia się na Wenezueli, prześladowania Kościoła katolickiego w Nikaragui nasilają się. Omnes skontaktował się z pięcioma nikaraguańskimi źródłami, trzema przebywającymi od lat na wygnaniu i dwoma w kraju, aby przedstawić klucz do tego, co się dzieje: ich opinie znajdują się obok, na tej stronie. Ostatnie wydarzenia zostały podsumowane tutaj.
Stosunki między rządem Nikaragui, kierowanym przez Daniela Ortegę, a Kościołem katolickim, a także z innymi krajami i organizacjami międzynarodowymi, były napięte i pogorszyły się w ostatnich miesiącach.
Papież Franciszek odniósł się do tego w wyjątkowy sposób 25 sierpnia ubiegłego roku, kiedy to przed wyjazdem w podróż do Azji Południowo-Wschodniej i Oceanii powiedział na antenie Radia Maryja Angelus Piotra: "Do umiłowanego ludu Nikaragui: zachęcam was do odnowienia waszej nadziei w Jezusie. Pamiętajcie, że Duch Święty zawsze prowadzi historię ku wyższym projektom. Niech Niepokalana Dziewica chroni was w chwilach próby i sprawi, że poczujecie Jej macierzyńską czułość. Niech Matka Boża towarzyszy umiłowanemu ludowi Nikaragui".
W porze deszczowej w Nikaragui, latem w Europie i jak dotąd w 2024 r. napięcie znalazło odzwierciedlenie w kontrowersyjnych decyzjach rządu Daniela Ortegi, być może również pod wpływem pobliskiej Wenezueli, które doprowadziły go na przykład do zerwania stosunków z Brazylią.
W rzeczywistości, dwa dni po słowach papieża, 27 sierpnia, Ortega wykwalifikowany Lulę da Silvę, jego brazylijskiego odpowiednika, za jego krytyczne stanowisko w sprawie oficjalnego wyniku wyborów w Wenezueli, podczas wirtualnego szczytu z szefami państw Boliwariańskiego Sojuszu na rzecz Ludów Naszej Ameryki (ALBA).
Stosunki dyplomatyczne z Watykanem zostały również zerwane od 2022 r., kiedy to arcybiskup Waldemar Sommertag, nuncjusz apostolski, został wydalony z kraju decyzją, którą Stolica Apostolska określiła jako "niewytłumaczalną". "Niewytłumaczalna, ale nie nieoczekiwana, biorąc pod uwagę, że w poprzednich miesiącach Ortega dał już silny sygnał dyplomatyczny. Rzeczywiście, przedstawiciel Stolicy Apostolskiej jest zawsze, zgodnie z konwencją międzynarodową, dziekanem korpusu dyplomatycznego akredytowanego w danym kraju. Ale Ortega zdecydował, że nie, nie będzie już dziekana, skutecznie marginalizując dyplomatę Stolicy Apostolskiej", wyjaśnił w dokumencie Omnes Andrea Gagliarducci.
Jak powiedział tej gazecie jeden z informatorów, mieszkający w Miami, "obecnie w Nikaragui nie ma nuncjusza apostolskiego. Ostatni został usunięty i to celowo. Nie chodzi o to, że są przeciwni papieżowi, ale raczej o to, że nuncjusz apostolski jest tylko kolejnym elementem, którego muszą pilnować, a wolą go nie pilnować. To samo stało się z brazylijskim ambasadorem, który z głupiego powodu nie poszedł na obchody rocznicy.
Niemal w tym samym czasie rząd Ortegi prawnie rozwiązał liczne organizacje pozarządowe (NGO), z inspiracji katolickiej, a w tym przypadku także ewangelickiej, z różnych powodów, w liczbie 5 600 rozwiązanych według różnych analityków, w tym katolicki fundusz emerytalny i ubezpieczeniowy dla starszych księży.
Z drugiej strony, doszło do kilku głośnych wydarzeń, takich jak rozwiązanie Jezuici wydali komunikat potępiający agresję i wskazujący, że akty te mają na celu "pełne ustanowienie reżimu totalitarnego". Albo wydalenie biskupów, księży i seminarzystów, a także zgromadzeń takich jak Misjonarki Miłosierdzia św. Teresy z Kalkuty, mile widziane w Kostaryce.
Wśród wydalonych jest nikaraguański prałat Rolando Álvarez (Matagalpa), skazany w lutym 2023 r. na ponad 26 lat więzienia za przestępstwa uznane za zdradę stanu, zwolniony z więzienia w styczniu tego roku i wysłany wraz z innym biskupem Isidoro Morą (Siuna), 13 księżmi i 3 seminarzystami do Watykanu w Rzymie, według biskupa Silvio Báeza z Miami.
Rzeczywiście, Rolando Álvarez Ponownie pojawił się w czerwcu w Sewilli wraz z arcybiskupem José Ángelem Saizem Menesesem, który wyjaśnił za pośrednictwem portali społecznościowych, że nikaraguański biskup składa wizytę kurtuazyjną i wypoczynkową w swoim arcybiskupstwie, bez podania daty.
Báez ze swojej strony zachęcił katolików do podziękowania "papieżowi Franciszkowi za jego zainteresowanie, bliskość i przywiązanie do Nikaragui, a także za skuteczność watykańskiej dyplomacji (...). Dzięki Panu i Stolicy Apostolskiej świętujemy dziś tę wielką radość" - powiedział.
Na stronie rząd Nikaragui oświadczył, że "to porozumienie osiągnięte za wstawiennictwem najwyższych władz Kościoła katolickiego Nikaragui i Watykanu stanowi wolę i trwałe zobowiązanie do znalezienia rozwiązań, uznając i wspierając wiarę i nadzieję, które zawsze ożywiają wierzących Nikaraguańczyków, którzy stanowią większość".
Różne organizacje międzynarodowe zajęły stanowisko w sprawie tych i innych wydarzeń. Na przykład Biuro Praw Człowieka ONZ odnotowało w czerwcu ubiegłego roku nasilenie prześladowań członków Kościoła katolickiego w Nikaragui, "jako część pogorszenia wolności w kraju i rosnących ograniczeń przestrzeni obywatelskiej". Efe.
Zastępca Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, Nada Al-Nashif, obywatel Jordanii, potępił tę sytuację i wezwał reżim Daniela Ortegi do "zaprzestania prześladowań Kościoła i społeczeństwa obywatelskiego" w zaktualizowanym raporcie na temat Nikaragui dla Rady Praw Człowieka ONZ. Przypomniał również o braku uczestnictwa tego kraju w mechanizmach ONZ dotyczących praw człowieka. raport ONZ, która podkreśla ciągłe naruszenia praw człowieka oraz erozję przestrzeni obywatelskiej i demokratycznej.
Jednak w lutym tego roku Nikaragua zdyskwalifikowała ostatnie dochodzenia ONZ w sprawie praw człowieka w swoim kraju, które potępiły represje rządu kierowanego przez Daniela Ortegę, ponieważ "raporty tych grup, które nazywają siebie ekspertami w dziedzinie praw człowieka" są "kryteriami manipulowanymi przez grupę ludzi, którzy są finansowani właśnie po to, aby zniekształcić rzeczywistość naszego kraju".
Z drugiej strony, Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka (IACHR) poinformowała, że wolność religijna w Nikaragui nadal się pogarsza i zażądała od rządu "zaprzestania ataków na wolność religijną, prześladowań Kościoła katolickiego i uwolnienia wszystkich osób arbitralnie pozbawionych wolności".
Teraz, nikaraguański prawnik na wygnaniu w Stanach Zjednoczonych i autor książki pt. badanie Martha Patricia Molina, "Kościół w Nikaragui prześladowany", mówi Omnes, że "dyktatura Nikaragui zaatakowała Kościół katolicki na różne sposoby przy ponad 870 okazjach".
Według media Tegoroczne obchody Wielkiego Tygodnia w Nikaragui odbyły się "pod surowymi restrykcjami ze strony sandinistowskiego reżimu Daniela Ortegi i Rosario Murillo". Prawnik Molina oszacował, że ponad cztery tysiące procesji zostało odwołanych w kraju w wyniku zeszłorocznego zakazu publicznych działań religijnych, w tym tradycyjnych procesji.
Arcybiskup Managui, kardynał Leopoldo Brenes, zorganizował uroczystości Niedzieli Palmowej na terenie katedry metropolitalnej w Managui. Wiceprezydent i rzecznik rządu, Rosario Murillo, osobiście powiedział kardynałowi podczas przemówienia telewizyjnego na początku marca, że "...arcybiskup Managui, Leopoldo Brenes, zorganizował uroczystości Niedzieli Palmowej na terenie katedry metropolitalnej w Managui.Minęły czasy dzwonków i rozbitego szkła.". Jednak represje nadal się ujawniały, podały media.
W Nikaragui panuje strach i prześladowania, a Kościół milczy i modli się. Oto, co wynika z konsultacji przeprowadzonych przez Omnes z różnymi źródłami, trzema osobami, które od lat przebywają na wygnaniu i dwoma z kraju, aby dać pewne wskazówki na temat tego, co dzieje się w Kościele katolickim. W innych informacjach na tej stronie można zobaczyć obecny kontekst.
Światowy reflektor skupia się obecnie na Wenezueli. Ale Kościół intensywnie przygląda się Nikaragui, a także Wenezueli. Omnes poprosił kilka źródeł o krótką analizę "męki", przez którą przechodzi naród nikaraguański, jak zauważył kilka dni temu papież Franciszek.
Dwóch z trzech zesłańców, mieszkających za granicą, prosi o niepodawanie ich nazwisk. Wszystko wyłączone. Tak to robimy. Dwóch innych z kraju prosi o to samo, ale ostatecznie nawet nie odpowiadają. Jeśli chodzi o Kościół katolicki, ich obecną zasadą jest milczenie.
W kontekście historycznym można zapoznać się na przykład z następującymi informacjami chronologiaco najmniej do 2022 r., a niektóre informacja klikając na tutajna przykład. Przejdźmy do pytań i odpowiedzi.
- Profesjonalista na wygnaniu w Ameryce Środkowej. "Kościół katolicki w Nikaragui był historycznie najbardziej wiarygodną instytucją w kraju. Od czasów dyktatora Anastasio Somozy, obalonego przez rewolucję sandinistowską w 1979 roku, był on nieustannym głosem potępiającym niesprawiedliwość rządów. Następnie Kościół katolicki potępił niesprawiedliwości pierwszej dyktatury sandinistowskiej (1979-1990). Księża i biskup Pablo Vega również zostali wydaleni. Słynne jest sabotowanie przez sandinistów mszy papieża Jana Pawła II podczas jego wizyty w Managui w 1983 r.".
"Od czasu powrotu Ortegi do władzy w 2007 r. napięcia z Kościołem eskalowały, aż w 2018 r. biskupi wezwali do rezygnacji Ortegi i demokratycznych przemian. Ortega stłumił protesty, zabijając ponad 300 protestujących, więżąc pół tysiąca, a następnie zamykając wszystkie niezależne media, w tym te należące do Kościoła katolickiego".
- Profesjonalista na emigracji w Stanach Zjednoczonych. "Podsumowanie tego, co dzieje się w Nikaragui jest bardzo proste. Kiedy opuściliśmy Nikaraguę kilkadziesiąt lat temu, w 1979 r., i przeprowadziliśmy się, w pobliżu naszego miejsca zamieszkania w Miami mieszkała kubańska rodzina. Pan domu pytał nas, co się teraz dzieje w Nikaragui: "Znacjonalizowali firmę benzynową", mówiliśmy mu. A on dodawał: "Jutro albo w przyszłym tygodniu znacjonalizują banki".. A skąd ty to wiesz", zapytaliśmy. Ponieważ dokładnie to zrobili na Kubie.
"To, co chcą zrobić, a dzieje się to również w krajach rozwiniętych, to odebrać inicjatywę, rodzinę, edukację, wszystko, co ludzie mają, aby ludzie polegali tylko na tym, co nazywam 'bogiem rządowym'. W rzeczywistości zastępują Boga rządem, a Kościół katolicki jest przeszkodą w osiągnięciu ich celu".
- Prawnik Martha P. Molina. "Przed 2018 r. istniała fikcyjna bonanza między państwem nikaraguańskim a Kościołem katolickim. Dyktator Daniel Ortega nie patrzył przychylnie na niektórych katolickich biskupów i już wcześniej zamordował księdza, którego ciało znaleziono torturowane i spalone. Po kwietniu 2018 r. niezadowolenie i nienawiść dyktatury zostały ujawnione i rozpoczęły się frontalne ataki na Kościół katolicki. Ataki te były konsekwencją wezwania biskupów i księży do dialogu".
"Dyktatura do tej pory nie zdołała złamać jedynej instytucji w Nikaragui, która cieszy się krajową i międzynarodową wiarygodnością, czyli Kościoła katolickiego, i dlatego zaatakowała go na różne sposoby przy ponad 870 okazjach".
- BBC. "Stosunki między Watykanem a Managuą pogorszyły się, gdy Ortega oskarżył księży o wspieranie antyrządowych protestów w 2018 r., które uznał za próbę zamachu stanu pod przywództwem Waszyngtonu i które według Organizacji Narodów Zjednoczonych doprowadziły do śmierci ponad 300 osób".
- Profesjonalista na wygnaniu w Ameryce Środkowej. Rząd Ortegi "zdelegalizował partie polityczne i prześladował wszystkie organizacje pozarządowe, delegalizując ponad 5000 z nich. Wśród tych nielegalnych organizacji znalazły się organizacje katolickie, takie jak Caritas".
"Liczba wydalonych księży stanowi jedną czwartą księży, którzy do 2018 r. byli oficjalnie uznawani przez Konferencję Episkopatu Nikaragui (CEN), którzy pracowali w archidiecezji Managua i ośmiu różnych diecezjach kraju".
- Zawodowa emigracja w Stanach Zjednoczonych. "Wspieraliśmy wiele organizacji Kościoła katolickiego i innych, i gdyby nie to, duży odsetek populacji, w najbardziej powszechnych częściach kraju, nie miałby dostępu do wysokiej jakości edukacji. Mogę rozpoznać wiele ośrodków zdrowia prowadzonych przez różne zakony, które gdyby nie one, nie byłyby w stanie się utrzymać.
"Wracamy do granicy, do prawdy. Jeśli Kościół katolicki robi to wszystko, to jest to jak bariera dla Ortegi i jego żony, aby osiągnąć swój cel, którym jest stworzenie "rządu Boga", aby kontrolować umysły. Podam przykład. Pewnego razu, gdy sprowadzaliśmy do kraju więcej leków, niż kupował rząd, minister zdrowia powiedział nam, że zablokuje dalszy import leków. Jego podstawowy argument brzmiał: "ponieważ sprawią, że będę źle wyglądał". Miałem 20 lat i nie rozumiałem jego odpowiedzi.
- Prawnik Molina. "W czerwcu 2018 r. Konferencja Episkopatu Nikaragui zwróciła się do prezydenta Daniela Ortegi o "formalne" przyjęcie propozycji przyspieszenia wyborów parlamentarnych do marca 2019 r., aby ułatwić dialog narodowy w poszukiwaniu wyjścia z kryzysu, w wyniku którego od 18 kwietnia zginęło prawie 220 osób".
"Homilie i prorocza misja biskupów i księży poprzez ambony i projekty ewangelizacyjne, które starają się całkowicie uciszyć. Niepodporządkowanie się wiceprezydent Rosario Murillo. Komunistyczny ateizm wyznawany przez rodzinę Ortega-Murillo".
"A także zamrożenie kont bankowych całego kościoła katolickiego, w tym funduszu emerytalnego księży, który istnieje od ponad 20 lat i jest wykorzystywany dla emerytowanych i chorych księży.
- Profesjonalista na wygnaniu w Ameryce Środkowej. "Ślad Kościoła katolickiego w Nikaragui jest ogromny, z pomocą społeczną, katolickimi szkołami i uczelniami, ośrodkami pomocy itp. Poeta Rubén Darío jest pochowany w katedrze w León (największej i najstarszej w kraju).
- Emigracja zawodowa w Stanach Zjednoczonych. "Przez lata wspieraliśmy pracę dwóch tysięcy organizacji, głównie związanych z Kościołem katolickim, niezależnie od tego, czy były to szkoły, kliniki, ośrodki zdrowia, które służyły zakonnicom i księżom, a także niekościelne, lokalne organizacje, które wspieraliśmy, aby zapewniały zdrowie, edukację, żywienie, mieszkania ludziom żyjącym w skrajnym ubóstwie. Przekazywaliśmy tym organizacjom miliony dolarów rocznego wsparcia.
- Prawnik Molina. "Kościół katolicki czynił dobro tylko w Nikaragui, która jest krajem w większości katolickim. Wszystkie projekty społeczne, które Kościół prowadził za pośrednictwem organizacji non-profit, w tym Caritas, przynoszą korzyści najbardziej niechronionym w społecznościach, w których nie ma obecności państwa. Dziś ludzie ci znajdują się w niepewnych warunkach bezbronności i nie mają nikogo, kto mógłby się nimi zaopiekować.
- Profesjonalista na wygnaniu w Ameryce Środkowej. "Nie sądzę, by istniał sposób na złagodzenie stosunków. W swoim ostatnim publicznym wystąpieniu Ortega oskarżył wygnanych księży o bycie "terrorystami". Zob. tutaj.
- Emigracja zawodowa w Stanach Zjednoczonych. Podaje on preambułę na temat ekonomii. "Ekonomia w kraju jest interesująca. Ponieważ Daniel Ortega i jego rodzina oraz osoby mu bliskie posiadają wysoki procent korporacji w kraju. W ich interesie jest utrzymanie gospodarki. Istnieje różnica między Kubą a Nikaraguą. Oni nie dotykają prywatnej przedsiębiorczości w Nikaragui. Dotykają biznesmenów, którzy otwierają usta przeciwko rządowi, ponieważ wchodzą im w drogę i w ich klan. Ortegowie kontrolują większość gospodarki i przedsiębiorstw w kraju i w ich interesie jest, aby silnik nie zwolnił, ponieważ miałoby to na nich wpływ.
"Z punktu widzenia Kościoła jest to bardzo trudne, ponieważ ostatecznie to, co chcą stworzyć, to "małe owieczki", że nikt nie mówi, nikt nie widzi, nikt nie słyszy, nikt nie mówi nic przeciwko rządowi, ponieważ w ten sposób rząd się utrzymuje. Księża lub biskupi, którzy byli bardziej elokwentni w tej sytuacji, zostali uciszeni lub usunięci. Księża się boją. Sytuacja jest dość trudna, ponieważ rząd szybko atakuje każdego, kto otworzy usta, a zwłaszcza przywódców Kościoła, co dzieje się również z przywódcami ewangelickimi. Kościół jest przeszkodą w ich planie.
- Prawnik Molina. "Papież Franciszek i polityka Watykanu zawsze będą wzywać do dialogu i porozumienia między stronami. I to jest to, co Kościół robił od początku dyktatury Sandinistów, łamiąc prawa człowieka wszystkich Nikaraguańczyków. Dzieje się tak, że nawet jeśli Kościół katolicki wzywa do dialogu, dyktatura zawsze będzie działać w odwrotny sposób".
"Rzadkie zbliżenie Watykanu z dyktaturą Ortegi służy jedynie narzucaniu przez Ortegę swoich decyzji i porozumień, nie jest to dialog, w którym obie strony odnoszą korzyści.
"Wierzę, że dopóki dyktatura Ortegi-Murillo jest u władzy, nie ma pokojowego mechanizmu, który złagodziłby prześladowania Kościoła katolickiego. Nawet milczenie, które widzieliśmy w ostatnich miesiącach ze strony księży i biskupów, nie zdołało powstrzymać prześladowań".
- Emigracja zawodowa w Stanach Zjednoczonych. "Myślę, że wielu księży skupia się na sile modlitwy i to jest pierwsza rzecz. Nie mówią niczego, co mogłoby stanowić pewne ryzyko i modlą się"..
"Nie sądzę, by Daniel Ortega mógł łatwo odejść od władzy. Od strony ekonomicznej, jak już wspomniano, kontroluje on duży procent gospodarki kraju; jeśli chodzi o geopolitykę, rozmawialiśmy o Kubie. A niedaleko miejsca, w którym mieszkaliśmy, gdzie dorastaliśmy, w Managui, znajdował się rosyjski kampus bezpieczeństwa i wywiadu, by przytoczyć jeden przykład. Nikaragua jest geograficznie kluczowym krajem.
"Nikaragua była krajem, który wiele wycierpiał, ale jest to również kraj z ludźmi o dużej wierze. I ma te trudne cykle, ale w końcu wychodzi na prostą. To właśnie się wydarzy. W jakiś sposób stanie się cud, ponieważ ludzie są dobrzy. Ale widzę to bardziej w perspektywie długoterminowej niż krótkoterminowej, ponieważ jest zbyt wiele presji.
Joseph Evans komentuje czytania z 25. Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.
Istnieją dwie różne i przeciwstawne ścieżki, na które wyraźnie wskazują dzisiejsze czytania. Z jednej strony jest ścieżka konfliktu, zadawania przemocy innym z powodu własnej pychy i zazdrości. Z drugiej strony, droga akceptacji przemocy, w pokorze i dla zbawienia innych.
Ścieżka konfliktu jest widoczna w pierwszym czytaniu. Dla niektórych, w ich zazdrości, sprawiedliwy jest obrazą. Jego dobroć przeszkadza im, ponieważ obnaża ich niegodziwość. Czasami czujemy niechęć do dobroci, prostoty lub hojności innych, ponieważ ujawniają one nasz brak tych cech. A potem zakładamy, że mają złą wolę i chcemy ich złapać: "Nie mogą być aż tak dobrzy. Sprawmy, by upadli". Lub jak mówi święty tekst: "Prześladujmy sprawiedliwych, którzy są dla nas uciążliwi: sprzeciwiają się naszemu sposobowi działania.".
Jak mówi Jakub w dzisiejszym drugim czytaniu: "Tam, gdzie jest zazdrość i rywalizacja, tam są niepokoje i wszelkiego rodzaju złe uczynki.". Zazdrość i złe ambicje w nas samych prowadzą nas do podziałów i kłótni z innymi, bez względu na to, jak bardzo staramy się ukryć nasze złe motywy pod płaszczykiem sprawiedliwości: oszukujemy samych siebie, myśląc, że mamy rację, czując i robiąc to, co robimy, ale to kłamstwo.
Ewangelia oferuje nam zupełnie inną postawę. Chrystus zapowiada, że przemoc zostanie użyta przeciwko Niemu. Jako najwyższy sprawiedliwy, siły zła nienawidzą Go i Jego dobroci ze szczególnym jadem. Ale zamiast stosować przemoc wobec innych, akceptuje przemoc wobec siebie i dosłownie wznosi się ponad nią. "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi i ci Go zabiją, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie".
Ironia polega jednak na tym, że uczniowie Jezusa nie rozumieją tego pokornego ducha samozaparcia i wykazują tę samą pychę, która doprowadzi do przemocy, kłócąc się między sobą, kto jest największy. Pokazują to, co Jakub nazywa "namiętności toczą w tobie wojnę".. Te namiętności prowadzą do przemocy. Jezus, z wysublimowaną kontrolą ich namiętności, delikatnie uczy ich potrzeby pokornego dziecięcego ducha, umieszczając dziecko pośród nich i mówiąc im, że przyjęcie dziecka oznacza przyjęcie Jego i Jego Ojca. Zamiast dumnie dążyć do podporządkowania sobie innych poprzez gwałtowne poszukiwanie władzy, Jezus naucza, miejmy pokorę, aby przemoc wobec nas samych zamienić w zbawczą miłość i służyć małym dzieciom Bożym.
Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swoje nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.
Stolica Apostolska, w porozumieniu z biskupem Mostaru-Duvno, zezwoliła na publiczny kult Maryi, Królowej Pokoju, w Medziugorje, w Bośni i Hercegowinie, za pośrednictwem noty publicznej. Dykasteria Nauki Wiary nie wypowiada się na temat nadprzyrodzonego charakteru objawień, ale uznaje obfite duchowe owoce związane z sanktuarium w Medziugorju.
Autoryzacja, czyli nulla osta, wskazuje, że wierni "mogą otrzymać pozytywny bodziec dla swojego życia chrześcijańskiego poprzez tę duchową propozycję i zezwala na kult publiczny", czytamy w nocie watykańskiej, podpisanej przez kardynała Víctora Manuela Fernándeza i monsignora Armando Matteo, odpowiednio prefekta i sekretarza sekcji doktrynalnej Dykasterii Nauki Wiary. Wyżsi duchowni przedstawili tekstTowarzyszył im również dyrektor redakcyjny Dykasterii ds. Komunikacji, Andrea Tornielli.
Nota stwierdza również, że "pozytywna ocena większości orędzi medziugorskich jako tekstów budujących nie oznacza, że mają one bezpośrednie nadprzyrodzone pochodzenie".
I nawet jeśli istnieją - jak wiadomo - różne opinie "na temat autentyczności niektórych faktów lub niektórych aspektów tego duchowego doświadczenia, władze kościelne miejsc, w których jest ono obecne, są proszone o docenienie wartości duszpasterskiej, a także o promowanie rozpowszechniania tej duchowej propozycji", dodaje.
Tekst wskazuje, że "wszystko to" jest "bez uszczerbku dla uprawnień każdego biskupa diecezjalnego do podejmowania roztropnych decyzji w przypadku, gdy istnieją osoby lub grupy, które "niewłaściwie wykorzystują to duchowe zjawisko i działają w niewłaściwy sposób".
Wreszcie, Dykasteria zachęca tych, którzy udają się do Medziugorja, "aby zaakceptowali fakt, że pielgrzymki nie odbywają się po to, aby spotkać się z tak zwanymi wizjonerami, ale po to, aby spotkać się z Maryją, Królową Pokoju".
Maj 2019 r, Papież Franciszek autoryzowany że diecezje i parafie na całym świecie powinny organizować pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Medziugorju, co nie miało dać zielonego światła rzekomym objawieniom.
Teraz "nadszedł czas, aby zakończyć długą i złożoną historię dotyczącą duchowych fenomenów Medziugorja. Jest to historia, w której rozbieżne opinie biskupów, teologów, komisji i analityków następowały po sobie", podkreśla Stolica Apostolska. Tymi słowami rozpoczyna się "Królowa Pokoju", wspomniana wyżej nota na temat duchowych doświadczeń związanych z Medziugorjem, podpisana przez kardynała Victora Emmanuela Fernandeza i monsignora Armando Matteo. Na konferencji prasowej kardynał ujawnił, że Stolica Apostolska miała szczególny kontakt z miejscowym biskupem, ale dekret wykracza poza diecezję i ma zasięg ogólnoświatowy, ponieważ nabożeństwo jest popularne.
Tekst zatwierdzony przez papieża Franciszka 28 sierpnia, jak wyjaśnia nota, uznaje "dobro duchowych owoców związanych z doświadczeniem Medziugorja", upoważniając wiernych do przylgnięcia do niego - zgodnie z nowymi Normami dotyczącymi rozeznawania tych zjawisk - ponieważ "wydano wiele pozytywnych owoców i żadne negatywne lub ryzykowne skutki nie rozprzestrzeniły się wśród Ludu Bożego".
Ogólnie rzecz biorąc, "ocena orędzi jest również pozytywna, choć z pewnymi wyjaśnieniami dotyczącymi niektórych wyrażeń", wyjaśnia Stolica Apostolska. Podkreśla również, że "wnioski zawarte w niniejszej Nocie nie oznaczają oceny życia moralnego domniemanych wizjonerów" i że w każdym razie dary duchowe "niekoniecznie wymagają doskonałości moralnej zaangażowanych osób, aby móc działać".
Miejsca związane z Medziugorjem są odwiedzane przez pielgrzymów z całego świata od 1981 roku. Pozytywne owoce objawiają się przede wszystkim w promowaniu zdrowego praktykowania życia wiary zgodnie z tradycją Kościoła. Odnotowano "liczne nawrócenia" osób, które odkryły lub na nowo odkryły wiarę; powrót do spowiedzi i komunii sakramentalnej, liczne powołania, "wiele pojednań między małżonkami oraz odnowę życia małżeńskiego i rodzinnego", czytamy dalej w tekście.
Warto wspomnieć - stwierdza nota - że "doświadczenia te występują głównie w kontekście pielgrzymek do miejsc pierwotnych wydarzeń, a nie podczas spotkań z 'wizjonerami', którzy mają uczestniczyć w rzekomych objawieniach". Zgłaszają również "liczne uzdrowienia".
Parafia w małej hercegowińskiej wiosce jest miejscem adoracji, modlitwy, seminariów, rekolekcji duchowych, spotkań młodzieży i "wydaje się, że ludzie przyjeżdżają do Medziugorja głównie po to, aby odnowić swoją wiarę, a nie z konkretnymi prośbami". Powstały również organizacje charytatywne zajmujące się sierotami, narkomanami i niepełnosprawnymi, a także grupy prawosławnych chrześcijan i muzułmanów.
Oficjalne zatwierdzenie pobożności i duchowego doświadczenia, które rozpoczęło się w Medziugorju w czerwcu 1981 r., kiedy sześciu chłopców zgłosiło, że widziało Matkę Bożą, było możliwe dzięki obfitym pozytywnym owocom widzianym w tej parafii odwiedzanej przez ponad milion osób rocznie na całym świecie: pielgrzymkom, nawróceniom, powrotom do sakramentów, małżeństwom w kryzysie, które zostały odbudowane.
"Są to elementy, na które papież Franciszek zawsze zwracał uwagę, odkąd był biskupem w Argentynie: pobożność ludowa, która porusza tak wielu ludzi do sanktuariów, musi być wspierana, korygowana w razie potrzeby, ale nie tłumiona. Oceniając domniemane zjawiska nadprzyrodzone, musimy zawsze patrzeć dokładnie na duchowe owoce" - mówi Andrea Tornielli.
Odpowiada tej wizji Następcy Piotra oderwanie, dzięki nowym normom opublikowanym w maju ubiegłego roku, osądu Kościoła od najbardziej rygorystycznej deklaracji nadprzyrodzoności".
Nota dykasterii i kardynała prefekta podkreślony W prezentacji analizuje następnie główne aspekty orędzi, zaczynając od pokoju, rozumianego nie tylko jako brak wojny, ale także w sensie duchowym, rodzinnym i społecznym: najbardziej oryginalnym tytułem, jaki nadaje sobie Matka Boża, jest w rzeczywistości "Królowa Pokoju". "Przybyłam tutaj jako Królowa Pokoju, aby powiedzieć wszystkim, że pokój jest konieczny dla zbawienia świata. Tylko w Bogu można znaleźć prawdziwą radość, z której pochodzi prawdziwy pokój. Dlatego proszę o nawrócenie". (16.06.1983).
Pokój, który jest owocem przeżywanej miłości, która "oznacza także miłość do tych, którzy nie są katolikami". Aspekt, który jest lepiej rozumiany "w kontekście ekumenicznym i międzyreligijnym Bośni i Hercegowiny, naznaczonej straszliwą wojną z silnymi elementami religijnymi".
Często pojawia się zaproszenie do ufnego oddania się Bogu, który jest miłością: "Możemy rozpoznać rdzeń orędzi, w których Matka Boża nie jest w centrum, ale jest w pełni zorientowana na nasze zjednoczenie z Bogiem".
Co więcej, "wstawiennictwo i dzieło Maryi są wyraźnie podporządkowane Jezusowi Chrystusowi jako sprawcy łaski i zbawienia każdej osoby. Maryja wstawia się, ale to Chrystus "daje nam siłę, dlatego cała Jej macierzyńska praca polega na motywowaniu nas do pójścia do Chrystusa": "On da ci siłę i radość w tym czasie. Jestem blisko was z moim wstawiennictwem" (25.11.1993).
Ponownie, wiele orędzi zachęca nas do uznania znaczenia proszenia o pomoc Ducha Świętego: "Ludzie popełniają błąd, gdy zwracają się do świętych tylko po to, by o coś prosić. Ważną rzeczą jest prosić Ducha Świętego, aby zstąpił na ciebie. Mając Go, masz wszystko" (21.10.1983).
W orędziach pojawia się "ciągłe zaproszenie do porzucenia światowego stylu życia i nadmiernego przywiązania do dóbr ziemskich, z częstymi wezwaniami do nawrócenia, które umożliwia prawdziwy pokój na świecie".
Nawrócenie jest sercem orędzia medziugorskiego, podkreśla Nota, a kardynał prefekt to potwierdził. Jest też "natarczywe wezwanie, by nie lekceważyć powagi zła i grzechu oraz by bardzo poważnie traktować Boże wezwanie do walki ze złem i z wpływem szatana", wskazywanego jako źródło nienawiści, przemocy i podziałów. Fundamentalna jest także rola modlitwy i postu, a także centralne miejsce Mszy Świętej, znaczenie braterskiej komunii i poszukiwanie ostatecznego sensu istnienia w życiu wiecznym".
Nie zagłębiając się w kwestię autentyczności objawień ani nie dokonując moralnej oceny życia wizjonerów, Watykan opublikował notę, w której uznaje pozytywne owoce wspólnoty katolickiej, która przybywa do Medziugorja na objawienia "Królowej Pokoju".
Zawsze delikatne relacje między Stolicą Apostolską a chińskim rządem wydają się iść naprzód, nie bez przeszkód, wraz z odnowieniem chińsko-watykańskiego porozumienia w sprawie nominacji biskupich podpisanego w 2018 roku.
Oczekuje się, że w najbliższych tygodniach delegacja Stolicy Apostolskiej uda się do Chin w celu omówienia odnowienia chińsko-watykańskiego porozumienia w sprawie nominacji biskupich. Podpisane w 2018 roku porozumienie zostało odnowione ad experimentum od tego czasu co dwa lata i tak też powinno być tym razem.
Treść umowy, która również pozostała poufna ze względu na jej tymczasowy charakter, nie jest znana. Wiadomo jednak, że ustanawia ono procedurę mianowania biskupów w Chinach za podwójną zgodą: papieża, który jest najwyższym autorytetem w tej kwestii, oraz chińskiego rządu, który musi wyrazić zgodę na mianowanie nowych biskupów.
Od 2018 roku dziewięciu biskupów zostało mianowanych z wykorzystaniem procedur porozumienia chińsko-watykańskiego. W niektórych przypadkach rzeczywiście doszło do wymuszania i smarowania mechanizmów, tak jak wtedy, gdy Chiny jednostronnie zdecydowały o przeniesieniu biskupa Josepha Shen Bina do Szanghaju. Ostatecznie wydaje się, że przeniesienie to nie było przewidziane w porozumieniu, ale tylko dlatego, że nie ma czegoś takiego jak przeniesienie stolicy biskupiej: to zawsze papież dokonuje nominacji.
Co więcej, podział diecezji pozostaje do zdefiniowania, ponieważ Chiny mają swój własny podział diecezji i mają tendencję do narzucania go biskupom. W tej kwestii Stolica Apostolska wydaje się być otwarta na redystrybucję, z bardziej uważnym spojrzeniem na chińskie jednostki administracyjne.
Po powrocie z długiej podróży do Azji, która zaprowadziła go do Singapuru, u progu Chin, papież Franciszek podkreślił, że jest "zadowolony z dialogu z Chinami, w tym z mianowania biskupów i pracy z dobrą wolą".
Podejście papieża zostało określone jako realistyczne. I rzeczywiście, to sam papież Franciszek skorygował jednostronną nominację biskupa Shen Bina w Szanghaju, dokonując jej samemu jakiś czas później. Czy to naiwny manewr, czy konieczne ustępstwo?
Obrońcy chińsko-watykańskiego porozumienia podkreślają, że pozwoliło ono wszystkim katolickim biskupom w Chińskiej Republice Ludowej być w pełnej i publicznej komunii z papieżem. Wskazują również na fakt, że nie było żadnych nielegalnych święceń biskupich, a także na fakt, że ośmiu nieoficjalnych biskupów starało się o uznanie przez chińskie władze. Krótko mówiąc, poczyniono postępy, a dwóch chińskich biskupów mogło nawet uczestniczyć w Synodzie na temat młodzieży w 2018 r. i Synodzie na temat synodalności w 2013 r.
Do tego należy dodać obecność kilku chińskich pielgrzymów na Światowych Dniach Młodzieży, a także wizytę papieża w Mongolii - kiedy w rzeczywistości pojawiły się skargi, że chińskim katolikom trudno było przekroczyć granicę, aby zobaczyć się z Ojcem Świętym.
Krótko mówiąc, porozumienie pozwala na trudny, powolny, ale jednak nieubłagany dialog i należy mu towarzyszyć, pomimo niepowodzeń, biorąc pod uwagę, że życie Kościoła w Chinach posuwa się naprzód - aż 41 osób zostało ochrzczonych w Szanghaju w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
Jest to optymistyczna interpretacja rzeczywistości. Oficjalne źródła mówią o co najmniej 16 milionach katolików w Chinach, co w kraju Czerwonego Smoka stanowi niewielką, ale znaczącą mniejszość.
Porozumienie w sprawie mianowania biskupów zostanie prawdopodobnie odnowione w październiku na kolejne dwa lata, ale tylko w tym roku nastąpiło przyspieszenie nominacji biskupich: trzy na początku roku, a czwarty, Joseph Yang Yongjang, przeniesiony do diecezji Hangzhou, z nominacją, która po raz pierwszy dotyczyła kogoś, kto był już biskupem.
Wszyscy są jednak świadomi ograniczeń umowy.
Zaczynając od kwestii terytorialnej. Kościół katolicki w Chinach posiadał 20 archidiecezji, 96 diecezji (w tym Makau, Hongkong, Baotou i Bameng), 29 prefektur apostolskich i 2 administracje kościelne. Zamiast tego władze chińskie stworzyły geografię 104 diecezji (z wyłączeniem Makau i Hongkongu) wytyczonych zgodnie z granicami administracji cywilnej, z wyłączeniem szeregów Kościoła katolickiego, które również uważają za archidiecezje.
Sytuacja katolików w Chinach nie uległa jednak poprawie. Niedawno biskup Peter Shao Zumin z diecezji Yongija-Whenzou we wschodnich Chinach został aresztowany i umieszczony w areszcie domowym na terenie państwowym. Nie był to pierwszy przypadek zatrzymania 60-letniego biskupa Shao. Stojący na czele diecezji od 2016 r., zatrzymany i wielokrotnie nękany w 2017 r., Shao został "aresztowany" głównie za odmowę przystąpienia do Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, rządowego stowarzyszenia, które oficjalnie reprezentuje Kościół katolicki w Chinach i jest niezależne od Stolicy Apostolskiej. Co najmniej trzy inne diecezje nie miały kontaktu ze swoimi biskupami od kilku lat. Biskup Joseph Zhang Weizhu z Xiangxiang został zatrzymany 21 maja 2021 r.; biskup Augusti Cui Tai z Xuanhua również zniknął wiosną 2021 r.; a biskup James Su Zhimin z Baoding został zatrzymany w 1996 r. i ma obecnie 91 lat.
Wszyscy ci biskupi są uznawani przez Stolicę Apostolską, ale nie przez chiński rząd. Istnieje również przypadek Tadeusza Ma Daqina, który opuścił Stowarzyszenie Patriotyczne, gdy został mianowany biskupem Szanghaju w 2012 roku. On również trafił do aresztu domowego i ledwo zarządzał diecezją. W rezultacie chiński rząd rozważał jednostronne mianowanie biskupa Shen Bina w Szanghaju, wypierając go z diecezji Haimen.
Stolica Apostolska wydaje się jednak skłonna do kompromisu. W ostatnich nominacjach Stolica Apostolska w jednym przypadku zaakceptowała podział diecezji w Pekinie, ustanawiając diecezję Weifang zamiast prefektury, a nawet przyjęła kandydata, który wydaje się być mianowany przez Pekin już w 2022 r., przynajmniej według strony internetowej chinacatholic.cn.
Stolica Apostolska chce mieć przedstawicielstwo w Pekinie, niedyplomatycznego łącznika, który będzie uważnie śledził sytuację i pomagał interpretować umowę we właściwy sposób, aby uniknąć nieporozumień. Nie wydaje się jednak, by strona chińska była skłonna utworzyć biuro niedyplomatyczne. A jeśli byłoby to biuro dyplomatyczne, Stolica Apostolska musiałaby drastycznie zerwać stosunki z Tajwanem.
Na razie porozumienie nie powinno być podpisane na stałe. I jest pewne, że Parolin i jego otoczenie będą próbowali majstrować przy porozumieniu, aby dokładniej określić prawa i obowiązki biskupów oraz rolę papieża w stosunku do nich.
Pochodzący z Quito Juan Carlos Montenegro zawsze był związany z duchem księdza Bosko. Wraz z salezjanami wziął udział w projekcie wolontariatu w dżungli, który zmienił jego życie, a obecnie pracuje z migrantami w Los Angeles.
Nieczęsto spotyka się ludzi, którzy trafiają do amazońskiej dżungli, a następnie spędzają lata pracując z imigrantami w "betonowej dżungli", którą tworzą wielkie budynki i niezliczone ulice Los Angeles. Historia Juana Carlosa Montenegro jest jednym z tych wyjątków.
Życie tego Quiteño jest naznaczone głębokim zaangażowaniem w wiarę i służbę innym.
Z niezachwianą pasją do pomagania młodym ludziom w odkrywaniu ich potencjału, Juan Carlos poświęcił się byciu przewodnikiem i mentorem, zainspirowanym mottem Ksiądz Bosko kształtować dobrych chrześcijan i prawych obywateli.
Opisuje siebie jako człowieka z jasną misją: "Pomaganie młodym ludziom, których Bóg stawia na twojej drodze, w odkrywaniu ich potencjału".
Od najmłodszych lat pociągało go powołanie do służby, które przejawiało się w różnych inicjatywach i działaniach mających na celu integralny rozwój młodzieży, a obecnie jako dyrektor wykonawczy Centrum Młodzieżowe Rodziny Salezjańskiej.
Swoją wiarę kultywował od najmłodszych lat, głównie dzięki rodzicom i edukacji, którą otrzymał w salezjańskim technikum w swoim rodzinnym mieście.
Jednak jego prawdziwe duchowe nawrócenie nastąpiło podczas wolontariatu salezjańskiego w środku amazońskiej dżungli Ekwadoru, wśród plemienia Achuaras. Członkowie tego plemienia Achuar zamieszkują region Górnej Amazonii na dużym terytorium położonym po obu stronach granicy między Ekwadorem a Peru. Obecnie między tymi dwoma krajami żyje około 22 000 Achuarów, a większość z nich wyznaje religię katolicką.
"Podczas wolontariatu salezjańskiego nastąpił znaczny wzrost wiary", mówi Juan Carlos, podkreślając znaczenie tego transformującego doświadczenia.
Zastanów się, jak ich relacja z Bogiem ewoluowała w czasie.. "Myślę, że ta ścieżka zmieniała się wiele razy, od relacji polegającej tylko na proszeniu do relacji polegającej na dawaniu i umiejętności przyjmowania tego, co przychodzi".wyjaśnia.
Ta ewolucja pozwoliła mu zrozumieć, że Bóg jest zawsze obecny i towarzyszy nam na każdym kroku, niezależnie od okoliczności.
Życie Juana Carlosa jest pełne doświadczeń, które pozostawiły niezatarty ślad w jego sercu, a każde z nich związane jest z twarzą.
Od karmienia bezdomnych w kościele w historycznym centrum Quito, przez odwiedzanie sierocińców w Amazonii, po stworzenie programu wsparcia dla młodzieży w Stanach Zjednoczonych w odpowiedzi na kryzys egzystencjalny dzieci migrantów.
Być może jednym z jego najbardziej pamiętnych doświadczeń był wpływ na życie uczestników obozu letniego, w którym wzięło udział ponad 600 dzieci i młodzieży. To, co najbardziej wyróżnia się spośród wszystkich tych doświadczeń z ludźmi, których spotkał i którym pomógł po drodze, to "odnajdywanie Boga w ludziach"..
Jest to przykład tego, jak życie skoncentrowane na wierze i służbie może mieć głęboki i trwały wpływ na społeczność. Możliwe jest dokonanie znaczącej zmiany w świecie.
Teolog Cyril O'Regan i rzeźbiarz Etsurō Sotoo zostali laureatami Nagrody Ratzingera 2024.
Irlandczyk Cyril O'Regan i Japończyk Etsurō Sotoo zostali laureatami Nagrody Ratzingera 2024. Obaj odbiorą nagrodę z rąk kard. Pietro Parolin 22 listopada w Pałacu Apostolskim w Watykanie.
Cyril O'Regan jest irlandzkim teologiem i profesorem urodzonym w 1952 roku. Jego praca akademicka koncentruje się w szczególności na teologii systematycznej i historii chrześcijaństwa. Jego prace obejmują "Gnostycki powrót w nowoczesności", "Heterodoksyjny Hegel" i "Teologia i przestrzenie apokaliptyczne".
Etsurō Sotoo to japoński rzeźbiarz, który urodził się w mieście Fukuoka w 1953 roku. Jego praca stała się przyczyną jego nawrócenia, kiedy będąc pod wrażeniem bazyliki Sagrada Familia w Barcelonie, zgłosił się do pracy nad niedokończonym projektem Antonio Gaudiego. Podczas pracy nad budową nawrócił się i przyjął chrzest. Dziś rzeźby Sotoo można oglądać nie tylko w bazylice w Barcelonie, ale także w wielu innych miejscach w Hiszpanii, Włoszech i Japonii. Jakość jego prac sprawia, że jest pierwszym rzeźbiarzem i pierwszym Azjatą ze Wschodu, który otrzymał nagrodę Ratzingera.
Nagroda ta ma na celu nagrodzenie, zgodnie ze statutem Fundacja Josepha Ratzingera i Benedykta XVINagroda przyznawana jest "uczonym, którzy wyróżnili się szczególnymi zasługami w publikacjach i/lub badaniach naukowych", a od kilku lat także tym, którzy mają wpływ na sztukę inspirowaną chrześcijaństwem.
Bycie katolikiem nie jest warunkiem otrzymania nagrody, co świadczy o otwartości komitetu naukowego Fundacji, w skład którego wchodzą:
-Kardynał Kurt Koch, prefekt Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan;
-Kardynał Luis Ladaria, emerytowany prefekt Dykasterii Nauki Wiary;
-Kardynał Gianfranco Ravasi, emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady Kultury;
-Arcybiskup Salvatore (Rino) Fisichella, pro-prefekt Dykasterii ds. Ewangelizacji;
-Biskup Rudolf Voderholzer, przewodniczący Instytutu Papieża Benedykta XVI w Ratyzbonie.
Nie będzie to kwestia potępienia grzechu innych, ale uznania siebie za jednego z tych, którzy poprzez działanie lub przynajmniej zaniechanie stają się przyczyną cierpienia niewinnych i bezbronnych. Na zakończenie tego wyznania grzechów Ojciec Święty zwróci się w imieniu wszystkich chrześcijan z prośbą o przebaczenie do Boga oraz do sióstr i braci całej ludzkości."Kardynał Mario Grech wyjaśnił na konferencji prasowej prezentującej drugą sesję Synodu, celebrację pokutną, która otworzy to zgromadzenie 1 października.
Papież wysłucha ofiary molestowania, ofiary wojny i kogoś, kto poniósł grzech obojętności wobec dramatu migracji.
W swojej pierwszej katechezie po powrocie z podróży do Azji i Oceanii papież Franciszek powiedział, że Kościół jest znacznie większy i bardziej żywy niż "eurocentryczny". Ojciec Święty widział "powiew wiosny" w Kościele w Timorze Wschodnim, z "uśmiechami dzieci, rodzin, młodych ludzi, młodzieży Kościoła".
Papież rozpoczął środową katechezę na audiencji generalnej od zaręczonej pary, zauważając: "Pięknie jest widzieć, kiedy miłość prowadzi do stworzenia nowej rodziny, tak jak w przypadku tych dwojga młodych ludzi".
Scena ta całkowicie łączy się z jednym z wydarzeń, które najbardziej poruszyły papieża podczas jego ostatniej podróży do Azji i Oceanii. Podsumowując swój pobyt w Timorze Wschodnim, powiedział: "Uderzyło mnie piękno tego ludu, ludu doświadczonego, ale radosnego, ludu mądrego w cierpieniu, który rodzi wiele dzieci i uczy je uśmiechu. Uśmiech dzieci z tego regionu. Zawsze się uśmiechają i jest ich wiele. Wiara uczy ich uśmiechu. I to jest gwarancja na przyszłość. Na Timor Wschodni Widziałem młodzież Kościoła, rodzin, dzieci, młodzieży. Odetchnąłem powietrzem wiosny".
"Dzisiaj mówię do was o podróży do Azji i Oceanii, podróży, aby nieść Ewangelię, aby poznać duszę ludzi. "Dziękuję Panu, który pozwolił mi zrobić jako papieżowi to, czego nie mogłem zrobić jako młody jezuita". W ten sposób Franciszek rozpoczął swoją dzisiejszą katechezę, opartą na końcu Ewangelii św. Mateusza, kiedy przed wstąpieniem do nieba Pan mówi do jedenastu uczniów: "Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego".
"To Paweł VI w 1970 roku był pierwszym papieżem, który poleciał na spotkanie wschodzącego słońca" - przypomniał papież. "To była niezapomniana podróż. Kilka lat starszy od niego, ograniczyłem się do czterech krajów: Indonezji, Papui Nowej Gwinei, Timoru Wschodniego i Singapuru.
"Pierwszą spontaniczną refleksją, która przychodzi mi do głowy, jest to, że kiedy myślimy o Kościele, wciąż jesteśmy zbyt eurocentryczni lub, jak to się mówi, zachodni. W rzeczywistości Kościół jest o wiele większy, a także o wiele bardziej żywy. Doświadczyłem tego ze wzruszeniem, kiedy spotkałem się z tymi wspólnotami, słuchając świadectw księży, świeckich, a zwłaszcza katechetów...".
"W Indonezji znalazłem żywy Kościół, nawet jeśli chrześcijanie stanowią 10 procent, a katolicy 3 procent, zdolny do życia i przekazywania Ewangelii w kraju o bardzo szlachetnej kulturze, kraju, który jest skłonny do harmonizowania różnorodności i ma największą obecność muzułmanów na świecie.
"W tym kraju - kontynuował - mogłem potwierdzić, że 'współczucie jest drogą, po której chrześcijanie mogą i muszą kroczyć, aby dawać świadectwo o Chrystusie', a jednocześnie spotkać się z wielkimi tradycjami religijnymi". "Nie zapominajmy o trzech cechach Pana: bliskości, miłosierdziu i współczuciu". "Wiara, braterstwo i współczucie były mottem wizyty w Indonezji. Tam zobaczyłem, że braterstwo to przyszłość.
W Papui Nowej Gwinei "odkryłem piękno Kościoła w ruchu, z różnymi grupami etnicznymi mówiącymi ponad 800 językami, idealne środowisko dla Ducha Świętego, głowy harmonii. Tam misjonarze i katechiści są bohaterami w szczególny sposób. Byłem poruszony pieśniami i muzyką młodych ludzi. Tam przyszłość nadchodzi bez przemocy plemiennej, bez zależności, bez ideologicznego i ekonomicznego kolonializmu". "Papua Nowa Gwinea może być laboratorium dla tego modelu integralnego rozwoju, ożywionego zaczynem Ewangelii" - podkreślił papież.
"Ludzka i społeczna siła chrześcijańskiego przesłania wyróżnia się w szczególny sposób w historii Timoru Wschodniego. Kościół dzielił tam proces niepodległościowy ze wszystkimi ludźmi, zawsze ukierunkowując go na pokój i pojednanie. Nie jest to ideologizacja wiary. Jest to wiara, która staje się kulturą, a jednocześnie ją oświeca, oczyszcza i uwzniośla. Właśnie dlatego ponownie nawiązałem do owocnej relacji między wiarą i kulturą, na której skupił się już św. Jan Paweł II podczas swojej wizyty: "Wiara musi być inkulturowana, wiara i kultura".
Uderzyło mnie piękno tego ludu, ludu doświadczonego, ale radosnego, ludu mądrego w cierpieniu, który rodzi wiele dzieci i uczy je uśmiechu. Uśmiech dzieci z tego regionu. Zawsze się uśmiechają i jest ich wiele. Wiara uczy je uśmiechać się. I to jest gwarancja na przyszłość. "W Timorze Wschodnim widziałem młodzież Kościoła, rodziny, dzieci, młodych ludzi. Oddychałem powietrzem wiosny.
Na stronie SingapurChrześcijanie są mniejszością, ale nadal tworzą żywy Kościół, zaangażowany w tworzenie harmonii i braterstwa między różnymi grupami etnicznymi, kulturami i religiami. Dziękuję Bogu za dar tej podróży.
Zwracając się do polskojęzycznych pielgrzymów, papież przypomniał o zmarłym w wieku 18 lat jezuickim nowicjuszu, św. Stanisławie Kostce, patronie dzieci i młodzieży, a następnie podkreślił żywotność lokalnych Kościołów, które odwiedził, a które przyjęły go "z tak wielką miłością".
Przed udzieleniem błogosławieństwa Ojciec Święty podkreślił, że "dzieci są prawdziwym bogactwem każdego narodu, nawet tutaj w Europie". Modlił się za ofiary ulewnych deszczy, które nawiedziły Europę Środkową i Wschodnią, powodując śmierć, zaginięcia i rozległe zniszczenia; prosił o "modlitwy, aby nauki medyczne mogły wkrótce zaoferować perspektywy wyleczenia choroby Alzheimera" (w sobotę 21 obchodzony jest Światowy Dzień Choroby Alzheimera) oraz o wsparcie dla chorych i ich rodzin, a także modlił się, aby Pan pomógł nam przezwyciężyć wojnę i uzyskać pokój.
17 września w Hiszpanii rozpoczęła się trasa "III Karawany na rzecz Ekologii Integralnej", w ramach której dziewięciu przedstawicieli terytoriów Ameryki Łacińskiej (Argentyny, Boliwii, Brazylii, Chile i Peru) dotkniętych ekstraktywizmem i górnictwem odwiedzi 10 miast w 6 krajach europejskich, gdzie odbędą się spotkania oraz akcje rzecznicze i uświadamiające.
Karawana organizowana jest przez latynoamerykańską organizację RIM-Red Iglesias y Minería, CIMI-Consejo Indigenista Misionero Consejo de la CNBB-Conferencia Nacional de los Obispos de Brasil oraz REPAMPanamazońska Sieć Eklezjalna. W tej III edycji organizatorzy proponują "dezinwestycję w górnictwo", a jej hasłem jest "Transformacja górniczo-energetyczna: rozwiązanie czy poświęcenie ubogich i ziemi?
W Hiszpanii organizacja jest prowadzona przez sojusz "Stań w obronie sprawiedliwości". (Caritas, Cedis, CONFER, Justice and Peace, Manos Unidas i REDES), które dziś rano zwołały konferencję prasową z przedstawicielami Ameryki Łacińskiej. Na początku sesji modlono się za działacza z Hondurasu Juana Antonio Lópeza, który został zamordowany w niedzielę, gdy wychodził z mszy, pozostawiając żonę i dwoje dzieci.
Dezinwestycja jest propozycją "jako opcja zaprzestania finansowania przestępstw społeczno-środowiskowych, które poświęcają życie na całych terytoriach, a także wspierania końca modelu gospodarczego opartego na ekstraktywizmie, nierówności i nowych kolonializmach łańcuchów wydobycia minerałów", mówią organizatorzy.
Celem trasy jest "promowanie dialogu i rzecznictwa w procesach kościelnych i politycznych w Europie w kwestiach gospodarki wydobywczej i transformacji energetycznej, w oparciu o doniesienia i plany życiowe społeczności zamęczonych przez górnictwo, które stawiają opór i proponują alternatywy".
W Hiszpanii współpracują również w ramach trasa inne instytucje, takie jak ALBOAN, Fundacja Arrupe Etxea, Biskupstwo Bilbao, Komisja Duszpasterstwa Społecznego i Ekologii Integralnej Konferencji Episkopatu Hiszpanii, PER - Platforma na rzecz Odpowiedzialnego Biznesu, Koordynator Organizacji Pozarządowych na rzecz Rozwoju Hiszpanii, Obserwatorium Praw Człowieka Uniwersytetu w Valladolid, Platforma "Save the Mountain" z Cáceres i Komisja Ekologii Integralnej Arcybiskupstwa Madrytu.
Od 16 września do 11 października, zbiegając się z "Czasem Stworzenia", przedstawiciele odwiedzą Hiszpanię (Madryt, Bilbao, Valladolid i Cáceres), Belgię (Bruksela i instytucje UE), Francję (Paryż), Włochy (Rzym i Watykan), Austrię (Wiedeń i Linz) oraz Niemcy. W środę zostaną przyjęci przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii (CEE) i Konferencję Zakonników (CONFER).
III Karawana składa się z dziewięciu młodych aktywistów i przedstawicieli rdzennej ludności z Argentyny (Valentina Vidal), Brazylii (Railson Guajajara, Ytaxaha Braz Pankararu, Christian Cravels i Guilherme Cavalli, który pełnił rolę moderatora), Chile (Joan Jara Muñoz) i Peru (Vito Calderón, ojciec Enrique Gonzalez i zakonnica Gladys Montesinos, która choć jest Peruwiańczykiem, pracuje w Boliwii).
Zdaniem przedstawicieli "tak zwana transformacja energetyczna nie zmierza w kierunku zmiany modelu, ale nadal podtrzymuje kolonialny i wydobywczy system surowców, kosztem życia tysięcy ludzi i terytoriów".
W jego analizie nie ma korporacji ani państwa, w którym prawa rdzennej ludności byłyby odpowiednio łączone i przestrzegane przy wydobyciu minerałów, takich jak lit, pomimo apeli papieża Franciszka w encyklikach takich jak Laudato si' o Fratelli tutti.
Być Gollumem czy Wraith. Sens życia i śmierci to bez wątpienia wielki dylemat, który każdy człowiek musi rozwiązać.
Stawką naszego życia są odpowiedzi, jakich udzielamy na wielkie pytania, te, które - przynajmniej na Zachodzie - przestaliśmy sobie zadawać. Sens życia i naglące ukłucie śmierci to bez wątpienia największe pytania, na które musi odpowiedzieć każdy człowiek i każda kultura. To, w jaki sposób każda osoba i każda cywilizacja odpowiada na te pytania, jest kwestią ich własnej spójności. Obawiam się, że odpowiedzi, jakich udzielamy na te wielkie pytania, są zbyt słabe, by nas utrzymać.
W naszym świecie mamy tendencję do odwracania wzroku, aby nie brać pod uwagę nieuniknionego faktu, że umrzemy. Podobnie jak dziecko, które zakrywa oczy, wyobrażając sobie, że jeśli nie dostrzeże problemu, to nie będzie miał on na nie wpływu, wypełniamy nasze życie zabawą i hałasem, wierząc, że nie myśląc o tej rzeczywistości, nie będzie ona miała na nas wpływu. Ale serce jest uparte i domaga się odpowiedzi.
W głębi duszy potrzebujemy powodu, by żyć. Nie wystarczy nam obietnica, że w 2030 roku będziemy szczęśliwi, nawet jeśli nie będziemy mieli nic, lub że dzięki technologii będziemy żyć w ciągłym Disneylandzie, w którym nie będziemy musieli pracować, a życie będzie polegało wyłącznie na zabawie. Ponieważ, choć wokół niej zbudowano ogromny biznes, zabawa nie wypełnia duszy. To tylko rozrywka.
Nic więc dziwnego, że nowi guru rzucili się, by obiecać nam bliską nieśmiertelność. Narodziła się pierwsza osoba, która według naukowca będzie żyła 1000 lat", czytamy w nagłówku jednego z artykułów. Naukowcem, który tak twierdzi, jest Raymond Kurzweil, autor książki "The Singularity is Nearer". Broni on idei, że nanoroboty i, krótko mówiąc, połączenie biotechnologii i sztucznej inteligencji może pozwolić ludziom dożyć tysiąca lat. Inni mówią nawet o osiągnięciu nieśmiertelności.
Czytając to przypomniał mi się stary profesor, Tolkieni ostrzeżenie, jakie daje nam w swoim dziele, którego głównym tematem, jak sam przyznaje, jest śmierć, a wraz z nią pragnienie nieśmiertelności, jakie człowiek nosi w swoim sercu. Warto go posłuchać.
W ich mitologii istnieją dwa rodzaje istot stworzonych przez Eru. Elfy, które są nieśmiertelne i ludzie, których przeznaczeniem jest śmierć. Ale śmierć, jak pojmuje ją Tolkien, nie jest karą, ale darem od samego Boga. Posłuchajmy profesora i nauczyciela.
Śmierć nie jest konsekwencją "upadku". "Boska kara" jest również "boskim darem", jeśli zostanie przyjęta, ponieważ jej celem jest ostateczne błogosławieństwo, a najwyższa pomysłowość Stwórcy sprawi, że kary przyniosą dobro, którego inaczej nie można osiągnąć, śmiertelny człowiek ma prawdopodobnie wyższe, choć nieujawnione, przeznaczenie niż istota długowieczna. Próba odzyskania długowieczności za pomocą jakichkolwiek środków lub magii jest najwyższą głupotą i niegodziwością śmiertelników. Długowieczność lub fałszywa nieśmiertelność jest główną przynętą Saurona; zamienia maluczkich w Golluma, a wielkich w upiory Pierścienia (List nr 212).
Tak też było w mitologii Tolkiena. Sauron zwiódł ludzi, by myśleli, że śmierć jest przekleństwem od Eru, od Boga. Sprawił, że szukali jej substytutów, którymi były moc i chwała. Ostatecznie zachęcił ich do buntu przeciwko Valarom i odebrania daru nieśmiertelności samemu Błogosławionemu Królestwu.
W społeczeństwie, które nie wierzy w życie wieczne, z siłą pojawią się substytuty, którymi my, ludzie, będziemy próbowali wypełnić pustkę. Władza i chwała będą najwyższymi aspiracjami istot ludzkich, jak ostrzegał nas angielski pisarz. I po raz kolejny zwykli szarlatani wykorzystają pragnienie naszych serc, aby się wzbogacić. Obiecują nam nieśmiertelność, jeśli ostatecznie porzucimy ograniczenia oferowane przez naszą słabą cielesność. Taki jest los nowego kroku ewolucyjnego, który obiecują nam poprzez transhumanizm i połączenie technologii z biologią.
Obawiam się jednak, że jeśli ludzie pójdą tą drogą, staną się cieniem samych siebie. Jak ostrzega nas profesor z Oksfordu, potężni staną się widmami. Mali ludzie będą jak Gollum.
Dlatego nie mam wątpliwości, że dziś bardziej niż kiedykolwiek musimy mówić o rewolucji, jaką jest zmartwychwstanie ciała, które całkowicie spełnia ostateczne aspiracje naszych serc i przeznacza nas do bycia sobą, autentycznie ludzkimi, w pełni.
Być albo nie być Gollumem lub widmem. Oto dylemat, przed którym stoimy.
Zmartwychwstanie w Chrystusie jest odpowiedzią.
Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.
Stolica Apostolska upubliczniła przesłanie papieża dla XXXIX Światowe Dni Młodzieżyktóra odbędzie się w prywatnych kościołach 24 listopada 2024 roku.
Data i temat kolejnego jubileuszu są już znaneŚwiatowe Dni Młodzieży które w tym roku obchodzone będzie 24 listopada, w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.
Papież skoncentrował swoje przesłanie na zdaniu zawartym w Księdze Izajasza: "Ci, którzy pokładają nadzieję w Panu, odnawiają swe siły, rozpościerają skrzydła jak orły, biegną, a nie ustają, idą, a nie męczą się" (Iz 40, 31). To pocieszająca fraza na czasy, które, według słów papieża, "naznaczone są dramatycznymi sytuacjami, które rodzą rozpacz i uniemożliwiają nam spokojne patrzenie w przyszłość".
W tym sensie papież rozpoczął swoje przesłanie od przypomnienia, że "ci, którzy płacą najwyższą cenę, to wy, młodzi ludzie, którzy postrzegacie niepewność przyszłości i nie widzicie jasnych możliwości dla swoich marzeń, ryzykując w ten sposób życie bez nadziei, więźniowie nudy i smutku, czasami ciągnięci przez iluzję przestępczości i destrukcyjnych zachowań". W odpowiedzi na to chciał przekazać "przesłanie nadziei".
Papież po raz kolejny zwrócił uwagę na właściwe młodym ludziom poszukiwanie szczęścia, które zredukowane do aspektu materialnego "nie zaspokaja w pełni naszej duszy, ponieważ zostaliśmy stworzeni przez Tego, który jest nieskończony". Papież nie chciał więc ukrywać zmęczenia, które może pojawić się po rozpoczęciu podróży z entuzjazmem. Skupił się przy tym na podzielanym dziś przez wielu młodych ludzi poczuciu "zapału do pustego aktywizmu, który prowadzi nas do wypełnienia naszego dnia tysiącami rzeczy, a mimo to do poczucia, że nigdy nie robimy wystarczająco dużo i nigdy nie jesteśmy w stanie sprostać zadaniu". W ten sposób ostrzegał przed niebezpieczeństwem paraliżującej nudy, która prowadzi do braku chęci do robienia czegokolwiek i do życia "widząc i oceniając świat za ekranem".
Papież chciał zachęcić młodych ludzi do kroczenia z nadzieją, która jest darem samego Boga i która "przezwycięża każde zmęczenie, każdy kryzys i każdy niepokój, dając nam silną motywację, by iść dalej". Papież zachęcał też, abyśmy mieli "wspaniały cel", ponieważ "jeśli życie nie jest ukierunkowane na nic, jeśli nic z tego, o czym marzę, co planuję i co osiągam, nie zostanie utracone, to warto iść i pocić się, znosząc przeszkody i stawiając czoła zmęczeniu, ponieważ ostateczna nagroda jest wspaniała".
Odwołując się do obrazu wędrówki ludu Izraela przez pustynię, Papież nie chciał ukrywać kryzysów, które pojawiają się na drodze życia wszystkich ludzi: "Nawet dla tych, którzy otrzymali dar wiary, były szczęśliwe chwile, w których Bóg był obecny i czuł się blisko nich, i inne chwile, w których doświadczali samotności. Może się zdarzyć, że po początkowym entuzjazmie w nauce lub pracy albo po impulsie do pójścia za Chrystusem - czy to w małżeństwie, kapłaństwie czy życiu konsekrowanym - następują chwile kryzysu, które sprawiają, że życie wydaje się trudną wędrówką przez pustynię.
W tych trudnych czasach Bóg pozostaje blisko, zwłaszcza w pokarmie Eucharystii, darze, do którego odkrycia Papież zaprosił młodych ludzi na wzór błogosławionego Carlo Acutisa.
Na koniec Franciszek skupił się na zbliżającym się Jubileuszu 2025, podczas którego na ulicach Rzymu zmaterializuje się postać pielgrzymów. Na tym przykładzie papież odróżnił postawę pielgrzyma od postawy turysty: ten ostatni przechodzi przez życie, nie pojmując jego istoty, podczas gdy "pielgrzym, z drugiej strony, zanurza się w pełni w miejscach, które napotyka, sprawia, że przemawiają, czyni je częścią swojego poszukiwania szczęścia. Pielgrzymka jubileuszowa musi być zatem znakiem wewnętrznej podróży, do której wszyscy jesteśmy wezwani, aby dotrzeć do ostatecznego celu".
Papież zaproponował trzy postawy, aby przeżyć ten rok jubileuszowy: "dziękczynienie, aby ich serca były otwarte na uwielbienie za otrzymane dary, przede wszystkim za dar życia; poszukiwanie, aby podróż wyrażała ciągłe pragnienie szukania Pana, a nie gaszenia pragnienia serca; i wreszcie skrucha, która pomaga nam spojrzeć w siebie, rozpoznać błędne kroki i decyzje, które czasami podejmujemy, a tym samym nawrócić się do Pana i do światła Jego Ewangelii".
Jednocześnie podkreślił drogę pojednania z Bogiem i przebaczenia, właściwą latom jubileuszowym, zachęcając nas, abyśmy "doświadczyli uścisku miłosiernego Boga, doświadczyli Jego przebaczenia, odpuszczenia wszystkich naszych 'przewinień wewnętrznych', jak to było w tradycji biblijnych jubileuszy. W ten sposób, przyjęci przez Boga i odrodzeni w Nim, wy również stajecie się otwartymi ramionami dla tak wielu waszych przyjaciół i współczesnych, którzy potrzebują poczuć, poprzez wasze przyjęcie, miłość Boga Ojca".
W dniach 15-17 listopada odbędzie się 26. edycja Kongresu Katolicy i Życie Publiczne. Tegoroczna edycja nosi tytuł "Quo Vadis: Myślenie i działanie w czasach niepewności".
Od 15 do 17 listopada 2024 r. Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów i CEU Uniwersytet San Pablo będzie świętować 26. edycję Kongres Katolików i Życia Publicznego. W tym roku tytuł brzmi "Quo Vadis? Myślenie i działanie w czasach niepewności" i jak zwykle konferencja odbędzie się w siedzibie Uniwersytetu (calle Julián Romea 23, Madryt).
Kongres ma na celu pogłębienie wpływu wiary na wszystkie wymiary życia, jak wskazali dwaj nowi współdyrektorzy Kongresu: María San Gil i José Masip.
Choć program konferencji nie został jeszcze upubliczniony, organizatorzy kongresu zapewnili, że w tym roku głównymi bohaterami będą młodzi ludzie. Za ich pośrednictwem zarówno Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów, jak i Uniwersytet CEU San Pablo chcą przypomnieć nowym pokoleniom o ich głównej roli w przypominaniu społeczeństwu o jego chrześcijańskich fundamentach.
W obliczu relatywizmu prawdy i politycznego ekstremizmu, mówi manifest Kongresu, katolicy muszą przyjąć na siebie odpowiedzialność obrońców prawdy. W obliczu "systematycznego postępu i narzucania nowego społeczeństwa" chrześcijanie mogą przypomnieć wszystkim o swoich chrześcijańskich korzeniach, które są niezbędne do nakreślenia jasnego horyzontu, aby odpowiedzieć na pytanie "Quo Vadis - dokąd zmierzamy?
W ten sposób 26. edycja nie odchodzi od podstawowej misji Kongresu, wyrażonej na jego stronie internetowej: "ukazanie społeczeństwu wartości i siły chrześcijańskiej propozycji". W prezentacji Kongresu współdyrektorzy położyli szczególny nacisk na udział wielu różnych katolickich grup inicjatywnych, jako sposób na spotkanie i współpracę w tym zadaniu, które jest obowiązkiem wszystkich chrześcijan.
Tegoroczny manifest pokazuje również pragnienie katolicyzmu do jedności w różnorodności. "Uznanie, że wszyscy katolicy myślą w ten sam sposób we wszystkich kwestiach politycznych jest tak samo błędne, jak stwierdzenie, że nie mamy spójności w sferze publicznej.
W najbliższych dniach zostaną ujawnieni główni mówcy i prelegenci, w tym wpływowi katolicy.