Lokatorzy duszy

Chrześcijanie muszą przeprowadzić eksmisję i wyrzucić z duszy lokatorów, którzy wkradli się do niej, niekiedy nie zdając sobie z tego sprawy.

28 października 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

Przez wiele lat ludzkość wyruszała na podbój kosmosu. Wyścig technologiczny prowadził przez pewien czas do podróży na Księżyc, umieszczania satelitów na orbicie, prób komunikowania się z rzekomo inteligentnymi formami życia w każdym zakątku Wszechświata. Kosmos, który fascynował ludzkość od zarania dziejów, gdy spoglądała w niebo, został przedstawiony jako kolejny kontynent do podbicia, podobnie jak nowy amerykański świat w swoich czasach. Ziemia stała się dla nas zbyt mała. Człowiek musiał kontynuować podejmowanie kroków, jakkolwiek małe by one nie były, które byłyby wielkim krokiem dla ludzkości. Neil Armstrong "dixit".

Ale bardziej niż przestrzeń kosmiczna, dziś musimy podbić przestrzeń wewnętrzną. Przestrzeń bardziej fascynującą niż cały stworzony wszechświat. Przestrzeń, która pozostaje niezbadana i nieznana w wielu swoich zakątkach. Przestrzeń, która otwiera nas na wielkie pytania i wielkie spotkania. Przestrzeń, w której ostatecznie możemy spotkać siebie i innych. Ponieważ kontakt z innymi odbywa się poprzez ciało, ale ma miejsce w duszy, we wnętrzu naszej istoty. Przestrzeń, która, jak dobrze wiemy, jest świętym miejscem spotkania z Bogiem, gdzie spotykamy żywego i życiodajnego Boga.

Powolny styl życia

Przez swoją wewnętrzność (człowiek) przewyższa cały wszechświat; do tej głębokiej wewnętrzności powraca, gdy wchodzi do swojego serca, gdzie czeka na niego Bóg, poszukiwacz serc i gdzie osobiście decyduje o swoim przeznaczeniu" ("...").Gaudium et spes", 14).

Chociaż żyjemy w czasach szczególnego hałasu i trudności dla życia wewnętrznego, musimy uznać, że trudność wejścia w siebie i nawiązania tego intymnego dialogu z Bogiem zawsze była w człowieku. Jest to praca, którą każda osoba musi wykonać w swoim procesie dojrzewania i poszerzania się jako osoba. Im głębsza jest dana osoba, im więcej ma w sobie życia wewnętrznego, tym więcej osiąga wskaźników osobowości. I odwrotnie, im bardziej powierzchowni i mniej introspektywni jesteśmy, tym bardziej jesteśmy zdani na łaskę uczuć, zewnętrznych ruchów i manipulacji.

Ale jeśli ta walka o wejście w siebie była stałą w historii duchowości, dziś czujemy, że to zapotrzebowanie ze strony świata zewnętrznego wzrosło wykładniczo. I dostrzegamy, że istnieje szczególna trudność, niemal konstytutywna dla naszego społeczeństwa i kultury, aby żyć od wewnątrz. Jesteśmy świadomi, a nawet doświadczyliśmy tego w naszym własnym ciele, siły, jaką zyskały zewnętrzne wymagania, zwłaszcza dzięki technologii, i która stopniowo prowadzi nas do utraty zdolności do wnętrza.

Niewątpliwie życie pośród świata, pragnienie bycia solą i światłem w naszym społeczeństwie, ma jako kontrapunkt fakt, że intensywnie uczestniczymy w jego zmaganiach i trudnościach. Ale to jest właśnie jeden z tych aspektów, w których nasze życie musi być proroczo kontrkulturowe. Dzisiaj inny styl życia, bardziej "wolny" niż "szybki", jest możliwy i konieczny, a świat tego wymaga. (niektórzy dziś promują koncepcję "slow food" w przeciwieństwie do "fast food"), bardziej "in" niż "out", bardziej ludzkie niż technologiczne. Więcej spokoju, więcej wnętrza, więcej człowieczeństwa.

Prawdziwa rewolucja

My, chrześcijanie, jesteśmy powołani do bycia strażnikami tego wnętrza. Ludźmi, którzy ostrzegają przed zmianami klimatycznymi, które mogą zrujnować nasze serca. Kultywatorami tych zielonych przestrzeni duszy, które dotleniają jednostkę i całe społeczeństwo. Mistrzami tej duchowości, której pragną nasi bracia i siostry i która, poza drzewami, które obejmujemy, wypełnia się, gdy czujemy w naszych duszach uścisk samego Chrystusa na Krzyżu i w Eucharystii.

Nasze życie będzie autentyczną zieloną przestrzenią duszy w naszym społeczeństwie i w Kościele, jeśli będziemy pielęgnować to życie wewnętrzne ze szczególną troską i nie pozwolimy się wciągnąć przez wir tego społeczeństwa. A być może szczególną wartością, jaką może mieć dla naszych współczesnych, jest to, że będąc ludźmi takimi jak oni, z tymi samymi troskami, z tymi samymi zmaganiami, możemy otworzyć im realistyczne ścieżki życia wewnętrznego i intymności z Panem.

Problemem w kultywowaniu życia wewnętrznego jest to, że zamiast być zamieszkanym, często jesteśmy zajęci, jak skomentował to D. Mikel Garciandía, biskup Palencji. Zajęci tysiącem rzeczy, z których wiele jest bardzo świętych, ale które nie rodzą się z naszej istoty, ale są czystym działaniem. Ten rodzaj działania, jak dobrze wiemy, ponieważ doświadczyliśmy go, zużywa nas, a nawet może nas złamać. Zamiast być zamieszkani, jesteśmy zajęci okolicznościami i sytuacjami, które przychodzą na nas i przejmują kontrolę nad naszym życiem. Odważne zaufanie Bogu i Jego miłującej Opatrzności już nas nie zamieszkuje. Często okazuje się, że nie jesteśmy zamieszkani, ale zajęci - raczej "przykucnięci"., ponieważ nasza dusza nie jest ich domem i nie należy do nich - z powodu demonów, które ją atakują i przejmują, i potrzeba silniejszego, aby przyszedł i wypędził je z ich miejsca zamieszkania.

Pięciu squattersów

Wierzę, że my, chrześcijanie, musimy przeprowadzić eksmisję i wyrzucić lokatorów duszy, którzy wkradli się do nas, czasami nie zdając sobie z tego sprawy. Musimy odzyskać to, co do nas należy, podbić wewnętrzną przestrzeń naszego domu. Oto prosta lista lokatorów duszy, których odkryłem w moim własnym domu.

Hałas. Jest hałas na ulicy, w domach, wszędzie... I jest hałas w duszy. Hałas, który przychodzi w formie mediów, filmów wideo z YouTubeWiadomości WhatsApp, polubień na portalach społecznościowych. Hałas, który jest wszędzie i który wkrada się do naszych dusz. Hałas, który uniemożliwia nam słuchanie lamentu ludzi i ich potrzeb, który nie pozwala nam usłyszeć lamentu naszych własnych dusz. Hałas, który uniemożliwia nam słuchanie Boga.

Hałas jest pierwszym mieszkańcem naszej duszy. Hałas dźwięków, ale także hałas wizualny z obrazami, które zbliżają się do nas z zawrotną prędkością. Albo szum reklamowy, który za pomocą algorytmów wkrada się w nasze gusta i preferencje. Hałas, który ogłusza i otępia naszą duszę i zmysły. Hałas, który nie pozostawia nam miejsca na kreatywne, natchnione myśli.

Hałas jest pierwszym lokatorem naszej duszy, którego musimy wyrzucić z nakazem sądowym narzucającym miłującą ciszę.

2.- Aktywizm. Drugi squat to aktywizm. Jeden z najczęstszych w dzisiejszym świecie. Kiedy okupacja, robienie, przejmuje duszę, niemożliwe jest bycie zamieszkałym. Jesteśmy zajęci, ale nie zamieszkani.

Działanie, które rodzi się z bycia i jest konsekwencją naszej tożsamości, sprawia, że wzrastamy, buduje nas. Staje się darem. Ale działanie, które rodzi się z pragnienia sukcesu, osiągnięcia, z prostej machiny, której nie możemy zatrzymać, niszczy nas. To właśnie działanie nas niszczy. To masło rozsmarowane na zbyt dużej ilości chleba. To życie rozciągnięte jak guma do żucia. To nieosiąganie tego, czego życie mi nie daje, kończy się robieniem, które ostatecznie jest sposobem na wypełnienie pustki. Pustkę domu, naszej duszy, która nie jest zamieszkana.

Drugi lokator duszy jest z nami od dłuższego czasu i eksmisja nie jest łatwa. On domaga się swoich praw. Powie sędziemu, że ten dom jest jego. Że musimy robić, robić, robić dobrze dla innych, że świat nas potrzebuje, że ludzie nas potrzebują. Że musimy czuć się użyteczni... Tylko życie głęboką wiarą, która sprawia, że żyjemy duchowością Nazaretu, będzie w stanie eksmitować tego niezbawionego lokatora.

3.- Powierzchowność. Trzecim mieszkańcem naszej duszy jest powierzchowność. Kultura rozrywki, kultura ciągłych roszczeń, kultura braku głębokiej i rygorystycznej myśli... Wszystko zachęca nas do powierzchowności, do życia w naszej skórze, w naszych uczuciach. Wszyscy jesteśmy rządzeni przez bodźce, które przychodzą do nas z zewnątrz i czynią nas bardzo łatwymi w zarządzaniu i wrażliwymi. Żyjemy, jeśli nie na zewnątrz, to przynajmniej na powierzchni samych siebie.

Może się to zdarzyć również nam, chrześcijanom. Że zadowalamy się powierzchownym życiem wewnętrznym, chwilami, doświadczeniami... Ale nie żyjemy autentycznie mistycznym zjednoczeniem z Bogiem, do którego jesteśmy powołani. Nie pogardzajmy tym trzecim rozbitkiem i wejdźmy w zarośla.

4.- Ciekawość, zmiana, nowość, snobizm, tyrania mody. Czwarta cecha duszy jest ściśle związana z poprzednią. Nasze społeczeństwo łatwo wpada w pułapkę życia na ciągłej kolejce górskiej. Mamy taką obsesję na punkcie maksymalnych doświadczeń, że w końcu nic nie czujemy. Jest to nadmierna stymulacja, na którą cierpią dzieci i której wszyscy doświadczamy. Nudzi nas codzienność. Uciekamy od rutyny. I dlatego nieustannie musimy próbować nowych doświadczeń. Nie jesteśmy w chwili obecnej... która jest jedynym miejscem i czasem, w którym możemy żyć. Jesteśmy turystami, którzy dziobią to czy inne doświadczenie. Nigdy nie jesteśmy w domu.

Narcyzm - autoreferencyjność. Ostatnim lokatorem w naszym domu jesteśmy my sami! Po raz kolejny jest to jedna z cech naszego społeczeństwa "selfie" i "lajków". Dzieje się tak, gdy stajemy się centrum świata i, jak narcyz, musimy spojrzeć na siebie w nowym jeziorze, jakim jest teraz zdjęcie na telefonie komórkowym i poczuć uznanie i aplauz innych w "polubieniach", które nam dają. Wtedy i my utoniemy w sterylnym egocentryzmie. Nie znajdujemy Boga, ani naszych braci i sióstr. Znajdujemy tylko samych siebie. Ale tak naprawdę jesteśmy zagubieni. Nasz fałszywy wizerunek, nasza maska, nasze frustracje zajęły miejsce, w którym powinniśmy żyć.

To najtrudniejszy lokator do eksmisji, ale najbardziej konieczny. Zapomnienie o sobie Maryi w Nawiedzeniu jest naszą najlepszą pomocą w tym.

Nie trzeba dodawać, że walka o eksmisję squattersów będzie trudna. Można by powiedzieć, że same przepisy ich chronią i będą twierdzić, że mają prawo tam pozostać. Ponieważ naprawdę istnieje ryzyko, że staną się kulturą, nawykiem, sposobem na życie i pozostaną w naszej duszy.

Dlatego eksmisja musi rozpocząć się jak najszybciej.

AutorJavier Segura

Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.

Watykan

Papież zachęca do "radosnej ewangelizacji" i wsparcia Ukraińców

W swoim przemówieniu do pielgrzymów w różnych językach, do których wkrótce dołączy chiński, papież Franciszek zachęcił słuchaczy do promieniowania radością, owocem spotkania z Jezusem, w rozpoczynającym się w niedzielę Adwencie, za przykładem św. Ponadto, w otoczeniu francuskich uczniów, poprosił o modlitwę za ukraińskie dzieci tej zimy.

Francisco Otamendi-27 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zasiew i modlitwa o pokój, zwłaszcza dla Ukrainy i Ziemi Świętej, oraz przekazywanie radości Ewangelii wraz z nadejściem Adwentu, były głównymi tematami w programie. katecheza wygłoszone przez papieża Franciszka w środę, z dziesiątkami dzieci siedzących na stopniach podium na Placu Świętego Piotra.

Na przykład, zwracając się do wiernych w różnych językach, Franciszek przypomniał, że "w przyszłą niedzielę rozpoczynamy Adwent, czas przygotowania do Bożego Narodzenia" i zachęcił ich do "przeżywania tego czasu łaski, promieniując radością, która jest owocem spotkania z Jezusem, z czujną modlitwą i żarliwą nadzieją".

Modlitwa za ukraińską młodzież zimą

Wzywając do modlitwy o pokój, zwrócił się w szczególności do paryskich dzieci obecnych na schodach, prosząc je, aby nie zapomniały o chłopcach. Ukraińcy którzy są w stanie wojny, nie mają ogrzewania i cierpią z powodu zimna w bardzo silną, surową zimę. "Módlcie się za ukraińską młodzież i młodych ludzi".

W szczególności w słowach skierowanych do polskich pielgrzymów powiedziałPolska Powiedział: "Bądźcie miłosierni i wprowadzajcie pokój, wspierając tych, którzy są chorzy i cierpią z powodu wojen, zwłaszcza Ukraińców w obliczu zimy. Błogosławię was z serca.

Z Jezusem zawsze jest radość i pokój

W przemówieniu wygłoszonym w języku włoskim papież wznowił cykl katechez "Duch Święty i Oblubienica" i skupił się na temacie "Owoce Ducha Świętego. Radość", czytając fragment Listu św. Pawła do Filipian.

Paweł w Liście do Galatów mówi nam, że "owocem Ducha jest miłość, radość i pokój, wielkoduszność, łagodność, dobroć, ufność, cichość, wstrzemięźliwość" (Ga 5, 22)" - rozpoczął Ojciec Święty. "Owoce te są wynikiem współpracy między łaską Bożą a ludzką wolnością, czymś, do czego wszyscy jesteśmy wezwani, aby kultywować, aby wzrastać w cnocie. Wśród tych wszystkich owoców chciałbym podkreślić radość". 

Radość Ewangelii staje się zaraźliwa

"W przeciwieństwie do jakiejkolwiek innej radości, jakiej możemy doświadczyć w tym życiu, która ostatecznie zawsze będzie ulotna, radość Ewangelii nie podlega czasowi, może być odnawiana każdego dnia i staje się zaraźliwa. Co więcej, dzielenie się nią z innymi sprawia, że rośnie i pomnaża się" - powiedział.

Widzimy ten owoc Ducha widoczny na przykład "w życiu wielu świętych, takich jak Filip Neriktóry wiedział, jak dawać świadectwo Ewangelii, zarażając wszystkich swoją radością, dobrocią i prostotą serca".

"Radujcie się zawsze w Panu".

Papież przypomniał swoją adhortację apostolską Evangelii gaudium. "Słowo 'ewangelia' oznacza dobrą nowinę. Dlatego nie można jej przekazywać z długimi minami i ponurym obliczem, ale z radością tego, kto znalazł ukryty skarb i perłę o wielkiej cenie".

"Przypomnijmy sobie wezwanie, które św. Paweł skierował do wierzących w Kościele w Filippi - podkreślił na koniec - a które teraz kieruje do nas: 'Radujcie się zawsze w Panu, powtarzam, radujcie się i okazujcie wszystkim wielką otwartość ducha. Pan jest blisko" (Flp 4,4-5)".

Felide Neri, papież przypomniał, że "święty wziął udział w Jubileuszu 1575 r., który wzbogacił praktyką odwiedzania siedmiu kościołów, utrzymaną później. W swoich czasach był prawdziwym ewangelizatorem przez radość".

Pogrzeb kardynała Ayuso Guixot

Piotra odbędzie się Msza św. w intencji zmarłego hiszpańskiego kardynała Miguela Angela Ayuso Guixota, prefekta Dykasterii ds. Dialogu Międzyreligijnego, celebrowana przez kardynała Giovanniego Batistę Re, dziekana Kolegium Kardynalskiego: "W każdej pracy apostolskiej zawsze ożywiało go pragnienie świadczenia, z łagodnością i mądrością, o miłości Boga do człowieka, pracując na rzecz braterstwa między narodami i religiami", stwierdził Papież Franciszek o kardynale Ayuso Guixot, który należał do zgromadzenia Misjonarzy Kombonianów Najświętszego Serca Jezusowego.

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Aktualizacja komunikacji Kościoła, rozmowa z Massimiliano Padulą

Według Massimiliano Paduli, socjologa z Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego, Kościół jest dziś wezwany do promowania szlaku kulturowego, który pomaga wiernym zrozumieć czasy, miejsca, języki i kody kultury cyfrowej.

Giovanni Tridente-27 lipca 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

W czwartek 28 listopada br. Papieski Uniwersytet Laterański w Rzymie organizuje seminarium 20 lat po publikacji "Komunikacja i misja", Dyrektorium Konferencji Episkopatu Włoch na temat komunikacji społecznej w misji Kościoła. Dokument narodził się w kontekście historycznym, w którym zaczęto mówić o profesjonalizacji komunikacji i był decydującym impulsem dla wielu rzeczywistości kościelnych, aby zacząć inwestować w tę dziedzinę.

Dwie dekady później, wraz z Massimiliano Padulą, socjologiem procesów kulturowych i komunikacyjnych, który wykłada nauki o komunikacji społecznej na Uniwersytecie Laterańskim, podsumowujemy wpływ tego dokumentu na rzeczywistość kościelną w innych krajach.

Skąd wziął się pomysł "świętowania" 20. rocznicy powstania pionierskiego dokumentu związanego z komunikacją kościelną?

- Wydarzenie to zrodziło się z dwojakiej potrzeby. Po pierwsze i najważniejsze, aby zastanowić się nad intencją duszpasterską, która zdeterminowała impuls do myślenia, pisania i publikowania: zaoferować rzeczywistości kościelnej możliwość ponownego skupienia się na roli kobiet w Kościele. komunikacja społecznaale także w zmianach zachodzących we współczesnym świecie. Pragnieniem włoskich biskupów było zachęcenie do prawdziwej zmiany mentalności i usposobienia w sposobie postrzegania i przeżywania misji Kościoła w kontekście kultury medialnej.

Druga potrzeba dotyczy jego aktualizacji we współczesnym świecie cyfrowym i dotyczy to nie tylko Włoch, ale Kościoła powszechnego. W 2004 roku, pomimo postępującego rozprzestrzeniania się Internetu, scena medialna charakteryzowała się głównie tym, co obecnie nazywamy "mediami tradycyjnymi". Telewizja, radio, gazety i wydawnictwa nadal miały ogromny wpływ na opinię publiczną.

Dziś, dzięki sieci, różnice narodowe są znacznie mniej widoczne, dlatego konieczne jest opracowanie zintegrowanych i globalnych projektów i procesów komunikacyjnych, które, choć z niezbędnymi dostosowaniami, są skierowane do wszystkich rzeczywistości kościelnych.

Jakie innowacje były decydujące dla organów zaangażowanych w komunikację na poziomie kościelnym?

- Każdy we Włoszech, kto był zaangażowany w komunikację na polu religijnym, prawdopodobnie "zetknął się" z Dyrektorium, przestudiował je i w mniejszym lub większym stopniu zastosował jego wytyczne w praktyce. Następnie wykroczyło ono poza granice Włoch, stając się - także dla innych kościołów - źródłem inspiracji i wzorem chrześcijańskiego myślenia i skutecznych praktyk komunikacyjnych.

Główną innowacją jest zatem nadanie komunikacji godności teologiczno-pastoralnej. Od wielu lat świat katolicki (konferencje biskupów, diecezje, wspólnoty zakonne) inwestuje w komunikację, wdrażając wiele inicjatyw przewidzianych w Dokumencie. Obejmują one odnowę katechezy i wychowania w wierze, wspieranie szkoleń technologicznych, poprawę synergii między mediami krajowymi i lokalnymi, regenerację sal parafialnych i nakreślenie profilu tak zwanego "animatora kultury i komunikacji".

Szczególnie to ostatnie stanowiło ważną nowość: jest to prawdziwa "posługa", która obok uznanych ról katechety, animatora liturgii i działalności charytatywnej, jest odpowiedzialna za koordynację duszpasterstwa kultury i komunikacji w diecezjach, parafiach i wspólnotach zakonnych.

W ciągu 20 lat krajobraz komunikacyjny zmienił się diametralnie. Jakie perspektywy należy zaktualizować w Roczniku?

- Chociaż uważam, że nadszedł czas na jego rewizję, jestem również przekonany, że słowo "rocznik" straciło nieco na skuteczności. W rzeczywistości odnosi się do czegoś ustalonego, orientacyjnego, mało elastycznego. To samo dotyczy dekalogów lub manifestów, które z pewnością mają wartościowe propozycje, ale istnieje ryzyko zredukowania dobrych pomysłów i praktyk do zwykłych haseł. Jest to jeszcze bardziej widoczne w dzisiejszym cyfrowym wszechświecie, który jest trudny do przechwycenia, zrozumienia i wytyczenia granic.

W związku z tym uważam, że dziś Kościół powszechny, wystawiony na próbę przez takie okoliczności jak sekularyzacja, zamiast proponować idealne nakazy, powinien faworyzować szlak kulturowy, który pomaga wiernym zrozumieć czasy, miejsca, języki i kody kultury cyfrowej.

Można tego dokonać poprzez ujęcie duszpasterstwa cyfrowego nie jako specyficznego obszaru duszpasterskiego, ale jako przekrojowego wymiaru działań kościelnych. Dziś cyfryzacja nie oznacza tylko komunikacji, ale "dotyka" liturgii, katechezy, młodzieży, rodziny, sfery społecznej, nauczania religii i wszystkiego, czym żyje Kościół jako służba ludowi Bożemu.

Na koniec refleksja na temat kultury cyfrowej i sztucznej inteligencji: w jaki sposób parafie, diecezje, wspólnoty religijne i kościoły narodowe mogą żyć tymi nowymi procesami, aby ewangelizować i budować dobro wspólne?

- W Orędziu na 53. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu 2019 papież Franciszek napisał, jak fundamentalne znaczenie ma przejście - jeśli chodzi o sieci społecznościowe - od diagnozy do terapii, przedkładając nad efemeryczną logikę "lubię to" logikę "amen", opartą na prawdzie i "dzięki której każdy przylega do Ciała Chrystusa, przyjmując innych".

Tak więc bardzo dobrze jest tworzyć możliwości i powiązania z tymi kwestiami, tak jak ważne jest, aby być w nich przeszkolonym, ale wierzę, że dziś jednym z zadań Kościoła jako instytucji, ale także każdej kobiety i mężczyzny dobrej woli, jest ponowne uświadomienie sobie Łaski samej ludzkości i potwierdzenie jej piękna nawet w przestrzeniach programowania online lub algorytmicznych.

Hiszpania

Hiszpańscy biskupi jednoznacznie potępiają "uzdrowienie międzypokoleniowe".

Komisja Episkopatu Hiszpanii ds. Nauki Wiary wydała doktrynalną notę na temat "uzdrawiania międzypokoleniowego", ostrzegając przed jego brakiem podstaw w tradycji i doktrynie Kościoła. Praktyka ta, promowana przez niektórych księży, jest postrzegana jako niebezpieczny synkretyzm teologiczny, który może powodować szkody duchowe. Nota podkreśla, że grzech jest osobisty i nie jest przekazywany z pokolenia na pokolenie, broniąc skuteczności chrztu i łaski Bożej.

Redakcja Omnes-26 października 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W ostatnich latach niektóre hiszpańskie diecezje zidentyfikowały praktykę tak zwanego "uzdrowienia międzypokoleniowego" w modlitwach i rekolekcjach promowanych przez ruchy charyzmatyczne. Zaniepokojeni tą sytuacją biskupi Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Hiszpanii zwrócili się do ekspertów w dziedzinie teologii i psychologii o przeprowadzenie badań w celu przeanalizowania tej praktyki. Po dokonaniu oceny raportów, w marcu 2024 r. postanowili sporządzić notę syntetyzującą informacje na temat tej praktyki i przedstawiającą ocenę doktrynalną, podkreślając jej zagrożenia i wskazując na jej niezgodność z tradycją i wiarą Kościoła. Dokument ten został zatwierdzony we wrześniu 2024 r. do oficjalnego rozpowszechnienia i został opublikowany 26 listopada.

Czym jest "uzdrowienie międzypokoleniowe"?

Teoria i praktyka "uzdrawiania międzypokoleniowego", zwanego również "uzdrawianiem drzewa genealogicznego", ma swoje podstawy w kontrowersyjnych pracach kilku autorów, którzy łączą psychologię, terapię i duchowość. Jednym z głównych przedstawicieli jest Kenneth McAll, lekarz i misjonarz anglikański, który opiera się na psychologii Carla Gustava Junga, aby ustalić związek między chorobą a siłami zła. Później idea ta została rozwinięta przez klaretyna Johna Hampscha i księdza Roberta DeGrandisa, który spopularyzował tę praktykę w ramach Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej dzięki swojej bliskości z tym ruchem.

Autorzy ci utrzymują, że grzech może być przekazywany między pokoleniami, argumentując, że niewybaczone grzechy przodków byłyby odpowiedzialne za zaburzenia fizyczne i psychiczne u ich potomków. Zgodnie z tą perspektywą, uzdrowienie osiąga się poprzez identyfikację tych grzechów w drzewie genealogicznym i wykorzystanie narzędzi duchowych, takich jak modlitwy wstawiennicze, egzorcyzmy, a zwłaszcza celebracja Eucharystii. Poprzez te praktyki Jezus lub Duch Święty stara się zerwać więzy grzechu, przynosząc uzdrowienie, które często określa się jako natychmiastowe i całkowite.

Interwencje nauczycieli

Katolickie magisterium ostrzegało przed teologicznymi i duszpasterskimi zagrożeniami związanymi z "uzdrawianiem międzypokoleniowym". Francuska Konferencja Biskupów wskazała w 2007 roku, że praktyka ta nadmiernie upraszcza przekazywanie chorób psychicznych, przekreśla indywidualną wolność i zniekształca teologię sakramentalną, zaprzeczając pełnej mocy chrztu. W tym samym roku biskup Paul Choi Deog-ki z Suwon wyjaśnił, że idea dziedziczenia grzechów jest niezgodna z doktryną katolicką, ponieważ chrzest całkowicie oczyszcza z indywidualnych grzechów.

W 2015 r. Konferencja Episkopatu Polski opublikowała dogłębną analizę, w której stwierdzono, że praktyka ta nie ma podstaw w Piśmie Świętym, Tradycji i Magisterium, zaprzeczając prawdzie o Bożym miłosierdziu oraz skuteczności chrztu i pojednania. Interwencje te podkreślają, że grzechy nie są przenoszone i że łaska sakramentalna jest wystarczająca do uwolnienia jednostki.

Podstawy teologiczne

Magisterium Kościoła odrzuca teorię uzdrowienia międzypokoleniowego, która sugeruje, że grzechy przodków mogą wpływać na późniejsze pokolenia. Zgodnie z nauczaniem katolickim grzech jest zawsze osobisty i wymaga wolnej decyzji woli, jak stwierdzono w adhortacji Reconciliatio et Paenitentia (1984). Jedynie grzech pierworodny jest przekazywany z pokolenia na pokolenie, ale nie w sposób zawiniony, jak podkreśla Katechizm.

Co więcej, odpowiedzialność za grzechy jest indywidualna, a nie zbiorowa, a zbawienie jest darmo dane przez Chrystusa. Chrzest zmazuje wszystkie grzechy, w tym grzech pierworodny, i nie pozostawia żadnych konsekwencji, które usprawiedliwiałyby przekazywanie grzechów. Eucharystia i modlitwy za zmarłych, choć ważne, nie mają na celu uzdrowienia międzypokoleniowego. Kościół reguluje również modlitwy o uzdrowienie, wymagając, aby były one odprawiane pod nadzorem władzy kościelnej, aby uniknąć zniekształcenia liturgii.

Watykan

Franciszek mówi, że dokument końcowy Synodu należy do zwyczajnego Magisterium papieża

Dokument końcowy XVI Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, zatwierdzony 26 października 2024 r., gromadzi refleksje z podróży synodalnej rozpoczętej w 2021 roku. Chociaż nie ma on bezpośredniego charakteru normatywnego, tekst zawiera wytyczne dotyczące twórczego i kontekstualnego wdrażania nowych form działania duszpasterskiego i ministerialnego, w tym sensie należy go rozumieć jako zwyczajne magisterium papieża.

Redakcja Omnes-26 października 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Papież pragnie, aby wnioski zawarte w Dokumencie Końcowym Synodu o Synodalności zostały wzięte pod uwagę jako zwyczajne Magisterium Papieża. The Dokument końcowy XVI Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, zatwierdzony 26 października 2024 roku, jest owocem procesu synodalnego rozpoczętego w październiku 2021 roku. Ta podróż była ćwiczeniem głębokiego słuchania Ludu Bożego i rozeznawania pasterzy, w celu zidentyfikowania konkretnych kroków w celu wzmocnienia komunii, promowania uczestnictwa i odnowienia misji powierzonej przez Jezusa Chrystusa. Kierunki Dokument są wynikiem podróży, która rozpoczęła się w lokalnych kościołach i rozszerzyła się na poziom krajowy, kontynentalny i globalny, a jej kulminacją były dwie sesje Zgromadzenia Synodalnego w 2023 i 2024 roku.

Dokument, który stanowi wyraz zwyczajnego magisterium papieża, zawiera wytyczne, które mają prowadzić Kościół w kierunku pogłębionej synodalnej praxis, zgodnej z dzisiejszymi wyzwaniami. Chociaż nie ma on charakteru ściśle normatywnego, zachęca Kościoły lokalne i grupy do wdrażania jego wskazań poprzez procesy rozeznawania i podejmowania decyzji, dostosowując się do różnych kontekstów kulturowych i duszpasterskich. W wielu przypadkach wiąże się to z wdrażaniem norm już istniejących w istniejącym prawie kościelnym, zarówno w wersji łacińskiej, jak i wschodniej. W innych przypadkach otwiera to drzwi do kreatywnych form posługi i działań misyjnych, sprzyjając doświadczeniom, które będą musiały zostać ocenione.

Biskupi składają raporty w Rzymie

Fazie realizacji będzie towarzyszył Sekretariat Generalny Synodu i różne dykasterie Kurii Rzymskiej. Biskupi, ze swojej strony, będą mieli za zadanie zrelacjonować postępy swoich wizyt ad limina, dokumentując podjęte decyzje, osiągnięte owoce i napotkane trudności. Ta kontynuacja ma na celu zapewnienie, że wytyczne Dokumentu są skutecznie wdrażane, promując Kościół bardziej synodalny i misyjny.

Jednym z najważniejszych punktów jest wezwanie do inkulturacji rozwiązań duszpasterskich, z poszanowaniem lokalnych tradycji i wyzwań. Odzwierciedla to elastyczne i dynamiczne podejście, które uznaje różnorodność w jedności Kościoła. Jednocześnie podkreśla znaczenie poszukiwania nowych form towarzyszenia duszpasterskiego i struktur duszpasterskich, które odpowiadają na potrzeby poszczególnych społeczności.

Podróż synodalna, daleka od zakończenia wraz z publikacją Dokumentu, jest rozumiana jako proces ciągły. Inspirowana przez Ducha Świętego, jej ostatecznym celem jest odmłodzenie Kościoła, odnowienie jego zaangażowania w Ewangelię i dążenie do pełnej i widzialnej jedności chrześcijan. Papież postrzega synodalność nie tylko jako interpretację posługi hierarchicznej, ale także jako jej wzbogacenie, oznaczające sposób kroczenia razem w komunii i różnorodności.

Doktryna i praktyka duszpasterska

Dokument przedstawia również w perspektywie relację między doktryną a praktyką duszpasterską. Uznając potrzebę jedności doktrynalnej, otwiera przestrzeń dla różnych interpretacji i zastosowań w konkretnych kwestiach, zawsze w wierności Ewangelii i pod przewodnictwem Ducha Świętego. Takie podejście pozwala Kościołowi lepiej reagować na współczesne wyzwania, działając jako żywe świadectwo wiary pośród złożoności dzisiejszego świata.

Wreszcie, Synod jest przedstawiany jako narzędzie do uczenia się i coraz lepszego rozwijania stylu synodalnego, rozumiejąc, że proces ten obejmuje zarówno wymiar geograficzny, jak i wewnętrzny. Wymaga to ciągłej otwartości na Ducha Świętego, który prowadzi Kościół ku większej harmonii i komunii z Chrystusem, jego Oblubieńcem. Na zakończenie papież przypomniał o potrzebie konkretnych czynów, które towarzyszyłyby wypowiadanym słowom, ufając, że Duch Święty podtrzyma tę drogę odnowy i misji.

Zoom

Papież pozdrawia laureatów Nagrody Ratzingera 2024

Papież Franciszek pozdrawia dwóch laureatów Nagrody Ratzingera 2024: irlandzkiego profesora Cyrila O'Regana i japońskiego rzeźbiarza Etsuroo Sotoo.

Paloma López Campos-26 października 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Rodzina

Jaime Rodríguez: "Ciało nie jest więzieniem, ale czymś dobrym i pięknym".

Teologia ciała opracowana przez św. Jana Pawła II w latach 80. nadal przyciąga uwagę tysięcy młodych ludzi, co potwierdził ksiądz Jaime Rodríguez, zapewniając, że antropologia chrześcijańska "przemawia do serca" nowych pokoleń.

Paloma López Campos-26 października 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Jaime Rodríguez jest księdzem należącym do Legioniści ChrystusaWyświęcony 16 lat temu. Pracuje w Instituto Desarrollo y Persona Uniwersytetu Francisco de Vitoria i kieruje internetowym programem Teologii Ciała, co czyni go jednym z głównych promotorów inicjatyw takich jak "Teologia Ciała".The Body Fest"Jest to doświadczenie formacyjne, które przybliża młodym ludziom nauczanie Kościoła na temat ciała i seksualności.

W tym wywiadzie ojciec Jaime Rodríguez mówi o antropologii chrześcijańskiej i możliwościach, jakie dzisiejsze społeczeństwo oferuje, aby na nowo odkryć wartość człowieka.

Dlaczego teologia ciała, nauczanie promowane przed laty przez Jana Pawła II, jest dziś ważna?

- Zwykle teologię ciała łączy się z Janem Pawłem II i to dobrze, ponieważ to on ją opracował, ale tak naprawdę nie powiedział nic nowego. To, co zrobił, to wyjaśnienie Księgi Rodzaju i antropologii chrześcijańskiej, co zawsze było mówione, ale w nowy sposób. W ten sposób Janowi Pawłowi II udało się przekazać prawdy nie z obowiązku, ale z wartości.

Polski papież powiedział w latach 50., że porażką etyki chrześcijańskiej jest to, że sformułowała ona swoją treść w postaci nakazów i obowiązków. Jan Paweł II uważał, że lepiej przedstawiać treści w kategoriach piękna i wartości. Zajął się tematem miłości, miłości jako wartości. seksualnośćStyl, którego użył, bardzo rezonuje z młodymi ludźmi, ponieważ wywodzimy się z formacji katechetycznej, która jest nieco moralistyczna, a to, co widzę, kiedy nadajemy ten program, to to, że ludzie reagują, mówiąc, że to jest to, za czym tęsknią. Styl, którego użył, bardzo rezonuje z młodymi ludźmi, ponieważ pochodzimy z nieco moralizatorskiej formacji katechetycznej, a to, co widzę, kiedy nadajemy ten program, to to, że ludzie reagują, mówiąc, że to jest to, czego pragnęli w swoich sercach, ale nikt im tego nie wyjaśnił w ten sposób. Dlatego teologia ciała nie jest modą: to stara prawda opowiedziana w sposób, który lepiej łączy.

Jak możemy rozmawiać z ludźmi o "wartości" ich osoby i ciała w erze tak dużej ekspozycji w mediach społecznościowych, gdzie można nawet zarabiać pieniądze, pokazując swoje ciało i intymność?

- Jan Paweł II mówi, że ciało jest wyrazem osoby. Ze swojej strony Christopher West wyjaśnia, że problem z pornografią nie polega na tym, że uczy ona zbyt wiele, ale na tym, że uczy zbyt mało, ponieważ instrumentalizuje ciało i zamienia je w przedmiot. Pornografia zmienia ludzi, którzy są wyjątkowi i niepowtarzalni, z nieskończoną godnością, w przedmioty, które można kupić i sprzedać.

Rousseau, choć daleki od chrześcijańskiej antropologii, powiedział w "Umowie społecznej", że nikt na świecie nie powinien być tak bogaty, by kupować innych i nikt tak biedny, by się sprzedawać. Poprzez teologię ciała ludzie odkrywają godność i wartość swoich ciał. Dlatego nie jest ona przedstawiana z punktu widzenia dobra i zła, ale z punktu widzenia odkrycia daru, jakim jest każda osoba. Dzięki tym ideom ludzie napełniają się czcią i podziwem dla własnych ciał, a także dla ciał innych.

Jakich wskazówek udzieliłbyś osobie, która nie wie nic o Teologii Ciała, aby mogła rozpocząć swoją przygodę z tymi naukami?

- Ogólnie rzecz biorąc, istnieją dwa podstawowe elementy teologii ciała, które znajdują się w Księdze Rodzaju 1 i 2. W pierwszej części Bóg stwarza człowieka na swój obraz i podobieństwo, stworzył mężczyznę i niewiastę. Na tej podstawie cała teologia ciała mówi o męskości i kobiecości jako obrazie Boga. Oznacza to, że nasze ciało nie jest więzieniem duszy ani środkiem reprodukcji, ale czymś dobrym i pięknym stworzonym przez Boga.

Z drugiej strony, Księga Rodzaju 2 wskazuje, że mężczyzna opuści ojca i matkę i połączy się ze swoją żoną, i staną się jednym ciałem. Bóg mówi nam, że człowiek jest stworzony dla rodziny. W rzeczywistości Jan Paweł II mówi, że człowiek jest obrazem Boga bardziej w komunii niż w samotności. W antropologii chrześcijańskiej u podstaw leży komunia, nie mamy odizolowanej jednostki, ale kogoś, kto mówi "to jest ciało z mego ciała i kość z moich kości", Bóg potwierdza, że "nie jest dobrze, żeby człowiek był sam".

Można by błędnie zinterpretować teologię ciała jako patrzenie tylko na człowieka i zapominanie o Bogu. Jaka jest rola Chrystusa w tych naukach?

- Janowi Pawłowi II zarzucano antropocentryzm, twierdząc, że uległ modernizmowi. Polski papież odpowiedział, że o antropocentryzmie można mówić tak długo, jak długo ideą człowieka jest człowiek, z którym Chrystus zjednoczył się przez swoje Wcielenie. W teologii ciała nie mówimy o człowieku jako o istocie kosmosu, która pojawiła się przypadkowo, ale o człowieku jako o człowieczeństwie, z którym Chrystus zjednoczył się we Wcieleniu. To wprowadza nas w trynitarną i chrystocentryczną perspektywę.

Więc to jest tylko dla katolików?

- Nie. To, co jest dobre, piękne i prawdziwe, nie jest ideą tylko dla katolików, ale nauczaniem dla całego świata. Jan Paweł II powiedział, że kryterium weryfikacji Objawienia, w którym zawarte są te nauki, jest doświadczenie. Poprzez nasze doświadczenie możemy wiedzieć, czy teologia ciała jest rozsądna i prawdziwa, a rzeczywistość jest taka, że ludzie w końcu zdają sobie sprawę, że te nauki pasują do tęsknot ich serca. Każdy, kto ma ciało, może znaleźć w teologii ciała wyjaśnienie swojej tożsamości i powołania do miłości.

Jakie możliwości daje dzisiejsze społeczeństwo, by na nowo odkryć teologię ciała?

- Wielką szansą jest to, że dzisiejsi młodzi ludzie niełatwo akceptują proponowane im wartości, są pokoleniem bardzo krytycznym i zdechrystianizowanym. Młodzi ludzie słuchają tego, co mówi im duszpasterstwo, ideologia, a także Kościół, już nie jako narzucone, ale jako propozycje. Dlatego, ponieważ młodzi ludzie nie postrzegają już wiary jako czegoś narzuconego, jeśli są przekonani, przyjmują ją. Jest to szansa, ponieważ istnieje całe pokolenie zmęczone pozornymi prawdami głoszonymi przez zepsute społeczeństwo.

Dzisiejsi młodzi ludzie są żyzną glebą, która jest podekscytowana propozycją chrześcijańską, ponieważ przemawia ona do pragnień ich serc. Wiedzą, że mogą robić, co chcą, ale Chrystus pyta ich: "Czy chcesz tego, co robisz? Czy robisz to, co chcesz?".

Przykładem tego są chłopcy i dziewczęta, którzy przychodzą na "The Body Fest". Są zmęczeni pięknymi kłamstwami i znaleźli w Teologii Ciała prawdę, która rezonuje w ich sercach. Nie chcą szalonego łamania życia, ale możliwości życia prawdziwą miłością.

Kultura

"Prawie", więcej niż tylko opowieść o bezdomności

Jorge Bustos materializuje na tych stronach jedyną rację bytu dziennikarza, tego zawodu, który mówi o wszystkim, co nie żyje: opowiadać historie, które zasługują na wysłuchanie.

Maria José Atienza-26 października 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jego przeczytanie zajmuje zaledwie dwa dni. Szybkość jego czytania wynika prawdopodobnie w dużej mierze z faktu, że Prawie wciąga czytelnika od samego początku.

Dziennikarz Jorge Bustos pisze o bezdomności, nie z ekonomicznej czy społeczno-opisowej perspektywy polityka, ani nie jako jedno z tych moralizatorskich kazań nowych świeckich księży, w których wielu z nas, komunikatorów, się zmutowało. 

Prawie to relacja z pierwszej ręki, napisana z jadalni centrum recepcyjnego, ze wspólnego autobusu i poufnych rozmów podczas krótkich spacerów podczas wycieczki.

Prawie

AutorJorge Bustos
RedakcjaLibros del Asteroide
Strony: 192
Rok: 2024

Prawie rodzi się z rozpoznawczego spojrzenia, a nie szybkiego spojrzenia na tysiące "bezdomnych", którzy zaludniają nasze ulice pierwszego świata. Tych, którzy są tak blisko nas, że nawet ich nie widzimy, których "zasymilowaliśmy" z krajobrazem jako całością, ale którzy są największą porażką społeczeństwa, które, jak wskazuje sam Bustos, kolektywizuje ich w celu "rozmycie odpowiedzialności, która zawsze należy do konkretnych decyzji konkretnych osób".

Prawie składa się z fragmentów niedokończonych historii, ponieważ wciąż są one przeżywane, gdy czytasz te wersy: życie bezdomnych, ich światła i cienie, niewdzięczne i jednocześnie cudowne zadanie tych, którzy się nimi opiekują; praca Sióstr Miłosierdzia, które oprócz bycia siostrami są ojcem i matką setek ludzi, których nikt nie chce nazywać rodziną.

Ze stylistyczną ostrością, która go charakteryzuje, Bustos przechodzi od dziennikarza-przeciwnika do dziennikarza-słuchacza, wcielając się w narratora, który zastanawia się, analizuje, pamięta... i znika, gdy jest to konieczne. Dzieli się z prawdziwymi bohaterami - tymi niewidzialnymi - jedzeniem i rozmową. A także z tymi, którzy się nimi opiekują, w ośrodku recepcyjnym San Isidro w Madrycie (Prawie), w innych ośrodkach, takich jak La Rosa czy Juan Luis Vives.

Na tych stronach znajdują się narkomani urodzeni z objawami odstawienia, kobiety, które były wielokrotnie wykorzystywane, profesorowie, których alkohol sprowadził z klasy na noce na zimnej ławce ulicznej, oraz imigranci naznaczeni etykietami tego czy innego znaku. Jego członkowie nie pojawiają się jako zdeptani biedacy (chociaż więcej niż jeden nosi na twarzy ślad podeszwy), ale z godnością tych, którzy jako kobieta lub mężczyzna mają serce i historię między żebrami.

W erze informacji niski koszt (i szybko), prowadzącego talk show i dziennikarza ChatGPTZgoda jednego z naszych pracowników na zejście na ulicę na ponad dwie godziny w celu sporządzenia raportu jest więcej niż godnym pochwały dowodem szczególnego oddania zawodowi i szacunku dla czytelnika.

Jeśli, tak jak w tym przypadku, poświęcił na to całe dnie i noce, a nawet własne urodziny, przechodzimy do czegoś więcej niż raportu informacyjnego lub "whistleblowingu".

Jorge Bustos materializuje na tych stronach jedyną rację bytu dziennikarza, tego zawodu, który mówi o wszystkim, co nie żyje: opowiadać historie, które zasługują na wysłuchanie. Być głosem tych, którzy nie mogą go wypowiedzieć, którzy nie mają głosu lub nawet nie są świadomi, że to ich życie naprawdę materializuje puls społeczeństwa.

Prawie to książka, której nie kończy się czytać, gdy dochodzi się do strony 189. To nawet zabawne myśleć, że "prawie" się ją skończyło, ale się nie skończyło. Ponieważ, jeśli masz serce, odwagę i oczy... A raczej, jeśli masz oczy w swoim sercu, będziesz nadal czytać strony Prawiekażdego dnia na ulicach swojego miasta.

Watykan

Watykańska choinka pojawia się na Placu Świętego Piotra

Jodła, która będzie służyć jako choinka bożonarodzeniowa, przybyła na Plac Świętego Piotra w Watykanie.

Raporty rzymskie-25 października 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Jodła z lasu Ledro Valley przybyła do Watykanu, gdzie 7 grudnia zostanie rozświetlona jako watykańska choinka bożonarodzeniowa.

Obok choinki zostanie wystawiona szopka, którą również będzie można oglądać od 7 stycznia. Obie dekoracje świąteczne będą prezentowane na Placu Świętego Piotra do 12 stycznia 2025 roku.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Zasoby

Dlaczego filozofowie mają patrona, a nie mecenasa?

Wiele osób jest zaskoczonych, gdy dowiaduje się, że filozofowie mają żeńskiego patrona, a nie męskiego, zwłaszcza że w historii filozofii większość wielkich filozofów była mężczyznami. Ten artykuł wyjaśnia, dlaczego kobieta ma ten wyjątkowy przywilej.

Enrique Esteban-25 października 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Kościół ma kilku świętych, którzy byli wielkimi filozofami - świętego Augustyna, świętego Tomasza, świętego Anzelma, świętego Bonawenturę i świętego Alberta Wielkiego - więc uderzające jest to, że patronką filozofów jest właśnie kobieta, święta Katarzyna Aleksandryjska. Ale jakie zasługi miała ta 18-letnia dziewczyna, by zostać ogłoszoną patronką tak wielu wielkich myślicieli? Jaką wielką inteligencję posiadała?

Historia świętej Katarzyny Aleksandryjskiej

Pierwsze wzmianki o Katarzynie Aleksandryjskiej pojawiają się w hagiografii między VI a VIII wiekiem, co jest dość późną dokumentacją, biorąc pod uwagę, że męczennica zmarła w Egipcie na początku IV wieku.

Różnorodna dokumentacja dotycząca historii świętego zakończyła się w "...".Złota legenda"Księga arcybiskupa Genui, Santiago de la Voragine, mówi nam, że Katarzyna była chrześcijańską szlachcianką, córką króla Costo z Aleksandrii, młodą kobietą wykształconą w sztukach wyzwolonych, o wielkiej urodzie i cnocie. Katarzyna miała osiemnaście lat, kiedy cesarz Maksencjusz (lub Maksymin) przybył do Aleksandrii i nakazał złożenie pogańskich ofiar z okazji swojej wizyty. Katarzyna odmówiła i wchodząc do świątyni, próbowała przekonać cesarza nienaganną retoryką.

Cesarz, przytłoczony jej elokwencją, wezwał mędrców z całego Imperium, aby obalili jej argumenty. Uczeni ci zostali nawróceni na chrześcijaństwo przez Katarzynę i spaleni za to żywcem. Katarzyna została wychłostana i uwięziona, skazana na śmierć głodową. Jednak dwaj aniołowie towarzyszyli jej w niewoli, lecząc ślady biczowania, a gołąb codziennie przynosił jej jedzenie. Podczas uwięzienia udało jej się nawrócić żonę cesarza, jego generała Porfiriusza i dwustu innych żołnierzy.

Kiedy cesarz ponownie przybył, kazał torturować Katarzynę za pomocą maszyny wykonanej z kół zębatych, która po dotknięciu ciała młodej kobiety eksplodowała na tysiąc kawałków, zabijając cztery tysiące pogan, którzy obserwowali potępienie. Cesarzowa, ganiąc męża za okrucieństwo jego działań i przyznając się do nawrócenia, również została ścięta, podobnie jak generał Porfiriusz i jego nawróceni żołnierze.

W końcu cesarz kazał ściąć młodą kobietę po tym, jak Katarzyna odrzuciła jego propozycję małżeństwa. Z jej ciała wypłynęła nie krew, lecz mleko.

Kilka wieków niewiedzy na temat świętej poddało w wątpliwość jej istnienie; niemniej jednak, jako dydaktyczny przykład chrześcijańskiego życia, święta Katarzyna jest patronką wielu zawodów, biorąc pod uwagę jej niezwykłą erudycję i jest uważana za orędowniczkę w obliczu wszelkiego rodzaju problemów.

Na stronie Historia kościelna Euzebiusza z IV wieku, mówi o aleksandryjskiej kobiecie, która stawiła czoła cesarzowi (nie jest jasne, czy był to Maksencjusz czy Maksymin). Uważa się również, że historia św. Katarzyny mogła być inspirowana i stanowić kontrapunkt dla historii Hypatii (zm. 415), wysoce erudycyjnej egipskiej filozofki religii pogańskiej, która rzekomo została zabita przez tłum chrześcijan w czasach wielkich napięć politycznych i religijnych w tym regionie. Inne źródła mówiące o świętym obejmują Passio (VI-VII w.) lub Greckie Menogolio cesarza Bazylego, gdzie po raz pierwszy jest przedstawiona ze swoimi atrybutami. Wszystkie te źródła dokumentalne kulminują w Złota legenda.

Tak czy inaczej, wydaje się, że od VIII wieku kult św. Katarzyny był powszechny wśród chrześcijan w Egipcie, ponieważ wierzono, że została pochowana na Synaju. Relikwie świętej zostały znalezione na Synaju w IX wieku, gdzie według tradycji zostały przeniesione przez anioły; najstarsze przedstawienia pochodzą z Bizancjum i końca X wieku (ilustracja w Menologio Basila), czy to jako odizolowana postać, jako cykl biograficzny, czy też z konkretnymi scenami narracyjnymi.

Studium ikonograficznego typu męczeństwa św. Katarzyny Aleksandryjskiej

Pierwsze wizerunki świętej, które pojawiły się na Zachodzie, pochodzą z XII wieku, kiedy jej kult został rozpowszechniony przez krzyżowców, na krótko przed tym, jak Santiago de la Vorágine napisał opis życia Katarzyny w swoim dziele pt. Złota legenda.

Począwszy od XIV wieku nastąpił znaczny wzrost liczby przedstawień i dywersyfikacja tematów. Nie tylko pojawiał się w oderwaniu od tradycyjnych atrybutów, takich jak koło zębate jego tortur, palma jako symbol męczeństwa, różne oznaki erudycji (takie jak książki, narzędzia matematyczne lub sfera ziemska), korona jako znak szlachetnego pochodzenia lub miażdżenie głowy cesarza, ale nowe tematy, takie jak mistyczne zaręczyny, stały się powszechne. Idea życia poświęconego Bogu jako formy małżeństwa powraca od XIV wieku. Tak więc, Święta Katarzyna ze SienyŚw. Katarzyna Aleksandryjska, św. Teresa od Jezusa, św. Jan od Krzyża odnoszą się w swoich pismach (lub czytamy to w pismach innych osób po ich śmierci) do podobnej relacji poddania się. W rzeczywistości nie ma takiego epizodu w zachowanej dokumentacji św. Katarzyny Aleksandryjskiej; nawet Jakub z Voragine nie relacjonuje takiej sytuacji, a jedynie wskazuje na to, co Bóg powiedział do świętej na chwilę przed jej ścięciem. "Przyjdź, moja umiłowana, przyjdź, moja oblubienico, przyjdź! Inne powracające tematy to debata z filozofami cesarza, jej męczeństwo i nawrócenie.

Warto wspomnieć o podobieństwach między tą świętą a wspomnianą świętą Katarzyną ze Sieny: obu przypisuje się wielką erudycję (nie na próżno święta Katarzyna ze Sieny jest doktorem Kościoła), debatę przeciwko mędrcom tamtych czasów lub epizod mistycznych zaręczyn, a także ich imiona. Nie jest nierozsądne sądzić, że istnieje pewien związek między życiem XIV-wiecznej świętej (lepiej udokumentowanym) a ewolucją ikonografii świętej Katarzyny Aleksandryjskiej.

Wspomniano już, że artystyczne przedstawienie świętej Katarzyny Aleksandryjskiej było bardzo powszechne w ikonografii chrześcijańskiej od czasów średniowiecza. XVI wiek pozostawił bogate i różnorodne przykłady ikonografii świętej we wszystkich jej wariantach. Dobrze znany jest obraz Caravaggia (1598) przedstawiający świętą Katarzynę z jej najbardziej charakterystycznymi atrybutami: palmą, kołem i sztyletem.

@Wikipedia Commons

Wśród mistycznych zaręczyn często można znaleźć przedstawienia, w których święty, klęcząc przed Dzieciątkiem Jezus, całuje jego dłoń lub otrzymuje pierścień na znak przymierza. Często przedstawiane są również typowe atrybuty. Przykładem tego jest obraz olejny Alonso Sáncheza Coello (1578), na którym widać świętą z obrączką na palcu.

@PICRYL 

Obraz Lucasa Cranacha Starszego (1506) przedstawia moment, w którym koło tortur pęka i zabija pogan otaczających świętego, którzy obserwują spektakl.

@Wikipedia Commons

Istnieje wiele różnych przedstawień świętej Katarzyny Aleksandryjskiej w całej Europie, gdzie jej postać jest czczona w wielu miejscach. Jest uznawana za świętą przez Kościół katolicki, koptyjski, prawosławny i anglikański.

BIBLIOGRAFIA

-De la Vorágine, Santiago, ZŁOTA LEGENDA. VOLUME 2. Alianza Forma, Madryt, 1989.

-Monreal y Tejada, Luis. IKONOGRAFIA CHRZEŚCIJAŃSTWA. El acantilado, Barcelona, 2000.

-Record, André. DROGI STWORZENIA W IKONOGRAFII CHRZEŚCIJAŃSKIEJ. Alianza Forma, Madryt, 1991.

-Franco Llopis, B.; Molina Martín, Á.; Vigara Zafra, J.A. OBRAZY Z TRADYCJI KLASYCZNEJ I CHRZEŚCIJAŃSKIEJ. Ramón Areces, Madryt, 2018 r.

AutorEnrique Esteban

Profesor historii sztuki.

Doświadczenia

Życie połączyło dwie bardzo różne kobiety

Domtila z Kenii i Antonia z Chile to dwie kobiety o bardzo różnych ścieżkach życiowych. Wydaje się, że nie mają ze sobą nic wspólnego, a jednak od prawie dziesięciu lat pracują razem w Fundacji Maisha, wspierając kenijskie kobiety, które muszą stawić czoła ciąży bez żadnego wsparcia i w warunkach skrajnego ubóstwa.

Maria Candela Temes-25 października 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Domtila i Antonia to dwie kobiety o bardzo różnych ścieżkach życiowych. Jedna zbliża się do starości, druga jest na początku dorosłości. Jedna z nich pochodzi z Kibery - jednego z najbiedniejszych osiedli na świecie, a druga z zamożnego Santiago de Chile. Jedna jest emerytowaną nauczycielką, druga pielęgniarką i położną. Nie łączy ich pochodzenie, kolor skóry, sieć przyjaciół czy zawód. A jednak, odkąd poznali się prawie dziesięć lat temu, są nierozłączni. 

Życiorysy Domtili i Antonii splotła ta sama pasja i pragnienie: pomóc innym kobietom w trudnej sytuacji i uczynić świat miejscem, w którym każde życie jest przyjmowane jako dar, z szacunkiem i troską. W wyniku tego wspólnego zaangażowania narodziła się Fundacja Maisha. Suahili oznacza życie.

Historia "Mamy Domtili".

Domtila Ayot, lepiej znana jako "Mama Domtila", jest siłą natury. Kiedy mówi, emanuje energią, która napełnia ją młodością. Staje się pełna pasji, a jej słowa i historie wylewają się na zewnątrz. Spotykamy ją w Nairobi, gdzie z wielką hojnością dzieli się swoimi wspomnieniami i otwiera drzwi swojego domu.

Domtila, chciałem zacząć od prośby o przedstawienie się.

-Pochodzę z Kibery, w Nairobi, na slums największym w Kenii i drugim co do wielkości w Afryce. Mam 76 lat, sześcioro dzieci i kilkoro wnucząt. Przez wiele lat, aż do przejścia na emeryturę, pracowałem jako nauczyciel w szkole katolickiej. 

Jak zaczęło się twoje zaangażowanie w obronę rodzącego się życia?

-Pewnego dnia, spacerując po mojej okolicy, zobaczyłem coś zwisającego z drzewa, miało dziwny kształt. Dopiero gdy podszedłem bliżej, zdałem sobie sprawę, że to ludzki płód. W zaułkach Kibery nierzadko można znaleźć poronione płody porzucone na otwartej przestrzeni. Poczułem się wyzwany, więc poszedłem do domu i napisałem swój numer telefonu na paskach papieru. Następnie przykleiłem je w różnych miejscach w okolicy, oferując swoją pomoc. Tak narodziło się "Centrum Nadziei Edel Quinn", zajmujące się ciążami kryzysowymi i wsparciem kobiet.

Co sprawia, że kobiety decydują się na potajemną aborcję ze wszystkimi związanymi z nią zagrożeniami?

-Ciąże te są często niechcianym wynikiem nadużyć i gwałtów - zwykle w rodzinie - lub sporadycznych związków między młodymi ludźmi, którzy nie otrzymali edukacji seksualnej. Wielu z tych, którzy uciekają się do tych niebezpiecznych praktyk, jest jeszcze nastolatkami. Jako nauczycielka zdałam sobie sprawę, że potrzebują one szkolenia i pomocy, ponieważ wiele kobiet w Kiberze zmaga się z ciążą bez żadnego wsparcia i w warunkach skrajnego ubóstwa. Epizody bólu i nadziei, których byłem świadkiem przez lata, są niezliczone. 

Zacząłeś od "Edel Quinn Hope Centre", nie mając prawie żadnych środków.

-W mojej parafii otrzymałem obszerne szkolenie w kwestiach bioetycznych związanych z rodziną, seksualnością i początkiem życia. Udało mi się zaangażować w tę przygodę całą moją rodzinę. Na początku mój mąż się opierał. Potem sam powiedział mi, że w sklepie, w którym się rejestrowaliśmy, były prześcieradła lub inne produkty, które mogliśmy przekazać. Aż do swojej śmierci był dla mnie wielkim wsparciem. 

Antonia, położna bez granic 

W 2015 roku Domtila znalazła się na rozdrożu. Zrezygnowała z funkcji przewodniczącej ruchu pro-life w parafii, mimo że po raz kolejny została jednogłośnie wybrana. Chciała nadal pomagać wielu kobietom, ale nie miała środków i potrzebowała wsparcia. W tym momencie na jej drodze stanęła Antonia Villablanca.

Antonia, jak poznałaś Domtilę?

-W 2015 roku byłam studentką pielęgniarstwa przygotowującą się do zawodu położnej. Podczas podróży solidarnościowej do Kenii z Chile poznałam Domtilę. Pojechała jako wolontariuszka z przyjaciółką Fernandą, która również jest pielęgniarką-położną, aby pracować w szpitalu o niskich dochodach. Tam dowiedziałam się o przerażających warunkach, w jakich rodzi wiele kobiet w tym afrykańskim kraju i usłyszałam o małej lokalnej inicjatywie zapoczątkowanej w Kiberze.

Jaka jest sytuacja macierzyństwa w Kenii?

-W Kenii tylko 40 % porodów odbywa się w szpitalach. Wskaźnik umieralności okołoporodowej wynosi 377 na 100 000 urodzeń, w porównaniu do 12 w krajach rozwiniętych. Kenia ma również trzecią najwyższą liczbę nastoletnich matek na świecie, osiągając 21 % nastoletnich ciąż w kraju. Każdego roku około 13 000 młodych kobiet porzuca szkołę z powodu nieplanowanej ciąży. Wskaźniki nielegalnych aborcji są bardzo wysokie i sięgają 30 aborcji na każde 100 urodzeń. Macierzyństwo zastępcze przeżywa obecnie rozkwit, ponieważ nie ma żadnych restrykcyjnych przepisów i jest to ekonomiczny rynek zbytu dla wielu ubogich kobiet. 

W wyniku Twojej pierwszej podróży do Nairobi narodziła się Fundacja Maisha.

-Spotkanie z Domtilą było początkiem współpracy, która doprowadziła do powstania Fundacji Maisha w 2016 roku. Maisha na stronie Suahili oznacza "życie". Wychowaliśmy go razem z trzema innymi chilijskimi przyjaciółmi: Wenceslao, Sebastiánem i Juliánem. 

Zaczęło się od sieci wsparcia, która miała na celu przyjęcie matek i ich dzieci w czasie ciąży. Z biegiem czasu inicjatywa została skonsolidowana i obecnie obejmuje cztery programy: schronienie, zdrowie, edukację seksualną i emocjonalną oraz zrównoważony rozwój. 

Niektórzy krytykują inicjatywy pro-life na tej podstawie, że troszczą się one o kobiety tylko w czasie ciąży, pozostawiając matki i dzieci samym sobie po urodzeniu.... 

-Maisha towarzyszy młodym kobietom nie tylko przed, ale także po porodzie. Jesteśmy z nimi podczas ciąży i dajemy im narzędzia, dzięki którym mogą stać się ekonomicznie zrównoważone i niezależne. Obecnie Domtila mieszka w domu wynajętym przez fundację, położonym w sąsiedztwie Kibery, gdzie 11-12 młodych kobiet w ostatnim etapie ciąży przebywa z nią do szóstego tygodnia po porodzie. 

W tym czasie przechodzą szkolenia z różnych dziedzin, takich jak zdrowie i rodzicielstwo, mikroprzedsiębiorczość lub ekonomia rodzinna. Kiedy czują się wystarczająco dobrze, wracają do domu lub, jeśli powrót jest niemożliwy, znajdują nowe zakwaterowanie. Nie tylko nie są porzucane, ale powstałe więzi dały początek pięknym historiom przyjaźni, które trwają przez lata.

Hiszpania

Rola Ibáñeza Martína i Albaredy w założeniu CSIC

Dziś, 24 listopada, przypada 85. rocznica utworzenia Consejo Superior de Investigaciones Científicas (CSIC), fundamentalnego filaru hiszpańskiej nauki. W tym wywiadzie Alfonso Carrascosa wyjaśnia, jak powstał ten projekt i kto był jego siłą napędową.

Eliana Fucili-24 października 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

Na hiszpańskiej scenie naukowej Alfonso Carrascosa stanowi pomost między dwoma światami, często postrzeganymi jako rozbieżne: nauką i wiarą. Jego podejście, które kwestionuje rzekomą dychotomię między tymi dwiema sferami, opiera się na głębokiej znajomości historii nauki w Hiszpanii. 

Carrascosa, który uzyskał tytuł doktora nauk biologicznych na Uniwersytecie Complutense w Madrycie, poświęcił większość swojej kariery mikrobiologii. Punkt zwrotny w jego karierze doprowadził go do badań nad historią nauki. Jego praca bada, w jaki sposób nauka i wiara mogą nie tylko współistnieć, ale także owocnie współpracować, wzbogacając ludzką wiedzę.

W ramach obchodów 85. rocznicy powstania Consejo Superior de Investigaciones Científicas (CSIC) (Hiszpańska Krajowa Rada ds. Badań Naukowych)Rozmawialiśmy z nim o początkach instytucji i bohaterach, którzy po wojnie secesyjnej umożliwili jej powstanie. W ostatnich latach opublikował kilka książek, między innymi Kościół katolicki i nauka w XX-wiecznej Hiszpaniii dyktowanie konferencje na temat katolickiego pochodzenia CSIC. Uratował on historie naukowców, którzy wykonywali swoją pracę zawodową bez wyrzekania się swoich przekonań. W dniu 24 listopada 1939 r., na mocy ustawy założycielskiej opublikowanej w Dzienniku Ustaw (28 listopada 1939 r.), utworzono Consejo Superior de Investigaciones Científicas, przejmując uprawnienia i pomieszczenia Junta para Ampliación de Estudios e Investigaciones Científicas (JAE).

Jakie były początki Consejo Superior de Investigaciones Científicas (CSIC) i kontekst historyczny, w którym została założona?

CSIC została założona w 1939 roku, w złożonym kontekście naznaczonym końcem hiszpańskiej wojny domowej i początkiem reżimu Franco. Powstała jako część wysiłków na rzecz odbudowy krajobrazu naukowego kraju, kontynuując dziedzictwo tak zwanej "hiszpańskiej wojny domowej". Srebrny wiek hiszpańskiej nauki. Okres ten, który trwał od końca XIX wieku do pierwszej trzeciej XX wieku, miał fundamentalne znaczenie dla stworzenia podstaw badań i rozwoju w Hiszpanii.

Należy zauważyć, że podczas gdy Srebrny Wiek jest kojarzony z instytucjami świeckimi, takimi jak Libre Institución de EnseñanzaAle ten okres nie ogranicza się tylko do nich. W rzeczywistości Srebrny Wiek był domem dla naukowców różnych ideologii, w tym postaci katolickich, takich jak Joaquín Costa y Lucas Malladaktórzy byli częścią Hiszpański regeneracjonizm. Jego wpływ był kluczowy w tworzeniu Junta para Ampliación de Estudios e Investigaciones Científicas (Rada ds. Rozszerzania Studiów i Badań Naukowych) (JAE) w 1907 roku. Ten rozwój instytucjonalny miał miejsce w kontekście katolickiej konfesyjnej monarchii parlamentarnej Alfonsa XIII.

W tym sensie CSIC wyłoniło się jako późny produkt tego ruchu regeneracyjnego, napędzanego przez ludzi przeszkolonych dzięki grantom JAE. Innymi słowy, jej założyciele byli członkami Srebrnego Wieku, niekwestionowanymi spadkobiercami tamtej epoki.

Kim były kluczowe postacie stojące za utworzeniem CSIC?

Utworzenie CSIC w tym samym roku, w którym zakończyła się hiszpańska wojna domowa, odzwierciedla zainteresowanie Ministerstwa Edukacji Narodowej odzyskaniem i przekroczeniem poziomu naukowego, który Hiszpania osiągnęła w pierwszej trzeciej XX wieku. Prawo założycielskie CSICuchwalona 24 listopada tego samego roku, była pomysłem zarówno José Ibáñez Martínówczesnego Ministra Edukacji Narodowej, jak również José María Albareda Herreranaukowiec o wielkim prestiżu.

CSIC symbolizowała decydujący krok w odnowie naukowej powojennej Hiszpanii. Jej początkowe kierownictwo spoczywało w rękach grupy wybitnych naukowców, praktykujących katolików i znanych postaci Srebrnego Wieku: José Ibáñeza Martína, który objął stanowisko prezydenta; José Maríi Albaredy Herrery, jako pierwszego sekretarza generalnego; chemika Antonio de Gregorio Rocasolanopierwszy wiceprezydent; arabista i ksiądz Miguel Asín Palaciosdrugi wiceprezes; oraz inżynier agronom Juan Marcilla Arrazolatrzeci wiceprezydent. Zespół ten promował misję CSIC polegającą na ożywieniu nauki w Hiszpanii i otwarciu nowego rozdziału w historii badań naukowych w tym kraju.

W jaki sposób osobiste i zawodowe doświadczenia José Ibáñeza Martína i José Maríi Albaredy wpłynęły na Twoją wizję założenia CSIC?

José Ibáñez Martín studiował literaturę, uzyskując dwa stopnie naukowe. Jednakże, gdy studiował doktorat, jego ojciec zmarł, pozostawiając rodzinę w trudnej sytuacji ekonomicznej. W związku z tym Ibáñez Martín zdecydował się przystąpić do egzaminów konkursowych na stanowisko profesora szkoły średniej, uzyskując pierwsze miejsce na poziomie krajowym. Wkrótce potem rozpoczął karierę polityczną i został wybrany do parlamentu w Drugiej Republice, reprezentując Hiszpańską Konfederację Praw Autonomicznych. Był również członkiem Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów

Kiedy wybuchła wojna domowa, Ibáñez Martín wraz z rodziną przebywał w El Escorial. Kiedy usłyszał, że w Madrycie dochodzi do zamachów na konserwatywnych polityków, postanowił nie wracać i wraz z ciężarną żoną i dziećmi schronił się w tureckiej ambasadzie. W tych trudnych warunkach jego żona urodziła, ale dziecko zmarło z powodu braku higieny i środków do życia. Po miesiącach spędzonych w ekstremalnych warunkach, rodzinie udało się dotrzeć do Walencji, a następnie wyruszyć do Turcji, co zostało uszanowane przez władze.

Podczas wygnania borykał się z trudnościami finansowymi i został oczyszczony przez rząd Frontu Ludowego, który zwolnił urzędników państwowych, którzy nie zgłosili się na swoje stanowiska. W 1937 r. przeniósł się do Burgos, gdzie nawiązał kontakt z José Maríą Albaredą.

Ze swojej strony, Albareda był wybitnym naukowcem, który otrzymał stypendium Junta para Ampliación de Estudios, uzyskując doktorat z farmacji i chemii oraz specjalizując się w gleboznawstwie, nauce o ogromnym znaczeniu dla sektora rolniczego w Hiszpanii. Podczas wojny Albareda został również oczyszczony przez rząd republikański. W tym czasie poznał Josemaríę Escrivę, założyciela ruchu Opus DeiW 1937 r. poprosił o przyjęcie jako członek numerarny. Podobnie jak Escrivá, Albareda cierpiał prześladowania i kilkakrotnie był zmuszany do zmiany miejsca zamieszkania.

Wraz z niektórymi z pierwszych członków Opus Dei, Albareda pomógł Escrivá uciec z Madrytu, zabierając go przez Pireneje do Burgos. To właśnie w Burgos Albareda i Ibáñez Martín rozpoczęli pracę nad strukturą przyszłej CSIC. 

W 1959 r. Albareda został wyświęcony na księdza, choć kontynuował swoją działalność zawodową. W następnym roku został mianowany pierwszym rektorem Uniwersytet NawarryStanowisko to piastował aż do śmierci. Jednocześnie nadal pracował jako sekretarz generalny CSIC, altruistycznie i bez wynagrodzenia.

Po wojnie Ibáñez Martín został mianowany ministrem edukacji narodowej, a jego doświadczenie i pomysły skłoniły go do promowania CSIC. Albareda, dzięki swojemu doświadczeniu jako naukowiec, nakreślił ogólne założenia projektu, takie jak organizacja niektórych instytutów i naukowców, którzy mieli nimi kierować, a także przedmioty badań naukowych, nowe próby badawcze i eksperymenty, granty, nagrody itp.

Jaki był główny wkład José Maríi Albaredy w CSIC i jakie aspekty jego pracy naukowej umocniły go jako czołową postać jego czasów?

José María Albareda odegrał fundamentalną rolę we wzmacnianiu nauk eksperymentalnych w CSIC, wyróżniając się dogłębną znajomością badań naukowych. Dzięki swojej pracy udało mu się połączyć CSIC z najbardziej zaawansowanymi ośrodkami badawczymi w Europie, umieszczając nauki eksperymentalne w samym sercu instytucji. 

Ponadto Albareda zdołał zgromadzić w CSIC wybitną grupę chemików, fizyków i biologów, którzy ściśle współpracowali nad rozwojem tych dyscyplin. Jednym z przykładów tej współpracy było założenie Centro de Investigaciones Biológicas, które stało się kluczowym ośrodkiem badań naukowych w Hiszpanii. W tym środowisku Albareda wspierał środowisko pracy oparte na współpracy, w którym naukowcy z różnych dziedzin dzielili się wiedzą i opracowywali wspólne projekty.

Jego otwartość i neutralność polityczna były również godnymi uwagi aspektami jego przywództwa. W kontekście napięć politycznych Albareda stworzył zróżnicowany zespół i unikał jakiejkolwiek dyskryminacji ideologicznej. Dzięki tej otwartej postawie wielu naukowców, nawet tych o ideologii przeciwnej reżimowi, znalazło możliwości rozwoju kariery w oparciu o ich zasługi naukowe. Takie podejście sprzyjało rozwojowi takich dziedzin jak mikrobiologia i biochemia na poziomie krajowym.

Jego zaangażowanie w naukę nie ograniczało się do badań, ale promował także włączanie kobiet do badań naukowych, co było kluczowym aspektem w historii CSIC, gdzie kobiety stanowiły mniejszość personelu i wykonywały głównie zadania administracyjne. Jego wizja i poświęcenie sprawiły, że stał się kluczową postacią w rozwoju naukowym i edukacyjnym swoich czasów.

Jaka jest obecna rola CSIC w hiszpańskiej nauce i w jaki sposób utrzymuje ona swoją pozycję światowego wzorca badawczego?

Od samego początku CSIC była kluczową instytucją dla decentralizacji badań, co było priorytetowym celem jej założycieli, takich jak José Ibáñez Martín i José María Albareda. Ten decentralizujący element był podstawowym czynnikiem w modelu organizacyjnym CSIC, który posiada rozległą sieć ośrodków we wszystkich wspólnotach autonomicznych Hiszpanii. CSIC ugruntowała swoją pozycję najważniejszej instytucji naukowej w Hiszpanii i jest uznawana przez Hiszpanów za główny punkt odniesienia dla nauki w kraju.

Na całym świecie CSIC zajmuje znaczącą pozycję wśród najważniejszych instytucji naukowych, będąc jedną z trzech najważniejszych w Europie i jedną z dziesięciu najważniejszych na świecie. Jego prestiż jest niepodważalny, a jego wpływ stale rośnie, umacniając jego pozycję jako jednego z kamieni węgielnych nauki w Hiszpanii i modelu doskonałości naukowej. Z zespołem liczącym prawie 15 000 osób, CSIC była i nadal jest prawdziwą siłą napędową wiedzy w badaniach naukowych, spadkobiercą tradycji, która, choć naznaczona ideologiczną różnorodnością swoich czasów, nadal napędza rozwój i innowacje w teraźniejszości.

AutorEliana Fucili

Centrum Studiów Josemaría Escrivá (CEJE) 
Uniwersytet Nawarry

Inicjatywy

Miejsce w Andaluzji, w którym można zobaczyć sto szopek z całego świata.

Kiedy zbliża się okres Bożego Narodzenia, często odwiedza się szczególnie znane szopki, ale najbardziej spektakularne i największe muzeum na świecie znajduje się w nieoczekiwanym miejscu w środku Andaluzji.

Javier García Herrería-24 października 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

W samym środku andaluzyjskiej wsi znajduje się muzeum szopek największym na świecie. Jego lokalizacja w gminie Mollina (Antequera, Malaga), liczącej zaledwie 5000 mieszkańców, wynika z miejsca urodzenia jego promotorów, Antonio Díaza i Any Caballero. Od najmłodszych lat para wykorzystywała swoje podróże po Hiszpanii, aby zobaczyć najbardziej charakterystyczne szopki odwiedzanych regionów. 

Ich częsty kontakt z twórcami szopek podkreślił ich pasję do historii i szczegółów tej szczególnej sztuki, która łączy rzeźbę, malarstwo, architekturę i techniki oświetleniowe. To hobby doprowadziło ich do nabycia wielu zestawów, aż w końcu zebrali je razem w muzeum, które otworzyło swoje podwoje w 2017 roku. 

Na stronie szopki zostały przekazane przez samych artystów i najróżniejsze instytucje, z pragnieniem, aby dziedzictwo szopek nie zostało utracone i mogło być podziwiane przez szeroką publiczność. Szopki nie są hobby, które porusza masy ludzi lub duże sumy pieniędzy, ale od dwóch lat są oficjalnie częścią niematerialnego dziedzictwa kulturowego Hiszpanii.

Historia muzeum

Museo de Belenes de Mollina to wyjątkowe centrum wystawiennicze. W ciągu zaledwie kilku lat stało się niezbędnym miejscem dla miłośników szopek. Przez jego sale przewinęło się już ponad 200 000 odwiedzających, ale dla wielu osób jest to wciąż nieodkryty klejnot.

Ten ambitny projekt został nagrodzony Złotym Medalem Międzynarodowa Federacja Szopek Bożonarodzeniowych w 2023 roku, a w ubiegłym roku odbył się kongres twórców szopek, w którym wzięło udział ponad 800 uczestników. 

Muzeum jest otwarte od środy do niedzieli, z wydłużonymi godzinami otwarcia w sezonie. Wstęp jest bardzo tani, a muzeum organizuje warsztaty i zajęcia edukacyjne dla dzieci. 

Dane muzeum

Muzeum ma ponad 5000 metrów kwadratowych, rozmieszczonych w siedmiu salach wystawowych. Kolekcja stale się powiększa i obecnie wystawionych jest ponad 100 szopek.

Wszystkie przedstawienia zawierają ponad 7000 nieoczekiwanych postaci scen biblijnych, osadzonych w krajobrazach i kontekstach różnych kultur, odtworzonych z zadziwiającą szczegółowością i realizmem. 

Jednym z najbardziej uderzających aspektów muzeum jest jakość aranżacji wystawy, która obejmuje bardzo staranne oświetlenie, ochronę dużych pancernych szyb dla wszystkich modeli oraz bardzo wygodny i przestronny układ. 

Zaskakujące jasełka

W muzeum znajduje się pokój z 20 dioramami, tymi małymi szopki które pokazują scenę z dużą liczbą szczegółów, bawiąc się lustrami i tłami, które otwierają się na inne miniaturowe przestrzenie, oferując widzowi wrażenie dużej głębi i realizmu.

Jednym z najbardziej uderzających dzieł nie jest tak naprawdę szopka, ale duży okrągły model o średnicy 10 metrów, przedstawiający główne sceny Starego i Nowego Testamentu, z odtworzeniem głównych biblijnych fragmentów historii zbawienia, od Adama i Ewy do Zmartwychwstania Jezusa. 

W piwnicach centrum wystawienniczego znajduje się również warsztat, w którym przygotowywane są figurki i dekoracje do modeli. Jakby tego było mało, w magazynie znajdują się dziesiątki szopek, które stopniowo odnawiają wystawę.

Odmiany i zespoły

W muzeum znajduje się kilka szczególnie godnych uwagi kolekcji szopek. Po pierwsze, jest to grupa szopek neapolitańskich, bardzo kolorowych i żywiołowych, osadzonych w XVIII-wiecznych Włoszech. Zgodnie z bardziej popularną, surową i lokalną tradycją, kolekcja obejmuje grupę szopek walenckich.

Miłośnikom szopek osadzonych w różnorodnych i oryginalnych kontekstach spodobają się sceny przedstawione w innych momentach historycznych, bieżących wydarzeniach lub egzotycznych miejscach. Przykładem mogą być szopki w faweli w Rio de Janeiro, w rzymskim teatrze w Kartagenie, na zniszczonej przez wojnę ulicy, w Patio de los Leones w Alhambrze czy w katedrze w Burgos.

Oczywiście wystawa obejmuje również szopki autorstwa współczesnych artystów, którzy reinterpretują tradycję szopek, wykorzystując innowacyjne materiały i techniki.

Wielkanoc

Jeden z najbardziej uderzających modeli na wystawie przedstawia inscenizację Męki Pańskiej. Andaluzji nie można zrozumieć bez Wielkiego Tygodnia, nic więc dziwnego, że muzeum szopek znajdujące się w tym regionie również przedstawia Mękę Pańską. 

Jest zatem całkowicie naturalne, że jedna z sal wystawowych przedstawia dwanaście dioram z wjazdem Chrystusa do Jerozolimy, Ostatnią Wieczerzą, umyciem nóg, pocałunkiem Judasza, modlitwą Jezusa w ogrodzie, zaparciem się Piotra, biczowaniem, procesem przed Piłatem, upadkiem z krzyżem, ukrzyżowaniem, zejściem z krzyża i zmartwychwstaniem. Jest to zestaw scen z figurami autorstwa Ángeli Tripi. 

Boże Narodzenie 2024

Na Boże Narodzenie 2024 r. muzeum zaktualizowało swój katalog o dzieła, które koncentrują się na konsekwencjach wojny, tak aktualnych w dzisiejszych czasach, takich jak Wojna na Ukrainie lub ten, który jest doświadczany w Gaza lub obszary przygraniczne między Izraelem a Libanem. Tak więc, W wojnie jest też nadziejaJosepa Fonta, znajdującej się w centralnym holu, można zobaczyć niszczycielskie skutki nalotu bombowego.

Również diorama Droga do wolności (Droga do wolności), przedstawia Świętą Rodzinę zainspirowaną ucieczką do Egiptu, choć w tym przypadku uciekającą przed wojną i nędzą. Wezwanie do refleksji nad pokojem i sytuacją wielu migrantów.

Szopka jest czymś więcej niż tylko prostym przedstawieniem narodzin Jezusa. Jest to sztuka, która ewoluowała na przestrzeni wieków, dostosowując się do różnych kultur i stylów artystycznych. Pierwszą znaną szopkę zawdzięczamy świętemu Franciszkowi z Asyżu, który w 1223 roku odprawił mszę bożonarodzeniową w jaskini we Włoszech. 

Więcej
Watykan

Brian Farrell: "Żaden Kościół nie może dziś ewangelizować w pojedynkę".

Emerytowany sekretarz Dykasterii ds. Popierania Jedności Chrześcijan, Brian Farrell, analizuje w tym wywiadzie drogę przebytą przez ekumenizm od Soboru Watykańskiego II i obecną sytuację relacji między chrześcijanami.

Giovanni Tridente-23 listopada 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Z okazji 60. rocznicy ogłoszenia dekretu ".Unitatis Redintegratio"Deklaracja Soboru Watykańskiego II o ekumenizmie, czyli Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża odbyło się międzynarodowe seminarium sponsorowane przez Wydział Teologiczny. Wydarzenie zgromadziło prelegentów z różnych wspólnot chrześcijańskich, aby w atmosferze szczerości i zaufania zastanowić się nad wysiłkami poczynionymi w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat na rzecz wspierania jedności chrześcijan.

Jednym z najważniejszych momentów dnia, który miał miejsce w czwartek 21 listopada, było przemówienie irlandzkiego biskupa Briana Farrella, emerytowanego sekretarza Dykasterii ds. Promowania Jedności Chrześcijan, który zastanawiał się nad aktualnością, problemami i perspektywami ekumenizmu dzisiaj. W poniższym wywiadzie teolog wyjaśnia, jak ważne jest konkretne przeżywanie ekumenicznej drogi i ponowne odkrycie autentycznego braterstwa między chrześcijanami.

Jakie są obecnie główne wyzwania dla ekumenizmu?

- Ekumenizm, poszukiwanie jedności, jest rzeczywistością zróżnicowaną i skomplikowaną. Nie wystarczy rozwiązać, jak to robimy, kwestie teologiczne lub różnice w sposobie rozumienia i formułowania wiary. Musimy także nauczyć się żyć razem.

Papież Franciszek często kładzie nacisk na ekumenizm, który wykracza poza kwestie teologiczne. Jak należy odczytywać tę perspektywę?

- Znajdujemy się w ważnym momencie, ponieważ ideą papieża Franciszka jest to, że ekumenizm nie jest tylko kwestią do rozwiązania, ale wspólnym kroczeniem, wspólną modlitwą i wspólną pracą.

W tej podróży musimy na nowo odkryć siebie jako braci i siostry. U wielu naszych ekumenicznych partnerów pojawia się nowa nadzieja, że w ten sposób zbliżymy się do celu, jakim jest pełna komunia między nami, chrześcijanami.

Patrząc wstecz, jak zmienił się kontekst ekumenizmu od czasów Soboru Watykańskiego II?

- Myślę, że 60 lat temu był to niemal początek wspólnej podróży. Wtedy też panował pewien optymizm, ale świat stał się bardziej skomplikowany. Wystarczy spojrzeć na dzisiejszą sytuację: jesteśmy bardziej podzieleni, bardziej konfrontacyjni. Nawet kościoły cierpią. Żyjemy w bardzo płynnym oceanie, a prawdy wiary nie są dla ludzi tak jasne i pewne.

Co daje nadzieję w tak złożonym kontekście?

- Mamy wielką nadzieję, ponieważ im trudniejsza staje się misja, tym bardziej czujemy się zobowiązani do bycia razem. Żaden kościół nie może dziś ewangelizować w pojedynkę. Musimy pracować razem. Wszyscy wiemy, że musimy to robić, ale teraz musimy znaleźć konkretne kroki, aby to zrobić.


Poniżej znajduje się pełny wywiad (w języku włoskim) z emerytowanym sekretarzem dykasterii ds. promowania jedności chrześcijan:

Więcej
Zasoby

17 dziecięcych i młodzieżowych świętych dla dzisiejszego Kościoła

Ogłoszenie przez papieża Franciszka kanonizacji błogosławionego Carlo Acutisa (który zmarł w wieku 15 lat), w Jubileuszu 2025 roku, jest dobrym powodem, aby zaproponować kilka spojrzeń na dziecięcych i młodzieńczych świętych. Jak dotąd nie było ich wielu, ale ich życie i śmierć mogą być przykładem dla wszystkich w Kościele.

Francisco Otamendi-23 listopada 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Ogłoszenie przez papieża Franciszka kanonizacji błogosławionego Carlo Acutisa (który zmarł w wieku 15 lat), w Jubileuszu 2025 roku, jest dobrym powodem, aby zaproponować kilka spojrzeń na dziecięcych i młodzieńczych świętych. Do tej pory nie było ich wielu, ale ich życie i śmierć mogą być przykładem dla wszystkich w Kościele. Zaczynamy od kilku dzieci z najwcześniejszych czasów Kościoła, głównie rzymskiego. Z najbliższych wieków, czworo pochodzi z Meksyku, jedno z Chile i Argentyny, troje z Włoch i dwoje z Portugalii.

W uroczystość Wszystkich Świętych W ubiegłym roku papież podkreślił, że "święci nie są nieosiągalnymi czy odległymi bohaterami, ale ludźmi takimi jak my" oraz że "jeśli się nad tym zastanowimy, z pewnością spotkaliśmy niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich, niektórych z nich". santos "hojni ludzie, którzy z Bożą pomocą odpowiedzieli na otrzymany dar i pozwolili się przemieniać dzień po dniu przez działanie Ducha Świętego".

Co więcej, zdecydowana większość świętych nie została formalnie ogłoszona świętymi ani pobłogosławiona przez Kościół. Oto niektórzy z nich, którzy pomimo młodego wieku są lub wkrótce będą na ołtarzach, np. Carlo Acutis.

Nie uwzględniono młodych ludzi, takich jak błogosławiony Pier Giorgio Frassati, który również zostanie kanonizowany podczas Jubileuszu 2025, ponieważ w chwili śmierci miał 24 lata, czy francuska święta Teresa od Dzieciątka Jezus, patronka misji, która zmarła w tym samym wieku.

St Agnes (13 lat)

"Czysty", "czysta", sto oznacza po grecku Agnes. Jest jedną z męczennicy najbardziej czczony w Kościele. Mamy rok 304, czasy cesarza Dioklecjana. Należała do szlachetnej rzymskiej rodziny. Wolała męczeństwo niż utratę dziewictwa. Jej święto przypada 21 stycznia.

Święty Tarcyzjusz (14 lat)

Za obronę świętości EucharystiaZostał ukamienowany przez tłum. Patron ministrantów. Cmentarz świętego Kaliksta. Młody mężczyzna Tarsicio Powierzono mu niesienie komunii niektórym chrześcijanom uwięzionym podczas prześladowań Waleriana. Święto obchodzone 15 sierpnia.

Santas Eulalias

Czasy Dioklecjana. Dziewica i męczennica w młodym wieku, Eulalia (z Méridy) nie zawahał się ofiarować swojego życia, aby wyznać Chrystusa (304). W Muzeum Prado znajduje się olej o niej przez Gabriela Palencia y Ubanell. Dziewczyna jest również świętą Eulalia z Barcelonypatron Barcelony.

Święci Justus i Pasterz (7 i 9 lat)

Znany jako Święte dzieciurodzeni w Tielmes (Madryt) w Hispano-Romanii, ponieśli śmierć męczeńską w 304 r. w Alcalá de Henares podczas prześladowań cesarza Dioklecjana. Mieli odpowiednio 7 i 9 lat i odmówili wyrzeczenia się chrześcijaństwa.

Święty Pancrazio

Męczennik, który zgodnie z tradycją zmarł w Rzymie, pośród dorastanie Za wiarę w Chrystusa został pochowany na Via Aurelia. Papież św. Simmacus zbudował słynną bazylikę nad jego grobem, a papież św. Grzegorz Wielki często gromadził ludzi wokół jego grobu.

Dominik Savio (14 lat)

Niedziela, co oznacza "ten, który jest poświęcony Panu"., urodził się we Włoszech w 1842 roku. Z dziecko wyraził pragnienie zostania księdzem. Kiedy św. Jan Bosko zaczął przygotowywać kilku młodych mężczyzn do kapłaństwa, aby pomogli mu w pracy na rzecz opuszczonych dzieci w Turynie, proboszcz parafii Dominika polecił go ks. chłopiec.

Błogosławiona Laura Vicuña (13 lat)

Chilijka Laura Carmen Vicuña urodziła się w Santiago w 1891 roku. Wyczuwszy, że jej matka nie żyje w łasce Bożej, ofiarowała się Panu w intencji jej nawrócenia. Osłabiona chorobą, zmarła w Argentynie w 1904 roku. Jan Paweł II beatyfikował ją. Jej święto przypada 22 stycznia.

Maria Goretti (11 lat)

Maria wybaczyła swojemu mordercy, Aleksandrowi, który chciał ją zgwałcić, wezwała Matkę Boską i zmarła dwadzieścia cztery godziny później, w lipcu 1902 roku, kiedy nie miała jeszcze 12 lat. Alejandro nawrócił się później i zaczął żyć po chrześcijańsku. Maria Goretti była beatyfikowany w 1947 r. i kanonizowana trzy lata później przez papieża Piusa XII. Jej święto przypada 6 lipca.

San José Sánchez del Río (14 lat)

Nastoletni Cristero, sądzony, torturowany i stracony przez meksykańskich urzędników państwowych. Ogłoszony błogosławionym przez kardynała José Saraiva Martins na stronie Guadalajara w 2005 r. i kanonizowany przez papieża Franciszka w 2016 r. w Rzymie. Aby zmusić go do wyparcia się wiary, aby mógł zostać zbawiony, był torturowany i zmuszony do uczestniczenia w powieszeniu innego chłopca uwięzionego razem z nim. Kiedy Józef został ranny, krzyknął: "Niech żyje Chrystus Król, niech żyje Dziewica z Guadalupe!

Święci Franciszek i Hiacynta Marto - Fatima (10 i 9 lat)

13 maja 2017 r., w setną rocznicę objawień Matki Bożej, papież Franciszek kanonizowany w Fatimie (Portugalia), do błogosławionych Franciszka i Hiacynty Marto, dwojga z trojga pastuszków pochodzących Fatima. Proces Siostry Łucji jest w toku. 

Papież powiedział 13 maja: "Jako przykład mamy przed oczyma świętych Franciszka Marto i Hiacyntę, których Maryja Panna wprowadziła w niezmierzone morze Światła Bożego, aby mogli Go adorować. Stamtąd otrzymali siłę do pokonywania przeciwności i cierpienia. Boska obecność stawała się coraz bardziej stała w ich życiu, co wyraźnie widać w ich natarczywej modlitwie za grzeszników i nieustannym pragnieniu bycia blisko "ukrytego Jezusa" w Tabernakulum.

Święci Krzysztof, Antoni i Jan

Na stronie dzieci męczenników z Tlaxcala są uważani za pierwszych męczenników Ameryki, ponieważ zostali zabici w Meksyku w latach 1527-1529. Cristobal został wprowadzony do wiary katolickiej poprzez pracę ewangelizacyjną franciszkanów w latach 1524-1527. Po przyjęciu chrztu pracował nad nawróceniem swojej rodziny i zmarł w wieku 12 lat od ciosów i poparzeń zadanych przez ojca. Antonio i Juan przeszli szkolenie u franciszkanów i dominikanów i zostali zabici.

Carlo Acutis (15 lat)

Podczas środowej audiencji papież Franciszek ogłosił kanonizację błogosławionego Franciszka podczas Jubileuszu 2025. Carlo Acutis, młody Włoch który zmarł w wieku 15 lat na piorunującą białaczkę.

11 października 2020 r. papież powiedział: "Wczoraj w Asyżu został beatyfikowany Carlo Acutis, piętnastoletni chłopiec zakochany w Eucharystii. Nie osiadł w wygodnym bezruchu, ale rozumiał potrzeby swoich czasów, ponieważ w najsłabszych widział oblicze Chrystusa. Jego świadectwo wskazuje współczesnym młodym ludziom, że prawdziwe szczęście można znaleźć, stawiając Boga na pierwszym miejscu i służąc Mu w naszych braciach i siostrach, zwłaszcza w tych najmniejszych. Oklaskujmy nowego młodego błogosławionego.

Ojciec Święty odniósł się do przyszłego błogosławionego w swojej adhortacji Christus vivitw którym wspomina o ryzyku związanym z cyfrowym światem, który może narazić młodych ludzi na "zaabsorbowanie sobą, izolację lub pustą przyjemność". 

Y cytat "Kreatywny i błyskotliwy" młody człowiek, Carlo Acutis, który "dobrze wiedział, że te mechanizmy komunikacji, reklamy i sieci społecznościowych mogą być wykorzystywane do odrętwienia, uzależnienia od konsumpcji lub obsesji na punkcie wolnego czasu". Zamiast tego był w stanie wykorzystać "nowe techniki komunikacji do przekazywania Ewangelii oraz wartości i piękna".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Sześćdziesiąt lat Lumen gentium: odkrywanie na nowo tajemnicy Kościoła

Międzynarodowy kongres w Rzymie zastanawiał się nad aktualnością "Lumen gentium" 60 lat po jego ogłoszeniu, między historią, eklezjologią i synodalnością, mając na uwadze wyzwania stawiane przez nowoczesność.

Giovanni Tridente-22 listopada 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W 60. rocznicę ogłoszenia Konstytucji dogmatycznej "Lumen gentium" Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża Międzynarodowy kongres w Rzymie odbył się w dniach 19-20 listopada 2024 r. w celu ogólnej refleksji nad dziedzictwem Sobór Watykański II i jak eklezjologia ewoluowała w ostatnich dziesięcioleciach. Wydarzenie zostało zorganizowane we współpracy z Uniwersytetem Nawarry, Katolickim Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II oraz Wydziałem Teologicznym Świętego Krzyża i Uniwersytetem Szwajcarii Włoskiej w Lugano.

Ścieżka eklezjologii

Pierwszego dnia kongresu Carlo Pioppi, profesor historii Kościoła na Świętym Krzyżu, przedstawił historyczną analizę trajektorii eklezjologicznej, ilustrując dwa główne nurty myślowe, które rozwinęły się między rewolucją francuską a Soborem Watykańskim II: z jednej strony tradycja manualistyczna z podejściem prawnym i apologetycznym; z drugiej strony nowe perspektywy, które na nowo odkryły Kościół jako "żywy organizm kierowany przez Ducha Świętego i wpisany w historię".

Pedro A. Benítez z Uniwersytetu Nawarry przeanalizował soborową debatę na temat "organicznej struktury" Kościoła, podkreślając, w jaki sposób idea ta stała się centralna w redagowaniu Lumen gentium, aż do opisania Kościoła jako "ustrukturyzowanej rzeczywistości, zjednoczonego ciała", w którym każdy członek odgrywa istotną rolę. Peter De May z Katholieke Universiteit Leuven również rozwinął tę koncepcję, podkreślając, w jaki sposób rozdziały Konstytucji dotyczące ludu Bożego, świeckich i hierarchii wzajemnie się uzupełniają.

Lud Boży i komunia

Odnosząc się do kontekstu posoborowego, Hans Christian Schmidbaur z Wydziału Teologicznego w Lugano podkreślił, że "communio", fundamentalna zasada dokumentu soborowego, nie powinna być rozumiana w sensie świeckim, ale jako "communio sanctorum", głębokie zjednoczenie między Bogiem a odkupioną ludzkością, w którym wertykalny wymiar relacji z Bogiem nabiera i nadal zachowuje pierwszorzędne znaczenie.

O tym samym doświadczeniu w czasach reżimu komunistycznego w Polsce, kiedy istniała tendencja do redukowania rzeczywistości kościelnej do wymiaru czysto instytucjonalnego, mówił Antoni Nadbrzeżny z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Dla naukowca Lumen gentium przywróciło obraz Kościoła jako "bytu osobowego", "wspólnoty osób zjednoczonych miłością Ojca, Syna i Ducha Świętego".

Drugi dzień pracy poświęcony był systematycznej analizie dokumentu soborowego, pogłębiając kluczowe pojęcia Ludu Bożego, komunii i synodalności. Christian Schaller z Instytutu Papieża Benedykta w Ratyzbonie zilustrował różne aspekty "Ludu Bożego" w Lumen gentium, analizując jego wymiar proroczy, mesjański i historyczno-eschatologiczny. Odnosząc się do misyjnego charakteru tego "ludu", Sandra Mazzolini z Papieskiego Uniwersytetu Urbaniana mówiła w szczególności o roli świeckich i wkładzie, jaki Kościół może wnieść w dziedzinie dialogu międzykulturowego, "kamienia węgielnego misji ewangelizacyjnej Kościoła, zarówno powszechnej, jak i lokalnej".

Philip Goyret, były dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Świętego Krzyża, również powrócił do tematu "komunii", definiując ją jako pojęcie zdolne do syntezy innych fundamentalnych elementów Kościoła, takich jak tajemnica, sakrament i Eucharystia. Nie jest to zatem wymiar abstrakcyjny, ale coś, co jest już realizowane w Kościołach lokalnych i znajduje swój najwyższy wyraz w celebracji Eucharystii. Następnie Goyret podkreślił znaczenie unikania pewnego rodzaju "rywalizacji" między eklezjologią komunii a eklezjologią Ludu Bożego, wyjaśniając, że ta pierwsza w żaden sposób nie wyklucza społecznego i prawnego wymiaru Kościoła.

Wyzwanie synodalne

Innym aspektem poruszonym na Kongresie, również związanym z aktualnością pontyfikatu papieża Franciszka, była eklezjologia synodalna, o której mówił Miguel de Salis, dyrektor Centrum Formacji Kapłańskiej Świętego Krzyża. Prelegent - który był również ekspertem na ostatnim Synodzie w Watykanie - zaproponował dogłębną analizę synodalności, wychodząc od jej definicji "chodzenia razem" i analizując jej związek z misją Kościoła.

Według De Salisa synodalność musi opierać się na "fundamentalnej strukturze relacyjnej", unikając zarówno sztywności nadmiernej zależności od form instytucjonalnych, jak i ryzyka zredukowania Kościoła do zwykłego odbicia współczesnego społeczeństwa. Ta "droga" musi być zakorzeniona w "prawdziwym pluralizmie życia wspólnotowego". W tej perspektywie Vito Mignozzi, z Wydziału Teologicznego w Apulii, przedstawił samą synodalność jako "owoc stopniowej recepcji Soboru", wyjaśniając, że realizuje się ona w "istotnym powiązaniu", które wychodzi od konkretności wspólnot lokalnych, aby objąć uniwersalny wymiar Kościoła.

Krótko mówiąc, sześćdziesiąt lat później Lumen gentium nadal oferuje Kościołowi wizję, która obejmuje zarówno tajemnicę wiary, jak i konkretność historii, zachęcając różne pokolenia do uznania w komunii i synodalności nie tylko struktur operacyjnych, ale także sposobów życia i świadczenia o Ewangelii oraz odnowienia impulsu misyjnego.

Hiszpania

Hiszpańscy biskupi kończą 126. zgromadzenie plenarne

W dniach 18-22 listopada 2024 r. hiszpańscy biskupi odbyli 126. zgromadzenie plenarne, podczas którego omówili takie kwestie, jak postępy Urzędu Ochrony Nieletnich oraz przygotowania do Jubileuszu 2025 i Kongresu Powołań.

Paloma López Campos-22 listopada 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii, Francisco César García Magán, wystąpił na konferencji prasowej na ten temat. konferencja prasowa aby zdać relację z Zebrania Plenarnego Episkopatu, które odbyło się w dniach 18-22 listopada.

Jak podkreślił monsignore García Magán, w spotkaniu tym wzięli udział wszyscy biskupi będący pełnoprawnymi członkami diecezji, administratorzy diecezji Albacete oraz kilku emerytowanych biskupów. Ze swojej strony, biskup elekt San Felíu de Llobregat i dwaj biskupi pomocniczy elekti z Walencja wzięło udział w sesji inauguracyjnej.

Na początku konferencji prasowej sekretarz generalny przekazał wyrazy "bliskości i solidarności" z ofiarami i osobami dotkniętymi huraganem w Walencji i innych wspólnotach autonomicznych. Przypomniał również, że zbiórka podczas Mszy Świętych w Uroczystość Chrystusa Króla, w niedzielę 24 listopada, będzie miała na celu pomoc ofiarom. Konferencje Episkopatów Meksyku i Słowacji przyłączają się do tej inicjatywy, przekazując darowizny finansowe, a także modlitwy biskupów innych krajów, którzy przesłali hiszpańskiemu episkopatowi wyrazy solidarności.

Ochrona nieletnich i migrantów

Wśród tematów omawianych podczas zgromadzenia plenarnego była praca służby koordynacyjnej i doradczej urzędów ds. ochrony nieletnich. W związku z tym sekretarz generalny poinformował, że "odbyło się siedem spotkań szkoleniowych i prewencyjnych, w których uczestniczyło prawie 1400 osób ze wszystkich obszarów działalności Kościoła".

Z drugiej strony, hiszpańscy biskupi wysłuchali propozycji projektu ".Atlantic Hospitality"opracowany przez Podkomisję ds. Migracji i Mobilności Ludzkiej. Migracji i Mobilności Ludzkiej. Ta inicjatywa, która powstawała przez dwa lata, "wywodzi się ze spotkania zwołanego przez Dykasterię ds. Służby Integralnego Rozwoju Człowieka z biskupami diecezji zaangażowanych w Szlak Atlantycki, który jest nazwą nadaną szlakowi migracyjnemu używanemu z kontynentu afrykańskiego, aby dotrzeć do Europy przez Wyspy Kanaryjskie".

"Atlantic Hospitality" składa się z "sieci kościelnej obejmującej 10 krajów i 26 diecezji w Hiszpanii i Afryce. Jej trzy główne cele to: oferowanie prawdziwych informacji, ratowanie życia i tworzenie sieci".

Jak poinformował monsignore García Magán, nie była to jedyna podkomisja, która zaprezentowała projekty podczas zgromadzenia. Również Podkomisja Episkopatu ds. Młodzieży i Dzieci przedstawiła swoje postępy w "projekcie ramowym dla duszpasterstwa młodzieży", który "wyznacza drogę, którą Kościół w Hiszpanii chce podążać ze swoimi najmłodszymi członkami".

Synod Biskupów i Jubileusz 2025

Zakończony już Synod Biskupów również znalazł swoje miejsce w porządku obrad zgromadzenia. Przewodniczący Konferencji Episkopatu, monsignore Argüello, który również uczestniczył w Zgromadzeniu Ogólnym Synodu, zaproponował swoim kolegom "pogłębienie dokumentu końcowego przy użyciu tej samej metodologii, która została zastosowana podczas Synodu: 'rozmowa w Duchu'". W tym celu biskupi podzielili się na grupy robocze, aby przeanalizować "wezwania", które "otrzymujemy, aby wzrastać w komunii misyjnej".

Ponadto Konferencja Episkopatu mówiła podczas zgromadzenia plenarnego o dwóch ważnych wydarzeniach, które będą miały miejsce w 2025 roku: Jubileuszu i Krajowym Kongresie Powołań. Biskupi pracują nad przygotowaniem tych wydarzeń kościelnych, w które chcą zaangażować wszystkich katolików.

Inne tematy Zgromadzenia Plenarnego

Sekretarz generalny poinformował również, że "biskupi omówili dokument końcowy planu wdrożenia kryteriów reformy seminariów w Hiszpanii". Omówili również restrukturyzację instytutów teologicznych i wyższych instytutów nauk religijnych.

Wśród innych kwestii poruszonych podczas spotkania Konferencji Episkopatu, Monsignor García Magán podkreślił interwencje prezesa Manos Unidas i dyrektora Pomocy Kościołowi w Potrzebie. Jak zwykle, biskupi otrzymali również informacje na temat stanu grupy Apse (TRECE i COPE), "od Sekretariatu Wspierania Kościoła i Organu Zgodności Regulacyjnej". Ponadto "biskupi zatwierdzili budżet Międzydiecezjalnego Funduszu Wspólnego i Konferencji Episkopatu na rok 2025".

Po wystąpieniu Garcíi Magána rozpoczęła się sesja pytań i odpowiedzi, podczas której dziennikarze pytali o wypowiedzi Rzecznika Praw Obywatelskich, który dzień przed zamknięciem Zgromadzenia Plenarnego zaproponował utworzenie wspólnego funduszu wypłacającego odszkodowania ofiarom nadużyć. Sekretarz generalny nie zagłębiał się zbytnio w tę kwestię, ale wskazał, że obecnie istnieje pewne napięcie w tej sprawie, a także w sprawie nauczania religii i paktu między Królestwem Hiszpanii a Stolicą Apostolską.

Watykan

Jubileusz 2025: Rzym się zmienia... a papież ma nadzieję, że to samo stanie się z Kościołem

Rzym przechodzi transformację dzięki pracom mającym na celu przywrócenie jego najbardziej charakterystycznych zabytków w ramach przygotowań do Jubileuszu 2025, specjalnego wydarzenia w Kościele katolickim, które promuje nadzieję jako główny temat. Papież wzywa całą ludzkość do odnowienia wiary i poszukiwania sensu w świecie naznaczonym podziałami, przemocą i wyzwaniami.

Luísa Laval-22 listopada 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wielu turystów pragnących odwiedzić Wieczne Miasto spotkała w ostatnich miesiącach niespodzianka, która być może nie jest tak przyjemna na pierwszy rzut oka: Rzym jest pokryty "cantieri" (pracami) w celu przywrócenia najbardziej kultowych punktów miasta: baldachim Bazyliki Świętego Piotra jest już na miejscu po pracach renowacyjnych, renowacja katedry zaprojektowanej przez Berniniego, obszar wokół Koloseum, wielkie fontanny Piazza Navona i wiele innych miejsc w stolicy Włoch jest nadal w toku.

To, co łączy te renowacje, jest wypisane wielkimi literami na ich ogrodzeniach: Rzym przechodzi transformację. To motto projektu "Caput Mundi", w ramach którego przeznaczono 500 milionów euro na przygotowanie miasta do wyjątkowego w historii Kościoła wydarzenia. Jubileusz 2025Jest to coś, co zdarza się tylko raz na 25 lat, z wyjątkiem nadzwyczajnych przypadków, takich jak Jubileusz Miłosierdzia w 2015 roku. Miasto przygotowuje się na ogromny napływ pielgrzymów, a już teraz pojawiają się doniesienia, że hotele i miejsca noclegowe będą pełne przez cały Rok Święty.

Po co to wszystko?

Papież Franciszek ma propozycję nie tylko dla chrześcijan, ale dla całego świata: Nadzieja, wielki temat Jubileuszu 2025. W świecie naznaczonym rosnącą polaryzacją, konfliktami i marginalizacją mniejszości, przywódca Kościoła podnosi głos, aby ożywić pragnienie, które być może drzemie w każdym człowieku lub nie wiemy, jak je nazwać.

"Każdy ma nadzieję. W sercu każdego człowieka jest nadzieja jako pragnienie i oczekiwanie dobra, nawet nie wiedząc, co przyniesie jutro" - mówi papież w bulli "...Spes non confundit"(nadzieja nie zwodzi, w tłumaczeniu z łaciny), która wzywa do Jubileuszu. Franciszek używa słów apostoła Pawła z Listu do Rzymian, aby zaprosić całą ludzkość do tego, co, jak ma nadzieję, "będzie dla wszystkich okazją do rozpalenia nadziei".

Chodzenie ścieżką

Tak zwany Rok Jubileuszowy rozpocznie się w nocy 24 grudnia tego roku, kiedy papież otworzy Drzwi Święte Bazyliki Świętego Piotra (wciąż otoczone rusztowaniami), a zakończy się 6 stycznia 2026 r., w uroczystość Objawienia Pańskiego, kiedy je zamknie. W tym okresie Kościół zwołuje 33 jubileusze związane z różnymi zawodami i grupami społecznymi: komunikatorami, artystami, młodzieżą, osobami starszymi, władcami...

Drzwi te będą pierwszymi z wielu, które zostaną otwarte w diecezjach na całym świecie 29 grudnia: wierni, którzy przez nie przejdą, będą mogli uzyskać odpust zupełny (odpuszczenie win za wszystkie grzechy). Aby to zrobić, muszą spełnić inne warunki: przyjąć Komunię Świętą i przystąpić do spowiedzi tydzień przed lub po przejściu przez drzwi, modlić się w intencjach Ojca Świętego i całkowicie odciąć się od wszelkich oznak grzechu. W diecezjach Drzwi Święte zostaną zamknięte 28 grudnia 2025 roku.

Ostatni Zwyczajny Jubileusz miał miejsce na początku nowego tysiąclecia, w 2000 r., za pontyfikatu św. Jana Pawła II. Dwadzieścia pięć lat później Franciszek zaprasza wszystkich do wyruszenia w "drogę" życia chrześcijańskiego, ponieważ "wyruszenie w drogę jest typowym gestem tych, którzy poszukują sensu życia" (n. 5). Jego życzeniem jest, aby kościoły jubileuszowe były "oazami duchowości", aby "przywrócić drogę wiary i nasycić się źródłami nadziei".

Kościół w drodze

Od początku swojego pontyfikatu Franciszek mówił, że Kościół musi być w ruchu. Teraz podkreśla, że jego drzwi muszą być otwarte, aby przyjąć "wszystkich, wszystkich, wszystkich", jak zalecał podczas Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie w 2023 roku. W tym celu cały Kościół musi zostać przekształcony, aby "oferować żywe doświadczenie Bożej miłości, która budzi w sercu pewną nadzieję zbawienia w Chrystusie" (n. 6).

Franciszek poszedł również własną drogą: jak stwierdza w swojej najnowszej encyklice "Dilexit Nos" (n. 217), zachowuje ciągłość ze swoimi encyklikami społecznymi "Laudato si" i "Fratelli tutti" i nadal broni roli każdego człowieka w misji odnowy świata. "To, co zostało wyrażone w tym dokumencie (...) nie pozostaje bez związku z naszym spotkaniem z miłością Jezusa Chrystusa, ponieważ pijąc z tej miłości, stajemy się zdolni do tworzenia braterskich więzi, do uznania godności każdej istoty ludzkiej i do wspólnej troski o nasz wspólny dom", konkluduje w tekście opublikowanym w październiku.

Znaki nadziei

W jubileuszowym dokumencie proklamacyjnym Franciszek proponuje, aby Kościół i społeczeństwo starały się dawać "znaki nadziei" na główne problemy, które dostrzega we współczesnym świecie, zaczynając od pokoju. "Ludzkość, zapominając o dramatach przeszłości, jest poddawana nowej i trudnej próbie, gdy widzi wiele populacji uciskanych przez brutalną przemoc" - pisze.

Ponadto nie waha się przedstawiać drażliwych kwestii, takich jak spadający wskaźnik urodzeń w wielu krajach, spowodowany "utratą pragnienia przekazywania życia". Zwraca się również do jednego ze swoich ulubionych odbiorców, więźniów, dla których chce otworzyć święte drzwi w więzieniu (i zachęca rządy do podejmowania inicjatyw mających na celu pomoc ludziom w tym kontekście). Papież nie zapomina również o chorych, młodych, migrantach, osobach starszych i ubogich, zachęcając bogate narody do "podjęcia decyzji o anulowaniu długów krajów, które nigdy nie będą w stanie ich spłacić" (n. 16). Nikt nie jest wykluczony z zaproszenia do przekazywania nadziei.

Świat potrzebuje nadziei i papież o tym wie. Dlatego oczekuje nie tylko zewnętrznej transformacji, takiej jak renowacja budynków i otwarcie drzwi. Oczekuje, że cały Kościół, w każdym ze swoich wiernych, otworzy drzwi swojego wnętrza, aby "światło chrześcijańskiej nadziei dotarło do wszystkich ludzi, jako orędzie Bożej miłości skierowane do wszystkich" (n. 6).

Zoom

Budynki na całym świecie zapalają się z okazji "Czerwonej Środy".

Katedra św. Józefa z Nazaretu w Toluca w Meksyku rozświetliła się na czerwono w "Czerwoną Środę" w ramach akcji Pomocy Kościołowi w Potrzebie upamiętniającej prześladowanych chrześcijan.

Paloma López Campos-21 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
Hiszpania

Argüello: "Powołaniem, które najbardziej przeżywa kryzys w Hiszpanii, jest małżeństwo".

Krajowy Kongres Powołań, który odbędzie się w lutym 2025 r., zgromadzi tysiące uczestników, będzie promował wizję życia jako "powołania" w obliczu współczesnego indywidualizmu, promował duszpasterstwo powołań i podkreślał kluczową rolę małżeństwa w społeczeństwie i Kościele.

Javier García Herrería-21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

W dniach od 7 do 9 lutego Konferencja Episkopatu Hiszpanii zorganizuje wielki kongres powołaniowy. Inicjatywa nosi tytuł "Dla kogo jestem? Kościół, zgromadzenie powołanych do misji". Monsignor Luis Argüello, przewodniczący Konferencji Episkopatu i przewodniczący Duszpasterstwa Powołań, wyjaśnił na konferencji prasowej ramy kongresu, który ma na celu odejście od propozycji indywidualistycznej autonomii typowej dla nowoczesności (wyrażonej w słynnym "Myślę, więc jestem" Kartezjusza), do zaproszenia do rozważenia życia jako "powołania", które nadaje życiu sens i pełnię. 

Kongres odbędzie się w pawilonie "Madrid Arena" i oczekuje się, że zgromadzi 3200 uczestników i 300 prelegentów, między sesjami ogólnymi a różnymi oferowanymi warsztatami. Możliwe będzie również śledzenie go na żywo w sieciach społecznościowych.  

Wezmą w nim udział wszystkie rzeczywistości obecne w Kościele w Hiszpanii: diecezje, życie konsekrowane i ruchy; kapłani i świeccy; i oczywiście rodziny. Wydarzenie jest organizowane przez "Duszpasterstwo Powołaniowe" Konferencji Episkopatu Hiszpanii, w skład którego wchodzą Komisje Episkopatu ds. Świeckich, Rodziny i Życia, Misji, Życia Konsekrowanego, Duchowieństwa i Seminariów, przy współpracy CONFER i CEDIS.

Powołanie do małżeństwa

Argüello podkreślił, że to właśnie powołanie do małżeństwa przeżywa największy kryzys w naszym kraju, choć zaznaczył, że martwi się również o powołania do kapłaństwa i życia zakonnego. 

Film promocyjny kongresu kładzie szczególny nacisk na życie małżeńskieObrazy zawierają również wizerunki księży i kobiet konsekrowanych. Argüello skomentował, że kiedy przedstawili tę inicjatywę papieżowi Franciszkowi, sam papież podkreślił znaczenie rodziny i życia małżeńskiego oraz zachęcił do promowania tej pracy duszpasterskiej.

Cele kongresu

Geneza tego kongresu sięga roku 2020, kiedy to odbył się inny, zatytułowany "Lud Boży w drodze". Przy tej okazji dostrzeżono potrzebę zorganizowania w najbliższej przyszłości dużego spotkania kościelnego w celu promowania duszpasterstwa powołań w Hiszpanii. Jest to początek nowego zwołania, które odbędzie się w 2025 roku, Dla kogo jestem. Wielkim celem tego Kongresu jest celebrowanie wielkiego święta Kościoła jako "zgromadzenia powołanych", ponieważ to właśnie oznacza słowo Kościół ("Ecclesia"): zgromadzenie powołanych.

Drugim głównym celem Kongresu jest promowanie i konsolidacja w każdej diecezji służby, która zachęca do życia powołaniem i promuje różne ścieżki powołaniowe. Aby zapewnić realizację tego celu, jedna z trzech komisji, które zostały utworzone na potrzeby tego wydarzenia, pomoże diecezjom wdrożyć nowe rozwiązania, które pojawią się podczas tych dni.

Rozmiar kongresu

Kongres zostanie przedstawiony w trzech wymiarach: antropologicznym, eklezjalnym i trzecim, który ukaże społeczny wymiar osobistego powołania. 

Argüello zwrócił uwagę na to, jak tragedia Dany uwypukliła hojność młodych ludzi w niesieniu pomocy. Jak dodał, jest to znak, że paradygmat autonomicznego indywidualizmu jest bardzo ubogi w porównaniu z życiem jako darem dla innych. Zrozumienie życia jako daru odpowiada prawdzie o człowieku i pozwala nam odkryć sens życia. 

W aspekcie eklezjalnym Argüello przypomniał, że w Kościele jesteśmy w erze synodalności, która pomaga zrozumieć, jak wszystkie powołania są ważne i potrzebne, ponieważ Kościół jest komunią, której jedność rodzi się z Eucharystii. 

Trzecim wymiarem kongresu jest ukazanie konsekwencji antropologicznego podejścia Kościoła dla całego społeczeństwa. Jego skutki są widoczne nie tylko w inicjatywach takich jak Caritas, ale także w tym, że owocne życie małżeńskie ma decydujące znaczenie dla złagodzenia problemu demograficznego, a dobra edukacja dzieci jest bardzo pozytywna dla całego społeczeństwa. Argüello zaapelował o społeczeństwo, które naprawdę szuka wspólnego dobra, które nie tylko zachęca do tworzenia stowarzyszeń domagających się praw, ale także innych, które zachęcają ludzi do wypełniania własnych obowiązków: "Potrzebujemy stowarzyszeń ludzkich obowiązków, a nie tylko praw człowieka". 

Książki

Eugenio Corti (III): epopeja pisarza, człowieka, chrześcijanina

Eugenio Corti, pisarz i chrześcijanin, pozostawił po sobie spuściznę literacką charakteryzującą się byciem strażnikiem pamięci i prawdy, stawiając czoła zapomnieniu z pięknem i autentycznością. W swoich ostatnich dniach wyrażał spokój w obliczu śmierci, ufając w boskie miłosierdzie i transcendencję swojej pracy. Zmarł w 2014 roku, pozostawiając po sobie głęboki ślad w literaturze.

Gerardo Ferrara-21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Po sukcesie Czerwony końEugenio Corti, w obliczu "niepowstrzymanego postępu cywilizacji obrazów", postanowił poświęcić się nowej serii pism, które nazwał "historiami dla obrazów". "Są to szkice, opracowane według określonych kryteriów, które powinny służyć jako scenariusze dla telewizji przyszłości, a tym bardziej dla innych narzędzi komunikacyjnych, być może opartych na komputerach, które przygotowuje nauka.

Pierwsza z tych prac pochodzi z 1970 roku i nosi tytuł "L'isola del paradiso" (historia buntu na Bounty); druga to "La terra dell'Indio" (tematem są redukcje jezuickie w Ameryce Południowej); trzecia to "Catone l'antico" (historia Katona Starszego).

Pod koniec swojej kariery literackiej Eugenio Corti mógł wreszcie poświęcić się okresowi historycznemu, który kochał najbardziej, aw 2008 roku opublikował "...".Średniowiecze i inne relacje".

W ostatnich latach swojego życia Eugenio Corti otrzymał niezwykłą uwagę od instytucji: w 2007 r. nagrodę "Ambrogino d'oro" miasta Mediolan; w 2009 r. nagrodę "Isimbardi" prowincji Mediolan; w 2010 r. nagrodę "La Lombardia del Lavoro" regionu Lombardia; w 2011 r. nagrodę "Beato Talamoni" (prowincja Monza i Brianza); i wreszcie w 2013 r. prezydent Republiki Włoskiej przyznał Eugenio Corti Złoty Medal za zasługi dla kultury i sztuki.

W 2011 r. utworzono komitet nominujący Eugenio Cortiego do Literackiej Nagrody Nobla; prowincje Monza i Brianza oraz region Lombardii we Włoszech przyjęły wnioski popierające inicjatywę; François Livi, profesor języka i literatury włoskiej na Sorbonie w Paryżu, jest entuzjastycznym zwolennikiem akademickim.

Eugenio Corti bardzo realistycznie ocenia swoje szanse na otrzymanie Nagrody Nobla: "Jestem bardzo wdzięczny, ale katolikowi bardzo trudno jest dziś otrzymać tę nagrodę. Bardzo trudno jest zaakceptować kulturę chrześcijańską. Nagroda Nobla to prestiżowa instytucja, ale w ostatnich latach przyznawała nagrody także tym, którzy z kulturą mają niewiele wspólnego... Mnie wystarcza, że moje prace są znane i że być może Czerwony koń jest czytany w szkołach. Dlatego zawsze myślę, że skoro nie dali Nobla Tołstojowi, to mogę być spokojny".

Jego przemyślenia na temat życia pozagrobowego są bardzo pogodne; w tym samym wywiadzie, o którym wspomniałem kilka linijek wcześniej, zapytano go, czy nadal widzi siebie jako pisarza po śmierci: "Nie... Myślę, że napisałem wystarczająco dużo. W niebie chciałbym po prostu objąć moich rodziców, braci i siostry, wszystkich tych, których kochałem na ziemi. Moim piórem zobowiązałem się przekazać prawdę. Ale nie wiem, w jakim stopniu mi się to udało. Najważniejszą rzeczą dla mnie jest Boże miłosierdzie. Popełniłem wiele błędów, ale kiedy stanę przed Bogiem, wierzę, że nadal będzie uważał mnie za jednego ze swoich.

Eugenio Corti zmarł 4 lutego 2014 roku w Besana Brianza.

Mistrz życia i pisania

Vanda Corti, po życiu u boku swojego męża i dzieleniu ich sukcesów i porażek, powiedziała: "Rzeczywistość pisarza to jedno z wielu poświęceń... Poświęceń w tym sensie, że życie pisarza to życie studiów, ciężkie życie: nikt nie zdaje sobie z tego sprawy. To życie w samotności: trzeba umieć je zaakceptować, ponieważ wymaga ciszy, koncentracji, szacunku".

Życie i praca Eugenio Cortiego są dla mnie nieustannym źródłem inspiracji i nadziei, spokoju i cierpliwości.

Pani Vanda, z którą miałem zaszczyt i przyjemność rozmawiać przez telefon i której podarowałem moje książki w prezencie, opublikowała w 2017 roku książkę z pamiętnikami swojego męża z lat 1941-1948, "Il ricordo diventa poesia" ("Pamięć staje się poezją").. W dziennikach uderzyło mnie zdanie, które Eugenio Corti zacytował z "Bacche d'agrifoglio" Carlo Pastorino: "Ale nawet w przypadku opowiadania i powieści nie wystarczy wiedzieć, jak pisać, potrzebne są tematy. A te daje nam życie i długie doświadczenie. Dopiero w wieku czterdziestu lat jest się wystarczająco dojrzałym do takich spraw. Do tego wieku jest się jak dziecko, a ten, kto za dużo pisał w młodości, jest zrujnowany na zawsze... Zauważyłem, że są pisarze, którzy w wieku czterdziestu lat są już starzy: zebrali pszenicę w trawie. Horacy dał również taką radę: poczekaj. Pączkujące ziarno nie jest potrzebne: potrzebne są kłosy zboża".

Cierpliwość jest zatem niezbędna dla pisarza i dla artysty w ogóle, jako antidotum na żarliwość tych, którzy czują się powołani do niezwykle wzniosłej misji, powołania, do którego często czują się niezdolni i niegodni odpowiedzi: "Opatrzność ma wobec mnie specjalne plany. Czasami drżę na myśl o mojej niegodności bycia zwykłym środkiem w rękach Pana. Czasami myślę ze strachem, że Opatrzność zmęczyła się moją nędzą, moim niedostatkiem, moją niewdzięcznością i dlatego pozostawiła mnie, abym użył innego, aby osiągnąć cel, do którego zostałem przeznaczony; wtedy modlę się i działam, i wzywam Niebo, aż oto wyraźna pomoc Opatrzności w danym przypadku upewnia mnie, że Jego ręka zawsze kieruje mną w ten sam sposób: wtedy jestem szczęśliwy. Nie chcę, aby moje stwierdzenie, że Opatrzność ma dla mnie specjalny plan, było interpretowane jako akt pychy. Uniżam się, głoszę moją bezimienną nędzę, ale muszę powiedzieć, że tak jest, zaprzeczanie temu byłoby dla mnie jak zaprzeczanie istnieniu rzeczy materialnej, która jest przede mną". 

Kim więc jest pisarz, narrator, gawędziarz?

W starożytnych plemionach germańskich gawędziarz był nazywany "bern hard", dzielny z niedźwiedziami (stąd imię Bernard), ponieważ odpędzał niedźwiedzie i trzymał materialne i duchowe niebezpieczeństwa z dala od wioski. Był szamanem plemienia, repozytorium sztuk magicznych i zbiorowego ducha społeczności, w praktyce opiekunem człowieczeństwa (ze wszystkim, co ten termin oznacza) ludzi, których miał za zadanie chronić i zachęcać, których nadzieję miał obowiązek dawać i których tradycje miał obowiązek przekazywać. Kierkegaard dobrze to ujął: "Są ludzie, których los musi zostać poświęcony dla innych, w taki czy inny sposób, aby wyrazić ideę, a ja, z moim szczególnym krzyżem, byłem jednym z nich".

Szaman, paradygmat człowieka. Pisarz jest rycerzem, dzielnym mężczyzną uzbrojonym w pióro (dziś być może w klawiaturę komputera) i wiele abnegacji, który walczy z największym wrogiem człowieka, straszliwym potworem, o przerażającym wyglądzie i dzikim temperamencie, który pożera ludzi, a przede wszystkim połyka ich wspomnienia, marzenia, własną tożsamość: śmierć. Śmierć zatem rozumiana nie tylko jako fizyczne ustanie ziemskiej egzystencji, ale także jako unicestwienie tego, co wewnętrzne i duchowe, ergo nihilizm, brzydota, nuda, kłamstwo, lenistwo, przyzwyczajenie, a przede wszystkim, rzekłbym, zapomnienie, zapomnienie, zapomnienie.

Pisarz jest awangardą ludzkości i wybiera spontanicznie, na mocy daru kontemplacji przewyższającego innych ludzi (bardzo często otwartą i krwawiącą ranę, egzystencjalną melancholię doskonale opisaną przez Romano Guardiniego w "Portrecie melancholii"), aby zejść do bitwy, stawić czoła potworom, "niedźwiedziom", śmierci i walczyć z zapomnieniem, wykorzystując to piękno i prawdę, które kontempluje; A potem powraca, wśród swoich bliźnich, ranny, zmęczony i rozczarowany, widząc, że tutaj poniżej absolut, piękno i wieczna dobroć (właśnie realizm chrześcijańskiego artysty) nie panują. Swoim bliźnim doniesie, trochę jak pierwszy maratończyk (Filipides, znany jako "heterodroma": pisarz również może być "heterodromą", a może nawet bardziej "biodromą", kimś, kto biegnie przez całe życie tam iz powrotem między względnością a absolutem, śmiercią a życiem, satysfakcją z możliwości kontemplowania piękna i prawdy bardziej niż inni oraz żalem i nieszczęściem, że nie jest w stanie zobaczyć ich urzeczywistnienia na tej ziemi): "Οἶδα"! Znam to, o ludzie! Widziałem to! Widziałem to: wiem, kim jesteś, wiem, kim byłeś i kim zostałeś stworzony. Być może już tego nie wiecie, nie pamiętacie tego, nie wierzycie w to, ale wołam to do was, opowiadam wam to poprzez historie o czasach i ludziach, które mogą wydawać się odległe, ale chodzi o was: jesteście bogami, każdy z was jest; jesteście cenni, ważni, piękni, wieczni, jesteście bohaterami, których historia jest godna zapamiętania i przekazania na zawsze.

Chciałbym zakończyć kilkoma linijkami z "I più non ritornano", w którym Eugenio Corti wspomina swojego przyjaciela Zoilo Zorzi, dzielnego żołnierza, który zginął podczas odwrotu do Rosji:

"Plutony przygotowały się do wyjścia na linię. Już moja bestialska strona - która miała wtedy przewagę - cieszyła się, że ocalałem wraz z kolegami, gdy niespodziewanie wystąpił Zorzi i zrezygnowanym głosem poprosił pułkownika o dołączenie go do plutonu.

Jego rustykalna wenecka twarz jak zawsze wyglądała na szczerą i skromną.

Pamiętam, jak znosił kolegów we Włoszech, którzy krytykowali go, ponieważ on, z Akcji Katolickiej, nie spieszył się z niektórymi przemówieniami.

Pułkownik zgodził się na jego prośbę. Plutony natychmiast wyruszyły do Arbusova.

Bellini i ja patrzyliśmy w milczeniu, jak Zorzi odchodzi; nigdy więcej go nie zobaczymy.

Chciałbym, aby te kilka nieadekwatnych słów stało się hymnem ku jego pamięci, najlepszego ze wszystkich ludzi, których znałem w trudnych latach wojny.

Był prostolinijny, głęboko myślący i bardzo lubiany przez swoich żołnierzy. Był również bardzo odważny, jak przystało na prawdziwego mężczyznę.

Przez długi czas miałem nadzieję, że żyjesz, a twój głos wciąż odbijał się echem w jakiejś małej części tej bezkresnej krainy; i w ciszy czekałem na ciebie.

W międzyczasie śnieg stopnieje, twoje ubrania stracą sztywność lodu i będziesz leżał w błocie w słodkie wiosenne dni. A zanurzone w błocie i zgniliźnie czoło i oczy, które zawsze były zwrócone ku górze.

Złożyłem ci przysięgę, że wrócisz. Rozwiązalibyśmy ją razem.

Ale ty nie wróciłeś. Myślę, że jeszcze w wielu momentach tego marnego życia będę z tobą rozmawiał. Tak cienka jest zasłona, która oddziela to życie od twojego! Nadal będziemy chodzić razem, tak jak chodziliśmy obok siebie po stepowych ścieżkach w letnie dni.

Wisiała w słońcu, pamiętasz? Niekończący się śpiew przepiórki, głos tego smaku nieznanego, który nas otacza.

Być może twoje białe kości zmieszane z ziemią i trawą wciąż będą słyszeć tę rustykalną pieśń, wtedy tak sugestywną, i będzie ona brzmieć jak krzyk".

Gospel

Chrystus, Król prawdy. Uroczystość Chrystusa Króla (B)

Joseph Evans komentuje czytania na Uroczystość Chrystusa Króla (B), a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-21 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Uroczystość Chrystusa Króla wskazuje na drugie i ostateczne przyjście naszego Pana, przy końcu czasów, kiedy cała ludzkość - wszyscy, którzy kiedykolwiek żyli - staną przed Nim razem, a On będzie sądził każdego według jego uczynków. Wszystko, co ukryte, wyjdzie na jaw, dobroć sprawiedliwych zostanie ukazana wszystkim, oszustwo fałszywych zostanie zdemaskowane, a sprawiedliwość Boża zostanie w pełni usprawiedliwiona.

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje Chrystusa, który będzie sędzią. Ten, który będzie sądził wszystkich w sprawiedliwości i prawdzie, stoi samotnie przed skorumpowanym urzędnikiem, który może myśleć tylko w kategoriach światowych. "Czy jesteś królem żydowskim?". Piłat pyta Jezusa. Innymi słowy, czy zamierzasz zostać królem? Czy jesteś zagrożeniem dla rzymskiej władzy? Rzym, niegdyś wielkie imperium, dziś jest jedynie tematem lekcji historii i archeologii. Ale to, co jest uderzające w tym epizodzie, to sposób, w jaki stoły są odwrócone: Jezus, fizycznie związany i po ludzku bezsilny, wydaje się osądzać Piłata bardziej niż Piłat osądza jego. Całkowicie niezrażony Jezus po prostu podkreśla, że jego królestwo nie jest z tego świata i że chociaż jest królem, jego królewskość polega na "dawaniu świadectwa prawdzie".

Mamy tendencję do kojarzenia władzy, a nawet polityki, z fałszem. Jezus pomaga nam dostrzec, że prawdziwy autorytet jest nierozerwalnie związany z mówieniem prawdy. Najlepiej rządzimy sobą i sytuacją, gdy mówimy prawdę. Rzeczywiście, fundamentalną częścią objawienia królewskości Chrystusa, kiedy przyjdzie na końcu czasów, jest ujawnienie prawdy. Dokona tego podczas sądu powszechnego (por. Łk 8:17; 12:3; Ap 20:12-15). Królowie sądzą i z pewnością widzimy to w Bogu (por. Rdz 18:25; Ps 10:16-18; 98:9; Iz 33:22), a sprawiedliwość polega na rozeznawaniu i podążaniu za prawdą w każdej sytuacji. Chrystus jest takim królem, tak bardzo panuje w każdej sytuacji, że może bez lęku poddać się niesprawiedliwemu osądowi, samemu jasno wypowiadając prawdę, ale bez goryczy i gniewu (zob. też J 18:20-23). Królewskość Chrystusa na ziemi nigdy nie polegała na władzy doczesnej. W rzeczywistości zawsze jej unikał (por. J 6:15). Była to zawsze służba prawdzie i sprawiedliwości w głębokiej pokorze (zob. J 13:3-17). Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do naśladowania Chrystusa w Jego królewskości, która głosi prawdę, opanowując nasz strach i próżność, aby dawać świadectwo prawdzie w każdej sytuacji.

Homilia na temat czytań z Uroczystości Chrystusa Króla (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swoje nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Carlo Acutis ma zostać ogłoszony świętym w 2025 r.

Rozważanie, że "świeccy nie są ostatni, ale mają własne charyzmaty, którymi przyczyniają się do misji Kościoła"; zapowiedź kanonizacji bł. Carlo Acutisa podczas Jubileuszu Młodzieży w 2025 r.; światowe spotkanie na temat praw dziecka i tysiąc dni wojny w Ukrainie, zajęły dziś rano serce papieża.

Francisco Otamendi-20 listopad 2024-Czas czytania: 3 minuty

Jako kontynuacja jego katechez w Publiczność Papież Franciszek ogłosił dziś rano kanonizację Jana Pawła II, w której powiedział, że "świeccy nie są rodzajem zewnętrznych współpracowników lub oddziałów pomocniczych duchowieństwa, ale mają własne charyzmaty i dary, którymi mogą przyczynić się do misji Kościoła". Błogosławiony Carlo AcutisMłody Włoch, który zmarł w wieku 15 lat na piorunującą białaczkę i charakteryzował się wielką miłością do Eucharystii. 

Ponadto papież wskazał również na kanonizację błogosławionego Pier Giorgio Frassatiego. Błogosławiony Karol Acutis zostanie kanonizowany podczas Jubileuszu Młodzieży w dniach 25-27 kwietnia 2025 r., natomiast Pier Giorgio Frassati zostanie wyniesiony na ołtarze podczas Jubileuszu Młodzieży, który odbędzie się w dniach 28 czerwca - 3 sierpnia przyszłego roku.

Duch Święty przemawia przez charyzmaty

Decyzja papieża wpisuje się w temat audiencji w środę 20 listopada, podczas której katecheza papieża Franciszka skupiła się na temacie "Dary Oblubienicy. Charyzmaty, dary Ducha dla dobra wspólnego", w oparciu o pierwszy List św. Pawła do Koryntian (1 Kor 12, 4-7.11).

Papież rozpoczął od podkreślenia, że "w ostatnich trzech katechezach mówiliśmy o uświęcającym działaniu Ducha Świętego, które dokonuje się w sakramentach, w modlitwie i poprzez naśladowanie przykładu Matki Bożej". 

Dziś jednak zasugerował wsłuchanie się w to, "co mówi słynny tekst Soboru Watykańskiego II: 'Co więcej, sam Duch Święty nie tylko uświęca i kieruje Ludem Bożym przez sakramenty i misteria oraz przyozdabia go cnotami, ale także rozdziela szczególne łaski między wiernych każdego stanu, rozdzielając swe dary każdemu tak, jak chce'" (Lumen Gentium, 12)". Następnie odniósł się do "tego drugiego sposobu, w jaki Duch Święty działa w Kościele, którym jest działanie charyzmatyczne".

Docenianie roli świeckich w Kościele

"Po pierwsze, charyzmat jest darem udzielonym dla dobra wspólnego, dla dobra Kościoła, a nie dla własnego uświęcenia; a po drugie, charyzmat jest darem udzielonym "jednemu" lub "niektórym" w szczególności, a nie wszystkim w ten sam sposób, i to odróżnia go od łaski uświęcającej, cnót teologalnych i sakramentów, które są identyczne i wspólne dla wszystkich", powiedział Ojciec Święty.

Papież dodał również, że "zrozumienie bogactwa charyzmatów pomaga nam docenić rolę charyzmatów w życiu Kościoła". świecki w Kościele, ponieważ świeccy posiadają własne charyzmaty i dary, którymi w szczególny sposób przyczyniają się do jego misji w świecie. Nie są to spektakularne zdolności, ale zwyczajne dary, które nabierają niezwykłej wartości, ponieważ są inspirowane przez Ducha Świętego.

W tym sensie Papież podkreślił w swojej katechezie, że "Benedykt XVI powiedział: "Patrząc na historię epoki posoborowej, można rozpoznać dynamikę prawdziwej odnowy, która często przybierała nieoczekiwane formy w żywych momentach i która czyni niemal namacalną niewyczerpaną żywotność Kościoła, obecność i skuteczne działanie Ducha Świętego".

Charyzmaty w służbie Kościoła

W pozdrowieniu skierowanym do pielgrzymów w różnych językach Następca Piotra zachęcał: "Prośmy Ducha Świętego, aby pozwolił nam wzrastać w cnocie miłości, abyśmy odkrywali i wykorzystywali nasze charyzmaty w służbie Kościołowi i byli wdzięczni za charyzmaty innych, uznając, że przyczyniają się one do dobra wszystkich. Niech Pan wam błogosławi, a Święta Dziewica niech was strzeże".

"Musimy na nowo odkryć charyzmaty, ponieważ oznacza to, że promocja świeckich, a w szczególności kobiet, jest rozumiana nie tylko jako fakt instytucjonalny i socjologiczny, ale w wymiarze biblijnym i duchowym" - podkreślił Franciszek.

Wreszcie, po przypomnieniu, że świeccy "Podkreślił, że "mówiąc o charyzmatach, musimy natychmiast rozwiać nieporozumienie: utożsamianie ich ze spektakularnymi i nadzwyczajnymi darami i zdolnościami; zamiast tego są to zwykłe dary, każdy ma swój własny charyzmat, które nabierają niezwykłej wartości, gdy są inspirowane przez Ducha Świętego i wcielane w sytuacje życia z miłością".

Na zakończenie papież stwierdził, że "miłość pomnaża charyzmaty, sprawia, że charyzmat jednej osoby staje się charyzmatem wszystkich".

Ukraina: Dialog ma zastąpić broń

Papież ogłosił również Światowe Spotkanie na rzecz Praw Dziecka 3 lutego w Rzymie (został sfotografowany z dziesiątkami dzieci na Placu Świętego Piotra) i z ogromnym żalem przypomniał tysiąc dni wojny na Ukrainie, wzywając do "dialogu, który zastąpi broń". W tym kontekście odczytał kilka akapitów z listu skierowanego do niego przez studenta ukraińskiego uniwersytetu.

Papież przypomniał również o przypadającej w najbliższą niedzielę uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata oraz jutrzejszym święcie Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, w którym obchodzony jest Dzień pro Orantibus.

AutorFrancisco Otamendi

Ameryka Łacińska

Biskupi Chile przeciwko rządowemu dekretowi o edukacji religijnej

Ministerstwo Edukacji Chile wydało dekret modyfikujący przepisy dotyczące edukacji religijnej, wywołując krytykę ze strony Kościoła katolickiego i innych wyznań, które twierdzą, że dekret narusza wolność religijną i autonomię wyznań w zakresie określania przydatności nauczycieli religii, umożliwiając interwencję państwa w wewnętrzne decyzje.

Pablo Aguilera L.-20 listopad 2024-Czas czytania: 2 minuty

W dniu 2 września 2024 r. chilijskie Ministerstwo Edukacji, zaskakując Kościół katolicki i inne wyznania religijne, wydało dekret - nr 115 - zmieniający ważne aspekty edukacji religijnej w szkołach w kraju, modyfikując Dekret Najwyższy nr 924 z 1983 roku. Został on wysłany do Generalnego Kontrolera Republiki w celu "toma de razón" (zatwierdzenia).

Autonomia wyznań 

Konferencja Episkopatu przedstawiła napisane z ich zastrzeżeniami w Biurze Kontrolera, wspieranym przez Narodowy Komitet Edukacji Ewangelickiej (CONAEV), który poparł wniosek, i oczekuje się, że inni przywódcy religijni zrobią to samo. Argumentuje się, że nowy dekret szkodzi wolności religijnej i poważnie wpływa na autonomię wszystkich wyznań religijnych w zakresie określania przydatności osób, które mogą nauczać religii. Dzieje się tak, ponieważ ustanawia procedurę, w której państwo interweniowałoby w przypadku cofnięcia lub odmowy wydania świadectwa przydatności, weryfikując decyzje władz religijnych. 

Zgodnie z przedstawionymi argumentami państwo musi uznać autonomię wyznań w zakresie regulowania ich własnych spraw, w tym określania przydatności nauczycieli, którzy nauczają religii, co jest podstawową częścią wolności religijnej, prawa do zrzeszania się i prawa do edukacji. Wskazał, że nauczanie religii nie jest równoważne z nauczaniem innego przedmiotu. 

Odpowiedni nauczyciele religii

Zgodnie z Międzynarodowym Paktem Praw Obywatelskich i Politycznych, wolność ta obejmuje nauczanie ich doktryn, co oznacza, że wyznania mają prawo decydować, kto jest wykwalifikowany do przekazywania ich przekonań. Dekret nr 115 uniemożliwia jednak wyznaniom religijnym łączne wymaganie kwalifikacji zawodowych i świadectwa przydatności, uniemożliwiając kompleksową ocenę elementów niezbędnych do oceny nauczycieli religii. Zmiana ta nie tylko zdenaturalizowałaby świadectwo przydatności, ale także ograniczyłaby prawo wyznań do zagwarantowania doktrynalnej i moralnej prawości tych, którzy nauczają wiary.

Dekret stanowi, że o świadectwo zdatności należy wystąpić tylko raz, czyniąc je stałym, co byłoby niezgodne ze zmiennym charakterem zdatności w kategoriach doktrynalnych i moralnych. Ponadto wprowadzono nowe terminy i wymagania, które zobowiązują władze religijne do udzielenia odpowiedzi i uzasadnienia odmowy wydania świadectwa w ciągu 30 dni, co zdaniem Konferencji stanowi nadmierną ingerencję państwa w czas, jaki wyznania te potrzebują na ocenę nauczycieli, poważnie ograniczając ich autonomię.

Wniosek Kościoła ma na celu kompleksową rewizję dekretu w świetle KonstytucjaMinisterstwo Edukacji, zgodnie z międzynarodowymi traktatami i prawami uznającymi i gwarantującymi wolność religijną, aby nie przyjmowało do wiadomości wyżej wymienionego dekretu i zwróciło go do Ministerstwa Edukacji.

AutorPablo Aguilera L.

Argumenty

Kryzys Kościoła w Holandii w połowie XX wieku

Ten drugi artykuł na temat katolicyzmu w Holandii dotyczy roli Kościoła w czasie II wojny światowej i w okresie powojennym.

Enrique Alonso de Velasco-20 listopad 2024-Czas czytania: 6 minuty

Artykuły z serii Historia Kościoła w Holandii:

Jak widzieliśmy w pierwszy artykuł Jeśli chodzi o Kościół w Holandii, po reformacji protestanckiej nastąpił długi okres (1573-1795), w którym holenderska prowincja kościelna stała się krajem misyjnym, a katolicy byli poważnie dyskryminowani, co skutkowało stopniowym spadkiem ich liczby i obniżeniem poziomu wykształcenia, ich pozycji ekonomicznej, a tym samym ich wpływu na społeczeństwo. Po przywróceniu hierarchii w 1853 r. (38% ludności było wówczas katolikami), katoliccy biskupi i księża, wspierani przez zakony i zgromadzenia zakonne, podjęli liczne inicjatywy, aby pomóc ludności katolickiej wyjść z tragicznej sytuacji ignorancji religijnej, zacofania i ubóstwa. 

Niewielu świeckich miało niezbędne wykształcenie, siłę ekonomiczną i wpływy społeczne, aby przyczynić się do tego duchowego i społecznego odrodzenia katolików. Tak więc od początku "katolickiego odrodzenia" główną rolę odgrywali - z konieczności - duchowni i zakonnicy. Czy przyczyniło się to do pewnej bierności świeckich w budowaniu bardziej sprawiedliwego i chrześcijańskiego społeczeństwa, a także w ich osobistej odpowiedzialności jako obywateli i chrześcijan? Prawdopodobnie tak.

Rewitalizacja katolicka

W każdym razie, zadanie rewitalizacji katolików zostało podjęte z wigorem, a wyniki szybko się zmaterializowały: budowali kościoły, zakładali szkoły i szpitale, wydawali gazety i inne media oraz utworzyli partię polityczną, aby dochodzić swoich praw. Do połowy XX wieku katolicy odzyskali większość swoich praw kulturowych, społecznych i ekonomicznych w stosunku do swoich protestanckich rodaków. Zorganizowali się w taki sposób, że stworzyli dość jednolitą polityczną, społeczną i medialną grupę nacisku lub projekt, związany z "kolumną katolicką", którą niektórzy nazywali "sprawą katolicką" ("Roomsche Zaak's"), w której życie duchowe stopniowo zajmowało drugie miejsce, a ruch społeczny mający na celu pomoc katolikom był na pierwszym miejscu. 

W ramach tego projektu Kościół - a w szczególności duchowieństwo - zyskał ogromną władzę, bardzo przydatną w pomaganiu ludności katolickiej, choć nie tylko w sferze duchowej. W niektórych przypadkach dochodziło do ekscesów i partyjniactwa, powstał duch grupowy, który mógł łatwo stłumić uzasadnione pragnienie wolności w sprawach doczesnych. Nie sprzyjało to rozwojowi wewnętrznej wolności katolików, wolności tak głęboko zakorzenionej w holenderskiej idiosynkrazji. Pod wieloma względami holenderscy świeccy rozwinęli niezdrową zależność od duchowieństwa, które zwalniało ich - lub tak im się wydawało - z osobistej odpowiedzialności.

Prawdziwa wolność

Jeśli wolność pomaga nam żyć zgodnie z moralnością Chrystusa, zrozumiałe jest, że brak wewnętrznej wolności (i nadmierna zależność od duchowieństwa) może prowadzić najpierw do przytłoczenia, rozgoryczenia doświadczeniem wiary, postrzeganej przede wszystkim jako obowiązek, a ostatecznie do odrzucenia chrześcijańskiego życia i moralności.

Podsumowując, perspektywy Kościoła w Holandii w połowie XX wieku wydawały się doskonałe: co roku wyświęcano około 400 księży (regularnych i świeckich, dane z lat 1936-1945), było około 4 milionów wiernych posłusznych hierarchii, ze średnią frekwencją na Mszy Świętej wyższą niż w pozostałej części Europy; na 100 katolików przypadał jeden ksiądz lub zakonnik (w Hiszpanii 0,42, w Belgii 0,79, we Francji 0,45), z imponującymi strukturami wydajności i organizacji, zawsze na polecenie episkopatu. Kościół holenderski wydawał się być niezniszczalną fortecą w służbie Rzymu i taka sytuacja utrzymywała się przynajmniej na zewnątrz aż do lat sześćdziesiątych XX wieku.

II wojna światowa

II wojna światowa, wraz z inwazją armii niemieckiej na kraj, była ciężką próbą dla wszystkich Holendrów. Biskupi, na czele z prymasem Holandii i arcybiskupem Utrechtu, Johannesem de Jongiem, gdy tylko otrzymali wiadomość, że pro-naziści infiltrują stowarzyszenia katolickie, aby wykorzystać je do własnych celów, zadekretowali, że wszyscy katolicy powinni się z nich wycofać, co nastąpiło natychmiast. Ten sposób stawiania oporu najeźdźcy tylko zwiększył prestiż biskupów. 

Biskup de Jong nie przebierał w słowach i wydał szereg odezw wzywających katolików do niekolaborowania w żaden sposób z niesprawiedliwymi działaniami najeźdźcy: w niedzielę 21 lutego 1943 r. we wszystkich katolickich kościołach odczytano deklarację protestu przeciwko nazistowskim zbrodniom na Żydach i obywatelach Holandii. W odwecie niemieckie władze okupacyjne zareagowały bardzo ostro: Komisarz Rzeszy w Holandii, Arthur Seyss-Inquart, nakazał deportację wszystkich ochrzczonych katolickich Żydów (którzy do tej pory byli oszczędzani). Chociaż wielu z nich zdołało się ukryć, dla wielu innych (w tym Edyty Stein i jej siostry Rosy) ta "razzia" oznaczała śmierć. Pomimo niezłomności biskupa de Jonga i innych przywódców protestanckich, trzy czwarte Żydów mieszkających w Holandii zginęło podczas wojny, głównie w obozach koncentracyjnych.

Po wojnie

Podczas wojny różne grupy ludności cierpiały razem i musiały ze sobą współpracować, aby przetrwać i oprzeć się ciemiężcy. Dla wielu - i to nie tylko katolików - doświadczenie to było decydujące dla szacunku i docenienia osób należących do "innych kolumn". Chociaż po wojnie związki wyznaniowe zaczęły ponownie funkcjonować i wznowiły swoją działalność, pierwsze pęknięcia w kolumnach zostały już spowodowane. Szczególnie wśród intelektualistów rozpoczął się proces - znany jako "doorbraak" - otwartości, zbliżenia z protestantami, liberałami i - przede wszystkim - socjalistami, co często szło w parze z krytycznym stosunkiem do hierarchii, która wciąż zdawała się trzymać katolickiej "kolumny".

W 1954 roku holenderscy biskupi ogłosili "Mandement" (dosłownie "przykazanie" lub "mandat"), dokument, w którym wzywali katolików do pozostania zjednoczonymi i wiernymi swojej wierze, a w tym celu do dalszego wspierania - nawet swoim głosem w przypadku wyborów - instytucji wyznaniowych. Biskupi ostrzegli wiernych przed wrogami katolicyzmu, wymieniając w szczególności liberalizm, bezbożny humanizm, marksizm i Holenderskie Stowarzyszenie na rzecz Reformy Seksualnej. Adhortacja zakończyła się groźbą kar kanonicznych dla katolików będących członkami lub sympatykami socjalistycznych związków zawodowych. 

"Mandement"

Jednym z powodów, dla których opublikowano ".Mandement"Kościół katolicki" został ukształtowany przez symptomy choroby, które były widoczne wśród katolików od kilku dekad. Dzięki temu pismu biskupi wierzyli, że mogą powstrzymać proces "rozłamu" lub rozpadu katolickiej kolumny, który miał miejsce. Jednak według niektórych wybitnych katolików ewolucja w holenderskim Kościele katolickim była nie do powstrzymania, a "Mandement" był już przestarzały od dnia jego publikacji.

Niezależnie od "Mandement" biskupów, pewne jest, że okres powojenny charakteryzował się nowym optymizmem: przekonaniem - lub pragnieniem - że to, co stare, staromodne, zamknięte ("kolumny"?) minęło i nadeszła nowa era, nowe, nowoczesne, otwarte społeczeństwo. Temu optymizmowi bardzo pomogła silna współpraca międzynarodowa i rozwój gospodarczy, ułatwiony przez Plan Marshalla, który przyniósł dobrobyt i perspektywę trwałego pokoju po wielu latach wyrzeczeń spowodowanych dwiema wielkimi wojnami i międzywojennym kryzysem gospodarczym.

Czas zmian w Kościele

Ta postawa otwartości na nowe z pewnością nie była wyjątkowa dla Holandii; wpłynęła również na myślenie naukowe, filozoficzne i teologiczne na całym świecie. Stanowisko katolików wobec nauk humanistycznych przybrało niezwykły obrót, a nauki społeczne i psychologia stały się przedmiotem badań i publikacji, zwłaszcza w niektórych krajach o silniejszej tradycji filozoficznej. 

W latach pięćdziesiątych XX wieku szereg innowacji ideologicznych przyciągnął uwagę wielu teologów i filozofów, w tym holenderskich. Francuska "nouvelle théologie", a później, równolegle, teologia transcendentalna szkoły Karla Rahnera w Niemczech, były szeroko czytane i przekazywane holenderskiej opinii publicznej w sposób informacyjny, dzięki arsenałowi publikacji oraz kanałów radiowych i telewizyjnych do dyspozycji katolickiej "kolumny". 

Oba nurty teologiczne chciały nawiązać dialog między tradycją katolicką a "światem". W tym celu poszukiwały nowych podstaw naukowych w metodzie historyczno-krytycznej stosowanej w teologii biblijnej i dogmatycznej. Jednym z teologów, który najbardziej przyswoił sobie te nowe idee i który wywarł największy wpływ na opinię publiczną w Holandii, był belgijski dominikanin Edward Schillebeeckx, profesor w Nijmegen. 

Konsekwencje nowej teologii

Wielki szacunek holenderskich katolików dla ich instytucji i biskupów, a także niewielka tradycja spekulatywno-teologiczna wiernych, być może wyjaśniają, jak to możliwe, że tak nowatorskie idee zostały tak nagle przyjęte przez wielkie masy bez żadnego zmysłu krytycznego i bez możliwości zintegrowania ich z tradycją Kościoła, dryfując w wielu przypadkach w kierunku stanowisk, które nie były do końca katolickie, a nawet chrześcijańskie.

Oprócz teologów, najbardziej wpływowi katoliccy intelektualiści - w tym niektórzy świeccy - wkrótce zmienili swoje filozoficzne ramy odniesienia. Nowy układ odniesienia składał się niemal wyłącznie z fenomenologii egzystencjalnej. Była to nazwa nadana w Holandii wszystkim nurtom filozoficznym i psychologicznym o charakterze empirycznym, w których nauki społeczne i antropologia zajmowały ważne miejsce, ale bez ontologicznej kotwicy metafizyki. 

Oprócz przyczynienia się do odnowy myśli i teologii - co jest niezaprzeczalną zasługą - fenomenologia egzystencjalna i nowe idee teologiczne spowodowały, że wielu myślicieli zerwało z tradycyjnym katolickim dziedzictwem kulturowym. Ta zmiana intelektualnych ram odniesienia zaczęła już przed latami 50. erodować dotychczasowe neotomistyczne podstawy teologiczne, które stały się przestarzałe, ponieważ nie zostały tak naprawdę przyswojone, ale być może tylko mechanicznie powtórzone. 

Przegląd Kościoła w Holandii

Krótko mówiąc, nie można oprzeć się wrażeniu, że holenderskiemu katolicyzmowi, pośród bujności organizacji i zewnętrznego aparatu, brakowało wnętrza. Już w 1930 r. można było przeczytać w katolickim czasopiśmie interesującą analizę holenderskiego katolicyzmu: "Czego nam brakuje, czyż nie "Ducha, który daje życie"? Czy nie jest możliwe, że pozwoliliśmy sobie na letarg w naszym zewnętrznym sukcesie i dlatego zbytnio zaniedbaliśmy wnętrze?

Możemy podsumować, mówiąc, że Kościół w Holandii do lat sześćdziesiątych XX wieku jawił się jako imponujący gmach, ale wewnątrz niego zachodziła seria gwałtownych zmian, które miały mieć katastrofalne konsekwencje: kryzys, który zostanie omówiony w następnym artykule.

AutorEnrique Alonso de Velasco

Więcej
Powołania

Vinel Rosier: "Kościół na Haiti podtrzymuje nadzieję ludzi".

Vinel Rosier jest haitańskim księdzem, który pracuje z młodymi ludźmi w swoim kraju, aby nie stracili nadziei w obliczu obecnego kryzysu.

Przestrzeń sponsorowana-19 października 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Vinel Rosier urodził się 10 października 1989 roku w Cavaillon, HaitiJest trzecim w rodzinie z czwórką dzieci. Diakonat przyjął 25 maja 2019 r., a święcenia kapłańskie przyjął 31 sierpnia tego samego roku w katedrze w Les Cayes na Haiti. Jego pierwszym zadaniem duszpasterskim było bycie wikariuszem w parafii Sacré-Cœur des Cayes, które to zadanie łączył z kierowaniem parafią. Ruch KIROProjekt był realizowany przez młodych chrześcijan, wraz z nauczaniem katechizmu w szkołach średnich i prowadzeniem wstępnych zajęć biblijnych dla młodych ludzi, którzy mieli wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego.

Jak odkryłeś swoje powołanie do kapłaństwa?

-Jako dziecko przygotowywałem się do Pierwszej Komunii Świętej w szkole prowadzonej przez siostry zakonne. W jednej z klas jedna z zakonnic zapytała, kim chcemy zostać, gdy dorośniemy, a ja odpowiedziałem, że chcę być księdzem. To pragnienie rosło we mnie, a zachęcił mnie do tego fakt, że dołączyłem do grupy ministrantów, którzy pomagali podczas mszy. Byłem pod wrażeniem dyspozycyjności księży i ich gotowości do służby. Po pewnym czasie poprosiłem proboszcza o wysłanie mnie na rozeznanie powołania i tak robiłem przez dwa lata, aż w 2010 roku rozpocząłem program propedeutyczny. 

Jaka była reakcja twojej rodziny i przyjaciół, gdy powiedziałeś im, że chcesz zostać księdzem?

-Chociaż na początku wśród moich krewnych był pewien niepokój i sprzeciw, ostatecznie byli szczęśliwi. Moja rodzina myślała, że nie będę już mógł chodzić do mojej dzielnicy, że będę miał innych przyjaciół i inną rodzinę. Ale ostatecznie ich radość przeważyła nad zapobiegliwością, ponieważ oddanie księdza Kościołowi jest powodem do dumy dla rodziny. Moi przyjaciele, zwłaszcza koledzy z klasy, początkowo czuli to samo niezadowolenie, ale kiedy zobaczyli moją determinację, by wstąpić do seminarium, w końcu zaakceptowali mój wybór.

Jak opisałbyś Kościół na Haiti?

-Haiti było krajem w przeważającej mierze katolickim, tak bardzo, że wielka pobożność maryjna ludzi była źródłem cudownej interwencji Matki Bożej, gdy epidemia ospy spustoszyła ludność. 8 grudnia 1942 r. prezydent kraju zezwolił władzom kościelnym na poświęcenie Haiti Matce Bożej Nieustającej Pomocy.

Jednak między końcem XIX a początkiem XX wieku protestantyzm zaczął się rozwijać. Wraz z okupacją Haiti przez Stany Zjednoczone nastąpiła dalsza konsolidacja obecności protestantów na Haiti, co spowodowało upadek katolicyzmu w tym kraju. 

Chociaż obecność katolicyzmu jest nadal silna w tym kraju. Prawdą jest, że nasz Kościół jest całkowicie zależny od pomocy zagranicznej, ale przy naszych ograniczonych zasobach staramy się wspierać ludzi tam, gdzie państwo jest nieobecne. 

Pomimo wszystkich problemów i trudności, Kościół na Haiti pozostaje źródłem nadziei, pracując na lepsze jutro.

Jakie wyzwania stoją przed Kościołem w twoim kraju?

-Z powodu niestabilnej sytuacji politycznej wyzwania stojące przed Kościołem stają się coraz bardziej intensywne. Niemal każdego dnia jesteśmy świadkami masowej przemocy ze strony bezkarnych gangów. Każdego dnia widzimy akty morderstw i bandytyzmu. Gangi sieją terror i rozpacz, dlatego ludzie wychodzą na ulice, aby uciec, czasem nawet nie wiedząc, dokąd zmierzają.

Haiti jest krajem realnie zagrożonym, ponieważ instytucje państwowe stały się kruche, a przywódcy nie są w stanie ustabilizować sytuacji. Kościół ma tu rolę do odegrania, przypominając nam o pilnej potrzebie transformacji mentalności. 

Kościół na Haiti pracuje nad tym, by nie zniechęcać zwłaszcza młodych ludzi i Haitańczyków jako całości, i podtrzymuje nadzieję ludzi poprzez swoją misję prorocką i interwencje na polu charytatywnym.

Co najbardziej doceniasz w treningu w Rzymie? 

-To, co najbardziej doceniam w mojej edukacji, to szerokie spojrzenie, które zdobyłem na uniwersytecie. Odkryłem inne kultury dzięki naszym spotkaniom i wymianom ze studentami z innych krajów. Udało mi się nawiązać przyjaźnie i odkryć wiele bogactwa i piękna. 

Świat

Pius XII i narodowy socjalizm

Początki czarnej legendy o Piusie XII można datować na 20 lutego 1963 roku, kiedy to odbyła się premiera sztuki Rolfa Hochhutha "The Vicar". Sztuka ta przedstawiała Piusa XII jako pozbawionego skrupułów cynika, który mając obsesję na punkcie walki z komunizmem, usprawiedliwiał, a nawet wspierał działania nazistów.

José M. García Pelegrín-19 października 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

Papież Pius XII reprezentuje prawdopodobnie najbardziej dramatyczny przypadek transformacji w postrzeganiu przez opinię publiczną w XX wieku. Jak zauważa historyk i dziennikarz Sven Felix Kellerhoff, "prawdopodobnie nie ma innej postaci historycznej o globalnej randze, która, podobnie jak Eugenio Pacelli, w tak krótkim czasie po swojej śmierci przeszła od bycia powszechnie szanowanym wzorem do naśladowania do osoby potępionej przez większość".

Za życia i w chwili śmierci 9 października 1958 r. Pius XII cieszył się niekwestionowanym międzynarodowym prestiżem, co znalazło odzwierciedlenie w takich wydarzeniach, jak jego pojawienie się na okładce Time'a z cytatem "Dziełem sprawiedliwości jest pokój". W Niemczech poświęcono mu ulice i aleje, a izraelska premier Golda Meir opisała go jako "wielkiego przyjaciela narodu izraelskiego".

Naczelny rabin Rzymu, Israel Zolli, który później przeszedł na katolicyzm i przyjął imię Eugeniusz na cześć papieża, bronił tego stanowiska: "Żaden bohater w historii nie dowodził tak wojowniczą armią, jaką Pius XII zmobilizował przeciwko Hitlerowi. Poprowadził bezkrwawą, ale nieustępliwą bitwę". Naczelny rabin Jerozolimy, Isaac Herzog, powiedział w 1944 roku: "Naród Izraela nigdy nie zapomni tego, co Jego Świątobliwość robi dla naszych nieszczęsnych braci i sióstr w tej najtragiczniejszej godzinie". Związek Włoskich Gmin Żydowskich wybił nawet złoty medal na jego cześć.

Pius XII, papież Hitlera?

Wkrótce jednak postrzeganie to uległo radykalnej zmianie, do tego stopnia, że w 1999 roku John Cornwell opublikował książkę zatytułowaną "Hitler's Pope". Początki czarnej legendy o papieżu Pacellim można datować na 20 lutego 1963 r., kiedy to odbyła się premiera sztuki "The Vicar" autorstwa Rolfa Hochhutha. Sztuka ta przedstawiała Piusa XII jako pozbawionego skrupułów cynika, który mając obsesję na punkcie walki z komunizmem, usprawiedliwiał, a nawet wspierał działania nazistów. Każdy, kto jest zaskoczony, że sztuka może mieć taki wpływ, nie docenia siły fikcji - pomyślmy na przykład o "Kodzie Da Vinci".

Rzeczywistość historyczna jednak zdecydowanie zaprzecza tej charakterystyce. Już w 1924 r., kiedy był nuncjuszem apostolskim w Monachium, Pacelli wykazał się wyjątkową dalekowzrocznością, gdy telegrafował do watykańskiego Sekretariatu Stanu: "Narodowy socjalizm jest najpoważniejszą herezją naszych czasów". Stwierdzenie to jest szczególnie znaczące, biorąc pod uwagę, że w tym czasie Kościół uznał komunizm za swoje główne zagrożenie.

Sami nazistowscy przywódcy uważali go za jednego ze swoich najgroźniejszych wrogów. Joseph Goebbels w swoim dzienniku wspomina o Piusie XII ponad sto razy, zawsze w ostrzegawczym tonie. Na przykład, w odniesieniu do papieskiego orędzia bożonarodzeniowego z 1939 roku, Goebbels zanotował: "Pełne bardzo kąśliwych i ukrytych ataków przeciwko nam, przeciwko Rzeszy i narodowemu socjalizmowi.

Akt protestu

Punkt zwrotny w sprzeciwie Pacellego wobec nazistowskiego reżimu nastąpił w czasie, gdy był sekretarzem stanu za pontyfikatu Piusa XI. Był on jednym z głównych architektów przełomowej encykliki "Mit brennender Sorge"Tytuł encykliki został przez niego osobiście zmodyfikowany, zastępując słowo "großer" ("z wielką troską") słowem "brennender" ("z palącą troską"). Encyklika ta, jedyna napisana w języku innym niż łacina, była najważniejszym aktem protestu podczas dwunastu lat nazistowskiego reżimu. Jej potajemna dystrybucja w Niemczech pozwoliła na jednoczesne odczytanie jej z ambon licznych kościołów katolickich.

Nazistowski odwet był natychmiastowy i dotkliwy: oprócz systematycznego palenia kopii, aresztowano ponad 1100 księży, a 304 z nich ostatecznie deportowano do Dachau. Wydarzenia te pozostawiły niezatarty ślad na sumieniu Pacellego, który zdał sobie sprawę, że publiczne kwestionowanie nazistowskiego reżimu może mieć druzgocące konsekwencje dla katolików.

Pius XII i żydowscy uchodźcy

Podczas niemieckiej okupacji RomaMiędzy 10 września 1943 r. a 4 czerwca 1944 r. bezpośrednia interwencja Piusa XII miała kluczowe znaczenie dla ocalenia rzymskich Żydów. Papież nakazał otworzyć nie tylko klasztory klauzurowe, ale także Watykan i swoją letnią rezydencję w Castelgandolfo, aby dać schronienie prześladowanym. Liczby mówią same za siebie: 4 238 rzymskich Żydów znalazło schronienie w 155 klasztorach w mieście, kolejne 477 zostało przyjętych w Watykanie, a około 3 000 kolejnych znalazło ochronę w Castelgandolfo.

W samym pokoju papieskim urodziło się kilka ciężarnych Żydówek; urodziło się tam około 40 dzieci, a wiele z nich w dowód wdzięczności otrzymało imię Eugeniusz lub Pius. Jak zauważa historyk Michael Hesemann: "W żadnym kraju w okupowanej przez nazistów Europie nie przeżyło tak wielu Żydów jak we Włoszech; w żadnym innym mieście nie było ich tak wielu jak w Rzymie, dzięki Piusowi XII i jego mądrej inicjatywie.

Krytycy, którzy zarzucają Piusowi XII, że nie protestował w wystarczającym stopniu wobec nazistowskich władz, ignorują konsekwencje, jakie takie protesty mogły przynieść. Najbardziej ilustracyjnym przypadkiem jest katolicki biskup Utrechtu w sierpniu 1942 r.: jego publiczny protest przeciwko deportacji Żydów w Holandii spowodował, że naziści objęli deportacjami również katolików pochodzenia żydowskiego. Wśród ofiar była Edyta Stein, nawrócona z judaizmu na chrześcijaństwo zakonnica karmelitańska. 

Już w 1942 r. Pius XII skomentował to swojemu powiernikowi Don Pirro Scavizzi: "Protest z mojej strony nie tylko nie pomógłby nikomu, ale rozpaliłby gniew przeciwko Żydom i zwielokrotnił okrucieństwa. Mógłby wzbudzić pochwałę cywilizowanego świata, ale dla biednych Żydów spowodowałby tylko bardziej okrutne prześladowania niż te, których doświadczyli".

Badanie historyczne

Po publikacji "Le Bureau - Les juifs de Pie XII" (wydanie włoskie: "Pio XII e gli ebrei") autorstwa Johana Ickxa, dyrektora Archiwum Historycznego Departamentu Stosunków z Państwami Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej, ujawniono zarówno sukcesy, jak i ograniczenia dyplomacji watykańskiej podczas II wojny światowej. Ickx przeanalizował dokumenty z pontyfikatu Piusa XII (1939-1958), otwarte do badań w marcu 2020 roku. Na 400 stronach podzielonych na 18 rozdziałów dokumentuje rozległą sieć dróg ucieczki dla prześladowanych zorganizowaną przez papieża, wraz z siecią duchownych rozsianych po całej Europie, których jedynym celem było ratowanie życia.

Jednym z najważniejszych odkryć Ickxa jest to, że Pius XII ustanowił na początku wojny specjalną jednostkę w Sekretariacie Stanu, poświęconą wyłącznie rozpatrywaniu próśb o pomoc od prześladowanych Żydów w Europie. To "biuro" centralizowało informacje na temat deportacji, łapanek i systematycznej eksterminacji w nazistowskich obozach koncentracyjnych. Dokumentacja pokazuje, że biuro to działało na bezpośrednie polecenie papieża. Ickx rysuje paralelę z "listą Schindlera", nazywając ją "listą Pacellego", choć przyznaje, że stworzenie dossier nie gwarantowało udanej interwencji w każdym przypadku.

Znaczącym przykładem był protest monsignora Cesare Orsenigo, następcy Eugenio Pacellego na stanowisku nuncjusza apostolskiego w Berlinie, skierowany do władz niemieckich w kwietniu 1940 r. w sprawie nieludzkiego traktowania polskich księży w obozach koncentracyjnych, zwłaszcza w Sachsenhausen. We wrześniu tego samego roku Orsenigo ponownie interweniował w imieniu katolickich księży przebywających w odosobnieniu. Nazistowski reżim odmówił ich uwolnienia, obawiając się, że będą generować antynazistowską propagandę za granicą. Jedynym uzyskanym ustępstwem była koncentracja księży w obozie w Dachau.

20 marca 1942 r. nuncjusz na Słowacji, arcybiskup Giuseppe Burzio, interweniował u słowackiego rządu w celu powstrzymania deportacji Żydów, odpowiadając na prośbę rabina Budapesztu. Papieskie biuro wysłało oficjalną notę do słowackiego ambasadora przy Stolicy Apostolskiej, stwierdzając: "Kwestia żydowska jest kwestią ludzkości. Prześladowania Żydów w Niemczech i w okupowanych lub podbitych krajach są obrazą sprawiedliwości, miłosierdzia i człowieczeństwa. To samo brutalne traktowanie rozciąga się na ochrzczonych Żydów. Kościół katolicki jest zatem w pełni upoważniony do interwencji w imię zarówno prawa boskiego, jak i naturalnego". Miesiąc później nuncjusz w Budapeszcie, Angelo Rotta, poinformował, że deportacje nasiliły się, co sugeruje, że interwencje Watykanu mogły w niektórych przypadkach zaostrzyć nazistowskie represje.

Wojna z Kościołem katolickim

Ickx poświęca 23 strony sprawie, która ilustruje nazistowską taktykę neutralizowania watykańskich interwencji. W lutym 1943 r. nota protestacyjna ze Stolicy Apostolskiej zaadresowana do niemieckiego ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa została przechwycona przez sekretarza stanu Ernsta von Weizsäckera, który zwrócił ją nuncjuszowi bez jej przekazania. Pozwoliło to nazistom zaprzeczyć otrzymaniu oficjalnych protestów z Watykanu. Ickx podsumowuje ten incydent: "Dla urzędu było jasne, że narodowi socjaliści wypowiedzieli wojnę Kościołowi katolickiemu. Kościół nie mógł nic powiedzieć ani zrobić, by zmienić nazistowską politykę prześladowań. Niezrozumienie tego częściowo wyjaśnia kłamstwa, które krążyły przez dziesięciolecia na temat Piusa XII i jego działań podczas II wojny światowej".

Watykan osiągnął kilka pojedynczych sukcesów, takich jak uzyskanie wiz dla niemieckich i włoskich profesorów żydowskich, którzy uciekli na uniwersytety w Stanach Zjednoczonych, Urugwaju i Brazylii. Jak zeznał amerykański dyplomata Myron Taylor, wysłannik Roosevelta do Rzymu, Pius XII konsekwentnie stawał w obronie cierpiącej ludzkości, niezależnie od rasy czy wyznania.

Badania Johana Ickxa zapewniają lepsze zrozumienie roli Stolicy Apostolskiej w jednym z najciemniejszych okresów najnowszej historii, potwierdzając, że Pius XII utrzymywał konsekwentne i zaangażowane stanowisko w obronie Żydów i innych prześladowanych ludzi, zgodnie z zasadami moralnymi, które podtrzymywał przez całe życie.

Inicjatywy

Przyjaciele Monkole i firma zabawkarska ASÍ pomagają osieroconym dzieciom w kampanii bożonarodzeniowej

Dzięki świątecznej kampanii Friends of Monkole i firmy zabawkarskiej ASÍ, 0,8 % ze sprzedaży zabawek zostanie przekazane na stypendia szkolne dla dzieci z sierocińców w Demokratycznej Republice Konga.

Teresa Aguado Peña-19 października 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Na stronie Fundacja "Przyjaciele Monkoła i ASÍ (Asivil) współpracują w celu przeprowadzenia kampanii solidarnościowej na święta Bożego Narodzenia. 0,8 % ze sprzedaży 500 referencji firmy zabawkarskiej (ASÍ i Así dreams) zostanie przekazane sierocińcom w Republice Konga na Dominikanie. Od 24 listopada do 24 grudnia marka będzie sprzedawać swoje zabawki w dwóch sklepach w Madrycie: jeden przy Calle Arenal, nr 20, a drugi przy Príncipe de Vergara, nr 12.

"Cały dochód z tej kampanii solidarnościowej zostanie przeznaczony na sfinansowanie 30 stypendiów szkolnych dla dzieci z domów dziecka położonych na obrzeżach miasta. Kinszasa (Demokratyczna Republika Konga). Każde stypendium kosztuje 250 euro", wyjaśnia Gabriel González-Andrío, dyrektor ds. marketingu i komunikacji Fundacji Przyjaciele Monkole.

Pomaganie dzieciom

Prezes fundacji, Enrique Barrio, podkreśla, że "cieszymy się, że możemy liczyć na pomoc tej ważnej hiszpańskiej firmy zabawkarskiej w tym projekcie solidarnościowym. Mamy nadzieję, że jest to początek porozumienia, które będzie trwać przez wiele lat, ponieważ istnieje wiele potrzeb dzieci w Kongo".

Elena Gómez Eznarriaga, szefowa marketingu w Asivil, powiedziała, że "jesteśmy dumni, że możemy zrobić coś dla dzieci z sierocińców w Kongo. Mamy nadzieję, że ta kampania zakończy się sukcesem i będziemy w stanie uzyskać wiele stypendiów szkolnych".

Przyjaciele Monkole

Organizacja Friends of Monkole działała w Kinszasie już od ośmiu lat przed jej założeniem. Jej celem jest udostępnienie opieki zdrowotnej w szpitalu położniczym i dziecięcym Monkole ubogim mieszkańcom stolicy Konga, która liczy około 20 milionów mieszkańców, z czego prawie 70 % to osoby ubogie. Priorytetem fundacji jest również pomoc bezdomnym dzieciom poprzez zapewnienie im dostępu do edukacji. Dzięki Friends of Monkole 12 takich dzieci otrzymało stypendia.

Zabawkarz ASÍ

Asivil odnosi sukcesy od 1942 roku, kiedy to Josefina Sánchez Ruíz założyła sklep "Sánchez Ruiz" na Gran Vía w Madrycie, znany z najbardziej oryginalnych i najlepszej jakości lalek importowanych z całego świata. Dziś trzecie pokolenie rodziny stoi na czele firmy zabawkarskiej, współpracując z rodzicami, wujami i ciotkami. "Naszym zobowiązaniem jest utrzymanie tej magii przy życiu i dostarczenie naszych lalek do wszystkich części świata, z tą samą miłością i oddaniem, które charakteryzowały Josefinę i Ángelę", wyjaśniają.

AutorTeresa Aguado Peña

Hiszpania

Arcybiskup Argüello: "Ani państwo, ani rynek nie mogą nas uratować".

Monsignor Luis Argüello otworzył sesję plenarną hiszpańskich biskupów, przypominając tragedię DANA.

Maria José Atienza-18 października 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przewodniczący Konferencja Episkopatu HiszpaniiMonsignor Luis Argüello otworzył sesję plenarną hiszpańskich biskupów przemówieniem, w którym przypomniał tragedię DANA i niektóre cechy naszego dzisiejszego społeczeństwa.

Arcybiskup Valladolid przedstawił niektóre z głównych problemów, z jakimi boryka się obecnie hiszpańskie społeczeństwo. Przewodniczący EWG nie omieszkał potępić przyczyn ekonomicznych i kulturowych, które niszczą rodzinę, małżeństwa i doprowadziły Hiszpanię do granicy demograficznej. Przewodniczący hiszpańskich biskupów odniósł się także do rzeczywistości imigracyjnej: "Kościół zachęca nas do walki z przyczynami, które zmuszają ludzi do opuszczenia własnej ziemi, potwierdzając prawo do nieemigrowania, do walki z organizacjami zajmującymi się przemytem migrantów", a także wezwał do przyjmowania i integracji osób, które uciekają do naszego kraju w poszukiwaniu lepszych możliwości.

Dwie Hiszpanie

Argüello ostrzegł przed tym, co nazwał "rosnącym 'deficytem' życia demokratycznego, charakteryzującym się brakiem spotkania i dialogu". Patrząc na Hiszpanię, przewodniczący biskupów wskazał na "dwie współrzędne, które wyrażają drogę narodu: czas, my Hiszpanie mamy trudności z pogodzeniem się z naszą historią, a obecnie "demokratyczne" odczytywanie historii jest narzędziem polaryzacji (sztuczne utrzymywanie "dwóch Hiszpanii") w służbie zdobycia lub utrzymania władzy; przestrzeń, nasza ojczyzna jest zamieszkana przez "Hiszpanów", którzy dzielą długą historię życia społecznego i politycznego wyrażanego w różnych dźwiękach; dziś po raz kolejny rozbrzmiewają trudności w zharmonizowaniu narodu politycznego "narodowości i regionów"".

Tragedia w Walencji

Patrząc na klęskę powodzi w Walencji i Albacete, Argüello przypomniał, że doświadczone wydarzenia pokazują, jak "ani państwo, ani rynek nie mogą nas uratować" i wskazał, że "braterstwo praktykowane w tych tygodniach jest wskaźnikiem dobroci, która zagnieżdża się w ludzkiej duszy jako właściwa odpowiedź na naszą nieodwracalną bezbronność. (...) W tych dniach widzieliśmy także pazerność i populizm antypolityki. Pozostaje więc pytanie: kto uwolni nas od pierwotnej winy, z której wyrastają chciwość i dominacja, kto da nam nadzieję w obliczu śmierci? Wielu odkrywa dziś, że w rezygnacji z życia odkrywamy tajemnicę jego sensu".

Argüello opisał "błędne koło z pozornymi politycznymi perypetiami: samozwańcze partie postępowe, krytyczne wobec dominującego systemu gospodarczego, promują i bronią radykalnie niewspierających antropologii w dziedzinie życia, afektów i "upodmiotowienia" częściowych i niepowiązanych tożsamości, co sprawia, że de facto porzucają propozycję prawdziwej innowacji gospodarczej i społecznej; podczas gdy partie, które nie chcą być nazywane konserwatywnymi i które, nawet z małymi ustami, twierdzą, że bronią życia, rodziny i podmiotowości społeczeństwa, promują i bronią systemu gospodarczego i sposobu uprawiania polityki, który promuje tę samą praktykę antropologiczną, którą ich przeciwnicy polityczni promują bez kompleksów. Indywidualistyczna koncepcja obywatela łączy ich, nawet nieświadomie lub świadomie. A ich praktyki polityczne, bardzo ze sobą sprzeczne na forum i w mediach, uzupełniają się i wzajemnie zasilają".

Podstawowe pytania

Być może nie chodzi o to, czy kapitalizm działa, ale o to, jakiego rodzaju ludzkość wytwarza; nie chodzi o to, czy demokracja jest najlepszym systemem rządów, ale o to, jakiego rodzaju obywateli generuje wraz z państwem opiekuńczym; nie chodzi o to, czy innowacje mają sens, ale o to, co oznacza ludzki postęp. Krótko mówiąc, musimy zadać sobie centralne pytanie: co to znaczy być mężczyzną, mężczyzną i kobietą?".

Po tej analizie hiszpańskiego społeczeństwa, przewodniczący EEC skupił się w swoim przemówieniu na kwestiach, które zostaną poruszone podczas sesji plenarnej hiszpańskich biskupów. W odniesieniu do synodalności biskup Argüello przypomniał, że "głoszenie Ewangelii dotyczy nas wszystkich i razem musimy rozeznać, co Pan nam sugeruje, aby promować misję, podejmować właściwe decyzje, a także zapewnić ocenę i odpowiedzialność". Kolejny kongres na temat powołań i promocji dynamiki powołaniowej w Hiszpanii będzie kolejnym z kluczowych tematów tych dni. Jesteśmy wezwani do zmiany naszej propozycji duszpasterskiej zgodnie z antropologią powołaniową, którą uznajemy i ogłaszamy", powiedział arcybiskup Valladolid, który podkreślił pracę hiszpańskich seminariów, których reforma i restrukturyzacja będą omawiane podczas tej sesji plenarnej.

Przewodniczący biskupów zakończył swoje przemówienie wezwaniem do nadziei, zgodnie ze zbliżającym się Jubileuszem Kościoła katolickiego: "chwila, którą przeżywamy, może stać się wielką okazją! Stanie się tak, jeśli nasze oświecone oczy odkryją przejście Pana przez historię".

Watykan

Fundacja Ratzingera publikuje niepublikowane homilie Benedykta XVI

Wiosną 2025 r. ponad 100 niepublikowanych homilii Benedykta XVI zostanie opublikowanych w tomie przygotowanym przez Fundację Ratzingera.

Raporty rzymskie-18 października 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Wiosną 2025 roku światło dzienne ujrzy ponad 100 niepublikowanych homilii Benedykta XVI. Dzięki tomowi przygotowanemu przez Fundację Ratzingera, te teksty wygłoszone przez niemieckiego papieża do swoich przyjaciół i rodziny podczas niedzielnej mszy będą teraz dostępne dla całego świata.

Według Fundacji Ratzingera, homilie obejmują różne okresy liturgiczne, takie jak Adwent, Wielki Post i Czas Zwykły.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.
Hiszpania

Kardynał Czerny w Walencji, Kościół podwaja wysiłki

Prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Służby na rzecz Integralnego Rozwoju, kardynał Michael Czerny S.J., wraz z arcybiskupem Enrique Benaventem rozpoczął w piątek wizytę w Walencji na obszarach najbardziej dotkniętych przez DANA. W międzyczasie sale parafialne są przekształcane w kliniki, przyjmowani są ludzie i odprawiane są msze w ramach kampanii.

Francisco Otamendi-18 października 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Prefekt Dykasteria ds. służby integralnemu rozwojowi człowieka Watykanu, kardynał Michał CzernyW piątek i sobotę odwiedził kilka obszarów dotkniętych przez DANA, w towarzystwie arcybiskupa Walencji, Enrique Benaventa. Wizyta rozpoczęła się w Benetússer, około południa był w Picaña i Paiporta, po południu spotkał się z mediami w kościele San Jorge de Paiporta, a w sobotę odwiedził La Torre, również dotknięte w Walencji.

Obecność kardynała Czernego jest kolejnym znakiem troski i bliskości okazywanej przez papieża Franciszka od czasu straszliwej DANA, która miała miejsce 29 października 2024 r., W której prowincje Walencja i Albacete ucierpiały w wyniku najgorszych powodzi stulecia, pozostawiając ponad 200 osób martwych i ich rodziny zdewastowane w dotkniętych miastach i miasteczkach.

W międzyczasie Kościół w Walencji zwielokrotnia swoje wysiłki na rzecz pomoc Projekt ma na celu pomoc poszkodowanym, a jednocześnie przywrócenie czynności liturgicznych, takich jak odprawianie Mszy Świętych poza kościołami i przekształcenie pomieszczeń parafialnych w kliniki, aby pomóc potrzebującym.

Sale parafialne w Aldaia, przychodnia lekarska

Liczne parafie w Walencji i na obszarach dotkniętych przez DANA tworzą swoje przestrzenie, aby zaspokoić najpilniejsze potrzeby, takie jak zbiórka i dystrybucja żywności, dystrybucja pomocy, ale także opieka zdrowotna, donosi archidiecezja.

Tak jest w przypadku La Anunciación w Aldaia, która przekazała swoje sale parafialne na utworzenie kliniki medycznej, ponieważ wiele z nich zostało zniszczonych przez powodzie. Jak mówi proboszcz parafii, Francisco José Furió, konsekwencje tej tragedii będą straszne, nie tylko pod względem strat ludzkich, ale także materialnych, fizycznych i psychicznych. 

"Ludzie są wyczerpani, a teraz to się załamuje. Będzie to wymagało dużego wsparcia. Z tego powodu Kościół "jest tam, aby pomagać we wszystkim, co jest konieczne", dodaje. Z tego powodu parafia La Anunciación w Aldaia przekształciła tę przestrzeń w małą klinikę, w której przeprowadzane są zabiegi medyczne, badania i konsultacje.

Córki Miłosierdzia przyjmują 30 osób

Wincentego a Paulo w Walencji przyjęły około trzydziestu osób dotkniętych huraganem, z Catarroja i Massanassa, oferując swoje obiekty, domy i rezydencje, aby pomóc osobom dotkniętym tą "poważną sytuacją kryzysową".

Clara, siostra należąca do Sióstr Miłosierdzia, które udostępniły administracji wolne miejsca w swojej rezydencji dla starszych sióstr przy ulicy Milagrosa w Walencji, w sumie 27; siedziba ich pracy społecznej przy ulicy Beneficencia oraz dom z 80 miejscami w Castellnovo, niedaleko Segorbe. 

Siostra Clara zapewnia nas, że rodziny te otrzymują wszelkiego rodzaju pomoc, zakwaterowanie, żywność, a także wiele wsparcia duchowego i dziękuje "całej hojności tak wielu osób, firm i przedsiębiorstw, które przynoszą nam tak wiele pomocy i żywności".

Masy kampanii

Według archidiecezji, parafie wznoszą modlitwy za ofiary huraganu i wczoraj rozpoczęły odprawianie mszy w różnych dotkniętych nim miastach, których kościoły są nadal uszkodzone lub w trakcie oczyszczania z powodu powodzi, lub ponieważ zdecydowana większość z nich stała się centrami logistycznymi dystrybucji podstawowych artykułów pierwszej potrzeby. 

Wśród miast, w których odbyły się msze w ramach kampanii jest Catarroja. Parafia Maryi, Matki Kościoła, we współpracy z lokalną radą, przygotowała kościół parafialny do dostarczania żywności, odzieży i podstawowych produktów oraz odprawia msze na zewnątrz. 

Samic, Cáritas, walenckie parafie

Ponadto Służba Towarzyszenia i Mediacji Archidiecezji Walencji przedstawiła propozycję towarzyszenia w celu wzmocnienia wspólnot chrześcijańskich, zwłaszcza na obszarach najbardziej dotkniętych skutkami huraganu.

Caritas przypomina w swoim kampania W związku z sytuacją kryzysową w Walencji "setki rodzin straciły wszystko. Potrzebujemy pomocy, aby odbudować ich życie", a w parafiach takich jak San Josemaría Escrivá, jak donosi portal archidiecezjaW ciągu ostatnich kilku dni jego Centrum Społeczne rozprowadziło ponad 3000 racji żywnościowych na dotkniętych obszarach: ponad 340 wolontariuszy dostarczało gotowane posiłki w pojazdach terenowych i furgonetkach.

Historie takie jak ta Susi MoraSusi, technik w Fundacji José María Haro Caritas Diecezji Walencji, była poruszona. Susi powiedziała: "Pierwszą siłą było wsparcie, jakiego wszyscy sobie udzieliliśmy jako sąsiedzi".

AutorFrancisco Otamendi

Harmonia trzech języków

Papież Franciszek mówi w "Dilexit Nos" o harmonii trzech języków: głowy, serca i rąk. Obym myślał to, co czuję i to, co robię; obym czuł to, co robię i to, co myślę; obym robił to, co myślę i to, co czuję.

18 października 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Otrzymałem wiadomość od Miguela. Komentując zdjęcie jego rodzina -Napisał: "Dziękuję Bogu, który usłyszał moje wołanie, dziś jesteśmy zjednoczeni i żyjemy razem w harmonii; pokonałem swój nałóg, moja rodzina była w stanie mi wybaczyć, moje serce jest teraz poświęcone Sercu Jezusa. Pewnego dnia pomyślałem, że jedynym rozwiązaniem naszych kłótni jest separacja. Dziś zdaję sobie sprawę, że było to fałszywe wyjście, które proponuje świat, ponieważ wierzy, że wszystko jest jednorazowe, nawet ludzie. Dzięki Bogu wyszedłem z błędu, poczułem Bożą miłość, pracowałem nad osobistą poprawą i z Jego pomocą, z Jego miłością, byłem w stanie iść naprzód; byłem w stanie zmienić się z miłości do Niego i do tych, których dał mi kochać.

W konsumpcyjnym i powierzchownym świecie kluczowy jest powrót do istoty serca, aby odnaleźć sens życia. Papież Franciszek w swojej ostatniej encyklice "Dilexit Nos"Wzywa nas do podjęcia podróży w głąb własnego serca, a tym samym do dokonania cudu społecznego. Przypomina nam, że Boskie Serce Jezusa płonie miłością do ludzkości i wzywa nas do miłości, do otwarcia się na innych; do odrzucenia hedonistycznego stylu życia, który dominuje w naszej świeckiej rzeczywistości.

Zaprasza nas do rozpoznania naszej istoty, do bycia spójnymi z naszym pierwotnym projektem. Papież mówi o harmonii trzech języków: głowy, serca i rąk. Obym myślał to, co czuję i to, co robię; obym czuł to, co robię i to, co myślę; obym robił to, co myślę i to, co czuję. Szczerość, by kochać, szczerość, by być szczęśliwym.

Aby odzyskać centralne miejsce miłości w naszym życiu, musimy szczerze zadać sobie pytanie: czy wierzę, czy Bóg istnieje, czy istnieje życie wieczne?

Dialog bliźniaków

Poniższy wyimaginowany dialog, zaproponowany przez francuskiego filozofa Jacques'a Salomé, może pomóc nam znaleźć odpowiedzi. 

Sugeruje, by pomyśleć o parze bliźniąt w łonie matki, które rozmawiają w ten sposób: 

- Bliźniak A: Czy wierzysz w życie po narodzinach?

- Bliźniak B: Oczywiście. To oczywiste, że życie po narodzinach istnieje. Jesteśmy tutaj, aby się wzmocnić i przygotować na to, co czeka nas poza nim.

- Bliźniak A: Myślę, że to szaleństwo, nie ma nic po urodzeniu! Jak możesz sobie wyobrazić życie poza łonem matki?

- Bliźniak B: Cóż, jest wiele historii o "drugiej stronie"... Mówią, że jest tam dużo światła, dużo radości i emocji, tysiąc rzeczy do doświadczenia... Na przykład, wygląda na to, że będziemy tam jeść ustami.

- Bliźniak A: To wszystko jest bez znaczenia. Mamy pępowinę i to ona nas karmi. Wszystkie dzieci o tym wiedzą, żadne z nich nie je ustami! I oczywiście nigdy nie było świadectwa tego innego życia... Dla mnie to wszystko są historie naiwnych ludzi. Życie po prostu kończy się w momencie narodzin. Tak to już jest, trzeba się z tym pogodzić.

- Bliźniaczka B: Cóż, pozwól mi myśleć inaczej. To prawda, nie wiem dokładnie, jak będzie wyglądało życie po porodzie i nie mogę ci niczego udowodnić. Ale lubię wierzyć, że w następnym życiu poza łonem matki zobaczymy naszą matkę, która się nami zaopiekuje.

-Twin A: "Matka"? To znaczy, że wierzysz w "Matkę"? A gdzie ona się znajduje?

-Twin B: Matka jest wszędzie, czuję ją w całej mojej istocie! Istniejemy dzięki Matce, która daje nam życie i to dzięki Niej żyjemy. Bez niej nie byłoby nas tutaj.

-Bliźniak A: To absurd! Nigdy nie widziałem żadnej Matki, więc to oczywiste, że ona nie istnieje.

-Twin B: Nie zgadzam się. Czasami, gdy wszystko jest ciche, wyczuwam świat Matki, słyszę szepty, gdy do nas mówi, muzykę, gdy nam śpiewa. Nie mów mi, że tego nie czujesz, kiedy pieści nasz świat. Jestem pewna, że nasze prawdziwe życie zacznie się po narodzinach...

Tęsknota za Bogiem

Tęsknota za Bogiem jest wpisana w nasze serca. Spójność z tym wezwaniem jest niezbędna, abyśmy czuli się spełnieni, zdolni do przyjmowania i dawania miłości.

Szczerze poszukujmy tych odpowiedzi i z przekonaniem otwórzmy nasze umysły, aby przyjąć Słowo Boże takim, jakim jest, i postępujmy zgodnie z nim.

Aktualności

Katolicy i życie publiczne: Odpowiedzią na dekadencję Zachodu jest głoszenie i życie ewangelią Krzyża

Dwudziesta szósta edycja tego kongresu, promowanego przez Katolickie Stowarzyszenie Propagandystów i Fundację Uniwersytetu San Pablo CEU, zgromadziła w Madrycie ponad tysiąc osób z wezwaniem do podjęcia inicjatywy i odpowiedzialności za odzyskanie chrześcijańskiego sensu.

Maria José Atienza-17 lipca 2024 r.-Czas czytania: 5 minuty

Ayaan Hirsi Ali, somalijska pisarka i aktywistka, otworzyła trzy dni refleksji, które złożyły się na 26. edycję Kongresu Katolików i Życia Publicznego. Edycji, którą zainaugurowali Maria San Gil i Jose Masip, a która w tym roku odbyła się pod tytułem "Katolicy i życie publiczne".Quo vadis: Myślenie i działanie w czasach niepewności".

Kongres rozpoczął się w piątek 15 listopada sesją otwierającą, w której wzięli udział przewodniczący Komisji Europejskiej i przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Katolickie Stowarzyszenie PropagandystówAlfonso Bullón de Mendoza, nuncjusz Jego Świątobliwości w Hiszpanii Bernardito Auza wraz ze współdyrektorami kongresu.

W swoim przemówieniu Hirsi Ali wezwała do odrodzenia zaangażowanego chrześcijaństwa, które jest w stanie stawić czoła zagrożeniom, takim jak "pseudoreligie, które przedstawiają się jako równe lub wyższe od samego chrześcijaństwa". Przypomniała również o "ograniczeniach wolności słowa, religii i odrodzeniu się ważnego i uzasadnionego anty-białego i anty-żydowskiego rasizmu w Europie i Ameryce w imię intersekcjonalnej sprawiedliwości społecznej".

Hirsi Ali podkreśliła również, że odzyskanie i promowanie modeli społecznych, które chronią i zachęcają do tworzenia rodzin oraz zwiększają wskaźnik urodzeń, można osiągnąć jedynie "poprzez odzyskanie poczucia jedności opartego na wspólnych wartościach, a nie na różnicach, możemy budować silniejsze i bardziej spójne społeczeństwa w tych niepewnych czasach".

Świeccy motorem ewangelizacji

Różne rzeczywistości świeckie, takie jak Komunia i Wyzwolenie, Emaus, Hakuna, Droga Neokatechumenalna czy Powszechna Akcja Katolicka były tematem pierwszego popołudniowego okrągłego stołu zatytułowanego "... I w całej miłości". Dotyczyły one problemów i możliwości ewangelizacji w czasach niepewności, zgodnie z programem kongresu. Moderatorem była Carmen Fernández de la Cigoña, sekretarz generalny Katolickiego Stowarzyszenia Propagandystów (ACdP), która na koniec powiedziała, że "wszyscy się zgadzamy".

Miguel Marcos (Hakuna), poproszony przez moderatora o podsumowanie swojego wkładu we "wspólne działanie" w zadaniach ewangelizacyjnych, wskazał na potrzebę modlitwy, otwartości na bogactwo każdej osoby i zjednoczenia z osobą Chrystusa, a Francisco Ramírez, "świecki parafialny" (Akcja Katolicka), poprosił, aby ta modlitwa "prowadziła do wyjścia w świat, a następnie powrotu do wspólnoty". 

Enrique Arroyo, nowo mianowany szef Komunia i wyzwolenie w Hiszpanii, wskazał, że są to "ekscytujące czasy, w których stoimy przed wyzwaniem dawania życia", a istniejąca "kruchość afektywna" wymaga, aby dzisiejsi młodzi ludzie zobaczyli, że istnieje "sens życia" poprzez spotkanie z Jezusem Chrystusem. Ksiądz Segundo Tejado (Droga Neokatechumenalna), również opowiedział się za pokazaniem, że "istnieje droga, którą należy podążać, którą jest Chrystus, i że fałszywi prorocy nie prowadzą ludzi do szczęścia". Wcześniej Ludi Medina (Emaus) powiedziała, że "Emaus to rekolekcje, spotkanie z Jezusem, podróż, nadzieja".

Munilla: Świat cierpi, uciekając przed cierpieniem

Sobotni poranek rozpoczął się od przemówienia biskupa Orihuela Alicante, Mons. Jose Ignacio Munilla. Prałat mówił o temacie kongresu, podkreślając historyczne znaczenie tego wydarzenia. Quo Vadisktóry jest "wezwaniem do przebudzenia przed pokusą ucieczki od Krzyża". 

Monsignor Munilla podkreślił, że "problem polega na tym, że uciekamy od Krzyża, a rozwiązaniem, tak jak Piotr, jest powrót do niego. Czasami myślimy, że możemy go rozwiązać za pomocą donosów i zmian politycznych, ale nie możemy. Zakłada to zmianę światopoglądu, która prowadzi nas do odwagi przejścia od bycia wrogami Krzyża do bycia ludźmi Krzyża. To jest nawrócenie. Wyjdziemy z tego kryzysu tylko dzięki odnowie świętości, ruchowi nawróconych. 

Hiszpański biskup sporządził dekalog tego, co nazywa "dzisiejszymi wrogami Krzyża", wśród których są konsumpcjonizm, wewnętrzna sekularyzacja Kościoła i brak zaangażowania w dzisiejszych relacjach uczuciowych. 

W obliczu tych często subtelnych wrogów, Munilla wskazała, że "rozwiązaniem jest umiłowanie Krzyża. Przyjąć ducha Bożego i zobaczyć, jak przenika on każdą część naszego życia". "Ten świat bardzo cierpi, ponieważ nie chce cierpieć" - powiedział prałat, który przypomniał, że "kluczem nie jest cierpieć lub nie cierpieć, ale robić to z sensem lub bez sensu". Jedyną odpowiedzią Kościoła na dekadencję Imperium Rzymskiego było oddanie się męczeństwu. Odpowiedzią na dekadencję Zachodu jest głoszenie Ewangelii Krzyża, a to oznacza dzielenie się nią, życie Krzyżem i prześladowaniami. 

W drugiej części sobotniego poranka odbyła się dyskusja przy okrągłym stole pomiędzy dziennikarką Aną Iris Simon i filozofem Jorge Freire na temat obecności i działań katolików w życiu społecznym, politycznym i kulturalnym Hiszpanii. Stół charakteryzował się dynamizmem, w którym Simon broniła działań już obecnych w Kościele. Dziennikarka i pisarka, która kilka lat temu nawróciła się na katolicyzm, z wdziękiem wskazała, że być może zamiast starej rady, którą dawano nam wcześniej "żyj, zanim się poświęcisz, teraz będziemy zachęcać nasze dzieci, aby zobowiązały się do wielkich rzeczy". 

Freire, ze swojej strony, zachęcał do odzyskania nowego ducha misyjnego, w przeciwieństwie do ducha najemnictwa, który wydaje się być ogólnym trendem w krajobrazie politycznym. 

Młodzi ludzie, nosiciele pierwszego ogłoszenia

Po południowej przerwie w sali konferencyjnej ponownie zabrakło miejsc, choć średnia wieku publiczności była o 25 lat niższa: sukces organizacyjny, który zapewnił, że kongres dociera również do młodej publiczności.

Popołudnie rozpoczęło się od dyskusji panelowej na temat "Ewangelizacja w sieci. Cyfrowi misjonarze". Macarena Torres, szefowa komunikacji w Fundación Hakuna, była odpowiedzialna za moderowanie trzech gości: Carla Restoy (@carlarlarestoy), dyrektor Fundación Bosco Films, Carlos Taracena (@carlos_taracena) z Misión Jatari i Irene Alonso (@soyunamadrenormal), która oprócz wielu innych rzeczy jest matką 12 dzieci i dzieli się swoimi rodzinnymi przygodami na portalach społecznościowych. 

Irene zaczęła od podkreślenia, jak jej przesłania "dotknęły niektórych ludzi" i zachęciły ich do zmiany. Carlos, ze swojej strony, wyjaśnił, że ta zdolność do wywierania wpływu jest konsekwencją świadomości, że jest kochany, że jest kochany przez Boga.

Carla wyjaśniła, że obecny zsekularyzowany kontekst społeczny ma pozytywny aspekt dla ewangelizacji, ponieważ młodzi ludzie nie otrzymali pierwszego głoszenia Ewangelii, ale próbowali wielu propozycji znaczenia, które pozostawiły ich pustymi. Dlatego, kiedy spotykają autentycznego chrześcijanina, są przyciągani i przyciągani. Autentyczność stała się głównym tematem dużej części okrągłego stołu: niezależnie od tego, ilu ma się zwolenników na portalach społecznościowych, w świecie wirtualnym i rzeczywistym, decydująca jest spójność między tym, kim się jest, a tym, co się pokazuje.

Popołudnie zakończyło się serią świadectw: Álvaro Trigo, Carlota Valenzuela i Lupe Batallán podzielili się z ponad tysiącem młodych ludzi zgromadzonych w siedzibie CEU swoimi różnymi doświadczeniami życiowymi, które doprowadziły ich do bycia świadkami wiary w różnych środowiskach.

Hadjadj apeluje o nadzieję

Kongres Katolicy i Życie Publiczne 2024 zakończył się wykładem francuskiego pisarza i filozofa Fabrice Hadjadj.

Pod tytułem: "Wyzwanie życia w tych czasach", Hadjadj wygłosił konferencję, w której stwierdził, że "Europa rozpacza nad człowiekiem i ma dziś tendencję do konstytucjonalizacji aborcji i eutanazji; do rewizji historii kolonialnej, która umieszcza zdobywcę i misjonarza w tym samym worku; postmodernistyczne żądania, które wielu wyobraża sobie jako związane z afirmacją wolności jednostki, a w rzeczywistości emanują śmiercią pragnienia, odpowiadają wzburzeniu rozpaczy". Panorama, w której tylko Boże miłosierdzie, jak podkreślił filozof, jest kluczem do naszego zbawienia.

Świat

Francja i Anglia to kraje europejskie, w których dochodzi do największej liczby antychrześcijańskich przestępstw

Według Obserwatorium Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan w Europie w 2023 r. miało miejsce ponad 2400 ataków na osoby wierzące.

Paloma López Campos-17 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Obserwatorium ds. Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan w Europie (OIDAC) opublikowało raport pt. raport roczny 2024 (w odniesieniu do 2023 r.). Według organizacji, w tym roku miało miejsce ponad 2400 ataków na chrześcijan w następujących krajach Europa.

Porównując zeszłoroczne dane z tymi z 1013 roku, można zaobserwować niewielki wzrost gróźb i ataków (słownych i fizycznych) przeciwko wolności religijnej. Jednak brak danych dostarczonych przez niektóre kraje utrudnia dokładne poznanie skali tego coraz bardziej powszechnego problemu na kontynencie.

OIDAC zauważa w swoim raporcie, że kraje, w których doszło do największej liczby przestępstw przeciwko chrześcijanom, to Francja, Wielka Brytania i Niemcy. Przestępstwa te obejmują zarówno akty wandalizmu, jak i napaści fizyczne. Dane dostarczone przez Obserwatorium wskazują, że "najczęstszymi formami przemocy były akty wandalizmu wobec kościołów (62 %) (...) podpalenia (10 %) i groźby (8 %).

Chrześcijanie w życiu publicznym

Ataki na chrześcijan nasilają się również w miejscu pracy, gdzie coraz więcej wierzących czuje, że spotyka się z jakąś formą dyskryminacji ze względu na swoją wiarę. W dokumencie OIDAC stwierdza się, że "według ankiety przeprowadzonej w 2024 r. w Wielkiej Brytanii tylko 36 % chrześcijan w wieku poniżej 35 lat stwierdziło, że czuje się swobodnie wyrażając swoje chrześcijańskie poglądy na kwestie społeczne w pracy".

Indywidualne ataki nie są jedyną rzeczą, która niepokoi Obserwatorium. Potępiają oni fakt, że "w minionym roku rządy państw europejskich wprowadziły szereg ograniczeń wolności religijnej, począwszy od zakazu procesji religijnych, a skończywszy na prześladowaniach chrześcijan za pokojowe wyrażanie swoich przekonań religijnych".

Oprócz dostarczania danych, raport OIDAC zawiera konkretne przykłady ataków na wolność chrześcijan w pracy, na uniwersytecie, w kościele lub na ulicy. Wspomina również o atakach w sieciach społecznościowych i programach telewizyjnych. Niektóre badania pokazują, że religia chrześcijańska jest najbardziej krytykowaną religią w mediach.

Brak wolności

Wszystkie te wydarzenia doprowadziły do powstania zjawiska "autocenzury", rosnącej tendencji, zwłaszcza wśród młodych chrześcijan, do nie zabierania głosu w przestrzeni publicznej w obawie przed represjami.

Inną kwestią zawartą w raporcie jest brak swobody rodziców w wychowywaniu dzieci w wierze chrześcijańskiej, a także cięcia w autonomii Kościoła, których doświadcza na przykład Belgia.

OIDAC stwierdza, że liczba ataków na chrześcijan rośnie, a ataki fizyczne stają się coraz częstsze. Przemoc ta stanowi bezpośredni atak na wartości chrześcijańskie, który Obserwatorium zaleca złagodzić poprzez podnoszenie świadomości, reformę legislacyjną i szkolenie chrześcijan.

Zasoby

Zagłębianie się w wielkie życiowe pytania z Juanem Luisem Lordą

Omnes uruchamia podcast "Wielkie pytania" z Juanem Luisem Lordą. W tej audycji znany teolog porusza kwestie związane z dobrem, prawdą i pięknem.

Redakcja Omnes-17 lipca 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Omnes uruchamia nowy podcast Juana Luisa Lorda, w którym znany teolog porusza kwestie związane z dobrem, prawdą i pięknem. "Wielkich pytań" można słuchać na wszystkich platformach (Spotify, IVoox y Podcasty Apple), gdzie dostępne są już wszystkie siedem odcinków.

Każdy odcinek trwa od 10 do 15 minut, podczas których Juan Luis Lorda wyjaśnia i dogłębnie analizuje podstawowe pytania dotyczące wiary filozofia i duchowość.

Siedem odcinków to:

1. prawda

2. dobry

3.Piękno

4.Freedom

5. Bóg

Nawyk i cnota

Miłość i przyjaźń

Możesz teraz odsłuchać wszystkie odcinki podcastu "Big Issues". tutaj.

Więcej
Watykan

Papież wzywa do "uprzywilejowanej i priorytetowej uwagi religijnej" dla ubogich

17 listopada to Światowy Dzień Ubogich, w którym Kościół jest wezwany do modlitwy z ubogimi i za ubogich.

Teresa Aguado Peña-16 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

 "Modlitwa ubogich wznosi się do Boga". to motto, które papież Franciszek proponuje w tym roku na VIII Światowy Dzień Ubogich które Kościół obchodzi 17 listopada.

Tego samego dnia Ojciec Święty będzie przewodniczył Eucharystii w Bazylice Świętego Piotra, po której odbędzie się tradycyjny posiłek z ubogimi w Auli Pawła VI. 

Dzień ten został zainaugurowany 13 listopada 2016 r., podczas zamknięcia Rok Miłosierdzia i kiedy Ojciec Święty obchodził Jubileusz poświęcony ludziom zepchniętym na margines. Pod koniec homilii spontanicznie wyraził życzenie: "Chciałbym, aby dzisiejszy dzień był Dniem Ubogich". Od tego czasu Dzień ten obchodzony jest w okolicach tej daty.

"Potrzebują Boga i nie możemy nie zaoferować im Jego przyjaźni, Jego błogosławieństwa, Jego Słowa, celebracji sakramentów i propozycji drogi wzrostu i dojrzewania w wierze".

Orędzie papieża Franciszka na VIII Światowy Dzień Ubogich

W tym ósmym wydaniu Franciszek wzywa nas, abyśmy uczynili modlitwę ubogich naszą własną i modlili się z nimi, ponieważ brak opieki duchowej jest "najgorszą dyskryminacją, jakiej doświadczają ludzie w sytuacjach wykluczenia".

Papież dodaje, że zdecydowana większość ubogich jest szczególnie otwarta na wiarę: "potrzebują Boga i nie możemy nie zaoferować im Jego przyjaźni, Jego błogosławieństwa, Jego Słowa, celebracji sakramentów i propozycji drogi wzrostu i dojrzewania w wierze. Opcja preferencyjna na rzecz ubogich musi przekładać się przede wszystkim na uprzywilejowaną i priorytetową uwagę religijną".

W swoim orędziu Ojciec Święty zwrócił się również do tych, którzy cierpią z powodu ubóstwa i wykluczenia, przypominając im, że Bóg o nich nie zapomina: "Bóg jest uważny na każdego z was i jest po waszej stronie. Nie zapomina o was i nigdy nie mógłby tego zrobić. Wszyscy doświadczyliśmy modlitwy, która wydaje się pozostawać bez odpowiedzi. Czasami prosimy o uwolnienie od nieszczęścia, które sprawia, że cierpimy i upokarza nas, i może się wydawać, że Bóg nie słyszy naszego wezwania. Ale milczenie Boga nie jest odwróceniem uwagi od naszych cierpień; jest raczej strzeżeniem słowa, które prosi o wysłuchanie w zaufaniu, oddając nas Jemu i Jego woli.

Nie odwracamy się plecami do najbiedniejszych

Światowy Dzień Ubogich zachęca wierzących do wsłuchiwania się w modlitwy ubogich i uświadomienia sobie ich obecności i potrzeb. Dlatego Franciszek postrzega tę okazję jako okazję do "realizacji inicjatyw, które konkretnie pomagają ubogim, a także do uznania i wsparcia tak wielu wolontariuszy, którzy z pasją poświęcają się najbardziej potrzebującym". 

Papież podkreśla również pracę kapłanów, osób konsekrowanych, świeckich mężczyzn i kobiet, którzy oddają się do dyspozycji, aby słuchać najuboższych i którzy "swoim świadectwem dają głos Bożej odpowiedzi na modlitwy tych, którzy się do Niego zwracają".

Organizatorzy tego Dnia wzywają Kościół do troski i pokrzepienia ducha osób, którym towarzyszymy, poprzez modlitwę, szkolenie lub pobudzającą lekturę. Proponują organizowanie spotkań modlitewnych w parafii, w ośrodkach przyjmujących lub w rezydencjach... "Wspólna modlitwa, aby otworzyć okna na Boga, słuchanie tego, co inspiruje nas przez naszych braci i siostry, dziękczynienie i prośba, umacnia braterstwo i nadaje sens misji".

AutorTeresa Aguado Peña

Świat

Kryzys zaufania w Kościele syromalabarskim

Praca doktorska omawiana na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża analizuje niektóre wydarzenia związane ze starożytnym Kościołem syromalabarskim, który w ostatnich latach był uwikłany w szereg kontrowersji.

Giovanni Tridente-16 lipca 2024 r.-Czas czytania: 3 minuty

Na stronie Syromalabarski Kościół Katolickiz siedzibą w Kerali w Indiach, jest jedną z najstarszych wspólnot chrześcijańskich na Wschodzie, tradycyjnie założoną przez apostoła Tomasza. Z ponad pięcioma milionami wiernych i silną obecnością instytucjonalną, Kościół odgrywa ważną rolę zarówno w życiu duchowym swoich członków, jak i w tkance społecznej i kulturowej kraju. W ostatnich latach Kościół został jednak przytłoczony serią skandali i kontrowersji, które głęboko podważyły zaufanie wiernych i zakwestionowały jego instytucjonalną wiarygodność.

Ten klimat nieufności został szczegółowo przeanalizowany i udokumentowany przez studenta Nibina Thomasa, który w miniony poniedziałek zaprezentował swoją pracę doktorską na Wydziale Instytucjonalnej Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Warszawskiego. Papieski Uniwersytet Świętego Krzyżaw reżyserii profesora Juana Narbony.

Poprzez analizę konkretnych przypadków i odpowiedzi próby katechistów w archieparchii Ernakulam-Angamaly - 5 332 katechistów, z których 767 to siostry zakonne, 14 księży i 156 seminarzystów - badania zasadniczo wykazały, w jaki sposób nieodpowiednie zarządzanie kryzysowe przez władze kościelne podsyciło poczucie niepewności i nieufności wśród wiernych, prowadząc do erozji zaufania do samej hierarchii kościelnej.

Wpływ skandali na zaufanie i pewność siebie

Badania przeprowadzone przez Thomasa pokazują, że kolejne skandale - przypadki wykorzystywania seksualnego, oszustwa finansowe i oskarżenia o tuszowanie - niszcząco wpłynęły na postrzeganie zaufania do Kościoła syromalabarskiego. W rzeczywistości 83,8 % respondentów stwierdziło, że wydarzenia te wywołały bezprecedensowy kryzys; ponad 77 % potwierdziło, że kontrowersje zagroziły ich osobistym relacjom z Kościołem, dostrzegając rosnący rozdźwięk między instytucją a wartościami przejrzystości i sprawiedliwości, które powinna uosabiać.

Kluczowym elementem przyczyniającym się do erozji zaufania jest przekonanie, że hierarchia kościelna źle poradziła sobie z tymi kryzysami. W rzeczywistości 73,4 % respondentów uważa, że władze próbowały chronić sprawców i tuszować przestępstwa, zamiast zajmować się nimi w sposób przejrzysty i moralnie rygorystyczny. Poczucie ochrony sprawców zostało zinterpretowane jako zdrada oczekiwań dotyczących prawdy i sprawiedliwości. Sama komunikacja instytucjonalna była postrzegana jako niewystarczająca, a 65,9 % respondentów nie zgadzało się z metodami informowania stosowanymi przez Kościół podczas kryzysów.

Rola sieci społecznościowych

W rzeczywistości rewolucja cyfrowa i sieci społecznościowe wzmocniły wpływ skandali. Według 74,6 % ankietowanych katechetów, również w oparciu o ich osobiste doświadczenia, rozpowszechnienie tych narzędzi niewątpliwie zaostrzyło kontrowersje, oczywiście sprzyjając rozprzestrzenianiu się często negatywnych wiadomości w sposób wirusowy.

Jednocześnie ujawnia brak gotowości organów kościelnych do reagowania na te przepływy informacji w odpowiednim czasie i we właściwy sposób. Teza Thomasa stwierdza, że "scenariusz ten podkreśla potrzebę proaktywnego i strategicznego podejścia do komunikacji ze strony Kościoła syromalabarskiego, nie tylko w celu obalenia ewentualnych fałszywych wiadomości, ale także w celu wspierania przejrzystej narracji, która może odzyskać zaufanie wiernych".

Jedzenie do przemyślenia

Badanie zaprezentowane na Uniwersytecie Świętego Krzyża wyraźnie dostarcza materiału do przemyśleń, które można zastosować również w innych kontekstach kościelnych. W coraz bardziej połączonym i przejrzystym świecie instytucje kościelne są wezwane do przeglądu swoich metod zarządzania kryzysowego i ogólnego sposobu komunikacji. Utrata zaufania jest w rzeczywistości ważnym przypomnieniem o promowaniu kultury odpowiedzialności, dialogu i słuchania, kluczowych elementów odbudowy więzi przynależności, które zostały naruszone przez to, co się stało.

Oczywiste jest, że należy nauczyć się unikać tuszowania spraw, podejmować zdecydowane działania przeciwko sprawcom oraz komunikować się w sposób jasny i przejrzysty. Elementy te, oprócz odbudowy zaufania, mogą sprzyjać prawdziwemu pojednaniu w społeczności.

Interwencja Stolicy Apostolskiej

Na tym froncie należy przypomnieć, że wewnętrzne sytuacje i podziały, których doświadczyła archieparchia Ernakulam-Angamaly w ostatnich latach, wymagały nawet interwencji Stolicy Apostolskiej. W 2023 r. papież Franciszek wyraził w przesłaniu wideo swoje zaniepokojenie sytuacją konfliktową, która powstała w związku ze sposobem sprawowania liturgii, zachęcając arcybiskupstwo do obrania drogi jedności i odnowy.

Wcześniej, w 2021 i 2022 r., skierował dwa listy do biskupów, kapłanów, zakonników i świeckich, w których wezwał wspólnotę do "kroczenia razem z ludem Bożym, ponieważ jedność przezwycięża wszelkie konflikty". Jedność, która musi być odbudowywana ramię w ramię z odbudową zaufania.

Artykuły

Sabadell rozszerza swoje usługi dla bractw i konfraterni  

Podmiot dąży do zapewnienia konkretnej odpowiedzi na potrzeby finansowe tej grupy, która stanowi jeden z największych ruchów stowarzyszeniowych w naszym kraju.

Redakcja Omnes-15 października 2024 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Banco Sabadell, poprzez swój obszar specjalizujący się w Instytucje religijne i trzeci sektorwzmacnia swoje zaangażowanie na rzecz bractw i wspólnot poprzez rozszerzenie swojej oferty w celu zapewnienia bardziej wyspecjalizowanych, elastycznych i bliższych usług, które odpowiadają na potrzeby finansowe tej grupy.

W tym celu organizacja utworzyła nowy adres e-mail ([email protected]), gdzie klienci mogą skontaktować się bezpośrednio z zespołem ekspertów posiadających specjalistyczne przeszkolenie w tej dziedzinie.

Dzięki tej nowej propozycji bank stara się nadal wspierać tych klientów, uznając ich wyjątkowy charakter, odzwierciedlony również w ich specyficznych potrzebach finansowych.

W Hiszpanii zarejestrowanych jest ponad 8 000 osób. bractwa i konfraternie w Rejestrze Instytucji Religijnych, z szacowaną liczbą 3 milionów członków. Ten kolektyw, o głębokich korzeniach społecznych i kulturowych sięgających wieków wstecz, reprezentuje jeden z największych ruchów stowarzyszeniowych w kraju.

Banco Sabadell oferuje specjalne warunki dla bractw i konfraterni, z którymi współpracuje, w tym rachunek bieżący bez opłat administracyjnych i eksploatacyjnych, opcje leasingu sprzętu, spersonalizowane rozwiązania finansowe i system darowizn (Sistema Done) na bardzo korzystnych warunkach.

Stany Zjednoczone

Biskupi USA wyrażają solidarność z migrantami w kraju

W dniach 11-14 listopada w Baltimore w stanie Maryland odbyło się jesienne zebranie plenarne Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB). Jednym z dominujących tematów podczas dyskusji była kwestia migracji.

Gonzalo Meza-15 października 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jesienne zebranie plenarne Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB) odbyło się w Baltimore w stanie Maryland w dniach 11-14 listopada. Jednym z dominujących tematów podczas dyskusji była kwestia imigracji, ze względu na zbliżający się początek administracji prezydenta elekta Donalda Trumpa, który obiecał rozpocząć pierwszego dnia swojej administracji "masową deportację tysięcy imigrantów, największą w historii kraju".

W odpowiedzi amerykańscy biskupi wyrazili swoją solidarność z migrantami w "oświadczeniu duszpasterskim", w którym prałaci podnoszą "głos w imieniu stłoczonych mas pragnących odetchnąć wolnością". W tekście biskupi wzywają nową administrację prezydenta Trumpa do sprawiedliwego i humanitarnego traktowania imigrantów.

Reforma ram prawnych

"Od momentu powstania naszego narodu imigranci byli niezbędni dla wzrostu i dobrobytu tego społeczeństwa. Przybywają do naszych brzegów jako obcy, przyciągnięci obietnicą tej ziemi. Nadal zapewniają bezpieczeństwo żywnościowe, opiekę zdrowotną i wiele innych niezbędnych działań, które podtrzymują nasz kwitnący naród" - zapewniają kardynałowie.

Biskupi uznali również potrzebę reformy amerykańskiego systemu imigracyjnego w celu stworzenia ram prawnych, które przyjmą uchodźców i pomogą rodzinom pozostać razem, "systemu imigracyjnego, który zapewni bezpieczeństwo naszych granic, który będzie w stanie powstrzymać przepływ narkotyków i handel ludźmi".

Inne tematy zgromadzenia plenarnego

Podczas prac tego zgromadzenia plenarnego purpuraci zajęli się również innymi tematami, w tym Synodem Biskupów, Krajowym Kongresem Eucharystycznym, który odbył się w lipcu; duszpasterską realizacją programu ekologii integralnej z okazji dziesiątej rocznicy "Laudato Si"; zatwierdzeniem tłumaczenia tekstów liturgicznych na język angielski, w tym "Nowej Biblii Amerykańskiej" do użytku liturgicznego i wreszcie postępem na poziomie lokalnym dwóch spraw beatyfikacyjnych i kanonizacyjnych: Siostry Annelli Zervas - pochodzącej z Moorhead w stanie Minnesota - zakonnicy Zakonu św. Benedykta i znanej z dobroci, poczucia humoru oraz nabożeństwa do Eucharystii i Najświętszej Maryi Panny; oraz Sługi Bożej dr Gertrudy Agnes Barber, która była członkinią Zakonu św. Benedykta. Gertruda Agnes Barber, świecka kobieta urodzona w Erie w Pensylwanii, która poświęciła swoje życie edukacji i opiece nad dziećmi i słabszymi grupami społecznymi.

Do błotnistego Chrystusa

Widziałem Cię, Panie, ubłoconego i przypomniałem sobie, że ulepiłeś nas z gliny. Uformowałeś nas, ale byliśmy bezwładnymi istotami, dopóki nie tchnąłeś w nasze nozdrza swego ducha życia. Dziś również jesteśmy jak umarli, przygnieceni nieszczęściem, i dlatego znów potrzebujemy Twego tchnienia.

15 października 2024 r.-Czas czytania: 4 minuty

Dziś widziałem Cię, Panie, zabłoconego i martwego, utopionego w bagnie PaiportaI chciałem zapytać dlaczego. Dlaczego, Panie? Dlaczego? 

Chrystus z Paiporta

Szukając odpowiedzi w Psalmach, pytałem Cię: Gdzie byłeś, gdy chmury wylewały swoje wody, chmury burzowe dudniły, a Twoje strzały zygzakowały? Gdzie byłeś, gdy otaczały nas śmiercionośne fale, gdy przerażały nas niszczycielskie potoki, gdy otulały nas sieci otchłani i dosięgały nas sidła śmierci?

Czy jesteś tylko z tej samej gliny, która cię okrywa i ani nie czujesz, ani nie cierpisz? Czy jesteś jedną z tych istot z prochu, które nie mogą zbawić; które wydychają ducha i wracają do prochu? Czy jesteś jednym z tych bożków pogan, które są ze złota i srebra, dziełem ludzkich rąk, które mają usta i nie mówią, które mają oczy i nie widzą, które mają uszy i nie słyszą, a w ich ustach nie ma oddechu?

Niektórzy śmiali się z Ciebie i ze mnie, że Ci ufam. Dlaczego o mnie zapomniałeś? Dlaczego chodzę ponury, nękany przez mego wroga? Moje kości są łamane przez szyderstwa przeciwnika; przez cały dzień pytają mnie: "Gdzie jest twój Bóg?". Uczyniłeś nas pośmiewiskiem naszych sąsiadów, drwiną i szyderstwem tych, którzy nas otaczają; Uczyniłeś nas przysłowiem pogan, narody grymaszą na nas.

Wielki Piątek

Podczas gdy wciąż próbowałem znaleźć odpowiedź na te pytania, przyjrzałem się twojemu zdjęciu i tym złotym, ale także błotnistym promieniom wychodzącym z twojej głowy. Eksperci od sztuki sakralnej twierdzą, że są one nazywane potencjami i że chcą wyrazić nie tyle twoją boskość, co najwyższy stopień człowieczeństwa. Mówią, że Ty, prawdziwy człowiek, istota ludzka par excellence, opanowałeś w najwyższym stopniu trzy ludzkie moce (zrozumienie, pamięć i wolę), aby być posłusznym poleceniu Ojca i przyjąć dla nas biczowanie; dla nas koronę cierniową; dla nas kpiny i szyderstwa; dla nas krzyż; a teraz dla nas potop.

Widzieć Cię pełnego błota to kontemplować Twoje ciało ponownie w grobie, na wpół umyte, ponieważ szabat przyszedł na kobiety w Wielki Piątek. Podczas gdy my płaczemy ze strachu, Ty zstępujesz do piekieł każdego człowieka, ratując zmarłych do życia wiecznego, w solidarności z każdą ofiarą potopu, ale także z tymi wszystkimi, którzy zostali porwani przez potoki życia, przez fale choroby lub niepełnosprawności, przez wzburzone wody pogardy i odrzucenia, przez gwałtowny przepływ niepewności, strachu i niepewności. 

Twoje zdjęcie jest uściskiem dla każdej ofiary, dla każdej osoby, która straciła ukochaną osobę, dla tych, którzy stracili dom i dla tych z nas, którzy stracili nawet nadzieję. To uścisk, który mówi nam: "Jestem tutaj, nie opuściłem cię ani na sekundę, byłem z tobą tego dnia i będę z tobą każdego dnia twojego życia, ponieważ nie mogę zrobić nic innego, jak tylko kochać cię aż do oddania życia. Licz na mnie, jeśli musisz się ubrudzić błotem, licz na mnie, jeśli cierpisz, weź mnie za rękę, jeśli porwie cię prąd, a ja nie puszczę, nawet jeśli będziemy musieli razem utonąć".

Władca błota Paiporta

Dziś ujrzałem Cię, Panie, ubłoconego i przypomniałem sobie, że stworzyłeś nas z błota. Uformowałeś nas, ale byliśmy bezwładnymi istotami, dopóki nie tchnąłeś w nasze nozdrza swojego ducha życia. Dziś również jesteśmy jak umarli, przygnieceni nieszczęściem, ogłuszeni wichrem, dlatego znów potrzebujemy Twojego tchnienia. Rozpal nas, Panie błota Paiporta, swoim duchem życia.

Dziś widziałem Cię, Panie, ubłoconego, obok ubłoconych stóp dwojga ludzi idących obok Ciebie po ziemi pełnej odcisków stóp. I zobaczyłem w nich zmęczone stopy naszych ojców, Izraelitów w Egipcie, stąpających po błocie, aby zrobić cegły dla faraona. I przypomniałem sobie, jak wielu faraonów chce wykorzystać nieszczęście wielu dla własnych interesów. Wzmocnij naszych przywódców, Panie błota Paiporta, aby, jak Mojżesz, mogli zjednoczyć lud i oddać się na jego służbę, otworzyć dla nas wody i poprowadzić nas bosymi stopami do życia w pokoju w krainie płynącej mlekiem i miodem dla wszystkich.

Błotnisty Chrystus

Dziś widziałem Cię, o błotnisty Panie, wspieranego przez anonimowe ramię, jedno z wielu, które w tych dniach, wewnątrz i na zewnątrz Twojego Kościoła, pracują nad tym, by poprowadzić ludzi naprzód. I widziałem w tym ramieniu ramię garncarza, do którego warsztatu zszedł Jeremiasz i który nauczył go, że ze zła można wyprowadzić dobro. Z glinianego naczynia wygiętego przez koło garncarskie, jeśli zostanie ono ponownie uformowane, możesz wydobyć piękne. Pomóż nam, Panie gliny z Paiporta, odbudować nasze zranione serca, nasze rozbite rodziny, nasze zniszczone wioski i nasze zalane domy.

Dziś ujrzałem Cię, o błotnisty Panie, i spojrzałem szczególnie w Twoje oczy. I ujrzałem w nich oczy człowieka, który urodził się niewidomym, a którego posmarowałeś błotem, aby przywrócić mu wzrok. Pomóż nam, Panie błota z Paiporta, otworzyć oczy wiary, abyśmy mogli dostrzec tajemnicę Twojej miłości pośród tej tragedii, która wydaje się, tylko się wydaje, nie mieć sensu. 

Widziałem cię dzisiaj, błotnisty Panie, i w końcu zauważyłem mrugnięcie, które rzucasz nam swoim prawym okiem. Nie wiem, czy jest to intencją artysty, który Cię namalował, czy to tylko przypadkowy efekt gliny, ale wydaje się, że Twoja źrenica chce otworzyć drogę przez powieki. Czy kpisz ze śmierci? Czy chcesz powiedzieć, że to tylko krok w kierunku życia? Pomóż nam, Panie błota Paiporta, widzieć w Tobie zapowiedź Zmartwychwstania, nie tracić nadziei, że zmartwychwstaniemy, nie wątpić, że jesteś z nami w tej historii, że ze śmierci i błota wyprowadzasz życie. Pomagasz nam, ponieważ wiesz, że nosimy ten skarb w kruchych glinianych naczyniach, glinianych naczyniach z Paiporta.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Książki

Chrześcijańskie dziedzictwo Juana Mari Araluce'a

W dniu 4 października 1976 r. trzech członków ETA zamordowało w San Sebastián Juana Maríę Araluce, ówczesnego przewodniczącego Rady Prowincji Guipúzcoa, kierowcę jego samochodu i trzech eskortujących go policjantów. Jego żona, Maité Letamendía, została 56-letnią wdową z dziewięciorgiem dzieci. W nawiązaniu do niedawnej biografii, jego duchowe i rodzinne dziedzictwo zostało opisane tutaj.

Francisco Otamendi-15 października 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Będę pamiętał, jakby to było wczoraj, 4 października, dzień świętego Franciszka z Asyżu i urodziny, właśnie przybyłem do Bilbao, bardzo blisko miejsca, w którym urodził się Juan Mari Araluce Villar (1917) w Santurce (dziś Santurtzi w języku baskijskim), na lewym brzegu ujścia rzeki.

Trzech członków grupy terrorystycznej ETA wystrzeliło ponad osiemdziesiąt pocisków z broni maszynowej kalibru 9 milimetrów parabellum, marki "house", w kierunku 59-letniego Araluce'a, kierowcy i ochroniarzy, na Avenida de España (obecnie Avenida de la Libertad), przed budynkiem, w którym mieszkali w San Sebastián (Donosti). Zostało to opisane w mediach, a ETA (V Zgromadzenie) przyznała się do odpowiedzialności w rozmowach z niektórymi z nich.

Jego żona i ośmioro jego dzieci jedli "talerz spaghetti, kiedy usłyszeli grzmiący odgłos wystrzałów. Wyjrzeli na balkon, skąd przez korony drzew ujrzeli potworną scenę, która wciąż rozgrywała się u ich stóp", wspomina dziennikarz i historyk Juan José Echevarría Pérez-Agua, w swojej książce pt. biografia zatytułowany "Juan Maria Araluce. Obrońca fueros zamordowany przez ETA".

Juan Maria Araluce. Obrońca fueros zamordowany przez ETA.

AutorJuan José Echevarría Pérez-Agua
Redakcja: Almuzara
Liczba stron: 648
JęzykAngielski

Praktycznie na oczach swojej rodziny

"Pięcioro dzieci, Juan, Ignacio, Javier, José i Maite, pospieszyło schodami w dół", a podczas gdy ksiądz był w stanie udzielić ofiarom ostatnich obrzędów, a karetka zajęła się eskortą, wsadzili ojca do samochodu i postanowili zabrać go do Nuestra Señora de Aránzazu Residence, dziś szpitala w Donostii. Około trzeciej po południu stwierdzono jego zgon.

Był to taki sam szok, jaki niżej podpisany przeżył przy innych zabójstwach. Na przykład, dwa lata później, José María Portell 28 czerwca 1978 r., kilka miesięcy przed referendum konstytucyjnym 6 grudnia, kiedy dwóch terrorystów zastrzeliło go z broni maszynowej przed jego domem w Portugalete.

Jego żona Carmen Torres, która usłyszała strzały ze swojego domu i wyszła na balkon ze swoimi dziećmi (5), była w stanie zejść na ulicę i objąć go, zanim przyjechały karetki pogotowia. Echevarría Pérez-Agua, autor biografii Araluce'a, wielokrotnie cytuje Portella w swojej książce.

Profil

Praca na temat postaci Araluce autorstwa Juana José Echevarríi, profesora Uniwersytetu Carlosa III, który pracował dla El País i CNN+, liczy ponad 600 stron i można powiedzieć, że jest to również dogłębne śledztwo w sprawie karlizmu, Montejurry, społeczeństwa baskijskiego i ETA.

"To znacznie więcej niż biograficzne przywołanie kogoś, kto był przede wszystkim dobrym człowiekiem", pisze w prologu Jon Juaristi. To "wspaniały portret człowieka, czasów i kraju, to prawdziwa historia, a nie "opowieść", "narracja", "pamięć" czy jakakolwiek inna haniebna maska kłamstwa i tego, co szlachta biskajska nazywała w średniowieczu "caloña", oszczerczych kalumnii wylewanych na zmarłych", dodaje profesor i eseista Juaristi, który wcześnie i przelotnie należał do ETA pod koniec lat sześćdziesiątych.

Fundacja, przebaczenie

Po ataku "moja matka była 56-letnią wdową z dziewięciorgiem dzieci. Moja starsza siostra (María del Mar) i ja byliśmy jedynymi, którzy ukończyli studia uniwersyteckie. Ja, druga z rodzeństwa, miałam 23 lata, a nasza najmłodsza siostra dziewięć. Z dnia na dzień cały twój świat się wali", powiedział Juan Araluce Letamendía w rozmowie z Omnes.

"Od pierwszej chwili moja mama, z hartem ducha niewytłumaczalnym z czysto ludzkiego punktu widzenia, mówiła nam, że 'musimy być szczęśliwi, bo tata jest w niebie, że jesteśmy chrześcijanami i że musimy wybaczać'. To był fundament, na którym opierała się cała rodzina.

Była to pierwsza wiadomość z dziedzictwa jego ojca, Juana Mari, który był zagrożony na różne sposoby i formy, wraz ze swoją rodziną. Przebaczenie. Autor biografii odnotowuje to przed i na ostatniej stronie książki: przypuszczalnie nie przez przypadek:

"Maité Letamendía powiedziała "Informe Semanal" TVE: "Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że mamy go, Juana Mari, w niebie, a on pomaga nam stamtąd (...). Wybaczam wszystkim, którzy go zabili i chcemy, aby nienawiść się skończyła (...). Modlimy się za nich wszystkich i wybaczamy im z całego serca".

Odejście od nienawiści i braku wolności

"Pozostaliśmy w San Sebastián przez kolejny rok, ale we wrześniu 1977 r. cała rodzina przeniosła się do Madrytu. Moja matka nie chciała, aby jej dzieci dorastały w atmosferze nienawiści, strachu i braku wolności, tak jak to miało miejsce w tamtych latach w Kraju Basków", dodaje Juan Araluce.

"Mój ojciec był z zawodu notariuszem. Cała rodzina żyła z jego pracy. Świadomy tego, co może się wydarzyć, mawiał, że jeśli coś mu się stanie, zabierze ze sobą klucz do spiżarni. Tak właśnie było.

Chrześcijański światopogląd

Juan Mari Araluce i Maite Letamendía pobrali się 13 czerwca 1949 r. w kościele San Vicente Mártir w San Sebastián, chociaż ona nieformalnie powiedziała, że był "nudziarzem", jak mówi biograf. Para Araluce mieszkała w gipuzkoańskim mieście Tolosa przez prawie dwie dekady. "To były najszczęśliwsze lata ich życia, w których wychowali dziewięcioro dzieci", od Maríi del Mar do Marty, mówi autor, bez wątpienia opierając się na zeznaniach ich dzieci i przyjaciół. W niedziele para wychodziła na obiad z dwiema parami bliskich przyjaciół, jedną karlistowską, a drugą nacjonalistyczną".

"Światopogląd Araluce'a był religijny", pisze autor, który zajmuje się tą kwestią, kluczową dla Araluce'a i jego rodziny, w kilku rozdziałach, wplatając inne historie. Będąc notariuszem w mieście Gipuzkoa, "chrześcijaństwo nadal znajdowało się w centrum jego egzystencji, co ujawnia jego noc poślubna, z obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem". Matka Boża Fatimska".

Barruntos, rodzina i powołanie do Opus Dei

Tam Juan Mari zabrał swoją najstarszą córkę do kościoła parafialnego Santa María i mieszkali w czwartki eucharystyczne. "Araluce pomagał swoim dzieciom w odrabianiu lekcji przed wyjściem do kancelarii notarialnej. Chłopcy uczyli się w Escolapios (...), a dziewczynki w szkołach jezuickich. Juan, najstarszy syn Araluce'a, miał w szkole kolegę Francisco (Patxi) Arratibela, "który został zamordowany przez ETA" wiele lat później, w 1997 r., podkreśla autor.

Juan Mari Araluce pochodził z Nocna adoracjaDziałalność ta została zorganizowana przez "arcykapłana Santa Maria, Wenceslao Mayora Tellería, który 11 września 1949 r. obchodził kanoniczną koronację Dziewicy z Izaskun", o której opublikował swoją historię w tym samym roku.

I tam zrobił kolejny krok, kiedy w 1961 roku wstąpił do Opus Dei (rok później jego żona, Maité, wstąpiła do Opus Dei). "Była to decyzja, którą przemyślał i podjął z czasem, ponieważ w 1959 r. zwrócił się do Dzieła stworzonego przez Josemaríę Escrivá de Balaguer, za pośrednictwem swojej szwagierki Any" (Letamendía), pisze.

Powołani do świętości w zwyczajności, w miejscu pracy

"Dla Araluce'a Opus Dei stanowiło przesłanie religijnego spełnienia dla rodziców takich jak on", pisze historyk i dziennikarz. "Kilkoro z jego dzieci, takich jak María del Mar i Juan, poszło w jego ślady, a José, jego szósty syn, został nawet księdzem, wyświęconym w Torreciudad, sanktuarium maryjnym zbudowanym przez Opus Dei w Secastilla (Huesca)".

Po nawiązaniu do beatyfikacji Josemarii Escrivy w 1992 r. przez św. Jana Pawła II, później kanonizowanego w 2002 r., oraz do jego książki "Camino" (Droga)Autor opisuje, że "Araluce otworzył swoje domy w Tolosa i Estella dla sąsiadów, aby szerzyć przesłanie powszechnego powołania do świętości i apostolstwa" katolików, "przesłanie, które przekonało Araluce'a, który był wówczas żonaty i miał sześcioro dzieci". Było to drugie przesłanie jego spuścizny. Słuchaj Pana i podążaj za Nim.

Etyka pracy

Biograf wspomina, że "para Araluce poznała Josemarię Escrivę osobiście podczas spotkania, które dla nich zorganizował". założyciel Opus Dei we wrześniu 1960 r. w Pampelunie, gdzie pobłogosławił Maité, będącą w ciąży z jego przedostatnim dzieckiem, Maite, które miało się urodzić w następnym roku". Autor opowiada również w tym miejscu o obawach i działaniach siostrzeńca, Francisco (Patxi) Letamendía, "Ortzi", który rozmawiał ze swoim wujem Juanem Mari i jego braćmi.

W rozdziale zatytułowanym "Etyka pracy" profesor Echevarría Pérez-Agua kończy tę część, nawiązując do włączenia Juana Mari Araluce, już jako przewodniczącego Rady Prowincji Guipúzcoa, do rady powierniczej Szkoły Inżynierii Uniwersytetu Nawarry (obecnie Tecnun) oraz wsparcia dla Wyższego Instytutu Studiów Sekretarskich i Administracyjnych (ISSA), założonego w 1963 roku.

"W podejściu polegającym na wprowadzeniu Boga do społeczeństwa obywatelskiego w celu jego przemiany, fundamentalne znaczenie mieli mężczyźni, ale także kobiety, w zwykłych okolicznościach pracy", zauważa autor, podążając za ideami "Josemarii de Escrivá" (sic), "w zrozumieniu, że Opus Dei powinno być wspierane, "ponieważ w samym swoim rdzeniu, w zwykłej pracy, w praca zawodowa sprawowany pośród świata". Oto trzecie przesłanie dobrze wykonana pracaJego uświęcenie pasowało do niego i jego żony.

Diputación de Guipúzcoa, Consejo del Reino (Rada Królestwa)

Jeśli chodzi o jego spuściznę polityczną, "był architektem przywrócenia porozumienia gospodarczego, interpretując fueros jako istotny element przywróconej monarchii po śmierci Franco", podsumowuje autor. Po przewodniczeniu Radzie Prowincji Guipúzcoa, w marcu 1971 r. dołączył do Rady Królestwa: prokuratorzy w Kortezach wybrali go na jednego z dwóch swoich przedstawicieli w najwyższym organie doradczym głowy państwa, 86 głosami za i żadnym przeciw.

Rada Królestwa, składająca się z 17 członków, w tym Araluce, była odpowiedzialna za przekazanie królowi Juanowi Carlosowi w dniu 3 lipca 1976 r. listy kandydatów na premiera Hiszpanii. Król wybrał Adolfo Suáreza zamiast Silvy Muñoza i Lópeza Bravo.

Znaczenie śmierci Juana Mari Araluce, trzy miesiące później, nikomu nie umknęło, a nawet pojawiło się w The Washington Pot i The New York Times, "podkreślając umiarkowane usposobienie zmarłego i jego obronę zdecentralizowanej koncepcji terytorialnej", pisze biograf. Ale tutaj wolimy zakończyć z niektórymi z jego dzieci i wnuków.

"Czyste sumienie bez nienawiści".

Wspominając swojego ojca i wszystko, co wydarzyło się w rodzinie w tamtych latach, Juan Araluce Letamendía powiedział Omnes: "Minęło czterdzieści osiem lat. Moja matka zmarła spokojnie 14 lat temu, w towarzystwie dziewięciorga dzieci i 25 wnuków. Żadne z nich nie znało swojego dziadka. Kiedy pytają mnie, jak sobie radziliśmy, odpowiadam, że nie potrafię tego wyjaśnić.

"Jesteśmy dumni, że odziedziczyliśmy po naszych rodzicach czyste sumienie bez nienawiści i wiarę, która prowadzi nas do zaufania Opatrzności, która splata nasze życie z ciągłymi i często niewytłumaczalnymi zwrotami akcji. Ale po 48 latach spoglądasz wstecz i zdajesz sobie sprawę, że wszystko, co się wydarzyło, ma znaczenie. Jak mawiają Francuzi, 'tout se tient", wszystko pasuje".

Jego siostra Maite, wspomniana powyżej, jest przewodniczącą Stowarzyszenia Ofiar Terroryzmu. Tak więc opisał do swojego ojca nie tak dawno temu: "Mojemu ojcu udało się zabrać nas ze sobą do Madrytu, kiedy tylko pozwalał nam na to kalendarz szkolny lub uniwersytecki. Nauczył nas nawet biegać w biegu byków w Estelli, gdzie spędzaliśmy lato. Był niezwykle hojną osobą, myślącą o innych i świetnym rozmówcą. Był także świetnym słuchaczem. Wiedział, jak słuchać".

I jego wnuk Gonzalo, dziennikarz, napisałZ takim poczuciem humoru dziadek starał się bagatelizować zagrożenia. Moja babcia Maite, jego żona, cierpiała na migreny. który zmusił go do pozostania w łóżku, milcząc: ból tak nie do opisania, jak nawracający, który znikał po morderstwie. Nigdy nie powiedział, że to z powodu tej presji.

"Jeśli mój dziadek stawił czoła temu terrorowi", dodaje, "to ze względu na moją babcię Maite, wiedząc, że będzie w stanie zająć całą przestrzeń, którą mógłby opuścić", mówi.

AutorFrancisco Otamendi

Kultura

Katoliccy naukowcy: Domingo de Soto, teolog i fizyk

Domingo de Soto, teolog i fizyk, który odkrył, że ciało spadające swobodnie ulega stałemu przyspieszeniu, zmarł w listopadzie 1560 roku. Ta seria krótkich biografii katolickich naukowców została opublikowana dzięki współpracy Stowarzyszenia Katolickich Naukowców Hiszpanii.

Ignacio Sols-15 października 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dominikanin Domingo de Soto (Segowia 1494 - Salamanka 1560) był jednym z czołowych uczonych hiszpańskiego Złotego Wieku. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Paryskim wykładał najpierw na Uniwersytecie w Alcalá, a następnie na Uniwersytecie w Salamance (w międzyczasie wstąpił do zakonu dominikanów). Jego spuścizna intelektualna obejmuje kilka dyscyplin. W szczególności jest on kluczową postacią w przejściu od średniowiecznej prehistorii fizyki do powstania fizyki współczesnej. Dowodem na rozległość jego erudycji jest to, że ówcześni studenci uniwersyteccy zwykli mawiać: "Kto zna Soto, wie wszystko".

W sferze teologicznej Soto wyróżniał się wnikliwym badaniem problemu łaski i natury, wnosząc znaczący wkład w teologię swoich czasów. W rzeczywistości uczestniczył w Soborze Trydenckim.

Jego wnikliwość objęła filozofię, ekonomię i prawo, gdzie odcisnął swoje piętno pierwszym traktatem o prawach ubogich i ukształtowaniem Ius Gentium w obronie rdzennej ludności, podstawy dzisiejszego prawa międzynarodowego.

Pod względem naukowym Domingo de Soto był pionierem w opisie ruchu, wyprzedzając o sto lat idee, które Galileusz później ustalił eksperymentalnie. Jego koncepcja ruchu swobodnego spadania jako równomiernie przyspieszonego w czasie miała kluczowe znaczenie dla narodzin, półtora wieku później, mechaniki Newtona, ponieważ postuluje ona równomiernie przyspieszony ruch każdego ciała poddanego działaniu stałej siły.

Ponadto Soto wprowadził pojęcie masy bezwładnej lub wewnętrznego oporu ruchu, fundamentalne pojęcie w mechanice newtonowskiej. Wkład ten, często przypisywany Galileuszowi, ujawnia głębię myśli naukowej Soto, którego idee były kluczowe dla narodzin fizyki.

Rozpowszechnianie nauk Soto rozprzestrzeniło się z Uniwersytetu w Alcalá do Kolegium Rzymskiego, wpływając w ten sposób na szkolenie Galileusza. To francuski termodynamik Pierre Duhem, w swoich badaniach nad prehistorią fizyki, odkrył kluczowy wkład tego wybitnego rodaka, który uosabia synergię między wiarą a rozumem w poszukiwaniu wiedzy.

AutorIgnacio Sols

Uniwersytet Complutense w Madrycie. SCS-Hiszpania.

Książki

Eugenio Corti, wojna z komunizmem i "Czerwony koń".

Studia Eugenio Cortiego nad komunizmem są bardzo bogate i niezwykle metodyczne, dając wgląd w sytuację zdominowanego przez marksizm świata na Zachodzie.

Gerardo Ferrara-14 lipca 2024 r.-Czas czytania: 6 minuty

Eugenio Corti powiedział: "Pisarz jest zobowiązany do przedstawienia całej rzeczywistości swoich czasów: dlatego nie może się specjalizować (Sertillanges, w swoim dziele "Życie intelektualne", zastanawiał się nad tą samą potrzebą uczonego i pisarza). Jest on jedynym profesjonalistą, który nie ma prawa być jedynie specjalistą. Dziś jednak nie można wiedzieć wszystkiego: trzeba zdobyć rzeczywiste kompetencje przynajmniej w najważniejszych dziedzinach. Ja wybrałem studia nad komunizmem (największym zagrożeniem dla ludzkości w tym stuleciu) i katolickimi sprawami bieżącymi (ponieważ w Kościele widzę największą nadzieję)".

Pisarz, który "widzi

Rezultatem tych badań była sztuka "Proces i śmierć Stalina", napisana w latach 1960-1961 i wystawiona w 1962 roku. Paola Scaglione pisze: "Od tego momentu Eugenio Corti, ze względu na swój uzasadniony antykomunizm, był systematycznie i słabo ukrywany przed prasą głównego nurtu i światem kultury, który w tamtym czasie był silnie lewicowy".

Corti natomiast jasno obrazuje to, co nie jest jego paranojami czy lękami, ale bardzo dobrze udokumentowanymi realiami, a także doświadczonymi na własnej skórze, co pozwala mu na własną analizę i odważne - z pełną znajomością faktów - formułowanie przewidywań na przyszłość (które niezmiennie się spełnią).

Eugenio Corti widział ("οἶδα") i chce opowiedzieć o okropnościach i masakrach dokonanych przez komunistów w Rosji przed i po II wojnie światowej, przez partyzantów zaraz po niej (około 40 000 ofiar we Włoszech, nie wspominając o kwestii wschodniej granicy Włoch i tragedii exodusu istryjsko-dalmatyńskiego i masakr w Foibe, co najmniej 10 000 zabitych i 300 000 wygnanych).Co najmniej 10 000 zabitych i 300 000 wygnanych), a także ogólnie przez komunizm w Rosji (50 milionów ofiar od rewolucji do czystek Stalina i później), w Chinach (150 milionów ofiar komunizmu) i w Azji Południowo-Wschodniej (w szczególności w Kambodży).

Wszystko po to, by zbudować "nowego człowieka". Studia Eugenio Cortiego na ten temat są bardzo bogate i niezwykle metodyczne. Uświadamiają one Zachodowi - każdemu, kto chce się z nimi zapoznać - sytuację w świecie zdominowanym przez marksizm, jeszcze zanim w 1994 r. Alexaner Solgenitzin w przemówieniu w Dumie (rosyjskim parlamencie) przypomniał o sześćdziesięciu milionach ofiar śmiertelnych komunizmu, o których nikt w tym kraju nie ma nic do powiedzenia. Corti uważa: "We Włoszech taka masakra, zdecydowanie największa w historii ludzkości, jest tak, jakby nigdy nie istniała: bardzo niewielu zadało sobie trud, aby dowiedzieć się o niej prawdy".

Eugenio Corti i komunizm Gramsciego

Równie ważny jest wkład Eugenio Cortiego w analizę sytuacji gospodarczej, społecznej i kulturalnej we Włoszech w okresie powojennym i później, zwłaszcza w odniesieniu do porzucenia sfery kultury przez katolików. Dla niego to właśnie włoska sfera kulturowa jest najbardziej zaburzoną rzeczywistością. W rzeczywistości", deklaruje Corti, "diabeł ma dwie główne cechy: jest zabójcą (wystarczy spojrzeć na liczby przytoczone powyżej) i kłamcą".

"Teraz, gdy faza masowych mordów dobiegła końca, nastąpiła faza kłamstw: jest ona prowadzona przez główne gazety, radio i telewizję, zwłaszcza za pomocą systemu półprawd, które uniemożliwiają zwykłym ludziom uzyskanie jasnego obrazu przeszłych i obecnych realiów. Dlatego musimy zobowiązać się do poszukiwania i ujawniania prawdy. Najważniejszym frontem jest dziś kultura".

A faktem jest, że "komunizm się nie skończył. Leninizm, w którym dyktatura proletariatu była sprawowana poprzez fizyczną eliminację przeciwników, już się skończył. Dziś we Włoszech mamy do czynienia z komunizmem Gramsciego, w którym dyktatura intelektualistów "organicznych dla komunizmu" (wyrażenie Gramsciego) jest sprawowana poprzez systematyczną marginalizację, w praktyce śmierć cywilną, przeciwników. Dzisiejsza dominująca kultura lewicowa nie jest oderwana od marksizmu, jak kazano nam wierzyć: wręcz przeciwnie, jest wyraźnie jego rozwinięciem. Wielka tragedia rozgrywa się w drugim akcie".

Sytuacja w Kościele

Obecny jest w nim również żal z powodu poddania się dużej części Kościoła, zwłaszcza po Soborze Watykańskim II, kulturze hegemonicznej, w szczególności z powodu bezkrytycznego przylgnięcia dużej części świata katolickiego do niektórych idei Jacques'a Maritaina, postaci, do której wielu, w tym papież, było bardzo zaniepokojonych. Paweł VIPatrzyli na to z wielkim współczuciem.

Idee Maritaina, zawarte przede wszystkim w książce "Humanizm integralny", otworzyły szeroko drzwi dla modernistycznych prądów w Kościele światowym i we Włoszech, zarówno w sferze popularnej i politycznej ("kompromis historyczny"), jak i w sferze teologicznej, z głoszeniem takich postaci jak Karl Rahner, któremu we Włoszech na próżno sprzeciwiał się filozof o. Cornelio Fabro.

Czerwony koń

Na początku lat 70. Corti postanowił całkowicie poświęcić się pisaniu: "W latach 1969/70 zdecydowałem, że od pięćdziesiątego roku życia nie będę robił nic poza pisaniem. I rzeczywiście, 31 grudnia 1972 roku zaprzestałem wszelkiej działalności gospodarczej.

Praca, której zamierza się poświęcić, "Czerwony koń"Praca artysty nie pozwala na żadne inne zajęcie. I rzeczywiście, jedenaście lat studiowania i opracowywania arcydzieła całkowicie pochłonęło artystę. Z drugiej strony, czytając dzieło, od razu dostrzega się ogromny wysiłek historyczny i dokumentacyjny włożony przez autora, aby zaoferować powieść absolutnie wierną faktom i wydarzeniom (co jest niewątpliwie stałą cechą całej jego produkcji literackiej).

Eugenio Corti poświęcił więc prawie cały okres 1972/1983 swojemu arcydziełu. Były tylko dwa alternatywne zajęcia, które odciągnęły go od pracy: w 1974 roku dołączył do komitetu Lombard na rzecz uchylenia prawa rozwodowego, zawieszając swoją działalność pisarską na sześć miesięcy; w 1978 roku współpracował z lokalną gazetą i pisał głównie o Kościele, Rosji i komunizmie (w szczególności o Kambodży).

"Między pięćdziesiątym a sześćdziesiątym rokiem życia", mówi Corti, "doświadczenie człowieka osiąga swój szczyt (po którym zaczyna zapominać i staje się zdezorientowany), podczas gdy jego zdolność do tworzenia pozostaje nienaruszona".

W 1983 roku tekst osiągnął ostateczną formę, a Eugenio Corti zaproponował go małemu, ale aktywnemu wydawnictwu Ares (którego dyrektor, Cesare Cavalleri, jest przyjacielem i towarzyszem walk politycznych), które opublikowało go w maju (dokładnie 25 lat temu).

Praca jest inspirowana końmi z Apokalipsy i jest podzielona na trzy tomy: "Do pierwszego tomu wybrałem 'czerwonego konia', który w tym tekście jest symbolem wojny. Następnie jest "zielonkawy koń" (którego przetłumaczyłem jako "żywy"), symbol głodu (rosyjskie lagry) i nienawiści (konflikty społeczne). Wreszcie "drzewo życia" (wskazujące na odrodzenie życia po tragedii).

Według Paoli Scaglione, autorki "Sculpted Words", "w zakończeniu powieści, jednocześnie pełnym nadziei i dramatu, nie ma tragedii, ponieważ drzewo życia ma mocne korzenie w niebie, ale nie może też być całkowicie uspokajającego szczęśliwego zakończenia. Ostatnim teatrem sceny powieści może być tylko niebo. Dla Eugenio Cortiego ostateczny sens ludzkich spraw można rozjaśnić jedynie poprzez przyjęcie wieczności jako punktu widzenia. Stąd epilog Czerwonego konia, pozornie przygnębiający, a jednak realistyczny i pełen głębokiej nadziei. Nagrodą, zdaje się przypominać Christian Corti, nie jest przemijający powrót do ziemskich spraw, ale niekończąca się radość, której symbolem jest drzewo życia".

Corti uczy nas, że sztuka chrześcijańska nie może porzucić realizmu: "To filozofia krzyża: nie jesteśmy na tym świecie po to, by być szczęśliwymi, ale po to, by poddać się próbie. W końcu każda relacja tutaj musi zakończyć się wraz z końcem życia".

Scaglione mówi o tym dobrze, gdy zauważa, że "krzyż - życie człowieka tego uczy, a Eugenio Corti dobrze się tego nauczył - często zbiega się również z niemożnością zobaczenia triumfu dobra" (ale także z surową rzeczywistością, w której nie można znaleźć zgodności między doskonałym pięknem i prawdą kontemplowaną przez artystę a tym, co istnieje na tej ziemi).

Cesare Cavalleri wyraża się na tej samej płaszczyźnie: "Powieść jest w pewnym sensie eposem przegranych, ponieważ nawet prawda może doznać zaćmień i porażek, pozostając nienaruszoną i prawdziwą". Tak jest w przypadku Czerwonego Konia i ludzkiej historii w ogóle, ponieważ każdy "epos przegranych", każda pozorna porażka dobra jest tylko półprawdą: reszta historii, której nie wolno nam zobaczyć tutaj na dole, rozgrywa się w niebie i, w dworskiej narracji, staje się "eposem raju", który otwiera się na ludzką nędzę.

Gospel

Wpisany do księgi życia. 33 Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania z 33. Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-14 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dzisiejszym pierwszym czytaniu prorok Daniel zapowiada ogromne wstrząsy, które poprzedzą powtórne przyjście Chrystusa, "To będą trudne czasy, jakich nie było, odkąd istnieją narody".. Jezus w Ewangelii mówi nam więcej: "Po tym wielkim ucisku słońce się zaćmi, księżyc nie zajaśnieje, gwiazdy spadną z nieba, gwiazdy się zachwieją".Kiedy to się stanie? Nawet Jezus nie wie, mówi. Przypuszczalnie mówi tutaj zgodnie ze swoją ludzką naturą, ponieważ jako Bóg wiedziałby.  

Kościół daje nam tę przerażającą wizję czasów ostatecznych, abyśmy nie zostali zaskoczeni. "Wtedy twój lud będzie zbawiony: wszyscy, którzy są zapisani w księdze". Jest to księga sądu, którą widzimy w Księdze Objawienia (Ap 20,12-15). Jest to metafora: nie jest to dosłowna księga, ale Bóg prowadzi rejestr naszych dobrych i złych uczynków. Nasze imiona znajdą się w księdze życia, jeśli szukaliśmy prawdziwego życia, a nie śmierci. Dobre uczynki prowadzą do życia, złe do śmierci. 

Prawdopodobnie nie będziemy tam, aby zobaczyć drugie przyjście Chrystusa. Proszę Boga, zobaczymy to z nieba, a nie dowiemy się, przerażeni, w piekle. Ale w pewnym sensie czasy ostateczne to "teraz" czasów. Zawsze dochodzi do światowych wstrząsów, narody toczą ze sobą wojny, dochodzi do kosmicznych katastrof. Jeśli teraz szukamy właściwych fundamentów, będziemy stać mocno, a kiedy Jezus powróci, będziemy się radować - na ziemi lub w niebie - z Jego przyjścia. 

Musimy nauczyć się z tych lektur, gdzie stawiać nasze stopy. Żadna rozsądna osoba nie stawia stóp na ruchomym piasku lub wodnistym błocie. Raczej stawia stopy na solidnej skale. Nic na Ziemi ani w Układzie Słonecznym nie będzie stabilne pod koniec czasu. Wszystkie stworzone rzeczy rozmyją się i znikną. "Niebo i ziemia przeminąJezus mówi nam, "ale moje słowa nie przeminą"Po co pokładać nadzieję w rzeczach, które przeminą?

Tutaj Jezus mówi nam, czego musimy się trzymać: Jego słów, Jego nauczania, które przychodzi do nas w Kościele, w Piśmie Świętym i w naszym sumieniu. Mamy ją przyjąć i dzielić się nią z innymi. I tak pierwsze czytanie daje nam kolejną radę, abyśmy znaleźli się wśród tych, którzy zostali wskrzeszeni do "życia wiecznego": sami bądźmy mądrzy i pouczajmy innych w świętości. "Mądrzy będą świecić jak jasność firmamentu, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy, przez całą wieczność"..

Homilia na temat czytań z 33. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swoje nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Powołania

Nathalí. Od muzyki i dziennikarstwa

Nathalí jest młodą Peruwianką, która poprzez muzykę i swoją pracę dziennikarską przybliża tysiące dusz do spotkania z Chrystusem. Ona sama poznała to powołanie w wyniku rekolekcji, które całkowicie zmieniły jej życie.

Juan Carlos Vasconez-14 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Nathalí to młoda kobieta, którą wielu z nas zna z obecności w mediach.
(@nathali.musica) i w muzyce. 

Z urodzenia Peruwianka, wyraża głęboką wdzięczność za wszystko, co otrzymała, od rodziny po możliwości, które pozwoliły jej wzrastać na ścieżce, która przybliżyła ją do Boga. "Jesteśmy umiłowanymi dziećmi Bożymi".mówi z uśmiechem, odzwierciedlając swoje skupienie na ostatecznym celu: niebie, zawsze starając się pokonywać trudności z wiarą i determinacją.

Od ponad dziesięciu lat poświęca swoje życie służbie Bogu poprzez muzykę i dziennikarstwo. Jako piosenkarz zadebiutował w 2014 roku z katolicką grupą muzyczną o nazwie Taborktóra rozpoczęła się wraz z innymi młodymi ludźmi z parafii San Francisco de Borja w Limie. 

Zainspirowani doświadczeniem Światowych Dni Młodzieży w Rio 2013, postanowili wykorzystać swój talent muzyczny do ewangelizacji. Nathalí wspomina, jak przyjaciel zasugerował nazwę "Tabor" i od tego czasu zabierają swoją muzykę do różnych społeczności. Nathalí jest również z zawodu dziennikarką, a od 2019 r. jest gospodarzem telewizyjnym w EWTN News, sieci telewizyjnej założonej przez Matkę Angelikę, która cieszy się dużą popularnością w Ameryce. Wyznaje jednak, że jej pojawienie się w tym medium było niemal przypadkowe. "Nie chciałem wracać do mediów, już wcześniej pracowałem w kanale", przyznaje. Jej początkowym celem było kontynuowanie pracy w dziedzinie komunikacji korporacyjnej, ale opatrzność doprowadziła ją do przyjęcia szansy w EWTN. 

Chociaż na początku robiła to z pewną niechęcią, Nathali przyznaje, że ta praca była darem od Boga, pozwalając jej ewangelizować poprzez swój zawód.

Spotkanie z Chrystusem

Przez całą swoją karierę Nathali doświadczyła momentów osobistej transformacji. W 2020 roku, podczas rekolekcji "Oblubienica Baranka", przeżyła głębokie spotkanie z Jezusem. "To było tak, jakby zdjęto mi opaskę z oczu", wyznaje. Te rekolekcje nie tylko ożywiły jej życie duchowe, ale także sprawiły, że na nowo odkryła swoje powołanie jako piosenkarka i dziennikarka. 

Od tego czasu Nathali postrzega swoją pracę w EWTN nie tylko jako zawód, ale jako apostolat, możliwość niesienia Bożego przesłania miłości poprzez informacje i muzykę.

Muzyka była stałym elementem życia Nathalí, a jej pasja do komponowania rozpoczęła się, gdy była katechetką bierzmowaną. "Chcę cię uwielbiać" była jego pierwszą piosenką, napisaną ponad dekadę temu i pozostaje jedną z jego najbardziej ukochanych kompozycji. Nathalí wspomina, że jego piosenki rodzą się z modlitwy i chociaż nie jest muzykiem z zawodu, uważa każdą z nich za dar od Boga. "Oddaję wszystko, co daje mi Pan, na Jego służbę".mówi z przekonaniem.

Jedna z najbardziej wzruszających anegdot Nathalí miała miejsce podczas podróży do Krakowa z jej grupą muzyczną Tabor. Tam, po występie w małym miasteczku zwanym "Manzana Dulce", konsjerż hotelu, który był obecny na koncercie, podszedł do członków Tabor wyraźnie poruszony. Opowiedział im, jak brzmiała jedna z ich piosenek, "Odnów mnie dzisiajdotknęła jego serca w taki sposób, że pomogła mu odwrócić się od czarów i powrócić do Boga. "Dziękuję Ci, Panie" fTo było wszystko, co Nathali mogła wtedy powiedzieć, zdając sobie sprawę z ogromu tego, co się stało.

Bóg czyni cuda, gdy ludzie chcą wypełniać Jego wolę.

Hiszpania

95,5 % pomocy publicznej dla kobiet w ciąży w Hiszpanii przypada na Madryt

Z 63,2 mln euro przekazanych przez administrację publiczną w Hiszpanii w 2023 r. na pomoc kobietom w ciąży, 60,4 mln przypadło na Wspólnotę Madrytu, zgodnie z Mapą Macierzyństwa 2023 przedstawioną przez Fundację RedMadre. Pozostałe wspólnoty autonomiczne otrzymały wsparcie w wysokości 2,7 mln euro. AA wsparło kwotą 2,7 miliona (4,3%), co oznacza średnio 6,50 euro pomocy na kobietę.

Francisco Otamendi-13 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Pomoc hiszpańskich organów administracji publicznej na rzecz macierzyństwa wyniosła w ubiegłym roku (2023) 63,2 mln euro, co oznaczało średnio 149,42 euro pomocy na kobietę w ciąży, wynika z 8. raportu Mapa de la Maternidad en España przedstawionego dziś przez Fundację RedMadre.

Pomoc odpowiada wsparciu hiszpańskich organów administracji publicznej (wspólnot autonomicznych, rad prowincji i stolic prowincji) na rzecz macierzyństwa, zwracając szczególną uwagę na wsparcie dla matek znajdujących się w trudnej sytuacji z powodu ciąży.

Z całkowitej kwoty 63,2 miliona, Wspólnota Madrytu przeznaczyła 60,4 miliona na swój plan wsparcia macierzyństwa, co stanowi 95,5%. "Pomijając tę kwotę, która sprawia, że liczby gwałtownie rosną, rzeczywistość w Hiszpanii jest taka, że Wspólnoty Autonomiczne zainwestowały tylko 2,7 miliona euro we wsparcie dla matek, czyli średnio 6,50 euro pomocy na kobietę, aby poradzić sobie z trudnościami, które mogą pojawić się w związku z ciążą", wskazuje mapa przedstawiona przez RedMadre.

Potrojenie dzięki planowi madryckiemu

W 7. raporcie Mapa de la Maternidad en 2022 wielkość wsparcia macierzyństwa wyniosła 20 mln euro, co oznacza potrojenie całkowitej kwoty do 63,2 mln euro. RedMadre zauważa jednak, że wzrost ten wynika w szczególności z planu wsparcia macierzyństwa wdrożonego przez Wspólnotę Madrytu, która przeznaczyła ponad 14 milionów euro na bezpośrednią pomoc dla kobiet w ciąży poniżej 30 roku życia.

Więcej AC wspierających

Według. raportW ubiegłym roku liczba regionów autonomicznych oferujących wsparcie kobietom w ciąży wzrosła z 7 do 11. Jednocześnie tylko 7 rad prowincji (z 42) i 10 (z 50) stolic prowincji wspiera tę grupę. Według raportu tylko Madryt i La Rioja oferują znaczące kwoty matkom w swoich regionach.

RedMadre wskazuje, że "trudności, z jakimi borykają się hiszpańskie kobiety w obliczu macierzyństwa, prowadzą do tego, że 1 na 4 ciąże jest przerwany". Jej zdaniem "bezdzietne kobiety w wieku poniżej 39 lat uważają, że macierzyństwo będzie miało negatywny wpływ na ich możliwości zatrudnienia, spełnienie zawodowe i sytuację ekonomiczną". 

Ponad połowa nieaktywnych zawodowo osób w Hiszpanii to kobiety (52,7 1,7 %), z których 15,4 % twierdzi, że są nieaktywne zawodowo z powodu opieki nad dziećmi lub rodziną, a 55 % gospodarstw domowych prowadzonych przez kobiety-matki jest zagrożonych ubóstwem, to tylko niektóre z dostarczonych danych.

Wydawanie 12 razy więcej na aborcję niż na pomoc kobietom

"Polityka wsparcia macierzyństwa od początku ciąży jest niewystarczająca lub w ogóle nie istnieje, pozostawiając kobiety bez niezbędnego wsparcia, aby mogły stawić czoła temu kluczowemu etapowi ich życia. To niezrozumiałe, że w Hiszpanii kobiety wyrażają chęć posiadania więcej niż jednego dziecka, a administracja publiczna wydaje 12 razy więcej na aborcję niż na pomoc w korzystaniu z macierzyństwa", powiedziała María Torrego, przewodnicząca RedMadre.

"Jak pokazuje nasz raport, utrata możliwości zatrudnienia, strach przed zubożeniem i niedobór polityk ułatwiających ciągłość ciąży skłaniają kobiety do rezygnacji z macierzyństwa" - dodała dyrektor generalna Amaya Azcona. W 2023 r. w Hiszpanii odnotowano łącznie 103 097 aborcji lub, w terminologii statystycznej, dobrowolnych przerwań ciąży (VTP), co stanowi zwiększenie o 4,8 % w wartościach bezwzględnych w porównaniu do 2022 r., kiedy to wykonano 98 316 aborcji, zgodnie z danymi Ministerstwa Zdrowia.

AutorFrancisco Otamendi

Hiszpania

Torreciudad przynosi Huesce i Aragonii 97 milionów euro rocznie

Według raportu Izby Handlowej w Huesca, Torreciudad przynosi prowincji Huesca i Aragonii ponad 97 milionów euro rocznie. Chociaż samo sanktuarium przynosi straty, jest ono kluczowym motorem gospodarczym w regionie.

Redakcja Omnes-13 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Według raport z Izba Handlowa w HuescaSanktuarium Maryjne w Torreciudad przynosi prowincji Huesca i Aragonii ponad 97 milionów euro rocznie. Setki tysięcy odwiedzających to miejsce oznaczają, że Torreciudad ma bezpośredni wpływ ekonomiczny w wysokości 58,2 miliona euro, który jest zwielokrotniony w całej prowincji, jeśli weźmie się pod uwagę wzrost innych działań turystycznych i kulturalnych prowadzonych przez odwiedzających.

Chociaż kościół i jego otoczenie są deficytowe, jak podkreślono w raporcie rocznym i potwierdzenie fundamentów które pomagają utrzymać Torreciudad, działalność sanktuarium pobudza kluczowy ruch gospodarczy w tym regionie Aragonii.

Według danych dostarczonych przez Izbę Handlową w Huesca, Torreciudad ma pośredni wpływ w wysokości 28,8 mln euro na produkcję aragońskich firm, które zaopatrują firmy otrzymujące bezpośredni wpływ. Z kolei wpływ indukowany wynosi 10,3 mln euro, ze względu na wzrost dochodów z wynagrodzeń z konsumpcji i produkcji.

W rzeczywistości, gdyby Torreciudad przestał istnieć, wygenerowane pieniądze spadłyby do 17,2 miliona euro, ponieważ stracilibyśmy około 150 000 odwiedzających, generując około 80 milionów euro. Dzieje się tak, ponieważ głównym powodem, dla którego odwiedzający odwiedzają to sanktuarium, jest właśnie Torreciudad.

Pozytywny wpływ Torreciudad

Raport Izby Handlowej w Huesca wskazuje również na 14 pozytywnych skutków, poza pieniędzmi, które powstają dzięki Torreciudad:

-Terytorialne i turystyczne pozycjonowanie w dziedzinie turystyki religijnej.

-Zdolność do desezonalizacji

-Lokalizacja i wiedza wewnętrzna

-Komplementarność z zasobami turystycznymi terytorium

-Współpraca, społecznie odpowiedzialne działania i ochrona dziedzictwa kulturowego

-Rozwój nowych doświadczeń turystycznych

-Wartość architektoniczna, kulturowa i patrymonialna

-Projekcja prowincjonalnych wartości natury

-Członkostwo w Szlak Maryjny. Szlaki lokalne i transgraniczne / Droga Świętego Jakuba w regionie Ribagorzano

-Zdolności organizacyjne i rozwój wydarzeń

-Duchowe i osobiste doświadczenie

-Generowanie zatrudnienia i wkład w turystykę gospodarczą i działalność usługową

-Osiedlanie się ludności i rozwój sąsiednich populacji

-Biuro turystyczne jako promotor terytorialny

Kontekst raportu

Raport na temat Torreciudad pokazuje również bardzo istotne dane, które pomagają zrozumieć wpływ sanktuarium na prowincję. Podkreśla na przykład liczbę rocznych wizyt, która sięga 200 000.

Według samej Izby Handlowej w Huesca, u podstaw badania leżą trzy powody:

-Zainteresowanie poznaniem wpływu jednego z najczęściej odwiedzanych miejsc w Aragonii.

-50. rocznica budowy sanktuarium, która będzie obchodzona w 2025 r.

-Turystyczne i terytorialne powiązania Torreciudad z okolicą.

Potencjał rozwoju dzięki Torreciudad

Wreszcie, Izba Handlowa Huesca przedstawia w swoich wnioskach potencjalny rozwój Torreciudad:

-Współpraca z biurami podróży zainteresowanymi turystyką rodzinną i religijną.

-Współpraca z krajami pochodzenia zagranicznych gości 

-Rozwój innych możliwości turystycznych

-Ocena lokalnego dziedzictwa i innych szlaków pielgrzymkowych

-Opracowanie planów zrównoważonego rozwoju, które pozytywnie wpłyną na obszary w pobliżu Torreciudad.

Hiszpania

Hiszpania dołącza do międzynarodowego REDWEEK na rzecz prześladowanych chrześcijan

Hiszpania dołącza do REDWEEK, międzynarodowej kampanii mającej na celu podniesienie świadomości na temat prześladowanych chrześcijan.

Redakcja Omnes-13 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Na konferencji prasowej José María Gallardo, dyrektor organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, poinformował, że Hiszpania dołączyła do programu Pomoc Kościołowi w Potrzebie. REDWEEKKampania, która obchodzona jest na arenie międzynarodowej od 2015 roku, ma na celu podniesienie świadomości na temat dramatu prześladowań osób prześladowanych Chrześcijanie.

Hasłem wybranym na tę okazję jest "Otwórz oczy na prześladowanych chrześcijan". Pod tym hasłem od 18 do 24 listopada Pomoc Kościołowi w Potrzebie uruchomi kilka inicjatyw, aby pokazać, że "nie zapominamy o naszych braciach i siostrach, którzy cierpią za wiarę".

Środa 20 listopada jest głównym dniem REDWEEK. O godzinie 20:00 czasu hiszpańskiego setki budynków w całym kraju zostaną podświetlone na czerwono. Wśród fasad, na których upamiętnieni zostaną męczennicy i prześladowani chrześcijanie, znajdą się bazylika Sagrada Familia w Barcelonie i katedra Almudena w Madrycie.

Inne inicjatywy REDWEEK

Oprócz iluminacji ważnych budynków, Pomoc Kościołowi w Potrzebie zaprezentuje raport "Prześladowani i zapomniani". Dokument ten jest globalną analizą sytuacji chrześcijan w 18 kluczowych krajach: 

-Arabia Saudyjska

-Burkina Faso

-Mjanma

-Chiny

-Indie

-Egipt

-Erytrea

-Iran

-Irak

-Mozambik

-Nikaragua

-Nigeria

-Korea Północna

-Pakistan

-Sudan

-Syria

-Turcja

-Wietnam

Z drugiej strony, katolicka organizacja zaprezentuje również film dokumentalny "Bohaterowie wiary", który zawiera prawdziwe historie chrześcijan z Nigerii, Iraku, Pakistanu i Sri Lanki. Wreszcie, organizacja zorganizowała wystawę "Piękno męczeństwa", która zostanie otwarta w katedrze Almudena. W 3 przestrzeniach pełnych prawdziwych świadectw, Pomoc Kościołowi w Potrzebie oferuje konkretne fakty, które mają miejsce w Nigerii, Pakistanie, Kenii i Libii, pokazując, że "wielu chrześcijan chce żyć jak Jezus i umrzeć dla Niego".

Weź udział w kampanii

José María Gallardo zakończył swoje przemówienie, zapraszając wszystkich do przyłączenia się do tej kampanii. Wszystkie parafie, ruchy i organizacje, które chcą przyłączyć się do REDWEEK, mogą skontaktować się z Pomocą Kościołowi w Potrzebie za pośrednictwem strony internetowej strona internetowa i poprosić o niezbędne materiały, aby dołączyć do tego tygodnia wsparcia i modlitwy za prześladowanych chrześcijan.

Watykan

"Ad Iesum per Mariam", rada papieża dla publiczności

Podczas audiencji generalnej 13 listopada 2024 r. papież zastanawiał się nad relacją między Duchem Świętym a Maryją Dziewicą, małżonką i uczennicą tej boskiej osoby. Jest to trzynasta katecheza na temat Ducha Świętego, w poprzednich katechezach omówił różne idee dotyczące Jego działania w Piśmie Świętym, sakramentach i modlitwie.

Redakcja Omnes-13 lipca 2024 r.-Czas czytania: 2 minuty

Ojciec Święty kontynuował swoją katechezę na temat Ducha Świętego, tym razem podkreślając związek między Parakletem a Maryją Dziewicą. Rozpoczął od przypomnienia tradycyjnego powiedzenia "Ad Iesum per Mariam", czyli "do Jezusa przez Maryję". Papież podkreślił, że "prawdziwym i jedynym pośrednikiem między nami a Chrystusem, wyznaczonym na to przez samego Jezusa, jest Duch Święty", nie zapominając jednak, że "Maryja jest jednym ze środków używanych przez Ducha Świętego, aby doprowadzić nas do Jezusa".

Maryja jest "pierwszą uczennicą", a Jej bliska postać może być zrozumiana "nawet przez tych, którzy nie wiedzą, jak czytać książki teologiczne, przez tych 'maluczkich', którym Jezus mówi, że tajemnice Królestwa, ukryte przed mądrymi, zostały objawione (por. Mt 11, 25)".

Matko Boża, wierny instrumencie

Ojciec Święty podkreślił, "w jaki sposób Matka Boża jest narzędziem Duch Święty w swoim dziele
uświęcenie. Pośród nieskończonej obfitości słów wypowiedzianych i napisanych o Bogu, Kościele i świętości (które bardzo niewielu, jeśli w ogóle, jest w stanie przeczytać i zrozumieć w całości) sugeruje tylko dwa słowa, które każdy, nawet najprostszy, może wypowiedzieć przy każdej okazji: "Oto jestem" i "fiat". Maryja jest Tą, która powiedziała Bogu "tak", a poprzez swój przykład i wstawiennictwo zachęca nas do powiedzenia Jej naszego "tak" za każdym razem, gdy stajemy w obliczu posłuszeństwa do wypełnienia lub próby do pokonania.

Kiedy Kościół otrzymał od Jezusa Chrystusa nakaz misyjny głoszenia Ewangelii wszystkim narodom, zjednoczył się w modlitwie wokół "Maryi, Matki Jezusa" (Dz 1, 14). Papież podkreślił, że chociaż "w wieczerniku były z Nią inne kobiety, Jej obecność jest inna i wyjątkowa pośród nich wszystkich. Między Nią a Duchem Świętym istnieje wyjątkowa i wiecznie niezniszczalna więź, którą jest sama osoba Chrystusa, "poczętego z Ducha Świętego i narodzonego z Maryi Dziewicy" (Credo). Ewangelista Łukasz celowo podkreśla zgodność między przyjściem Ducha Świętego na Maryję podczas Zwiastowania a Jego przyjściem na uczniów podczas Zwiastowania. Zesłanie Ducha Świętegoużywając identycznych wyrażeń w obu przypadkach".

Pomaganie innym jak Mary

Jak zwykle w kazaniach papieża Franciszka, medytacja nad prawdami objawionymi zakończyła się zachętą dla wierzących, aby przekształcili swoją wiarę w uczynki służby bliźniemu: "Uczmy się od Niej uległości wobec natchnień Ducha Świętego, zwłaszcza gdy sugeruje nam, abyśmy 'szybko wstali' i poszli pomóc komuś w potrzebie, jak to uczyniła zaraz po tym, gdy opuścił ją anioł (por. Łk 1, 39)".

Przed udzieleniem błogosławieństwa wiernym zgromadzonym na placu, Ojciec Święty zaapelował o pokój, jak zawsze podczas środowych audiencji i niedzielnego modlitwy Anioł Pański.

Świat

Paul Graas: "Indywidualizm jest wielkim wyzwaniem dla Kościoła w Holandii".

W wywiadzie dla Omnes Paul Graas opowiada o swojej najnowszej książce "Świętość dla przegranych" i przedstawia analizę wiary i ekumenizmu w Holandii.

Paloma López Campos-13 lipca 2024 r.-Czas czytania: 7 minuty

Paul Graas jest młodym holendersko-hiszpańskim mężczyzną, który od kilku lat mieszka w Amsterdamie. Pracuje w "Stichting Instudo"i rozpoczął inicjatywę łączenia holenderskich katolików w celu stworzenia wspólnoty, która przeciwstawi się panującemu indywidualizmowi.

W tym wywiadzie Paul Graas opowiada o swojej książce "Świętość dla przegranych"i zapewnia analizę wiary i ekumenizmu w Holandia.

Dlaczego napisałeś "Świętość dla frajerów"?

- W języku hiszpańskim jest wiele bardzo dobrej literatury duchowej, zarówno dla młodzieży, jak i dla dorosłych. Ale w języku niderlandzkim nie ma żadnej. Oczywiście dobre książki i klasyki duchowości są tłumaczone, ale nie ma książek napisanych po holendersku przez Holendrów, zwłaszcza dla młodych ludzi. Można to wytłumaczyć tym, że jest to kraj, w którym nie ma wielu młodych katolików, ale jest to projekt, na który czekałem z niecierpliwością, aby przybliżyć młodym ludziom tematy duchowości dostosowane do ich mentalności.

"Świętość dla frajerów" to także książka, która narodziła się, dzięki Bogu, dzięki wychowaniu, jakie otrzymałem od moich rodziców. Od najmłodszych lat tęskniłem za świętością i odkryłem swoje powołanie, którym jest bycie numerariuszem Opus Dei. Zauważyłem jednak, że z powodu środowiska, w którym zostałem wychowany, miałem nieco błędne postrzeganie świętości. Uważałem, że jeśli włożę w to serce i duszę, to w końcu zostanę świętym. Jednak z czasem zdajesz sobie sprawę, że w życiu pojawiają się przeciwności i że nawet jeśli masz łaskę Bożą, popełniasz błędy. Kiedy zdałem sobie z tego sprawę, byłem rozczarowany.

Z drugiej strony, w moim środowisku widziałem wyzwania związane ze zdrowiem psychicznym i rany, które naznaczają relacje między ludźmi i zauważyłem, że klasyczny dyskurs ascetycznej walki nie mógł dotrzeć do młodych ludzi w tym środowisku.

Stopniowo, w miarę jak pogłębiałem swoją relację z Panem, On uświadamiał mi, że możemy być świętymi, ale musimy zmienić naszą perspektywę. To właśnie chciałem uchwycić w tej książce. Niekoniecznie mówię nowe rzeczy, ale starałem się przekazać przesłanie językiem, który przekona młodych ludzi, że mogą być świętymi.

Jaki jest stosunek holenderskiej młodzieży do religii?

- Mamy trzy grupy. Mamy grupę młodych ludzi, którzy zostali wychowani w wierze katolickiej, następnie grupę tych, którzy pochodzą ze środowisk protestanckich i wreszcie grupę tych, którzy są całkowicie zsekularyzowani.

Zaczynając od pierwszej grupy, mamy młodych katolików, którzy zawsze byli świadomi, że są mniejszością. Na przykład w Holandii nie ma szkół katolickich. Istnieją z nazwy, ale zostały zsekularyzowane. Jedyną rzeczą związaną z wiarą katolicką jest festiwal kolęd. Tak więc młodzi katolicy zawsze znajdowali się w środowisku, w którym byli jedynymi praktykującymi i, miejmy nadzieję, w ich parafii istniała wspólnota lub byli w stanie połączyć się z ruchem katolickim. W zależności od tego, jak wiara jest zakorzeniona w rodzinie lub środowisku społecznym, wiara ta jest albo porzucana, albo kształtowana.

Kolejną grupą są osoby wywodzące się ze środowisk protestanckich, które mogą być purytanami, kalwinistami, ewangelikami lub liberałami, istnieje duża różnorodność. Protestanci są jednak lepiej zorganizowani społecznie i kościelnie. Jest więcej szkół z protestancką tożsamością chrześcijańską i parafii z dużymi grupami. Wyzwanie polega na tym, że w niektórych częściach kraju można kształcić się w bańce, w tym sensie, że twoje środowisko jest w większości chrześcijańskie i to wszystko, co wiesz.

Trzecia grupa to środowisko świeckie, większość młodych Holendrów ma katolickich lub protestanckich dziadków, ale nie zostali oni wykształceni. Nie mają pojęcia o wierze, nie znają Ewangelii i nie wiedzą, kim jest Maryja Dziewica. Chrystus jest dla nich postacią historyczną, a Kościół jest czymś, co należy do wiadomości lub poziomu socjologicznego.

Znając to środowisko, jak katolicy żyją swoją wiarą w Holandii?

- Kiedy masz do czynienia z katolikami, zauważasz, że wielu z nich ma tendencję do zamykania się w parafii. Nie oznacza to, że nie mają niechrześcijańskich przyjaciół, ale że ich doświadczenie wiary jest nieco klerykalne. Pozostają w obrębie swoich parafii, grup czy ruchów, świadomi, że niewielu ludzi podziela ich wiarę. Z tego powodu mentalność klerykalna jest nadal obecna dla wielu osób w Holandii.

Ale mamy tu również bardzo interesującą grupę, która wciąż jest niewielka, ale rośnie. Jest to grupa konwertytów, którzy są bardzo dobrze zaznajomieni z protestanckim lub zsekularyzowanym środowiskiem. Mają bardzo interesujące doświadczenie życiowe, ponieważ zazwyczaj nawracają się jako młodzi dorośli i są bardziej świadomi tego, co to znaczy być katolikiem w zsekularyzowanym świecie. Wiedzą, jak ewangelizować i przejmować inicjatywę.

Jak można ewangelizować w takim kraju?

- Niezależnie od tego, czy jesteś katolikiem, protestantem czy sekularystą, zauważasz, że wielu młodych ludzi jest rozczarowanych tym, co znaleźli w życiu.

Zamiast być przekonanym do walki o życie w wierze, pierwszą rzeczą do zrobienia jest uświadomienie sobie, że to rozczarowanie jest błędne. Zawsze możesz zacząć od nowa, a Bóg kocha cię bezwarunkowo. Twoja tożsamość nie opiera się na błędach, które popełniłeś, wadach, które masz lub środowisku, w którym się znajdujesz. Twoja tożsamość jest czymś znacznie głębszym, co należy odkryć.

Dlatego uważam, że jedną z najważniejszych cnót w formacji jest pokora, autorefleksja oparta na miłości Boga. Nie ma dużej różnicy między katolikami, protestantami i ludźmi zsekularyzowanymi, ponieważ wszyscy żyjemy w bardzo indywidualistycznym społeczeństwie i wszyscy mamy rany.

Czym jest inicjatywa "CREDO"?

- Historia "CREDO"reprezentuje to, o czym mówiliśmy wcześniej w holenderskiej socjologii. Wszystko zaczyna się od chłopca o imieniu Albert-Jan, który pochodzi ze środowiska ewangelickiego. Ewangelicy są najszybciej rosnącą grupą chrześcijan w Holandii i na całym świecie. Mają charyzmatyczne zabarwienie i są bardzo apostolscy. Albert-Jan pochodził z tego środowiska, ale kiedy zdał sobie sprawę, że ewangelicy nie mają silnej tradycji, poczuł tęsknotę za Jezusem Chrystusem i zdał sobie sprawę, że nie może pójść głębiej z tą grupą.

Chłopiec ten poznał Kościół katolicki za pośrednictwem ośrodka Opus Dei i natychmiast połączył się z naukami katolickimi. Tak bardzo, że w mniej niż rok wstąpił do Kościoła, zakochany w Eucharystii i świadomy, że tam może pogłębić swoją relację z Bogiem.

Albert-Jan ożenił się, miał córkę, a wzloty i upadki życia sprawiły, że musiał stawić czoła trudnościom związanym z prowadzeniem chrześcijańskiego życia w środku świata. Nagle, pewnego wtorkowego poranka postanowił pójść do kościoła parafialnego na Mszę Świętą i w kościele spotkał 20-letniego chłopca. Po mszy podszedł do niego i zapytał, czy chodzi tam regularnie, ale chłopak odpowiedział, że po raz pierwszy w życiu wszedł do kościoła.

Młody człowiek zaciekawił się wiarą dzięki filmom Jordana Petersona i biskupa Barrona, więc napisał e-mail do protestanckiego pastora i katolickiego księdza z pytaniem, co musi zrobić, aby zostać chrześcijaninem. Ksiądz zasugerował mu udział w mszy i tam poznał Alberta-Jana. Zaczęli rozmawiać i ostatecznie, po rozmowach i rozpoczęciu uczęszczania do parafii, młody człowiek przeszedł na katolicyzm.

Albert-Jan zauważył, że zdarza się to bardzo często. Ludzie są ciekawi wiary, ale nie mogą znaleźć nikogo, kto przybliżyłby im religię. Dlatego zaczął organizować spotkania, takie jak drink po mszy, grill czy impreza, aby ludzie mogli się spotkać i zadawać pytania na temat katolicyzmu. W ten sposób, w bardzo przystępny sposób, młodzi ludzie spotykają się z innymi katolikami, aby dowiedzieć się więcej o wierze i dzielić się nią.

Albert-Jan uważał, że jeśli ludzie przychodzą do Kościoła i podejmują inicjatywę wyjścia z "cyfrowej wiary" w oparciu o szkolenia wideo, należy im pomóc w kontynuowaniu tych kroków. Skontaktował się ze mną, proponując realizację projektu, w ramach którego poszukiwałbym tych, którzy mają swoją "cyfrową wiarę", aby im towarzyszyć i pomóc im spotkać innych ludzi, którzy również podzielają ich wiarę.

Dzięki innemu mojemu projektowi nawiązałem kontakt z profesjonalistami z protestanckiego świata komunikacji i to oni pomogli nam w tej inicjatywie. Jest to grupa z wielkimi chrześcijańskimi projektami, dużym doświadczeniem zawodowym i otwartością na katolickie idee.

W "CREDO" chcemy, za pośrednictwem mediów społecznościowych i naszej strony internetowej, prezentować świadectwa młodych Holendrów, którzy przeszli na katolicyzm. Jednocześnie tworzymy wysokiej jakości treści, które w prosty sposób wyjaśniają pojęcia wiary katolickiej. Nie ograniczamy się jednak tylko do treści, ale pomagamy także ludziom nawiązać kontakt z innymi katolikami i parafiami. Dzięki temu upewniamy się, że to doświadczenie nie pozostanie tylko cyfrowe.

Pomysł polega na wprowadzeniu w bardzo przystępny sposób spotkań z wiarą katolicką, od wypicia kawy po pójście na mszę. Jesteśmy pośrednikami, znajdujemy młodych ludzi, którzy są online i łączymy ich w prawdziwym świecie z innymi katolikami.

Jak wygląda środowisko ekumeniczne w Holandii?

- W tym sensie jestem trochę na granicy, ponieważ mam bardzo dużo kontaktu z protestantami, zwłaszcza w świecie komunikacji. Kiedy masz tak zsekularyzowane środowisko, znalezienie kogoś, kto podziela twoją wiarę w Jezusa Chrystusa, bardzo pomaga nawiązać z nimi kontakt ze względu na tę wspólną wiarę. Na przykład, kiedy byłem studentem, ponad połowa moich najlepszych przyjaciół była protestantami.

Prawdą jest, że świat katolicki w Holandii zawsze był nieco bardziej odizolowany, ale to się zmienia, ponieważ pojawia się nowa otwartość, która ma dwa wytłumaczenia. Z jednej strony, ponieważ jesteśmy w tak zsekularyzowanym kraju, zyskujemy poparcie wśród chrześcijan. Z drugiej strony, Kościół jest szczególnie atrakcyjny dla wielu chrześcijan innych wyznań.

Jednym z przykładów jest gościnność klasztorów, w których ludzie wszystkich wyznań mogą spędzić kilka dni na rekolekcjach. Ludzie mają potrzebę i ciekawość tej mistycznej atmosfery, troski o liturgię i ciszy. W klasztorach istnieje duchowość, która dociera do głębi ludzkiej istoty i to przyciąga uwagę nas wszystkich, katolików i protestantów.

Myślę również, że istnieje prawdziwe zainteresowanie niektórymi aspektami, takimi jak Dziewica Maryja. Są protestanci, którzy zaczynają interesować się Maryją i chcą na nowo odkryć jej postać z własnej tradycji. Zarówno w kręgach teologicznych, jak i ascetycznych istnieje większa bliskość między katolikami a innymi chrześcijanami.

Jakie są wyzwania związane z życiem wiarą katolicką i utrzymaniem ekumenicznej atmosfery w Holandii?

- Indywidualizm jest głównym wyzwaniem w Holandii. Również kwestia edukacji, ponieważ brakuje szkół o prawdziwie katolickich korzeniach, w tym sensie kalwiniści mają lepsze inicjatywy.

Kolejnym wyzwaniem jest brak parafii, w których istnieje prawdziwa wspólnota. W tym samym sensie brakuje młodych ludzi z wykształceniem i pragnieniem wyjścia i ewangelizacji.

Ostatnim wyzwaniem jest upolitycznienie wiary i polaryzacja, jaką wywołują kwestie takie jak aborcja czy ideologia gender. My, katolicy w Holandii, musimy się nieco otworzyć, o czym często mówi papież Franciszek.

W obliczu tego wszystkiego należy podkreślić pracę Konferencji Episkopatu Holandii. Nasi biskupi wykonują wspaniałą pracę w naszym kraju i powinniśmy docenić wszystko, co robią dla holenderskich katolików.