Wielebny SOS

Dbałość o nasze środowisko domowe

Aby czuć się jak w domu i móc w nim wypoczywać, musimy zadbać o nasze domowe otoczenie. Trzeba zwracać uwagę na szczegóły i pielęgnować talent organizacyjny, aby koordynować tak wiele różnych zadań.

María Amparo Gordo i María Ángeles Muñoz-16 października 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Uczynienie domu domem nie dzieje się samoistnie, ale wymaga wielu starań. Jednym z bardzo ważnych aspektów jest sprzątanie. Musimy zdecydować, kiedy i ile czasu poświęcimy na to. Przede wszystkim warto uporządkować i ustalić priorytety poszczególnych zadań, na przykład sporządzając mały plan, w którym uwzględnimy częstotliwość wykonywania każdego z nich: codziennie, co tydzień, co miesiąc, a nawet co rok (jak na przykład zmiana sezonowej pościeli). 

Wskazane jest miejsce do przechowywania przyborów do sprzątania, z uchwytami do zawieszenia szczotek, mopów, ścierek w użyciu oraz półką na czyste rzeczy. Znajdzie się też miejsce na kosze, które jeśli będą miały kółka, zaoszczędzą nam konieczności podnoszenia ciężarów. Aby uporządkować te przybory możemy ustalić kod kolorystyczny: na przykład na zielono możemy zaznaczyć ściereczki z mikrofibry (zwykłe syntetyczne ściereczki), których używamy w kuchni, na żółto te, których używamy do ścierania kurzu, na niebiesko te, których używamy do zlewów i pryszniców itd. Zapobiegnie to zanieczyszczeniu krzyżowemu.

Do zamiatania należy dobrać odpowiednie narzędzie do rodzaju sprzątanej podłogi: miotłę, mop lub odkurzacz. Na zewnątrz, na patio i w garażu można użyć miotły palmowej (wiklinowej, z trawy esparto); na pozostałe podłogi - miotły z włosiem. Logicznym uzupełnieniem miotły jest szufelka. Powinna być dobra, w przeciwnym razie krawędź miotły będzie wypaczona, nie będzie pasować do podłogi i śmieci nie zostaną prawidłowo zebrane. Zamiatanie ma swoją technikę, jak wszystko inne: trzeba ciągnąć brud do przodu, zbierając go w jednym miejscu, a potem zbierać. Gdy przestrzeń do zamiatania jest duża, zbieraj brud po trochu, aby nie wzbijać kurzu. A jeśli są schody, to wskazane jest, aby podnosić się krok po kroku.

Użycie mopa do zamiatania pozwala uniknąć unoszenia kurzu, jest szybkie i skuteczne, szczególnie skuteczny jest mop lamelo, który ma stelaż z gumowymi wargami umożliwiającymi dopasowanie go do podłogi, na którym umieszcza się papier celulozowy, wymieniany w razie potrzeby. Papier jest naładowany elektrostatycznie, gdy ociera się o podłogę i działa jak dobry zbieracz kurzu. Mop jest przesuwany po powierzchni podłogi w kolejnych równoległych liniach, szybko, tak aby się naelektryzował, i bez podnoszenia go z podłogi.

Do mopowania można użyć neutralnego detergentu odpowiedniego dla danego rodzaju podłogi. Mopa używa się zazwyczaj w równoległych przejściach, próbując wejść w zakręty. Jeśli podłoga jest wodoodporna, należy najpierw dobrze zmoczyć powierzchnię, a następnie dobrze wycisnąć mopa. Zmieniaj wodę tak często, jak to konieczne, i unikaj moczenia dolnych części mebli.

Odkurzanie jest opcją czystą i dokładną. Powinno się to robić raz lub dwa razy w tygodniu. Pamiętaj o wymianie worka, ponieważ jeśli jest zbyt pełny, nie odkurza prawidłowo i może pęknąć, uszkadzając urządzenie. Sznurek powinien być również czysty i dobrze zwinięty, bez pozostawiania go napiętego, aby nie uszkodzić gumy. Czyszczenie filtra jest niezbędne dla uzyskania dobrych wyników. Na rynku dostępne są różne modele odkurzaczy, które można dostosować do naszych potrzeb. Do mniejszego domu może przydać się odkurzacz bezprzewodowy (akumulatorowy), bo jest łatwiejszy w obsłudze.

Aby usunąć kurz, można użyć suchej lub wilgotnej ściereczki z mikrofibry, odkurzacza elektrostatycznego lub suchej bawełnianej ściereczki. Złóż ściereczkę na cztery i przetrzyj każdą z czterech fałd. Gdy wszystkie cztery części zostaną wykorzystane, odwróć ją i złóż na cztery części po drugiej stronie. Po wykorzystaniu wszystkich ośmiu części, ściereczkę należy wyprać.

Jeśli używasz odkurzacza elektrostatycznego, naładuj go przed użyciem, kręcąc nim energicznie obiema rękami; w miarę przechodzenia nad nim, będzie się on stawał bardziej naładowany poprzez ocieranie się o różne powierzchnie. Po zakończeniu należy wstrząsnąć, aby usunąć przylegający pył. Gdy trzeba ją umyć, należy włożyć ją do wiadra z ciepłą wodą z mydłem, nie pocierając jej; wypłukać i pozostawić do wyschnięcia w stanie rozwieszonym. 

Jeśli używany jest spray do mebli, należy go rozpylić na szmatkę, ale nie za mokro. Nie należy rozpylać go bezpośrednio na meble.

Aby posprzątać łazienkę, doświadczenie pokazuje kolejność działań. Najpierw zamiatamy podłogę, a jeśli w prysznicach czy zlewach są jakieś włosy, to zbieramy je kartką. Następnie czyścimy konkretnymi środkami dezynfekującymi do łazienek, możemy też zastosować inne o szczątkowym działaniu bakteriobójczym, które zazwyczaj są skoncentrowane i trzeba będzie je rozcieńczyć zgodnie z instrukcją użycia. Wszystko można spryskać, wypłukać i osuszyć odpowiednią mikrofibrą. Na koniec wyciera się lustro i mopuje podłogę. Papier toaletowy powinien być uzupełniony, żel pod prysznic i żel do rąk uzupełniony, a ręcznik rozłożony.

AutorMaría Amparo Gordo i María Ángeles Muñoz

Ewangelizacja

Pięć kroków tajemnicy. W tradycji Oratorium

Rzymska Chiesa Nuova, znana jako taka od czasu jej odbudowy przez św. Filipa Neri, nadal proponuje pielgrzymkę do siedmiu kościołów, jak założyciel Oratorium. Proponuje również inne formy ewangelizacji, które są bardzo cenione przez młodych ludzi. 

Pablo Alfonso Fernández-16 października 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

Pewnego piątkowego wieczoru mój znajomy ksiądz, który przebywał w Rzymie, szedł wzdłuż Corso Vittorio Emmanuele i przechodząc przed kościołem zdziwił się, że jest on otwarty o nietypowej godzinie. Ulica była pełna grup młodych ludzi szukających barów, gotowych spędzić noc w każdym miejscu, które oferowało im rozrywkę. Ze zdumieniem zauważył jednak, że wielu z nich nie zbliżało się do barów, w które obfitowała ta okolica, z wabikiem ich muzyki i hałasem rozmów. Szli do kościoła, który otwierał swoje drzwi także na miasto, na świat opanowany przez planistów dobrobytu, który uparcie odwraca się od Boga. Jest to młoda propozycja młodego Kościoła.

Ci chłopcy i dziewczęta, którzy wstępowali do kościoła, nie robili tego z poczuciem, że tracą czas, czy marnują czas wolny. Byli zdeterminowani w modlitwie, przekonani, że naprawdę dobrze bawią się wieczorem, w miejscu, gdzie nie oferowano drinków i nie słyszano modnych piosenek. Tam spotkał setki ludzi, siedzących w ławkach i na podłodze, którzy w ciszy i z niezwykłą uwagą słuchali słów księdza. Mówił do nich z tekstu biblijnego, a jego słowa nie były opowiadaniem starożytnej historii, ale czymś żywym, częścią historii tych, którzy go słuchali. Tęsknoty młodego serca, jego nadzieje, niepokoje, złudzenia... a na wszystkie te pytania odpowiedź znalazła się w życiu jednej osoby: Jezusa Chrystusa.

W coraz większej liczbie parafii powtarzają się spotkania takie jak to opisane powyżej, dostosowane do młodego odbiorcy, które przyciągają uwagę ze względu na nietypowy czas, miejsce, w którym się odbywają, lub metodologię, którą się posługują. Jednym z nich jest ten organizowany przez Zgromadzenie Oratorium św. Filipa Neri, w parafii Santa Maria in Vallicella w Rzymie. 

Pielgrzymka do siedmiu kościołów

Jedna z propozycji św. Filipa Neri polega na pielgrzymce do niektórych świętych miejsc w mieście Rzym. Z kościoła Św. Jerome zmierzały do San Pedro by modlić się przy grobie pierwszego papieża. Następnie opiekowali się chorymi w szpitalu, a potem udali się do Santa María la Mayor, gdzie zatrzymywali się również na posiłek i regenerację sił przed kolejnymi etapami pielgrzymki: bazyliką Saint Paul i katakumby św. Sebastiana. Po odprawieniu mszy świętej wyruszyli w drogę powrotną, odwiedzając bazyliki m.in. Święty Jan na Lateranie i Święty Krzyż w Jerozolimie. Po drodze wizyta w San Lorenzoi zakończone ponownym odmówieniem Salve w bazylice Saint Mary Major.

Rzymska wycieczka, którą jej uczestnicy zaczęli nazywać "odwiedzinami", tak jak to się robi między przyjaciółmi, którzy przychodzą do domu, by nawiązać rozmowę lub przynieść prezent. Różnica polegała na tym, że tutaj odwiedzane domy odpowiadały miejscom związanym z chrześcijańską pamięcią o mieście Rzym. To, co zaczęło się w 1551 roku jako rodzinna propozycja św. Filipa Neri dla grupy jego towarzyszy, stawało się coraz bardziej popularne, tak że w ciągu kilku lat uczestnicy tych "odwiedzin" doszli do tysięcy osób. W rzeczywistości było to odrodzenie dawnej średniowiecznej tradycji pielgrzymowania do grobów Piotra i Pawła, a dwa dni wykorzystano na wydłużenie trasy do "siedmiu kościołów". 

Dziś ta pielgrzymka nadal przyciąga wiernych, zwłaszcza młodych, bo to wymagające 25 kilometrów i prawie 12 godzin marszu. Rozpoczyna się o godz. 7.30 wieczorem, po mszy św. w kościele pw. Święta Maria z Vallicella i o świcie docierasz do Santa Maria la Mayor. Tam pielgrzymi są podzieleni na grupy, aby ułatwić atmosferę zjednoczenia i modlitwy. W różnych momentach zatrzymują się na refleksję z pomocą słów ojca Maurizio oraz na modlitwę różańcową. Dzielą się również świadectwami, jak na przykład Luisy, która po ukończeniu studiów inżynierskich odkryła powołanie do życia zakonnego i z wdzięcznością opowiada o swoim doświadczeniu oddania się Bogu. Albo Gianfranco, który jest żonaty od kilku lat, opowiada jak odczuwał pomoc łaski w radzeniu sobie z codziennymi niepowodzeniami, które pojawiają się w jego małżeństwie. 

Kontrast z innymi młodymi ludźmi, którzy błądzą po tym samym mieście w poszukiwaniu sztucznych rajów, jest silny i sprawia, że misyjny zapał pielgrzymów rośnie. Termini O 7 rano następnego dnia zrywają się do śpiewania Salve ze zmęczeniem na twarzach i radością, że zakończyli pielgrzymkę w zasięgu wzroku bazyliki Santa María la Mayor. Jak wyjaśnia jeden z uczestników, jest to. "męczące, ale bardzo piękne doświadczenie"..

Pięć etapów tajemnicy

W ciągłości z oratorską tradycją kaznodziejską, Kościół w Santa Maria in Vallicella oferuje tryb wspólnej modlitwy wokół dobrze przygotowanych kazań lub rozmów. Są to kapłani w strojach talarskich, którzy naśladują styl św. Filipa Neri w pozytywnej ocenie trendów kulturowych swoich czasów oraz w zwracaniu się do źródeł Pisma Świętego i Tradycji. Nie są przyjaciółmi abstrakcji, ale chętnie posługują się argumentami historycznymi: zagłębiają się w wydarzenia i perypetie Kościoła w innych epokach, aby w świetle wiary zajmować się aktualnymi aspektami życia cywilnego i społecznego. W ostatnim czasie zajmowano się między innymi takimi tematami jak imigracja w Europie czy prawo rodzinne. 

Maurizio Bottalleva prowadzi z powodzeniem od 7 lat i stara się wprowadzić wiernych w serce chrześcijańskiej tajemnicy poprzez comiesięczne spotkania, które prezentowane są jako Pięć kroków do Tajemnicy. Tajemnica, o której mowa, nie jest enigmą, ale czymś, co się nam przedstawia i stawia przed nami wyzwania, jak samo życie. Wymowne są same słowa pięciu kroków: pustynia, pociecha, pragnienie, noc i śmierć. Wraz z nimi docieramy do sedna tajemnicy, która objawia się tym, którzy zdecydują się słuchać słowa Jezusa Chrystusa i żyć zgodnie z Jego wolą. 

Kroki te mają na celu pokazanie, że wiara w Boga i jego Kościół jest racjonalna. Św. Filip Neri próbował zrobić to samo u zarania epoki nowożytnej, kiedy wielu uważało perspektywę wierzącą za przestarzałą, przeciwstawiając ją wiedzy racjonalnej. Jednak, jak przypomniał nam emerytowany papież Benedykt XVI, wiara i rozum nie są sobie przeciwstawne, a wiedza wierzącego nie pomniejsza naszego horyzontu życiowego, ale go powiększa, poszerza, by dotrzeć do wiedzy, która wykracza poza zwykłe doświadczenie zmysłowe. Spotkania te mają na celu również dotarcie do tych, którzy nie mają wiary, bo brakuje im wykształcenia religijnego, albo stracili wiarę, którą przestali praktykować. W modlitewnej atmosferze spotkania odbywają się w sposób elastyczny, ale uporządkowany: rozpoczynają się półgodzinnym kazaniem, w którym przedstawiony jest temat. Po tym następuje kolejne pół godziny na odpowiedzi na pytania zadawane anonimowo za pomocą kartek zbieranych po prezentacji. Spotkanie kończy się, ale po krótkiej przerwie chętni mogą pozostać na kolejne pół godziny braterskiego dialogu.

Jak widać, bogata tradycja Kościoła nadal oferuje odpowiedzi na różne wyzwania stojące przed współczesnym społeczeństwem. Metoda oratorska wprowadza nas w klimat szczerej przyjaźni, a zarazem prostej i głębokiej modlitwy. Jak powiedział papież Franciszek w orędziu z okazji 500-lecia urodzin św. Filipa Neri, jego duchowość pozostaje wzorem dla nieustającej misji Kościoła w świecie, zwłaszcza jego umiejętność bycia osobą, która się modli i która skłania ludzi do modlitwy. Jego głębokie przekonanie, mówi Papież w tym orędziu, było takie, że droga do świętości opiera się na łasce spotkania (z Panem), dostępnej dla każdego, każdego stanu i kondycji, kto przyjmuje ją z zachwytem dzieci.

AutorPablo Alfonso Fernández

Artykuły

95 tez z Wittenbergi. Na początku reformacji luterańskiej

W październiku 1517 roku Marcin Luter postawił swoje słynne tezy wittenberskie i rozpoczął reformację. Artykuł ten zamyka obchody 500-lecia i stanowi uzupełnienie dossier poświęconego temu tematowi w numerze kwietniowym.  

Alfred Sonnenfeld-16 października 2017 r.-Czas czytania: 6 minuty

500 lat temu, 31 października 1517 roku, Luter opublikował 95 tez w mieście Wittenberga, które dziś nazywane jest także "miastem Lutra" (Lutherstadt). W ten sposób młody profesor uniwersytetu chciał zaprosić do naukowej dyskusji o odpustach, jak to było w jego czasach w zwyczaju, ale także przeciwstawić się punktom doktryny katolickiej.

Jak się uratować?

Gdy wchodzimy do kościoła w Wittenberdze, kilka słów przypomina nam o centralnym przesłaniu Lutra: ".....Na zbawienie nie można sobie zasłużyć, ani uczynkami, ani sakramentami, ani odpustami. Wierzący są zbawieni tylko dzięki łasce Bożej. Nikt nie może pośredniczyć między Bogiem a ludźmi, ani papież, ani Kościół.". Jak Luter doszedł do tego stwierdzenia, które podsumowuje jego doktrynę?Jesteśmy czystą materią. To Bóg kieruje formą, wszystko w nas jest dziełem Boga.". Ta afirmacja, centralna dla jego teologii, wzrastała w nim od wczesnych dni, kiedy był profesorem teologii na nowo założonym Uniwersytecie w Wittenberdze.

Rozmowy Lutra z kierownikiem duchowym, Janem Staupitzem, wywarły wielki wpływ na jego myślenie teologiczne, choć później rozstał się z nim i zradykalizował swoje stanowisko. Od niego nauczył się jednoczyć egzegezę z teologią dogmatyczną w aspekcie tego, co obie oznaczały konkretnie, według niego, "dla nas", pro nobisi nie tyle w sobie. 

Po latach stwierdziłby: "Nie obchodzi mnie, czym jest Jezus Chrystus sam w sobie, obchodzi mnie tylko to, co reprezentuje dla mnie".. Cała jego doktryna zostanie zredukowana do kwestii czysto soteriologicznej; interesuje go jedynie możliwość odpowiedzi na to pytanie: co muszę zrobić, aby zostać zbawionym? 

"Tylko"

W 1513 roku, krótko po tym, jak zastąpił Staupitza jako profesor teologii na uniwersytecie w Wittenberdze, Luter stwierdził, że jego doktrynaNowe podejścia teologiczne rozpoczęły się dzięki impulsom otrzymanym od niego (por. Volker Leppin, Die fremde Reformation. Luthers mystische WurzelnMonachium, 2016, s. 46).

Stamtąd rozwija swoją teologię, rozumiejąc usprawiedliwienie grzesznika ze słynnego solo/us: Solus Christus, Sola gratia, Sola fide, Sola Scriptura. Ta radykalna afirmacja "tylko" oznacza, że człowiek nie może wnieść nic własnego do swojego zbawienia. Nawet nienaganne postępowanie, przykładne życie, życie modlitwy czy poszukiwanie Boga nie mogły zmienić woli Bożej. Dlatego Luter stwierdza, że "jeśli nie należymy do grupy wybranych, zsuniemy się nieodwołalnie w dół drogi ku wiecznemu potępieniu"..

W jednej ze swoich słynnych "rozmów po obiedzie" (Tischreden), Marcin Luter zastanawia się na głos nad tym, co spowodowało jego decyzję o umieszczeniu 95 tez na drzwiach kościoła pałacowego w Wittenberdze 31 października 1517 roku. Dominikanin Jan Tetzel otrzymał od arcybiskupa Moguncji, Albrechta, zlecenie wygłoszenia kazania na temat znaczenia odpustów dla zbawienia. Według Lutra, "Gadka Tetzela była niczym innym jak bzdurą: odpusty miały nas pojednać z Bogiem i miało się to stać nawet w przypadku braku skruchy i nawet bez odbycia pokuty... Te fantazje zmusiły mnie do interwencji".. Jego zdaniem głosiciele odpustów czynili to bez uwzględnienia różnicy między odpuszczeniem winy a odpuszczeniem kary za grzechy, jak wskazuje ironiczne zdanie często przypisywane Tetzelowi: "Na dźwięk monety w bucie dusza leci z ognia do raju".. Dla prostych ludzi zamieszanie było powszechne, a teologia nie pomagała w podaniu jasnego rozwiązania. Te nieporozumienia skłoniły teologa Lutra do publicznej wypowiedzi.

Odpusty

Wiadomo, że Luter jako młody człowiek, ze swoim skrupulatnym sumieniem, uważał, że popełnia grzech śmiertelny, jeśli złamie którąś z łagodnych reguł i zwyczajów klasztornych lub któryś z rubryk liturgii. 

Ale to, gdzie jego skrupulatność była najbardziej widoczna, było w jego niespokojnym i niepokojnym sumieniu. Nigdy nie był w pokoju z samym sobą i chciał wiedzieć na pewno, czy jest w łasce Bożej, czy w grzechu. Otóż teraz reaguje żarliwie na zamieszanie w temacie odpustów, które wydawały mu się oszustwem. Oto jego słowa: "Ci, którzy głoszą prostym ludziom wejście do nieba przez odpusty, w rzeczywistości prowadzą ich do piekła. Sam papież również powinien być chroniony za przyczynianie się do tych herezji".

Szkody wyrządzone przez udzielanie odpustów polegały na tym, że ludzie, nieświadomi i nieuprzejmi, niekiedy nie tyle zwracali uwagę na pokutę i wewnętrzną skruchę, ile na wymagane prace zewnętrzne, okazując nawet więcej strachu przed karą niż przed winą. Było to jedno z wielu niebezpieczeństw fałszywej religijności, przeciwko którym Luter słusznie protestował, podobnie jak inni katoliccy kaznodzieje przed nim: Luter nie był pierwszym, który krytykował handel lub sprzedaż odpustów.

Aby temu przeciwdziałać, opublikował 95 tez jako podstawowy rękopis do dyskusji naukowej. Według protestanckiego historyka Volkera Reinhardta (por. Luther der Ketzer, Rom und die ReformationMonachium, 2016, s. 67), dziś niektórzy uczeni znów przyjmują, że Luter rzeczywiście przybił tezy, jak twierdził jego kolega po reformie Filip Melanchton. Jednocześnie opublikował list do arcybiskupa Albrechta, którego uważał za przyczynę całego problemu z powodu zlecenia udzielonego Tetzelowi na głoszenie kazań o skuteczności odpustów. Zarzuca mu niekompetencję, zwłaszcza za przyczynienie się do zamieszania wśród prostego ludu. 

Istotnie, niebezpieczną konsekwencją było mieszanie spraw duchowych z ekonomicznymi, jak to się stało, gdy władze kościelne zorientowały się, że udzielanie odpustów może stać się obfitym źródłem dochodów na budowę katedr, szpitali czy mostów. Duchowy aspekt nadawania odpustów stał się jeszcze bardziej niejasny, kiedy wielcy bankierzy, tacy jak Fuggerowie z Augsburga, interweniowali w ten interes, udzielając kredytów Stolicy Apostolskiej w zamian za otrzymywanie znacznego procentu od zebranych odpustów.

Złożoność problemów

Jeśli zwrócimy uwagę na treść 95 tez, możemy dojść do pierwszego wniosku: możemy uznać wraz z Lutrem, że najważniejsze nie jest patrzenie na zewnętrzne zadowolenie chrześcijanina, ale na jego wewnętrzną skruchę. Luter idzie jednak jeszcze dalej, stwierdzając, że jeśli istnieje skrucha, penitent nie musi już iść do spowiednika. Rady Jana Staupitza i odczyty mistyka Jana Taulera twierdziły, że penitent nie musi natychmiast iść do spowiedzi, jeśli dokonał szczerego aktu skruchy i nie było w tym czasie spowiednika; Luter jednak radykalizuje tę myśl i twierdzi, że grzesznik nie będzie już potrzebował wyznawać swoich grzechów śmiertelnych ustnie. 

W pierwszej tezie możemy przeczytać: Jezus Chrystus powiedział: "Czyńcie pokutę, bo bliskie jest królestwo niebieskie".i w drugiej: "Nie należy interpretować tych słów jako odnoszących się do sakramentu pokuty, tzn. do tej pokuty z ustną spowiedzią i zadośćuczynieniem, która dokonuje się dzięki posłudze kapłańskiej".. Już w tych tezach Luter eliminuje za jednym zamachem wszelkie kapłańskie pośrednictwo między Bogiem a człowiekiem. Praktyczna konsekwencja po przeczytaniu drugiej tezy byłaby jasna: "Jeśli pokutę rozumie się w sensie biblijnym, to ważna jest tylko skrucha, a nie wyznanie ustami czy zadośćuczynienie uczynkami".Według doktryny luterańskiej działanie kapłana między Bogiem a grzesznikiem nie byłoby konieczne.

Trudny charakter

Marcin Luter stanowczo odrzucił nadużycia i błędy głoszone przez Tetzela i z całą szczerością zaprotestował. Ale nawet gdyby teologiczna doktryna o odpustach - traktowana w teologii jako dodatek do sakramentu pokuty - była głoszona z jak największą teologiczną jasnością, nie mieściła się w głowie Lutra, bo w latach 1514-1517 w jego umyśle wykuwały się podstawy jego luterańskiej teologii. Luter nie uznawał zasług dobrych uczynków świętych ani wartości zadośćuczynienia, a zamiast tego utrzymywał, że tylko przez wewnętrzną skruchę i zaufanie do Chrystusa można uzyskać pełne odpuszczenie winy i kary. Brzydził się świętością przez uczynki. Swoimi 95 tezami chciał skłonić wysokich dostojników Kościoła do szczerej pokuty, ale za pomocą polemicznej dyskusji i w celu unicestwienia odpustów i wprowadzenia teologii luterańskiej.

Przed rozpoczęciem swojej ekspozycji 95 tez Luter pisze, że napisał je z miłości do prawdy i z pragnieniem jej wyjaśnienia. W piątej tezie natomiast polemizuje z papieżem: "Papież nie chce i nie może umorzyć kar innych niż te, które nałożył według własnego uznania lub zgodnie z kanonami".. W 20 tezie określa: "To, co papież ma na myśli mówiąc o odpuście zupełnym, to nie jest w ogóle odpuszczenie wszystkich kar, ale tylko tych nałożonych przez niego".. Nie brak też ironii w sformułowaniach niektórych jego tez, np. numeru 82: "Dlaczego papież nie opróżnia czyśćca, biorąc pod uwagę jego najświętsze miłosierdzie i wielką potrzebę dusz?

Uważna lektura 95 tez ujawnia złożony i udręczony charakter autora pełnego sprzeczności, pobożnego mnicha, który wykorzystuje swoją wiedzę retoryczną w ostrych antytezach z wiedzą humanistyczną, a jednocześnie szybko posługuje się wyrażeniami o niskim poziomie ludzkim. Przy jednej okazji opisuje siebie jako tragicznego, nostrae vitae tragoedia.

Subiektywizm

Na zakończenie przypomnijmy wypowiedzi Josepha Lortza, światowej sławy znawcy życia i pism Lutra. 

Lortz argumentuje, że choć Luter posiadał głęboką wiedzę na temat Biblii, stał się ofiarą własnego subiektywizmu. W swoich wysiłkach, aby zrozumieć, co oznacza zbawienie, interpretował Pismo Święte na swój sposób i według własnych potrzeb. Korzystał z tekstów biblijnych wybiórczo i często sprowadzał przekaz biblijny do prostych formuł.

Według Lortza, Luter widział siebie jako ".prorok w odosobnieniu"Odważył się, podobnie jak prorocy, interpretować objawienia biblijne według własnych potrzeb. W efekcie nie zawsze udawało mu się uchwycić pełnię biblijnych przesłań.

Jego przesłanie nie jest więc łatwe i prowadzi skomplikowanymi drogami do protestanckiego spojrzenia na życie i wiarę.

AutorAlfred Sonnenfeld

Międzynarodowy Uniwersytet w La Rioja (UNIR)

Więcej

Siewca nadziei: "Lud radosny w cierpieniu".

1 Październik 1, 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Papież odkrył w Kolumbijczykach "siła życiowa". reagowanie na problemy przemocy i "plaga". handel narkotykami.

Cios w popemobile Papież Franciszek cierpiał w Cartagenie, która była filc miliony Kolumbijczyków, którzy przez pięć dni śledzili jego kroki, gesty i słowa. Incydent spowodował niewielką ranę na brwi i siniaka na lewej kości policzkowej, ale nic z tego nie zatrzymało jego rytmu. Szybko zajęto się nim i przeszedł do zaplanowanego programu. Była to kolejna lekcja siły i poświęcenia, którą pozostawił w Kolumbii.

Dwa dni po powrocie do Rzymu, 13 września, pojawił się na środowej audiencji generalnej z podbitym okiem i posiniaczoną kością policzkową. Tam podziękował Kolumbijczykom za ciepłe przyjęcie i sympatię. "Radosny lud pośród tylu cierpień, ale radosny lud; lud z nadzieją".

Nadzieja, którą papież mógł obserwować wśród ludzi, których słuchał i pozdrawiał w Bogocie, Villavicencio, Medellín i Cartagenie. Tak to wspominał na widowniJedną z rzeczy, która mnie uderzyła we wszystkich miastach, w tłumie, byli ojcowie i matki z dziećmi, trzymający dzieci w górze, aby papież je pobłogosławił, ale także dumnie nauczający.... Pełny tekst tylko dla abonentów.

Ameryka Łacińska

Dziecięcy męczennicy z Tlaxcala - przykład ewangelizacji

Omnes-1 Październik 1, 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

15 października papież Franciszek dokona w Rzymie kanonizacji dziecięcych męczenników z Tlaxcali (Meksyk): Cristobala, Antonia i Juana. W dwadzieścia pięć lat po ich beatyfikacji przez św. Jana Pawła II, zostaną oni ponownie zaproponowani światu jako wzór świętości, ponieważ dali świadectwo swojej wiary w zadanie ewangelizacji aż do oddania życia.

TEKST. Gabriel Alcantarilla Sánchez, Mexico City

Przewodniczący Diecezjalnej Komisji Prokanonizacyjnej

Rubén Rodríguez Balderas

Meksykańskie Towarzystwo Historii Kościelnej

Dziecięcy męczennicy z Txacala (Meksyk), protomartyrowie Ameryki i cieszący się wielką powszechną czcią, zostaną zaproponowani światu przez papieża Franciszka jako wzór i przykład świadectwa ewangelizacyjnej wiary i świętości, aż po oddanie życia za Jezusa Chrystusa. Uroczystość kanonizacyjna odbędzie się w Rzymie, po tym jak w maju 1990 roku zostali beatyfikowani przez św. Jana Pawła II w Bazylice Dziewicy z Guadalupe w Meksyku.

Do zgody papieża na kanonizację dziecięcych męczenników doszło w kwietniu podczas konsystorza zwyczajnego kardynałów. Nowi meksykańscy święci zostaną kanonizowani obok błogosławionych André de Soveral i Ambrosio Francisco Ferro, kapłanów, oraz Mateusa Moreiry i 27 towarzyszy, zamęczonych w 1645 r. w Rio Grande do Norte (Brazylia). Na ołtarze wyniesieni zostaną także Faustino Miguez, pijar i założyciel kalasanckiego Instytutu Córek Boskiego Pasterza oraz Angelo de Acri, kapłan z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów.

Ewangelizatorzy: męczeństwo

Pierwszymi męczennikami ewangelizacji w Meksyku jest trójka dzieci: Cristobal, Antonio i Juan w wieku 12-13 lat. Nawrócili się na chrześcijaństwo po usłyszeniu Ewangelii głoszonej przez franciszkanów i dominikanów.

Cristobal urodził się w wiosce Atlihuetzía około 1514 roku. W wieku 13 lat nawrócił się na wiarę katolicką, a kiedy chłopiec powiedział swojemu ojcu, cacique Axotécatl, że powinien zaprzestać złego zachowania i zostać chrześcijaninem, został pobity i wrzucony do ognia w 1527 roku. Jego matka Tlapaxilotzin ratuje go i Cristobal spędza noc w agonii. Następnego ranka wraca ojciec i chłopiec opowiada mu o tym: "O ojcze, nie myśl, że jestem na ciebie zły, bardzo się cieszę, że uczyniłeś mi większy zaszczyt niż przez odziedziczenie twojego panowania!"..

Antonio (wnuk Xicoténcatla, głównego cacique Tlaxcali) i jego stronnik Juan, urodzili się w mieście Tizatlán w 1516 r. W 1529 roku zaproponowali, że pojadą jako misjonarze ewangelizować Oaxaca, a kiedy Fray Martín de Valencia powiedział im, że to zbyt niebezpieczne, odpowiedzieli: "A jeśli Bóg chciał ofiary z naszego życia, dlaczego nie mielibyśmy jej złożyć dla Niego? Czy św. Piotr, św. Paweł, św. Bartłomiej nie umarli dla Boga? Dlaczego my nie mielibyśmy umrzeć dla Niego, jeśli taka byłaby Jego wola?".. Kilka dni później zostali pobici na śmierć, gdy niszczyli bożki w mieście Cuauhtinchan w 1529 roku.

Błogosławieni w 1990 r.

W 1541 roku franciszkański brat Toribio de Benavente (znany jako Motolinía) napisał relację o męczeństwie dzieci, w swoim Historia Indian w Nowej Hiszpaniitraktat III, rozdział IV. W ciągu prawie pięciu wieków pamięć o świętych dzieciach została zachowana w ponad 80 dziełach pisanych, prawie wszystkich w języku hiszpańskim, ale także w języku nahuatl, włoskim, angielskim i francuskim, a ostatnio w portugalskim i polskim. Jego podobizna jest wyryta na srebrnym krzyżu wykonanym w Nowej Hiszpanii w XVI wieku, obecnie w katedrze w Palencji w Hiszpanii.

W 1982 roku pierwszy biskup Tlaxcali, Mons. Luis Munive y Escobar, przedstawił sprawę beatyfikacji. Zostali beatyfikowani przez św. Jana Pawła II podczas jego drugiej podróży do Meksyku, 6 maja 1990 r., w bazylice w Guadalupe. Od tego roku święto diecezjalne obchodzone jest 23 września. W 2012 roku w mieście Guanajuato papież Benedykt XVI zaproponował je jako wzory życia chrześcijańskiego dla wszystkich dzieci Meksyku.

Liczne przysługi

W 2013 r. trzeci biskup Tlaxcali, bp Francisco Moreno Barrón, wzmocnił pracę diecezjalnej Komisji Prokanonizacyjnej, stawiając na jej czele księdza Gabriela Alcantarillę Sáncheza, jednego z autorów niniejszego artykułu. W ten sposób rozpoczął się diecezjalny etap procesu kanonizacyjnego.

Podczas tego etapu zebrano ponad dwa tysiące łask wyproszonych u Boga za wstawiennictwem dzieci, a udzielono ich ponad 50, w tym 13 uzdrowień uznanych za nadzwyczajne. Na szczególną uwagę zasługuje przypadek dwóch młodych sióstr, które spadły z wysokości 15 metrów.

We wrześniu 2014 r. bp Barrón erygował sanktuarium Dzieci Męczenników i zadekretował rok jubileuszowy dla uczczenia 5. stulecia ich narodzin. W ponad 70 parafiach i 7 dekanatach diecezji mnożyły się inicjatywy, aby Dzieci były lepiej znane i czczone. W tym samym roku do jego sanktuarium przybyło ponad 30 tys. pielgrzymów.

W 2015 roku ukaże się 10 000 egzemplarzy książki. Błogosławione Dzieci Męczennicy z Tlaxcala, Cristobal, Antonio i Juan, Protomartyrs of America, oraz 100 000 egzemplarzy poliptyku o tym samym tytule. W uroczystym zakończeniu Roku Jubileuszowego wzięło udział ponad 40 biskupów meksykańskich. Papież Franciszek przesłał najserdeczniejsze gratulacje. Na jego cześć skomponowano już trzy hymny.

W listopadzie 2015 roku Konferencja Episkopatu Meksyku ogłosiła ich Patronami Dzieci Meksykańskich. W maju następnego roku patronat został potwierdzony przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.

faza rzymska

Po zakończeniu etapu diecezjalnego procesu kanonizacyjnego rozpoczął się etap rzymski. Biskup Tlaxcala mianował o. Giovangiussepe Califano O.F.M. postulatorem w Rzymie, a Rubéna Rodrígueza Balderasa, kapłana Prałatury Świętego Krzyża i Opus Dei, również autora tego artykułu, wicepostulatorem Sprawy w Meksyku. Z kolei o. Califano mianował na wicepostulatora w Rzymie o. Luisa Martína Rodrígueza Muñoza O.F.M.

W ten sposób rozpoczęło się 14 miesięcy żmudnej pracy, aby przesłać do postulatora najważniejsze z obfitych informacji zebranych w Meksyku: historyczność męczeństwa Cristobala, Antonia i Juana; nabożeństwo ludu Bożego do dzieci; ich bogata ikonografia; tysiące łask wyproszonych u Boga za ich wstawiennictwem i setki łask udzielonych, wśród nich 13 nadzwyczajnych; transcendencja, jaką dzieci miały w życiu cywilnym Tlaxcali i w życiu akademickim kraju; ich znajomość i kult w innych krajach Ameryki, Europy i Afryki.

Z tymi wszystkimi informacjami Positio super Canonizatione400-stronicowy dokument, który został złożony w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w styczniu 2017 roku, został dogłębnie przestudiowany przez komisję kardynałów, którzy mieliby przekazać swoje wnioski papieżowi Franciszkowi.

21 marca na sesji zwyczajnej kardynałowie i biskupi z Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych ocenili. Positio super canonizatione Dziecięcych Męczenników i ich ocena była pozytywna. Zostało to przekazane papieżowi Franciszkowi, który mógł ratyfikować decyzję i zezwolić na kanonizację.

Długo oczekiwana papieska deklaracja nadeszła w czwartek 23 marca br. Wiadomość ta natychmiast rozeszła się po świecie. W czwartek 20 kwietnia w Pałacu Apostolskim w Watykanie papież Franciszek przewodniczył zwyczajnemu konsystorzowi publicznemu, w którym ogłoszono kanonizację błogosławionej 15 października na placu św. Piotra.

W piątek 28 kwietnia, podczas CIII Zgromadzenia Konferencji Episkopatu Meksyku, bp Francisco Moreno Barrón, obecnie arcybiskup Tijuany, ogłosił nowinę wszystkim biskupom Meksyku.

Wpływ na rodziny

Zbliżająca się kanonizacja dziecięcych męczenników z Tlaxcala "może mieć głęboki wpływ na rodziny".Moreno Barrón, który jeszcze pół roku temu był biskupem Tlaxcali, a który przez ostatnie lata kierował staraniami o dopełnienie sprawy kanonizacji.

Jego zdaniem kanonizacja meksykańskich dziecięcych męczenników "Jest to moment łaski, błogosławieństwa dla Kościół uniwersalny", i wezwanie do "wartość rodzina jako dar od Boga". Wykazał się również arcybiskup Tijuany: "Mam nadzieję, że w innych krajach, takich jak Peru, Stany Zjednoczone, gdziekolwiek, będą one również promowane jako patroni dzieci w tych trudnych czasach, kiedy dzieci są bite, maltretowane, kiedy istnieje prawdziwy brak szacunku i promocji dla nich w Kościele i w społeczeństwie".

Ewangelizacja

Patrząc z peryferii. Ewangeliczny klucz poza ideologiami i działalnością duszpasterską.

Papież Franciszek zachęca nas do patrzenia na peryferie. Autor artykułu zgłębia znaczenie tego zaproszenia i podkreśla, że peryferie są miejscem spotkania z Chrystusem i miejscem misji.

José Antúnez-1 Październik 1, 2017 r.-Czas czytania: 10 minuty

Zawsze ważne jest, aby wiedzieć, jak wybrać spojrzenie, aby zobaczyć z głębią, sprawiedliwością i czułością to, co jest nam ofiarowane i nie zmarnować tego, źle potraktować lub zepsuć. Nasze obecne spojrzenie na peryferie, zachęcone i zmotywowane przez papieża Franciszka, wymaga adekwatnego spojrzenia, spojrzenia z wiary i miłości Ewangelii, które łamie formy sztywnych i niesprawiedliwych kategorii ideologii przeszłości i teraźniejszości. Potrzebujemy tego spojrzenia, jeśli nie chcemy stracić mocy, z jaką Duch Święty gra na tym polu, wikłając się w dyskusje o przeszłości lub w powierzchowne interpretacje, które nie tylko są bezużyteczne, ale także wyczerpują energię i pochłaniają wierzącego i ewangelizatora od wewnątrz.

Peryferia i peryferie

Spojrzenie na peryferie z serca Ewangelii oznacza wyjście poza pojęcie peryferii wypracowane na gruncie politycznym i socjologicznym, choć pozostaje z nim w pewnym związku. Z Ewangelii, paradoksalnie, peryferia stają się strażnicą. Bez Ewangelii peryferie byłyby pojęciem związanym wyłącznie z historycznymi zjawiskami urbanizacji i industrializacji: peryferie w sensie przestrzennym i geopolitycznym byłyby równoznaczne ze wszystkim, co znajduje się daleko od centrum aktywności i władzy; istniałyby lub istnieją peryferie świata, jakieś peryferie miejskie, jakieś peryferie gospodarcze, jakieś peryferie polityczne itd. Dystansem byliby wszyscy ci, którzy zamieszkują peryferia i nie mają dostępu do centrum. 

Związane z geopolityką byłyby drugie peryferia: społeczne i kulturowe, złożone ze wszystkiego, co nie jest ważne lub decydujące dla społeczno-kulturowego centrum. Nasze demokracje, o ile funkcjonują, sprzyjałyby decentralizacji i nierozprzestrzenianiu się bezsilnych peryferii; jednak słabość i wady naszych systemów demokratycznych są wykorzystywane przez populizmy, które żywią się - i nie tylko one - obfitymi peryferiami: marginalizacją kulturową i ekonomiczną w stosunku do tego lub tych, którzy wyznaczają dominujący nurt i odgrywają rolę manipulacyjną, "kto", który jest często bezosobowy i anonimowy. Te społeczne peryferia, jak wskazuje Riccardi, mają dwie cechy: samotność i przemoc, które są czasem wyraźnie widoczne; fizycznie obserwowalnym przykładem są zamożne getta RPA, połączone autostradami, które tworzą sieć połączonych wysp, odciętych od odizolowanych i opuszczonych peryferii biedy i marginalizacji.

Peryferie z Ewangelii

Tyle o fakcie społecznym: istnieniu peryferii. Ale papież i my nie zajmujemy się socjologią ani polityką, ale ewangelizujemy i z wiarą odczytujemy znaki czasu. Kiedy mówimy o peryferiach, robimy to dlatego, że jest w nich coś bardziej radykalnego. Wierzę, że papież Franciszek chce, aby patrzenie z peryferii stało się kluczem hermeneutycznym i pastoralnym. Nie chodzi o to, by patrzeć na peryferie, ale by przyjąć "bycie" peryferii, by patrzeć z peryferii.Co to oznacza? Przede wszystkim oznacza to przezwyciężenie dawnego i centralistycznego spojrzenia, które postrzegało peryferie jako pole dobroczynności, coś, czym powinno zająć się centrum (widok z centrum: bogacz, który daje jałmużnę, na przykład). Po drugie, oznacza przezwyciężenie poglądu, który postrzega społeczne i kulturowe peryferia jako pola do odzyskania w obliczu sekularyzacji i sekularyzmu, które nam je odebrały.

Rezultat pozostawania w centrum jest bardzo zróżnicowany, ale ma wspólny mianownik: patrzy się na peryferie z centrum, z zewnątrz, a w końcu nie potrafi się nimi zawładnąć i tym, co oznaczają z Ewangelii. Odrzuca założenie, że Ewangelia może nie być - w istocie już nie jest w tym sensie - ośrodkiem władzy i wpływów, a być może nie powinna. Stąd zamraża ogień Ducha, paraliżuje Kościół.

Jeden z owoców tego spojrzenia krystalizuje się w mentalności restytucyjnej, która prowadzi nas do postrzegania Kościoła i naszych wspólnot jako małych wysp ewangelizacyjnych, jak odizolowanych i zagrożonych średniowiecznych neoklasztorów wśród barbarzyńców, tęskniących za odzyskaniem wpływów, za ponownym staniem się ważnym. Zostaliśmy wyparci z centrum, marginalizując lub neutralizując Ewangelię zarówno przez negatywny i wojowniczy sekularyzm, jak i ten, który fałszywie twierdzi, że jest neutralny - ale nie przez zdrowy pozytywny sekularyzm, który jest otwarty na wkład religii - wtedy, jeśli odzyskamy peryferia, znów będziemy centrum i będziemy ewangelizować. Jest to mentalność bojowa, mentalność twarda, ale jednocześnie naznaczona kompleksem małości, nadawania nadmiernej, nierealnej wagi potęgom tego świata, które nie są postrzegane z punktu widzenia historii zbawienia. Taka perspektywa jest tyleż realistyczna, co paraliżująca i usprawiedliwia brak owoców i niemoc ewangelizacyjną.

Ta centralistyczna i nieperyferyjna wizja jest także owocem wielu trudności, jakie napotykamy w dostosowywaniu i reformowaniu struktur duszpasterskich, które w niemałym stopniu są spadkobiercami wizji naznaczonej przez Imperium Rzymskie i która pozwoliła na rozwód między centrum a peryferiami. Niektóre próby duszpasterskie, którymi Kościół starał się odpowiedzieć na wezwanie peryferii społecznych, a które pozostały próbami nieudanymi - jak np. księża robotnicy w Paryżu w latach 1942-1953 pod kierownictwem kardynała Suharda czy wysokie i pełne miłości zainteresowanie Rzymu - nie mogły być może osiągnąć swego celu z powodu samego ich korzenia: ponieważ wciąż patrzyły na peryferie z centrum. Z tego samego nieperyferyjnego korzenia, niezależnie od tego, jak bardzo patrzyli na peryferie, wyszły kilkadziesiąt lat temu ideologie, które przybrały formę niektórych teologii wyzwolenia i w zasadzie cierpiały z powodu tego samego centralizmu w swoim spojrzeniu na peryferie.

Patrząc z peryferii

To, co słyszę, gdy słucham i medytuję słowa papieża Franciszka, to fakt, że prosi mnie on o zmianę, o nawrócenie mentalności, o rygorystyczną metanoia co pociąga za sobą pozytywną rewolucję duszpasterską i odnowiony pęd ewangelizacyjny, który sprzyja radości życia i przekazywania Ewangelii; albowiem zmiana mentalności, w kierunku mentalności jeszcze bardziej chrześcijańskiej, oraz skuteczne działanie duszpasterskie w Duchu Świętym są ze sobą nierozerwalnie związane. Zmiana ta zakłada oczyszczenie naszego umysłu z obcych przywiązań. W tym celu musielibyśmy wrócić do zasad kenoza i wcielenie. Bóg wybrał Izraela w Starym Przymierzu, peryferie między imperiami; gdy nadszedł czas, wcielił się i działał w Galilei, peryferiach Izraela, z kolei peryferiach Rzymu; urodził się w zapomnianej wiosce, a umarł w religijnym centrum Jerozolimy, która wciąż była peryferyjnym problemem dla Cezara. Bóg wybrał słabych, głupich według świata i z peryferii przyszedł do centrum: Rzymu. Tak mówił Franciszek do przełożonych zgromadzeń zakonnych: "Jestem przekonany o jednym: wielkie zmiany w historii mają miejsce, gdy rzeczywistość jest postrzegana nie z centrum, lecz z peryferii. To kwestia hermeneutyki: rzeczywistość można zrozumieć tylko wtedy, gdy patrzymy na nią z peryferii, a nie wtedy, gdy nasze spojrzenie zaczyna się od punktu równomiernie oddalonego od wszystkiego".. W tym momencie peryferia/centrum, ubóstwo/szlachetność, słabość/moc, łaska/wolność, to pary równoległe i powiązane.

Jak prawie we wszystkim w życiu, tak i tu istotne jest myślenie od "i" (myślenie o komunii), a nie od "albo" (myślenie dialektyczne i konfrontacyjne). Patrząc wraz z Papieżem na peryferie, patrząc z peryferii, jesteśmy tak dalecy od prób zastąpienia sakramentu ołtarza sakramentem brata w sposób postępowy - jak to określił Olivier Clement, ponieważ w ten sposób porzucilibyśmy historię dla niej samej i w końcu nie byłoby to nic innego, jak tylko danse macabre - jak przeciwnie; to, co próbujemy zrobić, to nadać Eucharystii, Bogu i jego działaniu pełny etyczny wymiar. Jak możemy zobaczyć Eucharystię nie widząc brata, jak możemy zobaczyć brata nie widząc Eucharystii, jak możemy naprawdę zobaczyć brata nie widząc Eucharystii? A czy nasze przeżywanie i uczestnictwo w Eucharystii nie wzbogaca się przez dostrzeżenie brata, spojrzenie na niego z peryferii - materialnych, psychologicznych czy moralnych? 

Jak powiedział mi znajomy, który był proboszczem w Vallecas (Madryt), "Moim wyzwaniem w tamtej parafii było zjednoczenie salek, w których byli wolontariusze, z kościołem, bo na początku - a było to trudne - ani ci w salkach nie chodzili do kościoła, ani ci w kościele do salek".. Nie powinniśmy dać się uwieść pokusie reanimowania bezowocnych odłamów "o". Przechodzimy do czegoś innego, czegoś bardziej radykalnego i bardziej owocnego.

W mocy Ducha Świętego

Patrzeć z peryferii to patrzeć na moc Bożą działającą w historii, która ze swej natury jest historią zbawienia, próbować wyciągnąć ostateczne konsekwencje Bożego sposobu działania, Ewangelii, uczynić ją naszą własną w naszych sercach i umysłach. 

Jeśli poświęcimy trochę czasu na refleksję i modlitwę nad tą prawdą, możemy dostrzec płynącą z niej wolność i siłę do głoszenia Królestwa. Wracając do Ewangelii, a taka jest zawsze historia Kościoła, wracamy do misji, do tożsamości ewangelizacyjnej, do Kościoła idącego dalej. 

Riccardi przytacza historyczny przypadek pontyfikatu Grzegorza Wielkiego, w Rzymie, który upadał i nie był już centrum niczego, w Rzymie pełnym ubogich i nędzarzy. Z tej peryferii Grzegorz spojrzał na wezwanie Anglia (Anglia), inna peryferia, i została ona ewangelizowana; moc Chrystusa nie jest z tego świata, to, co jest centralne dla ludzi, nie jest tym, co jest centralne dla Boga, jest to inna logika, która nie polega na powrocie do tego, co było wcześniej, ani na popadaniu w ideologię. 

Kościół zmarginalizowany do peryferii, Kościół, który patrzy od Boga, a przez Niego z peryferii, jest Kościołem z mocą Ducha, Kościołem, który nie pozostaje sparaliżowany i który jest zdolny do wytworzenia, w swojej pozornej maksymalnej słabości, wielkiej ewangelizacji. Pod wieloma względami przykład Anglii, ewangelizowanej dzięki peryferyjnej wizji papieża Grzegorza, jest odwieczny i aktualny. Nie tylko dla Kościoła jako całości. 

Stosujmy ją w naszym życiu osobistym, w naszym naśladowaniu Chrystusa, w naszym życiu duchowym, a w ciągłości i jedności życia - w naszym działaniu duszpasterskim i w naszych apostolatach. Franciszek mówi: "Duch Święty wprowadza nas w tajemnicę Boga żywego i zabezpiecza przed niebezpieczeństwem Kościoła gnostyckiego i Kościoła autoreferencyjnego, zamkniętego w sobie; przynagla nas do otwarcia drzwi, aby wyjść na zewnątrz, aby głosić i świadczyć o dobroci Ewangelii, przekazywać radość wiary, spotkania z Chrystusem". Duch Święty jest duszą misji".

Dlatego Franciszek nie patrzy na słabość Kościoła, ale ufając Duchowi Świętemu, rzuca się w wir głoszenia, zaczynając, jak pokazują jego podróże, na peryferiach peryferii, w przeciwieństwie do tego, co zrobiliby taktycy świata.

Miejsce misji

Słuszność tego spojrzenia z peryferii ukazuje się w sposób uprzywilejowany, gdy przyjrzymy się sytuacji społeczeństwa postmodernistycznego. W społeczeństwie, które Baumann nazywa społeczeństwem płynnym, wzrasta nieistotność: wszyscy żyjemy coraz bardziej na peryferiach, w narcystycznej konsumpcji, w paradoksalnym antyoświeceniu, ponieważ nie chodzi już o oświecenie ludzi, ale o sprzedanie kultury i pozornej prawdy, o kulturę pośpiechu, bez czasu, w której wszystko jest przestrzenią, powierzchowną płaską przestrzenią. Wszystko, jeśli zmienimy klucz językowy, jest "peryferyzowane". Nawet pod pozorem wielokulturowości kryje się dla sumienia Zachodu pułapka, która ma legitymizować brak troski o drugiego, a jest nią myślenie: drugi, ze swoją kulturą, jest taki (nosi schabowy i nie ma domu, uważa, że to czy tamto jest słuszne lub niesłuszne itd.) W związku z tym nie powinnam nic za niego robić, bo to byłby brak szacunku dla jego idiosynkrazji. To, co można by nazwać absolutną "peryferyzacją" poprzez relatywizm, jest niczym innym jak maskowaniem centralizmu wyizolowanego i niekomunikowalnego indywidualnego ego. 

Tylko spojrzenie z peryferii, w których działa Bóg, uwalnia społeczeństwo od tego depersonalizującego ryzyka. W ewangelicznie odczytanych peryferiach odkrywa się troskę o drugiego, hojność, nadzieję nie opartą na samowystarczalności i autoreferencyjności. Peryferyjność w sensie teologicznym jest antidotum na egoizm i narcyzm; jest patrzeniem od strony drugiego, decentralizacją siebie od siebie, jest żądaniem nawrócenia i możliwością nawrócenia, nawrócenia osobistego i doświadczenia eklezjalnego. "Pięćdziesiątnica w cenocie w Jerozolimie jest początkiem, początkiem, który trwa. [...] To Duch Parakleta, 'Pocieszyciel', daje nam odwagę, by przemierzać drogi świata niosąc Ewangelię. Duch Święty pokazuje nam horyzont i przynagla nas do egzystencjalnych peryferii, aby głosić życie Jezusa Chrystusa. Zapytajmy siebie, czy mamy tendencję do zamykania się w sobie, w swojej grupie, czy też pozwalamy Duchowi Świętemu prowadzić nas do misji". (Franciszek, Zesłanie Ducha Świętego 2013).

Hermeneutyka historii, społeczeństwa i ewangelizacji z peryferii czyni możliwą chrześcijańską wolność i ewangeliczne życie. Prowadzi do oczyszczenia, do utraty lęków i przywiązań. Mówienie o peryferiach nie oznacza oszukiwania, zapominania o sprawach zasadniczych; chodzi bowiem o coś dokładnie przeciwnego: o wyjście z autoreferencyjności i egocentryzmu, zarówno jeśli chodzi o pokazanie nam, że polem działania jest świat, jak i o naszą tożsamość jako Kościoła, jako grup, jako ruchów, jako ludzi. 

Postawienie peryferii jako klucza oznacza postawienie na pierwszym miejscu misji: zapomnienie o sobie, skupienie spojrzenia na łowieniu ryb, na morzu, zaufanie łasce i namaszczeniu. Z peryferii nie może być nikogo, kto jest odrzucony z mojego serca, nie ma nikogo, kto jest nie do naprawienia, otwiera się możliwość przezwyciężenia kultury odrzucania.

Jest oczywiste, po tym co powiedzieliśmy, że dokonujemy skoku w myśleniu o peryferiach ze społeczno-ekonomicznego na teologiczny... a ja rozumiem teologiczny jako nierozerwalnie związany z duchowym, z tym co mnie identyfikuje. Peryferia są miejscem spotkania z Chrystusem, miejscem potwierdzenia namaszczenia i miejscem oświecenia. Ponadto peryferie są miejscem misji, ponieważ peryferie egzystencjalne są tam, gdzie brakuje światła Chrystusa. Dlatego musimy starać się zawsze być tam, gdzie światło i życie Zmartwychwstałego jest najbardziej potrzebne (por. Evangelii Gaudium, 30-33).

Moc łaski

Zmiana, nawrócenie, myślenie z peryferii nie polega na wykonywaniu większej ilości "dzieł miłosierdzia". Nie jest to zwykłe działanie charytatywne, ale zrobienie miejsca na to, co peryferie określają w mojej tożsamości i mojej duchowości z działania Parakleta; nie jest to kwestia robienia, ale bycia. Moc transformacyjna tego kroku jest niezmierzona. Jak podkreślił Rok Miłosierdzia, stawiając nas wobec nędzy - w jej trzech przejawach: materialnym, psychologicznym i moralno-duchowym - tylko wtedy, gdy będziemy miłosierni jak Ojciec, będziemy dokonywać dzieł autentycznego miłosierdzia, a te będą się twórczo mnożyć. I aby być miłosiernym musimy iść na peryferie materialne oraz na peryferie moralne i duchowe, bo tam znajdujemy miłosierdzie Ojca, które przemienia nasze serca, które sprawia, że odkrywamy, że my też jesteśmy peryferiami, a jednak jesteśmy centrum dla Boga, który czuwa, troszczy się i rządzi światem dla nas. Franciszek mówi to bardzo wyraźnie: "Tak właśnie musimy wyjść, aby doświadczyć naszego namaszczenia, jego mocy i jego odkupieńczej skuteczności: na peryferiach, gdzie jest cierpienie, gdzie leje się krew, gdzie jest ślepota, która pragnie widzieć, gdzie są niewolnicy tak wielu złych wzorców. To nie właśnie w doświadczeniach własnych czy w powtarzających się introspekcjach mamy znaleźć Pana: kursy samopomocy w życiu mogą być użyteczne, ale przeżywanie naszego kapłańskiego życia przechodząc od jednego kursu do drugiego, od jednej metody do drugiej, prowadzi nas do stania się pelagianami, do zminimalizowania mocy łaski, która uaktywnia się i wzrasta w tej mierze, w jakiej wychodzimy z wiarą, aby dać siebie"..

Pięknie jest zauważyć pastoralną stałość pontyfikatu Franciszka, aby spersonalizować do maksimum uwagę wobec każdego z wiernych, wobec każdego człowieka, gdziekolwiek się znajduje, posuwając się do granic możliwości, i boli, że często trudno jest nam dać się prowadzić tej zasadzie. Niech podejmuję kroki, o które prosi mnie Duch Święty: "Do Jeremiasza powiedział: 'Gdziekolwiek cię poślę, tam pójdziesz' (Jeremiasza 1:7). Dzisiaj, w tym "pójściu" Jezusa, pojawiają się coraz to nowe scenariusze i wyzwania misji ewangelizacyjnej Kościoła, a my wszyscy jesteśmy wezwani do tego nowego misyjnego "pójścia dalej". Każdy chrześcijanin i każda wspólnota rozeznają, jakiej drogi żąda od nich Pan, ale wszyscy jesteśmy zaproszeni, aby przyjąć to wezwanie: opuścić własną strefę komfortu i odważyć się dotrzeć do wszystkich peryferii, które potrzebują światła Ewangelii". (Evangelii Gaudium, 20).

AutorJosé Antúnez

Świat

100 lat po rewolucji rosyjskiej: od bolszewickiego zamachu stanu do mumii Lenina

Omnes-1 Październik 1, 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Mija 100 lat od momentu, gdy Lenin i bolszewicy przejęli władzę w Rosji w wyniku zamachu stanu. Co się stało i co pozostaje, nie tylko w Rosji, ale na całym świecie - na te pytania stara się odpowiedzieć Bryan Bradley, nasz korespondent na Litwie. Stulecie to zbiega się z setną rocznicą objawień Matki Bożej w Fatimie, kiedy to Matka Boża prosiła o modlitwy za Rosję.

-TEXT Bryan Bradley, Wilno (Litwa)

Zabalsamowane ciało Władimira Ilicha Uljanowa, bardziej znanego jako Lenin, nadal przyjmuje gości w jego mauzoleum na Placu Czerwonym w Moskwie. Niewielu już przychodzi, aby go zobaczyć - są to nieliczni, stosunkowo nieliczni pobożni komuniści, którzy pozostali w Rosji, okazjonalni "pielgrzymi" z Chin i sporo po prostu ciekawskich turystów. Ale wciąż jest tam na swoim honorowym miejscu, tak jak rzeczy, które wydarzyły się cały wiek temu i których był głównym bohaterem, wciąż wpływają na dzisiejszy świat - być może nie zdając sobie z tego zbytnio sprawy.

7 listopada minie 100 lat od przejęcia władzy w Rosji przez bolszewików pod dowództwem słynnego rewolucjonisty. Wydarzenie to pozostawiło...Pełny tekst tylko dla subskrybentów

Nowy rok szkolny i nowe wyzwania dla klasy religii

22 de wrzesień de 2017 r.-Czas czytania: 4 minuty

W nowym roku akademickim zakończy się wdrażanie LOMCE, która będzie stosowana na IV roku ESO (II) i II roku matury. Jednak w odniesieniu do przedmiotu Religia interpretacja 17 Wspólnot Autonomicznych maluje obraz absolutnej niejasności, braku definicji i zamieszania, co zagraża prawom uczniów, rodziców i nauczycieli.

- Francisco Javier Hernández Varas

Przewodniczący Federacji Niezależnych Związków Zawodowych w Edukacji (FSIE)

Regulacja przedmiotu Religia ustanowiona przez LOMCE została od początku wyraźnie odrzucona przez Konferencję Episkopatu Hiszpanii, dyrektorów szkół, nauczycieli Religii, związki zawodowe i stowarzyszenia rodziców katolickich.

A gdybyśmy mieli szukać kwalifikatora dla obecnej sytuacji, po jej zastosowaniu na poziomie regionalnym, powiedziałbym, że jest to sytuacja absolutnej niejasności, braku definicji, niepewności, braku bezpieczeństwa, zamieszania i innych podobnych synonimów. Wraz z innymi, takimi jak molestowanie, groźba, prześladowanie i inne podobne terminy, które dotyczą przedmiotu, kadry nauczycielskiej i oczywiście uczniów i ich rodziców.

Co czeka nas w tym roku?

Nie będziemy wnikać w to, że przedmiot ten nie jest koncesją Administracji, ale prawem rodziców i uczniów, ani w wysoką liczbę uczniów, którzy go wybierają, ani w znaczenie przedmiotu jako podstawowego elementu integralnego rozwoju osoby, ani w to, jak to program nauczania przedmiotu. Te aspekty są wystarczająco dobrze znane nauczycielom religii. To, co chciałam tu podsumować, to obecna sytuacja i perspektywy dla przedmiotu i jego nauczycieli.

Od początku ostrzegaliśmy na tych łamach przed ryzykiem, jakie niesie ze sobą traktowanie religii jako przedmiotu. specyficznyOznacza to, że nie jest to przedmiot podstawowy zgodnie z Konstytucją i umowami państwowymi. Staje się więc przedmiotem o zasięgu bardziej autonomicznym niż krajowym, gdyż jego uregulowanie zależy przede wszystkim od interpretacji, jakiej dokona każda wspólnota autonomiczna w odniesieniu do przepisów i samego obowiązkowego charakteru przedmiotu. Tu właśnie rząd stracił szansę na ostateczne rozwiązanie problemu Religii w szkołach.

Konflikt pojawia się głównie na tle rozwoju program nauczania poszczególnych etapów edukacyjnych w każdej wspólnocie autonomicznej: konfiguracja nauczania i rozkład przedmiotów, rozkłady zajęć, ocena i zapisy, głównie. 17 Wspólnot Autonomicznych kreśli rozbieżną mapę polityczną oraz odmienne stanowisko ideologiczne i polityczne, przez co panorama edukacyjna i zatrudnienia jest nierówna.

Zmniejszenie liczby godzin i kadry nauczycielskiej

Tegoroczne lato obfitowało w wymagania, negocjacje, niepewności, a także istotne orzeczenia, o których nauczyciele powinni wiedzieć.

We wrześniu Junta de Andalucía zredukuje jedną godzinę nauczania tego przedmiotu w III ESO, w ciągłości z redukcją już wprowadzoną w Primary, co będzie oznaczało redukcję o 747 godzin tego przedmiotu. Z jednej strony ta jednostronna decyzja Junty będzie oznaczać natychmiastową stratę finansową dla nauczycieli, co będzie miało bezpośredni wpływ na pensje setek pracowników, których umowy są już niepewne. Nauczycielom religii w Andaluzji z roku na rok pogarszają się warunki pracy.

Jedynym wyjaśnieniem podanym przez Zarząd jest takie oto oświadczenie jego rzecznika: ".....Rozumiemy, że są inne przedmioty, które wymagają więcej czasu, aby mieć lepiej wykształcone dzieci".co wyraźnie zaniża wartość wolnego wyboru dokonywanego przez rodziców i uczniów w tym przedmiocie.

Na Balearach Conselleria edukacji może pozostawić 55 nauczycieli religii na ulicy lub z zaledwie połową dnia pracy, czyli co trzeci nauczyciel tego przedmiotu, co jest prawdziwym ukrytym ERE.. Konflikt rozpoczął się wraz z przybyciem nowej władzy wykonawczej tj. Pactektóra zdecydowała o skróceniu planu lekcji Religii z półtorej godziny tygodniowo do jednej godziny.

W międzyczasie negocjowane są różne rozwiązania, takie jak praca tymczasowa, wcześniejsze emerytury lub podział godzin pomiędzy wszystkich, ponieważ Conselleria odmawia nauczycielom religii prawa do nauczania innych dyscyplin, co ma miejsce od 1982 roku.

W innych miejscach brak dialogu doprowadził do konieczności odwołania się do sądów. I tak w Aragonii Sąd Najwyższy odrzucił środki zapobiegawcze, o które wnioskowali biskupi wobec Instrukcji rządu regionalnego, która ograniczyła przedmiot Religia w szkolnictwie podstawowym do minimum 45 minut w tygodniu. Diecezje z Estremadury złożyły również apelację do Sądu Najwyższego Estremadury przeciwko zmniejszeniu tygodniowego wymiaru godzin religii.

W sposób celowy i sekciarski stwarza się sytuacje, aby zminimalizować przedmiot religijny i fakt religijny w hiszpańskich szkołach. A dobrze wyszkolona, jakościowa i zaangażowana zawodowo kadra nauczycielska jest dławiona, próbując zminimalizować jej wpływ i opowiadając się za jej zniknięciem.

Z mojego punktu widzenia, teraz gdy mówi się o pakcie na rzecz edukacji, powinniśmy pamiętać, że ten pakt został już podpisany: jest to sama konstytucja hiszpańska, różne umowy Kościół-państwo oraz umowy między rządem a innymi wyznaniami religijnymi. Być może powinniśmy ponownie podjąć, wzorem innych krajów europejskich, drogę modyfikacji prawa organicznego, które doprowadziło do tego kompletnego nonsensu.

Wreszcie, do moich kolegów nauczycieli religii, ośmielam się prosić, aby mieli nadzieję, aby nadal byli przykładem profesjonalizmu i dobrej pracy, aby umieli rozpowszechniać i przekonywać rodziców i uczniów do swojego przesłania, aby dobrze uczyli swoich uczniów, aby wszyscy widzieli, że się doskonalą i wreszcie, aby nadal walczyli o swoje prawa, nie tracąc z oczu celu i zawsze w zgodzie z hierarchią kościelną.

 

 

AutorOmnes

Doświadczenia

Podróż do Narnii - doświadczenie edukacyjne

Omnes-21 września 21 września 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

-TEXT Javier Segura Zariquiegui   Delegat diecezjalny ds. edukacji w Getafe

W piątek 21 kwietnia 2017 r. turyści spacerujący po Granja de San Ildefonso w Segovii odkryli, że starożytne pałace, niegdyś nawiedzające królów Hiszpanii, zostały przekształcone w zaczarowane zamki, w których czarownice, minotaury i fauny czekały z niecierpliwością na cztery tysiące dzieci, które miały przybyć na dzień w magicznym świecie Narnii.

Kroniki Narnii to zbiór książek dla dzieci napisanych przez angielskiego autora C. S. Lewisa w latach 1950-1956. S. Lewis w latach 1950-1956. Opowiada przygody w Narnii, krainie fantazji i magii, zamieszkałej przez mówiące zwierzęta i inne mitologiczne stworzenia, które biorą udział w odwiecznej walce dobra ze złem. Dzieło zaludniają postacie z mitologii greckiej i rzymskiej, a także z baśni... Pełny tekst tylko dla subskrybentów

Więcej
Świat

Zbliżająca się beatyfikacja 60 męczenników Rodziny Wincentyńskiej

Omnes-21 września 21 września 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

-TEKST  Miguel Castellví

"Jaka to radość móc wspólnie dziękować Bogu za ten wielki dar i jak dobrze jest mieć przykład i wstawiennictwo tych współbraci, którzy żyli charyzmatem wincentyńskim". Tak podkreślił kardynał Carlos Osoro o zbliżającej się beatyfikacji 60 męczenników Rodziny Wincentyńskiej, która odbędzie się w Madrycie 11 listopada i którą w imieniu papieża Franciszka odprawi kardynał Angelo Amato, prefekt Kongregacji ds. Świętych.

Jak wyjaśnia ksiądz Juan José González, proboszcz Bazyliki Cudownej Dziewicy w madryckiej dzielnicy Chamberí, "w grupie 60 męczenników jest wielka różnorodność. Większość z nich to misjonarze wincentyńscy, zarówno księża jak i bracia, około 40 osób. Ale są też dwie Córki Miłosierdzia zamęczone w Barcelonie. I pięciu księży diecezjalnych z diecezji Cartagena w Murcji. Jest też 13 osób świeckich. Wśród 13 osób świeckich jest siedmiu Młodzieńców Maryi od Cudownego Medalika, sześciu w Cartagenie i jeden w Walencji. A do tej bazyliki należy też sześciu rycerzy Cudownego Medalika. Tutaj pełnili swoją służbę". W sumie męczennicy związani z Bazyliką Cudownego Medalika to 14 misjonarzy paulińskich i 6 osób świeckich z dzielnicy Chamberí. Hasłem beatyfikacji są "Świadkowie i prorocy wiary i miłości", bo "nie zginęli za idee polityczne". Żaden z nich nie brał udziału w żadnym... pełny tekst tylko dla abonentów

Kultura

Życie w lesie: 200 lat Henry'ego D. Thoreau (1817-1868)

Ten amerykański myśliciel transcendentalista zaprasza nas do refleksji nad wspólnotą człowieka z przyrodą. Jego książka WaldenNauki Aldo Leopolda i papieża Franciszka zapraszają nas - choć dzieli nas ponad wiek - do zmiany zachowań w tej kluczowej dziedzinie życia.

Jaime Nubiola-13 września 13 września 2017 r.-Czas czytania: 4 minuty

12 lipca minęła 200. rocznica urodzin Henry'ego Davida Thoreau. Jest oryginalnym myślicielem, pionierem ekologii i obrony środowiska naturalnego. Thoreau jest dla wielu centralnym elementem amerykańskiej tożsamości.

Życie Thoreau, urodzonego w Concorde w stanie Massachusetts, syna wytwórcy ołówków, może wydawać się niewarte uwagi, ale jest niezwykłe ze względu na swoją autentyczność. Był osobistym przyjacielem czołowych myślicieli swoich czasów, zwłaszcza Ralpha Waldo Emersona: obaj byli członkami Klubu Transcendentalistów. Całe swoje życie poświęcił myśleniu i pisaniu, stając się wielkim eseistą, poetą i filozofem, autorem licznych dzieł, w których wyraża swoje poglądy na temat historii, relacji między naturą a kondycją ludzką, opowiada się za abolicjonizmem, zajmuje krytyczne stanowisko wobec podatków i rozwoju.

Dwie z jego prac wyróżniają się ważnym wpływem na współczesność: esej O obowiązku obywatelskiego nieposłuszeństwa (1849), w którym broni prawa do niesubordynacji w obliczu niesprawiedliwego państwa - co głęboko wpłynie na Gandhiego i Martina Luthera Kinga.- i praca Walden, czyli życie w lesie (1854), godny uwagi precedens dla współczesnego ekologizmu, który pomaga obudzić dzisiejszą troskę o relacje między ludźmi a zamieszkiwaną przez nich Ziemią.

W 1845 roku Thoreau przeniósł się nad brzeg jeziora Walden, na zalesiony trakt należący do jego przyjaciela Emersona, gdzie zbudował niewielki domek, w którym mieszkał przez nieco ponad dwa lata, poświęcając się jednocześnie czytaniu, pisaniu i uprawianiu ziemi w celu zdobycia środków do życia. Należy zaznaczyć, że nie ma on prądu ani bieżącej wody, choć w diecie wspierają go krewni i przyjaciele. Walden albo życie w lesie jest wynikiem tego osobistego wyzwania, tego doświadczenia refleksji i kontemplacji natury. Sam Thoreau ujmuje to w ten sposób: "Poszedłem do lasu, ponieważ chciałem żyć świadomie, stawić czoło tylko istotnym faktom życia i zobaczyć, czy nie mógłbym się nauczyć tego, czego trzeba nauczyć, aby nie okazało się, że gdy będę miał umrzeć, nie żyłem. Nie chciałem żyć tym, co nie jest życiem; tak drogie jest życie; [...] a gdyby to [życie w lesie] było podłe, to zdobyć wtedy całą jego autentyczną podłość i ogłosić światu jego podłość, albo gdyby było wzniosłe, to poznać je przez doświadczenie i móc dać o nim prawdziwe streszczenie przy następnym wyjściu." (p. 90).

Jakie są te istotne fakty z życia? Thoreau poświęca kilka rozdziałów na początku książki na analizę i opisanie codziennych spraw, takich jak ubranie, meble (tylko trzy krzesła, aby pomieścić nie więcej niż dwie osoby), wypiekanie chleba, budowa swojego domu, sadzenie sadu. Ale stopniowo zwraca uwagę na inne interesujące go tematy: lektury, które mu towarzyszą, gości, których przyjmuje, dźwięki, samotność, zwierzęta, staw...

Od początku Thoreau przedstawia swoje doświadczenie powrotu do natury nie jako odrzucenie cywilizacji, ani jako obronę dzikiej przyrody, ale jako poszukiwanie terytorium pomiędzy, które integruje naturę i kulturę. Pyta sam siebie: "¿Czy nie dałoby się połączyć solidności dzikusów z intelektualnością człowieka cywilizowanego?" (p. 24). Dla niego natura i człowiek są ściśle powiązane, do tego stopnia, że posuwa się do stwierdzenia, iż jest on częścią natury i tylko w naturze może odkryć siebie. "To jest rozkoszny zachód słońca, kiedy całe ciało jest jednym zmysłem i chłonie rozkosz z każdego pora. Przychodzę i odchodzę z dziwną swobodą w Naturze, będąc jej częścią". (s. 127), Thoreau pięknie opisuje. I dodaje: "Wśród delikatnego deszczu, podczas gdy panujesNagle uświadomiłem sobie istnienie słodkiego i korzystnego społeczeństwa w Naturze". (p. 128).

Między pierwszym a drugim widać nić ciągłości. społeczeństwo naturalne Thoreau, idee Aldo Leopolda (1887-1948) oraz te zawarte w znacznie nowszych Laudato si' (2015). Leopold stwierdza w swoim arcydziele Almanach Sand County (1949), że Ziemia jest wspólnotą, do której należymy. To pojęcie - podstawowe w ekologii- zakłada zerwanie z ideą natury jako czegoś zewnętrznego wobec człowieka, jako czegoś obcego. Przeciwnie, Leopold proponuje rozpatrywać ziemię jako wspólnotę, w której zarówno całość, jak i każda z jej części ma wartość samą w sobie: człowiek jest naturą, interpretującą i kształtującą krajobraz.

W 200. rocznicę urodzin Thoreau idea człowieka jako członka wspólnoty biotycznej pomaga nam zrozumieć rolę, jaką musimy odegrać w ochronie przyrody. Nauka zawarta w encyklice Laudato si' są wspaniałym zaproszeniem do pogłębienia naszej intymnej wspólnoty ze środowiskiem, w którym żyjemy: "Zapominamy, że sami jesteśmy ziemią (por. Rdz 2,7). Nasze własne ciało składa się z elementów planety, jej powietrze jest tym, co daje nam oddech, a jej woda ożywia nas i przywraca do życia" (n. 2).

Zaproszenie do powrotu do natury i do jej kontemplacji jako całości, do której należymy, sprawia, że obrona środowiska staje się moralną refleksją nad sensem życia i poszukiwaniem siebie. To poszukiwanie jest w stanie odzyskać święte znaczenie natury i jednocześnie pomóc nam w przyjęciu odpowiedzialności jako członków tej wspólnoty. 200. rocznica urodzin Henry'ego D. Thoreau jest doskonałą okazją do głębszej refleksji na ten temat.

Więcej
Wielebny SOS

Zdrowe starzenie się

Ponieważ długość życia wzrasta, interesujące jest, które czynniki żywieniowe sprzyjają zdrowemu starzeniu się w wieku średnim i osiąganiu lepszej jakości życia. Jest to kwestia "dodawania życia do lat", jak również "dodawania lat do życia".

Pilar Riobó-13 września 13 września 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Znaczenie diety w osiąganiu długowieczności jest znane od wielu lat. Bacon, w XVII wieku, podkreślał znaczenie oszczędnych posiłków w osiąganiu starości. Klucz można podsumować jako unikanie otyłości i związanych z nią chorób, takich jak cukrzyca i nadciśnienie. Dla zdrowego życia również w starszym wieku należy zapobiegać przez całe życie, stosując się do rad zawartych w poprzednich artykułach.

Z biegiem lat zmniejsza się masa beztłuszczowa, a zwiększa tłuszcz, co w połączeniu z obniżonym metabolizmem prowadzi do nadwagi i otyłości. Ale dobra wiadomość jest taka, że okazuje się, iż łagodna nadwaga u osób starszych wiąże się z mniejszym ryzykiem śmiertelności w porównaniu z osobami o prawidłowej wadze. Jednak sama otyłość wiąże się ze zwiększoną śmiertelnością 29 %. Nie wiemy jeszcze, czy lekka nadwaga rzeczywiście działa ochronnie, czy też wynik ten wynika z faktu, że w grupie o prawidłowej masie ciała znajdują się osoby z chorobami przewlekłymi, które byłyby przyczyną utraty wagi. W każdym przypadku niezamierzona utrata masy ciała u osoby starszej wskazuje na potrzebę oceny klinicznej w celu poznania przyczyny.

Jeśli chodzi o demencję, taką jak choroba Alzheimera, nie ma składnika odżywczego, który mógłby jej zapobiec, ale niektóre badania sugerują, że większe spożycie antyoksydantów (głównie w owocach i warzywach) oraz ryb przez cały okres dorosłości zmniejsza ryzyko zachorowania na nią. Dobra kontrola nadciśnienia i cukrzycy, jeśli występują, również chroni przed chorobami mózgu.

Nietolerancja laktozy występuje również u osób starszych, co objawia się dyskomfortem trawiennym (gazy, ból brzucha itp.) po wypiciu mleka. W tych przypadkach skutecznie można zastąpić mleko jogurtami - w których laktoza została sfermentowana do kwasu mlekowego - aby nie naruszyć spożycia wapnia, gdyż jego brak sprzyja osteoporozie, tak częstej w tym wieku, zwłaszcza u kobiet. Ponadto osoby starsze często potrzebują suplementów witaminy D, która działa synergicznie z wapniem na poziomie kości.

U osób starszych często obserwujemy również przypadki niedożywienia, spowodowane okolicznościami związanymi z wiekiem. Z jednej strony zmiany w smaku i zapachu zmniejszają apetyt, a także mogą występować problemy stomatologiczne, które uniemożliwiają prawidłowe żucie. Mogą też występować niepełnosprawności fizyczne, które utrudniają zakup i przygotowanie żywności. W tym przypadku rozwiązaniem może być pomoc innych osób lub zbiorowe stołówki.

Osoby starsze często przyjmują kilka leków (polifarmacja), które mogą mieć działania niepożądane (nudności, wymioty itp.), które zakłócają ich dietę. Nie należy również zapominać o samotności i zaburzeniach psychicznych, takich jak depresja, które również przyczyniają się do niedożywienia.

Jeśli chodzi o niedobory witamin, to nierzadko u niektórych starszych osób można znaleźć niski poziom witaminy B12. Wynika to zwykle z związanych z wiekiem trudności w przyswajaniu tej witaminy, a czasem także ze stosowania leków zmniejszających jej biodostępność, takich jak metformina (stosowana przez diabetyków) oraz omeprazol i podobne leki (szeroko stosowane przez osoby z problemami gastrycznymi). Niedobór witaminy B12 może prowadzić do anemii i demencji, co może być odwracalne dzięki suplementacji witaminą B12. Występuje głównie w mięsie, a osoby starsze często jedzą mało mięsa, ze względu na trudności w przeżuwaniu. U osób z czynnikami ryzyka niedoboru tej witaminy lekarz może zlecić badanie krwi w celu określenia jej poziomu, a w przypadku niedoboru przepisać suplementy witaminowe.

Obecność anemii lub niedoboru żelaza u osób starszych wskazuje, że należy szukać przyczyny niedoboru, wykluczając przewlekłą utratę krwi przez przewód pokarmowy. 

Nawet wady wzroku są związane z dietą. Zaćma starcza jest wynikiem stresu oksydacyjnego, wywołanego działaniem promieni ultrafioletowych słońca, którego wystąpienie można opóźnić stosując dietę bogatą w antyoksydanty (ponownie owoce i warzywa).

AutorPilar Riobó

Specjalista w dziedzinie endokrynologii i żywienia.

Więcej
Ewangelizacja

Postępy kolonializmu. Wyzwania i odpowiedzi

Autor przypomina wezwanie papieża Franciszka do zaprzeczenia "nowe kolonizacje ideologiczne, które dążą do zniszczenia rodziny". 

Juan Ignacio Gonzalez Errazuriz-13 września 13 września 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Papież Franciszek często używa określenia kolonizacja ideologiczna. Definiuje ją jako próbę narzucenia narodom ideologii obcych ich zasadom. Ameryka Łacińska i Afryka są dziś terytorium tych podbojów. Ta afirmacja, że nasza ciemna Ameryka była kontynentem nadziei, wyblakła w obliczu nowego kolonializmu. Główny "expeditions". siły kolonizujące pochodzą z organizacji międzynarodowych i Organizacji Narodów Zjednoczonych, które są instrumentami nowego "misja". 

Amerykański liberalizm, dysponujący władzą i pieniędzmi, jest kolejnym sojusznikiem, który poświęca swoje zasoby na rzecz agendy. "cywilizując. Finansowanie przez państwo IPPF (Międzynarodowa Federacja Planowanego Rodzicielstwa) i ich kolesie z Ameryki i Afryki są tego dowodem. Najeźdźcy znaleźli dobrych i skutecznych wspólników, którzy ciężko pracują nad narzuceniem nowych idei. Jedni są bezpośrednimi agentami, a inni na wpół uśpionymi kooperantami, rozczłonkowanymi w swoim pierwotnym myśleniu, jak to ma miejsce w przypadku partii politycznych o chrześcijańskich korzeniach, które złożyły się na reformatorską falę. Ruch kolonizacyjny ma długą tradycję. Wywodzi się z racjonalizmu XVIII wieku, zaprawionego sekularyzmem XX i doprawionego relatywizmem XXI. Ci, którzy wczoraj przynieśli nam chrześcijaństwo, teraz przyszli je nam odebrać. 

Nowy kolonializm jest w dużej mierze opanowany przez Kościół katolicki, który przeciwstawił się jego projektom, nawet jeśli nowoczesne idee wkradły się w jego szeregi i wciągnęły niejednego teologa, który dziś stanowi podporę dla destrukcyjnych pozycji w jego obrębie. Kościół prowadzony przez Piotra - Pawła, Jana Pawła, Benedykta i Franciszka - nie zachwiał się w zasadniczych - niepodlegających negocjacjom - kwestiach godności człowieka, nawet jeśli ludzcy głosiciele zagłady mówią, że przegranych bitew nie warto toczyć. Żeby być sprawiedliwym, również ewangelikalizm protestancki, w swoich tysiącach odłamów, jest obroną antykolonialną. Nie można go jednak brać w całości, bo ustąpili w sprawie niektórych bardzo ważnych podstaw, takich jak obrona nierozerwalności małżeństwa, akceptacja aborcji itp. 

Rodzina i ideologia gender 

Flagi bojowe napaści kolonialistów są dobrze znane. Wychodząc od odrzucenia jakiejkolwiek wyższej normy czy zasady, powiedzielibyśmy prawa Bożego i moralności chrześcijańskiej, statki kolonialne noszą precyzyjne nazwy: ekspansja rozwodów i antykoncepcji wszędzie, a także małżeństw osób tej samej płci; rozpowszechnienie ideologii gender, "najzacieklejszy atak na wiarę chrześcijańską".Papież powiedział biskupom chilijskim, aby doszli do adopcji dzieci przez pary homoseksualne; próba usunięcia rodziców z edukacji ich dzieci, aby pozostawić ją w rękach państwa; zaostrzony animalizm, który stawia istoty ludzkie na tym samym poziomie, co reszta żyjących, a wszystko to wspierane przez surowe prawa o niedyskryminacji, które próbują stłumić wszelką niezgodę w obliczu kolonialnej napaści. Nie trzeba dodawać, że ataki na Kościół - jawne czy ukryte - są częścią programu inwazji, nawet jeśli są ostrożni w formie i obiecują nie dotykać go płatkiem róży. Ta cała siła ma ogromne zasoby finansowe do rozlokowania.

Papież Franciszek ostrzega nas: "Bądźmy czujni na nowe kolonizacje ideologiczne.óIstnieją kolonizacje ideologiczne. Istnieją kolonizacje ideologiczneóPrzychodzą z zewnątrz, dlatego mówię, że są to kolonizacje. [...] Przychodzą z zewnątrz, dlatego mówię, że są to kolonizacje. Nie zatraćmy wolności misji.óMisja nadana przez Boga, misjaóKomitet Regionów I takí jak nasze ludy w pewnym momencie swojej historii doszły do dojrzałości, by powiedzieć "nie" jakiejkolwiek kolonizacji swojej ziemi, oraz jak nasze ludy w pewnym momencie swojej historii doszły do dojrzałości, by powiedzieć "nie" jakiejkolwiek kolonizacji swojej ziemi.strona internetowa polityka, jako rodzina musimy być bardzo, bardzo sprytni, bardzo sprytni, bardzo sprytni, bardzo sprytni, bardzo sprytni, bardzo sprytni.áKomitet Regionów uważa, że wniosek Komisji do Parlamentu Europejskiego i Rady Ministrów w sprawiestrona internetowa ideologicznym na temat rodziny". (Spotkanie z rodzinami, 16 stycznia 2015 r.).

Jak długo może trwać ta napaść? Biorąc pod uwagę długi okres inkubacji, jest pewne, że będzie to trwało długo. Dlatego należy zadać sobie pytanie, jak skutecznie się jej przeciwstawić, aby zmniejszyć jej szkody. Sam papież dał nam pewne wskazówki: stawiając kobietę, matkę, żonę i służącą w głównej linii obrony wartości chrześcijańskich, a w szczególności rodziny. Jej mądrość, intuicja i zdolność do poświęceń oraz odporność w trudnych czasach to droga, której nie można zgubić. Zapewnienie rozwoju pobożności ludowej, masowego wyrazu chrześcijańskiego, który jest w stanie przetrwać każdy atak ideologiczny, zwłaszcza ze względu na obecność w nim Matki Bożej, która prowadzi, opiekuje się i zachęca lud w jego drodze. 

Ameryka jest od jednego końca do drugiego krainą Maryi, pod której światłem bogaci i biedni odnajdują się w ciemnościach. Poświęcenie coraz większej uwagi młodym ludziom, którzy mają dar proroctwa, przewidują przyszłość i sami są czasem, który ma nadejść. Zachęcanie do dialogu między nowymi pokoleniami a naszymi starszymi, "starszyzna plemiennaW ten sposób ci, którzy zapowiadają przyszłość, otrzymują pamięć o tych, którzy już żyli przeszłością, i w ten sposób przekazują wartości dla nowych czasów, które są niczym innym jak odwiecznymi zasadami chrześcijaństwa.

AutorJuan Ignacio Gonzalez Errazuriz

Biskup San Bernardo (Chile)

Ewangelizacja

Gdzie wiara staje się kulturą

Raimundo Ramis García-13 września 13 września 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Przed laty z pewnym profesorem historii sztuki rozmawialiśmy o wspaniałym i słynnym dziele Caravaggia. Powołanie św. Mateusza, które mogliśmy spokojnie kontemplować podczas wyjazdu na koniec roku. Wtedy ten dobry przyjaciel powiedział do mnie, pół żartem, pół serio: "Kto by pomyślał, że ja, który jeszcze kilka lat temu uważany był za osobę niewierzącą, będę tłumaczył moim studentom, czym jest powołanie, kim byli apostołowie albo co to jest celnik?

W wyniku tej rozmowy i List do artystów Jana Pawła II, uświadomiłem sobie, że moja praca jako nauczyciela religii w szkole, w której pracuję, nie powinna ograniczać się do oferowania uczniom wiedzy z zakresu doktryny chrześcijańskiej. Musiałem też pomóc im odkryć piękno wiary poprzez sztukę i różne przedmioty, które w taki czy inny sposób, mówiąc im o człowieku, o historii, mówią im o istotnym elemencie w kształtowaniu ich życia, o fakcie religijnym.

Fakt religijny

Zdaniem nauczycieli innych przedmiotów, ukazanie faktu religijnego z różnych aspektów pomaga uczniom zrozumieć, że powieść ich życia rozgrywa się w uniwersum kulturowym, które można zrozumieć tylko z chrześcijańskich korzeni. Od pięknych kościołów, które zaludniają ich krajobrazy, przez festiwale obchodzone w ich miastach i miasteczkach, po nazwy ich ulic.

Uznanie siebie za część jakiejś kultury sprzyja chęci poznania jej źródeł, a nawet zaproponowania tym nowym członkom innych społeczeństw o odmiennej kulturze, by w szczerym i bliskim dialogu wyrazili swoje wątpliwości, lęki czy obawy. Dialog, który oczywiście działa w obie strony.

Uświadomienie studentom religii, że wiara chrześcijańska jest wiarą, która w ciągu wieków stała się kulturą, może pomóc im odkryć nowymi oczami to oblicze, które tak często jest ukryte przed ich wzrokiem, a które pojawia się w tęsknocie za spełnieniem.

AutorRaimundo Ramis García

Nauczyciel w szkole Aitana (Torrellano, Elche)

Więcej
Świat

Podróż Ojca Świętego do Kolumbii

César Mauricio Velásquez-8 września 8, 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Kontynuuj. Nie pozwólcie się pozbawić radości i nadziei". Takie było pierwsze przesłanie papieża Franciszka po przybyciu do Kolumbii. Były ambasador César Mauricio Velásquez analizował tę podróż na łamach Palabry w numerze lipcowo-sierpniowym.

Papież Franciszek wraca do Ameryki Łacińskiej. Tym razem odwiedza cztery miasta w Kolumbii, gdzie żyje się i odzwierciedla wielkość i dobroć kontynentu, ale także jego poważne problemy i wyzwania.

Kontynent kontrastów: bogaty w zasoby naturalne i duchowe, ale jednocześnie o wysokim wskaźniku ubóstwa, przestępczości i wykluczenia. Region pełen młodzieży, ale zagrożony przez narkotyki, bezrobocie i nowe tanie populizmy, które zdegradowały się do dyktatur XXI wieku, pełnych ideologii, krwi i korupcji w imię ludu.

Papież Franciszek znajdzie Kolumbię, która szuka pokoju, ale nie za wszelką cenę, nie tylko za pomocą dekretów i papierów, jak to zostało narzucone. Jego przesłanie będzie musiało poruszyć kwestie jedności, poszanowania instytucji i zaangażowania w naukę społeczną Kościoła, a tym samym odpowiedzieć na problemy nierówności, przemocy i korupcji. Będzie to podróż do sedna problemów generowanych przez narkotyki i przestępczość. Obecnie, podczas gdy wdrażane jest tzw. porozumienie pokojowe między FARC a rządem, uprawa koki wzrasta, z 40 tys. hektarów w 2010 r. do 180 tys. hektarów. Wyraźne niepowodzenie pogłębione przez inne punkty tych negocjacji, które otwierają drzwi do prania miliardów dolarów od handlarzy narkotyków i partyzantów, bez większej sprawiedliwości i prawdy. Jest to jeden z powodów, dla których m.in. głos na "nie" zwyciężył w plebiscycie z 2 października 2016 r., a następnie został przetworzony bez legitymizacji przed Kongresem i bez poparcia społecznego.

Podobnie jak jego poprzednicy - św. Jan Paweł II w 1986 roku i bł. Paweł VI w 1968 roku - papież Franciszek potępi tzw. "kulturę śmierci", tę skłonność i zapał jednych do bycia bogiem, aby zakończyć życie innych, nie tylko za pomocą pistoletów i bomb, ale także aborcji, eutanazji i korupcji, która okrada dobro wspólne. W tym sensie jego głos będzie zachęcał do osobistej przemiany według Chrystusa, jedynego modelu zdolnego odpowiedzieć na całość istnienia, ponieważ nie ma czegoś takiego jak chrześcijaństwo "tanie", jak nazwał je Franciszek, zastanawiając się nad miernością chrześcijaństwa bibelotów, niezdolnego do udziału w przemianach osobistych i społecznych. Będą to cztery dni refleksji, wizyta, która pomoże odświeżyć życie duchowe milionów Kolumbijczyków i przypomni im, że pokój wewnętrzny jest niezbędny do osiągnięcia pokoju zewnętrznego, ponieważ autentyczne pojednanie wymaga prawdy i sprawiedliwości, solidnego gruntu, aby móc zrobić pierwszy krok.

Ewangelizacja

Jezus Chrystus w centrum życia chrześcijańskiego i ewangelizacji

Franciszek podkreślił centralność Chrystusa w życiu i misji chrześcijańskiej. Do chrześcijan należy poznanie, umiłowanie i naśladowanie Go.

Ramiro Pellitero-1 z września 2017 r.-Czas czytania: 9 minuty

W swojej adhortacji apostolskiej i programowej Evangelii gaudium Papież Franciszek zaznacza: "Zmartwychwstały i chwalebny Chrystus jest głębokim źródłem naszej nadziei [...]. Jego zmartwychwstanie nie należy do przeszłości; wiąże się z siłą życia, która przeniknęła świat. [...] To jest moc zmartwychwstania i każdy ewangelizator jest narzędziem tego dynamizmu". (EG, nn. 275-276). Powstaje pytanie, jaka to jest siła, jak przekłada się na życie chrześcijańskie i jak wpływa na ewangelizację. Joseph Ratzinger, pod koniec sekcji, którą poświęca Zmartwychwstaniu w Jezus z NazaretuAutor zwraca uwagę, że nie jest to zwykłe ożywienie zwłok, ani też pojawienie się ducha czy zjawy ze świata zmarłych. Z drugiej strony, spotkania zmartwychwstałego Jezusa z uczniami nie są zjawiskami zbiorowej mistyki (por. Jezus z Nazaretu, IIRzym-Madryt 2011, s. 316 i nast.).

Zmartwychwstanie - utrzymuje emerytowany już papież - jest wydarzenie dobro realne, które dokonuje się w historii i jednocześnie przekracza historię. Jest to skok jakościowy lub ontologiczny, nowy wymiar życia ludzkiego, ponieważ ciało ludzkie przekształca się w "ciało kosmiczne", jako miejsce, w którym ludzie wchodzą w komunię z Bogiem i między sobą, tworząc tajemnicę "ciała kosmicznego". Kościół. Choć zmartwychwstania nie widział żaden człowiek (nie było to możliwe), to zmartwychwstałego Chrystusa widziały rzesze świadków. Jednocześnie zmartwychwstanie jest wydarzeniem dyskretnyNie narzuca się, ale chce dotrzeć do ludzi poprzez wiarę uczniów i ich świadectwo, aby z czasem wzbudzić wiarę u innych.

Na stronie Tajemnica Chrystusa jest centrum życia chrześcijańskiego i Kościoła. W jego relacji do nas to centrum można by opisać, zakreślając ramy zbawczego planu Trójcy Świętej jako elipsę, a w niej dwa wzajemnie przyciągające się punkty centralne: Zmartwychwstanie i Eucharystię. Przyciągnięci przez te dwa punkty centralne, możemy żyć wielkimi literami, rozszerzając, dzięki tajemnicy Kościoła, tajemnicę Chrystusa na wszystkie ludzkie rzeczywistości, ponieważ w Nim my, chrześcijanie, poruszamy się i istniejemy (por. Dz 17, 28).

Katechizm Kościoła Katolickiego (por. nr 638-655) zwraca uwagę, że Zmartwychwstanie jest dziełem Trójcy Świętej, jako potwierdzenie wszystkiego, co Chrystus uczynił i czego nauczał. Otwiera nas na nowe życie, życie dzieci Bożych, jest początkiem i źródłem naszego przyszłego zmartwychwstania. 

Wszystko to ma związek z mocą Eucharystii, która daje nam życie Chrystusa zmartwychwstałego, jednoczy nas w Kościele jako podmiocie historycznym. "nosiciel integralnej wizji świata Chrystusa". (w wyrażeniu R. Guardiniego), ich uczucia i postawy. Eucharystia pielęgnuje rozwój i sprawowanie charakter kapłański którą otrzymujemy na chrzcie i która konfiguruje nas jako pośredników między Bogiem a ludźmi. 

Stąd potrzeba świadomości upodobań, jakie Bóg nam okazuje. I aby ta wdzięczność przekładała się na naszą miłosną korespondencję z Trójcą Świętą i aktywny udział w ewangelizacji. 

Zmartwychwstały Chrystus żyje w chrześcijanach

Chrystus jest centrum życia chrześcijańskiego, które jest życiem. w Ecclesiarodzina Boga. Kościół jest bowiem "przedłużeniem" lub kontynuacją działania Chrystusa zmartwychwstałego, dzięki namaszczeniu chrześcijan przez Ducha Świętego, według wymiarów czasu i przestrzeni, epok i kultur. 

Według św. Pawła Bóg Ojciec zamierzał zrekapitulować wszystko w Chrystusie (por. Ef 1,10; por. Dz 3,21). Dlatego z miłości do Niego i do nas wybrał nas w sobie (por. Ef 1,4), włączył w plan Chrystusa zmartwychwstałego jako ostatni i ostateczny etap zbawienia.

Chrystus obecny w chrześcijanachto tytuł homilii wygłoszonej przez św. Josemaríę (por. To Chrystus, który przechodzi obok102-116): to jest Kościół, a w nim jesteśmy powołani, aby nie być już innym Chrystusem, ale tym samym Chrystusem. Chrystus w jedności ze wszystkimi chrześcijanami wszystkich czasów. Życie Chrystusa jest nasze życie, mówi św. Josemaría (nr 103). 

Zmartwychwstały Chrystus jest alfą i omegą, można by powiedzieć, początkiem wszystkiego i punktem końcowym ewolucji i przemiany świata; i to nie przez zwykłą wewnętrzną dynamikę materialnego stworzenia czy ludzkiego ducha (Chrystus nie jest owocem ewolucji, ani ludzkiego postępu), ale przez przyciągającą siłę Krzyża i Zmartwychwstania (por. J 12, 32). Nie oznacza to, że Chrystus gardzi lub zapomina o naszej współpracy. Przeciwnie, liczy na nią, na każdego z nas, a szczególnie na tych, którzy przez chrzest i dzięki Duchowi Świętemu są Jego członkami. Wszyscy jesteśmy powołani do współpracy w tym "przyciąganiu", które Chrystus sprawuje nad wszystkimi rzeczami.

Jezus Chrystus, centrum życia chrześcijańskiego

My, chrześcijanie, współpracujemy w tym ogromnym zadaniu, jakim jest życie Chrystusa w świecie, które ma swoje centrum w Zmartwychwstaniu i jest możliwe dzięki Eucharystii. Czynimy to na fundamencie życia w łasce. A Kościół chce, abyśmy czynili to w sposób jak najbardziej świadomy i najpełniejszy, zaczynając od spotkania z Chrystusem (por. św. Jan Paweł II, List apostolski, s. 4). Novo millennio ineunte4 i nast.) przez kontemplację Jego "tajemnic" w modlitwie, przez stopniowe utożsamianie się z Nim przez udział w Eucharystii i w konsekwencji przez służbę, jaką świadczymy innym. 

Do tego jesteśmy powołani, każdy z wiernych chrześcijan, zgodnie z naszym stanem i darami w Kościele i w świecie. W naszych słabościach i małości staramy się żyć tą samą miłością chwalebnego już Serca Pana, który nadal ma upodobanie w najsłabszych i utożsamia się z nimi (por. Mt 25, 35 i nast.). Oznacza to, że nasz identyfikacja z Chrystusem jest "identyfikowanie" Go w najbardziej potrzebujących, zbliżanie się do nich, służenie Mu w nich, jak podkreśla papież Franciszek (por. EG, n. 270).

Jednocześnie kontemplacja Chrystusa i życie z Nim jest konieczne, aby nasza służba innym była konsekwentnie i skutecznie chrześcijańska, czyli w pełni ludzka na miarę Chrystusa: "Tylko wtedy, gdy będziemy patrzeć i kontemplować Serce Chrystusa, uda nam się uwolnić własne serce od nienawiści i obojętności; tylko wtedy będziemy umieli po chrześcijańsku reagować na cierpienie innych, na ból".mówi św. Josemaría (homilia "Serce Chrystusa, pokój chrześcijan".w To Chrystus, który przechodzi obok, n. 166).

Zmartwychwstanie Pana jest sakramentalnie przeżywane w najważniejszej celebracji liturgicznej: w Wigilii Paschalnej. Struktura celebracji z jej charakterystycznymi elementami (np. obrzęd świetlików, czytania ze Starego i Nowego Testamentu, liturgia chrzcielna) wyraża rzeczywistość Zmartwychwstania, jego konsekwencje dla nas, jego zdolność do zmiany i przemiany serc i całego stworzenia.

Chrystus może być centrum naszego chrześcijańskiego życia tylko wtedy, gdy jest naszym współczesnym, a to wynika po prostu z faktu, że On teraz żyje z nami, a raczej my żyjemy z Nim. Na stronie współczesność z Chrystusem stanowiła wyzwanie dla takich chrześcijan jak św. Augustyn, św. Teresa od Jezusa czy Søren Kierkegaard. Chrystus jest nam współczesny przez swoją obecność, przez swoją bliskość, przez Życie, które daje nam do uczestnictwa. A obecność Chrystusa z nami obejmuje różnorodne i powiązane ze sobą formy, takie jak Kościół i Eucharystia. Już to widzieliśmy. 

Według św. Augustyna, Chrystus staje się również naszym współczesnym, gdy przyjmujemy Go w potrzebujących (por. Mt 25,40): "Tak więc Pan został przyjęty jako gość, ten, który przyszedł do domu swego, a swoi go nie przyjęli; ale tym, którzy go przyjęli, daje moc, aby stali się dziećmi Bożymi, adoptując sługi i czyniąc ich braćmi, wykupując jeńców i czyniąc ich współdziedzicami". Niech jednak nikt z was nie mówi: "Błogosławieni, którzy potrafili przyjąć Pana do swojego domu". Nie smućcie się, nie narzekajcie, że urodziliście się w czasie, kiedy nie możecie już oglądać Pana w ciele; to nie pozbawia was tego zaszczytu, bo sam Pan mówi: "Jak to uczyniliście jednemu z tych, moich pokornych braci, tak uczyniliście Mnie". (Kazanie 103, 2).

W przesłaniu do uczestników Międzynarodowego Sympozjum Katechetycznego, które odbyło się w lipcu 2017 r. w Buenos Aires, papież Franciszek napisał: "Im bardziej Jezus zajmuje centrum naszego życia, tym bardziej wydobywa nas z siebie, decentruje nas i przybliża do innych".. Luis Ladaria, obecny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, podkreślił, że Chrystus jest centrum wiary, ponieważ jest jedynym i ostatecznym pośrednikiem zbawienia, będąc jedynym, który jest w stanie zbawić świat. "wierny świadek". (Ap. 1, 5) o miłości Boga Ojca. Wiara chrześcijańska jest wiarą w tę miłość, w jej skuteczną moc, w jej zdolność do przemiany świata i do panowania nad czasem. Konkretna miłość Boga, która jest widoczna i dotykalna w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. A przychodzi do nas, bo na chrzcie zostaliśmy namaszczeni Duchem Świętym.

Człowieczeństwo Chrystusa "powiększone" w naszym człowieczeństwie przez Ducha Świętego - Kościół - to. powszechny sakrament zbawieniaKościół jest znakiem i narzędziem Jego boskości oraz zbawienia, które przynosi ze sobą (por. Lumen gentium, nn. 1, 9, 48 i 59). Jest to jedno z głównych znaczeń terminologii "Tajemnica Chrystusa": zbawczy plan Trójjedynego Boga, który stał się widzialny i działający w Kościele, począwszy od wcielenia Słowa przez działanie Ducha Świętego. Jest to kontekst, w którym jesteśmy wezwani do przeżywania "tajemnic" - teraz w liczbie mnogiej - życia Chrystusa, z których wiele kontemplujemy podczas odmawiania różańca, jako intensywne momenty tej jednej "Tajemnicy" lub "sakramentu" zbawienia.

W najwyższym sensie Chrystus jest jedynym i ostatecznym pośrednikiem zbawienia. I pochodna, Kościół jest jedynym pośrednikiem, także w głębokim sensie, zbawienia. Żadna inna droga, za pomocą której ludzie mogą ostatecznie dojść do Boga, nie jest niezależna od Chrystusa i Kościoła (por. Kongregacja Nauki Wiary, Deklaracja Kongregacji Nauki Wiary, s. 4). Dominus Iesus 2000). Pomaga to rozeznawać różne wartości religii i prowadzić z nimi dialog w oparciu o tożsamość chrześcijańską.

Jak wszystkie "tajemnice" życia Chrystusa - a w tym przypadku w sposób centralny w stosunku do nich - Zmartwychwstanie jest tajemnica objawienia, odkupienia i rekapitulacji. Te trzy aspekty mogą być postrzegane równolegle z trzema wymiarami potrójnego munus Chrystusa: proroczy, kapłański i królewski). Odsłania nam ufną i miłosierną miłość Ojca. Odkupuje nas od grzechu i wiecznej śmierci, czyni nas wolnymi i zdolnymi do przekształcania kultur. Podporządkowuje nas Chrystusowi, Głowie Kościoła i świata, i czyni nas uczestnikami Jego królewskości, której centralną treścią jest ofiarowanie się Bogu i służba innym. 

Chrystus w centrum ewangelizacji

Centralność Chrystusa Zmartwychwstałego w życiu chrześcijańskim przedłuża się i dopełnia przez Jego centralność w ewangelizacji. Chrystus jest centrum misji Kościoła we wszystkich jej formach: głoszenie wiary, sprawowanie sakramentów, egzystencja chrześcijańska jako życie w służbie ludziom i światu, skupione na miłości. 

W edukacji wiary ta centralność Chrystusa (podkreślmy to jeszcze raz: od Kompletna Tajemnica Chrystusa) przejawia się zarówno w treści, jak i w metodach, jeśli można tak mówić, gdyż te dwie sfery nie są całkowicie rozłączne.

Chrystocentryzm wiary chrześcijańskiej jest - jak widać - chrystocentryzm trynitarnyChrystus mógł być centrum tylko w kontekście zbawczego działania Trójjedynego Boga. Ma to istotne konsekwencje dla wychowania w wierze. Zwracają na to uwagę tacy specjaliści jak Cesare Bissoli.

W czasach kruchości tradycyjnych form przekazu wiary, zwrócenie uwagi na całkowita tajemnica Chrystusa i osobiste spotkanie z Nim przyczynia się nie tylko do utrwalenia podstaw wiary, ale także do umocnienia fundamentów wartości ludzkich i sensu życia. Podkreślali to papieże, a od Soboru Watykańskiego II coraz częściej nauczało magisterium Kościoła.

Tajemnica Chrystusa to nie tylko kryteria cel na wychowanie w wierze (jako rdzeń treści wiary), ale także kryterium interpretacyjne (jest to centrum, które oświetla wszystkie inne tajemnice, prawdy czy aspekty wiary, a nawet jest centrum sensu historii i wszystkich wydarzeń). 

Chrystus jest także w sercu duchowości i kształcenia wychowawcówStanowią one centrum ich życia, refleksji i przekazu ich wiary, która zaczyna się od świadectwa osobistego spotkania z Chrystusem. 

Ponieważ katecheza ma nie tylko wymiar teologiczny, ale także antropologiczny i dydaktyczny, wychowawcy będą musieli odkryć centralność Chrystusa, aby oświetlić aspekty przesłania chrześcijańskiego Najtrudniejsze dziś do wyjaśnienia (jak np. wiele dotyczących eschatologii i moralności), a także przebłyski piękna, prawdy i dobra emitowane przez wartości ludzkie szlachta. 

Z punktu widzenia metody zwrócono uwagę, że chrystocentryzm w wychowaniu wiary może pójść dwiema drogami: jedną bardziej metodyczną, drugą bardziej metodologiczną. ontologiczny (eksponowanie wiary w świetle objawienia Chrystusa) lub bardziej fenomenalny (naświetlić wiarę wychodząc od doświadczenia samego Jezusa, a stamtąd pogłębić tajemnicę Boga i człowieka), ten drugi bardziej biblijny. 

Wszystko to nie sprzeciwia się, lecz raczej wzywa do tego, by tajemnica Chrystusa oświecała doświadczenia Sposób rozumienia i przekazywania tajemnicy Chrystusa. 

Jako całość, wychowanie chrystocentryczne wymaga trasa pedagogiczna, co sugeruje, że powinna być ona stopniowa. To, co należy podkreślić, zaczyna się od świadectwa, jakie wychowawca czy katecheta musi dać Chrystusowi w pierwszej osobie, najpierw swoim życiem, a potem uzasadnieniami (argumentami) swojej nadziei. W ten sposób będzie mógł uczynić tych, którzy zostali mu powierzeni, świadkami Pana.

W swojej pierwszej w tym roku homilii w Santa Marta (9 stycznia 2017 r.) Franciszek podkreślił centralność Chrystusa w naszym życiu i w naszej chrześcijańskiej misji. To zależy od nas poznać go -poprzez modlitwę i Ewangelię, czcić go -w jedności z Bogiem Ojcem i Duchem Świętym - oraz pójść za nim -postawienie jej w centrum naszego życia chrześcijańskiego, począwszy od Eucharystii, nawet w zwykłych okolicznościach-, co oznacza udział w misji ewangelizacyjnej Kościoła, rodziny Chrystusa, do której należymy.

Doświadczenia

Jak pomóc ludziom przestać korzystać z pornografii

Konsumpcja pornografii na świecie rośnie w przyspieszonym tempie. Stała się jednym z najbardziej alarmujących uzależnień naszych czasów ze względu na swoje fizyczne, psychiczne, duchowe i inne reperkusje. Autor proponuje kilka rad opartych na doświadczeniu.

Juan Carlos Vasconez-1 z września 2017 r.-Czas czytania: 9 minuty

Na konsekwencje takiej globalnej sytuacji nie trzeba długo czekać. Ze względu na zespół odstawienia, można ją porównać do uzależnienia od twardych narkotyków, takich jak heroina, kokaina czy marihuana. pęknięcie. Co więcej, ze względu na tolerancję naszego społeczeństwa, jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż te narkotyki. Rozpowszechnieniu pornografii i komercjalizacji ciała sprzyjało m.in. niezrównoważone wykorzystanie internetktóry jest tak naprawdę innym problemem, ale ściśle związanym z tym, którym się zajmujemy. Jest tak rozpowszechniony, że w kilku stanach USA został zdefiniowany jako "kryzys zdrowia publicznego.

Etyczny wymiar problemu

W tej sytuacji kryzysowej ważni są przewodnicy, którzy posiadają niezbędne umiejętności, aby pomóc innym wyjść z pornografii. Z punktu widzenia ich analizy moralnej należy zawsze pamiętać, że jest to poważny problem.

Już w klasycznej interpretacji znajdujemy poważne ostrzeżenia. Św. Tomasz stwierdza, że z moralnego punktu widzenia pożądliwość psuje roztropność, tzn, "zdolność do adekwatnej i obiektywnej oceny rzeczywistości oraz do kierowania się zdrowymi zasadami psychicznymi".

Tak więc dla osoby, która ogląda pornografię i próbuje z niej zrezygnować, samosąd nigdy nie będzie dobrym doradcą i może ją zdradzić w chwilach moralnej pokusy lub wrażliwości. Choć chęć zmiany jest kluczowa, to tak naprawdę sama w sobie nie wystarczy. Środki muszą być zapewnione: znalezienie kogoś, kto pomoże i da wskazówki w tej walce, stało się niezbędne. Należy mieć na uwadze, że treść tego biznesu staje się coraz bardziej "bardziej zdegradowany, chamski, brutalny", i dostępu do nich, w wyniku Internetjest coraz łatwiejsze i wcześniejsze. Wyrwanie się z powstałej zależności nie jest łatwe, a pastorzy zapraszają "ufając w miłosierdzie Pana". i do "szukać odpowiedniej pomocy i wsparcia"..

Często to właśnie najmłodsi dają się w to wciągnąć. Nierzadko zdarza się, że chłopcy lub dziewczęta wpadają w tę przywarę mając zaledwie 10 lub 12 lat, kierowani przez złych przyjaciół, ciekawość lub wysiłki firm, które zajmują się tym biznesem.

Dotyka to wszystkich, jeśli ich potrzeby nie są zaspokojone. skutki moralne

Wielu "zwolenników" korzystania z pornografii zakłada, że konsumpcja pornografii jest pozbawioną ofiar "rozrywką". Często wspierają ideę, że ktoś (mężczyzna lub kobieta), kto ogląda pornografię w odosobnieniu, "nikogo nie krzywdzi".

Chociaż większość ludzi uważa, że tylko mężczyźni oglądają pornografię, rzeczywistość pokazuje, że kobiety nie są na nią odporne. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni dzielą te same efekty pracy mózgu w odniesieniu do korzystania z pornografii. W przypadku kobiet często przejawia się to bardziej poprzez korzystanie z czatów erotycznych oraz czytanie opowiadań erotycznych lub o tematyce seksualnej. Mężczyźni natomiast bardzo mocno zahaczają o obrazy. Oba przejawy są równie szkodliwe i trudne do pokonania.

Żądza jest przywarą, która generalnie nie znosi światła i dlatego od niego ucieka. Jej najbardziej nikczemną strategią jest właśnie ukrywanie się w tajemnicy, aby jak rak rosła powoli. Kiedy cierpiący szuka pomocy, kierownika duchowego, który poprowadzi go do światła, pożądliwość natychmiast traci dużą część swojego wpływu..

Różnice między przywarą a uzależnieniem

Moglibyśmy zdefiniować trzy kategorie konsumentów pornografii: 

  • sporadycznie, tzn. jeśli problem występuje tylko sporadycznie;
  • te, które mają charakter nawykowy lub imadłowy, gdyż wtedy nie chodzi tylko o okazje, przy których to zachowanie występuje, ale także o powtórzenia z częstotliwością nawykową;
  • Wreszcie ci, u których rozwinęło się uzależnienie i mówimy wtedy o uzależnieniu na wzór innych zachowań dewiacyjnych, które narzucają się mimo przeciwnej woli zainteresowanego.

O ile pierwszy przypadek można przezwyciężyć wzmacniając wolę i przystępując do sakramentów, o tyle dwa pozostałe wymagają pomocy z zewnątrz. Często trudno jest odróżnić uzależnienie od przywar. Przywara to zły nawyk operacyjny, który skłania podmiot do wykonywania określonego typu czynów. 

Używając klasycznej terminologii antropologicznej, Augustyn mówi o różnicach między słabością (wadą) a chorobą (nałogiem): "Słaby jest ten, o którego obawia się, że może ulec, gdy pojawi się pokusa; chory natomiast jest ten, kto już jest owładnięty jakąś namiętnością i przez jakąś namiętność przeszkadza mu zbliżyć się do Boga i przyjąć jarzmo Chrystusa"..

Jeśli ta przywara zakorzenia się coraz bardziej, co może być kwestią czasu - krótkiego lub długiego, w zależności od przypadku - zachowanie staje się kompulsywne, a gdy ten przymus kończy się na głównych sferach osoby (rodzina, praca, relacje międzyludzkie) i ma tendencję do uogólniania się, mamy do czynienia z uzależnieniem; człowiek przeszedł od słabości do choroby. Możemy powiedzieć, w skrócie i kończąc na różnicach moralnych między konsumentami "tej trucizny", że uzależnienie jest wadą, która stała się patologiczna: osoba staje się niezdolna do zaprzestania tego zachowania.

Klucze do skutecznej pomocy

W pierwszej kolejności należy dokonać oceny sprawy. Dla osób, które się uzależniły, niezbędna jest pomoc profesjonalisty, np. zaufanego lekarza, który może pokierować pacjentem i w porę podać leki łagodzące ataki głodu. W uzależnieniu aktywność mózgu funkcjonuje w sposób niezrównoważony.

Teraz staram się dać kilka wskazówek, które pomogą sporadycznie lub tym, którzy podchwycili ten nawyk.

To nie jest łatwy proces.  Osoba pomagająca musi wykazać się cierpliwością i umieć zachęcać, zwłaszcza w przypadku nawrotów, które czasem mogą wystąpić po wielu tygodniach trzymania moczu. Niezbędna jest modlitwa osobista, np. codzienne odmawianie Świetlnych Tajemnic Różańca. 

Pozytywność jest kluczem. Jak zachęca nas papież Franciszek: "Być narzędziami Bożego miłosierdzia, które przechodzi przez gest, słowo, wizytę. A to miłosierdzie jest aktem przywracania radości i godności tym, którzy ją utracili".. Rezygnacja z przywar nie jest łatwa, wymaga wiele wysiłku i osobistej pracy. Ale można to przezwyciężyć, można z tego wyjść. W przeciwieństwie do narkotyków, pornografia ma szybszy okres zdrowienia, ale to wciąż proces, wymaga wytrwałości i towarzystwa. Dlatego unikaj wywoływania u nich dodatkowego wstydu i poczucia winy. Jeśli dana osoba próbuje zmienić swoje zachowanie, nie jest pomocne wywoływanie u niej poczucia wstydu lub winy za swoje działania. Mądrzej jest pomóc im znaleźć inne rzeczy, które motywują do pozytywnych zmian, niż wyśmiewać ich negatywne zachowania. 

Proponowanie regularnych spotkań w celu przeglądu postępów i omówienia zmagań jest dobrym sposobem na kontynuację. Szczególnie pomocne jest ułatwienie osobie kontaktu z Tobą, gdy czuje się najsłabsza, jeśli czuje, że zostanie pokonana przez pokusę oglądania obscenicznych obrazów, to zasugeruj, aby zadzwoniła do nas w zaufaniu i poprosiła o pomoc. Czasami jest to tylko kilka słów pocieszenia i modlitwa. Możesz też poszukać wśród ich znajomych kogoś, kto może udzielić tej pomocy, możesz pomóc im w wyborze tej osoby, w niektórych przypadkach mogą to być ich rodzice lub współmałżonek. Jest to tak zwany "accountability partner"; wreszcie, można również uzyskać wirtualną pomoc na stronie https://www.rtribe.org/

Pomoc w rozpoznaniu problemu

Kiedy uznaje się, że sprawa jest poważna i że potrzebna jest pomoc, można rozpocząć pracę. Przyjęcie do wiadomości, że istnieje problem, świadomość, że jest się słabym i potrzebuje pomocy to pierwszy krok do wyjścia z uzależnienia. Często wystarczy wyjaśnić, że oglądanie pornografii w połączeniu z nieczystym czynem działa na mózg podobnie jak inne uzależnienia, czyli powoduje wydzielanie dużej ilości dopaminy w mózgu uwalnianej przez silne wydzielanie hormonów. W dużych ilościach dopamina zmienia połączenia neuronowe, powodując, że myślenie staje się bardziej powierzchowne, a dotknięta nią osoba staje się surowsza w kontaktach z innymi, mniej wrażliwa na potrzeby innych itd. Proces reabsorpcji dopaminy trwa około 9 dni, w tym czasie osoba jest bardziej podatna na nawroty choroby. 

Pomocna może być również refleksja, że pornografia utrudnia człowiekowi podejmowanie jasnych decyzji (ze względu na ten sam destrukcyjny wpływ na mózg: uszkodzenie płata czołowego, który jest odpowiedzialny za podejmowanie decyzji) i wypacza pogląd człowieka na ciała, związki i seksualność. Innymi słowy, ci, którzy oglądają pornografię, stają się odczłowieczeni, nie postrzegają już swoich partnerów, innych ludzi, jako istot ludzkich, ale jako seksualne zabawki, które istnieją dla ich własnej satysfakcji.

Oczyszczanie

Te obrazy są wyryte w umyśle i trudno je wymazać. Nie powinniśmy jednak pozwolić sobie na zniechęcenie, ale polecić sposoby na oczyszczenie pamięci:

-Częsta spowiedźTen sakrament zawiera łaskę uzdrawiającą, która działa na wnętrze człowieka. Zachęć ludzi do spowiedzi. W szczególności bezpośrednio po każdym upadku i często, aby uzyskać łaskę niezbędną do oczyszczenia.

-Obecność na EucharystiiBóg udziela swojej łaski przez sakramenty, pomagają nam one pokonywać pokusy. Wszystko zależy od Boga, bez niego nic nie możemy zrobić. Dlatego można zalecić częstsze uczestnictwo we Mszy Świętej.

-Zapamiętywanie fragmentów Pisma ŚwiętegoCodzienne czytanie Pisma Świętego, uczenie się na pamięć kilku wersetów w celu oczyszczenia swojego wnętrza stopniowo, aż do pozytywnej przemiany myśli, pomaga w oczyszczeniu pamięci. Również w czasie pokus można te wersety powtarzać w kółko.

-Pomódl sięIstnieje wiele świadectw o tym, jak modlitwa Różańca Świętego pomogła wielu, wielu osobom nie popaść w wadę pornografii. Przywołanie Matki Bożej i św. Józefa jest strategią zwycięską.

-Korzystanie z sakramentaliówWoda święcona, krucyfiksy, to środki, które również pomagają w pokonywaniu pokus.

Apostolstwo: W doświadczeniu ludzkiego życia jest kilka środków zaradczych, które zawsze działają. Gdy chodzi o wielkie rozczarowanie i intensywny ból, istnieje jedno lekarstwo, które działa nieomylnie, pod warunkiem, że jest stosowane ostrożnie i konsekwentnie: jest nim wyjście z siebie i pomoc innym. 

Ustanowienie strategii ochrony

Ważne jest, aby osoba zobowiązała się do usunięcia, skasowania i zniszczenia wszystkich przechowywanych materiałów pornograficznych oraz wszelkich elementów audiowizualnych, które prowadzą do wspomnień lub myśli pobudzających pożądanie. Nawet - jeśli to możliwe - przestać używać lub słuchać tych rzeczy, które rozpalają pokusę. Chodzi o to, aby unikać wszystkiego, co może karmić oko, ponieważ obrazy mają silny wpływ na myśli.

Posiadać w domu filtrowane łącze internetowe. Dobrym pomysłem jest również zainstalowanie na każdym urządzeniu filtra raportującego (lub rozliczeniowego), który powiadamia osobę trzecią (partnera rozliczeniowego) o ogólnej aktywności w sieci, a także o próbach uzyskania dostępu do szkodliwych materiałów. Bardzo pomaga utrata anonimowości, świadomość, że cokolwiek dzieje się na urządzeniu, będzie znane. Dwa najczęściej stosowane filtry to: Qustodio y Oczy Przymierza

Należy zachować ostrożność przy Smartphone lub tablety: ładować je poza pokojem lub przekazywać rodzicom na noc. Jeśli tak jest, anuluj plan danych, który często jest głównym problemem, i umieść ekrany we wspólnym miejscu: nie tam, gdzie możesz zostać sam, ponieważ to właśnie wtedy, gdy jesteś odizolowany, jesteś najbardziej kuszony.

Dwie inne przydatne wskazówki. Unikaj izolacji i samotności, unikaj też złego towarzystwa. Często źli przyjaciele są przyczyną nawrotu do nałogu, ponieważ mówią o nim albo wysyłają zdjęcia lub wiadomości, które zachęcają do problemu. Należy ich unikać lub wyciszać. rozmowy.

Samodyscyplina

To pojęcie jest ściśle związane z pojęciem siły woli. Osoba posiadająca samodyscyplinę to osoba, która choć woli robić coś innego, co chciałaby robić, używa rozumu do określenia najlepszego sposobu postępowania, czyli podmiot robi to, co wie, że jest najlepsze do zrobienia, ale w opozycji do osobistych motywacji. Zachęcanie do samodyscypliny i stawanie się samodyscypliną w czymś polega na pomocy w kształtowaniu i monitorowaniu siebie w celu osiągnięcia celu lub osobistego doskonalenia. Dla walki z pornografią będzie to bardzo ważne. Niektóre pomagają w wyrobieniu pozytywnych nawyków, na przykład: maksymalne wykorzystanie czasu, ćwiczenia fizyczne, czytanie dobrych książek, ćwiczenia w niektórych pracach domowych (odpowiedzialna praca) i szukanie pozytywnych myśli. 

Pomóż temu, kogo dana osoba chce, a przynajmniej chce chcieć. Kiedy chce się mieć cel, chce się środków, które skutecznie prowadzą do tego celu, nawet jeśli są to środki twarde i trudne. Chęć jest absolutnie konieczna dla tych, którzy chcą wyjść z pornografii. Tego właśnie żądał Jezus Chrystus przed swoimi cudami: Czy chcesz być uzdrowiony (por. J 5, 6); Czego chcesz (por. Mk 10, 51); Jeśli chcesz... (por. Mt 19, 17.21). Taka wola ma oczywiście stopnie; nie jest taka sama u każdego, ale są podstawowe cechy, które powtarzają się u wszystkich: jest wytrwała, nieustępliwa, stanowcza (i staje się coraz silniejsza, gdy powtarza swoje działania), przezwycięża porażki, wznawiając dzieła, które się nie udały (bo mimo posiadania stanowczej woli osoba nie jest wolna od pomyłek, błędów czy frustracji), przyjmuje wyzwania, pokonuje upadki i potrafi dokończyć podjęte dzieła (nie zostawia ich w połowie).

Wyjście z tej przywary nie jest natychmiastowe, trzeba być przygotowanym na rozczarowanie związane z nawrotem choroby. Nawrót nie oznacza, że nie ma postępu. Zaufaj mocy Boga, idąc za radą Benedykta XVI: "W walkach o duszę strategia jest często kwestią czasu, zastosowania właściwego lekarstwa, z cierpliwością, z uporem".. Bardzo wskazane jest studiowanie przyczyn "upadków", wyciąganie z nich wniosków i dodawanie swojej nauki do arsenału wiedzy, pomysłów i strategii potrzebnych do pokonania tego giganta. Można to zrobić na kilka sposobów, np. aplikacja Victory pomaga zachować zapis i motywacje do upadku, które są następnie wykorzystywane do ustalania nowych strategii.

Przydatne będą również rady św. Josemaríi, który tak dobrze znał współczesnego człowieka, o czym mówi nam w swojej najpoczytniejszej książce, Camino: "Jakże głęboki jest twój upadek! -Zacznij fundamenty od dołu. -Bądźcie pokorni. -Cor contritum et humiliatum, Deus, non despicies. -Bóg nie wzgardzi skruszonym i uniżonym sercem.". 

Ekologia integralna

Opieka nad osobami starszymi podstawowym zadaniem Kościoła

Wiele chrześcijańskich rodzin stawia czoła chorobie, starości i trudnościom życia z nadprzyrodzonym zmysłem i zdrowym rozsądkiem. Jako rozszerzenie lub uzupełnienie tej rodzinnej atmosfery pojawiły się inicjatywy, w których osoby starsze są przyjmowane w domu rodzinnym. W tym artykule przyjrzymy się dwóm z nich: Małym Siostrom Ubogich i Małym Siostrom Bezdomnych Starszych.

Pablo Alfonso Fernández-1 z września 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

13 października 1978 roku, na dzień przed konklawe, które wybrało Jana Pawła II, polski biskup Andrzej Maria Deskur doznał urazu mózgu, który unieruchomił go do końca życia. Wielki przyjaciel papieża, pierwszą wizytą nowego papieża była wizyta w szpitalu Gemelli, gdzie Deskur został przyjęty. Odtąd jego wizyty u schorowanego przyjaciela stały się częste, a on sam przyznał, że cała praca, którą wykonywał jako papież, była wspierana z tego wózka inwalidzkiego. 

To wydarzenie na początku pontyfikatu było przedsmakiem świadectwa, jakie dał światu św. Jan Paweł II, akceptując swoje ograniczenia, a jego ostatnie tygodnie - zmarł 2 kwietnia 2005 roku - kiedy cały świat mógł śledzić jego pogarszający się stan zdrowia, były żywą katechezą o wartości choroby i starości.

To świadectwo jest potrzebne także dzisiaj. Dlatego papież Franciszek często odwołuje się do roli dziadków; a z okazji Synodu Biskupów o rodzinie poświęcił dziadkom kilka audiencji środowych w 2015 r. W ten sposób chciał przypomnieć, że starość ma szczególną łaskę i misję w Kościele i w społeczeństwie, a zwłaszcza modlitwa osób starszych, która jest wielkim darem dla Kościoła: "Potrzebujemy starszych ludzi do modlitwy".powiedział papież. I przyznał osobom starszym rolę w zadaniu ewangelizacyjnym Kościoła: "Dziadkowie i babcie tworzą stały chór wielkiego duchowego sanktuarium, gdzie modlitwa błagalna i pieśń pochwalna podtrzymują wspólnotę, która pracuje i walczy na polu życia". (rozprawa, 11-III-2015).

Rolę osób starszych podkreśla papież Franciszek za każdym razem, gdy spotyka się z rodzinami czy młodzieżą. I tak, komentując ewangeliczną scenę przedstawienia Jezusa w świątyni, mówi o starszych Symeonie i Annie: "Dziadkowie są mądrością rodziny, są mądrością narodu! A naród, który nie słucha swoich dziadków, to naród, który ginie! (adres do rodzin, 26-X-13).

Kultura odrzucania kontra kultura życia

Samotność, apatia i zaniedbanie, w których znajduje się wielu naszych dziadków, są konsekwencją uogólnionego egoizmu, który promował kultura wyrzucania pieniędzyco papież Franciszek nieustannie potępia.

I tylko z kultura życiaJak prosił nas o to św. Jan Paweł II, możemy przeciwdziałać szkodliwym i egoistycznym wpływom kultura odrzucić. Jednym z najważniejszych świadectw, jakie mogą dziś dać chrześcijanie, jest opieka nad osobami starszymi i chorymi, które są coraz liczniejsze i coraz bardziej zaniedbane.

Jest wiele rodzin chrześcijańskich, w których choroba, starość i trudności życiowe są stawiane z nadprzyrodzonym wyczuciem i zdrowym rozsądkiem. Jako przedłużenie tej rodzinnej atmosfery, a czasem jako uzupełnienie, gdy jej brakuje, w Kościele pojawiły się inicjatywy, w których osoby starsze są przyjmowane do domu rodzinnego. W tym artykule przyjrzymy się dwóm z nich: Małym Siostrom Ubogich i Małym Siostrom Bezdomnych Starszych.

"Mój dom": dom dla starych i młodych

 Zgromadzenie Małych Sióstr Ubogich zostało założone w 1839 roku w Cancale, wiosce rybackiej w Bretanii we Francji, gdzie Jeanne Jugan poczuła impuls do przyjęcia do swojego domu opuszczonej, starszej, niewidomej kobiety, której oddała własne łóżko. Obecnie w 32 krajach działa ta instytucja, składająca się z 2800 zakonnic, które składają śluby gościnności i realizują swoją misję we wspólnotach braterskich. Ich domy, których jest blisko 200, są żywym świadectwem modlitwy, czułości dla osób starszych i promocji działań edukacyjnych w miastach, w których się znajdują. 

Wpływ ich służby dociera nie tylko do osób starszych, którymi się opiekują i ich rodzin, ale także do młodzieży, która współpracuje w ich działaniach, bezpośrednio lub poprzez szkoły i placówki oświatowe. Jeden z gimnazjalistów po udziale w uroczystym spotkaniu w jednym z domów Małych Sióstr powiedział, że zamierza spędzić więcej czasu ze swoimi dziadkami, o których trochę zapomniał. Inna jej koleżanka z klasy zdecydowała się na powrót przy kolejnych okazjach, ze względu na miło spędzony czas na rozmowach ze starszymi osobami i pomoc przy rozdawaniu żywności: "Widziałem, że są tak zadowoleni z wizyty, że muszę przychodzić częściej".powiedział.

Święta Jeanne Jugan została kanonizowana w 2009 roku przez Benedykta XVI. W homilii podczas kanonizacji papież zaproponował jej przykład w służbie osobom starszym jako "latarnia dla naszych społeczeństw, które muszą na nowo odkryć miejsce i wyjątkowy wkład tego okresu życia".

Przy Zgromadzeniu działa Stowarzyszenie osób świeckich liczące 2.000 członków, którzy corocznie zobowiązują się do służby Bogu w miłości do osób starszych na wzór pokory i zaufania św. Jeanne Jugan.

"Troska o ciała dla ratowania dusz".

Podobna historia leży u źródeł innego Zgromadzenia poświęconego opiece nad osobami starszymi: Małych Sióstr Starszych Bezdomnych. W 1872 roku hiszpański ksiądz Saturnino López Novoa mieszkał w Barbastro (Huesca), gdy pewnego dnia przyjął do siebie chorą kobietę, która zmarła kilka miesięcy później. To wydarzenie rozpaliło w kapłanie, który obecnie jest w trakcie procesu beatyfikacyjnego, pragnienie założenia instytutu zakonnego dla kobiet, który zajmowałby się potrzebami materialnymi i duchowymi osób starszych, ubogich i bezradnych. 

Jej życzenie stało się rzeczywistością dzięki harmonii z troskami kobiety, Teresy Jornet, która w służbie potrzebującym osobom starszym znalazła drogę do realizacji swojego pragnienia całkowitego oddania się Bogu. 11 maja następnego roku, w święto Matki Bożej Opuszczonej, nowe Zgromadzenie rozpoczęło swoją działalność, kiedy to 10 zakonnic przyjęło habit i otworzyło pierwszy dom w Walencji. Za patronów Zgromadzenia uznali Dziewicę Opuszczoną, św. Józefa - dla prawości serca i św. Martę - dla radości w służbie. Obecnie posiadają 204 domy w 19 krajach, gdzie wcielają w życie motto swojej założycielki: "Troszcząc się o ciała, by ocalić dusze. Św. Teresa Jornet została kanonizowana przez Pawła VI w 1974 roku.

Ci, którzy zetknęli się z Małymi Siostrami Starszymi, odkrywają, jak ludzka czułość i ciepło rodzinne, które przenika ich domy, rodzi się z ich ewangelicznego zaangażowania i rozprzestrzenia się na tych, którzy ją otrzymują, dzięki trosce, jaką wykazują w aktach kultu i radosnym uczestnictwie w różnych praktykach pobożności. "Odkąd jestem w tym domu, codziennie odmawiam Różaniec i zauważyłam, że Matka Boża pomaga mi poprawić mój charakter i mieć wielki pokój".Spowiadał mnie dziadek, który przed wejściem do domu opieki nie był szczególnie pobożny.

Te inicjatywy, jak i wiele innych, które powstały jako przejaw miłości w Kościele, są wciąż żywe. I przypominają nam o wartości życia naszych starszych, co papież Franciszek wyraził przy kilku okazjach, mówiąc o swojej babci Róży. W dniu swoich święceń kapłańskich Jorge Bergoglio otrzymał list od swojej babci, w którym powiedziała do niego: "Niech te moje wnuki, którym oddałem to, co najlepsze z mojego serca, mają długie i szczęśliwe życie, ale jeśli w jakimś dniu smutek, choroba lub strata bliskiej osoby napełni je żalem, niech pamiętają, że westchnienie w Tabernakulum, gdzie jest największy i najwspanialszy męczennik, i spojrzenie na Maryję u stóp Krzyża, może przynieść kroplę balsamu na najgłębsze i najboleśniejsze rany".

Od tego czasu nosi je zawsze ze sobą w brewiarzu i przyznaje, że czyta je często i że robią mu wiele dobrego.

AutorPablo Alfonso Fernández

Ewangelizacja

Kazachstan - Kościół pogranicza. Harmonia religijna w obliczu radykalizmu

Posiadający znaczną większość muzułmańską Kazachstan, największy kraj w Azji Środkowej, traktuje preferencyjnie cztery grupy religijne - muzułmanów, prawosławnych, katolików i Żydów - ponieważ uważa je za tradycyjne. Dzięki tolerancji i harmonii unika radykalnego islamizmu.

Antonio Alonso Marcos-1 z września 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Drodzy Bracia, zachęcam Was do kontynuowania podjętej pracy, mądrze doceniając wkład wszystkich. Korzystam z okazji, aby podziękować kapłanom i zakonnikom, którzy pracują w różnych okręgach kościelnych, w szczególności franciszkanom z diecezji Trójcy Przenajświętszej w Ałmaty, jezuitom w Kirgistanie, franciszkanom konwentualnym w Uzbekistanie, zakonnikom z Instytutu Słowa Wcielonego w missio sui iuris w Tadżykistanie i do Oblatów Maryi Niepokalanej w missio sui iuris w Turkmenistanie": ctymi słowami Benedykt XVI pożegnał się z biskupami Azji Centralnej podczas wizyty w ad limina w 2008 r. 

Państwo kazachskie od początku swojego istnienia, czyli od 25 lat, podkreśla, że dla zachowania pokoju społecznego konieczne jest ścisłe przestrzeganie harmonii religijnej, wzajemnego szacunku między wyznaniami. 

Tak więc w kraju o dużej większości muzułmańskiej - 11 na 16 mln mieszkańców - stosunki z innymi religiami i wyznaniami chrześcijańskimi - prawosławnymi (5 mln), katolikami itd. są doskonałe, a władze kraju starają się zachować pluralizm religijny. To dobrze dla rządu, że pracują tam prawosławni, katolicy i Żydzi, bo to spowalnia i zapobiega nadejściu radykalnego islamizmu. 

Kościół w Kazachstanie jest więc mniejszościowy, przeznaczony głównie do obsługi katolików rozproszonych po całym kraju. Może wykonywać swoją działalność normalnie, ale ad intraProjekt nie ma zewnętrznych manifestacji, choć istnieje możliwość interwencji w telewizji lub zaproszenia do wystąpienia np. na uczelni. 

Choć nie ma wiarygodnych oficjalnych statystyk, szacuje się, że w kraju jest około 200 tys. katolików, skupionych głównie na północy (w diecezjach Astana i Karaganda) i na południu (w diecezji Almaty), gdzie w czasach stalinowskich przybyło najwięcej deportowanych. 

Wahania liczby wierzących zależą w dużej mierze od liczby posiadanych przez katolików dzieci, gdyż religia jest na tych ziemiach rozumiana bardziej jako kwestia kulturowa (dziedziczenia) niż jako osobista decyzja. Z tego powodu przypadki konwersji z jednej religii na drugą są rzadkie, podobnie jak przypadki ateizmu. 

X-ray

W Kazachstanie posługę kapłańską pełni około 90 księży - w tym zakonnicy - wspomaganych przez ponad 100 sióstr zakonnych wielu różnych narodowości: kazachskiej, polskiej, koreańskiej, włoskiej, niemieckiej, słowackiej, hinduskiej itd.

Na zachodzie są trzy diecezje i administracja apostolska. Na północy - Mariacka w Astanie, rządzona przez arcybiskupa Peta, któremu jako biskup pomocniczy pomaga biskup Schneider. Na południu - Święta Trójca w Ałmaty, zarządzana od 2011 r. przez biskupa Mombielę, który przewodniczy konferencji biskupów; w centrum - Karaganda, z biskupem Del 'Oro; na zachodzie - Administracja Apostolska w Atyrau, zarządzana przez księdza Burasa.

Diecezja ałmatyńska ma kilka parafii: Ałmaty (katedra), Kapczigaj, Taldikorgan, Taraz i Shimkent, po jednej w każdym mieście. A w pobliżu Kapchigay jest dwóch księży, którzy próbują odzyskać parafie dwóch wsi: Nura (polska większość) i Yetichen (głównie Koreańczycy). 

W Kazachstanie znajdują się dwa sanktuaria maryjne, jedno w Oziornoje, a drugie w Karagandzie. Narodowe Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Królowej Pokoju w Oziornoje poświęcone jest cudowi, jakiego dokonała Matka Boża, gdy ukazała się grupie głodujących zesłańców, wskazując im ukryte lub niepozorne miejsce w stepie, gdzie było mnóstwo ryb i zostali uratowani. Ten w Karagandzie to Katedra Matki Bożej Fatimskiej.

W katedrze w Karagandzie pochowany jest niedawno beatyfikowany polski ksiądz Władysław Bukowiński, który zmarł w 1974 roku po spędzeniu 14 lat w różnych obozach koncentracyjnych w najcięższych latach komunizmu. 

Pochowany jest tam również bp Aleksander Jira, który jest w trakcie procesu beatyfikacyjnego. W tamtych czasach księża musieli pełnić posługę w ukryciu, a czasem byli demaskowani i aresztowani; dziś wolność religijną gwarantuje konstytucja i prawa kraju.

Obecność instytucji katolickich

Z drugiej strony w Kazachstanie działają różne zgromadzenia, ruchy i prałatury religijne. Między innymi Opus Dei jest od 1997 roku w Ałmaty, diecezji, w której obecna jest również Komunia i Wyzwolenie. Rodziny Drogi Neokatechumenalnej znajdują się w różnych częściach kraju. 

Franciszkanie prowadzą parafię katedralną w Ałmaty oraz parafię w Taldikorgan, mieście oddalonym o 260 kilometrów od Ałmaty. Misjonarze Wcielenia prowadzą parafię w Shimkent, gdzie pracują również siostry Wcielenia. Misjonarki Miłości Matki Teresy z Kalkuty mają dom w Ałmaty. W Kapchigay służebniczki Niepokalanej (polskie zgromadzenie) mają dom dla osieroconych i opuszczonych dzieci. Wreszcie na północy znajdują się dwa klasztory karmelitów bosych, jeden w Karagandzie, a drugi w Oziornoje. 

W Kazachstanie pracuje obecnie trzynastu księży urodzonych w Kazachstanie, z czego pięciu w diecezji Karaganda, siedmiu w diecezji Astana i jeden w Administracji Apostolskiej w Attirau; dwóch biskupów rosyjskich to również Kazachowie, a mianowicie biskupi Nowosybirska i Irkustu; a kilku innych księży urodzonych w Kazachstanie pełni posługę w innych krajach, takich jak Francja i Niemcy. W międzydiecezjalnym seminarium w Karagandzie, jedynym w kraju, jest 5 lub 6 seminarzystów z Kazachstanu i 4 z innych pobliskich krajów. 

Pierwsza ewangelizacja

Pierwsi chrześcijanie pojawili się w Azji Środkowej około III wieku, wzdłuż Jedwabnego Szlaku. Nestorianie wnieśli istotny wkład w ewangelizację Azji Środkowej. W XIII wieku chrześcijanie na tych terenach osiągnęli swój szczyt wraz z przybyciem misjonarzy franciszkańskich i dominikańskich, którzy budowali klasztory na tych bezkresnych przestrzeniach. W tym samym czasie na scenie pojawili się pierwsi biskupi. Nawiązano stosunki dyplomatyczne między Stolicą Apostolską a Wielkim Chanem i innymi władcami państw Azji Środkowej.

Papież Mikołaj III próbował zorganizować młody Kościół i nadał mu strukturę diecezjalną. Misję powierzył w 1278 r. franciszkaninowi Gerardowi z Prato. Niestety, postępujące postępy islamu zahamowały chrystianizację w Azji Środkowej. Zdetronizowano prochrześcijańskich władców i zainstalowano dynastię wrogą chrześcijanom. Praca misyjna franciszkanów zakończyła się gwałtownie w 1342 r., kiedy chan Ali zniszczył klasztor biskupi w mieście Almalik i skazał na śmierć biskupa franciszkańskiego Ryszarda de Burgandy, jego pięciu braci franciszkanów i łacińskiego kupca za odmowę wyrzeczenia się wiary chrześcijańskiej. 

Wraz z rewolucją socjalistyczną w październiku 1917 roku Kościół katolicki w Rosji doświadczył najstraszliwszych prześladowań w ramach krwawej i krwawej machiny komunistycznej. Wielu katolików zostało wywiezionych w stepy Azji Środkowej, gdzie wielu z nich spotkała śmierć. Innym katolikom udało się przetrwać i stali się dzięki Stalinowi zarodkiem tego, co dziś jest Kościołem katolickim na tych ziemiach.

Wraz z rozpadem ZSRR Stolica Apostolska nawiązała w 1992 roku stosunki dyplomatyczne z Kirgistanem i Kazachstanem, a w 1996 roku z Tadżykistanem (w latach 1992-1997 trwała tam wojna domowa). Szczytowym momentem obecności katolickiej była tam wizyta Jana Pawła II pod koniec września 2001 roku.

Różaniec święty i Eucharystia

Najbardziej rozpowszechnionym nabożeństwem jest odmawianie Różańca Świętego. W czasach sowieckich praktyka odmawiania różańca była sposobem na podtrzymanie wiary i ducha modlitwy przy braku księży i zakazie posiadania przedmiotów czy literatury religijnej. 

Innym rozpowszechnionym nabożeństwem jest adoracja eucharystyczna, polegająca na wystawieniu Najświętszego Sakramentu przed Mszą Świętą. W katedrze w Astanie od lat odbywa się stałe wystawienie Najświętszego Sakramentu, w którym uczestniczy cała diecezja, gdyż wierni ze wszystkich parafii uczestniczą w nim według ustalonego wcześniej harmonogramu i roty.

Kirgistan

Ramy prawne Kirgistanu są podobne do ram prawnych Kazachstanu, z dużym poszanowaniem wolności religijnej. Kirgistan jest też konstytucyjnie najbardziej demokratyczny w regionie, choć niestety nie najbardziej stabilny, bo przeszedł kilka rewolucji. Z punktu widzenia prawa kanonicznego został on wzniesiony jako missio sui iuris w 1997 roku. Obecnym Administratorem Apostolskim jest jezuita, Słoweniec Janez Mihelcic.

AutorAntonio Alonso Marcos

Profesor CEU Uniwersytet San Pablo

Edukacja

Nauczanie religii w XXI wieku - zmieniająca się forma sztuki

Badając historię pedagogiki, łatwo uświadomić sobie, że jest ona sztuką zmienną, wymagającą od nauczyciela pomysłowości i profesjonalizmu w dostosowywaniu się do nowych warunków. Ważne jest jednak, by nie porzucać dobra i pamiętać, że młodzież, podobnie jak dzieci, przyzwyczajona jest do krótkich zadań. Kluczowe jest, aby uczniowie zdobywali wiedzę, a przedmiot Religia służył ich osobistemu rozwojowi.

Arturo Cañamares Pascual-1 z września 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

Słyszy się, że uczniowie mają większe niż w przeszłości trudności z utrzymaniem uwagi w klasie. Być może jest tak dlatego, że są one "cyfrowi tubylcy i że być może nauczyliśmy je wchodzić w różne interakcje ze środowiskiem. Technologie przyczyniły się do tego poprzez ciągłe "banery", Sposób, w jaki oglądają telewizję jako rodzina, często zmieniając kanały; a nawet sposób, w jaki z nimi rozmawiają, z krótkimi pytaniami i odpowiedziami, w których szukają jedynie informacji, a nie rozwoju ich wyobraźni i zdolności do samodzielnego wyjaśniania.

Ale tak to już jest i my nauczyciele musimy się do tego dostosować. To prawda, że nie możemy już uczyć tak jak w XX wieku, bo nie jesteśmy w XX wieku. Gdy się trochę poszpera w historii pedagogiki, to szybko się orientuje, że jest to sztuka, która się zmienia i wymaga od nauczyciela pomysłowości i profesjonalizmu, aby dostosować się do każdej sytuacji. Bardzo ważne jest, aby nie rezygnować z dobrych rzeczy: klasa mistrzowska jest absolutnie niezastąpiona i nie może jej zabraknąć wśród strategii często stosowanych w klasie. Ale jak powiedzieliśmy, jeśli teraz uczniowie zażądają własnego sposobu uczenia się, będziemy musieli wiedzieć, jak z nim pracować.

No właśnie, jak to zrobić? Dorastający chłopcy i dziewczęta, podobnie jak młodsze dzieci, są bardzo przyzwyczajeni do wykonywania krótkich zadań: jeśli się temu przyjrzymy, jest to ich zwykły sposób bycia: przez chwilę korzystają z zabawki, zostawiają ją i zaczynają oglądać telewizję, potem idą do telefonu komórkowego i grają w kilka gier... Zajęcia mogą być odzwierciedleniem ich sposobu działania: najpierw przez chwilę słuchają, potem pracują w grupach, potem robią diagram..., a potem wracają do słuchania. Musimy korzystać ze strategii i metod, które oferują nam najnowsze doświadczenia dydaktyczne, mając na uwadze dobro naszych uczniów.

Przydatne strategie i zasoby

Zrobię mały spis niektórych strategii i zasobów, które okazały się najbardziej przydatne, wiedząc, że ostateczne kryterium musi należeć do nauczyciela, który najlepiej zna swoich uczniów i ich rytm uczenia się. Nie wszystkie są wymienione, ani nie mają być. Ma to być jedynie krótka lista niektórych, które zostały już wdrożone w niektórych szkołach i których efekty są zadowalające. Przed przystąpieniem do spisu pozostaje ostrzec o rozwadze, z jaką nauczyciele powinni postępować z tymi środkami, nie zapominając, że najważniejsze dla ich uczniów jest to, że zdobywają wiedzę i że, zwłaszcza w przedmiocie Religia, wykorzystują ją dla swojego osobistego rozwoju. Oto spis:

1) Wykład. Nauczyciel wyjaśnia, a uczniowie słuchają. Gdy jest dobrze przygotowany, jest bardzo przydatny i jak wspomniano wyżej, niezastąpiony. Nie musi jednak zajmować całej klasy czy sesji lekcyjnej. Ważne jest, aby towarzyszyły mu inne zasoby: zrób konspekt tego, co jest omawiane na tablicy lub napisz na niej najistotniejsze pytania, użyj punkt mocy z kilkoma slajdami (najlepiej z dobrymi zdjęciami i małą ilością tekstu); lub przeczytać z książki jakiś bardziej istotny tekst.

2) Praca kooperacyjna (zwana w pedagogice TBL, co oznacza. Uczenie się w zespole). Utwórzcie małe zespoły robocze, w których każdy uczeń ma swoją rolę, może to być koordynator, sekretarz, prelegent... i wskażcie pracę do wykonania.

3. Umiejętność myślenia. Stosowanie różnych sposobów dostępu do informacji, które dążą do podwójnego celu, aby uczyły się myśleć i aby poznawały tematykę. Na przykład stosowanie metafor w celu zrozumienia jakiegoś pojęcia, szukania przyczyn tego, co badamy, znajdowania dowodów na temat jakiegoś wydarzenia lub wyjaśnianego pojęcia, promowania krytycznego i refleksyjnego myślenia o rzeczywistości itp.

Gamify (nowy anglicyzm używany w naszym zawodzie). Stosowanie małych gier na zajęciach w celu zwiększenia uwagi, po osiągnięciu celów dydaktycznych przewidzianych w danej jednostce. Polecamy odwiedzenie strony edukacyjnej https://kahoot.it/ darmowy do użytku, gdzie można tworzyć własne pytania.

5. Poproś uczniów, najlepiej w grupach, o przygotowanie prezentacji na temat power-point które następnie muszą wykorzystać do wyjaśnienia tematu. Warto też zrobić klasyczny mural i kazać im wyjść na wystawę jako grupie.

6. Zachęcaj do zainteresowania się czytaniem książki (zwłaszcza Ewangelii, żywotów świętych itp. lub z najmłodszymi dziećmi "Biblia opowiedziana dzieciom").Jak do tego zachęcać? Czytając trochę w klasie i każąc im wyobrazić sobie scenę opowiadaną, a następnie mówiąc, że mogą kontynuować w domu.

7. Wykorzystaj portfolio do gromadzenia dowodów poznanych na zajęciach; lub w tradycyjny sposób - wklej do zeszytu działania przeprowadzone na zajęciach. Ale portfolio może być również wykorzystywane do rejestrowania postępów poczynionych przez każdego ucznia (metakognitywna analiza jego uczenia się).

8. Udramatyzuj kilka scen z Ewangelii lub Starego Testamentu (żywa szopka na Boże Narodzenie jest najbardziej oczywistym przykładem, ale możesz też poszukać innych scen: ofiara Izaaka, przymierze na Synaju, syn marnotrawny, wskrzeszenie Łazarza...). Gwarantuje się, że będzie to spektakularny sukces, jeśli towarzyszą mu jakieś małe kostiumy i mają kartki z tym, co każda osoba ma do powiedzenia. W tym roku udramatyzowaliśmy w 3 klasie ESO (Secondary) męczeństwo świętego Justyna i świętego Fructuosusa i towarzyszy: uczniowie powiedzieli mi, że w ten sposób zrozumieli, czym są męczennicy i co cierpią dzisiejsi prześladowani chrześcijanie.

9. Odwrócona klasa. Jest to nagranie samouczka, który nauczyciel wykonuje udostępniając swoim uczniom krótki filmik, w którym wyjaśnia treść zajęć lub sposób pracy nad ćwiczeniem. Uczniowie oglądają go w domu i wracają z tym, czego się nauczyli. Zajęcia rozpoczną się od rozwiania powstałych wątpliwości.

Jak widać, strategie i tryby są bardzo zróżnicowane. Kiedy malarz maluje obraz, nie używa tylko jednego koloru. Dzieło sztuki powstaje raczej wtedy, gdy potrafi komponować z różnymi kolorami, a nawet łączyć kilka materiałów. Klasa jest większą sztuką, bo efektem są nasi uczniowie. Wyzwanie jest duże, ale warto je podjąć.

Zajęcia z religii

Na koniec musimy skomentować coś, co jest jeszcze ważniejsze niż różne wykorzystywane zasoby: konieczność, by każda klasa religii była klasą o szeregu specyficznych dla niej cech, które pokrótce wymienimy, gdyż warto zastanowić się, czy je uwzględniamy:

1. Nauczyciel religii musi uczyć "na sposób Pański": Nauczał w przypowieściach, dostosowując się do zrozumienia tych, którzy go słuchali. Nie mówił do doktorów prawa w taki sam sposób jak do prostych ludzi. Jest to również część tego "styl" okazywać głęboki szacunek i przywiązanie do naszych uczniów, odzwierciedlając miłość Boga do nich.

2. Zajęcia z religii muszą poruszać się w bardzo określonych współrzędnych: muszą ukazywać Jezusa Chrystusa jako centrum wszelkiego objawienia, w ramach naszej wiary trynitarnej, i wyjaśnimy, że Jezus nas zbawił; wyjaśnimy, czym jest Kościół, kto do niego należy, i ukażemy jego misję, podając obfite przykłady życia dokonanego w świętych.

3. Przekaz zawarty w temacie musi być pełny, bez pomijania kwestii podstawowych, nawet jeśli niektóre z nich są trudniejsze do wyjaśnienia; i musi być znaczący dla uczniów, to znaczy musi wspierać nowe treści w wiedzy już znanej, zarówno z religii, jak i z innych przedmiotów.

4. Temat Religii nie jest, jak to się często mówi, "Maria". Musimy traktować ją z rygorem i dochodzić jej prawa: poprzez udział w krużgankach nauczycielskich, że jest uwzględniona w programie nauczania, że jest skutecznie oferowana rodzicom (czego zresztą domaga się prawie 70 % rodzin). Ze swojej strony będziemy chronić tę jakość również poprzez dbanie o klasy: wiadomo, że uczniowie potrafią powiedzieć, kiedy klasa jest przygotowana lub nie, i który nauczyciel lubi lub nie lubi ich przedmiotu.

Pozostaje tylko życzyć dobrego kursu. Nie wahaj się napisać, jeśli chcesz pomocy lub jeśli chcesz, abyśmy skomentowali któryś z aspektów badanych w tym artykule.

AutorArturo Cañamares Pascual

[email protected]

Jednostka pilna

31 września 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nauczanie Papieża w ostatnim miesiącu znajduje szczególną orientację w Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Podobnie jak w pierwszą w historii Pięćdziesiątnicę, Kościół gromadzi się co roku wokół Dziewicy Maryi, aby przygotować się na nowe wylanie Ducha Świętego. I jak co roku, także i ten rok, choć świętuje to samo, zawsze przynosi nowe dary.

Czuwanie modlitewne, które odbyło się w rzymskim Circus Maximus, pozwoliło Papieżowi podziękować Bogu za 50-lecie Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej, "strumienia łaski Ducha Świętego", oraz przywołać przykład męczenników obecnych czasów, aby jeszcze raz wskazać na zadanie, jakie Duch Święty stawia dziś Kościołowi: "Dziś bardziej niż kiedykolwiek pilne jest, aby chrześcijanie byli zjednoczeni, zjednoczeni mocą Ducha Świętego, w modlitwie i działaniu na rzecz najsłabszych. Chodzić razem, pracować razem. Kochać się wzajemnie. Duch Święty czyni uczniów nowym ludem, którego członkowie otrzymują nowe serce. Każdemu daje dar i łączy ich wszystkich w jedność. Nowy lud stworzony przez Ducha Świętego charakteryzuje się zarówno różnorodnością, jak i jednością. Kroczenie razem wymaga przezwyciężenia dwóch częstych pokus: szukania różnorodności bez jedności i szukania jedności bez różnorodności. Wystąpienia Franciszka w miesiącu czerwcu mogą być rozpatrywane ze świadomością równowagi między jednością i różnorodnością, filarami komunii, która podtrzymuje zaangażowanie misyjne.

W uroczystość Zesłania Ducha Świętego papież chciał podać do publicznej wiadomości Orędzie na najbliższy Światowy Dzień Misyjny. W świecie zmąconym przez tak wiele złudzeń, zranionym przez wielkie frustracje i bratobójcze wojny, które niesprawiedliwie dotykają przede wszystkim niewinnych, Franciszek zaprasza nas do postawienia sobie pytania o fundament misji, jej centrum i jej żywotne postawy. W uroczystościach Najświętszej Trójcy, Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa oraz Najświętszego Serca Pana Jezusa ukazał nam źródło i szczyt życia chrześcijańskiego, początek i koniec komunii kościelnej. "W rozdrobnieniu życia Pan wychodzi nam na spotkanie z miłującą kruchością, którą jest Eucharystia", sakrament jedności. W środowej katechezie audiencyjnej o nadziei Franciszek proponuje modlitwę Ojcze nasz jako "źródło nadziei", lekarstwo Bożej miłości, które pozwala przezwyciężyć ranę zniechęcenia, oraz dyskretne towarzystwo świętych, których istnienie zapewnia nas, że życie chrześcijańskie nie jest nieosiągalnym ideałem, ale jest możliwe dzięki łasce.

Zwracając się do plenum Kongregacji ds. Duchowieństwa, Franciszek pochwalił nową Ratio fundamentalis jako dokument, który oferuje klucze do integralnej formacji kapłańskiej. Ze szczególną troską Papież odniósł się do młodych kapłanów, zachęcając ich i prosząc biskupów o okazanie im ojcowskiej bliskości. Franciszek daje im trzy rady: módl się bez zmęczenia, chodź zawsze i dziel się sercem.

Rozpoznanie świadectwa dwóch proboszczów, Primo Mazzolariego i Lorenzo Milaniego, było głównym powodem intensywnej wizyty apostolskiej w Bozzolo (diecezja Cremony) i Barbiana (diecezja Florencji). Aby odnowić zapał i pasję misyjnego działania Kościoła, papież ogłosił Papieskim Towarzystwom Misyjnym poświęcenie jesienią 2019 r. nadzwyczajnego czasu modlitwy i refleksji nad misją ad gentes. Z członkami Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego Franciszek zastanawiał się nad trzema punktami: docenieniem roli kobiet, wychowaniem do braterstwa i dialogu. "W dzisiejszym złożonym społeczeństwie, charakteryzującym się pluralizmem i globalizacją, istnieje potrzeba większego uznania zdolności kobiet do wychowania do powszechnego braterstwa. "Poszerzanie przestrzeni dla silniejszej obecności kobiecej" wpisuje się w pilną jedność, do której wzywa Duch Święty w Kościele.

AutorRamiro Pellitero

Dyplom z medycyny i chirurgii uzyskany na Uniwersytecie w Santiago de Compostela. Profesor eklezjologii i teologii pastoralnej w Katedrze Teologii Systematycznej na Uniwersytecie w Nawarze.

"Davos" współpracy

Globalne nierówności i poważny problem uchodźców wymagają współpracy wszystkich. Praca i edukacja są niezbędne, aby pomóc tym ludziom odzyskać godność.

30 września 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Na początku czerwca w Brukseli odbyły się EDD (Europejskie Dni Rozwoju). Jest to. "Davos współpracy, jak ktoś nazywa to dwudniowe wydarzenie, które gromadzi strony zainteresowane wyzwaniami związanymi z rozwojem: instytucje europejskie i państwa członkowskie, organizacje pozarządowe, przedsiębiorstwa, różne odmiany społeczeństwa obywatelskiego.

W sercu Europy, która z jednej strony produkuje, a z drugiej buduje mury, zawsze w poszukiwaniu jednoczącej tożsamości, pojawiło się pytanie, jak przywrócić równowagę płaszczyźnie, która obecnie przechyla się pod ciężarem globalnych nierówności.

Stąd wśród wielu słów, które padają w tych "zdarzenia", Jest jeden, który wydaje się wyróżniać: współpraca, współdziałanie różnych podmiotów. Przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Junker, zwrócił na to uwagę, podobnie jak przywódcy krajów afrykańskich: nie chcemy interwencji neokolonialnej formy, ale rozważamy interwencje, nad którymi możemy pracować wspólnie. A jakie są te inicjatywy, które są niezbędne do osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju?

Rzeczywistość zawsze wraca do dwóch głównych kwestii, które idą ze sobą w parze: popytu na pracę i edukacji. Ci, którzy pracują w obozach dla uchodźców, by przytoczyć tylko jeden przykład, wiedzą z doświadczenia, że projekt "gotówka za pracę" (cash-for-work) pozwala tym, którzy są zakwaterowani przez długi czas w obozach w Libanie, Jordanii i Kenii, odzyskać godność i nie muszą przenosić się zbyt daleko od swojej ojczyzny. A Europa może powstrzymać napływ nowych zdesperowanych przybyszów.

Ale praca to nie wszystko. Praca bez wykształcenia prawdopodobnie sprawi, że ciężko będzie oddychać i odwrotnie. Edukacja bez pracy rodzi frustrację. Ale uwaga: edukacja musi być jakościowa, a wraz z przekazywaniem know-how jest także "otwartość" i krytycznego wykorzystania rozumu. Takim wyzwaniem jest np. Powrót do przyszłościfinansowany przez Europejski Fundusz Madad, który AVSI wdraża wraz z innymi partnerami w Libanie i Jordanii. Liczby pomagają zrozumieć jego zasięg: 30 000 dzieci zaangażowanych w Libanie, 10 000 w Jordanii i łącznie 200 000 beneficjentów pośrednich.

AutorMaria Laura Conte

Doktorat z literatury klasycznej i doktorat z socjologii komunikacji. Dyrektor ds. komunikacji Fundacji AVSI z siedzibą w Mediolanie, zajmującej się współpracą rozwojową i pomocą humanitarną na całym świecie. Za swoją działalność dziennikarską otrzymała kilka nagród.

Świat

Dżihadystów" i eksterminacji. Koran sprowadzony do ideologii

Omnes-28 września 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Dżihadyzm" to zdaniem autora nowa sekta "haszasynów", podobna do tej, która istniała w XI wieku. A "dżihadyści" zamienili Koran w ideologię eksterminacyjną.

Manuel Cruz

Próba zrozumienia współczesnego "dżihadyzmu" może być daremnym ćwiczeniem w naszej nowej zachodniej mentalności. Gdyby jednak zamiast "dżihadyzmu", jak używa się go w zdecydowanej większości mediów, mówić o "islamskiej sekcie zabójców", być może zbliżylibyśmy się, poprzez bardziej precyzyjny język, do ich zdefiniowania, a co za tym idzie, do lepszego ich zwalczania. W XI wieku istniała już inna sekta zwana "Haszasynami", z której... pełny tekst tylko dla subskrybentów. 

Teologia XX wieku

Eros i Agape, autorstwa Andersa Nygrena

Juan Luis Lorda-28 września 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Juan Luis Lorda W prologu do pracy czytamy: "Cel tych badań jest dwojaki: po pierwsze, zbadanie chrześcijańskiej idei miłości. A następnie zobrazować główne zmiany, jakim podlegał w historii. Wydaje się uzasadnione przypuszczenie, że teologowie poświęcą tym kwestiom szczególną uwagę, ponieważ idea miłości zajmuje - by nie powiedzieć jest - centralne miejsce w chrześcijaństwie [...]. Kiedy jednak przyjrzeć się traktowaniu tego tematu przez ostatnich teologów, okazuje się, że był on jednym z najbardziej zaniedbanych". Odkąd Eros i Agape zostały przetłumaczone na angielski, niemiecki, francuski i hiszpański (między innymi) wszystko się zmieniło.

Kiedy w 1932 roku Anders Nygren opublikował w języku szwedzkim pierwszą część swojego studium Eros i Agape, nie mógł przypuszczać, że wywoła ono reperkusje na całym świecie i że...  pełny tekst tylko dla subskrybentów.

Więcej

Nie możemy pozostać obojętni

24 września 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Pod takim tytułem Xiskya Valladares opublikowała w Palabra lipiec-sierpień artykuł o islamie. To było przed atakiem w Barcelonie.

Postęp islamu w Europie i Hiszpanii ma oczywiście związek z czystą demografią, ale jest także konsekwencją relatywizmu, powierzchowności i braku chrześcijańskiego świadectwa.

Islamizacja Europy jest deklarowanym celem wielu przywódców islamskich. Pierwszy był Houari Boumedienne w 1974 roku w ONZ, który wyjaśnił metodę: "Łona naszych kobiet dadzą nam zwycięstwo". Najnowszym był Muammar Kaddafi w 2006 roku, który powiedział to samo: "Islam podbije Europę bez wystrzału". I podał powód: "Niektórzy uważają, że Mahomet jest prorokiem Arabów lub muzułmanów. To jest błąd. Mahomet jest prorokiem wszystkich ludzi".

Statystyki dotyczące wzrostu liczby muzułmanów w Europie potwierdzają ich zaangażowanie. W Hiszpanii, która nie należy do najbardziej zislamizowanych krajów europejskich, liczba muzułmanów w 2016 roku wynosiła prawie 2 miliony, 4% całej populacji, a 42 % z nich było legalnie Hiszpanami. Ale ten trend wzrostowy ma charakter globalny. Najnowszy raport Pew Research Center mówi, że chrześcijaństwo stanowi obecnie 31,2 % ludności świata, a islam 24,1 %. I szacuje, że w 2060 roku chrześcijaństwo będzie liczyło 31,8 % w porównaniu do 31,1% dla islamu. Danych jest więcej: wzrost liczby meczetów, dzielnic rządzonych przez prawo szariatu, powstawanie uniwersytetów islamskich, dżihadyści w polityce i siłach zbrojnych itd. I mówię o muzułmanach, nie o terrorystach.

Wydaje mi się, że są to skutki relatywizmu, powierzchowności religijnej, braku świadectwa wiary i zaangażowania oraz działania ideologii ateistycznych i populistycznych, które zarażają "ludzi Krzyża". Pomijając oczywisty muzułmański prozelityzm. I nie zachęcam do katolickiego prozelityzmu, ale zachęcam do tego, abyśmy bez wstydu i bez lęku przedstawiali Ewangelię naszym współczesnym w sposób atrakcyjny i umiejący dać uzasadnienie naszej wiary. Mają prawo to wiedzieć. To są czasy misji. Nie tylko dlatego, że chodzi o europejskie korzenie chrześcijańskie wielu wieków, ale także dlatego, że jesteśmy odpowiedzialni za otrzymany dar wiary. Nie możemy pozostać obojętni.

Aktualności

Głęboka podróż papieża Franciszka

César Mauricio Velásquez-24 września 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Kontynuuj. Nie pozwólcie się pozbawić radości i nadziei". Takie było pierwsze przesłanie papieża Franciszka po przybyciu do Kolumbii. Były ambasador César Mauricio Velásquez analizował tę podróż na łamach Palabry w numerze lipcowo-sierpniowym.

Papież Franciszek wraca do Ameryki Łacińskiej. Tym razem odwiedza cztery miasta w Kolumbii, gdzie żyje się i odzwierciedla wielkość i dobroć kontynentu, ale także jego poważne problemy i wyzwania.

Kontynent kontrastów: bogaty w zasoby naturalne i duchowe, ale jednocześnie o wysokim wskaźniku ubóstwa, przestępczości i wykluczenia. Region pełen młodzieży, ale zagrożony przez narkotyki, bezrobocie i nowe tanie populizmy, które zdegradowały się do dyktatur XXI wieku, pełnych ideologii, krwi i korupcji w imię ludu.

Papież Franciszek znajdzie Kolumbię, która szuka pokoju, ale nie za wszelką cenę, nie tylko za pomocą dekretów i papierów, jak to zostało narzucone. Jego przesłanie będzie musiało poruszyć kwestie jedności, poszanowania instytucji i zaangażowania w naukę społeczną Kościoła, a tym samym odpowiedzieć na problemy nierówności, przemocy i korupcji. Będzie to podróż do sedna problemów generowanych przez narkotyki i przestępczość. Obecnie, podczas gdy wdrażane jest tzw. porozumienie pokojowe między FARC a rządem, uprawa koki wzrasta, z 40 tys. hektarów w 2010 r. do 180 tys. hektarów. Wyraźne niepowodzenie pogłębione przez inne punkty tych negocjacji, które otwierają drzwi do prania miliardów dolarów od handlarzy narkotyków i partyzantów, bez większej sprawiedliwości i prawdy. Jest to jeden z powodów, dla których m.in. głos na "nie" zwyciężył w plebiscycie z 2 października 2016 r., a następnie został przetworzony bez legitymizacji przed Kongresem i bez poparcia społecznego.

Podobnie jak jego poprzednicy - św. Jan Paweł II w 1986 roku i bł. Paweł VI w 1968 roku - papież Franciszek potępi tzw. "kulturę śmierci", tę skłonność i zapał jednych do bycia bogiem, aby zakończyć życie innych, nie tylko za pomocą pistoletów i bomb, ale także aborcji, eutanazji i korupcji, która okrada dobro wspólne. W tym sensie jego głos będzie zachęcał do osobistej przemiany według Chrystusa, jedynego modelu zdolnego odpowiedzieć na całość istnienia, ponieważ nie ma czegoś takiego jak chrześcijaństwo "tanie", jak nazwał je Franciszek, zastanawiając się nad miernością chrześcijaństwa bibelotów, niezdolnego do udziału w przemianach osobistych i społecznych. Będą to cztery dni refleksji, wizyta, która pomoże odświeżyć życie duchowe milionów Kolumbijczyków i przypomni im, że pokój wewnętrzny jest niezbędny do osiągnięcia pokoju zewnętrznego, ponieważ autentyczne pojednanie wymaga prawdy i sprawiedliwości, solidnego gruntu, aby móc zrobić pierwszy krok.

Ekologia integralna

Teologia popiera ekologiczne nawrócenie proponowane przez Kościół

Papież Franciszek opublikował encyklikę Laudato si' 18 czerwca 2015 roku. Jest to pierwsza encyklika poświęcona konkretnie kwestiom środowiskowym. Spotkała się ona z dużym uznaniem ze strony przywódców religijnych i naukowców i byłoby paradoksem, gdyby nie spotkała się z takim samym przyjęciem wśród katolików.

Emilio Chuvieco Salinero, Silvia Albareda Tiana i Jordi Puig Baguer-4 lipca 2017 r.-Czas czytania: 11 minuty

Papież Franciszek opublikował encyklikę Laudato si' 18 czerwca 2015 roku. Jest to pierwsza encyklika poświęcona konkretnie kwestiom środowiskowym. Spotkała się ona z dużym uznaniem ze strony przywódców religijnych i naukowców i byłoby paradoksem, gdyby nie spotkała się z takim samym przyjęciem wśród katolików.

Niewątpliwie encyklika ta, wzywająca do ekologicznego nawrócenia ze strony wszystkich, była w ostatnich dekadach najchętniej czytanym i cytowanym dokumentem hierarchii katolickiej, zwłaszcza wśród osób, którym Kościół nie jest zazwyczaj bliski.

Słowo nawrócenie ma głębokie korzenie w chrześcijaństwie. Odnosi się do radykalnej zmiany postaw, a w konsekwencji zachowań. Nawrócenie oznacza zmianę życia, tradycyjnie oznacza przejście od stanu dalekiego od wiary do stanu, w którym żyje się w pełni, lub nawet przejście od jednego wyznania religijnego do drugiego. Wyrażenie "nawrócenie ekologiczne" oznacza zatem głęboką przemianę naszego stosunku do ziemi, którą encyklika nazywa naszym "wspólnym domem". W tym sensie stosuje ją papież Franciszek, gdy wzywa do nowego podejścia, nowego sposobu wartościowania i kontemplacji ziemi, przychodząc do postrzegania jej jako daru, jako naszego domu, o który musimy dbać dla naszego własnego dobra, dla dobra innych istot ludzkich - obecnych i przyszłych - oraz innych stworzeń, dokonując przeglądu codziennych zachowań, które, być może nieumyślnie, powodują poważne szkody środowiskowe i społeczne. W wyniku ekologicznego nawrócenia każdego z nas, będziemy mogli oświecić nową koncepcję postępu, która czyni dobrobyt obecnych i przyszłych pokoleń kompatybilnym z jego rozszerzeniem na wszystkich i rozkwitem innych form życia.

Ciągłość Magisterium

Pojęcie nawrócenia ekologicznego nie powstało z inicjatywy papieża Franciszka. Jako pierwszy ogłosił ją św. Jan Paweł II. Już w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju w 1990 r. wskazał, odnosząc się do kwestii ekologicznej, że "prawdziwe wychowanie do odpowiedzialności pociąga za sobą autentyczną przemianę w myśleniu i zachowaniu". Kilka lat później, podczas audiencji generalnej 17 stycznia 2001 r., wskazał, że "trzeba zachęcać i wspierać 'nawrócenie ekologiczne', które w ostatnich dziesięcioleciach uwrażliwiło ludzkość na katastrofę, ku której zmierzała", a w kilka lat później, w tekście skierowanym do pasterzy Kościoła, dodał: "Potrzebne jest zatem nawrócenie ekologiczne, do którego biskupi wniosą swój wkład, nauczając o właściwych relacjach między człowiekiem a przyrodą. Relacja ta, w świetle nauki o Bogu Ojcu, stwórcy nieba i ziemi, ma charakter ministerialny. Istotnie, człowiek został umieszczony w centrum stworzenia jako minister Stwórcy" (Pastores Gregis, 2003, n. 90).

W tym samym duchu Benedykt XVI zawarł w swoich pismach liczne odniesienia do kwestii środowiskowej, wskazując na znaczenie zajęcia się zmianą mentalności, która będzie miała skuteczny wpływ na sposób życia: "Potrzebujemy skutecznej zmiany mentalności, która doprowadzi nas do przyjęcia nowych stylów życia, w których poszukiwanie prawdy, piękna i dobra, jak również komunia z innymi dla wspólnego wzrostu, są elementami decydującymi o wyborach konsumpcji, oszczędności i inwestycji" (Caritas in veritate, 51).

Papież Franciszek, podobnie jak jego poprzednicy, uważa, że nawrócenie ekologiczne oznacza zmianę stylu życia, ale rozszerza to pojęcie na wiele innych aspektów: "Powinno to być inne spojrzenie, sposób myślenia, polityka, program edukacyjny, styl życia i duchowość, które tworzą opór wobec postępu paradygmatu technokratycznego" (Laudato si', 194). Krótko mówiąc, Ojciec Święty proponuje kompleksowy program, w którym wymiar duchowy i solidarność królują pośród materiału i jego wykorzystania. Program, który obejmuje wiele aspektów i ostatecznie uzasadnia trafność terminu nawrócenie ekologiczne i jego znaczącą rolę w encyklice (co obejmuje cały rozdział: punkty 216 do 221).

Encyklika nie dezawuuje technologii, jak niektórzy ją krytykują, ale widzi w niej narzędzie do rozwiązywania problemów, a nie ich rozwiązanie. Nie ma większego sensu polegać na technice, jeśli nadal naszym priorytetem będzie zysk osobisty, nadmierne gromadzenie zasobów: krótko mówiąc, jeśli nadal będziemy utożsamiać szczęście z posiadaniem dóbr materialnych i odmawiać uznania moralnego źródła zła, które nas dotyka, czyli "przemocy serca", na którą się usilnie wskazuje. W tym ujęciu technologia posłuży jedynie w najlepszym wypadku do załatania problemu, a w najgorszym do utrwalenia niesprawiedliwości, która kryje się za nieukierunkowanym modelem społecznym i gospodarczym. Z tego powodu encyklika zachęca wszystkich wierzących do przyjęcia nowej postawy wobec innych ludzi i innych stworzeń, do odzyskania pewnych podstawowych elementów teologii katolickiej, które być może uległy rozmyciu w ostatnich wiekach, takich jak święte znaczenie całego stworzenia, sakramentalna wartość materii czy jej wewnętrzne wezwanie do wdzięcznej kontemplacji piękna wpisanego w dzieła Boże.

Każda z wielkich religii ludzkości uważa świat za dzieło boskiej istoty, za dar, a bezmiar, piękno i doskonałość stworzenia za przejaw Boga, który stawia nas w kontakcie z Nim. Dlatego każda tradycja religijna podchodzi do przyrody z wielkim szacunkiem i czcią. W tradycji chrześcijańskiej, jak i w innych religiach monoteistycznych, Bóg nie myli się ze światem, ale też nie oddziela się od niego. Jeśli świat został stworzony przez Boga, to siłą rzeczy jest dobry, o czym wielokrotnie mówi pierwszy rozdział Księgi Rodzaju: "Bóg widział, że było to dobre".

Podstawa biblijna

Relacje człowieka z innymi stworzeniami zapisane są w dwóch rozdziałach Księgi Rodzaju. W pierwszym, odpowiadającym tradycji jahwistycznej, wskazuje się, że stworzenie człowieka jest w pewnym sensie "kulminacją", gdyż jest on jedynym stworzeniem, które można właściwie określić jako "obraz i podobieństwo" Boga. W tym sensie człowiekowi przypisuje się rolę dominującą, co prowadzi do tego, że ma on pewną dominację nad innymi istotami. Jednak, jak podkreśla wielu teologów, znany tekst: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem powietrznym, i nad wszelką istotą żywą, która pełza po ziemi" (Rdz 1, 28) nie może być odczytywany w oderwaniu od kontekstu i interpretowany jako teologiczne usprawiedliwienie drapieżnej postawy wobec przyrody, ale raczej jako wezwanie do odpowiedzialności: "Nawrócenie ekologiczne prowadzi wierzącego do rozwijania jego kreatywności i entuzjazmu, do rozwiązywania dramatów świata [...]. Nie rozumie on swojej wyższości jako motywu osobistej chwały czy nieodpowiedzialnego panowania, ale jako inną zdolność, która z kolei nakłada na niego poważną odpowiedzialność, która wypływa z jego wiary" (Laudato si', 220).

Oddelegowana i odpowiedzialna własność

Nie jest to w końcu absolutne panowanie nad stworzeniem, ale władza delegowana, która zakłada zdawanie relacji przed Bogiem za sposób, w jaki traktowaliśmy jego stworzenia i resztę ludzkości. Ta tradycja zarządzania środowiskiem jest wspierana przez liczne fragmenty Pisma Świętego. Już w drugim rozdziale Księgi Rodzaju wskazuje się, że Bóg po stworzeniu człowieka "pozostawił go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i strzegł" (Rdz 2,15), co wskazuje na życzliwą relację ze środowiskiem. Nie wolno nam zapominać, że imię nadane pierwszemu człowiekowi (Adam) ma ten sam hebrajski korzeń co słowo ziemia (Adamah); dlatego należy go uważać za część tej samej Ziemi, którą zamieszkuje: "Zapominamy, że sami jesteśmy ziemią" (Laudato si, 2). Łacińskie tłumaczenie tych terminów, homo i humus, ma to samo znaczenie, co pokazuje głęboko nasz związek ze środowiskiem. Krótko mówiąc, jesteśmy stworzeniami, częścią znacznie większej całości, i mamy więzi biologicznej i teologicznej komunii z innymi istotami stworzonymi.

Jest to główna teologiczna podstawa troski, jaką jesteśmy winni naturze, której stanowimy część w zintegrowanej całości, nawet jeśli również duchowo ją przekraczamy. Dlatego, jak wskazuje papież Franciszek, kluczowe jest odzyskanie katolickiej teologii Stworzenia, aby przekierować nasze relacje z innymi stworzeniami i zmienić naszą rolę z wyzyskiwaczy, tak często nieświadomych i mimowolnych z powodu ukrywania złożoności rynków, które nas zaopatrują, na kustoszy Stworzenia, zobowiązanych do jego poszanowania: "Najlepszym sposobem, aby umieścić istoty ludzkie na ich miejscu i położyć kres ich roszczeniom do bycia absolutnymi dominatorami na ziemi, jest ponowne zaproponowanie postaci Ojca stwórcy i jedynego pana świata, ponieważ w przeciwnym razie istoty ludzkie zawsze będą miały tendencję do chęci narzucania rzeczywistości własnych praw i interesów"(Laudato si', 75). Nie możemy nadal uważać się za jedyne istoty wartościowe przed Bogiem. Jest to teologicznie, metafizycznie i biologicznie absurdalne.

Przejawia się to nieustannie w naszych ciałach, które bezwzględnie potrzebują relacji z resztą materialnego stworzenia, aby oddychać, odżywiać się i żyć. Świat ewoluował w ogromnie zróżnicowany sposób, wiele milionów lat przed istnieniem człowieka. Wszystkie te stworzenia, które istniały na powierzchni ziemi przed naszym przybyciem, były kochane przez Boga, przyniosły mu chwałę samym swoim istnieniem i odegrały kluczową rolę w różnorodności i bogactwie gatunków, które teraz znamy. Pięknie wyraża to Psalm 136, gdy mówi: "Dziękujcie Panu, bo jest dobry, bo Jego miłość trwa na wieki! [On sam uczynił cuda, bo Jego miłość trwa na wieki. Uczynił niebiosa ze zrozumieniem, bo jego miłość trwa na wieki; ugruntował ziemię na wodach, bo jego miłość trwa na wieki. Uczynił wielkie światła, bo Jego miłość trwa na wieki; słońce, aby rządziło dniem, bo Jego miłość trwa na wieki; księżyc i gwiazdy, aby rządziły nocą, bo Jego miłość trwa na wieki. Ponieważ wszystkie stworzenia są owocem miłości Boga, chwalą go i błogosławią przez samo swoje istnienie, jak proponuje Księga proroka Daniela (3,57-90) i Psalm 148: "Chwalcie Pana z niebios [...] Chwalcie go, słońce i księżyc, chwalcie go, wy wszystkie gwiazdy światła, chwalcie go, wy niebiosa niebios i wy wody ponad niebiosami! Chwalcie Pana z ziemi, wy potwory morza i wszystkich głębin, ogień i grad, śnieg i mgłę, wiatr burzliwy, wykonawcę jego słowa, góry i wszystkie pagórki, drzewa owocowe i cedry wszystkie, dzikie bestie i wszelkie bydło, pełzające rzeczy i ptaki latające!

W stopniu, w jakim kontemplacja chrześcijańska straciła z oczu tę rzeczywistość, jej relacja ze Stwórcą uległa zubożeniu. Wszystkie stworzenia mają wewnętrzną wartość, nie są jedynie instrumentami do zaspokajania naszych potrzeb: "Ale nie wystarczy myśleć o różnych gatunkach jedynie jako o możliwych "zasobach" do wykorzystania, zapominając, że mają one wartość samą w sobie. Co roku znikają tysiące gatunków roślin i zwierząt, których już nie poznamy, których nasze dzieci nie będą mogły zobaczyć, przepadły na zawsze. Zdecydowana większość wymiera z przyczyn, które mają związek z jakimś działaniem człowieka. Przez nas tysiące gatunków nie będą już oddawać chwały Bogu swoim istnieniem, ani nie będą w stanie przekazać nam swojego własnego przesłania. Nie mamy prawa" (Laudato si', 33). Nie dziwi zatem, że Franciszek zaprasza nas do "bolesnej świadomości, do odwagi, by to, co dzieje się ze światem, zamienić na osobiste cierpienie, a tym samym rozpoznać, jaki wkład może wnieść każdy z nas" (Laudato si', 19).

Trójca Święta i Wcielenie

Obok teologii stworzenia Laudato si' wskazuje także na inne bardzo nowe aspekty teologiczne, które mają wspierać nawrócenie ekologiczne. Tak jak Trójca Święta opiera się na relacjach między Trzema Osobami, tak samo osoba ludzka jest kształtowana przez swoje relacje, ale nie tylko z Bogiem i z innymi ludźmi, ale także z innymi stworzeniami, o ile jesteśmy od nich zależni w utrzymaniu symfonii życia: bez roślin nie mielibyśmy tlenu i pożywienia, bez mikroorganizmów nie byłoby żyzności gleby, bez niektórych owadów rośliny nie zapylałyby się. Jak podkreśla Papież: "Im bardziej osoba ludzka wzrasta, im bardziej dojrzewa i im bardziej jest uświęcona, tym bardziej wchodzi w relacje, tym bardziej wychodzi z siebie, aby żyć w komunii z Bogiem, z innymi i ze wszystkimi stworzeniami" (Laudato si', 240).

Ale chrześcijaństwo opiera się także na uznaniu Wcielenia, że Bóg stał się Człowiekiem, aby nas zbawić. Pogardzać tym, co naturalne, co materialne, to w pewnym sensie odrzucać odkupieńczą wartość Człowieczeństwa Jezusa Chrystusa. Wobec tych spirytystycznych dualizmów, które wywarły pewien wpływ na historię chrześcijaństwa, papież Franciszek przypomina, że: "Jezus żył w pełnej harmonii ze stworzeniem [...]. Był daleki od filozofii, które gardziły ciałem, materią i rzeczami tego świata. Jednak te niezdrowe dualizmy wywarły duży wpływ na niektórych myślicieli chrześcijańskich w ciągu historii i oszpeciły Ewangelię" (Laudato si', 98).

W tym samym duchu zarówno Kościół katolicki, jak i prawosławny uznają wartość zbawczą siedmiu sakramentów. Wszystkie one opierają się na znakach materialnych, które są obrazem łaski, którą oznaczają i poprzez którą udzielają: woda, chleb i wino, które są owocami ziemi. W pewnym sensie w Eucharystii Bóg "staje się" tą właśnie naturą, której dał już istnienie ze swojej wieczności przed działaniem sakramentalnym, pozostając w ten sposób w chlebie. Dlatego tak właściwe jest we Mszy Świętej wychwalanie Boga w imieniu Stworzenia, którego jesteśmy pierworodnymi: "Słusznie chwalą Cię wszystkie Twoje stworzenia" - mówimy w trzeciej modlitwie eucharystycznej Mszału Rzymskiego. Krótko mówiąc, jak zaznacza Ojciec Święty, "Eucharystia jednoczy niebo i ziemię, obejmuje i przenika całe stworzenie". Świat, który wyszedł z rąk Boga, powraca do niego w radosnej i pełnej adoracji" (Laudato si', 236).

Fundamenty sprawiedliwości społecznej

Oprócz racji teologii dogmatycznej czy sakramentalnej, dla katolika szacunek i troska o środowisko naturalne wynikają także z racji sprawiedliwości społecznej, dlatego tradycyjnie w Kościele refleksja nad troską o przyrodę dokonywała się w ramach teologii moralnej. Oprócz powodów wymienionych powyżej, troska o wspólny dom ma również bardzo ważny wymiar społeczny, o którym już wspomniano i który chcielibyśmy teraz podkreślić, zgodnie z centralną uwagą, jaką Franciszek przypisuje temu aspektowi w encyklice. Zasoby Ziemi powinny być wykorzystywane do zaspokajania potrzeb wszystkich istot ludzkich, obecnych i przyszłych: nie możemy ich nieodpowiedzialnie marnować, ponieważ odcięlibyśmy możliwości utrzymania się i postępu naszym najbardziej potrzebującym braciom i siostrom. W tej kwestii, a także odnosząc się do własności prywatnej, Franciszek odwołuje się do szczególnie wymagającego apelu św. Jana Pawła II: "Bóg dał ziemię całemu rodzajowi ludzkiemu, aby mogła ona utrzymać wszystkich jej mieszkańców, nikogo nie wykluczając i nikogo nie uprzywilejowując" (Centessimus annus, 31).

Jak przypomina nam papież Franciszek, degradacja środowiska naturalnego ma skutki społeczne, a najpoważniejsze konsekwencje ponoszą populacje najbardziej wrażliwe (ubodzy, wykluczeni ze społeczeństwa). Dlatego trzeba uznać, że wytyczne dotyczące rozwiązania problemów środowiskowych: "wymagają integralnego podejścia do walki z ubóstwem, przywrócenia godności wykluczonym i jednocześnie troski o przyrodę" (Laudato si', 139). Warto w związku z tym przypomnieć, że wiele podmiotów Kościoła katolickiego od lat włącza programy troski o środowisko naturalne do swoich zadań związanych z promowaniem rozwoju człowieka. Na przykład Caritas International od dekady ma specjalny program dotyczący sprawiedliwości klimatycznej, a komitety krajowe, wraz z Manos Unidas, aktywnie pracują nad złagodzeniem wpływu degradacji środowiska na najsłabsze osoby i społeczeństwa. Ponadto nie wolno nam tracić z oczu faktu istnienia ekologii ludzkiej, która prowadzi do poszanowania ostatecznej prawdy o każdej osobie, jej wewnętrznej godności, niezależnie od jej statusu, wieku czy sytuacji społecznej. Jak słusznie mówi papież Franciszek: "Kiedy wartość osoby ubogiej, ludzkiego embrionu, osoby niepełnosprawnej - by podać tylko kilka przykładów - nie jest uznawana w samej rzeczywistości, trudno usłyszeć krzyk samej natury. Wszystko jest połączone" (Laudato si', 117).

Ten społeczny wymiar problemów ekologicznych wyjaśnia, dlaczego jest to wybitne pole dialogu międzyreligijnego. Problemy te dotyczą wszystkich istot ludzkich, niezależnie od ich pozycji religijnych czy ideologicznych. Jak stwierdza się w Laudato si', powaga problemów ekologicznych "powinna sprowokować religie do podjęcia między sobą dialogu, którego celem jest troska o przyrodę, obrona ubogich oraz budowanie sieci szacunku i braterstwa" (Laudato si', 201). Zgodnie z tymi założeniami, chcielibyśmy poinformować o Deklaracji Torreciudad, będącej owocem seminarium pomiędzy naukowcami zajmującymi się ochroną środowiska i liderami różnych tradycji religijnych (www.declarationtorreciudad.org). W deklaracji podkreślono znaczenie dialogu między nauką a religią dla promowania lepszej troski o nasz wspólny dom, zgodnie z linią dialogu promowaną przez encyklikę Laudato si'. Deklaracja jest otwarta do poparcia przez ludzi wszystkich wyznań i ideologii, a ostatnio odniosło się do niej prestiżowe czasopismo Nature (2016: vol 538, 459).

AutorEmilio Chuvieco Salinero, Silvia Albareda Tiana i Jordi Puig Baguer

Doświadczenia

Katolicki ruch charyzmatyczny kończy 50 lat - czas dojrzałości

Katolicka Odnowa Charyzmatyczna obchodziła w Rzymie 50-lecie swojego istnienia, którego punktem kulminacyjnym było czuwanie modlitewne w Circus Maximus. Papież Franciszek wziął udział w części programu, włączając się w śpiewy i modlitwy zgromadzonych tam 50 tysięcy wiernych z całego świata. Czym jest ruch charyzmatyczny? Jaka jest jego rola w życiu Kościoła dzisiaj, po tych pięćdziesięciu latach?

Jesús Higueras Esteban-4 lipca 2017 r.-Czas czytania: 7 minuty

Katolicka Odnowa Charyzmatyczna wywodzi się z rekolekcji Duquesne, które odbyły się w Pittsburghu (USA) w dniach 17-19 lutego 1967 roku. Od tego czasu zaczęto mówić o katolickich "zielonoświątkowcach", katolickim ruchu zielonoświątkowym lub katolickim neopentekostalizmie; ale zarówno termin "ruch", jak i przymiotnik "zielonoświątkowy" zostały wkrótce porzucone, a nowa rzeczywistość została oznaczona nazwą Odnowa w Duchu Świętym, o Odnowa chrześcijańska w Duchu Świętym.

Jednak w większości krajów dominowała nazwa Odnowa charyzmatycznaktóra szybko się rozprzestrzeniła i obecnie jest obecna w ponad 200 krajach. Szacuje się, że 120 milionów katolików na całym świecie doświadczyło z jego pomocą łaski nowej Pięćdziesiątnicy i odnowy swojego życia.

Ruch ten rozpoczął się w 1973 roku i stopniowo rozprzestrzeniał się po całej Hiszpanii. Obecnie w naszym kraju funkcjonuje około 600 grup.

Rzeczywistość zmieniająca życie

W dniu, w którym papież Paweł VI po raz pierwszy przyjął przedstawicieli Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej w 1975 roku, w hymnie brewiarzowym Lauds znalazło się zdanie św. Ambrożego, które brzmiało: "Laeti bibamus sobriam profusionem Spiritus".innymi słowy pijmy z radością z trzeźwej obfitości Ducha".irit". Przypominając to, Papież powiedział do obecnych, że słowa te mogłyby stanowić program Odnowy Charyzmatycznej: ożywić w Kościele tę epokę entuzjazmu i duchowej żarliwości, która sprawiła, że wiara pierwszych chrześcijan była tak żywa i silna.

Chrzest w Duchu Świętym okazał się bowiem prostym, ale skutecznym środkiem realizacji tego programu.

Istnieje nieskończona ilość świadectw ludzi, którzy mieli to doświadczenie. Jest to łaska zmieniająca życie. Na międzynarodowym kongresie pneumatologicznym, który odbył się w Watykanie w 1981 roku z okazji 16. stulecia Ekumenicznego Soboru Konstantynopolitańskiego, mówiąc o Odnowie Charyzmatycznej i chrzcie w Duchu Świętym, teolog Yves Congar powiedział: "Jest to łaska zmieniająca życie: "Jedno jest pewne: to rzeczywistość, która zmienia życie ludzi".

To właśnie papież Montini mianował belgijskiego kardynała Leo Josefa Suenensa - jednego z moderatorów Soboru Watykańskiego II - swoim przedstawicielem w Katolickiej Odnowie Charyzmatycznej, z którą czuł się głęboko utożsamiany i którą w jej początkach prowadził i wspierał swoimi pismami i obecnością.

Święty Jan Paweł II powiedział 30 października 1998 r: "Katolicka Odnowa Charyzmatyczna pomogła wielu chrześcijanom odkryć na nowo obecność i moc Ducha Świętego w ich życiu, w życiu Kościoła i w świecie; a to ponowne odkrycie obudziło w nich wiarę w Chrystusa przepełnioną radością, wielką miłość do Kościoła i wielkoduszne oddanie jego ewangelizacyjnej misji".

Benedykt XVI powiedział: "Możemy stwierdzić, że jednym z elementów i pozytywnych aspektów wspólnot Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej jest wyeksponowanie, jakie przyjmują w nich charyzmaty lub dary Ducha Świętego, a ich zasługą jest przypomnienie ich znaczenia w Kościele"..

Papież Franciszek mówił tak kilka dni temu, w tym ostatnim miesiącu czerwcu: "Pięćdziesiąt lat Katolickiej Odnowy Charyzmatycznej - nurt łaski Ducha Świętego. A dlaczego strumień łaski? Bo nie ma ani założyciela, ani statutu, ani organów zarządzających. Oczywiście, ten nurt zrodził wiele form wyrazu, które z pewnością są dziełami ludzkimi inspirowanymi przez Ducha Świętego, z różnymi charyzmatami, a wszystkie w służbie Kościoła. Ale prądu nie można tamować, ani Ducha Świętego zamknąć w klatce"..

Jaka duchowość?

Widzimy zatem, jak papieże rzymscy wychwalają tę duchową rzeczywistość, która właśnie obchodzi swój złoty jubileusz w Kościele. Ale na czym tak naprawdę polega duchowość charyzmatyczna, czy jest to coś specyficznego dla jakiejś grupy, czy też mogą z niej pić wszyscy członkowie Kościoła?

W Dziejach Apostolskich zjawisko chrztu w Duchu Świętym pojawia się jako coś powszechnego w życiu wspólnot chrześcijańskich (por. Dz 1, 5; 11, 15-16; itd.), tak że praktykę tę podjęli również liczni Ojcowie Kościoła w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.

Grupy Odnowy Charyzmatycznej rozpoczynają się od seminarium wtajemniczenia w życie w Duchu Świętym, które trwa zwykle siedem tygodni i w ramach którego, podczas jednego dnia rekolekcji, ma miejsce chrzest w Duchu Świętym, podczas którego kapłan, a następnie kilku braci nakłada ręce na każdego z przyjmujących chrzest. wylanie Ducha Świętego.

Jest to najpiękniejsze doświadczenie, w którym w nowy sposób doświadczasz miłości Boga do każdego człowieka, nie tyle jako racjonalny dyskurs, ale jako doświadczenie, które definitywnie naznacza twoje życie. Rozumiesz, że cała twoja historia została utkana przez Ducha Świętego, który w żadnym momencie cię nie opuścił, ale bez twojej wiedzy doprowadził cię do spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym.

Ponieważ ostatecznie w centrum wszystkiego w Odnowie Charyzmatycznej znajduje się Chrystus, a Duch Święty jest przywoływany, aby prowadzić nas do Jezusa, który nadal jest postacią obecną, która interweniuje w twoje życie i je przemienia.

Filary, na których opiera się Odnowa Charyzmatyczna

Gdyby trzeba było wybrać "filary", na których opiera się Odnowa Charyzmatyczna, lub tematy, na których najbardziej się skupia, byłyby to:

  • Bezpłatnie. Trzeba pamiętać, że Bóg Ojciec umiłował nas przed stworzeniem świata; a więc zanim mogliśmy dokonać jakichkolwiek uczynków, aby Mu się podobać. Zbawienie nie jest zdobywane przez ludzkie uczynki, ale jest przyjmowane jako wolny dar, na który nie zasługujemy. Oczywiście nie niweczy to katolickiej nauki o zasłudze, ale pomaga nam uciec od wszelkiego rodzaju duchowego woluntaryzmu, który mógłby sprawić, że uwierzymy, iż "zasługujemy" na niebo lub zbawienie. Chrystus jest jedynym Zbawicielem człowieka i swobodnie oferuje tę łaskę wszystkim, którzy uznają Go za Pana. Łaska uświęcająca jest darmowa, ale nie "tania", ponieważ kosztowała wszystkich Krew Chrystusa, która prowadzi nas do ciągłej wdzięczności za nasze odkupienie i do życia w ciągłej wdzięczności, uciekając od bezużytecznego narzekania i ofiarności.
  • Pochwała. Jeśli coś charakteryzuje grupy Odnowy, to jest to radość uwielbienia, która jest silna, radosna, namaszczona Duchem Świętym, ponieważ naszymi pieśniami, naszymi gestami i całym naszym jestestwem chcemy błogosławić Boga, który powołuje nas do życia, abyśmy byli chwałą Jego chwały. Bardzo charakterystyczne dla wszystkich grup charyzmatycznych jest to, że chcą bez skrępowania manifestować radość ze zbawienia, jak to czyniła Maryja w Magnificat, uniesieni radością w Panu. Mówi się, że są to głośne grupy, w których podnosi się ręce i głośnymi głosami błogosławi się Pana, ale są też chwile cichej adoracji przed Najświętszym Sakramentem Ołtarza, w których adoracja staje się sposobem na życie.
  • Ubóstwo duchowe. Bóg powołuje wszelkiego rodzaju ludzi do uczestnictwa w grupach charyzmatycznych, ale szczególnie cieszy się z tych, którzy pozornie nie posiadają wielkich cech ludzkich, ale są pełni boskich darów; nie możemy bowiem zapominać, jak w kazaniu Pawła Apostoł przypomniał nam, że głupstwo tego świata zostało wybrane przez Boga, aby zmieszać mądrych i mocnych.
  • Dary i charyzmaty. Być może właśnie ten wymiar najbardziej "zderza się" z mentalnością naszych czasów, gdyż we wspólnotach charyzmatycznych nierzadko pojawiają się dary takie, jak te opisane przez apostoła Pawła w Liście do Koryntian: dary języków, uzdrawiania, proroctwa i wiele innych, które są udzielane dla budowania wspólnoty. Nie są one darami czy charyzmatami, które stawiają tych, którzy je otrzymują, ponad innymi. Wręcz przeciwnie. Są to usługi, które pomagają innym być bliżej Boga.
  • Poczucie wspólnoty. Jednym z przejawów Ducha Świętego jest wyraźna świadomość, że Bóg daje ci braci we wspólnocie, z którymi możesz dzielić się wiarą i uwielbieniem, tak że jednym z filarów Odnowy jest świadectwo, które każdy brat dobrowolnie daje we wspólnocie o przejściu Boga przez jego życie. Może się to wydawać dziecinne, a nawet zbyt sentymentalne, ale Pan z pewnością używa świadectwa innych, aby utwierdzić nas w naszej wierze. Co tydzień grupa gromadzi się na uwielbieniu i nauczaniu, a kończy się czasem dawania świadectwa, co jest równie ważne.
  • Ekumenizm. Odnowa od początku doświadczała jako mocnego znaku Ducha Świętego poszukiwania jedności Ciała Chrystusa, którym jest Kościół.

W rzeczywistości papież Franciszek na ostatnim spotkaniu, kilka tygodni temu, posunął się tak daleko, że stwierdził, iż w Odnowie jest szczególna łaska, aby modlić się i pracować na rzecz jedności chrześcijan, ponieważ prąd łaski przechodzi przez wszystkie Kościoły chrześcijańskie; a spotkania modlitewne między różnymi wyznaniami pod znakiem Ducha Świętego są częste. Żaden chrześcijanin nie czuje się obcy we wspólnocie charyzmatycznej, bo uwielbienie jest zawsze takie samo.

Dwa modele organizacyjne

  1. Grupy modlitewneSą niezależni od siebie, bez statutów i przełożonych, a jedynie przywódcy, zwani sługami, bez władzy prawnej, ale zawsze podlegający władzy kościelnej. Każda grupa wybiera kilku liderów, których głównymi funkcjami są spotkania w celu rozeznania w modlitwie, co jest odpowiednie dla grupy; proponowanie i, jeśli to konieczne, koordynowanie odpowiednich usług, takich jak powitanie, porządek, muzyka itp. Istnieją również serwery regionalne i krajowe, zwłaszcza do organizacji imprez, zgromadzeń itp.
  2. Wspólnoty partnerskie, które występują, gdy grupa charyzmatyków zobowiązuje się do przestrzegania regulaminów, ślubów, dziesięcin i innych struktur. Model ten pojawił się w Stanach Zjednoczonych od. Słowo Bożei została szeroko rozpowszechniona w takich krajach jak Francja, Belgia, Włochy i Niemcy. Do najbardziej rozpoznawalnych społeczności sojuszniczych ze względu na ich rozwój i ekspansję międzynarodową należą. Ludzie chwałythe Wspólnota Emmanuelthe Wspólnota Błogosławieństw i wspólnota Słudzy Żywego Chrystusa.

Odnowa Charyzmatyczna jest koordynowana na całym świecie przez ICCRS, Międzynarodowe służby katolickiej odnowy charyzmatycznejlub Międzynarodowa Służba Odnowy Charyzmatycznej), oraz. Katolickie Bractwo Wspólnot i Stowarzyszeń Charyzmatycznych Przymierze, z siedzibą w Watykanie.

Trzeba dodać, że wiele rzeczywistości kościelnych pojawiło się w świetle Odnowy charyzmatycznej w tych pięćdziesięciu latach w życiu Kościoła, ponieważ Pan zechciał posłużyć się tym nurtem łaski, aby wzbudzić ruchy świętości, które krystalizują się w instytucjach, stowarzyszeniach i innych postaciach, które nie pokrywają się dokładnie z Odnową, ale czerpią z niej liczne postawy wobec łaski Bożej.

W żadnym momencie Odnowa nie starała się stać tylko kolejną instytucją w ramach wielkiego bogactwa Kościoła. Mówiąc słowami o. Raniero Cantalamessy, jest to obłok, który wylewa na ziemię wodę Ducha, która uczyni ją owocną, ale nie ma pragnienia instytucjonalnej trwałości: obłok spełnia swoje zadanie, a następnie może zniknąć, gdy nie jest już potrzebny.

Zresztą wymiaru charyzmatycznego nigdy nie brakowało w Kościele, dając w historii tak wiele owoców świętości. Charyzmat i hierarchia są dwoma niezastąpionymi i niezbywalnymi wymiarami, które Chrystus przeznaczył dla swojego Kościoła, w taki sposób, że jeden bez drugiego dałby początek instytucji pozbawionej Ducha Świętego, który jako jedyny jest zawsze protagonistą wszelkich działań ewangelizacyjnych.

W Odnowie Charyzmatycznej Chrystus znajduje się w centrum wszystkiego, a Duch Święty jest przywoływany, aby prowadzić nas do Jezusa, który pozostaje rzeczywistą postacią, która interweniuje w twoje życie i je przemienia.

Wiele rzeczywistości kościelnych pojawiło się w świetle Odnowy Charyzmatycznej w ciągu tych pięćdziesięciu lat, ponieważ Pan zechciał wykorzystać ten prąd łaski do wzbudzenia ruchów świętości.

AutorJesús Higueras Esteban

Proboszcz parafii Santa María de Caná, Madryt

Świadomość bycia pielgrzymem prowadzi chrześcijanina do tego, by nie tracił nadziei

4 lipca 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W liście do Rzymian św. Paweł wzywa nas do życia "radosny w nadziei, cierpliwy w ucisku i stały w modlitwie", Papież Franciszek w swoich środowych katechezach zachęca nas do wzrastania w nadziei. Jakie są jednak przeszkody, które to utrudniają? Jak możemy ćwiczyć tę konieczną cnotę teologiczną i pokonać zniechęcenie, rozpacz czy podstępność domniemania?

-José Manuel Martín Quemada

Cnota nadziei dotyczy w bardzo szczególny sposób naszej kondycji jako stworzenia, a przede wszystkim pragnienia Boga, które sam Bóg złożył w sercu człowieka. Dlatego też, w bardzo szczególny sposób, nadzieja jest cnota świętości. Jest tym, który organizuje naszą drogę do Boga i tym, który podtrzymuje nas w drodze, jak to opisano w Krystyna córka Lavransa, wielki epos norweskiej literatury. W tym dziele bohaterowie opierają się w dobru mimo swoich błędów i grzechów, wyłaniają się z pragnienia Boga obecnego w ich drodze. Sama autorka Sigrid Undset wkrótce po ukończeniu powieści nawróci się na katolicyzm, pociągnięta chrześcijańskim "człowieczeństwem" opartym nie na próżnym moralizatorstwie, lecz na możliwości większego zrozumienia człowieka i jego wyższego przeznaczenia...

AutorOmnes

Ameryka Łacińska

Abp García Ibáñez: "Kubańczycy pragną bardziej poznać Boga".

Omnes-3 lipca 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Arcybiskup Santiago de Cuba, monsignor García Ibáñez (Guantanamo, 1945), jest inżynierem z Uniwersytetu w Hawanie, a od 1985 roku jest księdzem. Od 2009 roku przewodniczy Konferencji Episkopatu Kuby, z którą niedawno udał się do Rzymu na wizytę w Watykanie. ad limina Papież Franciszek. Zapewnia, że Ojciec Święty "jest bardzo blisko nas". y "bardzo kompetentny"..

Rafał Górnik

O Kubie jest bardzo głośno. Zwłaszcza politycznej. Kościół jednak kontynuuje swój kurs, a kubańscy biskupi byli z papieżem Franciszkiem kilka tygodni temu podczas jego wizyty na Kubie. ad limina. Po powrocie na wyspę Palabra ulokował w Madrycie monsignora Dionisio Garcíę Ibáñeza, przewodniczącego Konferencji Kubańskich Biskupów Katolickich od 2009 r., który przyjął na Kubie jako biskup trzech papieży: św. Jana Pawła II (1998), Benedykta XVI (2012) i Franciszka (2015).

Krótka rozmowa dotyczy wizyty w Rzymie, a także aspektów, o których zwykle nie mówi się, gdy mówi się o Kubie, na przykład wiary Kubańczyków.

Monsignor, co powiedział im papież?

-wizyta ad limina można określić jako bardzo dobry. Stwierdziliśmy, że Papież był bardzo dobrze przygotowany, bardzo dobrze poinformowany o sprawach, które z nim omawialiśmy, i bardzo serdeczny. Swobodnie poruszyliśmy z nim wiele kwestii, ale przede wszystkim poinformowaliśmy go jeszcze bardziej. Wizytacja rozpoczęła się od rekolekcji duchowych, bo przecież nie chodzi tylko o to, żeby się zobaczyć i zdać relacje. To właśnie robi każda firma. Widzieliśmy go bardzo gościnnego, bliskiego, jak był z nami podczas wizyty na Kubie, w Sanktuarium Virgen de la Caridad del Cobre. Dla nas bardzo ważne jest dzielenie się doświadczeniami w naszym kościele z pastorem Kościoła powszechnego.

Wspomniałeś o Virgen de la Caridad del Cobre. Otrzymałeś również Benedykta XI, jako arcybiskupa Santiago. I w pięknych słowach mówiłeś o nabożeństwie ludu Kuby do Dziewicy.

-Tak, powiedziałem mu, że ten mały obraz, przed którym przybył w pielgrzymce, towarzyszy nam od 400 lat. Katolicy i niekatolicy, wierzący i niewierzący, przychodzą do jej sanktuarium, ponieważ w niej odkrywamy miłość Boga do nas, albo dlatego, że odkrywamy, iż jest ona obecna od początków naszego narodu.

Czy możesz nam powiedzieć o wierze Kubańczyków?

-Kubańczycy to wierzący naród. Można powiedzieć, że wszystkie lata, w których mieliśmy silne ograniczenia dla życia Kościoła, dla praktykowania wiary, nie położyły kresu ich religijności....

Aktualności

Nowe pokolenie angażuje się na rzecz najbardziej potrzebujących w Wenezueli

Omnes-3 lipca 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Młodzi ludzie torują sobie drogę w Wenezueli. Burzliwa sytuacja gospodarcza i polityczna kraju skłoniła wielu studentów i absolwentów uczelni wyższych do odwrócenia trendu wyjazdu za granicę, a pozostania i wspierania narodu. W czasie poważnego kryzysu humanitarnego inicjatywy pomocy społecznej mnożą się w sieci.

-TEKST. Marcos Pantin, Maracaibo (Wenezuela)

Rektor uczelni wyłania się z chmury gazu łzawiącego, która rozchodzi się po naszej uczelni. Na rękach niesie omdlałego studenta. Nie idzie do ambulatorium. Udał się do sali radiowej Wyższej Szkoły Komunikacji Społecznej, która osłonięta od detonacji i gazu została przekształcona w ambulatorium polowe. Od tego czasu pojawienie się rektora stało się legendą w zbiorowej pamięci naszej uczelni.

Były to protesty studenckie z 2007 roku. Ówczesny prezydent Chávez forsuje referendum, które ma zatwierdzić jego reelekcję na czas nieokreślony oraz zmianę konstytucji w celu ustanowienia Państwo komunalne. Model komunalny, wzorowany na komunizmie kubańskim, odbiera obywatelowi prawo do bezpośredniego głosowania i przenosi je na komórki komunalne, uzależnione od oficjalnej zgody i wpisane do partii rządzącej....

Więcej
Kultura

Afryka Madryt. Przygoda z nauczaniem

África uczy religii od ponad 20 lat. Obecnie jest nauczycielką w szkole średniej Rayuela w Móstoles. Uczy uczniów wszystkich klas II i maturalnych. Jest również katechetką w parafii Sagrado Corazón w Alcorcón. Przed Religią uczyła historii sztuki.

Omnes-12 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

"Bycie nauczycielem religii nie było w moich planach, choć zawsze interesowały mnie przedmioty religijne. W Ciudad Real uczyłam się w szkole dla zakonnic. Zastanawiałam się, dlaczego są tak szczęśliwi i zakochani w Bogu. Chciałem wiedzieć więcej".mówi Afryka. Zdecydowała się na studia teologiczne, zmotywowana przez przyjaciela, którego żona uczyła religii. "Nie zdając sobie z tego sprawy, zmieniałem się. Zostałem powołany do nauczania w szkole. Zacząłem uczyć religii i odkryłem, co mnie uszczęśliwia. Nie ma nic wspólnego z żadnym innym przedmiotem ze względu na bliskość, jaką masz ze studentami, tematy, którymi się zajmujesz i pytania, które ci zadają. 

Afryka uważa, że nauczanie religii uczy również historii sztuki, bo kultura jest nieodłącznym elementem religii. Stosuje do tematu wiedzę z zakresu historii sztuki, a także literatury i innych form ekspresji kulturowej. "Sięgamy do źródeł, aby dowiedzieć się od ekspertów więcej na temat omawianych zagadnień. W wierze jest wiele rzeczy, które można uzasadnić. Ja tylko daję im narzędzia, nad którymi mogą się zastanowić. Staram się przekazywać im to za pomocą obiektywnych źródeł, słuchając, nie zamykając umysłów". Dodaje: "Dajemy katolikom kulturę chrześcijańską, a nie katechezę".

Przede wszystkim podkreśla wagę tematu: "Myślę, że każdy nauczyciel religii musi mieć świadomość, że ten przedmiot jest bardzo ważny. Mówię moim studentom, żeby nie próżnowali. Życie nie działa tak, jak byśmy chcieli". Przypomina im również, że "Cokolwiek Jezus powiedział, zrobił. Uczył przebaczania.

Podczas rozmowy wyczuwa się pasję, z jaką Afryka podchodzi do swojego zaangażowania w nauczanie. Mimo że przeszła przez wiele trudnych sytuacji, chwali się swoim optymizmem, który jest niezbędny do rozwiązywania wszelkich problemów.

przyznaje, że "Kilka osób gratulowało mi tego, jak wiele wiedzieli. Bo to, co jest nauczane z miłością, łatwo się uczy. To, co naprawdę ich porusza, to fakt, że rzeczy, o których im opowiadam, to nie są historie. Jest wiele powodów, za które warto dziękować Bogu. Kiedy jesteś szczęśliwy lub smutny, On jest z tobą. Kluczem jest to, że przekazujesz coś, co cię porusza. Często jestem pytana, dlaczego jestem taka szczęśliwa. Jestem bardzo szczęśliwą osobą. Ktoś mi nawet powiedział, że nigdy nie był szczęśliwszy będąc na takim przedmiocie i że gdybym nie robił tych zajęć z tymi uczniami, to inne miejsca robiłyby je za nas". Zresztą na jednej z wycieczek kulturalnych, na które się wybrali, przewodnik był zaskoczony wiedzą uczniów o Afryce.

Wyjaśnia, że postanowiono umieścić Religię w Bachillerato dwie godziny w tygodniu: z samego rana i na siódmej godzinie (ci, którzy się jej nie uczyli, nie mieli zajęć). Mimo to, dzięki możliwości większego spania i wyjazdu godzinę wcześniej, Afryka zawsze miała ogromne grupy w Bachillerato. "Kochają, pasjonują się wszystkim, co pochodzi od Jezusa. Myślą o jego odwadze. Chcę, żeby uwierzyli, że mogą zmienić świat. Pewna siebie, daje do zrozumienia, że nigdy nie miała żadnych kompleksów. "Bo to co robię jest bardzo ważne, bo nie robi się tego dla siebie, robi się to dla Pana. Wypełnia mnie widok, że sprawiasz, że ludzie stają się lepsi".

Ponadto po godzinach lekcyjnych szkoła prowadzi wolontariat, w którym zdecydowana większość jej uczniów również współpracuje, czy to w kuchniach dla zup, czy w szpitalach itp. Jednym z miejsc, w których wykonują pracę solidarnościową jest kuchnia zupy San Simón de Rojas w Móstoles. Jednym z doświadczeń, które wywarły na niego największy wpływ, jest spotkanie z jego byłym uczniem, który żył w ubóstwie. Z tego powodu namawia swoich uczniów do korzystania z możliwości dostępnych w szkole. "Zawsze, gdy robimy jakieś zajęcia, piszą refleksję. Robi to na nich duże wrażenie.

W lutym miał szczęście spotkać się osobiście z papieżem Franciszkiem w Watykanie. "To naznaczyło moje życie, skomentowała emocjonalnie wspominając to doświadczenie. Poczuła jego bliskość, powiedziała, że go kocha i podziękowała rodzinie i uczniom za błogosławieństwo. To było bodźcem do jej entuzjazmu do życia i do zawodu. Dzięki takim nauczycielom jak Afryka, przedmiot Religia jest bardzo dobrze przyswajany.

Kultura

María Zambrano (1904-1991) dziś

Urodzona w Maladze filozofka María Zambrano - która przez większość życia żyła na wygnaniu - potępiła jeszcze poważniejsze wygnanie współczesnej kultury: ucieczkę rozumu od jego świętego pochodzenia.

Jaime Nubiola-12 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 4 minuty

Wielu słyszało o Maríi Zambrano: poetce i pisarce, działaczce republikańskiej, kobiecie zaangażowanej w sprawy kobiet, myślicielce na wygnaniu, genialnej uczennicy Zubiriego i Ortegi. Jednak te etykietki nie są niczym więcej niż kliszami mniej lub bardziej odległymi od tego, co naprawdę stanowiło sedno doświadczenia i żywotnej myśli Maríi Zambrano.

W sercu jego myślenia

María Zambrano urodziła się w Vélez-Málaga w 1904 roku, a zmarła w Madrycie w 1991 roku. Swoje początki i koniec przeżyła w Hiszpanii, jednak od 1939 do 1984 roku długa emigracja zaprowadziła ją do siostrzanych krajów Ameryki i Europy. Rzym będzie miał fundamentalne znaczenie, stanie się węzłem wiążącym jedno i drugie, wszystkie bardzo obecne w jego twórczości. Kategoria wygnanie jest centralnym elementem jej myślenia i pomaga zrozumieć epitafium, które sama wybrała na swój nagrobek na cmentarzu wioski w Maladze, gdzie się urodziła: Surge, amica mea, et veni ("Powstań, mój ukochany, i przyjdź!"). To wezwanie Umiłowanego do Umiłowanej, z Pieśni nad Pieśniami, jest z pewnością najtrafniejszym wyrazem jego filozoficznego i życiowego przedsięwzięcia.

Dla Maríi Zambrano wygnanie, bardziej niż kwestią polityczną i społeczną, jest konsekwencją rozłamu, który niesie ze sobą upadek i wzywa do odkupienia. Jak pokazuje w Filozofia i poezja (1939), chodzi o rozdarcie m.in. Loga boski i loga Jest to obecne już w początkach osobowego doświadczenia człowieka - w boskim stworzeniu bytów - a także znajduje wyraz w historycznym rozwoju rozumu - w ludzkim stworzeniu wiedzy. Umieszczanie loga w harmonii z Loga jest sprawą założycielską filozoficznej refleksji Zambrano, jest wyrazem jego misji pośredniczącej, jego poetyckiego rozumu.

Fundamentalny racjonalizm

Pierwszą konsekwencją tego rozdarcia jest zapomnienie o pochodzeniu. Rozum stopniowo zapomni, że jest owocem woli i zagubi się wśród złudzeń o wystarczalności i autonomii. Jak zaznacza w. Myśl i poezja w życiu Hiszpanii (1939), od Parmenidesa do Hegla, rozwijał się horyzont racjonalistyczny, który zaraża wszystko i wszystkich: jest to pasja zamknięcia wszystkiego w definicji lub w idei, z pominięciem świętego tła rzeczywistości, które pozostaje nie do opanowania i które sprzeciwia się tej rzekomej samowystarczalności człowieka. Widać, że nawet próba zmiany witalizmów XX wieku, w ślad za idealizmami XIX wieku, ma ten sam mankament: "Gdzie powiedziano powódmówi się później życiei sytuacja pozostaje zasadniczo taka sama", pisze Zambrano. 

Dlaczego wszystko pozostaje takie samo? Z powodu marzenia o przekonaniu, że posiada się wszystko, podczas gdy to, co się posiada, jest zawsze wszystkie wyciąć. To nie rzeczy są pomijane, ale to, co naprawdę jest marginalizowane, wrzucane do piekła irracjonalności, to sama rzeczywistość, transcendencja i sam Transcendent. W tej krytyce nowoczesnego rozumu dyskursywnego María Zambrano zbiegnie się z Benedyktem XVI w stopniu, w jakim słowa i myśl wydają się sobie użyczać: tam, gdzie Zambrano mówi, że. "rozum dochodził do siebie, zamykając się w sobie". (Filozofia i poezja1939), Benedykt XVI będzie mówił m.in. "rodzaj arogancji rozumu [...], który uważa się za wystarczający i zamyka się na kontemplację i poszukiwanie Prawdy, która go przewyższa". (Przemówienie do Papieskiej Rady ds. Kultury, 2008). W tym samym sensie María Zambrano pokazuje nieskuteczność tego ciętego rozumu. Wystarczy, że zwrócimy się do prologu pierwszego wydania Człowiek i boskość (1955), która jest tym jego dziełem, które najlepiej odpowiada jego podstawowym zainteresowaniom filozoficznym. Tam pisze, że. "Człowiek nie uwalnia się od pewnych rzeczy, gdy one zniknęły, a tym bardziej, gdy to on sam zdołał sprawić, że zniknęły. A więc to, co kryje się w słowie, dziś prawie niewymawialnym, Bóg".. Bóg jest tajemniczą rzeczywistością, która nawet jeśli zostanie zanegowana, zawsze będzie w absolutnej i nienaruszonej relacji z człowiekiem.

Umieść loga w logach

Istnienie człowieka zależy od jego relacji z rzeczywistością świętą i absolutnie transcendentną; dlatego też pośród nostalgii za pochodzeniem człowiek przemierza drogę udręki lub drogę sensu. Misja filozoficzna Maríi Zambrano polega wyłącznie na oddaniu loga na stronie Loga. Aby tak się stało, rozum musi być prawdziwym rozumem, a nie substytutami wywodzącymi się z racjonalizmu. Rozum ludzki, zdolny do ponownego odkrycia swego pochodzenia, nie może być powierzchowny, zewnętrzny, wojowniczy, kwaśny, smutny. Wręcz przeciwnie, musi być, "coś, co jest słuszne, ale szersze".Zambrano pisał do poety Rafaela Dieste (1944). Albo jak zaproszenie Benedykta XVI w przemówieniu w Ratyzbonie (2006), "poszerzenie naszego pojęcia rozumu i jego zastosowania"..

W sercu tego powodu - który w terminologii Zambrano jest "jak kropla oleju o "jak kropla szczęścia- będzie musiała nastąpić nowa artykulacja wiedzy. Z całej wiedzy, a w sposób szczególny z tych, które uważa się za wiedzę o sensie: filozofii, poezji, religii. Wszystkie trzy są autentycznymi wyrazami aktywności i pasywności ludzkiej wiedzy. Wszystkie trzy rodzą się z tego samego łożyska, które jest święty a w uznaniu swoich wzajemnych i licznych długów znajdą - my znajdziemy - jasność i światło pierwotnej jedności. Również dlatego, dwadzieścia pięć lat po jej śmierci, myśl Maríi Zambrano jest bardziej aktualna i potrzebna niż kiedykolwiek.

Więcej
Wielebny SOS

Wysokie ciśnienie krwi: cichy zabójca

Jedna na cztery osoby ma wysokie ciśnienie krwi. Jednak w 30 % przypadków nie są oni świadomi, że mają wysokie ciśnienie krwi: nadciśnienie często nie ma żadnych objawów. Dlatego też został nazwany "cichym zabójcą".

Pilar Riobó-12 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Osoby z wysokim ciśnieniem krwi mają zwiększone ryzyko sercowo-naczyniowe. Konkretnie, są trzy razy bardziej narażone na problemy wieńcowe (takie jak zawał serca) i sześć razy bardziej narażone na rozwój niewydolności serca. Ponadto nadciśnienie jest czynnikiem ryzyka numer jeden dla chorób mózgu, a także głównym czynnikiem chorób nerek.

Ale nie wpadaj w panikę, jeśli masz wysokie ciśnienie krwi: ryzyko zmniejsza się przy prawidłowym i trwałym leczeniu.

Ciśnienie krwi to siła wywierana przez krew na ściany tętnic. Ciśnienie skurczowe ("maksymalne") wskazuje na ciśnienie wytwarzane przez skurcz serca; ciśnienie rozkurczowe ("minimalne") wskazuje na "rozciągliwość" lub ton układu naczyniowego. Krew porusza się dzięki tej różnicy ciśnień.

Nadciśnienie tętnicze definiuje się jako ciśnienie krwi (BP) powyżej 140/90 mmHg, przy czym od 120 mmHg maksymalnego i 80 mmHg minimalnego BP istnieje stały i rosnący związek ze śmiertelnością z powodu chorób naczyniowych serca lub mózgu. Za wysoki poziom uważa się również niższe poziomy u diabetyków i pacjentów, którzy cierpieli na choroby serca.

Ponieważ ciśnienie może się zmieniać w zależności od okoliczności, czasami konieczne jest kilkukrotne powtórzenie pomiaru. Jednak stały wzrost ciśnienia oznacza, że tętnice tracą część swojej elastyczności, a tym samym zmuszają serce do większego wysiłku, aby wydalić krew przy wyższym ciśnieniu. Prowadzi to do przerostu mięśnia sercowego, co skutkuje problemami z sercem, nerkami i mózgiem, a nawet demencją. 

Czasami ciśnienie krwi może być podwyższone przez reakcję stresową; nazywa się to "nadciśnieniem emocjonalnym". Jeden z jego wariantów znany jest jako "nadciśnienie białego fartucha", które pojawia się w gabinecie lekarskim w wyniku stresu podczas pomiaru ciśnienia krwi. Nawet jeśli stres nie jest dużym problemem, ma tendencję do nawracania w wielu codziennych sytuacjach i w końcu może sprawić, że nadciśnienie będzie trwałe. Dlatego osoby często narażone na stres powinny regularnie kontrolować ciśnienie krwi. 

Ponieważ nadciśnienie jest chorobą przewlekłą, wymaga monitorowania przez całe życie. Czasami wystarczające może być leczenie dietetyczne i zwiększenie ilości ruchu. Do czynników żywieniowych wpływających na nadciśnienie zalicza się otyłość (szacuje się, że ok. 25 % przypadków nadciśnienia ma związek z otyłością), brak ruchu oraz nadmiar soli lub alkoholu. Często do uzyskania odpowiedniej kontroli należy stosować również leki, a nawet kilka leków skojarzonych.

Często zdarza się, że pacjenci mierzą ciśnienie krwi w domu, za pomocą jednego z dostępnych na rynku urządzeń elektronicznych. Oprócz uniknięcia nadciśnienia "białego fartucha" sprzyja to pożądanemu udziałowi pacjenta w kontroli choroby i skuteczności leków, z wyjątkiem przypadków osobowości lękowej, która prowadzi do obsesyjnych pomiarów ciśnienia.

Najbardziej niezawodnymi urządzeniami są nadal klasyczne urządzenia rtęciowe, ale urządzenia elektroniczne pozwalają uniknąć problemów wynikających z toksyczności rtęci, są łatwe w użyciu i niedrogie. Wskazane jest wybieranie urządzeń naramiennych, gdyż urządzenia nadgarstkowe są mniej łatwe w prawidłowym użytkowaniu. Mankiety na palce nie są zbyt dokładne. Mankiet lub komora nadmuchiwana powinna mieć odpowiedni rozmiar, ani krótki, ani długi. Komora powinna obejmować 80 % obwodu ramienia, co pozwala uniknąć fałszywie wysokich odczytów. Wszystkie urządzenia powinny być sprawdzane co najmniej raz w roku. Jeśli chodzi o ilość wykonywanych samokontroli, zaleca się co najmniej trzy dni, dokonując zdublowanych odczytów o dwóch porach dnia (rano i wieczorem). 

AutorPilar Riobó

Specjalista w dziedzinie endokrynologii i żywienia.

Więcej

Ameryka Południowa: niech zwycięży jedność

Rywalizacja i napięcia polityczne w wielu krajach prowadzą do napięć. Ale Kościół zachęca do kultury spotkania i dialogu.

7 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Region ten cierpi na niepokojącą polaryzację społeczno-polityczną. Nie chodzi mi o to, że o wyborach w ostatnich latach decydowały cienkie procenty, ale o to, że rywalizacja "modele" zawiera krzyżową dyskwalifikację: każda strona uważa, że druga szkodzi krajowi, a pakty o rządzeniu - tak polubowne w teorii - rozmywają się w permanentnych konfrontacjach.

Tymczasem Kościół jest uwięziony w ramach politycznych, które wywierają presję na jego propozycję duszpasterską i społeczną: na ogół zakłada dobre intencje jednych i drugich, przypominając rządom ludowym o znaczeniu poszanowania instytucji; a rządom neoliberalnym lub centroprawicowym o priorytecie troski o ubogich w każdym działaniu ekonomicznym.

W tym kontekście papież Franciszek w niedzielę wielkanocną wezwał do. "pokojowe rozwiązania pokonywanie napięć "polityczne i społeczne w Ameryce Łacińskiej. Sytuacja w każdym z krajów jest inna, generalnie dużo bardziej niż to, co jest postrzegane z Europy. Podziały są jednak realne w Argentynie, Boliwii, Chile, Ekwadorze, Kolumbii, Brazylii, Paragwaju...; spokojniejsze w Peru ze względu na sukces gospodarczy i w Urugwaju, ze względu na bardziej pogodny styl społeczny; a bardziej skrajne w Wenezueli.

Idąc po tej linii, zaniepokojeni napięciem, biskupi argentyńscy wyszli unisono w Wielkim Tygodniu, by wezwać do braterskiej jedności. Arcybiskup Arancedo, przewodniczący konferencji biskupów, ostrzegł, że. "Podzielony kraj nie daje rozwiązań problemów ludzi, i wskazał: "Konieczne i pilne jest odtworzenie w ramach instytucjonalnych uprawnień państwa kultury, która ma swoje źródło w dialogu i szacunku, uczciwości i przykładności".

Ze swej strony bp Lozano (Komisja Duszpasterstwa Społecznego) uznał, że konieczne jest "budować ojczyznę braci"; Arcybiskup Stanovnik, z Corrientes, wezwał do ostrożności przed pokusą podziałów i konfrontacji; wreszcie kardynał Poli, z Buenos Aires, utrzymywał, że "Jeśli nie ma pojednania, nie ma ojczyzny, nie ma przyszłości.

W obliczu podziałów społeczno-politycznych Kościół opowiada się za budowaniem mostów, kulturą spotkania i dialogu oraz promuje logikę, która przezwycięża konfrontację i stawia społeczeństwo w perspektywie dobra wspólnego. Od chrześcijan zależy, czy to przepowiadanie stanie się rzeczywistością i czy - jak mówi papież w. Evangelii Gaudium-, jedność zwycięża nad konfliktem.

AutorJuan Pablo Cannata

Profesor socjologii komunikacji. Uniwersytet Austral (Buenos Aires)

Despasito

7 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

W dziedzinie obrony godności kobiet tak mało jest spójności między tym, co twierdzi się w treściach informacyjnych mediów, a resztą treści.

ÁLVARO SÁNCHEZ LEÓN

-dziennikarz

@asanleo

Podkręć moje radio, to jest moja piosenka. Zwróć uwagę na litery. Despacito. Lato jest po to, abyś był szczęśliwy a muzyka szaleje, zamieniając przezroczysty dyskurs w melodię, bo ryba umiera przy ustach, za przyzwoleniem Fito.

Poza słowami wypowiadanymi publicznie, pełnymi politycznie poprawnych balansów semantycznych, naturalność latynoskiej muzyki, która zrasza dyskotekowe noce i letnie pustki, jest głośnikiem tego, co się dzieje głęboko w środku.

Jakiś latynoski pop jest nawiasem w globalnej kampanii o godność, równość, szacunek i cześć dla roli kobiet w świecie, w którym więcej jest zdrowego rozsądku niż testosteronu.

W rytmie fal, które zalewają letnie baraki, piękne kobiety jak Wenus zamieniły się w damy z Awinionu, by je wykorzystać, znęcać się i wyrzucić. To, co jest jasne, słyszy się. Przebrane za wiecznie ulotne miłości, impulsy są przebrane i wyśpiewane jako aserejé bezczelnego ekshibicjonizmu. To właśnie ta współczesna autentyczność zamienia na wersety drenaż serc, jakbyśmy wszyscy żyli w Wielki Brat.

Na parkietach wytwórni płytowych ciało tańczy, gdy poddaje się miękka argumenty stawiające kobiety na tronie społeczeństw w imię możliwych światów. Pomiędzy śmiechem, rumem i woblerami kanał zastyga w karaibskim szlamie.

Te same stacje radiowe, które w swoich programach informacyjnych bronią każdej kobiety, nucą w swoich musicalach hymny, które niszczą ich istotę. Te same gazety, które strzelają do każdego objawu machismo, w odświeżający sposób zmieniają Luisa Fonsi w króla lwa. Te same stacje telewizyjne, które podkreślają kamerą w każdym kącie przemoc ze względu na płeć, włączają się w poniżającą choreografię dale-mamasitatutaj, tuż przy plaży.

Nie mogę znaleźć w supermarkecie żadnej ochrony przeciwsłonecznej przed kobiecą skórą przebitą smakowitym dźwiękiem latino power dance.

Muzyka sprawia również, że dzikie bestie dziczeją. Wiesz. Na stronie trafienie tych lat. top skończy się na tworzeniu epickich Grill przez Georgie Dann. I to też nie było to, mój amol.

 

AutorOmnes

Hiszpania

Sektory sekularystyczne próbują pozbawić Kościół własności jego nieruchomości

Omnes-2 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 4 minuty

Z powodów ideologicznych i nie mając prawie żadnych argumentów prawnych, niektóre grupy wykorzystują immatrykulację majątku kościelnego do generowania wymyślonych kontrowersji.

-Diego Pacheco

W połowie maja sędzia Sądu Administracyjnego nr 5 w Saragossie wstrzymał proces immatrykulacji katedry San Salvador (La Seo) i kościoła La Magdalena przez radę miasta. Tym samym unieważniła umowę z 27 marca, na mocy której rada Saragossy ustanowiła wszczęcie działań administracyjnych i sądowych w celu uzyskania własności tych świątyń, a tym samym unieważniła immatrykulację tych nieruchomości przeprowadzoną już na rzecz Kościoła.

Sędzia twierdzi w swojej decyzji, że raport przedstawiony przez radę miasta nie zawiera ani jednej argumentacji na temat opłacalności tego, co zamierza realizować. I, przede wszystkim, "Raport nie zawiera również najmniejszych wskazówek dotyczących ewentualnych praw, jakie Rada Miasta Saragossy mogłaby mieć w stosunku do wspomnianych kościołów, w celu podjęcia działań wymienionych w umowie". Ponadto raport prawny, który musi towarzyszyć tego typu porozumieniu gminnemu, wymagany przez prawo, nie jest zdaniem sędziego wystarczający. "tak, aby członkowie korporacji miejskiej mieli dokładną wiedzę o okolicznościach sprawy".Stąd przyjęcie przez sędziego takiego tymczasowego nakazu: zapewnienie, że władze lokalne w przemyślany sposób wykorzystują działania sądowe.

Bezsporna własność

Dlatego próba dezawuowania przez radę Saragossy odebrania Kościołowi La Seo - czyli katedry Saragossy, głównej świątyni diecezji - i jej projekt zajęcia tych dwóch świątyń, by stały się własnością publiczną, została na razie przerwana.

Szef komunikacji arcybiskupstwa Saragossy, José Antonio Calvo, zaznaczył, że arcybiskupstwo przyjęło umowę miejską ze spokojem, ponieważ "legalność i orzecznictwo nas wspierają". Calvo wyraża przekonanie, że wymiar sprawiedliwości "udowodni nam, że mamy rację". w przypadku, gdy konsystorz stolicy aragońskiej postanowi dochodzić swoich roszczeń przed sądem. Sugeruje to niedawna uchwała sędziego 5. sądu kontrowersyjno-administracyjnego w Saragossie. "Jeśli twierdzą, że to własność publiczna, będą musieli to udowodnić, ale to niemożliwe.", ponieważ zarówno Katedra w La Seo oraz parafia Santa María Magdalena "są instytucjami kościelnymi od momentu ich powstania w końcu XI wieku". i panowanie Kościoła nad tymi dobrami. "przebiegała ona spokojnie, bezkonfliktowo i notorycznie". w czasie. Jprawnie te nieruchomości należą do Kościoła. "od 800 lat; dlatego jest to bezsporne".. I tak jest z wieloma innymi świątyniami, które od niepamiętnych czasów należą do Kościoła.

Rejestr jest później

Calvo dodał, że te nieruchomości są starsze niż rejestr gruntów, który powstał w drugiej połowie XIX wieku. Y jako "to było takie notoryczne" które należały do patrymonium Kościoła, tak jak to miało miejsce w przypadku majątku gmin i innych organów administracji, "zostaliśmy zwolnieni z możliwości ich rejestracji".. Z tego powodu wyrok o sygn. Sąd Najwyższy stwierdza. "że nie jest niekonstytucyjne, by Kościół katolicki mógł immatrykulować mienie, ale że przez dziesiątki lat był pozbawiony tej możliwości". E Celem immatrykulacji tych nieruchomości było. "nadanie rozgłosu nieruchomości, która już istniała, a nie przejęcie w tym czasie własności".ponieważ rejestr "uwidacznia to, co już jest własnością, ale jej nie nadaje".

Calvo zapewnił również, że rejestracja była zgodna z prawem i w żadnym przypadku nie doszło do oszustwa prawnego, biorąc pod uwagę, że w momencie immatrykulacji obu nieruchomości (w 1987 i 1988 roku) przepisy ustanowiły wyjątek od immatrykulacji dla świątyń przeznaczonych do kultu katolickiego, ze względu na ich notoryczność. Celem było danie "przejrzystość w sytuacji majątku, który od niepamiętnych czasów, bez sporów i z wszelkimi należytymi dowodami, jest nasz".ponieważ Kościół "jest instytucją starszą od państwa". a zatem "czasami nie mamy aktów własności".bo nie było organu, który by je wydał.

Zagrożony użytek religijny

Dla arcybiskupstwa w Saragossie inicjatywa rady miejskiej stanowi, pod sztandarem źle pojętej świeckości, "skandal przeciwko prawom obywatelskim instytucji i przeciwko słusznej wolności". "Chcą pozbawić Kościół własności", gdy to Kościół jest tym, który "stworzył, utrzymuje i zachowuje życie oraz jego własny cel". tych budynków, które są miejscem "zgromadzenie chrześcijan". i, w tym samym czasie, "ekspresja religijna". Gdyby gmina miała przejąć na własność te dwie świątynie, "główny cel, dla którego zostały stworzone, stałby się drugorzędny"bo chociaż "Mówi się, że pozostałyby one miejscami kultu, konflikty byłyby zapewnione".

Dla Calvo, jest to kwestia "a konflikt sztucznie wywołany przez przyczyny ideologiczne i laickie, które chcą wyrugować Kościół ze społeczeństważycia publicznego i dążyć do konfrontacji". I gdyby inicjatywa gminna przeszła do realizacji - podsumowuje, "Saragossa byłaby mniej wolnym miejscem".

Problem - mówi rzecznik arcybiskupa - polega na tym, że inicjatywa rady miasta może stać się - jeśli nie zostanie powstrzymana przez sądy - "systematyczny proces przejmowania i konfiskaty mienia"..

Prawnik diecezji, Ernesto Gómez Azqueta, ma wątpliwości "że rada miasta ma niezbędną legitymację". do inicjowania takich inicjatyw; "odpowiadałby, w każdym razie, rządowi Aragonii lub rządowi narodu"..

Ze swej strony wicekretarz ds. ekonomicznych Konferencji Episkopatu Hiszpanii Fernando Giménez Barriocanal zaznaczył, że nie wie "Dlaczego chcą pozbawić katolików własności, którą słusznie posiadają? a także podkreślił, że "Niektóre z tych rad miejskich, które mówią, że Kościół przywłaszcza sobie ten majątek, nie rozumieją, w jakim celu i jaki jest jego użytek, czyli użytek religijny".

Dodał, że. "Jeśli burmistrz Saragossy chce iść pomodlić się w Seo, może iść, a jeśli chce skorzystać z jakiegokolwiek innego zasobu publicznego, może to zrobić".

Barriocanal powtórzył, że immatrykulacja własności "nie jest to procedura nieprawidłowaNie chodzi o grabież czy kradzież, ale o udostępnienie obywatelom dóbr, które naprawdę świadczą ogromną usługę".. Przypomina również, że są "mechanizmy wyzwań". "Sf gmina posiada akt własności La Seo, może udowodnić, że to właśnie ona go wybudowała. a właściciel będzie mógł podjąć takie same działania, jak w przypadku, gdy każdy inny obywatel odkryje, że nieruchomość, która jest jego, pojawia się w księdze wieczystej i jest na nazwisko innej osoby".

Przyczyniać się do rozwoju społeczeństwa

Giménez Barriocanal podkreśla również, że majątek Kościoła jest zawsze otwarty dla społeczeństwa i "Przynoszą one duże korzyści społeczne i gospodarcze. Każda katedra to średnio 140 mln euro bogactwa dla hiszpańskiej gospodarki".. Ponadto towary te generują 1 500 miejsc pracy.

Teraz okaże się, jakie działania podejmie Rada Miasta Saragossy, choć eksperci twierdzą, że będzie to spektakularna porażka. 

Świat

Papież ogłasza dzieci Hiacyntę i Franciszka świętymi, "przykładem dla nas".

Omnes-2 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

Mali pastuszkowie Hiacynta i Franciszek są już pierwszymi nie-męczennikami i najmłodszymi świętymi Kościoła. Papież Franciszek ogłosił je w Fatimie przed tysiącami pielgrzymów przykładem świętości dla świata.

-Ricardo Cardoso, Vila Viçosa (Évora, Portugalia) i Enrique Calvo, Viseu (Portugalia)

W dniach 12 i 13 maja świat katolicki (i nie tylko) zwrócił swój wzrok na Fatimę. Minęło 100 lat od chwili, gdy w tym samym miejscu Najświętsza Dziewica rozpoczęła nową erę w życiu Kościoła i świata. Na tle śmierci i pochmurnego świata 1917 roku, "kobieta jaśniejsza niż słońce (jak mówiły dzieci) dał nową nadzieję sercu ludzkości. A sto lat później setki tysięcy ludzi, o sercach pełnych wiary i nadziei, przybyło do Fatimy, aby spojrzeć na "ten" kobieta, która wciąż jest jaśniejsza niż słońce i która zalewa nas wszystkich swoją matczyną czułością.

Ta miłość, która płynie z Niepokalanego Serca Maryi, nadal promieniuje na świat na wiele sposobów. Dlatego po rygorystycznym procesie i cudzie przypisanym Franciszkowi i Hiacyncie Marto, papież Franciszek wybrał w to stulecie kanonizację dwójki dzieci, czyniąc ich najmłodszymi świętymi nie-męczennikami w Kościele.

W tej kanonizacji, choć ważne jest poznanie cudu i podziękowanie Bogu za dar tej właśnie kanonizacji, jeszcze pilniejsze jest odkrycie świadectwa wiary i życia chrześcijańskiego dwóch małych pastuszków.

Wraz z kanonizacją Kościół zaprasza nas do naśladowania jego przykładu prostoty serca, umartwień i modlitw zadośćuczynienia oraz bliskości z "Ukryty Jezus w tabernakulum. W tym celu liczymy teraz na wstawiennictwo św. Franciszka i św. Hiacynty, aby pomogli nam być takimi jak oni.

Trzeba też powiedzieć, że kanonizacja dwójki dzieci jest dla nas zachętą do spojrzenia na siostrę Łucję, która jeszcze kilka lat temu przebywała z nami i której przypisuje się wiele łask.

Papież, poruszony

Wśród tysięcy pielgrzymów był też papież Franciszek. To rzeczywiście św. Piotr, jako jego następca, odwiedził Matkę, którą Pan dał swoim uczniom na krzyżu. Został przyjęty z wielką czułością przez władze portugalskie na portugalskiej ziemi, został powitany w Fatimie z wielkim entuzjazmem przez tysiące ludzi i w głębokim milczeniu następca św. Piotra spotkał się z Matką Bożą, podczas gdy wszyscy ludzie, zgromadzeni w ciszy, mieli oczy utkwione w spotkaniu z tymi dwoma filarami naszej wiary.

Wieczorem esplanada sanktuarium zamieniła się w morze świec, modlitwy odmawiano w wielu językach, a wszyscy się rozumieli, bo chodziło o miłość do Matki Bożej. W swojej prostocie papież Franciszek zadbał o to, aby cała uwaga była skierowana na Matkę Bożą, a nie na jego wizytę. Stąd jego powściągliwość w gestach, determinacja w patrzeniu na Matkę Bożą, a na zakończenie uroczystości, z białą chusteczką, śpiewając, emocjonalnie pożegnał Matkę Bożą Różańcową z Fatimy, używając tradycyjnego pozdrowienia Portugalczyków: "O Fatimo, żegnaj, Matko Dziewico, żegnaj!

Mamy matkę!

Niezależnie od warunków, w jakich się przebywa w Fatimie, prawda jest taka, że nigdy nie chce się stąd wyjeżdżać, bo jak powiedział mocnym głosem Ojciec Święty w swojej homilii: "Temos Mãe!" (Mamy matkę!). Dlatego moment odejścia od matki jest zawsze trudny i emocjonalny, pełen nostalgii i portugalskiego uczucia "saudade".

Odchodzi się z ciałem, ale serce pozostaje przy Matce Bożej, otrzymując od niej opiekę, którą tylko Ona umie nam dać. Chciałbym być tak odważny i zaprosić wszystkich do Fatimy. Ten rok nie może minąć bez odwiedzenia naszej Matki Niebieskiej w sanktuarium w Fatimie. A po powrocie, aby wypełnić emocje "saudade" z refrenem hymnu, którym żegnamy się z Najświętszą Maryją Panną: "Ostatnia modlitwa, gdy Cię opuszczam, Matko Boża: niech to nieśmiertelne wołanie zawsze żyje w mojej duszy:
O Fatima, Żegnaj! Matko Boska, Żegnaj!
. Niech to nieśmiertelne wołanie żyje na zawsze w naszych duszach, bo mamy Matkę!

Trzy elementy przekazu

Poprzednie miesiące stopniowo ujawniały głębię, aktualność i pilność poznania i uczestniczenia w tym wszystkim, co Dziewica Maryja powiedziała nam wszystkim za pośrednictwem małych pastuszków z Fatimy. Mali pasterze byli odbiorcami wielkiej proklamacji, ale przesłanie nie było skierowane tylko do nich i ich czasu. Każdy z nas, w swoim czasie, odkrywa na nowo intensywność Ewangelii Jezusa Chrystusa, który wzywa nas do nawrócenia i do uczestnictwa w swoim Królestwie.

Minęło sto lat od objawień fatimskich, które miały miejsce w samym środku pierwszej wojny światowej, w której Portugalia uczestniczyła z wieloma swoimi dziećmi, i przed rewolucją bolszewicką w Rosji. Okoliczności te nie pozostają bez związku z treścią wiadomości. Teraz, pośród setnej rocznicy tych szczególnych objawień, możemy zadać sobie pytanie: co pozostało z życzeń i próśb Maryi?

Konsekracja połączona z pobożnością

W duchu prostoty przypominamy, że istnieją trzy wyraźne elementy przekazu. Są to: codzienne odmawianie Różańca; zadośćuczynienie za nawrócenie grzeszników; szerzenie nabożeństwa do Jej Niepokalanego Serca na całym świecie. Ten ostatni punkt dobrze służy poznaniu wiary i świętego życia małych pastuszków, zwłaszcza św. Hiacynty. Należy zauważyć, że w słowach Matki Bożej występują dwie rzeczywistości - nabożeństwo i poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi - które są ze sobą powiązane i wzajemnie się implikują.

Łucja mówi w swoich Wspomnieniach, że w objawieniu z 13 lipca Matka nasza ukazała pasterzom piekło i prosiła ich, aby przestali obrażać Boga:

"Aby uratować (dusze od piekła), Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do Mojego Niepokalanego Serca. Jeśli (ludzie) uczynią to, co wam powiem, wiele dusz będzie zbawionych (...) i będą mieli pokój. Wojna (I wojna światowa) się skończy. Ale jeśli nie przestaną obrażać Boga, za panowania Piusa XI rozpocznie się gorsze (...) Jeśli posłuchają Moich próśb, Rosja nawróci się i będą mieli pokój; jeśli nie, będzie szerzyć swoje błędy na całym świecie, promując wojnę i prześladowania w Kościele. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie miał wiele do wycierpienia, kilka narodów zostanie unicestwionych. Wreszcie moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec Święty poświęci mi Rosję, zostanie ona nawrócona, a świat otrzyma czas pokoju.

Zeznania Hiacynty

Najmłodszy z wizjonerów miał prawdziwe zamiłowanie do Niepokalanego Serca Maryi, a także świadczył, że nasza Matka jest Pośredniczką łask i Współodkupicielką. Po objawieniu z 13 lipca, gdzie pokazano im piekło, Hiacynta powiedziała:

"Tak mi przykro, że nie mogę iść do Komunii św. (Nie byłem wystarczająco stary) w zadośćuczynieniu za grzechy popełnione przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi! I często powtarzał: "Słodkie Serce Maryi, bądź moim zbawieniem!

Lucia mówi, że Jacinta " - dodał w innych momentach ze swoją naturalną prostotą:

- Tak bardzo kocham Niepokalane Serce Maryi! Jest to Serce naszej Niebieskiej Matki! Nie lubisz powtarzać wiele razy: Słodkie Serce Maryi Niepokalane Serce Maryi! Tak bardzo mi się podoba, tak bardzo!". Dał nawet rekomendacje swojej kuzynce Łucji: "(...) Kochaj Jezusa, Niepokalane Serce Maryi i składaj wiele ofiar za grzeszników!".

Albo ten: "Jestem prawie gotowy, aby pójść do Nieba. Zostajecie tutaj, aby przekazać, że Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. Kiedy musisz to powiedzieć, nie chowaj się! Powiedz wszystkim, że Bóg udziela łask przez Niepokalane Serce Maryi, że powinni ją prosić. 

Ameryka Łacińska

Boże Ciało w Patzún, centrum pobożności eucharystycznej

Omnes-2 czerwca 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Patzún, miasteczko na gwatemalskiej wyżynie, jest już centrum pobożności eucharystycznej, z procesją Bożego Ciała liczącą trzy wieki. Nabożeństwo do Pana w Najświętszym Sakramencie rozpowszechniło się w wielu miejscach.

-Juan Bautista Robledillo, Gwatemala

Patzún to gwatemalskie miasto liczące ok. 54 tys. mieszkańców, w zdecydowanej większości rdzennych, wyróżniające się m.in. pobożnością eucharystyczną, objawiającą się w dniu Bożego Ciała w swej maksymalnej okazałości bogatymi i kolorowymi dywanami. Chociaż tradycja ta jest przeżywana w całym kraju, Patzún (kraina słonecznika) jest emblematyczna ze względu na swój koloryt, na udział w niej wszystkich mieszkańców, także niekatolików, i coraz więcej osób z całego kraju oraz turystów zagranicznych przybywa...

Doświadczenia

Kontemplacja w czasach WhatsApp

Czasy, w których żyjemy, charakteryzują się ogromnym poszerzeniem granic komunikacji. Od kilku lat technologia stanowi trzon życia kobiet i mężczyzn.

Juan Carlos Vasconez-2 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 9 minuty

Wszyscy jesteśmy wezwani do życia z technologią, której granice poszerzają się w naszych czasach, i do pozytywnego zarządzania jej wykorzystaniem, tak aby pomagała nam rozwijać się jako osoby i nie stała się murem, który izoluje nas od Boga lub od innych. 

Mówi się. Katechizm Kościoła Katolickiego (CEC), że serce ludzkie jest mieszkaniem, w którym jestem lub w którym przebywam, miejscem prawdy, spotkania i Przymierza. To w sercu ma miejsce komunia z Bogiem i z innymi, która jest celem człowieka i z której wynika udana integracja osoby, w ciele i duchu. 

Aby serce pozostało wolne i otwarte na Boga, musi oderwać się od ziemskich przywiązań, subtelnych wątków, światowych przywiązań, sił, które czynią je nieczułym i ospałym. I - konkluduje katechizm - choć nie można medytować przez cały czas, to jednak zawsze można wejść w kontemplację, niezależnie od stanu zdrowia, pracy czy afektu. Serce jest miejscem poszukiwania i spotkania, w ubóstwie i w wierze (CEC, n. 2710).

Jest to zdecydowane potwierdzenie: kontemplacyjne wpatrywanie się w Pana jest miłosnym zjednoczeniem z Wolą Bożą, aby serce szukało Boga, odpoczywało w Nim; dla czego musi być oderwane od wszystkich rzeczy stworzonych. Chociaż trzeba namiętnie kochać świat, nie wolno skupiać swego szczęścia na dobrach ziemskich: są to tylko środki, a serce nie może się do nich przywiązać, gdyż to przywiązanie, nieuporządkowane, oddzieliłoby je od Miłości, nie pozostawiłoby miejsca dla Boga i skończyłoby się zniewoleniem serca. 

Wolność serca jest łaską Bożą, o którą możemy prosić w naszych błaganiach, ale jest to również dobro, o które należy zabiegać przez nasze skuteczne pragnienie i przez nasze wysiłki: przez staranie się, aby afekty, władze i zmysły coraz bardziej zwracały uwagę na Pana. 

W konsekwencji dobrowolnie pragniemy - bo mamy na to ochotę - aby nasze władze i zmysły, nasze serce, były wolne od wszystkiego, co mogłoby być przeszkodą, choćby najmniejszą, dla miłości Boga. Wolność serca jest wolnością, mistrzostwem do życia. "jak ci, którzy nic nie mają, a jednak posiadają wszystko". (2 Kor 6,10); jest to wolność i chwała dzieci Bożych, którą Chrystus nabył dla nas przez swoją śmierć na Krzyżu, a której osiągnięcie wymaga oderwania.

To wewnętrzne opanowanie, które wytwarza tę wolność, nie jest czymś automatycznym, ale uzyskuje się je przez powtarzanie pozytywnych aktów. Jest to jakby gimnastyka ducha, która prowadzi nas do życia oderwanego od dóbr, z których korzystamy. W tym sensie normalne jest również, że chrześcijanie zadają sobie pytanie, jak zapewnić, by technologia nie stała się niewolą, by serce nie przywiązało się nadmiernie, by jej użycie było uporządkowane. Niekiedy może być konieczna regulacja, aby można było ją uświęcić.  

Współczesny nam św. Josemaría, święty zwyczajności, jak nazwał go św. Jan Paweł II, zachęcał nas do szukania świętości w zwyczajnej pracy. Podobno w swoim warsztacie pracy, obok krucyfiksu, umieścił płytkę z tymi słowami: "Sanctis omnia sancta, mundana mundanis". (wszystkie rzeczy są święte dla świętych; światowe dla światowych). I zauważył, że szukając Pana, bardzo łatwo jest odkryć quid divinum we wszystkim, aby nie odchodzić od prawa Bożego i zachowywać się jak dobry syn. 

Ponieważ rozwój społeczeństwa oferuje nowe środki techniczne do wykonywania wielkiej liczby czynności, wyzwalające jest to, że duch oderwania wciela się w nowe przejawy. W tym rozpoznajemy duszę roztropną, osobę, która będąc uważną na Boga, potrafi w nowych sytuacjach odkryć, co jest właściwe, a co nie. 

Skoncentruj się, aby dobrze się modlić 

Koncentracja to stan osoby, która utrwala swoje myśli na czymś, nie ulegając rozproszeniu. Niektórzy skarżą się, że kiedy zaczynają się modlić, ich umysł szybko idzie gdzie indziej. Ponieważ modlitwa wymaga pewnej dyscypliny, opanowania naszych zmysłów i zdolności; krótko mówiąc, aby się modlić musimy się skupić, a aby się skupić musimy się zdyscyplinować.  

Św. Karol Borromeo przestrzega, że aby dobrze się modlić, musimy się przygotować. W przeciwnym razie, kiedy pójdziesz wznieść swoje serce do Boga, tysiąc myśli przyjdzie ci do głowy i odciągnie cię od twojego zadania. Dlatego święty pomaga nam zadać sobie pytanie: przed pójściem do oratorium, co zrobiłeś, jak się przygotowałeś, jakich środków użyłeś, aby utrzymać swoją uwagę? 

Jeśli chcemy się skupić na modlitwie, musimy chronić te chwile i zapewnić minimum przygotowań. Wewnętrzne skupienie jest nie tylko podczas modlitwy, ale także zanim zaczniemy się modlić; niezbędne jest skupienie wyobraźni, zmysłów zewnętrznych itp. Bardzo pomaga w tym zapobieganie dzikim wędrówkom wyobraźni, na przykład poprzez niepoświęcanie uwagi urządzeniu, gdy tylko nie mamy nic do zrobienia lub gdy się trochę nudzimy.

Rzeczywiście, ludzie, którzy mają życie wewnętrzne, starają się znaleźć szczęśliwy środek między "szybkim światem" hiperłączności a "wolnym światem" kontemplacji. Dzisiejsze urządzenia cyfrowe mają tę zaletę, że pozwalają nam być stale połączonymi, ale ten stan - sam w sobie pozytywny - staje się również rozpraszający, ponieważ stale domaga się naszego zainteresowania. Tak więc to do każdego z nas należy decyzja, co zasługuje na uwagę i jak znaleźć ten szczęśliwy środek.  

Zdrowa dieta cyfrowa sprzyja nabywaniu takich cnót jak cierpliwość, stałość, prostota: temperament świętości. Może też uniknąć niepotrzebnych stanów napięcia, niepewności czy izolacji. 

Roztropność i koncentracja

Roztropność jest kardynalną cnotą, która pomaga rozeznawać i odróżniać dobro od zła oraz postępować zgodnie z nim; jest to zdolność do myślenia, w obliczu pewnych wydarzeń lub działań, o możliwym ryzyku z nimi związanym, oraz do dostosowania lub zmodyfikowania swojego zachowania tak, aby nie otrzymać lub nie wyrządzić niepotrzebnej szkody. Jest to bardzo ważna umiejętność, którą każdy z nas powinien nabyć: pomyśl, zanim zaczniesz działać.

Roztropność odnosi się do wiedzy o tym, jakie działania powinniśmy pożądać lub odrzucić. Człowiek roztropny porównuje przeszłość z teraźniejszością, aby przewidzieć i zorganizować przyszłe działanie; rozważa, co może się wydarzyć i co należy zrobić lub pominąć, aby osiągnąć swój cel. Roztropność zakłada wiedzę i dyskurs.

Na poziomie praktycznym, aby dobrze się modlić, bardzo przydatna będzie roztropność w świecie cyfrowym. Skutecznie jest zadać sobie pytanie, jakie rzeczy są pozytywne, w jakim stopniu warto, aby technologia zajmowała nasz czas. Wybierz kilka miejsc, gdzie technologia nie jest zapraszana. Zdefiniuj, kiedy lepiej zrezygnować z kontaktu wirtualnego, ponieważ kontakt fizyczny jest bardziej odpowiedni, ponieważ jest bardziej delikatny, lub kiedy konieczne jest dodanie gestów lub tonów głosu, które pomagają w bardziej odpowiednim przekazie.

Musimy też rozwijać rozwagę w działaniu jako odbiorcy. Papież Benedykt XVI zwrócił uwagę na fakt, że wiele razy "Znaczenie i skuteczność różnych form ekspresji wydają się być determinowane bardziej przez ich popularność niż przez ich wewnętrzne znaczenie i ważność. Popularność z kolei często zależy bardziej od sławy czy strategii perswazyjnych niż od logiki argumentacji. Czasami dyskretny głos rozsądku zostaje zagłuszony przez szum tak wielu informacji i nie przyciąga uwagi, która jest zarezerwowana w zamian dla tych, którzy wyrażają się bardziej przekonująco". (Orędzie na 47. Światowy Dzień Komunikacji). Wezwania "fake news", Fake newsy zalały sieć, media społecznościowe zapewniły platformę, dzięki której fakty, czy pseudofakty lub postfakty, rozprzestrzeniają się szybciej i wśród większej liczby osób. 

Ważne jest, aby zwrócić uwagę nie tylko na prawdziwość informacji, ale także na ich aktualność. Kiedy zadajemy sobie pytanie: dlaczego nie mogę teraz obejrzeć trzyminutowego filmiku, to nie jest to tylko kwestia czasu, ale także braku przyzwyczajenia do śledzenia wszystkich bodźców, które pojawiają się wokół nas i odciągają nas od czynności, którą w danym momencie wykonujemy.

Krótko mówiąc, rozwaga pomoże nam wiedzieć, kiedy interweniować, aby zmienić lub uniknąć zachowań, które stały się powszechne w sieciach społecznych; krótko mówiąc, aby korzystać z technologii cyfrowych, ale nie pozwalając, by nami rządziły.

Wiedza: studiositas vs. curiositas 

To właśnie św. Tomasz z Akwinu definiuje te dwa pojęcia. Po pierwsze, definiuje on. studiositas jako "pewne entuzjastyczne zainteresowanie zdobywaniem wiedzy o rzeczach".. Im intensywniej umysł stosuje się do czegoś poprzez poznanie tego, tym bardziej regularnie rozwija się jego pragnienie uczenia się i poznawania. Zdecydowane dążenie do wiedzy ze strony intelektu rośnie wraz z praktyką; w ten sposób pragnienie wiedzy pokonuje pragnienie wygody lub po prostu lenistwa.  

Drugi człon to. curiositas, wyjaśniony jako "wędrujący niepokój ducha".Objawia się ona w nienasyceniu ciekawości, niepokoju ciała i niestałości miejsca oraz determinacji, która często jest pierwszym przejawem acedii: smutku serca, ciężkości ludzkiego ducha, który nie chce przyjąć szlachetności i godności osoby ludzkiej, która jest intymnie związana z Bogiem. 

Nigdy wcześniej w historii tak wiele danych o charakterze osobistym lub intymnym nie było udostępnianych każdemu; takie informacje mogą łatwo wzbudzić ciekawość. Innowacje technologiczne doprowadziły do przesunięcia w kierunku coraz bardziej trywialnych produktów i usług, związanych z kulturą obrazu i selfie. Znów umiarkowanie pomoże nam w wyborze. Nie wszystko co jest publikowane mnie interesuje. To, że jest w sieci i udostępniona - choćby przez zainteresowanego - nie oznacza, że istnieje obowiązek dowiedzenia się o niej, zobaczenia jej, przeczytania itp. 

W świecie, w którym często dominuje zainteresowanie, nawet chorobliwe, wydarzeniami nieedukacyjnymi, albo gdy wielu przebija się do przodu, wykorzystując wyzwoloną ciekawość tak wielu, warto działać z hartem ducha, by nie popaść w tę obsesyjną prekaryzację wiedzy o wszystkim. Osobie nastawionej na zewnątrz, zdominowanej przez ciekawość - która przejawia się np. w chęci bycia poinformowanym o wszystkim, nie chcącej "niczego przegapić" - znacznie trudniej będzie się skupić na modlitwie. 

Praktyczne porady 

Poniżej podajemy kilka "dobrych praktyk" z osobistego doświadczenia, które mogą pomóc uwolnić serce i ułatwić koncentrację dla lepszej modlitwy.

Prawie wszystkie możliwości, jakie dają mi technologie cyfrowe są dobre, ale nie wszystkie mi odpowiadają. Odpowiedź św. Pawła do niektórych Koryntian, którzy próbowali się usprawiedliwić, jest bardzo pouczająca: "...nie jestem człowiekiem cyfrowym".Wszystko jest dla mnie zgodne z prawem. Jednak nie wszystko jest odpowiednie. Wszystko jest dla mnie zgodne z prawem. Ale nie dam się zdominować przez nic". (1 Kor 6:12). Chrześcijanin dążący do świętości nie zadaje sobie po prostu pytania, czy jest to zgodne z prawem - czy jest to możliwe - aby zrobić to czy tamto. Należy zadać sobie pytanie: czy przybliży mnie to do Boga? Zdrowe będzie podjęcie kilku małych decyzji, które pomogą nam zachować uwagę na ważniejsze rzeczy. Podjęcie decyzji, z których aplikacji korzystać i które strony internetowe śledzić, może mieć zaskakująco silny wpływ na wykorzystanie czasu.  

W miarę możliwości należy unikać niepotrzebnego rozpraszania uwagi. Można to zrobić poprzez wyłączenie zbędnych cyfrowych alertów, anulowanie powiadomień o wiadomościach, e-mailach i nowych interakcjach. Nikt nie potrzebuje błyskawicznych powiadomień z Facebooka, Instagrama, Twittera itp. one tylko rozpraszają i odwracają uwagę. Jedyne, co robią, to rozpraszają i marnują czas, niestrudzenie sprawdzając urządzenie. 

Warto ustawić priorytety, odinstalować z smartfon gry lub portale społecznościowe, które są po to, by wypełnić czas bezczynności lub "zabić czas" przed ekranem. To nie tylko oszczędza baterię, ale unikanie tych rozpraszających pokus ułatwia koncentrację. 

Wybór jednego sposobu postępowania i czerpanie z niego korzyści może mieć sens. Im większy wachlarz możliwości wykonania danego zadania, tym trudniej jest wybrać, na czym się w danej chwili skupić. Wybór właściwego aplikacje które są zainstalowane, unikając powielania i nakładania się. 

Dobrze jest pamiętać, że portale społecznościowe są zaprojektowane tak, aby zajmować dużą ilość czasu użytkowników. Wejście do nich jest za każdym razem nowym doświadczeniem, ponieważ "przyjaciele" lub "kontakty" są ciągłym źródłem wiadomości wymagających uwagi: aktualizacji czysto tekstowych lub wizualnych (jak w przypadku zdjęcia lub albumu fotograficznego), a nawet audio-wizualnych (klipów wideo). Jeśli nie zostaną ustalone limity, będą one zajmować cały dostępny czas.

Dlatego korzystne będzie zastosowanie odrobiny porządku z sieciami społecznościowymi. Czasami można się zalogować po określonym czasie lub ustawić określoną liczbę razy w ciągu dnia, aby do nich zajrzeć. Określ maksymalny czas codziennego korzystania z każdego portalu społecznościowego, tak aby nie zajmowały one całego Twojego wolnego czasu. Ważne jest, aby czytać książki, konsumować bardziej pogłębione treści, które normalnie wymagają więcej czasu na abstrakcję, szanować czas, kiedy jesteśmy twarzą w twarz z naszymi przyjaciółmi i rodziną.

Przyda się również uważać na to, w jaki sposób wchodzi się w interakcje w ramach sieci społecznościowych, ponieważ powinna je cechować rozwaga, która często radzi, aby skupić się bardziej na jakości własnych połączeń niż na ich ilości. Ważniejsze jest, aby wybrać tematy, o których warto pisać i przemyśleć je na tyle, aby wkład był wartościowy, niż powiedzieć wiele nieistotnych rzeczy w wielkim tempie.

Aby dobrze się modlić, bardzo ważne jest, aby zadbać o swój sen. smartfonBudzik przed snem może znacząco wpłynąć na jakość naszego snu i zmniejszyć ilość melatoniny, którą produkuje nasz organizm. Warto kupić budzik i ładować urządzenia elektroniczne poza sypialnią, ponieważ zmniejsza to pokusę sprawdzenia go w nocy lub z samego rana. Może warto też zainstalować aplikacja jako Jakość czasu aby mieć automatyczny harmonogram wyłączania w nocy i ponownego włączania rano. 

Niezbędne jest poszanowanie ciszy. W szczególności podczas naszych chwil modlitwy, Mszy Świętej, Różańca; dla których wygodnym rozwiązaniem będzie skorzystanie z trybu samolotowego lub po prostu pozostawienie smartfon poza miejscem, w którym się modlimy. Ponadto samopoznanie jest ważne w życiu każdego człowieka, a żeby lepiej zrozumieć siebie, potrzebujemy ciszy - przestrzega papież Franciszek: "Szybkość, z jaką płyną informacje, wyprzedza naszą zdolność do refleksji i oceny, nie pozwala na wyważone i poprawne wyrażenie siebie"..

Cisza jest niezbędna do nauki modlitwy, do zachowania życia kontemplacyjnego. Święty Jan Paweł II mówił o. "skuteczne strefy ciszy i osobistej dyscypliny, ułatwiające kontakt z Bogiem".. Ludzie, którzy starają się być kontemplacyjni pośród hałasu tłumu, umieją odnaleźć ciszę duszy w stałej rozmowie z Panem. 

Zachowaj ostrożność podczas posiłków. Unikanie pozostawiania urządzeń cyfrowych na widoku podczas posiłków pomaga podtrzymać rozmowę i pomaga zachować rodzinną atmosferę. Według kilku badań sprawdzanie informacji lub odpowiadanie na wiadomości przy stole staje się oznaką braku wykształcenia. Ponadto ułatwia posiadanie przestrzeni lub chwil, w których nie korzysta się z urządzeń elektronicznych; pomaga nam poprawić wstrzemięźliwość i umieć zrezygnować z nich, gdy nie są konieczne.

Wreszcie, zawsze możemy odwołać się do Matki Bożej, aby prosić Ją o nabycie tego życia kontemplacyjnego, abyśmy za Jej przykładem cenili rzeczy ważne, rozważając je w naszych sercach.

Świat

Niepokalane Serce Maryi. Orędzie z Fatimy jest żywe

Trzy elementy orędzia - modlitwę różańcową, zadośćuczynienie i nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi - ożywia ten ostatni, będący duszą ich wszystkich.

Enrique Calvo-1 czerwca 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi nie jest niczym nowym w Kościele. Wystarczy zobaczyć, jak w XIX wieku, jeszcze przed objawieniami, Duch Święty dał początek instytutom zakonnym - takim jak klaryski czy adoratorki - z tym maryjnym wezwaniem; a także jak Leon XIII w 1889 roku udzielił odpustu zupełnego dla tego nabożeństwa w pierwsze soboty wiernym, którzy przystąpili do spowiedzi, przyjęli Komunię Świętą i odmawiali Różaniec.

Nowością jest to, że Maryja chciała powiązać nabożeństwo pierwszych pięciu sobót z nabożeństwem do Niepokalanego Serca, pod warunkiem, że będzie to Reparat. 

Pamiętajmy, że w drugim objawieniu w Fatimie, tym z 13 czerwca, Matka Boska wskazała, że Jezus chce szerzyć na ziemi nabożeństwo do swego Niepokalanego Serca, a Łucja pozostanie sama na ziemi, by wypełnić tę misję. Franciszek i Hiacynta mieli wkrótce pójść do nieba.

Wtedy pasterze zobaczyli wielkie objawienie Niepokalanego Serca Maryi, otoczonego cierniami, które zdawały się być w Nim zakopane. "Rozumiemy - Łucja powiedziała. że to Niepokalane Serce Maryi oburzone grzechami ludzkości domagało się zadośćuczynienia".

Z czego się składa?

Później, w wystąpieniu w Pontevedra, 10 lutego 1925 r., wskazano Łucji wymagane warunki: 

"O córko Moja, Serce Moje otoczone jest cierniami, którymi niewdzięcznicy przebijają Mnie w każdej chwili bluźnierstwami i niewdzięcznością. Ty przynajmniej przychodzisz, aby Mnie pocieszyć i powiedzieć, że wszystkim tym, którzy przez 5 miesięcy z rzędu, w pierwszą sobotę, pójdą do spowiedzi, przyjmą Komunię Świętą, odmówią Różaniec i będą Mi towarzyszyć przez 15 minut, medytując 15 tajemnic Różańca, aby Mi zadośćuczynić, obiecuję, że w godzinie śmierci wspomogę ich wszystkimi łaskami potrzebnymi do zbawienia tych dusz".

Pięć lat później, w objawieniu 29 maja 1930 roku w Tuy, Jezus powiedział Łucji, dlaczego jest to 5 miesięcy, a nie 8 miesięcy.

"Moja córko, powód jest prosty: istnieje pięć rodzajów wykroczeń i grzechów przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi: bluźnierstwa przeciwko Niepokalanemu Sercu; bluźnierstwa przeciwko Jej wiecznemu dziewictwu; bluźnierstwa przeciwko Jej boskiemu macierzyństwu, odmawiając jednocześnie przyjęcia Jej jako Matki ludzi; bluźnierstwa tych, którzy starają się publicznie szerzyć w sercach dzieci obojętność, pogardę, a nawet nienawiść wobec tej Niepokalanej Matki; wykroczenia tych, którzy oburzają się na Nią bezpośrednio w Jej świętych wizerunkach.

(...) Oto, córko Moja, powód, dla którego Niepokalane Serce Maryi prosi Mnie o to małe zadośćuczynienie. 

   Z tych słów wynika, że tym, co obraża Maryję, są grzechy przeciwko wierze w Jej osobę. 

Konsekracja w 1984 r.

Konsekracja jest nierozerwalnie związana z pobożnością. Zauważmy, że według Wspomnień Łucji, - specyficzne - poświęcenie Rosji jest związane z nabożeństwem do Jej Niepokalanego Serca i będzie łaską przez to Serce. Po latach, w Pontevedrze, 10 grudnia 1925 roku, Matka Boża wskazała, jak należy dokonać poświęcenia, "z wyraźnym uwzględnieniem Rosji i w komunii ze wszystkimi biskupami".

   Nie będziemy mówić o różnych poświęceniach Niepokalanemu Sercu Maryi przez papieży w XX wieku jako o owocach orędzia. Stwierdzamy po prostu, że konsekracja została rzeczywiście dokonana - zgodnie z wolą Matki Bożej - 25 marca 1984 r. w Watykanie, przez św. Jana Pawła II. Łucja zapewnia nas o tym w liście z 8 listopada 1989 r: "Odbywa się to zgodnie z prośbą Matki Bożej, od 25 marca 1984 roku".

Medianera de las gracias i correndentora

Jest to prawda, którą można zauważyć w różnych momentach. W pierwszym objawieniu Anioła, wiosną 1916 roku, potwierdził:

"Serca Jezusa i Maryi są uważne na wasze modlitwy. A w trzecim, z jesieni 1916 roku, w Modlitwie AniołaPrzez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi prosimy Cię o nawrócenie biednych grzeszników".

   I wreszcie, gdy Łucja wiedziała, że pozostanie sama na ziemi, Matka Boża powiedziała: "Nie ma córki, (...) nie zniechęcaj się. Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie waszą ostoją i drogą, która doprowadzi was do Boga". (13-06-1917).

   Jak już wskazano w tekstach Wspomnień Łucji, Jezus chce zbawiać ludzi przez Niepokalane Serce. Najwyraźniej wskazuje na to wizja Maryi dla Łucji w Tuy 13 czerwca 1929 roku. Widzący rozumie, że wizja przedstawia tajemnicę Trójcy Świętej, odkupieńczą Ofiarę Krzyża, Ofiarę Eucharystii i osobliwy udział Maryi, pod Krzyżem, z Jej Sercem, we wszystkich momentach Zbawienia świata.

   Nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi jest naprawdę modlitwą wstawienniczą, a zadośćuczynienie nie jest uogólnione, lecz bardzo konkretne: za wykroczenia przeciwko Jej Niepokalanemu Sercu lub, jak kto woli, przeciwko Jej miłości jako Matki i Współodkupicielki. Sto lat później możemy powiedzieć, że orędzie fatimskie jest żywe, ponieważ Maryja objawia nam to, czego Jej Niepokalane Serce pragnie dla zbawienia swoich dzieci. 

AutorEnrique Calvo

Viseu (Portugalia)

Świat

Dziennikarze i księża - dwa najbardziej niebezpieczne zawody w Meksyku

Omnes-24 de maj de 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Obok dziennikarstwa kapłaństwo jest najbardziej niebezpiecznym zawodem w Meksyku - potępił meksykański tygodnik. Od wiary w artykule redakcyjnym pt. Black Monday".

-Jaime Sánchez Moreno

Wydaje się, że przemoc opanowała Meksyk, kraj, w którym każdego dnia odnotowuje się do 70 morderstw. Około 99 % przestępstw przeciwko księżom i dziennikarzom pozostaje bezkarnych dla władz kraju.

Ostatnio Javier Valdez Cárdenas, założyciel tygodnika Ríodocezostał zastrzelony w Culiacán, w meksykańskim stanie Sinaloa. Tego samego dnia zmarł Jonathan Rodríguez Córdova, a jego matka, Sonia Córdova Oceguera, została napadnięta. Obaj byli redaktorami tygodnika El Costeño de Autlán, w Jalisco.

Tymczasem ksiądz José Miguel Machorro został zasztyletowany podczas odprawiania mszy w katedrze metropolitalnej archidiecezji meksykańskiej przez "Dzień Nauczyciela". To tylko dwa przykłady zagrożeń, na jakie narażeni są dziennikarze i księża w Meksyku.

Dziennikarze "Polegli za obronę prawdy", i księży" - dodaje tygodnik, "których powołaniem jest duchowa służba wiernym, są obecnie celem przestępstw za to, że są niewygodni w proroczym zadaniu głoszenia i potępiania, za prowadzenie swoich wspólnot drogami bardziej godnego życia w obliczu korupcji tkanki społecznej".

Zgromadzenie "Uczenie się przez całe życie

W tym kontekście Konferencja Episkopatu Meksyku (CEM) organizuje w pobliżu Mexico City Krajowe Zgromadzenie Duchowieństwa, podczas którego poruszane są wyzwania stojące przed meksykańskim duchowieństwem w obliczu ogromnego poziomu przemocy pustoszącej kraj.

Zgromadzenie trwa do piątku 26 maja. Głównym tematem tego cyklu jest wpływ formacji ciągłej na życie duszpasterskie. Omówione zostaną także świeckie i pastoralne perspektywy posługi kapłańskiej w świecie. W czwartek bp Faustino Armendáriz będzie mówił nt. Perspektywa pastoralna na temat posługi kapłańskiej z punktu widzenia duszpasterza.

 

Więcej
Teologia XX wieku

Mądrość teologiczna i ludzka Gerarda Philipsa

Juan Luis Lorda-12 maj 2017 r.-Czas czytania: 7 minuty

Gerard Philips (1899-1972) był znakomitym teologiem z Louvain, ale przede wszystkim protagonistą Soboru Watykańskiego II. Jego wierze, mądrości, pracy, znajomości języków i ludzi zawdzięczamy w dużej mierze to, co umożliwiło zatwierdzenie Konstytucji dogmatycznej Soboru Watykańskiego II. Lumen Gentium jak opracowanie tego, najważniejszego dokumentu Rady.

Juan Luis Lorda

"Może wydawać się nieco dziwne pisanie, podczas rekolekcji duchowych, wspomnienia o Soborze. Ale nie wydaje mi się, żeby to było odchylenie (może się łudzę). Bo w tej historii to Bóg wskazuje drogę, drogę niezwykłą i czasem niewytłumaczalną".. Tak Gerard Philips zapisuje swoje wrażenia, doświadczenia i wspomnienia 10 kwietnia 1963 roku w osobistych notatkach, które zostaną opublikowane pośmiertnie w 2005 roku (Karnety wyborcze (Carnets conciliaires)Peeters, Leuven 2006, 94-95).

Trudne zadanie

"Kiedy się modlę, wydaje mi się jasne, że wszyscy musimy podnieść do Niego oczy, to znaczy podjąć ryzyko patrzenia na Niego bez stawiania warunków, po prostu; [...] z właściwą wolą, aby użyć naszej inteligencji i nie szczędzić wysiłków, a także, może przede wszystkim, być otwartym i cierpliwym, nie stając się napiętym".. Następnego dnia pisze, że stara się dobrze zrozumieć każde stanowisko, nikogo nie urazić i że każdy może czuć się odzwierciedlony w tekście. Nie jest to jednak dzieło kompromisowe, ale osiąga to, z jednej strony, zagłębiając się w doktrynę i podejmując wysiłek uzasadnienia i bardzo dobrego wyrażenia idei; a z drugiej strony, poświęcając wiele czasu i uczucia na wysłuchanie i wytłumaczenie się tym, którzy mogą czuć się nieswojo. To przyjazne zaangażowanie będzie również wolą Pawła VI, który dopilnuje, aby dokumenty zostały zatwierdzone przez bardzo duże większości, dziewięćdziesiąt procent biskupów.

W ten sposób Philips zdobył np. zaufanie księdza Trompa, wielkiej postaci na Uniwersytecie Gregoriańskim (autor m.in. Mystici Corporis) i główny inspirator dokumentu przygotowawczego o Kościele, który został odrzucony jako zbyt scholastyczny, przez co pozostawiono go w pozycji sponiewieranej (do łez, wspomina Philips). Pokonał też początkową silną niechęć kardynała Ottavianiego, prefekta Świętego Oficjum, a więc odpowiedzialnego za wycofane dokumenty przygotowawcze. Philips, który jest człowiekiem wiary, docenia miłość do Kościoła tych mężczyzn, nawet jeśli ich teologia została wyprzedzona przez wielką odnowę inspiracji w pierwszej połowie XX wieku.

To, oraz fakt, że jest świetnym łacinnikiem, czyni go niezastąpionym ekspertem. W Dziennik Rady Congara, odniesienia mnożą się: "Temperament Philipsa jest godny podziwu, wspomagany doskonałą znajomością łaciny. Ma niezwykły wdzięk, głęboki amen, który wypływa z wewnętrznego szacunku dla innych i dla prawdy. Gdyby tylko wszystko było na Jego podobieństwo, jak dobrze by się wszystko układało!". (7-III-1962).

Lumen Gentium

Kiedy pisze swoje notatki, wiele już się wydarzyło w Radzie. Philips pracuje od czasu Komisji Przygotowawczej. A nieprzewidziane, opatrznościowe okoliczności postawiły go na stanowisku, o które nie zabiegał. Kardynał Suenens, obecnie prymas Belgii, niezadowolony z początkowego podejścia Rady, prosi go o przygotowanie alternatywnego dokumentu dla De Ecclesiaktóre następnie rozpowszechnia.

Stawia to Philipsa w dość kompromisowej sytuacji, ponieważ z jednej strony należy on do zespołu, który wraz z Trompem opracował dokument przygotowawczy, który ma być przedstawiony zgromadzeniu (zredagował np. rozdział o świeckich), a z drugiej strony pojawia się jako autor alternatywy, o której Komisja Przygotowawcza dowiaduje się z zewnątrz. Nie byłaby to jedyna alternatywa, ponieważ biskupi niemieccy, nie dając się prześcignąć, wymyślili inną (zredagowaną przez Grillmeiera) inspirowaną przez Rahnera i Ratzingera, opartą na idei Kościoła jako pierwotnego sakramentu, ale nie odniosła ona sukcesu, ponieważ została oceniona jako zbyt skomplikowana (i w złej łacinie). Główna inspiracja zostanie jednak podjęta (w miękkiej formie podanej przez Philipsa) w pierwszym numerze Konstytucji: "Kościół jest w Chrystusie jakby sakramentem, to znaczy znakiem i narzędziem intymnego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego"..

Po początkowym paraliżu soboru, z odrzuceniem wszystkich dokumentów przygotowanych przez zbyt wielu scholastyków, wersja Philipsa pozostaje jako podstawa do ponownego rozpoczęcia prac nad dokumentem o Kościele. Ale dopiero dzięki delikatnej pracy nad uświadomieniem sobie i wybaczeniem "zdrady" udało mu się zjednoczyć wolę. A potem wykonał ogromną pracę w swoim biurze, aby szczerze przyjąć wszystkie poprawki, ulepszenia i uzupełnienia sugerowane przez biskupów. Udaje mu się znaleźć odpowiednie formuły dla trudnych kwestii, takich jak relacja między prymatem a kolegialnością biskupów czy kryteria przynależności do Kościoła (w jakim stopniu należą do niego niekatolicy, a nawet niechrześcijanie). A gdy zapadnie decyzja o włączeniu do Lumen gentium tekst na Dziewicy zamiast publikować go osobno, sam go pisze (rozdział VIII).

Inne dzieła soborowe

Oprócz tego, że wchodzi w skład podkomisji, która tworzy. Lumen Gentiumzostał wybrany na asystenta sekretarza soborowej Komisji do Spraw Wiary (2 grudnia 1963 r.), która była przewodnikiem teologicznym Soboru. Jest najbardziej wykonawczą postacią i najbardziej rozmawia ze wszystkimi teologami, ale rozmawia też z Pawłem VI, który szczerze go ceni. Jest on wzywany do sporządzania Dei VerbumAutor Konstytucji o źródłach objawienia, do której wnosi kilka istotnych uwag. I jest postrzegany jako osoba, która ma ujednolicić i zrewidować Konstytucję duszpasterską o Kościele w świecie współczesnym (Gaudium et spes).

Za dużo pracy, co przyjmuje z całego serca. Często powtarza Non recuso laborem (brak odmowy przyjęcia pracy). Następnie, na początku ostatniej sesji Rady, gdy wszystko było już gotowe, atak serca (25 października 1965 r.) zmusił go do powrotu do Louvain. Nie mógłby bezpośrednio uczestniczyć w radości z osiągnięcia końca. Potwierdził swoje przekonanie: "Wiemy już, że Bóg nikogo nie potrzebuje".. Nie czuł się niezbędny. Był człowiekiem o duchowym rodowodzie, który pośród przytłaczającej pracy i pilnych spraw nigdy nie znalazł czasu na modlitwę i odmawianie różańca, o czym świadczą ci, którzy z nim żyli.

Z Sint Truiden do Leuven

Gerard Philips urodził się w 1889 roku, w Sint Truiden (St. Trond), flamandzkim belgijskim miasteczku oddalonym o około 70 kilometrów od Brukseli (z drużyną piłkarską), w bardzo praktykującej rodzinie katolickiej, jak większość Belgów (a tym bardziej na obszarze flamandzkim) w tamtych czasach. Miał jeszcze jednego brata, który był księdzem, siostrę, która była zakonnicą, drugą siostrę, która była zamężna, a trzecia, Roza, poświęciła swoje życie, aby mu pomóc, zarówno jako osobista sekretarka, jak i pomoc domowa.

W 1917 r. wstąpił do seminarium w Sint Truiden, a po dwóch latach filozofii został wysłany do Gregoriana na teologię (1919-1925). Wśród jego towarzyszy był przyszły kardynał Suenens, z którym łączyły go długie i złożone relacje. Wyświęcony w 1922 r., przedstawił rozprawę na nowo utworzony stopień "magistra teologii", nt. Racja bytu zła według św. Augustyna (1925). Po powrocie do swojej diecezji powierzono mu nauczanie filozofii (1925-1927), ale bardzo szybko został wysłany do Liège, aby wykładać dogmatykę (1927-1944): objął praktycznie całą diecezję i wyróżnił się tym, że przywiązywał dużą wagę do teologii pozytywnej: to znaczy do wstępnego studium tematów z Pisma Świętego, patrystyki i historii teologii. W ten sposób nabył godną podziwu kulturę teologiczną, która w późniejszym czasie będzie miała dla niego wielką wartość.

W pełnej dojrzałości został powołany do Louvain, aby wnieść swoją wiedzę historyczną i patrystyczną do dogmatyki (1942-1969). Jako nowicjusz (i z nieoficjalną misją) musiał przezwyciężyć początkową niechęć, a w ciągu kilku lat udało mu się zgromadzić wielu profesorów na ożywionych spotkaniach teologicznych, które trwały przez wiele lat. Louvain było naprawdę w spektakularnym momencie: Charles Moeller, Thills, Onclin, Ceuppens. 

Inne pionki

Philips nigdy nie był tylko biurowym teologiem. Teologię postrzegał jako ćwiczenie posługi kapłańskiej i czynił ją zgodną, od początku do końca życia, z intensywnym zaangażowaniem duszpasterskim.

Żywo zainteresował się Akcją Katolicką propagowaną przez Piusa XI (1928) i przez całe swoje kapłańskie życie (1928-1972) był jej kapelanem i liderem. Stanowiło to podstawę jego teologicznych zainteresowań świeckimi (stał się uznanym ekspertem), ale też zobowiązywało go do rozwijania umiejętności komunikatora, by przekładać teologię spekulatywną na język zrozumiały dla zwykłych ludzi. To pomoże mu w jego soborowej misji.

Zastąpił też innego kościelnego na stanowisku senatora z ramienia Chrześcijańskiej Partii Społecznej (1953-1968) i odgrywał aktywną rolę w promowaniu inicjatyw chrześcijańskich, uważając jednak, by nie mieszać spraw Bożych z cezarowymi. W grę wchodziło wiele ważnych kwestii: sekularyzacja szkolnictwa, ewangelizacja i szkolnictwo w Kongo (późniejsza niepodległość). Ponadto wykonywał pracę kapłańską polegającą na osobistej opiece nad wieloma senatorami oraz organizował rekolekcje. Nauczył się wiele o tym, jak zdobywać poparcie i godzić się z wolą; a także jak odróżnić przeciwnika od wroga.

Jeśli dodamy do tego jego niezwykłą łatwość posługiwania się językami, musimy uznać, że był bardzo dobrze przygotowany, gdy został wezwany do udziału w pracach Rady.

Wracaj do domu i komentuj Lumen gentium

Powrót do kraju pozwolił mu odnowić zwykłe nauczanie w Louvain aż do przejścia na emeryturę w 1969 roku. Próbował odpowiedzieć na niektóre z wielu zaproszeń do wyjaśnienia aspektów teologii soborowej i napisał swój wielki komentarz do Lumen Gentiumw dwóch tomach: Kościół i jego tajemnica na Soborze Watykańskim II.

Jest to z pewnością ważne dzieło dwudziestowiecznej eklezjologii, ponieważ stanowi najbardziej świadomy komentarz do eklezjologii soborowej. Nikt nie wie lepiej niż Philips, co kryje się za każdym wyrazem, bo musiał mierzyć jeden po drugim. Praca nie obfituje w odniesienia historyczne czy anegdotyczne, które dodałyby jej zainteresowania, ale można je znaleźć w opublikowanych zeszytach.

Ostatnie kilka lat

Oprócz problemów zdrowotnych (wielokrotne zawały serca) był ból spowodowany podziałem lingwistycznym Uniwersytetu w Louvain, który zakończył się totalnym podziałem, jak w przypadku dziecka Salomona (ale tu go przeprowadzono). I o wiele bardziej boli go sytuacja Kościoła, którą widzi bardzo szybko pogarszającą się w Holandii, ale także w Belgii. Narzeka na tych, którzy chcą promować Sobór Watykański III bez przeczytania Vaticanum II. I stara się prowadzić apostolat teologiczny i dialog z dysydentami (Schoonenberg), nie zawsze z powodzeniem. Ponadto wykonuje wiele prac na zewnątrz.

Trynitarne zamieszkiwanie i łaska

Poruszony impulsem duchowości, napisał następnie ważny cykl artykułów na temat łaski w czasopiśmie Ephemerides Theologicae Lovaniensesktóre później zostały zebrane we wspaniałej monografii: Trynitarne zamieszkiwanie i łaska. Jest to jedna z najlepszych książek, jakie można przeczytać na temat historii doktryny łaski. Ma na swoim koncie trzy wielkie sukcesy. Po pierwsze, zamiast mówić o łasce w sposób abstrakcyjny i często zreifikowany, zawsze odnosi ją do żywego działania Ducha Świętego i duchowości trynitarnej. Po drugie, posiada głęboką inspirację skrypturystyczną i patrystyczną, która doskonale łączy się z wkładem scholastyki. Po trzecie, ten ukierunkowany dostęp pozwala mu znacznie lepiej zrozumieć tradycję prawosławną, która w dużym stopniu zależy od Grzegorza Palamasa (XIV w.). I w ten sposób przezwyciężyć bolesne nieporozumienia.

W Wstęp na tę niezwykłą książkę otwiera jej duch: "W tych czasach, kiedy podstawy wiary wydają się być oderwane od rzeczywistości, a teologowie piszą o śmierci i pochówku Boga, przygotowanie książki o osobistym zjednoczeniu z żywym Bogiem może wydawać się aroganckie. Jednak, aby wyjść ze złego samopoczucia, które panuje wokół nas, nie ma nic bardziej skutecznego niż zgłębienie nauczania Kościoła i prawdziwej teologii na temat naszego osobowego zjednoczenia z Ojcem, Synem i Duchem Świętym"..

Wniosek

Ostatnie wysiłki poświęca jeszcze na przygotowanie pięknego artykułu o Maryja w planie zbawienia. Tak więc jego dzieło, niezbyt obszerne, ale bardzo wartościowe, dobrze odzwierciedla wielkie zainteresowania jego kariery teologicznej: Kościół, łaska, Maryja. Jego serce nie mogło już wytrzymać i zmarł 14 lipca 1972 roku w Louvain, gdzie mieszkał ze swoją wierną siostrą Rozą. Zostanie pochowany w miejscu swojego pochodzenia, Sint Truiden.

Świat

Orędzie Matki Bożej, sto lat później

Ricardo Cardoso-11 maj 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Jesteśmy przyzwyczajeni do społeczeństwa pełnego komunikatów, niezdolnego do bylejakości i pochłoniętego tysiącami zajęć. Konfrontacja tego naszego społeczeństwa z przesłaniem sprzed 100 lat, z intensywnością i głębią, która nas przekracza, jest, a priorizadanie non grata oraz z treścią przeznaczoną do archiwów historycznych. Zazwyczaj pozostają nam nasze uprzedzenia i nasze ludzkie widzimisię.

Orędzie fatimskie wymaga nie tylko postawy wierzącej, ale także zdolności odczytywania wydarzeń obecnej historii i świata ludzkości. 

W XXI w.

To prawda, że pierwsze dekady XX wieku zapraszały do potrzeby boskiej interwencji w imieniu ludzkości. Patrząc jednak na te pierwsze dwie dekady XXI wieku, nie możemy zakładać, że nastąpiła radykalna zmiana regeneracyjna w zabezpieczeniu ludzkości. Prawda jest taka, że z większą świadomością i ze znacznie większą przemocą dokonywane są największe ataki na godność człowieka i jej etyczną ochronę. 

Dziś największe błędy geostrategiczne rzutowane są na świat polityki narodowej i międzynarodowej; obrona militarna ma dziś siłę niszczącą jak nigdy dotąd; prześladowanie chrześcijan i Kościoła jest radykalnie agresywne; życie chrześcijańskie staje się coraz bardziej miejscem świadectwa i męczeństwa; w świecie szerzy się pragnienie osiągnięcia "śmierć Boga". ze swoim teoretycznym i praktycznym ateizmem.

Wieczne zaproszenie

Gdy docieramy do roku 2017, wydaje mi się, że nie obchodzimy historycznego stulecia, ale radykalną ciągłość orędzia fatimskiego. Matka Boża patrzy na nas nie tylko sto lat temu, ale i dzisiaj, i zaprasza nas, abyśmy byli z Nią, abyśmy błagali o Pokój dla całego świata i w całkowitej miłości składali ofiary za nawrócenie wszystkich tych, którzy oddaleni od Boga doświadczają świata śmierci i grzechu. 

Dziś pytanie Matki Bożej skierowane do małych pastuszków porusza nasze serca: "Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które On chciałby wam zesłać, jako akt przebłagania za grzechy, którymi jest obrażany i jako prośba o nawrócenie grzeszników? 

To prawda, że w tym zmiennym świecie nie jest łatwo nadal ofiarować swoje życie w modlitwie i ofierze. Ale prawda jest taka, że żadna z tych rzeczy nie jest nowa. U progu tego pierwszego stulecia objawień Najświętszej Dziewicy w Fatimie, Serce Jezusa prosi nas o całkowitą ofiarność w życiu modlitwy i ofiary, o stałą intymność eucharystyczną, która przybliża nas do Trójcy Świętej, oraz o głęboką ufność, która przeszywa nasze serca pewnością, że Jego Niepokalane Serce będzie naszą ostoją i drogą, która doprowadzi nas do Boga... I "nareszcie moje Niepokalane Serce zatriumfuje!".

AutorRicardo Cardoso

Vila Viçosa (Evora, Portugalia)

Powołania

Ludzie świeccy i życie. Przeciwdziałanie powstawaniu pęcherzyków powietrza i odświeżanie

Omnes-11 maj 2017 r.-Czas czytania: 4 minuty

Peter Morgan jest moją prawą ręką. Mój Perry Mason. Tutaj dzisiaj. Jutro tam. Skuteczny i odpowiedzialny zasób literacki. Specjalny wysłannik. Moja kamera internetowa. 

Wysłałem go do Instytutu Zarathustry, prężnie działającej referencji akademickiej, gdzie za pośrednictwem podatnika kształci się liderów społecznych, którzy będą płacić nasze emerytury. 

"Witaj, Piotrze. Potrzebuję cię. I mój fantastyczny przyjaciel podbiega do mnie, jak Kitt. Chciałbym zlecić przeprowadzenie prostej ankiety. Szkoła średnia. 1 rok Bachillerato. Anonimowy. Nie odejmuje punktów za ocenę. Może być napisane na czerwono. Zapraszam do odpowiedzi na to pytanie: Czym jest dla Ciebie osoba świecka?

Przyjeżdża Peter. Wita się z entuzjastycznym nauczycielem, który uczy przedmiotów humanistycznych. Oaza. Jest zachwycona eksperymentem. 

20 minut później Piotr wraca do domu czytając odpowiedzi. Jest wiosna. Także w El Corte Inglés.

"Osoba świecka to ta, która pomaga księdzu podawać koszyczek z pieniędzmi podczas mszy".

"Osoba świecka to facet z innego pokolenia, który jest bardzo religijny. Mój dziadek myślę, że jest laikiem.

"Laica to dziewczyna z super długą spódnicą. Rodzaj zakonnicy, ale nie zamkniętej w klasztorze".

"Laywoman to kobieta, która nie może być ksiądz. Na razie".

"Świeccy to ci, którzy są w chórze w parafii, w której przystępowaliśmy do Komunii. Sonia, Iza i te. Pobierają się. Bardzo ładnie, zresztą".

I tak dalej, 36.

Ułożyliśmy odpowiedzi w kolejności. Podkreślamy je. Cenimy je. Niektóre z nich wywołują u nas śmiech. To nie jest śmiech typu the-world-is-so-good. Nie. Doskonale rozumiemy, co oznaczają uczniowie Zarathustry. Nic nie jest bardziej pozytywne niż rzeczywistość, a postrzeganie jest również rzeczywistością. 

Laico-ca jest terminem mylącym, również w Słownik Real Academia Española de la Lengua (Królewskiej Akademii Języka Hiszpańskiego). Głos filologicznej mądrości mówi: "Kto nie ma święceń duchownych". W negatywnym. Defensywa. Jego pochodzenie również wynika z kontrakcji. Oznacza ona "z ludu" i była przeciwstawiana głosowi "kleryków".

Robimy notatki, myślimy i sporządzamy konspekt. Monika, nauczycielka, poprosiła Piotra o powrót z bilansem i ten ląduje z powrotem w szkole. Młodzi ludzie są na egzaminach, ale są ciekawi, o co chodzi w tej imprezie.

Przygotowaliśmy Prezi bardzo fajny zatytułowany: "Chrześcijanie w dżinsach i humanizacja przyszłości". 

Czytam tak, prosto z ekranu.

Laik nie jest półkapłanem. Jest zwykłym chrześcijaninem, który przyjmuje podziemia, używa whatsappczyta prasę, studiuje lub pracuje, ma przyjaciół, słucha Spotify, udać się do NetflixJest modna, ma osobowość, poczucie humoru, chodzi na mszę i chce być szczęśliwa.

Osoba świecka to osoba taka jak Ty, która dodatkowo ma chrześcijańskie sumienie, czuje się członkiem Kościoła, kocha, czyta i popiera to, co mówi papież, a swoją wiarę stara się przekuć na konkretne, codzienne działania, bo przed nią stoi wyzwanie spójności.

Laika była psem rakietowym z Meccanoi jest napisany z k. Osoby świeckie z c nie mieszkają w pozaziemski. Dążą do wielu rzeczy, ale nie zawsze je otrzymują. Życie jest długie i nikt nie powiedział, że celem jest bycie idealnym za pierwszym razem. Walczą o to, by być dobrymi obywatelami, przedmiot, którego program nauczania rozciąga się od ulepszania społeczeństwa do wyrzucania papierów do kosza. Walczą o to, by być dobrymi przyjaciółmi. I walczą o to, by być dobrymi fachowcami. Jak wszyscy chrześcijanie, muszą być profesjonalnym punktem odniesienia w swojej dziedzinie i w pełni wykorzystać swój talent dla społeczeństwa, w którym wibrują.

Laik to nie jest jeden wers. Jest synalepą: mostem zjednoczenia, agentem jedności między ludźmi, z którymi lubi żyć.

Laik nie jest talibem swoich zasad. Jako chrześcijanin broni przede wszystkim wolności sumienia. 

Laik jest źródłem radości. Nie tylko z hahahahaha. Tak, z aspiracji substancjalnych w dobrym i świętym pokoju. 

Laik to osoba odważna, która się porusza, która współpracuje, która pomaga, która ma złudzenia, która szuka, która znajduje, która zachęca, która mobilizuje. Laik to człowiek, który interesuje się rzeczami, bo nic co ludzkie nie jest mu obce. Laik jest antybańkowy i odświeżający.

Laik nie apostolstwo z kazaniami, nie narzuca doktryn, ani dogmatów, ani nie udziela lekcji. To nie to, co musisz zrobić, to co ci powiem. Daje przykład.

Kobieta świecka to ta wspaniała matka, która dba o swoje dzieci jak o złoto, która łączy różne pokolenia w rodzinie, która łączy dom i pracę, która kocha, która cieszy się dobrymi rzeczami w życiu. Która otwiera oczy. Kto się śmieje. Kto płacze. Kto modli się na Anioł Pański. Kto idzie do supermarketu. Kto chodzi do kina. Która dba o siebie. Kogo to obchodzi. 

Laik jest dżentelmenem. Która łączy dom z pracą, jak dawniej świecka kobieta. Kto uprawia. Kto uprawia sport. Kto przygotowuje jedzenie. Kto rozmawia ze swoimi dziećmi. Kto ogląda Madryt na dużym ekranie. Kto kupuje kwiaty dla swojej żony. Kto idzie do spowiedzi. Kto wymiata. W środku. I na zewnątrz.

Kobieta świecka nie ma wieku średniego. Możesz być sobą. Z twoimi fajnymi butami. Z twoimi artystycznie wyłożonymi teczkami. Z twoimi kolorowymi notatkami. Ze swoimi przyjściami i wyjściami, kaskami, parafią, przyjaciółmi, znajomymi, ludźmi, kinem, światem i światem wszystkich.

Mam laików w wieku 14, 32, 46, 58, 60, 74..., zdrowych, chorych, żonatych, samotnych, niebieskich, zielonych, ale nigdy Marsjan. Jak ten: ten z dżinsami.

Peter Morgan mówi mi, że Astrid, dziewczyna, która z pogardą gryzie pióro w pierwszym rzędzie, zainteresowała się tematem.

To wszystko.

Idziesz do Zarathustry z Lumen Gentium. Idź, i opowiedz nam o tym.

Najbardziej rozśmieszyła ich część "antybańkowa i odświeżająca". Nie zastanawialiśmy się nad tym, ale tak. Napoje izotoniczne są dobrą metaforą do wyjaśnienia tego rozdziału.

Powołania

Vicente Bosch. "Świeccy pokazują, że duch chrześcijański jest w stanie umocnić i ożywić wszystko, co ludzkie".

Henry Carlier-11 maj 2017 r.-Czas czytania: 4 minuty

Absolwent prawa, doktor teologii i redaktor pisma Annales TheologiciProfesor Vicente Bosch z Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Krzyża prowadzi w Rzymie kursy z zakresu duchowości świeckiej i kapłańskiej, jest autorem kilku publikacji. 

Był uprzejmy porozmawiać z nami o tej ważnej kwestii teologicznej - duchowości świeckich - którą Sobór Watykański, zamiast zdefiniować, "opisał". Przy okazji rozmawialiśmy też o jego niedawno wydanej książce, która jest naprawdę nowym kursem na zagadnienie duchowości świeckich. 

Zatytułowałeś swoją książkę Uświęcanie świata od wewnątrzJaka jest jego podstawowa propozycja?

-Całą treść książki można by streścić w tej centralnej myśli: bycie osobą świecką jest sposobem bycia chrześcijaninem, z całym bogactwem, jakie niesie ze sobą powołanie chrześcijańskie; bycie dzieckiem Bożym, bycie powołanym do świętości, bycie członkiem Ciała Chrystusa, a zatem bycie odpowiedzialnym za misję Kościoła. A laikat wyróżnia się swoim świeckim charakterem, to znaczy wprowadzeniem do świata, aby go uświęcić od wewnątrz i uświęcić się w tym dążeniu. 

Sobór Watykański II zdawał się opisywać świeckich bardziej za to, czym nie są - ani księdzem, ani zakonnikiem - niż za to, czym są. Czy nie jest to sposób na niedocenianie ich? 

Oczywiście, osoba świecka nie jest chrześcijaninem drugiej kategorii: tym, który nie mając "powołania" ani kapłańskiego, ani zakonnego, pozostaje w świecie i żeni się. nie! 

Powołanie świeckie niesie ze sobą także chrześcijańską postawę przezwyciężania egoizmu, walki ze złymi skłonnościami, ćwiczenia dystansu, ale przeżywania go w sercu świata, a nie przez oddalanie się od niego.

Stosunkowo często mówi się, że tym, co charakteryzuje człowieka świeckiego, jest świeckość. Ale czym dokładnie jest według Ciebie świeckość?

-Sekularność jest nieuniknionym wymiarem Kościoła, nie tylko dlatego, że jest on także w świecie (niektórzy autorzy tak twierdzą), ale głównie dlatego, że ma on obowiązek przyprowadzić świat do Boga. 

Sobór Watykański II potwierdził, że "Misją Kościoła jest nie tylko ofiarowanie ludziom orędzia i łaski Chrystusa, ale także przepojenie i udoskonalenie całego porządku doczesnego duchem Ewangelii". (dekret Apostolicam actuositatem, 5). Dlatego twierdzenie, że świeckość jest jedynie notą socjologiczną, prostym faktem, jest nierozumieniem głębokiego teologicznego znaczenia świeckości: uświęcenie świata jest misją Kościoła. 

Wszyscy chrześcijanie - także kapłani i zakonnicy - mają udział w tej odpowiedzialności, ale sposób, w jaki świeccy uczestniczą w tym zadaniu, jest dla nich czymś właściwym i szczególnym, właśnie ze względu na ich włączenie we wszystkie dziedziny życia społecznego. Świeccy swoim życiem ukazują zdolność ducha chrześcijańskiego do wzmacniania i ożywiania wszystkiego, co ludzkie.

Czasem jednak wzorcowym świeckim jest ten, który więcej czasu poświęca parafii czy działalności kościelnej.  

-Z Christifideles laici (30.XII.1988 R.) Św. Jan Paweł II chciał potwierdzić i pogłębić soborową naukę o świeckich i m.in. przestrzegał przed ryzykiem - potwierdzonym przez fakty z okresu posoborowego - "klerykalizacji" świeckich, czyli przypuszczenia, że dojrzałość osoby świeckiej ocenia się według czasu i energii, jakie poświęca ona parafii lub innym strukturom kościelnym: świeckich wypełnia się zadaniami i posługami, zapominając, że świeccy budują Kościół głównie poprzez swoje wolne i odpowiedzialne działanie ewangelizacji rzeczywistości doczesnej.

Większość osób świeckich prowadzi zabiegane życie ze względu na obowiązki zawodowe, rodzinne i społeczne. Jak mogą żyć w świecie i w Kościele, czując się jednocześnie coraz bardziej współodpowiedzialnymi za swoją misję? 

-Zaskakujące jest to, że z pewnymi wyjątkami literatura teologiczna i pastoralna ma tendencję do przedstawiania "powołanie i misja świeckich w Kościele i w świecie". (podtytuł Christifideles laici) ukierunkowane w dwóch równoległych sferach lub pasach: z jednej strony Kościoła, z jego udziałem w życiu liturgicznym, we wspólnocie parafialnej i w strukturach kościelnych; z drugiej strony świata, ramami jego działalności zawodowej i społecznej. 

Wyrażenie "w Kościele i w świecie jest ważne, by oznaczać przynależność świeckiego do Ludu Bożego i do społeczeństwa obywatelskiego, ale mylące byłoby przedstawianie Kościoła i świata jako dwóch różnych rzeczywistości, w których świecki działa na przemian. 

Upieranie się przy tym dualizmie prowadzi do podwójnego błędu teoretycznego i praktycznego: złamania koniecznej jedności życia wiernych świeckich; a przede wszystkim nieuznania "eklezjalnego" charakteru działania świeckich w świecie. Kościół i świat są ze sobą niepodzielnie splecione: życie kościelne zmierza do wzrostu miłości, a ta urzeczywistnia się w relacjach międzyludzkich i w wysiłku na rzecz poprawy świata, a - jednocześnie - wewnątrzświatowe działanie świeckich (rodzina, praca, społeczeństwo) buduje Królestwo, tu na ziemi, którym jest Kościół.   

Ostatnio opublikowaliście opracowanie dotyczące świeckich. 

-Książka, opublikowana w zbiorze Subsidia Theologica wydana przez wydawnictwo BAC, zrodziła się jako podręcznik do przedmiotu "Duchowość świeckich" w cyklu licencjackim na specjalności Teologia Duchowości, z doświadczeniem czternastu lat nauczania tego przedmiotu. 

Choć jej pochodzenie jest akademickie, stanowi ona odpowiednie narzędzie dla wszystkich czytelników zainteresowanych historią, teologią i duchowością świeckich. To właśnie duchowość jest przedmiotem badań tego tomu - jak wskazuje podtytuł - ale jej właściwe zrozumienie wymaga uprzedniego kontekstu historycznego i teologicznego, który jest rozwijany w sześciu z piętnastu rozdziałów.

Jakie inne charakterystyczne cechy duchowości świeckich wskazałbyś?

-rozumiem, że oprócz tego, co zostało dotychczas powiedziane, pewne inne charakterystyczne cechy należą do własnego doświadczenia duchowego laika. 

Na przykład szczególne chrześcijańskie doświadczenie człowieka i szczególna wrażliwość na człowieka. Dodałbym jeszcze teologiczną miłość świata, czyli uznanie i szacunek dla ziemskich rzeczywistości, ich wartości i celu.

Ponadto świecki musi posiadać pozytywną ocenę zwykłego życia i umieć odkryć wartość nadprzyrodzoną obecną w najzwyklejszych zadaniach. 

Kolejnym charakterystycznym punktem są kompetencje zawodowe i poczucie odpowiedzialności, ponieważ świecki chrześcijanin ma świadomość, że świat jest miejscem, w którym się uświęca.  

Dodałbym jeszcze dwie uwagi: uświadomienie sobie przez świeckich, że wszystkie rzeczywistości ziemskie są wyświęcone na Boga - w rzeczywistości na tym polega znaczna część ich wkładu w misję Kościoła - oraz zaakcentowanie ich poczucia wolności osobistej, ponieważ właściwe jest świeckim dokonywanie wyborów z osobistą odpowiedzialnością w odniesieniu do tych opcji, które są pozostawione wolnej dyskusji mężczyzn i kobiet.

AutorHenry Carlier

Towarzyszenie młodym katolikom europejskim; patrzenie na nich z sympatią i zaufaniem

9 maja 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Wobec kultury nicości, która nie ma prawie nic do powiedzenia młodzieży, wychowawca chrześcijański musi z sympatią i ufnością patrzeć na młodych ludzi i pokazywać im Chrystusa.

- Mons. Juan José Omella

arcybiskup Barcelony

W marcu w Barcelonie odbyło się sympozjum na temat towarzyszenia młodzieży zorganizowane przez Radę Konferencji Biskupów Europy (CCEE). W spotkaniu tym wzięło udział 275 ekspertów z całej Europy w dziedzinach związanych z towarzyszeniem młodym ludziom w poszczególnych konferencjach episkopatów: młodzież, powołania, uniwersytety, nauczanie i katecheza. Oprócz prezentacji ekspertów w dziedzinie towarzyszenia, nastąpiła wymiana doświadczeń dobrych praktyk różnych obecnych europejskich ruchów i inicjatyw duszpasterskich, a także świadectw młodych ludzi.

Miałem zaszczyt uczestniczyć w sesji inauguracyjnej w Aula Magna Seminarium Koncyliarnego w Barcelonie, wraz z arcybiskupem Walencji, kardynałem Antonio Cañizaresem, i arcybiskupem Westminsteru, kardynałem Vincentem Nicholsem. W swoim wystąpieniu powitałem wszystkich uczestników w naszym mieście, przypominając niektóre słowa papieża Franciszka, które stanowiły ramy działalności tego sympozjum: "Oznacza to także poważne traktowanie ich w ich trudnościach z rozszyfrowaniem rzeczywistości, w której żyją, i z przekształceniem komunikatu otrzymanego w gestach i słowach, w codziennym wysiłku budowania własnej historii i w mniej lub bardziej świadomym poszukiwaniu sensu życia"..

W odniesieniu do tego towarzyszenia młodzieży kardynał Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji, wygłosił piękną refleksję pt. Ewangelizacja i dobre praktyki towarzyszenia. W swoim wystąpieniu wskazał m.in. "Towarzyszyć oznacza prowadzić osobę w głąb jej egzystencji, aby odkryć obecność wezwania do prawdy, klucza do urzeczywistnienia wolności, która pozwala nam wyjść poza siebie, aby w pełni zaufać tajemniczemu planowi Boga, który nadaje sens i znaczenie życiu. Powołania nie opierają się na cechach, które się posiada, można raczej powiedzieć, że jest odwrotnie: odpowiadanie powołaniu polega na nadawaniu wartości i wspieraniu tego wszystkiego, czym się już jest. Pomoc w odkryciu prymatu Boga w naszym życiu i mocy Jego łaski są środkami, dzięki którym możemy świadomie przyczynić się do kierowania własną egzystencją"..

Tym dniom pracy towarzyszyły chwile intensywnej modlitwy, które osiągnęły swój punkt kulminacyjny w Eucharystii sprawowanej w Sagrada Familia w czwartek 30 marca, której przewodniczył kardynał Angelo Bagnasco, przewodniczący CCEE. Wcześniej znawcy twórczości Antoniego Gaudiego, rzeźbiarz Etsuro Sotoo i teolog Armand Puig, wprowadzili obecnych na drogę piękna dla ewangelizacji młodzieży i oprowadzili po Sagrada Família.

Kolejnym pamiętnym momentem, który chciałbym podkreślić, były targi dobrych praktyk w zakresie ewangelizacji i towarzyszenia młodzieży. Była to wspaniała okazja, która pozwoliła na bogatą wymianę propozycji i sugestii poprzez wystawę różnych inicjatyw realizowanych w Europie przez różne ruchy młodzieżowe, zgromadzenia zakonne i diecezje. Inicjatywy te zostały wybrane z myślą o ich zastosowaniu w europejskim kontekście społeczno-kulturowym.

Na koniec chciałbym podzielić się z wami i uczynić własnymi słowa kardynała Angelo Bagnasco wypowiedziane na sesji zamykającej sympozjum, które, jak sądzę, podsumowują wykonaną pracę. Kardynał nawiązał do postaci wychowawcy w dzisiejszym kontekście, charakteryzującym się m.in. "kultura nicości". Wychowawca chrześcijański musi przede wszystkim patrzeć na Chrystusa, prawdziwego i jedynego nauczyciela. Podczas gdy współczesna kultura wydaje się "nie mają nic do powiedzenia młodym ludziom, nic znaczącego, co ożywi ich serca i wypełni ich istnienie".Jednak w osobie Jezusa "wszystkie cnoty ludzkie jaśnieją w sposób wybitny, jaśnieje pełne człowieczeństwo człowieka, to człowieczeństwo, którego nasza epoka ryzykuje nie rozpoznać i sprowadzić osobę do stanu płynnego".

Z wielką sympatią i zaufaniem patrzmy na młode pokolenie: "To do nich będzie należało bycie nowymi ewangelizatorami, przekonanymi, że ewangelizowanie dzisiaj oznacza uczenie ludzi sztuki życia! Nasz czas jest szczególnie uciążliwy, jest to godzina, którą dała nam Opatrzność, a którą przyjmujemy z ufnością i miłością.

Na koniec chciałbym skorzystać z okazji, jaką daje magazyn Palabra, aby podziękować organizatorom i uczestnikom za ich pracę. Ufam, że wspólnie przyczyniliśmy się do znalezienia sposobów, które pomogą ożywić duszpasterstwo młodzieży i powołań w naszym Kościele z myślą o zbliżającym się Synodzie Biskupów na temat młodzieży, wiary i rozeznania powołania, zwołanym przez papieża Franciszka na październik 2018 r.

AutorOmnes

Hiszpania

Grupy feministyczne i pro-life są zgodne w krytyce "macierzyństwa zastępczego".

Omnes-5 maj 2017 r.-Czas czytania: 4 minuty

Dzień informacyjny na temat macierzyństwa zastępczego wywołał protesty grup feministycznych i kolektywów LGTBI, które postrzegają tę praktykę jako wykorzystywanie kobiet.

-Henry Carlier

To ciekawe, ale w sprawie "macierzyństwa zastępczego" dwie tak odległe ideologicznie grupy jak organizacje feministyczne i grupy LGTBI (lesbijki, geje, transseksualiści, biseksualiści i interseksualiści) z jednej strony, a stowarzyszenia pro-life z drugiej, zgadzają się co do tego samego: że jest to "wyzysk kobiet", bez względu na to, jak bardzo reprodukcyjne lub altruistyczne może być.

W dniu 6 maja zaplanowano mobilizację z okazji. Państwowa sieć przeciwko macierzyństwu zastępczemu (skupiającej około 50 grup feministycznych), aby zaprotestować przeciwko tzw. Targi Surrofair w MadrycieWydarzenie zostało zorganizowane przez firmę konsultingową zajmującą się macierzyństwem zastępczym na Ukrainie.

Kilka tygodni wcześniej przedstawiciele tej sieci domagali się od Rady Miasta Madrytu i Wspólnoty Autonomicznej Madrytu obowiązku "zakazać odbywania się tych targów z prawem w ręku". "To byłoby jak dopuszczenie do targów dotyczących handlu narkotykami", powiedziała Sonia Lamas, rzeczniczka platformy. Ostrzegali, że macierzyństwo zastępcze zagraża prawom kobiet i że "nie są bydłem dla zaspokojenia hodowlanych pragnień nielicznych".. Ponadto, "koliduje z obowiązującym prawem i prawami dziecka".

Alicia Miyares, prezes Nie jesteśmy naczyniamiUmowa o macierzyństwo zastępcze - podkreślił - oznacza rezygnację z prawa matki zastępczej do "prawo podstawowe Komisja dodała również, że zgoda matki na przysposobienie dziecka nie jest wymagana: "Czy można sobie wyobrazić umowę, w której jedna ze stron nieodwołalnie rezygnuje z prawa do głosowania? Nie chodzi o to, że "jeszcze jedna technika wspomaganego rozrodu". y "nie jest porównywalna z dawstwem jaj", ponieważ tutaj oddaje się istotę ludzką i "Stworzenie nie jest darowane.

Równie krytycznie odnosiła się do "altruistycznego" macierzyństwa zastępczego: byłoby to "cover".. "To, czego chcą, to prawo, jakkolwiek restrykcyjne, do rejestracji dzieci urodzonych za granicą", bo w Hiszpanii nie ma zbyt wielu kobiet chętnych do ciążenia za innych.

Ramón Martínez, wiceprezes ds. Jesteśmy inni i w imieniu kolektywów LGTBI, bronił adopcji dzieci i podkreślał fakt, że "Rozwiązaniem problemu rodzicielstwa nie jest jazda po prawach kobiet.

Dla Eleny Rábady, przewodniczącej Partii Feministycznej, macierzyństwo zastępcze "jest bardzo blisko sieci handlu ludźmi". Z drugiej strony był on kwestionowany: "Dlaczego handel organami jest nieetyczny, a macierzyństwo zastępcze nieetyczne?

Oryginalne jest również to, że te grupy feministyczne i kolektywy LGTBI używają teraz, w celu przeciwstawienia się macierzyństwu zastępczemu, argumentu stowarzyszeń pro-life, aby potępić wprowadzenie aborcji.

Na stronie Państwowa sieć przeciwko macierzyństwu zastępczemu Mówi, że jest zaniepokojony, że liczba przypadków w Hiszpanii jest w tysiącach: liczba ta zostanie zawyżona, aby ludzie uwierzyli, że jest to konieczność społeczna.

Niektóre istotne aspekty

W rozmowie z Eleną Postigo Solaną, doktorem bioetyki i koordynatorem Katedry Bioetyki na Uniwersytecie w Barcelonie. Fundacja Jerôme Lejeunewyjaśnił niektóre aspekty "macierzyństwa zastępczego". Po pierwsze, że lepiej byłoby mówić o "surogacji", bo tym, co jest surogowane, jest to, że kobieta rodzi. A "macierzyństwo zastępcze" nie do końca opisuje to, co się dzieje, bo to nie tylko łono, które jest wynajmowane, ale cała osoba nosicielki ciążowej.

Zwraca uwagę, że macierzyństwo zastępcze staje się bardzo lukratywnym biznesem, co doprowadziło do tzw. turystyki reprodukcyjnej w krajach rozwijających się.

Oczywiście nie istnieje prawo do dziecka, które uzasadniałoby hipotetyczne prawo do macierzyństwa zastępczego, i choć początkowo może być ono motywowane altruistycznie, to często macierzyństwo zastępcze poprzedzone jest umową o wypłatę odszkodowania lub pokrycie kosztów leczenia.

Obecne ramy prawne

Z prawnego punktu widzenia umowa o macierzyństwo zastępcze w naszym kraju jest uznana za nieważną przez artykuł 10 ustawy 14/2006, z dnia 26 maja, o technikach wspomaganego rozrodu ludzkiego. Matka to ta, która rodzi. Nieważność tej umowy wynika z godności kobiety w ciąży i dziecka, których nie można zamienić w przedmiot działalności gospodarczej, podobnie jak ich ciała.

W prawie karnym macierzyństwo zastępcze zostało zakwalifikowane jako przestępstwo w art. 221 ustawy organicznej 10/1995, z dnia 23 listopada, Kodeksu Karnego. Ustawa ta karze tych, którzy za wynagrodzeniem finansowym przekazują dziecko, zstępnego lub jakiegokolwiek małoletniego innej osobie, nawet jeśli nie istnieje stosunek pokrewieństwa lub powinowactwa, unikając prawnych procedur opieki, opieki zastępczej lub adopcji, w celu ustanowienia stosunku podobnego do pokrewieństwa. Grozi za to kara pozbawienia wolności od roku do pięciu lat oraz pozbawienie od czterech do dziesięciu lat prawa do wykonywania władzy rodzicielskiej, opieki, powiernictwa lub kurateli.

Pomimo tych regulacji Hiszpania uznała macierzyństwo zastępcze po orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 26 czerwca 2014 r. A wpis do Rejestru Cywilnego dziecka urodzonego poza Hiszpanią poprzez macierzyństwo zastępcze jest dozwolony ze względu na interes dziecka. Nie zmieniono jednak zakazu macierzyństwa zastępczego.

W innych krajach

Choć w niektórych krajach, takich jak Albania, Gruzja, Chorwacja, Holandia, Rosja, Wielka Brytania, Grecja i Ukraina, macierzyństwo zastępcze jest legalne, to w zdecydowanej większości państw europejskich jest ono zabronione. Oprócz Hiszpanii, jest to wyraźnie zabronione w Austrii, Estonii, Finlandii, Niemczech, Islandii, Mołdawii, Czarnogórze, Serbii, Słowenii, Szwecji, Szwajcarii, Turcji i Francji. Jednak, podobnie jak w Hiszpanii, wspomniane orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka doprowadziło również do uznania prawa do macierzyństwa zastępczego w całej Unii Europejskiej.

Jest częściowo tolerowany w Belgii, Luksemburgu, Polsce czy Czechach. Na Węgrzech, w Irlandii, na Łotwie, Litwie, Malcie, w Monako, Rumunii, San Marino oraz Bośni i Hercegowinie nie ma przepisów wyraźnie zakazujących tej praktyki.

Poza Europą jest on uznawany w siedmiu stanach USA, a także w Meksyku, Australii, Indiach i Tajlandii. W dwóch ostatnich krajach, aby ograniczyć turystykę reprodukcyjną, rządy zakazują surogacji dla obcokrajowców.

Według Eleny Postigo, koszt macierzyństwa zastępczego jest różny. W Stanach Zjednoczonych, gdzie w ciągu ostatnich sześciu lat roczna liczba urodzeń z zastępczego macierzyństwa podwoiła się do około 2 tysięcy, wynajęcie usług surogatki kosztuje 225 tysięcy dolarów; w Indiach czy Tajlandii - około 72 tysięcy dolarów. W przypadku Indii, największego na świecie rynku zastępczego macierzyństwa, biznes ten generuje 2,3 mld dolarów rocznie.

Elena Postigo ostrzega, że macierzyństwu zastępczemu zawsze towarzyszy zapłodnienie in vitroKonsekwencje medyczne, etyczne i prawne są bardzo poważne (np. narusza się prawo dziecka do poznania ojcostwa rodzica dawcy). Konsekwencje medyczne, etyczne i prawne są bardzo poważne (np. narusza się prawo dziecka do poznania ojcostwa rodzica dawcy). Dlatego przed wprowadzeniem przepisów w tej sprawie należy je szczegółowo przeanalizować, choć jego zdaniem praktyka ta powinna być zakazana, tak jak zrobiły to inne kraje regionu. n

Doświadczenia

Jak osiągnąć dojrzałość potrzebną do zawarcia małżeństwa

Wiele zaręczonych par zadaje sobie pytanie: czy będę w stanie żyć razem i oddać się drugiej osobie jako mąż i żona oraz założyć rodzinę? Wiersze te oferują pewne wskazówki, które towarzyszą zaręczonej parze i pomagają jej osiągnąć dojrzałość, która pozwoli jej zbudować przyszłe małżeństwo na solidnych fundamentach.

Wenceslao Vial-5 maj 2017 r.-Czas czytania: 9 minuty

Pewna starsza pani uczestnicząca we Mszy św. ze swoimi rówieśnikami powiedziała kiedyś do swojego proboszcza: "Nie mów z nami tyle o rozwodzie, nie jesteśmy na to gotowi. Jeśli mamy męża, to nie zostawimy go teraz. Gdyby tylko nowożeńcy, młode kobiety i mężczyźni, mogli powtórzyć podobne stwierdzenie: "Jeśli obiecałem ci miłość na zawsze, nie opuszczę cię teraz". Jest to głębokie pragnienie tego, kto się zakochuje. Nie spotkałam się z parami, które obiecywały sobie chwilowe "kocham cię", "kocham cię" z warunkami: tylko dopóki jesteś młody, albo dopóki jesteś zdrowy, albo dopóki nie stracisz atrakcyjności.

Do "Forever" dochodzi się poprzez zaloty, które są tak samo naturalnym i starożytnym procesem jak dojrzewanie. Ale jeśli proces dojrzewania ma za cel harmonię osobowości i dlatego się nie kończy, to zaloty muszą mieć koniec z dwoma możliwymi rezultatami: albo pożegnanie jako dobrzy przyjaciele, albo "na zawsze"... Będzie to okres wzajemnego poznania i uważnego zrozumienia, etap decydowania o kolejnym kroku, dar jednego dla drugiego. Jak w każdym ludzkim wydarzeniu, tak i w tej drodze biorą udział czynniki psychologiczne i duchowe, które mogą zadecydować o jej sukcesie lub porażce.

Narzeczeni będą musieli rozeznać, czy są w stanie dzielić projekt życia z drugą osobą, czy są w stanie zbudować razem rodzinę.

Celem tych wierszy jest towarzyszenie tym, którzy znajdują się na ścieżce zalotów w ich decydujących pytaniach: czy jestem wystarczająco dojrzały, aby zrobić kolejny krok? Czy jestem w stanie oddać się Tobie? Zaczniemy od przypomnienia pewnych ogólnych aspektów dojrzałości, aby, że tak powiem, poznać wynik, na którym rysuje się wzrost w miłości, i zauważyć możliwe trudności.

Dojrzałość w ogóle

Dojrzałość to nie stan, ale proces trwający całe życie. Odnosi się zarówno do pełni bytu, jak i do jego właściwego rozwoju i wzrostu. Osoba dojrzała jest w stanie uczynić projekt swoim własnym. W przeciwieństwie do owocu, człowiek zawsze dojrzewa, a nawet może ulec regresowi: może znów stać się zielony. Z tego powodu potrzebuje nie tylko słońca i czasu, ale także kogoś, kto będzie go wspierał i edukacji w domu, który służy za wzór.

Cechami dojrzałości są porządek, spójność oraz prymat inteligencji i woli nad światem afektywnym, ową skomplikowaną siecią emocji, uczuć, namiętności i nastrojów. Rozum oświetla wnętrze i pozwala nam na przykład intuicyjnie stwierdzić, że w relacji interpersonalnej pary istnieją pory roku: nie wszystko jest wiosną czy zalotami, ale są jesienie i zimy?

Zwierzęta zazwyczaj całkiem dobrze radzą sobie bez rodziców, dzięki naturalnym instynktom. Młodzi ludzie tak nie działają: potrzebujemy doświadczenia starszych, aby uniknąć tych samych błędów. Dojrzałość to coś więcej niż starzenie się: oznacza zachowanie śmiałości, uśmiechu, entuzjazmu i witalności, mimo spadku energii fizycznej. Być może Platon, który twierdził, że potrzeba 50 lat, aby stworzyć człowieka, nie był daleki od prawdy.

Nie trzeba jednak czekać na starość, by osiągnąć odpowiedni poziom dojrzałości w różnych dziedzinach życia, w tym także tej związanej z wychowaniem rodziny. Kobiety i mężczyźni dojrzewają stopniowo, każdy na swój sposób i z własną psychologią. W okresie dojrzewania nabywa się większą tożsamość, a kolejne lata charakteryzują się stopniowym wzrostem intymności. Tożsamość i intymność to bardzo ważne cechy dla przyszłych relacji interpersonalnych. Od młodych ludzi oczekuje się nabycia własnej wizji świata i siebie. Kluczowy będzie wpływ grupy, wzorców, które sobie wybiorą i kontrola rozbudzonych sił instynktownych. Adolescent tworzy osobisty plan życia.

Jako dzieci dojrzewamy również poza sobą. To właśnie ta cecha, czyli autotranscendencja, będzie miała największy wpływ na nasze kontakty z innymi ludźmi. Jak ważne jest jej pielęgnowanie od najwcześniejszych lat, kiedy chłopcy i dziewczynki stopniowo porzucają charakterystyczne dla dzieciństwa "moje, moje, moje". W ten sposób nabywają zdolności do wierności i miłości, niezbędnej w małżeństwie, która otworzy drogę do uczciwości, troski i mądrości. Psychologia potwierdza, że "dojrzałość wzrasta w miarę jak życie oddziela się od bezpośredniości ciała i egocentryzmu". (G. Allport).

Oznaki dojrzałości pary młodej

Wraz z tymi ogólnymi uwagami, para młoda, która musiała przezwyciężyć kryzys tożsamości w okresie dojrzewania, pragnie dowiedzieć się, czy możliwe jest wspólny projekt. Dla tego dobrze jest, aby humusPodstawa lub grunt, na którym chcesz budować, jest podobny: kultura, język i religia obu partnerów sprzyjają dobrej relacji. Ważne jest, aby oboje partnerzy znali swoją przeszłość, w szczególności rodziny pochodzenia. Randki przychodzą z historią, w której mogą być również rany, które są rzutowane. Musisz zadać sobie pytanie, czy twoje wartości i ideały są takie same. Jak pisał Saint-Exupéry, "Kochanie nie polega na patrzeniu na siebie, ale na patrzeniu w tym samym kierunku".

To będzie komunikacja w różnicy co sprawia, że możliwa jest głęboka wiedza, a wraz z nią odpowiedź na tak wiele pytań. Dojrzałość polega na zrozumieniu rozbieżności, na tym, że nie próbujemy ich zmieniać za wszelką cenę, ani nie liczymy na to, że "to się zmieni, gdy się pobierzemy". Powierzchowny lub olśniewający związek nie pozwala nam dostrzec wad drugiej osoby. Tę drogę wzajemnego poznania utrudniają dziś także ci, którzy trywializują seksualność lub negują wszelkiego rodzaju różnice między kobietami i mężczyznami: genetyczne, fizjologiczne, psychologiczne, językowe itp.

Aby czerpać dobre rezultaty z zalotów, należy. przestrzeganie etapów. Miłość umie czekać, szuka szczęścia i dobra drugiego człowieka, odrzuca wykorzystanie jakiejkolwiek osoby. Nikt nie może być traktowany jako przedmiot jednorazowego użytku. Dojrzałe pary wiedzą, że miłość to nie tylko przyjemność fizyczna, sięgają do siebie po psychikę i duchowość. Zatem. eros ustępuje miejsca miłości pełnej, charakteryzującej się zdolnością do ofiary i daru z siebie. Odkryty zostaje paradoks: że kochanie zakłada cierpienie. Egocentryczna afektywność "kocham cię, bo sprawiasz, że czuję się dobrze" zostaje przezwyciężona.. Przy jedynie fizycznej i oczekiwanej intymności, nic z tego nie widać. "Spalanie etapów kończy się spalaniem miłości". (Benedykt XVI, Mowa, 11-IX-2011).

Dojrzała osoba żyje swoim seksualność w ludzki sposób. Przekształca instynkt w tendencję: rozpoznaje w zdolności rozrodczej wielki i wzniosły cel, zmienia czyny w gesty pełne znaczenia. Nie poprzestaje na komunikacji fizycznej, ale otwiera się na ducha. Osiągnięcie tych wyżyn miłości wymaga czystości, która jest jak szczepionka przeciwko egocentryzmowi. Kto jest kochany czysto, ten wie, że znajduje się w obecności bezwarunkowej miłości i że ta go nie skrzywdzi. Tylko jeśli ktoś dobrze przeżywa ten aspekt, to naprawdę poznaje drugą osobę. Cnota ta chroni wolność i prawdę i staje się klejnotem zdobiącym osobowość. W ten sposób można zdecydować o przejściu od zauroczenia do całkowitego oddania siebie w małżeństwie.

Może się też zdarzyć, że po okresie wystarczającego poznania się, w którym nie brakuje spokojnych rozmów, okazuje się, że niewiele nas łączy, niewiele jest punktów stycznych, na których można oprzeć stabilny związek. Wówczas oznaką dojrzałości będzie zerwanie procesu, nawet jeśli pewna atrakcyjność będzie się utrzymywać, gdyż "nic nie jest bardziej zmienne, niepewne i nieprzewidywalne niż pożądanie". (Francisco, Amoris laetitia, 209).

Dostrzeganie nieostrych nut

Idealizacja drugiej osoby jest zagrożeniem, które rozbija harmonię związku i może być odebrana spoza pary, jak przestrojona nuta. Może być wynikiem wielu czynników, np. współudziału w przywarach, które zaślepiają i nie pozwalają dostrzec wad. Patrząc na rzeczywistość z punktu widzenia przyjemności, braki osobowości pozostają na nieosiągalnej płaszczyźnie. Realizm natomiast prowadzi do pokochania drugiej osoby z jej wadami, a nie tylko pomimo nich... Nie chodzi o to, żeby szukać idealnego ciebie i wiedzieć, czy mnie pociąga, ale o to, żeby zrozumieć, że ten ideał nie istnieje i spokojnie zadać sobie pytanie: czy zawsze będę mógł z tą osobą rozmawiać?

Na każdą nutę dojrzałości można brak zdrowego napięcia. Znaki tego napięcia to prawdziwa miłość, która jest zdolna do poświęceń. Ci, którzy są zakotwiczeni tylko w przyjemności, w niekontrolowanej seksualności, mogą znaleźć równowagę, niestabilny i samoistny pozór bezpieczeństwa. "Nie możemy traktować lekko więzów ciała, nie otwierając jakiejś trwałej rany w duchu". (Francisco, publiczność 27-V-2015). Psychologia pokazuje, że relacja seksualna zawsze pozostawia niezatarte ślady. Przedwczesne rozpoczęcie aktywności seksualnej może doprowadzić do wyjałowienia miłości, a nawet wygaszenia poszukiwanej przyjemności.

To tak jak z wyeksploatowaną ziemią, która potrzebuje coraz więcej chemii, by znów stać się żyzną. Brakuje zdrowego napięcia, spojrzenia stają się mętne. I, paradoksalnie, powstają nowe niezdrowe napięcia, takie jak fałszywe poczucie wierności, odzwierciedlające raczej emocjonalną zależność, wobec osoby, która była wspólnikiem w relacjach. To przesadne napięcie uszkadza struny duszy i płaci rozczarowaniem. Otwiera drogę do serii powierzchownych związków, w których wszystko jest takie samo, w kulturze wykorzystać i wyrzucić.

Priorytet przyjemności przesłania głębszy cel seksualności i seksu. Prowadzi do zadowolenia z "dobrego samopoczucia i nic więcej", do życia oderwanego od etyki niezbędnej do budowania swojej osobowości. Egzaltacja przyjemności szuka uzasadnień poza dobrem i złem, jak choćby przypominające dzieciństwo hasło "ciało jest moje". To łatwo prowadzi do odrzucenia macierzyństwa i ojcostwa. Duch nie jest w stanie latać, bo stracił skrzydła, brakuje mu napięcia prawdziwej miłości. Relacji i dojrzałości każdej osoby nie można analizować tylko doświadczalnie. Nie można jej też mierzyć poprzez "degustację", jak to się robi z jabłkiem: jeśli po pierwszym kęsie zauważę, że nie jest dojrzałe, zostawiam je; jeśli mi nie smakuje, wyrzucam je i szukam innego. Trzeba powtórzyć: ludzie nie są wykorzystywani.

Osiągnięcie harmonii

Forever" jest możliwe i nie może być improwizowane. Słowa te powinny wybrzmieć w tle. Musimy pamiętać, że kobiety i mężczyźni są zdolni do podejmowania ostatecznych decyzji. Tak mówił papież do pary młodej: "Proszę, nie możemy dać się pokonać 'kulturze prowizorki'. Ta kultura, która dzisiaj wdziera się w nas wszystkich, ta kultura prowizorki - nie działa!". (Francisco, przemówienie 14-II-2014).

Aby móc podejmować ostateczne decyzje, trzeba zaakceptować możliwość bycia w błędzie. Nietzsche ostrzegał, że w przeciwieństwie do zwierząt, istoty ludzkie posiadają zdolność do składania obietnic. Należy dodać, że jest on również w stanie je utrzymać. A bez wiary w wieczne przeznaczenie jest to trudniejsze.

W zalotach harmonię można osiągnąć tylko poprzez. interpretację, że dwie osoby próbują aby zrobić dobrze. Będzie lepiej, jeśli każda struna zostanie nastrojona, zarówno ta dotycząca ogólnej dojrzałości, jak i ta dotycząca chrześcijańskiego przesłania błogosławieństw. To program skupiony na miłości, z praktycznymi sugestiami, jak odróżnić prawdziwe dobra od złudzeń, jak w każdym momencie brzmieć na właściwą nutę.

Przez cały koncert nie zabraknie zmęczenia. Są trudniejsze momenty i nuty, do których trudno dotrzeć. Jak napisał Thibon, "Przeszkody są stworzone po to, by je pokonywać. Miłość, zabarwiona na początku złudną doskonałością, dzięki pragnieniu i wyobraźni, nie będzie mogła trwać bez woli"..

Mówiąc o zalotach, św. Josemaría powiedział, że, "Jak każda szkoła miłości, musi być inspirowana nie przez chęć posiadania, ale przez ducha oddania, zrozumienia, szacunku i łagodności". Jest to proces, który wymaga czasu i dialogu. Czasami jest wiele wyzwań wewnętrznych i zewnętrznych, które to utrudniają. Nie jest możliwe osiągnięcie harmonii pośród tak wielkiego hałasu. Konieczne jest również "odłączenie się" od anonimowych sieci i pielęgnowanie zabawy, zainteresowań i przyjaźni. off line, by móc usłyszeć.

Podsumowując, główne nuty harmonii w zalotach to: traktowanie miłości jako ofiary, szanowanie i kochanie drugiej osoby, przejście od instynktu do tendencji, kontrolowanie emocji za pomocą inteligencji, umiejętność czekania i otwartość na owocny dialog. Proces ten nie powinien być tak krótki, że uniemożliwia zdobycie wiedzy, ani tak długi, że prowadzi do rutyny. Miłość, podobnie jak muzyka, ma coś niematerialnego, co dąży do dobra osoby, którą kochamy i trwa w czasie.

Dyrygent

"Przymierze miłości między mężczyzną a kobietą jest wyuczone i wyrafinowane. Pozwolę sobie powiedzieć, że jest to przymierze rzemieślników. Zrobić z dwóch żyć jedno życie to prawie cud, cud wolności i serca, powierzony wierze". (Francisco, publiczność 27-V-2015). Aby to osiągnąć, chrześcijanin ma miłującą pomoc Ducha Świętego, który może być postrzegany jako dyrygent orkiestry. Gdy działa w duszy, osiąga się harmonię.

Dojrzewanie pary młodej to długi proces, który zaczyna się już w dzieciństwie. Nie wystarczą kursy przygotowujące do małżeństwa, konieczna jest szeroka katecheza, zwłaszcza w rodzinie pochodzenia. To tam człowiek uczy się, że warto mieć dobry plan na życie i nabywa odpowiedzialności. Tu rozumie się język ciała, psychiki i ducha. Jeśli chcemy, by wielu młodych ludzi powiedziało I "Będę cię kochał na zawsze i nie opuszczę cię", musimy wzmocnić wartość spójności i tożsamości, wspierać dialog i wzajemne poznanie, prawdziwą mądrość umysłu i serca. W ten sposób będą mogli tworzyć nowe prądy, zamiast iść pod prąd, będą radośnie wpływać na wielu innych.

W tej przygodzie liczą na pomoc łaski Bożej i łaski innych, także na odnawianie miłości każdego dnia. Nie jesteśmy bezwładnymi kawałkami hebanu czy kości słoniowej na klawiaturze fortepianu. Harmonia, którą próbuje się osiągnąć, będzie niedoskonała, właściwa istotom wolnym i niedoskonałym. W okresie próbnym zalotów warto zapytać siebie, a także Pana, czy jest się w stanie kontynuować ku wspólnemu projektowi z drugą osobą. Piosenka napisana przez Paula McCartneya dobrze oddaje chęć wyjaśnienia swoich wątpliwości:

Ebony i Ivory żyją razem
w doskonałej harmonii
Obok siebie
na mojej klawiaturze fortepianu,
o Panie, dlaczego nie?

AutorWenceslao Vial

Lekarz i ksiądz.

Więcej
Świat

Objawienia fatimskie i wiara małych pastuszków, nadzieja dla świata

Ricardo Cardoso-3 de maj de 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

Mówiąc o czasach, które mają nadejść, Jezus wspomina, że "Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą". (por. Mt 24, 35). Z tych słów Jezusa możemy wnioskować, że Jego Matka nadal będzie sprawiać, że potrzeba ponownego spojrzenia na swego Pana będzie rozbrzmiewać w sercu zranionej ludzkości, szukającej Tego, który troszczy się o nią w Miłości. Dlatego posługa Bożej Miłości wciąż rozbrzmiewa w kolejnych pokoleniach, które od 1917 roku wsłuchują się w to, co Matka Boża przekazała małym pastuszkom w Fatimie: w swoje Orędzie.

Pierwsza manifestacja nadprzyrodzona miała miejsce w 1915 roku, na górze Cabeço. Narracje siostry Łucji (Wspomnienia siostry Łucji) wskazują, że podczas gdy była z trzema przyjaciółkami (Teresa Matias, Maria Rosa i Maria Justino), "Kiedy nadeszło południe, zjedliśmy nasz poczęstunek, a potem zaprosiłem moich towarzyszy, aby odmawiali ze mną Różaniec, a oni chętnie się przyłączyli. Ledwie zaczęliśmy, gdy przed naszymi oczami ujrzeliśmy, jakby zawieszoną w powietrzu nad drzewami, postać jakby posąg ze śniegu, który promienie słońca uczyniły przezroczystym". Dla tych dziewcząt, pogrążonych w modlitwie, pozostała wątpliwość, kim jest ta postać.

Pierwsze pojawienie się Anioła

Wiosną 1916 roku miała miejsce kolejna nadprzyrodzona manifestacja. Tym razem wszystko jest wyraźniejsze, bo sam anioł daje o sobie znać "Nie bój się! Jestem Aniołem Pokoju. Anioł przejmuje inicjatywę i zaprasza ich do modlitwy: "Módl się ze mną! Siostra Łucja mówi, że w tym momencie Anioł, "Klęcząc na ziemi, schylił czoło do ziemi".

Postawę posłanego przez Boga naśladują dzieci: "Przeniesieni przez nadprzyrodzony ruch, naśladujemy go i powtarzamy słowa, które słyszymy, jak wymawia". Z inicjatywy Anioła pochodzi akt adoracji eucharystycznej i trynitarnej.Boże mój, wierzę, czczę, mam nadzieję i kocham Cię. Proszę Cię o przebaczenie dla tych, którzy nie wierzą, nie czczą, nie mają nadziei i nie kochają Cię"..

Naprawa i komunia

Latem tego samego roku, 1916, miała miejsce druga nadprzyrodzona manifestacja Anioła, ale tym razem, gdy odpoczywali przy studni Arneiro. Anioł powiedział do nich: "Co robisz? Módl się, módl się dużo! Serca Jezusa i Maryi mają nad tobą projekty miłosierdzia. Ofiaruj nieustannie modlitwy i ofiary Najwyższemu".

Dzieci pytały go, jak mają to zrobić, a Anioł konkretyzował: "Ze wszystkiego, co możesz, złóż ofiarę jako akt zadośćuczynienia za grzechy, którymi On jest obrażany, i błagania o nawrócenie grzeszników [...]. Przede wszystkim przyjmujcie i znoście z uległością cierpienia, które Pan wam zsyła". Dodaje: "W ten sposób przynieście pokój na waszą ojczyznę. Jestem twoim Aniołem Stróżem, Aniołem Portugalii".

Jesienią 1916 roku miała miejsce trzecia nadprzyrodzona manifestacja Anioła. Dzieci właśnie skończyły różaniec, gdy ukazał im się On. "trzymając w ręku Kielich, a na nim Hostię, z której do Kielicha spadały jakieś krople krwi. Pozostawiając zawieszony w powietrzu Kielich i Hostię, złożył pokłon na ziemi i trzykrotnie powtórzył modlitwę: -Trójca Święta, Ojciec, Syn, Duch Święty, uwielbiam Cię głęboko...".

Następnie udzielił dzieciom Komunii Świętej, mówiąc im:"Bierzcie i pijcie Ciało i Krew Jezusa Chrystusa, okrutnie skalane przez niewdzięcznych ludzi. Dokonaj zadośćuczynienia za ich zbrodnie i pociesz swojego Boga".

Objawienia Matki Bożej: 13 maja

Badanie i poznanie nadprzyrodzonego fenomenu objawień Matki Bożej w Fatimie wymaga wyważonej lektury wiary, dalekiej od emocjonalnego sensacjonalizmu czy intelektualizmu wiary. W ten sposób punktem wyjścia będzie zawsze to, czego uczy nas Katechizm Kościoła Katolickiego. W żadnym konkretnym objawieniu jego funkcja nie jest funkcją "...".poprawa". o "kompletny" Celem jest nie tyle objawienie ostatecznego Objawienia Chrystusa, ile pomoc w pełniejszym jego przeżywaniu w określonym okresie historii.

W objawieniach Matki Bożej, udokumentowanych w Wspomnienia siostry ŁucjiImponujące są potoczne opowieści, w których Najświętsza Panienka przemawia z bliskością, czułością i sercem matki.

W pierwszym objawieniu, 13 maja 1917 roku, Najświętsza Panna zaskoczyła ich podczas ucieczki przed burzą. Właśnie tam, gdzie Capelinhawidzieli "Na dębie ostrolistnym stoi Dama, ubrana cała w biel, jaśniejsza od słońca, promieniująca światłem czystszym i intensywniejszym niż kryształowe szkło, wypełnione krystalicznie czystą wodą, przebite promieniami najbardziej żarliwego słońca. Zatrzymaliśmy się w zdumieniu nad zjawą. Byliśmy tak blisko, że staliśmy w świetle, które Ją otaczało, albo którym Ona promieniowała".

Matka Boska pyta ich o gotowość przyjęcia misji Boga wobec nich.Czy chcecie ofiarować się Bogu, aby znosić wszystkie cierpienia, które chciałby wam zesłać, jako akt przebłagania za grzechy, którymi jest obrażany i błagania o nawrócenie grzeszników? A w jego odpowiedzi -Tak, mamy.-Te małe dzieci dojrzale podejmują współpracę z projektami zbawczej Miłości Boga. W tym samym objawieniu Matka Boża prosi ich, aby spotykali się z Nią tam co miesiąc i codziennie odmawiali różaniec.

Modlitwa różańcowa o nawrócenie

13 czerwca Matka Boża objawia im, że wkrótce zabierze Franciszka i Hiacyntę do nieba. Łucja pyta: "¿Zostaję tu sama?. Odpowiedź Matki Bożej nie dotyczy tylko Łucji, bo nadal odbija się echem w każdym wierzącym sercu: "Nie, moje dziecko, a czy ty bardzo cierpisz? Nie zniechęcaj się. Nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie waszą ostoją i drogą, która doprowadzi was do Boga. To Serce Matki jest miejscem czułości i bezpieczeństwa, pewną drogą, która prowadzi do Boga.

W trzecim objawieniu, 13 lipca, Matka Boża nadal nalega na odmawianie różańca jako środka do uzyskania wielu łask w różnych intencjach, zwłaszcza pokoju i nawrócenia grzeszników.

Podobnie jak w przypadku objawień Anioła, również Matka Boża nalega na nieustanną modlitwę i ofiary dla nawrócenia grzeszników i pozwala im zobaczyć cierpienia piekielne.

Z drugiej strony Matka Boża mówi im o planach Bożych i zagrożeniach, jakie stoją przed ludzkością: "Widzieliście piekło, gdzie idą dusze biednych grzeszników; aby je zbawić, Bóg chce ustanowić na świecie nabożeństwo do mojego Niepokalanego Serca. Jeśli zrobicie to, co wam powiem, wiele dusz zostanie uratowanych i będziecie mieli pokój. Wojna się skończy. Ale jeśli nie przestaną obrażać Boga, to za panowania Piusa XI zacznie się gorszy. Kiedy zobaczysz noc rozświetloną nieznanym światłem, wiedz, że jest to wielki znak, który daje ci Bóg, że ukarze świat za jego zbrodnie za pomocą wojny, głodu i prześladowań Kościoła i Ojca Świętego.

Konsekracja i jakiś czas spokoju

"Aby temu zapobiec". -Matka Boska kontynuowała, ".Przyjdę prosić o poświęcenie Rosji mojemu Niepokalanemu Sercu oraz o Komunię św. wynagradzającą w pierwsze soboty. Jeśli wysłuchają moich próśb, Rosja zostanie nawrócona i zapanuje pokój; jeśli nie, będzie szerzyć swoje błędy na całym świecie, promując wojny i prześladowania Kościoła. Dobrzy będą męczeni, Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć, różne narody zostaną unicestwione. Wreszcie moje Niepokalane Serce zatriumfuje. Ojciec Święty poświęci Mi Rosję, która się nawróci i zostanie udzielona światu.tylko w czasie pokoju".

Matka Boska radzi im także, by odmawiali różaniec, "po każdej tajemnicy będziesz mówił: O Jezu Boże mój, przebacz nam, wybaw nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba, a szczególnie te najbardziej potrzebujące!

W objawieniu październikowym Matka Boża poleca im zbudować kaplicę ku Jej czci oraz prosić grzeszników o zadośćuczynienie i przebaczenie grzechów. "Nie obrażajcie więcej Pana Boga naszego, który już jest bardzo obrażony". Kiedy skończył, wzniósł się w niebo i właśnie wtedy siedemdziesiąt tysięcy osób, które tam były, było świadkami cudu słońca, które wykonało obroty na swoim obwodzie, wydając iskry światła i nabrało różnych kolorów, które rozprzestrzeniło po całej Ziemi, trwając według bohaterów i naukowców od 8 do 10 minut.

"Pierwszym warunkiem beatyfikacji jest praktykowanie cnót w stopniu heroicznym, a mówiono, że dzieci nie mają tej zdolności", przypomina portugalski kardynał Saraiva Martins. "Ale w przypadku małych pastuszków Hiacynty i Franciszka tak nie jest, bo wykazali się heroizmem, który chciałbym widzieć u wielu dorosłych", zapewnia. Papież nie ogłasza ich świętymi z powodu objawień Matki Bożej, ale z powodu tego, jak żyli swoją wiarą - dodaje.

AutorRicardo Cardoso

Vila Viçosa (Evora, Portugalia)