Doświadczenia

Kobiety w Afryce: problemy i wyzwania, przed którymi stoją

Omnes-28 lipca 2018 r.-Czas czytania: 7 minuty

Kobiety w Afryce czynią wielkie postępy w kierunku równości społecznej. Po prawie pół wieku pracy przed nami jeszcze wiele wyzwań: ciężar tradycji, preferowanie mężczyzn nad kobietami i brak niezależności finansowej to niektóre z nich.

TEKST -. Fernando Serrano

Latem ubiegłego roku Ellen Johnson Sirleaf ustąpiła z prezydentury swojego kraju. Od 11 lat stała u steru władzy wykonawczej. W 2006 roku, kiedy doszła do władzy, na kontynencie afrykańskim zapanowała nowa era. Po raz pierwszy na czele afrykańskiego państwa stanęła kobieta.
Inne kraje, takie jak Mozambik, Mauritius, Senegal, Sao Tome i Principe... również miały lub nadal mają kobiety na czele władzy ustawodawczej lub wykonawczej. W ostatnich latach nastąpił wzrost liczby kobiet na stanowiskach związanych z władzą i odpowiedzialnością w sferze publicznej i obywatelskiej.
"Kiedyś, przed laty, gdy byłem w Kongo, usłyszałem od misjonarza-weterana, że kobiety podtrzymują Afrykę. Powiedział mi, że odbudowują się, walczą o awans, zakładają towarzystwa wzajemnych oszczędności, by wspierać zakładane przez siebie małe firmy, podnoszą głos, by prosić o zaprzestanie wojen...."mówi Africa Gonzalez, dziennikarka specjalizująca się w tematyce czarnego kontynentu.

Społeczeństwo w Afryce

Afryka jest ogromnym kontynentem, który stopniowo się rozwija. W ostatnich latach wzrost liczby ludności wynosi nieco ponad 2 %. Z 1 216 mln mieszkańców kontynentu 40 % jest poniżej 15 roku życia, a 60 % mieszka na obszarach wiejskich. Średnia długość życia wynosi prawie 60 lat.

Inne dane, które pokazują afrykańską rzeczywistość to: dostęp do wody pitnej ma 60 % ludności, 30 % ma dostęp do dostaw energii elektrycznej, na 100 000 mieszkańców przypada 0,7 szpitala i 32 lekarzy, a na ochronę socjalną przeznacza się zaledwie 5,2 % wydatków kontynentu. W zakresie wydatków na edukację jest to prawie 5 % produktu krajowego brutto.

Preferowanie mężczyzn nad kobietami

Dyrektor wykonawczy Podmiotu Narodów Zjednoczonych ds. Równości Płci i Upodmiotowienia, Phumzile Mlambo-Ngcuka, przypomniała z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet, że "...prawa kobiet są podstawowym prawem człowieka i fundamentalnym prawem człowieka".Zbyt wiele kobiet i dziewcząt poświęca nadmierną liczbę godzin na obowiązki domowe; zazwyczaj spędzają one ponad dwa razy więcej czasu na tych zadaniach niż mężczyźni i chłopcy. Opiekują się młodszym rodzeństwem, dbają o starszych krewnych, opiekują się chorymi członkami rodziny i wykonują prace domowe.
W wielu przypadkach ten nierówny podział pracy odbywa się kosztem nauki kobiet i dziewcząt, a także ich szans na zdobycie płatnej pracy, uprawianie sportu czy pełnienie funkcji przywódcy obywatelskiego lub społecznego. Określa to wzorce względnej niekorzystnej i korzystnej sytuacji, pozycję kobiet i mężczyzn w gospodarce, ich umiejętności i miejsca pracy.".

To jeden z głównych problemów kobiet w Afryce: dyskryminacja ze względu na płeć. "Afryka jest ogromnym kontynentem. Obszar śródziemnomorski to nie to samo co Afryka Południowa, czy Afryka Zachodnia co Wschodnia. Są kraje takie jak Kenia czy Uganda, które są państwami bardziej w stylu europejskim. Ale są też takie kraje jak Somalia, która jest państwem upadłym."wyjaśnia Afryka Gonzalez. Podobnie jak dyrektor wykonawczy, zwraca uwagę na problem dyskryminacji kobiet: ".Przebywałam głównie w Afryce Wschodniej i kobiety stoją przed bardzo dużym wyzwaniem, jakim jest dyskryminacja. W przypadku rodziny, która ma kilkoro dzieci i nie wszystkie mogą pójść do szkoły, zapewne zdecyduje, że chłopcy będą się kształcić, a dziewczynki zostaną w domu pomagając i pracując w gospodarstwie.". W Afryce Subsaharyjskiej tylko 41 % absolwentów szkół wyższych to kobiety.

W zakresie aktywności gospodarczej kobiety wspierają zdecydowaną większość drobnej działalności rolniczej i drobnego handlu. W 80 % przypadkach za ten rodzaj gospodarki nieformalnej odpowiadają kobiety. Inne dane, na które zwróciła uwagę Mlambo-Ngcuka, to fakt, że jedna trzecia kobiet przedsiębiorców nie ma żadnych szkoleń biznesowych, a tylko 50 % kobiet przedsiębiorców ma dostęp do finansowania i kredytów.

Ebele Okoye, nigeryjska farmaceutka i promotorka projektu społecznego Women Board's AMAD, w rozmowie z Palabrą zwróciła uwagę na ten problem: "Statystyki pokazują, że poniżej granicy ubóstwa znajduje się dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn". Okoye, która otrzymała tegoroczną nagrodę Harambee Spain Award za promocję i równość afrykańskich kobiet, zwraca również uwagę na to, że "mężczyźni w kulturze afrykańskiej mają zazwyczaj bardziej uprzywilejowaną pozycję". Każdy chce mieć syna. Chłopiec jest znacznie łatwiejszy do zaakceptowania i zaopiekowania się niż dziewczynka. W przypadku Nigerii kultura daje chłopakowi większą przewagę.".
"W wielu kulturach afrykańskich mężczyzna jest osobą, która dziedziczy majątek, osobą, która może kupować ziemię, podejmować ważne decyzje rodzinne bez konieczności konsultacji...."Okoye wyjaśnia dalej. "Ten patriarchalny charakter nigeryjskiej kultury jest często podawanym powodem względnego upodmiotowienia kobiet, wraz z mieszanką kulturowych i religijnych przekonań, które naruszają prawa kobiet.".

Ciężar tradycji

Innym problemem, z którym borykają się afrykańskie kobiety, jest ciężar pewnych patriarchalnych i rodzinnych tradycji. Obejmuje to czynniki kulturowe i wydarzenia, w których kobiety nie mają mocy decyzyjnej, takie jak przymusowe małżeństwa, okaleczanie narządów płciowych lub zwyczaje, w których główną rolę odgrywają rodziny i mężowie.

Afrykańskie kobiety walczą z tym problemem od ponad 20 lat. Już w 1978 roku senegalska pisarka i polityk Awa Thiam napisała La Parole aux Négresses, w której przedstawiła dwa zjawiska bezpośrednio dotykające kobiety: poligamię i okaleczanie kobiecych narządów płciowych. W dokumencie zaproponowała zebrane informacje na temat rzeczywistości kobiet w niektórych krajach. Rok później w Chartumie w Sudanie odbyło się pierwsze seminarium na temat tradycyjnych praktyk wpływających na zdrowie kobiet i dzieci, przy wsparciu Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Pięć lat później powstał Międzyafrykański Komitet ds. szkodliwych praktyk wpływających na zdrowie kobiet i dziewcząt. Organ ten jest platformą koordynującą wszystkie programy realizowane przez krajowe organizacje pozarządowe dążące do zakończenia praktyki okaleczania żeńskich narządów płciowych. Poprzez organizację i promocję szkoleń, seminariów, forów dyskusyjnych itp. starają się położyć kres tej tradycji, która dotyczy kilku krajów na czarnym kontynencie.

Edukacja jako narzędzie

Dane Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO) odzwierciedlają znaczenie utrzymania inwestycji w edukację. Niektóre z tych wskaźników są następujące:
- Kraje Afryki Subsaharyjskiej przeznaczają na edukację średnio 22 % wydatków publicznych;
- Wskaźnik ten dla szkolnictwa podstawowego wynosi 70 %, choć istnieją znaczne dysproporcje między krajami i regionami;
- Osiągnięto znaczny postęp w zakresie równości chłopców i dziewcząt w szkolnictwie podstawowym;
- Umiejętność czytania i pisania jest jednym z obszarów, w którym osiągnięto największy postęp, zarówno wśród młodzieży, jak i dorosłych, ze wskaźnikami wynoszącymi odpowiednio 78 % i 67 %. Chociaż najniższe wskaźniki występują na obszarach wiejskich, a zwłaszcza wśród kobiet, warto zauważyć, że umiejętność czytania i pisania wśród kobiet rośnie w Afryce Subsaharyjskiej, w tempie 3,81 TTP3T wśród dorosłych, a jeszcze szybciej wśród młodych kobiet;
- Preferowanie mężczyzn nad kobietami, wskaźniki ubóstwa, brak środków... to niektóre z barier, jakie napotykają afrykańskie kobiety w zdobywaniu wykształcenia.

Według słów promotora projektu społecznego AMAD, Ebele Okoye: "Dla mnie, wierzę, że niektóre z problemów, z którymi borykają się afrykańskie kobiety, można poprawić i rozwiązać poprzez edukację. Wykształcenie nie jest gwarancją, ale wykształcona kobieta często ma większe szanse na poznanie i walkę o swoje prawa. Mają też większą możliwość pewnej samodzielności w rozwijaniu swojego życia i kariery.".

W tym samym duchu Afryka Gonzalez opisuje korzyści płynące z formalnej edukacji i szkoleń: "Są badania Światowej Organizacji Zdrowia, które podkreślają, że im więcej kobiet kończy edukację na poziomie średnim, tym rzadziej ich rodziny cierpią z powodu niedożywienia, ponieważ są w stanie lepiej zdać sobie sprawę z tego, jak o nie dbać, jak je karmić... Zdają sobie sprawę z wagi zdrowia i mają łatwiejszy dostęp do tych usług.".

Ale nie tylko edukacja akademicka wymaga zmian. Okoye wyjaśnia, że "edukacja jest ważna zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Oprócz formalnego wykształcenia. Myślę też, że powinniśmy przyjrzeć się temu, jak ogólnie wychowuje się dzieci w Afryce. Ze względu na otrzymane wykształcenie, niektórzy mężczyźni żenią się i myślą, że mają kogoś, kto będzie ich kucharzem, praczem... Większość z tych zadań jest uważana wyłącznie za pracę kobiet i czasami jest prawie tabu, aby zobaczyć mężczyzn wykonujących którykolwiek z tych obowiązków, aby zarządzać swoimi gospodarstwami domowymi.". W ten sposób Okoye wyjaśnia potrzebę reorientacji społecznej, zwłaszcza na obszarach wiejskich.

Wzrost znaczenia kobiet w społeczeństwie

"Świat zaczyna dostrzegać rolę kobiet w społeczeństwie, czego dowodem jest zwiększona koncentracja, jaką wykazuje się na całym świecie w kierunku tworzenia równości między mężczyznami i kobietami.", zauważa Ebele Okoye. "Od wieków i w każdym kraju udowodniono, że kobiety mogą sprawować władzę i dobrze nią władać. W porównaniu z liczbą mężczyzn na stanowiskach o znaczącej władzy, surowe liczby mogą tego nie odzwierciedlać, ale fala się zmienia.".

W 2006 roku prezydentem w Liberii została wspomniana wcześniej Ellen Jonhson Sirleaf. Fatou Bensouda jest głównym prokuratorem Międzynarodowego Trybunału Karnego od 2012 roku. Ameenah Gurib-Fakim jest prezydentem Mauritiusa od czerwca 2015 roku. W 2004 roku Kenijka Wangari Maathai otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla. Rwanda ma jedyny na świecie parlament, w którym kobiety stanowią większość, a w RPA 40 % miejsc zajmują kobiety. To tylko kilka przykładów zmian, jakie zachodzą w Afryce w ostatnich dekadach.

Kobieta filarem Afryki

"W Nigerii jest takie powiedzenie: "Wzmacniasz kobietę, wzmacniasz społeczeństwo". Kobiety są potężne w budowaniu relacji i wpływaniu na życie wielu osób."Okoye podkreśla.

Kobiety w Afryce czynią wielkie postępy w swojej normalizacji społecznej w różnych sferach publicznych. Jak zauważa nigeryjska farmaceutka: "Kobiety w Afryce robią wielkie postępy w swojej społecznej normalizacji w różnych sferach publicznych.Choć kobiety pracują teraz poza domem, wiele z nich ma wewnętrzną siłę, by nadal być oparciem dla swojej rodziny, przyjaciół... To one są opiekunami w koncepcji rodziny w Afryce. Koncepcja, która jest bardzo szeroka i bardzo mocna. Ale wciąż muszą pracować, by sprostać coraz większym potrzebom współczesnego życia.".

"Jak widać z danych, połowę populacji w Afryce stanowią kobiety. Skoro kobiet jest tak dużo, to nie można ich zaniedbywać, jeśli społeczeństwo ma dobrze funkcjonować. Całe społeczeństwo afrykańskie wspiera się na filarze kobiet. Gdybyśmy usunęli jedną podporę, byłoby to jak stanie na jednej nodze." - zastanawia się promotor projektu AMAD. "Gdyby usunąć to podparcie, jaki byłby efekt?".

Teologia XX wieku

Ortodoksja, autorstwa G. K. Chestertona

Juan Luis Lorda-28 lipca 2018 r.-Czas czytania: 2 minuty

Ortodoksja  to najbardziej centralna książka Chestertona, ta, która najlepiej określa jego życie i myśl. To osobista podróż i pokazanie, jak wiara chrześcijańska prześwituje przez dym niektórych dwudziestowiecznych światopoglądów.

-tekst Juan Luis Lorda

Gilbert Keith Chesterton (1874-1936) słusznie uważany jest za jednego z najbardziej znaczących autorów myśli chrześcijańskiej XX wieku. Y Ortodoksja (1908), książka określająca debatę między chrześcijaństwem a wieloma współczesnymi ideami, które po części, jak lubił uważać, są ideami chrześcijańskimi. "którzy oszaleli". tracąc swój stosunek do wiary i w tym samym stopniu do zdrowego rozsądku. To, co jest godne podziwu u Chestertona, to fakt, że wydaje się on być w stanie, bez spięcia, bez ganienia kogokolwiek, przyjąć każdego z dosłownie przytłaczającym zdrowym rozsądkiem. Za pomocą śmiałych i humorystycznych kontrastów pokazuje śmieszność tak wielu pomysłów, a jednocześnie ogarnia ludzi.

Światło w dymie

To, co Chesterton ma przed sobą, bardzo przypomina to, co my mamy dzisiaj. W pierwszym rzędzie materializm, który przenika mentalność epoki od dołu i ma rozproszone podstawy naukowe. Odrzuciła i zepchnęła na bok inne wcześniejsze fantazje myślowe, idealistyczne na przykład, i uczyniła je niegodnymi zaufania antykami. Materializm ten opiera się na prostym fakcie, że współczesna nauka, od dwustu lat, doszła do pewnego zrozumienia, jak powstały obserwowane przez nasze zmysły przedmioty materialne i istoty żywe. I z tym myśli, że wie wszystko, choć nadal nie rozumie i nie potrafi wyjaśnić, dlaczego taki cud powstał z niczego i bez żadnego projektu. Nie może też wyjaśnić, czym my ludzie jesteśmy i myślimy, bo nasza świadomość z naszą myślą i wolnością nie jest materialna. Ale jest tak pewny i dumny z tego, co wie, że nie zdaje sobie sprawy z tego, czego nie wie.

Więcej
Aktualności

Samotność płodna a samotność zamknięta

Zapowiedź brytyjskiej premier Theresy May o utworzeniu wirtualnego ministerstwa do walki z samotnością podsyciła refleksję nad milionami ludzi, którzy żyją samotnie. Jednocześnie coraz więcej badań ostrzega o szkodliwych skutkach samotności. Może jednak istnieć samotność z wewnętrznym bogactwem, które patrzy na innych.

Rafał Górnik-28 lipca 2018 r.-Czas czytania: 12 minuty

Rzadko kiedy mija dzień, kiedy media informacyjne, w mediach tradycyjnych lub za pośrednictwem sieci społecznościowych, nie podają jednej z tych historii: starsza osoba, która od kilku dni nie żyła w swoim domu i nikt się o nią nie upomniał; w takim a takim mieście znika starsza osoba, niezależnie od tego, czy ma chorobę Alzheimera, czy nie; niezrównoważony młody człowiek masowo strzela do tłumu w szkole lub na placu; w takim a takim kraju wzrasta liczba osób zażywających narkotyki i alkohol; aresztowany zostaje pedofil z wieloma aktami; młoda kobieta znika i zostaje znaleziona martwa w koszarach; dziewczyna jest napastowana seksualnie; starsza lub chora osoba jest źle traktowana...

Podstawowe przyczyny tych i podobnych wydarzeń, które powodują tak wiele cierpienia i zakłóceń w społeczeństwie, są różnorodne. Ale jest jeden, który wyłania się, gdy tylko przeanalizuje się je z odrobiną spokoju: samotność. Właśnie teraz, w tych czasach internetowej globalizacji i błyskawiczności informacji.

Tak, w tej epoce sieci społecznych, wiele osób dostrzega brak uczucia i przyjaźni; odrzucenie, mówiąc słowami papieża Franciszka, lub izolację społeczną, czy to powstałą, czy też wybraną dawno temu, ze względu na okoliczności życia; brak uwagi dla innych; brak towarzystwa nawet ze strony członków rodziny; mało towarzyszenia lub pomocy, nawet jeśli tego nie mówią, w uczestniczeniu w ich wewnętrznym życiu duchowym.

Z drugiej strony, od pewnego czasu publikowane są wyniki badań w kilku kierunkach dotyczące: 1) szkodliwego wpływu samotności na zdrowie, a także samotności jako czynnika poważnego pogorszenia stanu zdrowia w chorobach przewlekłych (Światowa Organizacja Zdrowia, WHO); 2) odwrócenia piramidy ludności, która przestaje być piramidą: Co roku zwiększa się liczba osób starszych - wymagających dużej opieki i pomocy, gdyż nie są już w stanie sami o siebie zadbać - a zmniejsza się liczba osób młodych, co wynika z niskiego przyrostu naturalnego; oraz 3) wzrost liczby osób żyjących samotnie, przynajmniej w krajach tzw. świata zachodniego.

To są zjawiska, które wymagają analizy, i zdolności do reagowania. Na razie niektórzy politycy zaczęli podejmować decyzje. Ale refleksja musi odbywać się na tle innych spraw. Na przykład: Czy samotność jest zła? Jakie mamy na myśli rodzaje samotności? Kto jest szczególnie nią dotknięty? Jak można zapobiegać samotności? Czy samotność ma wymiar duchowy? Jakie antidotum byłoby właściwe, aby przezwyciężyć stan samotności? Dlaczego tak wiele osób starszych czuje się samotnych?

W Wielkiej Brytanii, kwestia stanu

Debata na te tematy nasiliła się w ostatnich tygodniach z inicjatywy brytyjskiej premier Theresy May, która w ramach Ministerstwa Kultury, Sportu i Społeczeństwa Obywatelskiego utworzyła sekretarza stanu, który ma zająć się "problemem samotności".

Według socjologów, w Wielkiej Brytanii ponad dziewięć milionów ludzi, młodych i starszych, czuje się samotnych. To jest 13,7 % populacji. Downing Street, oficjalne biuro szefa rządu, zapewniło, że celem nowego departamentu jest działanie przeciwko samotności, "której doświadczają osoby starsze, te, które straciły bliskich i te, które nie mają z kim porozmawiać".
Informując o tym fakcie, BBC podsumowuje niektóre z oficjalnych argumentów: "Samotność jest tak samo szkodliwa dla zdrowia jak wypalanie 15 papierosów dziennie" oraz "choć zjawisko to nie różnicuje wieku, najbardziej dotknięte są osoby starsze".

Szacuje się, że w Anglii połowa osób w wieku 75 lat żyje samotnie, co odpowiada około 2 milionom osób.

Co więcej, brytyjska telewizja publiczna twierdzi, że wielu z nich zgłasza spędzanie dni, a nawet tygodni, bez jakichkolwiek interakcji społecznych. Podkreśla też, że utworzenie tego ministerstwa jest "krystalizacją idei ukutej przez Jo Cox, posłankę Partii Pracy, która została zamordowana w czerwcu 2016 roku, przed referendum, w którym Wielka Brytania zagłosowała za wyjściem z Unii Europejskiej". Jo Cox dostrzegła skalę samotności w kraju i poświęciła swoje życie, by zrobić wszystko, co w jej mocy, by pomóc osobom dotkniętym tym problemem - powiedziała May w oświadczeniu.

Komentując te wiadomości, hiszpańska fundacja Desarrollo y Asistencia, która od ponad 20 lat działa w naszym kraju na rzecz towarzyszenia osobom starszym, zwróciła na przykład uwagę, że "200 tys. z nich może przejść miesiąc bez rozmowy z przyjacielem lub członkiem rodziny i bez jakiejkolwiek interakcji społecznej".

Kilka organizacji pozarządowych działających w Hiszpanii, takich jak Czerwony Krzyż, Telefon Nadziei i Lekarze Świata, a także Rozwój i Pomoc, ostrzegają, że samotność jest "coraz częstsza" i może "rosnąć z czasem". Ogólnie rzecz biorąc, nie uważają, "że jest to tak pilne jak w Wielkiej Brytanii, ale musimy być czujni", mówi Joaquín Pérez, dyrektor programu dla osób starszych Hiszpańskiego Czerwonego Krzyża.

Raporty brytyjskie

Theresa May i jej pracownicy zostali zapoznani w 2017 roku z raportami Church Urban Fund, organizacji charytatywnej założonej przez Kościół anglikański w 1987 roku, aby pomóc najbardziej pokrzywdzonym i najbiedniejszym ludziom. Raport o samotności z 2017 roku nosi tytuł Connecting Communities: the impact of loneliness and opportunities for churches to respond.

Tekst zaczyna się od następującego założenia: "Samotność jest coraz częstszym doświadczeniem w Wielkiej Brytanii. Prawie jeden na pięciu z nas twierdzi, że często lub zawsze czuje się samotny, jeden na dziesięciu twierdzi, że nie ma bliskich przyjaciół, a w 2014 roku 64 % przywódców Kościoła anglikańskiego stwierdziło, że samotność i izolacja stanowi istotny problem w ich okolicy (w 2011 roku było to 58 %).

Ponieważ nasze społeczeństwo zmienia się i ludzie żyją dłużej, dojeżdżają więcej i częściej żyją samotnie, coraz większa liczba z nas żyje z rodzajem chronicznej i wyniszczającej samotności, która wpływa na nasze poczucie własnej wartości, a także na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Inne badania Relate i relacji Scotland, opublikowane w 2017 roku, pokazują, że prawie pięć milionów dorosłych w Wielkiej Brytanii nie ma żadnych bliskich przyjaźni, a większość osób pracujących ma większy kontakt z własnym szefem i kolegami z pracy niż z rodziną i bliskimi przyjaciółmi.

Samotność i izolacja, różne

Dane Urban Fund są prawdziwe, ale nie wszystkie środowiska anglosaskie (i nieanglosaskie) myślą dokładnie o koniecznej korelacji całej samotności, jakiejkolwiek samotności, z pogorszeniem lub pogorszeniem stanu zdrowia.

"Potencjalnie szkodliwy wpływ samotności i izolacji społecznej na zdrowie i długowieczność, zwłaszcza wśród starszych dorosłych, jest dobrze znany" - napisała Jane E. Brody w "The New York Times" w grudniu ubiegłego roku.

Ale w miarę postępu badań, dodał, "naukowcy lepiej rozumieją wpływ samotności i izolacji na zdrowie". Dokonano zaskakujących odkryć. Po pierwsze, choć ryzyko jest podobne, samotność i izolacja niekoniecznie idą w parze, zauważyli Julianne Holt-Lunstad i Timothy B. Smith, badacze psychologii na Uniwersytecie Brigham i. Smith, badacze psychologii z Brigham Young University".

Naukowcy kwalifikują swoje ustalenia: "Izolacja społeczna oznacza niewiele połączeń społecznych lub interakcji, podczas gdy samotność implikuje subiektywne postrzeganie izolacji; rozbieżność między pożądanym i rzeczywistym poziomem interakcji społecznych" - napisali w zeszłym roku w czasopiśmie Heart.

Innymi słowy, zauważa Brody, "ludzie mogą izolować się społecznie i nie czuć się samotni; mogą po prostu woleć prowadzić pustelniczą egzystencję. Podobnie niektórzy ludzie mogą czuć się samotni nawet wtedy, gdy są otoczeni wieloma osobami, zwłaszcza jeśli ich związki są emocjonalnie niesatysfakcjonujące.

"Samotność nie jest zła".

W podobnym nurcie, choć z innym podejściem, Marina Gálisová zastanawia się, czy samotność jest dziś epidemią, bo są ludzie, którzy o tym nie mówią, ale są samotni, i przeprowadziła wywiad z kilkoma ekspertami dla słowackiego tygodnika Týždeň w związku z nowo utworzonym brytyjskim departamentem samotności.

Psychiatra Michal Patarál uważa na przykład, że "samotność nie jest zła sama w sobie" i wzywa do "równowagi", aby pielęgnować relacje z ludźmi i przyjaźnie. W artykule podkreślono znaczenie "docierania do innych" i "duchowego wymiaru" osoby.

Niektórzy, w tym ewangelicki teolog Peter Málik i ekspert od nowych technologii Martin Vystavil, zauważają, że "relacje internetowe potrzebują wtedy ciała, poznania się, przytulenia".

Perspektywa katolicka

Dokładnie w dniu ogłoszenia przez Theresę May, niektórzy w Wielkiej Brytanii przypomnieli przemówienie papieża Franciszka do Parlamentu Europejskiego, trzy i pół roku przed brytyjską decyzją i prawie trzy lata przed raportem Church Urban Fund. Minął rok od opublikowania przez Następcę Piotra adhortacji Evangelii Gaudium, więc nikogo nie zdziwiły jego słowa: "Jedną z chorób, które widzę dziś najbardziej rozpowszechnione w Europie, jest samotność tych, którzy nie mają żadnych więzi. Widać to szczególnie u osób starszych, często pozostawionych na pastwę losu, jak również u młodzieży pozbawionej punktów odniesienia i możliwości na przyszłość; widać to także u wielu ubogich, którzy zamieszkują nasze miasta, i u zagubionych w oczach imigrantów, którzy przybyli tu w poszukiwaniu lepszej przyszłości".

Ojciec Święty mówił wcześniej o "Europie, która nie jest już płodna i żywa, tak że wielkie ideały, które inspirowały Europę, wydają się tracić siłę przyciągania". Następnie mówił o prawach człowieka i podkreślał transcendentną godność człowieka.
"Tę samotność pogłębił kryzys gospodarczy - dodał - którego skutki utrzymują się do dziś z dramatycznymi konsekwencjami ze społecznego punktu widzenia".

Wewnętrzna pustka i zewnętrzna samotność

W październiku 2015 r., podczas Mszy św. inaugurującej Synod Biskupów o rodzinie, papież ponownie odniósł się do samotności jako "dramatu naszych czasów". W homilii przywołał doświadczenie Adama opowiedziane w Księdze Rodzaju, który "nie znalazł nikogo podobnego do siebie, kto by mu pomagał", do tego stopnia, że Bóg powiedział: "Nie jest dobrze, żeby Bóg był sam. Uczynię mu pomocnika odpowiedniego dla niego" (Rdz 2,18). "Nasz świat żyje paradoksem zglobalizowanego świata, w którym widzimy tak wiele luksusowych domów i wieżowców, ale coraz mniej ciepła domowego i rodzinnego". A także odniósł się do "głębokiej pustki w sercu; wiele przyjemności, ale mało miłości; tak wiele wolności, ale mało autonomii".

Ojciec Święty medytował nad tym, że "coraz więcej osób czuje się samotnych, a ci zamykają się w egoizmie, w melancholii, w destrukcyjnej przemocy oraz w niewoli przyjemności i boga pieniądza".

Diagnoza była naprawdę ostra: "Trwała, wierna, wyprostowana, stabilna, płodna miłość jest coraz częściej wyśmiewana i uważana za staroświecką. Wydawałoby się, że najbardziej zaawansowane społeczeństwa to właśnie te, które mają najniższy wskaźnik urodzeń i najwyższy wskaźnik aborcji, rozwodów, samobójstw, zanieczyszczenia środowiska i społeczeństwa.

Musi również odzwierciedlać, i dalej wskazywać, bolesne fakty, na których Franciszek położył swój palec: "Ludzie starsi opuszczeni przez swoich bliskich i własne dzieci; wdowy i wdowcy, tak wiele mężczyzn i kobiet opuszczonych przez własne żony i mężów".
Przewidywalnie, Papież przypomniał następnie o wielu osobach, "które w rzeczywistości czują się samotne, niezrozumiane i niewysłuchane; w migrantach i uchodźcach uciekających przed wojną i prześladowaniami; i w tak wielu młodych ludziach, którzy są ofiarami kultury konsumpcji, kultury wyrzucania i odrzucania".

Parafie, stowarzyszenia, rodziny

Kilka dni temu Charles de Pechpeyrou zastanawiał się w L'Osservatore Romano nad nowym brytyjskim ministerstwem. Powiedział: "Samotność jest związana z pewnymi aspektami dzisiejszego społeczeństwa, szczególnie w krajach zachodnich: rodzina, która nie odgrywa swojej roli, zawodząca tkanka społeczna, starzenie się społeczeństwa, brak bezpieczeństwa w transporcie miejskim, zagrożenie zdrowia.

Ale dziś istnieje także inna forma samotności, która ma się niebezpiecznie nasilić: samotność wirtualna. Pomimo dostępności aplikacji i usług, które powinny łączyć ludzi, od Tindera po WhatsApp, samotność w prawdziwym życiu rośnie. Godziny i godziny spędzone przed ekranem, podczas gdy realne spotkanie z nowym znajomym, w rzeczywistości obcym człowiekiem, jest maksymalnie wycofane".

Jeśli chodzi o metodę angielską, publicysta zastanawiał się, czy powołanie nowego ministerstwa wystarczy, bo "Philip Booth, profesor finansów na Uniwersytecie Londyńskim, uważa, że choć jest to dobra inicjatywa, to problem trzeba rozwiązać w inny sposób". A raczej zaczynając od dołu, a nie od góry.

W ciągu ostatnich czterdziestu lat rodziny rozproszyły się po Wielkiej Brytanii, stały się mniejsze i bardziej rozdrobnione; kościoły, tradycyjnie uprzywilejowane miejsce tworzenia wspólnoty, zostały osłabione.

Dlatego ważne jest, aby w walce z izolacją zacząć od parafii, stowarzyszeń i rodzin, i to właśnie władze lokalne, a nie krajowe, mogą najlepiej działać na tym poziomie. Jak mówią Anglosasi, powinno obowiązywać motto "myśl globalnie, działaj lokalnie".

Miłość i jedność rodziny

W Hiszpanii arcybiskup Juan del Río z archidiecezji kastylijskiej potępił niedawno fakt, że "coraz więcej osób mówi, że czuje się samotna, ale nie podejmuje się problemów leżących u podstaw tego stanu rzeczy z obawy przed zakwestionowaniem współczesnej materialistycznej wizji życia i rodziny".

Jego zdaniem, zgodnie z komentowanymi liniami, "musimy założyć podstawową samotność, którą daje nam natura ludzka. Ale "nie jest dobrze, żeby człowiek był sam", sama istota osoby domaga się towarzystwa drugiego człowieka. Potrzebujemy przyjaznej dłoni, która pomoże nam zmierzyć się z życiem z jego bólami i enigmą jego końca - śmierci".

Biskup Del Río wskazuje również na "samotność spowodowaną osobistymi błędami, które czasem stawiają osoby w sytuacji izolacji, której ani nie chciały, ani nie szukały", a także na "inną samotność, która narzuca się z powodu krzywdy, jaką mogą nam wyrządzić inni ludzie, co prowadzi do braku komunikacji i trwałej nieufności wobec społeczeństwa".

Podsumowując, jakie postawy proponuje arcybiskup wojskowy, aby "nie poddać się smutkowi śmierci, który niesie ze sobą samotność"? W syntezie cztery orientacje pastoralne: 1) "Przygotować się do owocnej samotności, czyli takiej, która żyje z bogactwa wartości, jakie mieszkają w sercu człowieka. 2) Zmierzyć się z "radykalną zmianą dotyczącą materialistycznej koncepcji życia", ponieważ "czysta wygoda pozostawia duszę pustą"; 3) Zmierzyć się z kluczową kwestią, jaką jest "odmowa przyrostu naturalnego, która tworzy społeczeństwo ludzi starych". "Zdroworozsądkowe pytanie brzmi: kto będzie pomagał osobom starszym, gdy nie będą się rodzić dzieci". W połączeniu z faktem, że "rozpad rodziny rodzi samotność od najmłodszych lat". I 4) "Stąd rodzina musi być zrehabilitowana w prymacie 'miłości i jedności'; także poprzez poczucie przynależności do tej drugiej rodziny, Kościoła, który towarzyszy nam w całej naszej samotności i pustce egzystencjalnej, ofiarując nam towarzystwo Kogoś, kto nigdy nas nie opuszcza, nawet po śmierci: Jezusa Chrystusa, Pana".

"Życie duchowe ma charakter terapeutyczny".

Szukać towarzystwa Przyjaciela, który nigdy nas nie opuszcza, mówi biskup Juan del Río. Obcowanie z Bogiem, życie wewnętrzne, modlitwa. Przykład Jezusa Chrystusa jest bardzo wyraźny. Ewangelia wielokrotnie opisuje, jak Jezus wstawał wcześnie lub odchodził na bok, aby modlić się z Bogiem Ojcem; Jego odczucie samotności w Getsemani i na krzyżu jest prawdziwe, ale porusza Go nienasycony głód dusz, jak napisał św. Josemaría w swojej Drodze Krzyżowej (Stacja I, punkt 4). Tak właśnie działało i działa nadal odkupienie Jezusa Chrystusa. Z nieskończoną miłością. Być może dlatego św. Josemaría napisał w Drodze: "Staraj się codziennie osiągnąć kilka minut tej błogosławionej samotności, która jest tak konieczna, aby rozpocząć życie wewnętrzne" (nr 304). Manuel Ordeig napisał w Palabra w zeszłym miesiącu o wspominaniu i milczeniu, z wieloma interesującymi rozważaniami.

"Zajmowanie się życiem duchowym jest terapeutyczne" - mówi Mar Garrido López, dyrektor Estudios y Proyectos de Desarrollo y Asistencia, organizacji, która ma ponad 2000 wolontariuszy w swoich programach towarzyszenia, w których starają się oni łagodzić samotność osób pokrzywdzonych przez los.
Podstawy, na których opiera się praca tej organizacji, mają związek z "chrześcijańskim braterstwem". Tak zainspirowali ją jej pierwsi członkowie, obecnie emerytowani przyjaciele, pod wpływem impulsu José María Sáenz de Tejada.

Mar Garrido mówi: "Chrześcijanie są otwarci na wszystkich. Uczęszczamy do ludzi, jesteśmy na usługach każdego człowieka, niezależnie od tego, czy jest wierzący, czy agnostyk. Widzieliśmy, jak ludzie przebywający w domach starców, gdy są zabierani do Kaplicy, na niedzielną Mszę Świętą, czy w innym czasie, poprawiają się duchowo".

Wśród innych doświadczeń Mar Garrido, który chwali pracę parafialnej Caritas, dzieli się potrzebą, aby wolontariusze "nauczyli się słuchać" i "nazywali ludzi po imieniu". "Marginalizacja się starzeje", zapewnia Garrido, "warunki niedożywienia i braku higieny są często bardzo złe". "Dlatego staramy się ograniczać negatywne skutki braku więzi rodzinnych i relacji interpersonalnych, zawsze we współpracy z pracownikami służby zdrowia.

Inicjatywa w Galicji

Kreatywność jest niezbędna w opiece nad ludźmi, także w wykrywaniu ich potrzeb. Rok temu w Betanzos franciszkanin o. Enrique Lista rozpoczął pilotażowy projekt Familias Abertas (Rodziny otwarte). Inicjatywa skupia się na umożliwieniu osobom, które czują się lub żyją samotnie, udania się do klasztoru w San Francisco, opuszczonego przez Siostry Misjonarki Maryi. Na przykład Ramón, który uznaje, że jest "prototypem osoby, która znajduje się w sytuacji samotności", znalazł pomocną dłoń w bracie Enrique, który zaprosił go, aby spędził z nim kilka dni, jak podaje Alfa y Omega.

Fray Enrique potwierdza, że "nowym ubóstwem jest samotność" i że Familias Abertas nie potrzebuje wielkiej logistyki. "Wystarczy, że pracownik socjalny będzie koordynował wnioski. Nie ma też wielkiego dodatkowego wydatku dla Kościoła, bo to sami ludzie, którzy chodzą do klasztoru, przyczyniają się do tego".

Przyjaźń u Saint-Exupery'ego

Kilka lat temu profesor filozofii Jaime Nubiola, współpracownik Palabra, opublikował w Arvo.net krótki artykuł zatytułowany "Siła przyjaźni". Autor przywołał "mrówczą scenę opowiedzianą przez Saint-Exupery'ego w Land of Men, o jego przyjacielu pilocie, który miał wypadek w środku Andów. Warto przypomnieć tę scenę, aby podkreślić kontrast między niepewnością miłości i przyjaźni w naszym społeczeństwie a skuteczną siłą tych więzi uczuciowych.

Był to samolot pocztowy przewożący pocztę z Santiago de Chile do Mendozy. Podczas przekraczania Andów straszliwa burza sprowadza mały samolot na ziemię nad górami. Po uwolnieniu się z roztrzaskanego kokpitu, niezraniony pilot zaczyna iść w kierunku, w którym, jak mu się wydaje, może najpierw znaleźć pomoc. Ale Andy są ogromne i siła fizyczna oraz jedzenie są bardzo ograniczone.

W śniegu - powiedział pilot - traci się wszelki instynkt samozachowawczy. Po dwóch, trzech, czterech dniach w podróży chce się po prostu spać. Tego właśnie chciałem. Ale powiedziałem sobie: jeśli moja żona myśli, że żyję, to wie, że chodzę. Moi towarzysze wiedzą, że chodzę. Wszyscy mi ufają, a ja jestem świnia, jeśli nie chodzę.

Jego miłość do żony i lojalność wobec przyjaciół trzymają go przy życiu, a kiedy jest bliski upadku wyczerpany na śniegu, przypomnienie, że ciało musi zostać odzyskane, aby jego żona mogła odebrać ubezpieczenie na życie, daje mu nową siłę do kontynuowania.

Ta historia przyprawia o gęsią skórkę, pisze Jaime Nubiola. "Ze wzruszeniem uświadamiamy sobie, że jego miłość do żony dosłownie uratowała Guillaumetowi życie. Historia taka jak ta pozwala nam zrozumieć, że jakość życia - parafrazując Saint-Exupery'ego - zależy od jakości swobodnie wybranych więzi afektywnych. To właśnie miłość i przyjaźń ratują całe nasze życie.
Profesor na zakończenie cytuje filozofkę Anę Romero, która napisała: "Chcemy mieć w życiu przyjaciół, aby nie być samotnym - czasem czujemy się samotni nawet w otoczeniu ludzi - aby żyć pełniej i naprawdę cieszyć się życiem".

Świat

"Wielki post", czyli wielki post: Wielki Post i Wielkanoc w Polsce

Omnes-28 lipca 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Polska jest jednym z krajów europejskich, w których katolicy najintensywniej przeżywają Wielki Post i Wielki Tydzień. Praktyki chrześcijańskie, takie jak abstynencja, są tak głęboko zakorzenione, że nawet międzynarodowe firmy typu fast food mają w piątki specjalne bezmięsne menu.

TEKST -.  Ignacio Soler, Warszawa

Film Krzysztofa Zanussiego, Da un paese lontanoFilm, zrealizowany w 1981 roku, rozpoczyna opowieść o życiu św. Jana Pawła II od sceny przedstawienia pasyjnego w sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej koło Wadowic. Mały Karol, jak opowiada film, jest zdumiony, gdy po zakończeniu całej akcji widzi osobę, która sportretowała Chrystusa, pijącą piwo w barze. Faktem jest, że polski papież był człowiekiem zafascynowanym krzyżem, który tak często widuje się w Polsce. Dla Wojtyły Krzyż to Chrystus, a Droga Krzyżowa - droga każdego chrześcijanina - nabożeństwo, którego nigdy nie przestał praktykować w każdy piątek roku.

Na Wielki Post mówi się po polsku wielki postco oznacza "wielki post". Jeśli w czasie Wielkiego Postu chrześcijanin nie czyni małej pokuty, takiej, którą się zauważa, którą się czuje, to nie wiadomo, kiedy to zrobi. W Polsce abstynencja w każdy piątek roku jest tak popularna, że żyją nią nawet osoby niewierzące. Na przykład słynny McDonald's oferuje w piątki specjalne menu z produktami bezmięsnymi: zamiast hamburgera jest filet-o-fish (filet rybny). Trzeba też wspomnieć o tradycji czwartku przed Środą Popielcową, tzw.Czwartek  maślany".. Tradycją tego dnia jest spożywanie pączekodmiana pączka, specjalność polskich wypieków. Im więcej tym weselej.

Ameryka Łacińska

Kryzys w Wenezueli: braki w szkołach średnich i wyższych

Omnes-28 lipca 2018 r.-Czas czytania: 5 minuty

Niepewny kurs dla edukacji szkolnej w Wenezueli. Przy ośmiu milionach uczniów i stosunku 77 % publicznych do 23 % prywatnych dyrektorzy potępiają, że uczniowie chodzą głodni, ale zachęcają, by nie rezygnowali z wysiłku.

TEKST -. Marcos Pantin, Maracaibo (Wenezuela)

Zwiedzamy obiekty reprezentacyjnego publicznego liceum w Maracaibo, stolicy stanu Zulia, drugim mieście Wenezueli. Idę z dyrektorem szkoły. Spotykają nas bystrzy, dowcipni, zaraźliwie radośni uczniowie: tacy właśnie są. marabinos.

Budynek jest solidny i dobrze zaprojektowany, wybudowany na początku lat 60. Mieści się w nim pół tysiąca studentów kształcących się na studiach licencjackich. Pracuje w niej 42 nauczycieli w pełnym wymiarze godzin. Szkoła jest otwarta w godzinach popołudniowych, od 13:00 do 5:40. Obiad podawany jest w połowie popołudnia w stołówce szkolnej.

Budynek od lat nie był konserwowany. Duże przecieki plamią dachy. Skradziono przewody i panele elektryczne, a rozczłonkowane biurka nie są wystarczająco duże dla wszystkich uczniów. Z pobieżnej kalkulacji wynika, że uczniów jest niewielu, a nauczycieli prawie nie widać.

Upadek edukacji publicznej

Państwo było wielkim wychowawcą w Wenezueli. Przez 70 lat około 80 % uczniów otrzymało wykształcenie publiczne, a 20 % prywatne. Oficjalne dane z 2016 roku podają, że całkowita liczba uczniów w szkołach wynosi 8 040 628, z czego 77 % pobiera naukę w szkołach publicznych, a 23 % w szkołach prywatnych.

Pięćdziesiąt lat temu w największych miastach kraju nie brakowało doskonałych publicznych szkół średnich. "W latach 80. rozpoczął się spadek. Zmiany programowe i zastępowanie nauczycieli normalistami utrudniały naukę podstawowych umiejętności, takich jak czytanie, pisanie i rozumowanie matematyczne, mówi Leonardo Carvajal, dyrektor doktoratu nauk pedagogicznych na Katolickim Uniwersytecie w Caracas. Carvajal dodaje, że w latach 70. szkoły przeszły z pełnego etatu na niepełny, tracąc godziny pracy akademickiej.

Do najlepszych nauczycieli w publicznych szkołach średnich należeli pracownicy wyższych uczelni bez kwalifikacji nauczycielskich. W latach 80. pod naciskiem związku zawodowego nauczycieli zakazano im nauczania w szkołach, a poziom ludzki i naukowy tych placówek obniżył się, mówi Fernando Vizcaya, dziekan Wydziału Edukacji na Uniwersytecie Monteávila w Caracas. Szkoły publiczne nie były jednak odporne na losy kraju: polityczne sekciarstwo, aprowizację, kryzys gospodarczy i społeczny.

W ciągu ostatniej dekady

Całkowita liczba zapisów do szkolnictwa publicznego spada od 2007 r., podczas gdy szkolnictwo prywatne utrzymuje tempo wzrostu: "Jest to recesja, która ze względu na to, że jest długotrwała i kurcząca się, jest już uogólnioną depresją systemu szkolnego", mówi Luis Bravo Jáuregui, pracownik naukowy Szkoły Edukacji Uniwersytetu Centralnego Wenezueli. Bravo Jáuregui przypomina, że kryzys gospodarczy i społeczny pogłębił zwykłe niedociągnięcia systemu edukacji.

"Ten rząd w magiczny sposób sprawił, że w ciągu 18 lat zniknął bilion dolarów. Niesamowita rzecz, mówi Fernando Spiritto. Dyrektor studiów podyplomowych z zakresu ekonomii i nauk społecznych na Katolickim Uniwersytecie w Caracas, Spiritto przypomina, że pieniądze poszły na import, korupcję lub działalność nieprodukcyjną.

Koszty utrzymania i inflacja

Choć nie ma oficjalnych danych, inflacja zamknęła ubiegły rok na poziomie 2600 % i utrzymuje się na poziomie 85 % miesięcznie. Nauczyciel w szkole zarabia co najwyżej 2 miliony boliwarów miesięcznie (9 dolarów amerykańskich po wolnym kursie). Płaci jednak 5 mln za wynajem mieszkania; 10 mln miesięcznie za jedzenie dla trzech osób; 2 mln za komunikację miejską. Nie licząc wydatków na zdrowie, odzież i edukację dzieci. Jego życie jest bardzo skomplikowane.

Dodatkowo niesamowity niedobór gotówki podwaja ceny wszystkiego, co jest płacone gotówką. W ciągu jednego dnia nauczyciel może zapłacić więcej za transport publiczny niż wydaje na jedzenie i zarobki w ciągu dnia pracy.

Zarządzanie publiczną szkołą średnią: edukacja i brodzenie przez kryzys. Wróćmy na korytarze szkoły. Przyniesiono nam kawę, a dyrektor szkoły jest coraz bardziej pewny siebie: "Działamy dzięki skórze naszych zębów. Brakuje nam rzeczy niezbędnych do codziennego funkcjonowania: materiałów piśmiennych, biurowych, środków czystości itp. Ciągle proszę o więcej. Ciągle pytam. Mówią nam, że musimy "zarządzać sobą". Sytuacja jest poważna, mówi dyrektor, bo w szkole brakuje jedzenia, a co dopiero w domu. wyjaśnia: "Zdecydowana większość nauczycieli pracuje na dwie zmiany: po 16 godzin dziennie i mają tylko jeden posiłek dziennie. I nie mówmy o głodzie dzieci. Postawmy sprawę jasno: uczniowie przychodzą do szkoły po swój talerz z jedzeniem. Otrzymujemy połowę przydzielonej żywności. Od dwóch tygodni nie możemy im nic dać. Na korytarzach podchodzą do mnie: "Nauczycielu, kiedy przyjdzie jedzenie? W moim domu nie ma jedzenia.

Ten poważny niedobór powoduje "dużo bólu".dodaje szef liceum. "W powietrzu unosi się smutek, rodzaj nostalgii, która dotyka nauczycieli i uczniów. Gdy nie ma jedzenia, frekwencja wynosi mniej niż jedną trzecią uczniów. Codziennie czterech lub pięciu studentów mdleje, bo nic nie jedli. Gdy mamy jedzenie, frekwencja wynosi 90 %".

¿Osiągnięcia akademickie?

Nieuchronnie pojawia się pytanie: jak mogą przestrzegać planów lekcji? "System oceniania jest tak skonstruowany, aby uczeń nie stracił roku. Jest to tak zwana "walka z powtórzeniami".

Chłopcy kończą maturę z ogromnymi brakami. To właśnie łatwy populizm sprawia, że statystyki ministerstwa wyglądają na tak duże. Studenci drogo płacą za oszustwa: "Jeśli przychodzą z matury bez regularnych przedmiotów, bo były zdawane bez udziału nauczyciela, nie mają szans na zaliczenie pierwszego roku studiów", wyjaśnia Enrique Planchart, rektor Uniwersytetu Simona Bolivara w Caracas. "Jestem niezwykle zaniepokojony brakiem obecności", kontynuuje dyrektor szkoły. "Gdy uda się przyjechać, chłopcy przynoszą torbę pełną iluzji. Chcę, żeby wracali do domu ze spełnionymi nadziejami, ale wychodzą z mnóstwem pytań: dlaczego nauczyciel nie przyszedł? dlaczego nie było dzisiaj jedzenia? co będziemy robić?

Głód jest tak dotkliwy, że "Nauczyciele i pracownicy tracą na wadze w zastraszającym tempie. W ich domach nie ma jedzenia, a ich dzieci chodzą do szkoły na czczo. Opcją jest opuszczenie kraju. Mam zamiar stracić sześciu nauczycieli w kluczowych obszarach. Ale musimy wytrwać. Nie możemy się poddać, podsumowuje.

Kryzys w szkołach publicznych

Niedaleko od publicznego liceum znajduje się szkoła publiczna. Przy prawie pięćdziesięcioletniej działalności zapisy sięgają tysiąca uczniów w szkole podstawowej i gimnazjum. Działa w oparciu o około 200 nauczycieli i pracowników. Budynki powstawały sukcesywnie w miarę wzrostu liczby studentów.

Kierownictwo centrum przyznaje, że taka sytuacja miała miejsce "zmiana mentalności". u dyrekcji szkoły. "Ale nie jesteśmy osamotnieni w naszych wysiłkach. Rodziny są bardzo wspierające. Ale to wymaga czasu i wysiłku. Poprzez darowizny od rodzin i z innych źródeł pracujemy nad zwiększeniem dochodów nauczycieli; nad rozwiązaniem problemu transportu; nad ułatwieniem dostępu do żywności, zawsze kanałami dozwolonymi przez Ministerstwo Edukacji".

Porządek dzienny dyrektora

Szef tego prywatnego ośrodka chętnie przyznaje, że "Wcześniej zajmowałam się głównie problemami dzieci i opieką nad ich rodzinami. A opieka nad rodzinami to nie byle co: cierpią one z powodu kryzysu w kraju na wiele sposobów. Każdego dnia widzę ich cztery lub pięć.

Ale teraz, obok zadań związanych z prowadzeniem szkoły, spędzam nie mniej niż 4 lub 5 godzin dziennie, zajmując się nauczycielami, słuchając ich osobiście lub szukając pomocy zewnętrznej w celu dofinansowania potrzeb pieniężnych, transportowych, żywnościowych lub zdrowotnych. W tym celu przeniosłem gabinet administratora szkoły obok mojego, bo spędzamy dużo czasu na załatwianiu takich sytuacji.

Wniosek tego eksperta od edukacji jest jednoznaczny. Jeśli ten kryzys będzie trwał, "Model edukacji w Wenezueli siłą rzeczy uległby zmianie. Musielibyśmy skrócić godziny lekcyjne i zlikwidować zajęcia pozalekcyjne, które nadają ludzki i swojski ton pracy w szkole.

Ekspert uważa jednak, że surowość tej pogody ustąpi i nastaną lepsze dni: "Kryzys minie i będziemy żyć w nowych czasach z Bożą przychylnością. Jestem świadkiem codziennego wysiłku nauczycieli, aby dobrze wykonywać swoją pracę.

Jest to stały bodziec do działania. Zarażam się naturalnym entuzjazmem dzieci w klasach, nie zapominając, że w szkołach publicznych bardzo cierpią. Nasz kraj ma wspaniałą przyszłość. Klucz jest zdecydowanie w szkoleniu tych młodych ludzi, którzy będą budować nową Wenezuelę.

Edukacja w szybko zmieniającym się świecie

26 lipca 2018 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dzisiejsze zmieniające się społeczeństwo wymaga od nauczycieli pozytywnego, dotleniającego, jasnego, krótkiego i atrakcyjnego dyskursu. Stąd konieczność stałego doskonalenia nauczycieli, w tym nauczycieli religii, zarówno pod względem merytorycznym, jak i pedagogicznym.

Tekst- Alfonso Aguiló. Prezes Hiszpańskiej Konfederacji Centrów Edukacyjnych.

Świat edukacji przechodzi duże zmiany. To prawda, że zasadnicze elementy pozostają takie same. To prawda, że wciąż szukamy światła na te same wielkie pytania, co zawsze. Ale, jak powiedział John Henry Newman, czasami trzeba się zmienić, aby pozostać sobą. Bo nasza misja pozostaje taka sama, ale zmienia się nasze otoczenie. Zmieniają się ludzie, którzy nas słuchają, zmieniają się ich oczekiwania i wrażliwość. I nie możemy wciąż robić tego samego, nawet jeśli zasadniczo zmierzamy w tym samym kierunku.

Spojrzenie na ostatnie kilkadziesiąt lat mówi nam, że bardzo ewoluowaliśmy, że nastąpiły bardzo ważne zmiany społeczne. Ci z nas, którzy pracują w nauczaniu, bardzo się zmienili, a własna praca pomaga nam dobrze wiedzieć, jak zmieniała się i zmienia mentalność i wrażliwość. Ale niektórzy nauczyciele lepiej niż inni dostosowują się do tych zmian. Nie powinniśmy się schronić w przekonaniu, że wystarczy dalej robić wszystko tak, jak zawsze to robiliśmy i tyle. Wiele wyzwań edukacyjnych sprzed kilkudziesięciu lat jest nadal aktualnych, ale są też takie, które udało się pokonać, a pojawiły się nowe. Musimy stawić czoła tym zmianom inteligentnie i z dobrą znajomością świata, do którego się zwracamy.

Musimy poświęcić czas i wysiłek na poznanie kultury, w której żyjemy. Musimy być zainteresowani rozeznaniem tych zmian, nie opierając się zbytnio na gotowych analizach, które są nam przedstawiane z wielu różnych sfer. Skanować horyzont, testować, kwestionować, kontrastować, wprowadzać innowacje. Jesteśmy w szybko zmieniającym się świecie, a wszystkie te zmiany nas interesują i widzimy je z pozytywnym spojrzeniem. A dzięki temu, że dobrze wiemy, co się dzieje w naszym otoczeniu, będziemy mogli lepiej dobrać wszystkie nasze podejścia i sposoby postępowania.

Nasz komunikatywny dyskurs musi być pozytywny, sympatyczny, dotleniający, atrakcyjny. Językiem, który jest przystępny, prosty, jasny i krótki. Wszyscy nauczyciele, a zwłaszcza nauczyciele religii, muszą stale doskonalić swoje przygotowanie. W głębi ich treści i w ich aktualności. W treści i w formie. W byciu sobą i w uczeniu się od innych. W metodach tradycyjnych i w nowych. W mistrzowskiej lekcji i w budzącym się uczestnictwie. W ostatecznych podstawach i w ich praktycznych konsekwencjach. We wszystkim, bo to są sprawy, które dotyczą wszystkiego i powinny dotyczyć wszystkich. W edukacji nie chodzi o to, by ludzie myśleli tak jak my, ale o to, by myśleli samodzielnie, mieli własne zdanie i zmysł krytyczny i znaleźli własną drogę, która dla każdego z nas jest inna i niepowtarzalna.

AutorOmnes

Hiszpania

Zinstytucjonalizowane nadużywanie alkoholu - problem społeczny

Picie alkoholu przez osoby nieletnie jest poważną sytuacją zagrożenia, którą musi zająć się całe społeczeństwo, ponieważ jest to problem każdego z nas, w którym wszyscy uczestniczymy, i to w pełnym zakresie.

Ignacio Calderón-19 lipca 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

W związku z utrzymującym się spożywanie alkoholu przez nastolatkówFundación de Ayuda contra la Drogadicción chce upublicznić pewne refleksje, w których apeluje o odpowiedzialność wszystkich.

Spożywanie alkoholu, który ma niewątpliwie obecność w naszej kulturze i która jest ściśle zintegrowana z naszym sposobem odnoszenia się do siebie, współdziałania i budowania wspólnej przestrzeni, to także źródło wielu problemów indywidualne i zbiorowe. Problemy te są liczniejsze i poważniejsze niż te spowodowane używaniem środków psychoaktywnych i nie można ich minimalizować, a tym bardziej negować, na podstawie wspomnianej obecności kulturowej.

W szczególności jeden aspekt problematyczne Głównym powodem tego współistnienia z alkoholem jest spożywanie go przez młodzież; ze względu na godną uwagi powagę, jaką odurzenie alkoholem pociąga za sobą dla rozwijających się organizmów, ze względu na trudności w zarządzaniu ryzykiem na tym etapie rozwoju oraz ze względu na znaczenie, jakie dla przyszłości danej osoby, zarówno indywidualnej, jak i społecznej, ma utrwalenie nawyków, które podważą jej autonomię i bezpieczeństwo.

Z tą sytuacją poważnego zagrożenia musi się zmierzyć całe społeczeństwo, ponieważ to jest problem każdego. i w którym wszyscy uczestniczymy. Adolescenci nie są podmiotami funkcjonującymi poza wspólnym kontekstem, nie są osobami wyizolowanymi od normy społecznej, obcymi dla wartości zbiorowych. Wyłącznie wertykalna i jednokierunkowa komunikacja, czy to z zakazami, napomnieniami czy refleksjami, jest skazana na porażkę. Młodzież nie może być traktowana jako wyodrębniona z organizmu społecznego.

Środki konieczne, ale niewystarczające

Zachowania niedostosowane Problemy nastolatków nie muszą być odpowiedzią na patologie osobiste, a tym bardziej zbiorowe; nie są też jedynie produktem emocjonalnych wzlotów i upadków tej fazy życia. W sposób bardziej złożony, korelują z nawykami dorosłych, z dominującymi wartościami społecznymi, z obrazami tożsamości, z ideologicznym i emocjonalnym wymiarem kontekstu społecznego, z przestrzenią i rolą, jaką dorosłe społeczeństwo nadaje tym chłopcom i dziewczętom.

Z tych powodów, próbując przewidzieć problemy, środki regulacyjne i kontrolne (audyty, inspekcje, zakazy, kary...) są konieczne, ale niewystarczające. Są one konieczne, ponieważ złożone społeczeństwo potrzebuje zasad przymusu, które przyczyniają się do ochrony dobra wspólnego i grup najbardziej wrażliwych; a także dlatego, że mają one ponadto wymiar edukacyjny i wzorcowy. Są one niewystarczające, ponieważ same w sobie nie uwzględniają ani nie interweniują w cały podkreślony powyżej wymiar.

Z problemem tym trzeba się zmierzyć całościowo. Zinstytucjonalizowany nadmiar alkoholu; zaprzeczanie potrzebie komunikacji i interakcji nastolatków, poszukiwanie własnej przestrzeni; lekceważenie wartości, które są przekazywane, nauczane i naśladowane jest nie do przyjęcia.

Pomoc dla rodzin

Dlatego wzywamy do przestrzegania przepisów, do czujności ochronnej, do wypełniania swojej roli przez administrację publiczną.

Prosimy również, aby rodziny były wychowywane i uczone autonomii i odpowiedzialności, wolności i zaangażowania; aby szkoły były edukowane; aby media nie kultywowały dwuznaczności, uproszczonego moralizatorstwa lub podwójnych przesłań; aby społeczeństwo nie instytucjonalizowało odświętnego alkoholowego nadmiaru dorosłych, jednocześnie piętnując nadmiar nastolatków.

FAD jest zaangażowany w realizację tego zadaniaCelem projektu jest: próba odsłonięcia złożoności przyczyn w celu lepszego przeciwdziałania zagrożeniom; próba pomocy rodzinom w lepszym wypełnianiu ich zadania wobec dzieci; próba poprawy zasobów edukacyjnych nauczycieli; próba wsparcia rozwoju bardziej wolnego, zaangażowanego i wspierającego społeczeństwa i obywatelstwa; próba przyczynienia się do mobilizacji woli we wspólnym projekcie.

To jest nasza odpowiedzialność i nasz apel o odpowiedzialność innych. To również zależy od Ciebie.

AutorIgnacio Calderón

Fundacja Pomocy Narkomanom

Globalizacja kultury miłości

19 lipca 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

Biskup Alto Solimões w Amazonii (Brazylia), bp Adolfo Zon, opisuje działalność misyjną Kościoła w swojej diecezji i zapewnia, że zwołanie kolejnego synodu biskupów dla regionu Amazonii jest ściśle związane z opracowaniem encykliki. Laudato si.

TEKST - Adolfo Zon, biskup Alto Solimoes, Amazonia (Brazylia)

Kilka dni temu Kościół katolicki z entuzjazmem i radością obchodził Światowy Dzień Misyjny (DOMUND). Była to akcja modlitwy i wsparcia dla misjonarzy pracujących na wszystkich kontynentach. My też w swojej biedzie zbieraliśmy i wysyłaliśmy pieniądze do papieża dla najbardziej potrzebujących wspólnot.

Aby lepiej zrozumieć, co zamierzam powiedzieć w tych wierszach, poproszono mnie o wyjaśnienie, co robi w Brazylii ksiądz z Orense. Urodziłem się w Galicji (Hiszpania) w 1956 roku i od 24 lat jestem misjonarzem ksawerianinem w Brazylii. Moja misja to nic innego jak globalizacja kultury miłości. Chcę, aby Kościół docierał do wszystkich i dawał możliwość poznania Jezusa oraz integralnego rozwoju osobistego. W 2014 roku papież Franciszek mianował mnie biskupem diecezji Alto Solimões w brazylijskiej Amazonii, miejscu bardzo misyjnym. Diecezja ta zajmuje 131 tys. km², a gęstość zaludnienia wynosi 1,4 mieszkańca na km².

Największy na świecie las deszczowy i płuca świata - tak Amazonia znana jest poza swoimi granicami. Ale kiedy się tu mieszka, zdaje się sobie sprawę, że Amazonia to znacznie więcej. Wciąż zadziwia mnie różnorodność grup etnicznych, wielokulturowość, krajobrazy, gościnność i życzliwość jego mieszkańców oraz ciepłe przyjęcie, z jakim przyjęli naszą wiadomość. Utrzymują się z mało, ale mimo to nie tracą uśmiechu. Gospodarka oparta jest na sektorze pierwotnym, dominuje w niej rolnictwo i rybołówstwo. Z naszej strony promujemy bardziej wyspecjalizowane, konkurencyjne i zorganizowane rolnictwo.

Wyzwania rosną, gdy współistnieje jedenaście różnych grup etnicznych, języków i kultur. Aby zanieść im Słowo Boże, musimy nauczyć się ich języka, być kreatywni i bliscy. Duszpasterstwo opracowuje plan ewangelizacji dla poszczególnych grup, jest to ciągłe wyzwanie, gdyż mamy bardzo mało agentów duszpasterskich. Są wspólnoty, w których możemy sprawować Eucharystię tylko raz w roku, ponieważ mamy 15 księży na 216 tys. mieszkańców, z czego 33 % to ludność rdzenna. Tikunowie - około 46 tysięcy - są największą grupą etniczną.

Tu widzimy dramaty typowe dla każdego regionu przygranicznego. Korupcja i handel wszelkiego rodzaju: ludźmi, zwierzętami, narkotykami itp. Aby zmniejszyć to zło, duszpasterstwo stara się zapewnić wsparcie, towarzyszenie i wychowanie w wartościach. Ponadto istnieją problemy środowiskowe, takie jak wylesianie i zanieczyszczenie wody.

Na tym tle zwołanie kolejnego synodu biskupów w październiku 2019 roku nie było zaskoczeniem. Wiedzieliśmy, że papież był zainteresowany zwołaniem Nadzwyczajne Zgromadzenie Synod Obiszkopty dla regionu panamazońskiegoCelem jest przeanalizowanie drogi, którą należy podążać, aby być bardziej obecnym wśród ludności tubylczej. To nie jest byle jaka obecność, chcemy wspólnie odkryć Boga, który poprzedza misję.

W ten sam sposób encyklika Laudato si da nam światło i wskazówki do promowania integralnej opieki nad naszym wspólnym domem, ze szczególnym uwzględnieniem amazońskich lasów deszczowych. Obszar ten jest decydujący dla przyszłości ludzkości, a zmiany klimatyczne zmuszają nas do podjęcia zdecydowanych i natychmiastowych kroków w kierunku pojednania z naturą.

"Środowisko ludzkie i środowisko naturalne degradują się razem i nie możemy odpowiednio zająć się degradacją środowiska, jeśli nie zwrócimy uwagi na przyczyny, które mają związek z degradacją ludzką i społeczną."Papież Franciszek pisze w encyklice. Z tego powodu synod będzie naznaczony tymi dwoma ściśle powiązanymi zmiennymi: człowiekiem i ekosystemem.

W oczekiwaniu na to ważne spotkanie, nasz projekt koncentruje się na katechezie doświadczalnej. To znaczy być coraz bliżej ludzi, być świadkami i żyć Ewangelią na co dzień. Przez te wszystkie lata zauważyłem, że liczba wyznawców Jezusa rośnie dzięki przykładowi i stałej obecności zakonników w życiu ludzi. Towarzyszyć im w ich radościach i smutkach to wspaniałe zadanie.

Misja rodzi się z chrztu, gdziekolwiek jesteśmy, wszyscy jesteśmy powołani do życia w permanentnej misji. Zachęcam was wszystkich do rozważenia misji jako sposobu na życie. Kościół katolicki potrzebuje zasobów ludzkich, ludzi, którzy ofiarują się dla sprawy Jezusa, a ostatecznie Amazonka zaprasza wszystkich misjonarzy do zasiewania słów miłości w najbardziej zapomnianych i bezbronnych ludach planety.

AutorOmnes

Hiszpania

Biskupi pomocniczy Madrytu: "modlitewny i bliski".

Omnes-16 lipca 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

Trzej nowi biskupi pomocniczy Madrytu, mianowani przez papieża Franciszka, aby wspomagać kardynała Osoro, arcybiskupa Madrytu, w jego pracy duszpasterskiej, zostali wyświęceni 17 lutego.

Tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst  Rafał Górnik

Nowy biskupi pomocniczy Madrytu to José Cobo (Jaén, 1965), Santos Montoya (Ciudad Real, 1966) i Jesús Vidal (Madryt, 1974). Wszystko wskazuje na to, że papież Franciszek w pełni poparł kandydatów arcybiskupa Osoro, który starał się w szczególności. "ludzie wiary", powiedział mediom 29 grudnia.

Na stronie Kardynał Osoro podziękował papieżowi "za odpowiedź, której udzieliłeś" do przedstawionej mu propozycji. Juan Antonio Martínez Camino pozostaje w diecezji, także jako biskup pomocniczy, a arcybiskup z Madrytu siedział obok niego na konferencji prasowej i cenił "duszpasterstwo świętości". przeprowadza.

Są też inne cechy wspólne trzech nowych biskupów pomocniczych Madrytu. Przykładowo są to. absolwenci uczelni wyższychCobo, prawo; Montoya, chemia; i Vidal, ekonomia i biznes. Kardynał podkreślił również, że jego profil duszpasterski, którzy pracowali w parafiach "w służbie narodu". Jesús Vidal jest rektorem seminarium koncyliarnego w Madrycie, a Santos Montoya był dyrektorem niższego seminarium w Madrycie.

Dlaczego teraz, a nie przed lub po? Kardynał wyjaśnia, że trzy lata po "by kopać się po całej diecezji."był czas wezwać Rzym o pomoc nowych pomocników "dla tak dużej diecezji jak ta, liczącej pięć milionów ludzi". "Biskup musi być stałym gościem we wspólnotach, w celu "ożywiać życie chrześcijańskie". A to "Nie może tego zrobić jedna osoba", dodał arcybiskup Madrytu, który w ostatnich latach promuje ambitny Diecezjalny Plan Ewangelizacji, , który został zgłoszony przez Magazyn Palabra.

Rodzice i rodzeństwo

Czego oczekuje papież od nowych biskupów pomocniczych? A jego arcybiskup? A księża? A wierni z diecezji? Są to uzasadnione pytania, które może zadać każdy z wiernych, choć biskupi, księża i zakonnicy są również wiernymi; w przeciwnym razie byliby niewierni.   

Podczas swojej ostatniej podróży do Chile i Peru papież Franciszek przyjął episkopaty obu narodów. A główna myśl jego krótkiego przemówienia do biskupów była taka: "Ojcostwo biskupa z jego prezbiteratem! Ojcostwo, które nie jest ani paternalizmem, ani nadużyciem władzy. Prezent, o który warto poprosić. Bądźcie blisko swoich kapłanów w stylu św. Józefa".Ojciec Święty powiedział kilka tygodni temu biskupom chilijskim.

To nie jest nic nowego. W ubiegłym roku następca Piotra spotkał się z członkami Kongregacji ds. Duchowieństwa. Francuska gazeta La Croix zatytułował spotkanie: "Papież Franciszek prosi biskupów, by byli 'ojcami' dla swoich księży". I opowiedział to tak.Ileż to razy słyszałem skargi księży, którzy nie mogą skontaktować się ze swoim biskupem [...]. Każdy ksiądz "Podkreślał, że "musi czuć, że ma ojca, który jest blisko", bo nie można "uprawiać i uświęcać kapłana bez ojcowskiej bliskości biskupa".

Wcześniej, w 2014 roku, w obszernym przemówieniu do Kongregacji ds. Biskupów z 27 lutego, papież Franciszek mówił m.in. "modlących się biskupów". oraz "biskupi pasterze", oraz śledzony "następujący profil kandydatów do episkopatu: 'aby byli ojcami i braćmi; aby byli łagodni, cierpliwi i miłosierni; aby kochali ubóstwo: wewnętrzne jako wolność dla Pana, a także zewnętrzne jako prostota i surowość życia; aby nie mieli 'książęcej' psychologii....".

Takich pasterzy daje nam papież. Niektóre cechy w połączeniu z tym, co podkreślał także chilijskim biskupomBrak świadomości przynależności do Ludu Bożego jako sługi, a nie jako właściciele, może nas doprowadzić do jednej z pokus, która wyrządza najwięcej szkody dynamizmowi misyjnemu, do którego promowania jesteśmy powołani: klerykalizm". "Klerykalizm zapomina, że cała widzialność i sakramentalność Kościoła należy do całego Ludu Bożego (Lumen Gentium9-14) [...] Świeccy nie są naszymi pionkami ani naszymi pracownikami. [...] Proszę, strzeżmy się tej pokusy, zwłaszcza w seminariach i w całym procesie formacyjnym", dodał papież. n

Więcej
Kultura

#MakeLoveHappen: miłość, podobnie jak dar, jest budująca

Omnes-12 lipca 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

Lucía Martinez Alcalde zaczęła pisać o miłości w wieku 16 lat. Od tego czasu nie przestała zastanawiać się nad tym tematem, który jest tak bardzo potrzebny społeczeństwu.

Tekst - Fernando Serrano

Dziennikarka, pisarka, blogerka, kobieta i matka - tak można przedstawić Lucíę Martínez Alcalde. "Od wielu lat piszę o miłości i ludziach."Lucía wyjaśnia na swojej stronie internetowej, w której nie tylko snuje refleksje na temat miłości, ale także pisze o zalotach, ludziach, odkryciach, cierpieniu...

W wieku 16 lat Lucía napisała swoją pierwszą powieść pt. Jesteś mi winien pocałunek. "Miłość to jeden z moich ulubionych tematów. Jako dziecko byłam bardziej zainteresowana romantyzmem, ale w miarę dorastania ewoluowało to w bardziej fundamentalne zainteresowanie".wyjaśnia. Obecnie pisze bloga w sieci o nazwie #MakeLoveLoveHappen. Nieco nieoczekiwane nazwisko. Gdy zapytałem go o pochodzenie nazwy, wyjaśnił, że "Od kilku lat, chyba od 2010 roku, niemalże jako motto mojego życia mam: "...".Zrób to'. Później, przy pierwszych krokach na Twitterze, przyszło mi do głowy, żeby ująć to w formacie hashtag oraz w języku angielskim: #makeithappen".. Następnie "To" przez "Miłość": "Kiedy odkryłem, że miłość to nie tylko dar, ale i budynek, odkryłem coś jeszcze, tak samo jest z życiem. Nie zrobiłeś nic, żeby się urodzić, po prostu znalazłeś się żywy, a właściwą postawą, moim zdaniem, jest przyjęcie tego ogromnego daru i budowanie swojego życia. I spraw, by tak było.

Mówiąc o miłości

Interesuje mnie, dlaczego zdecydował się skupić na tak specyficznym temacie. "Miłość jest najważniejsza w naszym życiu, wszyscy chcemy kochać i być kochani." - wyjaśnia. Dalej precyzuje: "Dzisiejsze społeczeństwo żyje w nieszczęściu, mimo że ma tę tęsknotę za oczywistością. Staramy się nauczyć wielu rzeczy, ale miłości często nie jesteśmy nauczeni. I jest to temat, w którym stawką jest szczęście.". Dlatego uważa, że trzeba o tej tęsknocie pisać, mówić i zastanawiać się.

W szczególności zdecydowała się na prowadzenie bloga ze względu na wyjaśnienie profesora uniwersyteckiego, który nauczył ich, że jednym z najlepszych sposobów na wyjaśnienie myśli jest zapisanie ich na piśmie: "Dlatego chciałabym, aby blog służył właśnie temu celowi. Wprowadzić trochę porządku do zgiełku tego wszystkiego, co zostało powiedziane, wysłuchane, przeczytane, pomyślane, przeżyte...". W miesiącach poprzedzających jej ślub otrzymała nowe życie. "Pablo i ja nauczyliśmy się wiele od siebie nawzajem, od tego, co widzieliśmy, od innych, od mądrych rad mądrych ludzi... I pomyśleliśmy, że dobrze byłoby podzielić się niektórymi z tego, czego nauczyliśmy się po drodze. Pablo był wsparciem w realizacji tego projektu.".

Miłość dobrego rodzaju

"Chociaż te pojęcia są bardzoforty".Odpowiadają one na to, czego pragniemy w najgłębszej części naszej istoty. Jestem przekonany, że wszyscy nosimy to pragnienie w naszych sercach."Lucía" komentuje. Na swojej stronie grupuje wpisy dot. miłość na zawsze pod nazwą Miłość dobrego rodzaju. "Chciałem umieścićmiłość dobrego rodzaju', aby nadać mu bardziej potoczny wydźwięk oraz dlatego, że czasami "...prawdziwa miłośćZostała tak nadużyta lub zużyta, że może sprawiać wrażenie, iż nie jest tym, co ma wyrażać. Dalej snuje refleksje: "Dzieje się tak, że czasem zakopujemy to pragnienie prawdziwej miłości, albo nie wiemy, jak ją urzeczywistnić, albo próbowaliśmy wiele razy i kończyło się to takim zranieniem, że się wycofujemy, albo nie wiemy, jak to zrobić i zwracamy się ku temu, co łatwiejsze, ku prowizorce, ku swoistej "namiastce" miłości, która daje nam chwilową satysfakcję.".

Poza Internetem

"Odbierz informacja zwrotna i zobaczyć, że dotknąłeś ich życia w jakiś sposób, nawet jeśli jest to tylko uczynienie ich trochę lepszymi, myślę, że to jedna z najlepszych rzeczy w pisaniu."Lucía tłumaczy się z możliwego wpływu swojej strony na ludzi, którzy ją czytają, ma wizję, że jej pisane refleksje wychodzą poza ekran. "Na przykład, jest kilka stałych czytelniczek bloga, które napisały do mnie, gdy zaczęły spotykać się ze swoimi chłopcami i dzieliły się ze mną każdym krokiem... niektóre są teraz mężatkami i mamami; inne są zaręczone....".

Ale to nie tylko maile, piszą do niego także za pośrednictwem mediów społecznościowych: "...to nie tylko maile, piszą do niego także za pośrednictwem mediów społecznościowych.Ludzie, którzy czują się zidentyfikowani i są wdzięczni za odkrycie, że inni czują to samo i że nie są sami w swoich poszukiwaniach dobrej miłości; ludzie, którzy zdecydowali się zrobić ważny krok (opuścić niezdrowy związek, zaprosić kogoś na randkę lub po prostu odważyć się zaprosić na kawę).".

Kino

Converso: Nieobecność, przywiązanie, pustka i dystans

Omnes-5 lipca 2018 r.-Czas czytania: 2 minuty

Reżyser z Nawarry, David Arratibel, stworzył film, który - delikatnie mówiąc - można określić jako zaskakujący. Dawid nie wierzy i nagle odkrywa, że cała jego rodzina została nawrócona.

TEKST -Miguel Castellví

Reżyser z Nawarry, David Arratibel, stworzył film, który - delikatnie mówiąc - można określić jako zaskakujący. Dawid nie wierzy i nagle odkrywa, że cała jego rodzina się nawróciła. Jego siostry María i Paula, każda na własną rękę, odkrywają Boga. Jego matka, Pilar, i szwagier, Raúl, wracają do praktyk religijnych po latach wyobcowania. Dawid nie rozumie, złości się.

Aby rozwiązać ten konflikt, David Arratibel postanawia zrobić to, na czym się zna: nakręcić film dokumentalny. "aby spróbować zrozumieć, jak doszli do pewności, że Bóg istnieje".. Wynik to. Conversoseria rozmów z Maríą, Pilar, Paulą i Raúlem, która - jak stwierdził jeden z krytyków - nie jest dokumentem o wierze: "Chodzi o brak, przywiązanie, pustkę i dystans".. Bohaterowie mówią:

Maria (starsza siostra, ekspresyjna, namiętna, zabawna): "Cóż, to jestí, jestem tym, co nazywają "conversa".. Nie potrafię opisać, czym się człowiek staje, gdy odkrywa coś tak ogromnego jak istnienie Boga. Ale okazuje się, że Converso nie jest - lub jest nie tylko - filmem o konwertytach"..

Paula (młodsza siostra, refleksyjna, lekarka): "Dla mnie moje nawrócenie to radosna historia, taka, którą chce się dzielić; a z drugiej strony David daje mi całą pewność siebie na świecie, bo ma tendencję do robienia rzeczy we właściwy sposób w sposób naturalny"..

Pilar (matka, ze spokojem lat): "Od ponad czterdziestu lat uczestniczę w życiu politycznym i społecznym i nadal tam jestem, myślę, że tak długo jak będę żył. Ale od czasu mojego chrześcijańskiego zaangażowania w latach dwudziestych, które zachęciło mnie do walki o bardziej sprawiedliwe społeczeństwo, ogromne rozczarowanie filozofiami marksistowskimi, ich historyczna porażka i poszukiwanie, które wszyscy musimy znaleźć w naszej egzystencji, pozwoliły mi odnaleźć drogę, którą pewnego dnia zgubiłem"..

Raúl (szwagier, muzyk, mąż Maríi): "Nic, co mógłbym sobie wyobrazić, nie jest bardziej sprzeczne z moim sposobem bycia niż to, co mi się przydarzyło: być w filmie opowiadającym o najcenniejszych perypetiach mojej duszy"..

Dawid (reżyser, brat, syn, szwagier): "To było introspektywne i uzdrawiające doświadczenie, które pozwoliło mi, poprzez rozmowę, ponownie połączyć się z rodziną, nawet z tymi, którzy umarli i nie wiem, czy gdzieś na mnie czekają, by wznowić rozmowy, które pozostawiliśmy w zawieszeniu..

ConversoDavida Arratibela, to film, który warto zobaczyć. Jego premiera odbyła się w Madrycie 29 września.

Hiszpania

Recepcja i przyrost naturalny, dwa wyzwania kulturowe

Omnes-5 lipca 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

Hipoteza o powiązaniu depopulacji wsi z imigrantami wymaga krótkiej refleksji. Wskaźnik urodzeń pozostaje na historycznie niskim poziomie.

-tekst Rafał Górnik

W drugiej dekadzie XXI wieku Hiszpania stoi w obliczu dwóch lęków, które stanowią wyzwania kulturowe pierwszego rzędu: lęk przed innym, zwłaszcza cudzoziemcem, oraz odmowa posiadania dzieci. Można by je streścić w jednym: pewna mentalność odmowy przyjęcia nowych istot ludzkich. Oczywiście obawy te dotyczą całego świata zachodniego, z nielicznymi wyjątkami.

Międzynarodowy dżihadyzm odegrał oczywiście rolę w postawie rezerwy wobec imigrantów, zwłaszcza z krajów islamskich. Ale innym prewencyjnym składnikiem jest pewna ksenofobia wobec tych, którzy złamaliby status rozsądnego państwa opiekuńczego w zakresie zdrowia, edukacji i dotacji publicznych.

To nastawienie zaczyna się ochładzać w Hiszpanii, po latach silnego odrzucenia - wynika z badania. Społeczne postrzeganie migracji w Hiszpaniiopublikowane przez Fundación de las Cajas de Ahoros. Stałe przesłania papieża Franciszka i całego Kościoła stopniowo dają o sobie znać. Rodzina zresztą stała się w ostatnich latach siecią społeczną par excellence, pomagającą zarówno bezrobotnym dzieciom czy wnukom, jak i osobom innej narodowości, które zaczęły świadczyć usługi tam, gdzie obywatele nie docierają, między innymi dlatego, że nie ma nowych pokoleń z dostępnymi ramionami. Powinniśmy być wdzięczni wielu imigrantom, którzy podejmują pracę, która nie zawsze jest dobrze płatna. Bo deficyt urodzeń w Hiszpanii rośnie.

W ubiegłym roku średnia liczba dzieci na kobietę w Hiszpanii wyniosła 1,33 (zastępowalność pokoleń jest na poziomie 2,1), a średni wiek rozrodczy również osiągnął rekordowy poziom 32 lat.

Argumenty

Oczywiście jest kilka czynników, które tłumaczą ten trend. Często mówi się o kryzysie, bezrobociu, trudnościach ekonomicznych, niskich pensjach itp. To są obiektywne fakty, choć nie ma udowodnionej bezpośredniej zależności między dochodem na głowę mieszkańca danego kraju a liczbą urodzeń. Wręcz przeciwnie. Istnieje wiele tzw. krajów trzeciego świata, których przyrost naturalny jest znacznie wyższy niż w krajach rozwiniętych.

Do tego dochodzą jeszcze względy kulturowe, a nawet moralne, które kształtują mentalność antyrodzicielską. Papież Franciszek od dawna mówi o owocności miłości: "Małżonkowie, dając sobie nawzajem, dają poza sobą rzeczywistość dziecka, będącego żywym odbiciem ich miłości, trwałym znakiem jedności małżeńskiej i trwałym znakiem ich miłości do siebie. żywa syntezai nierozerwalnie związane z ojcem i matką". (Amoris Laetitia, n. 165). Dodaje: "Każde nowe życie pozwala nam odkryć najbardziej bezinteresowny wymiar miłości, która nigdy nie przestaje nas zaskakiwać. To jest piękno bycia kochanym wcześniej: dzieci są kochane zanim się pojawią". (AL, n. 165). Dramat aborcji, ponad 94 tysiące w 2015 roku, jest kolejnym symptomem tej antyrodzinnej kultury.

Społeczeństwo bez dzieci?

Konsekwencje zaślepienia przyrostu naturalnego są znaczące, zarówno w sferze rodzinnej, jak i w sferze społecznej i gospodarczej. Podkreślił to w tych dniach Alejandro Macarrón, dyrektor Demographic Renaissance: "Jeśli nadal będziemy mieli tak niski wskaźnik urodzeń, Hiszpania zniknie. Umieszczam to w warunkowym, ponieważ nie ma wystarczająco dużo czasu, ale jest to czysta matematyka. To nie podlega dyskusji. Inną sprawą jest to, czy reagujemy. Wyginięcie trwałoby wieki, ale wcześniej żylibyśmy w bezdzietnym, niezrównoważonym społeczeństwie".

Depopulacja ma niewątpliwie komponenty ekonomiczne. W tej chwili wydaje się, że nastąpił pewien konformizm, że imigracja utrzyma demografię.

Jak to już się stało w niektórych krajach europejskich, np. w Niemczech i we Włoszech, rząd hiszpański zna te dane i chce promować wskaźnik urodzeń, dlatego w lutym zatwierdził kampanię medialną.

Niektóre organizacje, takie jak Foro Español de la Familia, zwróciły uwagę, że "To dobra inicjatywa, bo pomaga tworzyć kulturę pro-macierzyństwa, ale nie powinna być jedyną. Rząd powinien zostać poproszony o zrobienie kolejnego kroku: zapewnienie większego wsparcia dla rodzin.

Zasoby

Poszukiwanie, wspominanie... Wartość ciszy

W porównaniu z takim bogactwem cisza może być oceniona jako nędzna i zubożona. Takie uproszczenie byłoby jednak błędem. Słowa i cisza wymagają siebie nawzajem; cisza indywidualizuje słowa i dodaje im wigoru.

Omnes-2 lipca 2018 r.-Czas czytania: 12 minuty

Nieobliczalny postęp w komunikacji między ludźmi stał się możliwy dzięki słowu, najpierw werbalnemu, a później pisanemu. Cisza ma też nieobliczalną wartość w komunikacji.

Słowa i cisza

Cudowna wydaje się możliwość uchwycenia w zaledwie kilku fonach czy graphemach, z ich różnymi kombinacjami, niemal nieograniczonej wewnętrznej ekspresji osoby ludzkiej.

W porównaniu z takim bogactwem milczenie może być ocenione jako nędzne i zubożone. Takie uproszczenie byłoby jednak błędem. Słowa i cisza wymagają siebie nawzajem; cisza indywidualizuje słowa i dodaje im wigoru. Milczenie podkreśla słowa, a słowa nadają znaczenie milczeniu.

Niezliczone książki, pełne słów, zostały napisane, aby dać o nich relację. O wiele mniej napisano, by mówić o milczeniu. Ostatnio jednak potrzeba podkreślenia znaczenia i roli ciszy stała się bardziej powszechna.

Można powiedzieć, że w milczeniu jest tyle samo różnorodności, co w słowach. Nie wszystkie przemilczenia znaczą to samo lub przekazują to samo; czasem są wręcz diametralnie różne. Dla wielu "Cisza to po prostu brak hałasu i słów; ale rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. (Robert Sarah, Siła ciszy, Madryt 2017, s. 220).

Para małżeńska, być może młoda, spożywająca posiłek samotnie i w milczeniu, może oznaczać komunię miłości i uczuć tak wielką, że nie potrzebuje ona fałszywych wyjaśnień. Tak zazwyczaj wygląda milczenie w miłości. Ale może się też zdarzyć, że małżonkowie nie potrafią ze sobą rozmawiać z powodu wcześniejszych poważnych różnic. Byłaby to cisza odrzucenia. Pierwsze przesłanie dotyczy miłości, drugie - śmierci samej miłości (por. tamże).

Cisza jest wielopostaciowa. Dlatego ważne jest, aby jasno powiedzieć, że naszym interesem nie jest milczenie dla samego milczenia. W przeciwieństwie do wielu słów, które same w sobie coś znaczą, samo milczenie jest nieme. To, co milczenie ukrywa, za nim kryje się to, co je popiera. Milczenie ignoranta przed egzaminem bardzo różni się od milczenia modlącego się mnicha czy myślącego naukowca.

Tutaj skupimy się na milczeniach znaczących: zdolnych do wzbogacenia ludzkiego ducha w jego relacji z Bogiem i ludzkością.

Dialog i monolog

Komunikacja międzyludzka wymaga dialogWymiana myśli i argumentów. I tu właśnie pojawia się jedna z najpotężniejszych usług milczenia: wszelki prawdziwy dialog obejmuje. Umiejętność słuchania. Jest to jedyna droga postępu w kierunku prawdy.

Z pewnością istnieją dialogi, które nie szukają prawdy, tylko zainteresowania; Platon musiał walczyć z ówczesnymi sofistami dwadzieścia pięć wieków temu. Ale, nawet dla nich, cisza pozwala nam słuchać i zastanawiać się, wykrywając to, co dobre lub złe.

Do kategorii dialogu zaliczamy nie tylko dialog werbalny, ale także dialog pisany. Dzięki jego książkom możliwy jest dialog z myślicielami, którzy nas poprzedzili. Wydawałoby się, że w tym dialogu z przeszłością łatwiej jest milczeć, ale tak nie jest. By przytoczyć przykład: jak wielu ludzi słyszy słowo Boże w niedzielnej liturgii i natychmiast o nim zapomina, bo go nie rozumie. posłuchaj...Zabrakło ciszy, zdolnej do przyjęcia Słowa i jego przesłania.

Wielkim wrogiem dialogu i milczenia jest monolog. Postawa, która bez końca obraca w głowie kilka pomysłów, czyniąc swoje rozumienie nieprzeniknionym na słuchanie innych.

Kiedy mówimy o modlitwie jako o dialogu z Bogiem, możemy lepiej zrozumieć problem monologu wewnętrznego, który nasyca umysły tak wielu osób: wątpliwości, urazy, zazdrość, podatność; a także puste marzenia, wyobraźnia pozostawiona sama sobie, utopijne projekty; są one częścią tego monologu wewnętrznego, który kończy się albo zniechęceniem i goryczą, albo stratą czasu i energii. W ten sposób św. Josemaría Escrivá pisze w Camino: "Jakże owocne jest milczenie! -Wszystkie energie, które marnujesz na mnie, swoim brakiem dyskrecji, są energiami, które odejmujesz od efektywności swojej pracy". (n. 645).

Cisza i wrażliwość

W dialogu międzyludzkim milczenie jest często jedynym właściwym zachowaniem. Czy to z powodu powagi czynu, intensywności żalu, czy z delikatności wobec otoczenia: milczenie, w takich okolicznościach, jest najlepszym możliwym dialogiem. Mówienie może być niecelowe, niedyskretne lub niewybredne. Podobnie milczenie wobec ewentualnych wad innych osób - obecnych lub nieobecnych - jest najlepszym znakiem dobroczynności i szacunku. Ci, którzy myślą tylko o sobie, nie doceniają wpływu swoich słów.

Wracając do zakochanych, dla nich obecność jest o wiele ważniejsze niż słowa. "Zakochani ugniatają ciszę na ciszy, by cieszyć się tym, czego nie można powiedzieć, bo słowa są krótkie". (Miguel-Ángel Martí García, CiszaEIUNSA, Madrid 2005, s. 47). Wobec uczuć, o które chodzi, słowa są powierzchowne. I właśnie to milczenie pozwala im na intuicję pragnień i intencji osoby kochanej (por. tamże, s. 48).

W ten sam sposób każde głębokie spojrzenie wzywa do milczenia. Znane popularne powiedzenie ekscytuje: "Zamknij się, nie widzę!"A to nie jest prosta sprawa. Nie jest możliwe głębokie spojrzenie, interioryzacja tego, co się widzi i odpoczynek duszy w tym, jeśli umysł, ciało lub środowisko, które nas otacza, są zmienione, gwałtowne, pozbawione spokoju.

Takie spojrzenie jest zawsze skrupulatne, ceni szczegóły, odkrywa nowe światła w rzeczach zwykłych, czasem nawet zamyka oczy, by "cenić" to, co zobaczyło; a nic z tego nie jest możliwe w pośpiechu ani przez dzielenie uwagi na sprawy błahe. To znaczy bez wewnętrznej ciszy.

Wewnętrzne poszukiwania

Na stronie wewnętrzna cisza -to, co zależy od ciszy serca, a nie od tego, co zewnętrzne - nie jest łatwe do osiągnięcia. Po pierwsze dlatego, że "Jednym z ograniczeń społeczeństwa tak uwarunkowanego przez technologię i media jest to, że milczenie staje się coraz trudniejsze.jak zauważa św. Jan Paweł II (list apostolski Rosarium Virginis Mariae, 31).

Ale także dlatego, że sami łatwo upajamy się słowami, muzyką i wieloma odgłosami. Na stronie filozofia rozproszenia uwagi wtargnęła w zachowania całych mas ludzi, uniemożliwiając im samodzielne myślenie.

Powszechne jest utrzymywanie długich powtarzających się monologów, jak wskazaliśmy wcześniej, i musimy nauczyć się je wykrywać i przerywać. Stąd zalecenie świętego Josemaría Escrivá: "'Sprawy gotują się w mojej głowie w najbardziej nieodpowiednich momentach...', mówisz. Dlatego poleciłem ci, abyś spróbował osiągnąć kilka czasów wewnętrznej ciszy." (Bruzda, n. 670). Może być kosztowny czasami, ale jego natychmiastowym owocem jest godna pozazdroszczenia świeżość myśli i zdrowie psychiczne; a kiedy dojrzewa, ten czas w końcu staje się twórcza cisza (por. Miguel-Ángel Martí García, dz. cyt., s. 51).

Wewnętrzna cisza jest progiem spotkania z samym sobą, niezbędnym warunkiem spotkania z Bogiem. Ale zanim to nastąpi, kontemplacja sztuki, głęboka znajomość ludzi, korzystanie z drobnych radości życia, wymaga od każdego człowieka umartwienia monologu wewnętrznego. Milczenie z własnym "ja" umożliwia spotkanie ze światem i z ludźmi bez "utylitarnych" trosk. Takie spotkanie staje się wówczas hojnym i bezinteresownym korzystaniem z osób i dóbr, które Bóg postawił do naszej dyspozycji w świecie.

a) Wiedza własna

Najbardziej niezwykłą konsekwencją wewnętrznego wyciszenia jest sama wiedza. Rzeczywiście trudne pytanie. "Znając ciebie i znając mnieŚw. Augustyn pytał Boga; i nie jest to mała mądrość.

Życie człowieka jest pełne ciągłych zdarzeń: materialnych, związanych z pracą, emocjonalnych, zdrowotnych itp. Nasz umysł jest przez nie ciągnięty, tak że przechodzi od jednego do drugiego, nie mając czasu na wypracowanie ogólnej wizji, która je łączy i harmonizuje. Cisza jest potrzebna, aby "zdystansować się" od problemów i nie dać się przytłoczyć ich pilnością i presją. Odpowiedni odpoczynek, pośród tych wielorakich zadań, jest niezbędny do znalezienia pożądanej harmonii. Odpoczynek fizyczny i wewnętrzne wyciszenie sprzyjają pogodnej analizie własnych zachowań, co pozwoli nam lepiej poznać siebie: słabe strony charakteru, pozytywne cechy i nabyte wady, nieprawidłowe nawyki i nagromadzone niedoskonałości.

Towarzysząc zaufaniu do Boga, analiza ta nie wywoła ani zniechęcenia, ani euforii. Pozwoli nam zobiektywizować nasze postępowanie, rozpoznać nasze braki i przystąpić do ich korygowania z cierpliwością i czasem. Regularny rachunek sumienia, bez dramatyzmu i eufemizmu, jest owocem i siłą napędową poszukiwanego wewnętrznego wyciszenia.

b) Mądrość

Wewnętrzna cisza sprzyja samopoznaniu. Cisza zewnętrzna ułatwia studiowanie i czytanie, po którym następuje osobista refleksja. Rezultatem jest. mądrośćw klasycznym rozumieniu tego pojęcia. Harmonijny sposób rozumienia świata i istnienia, który umie umieścić każdy element na swoim miejscu: Boga, innych i siebie. Gustowna wiedza, która jest odtwarzany w rzeczywistości materialnej i duchowej.

Mądrość umożliwia nam internalizację zewnętrznych wydarzeń i zrównoważenie wewnętrznych uczuć, tak aby życie postępowało ku swojemu końcowi bez zamieszania lub z jak najmniejszym zamieszaniem. Tworzy on przestrzeń wewnętrzna spokoju, który przyjmie konflikty, da im odpowiedni odpoczynek i znajdzie najkorzystniejsze rozwiązanie. Będzie to mądrość ciszy niezakłóconej przez gwar głuchych odgłosów świata. Św. Jan Paweł II pisze w Pastores dabo vobis, 47: "W zgiełku naszego społeczeństwa niezbędnym elementem pedagogicznym dla modlitwy jest wychowanie w głębokim ludzkim znaczeniu i religijnej wartości ciszy, jako niezbędnej atmosfery duchowej dla dostrzeżenia obecności Boga i pozwolenia się jej zdobyć..

c) Projekcja istnienia

W żadnym wypadku wewnętrzna cisza i mądrość, do której prowadzi, nie prowadzi do intelektualnego samozadowolenia czy narcyzmu. To, co zostało powiedziane o harmonii, obejmuje Boga i bliźniego jako przedmioty miłości i adresatów tego, co dla nich najlepsze.

Dlatego dobra cisza nigdy nie jest izolacją. Proces interioryzacji nie ma na celu postawy eskapistycznej, ale daje nam inteligentną, obiektywną i wyważoną ocenę tego, co się z nami dzieje i kim jesteśmy; właśnie po to, aby żyć razem z innymi, szanując ich jako osoby i broniąc ich wolności, jak również naszej własnej.

Mówiąc o życiu duchowym, papież Franciszek i inni ostatni papieże nalegali na unikanie życia duchowego. fałszywy spirytualizm życia pobożnego zamkniętego w sobie, niezdolnego do przekroczenia siebie, by wyjść na zewnątrz w poszukiwaniu potrzeb innych.

Cisza i życie duchowe

Na stronie wewnętrzna cisza jest jak batuta dyrygenta, która wprowadza każdy instrument w odpowiednim momencie, temperując te bardziej energiczne i zachęcając te bardziej delikatne, tak aby koncertIntencją kompozytora jest stworzenie unikalnego i harmonijnego utworu, który odpowiada uczuciom, jakie kompozytor chciał przekazać.

W egzystencji osobowej "instrumentami" do kierowania są mnogie, a nierzadko dysonansowe, składniki osobowości: temperament, charakter, okoliczności, zdarzenia. Pomimo tej wielości duch ludzki posiada wymiar transcendentny, który pozwala mu zajmować się wieloma konkretnymi kwestiami, nie odrywając się od ostatecznego celu, do którego został powołany przez swego Stwórcę. Ale żeby tak się stało, wewnętrzna cisza musi adres "koncert" ludzkiej egzystencji.

a) Konieczne, by szukać Boga

Chrześcijańskie życie duchowe rozwija się w relacji z Bogiem i w dialogu z Nim. Ale Bóg jest Niesamowicie InneNie ma ludzkich słów, by to opisać; najwłaściwszą postawą człowieka przed Bogiem powinno być milczenie: indecibilia Dei, casto silentiomówi św. Tomasz z Akwinu: "Przed niewysłowionym Bogiem zachowajmy miarowe milczenie"..

Być może właśnie ta ukryta świadomość tego, co niewyrażalne, nagromadziła w historii Kościoła tak wiele ruchów - indywidualnych lub instytucjonalnych - w poszukiwaniu ciszy. Od najwcześniejszych pustelników do wielkich opactw kartuskich pokazują, że "w nas milczenie jest tym bezsłownym językiem skończonego bytu, który swoim ciężarem przyciąga i ciągnie nasz ruch ku nieskończonemu Bytowi". (Joseph Rassam, Milczenie jako wprowadzenie do metafizykicit. w Robert Sarah, Siła ciszy, Madryt 2017, prolog).

To oczywiste, że tumult świata, zgiełk świeckich interesów, pilność rozwiązań, odświętne i zabawowe eksplozje oraz wiele innych ludzkich przejawów przerywa naszą wewnętrzną ciszę, wypełniając ją pośpiechem, bezmyślnością czy niefrasobliwymi uczuciami. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo często żyją zanurzeni w hałasie. Jeśli nosimy w kieszeni telefon komórkowy lub radio z włączonym dźwiękiem, to prawdopodobnie nie zauważymy go na środku ruchliwej ulicy z ruchem ulicznym. Jeśli jednak wejdziemy z nim do spokojnego miejsca - kina, kościoła - nasza nieostrożność zostanie natychmiast zauważona i będziemy próbowali wyłączyć urządzenie.

Podobnie są ci, którzy żyją nieustannie z tym jednym monolog wewnętrzny o czym już była mowa, ale nie zdaje sobie z tego sprawy, bo żyje na zewnątrz, dla hałaśliwej zewnętrzności.

A zła wiadomość jest taka, że nie ma wyłącznika, który pozwoliłby "wyłączyć" paplaninę naszej wyobraźni.

(b) Cisza i oderwanie od świata

Aby uciszyć wewnętrzny hałas, jednym z tradycyjnych sposobów było wycofanie się ze świata: poszukiwanie samotności i izolacji.

Owoce tego wysiłku mogą być wyjątkowe. Znawca klasztorów kontemplacyjnych pisze: "Milczenie jest trudne, ale czyni człowieka zdolnym do tego, by pozwolić się prowadzić Bogu... Człowiek nigdy nie przestaje się dziwić światłu, które wtedy świeci. Milczenie... objawia Boga. Prawdziwa rewolucja bierze się z milczenia: prowadzi nas do Boga i do innych, aby pokornie i wielkodusznie oddać się w ich służbę". (tamże, n. 68, s. 60).

Ci, którzy odczuwają tę potrzebę nie tylko milczenia, ale także izolacji, aby oderwać się od spraw świata i całkowicie poświęcić się służbie modlitwy, mogą znaleźć w kontemplacyjnym powołaniu zakonnym drogę swojego życia.

Należy jednak zauważyć, że "Cisza, która panuje w klasztorze, to za mało. Aby osiągnąć komunię [z Bogiem] w ciszy, musimy pracować w nieskończoność. Musimy uzbroić się w cierpliwość i poświęcić jej żmudne wysiłki". (tamże, s. 231). Życiowe oderwanie od świata nie zapewnia pomyślnych rezultatów, głównie dlatego, że są one darem Boga, a nie konsekwencją ludzkich wysiłków.

c) Wspomnienie wewnętrzne

Ogromna większość wiernych chrześcijan nigdy nie przejdzie przez klasztor ani nie zamknie się w ciszy. Czy są oni pozbawieni dostępu do Boga w swojej modlitwie? Absolutnie nie. Ale czy w takim razie milczenie, temat tych stron, jest w ich przypadku zbędne?

Jest to równie potrzebne. Bez ciszy wewnętrznej nie jest możliwa modlitwa, a bez modlitwy - jako zwykłej drogi - nie dochodzimy do poznania i przyjaźni z Bogiem.

Rozwiązanie może wydawać się sztuczką zaklinacza: wystarczy zmienić nazwę. Jeśli zamiast ciszy nazwiemy to wspomnienieMożemy zastosować do chrześcijan żyjących pośród świata zasady analogiczne - ale nie identyczne - do milczenia monastycznego. Ale to nie jest manipulacja językiem; polega na nadaniu nazwy dwóm rzeczywistościom, które mają ten sam korzeń, ale które charakteryzują się, w każdym przypadku, różnymi okolicznościami.

Św. Josemaría Escrivá w swoich pismach i w swoim przepowiadaniu do wiernych świeckich czyni wiele odniesień do tego wewnętrznego milczenia: "Cisza jest jak stróż życia wewnętrznego". (Camino, n. 281); "Staraj się codziennie zdobyć kilka minut tej błogosławionej samotności, która jest tak potrzebna, by rozruszać życie wewnętrzne". (tamże, n. 304).

Jednocześnie zawsze starał się nie rozdzielać "Dzieci Boże muszą być kontemplatykami: ludźmi, którzy pośród hałasu tłumu umieją znaleźć ciszę duszy w stałej kolokwium z Panem: i patrzeć na Niego tak, jak się patrzy na Ojca, jak się patrzy na Przyjaciela, którego się kocha szaleństwem". (Kuźnia, n. 738).

To milczenie duszy jest tym, co w innych przypadkach utożsamia z wspomnienie: "Prawdziwej modlitwie, tej, która pochłania całą jednostkę, sprzyja nie tyle samotność pustyni, ile wewnętrzne skupienie". (Bruzda, n. 460). I aby podkreślić jego znaczenie, pisze: "To wewnętrzne wspomnienie, które jest znakiem dojrzałości chrześcijańskiej". (To Chrystus, który przechodzi obok, n. 101).

Dojrzałość, o której świadczy m.in. "Będziemy uczestniczyć w radości boskiej przyjaźni - w wewnętrznym skupieniu, zgodnym z naszymi obowiązkami zawodowymi i obowiązkami obywatelskimi - i będziemy Mu [Jezusowi Chrystusowi] dziękować za delikatność i jasność, z jaką uczy nas wypełniać Wolę naszego Ojca, który mieszka w niebiosach". (Przyjaciele Boga, n. 300).

Rekolekcje, które - jak wskazaliśmy w przypadku milczenia monastycznego - wiążą się z wieloletnim wysiłkiem człowieka, który przy pomocy łaski Bożej zaowocuje: kroczeniem przez życie w przyjaźni z Bogiem.

d) Modlitwa w ciszy i na głos

Co zaskakujące, modlitwa wokalna potrzebuje ciszy tak samo jak modlitwa myślna. Innymi słowy, wróg modlitwy jest w obu przypadkach ten sam: ten wewnętrzny monolog, o którym mówimy i który wdziera się do naszego umysłu, nawet gdy nasze usta wypowiadają słowa, na które nie zwracamy uwagi.

W modlitwie wokalnej oczywiście zawsze będą słowa, ale muszą to być słowa, które przychodzą do ust z wnętrza serca, a to właśnie serce potrzebuje skupienia i ciszy, o której mówimy.

Jako jeden z wielu przykładów możemy przytoczyć to, co zasugerował św. Jan Paweł II mówiąc o Różańcu: "Słuchanie i medytacja są odżywiane przez ciszę. Dobrze jest, aby po wypowiedzeniu tajemnicy i proklamowaniu Słowa odczekać kilka chwil przed rozpoczęciem modlitwy wokalnej, aby skupić uwagę na rozważanej tajemnicy. Odkrycie na nowo wartości ciszy jest jednym z sekretów praktyki kontemplacji i medytacji. Podobnie jak w Liturgii zaleca się chwile milczenia, tak i w odmawianiu Różańca wypada po wysłuchaniu Słowa Bożego zrobić krótką przerwę, skupiając ducha na treści danej tajemnicy". (Rosarium Virginis Mariae, 31).

e) inspiracja maryjna

Przykład naszej świętej Matki Maryi jest wyjątkowo świetlany. Jej świętość była wywyższona, ale jej życie rozwijało się w zwykłych okolicznościach ówczesnego świata. A tam, "Wszystkie te rzeczy zachował w swoim sercu". (Łk 2:51). Żył dla misji, którą powierzył mu Bóg i nie rozpraszały go codzienne wydarzenia. Pośród swoich zadań zachowywał wewnętrzne milczenie, które pozwalało mu żyć uważnie na Boga i na Syna: aż po krzyż.

Dni rekolekcji duchowych

Praktyczne sposoby poszukiwania i obrony wewnętrznej ciszy, której wszyscy potrzebujemy, są bardzo różnorodne. Między innymi tradycyjna chrześcijańska praktyka wielodniowe rekolekcje duchowe. Może nosić różne nazwy - ćwiczenia duchowe, kursy itp. - ale jego sens jest jasny: oderwać się od zwykłych obowiązków, aby skupić wzrok duszy na Bogu i na sobie. Może to być tylko kilka dni, gdyż zwykłe obowiązki nie pozwalają zwykle na więcej. Ale te kilka dni, jeśli zostaną wykorzystane z intensywnością, przyniosą wielkie korzyści dla naszej duszy.

Głównym składnikiem rekolekcji i katalizatorem tych dobrodziejstw jest cisza - także zewnętrzna - która musi im towarzyszyć. Ta cisza ułatwia słuchanie Słowa, które kieruje do nas Duch Święty. Słowo, które jest zawsze świetliste, w którego świetle łatwo będzie nam wykryć odchylenia obecne w naszym życiu. Ufając ponadto, że tym światłom towarzyszy łaska Boża, aby nasze wysiłki zmierzające do postępu w świętości były owocne.

Oczywiście trzy dni rekolekcji - weekend - to za mało na nawrócenie, które można by nazwać definitywnym. W przyszłości będziemy potrzebowali kolejnych nawróceń, aż Bóg powoła nas do swojej obecności. Dlatego bardzo pożyteczne jest powtarzanie od czasu do czasu tych dni skupienia; jeśli będziemy to robić co roku, zobaczymy, że ta ciągłość pozwala nam podejmować kroki, może małe, ale powtarzane, które w nowy sposób przybliżają nas do Boga. W ten sposób wzmocnimy nasze dobre usposobienie, będziemy coraz lepiej rozumieć Boże plany wobec naszego życia i nauczymy się wiernie podążać za Bożymi natchnieniami, które prowadzą nas do Niego.

Ponadto nasza dobroczynność wobec bliźnich uświadomi nam, że wiele osób wokół nas również potrzebuje duchowych rekolekcji, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Pomoc w podjęciu decyzji, a być może towarzyszenie im w tym, może być nie małą przysługą, za którą zawsze będą nam wdzięczni.

Rekolekcje będą okazją do głębszej niż zwykle spowiedzi, owocniejszego przyjęcia Komunii Świętej i napełnienia naszego ducha pokojem Bożym, który następnie wylejemy na tych, z którymi żyjemy, aby umilić im codzienne życie.

Nauczymy się także lub udoskonalimy nasz sposób modlitwy i wzmocnimy to wewnętrzne skupienie, które przy braku zewnętrznej ciszy pozwala nam często wznosić nasze serca do Boga i trwać w Jego obecności, pośród zwykłych zadań. n

Ameryka Łacińska

Podróż papieża: przed i po w historii Peru

Omnes-2 lipca 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

TEKST -.  Luis Gaspar, Lima

O godzinie 16:35 czasu lokalnego 18-go wylądował w naszym kraju samolot wiozący papieża Franciszka z Iquique (Chile). Po dwugodzinnej podróży Ojciec Święty po raz pierwszy postawił stopę na peruwiańskiej ziemi wśród ciepłego przyjęcia przez peruwiańskie władze. Przyjął go arcybiskup Limy i prymas Peru, kardynał Juan Luis Cipriani; prezydent Republiki, Pedro Pablo Kuzcinsky, oraz pierwsza dama, Nancy Lange.

Podczas całej podróży z lotniska do Nuncjatury Papież nigdy nie był sam, w zamkniętym samochodzie lub w popemobile, ciepło ludzi było stałe. W Nuncjaturze czekało na niego piętnaście tysięcy młodych ochotników z tzw. Gwardii Papieskiej. "dusza tej wizyty". "Chciałbym udzielić wszystkim wam i waszym rodzinom, tym, którzy są w waszych sercach, mojego błogosławieństwa. Módlmy się wspólnie do Matki Bożej, to pierwsze słowa Jego Świątobliwości w Limie. Po tym miał wrócić na balkon rezydencji, ale nie było to możliwe. Nic jednak nie zniechęciło młodych ludzi i wiernych, którzy pozostali przez całą noc, aby pożegnać papieża przed jego wyjazdem do położonego w dżungli miasta Madre de Dios.

A oczekiwanie z poprzedniej nocy zostało wynagrodzone. Papież wyszedł o 7:39 w piątek 19 na balkon rezydencji. "Idę do Ojca Boga, a ty towarzyszysz mi w modlitwie, ale najpierw pozdrówmy Matkę, i odmówił modlitwę "Zdrowaś Maryjo". Na koniec udzielił błogosławieństwa i życzył obecnym dobrego dnia.

Te pierwsze gesty Franciszka były przedsmakiem tego, co później zobaczymy w Madre de Dios, Trujillo i Limie. Był zawsze blisko ludzi, demonstrując w każdej chwili swoje upodobanie do najbardziej bezbronnych.

Jakże moglibyśmy zapomnieć o starszej pani Trinidad w Trujillo. "Nazywam się Trinidad, mam 99 lat. Nie widzę. Chcę dotknąć twojej małej dłoni, czytamy na plakacie. Papież nie wahał się podejść i udzielić mu błogosławieństwa, czy też ta inna sytuacja, gdy podszedł do dziecka z porażeniem mózgowym, które zostało przywiezione do Limy z północy kraju. Pierwsze pytanie papieża dotyczyło tego, czy został ochrzczony, i w tym momencie nie zawahał się.

Papież traktował nas jak swoje ulubione dzieci, ale jak dobry ojciec, którym jest, nic mu nie umknęło, nawet te sprawy, które nas bolą.

Msza św. w niedzielę 21, w której uczestniczyło 1,5 mln osób, była bezprecedensowa w naszej historii. Ani intensywne słońce, ani upał, ani długie oczekiwanie nie były przeszkodą dla wiernych, by uczestniczyć w tym święcie wiary. Ludzie weszli o północy.

"Twoje jest życie".

A z Limy, uważanej za stolicę obrony życia, ze względu na setki tysięcy ludzi, którzy co roku gromadzą się na Marszu dla Życia, Franciszek wysłał tweeta, który wstrząsnął wieloma na portalach społecznościowych. "Liczy się każde życie: od początku do końca, od poczęcia do naturalnej śmierci", napisał na Twitterze papież 19 stycznia, przed rozpoczęciem podróży do peruwiańskiej dżungli.

To było więcej niż impulsem dla naszej pracy w obronie życia, więc kiedy mieliśmy okazję, aby Ojciec Święty stanął przed nami i powiedział: "!Ché Gaspar, twoją rzeczą jest życie"! Zrozumieliśmy, że papież Franciszek zna wszystkie troski apostolskie, i że nic i nikt nie jest mu obcy.

W homilii podczas Mszy Świętej w niedzielę 21, Jego Świątobliwość nawiązał do. "ludzkie resztki". Boli, że często wśród tych "resztek ludzkich" są twarze tak wielu dzieci i młodzieży. To one są twarzami przyszłości"..

Kronika wizyty papieża musi podkreślać jego zdecydowane potępienie niewolnictwa seksualnego i godności kobiet, jak to uczynił w Puerto Maldonado, lub jego ostrzeżenie dla rdzennej ludności Peru: "Ludy amazońskie nigdy nie były tak zagrożone jak teraz".powiedział, również w Puerto Maldonado.

Na spotkaniu z ludami peruwiańskiej Amazonii papież powiedział, "To było ekscytujące, znak dla świata. Tego dnia odbyło się pierwsze spotkanie komisji synodalnej Synodu dla Amazonii, który odbędzie się w 2019 roku. Ale byłam poruszona w Hogar El Principito, widząc te dzieci, w większości porzucone. To chłopcy i dziewczęta, którym dzięki edukacji udało się awansować, którzy są profesjonalistami. Bardzo mnie to poruszyło.

"Dusza wizyty

Trzydzieści tysięcy młodych ochotników tworzyło tzw. Gwardię Papieską. Oni  większość z nich była na Mszy św. palmowej w Limie 21 stycznia. Wolontariusze przyjechali w sobotę 20 o godz. 14.00, a opuścili lokal w niedzielę o godz. 21.00.  noc. Ponad 24 godziny pracy, ułatwianie wejścia i pomoc dla 1,5 miliona pielgrzymów, którzy przybyli do bazy lotniczej w Las Palmas.

Ich, młodych, Ojciec Święty określił jako teraźniejszość Kościoła i wezwał ich do bycia nowymi peruwiańskimi świętymi XXI wieku. n

Aktualności

Klucze do eliminacji przemocy wobec kobiet

Omnes-2 lipca 2018 r.-Czas czytania: 10 minuty

W związku z ostatnimi przypadkami przemocy wobec kobiet w Hiszpanii i na świecie, Palabra zajmuje się dziś, z psychologicznego i psychiatrycznego punktu widzenia, tym, na czym polega ta dramatyczna przemoc, jej korzeniami i znakami, które ją zdradzają. Jedna agresja to już za dużo, mówią autorzy, którzy zagłębiają się w relacje i to, jak się zachować, gdy ktoś doznaje tej przemocy.

TEKST -. Inés Bárcenas, psycholog, María Martín-Vivar, psycholog, doktor psychologii i Carlos Chiclana, psychiatra, doktor medycyny.

Ponad 800 milionów kobiet na świecie cierpi z powodu przemocy tylko dlatego, że są kobietami. Większość napaści wynika z błędnego przekonania o wyższości mężczyzn nad kobietami, do czego społeczeństwo tak często zachęca lub przemilcza.

Przemoc ze względu na płeć, oparta na różnych atrybutach społecznych w zależności od kultury, we wszystkich swoich aspektach fizycznych i psychologicznych, jest bardzo poważnym problemem, który wymaga zdecydowanej i stałej interwencji w ramach edukacji na rzecz równości, różnorodności i szacunku. Pojedyncza agresja tylko dlatego, że jest kobietą, byłaby nie do pomyślenia. Rzeczywistość jest taka, że miliony kobiet żyją w strachu.

Rodzaje przemocy i wykorzystywania ze względu na płeć

Według WHO istnieje kilka rodzajów przemocy, które wymagają różnych interwencji. Wydaje się, że słowo przemoc sugeruje, że istnieje fizyczna krzywda, która zabiera cię na pogotowie, ale tak nie jest. Istnieje wiele sposobów złego traktowania ludzi, a kiedy robi się to dlatego, że są kobietami i z pogardą, którą to implikuje, można to uznać za przemoc opartą na płci. Podobnie byłoby w odwrotnym przypadku, gdyby kobieta źle traktowała mężczyznę tylko dlatego, że jest mężczyzną.

Neuropsycholog Sonia Mestre opisuje różne rodzaje nadużyć w związkach, które mogą dotyczyć zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Są one różne: od degradacji - obniżenia wartości osoby - i uprzedmiotowienia - przekształcenia drugiej osoby w przedmiot, pozbawiony pragnień, potrzeb czy wyborów - poprzez zastraszanie, przeciążenie obowiązkami, ograniczanie i zmniejszanie możliwości zaspokajania potrzeb społecznych, osobistych i zawodowych osoby krzywdzonej, aż po zniekształcenie subiektywnej rzeczywistości, czyli przekształcenie postrzegania drugiego człowieka. Ostatnim etapem jest przemoc fizyczna, polegająca na agresji, która nie musi powodować poważnych obrażeń: może to być policzkowanie, popychanie, drapanie, uderzanie, rzucanie przedmiotem lub ostra skrajność, jaką jest przemoc seksualna.

Czy teraz zdarza się to bardziej niż kiedyś?

Na szczęście żyjemy w społecznym momencie świadomości i widoczności przemocy seksualnej wobec kobiet. Zjawisko to stanowi poważny problem zdrowia publicznego i ma głęboki wpływ na zdrowie psychiczne i fizyczne kobiet oraz wielu innych osób.

WHO szacuje, że jedna na trzy (35 %) kobiety na świecie doświadczyła w pewnym momencie swojego życia przemocy fizycznej i/lub seksualnej ze strony partnera lub osoby trzeciej. Prawie jedna trzecia (30 %) kobiet, które były w związku, doświadczyła jakiejś formy przemocy fizycznej i/lub seksualnej ze strony intymnego partnera. 38 % zabójstw kobiet na świecie popełnia ich męski partner.

W naszym kraju mamy do czynienia z licznymi postulatami i debatami publicznymi, domagającymi się lepiej przygotowanego do takich sytuacji systemu sądowniczego. Trafność tych postulatów polega na chęci oddania głosu rzeczywistości, która od tysięcy lat dotyka miliony kobiet na całym świecie. Zjawisko, w wielu przypadkach wyciszone przez niechęć samych ofiar do denuncjacji, czy to ze strachu, wstydu, poczucia winy, czy też przewidywania, że nie otrzymają niezbędnego wsparcia lub wiarygodności. Przeżywamy moment uświadomienia sobie cierpienia, jakie wywołuje przemoc seksualna, otwierając ważne debaty na temat granic zgody i władzy, jaką niektórzy mężczyźni sprawują nad niektórymi kobietami.

Socjologowie i psychologowie ostrzegają, że nie ma charakterystycznego profilu dla osób stosujących przemoc seksualną, a tylko u mniejszości występuje patologia psychiczna. Sprawcy mogą pochodzić z różnych środowisk społeczno-ekonomicznych i mogą być osobami znanymi ofierze, takimi jak przyjaciel, członek rodziny, intymny partner lub zupełnie obcy. Aby zrozumieć przyczyny, zapobiegać nadużyciom i wyraźnie interweniować, gdy już do nich doszło, możemy działać na 4 poziomach: dwóch "mikropoziomach", indywidualnym i relacji w parze, oraz dwóch "makropoziomach", grupowym lub wspólnotowym i szerszym społeczno-środowiskowym.

To nie tylko seks

Motywem tych napaści jest nie tylko pożądanie seksualne, ale także "próżnia władzy", brak poczucia bezpieczeństwa i potrzeba kontroli ze strony mężczyzny. Przemoc seksualna to działanie mające na celu poniżenie, zdominowanie, upokorzenie, terroryzowanie i kontrolowanie kobiety. To narzucanie władzy jest stosowane przez sprawcę w celu zaspokojenia własnej niepewności co do przydatności seksualnej, kompensowania poczucia bezsilności i frustracji poprzez użycie siły lub przymusu psychologicznego.

Przemoc seksualna wobec kobiet występuje w każdym społeczeństwie na naszej planecie, przekraczając granice bogactwa, rasy, religii czy kultury. Głęboko zakorzeniona w historii, jest zakorzeniona w wartościach i postawach, które promują i utrwalają fizyczną, polityczną, ekonomiczną i społeczną dominację kobiet. W tych ramach społecznych ruch feministyczny wniósł duży wkład w przyczyny przemocy seksualnej wobec kobiet. Feminizm opiera się na teorii sprawiedliwości, która promuje wolność i równe prawa dla wszystkich istot ludzkich, niezależnie od płci, z którą się urodziły - kobiety lub mężczyzny.

Edukować, edukować i edukować. Potem reedukacja

Obecna droga prowadzi nas w kierunku rewizji "wyobrażeń społecznych" na temat kobiecego ciała i seksualności oraz granic zgody. Depersonalizacja i wykorzystywanie ciał kobiet jako przedmiotów konsumpcji dla mężczyzn jest nadal powszechne, utrwalane w mediach i sieciach społecznych, a także pośrednio obecne w związkach.

Motorem zmian jest edukacja i świadomość aktywnej roli kobiet w ich determinacji, zdolności do podejmowania decyzji, w odkrywaniu ich indywidualnej siły, ich własnej wartości i ich własnego istnienia.

Wrogiem nie jest człowiek

Bycie kobietą nie ma nic wspólnego z naśladowaniem mężczyzn czy walką z nimi. Istnieje również potrzeba oddzielenia męskości od takich postaw jak dominacja, agresja czy używanie siły jako broni. Jakby te zachowania były podstawą ich bezpieczeństwa czy tożsamości. Potrzebujemy dojrzałych systemów sądowniczych i politycznych, które uświadamiają realnie problem, czynią świadectwa ofiar widocznymi i solidnymi, zamykając oblężenie przed przyszłymi agresjami.

W głębszym sensie musimy odzyskać poczucie indywidualnej odpowiedzialności, aby w obliczu każdego z tych przestępstw mężczyźni i kobiety zjednoczyli nasze głosy, aby powiedzieć "nie", "nie w moim imieniu", "nie" przemocy seksualnej, "nie" w imieniu naszego społeczeństwa. Dojrzałe społeczeństwo zadba o zapewnienie środków do reedukacji wszystkich tych, którzy popełniają przestępstwa z użyciem przemocy. W zależności od intensywności i powagi przestępstwa, będą wymagać reedukacji, aby ułatwić im reintegrację z głównym nurtem społeczeństwa, rodziny lub pary.

Pornografia jest wrogiem w walce z przemocą wobec kobiet. Według statystyk niektórych badań akademickich, ponad 85 % scen pornograficznych zawiera przemoc fizyczną, prawie 95 % jest skierowanych przeciwko kobietom, a 80 % jest wykonywanych przez mężczyzn.

Co robimy z naszymi córkamis i dzieci?

Płeć jest uwarunkowana genetycznie: jesteś albo mężczyzną albo kobietą. Gender określa aspekty związane z psychospołecznymi, relacyjnymi i kulturowymi atrybucjami dotyczącymi płci; są to atrybucje dynamiczne, które zmieniają się w zależności od czasu, miejsca, kultury itp.

Jakie sugestie na temat "ról", które mają odgrywać w rzeczywistości, otrzymują dziewczęta, jakie informacje? Piosenki, teledyski, reklamy, youtuberzyserie, seriale, audycje radiowe, portale społecznościowe. W wielu z tych treści mężczyźni mają postawę siły i dominacji nad kobietami. Ona, gorsza czy maltretowana, nie odrzuca, a wręcz normalizuje obraźliwe i brutalne zachowania poprzez chwytliwe teksty.

Zachowanie rodziny jako grupy, która nie broni kobiet, będzie normalizować wiele z tych postaw zarówno u nich (wyższość, poczucie dowodzenia, narzucanie posłuszeństwa, obowiązek pełnienia ról wspólnych tylko dla kobiet, bo są kobietami itp.), jak i u nich (uległość, brak reakcji na niesprawiedliwe narzucanie, rozwój błędnych przekonań o sobie itp.)

Dorastająca dziewczyna musi dziś mieć dostęp do solidnej formacji ludzkiej, aby móc wybierać z rozwagą i mieć jasne wyobrażenia o szacunku dla osoby i dla kobiety, dla siebie. Wizja stworzona przez dorosłych, w filmach, serialach, filmach dokumentalnych i programach telewizyjnych/radiowych, może nie mieć negatywnego wpływu na dorosłych, ale w poprzednich etapach, dzieciństwie i dorastaniu, jest szkodliwa. Dobrze wykształcony dorosły zinterpretuje to jako sytuację macho, staromodną i związaną z przemocą ze względu na płeć; 12-letni nastolatek zwykle interpretuje, że kobiety są gorsze od mężczyzn i normalne jest obserwowanie z ich strony zachowań agresywnych lub uległości.

Rodzina jako punkt odniesienia

Istnieją podstawowe filary, takie jak rodzina i szkoła, które na etapie ewolucji mają większy wpływ niż środowisko. Jeśli będziemy obserwować, słuchać, zwracać uwagę, nadzorować dostęp, towarzyszyć im w ich nawigacji, etc., nauczymy ich krytycyzmu, stawiania granic, mówienia "nie", odrzucania przemocy, umiejętności odróżniania szczegółu uczucia od manipulacji, a próby miłosnego podboju od powtarzającego się molestowania, niszczenia uprzedzeń płciowych, rozumienia różnic damsko-męskich bez szkody dla męskiej i żeńskiej równości jako osób i w ich prawach.

Rodzina jest fundamentem bezpieczeństwa dla dzieci i młodzieży. Postawy i wartości, które dzieci i młodzież widziały u swoich rodziców, modelują i kształtują ich sposób myślenia, odczuwania i działania. Jeśli chcesz, żeby się zmienili, zmień najpierw siebie. Chłopcy i dziewczęta muszą widzieć i mieć równą odpowiedzialność za codzienne obowiązki i zadania w domu. Muszą umieć powiedzieć "nie" i być szanowane, muszą być wzmacniane od najmłodszych lat, aby móc być kimkolwiek chcą zawodowo, bez z góry przypisanej obowiązkowej roli.

Muszą wiedzieć, że mogą wybierać od najmłodszych lat, że mają takie same prawa jak dzieci, że będą edukowani i wymagani, by osiągnąć to, co sobie założą. Będzie to oznaczało podział równych i sprawiedliwych zadań w domu, praktykowany przez samych rodziców, wzajemny szacunek między małżonkami i wobec dzieci niezależnie od płci.

Zaloty nastolatków

W badaniu przeprowadzonym w Hiszpanii w 2015 roku ponad 60 % nastolatków obu płci uznało, że chłopak powinien chronić dziewczynę; a 32 % uważało, że bycie zazdrosnym jest normalne. Istotne znaczenie ma edukacja w zakresie równości w relacjach emocjonalnych. Kochać to znaczy dobrze kochać. Zazdrość nie jest oznaką miłości. Trzeba przełamywać i walczyć z mitami romantycznej miłości. Kopciuszek nie czeka już na księcia. Zmierzch oraz Grey i jego cienie to tylko kilka przykładów romantycznego przyciągania zamienionego w toksyczny związek.

Społeczeństwo najbliższych lat kształci się już dziś. Dziewczęta i młodzież zasługują na wysiłek i postępy w modelach społecznych. Nie zasługują na to, by mieć dach nad głową z powodu swojej biologii. Zapobieganie przemocy psychicznej, fizycznej i słownej odbywa się poprzez edukację. Godność, prawa, władza i odpowiedzialność muszą być równe. Od dziewcząt do nastolatek. Od nastolatek do kobiet. W relacjach randkowych istnieją postawy, które niektórzy uważają za normalne i niezdrowe.

Kiedy ktoś przychodzi do nas

W pracy opiekuńczej stosunkowo łatwo jest komuś przyjść do nas - lub podejrzewać - że jest napadnięty. Najczęściej sprawcą przemocy jest ktoś bliski: partner, rodzic, rodzeństwo, inny członek rodziny, opiekun, trener, nauczyciel, przyjaciel, katecheta. I często jest to zjawisko wewnątrzrodzinne. Przydatna może być informacja drukowana, aby osoba mogła przeczytać, co może zrobić, gdzie się udać, co się z nią dzieje itp. i w ten sposób poczuć się bardziej zidentyfikowana i uprawniona do podjęcia niezbędnych kroków w celu powstrzymania krzywdy.

Pójście do parafii, spowiedź sakramentalna, rozmowa z katechetą lub pracownikiem służby zdrowia czy innym członkiem wspólnoty parafialnej może być pierwszym krokiem, w którym taka kobieta może poprosić o pomoc.

Niektóre oznaki, że ktoś może doświadczać przemocy seksualnej to: szorstkie lub lękliwe sposoby odnoszenia się do partnera; unikanie lub agresja słowna; problemy ze zdrowiem psychicznym; problemy związane z zachowaniami seksualnymi; nawracające problemy zdrowotne, na które reaguje się niejasnymi wyjaśnieniami; dzieci opowiadające, co dzieje się w domu, niechciane ciąże, infekcje przenoszone drogą płciową.

W oczywistych przypadkach może być wskazane zalecenie udania się do pracownika służby zdrowia, aby sporządzić protokół szkody, zebrać dowody kryminalistyczne i móc złożyć skargę z większą wagą. Ważne jest, aby ocenić, czy skarga przyniesie korzyść skarżącemu.

Jeśli agresor poprosi o pomoc

Jeśli poprosi nas o pomoc, jeśli jesteśmy świadomi tych faktów, możemy działać, aby ułatwić ochronę tych, którzy są zagrożeni; zaoferować pomoc w tym sensie lub działać poprzez natychmiastowe zgłoszenie i interwencję sił bezpieczeństwa, jeśli jest to sposób na uniknięcie agresji. Powinniśmy wziąć pod uwagę, że oprócz przestrzegania praw/prawa karnego każdego kraju, przestępca jest również osobą, ma prawo do poprawienia się, wyleczenia wyrządzonej szkody, poproszenia o przebaczenie, reedukacji i rehabilitacji; nie zapominając, że jego recydywa spowoduje bardzo poważne szkody, i że musi być chroniony i osłonięty przed tą sytuacją.

Jeśli wymagają tego fakty, za które jest pan odpowiedzialny, musimy panu powiedzieć, że musi się pan obciążyć. W zależności od tego, co zrobiła, powinna to zrobić natychmiast lub zorganizować planowane spotkanie z prawnikiem. W postępowaniu z parami możemy wykryć pewne znaki ostrzegawcze i możemy uświadomić je leczonym przez nas kobietom, uświadamiając im fałszywe przekonania, które skłaniają je do usprawiedliwiania agresji.

Wielką pomocą i zainteresowaniem mogą być programy szkoleniowe w zakresie zapobiegania i działania w przypadkach przemocy wobec kobiet we wszystkich tych instytucjach, w których ludzie otrzymują pomoc: diecezjach, parafiach, szkołach itp. Należy zapewnić im umiejętności w zakresie identyfikacji, oceny i planowania bezpieczeństwa, umiejętności komunikacyjne oraz umiejętności w zakresie opieki, dokumentacji i kierowania do wyspecjalizowanych specjalistów.

Bardzo pomocne może być również organizowanie specjalnych grup duszpasterskich dla kobiet, które doznały przemocy. Korzystne będzie, jeśli będą to "grupy etapowe", tak aby ludzie mogli zostać wzmocnieni, wziąć odpowiedzialność za swoje życie, rozwijać się osobiście i stać się autonomicznymi, otwartymi i samodzielnymi.

Reedukacja i zmiana wzorców

Według WHO zbadano, że mężczyźni, którzy mają niski poziom wykształcenia, byli maltretowani w dzieciństwie, narażeni na przemoc domową wobec matek i szkodliwe używanie alkoholu, żyli w środowiskach, w których przemoc była akceptowana i gdzie obowiązywały różne normy dla każdej płci, uważają, że mają prawa nad kobietami i są bardziej skłonni do popełniania aktów przemocy. Jednocześnie kobiety, które mają niski poziom wykształcenia, były narażone na przemoc intymną wobec swoich matek, były maltretowane w dzieciństwie, żyły w środowiskach, w których akceptowano przemoc, uprzywilejowanie mężczyzn i podrzędny status kobiet, są bardziej narażone na bycie ofiarami przemocy intymnej ze strony partnera.

Reedukacja seksualna jest konieczna, aby zwizualizować, skrócić, zmniejszyć i unieważnić agresję seksualną we wszystkich dziedzinach i sytuacjach, spowodowaną seksistowską przemocą i opartą na błędnym przekonaniu o wyższości mężczyzn nad kobietami, które społeczeństwo tak często popiera lub wycisza, a więc przyznaje. Należy również nie odpowiadać na przemoc przemocą, ale wykorzystać niezbędne i wystarczające środki prawne, aby chronić i leczyć napadnięte kobiety oraz ścigać i reedukować agresorów.

Świat

Napięcie w Kongo: nasilają się represje wobec katolików

Omnes-2 lipca 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Duże napięcie między państwem a Kościołem w Kongo. Policja brutalnie stłumiła demonstracje katolików, a kardynał Kinszasy potępił represje, które zaostrzyły się - aresztowano kilkunastu księży i zakonnic.

Tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst - tekst Joseph Kabamba (Kinszasa)

W latach 60-tych piosenka ta była śpiewana w odniesieniu do białych ludzi, którzy zostali uczynieni "flaki w rewoltach niepodległościowych w Katandze, czy w wojnach domowych aż do pokoju z Mobutu. Pewne jest to, że od 30 czerwca 1960 roku, dnia niepodległości Konga Belgijskiego, nasz ukochany kraj nie miał spokojnego roku, pomimo swoich bogactw mineralnych lub z ich powodu.

W swoim świątecznym orędziu Ojciec Święty często mówi o Demokratycznej Republice Konga, katolickim kraju w Afryce! Papież Franciszek uważnie śledzi rozwój sytuacji politycznej, która uniemożliwia mu podróżowanie, co chciałby zrobić, aby być z nami.

24 ubiegłego roku ubolewał nad tym, że. "niepokojące wiadomości". i zachęcał ich do unikania "wszelkie formy przemocy". Rzeczywiście, w niedzielę 21, kongijska policja szerzyła panikę poza Mszą św. w katedrze, szarżowała na katolików i aresztowała kilku księży i zakonnice.

Ameryka Łacińska

Chile i Peru: papież broni kobiet i ludności tubylczej

Omnes-2 lipca 2018 r.-Czas czytania: 4 minuty

Po swojej szóstej podróży jako papież na kontynent amerykański Ojciec Święty wrócił poruszony spontanicznością Chilijczyków i wiarą Peruwiańczyków. W samolocie, opisał "tall tale". że jego wizyta w Chile była "porażka", jak powiedział mu pewien dziennikarz, i zachęcał młodych ludzi do łączenia się z Jezusem.

TEKST -. Rafael Miner i Fernando Serrano

Na początku audiencji ogólnej 24 stycznia w Rzymie papież Franciszek podsumował swoje wrażenia po intensywnej wizycie na kontynencie latynoamerykańskim: "Wróciłem dwa dni temu z podróży apostolskiej do Chile i Peru. Usłyszmy to dla Chile i Peru! Dwóch dobrych, dobrych ludzi... Dziękuję Panu, bo wszystko się udało: mogłem spotkać Lud Boży na drodze w tych krainach - nawet tych, którzy nie są na drodze (i) są trochę na postoju..., ale to dobrzy ludzie - i zachęcić do rozwoju społecznego tych krajów".

Ton przesłuchania był jak zwykle stonowany. Ale w samolocie powrotnym z Peru podróż była jeszcze w pełnym rozkwicie. Papież i dziennikarze byli w samolocie od wielu godzin, po kolejnym intensywnym dniu, a na konferencji prasowej chilijska dziennikarka określiła wizytę w jej kraju jako "wizytę w Peru". "porażka". Dosłowna odpowiedź papieża w czasie lotu była taka: "A ta druga sprawa z Chile to jakaś wysoka bajka, co? Wróciłem z Chile szczęśliwy, nie spodziewałem się tylu ludzi na ulicy. A to, nie zapłaciliśmy za wstęp. Innymi słowy, ci ludzie nie byli opłacani ani zabierani przez autobus. Spontaniczność chilijskiej ekspresji była bardzo silna. Nawet w Iquique, o którym myślałem, że będzie bardzo małą rzeczą, bo Iquique to pustynia, zobaczyłeś, jacy są ludzie".

Stojąc w samolocie, papież Franciszek rozwinął swoją odpowiedź. Chciał uniknąć ewentualnego fałszywe wiadomościFałszywe lub wprowadzające w błąd wiadomości", czyli takie, które mogą być rozpowszechniane, oraz rozszerzył własne wrażenie o wizycie: "Na południu to samo. A w Santiago ulice mówiły same za siebie. W tym myślę, że obowiązkiem reportera jest przejście do konkretów. Tu było to, tam było to i to. I nie wiem skąd się wzięła idea podzielonego narodu, pierwszy raz ją słyszę. Być może to przypadek Barrosa jest tym, co go stworzyło, ale umieszczenie go we własnej rzeczywistości mogło być spowodowane właśnie tym. Ale wrażenie, jakie odniosłem, było takie, że to, co się stało w Chile, było bardzo satysfakcjonujące i bardzo mocne".

Wezwanie do modlitwy o pokój

Dla lepszego zrozumienia dialogu przydatne może być uzupełnienie informacji o słowa papieża z 24, które proponują ewangeliczne podejście. Ojciec Święty nawiązał tam do faktu, że jego przyjazd do Chile "poprzedzone było różnymi demonstracjami protestu. I to sprawiło, że hasło mojej wizyty stało się jeszcze bardziej aktualne i żywe: "Pokój mój daję wam". To są słowa Jezusa skierowane do uczniów, które powtarzamy podczas każdej Mszy Świętej: dar pokoju, który tylko umarły i zmartwychwstały Jezus może dać tym, którzy mu się powierzają.

Papież odniósł się dalej do fragmentu Ewangelii: "Nie tylko każdy z nas potrzebuje pokoju, ale i świat, dziś, w tej wojnie światowej w kawałkach... Proszę, módlmy się o pokój!

Symptomatyczna w tym względzie jest anegdota, którą były prezydent Ricardo Lagos opowiedział w Santiago. Lagos w Santiago. Wychodząc ze spotkania z profesorami Uniwersytetu Katolickiego, dziennikarze zaczęli pytać byłego prezydenta, socjalistę i niekatolika, o kontrowersyjne kwestie. A jego odpowiedź, nie dosłowna, była następująca: kim jestem, żeby mówić papieżowi, co ma robić lub mówić? Ponieważ pytali wciąż o to samo, odpowiedział: "Nie skupiajmy się na rzeczach przypadkowych, ważne jest, by myśleć o tym, co powiedział nam papież".

Zarówno podczas pierwszej Eucharystii w Santiago de Chile, jak i podczas dwóch pozostałych Mszy, na północy i na południu, Papież wystosował apele o pokój. W Araucanía, w krainie Indian Mapuche, wezwał do pokoju, aby. "harmonia różnorodności". z "odrzucenie wszelkiej przemocy". A na północy, w Iquique, pobłogosławił wyrazy wiary mieszkańców tego obszaru i tak wielu migrantów, jak to opisuje na tych stronach biskup Guillermo Vera.

Lud wierzący

Nie było znaczących prób ustalenia programu wizyty papieża w Peru. A przynajmniej nie wyszły na jaw. Następca Piotra był autentycznie wzruszony, o czym mówił wielokrotnie, zarówno w samolocie, jak i na audiencji generalnej. Co wyniósł z podróży do Peru, pytano go. "Zabieram ze sobą wrażenie ludu wierzącego, ludu, który przechodzi przez wiele trudności i przeszedł je historycznie, czyż nie? Ale wiara, która mi imponuje, nie tylko wiara w Trujillo, gdzie pobożność ludowa jest bardzo bogata i bardzo silna, ale wiara na ulicach. Widziałeś, jak wyglądały ulice? I nie tylko w Limie, oczywiście, ale także w Trujillo, a także w Puerto Maldonado, gdzie myślałem o tym, żeby ceremonia odbyła się w takim miejscu, a był to pełny plac, i kiedy jeździłem z jednego miejsca na drugie, także. Innymi słowy, lud, który wyszedł, aby wyrazić swoją radość i swoją wiarę, nie?

W końcu w Limie odniesienie do świętych było wyraźne i hojne: "Jesteście krainą 'ensantada'. Jesteście Latynosami, którzy mają najwięcej świętych, i to świętych najwyższej rangi, prawda? Toribio, Rosa, Martín, Juan. Na najwyższym poziomie. Myślę, że ich wiara jest w nich bardzo głęboko zakorzeniona. Wywożę z Peru wrażenie radości, wiary, nadziei, ponownego chodzenia, a przede wszystkim wielu dzieci. Innymi słowy, zobaczyłem ponownie ten obraz, który widziałem na Filipinach i w Kolumbii: ojcowie i matki, którzy mnie mijali, podnosili dzieci, a to mówi "przyszłość", to mówi "nadzieja", ponieważ nikt nie przynosi na świat dzieci bez nadziei".

W samolocie z mediami papież jeszcze raz przeprosił ofiary nadużyć seksualnych za to, że w Chile użył terminu "nadużycie seksualne". "dowód" w odniesieniu do biskupa Barrosa, kiedy chciał powiedzieć, że "nie było żadnych dowodów". że tuszował nadużycia, bo miał "Ukrywanie nadużyć jest nadużyciem. Najlepiej, żeby każdy, kto uważa, że tak jest, szybko zgłosił się z dowodami, jeśli szczerze w to wierzy. Moje serce jest otwarte na przyjęcie go.

Na koniec opowiedział "coś, co mnie bardzo poruszyło: więzienie dla kobiet". które odwiedził w Santiago de Chile. "Miałam tam swoje serce... Zawsze jestem bardzo wrażliwa na więzienia i osadzonych i zawsze zastanawiam się, dlaczego oni, a nie ja. I zobaczyć te kobiety. Widzieć kreatywność tych kobiet, zdolność do chęci zmiany swojego życia, reintegracji ze społeczeństwem z siłą Gospel..... Jeden z was powiedział do mnie: "Widziałem radość Ewangelii". Byłem bardzo wzruszony. Naprawdę, byłem bardzo poruszony tym spotkaniem. To była jedna z najpiękniejszych rzeczy tego wyjazdu. 

Ameryka Łacińska

Papież z ludem Mapuche

Omnes-1 lipca 2018 r.-Czas czytania: 5 minuty

TEKST -. Pablo Aguilera, Santiago de Chile

"I zobaczysz jak chcą w Chile" to. wersy tradycyjnej piosenki znanej wszystkim Chilijczykom. Minęło trzydzieści długich lat od dobrze wspominanej wizyty świętego Jana Pawła II w naszym kraju. Od tego czasu andyjski kraj bardzo się zmienił. Liczba ludności wzrosła z 11,3 mln do 17,5 mln; PKB wzrosło z 22,26 mld dolarów w 1987 roku do 247 mld w 2016 roku. Odsetek katolików zmniejszył się z 75 % do 59 % ludności, natomiast wyznania ewangelickie wzrosły z 12 % do 17 %. Uderzający jest gwałtowny wzrost osób deklarujących się jako ateiści lub agnostycy z 5 % (rok 1992) do 19 % (rok 2013). Jeśli w 1987 r. na jedną kobietę w wieku rozrodczym przypadało 2,59 urodzonych dzieci, to teraz jest ich 1,79, a w 1987 r. było 80 479 migrantów rezydentów, co wzrosło do 465 319 w 2016 r.

W czerwcu ubiegłego roku oficjalnie ogłoszono wizytę papieża Franciszka w Chile na zaproszenie Konferencji Episkopatu i rządu. Komitet organizacyjny rozpoczął ciężką pracę, aby przygotować trzy masowe imprezy w Santiago, Temuco i Iquique. Papież miałby przylecieć w poniedziałek wieczorem, 15 stycznia, a w czwartek, 18, wyjechać do Peru.

We wtorek 16 Francisco spotkał się wczesnym rankiem z władzami rządowymi w Palacio La Moneda, na czele z prezydent Michelle Bachelet. Przypomnijmy, że w listopadzie Kongres zatwierdził ustawę aborcyjną - przedstawioną przez rząd - która pozwalała na przerwanie ciąży w trzech przypadkach (poważna choroba matki, śmiertelna choroba płodu i gwałt). Dlatego Franciszek w swoim przemówieniu nawiązał do powołania narodu chilijskiego: "Naród chilijski ma powołanie: umieć być "rodziną".która wzywa do radykalnej opcji na rzecz życia, zwłaszcza we wszystkich formach, w których jest ono zagrożone". Przy okazji odniósł się do kwestii, która zraniła Kościół katolicki w ostatniej dekadzie: "...Kościół katolicki znalazł się w stanie kryzysu.I tu nie mogę nie wyrazić bólu i wstydu, wstydu, jaki odczuwam z powodu niepowetowanej krzywdy wyrządzonej dzieciom przez ministrów Kościoła. Chciałbym dołączyć do moich braci w episkopacie, ponieważ słusznie jest prosić o przebaczenie i wspierać ofiary ze wszystkich sił, a jednocześnie musimy dążyć do tego, aby taka sytuacja się nie powtórzyła.".

W obliczu rezygnacji

Z Palacio de La Moneda papież udał się do Parku O'Higginsa, dużej esplanady, gdzie odprawił swoją pierwszą mszę na ziemi chilijskiej, której tematem było Dla pokoju i sprawiedliwości. Zgromadziło się tam około 400 tys. wiernych, którzy z wielkim entuzjazmem witali Franciszka, gdy ten objeżdżał teren w popemobilu.

W swojej homilii skomentował błogosławieństwa: "Jezus, mówiąc: błogosławieni ubodzy, ci, którzy płakali, utrudzeni, cierpliwi, ci, którzy przebaczyli..., przychodzi, aby zlikwidować paraliżujący bezruch tych, którzy wierzą, że rzeczy nie mogą się zmienić, tych, którzy przestali wierzyć w przemieniającą moc Boga Ojca i w swoich braci, zwłaszcza w braci najbardziej kruchych, w braci odrzuconych. Jezus, głosząc błogosławieństwa, przychodzi, aby wstrząsnąć tą negatywną prostracją zwaną rezygnacją, która każe nam wierzyć, że możemy żyć lepiej, jeśli uciekniemy od problemów, jeśli uciekniemy od innych; jeśli ukryjemy się lub zamkniemy w naszych wygodach, jeśli uśpimy się w kojącym konsumpcjonizmie.".

We wtorek po południu, 16 stycznia, dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Greg Burke, poinformował: ".....Ojciec Święty spotkał się dziś w Nuncjaturze Apostolskiej w Santiago, po obiedzie, z niewielką grupą ofiar nadużyć seksualnych ze strony księży. Spotkanie było ściśle prywatne i nikt inny nie był obecny: tylko papież i ofiary. W ten sposób mogli opowiedzieć swoje cierpienia papieżowi Franciszkowi, który ich wysłuchał, a także modlił się i płakał razem z nimi.".

Następnie Papież spotkał się w katedrze z kapłanami, zakonnikami i seminarzystami. Przekazał im swoją bliskość, ponieważ z powodu nadużyć, jakich dopuszczają się niektórzy ministrowie Kościoła, doznają obelg i nieporozumień. "Wiem, że nieraz doznawali obelg w metrze czy idąc ulicą; że przebranie się za księdza w wielu miejscach jest bardzo kosztowne."Papież powiedział, zachęcając ich do modlitwy do Boga: "Musimy prosić Boga o pomoc.Jasność, by nazywać rzeczywistość po imieniu, odwaga, by prosić o przebaczenie i umiejętność nauczenia się słuchania tego, co On do nas mówi.".

Papież z ludem Mapuche

W ciągu ostatniej dekady region Araucanía na południu kraju doświadczył przemocy ze strony ekstremistycznych grup Mapuczów. Grupy te domagają się zwrotu ziemi, która została im odebrana przez państwo pod koniec XIX wieku w celu rozdania osadnikom. Podpalali maszyny rolnicze i leśne, atakowali właścicieli gospodarstw, a nawet zamordowali parę rolników. Podpalili dziesiątki kaplic ewangelickich i katolickich, a nawet strzelali z broni palnej do policji. W ciągu ostatnich 20 lat rząd przekazał im 215 tysięcy hektarów ziemi, ale oni kontynuują swoje ataki. 

W środę 17. Ojciec Święty poleciał do miasta Temuco, stolicy tego niespokojnego regionu. Ojciec Święty spotkał się z 200 tys. osób w mieście Temuco, stolicy tego niespokojnego regionu. Msza św. o postęp narodów w Araucanii, na lotnisku wojskowym Maquehue. Był to moment modlitwy, w którym mieszały się znaki kultury Mapuczów i obrządku katolickiego, przepajając atmosferę tożsamością tego regionu Chile, naznaczonego pięknymi krajobrazami i sceną bólu i niesprawiedliwości.

"Mari, Mari", "Dzień dobry." y "Küme tünngün ta niemün"., "Pokój niech będzie z tobą."Franciszek powiedział w języku Mapudungun, otrzymując oklaski od wszystkich, którzy uważnie słuchali jego orędzia, które koncentrowało się na wezwaniu do jedności narodów. "Trzeba być uważnym na ewentualne pokusy, które mogą się pojawić i skazić ten dar u jego korzeni."wyjaśnił Papież.

"Pierwszym jest błąd polegający na myleniu jedności z jednolitością."które nazwał "fałszywe synonimy". "Jedność nie wynika i nie będzie wynikać z neutralizowania czy wyciszania różnic."Dodał, że bogactwo ziemi rodzi się właśnie z tego, że każda część jest zachęcana do dzielenia się swoją mądrością z innymi, pozostawiając za sobą logikę przekonania, że istnieją kultury lepsze lub gorsze. "Potrzebujemy siebie nawzajem w naszych różnicach"powiedział.

Po drugie, Ojciec Święty wyraźnie zaznaczył, że w celu osiągnięcia jedności nie można przyjąć byle jakich środków. W tym sensie wyraził stanowczo, że jedną z form przemocy jest wypracowywanie "pięknych" umów, które nigdy nie dochodzą do skutku. "Ładne słowa, gotowe plany, owszem - i potrzebne - ale jeśli nie staną się konkretem, to skończą się wymazywanie łokciem tego, co jest napisane ręką". To też jest przemoc, bo frustruje nadzieję."Papież Franciszek powiedział, przy burzliwych oklaskach.

Wreszcie zdecydowanie potępił stosowanie jakiejkolwiek przemocy dla osiągnięcia celu. "Przemoc kończy się zrobieniem kłamcy z najbardziej sprawiedliwej sprawy"Papież Franciszek powiedział i dodał: "Panie: uczyń nas rzemieślnikami jednościtłumacząc, że drogą do celu jest aktywne niestosowanie przemocy, jako "sposób na życie".styl polityki pokojowej".

W ostatnim dniu odprawił m.in. Msza św. w intencji integracji narodów na plaży w Iquique. Nagle Ojciec Święty zatrzymał popemobile, gdy zauważył, że policjantka straciła kontrolę nad swoim koniem i gwałtownie upadła na ziemię. Widocznie zaniepokojony papież Franciszek podszedł do kobiety, aby sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku, podczas gdy ekipy ratunkowe przybyły, aby udzielić pierwszej pomocy. Był to znaczący gest jego troski o poszczególnych ludzi. 

Doświadczenia

Mariella Enoc: "Dobry menedżer to ten, który umie połączyć budżet i człowieczeństwo".

Giovanni Tridente-31 stycznia 2018 r.-Czas czytania: 9 minuty

Palabra chciała przeprowadzić wywiad z Mariellą Enoc w przededniu Światowego Dnia Chorego, który Kościół obchodzi co roku 11 lutego, a także po to, by podsumować jej doświadczenia z trzech lat kierowania największą polikliniką pediatryczną i ośrodkiem badawczym w Europie.

-tekst Giovanni Tridente

"Wiem, że nie jestem sam w tej przygodzie; jest nas wielu, którzy pracują razem i dlatego każdy z nas tworzy kawałek tej wielkiej mozaiki".. Mariella Enoc, urodzona w 1944 roku, absolwentka medycyny, od 2015 roku jest prezesem Szpitala Pediatrycznego. Bambino Gesùw Rzymie, "szpital papieski".

Ma za sobą długą karierę jako członek zarządów i odpowiedzialny za funkcje prezesa, które pełni do dziś, w różnych fundacjach, zawsze związanych ze zdrowiem, a w każdym razie w dziedzinie zarządzania. Bardzo szacowne CV, które kłóci się nieco z jego charakterem, paradoksalnie zawsze dyskretnym i uwielbiającym niski poziom.

O jego nominacji zdecydował Watykan, aby nadać nowy kierunek strukturze zdrowotnej, po tym jak poprzedni zespół zarządzający był zamieszany w pewne nieprzyjemne epizody sprzeniewierzenia funduszy, które doprowadziły m.in. do skazania przez Trybunał Państwa Watykańskiego.

Na stronie Bambino Gesù w przyszłym roku obchodzi 150-lecie. Powstał w 1869 roku jako pierwszy włoski szpital pediatryczny z inicjatywy książąt Salviati, wzorowany na szpitalu Enfants Malades W 1924 roku szpital został przekazany Stolicy Apostolskiej, stając się tym samym pod każdym względem szpitalem papieskim.

Zatrudnia ponad 2500 pracowników, posiada ponad 600 łóżek i jest podzielony na cztery ośrodki szpitalne i opiekuńcze: historyczny ośrodek w Gianicolo, obok Watykanu; nowy ośrodek obok Bazyliki św. Pawła za Murami; oraz dwa ośrodki na wybrzeżu Lacjum, w Palidoro i Santa Marinella.

Rocznie w Szpitalu rejestruje się około 27 000 przyjęć i tyle samo zabiegów i interwencji chirurgicznych, około 80 000 dostępów do pierwszej pomocy i ponad 1 700 000 świadczeń ambulatoryjnych. Około 30 % pacjentów stacjonarnych pochodzi spoza regionu, natomiast 13,5 % jest pochodzenia zagranicznego.

Od 1985 roku poliklinika jest również uznawana za Instytut Naukowej Hospitalizacji i Opieki (IRCCS). W 2004 roku otworzyła nowe laboratoria badawcze o powierzchni 5.000 metrów kwadratowych, w których znajduje się również Cell Factoryfirma farmaceutyczna zajmująca się w całości produkcją na dużą skalę zaawansowanych terapii chorób, na które wciąż nie ma pewnego lekarstwa, w tym białaczki i chorób rzadkich.

Jest to również jedyny szpital w Europie, który wykonuje wszystkie dostępne obecnie rodzaje przeszczepów. W grudniu, tuż przed Bożym Narodzeniem, po 12-godzinnej operacji rozdzielono dwie bliźniaczki syjamskie z Burundi.

Papież Franciszek wielokrotnie miał okazję docenić pracę szpitala pediatrycznego Stolicy Apostolskiej. Na przykład w kwietniu ubiegłego roku, przyjmując na audiencji kilkoro hospitalizowanych dzieci - które między innymi wzięły udział w poruszającym filmie dokumentalnym, emitowanym przez kilka tygodni na trzecim kanale RAI, ukazującym codzienność ich ciężkiej choroby - Ojciec Święty podkreślił rodzinną atmosferę, która charakteryzuje szpital, i "ludzkie świadectwo", które w nim jaśnieje.

Franciszek wyraził również swoje poparcie dla projektów przyjęcia małych zagranicznych pacjentów, ofiarowując szpitalowi kilka rysunków, które nadeszły od dzieci z różnych zakątków świata. La Civiltà Cattolica a teraz są częścią kampanii zbierania funduszy na wsparcie inicjatyw dla osób nieubezpieczonych.

Wreszcie Dzieciątku Jezus Papież poświęcił pierwszy "piątek miłosierdzia" 2018 roku, 5 stycznia, aby złożyć niespodziewaną wizytę w siedzibie Palidoro i przynieść prezent każdej ze 120 przyjętych osób.

Mówią, że jesteś bardzo potężny, a zarazem dyskretny. Opowiedz nam trochę o swoim życiu...

-Na pewno nie jestem potężny. Zawsze miałem do czynienia głównie z prywatną opieką zdrowotną, zarówno for-profit, jak i not-for-profit. Śledziłem z bliska niektóre szpitale katolickie znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej, aby dać im możliwość powrotu do zdrowia i rozpoczęcia misji ze spokojem i profesjonalizmem. Kiedy zostałem wezwany tutaj do Rzymu, wyznaję, że nie wiedziałem nawet, jak wejść do Watykanu. Na początku trudno mi było zrozumieć, dlaczego muszę tu być i mieć te wszystkie problemy. Z czasem uświadamiam sobie, że jest to doświadczenie, które w pewien niezwykły sposób kończy mój cykl życia.

Myślę więc, że otrzymałem prezent, bo nie każdy ma taką okazję i jeszcze czuje się rzutowany w przyszłość.

W jakim stopniu wiara wpływa na Twoją drogę zawodową?

-Wiara wpływa, bo wpływa na Ewangelię, którą uważam za moje kluczowe odniesienie. Oczywiście, są czasy łatwiejsze i trudniejsze. Również tutaj przechodziłem bardzo trudne chwile, ale potem dochodziłem do siebie obserwując siłę i odwagę tak wielu ludzi, starających się trwać mocno w miłości do Kościoła. Wiara zatem pomaga, ponieważ daje siłę, nadaje sens misji, która się rozwija i ponieważ, dzięki Bogu, nasza jest wiarą wcieloną.

Jak udaje Ci się przekonać osoby, którymi administrujesz?

-Z pewnością potrzebny jest autorytet, ale zawsze musi on być połączony przede wszystkim z poczuciem sprawiedliwości. Dla mnie w życiu zawsze istniała sprawiedliwość, a więc i dobroczynność, w sensie oddawania właściwego uznania ludziom. Przede wszystkim staramy się pracować razem jako duży zespół, bo nikt nie jest ważniejszy lub mniej ważny od innych. Wszyscy też wiedzą, że pieniądze tutaj przeznaczane są na naukę i na opiekę nad dziećmi, a nasz szpital musi być również światem otwartym na inne rzeczywistości, z którymi współpracujemy: nie zamykamy się w wieży z kości słoniowej.

W Orędziu na Dzień Chorego, obchodzony 11 lutego, papież podkreśla "macierzyńskie powołanie Kościoła wobec potrzebujących i chorych". Czy czujesz się trochę jak matka dla wszystkich hospitalizowanych dzieci?

-To definicja, której użył wobec mnie papież Franciszek przy okazji naszych spotkań. Bardziej niż matką, czuję się babcią. W swoim życiu nie miałam dzieci, nie miałam siostrzenic, bratanków ani krewnych, praktycznie zawsze zajmowałam się osobami starszymi i dorosłymi. Z pewnością, kiedy tu przyjechałem, odnalazłem w sobie uczucia, których nigdy nie przypuszczałem, że będę miał: dziś, jeśli widzę dziecko nawet na ulicy, przytulam je. A kiedy jestem bardzo zmęczona mam swoją receptę: wstaję i idę do jednej ze służb medycznych, a to daje mi dużo motywacji. W końcu każda kobieta ma zawsze wymiar generatywny, który może być realizowany wobec wszystkich ludzi: starców, dorosłych, tych, którzy cierpią, bez względu na to, czy są dziećmi, czy nie.

Papież mówi też o ryzyku "korporacjonizmu", w którym zapomina się, że w centrum jest troska o chorego. Jak oprzeć się pokusie?

-To jest najtrudniejsze w praktyce, bo w każdym przypadku trzeba zbilansować księgi i mieć budżety, które dają stabilność pracy, którą ma się w rękach, tak aby mieć możliwość pójścia do przodu i kontynuowania swojej misji. Staramy się zachować tę wspaniałą równowagę, myśląc o budżecie, ale pamiętając, że nie jesteśmy organizacją nastawioną na zysk i że wszystko, co wyprodukujemy, musi być reinwestowane w badania naukowe, w opiekę, w przyjęcie. Nie jest to łatwe, ale jeśli pracuje się w zespole i każdy jest też zaangażowany w kwestie budżetowe, to z doświadczenia mówimy, że da się to zrobić.

Ojciec Święty często mówi o Kościele jako "szpitalu polowym". Ty, który jesteś już szpitalem, ¿czy oni też czują się "kampanią"?

-Czujemy się trochę jak na granicy, bo prowadzimy działalność recepcyjną, która nikogo nie dyskryminuje i otwieramy ręce na wszystkie dzieci, które potrzebują leczenia. Na przykład w szpitalu mamy 150 mediatorów kulturowych dla 48 języków, a to wiele mówi o populacji, którą przyjmujemy. Z drugiej strony, staramy się również udać na peryferie: jeden z naszych delegatów co tydzień odwiedza obozy romskie w Rzymie, aby zaoferować opiekę medyczną tym, którzy tam mieszkają.

W Republice Środkowoafrykańskiej, w Bangui, zasadniczo odbudowujemy szpital, polegając między innymi na środkach finansowych ofiarowanych nam bezpośrednio przez papieża, a także prowadzimy szkolenia dla miejscowych lekarzy i przyszłych pediatrów, w porozumieniu z uniwersytetem w tym kraju. Robimy to samo w innych krajach, niektórych bardzo zaawansowanych jak Rosja i Chiny, oraz w Syrii.

Jaka jest więc wartość dodana tych "misji"?

-Nasza to szpital, który musi odzwierciedlać model Kościoła, a więc być uniwersalny. W tych misjach - prowadzimy również interwencje pomocowe i kooperacyjne w Kambodży, Jordanii, Palestynie i Etiopii - staramy się prowadzić szkolenia medyczne, naukowe, a nawet menedżerskie. Rygorystycznie kontrolujemy koszty, płacimy ludziom to, co jest sprawiedliwe i regularnie, tak aby zachęcić do lojalności operatorów i lekarzy. Takie podejście pozwala nam wspierać budowę stabilnej klasy medycznej w każdym z krajów, z którymi współpracujemy.

Otacza Cię wiele osób o różnych potrzebach, jak udaje Ci się je wszystkie zaspokoić?

-Myślę, że na pewno nie zadowalamy wszystkich. I nie możemy zadowolić wszystkich. Staramy się odpowiadać na wszystkie potrzeby, które spotykamy. Kiedy ktoś mówi mi: "Chcesz robić wiele rzeczy, ale świat ma zupełnie inne potrzeby", zawsze odpowiadam, że Samarytanin zajął się tym, co znalazł. Nie zakładam, że zrobię wszystko, ale chcę, aby każdy, kogo spotkamy, znalazł w nas jakąś odpowiedź.

Jesteście "szpitalem papieskim", ale jesteście też instytutem naukowym. Co jest waszą mocną stroną w tej dziedzinie?

-Ludzie: osoby, które tam pracują. Mamy w tej chwili 390 badaczy, młodych, absolutnie zmotywowanych. Wiele razy, muszę powiedzieć, z wynagrodzeniami, które nie są nawet adekwatne - bo nas na to nie stać - w porównaniu z tym, co dają w zamian. Dużo inwestujemy w młodych ludzi, bo naprawdę wierzymy, że ten szpital może być miejscem, gdzie oczywiście jest doświadczenie, ale też miejscem, gdzie się inwestuje.

2500 pracowników, prawie 30 000 hospitalizacji rocznie i tyle samo zabiegów i interwencji chirurgicznych. Jak można spać spokojnie?

-wiem, że nie jestem sam w tej przygodzie; jest nas wielu pracujących razem i dlatego każdy z nas stanowi część tej wielkiej mozaiki. Jesteśmy naprawdę wspólnotą, rodziną, jak mówi papież, pracującą razem. Krótko mówiąc, nie mam poczucia samotności.

Poruszanie się tak skomplikowaną maszyną wymaga również wielu środków. Jak są one finansowane?

-Jesteśmy akredytowani przy państwowej służbie zdrowia, dla której pracujemy jak wszystkie inne szpitale po stawkach uznanych przez państwo włoskie. Z drugiej strony finansowanie badań pochodzi w dużej mierze od samych naukowców, którzy wygrywają europejskie zaproszenia do składania wniosków i są w dużej mierze samofinansujący się. Staramy się bardzo uważać na koszty, zwłaszcza te, które nie służą ani badaniom, ani opiece, ani relacjom. Jesteśmy w tej kwestii bardzo surowi. W każdym razie bez darowizn nie bylibyśmy w stanie tego zrobić.

W niedawnej przeszłości zdarzały się niefortunne sytuacje, które szkodziły Szpitalowi. Czy możemy powiedzieć, że ten etap jest już zamknięty i nie ma zagrożenia dla Bambino Gesù?

-mam nadzieję, że tak! Wymazałem też z pamięci przeszłość jako taką, bo to już skończona, inna epoka. Ci, którzy chcieli zaakceptować ten nowy sposób bycia w Szpitalu, zostali. Wierzę, że dzisiaj w Bambino Gesù panuje głęboka harmonia, która może wzrosnąć także dzięki temu, że Stolica Apostolska coraz lepiej rozumie wartość tej struktury.

Jak ważne są szkolenia dla Twoich pracowników?

-To jest jedna z kluczowych kwestii. Zaczęliśmy od półtorarocznego szkolenia dla wyższej kadry kierowniczej, zaczynając od słowa kluczowego "społeczność" i przechodząc przez podróż obejmującą "przejrzystość" i "komunikację". Dzięki temu mogliśmy zacząć tworzyć fundamenty pod wizję szpitala, którego chcemy. Jest to proces, który musi być ciągły, bo kwestionuje własne życie, własne pewniki i jest doświadczeniem, które pomaga dojrzewać.

Co robi na Pani największe wrażenie w małych pacjentach, gdy je Pani odwiedza?

-Ich odwaga, ich siła. Są siłą i odwagą swoich rodziców. Nauczyłem się jednego: na ogół uważamy, że to rodzic chroni dziecko, a jednak stale widzimy dzieci, które są bardzo opiekuńcze wobec swoich rodziców, które naprawdę starają się ich chronić, aby ich własne cierpienie nie ciążyło na nich zbyt mocno. To, przyznaję, robi na mnie ogromne wrażenie.

Jakie jest najpiękniejsze świadectwo, które zbierasz z kolei od rodziców tych dzieci?

-Jest ich wiele. Spotykam się z rodzicami przy kilku okazjach. Byłam obecna przy śmierci kilkumiesięcznej dziewczynki i kiedy Maria (to wymyślone imię) skończyła oddychać, powiedziałam do jej rodziców: "Niestety, szpital zawiódł". Ich odpowiedź brzmiała: "Nie, bo nasza córka otrzymała wiele godności i wiele miłości". Niewiele osób odchodzi z zatrzaśniętymi drzwiami; większość, wręcz przeciwnie, czuje się wzmocniona, a następnie utrzymuje relacje ze szpitalem. Często zastanawiałam się, czy gdyby zginęło tu moje dziecko, miałabym odwagę wrócić. Oni wracają.

Czy uważasz, że jest miejsce na poprawę?

-Jest ich tak wiele. Nie jestem tu po to, by je wymieniać, ale jest wiele do poprawy: badania, opieka, dbałość o ludzi, którzy tam pracują, przestrzenie. Mamy też świadomość, że często popełniamy błędy i nie zawsze nam się to udaje. Swoim ekspertom od komunikacji mówię, że czasem musimy nauczyć się komunikować nawet porażki: powiedzenie "tu nam się nie udało" pozwala nam być prawdziwym wobec siebie, bo inaczej tworzymy trochę "mit", a to nie jest dobre.

Plany na przyszłość?

-Mamy wiele projektów i mamy nadzieję, że prędzej czy później uda nam się je zrealizować. Na razie pracujemy nad zbadaniem możliwości nowej struktury. Rzeczywiście, pozyskujemy nowe przestrzenie, zwłaszcza dla recepcji i aby móc przyjąć więcej dzieci. Są mali pacjenci, którzy przebywają tu przez kilka lat, a to wymaga odpowiedniego zaplecza, bardziej godnych przestrzeni. Jest dużo miłości, ale potrzebujemy też niezbędnej przestrzeni.

Co chciałby Pan powiedzieć młodym ludziom, zwłaszcza tym, którzy chcieliby wejść do zawodu lekarza?

-Bycie lekarzem wymaga wiele pasji. Nie jest już taka jak w przeszłości, nie może być pojmowana jako działalność nastawiona na zysk i prestiż. Dziś jest to prawdziwy zawód służby. A to wymaga wielu poświęceń, wielu chęci. Ale i tak jest to źródło wielkiej satysfakcji.

A do pracodawców, biorąc pod uwagę, że jesteś jednym z nich?

-Przedsiębiorcom mówię to, co mówię sobie na co dzień, że dobry przedsiębiorca to ten, który umie połączyć budżet i człowieczeństwo.

Imigracja, młodzież i rodzina

29 stycznia 2018 r.-Czas czytania: 2 minuty

W Stanach Zjednoczonych rozgrzewa się debata na temat imigracji. Administracja zapowiedziała uchylenie planu DACA, który ma chronić młode nieudokumentowane dzieci imigrantów, a biskupi wspierają młodych ludzi i ich rodziny.

GREG ERLANDSON

-dyrektor i redaktor naczelny Catholic News Service

@GregErlandson

W ostatnich latach Stany Zjednoczone zostały pochłonięte przez debatę imigracyjną. Kongres nie wprowadził poważnej reformy polityki imigracyjnej od 1986 roku. Od tego czasu zmiany koncentrowały się przede wszystkim na bezpieczeństwie granic i obawach związanych z terroryzmem.

Konsekwentne przesłanie biskupów amerykańskich było takie, że ochrona granic jest uzasadnionym obowiązkiem rządu, ale sprawiedliwa reforma systemu imigracyjnego musi uznać rzeczywistość milionów nieudokumentowanych imigrantów i ich rodzin żyjących tu obecnie.

Nie da się uniknąć twardej prawdy, że nasz system imigracyjny jest zepsuty, że jest zepsuty w sposób kompleksowy, we wszystkich obszarach, i że jest zepsuty pod każdym względem - powiedział. obszary", powiedział arcybiskup Jose Gomez z Los Angeles, czołowy głos wśród biskupów w sprawie imigracji. Gomez wielokrotnie wypowiadała się przeciwko rozbijaniu rodzin przez władze imigracyjne, mówiąc, że. "sama deportacja nie jest polityką imigracyjną".

Tymczasem wokół 800 tys. nieudokumentowanych młodych ludzi, którzy zostali przywiezieni do USA przez rodziców, pojawił się daleko idący problem. Są one znane jako "marzyciele z powodu ich wiary w amerykański sen. Większość z nich jest zatrudniona, uczęszcza do szkoły lub służy w wojsku amerykańskim.

Prezydent Obama wydał w 2012 roku rozporządzenie wykonawcze, które miało chronić te dzieci przed deportacją. Znany jako Odroczone działania na rzecz osób ubiegających się o status uchodźcy (DACA), zarządzenie zostało odebrane jako przekroczenie prezydenckiej władzy. Prezydent Trump zapowiedział jego uchylenie, kończąc program w marcu przyszłego roku. Jednocześnie wezwał Kongres USA do wprowadzenia ochrony dla młodzieży z DACA przed zakończeniem programu, czego Kongres nie potrafi zrobić od lat.

Amerykańscy biskupi zdecydowanie opowiedzieli się za młodzieżą z DACA. Niedawno Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych wydała oświadczenie, w którym wzywa katolików do skontaktowania się ze swoimi przedstawicielami politycznymi w celu wsparcia ochrony legislacyjnej dla tych młodych ludzi.

Do debaty włączył się również papież Franciszek po powrocie z podróży do Kolumbii. Zauważył, że prezydent Trump określa siebie jako "dobry pro-lifer".więc jeśli jest "Jeśli jest dobrym pro-liferem, to rozumie, że rodzina jest kolebką życia i trzeba jej bronić"..

AutorGreg Erlandson

Dziennikarz, autor i redaktor. Dyrektor Catholic News Service (CNS)

Kultura

Uśmiech w obliczu choroby

Omnes-23 stycznia 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

25-letnia Salwadorka, dwa lata temu zdiagnozowano u niej stwardnienie rozsiane. Dzięki temu pokazała swoją chorobę z całkowitą naturalnością i bez utraty uśmiechu.

Tekst - Fernando Serrano

"Kamila, świat nie jest winien temu, co się z Tobą dzieje, a tym bardziej ludzie, którzy Cię kochają... Pozwól sobie na miłość i miłość.". Jest to napisane w pierwszym artykule iamstrongerthanms.comStrona Camili Brodersen, 25-letniej Salwadorki, u której dwa lata temu zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. Rozmawialiśmy z nią o tym, jak to możliwe, że w obliczu takiej choroby można mieć taką witalność.

"Napisałam to zdanie, kiedy ciężko było mi zaakceptować, że mam tę chorobę. Byłam pełna negatywów, przechodziłam kryzys wiary i wątpiłam, czy ktokolwiek będzie chciał mnie wspierać.. Fakt, że Bóg pozwolił, aby to się stało, uniemożliwił mi myślenie, że On może mnie kochać lub że ja mogę kochać Jego. Od tamtej pory była to długa droga do pełnego zrozumienia, co to zdanie dla mnie znaczy.". Ale teraz, gdy Camila ponownie czyta zdanie: "....W mojej codzienności oznacza to, że jesteśmy ludźmi, że zawsze będziemy mieć wady i popełniać błędy i że nie powinno to być powodem do izolowania się od tych, którzy nas kochają, bo oni kochają nas pomimo tego.".

W wieku 23 lat i mając całe życie przed sobą, Camila rozpoczynała ostatni semestr studiów, gdy przyszła diagnoza. "Ostateczną diagnozę otrzymałam dopiero od rodziców. Ale przed tym, miałem już kilka miesięcy by spróbować pogodzić się z faktem , że prawdopodobnie miałem stwardnienie rozsiane i zrobić kilka badań na czym mógłby być zły ze mną.". Początkowo starała się ignorować chorobę i próbować iść dalej przez życie, jakby wszystko było normalne. "Nie sądziłam, że to możliwe, aby ludzie wokół mnie dobrze to przyjęli.". Jednak z czasem Camila zrozumiała, że najlepszym rozwiązaniem jest dzielenie się nią, że ludzie wokół niej są gotowi wyjść z siebie, by jej pomóc. "Tego typu wiadomości zdecydowanie lepiej sprawdzają się w towarzystwie.".

Kamila zaczęła pisać na stronie, bo zapisywanie tego, co się z nią dzieje, bardzo jej pomaga. "Również dzięki rozmowom z różnymi ludźmi uświadomiłam sobie, że nie jestem jedyna, więc publikacja tego, co napisałam, może trochę zmienić czyjś dzień.". I jej strona zadziałała, bo wiele osób napisało do niej, by powiedzieć, że zmieniła sposób, w jaki postrzegają trudne sytuacje, w których się znajdują, że Camila jest przykładem tego, jak widzieć jasne strony rzeczy. Kiedy wchodzimy na stronę Camili lub jej portale społecznościowe, widzimy młodą, uśmiechniętą dziewczynę; normalną dziewczynę, która dzieli się swoim codziennym życiem, jak większość ludzi w jej wieku. "Tak jak jednego dnia mogę podzielić się zdjęciem z wycieczki, tak następnego mogę podzielić się zdjęciem ze szpitala... To po prostu moja rzeczywistość i myślę, że dobrze jest móc pokazać, że w szpitalu można często miło spędzić czas, nawet jeśli jest się podłączonym do maszyn i leków.". I ani w sieci, ani na portalach społecznościowych nie ukrywa się. Widzimy, jak wygląda jej życie. Nawet jeśli ma zły dzień, przechodzi przez niego, nie jest ofiarą; odwaga i dojrzałość, z jaką stawia czoła codzienności, jest zaskakująca. "Dzielenie się ma teraz znaczenie, że czeka je wyzwanie".

"Wiele razy, gdy jestem zmęczona i bez energii, by stawić czoła złym dniom, wyładowuję wiele na ludziach, którzy nie zrobili nic poza wspieraniem mnie i byli przy mnie... którzy nadal są, mimo że czasem nie jestem łatwą osobą do załatwienia..."wyjaśnia Camila. Jej rodzina i przyjaciele to ci, którzy wspierają ją w złych chwilach i z którymi dzieli te dobre. Ale przede wszystkim ta młoda Salwadorka podkreśla, że inni postanowili być częścią jej życia, bez zrozumienia i bez pytania. "Uważam, że ci, którzy stawiają czoła trudnej sytuacji z własnej woli, z uczucia i miłości do drugiej osoby, mają więcej odwagi niż ci, którzy stawiają jej czoła, bo jest jaka jest i bo nie mają innej alternatywy.".

Wie, że w wyniku diagnozy jego życie się zmieniło, że nie jest już takie samo. Opisuje siebie jako inną osobę. "Jestem naprawdę przekonany , że stwardnienie rozsiane zmienił mnie. Sprowadziła mnie na ziemię uświadamiając, że wszystko zmienia się z dnia na dzień. Czasami nasze plany nie układają się tak, jakbyśmy chcieli, albo że to koniec świata.". Tłumaczy też, że to nauczyło ją, by nie brać życia tak poważnie i przestać być tak ostrożną, bo jak mówi Camila.życie nie zatrzymuje się ani nie czeka na ciebie".

Przeciwko fake newsom, Dziennikarstwo

22 stycznia 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

Zjawisko fałszywe wiadomości (hoaxes) i dezinformacji wynika z likwidacji barier w Internecie pomiędzy nadawcami informacji a odbiorcami. Autor, uznany znawca tego zjawiska, zebrał w gazecie teksty swojego autorstwa Świat i stawia swoją tezę: wzmocnienie dziennikarstwa.

 

VICENTE LOZANO

-Doktorat z dziennikarstwa. Redaktor naczelny i felietonista El Mundo.

Ekspert w fake news.

Na początku ubiegłego roku odszedł Zygmunt Bauman, jeden z myślicieli, którzy najlepiej analizowali i upowszechniali to, co dzieje się z tym światem na początku trzeciego tysiąclecia ery chrześcijańskiej. To wiele mówi o jego sile intelektualnej, skoro w podeszłym wieku tak dalekowzrocznie zagłębia się w zmiany społeczne, które zachodzą w przyspieszonym tempie.

Na przykład narodziny smartfona dopadły Baumana w wieku 81 lat. Mimo to natychmiast dostrzegł miraż, jaki może wytworzyć w ludziach ta inflacja zdolności komunikowania się wywołana przez nowe technologie. Sieci społeczne - powiedział Bauman, "są pułapką".. Ponieważ jednostka wierzy, że jest w stałym kontakcie z setkami lub tysiącami ludzi. - "przyjaciele, "wyznawcy".- i uświadamia sobie swoją samotność dopiero wtedy, gdy w pokoju wyłącza telefon komórkowy: "Wirtualne relacje są wyposażone w klawisze delete i spam, wyjaśnił, które chronią przed ciężkimi konsekwencjami pogłębionej interakcji.. Do indywidualizmu "szalejący" Dzisiejsza odpowiedzialność społeczna nie wydaje się być zbyt chętna, a Facebook zapewnia świetną lukę, by się z nią nie mierzyć.

Sieci są jednym z przejawów w świecie komunikacji jej koncepcji "płynna nowoczesność"ale są też inne. Bauman zaproponował kilka definicji tej macierzystej idei. Przy niektórych okazjach mówił o niej jako o "brak formy". w nieuporządkowanym świecie: traci się pewność zatrudnienia, państwo opiekuńcze się rozpada, globalizacja zaciera ustalone lokalne uprawnienia... Innymi słowy, odnosi się do faktu, że "warunki, w których działają członkowie społeczeństwa, zmieniają się szybciej niż można je utrwalić w nawykach i rutynach".. W tym przypadku ten płynny świat ukazany jest jako prąd, którego prędkość i siła przelewa się przez tradycyjne kanały: zmiana płynie tak szybko, że pozostawia same postępy starymi, zanim zostaną wykorzystane.

Jak mówię, te przesłanki dotyczą również komunikacji społecznej. Słuchałem, jak pewien profesor tłumaczył, naciągając Baumana, że komunikacja to płyn od zarania dziejów - minstrele średniowiecza rozpowszechniali na przykład wiadomości o ówczesnych wydarzeniach - aż do pojawienia się prasy drukarskiej w połowie XV wieku.

Ten wynalazek zestalony komunikacja: redaktor decydował, co jest informacją, kiedy i jak jest rozpowszechniana. Obywatel musiał się tylko dostosować do tego procesu. Pozostawało to prawie niezmienione do czasu, gdy około 1990 roku Tim Berners-Lee uruchomił m.in. światowa sieć. Wraz z nim oddał płynność do komunikacji. Dziś treści pisane, mówione i nagrywane są rozpowszechniane bez kontroli przez obywateli, którzy są zarówno ich odbiorcami, jak i nadawcami. Miliony minstrele wyjaśnić każdą sekundę tego, co dzieje się wokół nich. I to w takim tempie, że niepokoi to samych obywateli i przeszkadza specjalistom od informacji.

W tym kontekście hiszpański rząd ogłosił w grudniu dwie inicjatywy, które dotyczą dezinformacji, mediów i sieci społecznych. Jednym z nich jest utworzenie komisji złożonej z polityków i redaktorów, która ma badać bulos (hoaxes) - przyp. tłum. fałszywe wiadomości- w internecie.

To coś, co stało się globalną obsesją od czasu, gdy Donald Trump wygrał wybory w USA wbrew fali i zwolennikom Brexit wygrał w brytyjskim referendum. Inny środek ma na celu położenie kresu anonimowości na portalach społecznościowych, która zapewnia przestrzeń bezkarności dla tych, którzy wykorzystują je do grożenia lub znieważania.

Co się zmieniło, aby fałszywe wiadomości stały się globalnym strachem? Otóż sam proces dezintermediacji wywołany przez internet, który stopniowo likwidował bariery między nadawcami informacji a odbiorcami. Haki istniały od zawsze, a większość z nich była sterowana przez władzę polityczną lub gospodarczą. Co jest jednym z głównych zadań służb wywiadowczych? Co to jest tzw. "komunikacja kryzysowa W biurach komunikacji partii, firm lub organów urzędowych?

Teraz, na dobre i na złe, informacja przepływa z punktu do punktu i z jednej części świata do drugiej bez kontroli. W Stanach Zjednoczonych już ponad połowa populacji ma Facebooka jako swoje główne - a czasem jedyne - źródło informacji. A Facebook przyznał, że szacunkowo 126 milionów Amerykanów było narażonych na fałszywe wiadomości z Rosji podczas ostatnich wyborów. To jest kluczowy warunek: brak pośredników.

Poprzednio. fałszywe wiadomości Musieli przeskoczyć mur dziennikarstwa, by dotrzeć do obywateli - czasem im się to udawało - a teraz docierają bezpośrednio do opinii publicznej. Dlatego, gdy dezinformacja to cała sieć, która dąży do destabilizacji, jednym z najlepszych sposobów na jej zdemaskowanie jest wzmocnienie dziennikarstwa.

AutorOmnes

Świat

Popularna cześć dla o. Hamela przyczynia się do jego beatyfikacji we Francji

Omnes-22 stycznia 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Otwarcie w Rouen procesu beatyfikacyjnego zamordowanego półtora roku temu ks. Jacquesa Hamela zbiega się z pielgrzymkami do jego parafii oraz do rzymskiego kościoła św. Bartłomieja na Wyspie Tybru, gdzie złożony jest jego brewiarz.

-TEXT José Luis Domingo, Marsylia

We Francji rośnie popularne nabożeństwo do księdza Jacquesa Hamela, zamęczonego w swojej parafii Saint Etienne-du-Rouvray. Grupy pielgrzymów odwiedzają jego parafię i grób, drukowane są karty modlitewne, aby prywatnie przywoływać jego wstawiennictwo.

Otwarcie jego diecezjalnego procesu beatyfikacyjnego, potwierdzone przez arcybiskupa Rouen (Francja), bpa Dominique'a Lebruna, stało się możliwe dzięki dyspensie papieża Franciszka od pięcioletniego terminu rozpoczęcia przyczyn beatyfikacyjnych.

Więcej
Ameryka Łacińska

Bp Heriberto Bodeant: "W Urugwaju katolicka edukacja zależy od rodziców".

Omnes-21 stycznia 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

"Kościół urugwajski jest ubogi i - jak mówi kard. Sturla - wolny"Heriberto Bodeant, biskup Melo, powiedział w wywiadzie dla. Słowo. Rozmowa toczy się wokół wyzwań stojących przed edukacją katolicką - tożsamości, jakości i trwałości - które "zależy od wkładu rodziców".Młodzi, Aparecida, Panama, papieże i komunikacja: jak "Dotykając ludzkich serc".

-TEXT Rafał Górnik

Jest biskupem obytym z technologią - widać to nawet w jego umiejętności wyszukiwania plików i klasyfikowania zdjęć - oraz z językiem angielskim. Przed wstąpieniem do seminarium był nauczycielem w szkolnictwie publicznym i wie z pierwszej ręki, że w Urugwaju nie tylko "bez nauczania religijnego, ale i bez odniesienia do religii".

Aktualności

"Komunia we wzroście" - nowy luterańsko-katolicki dokument ekumeniczny

Omnes-20 stycznia 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Oficjalne delegacje dialogu ekumenicznego Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego i Kościoła Katolickiego w Finlandii zakończyły opracowanie nowego dokumentu, zatytułowanego "....Komunia we wzroście",  co odzwierciedla "Bliskość teologiczno-pastoralna".  Autor jest członkiem katolickiej komisji ds. tego dialogu.

Raimo Goyarrola. Helsinki

Wikariusz Generalny Diecezji Helsińskiej

Na początku 2014 roku fiński biskup luterański Simo Peura zapytał nas, czy jesteśmy zainteresowani rozpoczęciem dialog teologiczny na interesujący nas temat ekumeniczny. Pytanie było miłym zaskoczeniem. Poprzedni dialog nordycki, w którym uczestniczyła również Szwecja, miał miejsce w latach 2002-2009. Powstał z tego bardzo znaczący wspólny tekst, Usprawiedliwienie w życiu Kościoław 2010 r. Cztery lata po tej publikacji nowa inicjatywa miałaby być ograniczona do Finlandii, ale o uniwersalnym horyzoncie.

Z Rzymu z wielkim zainteresowaniem i bliskością śledzą to, co dzieje się w naszym kraju, bo nie na próżno Finlandia jest najważniejszym państwem świata. raj ekumeniczny. Kardynał Koch, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan, już w 2011 roku zasugerował, że Kościół katolicki i Światowa Federacja Luterańska powinny opracować wspólne oświadczenie na temat Kościoła, Eucharystii i posługi na całym świecie. W ten sam sposób, jak historyczny 1999 r. Wypowiedź na temat doktryny o usprawiedliwieniu, Teraz należało pójść o krok dalej.

Pełny tekst tylko dla subskrybentów 

Więcej
Ameryka Łacińska

Wizyta Ojca Świętego w Peru, 18-21 stycznia

Omnes-16 stycznia 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podróż duszpasterska papieża do Peru zaczyna się w Limie. Po przybyciu do stolicy w dniu 18, następnego dnia uda się do Puerto Maldonado, gdzie istnieje duże zainteresowanie wysłuchaniem jego przesłania. Ten obszar peruwiańskiej dżungli cierpi z powodu plagi nielegalnego wydobycia i handlu ludźmi, więc nie jest przypadkiem, że tutaj papież przybędzie na Hostel Mały KsiążęOjciec Święty spotka się także z rdzenną ludnością Amazonii i odprawi liturgię w Puerto Maldonado. W Puerto Maldonado Ojciec Święty spotka się także z rdzenną ludnością Amazonii i odprawi liturgię w Jorge Basadre Państwowy Instytut TechnologicznyLuis Garpar donosi.

Dzień później papież odwiedzi położone na północy miasto Trujillo. Tam odprawi Mszę św. na esplanadzie nadmorskiego kurortu Huanchaco i odwiedzi rejon znany jako Buenos Aires, gdzie zaniesie słowa otuchy dla osób dotkniętych w okresie od stycznia do marca tego roku deszczami i powodziami spowodowanymi przez zjawisko przybrzeżne El Niño.

W tym północnym mieście Ojciec Święty spotka się z księżmi, zakonnikami i seminarzystami z 11 jurysdykcji kościelnych północnego Peru. Zakończy się spotkaniem maryjnym z Niepokalaną Dziewicą z Drzwi na Plaza de Armas w Trujillo. 21 stycznia to ostatni dzień obecności papieża w Peru i Ameryce Południowej, a pożegnanie nastąpi z Limy. Papież uda się do sanktuarium Las Nazarenas, aby nawiedzić obraz Pana Cudów, patrona miasta, oraz spotka się z zakonnicami klauzurowymi, które w bezprecedensowym akcie opuszczą swoje klasztory i udadzą się z różnych miast Peru do Limy, aby być z Następcą Piotra.

Na zakończenie tego spotkania Jego Świątobliwość uda się do katedry w Limie, gdzie będzie czcił relikwie Święci peruwiańscy. Pójdzie też do Pałacu Arcybiskupiego na spotkanie z biskupami Peru. Centralnym i ostatnim punktem tej wizyty będzie Msza Święta, która zostanie odprawiona na esplanadzie bazy lotniczej w Las Palmas. Tak oto Peru czeka na papieża zjednoczone w nadziei.

Urodziny papieża

W niedzielę 17 grudnia papież Franciszek obchodził swoje 81. urodziny, a święto to było obchodzone w całym katolickim świecie. W Peru, być może w sposób szczególny. Tysiące wiernych z parafii, bractw, ruchów katolickich i Gwardii Papieskiej zgromadziło się na Plaza Mayor w Limie, aby uczcić jego urodziny, w zgromadzeniu, w którym wzięli udział artyści tacy jak Julie Freundt, Pelo D'Ambrosio, dzieci ze szkoły Radość w Panu, Luis Alcázar i muzycy katoliccy, etcetera. Obecni byli również uczniowie Santa Anita School, którzy wygrali konkurs Bienvenido Francisco z piosenką "Pielgrzym nadziei".

Peruwiańczycy reagują na przygotowania do wizyty papieża. Ks. Luis Gaspar podkreśla spodziewaną reakcję Peruwiańczyków na masową Mszę św. którą papież Franciszek odprawi w niedzielę 21 stycznia w bazie lotniczej Las Palmas: "Ciepło wiary Peruwiańczyków jest cudowne. Wśród ludzi panuje zapał do uczestnictwa w wydarzeniach papieskich. Po zakończeniu pierwszego i drugiego etapu [przed świętami] 300 tys. osób zarejestrowało się osobiście w parafiach, szkołach, uczelniach i ruchach kościelnych. Jesteśmy bardzo zadowoleni, Peru stoi", mówi dyrektor wizyty.

Radość i entuzjazm

Arcybiskup Limy, kardynał Juan Luis Cipriani, powiedział, że sam nagrał to wideo, aby zanieść przesłanie z Rzymu do wszystkich Peruwiańczyków i że odzwierciedla ono radość, nadzieję, modlitwę, entuzjazm Papieża z powodu przyjazdu do Peru:

"Znalazłem go w bardzo dobrym nastroju i w bardzo dobrej formie fizycznej. Prawda jest taka, że byłem bardzo szczęśliwy. Jak zawsze był bardzo czuły. I zawsze przywołuje "Jesteście krajem świętych". Jest to bardzo bliskie jego sercu. Bóg zechciał, aby Peru miało swój udział w tej nowej ewangelizacji w Ameryce Południowej. Bóg bardzo zbliżył się do tego kraju i chciał, aby Ameryka Łacińska była światłem, które oświetla inne kraje, które oświetla radością, pokojem, pragnieniem pomocy innym, co nie jest czymś, co wypływa z ciebie, jest czymś, co Bóg wkłada w twoje serce. Co za radość być z Papieżem i co za radość go słuchać.

Papież jest bardzo podekscytowany wyjazdem do Peru, ponieważ zna Peru i zna peruwiański naród. "Wierzę, że to wideo, które mam nadzieję stanie się powszechnie znane, jest bardzo osobistym gestem uczucia. On marzy, on już idzie przez nasze ulice, z tą duszpasterską atmosferą ojca, przyjaciela, bliskiego człowieka, który przynosi Boga", Kardynał Cipriani zapewnił.

Ameryka Łacińska

Podróż papieża Franciszka do Chile

Omnes-15 stycznia 2018 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Następna wizyta Papież Franciszek do Chile może być uprzywilejowaną okazją do otwarcia się na współżycie społeczne oparte na tej sprawiedliwości, która przynosi pokój. Musimy pozwolić sobie, pośród politycznych i społecznych debat nadchodzących miesięcy, na gotowość do ożywienia duszy Chile.". Tak opisuje wizytę papieża Franciszka biskup pomocniczy Santiago de Chile i krajowy koordynator wizyty w tym kraju bp Fernando Ramos Pérez.

Wybór hasła przewodniego wizyty Mój pokój daję ci wynika z troski o potrzebę wspierania dialogu i współżycia społecznego. "Potrzebujemy klimatu, który pozwoli nam na nowo budować mosty bliskości i zaufania, co jest fundamentalną podstawą obywatelskiego współżycia.Ramos Perez wyjaśnia. "A to można osiągnąć tylko dzięki hojności każdego z nas, tworzących naród, wykraczającej poza indywidualne interesy i stawiającej w centrum naszej troski dobro wspólne, zwłaszcza osób wykluczonych i bezbronnych.". W ten sposób biskup pomocniczy z Santiago de Chile wyjaśnia dalej: "Tylko w klimacie pokoju będziemy mogli jako kraj - katolicy i niekatolicy - odpowiedzieć na wezwanie papieża Franciszka do wychodzenie na peryferie".

Biskup San Bernardo, bp Juan Ignacio Errazúriz, podkreśla, że papież Franciszek "przybywa do Chile w trudnym czasietrudne. Zwłaszcza z powodu podziałów, które zostały sprowokowane w kraju przez wprowadzone zmiany polityczne i ideologiczne, niektóre z nich dotykają naszych najgłębszych poglądów na życie, rodzinę, edukację itp. Dziś potrzebujemy obecności papieża.

40 lat później

Ostatni raz papież podróżował do Chile w 1987 roku, kiedy to św. Jan Paweł II podczas pięciodniowej podróży zwiedził siedem miast w tym kraju. Od tamtej podróży ludność kraju wzrosła z 13 mln do 17,8 mln, a katolików ubyło o 11 punktów procentowych, z 70 proc. do 59 proc.

Podróż duszpasterska papieża Franciszka zaprowadzi go do różnych chilijskich miast. 15 stycznia Ojciec Święty przybędzie do stolicy kraju, Santiago de Chile. Następnego dnia odprawi Mszę św. w Parque O'Higgins, jedyną imprezę masową w stolicy. Po mszy będzie miał spotkanie z zakonnikami i księżmi w katedrze w stolicy Chile. Odwiedzi również więzienie w San Joaquín, gdzie spotka się z osadzonymi. Dzień zakończy spotkaniem z księżmi Towarzystwa Jezusowego w sanktuarium Padre Hurtado.

17 stycznia uda się do miasta Temuco, 690 kilometrów na południe od stolicy. Tam odprawi Mszę św. na lotnisku. Po południu tego samego dnia papież Franciszek wróci do Santiago de Chile, gdzie spotka się z młodzieżą i odwiedzi Papieski Uniwersytet Katolicki w Chile.

18 stycznia papież uda się do miasta Iquique, oddalonego o 1780 km na północ od Santiago. Msza święta odbędzie się w Campus Lobito. Z tego północnego miasta uda się do Peru, aby kontynuować swoją podróż.

Synod o młodzieży: wiara i rozeznanie

15 stycznia 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Na stronie Synod o młodzieży odbędzie się w październiku 2018 roku, więc można już powiedzieć, że rozpoczęło się odliczanie do tego wydarzenia. Jak nasi czytelnicy doskonale wiedzą, skupi się ona na temacie "Młodzi ludzie, wiara i rozeznanie powołania".co jest bardzo interesujące, biorąc pod uwagę znaczenie rzeczywistości, do których nawiązuje każde z trzech wymienionych pojęć, a także szczególne znaczenie, jakiego nabierają wiara i powołanie, gdy za ich podmiot uznaje się ludzi młodych.

Jest to zatem dziedzina o fundamentalnym znaczeniu dla życia Kościoła, także w naszych czasach. Papież Franciszek Pokazał to m.in. wtedy, gdy w styczniu ubiegłego roku, przy okazji prezentacji dokumentu przygotowawczego do synodu, napisał list do młodzieży, w którym m.in. zachęca do. "słuchanie Ducha, który podpowiada odważne wybory".. W tym liście, jak wyjaśnił Palabra the Kardynał Lorenzo Baldisseri, "Papież zachęca młodych do aktywnego uczestnictwa, bo Synod jest dla nich i dla całego Kościoła, i wsłuchuje się w głos, wrażliwość, wiarę, a także wątpliwości i krytykę młodych"..

AutorOmnes

Więcej
Kultura

Nicolás Fernández de Villavicencio: Przekształcenie produktu w odpowiedzialność społeczną

Omnes-5 styczeń 2018 r.-Czas czytania: 3 minuty

Nicolás Fernández de Villavicencio jest szefem działu korporacyjnych rynków kapitałowych. Weteran hiszpańskiej giełdy, Nicolás pracował w dużych bankach, takich jak BBVA i Santander, z dwunastoletnim doświadczeniem w tym ostatnim. W 2004 roku stworzył Fundację Valora, organizację pozarządową, której do dziś przewodniczy.

Tekst - Jaime Sánchez Moreno

W 2004 r. biznesmen Nicolás Fernández de Villavicencio założył Fundację Valora, organizację, której celem jest ułatwienie przekazywania darowizn zarówno przez firmy, jak i osoby prywatne, aby coś, co straciło swoją użyteczność dla darczyńców, zaspokoiło potrzeby tych, którzy to otrzymują.

Według Nicolása, Valora powstała sporadycznie i przypadkowo dzięki jego bratu, który zajmuje się światem słodyczy dla dzieci ("chuches"), które importuje i rozprowadza w całej Hiszpanii. Wiele lat przed narodzinami Valory, Nicolás otrzymał telefon od swojego przyjaciela, który poprosił go o słodycze na charytatywny bazar. Zapytał brata, czy zostały mu jakieś słodycze, bo jego firma miała góry różnych produktów.

Stamtąd rozpoczął wolontariat, w którym rozdawał produkty, pierwotnie przeznaczone do zniszczenia, tym, którzy ich potrzebowali. Zdawał sobie jednak sprawę, że ta metoda jest po części stratą czasu. Aby zwiększyć skuteczność darowizn, założyła firmę Valora.

Podejście Valory do wykorzystania nadwyżki jest zgodne z podejściem rynków finansowych. A oprogramowanie z którym "zarządzać wszystkim przy pomocy tylko dwóch osób w Fundacji, która stara się uświadomić ludziom potrzebę wykorzystania czegoś, co pozornie niczemu nie służy, zapobiegając temu, by trafiło na wysypisko śmieci, zyskując tym samym drugie życie.". Valora przekształca problem w trzy podstawowe korzyści: akcję społecznej odpowiedzialności biznesu, oszczędność na kosztach transportu na wysypisko lub składowisko oraz odliczenie podatkowe w przypadku, gdy darowizna zostanie wyceniona w księgach.

Valora pomaga jako platforma dla Karibu Sana!, projektu szkolnego w Kenii dla dzieci bez możliwości otrzymania godnej edukacji. Fundacja nie prosi o pieniądze od osób prywatnych i ma podpisane umowy z kilkoma firmami.

Nicolas uważa, że "gdybym publicznie przyznał się do istnienia Valory w latach 2010-2014, patrzono by na mnie w złym świetle."W tamtym czasie w banku niechętnie wykonywano pracę alternatywną, gdyż mogło to być interpretowane jako niepoświęcanie wszystkich swoich sił bankowi. Teraz jednak ten aspekt jest nagradzany. Jego zdaniem Stany Zjednoczone wyprzedzają o dziesięć lat Hiszpanię, która również poczyniła w tej dziedzinie postępy, jeśli chodzi o godzenie pracy biurowej i wolontariatu. Teraz wszystkie firmy mają raport o odpowiedzialności społecznej, co było nie do pomyślenia piętnaście lat temu.

Podkreśla, jak ważne jest przekazywanie znaczenia pomocy innym w rodzinie, bo ".jednocześnie pomagając sobie". Dla Mikołaja katolicyzm opiera się na przykładzie Jezusa, który jest źródłem etycznego postępowania. "Jest moją inspiracją, bo jego życie uczy moralności, która kryje się za tą myślą: pomagać innym w byciu szczęśliwym.". "Ewentualnie gdyby nie był katolikiem, Valora by nie istniała.", wyznaje. Dodaje, że "jeśli istnieje, to dlatego, że chrześcijaństwo budzi we mnie szereg obaw, których w innym wypadku bym nie zrobił.".

Dla Mikołaja wiele osób niewierzących uważa, że racjonalność religii katolickiej jest bardzo pociągająca. Tak naprawdę pod pewnym względem każdy może być katolikiem niemal nie zdając sobie z tego sprawy, a katolicyzm wyróżnia się prostotą. Według niego jest wielu ludzi, którzy nie wierzą w Boga, ale mogliby stać się lepszymi katolikami niż inni, którzy już wierzą i praktykują, bo ludzkim kluczem do prawego postępowania jest dobroć. O papieżu Franciszku uważa, że. "On jest 'Superpapieżem', złamał wszystkie formy, chce sprowadzić cały rząd Kościoła do poziomu innych, czyniąc go znacznie prostszym do zrozumienia i bardziej dostępnym dla każdego. On przełamuje formę. Uważam, że jest on imponującym papieżem".

Studiował na Regent's University i w European Business School w Londynie. Ma dobrze ukształtowane opinie na wiele bieżących spraw, które są również przedmiotem naszej rozmowy. Na przykład uważa on, że "brexit"nie stanie się". Jest przekonany, że Brytyjczycy będą szukać dyplomatycznego rozwiązania, aby nie doszło do ich całkowitego oderwania.zdali sobie sprawę, że posunęli się za daleko".

Ameryka Łacińska

"Ojciec Święty doda pewności siebie naszemu krajowi" - powiedział ks. Luis Gaspar, dyrektor wizyty papieża

Omnes-2 styczeń 2018 r.-Czas czytania: 4 minuty

Ks. Luis Gaspar, dyrektor wykonawczy ds. Wizyta papieża Franciszka do Limy, udzielił wywiadu magazynowi Palabra, w którym mówi o najlepszym przygotowaniu do przyjęcia papieża, wizycie w Trujillo i kilku peruwiańskich świętych.

-tekst R. Górnik

Tempo przygotowań do wizyty papieża Franciszka w Peru jest gorączkowe. Jednak o. Luis Gaspar Uribe zatrzymuje się, aby skomentować niektóre aspekty z Palabra. Przypomina, że centralnym i ostatnim punktem tej wizyty będzie Msza św. odprawiona na esplanadzie bazy lotniczej w Las Palmas, i że entuzjazm związany z udziałem w tej eucharystycznej celebracji jest przeogromny.

W przeddzień wizyty papieża Franciszka logiczne wydaje się przypomnienie, że Peru przyjmowało św. Jana Pawła II w 1985 i 1988 r. Co teraz pamiętasz z tej wizyty?

-Wspomnienie wizyt św. Jana Pawła II w Peru w 1985 i 1988 roku jest skarbem, który oświecił życie wielu Peruwiańczyków. Jakże mogę zapomnieć przesłanie Jana Pawła II do młodzieży w lutym 1985 r. w Limie: "Młodzi Peru, tylko w Chrystusie jest odpowiedź na najgłębsze tęsknoty waszych serc". Pamiętam też energiczny apel, który wygłosił w Ayacucho, w czasie gdy w tej części kraju szalał terroryzm. Z tego miasta gorąco namawiał terrorystów do zmiany drogi, na którą weszli. Apelował o świat, w którym panuje sprawiedliwość, obrona bezbronnych i wolność. Papież Jan Paweł II pokazał światu, co to znaczy być świętym człowiekiem.

Jak Peruwiańczycy mogą najlepiej przygotować się do wizyty papieża? Czy był jakiś przekaz duszpasterski od biskupów?

-Mottem wizyty papieża Franciszka w Peru jest hasło Zjednoczeni w nadziei, a jedność założycielska ma swoje centrum i korzeń w Chrystusie prawdziwie obecnym w Eucharystii. Dlatego nieodzowne jest - jako przygotowanie - codzienne nawiedzanie i trwanie przed Najświętszym Sakramentem Eucharystii. Kardynał Juan Luis Cipriani napisał dwa listy apostolskie wzywające wiernych do głębokiego przygotowania duchowego na przyjęcie Ojca Świętego. W tych dokumentach powiedział nam, że to przygotowanie zakłada poszukiwanie Jezusa i zaproszenie Go do wejścia w naszą duszę, aby swoim miłosierdziem i przebaczeniem oświecił nasze życie, nasze rodziny, naszą pracę, czyli całą naszą egzystencję. Potem zaprosił nas także do rodzinnego odmawiania różańca świętego, do modlitwy przy wyjściu z domu, do wspólnego uczestnictwa w niedzielnej Mszy Świętej, do udziału w akcjach organizowanych w parafiach, szkołach i ruchach na przyjście papieża Franciszka. A jeśli mówimy o nadziei, to nie możemy zapominać, że nadzieja znajduje swoje najważniejsze miejsce w sakramencie pojednania. Nadzieja jest tym, co pomaga nam być optymistami, aby dostrzegać pozytywne aspekty wokół nas i wyrażać swoje opinie, w rozmowach rodzinnych i zawodowych, z entuzjazmem i pozytywnym poczuciem. Podsumowując, pierwszymi krokami dobrego przygotowania do ciepłego przyjęcia papieża Franciszka jest codzienne przebywanie z Jezusem w Najświętszym Sakramencie oraz przystępowanie do sakramentu przebaczenia, gdy tylko zajdzie taka potrzeba, aby oczyścić naszą duszę z grzechu.

Jak myślisz, na jakich sprawach skupi się papież Franciszek podczas tej podróży?

-Przede wszystkim należy wyjaśnić, że wizyta papieża Franciszka jest podróżą duszpasterską, w której nie należy spodziewać się wskazań politycznych. Nie ulega wątpliwości, że Ojciec Święty przybędzie do kraju o własnej specyfice i szczególnych okolicznościach. Nie da się też ukryć, że Peru przeżywa obecnie głęboki kryzys, w którym korupcja mocno uderza w biednych, ponieważ uniemożliwia milionom osób dostęp do szpitali i innych usług publicznych. Ta praktyka wzbogaca kilka osób, ale generuje nieufność i pesymizm w kraju, który gospodarczo rozwija się dość dobrze.

Dlaczego papież wybrał, Oprócz Limy odwiedzić Madre de Dios w Trujillo?

-Madre de Dios to obszar peruwiańskiej dżungli, który jest bogaty w zasoby naturalne, ale również cierpi z powodu nielegalnego wydobycia, co prowadzi do wielu nielegalnych działań, takich jak handel ludźmi. Papież uda się na spotkanie z mieszkańcami okolicy i będzie miał czas na odwiedzenie schroniska El Principito. Trujillo, miasto na północy kraju, było jednym z miejsc dotkniętych na początku roku przez zjawisko El Niño Costero, które pozostawiło setki ofiar, które straciły wszystko. Papież odwiedzi dzielnicę Buenos Aires, gdzie jest znaczna liczba osób dotkniętych klęskami żywiołowymi. Do wszystkich zaniesie swoje przesłanie miłości i nadziei.

Istnieje wiele nabożeństw do różnych peruwiańskich świętych, w tym do św. Róży z Limy i św. Marcina de Porres. Czy możesz to skomentować?

-Papież ma głęboko w duszy, że Peru to kraj świętych i tak powiedział: "Peru to kraj wielu wielkich świętych.". Ma ogromną atencję do życia tą popularną pobożnością. Ponadto ma osobiste nabożeństwo do świętego Marcina de Porres. W pierwszym pozdrowieniu, jakie kieruje do narodu peruwiańskiego, czyni to na tle świętego z miotłą. Należy też powiedzieć, że w uznaniu jego ogromnego przywiązania do peruwiańskich świętych, w pokojach, które będzie zajmował w Nuncjaturze Apostolskiej w Peru, umieszczono obrazy św. Marcina i św. Róży z Limy, które będą towarzyszyć jego pobytowi.

Oprócz oficjalnego hymnu, Con Francisco a caminar, autorstwa Héctora Quiñonesa, istnieje piosenka Peregrino de la Esperanza, która zdobyła nagrodę Bienvenido Francisco...

-Pielgrzym nadziei została wybrana w konkursie, do którego zgłoszono 381 piosenek. Dziewczyny z Colegio Santa Anita otrzymały jeden z najwyższych głosów publiczności za pośrednictwem strony internetowej, a następnie decyzją jury konkursu przeszły do półfinału i finału. Marzeniem tych dziewcząt było spotkanie z papieżem Franciszkiem, a spełnią je 21 stycznia w Limie, gdy zaśpiewają papieżowi. Bardzo miło jest widzieć wiarę i poświęcenie tych nastolatków wykonujących "Peregrino de la Esperanza". Dodatkowo udostępniliśmy teledysk do tej piosenki, w którym jedna z najważniejszych postaci peruwiańskiej piosenki, Eva Ayllón, przyłącza się do powitania papieża Franciszka w naszym kraju.

Kultura

Rosnące przywiązanie do Lejeune, odkrywcy zespołu Downa

Omnes-2 styczeń 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Postać francuskiego genetyka Jérôme'a Lejeune'a, który odkrył zespół Downa, rośnie w społeczeństwie francuskim i katolicyzmie, a jego sprawa kanonizacji posuwa się do przodu. Fundacja Jérôme Lejeune promuje wyleczenie trisomii 21 i potępia "polowanie dzieci trisomicznych.

-José Luis Domingo, Paryż

"Wybierz życie, abyś mógł żyć". Taki tytuł wybrał kardynał Robert Sarah dla konferencji, którą wygłosił pod koniec marca tego roku w Paryżu. Okazją była 23. rocznica śmierci Jérôme'a Lejeune'a. Ponad 1500 osób mogło też uczestniczyć w mszy świętej odprawionej w Notre Dame. Jest to tradycja powtarzana z roku na rok, która rozrasta się wraz z rosnącą sławą świętości francuskiego naukowca i odwoływaniem się do jego wstawiennictwa.

W 2012 roku, po pięciu latach intensywnej pracy około trzydziestu ekspertów medycznych, prawników, notariuszy itp. diecezjalne dochodzenie w sprawie beatyfikacji zakończyło się przesłaniem do Rzymu 15 000 stron zeznań i dowodów. Postulator i relator Sprawy są obecnie w trakcie finalizowania sporządzania PositioDokument ten pozwoli Kongregacji i papieżowi wypowiedzieć się o heroiczności cnót Sługi Bożego, nadając mu tytuł Czcigodnego. Do beatyfikacji potrzebny byłby cud...

Hiszpania

Ubóstwo nie zna dat

Omnes-2 styczeń 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Bieda trwa 365 dni w roku. Chociaż w czasie świąt ludzie są bardziej wrażliwi i bardziej współpracują".

Tekst - Fernando Serrano

"Jesteśmy więc powołani, aby wyciągnąć rękę do ubogich, spotkać się z nimi, spojrzeć im w oczy, objąć ich, aby poczuli ciepło miłości, która przerywa krąg samotności."Tymi słowami papież Franciszek zachęcił nas w orędziu na I Światowy Dzień Ubogich (19 listopada), abyśmy pamiętali o najbardziej pokrzywdzonych w społeczeństwie.

Sytuacja w Hiszpanii poprawia się, ale nie wystarczająco

Kiedy myśli się o ubóstwie, pierwszy obraz, jaki przychodzi do głowy, to najbardziej upośledzone obszary świata: te kraje, w których dochód na mieszkańca nie przekracza dwóch dolarów dziennie. Ale ubóstwo istnieje również w Hiszpanii. Według raportu EAPN-Spain, Stan ubóstwa, monitoring wskaźnika zagrożenia ubóstwem i wykluczeniem społecznym w Hiszpanii.Od 2008 roku liczba osób zagrożonych ubóstwem wzrosła o ponad 1 242 000.

Ameryka Łacińska

Papież nazywa Peru i Chile "ziemią świętych

Omnes-2 styczeń 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Papież Franciszek odwiedza Chile od 15 do 18 stycznia, a następnie Peru od 18 do 21 stycznia. "Jesteście krainą świętych".Papież powiedział do kardynała Juana Luisa Cipriani, arcybiskupa Limy. W wywiadzie dla "Palabra" ks. Luis Gaspar, dyrektor wykonawczy podróży papieża do Limy, zachęca ludzi do przygotowania się za pomocą sakramentów Eucharystii i Pojednania. A chilijski biskup González Errázuriz snuje refleksje na temat tej wizyty. 

TEKST R. Górnik/F. Serrano

19 czerwca ubiegłego roku był dniem świętowania dla Chile i Peru. Tego dnia podano do publicznej wiadomości oficjalny komunikat o wizycie papieża Franciszka w obu krajach. Minęło kilka miesięcy, a zbliża się przyjazd Ojca Świętego do Chile 15 stycznia i do Peru. Pierwszy raz papież udał się do Ameryki Łacińskiej do Brazylii w 2013 roku, krótko po wyborze, z okazji Światowych Dni Młodzieży. Teraz kolej na Chile i Peru. W ślad za nim mają pójść Urugwaj i jego rodzinna Argentyna.

Hasło jego podróży duszpasterskiej do Chile to. Mój pokój daję ci, i Peru, Zjednoczeni w nadziei. Wydaje się, że nadchodzą "Idealne dopasowanie w krajach, które często są na drodze konfrontacji i nieporozumień".zapewnia Słowo dyrektor wykonawczy wizyty papieża Franciszka w archidiecezji limskiej, ks. Luis Gaspar Uribe.

Zasoby

Dać więcej miejsca sumieniu wiernych

Omnes-2 styczeń 2018 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Zrobić miejsce dla sumienia wiernych, nie próbując go zastąpić, a jednocześnie pomóc im w formacji sumienia, jest zadaniem pasjonującym i możliwym.

Arturo Bellocq -. Profesor teologii moralnej, Papieski Uniwersytet Świętego Krzyża

Ważnym elementem nawrócenia duszpasterskiego, do którego wzywa nas papież Franciszek, jest "kształtowanie sumień".  zamiast "dążyć do ich zastąpienia",  na stronie "pozostawić miejsce dla sumienia wiernych". (por. Amoris laetitia, 37). Jest to cenna wskazówka dla Teologii Moralnej, która chce dać uzasadnienie dla doświadczenia chrześcijańskiego. Moralność chrześcijańska jest bowiem nie tylko moralnością prawdy, dzięki której wiemy, co mamy robić, aby być szczęśliwymi. Jest to również moralność wolności: dobry chrześcijanin idzie drogą wskazaną przez Jezusa Chrystusa w Ewangelii, ponieważ chce, ponieważ jest osobiście przekonany, że ten program życia w pełni odpowiada jego pragnieniom szczęścia.

 

 

Krytyka postprawdy

18 Grudzień 18 Grudzień 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

XISKYAVALLADARES

-Religijny ze Zgromadzenia Czystości Maryi

@xiskya

Wydaje się, że "podróbki są wściekłe. Fałszywe wiadomości, fałszywe obrazy, fałszywe filmy. Wszystko po to, by manipulować rzeczywistością lub, mówiąc słowami Davida Redoli: "Więcej niż dostosowanie się do rzeczywistości, Dostosowujemy rzeczywistość do naszych przekonań. Aby to zrobić, możemy nawet odrzucić fakty i dane. Nazywamy to dysonansem poznawczym". Połykamy wszystko, co do nas dociera, a nie wszystko, co do nas dociera, jest weryfikowane lub przeciwstawiane. Widzimy to w kwestii Katalonii, ale jest to we wszystkim, także w zaczepkach, które rozprzestrzeniły się o krytycznym stanie Benedykta XVI, w wielu słowach niesłusznie przypisywanych papieżowi Franciszkowi, w wiadomościach o celebrytach, a nawet w fałszywych herezjach rzekomo od Amoris Laetitia. Musimy poświęcić dużo czasu na demontaż kłamstw, kiedy nie musimy.

Manipulacja w celu dostosowania rzeczywistości do naszej wygody to duży problem. Ale to nie jedyny. Kilku próbuje nami manipulować; głównym problemem jest szybkość, z jaką krążą te manipulacje. "podróbki niesprawdzone i niezweryfikowane. Jakby wszystko, co pojawia się na ekranach, przez sam fakt pojawienia się oznaczało, że jest prawdą. Nie wiem, czy wynika to z ukrytej chęci bycia pierwszym, czy z tych, którzy najbardziej chcą być pierwsi, czy z tych, którzy najbardziej chcą być pierwsi, czy z tych, którzy najbardziej chcą być pierwsi, czy z tych, którzy najbardziej chcą być pierwsi, czy z tych, którzy najbardziej chcą być pierwsi. "Lubię to". o "retweety" dostajemy, albo ci z nas, którzy mają najbardziej szokujące zdjęcie lub wiadomość.

Może powinniśmy zajrzeć w głąb siebie, zwłaszcza po to, by dowiedzieć się, co nas w głębi duszy motywuje, gdy dzielimy się informacją lub obrazem. To nie jest łatwe, wiem. Ale pomaga mi zadać sobie pytanie: "Czy to przyniesie jakieś dobro tym, którzy je otrzymają?" I oczywiście dobrze sprawdzić treść przed kliknięciem. Chrześcijanie nie mogą zadowolić się postprawdą.

Nie dajmy się zwieść: wszystko jest opowieścią. Historia prawie zawsze jest zupełnie inna. Szukajmy prawdy.

Rozmowy z dziećmi i osobami starszymi

Zdrowy rozwój społeczeństwa zależy od wzmocnienia i stabilizacji jednostki rodzinnej. Potrzebne są ustawy chroniące i wspierające rodziny z podstawowych obszarów, takich jak małżeństwo, równowaga między pracą a życiem prywatnym, edukacja i życie.

12 Grudzień 12, 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

CÉSAR MAURICIO VELÁSQUEZ

@cesarmvelasquez

Malejąca liczba małżeństw i stabilność rodziny w krajach bardziej rozwiniętych wpływa na porządek społeczny i gospodarczy. Z danych wynika, że na przykład dzieciom z przestępstw brakuje jednego lub obojga rodziców. Ta nieobecność powoduje porzucenie szkoły, samotność i złe nawyki, które wpływają na zdrowie fizyczne i emocjonalne dzieci. Opracowań na ten temat jest mnóstwo, podobnie jak tych, które uznają wartość rodziny, znaczenie obrony komórki społecznej. Wszystko to prawda, ale problem zasługuje na natychmiastową reakcję i głębokie plany pomocy nowym pokoleniom.

Diagnoza trudności w parach, małżeństwach i rodzinach mogłaby być powiązana ze skutecznymi propozycjami. Czasami najlepsze propozycje wzmocnienia rodziny są odrzucane, ponieważ mówią o wartościach, cnotach, które wyszły z użycia z powodu prądów ideologicznych głoszących wolność bez odpowiedzialności, sukces bez lojalności i szczęście bez poświęcenia.

Wzmocnienie rodziny i zapewnienie dzieciom dobrej przyszłości wymaga minimum szacunku w przyjaźni i zalotach, a także realizmu i dojrzałości w podejmowaniu decyzji o małżeństwie, W niektórych miejscach wymagania dotyczące zdobycia prawa jazdy są ostrzejsze niż te dotyczące zawarcia małżeństwa. O ile zakończenie związku może być łatwiejsze w przypadku rozwodu niż zamknięcie konta bankowego.

Według badań przeprowadzonych przez. Business Insider W maju 2014 roku Chile jest krajem o najniższym wskaźniku rozwodów (3%). Odsetek osób rozwiedzionych w niektórych krajach Ameryki Łacińskiej wynosi Gwatemala 5%; Kolumbia 9%; Meksyk 15%; Ekwador 20%; Brazylia 21% i Wenezuela 27%.

Samo prawo nie tworzy rodziny, ale ustawy sprzyjające jej tożsamości stanowią prawne i materialne wsparcie dla rodziców, które przyczynia się do stabilności społecznej, moralnej i ekonomicznej. Nie ma innej instytucji, która byłaby w stanie uczynić całe dobro, jakie osiąga się w rodzinie. Każdy, kto ma co do tego wątpliwości, mógł porozmawiać z dziećmi i osobami starszymi.

Gdzie jest "dom"?

"Dom" to miejsce, które ma dach i ściany, wewnątrz którego czujemy się osłonięci; ale dom to także miejsce, gdzie jesteśmy przyjmowani bez sprzeciwu w czasach prześladowań, wojny czy głodu. Gdzie jesteśmy uzdrowieni.

12 Grudzień 12, 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Dostojewski, w. "Zbrodnia i kara", wkłada te słowa w usta jednego ze swoich bohaterów: "Każdy człowiek powinien mieć gdzie się podziać.". I w bardzo niewielu słowach udaje mu się skupić miarę nieskończonej potrzeby wpisanej w nasze najgłębsze włókna: potrzebę i pragnienie domu.

Y "dom" to ten, który ma dach i ściany, wewnątrz którego możemy czuć się osłonięci, być sobą do głębi bez fikcji; ale dom to także miejsce, gdzie jesteśmy przyjmowani bez sprzeciwu, gdy przeżywamy trudności lub uciekamy z sytuacji wojny, głodu, prześladowań; miejsce, gdzie jesteśmy uzdrawiani, sieć relacji, które są dla nas dobre i szczególne.

Na tej podstawie, aby ułatwić sobie zadanie odpowiadania na konkretne potrzeby ludzi żyjących w sytuacjach zagrożenia na świecie, AVSI rozpoczęło kampanię Tende 2017-2018 na jedno pytanie: gdzie jest "dom"? która prowokuje i zaprasza do wsparcia czterech projektów pomocy w sytuacjach kryzysowych.

Projekty te przedstawiają się następująco. W Iraku odbudowa azylu w Qaraqosh, mieście na równinie Niniwy, do którego wracają mieszkańcy wypędzeni przez Isis w 2014 roku; azylu, który proponowany jest jako miejsce edukacji i ochrony dzieci (mieści 400 dzieci), ale także siła napędowa do odbudowy zranionej społeczności.

W Syrii, Szpitale otwartedwa w Damaszku i jeden w Aleppo, aby zapewnić opiekę nawet najbardziej potrzebującym. W Ugandzie zintegrowany system działań na rzecz przyjmowania uchodźców - ponad 1,5 mln z Sudanu Południowego - oraz towarzyszenia, edukacji i szkolenia zawodowego młodych ludzi. We Włoszech, Portofrancosieć ośrodków oferujących bezpłatne zajęcia rewalidacyjne i pomoc w nauce młodym ludziom w trudnej sytuacji, Włochom i obcokrajowcom, promując w ten sposób przyjmowanie i integrację.

Ale podstawową intencją tej kampanii jest połączenie konkretnej pomocy z ostrą, osobistą i wspólną refleksją na temat "dom", centralny rdzeń dla naszych pluralnych społeczeństw, aby tęsknić za integracją i wolnością.

AutorMaria Laura Conte

Doktorat z literatury klasycznej i doktorat z socjologii komunikacji. Dyrektor ds. komunikacji Fundacji AVSI z siedzibą w Mediolanie, zajmującej się współpracą rozwojową i pomocą humanitarną na całym świecie. Za swoją działalność dziennikarską otrzymała kilka nagród.

Więcej

Ideologia gender i wizja chrześcijańska

11 Grudzień 11, 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Presja na wprowadzenie tego, co często określa się mianem ideologii gender do edukacji, obyczajów i różnych sfer, trwa w wielu miejscach i jest coraz większa. Jeśli drugi termin w wyrażeniu, gender, zyskał pod tą presją nowe i dyskusyjne zastosowania językowe, to pierwszy, ideologia, sugeruje, że treść tego sposobu myślenia wpisuje się w ciąg podejść, które w czasach współczesnych starały się podważyć, jedno po drugim, transcendentny sens ludzkiego życia.

Wiara chrześcijańska, która nie jest ideologią, rzuca jednak światło na wydarzenia i przypomina, że różnica (co nie oznacza nierówności) między kobietami i mężczyznami pochodzi z twórczego zamysłu Boga. Dlatego też ostatnie Magisterium, zarówno papieża Franciszka, jak i poprzednich papieży, wskazywało na niedostatki tego podejścia, a w szczególności nie tylko na poziomie intelektualnej czy teoretycznej niezgody, ale także w odpowiedzi na próbę narzucenia go w różnych sferach życia społecznego; to właśnie na tym tle powtarzane przez Franciszka potępienie ideologii gender jako "ideologicznej kolonizacji", której celem jest "zmiana mentalności lub struktury". narodu.

W praktyce, a także w intencji jej projektantów, ideologia gender staje się presją, a presja - narzucaniem, na przykład wtedy, gdy dąży do zdominowania ustawodawstwa, przede wszystkim edukacyjnego (w ten sposób wnikając w świadomość nieletnich, by oddziaływać od korzenia) i do wprowadzenia obowiązku przestrzegania jej zasad we wszystkich dziedzinach. W wielu krajach walka o gender jest już mocno zaawansowana na arenie legislacyjnej. Jeśli "kolonizująca" ideologia spotkała się z niewielkim oporem w sferze idei, jak wskazuje artykuł na ten temat w tym numerze czasopisma, to pożądane jest, aby ustawodawcy, politycy, nauczyciele i wychowawcy wzięli teraz odpowiedzialność.

Bardzo wiarygodny wydaje się pogląd, że nasza świadomość tego, co się dzieje i konieczności działania z rozwagą i jasnością nie jest wystarczająca. Nie powinno też dziwić odpychanie się od pamiętania o prawdzie człowieka i ujawnianie fikcyjności społecznie skonstruowanego gatunku, chronionego przez klimat moralnego permisywizmu i relatywizmu. Ostatecznie, jak mówi autor artykułu, "jawnie jednostronna orientacja w ich podejściu uniemożliwia niezbędny dialog".jak to jest naturalne i właściwe dla każdej ideologii.

AutorOmnes

Kultura

Wywiad z Józefem Enkh-Baatarem, pierwszym księdzem w Mongolii

Omnes-6 Grudzień 6, 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

Ojciec Józef jest jedynym rodzimym księdzem katolickim w Mongolii, kraju, w którym katolicyzm ma niewielkich zwolenników (zaledwie ok. 0,05% populacji) i gdzie Kościół należy do najmłodszych na świecie.

1-Jak się żyje będąc jedynym katolickim księdzem w Mongolii?

Właściwie Kościół katolicki w Mongolii jest jednym z najmłodszych w dzisiejszym świecie. W tym roku obchodzimy 25-lecie istnienia Kościoła katolickiego w Mongolii. Poszukiwanie słowa Bożego zostało zasadzone 25 lat temu i rośnie pomału, przynosząc owoce dla nas wszystkich. Jestem jednym z owoców tych poszukiwań i są młodzi ludzie, którzy chcą zostać księdzem lub zakonnicą, aby pracować dla Królestwa Bożego. W tej chwili mamy seminarzystów studiujących w Korei Południowej i kilka dziewcząt wyraziło zainteresowanie pójściem do klasztoru.

2- Co sprawiło, że zostałeś katolikiem?

Po pierwsze, do kościoła poszedłem dzięki starszej siostrze, gdy miałem siedem lat. Początkowo lubiłem chodzić do kościoła ze względu na jego atmosferę. Później stopniowo poznawałam więcej informacji o Jezusie, Biblii, wierze i nauce Kościoła. Wiara w Boga stawała się coraz ważniejsza w moim życiu. Dał odpowiedź i sens na wszystkie moje pytania, które miałem od dzieciństwa. Poprzez wiarę w Chrystusa i moje osobiste doświadczenie z Bogiem wywnioskowałem, że znalazłem ostateczny sens i cel mojego życia. W latach szkolnych konsultowałem Biblię, dzieląc się nią w każdy piątek. Po jej użyciu biegłem tak szybko, jak tylko mogłem i mówiłem sobie, że jestem najszczęśliwszym chłopcem na świecie, bo czułem ogromną miłość Boga. Od tej pory codziennie chodziłem do kościoła.

3- Co znalazłeś w katolicyzmie, czego nie mają inne religie? Jaką religię praktykowałeś przed przejściem na katolicyzm?  

Oczywiście szanujemy wszystkie religie, ale musimy przyznać się do ich różnic i osobliwości. Osobiście prawdę, sens i cel mojego życia znalazłem w Kościele katolickim. Dla mnie osobliwością katolicyzmu czy chrześcijaństwa, która w ogóle różni się od innych religii jest sam Jezus Chrystus. Nie ma innych religii, których przywódca mówił, myślał i działał jak on, ani który okazał tyle miłości wobec ludzkości poprzez swoje wcielenie i ofiarę na krzyżu. Ponadto, w porównaniu z innymi wspólnotami chrześcijańskimi, Kościół katolicki jest pod wieloma względami wyjątkowy. Kościół katolicki jest jedynym Kościołem czasów Chrystusa. Ma bogatą tradycję pod wieloma względami, zwłaszcza w zakresie teologii, filozofii, liturgii itp.

Kiedy się urodziłem, Mongolia była krajem komunistycznym i nie było tam wolności religijnej, którą wywalczyła demokracja w 1990 roku. Kościół katolicki przybył do Mongolii w 1992 roku, a ja zacząłem chodzić na msze w 1994 roku, mając zaledwie siedem lat. Ponieważ wcześniej nie praktykowałem żadnej innej religii, kilka razy w roku chodziłem z rodziną do świątyń buddyjskich.

4-Jak zareagowała twoja rodzina, kiedy powiedziałeś im, że chcesz zostać księdzem katolickim?

Po ukończeniu szkoły średniej powiedziałem rodzinie, wraz z proboszczem, że chcę zostać księdzem. Po usłyszeniu wiadomości, że chcę zostać księdzem, moja mama płakała przez prawie trzy miesiące, bo bardzo mnie kochała i nie chciała mnie odsyłać. W Mongolii nie ma seminarium i musiałem wyjechać za granicę. Poza tym moja mama nie była wtedy katoliczką i nie wiedziała zbyt wiele o Kościele katolickim i kapłaństwie. Większość mojej rodziny i krewnych nie była zadowolona z mojej decyzji o zostaniu księdzem, ponieważ mój ojciec zmarł, a ja byłem jedynym mężczyzną w mojej rodzinie, z dwiema starszymi siostrami; w Mongolii mężczyźni są uważani za jedynych, którzy będą kontynuować linię rodziny. Mimo to, po ukończeniu studiów chciałem wyjechać do Korei Południowej, aby studiować w seminarium, a wszyscy członkowie mojej rodziny, choć smutni, udzielili mi błogosławieństwa i wsparcia. Bardzo pomogły mi wskazówki, które otrzymałem od Wenceslao Padilla, prefekta apostolskiego w Ulaanbaatar. Od niego nauczyłem się jego hojności, otwartości, optymizmu, radosnego ducha i miłości do swoich owiec.

5-Jak chrześcijaństwo współistnieje z innymi religiami w Mongolii? A w Korei Południowej?

W Mongolii główne religie naprawdę współistnieją w harmonii. Mamy coroczne spotkania i konferencje na temat religii podczas Światowego Dnia Pokoju. Na mojej ordynacji mieliśmy ważnych gości, takich jak buddyjscy lamowie (mnisi), protestancki pastor, kapłan szintoistyczny i rosyjski kapłan prawosławny. Kościół katolicki w Mongolii utrzymuje również przyjazne stosunki z Mongolskim Związkiem Ewangelickim, który jest największym związkiem kościołów protestanckich. Jedyną trudnością jest współpraca z mongolskim rządem lub instytucjami. Choć w kraju panuje wolność religijna, po byciu byłym państwem komunistycznym, nadal istnieją bardzo surowe przepisy dotyczące udzielania zezwoleń na działalność religijną i wiz dla misjonarzy.

W Korei Południowej Kościół katolicki ma również dobre relacje z innymi religiami. W porównaniu z Kościołem w Mongolii, Kościół koreański jest znacznie większy, bardziej wpływowy w społeczeństwie i ma większą akceptację społeczną. Jednak współpraca Kościoła katolickiego z innymi wspólnotami chrześcijańskimi jest nieco niejasna i trudna. Czasami jest mi przykro, że niektóre wspólnoty protestanckie widzą w katolikach i innych wspólnotach zagrożenie lub konkurenta.

6-Jak wiele osób zazwyczaj chodzi do Twojej parafii? Jakie działania są tam prowadzone?

Pracuję jako wikariusz w katedrze św. Mamy około 340 osób ochrzczonych i połowa z nich przychodzi do kościoła co tydzień. Obecnie mamy dwie siedziby parafii, dziewięć różnych grup wiekowych (np. dzieci, uczniowie szkoły podstawowej, młodzież, młode małżeństwa, dorośli, wspólnota międzynarodowa itd.), trzy klasy katechizmowe, dwie klasy szkółki niedzielnej, jedną klasę bierzmowania, klasę biblijną oraz trzy grupy liturgiczne (chór, dzieci przy ołtarzu, lektorzy). Zazwyczaj wszystkie grupy tworzą swój roczny plan i programy, pomagają w różnych działaniach i usługach w kościele. Szczególnie w tym okresie jesteśmy bardziej skoncentrowani na przygotowaniu 25-lecia prefektury i organizowaniu różnych działań związanych z tym wydarzeniem, takich jak seminaria, sadzenie drzew itp.

7- Czy są plany otwarcia kolejnych parafii w Mongolii?

Tak, oczywiście. Dobra wiadomość jest dla każdego. Ale jak powiedział Jezus, potrzeba nam więcej robotników na polu Pana. Potrzebujemy więcej misjonarzy, a zwłaszcza miejscowych księży i sióstr zakonnych, aby głosić Ewangelię i służyć Kościołowi. Trzeba też kształcić więcej misjonarzy świeckich, bo Kościół nie może polegać tylko na księżach i zakonnikach.

8- Czy istnieją perspektywy nowych powołań kapłańskich lub zakonnych?

Staramy się, aby co roku był dzień powołania, a co dwa miesiące organizujemy różne zajęcia i seminaria dla tych, którzy chcą lub są zainteresowani, aby zostać kapłanami lub zakonnikami. Jestem naprawdę przekonany, że te zajęcia i seminaria powołaniowe mogą pomóc młodym ludziom zrozumieć Boże wezwanie i odkryć własne powołanie, czy to jako kapłan czy zakonnik. Powołanie jest dla każdego i nie chodzi tylko o to, by zostać zakonnikiem czy księdzem. Jest to słuchanie głosu Boga w swoim życiu i odpowiadanie na niego. Wsłuchiwanie się w powołanie, podążanie za nim i realizowanie go jest zawsze piękne i stanowi instrument, dzięki któremu możemy wypełnić sens naszego istnienia.

 

Więcej
Świat

Chrześcijanie, klucz do stabilności Libanu

Omnes-5 grudnia 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

W ostatnich tygodniach papież Franciszek często apelował o modlitwę o pokój na Bliskim Wschodzie i o stabilizację w Libanie. W tle napięcie między Arabią Saudyjską a Iranem. Maronicki patriarcha, kardynał Bechara Boutros Raï, odbył w Rijadzie (Arabia) historyczne spotkanie z księciem koronnym Mohammedem bin Salmanem.

Rafał Górnik

Arabia Saudyjska i Iran nie tylko walczą ze sobą. bitwa w Jemenie i Katarze. Kraj cedrów, Liban, gdzie 40 procent z 4,5 miliona mieszkańców to chrześcijanie, co nie ma miejsca w innych krajach Bliskiego Wschodu, jest obecnie dotknięty z niepokojącą intensywnością.

To, co dzieje się w Bejrucie, a tym samym w całym Libanie, nie może być uznane za normalne. W marcu 2014 roku prezydent Suleiman zakończył swoją kadencję i ustąpił ze stanowiska. Rywalizacja polityczna wzrosła, ze względu na straszną wojnę na granicy z Syrią. Ostatecznie w październiku 2016 roku, w dużej mierze dzięki maronickiemu patriarsze Becharze Boutrosowi Raï, który wezwał do odpowiedzialnej postawy, strony doszły do porozumienia wraz z wyborem nowego prezydenta, chrześcijanina Michela Aouna.

Pełny tekst tylko dla subskrybentów 

Więcej
Hiszpania

Końcowy odcinek Diecezjalnego Planu Ewangelizacji w Madrycie

Omnes-5 grudnia 2017 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Archidiecezja Madrytu, pod wpływem impulsu ze strony arcybiskupa kardynała Carlosa Osoro, rozpoczęła realizację ambitnego Diecezjalnego Planu Ewangelizacji, który wszedł właśnie w trzeci i ostatni rok.

Javier Peño

Diecezjalny Plan Ewangelizacji, który Archidiecezja Madrycka rozpoczęła pod koniec 2015 roku, staje w obliczu trzeciego i ostatniego roku z nadzieją, że wszystkie przeprowadzone prace mogą przełożyć się na rzeczywisty impuls dla życia chrześcijańskiego wiernych Kościoła pielgrzymujących w Madrycie.

Arcybiskup, kardynał Carlos Osoro, był odpowiedzialny za osobiste udanie się do każdego z ośmiu wikariatów, które tworzą archidiecezję madrycką, aby przedstawić główne kierunki pracy w tym nowym ćwiczeniu, które opiera się, co jest naturalne, na bilansie tego, co zostało zrobione i osiągnięte dzięki modlitwie i studium w poprzednich ćwiczeniach.

Pełny tekst tylko dla subskrybentów 

Ameryka Łacińska

Pobożność maryjna w Stanach Zjednoczonych siłą dla rodziny

Odkąd w 1959 r. w Wisconsin Matka Boska objawiła się młodej Adele Brise i poprosiła ją o nauczanie wiary dzieci, nabożeństwo do Matki Bożej rozprzestrzeniło się w całych Stanach Zjednoczonych. Wyzwaniem jest podtrzymywanie wiary młodych ludzi i umacnianie rodzin.

Juan Vélez-5 grudnia 2017 r.-Czas czytania: 5 minuty

Miłość i nabożeństwo do Matki Bożej jest integralną częścią naszej wiary chrześcijańskiej. Niniejsza opowieść jest próbą przedstawienia ogólnego zarysu kultu maryjnego w Stanach Zjednoczonych (USA). Dwa lata temu znajomy ksiądz powiedział mi, że wybiera się na pieszą pielgrzymkę do sanktuarium maryjnego. Myślałem, że mówi o Meksyku, ale zaskoczył mnie opowiadając, że wraz z dwudziestoma osobami ze swojej parafii szedł 200 mil do małego miasteczka Champion w Wisconsin, na północy USA, w pobliżu miasta Green Bay. W tym regionie kraju, zasiedlonym przez emigrantów z Belgii, w październiku 1859 roku Najświętsza Panna ukazała się młodej dziewczynie, Adele Brise. 

W tym czasie rozległy region w północno-zachodnim Wisconsin był słabo zaludniony przez chłopów, którzy mieli tylko wędrownego księdza, który służył im i uczył ich. Przesłanie Matki Bożej było bardzo proste: uczyć dzieci wiary. Piękna Pani ukazała się młodej dziewczynie i powiedziała jej: "Ja jestem Królową Nieba... Zbierz dzieci w tym dzikim kraju i naucz je tego, co powinny wiedzieć dla swojego zbawienia... EnsNaucz ich używać katechizm, jak czynić znak krzyża i jak podchodzić do sakramentów. To jest to, co chcę, żebyś zrobił. Idź i nie bój się. Pomogę ci. Adele zaczęła katechizować dzieci, chodząc od domu do domu wzdłuż półwyspu Green Bay. Ostatecznie założyła wspólnotę religijną poświęconą Matce Bożej Dobrej Pomocy i założyła szkołę, która przyczyniła się do chrześcijańskiej formacji dzieci i rodzin w okolicy. 

W 2010 roku David Ricken, biskup diecezji Green Bay, oficjalnie uznał te objawienia Matki Bożej. Dziś wielu ludzi udaje się do tego sanktuarium, jedynego w USA, gdzie objawiła się Matka Boża, aby oddać jej cześć i prosić o pomoc.

Wiara katolicka jest chrystocentryczna. Bliska relacja między Jezusem a Jego Matką oraz skuteczność nabożeństwa do Niej weryfikuje się dzień po dniu przez eucharystyczną adorację Jej Syna. W USA przybyło kaplic z adoracją eucharystyczną. Większość miast, zwłaszcza tych średniej wielkości lub większych, posiada kilka parafii z wieczystą adoracją Jezusa w Najświętszym Sakramencie. W tych kaplicach centralne miejsce zajmuje modlitwa i rozważania różańcowe.

Małżeństwo i rodzina

Św. Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał, że człowiek jest drogą Kościoła. I trzeba poznać Chrystusa, aby poznać człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boga Syna. Później papież nauczał, że rodzina jest drogą Kościoła. To w rodzinie rodzi się wiara i żyje miłość. Rodzina jest Kościołem domowym.

Dziś bardziej niż kiedykolwiek małżeństwo i rodzina są atakowane w amerykańskim społeczeństwie. Choć dzieje się to w wielu krajach, u nas konsekwencje są mocno odczuwalne. Wynika to w dużej mierze z braku wiary i życia chrześcijańskiego, które prowadzi do egoizmu, braku szacunku i wzajemnego zaufania. Kryzys rodziny przypomina nam o pilnej potrzebie Boga w życiu osobistym i w społeczeństwie. Ta odnowa przechodzi przez Świętą Rodzinę. Relacja z Jezusem, Maryją i Józefem jest wspaniałym przykładem miłości, oddania, szacunku i pracy w domu.

Młodzi ludzie

W przeszłości Legion Maryi był bardzo popularny w USA, ale dziś ta dobra organizacja, która czci naszą Niebieską Matkę, potrzebuje młodych członków. Trzeba znaleźć nowe metody, aby zachwycić młodych ludzi i obudzić ich ideały.

Ostatnie badania pokazują, że jeszcze kilka lat temu młodzi ludzie w Stanach Zjednoczonych porzucali wiarę już w wieku 18 lat, a teraz dzieje się to niedługo po ukończeniu 13 roku życia. Istnieje pilna potrzeba kształcenia młodych ludzi, aby dojrzewali i zachowywali żywą wiarę w obliczu złego przykładu, jaki otrzymują od przyjaciół w środowisku szkolnym oraz od tych, którzy w mediach promują destrukcyjny materializm i hedonizm. 

O swoim doświadczeniu opowiedział mi ks. Ezequiel Sanchez, dyrektor sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe w Chicago. W tym roku w sanktuarium powstało bractwo dla matek i córek pod nazwą Córki Maryi. Tam młode kobiety leczą się wraz z rodzinami, są zajęcia dla córek i dla matek. Do bractwa należy 28 dziewcząt w wieku od 13 do 18 lat oraz ich matki. Ks. Sanchez komentuje, że w tym dziele formacji młodzieży trzeba brać pod uwagę potrzeby młodych ludzi i różnice kulturowe między młodymi imigrantami a tymi z USA. Te pierwsze są towarzyskie, a te drugie ciche. W tym sanktuarium prowadzona jest również rozbudowana katecheza dla dzieci. Obecnie uczęszcza tam około pięciuset dzieci wraz z rodzicami, którym podkreśla się konieczność spójnego przeżywania swojej wiary, aby ich dzieci się jej uczyły.

Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe odwiedza co roku około miliona osób. To spotkanie z Bogiem przez Matkę Bożą prowadzi do wielu pragnień nawrócenia i formacji. Podobnie jak w parafiach, przygotowywane są pary do zawarcia małżeństwa sakramentalnego oraz inne w sytuacjach, gdy istnieją przeszkody do ważności ich małżeństwa. Jest to jednak kwestia leczenia ran w rodzinach. Często koncentruje się na wyprowadzaniu ludzi z grzechu, ale tutaj wychodzi poza to i pomaga w uzdrowieniu.

Luizjana, Kalifornia...

Pobożność ludowa jest elementem życia chrześcijańskiego, które wymaga doktryny i życia sakramentalnego, i w którym praktyka cnót jest nieodzowna. Na uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w Luizjanie jest "procesja Wydarzenie, które upamiętnia przybycie francuskich katolików do Luizjany, polega na przewiezieniu Dziewicy w łodzi otoczonej innymi łodziami do portu St. Martinville. Wydarzenie, które upamiętnia przybycie francuskich katolików do Luizjany, polega na przewiezieniu Dziewicy w łodzi otoczonej innymi łodziami do portu w St. Martinville. Rozpoczyna się mszą świętą w języku francuskim, a dalej są przystanki w różnych portach, gdzie odmawiany jest różaniec i odbywa się adoracja eucharystyczna. Uczestniczy w nich wielu wiernych, a w tym roku przewodniczył im miejscowy biskup.

W połowie ubiegłego wieku o. Patrick Peyton propagował z Kalifornii rodzinną modlitwę różańcową. Jego motto było proste: rodzina, która modli się na różańcu, pozostaje zjednoczona. Organizował na całym świecie zgromadzenia różańcowe, zwane Rodzinna Krucjata Różańcowa. Dziś nazwa zmieniła się na. Rajdy różańcowe. Pamiętam wiec, który odbył się w 2009 roku, na stadionie piłkarskim w Los Angeles. Wiec polegał na odmawianiu różańca z medytacjami nad każdą tajemnicą, numerami muzycznymi i świadectwami różnych osób, takich jak aktor i producent filmowy Eduardo Verástegui, czy młoda ocalała z masakr w Rwandzie Immaculée Ilibagiza.

Różaniec jest szeroko rozpowszechniony

Dziś, dzięki radiu i telewizji, różaniec jest słyszany, a życie Matki Bożej medytowane w każdym zakątku Stanów Zjednoczonych. W telewizji EWTN rozszerza Mszę św. i różaniec na miliony ludzi. Relevant Radio nadaje programy do 130 milionów słuchaczy w wielu miastach w całym kraju, a wiele mniejszych stacji radiowych promuje to nabożeństwo do Matki Bożej.

Podsumowując, mówić o Maryi Dziewicy to mówić o wierze katolickiej i Odkupieniu. Chodzi o doktrynę chrześcijańską i pobożność ludową. Miłość wiernych do Matki Bożej prowadzi do większego spotkania z Jezusem i Jego Kościołem, co przejawia się w nawróceniach poszczególnych osób i rodzin, odkrywaniu różnych dróg powołania oraz silnym poparciu dla ruchów prorodzinnych i pro-life.

Z tego, co zostało tu powiedziane, można wywnioskować, że pobożność maryjna w USA ma bardzo zróżnicowaną genezę, co niesie ze sobą wyzwanie wspierania jedności katolików przy jednoczesnym poszanowaniu własnych zwyczajów i pobożności. Istnieją inne wyzwania związane z praktyką pobożności maryjnej, w tym przekładanie tej pobożności na owoce chrześcijańskiego życia w rodzinie, miejscu pracy i całym społeczeństwie.  

Wyzwania te nie umniejszają jednak w żaden sposób istotnego znaczenia dawnego i obecnego kultu maryjnego w USA, które staraliśmy się tutaj uwypuklić. Dodajmy na koniec, że setna rocznica objawień Matki Bożej w Fatimie, jak również pobożność maryjna papieży, sprzyjały nabożeństwu do Maryi Panny w tym kraju i zrodziły silny impuls ewangelizacyjny.

AutorJuan Vélez

Chicago (Stany Zjednoczone)

Wielebny SOS

Włókna tekstylne

Niektórzy czytelnicy proponują, by mówić o pielęgnacji ubrań: praniu, prasowaniu, itp.... Jest to bardzo szeroki temat, zwłaszcza ze względu na bardzo różny skład poszczególnych tkanin, które wymagają innej pielęgnacji.

María Amparo Gordo i María Ángeles Muñoz-2 Grudzień 2, 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jednym z rozważnych działań jest czytanie metek na ubraniach, które wskazują, jak należy je traktować. Jeśli nie wiesz, co oznacza któryś z symboli, możesz szybko znaleźć je w internecie.

W każdym przypadku ważna jest umiejętność rozpoznawania naturalnych i chemicznych włókien tekstylnych, znajomość ich ogólnych właściwości, a co za tym idzie, wiedza o sposobach ich obróbki.

Są to. włókna naturalnektóre mogą być warzywa, takich jak bawełna, len, juta, konopie czy sizal; zwierzętatakie jak wełna, jedwab lub włosy; oraz minerały, takich jak azbest. Ze swojej strony włókna chemiczne może być z polimer naturalny, takich jak wiskoza, modal, włókno miedziowe, octan i triacetat, lub z polimer syntetyczny: między innymi poliester, nylon, akryl czy elastan.

Włókna naturalne warzywa mają następujące właściwości: dobrze się farbują; mają niską odporność na kwasy i wysoką odporność na alkalia; oferują wysoką retencję wilgoci; mają niską sprężystość, zarówno na sucho, jak i na mokro, więc łatwo się gniotą i nie odzyskują same siebie, chyba że przez prasowanie. Dlatego włókna te wymagają na ogół ostrożności przy plamieniu, praniu czy przędzeniu.

Do mycia należy używać mydeł neutralnych lub alkalicznych. Pełne detergenty lub środki wybielające powinny być stosowane tylko do bieli. Płyn do zmiękczania tkanin nie jest konieczny. Chociaż zwykle pierze się je w wodzie, w przypadku kolorowych płócien zaleca się czyszczenie na sucho, a także należy unikać suszenia na wirówce. Jeśli chodzi o prasowanie, to jego jakość związana jest ze stopniem zawilgocenia. 

Naturalne włókna pochodzenia zwierzę Najczęściej spotykane to wełna, jedwab i skóra. Ich skład to głównie białko.

Wełna i jedwab mają wiele wspólnych właściwości: dobrą sprężystość, która pozwala im odzyskać siły po zdeformowaniu; niewielką odporność na wysokie temperatury; mechaniczne działanie ciepła i wilgoci może powodować kurczenie się; dobrą zdolność do farbowania; nie są odporne na wybielanie; całkowicie odradza się stosowanie środków wybielających, a jedynym, który mogą wytrzymać jest nadtlenek wodoru, przy zachowaniu ostrożności i natychmiastowym płukaniu; są bardzo wrażliwe na łagodne zasady, dlatego należy zachować ostrożność przy plamieniu, zwłaszcza w przypadku jedwabiu. Płyn zmiękczający można stosować z ostrożnością do wełny, a do płukania na jedwabiu kilka kropel octu. Jakość prasowania jest związana ze stopniem zawilgocenia odzieży, lepiej traktować je na sucho. Dzianiny wełniane można prać w wodzie z dodatkiem neutralnego detergentu. Jeśli jest prana w pralce, należy użyć programu dla wełny i nie zmieniać gwałtownie temperatury (ustawić selektor temperatury na 0º).

Skóra różni się znacznie od innych włókien naturalnych pod względem właściwości, obróbki i pielęgnacji. Jeśli nie jesteś pewien, czy masz odpowiednie leczenie, najlepiej zanieś te ubrania do specjalistycznej pralni chemicznej.

Włókna chemiczne polimer naturalny naśladować włókna naturalne. Do ich najbardziej wyróżniających się właściwości należą: są łatwe w pielęgnacji zarówno w praniu, jak i prasowaniu; są średnio sztywne i mało sprężyste, zagniecenia są bardzo widoczne; generują niewiele zmarszczek; nie generują dużej ilości wilgoci. pillingSą trwałe i odporne na działanie czynników zewnętrznych, takich jak pleśń i grzyby; produkty utleniające należy stosować z ostrożnością.

Włókna chemiczne polimer syntetyczny są całkowicie chemiczne, otrzymywane z produktów wytworzonych przez człowieka. Klasyfikuje się je w zależności od sposobu otrzymywania, np. polikondensacja: poliamid takie jak nylon, perlon, enkalon; poliester, takie jak terylen, terleka, teryl, trevira, dacron; lub polimeryzacja: włókna akryl takie jak akrylan, orlon, leakryl, crilenka; oraz włókna poliuretanowe, takie jak elastan lub lycra. Ich właściwości to: są zwykle tanie; wysokie pillingDobrze wchłaniają smary; mała chłonność wody; mogą być naładowane elektrycznością statyczną przez tarcie i ciepło; dość ścieralne lub bardzo elastyczne.

Słabym punktem włókna akrylowego jest to, że temperatura nie powinna przekraczać 30ºC; łatwo się kurczą i deformują. W praniu w pralce warto zastosować program dla wełny, a suszyć na poziomej powierzchni.

AutorMaría Amparo Gordo i María Ángeles Muñoz

Więcej
Ewangelizacja

Katecheza dla młodzieży niepełnosprawnej

W tej części Palabry, w ramach przygotowań do Synodu o młodzieży w październiku przyszłego roku, zebrane są różne inicjatywy związane z duszpasterstwem młodzieży. Przy tej okazji zebraliśmy sugestywny projekt, promowany przez Katolicki Uniwersytet w Chile, dotyczący katechezy z osobami niepełnosprawnymi.

Pedro Urbano-2 Grudzień 2, 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

Grupa pracowników naukowych Pontificia Universidad Católica de Chile opracowała rzadką, ale potrzebną inicjatywę: materiał katechetyczny dla osób z zaburzeniami poznawczymi. 

Materiały zostały przygotowane przez członków społeczności uniwersyteckiej (akademickiej). Nawet jeśli nie jest to projekt kierowany przez studentów, można go w pewien sposób ująć w ramy inicjatyw Uniwersytetu Katolickiego, w które studenci są bezpośrednio zaangażowani, takich jak konkurs "Innova Pastoral" na propozycje chrześcijańskich innowacji w różnych dziedzinach, współpraca z misjami, projekty solidarnościowe itp. W tym przypadku mamy do czynienia z czterema książkami do katechezy o Pierwszej Komunii Świętej i Bierzmowaniu, które mają szczególny charakter: są przeznaczone do przygotowania grup z udziałem osób z niepełnosprawnością poznawczą.

Geneza wniosku

Materiał powstał z niepokoju, jaki przedstawiła Fabiana Sevilla, logopeda od lat pracująca z osobami z zespołem Downa, gdy przeżyła doświadczenie bycia matką chrzestną na bierzmowaniu. Jak wyjaśnia dr Macarena Lizama, która kierowała projektem, "Jej doświadczenie jako matki chrzestnej bierzmowania zrodziło niepokój o istnienie materiałów skierowanych do osób z niepełnosprawnością poznawczą i ich doświadczeń w rozwoju życia duchowego [...]. Dyskutowaliśmy o tym jako zespół, szukaliśmy literatury i pojawiła się możliwość konkurowania o środki na opracowanie materiałów edukacyjnych do katechezy, które miałyby informacje i dostosowania, tak aby można było nad nimi pracować w grupach, w których uczestniczą dzieci i młodzież z niepełnosprawnością poznawczą".

W ten sposób, jak wyjaśnia Marta Winter, dyrektor ds. komunikacji na Katolickim Uniwersytecie Chile, materiały te są sposobem na przyczynienie się do bardziej sprawiedliwego i integracyjnego społeczeństwa, a także na urzeczywistnienie praw osób niepełnosprawnych w zakresie dostępu do informacji, edukacji i możliwości podejmowania własnych decyzji. Jedną z motywacji tego projektu, w szczególności, było uzyskanie materiału, dzięki któremu osoby z niepełnosprawnością poznawczą mogłyby w pełni cieszyć się i pielęgnować życie religijne i duchowe poprzez znajomość treści katechetycznych, dostosowanych do ich potrzeb.

Konkurs na badania naukowe

Książki te zostały opracowane przez interdyscyplinarny zespół specjalistów posiadających doświadczenie w dziedzinie niepełnosprawności, teologii oraz projektowania i produkcji materiałów edukacyjnych.

W szczególności, dr Macarena Lizama, pediatra i dyrektor "Centro UC de Síndrome de Down", jak również Fabiana Sevilla, logopeda, wraz z Andreą Lisboa, pedagogiem do spraw specjalnych potrzeb, Normą Miranda, katechetką, Franciscą Bustamante, projektantką i ilustratorką, oraz Catalina Manterola, studentką projektowania na naszym Uniwersytecie, wzięli udział w tym wydarzeniu. 

Praca jest częścią rezultatu projektu pt. "Kultywowanie życia duchowego osób z niepełnosprawnością poznawczą: opracowanie materiałów pomocniczych do promocji duchowości i wychowania w katechezie pierwszokomunijnej i konfirmacyjnej".. Została ona wsparta środkami z "Concurso de Investigación y Creación de la Pastoral UC", w wersji z 2015 roku, oraz z Vicerrectoría de Investigación de la Universidad Católica. 

Dr Lizama wyjaśnia, jak dobrze zostały one przyjęte, zarówno przez katechetów, jak i przez osoby, do których katecheza jest skierowana. "Powitanie było doskonałe".mówi. "Katecheci, którzy uczestniczyli w warsztatach, byli zmotywowani, co odzwierciedla wielką potrzebę tego typu materiałów. Mieliśmy katechistów z Viña del Mar i Talca, jak również z różnych części metropolii, co pozostawia nas bardzo zmotywowanych do dalszych poszukiwań środków, aby mieć ten materiał drukowany do masowej dystrybucji i wykorzystania".. Ponadto mają już doświadczenie w jego wykorzystaniu w katechezie z osobami z niepełnosprawnością poznawczą: "Zrobiliśmy pretesting, żeby ocenić, czy instrukcje do zajęć były jasne. Omówiliśmy go również z rodzicami osób z niepełnosprawnością poznawczą i katechetami"..

Dostępna zawartość

Opracowany materiał został przełożony na cztery książki, które kilka miesięcy temu zostały zaprezentowane społeczności. Zawierają one materiały do katechezy o Pierwszej Komunii Świętej, jeden dla katechety i jeden z ćwiczeniami dla ucznia, oraz dwie książki do katechezy o Bierzmowaniu, jedna to przewodnik dla formatora, a druga dla konfirmanta. 

Ponieważ projekt nie jest motywowany chęcią zysku, wszystkie te książki są dostępne dla społeczności: parafii, katechetów lub osób, które chcą z nich korzystać. Można je zatem bezpłatnie pobrać ze strony internetowej "Centro UC Down Syndrome", www.centroucdown.uc.cl. Jednak, "Mamy nadzieję, że niektórzy wydawcy będą zmotywowani do udostępnienia tego materiału w druku, tak aby był on dostępny dla tych, którzy go potrzebują".mówi Macarena Lizama.

AutorPedro Urbano

Zasoby

O roli prawa kanonicznego

Do refleksji nad rolą prawa kanonicznego skłania także kilka aktualnych uroczystości: 500-lecie śmierci kardynała Cisnerosa i początku reformy Lutra oraz 100-lecie pierwszego kodeksu z 1917 r.

Nicolás Álvarez de las Asturias-2 Grudzień 2, 2017 r.-Czas czytania: 9 minuty

Dużą część ubiegłego wieku kanoniści spędzili na próbach uzasadnienia zasadności swojego zadania. Nieliczni uważali, że prawo kanoniczne sprzeciwia się nauce Ewangelii, Kościołowi wolą Jezusa i prowadzonemu przez Ducha Świętego. Ostatecznie postrzegano go jako wybitny wyraz światowości, w którą popadł. Jego upadek uznano za warunek konieczny, aby rzeczywiście doszło do głębokiej odnowy Kościoła.

Wątpliwości, które wciąż się utrzymują

Prawdą jest, że w miarę spokojnego przyjmowania nauki Soboru Watykańskiego II, a przede wszystkim po promulgacji nowego Kodeksu w 1983 r., sprzeciwy malały, a prawo kanoniczne zdawało się zyskiwać nowe obywatelstwo i pewną prawomocność. Ponadto wielu wybitnych kanonistów dokonało refleksji nad podstawami swojej nauki i zaproponowało znacznie głębszą i dobrze uargumentowaną wizję roli prawa kanonicznego w historii prawa kanonicznego. niezbędne w życiu Kościoła.

Jednak ani nowy Kodeks, ani wkład kanonistów nie rozwiały ostatecznie wątpliwości. Kontrast między prawem a miłosierdziem, sztywnością a elastycznością, to uprawnione sposoby wyjaśniania nowości Ewangelii i silny wstrząs dla Kościoła, aby umiał być zawsze w służbie człowieka, każdego człowieka. Ale tylko kolokwialnie można powiedzieć, że prawo kanoniczne jest obrońcą prawa i sztywności, w sensie wymienionych opozycji. Rzeczywiście, jeśli zwrócimy się do klasyków, prawo jawi się jako to, co należy do wszystkich, co należy się wszystkim w sprawiedliwości; a jeśli zwrócimy się do wielkich wydarzeń, które ukształtowały naszą kulturę w jej najnowszej wersji, prawo jawi się jako to, które gwarantuje równość wszystkich ludzi i chroni ich przed ekscesami potężnych. Coś podobnego trzeba powiedzieć o jego roli w Kościele, ale nie tylko.

W 2017 roku zbiegło się kilka historycznych upamiętnień, które pozwalają nam na refleksję nad niektórymi aspektami roli, jaką prawo kanoniczne odgrywa we wspólnocie kościelnej. W ich świetle można mieć nadzieję, że uda się rozwiać, przynajmniej częściowo, wątpliwości co do jej zasadności i przydatności, a także rzucić światło na znaczenie ostatnich zmian wprowadzonych przez papieża Franciszka w dyscyplinie kościelnej. Jak widać, chodzi tu ponownie o odwołanie się do historii jako magistra vitae.

Dwa istotne epizody z XVI w.

W 2017 roku przypada 500. rocznica zarówno śmierci kardynała Cisnerosa, jak i rozpoczęcia reformacji przez Marcina Lutra. Oba wydarzenia mówią o reformie Kościoła, choć z głęboko odmiennymi akcentami. W obu rola prawa kanonicznego była istotna i obrazowa dla zrozumienia jego funkcji we wspólnocie kościelnej i jej fundamentów.

a) Cisneros, paradygmat hiszpańskich reform

Kardynał Cisneros (1436-1517) jest jednym z wielkich reformatorów Kościoła w Hiszpanii i jednym z tych, którzy umożliwili znaczący wkład naszego kraju w Sobór Trydencki. Jako uważny franciszkanin rozumiał również, że każda reforma polega zasadniczo na powrocie do źródeł, które z biegiem czasu zostały zniekształcone, szpecąc oblicze Kościoła. Idąc tą drogą, zarówno Cisneros, jak i pozostali hiszpańscy reformatorzy dostrzegali w prawie kanonicznym podwójną funkcję i jednocześnie ograniczenie.

Pierwsza funkcja jest gnoseologiczna, gdyż pierwotny charyzmat, przynajmniej w zakonach, zawarty jest w regule prymicyjnej. To właśnie do tego musimy wrócić. Pośrednio przyjmuje się, że prawo nie denaturalizowało charyzmatów, ale zachowało je i utrwaliło wbrew upływowi czasu. 

Drugi z nich ma charakter dyscyplinarny. Można powiedzieć, że prawo to ucieleśnia istnienie w Kościele m.in. potestasJest ona obdarzona wystarczającymi środkami, aby uchronić ją przed wszelkimi odchyleniami od tego, co rozumie jako dar otrzymany od Ducha Świętego, i aby skorygować kurs, gdy takie odchylenia miały miejsce. Prawo kanoniczne nie jawi się więc jako sprzeczne z działaniem Ducha Świętego, ale jako narzędzie, które ma chronić, a w razie potrzeby powrócić do tego boskiego zamysłu. Władza ta, w rękach prawowicie ukonstytuowanych pasterzy (papieża i biskupów), musi być wykonywana jako istotna część misji, którą otrzymali od Chrystusa.

Granica ta wynika z uświadomienia sobie nieskuteczności praw, gdy nie ma ludzi, którzy chcą je stosować i żyć, a można ją pokonać tylko poprzez odpowiednie szkolenie; przede wszystkim duszpasterzy. Założenie Uniwersytetu w Alcalá - nie specjalizującego się w prawie - jest znamienne dla geniuszu hiszpańskiej reformy, opartej na formacji ludzi, a nie na promulgacji praw czy tworzeniu instytucji: stałe wyzwanie i lekcja, aby prawo kanoniczne mogło naprawdę odegrać swoją rolę.

b) Marcin Luter i jego "przypowieść" w prawie kanonicznym

Jeśli dla Cisnerosa prawo kanoniczne było źródłem wiedzy o kierunku, w jakim powinna zmierzać reforma, i narzędziem (choć ograniczonym) do jego realizacji, to dla Lutra (1483-1546) było odwrotnie.

Tak jak początek reformacji protestanckiej związany jest z wydarzeniem o ogromnej sile wizualnej (wywieszenie 95 tez na drzwiach kościoła pałacowego w Wittenberdze), tak jej ocena prawa kanonicznego naznaczona jest innym wydarzeniem o nie mniejszej sile: spaleniem na stosie corpus iuris canonici 10 grudnia 1520 r. Prawo kanoniczne było postrzegane jako narzędzie papieża, a mianowicie to, za pomocą którego trzymał on w ryzach wolności Kościołów i chrześcijan, a także samą Ewangelię: "Jeśli ich prawa i obrzędy nie zostaną zniesione, a ich wolności przywrócone Kościołom Chrystusowym i rozpowszechnione wśród nich, będą oni winni wszystkim duszom, które giną pod tą nieszczęsną niewolą, a papiestwo jest naprawdę królestwem Babilonu i prawdziwego Antychrysta".przyszedłby się utwierdzić. Początkowe zniesienie wszelkiej dyscypliny kanonicznej wprowadziło jednak zreformowane wspólnoty w chaos organizacyjny i nieład w sprawach merytorycznych, co odbiło się także na moralności publicznej. Stąd też wkrótce zaczęto "ratować" ze spalonych ksiąg pewne przepisy, które były niezbędne do zapewnienia porządku w nowych wspólnotach. Sam Luter entuzjastycznie popierał te próby: "Jest wiele rzeczy w Decretum Gracjana..., które mają wyjątkową wartość..., ponieważ w nich możemy dostrzec stan Kościoła, jaki był w starożytności, w jego początkach".. W myśleniu Lutra o prawie kanonicznym można zatem prześledzić parabolę, od jego absolutnego odrzucenia do uznania podwójnej użyteczności: jako źródła wiedzy o starożytności i jako dyscypliny gwarantującej porządek.

To uznanie nie jest z potestas która byłaby na swoim początku. W tym Luter stałby twardo, powierzając ustawodawstwo kościelne władzom doczesnym: stąd jego reformacja nie mogła być uznana za "prawdziwą" (by użyć terminologii Congara), gdyż de facto zrywała komunię. Jednak jeśli chodzi o fundament prawa kanonicznego, reformatorzy protestanccy współgrają z przekonaniem zawsze obecnym w tradycji kanonicznej i je rozpowszechniają, a mianowicie o istnieniu w prawie kanonicznym przepisów, które nie wynikają z władzy pontyfikalnej, lecz z prawa boskiego, któremu musi podlegać nawet papież. Te boskie postanowienia zostały podjęte przez reformatorów, którzy, podobnie jak katolicy, uznali je za wiążące nie tylko dla Kościoła, ale i dla prawa cywilnego. W ten sposób nowe prawo nowożytne, które zaczęło się wyłaniać w tamtych latach, otrzyma jako swój ostateczny fundament prawo naturalne, którego źródłem przekazu było prawo kanoniczne.

Lekcje z ostatnich stu lat

Jeśli celem prawa kanonicznego, tak jak jest ono postrzegane w XVI wieku, jest zachowanie pierwotnej rzeczywistości, przywrócenie jej i zagwarantowanie porządku kościelnego, wiedząc, że jest on ufundowany na samym autorytecie Boga i na władzy, którą powierzył On pasterzom Kościoła, to stałym pytaniem jest jak aby zapewnić, że spełnia on w rzeczywistości tej funkcji. Zarówno upamiętnienie stulecia pierwszej kodyfikacji kanonicznej, jak i kolejne reformy, które naznaczyły wiek XX i jak dotąd XXI, rzucają światło na to zagadnienie.

a) Prawo poznawalne i egzekwowalne: Kodeks z 1917 r.

Sobór Watykański I (1869-1870) był okazją dla wielu biskupów do zwrócenia się do papieża o przeprowadzenie dzieła syntezy obowiązującego wówczas prawa kanonicznego, gdyż jego stosowanie było prawie niemożliwe, zważywszy na rozproszenie praw w zbiorach o różnej naturze i ich nagromadzenie bez konieczności uchylania przez najnowsze z nich starszych. 

Tę sugestię zrealizował papież św. Pius X (1903-1914), który rozpoczął i praktycznie zakończył dzieło przygotowania pierwszego Kodeksu Prawa Kanonicznego, promulgowanego sto lat temu przez jego następcę papieża Benedykta XV. Było to dostosowanie zarówno do doktryny, jak i do potrzeb Kościoła techniki, która praktycznie podbiła prawo kontynentalne, a co było tym bardziej konieczne, że w odróżnieniu od kodeksów świeckich, kodeks kanoniczny uznawał wyższość prawa Bożego, był interpretowany w świetle wcześniejszej tradycji i regulował życie swoich członków z uwzględnieniem różnic, jakie przyjęcie sakramentu święceń lub profesji zakonnej wprowadza w sferę praw i obowiązków we wspólnocie kościelnej. Tak więc założenie techniki kodyfikacyjnej nie odbyło się bez należytego rozeznania tego, co może być niezgodne ze specyfiką prawa kościelnego.

Upamiętnienie jej pierwszego stulecia pozwoliło nam zastanowić się nad zaletami i wadami, jakie ta decyzja miała dla prawa kanonicznego i jego specyficznej służby Kościołowi. W tym miejscu pragnę wskazać tylko na dwie zalety, które legły u podstaw decyzji o kodyfikacji prawa kościelnego: prawo kanoniczne stało się odtąd prawem łatwo poznawalnym i stosowalnym; dwie zasadnicze cechy rzeczywistości o wybitnie praktycznym przeznaczeniu (realizować to, co jest do którego trzeba być).

b) Prawo kościelne: Sobór Watykański II i Kodeks z 1983 r.

Specyfika prawa kanonicznego w stosunku do każdego innego porządku prawnego ma związek z osobliwością społeczności eklezjalnej. Jest to przekonanie trwałe, które można zweryfikować w ścisłej relacji między koncepcją Kościoła o sobie samym (wyrażoną w eklezjologii i w sposób autorytatywny w magisterialnych wypowiedziach o charakterze eklezjologicznym) a prawem kanonicznym w każdej epoce historycznej.

Jest zrozumiałe, że obchody Soboru Watykańskiego II (1962-1965), z jego głęboką odnową eklezjologiczną, postulowały równie głęboką odnowę prawa kanonicznego. Błogosławiony Paweł VI posunął się tak daleko, że mówił o. novus habitus mentisjako niezbędny warunek przełożenia odnowy soborowej na prawo. Św. Jan Paweł II scharakteryzował wynik tego wysiłku - Kodeks z 1983 r. tłumaczenie do języka prawnego soborowej nauki o Kościele, co widać zarówno w nowym systemie, jak i w brzmieniu i treści kanonów. Charakter prawny (due) wielkich dóbr specyficznie eklezjalnych, takich jak Słowo Boże, sakramenty i sama komunia eklezjalna, jest wyrażony z wielką jasnością, a elementy o charakterze bardziej "praktycznym", takie jak procesy czy kary, są nakazane dla ochrony i gwarancji tych dóbr.

W ten sposób nowy Kodeks uwypukla kolejny z niezbędnych warunków, aby prawo kanoniczne mogło wypełnić swoją misję: musi być ono również głęboko eklezjalne, zakorzenione w jego tajemnicy; w przeciwnym razie nie byłoby prawdziwym prawem, lecz strukturą umartwiającą.

c) Skuteczne prawo: reformy papieża Franciszka

Od ogłoszenia kodeksu z 1983 r. minęło trzydzieści pięć lat. To aż nadto czasu, by sprawdzić, czy spełniona została kolejna z istotnych cech prawa: jego skuteczność, która jest cechą każdej nauki praktycznej, powołanej do przekształcania rzeczywistości.

Wydaje się niewątpliwe, że wraz ze znaczeniem synodalności jako kategorii inspirującej (por. to, co zostało powiedziane w Słowo, listopad 2016), reformy papieża Franciszka idą również w kierunku bardziej skutecznego prawa kanonicznego. Wydaje mi się zresztą, że jest to jeden z priorytetów reformy procesów o stwierdzenie nieważności małżeństwa, ale także dostosowania niektórych kanonów kodeksu łacińskiego do kanonów Kościołów wschodnich (por. De concordia inter Codices, 31-V-2016) i wreszcie niedawna modyfikacja kompetencji Stolicy Apostolskiej w odniesieniu do tłumaczeń liturgicznych (por. M.p. Magnum principium, 3IX-2017). 

Wraz z tymi wszystkimi reformami, a także z zapowiadaną od dawna reformą prawa karnego, wprowadza się modyfikacje do Kodeksu z 1983 r., aby mógł on spełnić swoje zadanie ochrony wielkich dóbr kościelnych, a przede wszystkim skuteczniej przyczynić się do realizacji jego ostatecznej misji, którą jest nic innego jak zbawienie dusz, każdej duszy.

Recap

Prawo kanoniczne, które w oczach niespecjalistów może się jeszcze wydawać podejrzane, a nawet obce naturze Kościoła i stanowiące przeszkodę dla jego misji, wyłania się w zupełnie inny sposób, gdy jest rozpatrywane w świetle nauk historii, nawet gdy są one tak cząstkowe, jak te, które oferuje szczęśliwy zbieg znaczących okoliczności.

Oczywiście, przypadek Lutra uwypukla nawet jego absolutny praktyczna konieczność. Ale wskazuje też na jego ostateczne podstawy poza ziemską władzą i ścisłą zależność od boskiego prawa, które musi być zagwarantowane i nigdy nie może być naruszone. Reforma hiszpańska, której paradygmatem może być Cisneros, ujawnia swoją wartość dla poznania momentu pierwotnego i zachowania wierności Kościoła temu momentowi (lub przywrócenia go do niego). Również istnienie z woli Chrystusa potestas prawo kościelne, które pozwala utrzymać wspólnotę kościelną w stanie odnowy. Doświadczenia ubiegłego stulecia i obecne ukazują wreszcie podstawowe cechy, jakie musi posiadać prawo kanoniczne, aby mogło wypełnić swoją misję: zakorzenienie w tajemnicy Kościoła, możliwość poznania i zastosowania, a wreszcie skuteczność.

Jawi się więc jako wymiar konstytutywny Kościoła w jego historycznej drodze i nieodzowne narzędzie do wypełnienia jego misji. W ten sposób zrozumiała jest trwała wartość intuicji hiszpańskich reformatorów: potrzeba uczonych pasterzy, z głębokim poczuciem sprawiedliwości i słuszności, którzy wiedzą, jak odpowiednio zachować wielkie dobra, którymi Bóg obdarzył swój Kościół dla zbawienia dusz.

AutorNicolás Álvarez de las Asturias

Uniwersytet Kościelny San Dámaso (Madryt) - [email protected]

Więcej
PodpisyÁlvaro Sánchez León

Dobrzy ludzie

Jest o wiele więcej dobrych ludzi niż by się wydawało, gdybyśmy oceniali ich po tym, jak wyglądają lub co pokazują nam niektóre media. Zwykli ludzie, jak czytelnik czy autor tego felietonu.

2 Grudzień 2, 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

Zobacz. Widziałem, jak mężczyzna wrzucił kilka starych baterii do kosza na śmieci. Z ostrożnością. I trzeba się schylić, bo operacja nie jest wygodna. 

Widziałem też panią zbierającą odchody swojego psa ze złudzeniem - widać, czuć - że na chodniku nie pozostają żadne resztki. I nikogo nie było w pobliżu. Tylko ja patrzyłem przez okno.

Widziałem młodą dziewczynę, która ustąpiła miejsca kobiecie w ciąży. W metrze. Podała swoje miejsce z uśmiechem i pytaniem: w którym miesiącu ciąży jesteś? 6 miesięcy. Dużo zachęty. Mrugnięcie okiem. Mrugnięcie okiem.

Widziałem - z przekazu - Morata śpiewającego przy operacji dziecka potrzebującego szpiku kostnego. Mały José María był zachwycony. I poszli, na żywo. Nie ma prasy.

Widziałem, jak pewien pan zadaje sobie wiele trudu, by uporządkować śmieciowe wyzwania swojego świętego domostwa. Kolorowe torebki. Różne pojemniki. Układanka odpowiednia tylko dla osób z wdziękiem.

Zerknęłam na "dzień dobry" do kiosku. "Dziękuję" człowiekowi, który zamiata ulice w mojej okolicy. A "oczywiście" do aptekarza. A "take care" do lekarza rodzinnego. "Mamusiu, kocham Cię całym sercem" plus buziak przy jednej z niewielu żywych budek telefonicznych na naszej planecie. smartfon.

Widziałem odręcznie napisane listy, które ciągle wpadają do skrzynki na listy. Młodzi ludzie w domu starców, z dobrze dobranymi słowami, słuchający bez wynagrodzenia. Kino społeczne. Zaangażowane dziennikarstwo. Kultura aktywna przeciwko nierównościom, wolności noszenia burki, bezdusznemu konsumpcjonizmowi i gówniany trep władzy.

Są pro-lifersi, którzy zostawiają swoje idem za przekształcenie niechcianych ciąż w nadzieję na przyszłość. Bez piekła. Z sercem. Opowiadają mi o tym: tam, u drzwi ulicy, jedna sobota po drugiej sobota zimna, ciepła lub obojętności. 

Są obrońcy zwierząt, którzy również ciężko pracują, aby dbać o przyrodę.

Słyszałem, widziałem, dotykałem i rozmawiałem z dobrymi ludźmi. Którzy nie pojawiają się w napastliwych analizach współczesnych społeczeństw, gdzie coraz częściej pojawiają się ci, którzy zabijają, kradną i łamią prawa, coraz mniej bezkarnie. 

Dobrzy ludzie, nawet jeśli Fito śpiewa tylko o oszustach. Nawet jeśli wiadomości są kostnicą bezkofeinowego humanizmu. Dobrzy ludzie. Jak ty. 

Dobrzy ludzie! Trzeba to częściej powtarzać. Bo to, co widzimy na ulicy, jest bardziej realne niż to, co widzimy na ulicy. echan w telewizji. White Christmas. White Christmas czynne 365 dni w roku. Twoja kolej.

AutorÁlvaro Sánchez León

Dziennikarz

PodpisyJuan Ignacio Gonzalez Errazuriz

Zasady nie podlegające negocjacjom

2 Grudzień 2, 2017 r.-Czas czytania: 2 minuty

To, że stoimy w obliczu poważnego ataku na istotne aspekty naszych chrześcijańskich koncepcji antropologicznych, jest prawdą oczywistą. Wiara chrześcijańska w Ameryce i w świecie zachodnim jest poważnie atakowana, z poważnymi konsekwencjami. Jednym ze skutków, jakie może wywołać ten moment zawirowań, jest rozpacz w żywotności wiary chrześcijańskiej w celu odzyskania, podtrzymania i ewangelizacji współczesnej kultury.  

Taka rzeczywistość może prowadzić do skomplikowanych procesów. Pierwszym z nich jest opuszczenie gardy i pozwolenie, by sprawy płynęły bez sprzeciwu, niejako akceptując porażkę, a w dalszej perspektywie prowadząc do osobistego odwrócenia się od wiary. Drugi to tendencja do tworzenia małych, bezpiecznych grup przywiązanych do sposobów działania, które może kiedyś były skuteczne, ale teraz nie są. Co robić? Możemy oprzeć się na koncepcji nauczanej przez Benedykta, która jest nadal aktualna: zasady nie do negocjacji, na które nalega również papież Franciszek. W obronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci nie może być kompromisu. To prawda, że zdecydowana większość krajów tak zrobiła, ale to nie umniejsza potrzeby poważnej walki o zmianę tych dramatycznych decyzji. Trzeba też nie rezygnować z obrony rodziny, którą tworzą mężczyzna i kobieta połączeni węzłem małżeńskim. Prawdą jest, że prawie wszystkie narody zachodnie poszły drogą uchwalania praw i polityki, które pozwalają na legalne małżeństwa osób tej samej płci. Ale ta rzeczywistość nie umniejsza prawdy o małżeństwie, niezależnie od koncepcji religijnych. Rodzina ze swej istoty jest miejscem, w którym kształtuje się wiara, prawda o człowieku i społeczeństwie oraz uczy się cnót. 

Trzecim elementem jest ratowanie prawa rodziców do etycznego i religijnego wychowania swoich dzieci.

AutorJuan Ignacio Gonzalez Errazuriz

Biskup San Bernardo (Chile)

Więcej
Ameryka Łacińska

Sanktuaria maryjne w Stanach Zjednoczonych. Mozaika dedykacji

Blisko dwieście kapliczek poświęconych Matce Boskiej usianych jest na amerykańskiej ziemi. Najstarsza, Matka Boska z La Leche. W Waszyngtonie - Niepokalane Poczęcie.

Juan Vélez-2 Grudzień 2, 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

 

Oprócz telewizji i radia oraz aktów kultu maryjnego w parafiach, sanktuaria maryjne w USA, podobnie jak w innych częściach świata, oferują miejsca szczególnej modlitwy i spotkania z Bogiem. Obecnie w USA znajduje się około dwustu sanktuariów maryjnych. Różnią się one wiekiem, wielkością i frekwencją. Prawdopodobnie najstarszą jest Our Lady of La Leche w St. Augustine na Florydzie. W Mission Nombre de Dios w mieście St. Augustine, założonej w 1565 roku, nabożeństwo do Matki Bożej pod tytułem La Leche pojawiło się na początku XVI wieku.

W stolicy kraju znajduje się piękne i duże sanktuarium Niepokalanego Poczęcia NMP, którego budowę zakończono w 1959 roku. W kościele znajduje się ponad siedemdziesiąt kaplic, każda z nich posiada mozaikę przedstawiającą inne wezwanie Matki Boskiej. Nad absydą przewodniczy duża mozaika przedstawiająca Jezusa jako Pana (pantokratora). Przez cały rok do tego sanktuarium odbywają się liczne pielgrzymki.

Sanktuarium Matki Bożej z Guadalupe w Chicago sięga 1986 roku, kiedy to wierni szukali miejsca, w którym mogliby w szczególny sposób uczcić Dziewicę z Guadalupe. W 2013 roku kardynał Francis George zatwierdził obecny obiekt jako sanktuarium maryjne. Co roku do sanktuarium przybywa około miliona osób, aby modlić się do Matki Bożej. Jest wiele mszy i wielu wiernych przystępuje do spowiedzi. W oktawie Wniebowzięcia odbywa się święto zwane Gwadelupa w lecieFestiwal cieszy się dużą frekwencją. Jak można się spodziewać, wielkim wydarzeniem roku jest święto Dziewicy z Guadalupe 12 grudnia.

Gwadelupa

Miłość Dziewicy do rdzennych mieszkańców Meksyku i całego narodu meksykańskiego pozostawiła niezatarte ślady. Historia objawień Juanowi Diego i cudownego obrazu, który pozostał w jego tilmie, nadal porywa wyobraźnię ludzi. Historia objawienia zawiera słowa Dziewicy: "Czy nie jestem tu, kim jest twoja Matka?". Jest to przesłanie matczynej pomocy, która dociera do wszystkich ludzi, a w różnych miejscach w Stanach Zjednoczonych znajdują się sanktuaria i parafie z tym poświęceniem. Wśród nich jest sanktuarium Matki Boskiej z Guadalupe w La Crosse w stanie Wisconsin. Kolejne sanktuarium pod tym samym tytułem zostało otwarte w Denver.

Częstochowa

Matka Boża objawiła się w wielu miejscach na świecie. I te tytuły też są honorowane w różnych sanktuariach w USA. Jedną z nich jest Our Lady of Snow, znajdująca się w Belleview w stanie Illinois. Co roku do tego sanktuarium pielgrzymuje około miliona osób.  

Poza Filadelfią Matka Boska Częstochowska jest czczona w sanktuarium o tej nazwie. Jest to kolejne ważne miejsce pielgrzymkowe, które wskazuje, jak we wszystkich mieszkańcach Ameryki Północnej rodzi się miłość do Matki Bożej. Choć potomkowie z Meksyku i Ameryki Łacińskiej mają na ogół większe nabożeństwo do Maryi, to Polacy w szczególny sposób podtrzymują swój maryjny charakter. Z kolei w Jugosławii znajduje się miejsce pielgrzymkowe - Medjugorje. W tym kraju są grupy pielgrzymów, którzy tam chodzą, wielu przystępuje do spowiedzi i zgłasza nawrócenia duchowe. To jest uderzające.

Konwersje

Sobór Watykański II i papieże od drugiej połowy XX wieku wezwali nas do ponownego spotkania z osobą Jezusa Chrystusa. Jak tłumaczyli święci, w tym bł. John Henry Newman, dogmaty maryjne wywodzą się z Osoby Chrystusa i umacniają naszą wiarę w Syna Bożego. Na przykład Niepokalane Poczęcie podkreśla boskość Chrystusa i świętość Boga. W sanktuariach maryjnych wydaje się, że łatwiej jest się nawrócić i skorzystać z sakramentu pojednania. Jak wskazywał św. Ludwik Grigñon de Monfort, a po wiekach św. Josemaría Escrivá, Matka Boża zawsze prowadzi nas do Jezusa. Jej rada brzmiała: "Zawsze idzie się do Jezusa i "wraca" przez Maryję." (Camino, 495).

AutorJuan Vélez

Chicago (Stany Zjednoczone)

Teologia XX wieku

Debata o filozofii chrześcijańskiej (1931)

Juan Luis Lorda-21 listopada 2017 r.-Czas czytania: 7 minuty

W celu przeanalizowania relacji między filozofią a teologią niezwykle interesująca jest debata, która odbyła się w 1931 roku na Sorbonie wśród członków Francuskiego Towarzystwa Filozoficznego.

Wszystko zaczęło się od wizyty Étienne'a Gilsona u jego przyjaciela Xaviera Léona, przewodniczącego Francuskiego Towarzystwa Filozoficznego i dyrektora Revue de métaphysique et de morale. Tam poznał Leona Brunschvicga, również profesora Sorbony i słynnego redaktora Pascala. W związku z artykułem, który Brunschvicg napisał w tym czasopiśmie, dyskutowali o filozoficznym znaczeniu św. Augustyna i św. Tomasza. Wywiązała się ożywiona rozmowa. Ponadto do czasopisma wpłynął niedawno artykuł Émile'a Bréhiera na dokładnie ten sam temat: Istnieje chrześcijańska filozofia (Y a-t-il une philosophie chrétienne?).

Emile Bréhier był znanym historykiem filozofii. Pisał monumentalną historię i przekonywał, że średniowieczni autorzy chrześcijańscy uprawiali teologię, ale nie filozofię: "W ciągu tych pierwszych pięciu wieków naszej ery nie istnieje żadna filozofia chrześcijańska właściwie tak nazwana, która przypuszcza tabelę wartości intelektualnych wyraźnie oryginalną i odrębną od tej, którą mieli myśliciele pogańscy [...]. Chrześcijaństwo w swoich początkach nie jest spekulatywne; jest wysiłkiem wzajemnej pomocy, jednocześnie duchowej i materialnej [...]. Mamy zatem nadzieję, że w tym i następnych rozdziałach wykażemy, że na rozwój myśli filozoficznej nie miało silnego wpływu nadejście chrześcijaństwa, a podsumowując naszą myśl jednym słowem, że nie ma filozofii chrześcijańskiej.". Była to ta sama teza broniona przez wielu oświeconych myślicieli od XVIII wieku: w filozofii trzeba przejść bezpośrednio od klasycznej myśli greckiej do Kartezjusza, ponieważ w środku, w średniowieczu, jest tylko teologia.

Różne rozumienie "filozofii chrześcijańskiej".

W historii wiele różnych rzeczy było nazywanych "filozofią chrześcijańską". W bardzo ogólnym sensie starożytne chrześcijaństwo było przedstawiane jako "filozofia" (np. św. Justyn), ponieważ jest mądrością na temat ludzkiego sposobu życia. W tym sensie można też mówić o "filozofii buddyjskiej" lub ogólnie o "filozofii życia", którą ma każdy człowiek. W historii chrześcijaństwa myśl św. Augustyna jako całość została nazwana również "filozofią chrześcijańską", a myśl filozoficzna chrześcijan w ogóle może być również nazwana "filozofią chrześcijańską". Jeśli jednak użyjemy terminu "filozofia" w sposób bardziej akademicki, to chrześcijaństwo nie jest filozofią, lecz przekazem religijnym, objawieniem.

Ważne jest, aby rozróżnić te dwie dziedziny. Filozofia opiera się na rozumie, jest uzasadniona racjonalnymi argumentami. Dlatego, gdy odwołujemy się do wiary lub do orędzia chrześcijańskiego, aby potwierdzić jakąś prawdę, nie znajdujemy się w dziedzinie filozofii, ale w dziedzinie teologii. Filozofią jest tylko to, co jest robione z racjonalnym uzasadnieniem. Jest to kwestia zasady i metody. Co do tego wszyscy byli zgodni.

Uznali, że temat jest interesujący dla najbliższej sesji Francuskiego Towarzystwa Filozoficznego. Uzgodnili, że Étienne Gilson przedstawi referat na temat tego, czy istnieje, czy nie istnieje, właściwie mówiąc, "filozofia chrześcijańska". Debata odbyła się 21 marca 1931 roku. Konspekt został wysłany do wszystkich wcześniej.

Oprócz Étienne Gilsona w debacie wzięli udział Jacques Maritain i Émile Bréhier. A ciekawe listy otrzymaliśmy od chrześcijańskiego filozofa Maurice'a Blondela i historyka filozofii Jacques'a Chevaliera, także autora słynnego Historia myśli (Histoire de la Pensée). Debata została opublikowana przez dziennik i do dziś jest czytana z wielką przyjemnością. Dużo uwagi poświęcił jej profesor Antonio Livi, specjalista od twórczości Gilsona. Nawiasem mówiąc, uderza wzorowa elegancja debaty oraz szacunek i delikatność, z jaką wszyscy traktują się nawzajem. Byli przyjaciółmi i dzielili to samo zainteresowanie filozofią, nawet jeśli mieli bardzo różne opinie.

Interwencja Gilsona

Gilson wyróżnia trzy zarzuty i stanowisko augustianów. "Nie da się uniknąć tego, że filozofia chrześcijanina jest czysto racjonalna, bo inaczej nie byłaby filozofią; ale od chwili, gdy ten filozof jest również chrześcijaninem, ćwiczenie jego rozumu będzie ćwiczeniem rozumu chrześcijanina; co nie oznacza rozumu innego niż u filozofów niechrześcijańskich, ale rozumu działającego w innych warunkach". [...] To prawda, że jego rozum jest rozumem podmiotu, który posiada coś 'nieracjonalnego' (wiarę religijną); ale gdzie jest 'czysty' filozof [...], człowiek, którego rozumowi nie towarzyszy jakiś element nieracjonalny, taki jak wiara?".

"Tym, co charakteryzuje chrześcijanina, jest przekonanie o racjonalnej owocności jego wiary i o tym, że ta owocność jest niewyczerpana. I to jest w istocie prawdziwe znaczenie creo ut intelligam Augustyna i fides quaerens intellectum Anzelma: wysiłek podejmowany przez chrześcijanina w celu wydedukowania racjonalnej wiedzy z wiary w Objawienie. Dlatego takie formuły są prawdziwą definicją filozofii chrześcijańskiej".

Autorzy średniowieczni umieli odróżnić filozofię od teologii, a ich filozofia opierała się na racjonalnych argumentach. Wydaje się Gilsonowi, że nazwa "filozofia chrześcijańska" może być myląca, ale może też służyć do ukazania rzeczywistego wpływu, jaki objawienie chrześcijańskie wywarło na wielkie tematy filozofii zachodniej.

Gilson przeprowadził następnie wiele badań, by przedstawić to w serii wykładów (Wykłady Gifforda1931-1932) zebrał w swojej wielkiej książce Duch filozofii średniowiecznej (1932), która należy do klasyki myśli chrześcijańskiej.

Interwencja Maritaina

Maritain zgadzał się z Gilsonem i rozróżniał naturę i stan filozofii: "Konieczne jest rozróżnienie. natura filozofii, czym jest filozofia sama w sobie, oraz stan w którym znajduje się w rzeczywistości, historycznie w podmiocie ludzkim, który odnosi się do swoich warunków istnienia i wykonywania w konkretach. [...] I tak nazwa "chrześcijańska" zastosowana do filozofii nie odnosi się do tego, co stanowi o jej naturze lub istocie filozofii; jeśli jest wierna tej naturze, nie zależy od wiary chrześcijańskiej ani co do przedmiotu, ani co do zasad i metody".. Wkrótce potem, na konferencji w Leuven (1931), rozwinął to pytanie i opublikował je w formie książki, De la philosophie chrétienne. Ich rozróżnienie zostało przedstawione w Fides et ratio.

Przemówienia Bréhiera i Brunschvicga

Émile Bréhier powtórzył racjonalistyczną tezę, że właściwie nie ma filozofii, lecz teologia, choć przyjął, że istnieją inne sposoby rozumienia tego zagadnienia.

Brunschvicg zajmował podobne stanowisko i miał tendencję do pomniejszania znaczenia wkładu chrześcijańskiego. Dla niego nowość chrześcijaństwa polega głównie na jego mistycznym impulsie. Wiele pojęć chrześcijańskich pochodzi albo z trwałych form religijności człowieka, albo zostało zapożyczonych z filozofii greckiej.

List Chevaliera

List Jacquesa Chevaliera, sam będący wielkim historykiem filozofii, jest stosunkowo krótki i zasadniczo zgodny z Gilsonem. Na pytanie, czy chrześcijaństwo odegrało obserwowalną rolę w ukonstytuowaniu się pewnych filozofii lub, innymi słowy, czy istnieją systemy filozoficzne, które są czysto racjonalne w swoich zasadach i metodach, których istnienia nie można wyjaśnić bez odniesienia do religii chrześcijańskiej, "odpowiedzieć tak bez wahania".. Chociaż "dowód tego twierdzenia wymagałby starannego i dokładnego zbadania"..

Chevalier ilustruje to przykładem stworzenia ex nihilo (zaczynając od niczego). To jest "pojęcie bez wątpienia pochodzenia judeochrześcijańskiego, które odegrało główną rolę w ukonstytuowaniu się współczesnej filozofii lub, jak kto woli, niektórych z tych filozofii". Nie ma nic podobnego we wschodnich mitach ani w greckiej filozofii. Platoński demiurg organizuje, ale nie tworzy; u Arystotelesa materia jest tak samo współistotna jak forma i podlegają one "pokoleniu okrężnemu"; a Plotyn, który zna chrześcijańskie pojęcie stworzenia, odrzuca je, gdyż dla niego świat nie może pochodzić bezpośrednio od Jednego.

Jest to idea judeochrześcijańska. A kiedy filozofia ją otrzymała, była w stanie rozwinąć nową ideę przyczynowości: przyczynowość właściwa pierwszej przyczynie jest przyczynowością absolutną. "Myślę, że nie jest przesadą stwierdzenie, że zarówno to pojęcie prawdziwej przyczynowości, które wywodzi się z judeochrześcijańskiego pojęcia stworzenia, jak i korelujące z nim pojęcie osobowości, leżą u podstaw całej współczesnej nauki i całej współczesnej filozofii. Jest to oczywiście fundament nauki i filozofii Kartezjusza, który wszystko, zarówno to, co realne, jak i wiedzę [...], opiera na ciągłym tworzeniu, które z kolei jest wyrazem suwerennej, niezależnej i niezmiennej woli Stwórcy"..

List od Blondela

Blondel ma własną koncepcję relacji między filozofią a teologią. Uważa on, że objawienie chrześcijańskie ma zasięg uniwersalny, który dotyczy wszystkiego i wszystkich. W swej istocie nie jest osiągalna przez rozum, ale dostarcza rozwiązania wielu problemów, które rozum sam sobie stawia. Dlatego filozof chrześcijański, który zna odpowiedzi, musi umieć stworzyć filozofię, która zadaje pytania słusznie i z pełną mocą. Wiara służy mu jako inspiracja, przewodnik i oczyszczenie. Pomaga mu nie zadowalać się filozofią, uznać jej granice, a tym samym otworzyć się na transcendencję, dobrze zadawać wielkie ludzkie pytania i przygotować się na odpowiedzi, które pochodzą od Boga.

To, co jest właściwe filozofii chrześcijańskiej, to właśnie pokazywanie granic, otwieranie dróg i stawianie pytań, które prowadzą do wiary. W tym sensie filozofia, którą muszą uprawiać chrześcijanie, staje się apologetyką, prawdziwym przygotowaniem do wiary. Ale szanując te dwie sfery.

Mówiąc o "filozofii chrześcijańskiej", Gilson miał na myśli treści, jakie wiara dała w historii filozofii. Blondel myślał raczej o sposobie postępowania, o bodźcu przygotowującym umysły do otwarcia na prawdę chrześcijańską. Jest to inny sposób rozumienia "filozofii chrześcijańskiej", który również jest uprawniony.

Dalszy rozwój

Debata ta wzbudziła duże zainteresowanie, aby lepiej ustalić, jak doszło do wpływu myśli chrześcijańskiej na filozofię. Oczywiście najważniejszą książką jest ta Gilsona, Duch filozofii średniowiecznej. Ale wielu innych autorów wniosło bardzo ciekawy wkład. Między innymi Regis Jolivet napisał inteligentny esej o relacjach między myślą grecką a chrześcijańską (1931); Sertillanges - ważną książkę o wpływie idei stworzenia. I Tresmontant, jego piękny esej o myśli hebrajskiej. Ponadto dzień studiów w Juvisy (zorganizowany przez Maritainów) poświęcony był również "filozofii chrześcijańskiej" (1933), z udziałem Edyty Stein.

Zdanie Heideggera, wypowiedziane mimochodem w pierwszym rozdziale jego Wprowadzenie do metafizyki: "filozofia chrześcijańska jest odpowiednikiem 'drewnianego żelaza' [ein hölzernes Eisen] [ein hölzernes Eisen]. i nieporozumienie".. I wyjaśnia: "Z pewnością mamy do czynienia z intelektualnym i interrogacyjnym opracowaniem świata przeżywanego jako chrześcijański, czyli z wiary. Ale to jest teologia".. Heidegger uważa za nieporozumienie mówienie o "filozofii chrześcijańskiej", ponieważ wyróżnia ona metodę każdego poznania, ale tego bronili wszyscy i, jak widzieliśmy, w debacie dokonano niuansów, które prawdopodobnie do niego nie dotarły.

Wniosek

Bardzo dobrze ujmuje to Gabriel Marcel w swoim wykładzie nt. Tajemnica bytu: "Jest całkiem możliwe, że istnienie podstawowych danych chrześcijańskich jest konieczne w rzeczywistości umożliwiać duchowi pojmowanie niektórych pojęć [...]: ale nie można powiedzieć, że te pojęcia są pod zależnością objawienia chrześcijańskiego. Nie zakłada się".

Więcej
Świat

Katolicy w RPA: 200 lat z Matką Bożą

Pojawienie się wiary katolickiej w Afryce Południowej 200 lat temu nastąpiło dzięki Matce Bożej z Ucieczki do Egiptu i Oblatom Maryi Niepokalanej, którzy ewangelizowali ludność tubylczą.

Józef Pich-7 listopada 2017 r.-Czas czytania: 3 minuty

7 czerwca 1818 roku papież Pius VII ustanowił Wikariat Apostolski Przylądka Dobrej Nadziei i Terytoriów Przyległych, rozpoczynając w ten sposób instytucjonalną obecność Kościoła katolickiego w Afryce Południowej. W ciągu tych 200 lat jej obecność rozwinęła się do tego stopnia, że Konferencja Episkopatu Katolickich Biskupów Południowej Afryki, obejmująca kraje RPA, Botswany i Suazi, składa się dziś z 28 diecezji i jednego wikariatu apostolskiego.

25 czerwca br. archidiecezja kapsztadzka rozpoczęła roczne obchody dwustulecia Mszą św. dziękczynną w katedrze tego wspaniałego miasta, poświęconą św. Marii od Ucieczki do Egiptu. W rozpoczęciu uroczystości uczestniczyło wielu biskupów z RPA.

Obchody dwustulecia nie ukrywają faktu, że obecność Kościoła katolickiego w tej części świata sięga odkrycia Przylądka Dobrej Nadziei przez Portugalczyka Bartolomé Díaza w 1488 roku. Początkowo nazwał go Przylądkiem Burz, ze względu na niebezpieczeństwa związane z jego przekroczeniem, o czym świadczą niezliczone katastrofy statków, gdyż w tym samym miejscu spotykają się dwa oceany - Atlantyk, ze swoimi zimnymi prądami, i cieplejszy Ocean Indyjski. Nawigatorzy nadali jej obecną nazwę w nadziei na znalezienie drogi do Indii, co zostało nagrodzone. 

W 1652 roku Holendrzy założyli bazę w połowie drogi między Europą a Azją, aby zaopatrywać swoje statki w wodę, mięso i warzywa. W wyniku antykatolickich nastrojów reformacji protestanckiej, holenderscy kolonizatorzy zabronili katolikom praktykowania swojej wiary. W 1688 roku przybyli francuscy hugenoci, którzy uciekając przed antyprotestanckimi prześladowaniami, dodali oliwy do ognia. Dowodem na to jest historia francuskiego biskupa, który, gdy w 1660 roku jego statek został rozbity w tym rejonie, nie mógł odprawić Mszy św. na suchym lądzie. Kiedy w 1685 r. sześciu księży jezuitów pojawiło się z misją astronomiczną, nie pozwolono im odprawiać w mieście mszy, ani katolikom udać się na ich statek, by przyjąć sakramenty. 

 Wreszcie w 1804 r. gubernator kolonii ogłosił tolerancję religijną, zezwalając holenderskim księżom na przyjazd i opiekę nad nielicznymi katolikami. Jednak w 1806 roku księża zostali wydaleni. Przez trzydzieści lat sytuacja katolików była bardzo niepewna. 

Związany z Egiptem

W 1837 roku papież Grzegorz XVI ustanowił Wikariat Apostolski Przylądka Dobrej Nadziei, odrębny od Wysp Mauritius. Wreszcie w kwietniu 1838 r. dominikański biskup Patrick Griffith wybrał na patronkę nowego wikariatu Matkę Boską Ucieczki do Egiptu, ze względu na prześladowania, jakich katolicy doznawali w tych latach, oraz ze względu na afrykańskie konotacje Egiptu.

W 1852 r. Oblaci Maryi Niepokalanej założyli wspólnotę w Natalu i to oni zapoczątkowali ewangelizację czarnych. O Oblatach można powiedzieć, że są ewangelizatorami Afryki Południowej. Wcześniej większość wysiłków ewangelizacyjnych była skierowana do białej społeczności.

Kościół katolicki w XX wieku szybko się rozwijał. W 1951 r. Pius XII ustanowił obecną strukturę hierarchii katolickiej obejmującą prowincje kościelne Kapsztad, Durban, Pretoria i Bloemfontein (gdzie urodził się pisarz Tolkien, być może najbardziej znany po Nelsonie Mandeli Południowy Afrykanin), z których każda ma swoje diecezje sufraganalne. Po Soborze Watykańskim II Kościół katolicki zaczął nasilać swój sprzeciw wobec apartheidProtestanci afrykanerscy opowiadali się za.

Zimbabwe ustanowiło własną konferencję biskupów w 1969 r., następnie Lesotho w 1972 r. i Namibia w 1996 r. W 2007 roku została utworzona prowincja kościelna Johannesburg ze względu na szybki wzrost do około 8 milionów mieszkańców i została podniesiona do rangi archidiecezji.

Podobnie jak w przypadku pozostałych instytucji tego kraju, być może największym wyzwaniem stojącym przed Kościołem katolickim w RPA jest integracja czarnej populacji, która stanowi 80 %, z białą mniejszością. W protestanckiej większości Kościół katolicki stopniowo wyprzedza 7 % społeczeństwo. W obrębie kontynentu afrykańskiego RPA jest szczególnym przypadkiem, zawierającym dwa społeczeństwa, jedno europejskie i jedno afrykańskie, żyjące obok siebie, z najlepszymi i najgorszymi cechami obu. Trzy podstawowe plagi tego kraju to ubóstwo, bezrobocie i nierówności, które razem powodują wysoki poziom przestępczości. Czarny rząd ANC (Afrykański Kongres Narodowy, partia zmarłego w 2013 roku Nelsona Mandeli), nieopiniowany od czasu upadku apartheidu, stara się jak może, by naprawić sytuację, ostatnio z problemami korupcji. Miejmy nadzieję, że Matka Boża Ucieczki z Egiptu pomoże nam znaleźć drogę.

AutorJózef Pich

Johannesburg (RPA)