Eucharystia w centrum. Od Irlandii po Ekwador, pobożność jest zawsze żywa.
Miejsca splecione miłością do Eucharystii: Narodowe Sanktuarium Matki Bożej w Knock na północy Irlandii; Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, który odbędzie się w Budapeszcie na Węgrzech, a następny w archidiecezji Quito w Ekwadorze.
Eucharystia znajduje się w centrum życia Kościoła. Zbyt często, pochłonięci gorączką wiadomości o wydarzeniach w różnych wspólnotach chrześcijańskich - począwszy od tych w Kościele centralnym z papieżem i Stolicą Apostolską, a skończywszy na ostatniej parafii na peryferiach - ryzykujemy, że o tym zapomnimy.
Knock, Irlandia
Wystarczy jednak odrobina uwagi, by uświadomić sobie, że to, co naprawdę istotne w życiu wiary chrześcijanina, pozostaje również jego fundamentem, tym bardziej na poziomie informacji. Tak jest na przykład w przypadku niedawnego podniesienia - 19 marca - Narodowego Sanktuarium Matki Bożej z Knock w północno-zachodniej Irlandii do rangi miejsca szczególnej pobożności eucharystycznej i maryjnej.
W 1879 r. ukazała się tam Dziewica, flankowana przez figury św. Józefa, po prawej stronie, i św. Jana Ewangelisty, a za nią prosty ołtarz z krzyżem i barankiem oraz aniołami w adoracji. Od tego momentu rozpoczęła się długa tradycja dewocyjna, jako cel podróży milionów pielgrzymów, którzy wznawiają odmawianie Różańca, jak czynili to pierwsi wizjonerzy, przez dwie nieprzerwane godziny.
W przesłaniu wideo przesłanym z okazji podniesienia sanktuarium do rangi szczególnego miejsca eucharystycznego i maryjnego papież Franciszek przypomniał, że w Knock Matka Boża nie wypowiada żadnego słowa: "A jednak Jej milczenie jest również językiem; w istocie jest to najbardziej wyrazisty język nam dany. Milczenie, które w obliczu tajemnicy - niemożności zrozumienia - z ufnością poddaje się "woli miłosiernego Ojca".
Odpowiedzialność, którą Kościół powierza zatem poprzez Międzynarodowe Sanktuarium szczególnej pobożności eucharystycznej i maryjnej jest "wielka", powiedział Papież do pielgrzymów: "Zobowiązujecie się być zawsze otwartymi ramionami jako znak przyjęcia" dla wszystkich, łącząc miłość i świadectwo. Siła tego doświadczenia może pochodzić jedynie z "tajemnicy Eucharystii", która sprawia, że "żyjemy żarliwie naszym powołaniem do bycia uczniami misyjnymi", jak to było w przypadku Maryi Dziewicy.
Oczekiwania wobec Budapesztu
Nawiązując do tych tematów, z wielkim oczekiwaniem oczekuje się na kolejny Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny, który odbędzie się w Budapeszcie na Węgrzech w dniach 5-12 września 2021 r., przełożony już o rok z powodu pandemii. Papież Franciszek zapewnił o swojej obecności na konferencji prasowej po powrocie z niedawnej podróży do Iraku.
Nawiązując do tej nominacji już w 2019 roku, Ojciec Święty zachęcał do modlitwy, aby wydarzenie to sprzyjało "procesom odnowy" we wspólnotach chrześcijańskich.
Węgry mają bardzo głębokie korzenie chrześcijańskie, a obchody tego międzynarodowego wydarzenia mają być okazją do "potwierdzenia wiary wierzących, odbudowania tożsamości wspólnoty chrześcijańskiej poprzez nową ewangelizację, pogłębienia komunii z Chrystusem i z naszymi braćmi i siostrami, pracy na rzecz pojednania między narodami" oraz wzmocnienia dialogu między chrześcijanami - podają sami organizatorzy.
Następny przystanek: Quito, Ekwador
Kolejną dobrą wiadomością związaną z Międzynarodowymi Kongresami Eucharystycznymi było ogłoszenie, dwa dni temu, kolejnego etapu w 2024 roku. W archidiecezji Quito, w Ekwadorze, odbędzie się 53. edycja nabożeństwa z okazji 150. rocznicy poświęcenia tego kraju Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Celem wydarzenia jest także zamanifestowanie "owocności Eucharystii dla ewangelizacji i odnowy wiary na kontynencie latynoamerykańskim" - ogłosił Papieski Komitet ds. Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych.
Trzy zupełnie różne miejsca, Irlandia, Budapeszt, Ekwador, połączone miłością i oddaniem Jezusa w Eucharystii, która staje się darem dla każdego człowieka, w każdym wieku i pod każdą szerokością geograficzną, Eucharystia w centrum!
Na Anioł Pański Ojciec Święty przypomniał, że nasze świadectwo musi być skonkretyzowane poprzez "zasianie ziarna miłości, nie słowami, które rozwiewa wiatr, ale konkretnymi, prostymi i odważnymi przykładami".
W tę piątą niedzielę Wielkiego Postu i ostatnią przed Niedzielą Palmową papież Franciszek skierował modlitwę Anioł Pański z Biblioteki Apostolskiej, ze względu na zadekretowane we Włoszech restrykcje.
"Liturgia tej V niedzieli Wielkiego Postu - rozpoczął Ojciec Święty - głosi Ewangelię, w której św. Jan opowiada epizod, który miał miejsce w ostatnich dniach życia Chrystusa, na krótko przed Jego męką (por. J 12, 20-33)".
"Chcemy zobaczyć Jezusa".
Parafrazując fragment Ewangelii, podkreślił prośbę Greków o zobaczenie Jezusa: "Gdy Jezus przebywał w Jerozolimie na święcie Paschy, niektórzy Grecy, pełni ciekawości tego, co robi, wyrazili pragnienie zobaczenia Go. Przyszli do apostoła Filipa i powiedzieli: "Chcemy zobaczyć Jezusa" (w.21). Filip mówi Andrzejowi, a potem razem idą powiedzieć Mistrzowi. W prośbie tych Greków widzimy błaganie, które wielu mężczyzn i kobiet, w każdym miejscu i czasie, kieruje do Kościoła, a także do każdego z nas: "Chcemy zobaczyć Jezusa".
Jeśli umiera, przynosi wiele owoców
"Jak Jezus odpowiada na tę prośbę" - pyta Franciszek. I odpowiada "w sposób dający do myślenia". Mówi: "Nadeszła godzina, aby Syn Człowieczy został uwielbiony [...] Jeżeli ziarno pszenicy nie wpadnie w ziemię i nie obumrze, pozostaje samo; lecz jeżeli obumrze, przynosi owoc obfity" (w. 23.24). Te słowa nie wydają się odpowiadać na prośbę tych Greków. W rzeczywistości idą dalej. W rzeczywistości Jezus ujawnia, że On dla każdego człowieka, który chce Go szukać, jest ukrytym ziarnem gotowym umrzeć, aby przynieść obfity owoc. Jakby chciał powiedzieć: jeśli chcesz mnie poznać i zrozumieć, spójrz na ziarno pszenicy, które ginie w ziemi, spójrz na ziarno pszenicy, które ginie w ziemi. cross".
Godło chrześcijanina
Na podstawie tej refleksji stwierdza, że krzyż stał się godłem chrześcijanina: "Można by pomyśleć o znaku krzyża, który w ciągu wieków stał się godłem par excellence chrześcijan. Kto także dzisiaj chce "zobaczyć Jezusa", być może pochodząc z krajów i kultur, w których chrześcijaństwo jest mało znane, co przede wszystkim widzi? Jaki znak najczęściej znajduje? Krucyfiks. W kościołach, w domach chrześcijan, nawet na ich własnych ciałach.
"Ważne jest, aby znak był zgodny z Ewangelią: krzyż nie może nie wyrażać miłości, służby, bezwarunkowego daru z siebie: tylko w ten sposób jest naprawdę "drzewem życia", życia nadobfitego. Także dzisiaj wielu ludzi, często nie mówiąc tego wprost, chciałoby "zobaczyć Jezusa", spotkać Go, poznać. Dzięki temu rozumiemy wielką odpowiedzialność chrześcijan i naszych wspólnot.
Świadczenie usług
Papież przypomniał, że Pan potrafi przemienić w owoc sytuacje, które wydają się jałowe: "My również musimy odpowiedzieć świadectwem życia oddanego w służbie. Chodzi o to, by zasiać ziarno miłości nie słowami, które rozwiewa wiatr, ale konkretnymi, prostymi i odważnymi przykładami. Wtedy Pan swoją łaską sprawia, że przynosimy owoce, nawet gdy ziemia jest jałowa z powodu nieporozumień, trudności czy prześladowań. To właśnie wtedy, w próbie i samotności, gdy ziarno obumiera, rodzi się życie, by w odpowiednim czasie wydać dojrzały owoc. To właśnie w tej sieci śmierci i życia możemy doświadczyć radości i prawdziwej owocności miłości.
Na zakończenie Franciszek modlił się, "aby Maryja Dziewica pomogła nam iść za Jezusem, iść mocno i szczęśliwie drogą służby, aby miłość Chrystusa jaśniała we wszystkich naszych postawach i stawała się coraz bardziej stylem naszego codziennego życia".
Rozpoczyna się rok "Rodziny Amoris Laetitia", w ślad za Dublinem
W uroczystość św. Józefa rozpoczął się "Rok Rodziny Amoris Laetitia", nazwany przez papieża Franciszka pięć lat po jego adhortacji apostolskiej o radości i pięknie miłości rodzinnej.
Rafał Górnik-20 marca 2021 r.-Czas czytania: 5minuty
Ojciec Święty podał tę zapowiedź do publicznej wiadomości podczas modlitwy na Anioł Pański 27 grudnia ubiegłego roku, w święto Świętej Rodziny: "Dzisiejsze święto zaprasza nas do przykładu ewangelizacji z rodziną, ukazując nam na nowo ideał miłości małżeńskiej i rodzinnej, jak to zostało podkreślone w Adhortacji Apostolskiej pt.Amoris Laetitiaktórego piąta rocznica promulgacji będzie miała miejsce 19 marca. I będzie rok refleksji nadAmoris Laetitiai będzie to okazja do pogłębienia treści dokumentu.
Następnie Papież skonkretyzował propozycję i zaprosił cały Kościół, aby ten rok, który zakończy się X Światowym Spotkaniem Rodzin, które odbędzie się w Rzymie 26 czerwca 2022 r., był "odnowionym i twórczym impulsem duszpasterskim, aby rodzina znalazła się w centrum uwagi Kościoła i społeczeństwa".
Tak mówił na Anioł Pański w ubiegłą niedzielę, 14 marca, w którym zachęcał wiernych do modlitwy, "aby każda rodzina odczuwała we własnym domu żywą obecność Świętej Rodziny z Nazaretu, która wypełnia nasze małe wspólnoty domowe szczerą i wielkoduszną miłością, będącą źródłem radości nawet w próbach i trudnościach".
Jak donosi portal omnesmag.com, cele Roku Specjalnego obejmują: uczynienie rodzin protagonistami duszpasterstwa rodzinnego; uwrażliwienie młodzieży o znaczeniu formacji w prawdzie miłości i daru z siebie, z inicjatywami im poświęconymiposzerzenie wizji i działania duszpasterstwa rodzin stać się przekrojowymi, obejmującymi małżonków, dzieci, młodzież, osoby starsze i sytuacje niestabilności rodziny.
Dwa dni temu, na konferencji prasowej poświęconej prezentacji, prefekt Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, kardynał Kevin J. Farrell, zwrócił uwagę, że "bardziej niż kiedykolwiek aktualne jest poświęcenie całego roku duszpasterskiego rodzinie chrześcijańskiej, ponieważ przedstawienie światu Bożego planu dla rodziny jest źródłem radości i nadziei; to naprawdę dobra nowina!".
"Musimy o niego dbać" (Kraków)
Wezwanie Amoris Laetitia (Radość miłości), została podpisana przez papieża Franciszka na wysokości Jubileuszu Miłosierdzia 19 marca 2016 r., w uroczystość św. Józefa. Niedługo potem papież uczestniczył w Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie (Polska), miejscu urodzenia św. Jana Pawła II, po ŚDM w Brazylii w 2013 r.
Ich orędzia można znaleźć na oficjalnych stronach internetowych Stolicy Apostolskiej. Oto kilka znaczących anegdot, które mogą zilustrować zapowiedź tego szczególnego Roku.
Stało się to w arcybiskupstwie krakowskim, na krótko przed rozpoczęciem ŚDM. Ojciec Święty stał na balkonie, aby pozdrowić dużą grupę młodych ludzi. Powiedzieli mu, że wśród nich było kilku nowożeńców i młodych małżeństw. I w improwizowanej pogawędce mówi do nich:
"Mówią mi, że jest wielu z was, którzy rozumieją hiszpański. Więc będę mówił po hiszpańsku (...) Kiedy spotykam kogoś, kto się żeni, młodego mężczyznę, który się żeni, dziewczynę, która się żeni, mówię im: "To są ci, którzy mają odwagę! Bo nie jest łatwo stworzyć rodzinę. Nie jest łatwo popełnić swoje życie na zawsze. Trzeba mieć odwagę. I gratuluję ci, bo masz odwagę.
Ojciec Święty doskonale zdawał sobie sprawę z dużej liczby małżeństw, które się rozpadają, mimo że rozpoczęły drogę z obietnicami wiecznej miłości, i kontynuował:
"Czasami ludzie pytają mnie, jak sprawić, by rodzina zawsze szła do przodu i pokonywała trudności. Proponuję, by zawsze praktykowali trzy słowa, które wyrażają trzy postawy, bo w życiu małżeńskim pojawiają się trudności: małżeństwo to coś, tak pięknego, że trzeba o nie dbać, bo jest na zawsze. A te trzy słowa to: pozwolenie, podziękowanie i przebaczenie.
Papież wyjaśnił im następnie, że trzeba nie dać się wciągnąć we wspólne życie codzienne, pielęgnować "poczucie wdzięczności" i mówić sobie nawzajem 'dziękuję'.Podkreślił, jak ważna jest umiejętność rozpoznawania błędów i przepraszania, "bo prośba o przebaczenie robi wiele dobrego". Na zakończenie Franciszek przypomniał im, że kiedy mają problemy lub kłótnie, "nigdy nie kończ dnia bez zawarcia pokoju".
Zachęcanie rodzin
W wideoprzesłaniu na IX Światowe Spotkanie Rodzin, które odbyło się w 2018 r. w Dublinie, Ojciec Święty mówił o znaczeniu światowych spotkań na temat rodziny oraz o trudnościach, jakie napotykają dziś małżeństwa i rodziny:
"Jak wiecie, Światowe Spotkanie jest celebracją piękna Bożego planu dla rodziny; jest także okazją dla rodzin ze wszystkich części świata do spotkania i wzajemnego wspierania się w przeżywaniu ich szczególnego powołania. Rodziny stają dziś przed wieloma wyzwaniami, starając się wcielać w życie wierną miłość, wychowywać dzieci w zdrowych wartościach i być w szerszej społeczności zaczynem życzliwości, miłości i wzajemnej troski. Znasz to wszystko.
Później dał słowa zachęty i nadziei, także dla młodzieży i dziadków: "Mam nadzieję, że ta okazja może być źródłem odnowionej zachęty dla rodzin z całego świata, zwłaszcza tych rodzin, które będą obecne, w Dublinie [to spotkanie] przypomni nam o zasadniczym miejscu rodziny w życiu społeczeństwa i w budowaniu lepszej przyszłości dla młodych ludzi". [To spotkanie] przypomni nam o zasadniczym miejscu rodziny w życiu społeczeństwa i w budowaniu lepszej przyszłości dla młodych ludzi. Młodzi ludzie są przyszłością! Bardzo ważne jest przygotowanie młodych ludzi do przyszłości, przygotowanie ich dzisiaj, w teraźniejszości, ale z korzeniami przeszłości: młodzieży i dziadków. To bardzo ważne.
W Dublinie, również przebaczenie
Po południu 25 sierpnia, na oczach ponad siedemdziesięciu tysięcy rodzin zgromadzonych na Stadionie Croke Park Podczas spotkania w Dublinie papież mówił o Kościele jako rodzinie dzieci Bożych. "Rodzina, w której radujemy się z tymi, którzy się radują i płaczemy z tymi, którzy cierpią lub są sprowadzeni przez życie. Rodzina, w której troszczymy się o siebie nawzajem, ponieważ Bóg, nasz Ojciec, uczynił nas wszystkich swoimi dziećmi w chrzcie świętym".
I nawiązał do przebaczenia i miłosierdzia: "Lubię mówić o świętych 'obok', o tych wszystkich zwykłych ludziach, którzy odzwierciedlają obecność Boga w życiu i historii świata. [...] Powołanie do miłości i świętości", dodał papież, "jest po cichu obecny w sercach wszystkich tych rodzin, które ofiarują miłość, przebaczenie i miłosierdzie, gdy widzą, że jest ono potrzebne, i robią to po cichu, bez dmuchania w trąbkę".
Komentując świadectwa rodzin z pięciu kontynentów, a zwłaszcza świadectwo przebaczenia Felicité, Isaaca i Ghislaina z Burkina Faso, papież Franciszek zauważył, że "przebaczenie jest szczególnym darem Boga, który leczy nasze rany i przybliża nas do innych i do Niego. Małe i proste gesty przebaczenia, odnawiane każdego dnia, są fundamentem, na którym buduje się solidne chrześcijańskie życie rodzinne.
W tym duchu kardynał Farrell, który wraz z papieżem przebywał w Dublinie, powiedział wczoraj: "Rozpoczynamy ten Rok starając się mieć wobec rodzin postawę ojcostwa, której uczymy się od św. Józefa, ojcostwa złożonego z przyjęcia, siły, posłuszeństwa i pracy. Jednocześnie starajmy się być coraz bardziej Kościołem "matką" dla rodzin, czułym i uważnym na ich potrzeby, umiejącym słuchać, ale też odważnym i zawsze mocnym w Duchu Świętym".
Przez te miesiące rozważaliśmy różne oblicza świętego, któremu poświęcamy ten 2021 rok, człowieka przede wszystkim wiary. Dusza, która doświadczyła serii smutków i radości - które dają nazwę tej pobożnej tradycji rozważania ich jako całości - i która poprzez nie umiała utożsamić się z wolą Bożą wobec niej. Krótko mówiąc, wiedział jak ćwiczyć swoją wiarę.
Jak stwierdza list apostolski Patris CordeNawet przez udrękę Józefa przechodzi wola Boga, Jego historia, Jego plan. W ten sposób Józef uczy nas, że posiadanie wiary w Boga obejmuje również wiarę, że On może działać nawet poprzez nasze lęki, nasze ułomności, nasze słabości".
Boleści i radości św. Józefa
Te niepokoje czy bóle zostałyby jednak nagrodzone radościami, bo miłość Boża zawsze nagradza i uznaje postawę duszy, która w wykonaniu otrzymanej wiary porzuca siebie i ufa Mu.
Przechodzimy teraz do komentowania smutków i radości świętego patriarchy, skutecznej demonstracji wiary, która towarzyszyła mu w życiu tu na ziemi.
Najpierw ból i radość
Pierwszy smutek (Mt 1, 18): Kiedy jego matka Maryja została zaręczona z Józefem, zanim zamieszkali razem, stwierdzono, że w jej łonie począł się Duch Święty. // Pierwsza radość (Mt 1, 20-21): Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, gdyż to, co się w niej poczęło, jest z Ducha Świętego. Urodzi syna, a ty nazwiesz go imieniem Jezus..
Zanim zamieszkali razem zdarzyło się, że Maryja została w stanie. To spowodowało ból człowieka, który dzięki wierze w wolę Bożą i dobrym uczynkom, choć strapiony, poddał się woli Tego, który tak zaprojektował przyjście na świat Jezusa. W sposób tajemniczy i po ludzku niewytłumaczalny w oczach prawnego małżonka Najświętszej Panny, św. Józefa.
Drugi ból i radość
Drugi smutek (J 1,11): Przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli.. // Druga radość (Łk 2:16): Poszli w pośpiechu i znaleźli Maryję, Józefa i dziecko leżące w żłobie..
Józef - i oczywiście także Maryja - będzie boleć z powodu odrzucenia, jakiego doświadczył Jezus, bo wielu współczesnych nie przyjęłoby Jego orędzia zbawienia, zignorowałoby Go. A jednak ufał, że ten jego syn był, ni mniej ni więcej, tylko obiecanym przez Pana Zbawicielem. Jego radość i spokój na widok już narodzonego i gotowego do wypełnienia swojej odkupieńczej misji były ogromne.
Trzeci ból i radość
Trzeci smutek (Łk 2, 21): Gdy osiem dni wypełniło się na obrzezanie go, nazwali go imieniem Jezus, jak nazwał go anioł, zanim został poczęty w łonie matki.. // Trzecia radość (Mt 1,21): Urodzi syna, a nazwiesz jego imię Jezus, bo on zbawi swój lud od jego grzechów..
Żydowski obrzęd obrzezania, któremu chciało się poddać Dziecko - nie było konieczne, aby prawdziwy Bóg poddał się temu ludzkiemu prawu - oznaczałby dla Jego rodziców ból tych, którzy kochają i widzą, jak cierpi ich ukochana osoba. Ale wiara w wolę Bożą przezwyciężyła tę udrękę poprzez ich ufne przyjęcie.
Czwarty ból i radość
Czwarta przykrość (Łk 2, 34-35): Symeon pobłogosławił ich i rzekł do Maryi, matki jego: "Zobacz, to jest znak sprzeciwu, aby ujawniły się myśli wielu serc.. // Czwarta radość (Łk 2:30-31): Bo oczy moje widziały Twoje zbawienie, które przygotowałeś dla wszystkich ludów, światło na oświecenie narodów..
Józef byłby strapiony, że jego żona będzie cierpieć, ponieważ Jezus głosił przesłanie odrzucone przez tak wielu. Jednak jego wiara kazała mu wspierać Maryję i zawsze stać u Jej boku, bo wiedział, że tego właśnie żąda od niego Bóg.
Piąty ból i radość
Piąty smutek (Mt 2, 13): Anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i powiedział mu: "Wstań, weź dziecko i jego matkę, i uciekaj do Egiptu, i pozostań tam, aż ci powiem, bo Herod będzie szukał dziecka, aby je zabić".. // Piąta radość (Mt 2,15): I był tam aż do śmierci Heroda, aby się wypełniło, co powiedział Pan przez proroka: "Z Egiptu powołałem syna mego"..
Zarówno myśl, że władze chcą zabić jego syna, jak i fakt, że aby tego uniknąć, będą musieli uciekać do nieznanych krain, oznaczałyby dla św. Józefa intensywny ból, który trudno byłoby sobie wyobrazić. Ale znów dzięki tej wierze, którą wydobywał w obliczu każdego niepowodzenia, umiał stawić czoła takim cierpieniom. A wszystko dlatego, że umiał utożsamić się z wolą Bożą.
Szósty ból i radość
Szósty smutek (Mt 2, 21-22): Powstał, wziął dziecko i jego matkę, i wrócił do ziemi Izraela. Gdy jednak usłyszał, że w Judei w miejsce jego ojca Heroda panuje Archelaus, bał się tam iść.. // Szósta radość (Mt 2,23): I zamieszkał w mieście zwanym Nazaret, aby się spełniło to, co było powiedziane przez proroków: będzie nazwany Nazarejczykiem..
Znowu ból związany ze świadomością, że był prześladowany. A raczej fakt konieczności czuwania nad tym, który - Jezus - był niesprawiedliwie prześladowany. I w tej przykrej sytuacji odnajdujemy św. Józefa nieustannie wsłuchującego się w to, czego chciał dla niego Bóg. I chciał, aby osiedlili się w Nazarecie, wracając do tej swojej ziemi, aby tam rozwijali swoje życie jako jedna rodzina wśród wielu.
Siódmy ból i radość
Siódmy smutek (Łk 2, 44-45): Szukali go wśród swoich krewnych i znajomych, a gdy go nie znaleźli, wrócili w poszukiwaniu do Jerozolimy.. // Siódma radość (Łk 2, 46): Po upływie trzech dni znaleźli go w świątyni, siedzącego pośród lekarzy, słuchającego ich i zadającego im pytania..
Utrata Jezusa, jeszcze małoletniego i bez zasobów - ludzkich - do samodzielnego radzenia sobie, byłaby dotkliwą żałobą dla jego rodziców. A św. Józef, o bardzo wrażliwym sercu ze względu na to, jak bardzo kochał swojego syna, pogrążał się w bólu, który nie ustałby, dopóki nie znalazł Dzieciątka w świątyni.
Pontyfikat Franciszka pokazuje, że zlecenie papieża, człowieka wśród ludzi, jest darem, łaską, ale i krzyżem, który nie ma nic wspólnego ze sprawowaniem władzy politycznej, warunkowej i doczesnej.
13 marca przypadła rocznica wyboru Jorge Mario Bergoglio na papieża. Franciszek jest poniekąd "spadkobiercą Jana Pawła II w kwestii centralności Miłosierdzia, a jednocześnie interpretuje niezwykłą ciągłość zarówno z Benedyktem XVI, jak i wielkimi papieżami XX wieku".
Wpływ Jana XXIII uwidacznia się w jego silnym duchu ekumenicznym i w próbie wytyczenia drogi, na której, nie odrywając się od solidności doktrynalnej, Kościół zawsze umie ofiarować ludzkości swoje najbardziej czułe i macierzyńskie oblicze. Franciszek jest papieżem, jak papież Luciani, który zdobywa swoim człowieczeństwem i prostotą; a jednak jest też papieżem zranionym przez kontrowersje, jak Pius XII, choć najwyraźniej z innych powodów.
Bergoglio, który odziedziczył imię wielu wielkich, wybrał dla siebie imię świętego Franciszka: dzięki imieniu wielkiego świętego nadał swemu posługiwaniu silny rys ubóstwa, troski o najmniejszych, prawdy proponowanej zawsze z miłością i taktem, apostolstwa "przez przyciąganie", dialogu przeżywanego, a nie narzucanego i wykrzykiwanego.
Powiedział to, zaraz po swoim wyborze, na historycznej konferencji prasowej. "Jakże chciałbym mieć Kościół, który jest ubogi i dla ubogich! - Powiedział: "Dlatego nazywam się Franciszek, jak Franciszek z Asyżu: człowiek ubogi, człowiek pokoju. Człowiek, który kocha i zabezpiecza Stworzenie; a dziś mamy nie najlepsze relacje ze Stworzeniem....".
Pomysł zrodził się z reakcji jego sąsiada w konklawe, arcybiskupa emeryta São Paulo, Brazylijczyka Claudio Hummesa, jego wielkiego przyjaciela. "Gdy osiągnięto dwie trzecie kworum, rozległy się oklaski. Claudio uścisnął mnie i powiedział: "Nie zapominaj o biednych". Wtedy pomyślałem o ubóstwie. Woj. Święty Franciszek z Asyżu. I postanowiłam nazwać się jego imieniem. Ubóstwo, pokój, troska o stworzenie, to cele, dla których argentyński papież pracował wytrwale.
Ostatnia podróż do Iraku pokazuje, że papiestwo być może nigdy nie było tak silne, gdy tak jak teraz podkreśla, że Kościół, czyli Mistyczne Ciało Chrystusa, jest rzeczywistością "mistyczną": czymś zatem, co choć dotyka czasu i historii, ma swoje korzenie w wieczności. Wydaje się zatem jasne, w jaki sposób Duch Święty daje pontyfikat, człowiekowi wśród ludzi, charyzmat, który jest darem, łaską, ale także krzyżem, który nie ma nic wspólnego ze sprawowaniem władzy politycznej, warunkowej i doczesnej.
Kardynał Woelki z Kolonii uniewinniony przez niezależną opinię
Kancelaria Gercke opublikowała swój raport na temat rozpatrywania zarzutów o nadużycia w archidiecezji kolońskiej. Arcybiskup zwalnia biskupa pomocniczego i wikariusza sądowego. Eksperci apelują o większy profesjonalizm i jasność w prawie kanonicznym.
Raport ekspertów, przedstawiony dziś w Kolonii, uniewinnia kardynała Rainera Woelki od zarzutu naruszenia obowiązków w postępowaniu z przypadkami nadużyć seksualnych w jego diecezji. Stwierdził jednak, że w przeszłości - w latach 1975-2018 - było 75 przypadków takiego obrażania przez urzędników kościelnych, z czego jedna trzecia przypadła na okres, gdy diecezją rządził nieżyjący już kardynał Joachim Meisner.
Zwolnienie ich z obowiązków
Z powodu tego naruszenia obowiązków kardynał Woelki zwolnił z obowiązków biskupa pomocniczego Dominika Schwaderlappa i wikariusza sądowego Güntera Assenmachera. W oświadczeniu biskup pomocniczy Schwaderlapp zapowiedział, że złoży rezygnację na ręce papieża; przyznał, że "w moim obowiązku czujności i kontroli powinienem był działać bardziej i bardziej zdecydowanie"; powiedział też, że powinien był zastanowić się, czy przypadki nadużyć należy zgłaszać do Rzymu. "Ale najbardziej wstydzę się tego, że w zbyt małym stopniu uwzględniłem to, co czują i czego potrzebują osoby dotknięte chorobą i co Kościół powinien dla nich zrobić.
Dotrzymana obietnica
Kardynał Woelki po oficjalnym przekazaniu mu opinii oświadczył: "Przypadki wymienione przez pana Gercke głęboko mnie dotykają. Są to duchowni winni stosowania przemocy wobec osób powierzonych ich opiece, w wielu przypadkach bez ponoszenia za to kary i - co gorsza - bez poważnego traktowania i ochrony osób dotkniętych tą przemocą. To jest ukrycie. Dzięki temu sprawozdaniu spełniliśmy jednak wreszcie pierwszą obietnicę: ujawnić, co się stało, rzucić światło na tuszowanie sprawy i wskazać winnych".
Ekspertyza powstała na zlecenie kardynała Woelki i została sporządzona przez niezależną firmę prawniczą, specjalizującą się w prawie karnym, w celu zbadania działań kościelnych w przypadkach nadużyć seksualnych. Björn Gercke, główny autor raportu - w którym uczestniczyło dziesięciu prawników z jego kancelarii, a także dwóch specjalistów od prawa kanonicznego - wyjaśnił na konferencji prasowej, że celem badania nie była ocena samych faktów, ale traktowania czy reakcji władzy kościelnej.
Innym ważnym aspektem w zrozumieniu zakresu ekspertyzy jest fakt, że została ona przeprowadzona, w okresie od października ubiegłego roku do 15 marca, na podstawie 236 akt osobowych, a także "niezliczonych protokołów ze spotkań", które były im dostępne. Kancelaria przeprowadziła również dziesięć wywiadów z osobami zaangażowanymi w badanie stanu faktycznego.
Odpowiednie reakcje?
Podstawową kwestią, którą miała wyjaśnić opinia biegłych, było to, czy władza kościelna - w okresie od 1975 do 2018 roku - reagowała w sposób właściwy, gdy pojawiały się doniesienia o możliwym wykorzystywaniu seksualnym małoletnich lub osób powierzonych (np. w rezydencjach), zgodnie z obowiązującymi w każdym przypadku przepisami, czy można mówić o tuszowaniu i czy w tym przypadku wynika to z przyczyn systemowych.
Ze sprawozdania wynika, że w tych 236 sprawach jest 202 "oskarżonych" i co najmniej 314 osób zainteresowanych. Spośród oskarżonych większość (63 %) stanowili duchowni, a 33 % osoby świeckie (pozostałe 4 % stanowiły przestępstwa w "instytucjach"); spośród ofiar 57 % stanowili mężczyźni, a 55 % było w wieku poniżej 14 lat.
Pięć kategorii
W odniesieniu do naruszeń, których mogły dopuścić się władze kościelne, opinia wyróżnia pięć kategorii: obowiązek wyjaśnienia faktów, obowiązek złożenia sprawozdania (władzom cywilnym i Kongregacji Watykańskiej), obowiązek nałożenia sankcji, obowiązek podjęcia środków zapobiegających nadużyciom oraz obowiązek opieki nad ofiarami.
Zdaniem ekspertów w 24 przypadkach można było jednoznacznie stwierdzić naruszenia; w 104 przypadkach stwierdzili, że możliwe jest, że takie naruszenia miały miejsce, ale nie można tego definitywnie wyjaśnić; w 108 przypadkach można stwierdzić, że (nadal zgodnie z aktami) nie doszło do naruszeń.
Wnioski
Wśród wniosków raportu są: w przypadkach nadużyć ze strony osób świeckich reakcja była błyskawiczna (np. rozwiązanie umowy); nie ma przypadków przestępstw na gruncie prawa karnego (choć autorzy raportu stwierdzają, że prześlą go do prokuratury w celu zbadania). W 24 wyżej wymienionych przypadkach można stwierdzić łącznie 75 naruszeń zgodnie z powyższą kategoryzacją.
Niezależnie od poszczególnych przypadków eksperci stwierdzają: "Zetknęliśmy się z systemem, w którym brak jest podziału kompetencji, brak jasności prawnej, brak możliwości kontroli i brak przejrzystości; wszystko to ułatwia ukrywanie, przy współpracy wielu osób, także poza diecezją kolońską.
O ile nie można mówić o "systematycznym ukrywaniu" przez odpowiedzialnych w biskupstwie kolońskim, o tyle dopuszczalne jest mówienie o "ukrywaniu wpisanym w system". Według Gercke nie działano według planu, ani nie wydawano "instrukcji z góry", ale raczej "bez koordynacji i bez planu". Z tego powodu prawdziwy zakres nadużyć i ich ukrywania pozostaje niejasny.
Niektóre zalecenia
Eksperci zawierają pewne zalecenia, które można podsumować jako postulat profesjonalizacji, rozwiązania problemu chaosu legislacyjnego i nieznajomości istniejących przepisów, a także braku szkoleń: wprowadzenie ujednoliconych przepisów, a przede wszystkim ciągłe szkolenie osób, które mają do czynienia z podejrzanymi sprawami, a także stały monitoring i jasny system sankcji.
Bardziej ogólnie autorzy raportu odnoszą się do faktu, że przez długi czas władze kościelne zajmowały się sprawami wykorzystywania seksualnego dzieci "dlatego, że sprawca naruszał swoje obowiązki kapłańskie lub kościelne, ale nie dlatego, że z punktu widzenia ofiar uznawano je za szczególnie poważne".
Bardziej osobiste konsekwencje
Pierwszymi osobistymi konsekwencjami raportu nie było jednak odciążenie biskupa pomocniczego i wikariusza sądowego Kolonii. Późnym wieczorem w czwartek arcybiskup Hamburga Stefan Hesse - który w latach 2006-2012 był szefem wydziału personalnego diecezji kolońskiej, a następnie wikariuszem generalnym w latach 2012-2014 - poinformował w osobistym oświadczeniu, że złożył rezygnację na ręce papieża Franciszka i poprosił o natychmiastowe zwolnienie ze stanowiska.
W oświadczeniu podkreślił, że zawsze działał "zgodnie z moją najlepszą wiedzą i przekonaniem: przeprowadziłem rozmowy z wieloma osobami dotkniętymi nadużyciami i starałem się je zrozumieć". Chociaż "nigdy nie brałem udziału w żadnym tuszowaniu sprawy, jestem gotów ponieść swoją część odpowiedzialności za porażkę systemu", aby uniknąć szkód dla archidiecezji hamburskiej i urzędu arcybiskupa.
Przeprosiny
Inny biskup pomocniczy Kolonii, Ansgar Puff, również poprosił kardynała Woelki o zwolnienie go z obowiązków. Chociaż nie jest on wymieniony z nazwiska w raporcie, odnosi się on do faktu, że "dyrektor departamentu personalnego diecezji" naruszył swój obowiązek badania nadużyć wobec dzieci.
Obecny biskup pomocniczy Puff pełnił tę funkcję po bp Stefanie Hesse w latach 2012-2013. W opublikowanej w piątek wiadomości wideo powiedział: "Jest mi głęboko przykro. Muszę przyznać, że ja też prawnie nie stanąłem na wysokości zadania i nie bardzo wiedziałem, co powinienem zrobić. Chcę za to przeprosić.
Nowy biskup w Szwajcarii wyświęcony w dzień św. Józefa
Nowy biskup Joseph Maria Bonnemain ma za zadanie uzdrowić wewnętrzne pęknięcia w podzielonej od dawna diecezji Coira.
Joachim Huarte-18 marca 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Diecezja Coira (Chur po niemiecku) obejmuje 7 kantonów i jest drugą co do wielkości diecezją w Szwajcarii zarówno pod względem terytorium, jak i liczby ludności. W ścisłym sensie kanonicznym kantony Uri, Obwalden, Nidwalden, Glarus i Zurich nie należą do diecezji Chur, lecz stanowią administrację apostolską powierzoną biskupowi Coira jako administratorowi apostolskiemu. Są to te tereny, które do 1816 roku należały do diecezji konstancińskiej, która w tym okresie została stłumiona. Należy pamiętać, że w samym kantonie Zurych mieszka ponad połowa wiernych; jest to najludniejszy kanton i gospodarcze serce Szwajcarii. Dlatego apeluje, by biskup był bardziej obecny w Zurychu.
Trochę historii
Tereny Zurychu naznaczone są reformacją protestancką, której przewodził Ulrich Zwingli (Ulrich Zwingli po niemiecku, 1484 - 1531). Do 1807 roku zabronione było odprawianie katolickiej mszy świętej, a dopiero w 1963 roku Kościół katolicki zyskał w kantonie publiczne uznanie. Dziś jest to szwajcarskie miasto z największą liczbą katolików.
Od XVI wieku proporcje katolików i protestantów różniły się znacznie w poszczególnych kantonach; w ostatnich dziesięcioleciach z powodu wewnętrznych ruchów ludności i imigracji proporcje te uległy wyraźnej zmianie. W kantonie Zurych 25% ludności deklaruje się jako katolicy, a 27% jako protestanci; w mieście Zurych katolicy stanowią już względną większość. Z drugiej strony, metropolitalna i reformatorska wrażliwość kantonu Zurychu zderza się, nawet animalnie, z bardziej tradycyjnymi sposobami przeżywania wiary chrześcijańskiej w wiejskich regionach Graubünden i środkowej Szwajcarii.
Od lat 70. wśród katolików widoczne są walki między tendencjami konserwatywnymi i postępowymi; ponadto w obrębie każdego sektora istnieją spolaryzowane grupy niechętne do prowadzenia dialogu i poszukiwania rozwiązań możliwych do zaakceptowania przez wszystkich. Wewnętrzne spory, zarówno dotyczące wizji eklezjologicznych i teologicznych, jak i kwestii etycznych i społecznych, często wypływają na powierzchnię w mediach kościelnych i cywilnych.
Lekarz i członek Opus Dei
Nowy biskup studiował medycynę i praktykował ją przez kilka lat w Zurychu. W 1975 r. wyjechał do Rzymu na studia teologiczne, a w 1978 r. kardynał König z Wiednia wyświęcił go na kapłana Prałatury ds. Opus Dei. W 1980 r. uzyskał doktorat z prawa kanonicznego i wrócił do Szwajcarii. Lekarz i teolog, Joseph Maria Bonnemain w latach 1983-1991 pracował z delegacją Stolicy Apostolskiej przy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w Genewie.
Od 1989 roku jest wikariuszem sądowym diecezji Coira, a od 2008 roku członkiem Rady Episkopatu. W 2011 r. powierzono mu obowiązek dbania o delikatne relacje z korporacjami kościelnymi w kantonach diecezji, z tytułem wikariusza biskupiego. Nowy biskup zna więc bardzo dobrze diecezję i można powiedzieć, że większość duchownych zna go osobiście. Ponadto od 2002 r. współpracuje z biskupami tego kraju jako sekretarz komisji ekspertów ds. nadużyć seksualnych Konferencji Episkopatu Szwajcarii.
Wyzwanie dla podzielonej diecezji
40 lat pracy jako kapelan szpitalny oraz działalność w różnych organach decyzyjnych diecezji w Coira czynią z Bonnemaina postać o wielkim doświadczeniu zarówno na płaszczyźnie duszpasterskiej, jak i rządowej. Wśród czekających go zadań jest pilna potrzeba uzdrowienia wewnętrznych pęknięć podzielonej od dawna diecezji. Nie lada wyzwanie dla tego doświadczonego lekarza i kapelana, który w ten sposób staje się emblematem pojednania. Wszyscy zgadzają się, że to zadanie jest niezwykle trudne.
W pierwszym pozdrowieniu do wiernych w dniu nominacji napisał: "Przeżywamy napięcia, podziały i polaryzacje. Widzimy to także w Kościele, także w diecezji Coira. Istnieją napięcia, podziały, polaryzacje, na które - Bóg wie - nie możemy sobie pozwolić i które uniemożliwiają nam wspólne poszukiwanie tych "szczepionek", których wszyscy pragniemy. Tak, ludzie potrzebują braterstwa i nadziei, zwłaszcza dzisiaj. I oczekują - i słusznie - że Kościół będzie tu wzorem i wskaże drogi braterstwa i nadziei.(...)
W ostatnich latach było wiele modlitw o nowego biskupa Coira. Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy wspierali te modlitwy i proszę, abyście teraz nie przestawali ich wspierać. W przyszłości będę go potrzebował znacznie więcej. Ze swojej strony również będę się nadal modlił i będę się modlił bardziej intensywnie. Módlcie się o dobro wszystkich ludzi - bez różnicy - w naszej diecezji.
UFV przedstawia manifest "Opieka jest zawsze możliwa".
W związku z niedawnym zatwierdzeniem ustawy organicznej regulującej eutanazję w Hiszpanii, dziś rano Uniwersytet Francisco de Vitoria (UFV) zaprezentował swój manifest "Opieka jest zawsze możliwa" na rzecz całego życia ludzkiego; spojrzenie z perspektywy antropologii i deontologii medycznej, ponieważ kiedy nie można już leczyć, zawsze można się opiekować.
Manifest przedstawili: María Lacalle, prorektor ds. kadry dydaktycznej i organizacji akademickiej Uniwersytetu Francisco de Vitoria i profesor teorii prawa; Ricardo Abengózar, doktor i profesor bioetyki oraz Elena Postigo, profesor bioetyki i dyrektor Instytutu Bioetyki UFV.
Uniwersytet Francisco de Vitoria, w trosce o dobro osoby i społeczeństwa, pragnie zaproponować w niniejszym Manifeście refleksję na temat eutanazji i wszystkich elementów z nią związanych.
Manifest, skierowany do całej społeczności uniwersyteckiej i społeczeństwa hiszpańskiego, ma na celu promowanie debaty, "świadomy, że za prośbą o eutanazję kryje się skomplikowana sieć ludzkich, etycznych, medycznych, prawnych i społecznych implikacji; świadomy, przede wszystkim, że nie można uniknąć udręki i głębokich pytań, przed którymi stawia nas śmierć, ani też nie jest właściwe dla dojrzałego społeczeństwa zamykanie się na dialog, zwłaszcza w sprawie takiej jak ta, w której dosłownie ryzykujemy nasze życie" - wyjaśniono w prezentacji.
Ponadto manifest zawiera propozycję działań na rzecz "poszukiwania integralnej i współczującej ochrony życia, promowania kultury opieki, pełnego miłości szacunku dla kruchego i bezbronnego pacjenta do końca jego dni". Wśród propozycji domagają się m.in. ustawy o kompleksowej opiece nad cierpiącymi, obejmującej szpitalne i pozaszpitalne jednostki kontroli bólu i cierpienia, szkolenia dla profesjonalistów, którzy muszą towarzyszyć chorym i ich rodzinom, upowszechnienia opieki paliatywnej oraz promowania opieki nad umierającym z uwzględnieniem opieki medycznej, psychologicznej, rodzinnej i duchowej, co pozwala na humanizację procesu umierania.
Na życzenie i za zachętą Ojca Świętego, jutro, w uroczystość św. Józefa, rozpocznie się Rok Specjalny "Rodzina Amoris laetitia" z okazji piątej rocznicy publikacji encykliki.
Ogłoszenie o rodzinie
Na konferencji prasowej, która odbyła się w Sala Stampa Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem streamingu, kardynał prefekt dykasterii ds. świeckich, rodziny i życia Kevin Farrell powiedział, że "utrzymująca się międzynarodowa sytuacja pandemii martwi i niepokoi nas wszystkich, ale nie powinno to nas paraliżować". Przeciwnie, w tym szczególnym momencie zawirowań chrześcijanie są powołani do bycia świadkami nadziei. Rzeczywiście, częścią misji Kościoła jest nieustanne głoszenie dobrej nowiny Ewangelii. Warto zauważyć, że Adhortacja Apostolska Amoris Laetitia otwiera się właśnie tymi słowami: "Chrześcijańskie głoszenie rodziny jest naprawdę dobrą nowiną" (AL 1).
"Z tego powodu - kontynuował - jest bardziej niż kiedykolwiek stosowne poświęcić cały rok duszpasterski rodzinie chrześcijańskiej, ponieważ przedstawienie światu Bożego planu dotyczącego rodziny jest źródłem radości i nadziei; to naprawdę dobra nowina!
Trzy aspekty odnowy
Powiedział, że to Ojciec Święty postanowił zwołać ten szczególny Rok Rodziny, który rozpocznie się jutro, 19 marca, w uroczystość św. Józefa i w piątą rocznicę publikacji Amoris Laetitia. Obie znaczące rocznice.
Kardynał Farrell chciał podkreślić trzy aspekty odnowy duszpasterskiej, do której wzywa nas papież Franciszek: pierwszy to potrzeba większej współpracy; drugi - zmiana mentalności; trzeci - formacja samych formatorów.
"Rozpocznijmy więc - zakończył Prefekt Dykasterii - ten Rok starając się mieć wobec rodzin postawę ojcostwa, której uczymy się od św. Józefa, ojcostwa złożonego z przyjęcia, siły, posłuszeństwa i pracy. Jednocześnie starajmy się być coraz bardziej Kościołem "matką" dla rodzin, czułym i uważnym na ich potrzeby, umiejącym słuchać, ale też odważnym i zawsze mocnym w Duchu Świętym".
Nowe impulsy dla duszpasterstwa rodzin
Wystąpienie prof. Gabrielli Gambino, podsekretarza dykasterii, skupiło się bardziej na konkretnych kwestiach duszpasterstwa rodzin. "Ten rok - stwierdziła - jest okazją do nadania impulsu duszpasterstwu rodzin, próbując odnowić sposoby, strategie, a może nawet niektóre cele planowania duszpasterskiego: nie jest to już duszpasterstwo porażek, jak mówi Ojciec Święty w Amoris Laetitia, ale duszpasterstwo, które umie na nowo docenić piękno sakramentu małżeństwa i rodzin chrześcijańskich".
Przewartościowanie encykliki
Profesor Gambino zachęcał do ponownego odczytania Amoris laetitia, aby na nowo odkryć pełną wartość dokumentu i duszpasterstwa rodzin, a nie kierować się w towarzyszeniu małżeństwu i rodzinie jedynie kryterium "mogę lub nie mogę".
"Papież wielokrotnie wyjaśniał, że czytanie Amoris Laetitia wyłącznie na zasadzie "można zrobić lub nie można zrobić" mija się z celem i nie pozwala uchwycić jego prawdziwego celu. Niestety, w ostatnich latach refleksja i debata koncentrowały się tylko na części dokumentu. W tym Roku należy więc odczytywać Amoris Laetitia jako "całość" i nadać większą wartość wszystkim aspektom duchowym i duszpasterskim zawartym w dokumencie, do których być może przywiązywano niewielką wagę, a które następnie najbardziej interesują zdecydowaną większość rodzin".
Projekty przekrojowe
Gambino przypomniał, że sama dykasteria zaproponowała dwanaście dróg odnowy duszpasterstwa rodzin: "Kryterium: nadać projektom duszpasterskim charakter transwersalny, aby nie było już wodoszczelnych przegródek. Towarzyszenie dzieciom, młodzieży, małżeństwom zaangażowanym i osobom starszym musi odbywać się w świetle integralnej i jednolitej wizji planowania duszpasterskiego, która może być źródłem wielkiej kreatywności. Włączenie do dialogu podmiotów duszpasterskich z różnych obszarów, działających w duchu synodalnym, jest ważne, aby nadać ciągłość i stopniowość drodze wzrostu wiary świeckich".
Wyzwanie dla Kościoła
Zdaniem podsekretarza dykasterii "musimy uznać, że wiele struktur kościelnych, być może nie zdając sobie w pełni z tego sprawy, jest raczej nastawionych na osoby starsze lub samotne. Jest to zatem wielkie wyzwanie dla Kościoła. Dlatego wszyscy duszpasterze powinni bardziej brać pod uwagę rodziny, wychodzić im naprzeciw, znajdować nowe sposoby, nowe czasy i nowe przestrzenie, aby nawiązać z nimi dialog i otoczyć je opieką".
Zapewnił, że dykasteria będzie pilnie zaangażowana w rozpowszechnianie niektórych narzędzi duszpasterskich dla rodzin, parafii i diecezji, aby pomagać i wspierać niekiedy bardzo żmudną pracę Kościołów lokalnych.
"Nie doprowadzisz do śmierci, lecz przeciwnie, będziesz się troszczył".
Sekretarz generalny i rzecznik Konferencji Episkopatu Hiszpanii chciał zwrócić uwagę na złą wiadomość, jaką stanowi zatwierdzenie ustawy o eutanazji i zachęcił obywateli do sporządzenia testamentu życia, a pracowników służby zdrowia do skorzystania z prawa do sprzeciwu sumienia.
Monsignor Luis Argüello wskazał, że "zatwierdzenie dziś rano ustawy o eutanazji w Kongresie Deputowanych, a więc ostatecznie w Kortezach Generalnych, to zła wiadomość".
Sekretarz Generalny EWG chciał zwrócić uwagę, że "w Hiszpanii co roku 60 tys. osób umiera z cierpieniem, któremu można by zaradzić dzięki odpowiedniej polityce opieki paliatywnej". Ten sam wniosek o rozwój opieki paliatywnej jest stały od czasu, gdy rząd hiszpański ogłosił zamiar zatwierdzenia tej ustawy o eutanazji, w sposób ekspresowy, bez debaty społecznej i świadomie ignorując głosy sprzeciwiające się zatwierdzonej ustawie, jak np. Hiszpański Komitet Bioetyczny.
Argüello zachęcił hiszpańskie społeczeństwo do "promowania kultury życia i podjęcia konkretnych kroków w celu promowania testamentu życia lub dyrektyw wyprzedzających, które umożliwiają hiszpańskim obywatelom wyrażenie w jasny i zdecydowany sposób ich pragnienia otrzymania opieki paliatywnej". Ich pragnienie, by nie podlegać stosowaniu tej ustawy o eutanazji" i w tym samym duchu zwrócił się do pracowników służby zdrowia, by "promować sprzeciw sumienia i promować wszystko, co ma związek z tą kulturą życia, która chce mieć czerwoną linię mówiącą z mocą 'Nie będziesz zabijał'".
Sekretarz Generalny EWG zakończył swoje wystąpienie wezwaniem do zaangażowania na rzecz życia: "Nie będziecie stanowczo prowokować śmierci, aby ulżyć cierpieniu, ale przeciwnie, będziecie się troszczyć, będziecie praktykować czułość, bliskość, miłosierdzie, zachętę, nadzieję dla tych ludzi, którzy są na ostatnim odcinku swojej egzystencji, być może w chwilach cierpienia, które potrzebują pocieszenia, opieki i nadziei".
Kilka tygodni temu, gdy rząd hiszpański deptał po pedale gazu jednego z praw śmierci, prawa o eutanazji, Javier Segura w tej samej gazecie napisał nienaganny felieton na ten temat pt. Eneasz i eutanazja. W nim, mając za tło grecki mit, opisał smutną rzeczywistość, do której dołączył nasz kraj wraz z uchwaleniem tej ustawy: "Kto najsłabszego rzuca jako ciężar, ten co prawda będzie szedł szybciej, może nawet pobiegnie, ale zrobi to ku własnej zgubie".
Nieokiełznane przywiązanie do śmierci jest jednym z objawów naszej destrukcyjnej drogi jako społeczeństwa. Paradoksalne jest to, że chcą przedstawić jako postępowe ustawy, które opierają się na tych samych ideach i przesłankach, którymi posługiwał się narodowosocjalistyczny rząd w Niemczech w latach 30. XX wieku. Bo nie, Hitler nie zaczął od zabijania Żydów i Cyganów, zaczął od zastosowania na początku 1939 roku zabójstwa "z litości" wobec upośledzonego dziecka. Od tego momentu powstał program, który miał stosować te kryteria do podobnych przypadków, niedługo potem rozszerzono go na chorych psychicznie, a potem... no cóż, wszyscy znamy tę historię.
W przypadku ustawy o eutanazji to, co mówimy innym ludziom, to: "lepiej, żebyś umarł". Tak, ty... bo jesteś stary, bo masz depresję, bo jesteś niepełnosprawny, bo masz ten czy inny zespół... "Najlepiej, żebyś umarł... bo ja się tobą nie zajmę". Co więcej, uchwalenie tej ustawy, wraz ze znikomym wsparciem istniejącym w Hiszpanii dla rozwoju i upowszechnienia dostępu do opieki paliatywnej, niesie ze sobą dodatkowe przesłanie: "Najlepiej będzie, jeśli umrzesz... bo ja nie będę się tobą opiekował i nie będę pomagał innym w tym".
Dzięki Bogu są ci inni, pracownicy służby zdrowia, liczni i bardzo dobrzy, którzy poświęcają swoje życie na opiekę nad tymi, których ta ustawa chce zabić, bo uznała, że życie w taki czy inny sposób jest nie do zniesienia.
Życie, gdy są środki, a nie okrucieństwo, gdy są możliwości, a przede wszystkim, gdy jest miłość, zasługuje na to, by je przeżyć.
Pracownicy służby zdrowia, krewni i osoby znajdujące się w sytuacjach nie do końca idyllicznych zgodnie podkreślają, że osoba śmiertelnie chora nie prosi o śmierć: prosi o wyeliminowanie cierpienia, a nie życia.
Ustawa o eutanazji nie dąży do położenia kresu problemowi, eliminuje osobę cierpiącą na ten problem, tworząc sytuację regresu medycznego poprzez ograniczenie lub uniemożliwienie poszukiwania nowych rozwiązań danych dolegliwości.
Tak, rzeczywiście, są życia o większej lub mniejszej godności i naprawdę niegodne śmierci, takie jak te, które pozostają na dnie morza, próbując osiągnąć lepsze życie. Ale nie ma takich rzeczy jak niegodni ludzie. Naszym obowiązkiem jako społeczeństwa jest pomóc im żyć. Mówimy o tym bardzo wyraźnie, na przykład w kwestii zapobiegania samobójstwom. Indukowanie śmierci, a nawet więcej, chęć zmuszenia lekarzy do poświadczenia sprowokowanej śmierci jako "naturalnej", poważnie rani kręgosłup humanitarnego społeczeństwa, którego cechą charakterystyczną powinna być uwaga, opieka i promocja najsłabszych. Nawet jeśli wygodniej jest zrobić śmiertelny zastrzyk i iść pić, niż spędzić noc trzymając za rękę prawie nieprzytomnego człowieka. Co jednak powinno być właściwe dla mężczyzn, dla kobiet? Myślę, że nie mylę się co do drugiej opcji, ponieważ, mówiąc słowami dr Martínez Sellés, "społeczeństwo, które zabija, nawet z uśmiechem, nie jest już człowiekiem".
Amerykańska piosenkarka, pianistka i autorka tekstów ma styl bliski melodyjnemu popowi lat 60. Jednak to, co rzuca się w oczy, to tematyka jej piosenek: jest jednoznacznie katolicka.
Audrey Assad to amerykańska piosenkarka, pianistka i autorka tekstów. Urodzona w 1983 roku, córka Amerykanów, jej ojciec jest pochodzenia syryjskiego. Nawrócił się na katolicyzm w 2007 roku. Matka dwójki dzieci. Wyprodukowała następujące albumy, z ponad sześćdziesięcioma oryginalnymi piosenkami: The House You're Building; Heart; Fortunate Fall; Inheritance; Evergreen; Eden. W każdym z nich wprowadza innowacje i poszukuje nowych form wyrazu. Współpracował z Mattem Maherem przy komponowaniu dwóch utworów oraz przy kilku koncertach.
Z własną osobowością
Ta wielka artystka ma piękny, harmonicznie modulowany głos o własnej osobowości. Jej styl można określić jako melodyjny pop, często medytacyjny, w duchu niezapomnianych z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych takich jak Simon and Garfunkel, The Carpenters, James Taylor, Peter, Paul & Mary, Joan Baez itp.
Natomiast jego tematyka jest jednoznacznie katolicka: modlitwy i uwielbienia Pana pełne unkcji, oparte na Ewangeliach, Psalmach i świadectwie świętych.
Ich utwory
A więc, Lead me on modlić się psalmem o dobrym pasterzu. Wróbelwyraża zaufanie, do którego Jezus zaprasza nas, byśmy zaufali dobremu Ojcu, który czule troszczy się o swoje dzieci bardziej niż o wróbelki. Błogosławieni są ci, którzy śpiewajcie z radością błogosławieństwa. Niespokojny jest inspirowany niespokojnym sercem świętego Augustyna. Ołowiu życzliwe światło z pieczołowitą delikatnością oprawia w muzykę serdeczną modlitwę Johna Henry'ego Newmana o jego wewnętrznej drodze wiary.
Teresa pięknie odtwarza doświadczenie ciemnej nocy, którą Matka Teresa z Kalkuty znosiła przez dziesiątki lat, gdy odnajdywała Pana w służbie najbiedniejszym z biednych. Nawet do śmierci to serdeczny hołd dla chrześcijańskich męczenników wiary i miłości do Pana, zabitych przez radykalnych islamistów. Na początku śpiewy zachwytu nad nowym stworzeniem w Chrystusie. Uzdrowiciel zranionych chwalcie naszego Pana, który leczy nas przez swoje chwalebne rany.
Wspaniałe narzędzie ewangelizacyjne
Wielu intensywnie doświadczyło, że muzyka tego uznanego współczesnego artysty jest wspaniałym narzędziem ewangelizacji, zachwyca i oczarowuje, dotyka duszy i karmi wiarę ukazując nieskończone piękno Jezusa Chrystusa.
"W modlitwie jest tyle sposobów, ilu jest modlących się, ale to Duch Święty działa".
Podczas środowej audiencji ogólnej papież Franciszek podkreślił działanie Ducha Świętego dla prawdziwej modlitwy chrześcijańskiej, zgodnej z żywą tradycją Kościoła.
Włochy żyją przypominając połajanki zadekretowane w marcu ubiegłego roku. Nowe środki przyjęte przez rząd krajowy sprawiły, że z okolic placu św. Piotra zniknęły wszelkie ślady odwiedzających.
Dlatego też, podobnie jak w poprzednich tygodniach, papież Franciszek przeprowadził audiencję generalną poprzez streaming z Biblioteki Pałacu Apostolskiego.
Podstawowy dar
Kontynuując katechezę o modlitwie, Papież rozpoczął od przypomnienia, że "dziś kończymy katechezę o modlitwie jako relacji z Trójcą Świętą, w szczególności z Duchem Świętym".
"Pierwszym darem każdego chrześcijańskiego istnienia - mówił - jest Duch Święty. Nie jest to jeden z wielu darów, ale jeden z wielu. don podstawowe. Bez Ducha nie ma relacji z Chrystusem i Ojcem. Duch bowiem otwiera nasze serce na obecność Boga i wciąga je w ten "wir" miłości, który jest samym sercem Boga. Jesteśmy nie tylko gośćmi i pielgrzymami w podróży po tej ziemi, jesteśmy również gośćmi i pielgrzymami w tajemnicy Trójcy Świętej. Jesteśmy jak Abraham, który pewnego dnia, przyjmując do swojego namiotu trzech wędrowców, odnalazł Boga. Jeśli możemy naprawdę przywoływać Boga, nazywając Go "Abba - Papa", to dlatego, że mieszka w nas Duch Święty; to On przemienia nas w naszej głębi i sprawia, że doświadczamy poruszającej radości bycia kochanymi przez Boga jako prawdziwe dzieci".
Duch Święty pociąga nas na drogę modlitwy
Franciszek zacytował Katechizm, który zawiera bardzo jasne punkty dotyczące modlitwy: "Ilekroć zwracamy się do Jezusa w modlitwie, to Duch Święty swoją łaską uprzedzającą pociąga nas na drogę modlitwy. Skoro uczy nas modlitwy, przypominając nam o Chrystusie, jakże nie możemy również zwrócić się do Niego w modlitwie? Z tego powodu Kościół zachęca nas do codziennego błagania Ducha Świętego, zwłaszcza na początku i na końcu każdej ważnej czynności" (n. 2670).
Chrystus wychowuje swoich uczniów, przemieniając ich serca, jak to uczynił z Piotrem, z Pawłem, z Marią Magdaleną.
Papież FranciszekAudiencja generalna z 17 marca 2021 r.
Duch Święty przemienia nasze serca, mówi Papież, "to jest dzieło Ducha w nas". On "pamięta" o Jezusie i uobecnia go w nas, aby nie został zredukowany do postaci z przeszłości. Gdyby Chrystus był tylko oddalony w czasie, bylibyśmy samotni i zagubieni w świecie. Ale w Duchu wszystko zostaje ożywione: chrześcijanie w każdym czasie i miejscu otrzymują możliwość spotkania z Chrystusem. Nie jest odległy, jest z nami: wciąż wychowuje swoich uczniów, przemieniając ich serca, jak to uczynił z Piotrem, z Pawłem, z Marią Magdaleną.
Według "miary" Chrystusa
Przykład świętych jest oczywisty: "Jest to doświadczenie wielu modlących się osób: mężczyzn i kobiet, których Duch Święty ukształtował według "miary" Chrystusa, w miłosierdziu, w służbie, w modlitwie... Spotkanie takich osób jest łaską: uświadamiamy sobie, że bije w nich inne życie, ich spojrzenie widzi "poza". Nie myślmy tylko o mnichach i pustelnikach; można ich znaleźć także wśród zwykłych ludzi, ludzi, którzy utkali długie życie w dialogu z Bogiem, czasem w wewnętrznej walce, która oczyszcza wiarę. Ci pokorni świadkowie szukali Boga w Ewangelii, w przyjętej i adorowanej Eucharystii, w obliczu brata przeżywającego trudności i strzegą Jego obecności jak tajemnego ognia".
Katechizm wspomina również o działaniu Ducha Świętego w żywej tradycji modlitwy: "Duch Święty, którego namaszczenie przenika całą naszą istotę, jest wewnętrznym Nauczycielem modlitwy chrześcijańskiej. Jest on rzemieślnikiem żywej tradycji modlitwy. Oczywiście, jest tyle sposobów modlitwy, ilu jest modlących się, ale jest to ten sam Duch, który działa we wszystkich i ze wszystkimi. W komunii w Duchu Świętym modlitwa chrześcijańska jest modlitwą w Kościele" (n. 2672).
Nieskończone pole świętości
A na zakończenie papież wskazuje, że "to zatem Duch Święty pisze historię Kościoła i świata". Jesteśmy otwartymi stronami, dostępnymi do odbioru jego kaligrafii. I w każdym z nas Duch Święty komponuje oryginalne dzieła, bo nigdy nie będzie jednego chrześcijanina całkowicie identycznego z drugim. W nieskończonej dziedzinie świętości jeden Bóg, Trójca Miłości, sprawia, że rozkwita różnorodność świadków: wszyscy równi w godności, ale też wyjątkowi w pięknie, którym Duch Święty zechciał promieniować w każdym z tych, których miłosierdzie Boże uczyniło swoimi dziećmi".
Rok temu, w nocy 13 marca 2020 r., Krzyż z Lampedusy przybył do Algeciras, ręką Sekretariatu Migracji tej diecezji, z zamiarem kontynuowania podróży przez różne miasta Hiszpanii tego krzyża, wykonanego z drewna pontonu, który zatonął w październiku 2013 r., pozostawiając 366 zmarłych przed włoską wyspą Lampedusa. Ogłoszenie stanu alarmowego w Hiszpanii wymusiło jednak zawieszenie wszystkich planowanych działań. Były to m.in. wizyta na Punta Carnero, które jest najwęższym punktem Cieśniny Gibraltarskiej z Algeciras, rejs statkiem ratownictwa morskiego, który pomaga imigrantom oraz wizyta u osadzonych w ośrodku penitencjarnym Botafuegos.
Tam, w Algeciras, przed Cieśniną Gibraltarską, jednym z punktów zapalnych dla przejścia migrantów do Europy, krzyż musiał zostać. To, co miało być kilkoma tygodniami, przedłużyło się do pełnego roku, w którym Krzyż pozostał w pieczy wspólnoty trynitarzy.
"Zmiana planów" Opatrzności.
Jak zauważyła sama wspólnota żegnając ten znak, fakt tej "zmiany planów" pokazał, jak "być może Krzyż chce dotrzeć do brzegu cieśniny, aby pobłogosławić te wody, w których utonęły nadzieje ziemi obiecanej ponad 7000 imigrantów". Może krzyż usłyszał wołanie tylu braci, którzy stracili życie, może krzyż chce przyjąć ból tylu krzyży na tym cmentarzu pod wodą. Jeśli umarliśmy z Chrystusem, to z Nim zmartwychwstaniemy". Ideę tę podzieliła Graziella Cuccu, ambasadorka i odpowiedzialna za Krzyż w Hiszpanii, która podkreśliła, jak "nagle zmieniły się plany, jakby Krzyż, opatrzność chciała czegoś innego i dzięki temu ludzie, którzy się tego nie spodziewali, spotkali Krzyż, doświadczyli świadectw nawrócenia i nieposkromionego płaczu przed Krzyżem".
Ten czas przy Krzyżu był błogosławieństwem, znakiem obecności Boga pośród cierpienia ludzkości z powodu pandemii i sytuacji migrantów.
P. Sergio García. Trinitario
Dla Wspólnoty Trynitarzy, która opiekuje się parafią Trójcy Świętej w Algeciras, a także duszpasterstwem więziennym w więzieniu Botafuegos, ten czas obok Krzyża "był błogosławieństwem, znakiem obecności Boga pośród cierpienia ludzkości z powodu pandemii i sytuacji migrantów". Łódka zwijała się od sztormu w Covid, ale na krzyżu Jezus był z nami, przyjmując cierpienie ludzkości i migrantów" - podkreśliła. Omnes na stronie P. Sergio GarciaTrynitarza, który wspominał, jak "od połowy marca do Triduum Paschalnego był w naszej wspólnocie. I codziennie modliliśmy się przed krzyżem, a Laudesy, wystawienie Najświętszego Sakramentu i Eucharystia były transmitowane na żywo. Intymność z Bogiem, otwartość na wszystkich i wsparcie w naszej pracy, która trwała w domu przyjęć dla wykluczonych i imigrantów. Odczuliśmy jego błogosławieństwo, bo wszystko trwało, parafia, dzieło Prolibertas... Bóg był z nami na Krzyżu, aby powiedzieć nam, że jego miłość jest silniejsza".
Życie wiary ze wspólnotą
"Od wewnątrz trynitarze, którzy tworzą wspólnotę w Algeciras, mogli przeżywać swoje życie wiary obok tego imponującego i znaczącego Krzyża. Były bardzo szczególne momenty, takie jak adoracja Krzyża w Wielki Piątek czy obchody Wielkanocy, gdzie Krzyż został udekorowany jak drzewo życia ozdobami wykonanymi przez użytkowników Fundacji Prolibertas, w większości migrantów. Przed krzyżem odprawiono Eucharystie w intencji ofiar kowida, modlono się za dotkniętych pandemią, chorych, bezrobotnych... oraz za beneficjentów misji trynitarzy: więźniów, migrantów, osoby starsze przebywające w osiedlowym domu. W tym trudnym roku wiele osób przekazało informację o pocieszeniu i nadziei, jaką otrzymali dzięki modlitwie przed Krzyżem z Lampedusy.
Praca w czasie pandemii
Ojcowie trynitarze nie mają wątpliwości, że tajemnica Krzyża, szczególnie znacząca w tej na Lampedusie, była kluczowa dla ich pracy w tym roku pandemii. W szczególności chcieli zwrócić uwagę na wzrost liczby potrzebujących rodzin, które przybyły do parafialnej Caritas, zarówno migrantów, jak i Hiszpanów. W Prolibertas, w domu schronienia i programie zatrudnienia, ponad 70% z 400 osób, którym udzielono pomocy w 2020 r., to migranci. Przeprowadzono osiem kursów i uzyskano 150 miejsc pracy, w otoczeniu środków bezpieczeństwa i ograniczeń.
Do znaczących momentów Krzyża podczas pobytu w Algeciras należą. Kręgi ciszy której przewodniczył, inicjatywy solidarności z migrantami, która odbywa się w miastach po obu stronach Morza Śródziemnego. Półgodzinne wydarzenie, podczas którego, tworząc krąg, czytany jest komunikat o aktualnych sytuacjach migrantów, w którym pojawia się apel o przestrzeganie praw człowieka, a także zachowywana jest cisza. Kiedy już mogli tego dokonać osobiście, przenieśli się z Plaza Alta na Plaza Santísima Trinidad, aby temu aktowi mógł przewodniczyć Krzyż.
Krzyż z Lampedusy
Po wizycie Franciszka na Lampedusie, (2013), Arnoldo Mosca Mondadori, prezes Fundacja Domu i Ducha i SztukiPomysł polegał na tym, aby przedstawić papieżowi Franciszkowi krzyż wykonany z drewna barkowego, aby przypomnieć światu o niekończącej się tragedii migrantów.
Niełatwo było znaleźć drewno, bo statki po dotarciu do Lampedusy rozbijały się o skały. Po pewnym czasie poszukiwań Francesco Tuccio, autor Krzyża, znalazł idealne drewno, niepopękane i z gwoździami umieszczonymi w taki sposób, że "wydawało się, iż ten statek urodził się, by być krzyżem".
Papież Franciszek pobłogosławił ten Krzyż i powiedział do Arnoldo Mosca Mondadori: "Musisz go wszędzie zabrać".
Krzyż Lampedusy składa się z dwóch desek o wysokości 2 metrów i 60 centymetrów, 25 kilogramów bolu i trzech gwoździ, po jednym w każdym ramieniu i jednym na dole. Te trzy gwoździe są oryginalne ze statku.
9 kwietnia 2014 r., po audiencji, papież Franciszek pobłogosławił ten Krzyż, a wzruszony powiedział Mondadori: "musicie go wszędzie zabrać". To był początek drogi Krzyża Lampedusy, jako przesłania, które papież Franciszek kieruje do wszystkich diecezji, o rzeczywistości migrantów, najbiedniejszych z biednych.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Administracja rządu USA generuje napięcia wśród tych, którzy sądzili, że działania "katolickiego" prezydenta będą zgodne z wyznawaną przez niego wiarą.
Gonzalo Meza-16 marca 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Prezydent Joseph R. Biden, Jr. jest drugim w historii Stanów Zjednoczonych prezydentem, który otwarcie wyznaje wiarę katolicką. Jego administracja rozpoczyna się prawie 60 lat po pierwszym katolickim prezydencie kraju, Johnie F. Kennedym. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się to zachęcającą wiadomością dla promocji fundamentalnych dla Kościoła kwestii, takich jak ochrona życia, rodzina w ramach małżeństwa mężczyzny i kobiety, sprawa będzie o wiele bardziej skomplikowana. A pierwsze znaki już się pojawiły.
Pierwsze znaki, w ustawach
Od pierwszego dnia w Białym Domu prezydent Biden uchwalił szereg ustaw pro-samotnych i pro-aborcyjnych. Po objęciu urzędu Biden cofnął federalne rozporządzenie, które ograniczało rządowe finansowanie aborcji. Regulacja ta, znana jako "polityka Mexico City", obowiązywała od dziesięcioleci i zasadniczo zabraniała rządowi USA finansowania klinik aborcyjnych.
Pobudzanie gospodarki
10 marca Izba Reprezentantów Stanów Zjednoczonych (USA) uchwaliła pakiet stymulacyjny dla amerykańskiej gospodarki o wartości 1,9 bln dolarów. Ten "amerykański plan ratunkowy 2021" podejmuje i dodaje środki zawarte w dwóch poprzednich pakietach zatwierdzonych w czasie administracji byłego prezydenta Donalda Trumpa. Główne cele planu to pobudzenie gospodarki USA i wyprowadzenie jej z okresu kryzysu spowodowanego pandemią.
Jego środki obejmują m.in. depozyt w wysokości 1400 dolarów dla indywidualnych podatników; dodatkowy tygodniowy dodatek w wysokości 300 dolarów dla bezrobotnych; wsparcie ekonomiczne i żywnościowe dla rodzin z małoletnimi dziećmi; bodźce fiskalne oraz pożyczki dla przedsiębiorstw w celu wsparcia osób zarabiających.
W ramach sekcji 1001
Biskupi amerykańscy uznali wiele pozytywnych elementów w planie pomocy, ale wyrazili konsternację, że pakiet zawiera fundusze na promocję aborcji na poziomie krajowym i międzynarodowym.
I chociaż Plan nie wymienia wprost słowa aborcja, to jednak zawiera je wskazując, że 50 milionów dolarów jest przeznaczonych na "dotacje i kontrakty w ramach sekcji 1001 Publicznej Służby Zdrowia", środka, pod którym podlegają setki organizacji zajmujących się zdrowiem reprodukcyjnym, planowaniem rodziny i "usługami" aborcyjnymi, takimi jak Planned Parenthood.
Opinie biskupów
W komunikacie prasowym biskupi amerykańscy wyrazili swoje oburzenie: "Jest rzeczą niewybaczalną, że Kongres uchwalił ustawę bez krytycznych zabezpieczeń niezbędnych do zapewnienia, że miliardy dolarów podatników są wykorzystywane na opiekę zdrowotną pro-life, a nie na aborcję".
W przeciwieństwie do poprzednich pakietów stymulacyjnych, twierdzą prałaci, postanowienia zawarte w tym pakiecie "zostały podważone, ponieważ ułatwiają i finansują niszczenie życia, co jest sprzeczne z ich celem, jakim jest ochrona najbardziej bezbronnych Amerykanów w czasach kryzysu".
Dialog i spójność
Napięte relacje między katolickim prezydentem Bidenem a hierarchią kraju nie będą łatwe, ale były widoczne już przed objęciem przez niego urzędu. Po jego inauguracji w styczniu 2021 roku José H. Gómez, arcybiskup Los Angeles i przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych ostrzegł, że "nasz nowy prezydent zobowiązał się do prowadzenia pewnych polityk, które promują zło moralne i zagrażają życiu i godności człowieka, zwłaszcza w dziedzinie aborcji, antykoncepcji, małżeństwa i gender".
Gómez wezwał Bidena do dialogu i bycia zgodnym ze swoją wiarą i zaprosił go do pełnego szacunku dialogu, aby poruszyć te delikatne kwestie: "Gdyby prezydent, z pełnym poszanowaniem wolności religijnej Kościoła, zaangażował się w tę rozmowę, byłaby ona bardzo pomocna w przywróceniu równowagi cywilnej i uzdrowieniu potrzeb naszego kraju.
Jak dotąd, żaden taki dialog nie miał miejsca publicznie, a droga, którą podąża administracja Bidena, nie wskazuje na to, że nastąpi zwrot w kierunku ochrony życia i rodziny, zgodnie z wartościami wiary katolickiej, którą J. Biden twierdzi, że wyznaje.
Autorka odsłania wartość wierności w małżeństwie jako przejawu prawdziwej miłości między małżonkami, bowiem "istotą wierności jest wytrwanie w słowie miłości, którą komuś dałem".
Maggie Tulliver jest główną bohaterką tej historii. Młyn z nici przez wielką angielską powieściopisarkę Marian Evans (1828-1880, pod pseudonimem George Eliot). Opowiada historię młodej i pięknej córki młynarza, która naiwnie wpada w podstępy przystojnego, uwodzicielskiego młodzieńca, wówczas narzeczonego jej kuzynki.
Pułapka
W trudnym momencie, gdy on zabiera ją małą łodzią wiosłową w dół rzeki, ona - budząc się ze spokojnego snu, kołysana kołysaniem wody - zdaje sobie sprawę, że zastawił na nią pułapkę. Gdyby potajemnie wyszła za niego, jak on proponuje, mogłaby uratować sytuację w oczach opinii publicznej, choć zdradziłaby swoich bliskich. Jeśli odmówi, będzie musiała odtąd walczyć z prądem swojego życia, by pokonać silną erotyczną namiętność tego pozbawionego skrupułów zmysłowca, a potem zmierzyć się z niezrozumieniem i społeczną hańbą.
To właśnie w tym dramatycznym transie udaje jej się jednak rozłożyć na czynniki pierwsze argumenty narzucającego się, manipulującego kochanka, który w intensywności romantycznego przyciągania widzi jedynie usprawiedliwiający wszystko czynnik. W napiętym dialogu Maggie klarownie odpiera go z mądrości swojego serca: "Miłość jest naturalna, ale bez wątpienia pobożność i wierność oraz pamięć są również naturalne"..
Zabezpieczenie wielkości moralnej
Ta kobieta o silnym charakterze i delikatnym sumieniu rozumiała, że zawierane sojusze i zobowiązania nie są jedynie zewnętrznymi prawami, ale tworzą wewnętrzną tkankę godności osoby i sprawiedliwych relacji międzyludzkich. Dlatego trzeba je podtrzymywać w trudnych sytuacjach, aby zachować moralną wielkość i nie rozplątać pięknego i delikatnego gobelinu międzyludzkich wspólnot, które tworzą ludzką rodzinę.
Przyjemność chwili nie może być regułą postępowania, ale musimy kierować się prawdą miłości do naszych bliskich, a ostatecznie do samego Boga. Maggie potwierdza: "Nie możemy wybrać dążenia do szczęścia ani dla siebie, ani dla innych... Możemy jedynie wybrać, czy pójdziemy na kompromis w pożądaniu chwili obecnej, czy też wyrzekniemy się go, będąc posłuszni boskiemu głosowi w nas, będąc w zgodzie z tym wszystkim, co uświęca nasze życie"..
Piękny akt
Wie, że wbrew pozorom i trudnościom wierność bliskim jest pięknym aktem, który przypomina serce samego Boga i przyniesie wszystkim dobro, natomiast zdrada jest poniżająca. I dodaje: "Wierność i niezłomność oznaczają coś więcej niż robienie tego, co jest dla nas łatwe lub przyjemne. Oznaczają one rezygnację z tego, co jest sprzeczne z zaufaniem, jakim darzą nas inni".
Powołanie małżonków domaga się stałości w dobrowolnie obiecanej miłości. Dla "istota wierności polega na wytrwaniu w słowie miłości, które komuś dałem". (Dietrich von Hildebrand). To właśnie deklarują w dniu ślubu oblubieńcy: "Przyjmuję cię i oddaję ci się, i obiecuję być ci wierny w radości i w smutku, w pomyślności i w przeciwnościach. I tak, aby Cię kochać i szanować przez wszystkie dni mojego życia". Te słowa nadziei, które uroczyście wypowiadają, wyrażają język miłości i głoszą program życia, który stanowi maksymalne rozszerzenie zdolności dawania.
Kochać to wzrastać i iść razem, wspólnie pokonywać trudności i kryzysy życiowe, dbać z troską i stanowczością o zrealizowany cel. "Wierność to wolność utrzymywana i zwiększana. Jest to konieczny wzrost miłości... jest to aktualizacja pierwszej miłości poprzez egzystencjalne perypetie mojego życia". (Alejandro Llano).
Wewnątrz wielkiej tajemnicy
Ponadto Ewangelia małżeństwa polega na włączeniu przymierza małżeńskiego ochrzczonych małżonków w "wielką tajemnicę" nowego i wiecznego przymierza Jezusa Chrystusa, Słowa Wcielonego, Oblubieńca Kościoła, który oddał swoje życie na krzyżu, aby nas odkupić. Przez sakrament małżeństwa chrześcijańscy małżonkowie otrzymują stałą pomoc w postaci Bożego błogosławieństwa.
Łaska Ducha Świętego uzdalnia ich do troski i pielęgnowania przypieczętowanej miłości, pokonywania trudności i przeszkód oraz dążenia do świętości małżeńskiej. Ten, który połączył ich w jedno ciało, da im siłę, której potrzebują, by zawsze odnawiać swoje zobowiązania. "Tylko uczestnicząc w tej 'wielkiej tajemnicy' małżonkowie mogą kochać 'do granic możliwości'". (Jan Paweł II). Ostatecznie bowiem wierność Boga sprawia, że wierność małżonków jest możliwa i radosna.
Filipińscy katolicy świętują 500 lat ewangelizacji z zachętą papieża
Ojciec Święty podziękował 100 milionom filipińskich katolików za wiarę i radość, jaką niosą światu, 500 lat po nadejściu Ewangelii.
Rafał Górnik-16 marca 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
"Minęło pięćset lat, odkąd chrześcijańskie głoszenie po raz pierwszy dotarło na Filipiny. Otrzymaliście radość Ewangelii: że Bóg tak nas umiłował, że dał za nas swojego Syna. I tę radość widać w Twoim narodzie, w Twoich oczach, twarzach, pieśniach i modlitwach", powiedział papież podczas Mszy św. upamiętniającej 500-lecie ewangelizacji Filipin, odprawionej w Bazylice św. Piotra na Watykanie.
"Chcę wam podziękować za radość, którą przynosicie całemu światu i wspólnotom chrześcijańskim. Myślę o wielu pięknych doświadczeniach w rzymskich rodzinach, ale tak samo jest na całym świecie, gdzie wasza dyskretna i pracowita obecność potrafiła być świadectwem wiary, Franciszek dodał w homilii.
"Tak robią.kontynuował, "w stylu Maryi i Józefa".ponieważ "Bóg lubi przynosić radość wiary przez pokorną i ukrytą, odważną i wytrwałą służbę".. "Nie zatrzymuj się, powiedział Papież, zwracając się do filipińskich wiernych, "dzieło ewangelizacji, które nie jest prozelityzmem".
Chrześcijańskie głoszenie, które otrzymali "zawsze przynieś to do innych".dbając o "tych, którzy są poranieni i żyją na marginesie".. Jako Bóg, który daje siebie, relacjonował Wiadomości Watykańskierównież Kościół "nie jest posłany, by sądzić, lecz by przyjmować; nie by narzucać, lecz by siać; nie by potępiać, lecz by przynosić Chrystusa, który jest zbawieniem"..
"Nie bójcie się głosić Ewangelii, służyć i kochać. A swoją radością sprawisz, że i o Kościele będzie się mówiło: "Tak bardzo umiłował świat"!
Kościół, który kocha świat nie oceniając go i który daje siebie za świat jest piękny i atrakcyjny. Oby tak było, na Filipinach i w każdym miejscu na ziemi, dodał papież.
Azjatycki kraj z największą liczbą katolików
Pięć wieków temu hiszpańscy misjonarze przynieśli chrześcijaństwo na Filipiny, a dziś jest to kraj o największej populacji katolików w Azji, około 100 milionów ludzi, czyli prawie 92 procent ogółu, i trzeci na świecie pod względem liczby katolików, po Brazylii i Meksyku. Reszta filipińskich wiernych, aż 99 procent, to muzułmanie (5,5 procent), oraz o innych wierzeniach (synkretyzm, buddyzm, animizm...).
Natomiast filipiński kardynał Luis Antonio Tagle (Manila, 1957), którego ojciec jest Tagalogiem, a matka jest pochodzenia chińskiego i który był arcybiskupem Manili, od końca 2019 roku jest prefektem Kongregacji Ewangelizacji Narodów i przewodniczącym Caritas Internationalis. Kardynał Tagle zastąpił w watykańskiej dykasterii włoskiego kardynała Fernando Filoniego, który odpowiada również za misje, a na Filipinach znany jest pod pseudonimem "Chito".
Wizyta apostolska Franciszka na Sri Lance i Filipinach w 2015 r. była drugą podróżą wikariusza Chrystusa na Filipiny, po podróży św. Jana Pawła II w 1995 r., dwadzieścia lat wcześniej. W obu przypadkach w wydarzeniach uczestniczyły miliony ludzi, zwłaszcza w Manili.
Pierwsze chrzty
Radośni świadkowie wiary, która przyszła 500 lat temu. Tak określają się katolicy z Filipin, którzy przygotowują się do przeżywania w tym roku swojego Jubileuszu upamiętnienia, bo to właśnie w 1521 roku Raja Humabon, Hara Humumay i 800 Filipińczyków zostało ochrzczonych na wyspie Cebu przez hiszpańskich misjonarzy, dając początek długiej historii ewangelizacji - podaje oficjalna agencja watykańska.
Wśród innych instytucji kościelnych franciszkanie filipińscy, włączeni do franciszkańskiej prowincji św. Piotra Chrzciciela i filipińskiej kustodii św. Antoniego Padewskiego, wskazali pod koniec stycznia, że z okazji 500-lecia przybycia Ewangelii do tego kraju włączają się w działalność Kościoła na Filipinach, podejmując różne inicjatywy. Wśród nich jest przygotowanie publikacji i książek na temat wkładu franciszkanów w ewangelizację Filipin od ich przybycia w 1577 roku.
Uczniowie św. Franciszka zakładali instytucje charytatywne, takie jak Szpital San Juan de Dios (1580), Szpital Naga w San Diego (1586), Szpital Świętych Wód w Los Baños (1592) oraz Szpital San Lazaro, pierwsze leprozorium na Dalekim Wschodzie (1580),wyjaśnia agencja Fides.Od przybycia w 1577 roku do zakończenia hiszpańskiej misji franciszkańskiej w 1898 roku, misjonarze franciszkańscy założyli i zarządzali 207 parafiami w Manili i innych miejscowościach Filipin.
Pierwsza Msza św.
We wrześniu ubiegłego roku filipińscy biskupi ogłosili, że obchody 500-lecia dotarcia Ewangelii na Filipiny zostaną przedłużone o kolejny rok z powodu pandemii Covid. Tym samym uroczyste otwarcie wydarzenia ̶ które będzie kulminacją upamiętnień i działań duszpasterskich i misyjnych rozsianych po całym archipelagu ̶ odbędzie się w kwietniu 2022 roku, zamiast w kwietniu 2021 roku.
Filipińscy biskupi zdecydowali, że oficjalną datą obchodów będzie 17 kwietnia 2022 r., czyli Niedziela Wielkanocna, kiedy to zostanie upamiętniona pierwsza Msza św. odprawiona na archipelagu.
Narodowa Komisja Historyczna Filipin przypomniała, że miejscem historycznej mszy jest wyspa Limasawa, w południowym Leyte, odprawionej 31 marca 1521 r., donosi Fides. Kościół katolicki upamiętnia również pierwszy chrzest, który miał miejsce 14 kwietnia 2021 roku, a wydarzenie to poprowadzi archidiecezja Cebu na południu Filipin.
537 Świątynie jubileuszowe
Papieskie Stowarzyszenia Misyjne (PMS), poinformowało, żeKościół na Filipinach przedstawił 537 miejsc pielgrzymkowych dla wiernych w tym kraju, którzy chcą uzyskać odpust zupełny i włączyć się w obchody pięciu wieków od przybycia Ewangelii do tego kraju. Wśród 537 świątyń znajdują się parafie, kaplice i miejsca pielgrzymkowe, a wiele z nich pochodzi z czasów pierwszej ewangelizacji i przybycia pierwszych misjonarzy. I tak w Niedzielę Wielkanocną, 4 kwietnia, "święte drzwi" wszystkich 537 kościołów zostaną otwarte jednocześnie i pozostaną otwarte do 22 kwietnia 2022 roku.
Papież Franciszek wydał dekret zatwierdzający odpust zupełny dla wszystkich wiernych, którzy pielgrzymują do jednego z "kościołów jubileuszowych". W dekrecie Penitencjarii Apostolskiej pielgrzymi proszeni są o modlitwę za "o wierność narodu filipińskiego powołaniu chrześcijańskiemu, o wzrost powołań kapłańskich i zakonnych oraz o obronę rodziny, kończąc modlitwą Pańską, wyznaniem wiary i inwokacją do Najświętszej Maryi Panny".
Ze względu na pandemię Covid, odpustem objęto osoby chore, starsze i wszystkich, którzy nie mogą opuścić swoich domów. Dekret prosi księży o ułatwienie sprawowania sakramentu pokuty i udzielania Komunii Świętej chorym.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Koffi Edem Amaglo (imię chrześcijańskie Paul) jest togijskim księdzem studiującym teologię moralną na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. Ma 36 lat. Jest piątym dzieckiem ze strony matki, gdyż jego ojciec żyje "w poligamii". W dzieciństwie był świadkiem konfliktów społecznych i rodzinnych, ale od najmłodszych lat wiara była bardzo obecna w jego życiu. W wieku 12 lat wstąpił do niższego seminarium, a w wieku 28 lat przyjął święcenia kapłańskie w Lomé.
"W czasie mojej posługi wikariusza parafialnego współpracowałem także z biskupem w Diecezjalnej Radzie ds. Sprawiedliwości i Pokoju, której celem jest towarzyszenie wielu chrześcijanom i niechrześcijanom, którzy borykają się z wieloma niesprawiedliwościami społecznymi, zagrażającymi godności człowieka" - mówi.
Ten Episkopat, współpracując z różnymi stowarzyszeniami cywilnymi, ustanowił we wszystkich parafiach rady sprawiedliwości i pokoju, co było wyraźnym życzeniem Watykanu.
Po powrocie do kraju, szkolenie w Rzymie pomoże mu w pracy na rzecz obrony praw człowieka oraz promocji sprawiedliwości, pokoju i spójności społecznej w Togo, zgodnie z zasadami nauki społecznej Kościoła.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Bardziej niż problemem środków, pytanie o edukację jest dziś problemem celów. Mamy do czynienia z zamieszaniem, jeśli chodzi o kształcenie nowych pokoleń.
15 marca 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Kiedy rodzice przyzwyczajają się do pozwalania swoim dzieciom na robienie tego, co im się podoba, kiedy dzieci gardzą radami swoich rodziców, kiedy nauczyciele drżą przed uczniami i wolą im schlebiać, kiedy młodzi ludzie gardzą prawami, ponieważ nie uznają już ponad nimi żadnego autorytetu czegokolwiek lub kogokolwiek, wtedy początek tyranii jest u drzwi.
Platon. Rzeczpospolita
Jedną z rzeczy, która czyni autora klasykiem, jest to, że jego nauki przekraczają granice czasu, w którym żył, i docierają do nas ze świeżością tego, co trwałe. Takie właśnie miałem wrażenie, gdy ponownie przeczytałem ten cytat z Platona i pomyślałem o tym, czego potrzebuje dziś edukacja w Hiszpanii, teraz, gdy wdrażane jest nowe prawo oświatowe.
Bo wbrew temu, co się czasem słyszy, nie uważam, że głównym problemem w edukacji jest kwestia finansowania. Nigdy nie inwestowano w edukację tak wiele jak w naszych czasach. Poprawa edukacji nie oznacza zwiększenia pensji nauczycieli, obniżenia współczynników klasowych czy posiadania lepszych zasobów technologicznych. Wszystko to jest mile widziane, ale nie wystarcza. Bardziej niż problemem środków, kwestia edukacji jest problemem celów. Jak powiedział Seneka, nie ma korzystnego wiatru dla tych, którzy nie wiedzą, do jakiego portu zmierzają.
Mam wrażenie, że nasz system edukacji w tej chwili to właśnie wielki transatlantyk - wystarczy spojrzeć na budżet i tysiące zaangażowanych osób - ale wywraca się, dryfuje z miejsca na miejsce, bez ustalonego kursu. Wiemy, że statek musi dalej płynąć, szkoły muszą być otwarte, nie można zatrzymać systemu, ale nie wiemy, do którego portu się udać.
Objawy, które Platon dostrzegł w swoich czasach, a które powtarzają się dzisiaj, są oznakami tej bezcelowej żeglugi. Permisywni rodzice, nauczyciele, którzy czują się po prostu nauczycielami, ale nie mają woli wychowawczej, politycy, którzy zmieniają prawo za każdym razem, gdy dochodzą do władzy, aby narzucić własny projekt partyjny, nauczyciele bez autorytetu i zmuszeni do masowego aprobowania swoich uczniów... Ach, gdyby Platon mógł nas dzisiaj zobaczyć...!
Nasze społeczeństwo przeżywa czas zamętu co do tego, jak powinniśmy kształcić nowe pokolenia i nie wystarczy łatanie spraw.
Javier Segura
Mamy rzeczywiście kryzys w edukacji, albo jak powiedział Benedykt XVI, przeżywamy kryzys edukacyjny, ściśle związany z historycznymi zmianami, które przeżywamy. Papież Franciszek również umieścił na międzynarodowej agendzie potrzebę ponownego przemyślenia i odnowienia edukacji, wzywając do stworzenia "Globalnego Paktu na rzecz Edukacji".
My w Hiszpanii intensywnie przeżywamy dezorientację, o której mówił Platon. Nowe prawo oświatowe i sposób, w jaki zostało narzucone, tylko pogłębia te odczucia. Ale poza tą sytuacją polityczną, nasze społeczeństwo przeżywa moment zagubienia co do tego, jak powinniśmy kształcić nowe pokolenia. Właśnie dlatego musimy być świadomi, że nie wystarczy naprawić sytuację, skupić się tylko na środkach, ale że musimy wyznaczyć kurs, który doprowadzi nas do portu odnowy edukacji, która, jak prosi Franciszek, stawia osobę w centrum.
Delegat ds. nauczania w diecezji Getafe od roku akademickiego 2010-2011, wcześniej przez siedem lat (2003-2009) pełnił tę posługę w arcybiskupstwie Pampeluny i Tudeli. Obecnie łączy tę pracę z zaangażowaniem w duszpasterstwo młodzieży, kierując Publicznym Stowarzyszeniem Wiernych "Milicia de Santa María" oraz stowarzyszeniem edukacyjnym "VEN Y VERÁS". EDUCACIÓN", której jest prezesem.
Odbudowa tożsamości europejskiej poprzez historię i piękno
W środku zdezorientowanej Europy, reedukacja w zakresie historii chrześcijaństwa i asymilacja zakorzenionego w katolicyzmie piękna może być kanałami jakiegoś rozwiązania.
Rodrigo Cardenas-15 marca 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Przez dziesięciolecia Europa postanowiła zerwać ze swoimi fundamentalnymi korzeniami, by wprowadzić rewolucję kulturową, która przekłada się na wrogi sekularyzm i emocjonalny nihilizm, cieszący się czynnym lub biernym przyzwoleniem ludzi. Wszystko to przejawia się w polityce aborcji i eutanazji, starzeniu się społeczeństwa i materialistycznym indywidualizmie dalekim od transcendencji.
Alternatywy dla tego dramatu są ograniczone i dla wielu nie ma prawie żadnego pola do działania. Jednak w środku zdezorientowanej Europy reedukacja w zakresie historii chrześcijaństwa i asymilacja zakorzenionego w katolicyzmie piękna może stanowić kanały jakiegoś rozwiązania.
Europa, chrześcijaństwo i historia
Wybitny angielski historyk Christopher Dawson słusznie wskazał na znaczenie duchowości w dynamice historii. W swoich dziełach Dawson rozumie, że Europa składa się z bardzo niepodobnych do siebie ludów, z roszczeniami do przodków, których jedynym elementem spójności przez wieki była preegzystencja chrześcijaństwa.
Siła chrześcijańskiego wpływu na budowę i zachowanie Europy jest naprawdę znacząca i warto ją przypomnieć zwięźle w kilku krótkich uwagach:
żył człowieczeństwo populacji chrześcijańskich w obliczu gwałtownego i brutalnego upadku Imperium Rzymskiego;
wkład tradycji monastycznej w zachowanie kultury i rozwój techniki w obliczu potoku najazdów barbarzyńskich;
stworzenie uniwersytetów jako źródła wiedzy i racjonalnej argumentacji;
wspieranie ducha naukowego poprzez inicjatywy, takie jak wybitna szkoła katedralna w Chartres we Francji, której wkład w zrozumienie filozofii i kosmosu jest nieoceniony
Sztuka i architektura katolicka, które są prawdopodobnie najwspanialszymi przejawami piękna w historii ludzkości;
silny wpływ scholastyki na wczesne teorie ekonomii monetarnej;
uznanie średniowiecza za epokę trwającą ponad tysiąc lat, która dała nam cuda architektury i sztuki, postęp technologiczny, głębię filozoficzną oraz świętych rangi św. Franciszka z Asyżu i św. Tomasza z Akwinu.
Z powyższego wynika, że niewybaczalne jest tak rażące ignorowanie wkładu chrześcijańskiego, a w szczególności katolickiego, a konsekwencje tej sytuacji nie są błahe: Europa doświadcza gwałtownego zerwania ze swoim chrześcijańskim dziedzictwem, co powoduje utratę jej moralnej podstawy i energii życiowej.
Ojcowie założyciele Unii Europejskiej Konrad Adenauer, Alcide De Gasperi i Robert Schuman podkreślali znaczenie chrześcijaństwa jako elementu kluczowego dla jedności europejskiej i przeciwdziałania odrodzeniu się nazizmu lub powstaniu komunizmu. Nawet Robert Schuman ostrzegał, że demokracja oddzielona od chrześcijaństwa nieuchronnie skończy się anarchią lub tyranią. W tym sensie usunięcie jakiegokolwiek odniesienia do chrześcijaństwa w Konstytucji Europejskiej było symptomatyczne.
Każda konstrukcja, która pretenduje do miana cywilizowanej - taka jak Unia Europejska - jest funkcjonalna, jeśli towarzyszy jej moralność dająca gwarancję przetrwania. W przeciwnym razie każda instytucja skazana jest na rozczłonkowanie lub zniknięcie. Aby tego uniknąć, historia jest doskonałym narzędziem, które pozwala w dłuższej perspektywie zabezpieczyć piękno chrześcijańskiego dziedzictwa i chronić autentyczne wartości europejskie.
Apostolat Piękna
Proces reedukacji powinien być również oparty na bezpośrednich dowodach rzeczowych. Europejczycy mają przywilej otaczać się wspaniałymi katedrami, kościołami, bazylikami i wywołującymi katolickie uczucia dziełami sztuki, które emanują pięknem, które może być poruszające, a przede wszystkim inspirujące.
Europejczycy mają przywilej bycia otoczonym przez dzieła sztuki o katolickim rodowodzie, które emanują pięknem, które może być inspirujące.
Rodrigo Cardenas
Jakkolwiek ktoś czuje pogardę dla religii katolickiej, nie powinien pozostać obojętny wobec wspaniałości katedry w Chartres czy bazyliki Świętej Rodziny. Te i inne budowle wymagały nadludzkiego wysiłku i mają zadziwiające proporcje pełne pięknej symboliki. Nawet obrazowa doskonałość gotyckich witraży jest przeznaczona do oświetlenia duszy, aby przedstawić fakt, że zdobywanie wiedzy było produktem boskiej iluminacji (św. Augustyn). Ponadto dziwne byłoby dla człowieka XXI wieku nie wzruszyć się żywym sentymentem Najświętszej Dziewicy trzymającej w ramionach swojego syna Jezusa Chrystusa po ukrzyżowaniu, jak to zostało przedstawione we wspaniałej "Piecie" Michała Anioła.
Sposób na piękno - "Via Pulchritudinis"to potężna droga prowadząca ludzi do cudów wiary. Joseph Ratzinger w "Sens rzeczy, kontemplacja piękna" przekonuje, że piękno jest skutecznym narzędziem apostolstwa. Nie na darmo religia katolicka ma kilka dodatkowych przejawów nieobliczalnego piękna, które nie ograniczają się tylko do budynków, takich jak liturgia, a zwłaszcza liturgia eucharystyczna.
Liturgia katolicka jest wyrazem chwały Bożej i namiastką nieba na ziemi. Dlatego jego piękno nie jest zwykłą dekoracją; jest elementem konstytutywnym, który objawia się poprzez gesty i przedmioty, których natura ludzka potrzebuje jako wsparcia, aby wznieść się ku boskim rzeczywistościom. Wobec częstej krytyki dotyczącej rzekomej marności liturgii, sztuki czy architektury, św. Jan Paweł II zawsze przypominał namaszczenie w Betanii, podczas którego kobieta wylała na głowę Jezusa Chrystusa drogocenne perfumy, co wywołało gniewną skargę uczniów. Jezus Chrystus docenia jednak ten gest jako antycypację czci, na jaką zasługuje Jego ciało także po śmierci. W każdym razie absolutne piękno tkwi w niepowtarzalnej postaci Jezusa Chrystusa. Chrześcijaństwo skupia się na prawdzie, która nie przestaje zadziwiać: Bóg, stwórca wszechświata, ten, który przekracza to, co niewyobrażalne, stał się człowiekiem i przyjął naszą maleńką, kruchą naturę.
Dlatego Europa, jako społeczeństwo, ma na tej drodze drogę do odnalezienia własnej tożsamości, a przede wszystkim do przetrwania, bo jak powiedział Franz Kafka: "Kto zachowuje zdolność dostrzegania piękna, nigdy się nie starzeje".
AutorRodrigo Cardenas
Prawnik. Magister prawa gospodarczego na Uniwersytecie w Genewie (Szwajcaria). Doktorantka w dziedzinie etyki, prawa i biznesu na Uniwersytecie Navarry.
Dlaczego Kościół nie ma uprawnień do błogosławienia związków osób tej samej płci? Kongregacja Nauki Wiary odpowiedziała na to pytanie w nocie, która zachowuje jasność nauczania Kościoła.
Dlaczego Kościół nie ma władzy błogosławienia związków osób tej samej płci?
Na stronie odpowiedź Kongregacji Nauki Wiary z dnia 15 marca 2021 r. argumentuje w tej kwestii z prymatu osoby. Nauka Kościoła oferuje prawdę o ludzkiej miłości bosko objawioną i dostępną dla dobrze uformowanego rozumu. Zgodnie z planem Stwórcy odnowionym w Chrystusie, małżeństwo jest intymnym związkiem miłości wiernej, wyłącznej, płodnej i wychowawczej, przypieczętowanym zobowiązaniem między mężczyzną i kobietą, którzy są wolni i zdolni do przymierza małżeńskiego.
Różnica płciowa wpisana jest w oblubieńczy język ciała, jako wezwanie do komunii małżeńskiej, zalążka domu rodzinnego. Etyczne korzystanie z ludzkiej seksualności musi być przeżywane w sposób pełen szacunku dla wzajemnego daru i otwarty na dar życia, w ramach "my" miłości małżeńskiej.
Pełna godność, zły wybór
O ile osoby o skłonnościach homoseksualnych posiadają pełną godność i zawsze zasługują na uznanie i pomoc, o tyle akty homoseksualne są złym wyborem podmiotowym. Są one całkowicie sprzeczne z prawdą antropologiczną. Nie mają one absolutnie nic wspólnego z autentycznym znaczeniem ludzkiej seksualności i instytucji małżeństwa.
Błogosławieństwo zaślubin, które aktualizuje plan Boży, nie może być udzielone tym, którzy podejmują relacje seksualne obce rzeczywistości partnerstwa małżeńskiego, podniesionego w Chrystusie do wielkości sakramentu nowego przymierza. Gdyby ktoś podstępnie lub błędnie starał się pobłogosławić związki osób tej samej płci, spowodowałoby to poważne szkody dla wszystkich ludzi, którzy otrzymaliby fałszywe przesłanie, że niemoralne, grzeszne i szkodliwe działania są dozwolone.
Tylko prawdziwa miłość ratuje
Kościół winien jest wierność Bogu i człowiekowi, gdyż miłosiernie szuka dobra, nawrócenia i świętości każdego człowieka i całego społeczeństwa. Tylko prawda nauczana przez Chrystusa oddaje sprawiedliwość jednostkom i buduje rodzinę ludzką. Tylko prawdziwa miłość ratuje.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Georg Gänswein: "Benedykt XVI modli się za Kościół powszechny".
W wywiadzie dla Omnes "człowiek zaufania" Benedykta XVI opowiada o papieżu emeryturze, wyzwaniach stojących przed Kościołem w sferze kultury oraz o sytuacji Kościoła w jego rodzinnych Niemczech.
Z okazji wydania jego najnowszej książki "Jak Kościół katolicki może odnowić naszą kulturę" rozmawialiśmy z bp. Georgem Gänsweinem, prefektem Domu Papieskiego, na różne tematy, od "de-worldyfikacji" Kościoła, po intencje modlitewne Benedykta XVI i jego poglądy na rozwój Kościoła w Niemczech.
Znane jest wyjątkowe zadanie Gänsweina w Stolicy Apostolskiej, jako jedynej osoby, która na co dzień pracuje z dwoma papieżami. Jest on z jednej strony prefektem Domu Papieskiego i w tym charakterze m.in. odpowiada za organizację uroczystych audiencji, których papież Franciszek udziela głowom państw, szefom rządów, ministrom i innym osobistościom. Odpowiada również za przygotowanie audiencji prywatnych i ceremonii pontyfikalnych. Ponadto Gänswein przez prawie dwadzieścia lat pracował jako prywatny sekretarz papieża emeryta Benedykta XVI, także po jego rezygnacji.
Modlitwa Benedykta XVI
Zapytany o osobistą modlitwę papieża emeryta Benedykta XVI, Gänswein mówi: "Życie modlitewne Benedykta XVI jest bardzo osobiste, intymne i ukryte przed oczami innych. Modli się Boskim Oficjum, jak wszyscy księża".
Książka
TytułJak Kościół katolicki może odnowić naszą kulturę
AutorGeorg Gänswein
Redakcja: Rialp
Rok: 2021
Strony: 203
W związku z tym w wywiadzie zamieszczonym w wydanej obecnie książce powiedział o Benedykcie XVI, że "jego codzienność jest prosta. Rozpoczyna się poranną Mszą Świętą. Od czasu do czasu koncelebruję. Po tym brewiarz, a następnie śniadanie. Ranek ma następujący rytm: modlitwa, lektura, korespondencja, odwiedziny". Po południu Papież Emeryt odpoczywa przez chwilę i spędza czas na czytaniu i odpowiadaniu na listy i pocztę.
Jesteśmy zainteresowani korespondencją Benedykta XVI. Gänswein wyjaśnia, że Benedykt XVI "nieustannie otrzymuje w swojej korespondencji prośby od ludzi, którzy proszą o jego wstawiennictwo w modlitwie, której chętnie się powierza". Odmawia różaniec, a po obiedzie ogląda włoskie wiadomości. "W niedzielę ma inną rutynę: nie ma pracy, ale jest muzyka i kultura.
W Niedzielę Palmową zobaczyliśmy zdjęcie papieża emeryta, który celebruje Eucharystię ze swoim osobistym sekretarzem.
W rozmowie z Omnesem Gänswein powiedział, że Benedykt XVI zawiera w swej modlitwie szczególną prośbę "w intencji Kościoła powszechnego i posługi jego następcy papieża Franciszka".
Benedykt XVI modli się w szczególności w intencjach Kościoła powszechnego i za posługę swojego następcy papieża Franciszka.
Georg GänsweinPrefekt Domu Papieskiego i osobisty sekretarz Benedykta XVI
Perspektywa dla Niemiec
Oczywiście Gänswein uważnie śledzi życie kościelne w Niemczech. Stwierdza, że śledzi z "sympatią, zainteresowaniem, a także z obawą rozwój życia kościelnego w mojej ojczyźnie". Oprócz informacji, które jako niemiecki prałat otrzymuje w obfitości, jego perspektywa jest wzbogacona przez pozycję w sercu Kościoła. Rzeczywiście, potwierdza, że "obserwowana z daleka, z centrum katolicyzmu, sytuacja może przedstawiać światła i cienie, które mogą umknąć tym, którzy obserwują bezpośrednio ze swojego miejsca".
W szczególności znajduje światło i cień w procesie znanym jako "Droga Synodalna", który rozpoczął się w Niemczech w 2019 roku z inicjatywy Konferencji Episkopatu we współpracy z Centralnym Komitetem Katolików. Ostrzega, że "Droga Synodalna, która rozpoczęła się prawie dwa lata temu, obok niektórych pozytywnych aspektów ujawniła problemy i niedociągnięcia w zakresie autentyczności wiary i wymowy hierarchii".
Ostrzega więc przed potencjalną frustracją związaną z wysuwaniem żądań, których nie można spełnić. Rzeczywiście, "istnieje ryzyko, że w końcu pojawi się poczucie rozczarowania, że pewne aspiracje nie zostały spełnione".
Niemiecka podróż synodalna ujawniła problemy i niedociągnięcia dotyczące autentyczności wiary i wypowiedzi hierarchów, a także pewne pozytywne aspekty.
Georg GänsweinPrefekt Domu Papieskiego i osobisty sekretarz Benedykta XVI
Wobec zsekularyzowanego społeczeństwa
"Chrześcijanie żyją w świecie i są powołani do służby światu i pracy w nim. Ale nie mają się tym zadowolić". Tak mówił Georg Gänswein w wykładzie inaugurującym rok akademicki Uniwersytetu Filozoficzno-Teologicznego Heiligenkreuz Benedykta XVI w 2015 r. Mając na uwadze tę diagnozę, zainspirowani słynnym przemówieniem Benedykta XVI w sali koncertowej we Fryburgu podczas jego podróży apostolskiej do Niemiec w 2011 roku, chcieliśmy zapytać go o zdanie w tej sprawie.
"Kościół - mówi - musi się bardzo i szczególnie troszczyć o to, by nie stracić kierunku swego działania w świecie, w wierności Ewangelii, która jest wiernością Bogu". Jej sekularyzacja nie odpowiada mandatowi Mistrza, który zaprosił ją, by była w świecie, ale nie była ze świata".
Wyjaśnia jednak, że ta "de-światowość" nie oznacza alienacji: "Nie oznacza wcale, że należy oddzielić się od świata, okopać w obronie osobnej cytadeli, która żyje ze struktur kościelnych i klerykalnych". Stwierdza, że "wpisuje się w historię ludzkości i ożywia ją istotą Ewangelii dla stworzenia, już tutaj, Królestwa Bożego".
Rola świeckich
W Kościele "oczywiście każdy członek ma swoje prerogatywy i kompetencje". Zapytaliśmy go, czy nie uważa, że więcej katolików powinno angażować się w politykę i pomagać w zapewnieniu, że ustawodawstwo szanuje godność człowieka, w ramach różnorodności opcji i wolności każdej jednostki. Odpowiada, że rzeczywiście "jest rzeczą stosowną, aby [Kościół] formował zaangażowanych świeckich, którzy ożywieni duchem Ewangelii biorą czynny udział w życiu politycznym i społecznym, aby przyczynić się do stworzenia świata bardziej sprawiedliwego i pojednanego, i którzy są architektami twórczych odpowiedzi na wyzwania świata".
W książce wydanej niedawno przez Ediciones Rialp biskup Gänswein zajmuje się tymi i innymi kwestiami interesującymi Kościół i chrześcijan. Na jego stronach przedstawione są jego rozważania na temat stanu Kościoła i jego najbardziej prawdopodobnej przyszłości w coraz bardziej zlaicyzowanym społeczeństwie. Czyni to poprzez dziewiętnaście przemówień zebranych w tym tomie.
Twoja nowa książka
Dzięki uprzejmości Ediciones Rialp, wydawcy nowej książki biskupa Gänsweina "How the Catholic Church Can Restore Our Culture", czytelnik Omnes można pobrać rozdział 13 "Przeszłość i przyszłość Europy. Czego Europa może się nauczyć ze swojej rzymskiej przeszłości.".
Nasz czas sekularyzacji potrzebuje nadziei bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Zbliżająca się Wielkanoc musi zawsze znajdować się w centrum naszego sposobu ewangelizacji - i dlatego może również przekazywać tę nadzieję jako naturalną i logiczną konsekwencję.
Generalnie dużo mówimy o wierze i miłości, ale czasem zapominamy o nadziei. Nasz czas sekularyzacji potrzebuje nadziei bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. I naturalnie w okresie pandemii ta potrzeba będzie jeszcze bardziej paląca.
Nasza wiara w zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa zawsze pozostaje źródłem naszej nadziei. Przez swoje zmartwychwstanie pokonał grzech i śmierć i otworzył nam nieskończoną przyszłość, czyli nasz udział w swojej wiecznej chwale. Orędzie wielkanocne musi zawsze znajdować się w centrum naszego sposobu ewangelizacji - i dlatego może również przekazywać tę nadzieję jako naturalną i logiczną konsekwencję.
Dzisiejsi zlaicyzowani ludzie potrzebują odkryć tę wielkanocną nadzieję. W przeciwnym razie śmierć będzie ostatnim słowem i podstawowym klimatem ich życia. Naszym powołaniem jako chrześcijan jest takie przeżywanie naszej wielkanocnej wiary, abyśmy zawsze wzrastali w miłości do naszych zsekularyzowanych braci i sióstr, abyśmy mogli pokazać naszym sposobem życia tę wielkanocną nadzieję.
AutorKardynał Anders Arborelius
Biskup Sztokholmu. Członek Rady Stolicy Apostolskiej ds. Gospodarki, a także Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan.
Przełożony Generalny Zakonu Szpitalnego, brat Jesús Etayo, proklamuje tę jedną prowincję w ramach Zgromadzenia Prowincjalnego 2021, które odbędzie się jutro w Bazylice San Juan de Dios w Granadzie, gdzie przechowywane są relikwie Świętego Założyciela, pod hasłem "Podążać w kierunku szpitalnictwa, które nas łączy".
Wraz z proklamacją trzy istniejące dotychczas prowincje hiszpańskie - Aragonia, Betica i Kastylia - stają się jedną. Proces jednoczenia tych trzech Prowincji rozpoczął się w 2018 roku, po Kapitule Międzyprowincjalnej, która odbyła się wspólnie w El Escorial, w której podjęto decyzję o zmierzaniu w kierunku tej integracji, aby lepiej odpowiedzieć na potrzeby, które pojawiały się na horyzoncie w odniesieniu do wspólnot braci i które zostały nakreślone w przyszłości instytucji.
Nowy przełożony prowincji i jego rząd
Po południu przełożony generalny ogłosi nazwisko brata przełożonego prowincjalnego, który będzie kierował Prowincją św. Wraz z tym zostanie podana do wiadomości publicznej nominacja radnych prowincjalnych, których liczba wzrośnie z czterech do sześciu, biorąc pod uwagę wielkość nowej prowincji, która ma 75 ośrodków w prawie wszystkich wspólnotach autonomicznych Hiszpanii.
Zakon Szpitalny św.
Hiszpańska Prowincja San Juan de Dios Zakonu Szpitalnego św. Jana Bożego to katolicka instytucja non-profit, której początki sięgają XVI wieku. Zakon Szpitalny podtrzymuje model holistycznej, zorientowanej na osobę opieki, która dostosowuje się do wyzwań współczesnego społeczeństwa, w celu promowania i poprawy zdrowia i jakości życia ludzi, bez względu na ich płeć, przekonania czy pochodzenie, aby stworzyć bardziej sprawiedliwe i opiekuńcze społeczeństwo.
W Hiszpanii Zakon Szpitalny liczy obecnie 188 braci, 15.000 pracowników, ponad 3.300 wolontariuszy oraz licznych darczyńców i dobroczyńców. Ponadto posiadają sieć 75 ośrodków i placówek zdrowotnych, społecznych, edukacyjnych i badawczych, które rocznie służą prawie półtora miliona osób.
Na całym świecie Zakon Szpitalny jest obecny w 52 krajach z 402 dziełami apostolskimi i ośrodkami społeczno-zdrowotnymi, opiekując się ponad 3 milionami ludzi rocznie. Ma także 1 020 braci, 63 000 specjalistów i 23 000 wolontariuszy.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
"Chciałem wyjaśnić, jak to jest czuć się obcokrajowcem w dużym mieście".
Powieść Kaouthera Adimiego jest refleksją nad presją rodziny, szokiem międzykulturowym i koniecznością zarządzania własnymi emocjami, by osiągnąć niezbędną w każdej sytuacji stabilność.
Yolanda Cagigas-15 marca 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Lubię powieści, które zmuszają mnie do myślenia; ta powieść zajęła mi więcej czasu na myślenie niż na czytanie. Choć zwykło się mówić, że z każdą książką żyje się inaczej, to ta naprawdę tak było, po raz kolejny.
Książka
Tytuł: Kamienie w kieszeni
AutorKaouther Adimi
Redakcja: LIbros del Asteroide
Rok: 2021
Strony: 176
Dobre streszczenie fabuły podaje wydawca - Asteroide - na tylnej okładce. Młoda kobieta opuszcza swój dom w Algierii i osiedla się w Paryżu. "Pięć lat później jest uwięziona między dwoma światami: codzienne życie w zimnej stolicy jest znacznie trudniejsze, niż myślała, i choć czuje nostalgię za dawnym życiem, ciągłe telefony matki przypominające jej, że jej głównym celem powinno być znalezienie męża, przekonują ją, że powrót nie jest alternatywą. Kiedy dowiaduje się, że musi jechać do Algieru na ślub młodszej siostry, nie może oprzeć się poczuciu porażki.
Według autora - Kaouthera Adimi - jest ona częściowo autobiograficzna. Na ciągłe upominanie jej przez matkę, sama stwierdziła: "Nie mówimy o tym, że dwoje ludzi zakochuje się i jest szczęśliwych. Moja matka powiedziała mi kiedyś, że nie chciał, żebyśmy ja i moje rodzeństwo byli szczęśliwi, wystarczyło mu, że byliśmy normalni.". Adimi nie jest przeciwna małżeństwu ani mężczyznom; w rzeczywistości wychodzi za mąż, ale później; to, czego nie chce, to konieczność wyjścia za mąż z powodu tego, co powiedzą ludzie. Autor twierdzi, że coś tak oczywistego jak małżeństwo oparte na zaufaniu.
Co oznacza tytuł "Kamienie w kieszeni"? Ciężar presji rodziny na zawarcie związku małżeńskiego. Wszyscy mamy swoją historię, nosimy własne kamienie, własny emocjonalny plecak, który musimy poznać, zaakceptować i nauczyć się nim zarządzać w zdrowy sposób.
"Chciałem wyjaśnić, co to naprawdę znaczy czuć się jak obcokrajowiec w wielkim mieście" - mówi autor, który od 2009 roku przebywa w Paryżu, w wywiadzie opublikowanym niedawno w VogueKontynuuje: "Jeśli ja, który jestem uprzywilejowany, uważam się za permanentnie atakowanego jako muzułmanin i Algierczyk, atakowanego w moim kraju, to jak ma się czuć reszta ludzi? Bardzo znamienne jest, że bohaterka, zawodowo dobrze sytuowana kobieta, zwierza się tylko włóczędze; powód: jako jedyna nie jest uprzedzona.
"Ciągle wspominałem dom, w którym dorastałem, z ciągłymi atakami terrorystycznymi (...) i chciałem coś o tym napisać. W 1998 roku historyk Concepción Ybarra opublikowała artykuł o znamiennym tytule "Te francuskie błota przynoszą te algierskie błota". Po raz kolejny, aby zrozumieć teraźniejszość - a nie ją usprawiedliwić - trzeba znać historię.
Należy też pamiętać, że oryginał tej książki został wydany w Paryżu w 2016 roku. Rok wcześniej w stolicy doszło do bezprecedensowej masakry terrorystycznej. Daesh, przyznając się do odpowiedzialności, wyjaśnił, że przyczynami były udział Francuzów w wojnie z Państwem Islamskim i śmiałość obrażania proroka, w nawiązaniu do ataku na Charlie Hebdo.
AutorYolanda Cagigas
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Nawet jeśli mamy ochotę odpowiedzieć danymi tym, którzy winią katolików za to, co się stało w tym roku, zawsze można zrobić więcej.
15 marca 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
-Gdzie jest teraz twój kościół?
Pytanie zadała mi sąsiadka, którą spotkałam, gdy wynosiliśmy śmieci w tych pierwszych dniach połogu rok temu. To miły facet, Javier: człowiek rodzinny, prawnik i kolarz amator.
Zdziwiło mnie, że pośród zamieszania tamtych dni w marcu 2020 roku, konkluzją jego pierwszej analizy tragedii, która nas spotkała, było obwinianie w jakiś sposób Kościoła, a przynajmniej obarczanie go odpowiedzialnością.
W jednej chwili przyszło mi do głowy, aby polemizować z wiadomościami, które przeczytałem tego samego ranka: szybka reakcja klarysek z Alhama de Granada, które dostarczyły radzie miasta maski, które same wykonały; darowizna papieża w postaci respiratorów dla różnych szpitali; oferta diecezji dla władz, aby wesprzeć finansowo lub lokalowo walkę z pandemią.
Argumenty są bezużyteczne wobec uprzedzeń, więc grzecznie się pożegnałem i powiedziałem mu, że tak, zawsze można zrobić więcej.
Antonio Moreno
Nic z tego nie zdawało się przekonać Javiera, który uznał te gesty za śmieszne. Nie chciałem wdawać się w polemikę, bo wiem, że wobec uprzedzeń argumenty są bezużyteczne, więc grzecznie się pożegnałem i powiedziałem mu, że owszem, zawsze można zrobić więcej.
I rzeczywiście, zrobiono więcej. W ostatnim roku Kościół w godny podziwu sposób poświęcił się opiece duchowej i społecznej nad Hiszpanami, co zostało na ogół wysoko ocenione przez społeczeństwo, o czym świadczą dwie opublikowane ostatnio liczby:
Po pierwsze, wyniki kampanii "Caritas w obliczu koronawirusa", opisanej przez samą organizację jako autentyczna "eksplozja solidarności" i cieszącej się poparciem ponad 70 tys. darczyńców, którzy przekazali 65 mln euro, głównie na pokrycie kosztów podstawowej żywności, higieny lub zakwaterowania i zaopatrzenia osób, które z dnia na dzień znalazły się bez środków do życia.
A po drugie - wzrost liczby Hiszpanów, którzy w zeznaniach podatkowych zaznaczyli pole Kościół. Ponad 100 000 nowych "x", które stanowią impuls do pracy kapelanów szpitalnych - wielu z nich zmarło z powodu zakażenia -; księży parafialnych, którzy nieśli pocieszenie rodzinom osób dotkniętych chorobą; lub zakonników, pracowników i wolontariuszy instytucji kościelnych, którzy postawili na szali swoje życie, aby opiekować się osobami, którymi się opiekują.
W niedzielę, gdy wychodziłem z domu, aby udać się na Mszę Świętą, w drzwiach ponownie minąłem Javiera, który wychodził na rower:
-Co? Do swojego kościoła? -pytał.
-No tak, wiesz...
-Nic, nic, zobaczmy, czy modląc się dużo można położyć kres koronawirusowi - powiedział sarkastycznie, nie dając mi czasu na odpowiedź.
Kiedy później na Mszy Świętej usłyszałem, że Syn nie przyszedł sądzić świata, ale żeby świat został przez Niego zbawiony, pomyślałem, że najlepszą odpowiedzią jest "tak, zawsze można zrobić więcej".
Antonio Moreno
Kiedy patrzyłem, jak odjeżdża swoim rowerem, myślałem o kilku odpowiedziach, aby mu go oddać; ale kiedy później podczas mszy usłyszałem, że Syn nie przyszedł sądzić świata, ale żeby świat został przez niego zbawiony, pomyślałem, że najlepszą odpowiedzią byłaby ta sama, którą dałem mu o tej porze w zeszłym roku: "tak, zawsze można zrobić więcej".
Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
"Najbardziej wymowną rzeczą w San José są jego milczenia".
Na kilka dni przed uroczystością św. Józefa, w roku poświęconym Świętemu Patriarsze, przeprowadziliśmy wywiad z księdzem Pedro Betetą, autorem książki "Święty Józef, wzorowy chrześcijanin".
Rafał Górnik-14 marca 2021 r.-Czas czytania: 6minuty
Ci, którzy się kochają, mówią o wiele więcej patrząc na siebie niż mówiąc. Pedro Beteta, doktor biochemii i teologii, kapłan od prawie 40 lat, autor książek o świętym Patriarchy, radzi "czytanie Ewangelii z myślą i sercem w tle ze św. Józefem". Widać to w jego pracach "Odkrywanie św. Józefa w Ewangelii".
Pedro Beteta poświęcił się badaniom naukowym i nauczaniu uniwersyteckiemu, a następnie studiował teologię i przyjął święcenia kapłańskie z rąk św. Jana Pawła II w Rzymie w 1982 roku. Teraz, w swojej książce "Święty Józef, wzór chrześcijanina". i w innych dziełach, wiele godzin medytacji i studiów nad św. Józefem oraz dziesiątki lat pracy duszpasterskiej. Radzi też, by podczas tej pandemii zwrócić uwagę na świętego Patriarchę, by nie stracić spokoju.
O co zapytałbyś św. Józefa teraz, w tych czasach pandemii, kiedy wielu ludzi jest, my jesteśmy zdenerwowani?
Niech patrzą na św. Józefa, niech porzucą siebie. Święty Józef nigdy nie traci spokoju, nerwów. Ponieważ jest posłuszny, robi to, co musi: idzie do Betlejem, gdy Opatrzność naznacza je edyktem Cezara Augusta, a nie wcześniej; ucieka "nocą" do Egiptu, gdy wskazuje mu to Anioł, nie kontrargumentując brakiem ludzkiej logiki itd.
Dlaczego powinniśmy iść do św. Józefa?
Ponieważ sprawia wielką radość Jego Oblubienicy, dotyka Jej dziewiczego Syna Jezusa Chrystusa, a przede wszystkim dlatego, że objawia wzniosłą wdzięczność Trójcy Przenajświętszej za wybranie św. Józefa do misji strzeżenia ludzkiego Słowa. Nie zapominajmy, że po Maryi, Józef jest najświętszą osobą ludzką, która kiedykolwiek żyła.
Co skłoniło cię do zatytułowania twojej ostatniej książki Św. Józef, Model chrześcijański?
Chrześcijanin dąży z własnej woli - przez działanie Ducha Świętego, przez łaskę - do osiągnięcia identyfikacji z Chrystusem. Jest to osoba, która dzięki łasce Boga i Ducha Świętego jest na drodze do stawania się drugim Chrystusem. Wszyscy jesteśmy in fieriW tym procesie" w różnych etapach, ale celem jest identyfikacja z Jezusem Chrystusem. A św. Józef, napełniony Duchem Świętym, "sprawiedliwy", czyli święty, jak nazywa go Pismo Święte, był zawsze napełniony Duchem Świętym, wzrastając w tej identyfikacji. Najpierw Maryja, a potem Józef osiągnęli najwyższy stopień identyfikacji z Chrystusem. Dlatego kto lepiej chrześcijanin, obraz Chrystusa, niż on?
Kiedy zacząłeś mieć nabożeństwo do św. Józefa?
Ojciec mi to zaszczepił. Ojciec lubił zabierać mnie na spacery po Madrycie do kościołów w Madrycie, gdzie po pozdrowieniu Pana szukał świętego Józefa. I czasami mówił mi: Ten obraz nie jest zbyt dobry. Pomyślałem, że to artystycznie i zapytałbym: dlaczego? Jego odpowiedź była innego rodzaju: ponieważ ma Dziecko na prawym ramieniu, a dzieci trzyma się lewą ręką, więc prawa ręka jest wolna i zwinna i może zrobić więcej rzeczy dla dziecka. To mała rzecz, ale pamiętam o tym.
A jak rosło to oddanie?
Cóż, nie wiem. Oprócz moich rodziców - modlili się w każdą środę boleściami i radościami św. Józefa - bardzo pomogła mi pobożność, którą widziałem w szkole San Antón, gdzie uczyłem się przez całą szkołę średnią, prowadzonej przez pijarów, przy Calle Farmacia. Później to założyciel Opus Dei nauczył mnie kochać, a także mówić to na "cztery wiatry", jak to robił i mówił św. Josemaría. Może tak.
¿A Kogo jeszcze byś wymienił?
Oczywiście święty Jan Paweł II. I nie mówię tego z powodu sympatii, jaką darzę go z tysiąca powodów, ale dlatego, że napisał niedoścignioną do tej pory Magna Carta Świętego Józefa, która w magisterski sposób zebrała całą wiedzę, jaka istniała o Świętym Józefie. Święty Patriarcha był ukryty niejako przez wieki. Choć, jak piszę w książce, zawsze miał wielu wielbicieli, to jednak dopiero św. Teresa spopularyzowała jego kult. Św. Josemaría, ze swoim teologicznym i intuicyjnym oddaniem zakochanej duszy, wniósł ogromny wkład, który zostanie oceniony teologicznie, gdy nadejdzie czas. Ale św. Jan Paweł II swoimi katechezami o teologii ciała otworzył na początku swojego pontyfikatu tak doskonałą antropologię, że mógł na niej oprzeć głębię swoich encyklik.
Powiedz mi w dwóch słowach kluczowy wkład św. Jana Pawła II?
Z wezwaniem Redemptoris custos, Na św. Józefie wyjaśniono, że miłość oblubieńcza Maryi i Józefa wcale nie splamiła najdoskonalszej czystości obojga. Bardzo wyraźnie widział to św. Augustyn, gdy mówił, że św. Józefowi nie tylko przysługuje miano ojca, ale należy mu się więcej niż innym. I kontynuuje: "Jaki był jako ojciec? Im bardziej głębokie było jego ojcostwo, tym bardziej czyste.". Krótko mówiąc, przepraszam, że tak długo to trwało. W tej Magna Carta św. Jana Pawła II znajduje się wspaniałe narzędzie do badań i do postępu teologii józefińskiej.
Na jaki aspekt Listu Apostolskiego zwróciłbyś uwagę? Patris CordePapież Franciszek?
Moglibyśmy podkreślić wiele rzeczy, ale ja podkreślam to wyrażenie, tak typowe dla stylu papieża Franciszka, pełne świeżości "odwaga twórcza". Rzeczywiście, św. Józef nigdy nie wzdraga się w obliczu trudności, ale odważnie szuka rozwiązania. Dlatego czytelnicy książek, które napisałem o św. Józefie, zobaczą, jak wiele rzeczy jest sugerowanych, które nie są powiedziane w Ewangelii, a są typowe dla tej "śmiałej kreatywności" św. Józefa, aby wprowadzić w życie wolę Bożą i to, co przychodzi do niego we śnie.
W jakim momencie życia zaczął Pan pisać o św. Józefie i co Pana do tego skłoniło?
Do napisania broszury na temat ignorowanej Osoby Boskiej: Ducha Świętego, skłonił mnie Don Jesús Urteaga. Potem zlecił mi napisanie na inny temat, a kiedy byłem już nieco znany, choć przez niewielu ludzi, mogłem napisać o kolejnym. nieznana osoba dla tak wielu osób: św. Józef. To mógł być rok 84-86. Potem dużo medytowałem nad postacią św. Józefa. Przede wszystkim medytowałem i odkryłem, że najbardziej wymowne u św. Józefa jest jego milczenie. Generalnie ci, którzy się kochają, mówią o wiele więcej patrząc na siebie, w milczeniu, niż mówiąc. Święty Józef robi to bardzo dobrze. I Ewangelia to szanuje, bo chce, aby ci, którzy kochają św. Józefa i kochają go, weszli głębiej i odkryli rzeczy, które nie są napisane, tak jak ludzie, którzy się kochają, odkrywają w swoich listach rzeczy, które nie są napisane. Kiedy czytana jest Ewangelia ze św. Józefem w myślach i sercu w tle"Uczysz się odkrywać wiele rzeczy między wierszami.
W czym dzapachy i gCzy radziłby Pan młodym ludziom zapoznać się z historiami św. Józefa, epizodami z jego życia?
W bardzo konkretnym. Gdy Dzieciątko Jezus zgubi się i znajdzie w świątyni. Jest to ból i radość, która zastanawia wielu ludzi. Jak Jezus, Syn Boży, wykonuje ten "obowiązek" wobec swoich dziewiczych rodziców. Ale Jezus nie robi "obowiązku" rodzicom. Mówi nam wszystkim, że mamy zostawić naszych rodziców, nasze dzieci i wszystkich tych, których Bóg powołał, aby poszli za tą wolą, za swoim powołaniem!
Para młoda, mąż i żona, starszyzna?
Niech spojrzą na ten dom Maryi i Józefa, który jest domem, który można nazwać niebem. Nie tylko dlatego, że tak bardzo się kochają. Nikt nigdy nie kochał swojej oblubienicy bardziej niż Józef, a żadna kobieta nie kochała swojego męża bardziej niż Maryja. Ale dlatego, że tym, co łączy ich obu, jest wyjątkowa, niezastrzeżona miłość do Syna Bożego. Miłość do Jezusa Chrystusa jest tym, co naprawdę łączy małżonków i jest tym, co powinno łączyć zaręczone pary, które chcą stworzyć chrześcijański dom. A starszym niech przyjdzie do głowy, że św. Józef jest patronem dobrej śmierci i życzyć sobie, by umrzeć jak on, w towarzystwie Maryi i Jezusa, to najlepsze, na co można liczyć, prawda?
Święcenia kapłańskie przyjął ksiądz z rąk św. Jana Pawła II i jest księdzem od prawie 40 lat. Co powiedziałby ksiądz młodym księżom i seminarzystom?
Młodzieży i seminarzystom powiedziałbym, żeby bardzo dobrze przeżywali Mszę Świętą, każdego dnia. Przygotować się do niej, dużo medytować. Że żyją rubrykami bardzo dobrze, bez dodatków i cięć, choćby najmniejszych, że bez żadnych dziwactw, że z pobożnością powinni je haftować. To czyni więcej dobra niż setki książek, wymowne homilie itp. Kapłan jest po to, by sprawować Eucharystię. A lud chrześcijański żyje z Eucharystii. We Mszy Świętej jesteśmy Chrystusem i przeżywając ją z pietyzmem, delikatnością, elegancją, naturalnością i czystością... jesteśmy wszechmocni. Nie ma nic ważniejszego niż Msza Święta. Tylko po to, by raz odprawić Mszę Świętą, warto umrzeć dzień po święceniach.
Jakieś wspomnienia o polskim papieżu?
Mam ich wiele, w tym kilka książek z anegdotami. Jeśli spojrzysz na niektóre zdjęcia, to kiedy z kimś rozmawiałem, byłem tylko z tą osobą, nie było nikogo innego. Mam zdjęcie z Janem Pawłem II, na którym słucha drobiazgu, który mu mówiłem, a ludzie pytają mnie: co mu mówiłeś, że jest taki uważny? Najważniejszą osobą dla niego jest ta, z którą był.
Dokładnie osiem lat temu, wieczorem 13 marca 2013 r., kardynał Jorge Mario Bergoglio wkroczył do Centralnej Loggii Bazyliki św. Piotra w Watykanie na swoje pierwsze błogosławieństwo apostolskie "Urbi et Orbi". Od tego momentu rozpoczęła się droga papieża Franciszka w służbie Kościoła powszechnego: "droga braterstwa, miłości, zaufania między nami".
Nie jest łatwo, przy każdej rocznicy, podać wyczerpujące i obrazowe zestawienie najważniejszych "nowości" reprezentowanych przez upamiętniane wydarzenie lub celebrowaną postać.
Jest to jeszcze bardziej prawdziwe w przypadku ostatniego pontyfikatu, który dobrowolnie lub mimowolnie charakteryzował się serią perypetii nie zawsze i nie tylko związanych z "charakterem Bergoglio", ale także z ogólnym kontekstem, w którym rozwijała się jego misja, zarówno na płaszczyźnie kościelnej, jak i międzynarodowej. Z pewnością było to - i mamy nadzieję, że będzie - bardzo aktywne duszpasterstwo, bogate w inicjatywy.
Uważam jednak, że należy zwrócić uwagę na dwa aspekty, aby podkreślić, jak skomplikowane jest dziś, z punktu widzenia narracji, "wyizolowanie" najbardziej charakterystycznych momentów tego wczesnoszkolnego doświadczenia.
Z jednej strony musimy wziąć pod uwagę erę prześwietlenia mediów, w której żyjemy, a która od samego początku wytworzyła wokół postaci Papieża nieskończoną ilość informacji i danych, które płyną codziennie w niepowstrzymanym wirze i pod każdą szerokością geograficzną, powodując oczywiste przeciążenie, które w niektórych przypadkach może być również szkodliwe. Z drugiej strony pandemia Covid-19 skomplikowała sprawy, ponieważ w ostatnim roku przekalibrowała nasze priorytety i postawiła w cieniu inne zainteresowania rzeczami niekoniecznie uznawanymi za "żywotne", jak na przykład rodzaj zamiłowania do gorzkich, nostalgicznych wspomnień.
W związku z tym, że nie mamy wystarczającej wiedzy, by zaproponować historiograficzną syntezę tych ostatnich lat życia Kościoła pod przewodnictwem papieża Franciszka, uznaliśmy za bardziej interesujące wybrać "osiem pocztówek", osiem obrazów, które naszym zdaniem są reprezentatywne dla każdego z ostatnich lat posługi Biskupa Rzymu. Jest to wybór zupełnie arbitralny, przyznajemy, ale są to migawki, które prawdopodobnie będą żywe w sercach wiernych.
2013 - Wizyta na Lampedusie, wyspie migrantów, którzy zginęli na morzu
Pierwszą migawką, która scharakteryzowała postępy papieża Franciszka jako pasterza Ludu Bożego i pielgrzyma egzystencjalnych peryferii, pozostanie ta z jego niezwykłej podróży na wyspę Lampedusa w południowych Włoszech, kilka miesięcy po wyborze.
Było to pierwsze prawdziwe wyjście z ciasnych pomieszczeń Watykanu, ale też najbardziej dramatyczne i poruszające. Z wyspy-grobu setek i setek emigrantów, których nazwisk nigdy nie poznamy, wyrwało się to mocne wołanie do sumienia wszystkich "aby to, co się stało, nigdy się nie powtórzyło". Wiemy później, że niestety wcale tak nie było, ale apel Papieża pozostał i nadal jest ostrzeżeniem przed obojętnością.
2014 - Podróż do Ziemi Świętej
Być może pierwszą naprawdę wielką pielgrzymką pontyfikatu była podróż apostolska do Ziemi Świętej w maju 2014 r., z okazji 50. rocznicy spotkania w Jerozolimie św. Pawła VI z patriarchą Atenagorasem. 16 przemówień w ciągu trzech dni oraz wzruszająca wizyta w Miejscu Pamięci Yad Vashem, z jednoznacznym potępieniem terroryzmu, który "jest zły w swoim pochodzeniu i zły w swoich skutkach". Zło, które rodzi się z nienawiści i które niszczy, co skłoniło Ojca Świętego do wyrażenia wstydu z powodu profanacji, jaką człowiek zdołał uczynić z naczelnego dzieła Bożego stworzenia, siebie samego.
2015 - Laudato si'
Rok 2015 to rok drugiej encykliki papieża Franciszka - Laudato Si', poświęconej trosce o wspólny dom, zrodzonej ze świadomości położenia kresu nieodpowiedzialnemu używaniu i nadużywaniu dóbr, które Bóg powierzył nam poprzez stworzenie. Droga refleksji, która podjęła już wezwania do "globalnego nawrócenia ekologicznego" św. Jana Pawła II i troskę o rany spowodowane naszym nieodpowiedzialnym zachowaniem, zaproponowaną przez Benedykta XVI.
Kluczowym spostrzeżeniem obecnego papieża będzie stwierdzenie, że "wszystko jest połączone", co wymaga od nas odpowiedzialności za uznanie, że wszystkie nasze niezrównoważone zachowania mają nieuchronne konsekwencje w życiu wszystkich innych naszych braci i sióstr. A pandemia, którą przeżywamy, jest po to, by nam to udowodnić.
2016 - Jubileusz Miłosierdzia
Z drugiej strony rok 2016 był Rokiem pierwszego Jubileuszu rozszerzonego na cały świat, Jubileuszu Miłosierdzia, z otwarciem Drzwi Świętych we wszystkich diecezjach, na wszystkich granicach ziemi, począwszy od symbolicznego w Bangui, w Republice Środkowoafrykańskiej. To także był wybór i jednoznaczne przesłanie: Miłosierdzie Boże nie zna granic i tym bardziej działa w tych wydarzeniach - i w tych sercach - które trzeba było przezwyciężyć.
To będzie wyjątkowy rok, do samego Rzymu przybędzie ponad 21 milionów pielgrzymów. W ten sposób powstaną "piątki miłosierdzia" i "niedziela słowa Bożego".
2017 - Jako pielgrzym w Fatimie dla swojej Matki
Obecność Matki Bożej jest stałym elementem pontyfikatu. Emblematyczne są wizyty Papieża w bazylice Santa Maria Maggiore, by oddać hołd Salus Populi Romani, nieprzypadkowo pierwsza w dzień po wyborze, a następnie na początku i na końcu każdej zagranicznej podróży apostolskiej.
W 2017 roku papież Franciszek udał się jednak bezpośrednio do Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na stulecie objawień Maryi i stamtąd głośno powtórzył: "mamy Matkę, mamy Matkę". Następnie zaprosił wszystkich na świecie, aby byli "wartownikami poranka", aby ukazać młode i piękne oblicze Kościoła, "który błyszczy, gdy jest misyjny, gościnny, wolny, wierny, ubogi w środki i bogaty w miłość".
2018 - Porozumienie z Chinami
Po latach prób i wielu cierpieniach, 22 września 2018 r. w Pekinie podpisano umowę przejściową między Stolicą Apostolską a Chińską Republiką Ludową w sprawie mianowania biskupów, skutecznie kończąc istnienie "podwójnego Kościoła" w Chinach.
W liście skierowanym do wszystkich mieszkańców azjatyckiego kraju oraz do Kościoła powszechnego papież Franciszek przypomniał najpierw o duchowym skarbie pozostawionym przez bolesne doświadczenia tych, którzy przez lata cierpieli, by dać świadectwo swej wiary. Dziękował jednak za przebłysk pełnej jedności oraz szerszą i swobodniejszą ewangelizację tych ziem zapoczątkowaną przez Porozumienie. Po dwóch latach dokument został odnowiony na kolejne dwa lata do 2022 roku.
2019 - The Abuse Summit
Nie wszystkie pocztówki bywają piękne; niektóre mogą też przedstawiać bolesne rany, jak w przypadku smutnej historii wykorzystywania nieletnich w Kościele. Proces podnoszenia świadomości, który trwa od wielu lat i który pokazał prostotę sytuacji, w których na wielu szczeblach brakowało przejrzystości i odpowiedzialności.
Surowość, której papież Franciszek nie bał się posunąć do ekstremum, stawiając sobie za priorytet walkę z tym, co wielokrotnie określał jako rak. W 2019 roku odbył się wreszcie szeroko zakrojony szczyt, na którym biskupi usiedli, by wysłuchać świadectw osób, które doświadczyły nadużyć. Stąd narodziło się wiele innych inicjatyw, w tym legislacyjnych, mających na celu ograniczenie współudziału i nieprzestrzegania prawa oraz priorytetowe potraktowanie ofiar.
2020: Samotność pandemii
Ostatnia pocztówka z tych pierwszych ośmiu lat jego pontyfikatu jest również dość smutna, związana z kryzysem zdrowotnym spowodowanym pandemią Covid-19, której rozwiązania wciąż nie widać. Przedstawia ona papieża Franciszka samotnie na opustoszałym placu św. Piotra, zmoczonego deszczem. To był duchowo mocny moment, modlić się o zakończenie tej tragedii, która spowodowała już ponad dwa i pół miliona zgonów.
Z tamtej nocy pozostała modlitwa do Pana, "aby nie zostawił nas na łasce burzy" i świadomość, że "nikt nie ratuje się sam". Wiara i nadzieja, które od tego momentu poprowadzą Ojca Świętego do realizacji szeregu inicjatyw bliskości z Ludem Bożym osłabionym przez lęk i samotność. Wciąż trzeba podejmować te słowa i przypominać sobie dzisiaj, by "objąć Pana, aby objąć nadzieję".
2021 - Droga do braterstwa
Na dzień 2021 roku nie możemy wiele powiedzieć, jesteśmy jeszcze na początku, stąd 8 pocztówek. Ale interesujące będzie zwrócenie uwagi na niedawną podróż do Iraku, odbytą przez papieża jako pielgrzyma braterstwa do ziemi Abrahama, gdzie wszystko się zaczęło. Kraj, który po tragedii tylu wojen i nienawiści jest wciąż do odbudowania. Jak nasze życie. Z bliskością papieża i Kościoła.
Biorąc pod uwagę możliwości wielu ludzi, którzy przychodzą do parafii w każdą niedzielę, nie możemy przepuścić okazji, aby zaoferować im dobre przepowiadanie, aby oni z kolei wyszli z entuzjazmem do głoszenia Ewangelii.
W październiku 2008 roku Barack Obama, ubiegający się wówczas o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych, zorganizował w Denver wiec dla około 100 tysięcy osób. Jest to największy z dotychczasowych zlotów, z tego co wiem.
Tu w Hiszpanii mówi się, że 61 % ludności deklaruje się jako katolicy. To jest ponad 28 milionów ludzi, a z nich zakłada się, że około 7 % chodzi na Mszę Świętą w każdą niedzielę, co pozostawia nam imponującą liczbę 1 960 000 ludzi, którzy słuchają, jak ksiądz mówi na Mszy Świętej w każdą niedzielę. Nie ma innej instytucji, która miałaby taką zdolność przyciągania, a tym samym wpływania na tak wielu ludzi. Więc co zrobimy z tymi talenty powierzonych nam?
Według Ewangelii odpowiedź jest jasna: targować się. Wykorzystać wszystkie nasze zdolności, aby to, co On nam powierza, działało, abyśmy mogli oddać Mu więcej niż On nam dał. "Ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł natychmiast i handlował z nimi, i zyskał pięć talentów. W ten sam sposób ten, który otrzymał dwa, zyskał jeszcze dwa". (Mt 25, 14ff).
W każdą niedzielę w Hiszpanii otrzymujemy w parafiach 1.960.000 talentów i jesteśmy proszeni o zwrócenie Panu tych samych dzieci Jego pomnożonych: pełnych entuzjazmu do życia chrześcijańskiego, z jasnymi ideami, które są przewodnikiem w ich życiu, z odnowioną miłością, z głębszym poznaniem Chrystusa i prawd wiary. Jest to okazja, której po prostu nie możemy przegapić.
Augustyn, lat dwadzieścia dziewięć, przybywa do Mediolanu. Od dziesięciu lat był manichejczykiem. W Tagaste był nauczycielem gramatyki, a w Kartaginie otworzył własną szkołę elokwencji. Teraz, w wielkim mieście, przybył jako profesor retoryki i wkrótce usłyszał o oratorium biskupa Ambrożego. Poznaje go i zaczyna uczęszczać na jego kazania, choć wyznaje, że nie jest dobrym mówcą: "Nie zależało mi na tym, aby dowiedzieć się, co powiedział, ale tylko na tym, aby usłyszeć, jak to powiedział, to właśnie ta daremna troska była wszystkim, co we mnie pozostało". (Wyznania XIV, 24)
Gdy otwierałem swoje serce, by przyjąć to, co mówił elokwentnie, jednocześnie wchodziło do niego to, co mówił prawdziwie.
Augustyn
Ambroży od czternastego roku życia był kształcony przez mistrza retoryki i znał doskonale pisma Cycerona, Kwintyliana i innych mistrzów oratorstwa. Ponieważ łączył w głoszeniu Słowa Bożego swój styl, słodycz swoich słów i świętość swojego życia, Augustyn po prostu nie mógł się oprzeć: "Rzeczy, którymi gardziłem, przychodziły mi do głowy wraz ze słowami, które mnie cieszyły, ponieważ nie mogłem oddzielić jednego od drugiego, i tak, gdy otwierałem serce, by przyjąć to, co mówił wymownie, jednocześnie wchodziło do niego to, co mówił o prawdzie"..
Substancja, forma i świętość życia. Na stronie cothe jak i który są talentami, które musimy wynegocjować: centralne przesłanie Ewangelii, odpowiednia forma i nasze własne zjednoczenie z Chrystusem, którego głosimy. nieodparty głosząc, słowami Rogera Ailesa, jednego z doradców politycznych Ronalda Reagana: "Wszystkie sugestie, wszystkie szkolenia z wystąpień publicznych, cała wiedza o inscenizacji, występach i mediach - wszystkie rzeczy popularnie związane z tworzeniem wizerunku - nie zadziałają, jeśli ulepszenia nie będą adekwatnie pasowały do tego, kim w istocie jesteś..
Nie możemy jednak ignorować znaczenia tego szkolenietego inscenizacja. Sama Ewangelia jest świadectwem wysiłku Jezusa, który starał się wyjaśnić w najprostszy, najbliższy, najbardziej pamiętny Czy możemy być pewni, że nie będziemy mogli być spokojni bez negocjować talenty, które Bóg nam powierza - bo są Jego - co tydzień?
Tak, służba Słowu Bożemu jest przywilejem, ale jest też możliwością, talentem, który musimy negocjować i dobrze negocjować.
Javier Sánchez Cervera
Nie możemy oddać Panu tego samego talentu, który nam zostawił, po zakopaniu go na jakiś czas w ziemi, bez ruchu, bez ryzyka, bez zmian, tak jak się pojawił, tak jak wtedy, gdy zaczęliśmy mówić. Czy nie moglibyśmy zrobić czegoś więcej? Jak mówi papież Franciszek: "Jest wiele skarg na to wielkie ministerstwo, a my nie możemy odwrócić głuchego ucha". (Evangelii Gaudium, n. 135).
Tak, służba Słowu Bożemu jest przywilejem, ale jest też szansą, talentem, który musimy negocjować i dobrze negocjować, bo Słowo, jak wskazuje Baldwin z Canterbury, jest szansą: "Jest skuteczny i ostrzejszy niż miecz obosieczny dla tych, którzy w niego wierzą i go kochają. Cóż bowiem jest niemożliwego dla tego, kto wierzy, albo trudnego dla tego, kto kocha? Gdy to słowo rozbrzmiewa, przenika serce wierzącego jak ostre strzały łucznika; a przenika tak głęboko, że przebija do najskrytszych zakamarków ducha; stąd mówi się, że jest ostrzejsze niż miecz obosieczny, ostrzejsze niż wszelka moc lub potęga, subtelniejsze niż wszelka ludzka bystrość, bardziej przenikliwe niż wszelka mądrość i wszystkie słowa uczonych" (1 Kor. 3,1). (Tractatus, 6).
Lektura Fundamentów teorii formacji Romano Guardiniego jest aktualną propozycją dla wszystkich, którzy interesują się formacją, czy to jako zadaniem zawodowym, czy też jako kolejnym elementem swojego horyzontu życiowego.
Rubén Pereda-12 marca 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
Wśród wielkich myślicieli chrześcijańskich XX wieku Romano Guardini (1885-1968) świeci własnym światłem: głębia i oryginalność jego myśli łączy się z rozległością zainteresowań, które czynią go punktem odniesienia w wielu dziedzinach. Dobrze znane są na przykład, Istota chrześcijaństwa, Pan oDuch liturgiiPisma teologa Guardiniego otwierają nowe perspektywy w dziedzinie teologii fundamentalnej, chrystologii i liturgii.
Profil książki
TytułPodstawy teorii treningu
Autor: Romano Guardini
Redakcja: EUNSA
Strony: 90
Nie należy jednak zapominać, że Romano Guardini był przede wszystkim księdzem i wychowawcą: profesor uniwersytecki o uznanym prestiżu, poświęcił najlepsze siły na formację młodzieży poddanej wzlotom i upadkom okresu międzywojennego w Niemczech. Doświadczenie zdobyte w latach - dekadach - które poświęcił formacji młodzieży, połączone ze zdolnością analityczną i głębią systematycznego myśliciela wspartego głęboką i szczerą wiarą oraz wzbogacone precyzyjną znajomością problemów współczesności, znalazło wyraz w różnych pismach, które poruszają ten sam temat: integralnej formacji człowieka, a w szczególności formacji młodzieży.
Niektóre z tych tekstów były już wcześniej publikowane w języku hiszpańskim: np. Listy w sprawie samokształcenia, Trzy pisma o uniwersytecie o Etapy życia. Ostatnio dołączył do nich jeszcze jeden tytuł, przetłumaczony przez Sergio Sáncheza-Migallóna: Podstawy teorii treninguKsiążka jest może nieco gęstsza w lekturze, ale o niezaprzeczalnej wartości dla zrozumienia, czym jest formacja chrześcijańska, a stamtąd dla wypracowania spójnej działalności wychowawczej i formacyjnej, a przede wszystkim bezpiecznej od rozproszeń - metodologicznych, ideologicznych, a w każdym razie narzuconych przez czynniki zewnętrzne - które zaciemniają jej prawdziwy sens. Na szczęście studium wprowadzające Rafaela Fayosa Febrera ułatwia lekturę i oferuje kontekst oraz odpowiednie klucze do śledzenia wątku ekspozycji Guardiniego.
Punkt wyjścia
Punktem wyjścia eseju jest rozpad "jedności obrazu średniowiecznego świata": dla Guardiniego jest jasne, że myśl i wiedza uległy fragmentaryzacji, co ma bezpośrednie konsekwencje dla działania; utracono, jego zdaniem, "naturalność, z jaką myślenie i działanie przechodziło z jednej sfery do drugiej", i wskazuje na szereg przykładów, które można dostrzec również dzisiaj: "od wiary nadprzyrodzonej do kultury naturalnej, od tego, co etyczne do tego, co estetyczne, od tego, co filozoficzne do tego, co polityczne". W istocie, coraz trudniej jest dostrzec wiarę wcieloną w sferę kultury, czy też znaleźć współczesne przejawy artystyczne, które odzwierciedlałyby solidną i ugruntowaną etykę (nie wspominając już o przejściu między ponadczasowymi prawdami a ich nikłym odbiciem w życiu politycznym, co jest chyba jednym z najbardziej przygnębiających spektakli współczesności).
Tej sytuacji, która z czasem uległa pogorszeniu, można zaradzić na wiele sposobów. Na pierwszy rzut oka mogłoby to być poprzez ożywienie modeli z przeszłości; albo poprzez narzucenie sztywnych reguł, które miałyby odzwierciedlać wiarę, etykę i filozofię; albo nawet poprzez rezygnację z wykonania tego kroku między sferami. Propozycja Guardiniego idzie dalej i pyta, jak osiągnąć w konkretnej osobie, która ma wiarę, etykę i filozofię, to przejście do różnych sfer życia. Proces ten nazywa on formacją i polega on w ostatecznym rozrachunku na nadaniu jednostce bogatego, solidnego życia wewnętrznego, które obejmuje wszystkie aspekty jej życia i które w związku z tym ujawnia się stopniowo. Oczywiście jest to zadanie na całe życie, bo "tym, co stanowi istotę mojej istoty, nie jestem przedtem, lecz staję się z biegiem czasu".
W konsekwencji Guardini każe nam przyjrzeć się bliżej osobie, uznając, że jej wolność jest punktem wyjścia każdego procesu formacji, i że jest to właśnie wolność. Wolność jest dla autora "samoposiadaniem" i doświadczana jest w wyborze, a przede wszystkim w "wyrażaniu istoty: [...] tym procesie, w którym mogę w sposób niezmienny, wolny i autentyczny wyrazić w akcie i konfiguracji bycia moją najbardziej intymną istotę". Właśnie dlatego, że jest samoposiadaniem, wolność implikuje odpowiedzialność, która jest podstawą moralności.
Proces osobisty
Kolejnym z podstawowych elementów tej propozycji formacyjnej jest "impuls do stawania się sobą", zdeterminowany przez wolność, a polegający na "coraz pełniejszym urzeczywistnianiu ekspresji swojej wewnętrznej istoty". Wolność i formacja, według Guardiniego, są ze sobą ściśle powiązane: osoba jest samowystarczalna i samowytwarzająca się. W tym procesie centralne miejsce zajmuje istnienie Boga - i to, co z tego faktu wynika: "groteskową komedią jest przypuszczać, że Bóg istnieje, a jednocześnie działać pedagogicznie tak, jakby nie istniał", tzn. "jeśli Bóg wszedł w historię, jeśli Chrystus jest Synem Bożym, jeśli od Niego pochodzi nowy porządek rzeczywistości i wartości łaski, to wszystko to dotyczy także świata formacji". Koniec formacji, to, do czego zmierza impuls do stawania się sobą, znajduje się w Chrystusie.
Esej Guardiniego rozwija pokrótce konsekwencje tej tezy i próbuje zastosować je do świata swoich czasów. Biorąc pod uwagę, że tak bardzo się nie zmieniliśmy, a podstawy pozostają te same, jego lektura pozostaje nadal aktualną propozycją dla wszystkich, którzy są zainteresowani formacją, czy to jako zadaniem zawodowym, czy jako kolejnym elementem horyzontu życia, czy też przede wszystkim jako zadaniem, które każdy człowiek ma w odniesieniu do siebie samego: formować siebie, aby wyrazić z największą pełnią to, czym jest: synem Boga w Synu.
Świętowanie "Amoris laetitia", aby przemyśleć rodzinę
Rok Papieski Amoris Laetitia naznaczony jest wielkimi wyzwaniami, jakie stoją przed instytucją rodziny w dzisiejszym społeczeństwie.
12 marca 2021 r.-Czas czytania: 4minuty
19 marca to dzień wybrany przez papieża Francisco na inaugurację Rok Rodziny "Amoris LaetitiaCelem spotkania było uczczenie piątej rocznicy opublikowania jego adhortacji apostolskiej oraz przemyślenie treści dotyczących wspólnej rzeczywistości, jaką jest rodzina.
Jest prawdopodobne, mówi dziennikarz David BrooksPrzechodzimy przez najbardziej gwałtowne zmiany w strukturze rodziny w historii ludzkości. Przyczyny są jednocześnie ekonomiczne, kulturowe i instytucjonalne. Przywiązujemy zbyt dużą wagę do prywatności i wolności jednostki. Chcemy stabilności i zakorzenienia, ale także mobilności i swobody w przyjmowaniu wybranego przez nas stylu życia. Chcemy bliskich rodzin, ale nie ograniczeń prawnych, kulturowych i socjologicznych, które je umożliwiały. Szukamy nowego paradygmatu rodziny, a tymczasem panuje zamęt i ambiwalencja.
Wyzwania związane z rodziną
Wśród "wyzwań stojących przed rodzinami" Franciszek piętnuje w swojej encyklice "kulturę tymczasowości", przejawiającą się w "szybkości, z jaką ludzie przechodzą od jednej relacji uczuciowej do drugiej", co jest jednoznacznym wynikiem "kultury tymczasowości". deinstytucjonalizacja rodziny, o większym wzroście autonomii, o poszukiwaniu osobistego spełnienia i satysfakcji. Byłby to scenariusz mnożenie tras rodzinnychTranzyty, w których osoba przechodzi od randek do konkubinatu, z powrotem do randek i małżeństwa, posiadania dzieci, separacji i rozwodu, mieszkania tylko z dziećmi, powrotu do konkubinatu z nowym partnerem i dziećmi obojga, ad infinitum.
Do potępienia niepewności więzi rodzinnych Papież doda swój niepokój z powodu "różnych form ideologii nazwanej ogólnie 'rodziną'". gender", która dąży do "narzucenia siebie jako jednego sposobu myślenia, który determinuje nawet edukację dzieci". Prekursora takiej ideologii gender można znaleźć w Emilio z Rousseauw którym wychowanie dzieci odbywa się "przy braku jakiegokolwiek związku organicznego między mężami i żonami oraz między rodzicami i dziećmi", tworząc dla stanu duszy uczniów to, co Allan Bloomw "Zamknięciu współczesnego umysłu zostanie nazwana psychologią separacji, swoistej izolacji, w której każdy rozwija swój mały, odrębny system. Rozwód będzie logicznym końcem i najbardziej widocznym znakiem naszej rosnącej separacji.
W "Amoris Laetitia", wbrew wysiłkom zmierzającym do zniesienia i penalizacji rozróżnienia między tym, co męskie, a tym, co kobiece, Franciszek zajmie się także potrzebą ojca i matki w każdej rodzinie, podkreślając znaczenie tej różnicy: "jasna i dobrze zdefiniowana obecność dwóch postaci, kobiecej i męskiej, tworzy najbardziej odpowiednie środowisko dla dojrzewania dziecka". Papież otwarcie odrzuca feminizm genderowy: "Cenię feminizm, gdy nie zmierza on do uniformizacji czy negacji macierzyństwa". W rzeczywistości ideologia gender nie broni różnorodności, lecz jednolitości, która eliminuje rolę matki, macierzyństwa rozumianego jako stan uprzedni wobec kultury, społeczeństwa czy idei politycznych. Feminizm genderowy stoi na straży subwersji tożsamości ("tożsamość jest wybrana"), opowiada się za wolnością oderwaną od prawdy, likwiduje rozróżnienie między płciami, a także odbiera męskości i kobiecości status znaków natury i umieszcza je w kulturowej nieokreśloności. Dyskurs konstruktywistyczny czy relatywizm kulturowy i moralny ma swoją genezę w Comtedla którego to, co społeczne, jest kategorią, w której wszystkie inne nabierają znaczenia i konkretności: wszystko (działania, relacje, formy relacji) jest prawomocne, jeśli jest społecznie "skonstruowane".
Papież przestrzega też przed propagandą "bezpiecznego seksu", stylu życia, który "przekazuje negatywny stosunek do naturalnego prokreacyjnego celu seksualności". Powszechne stosowanie środków antykoncepcyjnych przyniosło cztery rezultaty, które Paweł VI w encyklice Humanae VitaeInnymi słowy, to co się stało w ciągu ostatnich 50 lat to konsekwencje rozłączenia miłości, małżeństwa, seksu i prokreacji. Innymi słowy, to co się stało w ciągu ostatnich 50 lat to konsekwencje rozłączenia miłości, małżeństwa, seksu i prokreacji.
Drażliwy rozdział pozwoli Franciszkowi zasugerować, że w sytuacjach konkubinatu, tylko małżeństwa cywilnego lub par rozwiedzionych realizm wymaga "towarzyszenia, rozeznania i integracji", aby osoby w tych przypadkach "mogły przezwyciężyć swoje braki i uczestniczyć w życiu Kościoła". Jeśli chodzi o możliwość komunii dla ponownie poślubionych rozwodników, Franciszek będzie nalegał, nie proponując żadnej nowej dyscypliny, na zaoferowanie wszystkim Bożego miłosierdzia i ostrożne traktowanie każdego przypadku. Papież powie, że nie każda osoba znajdująca się w jednej z tych nieregularnych sytuacji jest w grzechu śmiertelnym, dodając dwa wyjaśnienia: po pierwsze, tak jak normy nie mogą objąć wszystkich konkretnych przypadków, tak samo nie można konkretnego przypadku podnieść do rangi normy; po drugie, "zrozumienie wyjątkowych sytuacji nigdy nie oznacza ukrycia światła najpełniejszego ideału lub zaproponowania mniej niż to, co Jezus oferuje człowiekowi".
Małżeństwo i rodzina
Mutacja antropologiczna i społeczno-kulturowa, jaką przechodzi małżeństwo i rodzina, daleka jest od przypominania prawdziwej natury rodziny, która, według słów Jan Paweł IIjest communio personarumNowa sytuacja ma swoje najbardziej niszczące konsekwencje dla osób starszych, dzieci i chorych, które utraciły wsparcie, jakie niegdyś zapewniała im rodzina i społeczność. Nowa sytuacja ma swoje najbardziej niszczące konsekwencje dla osób starszych, dzieci i chorych, które straciły wsparcie, jakie niegdyś zapewniała rodzina i społeczność.
Degradacja instytucjonalna pociąga za sobą zanik norm i wartości, które do niedawna stanowiły świat przeżywany (nie należy zapominać, że zanika małżeństwo religijne). Nieznośny spadek liczby urodzeń (Hiszpania jest krajem UE28 o najgorszych wskaźnikach przyrostu naturalnego) wymaga nie tylko zmiany warunków ekonomicznych, ale przede wszystkim zmiany kulturowe i duchoweTransformacja zdolna przekroczyć hedonizm i sekularyzację, by rządziła nią ofiara mocno zakorzeniona w boskości. Tak opisuje to Amerykanin Rod Dreherautor Opcja Benedykta (Opcja benedyktyńska): "sposobem na rewaloryzację rodziny jest ożywienie zaangażowania religijnego, rezygnacja z małżeństwa jako samorealizacji i odkrycie ofiary zakorzenionej w boskości".
Małżeństwo i rodzina rozumiane jako "prawdziwa droga uświęcenia w zwykłym życiu", posłużą Franciszkowi do zaproponowania końcowego przesłania Adhortacji jako zaproszenia do nadziei: "Idźmy, rodziny, nadal idźmy. To, co jest nam obiecane, to zawsze więcej. Nie rozpaczajmy z powodu naszych ograniczeń, ale też nie rezygnujmy z poszukiwania pełni miłości i komunii, która została nam obiecana".
AutorRoberto Esteban Duque
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Katolicy, dzięki sakramentowi pojednania, mają najskuteczniejszy sposób na zmycie grzechów i życie bez poczucia winy.
11 marca 2021 r.-Czas czytania: 2minuty
Amerykański pisarz Paul Auster w książce "Myślałem, że mój ojciec jest Bogiem" zbiera bardzo różnorodne anegdoty nadsyłane mu przez słuchaczy do audycji radiowej... Założeniem, jakie postawił przed czytaniem tych historii każdego wieczoru, było to, że powinny one "przełamywać formę". Ta kolumna bierze swój tytuł od jednego z nich: Oczyścić winę -. zmyć winę.
Bohaterka tej historii (Ostrzeżenie! To super spoiler) opowiada, jak w trakcie buntowniczego okresu swojej nowo odkrytej młodości znalazła przy łóżku kartkę napisaną przez matkę, w której czytała "...".Oczyścić winę -. Zmycie winy.
Sama opisuje, że jej rodzina nie była do końca religijna i te słowa prześladowały ją tygodniami... i pośrednio lub bezpośrednio zaczęła zmieniać pewne rzeczy... tak, "pewnego cudownego dnia, prawie cudownego, to musiał być jasny i słoneczny dzień, wróciłam do domu, poszłam do pokoju, spojrzałam na zeszyt i było napisane: 'Pranie kołdry - Wyczyść kołdrę'".
Przypuszczam, że wyprała kołdrę, ale przede wszystkim, jak opowiada, prawie nieświadomie wyprała swoje życie. W przypadku naszej koleżanki, która nie była katoliczką, sakrament pojednania nie wszedł w jej życie. Katolicy mają jednak łatwe rozwiązanie, gdy czytamy notatkę z boku naszej szafki nocnej. Jako że dotacja na 24 godziny dla Pana które rozpoczniemy za kilka godzin: "Bóg przebacza każdemu skruszonemu grzesznikowi, osobiście, ale chrześcijanin jest związany z Chrystusem, a Chrystus z Kościołem. Dla nas chrześcijan jest jeszcze jeden dar, jest też jeszcze jedno zobowiązanie: przejść pokornie przez posługę eklezjalną. To musimy cenić; jest to dar, opieka, ochrona, a także pewność, że Bóg mi przebaczył".
Dzięki spowiedzi, dobrze wykonanej, katolicy mają pewność, że Bóg nam wybacza, i to nie tylko wybacza, ale zapomina o naszych grzechach. Nie ma nic bardziej odległego od katolika idącego do spowiedzi niż poczucie winy, ponieważ, jak mówi "C" Anello, młody bohater opowieści z Bronksu, "wspaniale było być katolikiem i chodzić do spowiedzi". Można by co tydzień zaczynać od zera".
Zacząć od początku, narodzić się na nowo, zapomnieć o grzechach i prosić o przebaczenie, być świadomym naszych ograniczeń, które nie są problemem, ale raczej okazją do miłości, ... to naprawdę czyni naszą historię zbawienia narracją, która przełamuje schemat naszego dzisiejszego społeczeństwa.
Przyznać się to przyjąć naszą winę i wymazać ją; wziąć kołdrę ze śladami, które zrobiliśmy z resztkami brudu, na który nadepnęliśmy, i zaciągnąć ją do pralki. Nawet jeśli trochę waży, nawet jeśli jest niewygodny w obsłudze, nawet jeśli w głębi duszy myślimy, że "nie wygląda tak brudno" i że moglibyśmy go przetrzeć tu i tam, bez konieczności przechodzenia przez maszynę.
Choć mało prawdopodobne jest, że Bóg zostawi nam notatki na szafce nocnej, to zawsze, ale może tym bardziej w okresie Wielkiego Postu, jest to dobry czas na dokładne wypranie kołdry naszego życia, z pomocą tych kapłanów, fachowców w tej dziedzinie, którzy mogą nam w tym zadan.... A jeśli kołdra łóżka wymaga prania, to też z niego skorzystaj, bo pogoda zaczyna dopisywać.
Jak wiadomo, Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka prawdopodobnie w tym roku wyda wyrok w sprawie Pavez vs Chile, kobiety - nauczycielki religii, której odebrano licencję na nauczanie religii jako niezgodną z jej sposobem życia, ponieważ weszła w publiczny związek romantyczny z inną kobietą.
Pewien kontekst
Wcześniej Komisja Międzyamerykańska, organ, przez którego przegląd sprawa musi koniecznie najpierw przejść, stwierdziła nie tylko, że uważa środek za dyskryminujący, ale także, że instytucje religijne nie mają prawa wymagać od swoich nauczycieli spójności między ich sposobem życia a wierzeniami, których nauczają.
Teraz, ponieważ nie doszło do porozumienia z państwem, sama Komisja pozwała państwo przed Trybunał i bardzo prawdopodobne jest, że zapowiada się wyrok potępiający z podobną argumentacją. Wszystko to będzie miało wpływ, zarówno w Chile, jak i w całej Ameryce Łacińskiej, na autonomię instytucji religijnych i prawo rodziców do zapewnienia swoim dzieciom edukacji religijnej zgodnej z ich własnymi przekonaniami. Dzieje się tak dlatego, że wielu aktywistów i sędziów krajowych postrzega orzeczenia tego sądu jako swoisty system precedensowy w zakresie praw człowieka, który musi być bezdyskusyjnie przestrzegany przez wszystkie kraje regionu.
Koherencja
W rzeczywistości uwagi Komisji są zaskakujące. Tym bardziej, jeśli pamiętamy, że w ostatnich tygodniach owa "spójność" między osobistymi przekonaniami a "poprawnością polityczną", niezależnie od tego, w jakim zawodzie pracują dane osoby, była w niektórych krajach, takich jak Stany Zjednoczone, domagana aż do paroksyzmu, dając początek istnemu polowaniu na czarownice przeciwko tym, którzy mają jakiekolwiek odcienie konserwatywnego myślenia. Wydaje się jednak, że ta spójność jest wymagana, a nawet narzucana tylko w jednym kierunku.
Prawo instytucji
Teraz jest jasne, że każda instytucja religijna ma prawo do wyznawania własnego credo. Ma też prawo, z oczywistych względów, dobrać lub odłączyć, w razie potrzeby, odpowiednią kadrę do jego nauczania. Inne postępowanie byłoby równoznaczne z "samobójstwem" jako instytucji. Do tego należy dodać, że nikt nie jest zmuszany do przyjęcia jakiegoś przekonania. Nie może się jednak zdarzyć, by ktoś twierdził, że nadal naucza tego wyznania, a jednocześnie poważnie i świadomie zaprzeczał jego ważnym nakazom.
Jeśli jednak ten drugi argument jest całkowicie logiczny i mieści się w podstawowym prawie człowieka, jakim jest wolność sumienia, to jak to możliwe, że w imię tych samych praw dochodzi się do tak różnych wniosków?
Pochodzenie praw człowieka
Podstawowym powodem jest to, że dziś, dla ogromnych sektorów, prawa człowieka nie zależą od rzeczywistości lub natury ludzkiej, którą należy odkryć, ale są faktem, który należy wymyślić, który należy stale konstruować i rekonstruować według naszego kaprysu, w teorii, poprzez krajowy i międzynarodowy konsensus.
Jeśli zatem coraz bardziej oddalają się od czegokolwiek, co przypomina Prawo Naturalne, to nie dziwi fakt, że te "nowe prawa człowieka" (dla odróżnienia od poprzednich) ewoluują coraz dalej od swojego pierwotnego znaczenia, a nawet w otwartej opozycji do niego.
Rzeczywiście, proces ten zaszedł tak daleko, że prawie wszystko może teraz stać się "prawem człowieka". I w tym dążeniu coraz większe znaczenie i wpływ mają orzeczenia różnych trybunałów międzynarodowych w tej sprawie.
Prawa człowieka jako talizman
Problem polega jednak na tym, że samo pojęcie "praw człowieka" stało się w naszych zachodnich społeczeństwach prawdziwym dogmatem, lub jak kto woli, rodzajem talizmanu. Stąd, mimo wspomnianej ewolucji, wszystko czego "dotkną" jest w pewnym stopniu sakralizowane, co oznacza, że dla ogromnych sektorów sprawy te, jakkolwiek absurdalne czy kontrowersyjne by nie były, stają się praktycznie bezdyskusyjne i nie dopuszczają żadnej rozbieżności czy krytyki. A nawet jako "prawa człowieka" powinny być realizowane jak najszybciej i w całości.
Tak więc, wbrew swoim pierwotnym intencjom i dzięki niemal nieodpartemu prestiżowi, jakim wciąż się cieszą, prawa człowieka są dziś wykorzystywane jako niezwykły instrument narzucania jednego sposobu myślenia, przynajmniej na Zachodzie. Ten jeden sposób myślenia ma dotyczyć wszystkich sfer życia, dlatego wielu uważa, że to samo państwo powinno wprowadzać je w życie, zachęcając do ich przestrzegania, zapobiegając ewentualnym naruszeniom i surowo karząc tych, którzy je naruszają.
Dlatego poza pozorami te nowe "prawa człowieka" nie są już tym, za co wielu je uważa i stają się coraz bardziej groźne, ograniczając z dnia na dzień nasze wolności. Dlatego konieczne jest uświadomienie sobie tego delikatnego i niebezpiecznego zjawiska.
AutorMax Silva Abbott
Doktor nauk prawnych Uniwersytetu Nawarry oraz Profesor filozofii prawa na Universidad San Sebastián (Chile).
Kardynał Leonardo Sandri, prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich, wraz z Giorgio Demetrio Gallaro, arcybiskupem sekretarzem, wystosowali list, w którym apelują o współpracę w wielkopiątkowej zbiórce na pomoc dla Ziemi Świętej.
Jak pielgrzymi w Jerozolimie
"W każdym Wielkim Tygodniu - rozpoczyna swój list kardynał Sandri - w sposób idealny stawiamy się jako pielgrzymi w Jerozolimie i kontemplujemy tajemnicę naszego Pana Jezusa Chrystusa, umarłego i zmartwychwstałego. Św. Paweł Apostoł, który miał żywe i osobiste doświadczenie tej tajemnicy, w List do Galatów Posuwa się do stwierdzenia: "Żyję dzięki wierze Syna Bożego, który mnie umiłował i samego siebie wydał za mnie" (Gal 2,20). To wszystko, czego doświadczył Apostoł, jest także fundamentem nowego modelu braterstwa, który wywodzi się z dzieła pojednania i pacyfikacji dokonanego przez Ukrzyżowanego wśród wszystkich narodów, jak pisze św. Paweł w List do Efezjan".
Opustoszałe ulice wokół Grobu Pańskiego i Starej Jerozolimy stały się echem opustoszałego i zalanego deszczem placu św. Piotra, przez który 27 marca 2020 r. przeszedł Ojciec Święty.
Karta. Leonardo Sandri
Sandri podkreśla, że w roku 2020 papież Franciszek chciał nam przypomnieć o konsekwencjach tego daru pojednania, a uczynił to za pomocą encykliki Fratelli tutti. Franciszek z Asyżu, chce nam pomóc odczytać w świetle zasady braterstwa wszystkie nasze relacje i wszystkie dziedziny naszego życia: religijne, ekonomiczne, ekologiczne, polityczne, komunikacyjne.
Fundacja w Calvary
"Fundament naszego bycia wszystkimi braćmi - mówi - znajduje się właściwie na Kalwarii, w miejscu, gdzie poprzez ostateczny dar miłości Pan przerwał spiralę wrogości, przerwał błędne koło nienawiści i otworzył dla każdego mężczyzny i każdej kobiety drogę pojednania z Ojcem, między wszystkimi ludźmi i z samą rzeczywistością stworzenia".
Przywołując sytuację, która doprowadziła do nadzwyczajnych okoliczności pandemii, Sandri zwraca uwagę, że "opustoszałe ulice wokół Grobu Pańskiego i Starej Jerozolimy były echem Placu Świętego Piotra, opustoszałego i oblanego deszczem, przez który 27 marca 2020 r. przeszedł Ojciec Święty, idąc w kierunku Krucyfiksu, przed którym cały świat padł na kolana, błagając o zakończenie pandemii i sprawiając, że wszyscy poczuli się zjednoczeni w tej samej tajemnicy bólu".
Rok próby
Był to zatem rok próby, i tak też było dla Świętego Miasta Jerozolimy, dla Ziemi Świętej i dla małej wspólnoty chrześcijańskiej żyjącej na Bliskim Wschodzie, która chce być światłem, solą i zaczynem Ewangelii. W 2020 r. chrześcijanie tych ziem doznali izolacji, która sprawiła, że poczuli się jeszcze bardziej oddaleni, dalecy od żywotnych kontaktów z braćmi i siostrami pochodzącymi z różnych krajów świata.
Z powodu braku pielgrzymów stracili pracę, a co za tym idzie trudności z godnym życiem i utrzymaniem własnych rodzin i dzieci. W wielu krajach trwające wojny i sankcje pogłębiły same skutki pandemii. Ponadto zabrakło również części wsparcia finansowego gwarantowanego co roku przez Apel Ziemi Świętej, ze względu na trudności w wielu krajach z jego przeprowadzeniem w 2020 r.
Dobry Samarytanin
Dalej list przyłącza się do intencji papieża Franciszka, który "zaproponował wszystkim chrześcijanom postać Dobrego Samarytanina jako wzór czynnej miłości, miłości, która wykazuje inicjatywę i solidarność". Zachęcił nas również do refleksji nad różnymi postawami bohaterów tej przypowieści, aby przezwyciężyć obojętność tych, którzy widzą brata lub siostrę i przechodzą obok: "Z kim się utożsamiasz? To pytanie jest surowe, bezpośrednie i decydujące: do którego z nich jesteś podobny? Musimy rozpoznać pokusę, która nas otacza, aby zaniedbać innych, zwłaszcza najsłabszych. Powiedzmy to, dorośliśmy w wielu aspektach, ale jesteśmy analfabetami w towarzyszeniu, opiece i podtrzymywaniu najbardziej kruchych i najsłabszych w naszych rozwiniętych społeczeństwach. Jesteśmy przyzwyczajeni do patrzenia w inną stronę, do ignorowania sytuacji, dopóki nie uderzą w nas bezpośrednio" (Fratelli tutti, 64)".
Z przypowieści o dobrym Samarytaninie, z kim się utożsamiasz? To pytanie jest ostre, bezpośrednie i zdecydowane.
Karta. Leonardo Sandri
"Niech Zbiórka na rzecz Ziemi Świętej 2021 będzie dla nas wszystkich okazją, by nie odwracać wzroku, nie przechodzić obojętnie wobec sytuacji potrzeb i trudności naszych braci i sióstr, którzy mieszkają w Miejscach Świętych. Gdyby zabrakło tego małego gestu solidarności i dzielenia się (św. Paweł i św. Franciszek z Asyżu nazwaliby go "restytucją"), tak wielu chrześcijan na tych ziemiach jeszcze trudniej byłoby oprzeć się pokusie opuszczenia własnego kraju; męczące byłoby wspieranie parafii w ich misji duszpasterskiej i kontynuowanie pracy wychowawczej poprzez szkoły chrześcijańskie oraz zaangażowanie społeczne na rzecz ubogich i strapionych".
Troska o miejsca święte
Widać, że nie zabrakło trudności minionego roku: "cierpienia wielu przesiedleńców i uchodźców, którzy z powodu wojny musieli opuścić swoje domy, potrzebują pomocnej dłoni, która wleje w ich rany balsam pocieszenia". Wreszcie nie wolno nam rezygnować z zadania troski o miejsca święte, które są konkretnym świadectwem tajemnicy Wcielenia Syna Bożego i ofiarowania Jego życia, dokonanego z miłości do nas i dla naszego zbawienia".
W tak trudnym scenariuszu, naznaczonym nieobecnością pielgrzymów, "czuję się w obowiązku uczynić swoim - kontynuuje Kardynał - raz jeszcze słowa, które Apostoł pogan skierował do Koryntian dwa tysiące lat temu, zapraszając ich do solidarności, która nie wynika z pobudek filantropijnych, ale chrystologicznych: 'Znacie bowiem łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, że chociaż był bogaty, to jednak ze względu na nas stał się ubogim, abyście wy stali się bogaci przez jego ubóstwo'" (1 Kor 2 tys. lat temu, s. 4).2 Cor 8,9)".
Kto sieje obficie, będzie zbierał obficie.
"A po przypomnieniu zasady równości, solidarności i dzielenia się dobrami materialnymi i duchowymi, Apostoł dodaje wymowne słowa, dziś tak samo jak wtedy, które nie wymagają komentarza: "Lecz powiadam wam: Kto sieje oszczędnie, będzie zbierał oszczędnie; kto sieje obficie, będzie zbierał obficie. Każdy człowiek, jak chce w swoim sercu, tak niech czyni, nie z żalem ani pod przymusem, bo Bóg kocha radosnego dawcę. A Bóg jest w stanie pomnożyć w was wszelką łaskę, abyście zawsze i we wszystkim mieli dość, abyście mogli obfitować w każdym dobrym uczynku" (2 Cor 8,9)".
Oryginalność i nowe media w kampanii Seminarium 2021
Na kilka dni przed obchodami Uroczystości św. Józefa, Dnia Seminaryjnego, w kampanii ponownie naznaczonej ograniczeniami Covid 19, różne seminaria w Hiszpanii wykorzystały pomysłowość i nowe formaty, aby dać się poznać wśród najmłodszych.
Wystąpienie koronawirusa w Hiszpanii naznaczyło, po raz kolejny, kampanię Dnia Seminaryjnego. W tym roku akcja nie została przełożona, jak to miało miejsce w roku ubiegłym, dlatego studenci i formatorzy seminariów niższych i wyższych uciekali się do różnych sposobów, aby być obecnym w różnych wspólnotach i szkołach, do których nie mogli udać się osobiście ze względu na oczywiste ograniczenia.
Modlitwy i czuwania online
Modlitwa nadal jest centralnym punktem tego Dnia. W tym celu kilka seminariów zorganizowało czuwania modlitewne, które są albo półprywatne, albo transmitowane na różnych platformach cyfrowych. Tak jest w przypadku seminarium w Barcelonie, które w sobotę o godz. 19:00 odbędzie swoje czuwanie modlitewne, do którego udział w imprezie jest możliwy po zarezerwowaniu biletuale które będzie również transmitowane online.
Wideo
Jednym z najczęściej używanych formatów w tej kampanii powołaniowej było wideo. Diecezje, takie jak Kadyks i Ceuta oraz seminaria, które tworzą teologat w Ávila, wykorzystały różne perspektywy, aby odpowiedzieć, bezpośrednio lub poprzez przywołanie, na pytania najczęściej zadawane przez tych, którzy są w trakcie procesu kształcenia się na kapłanów.
Obok wielu biskupów diecezjalnych, którzy o tej porze roku dedykują seminarzystom swoje listy pasterskie, biskupi diecezji z obiskupi Komisji Episkopatu ds. Duchowieństwa i Seminariów Tę datę chcieli zaznaczyć w sposób szczególny. W liście tym prałaci zwracają uwagę, że "Seminarium jest tak naprawdę prezbiterium w ciąży. Stąd dyskretna i troskliwa obecność św. Józefa w każdej wspólnocie formacyjnej, u boku Maryi".
Zapraszają też seminarzystów do medytacji trzy cechy pedagogiki ojcowskiej św. Józefa,
Na stronie ojcostwoŚw. Józef przyjmuje na siebie przede wszystkim misję działania jako przedstawiciel ojcostwa Bożego". Seminarium - wskazuje ten list - "musi być miejscem, w którym uczymy się znaczenia ofiary Józefa i wychowujemy się w całkowitym oddaniu, jakie wynika z przeżywania naszego osobistego ojcostwa jako świadka jedynego boskiego ojcostwa, gwaranta człowieczeństwa człowieka". Nauczyć się wyrzekać się wszelkiego posiadania - jakiegokolwiek rodzaju - nad naszymi przyszłymi "dziećmi", w odniesieniu do naszej pracy duszpasterskiej, od duchowego ojcostwa, które rodzi wolność i budzi wszystkich do pełnego życia w świadomym, wolnym i radosnym oddaniu się".
Na stronie odwagapokora i dyskrecja, jako przymioty zawodowe. W tym momencie, wskazują odpowiedzialni biskupi, konieczne jest "pogłębienie ostatecznego sensu rzeczy, wartości pracy dzielonej z ludźmi w realnym życiu, i to z wiecznie otwartym sercem", aby nie popaść w indywidualizm czy wygodnictwo.
Praca pedagogicznaWreszcie odwołują się do zadania uczenia się i nauczania kapłanów, za przykładem św. Józefa, i wzywają ich do "wejścia w serce domów, do bycia blisko ludzi, do cierpień i radości Ludu Bożego".
Św. Franciszek Salezy to jeden z wielkich świętych kapłanów w historii Kościoła. Jego nauka o świętości chrześcijańskiej pozwala nam uznać go za prekursora powszechnego wezwania do świętości ogłoszonego na Soborze Watykańskim II.
Manuel Belda-11 marca 2021 r.-Czas czytania: 5minuty
Święty Franciszek Salezy urodził się w 1567 roku w zamku Sales (Thorens, Savoy), w jednej z najstarszych i najszlachetniejszych rodzin Savoy. Studiował prawo na Uniwersytecie w Padwie, uzyskując stopień doktora. Został mianowany prawnikiem w senacie Sabaudii, ale zdecydował się podążać za powołaniem kapłańskim, otrzymując w 1593 roku święcenia.
Twoje życie
Na prośbę swojego biskupa zainicjował wraz ze swoim kuzynem Ludwikiem reewangelizację Chablais, regionu położonego na południe od Jeziora Genewskiego, który masowo przechodził na kalwinizm. Drukował ulotki o treści doktrynalnej, które wklejał na ściany domów i rozpowszechniał wśród ludności, tak że Pius XI z okazji trzeciego stulecia jego śmierci obwołał go patronem dziennikarzy katolickich. We wrześniu 1598 r. ponad 3 tys. kalwinów powróciło do wiary katolickiej.
W 1599 r. został mianowany biskupem koadiutorem Genewy, a w 1602 r. biskupem rezydencjalnym z siedzibą w Annecy, ponieważ Genewa była prawie całkowicie kalwińska. W 1604 r. poznał św. Jeanne-Françoise Frémyot de Chantal, współzałożycielkę wraz z nim Zgromadzenia Najświętszej Dziewicy, Matki Bożej Nawiedzenia, w 1610 r.
28 grudnia 1622 r. zmarł w klasztorze wizytek w Lyonie, a 23 stycznia następnego roku jego ciało zostało przeniesione i pochowane w bazylice w Annecy. W 1662 roku został beatyfikowany, a w 1665 roku kanonizowany. 19 lipca 1877 roku Pius IX ogłosił go doktorem Kościoła. Jego święto obchodzone jest 24 stycznia.
Jego dzieła
Napisał liczne dzieła, które można sklasyfikować w następujący sposób: 1) Dzieła kontrowersyjne; 2) Traktaty o życiu duchowym; 3) Konferencje do Wizytek; 4) Kazania; 5) Epistolarne; 6) Dokumenty jego posługi biskupiej; 7) Konstytucje Zgromadzenia Wizytek; 7) Różne pamflety.
Jego najbardziej znane dzieła to traktaty o życiu duchowym: Wprowadzenie do życia dewocyjnego i Traktat o miłości Boga. Pierwsza, jego arcydzieło, jest autentycznym bestseller Książka odpowiada na najgłębsze religijne pragnienia ludzkiego serca i jest wydawana do dziś. Autor zwraca się w niej do każdego chrześcijanina, który żyje w świecie i pragnie odpowiedzieć na wymagania świętości, które wynikają z przyjęcia chrztu. Prawdy, które w niej proponuje, pulsują wiarą, miłością i serdecznością.
Druga księga, zauważa świętego w. Przedmowazostała napisana, aby pomóc już pobożnemu chrześcijaninowi w postępach na drodze do świętości. Przedstawia historię nieustannego poszukiwania Boga przez człowieka i poszukiwania człowieka przez Boga, stanowi swoisty komentarz do Pieśń nad Pieśniami.
Święty Franciszek Salezy znany jest jako wielki pisarz. W literaturze francuskiej jego proza jest cytowana i wyróżniana jako wzór plastyczności, delikatności, żywego obrazowania i bogactwa wyrazowego.
Jego nauka o świętości chrześcijańskiej
Ograniczę się tu do wskazania jego nauki o świętości chrześcijańskiej, do której - zdaniem świętego biskupa - powinni dążyć wszyscy chrześcijanie. Z tego powodu został uznany za prekursora powszechnego powołania do świętości ogłoszonego przez Sobór Watykański II.
W Przedmowa z Wprowadzenie do życia dewocyjnegoCel tej książki i jej odbiorcy: "Prawie wszyscy, którzy pisali o pobożności, czynili to z myślą o pouczeniu ludzi oddalonych od świata, a przynajmniej uczyli takiego rodzaju pobożności, która prowadzi do tego całkowitego wycofania. Moim celem jest pouczenie tych, którzy żyją w miastach, w rodzinach, na dworach; tych, którzy ze względu na swój stan są zobowiązani do życia wśród bliźnich (...). Tych uczę, że energiczna i stała dusza może żyć w świecie, nie wchłaniając jego trucizn, znaleźć swoje źródła słodkiej pobożności pośród gorzkich fal tego wieku i lecieć pośród płomieni ziemskich żądz, nie spalając skrzydeł świętych pragnień pobożnego życia".
Życie dewocyjne bez opuszczania świata
Ale na czym konkretnie polega ta pobożność czy życie pobożne, które można prowadzić bez opuszczania świata? Św. Franciszek Salezy wyjaśnia to w dwóch pierwszych rozdziałach. Pierwszy z nich zatytułowany jest: Opis prawdziwego oddaniai drugi: Cechy i doskonałość prawdziwej pobożności. Oto kluczowy tekst pierwszego rozdziału: "Żywa i prawdziwa pobożność (...) zakłada miłość Boga; ale nie byle jaką miłość, bo gdy miłość Boża upiększa nasze dusze, nazywa się to łaską, która czyni nas przyjemnymi dla Jego Boskiego Majestatu; nazywa się to miłosierdziem, gdy daje nam siłę do czynienia dobra; ale gdy osiąga taki stopień doskonałości, że nie tylko każe nam czynić dobro, ale także z troską, częstotliwością i szybkością, wtedy nazywa się pobożnością".
Pobożność jest więc pewnym stylem, sposobem praktykowania miłości Boga, czyli pilnie, zawsze i niezwłocznie. Dlatego święty biskup dodaje: "Jednym słowem pobożność nie jest niczym innym, jak sprawnością i duchową ruchliwością, dzięki której dobroczynność dokonuje w nas, lub my przez nią, swoich dzieł szybko i czule", i tak kończy ten pierwszy rozdział: "Miłość i pobożność różnią się od siebie tylko jak płomień i ogień; ponieważ miłość, będąc duchowym ogniem, gdy jest dobrze rozpalona, nazywa się pobożnością, tak że ten płomień pobożności nie dodaje nic do ognia miłości, ale raczej czyni go szybkim, czynnym i pilnym.
Słodycz słodyczy
A na koniec drugiego rozdziału proponuje taką definicję pobożności: "Pobożność jest słodyczą słodyczy i królową cnót, ponieważ jest doskonałością miłości. Jeśli dobroczynność jest mlekiem, to pobożność jest śmietanką; jeśli jest rośliną, to pobożność jest kwiatem; jeśli jest kamieniem szlachetnym, to pobożność jest blaskiem; jeśli jest cennym balsamem, to pobożność jest aromatem, aromatem miękkości, który pociesza ludzi i raduje aniołów".
Jak widać, dla św. Franciszka Salezego pobożność lub życie pobożne jest synonimem doskonałości miłości, czyli doskonałego życia chrześcijańskiego: ostatecznie w jego nauczaniu pojęcie to oznacza świętość chrześcijańską.
Według własnego stanu
W trzecim rozdziale, zatytułowanym: Pobożność dostosowuje się do wszelkiego rodzaju powołań i zawodówTekst Reguły św. Pawła wyjaśnia, że pobożność lub doskonałość miłości może być przeżywana na różne sposoby, w zależności od stanu czy kondycji życiowej. Oto kluczowy tekst: "Pobożność musi być inaczej praktykowana przez szlachcica i rzemieślnika, sługę i księcia, wdowę, niezamężną i zamężną; i nie tylko to, ale trzeba dostosować praktykę pobożności do sił, zadań i obowiązków każdej konkretnej osoby (...).
Czy byłoby to rozsądne, gdyby biskup chciał żyć w samotności, jak kartuzi? I gdyby ludzie żonaci nie chcieli niczego oszczędzać, jak czynią to kapucyni, i gdyby rzemieślnik spędzał cały dzień w kościele, jak czynią to zakonnicy, i gdyby zakonnik zajmował się nieustannie wszelkiego rodzaju ludźmi dla dobra bliźniego, jak czyni to biskup, czyż ta pobożność nie byłaby śmieszna, nieuporządkowana i nieznośna? (...) Nie, pobożność nic nie psuje, gdy jest prawdziwa; przeciwnie, wszystko doskonali, a gdy jest sprzeczna z czyimś powołaniem, jest niewątpliwie fałszywa (...). Błędem, a nawet herezją, jest chęć wygnania życia pobożnego z kompanii żołnierskich, z warsztatu robotniczego, z dworu książęcego i z domu małżeńskiego".
Rok św. Józefa zachęca do zwrócenia uwagi na wiele sposobów, w jakie Święty Patriarcha jest obecny w życiu całego Kościoła. W popularnej dzielnicy Madrytu, Vallecas, znajduje się nowoczesna parafia poświęcona patronatowi św. Józefa.
José María Casado-11 marca 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
W tym roku obchodzimy 150. rocznicę ogłoszenia patronatu św. Józefa. To papież Pius IX 8 grudnia 1870 roku oddał Kościół pod jego wstawiennictwo i opiekę.
Papież Franciszek napisał piękny list, który ma nam pomóc w przeżywaniu tej rocznicy, pt. Patris Corde, i zachęca nas, abyśmy w tym trudnym czasie "poszli do Józefa": żyli jego cnotami, uświadomili sobie potrzebę postaci ojca i przyjęli jego wstawiennictwo. Już św. Teresa powiedziała "że nie ma nic, o co się Go prosi, czego by nie udzielił"..
W dzielnicy Vallecas, a konkretnie przy ulicy Pedro Laborde 78, znajduje się jedyna w Madrycie parafia, której tytularnym proboszczem jest Patronat św. Józefa. W parafialnych księgach chrztów znajdujemy pierwszy napis 1 stycznia 1966 roku, czyli datę rozpoczęcia działalności parafii, podobnie jak wielu innych parafii, które rozpoczęły działalność w tym czasie w życiu diecezji, a konkretnie na parterze przy ulicy San Anselmo. W Alto de Palomeras istniała kolonia o nazwie San José, a obecnie Colegio San José pozostaje jako wspomnienie tamtych czasów: z tego powodu parafia została również objęta patronatem San José, odzwierciedlając uczucia i życie dzielnicy, która żyła w cieniu San José.
Dwanaście lat temu wybudowano nowy kościół parafialny, bardzo jasny, który dostojnie upiększa ten rejon Vallecas. Mając smak domu, otwartych drzwi i pogody ducha, żyjemy z dnia na dzień z przekonaniem, że pielgrzymujemy do celu, którego świadkiem jest św. Józef.
"Z sercem ojcamówi tytuł listu papieża Franciszka. I rzeczywiście, w obiektach parafialnych mieszkają rodziny, które wyemigrowały w poszukiwaniu dobrobytu i otrzymują wsparcie na tej drodze, aby iść do przodu i postępować. Karmimy materialnie sporą liczbę rodzin, pragnąc jedynie być balsamem, a także oferujemy im punkt oparcia, by mogli zwyciężyć i iść naprzód. Odziewać z zimna to cel skromnej garderoby, która dostojnie traktuje życie.
Małe, pokorne i proste ziarnko piasku, które przekazuje coś istotnego i które rodzi się z serca Nazaretu: towarzyszyć, podejmować razem tę podróż ku Ojczyźnie, która nie zna zachodu słońca. Gorliwa dobroczynność to aspekt bardzo nazaretański, bardzo nazaretański, bardzo świętego Józefa, który na czele tej rodziny starał się i walczył o jej stworzenie.
Dom zdrowia, integralne zdrowie ciała i duszy. Nasza parafia składa się z dwóch pięter i widocznej wieży, połączonych klatką schodową, o wielkiej świetlistości, jako wyraz pragnienia zjednoczenia, wprowadzenia w łączność i integracji nieba i ziemi. Wiara nadaje sens i otwiera horyzonty na ziemską podróż. Struktura architektoniczna pomaga nam zatem zrozumieć wyzwanie, które mamy w rękach, a którego patronem i obrońcą jest św. Józef, bo nie na próżno jest on patronem parafii w Patronat św. Józefa. Ta parafia w stylu nazaretańskim chce być sąsiadem wśród sąsiadów, a jednym z jej celów jest duchowość sąsiedztwa.
Naszymi spracowanymi rękami, świadomi wyzwań, trudności, niejasności, sukcesów i porażek, świadomi rzeczywistości i nowych czasów, pragniemy uczynić widzialnym i realnym to, co ikonografia i malarstwo przedstawiają nam Świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus na rękach.
Nie wyczerpujemy się w naszych problemach, wszystko nie kończy się na końcu ulicy, przemoc i nadużycia nie mają ostatniego słowa. Ceniąc tak wiele wysiłków i gestów pełnych nadziei, pragniemy kontemplować obecność Tego, który nie pozostawił nas samych i który jest naszą siłą: Chrystusa Wcielonego i Żyjącego wśród nas.
Poprzez różne działania, w pragnieniu integracji tego co ludzkie i tego co boskie, będziemy towarzyszyć w tym roku św. Józefa ze zrozumieniem, że Nazaret jest domem dla wszystkich, szkołą braterstwa.
Nowenną do św. Józefa, comiesięcznymi spotkaniami katechetycznymi na temat Świętego Patriarchy, niektórymi pracami charytatywnymi i rzeźbą z powszechnej subskrypcji, którą chcemy umieścić w ogrodzie parafialnym, chcemy ożywić ten rok poświęcony św. Józefowi.
AutorJosé María Casado
Proboszcz parafii Patrocinio de San José, Vallecas (Madryt)
Nowy portal informacyjny powiązany z tym magazynem został uruchomiony ledwie miesiąc temu pod adresem www.omnesmag.com, a odzew był bardzo pozytywny. Jakość koncepcji i projektu, wraz z treścią wiadomości i artykułów, a także wyeksponowanie podpisów, najprawdopodobniej sprawiły, że cieszy się on dużą popularnością; swoje zadowolenie wyrażają również osoby współpracujące przy ich wsparciu, odbiorcy biuletynu oraz uczestnicy rozmów w ramach dialogu i forum. Dziękujemy wszystkim za zainteresowanie.
Z tych stron pragniemy przypomnieć prenumeratorom papierowym, że za sam fakt bycia prenumeratorem papierowym mogą cieszyć się darmową prenumeratą cyfrową. W tym celu powinni wejść na stronę www.omnesmag.com i kliknąć "Subscribe"; następnie w polu oznaczonym "Free annual digital subscription" powinni wpisać wymagane dane.
Jest to kolejny wyraz komplementarności portalu i magazynu. Wzmocnienie kanału cyfrowego prowadzi więc do wzajemnego wzbogacenia. Zawartość dziennika nie ulega zmniejszeniu, lecz rozszerzeniu. Na przykład w tym numerze czasopisma znajduje się nowy dział poświęcony Ojcom Kościoła, przeznaczony wyłącznie dla prenumeratorów. Właśnie jednym z naszych celów jest przybliżenie czytelnikowi źródeł, co już czynimy w dziale poświęconym Pismu Świętemu i komentarzom do tekstów liturgicznych na niedziele i święta. Mając na uwadze ten sam cel, przekazujemy nauczanie Magisterium poprzez wybór dokumentów na stronach centralnych, a także oferujemy sekcję, która co miesiąc podsumowuje i komentuje słowa Ojca Świętego: nie znamy żadnego innego medium, które robi to w ten sposób. Od strony stricte informacyjnej znane są starania naszych redaktorów i bylinów o dotarcie do prawdy i kontekstu wiadomości o Kościele.
W tym miejscu chcielibyśmy zwrócić uwagę na jedną z treści tego numeru. Rozpoczyna się miesiąc marzec, w którym obchodzimy Dzień Seminarium Duchownego i modlimy się do św. Józefa o powołania, właśnie w święto tego świętego. Jest rzeczą naturalną, że zwracamy uwagę na powołania kapłańskie, jeden z "punktów centralnych" stałego zainteresowania Kościoła i tych mediów, i koncentrujemy się na rodzinach, które często odgrywają decydującą rolę w pojawianiu się powołań. Radością było zebranie bezpośrednich świadectw ojców i matek kilku księży oraz ich komentarzy na temat tego, w jaki sposób kontekst rodzinny przyczynił się do odkrycia ich powołania. Choć nie zawsze i nie koniecznie tak jest, bo łaska zna wiele dróg, to jednak często na żyznej glebie rodziny, gdzie panuje chrześcijańska atmosfera i uczy się cnót, kiełkują powołania.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Franciszek wszedł w luty ze swoim nieustającym zainteresowaniem wychowaniem w wierze, przemawiając do liderów katechetycznych we Włoszech. Następnie zastanawiał się wraz z Korpusem Dyplomatycznym nad aspektami światowego kryzysu. A w połowie miesiąca, w Środę Popielcową wprowadził Kościół w Wielki Post.
Zainteresowanie papieża edukacją, które podtrzymywał podczas pandemii, zostało rozszerzone w ostatnich tygodniach w przemówieniu do odpowiedzialnych za katechezę na Konferencji Episkopatu Włoch (30-I-2021).
Dla odnowionej katechezy
Wskazał na trzy ogniska czy priorytety: głoszenie, przyszłość, wspólnota chrześcijańska.
a) Po pierwsze, głoszenie wiary (kerygma), ponieważ katecheza jest echem ("długa fala) Słowa Bożego, które uzdalnia człowieka do uczestnictwa w historii zbawienia. Jednocześnie jest to itinerarium mistagogiczne, które prowadzi do "tajemnic" Chrystusa celebrowanych w liturgii i sprzyja osobistemu spotkaniu z Nim.
I właśnie dlatego katecheta "strzeże i pielęgnuje pamięć o Bogu". (por. homilia podczas spotkania z katechetami w Roku Wiary, 29 września 2013 r.). Ich zadanie musi mieć takie cechy: "bliskość - znajomy język - otwartość na dialog, cierpliwość, ciepłe przyjęcie, które nie potępia". (Evangelii gaudium, 165).
b) Po drugie, przyszłość katechezy, która musi być inspirowana przez horyzont nakreślony przez Sobór Watykański II. "Musimy patrzeć na Radę". -wskazał św. Paweł VI "z wdzięcznością dla Boga i z ufnością w przyszłość Kościoła; będzie to wielki katechizm nowych czasów". (przemówienie we Florencji z okazji I Międzynarodowego Kongresu Katechetycznego, 23-VI-1966).
Teraz powtórzył to Franciszek i nie pozostawił miejsca na wątpliwości: "Sobór jest magisterium Kościoła. Albo jesteś z Kościołem i dlatego idziesz za Soborem, albo jeśli nie idziesz za Soborem lub interpretujesz go na swój sposób, jak chcesz, nie jesteś z Kościołem". Nie ma też miejsca na "selektywność" w wychowaniu wiary według kaprysu treści soborowych. Dziś - proponuje - potrzebna jest odnowiona katecheza, która kontynuuje "niezwykła przygoda". jako "awangarda Kościoła".mówić językiem ludzi, ale wewnątrz, a nie na zewnątrz Kościoła; słuchać pytań i nierozwiązanych kwestii, słabości i niepewności; być zdolnym do "opracowanie aktualnych instrumentów, które przekazują współczesnym ludziom bogactwo i radość kerygmatu oraz bogactwo i radość przynależności do Kościoła"..
c) I z tym poczuciem przynależności wprowadza trzeci punkt: katecheza i wspólnota. Jesteśmy rodziną, już na poziomie ludzkim, a pandemia to podkreśliła "tylko odkrywając na nowo sens wspólnoty, każdy człowiek może w pełni odnaleźć swoją godność".
Katecheza ma także istotny wymiar wspólnotowy, eklezjalny. Musi sprzyjać wspólnotom chrześcijańskim, które są otwarte, misyjne i inkluzywne, wolne i bezinteresowne, które prowadzą nieustraszony dialog z tymi, którzy mają inne pomysły, które ze współczuciem docierają do zranionych.
Musi się ona twórczo umiejscowić w ramach humanizmu chrześcijańskiego (jak to zostało jasno powiedziane w Orędziu do włoskiego zgromadzenia kościelnego w dniu 10-XI-2015).
Braterstwo i nadzieja, leki dla świata
Podczas przemówienia do Korpusu Dyplomatycznego (8-II-2021) Papież dokonał przeglądu różnych wymiarów kryzysu, który przeżywamy. Po raz kolejny zwrócił uwagę, że pandemia zburzyła pewne utrwalone wygody i pewniki, stawiając nas w sytuacji kryzysowej.
Po omówieniu aspektów zdrowotnych, środowiskowych, ekonomiczno-społecznych i politycznych kryzysu, skupił się w końcu na aspekcie, który uważa za najpoważniejszy: "...kryzys jest kryzysem zdrowia, środowiska, gospodarki i społeczeństwa".kryzys stosunków międzyludzkich, będący wyrazem ogólnego kryzysu antropologicznego, który dotyczy samej koncepcji osoby ludzkiej i jej transcendentnej godności".
Bardzo konkretny i niepokojący przejaw: ogromny wysiłek skomputeryzowanych platform edukacyjnych nie wystarczył, by powstrzymać swoisty "katastrofa edukacyjna".Jedyną przyczyną tego stanu rzeczy są ogromne dysproporcje w możliwościach edukacyjnych i technologicznych, jakie istnieją na świecie.
"Dziś jest to konieczne". -Franciszek podejmuje swój apel o globalny pakt na rzecz edukacji- "nowy okres zaangażowania edukacyjnego, obejmujący wszystkie elementy społeczeństwa".ponieważ edukacja jest "Naturalne antidotum na kulturę indywidualistyczną, która niekiedy degeneruje się w istny kult jaźni i prymat obojętności. Nasza przyszłość nie może być podziałem, zubożeniem zdolności myślenia i wyobraźni, słuchania, dialogu i wzajemnego zrozumienia". (Przesłanie wideo z okazji Globalny pakt w sprawie edukacji. Razem, by spojrzeć dalej, 15-X-2020).
Wszystko to - dodaje w przededniu nowego Roku poświęconego rodzinie - musi być umacniane przez rodzinę, na co zwracał uwagę Jan Paweł II, "oferując dzieciom model życia oparty na wartościach prawdy, wolności, sprawiedliwości i miłości". (Familiaris consortio, 48).
Trzecim i ostatnim akcentem, jaki papież kładzie w związku z pandemią, jest ograniczenie kultu i innych działań związanych z wiarą. Uznając potrzebę przestrzegania ogólnych wytycznych rządów w sprawach zdrowia, ostrzega, że "Nie możemy pominąć faktu, że wymiar religijny stanowi podstawowy aspekt osobowości ludzkiej i społeczeństwa, którego nie można anulować; i że nawet w przypadku dążenia do ochrony życia ludzkiego przed rozprzestrzenianiem się wirusa, duchowy i moralny wymiar osoby nie może być uważany za drugorzędny w stosunku do zdrowia fizycznego"..
Ponadto, "Wolność kultu nie jest następstwem wolności zgromadzeń, ale wywodzi się zasadniczo z prawa do wolności religijnej, które jest pierwszym i podstawowym prawem człowieka. Musi być zatem szanowana, chroniona i broniona przez władze cywilne, tak jak zdrowie i nietykalność cielesna. Ponadto dobra troska o ciało nigdy nie może obejść się bez troski o duszę".. "Braterstwo i nadzieja są jak lekarstwa, których świat potrzebuje dziś, obok szczepionek"..
Wielki Post - czas wolności
Wielki Post rozpoczął się w połowie lutego od Środy Popielcowej. Już w orędziu na Wielki Post (podpisanym 11-XI-2020 r.) papież zwrócił uwagę, że chodzi o. "czas odnowienia wiary, nadziei i miłości"..
W Środę Popielcową papież Franciszek nakreślił ten okres liturgiczny jako czas "czas na powrót do Boga", by uwolnić serce z niewoli, która je opanowuje. Ten powrót może być kosztowny, tak jak to było w przypadku Izraelitów, którzy wyszli z Egiptu.
Od czasu do czasu paradoksalnie tęskniłyby za tamtą niewolą: za cebulą, za wspomnieniami, za przywiązaniami, za fałszywymi zabezpieczeniami, za paraliżującym żalem. Y "aby iść trzeba zdemaskować te złudzenia". (homilia, 17-II-2021).
Wielki Post to czas powrotu do Ojca, jak syn marnotrawny, błagający o przebaczenie w sakramencie spowiedzi. Czas powrotu do Jezusa, jak trędowaty (wszyscy mamy duchowe choroby, przywary, lęki) po uzdrowieniu. Czas na powrót do Ducha Świętego. "Powróćmy do Ducha, Dawcy życia, powróćmy do Ognia, który sprawia, że nasze prochy znów powstają, do tego Ognia, który uczy nas kochać". (ibid.).
Powrót jest możliwy tylko dlatego, że Bóg podjął inicjatywę towarzysząc Jezusowi w naszej drodze, dotykając naszego grzechu i naszej śmierci. To od nas zależy, czy pozwolimy się wziąć za rękę; nie na podstawie własnych sił, ale przyjmując Jego łaskę i patrząc na rany Ukrzyżowanego. "Ucałujmy je, a zrozumiemy, że właśnie tam, w najbardziej bolesnych pustkach życia, czeka na nas Bóg ze swoim nieskończonym miłosierdziem. Bo tam, gdzie jesteśmy najbardziej bezbronni, gdzie najbardziej się wstydzimy, On wychodzi nam na spotkanie". (tamże).
"W katolickiej parafii w Szwecji znajdujemy od 50 do 100 narodowości".
Kardynał Anders Arborelius, biskup Sztokholmu był gościem Omnes Forum, które odbyło się wczoraj wieczorem za pośrednictwem Youtube. Dołączył do niego Andres Bernar, wikariusz ds. ewangelizacji diecezji sztokholmskiej.
"Powrót ze zsekularyzowanego społeczeństwa" to tytuł Forum Omnes, które skupiło się na nieśmiałym, ale stałym budzeniu się zainteresowania religią, zwłaszcza Kościołem katolickim, w Szwecji i nowym wielokulturowym obliczu, jakie migracje przynoszą społecznościom katolickim w kraju, w którym luteranizm jest uważany za część "bycia Szwedem". To były główne tematy tego cyfrowego spotkania, w którym uczestniczył pierwszy od czasów reformacji rodowity szwedzki biskup Anders Arborelius, a także hiszpański ksiądz z siedzibą w Szwecji Andrés Bernar, wikariusz ewangelizacji tej diecezji.
Migracja zmienia oblicze Kościoła w Europie
Migracja jest jednym z kluczowych czynników zmieniających trend i postrzeganie Kościoła katolickiego w Szwecji. W związku z tym kardynał zauważył, że zanika "tradycyjna" wrogość wobec Kościoła katolickiego, zwłaszcza wśród ludzi młodszych. "Musimy pamiętać - podkreślił kardynał - że Szwecja powstała jako nowoczesne państwo dzięki zajęciu stanowiska przeciwko Kościołowi katolickiemu.
Wielokulturowość jest szczególnie widoczną rzeczywistością w Kościele katolickim w Szwecji. "W każdą niedzielę w parafii możemy znaleźć od 50 do 100 narodowości". Różnorodne pochodzenie, które niekiedy może wywoływać wśród nich kontrowersje, ale które jednocześnie, podkreślił kardynał, uwidacznia, "że Kościół może zrozumieć ludzi wszelkiego rodzaju, wszystkich opcji politycznych czy narodowości, i że wiara może być punktem zjednoczenia wśród tych bardzo różnych osób".
Po II wojnie światowej Szwecja stała się jednym z głównych miejsc docelowych dla migrantów z całego świata: Ameryki Łacińskiej, Azji, Afryki... "Szwecja gości największą po Iraku wspólnotę katolików chaldejskich" - podkreślił Arborelius - "byli oni podekscytowani niedawną podróżą papieża Franciszka do ich ojczyzny". Arborelius wskazał też na rosnący w Szwecji ruch nacjonalistyczny, który zaostrza np. wjazd imigrantów. "Kościół katolicki może być mostem, jak mówi nam papież".
Zainteresowanie wiarą katolicką
Katolicy w Szwecji stanowią zaledwie 2% populacji. Co roku, zaznaczył kardynał Arborelius, na katolicyzm nawraca się około stu osób, a czynią to z wielu różnych punktów wyjścia, takich jak pastorzy luterańscy, małżonkowie katolików, muzułmanie czy osoby zupełnie pogańskie, nie wyznające wcześniej żadnej religii.
Podczas gdy wiara katolicka jest dobrze przyjmowana w kręgach intelektualnych, polityka pozostaje trudną dziedziną, "ponieważ istniejące opcje polityczne rozważają takie punkty jak aborcja, które są nie do pogodzenia z wiarą". Wyjaśnił też trudności w zakładaniu szkół katolickich, np. ze względu na sprzeciw niektórych partii wobec tego typu szkół, "z obawy, zasadniczo, przed szkołami fundamentalistów islamskich, ale w końcu brylują wszyscy razem".
W tym sensie Andrés Bernar, odpowiadając na jedno z pytań słuchaczy, podkreślił znaczenie wychowania wiary w rodzinie "tutaj katecheza ma charakter rodzinny. Nie tylko dziecko idzie, ale w tym samym czasie rodzice również otrzymują formację". "Towarzyszenie katolikom ma fundamentalne znaczenie - podkreślił kard. Arborelius - ponieważ środowisko jest wciąż bardzo niekorzystne, "bycie katolikiem w Szwecji jest samo w sobie powołaniem". Wraz z tym rośnie zainteresowanie wiarą katolicką, życiem moralnym i sakramentami, co "daje znaki nadziei" dla Kościoła w Szwecji.
Forum Omnes
Omnes Forum przejmuje pałeczkę po forach face-to-face, które od lat organizowało czasopismo Palabra, a obecnie Omnes. Fora gromadzą ekspertów na tematy interesujące i aktualne dla życia społecznego i kościelnego, dając uczestnikom możliwość zadawania pytań dotyczących zagadnień związanych z prezentowanym tematem.
"Nowa rewolucja": projekt ograniczenia pornografii
Hiszpańskie Forum Rodziny rozpoczęło kampanię crowdfundingową, której celem jest sfinansowanie projektu prewencyjnego, szkoleniowego i upowszechniającego wśród młodzieży informacje o strasznych konsekwencjach pornografii.
Pornografia jest jednym z głównych problemów dotykających dzisiejsze społeczeństwo, zwłaszcza ze względu na wczesny dostęp do treści pornograficznych, jaki mają nieletni w Hiszpanii za pośrednictwem mediów cyfrowych. Na stronie Hiszpańska Agencja Ochrony Danych (AEPD) powiedział, że według raportów, którymi się zajmuje, średni wiek dostępu do pornografii wśród nieletnich wynosi 8 lat.
Wśród konsekwencji tego dostępu do treści znajdują się poważne problemy, takie jak przemoc domowa i seksualna, absencja, depresja, zniekształcone poglądy na temat wzorców relacji oraz uzależnienia z neurobiologicznymi konsekwencjami.
W obliczu tej rzeczywistości, Hiszpańskie Forum Rodziny chce rozpocząć nową rewolucję: projekt z dwoma kluczami:
Dobrobyt: FEF chce stworzyć platformę, z której będzie można się kontaktować, z której każdy przypadek będzie mógł być rozpatrywany przez wyspecjalizowanych specjalistów w celu rozwiązania problemu, niezależnie od tego, czy będą to kliniki specjalizujące się w leczeniu uzależnienia od pornografii, psychologowie, mediatorzy, prawnicy lub psychiatrzy będący ekspertami w tej dziedzinie, czy też stowarzyszenia pomocy społecznej w tej samej dziedzinie, które współpracują z projektem.
Informacyjna: Hiszpańskie Forum Rodziny chce również uświadamiać o rzeczywistości pornografii i jej szkodliwych konsekwencjach poprzez pogadanki, konferencje i szkolenie wolontariuszy, którzy będą docierać do szkół, uniwersytetów i stowarzyszeń. Ponadto przewidują opracowanie publikacji, badań i raportów, aby uwidocznić ukryty w naszych czasach i w naszym społeczeństwie problem, którego konsekwencje są często przemilczane z powodów ekonomicznych.
Mając na uwadze te cele, Hiszpańskie Forum Rodziny zainicjowało kampania crowdfundingowa za pośrednictwem platformy iHelp za pomocą którego zamierzają zbierać datki, które umożliwią realizację i rozwój tego projektu w ciągu najbliższych miesięcy.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Sprawa Pavez przeciwko Chile wywołała debatę na temat wolności religijnej w kraju andyjskim i reszcie Ameryki Łacińskiej, która czeka na rozstrzygnięcie w 2021 r.
Była chilijska nowicjuszka, przez 22 lata była nauczycielką religii w Chile. Dyplom uzyskała w instytucie działającym przy katolickim uniwersytecie. Weszła jednak w związek z inną kobietą. Były skargi niektórych rodziców i opiekunów, ze zbieraniem podpisów.
Początek sprawy
Biskup diecezji San Bernardo ostrzegł go, że jego decyzja jest sprzeczna z obowiązkami czystości i że jeśli będzie w niej trwał, będzie zmuszony cofnąć mu świadectwo przydatności, ponieważ nie daje "świadectwa życia chrześcijańskiego", którego Kościół katolicki oczekuje i wymaga od nauczycieli tego przedmiotu. Wielokrotnie proponowano mu różne formy pomocy, których odmawiał.
Ponieważ nie było pozytywnej odpowiedzi, nie przyznano jej nowego świadectwa przydatności zgodnie z chilijskim prawem cywilnym, w związku z czym nie mogła kontynuować nauczania tego przedmiotu w szkole miejskiej. Od tego czasu jednak nieprzerwanie pracowała w szkole, a nawet awansowała na stanowisko kierownicze, gdzie pozostaje do dziś, nie ponosząc żadnych strat finansowych.
Wsparcie ze strony społeczności LGBT
Doradzać jej zaczęła chilijska organizacja pozarządowa zajmująca się promowaniem ideologii LGTB. Instytucja ta, wraz ze Związkiem Nauczycieli, złożyła w Sądzie Apelacyjnym skargę o ochronę konstytucyjną, która została odrzucona przez trzech rozpatrujących ją sędziów, ze względu na to, że ustawa nie była nielegalna lub arbitralna, a decyzja ta została jednogłośnie potwierdzona przez Sąd Najwyższy.
W 2008 r. organizacja pozarządowa skierowała swoją sprawę do Międzyamerykańskiej Komisji Praw Człowieka, która przyznała jej rację, stwierdzając, że ma ona prawo do nauczania religii katolickiej, nawet wbrew sprzeciwowi Kościoła, oraz że wspólnoty wyznaniowe nie mogą wymagać od nauczycieli postępowania zgodnego z ich przekonaniami, nawet w szkołach publicznych. Komisja przedstawiła państwu chilijskiemu szereg postulatów, które zostały zaakceptowane, m.in. rewizja przepisu pozwalającego autorytetom religijnym wszystkich wyznań na wydawanie certyfikatu poświadczającego przydatność nauczyciela.
Prawo rodziców
Sprawa eskalowała i obecnie znajduje się przed Międzyamerykańskim Trybunałem Praw Człowieka, a decyzja spodziewana jest w 2021 roku. Werdykt określi, czy katoliccy, żydowscy, muzułmańscy, ewangeliccy lub jakiegokolwiek innego wyznania uczniowie mogą być nauczani swojej wiary przez nauczycieli religii, którzy podtrzymują swoje obowiązki wierności przekonaniom, które dobrowolnie wyznają, oraz czy państwa uszanują prawo rodziców do wyboru dla swoich dzieci edukacji religijnej zgodnej z ich przekonaniami.
Istniejące precedensy wskazują, że IACHR wyda wyrok na korzyść organizacji pozarządowej i przeciwko państwu Chile. Być może po raz pierwszy można sprowokować bezpośrednie zderzenie praw w tak istotnej kwestii, jaką jest wolność religijna. Trybunał nie przyjął wniosku Konferencji Episkopatu Chile, aby stać się stroną postępowania, która będzie mogła jedynie przedstawić briefy takie jak "....amicus curiae".
Równe szanse?
Krótko mówiąc, wolność religijna jest zagrożona nie tylko w Chile, ale także w pozostałych 22 krajach Ameryki Łacińskiej, które podpisały tzw. pakt z San José de Costa Rica, od którego zależy Trybunał. Co gorsza, przedstawiciele państwa chilijskiego, którzy mieli występować jako strony w procesie, zostali odrzuceni przez Trybunał za spóźnione przybycie ze swoimi briefami, co czyni proces niemal bezbronnym, ponieważ jedna ze stron nie może być zgodnie z prawem wysłuchana na równi z drugą.
Różne organizacje międzynarodowe zaczęły zbierać poparcie dla ochrony wolności religijnej w obliczu ewentualnego niekorzystnego orzeczenia, w tym amerykańska organizacja ADF International (religiónlibre.org), która promuje obronę podstawowych wolności i godności ludzkiej na całym świecie, posiadając reprezentację w organach ONZ, OPA i Europejskiej OBWE.
Miesiąc marzec może być dość wyczerpujący. Lew i baranek. Zimna strona wiosny.
Nie ma bardziej trafnego opisu dni, które teraz prześlizgują się nam przez palce, niż ten autorstwa Amy Smith, autorki powieści o porach roku. Ten miesiąc marzec jest bardzo nierówny; pół lew, energiczny i potężny, a pół jagnię, potulne i przestraszone, podzielone na dwie części przez jedno słowo: ryzyko. Ryzyko, że nie będziemy w stanie dłużej się opierać, że zostaniemy przygnieceni kryzysem zdrowotno-polityczno-ekonomicznym, że zachorujemy, że stracimy pracę lub uczucie, że ponownie zderzymy się z murem niepewności.
Ryzyko, jak wszystkie wyrażenia o nieskończonym kapitale semantycznym, ma niepewną etymologię: osadziły się na nim warstwy rozbieżnych ludzkich wydarzeń, niełatwych do rozróżnienia, pozostawiając nam to gęste słowo.
To może pochodzić z bizantyjskiej greki rhizikòoznaczające los, przeznaczenie; lub z arabskiego rizqktóry przywołuje równowagę należną żołnierzowi wysyłanemu na śmiałe przedsięwzięcia; lub od klasycznego łacińskiego czasownika resecareprzeciąć, odciąć, wykluczyć. W swojej nautycznej deklinacji, resecare czyli taki sposób przecinania fal, zanim się wzniosą, okiem i umiejętnością, by uniknąć wywrócenia się. Horacy używa tego czasownika w jednym ze swoich wierszy o charakterze poradnikowym: ponieważ życie jest krótkie (spatio brevi), sugeruje poeta, spem longam resecesucina długą nadzieję. Wers, który z licencją poetycką dostosowaną do naszego wieku, przetłumaczyłbym następująco: rischiala, osala, una speranza eterna (zaryzykować, odważyć się, wieczna nadzieja).
Na tym polega ryzyko: przebiega ono jak napięty chodnik między ostrożnością a możliwą szkodą, między rozwagą tych, którzy się kryją, a popędem tych, którzy decydują się wyjść na otwartą przestrzeń, nawet jeśli kalkulują, jak bardzo mogą zostać skrzywdzeni.
Oto ryzyko: przebiega ono jak napięty chodnik między ostrożnością a możliwą krzywdą, między rozwagą tych, którzy się kryją, a naporem tych, którzy decydują się wyjść na światło dzienne, nawet jeśli kalkulują, jak bardzo mogą zostać skrzywdzeni. Między poddaniem się ślepemu przypadkowi a uporem woli.
Chociaż jego natura jest tym połączeniem szczęścia, przeznaczenia, woli, kalkulacji i należnej równowagi, próbuje się go zmierzyć. Staramy się je badać, aby im zapobiegać lub je opanować.
Dzisiejsze najbardziej złożone organizacje nie są w stanie sprostać konkurencji, a nawet wejść do gry, jeśli nie wyposażyły się w ocenę ryzyka, czyli analizę potencjalnych zagrożeń, sposobów ich wystąpienia, limitów, które należy ustalić i metod, które należy zaplanować, aby im zapobiec. Nawet jeśli firmom uda się zmieścić duże zakresy ryzyka w komórkach arkusza kalkulacyjnego Excel, to ludziom nie jest tak łatwo je okiełznać.
Rodzimy się w niej. Od pierwszej chwili w łonie matki, a może nawet wcześniej, jest częścią naszej istoty, jest czystym ludzkim doświadczeniem. Być może nawet więcej, jest to kontyngent powołaniowy, w tym sensie, że jeśli życie rozwija się jako ciągła odpowiedź, którą jesteśmy "zmuszeni" dawać, chwila po chwili, na to, co stawia przed nami rzeczywistość - czy to wiosna, czy zima - to ryzyko jest właśnie tam, w każdym pytaniu.
Jesteśmy wynikiem ryzyka, które decydujemy się podjąć. Artystyczny artefakt tego, co pilne życie wciąż w nas produkuje.
Jest wymagająca, ponieważ bycie w niebezpieczeństwie wymaga umiejętności wyboru pomiędzy alternatywami w terenie, ponieważ droga ucieczki nie zawsze jest dostępna. Wymaga ona rozumu elastycznego, zdolnego do rozszerzenia się, aby uwzględnić wszystkie elementy, od najbardziej makroskopowych do dorozumianych, pozornie nieistotnych, które mogą stać się decydujące. I wtedy wymaga dobrego towarzystwa, takiego, które ma temperament, aby utrzymać nas na nogach i nie pozwolić nam dryfować w samotności.
Jesteśmy wynikiem ryzyka, które decydujemy się podjąć. Artystyczny artefakt tego, co pilne życie wciąż w nas produkuje.
A gdy to wygra, nadchodzi marzec, powrót do początku. Miesiąc, który nosi imię boga wojny, bo gdy zima zaczyna się żegnać, potrzebni są wojownicy odporni na gwałtowność burz, zmian, tego, co niespodziewane. Tak, że krew życiowa, która była ukryta w zwiędłej naturze, martwej tylko dla roztargnionych oczu, odzyskuje całą swoją przestrzeń, by wybuchnąć.
Doktorat z literatury klasycznej i doktorat z socjologii komunikacji. Dyrektor ds. komunikacji Fundacji AVSI z siedzibą w Mediolanie, zajmującej się współpracą rozwojową i pomocą humanitarną na całym świecie. Za swoją działalność dziennikarską otrzymała kilka nagród.
Medytacja nad żywotami świętych zawsze była bogactwem dla chrześcijan. Ich świadectwo zawsze zachęca nas do patrzenia w górę, kładąc cały nacisk na pracę, którą Bóg wykonuje, w swoim tempie, w nas. Spod ręki dwóch młodych kapłanów z Burgos i z tym przekonaniem w sercu narodziły się oratoria.
Carlos Azcona-10 marca 2021 r.-Czas czytania: 5minuty
W czasie studiów w Rzymie, urzeczeni pięknem muzyki, często uczęszczaliśmy do oratoria organizowane w parafii San Felipe Neri (Chiesa Nuova). Postać świętego, medytacja nad chrześcijańską cnotą czy refleksja nad odpowiednim okresem liturgicznym służyły do utkania modlitewnego spotkania, w którym zawsze w takiej czy innej formie obecna była muzyka na żywo.
Czasem był to organista, czasem chór, czasem mała orkiestra kameralna. Serca obecnych biły unisono i panowała podniosła, quasi-boska atmosfera, która bardzo sprzyjała osobistemu spotkaniu z Panem.
Po powrocie do Burgos zastanawialiśmy się co robić. coś w tym stylu trzeba było zrobić w naszej własnej diecezji. Widzieliśmy, jak ważne jest wykorzystanie kanału podobnego do tego, który znaliśmy w Rzymie, myśląc również o wykorzystaniu okazji do zaproszenia do udziału w spotkaniu tak wielu osób, które rzadko stawiają stopę w kościele.
Prolegomena: beatyfikacja
Podczas gdy te myśli były zajęte, w naszej diecezji miało miejsce wydarzenie o szczególnym znaczeniu: beatyfikacja księdza z Burgos Valentina Palencia i czterech młodych mężczyzn, którzy oddali swoje życie razem z nim (Donato Rodríguez, Emilio Huidobro, Germán García i Zacarías Cuesta). Przy tej okazji (.23 kwietnia 2016 r.), na uroczystość, która odbyła się w katedrze w Burgos, zorganizowano orkiestrę złożoną z muzyków z różnych środowisk, którzy oddali swoją muzykę na służbę liturgii. Udział wzięło również kilka chórów.
Poprzeczka została postawiona bardzo wysoko, gdyż dwaj z nowo beatyfikowanych (Donato i Emilio) byli muzykami i m.in. prowadzili zespół muzyczny patronatu San José, kierowany przez Valentina Palencia.
Wynik był więcej niż zadowalający. A oprócz spędzania niekończących się godzin na próbach, między wieloma muzykami nawiązały się więzi przyjaźni, które przetrwały do dziś. Miałem szczęście uczestniczyć jako skrzypek w tej wielkiej, małej orkiestrze i dlatego, gdy wraz z D. Enrique rozważaliśmy projekt oratoriów, spontanicznie przyszło mi do głowy, by pomyśleć o którymś z tych kolegów muzyków, którym można by go zaproponować. Naturalnym było również, że skoro Enrique był wikariuszem parafii San Cosme y San Damián, w mieście Burgos, to właśnie ta sceneria została wybrana dla inscenizacji naszego pomysłu. Przedstawiliśmy ją proboszczowi parafii, D. Máximo Barbero, który przyjął inicjatywę z entuzjazmem i natychmiast zabraliśmy się do pracy.
Pierwsze oratorium: bł. Walenty Palencia
Pierwsze oratorium, naturalnie, postanowiliśmy zadedykować samemu bł. Walentemu Palencii. Zawsze uważaliśmy, że jego patronat z nieba był kluczowy dla rozwoju tego projektu. W seminarium w Burgos, gdzie kształciliśmy się z Enrique, spotkaliśmy Luisa Renedo, teraz również księdza i zawsze zakochanego w postaci D. Valentina. Poprosiliśmy go o napisanie tekstu, który posłużyłby za podstawę oratorium.
Kiedy mieliśmy już tekst w rękach, zawsze w dialogu z muzykami, dostosowywaliśmy go do tego, które utwory z repertuaru, który próbowaliśmy z naszej strony, najlepiej pasowały do tego czy innego momentu w tekście, a także, co również bardzo naturalne, utwory muzyczne pasowały do tekstu. I, również w bardzo naturalny sposób, utwory muzyczne dopasowywały się do tekstu. Wszystko wydawało się być zaaranżowane z góry! Pozostawało tylko znalezienie prelegenta do odczytania tekstu, którego dostarczyła parafia San Cosme y San Damián, oraz ustalenie daty zwołania. Byliśmy blisko Adwentu, więc w przeddzień pierwszej niedzieli postanowiliśmy wprowadzić go w życie: powstało pierwsze oratorium.
Drugie oratorium: Święty Josemaría Escrivá
Ponieważ chcieliśmy, aby te oratoria miały szczególny związek z Burgos, rok później usiedliśmy, aby zastanowić się, jaka inna istotna postać - którą Kościół zalicza do swoich ołtarzy - mogłaby posłużyć jako inspiracja. Szybko zrozumieliśmy, że drugie oratorium możemy poświęcić świętemu Josemaríi Escrivá. W Burgos mieszkał nieco ponad rok, a w tak ważnym okresie w jego życiu i w Opus Dei, które w rzeczywistości jest znane jako Okres w Burgos.
https://youtu.be/FI49FtLt25A
Z naszych rzymskich czasów zarówno Enrique, jak i ja przyjaźniliśmy się z Javierem Lópezem, współautorem znanej książki (w trzech tomach) o duchowości św. Josemaríi. Był on niewątpliwie najlepszą osobą do napisania tekstu do naszego nowego projektu, co z przyjemnością uczynił. Ponownie zestawiono również grupę instrumentalistów, a efekt, po raz kolejny, był więcej niż zadowalający. Podobnie jak w poprzednim roku, również to oratorium zostało zaprezentowane w przeddzień pierwszej niedzieli Adwentu.
Szczególne oratorium: do Jezusa Chrystusa, Dobrego Pasterza
W następnym roku zmieniliśmy scenę. Parafia Dobrego Pasterza, w której posługuję jako wikariusz, w Miranda de Ebro, obchodziła w tym czasie pięćdziesiątą rocznicę istnienia. Wśród pełnego programu wydarzeń przygotowanych na tę okazję znalazło się oratorium poświęcone właśnie Dobry Pasterz.
Przygotowano scenariusz, który przy projekcji zdjęć przeprowadził obecnych przez historię parafii. Wszystko to oprawione było w przedłużony czas modlitwy, przy muzyce na żywo, która zachwyciła wszystkich, którzy mogli w niej uczestniczyć.
Oratorium na tysiąclecie: Santo Domingo de la Calzada
Kolejnym niezapomnianym oratorium było to, które przygotowaliśmy na tysiąclecie Santo Domingo de la Calzada. Jeden z najbardziej ambitnych projektów, jakie kiedykolwiek podjęliśmy, miał miejsce w jego wspaniałej katedrze. Był to pierwszy raz, kiedy opuściliśmy naszą prowincję (a poza przygodą w Mirandzie zawsze robiliśmy oratoria w mieście Burgos).
Poziom zapotrzebowania był dość wysoki, gdyż przez cały czas trwania obchodów milenijnych, co tydzień przynajmniej jedna grupa muzyczna przyjeżdżała, aby uczcić postać świętego. Jak przystało na nasze zaplecze, mieliśmy jasny format tego, co chcieliśmy zaproponować: oratorium o życiu św. Dominika.
Tekst, w tym przypadku, napisał ówczesny wikariusz parafialny tego miejsca, Jesús Merino, również nasz dobry znajomy. A wynik nie mógł być inny niż pożądany: Pan był z nami wspaniały i udało nam się dać z siebie to, co najlepsze. Po raz pierwszy oprócz muzyki instrumentalnej mieliśmy również muzykę wokalną. Grupa instrumentalistów ponownie się skonfigurowała, rozpoczynając nową przygodę, którą ochrzcili jako Music@e.
Przyjaźń, muzyka i wiara
Przyjaźń, muzyka i wiara splatają się w tej historii. I każdy z nich ma swoją przyszłość. Przyjaźń, bo od niej wszystko się zaczęło i dzięki niej wszystko trwa. Muzyka, ponieważ służy jako amalgamat pomiędzy wszystkimi uczestnikami i pomaga nam przekroczyć sferę tego, co jedynie zmysłowe, aby wznieść nas do Boga. I wiara, bo w końcu to właśnie staramy się przekazywać, poprzez świadectwo życia świętych.
Nowe projekty są już w planach, ponieważ Burgos jest żyzną ziemią świętych. Jesteśmy pewni, że oni sami, z nieba, będą wytyczać nam mapę drogową, abyśmy nadal mogli docierać do tak wielu dusz poprzez narrację ich życia i towarzystwo dobrej muzyki, zawsze nawiązując nowe przyjaźnie.
AutorCarlos Azcona
Wikariusz parafialny, parafia Buen Pastor, Miranda de Ebro.
"Irak ma prawo do życia w pokoju i odzyskania godności".
Papież Franciszek ponownie przypomniał przesłanie, które wygłosił podczas wizyty w Iraku: że odpowiedzią na wojnę musi być braterstwo, a naród iracki "ma prawo do życia w pokoju".
Po historycznej podróży do Iraku papież kontynuował katechezę na audiencji ogólnej w środę 10 marca. Potrafił też opowiadać o dniach, które spędził w ziemi Abrahama.
Wdzięczna pielgrzymka...
"W ostatnich dniach - rozpoczął Papież - Opatrzność Boża udzieliła mi pozwolenia na odwiedzenie Iraku, ziemi zniszczonej przez wojnę i terroryzm, realizując projekt św. Jana Pawła II. Jestem bardzo wdzięczny Panu i wszystkim, którzy umożliwili tę wizytę: rządowi, duszpasterzom i wiernym różnych Kościołów katolickich, a także władzom innych tradycji religijnych, począwszy od Wielkiego Ajatollaha Al-Sistaniego, z którym miałem serdeczne spotkanie. Była to pielgrzymka pod znakiem nadziei, pojednania i braterstwa.
...i pokutne
Franciszek chciał podkreślić swoją solidarność i zjednoczenie z narodem irackim, zwłaszcza w jego bólu i cierpieniu, które znosi od lat: "W imieniu całego Kościoła katolickiego chciałem się zjednoczyć z krzyżem, który ten cierpiący naród i ten zamęczony Kościół nieśli przez lata terroru, przemocy i przymusowego wygnania". Widząc rany zniszczenia, spotykając i słysząc świadków, ofiary tak wielu okrucieństw, czułem silny sens pokutny tej pielgrzymki".
W tym kraju, jak i w innych miejscach na świecie, odpowiedzią na wojnę i przemoc może być tylko braterstwo.
"A jednocześnie - kontynuował Papież - dostrzegłem radość Irakijczyków, którzy przyjęli mnie jako posłańca Chrystusa, i ich nadzieję, otwartą na horyzont pokoju i braterstwa". Irak, naród o tysiącletnich korzeniach, ma prawo do życia w pokoju i odzyskania godności.
Braterstwo jest odpowiedzią
Jak powiedział podczas spotkania międzyreligijnego, które odbyło się na równinach Ur, papież Franciszek po raz kolejny przypomniał, że "w tym kraju, jak i na całym świecie, odpowiedzią na wojnę i przemoc może być tylko braterstwo. To właśnie w tym celu muzułmanie, chrześcijanie i przedstawiciele innych religii spotkali się i wspólnie modlili się w Ur, a afirmacja Pana głośno rozbrzmiewała w naszych sercach: Wszyscy jesteście braćmi! To samo przesłanie o braterstwie było wyczuwalne również we wszystkich innych spotkaniach, które odbyłem w Bagdadzie, Mosulu, Qaraqosh i Erbilu, z wiernymi różnych tradycji".
Inicjatywa, promowana przez Papieską Radę ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji i zachęcona przez papieża Franciszka, odbędzie się w całym Kościele 12 i 13 marca.
Inicjatywa, promowana przez Papieską Radę ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji i zachęcona przez papieża Franciszka, odbędzie się w całym Kościele 12 i 13 marca.
24 godziny dla Pana, jest inicjatywą adoracji Najświętszego Sakramentu, a także skupia się na przyjęciu sakramentu pojednania w okresie Wielkiego Postu. Tegoroczne hasło przewodnie to.
Pomimo ograniczeń wynikających z obecnej sytuacji pandemicznej, od Papieska Rada ds. Promocji Nowej Ewangelizacji zachęca się parafie i wspólnoty, aby "uczciły ten dzień nadzwyczajnym otwarciem kościoła, oferując możliwość dostępu do spowiedzi, najlepiej w kontekście odpowiednio przygotowanej adoracji eucharystycznej. Wydarzenie mogłoby się rozpocząć w piątek wieczorem Liturgią Słowa, która ma pomóc wiernym w przygotowaniu się do sakramentalnej spowiedzi, a zakończyć się odprawieniem uroczystej Mszy Świętej w sobotę wieczorem".
W przypadkach, gdy ze względów zdrowotnych celebracja sakramentów nie jest dozwolona lub może być odprawiana przy ograniczonej liczbie osób, adoracja eucharystyczna mogłaby być transmitowana przez internet, przygotowując w ten sposób wiernych do żalu doskonałego według wskazań katechizmu dla tych przypadków i oczywiście z postanowieniem jak najszybszego skorzystania ze spowiedzi sakramentalnej.
Subsydium upublicznione z tej okazji zawiera dwie części: w pierwszej przedstawiono kilka tekstów, które zachęcają do świadomego spotkania z kapłanem w momencie spowiedzi indywidualnej, co jest jedną z cech charakterystycznych tego dnia, choć zaznaczono, że w przypadku braku możliwości czasowego podejścia do sakramentu pojednania, mogą one posłużyć do przygotowania się do żalu doskonałego.
Druga część może być wykorzystana w czasie otwarcia Kościoła, aby tym, którzy przychodzą do spowiedzi, pomóc w modlitwie i medytacji poprzez drogę opartą na Słowie Bożym.
Pozwolę sobie zacząć od ważnej przesłanki, kluczowej dla dobrego zrozumienia niezwykłej postaci papieża Franciszka: Ojciec Święty z wielką świadomością rozumie swoją posługę jako służbę na rzecz jedności i braterstwa ludzkości. Jeśli następca Piotra jest dla Kościoła zawsze realnym i skutecznym znakiem komunii, to obecny Papież nadał tej swojej funkcji bardzo żywy horyzont misyjny, ofiarując ziarno jedności, jakim jest Kościół, wszystkim ludziom każdego wyznania i narodu.
Widząc to w tym świetle, nie powinien dziwić istotny ekumeniczny wymiar podróży apostolskiej do Iraku, którą Franciszek właśnie zakończył. Pomijając inne bardzo istotne wartości tej wizyty, takie jak dialog międzyreligijny z islamem czy pocieszenie przyniesione wspólnotom katolickim przeżywającym kryzys trwający od dziesięcioleci, spotkanie z chrześcijańskim Wschodem było jednym z centralnych punktów tej historycznej chwili.
Papież niewiele teoretyzuje, gdy chodzi o przyjęcie chrześcijan z innych Kościołów i wspólnot. Raczej uprawia ekumenizm, który moglibyśmy nazwać ekumenizmem "pielgrzymkowym". Wyrusza w podróż, a podczas wędrówki spotyka ludzi, wierzących i niewierzących, i rozpoznaje w tych zbiegach okoliczności wezwanie do otwarcia się, dania z siebie i zjednoczenia. W takiej właśnie perspektywie przebiegała cała wizyta, co wyjaśnił nam sam Ojciec Święty na esplanadzie Ur Chaldejskiego, domu wielkiego patriarchy Abrahama, który stał się patronem Kościoła. de facto tej podróży. Tam przypomniał sobie Boże wezwanie do opuszczenia ojczyzny, wyruszenia w drogę i bycia ojcem tylu wiernych, ile jest gwiazd na firmamencie. Tam zaproponował nam pielgrzymkę Abrahama jako wielki symbol Kościoła i historii ludzkości, ich wspólnych tęsknot, ich harmonii, ich trudności.
W katolickiej katedrze w Bagdadzie, świętej ziemi podlanej krwią tylu męczenników, pamiętanej szczególnie przy ostatnich potwornych prześladowaniach ze strony ISIS, papież Franciszek zaoferował nam piękny duchowy komentarz na temat komunii chrześcijan, poprzez metaforę gobelinu, z radosnym ukłonem w stronę kultury perskiej, z którą celebrował: Kościół, powiedział, jest jak dywan, niepowtarzalny i piękny, utkany z tylu nici i tkanin o różnych kolorach, tak różnorodnych jak wspólnoty chrześcijańskie obecne na Wschodzie, z dziedzictwem duchowości, liturgii i form duszpasterskich, które są skarbem dla Kościoła na całym świecie. Tkacz, oczywiście, jest Bóg, z jego wzór osnów i wątków, jego cierpliwość wykonane z opieki i szczegółów, jego łaty, jeśli powinny one pojawić się złamane i nierozwiązane.
Jako praktyczne ćwiczenie na tym krosnie osiągnięto historyczny kamień milowy: papieża odprawianego po raz pierwszy w obrządku chaldejskimKościół w Iraku. Rzeczywiście, w XVIII i XIX wieku niektóre wspólnoty chrześcijańskie na Bliskim Wschodzie przyłączyły się do Kościoła rzymskokatolickiego, tworząc Kościoły syrokatolicki i chaldejski, do dziś obecne, choć znacznie uszczuplone.
Kolejnym znaczącym momentem ekumenicznym było. spotkanie papieża Franciszka z patriarchą Mar Gewargisem asyryjskiego Kościoła Wschodu, odwiecznego chrześcijaństwa o apostolskim rodowodzie, o semickiej duchowości, misyjnego we wszystkich regionach Jedwabnego Szlaku, sięgającego aż po Indie i Chiny, a także naznaczonego kolejnymi męczeństwami Persów, Mongołów i Turków. Z tym Kościołem, który przez wieki był oddzielony od Rzymu, od pontyfikatu Jana Pawła II następuje stopniowe zbliżenie.
Mosul, Qaraqosh, Erbil... miejsca, które papież odwiedził, jako pierwsze przywodzą na myśl, równie spontanicznie jak tragicznie, obrazy bitew, zrównanych z ziemią miast i liczby ofiar. To, że Franciszek dodał do tego strasznego albumu zdjęcia radości, uścisków i spojrzeń pełnych nadziei, to nie jest mały gest miłosierdzia. W czasie tego Wielkiego Postu Bóg pocieszał swój lud. W ostatnim akcie wizyty apostolskiej, Mszy św. odprawionej w Erbilu, Ojciec Święty opisał w homilii, jak Jezus Chrystus przepowiedział, ku zgorszeniu współczesnych, ruinę świątyń, obiecując jednocześnie ich odbudowę ręką Boga. W ten sposób zapowiedział swoje zmartwychwstanie i wielki dar nowej świątyni, którą był On sam, gdzie wszyscy będziemy zgromadzeni. Jedność to także sposób na Wielkanoc.
AutorJaime López Peñalba
Profesor teologii na Uniwersytecie San Dámaso. Dyrektor Centrum Ekumenicznego w Madrycie i wicekonsekrator Ruchu Cursillos of Christianity w Hiszpanii.
Subskrybuj magazyn Omnes i ciesz się ekskluzywnymi treściami dla subskrybentów. Będziesz mieć dostęp do wszystkich Omnes
Po zakończeniu wizyty papieża w Iraku pojawia się pokusa, by pomyśleć, że jego słowa i gesty w ziemi Abrahama były przeznaczone tylko dla Irakijczyków. Ojciec Święty zaoferował światu co najmniej trzy lekcje: myślenia o innych, współczucia i przebaczenia.
10 marca 2021 r.-Czas czytania: 3minuty
Papież Franciszek urodził się 17 grudnia 1936 roku, ma 84 lata i skomentował, że nie lubi podróżować. Kierując się jednak zasadami ostrożności ze względu na pandemię, "dał się" przekonać Irakijczykom, cywilnym i religijnym, i z oddaniem przeżył swoją podróż do ziemi proroka Abrahama. Jak powiedział przed wyjściem, "Nie mogłem ich zawieść po raz drugi", w nawiązaniu do św. Jana Pawła II, który z powodów politycznych nie mógł rozpocząć Jubileuszu 2000 w Iraku.
Z podróży wrócił wyczerpany, ale szczęśliwy. "Pojechałem do Iraku wiedząc o ryzyku, ale po wielu modlitwach podjąłem decyzję w sposób wolny. To było jak wyjście z więzienia, zaznaczył w samolocie. Pobyt Wspólnego Ojca Katolików na irackiej ziemi uczy nas ważnych lekcji. Być może Pierwsza jest taka: pomyśl o innych, o Irakijczykach.by podróżować, mimo że wszystko zdawało się być przeciwko nim, by iść i pocieszać, pocieszać. Dzieło miłosierdzia.
Drugim jest współczucie. Wikariusz Chrystusa zachował się jak Jezus przed podniesieniem syna wdowy z Naim, albo widząc tłumy, które nie miały co jeść, albo jak Ojciec, który widzi nadchodzącego syna marnotrawnego. Kilka lat temu, w październiku 2015 r., na krótko przed ogłoszeniem Świętego Roku Miłosierdzia, papież powiedział w Santa Marta: Bóg "On ma współczucie, ma współczucie dla każdego z nas; ma współczucie dla ludzkości i posłał swojego Syna, aby ją uzdrowił".
Współczucie bije w sercu modlitw, które Papież odmawiał na równinach Niniwy i Ur za tak wielu ludzi, zwłaszcza chrześcijan, którzy cierpieli. "tragiczne skutki wojny i wrogości".
To właśnie w Mosulu papież mówił o okrucieństwie: "To okrutne, że ten kraj, kolebkę cywilizacji, nawiedziła tak nieludzka burza, w której zniszczono starożytne miejsca kultu, a tysiące i tysiące ludzi (muzułmanów, chrześcijan, jazydów i innych) siłą wysiedlono i zabito".. Godziny później, podczas lotu powrotnego do Rzymu, powie dziennikarzom: "Nie mogłem sobie wyobrazić ruin Mosulu, zaniemówiłem. Zdjęcia są naprawdę efektowne.
"Musimy przebaczyć".
Tam, w Hosh-al-Bieaaa, placu czterech kościołów (syryjskiego katolickiego, ormiańskiego prawosławnego, syryjskiego prawosławnego i chaldejskiego) zniszczonych w wyniku ataków terrorystycznych w latach 2014-2017, Franciszek uroczyście potwierdził, że. "braterstwo jest silniejsze od bratobójstwa, nadzieja jest silniejsza od śmierci, pokój jest silniejszy od wojny".. "To przekonanie nigdy nie może być uciszone krwią przelaną przez tych, którzy profanują imię Boga, drepcząc po ścieżkach zniszczenia".
Last but not least (last but not least), przebaczenie. "Wszechmogący Boże, otwórz nasze serca na wzajemne przebaczenie, uczyń nas narzędziami pojednania".W historycznym spotkaniu międzyreligijnym, które odbyło się w sobotę w starożytnym mieście Ur, wzięło udział około 100 przedstawicieli judaizmu, islamu i chrześcijaństwa.
"Kobieta, która straciła syna w pierwszych zamachach w 2014 roku, powiedziała jedno słowo: 'Przepraszam, wybaczam im'. I prosiła o przebaczenie dla nich. To było to, co mnie najbardziej poruszyło, świadectwo matki z Qaraqosh", ujawnił papież w samolocie powrotnym do Rzymu, mówi korespondent Juan Vicente Boo na ABC. "To słowo, przebaczenie, zgubiliśmy. Wiemy jak potępić w wielkim stylu, a ja jestem pierwszy. Musimy przebaczyć. To jest to, co mnie najbardziej uderzyło w Qaraqosh".
Dziennikarz i pisarz. Absolwentka nauk informacyjnych na Uniwersytecie Navarry. Reżyserował i współpracował w mediach specjalizujących się w ekonomii, polityce, społeczeństwie i religii. Jest laureatem nagrody dziennikarskiej Ángel Herrera Oria 2020.
Na początku Wielkiego Postu i niemal u progu drugiego Wielkiego Tygodnia, naznaczonego globalną pandemią koronawirusów, papież Franciszek daje nam klucze do skorzystania z tej drogi nawrócenia.
Dla papieża Franciszka Wielki Post 2021 roku ma być naznaczony "droga nawrócenia prowadząca do ponownego odkrycia więzi komunii z innymi, zwłaszcza z ubogimi". Post, modlitwa i jałmużna - trzy uczynki, które tradycyjnie wyznaczają okres, jaki chrześcijanie poświęcają na przygotowanie się do Wielkanocy - nie powinny być postrzegane jako działania mające na celu budowanie własnej doskonałości, ale jako kroki w kierunku większej miłości bliźniego, a tym samym większej miłości Boga.
W orędziu ogłoszonym 12 lutego Biskup Rzymu podkreśla, że post nie musi odnosić się do jedzenia, ale do wszystkiego, co zagraca naszą egzystencję, w szczególności do nasycenia informacjami, prawdziwymi lub fałszywymi. Jak w praktyce można żyć zgodnie z tą sugestią? Nierzadko można spotkać chrześcijan, którzy na początku Wielkiego Postu głoszą, że chcą "...pościć".post z internetu"Ale, pomijając fakt, że decyzja ta często ma konsekwencje w postaci komplikowania życia innym, dla tych, którzy z poważnych powodów muszą wchodzić w interakcje z tymi ludźmi, prawie nigdy nie ma ona realnego zastosowania.
Realistycznym i inteligentnym sposobem na wprowadzenie w życie rady Bergoglio jest nauczenie się nadawania priorytetów rzeczom w naszym dniu w tym okresie Wielkiego Postu. Nauczenie się "ustalania priorytetów" może być naprawdę rewolucyjnym odkryciem.być skoncentrowany"Pierwsza rada to nie mieć zawsze telefonu komórkowego w ręku. Ci, którzy malują obraz, muszą od czasu do czasu od niego odejść.
Może być bardzo przydatne, aby nauczyć się otwierać iPhone'a, patrząc na wszystkie aplikacje, e-maile i tak dalej, a następnie zamknąć go na godzinę lub tak, jakbyś był w samolocie, zachowując tylko zdolność do odbierania połączeń otwartych. Ale jest jeszcze druga kwestia. Problemem nie jest smartfon, ale on sam: trzeba ustalić priorytety swojego dnia.
Smartfon to prawdopodobnie rewolucja porównywalna z odkryciem koła, ognia czy pisma. Jest to coś wspaniałego, co uczymy się brać na pokład: uświadamiamy sobie potrzebę zjednoczenia ogromnego żagla, którym sieć obdarza nasze życie, z głębią dryfu: tą dziwną pionową płetwą, która pozwala żaglówce nie wywrócić się.
Z metafory wynika, że musimy zjednoczyć szybkość z głębią, aby być otwartym na uchwycenie, zrozumienie potrzeb wyrażanych nam przez innych. Jeśli tak uczynimy, nasz Wielki Post będzie naprawdę owocny.
Bettina Alonso: "Szczodrzy ludzie dają, aż trochę zaboli".
Przeprowadzamy wywiad z Bettiną Alonso, dyrektorem ds. rozwoju Archidiecezji Nowojorskiej. Z wielką przejrzystością opowiada nam swoje poglądy na temat tego, jak posuwać do przodu projekty i pracę w diecezjach, ze swojego doświadczenia w Nowym Jorku.
Po 10 latach pracy w Oceana i być ich Wiceprezes ds. rozwoju globalnegoKardynał Dolan poprosił ją, by została Dyrektor wykonawczy ds. rozwoju Archidiecezji Nowojorskiej. Jest tam od sześciu lat i w tym czasie kierował tak dużymi kampaniami jak np. Kampania Odnów i Odbudów która zebrała ponad 240 milionów dolarów na wsparcie działalności Kościoła w Nowym Jorku, a także inne na naprawę Święty PatrykArchidiecezjalna katedra na Manhattanie.
Jacy są hojni ludzie?
Wyróżniłbym tych, którzy są hojni z pieniędzy, z czasu i z talentu.
Ci, którzy mają pieniądze?
Te, które dają, aż trochę zaboli. Zawsze zastanawiam się, czy powinnam była poprosić ich o więcej. Są ludzie, którzy mi imponują, bo dają. aż do koszuli. W biednych dzielnicach jest to bardzo częste. Jeśli ksiądz czegoś potrzebuje, to dają wszystko.
A co z czasem i talentem?
Są osoby bardzo zaangażowane, poświęcające wiele czasu i wkładające wszystkie swoje umiejętności w służbę parafii. W końcu, w każdym z trzech wymiarów, tym, co definiuje hojnych ludzi jest to, że czują się uprzywilejowani i wdzięczni Bogu za wszystko, co otrzymali. Rozumieją, że mają wielkie szczęście i że zostali wybrani przez Boga. Tutaj od najmłodszych lat mają taką wizję. Myślę, że prawdziwa hojność przejawia się we wszystkich trzech aspektach.
Co może zrobić kapłan w parafii, aby zaangażować wiernych we wsparcie?
Pytaj, pytaj i pytaj. Kiedy przeszkoliłem księży w zakresie składania próśb, wszyscy zareagowali bardzo pozytywnie. Na początku wydawało się niemożliwe, aby poprosili o to, co doradziliśmy (25 000 dolarów). Bali się pytać, ale zdali sobie sprawę, że ludzie są znacznie bardziej otwarci niż sądzili.
Panika, że wierni się obrażą, znika, gdy są pytani, a to, co sobie wyobrażali, nigdy nie następuje. Możemy się mylić w kwocie, o którą prosimy, ale każda rozmowa przynosi owoce, nawet jeśli czasem nie od razu.
Czy działa to również w przypadku czasu i talentu?
Oczywiście. Teraz mamy szkolenia z seminarzystami, aby nauczyć ich jak prosić i robimy ćwiczenia jak prosić o talenty i czas od wiernych. To fantastyczne. Są one bardzo kreatywne. Perspektywa jest taka sama.
A co jeśli ktoś ma trudności z zamówieniem?
Jeśli księdzu trudno jest prosić o pieniądze, co zwykle jest najtrudniejsze, zalecamy, aby znalazł w swojej parafii kogoś, kto to zrobi. Są ludzie, którzy nie cierpią z powodu proszenia, wręcz przeciwnie. Poza tym lubimy, gdy prośba jest. celowe. To tak jakby powiedzieć, że jest "skierowany do określonego celu".
Podoba nam się, że prośba jest celowa. To tak jakby powiedzieć, że powinien być "skierowany do określonego celu".
Nie jest dobrze pytać ogólnie. Nauczyłem się tego od kardynała Dolana. Zachęcamy proboszczów do konkretnego pytania. W ten sposób wierni nie dają tego, co mogą oszczędzić, co mają w danej chwili przy sobie. Kardynał opowiedział mi, jak nauczył się od swojego ojca. Wszyscy modlili się razem, a następnie siadali i decydowali, w jaki sposób będą dzielić się z Kościołem swoim czasem, talentami i pieniędzmi. To jest oferta celowe.
Jak wierni są proszeni o współpracę?
Pierwszą rzeczą, którą próbowaliśmy i próbujemy uświadomić księżom, jest to, że prośba o pieniądze nie jest tylko sprawą finansową, ale czymś głęboko duszpasterskim. Nie da się więc tego zrobić w sposób ogólny. Najlepiej, żeby można było to zrobić w kontekście szerszej rozmowy.
Zdarzyło mi się, że ksiądz zamierzał przeprowadzić jedną z takich rozmów i zapomniał poprosić o pieniądze. Pogratulowałem mu. Bardzo dobrze, Ojcze, zrobiłeś to, co musiałeś zrobić. Teraz zostaw mi kontakt, a ja zadzwonię do nich z prośbą o współpracę. Rozumiem, że w innych krajach nie ma takiego wsparcia ze strony diecezji, ale dzięki Bogu księża rozumieją duszpasterski wymiar tych darowizn czasu, talentu i pieniędzy.
Jak wyglądają ci ludzie, którzy lubią prosić o pieniądze?
Są to zazwyczaj osoby kochające ludzi, bardzo towarzyskie i namiętne. To ludzie, którzy mają bardzo szczere przekonania i którzy proszą nie dla siebie, ale dla innych ludzi, dla społeczności w potrzebie. Zawsze polecam przed zapytaniem poćwiczyć trochę. Tutaj nazywamy to odgrywanie rólbo każdy będzie miał swój własny styl. Każdy jest bardziej zapalony do jednych tematów niż do innych i dobrze, że każdy pyta o to, co go pasjonuje.
Widziałem, że ludzie bardzo namiętnie pytali o klimatyzację, okna itp. Mówili o doświadczeniu połączenia z Panem, które miało miejsce w parafii, bo nie rozprasza cię np. upał. Cudownie było ich słuchać. Bardzo pomocne jest również, jeśli jest to ktoś kreatywny, kto połączy się z darczyńcą.
Czy uważa Pan, że może to zrobić ekonom diecezji?
Nie sądzę, bo to dwa zupełnie różne profile. Ci, którzy ze mną pracują, śmieją się ze mnie, bo nie jestem w stanie przeczytać żadnej umowy i bez problemu mogłabym podpisać swój wyrok śmierci. Kiedy spotykam się z moim dyrektorem finansowym, drugą stroną medalu, często mówi mi, że go wyczerpuję. On naprawdę lubi Excela i ma wszystkie liczby, wie, gdzie wszystko jest... Ludzie finansów mają przesłanie, które jest interesujące dla ludzi finansów, ale musimy przywrócić dawcę na pierwszy plan: to on jest bohaterem.
Proszenie mojej matki o pieniądze różni się znacznie od proszenia 23-letniego siostrzeńca. Nie dość, że jest to różnica pokoleniowa, to jeszcze reakcja jest inna.
Proszenie mojej matki o pieniądze różni się bardzo od proszenia mojego siostrzeńca, który ma 23 lata. To nie tylko różnica pokoleniowa, ale też różnica w tym, jak reagujemy na siebie, co jest dla nas ważne. Kiedy ksiądz ma dwie lub trzy parafie, proszenie o pieniądze staje się bardzo niskie na liście priorytetów. Przez cały dzień biegają z tego miejsca na tamto.
Martwi mnie, że liczby i pieniądze mają zbyt duży wpływ na misję Kościoła. Powiedziałem o tym kardynałowi, a on zareagował entuzjastycznie. Uzyskaliśmy dynamikę, w której zawsze staramy się zbilansować księgi. Dlatego przez cały dzień mówimy o cięciach, zamykaniu parafii i oszczędnościach.
Kardynał powiedział mi, że dużo myślał o fragmencie Ewangelii, w którym Jezus mówi Piotrowi, żeby wypłynął na głębię. Ryby nie są na brzegu. To wiąże się z ryzykiem. Nie możemy czuć się bezpiecznie w naszej szklanej wieży. Czasami musimy zaciągnąć dług. Brakuje nam rozmów o ewangelizacji, na przykład o tym, jak przywrócić ludzi na Mszę św. To prawda, że wiele osób podąża za nami z powodu streaming i musimy to wykorzystać. Katedra św. Patryka ma 25 tys. wyznawców Mszy św. w streaming w niedziele.
A jak połączyć się z darczyńcą?
Na początku starałam się wszystkiego bardzo dobrze nauczyć i wiedzieć wszystko o życiu potencjalnego dawcy. Złożyłbym największe prośby. Teraz zrozumiałem, że znacznie lepiej jest pozwolić dawcy poprowadzić rozmowę. Chcę ich słuchać, aby móc odpowiedzieć na to, co ma w głowie i sercu. Staram się nie mieć prefabrykowanego zarysu tego, jacy są i staram się kierować ich wolą. To jest jak przygoda.
Do takiego przekonania doszedłem po wielu latach. Nie mogę upierać się przy swoich pomysłach. Moje opinie nie są istotne. Czasami nie mam odpowiedzi na to, o co jestem pytana, ale zawsze dobrze jest słuchać i wymyśla się bardzo kreatywne rozwiązania.
Jak pandemia wpłynęła na zrównoważony rozwój archidiecezji?
Musieliśmy wymyślić się na nowo. Włożyliśmy wiele wysiłku, aby nauczyć się łączyć po ludzku poprzez technologię. W tym departamencie pracujemy z około 40 osobami i odkryliśmy, że moglibyśmy wiele poprawić w zakresie używania i wykorzystywania sieci społecznych. Odkryliśmy, że 15% parafii nie miało strony internetowej, a 88% nie posiadało zaktualizowanych danych.
To, co się stało i czego się nauczyliśmy, nie byłoby możliwe bez pandemii. Ponadto poprosiliśmy tych, którzy zachowali swoje miejsca pracy, o większy wkład. Wiele osób nie mogło już tak wiele poświęcić ze względu na sytuację ekonomiczną, w jakiej się znaleźli. Ludzie są bardzo hojni.
Jakieś ostatnie konkretne strategie?
Tak, oczywiście. Są różne grupy ludzi w zależności od tego, jak bardzo uczestniczą w życiu parafii. Są tacy, którzy zawsze przychodzą i potrzebują konkretnego przekazu. Są też tacy, którzy nigdy nie przyjdą i wreszcie tacy, którzy uczestniczą sporadycznie. Przykładem tej drugiej grupy są osoby, które przychodzą w Środę Popielcową, Niedzielę Palmową lub Niedzielę Wielkanocną.
Wykorzystanie technologii jest bardzo eksploatujące. Zostaliśmy złapani przez pandemię zupełnie bez ochrony.
W tym roku zrobiliśmy kampanię dla tych osób. Jak połączyć się z tymi ludźmi, którzy przychodzą tylko w te dni? Chcemy, aby proboszczowie przekazywali im taki komunikat: "Widzę dużo nowych twarzy. Jesteś tu z jakiegoś powodu. Nie wiem, co to jest, ale bardzo chciałbym cię jeszcze zobaczyć. Możesz wziąć QR przy wejściu i wysłać nam swoje imię i numer telefonu, ponieważ chcemy pozostać w kontakcie". Wykorzystanie technologii jest bardzo przydatne. Zostaliśmy złapani przez pandemię zupełnie bez ochrony.
Książka?
Powiem o trzech: "Sostiene Pereira", staram się ją czytać co 5 lub 6 lat, dziennikarz z Lizbony jest w niej zachęcany do tego, by nie patrzeć na życie z boku; "Czterogodzinny tydzień" dotyczy zarządzania czasem i zachęca nas do zachowania równowagi i nie biegania przez cały dzień; i ostatnia, autorstwa kardynała Dolana, nosi tytuł "Za kogo ty mnie uważasz" i jest codzienną refleksją nad Biblią, świętymi i odpowiedzią, którą jest Chrystus. Uwielbiam ją, bo codziennie słucham jej na Audible. Jest bardzo krótki i znowu ten człowiek pokazuje jakim jest inspirującym geniuszem.
Aby zapewnić najlepsze doświadczenia, używamy technologii takich jak pliki cookie do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji na urządzeniu użytkownika. Wyrażenie zgody na te technologie umożliwi nam przetwarzanie danych, takich jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak zgody lub jej wycofanie może negatywnie wpłynąć na niektóre funkcje.
Funkcjonalny Zawsze aktywne
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest ściśle niezbędny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z określonej usługi wyraźnie żądanej przez abonenta lub użytkownika lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikacji za pośrednictwem sieci łączności elektronicznej.
Preferencje
Techniczne przechowywanie lub dostęp są niezbędne do uzasadnionego celu przechowywania niezamówionych preferencji subskrybenta lub użytkownika.
Statystyki
Techniczne przechowywanie lub dostęp wykorzystywane wyłącznie do celów statystycznych.Przechowywanie lub dostęp techniczny, który jest wykorzystywany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wniosku, dobrowolnej zgody dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu nie mogą być wykorzystane do identyfikacji użytkownika.
Marketing
Techniczne przechowywanie lub dostęp jest niezbędny do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na wielu stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.