Ameryka Łacińska

Urugwaj: "Trzeba przetrwać w świeckim kraju"!

Kościół w Urugwaju zawsze odpowiadał na ataki formacją swoich wiernych, ucząc ich modlitwy, dobrze celebrowaną liturgią, a przy okazji publicznymi demonstracjami wiary.

Jaime Fuentes-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

Przeżyj. Royal Academy definiuje ten czasownik jako "żyć ze skąpymi środkami lub w niekorzystnych warunkach"."Musimy przetrwać!"Benedykt XVI zachęcił mnie w ten niezapomniany poranek w 2011 roku, kiedy dowiedział się, że przyjeżdżam z Urugwaju, "świeckie państwo!wykrzyknął.

Ustawy o rozdziale Kościoła od państwa w 1918 r. i o świętach religijnych rok później stanowiły szczytowe osiągnięcia sekularyzacyjnych wysiłków José Batlle y Ordóñez, dwukrotnego prezydenta (1903-1907 i 1911-1915). W 1906 roku usunięto krucyfiksy ze szpitali. W 1907 roku uchwalono prawo o rozwodzie za porozumieniem stron.

W 1909 roku zniesiono wszelkie nauczanie religii w szkołach publicznych. W 1913 roku zalegalizowano rozwody z wyłącznej woli kobiety... I tak dalej, i tak dalej. Z gazety DzieńBatlle y Ordóñez, założony przez niego w 1867 roku, głosił żarliwie, że religia powinna być zdegradowana wyłącznie do sfery prywatnej, a sekularyzm powinien stać się nową religią obywatelską (antyklerykalizm doprowadził do tego, że de Dzień pisać boga małą literą, odnosić się do Piusa XII jako "pana Pacellego", nie podawać wiadomości o śmierci Pawła VI... Przestał się ukazywać w 1993 roku).

Na antypodach masonerii

Nie ma dowodów na to, że Batlle y Ordóñez był masonem, ale są dowody na to, że wielu jego najbliższych współpracowników, członków Partii Colorado, która rządziła krajem przez 93 lata (1865 - 1959) należało do Wielkiej Loży Masonerii Urugwaju, założonej w 1856 roku. Na swojej stronie internetowej obecny Wielki Mistrz, José Gartchitorena, wyjaśnia ideologię instytucji:

"Poprzez motto Wolność, Równość, Braterstwo, masoneria zajmuje aktywne stanowisko przeciwko uciskowi istot ludzkich w każdej dziedzinie; odrzuca wszelkie sekciarstwo i narzucanie wszelkich dogmatów, które ograniczają swobodne wyrażanie myśli. [Konieczna jest praca na rzecz wolnych, tolerancyjnych społeczeństw, zapewniających prawa oparte na wypełnianiu obowiązków i gwarantujących wolność sumienia jednostek, domagających się i promujących rządy prawa, świeckość i etykę, zarówno publiczną, jak i prywatną, w interesie ogólnym. W "Najczęściej zadawanych pytaniach" wyjaśniono również, że "masoneria jest instytucją inicjacyjną, uniwersalną, humanistyczną i kulturalną... [...] Dogmat, jako prawda objawiona lub niezaprzeczalna zasada, znajduje się na antypodach masonerii, która nie uznaje żadnych innych niż rozum ograniczeń w dostępie do wiedzy" .....

Prześladowania sekularystów

Przeżyć, jak mówił, to żyć z niewielkimi środkami lub w niekorzystnych warunkach. Mariano Soler, pierwszy arcybiskup Montevideo, wiedział, jak to zrobić najlepiej. Zajmował to stanowisko od 1897 r. do śmierci w 1908 r. i musiał stawić czoła antykościelnej furii Batlle y Ordóñez i jego Partii Colorado. 

Soler był mistrzem wiary. Poprzez listy pasterskie, broszury, książki, konferencje i różne inicjatywy prasowe udało mu się wyposażyć doktrynalnie swoją trzodę. Dobrze wykształcił świeckich, sprowadził do Urugwaju wiele zgromadzeń nauczycielskich, stworzył katolickie sumienie zakorzenione w wierze i wierności papieżowi. Gdy zmarł, rozpoczęte przez niego dzieło było kontynuowane w tak zwanej "sprawie katolickiej", to znaczy w wysiłkach świeckich, którym towarzyszyli dobrze wyszkoleni kapłani, aby przeciwstawić się antyklerykalnej napaści, która na różne sposoby nadal walczyła z Kościołem.

Uczyłem się w Montevideo, w szkole prowadzonej przez braci marystów. Jako dziecko musieliśmy się nauczyć Hymn do Artigasa -próba niepodległości-, którą śpiewaliśmy w święta narodowe, nie zdając sobie sprawy z jej bluźnierczej treści: "Padrenuestro Artigas, Pan naszej ziemi, który jak słońce niósł w sobie wolność, jest dziś dla narodów słowem chwały, dla historii geniuszem, dla Ojczyzny Bogiem...". Bracia Marianie z pewnością zdawali sobie sprawę, że taki hymn jest absurdem, ale oficjalnemu ciału pedagogicznemu należało się podporządkować?

Pamiętam też, że było rozporządzenie rządu, które obniżało ceny biletów autobusowych tylko dla uczniów placówek publicznych, a nie prywatnych. Takie dyskryminacyjne posunięcie wywołało silne protesty i w końcu "bilet szkolny" przyznano "prywatnym", o ile na wierzchu białej smokingu nosiliśmy niebieską wstążkę szkoły publicznej...

Dobre owoce prześladowań

Sam Jezus Chrystus zapowiedział, że prześladowania będą charakterystyczną cechą Jego Kościoła: "Jak mnie prześladowali, tak i was będą prześladować" (J 15,20). To właśnie robi sekularyzm od swoich narodzin: na wiele sposobów, wczoraj i dziś, z większą lub mniejszą zjadliwością, otwarcie lub cynicznie.

Kościół w Urugwaju odpowiedział na ataki formacją wiernych, nauką modlitwy, dobrze celebrowaną liturgią, a przy okazji publicznymi manifestacjami wiary. Jakże nie pamiętać o corocznej procesji Bożego Ciała, w której uczestniczyli uczniowie wszystkich szkół katolickich, przyciągając tłumy i niewątpliwie umacniając wiarę wiernych?

Być może również w trudnych czasach, gdy wiara jest wystawiona na próbę, rozkwita w młodych ludziach pragnienie poświęcenia się... W latach czterdziestych i pięćdziesiątych obfitowały powołania kapłańskie, zarówno do duchowieństwa świeckiego, jak i zakonnego. Dobrze pamiętam inaugurację, w 1961 r., nowego, ogromnego budynku Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego, którego budowa była możliwa dzięki współpracy wszystkich katolików. (Służyło ono do 1968 r.; posoborowe wiatry sprawiły, że wskazane było, aby seminarzyści mieszkali w małych wspólnotach. Niezwykły budynek został sprzedany urugwajskiej armii i dziś mieści się w nim Szkoła Wojskowa, w której uczą się przyszli oficerowie).

W trudnych czasach trzeba walczyć całą naszą bronią, nie poddając się. W 1952 roku salezjanin, ks. Eduardo Pavanetti, wydał książkę El laicismo superado, en su historia y en sus dogmas. Było to poważne, udokumentowane studium, które pomogło w niemałym stopniu w formacji doktrynalnej na temat prawdziwej rzeczywistości, że tak powiem, czym jest sekularyzm i przyczyniło się do obudzenia zgaszonych energii.

W 1973 r. otwarto wielką ranę w urugwajskim współżyciu: aby położyć kres zakłóceniom porządku publicznego wywołanym przez partyzantkę miejską Tupamaros, siły zbrojne rozwiązały parlament. Rządy, nazywane przez jednych "obywatelsko-militarnymi", a przez innych "dyktaturą wojskową", trwały do 1985 roku, kiedy to Julio María Sanguinetti z Partii Colorado został demokratycznie wybrany na prezydenta republiki. 

Antyklerykalizm i czysty sekularyzm Batlle y Ordóñez należał do przeszłości. Prezydent Sanguinetti, człowiek wykształcony, który zawsze deklarował, że jest agnostykiem i nie należy do masonerii, był odpowiedzialny za ustawę, która pozwoliła na tworzenie prywatnych uniwersytetów (do tego czasu dozwolony był tylko państwowy, świecki i wolny Uniwersytet Republiki), takich jak Katolicki Uniwersytet Urugwaju, prowadzony przez Towarzystwo Jezusowe; Uniwersytet w Montevideo, korporacyjne dzieło prałatury Opus Dei; Uniwersytet ORT, związany ze wspólnotą żydowską; Uniwersytet Przedsiębiorczości, promowany przez masonerię Urugwaju...  

Kiedy odwiedził nas papież

To również za prezydentury Sanguinettiego miało miejsce wydarzenie, które będzie kamieniem milowym w historii sekularyzacji Urugwaju: po raz pierwszy (a był jeszcze drugi) odwiedził nas papież św. Jan Paweł II i nie zamierzając, naturalnie, swoją wizytą sprowokował wstrząsy na kapitalną skalę.  

Kościół i państwo są oddzielone od 1919 roku, ale parlament jednogłośnie zatwierdził wizytę papieża. Państwo nie pomaga Kościołowi w żaden sposób, ale przygotowania do wizyty Jana Pawła II były permanentnym "czego więcej potrzeba", żeby wszystko było idealne, tak jak powinno być, i było.

Papież był w Urugwaju zaledwie kilka godzin: przybył o 18.00 31 marca 1987 r., następnego dnia rano odprawił Mszę św. przed 300 tys. szczęśliwych ludzi, a o 13.00 leciał do Chile: zaledwie 19 godzin, które kilka tygodni później wywołały prawdziwie historyczne dyskusje parlamentarne.

Krzyż, ni mniej ni więcej, był przedmiotem tych sesji: senator Gonzalo Aguirre, z Partii Narodowej (jednej z dwóch tradycyjnych partii, razem z Kolorado), przedstawił projekt ustawy, aby tam, gdzie odbyła się msza pod przewodnictwem papieża, ogromny krzyż, który jej przewodniczył, pozostał na stałe. Nie przesadzam mówiąc o "drżeniu", ponieważ po raz pierwszy i jedyny widziałem opublikowaną w prasie ulotkę Wielkiej Masonerii Urugwaju, która z całą mocą wzywała "do usunięcia z miejsca krzyża wzniesionego z okazji wizyty Głowy Państwa Watykańskiego".... 

Diario de Sesiones del Senado liczy 59 stron, na których odnotowane są wystąpienia senatorów za i przeciw projektowi, zatwierdzonemu po wielogodzinnej debacie. Szczególnie interesujące są słowa senatora Jorge Batlle Ibáñeza, z Partii Colorado, wnuka José Batlle y Ordóñeza i syna Luisa Batlle Berresa, który był również prezydentem Republiki (1947-1951). 

Jorge Batlle, nieochrzczony agnostyk, który również miał sprawować prezydenturę (2000-2005), dał jednak lekcję, jak dziś rozumieć świeckość państwa. Czasy się zmieniły; przetrwać dziś to nie to samo, co sto lat temu. Zobaczymy.

AutorJaime Fuentes

Biskup emerytowany Minas (Urugwaj).

Więcej
Wielebny SOS

Zjednoczeni i skłóceni

Wszyscy jesteśmy zwykłymi ludźmi i nie brakuje nam wad. Co więcej, istnieje również wiele perspektyw w ramach tego, co jest słuszne. Różnice są oczywiste, a czasem także "naganne" zachowania. Jak możemy się do nich zbliżyć, aby sobie pomagać i wspierać się nawzajem?

Carlos Chiclana-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Przy wielu okazjach zauważysz w ludziach, w Kościele lub w samej instytucji rzeczy, które nie wydają ci się właściwe. Emocje pojawiają się bez ich wybierania: złość, żal, strach, bunt czy chęć ucieczki, ostrzegają, że coś jest nie tak. W takich momentach zniekształcone myśli lub błędy poznawcze mogą przekrzywić naszą zdolność do pojmowania rzeczywistości i doprowadzić do tego, że będziemy czarno-biali, będziemy etykietować ludzi lub personalizować.

Posiadanie zmysłu krytycznego jest konieczne, pomoże zarówno sobie, innym, jak i instytucjom w rozwoju. Aby było ono zdrowsze i nie zamieniło się w potępiający osąd lub trash talk, proponuję, abyś przepuścił je przez dziesięć filtrów, zanim wyjdzie z Ciebie.

1. nadprzyrodzone. Jeśli jesteś w Kościele, potrzebujesz tych ram; jeśli nie, prawie nic nie ma sensu i to wszystko jest szaleństwem, regularna rzecz już się zaczęła od zdrajców, samobójcy i prostytutki. Proponuję trzy warstwy: najpierw krzyż, aby zrozumieć cierpienie / dyskomfort / ograniczenia / grzech tej osoby lub sytuacji; następnie Eucharystia, aby uczynić świętą i braterską miłość tą interwencją, którą zamierzasz; po trzecie Zmartwychwstanie, aby podejść do niej z intencją doprowadzenia osób, sytuacji i instytucji do pełni, radości i szczęścia. Twoja psychologia będzie Ci ogromnie wdzięczna.

2) Rodzina. Czytaj między wierszami, obserwuj i opisuj oczami matki, ojca, dziecka, bardzo bliskiego przyjaciela, który chce kochać i rozgrzeszać. Wtedy lepiej zrozumiesz, dlaczego w tym spojrzeniu jest miłość, przeprosiny, które nie usprawiedliwiają i które łagodzą surowość spojrzenia, kontemplacja, by szukać dobra, poprawy, a nie potępienia; to da ci równowagę w układzie limbicznym.

3. Podziękowanie. Chyba, że w skrajnych przypadkach, to prawdopodobnie ci ludzie dążą do jakiegoś dobra, z mniejszym lub większym sukcesem, i że zadali sobie trud myślenia, modlenia się, pisania, dzielenia się, kontrastowania, poprawiania itp. w celu próby jego osiągnięcia. Dokonaj wewnętrznego aktu wdzięczności wobec nich i w ten sposób oddziel akty od intencji, to co się stało od tego jak to sprawiło, że się czujesz. Jest również prawdopodobne, że przy innych okazjach radzili sobie dobrze, nawet jeśli teraz radzą sobie źle. Będzie regulować emocje.

4. Perspektywa. Zobaczyć to z równowagą, dystansem, wiedzą skąd się pochodzi i dokąd się zmierza, jakie są okoliczności, w jakim środowisku zawodowym, duszpasterskim, kulturowym czy społecznym ci ludzie są lub te decyzje zostały podjęte. Prawdopodobnie zobaczysz kalejdoskopową, wielowymiarową rzeczywistość, która ma więcej niż jedno wyjaśnienie. Daj sobie trochę czasu, poczekaj zanim się odezwiesz, niech emocje opadną.

5. Szczegółowa analiza. Możesz napisać cokolwiek przyjdzie Ci do głowy, niech wszystko wyleje się na zewnątrz, bez myślenia. Niech sobie siedzi w szufladzie, by później, już spokojniejszy, przeczytać go ponownie i wydobyć to, co ma sens, wybrać to, co ciekawe, zniuansować argumenty i pójść na rękę ludziom.

6. Personel. Ten sam osąd, który wydajesz, zastosuj do siebie, wyciągnij wnioski, aby poprawić tylko to, oceń, czy kiedykolwiek zachowałeś się w ten sam sposób i dlaczego, jeśli możesz to zrozumieć. W ten sposób już teraz uzyskasz przynajmniej jedną korzyść z tego krytycznego zmysłu. I pomoże ci zrozumieć, dlaczego mogło się tak stać, tak jak stało się to w twoim przypadku. To nie usprawiedliwia ani nie ekskulpuje, ale poprawi sposób formułowania krytyki i propozycji.

7. Komunikacja. Aby skutecznie i efektywnie komunikować się z osobą, która będzie odbiorcą krytyki, propozycji czy nowego pomysłu, zastanów się, kim jest, jakim "językiem" się posługuje, w jakim stanie się znajduje, jakie ma obawy, jak może cię najlepiej zrozumieć, jakimi środkami: bezpośrednimi czy pośrednimi, mówionymi czy pisanymi. Szukaj miejsca zjednoczenia i połączenia, gdzie ta osoba lub instytucja może przyjąć to, co chcesz powiedzieć.

8. Wykrywanie wykroczeń. Szukaj tego, co jest naprawdę złe lub szkodliwe: same fakty, treść, formy, sposób, format, słownictwo, brak wykształcenia, braki lub wady konkretnej osoby? W ten sposób unikniesz wprowadzenia poprawki blankietowej, pozbycia się ludzi za jednym zamachem lub pominięcia dobra w danej sytuacji.

9. Szczery przyjacielu. Podziel się całym swoim dyskomfortem i krytyką z kimś, kto cię kocha i kto może cię wysłuchać bez szoku, bo wie, że właśnie "wietrzysz" pokój. Oprócz powitania i towarzyszenia ci, poproś go lub ją o skorygowanie twojego punktu widzenia, wyjaśnienie i wygładzenie szorstkich krawędzi twojego osądu.

10. Nowy. Czy można było to zrobić inaczej? Czy masz propozycję? Nowe pomysły na zrobienie tego lepiej? Dobre krytyczne myślenie przynosi poprawę i postęp, z optymizmem, w pozytywnym sensie, otwierając drogi wzrostu i rozwoju. Proponuję zapisać, dać posiedzieć i później poprawić, żeby nadać mu ten ton.

Prawdopodobnie po przejściu tych filtrów będzie wam lepiej i w nastroju do pozostania razem, nawet jeśli się nie zgadzacie.

TribuneAnders Arborelius

Szwecja: Kościół zróżnicowany, ale zjednoczony w wierze

Imigracja i inne czynniki nadają bogactwo i życie Kościołowi katolickiemu w Szwecji. Kardynał Arborelius ujął to w niedawnym Forum organizowany przez Omnesi podsumowuje je w tym artykule.

7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Fakt, że katolicy w Szwecji stanowią tylko około 2% populacji ma swoje historyczne wyjaśnienie: Kościół został zniszczony w czasach reformacji i był zakazany przez kilka wieków. Teraz jest uznawany za część tego wielokulturowego i wieloreligijnego społeczeństwa. 

Proces sekularyzacji rozpoczął się ponad sto lat temu, kiedy kościół luterański stracił kontakt z wieloma ludźmi. Teraz większość luteran przychodzi do kościoła tylko na pogrzeby i choć istnieją niewielkie grupy protestantów o bardzo silnej wierze, są one nieliczne. Gdy widzą mszę katolicką są zdumieni: "ile tu jest ludzi", "skąd oni się biorą? Są zaskoczeni, że zastają ludzi z całego świata. W zwykłej szwedzkiej parafii może być od 50 do 100 narodowości. Nie jest łatwo utrzymać taką rzeczywistość razem, ale prawdą jest, że tak różnorodni ludzie mogą żyć razem, dzielić się swoimi problemami i czuć, że jako katolicy mają w Szwecji zadanie głoszenia swojej wiary. 

Kiedy katolik przybywa tutaj, często staje przed wyborem: iść naprzód w wierze i pogłębiać swoją osobistą relację z Panem, albo ryzykować zniknięcie. Staramy się pomóc tym, którzy pochodzą z krajów o tradycji katolickiej, w odkryciu ich powołania do życia wiarą razem z katolikami ze wszystkich krajów. Istnieją różnice między ludźmi, ale umieją je odłożyć na bok; ważny jest Kościół, który łączy ludzi ze wszystkich klas społecznych, narodowości, opcji politycznych... Właśnie w społeczeństwie szwedzkim, gdzie imigracja jest czasem problemem społecznym, jest to świadectwo. Szwecja przed II wojną światową była bardzo jednorodnym krajem, ale potem pojawili się uchodźcy uciekający przed wojną lub sytuacjami konfliktowymi, ludzie szukający pracy, a także "imigranci miłosni", czyli ci, którzy zawierają tu małżeństwo. Imigracja zmienia geografię religijną. W Sztokholmie kupiliśmy dwa kościoły luterańskie, których nasi bracia protestanci już nie potrzebowali: jeden jest używany przez maronitów, a drugi przez syrokatolików. Jest tam wielu Polaków i dziesiątki tysięcy chrześcijan z Bliskiego Wschodu: Szwecja jest krajem w Europie, w którym mieszka najwięcej Chaldejczyków z Iraku. 

Stosunki z innymi Kościołami i wyznaniami są na ogół bardzo dobre, a ruch ekumeniczny jest ważny. Wielu docenia tradycję i duchowość katolicką: luterańscy pastorzy regularnie odprawiają ćwiczenia duchowe św. Ignacego, które trafiły również do więzień, gdzie więźniowie mogą je odprawiać na zasadzie ekumenicznej. 

Liczba katolików w Szwecji nie jest zbyt duża, około stu Szwedów zostaje katolikami każdego roku. Są to zazwyczaj osoby z wykształceniem uniwersyteckim: są profesjonalistami, lekarzami, artystami... więc w świecie kultury i nauki istnieje pewien wpływ katolicki. Rektorem Uniwersytetu Sztokholmskiego jest Szwed, tercjarz dominikański. Z kolei w świecie polityki katolików jest wciąż mało.

Myślę, że Kościół katolicki w Szwecji pokazuje, jaki będzie Kościół w innych krajach europejskich. Migracja zmienia swoje oblicze, ale musimy docenić to, co ma do zaoferowania. Często migranci są najbardziej aktywnymi grupami w parafiach. Mogą one dać życie europejskim wspólnotom religijnym, są znakiem nadziei. Jednocząca siła wiary, która pozwala Szwedom żyć razem z tak różnorodnymi imigrantami, przynosi jedność, której brakuje w zsekularyzowanych społeczeństwach. Kościół może budować mosty, sam być małym mostem. Jesteśmy nieliczni, ale możemy pokazać, że jedność jest możliwa na podstawie tego, co nas łączy: naszej wiary w Jezusa Chrystusa. Dlatego chcemy pomagać wiernym w internalizacji wiary, w pielęgnowaniu osobistej relacji z Panem, w życiu modlitwy, aby mogli żyć swoją wiarą i o niej mówić.

Dziś w Szwecji ludzie są bardziej otwarci na wiarę. W pandemii wielu zastanowiło się nad tym, co jest ważne i zadawało pytania, a msze internetowe pomogły wielu odkryć Kościół katolicki. Stare uprzedzenia znikają, zwłaszcza wśród młodych ludzi, którzy są bardziej otwarci niż poprzednie pokolenie. 

Możemy zwrócić się do tych pogan dobrej woli, którzy doceniają głos Ojca Świętego, gdy mówi o braterstwie między narodami, o dialogu z wyznawcami innych religii, o sprawiedliwości i pokoju, o duchowości. Duchowość i nauka społeczna Kościoła: to dwa ważne elementy w naszym dziele ewangelizacji. 

Jesteśmy małym Kościołem, ale pełnym nadziei, mimo że żyjemy w zlaicyzowanym środowisku. Wiemy, że Pan jest z nami, abyśmy mogli żyć naszą wiarą i głosić ją w sposób pokorny, prosty, szczery. Zawsze znajdzie się ktoś, kto nas wysłucha. To, że pojawiają się czasem głosy krytyczne, a nawet agresywne, jest również oznaką zainteresowania: coś ich pociąga w wierze wierzącego. 

To jest moja nadzieja na przyszłość Kościoła. Razem, jako katolicy, możemy iść w przyszłość z nadzieją.

AutorAnders Arborelius

Biskup Sztokholmu, Szwecja.

Teologia XX wieku

Yves-Marie Congar, rozmieszczenie teologa

Po czterech latach pobytu w obozach jenieckich (1940-1945) Yves Congar rozwinął zarysowaną już wcześniej teologię ekumenizmu i Kościoła, wnosząc istotny wkład w Sobór Watykański II.

Juan Luis Lorda-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 7 minuty

"W latach 46-47 dane nam było przeżyć całkiem wyjątkowe chwile w eklezjalnym klimacie na nowo odkrytej wolności".Congar wspomina w swoim długim wywiadzie z Jeanem Puyo (Le Centurion, Paris 1975, rozdział 4). Radość ze zwycięstwa i pokoju we Francji mieszała się z pragnieniem budowania nowego świata oraz odnowionego i misyjnego Kościoła. 

Był już mocno zaangażowany w ruch ekumeniczny. W latach 1932-1965, każdego roku, wliczając w to niektóre lata niewoli, głosił, gdziekolwiek był powołany, Oktawę Jedności Chrześcijan, która dała początek jego pionierskiej książce Chrześcijanie zjednoczeni (1937).

Aby przeczytać więcej

TytułJean Puyo przesłuchuje ojca Congara
AutorJean Puyo
Wydawca i rokLe centurion, 1975
Strony: 239

Książka wzbudziła pewne wątpliwości, które teraz zostały odnowione wraz z drugim wydaniem. 

"Na koniec lata 1947 roku można datować pierwsze przejawy zaniepokojenia ze strony Rzymu. Zaczęliśmy otrzymywać serię ostrzeżeń, a następnie gróźb w stosunku do księży-robotników. Nie przyznano mi uprawnień, o które prosiłem (nigdy nie omieszkałem prosić o pozwolenie przełożonych, gdy było to konieczne)".. Nie mógł uczestniczyć w ekumenicznych spotkaniach przygotowawczych do utworzenia Ekumenicznej Rady Kościołów w Genewie (1948). 

Zrozumieć czasy 

Roncalli, potem Jan XXIII (1944-1953), był następnie nuncjuszem we Francji. A były to trudności różnej natury i wagi. O niektórych z nich już wspominaliśmy. Z jednej strony była podatność dość zranionego tradycyjnego sektora katolickiego oraz dyskomfort i niezrozumienie teologii, którą nazywamy manualistyczną, wobec nowych prądów teologicznych. Obaj wzbudzili w Rzymie podejrzenia i donosy. Z drugiej strony Stolica Apostolska widziała rodzący się ruch ekumeniczny i nie chciała, aby wymknął się spod kontroli. A przede wszystkim poruszyły ją i zaalarmowały wydarzenia historyczne. 

Mówi się, że Pius XII miał obsesję na punkcie komunizmu. Jest to rażąca nieznajomość historii. W latach 1945-1948, przy użyciu zbioru przemocy i oszustw wyborczych, ZSRR narzucił reżimy komunistyczne na wszystkich okupowanych terytoriach: w Niemczech Wschodnich, Polsce, na Węgrzech, w Czechosłowacji, Rumunii i Bułgarii, a także bezpośrednio włączając Estonię, Łotwę i Litwę oraz część Polski. Tamtejsi komuniści zajęli Jugosławię i Albanię. W 1949 r. władzę w Chinach przejął Mao. W 1954 roku komuniści przejęli północną połowę Wietnamu i rozpoczęli inwazję na południe, zdobywając Sajgon w 1975 roku. 

W tamtych latach miliony katolików i setki diecezji zostały poddane komunistycznym represjom i podstępom. Każdego dnia do Rzymu docierały smutne wiadomości, niektóre straszne. Powstał Kościół męczeństwa, "Kościół milczenia". Tak wielka cisza, że wielu jej nie pamięta, gdy naiwnie opisuje ten czas. 

A we Francji, Włoszech i Austrii istniała ogromna komunistyczna presja polityczna, propagandowa i kulturowa, która dotyczyła wszystkiego, także Kościoła. I to przykryło to, co działo się po drugiej stronie. Stephen Koch jest wart przeczytania, Koniec niewinnościJak Pius XII, w latach 50-tych, mógł nie być bardzo zaniepokojony komunizmem? Dopiero gdy te reżimy były mocno zakorzenione, Paweł VI mógł podjąć próbę dialogu dobrej woli, która nie spotkała się z dobrą wolą. A dziś jeszcze próbuje się to robić z Chinami, Wietnamem... Kubą... Wenezuelą. 

Złe lata Congara

Wobec tego inne kwestie nie mogły wydawać się Piusowi XII zbyt poważne. Naciskany przez skargi i donosy do "nouvelle Théologie", napisał encyklikę Humani generis (1950), opisując ogólnie pewne możliwe odchylenia, ale nie chciał nikogo wymienić ani potępić. Zawierał on wiersz zniechęcający do fałszywego irenizmu. Zastosowano pewne środki dyscyplinarne, niektóre książki umieszczono na indeksie (Chenu), a przede wszystkim zawieszono eksperyment księży robotników (1953), który przy tej komunistycznej presji i manipulacji nie mógł się udać, nawet jeśli rzeczywiście miał ewangeliczną inspirację. 

W 1954 roku Stolica Apostolska kazała wymienić trzech prowincjałów dominikańskich we Francji i zażądała usunięcia ze stanowisk i z nauczania czterech profesorów, w tym Chenu i Congara. W rzeczywistości Congar miał niewiele wspólnego z tym ruchem, poza okazjonalnym pisaniem. I, być może z tego powodu, nie było jasne, co można mu zarzucić. 

Pod koniec 1954 roku został pilnie wezwany do Rzymu na rozmowę ze Świętym Oficjum. Ale pół roku minęło bez rozmowy kwalifikacyjnej. Z różnych stron doradzano mu, by poprawił Chrześcijanie zjednoczeniale nigdy nie wiedziałam, co poprawić. "Zmień coś"Generał dominikanów zasugerował mu w pewnym momencie. I tak było z Prawdziwa i fałszywa reforma w Kościół, którą opublikował w 1950 roku. Przez osmozę inny jego pionierski esej również spotkał się z powściągliwością: Kamienie milowe dla teologii świeckich (1953), która miała duże znaczenie w historii tematu. 

Aby przeczytać więcej

TytułSłuchanie kardynała Congara
AutorJuan Bosch
Wydawca i rok: Edibesa, 1994
Strony: 291

Po powrocie z Rzymu w 1954 roku został wysłany na kilka miesięcy do Jerozolimy, a następnie do Cambridge, gdzie czuł się bardzo osamotniony. W 1956 roku przyjął go biskup Strasburga, który dobrze go znał. Tam prowadził normalną pracę duszpasterską, z ograniczeniami w nauczaniu i cenzurą publikacji. To było dla niego bardzo złe dziesięć lat (1946-1956), z powodu tego poczucia odrzucenia bez informacji, co widać w jego Pamiętnik teologanapisano na żywo. Wspomina je z większym dystansem i powściągliwością w dialogu z Puyo. Ale też dużo pisał: w 1960 roku ukazał się potężny dwutomowy esej, nt. Tradycja i tradycjew jej aspekcie teologicznym i historycznym. Tradycja w rzeczywistości nie jest niczym innym jak samym życiem Kościoła w historii, ożywianym przez Ducha Świętego. 

A potem przyszła Rada

Po śmierci Piusa XII (1958) dotychczasowy nuncjusz Roncalli został wybrany papieżem i zwołał sobór. W 1961 roku mianował Congara konsultantem Komisji Przygotowawczej. Była to rehabilitacja. Na początku było to uczęszczanie na sesje z wieloma innymi osobami. Ale od marca 1963 r., jako członek Centralnej Komisji, odgrywał bardzo aktywną rolę w inspirowaniu, opracowywaniu i korygowaniu wielu tekstów.

W ich wspólnej prezentacji Słuchanie kardynała Congara (Edibesa, Madryt 1994), dominikański teolog Juan Bosch podejmuje kwestie napisane bezpośrednio przez Congara, takie jak numery 9, 13, 16 i 17 z rozdziału II Lumen Gentiumoraz część rozdziału 1 Presbyterorum ordinis lub rozdział 1 dekretu Ad Gentesna temat ewangelizacji. Dużo pracował też nad Gaudium et spesw Unitatis redintegratio (o ekumenizmie) oraz Dignitatis humanae (o wolności religijnej). 

Wielkimi tematami Soboru były jego tematy. Poruszył się w celu ich rozwinięcia: określenia Kościoła jako Tajemnicy i jako Ludu Bożego; lepszego zrozumienia jego komunii, będącej odbiciem komunii Osób Trójcy Świętej, podstawą komunii Kolegium Biskupów i Kościołów partykularnych oraz horyzontem ekumenizmu; pogłębienia "kapłańskiej" misji świeckich w świecie, podnosząc do Boga zadania doczesne. Co więcej, zaangażowanie ekumeniczne, gdy tylko zostało przedstawione Ojcom, zdobyło ich serca i zmieniło postawę Kościoła katolickiego w radzeniu sobie z historycznymi podziałami. To była wielka radość. 

W tych latach regularnie pisał dla czasopism kroniki soborowe, które później zebrał w książkach rocznych (Rada, dzień po dniu): a także prowadził szczegółowy dziennik osobisty, który jest podstawowym źródłem do historii soboru (Mon journal du Concile2 tomy). Miał też wiele do czynienia z francuskimi jezuitami De Lubac i Daniélou oraz teologami z Louvain - Philipsem, Thilsem i Moellerem. Znał też biskupa Wojtyłę. Pamięta, że gdy przemawiał, podczas prac nad opracowaniem projektu Gaudiun et spesImponował opanowaniem i przekonaniem. 

Lata pracy

Rada była wyczerpującą pracą, ponieważ komisje często pracowały przez całą noc, aby następnego dnia móc przedstawić poprawione teksty. Ale był pracowity. Zazwyczaj poświęcał na pisanie 10 godzin przez wiele lat. To tłumaczy długość jego dorobku. 

W 1964 roku zebrał szereg artykułów dotyczących ekumenizmu w. Chrześcijanie w dialoguPoprzedza ją bardzo ciekawym i dość długim wspomnieniem o swojej pracy i powołaniu ekumenicznym.

Komponuje dla kursu teologicznego Mysterium salutis (1969), bardzo obszerne pismo o czterech nutach Kościoła, o jego historycznym fundamencie: jeden, święty, katolicki i apostolski. I przygotował dwa obszerne tomy o Kościele do historii dogmatów Schmausa. Jest to dzieło ważne i pionierskie, nawet jeśli nie udało mu się wszystkiego zebrać i zsyntetyzować. 

Wielozadaniowość 

Od zakończenia Rady był wszędzie zapraszany do prowadzenia wykładów i kursów. I czuje, że jest to jego obowiązek. Jeśli można nadawać, to trzeba nadawać. To była jego służba dla Kościoła. Ale zaczął rozwijać sklerozę, która już w młodości trochę się ujawniła. 

W 1967 roku, podczas bardzo intensywnej podróży przez kilka krajów amerykańskich, gdzie czasami musiał korzystać z wózka, zasłabł w Chile. Potrzebował miesięcy, aby dojść do siebie. Od tego momentu jego ograniczenia wzrosły, a poruszanie się stało się bardziej skomplikowane, ale nie przestał pracować i podróżował tak dużo, jak tylko mógł. Ponieważ wymagał większej opieki fizycznej, w 1968 roku przeniósł się ze Strasburga do Le Saulchoir pod Paryżem. 

W latach 1969-1986 był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej i brał udział w jej pracach. Jest członkiem redakcji czasopisma CommunioPozostał tam mimo dostrzeganych problemów (uważał Künga za dobrego teologa, ale raczej protestanta). Podobnie jak inni odpowiedzialni teologowie i przyjaciele, szybko zauważa, co nie dzieje się dobrze w okresie posoborowym. I wzywa do odpowiedzialności, zarówno w teologii: Sytuacja i zadania teologii dzisiaj (1967), a także o życiu Kościoła: Między burzami. Dzisiejszy Kościół staje wobec swojej przyszłości (1969). Analizuje również schizmę bpa Léfebvre'a: Kryzys w Kościele i bp Léfebvre

Niepokoi go błędna interpretacja Soboru, dryf teologiczny i trywializacja Liturgii. Choć w owocach Rady zachowuje pewny siebie ton. Jest on zgodny z tradycją: "Nie bardzo lubię tytuł konserwatysty, ale mam nadzieję, że będę człowiekiem z tradycjami".. W tej żywej tradycji, której poświęcił tak wiele uwagi.  

Ostatnie lata

Z coraz większym ograniczeniem, które wręcz sparaliżowało mu palce, kontynuował pracę. To piękna rzecz, że w zmierzchu życia cała jego praca nad Kościołem doprowadziła go do pisania o Duchu Świętym. Mając nakreślone wszystkie główne wątki, napisał trzy tomy (1979-1980), które później zostały połączone w jeden tom, Duch Święty. Nie będąc kompletnym traktatem systematycznym, stanowi szeroki przegląd głównych punktów: jego roli w Trójcy Świętej, w Kościele i w każdym wierzącym. W charakterystycznym dla niego luźnym stylu, łączącym tematyczne akcenty z historycznymi rozwinięciami.  

Choroba postępuje. Kilka lat wcześniej uzyskał rentę inwalidzką, twierdząc, że jego choroba wynika z trudów długiego uwięzienia w czasie wojny. Została ona przyznana. Z tym samym tytułem, w 1985 roku, gdy potrzebował specjalistycznej opieki, został przyjęty do wielkiego szpitala założonego przez Napoleona dla rannych na wojnie: The Invalidesz Paryża. Spędzi tam swoje ostatnie lata, dyktując, bo nie może już pisać, odbierając pocztę, przyjmując gości. 

W 1987 roku udzielił kolejnego długiego wywiadu autobiograficznego, bardzo ciekawego, choć krótszego niż Puyo, Bernardowi Lauretowi, pt. Entretiens d'automne (Jesienne rozmowy). W tym samym roku napisał wstęp do encykliki Redemptoris Materprzez Jana Pawła II. I jakby to był symbol jego życia, jego ostatni artykuł w magazynie, o Rzymskość i katolickość. Historia zmieniającej się koniunkcji dwóch wymiarów Kościoła.

W 1994 r. Jan Paweł II mianował go kardynałem; zmarł w następnym roku, 1995. 

Inne względy

Twórczość Congara jest tak obszerna, że nie sposób nawet wymienić znaczących tytułów. Wymieniono kilka najważniejszych z nich. Nota bibliograficzna podana przez Juana Boscha w jego przeglądzie wymienia 1.706 dzieł. Wśród nich jest np. jego udział w wielkim słowniku Catholicismedo którego wniósł setki głosów. I ciekawa współpraca z hiszpańskim magazynem Medical Tribune (1969-1975). 

Wywiady z Puyo i Lauretem są bardzo ciekawe, żeby zobaczyć jego rozumowanie na żywo. Jego trzy dzienniki dotyczące pierwszej wojny (1914-1918), ciężkich czasów (Pamiętnik teologa) i jego udział w Radzie to także dobrze skonstruowane biografie Fouilloux. Biografia Fouilloux jest dobrze skonstruowana, a na temat jego twórczości powstało już wiele rozpraw i esejów. Nie ulega wątpliwości, że pozostawił on bardzo ważne dziedzictwo teologiczne.

Więcej
Redakcja

Debatowanie nad sekularyzmem

Omnes-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Zakończona przed kilkoma tygodniami wizyta Papieża w Iraku przyniosła wiele znaczących momentów, które dobrze zapisały się w pamięci historycznej świata; główne z nich są tematem felietonu w tym numerze. Jednym z tych szczególnych momentów była modlitwa "dzieci Abrahama", wypowiedziana przez Franciszka w obecności kilku przedstawicieli muzułmanów i w idealnym zjednoczeniu także z wyznawcami judaizmu, właśnie w mieście Ur, z którego wyszedł Abraham. Ojciec Święty modlił się, aby Bóg "uczynił nas instrumenty pojednania, budowniczowie sprawiedliwszego i silniejszego społeczeństwa. 

Papież nawiązał w ten sposób do roli - i odpowiedzialności - religii w budowaniu ładu społecznego, oczywiście z własnej perspektywy, która nie jest wyłącznie ziemska. W istocie, religia nie jest tylko sprawą prywatną czy wewnętrzną, ukrytą w sumieniu wierzących, ale ma konsubstancjalny wymiar zewnętrzny i zbiorowy. Trzy lata temu, również w kontekście międzyreligijnym, papież mówił o aktualności tego podejścia "w obliczu owego niebezpiecznego paradoksu, który utrzymuje się dzisiaj, zgodnie z którym z jednej strony istnieje tendencja do sprowadzania religii do sfery prywatnej, bez uznania jej za konstytutywny wymiar człowieka i społeczeństwa, a z drugiej strony myli się sferę religijną i polityczną, nie rozróżniając ich w odpowiedni sposób". (Kair, 28 kwietnia 2017 r.). To są właśnie dwie skrajności, do których w praktyce prowadzi sekularyzm. 

Istnieją jednak inne sposoby kształtowania i normatywnego ukierunkowania wkładu religii w życie społeczne, które pozwalają uniknąć tych zagrożeń. Dotyczy to tego, co zwykle nazywa się "laicyzmem", którego przykładem jest konstytucja hiszpańska; ściślej mówiąc, sformułowała go w sposób, który Trybunał Konstytucyjny nazwał "laicyzmem pozytywnym". Jest to zgodne z innymi systemami demokratycznymi, ponieważ jest to wyraźnie określone w ich tekstach konstytucyjnych lub też jest wynikiem rozważnej zmiany podejścia, które początkowo było mniej chętne do współpracy z wyznaniami religijnymi.

Omnes zorganizował Forum, aby omówić te zagadnienia i ich praktyczne przełożenia. Uczestniczyli w nim czołowi przedstawiciele katolicyzmu (sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Hiszpanii, Mons. Luis Argüello) i judaizmu (p. Isaac Querub, ze wspólnot żydowskich), moderowani przez prof. Montserrat Gas. Dialog nie tylko przyczynił się do wyjaśnienia koncepcji teoretycznych, ale także rzucił światło i dostarczył argumentów na aktualne debaty i propozycje. Zainteresowani mogą w każdej chwili obejrzeć go na stronie YouTube.

Czytania niedzielne

Czytania na II Niedzielę Wielkanocną, Niedzielę Miłosierdzia

Andrea Mardegan komentuje czytania na II Niedzielę Wielkanocną, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo. 

Andrea Mardegan-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Kiedy Jezus wyjaśnia dwunastu, że Łazarz umarł i chce do niego iść, Tomasz mówi do pozostałych uczniów: "My również zamierzamy umrzeć razem z nim".. Jego miłość do Jezusa napędza go, ale jest zbyt pewny własnej woli, nie wie, że bez pomocy Boga nie jest w stanie. Kiedy Jezus zostaje pojmany, boi się i ucieka jak wszyscy inni. I zostawia go samego na pastwę losu. 

Po śmierci i pochówku Jezusa pozostali spotykają się ponownie w górnym pokoju z Maryją. Ale Thomasa tam nie ma. Przeżył głębszy kryzys i wycofał się. Oszołomiony wydarzeniami i załamaniem się jego zamiaru umarcia z Jezusem. Tej nocy w Ogrodzie Oliwnym: "To ja"Powiedział Jezus, a żołnierze upadli na ziemię. Mógł wygrać, a jednak dał się złapać. Wszystko stracone. Ogarnia go poczucie całkowitej klęski, wrażenie, że przegrał swoje ideały, swoje życie, siebie. Liczy się tylko ratowanie własnej skóry. Traci wiarę w słowa Chrystusa. Obiecane zmartwychwstanie po śmierci jest złudzeniem, liczą się fakty widziane: tragedia tortur; i słyszane: krzyk krzyża. To już koniec. 

Jezus jednak wstaje pierwszego dnia tygodnia i ukazuje się apostołom w górnym pokoju. Ale było ich tylko dziesięciu, Tomasza nie było, kto wie, gdzie się podział. Jezus powierza mu pośpiech innych. Szukają go i znajdują, ale Tomasz jest twardogłowy: pali go porażka Jezusa przed ludźmi, jego własna ucieczka, to, że nie było go tego wieczoru, poczucie, że został pominięty. Jest uparty i nie chce wierzyć nie widząc. 

Potrzebna jest Twoja interwencja, Jezu, jeszcze tylko jedna. Jezus słucha cichej modlitwy Maryi, pragnienia Piotra, serca Jana. Przychodzi do nich po ośmiu dniach, za zamkniętymi drzwiami. "Tomaszu, nadszedł czas, aby również twój umysł i serce uległy zmianie. Nie bądź niedowiarkiem, bądź wierzącym. Włóż tu swoją rękę, aby doświadczyć prawdy i mocy mojego zmartwychwstałego ciała. To jest moje ciało wydane za was i to jest moja krew wylana za was, na której będziecie się karmić w Eucharystii. To jest moja zraniona ręka, którą ty sam położysz na głowach tak wielu, aby anulować grzechy i uzdrowić duchowo chorych". 

Tomasz robi to, co każe mu zrobić Jezus, dla siebie i dla nas. Robi to, co wszyscy chcielibyśmy robić: dotyka ręką. Te rany Jezusa, które nie zniknęły wraz ze zmartwychwstaniem, są zawsze świeże, współczesne, żywe. Szczęśliwi jesteśmy my, którzy Go spotykamy, nie widząc Go, jeśli widzimy Go w naszych braciach i siostrach, w Kościele, Jego ciele. Tomasz dotyka Jezusa, który opromienia go największą i najczystszą wiarą: "Pan mój i Bóg mój!". Akt wiary, bólu i miłości. 

Watykan

Czym jest komunia świętych? Papież wyjaśnia.

Franciszek zastanawia się nad związkiem między modlitwą a obcowaniem świętych podczas pierwszej w tym roku wielkanocnej audiencji.

David Fernández Alonso-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Podczas pierwszej audiencji ogólnej w Wielkanoc 2021 roku papież Franciszek zastanawia się nad związkiem między modlitwą a obcowaniem świętych.

Franciszek rozpoczął katechezę od potwierdzenia, że nigdy nie modlimy się sami: "Dziś chciałbym zastanowić się nad związkiem modlitwy z komunią świętych. W rzeczywistości, kiedy się modlimy, nigdy nie modlimy się sami: nawet jeśli o tym nie myślimy, jesteśmy zanurzeni w majestatycznej rzece inwokacji, która nas poprzedza i trwa po nas.

Modlitwa jest rozproszona

"W modlitwach, które znajdujemy w Biblii - mówi Papież - i które często rozbrzmiewają w liturgii, dostrzegamy odcisk dawnych historii, cudownych wybawień, deportacji i smutnych wygnańców, wzruszających powrotów, pochwał wylewanych przed cudami stworzenia... I tak te głosy rozchodzą się z pokolenia na pokolenie, w ciągłej relacji między doświadczeniem osobistym a doświadczeniem ludu i ludzkości, do której należymy". W modlitwie pochwalnej, zwłaszcza tej, która wypływa z serc małych i pokornych, pobrzmiewa coś z kantyku. Magnificat które Maryja wznosiła do Boga przed swoją krewną Elżbietą; albo o okrzyku starca Symeona, który biorąc Dzieciątko Jezus na ręce, powiedział: "Teraz, Panie, jesteś w stanie, zgodnie ze swoim słowem, pozwolić odejść słudze Twemu w pokoju" (Lc 2,29)".

Przypomniał, że "modlitwy - te dobre - są "dyfuzyjne", rozprzestrzeniają się nieustannie, z komunikatami na "portalach społecznościowych" lub bez nich: z oddziałów szpitalnych, z uroczystych spotkań, a nawet z chwil cierpienia w ciszy... Ból każdego jest bólem wszystkich, a szczęście jednego wlewa się w dusze innych".

Modlitwa ze świętymi

"Modlitwy zawsze się odradzają: za każdym razem, gdy łączymy ręce i otwieramy nasze serca przed Bogiem, znajdujemy się w towarzystwie anonimowych świętych i uznanych świętych, którzy modlą się z nami i którzy wstawiają się za nami, jak starsi bracia i siostry, którzy przeszli przez tę samą naszą ludzką przygodę. W Kościele nie ma żałoby, która pozostałaby sama, nie ma łzy, która zostałaby wylana w zapomnieniu, ponieważ wszystko oddycha i uczestniczy we wspólnej łasce. Nie przypadkiem w starożytnych kościołach groby znajdowały się w ogrodzie wokół budynku sakralnego, jakby chciały powiedzieć, że rzesza tych, którzy odeszli przed nami, uczestniczy w jakiś sposób w każdej Eucharystii. Są nasi rodzice i dziadkowie, nasi ojcowie chrzestni i matki chrzestne, katecheci i inni wychowawcy...".

Święci odsyłają nas do Jezusa Chrystusa, dodał Papież, "święci są wciąż tutaj, niedaleko nas; a ich przedstawienia w kościołach przywołują ów "obłok świadków", który zawsze nas otacza (por. Hb 12, 1). Są to świadkowie, których nie czcimy - oczywiście - ale których czcimy i którzy na tysiąc różnych sposobów odsyłają nas do Jezusa Chrystusa, jedynego Pana i Pośrednika między Bogiem a ludźmi. Przypominają nam, że nawet w naszym życiu, choć słabym i naznaczonym grzechem, może rozkwitać świętość. Nigdy nie jest za późno, by zwrócić się do Pana, który jest dobry i wielki w miłości (por. Sól 102, 8)".

Nasi zmarli czuwają nad nami z nieba

"Katechizm wyjaśnia - kontynuuje Franciszek - że święci "kontemplują Boga, wychwalają go i nie przestają troszczyć się o tych, którzy pozostali na ziemi". [Ich wstawiennictwo jest ich najwyższą służbą dla planu Bożego. Możemy i musimy modlić się do nich, aby wstawiali się za nami i za całym światem" (ECC, 2683). W Chrystusie istnieje tajemnicza solidarność między tymi, którzy przeszli do następnego życia, a nami, pielgrzymami w tym życiu: nasi zmarli bliscy nadal czuwają nad nami z nieba. Oni modlą się za nas, a my razem z nimi".

Więzi modlitwy doświadczamy już tutaj, mówi Papież, w życiu ziemskim: "Modlimy się za siebie nawzajem, prosimy i ofiarujemy modlitwy... Pierwszym sposobem modlitwy za kogoś jest rozmowa z Bogiem o nim. Jeśli robimy to często, każdego dnia, nasze serce nie zamyka się, pozostaje otwarte na naszych braci i siostry. Modlitwa za innych jest pierwszym sposobem kochania ich i popycha nas do konkretnej bliskości".

Zwracanie się do świętych o pomoc

"Pierwszym sposobem zmierzenia się z chwilą strapienia jest poproszenie naszych braci i sióstr, zwłaszcza świętych, o modlitwę za nas. Imię nadane nam na Chrzcie Świętym nie jest etykietą ani ozdobą! Zazwyczaj jest to imię Matki Bożej, świętej lub świętego, którzy nie chcą niczego innego, jak tylko "użyczyć nam ręki", aby uzyskać od Boga łaski, których najbardziej potrzebujemy. Jeśli próby w naszym życiu nie były zbyt wielkie, jeśli nadal potrafimy wytrwać, jeśli mimo wszystko idziemy z ufnością, być może zawdzięczamy to wszystko, bardziej niż naszym zasługom, wstawiennictwu tak wielu świętych, niektórych w niebie, innych pielgrzymujących jak my na ziemi, którzy nas chronili i towarzyszyli".

Papież kończy katechezę modlitwą do Pana: "Niech będzie błogosławiony Jezus Chrystus, jedyny Zbawiciel świata, wraz z tym niezmierzonym kwieciem świętych, którzy zaludniają ziemię i którzy uczynili ze swego życia chwałę Boga. Jak bowiem powiedział św. Bazyli, "święty jest dla Ducha miejscem własnym, ponieważ ofiarowuje się, by zamieszkać z Bogiem i jest nazywany Jego świątynią" (Liber de Spiritu Sancto26, 62: PG 32, 184A; por. ECC, 2684)".

Hiszpania

Misje Salezjańskie, zaangażowane w dostęp do opieki zdrowotnej

Ponad 11 milionów ludzi w 121 krajach skorzystało z programów uwrażliwiania na choroby, dystrybucji żywności i zestawów higienicznych, nad którymi Misje Salezjańskie pracowały szczególnie w tym roku pandemii.

Maria José Atienza-7 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

W związku z obchodami dot. Światowy Dzień ZdrowiaEusebio Muñoz, dyrektor Misji Salezjańskich, ostrzega, że konsekwencje pandemii będą widoczne w dłuższej perspektywie, zwłaszcza dla najsłabszych: "Po pandemii już teraz ostrzega się nas, że będzie więcej głodu i więcej nierówności. Co najmniej 150 mln osób więcej trafi na listę ubogich".

Muñoz wskazał, jak "koronawirus poszerzył nierówności i pokazał, że zdrowie to kwestia możliwości i miejsca, w którym się urodziłeś". W tym kontekście podkreślił pracę misji salezjańskich, które w ubiegłym roku objęły opieką ponad 11 milionów osób w 121 krajach, które mogły skorzystać z programów mających na celu uwrażliwienie na chorobę, rozdawanie żywności i zestawów higienicznych, nad którymi szczególnie ciężko pracowały.

Wśród przeprowadzonych akcji Misje Salezjańskie podkreślają, że "ponad 2,5 mln osób w Indiach mogło się najeść dzięki rozdanym zestawom żywnościowym i przygotowanym racjom". W Lesotho rozdano ponad 2 400 "pakietów przetrwania z żywnością i zestawami higienicznymi". Sale gimnastyczne kilku salezjańskich ośrodków wychowawczych w Ameryce stały się w tych miesiącach magazynami żywności, która trafiła do tysięcy rodzin znajdujących się w trudnej sytuacji. W Myanmar500 rodzin zostało dożywionych dzięki rozdawaniu żywności przez wspólnoty salezjańskie. Dzieci ulicy, np. w Etiopii, zostały przygarnięte, aby mogły spędzić swoje połacie w bezpiecznych miejscach. W Togo i na Wybrzeżu Kości Słoniowej pracowaliśmy również nad wsparciem dzieci zagrożonych wykluczeniem. Na Filipinach salezjańscy misjonarze i młodzi ludzie z salezjańskich ośrodków wychowawczych rozdawali środki ochrony osobistej pracownikom pierwszej linii i udało im się zaprojektować respiratory dla ciężko chorych pacjentów. W Peru odwiedziliśmy ludzi mieszkających na wysypisku śmieci. Towarzyszyliśmy migrantom, rodzinom w trudnej sytuacji, osobom starszym, niepełnosprawnym, uchodźcom...".

Misje Salezjańskie chciały potwierdzić swoje zaangażowanie w likwidację nierówności, które do dziś są widoczne w dostępie do zdrowia.  

Edukacja

Umiejętności i pamięć, klucze do dojrzałości osobistej i edukacyjnej

Nauka przez całe życie, oparta na kompetencjach kluczowych, nie powinna być przeciwstawiana zdobywaniu wiedzy, która pozostaje w pamięci.

Javier Segura-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W tych dniach, w których przedstawiono klucze pedagogiczne LOMLOE, powtarza się jak mantrę, że prawo Celaá jest rewolucyjne, ponieważ porzuca encyklopedyczne uczenie się na pamięć prawa Werta na rzecz uczenia się opartego na kompetencjach, które jest naprawdę przydatne w życiu. Poza debatą porównawczą między jedną ustawą a drugą warto zastanowić się nad wartością uczenia się treści i wykorzystania pamięci.

Przez wiele dziesięcioleci z różnych pedagogicznych punktów widzenia nie docenialiśmy przyswajania wiedzy i wykorzystywania pamięci. Obecnie wśród samych młodych ludzi najczęściej słyszy się, że nie ma sensu uczyć się wiedzy, skoro wszystkie potrzebne informacje mamy na wyciągnięcie ręki. Po co zapamiętywać trasy dróg, skoro lokalizację możemy uzyskać na wyciągnięcie ręki. mapy google Po co uczyć się języka, skoro jest tyle dobrych programów do tłumaczenia? Po co zapamiętywać dane, które będę miał na bieżąco w zasięgu ręki w Wikipedia?

Ta rewolucja technologiczna powoduje, że człowiek ma część swoich możliwości w zewnętrznych urządzeniach elektronicznych, które w rzeczywistości są przedłużeniem jego samego. Telefon komórkowy przechowuje nasze osobiste kontakty, ale jest też środkiem, dzięki któremu nawiązujemy z tymi ludźmi relacje. Osobiste uznanie pojawia się w postaci lubi. Nasza pamięć ma wiele gigas o terasale są one poza naszym mózgiem. A jednak są nasze, bo tam mamy nasze wspomnienia, nasze kreacje, nasz trening.

Rzeczywiście stoimy w obliczu wielkiej zmiany antropologicznej. Dlatego korzystanie z pamięci jest jednym z aspektów naszego człowieczeństwa, o które toczy się gra. To nie jest po prostu pytanie pedagogiczne. Jest to kwestia, która wykracza poza szkołę, która przekracza wszelkie prawo oświatowe.

Pierwszą rzeczą, którą należy wziąć pod uwagę jest to, jak działa nasz mózg. Nasza pamięć nie jest szufladą, którą wypełniam wiedzą, dla której mogę znaleźć zewnętrzny schowek, gdy już się nie zmieści. Nasz umysł działa inaczej. Wiedza, którą zachowuję w pamięci, przypomina raczej składniki dania. Odbieram je, ale wtedy stają się składnikami soczystego przysmaku, czymś innym niż same elementy. W moim wnętrzu, na wolnym ogniu, z innymi wcześniejszymi składnikami, ulegają procesowi transformacji, internalizacji i metabolizacji, które w końcu przekształcają mnie. Pamięć, rezonans tego, czego się uczę, jest częścią tego procesu dojrzewania ludzkiego i intelektualnego, który nigdy nie dokonuje się za pomocą zewnętrznej pamięci w USB, choćby nie wiem ile razy. teras Mam. Nie chodzi po prostu o to, czy jesteśmy zależni od maszyn, czy nie, ale o to, jak się konfigurujemy.

Pamięć jest niezbędna dla dojrzewania intelektualnego człowieka. I tak jest w przypadku całego narodu, który nie może nie pamiętać o tym wszystkim, co przeżył, jeśli nie chce przestać być sobą. Ma to bardzo szczególną implikację w dziedzinie nauczania religii w szkołach oraz przekazywania wiary w rodzinie i parafii. Jest to. Shema Izrael i pamięć o cudach, których dokonał Bóg, jest tym, co utrzymuje sumienie narodu wybranego na przestrzeni dziejów.

Bez pamięci nie ma świadomości historii zbawienia. Bez pamięci zbiorowej nie ma autentycznego człowieka, który wykracza poza chwilę obecną i jednoczy się z przeszłością i przyszłością. To jest właśnie apel, który papież Franciszek kieruje do młodych ludzi, aby nie wyrastali bez korzeni. Potrzebujemy pamięci o historii i geografii, bo jesteśmy istotami usytuowanymi w przestrzeni i czasie, a nie wirtualnymi.

Konieczny będzie oczywiście odpowiedni dobór treści, które uczniowie muszą przyswoić, a przede wszystkim konieczne będzie dostarczenie uczniom kluczy do interpretacji rzeczywistości, aby umożliwić im rozwój w różnych okolicznościach, w których żyją. Nie powinno się to jednak odbywać ze szkodą dla wiedzy i pamięci, ale we wzajemnej synergii, która prowadzi do dojrzewania jednostki. Dlatego uczenie się przez całe życie, oparte na kompetencjach kluczowych, nie powinno być przeciwstawiane zdobywaniu wiedzy.

Musimy zapobiec temu duchowemu Alzheimerowi, zanim sama utrata pamięci sprawi, że zapomnimy, że ta pamięć jest nam potrzebna, a kontury naszej tożsamości stopniowo i nieodwracalnie zanikną.

Aktualności

Hans Küng i Joseph Ratzinger - trudna przyjaźń

W śmierci Hansa Künga profesor Pablo Blanco Sarto śledzi zwroty akcji w przyjaźni między Küngiem a Ratzingerem, która odzwierciedla także dylematy najnowszej teologii katolickiej, zwłaszcza w świecie niemieckojęzycznym.

Pablo Blanco Sarto-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 14 minuty

Szwajcarski teolog Hans Küng zmarł w Tybindze w wieku 93 lat po długiej chorobie. Był kluczową postacią na scenie teologicznej w drugiej połowie XX wieku. W latach 1960-1996 wykładał na Uniwersytecie w Tybindze; w 1979 r. Stolica Apostolska cofnęła mu zezwolenie na wykładanie teologii katolickiej, uznając jego nauczanie za sprzeczne z konkretnymi prawdami wiary. W ostatnich trzydziestu latach Küng skupił się na promowaniu dialogu między religiami, dla którego zainicjował projekt "Ethos mundial". Jego książki były szeroko rozpowszechniane. Ostatni większy występ miał wiosną 2018 roku, na sympozjum naukowym zorganizowanym przez Fundację "Weltethos" i Uniwersytet z okazji 90. urodzin.

Jego napięcia z Kościołem znajdowały z kolei odzwierciedlenie w jego relacjach z innymi współczesnymi teologami. Różnice z Josephem Ratzingerem, z którym początkowo dzielił niektóre projekty badawcze, nie przeszkodziły przyjaźni, którą odzyskał papież emeryt Benedykt XVI, przyjmując go na audiencji w Rzymie w 2005 roku, co wzbudziło wielkie oczekiwania.

Profesor Pablo Blanco Sarto śledzi zwroty akcji tej przyjaźni, która odzwierciedla także dylematy najnowszej teologii katolickiej, zwłaszcza w świecie niemieckojęzycznym.

Trudna przyjaźń

Hans Küng (ur. w 1928 r., zm. 6 kwietnia 2021 r.) i Joseph Ratzinger - o rok starszy - byli dwoma młodymi księżmi, gdy w 1957 r. spotkali się w Innsbrucku, by dogłębnie omówić teologię. Konkretnie o pracy doktorskiej Künga, na temat której Ratzinger napisał właśnie recenzję. Później zbiegli się na Soborze Watykańskim II, gdzie obaj pracowali jako eksperci. Tam Küng został bardzo dobrze przyjęty przez media (to jego wizerunek oznaczał, że Rada otworzyła okno, by wpuścić świeże powietrze), nosił rewolucyjne jeansy. Wówczas narodziła się między nimi długa i zaangażowana przyjaźń. 

Szwajcarski teolog studiował Sartre'a i Bartha w Paryżu i Rzymie. Rzeczywiście, napisał pracę magisterską na temat Karla Bartha, choć, co ciekawe, jego pisma będą później dryfować w kierunku podejść XIX-wiecznego liberalnego protestantyzmu. To właśnie ta zmiana stanowiska rozdzieliła później obu teologów, choć Ratzinger stwierdza: "Nigdy nie miałem z nim osobistego konfliktu, w żadnym wypadku" (The Salt of the Earth, s. 85).

Küng zajmował się początkowo eklezjologią, choć jego dociekania dotyczące natury Kościoła znajdowały pewne rozbieżności z nauką magisterium. Zaproponował Kościół, w którym wszystko składa się z czysto historycznego stawania się, w którym wszystko może się zmieniać w zależności od różnych okoliczności. Jeśli istnieje stabilna forma Kościoła, która odpowiada jego istocie - mówił dalej - to jest to forma charyzmatyczna i nieinstytucjonalna, poprzedzająca ewentualną klerykalizację. Będzie więc stanowczo przeciwstawiał Kościół hierarchiczny Kościołowi charyzmatycznemu i prawdziwemu. Ponadto jego późniejsza "uniwersalna teologia ekumeniczna" doprowadziła do tego, że w 1979 r. odmówiono mu przyjęcia na wydział, by mógł wykładać teologię katolicką. 

Ratzinger czuł się w Münster na północy jak w domu, a sobór wreszcie się skończył. "Zacząłem coraz bardziej kochać to piękne i szlachetne miasto - mówi Ratzinger w swoich wspomnieniach - ale istniał jeden negatywny fakt: nadmierna odległość od mojej ojczyzny, Bawarii, z którą byłem i jestem głęboko i intymnie związany. Tęskniłem za południem. Pokusa stała się nie do odparcia, gdy Uniwersytet w Tybindze [...] wezwał mnie do objęcia drugiej katedry dogmatyki, która dopiero niedawno powstała. To Hans Küng nalegał na moją kandydaturę i na uzyskanie akceptacji innych kolegów. Poznałem go w 1957 roku, podczas kongresu teologów dogmatycznych w Innsbrucku [...]. Podobała mi się jego przyjazna szczerość i prostota. Powstała dobra relacja osobista, nawet jeśli wkrótce potem [...] doszło między nami do dość poważnej dyskusji na temat teologii Soboru. Ale obaj uważaliśmy je za uzasadnione różnice teologiczne [...]. Dialog z nim uważałem za niezwykle stymulujący, ale kiedy zarysowała się jego orientacja na teologię polityczną, poczułem, że różnice narastają i mogą dotknąć punktów fundamentalnych" (Moje życie, s. 111-112), jeśli chodzi o wiarę.

W międzyczasie szwajcarski teolog był na pokładzie Alfa Romeo Wykłady w Tybindze rozpocząłem na początku semestru letniego 1966 roku, już w niepewnym stanie zdrowia [...]. "Wykłady w Tybindze rozpocząłem już na początku semestru letniego 1966 roku, skądinąd w niepewnym stanie zdrowia [...]. Wydział miał kadrę nauczycielską na najwyższym poziomie, nawet jeśli nieco skłonną do polemik [...]. W 1967 roku mogliśmy jeszcze wspaniale obchodzić 150-lecie katolickiego wydziału teologicznego, ale była to ostatnia uroczystość akademicka w starym stylu. Kulturowy "paradygmat", którym myśleli studenci i część profesorów, zmienił się niemal z dnia na dzień. Do tej pory drogę rozumowania wyznaczały teologia Bultmanna i filozofia Heideggera; nagle, niemal z dnia na dzień, schemat egzystencjalistyczny załamał się i został zastąpiony marksistowskim. Ernst Bloch wykładał wówczas w Tybindze i w swoich wykładach oczerniał Heideggera jako drobnomieszczanina. Niemal w tym samym czasie, co mój przyjazd, Jürgen Moltmann został powołany na ewangelicki wydział teologiczny. Teologia nadzieiNa podstawie Blocha dokonywano przewartościowań w teologii. Egzystencjalizm całkowicie się rozpadał, a rewolucja marksistowska ogarniała cały uniwersytet" (Moje życie, s. 112-113), w tym katolickie i protestanckie wydziały teologiczne. Marksizm zajął miejsce egzystencjalizmu.

Bunt uczniów przejął sale lekcyjne. Ratzinger z prawdziwym przerażeniem wspomina przemoc, której był świadkiem w tamtych latach w Tybindze. "Widziałem twarzą w twarz okrutne oblicze tej ateistycznej dewocji, psychologiczny terror, bezbrzeżne porzucenie wszelkiej refleksji moralnej - uważanej za burżuazyjną pozostałość - gdzie jedynym celem była ideologia. [...] Wszystko to przeżyłem na własnym ciele, bo w czasie największej konfrontacji byłem dziekanem swojego wydziału [...]. Osobiście nigdy nie miałem żadnych trudności ze studentami, wręcz przeciwnie, na moich kursach zawsze mogłem porozmawiać z dobrą liczbą uważnych asystentów. Wydawało mi się jednak zdradą wycofanie się do ciszy mojej klasy i pozostawienie reszty innym" (Moje życie, s. 114).

Ktoś rozpuścił wiadomość, że kiedyś zabrano mu mikrofon podczas jednego z wykładów w Tybindze, na co obecny kardynał odpowiedział: "Nie, nigdy nie zabrano mi mikrofonu. Nie miałem też trudności ze studentami, a raczej z działaczami, którzy wywodzili się z dziwnego zjawiska społecznego. W Tybindze wykłady były zawsze dobrze prowadzone i dobrze przyjmowane przez studentów, a relacje z nimi były nienaganne. Wtedy jednak uświadomiłem sobie infiltrację nowej tendencji, która - fanatycznie - używała chrześcijaństwa jako narzędzia w służbie swojej ideologii. I to wydawało mi się prawdziwym kłamstwem. [...] Aby nieco przybliżyć stosowane wówczas procedury, chciałbym przytoczyć kilka słów, które niedawno w jednej z publikacji przywołał mój protestancki kolega, pastor Beyerhaus, z którym pracowałem. Te cytaty nie pochodzą z bolszewickiego pamfletu propagandy ateistycznej. Zostały one wydane jako ulotki latem 1969 roku, do rozpowszechnienia wśród ewangelickich studentów teologii w Tybindze. W nagłówku czytamy: 'Pan Jezus, partyzant', i mówił dalej: "Czym innym może być krzyż Chrystusa, jak nie sadomasochistycznym wyrazem gloryfikacji bólu?". Albo ten: "Nowy Testament to okrutny dokument, wielka masowa supremacja!" [...] W teologii katolickiej nie poszło to tak daleko, ale nurt, który się wyłaniał, był dokładnie taki sam. Wtedy zrozumiałem, że kto chce pozostać postępowy, musi zmienić swój sposób myślenia" (Sól ziemi, 83-84).

Ratzinger kontynuował swój intensywny program nauczania. W kolejnych latach okoliczności miały się jednak znacząco zmienić. Jeden z jego biografów przytacza wspomnienia jednego z jego uczniów: "Veerweyen rozpoczął naukę u Ratzingera w Bonn, potem poszedł za nim do Münster, a w końcu do Tybingi, gdzie pozostał z nim do 1967 roku. Veermeyen ma wyraźne wspomnienia związane z Ratzingerem w klasie. Był doskonałym nauczycielem - wspomina - zarówno pod względem naukowym, jak i dydaktycznym. Zawsze był bardzo dobrze przygotowany. Już w Bonn można było opublikować praktycznie wszystko, co wyszło z jego ust". Veermeyen mówi, że kursy w Bonn i Münster były zawsze pełne. My studenci byliśmy z niego dumni, bo był jednym z najważniejszych ekspertów od Soboru Watykańskiego II - mówi Verweyen. Według niego, spadek popularności Ratzingera rozpoczął się w 1967 roku" (J.L. Allen, Cardinal Ratzinger, s. 105). 

W tych trudnych latach Ratzinger napisał jedną ze swoich najbardziej znanych książek. "Ponieważ w 1967 roku główny kurs dogmatyki poprowadził Hans Küng, mogłem wreszcie zrealizować projekt, do którego dążyłem od dziesięciu lat. Odważyłem się na eksperyment z kursem dla studentów wszystkich kierunków, zatytułowanym Wprowadzenie do chrześcijaństwa. Z tych lekcji narodziła się książka, która została przetłumaczona na siedemnaście języków i wielokrotnie wznawiana, nie tylko w Niemczech, i która nadal jest czytana. Byłem i jestem w pełni świadomy jej ograniczeń, ale fakt, że ta książka otworzyła drzwi dla wielu ludzi, jest dla mnie źródłem satysfakcji" (Moje życie, s. 115).

Ta książka jest początkiem tego, co wydawało się zmianą, ale w rzeczywistości jest to tylko ruch w tym samym kierunku: środowisko tak bardzo się zmieniło od lat, kiedy zaczął uprawiać teologię!

W przedmowie do pierwszego wydania ówczesny profesor w Tybindze zastanawiał się, czy teologowie nie zrobili tego samego, co przydarzyło się w opowiadaniu Hansowi-with-Luck (nigdy Hansowi Küngowi, wyjaśnił później, por. Sól ziemi, s. 85), gdy wymienił całe złoto, jakie posiadał, na pospolite drobiazgi. Rzeczywiście, podpowiada, że tak mogło być czasami. Mimo oczywistego oszustwa, jest w tym pewien pozytywny aspekt, albowiem z faktu, że złoto kojarzyło się z drobiazgami, wynikają pewne korzyści. Teologia zstąpiłaby z chmur, ale chwilami zadowalała się lustrami i bibelotami.

Nad Kościołem będą wiały wiatry burzowe. Ten 1966 - ten sam rok, w którym niepełny Katechizm holenderski-tradycyjne spotkanie niemieckich katolików,... KatholikentagKonferencja w Bambergu, podobnie jak dwa lata później w Essen, przyniosła momenty wielkiego napięcia. Hans Küng opublikuje później Prawdomówność dla przyszłości Kościoła (1968), w którym przemyśla na nowo postać księdza i kwestionuje celibat. W tym samym czasie otwierała się twarda debata wokół encykliki Humanae vitaepromulgowany w tym samym roku przez Pawła VI. Ponadto do wiadomości publicznej podano szereg inicjatyw, które były sprzeczne z literą i duchem Rady. Kościół niemiecki, uprzywilejowany bardzo hojnym systemem poboru podatków, wspierał misje i inicjatywy solidarnościowe w Trzecim Świecie. Widać było jednak zamieszanie wśród chrześcijan. W ten sposób postępowcy i konserwatyści, filomarksiści i apolityczni, "papolaci" i chrześcijanie z "antyrzymskim kompleksem" byli w ciągłej debacie ze sobą. Rahner w 1972 roku, oceniając całą sytuację, napisał: "Kościół niemiecki jest Kościołem, w którym istnieje niebezpieczeństwo polaryzacji" (K. Rahner, Transformazione strutturale della Chiesa come compito e come chance, Brescia 1973, s. 48).

Natomiast synod biskupów niemieckich w Würzburgu (1971-1975) zaproponował całkowitą wierność Soborowi (por. A. Riccardi, Europa occidentale, w: AA.VV., La Chiesa del Vaticano II (1958-1978), Storia della Chiesa, XXV/2, San Paolo, Cinisello Balsamo 1994, s. 392-396). "Sobór - mówił Ratzinger w 1988 roku - jest ogromnym wyzwaniem dla Kościoła, bo rodzi reakcje i prowokuje kryzysy. Czasami organizm musi przejść operację chirurgiczną, po której następuje regeneracja i gojenie. To samo dotyczy Kościoła i Soboru" (Being Christian in the Neo-Pagan Age, s. 118). Kolejne lata były więc zagmatwane i trudne. Rzeczywiście, w 1968 roku, tym samym, w którym Paweł VI opublikował Humanae vitae, Joseph Ratzinger przeżywa i cierpi z powodu buntów studenckich na Uniwersytecie w Tybindze (jednocześnie jednak podpisuje Deklarację z Nijmegen, podpisaną przez 1360 teologów i skierowaną do dawnego Świętego Oficjum, wzywającą do większego pluralizmu religijnego, por. J.L. Allen, Cardinal Ratzinger, s. 67-68). Dwa lata wcześniej Hans Urs von Balthasar opublikował CordulaDoktryna Soboru, krytyka posoborowych odstępstw od własnej doktryny, zwłaszcza od teologii Karla Rahnera. Zaczynała się tworzyć otwarta reakcja na postępowe dogmaty.

Stanowisko Balthasara zmieniało się więc i ewoluowało, co uwidoczniło się także w jego dziełach. Obrona prawdy w Kościele w tym drugim okresie przyniosła mu kardynałat (choć zmarł kilka dni przed jego otrzymaniem). Tak więc profesor z Bazylei miał jeszcze możliwość promowania ambitnej inicjatywy. "Balthasar (który nie został wezwany na sobór, a który z wielką przenikliwością oceniał powstałą sytuację) szukał nowych rozwiązań, które wydobyłyby teologię z partyzanckich formuł, do których coraz bardziej się skłaniała. Jego troską było zgromadzenie wszystkich tych, którzy starali się uprawiać teologię nie z zestawu uprzedzeń wywodzących się z polityki kościelnej, ale którzy byli mocno zdecydowani pracować w oparciu o jej źródła i metody. W ten sposób narodziła się idea międzynarodowego czasopisma, które miało działać w oparciu o communio w sakramentach i w wierze [...]. W istocie, w naszym przekonaniu instrument ten nie mógł i nie powinien być wyłącznie teologiczny, ale w obliczu kryzysu teologii zrodzonego z kryzysu kultury [...] powinien obejmować całą dziedzinę kultury i być wydawany we współpracy ze świeckimi o wielkiej kompetencji kulturowej. [...] Od tego czasu, Communio urosła do tego, że jest dziś publikowana w szesnastu językach i stała się ważnym narzędziem debaty teologicznej i kulturowej" (Moje życie, s. 121).

Był jednym z założycieli Concilium w 1965 roku (i że to pismo przyjęło teraz antysoborowy kierunek) będzie teraz także u początków Communio. Ratzinger nie uważa tego za osobisty punkt zwrotny. "To nie ja się zmieniłem, to oni się zmienili. Od pierwszych spotkań postawiłem kolegom dwa warunki. [...] Te warunki [służby i wierności Soborowi], z czasem stawały się coraz mniej obecne, aż nastąpiła zmiana - którą można umiejscowić około 1973 roku - kiedy ktoś zaczął mówić, że teksty Vaticanum II nie mogą być punktem odniesienia dla teologii katolickiej" (Być chrześcijaninem w epoce neopogańskiej, s. 118).

Wszystko zaczęło się kilka lat wcześniej. "Spotykali się w via Aurelia. Był rok 1969; Paweł VI wciąż potępiał "samozniszczenie" Kościoła, a katoliccy intelektualiści byli jeszcze obojętni, marząc o Kościele jutra. W tej restauracji, rzut kamieniem od kopuły [Bazyliki św. Piotra], siedzieli Hans Urs von Balthasar, Henri de Lubac i Joseph Ratzinger. Przed talerzem z spaghetti i lampką dobrego wina, narodził się pomysł nowego międzynarodowego czasopisma teologicznego. W tych burzliwych posoborowych latach w Kościele panowało inne pismo, Conciliumktóra pojawiła się w 1965 roku i [obecnie] jest w rękach Künga i Schillebeeckxa. Postępującej hegemonii należało przeciwstawić się w imię nowej, pewniejszej teologii" (L. Brunelli, Prezentacja dla Teologów Centrum, "30 dni" VI, 58-59 (1992) s. 48). Rzeczywiście, ponieważ Baltazar nie mógł uczestniczyć w radzie, dawało to pewne korzyści. "Dystans, z którego Balthasar mógł obserwować zjawisko jako całość, dał mu niezależność i jasność myślenia, które byłyby niemożliwe, gdyby żył przez cztery lata w centrum kontrowersji. Widział niekwestionowaną wielkość tekstów soborowych i uznał ją, ale zauważył też, że wokół nich trzepotały duchy niskiej rangi, które próbowały wykorzystać atmosferę soboru do narzucenia swoich pomysłów" (Teologowie Centrum, "30 Dni" VI, 58-59 (1992) s. 48-49).

Ważną rolę w tej inicjatywie odegrał również ruch kościelny "Komunia i Wyzwolenie". "W młodych ludziach zgromadzonych wokół monsignora Giussaniego [nowe pismo] znalazło impuls, radość ryzyka i odwagę wiary, które natychmiast wykorzystało" (Teologi di centro, s. 50). Angelo Scola, późniejszy patriarcha Wenecji i arcybiskup Mediolanu, wspomina w związku z tym: "Pierwszy raz zobaczyłem kardynała Ratzingera w 1971 roku. To był Wielki Post. [...] Młody profesor prawa kanonicznego, dwaj księża studenci teologii, którzy wówczas nie mieli jeszcze trzydziestu lat, oraz młody redaktor siedzieli wokół stołu, zaproszeni przez profesora Ratzingera, w typowej restauracji nad brzegiem Dunaju [...]. Zaproszenie zostało pozyskane przez von Balthasara z zamiarem omówienia możliwości wydania włoskiej edycji czasopisma, które później miało być Communio. Baltazar wiedział, jak podejmować ryzyko. Ci sami mężczyźni, którzy siedzieli przy stole w tej typowej bawarskiej gospodzie, kilka tygodni wcześniej zakłócili jego spokój w Bazylei z pewną śmiałością, bo przecież go nie znali. [...] Tak więc na koniec naszej rozmowy powiedział: "Ratzinger, musisz porozmawiać z Ratzingerem! Jest człowiekiem, który ma decydujące znaczenie dla teologii Communio. Jest to klucz do wydania niemieckiego. De Lubac i ja jesteśmy starzy. Idź i zobacz Ratzingera. Jeśli się zgodzi..." (A. Scola, Wstęp a Moje życiestr. 7-8).

Jeśli jednak cofniemy się na chwilę do końca lat siedemdziesiątych, to musimy pamiętać, że w tym czasie w części Kościoła środkowoeuropejskiego rozprzestrzeniła się rasowa atmosfera. Tym razem kontrowersje dotyczyły Hansa Künga, starego znajomego nowego arcybiskupa. Już w 1977 roku szwajcarski teolog został wezwany przed niemieckich biskupów, aby omówić swoją książkę Być chrześcijaninem (1974), i to właśnie wtedy odrzucił Ratzingera jako rozmówcę. Niedługo potem jego dawny kolega z Tybingi został wyświęcony na biskupa, a później, w 1978 roku, niemieccy biskupi myśleli, że doszli do porozumienia z kontrowersyjnym teologiem. Rok później Küng cofnął jednak swoje słowo i ponownie napisał w mało pogodny sposób o nieomylności papieża. Ratzinger krytykował to stanowisko zarówno w radiu, jak i z ambony. Posunięcia następowały jedno po drugim (por. J.L. Allen, Cardinal Ratzinger, s. 129-130).

15 grudnia 1979 roku Hans Küng otrzymał zakaz nauczania teologii katolickiej. 31 tego samego miesiąca arcybiskup i kardynał Monachium wygłosił homilię, w której bronił "wiary prostych". Nawiązując do wiary pierwszych chrześcijan, która niektórym wydawała się zbyt "prosta", powiedział: "Wydawało im się niemożliwą naiwnością, że ten Jezus z Palestyny był Synem Bożym i że jego krzyż odkupił ludzi całego świata. [...] Zaczęli więc konstruować swoje "lepsze" chrześcijaństwo, widzieć biednych wiernych, którzy po prostu przyjęli list jako wróżkijako ludzi na wstępnym etapie w stosunku do duchów wyższych, ludzi, nad którymi należało rozpostrzeć pobożną zasłonę" (Przeciw władzy intelektualistów, "30 Dni" VI, 2 (1991) s. 68). 

Ratzinger kontynuował w swoim kazaniu nt. LiebfrauendomTo nie intelektualiści nadają miarę prostym, ale prości poruszają intelektualistów. To nie uczone wyjaśnienia podają miarę chrzcielnego wyznania wiary. Przeciwnie, w swojej naiwnej dosłowności wyznanie wiary chrzcielnej jest miarą całej teologii" (Przeciw władzy intelektualistów, s. 68-69). Credo wie więcej niż teologowie, którzy je ignorują. Dlatego "magisterium powierzono zadanie obrony wiary prostych przed potęgą intelektualistów". [Ma] obowiązek stać się głosem prostych, gdzie teologia przestaje wyjaśniać wyznanie wiary, aby je przejąć. [Chronić wiarę prostych, to znaczy tych, którzy nie piszą książek, nie przemawiają w telewizji, nie piszą artykułów redakcyjnych w gazetach: oto demokratyczne zadanie magisterium Kościoła" (Przeciw władzy intelektualistów, s. 69). Na zakończenie przypomina, że słowo Kościoła "nigdy nie było łagodne i urocze, jak przedstawia je nam fałszywy romantyzm o Jezusie". Przeciwnie, była surowa i tnąca jak prawdziwa miłość, która nie pozwala się oddzielić od prawdy i która kosztowała ją krzyż" (Przeciw władzy intelektualistów, s. 71).

Po latach doda o tej kontrowersyjnej sprawie: "Należy tu obalić pewien mit. W 1979 roku Hansowi Küngowi odebrano uprawnienia do wygłaszania doktryny w imieniu i na rzecz Kościoła. To musiało go wcale nie cieszyć. [Jednak] w rozmowie, którą odbyliśmy w 1982 roku, sam wyznał mi, że nie chce wracać do poprzedniej sytuacji i że bardzo dobrze przystosował się do nowej sytuacji. status. [...] Ale to [=zakaz nauczania w imieniu Kościoła] nie było tym, czego oczekiwał: jego teologia musiała być uznana za ważną formułę w ramach teologii katolickiej. Ale zamiast wycofać swoje wątpliwości dotyczące papiestwa, zradykalizował swoje stanowisko i jeszcze bardziej oddalił się od wiary Kościoła w chrystologię i [w naukę] o Bogu Trójjedynym" (Sól ziemi, s. 103). Wydaje się, że sprawa Künga głęboko naznaczyła wizję teologiczną i duszpasterską Ratzingera.

W 2005 r. w Castel Gandolfo odbyło się historyczne spotkanie dwóch teologów, którzy od dziesięcioleci byli skłóceni: Hansa Künga, nieprzejednanego krytyka Jana Pawła II, z papieżem Benedyktem XVI. Spotkanie to Küng określił jako "znak nadziei". Teolog "dysydent" przyznał niemieckiemu dziennikowi Süddeutsche Zeitungktóry poprosił o audiencję kilka tygodni wcześniej w "nadziei na możliwość podjęcia dialogu pomimo wszystkich różnic". Papież odpowiedział "szybko i w bardzo przyjaznym tonie" - mówi były współpracownik Josepha Ratzingera z Uniwersytetu w Tybindze. Omówiono etykę i rozum ludzki w świetle wiary chrześcijańskiej. Zarówno Küng, jak i Benedykt XVI mieli świadomość, że "nie ma sensu wchodzić w spór o uporczywe kwestie doktrynalne". Z tego powodu unikali wchodzenia w punkty sporne i kierowali rozmowę w bardziej przyjaznym kierunku, zajmując się szczegółami, w których wizja papieża i teologa są zgodne. Küng powiedział, że Benedykt XVI był "otwartym i uważnym słuchaczem". Dodał, że "to była obopólna radość, że po tylu latach znów się widzimy". Nie obejmowaliśmy się nawzajem tylko dlatego, że my, Niemcy, nie jesteśmy tak ekspansywni jak Latynosi. Jeszcze pod wpływem efektu zaskoczenia przyznał, że "papież jest otwarty na nowe pomysły" i wyjaśnił, że Benedykt XVI "nie jest papieżem, który patrzy na przeszłość, zamkniętym w sobie". Patrzy na sytuację Kościoła taką, jaka jest. Potrafi słuchać i zachować postawę uczonego lub badacza. 

Zaskoczenie szwajcarskiego teologa przeżyła już poprzedniego lipca grupa księży z Doliny Aosty, kiedy Benedykt XVI powiedział im, że "papież jest nieomylny tylko w bardzo rzadkich przypadkach" i przyznał się przed nimi do poważnych problemów w Kościele, o których wcześniej nie mówiono publicznie, a tym bardziej na nieformalnym spotkaniu. Hans Küng przesłał wcześniej papieżowi swoją najnowszą książkę o pochodzeniu życia oraz dokumenty dotyczące jego planów zdefiniowania etyki światowej opartej na zasadach moralnych wielkich religii. Ku jego radości Benedykt XVI "oświadczył, że jest bardzo szczęśliwy, że teolog w Niemczech zajmuje się tymi pytaniami, ponieważ wie, że są one bardzo ważne". A w komunikacie watykańskim wspomina, że docenia moją pracę". Za obopólną zgodą nie rozmawiali o konfliktach z Rzymem, a jedynie o przyszłych projektach, ale sam fakt, że Benedykt XVI przyjął go na dwie godziny w Castelgandolfo i zaprosił na obiad "jest znakiem nadziei dla wielu ludzi Kościoła".

Hiszpania

CONFER ogłasza zwycięzców "Charisma Awards".

Nagrody są wyrazem uznania dla pracy, którą osoby lub instytucje prowadzą zgodnie z podstawowym celem CONFER: zachęcanie, służenie i promowanie życia religijnego.

Maria José Atienza-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Hiszpańska Konferencja Zakonników ogłosiła zwycięzców swoich "Nagród Charyzmatu". Wśród tegorocznych zwycięzców są Fundación Madrina, kapelani szpitalni oraz twitterowiec Jordi Sabaté, który cierpi na stwardnienie zanikowe boczne (ALS).

Celem tych nagród jest uznanie pracy, którą różne osoby lub instytucje wykonują zgodnie z podstawowym celem CONFER: zachęcanie, służenie i promowanie życia religijnego.

Tegoroczne Nagrody Charyzmy trafiły do następujących osób i instytucji:

  • Nagroda Charyzmy za formację i duchowośćJosé Ramón Busto Saiz, kapłan Towarzystwa Jezusowego. Za niestrudzone, inspirujące i jakościowe poświęcenie się szkoleniu i badaniom w dziedzinie egzegezy biblijnej przez czterdzieści trzy lata, od 1978 roku, na Papieskim Uniwersytecie Comillas i w niezliczonych obszarach szkolenia nieregulaminowego.  
  • Nagroda Charyzmy za sprawiedliwość i solidarnośćFundacja "Matka Chrzestna. Za wsparcie i ochronę najsłabszych dzieci i kobiet w okresie macierzyństwa w obliczu wykluczenia społecznego, edukacyjnego i zawodowego.    
  • Nagroda Charyzmy za misję i współpracęKościół na Wyspach Kanaryjskich a w szczególności do Antonio Viera. Za ujawnienie warunków, w jakich znajdują się cudzoziemcy przybywający do CIE Barranco Seco w Las Palmas de Gran Canaria oraz za niestrudzoną walkę o jego zamknięcie.  
  • Nagroda Charyzmy w dziedzinie edukacjiRaquel Pérez SanjuanSekretarz techniczny Komisji Episkopatu ds. Za pracę w obronie przedmiotu religia jako niezbędnego dla pełnej formacji hiszpańskich dzieci, młodzieży i młodych ludzi.  
  • Nagroda Charyzmy za powołaniowe duszpasterstwo młodzieżyMłodzi Dehonianie. Za kreatywne i aktualne kampanie reklamowe mające na celu zwiększenie świadomości i promocji życia religijnego w naszym społeczeństwie.  
  • Nagroda Charisma Health Do Kapelani szpitalni podczas COVID. Za pracę w towarzyszeniu i pocieszaniu ofiar koronawirusa, które zostały same w szpitalach. Za ich modlitwy w Pałacu Lodowym i na cmentarzach bez obecności rodzin. Była to cicha, ale fundamentalna praca na rzecz komfortu rodzin.   
  • Nagroda Charyzmy w dziedzinie komunikacjiMabel LozanoZa zaangażowanie w walkę z prostytucją, wykorzystywaniem seksualnym i handlem ludźmi. Za zaangażowanie w walkę z prostytucją, wykorzystywaniem seksualnym i handlem ludźmi.  
  • Nagroda Charyzmy Wiary i KulturyFundacja Pawła VI Uniwersytet, instytucja kultury i uczelnia wyższa stworzona przez kardynała Herrera Oria. Za dialog z polityką, kulturą i społeczeństwem; nauką, technologią i bioetyką; sprawiedliwością społeczną, promocją człowieka, rozwojem i ekologią w oparciu o humanizm chrześcijański.   
  • Nagroda Charisma ImpactJordi Sabatéza swoją kampanię "Mueve un dedo por la vida" (Przesuń palec dla życia). Za jego kampanię "Move a finger for life" i za niestrudzone wysiłki na rzecz zwiększenia świadomości tej zwyrodnieniowej choroby w społeczeństwie i promowania badań nad nią, a wszystko to z humorem i zawsze w obronie życia.    
  • Specjalna Nagroda Charyzmyl : José Luis PinillaZa godną pochwały pracę w dziedzinie migracji i obrony praw człowieka, stając się przyjacielem i bratem ubogich, na wzór Pedra Arrupe. Za godną pochwały pracę w dziedzinie migracji i obrony praw człowieka, stając się przyjacielem i bratem ubogich, za przykładem Pedro Arrupe; powołanie zakonne, które w sposób szczególny poświęca się osobom nieuprzywilejowanym.  

W skład jury przyznającego te nagrody wchodzą: Jesús Miguel Zamora, sekretarz generalny CONFER; Eva Silva, szefowa działu komunikacji CONFER; José María Legorburu, wiceprezes Katolickiego Związku Informatorów i Dziennikarzy Hiszpanii (UCIPE); Elsa González, zarząd Telemadrid; Santiago Riesco, dziennikarz RTVE; José Beltrán, dyrektor Vida Nueva; Silvia Rozas, dyrektor Ecclesia; Manolo Bretón, prezes Cáritas Española; Mayte Ortiz, dyrektor Fundación SM oraz Eva Fernández, korespondentka Grupy COPE we Włoszech i w Watykanie.

Hiszpania

Trzydzieści nowych dzieci dla Kościoła w Getafe

Trzydzieści osób przyjęło sakramenty inicjacji chrześcijańskiej w diecezji Getafe.

Paloma Fernández-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

W noc Wielkiej Soboty trzydziestu "wybrańców" z diecezji Getafe przyjęło w czasie Wigilii Paschalnej sakramenty inicjacji chrześcijańskiej. Ze względu na pojemność, uroczystości odbyły się w katedrze Santa María Magdalena, której przewodniczył biskup Getafe, D. Ginés García Beltrán, oraz w bazylice Najświętszego Serca, w Cerro de los Ángeles, przez biskupa pomocniczego D. José Rico Pavés.  

Przybywając z różnych krajów - Hiszpanii (ponad połowa), Peru, Kolumbii, Hondurasu, Kuby, Gwinei Równikowej, Angoli czy Ghany - i w różnym wieku - 5 lat najmłodszy i 54 najstarszy - Pan odnowił ich historie i udzielił im Łaski życia wiecznego, przyjmując ich jako Synów.

Odrodzenie do nowego życia

"W młodości zrobiłam wiele rzeczy, których głęboko żałuję, ale Pan pozwolił mi odrodzić się do nowego życia, to był wspaniały dar": tak Leidy Camacho opowiada ze łzami w oczach, co czuła przyjmując sakramenty inicjacji chrześcijańskiej w sobotę 3 kwietnia, podczas Wigilii Paschalnej celebrowanej w Bazylice El Cerro.

Camacho urodził się w Cali, niespokojnym terytorium Kolumbii, 30 lat temu. Wychowana w Kościele Adwentystów Dnia Siódmego, ta neofitka przeżyła burzliwe dorastanie, które doprowadziło ją do opuszczenia domu w wieku 15 lat i niechcianej ciąży w wieku 20 lat. 

"Opuściłam dom, pojechałam do Ekwadoru z moim chłopakiem, potem się rozstaliśmy i podróżowałam przez pół świata, aż w 2017 roku wylądowałam w Hiszpanii i dotarłam do Arroyomolinos" - wspomina z pewnym bólem. "Chciałem, aby moja córka przystąpiła do Komunii Świętej i zapisałem ją do parafii Santa Ángela de la Cruz, w Arroyomolinos, i właśnie tam, w tym miejscu w diecezji Getafe, Pan spotkał mnie, poprzez siostrę zakonną". 

Od tego momentu życie Leidy Camacho zmieniło się całkowicie, poznała swoich katechetów i rozpoczęła proces formacji wiary, którego kulminacją był jej chrzest obok Najświętszego Serca. Leidy relacjonuje, że "podczas Wigilii Paschalnej wiele wspomnień i wiele uczuć zbiegło się w umyśle i sercu; to było tak, jakby ktoś, kogo bardzo kochasz i na kogo długo czekałeś, przyszedł do ciebie i przytulił cię mocno do swojej piersi, tak właśnie się czułam".

grupa fotograficzna wzgórze chrztu

"Kościół jest moją rodziną".

Felicja Fatima odczuła coś podobnego podczas swojego chrztu na Cerro de los Angeles: "Jakby moja dusza była oczyszczana. Poczułem coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem.

Przybyła z Angoli trzy i pół roku temu neofitka, która straciła rodziców w niemowlęctwie i wspomina swoje poprzednie życie z wielkim cierpieniem, spotkała Chrystusa dzięki Oblatom z Ciempozuelos i księżom z parafii św. Marii Magdaleny, którzy pomogli jej od początku: "Zasugerowali drogę formacji, kiedy zapisałam córkę na katechezę do Pierwszej Komunii Świętej.

"Teraz mam nadzieję. Choć jestem sama z trzema córkami i nie mam pracy, to wiem, że Bóg jest przy mnie, a Kościół jest moją rodziną i mi pomaga - podkreśla z radością.

Mailín Serrano przybyła do diecezji Getafe z Kuby dziesięć lat temu. Doświadczyła z pierwszej ręki postępującej degradacji swojego kraju pod dyktaturą Fidela Castro, doświadczając w środku życia, jak Bóg powołuje ją do czegoś innego. 

"Kiedy miałem dwadzieścia lat, szedłem aleją w Hawanie i coś skierowało moje kroki w stronę świątyni: świątyni świętej Rity de Casia.To był dzień i miejsce, w którym poczułem, poprzez świętą Ritę, obecność Boga.

Jego droga wzrostu w wierze i poznaniu Pana była równoległa do jego integracji społecznej w Hiszpanii: "Prawie dziesięć lat temu opuściłem mój kraj, mój dom, moją matkę, moją rodzinę, moich przyjaciół. Ma się wrażenie, że pod stopami nie ma ziemi. Ale Bóg był tam, dając mi dom, jedzenie, czułość, godność, siłę i nadzieję". 

Intensywny proces szkolenia

Po intensywnym procesie formacji, w towarzystwie rodziców chrzestnych i kapłanów, pozostawiła starego człowieka, aby wraz z Chrystusem wznieść się do nowego człowieka i podkreśla, że: "Bóg umieścił w moim życiu osoby, które są boskimi darami. Przywiózł mnie do Móstoles, do parafii Nuestra Señora de la Asunción, gdzie poznałem proboszcza Pablo de Haro, który zawsze pamięta moje trudne imię i patrzy mi w oczy. Bóg w Móstoles dał mi wielkiego przyjaciela i jego chrześcijańską rodzinę, którzy umocnili moją wiarę". Kulminacją tej podróży była Wigilia Paschalna w katedrze, gdzie w towarzystwie biskupa diecezji Getafe, D. Ginésa Garcíi Beltrána, Mailín poczuła, że rozpoczyna nowe życie z Chrystusem.  

"Po raz pierwszy będziecie nazywać Boga Ojcem. Rozpoczęliście historię miłości, która was przemienia i zbawia. Teraz należysz do Chrystusa. Być chrześcijaninem to należeć do Chrystusa, a należeć do Chrystusa to łaska - mówił im prałat przed chrztem.

Ochrzczeni razem z córką

Te słowa głęboko poruszyły Amandę Moreno i Cristiana Astillero, młode, dwudziestoparoletnie małżeństwo, połączone miłością i córką, pięcioletnią Samarą, która również przyjęła z nimi sakrament chrztu.

Amanda i Cristian rozpoczęli razem drogę formacji wiary, która doprowadzi ich do zbliżającego się małżeństwa w Kościele. Rodzice Amandy nie ochrzcili jej, ponieważ chcieli, aby sama wybrała, czego chce w życiu, gdy dorośnie, więc Pan przyszedł, aby spotkać ją w parafii Nuestra Señora de Butarque, w Leganés, poprzez zaloty i córkę. 

"Choć nie zostałam ochrzczona, zawsze czułam się blisko Kościoła i chciałam wziąć ślub w tej parafii. Ale w tym celu musieliśmy najpierw zostać ochrzczeni i uformowani, aby nasza trójka mogła razem wyruszyć w tę podróż - wyjaśnia ze wzruszeniem Amanda. Jej przyszły mąż, Cristian, również jest szczęśliwy i wdzięczny: "Dzięki Bogu, który postawił na mojej drodze dobrych nauczycieli, mogłam wrócić na właściwe tory w moim życiu, bardzo pomogli mi odzyskać spokój. Jestem też bardzo wdzięczny za mojego partnera i moją piękną córkę, którzy przyjęli ze mną chrzest.

Pomoc przyjaciół i parafii

Chociaż rodzice nie ochrzcili go, Jorge Ugaz otrzymał formację chrześcijańską w szkole. W chwili pustki, gdy był już studentem uniwersytetu, postanowił wejść do kościoła; odprawiana była Msza Święta i gdy pani obok niego przekazała mu znak pokoju, dostrzegł prawdziwy pokój, nie tylko ludzki. Postanowił kontynuować uczęszczanie na zajęcia w każdą niedzielę i nadal podejmował kroki w kierunku wiary.

Przede wszystkim pomogło mu wsparcie przyjaciół i poświęcenie jego katechety w parafii św. Josemarii w Alcorcon. Podczas Wigilii Paschalnej ze szczególnym wzruszeniem przyjął Eucharystię i poczuł, że jako dziecko Boże Kościół jest teraz dla niego rodziną.

  Katechumenat dorosłych diecezji Getafe, prowadzony przez księdza Óscara Martíneza oraz katechistów, księży i sponsorów, którzy towarzyszą im w tym procesie, jako przedstawiciele całego Kościoła, odegrali fundamentalną rolę w drodze wszystkich neofitów. 

AutorPaloma Fernández

Dyrektor biura prasowego diecezji Getafe.

Więcej
Kino

Lupin

Serial Netflixa inspirowany jest książką o złodzieju-dżentelmenie Arsène Lupinie, z powieści Maurice'a Leblanca (1864-1941). Drugi sezon serialu pojawi się latem 2021 roku.

Jaime Sebastian-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Maurice Leblanc (1864-1941) był francuskim powieściopisarzem i autorem opowiadań. Urodzony w Rouen, Leblanc od około 1892 do 1904 roku zamieszkał w Paryżu, gdzie rozpoczął karierę literacką. Wydał około dziesięciu książek.

Seria

TytułLupin
Rok: 2021
Kraj: Francja
ProducentGaumont Télévision i Netflix
Dystrybutor: Netflix

W 1904 roku Pierre Laffite, dyrektor m.in. Je sais Toutzlecił mu napisanie opowiadania do swojego nowo założonego magazynu. Wkrótce potem wręczył mu oryginał zatytułowany "The Arsène Lupin". Według samego autora była to jedyna historia Lupina, którą miał w planach. Pierre Laffite był jednak pod wielkim wrażeniem tej postaci i zachęcił Leblanca do jej rozwinięcia. Tak narodził się Arséne Lupin Leblanca, złodziejaszek w białych kołnierzykach. Powieści o Lupinie liczą prawie 20 książek. Można powiedzieć, że Arsène Lupin to bohater równoległy do angielskiego Sherlocka Holmesa.

Przechodząc do omawianego serialu, jego bohaterem nie jest postać wyobrażona przez Leblanca w 1905 roku, ale Assane Diop (w tej roli Omar Sy), wielbiciel Arsène'a Lupina. Assane jest jedynym synem imigranta z Senegalu, który przybył do Francji w poszukiwaniu lepszego życia. Ojciec Assane zostaje wrobiony w kradzież drogiego naszyjnika z diamentów przez swojego pracodawcę, bogatego i wpływowego Huberta Pellegriniego. Będąc w więzieniu, ze wstydu wiesza się w swojej celi, pozostawiając nastoletnią Assane sierotą. Dwadzieścia pięć lat później, zainspirowany książką o dżentelmeńskim złodzieju Arsène Lupinie, którą dostał od ojca na urodziny, Assane, obecnie zawodowy złodziej, wyrusza, by zemścić się na rodzinie Pellegrini, wykorzystując swoją charyzmę do ujawnienia zbrodni Huberta.

Serial pojawił się na Netflixie 8 stycznia 2021 roku. Składa się z 10 odcinków, podzielonych na 2 części. Do tej pory ukazała się tylko pierwsza część, składająca się z 5 odcinków.

Serial łatwo wciąga na podstawie dobrego tempa i można go uznać za thriller. Oczywiście zawiera komiczne momenty, które bardzo pasują do jego głównego aktora.

Kolejną zaletą serialu jest jego oprawa, a w szczególności ikoniczne miejsca, które wykorzystuje: Luwr, Ogrody Luksemburskie, paryskie banlieu Montreuil, emblematyczne normańskie miasteczko Étretat,...

Jego mocną stroną nie jest wiarygodność (wiele luźnych końcówek i niekonsekwencji), ale mimo to bawi, jeśli nie jest się zbyt wymagającym. Podsumowując, seria rozrywkowa, do miłego spędzenia czasu bez rygoru.

AutorJaime Sebastian

Hiszpania

Kardynał Parolin: "Dzisiejszą sytuację można porównać do pierwszych wieków Kościoła".

Sekretarz Stanu Stolicy Apostolskiej, kardynał Pietro Parolin, porównał obecne czasy z pierwszymi wiekami Kościoła i stwierdził, że "podstawowym problemem jest rozum, a nie wiara"w wywiadzie dla 'El Espejo', stacji radiowej Cope.

Rafał Górnik-6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

"Bardzo mi przykro z powodu utraty wiary w naszą Europę, w naszą kulturę, w nasze kraje i tych zmian antropologicznych, które się dokonują, utraty tożsamości osoby ludzkiej; zamiast utraty wiary powiedziałbym, że jest to utrata rozumu".

Kardynał Sekretarz Stanu odpowiedział w tych słowach, Pietro Parolinw wywiadzie udzielonym przez José Luis RestánLustro", dyrektor "El Espejo" i redaktor naczelny kanału. CopeOdpowiedź Parlamentu Europejskiego na pytanie o starą Europę, nowe ustawodawstwo dotyczące kwestii etycznych, które coraz bardziej odchodzą od chrześcijańskich korzeni, jak np. ustawa o eutanazji w Hiszpanii:

"Papież mówi to wiele razy. Miało to na mnie wielki wpływ" - kontynuował kardynał. "Mówi na przykład: kwestia aborcji nie jest kwestią religijną. Na pewno jest, nawet dla nas chrześcijan od początku, od pierwszych dokumentów Kościoła jest całkowite odrzucenie aborcji, ale jest to argument rozumu".

"Prawdopodobnie dzisiaj, jak powiedział Benedykt XVI, podstawowym problemem jest rozum, a nie wiara".

W wywiadzie kard. Parolin zaznaczył, że "możemy porównać sytuację, w której żyjemy, z pierwszymi wiekami Kościoła, kiedy apostołowie i pierwsi uczniowie przybyli do społeczeństwa, które nie miało wartości chrześcijańskich, ale dzięki świadectwu pierwszych wspólnot udało im się zmienić mentalność i wprowadzić wartości Ewangelii w ówczesne społeczeństwo". Wierzę, że jest to droga, którą musimy jeszcze dzisiaj obrać.

Jeśli chodzi o wiarę, to najważniejsze, jego zdaniem, jest "dawanie świadectwa". Oczywiście jest to świadectwo, jak by to powiedzieć, globalne, a więc musimy świadczyć o naszej wierze, musimy świadczyć o naszej nadziei, musimy świadczyć o naszej miłości. Ale linia jest taka. W dzisiejszych czasach nie można niczego narzucić, ale musimy zaoferować, zaczynając od. spójne i przekonujące świadectwo życia chrześcijańskiego".

W rozmowie kardynał mówił o Iraku, Chinach i różnych sprawach bieżących. Ujawnił też, że od dawna doświadcza, iż "bycie dyplomatą Stolicy Apostolskiej jest sposobem korzystania ze swego kapłaństwa". Przede wszystkim dlatego, że dziś, po Soborze Watykańskim II, zadanie nuncjuszy jest zadaniem duszpasterskim, czyli wzmacnianiem więzi między Stolicą Apostolską a Kościołami lokalnymi. Jesteśmy w służbie komunii, a także obrony, promocji wolności Kościoła, wolności religijnej. Jak również zadanie pokoju na świecie. Wyobraźmy sobie, jak bardzo Kościół działa na rzecz pokoju. To jest mój sposób patrzenia na dyplomację.

Kardynał Parolin skomentował również, że "ten sposób rozumienia dyplomacji watykańskiej będzie mniej lub bardziej ucieleśniony, po opublikowaniu konstytucja apostolska o Kurii Rzymskiejktóra na razie nosi tytuł, ale myślę, że pozostanie tym tytułem, 'Predicate Evangelium'".

Na temat swojej pracy z papieżem Franciszkiem kardynał zauważył, że "to, co mnie przede wszystkim uderza, to wielka prostota, jaką on okazuje". Kiedy podchodzisz do niego, zdajesz sobie sprawę, że to prosty człowiek, bez protokołu. Kontakt jest natychmiastowy. Bardzo dba o relacje i bliskość z ludźmi. Szuka spotkań z ludźmi. Jest to kolejna cecha charakterystyczna dla jego sposobu pracy. I jestem też pod wielkim wrażeniem jego pragnienia, by pomóc uwiarygodnić Kościół w głoszeniu Ewangelii".

Więcej

Chrzty w noc wielkanocną

Włączenie dorosłych do Kościoła katolickiego pokazuje, jak łaska często znajduje się w normalności życia każdego człowieka.

6 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Osiemnaście osób, młodych dorosłych, zostało ochrzczonych podczas Wigilii Paschalnej, w której uczestniczyłem. Każdy z nich będzie miał inną i osobistą historię. Zapewne nieliczni są wynikiem nagłego nawrócenia, czy też szukali szczególnego doświadczenia religijnego. Życie będzie ich podróżą.

W niewielu momentach jak podczas Wigilii Paschalnej tak dobrze widać nowość wiary chrześcijańskiej, poprzez wyrazistość każdego obrzędu. Jednak włączenie do Kościoła niektórych osób, poprzez przyjęcie sakramentów inicjacji chrześcijańskiej (chrzest, bierzmowanie i Eucharystia), nadaje tej nocy szczególną pełnię.

Tych osiemnastu młodych mężczyzn i kobiet (George, David, Elijah, Ruth...), a także ci, którzy co roku zajmują ich miejsce w tak wielu miejscach, są przykładem żywotności wiary i przykładem najwyższej wymowy dla środowiska, w którym żyją. Decyzja, którą każdy z nich podjął, po przebyciu osobistej drogi i po długim przygotowaniu, była decyzją świadomą; a w pragnieniu i inteligencji zostali uformowani przez katechezę i towarzyszenie. Jego radość, wyraźnie wyczuwalna po czuwaniu, miała energię, której "żaden fuller" nie mógł wybielić. Uważam, że każdy powinien być prawdziwym "źródłem wiarygodności" dla osób z jego otoczenia.

Katecheza i włączenie dorosłych zawsze było iluzją Kościoła, od najdawniejszych czasów. W naszym kraju, ze względu na "socjologiczną" przewagę katolicyzmu, od pewnego czasu ma on może mniejsze znaczenie liczbowe. Teraz stało się to nowym horyzontem. Iluzja dla Kościoła i dla każdego człowieka, bo łaska zwykle otwiera Przechodzi przez każdego członka rodziny, każdego przyjaciela czy towarzysza, który prowadzi lub wspiera tych, którzy być może tylko "wyczuwają" Boga. Często pomoc ta jest nieświadoma, a innym razem polega na modlitwie, na poświęceniu czasu, na zachęcaniu do wspierania pierwszych kroków lub na przekazywaniu światła doktryny.

Gratulujemy wszystkim ochrzczonym w noc wielkanocną.

Ekologia integralna

Przesiedleni przez kryzys klimatyczny: katolicy są wezwani do "widzenia"!

Wytyczne duszpasterskie zostały przedstawione w celu ukierunkowania działań w obliczu kryzysu klimatycznego, który dotyka podstawowych praw człowieka, zwłaszcza najuboższych i najbardziej wrażliwych.

Giovanni Tridente-5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

"Związek między niestabilnością środowiska, brakiem bezpieczeństwa żywnościowego i ruchami migracyjnymi jest oczywisty". To właśnie papież Franciszek w 2019 roku w przemówieniu do FAO bił na alarm w związku z kryzysem klimatycznym, który od dawna dotyka podstawowych praw człowieka (życie, woda, żywność, schronienie i zdrowie) zwłaszcza najuboższych i najbardziej narażonych.

Jest to kwestia o znaczeniu moralnym, która nie może pozostawić Kościoła obojętnym, i zadał on sobie również pytanie o konsekwencje duszpasterskie tej sytuacji. Taki jest cel Wytycznych duszpasterskich w sprawie wysiedleń klimatycznych, przedstawionych w ostatnich dniach na konferencji prasowej w Watykanie, a opracowanych przez Sekcję Migrantów i Uchodźców - Sektor Ekologii Integralnej Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka.

51 milionów wysiedlonych ludzi na świecie

Według dostępnych danych, tylko w 2019 roku ponad 33 miliony osób zostało wysiedlonych, co daje łącznie prawie 51 milionów osób wysiedlonych na całym świecie; 25 z nich jest spowodowanych klęskami żywiołowymi (powodzie, burze, susze, pożary, pustynnienie, wyczerpywanie się zasobów naturalnych, niedobór wody, wzrost temperatury i poziomu morza).

W wielu przypadkach kryzys klimatyczny jest również czynnikiem konfliktów i wojen, więc zagrożenia często się mnożą, a cierpią na tym zawsze przede wszystkim najsłabsi.

Prognozy na przyszłość nie są zachęcające. Według raportu Banku Światowego szacuje się, że do 2050 roku około 3% ludności świata może być zmuszona do migracji w obrębie własnych krajów z powodu zmian klimatycznych. Dotyczyłoby to głównie Afryki Subsaharyjskiej, Azji Południowej i Ameryki Łacińskiej.

Akompaniament i podnoszenie świadomości

Na tym "tle" Kościół zamierza z jednej strony nadal pomagać i towarzyszyć ludziom, ale także uświadamiać konieczność przyjęcia zrównoważonej polityki gospodarczej, preferującej "rozwiązania oparte na naturze" w celu ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, będących przyczyną wzrostu średniej temperatury na Ziemi, a tym samym podstawą "zakłóceń w systemach ludzkich i naturalnych".

Dlatego Wytyczne duszpasterskie w sprawie wysiedleń klimatycznych mają na celu przede wszystkim uwrażliwienie na to zjawisko, starając się przezwyciężyć powszechną "ślepotę", która w wielu przypadkach jest również oznaką obojętności i egoizmu, nie mówiąc już o "świadomym zaprzeczaniu rzeczywistości w celu ochrony partykularnych interesów". Odpowiedzią jest tu próba przezwyciężenia "fałszywej polaryzacji między troską o stworzenie z jednej strony a rozwojem i ekonomią z drugiej".

Alternatywy dla wysiedlenia

Innym aspektem, na który należy zwrócić uwagę, zgodnie z wytycznymi, jest zapewnienie alternatyw dla wysiedlenia. Ale to od rządów, liderów i instytucji obarczonych interesami ludności zależy, czy pokażą im, że istnieją "kreatywne i trwałe rozwiązania łagodzące cierpienie i alternatywy dla traumy wysiedlenia".

Dostarczenie ważnych i poświadczonych informacji

Kiedy jednak wysiedlenie jest nieuniknione, dobrze jest, aby ludzie nie popadali w "fatalistyczną akceptację beznadziejnej podróży". Kościół, ze swej strony, jest w tym przypadku wezwany do dostarczenia "prawidłowych i wiarygodnych informacji" oraz do nawiązania kontaktu z organizacjami i agencjami międzynarodowymi, które mogą zapewnić wsparcie, współpracę i sieci solidarności.

Szkolenie gospodarzy i podnoszenie świadomości

Jeśli chodzi o społeczeństwa przyjmujące, to należy je zaangażować i zachęcić do tego, by były "chętne i chętne do rozszerzenia swojej solidarności na przesiedleńców klimatycznych". W tym względzie należy również zająć się strachem, obojętnością i ryzykiem ksenofobii, które mogą istnieć w społeczności przyjmującej, na przykład poprzez skupienie się na szkoleniach i kampaniach uświadamiających, organizowaniu bezpiecznych mieszkań, zapewnianiu pomocy społecznej i prawnej oraz inwestowaniu w projekty tworzące miejsca pracy i małe przedsiębiorstwa, w celu prawdziwej integracji.

W dokumencie Stolicy Apostolskiej uznano, że pożyteczne jest także włączenie tych bezbronnych osób w procesy decyzyjne państw, aby nie były one "niewidzialne" i mogły korzystać z pełnej pomocy humanitarnej, a także uczestniczyć w polityce i programach relokacji i przesiedleń.

Integracja pastoralna

Z duszpasterskiego punktu widzenia wymaga to świadomości konieczności odpowiadania na różne potrzeby zarówno wierzących katolików, jak i osób należących do innych religii. Programy duszpasterskie powinny zatem uwzględniać "pomoc humanitarną, edukację na rzecz pojednania, skuteczną ochronę praw i godności, modlitwę i liturgię, a także wsparcie duchowe i psychologiczne" - stwierdzają Wytyczne.

Promowanie badań naukowych

Wreszcie wskazania Dykasterii ds. Posługi Integralnego Rozwoju Człowieka wskazują na pragnienie większej współpracy w planowaniu strategicznym i działaniu we współpracy z różnymi organizacjami, zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym; promowanie kształcenia zawodowego w zakresie ekologii integralnej; promowanie badań akademickich, zwłaszcza na uniwersytetach papieskich, dotyczących kryzysu klimatycznego i wysiedleń.

W przedmowie do dokumentu papież Franciszek wyraża nadzieję, że wszyscy potrafią "zobaczyć" tragedię przedłużającego się wykorzenienia milionów ludzi i zatroszczyć się o nią, działając zbiorowo. Rzeczywiście, podobnie jak w przypadku kryzysu pandemicznego, którego doświadczamy, nie wyjdziemy z niego "zamykając się w indywidualizmie", ale "poprzez spotkanie, dialog i współpracę".

Świadomość, że nawet w tej dziedzinie istnieje ogromna potrzeba robienia rzeczy, i to robienia ich wspólnie.

Watykan

Papieska Regina Coeli: "Spotkanie z Chrystusem oznacza odkrycie pokoju serca".

Papież Franciszek odmówił w ten Poniedziałek Wielkanocny modlitwę Regina Coeli, w której wyraził życzenie, aby wszyscy mogli doświadczyć radości kobiet z Ewangelii, które "doświadczają wielkiej radości z powodu ponownego znalezienia żywego Mistrza".

David Fernández Alonso-5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

W okresie wielkanocnym, który rozpoczyna się od Niedzieli Wielkanocnej, a kończy w Niedzielę Zesłania Ducha Świętego, odmawianie Anioł Pański zostaje zastąpione modlitwą Regina Coeli.

Papież Franciszek odmówił modlitwę Regina Coeli tzw. Anielski poniedziałeklub Poniedziałek Wielkanocny, z Biblioteki Pałacu Apostolskiego.

"Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Poniedziałek po Wielkanocy nazywany jest również Anielski poniedziałekponieważ pamiętamy spotkanie anioła z kobietami, które udały się do grobu Jezusa (por. Mt 28,1-15). Do nich anioł mówi: "Wiem, że szukacie Jezusa, Ukrzyżowanego. Nie ma go tu, bo zmartwychwstał" (w. 5-6).

Wyrażenie "zmartwychwstał" przekracza ludzkie możliwości. Nawet kobiety, które poszły do grobu i zastały go otwartym i pustym, nie mogły powiedzieć: "On zmartwychwstał", ale tylko tyle, że grób był pusty. To, że Jezus zmartwychwstał, mógł powiedzieć tylko anioł, tak jak anioł mógł powiedzieć Maryi: "Poczniesz syna [...], a on będzie nazwany Synem Najwyższego" (Lc 1,31).

Ewangelista Mateusz opowiada, że w ów wielkanocny świt "nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi: Anioł Pański zstąpił z nieba, odsunął kamień od grobu i usiadł na nim" (por. w. 2). Ten wielki kamień, który powinien być pieczęcią zwycięstwa nad złem i śmiercią, został położony pod stopy, stał się podnóżkiem anioła Pańskiego. Wszystkie plany i obrony wrogów i prześladowców Jezusa poszły na marne.

Obraz anioła siedzącego na kamieniu grobu jest konkretną, wizualną manifestacją zwycięstwa Boga nad złem, zwycięstwa Chrystusa nad księciem tego świata, światła nad ciemnością. Grób Jezusa nie został otwarty przez zjawisko fizyczne, ale przez interwencję Pana. Wygląd anioła, dodaje Mateusz, "był jak błyskawica, a jego ubranie było białe jak śnieg" (w. 3). Te szczegóły są symbolami, które potwierdzają interwencję samego Boga, przynoszącego nowy wiek, czasy końca historii.

W obliczu Bożej interwencji pojawia się podwójna reakcja. Strażnicy, którzy nie są w stanie sprostać przytłaczającej mocy Boga i są wstrząśnięci wewnętrznym trzęsieniem ziemi: są tak dobrzy jak martwi (por. w. 4). Moc Zmartwychwstania uderza w tych, którzy służyli do zagwarantowania pozornego zwycięstwa śmierci. Reakcja kobiet jest zupełnie inna, ponieważ są one wyraźnie zaproszone przez anioła Pana, aby się nie bały: "Nie bójcie się" (w. 5) i nie szukały Jezusa w grobie.

Ze słów anioła możemy wynieść cenną naukę: nie ustawajmy w poszukiwaniu Chrystusa Zmartwychwstałego, który daje życie w obfitości tym, którzy Go spotykają. Odnalezienie Chrystusa oznacza odkrycie pokoju serca. Te same kobiety w Ewangelii, po początkowym zakłopotaniu, przeżywają wielką radość z powodu ponownego odnalezienia żywego Mistrza (por. w. 8-9). W tym okresie wielkanocnym życzę wszystkim takich samych przeżyć duchowych, przyjęcia do swoich serc, domów i rodzin radosnej proklamacji Wielkanocy: "Zmartwychwstały Chrystus już nie umiera, bo śmierć nie ma już nad Nim władzy" (Antyfona komunijna).

Ta pewność skłania nas do modlitwy, dziś i przez cały okres wielkanocny: "Regina Caeli, laetare - Królowo nieba, raduj się". Anioł Gabriel pozdrowił ją za pierwszym razem: "Raduj się, pełna łaski" (Lc 1,28). Teraz radość Maryi jest pełna: Jezus żyje, Miłość zwyciężyła. Niech to będzie także nasza radość".

Firmy gościnneÁlvaro de Juana

Nowe "teofory" z 2021 r.

Jaka jest tożsamość chrześcijanina? Być "teoforami", "nosicielami Boga", którzy oświecali całe społeczeństwo i których wiarę doprowadzali do skrajności. 

5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Jest to krok, czy też skok, ale jeden z tych, które naznaczają głęboko. Ze śmierci do życia, z niewoli do wolności, z Egiptu do Ziemi Obiecanej. To właśnie oznacza "Pascha", która pochodzi od hebrajskiego "Pascha".Pesach". I to podsumowuje, albo powinno podsumowywać, doświadczenie chrześcijańskie.

Życie własne chrześcijanina, życie wszystkich chrześcijan. A przynajmniej do tego powinniśmy dążyć. Bo celem, do którego jesteśmy powołani i do którego Kościół zaprasza nas w każdą Wielkanoc, jest życie wieczne. Głoszenie Dobrej Nowiny,. Kerygma ukazuje się nam w tych dniach w sposób konkretny w tym okresie liturgicznym wraz z konkretnym zaproszeniem do "pójścia do Galilei", to znaczy do ewangelizacji i do dawania świadectwa, że podjęliśmy ten skok do życia i wolności, jaki oferuje nam śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa.

Niektórzy mogą myśleć, że nie jesteśmy gotowi na Wielkanoc, że pandemia ma jeszcze wiele do zrobienia i wiele do uderzenia. I pewnie się nie mylą. Ale z tego właśnie powodu pilnie trzeba mieć świadomość, co to znaczy. O tym, co to znaczy, że Chrystus zmartwychwstał i żyje. Jak powiedział papież Franciszek podczas tegorocznej Wigilii Paschalnej, zmartwychwstanie Chrystusa "zaprasza nas, byśmy zaczęli od nowa, byśmy nigdy nie tracili nadziei".. W homilii podczas ubiegłorocznego czuwania ujął to inaczej: "Dziś wieczorem wywalczyliśmy podstawowe prawo, które nie zostanie nam odebrane: prawo do nadziei; jest to nowa, żywa nadzieja, która pochodzi od Boga. To nie jest zwykły optymizm, to nie jest poklepanie po plecach czy kilka słów okolicznościowej zachęty z przelotnym uśmiechem.".

Problemy nie znikną w magiczny sposób, cierpienie pozostanie, a choroby i śmierć mogą zbliżyć się na wyciągnięcie ręki. Skutki kryzysu mogą się nasilić, a niestabilność polityczna i społeczna będzie nadal osiągać nowe szczyty. Można jednak przenieść to wszystko w nowy wymiar. Możliwe jest "chodzenie po wodzie". Przynajmniej tego świadkami były miliony chrześcijan na całym świecie na przestrzeni dziejów. Podobnie było z pierwszymi chrześcijanami. Tak samo postępowali prześladowani chrześcijanie w pierwotnym Kościele i tak samo postępują prześladowani za wiarę dzisiaj.

Jednym z najwybitniejszych arcydzieł apologetyki chrześcijańskiej, napisanym prawdopodobnie w II wieku, jest List do Diognetusa która daje dokładny obraz tego, co znaczy być chrześcijaninem: "Chrześcijanie nie odróżniają się od innych ludzi ani miejscem, w którym żyją, ani językiem, ani obyczajami. Mieszkają w miastach greckich i barbarzyńskich, według swego losu, stosują się do zwyczajów mieszkańców kraju, tak w ubiorze, jak i w całym sposobie życia, a mimo to wykazują godny podziwu i zdaniem wszystkich niesamowity tenor życia".

Kontynuuje: "Żyją w ciele, ale nie według ciała. Żyją na ziemi, ale ich obywatelstwo jest w niebie. Przestrzegają ustalonych praw, a przez swój sposób życia przewyższają te prawa. Kochają wszystkich, a wszyscy ich prześladują. Potępia się ich, nie znając ich. Zostają one uśmiercone, a tym samym otrzymują życie. Są ubodzy, a wzbogacają wielu; brak im wszystkiego, a we wszystko obfitują. Cierpią hańbę, a jest ona dla nich chwałą; cierpią szkodę dla swojej sławy, a świadczy ona o ich sprawiedliwości. Są przeklinani, a błogosławią; są traktowani z hańbą, a w zamian oddają honor. Czynią dobro, a są karani jako złoczyńcy; a będąc ukarani na śmierć, cieszą się, jakby otrzymali życie". 

Innymi słowy, chrześcijanie byli prawdziwymi "Teoforami", "nosicielami Boga", którzy oświecali całe społeczeństwo i których wiarę doprowadzali do skrajności. 

Czy możliwy jest powrót do wiary pierwszych chrześcijan? Wielkanoc to nowa okazja, by wznieść sztandar nadziei opartej na wydarzeniu par excellence ludzkości: zmartwychwstaniu Chrystusa. I tak chrześcijanie roku 2021 staną się nowymi "Teoforami" społeczeństwa, które potrzebuje zabalsamować swoje rany.

AutorÁlvaro de Juana

Dziennikarz i prezenter programu TRECE. W trakcie swojej bogatej kariery pracował i współpracował z różnymi mediami, takimi jak Alfa Omega, magazyn Misión i magazyn Vida Nueva. Był korespondentem w Rzymie dla ACIPrensa i EWTN, a także dla gazety La Razón, gdzie zajmował się również informacjami społecznymi i politycznymi we Włoszech.

Watykan

Orędzie wielkanocne podczas błogosławieństwa Urbi et Orbi: "Jesteśmy uzdrowieni w ranach Chrystusa".

Papież Franciszek skierował Orędzie Wielkanocne z Bazyliki Świętego Piotra, przypominając, że "rany Chrystusa są wieczną pieczęcią Jego miłości do nas".

David Fernández Alonso-5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

W tym roku nie było nam dane zobaczyć, jak z balkonu Loggii Błogosławieństw papież Franciszek udziela błogosławieństwa "Urbi et Orbi" - miastu i całemu światu. Piotra, skąd skierował Orędzie Wielkanocne do wszystkich wiernych słuchających go w radiu, telewizji i innych mediach.

Następnie, po ogłoszeniu udzielenia odpustu przez Jego Eminencję kard. Mauro Gambetti, arcykapłan Bazyliki św. Piotra, papież udzielił wszystkim śledzącym ten moment błogosławieństwa "Urbi et Orbi".

Publikujemy poniżej Orędzie Wielkanocne Ojca Świętego:

Drodzy Bracia i Siostry: Wesołych Świąt Wielkanocnych!
Dziś głoszenie Kościoła rozbrzmiewa w każdej części świata: "Jezus, ukrzyżowany, ma jak powiedział. Alleluja".

Głoszenie Wielkanocy nie jest mirażem, nie odkrywa magicznej formuły, nie wskazuje wyjścia z trudnej sytuacji, którą przeżywamy. Pandemia jest nadal w pełnym rozkwicie, kryzys społeczny i gospodarczy jest bardzo poważny, zwłaszcza dla najuboższych; a mimo to - i jest to skandaliczne - trwają konflikty zbrojne i wzmacniane są arsenały wojskowe.

Wobec tego, a raczej pośród tej złożonej rzeczywistości, proklamacja wielkanocna ujmuje w kilku słowach wydarzenie, które daje nadzieję i nie zawodzi: "Jezus, ukrzyżowany, zmartwychwstał". Nie mówi nam o aniołach czy duchach, ale o człowieku, człowieku z ciała i krwi, o twarzy i imieniu: Jezus. Ewangelia świadczy, że ten Jezus, ukrzyżowany pod władzą Poncjusza Piłata za to, że powiedział, iż jest Chrystusem, Synem Bożym, trzeciego dnia zmartwychwstał, zgodnie z Pismem i jak sam zapowiedział swoim uczniom.

Ukrzyżowany, a nie inny, jest tym, który zmartwychwstał. Bóg Ojciec wskrzesił swojego Syna Jezusa, ponieważ w pełni wypełnił swoją wolę zbawienia: wziął na siebie naszą słabość, nasze ułomności, naszą śmierć; cierpiał nasze bóle, nosił ciężar naszych nieprawości. Dlatego Bóg Ojciec wywyższył go i teraz Jezus Chrystus żyje na wieki, jest Panem.

I świadkowie zwracają uwagę na ważny szczegół: zmartwychwstały Jezus nosi rany odciśnięte na dłoniach, stopach i boku. Te rany są wieczną pieczęcią Jego miłości do nas. Każdy, kto cierpi ciężką próbę, w ciele i duchu, może znaleźć schronienie w tych ranach i otrzymać przez nie łaskę nadziei, która nie zawodzi.

Zmartwychwstały Chrystus jest nadzieją dla wszystkich, którzy wciąż cierpią z powodu pandemii, dla chorych i dla tych, którzy stracili bliską osobę. Niech Pan da pocieszenie i wsparcie w trudach pracy lekarzy i pielęgniarek. Wszyscy ludzie, zwłaszcza ci najbardziej wrażliwi, potrzebują opieki i mają prawo do dostępu do niezbędnego leczenia. Jest to tym bardziej oczywiste w chwili, gdy wszyscy jesteśmy wzywani do walki z pandemią, a szczepionki są podstawowym narzędziem w tej walce. Dlatego też, w duchu "szczepionkowego internacjonalizmu", wzywam całą społeczność międzynarodową do podjęcia wspólnego zobowiązania do przezwyciężenia opóźnień w ich dystrybucji i promowania ich dostarczania, zwłaszcza w krajach najuboższych.

Zmartwychwstały Ukrzyżowany jest pociechą dla tych, którzy stracili pracę lub znajdują się w poważnych trudnościach ekonomicznych i nie mają odpowiedniego zabezpieczenia socjalnego. Niech Pan inspiruje działania władz publicznych, aby wszyscy, a zwłaszcza najbardziej potrzebujące rodziny, otrzymały pomoc niezbędną do odpowiedniego utrzymania. Niestety, pandemia dramatycznie zwiększyła liczbę ubogich i desperację tysięcy ludzi.

"Trzeba, aby ubodzy wszelkiego rodzaju odzyskali nadzieję" - mówił św. Jan Paweł II podczas podróży na Haiti. I właśnie do drogiego narodu haitańskiego kieruję dziś moje myśli i słowa zachęty, aby nie był przytłoczony trudnościami, ale z ufnością i nadzieją patrzył w przyszłość.

Jezus Zmartwychwstały jest nadzieją także dla tak wielu młodych ludzi, którzy zostali zmuszeni do spędzenia długich okresów czasu bez chodzenia do szkoły lub na uniwersytet, bez możliwości dzielenia czasu z przyjaciółmi. Wszyscy potrzebujemy doświadczać prawdziwych relacji międzyludzkich, a nie tylko wirtualnych, zwłaszcza w wieku, w którym kształtuje się charakter i osobowość. Czuję się blisko młodych ludzi na całym świecie, a w tej chwili szczególnie tych w Myanmarze, którzy angażują się w demokrację, wyrażają swój głos w sposób pokojowy, wiedząc, że nienawiść można rozwiać jedynie poprzez miłość.

Niech światło Zmartwychwstałego Pana będzie źródłem odrodzenia dla migrantów uciekających przed wojną i nędzą. W ich twarzach rozpoznajemy oszpecone i cierpiące oblicze Pana, który idzie w kierunku Kalwarii. Niech nie zabraknie w nich konkretnych znaków solidarności i ludzkiego braterstwa, gwarancji zwycięstwa życia nad śmiercią, które obchodzimy w tym dniu. Dziękuję krajom, które hojnie przyjmują tych, którzy cierpią i szukają schronienia, zwłaszcza Libanowi i Jordanii, które przyjmują tak wielu uchodźców, którzy uciekli przed konfliktem syryjskim.

Niech naród libański, który przeżywa okres trudności i niepewności, doświadczy pociechy zmartwychwstałego Pana i niech będzie wspierany przez wspólnotę międzynarodową w swoim powołaniu do bycia ziemią spotkania, współistnienia i pluralizmu.

Niech Chrystus, nasz pokój, uciszy wreszcie zgrzyt broni w umiłowanej i udręczonej Syrii, gdzie miliony ludzi żyją obecnie w nieludzkich warunkach, a także w Jemenie, którego perypetie otacza głucha i wstrząsająca cisza, oraz w Libii, gdzie dekada krwawych sporów i konfrontacji wreszcie dobiega końca. Niech wszystkie zaangażowane strony skutecznie zaangażują się w zakończenie konfliktów i pozwolą rozdartym wojną narodom żyć w pokoju i rozpocząć odbudowę swoich krajów.

Zmartwychwstanie naturalnie prowadzi nas z powrotem do Jerozolimy; błagajmy Pana, aby obdarzył ją pokojem i bezpieczeństwem (por. Sól 122), odpowiedzieć na wezwanie, by być miejscem spotkania, gdzie wszyscy mogą poczuć, że są braćmi i siostrami, i gdzie Izraelczycy i Palestyńczycy mogą ponownie znaleźć siłę dialogu, by osiągnąć stabilne rozwiązanie, pozwalające dwóm państwom żyć obok siebie w pokoju i dobrobycie.

W tym dniu świątecznym moje myśli zwracają się także ku Irakowi, który miałem radość odwiedzić w ubiegłym miesiącu i który, jak się modlę, może nadal podążać drogą pacyfikacji, na którą wstąpił, aby mogło się spełnić marzenie Boga o rodzinie ludzkiej gościnnej i przyjaznej dla wszystkich jego dzieci.[1] Przesłanie Papieża jest przesłaniem nadziei i nadziei dla mieszkańców Iraku.

Niech siła Zmartwychwstałego Pana podtrzymuje ludy Afryki, których przyszłość jest zagrożona przez przemoc wewnętrzną i międzynarodowy terroryzm, zwłaszcza w regionie Sahelu i Nigerii, a także w regionie Tigray i Cabo Delgado. Niech nie ustają wysiłki na rzecz znalezienia pokojowych rozwiązań konfliktów, z poszanowaniem praw człowieka i świętości życia, poprzez braterski i konstruktywny dialog, w duchu pojednania i aktywnej solidarności.

Na świecie wciąż jest za dużo wojen i za dużo przemocy! Niech Pan, który jest naszym pokojem, pomoże nam przezwyciężenie mentalności wojennej. Niech obdarzy wszystkich wziętych do niewoli w konfliktach, zwłaszcza na wschodzie Ukrainy i w Górskim Karabachu, aby mogli bezpiecznie wrócić do swoich rodzin, oraz niech zainspiruje przywódców na całym świecie do zaprzestania wyścigu zbrojeń. Dziś, 4 kwietnia, przypada Światowy Dzień Walki z Minami Przeciwpiechotnymi, kunsztownymi i przerażającymi urządzeniami, które każdego roku zabijają lub okaleczają wielu niewinnych ludzi i uniemożliwiają "ludziom wspólne chodzenie po ścieżkach życia, nie obawiając się czai zniszczenia i śmierci"[2] O ileż lepszy byłby świat bez tych narzędzi śmierci!

Drodzy bracia i siostry: Również w tym roku w różnych miejscach wielu chrześcijan obchodziło Wielkanoc w warunkach poważnych ograniczeń, a w niektórych przypadkach nawet bez możliwości uczestniczenia w celebracjach liturgicznych. Módlmy się, aby te ograniczenia, jak również wszystkie ograniczenia wolności kultu i religii na świecie, zostały usunięte i aby wszyscy mogli swobodnie modlić się i chwalić Boga.

Pośród wielu trudności, które przeżywamy, nie zapominajmy nigdy, że jesteśmy uzdrowieni przez rany Chrystusa (por. 1 P 2,24). W świetle zmartwychwstałego Pana nasze cierpienia zostają przemienione. Gdzie była śmierć, tam jest teraz życie; gdzie była żałoba, tam jest teraz pociecha. Przyjmując Krzyż, Jezus nadał sens naszym cierpieniom. A teraz módlmy się, aby dobroczynne skutki tego uzdrowienia rozprzestrzeniły się na cały świat.Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Wielkanocnych dla wszystkich!

Nauczanie papieża

Prawdziwa religijność

Marzec nie pozwolił nam zapomnieć o podróży Franciszka do Iraku, naznaczonej ryzykiem i zmęczeniem. Stamtąd papież wrócił pełen wdzięczności i nadziei. Mówi, że czuł ciężar krzyża na swoich ramionach i dlatego a sens pokutny jego pielgrzymki jako następcy Piotra.

Ramiro Pellitero-5 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Właśnie w Iraku promował "kulturę braci" w odróżnieniu od "logika wojny (por. publiczność 11-III-2021). W ten sposób promował również dialog międzyreligijny w następstwie Soboru Watykańskiego II. Na swojej konferencji prasowej podczas lotu powrotnego (8-III-2021) przyznał, że doświadczył m.in. "efektywność" mędrców i świętych, co znajduje również odzwierciedlenie w ich naukach. 

"Szczepionka" nadziei

Podczas spotkania z kapłanami i zakonnikami w syrokatolickiej katedrze w Bagdadzie (5-III-2021), która została napojona krwią współczesnych męczenników, a obecnie znajduje się pod znakiem pandemii, papież zaproponował "skuteczna szczepionka nadziei. Nadzieja, która wypływa z wytrwałej modlitwy i wierności apostolstwu, ze świadectwa świętych. "Nie zapominajmy nigdy, że Chrystus jest głoszony przede wszystkim przez świadectwo życia przemienionego radością Ewangelii. [...] Żywa wiara w Jezusa jest 'zaraźliwa', może zmienić świat".

Dziękował im za to, że byli blisko jego ludu pośród tak wielu trudności: wojny, prześladowania, braki gospodarcze, migracje. 

Między dywanami i gwiazdami

Aby mówić o braterstwie, podał przykład dywanu i jego węzłów. Sam Bóg jest artystą, który to wymyślił. Nieporozumienia i napięcia, których czasem doświadczamy "są węzłami, które utrudniają tkanie braterstwa".. Są to węzły, które nosimy w sobie, bo wszyscy jesteśmy grzesznikami.

"Ale te węzły mogą być rozwiązane przez łaskę, przez większą miłość; mogą być rozluźnione przez przebaczenie i braterski dialog, cierpliwe noszenie brzemion jedni drugich (por. Ga 6, 2) i wzajemne umacnianie się w chwilach prób i trudności" (Ga 6, 2).

Przypominając o zamachu terrorystycznym, który 31 października 2010 roku pozbawił życia czterdziestu ośmiu chrześcijan przebywających w tej katedrze, którzy są w trakcie procesu beatyfikacyjnego, Franciszek powiedział: "Religia musi służyć sprawie pokoju i jedności wśród wszystkich dzieci Bożych".. I zaapelował o szczególną troskę o młodych, którzy wraz z osobami starszymi są najbardziej zagrożeni. "diamentowy czubek kraju, najlepsze owoce z drzewa".

Następnego dnia na równinie Ur, ziemi Abrahama, papież zorganizował spotkanie międzyreligijne. My - powiedział im - jesteśmy owocem powołania i podróży Abrahama sprzed około czterech tysięcy lat. Podróż, która na horyzoncie boskich obietnic zmieniła historię. Wpatrywał się w gwiazdy, które były wyrazem jego potomków i które pozostają takie same do dziś. Rozświetlają najciemniejsze noce, bo świecą razem. My też. 

I upierał się przy podstawowym haśle swojej podróży: Wszyscy jesteście braćmi (Mt 23,8). Korzeń braterstwa leży w prawdziwej religijności. "Prawdziwa religijność to uwielbienie Boga i miłość bliźniego. W dzisiejszym świecie, który często zapomina o Najwyższym i przedstawia jego zniekształcony obraz, wierzący są wezwani do dawania świadectwa o Jego dobroci, do ukazywania Jego ojcostwa poprzez braterstwo". (Spotkanie religijne, Ur Plain, 6-III-2021).

My również, kontynuował, musimy patrzeć na niebo, gdy chodzimy po ziemi. I jak Abraham, musimy puścić te więzy, które zamykając nas w naszych grupach, uniemożliwiają nam przyjęcie nieskończonej miłości Boga i dostrzeżenie braci i sióstr w innych. 

"Tak, musimy wyjść z siebie, bo potrzebujemy siebie nawzajem". W rzeczywistości pandemia uświadomiła nam również, że "nikt nie jest zbawiony sam". (Fratelli tutti, 54). Nie uratuje nas ani izolacja, ani bałwochwalstwo pieniądza czy konsumpcjonizm. Nasza droga do nieba to droga pokoju. "Pokój nie wymaga zwycięzców i przegranych, ale braci i sióstr, którzy mimo nieporozumień i ran z przeszłości przechodzą od konfliktu do jedności..

Podsumował: "Kto ma odwagę patrzeć w gwiazdy, kto wierzy w Boga, nie ma wrogów do walki. [Ten, kto patrzy na gwiazdy obietnicy, ten, kto idzie drogami Boga, nie może być przeciwko nikomu, lecz dla wszystkich. Nie może usprawiedliwiać żadnej formy narzucania, ucisku czy prekaryzacji, nie może działać agresywnie".. Przesłanie szczególnie dla edukacji młodych ludzi: "Pilne jest wychowanie ich w braterstwie, wychowanie do patrzenia w gwiazdy. Jest to prawdziwy stan wyjątkowy; będzie to najskuteczniejsza szczepionka na przyszłość pokoju..

Mądrość, słabości, oczyszczenie serca

Tego samego dnia, 6 marca, podczas homilii na Mszy św. odprawianej w obrządku chaldejskim w katedrze św. Józefa, Franciszek rozwinął temat mądrości. 

Mądrość, którą proponuje Jezus, nie zależy od ludzkich środków (bogactwa materialnego, władzy czy sławy), ale od ubóstwa ducha. "Propozycja Jezusa jest mądra, ponieważ miłość, która jest sercem błogosławieństw, choć w oczach świata może wydawać się słaba, w rzeczywistości zwycięża". A błogosławieństwa wzywają do codziennego świadectwa. Ani lot, ani miecz niczego nie rozwiązuje. 

Jezus zmienił historię "z pokorną siłą miłości, z jego cierpliwym świadectwem".. W ten sposób Bóg wypełnia swoje obietnice, poprzez nasze słabości. "Czasami możemy czuć się niezdolni, bezużyteczni. Ale nie słuchajmy, bo Bóg chce działać cuda właśnie przez nasze słabości".

W Qaraqosh zachęcał ich do odbudowy nie tylko miast i budynków zniszczonych przez wojnę i terroryzm, "ale przede wszystkim więzi, które wiążą społeczności i rodziny, młodych i starszych". (Mowa 7-III-2021). A żeby to zrobić, oprzeć się na świętości, przebaczeniu i odwadze. "Z nieba czuwają nad nami święci: przyzywajmy ich i nigdy nie ustawajmy w proszeniu o ich wstawiennictwo. I są jeszcze "święci obok", "ci, którzy żyją blisko nas i są odbiciem Bożej obecności" (Exhort. Gaudete et exsultate, 7)"

O przebaczeniu (papież był szczególnie poruszony doświadczeniem przebaczenia w Qaraqosh) i odwadze, przyznał: "Wiem, że to jest bardzo trudne. Wierzymy jednak, że Bóg może zaprowadzić pokój na tej ziemi. Ufamy Mu i wraz ze wszystkimi ludźmi dobrej woli mówimy "nie" terroryzmowi i instrumentalizacji religii". Papież pożegnał się wzywając do nawrócenia i pojednania wśród wszystkich ludzi dobrej woli, na tle braterstwa. "Miłość braterska, która uznaje 'podstawowe wartości naszego wspólnego człowieczeństwa, wartości, dzięki którym możemy i musimy współpracować, budować i prowadzić dialog, przebaczać i wzrastać'". (Fratelli tutti, 283).

Później, podczas Eucharystii sprawowanej na stadionie w Erbilu, mądrość krzyża znów zajęła centralne miejsce. Św. Paweł mówi, że "Chrystus jest siłą Boga i mądrością Boga". (1 Kor 1:24). Cóż, papież zauważył: "Jezus objawił tę siłę i mądrość przede wszystkim przez miłosierdzie i przebaczenie". (Homilia w Erbilu, 7-III-2021). W obecnych okolicznościach, powiedział Franciszek, wszyscy musimy oczyścić nasze serca. To znaczy: "Trzeba nam oczyścić się z naszych fałszywych zabezpieczeń, które targają wiarą w Boga z rzeczami, które się dzieją, z celowością chwili. Musimy usunąć z naszych serc i z Kościoła szkodliwe sugestie dotyczące władzy i pieniędzy. Aby oczyścić nasze serca musimy pobrudzić sobie ręce, poczuć się odpowiedzialni i nie stać bezczynnie, gdy nasi bracia i siostry cierpią".. A do tego wszystkiego potrzebny jest nam Jezus. "On ma moc pokonać nasze bolączki, wyleczyć nasze choroby, odnowić świątynię naszego serca"..

Watykan

Papież podczas Wigilii Paschalnej: "Zawsze można zacząć od nowa".

Papież Franciszek odprawił Wigilię Paschalną w prawie pustej Bazylice św. Piotra, gdzie przypomniał, że Pan zaprasza nas do "rozpoczęcia od nowa".

David Fernández Alonso-4 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

"Zawsze można zacząć od nowa". Było to jedno z przesłań papieża podczas tegorocznej Wigilii Paschalnej, naznaczonej po raz kolejny pandemią. Uroczystość odbyła się w sobotę wieczorem o godz. 19.30 przy Ołtarzu Katedry w Bazylice św. Piotra. Nawa była zupełnie pusta, z wyjątkiem kilku wiernych zgromadzonych w ławkach w absydzie katedry.

Z tego powodu obrzęd błogosławieństwa ognia, który miał miejsce u stóp Ołtarza Zawierzenia, był bardziej symboliczny niż w poprzednich latach. Początkowa procesja ruszyła od Ołtarza Spowiedzi do Ołtarza Katedry przechodząc obok "Ołtarza św. Józefa".

Wraz ze śpiewem Glorii, bazylika była stopniowo oświetlana, aż do całkowitego rozświetlenia. Podczas uroczystości pominięto przygotowanie świecy paschalnej i nie było chrztu, a jedynie odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych, poprzedzone błogosławieństwem wody lustrzanej.

Publikujemy poniżej tekst homilii Papieża podczas Wigilii Paschalnej, po proklamacji Ewangelii Świętej:

"Kobiety myślały, że znajdą ciało do namaszczenia, zamiast tego znalazły pusty grób. Poszli opłakiwać zmarłego, ale zamiast tego usłyszeli zapowiedź życia. Dlatego Ewangelia mówi, że te kobiety były "zalęknione i oszołomione" (Mc 16,8). Zdumienie: w tym przypadku to strach zmieszany z radością zaskakuje ich serca, gdy widzą wielki kamień grobu odsunięty, a wewnątrz młodzieńca w białej szacie.

To cud usłyszenia tych słów: "Nie bój się! Ten, którego szukacie, Jezus z Nazaretu, ukrzyżowany, zmartwychwstał" (w. 6). A potem to zaproszenie: "Pójdzie przed tobą do Galilei i tam Go zobaczysz" (w. 7). Przyjmijmy również to zaproszenie, zaproszenie wielkanocneIdźmy do Galilei, gdzie poprzedza nas zmartwychwstały Pan. Ale co to znaczy "iść do Galilei"?

Pójście do Galilei oznacza przede wszystkim, zaczynając od nowa. Dla uczniów był to powrót do miejsca, gdzie Pan po raz pierwszy ich szukał i wezwał do pójścia za Nim. Jest to miejsce pierwszego spotkania i pierwszej miłości. Od tej chwili, opuściwszy sieci, szli za Jezusem, słuchając Jego kazania i będąc świadkami cudów, których dokonywał. Jednak, choć zawsze byli przy Nim, nie do końca Go rozumieli, często źle pojmowali Jego słowa, a w obliczu krzyża uciekli, pozostawiając Go samego.

Mimo tej porażki Zmartwychwstały Pan przedstawia się jako Ten, który po raz kolejny wyprzedza ich w Galilei; idzie przed nimi, czyli. Wzywa ich i zaprasza do pójścia za Nim, nigdy się nie męcząc. Zmartwychwstały mówi do nich: "Zacznijmy znowu od tego, od czego zaczęliśmy. Zacznijmy od nowa. Chcę, żebyś wrócił ze mną, mimo i ponad wszystkie niepowodzenia". W tej Galilei doświadczamy zdumienia nieskończoną miłością Pana, który wytycza nowe drogi na ścieżkach naszych porażek.

To pierwsze ogłoszenie wielkanocne, które chciałbym Wam zaproponować: zawsze można zacząć od nowaIstnieje bowiem nowe życie, które Bóg jest w stanie wznowić w nas ponad wszystkie nasze niepowodzenia. Nawet z gruzów naszego serca Bóg potrafi zbudować dzieło sztuki, nawet ze zrujnowanych szczątków naszego człowieczeństwa Bóg przygotowuje nową historię. Idzie przed nami zawsze: na krzyżu cierpienia, spustoszenia i śmierci, jak również w chwale życia, które wzrasta, historii, która się zmienia, nadziei, która się odradza. I w tych ciemnych miesiącach pandemii słyszymy zmartwychwstałego Pana, który zaprasza nas, byśmy zaczęli od nowa, byśmy nigdy nie tracili nadziei.

Udanie się do Galilei, w drugiej kolejności, oznacza. kroczenie nowymi ścieżkami. Oznacza to poruszanie się w kierunku przeciwnym do grobu. Kobiety szukały Jezusa w grobie, czyli zamierzały przypomnieć sobie to, co przeżyły z Nim, a co teraz straciły na zawsze. Będą się schronić w swoim smutku. Jest to obraz wiary, która stała się upamiętnieniem pięknego, ale zakończonego wydarzenia, tylko po to, by pamiętać. Wielu żyje "wiarą wspomnień", tak jakby Jezus był postacią z przeszłości, przyjacielem z młodości, dawno minionym, wydarzeniem, które miało miejsce dawno temu, gdy jako dzieci uczęszczali na lekcje katechizmu. Wiara złożona z obyczajów, z rzeczy z przeszłości, z pięknych wspomnień z dzieciństwa, która już mnie nie porusza, która nie stawia mi wyzwań.

Z kolei pójście do Galilei oznacza naukę, że wiara, aby była żywa, musi wyruszyć na nowo. Musi każdego dnia rozpalać na nowo początek podróży, zdumienie pierwszego spotkania. A potem zaufać, bez domniemania, że już wszystko wiemy, ale z pokorą tych, którzy pozwalają się zaskoczyć Bożym drogom. Udajmy się do Galilei, aby odkryć, że Boga nie można zdeponować wśród wspomnień z dzieciństwa, ale że jest żywy, zawsze zaskakujący. Zmartwychwstały, nie przestaje nas zadziwiać.

Następnie druga proklamacja wielkanocna: wiara nie jest repertuarem przeszłości, Jezus nie jest postacią przestarzałą. On jest żywy, tu i teraz. Kroczy z Tobą każdego dnia, w sytuacji, w której się znajdujesz, w próbie, którą przechodzisz, w marzeniach, które nosisz w sobie. Otwiera nowe ścieżki tam, gdzie wydaje ci się, że ich nie ma, nakłania do pójścia pod prąd wyrzutów sumienia i tego, co "już było". Nawet jeśli wszystko wydaje ci się stracone, pozwól sobie na zachwyt nad jego nowością: zaskoczy cię.

Pójście do Galilei oznacza również, przejdź do końcówek. Ponieważ Galilea jest najbardziej odległym miejscem, w tym złożonym i barwnym regionie żyją ci, którzy są najdalej od rytualnej czystości Jerozolimy. A jednak to właśnie stamtąd Jezus rozpoczął swoją misję, kierując swoje przepowiadanie do tych, którzy walczą o codzienne życie, do wykluczonych, kruchych, ubogich, aby być obliczem i obecnością Boga, który niestrudzenie szuka tych, którzy są zniechęceni lub zagubieni, który idzie do samych granic egzystencji, ponieważ w Jego oczach nikt nie jest ostatni, nikt nie jest wykluczony.

To właśnie tam Zmartwychwstały Pan prosi swoich wyznawców, aby szli, także dzisiaj. To miejsce codziennego życia, ulice, którymi codziennie chodzimy, zakamarki naszych miast, gdzie Pan nas wyprzedza i uobecnia się, właśnie w życiu tych, którzy nas mijają i dzielą z nami czas, dom, pracę, trudności i nadzieje.

W Galilei uczymy się, że możemy znaleźć Chrystusa Zmartwychwstałego w twarzach naszych braci i sióstr, w entuzjazmie tych, którzy marzą i w rezygnacji tych, którzy są zniechęceni, w uśmiechach tych, którzy się cieszą i we łzach tych, którzy cierpią, zwłaszcza w ubogich i zepchniętych na margines. Będziemy zdumieni, jak wielkość Boga objawia się w małości, jak Jego piękno jaśnieje w tym, co proste i ubogie.

Wreszcie trzecia proklamacja wielkanocna: Jezus, Zmartwychwstały, kocha nas bezgranicznie i odwiedza każdą sytuację w naszym życiu. On ustanowił swoją obecność w sercu świata i zaprasza także nas do pokonywania barier, przezwyciężania uprzedzeń, zbliżania się do tych, którzy są nam bliscy na co dzień, do ponownego odkrywania łaska codzienności. Rozpoznajmy Go obecnego w naszej Galilei, w codzienności. Z nim życie się zmieni. Bo poza wszelką klęską, złem i przemocą, poza wszelkim cierpieniem i poza śmiercią, Zmartwychwstały żyje i rządzi historią.

Bracie, siostro, jeśli w tę noc twoje serce przeżywa ciemną godzinę, dzień, który jeszcze nie zaświtał, pogrzebane światło, rozbite marzenie, otwórz swoje serce w zachwycie na wielkanocną proklamację: "Nie lękajcie się, On zmartwychwstał!". On czeka na ciebie w Galilei". Twoje oczekiwania nie pozostaną niespełnione, Twoje łzy zostaną otarte, Twoje lęki zostaną pokonane przez nadzieję. Bo Pan idzie przed tobą, idzie przed tobą. A z nim życie zaczyna się na nowo".

PodpisyLourdes Grosso García, M.Id.

Via Lucis

Ramię w ramię z Matką Bożą i z tekstami przygotowanymi przez Lourdes Grosso, idziemy tą Via Lucis. 

4 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 9 minuty

Teraz, ręka w rękę z Marią, zaczynamy podróż naszego Przez lucis.

I Stacja: Chrystus żyje: zmartwychwstał!

Jeśli spojrzymy na relację ewangelisty Marka, zobaczymy jak wprowadza nas, od codzienności, w wielkie wydarzenie, które dziś upamiętniamy. mówi:

"Po szabacie Maria Magdalena, Maria z Jakubów i Salome kupiły przyprawy, aby pójść i zabalsamować Jezusa. I bardzo wcześnie pierwszego dnia tygodnia, o wschodzie słońca, poszli do grobu. I mówili jeden do drugiego: "Kto odsunie kamień od wejścia do grobu? A gdy spojrzeli, zobaczyli, że kamień został odsunięty, i że był bardzo duży..." (Mk 16,1-4).

Jakże prosty i ważny klucz do życia duchowego: rozpoznać moc łaski ponad naszymi ograniczeniami. Gdy serce prowadzi nas do działania w imię Chrystusa, z miłości do Niego, nie lękajmy się, Jego łaska idzie przed nami i wspomaga nas.

II Stacja: Jezus ukazuje się Marii Magdalenie

Św. Jan (20, 10-18) relacjonuje, że Maryja stała tam, "przy grobie, płacząc". I znowu płakała i płakała, i znowu zaglądała do grobu. Wtedy zobaczyła dwóch aniołów ubranych na biało, którzy powiedzieli do niej: "Kobieto, dlaczego płaczesz? -Bo zabrali mojego Pana, a ja nie wiem, gdzie go położyli.

Gdy to powiedziała, odwróciła się i zobaczyła stojącego Jezusa, ale Go nie poznała, a Jezus zapytał ją: "Kobieto, dlaczego płaczesz? Kogo szukasz? Myślała, że to ogrodnik, i rzekła do niego: "Panie, jeśli go zabrałeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a sama pójdę po niego. Wtedy Jezus nazwał ją po imieniuMaryja! Podeszła bliżej i zawołała: "Mistrzu!

Dlaczego nie widzimy Cię, Panie? Każdego z nas nazywasz po imieniu. Jestem przekonany, że można usłyszeć to bezpośrednie, osobiste i niezbywalne wezwanie, ale żeby to zrobić, trzeba "mieć powody do życia oczyszczone ze wszystkich śmieci", jak mówi Fernando Rielo w swoim wierszu Światy dziewiczeAby to zrobić, muszę uwolnić moje otępiałe serce, które nie pozwala mi właściwie słyszeć, przestać lamentować nad Twoją nieobecnością, przestać płakać, bo nie wiem, gdzie Cię umieścili, bo łzy zamazują mi wzrok... a przede wszystkim dlatego, że jesteś tutaj!

Stacja 3: Jezus ukazuje się kobietom

Mateusz (28,8-10) opowiada, jak aniołowie oznajmiają kobietom, że Chrystus zmartwychwstał, a one w pośpiechu wychodzą z grobu i z lękiem, ale z wielką radością, biegną zanieść tę wiadomość uczniom. Jezus spotyka ich i pozdrawia. Upadli u jego stóp i oddali mu pokłon.

Są aniołowie grobu jerozolimskiego, łączący swój głos z aniołami nocy betlejemskiej. To głoszenie nabiera pełni: od "Radujcie się, narodził się wam Zbawiciel" (Łk 2,10), dziś jest "Radujcie się, oto Zbawiciel"...; "Dlaczego szukacie żywych wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał" (Łk 24, 5). Ta proklamacja "pokoju ludziom dobrej woli" (Łk 2, 14), rozbrzmi ponownie na ustach naszego zmartwychwstałego Pana, gdy ukaże się swoim i powie do nich: "Pokój wam" (J 20, 19).

Przepełnia nas nieopisana radość, bo obietnica się spełniła; nasz Bóg pokonał śmierć, zło nie ma władzy nad Miłością. "Śmierć została pochłonięta w zwycięstwie; gdzież jest twoje zwycięstwo, o śmierci? gdzież jest twoje żądło, o śmierci?" (I Kor 15,55).

Jego zmartwychwstanie jest zapowiedzią naszego; Jego zmartwychwstała obecność, która wdziera się w nasz czas, przekraczając go, umieszcza nas w nowym sposobie życia z Nim, nadaje sens, nową treść egzystencji, jest wyraźnym wezwaniem, aby nasze życie, twoje i moje, wyszło ze szponów śmierci, aby przeszło "ze śmierci do życia". To pewna nadzieja, że ten los czeka również nas.

4. stacja: Żołnierze strzegą grobu Chrystusa

Ale nawet najbardziej wzniosły moment w historii jest najeżony złem i kłamstwem (Mt 28, 11-15). Żołnierze pozwalają się kupić; oni, którzy mogliby być, wraz z kobietami, pierwszymi świadkami zmartwychwstania, wolą kłamać w zamian za dobrą sumę pieniędzy i mówią, że jego uczniowie okradli go w nocy.

Jak wielki jest ludzki upór! Mała wiara, arogancja, o której już mówiliśmy, która nie pozwala nam przyjąć tego, czego nie przyjmujemy naszym małym i słabym rozumem: trudno nam przyjąć moc Boga i to, jak, jeśli na to pozwolimy, prowadzi nas ze śmierci do życia, przywraca do życia. Chcemy rządzić własną historią, nawet jeśli często nie jesteśmy jej świadomi. Ale moc należy tylko do Boga. Jego znakiem jest władza nad życiem i śmiercią. Naszą jest zależność, stworzoność. On sam może dać życie sobie; On sam daje je nam.

W tym kontekście wydaje mi się, że intuicyjnie rozumiem znaczenie przysłowia Fernando Rielo: "Co rano budzimy się zmartwychwstali / na śmierć / Jeśli to zrozumiesz... / nie przejdzie ci zdumienie".

Wielką pokusą człowieka jest. autonomiaJasną odpowiedzią świętych jest więc. konsekracja. Poświęcić się to pogrążyć się całkowicie w zależności od "innego", definitywnie wyrzekając się autonomii, która tak bardzo nas uwodzi (Luzbel, Ewa, Adam...). To jest cudowne połączenie śmierć dla siebie i zmartwychwstanie, które jest życie w Nim.

Musimy błagać o czyste serce i rozum ukształtowany przez wiarę, aby rozpoznać prawdę i nigdy nie poddać się oszustwu, manipulacji dla własnych interesów, krótko mówiąc, fałszywej autonomii.

5 Stacja: Piotr i Jan kontemplują pusty grób

Jedna historia, która wydaje mi się szczególnie czuła, to ta, kiedy Piotr i Jan idą do grobu (J 20,3-10). Łatwo sobie wyobrazić, jak biłyby ich serca i jakie myśli przechodziłyby przez ich umysły. Obaj biegli razem, ale Jan wyprzedził Piotra i pierwszy dotarł do grobu. Schylił się i zobaczył bandaże na ziemi; ale nie wszedł do środka. Gdy Piotr przybył, weszli, zobaczyli i uwierzyli.

Można podać wiele wyjaśnień dla tego odcinka; dla mnie jest on reprezentatywny dla cnota honoru. Ogromny szok, jaki przeżywają, nie przeszkadza Janowi w uznaniu prymatu, jaki został mu przyznany, mimo że Piotr, będąc starszym od niego, mniej biegł i później dotarł do grobu. Cóż za lekcja, jak powinniśmy traktować siebie nawzajem! Przede wszystkim do naszych przełożonych, oddając im zawsze należną cześć i względy; a także umiejąc zająć się każdym bratem i siostrą w ich własnej charakterystyce, w ich własnym czasie. Ten sposób postępowania nie pochodzi z ciała i krwi, ale z działania we mnie Chrystusa zmartwychwstałego.

6. Stacja: Jezus w Wieczerniku pokazuje Apostołom swoje rany

(Łk 24,36-43) "Rozmawiali o tych sprawach, gdy stanął pośród nich i rzekł do nich: 'Pokój wam'. Byli zaskoczeni i przestraszeni i myśleli, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: "Dlaczego jesteście utrudzeni i dlaczego wątpliwości powstają w waszych sercach?

Spójrz na moje ręce i stopy; to Ja sam, dlaczego jeszcze wątpisz?" Ileż czułości i ileż pośpiechu miłości w tych słowach! Spójrz, dotknij moich ran... jaki inny dowód mogę ci dać o mojej miłości, o moim trwaniu przy tobie w każdej chwili i na zawsze!... czego więcej chcesz?

"Będę z tobą zawsze". (Mt 28,20). Jestem z tobą zawsze. Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Nie ma już miejsca na lęk, rozczarowanie, samotność, niepokój. Moja obecność jest zapewniona; takie jest znaczenie moich pojawień się, sposobu, w jaki pokazuję się tobie, tobie: nie kłopocz się, jestem sobą!

7 Stacja: W drodze do Emaus

(Łk 24, 13-32)Wszyscy dobrze pamiętamy historię tych dwóch, którzy idąc z Jerozolimy do wioski zwanej Emaus, zasmuceni, rozmawiali ze sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło.

Droga do Emaus to droga utraconych nadziei, rozczarowań, poczucia opuszczenia, droga tych, którzy uważają, że lepiej zostawić wszystko za sobą, opuścić miasto, w którym pogrzebano ostatnie młodzieńcze marzenia... Jakże często jesteśmy kuszeni, by pójść tą drogą!

I właśnie tam Chrystus staje się tym, który spotyka się ze mną, nie jako Mistrz pełen chwały, który nagle odsłania tajemnicę tego, co się stało, ale jako inny podróżnik, towarzysz, który idzie obok mnie i krok po kroku opowiada mi fakty, oświetlając prawdę, przyczynę tego, co się dzieje, aby w końcu mógł dać o sobie znać w łamaniu chleba, w swojej Eucharystii, i sprawić, że otworzą się moje oczy i zapłonie serce. Ale żeby ten moment nadszedł, musimy iść z Nim, pozwolić sobie towarzyszyć, wierzyć, czekać i słuchać... dużo słuchać....

Po potwierdzeniu Jego obecności, nawet jeśli ponownie zniknie nam z oczu, pozostawia nas w stanie radości i siły wystarczającej do powrotu do miasta dawnego, do miasta zawsze, ale z otwartymi oczami odnowionej, odkupionej, zmartwychwstałej miłości; czyni nas zdolnymi do ponownego odczytania naszej własnej historii i odzyskania jej, aby dać Mu świadectwo, aby oddać Mu chwałę.

Doświadczenie tej obecności Chrystusa Zmartwychwstałego jest pełnią czasu otwartego na wieczność, w tym życiu. W życiu wiecznym jest to stan błogosławiony. "Mówili jeden do drugiego: czyż serca nasze nie pałały w nas, gdy mówił do nas w drodze i wyjaśniał nam Pisma?

8 Stacja: Jezus daje apostołom władzę odpuszczania grzechów.

(J 20,19-23) Jezus znowu powiedział do nich: "Pokój wam. Jak Ojciec mnie posłał, tak i ja was posyłam. Gdy to powiedział, tchnął na nich i rzekł im: "Przyjmijcie Ducha Świętego". Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone; którym zatrzymacie grzechy, są im zatrzymane".

Jednym z największych darów chrześcijaństwa jest przebaczenie. Jezus praktykował ją przez całe swoje życie i jest to Jego pierwsze słowo na krzyżu: "Ojcze, przebacz im". Teraz przekazuje tę moc swoim, nadając im sakramentalny charakter odpuszczania grzechów, czyli coś, co - jak wiemy - może uczynić tylko Bóg. Dlatego, gdy w epizodzie uzdrowienia paralityka mówi do niego: "Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy", niektórzy z uczonych w Piśmie myśleli między sobą: "Jak ten człowiek może tak mówić? Kto może odpuścić grzechy, jak nie sam Bóg" (Mk 2, 5-7).

Teraz daj apostołom tę moc jako zwykły środek uzdrawiania, czy może być większe współczucie? I wszyscy, w jakiś sposób, uczestniczymy w tej boskiej cesze, kiedy ćwiczymy przebaczenie. Jednym z owoców zmartwychwstania Chrystusa musi być we mnie, w nas, całkowita gotowość do przebaczenia. Wszelkie urazy, uprzedzenia, nieufności, które szargają postać mojego brata muszą być oczyszczone w moim sercu. Jest to możliwe tylko przez dzieło łaski, a my mamy do tego wystarczającą łaskę.

9 Stacja: Jezus umacnia wiarę Tomasza

(J 20, 26-29) Ten sposób przebaczania, ten sposób postępowania Jezusa Chrystusa, ukazuje się jeszcze raz w Jego ukazaniu się Tomaszowi. "Jezus ukazał się pośród nich, gdy drzwi były zamknięte, i powiedział: 'Pokój z wami'. Wtedy rzekł do Tomasza: "Sięgnij tu swoim palcem i zobacz moje ręce, i włóż swoją rękę do mojego boku; i nie bądź niedowiarkiem, ale wierzącym. Tomasz odpowiedział mu: "Pan mój i Bóg mój". Jezus powiedział do niego: "Ponieważ mnie zobaczyłeś, uwierzyłeś. Błogosławieni, którzy nie widzieli, a jednak uwierzyli".

Błogosławiony, tak, bo czyż może być ktoś bardziej wolny i szczęśliwy niż ten, kto wszystko postawił na Chrystusa, w całości i bez zastrzeżeń, w prawdzie, i żyje w całkowitej ufności w Opatrzność Ojca? Ci z nas, którzy jeszcze nie doszli do tego świętego i błogosławionego rozbioru, są wciąż atakowani przez tęsknotę, przez strach, przez cień wątpliwości.

Tak, szczęśliwi są ci, którzy wierzą bez widzenia.

Stacja 10: Jezus Zmartwychwstały nad Jeziorem Galilejskim

(J 21, 1-7)Po tym Jezus ponownie objawił się uczniom na brzegu Jeziora Tyberiadzkiego. Dobrze pamiętamy ten odcinek. Jezus rzekł do nich: "Chłopcy, nie macie ryb? Odpowiedzieli mu: "Nie", a On im powiedział: "Wyrzućcie ryby. Powiedział do nich: "Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie kilka. Rzucili go więc i już nie mogli go holować z powodu obfitości ryb. Uczeń, którego Jezus miłował, powiedział wtedy do Piotra: "To jest Pan". Wtedy Piotr włożył swoje ubranie, bo był nagi, i rzucił się w morze.

Fernando Rielo, odnosząc ten fragment Ewangelii do powołania, powiedział, że powołanie wymaga dwóch elementów: aby byli apostołowie, którzy wyruszają na połów i aby Chrystus był obecny, jak w Tyberiadzie, aby kierować tym połowem. Możemy być bardzo zajęci nawet w najbardziej świętych sprawach, poświęcając wysiłek, czas, kreatywność, wszystkie nasze energie; ale błogosławieństwo i owocność nie podlega naszym własnym zdolnościom, pomysłowości czy profesjonalizmowi, pochodzi ze świadomości, że jesteśmy posłani przez Chrystusa, pokorne narzędzia Jego łaski. Ten, który powiedział do św. Piotra: "Uczynię cię rybakiem ludzi, Ześle nam Ducha Świętego, który pokaże nam właściwy sposób postępowania w danym momencie, gdzie powinniśmy zarzucić nasze sieci.

11 Stacja: Jezus utwierdza Piotra w miłości

(J 21, 15-19) "Gdy jedli, Jezus powiedział do Szymona Piotra: "Szymonie, Szymonie z Jana, czy miłujesz mnie więcej niż ci?

Pytanie, które przypomina nam o "Czy widzisz, że wszystko czynię nowe? Zmartwychwstały Chrystus przywraca Piotrowi miłość. Nie ma w Nim słowa oskarżenia, nie ma nawet słowa ostrzeżenia na przyszłość, tego ludzkiego "a nie mówiłem?", którym rzucamy sobie w twarz. Nie. Bóg tak nie postępuje, On przywraca, podnosi, bo Jego sprawiedliwość jest surowa wobec złych, którzy świadomie, arogancko, sprzeciwiają się Mu, ale nieskończenie miłosierna wobec słabych, potrzebujących. On, który poświęcił swoje życie na uzdrowienie nas, czyni to również teraz, teraz zmartwychwstały, przywracając swoim potrójnym pytaniem "Piotrze, czy mnie kochasz?", potrójne zaprzeczenie, które zraniło serce biednego Piotra najgłębszym bólem. A wraz z przywróceniem przejście do innej formy miłości, tej prawdziwej, która wykracza poza sentyment, przywiązanie i dobre intencje, do miłości, która - obraz Bożej miłości - jest darem z siebie, współodpowiedzialną misją: "Paś owce moje".

12 Stacja: Jezus powierza swoją misję apostołom.

(Mt 28,16-20)A oto misja: "Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, i ucząc je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami zawsze, nawet do końca wieku".

Idźcie i głoście. co widzieliście i słyszeliście, czym żyje wasze serce, aby wszystkie narody stały się moimi uczniami. Jest to czas misji, imperatywu apostolskiego, aby radość Ewangelii dotarła do każdego zakątka ziemi i ludzkiego serca.

Finalizujemy nasze przez lucis, Zwieńczeniem są dwie stacje, w których jesteśmy zaproszeni do medytacji nad odpowiadającymi im świętami liturgicznymi: Wniebowstąpieniem i Zesłaniem Ducha Świętego.

13 Stacja: Jezus wstępuje do nieba

(Dz 1,9-11)A gdy to powiedział, został podniesiony przed nimi, a obłok ukrył go przed ich oczami.

14 Stacja: Przyjście Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy

(Dz 2,1-4) "Gdy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, wszyscy byli razem na jednym miejscu. Nagle przyszedł z nieba dźwięk jakby pędu potężnego wiatru [...] i wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym".

Do tego czasu idźmy radośnie tą drogą światła, którą rozpoczęły Święta Wielkanocne, podejmując te nauki, które pokrótce opisałem i wiele innych, które sam Chrystus umieści w naszych sercach, towarzysząc nam na drodze życia.

AutorLourdes Grosso García, M.Id.

Dyrektor Biura do Spraw Świętych Konferencji Episkopatu Hiszpanii

PodpisyRafael Vázquez Jiménez

Album z podróży Franciszka do Iraku

Zdjęcia, które składają się na album z podróży papieża Franciszka do Iraku, pozostaną w pamięci wszystkich chrześcijan. Album, który pokazuje jak być Kościołem w dzisiejszym świecie.

3 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Każda podróż ma swój album, w którym zachowujemy wspomnienia, które są wyryte w naszej duszy. Historyczna wizyta Papieża Franciszka w Iraku, Ur Chaldejczyków, ojczyźnie Abrahama, Niniwie proroka Jonasza czy Babilonie Jeremiasza i Ezechiela, z jego kanałami podlewanymi łzami narodu żydowskiego na wygnaniu, ma też swój album, który pokazuje sposób bycia Kościoła w dzisiejszym świecie.

Pierwsze zdjęcie

Modlitwa wśród ruin Mosulu, gdzie spotkali się chrześcijanie i muzułmanie. Cierpienie nie rozróżnia religii i etniczności. Wszyscy cierpieli i ból łączył ich w jednym krzyku. Papież Franciszek pokazał Kościół, który wychodzi na pocieszenie nie tylko swoim dzieciom, karmiąc sekciarstwo i konfrontację między narodami, ale który towarzyszy kruchości w jej nagości. Wrogiem mniejszości chrześcijańskiej nie był islam. Szyici, sunnici, chrześcijanie, jazydzi... mieli wspólnego wroga: grupę terrorystyczną i przestępczą o celach niereligijnych.

Drugie zdjęcie

Spotkanie Franciszka z Al-Sistanim. Papież wchodzi boso do skromnych pomieszczeń duchowego przywódcy szyickiego islamu w Najaf, obok grobu Imama Alego; Al-Sistani łamie protokół i wstaje, by go powitać. Dwóch mężczyzn, którzy delektują się smakiem prostoty, dwóch przywódców, którzy szanują się nawzajem i otwierają przed sobą swoje serca, a w nich dwie tradycje religijne, które łączą ręce i pragną wspólnie pracować na rzecz pokoju na świecie. Kościół, który jest bosy, porzuca uprzedzenia i łączy siły w służbie ludzkości. Bez podpisywania dokumentu? Nie. Wielki Dokument dotyczący braterstwa było to zdjęcie.

Trzecie zdjęcie

Spotkanie międzyreligijne w Ur of the Chaldees. Wiara nie jest elementem podziału, ale braterstwa. "Autentyczna religijność to kult Boga i bliźniego". Kto używa przemocy w imię Boga, profanuje Jego Święte Imię, nie jest prawdziwie wierzący. Chrześcijanie i muzułmanie potępili instrumentalizację religii i razem patrzyli w gwiazdy, jak Abraham, ufając w obietnicę braterstwa. I tam pokazali oblicze Kościoła, który przepowiada i broni świętej wartości ludzkiego życia.

Ostatnie zdjęcie

Spotkanie w syro-katolickiej katedrze, Matki Bożej Zbawienia, w Bagdadzie. Tam, za pomocą obrazu dywanu złożonego z wielobarwnych nici, które splatają się ze sobą i tworzą piękną kompozycję, przedstawił nam Kościół, który docenia różnorodność i jest gotowy wnieść swoje barwy do społeczeństwa, aby budować braterstwo, którego źródło i początek jest w Bogu.

AutorRafael Vázquez Jiménez

Dyrektor Sekretariatu Podkomisji Episkopatu ds. Stosunków Międzyzakonnych

PodpisyLourdes Grosso García, M.Id.

Wielkanoc: Droga światła, Via Lucis

Dzięki Via Lucis śledzimy niektóre kluczowe punkty przedstawione nam w ewangelicznych relacjach z siedmiu tygodni wielkanocnych. Po przebyciu "drogi krzyżowej" w tych dniach Wielkiego Tygodnia, wejdziemy na "drogę światła", aby towarzyszyć Chrystusowi.

3 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty
PowiązanePowiązane wiadomościVia Lucis

Jest Wielkanoc, dziś chwała Boża objawiła się w całym swoim blasku, dziś wiara staje się widzeniem, a nadzieja przyobleka się w pocieszenie. Dziś rozkwita cała droga bólu, którą przebyliśmy, a ożywa afirmacja Chrystusa: "Nie bójcie się, Jam zwyciężył świat". Dziś kwitnie drzewo krzyża.

Zmartwychwstanie jest fundamentem wiary chrześcijańskiej, wierzymy bowiem w Chrystusa żywego i zmartwychwstałego: jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, puste jest nasze przepowiadanie, pusta jest także nasza wiara, mówi św. Paweł (I Kor 15, 14).

Fernando Rielo, Założyciel Instytutu Id Chrystusa Odkupiciela, misjonarze i misjonarki Ident.Wyjaśnia to, komentując, że "jeśli nasza wiara jest próżna, to w tym wszystkim, co rzeczywiście jest dobre, w wielu rzeczach, o których mówi Chrystus... byłaby bez fundamentu... byłaby bez znaczenia". Próżno znaczy, nie ma znaczenia, byłaby to czysta pustka" (20-1-1991).

Zmartwychwstanie jest potwierdzeniem prawdy o tym wszystkim, co sam Chrystus uczynił i czego nauczał, o autorytecie Jego słów i życia, o prawdzie Jego samej boskości, bo tylko Bóg może pokonać śmierć. Dlatego ci, którzy znieważali Go u stóp krzyża, mówili o Nim: "Innych wskrzesił z martwych, niech sam zdejmie siebie z krzyża". Właściwy Bogu jest nie tyle fakt "wychowania drugiego", ile rzeczywistość "ocalenia siebie", "wychowania siebie". Dlatego św. Paweł mówi o Chrystusie: "On sam siebie podniósł do życia". Człowiek nie może się sam zbawić; potrzebujemy zbawienia, które pochodzi od Boga.

Benedykt XVI powtórzył tę potrzebę zbawienia, gdy w homilii w Wielki Czwartek powiedział: "Co czyni człowieka nieczystym? Odmowa miłości, odmowa bycia kochanym, odmowa miłości. Pycha, która uważa, że nie potrzebuje oczyszczenia, która zamyka się na zbawczą dobroć Boga. [...] Pycha nie chce wyznać ani uznać, że potrzebujemy oczyszczenia. [Miłość Pana nie zna granic, ale człowiek może postawić jej granicę. [...] Tylko miłość ma tę oczyszczającą moc, która nas oczyszcza i wznosi na wyżyny Boga (13-4-2006).

Zmartwychwstały, który jest nikim innym jak Ukrzyżowanym, leczy rany opuszczonej ludzkości. Zmartwychwstanie Chrystusa jest zwycięstwem miłości nad korzeniem zła, zwycięstwem, które przebija cierpienie i śmierć, otwierając drogę do otchłani, przemieniając zło w dobro, co jest charakterystycznym znakiem mocy Boga, powiedział nam papież Franciszek w Niedzielę Wielkanocną ubiegłego roku.

To jest rzeczywistość zbawczej obecności Chrystusa, którą dziś świętujemy: zbawienie, które wprowadza nas w świat. nowe życie która polega na zwycięstwie nad śmiercią i grzechem oraz na nowym uczestnictwie w łasce. Prawda ta znajduje odzwierciedlenie w Pawłowym nauczaniu o chrzcie: "Zostaliśmy razem z nim pogrzebani przez chrzest w śmierć, abyśmy tak jak Chrystus został wskrzeszony z martwych dzięki chwale Ojca, tak i my żyli nowym życiem" (Rz 6,4).

A to nowe życie charakteryzuje się możliwością nowe relacje z BogiemJest to godzina nowego kultu, jak objawił Jezus Samarytance: "Nadchodzi godzina - my już w niej jesteśmy - kiedy prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w duchu i w prawdzie" (J 4, 23).

"Ewangelia, w której Krzyż Chrystusa olśniewa chwalebnie, uporczywie zaprasza nas do radości" (Franciszek, Evangelii gaudium 5). Radość, radość z nowego życia musi być przełożona na nowy sposób patrzenia na rzeczywistość. Jaką lekcję dla naszego życia czerpiemy ze Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa?

Podejmiemy kilka kluczy przedstawionych nam w relacjach ewangelicznych z siedmiu tygodni wielkanocnych. Po przebyciu "drogi krzyżowej" w tych dniach Wielkiego Tygodnia, wejdziemy na "drogę światła", aby towarzyszyć Chrystusowi również w Jego "drodze światła". Via lucis.

Przez lucisDroga światła, której kulminacją jest Zesłanie Ducha Świętego

Od średniowiecza istnieje głęboko zakorzenione powszechne nabożeństwo do Droga KrzyżowaOpowieść o Męce i Śmierci Chrystusa, w której cofnięte są najznakomitsze momenty Męki i Śmierci Chrystusa: od modlitwy w ogrodzie do pogrzebania Jego ciała. Ale historia nie kończy się przy grobie, trwa w poranek Zmartwychwstania i rozciąga się na pięćdziesiąt pełnych wrażeń, niezapomnianych i doniosłych dni, aż do wylania Ducha Świętego.

Na stronie Via Lucis to niedawna pobożność. Jest to pobożność, która się rozprzestrzenia i na pewno się zakorzeni, bo jest pełna treści. Jeśli wydarzenia, słowa, gesty i czyny Jezusa Chrystusa w ciągu trzech lat Jego publicznej działalności są kluczowe dla chrześcijan, to jakże nie zwrócić szczególnej uwagi na znaki, które chciał wprowadzić po zmartwychwstaniu, w ciągu czterdziestu dni poprzedzających Jego wniebowstąpienie i zesłanie Ducha Świętego dziesięć dni później? Uważam, że dla każdego z nas powinno to być przedmiotem intymnej modlitwy i kontemplacji.

Sposób Droga KrzyżowaEwangelia Męki Pańskiej, przesiąknięta głębokim bólem i niemocą, mogła pozostawić w nas obraz porażki. Pozwolę sobie przedstawić tu historię z dzieciństwa: byłem dzieckiem, nie pamiętam ile miałem lat, ale mam żywe wspomnienie czytania Ewangelii o Męce Pańskiej w Niedzielę Palmową. Słuchałem bardzo uważnie, śledząc w wyobraźni narrację: wieczerza, Ogród Oliwny, przed Piłatem... i z niepokojem czekałem na koniec, powtarzając wewnątrz siebie w błaganiu i nadziei: zobaczmy, czy w tym roku go nie zabiją! Ale historia toczyła się dalej i w końcu któregoś kolejnego roku go zabili. Z czułością wspominam tę mieszaninę smutku i niezrozumienia w obliczu śmierci Chrystusa, nie pogodzenia się z faktem, że ta historia zawsze tak się kończy... Dziś rozumiem, że moja ekstaza była zawieszona, jakby zraniona, w oczekiwaniu na inne rozwiązanie... a w tamtych czasach nasze doświadczenie Wielkiego Tygodnia było tak skoncentrowane na tragedii i bólu śmierci, że prawie przesłoniło ostateczne zwycięstwo Życia. Jak wiele dobrego zrobiłoby mi wtedy poznanie przez lucisdroga światła!

Bo, jak przeczuwało i miało nadzieję moje dziecięce serce, historia Jezusa nie kończy się na tym: triumfuje nad grzechem i śmiercią. Zmartwychwstały, przelewa swoją miłość w intymnych spotkaniach, przynosząc pokój, przywracając wiarę i nadzieję swojemu ludowi, a wreszcie dając mu siłę Ducha Świętego do wypełnienia misji, którą mu powierzył.

Wszystko jest oświetlone nowym światłem. On naprawdę sprawia, że wszystkie rzeczy są nowe. Pozwólmy, aby oświeciła nas obecność i działanie Chrystusa Zmartwychwstałego, który teraz żyje wśród nas na zawsze. Pozwólmy się napełnić Duchowi Świętemu, który ożywia duszę. Przejdziemy przez te sceny Nowego Testamentu w formie narracji ikonograficznej, ukazując kilka przebłysków ich treści.

Zanim jednak przejdziemy do scen wielkanocnych, wzmianka o wyjątkowym świadku. 

Pierwszy świadek: jego matka

Nic nie stoi na przeszkodzie, by sądzić, że przed objawieniami "publicznymi" Jezus ukazał się swojej Matce. Nie na darmo Maryja, od momentu złożenia Jezusa w grobie, "jako jedyna podtrzymuje płomień wiary, przygotowując się na przyjęcie radosnej i zaskakującej zapowiedzi Zmartwychwstania" (św. Jan Paweł II, Katecheza, 3-4-1996). Św. Jan Paweł II podkreśli, że "oczekiwanie, które Matka Pana przeżywa w Wielką Sobotę, stanowi jeden z najwyższych momentów Jej wiary: w ciemnościach, które ogarniają wszechświat, ufa w pełni Bogu życia i pamiętając o słowach Syna, oczekuje na pełną realizację Bożych obietnic" (Katecheza, 21-V-1997, 1).

Uprawniona jest myśl - kontynuuje św. Jan Paweł II - że zmartwychwstały Jezus prawdopodobnie najpierw ukazał się swojej Matce. Czy nieobecność Maryi w grupie kobiet, które o świcie udały się do grobu (por. Mk 16,1; Mt 28,1) nie mogła świadczyć o tym, że spotkała już Jezusa? Tę dedukcję potwierdzałby również fakt, że pierwszymi świadkami zmartwychwstania, z woli Jezusa, były kobiety, które pozostały wierne u stóp krzyża, a więc bardziej niezłomne w wierze. [Najświętsza Dziewica, obecna na Kalwarii w Wielki Piątek (por. J 19, 25) i w Wieczerniku w dniu Pięćdziesiątnicy (por. Dz 1, 14), była zapewne także uprzywilejowanym świadkiem Zmartwychwstania Chrystusa, dopełniając w ten sposób swego uczestnictwa we wszystkich istotnych momentach Misterium Paschalnego. Maryja, przyjmując zmartwychwstałego Chrystusa, jest także znakiem i antycypacją człowieczeństwa, które oczekuje na pełną realizację poprzez zmartwychwstanie umarłych" (Katecheza, 21-5-1997, 3-4).

Jutro, w drugiej części tego artykułu, rozpoczniemy podróż naszego Przez lucis.

AutorLourdes Grosso García, M.Id.

Dyrektor Biura do Spraw Świętych Konferencji Episkopatu Hiszpanii

PowiązanePowiązane wiadomościVia Lucis
Watykan

"Kościół jest powołany do pielęgnowania daru jedności".

Papież Franciszek przewodniczył celebracji Męki Pańskiej w nabożeństwach wielkopiątkowych. Kardynał Cantalamessa, który głosił homilię, przestrzegł przed najczęstszą przyczyną podziałów wśród katolików: wyborem politycznym.

David Fernández Alonso-2 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

Cisza i pustka po raz kolejny zdominowały atmosferę w ogromnej Bazylice św. Piotra w ten wielkopiątkowy wieczór. O godzinie szóstej wieczorem papież Franciszek przewodniczył przy Ołtarzu Katedry w Bazylice św. Piotra celebracji urzędów Męki Pańskiej.

Po wstępnej procesji papież prostestował pod stopniami prezbiterium, pozostawiając ikoniczny obraz, jak ten, który zobaczymy później, gdy ucałuje krzyż. Potrójne odsłonięcie Krzyża poprzedziło akt adoracji, a po adoracji Krzyża Ojciec Święty przedstawił go do cichej adoracji małego zgromadzenia. Podczas Liturgii Słowa odczytano relację o Męce Pańskiej według św. Jana, a homilię wygłosił Kaznodzieja Domu Papieskiego o. Raniero Cantalamessa, O.F.M. Cap:

"3 października ubiegłego roku, przy grobie św. Franciszka w Asyżu, Ojciec Święty podpisał swoją encyklikę o braterstwie "Fratres omnes". W krótkim czasie jego pisarstwo obudziło w wielu sercach dążenie do tej uniwersalnej wartości, uwypukliło liczne rany zadane jej w dzisiejszym świecie, wskazało drogi dojścia do prawdziwego i sprawiedliwego ludzkiego braterstwa i napomniało wszystkich - jednostki i instytucje - do pracy na jego rzecz.

Encyklika jest idealnie skierowana do bardzo szerokiego grona odbiorców, wewnątrz i na zewnątrz Kościoła: w praktyce do całej ludzkości. Obejmuje wiele obszarów życia: od prywatnego do publicznego, od religijnego do społecznego i politycznego. Ze względu na swój uniwersalny horyzont słusznie unika ograniczania dyskursu do tego, co właściwe i wyłączne dla chrześcijan. Pod koniec encykliki znajduje się jednak ustęp, w którym ewangeliczny fundament braterstwa zostaje streszczony w niewielu, ale żywych słowach. Czytamy w nim:

Inni piją z innych źródeł. Dla nas to źródło ludzkiej godności i braterstwa znajduje się w Ewangelii Jezusa Chrystusa. Z niej wypływa "dla myśli chrześcijańskiej i dla działania Kościoła prymat przyznany relacji, spotkaniu ze świętą tajemnicą drugiego, powszechnej komunii z całą ludzkością jako powołaniu wszystkich" (FO 277).

Tajemnica krzyża, którą obchodzimy, zobowiązuje nas do skupienia się właśnie na tym chrystologicznym fundamencie braterstwa, który został zainaugurowany właśnie w śmierci Chrystusa.

W Nowym Testamencie "brat" (adelphos) oznacza w sensie pierwotnym osobę urodzoną z tego samego ojca i matki. Po drugie, "bracia" oznaczają członków tego samego ludu i narodu. Dlatego Paweł mówi, że jest gotów stać się anatemą, odłączonym od Chrystusa, dla dobra swoich braci według ciała, którymi są Izraelici (por. Rz 9,3). Jest oczywiste, że w tych kontekstach, podobnie jak w innych przypadkach, "bracia" wskazuje na mężczyzn i kobiety, braci i siostry.

W tym poszerzeniu horyzontu dochodzimy do tego, że każdego człowieka nazywamy bratem, tylko dlatego, że jest człowiekiem. Brat jest tym, co Biblia nazywa "sąsiadem". "Kto nie miłuje brata swego..." (1 J 2,9) oznacza: kto nie miłuje bliźniego swego. Kiedy Jezus mówi: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, Mnieście uczynili" (Mt 25,40), ma na myśli każdą ludzką osobę potrzebującą pomocy.

Ale obok tych wszystkich znaczeń, w Nowym Testamencie słowo "brat" wskazuje coraz wyraźniej na szczególną kategorię osób. Braćmi między sobą są uczniowie Jezusa, ci, którzy przyjmują Jego naukę. "Kto jest moją matką i kto jest moimi braćmi? [Kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostrą, i matką" (Mt 12, 48-50).

W tym sensie Wielkanoc wyznacza nowy i decydujący etap. Dzięki niej Chrystus staje się "pierworodnym wśród wielu braci" (Rz 8,29). Uczniowie stają się braćmi w nowym i bardzo głębokim sensie: dzielą nie tylko nauczanie Jezusa, ale także Jego Ducha, Jego nowe życie jako Zmartwychwstałego.

Znamienne jest, że dopiero po swoim zmartwychwstaniu, po raz pierwszy, Jezus nazywa swoich uczniów "braćmi": "Idź do moich braci - mówi do Marii Magdaleny - i powiedz im: 'Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego'" (J 20,17). W tym samym duchu pisze List do Hebrajczyków: "Ten, który uświęca, i ci, którzy są uświęceni, są jednego pochodzenia; dlatego [Chrystus] nie wstydzi się nazywać ich braćmi" (Hbr 2,11).

Po Wielkanocy jest to najczęstsze użycie terminu brat; wskazuje na brata w wierze, członka wspólnoty chrześcijańskiej. Bracia "przez krew" także w tym przypadku, ale z krwi Chrystusa! To sprawia, że braterstwo Chrystusa jest czymś wyjątkowym i transcendentnym w porównaniu z każdym innym rodzajem braterstwa, a wynika z faktu, że Chrystus jest również Bogiem.

To nowe braterstwo nie zastępuje innych rodzajów braterstwa opartych na rodzinie, narodzie czy rasie, ale je wieńczy. Wszystkie istoty ludzkie są braćmi i siostrami jako stworzenia tego samego Boga i Ojca. Do tego wiara chrześcijańska dodaje drugi decydujący powód. Jesteśmy braćmi nie tylko w sensie stworzenia, ale także w sensie odkupienia; nie tylko dlatego, że wszyscy mamy tego samego Ojca, ale dlatego, że wszyscy mamy tego samego brata, Chrystusa, "pierworodnego wśród wielu braci".

W świetle tego wszystkiego musimy teraz dokonać kilku współczesnych refleksji. Braterstwo buduje się dokładnie tak, jak buduje się pokój, czyli zaczynając od podstaw, dla nas, a nie z wielkimi planami, z ambitnymi i abstrakcyjnymi celami. Oznacza to, że powszechne braterstwo zaczyna się dla nas od braterstwa w Kościele katolickim. Pomijam też na razie drugi krąg, jakim jest braterstwo wśród wszystkich wierzących w Chrystusa, czyli ekumenizm.

Braterstwo katolickie jest zranione! Szata Chrystusa została rozdarta przez podziały między Kościołami; ale - co gorsza - każdy kawałek tej szaty często dzieli się z kolei na inne kawałki. Mówię oczywiście o ludzkim jej elemencie, bo prawdziwej szaty Chrystusa, Jego mistycznego ciała ożywionego Duchem Świętym, nikt nigdy nie zdoła zranić. W oczach Boga Kościół jest "jeden, święty, katolicki i apostolski" i taki pozostanie do końca świata. Nie usprawiedliwia to jednak naszych podziałów, ale czyni je tym bardziej zawinionymi i tym mocniej powinno nas skłonić do ich zażegnania.

Co jest najczęstszą przyczyną podziałów wśród katolików? To nie dogmaty, to nie sakramenty i posługi: wszystko to, co dzięki szczególnej łasce Bożej zachowujemy w całości i niepodzielnie. Jest to opcja polityczna, gdy wykorzystuje opcję religijną i eklezjalną i broni jakiejś ideologii, zapominając zupełnie o sensie i obowiązku posłuszeństwa w Kościele.

To, w wielu częściach świata, jest prawdziwym czynnikiem podziału, nawet jeśli się temu milcząco lub pogardliwie zaprzecza. Jest to grzech w najściślejszym znaczeniu tego słowa. Oznacza to, że "królestwo tego świata" stało się ważniejsze, we własnym sercu, niż Królestwo Boże.

Wierzę, że wszyscy jesteśmy wezwani do zrobienia poważnego rachunku sumienia w tej sprawie i do nawrócenia. Jest to, par excellence, dzieło tego, którego imię brzmi "diabolos", czyli dzielący, nieprzyjaciel, który sieje kąkol, jak określa go Jezus w swojej przypowieści (por. Mt 13, 25).

Musimy uczyć się z Ewangelii i przykładu Jezusa. Wokół niego była silna polaryzacja polityczna. Były cztery partie: faryzeusze, saduceusze, herodianie i zealoci. Jezus nie sprzymierzył się z żadną z nich i zdecydowanie przeciwstawił się próbom przeciągnięcia Go na jedną lub drugą stronę.

Wczesna wspólnota chrześcijańska wiernie podążała za nim w tym wyborze. Jest to przykład szczególnie dla pasterzy, którzy muszą być pasterzami całej trzody, a nie tylko jednej jej części. Dlatego to oni jako pierwsi muszą zrobić poważny rachunek sumienia i zapytać siebie, gdzie prowadzą swoją trzodę: czy na swoją stronę, czy na stronę Jezusa.

Sobór Watykański II powierza zwłaszcza świeckim zadanie wprowadzania w życie nauki społecznej, ekonomicznej i politycznej Ewangelii w różnych sytuacjach historycznych. Mogą one przekładać się na różne wybory, nawet jeśli są one pełne szacunku dla innych i pokojowe.

Jeśli istnieje jakiś szczególny charyzmat czy dar, do którego pielęgnowania dla wszystkich Kościołów chrześcijańskich powołany jest Kościół katolicki, to jest nim jedność. Ostatnia podróż Ojca Świętego do Iraku dała nam z pierwszej ręki odczuć, co to znaczy dla tych, którzy są uciskani lub którzy przeżyli wojnę i prześladowania, czuć się częścią uniwersalnego ciała, z kimś, kto może sprawić, że reszta świata usłyszy ich wołanie i ożywi nadzieję. Jeszcze raz wypełniło się polecenie Chrystusa skierowane do Piotra: "Utwierdzaj swoich braci" (Łk 22, 32).

Do Tego, który umarł na krzyżu, "aby zgromadzić rozproszone dzieci Boże" (J 11, 52), wznosimy w tym dniu "ze skruszonym sercem i uniżonym duchem" modlitwę, którą Kościół kieruje do Niego podczas każdej Mszy św. przed Komunią:

Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś do swoich apostołów: "Pokój zostawiam z wami, pokój mój daję wam". Nie patrz na nasze grzechy, ale na wiarę Twojego Kościoła i zgodnie z Twoim słowem udziel mu pokoju i jedności, Ty, który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

Nazwa z treścią

Patrząc na osiem lat jego pontyfikatu, widać wyraźnie, że misją Franciszka było przywrócenie do serca Kościoła centralnego aspektu Ewangelii: miłości do ubogich.

2 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

13 marca minęła kolejna rocznica momentu, w którym biskup Rzymu przybył "z końca świata"Pierwszy raz papież pojawił się w loggii bazyliki watykańskiej. W to deszczowe popołudnie modliliśmy się razem z papieżem o imieniu Franciszek i słuchaliśmy zdania, które stało się ritornello którym kończy każde ze swoich wystąpień: "módl się za mnie".

Być może nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy ze znaczenia wyboru nazwy. Teraz, patrząc na osiem lat pontyfikatu, widać wyraźnie, że misją Franciszka - podobnie jak dziewięć wieków wcześniej - jest zbliżenie świata. il poverello di Assisi- było przywrócenie do serca Kościoła centralnego aspektu Ewangelii: miłości do ubogich. Wszystkie jego słowa, gesty i działania duszpasterskie obracały się wokół tej osi miłosierdzia.

Ojciec Święty dał nam wyjątkowe obrazy, takie jak Msza, którą odprawił na Lampedusie, podczas swojej pierwszej podróży jako papież i w samym środku kryzysu migracyjnego, niosąc laskę wykonaną z drewna rozbitego statku cayuco. Albo otwarcie świętych drzwi w katedrze w Bangui, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej, podczas Jubileuszowego Roku Miłosierdzia. Albo jego wycieczka do obozu dla uchodźców Moria na greckiej wyspie Lesbos, wraz z patriarchą Bartłomiejem i arcybiskupem Ieronymosem. Nie wspominając o błogosławieństwie urbi et orbi które wygłosił na opustoszałym placu św. Piotra, 27 marca 2020 r.W obliczu pandemii, która - w ciągu niewiele ponad roku - pochłonęła miliony istnień ludzkich.

W swoim pierwszym spotkaniu z prasą, 16 marca 2013 r., Papież wyraził to życzenie: "Jakże bym chciał mieć ubogi Kościół dla ubogich!"i mówił o św. Franciszku jako "człowiek ubogi, człowiek pokoju, człowiek, który kocha i strzeże stworzenia". Biorąc za wzór świętego żebraka, podpisał encykliki m.in. Laudato Si' lub Fratelli Tutti. 

Watykan

Papież na Mszy Chryzmatycznej: "Krzyż nie podlega negocjacjom".

Ojciec Święty Franciszek przewodniczył w Wielki Czwartek Mszy św. chryzmatycznej, podczas której przypomniał, że "Pan objął Krzyż w całej jego integralności".

David Fernández Alonso-1 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 8 minuty

O godz. 10.00 rano w Wielki Czwartek Ojciec Święty Franciszek przewodniczył przy Ołtarzu Katedry w Bazylice św. Piotra Mszy Świętej Chryzmatycznej, liturgii odprawianej we wszystkich kościołach katedralnych. Wieczornej mszy nie przewodniczył jednak Franciszek, jak pierwotnie planowano, lecz kardynał Giovanni Battista Re, emerytowany prefekt Kongregacji ds. Biskupów i emerytowany przewodniczący Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej.

Mszy św. chryzmatycznej przewodniczył Ojciec Święty, a koncelebrowali niektórzy kardynałowie i biskupi, z przełożonymi Sekretariatu Stanu i członkami Rady Prezbiterialnej diecezji rzymskiej. Podczas celebracji eucharystycznej kapłani odnowili przyrzeczenia złożone w chwili święceń.

Po tym nastąpiło błogosławieństwo oleju chorych, oleju katechumenów i chrztu.
Publikujemy poniżej homilię Papieża po proklamowaniu Ewangelii Świętej:

"Ewangelia pokazuje nam zmianę w uczuciach ludzi, którzy słuchają Pana. Zmiana jest dramatyczna i pokazuje nam, jak bardzo prześladowanie i krzyż są związane z głoszeniem Ewangelii. Zachwyt nad łaskawymi słowami, które wyszły z ust Jezusa, był krótkotrwały w umysłach mieszkańców Nazaretu. Zdanie, które ktoś wymruczał niskim głosem, poszło podstępnie "viralowo": "Czy to nie jest syn Józefa?

Jest to jeden z tych dwuznacznych zwrotów, które padają mimochodem. Można by go użyć, by wyrazić z radością: "Jak wspaniale, że ktoś o tak skromnym pochodzeniu powinien przemawiać z takim autorytetem". A inny może użyć go, by powiedzieć z pogardą: "A skąd on się wziął, za kogo się uważa? Jeśli spojrzymy na
Otóż zwrot ten powtarza się, gdy apostołowie w dniu Pięćdziesiątnicy, napełnieni Duchem Świętym, zaczynają głosić Ewangelię. Ktoś powiedział: "Czy ci wszyscy, którzy mówią, nie są Galilejczykami?" (Dz 2,7). I choć jedni przyjęli słowo, inni porzucili je jako pijacy.

Formalnie wydawałoby się, że pozostawiono opcję otwartą, ale jeśli pójdziemy po owocach, to w tym konkretnym kontekście słowa te zawierały zalążek przemocy, która została rozpętana przeciwko Jezusowi. Jest to "zdanie motywujące", jak wtedy, gdy jeden mówi: "Tego już za wiele!" i atakuje drugiego lub odchodzi.

Pan, który czasem milczał lub przechodził na drugą stronę, tym razem nie przepuścił komentarza, ale zdemaskował złą logikę ukrytą pod przebraniem zwykłej wiejskiej plotki. "Powiecie mi to mówiąc: "Lekarzu, ulecz się! Musisz czynić tu, w swojej ziemi, to samo, co słyszeliśmy, że czyniłeś w Kafarnaum" (Łk 4,23). "Heal thyself...". "Niech się ratuje". Tam jest trucizna! Jest to ten sam zwrot, który pójdzie za Panem na krzyż: "Innych ratował, niech się ratuje!" (por. Łk 23, 35); "a nas niech ratuje" - doda jeden z dwóch łotrów (por. w. 39). Pan, jak zawsze, nie prowadzi dialogu ze złym duchem, a jedynie odpowiada Pismem Świętym.

Również prorocy Eliasz i Elizeusz nie zostali przyjęci przez swoich rodaków, ale zostali przyjęci przez fenicką wdowę i Syryjczyka cierpiącego na trąd: dwóch cudzoziemców, dwóch ludzi innej religii. Fakty są przekonujące i wywołują efekt, który Symeon, ów charyzmatyczny starzec, przepowiedział: że Jezus będzie "znakiem sprzeciwu" (semeion antilegomenon) (Łk 2,34).

Słowo Jezusa ma moc wydobyć na światło dzienne to, co każdy ma w swoim sercu, które często jest pomieszane, jak pszenica i kąkol. A to powoduje walkę duchową. Widząc przepełnione gesty miłosierdzia Pana i słysząc Jego błogosławieństwa oraz "biada wam" Ewangelii, człowiek jest zmuszony do rozeznania i dokonania wyboru. W tym przypadku jego słowo nie zostało przyjęte i to spowodowało, że rozgniewany tłum próbował zakończyć jego życie. Ale nie była to "godzina" i Pan, jak mówi nam Ewangelia, "przeszedł pośród nich i udał się w drogę" (Łk 4, 30).

Nie był to czas, ale szybkość, z jaką rozpętała się furia i dzikość, zdolna zamordować Pana w tym właśnie momencie, pokazuje nam, że zawsze jest to czas. I tym właśnie chciałbym się dziś z wami podzielić, drodzy kapłani: że godzina głoszenia
Godzina prześladowania i godzina Krzyża idą w parze.

Głoszenie Ewangelii jest zawsze związane z przyjęciem jakiegoś konkretnego Krzyża. Delikatne światło Słowa rodzi jasność w dobrze nastawionych sercach, a zamieszanie i odrzucenie w tych, które nie są. Widzimy to nieustannie w Ewangelii. Dobre ziarno zasiane na polu przynosi owoce - stokrotne, sześćdziesięciokrotne, trzydziestokrotne - ale wzbudza też zazdrość nieprzyjaciela, który w nocy kompulsywnie zabiera się do siania kąkolu (por. Mt 13, 24-30, 36-43).

Czułość miłosiernego ojca nieodparcie pociąga syna marnotrawnego do powrotu do domu, ale jednocześnie budzi oburzenie i niechęć starszego syna (por. Łk 15, 11-32).

Hojność właściciela winnicy jest powodem wdzięczności u robotników ostatniej godziny, ale jest też powodem kwaśnych komentarzy u pierwszych, którzy czują się urażeni, bo ich pan jest dobry (por. Mt 20, 1-16). Bliskość Jezusa, który idzie jeść z grzesznikami, zdobywa serca takie jak Zacheusza, Mateusza, Samarytanki..., ale też budzi uczucia pogardy u tych, którzy myślą, że mają dobrego pana (por. Mt 20, 1-16).
uczciwie.

Wielkoduszność króla, który wysyła swojego syna, myśląc, że będzie on szanowany przez winiarzy, wyzwala w nich jednak dzikość ponad miarę: mamy do czynienia z tajemnicą nieprawości, która prowadzi do zabicia Sprawiedliwego (por. Mt 21, 33-46). Wszystko to sprawia, że widzimy, iż głoszenie Dobrej Nowiny jest w tajemniczy sposób związane z prześladowaniem i krzyżem.

Św. Ignacy z Loyoli w kontemplacji Narodzenia Pańskiego wyraża tę ewangeliczną prawdę, gdy każe nam patrzeć i rozważać to, co robią św. Józef i Matka Boża: "jak to jest chodzić i pracować, aby Pan narodził się w wielkim ubóstwie, a po tylu trudach, głodzie, pragnieniu, upale i zimnie, obelgach i zniewagach umarł na krzyżu; a wszystko to ze względu na mnie. Następnie - dodaje Ignacy - "po przemyśleniu, aby wyciągnąć jakiś duchowy zysk" (Ćwiczenia duchowe, 116). Jaką refleksję możemy podjąć, aby wyciągnąć zysk dla naszego życia kapłańskiego, kontemplując tę wczesną obecność krzyża - niezrozumienia, odrzucenia, prześladowania - na początku i w samym sercu głoszenia Ewangelii? Na myśl przychodzą dwie refleksje.

Po pierwsze, jesteśmy zdumieni, że Krzyż jest obecny w życiu Pana na początku Jego posługi, a nawet przed Jego narodzeniem. Jest ona obecna już w pierwszym zakłopotaniu Maryi na zapowiedź Anioła; jest obecna w bezsenności Józefa, gdy czuje się zobowiązany do opuszczenia oblubienicy; jest obecna w prześladowaniach Heroda i w trudach, jakie ponosi Święta Rodzina, podobnie jak wiele rodzin, które muszą udać się na wygnanie ze swojej ojczyzny.

Ta rzeczywistość otwiera nas na przeżywaną wcześniej tajemnicę Krzyża. Prowadzi nas do zrozumienia, że Krzyż nie jest wydarzeniem po fakcie, okazjonalnym, produktem jakiegoś momentu w życiu Pana. To prawda, że wszyscy krzyżowcy w historii sprawiają wrażenie, jakby Krzyż był szkodą uboczną, ale tak nie jest: Krzyż nie zależy od okoliczności.

Dlaczego Pan przyjął Krzyż w całości? Dlaczego Jezus przyjął całą pasję, przyjął zdradę i opuszczenie przyjaciół już podczas Ostatniej Wieczerzy, przyjął bezprawne aresztowanie, proces doraźny, niewybaczalny wyrok, niepotrzebne zło w postaci bezinteresownych policzków i opluć...? Gdyby okoliczność miała wpływ na zbawczą moc Krzyża, Pan nie objąłby wszystkich. Ale gdy nadeszła Jego godzina, objął cały Krzyż, bo na Krzyżu nie ma dwuznaczności! Krzyż nie podlega negocjacjom.

Druga refleksja jest następująca. To prawda, że w Krzyżu jest coś, co stanowi integralną część naszej ludzkiej kondycji, ograniczenia i kruchości. Ale prawdą jest też, że na Krzyżu dzieje się coś, co nie jest związane z naszą kruchością, ale jest ukąszeniem węża, który widząc ukrzyżowanego bezradnego, gryzie go i stara się zatruć i obalić całe jego dzieło. Jest to zgryzota, która stara się skandalizować, unieruchamiać i czynić jałową i nieistotną wszelką służbę i ofiarę miłości dla innych. Jest to trucizna złego, który ciągle nalega: ratuj się. I w tym okrutnym i bolesnym ukąszeniu, które udaje śmiertelność, pojawia się wreszcie triumf Boga.

Św. Maksym Wyznawca pokazał nam, że z Jezusem ukrzyżowanym rzeczy zostały odwrócone: gryząc Ciało Pańskie, diabeł nie zatruł Go - znalazł w Nim jedynie nieskończoną łagodność i posłuszeństwo woli Ojca - lecz przeciwnie, wraz z hakiem krzyża połknął Ciało Pańskie, które było dla niego trucizną, a dla nas stało się antidotum neutralizującym moc Złego.

To są właśnie te refleksje. Prośmy Pana o łaskę skorzystania z tej nauki: w głoszeniu Ewangelii jest krzyż, to prawda, ale to krzyż, który zbawia. To Krzyż z siłą zwycięstwa Chrystusa, który pokonuje zło, który uwalnia nas od Złego. Przyjęcie jej z Jezusem i jak On, "przed" wyjściem na głoszenie, pozwala nam rozeznać i odrzucić truciznę zgorszenia, którą diabeł będzie chciał nas zatruć, gdy krzyż niespodziewanie pojawi się w naszym życiu.

"Ale my nie jesteśmy z tych, którzy się kurczą (hypostoles)" (Hbr 10,39) - taką radę daje nam autor Listu do Hebrajczyków. Nie jesteśmy zgorszeni, bo Jezus nie był zgorszony tym, że Jego radosne głoszenie zbawienia ubogim nie rozbrzmiewało w czystości, ale pośród krzyków i gróźb tych, którzy nie chcieli słuchać Jego Słowa.

Nie jesteśmy zgorszeni, ponieważ Jezus nie był zgorszony koniecznością uzdrawiania chorych i uwalniania więźniów pośród moralistycznych, legalistycznych, klerykalnych dyskusji i kontrowersji, które powstawały za każdym razem, gdy czynił dobro. Nie jesteśmy zgorszeni, bo Jezus nie był zgorszony tym, że musiał dać wzrok niewidomemu pośród ludzi, którzy zamykali oczy, aby nie widzieć lub patrzyli w inną stronę.

Nie jesteśmy zgorszeni, bo Jezus nie był zgorszony tym, że Jego ogłoszenie roku łaski Pańskiej - roku, który jest całą historią - wywołało publiczny skandal w czymś, co dziś zajęłoby tylko trzecią stronę prowincjonalnej gazety. I nie jesteśmy zgorszeni, ponieważ głoszenie Ewangelii nie otrzymuje swojej skuteczności od naszych wymownych słów, ale od mocy Krzyża (por. 1 Kor 1,17).

Ze sposobu, w jaki przyjmujemy krzyż w głoszeniu Ewangelii - czynami i, jeśli trzeba, słowami - wynikają dwie rzeczy: że cierpienia, które przychodzą ze względu na Ewangelię, nie są nasze, lecz "cierpienia Chrystusa w nas" (2 Kor 1, 5), oraz że "nie głosimy siebie samych, lecz Jezusa jako Chrystusa i Pana" i jesteśmy "sługami ze względu na Jezusa" (2 Kor 4, 5).

Chcę zakończyć wspomnieniem. Kiedyś, w bardzo ciemnym momencie mojego życia, prosiłam Pana o łaskę, o uwolnienie mnie z ciężkiej i trudnej sytuacji. Poszedłem głosić Ćwiczenia Duchowe do niektórych zakonnic i ostatniego dnia, jak to było w tym czasie w zwyczaju, poszły do spowiedzi. Przyszła bardzo stara siostra, o jasnych oczach, naprawdę świetlistych.

Była kobietą Boga. Na koniec poczułam pragnienie, by prosić ją za mnie i powiedziałam jej: "Siostro, jako pokutę, módl się za mnie, bo potrzebuję łaski. Jeśli poprosisz o to Pana, na pewno mi to da". Zatrzymała się na dłuższą chwilę, jakby modląc się, a potem powiedziała mi tak: "Z pewnością Pan da ci łaskę, ale nie popełnij błędu: da ci ją na swój Boski sposób". Zrobiło mi to wiele dobrego: poczucie, że Pan zawsze daje nam to, o co prosimy, ale robi to na swój Boski sposób. Ta droga wiąże się z krzyżem. Nie z masochizmu, ale z miłości, z miłości do końca".

Kultura

Relikwie naszego Pana: miejsca święte

Ziemia, po której chodził Jezus Chrystus jest prawdziwą relikwią i pomaga nam przybliżyć się do Jego osoby i przesłania. Przeglądamy niektóre miejsca związane z jego życiem, wraz ze scenami z jego biografii. 

Alejandro Vázquez-Dodero-1 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 7 minuty

Miejsca, w których żył Jezus Chrystus lub miejsca, które odwiedził, są autentycznymi relikwiami. Jak zaznaczyliśmy w jednym z poprzednich artykułów, każdy element, który stanowił część jego życia lub z którym miał kontakt, zachęca nas do podejścia do jego osoby i przesłania z większym pietyzmem i jest uważany za relikwię. Podobnie jest z każdym świętym w historii katolicyzmu: to, co nosił lub gdzie mieszkał, nabiera charakteru relikwii.

W miejscach tych budowano kościoły związane z biografią naszego Pana na przestrzeni czasu, aby upamiętnić Jego obecność i zaprosić nas do kontemplacji przejścia Syna Bożego przez te miejsca oraz w jakiś sposób do modlitwy i dziękczynienia za te łaski.

Wśród różnych kryteriów, które można zastosować do opisu tych miejsc, wybraliśmy kryterium chronologiczne. Innymi słowy, będziemy odnosić się do miejsc, w których przebywał Chrystus, w kolejności, od jego narodzin do ukrzyżowania, śmierci i zmartwychwstania. Dodatkowo, w celu kontekstualizacji, w każdym z tych miejsc odniesiemy się do jakiegoś wydarzenia z życia Pana. 

Nazaret

Arabskie miasto Nazaret, obecnie największe w Izraelu, leży w naturalnej dolinie 320 metrów nad poziomem morza, około 25 kilometrów od Jeziora Galilejskiego. 

W czasach Jezusa byłoby to dyskretne miasto, z bardzo nielicznymi domami jaskiniowymi w okolicy. Dziś liczyłoby około 50 tysięcy mieszkańców, muzułmanów i chrześcijan. Prawdopodobnie była zamieszkana już w epoce brązu, odkryto kilka grot, które byłyby budynkami mieszkalnymi z ówczesnymi zabudowaniami gospodarczymi. Z czasem, po śmierci Jezusa, wyłoniła się wspólnota judeochrześcijańska, przekształcając niektóre z tych jaskiniowych domostw w kościoły, w których pierwsi uczniowie Pana zbierali się, by oddawać cześć.

Cud Wcielenia Pana miał miejsce w Nazarecie. Tam Miriam, młoda Żydówka, miała dostąpić zaszczytu zostania Matką Boga, poczynając w swoim łonie Jezusa Chrystusa dzięki działaniu i łasce Ducha Świętego. Archanioł Gabriel ukazał się jej z tą wyjątkową misją, którą w pełni przyjęła.

Angelus Domini nuntiavit hic Mariae

W tym mieście wyróżnia się Bazylika Zwiastowania, upamiętniająca Wcielenie Pańskie i gdzie według tradycji mieszkała Matka Boska. Bazylika ta stanowi centrum Nazaretu, a w jej obrębie znajduje się grota, w której dopuszczalna jest odmiana tekstu modlitwy Anioł Pański: oznacza ona, że to właśnie tam Anioł Pański ogłosił Maryi swoją ambasadorstwo słowami Angelus Domini nuntiavit. hic Mariae. Umieszczenie "hic", które jest wyryte na froncie ołtarza bazyliki, oznacza, że ten tajemniczy akt miłości Boga do ludzkości miał miejsce właśnie tam, wcielając się w jej niepokalane łono.

Dzieciństwo Jezus spędził w Nazarecie z Józefem i Maryją. Pracował w warsztacie swojego ojca, gdyż był znany jako "syn cieśli" (por. Mt 13,55).

Oprócz wielkiej bazyliki Zwiastowania mamy także kościół św. Józefa, gdzie święty miał swój warsztat; oraz kościół Synagogi, gdzie Pan głosił kazania, wewnątrz ówczesnej synagogi lub świątyni żydowskiej.

Dom w Nazarecie, gdzie według tradycji miało miejsce Zwiastowanie i gdzie później mieszkali Jezus, Maryja i Józef, znajduje się w Loreto. Podczas wypraw krzyżowych, w obliczu naporu muzułmanów, chrześcijanie uznali, że najlepszym sposobem ochrony "świętego domu" będzie jego przeniesienie. Pod koniec XIII wieku rodzina Angeli była odpowiedzialna za jego przeniesienie, najpierw do dzisiejszej Chorwacji, następnie do Ankony i w końcu do Loreto, gdzie znajduje się do dziś. Naukowo wydaje się być wykluczone, że dom został przeniesiony przez mężczyzn, a przeprowadzone na nim badania potwierdzają, że jest to budowla z I wieku. Tradycja utrzymuje więc, że poruszały ją anioły i stąd Dziewica z Loreto jest patronką lotników.

Aim Karim

Jest to starożytne miasto w dzielnicy Jerozolimy, gdzie według tradycji chrześcijańskiej Maryja odwiedziła swoją kuzynkę Elżbietę, która była w ciąży z Janem Chrzcicielem i oczekiwała na przyjście Jezusa.

Nawiązując zatem do tego epizodu w życiu Jezusa, umieszczamy tam Pana, ponieważ tam była Jego Matka oczekująca na Jego narodziny w swoim łonie.

Belén

Palestyńskie miasto położone w regionie Zachodniego Brzegu, na Wzgórzach Judzkich. Jest to miejsce przypisywane narodzinom Jezusa. Jest to również miejsce przypisywane narodzinom i koronacji króla Dawida.

Obecnie jest otoczony murami zainstalowanymi przez rząd izraelski i kilkoma punktami kontrolnymi jako środek bezpieczeństwa przeciwko ludności palestyńskiej.

Magowie przybyli do Betlejem, aby adorować nowo narodzone dzieciątko Jezus. Z Betlejem św. Józef uciekł z Maryją i Dzieciątkiem do Egiptu, licząc się z nakazem Heroda, by zabijać dzieci poniżej drugiego roku życia, po tym jak poczuł się oszukany przez Magów po wypytaniu ich o obecność w jego domenie i odpowiedzi, którą otrzymali.

Cana

Miasto położone jest 10 km na południe od Tyru, obecnie Libanu, i 12 km od północnej granicy Izraela.

Słynie z tego, że jest miejscem, w którym Jezus dokonał pierwszego cudu: przemiany wody w wino podczas uroczystości weselnej. Wiele chrześcijańskich par przyjeżdża tu, aby odnowić swoje małżeństwa.

Rzeka Jordan

Rzeka ta wzbiera u północnych podnóży góry Hermon, płynie przez południowo-wschodni Liban na południe, wpływa do Izraela i opróżnia się do północnego brzegu Jeziora Galilejskiego.

W niej św. Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa tuż przed rozpoczęciem jego publicznej służby.

Morze Galilejskie lub Jezioro Tyberiadzkie lub Jezioro Genezaret

Jest to jezioro o długości 21 km z północy na południe i 12 km ze wschodu na zachód, położone na wysokości 212 m poniżej poziomu morza, co czyni je najniżej położonym słodkowodnym jeziorem na świecie.

Jest ono ważne dla chrześcijan, ponieważ Jezus rozwinął wokół niego znaczną część swojej działalności publicznej, zamieszkując w mieście Kafarnaum, na północ od jeziora.

Tam wybrał swoich pierwszych uczniów, z których większość była rybakami. Jezus dokonał tam również wielu cudów, takich jak uspokojenie burzy czy chodzenie po wodzie.

Kafarnaum i Góra Błogosławieństw

Kafarnaum to wioska rybacka położona w starożytnej Galilei, w Izraelu, nad brzegiem Jeziora Galilejskiego.

Bardzo blisko Kafarnaum znajduje się góra, na której Jezus wygłosił dyskurs o Błogosławieństwach, czyli syntezę moralności przesłania Chrystusa.

Bethany

Jest to wieś na wschodnich stokach Góry Oliwnej przy drodze z Jerozolimy do Jerycha, obecnie nazywana Al Azariyeh.

W Betanii mieszkali bracia Łazarz, Marta i Maria, przyjaciele Jezusa, których wielokrotnie odwiedzał. Nie wiemy, jak powstała ta przyjaźń, ale wiemy, że łączyła ich szczera i wielka przyjaźń, ze względu na różne szczegóły bliskości ukazane w świętych Ewangeliach. Ci trzej bracia wielokrotnie zabawiali Pana w swoim domu.

To właśnie w tym mieście miał miejsce wielki cud wskrzeszenia jego przyjaciela, Łazarza. Tak wielkie było wówczas przywiązanie do tego świętego miejsca, że obok grobu Łazarza wybudowano kapliczkę. Przedstawia ona różne sceny spotkań Jezusa z tym przyjacielem rodziny.

W Betanii mieszkał także Szymon trędowaty, w którego domu jakaś kobieta - wspomniana już Maria siostra Łazarza lub inna Maria, ta z Magdali - namaściła Jezusa perfumami na głowę na znak czci.

Jerozolima

Święte miasto Jerozolima położone jest na Bliskim Wschodzie, w Górach Judzkich, pomiędzy Morzem Śródziemnym a północnym brzegiem Morza Martwego. Miasto od dawna było trapione sporami o suwerenność i status stolicy, ale dziś jest stolicą państwa Izrael, choć państwo Palestyna rości sobie prawa do wschodniej części jako własnej stolicy. W 1980 roku, w wyniku rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i w odpowiedzi na próbę aneksji wschodu przez Izrael, kilka państw zdecydowało się przenieść swoje ambasady z Jerozolimy do miasta Tel Awiw, które administracyjnie i politycznie stało się stolicą Izraela.

Jerozolima ma głębokie znaczenie religijne, a wszystkie trzy główne religie monoteistyczne - judaizm, chrześcijaństwo i islam - uznają ją za święte miasto. Dla judaizmu jest to miejsce, gdzie król Dawid założył stolicę królestwa Izraela, gdzie umieszczono Arkę Przymierza i gdzie zbudowano świątynię, do której należy kierować modlitwy. Dla chrześcijan jest to miejsce, gdzie Jezus zasadniczo głosił, został ukrzyżowany i powstał z martwych. Dla islamu jest to trzecie święte miasto, z którego prorok Mahomet wstąpił do nieba i gdzie muzułmanie po raz pierwszy skierowali swój wzrok podczas modlitwy, zanim przeszli do Mekki w Arabii Saudyjskiej.

Najważniejsze wydarzenia w Jerozolimie

W mieście Jerozolima istnieje wiele kościołów, które upamiętniają wydarzenia związane z życiem Pana. Dla chrześcijan najważniejsze są następujące:

  • Bazylika Grobu Pańskiego: to miejsce Kalwarii, gdzie Jezus został ukrzyżowany, oraz grób, w którym został pochowany. Znana jest również jako Bazylika Zmartwychwstania Pańskiego, ponieważ tutaj również miało miejsce zmartwychwstanie Pana.
  • Wieczernik: miejsce, w którym Jezus spożył Ostatnią Wieczerzę i ustanowił Eucharystię; tam też ukazał się apostołom i tam otrzymali Ducha Świętego w dniu Pięćdziesiątnicy.
  • Bazylika Agonii: położona na Górze Oliwnej, upamiętnia moment, w którym Jezus spędził swoje ostatnie chwile przed podjęciem Via Dolorosa w drodze na Kalwarię.
  • Kościół Domus Flevit: upamiętnia miejsce, z którego w Niedzielę Palmową Pan spojrzał na Jerozolimę i zapłakał z żalu nad nią.
  • Kościół Biczowania: znajduje się na Starym Mieście w Jerozolimie, gdzie Pan został ubiczowany na początku swojego wejścia na Kalwarię.
  • Kościół Modlitwy Pańskiej: to tutaj Jezus nauczył uczniów tej niedzielnej modlitwy.
  • Kościół San Pietro in Gallicantu: przypomina miejsce, w którym stał dom Kajfasza, który osądził Chrystusa i skazał go na śmierć na krzyżu.
  • Litostrotos: gdzie Jezus został ukoronowany cierniem i oburzony przez rzymskich żołnierzy.
  • Via Dolorosa: odnosi się do drogi, którą Jezus podążał na Kalwarię, z krzyżem na plecach. Wzdłuż drogi są oznaczone stacje lub momenty jego tortur w kierunku miejsca, w którym zostanie ukrzyżowany. 
  • Opactwo Zaśnięcia: opactwo to upamiętnia miejsce, w którym Maryja zasnęła przed przyjęciem do nieba.
  • Kościół św. Anny: upamiętnia miejsce narodzin Matki Boskiej, poświęcając nazwę kościoła jej matce, Annie.
  • Edykt Wniebowstąpienia: stamtąd Jezus wstąpił do nieba.
Aktualności

Pocieszać Jezusa, towarzyszyć Maryi

W tych dniach nie możemy towarzyszyć Bolesnej Dziewicy przez ulice, aby w jakiś sposób złagodzić Jej ból, Jej bezradność, Jej samotność, na widok Jej Syna przyszytego do drewna. Ale możemy to zrobić sercem.

Rafał Górnik-1 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Co roku droga krzyżowa nabiera nowego światła. Czasem są to sceny z Kalwarii, czasem inne. Męka naszego Pana jest niewyczerpanym źródłem. Ostatnio z rozbawieniem patrzyłam na La Piedad Michała Anioła, z zaskakująco młodą Matką Jezusa; La Dolorosa Murillo i tak wiele Dolorosas i Soledades, które były niesione na ramionach costaleros w całej Hiszpanii. Jak można nie wzruszyć się łzami naszej Matki!

Zatrzymam się teraz nad trzema stacjami: Jezus spotyka swoją Najświętszą Matkę (stacja IV), Śmierć Jezusa na krzyżu (stacja XII) oraz Jezus zostaje obnażony i oddany swojej Matce (stacja XIII). Spróbujemy to zrobić z pomocą dwóch uniwersalnych świętych, świętej Teresy od Jezusa i świętego Josemaríi Escrivá, oraz arcybiskupa, który niedawno zmarł na pandemię, Don Juana del Río, z pewnością jednego z tych, którzy zostali wezwani do krzyża przez Ducha Świętego. "święci obok", jak nazywa ich papież Franciszek.

Jęki podczas epidemii w 1580 r.

W 1580 roku epidemia grypy spustoszyła Europę, zabierając ze sobą wiele osób, wśród nich kilku przyjaciół Teresy z Ávila, takich jak rycerz Don Francisco de Salcedo, arcybiskup Sewilli Don Cristóbal de Rojas i ojciec Baltasar Álvarez, jej były spowiednik, którego Teresa bardzo opłakiwała. W tym samym roku zmarł również jej brat i duchowy syn, Lorenzo de Cepeda. 

"Rana była głęboka i wywołała u niego jęk." pisze Marcelle Auclair w swojej biografii świętego. "Nie wiem, dlaczego Bóg mnie opuścił, poza tym, że widzę śmierć sług Bożych, która jest wielką męką.napisała Teresa od Jezusa w wieku 65 lat, prawie zawsze chora, a jednak ze zdumiewającą wytrzymałością.

Popadła w depresję i zniechęcenie, jak wielu dzisiaj, i niechętnie założyła klasztory w Palencji i Burgos. Do "Pewnego dnia, po komunii, Pan powiedział do niego tonem pełnym wyrzutów: 'Czego się obawiasz, kiedy kiedykolwiek cię zawiodłem? Taki sam, jaki byłem, jestem teraz; nie przestawaj czynić tych dwóch fundamentów". Na co Matka zawołała: "O wielki Boże, a jakże inne są Twoje słowa od ludzkich! Tak więc byłem zdecydowany i zachęcony, że cały świat nie powinien wystarczyć, aby mi się sprzeciwić.

"Teresa od Jezusa wypowiada swoje ulubione słowo: determinacja", zauważa biograf. "Wola stała się w niej tak silna, że gdy tylko coś postanowi, można to uznać za pewnik", ponieważ "Pan pomaga ci określić, że chcesz służyć i uwielbiać Go.". Są to słowa Teresy od Jezusa.

"Nie chcemy jej zostawić samej.

W tych intensywnych dniach, kiedy przeżywamy tajemnice naszej wiary, wielu z nas zadaje sobie pytanie, jak pocieszyć Jezusa i towarzyszyć Maryi. Spotkanie Jezusa ze swoją Najświętszą Matką na Via Dolorosa, przez ulice Jerozolimy, daje nam wskazówkę. Jest to czwarta stacja. 

Do tej woli Bożej nawiązuje św. Josemaría w swojej książce Droga Krzyżowa: "W ciemnej samotności Męki, Matka Boża ofiarowuje swojemu Synowi balsam czułości, zjednoczenia, wierności: tak dla woli Bożej. Przez rękę Maryi, ty i ja chcemy pocieszać Jezusa, przyjmując zawsze i we wszystkim Wolę Jego Ojca, naszego Ojca", pisze.

Na Kalwarii, jak bardzo chcielibyśmy mieć siłę młodego apostoła Jana, stanąć u stóp Krzyża z Maryją i przyjąć Ją jako naszą Matkę. Ponieważ "Najświętsza Panna jest naszą Matką, a my nie chcemy i nie możemy zostawić Jej samej", wykrzykuje założyciel Opus Dei w tym pośmiertnym dziele, które ukazało się w 1981 roku, sześć lat po jego śmierci.

Jest w bólu z Synem na rękach, a my chcemy jej towarzyszyć w tych dniach, z miłością.

"Nasza samotność, pokonana

1 stycznia 2018 r. w uroczystość Matki Bożej papież Franciszek powiedział: "W swojej Matce Bóg nieba, Bóg nieskończony stał się mały, stał się materią, nie tylko po to, by być z nami, ale by być takim jak my. 

To jest ten cud, nowość: człowiek nie jest już sam; nie jest już sierotą, ale synem na zawsze. Rok otwiera się właśnie tą nowością. I głosimy ją mówiąc: Matko Boża! Jest to radość wynikająca ze świadomości, że nasza samotność została pokonana.Te słowa przywodzą na myśl tak wiele samotności w naszym świecie. Don Juan del Río, niedawno zmarły arcybiskup wojskowy, nawiązał kilka lat temu do dramatu samotności. "Stąd rodzina musi być zrehabilitowana w prymacie miłości i jedności; także poprzez poczucie przynależności do tej drugiej rodziny, Kościoła, który towarzyszy nam w całej naszej samotności i pustce egzystencjalnej, ofiarując nam towarzystwo Kogoś, kto nigdy nas nie opuszcza, nawet po śmierci: Jezusa Chrystusa, Pana". Święta Maryjo, Matko Bolesna, Matko Kościoła, módl się za nami.

Zwycięzcy i przegrani

Wchodzimy w Triduum Paschalne. Co będzie miała wspólnego czyjaś domniemana śmierć w Jerozolimie z moim życiem w kwietniu 2021 roku? Jest to tajemnica, ale tak właśnie jest: wiara jest darem.

1 kwietnia 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wchodzimy w kulminację roku chrześcijańskiego. Triduum Paschalne zanurza nas w wydarzeniach historycznych, z których wywodzi się chrześcijaństwo: w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa z Nazaretu, Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. 

Jest to synteza wiary, której głoszenie nazywamy kerygma i że jest to dobra nowina: że śmierć została pokonana, że jest ktoś, kto nas tak bardzo ukochał, że był w stanie oddać za nas swoje życie, aby nas uratować ze szponów śmierci.

Że nie umieramy, że śmierć stała się krokiem ku życiu!

Wiadomości są dobre, prawda? Szkoda, że nie wszyscy w to wierzą. Uważają, że to nowy, fałszywyCo będzie miała wspólnego czyjaś domniemana śmierć w Jerozolimie z moim życiem w kwietniu 2021 roku? Jest to tajemnica, ale tak właśnie jest: wiara jest darem.

Jezus mówił w małych opowieściach, w przypowieściach, "aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli". Jest to sposób na pozostawienie nam wolności, na nie zmuszanie nas do wiary. Będąc Bogiem, mógłby wyjaśnić nam swoją tajemnicę w sposób tak oczywisty, że nie mielibyśmy wyboru, jak tylko uwierzyć, ale wyjaśnia ją za pomocą analogii, ponieważ wolność jest konieczna, aby prawdziwie kochać, a wiara jest, wybitnie, kochaniem Boga. W tym sensie życie Jezusa jest wielką przypowieścią. Możesz pozostać w tej historii i być jedynie widzem życia Jezusa, jak ktoś, kto idzie zobaczyć procesje w Wielkim Tygodniu tylko dla ich spektakularnego piękna, albo możesz zanurzyć się, uwierzyć i mieć swoje życie zmienione w tych dniach i na zawsze.

W złowrogim zbiegu okoliczności, w ostatni czwartek 25 marca, w dniu Zwiastowania Pańskiego i Dniu dla Życia, BOE opublikował nowe prawo regulujące eutanazję i wspomagane samobójstwo w Hiszpanii, które wejdzie w życie za kilka miesięcy. Jest to nowe zwycięstwo kultury śmierci, która potwierdza, że istnieją życia, które nie są warte przeżycia. Jeśli życie jest bezużyteczne, to się je wyrzuca; bo jeśli nie ma życia poza nim, to tylko to, co jest użyteczne tutaj, ma wartość.

Dlatego wiara w Zmartwychwstanie jest transcendentna, bo otwiera bramy nieba, daje nam nieskończoną godność, bo wieczne jest nowe życie, które jest nam dane. Ta koncepcja, że każda osoba jest nieskończenie cenna, sprawia, że chrześcijanie zawsze przodowali w towarzyszeniu tym, którzy według społeczeństwa liczą się najmniej: ubogim, chorym, starcom, sierotom, więźniom, prostytuującym się kobietom... Jest to kultura życia, która głosi, że każda istota ludzka ma niezbywalną godność.

Zatwierdzenie ustawy o eutanazji zostało przywitane czterominutowymi brawami deputowanych. Mieli świadomość, że jest to moment historyczny. I rzeczywiście tak było. Wierząc, że zwyciężają, zostali pokonani przez śmierć. Widząc, nie widzą.

W czasie Wigilii Paschalnej będziemy świętować ostateczne zwycięstwo życia. Czy będziemy potrafili świętować je w taki sposób, aby cały świat zdał sobie z tego sprawę? To w naszych rękach leży świadectwo tego: że jesteśmy zwycięzcami, a nie pokonanymi!

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Ewangelizacja

Jacques Philippe: "Modlitwa to przede wszystkim przyjęcie obecności".

Jacques Philippe jest niewątpliwie jednym z najbardziej znanych autorów duchowych naszych czasów. Autor ten poprzez swoje liczne dzieła i rekolekcje prowadził tysiące ludzi, świeckich, kapłanów, konwertytów czy nawet niewierzących na drogi modlitwy i życia chrześcijańskiego w dzisiejszym świecie.

Maria José Atienza-31 marca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Omnes W drukowanym wydaniu z kwietnia 2021 r. znajduje się wywiad z tym Francuzem, członkiem Wspólnoty Błogosławieństw, który odpowiada na aktualne pytania, takie jak ból, wolność i potrzeba modlitwy w naszym świecie.

Doświadczenie pandemii "rozregulowało" wielu niewierzących, ale także wielu innych, którzy mają wiarę, ale teraz zadają sobie pytanie: "Jak Bóg może dopuścić do takiej sytuacji?".

Stajemy przed odwiecznym pytaniem o istnienie zła w świecie. Prawdziwe pytanie, które musimy sobie zadać, moim zdaniem, nie brzmi: "Dlaczego ta sytuacja?", ponieważ zawsze jest jakaś nieznana część... ale "Jak mogę przeżyć tę sytuację w pozytywny sposób i przyjąć ją jako możliwość ludzkiego i duchowego wzrostu?".

Zauważyłem, że ta sytuacja spowodowała, że wiele osób dokonało duchowego skoku, większej intensywności modlitwy, mocniejszego zaangażowania w głoszenie Ewangelii, chociażby dzięki Internetowi. Do każdego człowieka należy odkrycie, jak ta sytuacja zaprasza go do postępu w wierze, nadziei i miłości.

Czy jako społeczeństwo myśleliśmy, że możemy robić co chcemy? Czy i tego ludzkiego doświadczenia nie przenieśliśmy w sferę życia chrześcijańskiego?

Czasami tak. Kruchość, a nawet bezsilność, której doświadczamy, przypomina nam, że wiara nie jest sprawowaniem władzy, ale oddaniem naszej słabości i kruchości w ręce Boga. Ta sytuacja słabości, przez którą przechodzimy, zaprasza nas, abyśmy nie znajdowali naszego bezpieczeństwa w naszej mocy, w naszej zdolności do rozwiązania lub zrozumienia, ale abyśmy złożyli nasze bezpieczeństwo w ufnym oddaniu się w ręce naszego Ojca Niebieskiego, jak proponuje nam Ewangelia.

W jaki sposób osoba taka jak Jacques Philippe, która poświęca swoje życie na mówienie o Bogu, rozmawia z Bogiem?

Często sięgam po słowa Pisma Świętego, zwłaszcza psalmów, oraz po modlitwy ofiarowane nam przez Kościół. Wierzę, że najgłębsza modlitwa polega nie tyle na rozmowie z Bogiem, ile po prostu na byciu w Jego obecności w akcie wiary, na przyjęciu Jego miłości i ofiarowaniu Mu w zamian siebie. Wszystko to, poprzez bardzo prostą postawę serca, poza słowami i wrażliwymi doświadczeniami. Modlić się to przede wszystkim przyjąć obecność.

Jedną z cech naszego świata jest kultura selfie: cały czas patrzymy na siebie. Jak zapobiec temu w naszej relacji z Bogiem?

W naszym świecie panuje pewna obsesja na punkcie obrazu siebie. Staramy się dać innym dobry obraz siebie. Kończymy istniejąc tylko w oczach innych. Modlitwa pomaga nam żyć pod spojrzeniem Boga. Nasza prawdziwa tożsamość, nasze głębokie piękno, nie jest czymś, co musimy wyprodukować, sfabrykować, czymś, o czym musimy przekonać innych, ale jest to coś, co otrzymujemy za darmo od Boga.

Więcej
Ewangelizacja

Święci: żywa Ewangelia

Żywoty świętych są potężnym argumentem na rzecz wiarygodności, ponieważ konkretnie i skutecznie pokazują prawdziwość Ewangelii.

José Miguel Granados-31 marca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Młody Carlo Acutis, niedawno beatyfikowany, powiedział: "Jestem szczęśliwy, że umrę, ponieważ przeżyłem swoje życie, nie marnując ani minuty na rzeczy, które nie cieszą Boga". Żywoty świętych są potężnym argumentem wiarygodności. Ukazują one w sposób konkretny i skuteczny prawdziwość Ewangelii, która nie pozostaje jedynie teoretyczną doktryną, a tym bardziej ideologią, ale zawiera w sobie boskie ziarno dla rozwoju doskonałości w egzystencji osobistej, w społeczeństwach i w kulturach. 

Blisko i potężnie

Ich intensywne życie, napędzane wiarą, ukazuje w sposób bliski i mocny ostateczny humanizm zawarty w orędziu chrześcijańskim, które uobecnia w świecie nadprzyrodzoną nowość Królestwa Bożego. Ich istnienie, wypełnione ogniem Ducha, obala nie tylko oszustwo udawanego ateistycznego humanizmu, któremu przeczą straszliwe totalitaryzmy współczesnego świata, ale także pozory letniego i miernego chrześcijaństwa, światowego, niezdolnego do przekazywania życia wiary.

Żywa Ewangelia

Święci są naprawdę żywą, przeżywaną Ewangelią, wyrażoną w historii ludzi ze wszystkich środowisk: są przedłużeniem lub kontynuacją samego Chrystusa i Jego dzieła w czasie i przestrzeni, w najróżniejszych okolicznościach, formach i wyborach. Kościół przedstawia wszystkie te zadziwiające, ale przystępne, namacalne świadectwa - świętych "obok" (Franciszek), "zwykłego życia" (św. Josemaría) - jako podstawową siłę napędową swojej misji ewangelizacyjnej.

Przyciąganie do Jezusa

Świetliste i proste, prawdziwie cnotliwe życie świętych przekonuje o pełni ofiarowanej przez Chrystusa. Są "najpiękniejszym obliczem Kościoła, oblubienicy Chrystusa" (Franciszek); są spojrzeniem na wcielone boskie piękno. Pociągają one mocno ku Jezusowi, sprawie powszechnego odkupienia i skończonemu wzorowi dla wszystkich, przez swą wyższą, wieczną mądrość; wpływają potężnie przez swe życie modlitwy, wstawiennictwa i ukrytej ofiary; odnawiają narody przez swój przykład wielkodusznej, śmiałej i heroicznej miłości.

Tak modliła się św. Faustyna Kowalska: "Pomóż mi, Panie, aby oczy moje były miłosierne, abym nigdy nie była podejrzliwa i nie sądziła według pozorów, ale szukała piękna w duszy bliźniego i szła mu na pomoc".

Święci "zawsze byli źródłem i początkiem odnowy w najtrudniejszych okolicznościach historii Kościoła" (św. Jan Paweł II). Wyróżniają się one jako "gwiazdy nadziei", wskazując na Chrystusa jako jedynego Zbawiciela (Benedykt XVI). Są one jasnymi luminarzami i pewnymi przewodnikami w ziemskiej pielgrzymce do nieba. 

Czytania niedzielne

Czytania na Niedzielę Wielkanocną

Andrea Mardegan komentuje czytania z Niedzieli Wielkanocnej 

Andrea Mardegan-31 marca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

W czasie Wigilii Paschalnej czytamy zmartwychwstanie według Marka. Maria z Magdali, Maria matka Jakuba Mniejszego i Salome, które szły za Jezusem i służyły mu z Galilei, widziały jego krzyż i pochówek. Mężczyźni uciekli i są przerażeni. Kobiety, nosicielki życia, idą tam, gdzie prowadzi je serce, do grobu, z siłą miłości, którą chcą zamanifestować do końca, z prastarym pragnieniem całej ludzkości, by wypełnić uczuciem zimne już ciało ukochanej osoby, z olejkami aromatycznymi kupionymi z góry, kto wie kiedy. Z pomysłowością miłości, która jest silniejsza od śmierci. 

Ale śmierć miała ostatnie słowo do tego dnia. Widzieli, jak Józef z Arymatei zawinął ciało Jezusa w nowe prześcieradło, złożył je w wykutym w skale grobie i obrócił kamień, aby zasłonić jego wejście. Zapamiętali to wszystko. 

Idą o świcie: poznali się, wstali w nocy i jak tylko mogli się ruszyć, idą. Są silni dzięki swojej miłości do Jezusa i dzięki przyjaźni ze sobą. Nie powstrzymuje ich fizyczna niemożność poruszenia kamienia, niemożność poruszenia przez ludzkość granitowej pewności śmierci. I tak gest ich ciała "patrząc w górę". staje się dla wierzących gestem wiary: jeśli spojrzysz w górę, zobaczysz, że kamień śmierci został zniszczony przez ten dzień zmartwychwstania. Wchodzą bez strachu, wręcz z pragnieniem pieszczenia tego ukochanego ciała aromatycznym olejkiem: są ekspertami od śmierci, jak cała ludzkość. I zamiast zmaltretowanego trupa znajdują młodzieńca, nie leżącego, ale siedzącego; nie nagiego, ale odzianego w chwałę, i wtedy ogarnia ich strach. 

Ten młody głos z nieba na ziemi zachęca ich: "Nie bój się".Ukrzyżowany zmartwychwstał! Spójrz na jego grób, jest pusty. To wy ogłaszacie Go uczniom i Piotrowi, który jest przywódcą. Nie ma znaczenia, że się go wyparł, bo Bóg nie wypędza zdradzającego, ale mu przebacza i rehabilituje. Wy, kobiety, które nie możecie być świadkami, jesteście tymi wybranymi przez Boga na świadków zmartwychwstania Jego Syna, przed przywódcami Kościoła. Jezus z Nazaretu czeka na was wszystkich w Galilei, gdzie rozpoczął tę Ewangelię. Przypomnij sobie wszystko, co zrobił i powiedział w świetle tego poranka. W Ewangelii o czuwaniu nie czytamy wersetu typu: "Wyszli i uciekli od grobu, bo ogarnęło ich drżenie i byli obok siebie. I nic nikomu nie powiedzieli, bo byli przerażeni". Niech nasz ludzki lęk w obliczu tajemnicy nowego życia w Chrystusie przemieni się w odwagę, niech milczenie przemieni się w słowa, a ucieczka w powrót i bliskość. 

Hiszpania

"Przeżyj Wielkanoc wszystkimi zmysłami" - nawołują strażnicy miejscy

Podczas gdy w 2020 r. większość pregonów Wielkiego Tygodnia w Hiszpanii została zawieszona, w tym roku nabrały one nowego życia, także dzięki sieciom, pomimo pandemii i zamknięć obwodowych.

Rafał Górnik-31 marca 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

Skupienie, w jakim Hiszpanie przeżywali Wielkanoc w ubiegłym roku, pośród pierwszej fali zarażeń i zgonów w maksymalnych ilościach, ustąpiło w tym roku, wraz z rozpoczęciem szczepień, miejsca wznowieniu procesji wielkanocnych, chociaż procesje czy żywe pasje zostały zawieszone ze względu na środki ostrożności w zakresie zdrowia. 

Wśród formuł wybranych w 2021 roku jest tradycyjna - wykładowcy lub miejskiego krnąbrnego w świątyni, zwykle katedrze, jak ta kardynała Carlosa Amigo w Madrycie, czy ta historyka i profesora uniwersyteckiego historii sztuki, Maríi Antonii Fernández del Hoyo, w Valladolid; Ten przekazywany za pośrednictwem sieci, jak w przypadku dziennikarki Cristiny del Olmo z diecezji Barbastro-Monzón, która wygłosiła proklamację ze swojej parafii Santa María la Antigua w Vicálvaro (Madryt); czy te z Sewilli i Kordoby, które miały miejsce w teatrach. 

W stolicy Sewilli w teatrze Maestranza odbył się hołd dla proklamacji Wielkiego Tygodnia, w którym wzięło udział kilku wielkich pregoneros ostatnich trzydziestu lat, a także Julio Cuesta, mianowany na ostatni rok. A w Kordobie Gran Teatro był sceną dla z pewnością oryginalnej proklamacji, przedstawionej przez Rafaela Fernándeza, który miał wygłosić tę zawieszoną na rok 2020, a złożonej z tekstów wybranych z proklamacji z różnych lat.

"Twórczość miłości

Jak zaznaczył. Cristina del Olmoprzedstawiony przez redaktora naczelnego magazynu EcclesiaSara de la Torre, "Ten Wielki Tydzień, który drugi rok z rzędu będzie obchodzony z większą lub mniejszą obecnością w kościołach, zgodnie z ograniczeniami ustanowionymi przez rozwój pandemii, skłania nas do wprowadzenia w życie bardziej niż kiedykolwiek 'kreatywności miłości'". 

"To będzie Wielki Tydzień bez procesji", Del Olmo dodał, "Jestem jednak pewien, że wasze braterskie serce wyjdzie na ulice i nadal będziecie świadczyć o swojej wierze w zmartwychwstanie gestami radości i czułości wobec innych", dodał dziennikarz, który obecnie pracuje dla Konferencji Episkopatu Hiszpanii (CEE).

"Przez ten rok nosiłem Was wszystkich w sercu ze szczególnym wzruszeniem. Chciałbym w tym miejscu wspomnieć o każdym z Was, który stracił członka rodziny, który przeżywa trudne sytuacje z powodu braku pracy, samotności czy choroby. Szczególnie dla was doświadczenie Męki i Zmartwychwstania będzie miało większe znaczenie niż kiedykolwiek, dodał, kończąc to wezwanie do ewangelizacji: "Bądźmy apostołami ulicy, zdolnymi do głoszenia Boga żywego, tego, który chodzi z nami. Bądźmy apostołami, którzy wnoszą radość w życie innych.

"Zjednoczyć się z uczuciami Chrystusa".

"Tu i teraz włożymy wdzięczność we wczorajsze świętowanie i będziemy żyć dzisiejszym świętowaniem z wiarą i oddaniem"."zasady, których musimy przestrzegać", ponieważ "Jeśli chcemy być dobrymi chrześcijanami, musimy być uczciwymi obywatelami", rozpoczął od wskazania w katedrze Almudena na stronie Kardynał Carlos AmigoArcybiskup Emerytowany Sewilli. W swoich słowach podkreślił, że Wielki Tydzień jest związany z "Dobra Nowina o męce, śmierci i zmartwychwstaniu".i że "Chrześcijanin jest zjednoczony z uczuciami Chrystusa i chce się z Nim utożsamiać".

Jego praktyczne rady skupiały się na przeżywaniu tych świętych dni. "Wielki Tydzień trzeba przeżywać wszystkimi zmysłami".spotkanie z Panem. "Zobaczymy Jego gesty, Jego zranioną twarz, usłyszymy Jego słowa, które mówią o Jego poddaniu się woli Boga Ojca, dotkniemy Jego ran i uczynimy Jego ból naszym własnym, powiedział.

Kardynał Amigo, który jest Wielkim Przeorem Porucznictwa Hiszpanii Zakonu Grobu Bożego w Jerozolimie, dodał, że Wielki Tydzień jest okazją do "ponowne połączenie się z tym, co najlepsze w naszej kondycji jako wierzących". i podkreślił, że. "poturbowana twarz". Chrystusa "nie pozostawia obojętnym"ale raczej prowadzi do bycia "świadek" pośród bólu i niepewności, także w tym czasie pandemii, z "nieporozumienia, potknięcia i poślizgnięcia wszelkiego rodzaju", jak podało radio Cope i strona internetowa arcybiskupstwa w Madrycie.

"Przygotujcie umysły i serca, uczucia i wiarę, aby uczcić i przeżyć z najszczerszym i najgłębszym oddaniem Wielkanoc Zmartwychwstałego Pana. I niech wszystko będzie ku chwale Boga, Jezusa Chrystusa Zbawiciela i Odkupiciela oraz Jego błogosławionej Matki Maryi Dziewicy." - podsumował.

W swoim wystąpieniu arcybiskup Madrytu, kardynał Carlos Osoro, podkreślił, że kardynał Amigo m.in. umie "nawiązać więzi komunii z ludem".do tego stopnia, że jest to "biskup w Hiszpanii, który zrobił najwięcej dla relacji międzyreligijnych"..

"Dał nam dar wolności.

Obok postaci m.in. Ecce Homo Gregorio Fernández, należący do Cofradía Penitencial de la Santa Vera Cruz (Bractwo Pokutne Świętego Krzyża), historyk María Antonia Fernández powiedział w katedrze w Valladolid: "Wielki Tydzień to wspominanie i przeżywanie tego, który przez swoją śmierć dał nam wolność i autentyczne życie. Głosimy głośno miłość w obliczu egoizmu, nadzieję w obliczu bierności. Głosimy nowy świat, zawsze w trakcie tworzenia, w przemianie, w którym człowiek jest elementem kluczowym, ponieważ został odkupiony przez Jezusa".

"Wielki Tydzień ma głębokie znaczenie dla kofradorów, a dla wszystkich wierzących jeszcze bardziej", w opinii historyka, do którego ona "Wydaje się absurdalne, by sens dewocyjny, religijną treść rzeźby przeciwstawiać jej artystycznemu zainteresowaniu. Im piękniejsze jest dzieło sztuki, tym bardziej poruszy wrażliwość tych, którzy je kontemplują".

"Historia sztuki wiele zawdzięcza religii katolickiej", wskazał, jak podano w El Norte de Castilla. "Mecenat Kościoła, także tak wielu wiernych świeckich, pozwolił na stworzenie ogromnego dziedzictwa artystycznego", dodała María Antonia Fernández podczas wydarzenia, w którym uczestniczył burmistrz miasta Valladolid, Oscar Puente, wraz z arcybiskupem i kardynałem Ricardo Blázquezem oraz biskupem pomocniczym, Luisem Argüello, sekretarzem generalnym i rzecznikiem prasowym EWG.

Hiszpania

Karta. Cañizares: "Wyzwaniem dla Kościoła jest dziś to, by ludzie uwierzyli".

Antonio Cañizares Llovera jest jednym z prałatów, którzy najlepiej znają Kościół, zarówno powszechny, jak i hiszpański. Pasterz takich diecezji jak Granada, Toledo i Walencja, jego praca w Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów uczyniła go jednym z najbardziej znanych prałatów Kościoła, zarówno w skali światowej, jak i w Hiszpanii. "zobaczyć Kościół takim, jakim jest: tajemnica jedności oraz poznać młode i potrzebujące Kościoły Trzeciego Świata.". 

Maria José Atienza-30 marca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Omnes Wersja drukowana tego kwietniowego wydania, obszerny wywiad z kardynałem arcybiskupem Walencji który w ostatnich miesiącach trafił na pierwsze strony gazet dzięki takim inicjatywom jak parada Matki Boskiej Opuszczonej w samochodzie ulicami Walencji czy stworzenie Fundacji Pauperibus dzięki której biskupstwo pozbędzie się różnych aktywów, aby przeznaczyć pieniądze na pomoc najbardziej potrzebującym. 

"Matka Boska wyszła, bo chciała wyjść".

W ostatnich tygodniach widzieliśmy go objeżdżającego szpitale i inne miejsca w Walencji z pielgrzymim wizerunkiem Virgen de los Desamparados w tzw. Mare-Mobile Skąd wziął się pomysł na ten osobliwy mariański wypad? 

Matka Boska wyszła, bo chciała wyjść. Chciała odwiedzić ludzi, być z ludźmi, a my posłuchaliśmy Matki Bożej. To, co zrobiliśmy, jest po prostu tym, czego chciała Nasza Matka i czego chcieli również mieszkańcy Walencji. Na początku pandemii już mnie prosili, ale w tych ostatnich tygodniach wezwanie Dziewicy do nas było tak natarczywe, Jej pragnienie zobaczenia się ze swoim ludem, że powiedziałem sobie: "Musimy pozwolić na tę prośbę, bo to nie jest nasze, to jest Matki Naszej". To jest najpiękniejsze w tym wyjeździe. To nie był zwykły wypad. Mogłam jej towarzyszyć pewnego dnia i był to dla mnie dzień łaski, światła i nadziei.

Zdarzały się piękne anegdoty. Anegdoty, które wyrażają, jacy są mieszkańcy Walencji i jak żyją tym, o czym mówi nasz hymn do Dziewicy "la fe per Vos no mor": wiara nie umiera dzięki Niej. 

Jedną z zapowiedzianych przez Pana inicjatyw jest utworzenie fundacji PauperibusCo jest powodem powstania nowej inicjatywy tego typu?

W Walencji mamy przykłady świętych biskupów, takich jak święty Tomasz z Villanova czy błogosławiony kardynał Ciriaco Maria Sancha, który zmarł po odwiedzeniu najbiedniejszych z biednych w zamtuzie w Toledo... Jakże ja, będąc następcą tych biskupów, mógłbym nie zrobić czegoś podobnego? Pauperibus jest właśnie tym: fundacją dla najuboższych. Dlatego został ciepło przyjęty zarówno przez księży, jak i wiernych. Chodzi o to, by niektóre dobra biskupstwa, a konkretnie kilka obrazów, zwróciły się same. Gdzie pieniądze ubogich są lepiej zawieszone, czy oddane na służbę najbardziej potrzebującym, negocjując to, co otrzymaliśmy od Pana? 

Otrzymaliśmy wszystko, nic nie jest nasze, wszystko jest Boże, a Bóg kocha najmniej. Kościół jest ubogi i musi ukazywać się takim, jakim jest: ubogim. Jego bogactwem jest Bóg i nic poza Bogiem. 

"W Rzymie zobaczyłem Kościół takim, jakim jest: tajemnica komunii".

Swoją pracę duszpasterską prowadził Ksiądz w sercu Kościoła, m.in. jako prefekt Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Co Ksiądz wspomina ze swojej pracy w tamtych latach?

Pamiętam wszystko. Moja głęboka komunia z papieżem Benedyktem XVI, także z papieżem Franciszkiem. Tam zobaczyłem Kościół takim, jakim jest: tajemnica komunii, tajemnica jedności. 

Dla mnie czas spędzony w Rzymie był darem, poznanie Kościołów trzeciego świata, Kościołów ubogich, Kościołów w potrzebie.

Jakie widzisz główne wyzwania stojące przed Kościołem?

Głównym wyzwaniem dla Kościoła jest dziś to, by ludzie uwierzyli. Aby ludzie poznali i poszli za Jezusem Chrystusem. Jest to wyzwanie pierwszych dni, aby ewangelizować, czynić uczniów, naśladowców Jezusa, którzy naprawdę podążają za tym nowym życiem, które znajdujemy z Chrystusem.

Pełna wersja tego wywiadu znajduje się w numerze drukowanym Omnes z kwietnia 2021 roku.
Więcej
Hiszpania

"Bądźcie pełni nadziei, złodziej został uratowany": kampania ACdP na te dni

Świadectwo nawrócenia Ángela Lópeza Berlangi będzie można zobaczyć na 400 billboardach i reklamach w Metrze w ponad czterdziestu hiszpańskich miastach. Handlarz narkotyków, który zmienił swoje życie w wyniku procesji w ośrodku, w którym był więziony.

Maria José Atienza-30 marca 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Jest to. dobry złodziej XXI wieku, który spotkał Krzyż niechcący w najgorszych warunkach, ale w wyniku tego spotkania poprzez procesję w ośrodku, w którym był więziony, jego proces nawrócenia rozpoczął się od tych samych słów sprzed ponad 2000 lat "...".Pamiętaj o mnie, ....". 

Kreatywność kampanii stanowi ilustracja Golgoty, z przesłaniem Miejcie nadzieję, łotr został uratowany, a poprzez kod QR można uzyskać dostęp do świadectwa Ángela Lópeza Berlangi. Jest to przesłanie nadziei, które przypomina nam, że wszyscy jesteśmy powołani do życia wiecznego, tak jak święty Dimas, dobry łotr.

Kampania będzie obecna przez cały Wielki Tydzień do Wielkiego Wtorku w miastach Santander, Vigo, Sewilla, Malaga, Salamanka, Burgos, Walencja, Saragossa, Alicante, Almeria, Kadyks, Castellon, Oviedo, Murcja, Pontevedra, Vitoria, Gijon, Granada, Huelva, Valladolid, Pampeluna, Leon, Logroño, Gerona, Lleida, Cuenca, Albacete i Madryt. Będzie też w Sabadell, Badalonie, Elche, Alcoy, Lorce, Alcobendas, Boadilla del Monte, Cosladzie, Getafe, Leganés, Móstoles, Pozuelo de Alarcón, San Sebastián de los Reyes, Torrejón de Ardoz i w madryckim metrze.

Via Crucis namioty w Maladze:

Ponadto w centrum Malagi ACdP urządziła drogę krzyżową. Droga Krzyżowa będzie dostępna na ulicach miasta w różnych namiotach z kodem QR, który łączy się z tekstami zaproponowanymi przez Watykan dla tej praktyki pobożności typowej dla dni Wielkiego Tygodnia.

Aktualności

Alejandro Arellano, nowy dziekan Trybunału Roty

Ojciec Święty ogłosił dziś nominację bpa Alejandro Arellano Cedillo, który do tej pory pełnił funkcję audytora tegoż Trybunału.

Maria José Atienza-30 marca 2021 r.-Czas czytania: < 1 minuta

Alejandro Arellano Cedillo, urodzony w Olías del Rey, przyjął święcenia kapłańskie 25 października 1987 r. w Toledo. Posiada doktorat z prawa kanonicznego z Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie. Wśród zadań, które wykonywał, są m.in. zadania asystenta wikariusza sądowego w archidiecezji metropolitalnej Madrytu i sędziego Trybunału Roty Nuncjatury Apostolskiej w Hiszpanii. Jest profesorem prawa kanonicznego i jurysprudencji. Od 2007 roku jest prałatem audytorem Trybunału Roty Rzymskiej. Jest również profesorem wizytującym na Wydziale Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Kaznodziejskiego w San Dámaso. Jako dziekan Roty zastępuje 79-letniego monsignora Pio Vito Pinto. 

Edukacja

Czy zajęcia z Religii zmieniłyby się, gdyby były oparte na kompetencjach?

W zależności od zastosowania jednego lub drugiego modelu pedagogicznego, wpłynęłoby to na podejście do samego programu nauczania religii.

Javier Segura-29 marca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Edukacja w ostatnich dniach znów jest w wiadomościach. Wynika to z faktu, że nowy model programowy został zaproponowany w ramach ustawy oświatowej LOMLOE. W prasie mogliśmy przeczytać, że rząd planuje gruntowną przebudowę edukacji, aby przestała być ona uczeniem się na pamięć, a centralnym punktem edukacji stał się proces uczenia się przez kompetencje. W mediach mówi się też o tym, że minister Celaá chce promować w systemie edukacji model obszarów nauczania, zrywając w pewien sposób z koncepcją przedmiotu. A wraz z nimi wiele innych zagadnień i debat specyficznych dla dziedziny edukacji zajmuje strony gazet, takich jak co-teaching, projekty service-learning i wiele innych.

Wszystko to będzie miało wpływ na nauczanie religii w szkołach. Jakie są implikacje tego nowego modelu i jak zmieniłby on szkolną edukację religijną, gdyby była ona oparta na kompetencjach lub gdyby zaproponowano ją jako część środowiska uczenia się, a nie jako przedmiot?

Oczywiście w zależności od sposobu zastosowania tych modeli pedagogicznych pojawiłyby się konsekwencje w zakresie organizacji, pracy czy samego podejścia do programu nauczania religii.

Wykorzystanie naszej pamięci, nie tylko w nauce, ale w życiu w ogóle, to zniuansowane zagadnienie, które zasługuje na znacznie szerszą refleksję.

Javier Segura

Chciałbym przeanalizować to, co jest być może najbardziej centralnym podejściem nowego prawa, czyli uczenie się w oparciu o kompetencje. W różnych mediach przedstawiano ją jako przeciwieństwo uczenia się na pamięć. Na wstępie należy zaznaczyć, że ta dialektyka jest całkowicie fałszywa. Nie są one sobie przeciwstawne, ale powinny się wzajemnie wzmacniać. A w każdym razie kwestia wykorzystania naszej pamięci, nie tylko w nauce, ale w życiu w ogóle, to aspekt pełen niuansów, który zasługuje na znacznie szerszą refleksję.

Na czym polega uczenie się w oparciu o kompetencje? Centralną ideą jest to, że jest to uczenie się, w którym dzieci muszą być w stanie zastosować treści poznawane w klasie do życia, w taki sposób, że stają się transformatorami własnej osoby. Przejście od prostych abstrakcyjnych treści, które są oderwane od życia, do nauki, w której uczniowie są w stanie zastosować je do swojego codziennego życia w naturalny sposób. Unia Europejska proponuje osiem kluczowych kompetencji dla całego systemu edukacji, ale sama dynamika uczenia się w oparciu o kompetencje jest modelem, który należy stosować w poszczególnych przedmiotach.

Z takiego podejścia można wyciągnąć dwa wnioski. Pierwszym z nich jest to, że pewien zasób wiedzy jest niezbędny, jeśli ma być zastosowany w życiu. Treści intelektualne i ich zapamiętywanie nie tylko nie są sprzeczne z nauką, ale są konieczne. Drugi wniosek jest taki, że uczenie się przez kompetencje jest innym sposobem na odniesienie się do tej edukacji dla życia, którą z przedmiotu Religia zawsze mieliśmy za cel. Nauka, która nie dotyczy tylko pojęć, ale jest przenoszona do codziennego życia, która zmienia nasz sposób bycia w świecie. Powinna ona prowadzić nas do rozumienia świata i współdziałania z nim za pomocą spojrzenia i kryteriów Jezusa z Nazaretu.

Przedmiot Religia zawsze miał za cel wychowanie do życia.

Javier Segura

Takie podejście nie jest właściwie nowe. Był to klucz używany przez wielkich chrześcijańskich wychowawców na przestrzeni dziejów. Zawsze mówili o konieczności formowania inteligencji, ale także kształcenia serca i uczuć. A więc uwzględnienie całości osoby, także jej schematu wartości i tego, jak je stosuje w swoim zwykłym życiu.

LOMLOE, ze swoją propozycją kompetentnego uczenia się, oferuje nam w tym aspekcie wsparcie pedagogiczne i prawne dla edukacji integralnej, w której proponujemy bez lęku i w sposób odnowiony integralną formację osoby z humanizmu chrześcijańskiego i jej interakcję w społeczeństwie, zgodnie z wizją, która bierze początek z Ewangelii.

Prawdziwe wyzwanie. Prawdziwa okazja.

Ameryka Łacińska

Urugwaj: przetrwanie w świeckim kraju

Mimo bardzo wysokiego wskaźnika osób, które twierdzą, że nie mają przynależności religijnej, a także zsekularyzowanej kultury przenikającej społeczeństwo, Kościół w Urugwaju jest jednak żywy.

Jaime Fuentes-29 marca 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Był czwartek 15 września 2011 roku, w Castelgandolfo. Było nas 119 biskupów kończących kurs dla nowych prałatów i nikt z nas nie spodziewał się wiadomości, którą przekazał nam kardynał Ouellet, gdy tylko zakończył audiencję u papieża Benedykta XVI: Ojciec Święty chciał nas osobiście pozdrowić, co za zaszczyt. Ze względu na naszą liczbę ustawialiśmy się w kolejce, a gdy do niego dochodziliśmy, mówiliśmy sekretarzowi, monsignorowi Monteiro de Castro, z jakiego kraju i diecezji pochodzimy, co on przekazywał papieżowi; pozdrawialiśmy go, a potem musieliśmy odejść, by zrobić miejsce następnym.

Z wielką sympatią

Poszliśmy w sposób uporządkowany. Benedykt XVI uśmiechał się do każdego z nas z wielką sympatią; niektórzy biskupi nie do końca respektowali otrzymane wskazania; natychmiast a gentiluomo Wzięłam go uprzejmie za rękę...

"Urugwaj, diecezja Minas" - powiedziałem do monsignora Monteiro, który źle zrozumiał i musiał powtórzyć. Przekazał ją papieżowi. Pochylając się, wzięłam jego prawą rękę i ucałowałam pierścień. Następnie, patrząc mi w oczy, Benedykt XVI powiedział do mnie: "È un paese laico... È necessario sopravvivere!". Nie mogłem nic powiedzieć, to było zupełne zaskoczenie; chciałem go o coś zapytać..., ale on już był gentiluomo, wykonując swoje obowiązki...

Musisz przetrwać! Zawsze o tym pamiętam, nawet teraz, gdy jestem biskupem emeritusem tego ukochanego świeckiego kraju. Ale nie zapominam też, że wiele zawdzięczam Hiszpanii i noszę ją w sercu: studiując w Nawarze odkryłem swoje powołanie i w Madrycie, w 1973 roku, przyjąłem święcenia kapłańskie. Śledzę aktualną sytuację, to co się dzieje... i to co pozostaje. I widzę, że proces sekularyzacji, który przechodzą, ma wiele podobieństw do tego, co działo się w Urugwaju, zwłaszcza na początku XX wieku. Powiem ci coś, co może cię zainteresować.

Tydzień Turystyki

Piszę te wiersze mając zaledwie trzy dni do rozpoczęcia Wielkiego Tygodnia. Przyznaję, że zazdroszczę, że wszyscy określają go jako Semana Santa (Wielki Tydzień). Tu oficjalnie, wielkimi literami, jest to Tydzień Turystyki, od 23 października 1919 roku, kiedy to uchwalono ustawę o dniach wolnych od pracy. Ustawa ta zsekularyzowała święta religijne, które do tej pory były obchodzone w Urugwaju.

Kardynał Sturla, obecny arcybiskup Montevideo, w swojej książce Święty czy turysta? Kalendarz i sekularyzacja w Urugwaju, Komentując to, co się stało, mówi: "Ustawa ta zsekularyzowała święta religijne, które do tej pory były obchodzone w naszym kraju. Ale, w bardzo "urugwajskim" rozwiązaniu, pozostały te same daty, zmieniając swoją nazwę". Rzeczywiście, oprócz innych świąt (2 maja - Dzień Hiszpanii, 20 września - Dzień Włoch itd.), 8 grudnia stał się Dniem Plaży, a 25 grudnia - Dniem Rodziny. Te dwie ostatnie zmiany nie zakorzeniły się w urugwajskiej kulturze; z kolei tydzień turystyki...

Rozwiązanie "bardzo urugwajskie"

"Rozwiązanie", do którego odwołuje się Sturla, odnosi się do zdecydowanych dyskusji parlamentarnych, które poprzedziły głosowanie nad ustawą; kiedy określa to rozwiązanie jako "bardzo urugwajskie", ma na myśli charakter dialogu, "fixera", który zawsze nas wyróżniał: nie jesteśmy przyjaciółmi tremendyzmu, umiemy znaleźć rozwiązania różnic...

Ale zmiana Semana Santa na Semana de Turismo (to chyba jedyny kraj na świecie, gdzie takie bzdury się zdarzają) spowodowała głęboką ranę w ciele Kościoła katolickiego. Przez lata i pokolenia nazwa i jej treść stały się normalne, tak że pytanie "co będziesz robić podczas Semana de Turismo" stało się spontaniczne, znane jak pogoda?

Proces sekularyzacji rozpoczął się w 1861 roku dekretem sekularyzującym cmentarze, ale dopiero reforma konstytucyjna z 1918 roku zapisała na zawsze całkowity rozdział Kościoła i państwa w Urugwaju. "Jednak", mówi Sturla, "Ustawa o świętach państwowych, dotykając podstawowych elementów kultury narodu, takich jak święta i jego kalendarz, wprowadziła zmianę w naszych zwyczajach, która będzie miała głębokie reperkusje i zadała poważny cios urugwajskiej religijności. Nasz "tydzień turystyki", z licznymi ofertami tygodnia piwa, tygodnia criolla, tygodnia rowerowego itp., jest wyraźnym przykładem tego, co oznacza zmiana kulturowa, która ma konkretne konsekwencje dla kultury narodu.

Diagnoza Eugenio d'Ors

Tak jest. Wraz z tym wydarzeniem oraz z ukrytą i wytrwałą działalnością masonerii, kultura urugwajska przesiąkła racjonalizmem, liberalizmem... Eugenio D'Ors, który odwiedził Montevideo w drugiej dekadzie XX wieku, napisał w Nowy słowniczek"Co za studenci, co za złoci chłopcy, z jakim czystym i żarliwym powołaniem do duchowości, ci, którzy do nas przychodzili! Co za młodzi profesorowie, o otwartej ciekawości, o doskonałej kulturze osobistej, o pewnym dobrym smaku, o żywym talencie!"..

Jednak po wielkości pochwały, w sekcji "Debit", wskazał: "Wielka wyższość Urugwaju jest polityczna [...]; wielka niższość Urugwaju jest kulturalna i polega na braku prawdziwego Uniwersytetu, to znaczy Ośrodka nawet dla wyższych studiów literackich, naukowych, filozoficznych... Nauki humanistyczne rzucają się też w oczy swoją nieobecnością na maturze".... I mówi o "pozytywizm trzeciej lub czwartej wody". który był nauczany na studiach przygotowawczych na uniwersytecie...

Od próżni filozoficznej do sceptycyzmu

Pustkę filozoficzną wypełnił marksizm i relatywizm prowadzący do zamkniętego sceptycyzmu. Tak, to "świecki kraj", do tego stopnia, że jest najmniej religijny w całej Ameryce (śledztwo dot. Pew Research na temat religijności w krajach Ameryki Łacińskiej, podał, że "Urugwaj jest jedynym badanym krajem, w którym odsetek dorosłych, którzy mówią, że nie mają przynależności religijnej (37 %) rywalizuje z częścią, która identyfikuje się jako katolicka (42 %)."). 

Papież określił nas jako "świecki kraj", owoc masońskiego sekularyzmu, agresywnego w dawnych czasach, który przeniknął do kultury sceptycyzmu: jeśli wynika on z nieobecności Boga, to jak wyjaśnić, że Urugwaj ma największą liczbę samobójstw na całym kontynencie?

Obowiązkowa ignorancja religijna

Sekularystyczny projekt naszego kraju dotarł do samego rdzenia społeczeństwa: edukacji. Nie raz towarzyszyłem komuś, kto po raz pierwszy przyjeżdża do Urugwaju i jest zaskoczony, widząc na ulicy grupy dzieci w białych koszulkach i z niebieską muszką... To uczniowie szkół publicznych, którzy utrzymują religijnie ów mundurek, obiektywnie niemodny, ale będący od początku ubiegłego wieku symbolem szkoły publicznej, "świeckiej, wolnej i obowiązkowej", jak ją określono, a dziś dogmatycznie celebrowanej jako duma narodowa. 

Ponad 80 % naszej populacji kształci się w szkołach publicznych. Edukacja świecka wyraża się w szacunku dla wszystkich opinii i przekonań... o ile nie wymienia się w nich imienia Boga. Anegdoty obfitują: mała dziewczynka napisała w zeszycie: "Bóg jest miłością". Nauczyciel widzi to i mówi: "Nie to, nie tu". Inna dziewczynka nosi na szyi mały krzyżyk i to samo: nauczycielka zmusza ją do jego zdjęcia.

Monsignor Miguel Balaguer, były biskup Tacuarembó, miał całkowitą rację mówiącŚwiecka, bezpłatna i obowiązkowa edukacja skazała nas na obowiązkową ignorancję religijną". Tak jest, uczniowie szkół publicznych nigdy nie usłyszą ani słowa o Jezusie Chrystusie, Kościele, wierze, nadziei... Dzieci wyrastają bez żadnej wzmianki o zjawiskach nadprzyrodzonych, niepomne na istnienie Boga i po tylu latach (ich rodzice i dziadkowie też chodzili do szkoły publicznej) obojętne na Jego istnienie: nawet o tym nie myślą.

Kościół w Urugwaju jest żywy

Musimy przetrwać! Benedykt XVI powiedział do mnie z ożywioną energią. Tu właśnie jesteśmy. Nie jest to łatwe: Kościół w Urugwaju jest Kościołem ubogim; księża nie otrzymują żadnego wynagrodzenia od państwa, podobnie jak instytucje edukacyjne; wszystko musi być robione "na kopy".

A świeckie kaznodziejstwo osiągnęło takie rozmiary, że już nieliczni katolicy myślą: prywatne szkolnictwo wyznaniowe jest wolne, każdy może uczyć czego chce, ale państwowe pieniądze powinny iść tylko na szkoły publiczne. Nie jest łatwo przetrwać, ale dzięki Bogu Kościół w Urugwaju "żyje", jak lubił mówić Benedykt XVI. Jak?... To może być temat na inną kronikę.   

AutorJaime Fuentes

Biskup emerytowany Minas (Urugwaj).

Więcej
Czytania niedzielne

Czytania Wielki Czwartek (B)

Ksiądz Andrea Mardegan komentuje czytania Wielkiego Czwartku (B) 

Andrea Mardegan-29 marca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Wspominamy ustanowienie Eucharystii, ale czytamy początek 13. rozdziału Ewangelii Jana, który jest początkiem narracji o "godzinie Jezusa", do której przygotowywał się On od początku Ewangelii. Godzina" trwająca dwadzieścia cztery godziny, opowiedziana w siedmiu rozdziałach Ewangelii Jana. 

Godzina przejścia z tego świata do Ojca": przejście zanurzone w skrajnej miłości, jaką On zawsze miał dla nas, a która w tej godzinie objawia się aż do końca, éis telosaż do uzyskania pełnej zgodności: "Umiłowawszy swoich, którzy byli na świecie, do końca ich umiłował".. Jan nie mówi o Eucharystii, ale opisuje umycie nóg. Mówi nam, że możemy zrozumieć Eucharystię poprzez umycie nóg i odwrotnie. Cytuje Judasza, nazwanego od plemienia Izraela, i Szymona Piotra, wybranego przez Jezusa na kamień, na którym miał założyć swój Kościół. Jezus obmywa nogi wszystkim mieszkańcom Izraela i całemu Kościołowi. W Judaszu i Piotrze jesteśmy reprezentowani my wszyscy, rodzaj ludzki, który Bóg przyszedł zbawić.  

Bóg zbawia nas przez umycie nóg. Jest to gest niewolnika, który nie należał do narodu wybranego, ale jest to również gest miłości żony do męża. W Historia pięknego Józefa i jego żony Asenethdzieło z I wieku n.e., które opowiada historię miłości Józefa Egipskiego i jego żony, czytamy, że Aseneth przynosi wodę, aby umyć mu stopy, a Józef mówi do niej: "Niech jedna z pokojówek przyjdzie i umyje mi stopy".. Aseneth odpowiada: "Nie Panie, bo moje ręce są twoimi rękami, a twoje stopy są moimi stopami i nikt inny nie będzie ci ich mył".. "Wtedy Józef ujął jego prawą rękę i ucałował ją, a Aseneth ucałowała jego głowę".. W geście Jezusa widzimy całkowitą miłość Boga do nas. 

Osiem razy Jan cytuje "mycie stóp", i za pomocą ośmiu czasowników opisuje działanie Jezusa. Jest to liczba pełni. Osiem razy, bo tak jak Piotrowi, trudno nam przyjąć, że Bóg nas tak kocha. On nie uniża się, ale kocha, a miłość jest pokorna. Jezus jest Bogiem w swojej mocy: "Wiedział, że Ojciec złożył wszystko w Jego ręce".Na pytanie Piotra, który nie przyjmuje tego prawdziwego obrazu Boga, odpowiada autorytetem Bożym: "Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miała ze mną udziału".. W tym "wszystkim", co Jezus trzyma w swoich rękach, są też nasze stopy, całe nasze chodzenie, nasze zmęczenie i kurz. Zdejmując ubranie, czyni dobrowolnie to, co uczynią żołnierze na Kalwarii, porzuca wszelkie ludzkie obrony i opasuje się szatami sługi i ręcznikiem, których nigdy nie opuści, nawet wtedy, gdy znów założy swoje ubranie. Albowiem On zaczął obmywać nasze stopy i je osuszać, a nie skończy aż do końca dziejów ludzkich. 

Hiszpania

Wielki Tydzień różnych kontemplacji i doświadczeń

Maria José Atienza-28 marca 2021 r.-Czas czytania: 5 minuty

Pandemia sprawiła, że zwyczajowe i niecierpliwie oczekiwane procesje Wielkiego Tygodnia pozostały "w domu" w całej Hiszpanii. Tydzień męki, śmierci i zmartwychwstania Pana nie minie jednak na próżno: diecezje, bractwa i konfraternie, stowarzyszenia itp. oferują w tym roku wiernym różne możliwości wewnętrznego i zewnętrznego przeżywania tych dni.

Modlitwa i celebracje liturgiczne

Pięć uchwał arcybiskupa Cerro

Arcybiskup Toledo Francisco Cerro Chaves skierował do swoich wiernych list zatytułowany.  "Wielki Tydzień na powrót do podstaw".. Proponuje w nim trzy klucze na nadchodzący Wielki Tydzień, "aby w Sercu Chrystusa utożsamić się z najbardziej cierpiącą i bezbronną ludzkością". Prymas zachęca swoich kapłanów, by z delikatnością przygotowywali świątynie, kościoły itd. "aby każdy człowiek, każda rodzina, która uczestniczy w uroczystościach, mogła przeżyć Wielki Tydzień inaczej od wewnątrz, ale nie inaczej niż to, co istotne". Podobnie arcybiskup Toledo proponuje, aby. pięć konkretnych celów na te najbliższe dni: dobra spowiedź, celebrowanie tajemnic wiary we wspólnocie parafialnej, przygotowanie bogactwa liturgicznego, zwiedzanie zabytków i przeżywanie różnych uroczystości i ćwiczeń pobożnościowych, takich jak "droga krzyżowa, godzina święta, kazanie o siedmiu słowach itp.

Sewilla: Medytacja Męki Pańskiej poprzez dziedzictwo katedry

Archidiecezja sewilska rozpoczęła w tym okresie Wielkiego Tygodnia "Pasja człowieka-boga":  seria kontemplacji tajemnicy Odkupienia w oparciu o dziedzictwo katedry w Sewilli, to tytuł ośmiu rozważań w formacie audiowizualnym, mających na celu pogłębienie tajemnicy Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Pańskiego w obecnym Wielkim Tygodniu 2021 roku.

Filmy, wyprodukowane przez Delegaturę ds. mediów, opierają się na dokumentacji technicznej przygotowanej przez Delegaturę ds. dziedzictwa kulturowego we współpracy z Institución Colombina Archidiecezji Sewilskiej i mają długość około pięciu minut.

Medytacje obejmują około stu wybranych utworów z planami, medytacjami i tekstami biblijnymi na następujące tematy Wjazd Jezusa do JerozolimyOstatnia WieczerzaGethsemanethe Proces JezusaJezus na drodze do KalwariiChrystus na krzyżuod krzyża do grobu i Zmartwychwstanie naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Poprzez wrażenia zmysłowe widz będzie dysponował cennym zasobem, który przyda się do pogłębienia refleksji i osobistej modlitwy w tych dniach, w których liturgia proponuje skupienie i wewnętrzne wyciszenie.

Walencja: "Podręcznik do przeżywania Wielkiego Tygodnia 2021".

Diecezjalna delegatura Liturgii Arcybiskupstwa Walencji przygotowała materiały do przygotowania i przeżywania Wielkiego Tygodnia i Wielkanocy w tym roku, które są zawarte w "Instrukcji przeżywania Wielkiego Tygodnia 2021". Są to teksty, przewodniki, modlitwy i czytania, które pomogą wiernym przygotować się do Wielkiego Tygodnia osobiście w kościołach i parafiach, a także z domu - śledząc transmisje w internecie - w przypadku osób niepełnosprawnych, chorych, starszych lub takich, które ze względu na okoliczności pandemii muszą pozostać w domu.

Najbardziej skomplikowana procesja

Wszystkie Bractwa i Bractwa w naszym kraju przeżywają w tych dniach trudne chwile. Ograniczenia zdrowotne zmusiły ich do zawieszenia stacji pokutnych w Wielkim Tygodniu. Nabożeństwa w ich kościołach i specjalne przygotowania do Triduum Paschalnego po raz kolejny wyznaczają nietypowy Wielki Tydzień.

Wystawy i ekspozycje

Liczne miasta o bogatym dziedzictwie ornamentalnym i dewocyjnym oferują w tych dniach wystawy otwarte dla wszystkich chętnych, prezentujące obrazy, tkaniny, ozdoby i różne elementy typowe dla procesji Wielkiego Tygodnia.

Przykładem tego może być wystawa w Kadyksie "Coffrade".Opowieść o wierze"Wystawę, zorganizowaną przez Fundację Cajasol we współpracy z Lokalną Radą Bractw Kadyksu i delegaturą Kultury Junta de Andalucía, można zwiedzać od tej środy do 4 kwietnia na dziedzińcu Muzeum Prowincji Kadyksu. Sewilla posiada również m.in. przykład w tych dniach. "In Nomine Deirównież inicjatywa Fundacji Cajasol i Rady Bractw Sewilli, gromadzi około 250 dzieł z 70 bractw pokutnych stolicy Andaluzji i prezentuje dzieła złotnictwa i biżuterii, jak również rzeźby ornamentalne i drugorzędne figury z pływaków Sewilli. Ze stolic Kastylii, Pałac Królewski w Valladolid gości do 4 kwietnia wystawa "Tydzień Wielkanocny w Valladolid 2021″.. Wystawa składa się z dwóch wystaw fotograficznych oraz makiety procesji wielkopiątkowej w Valladolid. Najważniejszym punktem tej wystawy jest niewątpliwie obecność "Cristo de la Misión", własności Agrupación de Apoyo Logístico 61, która jest czczona w Palacio Real.

Trasy wycieczek

Madryt

Archidiecezja Madrytu jest jedną z tych, które zachęcają do pielgrzymowania do różnych miejsc kultu w stolicy, gdzie znajdują się obrazy, które tradycyjnie w tych dniach przechodzą ulicami stolicy. W rzeczywistości obrazy te można odwiedzać do Wielkiej Soboty, 3 kwietnia, a archidiecezja przygotowała małą mapę, na której można skonsultować lokalizację świątyń. Ukochane obrazy takie jak Jesús el Pobre, el Divino Cautivo, los Dolores czy el Cristo de los Alabarderos można w tych dniach zobaczyć i pomodlić się przed nimi.

Przewodnik po procesji w Madrycie z Narthexu

Również w Madrycie inicjatywa podjęta przez Stowarzyszenie Nartéx, które specjalizuje się w projektach i działaniach mających na celu pogłębienie prawdziwego znaczenia sztuki chrześcijańskiej, z jej Przewodnik po procesji w Madrycie Przewodnik prowadzi trasą składającą się z sześciu przystanków, na których można odkryć sześć dzieł przedstawiających Mękę Pańską w stolicy Madrytu. Przewodnik wyjaśnia, z artystycznego i dewocyjnego punktu widzenia oraz z mało znanymi szczegółami, obrazowe dzieło Ostatniej Wieczerzy, pochodzące z klasztoru Bożego Ciała (Carboneras) oraz wizerunki Santísimo Cristo de la Salud, znajdujące się w Real Parroquia de San Ginés, Nuestro Padre Jesús de la Salud, przechowywana w kościele El Carmen i San Luis Obispo, rzeźba María Santísima de la Esperanza Macarena z Colegiata de San Isidro, Santísimo Cristo de la Fe y del Perdón, którą można zobaczyć w Basílica de San Miguel oraz Cristo Yacente, który znajduje się w klasztorze Sióstr Benedyktynek w San Plácido.

Malaga Nazarejczyk

Malaga zamieniła też swoje procesje na wizyty u tytułowych świętych w ich świątyniach. Trasy zawarte w Malaga Nazarena, opracowane przez Departament Turystyki Rady Miasta Malaga i Stowarzyszenie Bractw Wielkiego Tygodnia, wpisują się w tę linię działania, której celem jest promowanie, nagłaśnianie i podkreślanie w sposób trwały uniwersalności bractw, które są skarbem stolicy Malagi. Wszystko to za pośrednictwem 6 obwodów, które, odpowiednio oznakowane i z kodami QR, oferują informacje, przeglądy historyczne... itd.

Krok po kroku, przez Burgos

Niektóre z bractw tworzących Junta de la Semana Santa de Burgos wystawiają obecnie niektóre ze swoich pływaków w swoich kościołach parafialnych. W ten sposób mieszkańcy Burgos będą mogli oddać cześć najważniejszym rzeźbom Wielkiego Tygodnia. Wśród parafii, które do tej pory przyłączyły się do tej inicjatywy są San José Obrero (który ma już swój obraz Zejścia z Krzyża w stałej ekspozycji), San Gil Abad (z Virgen de los Dolores i Santo Cristo de las Gotas), San Lorenzo, San Cosme y San Damián (z Cristo de la Salud, Virgen de las Angustias i Cristo Chamarilero), San Pedro de la Fuente (z Oración en el Huerto i jego Virgen de los Dolores), San Lesmes (z Chrystusem Ukrzyżowanym i Czarnym Chrystusem), Santa Águeda (z Dziewicą Samotności), San Nicolás (z Przejściem Biczowania i Dziewicą Radości), Krąg Katolicki (Chrystus przywiązany do kolumny), San Martín de Porres (z Pocałunkiem Judasza), Nuestra Señora de Fátima (z rzeźbą Dziewicy Miłosierdzia i Nadziei), Sagrada Familia (Chrystus Zmartwychwstały) i Katedra (z Chrystusem Świętym z Burgos).

Ewangelizacja

Odnowienie parafii. Nie rób zamieszania

Śpiew jest ważną częścią liturgii. Nie służy on rozrywce czy uzupełnianiu braków; chorał służy modlitwie w bardziej wzniosły sposób.

Juan Luis Rascón Ors-28 marca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Spójrz oczami dobroci na tę ofiarę i przyjmij ją, tak jak przyjąłeś dary sprawiedliwego Abla, ofiarę Abrahama, naszego ojca w wierze, i czystą oblację twojego arcykapłana Melchizedeka.... (Kanon Rzymski).

... Kain ofiarował Panu owoce polne; Abel zaś ze swej strony pierworódki i tłuszcz swego bydła. Pan był zadowolony z Abla i jego ofiary, ale nie z Kaina i jego. (Rdz 4, 3-4).

Nauczyłam się odmawiać różaniec na mszy. Ponieważ się nudziłem, poprosiłem mamę o przyniesienie zabawek lub komiksów, ale mama kazała mi nawet o tym nie mówić (wciąż nie otrząsnąłem się z tej ogromnej traumy). A ponieważ nadal się nudziłam, mama kazała mi odmawiać różaniec, po cichu, podczas mszy. I tak nauczyłam się odmawiać różaniec, bardzo wcześnie rano.

Mimo nudy, masa zrobiła na mnie wrażenie. Cisza, gesty ludzi,... stojących, klęczących,... ogromny pantoflarz na ołtarzu, świece, ksiądz, taki uroczysty, mówiący o niezrozumiałych rzeczach, ale tym głosem... jego gesty, takie uroczyste. Ewidentnie działo się tam coś tajemniczego, nudnego, ale tajemniczego, i dużego, bardzo dużego.

Przyjęcie przez Boga ofiary Abla i odrzucenie ofiary Kaina nie było arbitralne. Bóg nie jest arbitralny. Abel ofiarował pierwsze owoce swojego bydła, być może te zwierzęta, na które pasterz czeka z niecierpliwością; Kain ofiarował owoce pola, jakiekolwiek owoce. Pierwsze, które znalazł leżące w pobliżu? Może powiedział: "Zobaczmy, co mogę tam znaleźć do wzięcia".

Podobnie jak bogaci w Ewangelii, Kain dawał ze swojej nadwyżki. Abel dał z siebie, tak jak kobieta, która dała to, co miała, aby żyć. To jest ofiara, która podoba się Bogu. Jest to ofiara Chrystusa, Jego Ciało i Krew. Ale to nie jest ciało i krew, tak jak nie było to bydło Abla, ani moneta wdowy: to jest sam Syn Boży, który ofiarowuje siebie. Mówimy o czymś o nieskończonej wartości.

Odnowa duszpasterska parafii wymaga, aby nasze celebracje Eucharystii odzwierciedlały to wszystko. Szczególnie w niedziele.

Uroczystość nie kłóci się z prostotą. Wszystko co jest robione na Mszy Świętej musi mieć poziom doskonałości. Nie tylko materiał, ozdoby, przedmioty, dekoracje, sam budynek kościoła, czystość, porządek. To także kwestia znakomitego przyjęcia, że chodzenie do kościoła to nie to samo, co chodzenie na mecz piłki nożnej: szukam swojego miejsca i siadam. Kościół powinien przypominać bardziej spotkanie rodzinne niż supermarket, gdzie każdy idzie po to, co go interesuje, płaci i wychodzi, nie witając się z nikim, jeśli to możliwe. W obchodach nie powinno być miejsca na pośpiech; zakończmy wcześniej nabożeństwo o godzinie 11, aby mogli wejść ci z godziny 12. 

Jest jedna rzecz w szczególności, którą musimy przemyśleć: śpiew. Mówi się, że "musimy śpiewać". Dlaczego? Jeśli nie śpiewamy dobrze lub nie znamy godnych piosenek, lepiej nie śpiewać. Cisza przybliża nas do Boga niż niektóre piosenki z lat "sześćdziesiątych" ze zmienionym tekstem. Jeśli szukamy tego, co najlepsze do uwielbienia, to dlaczego dopuszczamy, nawet z entuzjazmem, staromodne tandetne piosenki? Śpiew nie służy rozrywce czy wypełnianiu luk, śpiew służy modlitwie w bardziej wysublimowany sposób. Jak modlić się pieśniami, które brzmią bardziej jak skóra kota z oponką? 

W naszych parafiach musimy zgłębiać tzw. muzykę uwielbienia, muzykę współczesną, stworzoną dla uwielbienia Boga. Nie chodzi tylko o śpiewanie pięknych piosenek czy utworów o jakości muzycznej. Chodzi o to, by nauczyć się uwielbiać Boga muzyką. Tak jak to zawsze robił Kościół.

Watykan

Niedziela Palmowa. Cud widzenia Boga kochającego

Również w tym roku, podobnie jak w ubiegłym, obchody Wielkiego Tygodnia w Rzymie z udziałem papieża będą miały szczególny wyraz umotywowany pandemią. Tak było w Niedzielę Palmową, portyk tygodnia poprzedzającego Wielkanoc. 

David Fernández Alonso-28 marca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Ołtarz Katedry św. Piotra był oprawą Mszy św. w Niedzielę Palmową, która upamiętnia triumfalny wjazd Jezusa Chrystusa do Jerozolimy, ale także głosi Ewangelię o Męce Pańskiej. To połączenie zawsze rodzi "poczucie cudowności", które papież Franciszek wykorzystał jako nić przewodnią swojej homilii. 

Przy tej okazji nie było uroczystej procesji z palmami lub gałązkami palmowymi przed Mszą Świętą, która zwykle odbywa się na placu wychodząc z centralnego obsleisku, ale wjazd Pana do świętego miasta został upamiętniony bardziej krótko wewnątrz, u stóp ołtarza Konfesji; a liczba uczestników została zmniejszona.

Przechodzenie od zachwytu do zdumienia

W kontekście Wielkanocy Jezus zaskakuje nas na kilka sposobów, wyjaśnił Ojciec Święty. Przede wszystkim dlatego, że zwycięstwo, którego spodziewa się jego lud, przychodzi nie przez miecz, ale przez krzyż, a ta różnica pokazuje, że "zdumienie różni się od zwykłego podziwu", a jego zwolennicy "w obliczu miecza", powiedział.dmiraban do Jezusa, ale nie chcieli pozwolić sobie na to, by być niespodzianka dla Niego".

Podziwiać Jezusa to za mało. Trzeba podążać jego ścieżką, pozwolić sobie na pytania z jego strony, przejść od podziwu do zdumienia.

Papież FranciszekNiedziela Palmowa

Dziś, jak w każdej epoce, jest wielu, którzy podziwiają Jezusa z różnych powodów - Jego dzieła, przykład, nauczanie - nie zmieniając tym samym swojego życia; jednak "podziwiać Jezusa to za mało". Trzeba podążać jego drogą, pozwolić sobie na pytania z jego strony, przejść od podziwu do zdumienia".

W każdej ranie

Dla nas krzyż jest równoznaczny z upokorzeniem. Paweł w liście do Filipian, który potwierdza, że Jezus "ogołocił samego siebie, [...] uniżył samego siebie" (Fil. 2, 7.8). Franciszek przypomniał je i określił krzyż Jezusa jako "katedrę", w której odkupiciel "uczy nas w milczeniu" swoim własnym poniżeniem, dobrowolnie przyjętym. Nie było to konieczne, ale chciał "zstąpić do naszego cierpienia", aby nas odzyskać. Próbował wszystkiego co nasze, nawet najbardziej bolesne czy wstydliwe, przemieniając je. "Teraz wiemy, że nie jesteśmy sami. Bóg jest z nami w każdym zranieniu, w każdym strachu. Żadne zło, żaden grzech nie ma ostatniego słowa".

Dajmy się zaskoczyć Bożej miłości

Krótko mówiąc, aby doświadczyć radości bycia chrześcijaninem, musimy pozwolić sobie na to, by "każdego dnia być zaskoczonym Jego godną podziwu miłością, która nam przebacza i sprawia, że zaczynamy od nowa", by odczuwać "cud łaski" i dostrzegać "piękno naszych braci i sióstr oraz dar stworzenia".

Spójrzmy na Ukrzyżowanego i powiedzmy Mu: "Panie, jak bardzo mnie kochasz, jak cenny jestem dla Ciebie!".

Papież FranciszekNiedziela Palmowa

Dlatego Papież zaprosił nas, na zakończenie homilii w tę Niedzielę Palmową, abyśmy "zaczęli od zdziwienia": "Spójrzmy na Ukrzyżowanego i powiedzmy Mu: 'Panie, jak bardzo mnie kochasz, jak cenny jestem dla Ciebie'". W tym tkwi wielkość życia, w "odkrywaniu, że jesteśmy kochani". I w pięknie kochania.

Z tego zdumienia, mówił papież Franciszek, jest pierwszy przykład w Ewangelii. To setnik, który widząc Go "umierającego w ten sposób", zawołał: "Prawdziwie ten człowiek był Synem Bożym! 15, 39). Chodzi o zdumienie, bo "widziałam, jak umierał w miłości. Cierpiał, był wyczerpany, ale nadal kochał". Na krzyżu "Bóg się objawił i króluje tylko rozbrojoną i rozbrajającą mocą miłości".

Po raz drugi

Na zakończenie Mszy Świętej w Niedzielę Palmową, która rozpoczyna Wielki Tydzień, papież Franciszek odmówił modlitwę Anioł Pański. Odniósł się do sytuacji, którą przeżywamy w kontekście pandemii, która po raz drugi skłania nas do przeżycia szczególnego Wielkiego Tygodnia: "Weszliśmy w Wielki Tydzień. Po raz drugi przeżywamy ją w kontekście pandemii. W zeszłym roku byliśmy bardziej zszokowani, w tym roku jesteśmy bardziej sprawdzeni. A kryzys gospodarczy stał się cięższy".

Jezus bierze na siebie krzyż, czyli bierze na siebie ciężar zła, które ta rzeczywistość implikuje, zła fizycznego, zła psychicznego, a przede wszystkim zła duchowego.

Papież FranciszekAnioł Pański Niedzieli Palmowej

"W tej sytuacji historycznej i społecznej co robi Bóg?" pyta Ojciec Święty, a odpowiedź jest jasna: "Bierze na siebie krzyż. Jezus bierze na siebie krzyż, to znaczy bierze na siebie ciężar zła, które ta rzeczywistość implikuje, zła fizycznego, zła psychicznego, a przede wszystkim zła duchowego, ponieważ Zły wykorzystuje kryzysy, aby zasiać nieufność, rozpacz i chwasty".

Odpowiadanie jako Dziewica

To musi nas prowadzić do odpowiedzi na Bożą miłość. "I co powinniśmy zrobić?" - wykrzykuje Franciszek. Wzór "ukazuje nam Maryja Dziewica, Matka Jezusa, która jest także Jego pierwszą uczennicą". Poszła za swoim Synem. Wzięła na siebie swój udział w cierpieniu, w ciemności, w oszołomieniu i szła drogą męki, utrzymując w sercu płonącą lampę wiary.

Niezasłużony dar

Z Bożą łaską "my też możemy odbyć tę podróż". A podczas codziennej Drogi Krzyżowej spotykamy twarze tak wielu braci i sióstr w trudnościach": papież Franciszek zachęca nas, abyśmy nie przechodzili obok nich obojętnie, abyśmy pozwolili, by nasze serca zostały poruszone do współczucia i zbliżyły się. "W tej chwili, podobnie jak Cyrenejczyk, możemy pomyśleć: "Dlaczego ja? Ale wtedy odkryjemy dar, który, nie zasługując na niego, został nam dany".

Ojciec Święty przed odmówieniem modlitwy Anioł Pański zwrócił szczególną uwagę na ofiary przemocy, w szczególności ofiar zamachu, który miał miejsce dziś rano w Indonezji.

Aktualności

Rozpoczyna się Wielki Tydzień

Najważniejszy tydzień roku liturgicznego rozpoczyna się Niedzielą Palmową: są to dni harmonizujące obchody liturgiczne i ćwiczenia pobożności.

Arsenio Fernández de Mesa-27 marca 2021 r.-Czas czytania: 3 minuty

Dni Wielkiego Tygodnia to czas, w którym każdy chce odpocząć od codziennego rytmu życia, co jest bardzo potrzebne. Chrześcijanie nie powinni jednak zapominać, że są to dni święte, a nie tylko jałowe. Dni, w których upamiętniamy centralne tajemnice naszej wiary. Dni, w których stajemy się współczesnymi uczestnikami Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Uderzające jest w tym względzie, jak wielu wiernych zaniedbuje intensywne przeżywanie Triduum Paschalnego, które stanowi centrum roku liturgicznego.

Dzieła wiary

Wydaje się, że przeżywanie Wielkiego Tygodnia polega na chodzeniu na procesje, które choć są pięknym przejawem pobożności ludowej, nie stanowią istoty tego, co Kościół proponuje na ten czas w roku. Być może mamy tendencję do pozostawania w zwykłym sentymentalizmie, który nie przekłada się na uczynki wiary. Albo podtrzymywanie szeregu tradycji, które nie wychodzą poza mury naszego domu.

Wielu jednak z lenistwa lub ignorancji nie czuje potrzeby chodzenia do kościoła. A dni Wielkiego Tygodnia są dniami kościelnymi. Dni, by karmić się bogactwem Bożej łaski, która w liturgii wylewa się nadobficie. 

Transakcje

"Handel? Ach, biura. Te Msze Święte, które mamy w Wielkim Tygodniu. Ale nie są one z obowiązku: są dla bardzo pobożnych ludzi". Ta refleksja, która może być zabawna, jest często podejmowana przez wielu chrześcijan bez rumieńców. Co ciekawe, w Środę Popielcową wypełniamy kościoły i też nie jest to dzień obowiązku. I na tej Mszy Świętej, rozpoczynającej Wielki Post, jesteśmy napominani do nawrócenia.

Nawrócenie, które powinno przełożyć się na chęć dogłębnego przeżycia Wielkiego Tygodnia. Niektórzy przechodzą bez przerwy od Niedzieli Palmowej - niedzieli wjazdu Jezusa do Jerozolimy na osiołku, aby dokonać zbawienia rodzaju ludzkiego - do Niedzieli Wielkanocnej - kiedy to urzeczywistnia się zwycięstwo Chrystusa nad grzechem i śmiercią. Dwie niedziele, które niektórzy po prostu umieszczają na początku i końcu wakacji. A pośród tego wszystkiego, jak wiele Bożej łaski im umyka. 

Liturgia wielkanocna

Oficjum Wielkiego Czwartku upamiętnia Ostatnią Wieczerzę Jezusa Chrystusa z Apostołami, w której ustanawia On Eucharystię i porządek kapłański oraz konsekruje nowe przykazanie miłości przez umycie nóg. Po Mszy św. Najświętszy Sakrament zostaje przeniesiony do pomnika, gdzie jest zarezerwowany do adoracji w ciągu tej nocy i następnego dnia rano.

Oficjum Wielkiego Piątku, dzień postu i abstynencji, rozpoczyna się od prostracji kapłana przed ołtarzem. W tym dniu nie sprawuje się Eucharystii: centrum liturgii stanowi Chrystus ukrzyżowany. Liturgia Słowa koncentruje się na męce i śmierci Pana. Po obszernej i głębokiej modlitwie powszechnej adoruje się krzyż, a na koniec rozdaje się Komunię Świętą. Cała akcja liturgiczna tego dnia przesiąknięta jest ciszą, która prowadzi do kontemplacji. Po tym oficjum ołtarz pozostawia się goły, a na nim krzyż. 

Wielka Sobota to dzień, w którym Kościół pozostaje na modlitwie przy grobie Chrystusa, w kontemplacji Jego Męki i Śmierci. Jest to jedyny dzień w roku, w którym nie jest odprawiana Msza św. Około północy - choć w tym roku, ze względu na ograniczenia pandemiczne, trzeba będzie przyspieszyć harmonogram - odbywa się Wigilia Paschalna, być może najpiękniejsza Eucharystia w całym roku.

Zaskakujące jest to, że najbardziej bogata liturgicznie Msza Święta w roku - wejście świecy i przejście z ciemności do światła, długa i głęboka proklamacja, siedem czytań i siedem psalmów, celebracja chrztu i odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych - jest tak mało znana nawet wśród wielu chrześcijan. W tej Mszy św. Kościół oczekuje na Zmartwychwstanie Jezusa z grobu z zapalonymi lampami: kościół pogrążony jest w ciemnościach, dopóki światło Chrystusa, wraz ze świecą paschalną, nie oświeci każdego z wiernych. 

Harmonizacja liturgii i pobożności

Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii mówi o potrzebie zharmonizowania celebracji liturgicznych i ćwiczeń pobożności, tak aby nie były one doświadczeniami równoległymi. Zarówno procesje, jak i praktyki chrześcijańskie w rodzinie to wspaniały sposób na przeżycie Wielkiego Tygodnia. Jeśli jednak oddziela się je od tego, co dzieje się w kościołach - gdzie odkupieńcze dzieło Chrystusa aktualizuje się w duszach wiernych - tracą one wszelkie znaczenie. Dni Wielkiego Tygodnia są dniami Kościoła i my chrześcijanie nie powinniśmy o tym zapominać. 

Watykan

Humanizm Dantego, wciąż aktualny i ważny dzisiaj

W 700. rocznicę śmierci Dantego papież Franciszek zastanawia się nad spuścizną kulturową i duchową pozostawioną przez florenckiego pisarza.

Giovanni Tridente-26 marca 2021 r.-Czas czytania: 4 minuty

W 700. rocznicę śmierci wielkiego poety Dantego Alighieri, autora słynnej Boskiej Komedii, w dniu, w którym Kościół obchodzi uroczystość Zwiastowania Pańskiego, papież Franciszek podpisał nowy list apostolski, w którym zastanawia się nad aktualnością i znaczeniem dla dzisiejszej ludzkości spuścizny kulturowej i duchowej pozostawionej przez florenckiego pisarza.

Jest on zatytułowany. Candor Lucis aeternae (Promień Wiecznej Światłości) właśnie w nawiązaniu do wcielenia odwiecznego Słowa Bożego w łonie Maryi Dziewicy i w hołdzie włoskiemu poecie, który swoim dziełem potrafił wyrazić "lepiej niż wielu innych", "głębię tajemnicy Boga i miłości".

Na kilkunastu stronach papież Franciszek dokonuje przeglądu przesłania nadziei, roli miłosierdzia, drogi wolności, tajemnicy Trójcy Świętej, autorytetu kobiety i wyjątkowości każdego stworzenia, które wyłaniają się z dzieła poety, przekazanego do naszych czasów, w tym, że wymagają ponownego odkrycia i umocnienia.

Z listu apostolskiego jasno wynika, że jest on autorem bardzo cenionym i nie przypadkiem papież Franciszek już od pierwszych słów określa go mianem "proroka nadziei", tym bardziej, że z powodu dramatycznych wydarzeń, które musiał przeżyć, nigdy nie zrezygnował i nie poddał się niesprawiedliwości, hipokryzji, arogancji czy egoizmowi.

Skarb kulturowy i moralny

Poza aspektem biograficznym ważne dla Papieża Franciszka jest jednak to, że dostęp do całego dzieła Dantego powinien być dla nas, ludzkości dzisiejszej, bodźcem do odbycia "drogi życia i wiary w sposób świadomy", obejmując cały przekazany przez niego skarb kulturowy, religijny i moralny.

Dziedzictwo, które przede wszystkim - czytane, komentowane, studiowane, analizowane - musi być "słuchane" i "naśladowane", pisze papież Franciszek, aby w pełni zaspokoić "nasze człowieczeństwo, pozostawiając za sobą ciemne lasy, w których tracimy łożysko i godność".

A jaka byłaby spuścizna, którą autor Boskiej Komedii pozostawił ludzkości, liczącej obecnie siedem wieków?

U korzeni Europy

Zdaniem papieża Franciszka dzieło Dantego jest przede wszystkim "integralną częścią naszej kultury, przenosi nas z powrotem do chrześcijańskich korzeni Europy i Zachodu". Jest to zatem bogactwo ideałów i wartości, które także dzisiaj sam Kościół i społeczeństwa obywatelskie "proponują jako podstawę ludzkiego współżycia, w którym wszyscy możemy i musimy uznać się za braci i siostry".

Dante - pisze Ojciec Święty - "umie dogłębnie czytać ludzkie serce i w każdym, nawet w najbardziej odrażających i niepokojących postaciach, umie odkryć pragnienie osiągnięcia pewnego szczęścia, pełni życia". Jest to proces, który powstaje najpierw w formie autobiograficznej, a następnie rozszerza się na każdą inną osobę, która ma pragnienie znalezienia "prawdy, odpowiedzi na whys and wherefores istnienia".

Wolność i miłosierdzie

Kolejnym aspektem, na który należy zwrócić uwagę w twórczości florenckiego poety, jest kwestia wolności, fundamentalnie związanej także z Bożym miłosierdziem, jako warunku "zarówno życiowych wyborów, jak i samej wiary". Człowiek jest w istocie swej wolny i nawet te pozornie nieznaczące gesty codzienności "mają zasięg wykraczający poza czas", rzutowany na wymiar wieczny.

Papież Franciszek podkreśla następnie treść "przebóstwienia" obecną w Boskiej Komedii, centralność tajemnicy Wcielenia, która tak się składa, że znajduje się w centrum i zasadniczym rdzeniu całego poematu. W ujęciu Dantego, krótko mówiąc, "ludzkość, w swojej konkretnej rzeczywistości, ze swoimi codziennymi gestami i słowami, ze swoją inteligencją i afektami, ze swoim ciałem i emocjami, zostaje wyniesiona do Boga", gdzie znajduje swoje pełne i ostateczne spełnienie, "cel całej swojej podróży".

Kobiety jako przewodniczki

W Candor Lucis Aeternae papież Franciszek podkreśla również centralną rolę kobiet w Komedii: Maryi, Beatrycze i Łucji. Znacząca obecność kobiety, która wykonuje dzieło wstawiennictwa i prowadzenia: "Maryja, Matka Boża, postać miłosierdzia; Beatrycze, symbol nadziei i św. Lucy, obraz wiary". Potwierdzając, że to miłość podtrzymuje na drodze życia i prowadzi do zbawienia, do odnowienia życia, a więc do szczęścia.

Jest wreszcie nawiązanie do świętego z Asyżu, którego imię nosi papież, wybranego jako postać spośród wielu świętych, którzy na drodze Dantego osiągnęli pełnię swojego życia i powołania. Franciszka - pisze Papież - Dante wykazuje "głęboką harmonię", polegającą na wyjściu poza własną przestrzeń i własne "zwyczaje", aby dotrzeć do ludzi, przy czym ten pierwszy idzie wśród ludzi i głosi kazania w wioskach, ten drugi używa języka ludu - wulgarnego. Nie mówiąc już o "otwartości na piękno i wartość świata stworzeń", którą obaj zawsze preferowali.

Nadawanie treści komunikatom o wolności

Na temat piękna List Apostolski kończy się wyraźną zachętą dla artystów, by "dali głos, oblicze i serce, by nadali formę, barwę i dźwięk poezji Dantego", aby udało im się przekazać, tak jak on, najgłębsze prawdy o człowieku, głosząc "orędzie pokoju, wolności i braterstwa".

Wezwanie, które staje się jeszcze bardziej naglące w szczególnym momencie historycznym, w którym żyje ludzkość, naznaczona wieloma cieniami i sytuacjami, które ją degradują, pozbawiona wiary i perspektyw na przyszłość. Dzięki Dantemu, "prorokowi nadziei i świadkowi ludzkiego pragnienia szczęścia", możemy zatem otrzymać prawdziwą pomoc, aby nadal iść "z pogodą ducha i odwagą w pielgrzymce życia i wiary", radośnie i w pokoju.

Aktualności

Przerywając dzień i raniąc noc

W oparciu o epizod świadka, autor dokonuje bardzo osobistej refleksji na temat najwłaściwszego wieku, w którym można zacząć korzystać z telefonu komórkowego.

Juan Ignacio Izquierdo Hübner-26 marca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Śmialiśmy się wśród przyjaciół wspominając "wąż"Gra dołączana do telefonów komórkowych Nokia z naszych nastoletnich lat, która polegała na sterowaniu głodnym małym wężem, aby nie uderzyć w ściany lub swój ogon. Od tego czasu wiele się zmieniło, do tego stopnia, że teraz to telefony komórkowe bawią się z nami. 

Wirtualnie zarządzany, telefon komórkowy jest cudem. Kiedy jednak ją zaniedbujemy, staje się trudnym do okiełznania gadem, który czerpie zyski z naszego czasu. Pod sieciami społecznościowymi kryją się m.in. oprogramowanie zaprojektowane, by uzależnić nas od ich usług, które czekają, aż spuścimy gardę, by nas zatruć: zacierają nasze poczucie czasu, znieczulają naszą wolę, przerywają dzień i ranią noc. 

A dzieci, jaką życiową udrękę przeżywają z powodu tych uwodzicielskich mobili, które domagają się godzin i godzin banalnych awantur?

Kilka tygodni temu widziałem młodą matkę spacerującą ze swoją 11 lub 12 letnią córką w centrum handlowym. Nagle dziewczynka zauważyła sklep technologiczny, wykrzywiła twarz i krzyknęła: "Mamusiu!Potrzebuję Muszę ci powiedzieć jeszcze raz i jeszcze raz! W mojej klasie wszystkie mają!"

"Każdy" go ma, powtarzała dziewczynka, i choć sondaże potwierdzają jej rację, jej argument jest zakamuflowany jako szantaż. I choć sondaże potwierdzają jej rację, to jej argument jest zakamuflowany jako szantaż: "Jeśli mi go nie dasz, to skazujesz mnie na społeczną katastrofę" - powiedziałaby.Jak do tego doszło? Kto zdecydował, że dzieci potrzebują telefon komórkowy, rodzice czy rynek technologiczny?  

Podczas gdy rodzice i nauczyciele zajęci są edukowaniem dzieci w zakresie racjonalnego zarządzania ich pragnieniami, telefony komórkowe spiskują w przeciwnym celu. A kiedy rodzice żałują, że dali ten prezent zbyt wcześnie, z przerażeniem stwierdzają, że nie mogą go już odebrać lub że trudno jest egzekwować ograniczenia czasowe, ponieważ ich dzieci zintegrowały telefon komórkowy ze swoim życiem jako przedłużenie własnego ciała. 

W jakim wieku dać w prezencie telefon komórkowy? Rozwiązanie zależy od roztropności każdej rodziny i jej umiejętności radzenia sobie z presją społeczną. Ale presja jest ogromna, nie możemy zostawić ich samych wobec wielonarodowego przeciwnika. Musimy myśleć, koordynować strategie, opracowywać rozwiązania i wspierać się wzajemnie. Jeśli odważnie staniemy w obronie dzieci, będziemy mogli położyć je w nocy spać ze świadomością, że słuchamy ostrzeżenia Jezusa Chrystusa: "Lampą ciała jest oko. Dlatego jeśli twoje oko jest proste, całe twoje ciało będzie oświecone. Ale jeśli twoje oko jest złe, całe twoje ciało będzie w ciemności" (Mt 6,22-23).

A co się stało z młodą matką? Przykucnęła obok córki, pogłaskała ją po włosach, stopniowo uspokajając jej drżenie i przytuliła ją, "Rozumiem, porozmawiam o tym z tatusiem, a tymczasem pożyczę ci moją, gdy będziesz jej potrzebowała...", wyszeptała, z wahaniem i być może z tęsknotą za niewinnością nokijskich "klocków" i wąż.

AutorJuan Ignacio Izquierdo Hübner

Watykan

Stolica Apostolska będzie nadal szczepić ubogich i zmarginalizowanych

Watykan kontynuuje szczepienia najbardziej potrzebujących, nabywając kolejne dawki dostarczane przez szpital Lazzaro Spallanzani.

David Fernández Alonso-26 marca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

W odpowiedzi na różne apele papieża Franciszka, aby nikt nie został wykluczony z kampanii szczepień Covid-19, Limosneria Apostolska po raz kolejny jest blisko osób najbardziej kruchych i bezbronnych.

W okresie poprzedzającym Niedzielę Wielkanocną, dokładnie w Wielkim Tygodniu, Watykan przeznaczy więcej dawek szczepionki Pfizer-BioNTech, zakupionej przez Stolicę Apostolską i ofiarowanej przez szpital Lazzaro Spallanzani, za pośrednictwem watykańskiej komisji Covid-19, na szczepienie 1200 osób spośród najuboższych i najbardziej zmarginalizowanych, które ze względu na swój stan zdrowia są najbardziej narażone na działanie wirusa.

Darowizny na szczepionki

Ponadto, aby nadal dzielić się cudem dobroczynności wobec najbardziej bezbronnych braci i sióstr i dać im możliwość wejścia w to prawo, będzie można dokonać darowizny online "vaccino sospeso"Konto Charytatywne Ojca Świętego administrowane przez Alumnat Apostolski (www.elemosineria.va).

Szczepionki dla wszystkich, zwłaszcza dla najbardziej wrażliwych i potrzebujących we wszystkich regionach świata. Przede wszystkim najbardziej bezbronnych i potrzebujących!

Papież FranciszekPrzesłanie na Boże Narodzenie 2020 r.

W Orędziu na Boże Narodzenie 2020 papież Franciszek wystosował serdeczny apel: "Proszę wszystkich: szefów państw, firm, organizacji międzynarodowych, aby promowali współpracę, a nie konkurencję, aby szukali rozwiązania dla wszystkich: szczepionek dla wszystkich, zwłaszcza dla najbardziej wrażliwych i potrzebujących we wszystkich regionach planety. Przede wszystkim najbardziej bezbronnych i potrzebujących! "W obliczu wyzwania, które nie zna granic, nie można wznieść żadnych barier. Wszyscy jesteśmy w tym razem.

Papież zachęca do szczepień

W sprawie stosowania szczepionki, ponadto, papież wielokrotnie zachęcał do szczepienia się, ponieważ jest to sposób wykonywania odpowiedzialności wobec innych i zbiorowego dobra, mocno powtarzając, że wszyscy powinni mieć dostęp do szczepionki, przy czym nikt nie powinien być wykluczony z powodu ubóstwa.

W styczniu ubiegłego roku, kiedy w Watykanie rozpoczęła się kampania szczepień przeciwko Covid-19, papież Franciszek chciał, aby wśród pierwszych osób, które zostaną zaszczepione, znalazło się ponad dwudziestu pięciu ubogich, w większości bezdomnych, którzy mieszkają w pobliżu św. Piotra i o których codziennie troszczą się i przyjmują ich struktury opiekuńczo-mieszkaniowe Apostolskiego Domu Kultury.

Ta sama szczepionka co papież

Szczepienie ubogich w Wielkim Tygodniu odbędzie się w specjalnie wyznaczonych pomieszczeniach wewnątrz watykańskiej Auli Pawła VI, przy użyciu tej samej szczepionki podawanej papieżowi i pracownikom Stolicy Apostolskiej.

Lekarzami i pracownikami służby zdrowia będą wolontariusze pracujący na stałe w klinice "Madre di Misericordia", znajdującej się pod kolumnami Berniniego, pracownicy Wydziału Zdrowia i Higieny Governatotato oraz wolontariusze z Instytutu Medycyny Solidarności i Szpitala Lazzaro Spallanzani.

Hiszpania

Hiszpańscy biskupi zachęcają do troski o obchody Wielkanocy

Prałaci wystosowali list, w którym wyjaśniają adaptacje wytycznych opublikowanych przez Kongregację Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, dotyczących obchodów Wielkiego Tygodnia i Triduum Paschalnego.

Maria José Atienza-26 marca 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty

Biskupi hiszpańscy należący do Komisji Episkopatu ds. Liturgii chcieli zwrócić się do kapłanów i wiernych, aby wyjaśnić adaptacje, jakie zostały dokonane dla Hiszpanii z wytycznych, które Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów został opublikowany w związku z obchodami Wielkiego Tygodnia i Triduum Paschalnego w 2021 roku. W związku z tym biskupi przypomnieli, że "podjęto wysiłek dostosowania ich do realiów i okoliczności naszego kraju".  

Opieka nad uroczystościami twarzą w twarz

Nota biskupów zaleca "w miarę możliwości, na podstawie odpowiedzialnego rozeznania, osobisty udział w celebracji, biorąc czynny udział w zgromadzeniu". Oczywiście zwolnieni są "ci wierni, którzy ze względu na wiek, chorobę lub stan zdrowia nie mogą osobiście uczestniczyć w uroczystościach" i zaleca się, aby śledzili uroczystości za pośrednictwem mediów.

Wszystkie uroczystości powinny przestrzegać zasad wydanych przez władze sanitarne w walce z wirusem: pojemność świątyń, zalecenia sanitarno-higieniczne, aby miejsca kultu były zdrowymi i bezpiecznymi przestrzeniami, stosowanie masek, dostępność żelu hydroalkoholowego, dystans społeczny, wentylacja pomieszczeń itp. Zalecają także ograniczenie liczby ministrów do niezbędnego minimum, unikanie rozdawania subwencji czy ulotek oraz zapewnienie, że śpiew, jeśli w ogóle jest wykonywany, odbywa się z zachowaniem odpowiednich środków ostrożności.

Prałaci zwracają uwagę na konieczność przygotowania celebracji "wybierając dobrze alternatywy proponowane przez Liturgię". Zwracają też uwagę, że w przypadku zaistnienia okoliczności rzeczywistej potrzeby i problemów z pojemnością miejsc siedzących "biskup diecezjalny może zezwolić na przeprowadzenie kilku uroczystości w tym samym kościele w następujących po sobie terminach".

Uroczystości na żywo, wirtualnie

Komisja Liturgiczna Episkopatu zachęca również, aby na znak jedności diecezji transmitować na żywo celebracje, którym przewodniczy biskup w katedrze, tak aby wierni, którzy nie mogą przybyć, mogli uczestniczyć w nich ze swoich domów. Ponadto wskazują na możliwość zaproponowania wiernym odprawiania Liturgii Godzin, zwłaszcza Laudów i Nieszporów każdego dnia oraz Biura Czytań.

Wskazówki dla księży

Członkowie komisji zaznaczają też w nocie, że "kapłani, którzy zostali dotknięci wirusem i przebywają w zamknięciu, powinni również starać się odprawiać różne obrzędy, w miarę możliwości i jeśli pozwala im na to zdrowie".

Natomiast ci kapłani, którzy są aktywni zawodowo, powinni w szczególny sposób zadbać o Sakrament Pokuty, będąc "bardziej dostępnymi dla wiernych, aby sprawować ten Sakrament, z zachowaniem wszelkich środków ostrożności, dystansu społecznego i dyskrecji".

Własne celebracje liturgiczne

Niedziela Palmowa w okresie Męki Pańskiej.

Na pamiątkę wjazdu Pana do Jerozolimy należy unikać pierwszej formy opisanej w Mszale -procesji-.

W katedrach należy stosować drugą formę - uroczyste wejście - przynajmniej na główną mszę. Wierni pozostaną na swoich miejscach, a błogosławieństwo i głoszenie Ewangelii będzie dokonywane z miejsca wewnątrz kościoła, gdzie wierni mogą widzieć obrzęd. W procesji do ołtarza może uczestniczyć reprezentacja wiernych wraz z biskupem i ministrantami.

W parafiach i innych miejscach kultu stosuje się trzeci formularz - pojedynczy wpis.

Msza Święta Chrzestna.

Według uznania biskupa data Mszy św. chrzcielnej może zostać przeniesiona na dzień, który wydaje się bardziej odpowiedni.

Jeśli przepisy dotyczące liczby miejsc nie pozwalają na obecność wszystkich kapłanów diecezji, a ponadto konieczne jest ograniczenie liczby wiernych, biskup powinien zadbać o to, aby przynajmniej reprezentacja prezbiteratu - na przykład rada episkopatu, lub rada prezbiterów, lub arcykapłani - oraz grupa wiernych mogły uczestniczyć w uroczystości, a także aby uroczystość była transmitowana, tak aby ci, którzy chcieliby w niej uczestniczyć, a zwłaszcza pozostali duchowni, mogli ją przynajmniej śledzić za pomocą tych środków.

Wielki Czwartek.

Wyjątkowo, podobnie jak w ubiegłym roku, kapłani mają fakultet odprawiania w tym dniu Mszy św. bez ludu, jeśli okoliczności tego wymagają - np. zakażenie wirusem samego kapłana lub połóg ludności. Ci, którzy nie mogą odprawić Mszy Świętej, najlepiej będą modlić się Nieszporami.

Obrzęd obmycia stóp należy pominąć.

Biorąc pod uwagę, że tegoroczna uroczystość w większości przypadków będzie wiązała się z pewnym udziałem ludu, nie należy pomijać procesji i rezerwacji Najświętszego Sakramentu do adoracji i komunii w dniu następnym. W miarę możliwości należy umożliwić wiernym spędzenie czasu na adoracji, przestrzegając przy tym ustalonego w każdym miejscu harmonogramu ograniczenia swobodnego poruszania się ludności.

Jeżeli w tym samym kościele ma być odprawionych kilka Mszy Wieczerzy Pańskiej, należy je odprawiać zawsze wieczorem, a uroczystą rezerwację Najświętszego Sakramentu pominąć z wyjątkiem ostatniej.

Jeśli całe Triduum nie będzie obchodzone w kościele, nie należy dokonywać uroczystej rezerwacji Eucharystii. Również, jeśli nie została odprawiona wieczorna Msza Wieczerzy Pańskiej, należy unikać adoracji eucharystycznej, która nie jest związana z celebracją Wieczerzy Pańskiej.

Jeśli celebracja odbywa się bez udziału ludu, pomija się procesję, a rezerwacja odbywa się w zwykłym tabernakulum.

Wielki Piątek.

Należy zapewnić celebrację Męki Pańskiej przynajmniej w katedrze, w kościołach parafialnych przynajmniej w głównych kościołach parafialnych, a w tych o większej pojemności w ramach stref duszpasterskich ustanowionych w każdej diecezji.

W modlitwie powszechnej należy stosować zwykły formularz z dodatkiem specjalnej intencji, którą Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów opublikowała w ubiegłym roku (dekret Prot. N. 155/20). Tekst zamiaru, który został dodany między IX a X, jest następujący:

IXb. Dla tych, którzy cierpią w czasach pandemii.

Módlmy się także za wszystkich, którzy cierpią z powodu skutków obecnej pandemii: aby Bóg Ojciec dał zdrowie chorym, siłę pracownikom służby zdrowia, pocieszenie rodzinom i zbawienie wszystkim zmarłym ofiarom.

Cicha modlitwa. Ksiądz kontynuuje: Wszechmogący i wieczny Boże, jedyny obrońco w ludzkiej chorobie, spójrz współczująco na cierpienie Twoich dzieci, które cierpią z powodu tej pandemii; złagodź ból chorych, dodaj sił tym, którzy się nimi opiekują, przyjmij w swoim pokoju tych, którzy umarli, i dopóki trwa ten ucisk, spraw, aby wszyscy mogli znaleźć ulgę w Twoim miłosierdziu. Przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana.

R. Amen.

W czasie adoracji krzyża celebrans czyni to przez genuflekcję lub głęboki pokłon. Reszta zgromadzenia uczyni to przez genufleksję lub głęboki pokłon, gdy zostanie ukazany krzyż, każdy nie ruszając się ze swojego miejsca. Można też zaprosić wszystkich uczestników liturgii do chwili cichej modlitwy podczas kontemplacji krzyża. W każdym razie w tym momencie celebracji należy unikać procesji wiernych.

Wigilia Paschalna

Należy dołożyć starań, aby odbywały się one przynajmniej w katedrze i w głównych kościołach parafialnych, które mają wystarczającą liczbę miejsc siedzących, aby wierni mogli bezpiecznie w nich uczestniczyć.

W zależności od ustanowionych w każdym miejscu przepisów cywilnych dotyczących ograniczenia swobodnego przemieszczania się obywateli, należy wybrać odpowiedni czas na rozpoczęcie uroczystości, aby ułatwić wiernym udział w obchodach i ich powrót do domu po zakończeniu.

Przy wejściu do kościoła może odbywać się "początek czuwania lub lucernarium". Głównemu celebransowi powinna towarzyszyć ograniczona liczba ministrantów, natomiast wszyscy wierni pozostają na swoich miejscach. Błogosławi się ogień, dokonuje się obrzędów przygotowania i zapala świecę zgodnie ze wskazaniami Mszału. Kapłan i ministranci, zachowując bezpieczną odległość, przechodzą środkową nawą i śpiewane są trzy inwokacje "Światło Chrystusa". Nie zaleca się rozdawania świec wśród wiernych i zapalania ich od świecy, a następnie przekazywania światła sobie nawzajem. Po wezwaniach śpiewa się Proklamację Wielkanocną.

Po niej następuje "Liturgia Słowa". Dla zwięzłości można skrócić liczbę czytań, ale należy zadbać o nadanie tej części celebracji odpowiedniej rangi. W żadnym wypadku nie należy jej sprowadzać do zwykłej niedzielnej Liturgii Słowa z trzema tylko czytaniami.

"Liturgia chrzcielna" jest odprawiana zgodnie ze wskazaniami Mszału. Obecność zgromadzenia sprawia, że wskazane jest, aby nie pomijać obrzędu pokropienia po odnowieniu przyrzeczeń chrzcielnych. Należy jednak uważać, aby uniknąć kontaktu z wodą do błogosławieństwa, gdy jest ona przygotowywana, a kapłan przed pokropieniem powinien odkazić ręce żelem wodno-alkoholowym.

Nie wydaje się wskazane, biorąc pod uwagę okoliczności, celebrowanie chrztu dzieci podczas Wigilii Paschalnej. Jeśli sakramenty inicjacji chrześcijańskiej mają być udzielane dorosłym lub jeśli na zakończenie ma być udzielony chrzest niemowlęcia, należy podjąć wszelkie środki higieniczne i sanitarne, aby znaki i obrzędy były dokonywane w sposób właściwy, ale bezpieczny, zwłaszcza te, które wymagają kontaktu, jak np. namaszczenie.

Ci, którzy nie mogą uczestniczyć w uroczystej Wigilii Paschalnej, mogą modlić się Biurem Czytań wskazanym na Niedzielę Wielkanocną o Zmartwychwstaniu Pańskim, z pragnieniem włączenia się całego Kościoła w celebrację Misterium Paschalnego.

Aisle Cirineos

Ty i ja, w tym czasie, jesteśmy wezwani do niesienia Chrystusa korytarzami naszych domów, do niesienia tego ciężaru bez uznania, bez świec, bez kadzideł... Procesja idzie, jak nigdy dotąd, do środka.

25 marca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

Pewnie widzieliście już tę migawkę. Zostało ono wykonane w ubiegłym roku przez Alessandro Garofalo, fotografa agencji Reuters. W nim dwaj mężczyźni niosą przez wnętrze korytarza obraz Chrystusa Ukrzyżowanego. Stało się to w Taranto we Włoszech. Tam Amedeo Basile, proboszcz kościoła Santa Maria Addolorata, w najcięższym momencie uwięzienia wniósł na górę obrazy Chrystusa i Santa Maria Dolorosa i wraz z wiernymi na balkonach odmawiali o zmierzchu w Wielki Piątek drogę krzyżową. 

To zdjęcie (look it up if you can!), gdy obraz był przenoszony na swoje pierwotne miejsce, obiegł cały świat i został wybrany jako jedno z prestiżowych "Zdjęć Roku". Być może dlatego, że nie uwiecznił jedynie konkretnego momentu w konkretnej części świata; ten obraz był "obrazem świata" w tamtym momencie: świata, który spotkał się z krzyżem, niepewnością, słabością, wewnątrz swojego domu.

Ty i ja w tym czasie jesteśmy wezwani do niesienia Chrystusa korytarzami naszych domów, do niesienia tego ciężaru bez rozpoznania, bez świec, bez kadzidła... Procesja idzie, jak nigdy dotąd, do środka. Sam obraz zawiera w sobie całą siłę zbawienia. Tego Chrystusa-Boga, który pozwala się nieść na Krzyż za ciebie i za mnie, tego Chrystusa, doskonałego Człowieka, który nie może unieść ciężaru drewna i który prosi człowieka o pomoc, by go uratować... 

Ci współcześni Cyrenejczycy w dżinsach i tatuażach, którzy pomagają Chrystusowi dotrzeć do wszystkich ludzi, którzy czują się niezręcznie przed wymiarami drewna, którzy wiedzą, że są słabi i boją się przed bólem i cierpieniem, ci bezużyteczni, to ty i ja: nicość, którą Bóg posługuje się, by przynieść odkupienie, także, a może zwłaszcza, w czasach pandemii.

Teraz, gdy zbliża się czas niesienia krzyża, dźwigania go przez korytarze domu, szpitala, często bez pomocy, mamy najlepszy moment, by modlić się o wybór nas przez Boga. Wybrani przez przypadek, nie przez nasze zasługi, jako Cyrenejczycy tego Jezusa, który przechodzi przez głębię naszej intymności.

Tak, w tym Wielkim Tygodniu po raz kolejny to Chrystus przyjdzie do domu. Nie będziemy mogli zobaczyć Jego reprezentacji na ulicach, w tej plastikowej katechezie, którą co roku tak wiele Bractw i Cechów wystawia w naszych miastach, nie zobaczymy łez innych, ani nie będziemy modlić się ramię w ramię z naszymi braćmi pod workiem lub w ciszy, nieznani i ignorowani pod maską nazaretańską.

Zrobimy to ponownie na terenie naszego zwykłego życia, a w tym roku nie będzie to z zaskoczenia. Na kilka godzin przed dniami Męki Pańskiej spoglądam jeszcze raz na to zdjęcie Garofalo, aby przypomnieć sobie, że w nadziei na ponowne spotkanie z Chrystusem na ulicach, pierwszą procesję, pierwsze spotkanie z Chrystusem, przemierza się w korytarzach naszej duszy, samotnie, w ciszy, w wybranym zamknięciu modlitwy. 

AutorMaria José Atienza

Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.

Ameryka Łacińska

Chile: triumf wolności religijnej

Po kilku zwrotach akcji dotyczących prawa do kultu, które jest zapisane w konstytucji kraju, Sąd Najwyższy Chile wydał jednogłośne orzeczenie na korzyść uczestnictwa w mszy.

Pablo Aguilera-25 marca 2021 r.-Czas czytania: 2 minuty

W najcięższej fazie pandemii Covid biskupi Kościoła w Chile, kierując się instrukcjami Ministerstwa Zdrowia, wydali szereg wskazań dotyczących ceremonii liturgicznych: zwolniono wiernych z nakazu niedzielnego, ustanowiono środki zapobiegawcze, takie jak obowiązkowe używanie masek, fizyczny dystans wewnątrz kościołów, zniesienie pozdrowienia pokoju, podawanie Komunii na rękę, respektowanie pojemności celebracji itp. 

Naruszenie praw

W tzw. fazie 1 (kwarantanna) wszyscy obywatele muszą pozostać w domu przez cały tydzień, z wyjątkiem tych, którzy mają wyraźne pozwolenie na pracę lub niezbędne czynności (zakupy w supermarkecie i aptece, pogrzeby, godziny medyczne itp.), a ponadto zabronione są Msze św. z udziałem wiernych. 

12 marca ub. r. rząd rozszerzył zakaz odprawiania mszy osobiście na gminy w fazie 2 (swoboda poruszania się od poniedziałku do piątku i kwarantanna w weekendy i święta). Konferencja Episkopatu natychmiast podniosła silne publiczne oburzenie, że niesprawiedliwie naruszono wolność religijną. Następnego dnia Ministerstwo Zdrowia przyznało się do błędu i cofnęło środek.

Wezwanie do ochrony

W tym samym czasie Korporacja "Wspólnota i Sprawiedliwość" udała się do sądu apelacyjnego z prośbą o ochronę wolności religijnej zagwarantowanej w konstytucji kraju, gdyż zakaz uczestnictwa katolików we Mszy św. narusza "prawo do swobodnego wykonywania kultu". Trybunał odrzucił apelację, stwierdzając, że wystarczy, aby katolicy uczestniczyli w Mszy św. online.

Wspólnota i Sprawiedliwość zaskarżyła następnie do Sądu Najwyższego Ministra Zdrowia za bezprawne i arbitralne działanie polegające na rozszerzeniu zakazu imprez publicznych, obowiązującego w gminach objętych kwarantanną, a w dni robocze w gminach fazy 2, na msze i inne nabożeństwa. Zwrócili uwagę, że choć Ministerstwo Zdrowia może ograniczać pewne prawa, "nie upoważnia go to do zawieszenia lub naruszenia ich istoty, co w rzeczywistości ma miejsce poprzez uniemożliwienie katolikom uczestnictwa we Mszy Świętej (...), co narusza ich prawo do swobodnego wykonywania kultu, zagwarantowane w Konstytucji".

Orzeczenie Sądu Najwyższego

Biskup San Bernardo, Juan Ignacio González, jako prawnik, sporządził raport do Trybunału, aby odrzucić zakazy. Poprosił o wyjaśnienie, "czy ta sama władza sądów, co miało miejsce (w Arica i Concepción), może wskazać, że telematyczne uczestnictwo w akcie religijnym jest wystarczające dla zaspokojenia duchowej potrzeby osoby". 

Zgadza się z tym Ignacio Covarrubias, dziekan Szkoły Prawa Uniwersytetu Finis Terrae, wskazując, że wolność kultu "w przypadku katolików jest prawem wrażliwym, którego nie można stawiać na podobnym poziomie jak innych praw, takich jak swoboda przemieszczania się czy handlu".

24 marca Sąd Najwyższy w jednogłośnym orzeczeniu ustalił, że osoby znajdujące się w fazie 1 (kwarantanna) lub 2 mogą uczestniczyć w takich ceremoniach religijnych, o ile zachowana jest pojemność ustalona przez władze sanitarne.