Zasoby

"Czy mamy do czynienia z nową etyką seksualności w niemieckiej drodze synodalnej?".

W obliczu niektórych kontrowersji, które pojawiły się na ścieżce synodalnej w Niemczech, filozof Hanna-Barbara Gerl-Falkovitz, laureatka Nagrody Ratzingera 2021, zapytała wczoraj: "Czy stoimy w obliczu "nowej" etyki dotyczącej seksualności, w której "Bóg musi stanąć z boku przed moją wolnością?". Przemawiała podczas Omnes Forum na Uniwersytecie San Dámaso (Madryt).

Rafał Górnik-17 grudnia 2021 r.-Czas czytania: 14 minuty
hanna_barbara_seksualność ścieżka synodalna

Kredyty fotograficzne: ©Rafael Martín

Na stronie konferencja wzbudził wielkie oczekiwania z kilku powodów. Po pierwsze, niemiecka filozof odebrała właśnie z rąk papieża Franciszka nagrodę 2021 Fundacji Watykańskiej im. Josepha Ratzingera-Benedykta XVI w Rzymie, wraz ze swoim rodakiem Ludgerem Schwienhorstem-Schönbergerem, profesorem Starego Testamentu na Uniwersytecie Wiedeńskim.

Po drugie, w Niemczech odbywa się ścieżka synodalna, która potrwa co najmniej do 2023 r. i jest źródłem kontrowersji filozoficznych i moralnych, co Omnes odzwierciedlał w różnych kronikach i sprawozdaniach. Ta synodalna podróż opierała się niekiedy na rozdziale natury od osoby, co miałoby uzasadniać proponowaną przez niektórych reformę etyki i moralności seksualnej w Kościele katolickim.

Filozof Hanna-Barbara Gerl-Falcovitz (Oberwappenhöst, Niemcy, 1945) nawiązała do tego w swoim wykładzie na Uniwersytecie San Dámaso, zatytułowanym "Ciało, miłość, przyjemność: dokąd prowadzi rozdział natury i osoby?".

Pełną treść konferencji można przeczytać tutají

Skomplikowany czas dla antropologii seksualności

Wydarzenie, które miało miejsce zarówno osobiście, jak i online, zostało wprowadzone przez dziekana Wydziału Filozofii Universidad San Dámaso, Victora Tirado; dyrektora Omnes, Alfonso Riobó, oraz adiunkta Wydziału Filozofii, Davida Torrijosa, który moderował sesję i następującą po niej dyskusję.

Dziekan Víctor Tirado powiedział, że "jest to przyjemność dla mnie osobiście i dla San Dámaso w ogóle, aby gościć to wydarzenie organizowane przez Omnes, który przynosi nam profesora Gerl-Falcovitz, z istotnym tematem dzisiaj, natura istoty ludzkiej. W czasach zresztą, gdy antropologia jest tak rozproszona i tak zmienna, i w których refleksja metafizyczna w wielu aspektach niemalże zaginęła".

Ze swej strony dyrektor Omnes, Alfonso Riobó, podziękował "dziekanowi Víctorowi Tirado za zainteresowanie i chęć goszczenia nas na Uniwersytecie San Dámaso w bardzo znaczącym wydarzeniu", ponieważ profesor Hanna-Barbara Gerl-Falcovitz jest "wybitnym filozofem, jedną z wielkich postaci obecnej myśli katolickiej, która właśnie otrzymała w Rzymie nagrodę Ratzinger 2021". Dyrektor Omnes podziękował również Banco Sabadell i Centro Académico Romano Fundación (CARF) za współpracę, po czym ustąpił miejsca profesorowi Davidowi Torrijosowi i niemieckiemu wykładowcy. W swoich krótkich słowach profesor Torrijos przypomniał, że Edyta Stein, postać szeroko badana przez niemieckiego naukowca, jest patronką Wydziału Filozoficznego Universidad San Dámaso.

hanna_barbara_4

Ścieżka synodalna w Niemczech

Na początku swojego wystąpienia prof. Gerl-Falcovitz przywołała kilka anegdot dotyczących niemieckiego kardynała i niemieckiego biskupa, których nazwiska pominęła, a które skupiają się na naturze ludzkiej, będącej pojęciem przekrojowym w jej wystąpieniu.

"Niedawno w Niemczech, po Drodze Synodalnej, pewien kardynał (słowo, które w tłumaczeniu oznacza: 'quicio') na początku października 2021 r. wypowiedział się w ten sposób: wypowiedzi o człowieku należą do "masy dyspozycyjnej" chrześcijaństwa, ponieważ nie są 'de fide definita', zdefiniowane o wierze, ale zmienne" - skomentował Gerl-Falcovitz. "Czy zatem mamy do czynienia z nową etyką?" zapytał. "Etyka pochodzi z. etosCzy istnieje potrzeba ponownego oznaczenia płotu wokół seksualności, który mieliśmy?

I sama odpowiedziała: "Zaskakujące wypowiedzi na temat seksualności na IV Forum (Drogi Synodalnej w Niemczech) chcą po prostu otworzyć płot; w rzeczywistości każdy mógłby go zaznaczyć. Czy jest on nam jeszcze potrzebny? Ta "nowa" etyka seksualna została powitana z radością przez dwóch innych mówców, z których jeden był biskupem; nareszcie uczyniono krok: w miłości nie liczy się tylko osoba z jej indywidualną wolnością. Natura - a więc ciało, płeć, otrzymane usposobienie - to w najlepszym razie propozycje, które mogą być dyskutowane lub modyfikowane" - ostrzegała Hanna-Barbera Gerl-Falcovitz, która jest członkiem prezydium Europejskiego Instytutu Filozofii i Religii w Wyższej Szkole Filozoficzno-Humanistycznej im. Benedykta XVI w Heiligenkreuz/Wiedeń.

Tło niemieckich kontrowersji

Przed kontynuacją jej prezentacji warto może nieco zagłębić się w kontekst tej konferencji, czyli Drogi Synodalnej w Niemczech, co pozwoli lepiej zrozumieć jej wypowiedzi. Zrobił to profesor Gerl-Falcovitz odpowiadając na jedno z pytań w kolokwium.

"Punktem zaczepienia [zarzucanym przez niektórych] jest to, że we współczesnej moralności seksualnej musimy oddzielić naturę od osobowości. W pewnym sensie zbliżamy się do ludzi, którzy mają różne koncepcje seksualności, ale wtedy jakoś odchodzimy od tego, czy natura może nas czegoś nauczyć, jak zachowywać się w dziedzinie życia seksualnego czy moralności seksualnej".

Natura ludzka

"We Freiburgu jest kolega, który twierdzi, że o osobie trzeba myśleć bez uwzględniania jej natury" - kontynuował niemiecki filozof. "Powód, który podaje, jest taki, że osoba zasadniczo polega na swojej wolności, co oznacza autonomię w bardzo precyzyjnym sensie. Sens tej autonomii wiąże się z Kantem, choć ten kolega jakoś odchodzi od samego Kanta, rozumiejąc, że mamy autonomię, a Bóg narzucając nam coś, czy mówiąc coś o naszej wolności, byłby dla nas czymś obcym, cudzoziemskim. Jeśli Bóg jest dla mnie czymś obcym, cudzym, to znaczy, że nie ma nic, co mógłby powiedzieć o moim postępowaniu, nie zmieniając go w jakiś sposób. Zatem Bóg, jako instancja heteronomiczna w stosunku do mojej wolności, musi być w jakiś sposób usunięty z mojej wolności.

Zgodnie z tym argumentem - precyzuje - "cokolwiek Bóg mógłby powiedzieć jako przykazanie dotyczące mojej własnej seksualności, musiałoby być ważne tylko w takim stopniu, w jakim jest dla mnie racjonalnie akceptowalne, znaczące w ramach mojej własnej autonomii. Zatem każdy boski nakaz będzie uwarunkowany tym, że będzie się mieścił w mojej własnej autonomii, w mojej własnej racjonalności".

Laureat Nagrody Ratzingera 2021 wyjaśnił dalej intelektualną drogę tej drugiej osoby z Fryburga: "W ostatnich czasach ten kolega odbył podróż od Kanta do Friedricha Nietzschego. Problem polega tu na tym, że w myśleniu Kanta autonomia jest związana z racjonalnością. Zatem dla Kanta autonomia może być dzielona z innymi ludźmi, może być argumentowana, jest związana z rozumem. Ale w myśli Nietzschego autonomia jest związana z wolą, co oznacza, że jest związana wyłącznie z moją wolnością, bez udziału rozumu. Moja wola określa moją autonomię, można powiedzieć, upraszczając to, co mówi kolega".

Rozdzielenie natury i osoby: "obsesja".

Fabuła była już na stole, więc wykładowca już na samym początku chciał wejść głębiej, zadając kilka pytań, na które sama odpowiedziała.

"Czy to oznacza, że ciało jest tylko surowcem dla mojej woli? To niesamowite: przyroda i bioekologia są dziś na ustach wszystkich; trzeba je chronić, pielęgnować, ale w żadnym wypadku nie można ich modyfikować przez człowieka. Inżynieria genetyczna? Nie, dziękuję, ale czy powinniśmy zakładać, że natura nie ma nic więcej do powiedzenia? A więc miłość a-cielesna, a-naturalna? Nie, od razu usłyszysz: nie o to nam chodziło. Ale co potem? Popatrzmy na spektakl błędów i pomyłek" - powiedziała niemiecka filozofka, dodając uwagę: "Strzeżcie się" - przypomniała, bo ""obce umysły są pierworodną córką pożądliwości" - mówi Tomasz z Akwinu".

W opinii niemieckiego profesora "rzekomo rewolucyjna idea jest obsesją: oddzielenie natury od osoby. Nie jest ona bynajmniej bardzo nowa czy postmodernistyczna, wręcz przeciwnie, została sformułowana już dawno temu. Jego wypaczenia również są widoczne i również od dawna są krytykowane. I są one sprzeczne ze sobą.

Krótki przegląd historyczny

Przez około 500 lat epoka nowożytna postrzegała przyrodę jako rodzaj mechanicznego warsztatu, a człowiek funkcjonował również jako naturalna maszyna wśród innych naturalnych maszyn - powiedział niemiecki naukowiec. "Neurobiologia, najnowsza dyscyplina, wzmacnia u niektórych swoich przedstawicieli bardzo proste stwierdzenie: myśl jest niczym innym jak wzajemnym połączeniem synaps mózgowych. Nawet zastrzeżenie, że jeśli wszystko jest zdeterminowane, to dotyczy to przede wszystkim samego badacza, nie przeszkadza. To samo dotyczy stwierdzenia laureata nagrody Nobla z chemii, że człowiek nie jest niczym innym jak chemią. To byłaby całkowita abdykacja wolności" - powiedział.

"Od czasu 'Kłopotów z płcią' Judith Butler w 1990 roku kultura wskazuje na zaskakującą skrajność: transformację aż do rozpuszczenia ciała w cyberprzestrzeni, w wirtualnej lub nawet realnej przestrzeni medyczno-technicznej" - wskazała Gerl-Falcovitz, kierując swój wzrok na skrajny transhumanizm. [...]. Ciało (Körper)" staje się miejscem protestu przeciwko nieautonomicznie skonstruowanej tożsamości. Utopie płynnej tożsamości odnoszą się do całkowitego samookreślenia "ja". Również życie seksualne jest 'inscenizowane'; 'ja' nosi odpowiednią maskę seksualną, w wyniku czego 'ta maska nie kryje w sobie żadnego ja' (Benhabib, 1993, 15)".

hanna_barbara_2

Czy ten człowiek to jego oprogramowanie?

Podążając za swoim tokiem myślenia, prelegentka, która studiowała filozofię, germanistykę i politologię na uniwersytetach w Monachium i Heidelbergu oraz jest poszukiwaną autorką w dziedzinie antropologii, zauważyła: "Modne jest 'gender nauting', poruszanie się pomiędzy płciami. Człowiek jest swoim własnym oprogramowaniem, zakorzenionym poza ciałem i płcią. Taki jest kierunek debaty genderowej: sprawia ona, że płeć biologiczna ("sex") znika na rzecz płci przypisanej (kulturowej, społecznej, historycznej - "gender"). Zamiast determinacji z natury proponuje się dobrowolny samowybór: czy kobieta jest już kobietą, czy też kto "czyni" kobietę kobietą, a mężczyznę mężczyzną? Bez oporu, bez woli, ciało oferuje się jako "ciało przedseksualne". 'Ja' nie zna wcielenia".

Od diagnozy Gerl-Falcovitz określił swoje stanowisko: "Teraz musimy znaleźć wspólną nić poprzez te sprzeczności. Jest tak: nie ma podziału na naturę, kulturę i osobę. Prościej: nie ma podziału na ciało i seks, na miłość i trwanie, na przyjemność i dzieci. Stąd potrzeba krytyki natury podzielonej na pół, sprowadzonej do mechaniki, ale także kultury podzielonej na pół, odczytywanej w kategoriach czystej konstruktywności".

W jego myśleniu "człowiek jest w rzeczywistości zakotwiczony w innym miejscu: w kierunku boskości. Natura ludzka, a tym bardziej kultura, żyje "ku". Wielkość natury ("natura") polega na tym, że właściwie nazywa się ją "nascitura": to, co chce się narodzić. I to właśnie natura zabiega o wolny udział człowieka w jego "ku"; zabiega o to, by potwierdził on i uświadomił sobie swoją orientację. Istota została stworzona w kierunku pochodzenia, nosi swój znak, jej domem jest miejsce, z którego pochodzi".

"Ciało jest darem, seks jest darem".

"To już można wyczytać w silniku seksu" - dodał. "Jest to utrata siebie w drugim, jest to gramatyka miłości uczynionej ciałem. Ciało jest darem, seks jest darem, jest przyczyną i źródłem (po niemiecku 'Ur-Sprung', pierwotny skok) tego, co nie może być zrobione przez nas, pasji bycia człowiekiem, ogromnego impulsu do dawania siebie".

W ujęciu uczonego jesteśmy "ubogaceni przez dwoistość mężczyzny i kobiety i zubożeni przez nią; niewystarczający sami, zdani na uwagę drugiego, oczekujący na odkupienie drugiego, które pochodzi ze sfery boskiej i w swej najwyższej i najbardziej owocnej formie prowadzi z powrotem tam (Rdz 1,27ff). To, co w myśli greckiej jest "brakiem", brakiem jedności, w myśli biblijnej staje się radością dwoistości".

W swojej argumentacji wykładowczyni podkreśliła, że "seks ('Geschlecht') może być również rozumiany, z jego dosłownego znaczenia, jako 'bycie złożonym w ofierze' (po niemiecku 'Geschlachtetsein') lub jako 'bycie w połowie' ('Hälftigsein'). Brutalność płci jedynej, "rzeki-boga krwi [...] ach, sączącej nierozpoznawalne" (Rilke, 1980) musi więc zostać uczłowieczona. Trudno myśleć o ciele bez sugestywnego i odmiennego Innego. Ale ani "natura" (biologia), ani "kultura" (samorozwój) nie "leczy" się sama. Dlatego kluczowe jest poznanie boskiego horyzontu, poznanie wytycznych, które z niego wynikają. Tylko wtedy można "działać etycznie", czyli "w sposób wolny odpowiadać porządkowi bytu" (Tomasz z Akwinu) - mówi.

Napięcie między naturą a kulturą

Jak już wspomniano, Hanna-Barbara Gerl-Falcovitz jest czołową specjalistką w badaniach nad Edytą Stein (Wrocław 1891-Auschwitz 1942). Ale także niemieckiego teologa katolickiego Romano Guardiniego (Werona 1885-Monachium 1968), którego "Opera Omnia" redagowała i którego cytowała w swoich wywodach, zwłaszcza w odniesieniu do natury i osoby. Wcześniej filozof chciał się głębiej zastanowić nad ludzką seksualnością.

"Idea samostanowienia człowieka nie jest sama w sobie zła czy moralnie szkodliwa. Opiera się ona na dziwnym fakcie - tyleż niezwykłym, co niebezpiecznym - że człowiek rzeczywiście zajmuje szczególną pozycję wśród innych istot żywych, także jeśli chodzi o jego płeć". "Pozytywną stroną" jest to, że "choć nie ma on bezpieczeństwa bodźcowo-reakcyjnego zwierzęcia, to jednak ma wolność instynktu, a więc wolność wobec świata i wobec siebie; a także pełne ryzyko narażenia siebie i innych na niebezpieczeństwo".

Ale "jednocześnie - dodał - wolność stanowi flankę twórczą, do kształtowania świata i człowieka". Człowiek jest rzeczywistością pełną napięć, rozpiętą między daną "naturą" a przeciwstawną skrajnością zmiany, stawania się, przyszłości, "kultury". [...]".

W tym momencie rozróżnił zwierzęta i ludzi. "Zwierzę ma swoją płeć i nie musi jej kształtować; stąd jego seksualność, naturalnie zapewniona, jest wolna od skromności i z funkcjonalnego punktu widzenia wyraźnie ukierunkowana na potomstwo.

"Człowiek jest i ma swoją seksualność, i musi ją kształtować: nie jest ona po prostu naturalnie zapewniona, ale kulturowo zdeterminowana i przepojona skromnością ze względu na możliwość niepowodzenia; ponadto nie jest koniecznie związana z potomstwem. W seksualności jest miejsce na osiągnięcia i porażki, oparte na nieuchronnym napięciu między impulsem (naturalną potrzebą) a jaźnią (wolnością).

"Seksualność - fakt natury".

W ujęciu Gerl-Falkovitz "ucieleśnienie we własnym ciele, jego adaptacja do własnego ciała, 'gościnność' wobec drugiej płci, to słowa kluczowe. Nie wskazuje na bunt, neutralizację, niwelację czy "lekceważenie" otrzymanej dyspozycji. Dlatego dwoistość płci nie tylko jest dostępna dla kulturowego przetworzenia, ale wręcz na nie wskazuje. Ale seksualność musi być kultywowana jako dana z natury (co innego można kształtować?)".

"Kultywowanie oznacza ani podporządkowanie się, ani wyeliminowanie. Jedno i drugie można wykazać przez dwa różne cele seksualności: spełnienie erotyczne w drugim i spełnienie generatywne w dziecku, dla którego zresztą trzeba założyć dwie różne płcie.

Dziecko należy do erotycznego uzasadnienia człowieka (Fellmann, 2005). I znowu samo dziecko nie jest też czymś neutralnym, ale wchodzi w podwójne istnienie jako "zwieńczenie" samego aktu miłości".

Dlatego "zamiast zniekształconej natury, natura jest zatem datum i jednocześnie oznacza 'nascitura': stawanie się, rozwijanie się danej dyspozycji. Dzisiejsza mechanizacja przyrody jest daleko w tyle, podobnie jak budownictwo. Wraz z negacją natury w człowieku, nie tylko sam telos życia staje się zagmatwany i nieprzejrzysty. W chwili, gdy człowiek porzuca świadomość siebie jako natury, wszystkie cele, dla których utrzymuje się przy życiu, stają się puste [...]" - dodał, cytując Theodora W. Adorno.

I wreszcie wspomniał o Guardinim, którego profesura została stłumiona w 1939 roku przez reżim nazistowski, a który w 1945 roku został zaproszony do prowadzenia zajęć na Uniwersytecie w Tybindze, a następnie na Uniwersytecie w Monachium: "To, co nowoczesność nazywa naturą, jest ostatecznie półrzeczywistością. To, co nazywa kulturą, jest czymś demonicznym i rozdartym, mimo całej wspaniałości, w której znaczenie zawsze łączy się z bezsensem; tworzenie ze zniszczeniem; płodność ze śmiercią; szlachetność z małością. I trzeba było opracować całą technikę pomijania, ukrywania i zasłaniania, aby człowiek mógł znieść kłamstwo i zgrozę tej sytuacji". "Porzućmy więc kłamstwo" - zaproponował filozof.

"Samopoczucie poprzez innego".

"Osobowość oznacza coś dwojakiego: subsystowanie w sobie i transcendowanie siebie w jakimś kierunku. [...] Teraz bycie osobą nie jest płaskim posiadaniem samego siebie. Augustyn mówił o samozadowoleniu, o "anima in se curvata", która zapada się w siebie. Zdarza się raczej, że budzę się w spotkaniu z innym Ja, które również należy do siebie, a mimo to przychodzi do mnie" - kontynuował Gerl-Falcovitz.

"Tylko w spotkaniu jest zachowanie siebie, aktualizacja Ja, zwłaszcza w miłości. Ten, kto kocha, jest zawsze w drodze ku wolności, ku wolności od swojej autentycznej niewoli, czyli od samego siebie" - mówił Guardini. "Dlatego też przynależność do siebie poprzez drugiego nabiera decydującej, wręcz fatalnej dynamiki. Wynika ona z konstytutywnego napięcia, które przechodzi od ja do ty: w transcendowaniu, w oddawaniu się do dyspozycji, także w cielesności, a także w napięciu ku Bogu".

"Potrzeba dwóch osób, dwóch płci".

Wykładowca dotarł w ten sposób, przy koniecznych w takiej odprawie ograniczeniach przestrzeni, do swojej refleksji na temat konieczności istnienia dwoistości płci. "Ale dlaczego to nie unieważnia mnie w moim własnym ja? Bo o osobie stojącej przede mną trzeba myśleć w równym stopniu jako o utrzymaniu i jako o wyjściu poza siebie. Do tego jednak potrzebne są nie tylko dwie osoby, ale dwie płcie - jako wzajemna i niezgłębiona obcość, niezgłębione wycofanie się, ku temu, co cielesne, ku temu, co psychiczne, ku temu, co duchowe; właśnie w miłości seksualnej, która doświadcza ciała drugiego, następuje transcendowanie w inność drugiej płci, a nie tylko narcystyczne spotkanie z samym sobą.

Dopiero w drugiej płci dostrzega się prawdziwą różnicę, która nie może być przeze mnie zawłaszczona, nie odzwierciedla mnie samego: kobieta jako trwała tajemnica dla mężczyzny. Kto unika tej głębokiej różnicy, unika życia" - powiedział.

Ciało, życie i miłość

W tym sensie wyzwanie postawione przez niemieckiego filozofa było następujące: "Czy można by dziś ponownie rozważyć starożytną wizję Księgi Rodzaju - poza wszelkimi doktrynami moralnymi, które są ostatecznie nieskuteczne - że w śmiałości obu płci w sercu spotkania rozwija się boska dynamika, że bezprecedensowe życie samego Boga generuje grę płci i stworzył ją jako obraz tego, co przewyższa wszystkie obrazy? I że stąd otwarcie na drugą płeć wyraża boskie napięcie?".

"To nie przypadek - podkreślił uczony - że niemieckie słowa 'Leib' (ciało), 'Leben' (życie) i 'Liebe' (miłość) pochodzą z tego samego korzenia. Kto czyni z ciała "przydział", przyjemność dla siebie w drugim, ten niedookreśla życia. Życie pozwala człowiekowi uziemić się w sobie, ale jednocześnie nieustannie wypycha go poza siebie, w kierunku drugiej płci. A skrajna prowokacja myśli biblijnej idzie nawet przez śmierć, ku nowemu ciału. Zmartwychwstanie ciała, mojego ciała, to znaczy jako mężczyzny lub jako kobiety, jest przesłaniem radości".

hanna_barbara_3

"Bóg stał się człowiekiem, zrodzonym z kobiety".

Ostatnim krokiem w refleksji Gerl-Falkovitz było uznanie, że "wielkim wyzwaniem jest wcielenie Boga: czy Bóg rzeczywiście może przyjąć ciało i płeć? Tak, stał się człowiekiem, zrodzonym z kobiety. Gdyby nasz słuch nie był tak tępy, to byłby to strzał w dziesiątkę.

Syn Boży i Maryja, w przeciwieństwie do wszelkich idealizacji bezcielesnej boskości, to prawdziwa różnica w stosunku do innych tradycji religijnych, w tym judaizmu. Caro cardo": ciało jest punktem centralnym".

"W ten sposób ciało jest widziane w nowym i niewyczerpanym świetle (Henry, 2000), aż do cielesnego zmartwychwstania do życia bez śmierci. Również Kościół jest traktowany jako ciało, związek Chrystusa z Kościołem jest zaślubinowo-erotyczny (Ef 5,25), a małżeństwo staje się sakramentem: znakiem obecności Boga w kochankach" - dodał.

Sakrament małżeństwa

"W sakramencie małżeństwa należy również wychowywać do tej obecności płeć, ale nie po to, by ją ujarzmić czy nagiąć, ale po to, by umożliwić jej osiągnięcie prawdziwej i skutecznej ekstazy. Oczywiście, dobrego wyniku małżeństwa nie może zagwarantować sakrament, ale elementy, na mocy których można osiągnąć trudną równowagę, można określić po chrześcijańsku: ty sam; ty na zawsze; z ciebie syn".

"To już nie jest naiwna koncepcja natury, ale twórcze przekształcenie natury w naturę kultywowaną, akceptowaną i skończoną" - powiedziała. "Chrześcijaństwo (i judaizm) nigdy nie gloryfikuje jedynie pierwotnej natury; ma ona zostać wyniesiona w przestrzeń boskości i tam uzdrowiona. Podobnie eros jest umieszczony w sferze sacrum: w sakramencie. I podobnie prokreacja i narodziny znajdują się w sferze sacrum: są darami ofiarowanymi w raju (Rdz 1,28). 'Seks jest celebracją życia' (Thomas Mann)".

Kalosze założone w naturze

Hanna-Barbara Gerl-Falcovitz zakończyła aluzją do tytułu swojego wykładu: "Ciało, miłość, przyjemność. Te trzy filary są ufundowane w naturze, ukształtowane w kulturze, stają się piękne i ludzkie w relacji osobowej: zależy mi tylko na tobie, na zawsze; czekam na nasze dziecko. To jest odpowiedź, którą dajemy sobie nawzajem i odpowiedź, którą chcemy usłyszeć od tego, kogo kochamy. Ale ta odpowiedź jest przesadna, jeśli nie jest ugruntowana w naszej naturze, jeśli nie jest udzielana w nadziei na Bożą pomoc".

A jeśli zaczęło się od Chestertona, to skończyło się tak samo: "Trzymajmy się Wszystkiego". I znowu Chesterton mówi: "Łatwo jest być szalonym; łatwo jest być heretykiem. Zawsze łatwo jest dać się ponieść światu: trudną rzeczą jest utrzymać swój kurs. Zawsze łatwo jest być modernistą, tak jak łatwo jest być snobem. Łatwo byłoby wpaść w którąś z pułapek błędu i przestępstwa, które jedna moda i sekta po drugiej stawiała na historycznej drodze chrześcijaństwa [...] Uniknięcie ich wszystkich jest zachwycającą przygodą, a niebiański rydwan leci przez wieki w mojej wizji. Nużące herezje potykają się i padają płasko twarzą do ziemi, ale dzika prawda stoi zadziwiająco wyprostowana"".

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.
Banery reklamowe
Banery reklamowe