Zasoby

Dramat zaczarowanego

Niedawne doświadczenie przeżyte przez autora przypomina mu dramat odczarowanego chłopaka z mikropowieści Gabriela Garcíi Márqueza, co rodzi refleksję nad własnym życiem.

Vitus Ntube-26 kwietnia 2022 r.-Czas czytania: 4 minuty

Haruki Murakami ma krótkie opowiadanie zatytułowane "Jedź moim samochodem". To historia, o której nie mogę powiedzieć, że ma ze mną coś wspólnego. Prowadzę samochód, ale nie mogę jeździć tutaj w Rzymie i nie mam własnego samochodu. Główny bohater w opowieści o Murakami Zawsze wyczuwał pewne napięcie i czuł w powietrzu rodzaj tarcia, gdy kierowały nim kobiety. Doszedł do wniosku, na podstawie czasów, kiedy jeździł w samochodach prowadzonych przez kobiety, że większość kobiet kierowców należała do jednej z dwóch kategorii: były albo trochę zbyt agresywne, albo trochę zbyt nieśmiałe. Nie mogę powiedzieć, że jestem właścicielem jego wniosku, ale są pewne rzeczy, które mogę twierdzić z tej historii. Mogę twierdzić, że mam "podróżował"Byłem w wielu samochodach na drogach Rzymu i bez żadnej nerwowości. On "podróżował"Nie jestem w tych samochodach z miejsc dla pasażerów, ale z samochodu mojego przyjaciela. Pozwólcie, że wyjaśnię.

Zawsze, gdy wychodzę na miasto z kolegą, czasem obserwuję, co dzieje się w innych samochodach wokół mnie. Uważam to za bogate i niepowtarzalne doświadczenie. Oczywiście nie jestem odłączony od wielu rozmów, które prowadzę z moim przyjacielem na drodze, ale od czasu do czasu mam tendencję do patrzenia przez okno na równoległy pojazd lub na to, co mogę znaleźć na poboczu.

Moje ostatnie doświadczenie w czynieniu tego przypomniało mi dramat owego rozczarowanego faceta w mikropowieści z Gabriel García Márquez. Facet "rzucił się na ulicę z dziesiątego piętra, a spadając widział m.in. przez okna intymność sąsiadów, małe domowe tragedie, ukradkowe miłości, krótkie chwile szczęścia, o których wieści nigdy nie docierały do wspólnej klatki schodowej, tak że w momencie wyjścia na bruk ulicy całkowicie zmienił swoją koncepcję świata i doszedł do wniosku, że życie, które opuszczał na zawsze tylnymi drzwiami, było warte przeżycia".

Miałem podobne doświadczenie przez okna samochodów na drodze. Moje doświadczenie przez okna, zamiast być pionowe jak rozczochrany facet na dziesiątym piętrze, było poziome obok równoległych samochodów na drodze.

Innego popołudnia, z moim przyjacielem, przechodziliśmy obok małego samochodu Fiat, ze starszą parą prowadzącą delikatną rozmowę. Mogłem to stwierdzić po rytmie ich ruchów warg. 

Na światłach, a także dwa samochody na słup kariery Formuła 1Mogłem zobaczyć drugi samochód w pobliżu przez kilka sekund, które zajęły, aby czerwone światło zmieniło się na zielone. Zobaczyłem matkę i jej młodego syna w sportowych ubraniach. Chłopiec miał na sobie stroje drużyny piłkarskiej z Rzymu. Widziałem herb. Widniał na niej wizerunek wilczycy karmiącej dwoje małych dzieci: Romulo y WioślarstwoNostalgiczne! Przywołało to obraz drużyny piłkarskiej, którą miałem wtedy z kolegami. Nasza drużyna nosiła nazwę Romulus i Remus. To była nazwa, którą wybraliśmy, aby wyrazić braterstwo, które istniało w naszym zespole. Młody człowiek miał zmęczony wyraz twarzy, oglądał film na telefonie z podłączonymi słuchawkami. Może oglądał pewne filmy na YouTube o sprawach piłkarskich. 

Akurat wtedy światło zmieniło się na zielone i mój przyjaciel wyleciał z kolejki. Nie było czasu, aby zobaczyć zmęczonego młodzieńca i jego matkę w drodze do domu. Zostawiliśmy je za sobą. Droga była czysta, sekundy dzieliły nas od ponownego dołączenia do grupy przed nami. Właśnie wtedy zobaczyłem kamienny posąg. Bardzo powszechne w Rzymie. Pamiętałem Juliusz Cezar dzięki temu, że sonety Szekspir to moja dawka poezji w tych dniach. Spontanicznie powtórzyłem sobie te słowa: "Strzeż się idiotyzmów marca". Dotarło do mnie, że następny dzień to Idy marcowe. Słowa Gross nabrał natychmiastowego znaczenia: "Czy jutro, mój chłopcze, nie są przypadkiem idiotyzmy marcowe?". Czy to może być przeznaczenie, co on do mnie mówi? Zanim zdążyłem zacząć roztrząsać z moim przyjacielem, co może oznaczać los i przeznaczenie - to rodzaj rozmowy, który on lubi - słowa Casio Wina, drogi Brutusie, nie leży w naszych gwiazdach, ale w nas samych, którzy zgadzamy się na bycie gorszymi! Szybko porzuciłem tę myśl, bo równoległe samochody wciąż się zmieniały. W następnym oknie, które mogłem zobaczyć, znajdowały się dwie młode panie w małym powozie. Smartwszyscy uśmiechnięci i szczęśliwi. Cieszę się za nich.

W oknie obok siedział mężczyzna w garniturze i krawacie, najwyraźniej w trakcie rozmowy telefonicznej, bo gestykulował w trakcie jazdy. Musiał mieć długi dzień w pracy.

W oknie obok, a raczej w samochodzie z otwartym oknem, siedział facet w wieku chyba dwudziestu kilku lat, z muzyką słyszalną dla współtowarzyszy drogi. Mówię, że muzyka słyszalna, a nie rażąca. Różnica nie powinna być przeoczona. 

W tym momencie przeszliśmy przez mały mostek. Zobaczyłem ponownie to, co widziałem już wiele razy. Zamykane kłódki na mostach z nazwiskami. Nazwy takie jak Paolo i Francesca o Romeo i Julia Czy nie jest prawdą, że młodzi ludzie wciąż myślą o miłości między dwojgiem ludzi jako o czymś, co powinno trwać wiecznie? Nie sądzę, by była to naiwność, a raczej odzwierciedlenie niewinnych tęsknot za tym, czym powinno być dawanie w prawdziwej miłości.

Oczywiście było wiele innych okien, ale tym, które dało mojej przyjaciółce kolejny temat do rozmowy, było okno matki, babci i dwóch córek. Córki, w tle, rozmawiające z matką i babcią. Trzy pokolenia w radosnym dialogu. Na stronie Papież Franciszek miał rację, gdy powiedział ostatnio: "Jeśli nie przyjdzie ta soczystość, jeśli nie przyjdzie to "kapanie" - powiedzmy - z korzeni, nigdy nie będą mogły rozkwitnąć. Nie zapominajmy o tym poecie, którego tyle razy cytowałem: "To, co kwitnie w drzewie, żyje tym, co jest w nim pochowane" (Francisco Luis Bernárdez). Wszystko, co piękne w społeczeństwie, związane jest z korzeniami osób starszych.

Odwróciłam się do koleżanki i powiedziałam po włosku: "Nie dam rady!La vita è bella!"Life is Beautiful!") i powiedział mi, że ten film jest jednym z jego ulubionych, mając na myśli film z 1997 r. wg. Roberto Benigni. Powiedziałam mu, że właśnie zobaczyłam kolejną wersję w ciągu ostatnich kilku minut i że rzeczywiście, życie jest warte przeżycia. Na szczęście nie potrzebowałem dramatu rozczochranego faceta, żeby mi o tym przypomnieć.

AutorVitus Ntube

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.