Właśnie przeczytałem Fairpierwsza księga Ana Iris Simón. W pracy ujawnia się mądrość, która wyróżnia to, co trwałe i wspólne dla wszystkich istot ludzkich, a co stanowi część autentycznej mądrości ludu, z którą - jak wielu innych - czułem się utożsamiany. Cieszę się z jej sukcesu i szczerze gratuluję autorowi tego prowokującego do myślenia zaproszenia do ponownego zastanowienia się nad tym, co naprawdę wartościowe, nad postępem.
Prominentni członkowie ruchu progresywnego byli podekscytowani tym, że autor - bojownik lewicowy- aby zaoferować szczery i ujmujący opis rodziny, instytucji, która jest awangardowo prawicowy. Ci, którzy najbardziej głoszą tolerancję, nie wydają się być w stanie przyjąć do wiadomości, że ktokolwiek w ich szeregach powinien odstąpić od dyktatu tego, co im wmówiono. poprawny politycznie w tak fundamentalnej kwestii.
Zgodnie z dyskursem progresywnyRodzina to konsekracja heteropatriarchatu, który musi zostać zburzony na rzecz egalitaryzmu eliminującego różnice; oraz emancypacja jednostki. Niektórzy - przynajmniej w teorii - chcieliby, aby pierwsza ludzka wspólnota była kontraktem między bezpłciowymi i autonomicznymi jednostkami. Niestety, niektóre owoce tego podejścia są już bardziej niż widoczne: samotność i niepewność, nie tylko ekonomiczna, ale przede wszystkim emocjonalna.
Autor zastanawia się, czy rzeczywiście postęp wyrzeczenie się prawdziwych wartości relacji rodzinnych, takich jak trwała i bezwarunkowa miłość, czy macierzyństwo i ojcostwo. Ta książka podobała mi się przede wszystkim dlatego, że potwierdza coś, czego wielu ludzi nie chce dziś usłyszeć: że rodzina nie jest dziedzictwem żadnej ideologii.
Ortega stwierdził, że "bycie z lewicy jest, podobnie jak bycie z prawicy, jednym z nieskończonych sposobów, w jaki człowiek może wybrać bycie imbecylem". Te formy "moralnej hemiplegii" ukazują niezdolność do myślenia w sposób obszerny i realistyczny, poza filtrami ideologii, analogiczny do człowieka cierpiącego na paraliż ruchowy w połowie ciała. Dlatego najwyższy czas skończyć z ideologiami, które usztywniają i unieruchamiają idee, a przede wszystkim zasłaniają nam ogląd rzeczywistości.
Rodzina - czy działa lepiej, czy gorzej - jest tym, co nas wszystkich łączy. Wszyscy pochodzimy z rodziny, która jest naszą siecią wzajemnego wsparcia i opieki. Miłość rodzinna jest najbardziej demokratyczna i egalitarna, gdyż jest to w zasadzie miłość bez preferencji. Według słów Fabrice'a Hadjadj, rodzina jest wspólnotą pochodzenia, daną przez naturę, a nie tylko ustanowioną przez konwencję. Dlatego to właśnie w rodzinie żyje się najbardziej autentyczną wolnością: wolnością zgody i pragnienia tego, co jest nam dane. Rodzina jest tym, co zawsze pozostaje z nami, nawet jeśli zawodzimy w każdej innej dziedzinie naszego życia. Jest to miejsce, do którego zawsze możemy wrócić.
Brak rodziny to jedyne prawdziwe wykorzenienie. Wszyscy mamy pragnienie rodziny, w tym - nawet jeśli nie chcą się do tego przyznać - ci, którzy cierpią z powodu tej smutnej hemiplegia moralnaUparcie przedkładają ideologię nad dowody.
Profesor na Wydziale Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Katalonii i dyrektor Instytutu Wyższych Studiów nad Rodziną. Kieruje Katedrą Solidarności Międzypokoleniowej w Rodzinie (IsFamily Santander Chair) oraz Katedrą Opieki nad Dzieckiem i Polityki Rodzinnej w Fundacji Joaquima Molinsa Figuerasa. Jest również prodziekanem Wydziału Prawa na UIC Barcelona.