To nie zawodzi. Jeśli kolacja z kolegami się przeciągnie, należy poruszyć temat Opus. Jeśli podczas prezentacji nowego chłopaka twojej siostry zapadnie niezręczna cisza, porusz temat Opusa. Jeśli w pracy nie wiesz, jak się wbić, porusz temat Opus..., nieważne kiedy i jak; nie ma znaczenia, czy wiesz dużo, mało czy nic o Opus. Każdy z nas ma swoją opinię na temat Opus, zawsze trafną. Pozwólmy Założycielowi odejść i tu właśnie wkraczam, aby uporządkować sprawy i powiedzieć, jak powinno być i dlaczego "teraz Opus radzi sobie tak źle".
Prawdą jest, że ta sama dynamika, kilka lat temu, odnosiła się do Kościoła katolickiego w ogóle - "religii", jak zwykliśmy go nazywać - ale w ostatnich miesiącach Opus Dei zwyciężył w kategorii deserów we wszystkich rundach posiłków.
Każdy z nas ma przyjaciela z Opus - wystarczy nam, że uczył się w szkole - mamy też znajomego, który był w Opus i prawdopodobnie znamy innego, którego "chcieli zwerbować i im się nie udało". Krótko mówiąc: mamy gotową pracę doktorską, ze wszystkimi danymi i perspektywami.
Jeśli wcześniej wszyscy mieliśmy ciotkę, która była zakonnicą (jeśli byłeś Baskiem, to dwie) i dlatego byliśmy ekspertami w dziedzinie teologii, teraz przenieśliśmy to na Dzieło i jesteśmy gotowi mówić o Opus.
Nie można zaprzeczyć, że Kościół w ogóle przeżywa dziwne czasy. Wszystkie czasy Kościoła są w jakiś sposób dziwne. Być może wynika to z faktu, że z natury Kościół wojujący, oczyszczający i triumfujący jest ponad samą ludzkością, ale nie należy zapominać, że rzeczywiście dzisiaj jest wielu "niezadowolonych z Kościoła", ogólnie rzecz biorąc, wewnątrz i na zewnątrz niego.
Instytucja, która ucieleśnia charyzmat Josemaría Escrivá przeżywa okres niepewności, szczególnie naznaczony odnowieniem swoich statutów i ich "dopasowaniem" do organizacji Kościoła. Nie zapominajmy, że chociaż Kościół jest ożywiany przez Ducha, chce mieć dobrze zdefiniowaną formę prawną, w której przekłada się każdy charyzmat. Nie możemy też zapominać, że każda strona Ewangelii - każdy charyzmat temu Ewangelii. Nie czyni tego wyłącznie, ale jeśli jest wykluczona, nie jest Ewangelią.
Każdy katolik wie, że czyni dobro i czyni zło. Nie ma wyjątków. Dlatego w Kościele nie ma instytucji, które czynią dobro i instytucji, które czynią absolutne zło. Jesteśmy jednak świadomi, że w niektórych przypadkach grzech przybrał takie rozmiary w niektórych ludziach w Kościele i poza nim, że stali się prawdziwymi demonami przebranymi za anioły, niezależnie od tego, czy są członkami Opus Dei, czy zagorzałymi przeciwnikami dzieła Escrivy.
Zrozumiałe jest, że ci, którzy nie są częścią Kościoła, którzy ani go nie kochają, ani nie rozumieją, poświęcają całą swoją energię na próbę zburzenia tej czy innej instytucji kościelnej, czy to Opus Dei, czy innej. Cechą zaangażowanego katolika jest bycie "niewygodnym", i tak było od pierwszego wieku, nie oszukujmy się. Ponad 2000 lat później bycie crème de la crème jakiegokolwiek tortu byłoby co najmniej podejrzane.
Dyrektor Omnes. Absolwentka komunikacji z ponad 15-letnim doświadczeniem w komunikacji kościelnej. Współpracowała z takimi mediami jak COPE i RNE.