Smutek matki

Maryja jest Panią wszystkich naszych smutków, Jej i moich. Nigdy nas nie opuszcza, bez względu na to, jak wielki jest nasz smutek.

15 wrzesień 15 wrzesień 2023-Czas czytania: 3 minuty

Kobieta płacze w obozie dla uchodźców po trzęsieniu ziemi w Maroku ©OSV News photo/Hannah McKay, Reuters

Proponuję ćwiczenie: otwórz swoją zwykłą gazetę, ulubioną stronę internetową z wiadomościami, włącz codzienny biuletyn radiowy lub telewizyjny, a zobaczysz, jak wśród pierwszych wiadomości pojawia się ból matki.

Podzielę się tymi, na które natknąłem się w dniu pisania tego artykułu: na pierwszej stronie ból Nadii, która widziała, jak jej 6-letni syn Nadir zginął pod gruzami podczas trzęsienia ziemi w Maroku; poniżej ból matki Emanuela, która właśnie otrzymała wiadomość, że Ratownictwo Morskie zawiesiło poszukiwania jej zaginionego syna; i wreszcie, w najczęściej czytanym module wiadomości, wypowiedzi Cristiny, która próbuje dojść do siebie po samobójstwie swojego młodego syna. Ile bólu jest w stanie znieść matka?

Ból matek, które nie trafiają na pierwsze strony gazet, też nie jest mały. Przyjrzyj się swoim kręgom społecznym: sąsiadom, kolegom z pracy lub szkoły, rodzinie. Z pewnością znajdziesz wiele, wiele matek, które cierpią. Matek chorych dzieci, dzieci, które nie mogą związać końca z końcem, dzieci przechodzących przez nieudany rozwód, popadających w nałogi lub nieosiągających swoich celów. Gdziekolwiek jest cierpiąca osoba, tam jest cierpiąca matka. Jeśli jesteś jedną z nich, wiesz o czym mówię.

A co z ojcami? Czy my, ojcowie, nie cierpimy? Oczywiście, że tak, ale nawet nie zbliżamy się do osobliwej relacji matki z osobą, którą urodziła, którą znała na długo przed nami i którą urodziła i karmiła piersią. Jest to związek, który jest dosłownie ujmujący; jest biologiczny, chemiczny, a nawet genetyczny, ponieważ jak wyjaśniłem w jednym z moich wątków, część DNA dzieci pozostaje w ciele matki aż do jej śmierci. I jest to coś, czego mężczyźni, bez względu na to, jak dużą inteligencją emocjonalną dysponujemy, nie mogą doświadczyć.

Cierpienie jest bardzo subiektywne i jestem przekonany, że są chwile, w których matki cierpią bardziej z powodu bólu swoich dzieci niż same. Każdy, kto miał okazję odwiedzić oddział onkologii dziecięcej, może zobaczyć, że na twarzach matek jest znacznie więcej cierpienia niż na twarzach dzieci.

Dziś obchodzimy liturgiczne święto Matki Bożej Bolesnej w różnych wersjach: Angustias, Amargura, Piedad, Soledad... Dzień po Podwyższeniu Krzyża Świętego (14 września) upamiętniamy smutek Maryi obok krzyża Jej Syna.

I zadaję sobie pytanie, które z nich cierpiało bardziej, matka czy syn? Oczywiście ból spowodowany tak absolutnie nieludzkimi torturami fizycznymi, jakie zadano Jezusowi, jest trudny do przezwyciężenia, bez względu na to, jak blisko Maryja była ze swoim synem; ale jest jedno wydarzenie w Pasji, które może pozostać niezauważone, a które jest transcendentne dla zrozumienia poziomu cierpienia Maryi. Mam na myśli czas, kiedy Jezus Powiedział do jego matki: "Niewiasto, oto syn twój", a następnie do Jana: "Oto matka twoja". W tym momencie Pan przeniósł swoją szczególną relację z Maryją na całą ludzkość, reprezentowaną przez umiłowanego ucznia. Maryja musiała więc znosić nie tylko ból związany z biczowaniem pleców, upokorzeniami i gwoździami wbijanymi w dłonie i stopy Jej Syna, ale jako nowa matka ludzkości, na Jej barki spadły również smutki wszystkich istot ludzkich na przestrzeni wieków.

To właśnie dzisiaj świętujemy: że Maria cierpi dzisiaj, wraz z Nadią, z powodu bólu serca po stracie swojego dziecka Nadira w trzęsieniu ziemi w Maroku; z matką Emmanuela, z powodu niepewności co do losu młodego mężczyzny na środku oceanu; i z Cristiną, z powodu bezsilności, że nie była w stanie zapobiec samobójstwu swojego syna. Maryja, jako matka wszystkich, wzięła na siebie każdy ostatni ból, który mogłeś znaleźć w swojej gazecie lub w dzisiejszych wiadomościach. Maryja jest panią całego naszego bólu, twojego i mojego. Nigdy nas nie opuszcza, bez względu na to, jak wielki jest nasz smutek. Ona nie ucieka. Pozostaje z nami, u stóp krzyża, pocieszając nas, cierpiąc u naszego boku.

Dlatego dzisiaj mam tylko słowa wdzięczności. Wdzięczność Bogu za to, że wziął na siebie nasze cierpienia i poniósł je na swoim krzyżu; i wdzięczność za to, że na Kalwarii oddał nas Matce Największej Boleści, Matce Bożej Bolesnej, Matce Bożej Bolesnej.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.