40 dni i 40 nocy: tyle czasu ewangelie synoptyczne zgadzają się, że Jezus przebywał na pustyni modląc się, poszcząc i będąc kuszonym przez szatana. Czterdzieści dni bez jedzenia i picia na pustyni to, jeśli wybaczysz to określenie, nawet nie Bóg w swoim człowieczeństwie. Ponieważ intencją ewangelistów nie była narracja epopei o bohaterze imieniem Jezus, ale wierne odzwierciedlenie historii zbawienia Boga z nami, wnioskujemy, że te 40 dni oznacza coś, co możemy zrozumieć tylko dzięki kluczom interpretacyjnym ówczesnych czytelników.
Benedykt XVI wyjaśnił nam to w czasie Wielkiego Postu 2012: "40 jest symboliczną liczbą, za pomocą której zarówno Stary, jak i Nowy Testament przedstawiają najwybitniejsze momenty w doświadczeniu wiary ludu Bożego (...). Liczba ta nie stanowi dokładnego czasu chronologicznego, jest wynikiem sumy dni. Wskazuje raczej na cierpliwą wytrwałość, długą próbę, wystarczający okres czasu, aby zobaczyć dzieła Boże, czas, w którym należy podjąć decyzję i przyjąć swoje obowiązki bez dalszej zwłoki. Jest to czas dojrzałych decyzji".
40 dni trwał potop, 40 dni Mojżesz był na Synaju, 40 lat naród izraelski chodził po pustyni i przez 40 dni my również będziemy szli ku Wielkanocy w tym czasie nawrócenia, który rozpoczyna się w Środę Popielcową i który nazywamy Wielkim Postem. Ale czy ten Wielki Post wystarczy, aby mnie nawrócić, czy też ile Lentów będę potrzebował? Jak długo będzie trwał ten niechronologiczny czas, w którym Bóg sprawdzi moją wytrwałość? Ile godzin, dni, miesięcy czy lat będę potrzebował, aby zobaczyć dzieła Boga i cud zwrócenia całego mojego życia w Jego stronę?
Zastanawiając się nad tym, natknąłem się na historię Juana Manuela Igualady, znanego jako "ostatni poborowy służby wojskowej", który zmarł niespodziewanie kilka tygodni temu, prawie trzy dekady po fatalnym wypadku, który spowodował u niego poważne obrażenia mózgu podczas odbywania służby wojskowej. Miał wtedy 19 lat i aż do śmierci 28 lat później ten zastępczy żołnierz pozostawał w stanie wegetatywnym, przykuty do łóżka w Centralnym Szpitalu Obronnym Gómez Hulla. U jego boku Milagros Durán, jego matka, która nie zawahała się opuścić domu i pracy w Cuenca, by przenieść się do Madrytu i zająć się synem.
Jak długo trwa 28 lat? Ponad 10 tysięcy dni, u stóp łóżka, myjąc go, goląc, rozmawiając z nim codziennie tylko po to, by otrzymać kilka mimowolnych ruchów lub jęków nie mających większego znaczenia niż to, co matka jest w stanie zinterpretować, przedkładając czułość i nadzieję nad logikę. 10 000 dni niedostatku, dużo modlitwy (pokój Juanmy wyglądał jak sanktuarium pełne świętych kartek i obrazów Matki Bożej), myślenia o innych ponad siebie... Post, modlitwa, jałmużna... Jakiż to długi Wielki Post dla Milagros i jaki przykład dla świata! Ileż pokus musiała pokonać w tym, swoim czasie?
Dziś rozpoczyna się Wielki Post, a dziś jest to czas wiary, nadziei wbrew nadziei, oczekiwania na pojawienie się cudu wiary i wystawienia jej na próbę... Wielki Post to tylko czas, czas cudów.
Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.