TribuneLourdes Ruano Espina

Kto decyduje o edukacji naszych dzieci?

Rodzice są przede wszystkim odpowiedzialni za wychowanie swoich dzieci. To, co nakazuje obligatoryjna neutralność władz publicznych w dziedzinie edukacji, to przekazywanie tej edukacji z określonego modelu antropologicznego i etycznego.

6 lipca 2020 r.-Czas czytania: 6 minuty

Tradycyjnie edukacja była postrzegana raczej jako obowiązek niż prawo. Stąd też pierwsze deklaracje praw (Deklaracja Wirginii z 1776 r. i Deklaracja Francuska z 1789 r.) nie odwoływały się do prawa do edukacji. To właśnie w czasach oświecenia podnoszono celowość zapewnienia obowiązkowej edukacji. Biorąc pod uwagę, że zadanie edukacji było tradycyjnie powierzane Kościołowi, ideologia oświeceniowa optowała za rezygnacją z wyznań religijnych, aby edukację przejęło państwo. W ten sposób po Rewolucji Francuskiej państwo przejęło bezpośrednie zarządzanie edukacją, która zaczęła być pojmowana jako służba publiczna. Na stronie Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948 r. zaliczyła do praw podstawowych prawo każdej osoby do edukacji, która musi być, edukacją elementarną i podstawową, obowiązkową i bezpłatną, gdyż jej celem jest pełny rozwój osobowości ludzkiej (art. 26, 1 i 2). I ustaliła, że "rodzice mają uprzednie prawo do wyboru rodzaju edukacji, która ma być zapewniona ich dzieciom".

Zasada neutralności

Konfiguracja edukacji jako prawa i obowiązku każdej osoby, która ma być zapewniona nieodpłatnie przez państwo (art. 27, 1 i 5 TWE), oznacza istotny postęp w uznaniu praw człowieka, ale wymaga również przejęcia przez państwo szerokich kompetencji, w wykonywaniu których jest ono wyposażone w znaczne uprawnienia. W ramach wykonywania uprawnień, jakie ustawodawstwo przyznaje rządowi, mógłby on przyjąć formuły indoktrynacji, które, wkraczając w sferę sumienia moralnego dzieci, byłyby uznane za nie respektujące osobistych przekonań nieletnich i/lub ich rodziców, czy to religijnych, moralnych, etycznych czy filozoficznych. W tym właśnie miejscu pojawia się podstawowe prawo rodziców do wyboru dla swoich dzieci wychowania moralnego i religijnego zgodnego z ich własnymi przekonaniami, prawo uznane zarówno przez naszą Konstytucję (art. 27, 3), jak i przez liczne teksty i traktaty międzynarodowe, gwarantujące sferę autonomii i nietykalności, dzięki czemu rodzice mogą wybrać te nauki lub odmówić zgody na otrzymanie przez dzieci tych, które są sprzeczne z ich przekonaniami. Prawo to stanowi ograniczenie uprawnień państwa do regulowania systemu edukacji, które muszą być podporządkowane zasadzie neutralności.

Obowiązkowy przekaz nauk szczegółowych, którym brakowało wymaganej neutralności, był już realizowany za pomocą słynnego Edukacja obywatelskaco miało wpływ na wychowanie moralne dzieci oparte na określonej ideologii i antropologii, którą nie wszyscy podzielamy. Z tego powodu Sąd Najwyższy w wyroku z 11 lutego 2009 r. stwierdził, że organizując system edukacji, państwo musi w każdym przypadku respektować pluralizm, który jest wyższą wartością systemu prawnego. "Państwo nie może posunąć swoich uprawnień edukacyjnych tak daleko, by wkraczać w prawo rodziców do decydowania o edukacji swoich dzieci.wychowanie religijne i moralne" (FJ 9). Administracja oświatowa nie jest uprawniona "narzucanie lub wpajanie, nawet pośrednio, określonych poglądów w kwestiach moralnych, które budzą kontrowersje w społeczeństwie hiszpańskim." (FJ 10). 

W celu zabezpieczenia tego obszaru, stowarzyszenie Edukacja i osoba i Federacji Hiszpania kształci w wolności dokument z świadoma zgodaktóry został rozdany rodzicom w całej Hiszpanii w marcu 2009 roku. Rodzice proszą w nim o informacje i wyrażają zgodę - lub jej brak - na uczestnictwo ich dzieci w zajęciach w szkole (na ogół pozalekcyjnych, takich jak warsztaty, pogadanki itp.) lub na szkolenie w zakresie treści moralnych, seksualnych lub ideologicznych prowadzone przez osoby spoza grona pedagogicznego, biorąc pod uwagę, że szkolenie to może być prowadzone z bardzo różnych perspektyw antropologicznych, etycznych i psychologicznych. Dokument ten został przyjęty i rozpowszechniony w ostatnich tygodniach przez pewną organizację i partię polityczną, pod niefortunnym tytułem pinezka rodzica. 

Istota dyskusji

Żądanie informacji i zgody rodziców na zajęcia pozalekcyjne nie jest czymś wyjątkowym i było stosowane w szkołach. W rzeczywistości został on przyjęty do niedawna przez administracje oświatowe wspólnot autonomicznych rządzonych przez partie lewicowe, takich jak Estremadura (zob. komunikat do szkół z 16 października 2019 r.) czy Walencja. Kontrowersje pojawiły się, gdy pewne lobby i partie polityczne dostrzegły, że ich pretensje są zagrożone. W dyskusji skupiono się na tych zajęciach, warsztatach czy wykładach, które zawierają w sobie szkolenie afektywno-seksualny(ta sama Wspólnota Ekstremadurska wysłała 28 października 2019 r. kolejny komunikat, aby wyłączyć z konieczności uzyskania wyraźnej zgody zajęcia szkoleniowe dotyczące koedukacji, edukacji afektywno-seksualnej, tożsamości lub ekspresji płciowej lub modeli rodziny), gdy odbywają się one w szkołach publicznych, ponieważ szkoły o ideałach religijnych mogą dochodzić tego jako klauzuli chroniącej ich tożsamość i charakter religijny. ex art. 6 ustawy organicznej o wolności religijnej. Należy przypomnieć, że Federación Estatal de Lesbianas, Gais, Trans y Bisexuales (Państwowa Federacja Lesbijek, Gejów, Transów i Biseksualistów) i jej podmioty, w październiku 2019 r. zażądały od Ministerstwa Edukacji Narodowej i ministerstw regionalnych przypomnienia ośrodkom edukacyjnym, w formie pisemnego dokumentu, o potrzebie i obowiązku wdrożenia tego typu szkoleń w swoich klasach i zaoferowania ich wszystkim uczniom, a także natychmiastowego wycofania instrukcji, które zobowiązują ośrodki do żądania zgody rodziców na niektóre szkolenia.

Rodzice, główni nosiciele obowiązków

Niezależnie od nazwy dokumentu mamy do czynienia z zasadniczą kwestią, w której zagrożone są podstawowe prawa i wolności rodziców i dzieci. Rodzicom zarzuca się brak tolerancji, próby ograniczenia integralnego wychowania dzieci, powołuje się na obowiązek ochrony ich praw przez władze publiczne. Strategia ta jest z pewnością przewrotna. Zarówno przewodniczący rządu, Pedro Sánchez, jak i minister edukacji, Isabel Celaá, publicznie stwierdzili, że. bolec rodzicielski narusza prawo dzieci do otrzymania wszechstronnej edukacji. Nie ma nic bardziej pokrętnego niż wmówienie ludziom, że to rodzice pozbawiają swoje dzieci prawa do edukacji i że to państwo powinno przejąć tę odpowiedzialność. To jest poważny błąd. Za edukację swoich dzieci odpowiadają przede wszystkim rodzice, to oni decydują, co jest dla nich dobre. Państwo przyjmuje na siebie, w sposób pomocniczy, zadanie nie kształcenia ich, ale zapewnienia im miejsca w szkole, ze skrupulatnym poszanowaniem wolności edukacji oraz wolności religii i sumienia. I na podstawie tych wolności prawo wyboru wychowania małoletnich, w sferze religijnej, moralnej i ideologicznej, jest wyłącznym prawem ich rodziców. 

 Indoktrynacja

Edukacja wymaga kształcenia w zakresie tak potrzebnych dziś wartości: wolności, równości i niedyskryminacji, szacunku dla innych, pluralizmu, różnorodności i tolerancji wobec wszystkich, wartości stanowiących moralny fundament systemu konstytucyjnego. Istnieje pilna potrzeba wychowania dzieci do uznania i poszanowania godności każdej osoby ludzkiej.. I to niezależnie od posiadanej antropologicznej koncepcji seksualności czy afektywności. To, co nakazuje obligatoryjna neutralność władz publicznych w dziedzinie edukacji, to przekazywanie tej edukacji z określonego modelu antropologicznego i etycznego. Wyrażenia takie jak "Tym, co uczyni cię mężczyzną lub kobietą, nie jest to, czy urodziłeś się z takimi czy innymi genitaliami, ale to, jak się identyfikujesz". (warsztaty na temat różnorodności seksualnej przeprowadzone w szkole średniej w Ciempozuelos dla 10 i 11-latków), "ciekawość o seksie analnym: Czy jest wyraźny podział na tych, którzy chcą penetrować i tych, którzy chcą być penetrowani? "posiadanie dużej liczby partnerów seksualnych nie musi mieć pejoratywnych konotacji" (poradnik COGAM dotyczący prowadzenia rozmów w szkołach średnich), lub "szkoła musi promować wychowanie afektywno-seksualne oparte na atrakcyjności", "nauczanie satysfakcji i przyjemności seksualnej solo" (Program SkolaeRząd Navarry) wykraczają poza zwykłe obiektywne i neutralne szkolenie i stanowią pełnowartościową indoktrynację. 

Ograniczenia działań edukacyjnych

Rodzice, którzy w swojej wolności chcą wychowywać swoje dzieci w koncepcji antropologicznej i afektywnej innej niż ta, którą narzuca ideologia LGTBI, nie są homofobami ani seksistami. Postulaty ideologiczne ideologii gender stanowią specyficzny sposób pojmowania człowieka i seksualności, o ważnych reperkusjach moralnych, ale nie jest on jedyny. Dlatego małoletni mogą być informowani o różnych sposobach poczęcia człowieka, czy różnych modelach rodziny, które uznaje prawo, ale ocena moralna, na jaką zasługuje zachowanie, co jest dobre, a co złe, należy do przekonań ideologicznych, religijnych i moralnych, o których mogą decydować tylko rodzice. Jak wskazał hiszpański Sąd Najwyższy, prawa zapisane w art. 16.1 i 27.3 Konstytucji stanowią ograniczenie dla działań edukacyjnych państwa. Rodzice nie powinni pozwalać na moralną indoktrynację swoich dzieci przez państwo. Niezależnie od ich ideologii i przekonań. Stawką jest wolność. n

AutorLourdes Ruano Espina

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.
Banery reklamowe
Banery reklamowe