Księga życia

Niespodziewane znalezisko zawierało głos ojca, który poza czasem i nieobecnością nadal prowadził swojego syna.

2 marca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty
księga życia

Od śmierci ojca nie otwierałem plastikowego pojemnika, w którym mama wysłała mi rzeczy, które według niej mogły mnie zainteresować: kilka zdjęć, jego marynarską czapkę, kilka książek... Ale nie widziałem paczki z moim imieniem! 

Serce zabiło mi szybciej, gdy rozpoznałem pismo ojca. Ze względu na wagę i rozmiar wyglądała jak książka, ale co to było? Czy miała dedykację? I dlaczego przez tyle lat matka nie powiedziała mi o jej istnieniu?  

Na szukanie winowajcy przyjdzie jeszcze czas, najważniejsze było zobaczyć, co jest w środku. Moje drżące dłonie ledwo zdołały rozplątać sznurek i rozerwać papier pakowy. W środku znajdował się stary notatnik z pożółkłymi stronami w kratkę. Na okładce przyklejona tekturowa kartka z napisanym na maszynie tytułem: Księga życia. Podkładka pachniała klejem Imedio, a kiedy ją przejrzałem, zobaczyłem, że zawiera liczne wycinki z gazet i zdjęcia.

Na pierwszej stronie napisał: "Drogi synu, kocham cię. Kocham cię od chwili, gdy twoja matka i ja dowiedzieliśmy się, że jesteś w drodze. Kochałem cię przez te wspaniałe lata, kiedy dzieliłeś miejsce w naszym domu. Kochałem cię, gdy odszedłeś, by założyć własną rodzinę. A teraz, gdy nie jestem już z tobą, nadal kocham cię na wieczność. Ale ponieważ nie mogę się z tobą komunikować z tego miejsca, pomyślałem, że napiszę dla ciebie tę książkę, aby mogła służyć jako przewodnik i wsparcie w codziennym życiu.

Każda strona notatnika była cudem. Historie i relacje o naszej rodzinie, które wyjaśniały wiele z moich obsesji; rady, jak radzić sobie w małżeństwie, pracy lub wychowywaniu dzieci; słowa pocieszenia w obliczu porażki, zachęty w trudnych czasach, trzeźwości w obliczu sukcesu... Tak wiele mądrości zostało przekazanych na tych stronach! A wszystko to wyjaśnione z pokorą, bez próby narzucania, ale z łagodnością i pedagogiką kochającego ojca, jakim był. To nie był pamiętnik narcyza, ale hojny dar złożony z fragmentów życia.

Spędziłem całe popołudnie czytając każde ostrzeżenie, podziwiając każdy szczegół zaznaczony czerwonym markerem na zdjęciach, ucząc się o ludzkiej naturze z każdym komentarzem do wycinków wiadomości... Na ostatniej stronie narysowałem ścieżkę znikającą na horyzoncie, za którą błyskały promienie światła. U dołu ilustracji widniało zdanie: "Mam nadzieję, że pewnego dnia dojdziesz własną ścieżką do światła, które ja już odnalazłem; i że w ten sposób ty również będziesz w stanie być w pełni szczęśliwy". lampa dla swoich dzieci. Płakałam, śmiałam się, ale przede wszystkim czułam się bardzo, bardzo kochana.

Odłożyłam wszystkie pamiątki do pudełka, by zabrać je z powrotem do magazynu, ale notatnik zaniosłam na regał w sypialni z zamiarem wracania do niego, kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota. Kiedy umieściłam go we wnęce na półce, zauważyłam, że tuż obok leży stara, kolekcjonerska Biblia, którą dostałam od niego, kiedy wyszłam za mąż i którą tak bardzo nalegał, bym od czasu do czasu czytała. Skórzaną okładkę pokrywała cienka warstwa kurzu. Nie wiem, ile lat leżała tam nietknięta. 

Zaciekawiony wyjąłem ją, otworzyłem losowo wybraną stronę i mój wzrok zatrzymał się, nie wiedzieć czemu, na jednym z wersetów: "Twoje słowo jest lampą dla moich stóp, światło na mojej ścieżce". 

Uśmiechnąłem się. 

Może przez cały ten czas miał dwie księgi życia... i dopiero teraz zaczynał je poznawać.

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.