Choroba, wartość dodana

3 marca 2020 r.-Czas czytania: 2 minuty

Może się to wydawać ironiczne, ale szczerze w to wierzę. Co więcej, niektórzy mogą mi zarzucić, że jestem okrutny, ale ja szczerze nie chcę być okrutny, wręcz przeciwnie, chcę nadać sens temu, co musimy przeżyć. Kiedy ludzie próbują usprawiedliwić odbieranie życia tym, którzy cierpią na poważną chorobę (a choroba kończy się też wiekiem), przebierając to w ramy humanizmu, ja widzę chorobę jako wartość dodaną.

Nikomu nie życzę choroby, nie chciałabym, żeby ktoś cierpiał, żeby odczuwał udrękę czy smutek..., chciałabym! Ale to niemożliwe, ból, choroba, wiek..., pojawia się jak Goliat, który stanął przed młodym Dawidem, groźny i arogancki. A wiara uczy nas, że ta choroba, te ograniczenia fizyczne, psychiczne i moralne, te bóle i bieda, mogą być obrócone na naszą korzyść.

Pewna chora kobieta, moja przyjaciółka, określiła swoją zwyrodnieniową chorobę, z niedowierzaniem, jako talent, który dał jej Pan. Ten talent, przeżywany z Panem wszelkiej pociechy i z pragnieniem uczynienia z niego ofiary zjednoczonej z Krzyżem Chrystusa, dla ludzi, dla ewangelizacji, dla tych, którzy żyją w rozpaczy, staje się talentem, który przynosi obfite owoce miłości, zbawienia, pocieszenia..., misji!

11 ubiegłego miesiąca przypadło święto Matki Bożej z Lourdes, patronki i ucieczki wszystkich chorych. Powierzamy je jej. I do niej modlimy się za tych chorych, którzy z cenną ofiarnością i ogromną miłością do Boga i ludzkości stali się chorymi misyjnymi, ofiarując swój ból i cierpienie Panu ze względu na misjonarzy i misję Kościoła. Z tym przekonaniem Kościół podjął intuicję Marguerite Godet, aby stworzyć Unię Misjonarzy Chorych, połączoną z Papieskimi Towarzystwami Misyjnymi, aby pomóc uczynić każdego chorego misjonarzem, wielkim misjonarzem!

AutorJosé María Calderón

Dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych w Hiszpanii.

Więcej
Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.