Pierwszą biografią Hannah Arendt opublikowaną w języku hiszpańskim jest biografia autorstwa Teresy Gutiérrez de Cabiedes ("...").Zaklęcie zrozumienia. Życie i twórczość Hanny Arendt"Encuentro", 2009) i pochodzi z pracy doktorskiej hiszpańskiego filozofa Alejandro Llano. Naprawdę warto przeczytać.
Zagłębiamy się w nim w fascynujące życie tego niemieckiego żydowskiego myśliciela (1906-1975), który z pierwszej ręki doświadczył najgorętszych historycznych perypetii XX wieku: prześladowania Żydów przez nazistów, II wojnę światową, ucieczkę do Francji i udział w ruchach syjonistycznych, emigrację do Stanów Zjednoczonych, zaangażowanie w decydujące kontrowersje intelektualne na przestrzeni dziesięcioleci, intensywne życie uniwersyteckie, ryzykowne zaangażowane dziennikarstwo, odważną krytykę poważnych błędów politycznych, które miały miejsce w jej przybranej ojczyźnie, nieustanną refleksję filozoficzną w osobistym dialogu - naładowanym emocjami - z myślicielami tej rangi co Martin Heidegger i Karl Jaspers....
Ponowne zainteresowanie jego myśleniem
Po dziesięcioleciach zaniedbań zainteresowanie Hannah Arendt eksplodowało w ostatnich latach, a publikacje na jej temat mnożą się. Wiele z jej prac i spostrzeżeń jest zdumiewająco aktualnych w oświetlaniu niektórych z najważniejszych współczesnych kwestii.
Począwszy od jego wczesnej pracy doktorskiej na temat miłości u św. Augustyna, poprzez jego słynne prace "The Origins of Totalitarianism" (gdzie wyjaśnia, w jaki sposób reżimy totalitarne przejmują światopoglądy i ideologie i mogą przekształcić je, poprzez terror, w nowe formy państwa), "The Human Condition" (jak należy rozumieć ludzkie działania - pracę, "O rewolucji" (w której porównuje rewolucję francuską, amerykańską i rosyjską), "Prawda i polityka" (o tym, czy zawsze należy mówić prawdę i konsekwencjach kłamstwa w polityce) oraz "Eichmann w Jerozolimie" (z odważnym i niepoprawnym politycznie dyskursem na temat banalności zła i innych kwestii).
Pytanie o Boga
Dotychczas mało popularnym tematem w literaturze poświęconej Arendt jest jej możliwa otwartość na transcendencję. Niewiele, co można znaleźć w jej opublikowanych pracach, rekompensuje mnogość i znaczenie aluzji do Boga i religii, które można znaleźć w osobistych pismach, takich jak jej pamiętniki, zwierzenia dla bliskich, pogrzeb jej męża Heinricha Blüchera itp. Aluzje te wykraczają poza samolubny pogląd rzekomo agnostycznej myślicielki, która była obca chrześcijaństwu.
Akt urodzenia Hannah Arendt wyraźnie stwierdza, wśród szczegółów dotyczących pochodzenia, miejsca i daty urodzenia, że była potomstwem rodziców "wyznania mojżeszowego". Jej rodzice utrzymywali bliskie stosunki z rabinem z Królewca, z którym podzielali również idee socjaldemokratyczne. Religijne nauczanie Arendt zostało ograniczone do indywidualnych lekcji od tego rabina, a na paryskim wygnaniu do zwięzłej nauki języka hebrajskiego.
W trudnych latach choroby ojca, jej matka napisała w pamiętniku dziecka, że Hannah "modliła się za niego rano i wieczorem, nikt jej tego nie nauczył". Również kiedy Blücher zmarł, jego żona chciała odmówić kadisz, tradycyjną hebrajską modlitwę pogrzebową, w tym przypadku zainicjowaną na pogrzebie nie-Żyda.
Pisemne zeznania
W artykule o religii i intelektualistach Arendt pisała: "Jak we wszystkich dyskusjach o religii, problem polega na tym, że nie można tak naprawdę uciec od pytania o prawdę, a zatem całej sprawy nie można traktować tak, jakby Bóg był pomysłem pewnego szczególnie sprytnego pragmatyka, który wiedział, do czego ta idea jest dobra, a do czego nie. Po prostu tak nie jest: albo Bóg istnieje i ludzie w Niego wierzą - i jest to wtedy fakt ważniejszy niż cała kultura i cała literatura - albo On nie istnieje i ludzie w Niego nie wierzą - i nie istnieje żadna literacka czy jakakolwiek inna wyobraźnia, która dla dobra kultury i dla dobra intelektualistów mogłaby tę sytuację zmienić".
Przy innej okazji pisał z goryczą, zwracając uwagę na związek między religią a judaizmem: "Wielkość tego ludu polegała kiedyś na tym, że wierzył w Boga i wierzył w Niego w taki sposób, że jego zaufanie i miłość do Niego były większe niż strach. A teraz ten lud wierzy tylko w siebie? Jakiego zysku można się po tym spodziewać? Cóż, w tym sensie ani nie kocham Żydów, ani w nich nie wierzę; po prostu należę do nich jako do czegoś oczywistego, co jest poza dyskusją.
Wiedza biblijna
To "coś oczywistego" wiązało się z żydowskim dziedzictwem kulturowym, które czasami potrafiło łączyć transcendentnego Boga z immanentnym podejściem, co przyprawiało go o wiele bólów głowy. W tekście zatytułowanym "My, uchodźcy" pisał: "Wychowani w przekonaniu, że życie jest najwyższym dobrem, a śmierć największym nieszczęściem, staliśmy się świadkami i ofiarami terroru większego niż śmierć, nie będąc w stanie odkryć ideału wyższego niż życie.
Ta żydowska kobieta doskonale zapoznała się nie tylko ze Starym Testamentem Biblii Hebrajskiej, ale także z Jezusem z Ewangelii. Często cytowała słowa żydowskiego proroka, przedstawiała sceny z jego życia i gesty jego języka w swoich pismach oraz studiowała nowości jego doktryny. Nigdy nie skonkretyzowała propozycji wiary w Jezusa z Nazaretu, chociaż jej nauczyciel Jaspers i jej mąż Blücher to uczynili. Jej żydowskie dziedzictwo, studiowanie Pisma Świętego, znajomość dzieł św. Augustyna, lekcje Bultmanna, Guardiniego i Heideggera postawiły ją twarzą w twarz z chrześcijaństwem.
Autor "Kondycji ludzkiej" stwierdziłby: "Niewątpliwie chrześcijański nacisk na świętość życia jest integralną częścią dziedzictwa hebrajskiego, które już w starożytności było w uderzającym kontraście do działań: pogańskiej pogardy dla cierpień, jakie życie nakłada na istoty ludzkie podczas porodu i połogu, zazdrosnego wyobrażenia o łatwym życiu bogów, zwyczaju porzucania niechcianych dzieci, przekonania, że życie bez zdrowia nie jest warte życia (tak że np. postawa lekarza przedłużającego życie, którego zdrowia nie da się przywrócić, jest uważana za błędną) oraz że samobójstwo jest szlachetnym gestem ucieczki od egzystencji, która stała się uciążliwa".
W jednym z felietonów napisał: "Fakt, że Jezus z Nazaretu, którego chrześcijaństwo uważa za zbawiciela, był Żydem, może być dla nas, chrześcijan, symbolem naszej przynależności do kultury grecko-judeochrześcijańskiej".
Bóg i życie
W portrecie papieża Jana XXIII powiedział: "Prawdę mówiąc, Kościół głosi Imitatio Christi od prawie dwóch tysięcy lat i nikt nie może powiedzieć, ilu było proboszczów i mnichów, którzy żyjąc w ukryciu przez wieki, mówili jak młody Roncalli: To jest mój wzór: Jezus Chrystus, wiedząc doskonale, już w wieku osiemnastu lat, że upodobnienie się do dobrego Jezusa oznaczało bycie traktowanym jak szaleniec... Całe pokolenia współczesnych intelektualistów, o ile nie byli ateistami - to znaczy głupcami, udającymi, że wiedzą to, czego żaden człowiek wiedzieć nie może - nauczyły się od Kierkegaarda, Dostojewskiego, Nietzschego i ich niezliczonych naśladowców, że religia i kwestie teologiczne są interesujące. Bez wątpienia trudno im będzie zrozumieć człowieka, który jako bardzo młody człowiek ślubował wierność nie tylko ubóstwu materialnemu, ale także duchowemu... jego obietnica była dla niego wyraźnym znakiem jego powołania: "Jestem z tej samej rodziny co Chrystus, czego więcej mogę chcieć?
A w liście do męża z 18 maja 1952 r., po wysłuchaniu Mesjasza Haendla w wykonaniu Orkiestra Filharmonii MonachijskiejAlleluja można zrozumieć tylko z tekstu: Dziecię nam się narodziło. Głęboka prawda tej relacji legendy o Chrystusie: każdy początek pozostaje nienaruszony; dla początku, dla tego zbawienia Bóg stworzył człowieka na świecie. Każde nowe narodzenie jest jak gwarancja zbawienia świata, jak obietnica odkupienia dla tych, którzy nie są już początkiem.
Wiele lat później Arendt napisze w innym ze swoich notatników: "O religii objawionej: jesteśmy przedstawieni Bogu, który się objawia i czyni widzialnym, ponieważ nie możemy przedstawić sobie tego, co nie objawia się jako obecność, opisując siebie. Jeśli Bóg ma być Bogiem żywym, w co wierzymy, musi koniecznie się objawić". I dodał następujący wiersz:
"Głos Boga nie
ratuje nas przed obfitością,
Mówi tylko do nieszczęśliwych,
niespokojnych, niecierpliwych,
Boże, nie zapomnij o nas".