Autobus 286 jedzie szybko. Nieśmiałe słońce nie wzeszło wystarczająco wysoko, by zapewnić ciepło. Ziewam, wyglądając przez okno. Objeżdżamy obszary z niskimi domami i magazynami; następnie opuszczamy miasto, mijając rozległe nieużytki, śmieci tu i tam, bezdomnych z ich kartonowymi domami; przekraczamy opłatę drogową przy południowym dostępie do La Pintana i wreszcie wjeżdżamy do miasta El Castillo. Nic nowego. Po ulicach włóczą się bezpańskie psy, trwają prace nad wypełnianiem dziur w asfalcie, handel narkotykami śpi. Moim celem jest ulica La Primavera, a dokładniej szkoła Almendral.
Od marca do grudnia 2024 roku pracowałem tam w każdy czwartek i piątek. Mogłem zostać przydzielony do jednej z innych inicjatyw, które Opus Dei wspiera na tej samej ulicy: nieco dalej znajduje się szkoła Nocedal (dla chłopców), kościół rektoralny św. Josemarii (ogromny i kolorowy) oraz centrum aktywności rodzinnej. Pracowałem w szkole dla prawie tysiąca dziewcząt i, w czterech słowach, co za sposób na naukę!
Gmina
La Pintana jest tętniącym życiem smokiem w ciągu dnia, ale niebezpiecznym w nocy. Często w wiadomościach pojawiała się informacja, że ten czy inny sąsiad został zamordowany. Według raportu Prokuratury Krajowej w 2023 r. w gminie doszło do 26 morderstw (tj. była to dziewiąta najbardziej zabójcza gmina w kraju). Ale nikt nie dotyka szkół Fundacji Nocedal, wręcz przeciwnie, ludzie opiekują się nimi i dziękują im aż do łez.
Na początku ostrzegano mnie, żebym był ostrożny. Kilka lat temu hiszpański ksiądz przyjeżdżał do szkoły Nocedal swoim samochodem i zgubił się. Najwyraźniej ulica, którą wskazał mu znak Waze był zajęty przez targi, więc postanowił opuścić szybę i zapytał młodego mężczyznę:
-Czy wiesz, jak mogę dostać się do kościoła St. Josemaría Rectory?
-Jasne, pokaż mi swój telefon, a dam ci znać.
Kapłan wyciągnął rękę z urządzeniem, młodzieniec delikatnie je przyjął, po czym uciekł w jedno z wąskich przejść w okolicy. Nie wrócił.
Ale anegdota o hiszpańskim księdzu to już przeszłość. Teraz dzieją się gorsze rzeczy. Są pistolety, mężczyźni, którzy oferują narkotyk dzieci, szalone kule. Pewnego razu, rozmawiając z klasą ósmą w kaplicy, pojawił się temat wyboru idealnej osoby do małżeństwa. Zaproponowałem przypadek: "Podoba ci się chłopak i pewnego dnia odkrywasz, że pali marihuanę, co byś pomyślała? Wtedy jedna z uczennic zapytała z poluzowanym żółtym krawatem i zmarszczonym czołem: "Ojcze, nie rozumiem, czy marihuana jest zła?
Byłem poruszony. Ten chwast znajduje się w zwykłym krajobrazie dziewcząt, a jednak po raz pierwszy usłyszały coś przeciwko niemu. Ale nie to mnie poruszyło, poruszyło mnie coś głębszego: zdałem sobie sprawę, że te dziewczyny doświadczają czegoś tak podstawowego, jak nieobecnego w ich codziennym życiu - rozmowy. Rozmawialiśmy: one zadawały pytania, wymieniały się pomysłami, myślały, a my uczyliśmy się razem. Jeśli mieszkasz w dzielnicy, w której głośna muzyka jest normą, to nie jest to łatwe. Tik Tok lub krzyczeć.
Ważne pytanie zostało mi podane na talerzu: "Czy marihuana jest zła? Wyjątkowy moment; czy byłbym teraz w stanie przekonać tę dziewczynę, by na dobre odstawiła narkotyk?
Przyszło mi do głowy, by zapytać ją: "Co o tym myślisz? Przyłożyła dłoń do podbródka, by się zastanowić i odpowiedziała szczerze zmieszana: "Nie wiem. W moim przejściu wiele osób kupuje. Któregoś dnia ciotka powiedziała mi, że palenie od czasu do czasu jest dobre dla zdrowia". Spojrzałem na innych i zaproponowałem głos. Kilka osób miało podobne historie. Zadzwonił dzwonek, więc ogłosiłem zmianę planów dotyczących programu katechezy: "Następne zajęcia nie będą dotyczyły sakramentów. Będziemy rozmawiać o marihuanie". Klasa wyszła na przerwę. Czułem się wyzwany. W następnej sesji nie mogłem improwizować, doświadczyłem pasji, potrzeby nauczenia czegoś.
Szkoła
Wielu uczniów woli zostać do późna na zajęciach pozalekcyjnych, aby opóźnić powrót do domu. Ich alternatywą jest zamknięcie się w swoich pokojach i spędzenie popołudnia oglądając Tik Tok. Wiem, bo widziałem konsekwencje.
Pewnego razu dziewczynka z ósmej klasy zemdlała podczas mszy. Jej nauczyciele i koledzy zabrali ją na noszach do ambulatorium. Kiedy poszedłem się z nią zobaczyć, już jej nie było, ponieważ przyszła po nią matka. Zapytałem. Pielęgniarka chciała wyjaśnić, co się stało, ale nie mogła znaleźć słów. Chyba nie chciała mnie urazić. Młoda nauczycielka zrozumiała sytuację i umieściła mnie w kontekście: "Ojcze, to nie pierwsze omdlenie, jakie mieliśmy. To dziecko prawdopodobnie nie jadło śniadania i prawdopodobnie nie jadło wczoraj wieczorem. I być może od kilku dni je bardzo mało...". Byłem zaskoczony, ponieważ szkoła oferuje śniadanie wszystkim uczniom, którzy tego potrzebują. Ku mojemu zdumieniu kontynuowała: "Zobaczmy, ojcze. Te dziewczynki przychodzą rano do szkoły i nic im nie jest. Ale kiedy wracają do domu po południu, ponieważ nie mogą zbyt często wychodzić z domu, spędzają trzy lub cztery godziny surfując po Internecie. Tik Tok. A potem przyszła moda. Teraz jest wielu, którzy mają pomysł, aby schudnąć. Problem polega na tym, że metodą, którą stosują, jest zaprzestanie jedzenia. Dlatego mdleją.
Jest wiele do zrobienia i brakuje rąk do pracy. Mogę zaświadczyć, że praca nauczycieli jest trudna i ukryta. Te dziewczyny potrzebują znacznie więcej pomocy niż szkoła może im dać, ponieważ przychodzą z dużymi problemami z domu. Pewnego razu, gdy wyszłam na boisko podczas przerwy, zaczęłam rozmawiać z grupą uczennic z trzeciej klasy i skorzystałam z okazji, aby dowiedzieć się, jakie mają plany. Jeden z nich powiedział mi: "Studiować pielęgniarstwo"; inny: "Nie jestem pewien"; a trzeci: "Jedyne, co mnie interesuje, to osiągnięcie pełnoletności, abym mógł opuścić dom".
Innym razem byłem w kaplicy i opowiadałem uczniom czwartej klasy o cudzie wesela w Kanie Galilejskiej, a kiedy powiedziałem "wtedy Jezus zamienił wodę w wino, czyli sok winogronowy", jedna z dziewczynek wykrzyknęła z uśmiechem: "Ach, mój tata mówi, że każdego wieczoru wypije tylko małą butelkę soku winogronowego!". Niektórzy koledzy się uśmiechnęli. Inni nie. Niewinność to krótkotrwały skarb.
Jedną rzeczą, która zawsze mnie uderzała, jest to, że w każdej klasie są wesołe dziewczyny, a inne są zdruzgotane. Niektóre mają jaskrawożółte mundurki, ale w innych wydaje się, że nawet ich twarze wyblakły do szarości. Były uczeń Nocedal przedstawił mi swoją teorię: kiedy zapada noc, nie jest łatwo zasnąć, ponieważ słychać hałasy lub strzały, a matka wchodzi do pokoju córek, aby upewnić się, że zostały rzucone na podłogę. W każdym razie, nawet jeśli spały regularnie lub rano mogą pominąć śniadanie, dziewczynki wracają do szkoły szczęśliwe. Lubią ją. Poznają tam przyjaciół, nauczyciele dobrze je traktują, uczą się pielęgniarstwa i administracji, w końcu planują przyszłość. Jeśli mają szczęście, zaczynają marzyć.
Optymizm promieniujący od ludzi pracujących w Almendral jest uderzający. Od 1999 r. nauczyciele nie tylko prowadzą zajęcia, ale także starają się nawiązać osobistą rozmowę z każdym uczniem. Na przykład podczas bierzmowania w 2024 r. czterech uczniów wybrało tego samego nauczyciela na swoją matkę chrzestną. Jeśli chodzi o asystentów, wielu z nich z dumą mówi, że ich córki uczą się w tej lub innej klasie lub że są już na uniwersytecie.
A teraz zabawna, choć nieco bezczelna anegdota. Stałem przy drzwiach kaplicy, witając uczniów przechodzących w czasie przerwy. Wiele dziewcząt mówiło, że chcą "przywitać się z Jezusem" lub po prostu przychodzą zrobić znak krzyża wodą święconą (czasami nawet myją twarze). Nagle podbiega do mnie mała dziewczynka w wieku około sześciu lat i wpatruje się we mnie.
-Halo? -zapytałem.
Witaj - odpowiada, jej głos jest nieśmiały.
-Czy masz jakieś pytania?
-Tak.
-Śmiało, pytaj z pewnością siebie.
-Ojciec?
-Tak, powiedz mi...
-Jak jego nos stał się taki duży?
Cisza. Zastanawiam się nad różnymi opcjami. W końcu postanawiam pomyśleć, że właśnie dostał wykład o Pinokiu.
-Nie martw się, zawsze miałem taki nos.
-Dziękuję!
Pobiegła na plac zabaw, by kontynuować zabawę z przyjaciółmi.
Innym razem byłem w tym samym miejscu, obok naturalnej wielkości figury świętego Josemarii. Podobnie jak on, zawsze jestem w sutannie. Dwie dziewczyny wchodziły do kaplicy blisko siebie.
Witamy - powiedziałem.
Oboje sapnęli, jakby w domu grozy pojawił się duch.
-Ojcze, myśleliśmy, że święty Josemaria zmartwychwstał!
Nostalgia
To, co robi szkoła Almendral, ma kolosalne znaczenie. Wiele dziewcząt, które tam spotkałem, żyje z poważnymi problemami, ale szkoła oferuje im oazę i platformę startową. Daje im możliwość podjęcia studiów wyższych (88% uczniów udaje się zapisać). Jest mi ciężko, ale w 2025 roku przestanę chodzić do La Pintana. Dlatego napisałem ten artykuł, jako mały hołd dla nauczycieli i asystentów, którzy szkolą tych wszystkich obiecujących młodych ludzi: muszą stawić czoła całemu zgiełkowi szkolenia i udaje im się zachować uśmiech pośród wrogiego klimatu. To one są bohaterkami całej tej historii. Dziękuję za nauczenie mnie tak wiele, niech Bóg was błogosławi.
Prawnik na Papieskim Uniwersytecie Katolickim w Chile, licencjat z teologii na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (Rzym) i doktorat z teologii na Uniwersytecie Nawarry (Hiszpania).