Marcos nigdy nie lubił wychodzić z chłopakami ze szkoły i plan tego popołudnia - pójście do parafii po krzyż ŚDM w Lizbonie, który podróżuje po świecie - nie bardzo mu się podoba, ale Teté idzie i to wystarczy, żeby to był plan idealny. Co prawda będzie musiał znosić drobne żarty ze strony kolegów, zwłaszcza ze strony Germána, który ma do niego szczególną urazę, ale możliwość bycia blisko dziewczyny swoich marzeń jest tego warta.
-Man, Mamamarcos, nie wiedziałem, że też przychodzisz, co słychać człowieku! -gratuluje Germán, oferując swoją pięść.
Widzisz, Germán. Tu jestem. -odpowiada Marcos, nadstawiając wysoko głowę i chowając ją w obliczu chichoczących wspólników dwóch przyjaciół szkolnego łobuza, którzy również go witają.
Dziewczyny, które rozmawiały w kółku na ławce na placu, podchodzą do niego, gdy nadchodzi.
-Cześć Marcos, jak fajnie wyglądają Twoje Converse, są nowe? -pyta go Teté, zasadzając na niego dwa pocałunki, które pozostawiają go w zawrocie głowy, nie wie, czy to z powodu intensywnego zapachu perfum gumy do żucia, jaki wydziela jego sekretna miłość, czy z powodu nagłego wzrostu tętna, którego doświadcza za każdym razem, gdy ona znajduje się w odległości mniejszej niż pół metra.
-Tak, tak, są fajne, prawda? -śmieje się Marcos, dumnie nosząc swoje nowe buty, gdy wita się z, uroczą jak zawsze, resztą żeńskiej części gangu.
Marcos jest przystojny, w zasadzie najprzystojniejszy w liceum. Jest uważny, zabawny i choć jego jąkanie stawia go na dole skomplikowanej nastoletniej drabiny społecznej, wiele dziewcząt tęskni za nim na osobności.
-Chodźcie, idziemy, jesteśmy spóźnieni - mówi Teté, na co wszyscy odpowiadają wyruszeniem w drogę.
W metrze w drodze do parafii, podczas pozornie podtrzymywania nieistotnej rozmowy grupy (muzyka, nauczyciele i gry wideo), Marcos rozprasza się i zaczyna zastanawiać się, co robi idąc na spotkanie z krzyżem obok faceta, który obraża go nazywając Mamamarcos?
-Grosz za twoje myśli - napastuje go Teté, siadając obok niego.
-Niczego, moje- moje- moje- moje rzeczy
-Wiem, myślisz sobie, jaki jest sens jechać na spotkanie z nagim krzyżem podróżując po świecie? -Wydaje się, jakbym czytał w jego myślach. Marcos nie jest kościelnym, nie przystąpił nawet do drugiej komunii, choć lubi obrazy Wielkiego Tygodnia i podziwia sztukę bractwa. Ale jakie piękno jest w nagim krzyżu, dwóch skrzyżowanych kijach?
-Cóż, trochę tego jest, jak sądzę. Bez Chrystusa to trochę soooo-sa - śmieje się.
-Hahaha, tak, doskonale cię rozumiem. Ale to jest tak, że..." - staje się poważna, by wypowiedzieć kolejne zdanie - "Na tym krzyżu Chrystusem jesteś ty, jestem ja, będzie każdy z nas.
-Nie liczcie na mnie w kwestii claaaavos!
-Pfff, co za bestia! Ale hej, nie jesteś daleko, czy trudności, które napotykamy w naszym codziennym życiu, nie są gwoździami? Nie wiem jak Ty, ale ja mam swoje problemy, prawda? Wiecie, że ja borykam się z rozwodem rodziców, matka Carmen ma raka, Manuel ma kompleks grubasa i nawet alfons Germán, jak widać, ma napady lęku, bo jego rodzice są bezrobotni i zamierzają ich wyrzucić z domu. Wiem to, bo powiedziała mi to jego siostra. Na tym krzyżu nie tylko zobaczymy, jak Jezus nas zbawił, ale że towarzyszy każdemu z nas w naszych krzyżach. Wybacz, że daję Ci popalić, ale Bóg, którego pokazał nam Jezus, ten, w którego wierzę, to nie jest Bóg, który się o nas nie troszczy, którego kontemplujemy z zewnątrz, ale który łączy się z nami nawet w najtrudniejszych chwilach i mówi kocham Cię!
-Kocham cię - powtarza na głos, podziwiając słowa przyjaciela. Po raz pierwszy zrozumiał, że krzyż jest wyznaniem miłości, miejscem odpoczynku od krzyża, miejscem ulgi od tylu współczujących chuci dookoła, od tylu szyderstw i upokorzeń. Był tak zszokowany tą dobrą wiadomością, że nawet nie zauważył niezrozumienia, jakie wywołało u przyjaciela jego jąkanie.
-Proszę o wybaczenie, Marcos? -odpowiedział Teté, czerwony jak pomidor.
-Kocham cię - odpowiada, zaskakując siebie swoimi słowami.
Dziewczyna z podekscytowaniem przykłada ręce do twarzy, zarzuca mu ręce na szyję i, ku zdumionemu spojrzeniu reszty grupy, całuje go i oświadcza: "A ja, Marcos, też cię kocham!
Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.