Kultura

Święty Piotr i święty Paweł nadal "krzyżują drogi" w Rzymie

Uroczystość świętych Piotra i Pawła upamiętnia dwa wielkie filary wiary. W Rzymie, miejscu męczeńskiej śmierci obu apostołów, data ta jest obchodzona z kilkoma specjalnymi inicjatywami.

Andrea Acali-29 czerwca 2024-Czas czytania: 5 minuty

Każdy, kto zdecyduje się odwiedzić Bazylikę Świętego Piotra o tej porze roku, natknie się na imponujące rusztowanie wzniesione w celu renowacji baldachimu Berniniego. 

Tam, prostopadle do ołtarza, znajduje się grób apostoła, któremu Jezus nakazał utwierdzać swoich braci w wierze. 

29 czerwca to uroczystość upamiętniająca dwóch książąt Kościoła, Piotra, skromnego rybaka z Galilei, który został wikariuszem Chrystusa, oraz Pawła, uczonego faryzeusza, pochodzącego z Cylicji, który dorastał w szkole Gamaliela i przekształcił się z zaciekłego prześladowcy rodzącego się Kościoła w niestrudzonego apostoła pogan.

Obaj patroni wiecznego miasta są wspominani razem i w tym roku będą obchodzeni poprzez szereg inicjatyw promowanych przez wikariaty diecezji Rzymu i Watykanu, we współpracy z Ministerstwem Kultury i Gminą Rzymu oraz Panathlon International. 

W szczególności w sobotę 29 czerwca zaplanowano "Quo Vadis", wydarzenie spacerowe, które dotyka historycznych etapów obecności dwóch apostołów w stolicy imperium; w niedzielę 30 czerwca zaplanowano natomiast "Piotr i Paweł w Rzymie", spektakl teatralny Michele La Ginestry.

Spacer Quo Vadis

Na szczególną uwagę zasługuje spacer Quo Vadis, który według zamierzeń organizatorów powinien stać się cyklicznym, corocznym wydarzeniem. Według tradycji, gdy Piotr uciekał przed prześladowaniami Nerona w Rzymie, Jezus ukazał mu się na Drodze Appijskiej. Apostoł zapytał Go, dokąd idzie ("Quo vadis Domine?"), a Chrystus odpowiedział: "Idę do Rzymu, aby zostać ponownie ukrzyżowanym". W tym momencie Piotr powrócił, aby zostać zamęczonym w cyrku Nerona, ukrzyżowanym do góry nogami, a następnie pochowanym w pobliskiej nekropolii Ager Vaticanus. 

Grób natychmiast stał się miejscem pielgrzymek, jeszcze przed budową prymitywnej bazyliki konstantyńskiej. Ale dopiero w XX wieku grób Piotra został zidentyfikowany z całą pewnością, dzięki wykopaliskom zarządzonym przez Piusa XII w latach 1939-1958 i badaniom znanej archeolog Margherity Guarducci. 

Chociaż grobowiec został zidentyfikowany z całą pewnością, gdzie znajduje się słynne trofeum Gajusza i czerwona ściana z graffiti, w tym słynne "Petros eni" (przypuszczalnie "Piotr jest tutaj" w języku greckim), pozostają pewne wątpliwości co do dokładnej lokalizacji kości. Jednak wiara może w znacznym stopniu zrekompensować niepewności nauki.

Skrzyżowanie Piotra i Pawła

Dziś na Via Appia - "Regina Viarum" starożytnych Rzymian - w pobliżu katakumb św. Kallistusa znajduje się mały kościół upamiętniający "Regina Viarum".Quo vadis Domine?Odwiedził ją również święty Jan Paweł II w 1983 roku. A ta sama droga "przecina" ścieżkę Piotra i Pawła, którzy przybyli stąd do Rzymu, zostali uwięzieni, a następnie znaleźli męczeństwo w tym miejscu, zgodnie z tradycją, gdzie dziś stoi opactwo Tre Fontane. 

Kościół Santa Maria in Palmis lub kościół Quo Vadis na Drodze Appijskiej

Fra Agnello Stoia, proboszcz parafii św. Piotra, wyjaśnia, że podstawową ideą inicjatyw jest "przywrócenie Rzymowi trwałości jego patronów, którzy nadają temu miastu charakter uniwersalności". 

Areszt domowy św. Piotra 

Ludzkie historie Piotra i Pawła w Rzymie przecinają się, krzyżują, rozdzielają, jednoczą na ulicach Rzymu i jako ulice Rzymu". Spacer miejski obejmie wszystkie miejsca związane z dwoma apostołami.

Oprócz bazylik św. Pawła za Murami i św. Piotra w Watykanie, na uwagę zasługują także bazyliki św. Sebastiana za Murami, gdzie w 258 r. rzekomo przeniesiono relikwie Piotra i Pawła przed ich powrotem do Watykanu, oraz na Ostiense, jeden z siedmiu kościołów tradycyjnie odwiedzanych przez pielgrzymów z okazji jubileuszu; Santa Prisca, wspaniała bazylika na Awentynie, poświęcona zamęczonej córce Akwili i Pryscylli, przyjaciół Pawła, którzy tu mieszkali; Carcere Mamertino, gdzie dwaj apostołowie byli więzieni; i ponownie Santa Maria przy Via Lata, gdzie Paweł podobno spędził dwa lata "aresztu domowego".

Trasa obejmuje dwie ścieżki, jedną dłuższą i jedną krótszą, na końcu których otrzymasz "pietruzza", mały kamień symbolizujący przebytą drogę. To właśnie "sanpietrino", przywołane w logo "Quo Vadis", łączy Piotra, Rzym i jego ulice. 

Jest to okazja dla mieszkańców, turystów, rodzin i wiernych do ponownego odkrycia lub odwiedzenia po raz pierwszy wielu miejsc - w tym Parku Archeologicznego Koloseum, który jest bezpłatny wyłącznie dla uczestników - kościołów, skarbów sztuki i fascynującej historii. Program jest dostępny na stronie https://sanpietroquovadis.it/

Jeśli chodzi o św. Piotra, warto przypomnieć pewien starożytny zwyczaj. W nawie głównej Bazyliki Watykańskiej, po prawej stronie, przed transeptem, znajduje się duży posąg z brązu przedstawiający pierwszego papieża. Piotra przy krześle" to dzieło przypisywane XIII-wiecznemu rzeźbiarzowi Arnolfo di Cambio (choć niektórzy badacze datują je na V wiek, na zlecenie św. Leona Wielkiego, który zlecił odlanie posągu Jowisza).

To Paweł V Borghese, papież w latach 1605-1621, nakazał umieszczenie posągu w bazylice, po tym jak przez długi czas znajdował się w krużganku San Martino. Posąg stoi na marmurowym tronie z okresu renesansu, a w 1871 r. Pius IX zlecił wykonanie baldachimu, który go przykrywa. 

Rzeźba przedstawia świętego Piotra na krześle biskupim. Jego prawa ręka błogosławi w sposób grecki, tj. dwoma palcami, podczas gdy w lewej trzyma klucze Królestwa Niebieskiego. Szaty są klasyczne: tunika do stóp i męski płaszcz na ramieniu. Szczególną cechą święta jest to, że 29 czerwca posąg jest ubrany w tiarę i szaty pontyfikalne, długi czerwony i złoty płaszcz, który służy również podkreśleniu uniwersalnej władzy Wikariusza Chrystusa.

Prawa stopa posągu jest wyraźnie zniszczona przez wieki powszechnej pobożności. Wraz z budową bazyliki konstantyńskiej grób Piotra stał się niedostępny, więc wierni wciąż mają zwyczaj całować lub pieścić stopę posągu w akcie czci.

Kilka ciekawostek

W 2020 r., podczas pandemii, uroczystości w bazylice watykańskiej w święto świętych Piotra i Pawła odbyły się za zamkniętymi drzwiami, ale papież Franciszek osobiście udał się, aby oddać cześć pomnikowi pierwszego papieża.

Santa Maria w Via Lata

Inną osobliwością, być może mało znaną, ale którą można "odkryć" podczas spaceru "Quo Vadis", jest bazylika Santa Maria przy via Lata. Stoi ona na dzisiejszej centralnej Via del Corso i była niegdyś pierwszym odcinkiem Via Flaminia. Zgodnie z tradycją, św. Paweł mieszkał w krypcie kościoła podczas swojego uwięzienia w Rzymie.

Łukasza Ewangelisty, który napisał tu Dzieje Apostolskie, a także Piotra. Nad wejściem do krypty znajduje się marmurowa tablica z napisem w języku łacińskim: "Oratorium św. Pawła Apostoła, św. Łukasza Ewangelisty i męczennika, gdzie znaleziono ponownie odkryty obraz Najświętszej Maryi Panny, jeden z siedmiu namalowanych przez błogosławionego Łukasza", na pamiątkę obecności tutaj jednych z pierwszych i najważniejszych świadków wiary chrześcijańskiej.

AutorAndrea Acali

-Rzym

Watykan

Czym są konsystorze kardynałów?

Raporty rzymskie-28 Czerwiec 2024-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Papież może zwoływać dwa rodzaje konsystorzy: zwyczajne i nadzwyczajne.

W tych pierwszych zwykle uczestniczą kardynałowie rezydujący w Rzymie, podczas gdy nadzwyczajne są zwoływane w celu rozpatrzenia kwestii o szczególnym znaczeniu.

W niektórych przypadkach konsystorze mogą mieć charakter publiczny, tj. mogą na nie wchodzić osoby niebędące kardynałami. 


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Zoom

Procesja eucharystyczna wzdłuż rzeki

Procesja eucharystyczna na rzece Ohio w ramach Seton Route Narodowej Pielgrzymki Eucharystycznej. Z łodzi biskup Mark E. Brennan z Wheeling-Charleston udziela błogosławieństwa eucharystycznego wiernym zgromadzonym na przystani w Wellsburgu.

Maria José Atienza-28 Czerwiec 2024-Czas czytania: < 1 minuta
Ekologia integralna

Sztuczna inteligencja, mistrz ludzkości

Sztuczna inteligencja nie tylko rodzi pytania w sferze etycznej, ale także otwiera głębokie pytania dotyczące istot ludzkich i ich najskrytszych pragnień.

Javier Sánchez Cañizares-28 Czerwiec 2024-Czas czytania: 9 minuty

Tytuł tego artykułu może zaskakiwać. Ogromny postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji (AI) w ostatnich latach sprawił, że stała się ona rzeczywistością w niemal wszystkich obszarach ludzkiej działalności. Od rozpoznawania obrazów, przez generowanie tekstu, aż po zdolność do identyfikowania ukrytych wzorców w wielu danych, sztuczna inteligencja jest obecnie niezbędnym narzędziem dla społeczeństwa. Jej zdolność do znajdowania nowych strategii rozwiązywania problemów poprzez głębokie uczenie się i rosnąca szybkość przetwarzania informacji sprawiają, że jest ona bezpiecznym towarzyszem podróży dla ludzi dziś i jutro.

Jednakże, pomimo sporadycznych sukcesów, nie wydaje się, aby sztuczna inteligencja mogła kiedykolwiek rozwinąć ogólną inteligencję podobną do naturalnej inteligencji, którą cieszymy się my, ludzie. Obecnie sztuczna inteligencja jest raczej zbiorem "sztucznych inteligencji" w liczbie mnogiej: różnych algorytmów wspieranych przez różne sztuczne sieci neuronowe, z których każda specjalizuje się w rozwiązywaniu podobnych, ale specyficznych problemów.

Humanizacja sztucznej inteligencji

Czy sztuczna inteligencja ma coś do powiedzenia na temat tego, co to znaczy być człowiekiem? Czy może być nauczycielem człowieczeństwa? W tym momencie z pewnością przyjdą na myśl problemy generowane przez niemoralne wykorzystanie tej technologii. Czy nie powinniśmy raczej skupić się na tych ludzkich wartościach, które powinny być zawarte, w miarę możliwości, w różnych sztucznych inteligencjach?

Z pewnością wykorzystanie sztucznej inteligencji musi być humanizowane. Mile widziane są dyrektywy i inicjatywy, które na poziomie osobistym, społecznym i politycznym można przeprowadzić w celu ograniczenia konsekwencji niewłaściwego wykorzystania tego potężnego narzędzia. Chronimy nasze dane osobowe, walczymy z piractwem i umieszczamy filtry w Internecie, aby uniemożliwić najbardziej wrażliwym osobom dostęp do szkodliwych treści. Świadomość tego rośnie praktycznie we wszystkich sektorach i podejmowane są kroki we właściwym kierunku. Jednocześnie ustanowienie ram prawnych dla potencjalnych zagrożeń związanych ze sztuczną inteligencją, choć konieczne i niezbędne, nie powinno sprawić, że stracimy z oczu to, o co toczy się gra. Niezależnie od dobrych intencji, sama legalność nie może zapobiec niewłaściwemu wykorzystaniu sztucznej inteligencji za wszelką cenę.

Nie na tym jednak bezpośrednio koncentrują się rozważania. Stwierdzając, że sztuczna inteligencja jest nauczycielką ludzkości, rozważania sięgają głębiej: czego sztuczna inteligencja uczy nas o naszym najgłębszym ludzkim rdzeniu? Czy kontemplacja postępu technologicznego może pomóc nam przemyśleć i przewartościować to, co oznacza bycie człowiekiem? Myślę, że tak, nawet jeśli praktyczne konsekwencje tego nie są od razu widoczne.

Sztuczne i naturalne

Sztuczna inteligencja jest produktem ludzkiej inteligencji. Czy istnieje frontalna opozycja między tym, co naturalne, a tym, co sztuczne, która pozwala nam lepiej zrozumieć siebie w przeciwieństwie do maszyn? Jest to wątpliwe, ponieważ w pewnym sensie wytwarzanie artefaktów przez istoty ludzkie jest naturalne. To, co sztuczne, jest w wielu przypadkach rozwinięciem i dopełnieniem tego, co naturalne. Co więcej, granica między tymi dwoma obszarami nie zawsze jest wyraźna: czy żywa istota sztucznie poczęta, zmodyfikowana genetycznie, wyleczona lub ulepszona za pomocą protez lub sztucznych produktów jest sztuczna? Granice mogą się zacierać. Jednak mit potwora Frankensteina powinien przypominać nam, że biologia u ludzi nie wydaje się być przypadkowa.

Ponadto, co bardziej radykalne, fakt, że człowiek pochodzi z naturalnej ewolucji, która trwa od milionów lat, może sugerować, dlaczego nie jest tak łatwo "wyprodukować" ludzi. Konieczność ewolucji dla pojawienia się inteligentnych istot na Ziemi (i nie wiemy, czy na innych planetach) jest oczywistym znakiem, że biologiczny charakter istot ludzkich nie jest zwykłym rekwizytem, jak chcieliby myśleć niektórzy radykalni transhumaniści, ale warunkiem koniecznym i definiującym.

Aby sprawdzić, czy wytworzona sztuczna inteligencja może aspirować do zbliżenia się do człowieka, należałoby "pozwolić jej ewoluować" bez żadnych przeszkód czy ograniczeń. Wydaje się jednak, że nie tego chcemy w przypadku sztucznej inteligencji. Sztuczna inteligencja jest zawsze czymś, co jest odejmowane od ewolucyjnego przepływu natury, aby osiągnąć określone cele. Wymagamy jej od naszego tostera i smartfona, każdego na swoim poziomie. W tym sensie to, co sztuczne, nigdy nie jest naturalne.

Kwestia celów

Powyższe rozważania prowadzą nas do drugiego punktu, często zapominanego przez zagorzałych zwolenników SI, która może przewyższyć człowieka: kwestii celów. Czym jest cel? Co to znaczy mieć cele? Chociaż współczesna nauka zawiesiła kwestię celu w naturze, paradoksalnie cele pojawiają się ponownie, gdy próbujemy zrozumieć zachowanie żywych istot, które prawie zawsze działają z myślą o czymś.

U istot żywych cele pojawiają się naturalnie: można powiedzieć, że są wpisane w ich naturę. Z drugiej strony sztuczna inteligencja zawsze działa w oparciu o zewnętrzny cel narzucony przez programistów. Niezależnie od tego, że dzięki głębokiemu uczeniu się w różnych Sztucznych Inteligencjach mogą pojawić się nowe "cele", żaden produkt nie ma w sobie skłonności do jakiegokolwiek celu.

W przypadku istoty ludzkiej kwestia celów pojawia się najwyraźniej w odniesieniu do zdolności do ukierunkowania tęsknoty za dopełnieniem. Osoba ma naturalne pragnienia, które zmierzają do celów, które ją dopełniają i uzupełniają. Jaki jest ostateczny cel człowieka? Ogólną odpowiedzią na to pytanie jest szczęście (perspektywa etyki klasycznej), świętość lub komunia z Bogiem (pogląd wierzący) lub ogólna pomoc innym (perspektywa filantropijna). Kluczową kwestią jest to, że taki cel nie jest z góry określony w konkretny sposób. Raczej, w zależności od etapów życia i kontekstów, w których dana osoba żyje, sposób pojmowania ogólnego celu jest interpretowany i rozwijany na różne sposoby. Nie istnieje zatem teleologiczny determinizm.

Sztuczna inteligencja, determinizm i wolność

Ktoś mógłby zaprotestować, że w przyszłości, jeśli będziemy mieli kwantową wersję sztucznej inteligencji, może ona również nie mieć takiego determinizmu. To jednak mijałoby się z celem argumentu, który dotyczy nie tyle deterministycznych procesów, co życia. Życie oznacza zdolność do ustanawiania nowych celów w nowych kontekstach, nadawanych przez środowisko, oraz do łączenia nowych celów z poprzednimi, w pojedynczej i niepowtarzalnej historii każdej żywej istoty.

Proces ten jest szczególnie prawdziwy w przypadku istot ludzkich, ponieważ wiąże się z wykorzystaniem wolności jako samostanowienia: zdolności do wyrażania woli w sposób zgodny z osobistą historią tego, co inteligencja przedstawia jako dobre.

Proces teleologiczny w człowieku jest maksymalnie twórczy, ponieważ każda osoba jest w stanie rozpoznać i chcieć jako dobro ludzkie to, co leży u podstaw i jest ukryte w każdej sytuacji życiowej. Jest to twórcza wolność istoty duchowej, która żyjąc w "tu i teraz", jest w stanie je przekroczyć: jest w stanie umieścić "tu i teraz" w odniesieniu do całego życia, nawet jeśli jest to niedoskonałe. To jest życie po ludzku i to, ostatecznie, wzrasta jako jednostka gatunku ludzkiego. Nie wydaje się, by SI, niezależnie od jej fizycznego wsparcia, funkcjonowała w ten sposób. Żadna SI nie żyje, ponieważ rozwiązywanie konkretnych problemów, narzuconych z zewnątrz, nie jest tym samym, co życie i stawianie problemów.

sztuczna inteligencja
Robot wyposażony w sztuczną inteligencję (zdjęcie OSV News/Yves Herman, Reuters)

Granice wiedzy

Kwestia celów i życia jest ściśle związana z wiedzą. W rzeczywistości wielu autorów broniło podstawowej ciągłości w naturze, bezpośredniej proporcjonalności między życiem a wiedzą. Sposób postrzegania świata jest specyficzny i szczególny dla każdej żywej istoty, ponieważ jest istotną częścią jej sposobu życia, bycia w świecie.

W przypadku istot ludzkich ich bycie w świecie osiąga praktycznie nieograniczony zakres. Chociaż zmysły zewnętrzne funkcjonują w pewnym zakresie bodźców, istoty ludzkie są w stanie wyjść poza ten zakres dzięki swojej inteligencji i wiedzą, że istnieje więcej rzeczy niż te natychmiast postrzegane. Na przykład: jesteśmy w stanie "widzieć" poza widzialnym spektrum promieniowania elektromagnetycznego lub "słyszeć" poza spektrum częstotliwości słyszalnych dla człowieka. Co więcej, nie posiadając żadnego poczucia grawitacji, możemy wykryć zmarszczki w przestrzeni powstałe w wyniku interakcji między czarnymi dziurami w nocy czasu.

Podczas gdy każdy eksperyment musi zakończyć się czymś sensownym dla eksperymentatora, istoty ludzkie są zdolne do śledzenia fizycznych korelacji w przyrodzie do nieoczekiwanych granic. Duża część tej zdolności przejawia się w postępie nauki, jednym z najbardziej duchowych osiągnięć naszego gatunku.

Jednak istotnym składnikiem ludzkiej wiedzy jest nasza świadomość bycia ograniczonym. To, co może wydawać się sprzecznością, wcale nią nie jest. Nasze pragnienie wiedzy jest potencjalnie nieograniczone, ale jesteśmy tego świadomi, ponieważ zazwyczaj doświadczamy wiedzy jako ograniczonej. Decydującą konsekwencją tego jest to, co pociąga za sobą bycie osobą uczciwą: kimś, kto nie myli swojej wiedzy o rzeczywistości z samą rzeczywistością.

Sztuczna inteligencja i choroby psychiczne

Wiedza odnosi się do rzeczywistości, ale jej nie wyczerpuje. Wraz z innymi zdolnościami, ludzka wiedza ma rozszerzać się w nieograniczony sposób, ale nigdy nie jest nieograniczona w teraźniejszości. To, co wiesz, czujesz lub czego doświadczasz, nie jest rzeczywistością, wielu psychologów mówi swoim rozmówcom. Nie tylko po to, by uznać ich skończoność, ale by przypomnieć im, że nie są twórcami prawdy, nawet prawdy o własnym życiu. Jest to sedno wielu chorób psychicznych.

Czy sztuczna inteligencja może zachorować w ten sposób? Nie. Z tego prostego powodu, że żadna SI nie odróżnia swojej "wiedzy" od samej rzeczywistości. Ktoś mógłby zaprotestować, że istnieją Sztuczne Inteligencje, które "wyczuwają": mają czujniki, które odbierają informacje o rzeczywistości, a nawet "wybierają", które informacje przetwarzać, a które nie. Ale to nie jest problem. Problem polega na tym, że schemat "wejście-przetwarzanie-wyjście" sztucznej inteligencji jest zawsze zamknięty w sobie. Nawet jeśli treść tego schematu jest elastyczna, tak że może się zmieniać w kolejnych iteracjach, w danym momencie istnieje tylko taka triada dla SI (lub dla sprzętu, który wykonuje algorytm, jeśli wolisz patrzeć na to w ten sposób).

Reprezentacja i rzeczywistość

W żadnym momencie nie może istnieć specyficzne dla człowieka rozróżnienie między wiedzą a rzeczywistością, z tego prostego powodu, że każda istota ludzka rodzi się z zainteresowaniem całą rzeczywistością, podczas gdy sztuczna inteligencja jest produkowana w określonym celu, nawet jeśli ma symulować pewną "troskę" o nieprzetworzone dane, które ostatecznie stają się nowymi danymi wejściowymi w iteracjach algorytmów.

W dużej mierze sukces współczesnej sztucznej inteligencji wynika z przezwyciężenia ograniczeń wczesnej sztucznej inteligencji, która sztywno identyfikowała symbole logiczne i reguły z fizycznymi procesami sprzętowymi. Potrzeba było rozluźnienia tej identyfikacji, aby sztuczna inteligencja znacznie się poprawiła. Sztuczne Inteligencje nigdy nie będą jednak w stanie być "rozsądne", aby mieć to, co Brian Cantwell Smith nazywa "dobrym osądem" ("...").Obietnica sztucznej inteligencji: rozliczenie i osąd"Celem jest poznanie jego ograniczeń i ustanowienie właściwej relacji między wiedzą, jako reprezentacją, a rzeczywistością. Systemy, które same nie są w stanie zrozumieć, czego dotyczą ich reprezentacje, nie odnoszą się autentycznie do świata w sposób, w jaki reprezentują go ich reprezentacje. To ostatnie jest czymś, co może wystąpić tylko na poziomie osobistym.

sztuczna inteligencja

Wymiar religijny

Wreszcie, interesujące jest rozważenie kwestii granic potencjalnie nieograniczonej wiedzy w sferze religijnej. Klasyczni myśliciele uważali, że istnieje naturalne ludzkie pragnienie zobaczenia Boga, paradoks, który powodował wiele problemów dla teologii dwóch porządków: naturalnego i nadprzyrodzonego. Paradoks ten sprawiał sporo problemów teologii dwóch porządków: naturalnego i nadprzyrodzonego, jak połączyć te dwa porządki, jak może istnieć naturalne pragnienie rzeczywistości nadprzyrodzonej, jak może istnieć naturalne pragnienie rzeczywistości nadprzyrodzonej?

Teologia bardziej skupiona na dynamice osobistych relacji niż na konceptualizacji porządków rzuca światło na ten klasyczny problem. Ujawnia ona osobliwe połączenie skończoności i nieskończoności w stworzonej osobie, a przy okazji przypomina nam, że wymiar religijny jest nieodłącznym składnikiem ludzkiej natury. Pragnienie nieskończoności nie wydaje się być całkowicie wygaszone w człowieku, o nieskończonej godności, pomimo prób nihilistycznych filozofii.

Czy sztuczna inteligencja uczy nas czegoś o naszej ludzkiej religijności? Dziś Sztuczne Inteligencje wyspecjalizowane w przetwarzaniu języka mogą tworzyć świetne streszczenia treści religii, konstruować wspaniałe homilie lub niemal natychmiast wyszukiwać fragmenty Pisma Świętego. Biblia które najlepiej pasują do naszego stanu umysłu. Ale nie mają odpowiedzi na temat swojej "własnej" religijności poza tym, co jest dozwolone, bezpośrednio lub pośrednio, przez ich programistów.

W poszukiwaniu pełni życia

Chociaż Sztuczne Inteligencje nie pouczają nas bezpośrednio o relacji z Bogiem, ludzkie projekcje, które starają się podążać ścieżką prowadzącą do humanizacji maszyn, często przechodzą przez religię. Jak możemy zapomnieć tutaj o końcowych scenach pierwszego Blade Runnera, kiedy replikant Roy Batty zaczyna stawać się samoświadomy i szuka swojego stwórcy, aby poprosić o więcej życia? Roy jest, co zrozumiałe, rozczarowany, gdy przesłuchuje swojego programistę i zdaje sobie sprawę, że ludzki twórca nie jest tak potężny, nie posuwa się tak daleko. Postanawia więc uśmiercić go.

Dlaczego Roy szuka nieśmiertelności? Ponieważ żył i widział "rzeczy, w które nawet byśmy nie uwierzyli": życie, jego osobista historia, pełna wspomnień, które pozostają z nim. Ale jeśli ma datę ważności, wszystkie te wspomnienia nie tylko "przepadną jak łzy w deszczu", ale staną się nieodróżnialne od innych naturalnych procesów. Roy poszukuje pełnego, obfitego życia, w którym wszystko, co przeżył, nie jest stracone, nie jest obojętne i może nabrać ostatecznego znaczenia. Nie jest to małe nauczanie o tym, co to znaczy żyć po ludzku.

AutorJavier Sánchez Cañizares

Badacz w grupie "Umysł-Mózg" w Instytucie Kultury i Społeczeństwa na Uniwersytecie Nawarry.

Watykan

Papież łączy zbawienie człowieka z troską o stworzenie

W swoim orędziu na Dzień Modlitw o Opiekę nad Stworzeniem papież Franciszek chciał podkreślić związek między cnotą miłości a szacunkiem dla natury i wszystkich stworzeń Bożych.

Paloma López Campos-27 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

W dniu 1 września 2024 r. Kościół obchodzi Dzień Modlitw o Opiekę nad Stworzeniem. W tym roku hasłem wybranym przez papieża Franciszka jest "Czekaj i działaj ze stworzeniem". Jak wyjaśnia papież w komunikacie wiadomość Opublikowany z tej okazji motyw przewodni "nawiązuje do Listu św. Pawła do Rzymian 8, 19-25, w którym apostoł wyjaśnia, co to znaczy żyć według Ducha i skupia się na pewnej nadziei zbawienia przez wiarę, którą jest nowe życie w Chrystusie".

Biorąc te wersety z BibliaPapież mówi, że możemy zacząć "od prostego pytania": "Jak to się dzieje, że mamy wiarę? I odpowiada, że "nie dlatego, że 'wierzymy' w coś transcendentnego, czego nasz rozum nie jest w stanie pojąć", ale "dlatego, że Duch Święty w nas mieszka".

Franciszek rozwija to stwierdzenie, mówiąc, że "Duch jest teraz naprawdę 'przedsmakiem naszego dziedzictwa', jako powołanie do życia zawsze ukierunkowanego na dobra wieczne". To właśnie z tego powodu "Duch czyni wierzących kreatywnymi, proaktywnymi w miłości". Dzięki tej miłości chrześcijanie zostają wprowadzeni "na wielką drogę duchowej wolności", która uświadamia im, że "są dziećmi Bożymi i mogą zwracać się do Niego wołając 'Abba, to znaczy Ojcze'".

To, mówi Ojciec Święty, powinno napełniać nas nadzieją, ponieważ "Boża miłość zwyciężyła, zwycięża i zawsze będzie zwyciężać. Pomimo perspektywy fizycznej śmierci, dla nowego człowieka, który żyje w Duchu, przeznaczenie chwały jest już pewne.

Wiara jako zadanie

W związku z tym papież stwierdza, że "egzystencja chrześcijanina jest życiem wiary, pilnym w miłości i przepełnionym nadzieją". Nie jest to jednak powód, by uczeń Chrystusa popadł w samozadowolenie. "Wiara jest darem", wyjaśnia papież, "ale jest także zadaniem, które musi być wykonywane w wolności, w posłuszeństwie Jezusowemu przykazaniu miłości".

Realizuje się to "w dramatach cierpiącego ludzkiego ciała", podkreśla Biskup Rzymu. "Chrześcijańskie zbawienie wchodzi w głębię bólu świata, który dotyka nie tylko istoty ludzkie, ale cały wszechświat.

Dlatego, kontynuuje Franciszek, "całe stworzenie jest zaangażowane w ten proces nowych narodzin". W ten sposób miłość chrześcijanina "musi rozciągać się również na stworzenie, w 'usytuowanym antropocentryzmie', w odpowiedzialności za ludzką i integralną ekologię, drogę zbawienia naszego wspólnego domu i nas, którzy w nim żyjemy".

Wyzwolenie człowieka, troska o stworzenie

Ojciec Święty podkreśla w swoim orędziu, że "wyzwolenie człowieka pociąga za sobą również wyzwolenie wszystkich innych stworzeń, które w solidarności z kondycją ludzką zostały poddane jarzmu niewolnictwa". W tym sensie "w Chrystusowym odkupieniu można z nadzieją kontemplować więź solidarności między człowiekiem a wszystkimi innymi stworzeniami".

Z tego powodu, kontynuuje papież, "Duch Święty utrzymuje wierzącą wspólnotę w czujności i nieustannie ją poucza, wzywając ją do nawrócenia stylu życia, aby mogła przeciwstawić się degradacji środowiska przez człowieka".

Dlatego ważne jest, aby człowiek był posłuszny Duchowi Świętemu, ponieważ posłuszeństwo Jemu "radykalnie zmienia postawę człowieka z 'drapieżnika' na 'uprawiacza' ogrodu". W ten sposób człowiek jest w stanie uniknąć tej "formy bałwochwalstwa", która polega na "udawaniu, że posiada i dominuje nad naturą, manipulując nią według własnej woli".

"Dlatego", mówi Franciszek, "troska o stworzenie jest nie tylko kwestią etyczną, ale także wybitnie teologiczną, ponieważ dotyczy splotu tajemnicy człowieka z tajemnicą Boga". Podobnie "istnieje transcendentna (teologiczno-etyczna) motywacja, która zobowiązuje chrześcijanina do promowania sprawiedliwości i pokoju na świecie, także poprzez powszechne przeznaczenie dóbr: chodzi o objawienie dzieci Bożych, na które stworzenie czeka, jęcząc jak w bólach porodowych".

Ze stworzeniem i dla stworzenia

Papież kończy swoje orędzie jasnym podsumowaniem motta Dnia Modlitw o Opiekę nad Stworzeniem. "Mieć nadzieję i działać ze stworzeniem oznacza zatem żyć wiarą wcieloną, która wie, jak wejść w cierpiące i pełne nadziei ciała ludzi, uczestnicząc w oczekiwaniu na cielesne zmartwychwstanie, do którego wierzący są predestynowani w Chrystusie Panu".

Katolicy, podsumowuje Ojciec Święty, muszą dążyć do "świętego życia", "życia, które staje się pieśnią miłości do Boga, do ludzkości, ze stworzeniem i dla stworzenia, i które znajduje swoją pełnię w świętości".

Zasoby

Jezus w Nowym Testamencie w świetle Starego Testamentu

Całe Pismo Święte spogląda na Chrystusa i przygotowuje ludzi na Jego przyjście i rozpoznanie. Dlatego dla każdego chrześcijanina znajomość ksiąg Starego Testamentu jest podstawowym ćwiczeniem, aby w pełni zrozumieć życie i przesłanie Jezusa.

Francisco Varo-27 Czerwiec 2024-Czas czytania: 8 minuty

Stary i Nowy Testament wzajemnie się uzupełniają. Nie są to dwa sprzeczne bloki ksiąg, ale wspólne świadectwo jednego zbawczego planu, który Bóg stopniowo odsłaniał.

Nie są to dwa następujące po sobie i wykluczające się etapy, w których po osiągnięciu celu pierwsze kroki straciłyby na znaczeniu. Zamiast tego są to dwa momenty tego samego planu, w których pierwszy przygotowuje drogę do drugiego i ostatecznego. 

Nawet po osiągnięciu celu, przygotowanie jest nadal niezbędne, aby efekt końcowy działał prawidłowo. Książki z serii Stary Testament nie są jak dźwigi i rusztowania, które są potrzebne do budowy budynku, ale są usuwane po zakończeniu pracy.

To raczej jak studia medyczne dla lekarza: chwila przed wykonywaniem zawodu, ale po uzyskaniu kwalifikacji praktyka medyczna opiera się na zdobytej wiedzy. Ciągłe kształcenie jest zawsze wymagane, powracanie do studiów. Coś podobnego dzieje się z relacją między Starym i Nowym Testamentem.

Stary Testament jest przygotowaniem do Nowego, ale gdy pełnia objawienia zostanie osiągnięta w Nowym, jego dokładne zrozumienie będzie wymagało dogłębnej znajomości Starego. Jednocześnie Stary Testament będzie nadal oferował stałe odniesienia, do których wygodnie będzie powracać, zwłaszcza gdy trzeba będzie stawić czoła nowym wyzwaniom w interpretacji Nowego Testamentu.

Augustyn, w swoim komentarzu do Księgi Wyjścia 20, 19 (PL 34, 623), wyraził związek między nimi w zwięzłym zdaniu: "Nowy Testament jest ukryty w Starym, a Stary jest opatentowany w Nowym".

Z typową dla siebie retoryczną błyskotliwością wyraża przekonanie, że lektura samych ksiąg Starego Testamentu, choć zrozumiała, nie pozwala nam uchwycić ich pełnego znaczenia. Osiąga się to w pełni tylko wtedy, gdy jest zintegrowane z lekturą Nowego Testamentu. 

Jednocześnie wskazuje, że Nowy Testament nie jest obcy Staremu Testamentowi, ponieważ jest w nim ukryty w ramach mądrego Bożego planu objawienia.

Szczegółowe wyjaśnienie cytatów, aluzji lub echa Starego Testamentu, które przenikają fragmenty Nowego Testamentu, wymagałoby wielu stron, co przekroczyłoby ograniczony zakres tego eseju. Dlatego ograniczymy się do wskazania kilku prostych przykładów z Ewangelii według Mateusza, aby pomóc nam zrozumieć znaczenie dogłębnej znajomości historii i wyrażeń Starego Testamentu. Wskazują nam one drogę do rozpoznania Chrystusa w czytaniu Ewangelii.

Genealogia Jezusa

Ewangelia według Mateusza rozpoczyna się od pokazania, że Jezus jest w pełni zintegrowany z historią swojego ludu: "Genealogia Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama". (Mt 1:1). Następnie wymienione są trzy grupy czternastu pokoleń, w których występują liczne punkty styczne z postaciami i tekstami z historii Izraela. 

Szczególnie istotne są jego relacje z dwiema postaciami wymienionymi w nagłówku: Dawidem i Abrahamem. Fakt, że są oni wymienieni czternaście pokoleń trzykrotne jest znaczące, ponieważ w języku hebrajskim czternaście jest wartością liczbową spółgłosek słowa Dawid (DaWiD: D to 4, W to 6, a drugie D to 4 więcej). Wskazuje to na fakt, że Jezus jest Mesjaszem, oczekiwanym potomkiem Dawida.

Ogłoszenie dla Józefa

Pod koniec genealogii anioł Pański wyjaśnia Józefowi dziewicze poczęcie Jezusa i daje mu dokładne instrukcje: "Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Urodzi ona syna i nadasz mu imię Jezus, gdyż On zbawi swój lud od jego grzechów". (Mt 1, 20-21). 

Anioł używa tych samych słów, których użył, aby ogłosić Abrahamowi, że Sara "urodzi syna i nazwiesz imię jego Izaak". (Rdz 17:19). W ten sposób ewangelista nakreśla postać Jezusa z aluzjami do cech literackich typowych dla literatury biblijnej o Izaaku.

Betlejem, Mędrcy, Herod, Egipt

Jeśli chodzi o Dawida, należy zauważyć, że Jezus urodził się w Betlejem, mieście Dawida: Po narodzinach Jezusa w Betlejem Judzkim w czasach króla Heroda, Mędrcy przybyli ze Wschodu do Jerozolimy, pytając: "Gdzie jest król żydowski, który się narodził? -Gdzie jest król żydowski, który się narodził? Ujrzeliśmy bowiem gwiazdę Jego na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon". Gdy to usłyszał król Herod, zmartwił się, a wraz z nim cała Jerozolima. Zwołał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych w Piśmie i zapytał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. W Betlejem judzkim - odpowiedzieli mu - gdyż tak jest napisane przez proroka: A ty, Betlejem, ziemio Judy, z pewnością nie jesteś najmniejsze wśród głównych miast Judy; bo z ciebie wyjdzie wódz, który będzie pasterzem mojego ludu Izraela. Wtedy Herod potajemnie wezwał Mędrców i dokładnie wypytał ich o czas pojawienia się gwiazdy, po czym wysłał ich do Betlejem, mówiąc im: "Idźcie i dowiedzcie się o Dziecięciu, a gdy Je znajdziecie, dajcie mi znać, abym i ja mógł przyjść i oddać Mu pokłon". (Mt 2:1-8). 

Tekst jest bardzo wyrazisty, ponieważ przy okazji pytania Mędrców użyto cytatu z Pisma Świętego, aby pokazać, że Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem, potomkiem, którego Pan obiecał Dawidowi, i w tym celu wspomniano proroctwo Micheasza (Micheasza 5,1). 

Wkrótce po tym, jak magowie oddali cześć dziecku, Józef został ostrzeżony we śnie o planach Heroda, który chciał go zabić. Józef natychmiast był posłusznyPowstał, wziął dziecko i jego matkę w nocy i uciekł do Egiptu. Tam pozostał aż do śmierci Heroda, aby wypełniło się to, co Pan powiedział przez proroka: Z Egiptu wezwałem mojego syna" (Mt 2, 14-15).

Ponownie należy zauważyć, że to, co się wydarzyło, zostało już przewidziane w Starym Testamencie, nawet jeśli jego czytelnicy wcześniej tego nie zauważyli. Rzeczywiście, wyrażenie "Z Egiptu wezwałem mego syna". znajduje się w Księdze Ozeasza 11,1, chociaż w księdze proroka tym "synem" jest lud Izraela, który Bóg wyprowadził z Egiptu do ziemi obiecanej.

Ta gra cytatów i aluzji, którą mogą dostrzec tylko ci, którzy szczegółowo znają Stary Testament, jest pełna znaczenia. 

Znaczące jest to, że Mateusz przedstawia Jezusa jako prześladowanego po narodzinach przez króla Heroda, który chce go zabić, a gdy po śmierci Heroda zostaje uratowany przed prześladowaniami, udaje się z Egiptu do ziemi Izraela. 

W ten sposób Jezus jest przedstawiany jako nowy Mojżesz. W rozkazie Heroda, aby zabić wszystkie dzieci poniżej drugiego roku życia (Mt 2:16), prześladowania, które faraon podyktował przeciwko wszystkim izraelskim dzieciom (Wj 1:16), znów stają się rzeczywistością i tak jak Mojżesz cudem uniknął pewnej śmierci, Jezusowi również udało się uciec przed mieczem Heroda. 

Następnie udał się z Egiptu do Ziemi Obiecanej.

Chrzest Jezusa w Jordanie

Idea Jezusa jako nowego Mojżesza rozbrzmiewa na kilka sposobów na początku jego publicznej działalności. Jezus udaje się nad Jordan w pobliżu Jerycha, gdzie znajduje się Jan Chrzciciel, aby przyjąć od niego chrzest. Rozpoczyna swoje życie publiczne po wyjściu z wód rzeki (Mt 3:13-17). 

Zgodnie z Księgą Powtórzonego Prawa, Mojżesz poprowadził lud Izraela z Egiptu do Jordanu przez Jerycho (Pwt 34:3), a przed przekroczeniem rzeki zmarł po spojrzeniu na ziemię obiecaną z góry Nebo.

Jezus, jako nowy Jozue, następca Mojżesza, rozpoczyna swoje nauczanie nad brzegiem Jordanu, w tym samym miejscu, do którego przybył Mojżesz, naprzeciwko Jerycha. To Jezus naprawdę wypełnia to, co rozpoczął Mojżesz.

W opisie chrztu Jezusa jest powiedziane, że "A gdy Jezus został ochrzczony, wyszedł z wody; a wtedy otworzyły mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego w postaci gołębicy i lądującego na nim. I odezwał się głos z nieba: - "Jezus wyszedł z wody. To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie." (Mt 3, 16-17). To wyrażenie "mój syn, umiłowany", które słyszymy również w przemienieniu Jezusa (Mt 17, 5), jest echem tego, w którym Bóg zwraca się do Abrahama, aby poprosić go o poświęcenie mu syna Izaaka: weź "Twój syn, umiłowany" (Rdz 22:2).

Paralela między Jezusem a Izaakiem, która została już nakreślona w zapowiedzi anioła skierowanej do Józefa (Mt 1, 20-21; Rdz 17, 19), ponownie nabiera bardzo wyrazistego znaczenia. Ten sposób przedstawienia Jezusa wskazuje na paralelę między dramatyczną sceną z Księgi Rodzaju, w której Abraham jest gotowy poświęcić Izaaka, który towarzyszy mu bez oporu, a dramatem, który dopełnił się na Kalwarii, gdzie Bóg Ojciec złożył swego Syna w dobrowolnej ofierze dla odkupienia rodzaju ludzkiego.

Głoszenie Jezusa

Mateusz mówi również o nauczaniu Jezusa, przedstawiając go jako nowego Mojżesza, który wyszczególnia przykazania Prawa w długim dyskursie z góry (Mt 5:1), nawiązując do Synaju.

Wspomina tam o niektórych przykazaniach przekazanych przez Mojżesza i podaje pewne szczegóły dotyczące ich wypełnienia, przyjmując autorytet, który nie pozostawił obojętnym tych, którzy go słuchali. 

Jezus nie wywołuje konfliktu dotyczącego przyjęcia Prawa Moi.Wręcz przeciwnie, potwierdza ich wartość: "Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków; nie przyszedłem ich znieść, ale dać im pełnię. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani najmniejsza litera, ani jedno uderzenie Prawa nie przeminie, aż się wszystko spełni". (Mt 5, 17-18). Wyjaśnia jednak szczegółowo znaczenie i sposoby wprowadzania w życie głównych przykazań Tory. 

"Pełnia", o której mowa, nie polega na prostym wypełnieniu tego, co zostało nakazane, ale na pogłębieniu nauczania Prawa, które wykracza daleko poza rygorystyczne przestrzeganie tego, co wyraża ono w najczystszej dosłowności.

Zarys słów Jezusa (Mt 5:43-45) odpowiada wyjaśnieniu przykazań zgodnie ze zwykłymi procedurami wśród nauczycieli Izraela w tamtym czasie. Najpierw wspomniany jest tekst Prawa, który ma zostać skomentowany, a następnie wskazany jest sposób jego wypełnienia zgodnie z duchem tych boskich przykazań. W ten sposób słuchacze Jezusa usłyszeliby dyskurs zorganizowany w znany im sposób.

W tym przypadku wyjaśnienia są wprowadzane w osobliwy, niemal prowokacyjny sposób przez mistrza z Nazaretu. Nie jest to zwykły kontrast poglądów. Zaczyna od stwierdzenia: "Słyszeliście, że powiedziano...."i cytuje słowa z Prawa, które wszyscy uznają za boskie pochodzenie i autorytet, aby dodać: "Lecz powiadam wam..."Kim jest ten nauczyciel, który ośmiela się poprawiać swoją interpretacją to, co mówi Prawo Mojżeszowe?

Ten sposób przedstawienia wyjaśnienia przykazań jest typowy dla stylu Jezusa. Domaga się on dla siebie autorytetu, dzięki któremu stawia się obok Mojżesza, a nawet wznosi się ponad niego.

Z jednej strony Jezus akceptuje Prawo Izraela, uznaje jego autorytet i naucza, że ma ono wieczną wartość. Z drugiej strony Jezus akceptuje Prawo Izraela, uznaje jego autorytet i naucza, że ma ono wieczną wartość, ale jednocześnie ta wieczność idzie w parze z osiągnięciem pełni, którą On sam mu nadał, nie przez uchylenie go w celu zastąpienia go innym, ale przez doprowadzenie do punktu kulminacyjnego zawartej w nim nauki o Bogu i człowieku. Nie dodał do niej nowych przykazań, ani nie zdewaluował jej moralnych wymagań, ale wydobył z niej cały jej ukryty potencjał i wydobył na światło dzienne nowe wymagania boskiej i ludzkiej prawdy, które były w niej ukryte.

Ignorowanie Pisma Świętego oznacza ignorowanie Chrystusa.

Uważne przejrzenie stron Ewangelii, zwracając uwagę na szczegóły, które dobra znajomość Starego Testamentu wnosi do jej zrozumienia, jest fascynującym ćwiczeniem, ale wymagałoby czasu i miejsca przekraczającego granice prostego eseju, takiego jak ten. Powyższe przykłady mogą jednak posłużyć do odkrycia, co lektura Nowego Testamentu w świetle Biblii Hebrajskiej może wnieść do poznania Jezusa Chrystusa.

Przekonanie wyrażone w nauczaniu apostolskim, że Stary Testament jest w pełni zrozumiały tylko w świetle tajemnicy Chrystusa, a z kolei światło Starego Testamentu sprawia, że słowa Nowego Testamentu lśnią w całym swoim blasku, pozostało niezmienione w teologii patrystycznej.

Dobrze znana jest adnotacja św. Hieronima w prologu do jego Komentarza do Księgi Izajasza: "Jeśli, jak mówi apostoł Paweł, Chrystus jest mocą Bożą i mądrością Bożą, a kto nie zna Pism, nie zna mocy Bożej ani Jego mądrości, wynika z tego, że ignorowanie Pism oznacza ignorowanie Chrystusa".

Dobra znajomość Starego Testamentu jest konieczna do dogłębnego poznania Chrystusa, ponieważ jest niezbędna do uchwycenia wszystkich szczegółów, które Nowy Testament wskazuje na osobę i misję Syna Bożego, który stał się człowiekiem.

AutorFrancisco Varo

Profesor Pisma Świętego, Uniwersytet Nawarry

Gospel

Czynić dobro w Bożym tempie. 13 Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania z 13. Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-27 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

Nasz Pan wykazuje niezwykłe połączenie determinacji, elastyczności i cierpliwości w swojej misji. Jest to szczególnie widoczne w dzisiejszej Ewangelii, gdzie nieustannie widzimy Jezusa gotowego iść tam, gdzie jest proszony, dostosowując swoje plany, nie spiesząc się w najmniejszym stopniu, ale wszystko inspirowane wyraźnym poczuciem podążania za wolą Ojca. 

Jezus wie, co chce zrobić i robi to spokojnie, nigdy się nie wiercąc. A jednak tłumy krzątają się wokół Niego, ludzie domagają się Jego uwagi lub dotykają Go, uczniowie reagują nerwowo, ludzie płaczą i zawodzą na głos lub śmieją się z Niego. 

Jezus właśnie wypędził tysiące demonów z jednej osoby - była to ciężka i wyczerpująca walka. Gdy przeprawia się łodzią na drugą stronę, gromadzi się wokół niego wielki tłum. Pośrodku tłumu, w którym Jezus bez wątpienia był gotowy ich nauczać, pewien Jaira błaga go, aby przyszedł i uzdrowił jego córkę. Jezus podąża za nim bez pytania. 

Po drodze następuje kolejna przerwa. Dotyka Go kobieta, która od dwunastu lat cierpiała na bolesny krwotok. Czując, że jego siły słabną, Jezus zatrzymuje się: uzdrowienie kobiety nie wystarczy, chce pomóc jej wzrastać w wierze. Dlatego przed uzdrowieniem poddaje ją próbie; jest nawet czas na dyskusję z uczniami. Możemy sobie wyobrazić zniecierpliwienie Jaira, gdy to wszystko się działo. I wtedy potwierdzają się jego najgorsze obawy. Powiedziano mu, że jego córka nie żyje.

Jezus mówi do niego: "Nie bójcie się; miejcie tylko wiarę".. Zwleka jeszcze dłużej, uniemożliwiając wszystkim innym towarzyszenie Mu i pozwalając na to tylko Piotrowi, Jakubowi i Janowi. Po wypędzeniu wszystkich płaczących z domu (zajmuje mu to więcej czasu), Jezus w końcu uzdrawia dziecko z wielką cierpliwością i łagodnością: "Mówię do ciebie, dziewczyno, wstawaj".. Robi to, a my nawet dowiadujemy się, że Jezus myśli nawet o tym, by powiedzieć im, żeby dali mu coś do jedzenia.

To wspaniała lekcja dla nas. Być zdeterminowanym, by czynić dobro i nie pozwolić, by cokolwiek nas zniechęciło, ale ze spokojem, cierpliwością i elastycznością. 

Jednym z powodów, dla których brakuje nam miłosierdzia - i może to być szczególna wada ciężko pracujących, zmotywowanych ludzi - jest to, że mamy różne rzeczy, które chcemy robić, być może bardzo dobre rzeczy w służbie Bogu, i nie lubimy, gdy nam się przerywa. 

Powinniśmy nauczyć się, że te przerwy mogą oznaczać, że nasz Pan mówi nam, co chce, abyśmy zrobili.

Homilia na temat czytań z 13. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Hiszpania

Caritas wspiera 2,5 miliona osób, a wykluczenie społeczne rośnie

"Kryzys gospodarczy i społeczny wpycha 26% ludności w coraz bardziej złożone sytuacje wykluczenia społecznego", poinformowała dziś Caritas. W ubiegłym roku Caritas pomogła ponad 2,5 mln osób w Hiszpanii i za granicą, co wymagało inwestycji w wysokości 486,5 mln euro, o 6,4% więcej niż w roku poprzednim. Połowa z nich zgłosiła się do Caritas pomimo zatrudnienia.  

Francisco Otamendi-26 czerwca 2024-Czas czytania: 5 minuty

Kolejne kryzysy gospodarcze i społeczne popychają obywateli 26% "w coraz bardziej złożone sytuacje wykluczenia społecznego. Utrata ochronnej funkcji pracy, rosnące koszty mieszkań i nieprawidłowości administracyjne, których doświadcza wielu migrantów, uniemożliwiają dużej części populacji osiągnięcie godnych warunków życia. 

Stwierdzono to w raporcie konfederalnym z dnia CaritasOficjalna konfederacja organizacji charytatywnych i społecznych Kościoła katolickiego, która została zaprezentowana w środę w Madrycie przez jej przewodniczącego Manuela Bretóna i sekretarza generalnego, Natalia Peiroktóry poinformował o pracy Caritas w 2023 roku.

W ubiegłym roku Caritas zainwestowała rekordową kwotę 486,5 miliona euro - o 29,3 miliona euro (6,4 %) więcej niż w roku poprzednim - w różne zasoby i projekty w Hiszpanii oraz w działania w ramach współpracy międzynarodowej w krajach trzecich. 

Powrót do poziomu sprzed pandemii i wyczerpanie kandydata

Dzięki tym dostępnym zasobom, Caritas udało się wesprzeć 2 567 680 osób w naszych granicach i poza nimi. Z tego 1 327 298 w Hiszpanii i 1 240 382 w ramach współpracy międzynarodowej. Dane zawarte w raporcie odzwierciedlają, że liczba osób, którym udzielono pomocy w naszym kraju, powróciła do podobnego poziomu jak w 2019 r., czyli rok przed pandemią (1 403 299). 

"W 2023 r. zaobserwowaliśmy w naszych usługach recepcyjnych i innych zasobach, że ludzie, którzy do nas przychodzą, mają coraz większe trudności z dostępem do swoich praw. Są to osoby z nagromadzonymi potrzebami, z poczuciem wyczerpania i zużycia z powodu ciągłego wysiłku w poszukiwaniu sposobu zaspokojenia tych podstawowych potrzeb", wyjaśniła Natalia Peiro podczas prezentacji bilansu działań.

80 procent pomocy przeznaczone jest na podstawowe potrzeby.

W ciągu ostatniego roku jedna na trzy osoby, którym udzielono pomocy, znajdowała się w nieuregulowanej sytuacji administracyjnej, podczas gdy 50 % pracowało w ubóstwie lub miało poważne trudności z dostępem lub utrzymaniem mieszkania. 

W programach "Schronienie" i "Pomoc" 80 proc. pomocy, o którą wnioskowały rodziny, dotyczyło opłat za media i czynsz, czyli podstawowych potrzeb. "Poprawa wskaźnika aktywności zawodowej i spadek bezrobocia w ciągu 2023 r. nie przełożyły się na wzrost jakości zatrudnienia, zwłaszcza w przypadku osób znajdujących się w sytuacji wykluczenia społecznego. Ze wskaźnikiem 11,9% Hiszpania nadal jest jednym z krajów UE o najwyższym wskaźniku ubóstwa pracujących ze względu na pracę w niepełnym wymiarze godzin, niskie płace i pracę tymczasową", powiedziała Natalia Peiro.

Rzeczywistość wykluczenia i ubóstwa, której doświadczają ludzie przychodzący do Caritas, według osób odpowiedzialnych, nie jest cykliczna, a zatem nie jest związana z konkretnym kryzysem, "ale strukturalna i generowana przez rozwój społeczny i gospodarczy, a także politykę na przestrzeni dziesięcioleci". Złożona sytuacja ludzi wymaga dłuższych okresów towarzyszenia. W przypadku osób o nieuregulowanej sytuacji administracyjnej proces ten może trwać średnio od roku do dwóch lat. "Dane te pokazują, że potrzebujemy bardziej złożonych, dłuższych i droższych procesów towarzyszenia", podkreślił Peiro.

Więcej środków na zatrudnienie

Ponieważ zatrudnienie jest jednym z głównych czynników integracji, Caritas po raz kolejny zwiększyła fundusze zainwestowane w programy Solidarnej Gospodarki. Przy całkowitej alokacji w wysokości 136,8 mln euro (o 21,3 mln euro więcej niż w poprzednim roku), wysiłek finansowy włożony w społeczno-zawodowe trasy wstawiania i firmy wstawiające po raz kolejny przekroczył programy schronienia i pomocy (96,7 mln euro). Dzięki tym zasobom udzielono pomocy 4,9 % osobom poszukującym pracy więcej niż w 2022 roku. 

"W naszym codziennym życiu spotykamy wiele osób, które dokładają wszelkich starań, aby się doskonalić, uczyć, zdobywać nowe umiejętności, pokonywać przepaść cyfrową i stawiać czoła swoim lękom i licznym przeszkodom, które napotykają na swojej drodze. Jednak w wielu przypadkach nie wystarcza to do zdobycia przyzwoitej pracy. Dzieje się tak, ponieważ nasz system społeczno-gospodarczy, oparty na rentowności ekonomicznej, akumulacji, indywidualizmie, konkurencji i nadmiernej konsumpcji, nadal prowadzi do rosnących nierówności, rosnącej niepewności zatrudnienia i degradacji środowiska, które są niezgodne ze sprawiedliwością społeczną i równym dostępem do praw", powiedziała Natalia Peiro.

Innymi programami, na które w ubiegłym roku przeznaczono najwięcej środków, były programy na rzecz osób starszych (42,9 mln), bezdomności (41,3 mln) oraz rodziny, dzieci i młodzieży (28,5 mln). 

Sytuacje kryzysowe związane z pomocą humanitarną poza Hiszpanią

Odpowiadanie na potrzeby humanitarne tysięcy ludzi poza naszymi granicami było również jednym z głównych zadań Caritas w 2023 roku. W ramach różnych projektów współpracy międzynarodowej zainwestowano łącznie 25,2 mln euro i udzielono pomocy 1 240 382 osobom. 

W ramach działań humanitarnych wyróżniają się przede wszystkim prace prowadzone w Maroku, Turcji i Syrii w następstwie sytuacji kryzysowej spowodowanej trzęsieniami ziemi, które dotknęły te trzy kraje, wsparcie w Ziemi Świętej, a także kontynuacja prac prowadzonych na Ukrainie. Wszystko to nie zapominając o sytuacji w innych krajach, w których zapomniano o kryzysach, takich jak Mozambik, Etiopia i Liban. 

Znaczący wysiłek finansowy (około 29,3 miliona więcej niż w 2022 roku) podjęty przez Caritas w ubiegłym roku był możliwy dzięki hojnemu wsparciu tysięcy partnerów, darczyńców i prywatnych współpracowników, którzy przekazali ponad 327 milionów, o 6,9% więcej niż w roku poprzednim. "Doceniamy zaangażowanie ponad 230 000 darczyńców i partnerów, którzy współpracują z nami w budowaniu bardziej sprawiedliwego świata" - powiedział Sekretarz Generalny. 

Ponadto na uwagę zasługują wysiłki różnych organów administracji publicznej, które przekazały łącznie 159,4 mln euro na programy Caritas. Nasze ogólne saldo dochodów w tym roku wyniosło 67,22% ze źródeł prywatnych i 32,78% z administracji publicznej.

Maksymalne oszczędności przy mniejszych środkach

Mimo że w ciągu ostatnich dwóch lat Caritas jako całość położyła na szali znaczny wzrost zasobów finansowych ze względu na wpływ kryzysu inflacyjnego, możliwe było utrzymanie celu oszczędnościowego w sekcji Zarządzanie i Administracja. Zmniejszył się on nawet do 5,72 %. 

Innymi słowy, z każdych 100 euro zainwestowanych w działania na rzecz walki z ubóstwem, tylko 5,7 euro wydano na koszty zarządzania. "Utrzymujemy taki odsetek kosztów zarządzania od 20 lat", podkreśliła Natalia Peiro. Raport zawiera również dane dotyczące osób stojących za całą tą konfederacyjną działalnością, która jest utrzymywana dzięki 71 437 wolontariuszom i 5 871 pracownikom kontraktowym.

Dodawanie testamentów 

Podczas prezentacji bilansu działalności, prezes Caritas Española wezwał całe społeczeństwo do "połączenia sił, aby przekształcić pracę na rzecz niewidzialnych i odrzuconych w miejsce spotkań i przestrzeń harmonii, w czasach niepokojącej polaryzacji społecznej i pogarszających się warunków życia wielu ludzi, którzy widzą, że ich dostęp do podstawowych praw jest nadal bardzo niepewny". 

W swoim przemówieniu Manuel Bretón skorzystał z okazji, aby podziękować "niestrudzonemu wsparciu" firm, indywidualnych darczyńców, administracji publicznej i tysięcy wolontariuszy "w zadaniu zagwarantowania godności wszystkich ludzi, ochrony praw człowieka i zaangażowania na rzecz sprawiedliwości społecznej". "Jest wiele rąk, które łączą ręce, aby realizować to zadanie. Z tego powodu chciałbym podziękować, w imieniu własnym i Cáritas Española, tej sumie zobowiązań i solidarności, które tworzą sieć wsparcia, bez której nie bylibyśmy w stanie towarzyszyć ponad dwóm i pół milionom ludzi w naszym kraju i poza nim w 2023 roku".

AutorFrancisco Otamendi

Watykan

Papież wzywa do opieki nad osobami uzależnionymi od narkotyków

Papież Franciszek wezwał wszystkich katolików do pomocy w walce z "plagą" handlu narkotykami i uzależnieniami z okazji Międzynarodowego Dnia Walki z Nadużywaniem Narkotyków i Nielegalnym Handlem Narkotykami.

Paloma López Campos-26 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Podczas jego publiczność Papież Franciszek wypowiedział się na temat szkód wyrządzanych przez narkotyki z okazji Międzynarodowego Dnia Walki z Nadużywaniem Narkotyków i Nielegalnym Handlem Narkotykami.

Cytując św. Jana Pawła II, Ojciec Święty wyjaśnił, że "narkomania zubaża każdą społeczność, w której występuje". Jednak za tym stwierdzeniem nie można zapominać, że "każdy narkoman przynosi ze sobą inną osobistą historię, która musi być wysłuchana, zrozumiana, kochana i, w miarę możliwości, uzdrowiona i oczyszczona".

W obliczu indywidualnego bólu spowodowanego związkiem z narkotykami, Franciszek powiedział, że "nie możemy ignorować złych intencji i działań dilerów i handlarzy narkotyków".

Papież odradził liberalizację konsumpcji tych substancji jako sposobu na "zmniejszenie uzależnienia od narkotyków". Z tego powodu biskup Rzymu stwierdził, że jest "przekonany, że moralnie słuszne jest położenie kresu produkcji i handlowi tymi niebezpiecznymi substancjami".

Narkotyki, plaga

W ostrych słowach Franciszek opisał tych, którzy prowadzą biznes narkotykowy jako "handlarzy śmiercią", "kierujących się logiką władzy i pieniędzy za wszelką cenę". Wskazał na nadużywanie i czerpanie zysków z substancji odurzających jako "plagę, która rodzi przemoc, sieje cierpienie i śmierć".

W obliczu tych faktów papież wezwał do inwestowania w "zapobieganie, które odbywa się poprzez promowanie większej sprawiedliwości, edukowanie młodych ludzi w zakresie wartości, które budują życie osobiste i wspólnotowe, towarzyszenie potrzebującym i dawanie nadziei na przyszłość".

Ojciec Święty pochwalił również "wspólnoty uzdrowienia zainspirowane Ewangelią". Są one "mocnym i pełnym nadziei świadectwem zaangażowania kapłanów, osób konsekrowanych i świeckich we wprowadzanie w życie przypowieści o Dobrym Samarytaninie". Z drugiej strony podziękował za "wysiłki podejmowane przez różne Konferencje Episkopatu w celu promowania prawodawstwa i sprawiedliwej polityki w zakresie leczenia osób uzależnionych od narkotyków i zapobiegania tej pladze".

Działania i zapobieganie

Franciszek przytoczył kilka przykładów instytucji lub grup, które działają w wyjątkowy sposób, aby pomóc osobom uzależnionym od narkotyków, takich jak "Latynoamerykańska Sieć Duszpasterska Towarzyszenia i Zapobiegania Uzależnieniom (PLAPA)" lub "biskupi Afryki Południowej, którzy w listopadzie 2023 r. zwołali spotkanie na temat "Wzmocnienia osób uzależnionych od narkotyków"". młodzi ludzie jako agenci pokoju i nadziei".

Na zakończenie papież Franciszek stwierdził, że "w obliczu tragicznej sytuacji uzależnienia od narkotyków milionów ludzi na całym świecie, w obliczu skandalu związanego z nielegalną produkcją i handlem tymi narkotykami, nie możemy pozostać obojętni". "Jesteśmy wezwani", podkreślił papież, "do działania, do zatrzymania się przed sytuacjami kruchości i bólu, aby wiedzieć, jak słuchać krzyku samotności i udręki, aby pochylić się, aby podnieść i przywrócić do życia tych, którzy popadli w niewolę narkotyków".

Powołania

Judita Velziene: "W Opus Dei na nowo odkryłam moją osobistą relację z Bogiem".

Ta młoda supernumerariuszka Opus Dei wyjaśnia, jak odkryła swoje powołanie do uświęcenia w środku świata na rodzinnej Litwie.

Maria José Atienza-26 czerwca 2024-Czas czytania: 4 minuty

Mężatka i matka czwórki dzieci, Judita Velziene jest psychologiem i mieszka w Kownie, jednym z głównych miast kraju. Litwa. Obecnie większość członków Opus Dei składa się z supernumerariuszy, takich jak Judita, na całym świecie.

Judita podkreśla, że "istotą powołania jest tożsamość, a nie zasługa". Nie chodzi o robienie rzeczy, ale o osobistą tożsamość i wyjątkową relację z Bogiem. Powołanie, którym żyje na co dzień w swojej rodzinie i w pracy zawodowej jako psychoterapeutka.

Jak odkryłeś swoje powołanie do Opus Dei?

-Założyłem już rodzinę, miałem dzieci i z powodzeniem pracowałem w dużej korporacji biznesowej, kiedy poczułem, że mojej wierze brakuje życia. Żyłem pod dużą presją, żonglując zobowiązaniami rodzinnymi i zawodowymi, a mojej wierze brakowało jakiegokolwiek wsparcia i pożywienia. Wtedy mój brat przedstawił mnie osobie z Opus Dei która stała się moją bardzo dobrą przyjaciółką. Niedługo potem zaprosiła mnie do udziału w kursie rekolekcyjnym. Tam zbroja, którą budowałem przez całe życie, która powinna mnie chronić i wzmacniać, a zamiast tego zamykała i hartowała moją duszę, powoli zaczęła się rozpadać. Cała duchowa formacja Opus Dei Bardzo przypominało mi to nauki, które otrzymałem od babci i rodziców na temat Boga i Kościoła.

Na nowo odkryłem, jak wielka jest miłość Boga i jak piękna i osobista jest Jego relacja ze mną. Pomogło mi to zwrócić moje oczy z powrotem na rodzinę, unikając nadmiernego zanurzenia w karierze zawodowej, przywracając w ten sposób równowagę w moim życiu. Kiedy zacząłem poważnie zastanawiać się, czy Bóg wzywa mnie do Opus Dei, zdałem sobie sprawę, że od samego początku czułem się jak w domu.

Bardzo ważna jest dla mnie stała relacja z Bogiem w moim codziennym życiu, ponieważ jest On jak oś, wokół której obraca się moje życie rodzinne i zawodowe. Bardzo szybko zauważam, kiedy zbaczam z tej osi i wiem, gdzie muszę się udać, aby wrócić tam, gdzie moje miejsce.

Co to znaczy mieć powołanie, a nie tylko "robić dobre rzeczy"?

-Wydaje mi się, że istotą powołania jest tożsamość, a nie zasługi. Nie chodzi o to, co robisz, ale kim jesteś. Kiedy odpowiadasz na pytanie, kim jesteś, robisz dobre rzeczy w zupełnie inny sposób. Staje się to twoim podpisem, a nie męczącym obowiązkiem. Również z ograniczeniami, które starasz się zobaczyć w sobie oczami Boga, z Bożym miłosierdziem i cierpliwym nauczaniem Boga, aby być bardziej zgodnym ze swoją prawdziwą tożsamością.

Jak to powołanie wpływa na twoją pracę?

-Jestem psychoterapeutą i w mojej pracy codziennie mam do czynienia z trudnościami psychologicznymi, bólem i cierpieniem ludzi. Pewnego razu podczas medytacji ksiądz zwrócił uwagę, że tam, gdzie jest cierpienie, zawsze jest Chrystus. Zrobiło to na mnie wrażenie i od tego czasu każdego dnia w pracy pamiętam, że kiedy jestem z ludzkim cierpieniem, jestem bardzo blisko Chrystusa, ponieważ On zawsze tam jest. To mnie zadziwia i jednocześnie zmusza do wykonywania mojej pracy najlepiej jak potrafię.

Modlę się na różańcu w drodze do pracy i zawsze odmawiam tajemnicę za klientów danego dnia i w ich intencji. Praca bardzo pomogła mi wyleczyć się z perfekcjonizmu, który był dużą przeszkodą na początku mojej kariery.

Często widziałem rzeczy w czarno-białych barwach, stałem się przytłoczony i zacząłem odrzucać pracę w ogóle. Ale Opus Dei nauczyło mnie, cierpliwie i nieustannie, uświęcać moją pracę, starać się wykonywać ją w najlepszy możliwy sposób, krok po kroku. To bardzo mi pomaga.

Dziś większość członków Opus Dei to supernumerariusze, ale wciąż jest to mało znane powołanie. Jak wyjaśnisz swoje powołanie znajomym?

-Czuję, że jestem supernumerariuszem od zbyt krótkiego czasu, by móc dobrze wyjaśnić moje powołanie. Ale ponieważ żyję wśród ludzi, za każdym razem, gdy pojawia się to pytanie, mogę nauczyć się lepiej na nie odpowiadać, a jednocześnie przemyśleć moje własne rozumienie. Zwykle mówię, że chodzi o to, aby szukać Boga w codziennym życiu, gdziekolwiek jesteś: w ludziach wokół ciebie, w pracy, którą wykonujesz, w domu i w życiu zawodowym.

Twoje codzienne życie toczy się w rodzinie i w parafii. Czy współpracujesz ze wspólnotą parafialną, do której należysz?  

-Parafia, do której należy moja rodzina i ja, jest bardzo silna i żywa. Wybierając miejsce na nasz dom, oprócz innych praktycznych rzeczy, zależało nam również na tym, aby w pobliżu znajdował się kościół. Kiedy się przeprowadziliśmy, znaleźliśmy tak silną wspólnotę, że nie możemy przestać się cieszyć i dziękować za nią Bogu. Kiedy tylko możemy, staramy się również wnosić swój wkład w życie parafii, pomagając zaręczonym parom przygotować się do sakramentu małżeństwa.

Co otrzymujesz od Opus Dei jako supernumerariusz?

-Otrzymuję wiele rzeczy: formację duchową, formację ludzką i przyjaciół. Ale szczególnie cenię sobie jedność w modlitwie.

Miesiąc temu jeden z moich synów miał wypadek i doznał urazu głowy, co było szokiem dla całej naszej rodziny. Pomimo stresu i trudności, modlitwy wszystkich utrzymywały nas w nadziei i sile. To naprawdę wyjątkowa więź między wiernymi Opus Dei.

Aktualności

50. rocznica wizyty św. Josemarii Escrivy w Cañete

Z okazji święta św. Josemaríi Escrivá (26 czerwca) i 50. rocznicy wizyty świętego, prałatura Yauyos i społeczeństwo obywatelskie Cañete zorganizowały szereg działań.

Jesus Colquepisco-26 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

Prałatura Yauyos (Peru), jurysdykcja kościelna na południe od Limy z siedzibą biskupią w nadmorskim mieście San Vicente de Cañete, będzie obchodzić 50. rocznicę wizyty św. Josemaríi Escrivá w Cañete 13 lipca 1974 roku.

Z okazji święta św. Josemaríi Escrivá (26 czerwca) i 50. rocznicy wizyty świętego, prałatura Yauyos i społeczeństwo obywatelskie Cañete zorganizowały szereg działań.

Twarz posągu świętego Josemarii

Jak zwykle, w kościele katedralnym San Vicente de Cañete odbędzie się nowenna ofiarowana przez instytucje i rodziny, a 26 lipca uroczysta msza święta pod przewodnictwem księdza prałata Ricardo Garcíi, biskupa Yauyos. Ponadto od 26 do 13 lipca na Plaza de Armas w San Vicente odbędzie się wystawa fotograficzna "San Josemaría i Cañete".

W dniu 13 lipca 2024 r., w 50. rocznicę wizyty, na Plaza de Armas zostanie zainstalowany pełnowymiarowy obraz świętego Josemaríi, aby upamiętnić i oddać cześć wszystkim mieszkańcom Cañete.

Dzieło sztuki, wykonane przez artystę Fredy'ego Luque, jest naturalnej wielkości, skąpane w brązie, które zostanie przetransportowane z południowego miasta Arequipa i zostanie umieszczone przed kościołem katedralnym. Rzeźba, ofiarowana przez biskupstwo, instytucje i osoby prywatne, jest wyrazem uznania społeczeństwa Cañete dla świętego kapłana, który miał Yauyos i Cañete w sercu.

Święty Josemaría Escrivá i Cañete

Święty hiszpański kapłan miał szczególne relacje z Prałaturą Yauyos od jej początków, ponieważ to papież Pius XII w 1957 r. utworzył Prałaturę i poprosił założyciela Opus Dei, aby jego instytucja przejęła jedną z nowych jurysdykcji kościelnych, które powstawały w Peru. Monsignor Escrivá otrzymał Prałaturę, której inni nie chcieli. Prałatura Yauyos.

Yauyos jest miastem położonym w Andach na wysokości 2874 metrów nad poziomem morza i było pierwszą stolicą prałatury; andyjska prowincja Huarochirí była również częścią prałatury.

W dniu 2 października 1957 r. objął urząd Biskup Ignacio María de OrbegozoEscrivá de Balaguer, wraz z pięcioma innymi hiszpańskimi księżmi, członkami Towarzystwa Kapłańskiego Świętego Krzyża. Później, w 1962 roku, prowincja Cañete również została przyłączona.

W lipcu 1974 r. monsignore Josemaría Escrivá przebywał w Peru, a 13 lipca odwiedził Cañete, gdzie odbył niezapomniane spotkanie z wieloma parafianami z prowincji Cañete, którą święty "ochrzcił" wówczas przydomkiem "Valle Bendito de Cañete", ze względu na jej urodzajną ziemię i szeroką linię brzegową przynoszącą zyski z rybołówstwa; wyrażenie to jest nadal popularne w odniesieniu do prowincji Cañete.

Św. Josemaria bardzo mocno przeżywał pracę ewangelizacyjną w Prałaturze Yauyos, manifestując w swoich listach i poprzez modlitwę swoją bliskość z pierwszymi kapłanami i Prałatem Yauyos, a także zachęcając ich do zakładania rodzin i poszukiwania rodzimych powołań.

W 1964 r. założył Niższe Seminarium Duchowne, w którym pierwszymi studentami byli akolici z parafii; a w 1971 r. założył Wyższe Seminarium Duchowne "San José" z pierwszymi rodzimymi powołaniami.

Matka Pięknej Miłości
Matka Pięknej Miłości ofiarowana przez św. Josemarię

Święty Josemaría bardzo lubił mieszkańców Cañete, a na dowód tego w 1964 roku podarował w prezencie obraz "Świętej Maryi, Matki Pięknej Miłości", znajdujący się w jej sanktuarium w San Vicente.

W ten sam sposób św. Josemaría był bardzo zainteresowany rozwojem ludzkim, ekonomicznym, społecznym i kulturalnym Prałatury Yauyos, co zostało skonkretyzowane poprzez dwa projekty w San Vicente de Cañete, instytuty "Valle Grande" i "Condoray", prowadzone od samego początku przez profesjonalnych świeckich Opus Dei. Dziś te dwa instytuty są punktami odniesienia w Cañete.

Święty Josemaria nadal wstawia się z nieba za swoimi wiernymi czcicielami w Prałaturze Yauyos, a niektórzy z nich wciąż mają żywe wspomnienie tej wizyty z 13 lipca 1974 roku.

AutorJesus Colquepisco

Gospel

Prawdziwa siła Kościoła. Święci Piotr i Paweł (B)

Joseph Evans komentuje czytania właściwe dla uroczystości świętych Piotra i Pawła.

Joseph Evans-26 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Świętych Piotra i Pawła łączy przede wszystkim męczeńska śmierć w Rzymie. Obaj oddali życie za Chrystusa w tym mieście, a Kościół rzymski jest uważany za założony na ich krwi. "O Roma felix, quae tantorum principum es purpurata pretioso sanguine", śpiewa hymn liturgiczny: "O szczęśliwy Rzymie, zaczerwieniony drogocenną krwią tak wielkich przywódców".

Kościół świętuje dziś śmierć tych wielkich apostołów; mówiąc po ludzku, ich porażkę. W rzeczywistości pierwsze dwa czytania dzisiejszej mszy koncentrują się raczej na słabości apostołów niż na ich sile. 

Pierwsze czytanie ukazuje Piotra uwięzionego przez króla Heroda z zamiarem ścięcia go. Ale w jego uwięzieniu i łańcuchach, będących wyrazem jego słabości, Bóg działa, aby go uratować, posyłając anioła, aby wyprowadził go z niewoli, przechodząc nad nim, jak nam powiedziano, "dwa posterunki strażnicze jeden po drugim".

Następnie zabiera go z powrotem do miasta, pozostawiając mu drogę do wspólnoty chrześcijańskiej, domu Maryi, matki św. Marka, gdzie wszyscy się za niego modlili. 

Jednak kilkadziesiąt lat później Neron zrobił to, czego nie mógł zrobić Herod: nie tylko ściął apostoła, ale także go ukrzyżował.

Uderzający jest wysiłek, z jakim Ewangelie wydają się pokazywać słabość św. Piotra. Jak mogłyby być fałszerstwami, skoro celowo pokazują pierwszego papieża w tak złym świetle? Człowiek, który często się myli, który ma wielki wgląd w Chrystusa, ale potem jest przez Niego nazywany "szatanem" i który trzykrotnie zapiera się Pana w chwili, gdy Chrystus go potrzebuje. To jest papież. I nawet po zmartwychwstaniu nadal będzie potrzebował publicznej korekty ze strony św. Pawła (zob. Ga 2:11-14).

Drugie czytanie ukazuje św. Pawła w jego słabości: "Albowiem wkrótce zostanę wylany na libację, a czas mego odejścia jest bliski".. Nie jest już dynamicznym i energicznym apostołem, ale starcem w łańcuchach oczekującym na śmierć. Zarówno w przypadku Piotra, jak i Pawła widzimy, jak słabość zamienia się w siłę. 

Święty Paweł miał rację, gdy pisał: "Gdy bowiem jestem słaby, wtedy jestem mocny" (2 Kor 12:10). 

"Siła" Kościoła nie opiera się na ludzkiej mocy. Jest on raczej silny, gdy jego członkowie zdają sobie sprawę ze swojej słabości i pozwalają Bogu działać przez nich. Jak uczy nas dzisiejsza Ewangelia, Piotr miał rację co do boskiego statusu Chrystusa nie z powodu "ciała i krwi", to znaczy nie z powodu jego własnych zdolności obserwacji, ale dlatego, że objawił mu to Ojciec Niebieski. 

Uroczystość świętych Piotra i Pawła uczy nas, gdzie szukać siły: nie w nas samych czy w widzialnych strukturach, ale w Bogu, który działa przez słabych, gdy są pokorni.

Kultura

Marcela Duque: "Poezja jest sposobem bycia uważnym".

Marcela Duque wyrobiła sobie markę w 2018 roku dzięki Piękne jest ryzykozbiór wierszy, który przyniósł mu prestiżową nagrodę Adonáis Prize, dzięki której wyróżnił się jako jeden z najbardziej intensywnych emocjonalnie młodych głosów w języku hiszpańskim. Sześć lat później opublikował swoje drugie dzieło, Zagadka na twoich oczachco potwierdza jego literacką jakość.  

Carmelo Guillén-25 czerwca 2024-Czas czytania: 5 minuty

Jak napisał Arnord Bennett o Williamie Butlerze Yeatsie: ".Jest jednym z wielkich poetów naszego wieku, ponieważ pół tuzina czytelników wie, że nim jest".. Z tego rodu wywodzi się Marcela Duque, kobieta, której nie odmówiono daru poezji.

W przeciwieństwie do naszego najsłynniejszego hiszpańskiego autora, Cervantesa, twórczość poetycka jest dla tej Kolumbijki łaską daną jej przez niebiosa, co widać w dwóch zbiorach wierszy, które opublikowała do tej pory: Piękne jest ryzyko y Zagadka na twoich oczach, oba oparte na książkach.

Pierwszy, rozwiązany jako hołd dla Sokratesa, mistrza egzystencji, którego ostatnie dni znajdują odzwierciedlenie w platońskim dialogu Phaedogdzie poetka jest zainspirowana do nadania tytułu swojej książce i śpiewania o radości i zachęcie płynącej ze świadomości, że żyje; drugi, motywowany przez Wyznania Augustyna, zasłużony hołd dla afrykańskiego pisarza i teologa, z którego czerpie, by odnieść się do konkretnych epizodów autobiograficznych.

Nauka miłości

W swojej krótkiej karierze poetyckiej Marcela Duque bardzo jasno mówi o tym, co napędza ją zarówno do filozofii, jak i do poezji: "W obu działaniach, różnymi ścieżkami, nie pragnę niczego więcej niż wyostrzyć wzrok i przyjąć radość i piękno - które nie są obce bólowi - zwykłego życia i spotkań z okolicznościami i ludźmi. Poezja to sposób na bycie uważnym, umiejętność patrzenia i, w tym zakresie, uczenia się miłości: Ubi amor, ibi oculus", napisał wieki temu średniowieczny filozof i mistyk: "Tam, gdzie jest miłość, tam jest wizja". Jest to nie tylko wyraz prawdziwego faktu, ale także program na całe życie: nauka patrzenia i nauka miłości, z poezją jako promiennym towarzyszem w drodze"..

W wyniku takiego sposobu rozumienia twórczości literackiej czytelnik zauważa, że jej twórczość liryczna jest olśniewająco poruszająca, czasami o korzeniach kulturowych i klasycznych, powiązana z lekturami filozoficznymi i niektórymi współczesnymi poetami, dla których czuje pewną preferencję, ale przede wszystkim o wielkiej intymnej sile, która nadaje jej świeży powiew, z wyraźną, zamaszystą linią, bardzo skłonną do muzyki. Jest naznaczona poszukiwaniem sensu, dlatego jest pełna niepokoju, pragnienia piękna, liryzmu i, jak sama wyraża, uwagi na rzeczywistość, zarówno zewnętrzną, jak i wewnętrzną.

Piękne jest ryzyko

Jury 72. edycji Adonáis Prize jednogłośnie przyznało mu nagrodę za jego pierwszy zbiór wierszy, Piękne jest ryzyko, "za pozorną łatwość przekształcania solidnego klasycznego wykształcenia filozoficznego w ekscytującą i świeżą poezję, dzięki stałemu instynktowi językowemu i nieomylnemu poetyckiemu uchu".W ten sposób staje się jasne, że jest to poezja, w której tradycja i osobisty głos łączą się, dając początek, w pierwszej z trzech części książki, różnym rozważaniom na temat zdumienia i radości z natury, naznaczonej upływem czasu, oraz pełnym wdzięczności relacjom z babciami, rodzicami i nauczycielami; w drugiej, jako łącznik między pozostałymi dwiema częściami, do Boga, dawcy sensu istnienia i stworzenia; aw trzeciej do ruchów lub tęsknot duszy, takich jak odkrycie miłości, poezji lub radości z możliwości zapamiętania raju dzieciństwa. W tym tematycznym splocie poetka jest świadoma, że jej działalność poetycka jest "w międzyczasie"Jest to również poszukiwanie, czyli sposób radzenia sobie z egzystencją, dopóki nie nastąpi upragnione i kluczowe przejście do ich ostatecznej ojczyzny, cokolwiek by to nie było.

Twój wiersz A także (poetycka) poezja doskonale wyraża to rozumowanie, bardzo zbliżone do alegorycznego mitu Platona o jaskini, w którym dostrzega się przeplatanie się świata zmysłowego, pojmowanego zmysłami, ze światem idei, doświadczanym poprzez wiedzę, rzeczywistość i sens życia: "I znów znalazłem się w obcym kraju, / Żadne miejsce nie jest domem, to zawsze poszukiwanie, / Nie wiem, czym jest dom, ale to nie to, / Ale wiem, że to prawda, bo tęsknię, / I że jeszcze go nie ma, bo wciąż boli, / Chcę kiedyś wrócić do domu, / Dlatego - w międzyczasie - poezja". 

Zagadka na twoich oczach 

Jak wspomniałem powyżej, jego drugi zbiór wierszy zawiera Wyznania Augustyna jako tło. W rzeczywistości Marcela Duque stwierdziła w wywiadzie: "Augustyn jest czymś w rodzaju pierwszej miłości i mistrza. Nawet moje podejście do Platona jest bardzo augustyńskie, a moim "domem" w historii filozofii jest augustyńska tradycja niespokojnego serca: Platon, Pascal, Kierkegaard, Simone Weil".. To powiedziawszy, łatwo jest odkryć dość często żywy dialog między poetą a świętym. Augustyńskie ustępy, takie jak ten dobrze znany: "Późno cię pokochałem, piękności tak stara i tak nowa, późno cię pokochałem! I oto byłaś we mnie, a ja byłem na zewnątrz, a na zewnątrz szukałem cię, a na te piękności, które stworzyłaś, rzuciłem się zdeformowany". (por. Wyznania10, 27, 38) są łatwo widoczne u kolumbijskiego autora poprzez te białe hendekasylaby: "...".Szukałem cię na zewnątrz i zgubiłem cię, / Nie mogłem cię znaleźć ani znaleźć mnie, / Pusty od piękna rzuciłem się / W całe inne piękno, tylko echo / Tego starożytnego i zawsze nowego piękna / Które podbiło wszystkie moje zmysły [...] I pokochałem cię za późno! Chodź, uciekajmy". (por. wiersz Moja spóźniona radość). 

Jednakże złożenie Zagadka na twoich oczach z tego drobnego rozważania byłoby tak samo, jak powiedzieć na przykład, że Nieużytki autorstwa T. S. Eliota to chaotyczna lista cytatów z różnych autorów.

W przypadku naszej poetki, liryczne i pełne napięcia bogactwo jej kompozycji, wykraczające poza dowcipne przybliżenie różnych epizodów z życia, które ujawniają Wyznaniasą dla niej punktem wyjścia do głębokich refleksji, skupionych po pierwsze na poznaniu boskiej Miłości, a z tej perspektywy na sobie i swoim otoczeniu. Od tego momentu tomik wart jest odkrycia jako wnikliwy, dociekliwy zbiór wierszy, bardzo zbliżony do tych, w których wykorzystywany jest literacki zasób dystansu i w których punktem wyjścia jest konkretna postać poetycka, na którą tym razem poetka, uwiedziona odkryciem i spotkaniem z Bogiem - biorąc pod uwagę, podkreślam, życie świętego Augustyna jako źródło inspiracji - wylewa swoje własne doświadczenie. 

Uwaga, brama do cudowności

Jako młoda autorka, której nie można przeoczyć, poezja Marceli Duque zaprasza nas do spojrzenia na transcendencję, do ostatecznego znaczenia istoty ludzkiej. W tym celu przypomina nam, że aby osiągnąć "do intymnej / duszy". (por. wiersz Port w Ostiiw Zagadka na twoich oczach), "uwaga jest bramą do zachwytu". (por. wiersz Rozmowa z tajemnicą, ibidem) i że ten, uwaga, zawiera: "...".Pytanie, na które odpowiada piękno". (por. wiersz Rozmowa z tajemnicą, ibidem), stopniowo ujawniając, że jego twórczość poetycka, która wciąż znajduje się na linii startu i od której oczekuje się znacznie więcej, stanowi fascynującą introspektywną przygodę w obliczu ekscytującego ryzyka związanego z zagadką piękna.

Każdy czytelnik, który zagłębi się w jego poezję, z łatwością to dostrzeże, jednocześnie doceniając jego umiejętności liryczne, odzwierciedlone w spojrzeniu zdumienia, które ukazuje w każdej ze swoich kompozycji, tak pełnej życia i umiejętności literackich.

Komunia i współodpowiedzialność

Komunia i sposób jej przeżywania wśród dorosłych chrześcijan, który jest współodpowiedzialnością, wymaga od wszystkich stałej postawy osobistego nawrócenia i ciągłej formacji.

24 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

W październiku przyszłego roku rozpocznie się druga faza Synod Biskupów na temat synodalności. Praca powinna koncentrować się przede wszystkim na współodpowiedzialności kościelnej, która jest zróżnicowana w Kościele. 

Oznacza to nacisk na chrześcijańską odpowiedzialność każdego ochrzczonego i na stałą formację wynikającą z chrztu i bierzmowania. W Synod Potrzeba takiej współodpowiedzialności i formacji w dzisiejszym Kościele musi być szczegółowo uzasadniona teologicznie. 

Współodpowiedzialność opiera się na zasadach Starego i Nowego Testamentu, na Tradycji, na Magisterium, zwłaszcza na Soborze Watykańskim II i późniejszym Magisterium. 

Kościół rodzi się z Chrystusowej woli ewangelizacji. Ewangelizacja jest podstawowym zadaniem Kościoła: "...Kościół rodzi się, aby ewangelizować.Kościół otrzymał od Apostołów uroczyste polecenie Chrystusa, aby głosić prawdę, która nas zbawia i nieść ją aż po krańce ziemi."(LG, 17).

Ale ewangelizacja jest nie do pomyślenia bez komunii kościelnej. Podzielona wspólnota rozpada się sama: "Każde królestwo skłócone samo z sobą zostanie zniszczone, a każde miasto lub dom skłócone samo z sobą nie ostoi się."(Mt 12,25). 

Współodpowiedzialność jest związana z komunią; jest sposobem przeżywania komunii wśród dorosłych chrześcijan. Komunia, współodpowiedzialność i ewangelizacja są zatem ze sobą ściśle powiązane.

Komunia i sposób jej przeżywania wśród dorosłych chrześcijan, który jest współodpowiedzialnością, wymaga stałej postawy osobistego nawrócenia i ciągłej formacji dla wszystkich (biskupów, kapłanów, zakonników, świeckich), ponieważ wszyscy mamy trudności z dzieleniem się i wystawianiem naszych poglądów i naszego sposobu widzenia rzeczy na poglądy i konsensus innych.

W teologicznym i duszpasterskim ugruntowaniu współodpowiedzialności należy podkreślić te dwa podstawowe aspekty. 

Współodpowiedzialność za ewangelizację pociąga za sobą jasną świadomość struktury Kościoła, zgodnie z wolą Chrystusa i przekazaną przez Tradycję, Pismo Święte i Magisterium.

Nie chodzi o przekształcenie Kościoła w demokrację na wzór współczesnych państw, gdzie liczy się głos większości.

Chrystus chciał dla swojego Kościoła struktury komunii, równej godności ochrzczonych, ale z pasterzami i wiernymi: "...".Wszystkim uczniom Chrystusa zlecono szerzenie wiary zgodnie z ich możliwościami. Ale... jest rzeczą właściwą kapłanowi, aby zakończyć budowanie Ciała ofiarą Eucharystii." (LG,17).

Dla wszystkich musi być jasne, że takiej struktury nie da się zmienić, ale nie odbiera to niczego współodpowiedzialności. Jest to inny, niedemokratyczny sposób przeżywania prawdziwej i szczerej współodpowiedzialności. 

Współodpowiedzialność wymaga zatem otwartości na Ducha Świętego, który prowadzi Kościół i ewangelizację, jak wynika z Dziejów Apostolskich.

Wymaga nieustannego dialogu i słuchania, szacunku i uwzględniania wszystkich opinii, nawet mniejszościowych, o ile nie są one sprzeczne z prawdami wiary i moralności zawartymi w Piśmie Świętym i wyjaśnianymi przez Magisterium, rozróżniając ich różne stopnie pewności oraz ich stałą aktualizację i wierność.

Współodpowiedzialność wymaga rozeznania, świadomości na wszystkich poziomach kościelnych, że ostateczna instancja rozeznania w sprawach dotyczących Kościoła powszechnego i jego misji należy do autentycznego Magisterium. 

Mamy już struktury współodpowiedzialności. Konieczne jest, aby na wszystkich poziomach działały one dobrze.

Różne rady parafialne, prezbiterialne i episkopalne nie mogą być jedynie ciałami, które istnieją na papierze, ale w chwili prawdy nie działają zgodnie z przeznaczeniem. Przed nami całe zadanie.

Nie możemy zapominać, nawet jeśli jest to trudniejsze, że formacja wiernych świeckich musi dążyć do ich zaangażowania we wszystkich obszarach społeczeństwa obywatelskiego.

Kościół w swojej podstawowej strukturze jest połączeniem wiernych świeckich i kapłanów. To połączenie, aby dobrze funkcjonować dla uświęcenia i ewangelizacji, wymaga, aby każdy wierny wiedział, jak być na swoim miejscu, bez klerykalizacji świeckich i bez sekularyzacji kapłana.

AutorCelso Morga

Emerytowany arcybiskup diecezji Mérida Badajoz

Ekologia integralna

Anne Schaub: "Każdy embrion naturalnie przywiązuje się do matki, która go nosi". 

"Dziecko nigdy nie może być przedmiotem płatnej transakcji w celu spełnienia życzeń dorosłych, nawet jeśli umożliwia to technologia medyczna".mówi belgijska psycholog Anne Schaub. W tym wywiadzie omawia ona niektóre z poważnych psychologicznych i emocjonalnych konsekwencji, jakie macierzyństwo zastępcze wywiera na matki zastępcze, a przede wszystkim na dzieci, których prawa są naruszane. 

Maria José Atienza-24 Czerwiec 2024-Czas czytania: 12 minuty

Dzięki ponad 25-letniej praktyce belgijska psycholog Anne Schaub-Thomas towarzyszyła i leczyła setki kobiet i par, które nie były w stanie spełnić swojego pragnienia posiadania dziecka w sposób naturalny.

Dla Schauba-Thomasa debata na temat macierzyństwo zastępcze całkowicie zapomniał o prawie "stworzonego" dziecka i psychologicznych, afektywnych i fizycznych kluczach, które matka i dziecko rozwijają w okresie prenatalnym. 

Czy istnieje prawo do macierzyństwa ponad wszystko? Czy naprawdę są tacy, którzy nie mogą żyć bez "spełniania się" w roli matki lub ojca?

-W przypadku kobiety, jej ciało i serce są naturalnie uformowane i przygotowane do porodu. Powołanie do macierzyństwa jest silne dla kobiety. W obliczu niepłodności lub bezpłodności (osobistej lub małżeńskiej) kobiety często pogrążają się w poczuciu istotnego braku, który może być trudny do zniesienia. Niezdolność do uświadomienia sobie tego jest czymś, co wymaga wysłuchania, towarzyszenia, aby móc zebrać całą głębię uczuć żalu, frustracji i cierpienia. Ostatecznie, bez rozwiązania przywracającego naturalną płodność, cenne dla kobiety i pary jest znalezienie pomocy w nadaniu znaczenia sytuacji bezpłodności, aż do, jeśli to możliwe, przejścia do innych sposobów dawstwa i "macierzyństwa/rodzicielstwa".

Adopcja pozostaje dla kobiety (i pary) formą rodzicielskiego spełnienia, która nie tylko wypełnia "kołyskę serca", ale także przywraca dziecku to, co straciło w wyniku życiowych nieszczęść: matkę i ojca.

Na stronie macierzyństwo zastępcze Czy dziecko wypełni pustkę za wszelką cenę i za wszelką cenę w ten sam sposób? Czy możliwość poczęcia upragnionego dziecka, dla siebie, poza sobą i bez siebie, pozostawia kobietę bez szwanku psychicznego? Co oznacza dla niej skorzystanie z usług matki zastępczej?

Przede wszystkim technika ta głęboko zmienia relację między kobietami a macierzyństwem, ponieważ dziecko nie jest już wynikiem intymnego spotkania dwóch kochających się istot, ale wynikiem aktu medyczno-technicznego. Co najmniej odkrywcze jest usłyszeć, jak jeden z pierwszych lekarzy, którzy praktykowali zapłodnienie, mówi in vitro nazywać się "ojcem" Amandine.

W nawożeniu in vitro Dla kobiety macierzyństwo nie polega po prostu na przyjęciu zarodka z zewnątrz do swojego ciała. Wcześniejsza interwencja techniki ingeruje i intensywnie modyfikuje ciało kobiety, a także prywatną przestrzeń pary. Działanie techniczne wywołuje u kobiety silny rezonans psychiczny, którego nie doświadcza w naturalnym macierzyństwie. Kobieta, której w końcu "udaje się" zaspokoić swoją potrzebę macierzyństwa, jest bardzo zestresowana.

W ten sposób modyfikowana jest głównie cała intymna przestrzeń relacyjna, cielesna i prywatna. To znika na rzecz "zniechęconego" (pozbawionego uczuć) kontekstu medycznego, w którym materiał genetyczny - należy pamiętać, że powstaje istota ludzka - jest pobierany i manipulowany w aseptycznych rękach anonimowych genetyków i techników laboratoryjnych. Wykorzystanie technologii pozbawia kobietę (i parę) ciepła życia, intymnego uścisku w celu poczęcia, w tajemnicy ich więzi, ciała ich ciała.

Przechodzimy do zewnętrznego spojrzenia na proces: sortowanie wysokiej jakości gamet, pożywka i szalka Petriego, probówki inkubacyjne, "idealny" zarodek do "wyboru" i matka zastępcza. Poprzez usunięcie żywych (gamet) z ciała, związek kobiety z macierzyństwem zmienia się dogłębnie. Nie popełnijmy błędu: kobieta, która pozostawia oczekiwanie na "swoje" dziecko w rękach innej kobiety, pozbawia się części siebie i wie o tym, czuje to w całej swojej istocie. Ale temat pozostaje tabu i czasami w końcu ujawnia się w praktykach psychoterapeutycznych.

Kobieta musi zmierzyć się z szeregiem uczuć impotencji i upokorzenia, niezdolności do poczęcia i naturalnego porodu, cierpiąc z powodu restrykcyjnych i wybitnie inwazyjnych zabiegów, które są ryzykowne i bolesne; poczucia winy, strachu przed tym, że nie będzie już kochać dziecka, którego tak bardzo pragnie, ale które sprawia, że tak bardzo cierpi, itp. Nie wspominając już o partnerze, który rzadko wychodzi z takiej próby bez szwanku.

Co dzieje się z przywiązaniem w okresie ciąży? Jaka jest relacja ciężarnej matki z dzieckiem?

-Kobieta nosząca w swoim łonie dziecko, które wie, że będzie musiała oddać komuś innemu po urodzeniu, prawdopodobnie rozwinie mechanizmy porównywalne do tych występujących w sytuacjach zaprzeczania ciąży.

Zaprzeczenie ciąży pozbawia kobietę świadomości, że nosi w sobie nową istotę, którą musi chronić i kochać. Jeśli matka zastępcza jest w pełni świadoma, że jest w ciąży, decydując się na urodzenie cudzego dziecka, przeznaczonego dla kogoś innego, zmusza ją do podzielenia i pozbawienia się najbardziej emocjonalnie i psychicznie intymnej części jej istoty. 

Która matka zamierza dołączyć do dziecka, którego nigdy nie chciała dla siebie, które wie, że nosi w swoim łonie z zamiarem oddzielenia się od niego po urodzeniu? Tym bardziej, jeśli jest to dziecko, które nie jest z nią genetycznie spokrewnione.

W macierzyństwo zastępcze kobieta w ciąży nosi w swoim łonie kontrakt do wypełnienia, a nie dziecko do kochania. Matka zastępcza ma "pracę", z wymogiem przestrzegania umowy, którą musi wypełnić: dostarczenia dziecka, całego i zdrowego.

Rzadkie są matki zastępcze które decydują się za wszelką cenę zatrzymać dziecko, które noszą. Kiedy tak się dzieje, zawsze jest to źródłem sporów prawnych i tragicznego bólu ludzkiego serca. Obecnie matka zastępcza nie może zapłodnić dziecka innej osoby własnymi gametami, właśnie po to, aby uniknąć tego rodzaju odwrócenia sytuacji.

Przywiązanie, które jest naturalnym procesem biologicznym, łatwiej przejmuje wszystkie konstrukcje mentalne i postanowienia dotyczące płatnej umowy, gdy oczekiwane dziecko jest dzieckiem kobiety, która je poczęła, tj. gdy jest poczęte z jej komórki jajowej. 

Ciąże organizowane przez agencje są zamawiane w celu zapewnienia najniższego ryzyka przywiązania matki do dziecka, pomimo faktu, że głównym problemem psychologicznym dla przyszłego rozwoju dziecka jest właśnie wspieranie wysokiej jakości przywiązania do biologicznej matki. 

Jest to w rzeczywistości skrajna przemoc, z jednej strony wobec kobiety, która jest zmuszona do pracy wbrew swojemu naturalnemu instynktowi macierzyńskiemu, a z drugiej strony wobec dziecka, które od początku swojego życia jest poddawane warunkom emocjonalnym, które są antytezą jego pierwotnych potrzeb.

Jakie są psychologiczne i fizyczne konsekwencje oddzielenia dziecka od matki po urodzeniu?

-Człowiek jest istotą relacyjną. Potrzeba więzi jest jedną z najwcześniejszych i najgłębszych cech ludzkich; jest to ontologiczne, żywotne oczekiwanie, którym każda istota ludzka jest "genetycznie" obdarzona.

Podobnie jak tafla wody wspólna dla naszego człowieczeństwa, każdy embrion, każdy płód naturalnie przywiązuje się do matki, która go nosi. Jeśli przywiązanie jest fizjologicznie zaprogramowanym procesem biologicznym, ważne jest, aby wziąć pod uwagę dziewięć miesięcy ciąży jako coś więcej niż tylko wzrost narządów, aby małe ciało było zdolne do życia. Początki życia relacyjnego i emocjonalnego są już ustalone w okresie prenatalnym, a emocjonalna zawartość doświadczenia wewnątrzmacicznego i porodowego pozostawi trwały ślad na każdej osobie.

Płód posiada bardzo delikatne i wysoko rozwinięte wrażliwe i afektywne kompetencje. Z natury ciekawy relacji, wychwytuje impulsy relacyjne, pragnienia, myśli i stan psychiczny matki, która go nosi. Kontekst i atmosfera ciąży nie są mu obojętne. Narodziny, pierwsze doświadczenie oddzielenia dziecka od ciała matki, która pielęgnowała je, otulała i kochała przez dziewięć miesięcy, to pierwszy naturalny test życia, który wprowadza dziecko w nowe środowisko.

Dziecko pokonuje tę drogę od wewnątrz do zewnątrz ciała matki, więc najlepiej, jeśli jest trzymane blisko niej. Ważne jest, aby noworodek znalazł po urodzeniu markery sensoryczne, którymi jego pamięć jest całkowicie zaimpregnowana i które łączą go z tym, który reprezentuje dla niego życie: głos matki, zapach, dotyk, smak mleka matki itp. wszystkie kamienie milowe, które utrzymują równowagę somatyczną i psychiczną dziecka i zapewniają mu podstawowe bezpieczeństwo.

Liczne dowody neuronauki podkreślają biopsychologiczne znaczenie okresu prenatalnego dla dziecka. Te wczesne etapy życia stanowią podstawową glebę, na której zasiane są pierwsze nieświadome doświadczenia sensoryczne, relacyjne i emocjonalne, albo z konotacjami jedności, czułości, radości i spokoju, albo z dystansem i oderwaniem, wytrwałą ambiwalencją lub emocjonalnym zamieszaniem.

Ekstremalny stres generowany u noworodka w przypadku separacji matki pozostawia trwały ślad związany z lękiem separacyjnym. Potrzeba dziecka do ciągłości i stabilności więzi z biologiczną matką jest głęboko naruszona. 

W rzeczywistości każda sytuacja, która nakłada na noworodka, nawet mimowolnie, rozłąkę z matką, która nosiła go przez dziewięć miesięcy, wywołuje, w zależności od kontekstu i w różnym stopniu, ranę porzucenia, która może sięgać aż do udręki śmierci. 

Prawdą jest, że dziecko czuje, że istnieje dzięki obecności matki, którą zna wszystkimi zmysłami i do której jest przywiązane przez kilka miesięcy.

Powiedzmy, że embrion jest wszczepiony w ciało i serce matki, która go nosi, w bardzo intymną sieć relacji. Ten czas w łonie matki jest kluczowy dla dziecka, będzie miał trwały wpływ na jego życie. Czasami nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy.

W ten sposób organizowanie macierzyństwa, rozszczepionego pokrewieństwa od poczęcia do narodzin, obciąża dziecko psycho-afektywnym bagażem naznaczonym pęknięciami, stratami i afektywnym zamieszaniem, i pogrąża je w sytuacji rozmytego pokrewieństwa.

Jeśli kobieta, matka, z jakiegokolwiek powodu, może zdecydować się nie wiązać z dzieckiem, którego się spodziewa, dziecko nie może. Proces, który tworzy więź między dzieckiem a matką, jest zaprogramowanym "odruchem" przetrwania. Jest to mechanizm biofizjologiczny i psychologiczny, którego nie można ignorować. 

Żadna umowa między przyszłymi rodzicami a matką zastępczą, żadna myśl dorosłego, nawet jeśli pragnie oczekiwanego dziecka z całego serca, ale z daleka, nie ma mocy, aby zmniejszyć lub wymazać, z jednej strony, to ludzkie doświadczenie przywiązania ciążowego, fundamentalne dla przyszłości dziecka i które jest wplecione z wielką subtelnością w płód przez dziewięć miesięcy, a z drugiej strony, niepokojące doświadczenie wyobcowania dziecka od jego biologicznej matki.

W ten sposób proces prokreacyjny FGC naraża małe dziecko na faktyczną szkodę fizyczną i psychiczną. Fizyczne ryzyko medyczne jest związane z zapłodnieniem. in vitroniska waga urodzeniowa i wcześniactwo. Głębiej, dziecko jest narażone na somatyczno-psychiczną pamięć narzuconej dysocjacji między wymiarem genetycznym, cielesnym i edukacyjnym. 

Dla większości psychologów i psychiatrów dziecięcych jest to rzeczywiście kontekst pochodzenia, który może wywołać zaburzenia sensoryczne i intrapsychiczne u dziecka, z ryzykiem zmiany jego przyszłego życia emocjonalnego i zakotwiczenia tożsamości.

Najgłębszą raną, którą dziecko zastępcze niewątpliwie będzie musiało rozwiązać - a która nie istnieje u dziecka adoptowanego - jest uświadomienie sobie pewnego dnia, że to jego rodzice sami stworzyli sytuację dysocjacji i zerwania z matką biologiczną. 

Ten konflikt intrapsychiczny prawdopodobnie pozostanie z dzieckiem przez całe jego życie, z przytłaczającymi pytaniami dotyczącymi tożsamości i egzystencji. Tym bardziej, że społeczeństwo jako całość pozwoli na to, będzie wspierać i unikać uznania na poziomie państwowym różnych zagrożeń i cierpienia, jakie GPA pociąga za sobą dla najbardziej bezbronnych: dzieci.

W debacie na temat macierzyństwa zastępczego należy pilnie umieścić małe dziecko z powrotem w centrum debaty. Z samej swojej natury każdy zarodek, płód i noworodek jest bezbronny. Nazywam je "dzieckiem bez głosu". Wydobądźmy dziecko z cienia, aby potępić potencjalne blizny, które w przypadku macierzyństwa zastępczego są mu narzucane na początku jego życia.

Rzeczywiście, "robienie" dziecka dla kogoś innego oznacza ryzyko generowania wszelkiego rodzaju cierpienia, takiego jak konflikty emocjonalne, patologia relacji, różne zaburzenia somatyczne i poznawcze, a także następstwa społeczne.

Ogólnie rzecz biorąc, ryzyko niełatwego, a nawet torturowanego związku z życiem dla tych, którzy zostaną skonfrontowani z pytaniami o rodzicielstwo, bez możliwych odpowiedzi.

Jak dziecko poradzi sobie z prawem do poznania swojego pochodzenia?

-Prawdę mówiąc, nie wiem. Jako psycholog uważam, że każdy człowiek potrzebuje czuć się częścią historii rodziny, która nie ogranicza się do kręgu najbliższej rodziny. Bliscy i dalsi członkowie rodziny, a także przodkowie, którzy wciąż żyją lub zmarli, często stanowią ważne punkty odniesienia dla wszystkich.

Rodzina biologiczna "żyje" w nas w pewien sposób i pozwala nam tworzyć tożsamość, polegać, świadomie lub nieświadomie, na podobieństwach lub, przeciwnie, na odczuwanych lub obserwowanych różnicach.

Każda istota ludzka ma żywotną potrzebę poczucia więzi z rodziną, z podwójną genealogią, matczyną i ojcowską. Wiedza o tym, skąd pochodzimy, pozwala nam lepiej poznać/zrozumieć/wybrać, dokąd zmierzamy.

Nieobecność i anonimowość wszystkich tych, którzy tworzą rodzinę i którzy poprzedzili nas w podwójnej linii matczynej i ojcowskiej, i którzy tworzą glebę naszych korzeni tożsamości, może stać się problematyczna dla rozwoju tożsamości niektórych dzieci, do tego stopnia, że staje się źródłem szeregu negatywnych zachowań.

Rany psychiczne spowodowane nieprzewidzianymi rozstaniami przy narodzinach lub spowodowane nieszczęściami i nieszczęściami życiowymi to sytuacje cierpienia, które są dziś dobrze znane.

Praca nad profilaktyką w celu uniknięcia, a następnie zajęcia się tymi sytuacjami życiowymi, które spowodowały różne straty i wykorzenienie ludzi we wczesnym dzieciństwie, jest dziełem ludzkości, które każde państwo ma obowiązek wdrożyć i wspierać w swoim kraju. 

I odwrotnie, każde państwo, które pozwala bogatym i wpływowym promotorom rynku reprodukcji ludzkiej na niestrudzoną pracę na rzecz promowania i legalizacji sprzedaży dzieci poprzez macierzyństwo zastępcze, jest współwinne przemocy medycznej, psychologicznej i ekonomicznej wobec kobiet i dzieci.

Istnieje pilna potrzeba zapisania w prawie międzynarodowym zakaz GPAPrawa dzieci nie powinny być pozostawione dzieciom, które dorosły, aby chronić przyszłe pokolenia przed katastrofalnym złem, które obecnie wpływa na sektor reprodukcyjny. Zapewnienie poszanowania praw dzieci nie może być pozostawione dzieciom, które już dorosły. 

Głębokie potrzeby, które czasami narzuca nam życie, bolesne straty i smutki, jakkolwiek wielkie, dorosłych nigdy nie powinny być wykorzystywane jako pretekst do "wykorzystania" życia dziecka jako przedmiotu pocieszenia i zadośćuczynienia. Życie dziecka się otrzymuje. Nie jest ono odbierane ani sztucznie wytwarzane w celu zaspokojenia potrzeb dorosłych.

Życie dziecka jest zasadniczo darem. Dziecko nigdy nie może być przedmiotem płatnej transakcji w celu zaspokojenia pragnień dorosłych, nawet jeśli umożliwia to technologia medyczna.

Realizacja dorosłych projektów, pragnień i fantazji odbywa się teraz bez moralnych wytycznych i etycznych granic. Ludzki zdrowy rozsądek również opuścił indywidualną i zbiorową scenę.

Dziecko, bezbronna mała istota, plastyczna do woli i bez własnego głosu, wydaje się być łatwym łupem do dyspozycji wszystkich rodzicielskich pragnień.

Jednym z często używanych argumentów jest to, że dzieci te "będą bardziej kochane". Czy uważasz, że ta tak zwana "maksymalna miłość" może być uważana za argument przemawiający za tą praktyką?

-Jest to rzeczywiście "standardowy" argument, którego nikt nie jest w stanie obalić. Postawmy sprawę jasno: każda osoba, każda para, zarówno heteroseksualna, jak i homoseksualna, jest w stanie w pełni kochać dziecko i wychowywać je z sercem, pedagogiką i inteligencją.

Dziecko urodzone z GPA, które trafia w ramiona swoich rodziców, przez większość czasu korzysta z wysokiej jakości więzi emocjonalnej, na wzór siły pragnienia, które pozwoliło mu się urodzić.

Ale co z niszą afektywną, której każde dziecko potrzebuje podczas życia w łonie matki i która jest podstawą jego podstawowego bezpieczeństwa, przyszłego życia emocjonalnego i zaufania do innych w życiu?

Co dzieje się z tą "luką" miłości, przywiązania między matką a dzieckiem, która jest budowana przez dziewięć miesięcy życia prenatalnego i musi być przedłużona w sposób trwały po urodzeniu? Co dzieje się z raną separacji, traumą porzucenia odczuwaną przez dzieci, które są oddzielone od swoich biologicznych matek? 

Czy możliwe jest celowe tworzenie sytuacji synowskiego zerwania i ludzkiej straty na początku życia dziecka, celowe zacieranie więzi synowskich, a tym samym tworzenie zaprogramowanego ryzyka wszelkiego rodzaju cierpienia?

Kto może wierzyć, że planowanie takich sytuacji dojrzewania pozostanie "neutralne", bez tworzenia obszarów wrażliwości w psychicznej, somatycznej i duchowej równowadze tych małych dzieci? Czy naukowcy i specjaliści od wczesnego dzieciństwa, którzy od ponad wieku badają ekstremalną wrażliwość świata niemowląt, nie są wystarczająco jednoznaczni i przekonujący o podstawowych potrzebach istot ludzkich, które, gdy są zaspokojone, pozwalają im czuć się autentycznie kochanymi i oferują im lepsze możliwości spełnienia w życiu?

Media zaślepiają nas ckliwymi opowieściami o miłości, uśmiechach i śmiechu dzieci urodzonych dzięki macierzyństwu zastępczemu. 

W psychologii wiemy, że dzieciństwo jest wiekiem adaptacji. Aby przetrwać, a przede wszystkim żyć, dziecko, niezależnie od możliwych nieszczęść życiowych, trudności lub szczególnych cech, które mogły go dotknąć od urodzenia, na ogół wykazuje niezwykłą siłę adaptacji i odporności, zwłaszcza jeśli jest kochane. Jeśli jednak wody nieświadomości milczą podczas adaptacji w dzieciństwie, mogą stać się psychicznymi tsunami w wieku przebudzenia.

Sytuacja straty lub żałoby, dorastanie, małżeństwo, pierwsze doświadczenia seksualne, oczekiwanie na dziecko, poważna zmiana w życiu... wszystkie te sytuacje mogą spowodować pojawienie się, jak gejzer zamknięty zbyt długo, bardzo wczesnych ran, które pozostały stłumione i nieświadome, zaprzeczone lub nieodwiedzone. Dekompensacje psychiatryczne są dość rzadkie w dzieciństwie. Z drugiej strony, są one częstsze w okresie dojrzewania i wczesnej dorosłości.

Skomplikowane i złożone sytuacje stworzone przez technikę prokreacji zapowiadają prawdziwy chaos emocjonalny i fragmentaryczne stany psychologiczne w życiu niektórych z tych dzieci, nawet jeśli są kochane. Cierpi na tym całe społeczeństwo.

Chociaż zwyczaje i kultura zmieniają się, podstawowe potrzeby dzieci nie zmieniły się od tysięcy lat. Ich niezwykle wrażliwa sytuacja wymaga szczególnej opieki i ochrony od najwcześniejszego rozwoju ich komórek.

To my, dorośli, musimy się nimi opiekować i dostosowywać się do ich potrzeb, a nie odwrotnie. Czy nie to właśnie oznacza prawdziwie kochać dziecko... nawet jeśli oznacza to zaakceptowanie rezygnacji z posiadania go za wszelką cenę, jeśli natura na to nie pozwala?

Watykan

Papież Franciszek: "Jezus 'śpiący' umacnia wiarę Apostołów".

Modlitwa Anioł Pański 23 czerwca była naznaczona nauczaniem fragmentu Ewangelii, w którym Jezus "śpi" w łodzi Piotra.

Maria José Atienza-23 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek przewodniczył przemówieniu przed modlitwą Anioł Pański w 12. Niedzielę Zwykłą. W pochmurnym i wietrznym Rzymie, gdzie lato jeszcze trochę się zatrzymało, tysiące ludzi towarzyszyło tego dnia papieżowi Franciszkowi.

Odnosząc się do fragmentu Ewangelii Marka, który jest częścią dzisiejszych czytań i pokazuje Jezusa "śpiącego w łodzi", podczas gdy apostołowie obawiają się o swoje życie z powodu burzy.

Franciszek wyjaśnił, że "wydaje się, że Jezus chce wystawić ich na próbę. Jednak nie zostawia ich samych, pozostaje z nimi w łodzi, spokojnie, nawet śpiąc. A kiedy zrywa się burza, swoją obecnością uspokaja ich, zachęca, zachęca do większej wiary i towarzyszy im poza niebezpieczeństwem".

Możemy zadać sobie pytanie, kontynuował papież, o powód zachowania Jezusa i odpowiedź jest jasna: "Aby wzmocnić wiarę uczniów i uczynić ich bardziej odważnymi. Wychodzą z tego doświadczenia bardziej świadomi mocy Jezusa i Jego obecności pośród nich". Doświadczenie, które da im podstawę do stawienia czoła, dla sprawy Chrystusa, "nawet krzyżowi i męczeństwu".

Papież podkreślił, że "Jezus czyni to samo z nami, zwłaszcza w Eucharystii: gromadzi nas wokół siebie, daje nam swoje Słowo, karmi nas swoim Ciałem i Krwią, a następnie zaprasza nas, abyśmy wypłynęli w morze, przekazywali to, co usłyszeliśmy i dzielili się ze wszystkimi tym, co otrzymaliśmy, w codziennym życiu, nawet jeśli jest to trudne".

Życie chrześcijańskie nie jest życiem łatwym ani wygodnym, ale jest życiem zaufania Chrystusowi, wyjaśnił papież, który zachęcił wiernych, aby zadali sobie pytanie: "czy w chwilach próby mogę sobie przypomnieć momenty w moim życiu, w których doświadczyłem obecności i pomocy Pana?

Petycja o pokój i wspomnienie swojego spowiednika

Jak w każdą niedzielę, pamięć i modlitwa papieża była skierowana do narodów i miejsc na ziemi, w których szaleją konflikty i wojny. Franciszek modlił się o pokój na Ukrainie, w Palestynie i Izraelu. "Módlmy się o pokój! Palestyna, Gaza, północne Kongo... Módlmy się o pokój! I pokój na Ukrainie, która tak bardzo cierpi, niech będzie pokój! Niech Duch Święty oświeci umysły rządzących, napełni ich mądrością i poczuciem odpowiedzialności, aby unikali wszelkich działań lub słów, które podsycają konfrontację, a zamiast tego zdecydowanie dążyli do pokojowego rozwiązania konfliktów" - zakończył papież.

Tuż przed odejściem i odmówieniem modlitwy Anioł Pański, papież skierował emocjonalne wspomnienie do swojego wieloletniego spowiednika, franciszkanina Manuela Blanco, który zmarł kilka dni temu. Biorąc przykład z tego kapłana, papież podziękował za pracę "tak wielu braci franciszkanów, spowiedników, kaznodziejów, którzy czcili i czczą Kościół Rzymu".

Inicjatywy

Javier Sánchez-Cervera, organizator "makrobody": "Ci ludzie nie wzięliby ślubu, gdybyśmy nie zrobili czegoś innego".

Około dwudziestu par podaruje sobie nawzajem Jeśli chcęw sakramentalny sposób w oryginalnym ślub makro która odbędzie się 29 sierpnia w kościele San Sebastián de San Sebastián de los Reyes.

Maria José Atienza-23 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

Wiosna i lato to czas ślubów. Przygotowania, kupowanie sukienek, płacenie za zaproszenia, tabliczki, spersonalizowane zaproszenia i wizyty u fryzjera..., ale czy na tym tak naprawdę ma polegać ślub? Tak... i nie.

To nic złego, że wszystko to jest częścią ślubu, ale w parafii San Sebastián w madryckim mieście San Sebastián de los Reyes postanowili przejść do podstaw i zapytać wielu ludzi, którzy udali się do parafii, o powody, dla których nie wzięli ślubu... i dać im rozwiązanie.

Tak powstał makro-wesele. Uroczystość, podczas której prawie dwadzieścia par, z ponad pięcioletnim stażem konkubinatu lub małżeństwa cywilnego, zawrze sakramentalny związek małżeński i będzie go świętować podczas lokalnych uroczystości.

"Szaleństwo, tak", mówi proboszcz Javier Sánchez-Cervera ale nie powinniśmy bać się robić nowych rzeczy, ponieważ jeśli nie zmienimy wielu naszych dynamik, to nic z tego nie wyjdzie".

Jak narodził się pomysł ślubu w skali makro?

-Interesującym punktem jest ta linia, która tak wiele razy przypomina nam o Papież Franciszek "Wolę Kościół, który jest posiniaczony, zraniony i splamiony wychodzeniem na ulice, niż Kościół, który jest chory z powodu zamknięcia i wygody trzymania się własnych zabezpieczeń".

 Kiedy przybyłem do parafii, cztery lata temu, ludzie mówili mi: "Ups, nikt się tu nie żeni". I to była prawda, wśród rodziców dzieci, które chodziły na katechezę, prawie nikt nie był żonaty. Ale w obliczu tej sytuacji nie możemy po prostu siedzieć i nic nie robić. Musimy plamaTrzeba coś zrobić, aby ci, którzy "nie biorą ślubu", przynajmniej rozważyli zawarcie małżeństwa! I to właśnie zrobiliśmy.

Podejmujesz ryzyko, ponieważ zmieniasz nawyki, maniery... lub wystawiasz płótno, które może nie być najładniejsze (śmiech). Wychodzisz z siebie i ze swojej rutyny. I widzisz, że ludzie nie biorą ślubu, ponieważ czasami nie wiemy, jak zareagować na pojawiające się sytuacje.

Czy nie jesteś trochę podekscytowany tym "eksperymentem"?

-To dziwne, że nie zrobiono tego wcześniej, ale czasami, nawet w Kościele, trudno nam oderwać się od stereotypów.

Widzimy, że śluby stają się coraz większym biznesem, a ponieważ jesteśmy w tej dynamice, wiele osób nie bierze ślubu, a my nie reagujemy, co robimy? Czy będziemy dalej wiedzieć, że nie mogą przyjmować komunii?

Złości mnie to, że ze strachu przed ujawnieniem, przed tym, że coś pójdzie nie tak, nie podejmujemy ryzyka. Naprawdę nie wiem, jak to się skończy. ślub makroWiem jednak, że ci ludzie nie wzięliby ślubu, gdyby nie zrobili czegoś innego.

Jak pary trafiły do parafii?

-Kiedy zaczęliśmy to nagłaśniać, nie wiedzieliśmy, co się stanie. Na dzwonnicy parafii zawiesiliśmy wielki baner z hasłem "Marzenie może się spełnić, z kodem QR, który łączył się ze stroną, na której wszystko wyjaśniliśmy i gdzie pary mogły się zarejestrować. W rezultacie zarejestrowały się dwie pary.

Inna dowiedziała się o tym od urzędnika w ratuszu, ponieważ podsłuchał jej rozmowę, gdy czekała na jakieś dokumenty, jeszcze inna dowiedziała się o tym w pracy... i tak dalej, aż do 18 osób, które wzięły udział w kursie przedmałżeńskim w weekend 16 czerwca.

Czy mieli ze sobą coś wspólnego?

-Wszyscy marzyli o ślubie. To pewne. Niektórzy wciąż szukali sposobu na zorganizowanie ślubu, inni go wykluczyli, głównie z powodu kwestii ekonomicznych.

Wszystkie pary biorące ślub mają dzieci (musiały mieszkać razem przez co najmniej pięć lat), niektóre są starsze, a wiele pochodzi z krajów Ameryki Łacińskiej.

Właśnie ukończyłeś kurs przedmałżeński... Jakie to było doświadczenie?

Kiedy spotkaliśmy się na kursie przedmałżeńskim, było bardzo miło. Nie był to "normalny" kurs przedmałżeński. Byli to ludzie, którzy naprawdę chcieli wziąć ślub w Kościele, o bardzo aktywnym i pięknym usposobieniu.

Od pierwszej chwili, gdy para przychodziła do parafii, aby zapisać się na wielki ślub, przydzielano im opiekuna, który był niezbędny. Ten opiekun był odpowiedzialny za pomoc w formalnościach, poznanie ich..., a kiedy przybyli na kurs przedmałżeński, wszyscy byli ze sobą połączeni.

Wszyscy zgodzili się, że poczuli wezwanie. To Pan umieścił to "ziarnko gorczycy" w ich sercach i poczuli, że odpowiedział im, gdy usłyszeli o tej inicjatywie.

Co będziesz robić 29 sierpnia na tym makro-weselu?

-Data została wybrana, ponieważ był to środek święta miasta. Rozmawialiśmy z panią burmistrz, która, nie przeczę, była nieco zaskoczona tym dniem. Wyjaśniliśmy jej to i bardzo spodobał jej się ten pomysł.

Tak więc, po celebracji sakramentu, pary mogą udać się na wiejski jarmark i tam świętować: z orkiestrą, z grami i tańcami...

Rano sala parafialna zamieni się w wielki salon piękności: wizażyści, fryzjerzy...

Wiele osób uczestniczy w tym wydarzeniu, aby upewnić się, że ten dzień przebiegnie bez zakłóceń, a pary będą miały ślub przed Bogiem, o którym marzyły od tak dawna.

Hiszpania

Arcybiskup Burgos nakłada ekskomunikę na 10 zakonnic z Belorado

10 zakonnic z Belorado podpisało burofax, w którym nie uznawały władzy biskupiej i podkreślały chęć opuszczenia Kościoła.

Maria José Atienza-22 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Arcybiskupstwo Burgos w Hiszpanii poinformowało o podpisaniu "Dekretu o ogłoszeniu ekskomuniki i Deklaracji o rezygnacji (wydaleniu) ipso facto z życia konsekrowanego każdej z dziesięciu sióstr, które popadły w schizmę". Jest to 10 z 15 sióstr zakonnych, które obecnie żyją w schizmie. Klasztor Santa Clara de Belorado.
Pięć sióstr, które nie są zaangażowane w tę schizmę, to starsze siostry, które zawsze były poza procesem i które są główną troską zarówno Federacji Klarysek Matki Bożej z Aránzazu, do której należy klasztor Belorado.
Notatka opublikowana przez arcybiskupstwo Burgos, opublikowanym po spotkaniu komitetu zarządzającego utworzonego ze wskazania Stolicy Apostolskiej, stwierdza się, że "w świetle tej deklaracji "dobrowolnej separacji" każdego z nich, otrzymanej przez burofax w dniu 21 czerwca 2024 r., która ratyfikuje to, co już wcześniej stwierdzili w wiarygodny sposób na różne sposoby, 22 czerwca arcybiskup Burgos, papieski komisarz i prawny przedstawiciel klasztorów Belorado, Orduña i Derio, przekazał dekret o ogłoszeniu ekskomuniki i deklarację rezygnacji (wydalenia) ipso facto z życia konsekrowanego każdej z dziesięciu sióstr, które popadły w schizmę".
Dekret ten nie jest "ostatnim słowem", ponieważ, jak wskazuje sam dokument, "deklaracja ekskomuniki jest działaniem prawnym uważanym przez Kościół za środek leczniczy, który zachęca do refleksji i osobistego nawrócenia".
Nota przypomina również, że wspólnota Belorado nie wymarła, ponieważ "nadal istnieje wspólnota klasztorna złożona z sióstr, które nie zaciągnęły ekskomuniki, ponieważ nie poparły schizmy: są to pięć starszych sióstr i trzy inne siostry, które, choć obecnie nie przebywają w klasztorze, należą do wspólnoty, ponieważ są w niej inkardynowane".
Od tego momentu 10 sygnatariuszy burofaxu zostało ekskomunikowanych, a tym samym wydalonych z życia zakonnego i nie może już zajmować klasztoru Belorado. Pozostaje również droga procesu cywilnego wniesionego przez klaryski z Vitorii w celu odzyskania własności klasztoru Orduña. Jeden z kluczy do tego bałaganu, z większą liczbą pytań niż odpowiedzi.

Ewangelizacja

Linda Ghisoni: "Kościół sam w sobie jest synodalny i misyjny".

Linda Ghisoni, podsekretarz ds. wiernych świeckich w Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, podkreśla w wywiadzie dla Omnes sukces dorocznego spotkania z moderatorami stowarzyszeń wiernych, ruchów kościelnych i nowych wspólnot, które odbyło się w Watykanie.

Federico Piana-22 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

"Wielki sukces", tak Linda Ghisoni, podsekretarz ds. wiernych świeckich w Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia, podsumowuje spotkanie Doroczne spotkanie z moderatorami stowarzyszeń wiernych, ruchów kościelnych i nowych wspólnot odbyło się w Watykanie 13 czerwca.

Tegoroczne spotkanie, w którym wzięło udział 200 osób z całego świata, miało za temat wyzwanie synodalności i misji, w pełnej harmonii z synodem, że Kościół powszechny żyje w klimacie braterskiego dialogu i wzajemnego słuchania. Linda Ghisoni rozmawia z Omnes o kwestiach omawianych podczas tego dnia.

Wysoki udział

"Jesteśmy zadowoleni z sukcesu tego wydarzenia nie tylko ze względu na dużą frekwencję, ale także dlatego, że byliśmy w stanie odpowiedzieć na liczne prośby z wielu stron, aby organizować więcej takich spotkań", mówi Ghisoni, który twierdzi, że potrzeba ta wynika z faktu, że każda rzeczywistość ma swoją odrębną misję, ale "ma również wiele punktów wspólnych z innymi. Dlatego też dzielenie się wspólnymi wyzwaniami, przed którymi stoją te rzeczywistości, może być dla nich przydatne, aby mogły iść razem i wspierać się nawzajem.

Doświadczenia synodalne

Praca spotkania służyła podkreśleniu pewnych doświadczeń synodalnych, już wykorzystywanych przez stowarzyszenia, ruchy i nowe wspólnoty, którymi można podzielić się z całym Kościołem powszechnym. I nie tylko. Położono również nacisk na dzielenie się życiem wiary w małych rzeczywistościach, na współodpowiedzialność świeckich i wyświęconych szafarzy w podejmowaniu ról zarządczych, na zaangażowanie małżeństw i osób konsekrowanych. młodzi ludzie w ewangelizacji, działalności charytatywnej i społecznej.
"Raport wprowadzający naszego prefekta, kardynała Kevina Farrela, również skupiał się na dynamice, którą musimy podążać, aby być prawdziwie Kościołem synodalnym", dodał podsekretarz dykasterii. 

Dzielenie się dobrymi praktykami

Po południu dnia roboczego tego międzynarodowego spotkania miały miejsce swobodne wystąpienia moderatorów: bardzo dynamiczna faza, w której, jak ujawnia Ghisoni, "dzielili się oni praktykami synodalnymi, które te zgromadzenia wiernych, składające się głównie z osób świeckich, przeżywają w sobie i w swojej działalności. Oznacza to, że wszystkie aspekty ich życia, począwszy od momentów życia duchowego po różne sposoby przeżywania misji, w tym zarządzanie zarządzaniem ich rzeczywistością. Krótko mówiąc, praktyki synodalności, które muszą być coraz bardziej wspólne".

Związek między synodalnością a misją

Związek między synodalnością, misją i stowarzyszeniami wiernych, ruchami kościelnymi i nowymi wspólnotami jest wpisany w DNA samego Kościoła. "W rzeczywistości - wyjaśnia podsekretarz dykasterii - Kościół jest sam w sobie wspólną wędrówką ludu Bożego, a zatem sam w sobie jest synodalny i misyjny". Papież podkreśla to również, gdy mówi, że trzeba być uczniem-misjonarzem, a nie uczniem, a potem misjonarzem. Wyzwaniem jest właśnie zrozumienie, że ruchy są powołane do bycia Kościołem i muszą być powołane do bycia rzeczywistościami, w których ich własna misyjność jest przeżywana ad intra i ad extra z perspektywą synodalną".

Więcej
Stany Zjednoczone

"Słuchaj, nauczaj i wysyłaj" - ramy duszpasterstwa młodzieży w Stanach Zjednoczonych

Nowy dokument konferencji biskupów USA dotyczący duszpasterstwa młodzieży ma na celu ożywienie duszpasterstwa i odnowienie międzypokoleniowego towarzyszenia w rodzinach.

Gonzalo Meza-22 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

Biskupi USA zatwierdzili nowe ramy duszpasterskie dla duszpasterstwa młodzieży podczas wiosennego spotkania w 2024 roku. Dokument, zatytułowany "Słuchaj, ucz i żyj"(EEV), jest odpowiedzią na Synod o Młodzieży, który odbył się w Rzymie w 2019 roku i jego posynodalną adhortację apostolską "Christus Vivit" papieża Franciszka. EEV ma na celu ożywienie opieki duszpasterskiej nad nastolatkami, młodzieżą i młodymi dorosłymi, a także odnowienie międzypokoleniowego towarzyszenia w rodzinach.

Tekst bierze za punkt odniesienia historię drogi do Emaus (Łk, 24, 13-35) "Jezus dał nam przykład, jak towarzyszyć młodym dorosłym w ich życiowych podróżach. Podobnie jak Pan, najpierw słuchamy historii, radości i trosk tych, których spotykamy po drodze. Następnie odpowiadamy dynamicznym nauczaniem, a na koniec ustalamy warunki wysyłania młodych ludzi, aby podążali za Bożym wezwaniem w swoim życiu, aby mogli przemieniać świat miłością" - powiedział biskup Robert Barron, biskup Winona-Rochester i przewodniczący Komitetu ds, MałżeństwoDokument został przygotowany przez Program Życia Rodzinnego i Młodzieży USCCB, organ odpowiedzialny za opracowanie dokumentu.

Oprócz przedmowy i wprowadzenia, EEV zawiera trzy części zdefiniowane wokół trzech tematów: słuchanie, nauczanie i wysyłanie. W pierwszej części tekst stwierdza, że Kościół jest wezwany do słuchania młodych ludzi, rozumienia ich historii i zwracania uwagi na ich potrzeby. Ostrzega przed zagrożeniami, przed którymi stoją dziś młodzi ludzie, w tym sekularyzacją, podziałami rasowymi i kulturowymi, rozwodami, atakiem na tradycyjną rodzinę, a także "wzrostem technologii mobilnej, rozpowszechnieniem sieci społecznościowych (z ich wpływem na zdrowie i dobre samopoczucie psychiczne), rozpowszechnioną kulturą relatywizmu oraz kryzysem nadużyć seksualnych w społeczeństwie i samym Kościele".

Nieobecność młodych ludzi

Jednym z punktów alarmu podkreślonych przez biskupów jest nieobecność młodych ludzi w Kościele i porzucenie wiary, co ma wpływ na powołania: "W ostatnich latach zaobserwowaliśmy statystycznie znaczący wzrost liczby osób, które nie identyfikują się już z żadną tradycją religijną lub wspólnotą wiary (często nazywanych "nones"). Jesteśmy również zasmuceni faktem, że coraz mniej młodych dorosłych pragnie małżeństwa w Kościele, kapłaństwa lub życia konsekrowanego". W obliczu tej rzeczywistości biskupi podkreślają znaczenie rodziny i rodziców w przeciwdziałaniu temu trendowi. To oni są "pierwszymi katechetami swoich dzieci" i dlatego mają kluczowe znaczenie w przekazywaniu wiary z pokolenia na pokolenie. W tym duchu EEV podkreśla znaczenie ewangelizacji, zwracając szczególną uwagę na język i styl komunikacji, aby nowe pokolenia mogły ją zrozumieć.

W drugim rozdziale, poświęconym tematowi "nauczania", EEV proponuje spotkanie lub ponowne spotkanie z Chrystusem poprzez sakramenty, które rozpraszają ciemności i zwiększają radość, pozwalając Jezusowi przemieniać ich życie, doprowadzając do nawrócenia serca: "Otwórzcie się na nawrócenie serca, na drogę Jezusa, aby stać się uczniami misjonarzami, płonącymi wiarą, dającymi świadectwo o Chrystusie, towarzyszącymi innym i oddającymi swoje życie Panu za innych" - zachęcają młodych ludzi prałaci. Biskupi przyznają jednak, że może to być trudne: "Nauki Chrystusa są kontrkulturowe i przemieniające, ponieważ obejmują przede wszystkim poszukiwanie Królestwa Bożego, miłowanie nieprzyjaciół, prowadzenie moralnego życia i poświęcanie się dla dobra innych (zwłaszcza tych, którzy są marginalizowani i zapomniani).

Młodzi ludzie jako bohaterowie

Młodzi ludzie muszą być protagonistami w zadaniu ewangelizacji, jak stwierdza sekcja zatytułowana "wysyłanie": "Kościół musi wysyłać młodych ludzi jako świadków ewangelizacji, aby promować miłość, sprawiedliwość i upoważniać ich do bycia protagonistami w swoich społecznościach". Północnoamerykańscy biskupi przyznają, że duszpasterstwo młodzieży nie zawsze będzie łatwe i nie zmieni się z dnia na dzień, ale "z Panem u boku, pod przewodnictwem Ducha Świętego i wstawiennictwem naszej Błogosławionej Matki, z niecierpliwością czekamy na kroczenie tą świętą drogą duszpasterskiego towarzyszenia".

Chociaż tekst ten został opublikowany w piątą rocznicę "Christus vivit", nie jest to pierwszy raz, kiedy biskupi amerykańscy wypowiadają się na temat duszpasterstwa młodzieży. Wcześniejsze dokumenty poruszające ten temat to: "A Vision for Youth Ministry" (1976); "Empowered by the Spirit" (1985) na temat duszpasterstwa na kampusach; "Sons and Daughters of the Light" (1996) na temat duszpasterstwa młodych dorosłych; oraz "Renewing the Vision" (1997). USCCB napisała również sekcję poświęconą duszpasterstwu młodzieży latynoskiej w tekście "Missionary Disciples Moving Forward with Joy: A National Plan for Hispanic/Latino Ministry" (2023).

Watykan

Tematy ostatniego Soboru Kardynałów

Raporty rzymskie-21 czerwca 2024-Czas czytania: < 1 minuta
rzym raporty88

Dziewięciu kardynałów wchodzących w skład Papieskiej Rady poświęciło ostatnie spotkanie wielu kwestiom.

Pierwszego dnia ponownie poruszono temat kobiet w Kościele, w którym uczestniczyły trzy kobiety.

Drugiego dnia kardynał O'Malley przedstawił aktualne informacje na temat pracy Komisji ds. Ochrony Nieletnich. Mówił również o niepokojących perspektywach międzynarodowych, biorąc pod uwagę wzrost liczby konfliktów na całym świecie.


Teraz możesz skorzystać ze zniżki 20% na subskrypcję Raporty Rzymskie Premiummiędzynarodowa agencja informacyjna specjalizująca się w działalności papieża i Watykanu.

Zoom

Bizantyjski kościół w Ziemi Świętej

Archeolodzy odnaleźli miejsce bizantyjskiego kościoła w północnym Negewie. Znak chrześcijańskich pielgrzymów odwiedzających Ziemię Świętą 1500 lat temu.

Maria José Atienza-21 czerwca 2024-Czas czytania: < 1 minuta
Świat

José María Gallardo: "Kościół jako pierwszy otwiera swoje drzwi, gdy pojawia się kryzys humanitarny".

Pomoc Kościołowi w Potrzebie (ACN) opublikowała raport z działalności na rok 2023. Z tej okazji Omnes przeprowadził wywiad z José Maríą Gallardo, dyrektorem ACN Hiszpania, który opowiedział nam między innymi o sytuacji na Ukrainie i w Afryce, hojności dobroczyńców i projektach odbudowy kościołów.

Loreto Rios-21 czerwca 2024-Czas czytania: 4 minuty

Pomoc Kościołowi w Potrzebie upubliczniła swoje Sprawozdanie z działalności w 2023 r.. Miniony rok upłynął pod znakiem rekordowych darowizn, zwłaszcza dzięki hojności dobroczyńców w następstwie trzęsienia ziemi w Syrii.

W Omnes przeprowadziliśmy wywiady z José María GallardoDyrektor ACN Hiszpania, który mówił o pomocy dla Ukrainy, Afryki i wsparciu ACN Hiszpania do formacji świeckich, wśród innych interesujących tematów.

W ciągu ostatniego roku odnotowano rekordową liczbę darowizn na rzecz ACN Hiszpania. Dlaczego?

-Po pierwsze i najważniejsze, ta rekordowa darowizna wynika z ogromnej hojności wszystkich naszych zwolenników, którzy odpowiedzieli na kampanie, które rozpoczęliśmy w 2023 roku. W tym roku nasz dochód z darowizn wzrósł w porównaniu z rokiem poprzednim. Z 13,5 miliona w 2022 roku wzrosły do 15,8 miliona.

Dzieje się tak głównie dzięki tej wielkiej hojności i niektórym kampaniom, takim jak kampania Trzęsienie ziemi w SyriiTrzęsienie ziemi, które było straszne i zdewastowało to miejsce w lutym 2023 r., a tysiące Hiszpanów poczuło wezwanie do wsparcia lokalnego kościoła, aby mogli otworzyć swoje świątynie i pomóc wszystkim dotkniętym trzęsieniem ziemi. Wiemy, że Kościół zawsze jako pierwszy otwiera swoje drzwi, gdy dochodzi do klęski żywiołowej lub katastrofy humanitarnej.

Po drugie, nasza fundacja ma przywilej bycia jedną z instytucji katolickich, w których wiele osób decyduje się również na przekazanie zapisu po swojej śmierci. To właśnie ta kombinacja hojności doprowadziła nas do rekordowej liczby darowizn w 2023 roku.

Ukraina była w tym okresie krajem, któremu udzielono największej pomocy. Jakie programy pomocowe są tam realizowane?

-Ukraina jest jednym z krajów, które ACN wspiera w największym stopniu od wielu lat. Wspieramy zarówno Kościół katolicki obrządku łacińskiego, jak i greckokatolickiego, przekazując ponad 15 milionów euro i realizując ponad 600 projektów od lutego 2022 roku.

Jest to dla nas kraj priorytetowy i pracujemy nad trzema głównymi programami. Pierwszym z nich jest zarządzanie traumą, aby pomóc wszystkim ludziom, którzy przechodzą przez trudną sytuację, szkoląc księży i zakonników, aby opiekowali się ludźmi, którzy cierpią z powodu wojny, ale także aby sami księża i zakonnicy mogli poradzić sobie z traumą, przez którą sami przechodzą.

Po drugie, stabilność i utrzymanie księży, zakonników i seminarzystów. Udzieliliśmy pomocy doraźnej ponad 223 księżom, braciom albertynom, którzy pomagają także bezdomnym, siostrom benedyktynkom itp.

Nie zapominajmy, że w czasie wojny, oprócz przesiedleńców, są ludzie zagrożeni wykluczeniem społecznym, którzy byli tam przed wybuchem konfliktu, a wiele zgromadzeń katolickich pomaga tym ludziom od początku wojny. Tak więc program utrzymania wspiera nie tylko tych, którzy pomagają, ale także najbardziej pokrzywdzonych.

I wreszcie, szkolenie seminarzystów. Wierzcie lub nie, ale wojna nie spowolniła powołań, a ponad 1 128 seminarzystów obu obrządków jest wspieranych przez naszą fundację, aby mogli się utrzymać i kontynuować studia pomimo strasznej sytuacji, w której żyją.

W jaki sposób ACN pomaga w Afryce, gdzie dochodzi do silnej ekspansji islamskiego ekstremizmu?

-ACN zdecydowanie pomaga w dalszym niesieniu Ewangelii do najbardziej odległych obszarów Afryki, aby postęp islamskiego fundamentalizmu mógł być zwalczany Słowem, a nie bronią.

Jednym z przykładów jest Nigeria, gdzie niedawno przeprowadziliśmy kampanię bożonarodzeniową i gdzie niestety widzieliśmy, jak różne grupy wywierają straszliwą presję na chrześcijan. Z Nigerii przyjechali do nas ojciec Fidelis i Janada, ofiara Boko Haram, która była z nami i złożyła swoje świadectwo w wielu diecezjach w całej Hiszpanii.

Istnieją trzy główne brutalne grupy: W Nigerii, Boko Haram, Islamskie Państwo w Afryce Zachodniej oraz fulaniktórzy są muzułmańskimi koczowniczymi pasterzami. Z ich powodu, z powodu narzucenia szariatu, prawa islamskiego, bycie chrześcijaninem jest już ryzykiem w około dwunastu stanach.

Dlaczego wspieraliśmy Afrykę, nie tylko Nigerię, ale także inne kraje, takie jak Tanzania czy Demokratyczna Republika Konga? Ponieważ, aby Ewangelia mogła nadal się rozwijać i przenikać do społeczeństwa, księża muszą być wspierani i chronieni.

To właśnie staramy się wspierać w ACN w Afryce i w krajach, w których presja prześladowań jest największa.

Być może jest to mniej znane, ale ACN wspiera również formację świeckich...

-Wszyscy wiemy, że na całym świecie jest coraz mniej powołań, ale w niektórych krajach, w których pracujemy, gdzie jest również wiele prześladowań, powołania kapłańskie kwitną.

Ale w latach 2022-2023 zwiększyliśmy nasze wsparcie o około 3 %, czyli nieco ponad 17 milionów euro, na formację świeckich. Ponieważ osoba świecka jest również fundamentalną osobą wspierającą kapłana w ewangelizacji.

Katecheci są niezbędnym elementem w wielu odległych częściach Afryki lub Ameryki Łacińskiej, na przykład w Amazonii. Wzrost liczby projektów wspierających świeckich jest rzeczywistością, którą staraliśmy się objąć również zgodnie z Ojcem Świętym, który mówi nam, że świeccy muszą odgrywać większą rolę w ewangelizacji w naszym Kościele.

Jak wygląda proces pomocy w odbudowie kościoła?

-To właśnie tam, gdzie dochodzi do klęski żywiołowej lub wojny, najbardziej potrzebne są elementy konstrukcyjne lub rekonstrukcyjne. Zwłaszcza w obszarach, w których później zapanował pokój: nie możemy rozpocząć odbudowy w strefie konfliktu, jeśli wojna nadal trwa. Weźmy na przykład wschodnią Ukrainę.

Ale tam, gdzie panował pokój lub gdzie doszło do klęski żywiołowej, jak w Syrii podczas zeszłorocznego trzęsienia ziemi, wspieraliśmy budowę i odbudowę kościołów.

Byłem na Ukrainie przez około dziesięć dni tuż przed Wielkanocą i mogłem zobaczyć duży projekt odbudowy katedry w Tarnopolu. Rozmawialiśmy nawet z architektem, który pokazał nam plany poważnych prac rekonstrukcyjnych, gdzie chcą umieścić sale lekcyjne do katechezy, dla Caritas itp. Jest to przykład tego, jak ACN inwestuje swoje fundusze we wspieranie struktur, które służą głoszeniu Słowa Bożego wszędzie tam, gdzie jest ono potrzebne.

Gospel

Patrzeć w przyszłość z Bogiem. Narodzenie Świętego Jana Chrzciciela

Joseph Evans komentuje czytania na Narodzenie św. Jana Chrzciciela

Joseph Evans-21 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Imiona w Biblii mają wielkie znaczenie. Często wskazują na misję, do której dana osoba została powołana.

Dlatego św. Józefowi powiedziano, aby nazwał syna Maryi "Jezus", "gdyż On zbawi swój lud od jego grzechów" (Mt 1:21). Imię "Jezus" oznacza dokładnie "Jahwe zbawia". 

Jednak, przynajmniej w czasach naszego Pana, było już zwyczajem, że dziecko otrzymywało imię po swoim ojcu. Znaczenie imienia miało mniejsze znaczenie; liczyła się kontynuacja rodu. 

Tak więc w dzisiejszej Ewangelii, w święto św. Jana Chrzciciela, dowiadujemy się, że kiedy nadszedł czas, aby dziecko zostało obrzezane, "Chcieli nadać mu imię Zachariasz, po jego ojcu"..

Pojawił się pewien problem: anioł Gabriel powiedział już Zachariaszowi, aby nazwał dziecko Jan (Łk 1:13).

Różnica jest znacząca: Zachariasz oznacza "Bóg pamięta", Jan oznacza "Bóg jest miłosierny". Tak więc imię Zachariasz sugeruje spoglądanie wstecz, wspominanie wszystkich wielkich czynów Boga na rzecz Izraela. Zwykle jest to dobre, ale nie wtedy, gdy Bóg wprowadza radykalną nowość. 

Kiedy Bóg to robi, nadszedł czas, aby spojrzeć w przyszłość, a nie wstecz. Bóg miał być miłosierny dla ludzkości, dać nam swojego Syna jako Emmanuela, Boga z nami, Boga, który stał się człowiekiem.

Bóg miał się wcielić jako Jezus Chrystus "pełen łaski i prawdy"(J 1:14), a Jan miał być wielkim prorokiem przygotowującym Jego przyjście.

Jest oczywiste, że w pewnym momencie Zachariasz poinformował Elżbietę o tym imieniu, bez wątpienia na piśmie, ponieważ nie mógł mówić. Odważyła się więc nalegać: "Nie! Będzie miał na imię Juan".

Przyjaciele i rodzina, którzy nie ufali jej, ponieważ była kobietą, poprosili Zachariasza o tabliczkę, na której napisał: "Jan to jego imię". Jego język został uwolniony, mówił i chwalił Boga. W rzeczywistości jego modlitwa, znana jako Benedictus -którą kapłani, zakonnicy i inni modlą się każdego ranka podczas Boskiego Oficjum - jest szczególnie piękną refleksją, ponieważ spogląda wstecz, aby spojrzeć w przyszłość. 

Zachariasz pamięta wszystko, co Bóg uczynił dla Izraela, ale dzięki tym miesiącom skupienia, które dał mu narzucone milczenie, rozumie, że Bóg naprawdę może czynić radykalnie nowe rzeczy.

Wcześniej w to wątpił, zastanawiając się, jak Bóg mógł dać jemu i jego żonie, obojgu w podeszłym wieku, syna po tylu latach bez niego.

Bóg był miłosierny, a jego syn Jan "pójdzie przed Panem, aby przygotować Jego drogi, ogłaszając zbawienie swojemu ludowi".

Zachariasz dowiedział się, że Bóg w Jezusie zamierzał uczynić coś naprawdę nowego i wypełnionego łaską, w tym, nie zapominajmy, społeczność, która ceniła kobiety i ich dzieło zbawienia, a następnie, w szczytowym momencie, jako pierwsi świadkowie Zmartwychwstania, najbardziej wypełnionego łaską dzieła Boga.

Kultura

Katoliccy naukowcy: George John, autor najlepszego traktatu morskiego w Europie

Jorge Juan y Santacilia przeszedł do historii jako jeden z twórców hiszpańskiej marynarki wojennej i założyciel Królewskiego Obserwatorium Astronomicznego w Madrycie. Omnes oferuje tę serię krótkich biografii katolickich naukowców dzięki współpracy ze Stowarzyszeniem Katolickich Naukowców Hiszpanii.

Juan Meléndez Sánchez-21 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Jorge Juan y Santacilia (5 stycznia 1713 - 21 czerwca 1773) był hiszpańskim marynarzem, który wyróżniał się jako naukowiec, inżynier morski i urzędnik państwowy.

Został osierocony w wieku trzech lat, a jego edukacją zajął się wuj. W wieku 12 lat został wysłany na Maltę, gdzie został przyjęty jako stronnik Wielkiego Mistrza Zakonu. W wieku 16 lat został przyjęty jako pełny rycerz, co wiązało się z wieczystym ślubem celibatu.

Po powrocie do Hiszpanii wstąpił do Akademii Marynarzy w Kadyksie, gdzie wykazał się wielkim talentem matematycznym i brał udział w akcjach wojskowych, takich jak zdobycie Oranu. Po ukończeniu studiów został wybrany wraz z innym młodym marynarzem, Antonio de Ulloa, na członka ekspedycji geodezyjnej, z którą Paryska Akademia Nauk chciała określić kształt Ziemi.

Chodziło o rozstrzygnięcie między dwiema rywalizującymi teoriami grawitacji zaproponowanymi przez Kartezjusza i Newtona. Pierwszy przypisywał grawitację efektowi wirów subtelnej materii wypełniającej przestrzeń i przewidywał Ziemię wydłużoną przez bieguny, podczas gdy drugi wyjaśniał ją jako działanie na odległość działające przez próżnię i utrzymywał, że Ziemia będzie rozszerzona przez równik i spłaszczona przez bieguny.

Ekspedycja trwała prawie dziesięć lat i ostatecznie potwierdziła teorię Newtona. George John napisał o tym w książce, Obserwacje astronomiczne i fizyczne w królestwach Peru, co doprowadziło do mianowania go członkiem Paryskiej Akademii Nauk.

Przez resztę życia Jorge Juan niestrudzenie pracował w służbie hiszpańskiej korony: wprowadził nowe techniki budowy statków, zmodernizował stocznie, kopalnie i arsenały, zreformował nauczanie w Akademii Marynarzy, założył Królewskie Obserwatorium Astronomiczne w Madrycie.

Wreszcie, w późniejszych latach, napisał najlepszy traktat o budowie statków i nawigacji tamtych czasów: The Egzamin morski, który był studiowany w całej Europie i po raz pierwszy zastosował fizykę Newtona oraz rachunek różniczkowy i całkowy do projektowania statków.

AutorJuan Meléndez Sánchez

Profesor zwyczajny, Uniwersytet Carlosa III w Madrycie. Stowarzyszenie Katolickich Naukowców Hiszpanii

Hiszpania

Syria i Ukraina - kraje, którym ACN udzieli największej pomocy w 2023 r.

W 2023 r. Papieska Fundacja była w stanie rozdzielić 143,7 mln euro od ponad 350 000 dobroczyńców na całym świecie.

Maria José Atienza-20 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

Dyrektor ACN Hiszpania, José María Gallardo i Carmen Conde, dyrektor ds. finansów i spadków, przedstawili w Madrycie dane za ostatni rok finansowy Pomoc Kościołowi w Potrzebie na świecie.

José María Gallardo rozpoczął prezentację Sprawozdanie z działalności organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie za rok 2023 dziękując hojności wszystkich dobroczyńców i pracy wolontariuszy ACN na całym świecie.

Wspomniał również Javiera Menéndeza Rosa i Ernesto Saiza de Vicuñę, byłego dyrektora i prezesa Fundacji do końca 2023 roku.

Dane ACN 2023

Dyrektor ACN Hiszpania przedstawił główne dane Fundacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie na całym świecie za ostatni rok finansowy.

Ukraina Ukraina była krajem, który otrzymał największą pomoc od tej fundacji - ponad 7,5 miliona euro. Pomoc ta jest przeznaczona głównie dla ukraińskiego duchowieństwa, w tym kapelanów wojennych, a także na duchową i duszpasterską opiekę nad uchodźcami w zachodniej części kraju.

Jak zauważył sam Gallardo, w przypadku Ukrainy istnieje "wielka niewiadoma co do tego, co wydarzy się w najbliższych miesiącach na Ukrainie. Kiedy jest kryzys, trzeba poczekać na pokój, aby rozpocząć odbudowę, a Kościół jest co do tego jasny. Na razie z Ukrainy proszą o pomoc i wsparcie na zachodzie, gdzie znajduje się przesiedlona ludność (kobiety, dzieci)".

Trzęsienie ziemi w Syrii było kolejnym wydarzeniem, na którym skupiła się papieska fundacja. Kampania rozpoczęta po tej katastrofie spotkała się z dużym odzewem, co zaowocowało pomocą w wysokości ponad 7,4 miliona euro.

Liban i Indie, gdzie prawo antykonwersyjne i prześladowania Kościoła są powszechne, były krajami, w których ACN była w stanie pomóc w wysokości ponad 6 milionów euro.

Oprócz tego fundacja wsparła projekty w kilku krajach afrykańskich, takich jak Kongo, Tanzania i Nigeria.

Dyrektor ACN Hiszpania chciał podkreślić charakterystykę fundacji, którą jest wspieranie pracy duszpasterskiej i katechetycznej, a także obecność chrześcijan wszystkich wyznań.

Nic więc dziwnego, że większość beneficjentów to księża, diecezje i biskupi, choć, jak podkreślił Gallardo, "coraz więcej próśb dotyczy projektów szkoleniowych dla świeckich".

Wśród wspieranych projektów 26,8% darowizn przeznaczono na budowę i odbudowę kościołów, a także na wypłatę stypendiów dla księży na ich utrzymanie oraz szkolenie zakonników i katechetów.

Hiszpania: wzrost liczby darowizn i dobroczyńców

Carmen Conde wyjaśniła rolę ACN Hiszpania w tym roku. W Hiszpanii 27 017 dobroczyńców przekazało środki na rzecz Pomocy Kościołowi w Potrzebie w 2023 r., co stanowi wzrost o 17% w porównaniu z rokiem poprzednim.

Kwota darowizn, spadków i zapisów otrzymanych przez ACN wyniosła 18 432 320 euro, czyli o 4,6% mniej niż w poprzednim roku ze względu na spadek spadków i zapisów, podczas gdy regularne darowizny wzrosły o 17,2%.

Zapytany o tę liczbę, Conde wyjaśnił, że w 2022 r. nastąpił szczególnie silny spadek, który doprowadził do tego wzrostu, ale w rzeczywistości liczba osób, które decydują się na ten sposób wspierania prześladowanych i potrzebujących chrześcijan na całym świecie, stale rośnie.

Conde podkreślił również, że "ze 100 euro przekazanych ACN w Hiszpanii, 90,7 idzie na własne cele fundacji, a tylko 9 euro na inne wydatki.

Ponadto, spośród 23 biur ACN na całym świecie, hiszpańskie biuro przyczyniło się do 12,8% całkowitych przychodów ACN w 2023 roku.

Hiszpania

Valeska Ferrer: "Wezwaniem w obliczu nadużyć jest przerwanie milczenia".

Ponad 300 osób - osobiście i online - z 27 krajów wzięło udział w Jordańskim Międzynarodowym Kongresie Hiszpańskiej Prowincji Towarzystwa Jezusowego i Uniwersytetów Jezuickich (UNIJES) w Madrycie, aby zbadać przyczyny nadużyć władzy w Kościele. Valeska Ferrer, jego koordynatorka, rozmawia z Omnes o nadużyciach.

Francisco Otamendi-20 czerwca 2024-Czas czytania: 6 minuty

Zwołany przez Projekt JordanW ciągu ostatnich kilku dni międzynarodowi eksperci zastanawiali się nad licznymi pytaniami na temat "Nadużycia władzy w Kościele: przyczyny strukturalne i możliwe rozwiązania z dialogu między teologią a innymi dyscyplinami". Badania odnosiły się do różnych rodzajów nadużywanieWładza, duchowa i seksualna, w Kościele.

Ceremonii zamknięcia przewodniczył arcybiskup Madrytu, Kardynał José CoboZapowiedział, że archidiecezja madrycka będzie gospodarzem spotkania zadośćuczynienia i modlitwy z ofiarami nadużyć seksualnych w Kościele, które odbędzie się na początku przyszłego roku w Madrycie.

Przewodnicząca komitetu organizacyjnego kongresu, Valeska Ferrer, jest doktorem prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Comillas i koordynatorką jezuickiego projektu badawczego Jordán de la Compañía de Jesús-Provincia de España. W wywiadzie dla Omnes, Valeska Ferrer komentuje niektóre z prac kongresu.

Wskazujesz, że istnieją relacje władzy i sposoby postępowania w strukturach kościelnych, które sprzyjają nadużyciom. Czy możesz to trochę wyjaśnić?

- Pomysł polegał raczej na konceptualizacji nadużycia władzy jako czegoś, co wpływa na wiele rzeczy. The PapieżW obu listach, zarówno w liście do Ludu Bożego, jak i do Ludu Bożego wędrującego po Chile, wprowadził swego rodzaju triadę, ale w każdym z listów była ona inna. Nadużycie władzy pojawia się w obu listach.

To jest to, o czym mówiliśmy: nadużywanie władzy jest wszystkim. Wszyscy mamy władzę nad innymi ludźmi, owoc asymetrycznych relacji, i to sprawowanie władzy, kiedy jest sprawowane źle..... Myślę, że prezentacja Gabino [Uríbarri] była spektakularna, moc, którą sprawuje Jezus, moc Boga jest mocą, która generuje życie, która jest twórcza, a jednocześnie jest w stanie wycofać się, gdy nie jest to konieczne, gdy to inni ludzie w jakiś sposób korzystają z tej mocy tworzenia, współtworzenia, w dobry sposób.

Władza ta, jeśli jej nadużywamy, może wpływać na różne obszary w zależności od sfery, w której w jakiś sposób oddziałujemy. Jeśli mamy wpływ na obszar podejmowania decyzji w konkretnych działaniach, mamy do czynienia z nadużyciem władzy; jeśli jest to tylko w obszarze podejmowania decyzji, mielibyśmy do czynienia z nadużyciem sumienia; jeśli odnosimy się do ciała i mamy na nie wpływ, jest to nadużycie seksualne. I wierzę, że być może najpoważniejszą rzeczą jest to, że przypadki tego nadużycia mają miejsce w najbardziej intymnym obszarze osoby, gdzie jest ona zbudowana jako wierzący, obraz Boga, wtedy mówimy o duchowym nadużyciu.

Pierwszego dnia pracowali nad koncepcją władzy...

- Tak, przez te lata pracy stopniowo formułowaliśmy, czym jest nadużycie władzy, a stamtąd różne macki, które docierają do różnych obszarów lub wymiarów osoby. Pierwszego dnia chcieliśmy skupić się na tym, czym jest władza, ponieważ słowo "dynamis" pojawia się stale w Ewangeliach, moc, autorytet Boga, Jezusa.

Ważne było, aby zacząć od mocy, jaką ma, w pozytywny sposób, a następnie przedstawić, co się dzieje, gdy jest nadużywana na poziomie duchowym, którym jest konstytucja jako osoba wierząca. W tym sensie niezwykła była również prezentacja Maríi Dolores López Guzmán, dotycząca tego, jak przedstawić szkody, które są generowane, oraz jak przerwać i potrzebę przerwania milczenia, aby nie dekonstruować osoby i obrazu Boga: "Nie będziesz brał imienia Boga nadaremno", powiedziała.

Przeanalizowali również niektóre aspekty struktur w Kościele, które ułatwiały nadużycia.

- Myślę, że są tu dwie różne rzeczy. Jedna jest na poziomie teologicznym, czyli prezentacja Diego [Moliny], jezuity, który jest również członkiem zespołu projektu Jordan. Podniósł on szereg elementów, takich jak samoświadomość Kościoła jako świętego, co mamy na myśli, kiedy mówimy o Kościele jako świętym. Nie oznacza to, że nie jest on grzeszny. Kiedy wyznajemy Credo, jeden, święty, apostolski... To odniesienie do świętości Kościoła było pytaniem, które pojawiło się na widowni: czy powinniśmy zatem usunąć wyrażenie, że Kościół jest święty? A on odpowiedział: człowieku, nie, to nie jest tak, on składa się z ludzi, z grzeszników, ale my jesteśmy powołani do tej świętości, do tego zmierzamy.

Często zakładano, że duchowieństwo reprezentuje Chrystusa, tak jakby nie mogło być w nim żadnych wad; jest to idealizacja duchowieństwa.

Jakie zidentyfikowałeś elementy, które wyraźnie odgrywają rolę w nadużyciach?

- Na bardziej kanonicznym poziomie teologicznym wykryliśmy elementy, które wyraźnie wpływają na nadużycia: są to milczenie i strach przed odwetem.

Zostało to odnotowane w kwestionariuszu, który przeprowadziliśmy w prowincji, z całym społeczeństwem, z którego otrzymaliśmy 1188 odpowiedzi, co jest dużą liczbą jak na pierwszy kwestionariusz, który został przekazany do wszystkich sektorów: edukacji, uniwersytetów, wiary i społeczeństwa, czterech sektorów.

Zauważyliśmy, co jest zgodne z innymi kontekstami społecznymi, że milczenie, milczenie i nieprzerywanie milczenia z obawy przed represjami jest czymś, co dzielimy z całym społeczeństwem. Problem nadużyć jest podtrzymywany przez milczenie, przez strach przed tym, co może się stać, jeśli ujawnię coś, co mi się przydarzyło, lub jeśli ujawnię coś, o czym wiem, że przydarzyło się komuś innemu.

I przerwać ciszę?

- Znalazło to odzwierciedlenie w prezentacji Johna Guineya, sj, a także w sposobie, w jaki Sandra Racionero zamknęła ostatnią konferencję. Musimy przerwać ciszę; i przerwać ciszę, wspierając ludzi, którzy ją przerywają.

Nie możesz przerwać milczenia, jeśli nie wiesz, że cię poprą. Jeśli wiesz, że będą cię wspierać i będą wspierać ludzi, którzy cię wspierają, wtedy łatwiej jest przerwać milczenie; ale jeśli należę do wspólnoty życia zakonnego i wiem, że jeśli potępię mojego przełożonego, to uznają mnie za niespełna rozumu, że moje powołanie nie jest jasne, usuną mnie ze wszystkich stanowisk, które mogłem zajmować lub ze szkoły, w której uczyłem, i umieszczą mnie w portierni..... Jeśli wiem, że to wszystko się wydarzy, jeśli coś powiem, to tego nie mówię, ale jeśli wiem, że jeśli doniosę, to nie tylko przełożony generalny lub przełożony generalny mnie poprze, ale także wspólnota mnie poprze, to donoszę, ale jeśli nie, to jest to bardzo trudne.

Do czego wzywa Kongres?

- Wezwaniem jest przerwanie milczenia i wsparcie przez instytucję tego, kto je przerywa; jest to wezwanie do ofiar, ale także logicznie do instytucji. Możemy przerwać milczenie tylko wtedy, gdy czujemy wsparcie. A także rodzin, ponieważ mówi się im: napiętnujesz dziewczynę..., zamknij się. Prawda jest taka, że jeśli tego nie zgłosisz, zostanie to zatuszowane. A agresor nadal atakuje, ponieważ pozostaje bezkarny.

Powinniśmy zawsze zachęcać ludzi do mówienia, nie bez powodu, ale dlatego, że im szybciej zostanie to rozwiązane, i jest to również jedna z rzeczy, które są badane, to znaczy, gdy przemoc zostanie wcześnie zatrzymana, a działania zostaną podjęte szybko, tym bardziej prawdopodobne jest, że szkody i trauma będą bardziej ograniczone w czasie i tym szybciej osoba, która przeżyła, będzie mogła stać się ocalałym.

Ale jeśli ktoś jest maltretowany przez 40 lat, co obserwujemy w większości przypadków, gdy trauma była utrzymywana przez tak długi czas, szkody generowane są brutalne, ponieważ żyjesz z różnymi problemami psychologicznymi, zaburzeniami dysocjacyjnymi, stresem, lękiem?

Zakończmy. Mówiłeś również o dobrych praktykach, o propozycjach budzących nadzieję.

- Dwa elementy, nad którymi chcieliśmy pracować w projekcie przez lata, to z jednej strony to, co nazywamy udanymi występami. Dlatego to właśnie José Ramón Flecha i Sandra Racionero w pewnym sensie dokonali prezentacji udanych działań o wpływie społecznym. Innymi słowy, narzędzia, które już okazały się skuteczne, które są w stanie zmienić rzeczywistość, które naprawdę były w stanie zmniejszyć obraźliwą dynamikę w środowiskach edukacyjnych w klasie i jak może to mieć również wpływ na sferę kościelną, we wszystkim, co ma związek z obraźliwą dynamiką.

A drugi element?

- Z drugiej strony istnieje kwestia sprawiedliwości naprawczej, która nie jest czymś, co jest dla wszystkich: nie wszystkie ofiary, które uczestniczyły, nie wszyscy sprawcy chcą uczestniczyć, ale prawdą jest, że doświadczenia, które mają miejsce w zakresie uczestnictwa, są bardzo pozytywne i istnieją udane doświadczenia, które również zmieniają życie zarówno ofiar, jak i sprawców.

Widzieć ludzi, którzy dopuścili się napaści seksualnej, którzy przyznali się do faktów, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność, którzy nigdy nie powinni byli tego zrobić, a także pragnienie i zaangażowanie w naprawę szkód, które popełnili, uważam za jedno z najbardziej istotnych doświadczeń. Słuchanie sprawcy, który pogrążył się w nędzy, dotykając własnego błota, będąc w stanie słuchać głosu Boga i zacząć od najniższej pokory, uważam za mały cud i wydaje mi się, że jest to również nasze powołanie. Możliwość, że osoba, która zaatakowała, nie tylko nigdy więcej tego nie zrobi, ale może nawet działać na korzyść ofiar...; Nie wiem, czy to jest do publikacji, czy nie, ponieważ jest to trudne.

Kończymy naszą rozmowę z Valeską Ferrer. Prowincjałem Towarzystwa Jezusowego, Enric Puiggròs SJ, podkreślił, że "ofiary ewangelizują nas; nie możemy oczekiwać, że to "odejdzie", że zniknie, jakby nic się nie stało; musimy spojrzeć w twarz temu, co zrobiliśmy źle" i "przezwyciężyć pokusę arogancji, twierdząc, że dobre rzeczy zrobione przez nas, jakby mogły w jakiś sposób zrekompensować ten dramat nadużyć".

AutorFrancisco Otamendi

Więcej
Gospel

Człowieczeństwo i boskość Chrystusa. Dwunasta Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania z 12. Niedzieli Zwykłej, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-20 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Kilka fragmentów Starego Testamentu jasno pokazuje, że kontrola nad morzem była boską prerogatywą. 

Ogólnie rzecz biorąc, Żydzi patrzyli na morze ze strachem: reprezentowało ono chaos i było domeną tak przerażających potworów morskich jak Lewiatan (zob. Job 41). Jednak kilka psalmów wyraża Bożą kontrolę nad morzami i falami: zobacz Psalmy 89, 9, 93, 4, a przede wszystkim 107, 28-29, który jest częścią dzisiejszego psalmu. Lecz oni wołali do Pana w swoim utrapieniu, a On wyrwał ich z kłopotu. Łagodnym powiewem uciszył burzę, a fale morskie się uspokoiły.

To może pomóc nam zrozumieć zdumienie uczniów, opisane w dzisiejszej Ewangelii, gdy Jezus uspokaja fale. "Ogarnął ich strach i mówili do siebie: "Ale kto to jest? Nawet wiatr i morze są mu posłuszne!"..

Innymi słowy, zaczynali dostrzegać boską moc Jezusa. Że mógł uspokoić fale kilkoma słowami: "Cisza, bądź cicho!", -Mógł jedynie zasugerować, że sam był w jakiś sposób boski. Tylko Bóg może wyznaczyć granice morza (jak uczy dzisiejsze pierwsze czytanie) i tylko On może uspokoić jego furię.

Epizod ten jest jednym ze sposobów, w jaki Chrystus stopniowo objawiał swoją boskość uczniom za pomocą boskiej pedagogiki. Gdyby próbował zrobić to wszystko od razu na początku swojej służby, albo by Mu nie uwierzyli, albo, gdyby to zaakceptowali, rzuciliby się przed Nim na ziemię i nie odważyliby się powstać. Bóg okazuje swoją moc zarówno przez jej ujawnianie, jak i ukrywanie, tak jak wtedy, gdy dał Mojżeszowi tylko przebłysk swojej boskiej chwały, ponieważ było to wszystko, co mógł znieść (zob. Wj 33). 

Pozorny sen Jezusa w łodzi był z pewnością oznaką jego prawdziwego człowieczeństwa. Dał z siebie tak wiele dla tłumów, że był wyczerpany, tak zmęczony, że mógł spać w środku burzy. Ale ujawniło to również Jego boskość. Bóg jest najlepszym możliwym nauczycielem, który czuwa i objawia swoją moc zgodnie z naszymi słabościami i potrzebami.

Ale boskie stworzenie wykracza poza materialny wszechświat. W rzeczywistości Jego duchowe stworzenie lub ponowne stworzenie jest jeszcze większym dziełem. Jak uczy nas dzisiejsze drugie czytanie, bycie "w Chrystusie" oznacza bycie "nowym stworzeniem". Bóg stwarza nas na nowo przez łaskę. Tak jak ogromna jest władza Jezusa nad widzialnym stworzeniem, tak jeszcze bardziej okazuje On swoją moc, przemieniając nas przez łaskę. Ucisza burze namiętności i zła w naszym życiu, abyśmy mogli żyć w pokoju Bożej miłości.

Homilia na temat czytań z 12. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Watykan

Kardynał Parolin o molestowaniu: "To niesprawiedliwość, która dotyka wszystkich".

Papieski Uniwersytet Gregoriański zorganizował IV Międzynarodową Konferencję na temat Ochrony, aby podjąć dalsze kroki w zapobieganiu nadużyciom. W tym roku tematem przewodnim była "Ochrona i niepełnosprawność".

Giovanni Tridente-19 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

"Nadużycia stanowią "niesprawiedliwość, która dotyka wszystkich, niepełnosprawnych lub nie". Kardynał Sekretarz Stanu Pietro Parolin powiedział to podczas otwarcia 4. Międzynarodowej Konferencji nt. Papieski Uniwersytet Gregoriański przez Instytut Antropologii, założony w 2012 r. jako pierwsze Centrum Ochrony Nieletnich. W 2021 r. agencja, której członkiem jest jezuita Hans Zollnerrozszerzyła swoją misję, aby objąć nią bezbronne osoby w każdym wieku.

To nie przypadek, że tegoroczna konferencja poświęcona jest tematowi "Ochrona i niepełnosprawność", który jest głównym przedmiotem troski także w magisterium papieża Franciszka i całego Kościoła. Według Światowej Organizacji Zdrowia 16,% światowej populacji żyje ze znaczną niepełnosprawnością, w wyniku interakcji między warunkami zdrowotnymi, środowiskowymi i osobistymi, czytamy w oświadczeniu organizatorów.

"W ostatnich latach społeczność międzynarodowa poczyniła znaczne postępy w uznawaniu praw osób niepełnosprawnych, ale niestety nie stało się to jeszcze na poziomie globalnym" - wyjaśnił Parolin. Gdyby tak się stało, mogłoby rozkwitnąć "bardziej sprawiedliwe i opiekuńcze społeczeństwo, w którym przynależność nie jest sloganem używanym w politycznie poprawnych przemówieniach, ale praktyką".

"Mamy możliwość", dodał kardynał sekretarz stanu w swoim przemówieniu, "pokonać różne bariery, spotykając się i omawiając sposoby" zwalczania wszelkiego rodzaju nadużyć w każdych okolicznościach.

Konferencja

Konferencja, która potrwa do 21 czerwca, obejmie kilka dynamicznych sesji. Będzie w nich uczestniczyć Deaf Catholic Youth Initiative for the Americas (DCYIA), organizacja non-profit, która wspiera duszpasterskie, kulturowe i językowe potrzeby niesłyszącej młodzieży w obu Amerykach. Trzech tłumaczy amerykańskiego języka migowego będzie tłumaczyć prezentacje dla publiczności i pomagać niesłyszącym uczestnikom. Ich wykład, zatytułowany "Głusi i maltretowani... zapomniana społeczność", będzie dotyczył wyzwań, jakich często doświadczają te ofiary.

Trzy inne sesje skupią się na kulturowym podejściu do niepełnosprawności w różnych kontekstach geograficznych i społecznych, akceptacji i uczestnictwie osób niepełnosprawnych w życiu Kościoła oraz trudnościach napotykanych przez osoby niepełnosprawne w rozpoznawaniu i zgłaszaniu możliwych nadużyć.

Uwaga papieża Franciszka

Od początku swojego pontyfikatu papież Franciszek poświęcał szczególną uwagę kwestii nadużyć. W ciągu ostatnich dziesięciu lat zaktualizował zarówno normy kanoniczne, jak i prawo Państwa Watykańskiego regulujące wykorzystywanie seksualne przez duchownych, rozszerzając je również na osoby świeckie. Wprowadził również środki mające na celu zbadanie i ukaranie nie tylko tych, którzy dopuszczają się nadużyć, ale także tych, którzy tuszują je ze złośliwości lub obojętności.

Zgodnie z troską Papieża, Konferencja chce również zapewnić platformę do pogłębiania wiedzy na ten temat, nawiązywania kontaktów i dzielenia się najlepszymi praktykami w dziedzinie opieki, zapobiegania i towarzyszenia dzieciom i dorosłym w sytuacjach przemocy lub wykorzystywania.

Prerogatywy przyjęte przez sam Instytut Antropologii, mające na celu promowanie godności i opieki poprzez interdyscyplinarne szkolenia, badania i edukację, podejścia inspirowane zasadami chrześcijańskimi i wrażliwe na różnorodność kulturową.

Watykan

Papież zachęca do stworzenia z psalmów symfonii modlitwy

W tym roku przygotowawczym do Jubileuszu 2025 papież Franciszek zachęcił wiernych na placu Świętego Piotra do wykonania symfonii modlitwy poprzez czytanie i modlitwę psalmami. Przytoczył między innymi Psalmy 23, 50, 51 czy 63. Psalmy były modlitwą Jezusa, Maryi i apostołów. Z nimi "będziemy szczęśliwi", powiedział.      

Francisco Otamendi-19 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

W Publiczność W środę, w czwartej sesji cyklu katechez o "Duchu Świętym i Oblubienicy", którą jest Kościół, papież Franciszek zachęcił na placu Świętego Piotra do "prawdziwej symfonii modlitwy" psalmami biblijnymi. Są one natchnione przez Boga i oddychają Bogiem, i były modlitwą Jezusa, Maryi, apostołów i wszystkich chrześcijan, którzy byli przed nami, podkreślił Ojciec Święty. Podstawową lekturą rozważań był List św. Pawła do Kolosan, 3, 1-17.

"Duch Święty jest kompozytorem tej pięknej symfonii danej Kościołowi. Jak w każdej symfonii, istnieją różne "części", to znaczy różne rodzaje modlitwy: uwielbienie, dziękczynienie, błaganie, lament, narracja, refleksja sapiencjalna i inne, zarówno w formie osobistej, jak i chóralnej całego ludu. Są to pieśni, które sam Duch Święty włożył na usta Oblubienicy. Wszystkie księgi Biblii, jak wspomniałem ostatnio, są natchnione przez Ducha Świętego, ale Księga Psalmów jest również natchniona przez Ducha Świętego w tym sensie, że jest pełna natchnienia poetyckiego" - podkreślił papież.

Modlitwa psalmami

Psalmy nie należą do przeszłości, ale są aktualizowane przez naszą modlitwę. Papież zalecił, abyśmy modlili się psalmem lub wersetem, który dotyka naszych serc, i powtarzali go przez cały dzień. Prośmy Ducha Świętego, aby nauczył nas modlić się psalmami, powiedział.

W pochmurny dzień w Rzymie, w obecności pielgrzymów z różnych krajów, których papież pozdrowił, zwłaszcza Argentyńczyków i Libańczyków, Ojciec Święty dodał, że "psalmy pozwalają nam nie zubażać naszej modlitwy, sprowadzając ją jedynie do próśb, do ciągłego "daj mi, daj nam...". Uczymy się z Modlitwy Pańskiej, która przed prośbą o "chleb nasz powszedni" mówi: "Święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja". Psalmy pomagają nam otworzyć się na modlitwę mniej skoncentrowaną na sobie: modlitwę uwielbienia, błogosławieństwa, dziękczynienia; pomagają nam również stać się głosem całego stworzenia, czyniąc je uczestnikiem naszego uwielbienia".

Światowy Dzień Uchodźcy

Franciszek przypomniał, że pojutrze obchodzony jest Światowy Dzień Uchodźcy, promowany przez Organizację Narodów Zjednoczonych, a papież skorzystał z okazji, aby przypomnieć o zaangażowaniu Kościoła na rzecz uchodźców. uchodźcy i migrantów: "przyjmować, chronić i towarzyszyć, promować i integrować". Warto również pamiętać o Światowym Dniu Migrantów i Uchodźców (WDMR) w niedzielę 29 września 2024 r., pod hasłem "Bóg idzie ze swoim ludem", wybranym przez papieża Franciszka do jego Orędzia.

Bliskość z chińskim narodem

Papież pozdrowił stowarzyszenie "Przyjaciele kardynała Celso Costantiniego", któremu towarzyszył biskup diecezji Concordia-Pordenone Giuseppe Pellegrini, z okazji setnej rocznicy śmierci kardynała Costantiniego. Rada Sinense w Szanghajui "drogiego narodu chińskiego" jako "szlachetnego i odważnego narodu" z "tak piękną kulturą". 

Przypomniał również o zbliżającym się 21 maja święcie św. Alojzego Gonzagi, włoskiego jezuity znanego z posługi chorym i zaangażowania w edukację młodych studentów. Na zakończenie, jak zwykle, papież Franciszek zauważył, że "nadal modlimy się o pokój na Ukrainie, w Ziemi Świętej, w Sudanie, Myanmarze i wszędzie tam, gdzie są ludzie cierpiący z powodu wojny, która zawsze jest porażką".

AutorFrancisco Otamendi

Aktualności

Belorado. Kupowanie i sprzedawanie klasztorów, pseudokatolicka sekta i cyzm?

Z końcem tygodnia upływa termin wyznaczony przez arcybiskupstwo Burgos zakonnicom klaryskom ze wspólnoty Santa Clara de Belorado na wyrażenie woli pozostania w Kościele katolickim.

Maria José Atienza-19 czerwca 2024-Czas czytania: 14 minuty

Jeszcze kilka tygodni temu niewiele osób wiedziało o istnieniu klasztoru Santa Clara de Belorado. Poza okolicą, w której wspólnota była szczególnie kochana i kilkoma rozproszonymi regionalnymi wiadomościami o pracy zakonnic przy wypieku ciast, życie w tym klasztorze i jego okolicach charakteryzowało się spokojem i praktycznie brakiem rozgłosu w mediach. 

Historia przybrała nowy obrót 13 maja, kiedy to, co niezwykłe, opatka wspólnoty, siostra Isabel, ogłosiła, że podpisała, w imieniu całej wspólnoty, jak twierdzi, dokument formalnie porzucający Kościół katolicki zwany "Manifest katolicki". W dokumencie tym zakonnica potwierdziła, że Kościół katolicki jest heretycki i schizmatycki oraz poddała wspólnotę jurysdykcji Pablo de Rojasa, który twierdzi, że jest biskupem i stoi na czele sekty znanej jako "...".Unia Pobożna Świętego Pawła Apostoła"..

To porzucenie Kościoła katolickiego zostało najwyraźniej dokonane za pomocą prośby podpisanej przez samą opatkę 8 maja i zaakceptowanej przez Pablo de Rojas 10 maja 2024 roku. 

Co sprawia, że wspólnota decyduje się na taki krok? Czy jest to kwestia religijna, czy może kryje się za tym coś więcej? Czym jest Unia Pobożna? Co stanie się z klasztorami, jeśli zakonnice porzucą wiarę katolicką? 

Odpowiedzi na te pytania są zróżnicowane i z pewnością nie obejmują pełnej rzeczywistości sytuacji bardziej zbliżonej do sainete niż czegokolwiek innego. W Sprawa Belorado zbiegają się kwestie gospodarcze i religijne. Różnorodne niuanse i kwestie zbiegły się w niemal groteskowej sytuacji, której wynik pozostaje nieznany. 

Manifest katolicki

Na stronie Manifest katolicki opublikowany przez zakonnice z Belorado to 70-stronicowy dokument, który odtwarza główne idee tzw. "Teologiczne pozycjonowanie sekty. 

Dokument broni poglądu, że Pius XII był ostatnim prawowitym papieżem, a po jego śmierci "Stolica Piotrowa jest nieobsadzona i uzurpowana". 

Według tego manifestu Kościół katolicki jest schizmatycki i zdradził Chrystusa. Sobór Watykański jest, według tego dokumentu, aktem heretyckim, a późniejszy Kościół nielegalny. Biskupi i księża są "heretykami, złodziejami, perfidnymi i bluźnierczymi". Wśród innych twierdzeń, argumentuje, że "Ratzinger był wielkim heretykiem z patyną konserwatysty" i nazywa papieża Franciszka "panem Bergoglio", "który nie jest biskupem, ani nawet księdzem". 

Manifest, podpisany jedynie przez byłą opatkę "w moim imieniu i w imieniu wszystkich sióstr z dwóch klasztorów znajdujących się w Belorado i Orduña", kategorycznie stwierdza, że nie będą one posłuszne tym, których uważają za heretyków, i w niejasny sposób zachęca wszystkich, którzy "chcą być zbawieni", do opuszczenia Kościoła lub "sekty soborowej".  

Czy jest to schizma? Technicznie tak, ponieważ zgodnie z kanonem 751 Kodeksu Prawa Kanonicznego, schizma to "odmowa poddania się Najwyższemu Papieżowi lub komunii z członkami Kościoła jemu podległymi". Dokładniej mówiąc, mamy do czynienia z przynależnością wielu osób do już ukonstytuowanej sekty schizmatyckiej. 

Społeczność Belorado

Klasztor Santa Clara w mieście Belorado w Burgos to klasztor klarysek, którego pierwsza konstrukcja pochodzi z XIV wieku. Budynek został splądrowany przez wojska francuskie na początku XIX wieku, a następnie skonfiskowany przez Mendizábala. Zakonnice odzyskały klasztor i od tego czasu nic się nie zmieniło w spokojnym życiu klasztornym, naznaczonym pracą zakonnic przy wypieku ciast. 

Klasztor stanowi część Federacji Klarysek Matki Bożej z Arántzazu wraz z czterdziestoma innymi klasztorami, w tym Vitoria i Derio.

Obecnie wspólnota Belorado składa się z piętnastu zakonnic. Według źródła w arcybiskupstwie Burgos, "pięć najstarszych z nich znajduje się poza tym całym procesem". Sytuacja tych pięciu starszych sióstr, które mają ponad 80 lat, jest przedmiotem troski zarówno arcybiskupstwa, jak i przełożonych Federacji Klarysek Matki Bożej z Arántzazu. Chociaż oboje rozumieją, że są one pod dobrą opieką, mają poważne wątpliwości, czy są świadome tego, co dzieje się w ich wspólnocie. 

Po opublikowaniu Manifest katolicki i późniejszych deklaracji pozostałych 10 zakonnic, każda z nich została wezwana do stawienia się przed trybunałem kościelnym indywidualnie w celu poparcia podjętego kroku lub wycofania się z niego. 

Wezwanie to zostało doręczone 6 czerwca. Trzy główne przełożone wspólnoty - była opatka, siostra Isabel, była wikaria, siostra Paz i była czwarta dyskretka, siostra Sión - otrzymały 10 dni na stawienie się przed Trybunałem Kościelnym w Burgos pod zarzutem schizmy, a archidiecezja przedłużyła ten termin o kolejne pięć dni na prośbę zakonnic. 

Pozostałe 7 sióstr otrzymało 15 dni na wystąpienie. Dopiero 21 czerwca siostry będą musiały zdecydować, jedna po drugiej, czy zerwać z Kościołem katolickim. 

W przypadku kontynuowania stanowiska zajmowanego od 13 maja, zakonnice zostaną ekskomunikowane z tego samego powodu. (ekskomunika latae sententiae)), byliby wykluczeni z życia religijnego i nie mogliby korzystać z różnych praw chrzcielnych.

Jeśli się wycofają, jak podkreśla arcybiskupstwo Burgos, "pozostaną we wspólnocie, a decyzja będzie należała do federacji". Arcybiskupstwo podkreśla swoją gotowość do "dialogu do ostatniej chwili, ale musimy być świadomi, że jeśli ci ludzie dobrowolnie porzucą wiarę katolicką, nie będą mogli nadal mieszkać w miejscu należącym do Kościoła". 

Bp Iceta mianowany komisarzem 

28 maja, w związku z wydarzeniami i na prośbę Federacji Klarysek Matki Bożej z Aránzazu, Stolica Apostolska mianowała biskupa Mario Iceta Gavicagogeascoa "komisarzem papieskim ad nutum Sanctae Sedis" klasztorów Belorado, Orduña i Derio. Ta nominacja przyznaje mu "wszystkie prawa i obowiązki, które prawo powszechne Kościoła i prawo własne Instytutu przypisuje wyższemu przełożonemu i jego radzie, w tym reprezentację prawną w sferze cywilnej". Arcybiskup Burgos utworzył następnie komisję zarządzającą, której członkami są "Przewodnicząca Federacji Matki Bożej z Aránzazu, matka Javier Sotoi jej sekretarza federalnego, Carmen Ruizktóry będzie czuwał nad opieką nad wspólnotą. Dołączy do nich wikariusz sądowy archidiecezji, Donato Miguel Gómezbędzie odpowiedzialny za sprawy kanoniczne, podczas gdy dyrektor ds. prawnych arcybiskupstwa będzie odpowiedzialny za sprawy kanoniczne, Rodrigo Sáizbędzie koordynować aspekty cywilne. Będą oni również wspierani przez profesjonalną firmę zajmującą się zarządzaniem klasztorami i ich majątkiem oraz otrzymają zlecenie przeprowadzenia audytu i inwentaryzacji. Ponadto, w razie potrzeby, zapewniona zostanie pomoc profesjonalnych firm prawniczych w sprawach cywilnych, podatkowych lub karnych".

Wraz z tą nominacją prawnym przedstawicielem cywilnym we wszystkich sprawach dotyczących klasztoru stał się arcybiskup Burgos, dzięki czemu "ma on prawo i obowiązek czuwać przede wszystkim nad osobami mieszkającymi w klasztorze, zwłaszcza starszymi siostrami, pracownikami kontraktowymi, właściwym zarządzaniem przepływami finansowymi, a także zarządzaniem całym majątkiem ruchomym i nieruchomym", jak wskazuje nota wydana przez arcybiskupstwo Burgos w celu ogłoszenia tej nominacji. 

[Rozszerzenie wiadomości]

21 czerwca klaryski wysłały burofax do arcybiskupstwa Burgos, które przedłużyło termin na prośbę zakonnic, w którym wyraziły swoje "jednomyślne i nieodwracalne stanowisko" porzucenia tego, co opisują jako kościół "zrodzony z kradzieży Vaticanum II".

Zakonnice twierdzą, że Kodeks Prawa Kanonicznego nie jest "kompetentny". Jest to całkowicie nieprawdopodobne i sprawiło, że prawnicy cywilni są odpowiedzialni za dialog z arcybiskupstwem.

Konta klasztoru 

Zakonnice z tej wspólnoty, kierowanej przez byłą opatkę, siostrę Isabel, nie odpowiedziały na nieustanne prośby o dialog kierowane do nich zarówno przez federację klarysek, do której należą, jak i przez arcybiskupstwo Burgos. Ich komunikacja odbywa się za pośrednictwem ich bloga lub w mediach krajowych. 

Zakonnice z Belorado wykorzystały swój blog i sieci społecznościowe, aby "potępić" swój sprzeciw wobec wszystkich środków nałożonych przez Stolicę Apostolską, chociaż na razie nie nawiązały bezpośredniego kontaktu z Federacją Klarysek ani z arcybiskupstwem. W ciągu ostatnich kilku tygodni twierdziły, że nie mają dostępu do swoich "kont bankowych, ponieważ D. Mario przejął nad nimi kontrolę, blokując w ten sposób dostęp do owoców naszej codziennej pracy", czemu stanowczo zaprzeczyło arcybiskupstwo Burgos, ponieważ "siostry wiedzą, że mogą liczyć na wszystko, czego potrzebują, za pośrednictwem sekretarki federalnej, siostry Carmen". Wraz z mianowaniem komisarza "rachunki klasztoru zostały poddane audytowi, zgodnie ze zwykłym procesem komisariatu papieskiego", według arcybiskupstwa "rachunki są nadal wypłacane, ale zakonnice nie mogą wypłacać pieniędzy, ponieważ nie są już do tego upoważnione". Carmen, która została wydalona, gdy 6 czerwca udała się do klasztoru, aby zapytać, czego potrzebują i zobaczyć starsze siostry.

Arcybiskupstwo, w nocie wydanej 13 czerwca, wskazało, że "trwają prace z bankami, aby upewnić się, że nie ma problemu z płatnościami dla tych, którzy są prawnie uprawnieni do płatności: dostawy, odcinki wypłat, rachunki itp."i że nadal "czekają, aż siostry przekażą nam niezbędne kwoty potrzebne na zwykłe wydatki związane ze zwykłym życiem", czego zakonnice nie zrobiły, ponieważ według nich, jeśli zażądają pieniędzy od arcybiskupa "oznaczałoby to de facto uznanie legalności uzurpacji".

Ze strony arcybiskupstwa Burgos i Federacji Klarysek Matki Bożej z Arántzazu podjęto odpowiednie kroki cywilne i kanoniczne, a prawnym przedstawicielem klasztoru Santa Clara de Belorado w rejestrze Ministerstwa Prezydencji, Sprawiedliwości i Stosunków z Sądami jest Mario Iceta Gavicagogeascoa, arcybiskup Burgos.

Czy Pobożny Związek Świętego Pawła Apostoła jest sektą? 

Tak, ta grupa jest sklasyfikowana jako sekta w książce eksperta Luisa Santamaríi. "Na obrzeżach krzyża", opublikowany przez Biblioteca de Autores Cristianos w 2023 roku. W tomie wymieniono około stu sekt o chrześcijańskim pochodzeniu lub wyglądzie. 

W swoim wstępie Santamaría wyjaśnia, że "fakt, że większość z nich używa nazwy "Kościół", wskazuje na ich zamiar zaprezentowania się jako prawdziwy Kościół Chrystusa lub, czasami, jako nowe i niezależne, ale całkowicie uprawnione ugrupowanie w Kościele powszechnym. Często zgadzają się w swoich roszczeniach do odzyskania tego, co prawdziwie chrześcijańskie - które zostałyby zdradzone w historycznych Kościołach i wspólnotach kościelnych, od których się oderwały - oraz w ich roszczeniu do większej otwartości na całą ludzkość, bez ścisłych zasad, kryteriów przyjęcia lub ekskomuniki ".

Na stronie Unia Pobożna Świętego Pawła Apostoła "uważa się za prawdziwy Kościół Chrystusa, dlatego jego przywódca zawsze przedstawia się jako 'katolicki, apostolski i rzymski biskup', a także odnosi się do Kościoła katolickiego jako 'sekty Rady Radców lub 'monsignora Roncallego'". 

Grupa ta wyznaje sedewakantyzm "w taki sposób, że nie uznaje żadnego biskupa Rzymu po Piusie XII. Nie uznaje też ważności sakramentów sprawowanych w posoborowym Kościele katolickim".

Spojrzenie na Strona internetowa Pobożnej Unii Świętego Pawła Apostoła daje przybliżony obraz linii tej mniejszościowej grupy. The stanowisko teologiczne z którego zrodził się manifest podpisany przez byłą opatkę z Belorado, jest sumą tekstów i zwrotów zaczerpniętych z przedsoborowych dokumentów, przeładowanego języka i terminologii "ukradzionej" różnym instytucjom kościelnym. 

Na stronie stanowisko teologiczne Podkreśla, że "wraz ze śmiercią w dniu 9 października 1958 r. ostatniego prawowitego papieża, do tej pory JE Piusa XII, i zwołaniem "Soboru Watykańskiego II", wyłonił się "kościół soborowy", który usiłuje zaćmić Kościół katolicki, apostolski i rzymski", a wiernych katolickich określa mianem "akatolików". 

Na stronie stanowisko teologiczne miesza kwestie moralne z kwestiami kanonicznymi i magisterialnymi. 

Na stronie Pobożny związek jest przedstawiany jako "rodzaj wojowniczej milicji predestynowanej do wyróżnienia się ponad wszystko, co istnieje" i "nie jest otwarty dla kapłanów, zakonników lub prostych wiernych, którzy chcą jedynie czerpać korzyści duchowe lub sakramentalne, ponieważ w tym celu konieczne jest bycie poddanymi Jego Najświętszej Ks. Dr. Pablo de Rojas Sánchez-Franco i współpracować z Pobożną Unią". 

Na stronie Pia Union Strona internetowa Pobożnej Unii stwierdza, że zabronione jest "manifestowanie obcym, że są członkami Pobożnej Unii", że sakramenty mogą być przyjmowane tylko w kaplicach instytucji i że zasady są określone w następujący sposób sui generis takie jak zobowiązanie kobiet do noszenia "spódnic, pończoch, przynajmniej francuskich rękawów, a dla mężczyzn, jeśli to możliwe, marynarki i krawata, w przeciwnym razie mogą nosić kolorowe spodnie chino, nigdy dżinsy, i koszulę z długimi rękawami, z dwoma zakrętami przy mankietach, głównie ze względów estetycznych, jak mówi nasz założyciel "rękawy piekarskie są bardzo zwyczajne" (krótkie rękawy)".

Postacie

Kim jest Pablo de Rojas i czy jest wielu zwolenników tego Pobożnego Związku Świętego Pawła Apostoła? Liczne media przedstawiły sylwetkę przywódcy tej dotychczas prawie nieznanej sekty. 

Dokonany przez Luisa Santamaríę na pierwszych stronach "A las afueras de la cruz" opis założycieli i przywódców wielu sekt pochodzenia chrześcijańskiego ma zastosowanie jako opis samozwańczego biskupa Rojasa. Są to ludzie, którzy "zostali odrzuceni z seminariów, nowicjatów i innych domów formacyjnych, porzucili je lub zostali z nich wydaleni. Są też przypadki osób, które starały się o święcenia i im się nie udało. Tak więc, jako istotną alternatywę, zdecydowali się dołączyć do ruchów schizmatyckich lub, po otrzymaniu święceń kapłańskich lub konsekracji biskupiej, stworzyli własny "kościół", wchodząc w dynamikę wzajemnego uznawania i święceń oraz tworzenia złożonych struktur o bombastycznych nazwach i nałożonych przymiotnikach, aby udawać, że wykazują kościelną powagę, której im brakuje".

Pablo Rojas pochodzi z Jaén, a jego biografia przedstawiona na stronie internetowej Pobożnego Zjednoczenia św. Pawła Apostoła jest pełna niespójności i dziwnych faktów, takich jak przyjęcie komunii w wieku pięciu lat w Hiszpanii w latach 80. czy dwukrotne przyjęcie święceń kapłańskich.

Tekst z jego strony internetowej: "[Rojas] Został 'bierzmowany' w Madrycie w 1993 r. przez 'Mons. de Galarreta, "biskupa" Bractwa Św. Piusa X, 'konsekrowany' przez 'Mons. Lefevre. W 2005 r. otrzymał sakrament [święceń] z rąk biskupa Shell 13 maja 2005 r., a 28 czerwca 2010 r. "sub conditione" z rąk biskupa Subiròn". Zarówno Derek Schell, jak i Ricardo Subiron zostali ekskomunikowani za przynależność do sekty Kościoła Palmar de Troya. 

Rojas osiedlił się w Bilbao, gdzie często można go było zobaczyć spacerującego w stroju biskupa w starym stylu i w towarzystwie José Ceacero (znanego pod pseudonimem ksiądz barman(ze względu na swój zawód kelnera koktajlowego), który również twierdzi, że jest księdzem i działa jako "rzecznik" zakonnic z Belorado. 

W 2019 r. bp Mario Iceta, ówczesny biskup Bilbao, podpisał dekret ogłaszający ekskomunikę Pabla de Rojasa, w którym wskazał, że "on sam (Rojas) twierdził, że został konsekrowany na biskupa przez pana Daniela L. Dolana, z linii schizmatyckiego bpa Ngô Dình Thuca, popełniając przestępstwo schizmy ex can. 1364 § 1 C.I.C.". 

Ad abundantiamPodważa się sprawowanie różnych sakramentów w naszej diecezji ex can. 1378 § 2, n. 1 i 2 C.I.C. 

W dniu 28 czerwca 2019 r., po ponownej konsekracji na biskupa przez schizmatyckiego biskupa Williamsona, znajdującego się obecnie w sytuacji ekskomuniki, skruszony powrócił do przestępstwa opisanego w kanonie 1382 CIC".

Kupno i sprzedaż klasztorów

Ta nietypowa sytuacja związana jest z nieruchomościami trzech klasztorów. Trzy nieruchomości należą do Federacji Matki Bożej z Arantzazu (Prowincja Kantabrii - Siostry Klaryski) i są to klasztory klarysek znajdujące się w miejscowościach Derio (Vizcaya), Belorado (Burgos) i Orduña (Álava). 

Początek sprzedaży i zakupów klasztoru datuje się na 2020 rok.

W 2020 r. klasztor Orduña, należący do klarysek z Vitorii, został kanonicznie zlikwidowany i opustoszał. W październiku tego samego roku wspólnota z Belorado podpisała umowę kupna-sprzedaży tego klasztoru za kwotę 1 200 000 euro z dwuletnim opóźnieniem. W tym akcie sprzedaży i kupna wnieśli oni wkład w wysokości 100 000 euro i zobowiązali się do dokonywania półrocznych płatności w wysokości 75 000 euro", zgodnie z notą wydaną przez arcybiskupstwo Burgos. W tym czasie część wspólnoty klarysek z Derio opuściła budynek i przeniosła się do Orduña. 

Pierwotnym pomysłem wydawała się sprzedaż klasztoru Derio w celu zakupu klasztoru Orduña. Jednak sprzedaż Derio nadal nie doszła do skutku, więc podjęcie drugiej płatności było niewykonalne. W rzeczywistości, chociaż pierwsza płatność za zakup miała zostać dokonana 1 listopada 2022 r., Żadna płatność nigdy nie została dokonana. 

Taka była sytuacja, gdy w marcu 2024 r. opatka Belorado, siostra Isabel "oświadczyła, że ma dobroczyńcę, który kupi i umieści klasztor (Orduña) w imieniu samego dobroczyńcy, osiągnie porozumienie w sprawie jego użytkowania i odsprzeda go wspólnocie Belorado, gdy uzyskają wpływy ze sprzedaży klasztoru Derio". 

Tajemnica tej operacji i "podejrzenia, że osoba ta jest obca Kościołowi katolickiemu" wyrażone przez klaryski z Vitorii, skłoniły biskupa tej diecezji i jego wikariusza ds. życia konsekrowanego do udania się do Orduña w dniu 21 marca 2024 r., aby zapytać o tego dobroczyńcę. Tam powiedziano im, że opatka jest w Belorado, więc prałat i wikariusz udali się do drugiego klasztoru, oddalonego o 100 kilometrów. Po przybyciu do Belorado "powiedziano im, że siostra Isabel nie może ich przyjąć i zostali przyjęci na tokarce przez wikariusza, siostrę Paz i czwartą dyskretkę, siostrę Sión". 

Żadna z dwóch zakonnic nie podała biskupowi tożsamości kupca. Półtora miesiąca później jego tożsamość nadal nie jest znana.

Wspólnota Vitoria, właściciel klasztoru Orduña, która nie otrzymała żadnej zapłaty, postanowiła rozwiązać umowę i wezwała wspólnotę Belorado przed notariusza. 

Zgodnie z notą wydaną przez arcybiskupstwo Burgos w dniu 13 maja, w biurze notarialnym siostra Isabel, w towarzystwie siostry Paz i siostry Sión, przekazała dokument "domagający się 1 600 000 euro jako zapłaty za kwotę prac wykonanych przez jej wspólnotę w klasztorze Orduña oraz 30% za szkody". Była opatka nie zaakceptowała rozwiązania umowy i postanowiła skierować sprawę "do sądu". Wspólnota z Vitorii wyraziła zamiar odzyskania własności klasztoru Orduña i wydalenia zakonnic z Belorado na drodze postępowania cywilnego.

Co mówi Kodeks Prawa Kanonicznego?

Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, kanon 634, "instytuty, prowincje i domy zakonne, jako osoby prawne we własnym prawie, mają zdolność nabywania, posiadania, zarządzania i rozporządzania dobrami doczesnymi, chyba że zdolność ta jest wykluczona lub ograniczona przez konstytucje", ale zauważa w kanonie 634, § 3.3, że "dla ważności alienacji lub jakiejkolwiek czynności, w której może być naruszony stan majątkowy osoby prawnej, wymagane jest zezwolenie kompetentnego przełożonego, udzielone na piśmie za zgodą jego rady. Ale jeśli chodzi o operację, w której suma określona przez Stolicę Apostolską dla każdego regionu została przekroczona, lub o dobra ofiarowane Kościołowi z powodu ślubu lub przedmiotów o wysokiej cenie ze względu na ich wartość artystyczną lub historyczną, wymagana jest również zgoda samej Stolicy Apostolskiej". W przypadku Hiszpanii kwota wymagająca wyraźnej zgody Stolicy Apostolskiej wynosi 1 500 000 euro. 

Innym istotnym przepisem w tej kwestii jest kanon 639 Kodeksu Prawa Kanonicznego, który w punkcie pierwszym stanowi, że "jeśli osoba prawna zaciąga długi i zobowiązania, nawet jeśli robi to za zgodą przełożonych, musi za nie odpowiedzieć", a w punkcie trzecim stanowi, że jeśli "zakonnik zaciąga długi i zobowiązania bez zgody przełożonych, odpowiada osobiście, a nie osoba prawna". Dwa punkty, które stanowią poważny problem dla sióstr Belorado, które nie mogą przejąć długu zaciągniętego zarówno na zakup klasztoru Orduña, jak i na prace podjęte w tym samym budynku po przybyciu wspólnoty z klasztoru Derio. 

Chronologia:

Październik 2020 r.

Podpisanie umowy między wspólnotą Derio-Belorado a wspólnotą klarysek z Vitorii dotyczącej kupna i sprzedaży klasztoru Orduña. 

28 października 2020 r.

Przeniesienie wspólnoty Derio do klasztoru Orduña.

Marzec 2024 r.

Deklaracja opatki, że ma dobroczyńcę, który zapłaci za zakup klasztoru Orduña.

21 marca 2024 r. 

Próba nawiązania dialogu z opatką przez biskupa Vitorii w celu ustalenia tożsamości nabywcy.

12 kwietnia 2024 r. 

Delegat biskupi ds. życia konsekrowanego archidiecezji Burgos odwiedza klasztor Belorado. Towarzyszą mu dwie siostry, ale nie opatka. Uzgodniono (telefonicznie) daty 27 maja 2024 r. na wizytację kanoniczną w Belorado, 28 maja w Orduña i 29 maja na wybór nowej opatki.

13 kwietnia 2024 r.

Przewodnicząca Federacji Matki Bożej z Arantzazu informuje arcybiskupa Burgos o podejrzeniu popełnienia przestępstwa schizmy. 

24 kwietnia 2024 r.

Biskupi Vitorii i Bilbao oraz arcybiskup Burgos podpisują dekret rozpoczynający wstępne dochodzenie w sprawie możliwej schizmy w Belorado.

7 maja

Próba unieważnienia umowy kupna-sprzedaży klasztoru przez wspólnotę klarysek z Vitorii. Odmowa siostry Isabel.

13 maja 2024 r.

W imieniu wspólnoty Belorado siostra Isabel podpisuje dokument formalnie porzucający Kościół, tak zwany "Manifest Katolicki", i poddaje się jurysdykcji pana Pablo de Rojas.

Kapelan klasztoru odwiedził wspólnotę i udało mu się porozmawiać z wikarią, siostrą Paz. Potwierdziła ona telefonicznie arcybiskupowi Burgos, że "cała wspólnota porzuciła Kościół katolicki i oświadczyła, że decyzja została podjęta jednogłośnie przez wszystkie zakonnice".

29 maja 2024 r.

Data wygaśnięcia nominacji siostry Isabel na opatkę klasztoru Santa Clara de Belorado.

Mianowanie bpa Mario Icety "komisarzem papieskim". ad nutum Sanctae Sedis"Klasztory Belorado, Orduña i Derio.

6 czerwca 2024 r.

Siostra Carmen Ruiz, sekretarz Federacji Ubogich Klarysek Matki Bożej z Aránzazu; Rodrigo Sáiz, pełnomocnik Papieskiego Komisarza; Carlos Azcona, notariusz Trybunału Kościelnego i notariusz María Rosario Garrido, udali się do klasztoru Belorado, aby przeprowadzić proces działania określony przez Stolicę Apostolską i zostali wydaleni z klasztoru. 

16 czerwca 2024 r.

Koniec terminu wyznaczonego byłej opatce, byłemu wikariuszowi i byłemu czwartemu dyskretowi na stawienie się przed Trybunałem Kościelnym. W odpowiedzi na prośbę o przedłużenie terminu, arcybiskupstwo przyznało dodatkowe pięć dni. 

21 czerwca 2024 r.

Termin wyznaczony zakonnicom ze wspólnoty Belorado na złożenie zeznań przed Trybunałem Kościelnym upłynął.

Zasoby

Dlaczego Jezus nauczał w przypowieściach

Jezus używał przypowieści w swoim nauczaniu, aby objawić tajemnice królestwa Bożego, wypełnić proroctwa mesjańskie i zamanifestować swój boski status Syna Bożego.

Rafael Sanz Carrera-19 czerwca 2024-Czas czytania: 5 minuty

Jezus, spadkobierca bogatej tradycji prorockiej i mądrościowej, nie tylko głosił. Był także mistrzem przypowieści, opowiadając historie, które łączyły się z ludźmi i przekazywały jego przesłanie w głęboki i niezapomniany sposób.

Wykrzyknik jego współczesnych: "Nikt nigdy nie przemawiał tak jak ten człowiek" (J 7:46), doskonale podsumowuje wyjątkowość i wpływ nauk Jezusa, nasyconych głęboką mądrością i wyrażonych w niezrównanych przypowieściach, takich jak zagubiona owca, dobry Samarytanin i syn marnotrawny. Przykłady jego mistrzowskiej umiejętności wykorzystywania codziennych historii do przekazywania głębokich przesłań moralnych i duchowych.

Dlaczego Jezus używał przypowieści?

Egzegeci podają różne powody, dla których Jezus posługiwał się przypowieściami, ale możemy wskazać dwa główne:

1. objawić uczniom tajemnice królestwa Bożego. Ponieważ uczniowie są otwarci i otwarci na przesłanie Jezusa (Mk 4:11; Mt 13:11; Łk 8:10), przypowieści pomagają im zrozumieć głębokie duchowe prawdy, które w przeciwnym razie byłyby zbyt złożone lub trudne do zrozumienia (Mt 13:11-12). W tym sensie posługiwanie się przypowieściami było dla nich darem Bożym i znakiem łaski: "Ale błogosławione oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli" (Mt 13:16-17); por. Mk 4, 11).

2. Aby ukryć tajemnice królestwa Bożego przed tymi, którzy nie wierzą. Ci, którzy nie wierzą, mają zatwardziałe serca i nie chcą przyjąć przesłania Jezusa, nie mówiąc już o przenośniach, których nie rozumieją (Mk 4:12; Mt 13:13-15; Łk 8:10). W pewnym sensie przypowieści są również sposobem na ujawnienie niewiary i zatwardziałości serca tych, którzy odrzucili Jego przesłanie. 

Postaramy się jednak wykazać, że istniały inne powody, dla których Jezus używał przypowieści, a mianowicie: (1) wypełnienie proroctw mesjańskich i (2) manifestacja jego boskiej natury jako Syna Bożego.

Jezus wypełnia proroctwa

Zamierzamy podkreślić, w jaki sposób Jezus wypełnia proroctwa mesjańskie za pomocą przypowieści.

Najwyraźniejszy przykład można znaleźć w Ewangelii Mateusza, która mówi: "Jezus mówił to wszystko do ludu w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił, aby się wypełniło to, co było powiedziane przez proroka: 'Otworzę usta moje, mówiąc w przypowieściach; oznajmię rzeczy tajemne od założenia świata'" (Mt 13:34-35).

W tym fragmencie Mateusz mówi, że użycie przez Jezusa przypowieści wypełnia proroctwo Asafa i demonstruje jego rolę jako proroka, który objawia wolę Bożą. Proroctwo Asafa, starotestamentowego poety i muzyka, znajduje się w Psalmie 78:2. Według Mateusza jest to "że otworzę moje usta na sądy, aby zagadki przeszłości mogły wypłynąć". Proroctwo to zapowiadało, że Mesjasz będzie nauczał w przypowieściach, a Jezus wypełnił je, ponieważ "bez przypowieści nic im nie mówił".

Jest też proroctwo Izajasza: "Rzekł do mnie: Idź i powiedz temu ludowi: Choćbyście słyszeli, nie zrozumiecie; choćbyście patrzyli, nie pojmiecie. On przytępia serce tego ludu, zatwardza jego słuch, zaślepia jego oczy: oby jego oczy nie widziały, jego uszy nie słyszały, jego serce nie rozumiało, oby się nie nawrócił i nie został uzdrowiony" (Izajasza 6:9-10). To sam Jezus cytuje ten fragment w kilku miejscach (Mt 13:13-15; Mk 4:11-12; Łk 8:10), aby wyjaśnić, dlaczego mówił w przypowieściach.

Widzimy, że Jezus nie tylko podąża za (proroczą i mądrościową) tradycją, głosząc w przypowieściach, ale także jest świadomy, że wypełnia proroctwa o sobie.

Bóg przemawia w przypowieściach

Biblia uczy nas, że język, jakim posługuje się Bóg, jest często tajemniczy, podkreślając paraboliczny charakter Jego mowy jako naturalnej formy Jego ekspresji.. Idea, że Bóg przemawia w przypowieściach jest dobrze ugruntowana w Pismo Święte. Przyjrzyjmy się kilku przykładom.

W poniższym fragmencie Księgi Ozeasza czytamy, że Bóg mówi o sobie: "Przemawiałem do proroków i mnożyłem wizje, a przez proroków posługiwałem się przypowieściami" (Ozeasza 12:10). Bóg wyraźnie mówi, że przemawiał używając przypowieści i wizji. Podczas gdy werset ten podkreśla, że Bóg posługuje się przypowieściami, sugeruje również, że Jezus, używając przypowieści, czyni to w związku ze swoim statusem Syna Bożego. Po części właśnie to przyciągnęło uwagę współczesnych Mu ludzi: "nauczał ich bowiem z autorytetem, a nie jak ich uczeni w Piśmie" (Mt 7:29); postrzegali oni paraboliczny charakter Jego wypowiedzi jako naturalną (boską) formę ekspresji.

Widzimy to również w Księdze Przysłów 25:2: "Chwałą Bożą jest ukryć sprawę, chwałą królów jest ją odkryć", gdzie sugeruje się, że częścią Bożej natury jest ukrywanie pewnych rzeczy, pozostawiając ludziom ich odkrycie i zrozumienie poprzez poszukiwanie i rozeznanie. Odnosi się to bezpośrednio do stosowania przypowieści, wymagając od słuchacza aktywnego uczestnictwa w poszukiwaniu prawdy. Przypowieści nie są zwykłymi historiami. Są one nośnikami głębokich duchowych i moralnych znaczeń, które muszą zostać odkryte i zrozumiane poprzez refleksję i rozeznanie.

Przypowieści ujawniające tajemnice

Podobnie jest w Ezechiela 17:2: "Synu człowieczy, wygłoś zagadkę i opowiedz przypowieść domowi Izraela". W tym fragmencie Ezechiel, jako prorok, otrzymuje tę instrukcję w trudnym kontekście, w którym Izrael musi zostać wezwany do pokuty i refleksji nad swoimi działaniami. Przypowieść staje się najlepszym narzędziem do poważnego rozważenia i głębokiego zrozumienia Bożego przesłania. Jezus stosuje tę samą Bożą metodę, a będąc prorokiem, wypełnia ją również swoimi przypowieściami.

Wreszcie, Psalm 49:4: "Będę słuchał przysłowia, a na dźwięk cytry zwrócę uwagę". Ten werset ponownie wzmacnia ideę, że przysłowia i zagadki są formą komunikacji z Bogiem. Jezus, jako Syn Boży, używał przypowieści w podobny sposób, ujawniając duchowe prawdy poprzez proste historie, które zachęcały do refleksji i zrozumienia.

Fragmenty te ilustrują, że używanie przypowieści jest częstą formą boskiej ekspresji i komunikacji, prowadzącą słuchaczy do poszukiwania prawdy, rozeznawania i głębokiej refleksji. W tym sensie użycie przypowieści przez Jezusa jest najlepszym sposobem na objawienie tajemnic Królestwa Bożego i zamanifestowanie Jego statusu jako Syna Bożego.

Spełniły się inne proroctwa mesjańskie

W bardziej pośredni sposób znajdujemy inne proroctwa, które sugerują nam, w jaki sposób Mesjasz będzie głosił i które Jezus również w pewien sposób wypełnia. Przyjrzyjmy się niektórym z nich.

Izajasza 42:1-4: "Oto mój sługa, którego podtrzymuję, mój wybrany, w którym mam upodobanie. Ducha mego włożyłem na niego; on objawi sprawiedliwość narodom. Nie będzie wołał, nie będzie płakał, nie będzie krzyczał na ulicach. Trzciny nadłamanej nie złamie, knotka dogasającego nie zgasi. On zamanifestuje sprawiedliwość prawdą. Nie zachwieje się ani nie złamie, dopóki nie ustanowi sprawiedliwości w kraju. W jego prawie wyspy czekają".

Chociaż tekst nie wspomina wyraźnie o przypowieściach, ten proroczy fragment opisuje charakter sługi Pańskiego, Mesjasza. Widzimy więc, że przypowieści Jezusa są przedstawiane jako codzienne historie w prostym i przystępnym języku: "Nie będzie wołał, nie będzie płakał, nie będzie krzyczał na ulicach" i zwraca się do tych o pokornym stanie: "Trzciny nadłamanej nie złamie, knota chwiejącego się nie dogasi".

Przysłów 1, 6: "rozumieć przysłowia i powiedzenia, powiedzenia mędrców i zagadki". Przysłowie sugeruje, że zrozumienie mądrości nie jest natychmiastowe, ale wymaga stopniowego procesu uczenia się i refleksji.

Podobnie przypowieści Jezusa mogą być postrzegane jako forma stopniowego objawienia. Nie wszyscy ludzie od razu pojmują pełne znaczenie przypowieści. Ci, którzy chcą uważnie słuchać i szukać mądrości, mogą dojść do zrozumienia głębokich prawd, które Jezus przekazuje za ich pośrednictwem. Chociaż Księga Przysłów 1:6 nie odnosi się konkretnie do przypowieści, ustanawia zasady, które oświetlają sposób głoszenia Jezusa.

Wniosek

Możemy wywnioskować, że Jezus używał przypowieści w swoim nauczaniu, aby spełnić podwójną funkcję. Po pierwsze, aby objawić tajemnice królestwa Bożego swoim uczniom i ukryć je przed tymi, którzy mieli zatwardziałe serca. Ale także, czyniąc to, wypełniał proroctwa mesjańskie, a ponadto objawiał swój boski status Syna Bożego.

AutorRafael Sanz Carrera

Doktor prawa kanonicznego

Kultura

Guy Consolmagno: "Mamy bardzo małe pojęcie Boga".

Obserwatorium Watykańskie jest gospodarzem międzynarodowego spotkania mającego na celu uczczenie spuścizny ojca Georgesa Lemaître'a, belgijskiego księdza, który sformułował model Wielkiego Wybuchu dla ekspansji wszechświata.

Hernan Sergio Mora-18 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Amerykański astronom o. Guy Consolmagno, od 2015 r. dyrektor obserwatorium astronomicznego Stolicy Apostolskiej, the Specola Vaticanaprzewodniczył prezentacji wydarzenia, które odbędzie się w dniach 17-21 czerwca w Castel Gandolfo, zatytułowanego "Czarne dziury, fale grawitacyjne i osobliwości czasoprzestrzenne".

Consolmagno, doktor planetologii na uniwersytecie Laboratorium Księżycowe i Planetarne Jest absolwentem University of Arizona, wykładał w Harvard College Observatory i MIT. W 1989 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, a w 1991 r. złożył śluby jako brat koadiutor.

Po prezentacji w sali prasowej Stolicy Apostolskiej, amerykański astronom zapewnił Omnes, że to wydarzenie "jest bardzo ważne dla świata nauki".

Wśród innych powodów, astronom podkreślił, "ponieważ daje to możliwość przedyskutowania tak wielu punktów widzenia, tak wielu pytań: prawdziwej natury Przestrzeni i Czasu; jak pogodzić prawa Mechaniki Kwantowej z Ogólną Względnością Einsteina, która rządzi zachowaniem pola grawitacyjnego w pierwszych chwilach Wszechświata; osobliwości czasoprzestrzeni; oraz natury naszego Wszechświata".

Co więcej, kontynuował, "jest to również ważne dla Watykanu, ponieważ pokazuje światu, że jest bardzo otwarty na opinie nauki, o ile nauka wskazuje na prawdę, ponieważ w prawdzie jest Bóg".

Nasza idea Boga

"Mamy zbyt małe pojęcie o Bogu", powiedział naukowiec, chociaż "możemy jednocześnie mówić o Bogu jako o ojcu", powtarzając, że nasza "wizja jest mała, ponieważ On jest twórcą tego wszystkiego, a nawet więcej, niż możemy sobie wyobrazić".

Jest to dla nas trudne", przyznał astronom, "a jednocześnie w astronomii mamy do czynienia z rzeczywistością: wszechświat jest większy niż wiemy", mimo że ten "niewiarygodnie wielki Bóg jest bardzo blisko nas".

Zapewnił również, że "ta idea, która wydaje się bardzo nowoczesna, znajduje się już w Psalmie 8". W rzeczywistości Magisterium Kościoła widzi w Psalmie 8 zaproszenie do uznania dzieła Boga w stworzeniu i wychwalania Jego imienia za godność nadaną człowiekowi, który jest powołany do troski i odpowiedzialnego doceniania stworzenia.

Panie, nasz Boże", zaczyna się Psalm 8, "jak wielkie jest Twoje imię nad całą ziemią! Wywyższyłeś swój majestat ponad niebiosa.

Jeśli chodzi o pozorną sprzeczność między człowiekiem stworzonym na obraz Boga a ogromem wszechświata, naukowiec uważa, że to wyjaśnienie "jest bardziej rodzajem poezji niż sprzeczności. W przypadku rzeczy, które są zbyt duże, aby można je było wyjaśnić i zawrzeć w słowach, używamy poezji. Wiedząc, że poezja używa obrazów, które zamiast wyjaśniać rzeczywistość, pokazują, gdzie jest rzeczywistość".

Uczestnicy wydarzenia

Wśród 40 uczestników spotkania są laureaci Nagrody Nobla Adam Riess i Roger Penrose; kosmolodzy i fizycy teoretyczni Andrei Linde, Joseph Silk, Wendy Freedman, Licia Verde, Cumrun Vafa oraz laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki i Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki. Medal FieldsaEdward Witten.

Konferencja, która celebruje naukową spuściznę biskupa Georges Lemaîtrebelgijski fizyk, który opracował teorię znaną dziś jako teoria Big Bangjest drugim tego rodzaju wydarzeniem w Obserwatorium Watykańskim; pierwsze miało miejsce w 2017 roku.

AutorHernan Sergio Mora

Stany Zjednoczone

Wiosenne posiedzenie plenarne biskupów USA zakończone

14 czerwca 2024 r. zakończyło się letnie spotkanie Konferencji Biskupów USA. Wśród tematów omawianych przez episkopat znalazły się odrodzenie eucharystyczne, beatyfikacja Adele Brise i plan duszpasterstwa lokalnego.

Gonzalo Meza-18 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

W dniach 12-14 czerwca w Louisville w stanie Kentucky odbyło się Wiosenne Zgromadzenie Konferencji Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych (USCCB).USCCB). Podczas spotkania prałaci omówili ważne kwestie dla kościoła północnoamerykańskiego, w tym synod o synodalności, synod o synodalności, synod o synodalności, synod o synodalności i synod o synodalności. Odrodzenie eucharystyczne oraz Krajowy Kongres Eucharystyczny (który odbędzie się w Indianapolis, Indiana, 17-21 lipca). Biskupi zatwierdzili również dokument dotyczący rodzimego duszpasterstwa i głosowali za przyspieszeniem sprawy beatyfikacji i kanonizacji siostry Adele Brise.

Mówiąc o inicjatywie Odrodzenia Eucharystycznego, nuncjusz apostolski w Stanach Zjednoczonych, arcybiskup Christophe Pierre, mówił o związku między pobożnością eucharystyczną a służbą. Dodał również, że rany Kościoła nie mogą być ukrywane, ale muszą być leczone przez Chrystusa.

"Jesteśmy świadomi najbardziej widocznych ran w Kościele: skandalu nadużyć, plagi obojętności wobec ubogich, wiary zanurzonej w zsekularyzowanej kulturze, polaryzacji i podziałów - nawet wśród tych z nas, którzy są oddani Chrystusowi i Jego Kościołowi. Te rany i cierpienia nie są po prostu abstrakcyjnymi ideami" - powiedział. W tym sensie biskup Pierre wskazał, że Eucharystia jest źródłem uzdrowienia tych ran, ponieważ jest potężnym lekarstwem.

Rdzenna służba

Podczas tego spotkania biskupi północnoamerykańscy zatwierdzili również ramy duszpasterskie dla duszpasterstwa rdzennej ludności zatytułowane "Keeping Christ's Sacred Promise", których celem jest "promowanie pojednania i uzdrowienia, celebrowanie Bożej miłości do rdzennej ludności oraz wspieranie jedności w wierze i miłości do Chrystusa".

Rozdział otwiera temat uzdrowienia i pojednania. Biskupi przyznają, że rdzenni mieszkańcy doświadczyli traumy nie tylko w związku z przybyciem odkrywców i wywłaszczeniem ich ziem, ale także z systemem szkół z internatem dla dzieci, który został wdrożony przez rząd Ameryki Północnej w XIX wieku i w ramach którego rdzenni mieszkańcy byli siłą usuwani z rodzin, aby dostać się do takich instytucji.

System ten przetrwał 150 lat, a spośród prawie 500 szkół z internatem 87 było prowadzonych przez Kościół katolicki. "Wielu rdzennych mieszkańców nigdy w pełni nie otrząsnęło się z tych tragedii, które często skutkowały domami rozdartymi przez uzależnienia, przemoc domową, porzucenie i zaniedbanie. Kościół uznaje, że odegrał rolę w takich traumach, jakich doświadczyły rdzenne dzieci" - czytamy w dokumencie, dodając, że "sakramenty, zwłaszcza Eucharystia, służą jako podstawowe lekarstwo na uzdrowienie ran z przeszłości". Obecnie istnieje ponad 340 parafii, które pełnią posługę duszpasterską dla rdzennych Amerykanów.

Adele Brise

Podczas tej sesji biskupi zatwierdzili również sprawę beatyfikacji i kanonizacji na szczeblu diecezjalnym zakonnicy Adele Brise, urodzonej w styczniu 1831 r. w Belgii, która w 1855 r. wyemigrowała wraz z rodziną do Champion w stanie Wisconsin, gdzie mieszkała aż do śmierci w 1896 roku. 

W 1859 r. Adele donosiła o objawieniach kobiety w bieli, którą zidentyfikowała jako Maryję, Królową Nieba i która powiedziała jej: "Zbierz dzieci tego kraju i naucz je tego, co muszą wiedzieć, aby uzyskać zbawienie: katechizmu, jak krzyżować się znakiem krzyża i jak podchodzić do sakramentów. To jest to, co chcę, abyście zrobili. Idź i nie bój się, pomogę ci". To był początek misji Adele, która wkrótce zgromadziła grupę świeckich kobiet, które przyjęły życie zakonne i poświęciły się nauczaniu. Te objawienia maryjne zostały zatwierdzone przez biskupa diecezji Green Bay w 2010 roku, a miejsce objawień zostało wyznaczone w 2015 roku jako Narodowa Bazylika Matki Bożej Czempionów.

Kultura

José Antonio Rosas Amor. Wniesienie wiary do polityki

Ojciec rodziny i zaangażowany polityk, Meksykanin José Antonio Rosas Amor, kieruje filmem pt. Katolicka Akademia Przywództwapoprzez które chce kształtować polityków spójnych z wiarą, którzy przyczyniają się do rozwoju społeczeństwa. 

Juan Carlos Vasconez-18 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

W zgiełku życia politycznego, gdzie głosy przeplatają się w gorących debatach, a programy wydają się przytłoczone pilnością chwili, pojawia się postać, która stara się zjednoczyć dwa pozornie rozbieżne światy: wiarę i politykę. To José Antonio Rosas Amor.

José Antonio, meksykański świecki, ojciec rodziny i przekonany polityk, jest odpowiedzialny za wyjątkową misję: "Zachęcenie katolickich polityków do odgrywania bardziej aktywnej roli w promowaniu opieki społecznej, inspirowanej zasadami nauki społecznej Kościoła"..

José Antonio kieruje Akademią Liderów Katolickich (www.liderescatolicos.net) kto szuka "aby stworzyć nową generację Katolicy z Ameryki Łacińskiej z odpowiedzialnością polityczną i społeczną, aby przekształcić oblicze kontynentu w służbie jego narodom, w świetle Magisterium Kościoła i w perspektywie Jubileuszu Stulecia Guadalupe i dwóch tysięcy lat odkupienia.

Od dzieciństwa José Antonio był świadkiem boskiej obecności w swoim życiu. Wychowany przez samotną matkę, która poinstruowała go w prostej, ale głębokiej wierze, nauczył się od najmłodszych lat "wartość zaufania do opatrzności".. Jego matka, sklepikarka ze skromnym sklepem, ale z wielkim zdrowym rozsądkiem i nadprzyrodzonym zmysłem, zaszczepiła mu znaczenie oddania się woli Bożej przez cały czas.

Ważne spotkania

Jego droga, jak sam podkreśla, była naznaczona znaczącymi spotkaniami. Jednym z najbardziej pamiętnych było spotkanie z bratem Miguelem Martínezem, punktem odniesienia w ruchu. harcerz w Meksyku, który poświęcił czas i wysiłek, aby poprowadzić go w jego duchowej podróży. 

Brat Miguel wiedział, jak przekazywać pasję do Jezusa i Jego Kościoła, a od tego zakonnika José Antonio nauczył się znajdować nadprzyrodzony punkt widzenia w swoim zwykłym życiu, rozwijać naturalność tego, który jest przyzwyczajony do traktowania Boga i aniołów z taką samą ufnością, z jaką traktuje się dobrego przyjaciela.

José Antonio wspomina, że pewnego razu, około 30 lat temu, kiedy nie było jeszcze telefonów komórkowych, "Jeden z przywódców skautów w Ameryce Łacińskiej pilnie potrzebował porozmawiać z bratem Miguelem. Zadzwonił do niego ze swojego biura i powiedziano mu, że zakonnik od kilku godzin nie ma samochodu, jest w drodze do innego miasta i że prawdopodobnie ma jeszcze około sześciu godzin podróży. Ta odpowiedź zmroziła go; pilnie potrzebował rady brata Miguela, aby podjąć ważną decyzję, która nie mogła czekać. Pół godziny później zadzwonił telefon, odebrał, to był Don Miguel: "Co za szczęście, że cię szukaliśmy". Odpowiedź Don Miguela brzmiała: "Byłem w drodze i mój anioł stróż powiedział mi, że mnie szukacie. Więc przy pierwszej nadarzającej się okazji zaparkowałem i dzwonię". To jest przykład naturalności nadprzyrodzonego".

Szkolenie dla liderów

Powołanie José Antonio skrystalizowało się w młodym wieku, kiedy odkrył, że polityka jest wyrazem jego chrześcijańskiej tożsamości. Jego głównym celem jest "formować zaangażowanych katolików, którzy uczestniczą w życiu politycznym z perspektywy spotkania i jedności, podążając za nauczaniem papieży, zwłaszcza papieża Franciszka, który podkreśla znaczenie bycia znakami jedności w spolaryzowanym świecie".

Z żarliwą pasją i niezachwianą wiarą José Antonio stara się przekazywać bliskość, uczyć katolików spójnego życia wiarą w polityce, przypominając im, że zaangażowanie społeczne i polityczne może być sposobem na spotkanie z Bogiem i naszymi bliźnimi.

Jego praca inspiruje wielu do przyjęcia bardziej inkluzywnej i humanitarnej wizji polityki, w której wiara nie jest przeszkodą, ale światłem przewodnim w kierunku większego wspólnego dobra. W świecie, który potrzebuje nadziei i spójności, głos José Antonio Amora rozbrzmiewa jako echo solidarności i miłości w działaniu.

Aktualności

Niemiecki "komitet synodalny" nadal sprzeciwia się Watykanowi

Prawie wszyscy niemieccy biskupi wzięli udział w ostatnim przed wakacjami spotkaniu niemieckiego "komitetu synodalnego", w ramach którego powołano trzy "komisje", z których jedna przygotuje tak zwany "sobór synodalny", wielokrotnie zakazywany przez Watykan.

José M. García Pelegrín-17 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

W miniony piątek i sobotę w Moguncji zebrał się niemiecki "Komitet Synodalny", składający się z 74 członków: 27 biskupów tytularnych, 27 przedstawicieli Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich (ZdK) i 20 innych członków wybranych przez zgromadzenie plenarne "Drogi Synodalnej"; uchwały podejmowane są zwykłą większością dwóch trzecich głosów.

Jednak spośród 27 biskupów tytularnych, czterech - kard. Rainer Woelki (Kolonia) oraz biskupi Gregor Maria Hanke OSB (Eichstätt), Stefan Oster SDB (Passau) i Rudolf Voderholzer (Regensburg) - zdecydowali się nie uczestniczyć. Według organizatorów, 64 z 74 członków było obecnych w Moguncji.

Watykan wielokrotnie kwestionował "uprawnienia Konferencji Episkopatu (DBK) do zatwierdzania statutów" takiego komitetu, ponieważ ani Kodeks Prawa Kanonicznego, ani Statut DBK "nie stanowią do tego podstawy".

Jak zostanie przypomniane, w obu przypadkach pismo z dnia 16 stycznia 2023 r. jak w innym 16 lutego 2024 r.Czołowi kardynałowie Stolicy Apostolskiej przypomnieli, że sobór synodalny "nie jest przewidziany przez obowiązujące prawo kanoniczne, a zatem taka uchwała DBK byłaby nieważna, z odpowiednimi konsekwencjami prawnymi".

Z tego powodu niemieccy biskupi zadeklarowali, że przedłożą swoją pracę w "Komisji Synodalnej" do zatwierdzenia. zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską i że kolejne spotkania odbędą się w Watykanie. Data kolejnej wizyty niemieckich biskupów w Rzymie nie została jeszcze ustalona.

Jednak na pierwszej konferencji prasowej przewodniczący DBK biskup Georg Bätzing stwierdził, że "Komitet Synodalny liczy na wsparcie wszystkich członków DBK". iść [zatwierdzenie] kardynała sekretarza stanu i zaangażowanych kardynałów".

Oświadczenie to zostało zakwestionowane przez świecką inicjatywę "Nowe Początki", która od lat krytykuje dryf "Drogi Synodalnej", a teraz "Komitetu Synodalnego". W zeszłym tygodniu wysłali oni formalne zapytanie do watykańskiej dykasterii ds. biskupów w sprawie legalności tych działań DBK i ZdK.

Co więcej, podczas spotkania "Komisji Synodalnej" kanonista z Tybingi Bernhard Sven Anuth - przedstawiany jako "konstruktywny krytyk" Drogi Synodalnej - obnażył sytuację kanoniczną lub, jak pisze Dorothea Schmidt w katolickim tygodniku "Die Tagespost", "którą kardynałowie kurii, kanoniści i papież próbują uświadomić Kościołowi katolickiemu w Niemczech od 2019 r.": "jeśli Rzym powiedział, że 'ani Droga Synodalna, ani organ przez nią wyznaczony, ani konferencja episkopatu nie ma uprawnień do ustanowienia 'Rady Synodalnej' na poziomie krajowym, diecezjalnym lub parafialnym'", to każda próba zrobienia tego byłaby również 'nieważna w świetle prawa kanonicznego'". Thomas Schüller, kanonista z Münster i członek "Komisji Synodalnej", zgodził się z nim: "Ostatecznie to biskup i papież podejmują decyzję".

Chociaż interwencja Bernharda Anutha wyjaśniła, że nie będzie "współdecydowania świeckich" i że watykańska zgoda na "rzekomy parytet" między biskupami i świeckimi jest wykluczona, wielu członków "Komitetu" opowiedziało się za "byciem odważnym i badaniem, a nawet przekraczaniem granic prawa kanonicznego".

"Komisja synodalna" - według słów przewodniczącego DBK - będzie wdrażać i dalej rozwijać "bogate owoce pięciu zgromadzeń synodalnych". W tym celu w sobotę powołano trzy grupy robocze, tzw. komisje: jedna z nich będzie poświęcona inicjatywom "Drogi Synodalnej", które ze względu na ograniczenia czasowe nie mogły być rozpatrywane na Drodze Synodalnej, takim jak "nowa moralność seksualna" lub "prawa decyzyjne świeckich"; druga komisja oceni uchwały podjęte na Drodze Synodalnej, a trzecia przygotuje Radę Synodalną. Każda z komisji składa się z dziesięciu członków "Komisji Synodalnej". Następne spotkanie Komisji Synodalnej zaplanowano na połowę grudnia w Wiesbaden.

Nowe spotkanie przedstawicieli DBK z watykańskimi dykasteriami, uzgodnione podczas ostatniej wizyty niemieckich biskupów w Rzymie w marcu, nie zostało jeszcze zaplanowane, ale krążą pogłoski, że może się ono odbyć przed końcem czerwca.

Ekologia integralna

Korzenie rozwodu między współczesną nauką a religią chrześcijańską

Oddzielenie, a nawet pozorne starcie, między wiarą a postępem naukowym nie ma prawdziwej istoty. Wystarczy spojrzeć na przekonania wielu największych naukowców w historii i impuls, jaki ich wiara dała ich badaniom naukowym. Współczesny "rozwód" między nauką a wiarą wynika z zapomnienia przez obie strony o kluczach i przesłankach ich niezbędnego związku. 

Juan Arana-17 czerwca 2024-Czas czytania: 10 minuty

Relacja między współczesną nauką a religią chrześcijańską wydaje się być otoczona aureolą konfliktu, która warunkuje wszystko, co się o niej mówi. W ten sposób postrzegają je ci, którzy są przekonani, że coś jest zasadniczo nie tak z jednym lub drugim: scjentyzm uważa, że współczesna nauka ma monopol na prawdę, więc wszystkie religie muszą być fałszywe, z wyjątkiem w każdym razie ich naukowej wersji, takiej jak "religia ludzkości", którą Auguste Comte próbował ustanowić w XIX wieku. Jednocześnie są chrześcijanie, którzy kontratakują, przypominając o braku powodzenia takich prób: widzą w nauce co najwyżej garść drugorzędnych prawd, które powinny być ściśle związane, aby nie absolutyzować ich, pokusa, która zawsze się czai. 

Poświęciłem większość mojego wysiłku na zbadanie historii relacji między współczesną nauką a religią chrześcijańską. Muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z obydwoma stanowiskami. Nie opieram się na zwykłym przeczuciu: zadałem sobie trud skoordynowania grupy specjalistów w celu przeanalizowania pro-, anty- lub a-religijnego nastawienia wybranych 160 czołowych postaci we wszystkich dziedzinach wiedzy pozytywnej od początku XVI wieku do końca XX wieku. Nasze wnioski są kategoryczne: w XVI, XVII i XVIII wieku praktycznie wszyscy byli pro-, anty- lub a-religijni. wszystkie twórcy nowej nauki byli wierzący. Byli nie tylko w tym samym czasie naukowcy y Chrześcijanie, ale ich praca była prawie zawsze motywowana religijnie, dzięki czemu udało im się zostać naukowcami wysokiego szczebla. ponieważ byli chrześcijanami (coś podobnego można powiedzieć ogólnie o uczonych drugiego i trzeciego stopnia). 

W XIX wieku, okresie, w którym dechrystianizacja europejskich intelektualistów (zwłaszcza filozofów) posunęła się bardzo daleko, naukowcy nadal byli w większości ludźmi wierzącymi: 22 z 32 wybranych przez nas. A ci, którzy wyznawali religię, nie byli najmniej reprezentatywni: byli wśród nich nie mniej niż Gauss, Riemann, Pasteur, Fourier, Gibbs, Cuvier, Pinel, Cantor, Cauchy, Dalton, Faraday, Volta, Ampère, Kelvin, Maxwell, Mendel, Torres Quevedo i Duhem: najlepsi spośród ówczesnych matematyków, astronomów, fizyków, chemików, biologów, lekarzy i inżynierów. 

Wszyscy wiemy, że w XX wieku duchowe niezadowolenie stało się zjawiskiem masowym. Niemniej jednak opcja religijna jest nadal najbardziej popularna wśród wielkich naukowców: 16 z 29, których przynależność nie budzi wątpliwości. Chrześcijanie nie są bynajmniej grupą marginalną: Planck, Born, Heisenberg, Jordan, Eddington, Lemaître, Dyson, Dobzhansky, Teilhard de Chardin, Lejeune, Eccles...

Oświecenie i sekularyzacja

Dane są zawsze interpretowalne; możemy przedstawiać je w taki czy inny sposób i obracać nimi do woli. Niemniej jednak - pomijając sofistykę i retorykę - trudno jest uniknąć następujących wniosków:

1ª. Nowoczesna nauka narodziła się i rozwinęła w chrześcijańskiej Europie i to nie dzięki pracy dysydenckich mniejszości, ale dzięki ludziom mocno przywiązanym do tej tradycji (Kopernik, Képler, Galileusz, Kartezjusz, Huygens, Boyle, Bacon, Newton, Leibniz itd. itd.).

2ª. Nie ma jednego "Oświecenia", to znaczy nie ma jednego ruchu zdeterminowanego do promowania rozwoju rozumu i poprawy ludzkości poprzez swobodne wykorzystanie zdolności intelektualnych zgodnie z emancypacyjnym ideałem. Prawdą jest, że istnieje antyreligijne oświecenie (Diderota, La Mettrie, d'Holbacha lub Helvetiusa), a także antychrześcijańskie oświecenie (Woltera, d'Alemberta, Fryderyka II czy Condorceta). Ale obok nich istnieje również inny Chrześcijańskie oświecenie, jedyną, która doprowadziła nowoczesną naukę do ostatecznej dojrzałości, zarówno w Hiszpanii (Feijóo, Mutis, Jorge Juan...), jak i poza nią (Needham, Spallanzani, Maupertuis, Euler, Herschel, Priestley, Boerhaave, Linnaeus, Réaumur, Galvani, von Haller, Lambert, Lavoisier...). 

3ª. Proces sekularyzacji zachodzący w świecie zachodnim w czasach nowożytnych. w jakikolwiek sposób został spowodowany przez powstanie nowej nauki, ale raczej przez opóźniony za to. Społeczność naukowa, zarówno w sferze wielkich twórców, jak i skromnych pracowników wiedzy, zawsze była (i jest do dziś) bardziej pobożny niż ich otoczenie społeczne. 

4ª. Jeśli chcemy znaleźć przyczyny historyczny y socjologiczny współczesnego procesu sekularyzacji (pomijając na razie specyficznie zsekularyzowane duchowy), istnieją znacznie bardziej wiarygodne alternatywy dla przypisywania go rozwojowi racjonalności naukowej. Pierwszą z nich jest podział kościołów chrześcijańskich po reformacji protestanckiej i skandal związany z kolejnymi wojnami religijnymi. Paul Hazard i wielu innych podkreśliło, że kryzys sumienia które miało miejsce we wszystkich krajach, w których utrata jedności religijnej podważyła podstawy współistnienia społecznego (przede wszystkim we Francji, Anglii i Niemczech). Jedna anegdota na milion ilustruje to zjawisko: w 1689 r. Leibniz przeprawiał się przez wenecką lagunę. Wodniacy (którzy nie spodziewali się, że Niemiec zrozumie włoski) planowali go zabić, ponieważ jako heretyk nie widzieli w tym nic złego: było to raczej chwalebne i lukratywne działanie. Leibniz ocalił życie, wyjmując z kieszeni różaniec i zaczynając się modlić, co odwiodło bandytów od ich złych zamiarów: historia Dobrego Samarytanina nie była wówczas uważana za wzór do naśladowania. 

Dechrystianizacja filozofów, literatów i intelektualistów była ściśle związana z utratą wspólnego gruntu religijnego. Tragicznie, byli oni bezsilni, by zaradzić niezaprzeczalnemu złu trapiącemu Kościół i zapobiec rozdrobnieniu Reformacji na niezliczone wyznania. Ponownie zilustruję to przykładem: rozpaczliwy krzyk Erazma z Rotterdamu z powodu niezdolności jego współczesnych do zjednoczenia się wokół tajemnic wiary, zamiast zaostrzania nienawiści: "... wiara Kościoła nie była tajemnicą.Zdefiniowaliśmy zbyt wiele rzeczy, które mogliśmy zignorować lub pominąć bez narażania naszego zbawienia... Nasza religia to przede wszystkim pokój i harmonia. Ale nie mogą one istnieć, dopóki nie zrezygnujemy z definiowania jak najmniejszej liczby punktów i nie pozostawimy każdemu własnego osądu w wielu sprawach. Wiele kwestii zostało odłożonych do czasu Soboru Ekumenicznego. Byłoby znacznie lepiej odłożyć je do czasu, gdy lustro i zagadka zostaną odsłonięte i zobaczymy Boga twarzą w twarz"..

Porażka ówczesnych teologów jest żałosna. Rozwiązania zaproponowane przez czystych filozofów, takie jak zdefiniowanie czysto naturalnej religii, uspokojenie nastrojów za pomocą czysto i po prostu "szerokiego umysłu" lub poszukiwanie alternatywnych świeckich wartości, które stanowiłyby podstawę życia indywidualnego i zbiorowego, okazały się niewykonalne lub katastrofalne. Dla porównania, pionierzy nowej nauki mieli znacznie bardziej konstruktywną i skuteczną postawę: trzymali się mocno podstawowych artykułów wiary, nie próbując ich zniekształcać ani przekształcać w broń, której można użyć przeciwko innym. Ocenili - całkiem słusznie - że zadanie rozszyfrowania zagadek wszechświata sprzyja pobożności, zaradza materialnym nieszczęściom egzystencji i, co nie mniej ważne, jednoczy dusze zamiast siać niezgodę.

Uderzający jest ekumenizm przejawiany przez te postacie od samego początku: dobry ekumenizm, nie oparty na odrzuceniu spornych dogmatów, ale na zaangażowaniu w dodawanie nowych prawd do preambuł wiary, które karmiły podziw dla mocy i mądrości Boga, jednocześnie zwiększając szacunek dla człowieka, najbardziej wzniosłego stworzenia we wszechświecie. Istnieją naprawdę wzruszające tego przykłady: kanonik Kopernik pozostał wierny Kościołowi katolickiemu pośród zawirowań; zdecydował się opublikować swoje wielkie dzieło astronomiczne dopiero pod naciskiem swojego biskupa, zadedykował je panującemu papieżowi (który docenił szczegóły), skorzystał z usług młodego reformowanego astronoma Rhaetiusa, aby doprowadzić je do końca, i znalazł wydawcę w luterańskiej Norymberdze. Lokalne władze teologiczne nie miały problemu z wydaniem zgody na druk książki, którą polski katolik ofiarował rzymskiemu papieżowi. Uderzające jest to, że również katolicki Kartezjusz żył i tworzył swoje wielkie dzieło naukowe w protestanckiej Holandii, lub że luterański Kepler był zawsze w służbie katolickich monarchów. 

Pod katolickim patronatem

Nie były to odosobnione przypadki: pierwsze europejskie akademie nauk służyły jako schronienie dla prześladowanych mniejszości religijnych. I z pewnością nie krył się za nimi obojętny stosunek do religii: Kartezjusz prowadził serdeczną korespondencję z Elżbietą Czeską, księżniczką, która dała początek straszliwej wojnie trzydziestoletniej. Kiedy odważyła się zaatakować przekonania francuskiego matematyka i filozofa (wspominając o przypadku konwersji na katolicyzm, rzekomo z zainteresowania), zareagował zarówno stanowczo, jak i taktownie: "Nie mogę zaprzeczyć, że byłem zaskoczony, gdy dowiedziałem się, że Wasza Wysokość doznał niedogodności [...] z powodu czegoś, co większość ludzi uzna za dobre [...]. Wszyscy bowiem wyznawcy religii, do której należę (a jest ich bez wątpienia większość w Europie), muszą to pochwalić, nawet jeśli dostrzegli pozornie naganne okoliczności i motywy; wierzymy bowiem, że Bóg używa różnych środków, aby przyciągnąć dusze do siebie, a ten, kto wstąpił do klasztoru w złym zamiarze, prowadził potem niezwykle święte życie. Jeśli chodzi o tych, którzy są innego wyznania, [powinni oni rozważyć], że nie byliby wyznawcami religii, którą wyznają, gdyby oni sami, ich rodzice lub ich przodkowie nie porzucili rzymskiej, [tak aby] nie mogli nazywać fałszywymi tych, którzy porzucają swoją".

Wspomniany Leibniz został nie tylko dobrze przyjęty, gdy odwiedził Watykan, ale zaproponowano mu kierowanie jego biblioteką, jeśli powróci do wiary swoich przodków. Leibniz odrzucił ofertę, ponieważ nie uważał za słuszne zmieniać swojej religii dla doczesnych korzyści, ale przede wszystkim dlatego, że ciężko pracował (najpierw z biskupem Rojas Spinola, a następnie z Bossuetem), aby doprowadzić do zjednoczenia luteranów i katolików na soborze ekumenicznym, który nie odbył się pomimo papieskiego wsparcia, ponieważ było to sprzeczne z interesami króla Francji, Ludwika XIV. 

Ten ostatni przykład prowadzi nas do kluczowego punktu: konfliktów, które powstały między instytucjami kościelnymi a badaczami przyrody, takimi jak przypadki Galileusza i rzymskiej inkwizycji lub Servetusa i Kalwina. 

Sprawa Galileusza 

Na ich temat (zwłaszcza pierwszego z nich) oraz na temat tezy o nieuchronnym konflikcie między sferą religijną i naukową wylano mnóstwo atramentu. Nie sposób jej teraz dogłębnie omówić, ale warto poczynić kilka uwag, co do których zgadzają się niemal wszyscy badacze poważne. Po pierwsze, były to bardzo przełomowe wydarzenia, zarówno w Kościele katolickim, jak i w innych wyznaniach chrześcijańskich. 

Pozytywistyczna/naukowa historiografia XIX wieku (jak również jej następstwa po dziś dzień dla wszystkich tych, którzy pisali w posłuszeństwie sloganom lub zapośredniczonym przez ideologię) wzięła spór o Galileusza za sztandar, aby zademonstrować rzekomą wojnę (z pewnością nie "świętą") między nauką a religią. Jest to najbardziej obraźliwa forma indukcji, jaką znam: przeskakuje od jednego do nieskończoności. Aby można było mówić o takiej wojnie, należałoby wydłużyć listę znanych (lub nawet tylko renomowanych) naukowców, którzy byli uciskani. za tezy naukowe, których bronili. Dla kontekstu warto przypomnieć, że przez cały XVII wiek lista słynnych naukowców, tylko w zakonie jezuitów, obejmuje m.in. następujące nazwiska: Stéfano degli Angeli, Jacques de Billy, Michał Boym, José Casani, Paolo Casati, Louis Bertrand Castel, Albert Curtz, Honoré Fabri, Francesco Maria Grimaldi, Bartolomeu de Gusmão, Georg Joseph Kamel, Eusebio Kino, Athanasius Kircher, Adam Kochański, Antoine de Laloubère, Francesco Lana de Terzi, Théodore Moretus, Ignace-Gaston Pardies, Jean Picard, Franz Reinzer, Giovanni Saccheri, Alfonso Antonio de Sarasa, Georg Schönberger, Jean Richaud, Gaspar Schott, Valentin Stansel i André Tacquet. 

Ponadto istnieje niezaprzeczalny fakt, że zarówno Galileusz, jak i Servetus byli w tym samym czasie, co ludzie nauki, ludzie wiary, tak samo (lub bardziej) przywiązani do własnych przekonań religijnych, jak ci, którzy ich potępiali. Po trzecie, nowsze i bardziej miarodajne badania, takie jak Shea i Artigas, wykazały ponad wszelką wątpliwość, że te bardzo specyficzne i ograniczone "prześladowania" były spowodowane względami taktycznymi związanymi ze sprawowaniem władzy i strategią polityczną, jeśli nie wyłącznie i po prostu osobistymi urazami. Członkowie Kościoła, nawet w najwyższych sferach, nigdy nie byli wolni od wad i grzechów, a tym bardziej w epoce takiej jak ta, w której główni hierarchowie dzierżyli władzę i bogactwo, z których na szczęście (lepiej byłoby powiedzieć "Kościół") byli nie tylko najpotężniejsi, ale także najbogatsi: opatrznościowo) zostały z czasem usunięte. Trzeba jednak powiedzieć, że w okresie rozkwitu nowoczesności grzeszyli oni znacznie częściej i znacznie poważniej przeciwko wymaganiom religii, której byli zobowiązani, niż przeciwko interesom kultury, sztuki czy nauki. 

Krótko mówiąc, argumentowanie na podstawie procesu Galileusza (choć było to godne ubolewania), że Kościół jest rzekomo wrogi nowej nauce, byłoby mniej więcej jak twierdzenie, że Stany Zjednoczone są przeciwne fizyce, biorąc pod uwagę, że ich przywódcy zainscenizowali swego rodzaju proces ojca bomby atomowej, Oppenheimera, aby zakwestionować jego patriotyzm. 

Pozostaje teza, że współczesna nauka narodziła się i rozkwitła dzięki zachęcie i inspiracji osób, które w przeważającej części były gorliwymi chrześcijanami. Czy był to przypadek? Nie sądzę. W późnej starożytności pogańscy mędrcy z Aleksandrii mogli równie dobrze zacząć podążać ścieżką, którą tysiąc lat później wydeptali chrześcijanie z Zachodu. Dlaczego jednak tego nie zrobili? Istnieje kilka zbieżnych powodów:

1) Olimpijskiej pogardzie dla pracy fizycznej, jaką wykazywali Grecy i Rzymianie, przeciwstawiała się zasada "kto nie pracuje, niech nie je", sformułowana przez Pawła z Tarsu, apostoła nowej wiary, który własnoręcznie budował namioty. Chrześcijaństwo od samego początku patronowało wszystkim uczciwym zajęciom. Od niewolnika lub robotnika do króla, każdy mógł się w nim zmieścić.

2. Poganie nigdy nie wyobrażali sobie plus ultra wszechświata: ich bóstwa były kosmiczne. Niezbędnym warunkiem możliwości pojawienia się nauki było demistyfikacja wszechświata, czyli podporządkowanie natury wyższej legalności. Chociaż ukończenie tego zadania zajęło piętnaście wieków, to właśnie chrześcijanie jako pierwsi osiągnęli ten cel i wyciągnęli z niego odpowiednie konsekwencje.

3. W przeciwieństwie do cyklicznych koncepcji czasu, które dominowały we wczesnych cywilizacjach europejskich i egzotycznych kulturach, nowoczesna nauka musiała zacząć od koncepcji liniowej. Zapewnili to również chrześcijanie. 

4. Pojęcie prawo naturalne jest niezbędna dla rozwoju nowej nauki. Idea transcendentnego Boga, stwórcy i prawodawcy, była matrycą, z której się wyłoniła. 

5. Pitagorejczycy już wcześniej postrzegali świat w kategoriach form i struktur matematycznych. Jednak większość równań matematycznych jest zbyt skomplikowana dla ludzkiego umysłu. Bóg z pewnością mógł stworzyć wszechświat o wiele bardziej skomplikowany niż ten, ale wtedy byłby on poza naszym zrozumieniem. Albo bardziej mechanicznie doskonały, ale wtedy nie nadawałby się do zamieszkania. Nie jest najmniejszym wkładem religii, aby dać naukowcom przekonanie, że świat jest stosunkowo prosty do zrozumienia, mimo że jest wystarczająco złożony, aby zawierać istoty tak wyrafinowane jak my.

Gdyby historia, którą opowiedziałem, była prawdziwa, dlaczego chrześcijańscy naukowcy są dziś w mniejszości? Powód jest dość prosty: narodziny nowej nauki wymagały intelektualnej i duchowej odwagi, którą mogło zapewnić tylko chrześcijaństwo. Kiedy już została wprawiona w ruch i udowodniono jej ogromny potencjał, nie było już konieczne, aby była przepojona duchem założycielskim. Oprócz wielkich twórców, ludzie nauki nie należą do specjalnej rasy: są dziećmi swoich czasów, generalnie podzielają dominujące wartości i przekonania. Są po prostu nieco bardziej pracowici, bardziej realistyczni, mniej cyniczni i rozczarowani niż przeciętni im współcześni: to dziedzictwo, które pozostało po chrześcijańskich korzeniach nauki, dziedzictwo, które jednak może zostać utracone, jeśli obecna cywilizacja będzie trwać w nihilizmie spowodowanym jej wyobcowaniem od Boga. Nie mniej smutne jest to, że wielu chrześcijan oderwało się od nauki, jakby była ona dla nich czymś obcym lub wrogim. Można to wytłumaczyć jedynie nieznajomością tego, jak powstało to wielkie przedsięwzięcie i jakie jest jego najgłębsze powołanie. Jak można przezwyciężyć to wyobcowanie? Otrząsając się z lenistwa i podejmując raz na zawsze wymagania, które wynikają z poświęcenia się Chrystusowi.

Watykan

Papież Franciszek zastanawia się nad "ufnym oczekiwaniem

W rozważaniu na Anioł Pański papież Franciszek mówił o cierpliwości Pana wobec wiernych, odwołując się do przypowieści o ewangelicznym ziarnie.

Paloma López Campos-16 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

W swojej medytacji na temat AngelusPapież Franciszek zastanawiał się nad "ufnym oczekiwaniem", opierając się na przypowieści o ziarnie ziemi. Ewangelia dnia.

Jak siewca, powiedział Papież, "Pan składa w nas ziarno swojego Słowa i swojej łaski, dobre i obfite ziarno, a następnie, nie przestając nam towarzyszyć, cierpliwie czeka". W tym czasie "Pan nadal czuwa nad nami z ufnością Ojca". Jednocześnie czeka, ponieważ "jest cierpliwy", aby "nasiona otworzyły się, rosły i rozwijały się, aż przyniosą owoc dobrych uczynków".

Jednocześnie, wyjaśnił Franciszek, działając w ten sposób "Pan daje nam przykład: uczy nas również siać Ewangelię z ufnością, gdziekolwiek jesteśmy, a następnie mieć nadzieję, że zasiane ziarno wzrośnie i przyniesie owoce w nas i w innych".

W tym sensie papież zapewnił, że bardzo często "poza pozorami, cud już trwa i w odpowiednim czasie przyniesie obfite owoce".

Jak zwykle, Ojciec Święty zakończył swoją refleksję, stawiając kilka pytań do osobistej modlitwy: "Czy pozwalam Słowu siać we mnie, czy ja z kolei siewam Słowo Boże z ufnością w środowiskach, w których żyję, czy jestem cierpliwy w oczekiwaniu, czy też zniechęcam się, ponieważ nie widzę natychmiastowych rezultatów? I czy spokojnie powierzam wszystko Panu, jednocześnie robiąc wszystko, co w mojej mocy, by głosić Ewangelię?

Papież Franciszek podkreśla potrzebę pokoju

Po modlitwie Anioł Pański biskup Rzymu poprosił o oklaski dla nowego błogosławionego "Michele Rapaza, kapłana i męczennika, pasterza według serca Chrystusa, wiernego i wielkodusznego świadka Ewangelii, który doświadczył zarówno nazistowskich, jak i sowieckich prześladowań".

Papież ponownie zaapelował o pokój, przypominając o "starciach i masakrach, które miały miejsce w zachodniej części Demokratycznej Republiki Konga". Wspomniał również o konfliktach na Ukrainie, w Ziemi Świętej, Sudanie, Birmie i "wszystkich miejscach, w których ludzie cierpią z powodu wojny".

Na koniec papież pozdrowił wszystkich "Rzymian i pielgrzymów". Wśród obecnych na placu św. Piotra byli "wierni z Libanu, Egiptu i Hiszpanii", między innymi z Anglii, Polski, Carini, Katanii, Syrakuz i Padwy.

Świat

Anja Hoffmann: "Dyskryminacja chrześcijan w Europie znacznie wzrosła".

W wywiadzie dla Omnes Anja Hoffmann, dyrektor wykonawczy OIDAC (Obserwatorium przeciwko Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan w Europie), mówi o trudnościach i dyskryminacji, z jakimi obecnie borykają się chrześcijanie w Europie.

Loreto Rios-16 czerwca 2024-Czas czytania: 4 minuty

Obserwatorium przeciwko Nietolerancji i Dyskryminacji Chrześcijan w Europie (IOPDAC) jest organizacją członkowską Platformy Praw Podstawowych UE, która bada przypadki nietolerancji i dyskryminacji chrześcijan w Europie oraz gwarantuje wolność wyznania i wypowiedzi. Omnes przeprowadził wywiad z Anją Hoffmann, dyrektorem wykonawczym OIDAC.

Jak ogólnie wygląda obecna sytuacja? w odniesieniu do nietolerancji wobec chrześcijan w Europie?

Od czasu założenia Obserwatorium przeciwko Nietolerancji i Dyskryminacji ponad dziesięć lat temu, liczba przypadków przestępstw z nienawiści i dyskryminacji chrześcijan niestety znacznie wzrosła. Z jednej strony nasiliły się ataki na kościoły, a według naszych badań liczba podpaleń wzrosła o ponad 40% w latach 2021-2022.

Z drugiej strony, wielu chrześcijan, zwłaszcza tych, którzy wyznają tradycyjne chrześcijańskie przekonania moralne, doświadcza rosnącej presji, by wyrażać swój światopogląd w sferze publicznej lub w miejscu pracy. Położne lub lekarze, którzy sprzeciwiają się uczestnictwu w aborcje W wielu krajach, w tym w Hiszpanii, sprzeciw sumienia jest ograniczony przez ustawodawstwo medyczne. Nauczyciele, którzy wyrażają przekonanie, że istoty ludzkie zostały stworzone jako męskie i żeńskie, a zatem sprzeciwiają się zwracaniu się do uczniów za pomocą "alternatywnych zaimków", zostali zawieszeni w swoich szkołach. Niektórzy chrześcijanie w Europie byli nawet ścigani za wyrażanie poglądów religijnych, w tym biblijnych, lub aresztowani przez policję za cichą modlitwę w tak zwanych "bezpiecznych strefach" wokół klinik aborcyjnych.

Czy biorąc pod uwagę te ograniczenia, możemy powiedzieć, że wolność słowa jest nadal chroniona w Europie?

Prawo do wolności wypowiedzi jest zapisane w międzynarodowym i europejskim prawie dotyczącym praw człowieka i ma status konstytucyjny w większości krajów. Zgodnie z prawem dotyczącym praw człowieka, państwa są zobowiązane do ochrony nawet "niepopularnych idei, w tym tych, które mogą obrażać lub szokować" i muszą sprostać wysokim wymaganiom przy nakładaniu ograniczeń na wolność słowa.

Pomimo wysokiego poziomu ochrony wolności wypowiedzi w Europie, obserwujemy problematyczną tendencję do ograniczania wolności wypowiedzi, w tym wypowiedzi religijnych. Próbując zwalczać mowę nienawiści, niektóre rządy wprowadziły niezwykle szerokie przepisy dotyczące "mowy nienawiści". Jednak kryminalizacja mowy, a nie czynów, ma szkodliwy wpływ na demokratyczny dyskurs publiczny. Co więcej, często nie jest jasne, jakie wypowiedzi stanowią "mowę nienawiści" i w związku z tym będą ścigane. To z kolei rodzi niepewność co do tego, co można powiedzieć, a tym samym prowadzi do wysokiego poziomu autocenzury. W Wielkiej Brytanii i Niemczech ostatnie badania opinii publicznej wykazały, że połowa populacji nie ma odwagi wypowiadać się publicznie w obawie przed negatywnymi konsekwencjami.

Czy prawa przeciwko "mowie nienawiści" mogą prowadzić do kryminalizacji ludzi, którzy nie myślą tak jak główny nurt?

Niestety, widzimy przykłady chrześcijan, którzy są karani za wyrażanie swoich przekonań. Dotyczy to zwłaszcza chrześcijan (lub niechrześcijan), którzy wyrażają tradycyjne przekonania w kwestiach moralnych.

W Wielkiej Brytanii kilku kaznodziejów zostało ukaranych grzywną lub nawet aresztowanych przez policję za publiczne czytanie Biblii po tym, jak przechodnie zgłosili, że czują się "zaniepokojeni", co jest przestępstwem na mocy brytyjskiej ustawy o porządku publicznym. W Hiszpanii media donosiły w marcu ubiegłego roku, że ojciec Custodio Ballester został wezwany przez sąd prowincjonalny, aby odpowiedzieć na zarzuty rzekomego "przestępstwa z nienawiści" po tym, jak skrytykował islam w liście pasterskim. W Finlandii była minister i obecna posłanka Pävi Räsänen jest sądzona w Sądzie Najwyższym za rzekome "podżeganie do nienawiści" w następstwie tweeta krytykującego sponsorowanie przez jej kościół Helsinki Pride. Na Malcie Matthew Grech, młody chrześcijanin i były aktywista LGBTIQ, został aresztowany po tym, jak w wywiadzie telewizyjnym podzielił się swoim osobistym doświadczeniem jako homoseksualista i tym, jak chrześcijaństwo zmieniło jego życie. Został on zgłoszony na policję, oskarżony o naruszenie "Ustawy o afirmacji orientacji seksualnej, tożsamości płciowej i ekspresji płciowej" i czeka go proces, w którym może zostać skazany na pięć miesięcy pozbawienia wolności.

Lista jest długa, ale wspólnym mianownikiem jest to, że wszystkie te przepisy są niezwykle szerokie i narażają na niebezpieczeństwo chrześcijan, którzy wyrażają swoje przekonania w kwestiach moralnych.

Czy rządy robią cokolwiek, by chronić wolność religijną w swoich krajach?

Większość rządów w Europie myśli o kwestiach wolności religijnej jedynie w skali globalnej. Nawet specjalny wysłannik UE ds. wolności religijnej zajmuje się tylko prześladowaniami religijnymi poza UE.

Ponadto, ze względu na niską znajomość religii wśród dziennikarzy, media zbyt rzadko informują o ograniczeniach wolności religijnej w Europie. Prowadzi to do braku wrażliwości naszych rządów na krajowe nadużycia wolności religijnej i przyczynia się do polityki, która podważa wolność religijną w imię ochrony innych ludzkich interesów.

Czy wojna na Ukrainie wpłynęła na wolność religijną?

Od czasu inwazji Rosji na Ukrainę wzrosła liczba przestępstw z nienawiści wobec chrześcijan i ograniczeń wolności religijnej. Kwestie te są jednak złożone, ponieważ przeplatają się z innymi elementami, takimi jak polityka i pochodzenie etniczne. Do lutego 2023 r. około 297 chrześcijańskich budynków zostało zniszczonych podczas wojny, a do października 2023 r. 124 z 295 uszkodzonych obiektów kulturalnych UNESCO było budynkami sakralnymi. Wszystkie te liczby wskazują na nieproporcjonalny atak na kościoły.

Chrześcijańscy przywódcy, którzy wypowiadali się przeciwko wojnie, również stali się celem ataków. Niedawno arcybiskup Wiktor Piwowarow z Rosyjskiego Kościoła Tichonitów Świętego Wstawiennictwa był zastraszany, ścigany, ukarany grzywną i uwięziony za kazania krytykujące wojnę. Podczas śledztwa rosyjskie służby próbowały również zburzyć jego kościół jako miejsce publiczne, w którym popełniono przestępstwa przeciwko państwu.

Europa nastolatków

Europa czerpie ze źródeł kultury grecko-rzymskiej, renesansu i rewolucji francuskiej, ale jej oblicze nie byłoby takie, jakie jest bez tradycji judeochrześcijańskiej, a dokładniej chrześcijańskiego humanizmu.

15 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

Carlos Franganillo poprowadził spektakularny program informacyjny w przeddzień wyborów europejskich. Od Normandii po Ukrainę, od Brukseli po Waszyngton i od Hiszpanii po Lesbos i Ateny, aby porozmawiać o przeszłości i teraźniejszości Europy. Ale było jedno wielkie zapomnienie: Roma.

Nie byłoby różnicy, gdyby został wyprodukowany przez jakąkolwiek inną sieć, chrześcijańskie korzenie starego kontynentu są rzadko przywoływane. Niczym nastolatek, który publicznie wstydzi się swoich rodziców. Europa XXI wieku wyrzeka się tych, którzy dali jej życie, którzy ją karmili, ubierali i opiekowali się nią, szukając nowej tożsamości, która sprawi, że poczuje się autonomiczna, niezależna, "starsza".

Prawda jest taka, że bez względu na to, jak wielcy możemy być, nasz status w globalnym krajobrazie geopolitycznym jest coraz mniej znaczący w porównaniu z głównymi mocarstwami, które obecnie rządzą.

W swojej roli matki Kościół katolicki wielokrotnie ostrzegał przed złym towarzystwem tego rozpieszczonego dziecka, które, wychowane w wacie dzięki ciężko zarobionemu bogactwu rodziców, nadal wierzy, że jest lepsze od innych.

Biskup Rzymu nazwał te przyjaźnie "niebezpieczną ideologiczną, kulturową i duchową kolonizacją" i oskarżył je o "patrzenie przede wszystkim na teraźniejszość, zaprzeczanie przeszłości i nie patrzenie w przyszłość".

W obliczu dzisiejszej rzeczywistości, przykład ojców założycieli Unia Europejskaktórzy nie byli tak bardzo zainteresowani sobą, swoją teraźniejszością, swoim dobrobytem, swoimi wpływami politycznymi, ale przyszłością wszystkich po okropnościach II wojny światowej. I zrobili to, nie rezygnując z przeszłości, przyjmując wartości chrześcijańskie za podstawę swojego projektu.

Architektów Traktatu Rzymskiego, który stworzył Europejską Wspólnotę Gospodarczą, zalążek dzisiejszej UE, było czterech: Francuz luksemburskiego pochodzenia, Francuz luksemburskiego pochodzenia, Francuz luksemburskiego pochodzenia, Francuz luksemburskiego pochodzenia, Francuz luksemburskiego pochodzenia, Francuz luksemburskiego pochodzenia, Francuz luksemburskiego pochodzenia, Francuz luksemburskiego pochodzenia. Robert SchumanNiemiecki Konrad Adenauer, włoski Alcide De Gasperi i francuski Jean Monnet.

Nieprzypadkowo pierwsza trójka opierała się na głębokich chrześcijańskich przekonaniach, aby prowadzić swoją działalność polityczną, "jedną z najwyższych form miłości", jak określiliby ją papieże XX wieku.

Dwaj z nich, Schuman i De Gasperi, są nawet uważani za "sługi Boże" i są w trakcie procesu beatyfikacyjnego. Ich polityczna dobroczynność, ich pragnienie kochania bliźniego jak siebie samego, każdy w swojej odpowiedzialności jako mąż stanu, nie ukrywały prozelityzmu, ale głębokie demokratyczne przekonanie i skrupulatny szacunek dla rozdziału Kościoła i państwa.

Ten początkowy impuls, oparty na ewangelicznych wartościach pokoju, solidarności i poszukiwaniu wspólnego dobra, stracił impet, gdy zaczęliśmy zapominać o więziach duchowych i kulturowych, pozostawiając jedynie więzi gospodarcze jako jedyny punkt jedności.

A co, według Twojego doświadczenia, jest głównym powodem rozpadu każdej dobrze dopasowanej rodziny? Dobrze trafiłeś: ingerencja pieniędzy, zwłaszcza w nadmiarze, na przykład w przypadku nieoczekiwanego spadku.

Tak więc jesteśmy tutaj, w bogatej i podzielonej Europie ( brexit Nie jest to tylko anegdota), spolaryzowany na skrajnościach zgodnie z wynikami ostatnich wyborów i z bardzo małą jasnością co do tego, czym chce być, jakie jest jego powołanie poza deifikacją ideologii wpływowego w danym momencie.

Europa z pewnością czerpie ze źródeł kultury grecko-rzymskiej, renesansu i rewolucji francuskiej, ale jej oblicze nie byłoby takie, jakie jest bez tradycji judeochrześcijańskiej, a dokładniej chrześcijańskiego humanizmu.

W tym właśnie sensie Papież zastanawiał się kilka dni temu podczas wizyty na Kapitolu, w miejscu, w którym podpisano Traktat Rzymski. Stwierdził tam, że "kultura rzymska, która niewątpliwie doświadczyła wielu dobrych wartości, potrzebowała z drugiej strony powstania, skonfrontowania się z szerszym przesłaniem braterstwa, miłości, nadziei i wyzwolenia (...) Wspaniałe świadectwo męczenników i dynamizm miłości pierwszych wspólnot wierzących przechwyciły potrzebę usłyszenia nowych słów, słów życia wiecznego: Olimp już nie wystarczał, musieliśmy udać się na Golgotę i do pustego grobu Zmartwychwstałego, aby znaleźć odpowiedzi na tęsknotę za prawdą, sprawiedliwością i miłością". Nie można tego powiedzieć lepiej.

W związku z tym problemem z nastoletnią Europą usłyszałem pewnego dnia istotne zdanie. Brzmiało ono: "rodzice, którzy klęczą, dzieci, które powstają". Jest ono na czasie, ponieważ Kościół - który składa się z całej wspólnoty wierzących - musi nie tylko nadal pełnić swoją proroczą rolę dobrej matki, ale także modlić się, jak święta Monika, za zbuntowane dziecko.

Miejmy nadzieję, że dorastająca powojenna Europa będzie w stanie z czasem się poprawić, podnieść, na nowo odkryć swoją tożsamość i powiedzieć, jak wszyscy mówiliśmy, pamiętając nasz młodzieńczy upór, "to prawda, że moja matka miała swoje wady, ale jakże miała rację".

AutorAntonio Moreno

Dziennikarz. Absolwent Nauk o Komunikacji oraz licencjat z Nauk o Religii. Pracuje w diecezjalnej delegaturze ds. mediów w Maladze. Jego liczne "wątki" na Twitterze dotyczące wiary i życia codziennego cieszą się dużą popularnością.

W kierunku solidarnej wolności

Wizja indywidualistyczna odrywa wolność od dobra wspólnego, od solidarności i miłości. Z drugiej strony, solidarystyczna wizja wolności wzmacnia ją, ponieważ pozwala na szersze podejmowanie decyzji, myślenie o dobru innych, wspólnoty politycznej, ludzkości.

15 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

W dzisiejszych czasach indywidualistyczna koncepcja wolnośćIdea wolności, która została rozwinięta głównie w korytarzach amerykańskich uniwersytetów, utożsamiła ideę wolności ze zdolnością wyboru.

Zgodnie z tą wizją, prawdziwym zatrutym cukierkiem, zwiększanie ludzkiej wolności polega wyłącznie na tworzeniu nowych przestrzeni wyboru. Jestem bardziej wolny, jeśli mogę pracować w dowolnym kraju Unii Europejskiej, niż gdybym mógł to robić tylko we własnym kraju; jeśli mogę zmienić płeć, kiedy tak zdecyduję, niż gdybym nie mógł, lub jeśli mogę poślubić jedną lub więcej osób należących do jednej z różnych płci afektywnych (biseksualnej, panseksualnej, poliseksualnej, aseksualnej, omniseksualnej itp.), niż gdy możliwa jest tylko opcja heteroseksualna. Kobieta, która może zdecydować o przerwaniu ciąży z pełną swobodą z nieograniczonych powodów (ekonomicznych, psychologicznych, estetycznych), jest uważana za bardziej wolną, niż gdyby musiała je uzasadnić lub odrzucić aborcję, która może zdecydować, czy brać narkotyki, niż gdyby nie mogła, lub rozpowszechniać pornografię bez żadnych ograniczeń, niż gdyby mogła.

Ten indywidualistyczny pogląd na wolność, doprowadzony do ostatecznych konsekwencji, osiąga punkt kulminacyjny, gdy przestrzeń własnej wolności zostaje podbita, tj. gdy można podjąć decyzję o zakończeniu własnego życia, a tym samym własnej zdolności do podejmowania decyzji. W ten sposób koło zostaje doskonale zamknięte.

Wolność i niezależność

Ten krótkowzroczny pogląd na wolność opiera się na etyce, którą jej wielki orędownik, amerykański filozof Ronald Dworkin, nazwał etyczną niezależnością.. Etyczna niezależność zapewnia absolutną osobistą suwerenność w sferze tego, co Dworkin nazywa sprawami podstawowymi (życie, seks, religia, między innymi), tak więc w tych sprawach osoba nigdy nie powinna akceptować cudzych osądów zamiast własnych. Na tym polega jego godność.

Aby wdrożyć ten model społeczny, władze publiczne muszą powstrzymać się od dyktowania obywatelom przekonań etycznych na temat tego, co jest lepsze, a co gorsze, aby osiągnąć udane życie. Ponieważ wolność jest kwestią fundamentalną, żaden rząd nie powinien jej ograniczać, chyba że jest to konieczne do ochrony życia (nie embrionalnego, nie terminalnego), bezpieczeństwa lub wolności innych (zwłaszcza w celu egzekwowania zakazu dyskryminacji). Ta indywidualistyczna koncepcja dąży za wszelką cenę do wyeliminowania wszelkiego rodzaju etycznego paternalizmu, który mógłby faworyzować jeden wybór nad innymi.

Ostatecznie Dworkin nieświadomie wpadł we własną pułapkę. Jego wymóg, by władze publiczne powstrzymywały się od narzucania obywatelom przekonań etycznych, sam w sobie stanowi narzucanie przekonań etycznych. Pomijając ten strukturalny błąd, który niszczy filary jego własnej intelektualnej konstrukcji, wydaje mi się, że ten sposób rozumienia wolności i etyki, która leży u jej podstaw, jest niezwykle redukcjonistyczny, a tym samym zubaża samo znaczenie wolności i moralności. Co więcej, rzekoma neutralność etyczna, do której dąży Dworkin, jest niemożliwa do osiągnięcia, biorąc pod uwagę nierozerwalny związek między moralnością a polityką.

Prawdą jest, że wolność wyboru jest jednym z najważniejszych przejawów naszej ludzkiej wolności i jako taka musi być chroniona, choć nie bezwzględnie, ale wolność to coś więcej, o wiele więcej, niż tylko wybór. Wolność znajduje się również, i wierzę, że w czystszym i bardziej wysublimowanym stanie, w zdolności do akceptacji.

W kluczu akceptacji

Ten, kto akceptuje swoich rodziców i rodzeństwo, swoją ziemię i kulturę, swój język i historię, swoją chorobę, swoje zwolnienie, nawet jeśli o tym nie zdecydował, działa z cudowną wolnością. Działa z wielką wolnością, która akceptuje fakt, że urodził się bez pytania i opuszcza ten świat, nie znając dokładnego momentu. Akceptacja rzeczywistości takiej, jaka jest, a przede wszystkim akceptacja rzeczywistości założycielskiej, czyli Boga, Jego ojcostwa i miłosierdzia, jest moim zdaniem największym aktem ludzkiej wolności i tym, który otwiera szeroko drzwi Miłości.

Pogląd indywidualistyczny oddziela wolność od dobra wspólnego, od solidarności i miłości. Istnieje nierozerwalny związek między dobrem prywatnym a dobrem wspólnym, moralnością prywatną i publiczną, miłością do siebie i miłością do innych, ponieważ jedność miłości, dobra, a tym samym moralności jest niezniszczalna. Pochodzi z fabryki. Ta jedność miłości i dobra oznacza, że właściwe korzystanie z wolności jest wyraźnie solidarne, nawet jeśli decyzje mogą być podejmowane indywidualnie. Dlatego wizja wolności w solidarności w żaden sposób nie ogranicza wolności indywidualnej, ale raczej ją wzmacnia, ponieważ pozwala na szerszy proces decyzyjny, myślenie o dobru innych, wspólnoty politycznej, ludzkości, a nie tylko o własnych interesach. Jest to wolność oparta na miłości, która jest źródłem wolności.

XXI wiek został nazwany wiekiem solidarności, tak jak wiek XX był wiekiem równości, a wiek XIX wiekiem wolności. Nadszedł czas, aby opracować ramy dla prawdziwej wolności w solidarności, która jest ostatecznym wyrazem właściwego korzystania z wolności jednostki.

AutorRafael Domingo Oslé

Profesor i kierownik katedry Álvaro d'Ors
ICS. Uniwersytet Nawarry.

Świat

Religie i polityka w Maroku

Tym artykułem historyk Gerardo Ferrara kończy serię dwóch artykułów na temat religii, kultury, historii i polityki w Maroku.

Gerardo Ferrara-15 czerwca 2024-Czas czytania: 6 minuty

Sahara Zachodnia jest jednym z najstarszych i najbardziej złożonych sporów terytorialnych we współczesnej historii, sięgającym czasów kolonialnych. Region ten był w rzeczywistości hiszpańską prowincją znaną jako Sahara Hiszpańska i został zgłoszony w 1975 r. (koniec hiszpańskich rządów kolonialnych nad regionem) zarówno przez Maroko, jak i Mauretanię.

Kwestia Sahary Zachodniej

Obszar ten zawsze był zamieszkiwany przez ludność Sahrawi, która posługuje się językiem arabskim "Hassaniya" (szczególna forma arabskiego Maghrebi, która różni się częściowo od marokańskiego) i należy do grupy etnolingwistycznej Maurów (arabizowanych Berberów).

Już w 1973 roku powstał Ludowy Front Wyzwolenia Saguia el Hamra i Rio de Oro, którego celem było uzyskanie niepodległości dla regionu. W 1975 r., po Zielonym Marszu (masowej demonstracji zorganizowanej przez rząd marokański w celu uzyskania niepodległości regionu Sahrawi od Hiszpanii i jego aneksji przez Maroko), Hiszpania wycofała się z tego obszaru, który został następnie zaatakowany przez Maroko i Mauretanię, wywołując konflikt zbrojny z Frontem Polisario. W 1976 r. ten ostatni ogłosił powstanie Saharyjskiej Arabskiej Republiki Demokratycznej (SADR), uznanej przez kilka krajów i Unię Afrykańską, ale nie przez ONZ.

W 1979 r. Mauretania zrezygnowała z roszczeń do Sahary Zachodniej, pozostawiając Maroko pod kontrolą większości terytorium. Konflikt trwał do 1991 r., kiedy to Organizacja Narodów Zjednoczonych wynegocjowała zawieszenie broni i ustanowiła Misję ONZ ds. Referendum w Saharze Zachodniej (MINURSO), której celem było zorganizowanie referendum w celu określenia przyszłości terytorium. Referendum to jednak nigdy się nie odbyło, ze względu na brak porozumienia między stronami zarówno co do składu elektoratu, jak i sposobu głosowania.

Maroko nadal uważa Saharę Zachodnią za integralną część swojego terytorium i rozpoczęło politykę rozwoju i inwestycji w regionie. Z drugiej strony, Front Polisario nadal walczy o niepodległość i prowadzi obozy dla saharyjskich uchodźców w sąsiedniej Algierii, gdzie wielu uchodźców mieszka od dziesięcioleci (Maroko jest w konflikcie z Algierią głównie w tej kwestii, ponieważ Algieria zawsze wspierała Front Polisario również w celu destabilizacji swojego sąsiada).

W ostatnich latach doszło do ważnych przełomów dyplomatycznych, takich jak uznanie przez USA suwerenności Maroka nad Saharą Zachodnią w 2020 r. w zamian za normalizację stosunków między Marokiem a Izraelem. Społeczność międzynarodowa pozostaje jednak podzielona w tej kwestii, a przyszłość Sahary Zachodniej jest bardziej niepewna niż kiedykolwiek.

Żydzi w Maroku

Obecnie 99% ludności Maroka to muzułmanie sunnici. Jednak starożytna społeczność żydowska, jedna z największych w świecie arabsko-islamskim, jest obecna w tym kraju od tysięcy lat. Różne legendy wywodzą jej początki z czasów Jozuego. Społeczności, które żyły w Maroku już od kilku stuleci, zostały później wzmocnione przez falę izraelskich uchodźców wydalonych z Hiszpanii w 1492 roku, którzy przynieśli do Maroka splendor złotego wieku Andaluzji.

Przez wieki muzułmanie i Żydzi produktywnie współistnieli w kraju Maghrebu, a Izraelici, którzy byli zachęcani przez muzułmańskich władców do życia z resztą ludności w mieszanych dzielnicach, woleli zamiast tego mieszkać w oddzielnych dzielnicach, które przyjęły nazwę "mellah", typowo marokański toponim ziemi, pod którą znana była część miasta Fez.

W 1764 r. król Mohammed III nakazał wielu żydowskim rodzinom kupieckim osiedlić się w nowym mieście Mogador. W ten sposób powstała nowa uprzywilejowana klasa kupiecka, która przejęła stery ogromnej działalności handlowej w całym basenie Morza Śródziemnego. Jednak pomimo tego nowego statusu marokańscy Żydzi, w dużej mierze wykluczeni z tego procesu gospodarczego, nadal angażowali się w tradycyjne zawody, zwłaszcza rzemiosło.

Na konferencji w Algeciras w 1906 r. terytorium Maroka zostało podzielone na dwie strefy wpływów, jedną francuską i drugą hiszpańską, a w 1912 r. ustanowiono dwa różne protektoraty.

Jednakże północna część (część francuska, tj. właściwe Maroko) nadal cieszyła się pewnym stopniem autonomii, dzięki czemu marokańskiej społeczności żydowskiej oszczędzono praw rasowych stosowanych w pozostałej części Maghrebu (Algierii i Tunezji) podczas reżimu Vichy, ponieważ król Mohammed V (Maroko było protektoratem Francji) odmówił wprowadzenia ich w swoim kraju.

Oprócz poważnego pogromu w Oujda w 1948 r. po proklamowaniu państwa Izrael, który spowodował śmierć 40 Izraelczyków, po uzyskaniu przez Maroko niepodległości w 1956 r. stosunek władz marokańskich do Żydów był, przynajmniej do pewnego stopnia, godny pochwały. Marokańscy Żydzi przez długi czas byli uważani za obywateli takich jak wszyscy inni, a zatem byli pod mniejszym wpływem kultury francuskiej niż ich algierscy i tunezyjscy współwyznawcy. Mówili głównie po hiszpańsku lub arabsku, zajmowali ważne stanowiska w rządzie, a niektórzy z nich byli członkami regularnej armii.

Jednak podczas gdy w 1956 r. populacja marokańskich Żydów liczyła 263 000 osób, do 1961 r., kiedy to nastąpił pierwszy prawdziwy kryzys w stosunkach między Żydami a muzułmanami, kraj opuściło już 40 000 Żydów. Emigracja zatrzymała się dopiero w 1978 r., do tego stopnia, że obecnie w kraju pozostało jedynie od 2 000 do 3 000 Żydów, z których większość mieszka w Casablance, Marrakeszu i Rabacie.

Chrześcijaństwo w Maroku

Chrześcijanie w Maroku stanowią niewielką mniejszość, od 20 000 (według Pew-Templeton Global Religious Futures, GRF) do 40 000 (według Departamentu Stanu USA).(według Departamentu Stanu USA), nic w porównaniu z czasami starożytnymi (chrześcijaństwo pojawiło się w Maroku już w czasach rzymskich, kiedy było praktykowane przez Berberów z ówczesnej prowincji Mauretania Tingitana, ale w rzeczywistości zniknęło po podboju islamskim) i epoką kolonialną (obecność Europejczyków w kraju zwiększyła liczbę wierzących chrześcijan do ponad pół miliona, prawie połowy populacji Casablanki, z czego co najmniej 250 000 to Hiszpanie).

Po uzyskaniu niepodległości w 1956 r. wiele instytucji chrześcijańskich pozostało aktywnych, choć większość europejskich osadników opuściła kraj w kolejnych latach. Mimo to społeczność chrześcijańska była w stanie nadal istnieć głównie dzięki emigrantom i emigrantom, zwłaszcza z Afryki Subsaharyjskiej: stanowią oni dużą część wiernych chrześcijańskich w Maroku, wraz z bardzo małą liczbą nawróconych Marokańczyków.

Nie ma jednak oficjalnych danych, częściowo z powodu strachu przed wieloma konwertytami na chrześcijaństwo z islamu. Mówi się o 5,000 chrześcijan emigrantów i 3-45,000 lokalnych konwertytów (ta ostatnia liczba jest podawana przez organizację pozarządową Voice of the Martyrs, VOM), a praktyka apostazji od islamu rozprzestrzenia się potajemnie nie tylko w miastach, ale także na obszarach wiejskich.

Strach przed apostatami z islamu deklarującymi się jako chrześcijanie wynika zarówno z tradycji religijnych (w islamie apostazja jest karana śmiercią), jak i z zasad usankcjonowanych przez kodeks karny, który zakazuje prozelityzmu i nawracania z islamu na inne religie (niegdyś bardziej powszechne, zwłaszcza pod protektoratem francuskim), mimo że najnowsza konstytucja Maroka z 2011 r. stanowi (art. 3), że "islam jest religią państwa", ale samo państwo "gwarantuje każdemu swobodne wyznawanie swojej religii".

W rzeczywistości marokański kodeks karny (który nadal uznaje publiczne łamanie postu podczas świętego miesiąca ramadanu, stosunki seksualne poza małżeństwem lub bluźnierstwo za przestępstwa) stanowi w art. 220, że każdy, kto nakłania lub zachęca muzułmanina do przejścia na inną religię, podlega karze pozbawienia wolności od trzech do sześciu miesięcy i grzywnie w wysokości od 200 do 500 dirhamów.

W związku z tym, o ile apostazja ze strony osoby, która ją popełnia, nie jest sama w sobie przestępstwem (dotyczy to tych, którzy nakłaniają muzułmanina do konwersji), to w rzeczywistości pociąga za sobą rodzaj "śmierci cywilnej", ponieważ apostata, zgodnie z krajowym kodeksem rodzinnym, jest dotknięty szeregiem poważnych przeszkód, zwłaszcza w zakresie małżeństwa, opieki nad dziećmi i dziedziczenia. W rzeczywistości małżeństwo muzułmanina, który nawrócił się na inną religię, zostaje rozwiązane, a prawo do opieki i kurateli nad jego dziećmi zostaje cofnięte. Jeśli zatem odstępcą jest kobieta, może ona sprawować opiekę nad dzieckiem tylko do wieku, w którym będzie zdolna do rozeznania religijnego. Jeśli chodzi o dziedziczenie, apostata nie ma prawa do dziedziczenia, które jest gwarantowane wyłącznie muzułmańskim spadkobiercom.

Wśród wspólnot chrześcijańskich największą jest wspólnota katolicka, z kilkoma parafiami, instytucjami charytatywnymi, a przede wszystkim szkołami w całym kraju, zwłaszcza w Casablance, Rabacie i innych dużych miastach. Obecne są także kościoły protestanckie i prawosławne. Wszystkie kościoły są szczególnie zaangażowane w pomoc i przyjmowanie emigrantów, ale przede wszystkim uchodźców, przesiedleńców i imigrantów, zwłaszcza subsaharyjskich.

W ostatnich latach podjęto wysiłki w celu promowania dialogu międzyreligijnego. Król Mohammed VI wyraził swoje zaangażowanie w tolerancję religijną i pokojowe współistnienie różnych społeczności, a wydarzenia takie jak wizyta papieża Franciszka w 2019 r. podkreśliły znaczenie dialogu między muzułmanami i chrześcijanami dla wspierania pokoju i wzajemnego zrozumienia.

Watykan

Papież chwali pracę komików jako promotorów pokoju

Podczas spotkania z komikami z całego świata papież Franciszek pochwalił ich pracę jako promotorów pokoju i łatwość, z jaką przedstawiają krytyczne spojrzenie na wszelkiego rodzaju kwestie, jednocześnie rozśmieszając ludzi.

Paloma López Campos-14 Czerwiec 2024-Czas czytania: 2 minuty

Papież Franciszek zgromadził znanych komików z różnych krajów podczas spotkania w Watykanie. Wśród najbardziej znanych uczestników byli Jimmy Fallon, Belén Cuesta i Lino Banfi.

Ojciec Święty stwierdził na początku swojego przemówienie który "z podziwem patrzy na artystów, którzy wyrażają się w języku komedii, humoru i ironii". Jego zdaniem są to profesjonaliści "najbardziej kochani, poszukiwani, oklaskiwani", ponieważ "mają i kultywują dar rozśmieszania ludzi".

Francisco chciał podkreślić pracę profesjonalistów zajmujących się humorem i ich "moc szerzenia pogody ducha i uśmiechu". Poprzez swoją pracę docierają do "bardzo różnych ludzi, z różnych pokoleń i środowisk kulturowych".

To ważne zadanie, powiedział papież. "Radość pozwala się dzielić i jest najlepszym antidotum na egoizm i indywidualizm" - powiedział papież. Nie tylko to, ale komicy przypominają wszystkim, że "żartobliwa zabawa i śmiech są fundamentalne w życiu człowieka, aby wyrazić siebie, uczyć się, nadawać sens sytuacjom".

Humoryści jako promotorzy jedności

W związku z tym papież podziękował za "cenny dar", jakim jest talent tych profesjonalistów. Ich praca, wyjaśnił, "szerzy pokój". Franciszek wyznał, że "każdego dnia modli się słowami św. Tomasza More'a: 'Daj mi, Panie, poczucie humoru'".

Biskup Roma Stwierdził również, że komicy "dokonują kolejnego cudu: udaje im się wywołać uśmiech na twarzach ludzi, nawet gdy mają do czynienia z problemami, małymi i dużymi wydarzeniami w historii". Coś, czego nie robią poprzez "alarm lub przerażenie, niepokój lub strach", ale z "krytycznym zmysłem, sprawiając, że ludzie się śmieją i uśmiechają".

Ale mają taki wpływ nie tylko na ludzi. Papież powiedział komikom, że "kiedy udaje im się wywołać inteligentny uśmiech na ustach pojedynczego widza, sprawiają, że Bóg też się uśmiecha".

Granice humoru

Franciszek zastanawiał się również nad humorem jako narzędziem "do zrozumienia i 'poczucia' ludzkiej natury". Dzięki niemu możliwe jest "połączenie różnych, a czasem nawet przeciwstawnych rzeczywistości".

Na koniec papież odpowiedział na pytanie, które zadaje wiele osób: "Czy możemy śmiać się z Boga? Jego odpowiedź była jasna: "Oczywiście, tak jak bawimy się i żartujemy z ludźmi, których kochamy". Istnieje jednak pewna granica, należy unikać "obrażania uczuć religijnych wierzących, zwłaszcza ubogich".

Papież zakończył swoje przemówienie, zachęcając komików do kontynuowania swojej pracy. "Pomóżcie nam z uśmiechem patrzeć na rzeczywistość z jej sprzecznościami i marzyć o lepszym świecie.

Watykan

Papież do ruchów kościelnych: przezwyciężyć zamknięty umysł i kultywować pokorę

Przedstawiciele stowarzyszeń wiernych, ruchów kościelnych i nowych wspólnot spotkali się z Ojcem Świętym w Rzymie.

Giovanni Tridente-14 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

Myślenie według Boga, przezwyciężanie wszelkiej zamkniętości i kultywowanie pokory. Są to trzy "cnoty synodalne", które papież Franciszek zaproponował ponad 200 przedstawicielom stowarzyszeń wiernych, ruchów kościelnych i nowych wspólnot zgromadzonych w Nowej Auli Synodu na dorocznym spotkaniu zwołanym przez Dykasterię ds. Świeckich, Rodziny i Życia.

Papież podkreślił również znaczenie duchowego nawrócenia, aby synodalność stała się wspólnym "stylem kościelnym". Dlatego też zakazał postaw pychy i zamknięcia, które są szkodliwe dla otwartej i włączającej wizji misji Kościoła. Nieprzypadkowo tytuł tegorocznego spotkania zwołanego przez Dykasterię brzmiał "Wyzwanie synodalności dla misji". Była to okazja do podsumowania, jak ten czas konsultacji, refleksji i dialogu przebiega w dziesiątkach Stowarzyszeń Wiernych na całym świecie.

Dostrojenie do Boga

Przechodząc do meritum przemówienia papieża, początkowe zaproszenie odnosiło się do potrzeby przejścia od "zwykłego ludzkiego myślenia" do "myślenia Bożego", przypominając, że protagonistą każdej podróży ewangelizacyjnej i synodalnej jest Duch Święty.

"Nigdy nie przyjmujmy za pewnik, że jesteśmy w zgodzie z Bogiem" - napominał Ojciec Święty, zachęcając nas do przezwyciężenia kościelnych mód, aby autentycznie przyjąć wolę Bożą.

Pokusa zamkniętego kręgu

Po drugie, Franciszek przestrzegł przed pokusą "zamkniętego kręgu", zachęcając ludzi, aby z wielką odwagą otworzyli się także na nowe sposoby duszpasterstwa, pozwalając się "zranić" głosem i doświadczeniem innych, zwłaszcza tych, którzy nie należą do ich własnego kręgu.

Rzeczywiście, należy wyjść z założenia - zwracając się bezpośrednio do Ruchów - że "ich własna duchowość, są rzeczywistościami, które pomagają kroczyć z Ludem Bożym, ale nie są przywilejami".

Pokora wobec podziałów

Wreszcie trzeci aspekt: potrzeba kultywowania pokory, zdefiniowanej przez Papieża jako "brama do wszystkich cnót". Tylko pokorni doceniają innych i tworzą "my" wspólnoty, unikając podziałów i napięć.

"A jeśli zdajemy sobie sprawę, że w jakiś sposób przebiła się w nas odrobina pychy lub dumy, to prosimy o łaskę nawrócenia z powrotem do pokory" - wyjaśnił Franciszek. Tylko ci, którzy są pokorni, są w stanie osiągnąć "wielkie rzeczy w Kościele", ponieważ "mają solidny fundament, oparty na miłości Boga, która nigdy nie zawodzi, i dlatego nie szukają innego uznania".

The Gathering

Dzień rozpoczął się Mszą Świętą w Bazylice Świętego Piotra, której przewodniczył kardynał Kevin Farrell, prefekt Dykasterii, który również przedstawił spotkanie bezpośrednio po audiencji u papieża.

Synodalność, powiedział Farrell, nie jest wprowadzana w życie poprzez umieszczanie świeckich w "miejscach władzy" lub tworzenie organów, aby pokazać, że są "bardziej zaangażowani w procesy decyzyjne". Chodzi raczej o wspieranie komunii, która powinna służyć "prawdziwemu kroczeniu razem - świeccy i pasterze, charyzmaty i instytucje kościelne - i wspólnemu znajdowaniu drogi, którą Duch wskazuje, aby kontynuować, z nowym zapałem, ewangelizacyjną misję Kościoła".

Temat ten został szczegółowo omówiony przez Rafaela Lucianiego, profesora na Universidad Católica Andrés Bello w Wenezueli, a następnie przez Elisę Lisiero, urzędnika Dykasterii, która zgłębiła temat synodalności w doświadczeniu ruchów.

117 stowarzyszeń

Obecnie pod bezpośrednią jurysdykcją Dykasterii ds. Świeckich, Rodziny i Życia znajduje się 117 instytucji, podzielonych na międzynarodowe stowarzyszenia wiernych, prywatne i publiczne oraz inne podmioty posiadające osobowość prawną. Lista i kontakty są swobodnie dostępne na stronie internetowej Dykasterii.

Ostatnim w kolejności stowarzyszeniem, które otrzymało papieskie uznanie jest "Wspólnota Magnificat"Bractwo, które stawia Eucharystię w centrum życia osobistego i wspólnotowego swoich członków oraz ewangelizację jako swój główny charyzmat, ma dziesiątki wspólnot we Włoszech, Rumunii, Turcji i Argentynie.

Wielebny SOS

10 generatorów wideo AI do pracy duszpasterskiej

W niniejszym artykule przedstawiono dziesięć portali generujących wideo z wykorzystaniem sztucznej inteligencji oraz charakterystykę niektórych z nich. Doskonałe narzędzie do ewangelizacyjnej pracy Kościoła w sferze cyfrowej.

José Luis Pascual-14 Czerwiec 2024-Czas czytania: 3 minuty

W coraz bardziej zdigitalizowanym świecie Kościół stoi przed wyzwaniem dotarcia do zróżnicowanej i zglobalizowanej publiczności. Ewangelizacja, akt dzielenia się wiarą i nauczaniem religijnym, ewoluowała z biegiem czasu, a dziś technologia odgrywa kluczową rolę w tym procesie. Generatory wideo oparte na sztucznej inteligencji (AI) oferują potężne narzędzie do rozpowszechniania przesłania religijnego w kreatywny i atrakcyjny sposób. Dzisiaj zbadamy 10 generatorów wideo AI, które Kościół może wykorzystać w swojej pracy duszpasterskiej.

-RenderforestWszechstronna platforma, która pozwala użytkownikom tworzyć spersonalizowane filmy przy użyciu gotowych szablonów. Narzędzie to jest szczególnie przydatne do tworzenia filmów promocyjnych na potrzeby wydarzeń parafialnych, katechez i przesłań duszpasterskich. Z szerokim zakresem opcji dostosowywania, Renderforest oferuje łatwy i przystępny sposób na skuteczne przekazywanie wiadomości religijnych.

-Lumen5: Wykorzystuje sztuczną inteligencję do przekształcania tekstu w angażujące filmy w ciągu kilku minut. Narzędzie to jest idealne do tworzenia filmów edukacyjnych na temat wiary, refleksji duszpasterskich i cytatów biblijnych. Kościół może skorzystać z Lumen5 aby dotrzeć do szerszego grona odbiorców za pośrednictwem platform mediów społecznościowych i stron internetowych, udostępniając treści katechetyczne w angażujący wizualnie sposób.

-WibbitzWideo: Platforma wykorzystująca sztuczną inteligencję do tworzenia filmów z istniejących treści, takich jak artykuły na blogu lub posty w mediach społecznościowych. Narzędzie to jest idealne do przekształcania treści katechetycznych w informacyjne i przystępne filmy, które pomagają uczyć zasad wiary w dynamiczny sposób. Z WibbitzW ten sposób Kościół może dotrzeć do szerszej i bardziej zróżnicowanej publiczności z odpowiednimi i poruszającymi przesłaniami duszpasterskimi.

-ClipchampInternetowy edytor wideo wykorzystujący sztuczną inteligencję do uproszczenia procesu edycji wideo. Narzędzie to jest idealne do tworzenia filmów promocyjnych z wydarzeń duszpasterskich, świadectw wiary i przesłań nadziei. Z ClipchampKościół może łatwo i szybko tworzyć profesjonalne filmy wideo, umożliwiając skuteczne dzielenie się nauczaniem o miłości i miłosierdziu.

-Animator: Intuicyjna platforma umożliwiająca użytkownikom łatwe tworzenie animowanych filmów. Narzędzie to jest idealne do opowiadania biblijnych historii w atrakcyjny wizualnie sposób, docierając w ten sposób do młodszych i bardziej zróżnicowanych odbiorców. Kościół może korzystać z Animaker dzielenie się naukami religijnymi w kreatywny i dynamiczny sposób, zachęcając w ten sposób do uczestnictwa i zaangażowania.

-MoovlyBiblioteka zasobów wideo: Platforma oferująca obszerną bibliotekę zasobów multimedialnych do tworzenia materiałów wideo. To narzędzie jest idealne do tworzenia filmów informacyjnych na temat historii i nauczania Kościoła, a także do promowania wydarzeń i działań duszpasterskich. Z MoovlyKościół może tworzyć inspirujące filmy, które wzmacniają wiarę wiernych i zachęcają do uczestnictwa w życiu parafii.

-Adobe Premiere Pro: Soprogramowanie Profesjonalne oprogramowanie do edycji wideo, które wykorzystuje sztuczną inteligencję do uproszczenia złożonych zadań edycyjnych. Narzędzie to jest idealne do tworzenia wysokiej jakości filmów z oszałamiającymi efektami wizualnymi i wciągającą grafiką. 

-FilmoraOprogramowanie Łatwe w użyciu narzędzie do edycji wideo, które wykorzystuje sztuczną inteligencję do poprawy jakości filmów. Narzędzie to jest idealne do tworzenia nabożeństw i filmów katechetycznych, które pomagają pogłębić zrozumienie wiary. Kościół może korzystać z Filmora aby tworzyć inspirujące filmy, które wzmacniają życie duchowe wiernych i prowadzą ich na drodze wiary.

MagistoPlatforma wykorzystująca sztuczną inteligencję do automatycznego tworzenia filmów z istniejących zdjęć i nagrań wideo. Narzędzie to jest idealne do gromadzenia i udostępniania ważnych momentów z życia parafii, takich jak uroczystości liturgiczne i działania wspólnotowe. Z MagistoKościół lub parafia mogą tworzyć filmy, które uchwycą piękno i radość chrześcijańskiego życia, wspierając w ten sposób poczucie przynależności i jedności wśród wiernych.

HitFilm Express: Oprogramowanie Darmowe oprogramowanie do edycji wideo, które oferuje zaawansowane narzędzia do edycji i efekty wizualne. Jest idealny do tworzenia wysokiej jakości filmów duszpasterskich bez ponoszenia dodatkowych kosztów. 

Podsumowując, generatory wideo AI oferują Kościołowi wyjątkową okazję do niesienia przesłania Chrystusa nowym odbiorcom w kreatywny i przekonujący sposób. Od tworzenia filmów edukacyjnych po promowanie wydarzeń duszpasterskich, narzędzia te mogą być wykorzystywane do wzmacniania wiary i życia parafialnego w dzisiejszym cyfrowym świecie.

Watykan

Prymat papieski, komunia, jedność i synodalność

Dykasteria ds. Popierania Jedności Chrześcijan opublikowała dokument zestawiający odpowiedzi na ekumeniczne dialogi na temat posługi papieża zainicjowane przez św. Jana Pawła II.

Andrea Acali-13 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

Prymat papieża zawsze był jedną z głównych przeszkód na drodze do pełnej jedności Kościołów chrześcijańskich. Dialog ekumeniczny posuwa się naprzód, a terazdykasteria ds. promowania jedności chrześcijan opublikował artykuł badawczy, "Biskup Rzymu. Prymat i synodalność w dialogach ekumenicznych i odpowiedziach na encyklikę Ut unum sint".Pierwsze w historii, zatwierdzone przez papieża Franciszka, podsumowanie odpowiedzi na encyklikę z Święty Jan Paweł II i dialogów ekumenicznych na temat prymatu i synodalności. 

Dokument kończy się propozycją dykasterii, która identyfikuje najważniejsze sugestie dotyczące odnowionego sprawowania przez Biskupa Rzymu posługi jedności "uznawanej przez wszystkich".

Celem dokumentu - powiedział prefekt Dykasterii, kardynał Kurt Koch - jest zaoferowanie obiektywnej syntezy ostatnich wydarzeń w dyskusji ekumenicznej, odzwierciedlającej spostrzeżenia i ograniczenia dokumentów dialogu oraz krótką propozycję całej Dykasterii, która identyfikuje najważniejsze sugestie dotyczące posługi Biskupa Rzymu na rzecz jedności. Dokument zawiera około 30 odpowiedzi na Encyklika Ut Unum Sint oraz 50 dokumentów dialogowych na ten temat, a także opinie ekspertów katolickich, protestanckich i prawosławnych.

"Wszyscy zgadzają się co do potrzeby jedności na poziomie powszechnym, ale sposób jej realizacji podlega różnym interpretacjom. W przeciwieństwie do polemik z przeszłości, kwestia prymatu nie jest postrzegana jedynie jako problem, ale jako okazja do refleksji nad naturą Kościoła i jego misją w świecie.

Jeden z najciekawszych pomysłów dotyczy sprawowania posługi Piotrowej nieodłącznie związanej z dynamiką synodalną, jak zauważył kardynał Grech, sekretarz generalny Sekretariatu Generalnego Synodu: "Badania te są nieocenione w odpowiedzi na prośbę Jana Pawła II w Ut unum sint: "formą sprawowania prymatu, która, nie rezygnując w żaden sposób z zasadniczego charakteru jego misji, jest otwarta na nową sytuację"". 

Grech odniósł się również "do epoki wielkich soborów: przygotowując się do obchodów rocznicy Soboru Nicejskiego, nie możemy zapominać, że to cesarz Konstantyn go zwołał. Stało się tak, ponieważ starożytny Kościół, który bez wątpienia był Kościołem synodalnym, nie osiągnął jeszcze pełnego konsensusu w sprawie prymatu". Na koniec kardynał podkreślił, że proces synodalny podkreśla nowy "sposób sprawowania posługi Piotrowej", który "Kościół, poprzez proces synodalny, już uznaje". 

Dynamika synodalna, rozwinięta na potrójnym rejestrze communio - fidelium, Ecclesiarum, episcoporum - pokazuje, w jaki sposób można dojść do sprawowania prymatu na poziomie ekumenicznym". 

Przedstawiciel Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego przy Stolicy Apostolskiej, Jego Eminencja Khajag Barsamian, nazwał dokument "odnowionym punktem wyjścia dla dialogu ekumenicznego. Pierwsze wieki są źródłem inspiracji dla dzisiejszej rzeczywistości, nie tylko pod względem prawa, ale także pod względem komunii. Istniała ogromna różnorodność modeli kościelnych: jesteśmy przekonani, że te formy komunii muszą pozostać paradygmatyczne". Podkreślił również znaczenie synodalności dla pełnej komunii.

Ze swojej strony przedstawiciel arcybiskupa Canterbury przy Stolicy Apostolskiej, Ian Ernst, podkreślił potrzebę "przeformułowania Soboru Watykańskiego I, który pozostaje główną przeszkodą dla dialogu ekumenicznego, ponieważ jest dziś niezrozumiały. Musi on zostać ponownie przedstawiony w świetle eklezjologii komunii, która wyjaśnia warunki". I to, jak wyjaśnił Koch, jest jedną z propozycji dokumentu studyjnego, nad którym będziemy pracować w nadchodzących latach.

Inne sugestie zawarte w dokumencie obejmują wyraźniejsze rozróżnienie między różnymi obowiązkami biskupa Rzymu, w szczególności między jego posługą patriarchalną w Kościele Zachodnim a jego podstawową posługą jedności w komunii kościołów, a także rozróżnienie między patriarchalną i podstawową rolą biskupa Rzymu a jego funkcją polityczną jako głowy państwa. Kolejne zalecenie dialogów teologicznych dotyczy rozwoju synodalności w Kościele katolickim.

Wreszcie, promowanie "komunii soborowej" poprzez regularne spotkania przywódców kościelnych na całym świecie, aby uwidocznić i pogłębić komunię, którą już dzielą. W tym samym duchu wiele dialogów zaproponowało różne inicjatywy promujące synodalność między Kościołami, zwłaszcza na poziomie biskupów i prymasów, poprzez regularne konsultacje oraz wspólne działania i świadectwa.

AutorAndrea Acali

-Rzym

Watykan

Papież przypomina, że "ubodzy mogą nas wiele nauczyć".

W swoim orędziu na Światowy Dzień Ubogich w 2024 r. papież Franciszek chce, aby katolicy uczynili modlitwę ubogich swoją własną.

Paloma López Campos-13 czerwca 2024-Czas czytania: 3 minuty

17 listopada 2024 r. Kościół katolicki obchodzi Światowy Dzień Ubogich. Aby uczcić tę datę, Sala Stampa opublikowała wiadomość Papież Franciszek, który przy tej okazji skupia się na modlitwie ubogich.

Ojciec Święty rozpoczyna swoje przesłanie od stwierdzenia, że "chrześcijańska nadzieja obejmuje również pewność, że nasza modlitwa dociera do obecności Boga". Ale modlitwą, której Bóg słucha z największą uwagą, jest "modlitwa ubogich". Z tego powodu Papież uważa, że modlitwa jest "sposobem na wejście w komunię z nimi [ubogimi] i dzielenie ich cierpienia".

Opierając się na księdze Syracha, papież Franciszek podkreśla "fakt, że ubodzy mają uprzywilejowane miejsce w sercu Boga, tak że w obliczu ich cierpienia Bóg jest 'niecierpliwy', dopóki nie wymierzy im sprawiedliwości".

Ubodzy, twarze Chrystusa

Biskup Roma idzie jeszcze dalej i potwierdza, że "Bóg zna cierpienia swoich dzieci, ponieważ jest uważnym i troskliwym Ojcem dla wszystkich". I "jako Ojciec troszczy się o tych, którzy najbardziej Go potrzebują".

W obliczu Bożej troski "ludzka mentalność domaga się, aby stać się kimś, mieć prestiż wbrew wszystkim i wszystkiemu, łamiąc zasady społeczne w celu zdobycia bogactwa". Jest to coś, co Franciszek potępia, mówiąc, że "szczęścia nie zdobywa się depcząc prawa i godność innych".

Dlatego ważne jest, aby chrześcijanie przypominali światu, że każdy ubogi i bezbronny "nosi oblicze Syna Bożego, a nasza solidarność i znak chrześcijańskiej miłości muszą dotrzeć do każdego z nich". W tym kontekście papież cytuje adhortację apostolską "Evangelii Gaudium": "Każdy chrześcijanin i każda wspólnota jest powołana do tego, by być Bożym narzędziem wyzwolenia i promocji ubogich, aby mogli być w pełni zintegrowani ze społeczeństwem; zakłada to, że jesteśmy posłuszni i uważni, aby słuchać wołania ubogich i przychodzić im z pomocą".

W związku z Rokiem Modlitwy Papież mówi, że "musimy uczynić modlitwę ubogich naszą własną i modlić się z nimi". Jednocześnie opisuje towarzyszenie ubogim jako "wyzwanie, które musimy przyjąć i działanie duszpasterskie, które należy pielęgnować".

Modlitwa ubogich

Aby osiągnąć ten cel, papież zapewnia nas, że potrzebujemy "pokornego serca, które ma odwagę stać się żebrakiem. Serca gotowego uznać siebie za ubogiego i potrzebującego". Tylko w ten sposób, kontynuuje Franciszek, można "otrzymać siłę od Boga i pokładać w Nim całą swoją ufność". W ten sposób osiąga się pokorę, która "rodzi pewność, że Bóg nigdy nas nie opuści ani nie pozostawi bez odpowiedzi".

Papież kieruje również przesłanie "do ubogich, którzy żyją w naszych miastach i są częścią naszych społeczności". Zapewnia ich, że "Bóg jest uważny na każdego z was i jest po waszej stronie. Nie zapomina o was i nigdy nie mógłby tego zrobić.

Chrześcijanie nie mogą też zapominać o ubogich, dlatego Biskup Rzymu uważa, że ten światowy dzień "jest już obowiązkowym terminem dla każdej wspólnoty kościelnej. Jest to okazja duszpasterska, której nie należy lekceważyć, ponieważ zachęca wszystkich wierzących do słuchania modlitw ubogich, uświadamiając sobie ich obecność i potrzeby".

W tym sensie papież jest wdzięczny za pracę tych wszystkich ludzi, którzy już są tego świadomi, "kapłanów, osób konsekrowanych, świeckich mężczyzn i kobiet, którzy swoim świadectwem dają głos Bożej odpowiedzi na modlitwę tych, którzy się do Niego zwracają".

Modlitwa i dobroczynność

Franciszek zwraca również uwagę na to, czego uczą nas ubodzy. Mówi, że "ubodzy wciąż mają wiele do nauczenia, ponieważ w kulturze, która stawia bogactwo na pierwszym miejscu i często poświęca godność ludzi na ołtarzu dóbr materialnych, wiosłują pod prąd, pokazując, że to, co istotne, jest czymś innym.

Papież zakończył swoje przesłanie, wyjaśniając, że modlitwa potrzebuje uczynków, a uczynki potrzebują modlitwy. Podaje przykład świętej Teresy z Kalkuty, która wiedziała, jak oprzeć się na tych dwóch filarach. Podążając jej śladami, naśladując Chrystusa i opierając się na Maryi Dziewicy, Ojciec Święty zachęca każdego katolika do bycia "pielgrzymem nadziei" i dbania o "drobne szczegóły miłości". W ten sposób odpowiemy na powszechne wezwanie do "bycia przyjaciółmi ubogich".

Zasoby

5 kluczy do maksymalnego wykorzystania komunii eucharystycznej

Przyjęcie komunii jest prawdziwym przyjęciem Boga. Dlatego przygotowanie i dziękczynienie za ten dar pomaga nam czerpać jak największe owoce z każdego momentu, w którym przyjmujemy Pana sakramentalnie. W tym artykule, Autor dokonuje przeglądu pięciu kluczy lub punktów, które pomogą nam przeżyć komunię w najlepszy możliwy sposób.

Juan Luis Selma-13 czerwca 2024-Czas czytania: 5 minuty

Na stronie wielkie katedry zostały zbudowane przez naszych starszych, aby pomieścić Ciało Chrystusa. Są one, podobnie jak kościoły, domem Bożym. 

Pamiętam słowa, które zdobiły nadproże przy wejściu do kościoła parafialnego w mojej wiosce: Domus Dei. Wchodziłeś do domu Boga, a najcenniejszym i najważniejszym miejscem było tabernakulum. Tak mnie uczono jako dziecko.

Na stronie Eucharystia jest skarbem Kościoła, najcenniejszym darem Boga dla ludzkości. Jest w nim obecne Ciało i Krew Chrystusa, Syna Boga żywego, Boga, który stał się człowiekiem.

Chleb powszedni i chleb eucharystyczny. 

We wszystkich sakramentach, podobnie jak w życiu Jezusa, istnieje wymiar ludzki i boski, widzialny i niewidzialny. Materia, jak chleb i wino, objawia nam łaskę, którą zawiera. Tak jak chleb karmi ciało, tak Chleb Eucharystyczny karmi duszę. Chociaż wygląda jak chleb, jest Ciałem Chrystusa. Jest tak, ponieważ On sam tak powiedział: "Bierzcie i jedzcie, to jest moje ciało", "Bierzcie i pijcie, to jest kielich krwi mojej".I zostało to powiedziane przez Syna Bożego, Jezusa, który nie może kłamać ani zawieść.

Zapytałem dzieci pierwszokomunijne, dlaczego chcą przyjąć komunię. Odpowiedź brzmiała "aby przyjąć Pana". Jedna z dziewcząt powiedziała, że Eucharystia jest ucztą i ofiarą. Głęboko wierzymy, że w sakramentyIstnieje tajemnica, coś, czego nie możemy zobaczyć naszymi oczami. Obecność Chrystusa w Eucharystii jest rzeczywista, ale sakramentalna.

Istnieje tajemnicza, ale realna różnica między chlebem powszednim a chlebem eucharystycznym. Kiedy zbliżamy się do ołtarza, musimy wiedzieć i wierzyć, że nie otrzymujemy ciastka, ale Boga ukrytego pod postaciami chleba i wina.

Przyswajanie Eucharystii 

Istnieje różnica między pragnieniem a rzeczywistością. Na przykład, może mi się podobać pomysł latania, ale jeśli wyskoczę z okna na dziesiątym piętrze, poważnie się zranię. To samo dotyczy komunii. 

Mogę być chętny do przyjęcia Ciała Chrystusa, ale jeśli nie jestem na to gotowy, może to być dla mnie szkodliwe. Tak jak niektórzy ludzie mają nietolerancję na pewne pokarmy, tak ja mogę mieć przeszkodę w przyswajaniu Eucharystii.

Aby owocnie przyjąć Pana, muszę mieć wiarę w Jego boską obecność i być w łasce Bożej. Oznacza to brak jakiejkolwiek przeszkody, która uniemożliwiałaby mi przyswojenie Go, a mianowicie grzechu. Grzech jest dobrowolnym odwróceniem się od Boga, wyrzeczeniem się Jego przyjaźni, mniej lub bardziej świadomie. Nie trzeba mieć zamiaru ani pragnienia obrażania Boga; wystarczy popełniać czyny, które mnie od Niego oddalają.

Pismo Święte naucza nas, że ktokolwiek spożywa i pije Ciało i Krew Pańską niegodnie, staje się winnym swego potępienia (1 Kor 11:27-29). Z tego powodu Kościół prosi nas, abyśmy przystąpili do spowiedzi przed Komunią, jeśli jesteśmy świadomi popełnienia jakiegokolwiek grzechu ciężkiego, takiego jak cudzołóstwo, morderstwo, bałwochwalstwo, kradzież, kłamstwo itp.

Pewnego razu mała dziewczynka zapytała mnie, dlaczego są kolejki do komunii, a nie ma kolejek do spowiedzi. Wyczułem, że komunia i spowiedź są ze sobą powiązane. Aby przyjąć komunię, trzeba się przygotować na przyjęcie Króla królów, Boga. 

Jest to tak silny i potężny pokarm, że musimy przygotować ciało i duszę. 

Bóg jest najwyższym dobrem, wszelką dobrocią i światłem, pełną harmonią. Przyjęcie Go do naszej duszy wymaga przygotowania, adaptacji. To łaska, blask Jego obecności, przygotowuje nas na to wzniosłe spotkanie. Jeśli połączymy całe ciepło i światło z ciemnością i chłodem duszy dalekiej od Boga, kontakt nie będzie możliwy. Potrzebne jest przygotowanie, adaptacja, trening, który przychodzi wraz z sakramentem pojednania.

Przygotowanie ciała

Nie jesteśmy czystymi duchami; człowiek jest unikalną istotą z duszą i ciałem. Świętość duszy, jej czystość, nie wystarcza, by przybliżyć nas do Boga. Eucharystia. Ciało również musi być przygotowane. Jezus wchodzi w nas; przyjmujemy Jego ciało jako duchowy pokarm, jako najwyższy chleb. 

Kościół od najdawniejszych czasów uważał, że ten duchowy pokarm nie powinien być mieszany z pokarmem cielesnym; dlatego zaleca post eucharystyczny, który dawniej polegał na powstrzymaniu się od wszelkich pokarmów stałych lub płynnych od poprzedniej nocy. Obecnie jest on zalecany co najmniej godzinę przed przyjęciem komunii.

Według św. Tomasz z AkwinuPost eucharystyczny opiera się na trzech głównych powodach: szacunku dla sakramentu, znaczeniu, że Chrystus jest prawdziwym pokarmem i uniknięciu niebezpieczeństwa, że będzie można go oddać.

Ponadto ważna jest również pewna czystość i godność ciała: czystość osobista, czystość i dbałość o ubranie. Nie możemy zapominać, że idziemy na spotkanie z Panem Wszechświata, Królem królów, który, choć nie dba o pozory, zasługuje na szacunek. 

Inną sprawą jest sposób przyjmowania Pana w sakramencie. W przeszłości zawsze odbywało się to na kolanach i w ustach, jako znak adoracji, jako znak wiary i szacunku. Obecnie istnieją inne możliwości, takie jak przyjmowanie komunii na rękę; nie jest to nic nowego, w przeszłości również robiono to w ten sposób. Ważne jest, abyśmy byli świadomi tego, co robimy i abyśmy robili to z jak największą miłością. On na to zasługuje.

Zjednoczenie z Chrystusem, a wraz z Nim z innymi

Koniec komunia nie jest po prostu przyjmowaniem Ciała Chrystusa jak przedmiotu, na przykład medalika. Przyjmujemy żywego i życiodajnego Jezusa, całą Jego miłość. 

Komunia to spotkanie, które może nas przekształcić, może zmienić nasze życie: uleczyć nasz egoizm, otworzyć nasze serca na innych, wzmocnić naszą słabość. To gwiezdna chwila, astralna koniunkcja, nuklearna fuzja.

Jest to okazja do trzymania Chrystusa za rękę, słuchania Jego słów, utożsamiania się z Nim. Wymaga to ciszy, skupienia i intymności. Po komunii Kościół prosi nas o świętą ciszę.

W tym momencie spełnia się życzenie Jezusa, Jego prośba do Ojca o jedność: "Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno". Jest to sakrament zjednoczenia z Bogiem i z braćmi. Komunia dobrze używana daje mi Chrystusowe uczucia miłości do Ojca i oddania życia za braci i siostry. 

Podczas katechezy należy pomagać dzieciom w przygotowaniu tego, co mają powiedzieć Jezusowi, który jest ich najlepszym przyjacielem, i w słuchaniu Go. 

Kamień milowy: po mszy

Kiedy jestem pytany, jaki jest najbardziej transcendentalny moment mszy, mimo że wiem, że jest to konsekracja, odpowiadam, że jest to wyjście na ulicę. 

W skutecznej Mszy, w żywej komunii eucharystycznej, nie tylko chleb i wino są przemieniane w krew Chrystusa, ale my również jesteśmy przemieniani. 

Jesteśmy teraz innymi Chrystusami, jak mówi święty Paweł. Dlatego msza kończy się ite misa est, z misją. Teraz, z Chrystusem, zasymilowani z Chrystusem, z ich uczuciami i oczami, z ich rękami, aby przekształcić świat.

Należy zauważyć, że przyjęliśmy komunię. Przelana Krew Chrystusa, spożyte Jego Ciało mają ogromną skuteczność, której nie jesteśmy jeszcze świadomi. Celem komunii nie jest przyjęcie Chrystusa, ale bycie innym Chrystusem. Nieskończona łaska komunii ma energię, nieograniczoną, przemieniającą moc. Pojedyncza komunia może uczynić nas świętymi.

Na stronie Wielki Czwartek Jezus ustanawia Eucharystię, uobecniając swój piątkowy dar z siebie, przelanie swojej krwi. Po przeżyciu wydarzeń wielkanocnych podczas Mszy Świętej, jesteśmy uzdolnieni do oddania się innym, do misji, do życia w codziennej jedności z Chrystusem. 

Komunia jest tajemnicą jedności z Bogiem, z Kościołem i światem, z nami samymi. "Możesz odejść w pokoju" mówi kapłan, jest ite missa estIdź w pokoju z samym sobą, żyj tym, co świętowałeś, przekazuj to innym. 

AutorJuan Luis Selma

Kapelan Ahlzahir College, Kordoba (Hiszpania)

Gospel

Czasy Boga. 11 Niedziela Zwykła (B)

Joseph Evans komentuje czytania na 11. Niedzielę Zwykłą, a Luis Herrera wygłasza krótką homilię wideo.

Joseph Evans-13 czerwca 2024-Czas czytania: 2 minuty

Czas Boga różni się od naszego. On działa według innego harmonogramu. I to właśnie mówi nam dzisiejsza ewangelia: "Czas Boga jest inny niż nasz.Królestwo Boże jest jak człowiek, który sieje ziarno w ziemi. Śpi w nocy i wstaje rano; ziarno kiełkuje i rośnie, nie wiedząc, w jaki sposób. Ziemia sama wydaje owoce: najpierw łodygi, potem kłos, a następnie ziarno. Kiedy ziarno jest gotowe, wbija się sierp, ponieważ nadeszły żniwa".

To jest wiara, akceptacja tego, że Bóg czyni rzeczy w swoim czasie i na swój sposób: jest tak wiele rzeczy, których nie widzimy i tak niewiele, które możemy naprawdę kontrolować. Nie widzimy nasion rosnących pod ziemią. Widzimy tylko brzydkie czarne błoto na polu. Ale ziarno musi przejść przez tę fazę: jest to część jego wzrostu. I nie ma znaczenia, czy jesteśmy przebudzeni, czy śpimy: pozostawanie przebudzonym nie sprawi, że nasiona będą rosły szybciej. To nie nasza aktywność, nasza moc... To Boża moc.

W rzeczywistości czasami psujemy rzeczy przez nadmierną aktywność, na przykład gdy zbyt często otwieramy piekarnik podczas gotowania, aby sprawdzić, jak idzie jedzenie lub w nie ingerować. W ten sposób możemy je zepsuć. Musimy pozwolić Bogu robić rzeczy w Jego własnym czasie i na Jego własny sposób. On po prostu prosi nas o cierpliwość, wiarę i modlitwę. Czasami modlimy się o niezwykły wynalazek Boga i nic się nie dzieje. Ale potem, z czasem i modlitwą, rzeczy same się układają. W swoim czasie.

To nie jest bierność. Są rzeczy, które możemy i musimy zrobić. Rolnik musi przygotować pole, rozprowadzić nawóz, wyrwać chwasty, odstraszyć szkodniki... Są też rzeczy, które musimy robić w naszym chrześcijańskim życiu. Musimy wyrywać chwasty najlepiej jak potrafimy, walcząc ze złymi nawykami i uzależnieniami. Musimy trzymać szkodniki z dala, co może oznaczać trzymanie się z dala od złego towarzystwa, telewizji czy Internetu. A potem przychodzi czas na żniwa. Ale ostatecznie nie możemy sprawić, by nasiona wyrosły. To jest poza naszą mocą.

Jezus mówi nam, że nie powinniśmy martwić się tym, jak małe są początki. Ziarnko gorczycy to bardzo mała rzecz. Często nasze wysiłki, nasze dobre uczynki są ziarnkiem gorczycy. Ale potrzebujemy wiary, aby wierzyć w moc małych rzeczy. Bóg da im wzrost i z czasem staną się drzewem, na którym wiele ptaków buduje swoje gniazda, gdzie rodziny i społeczności mogą się rozwijać i utrzymywać, tworząc własne życie.

Homilia na temat czytań z 11. niedzieli czasu zwykłego (B)

Ksiądz Luis Herrera Campo oferuje swój nanomiliaKrótkie, jednominutowe rozważania do tych niedzielnych czytań.

Hiszpania

Hiszpania jest miejscem narodzin większości misjonarzy.

Papieskie Stowarzyszenia Misyjne przedstawiły raport za rok 2023 zawierający wszystkie dane dotyczące ich pracy na całym świecie. Wśród danych liczbowych Hiszpania jest krajem z największą liczbą misjonarzy.

Paloma López Campos-12 czerwiec 2024-Czas czytania: 4 minuty

Instytucja Papieskie Stowarzyszenia Misyjne (PMO) przedstawiła swoje pamięć 2023, dotyczące pieniędzy zebranych i rozdzielonych między ponad 125 krajów, w których organizacja i misjonarze są obecni.

Aby zaprezentować dane liczbowe, instytucja zorganizowała konferencję prasową, w której wziął udział prezes OMP w Hiszpanii, José María Calderóni Serafín Suárez, misjonarz z Estremadury z Hiszpańskiego Instytutu Misji Zagranicznych, który przebywa w Zimbabwe od 30 lat.

Misje i misjonarze, odpowiedzialność każdego z nas

Na początku swojego przemówienia prezydent wyjaśnił, że celem Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych jest wspieranie i promowanie misji. Dlatego w 2023 r. Stolica Apostolska otrzymała do dyspozycji 13 mln euro. Wszystkie te pieniądze są dystrybuowane do 1123 terytoriów misyjnych na całym świecie, w tym do 725 seminariów, które są utrzymywane dzięki działalności PMS.

Raport pokazuje, że DOMUND jest kampanią, która zbiera najwięcej pieniędzy. W 2022 r. liczba ta przekroczyła 12 mln euro, przy czym Stany Zjednoczone były krajem, który przekazał najwięcej, a Hiszpania była na drugim miejscu. Jednak w kampaniach Missionary Childhood i Native Vocations to Hiszpanie przekazują najwięcej darowizn.

Mimo wszystko, powiedział José María Calderón, najważniejszą rzeczą nie są pieniądze, ale zachęcanie katolików do wyjazdu na misje. W tym celu "jednym z najcenniejszych narzędzi, jakie mamy, są świadectwa misjonarzy".

"Najpiękniejsze w tym wszystkim", kontynuował prezydent, "jest to, że misjonarze żyją swoją pracą normalnie. Dla nas ma to wiele zalet, ale dla nich jest to ich życie". W tym sensie podziękował Serafinowi Suárezowi za jego obecność, który podzielił się swoim doświadczeniem z Afryki Południowo-Wschodniej.

Chleb Słowa i pokarm

Na początku swojego wystąpienia misjonarz odniósł się do opinii, że "misja jest piękną twarzą Kościoła". Powiedział, że lubi "myśleć o obrazie gobelinu, który jest piękny z przodu, ale z tyłu jest pełen sznurków i węzłów. Tym właśnie są misje, wyglądają jak gobelin z przodu, ale nie są możliwe bez węzłów z tyłu, bez stowarzyszeń takich jak OMP".

Serafín kontynuował, wyjaśniając, że "misjonarze są tylko nosicielami i rzecznikami tego, co jest za nami. A za nami jest wielu ludzi, którzy nie wychodząc na zewnątrz, żyją misją i pomagają misji".

Doceniając wsparcie organizacji takich jak OMP, ksiądz z Estremadury podkreślił znaczenie wsparcia finansowego dla misjonarzy, ponieważ "misjonarz, kiedy wychodzi, musi wyjść z dwiema otwartymi rękami. W jednej ręce musi nieść chleb Słowa. W drugiej ręce musi nieść nasz chleb powszedni. Te dwie rzeczy wzajemnie się uzupełniają".

Ważne jest, aby dzięki darowiznom od osób prywatnych misjonarze mogli dostarczać podstawowe zasoby do krajów, w których prowadzą swoją pracę. Serafín Suárez podał przykłady projektów, które zostały zrealizowane właśnie dzięki wsparciu instytucji takich jak OMP. Należą do nich szpital, dom opieki dla osób starszych, szkoła dla sierot i seminarium duchowne.

Sytuacja pozostaje jednak niepewna. Misjonarz potwierdza jednak: "Czułem, że kiedy zostawiasz ojca, matkę, braci i siostry, otrzymujesz o wiele więcej". Bóg zawsze nam towarzyszy i z tego powodu Serafín zakończył swoje przemówienie, zapewniając, że "gdybym urodził się za tysiąc lat, zrobiłbym to samo za tysiąc lat".

Papieskie Stowarzyszenia Misyjne w liczbach

Obecnie Papieskie Stowarzyszenia Misyjne wspierają i promują misje w 55 krajach Afryki, 33 krajach obu Ameryk, 32 w Azji i 19 w Oceanii. W Afryce pomagają 96 archidiecezjom, 407 diecezjom, 18 wikariatom apostolskim, 3 prefekturom apostolskim i 1 "missio sui iuris". Z kolei w Ameryce ich praca jest podzielona między 5 archidiecezji, 23 diecezje, 40 wikariatów apostolskich, 1 prefekturę apostolską, 2 "missio sui iuris" i 1 prałaturę terytorialną.

W Azji OMP pomaga 79 archidiecezjom, 342 diecezjom, 1 opactwu terytorialnemu, 17 wikariatom apostolskim, 34 prefekturom apostolskim, 3 missio sui iuris i 4 administracjom apostolskim. Wreszcie, w Oceanii rozszerzają swoją pracę poprzez 11 archidiecezji, 32 diecezje, 1 prefekturę apostolską i 2 "missio sui iuris".

Aby umieścić te liczby w kontekście, ważne jest, aby wiedzieć, że 45,70 % ludności mieszka na tych terytoriach, na których pracuje OMP. Ze swojej strony Kościół prowadzi około 44 % swojej pracy społecznej i edukacyjnej na tych obszarach misyjnych. Do tego stopnia, że OMP twierdzi, że "jeden na trzy chrzty na świecie jest udzielany na terenach misyjnych".

Hiszpania, kraj z największą liczbą misjonarzy

Hiszpania znajduje się na szczycie listy krajów z największą liczbą misjonarzy. Według danych z raportu Papieskich Dzieł Misyjnych, w Hiszpanii jest 9 932 misjonarzy, z czego 6 042 jest aktywnych, a 3 890 przebywa w kraju, oczekując na oddelegowanie i promując pracę. Spośród wszystkich misjonarzy, 53 % to kobiety, a średnia wieku wynosi około 75 lat.

Jeśli chodzi o liczby, dokument OMP precyzuje, że dzięki wpływom z Dzieła Dzieciństwa Misyjnego zrealizowano 436 różnych projektów. Piotra Apostoła (powołania na terenach misyjnych) zrealizowano 77 projektów. Wreszcie, dzięki wpływom z Dzieła Rozkrzewiania Wiary, zrealizowano 366 projektów.

Aby uzyskać bardziej konkretny obraz, w raporcie wyszczególniono, że OMP pomogła 390 667 dzieciom i 10 039 seminarzystom na całym świecie.

Jaki jest cel Papieskich Stowarzyszeń Misyjnych?

Obras Misionales Pontificias w Hiszpanii ma cztery cele, które zostały określone w dokumencie raportu:

Podnoszenie świadomości: "Budzenie zainteresowania powszechną misją Kościoła";

-Forma: "Aby lepiej poznać, czym jest misja i jak jest realizowana na całym świecie";

-Towarzyszyć misjonarzom: "Poświęcać misjonarzom osobistą i duchową uwagę";

-Współpracować finansowo: "Wspierać terytoria misyjne darowiznami od wiernych".

A cele te, jak wyjaśnia dyrektor José María Calderón, są osiągane dzięki "wszystkim dobrym mężczyznom i kobietom, którzy chcą, aby Chrystus był znany i kochany na całym świecie; wszystkim chrześcijanom, którzy są świadomi, że Kościół narodził się, aby ewangelizować!