Ewangelizacja

Peruwiański biskup, który w ciągu 13 lat czterokrotnie zwiększył liczbę księży w swojej diecezji

Monsignor José María Ortega, biskup diecezji Juli w Peru, wyjaśnia, że pierwszym zadaniem, którego podjął się po nominacji, było poznanie i troska o kapłanów. Dzięki jego pracy udało mu się czterokrotnie zwiększyć liczbę księży w diecezji w ciągu zaledwie trzynastu lat.

P. Manuel Tamayo-11 lipca 2025 r.-Czas czytania: 3 minuty
Juli

Monsignor José María Ortega jest zrezygnowanym biskupem Juli. Był pierwszym peruwiańskim księdzem, który został wyświęcony w Yauyos a w 2006 r. został mianowany biskupem prałatem Juli. Ta prałatura, położona w peruwiańskiej Punie na wysokości 4000 metrów nad poziomem morza, obok jeziora Titicaca, jest jednym z najbiedniejszych obszarów kraju. Przez 13 lat Monsignor Ortega poświęcił swoje życie służbie tym społecznościom, stawiając czoła wyzwaniom i pozostawiając dziedzictwo wiary i nadziei. Dziś dzieli się z nami swoim doświadczeniem i owocami swojej pracy w tej krainie kontrastów i niezwykłego piękna. Rozmawialiśmy z nim o jego doświadczeniu na czele prałatury.

Jak wygląda terytorium, do którego zostałeś przydzielony?

- Prałatura Juli została wzniesiona dla rdzennej rasy Aymara, która zamieszkuje pięć prowincji i sześć okręgów regionu Puno wokół jeziora Titicaca. Jest to bardzo zimny i ubogi obszar.

Co zastałeś w prałaturze po przyjeździe i co najbardziej cię uderzyło?

- Najbardziej uderzyło mnie ubóstwo, zarówno materialne, jak i duchowe. Byli tam zakonnicy, ale od ponad 50 lat nie szukali powołań ani nie szkolili kapłanów dla jurysdykcji. Jednak poprzedni biskupi pozostawili sześciu księży Aymara, rdzennych mieszkańców tego obszaru.

Jak zaplanowałeś swoją pracę po przyjeździe i co było pierwszą rzeczą, którą zrobiłeś?

- Pierwszą rzeczą była opieka nad pięcioma księżmi Aymara, ponieważ jeden z nich był chory. Wiedziałem, że muszę zdobyć ich zaufanie, ponieważ byłem z zagranicy, a oni oczekiwali rodzimego biskupa. Następnie skupiłem się na poszukiwaniu powołań, odwiedzaniu szkół i zajmowaniu się młodymi ludźmi. Zainspirowany przez św. Toribio de Mogrovejo, postanowiłem odwiedzić całą prałaturę, aby dobrze ją poznać.

Jak zostałeś przyjęty przez ludzi i czy napotkałeś jakieś trudności?

- Tak, zawsze są trudności. Na początku niektóre władze i urzędnicy miejscy byli niechętni, ale prości ludzie, kiedy widzieli mnie odprawiającego mszę i wyjaśniającego sakramenty, byli szczęśliwi. Stopniowo zdobywałem ich zaufanie. Pamiętam wioskę o nazwie Quilcapunco, położoną na wysokości 4800 metrów, gdzie początkowo nie otworzono mi kościoła, ale ludzie w końcu zmusili osobę odpowiedzialną do jego otwarcia. Tej nocy odprawiliśmy mszę, a ludzie byli szczęśliwi.

Jeśli było tylko sześciu księży, jak wyglądała formacja nowych kapłanów? Czy istniało seminarium?

- Nie było to łatwe, ale z pomocą dwóch księży z Yauyos, Fernando Samaniego i Clemente Ortegi, zaczęliśmy odwiedzać szkoły i rozmawiać z młodymi ludźmi. Nie rozmawialiśmy z nimi bezpośrednio o powołaniu, ale pokazywaliśmy im naszą pracę jako księży. Graliśmy z nimi w piłkę nożną i w ten sposób zdobyliśmy ich zaufanie.

Trzy lata po moim przybyciu rozpoczęliśmy seminarium duchowne, a w ciągu siedmiu lat mieliśmy pierwsze święcenia kapłańskie. Kiedy opuszczałem prałaturę, było 24 wyświęconych kapłanów i 3 diakonów, co daje łącznie 33 kapłanów.

Jak wyglądała współpraca z tkaczkami w regionie?

- To była inicjatywa, która pojawiła się później. Skontaktowałem się z przyjaciółmi w Hiszpanii, takimi jak Adolfo Cazorla, którzy pomogli ulepszyć tkactwo kobiet. Nauczyli je doskonalić swoją sztukę bez utraty kultury. Poprawiło to ich sytuację ekonomiczną i rodzinną. Dziś te kobiety mają swoje prezentacje w Limie i Madrycie i są mi bardzo wdzięczne. Stowarzyszenie stworzona przez te rzemieślniczki zrzesza 300 kobiet z peruwiańskiego Altiplano, należących do 21 społeczności.

Jakie są owoce i osiągnięcia tych lat pracy?

- Byłem biskupem w Juli przez 13 lat, od 2006 do 2019 roku. Z duchowego punktu widzenia zostawiłem seminarium z 17 seminarzystami wyższymi i 14 seminarzystami niższymi. Wzniosłem nowe parafie, od 17 do 26, wszystkie obsługiwane przez księży. Ulepszyliśmy również domy parafialne.

Materialnie pomogliśmy poprawić uprawy i hodowlę pstrągów w jeziorze Titicaca, co podniosło poziom ekonomiczny rodzin. Wszystko to było możliwe dzięki pomocy takich instytucji jak AdveniatKonferencja Episkopatu Włoch i Caritas Hiszpania.

Jakie przesłanie przekazałbyś tym, którzy śledzą Twoją pracę w prałaturze Juli?

- Obyście nadal marzyli i pracowali z nadzieją. Jak mawiał święty Josemaría Escrivá, "marz, a nie spełnisz marzeń". Zasiew, którego dokonaliśmy, przyniesie owoce, a dla Prałatury nadejdą dobre rzeczy.

AutorP. Manuel Tamayo

Peruwiański ksiądz

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.