Maryja, nasza Najświętsza Matka, zawsze wie, co robi.
Omnes miał okazję porozmawiać z Markiem Arbeenem, dyrektorem programu kapelanów służb specjalnych USA. Opowiedział nam o swojej decyzji o przejściu na katolicyzm, swojej pozycji i dobrym świętym Michale.
To właśnie w Meksyku w 2003 roku, w Bazylice Matki Bożej z Guadalupe, podczas mszy przed swoim ślubem, Mark złożył obietnicę Matce Bożej.
Siedział niedaleko ołtarza i wpadł w coś, co jego przyjaciel opisał jako "trans". Nie oddychałem, nie ruszałem się, po prostu się gapiłem" - opowiada Mark. Ale pamięta, jak powiedział do Matki Bożej: "Jeśli ona [jego przyszła żona] zajdzie w ciążę, zostanę katolikiem". Nie jest pewien, co dokładnie się stało, ale pamięta, że był "w obecności Maryi".
Mark i jego żona otrzymali "dobrą nowinę", że niedługo po ślubie zostanie im pobłogosławione pierwsze dziecko, a Mark przeszedł na katolicyzm, tak jak obiecał Matce Bożej. To "ugruntowało" jego decyzję o zostaniu katolikiem.
Mark skończył jako diakon w Kościele katolickim, czym nie był zainteresowany. Przed nawróceniem uczęszczał do seminarium episkopalnego i studiował, aby zostać księdzem, więc był to dla niego znajomy grunt, gdy wchodził w posługę katolicką.
Żartobliwie mówi, że jego żona i przyjaciel zdecydowali za niego. Mark wspomina, jak zapytał ich: "Czy mam coś do powiedzenia w tej decyzji?". Otrzymał wyraźne "nie" i powiedział, że "to szczęśliwa żona, szczęśliwe życie".
Mark jest jednym z wielu konwertytów na katolicyzm, co przypisuje zmaganiom w liturgicznym świecie protestanckim - metodystów, luteranów, episkopalian i prezbiterian, by wymienić tylko kilku. Mark mówi, że po części jest to spowodowane tym, że "nie mamy przywódcy na szczycie, który mówi tak lub nie, a katolicy mają papieża, a on jest ostatecznym autorytetem, urząd papieża, który pozwala na bardziej solidny grunt do działania i oddawania czci... a to, biorąc pod uwagę wszystko, co dzieje się w świecie protestanckim, jest błogosławieństwem dla wielu z nas". Jego diecezja jest częścią Ordynariat personalny katedry św..
Tajne służby USA
Mark rozpoczął pracę dla United States Secret Service. USSS jest jedną z najstarszych federalnych agencji śledczych w kraju i została założona w 1865 roku jako oddział Departamentu Skarbu USA. Jak podano na jej oficjalnej stronie internetowej:
Secret Service ma dwie podstawowe misje w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego:
Poprzez swoją misję ochronną Secret Service zachowuje ciągłość rządu i zapewnia bezpieczeństwo podczas wydarzeń o znaczeniu krajowym, chroniąc prezydenta i wiceprezydenta, ich rodziny, odwiedzające głowy państw lub rządów oraz inne wyznaczone osoby.
Ponadto USSS bada również zagrożenia dla Białego Domu, rezydencji wiceprezydenta, misji zagranicznych i innych wyznaczonych budynków w rejonie Waszyngtonu, więc nic dziwnego, że ci wspaniali mężczyźni i kobiety, którzy ryzykują życie, aby chronić tak wielu, mają kapelana na służbie.
Drugim "powołaniem" Marka Arbeena jest praca w charakterze dyrektora programu kapelanów amerykańskich służb specjalnych. Pomysł na program pojawił się w 2013 i 2014 roku, kiedy USSS zaczęło mieć poważne problemy w prasie. Morale sięgnęło dna, a program kapelanów wydawał się sposobem na poprawę sytuacji.
Mark został poproszony przez agenta, który został przydzielony do zbadania możliwego programu. Początkowo "nie chciał mieć z tym nic wspólnego", ale powiedział, że pomoże "w tle". Kiedy agentka niespodziewanie zmarła, Mark wspomina, że uczestniczył w pogrzebie kobiety, a dyrektor USS podszedł do niego i powiedział: "Ojcze". Mark odpowiedział: "Jestem diakonem i jestem jednym z was". Dyrektor w końcu zatrudnił Marka i zaczął pracować nad wprowadzeniem tego bardzo potrzebnego programu.
Zadanie to wymagało pracy, zwłaszcza w przypadku nowych programów w ramach jakiejkolwiek agencji Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Federalne Biuro Śledcze (FBI) było jedyną agencją posiadającą taki program, co oznaczało, że będą one unikalne w FBI.
Chociaż przynależność do określonego wyznania lub religii nie jest konieczna, dla Marka korzystne było bycie katolikiem, ponieważ około 60% amerykańskich służb specjalnych to katolicy. Ale według Marka "zrozumienie hierarchii z innymi grupami religijnymi" jest niezbędne. Kontynuuje: "Jako były członek Kościoła Episkopalnego rozumiałem tę hierarchię, a jako katolik rozumiem hierarchię.
Dzień z życia kapelana zarządzającego tajnymi służbami
Mark często współpracuje i rozmawia z kardynałami, arcybiskupami, głównym rabinem Stanów Zjednoczonych i innymi przywódcami religijnymi. "To większa rola, niż ludzie myśleli", mówi Mark, ponieważ ma do czynienia z przywódcami, którzy decydują, że jeden z ich ministrów powinien zostać jednym z kapelanów USSS.
Jej głównym zadaniem jest zarządzanie kapelanami-wolontariuszami w Stanach Zjednoczonych. Obecnie zatrudnia 140 pracowników z około 62 różnych wyznań i obu płci. Jest też wielu ateistów. Mark podkreśla jednak, że najważniejsze jest, aby móc z nimi rozmawiać "na ich warunkach, a nie na moich".
Mark podkreśla, że jego religia katolicka pomogła mu "ponieważ wiara katolicka, zwłaszcza od Soboru Watykańskiego II, to dialog". Kontynuuje: "Zdolność do dialogu z innymi grupami wyznaniowymi bez próby nawracania którejkolwiek z nich... [i] zrozumienie, gdzie są nasze podobieństwa i skupienie się na tym, a nie na naszych różnicach, jest ogromna w Kościele katolickim i to właśnie musi robić każdy z naszych biskupów, arcybiskupów, kardynałów i papieża, i to właśnie muszę robić w tej pracy".
Mówi również o potrzebie przyjmowania Najświętszego Sakramentu, zwłaszcza w czasach wielkiej zamożności, takich jak podczas Zgromadzenia Ogólnego w Nowym Jorku.
Mówi, że spory odsetek pracowników prosi o komunię w tę niedzielę, a ci, którzy nie mogą pójść do kościoła, proszą o komunię. MasaTak więc około 25 lub 30 hostii zostanie rozdanych pracownikom, którzy są na pierwszej linii frontu, robiąc to, do czego zostali powołani: chroniąc życie tych, do których zostali przydzieleni. Niektórzy z nich mogą jednak uczestniczyć we Mszy Świętej.
Nic dziwnego, że uruchomiono program kapelanów. Mężczyźni i kobiety, którzy ryzykują życiem, aby zapewnić bezpieczeństwo innym i ich rodzinom, są pod ogromnym stresem. Mark powiedział, że mają "misję zero niepowodzeń" i "jeśli ktoś popełni błąd [i] ktoś umrze, nie możemy sobie na to pozwolić".
Witaj, Święty Michale!
Zapytałem diakona Marka, czy przywołuje św. Michała i rolę archaniołów w programie. Ponownie odniósł się do różnorodności ludzi, z którymi pracuje i tego, że św. Michał jest czczony nie tylko przez katolików, ale także przez Żydów i muzułmanów. Michał jest patronem organów ścigania, co nie jest zaskakujące.
Mark mówi, że czuje obecność św. Michała "każdego dnia", ale "nie jest to poklepywanie po plecach; czuję jego miecz w moich plecach, popychający mnie", presję, by zrobić więcej. Michała, kiedy stoi przed rodziną, która właśnie kogoś straciła". Mówi, że "skrzydła św. Michała osłaniają".
To, co najbardziej lubi w swojej roli, to pomaganie komuś w przejściu przez trudny okres w jego życiu. W duszpasterstwie stróżów prawa mówimy: "Naszym zadaniem jest być przy ludziach, gdy nas potrzebują, a nie wtedy, gdy chcemy im to zapewnić". Mówi, że nigdy nie zrównałby się z funkcjonariuszem organów ścigania, ponieważ "ja biegnę w ich kierunku, ale oni biegną w kierunku kul, a to jest odwaga, która jest bardzo źle rozumiana". Jego agenci staną przed prezydentem Stanów Zjednoczonych i przyjmą za niego kulę. "To odwaga, której nie da się nauczyć".
Na zakończenie wywiadu diakon Arbeen podkreśla: "Musimy uznać, że Jezus nas odkupił i musimy uznać potrzebę Jezusa w sakramencie i uznać potrzebę Jezusa w naszym życiu.