Opublikowanie kilka tygodni temu "Małego leksykonu na temat końca życia" spowodowało, że kilka mediów opublikowało raporty, w których twierdzono, że Kościół katolicki zaczął zmieniać swoje stanowisko w sprawie eutanazji, prawie zezwalając na nią w niektórych przypadkach. Nie jest to prawdą.
Pablo Requena, członek Papieskiej Akademii Życia i profesor bioetyki na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża (Rzym), wskazuje w tym wywiadzie, że te interpretacje są wynikiem braku jasności w zrozumieniu użytych słów i powierzchownej lub nieistniejącej lektury dokumentu.
Requena podkreśla, że dokument jest "dziełem syntezy, które oferuje zrównoważone wyjaśnienie kilku kwestii, które mogą być bardzo złożone".
Kilka tygodni temu opublikowano aktualizację "Małego leksykonu końca życia". Dlaczego dokonano tej aktualizacji?
-Powiedziałbym raczej, że nie jest to "aktualizacja", ale kwestia zebrania w małej książce niektórych terminów, które są kluczowe w dyskusji na temat kwestii moralnych dotyczących końca życia.
Jak wyjaśniono we wstępie, często brakuje jasności w zrozumieniu słów używanych w wielu dyskusjach na ten temat: istnieje zamieszanie między eutanazja z wycofaniem leczenia lub sedacji paliatywnej, śmierć mózgu ze stanem wegetatywnym, wcześniejsze dyrektywy z prośbą o wspomagane samobójstwo?
W tym sensie uważam, że leksykon jest dobrym narzędziem do zrozumienia terminów, w których toczą się różne debaty, zarówno na poziomie moralnym, jak i opinii publicznej.
Ponadto ten "Mały Leksykon" oferuje wskazania Magisterium Kościoła Katolickiego w wielu kwestiach etycznych, które pojawiają się pod koniec życia. Od Oświadczenie w sprawie eutanazji (1980) do List Bonus Samaritanus (2020), dokumentach opublikowanych przez Kongregację Nauki Wiary, minęło 40 lat wielkiego postępu technologicznego w medycynie, z kilkoma pytaniami w dziedzinie bioetyki, niektórymi nowymi, a niektórymi nie tak nowymi.
W tych latach, w których teologowie studiowali i dyskutowali nad sposobami odpowiedzi na te pytania, Magisterium Kościoła nie omieszkało udzielić pewnych wskazówek o różnym stopniu szczegółowości w zależności od przypadku. Można by pomyśleć o uroczystym potępieniu eutanazja encyklika Evangelium vitae (1995), lub Przesłanie od papieża Franciszka na spotkanie, które odbyło się w Watykanie w 2017 roku, współorganizowane przez Światowe Stowarzyszenie Medyczne i Papieskiej Akademii Życia na temat kwestii związanych z końcem życia, w którym wyjaśnił, że gdy brakuje tak zwanej "proporcjonalności terapeutycznej", konieczne jest zrezygnowanie z określonego leczenia.
Jak katolicy powinni odczytywać to vademecum?
-Myślę, że "Mały leksykon" należy przyjąć i przeczytać z uznaniem, ponieważ jest on przemyślaną syntezą różnych autorów, którzy pochodzą z dziedzin medycyny i teologii moralnej. Na niecałych stu stronach oferują oni wyważone wyjaśnienie kilku tematów, które mogą być bardzo złożone.
Niniejsza broszura nie jest dokumentem Magisterium Kościoła: nie rości sobie pretensji do rozwiązania któregokolwiek z wielu otwartych pytań, które pozostają w dyskusji na temat teologii moralnej. Stanowi jednak podsumowanie wskazań, jakie Magisterium Kościoła poczyniło w ostatnich latach. Ponadto na początku zawiera dość wyczerpującą listę dokumentów watykańskich opublikowanych w ciągu ostatnich czterdziestu lat, do których dodano inne interesujące źródła, takie jak niektóre dokumenty "Comitato Nazionale per la Bioetica" (Włoski Narodowy Komitet ds. Bioetyki) oraz niektóre teksty legislacyjne.
Z pewnością leksykon odzwierciedla interpretację autorów niektórych dokumentów magisterskich w sytuacjach, w których nie wszyscy moraliści są jednomyślni w oferowaniu etycznie akceptowalnego rozwiązania konkretnego problemu. W tym sensie niektóre głosy mogą być bardziej lubiane niż inne, lub mniej lub bardziej zgodne z własnym sposobem oceny pewnych kwestii.
Niektóre media zrozumiały, czytając to vademecum, że Kościół zmienił lub złagodził swoje stanowisko w sprawie eutanazji, szczególnie w odniesieniu do nawadniania i karmienia osób w stanie wegetatywnym. Co tak naprawdę mówi vademecum? Czy stanowisko Kościoła uległo zmianie? Skąd bierze się zamieszanie?
-Nie rozumiem, jak można interpretować ten dokument w sensie złagodzenia stanowiska Kościoła w sprawie eutanazji, chyba że ktoś nie przeczytał tekstu - co niestety wydaje się dość prawdopodobne w niektórych komunikatach prasowych - lub jeśli ktoś czyta "Mały Leksykon" z negatywnym nastawieniem.
W określeniu "eutanazja" przywołuje się definicję, cytując Evangelium vitae 65 i wyjaśnia bezprawność praktyki jako sprzecznej z podstawowym dobrem życia oraz właściwą i wyjątkową godnością osoby ludzkiej.
W kwestii sztucznego odżywiania i nawadniania osób w stanie chronicznej utraty przytomności, a w szczególności osób w stanie wegetatywnym, powiedziałbym, co następuje. Jest to skomplikowana kwestia etyczna, która zajmuje moralistów od kilku dekad.
Leksykon wyjaśnia, że w takich sytuacjach, podobnie jak w przypadku każdej interwencji medycznej, konieczne jest rozeznanie, aby stwierdzić, że odżywianie i nawadnianie służą dobru pacjenta.
Następnie przypomina Odpowiedź Kongregacji Nauki Wiary z 2007 r. na następujące pytania biskupów północnoamerykańskich, którzy zadali to pytanie. W tej odpowiedzi można przeczytać: "Potwierdzając, że dostarczanie żywności i wody jest, co do zasadyChociaż jest to moralnie obowiązkowe, Kongregacja Nauki Wiary nie wyklucza, że w niektórych bardzo odizolowanych lub skrajnie ubogich regionach sztuczne karmienie i nawadnianie może nie być fizycznie możliwe, a następnie ad impossibilia nemo teneturObowiązkiem pozostaje jednak zapewnienie minimalnej dostępnej opieki i poszukiwanie, w miarę możliwości, środków niezbędnych do odpowiedniego podtrzymywania życia.
Nie można również wykluczyć, że z powodu powikłań pacjent może nie być w stanie przyswoić pokarmu i płynów, co czyni ich dostarczanie całkowicie bezużytecznym. Wreszcie, nie możemy wykluczyć, że w niektórych rzadkich przypadkach sztuczne karmienie i nawadnianie może wiązać się z nadmiernym obciążeniem dla pacjenta lub znacznym dyskomfortem fizycznym związanym na przykład z komplikacjami w stosowaniu używanych narzędzi.
Dlatego nic nie zmienia się w pozycji Kościoła.
Vademecum odrzuca jednak terapeutyczny upór. Gdzie kończy się "wszystko", a zaczyna upór?
-Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa, ponieważ zależy od rozważanej patologii, konkretnej sytuacji pacjenta i środków dostępnych w kontekście opieki zdrowotnej, w którym się znajduje.
Rzeczywiście, "Mały Leksykon" poświęca pozycję "irracjonalnemu uporowi", który byłby alternatywnym terminem dla "uporu terapeutycznego", który, jak słusznie wyjaśniają, nie jest adekwatnym sposobem opisania praktyki medycznej, nawet w przypadkach, gdy podejmowane działania są przesadzone.
Na temat ograniczenia terapeutycznego napisałem kilka lat temu tekst, w którym podałem kilka wskazówek na ten temat. We współczesnej medycynie przestaliśmy używać "wszystkich środków" (używając wyrażenia z pytania) i mówimy o ograniczeniu terapeutycznym lub adekwatności, co ma miejsce w dwóch sytuacjach: gdy leczenie jest uważane za nieproporcjonalne, przesadne, daremne (i wtedy mówimy o "uporze"); lub gdy, będąc proporcjonalnym i rozsądnym, wydaje się zbyt uciążliwe dla pacjenta i decyduje się go nie wykonywać.
Coraz częściej etyka medyczna konfrontowana jest z badaniem etyki pewnych ograniczeń. A takie badanie wymaga czasu. Było to konieczne w przypadku pierwszego z wielkich ograniczeń, które dało początek wskazaniom "nie reanimować" (DNR), i było konieczne w przypadku tych, które nastąpiły i nadal następują: pomyślmy na przykład o ograniczeniu wspomaganej wentylacji, dializie lub nowych cyklach chemioterapii.
W takich przypadkach łatwe odpowiedzi, gotowe recepty nie są pomocne: potrzebne jest odpowiednie rozeznanie w poszczególnych przypadkach, aby określić najlepszy sposób postępowania w tej sytuacji z tym pacjentem.