Raport opublikowany w Wiedniu przez IOPDAC Europa, twój partner z Ameryki Łacińskiej OLIRE i IIRF (Międzynarodowy Instytut Wolności Religijnej), dotyczące autocenzury wśród chrześcijan, wykazały zaawansowany stopień presji społecznej napędzanej nietolerancją. A jedna z autorek, Friederike Boellmann, podkreśliła, że "przypadek niemiecki ujawnia, że uniwersytety są najbardziej wrogim środowiskiem. I najwyższy stopień autocenzury, jaki znalazłem w swoich badaniach w środowisku akademickim.
Niemal równolegle do badań zawartych we wspomnianym raporcie José María Barrio, profesor Uniwersytetu Complutense w Madrycie, napisał obszerną artykułz tym znaczącym tytułem: Prawda jest wciąż bardzo ważna, także na uniwersytecie".. Jego zdaniem "społeczeństwo ma prawo oczekiwać od Uniwersytetu dopływu ludzi, którzy umieją dyskutować z szacunkiem, z argumentami, którzy poważnie traktują swoich rozmówców, nawet gdy ci wyrażają argumenty przeciwne do ich własnych". W tym obszarze Uniwersytet pełni rolę, którą trudno zastąpić.
Jest "wirus, który trawi uniwersytet od czasów Bolonii" - mówi. Zniechęcała do "racjonalnej dyskusji, która jest właśnie jednym z głównych zadań, dla których Uniwersytet został założony, na wzór Akademii, którą Platon założył w Atenach i w której ślady poszły niektóre z najważniejszych osiągnięć kultury zachodniej".
W rozmowie z José Maríą Barrio pojawiają się aktualne zagadnienia, a także takie nazwiska jak Millán-Puelles, Juan Arana i Alejandro Llano, a także Deresiewicz, Derrick i Jürgen Habermas.
Panie Profesorze, co stało się motywem Pana refleksji nad prawdą w środowisku uniwersyteckim?
̶ Mam wrażenie, że w wielu sferach uniwersyteckich grozi zanik racjonalności dialektycznej na rzecz racjonalności jedynie instrumentalnej i technokratycznej. Jeśli jakaś cecha pozwala określić, do czego Uniwersytet dążył w całej swojej historii i co stanowi jego natura-przynajmniej tym, do czego się "urodził" - jest pretensja do bycia przestrzenią nadającą się do dyskusji z racjami, z logicznie dobrze wyartykułowanymi i retorycznie dobrze przedstawionymi argumentami. Ale naciski spoza Uniwersytetu wprowadzają "antylogikę" "escrache", unieważnienia pewnych dyskursów, ze względu na interesy ideologiczne, które są zupełnie obce interesowi prawdy.
Są kwestie o znaczeniu teoretycznym, antropologicznym, politycznym czy społecznym, o których coraz trudniej jest mówić, są też agencje, które przypisują sobie władzę decydowania o tym, o czym można, a o czym nie można mówić na uniwersytecie, a z tego, o czym się mówi, co należy mówić, a co należy przemilczeć. Takie ograniczenia mentalne są antyakademickie, antyuniwersyteckie i antyintelektualne. Wetowanie rozbieżności przez tych, którzy wręczają kartki demokratów czy homofobów, jakby to były byki i anatemy, jest nie tylko nieeleganckie na uczelni publicznej, jest też kulturalnie niechlujne i mentalnie niehigieniczne. To jest tyranizowanie. I to jest kolano śmierci dla uczelni.
Mówiłeś o kłamstwach jako broni rewolucyjnej, pisałeś, że prawda nie ma już znaczenia, że zastąpiła ją postprawda. Nawet w Procesie Bolońskim zniknął termin prawda.
̶ Oczywiście, nie mówię tego. Raczej ubolewam nad tym, że ktoś powiedziałby to wiedząc co mówi. Lenin wymyślił kłamstwo jako broń rewolucyjną i zostało ono ożywione przez niektórych, którzy próbują go naśladować, jak Pablo Iglesias w Hiszpanii.
Fakt, że w dokumentach bolońskich nie ma wzmianki o prawdzie, albo że słownik oksonowski autoryzował zaraźliwe słowo "postprawda", jest niewątpliwie symptomem, że z Uniwersytetem coś jest nie tak. Ale tak długo jak ludzie pozostaną racjonalne zwierzę prawda nadal będzie dla niego ważna, bo rozum to nie tylko liczenie głosów, pieniędzy czy lubi. Jest to również wydział wiedzy, a wiedzieć to znaczy rozpoznawać, jakie rzeczy są naprawdę; w przeciwnym razie trzeba by mówić raczej o niewiedzy, nie o nauce, ale o nescience.
Jako profesor filozofii nie ma skrupułów, by rzucić okiem na prestiżowe amerykańskie uniwersytety i ich antropologiczną wizję.
̶ Nie jestem jedynym, który zwrócił uwagę na ten bolący punkt. Myślę, że znacznie bardziej kompetentnie wskazuje na to amerykański profesor literatury angielskiej William Deresiewicz w swojej ostatniej książce Stado jest doskonałe, którą gorąco polecam każdemu zainteresowanemu tym procesem, który zamienia uniwersytet w fabrykę słomianych dusz.
Mówi pan o procesie burzenia uniwersytetu. Co sądzisz o wizji uniwersytetu i wyzwaniach stojących przed profesorami uniwersyteckimi, przedstawionych przez takich profesorów jak Millán-Puelles i Juan Arana?
̶ Wymieniłbym wiele innych osób z tej listy, a wyróżniłbym Alejandro Llano, również emerytowanego profesora. Obawiam się, że o ile obecny stan rzeczy nie przybierze bardzo radykalnego obrotu, uczelnię trzeba będzie odbudować poza obecnymi kampusami. Są jednak wyjątki. Polecam lekturę książki Christophera Derricka pt. Odrzucając sceptycyzm: Edukacja liberalna, jakby prawda miała jakiekolwiek znaczenie. Opowiada on o doświadczeniu, które przeżył w okresie szabatowym na amerykańskim kampusie w czasie, gdy dręczyło go zniechęcenie, które dotyka dziś wielu ludzi.
Ze swojej strony znam uniwersytety w Ameryce Południowej, gdzie wciąż kultywuje się prawdziwą uniwersytecką wrażliwość. Jedną z cech, która je identyfikuje, jest to, że zależy im nie tylko na tym, aby ich absolwenci "odnieśli sukces" w sferze pracowniczej i społeczno-ekonomicznej. Oczywiście nie są na to nieczuli. Przede wszystkim jednak aspirują do tego, by móc żywić uzasadnioną nadzieję, że nigdy nie będą angażować się w oszukańcze lub korupcyjne praktyki.
Posłuchajmy krótkiej refleksji na temat początków uniwersytetów i teologii.
̶ Pierwsze Uniwersytety powstały, by podjąć dziedzictwo i kontynuować linię Akademii założonej przez Platona w Atenach, a ich pierwotnym zarodkiem były szkoły katedralne we wczesnym średniowieczu w Europie. To właśnie wysoki samokrytyczny potencjał teologii chrześcijańskiej był początkowym katalizatorem najważniejszych badań i refleksji akademickiej, i oczywiście napędzał ją do otwierania się na nowe horyzonty i perspektywy humanistyczne, naukowe, społeczne i artystyczne, a nawet na horyzont techniki.
Dziennikarstwo jest bronione jako element kontroli władzy, poprzez prawdę, a potem przychodzi rozczarowanie związane z postrzeganiem, według innych, że jest ono raczej odurzone władzą. Jak Pan widzi tę kwestię?
̶ To nieszczęsne słowo, postprawda, została pierwotnie ukuta, by wspomnieć o rzeczywistości społeczno-kulturowej, która toruje sobie drogę głównie w świecie komunikacji, a przede wszystkim wraz z pojawieniem się sieci społecznościowych.
Zjawisko to, u jego podstaw, polega na powszechnym wrażeniu, że w procesach kształtowania opinii publicznej obiektywne dane nie liczą się już tak bardzo jak narracje, "opowieści", a przede wszystkim elementy emocjonalne, które są w stanie wzbudzić w odbiorcach. Coś podobnego dzieje się z sieciami społecznościowymi: wydaje się, że ważne jest to, aby się ujawnić, a mniej ważne jest sprawdzenie słuszności tego, co się mówi. Wiele sieci stało się - być może były nimi od początku - zwykłymi agregatorami ludzi, którzy mają te same uprzedzenia i którzy wcale nie wydają się chcieć z nich wyjść i zamienić je w osądy.
To, że człowiek nie jest czystym rozumem z nogami, ale jest dość wrażliwy - trzcina potrząsana przez wiatr, jak powiedział Pascal - nie zostało odkryte przedwczoraj. Ale to, co jest dla mnie najbardziej żałosne w tym przypadku, to nie ideologiczne składniki czy emocjonalna ornamentyka opowieści - nie zawsze zapewne istnieje złośliwy zamiar oszukania - ale mała uwaga, frywolność, powierzchowność i całkowity brak krytycznego kontrastu, z jakimi zbywa się wiele informacji zasługujących na jakąś powagę.
Jaki jest, Pana zdaniem, prawdziwy wkład uniwersytetu w społeczeństwo? Wskazuje Pan, że przywrócenie prestiżu prawdy jest głównym priorytetem uczelni, prawda?
̶ Racja. Przywrócić prestiż prawdzie, krótko mówiąc, przywrócić ją jako coś bardzo ważnego dla człowieka, to otworzyć przestrzenie dla prawdziwego dialogu, który jest czymś poważnie zagrożonym wyginięciem wśród nas. Jest wiele debat, ale mało dyskusji. Dyskusja ma sens tylko wtedy, gdy istnieje prawda/prawdy i gdy istnieje możliwość, w granicach wszystkiego, co ludzkie, zbliżenia się do niej/niego. I odwrotnie, jeśli prawda nie istnieje, lub jest całkowicie niedostępna dla rozumu, to jaki jest sens dyskusji? Jak niejednokrotnie podkreślał Jürgen Habermas, dyskusja jest sensowną praxis tylko jako wspólne poszukiwanie prawdy. (kooperativen Wahrheitssuche), często realnego rozwiązania praktycznego problemu.
Społeczeństwo ma prawo oczekiwać od uniwersytetu dopływu ludzi, którzy umieją dyskutować z szacunkiem, z argumentami, i którzy traktują swoich rozmówców poważnie, nawet gdy ci wyrażają argumenty sprzeczne z ich własnymi. W przestrzeni obywatelskiej i społeczno-politycznej potrzeba ludzi, którzy w środowiskach kooperatywnych poważnej dyskusji są gotowi współtworzyć dobro wspólne. W tym obszarze uczelnia pełni rolę, którą trudno zastąpić.
Gdyby wyzwaniem edukacji uniwersyteckiej było wyłącznie szkolenie zawodowe, mające na celu wyszkolenie skutecznych menedżerów, którzy stosują protokoły, moglibyśmy to osiągnąć znacznie skuteczniej i szybciej, a także zaoszczędzić sobie bardzo drogich instytucji. To, czego nie da się zaimprowizować, to zdolność ludzi do głębokiego i rygorystycznego myślenia oraz umiejętność radzenia sobie ze złożonymi i wieloaspektowymi problemami, mającymi wiele aspektów, w tym ludzkich, z którymi nie można sobie poradzić jedynie poprzez naciskanie przycisków, biurokrację czy recepty.
Mylimy przywództwo z mierną technokracją. To mierni, którzy są w stanie prosperować, kończą jako przywódcy, a nie najlepsi czy najinteligentniejsi. To jest ten wirus, który trawi Uniwersytet od czasów Bolonii.
Stwierdzamy. Profesor Barrio stara się pokazać w swojej ekspozycji "pewne toksyczne elementy atmosfery społeczno-kulturowej, które mają negatywny wpływ na pracę Uniwersytetu, a które skutkują utratą odniesienia wartości, jaką dla człowieka ma prawda". Dla tych, którzy chcą przeczytać więcej, jego tekst można przeczytać i pobrać bezpłatnie na stronie View of Prawda jest wciąż bardzo ważna, także na Uniwersytecie (usal.es) Odniesienie techniczne to. Teoria wychowania. Dziennik Międzyuczelniany, 34(2), 63-85. https://doi.org/10.14201/teri.27524.