Powołania

"Ja, Antoni, imigrant, otrzymałem od Boga łaskę, aby przynieść ją wszystkim".

Nigeryjczyk, zaledwie kilka miesięcy przed swoimi 30 urodzinami, Anthony urodził się w dużej protestanckiej rodzinie i przybył do naszego kraju łodzią. We wrześniu tego roku rozpocznie piąty rok w seminarium koncyliarnym San Bartolomé w Kadyksie.

Maria José Atienza-31 lipca 2021 r.-Czas czytania: 6 minuty
antoni_enitame

Fot. Anthony Enitame. ©Alejandro Moreno Fariñas

Niektórzy mogą pomyśleć, że życie Anthony'ego Enitame Acuase pochodzi z filmu, ale prawdą jest, że to właśnie jego powołanie, jego przyjazd do Europy, zrodził się z obejrzenia filmu o księdzu.

Urodzony w Nigerii i zaledwie kilka miesięcy przed swoimi 30-tymi urodzinami, Anthony urodził się w dużej protestanckiej rodzinie i przybył do naszego kraju łodzią. We wrześniu tego roku rozpocznie piąty rok w seminarium koncyliarnym San Bartolomé w Kadyksie.

Przekroczył już granicę swojego przygotowania do kapłaństwa. Nie była to jedyna granica, którą przekroczył z wysiłkiem: miesiącami, jak wielu innych Afrykańczyków, przekraczał pustynię i wyruszał do Hiszpanii w poszukiwaniu lepszego życia, dzięki któremu mógłby pomóc swojej rodzinie. W jego przypadku zresztą z przekonaniem, że Hiszpania jest miejscem, w którym Bóg sprawi, że zobaczy swoją wolę, której jeszcze w pełni nie realizował.  

"Musiałam pić własny mocz, żeby przeżyć".

"Moja podróż do Hiszpanii była niezapomnianym doświadczeniem" - mówi Omnes - "Bóg wykorzystuje każdą sytuację, aby otworzyć nowe drzwi. W każdej chwili mojego życia dziękuję Bogu za całe dobro, które mi wyświadczył, bo kilka razy prawie umarłam. To była długa podróż, przez pustynię z Nigerii do Maroka. Nie mieliśmy prawie nic do przeżycia, kilka razy musiałem pić własny mocz. W Maroku popłynąłem łodzią do Hiszpanii z ryzykiem śmierci, bo my Afrykanie prawie nigdy nie umiemy pływać, kilku zginęło w tej podróży. Teraz wierzę, że Pan dopuścił to całe cierpienie, aby mnie umocnić, przygotować do powołania, do którego mnie wzywa.

"Poznałem Kościół, który zawsze ma ramiona otwarte dla wszystkich, i nauczyłem się, że jutro, kiedy zostanę księdzem, muszę robić to samo.

Anthony Enitame Acuase

Ten zaledwie 18-letni chłopiec, który w czasie podróży widział zbliżającą się śmierć, nie znał hiszpańskiego, nie wiedział, gdzie się udać... ale kiedy dotarł do Kadyksu, było coś, co wiedział, że musi zrobić: "pójść do kościoła, aby podziękować Bogu za to, że udało mu się ukończyć podróż". I w tym kościele zaczęła się moja nowa droga". Wśród osób, które Bóg postawił na jego drodze, Antoni spotkał księdza Gabriela Delgado, dyrektora Sekretariatu Migracyjnego w diecezji Kadyks i Ceuta, dzięki któremu udało mu się uregulować swoją sytuację. Wspomina również księdza "Óscara, który skłonił mnie do podjęcia studiów w Salesianos, a przede wszystkim księdza Salvadora, który pomógł mu w procesie powołaniowym: "Poznałem Kościół, który zawsze ma ramiona otwarte dla wszystkich. Codziennie dziękuję Bogu za Jego miłość, za Jego obecność, bo jest zawsze dostępny i nauczyłem się, że jutro, kiedy będę księdzem, muszę robić to samo".

"Ręka Boga jest widoczna w twoim życiu".

Wraz ze swoimi kolegami z seminarium

Jak chłopak-emigrant, bez większego pojęcia o hiszpańskim, dostaje się do diecezjalnego seminarium? Niepokój zawodowy Antoniego pojawił się już dawno temu. To w jego ojczyźnie, gdy jako dziecko zobaczył film o życiu księdza, to go naznaczyło: "Nie należałem do Kościoła, a zobaczyłem film, w którym był ksiądz, który miał pełne życie, wielką bliskość z Bogiem i z ludem Bożym, który zawsze się modlił, a po modlitwie miał wielką radość... wtedy nie wiedziałem, że człowiek może mieć taką bliskość z Chrystusem i takie poświęcenie dla ludu Bożego. Żyć poza i żyć z nogami na ziemi. Spodobało mi się to i od tego momentu moje życie już nigdy nie było takie samo. Każdego dnia myślałem o tym powołaniu i chciałem lepiej poznać Chrystusa, aby móc go poznać innym.

Tuż przed wstąpieniem do seminarium podpisał dobry kontrakt. Po ludzku osiągnął cel wielu takich jak on, którzy przyjeżdżają do naszego kraju. Ale usłyszał (i odpowiedział) na Boże wezwanie, jak podkreśla: "Bóg postawił tych ludzi na mojej drodze. Stawia przy nas ludzi, którzy nam pomagają, a my musimy słuchać, by dojść do celu, do którego Bóg chce nas doprowadzić".

Z Nigerii do Hiszpanii, a w Kadyksie do kościoła, do którego wszedł, aby podziękować i który "radykalnie zmienił moją historię". Antoni, który miał wtedy stabilną pracę jako elektryk, pamięta, jak ojciec Salvador, który był bardzo chory "przed śmiercią, w szpitalu, powiedział mi 'idź do seminarium, spróbuj. Musisz wiedzieć, czy Bóg naprawdę cię wzywa, bo widzisz w swoim życiu coś wyjątkowego. Mówiłam mu "zostaw, naprawdę...", ale w końcu poszłam. A ja wciąż tu jestem.

Przed śmiercią pewien ksiądz powiedział mi "musisz wiedzieć, czy Bóg naprawdę cię wzywa, bo widzisz w swoim życiu coś wyjątkowego".

Anthony Enitame Acuase

Jego niekatolicka rodzina nie mogła zrozumieć, dlaczego Antoni, po pokonaniu wszystkich przeszkód związanych z życiem w Europie, z pracą i dochodami, miałby zostawić wszystko, po raz kolejny, aby poświęcić się życiu z poświęceniem. Jak sam mówi: "jego ideą było, że przyjeżdżam do Hiszpanii, aby mieć nowe życie, aby się nimi opiekować i pomagać im finansowo, zwłaszcza mojej matce. Teraz mama jest spokojniejsza, ale niektórzy moi bracia, gdy rozmawiamy, pytają mnie: "czy na pewno, jak to możliwe, żeby człowiek nie ożenił się, nie miał dzieci... a ja odpowiadam: "niech będzie wola Boża"".

"Gdzie jesteś, Panie?"

Antoni nie pozostaje obojętny na zasłyszane wiadomości i codziennie żyje losem wielu swoich rodaków, którzy tracą życie próbując dotrzeć do naszych brzegów "Bardzo im współczuję. To są ludzie, którzy pracowali na to całe swoje życie, przemierzając pustynię i morze... wielokrotnie tracąc życie... to mnie bardzo boli. Czasami w obliczu tego pytam Pana "Gdzie jesteś? Szukamy po prostu lepszej przyszłości. W Afryce jest wiele osób, które nie mają talerza jedzenia, a teraz, w związku z koronawirusem, sytuacja jest gorsza. Prowadzi do tego korupcja w naszych krajach. Pan wie.

Świadomy swojego losu i powołania Antoni zaznacza, że "życie człowieka jest zawsze wędrówką, jak życie Abrahama czy Jakuba... dlatego proszę też, aby wszyscy, tak jak ja, poznali Chrystusa, bo jest On przyjacielem, który nigdy nie zawodzi".

"Rozmawiam z Panem o wszystkim, nawet o tym, czego nie rozumiem".

Anthony opowiada o swoim życiu, przeszłym i obecnym, z prostotą, z jaką Afrykanie dostrzegają boską rękę w zwykłym życiu. Stwierdza dobitnie, że "modlitwa jest główną bronią wszystkich chrześcijan, a zwłaszcza tych, których Pan powołał". Dla mnie jest to centralny moment rozmowy z Panem, który mnie powołał. Szukam cichego miejsca, gdzie mogę odbyć rozmowę "od serca", tak jakbym rozmawiał z przyjacielem i dzielił się z nim swoimi pragnieniami, troskami i problemami... a nawet tymi rzeczami, których nie rozumiem. Przede wszystkim dziękuję za życie, które mi dał. W seminarium najważniejsza jest modlitwa: zaczynać modlitwą, kończyć modlitwą, być wiernym temu powołaniu, które dał nam Bóg".

"Otrzymuję łaskę, by nieść ją innym".

Anthony Reader Instytucja

Wola Boża, Boże wezwanie w każdym momencie, to jest to, co Antoni wraz ze swoimi współbraćmi z seminarium stara się codziennie poznawać i wypełniać. Na krótko przed publikacją tego wywiadu otrzymał, wraz z dwoma innymi towarzyszami, posługę lektoratu.

Każdy krok na jego drodze do kapłaństwa jest dla tego Nigeryjczyka niezasłużoną łaską Boga: "Lektorat oznacza służbę ludowi Bożemu, Kościołowi, poprzez Słowo Boże, które musi być centrum naszego życia i którym dzielimy się z innymi. Dla mnie jest to łaska, radość. Że otrzymuję łaskę tu na ziemi, by dzielić się nią z innymi. W dniach poprzedzających przyjęcie lektoratu pytałem Pana "soooo?"... Byłem zdenerwowany, bo w przyszłości, nawet jeśli przeraża mnie myśl o tym, to Bóg pozwoli, będę księdzem. To jeszcze jeden krok w moim życiu, nadprzyrodzona radość, bo słowo Boże jest żywe i skuteczne, potrafi wejść do serca i przemienić życie. Nie dlatego, że zabiera problemy, ale dlatego, że daje pokój w sercu, by nieść go innym.

Otrzymać, aby się dzielić - tak Antoni przeżywa swoje oddanie się Bogu "wiedząc, że nie jestem godzien". Ja, Antoni, imigrant, nie wiedząc nic, chcę przyjąć to Słowo Boże, tę łaskę, którą daje mi mój biskup, którą nakłada na mnie, abym mógł ją wprowadzić w swoje życie i zanieść innym".

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.