Maria Dąbrowska, matka MaksymilianByła pobożną młodą kobietą, która myślała o zostaniu zakonnicą, ale ówczesne problemy polityczne nie pozwalały jej na to. Polska, jej ojczyzna, była okupowana przez Rosjan, którzy zamknęli klasztory i rozproszyli zakonników. Istniało tylko kilka tajnych klasztorów. Następnie poprosił: "Panie, nie chcę narzucać Ci mojej woli. Gdyby Twoje plany były inne, daj mi przynajmniej jednego męża, który nie bluźni, nie pije alkoholu, nie chodzi do tawerny, aby się zabawić. Proszę Cię o to, Panie, z prawdziwym zainteresowaniem". Chciała rozpocząć chrześcijańskie życie rodzinne i Bóg ją wysłuchał. Wybrańcem okazał się Juliusz Kolbe, gorliwy katolik, należący do Trzeciego Zakonu Franciszkanów, którego był przełożonym i do którego ona również wstąpiła. Był delikatny i wrażliwy, niemal nieśmiały i pozbawiony wad.
Młode małżeństwo mieszkało w Pabianicach, gdzie mieli warsztat i wielkie nabożeństwo do cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, bardzo czczonego w Polsce. Nic dziwnego, że jeden z ich synów, Rajmund, urodzony w 1894 r., postanowił wstąpić do seminarium, co uczynił w wieku 13 lat u ojców franciszkanów w polskim Lwowie, który był wówczas okupowany przez Austrię. To właśnie tam przyjął imię Maksymilian. Studia ukończył w Rzymie, gdzie uzyskał doktorat z teologii, a później z filozofii. W 1918 roku przyjął święcenia kapłańskie.
Niepokalane Poczęcie
Maksymilian był bardzo oddany Niepokalanemu Poczęciu. Poruszony tym faktem, w 1917 r. założył ruch o nazwie "Milicja Niepokalanej", którego członkowie poświęcali się Najświętszej Maryi Pannie i którego celem była walka wszelkimi moralnie słusznymi środkami o budowę Królestwa Bożego na całym świecie. Według słów Maksymiliana, ruch miał mieć: "globalną wizję życia katolickiego w nowej formie, która polega na zjednoczeniu z Niepokalanym Poczęciem". Zainicjował wydawanie miesięcznika "Rycerz Niepokalanej"., Jego celem było promowanie wiedzy, miłości i służby Maryi Dziewicy w nawracaniu dusz dla Chrystusa. Przy nakładzie 500 egzemplarzy w 1922 r., do 1939 r. osiągnął prawie milion egzemplarzy.
W 1929 r. założył pierwsze "Miasto Niepokalanej" w klasztorze franciszkanów w Niepokalanowie, 40 km od Warszawy, które z czasem stało się miastem poświęconym Matce Bożej i, zgodnie ze słowami św. Maksymiliana, poświęconym "zdobyciu całego świata, wszystkich dusz, dla Chrystusa, dla Niepokalanej, przy użyciu wszystkich dozwolonych środków, wszystkich odkryć technologicznych, zwłaszcza w dziedzinie komunikacji".
Misjonarz i więzień
W 1931 r. papież poprosił o misjonarzy do ewangelizacji Azji. Maksymilian zgłosił się na ochotnika i został wysłany do Japonii, gdzie przebywał przez pięć lat. Tam założył nowe miasto Niepokalanego Poczęcia. (Mugenzai No Sono) i publikuje magazyn "Rycerz Niepokalanego Poczęcia" w języku japońskim (Seibo No Kishi). Powrócił do Polski jako kierownik duchowy Niepokalanowa, a trzy lata później, w środku wojny światowej, został uwięziony wraz z innymi braćmi i wysłany do obozów koncentracyjnych w Niemczech i Polsce.
Wkrótce potem, w dniu Niepokalanego Poczęcia, został zwolniony, ale w lutym 1941 r. ponownie trafił do więzienia na Pawiaku, a następnie do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie pomimo strasznych warunków życia kontynuował swoją posługę. Otrzymał numer 16 670 i został przydzielony do pracy przymusowej. Podobnie jak jego towarzysze, doświadczał upokorzeń, bicia, obelg, pogryzień przez psy, strumieni lodowatej wody, gdy dopadała go gorączka, pragnienia, głodu, wleczenia zwłok tam i z powrotem z cel do krematorium... Auschwitz był przedpokojem do piekła.
Poświęcenie swojego życia
Pewnej nocy w 1941 r. z obozu koncentracyjnego uciekł więzień, a zgodnie z zastraszającą nazistowską zasadą za każdego zbiegłego człowieka miało zginąć dziesięciu. Pierwszy wybór padł na 41-letniego polskiego sierżanta Franciszka Gajowniczka, który w ciszy zaczął płakać i mówić: "Mój Boże, mam żonę i dzieci, kto się nimi zaopiekuje?". Wtedy Maksymilian Kolbe zaproponował, że go zastąpi, mówiąc: "Oferuję się zastąpić tego człowieka, jestem księdzem katolickim i Polakiem, i nie jestem żonaty.
Oficer zgodził się i ojciec Kolbe został wysłany, wraz z pozostałymi dziewięcioma, do celi, gdzie nie otrzymywali ani jedzenia, ani wody. Drugiego lub trzeciego dnia niektórzy z nich zaczęli umierać. W międzyczasie w lochu słychać było modlitwy i hymny do Matki Bożej. Niemcy mieli polskiego strażnika odpowiedzialnego za usuwanie zwłok zmarłych i opróżnianie latryny umieszczonej w celi. Opowiedział on tę historię, a jego relacja znajduje się w archiwach sądowych i watykańskich. Kolbe i trzej inni przetrwali do piętnastego dnia. Komendant potrzebował celi dla nowej partii skazańców i rozkazał lekarzowi obozowemu, aby podał im zastrzyk z kwasu karbolowego, aby zgasić ostatni puls ich życia. Był 14 sierpnia 1941 roku. Kolbe miał 47 lat.
Beatyfikacja i kanonizacja
Papież Paweł VI ogłosił go błogosławionym w 1971 roku. Wśród pielgrzymów z Polski, którzy uczestniczyli w tym wydarzeniu, był mały staruszek o imieniu Franciszek Gajowniczek: był to człowiek, za którego Kolbe oddał życie trzydzieści lat wcześniej. Wiele lat później Jan Paweł II, wkrótce po wyborze na papieża, odwiedził Auschwitz i powiedział: "Maksymilian Kobe postąpił tak jak Jezus, nie poniósł śmierci, ale oddał życie". 10 października 1982 r. ten papież, Polak podobnie jak Kolbe, kanonizował go przed ogromnym tłumem na Placu Świętego Piotra, w tym przed wieloma Polakami.
Z okazji 20. rocznicy jego kanonizacji Bracia Mniejsi Konwentualni otworzyli archiwum Niepokalanowa. Wśród rękopisów świętego wyróżnia się ostatni list, który napisał do swojej matki. Jest to list, który odzwierciedla szczególną czułość i sugeruje, że ofiara, z jaką dobrowolnie ofiarował swoje życie, była czymś, do czego dojrzewał przez całe życie. Oto tekst tego listu:
"Droga Matko: Pod koniec maja przybyłem z konwojem pociągów do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Co do mnie, wszystko jest w porządku, droga matko. Możesz być spokojna o mnie i o moje zdrowie, ponieważ dobry Bóg jest wszędzie i myśli z wielką miłością o wszystkich i o wszystkim. Lepiej nie pisz do mnie, zanim nie wyślę Ci kolejnego listu, bo nie wiem, jak długo tu będę. Z serdecznymi pozdrowieniami i pocałunkami, Raymond Kolbe". Maksymilian nie był w stanie wysłać żadnych nowych listów do matki.