Rafael Domingo, profesor i autor ponad 30 książek, oraz Gonzalo Rodríguez-Fraile, amerykański biznesmen i absolwent Harvard MBA, opublikowali właśnie książkę pt.Uduchowienie". (Rialp). Książka ma na celu pomóc ludziom rozwiązywać konflikty i żyć w pokoju w czasach naznaczonych osobistym cierpieniem i brakiem szczęścia. Książka jest przeznaczona dla wszystkich ludzi, niezależnie od religii, przekonań i kultury. Autorzy różnią się w kwestiach religijnych i antropologicznych o pewnym znaczeniu, ale zgadzają się we wszystkim, co mówią w tej książce.
Przeprowadziliśmy wywiad z Rafaelem Domingo na temat książki.
Co było motywacją do napisania "Spiritualise"?
Książka jest wynikiem dziesięciu lat nieprzerwanych rozmów między mną a znanym biznesmenem Gonzalo Rodríguez-Fraile. Jest ona owocem szczerego dialogu, który nawiązał się spontanicznie, gdy spotkaliśmy się w lutym 2014 roku w Miami za pośrednictwem wspólnego przyjaciela. Fakt, że obaj byliśmy Hiszpanami i mieszkaliśmy w Stanach Zjednoczonych przez wiele lat, był połączony z gorącym pragnieniem poszukiwania prawdy, a także pomagania innym w rozwiązywaniu ich konfliktów i odnajdywaniu wewnętrznego spokoju. Nasz dialog był bardzo wzbogacający dla nas obojga. Nic nie może być bardziej odległe od każdego z nas niż udawanie, że ma się rację, nie mówiąc już o próbach jej narzucenia.
Jaki jest cel tej książki?
Książka zapewnia ogólne ramy dla osiągnięcia wewnętrznego spokoju i proponuje różne narzędzia do umiejętnego rozwiązywania konfliktów, które generujemy w naszych umysłach. Czasami wynikają one z braku zrozumienia. Czasami jest to spowodowane nieefektywnym zarządzaniem konfliktami.
Podaj mi przykład braku zrozumienia?
Na przykład nieodróżnianie umysłu od duszy jest źródłem konfliktu, ponieważ uniemożliwia przekroczenie granicy umysłu, która w każdym przypadku jest kontekstualna. Aby żyć w pokoju, trzeba nauczyć się żyć z duszy, a nie z umysłu. Innym przykładem jest myślenie, że ego może zniknąć lub musi być kontrolowane, podczas gdy w rzeczywistości musi zostać przekroczone. Praktyczne implikacje tych przykładów są liczne i ważne. Jeśli mucha dostanie się do pokoju, możesz ją gonić, stresując się tym lub po prostu otworzyć okno. Z ego dzieje się coś podobnego. Musisz nauczyć się nim zarządzać.
Czym jest "uduchowienie"?
Duchowość jest właśnie tym: widzeniem siebie z poziomu duszy. Dusza jest ogniem istoty ludzkiej, który ogrzewa i oświetla inne ośrodki operacyjne. Z wieży strażniczej duszy każdy konflikt wygenerowany w niższym centrum operacyjnym może zostać rozwiązany, niezależnie od tego, jak skomplikowany może się wydawać. Konflikty instynktowne nie są rozwiązywane w instynkcie, ale poprzez przekroczenie instynktu. Konflikty emocjonalne nie są rozwiązywane przez emocje, ale przez przekroczenie emocji; konflikty sentymentalne nie są rozwiązywane w sferze mentalnej, ale zasadniczo w duszy, poprzez oczyszczenie intencji. Dusza musi być strażnicą istoty ludzkiej, promieniującą pokojem, harmonią i światłem na wszystkie niższe ciała. Aby nie utrudniać tej pracy, ego musi zostać przekroczone.
Jest to jednak książka pod prąd.
Całkowicie i politycznie niepoprawnie: czyni duchowość obecną w świecie skoncentrowanym na materii; mówi o Bogu w postmodernistycznym społeczeństwie i jednoznacznie stwierdza, że aby osiągnąć pokój, ludzie muszą patrzeć na siebie bardziej ze szczytu duszy niż z doliny ciała.
Żyjemy w świecie, w którym wiele mówi się o duchowości bez religii, duchowości bez Boga itp. Czy Twoja książka jest o tym?
Duchowość to słowo wymyślone przez chrześcijan w II wieku, jako niezbędne do naśladowania Chrystusa, do zjednoczenia z Bogiem. Wydaje się, że obecnie wielu chrześcijan boi się tego słowa, tak jakby duchowość należała do religii Wschodu. Tak jak istnieje naturalna moralność, istnieje również naturalna duchowość, która prowadzi nas do poszukiwania zjednoczenia z Bogiem i boskością, z wszechświatem, z innymi i z samym sobą. To, co staramy się zrobić w tej książce, to szukać uniwersalnie ważnych punktów spotkań, które przyczyniają się do duchowego rozwoju ludzi i które nie wymagają objawionej wiary. Celem nie jest przeciwstawienie religii duchowości, ale dogłębne zbadanie duchowości jako unikalnego i jednoczącego zjawiska.
Ale czy duchowość i religia nie są tym samym?
Dowodem na to, że nie są one tym samym, jest to, że religie mogą i powinny być uduchowione. Religia promująca miłość jest bardziej uduchowiona niż ta, która promuje jedynie stosowanie boskiej sprawiedliwości, lub ta, która promuje bezwarunkowe przebaczenie niż ta, która wymaga go tylko w określonych przypadkach i okolicznościach. Moim zdaniem chrześcijaństwo jest najbardziej uduchowioną religią, a u jego podstaw duchowość i religia łączą się ze sobą. Ale koncepcyjnie duchowość i religia są rozróżnialne, podobnie jak moralność i religia lub liturgia i religia. Duchowość jest ściśle związana z czystością intencji; religia, z drugiej strony, jest bardziej związana z tym, co instytucjonalne, kulturowe.
Czy to wszystko brzmi jak synkretyzm i relatywizm religijny?
Chociaż w tej kwestii autorzy się nie zgadzają, nie uważamy, że wszystkie religie są sobie równe, ale wskazujemy, że w wielu z nich istnieją antropologiczne i kosmiczne perspektywy, które są właściwe dla rozwoju człowieka. Religia, która się do tego nie przyczynia, nie przetrwa wieków. Z drugiej strony, moim zdaniem, stwierdzenie, że chrześcijaństwo jest religią, jest redukcjonizmem, tak jak stwierdzenie, że ludzie są myślącymi zwierzętami. Dla mnie, i zgodnie z dzisiejszym rozumieniem pojęcia religii, chrześcijaństwo jest czymś więcej niż religią. Jezus Chrystus założył Kościół, który nie jest ani więcej, ani mniej niż Jego Mistyczne Ciało. Bycie chrześcijaninem nie oznacza przynależności do religii, ale życie w Mistycznym Ciele Chrystusa, w doskonałej jedności z Ojcem poprzez miłość Ducha Świętego.
Czy człowiek nadal potrzebuje Boga?
Tak, oczywiście. Każdy człowiek potrzebuje Boga. Ale przede wszystkim Boga, który jest Miłością, jak Bóg chrześcijański, a nie bogiem stworzonym przez ludzki umysł jako idea lub koncepcja. A tym bardziej karykaturą Boga, jaką stworzyło tak wielu ludzi (czasem katolików). Gdzie jest miłość, tam jest Bóg, lubiła powtarzać Teresa z Kalkuty. Dlatego osoba, która kocha, niezależnie od tego, jak bardzo może mentalnie zaprzeczać Bogu, spierać się i głosić na cztery wiatry Jego nieistnienie, nie jest tak naprawdę ateistą. Po prostu nie spotkał jeszcze Boga swoim rozumem lub nie otrzymał jeszcze daru wiary. Dla takiej osoby Bóg jest wielkim Nieznanym. Ale w głębi swojej duszy może kochać, nie wiedząc o tym, tego Nieznanego Boga. A my, chrześcijanie, wiemy, że ten Nieznany Bóg kocha go nieskończenie od całej wieczności.
Jak możemy pogodzić istnienie Boga z istnieniem zła?
To jest pytanie za milion dolarów. Prosisz mnie o rozwiązanie tajemnicy nieprawości w kilku zdaniach. Mogę powiedzieć, że zbyt łatwo jest popaść w dualizm polegający na przeciwstawianiu zły do dobra, tak jakby były to dwie zasady rządzące światem, zgodnie z zasadą manichejską. Jednakże zło nie jest przeciwieństwem dobra, tak jak ciemność nie jest przeciwieństwem światła. Zło jest brakiem dobra, tak jak ciemność jest brakiem światła, ale nie jest jego przeciwieństwem. Bóg, jako Najwyższe Dobro, którym jest, nie mógł stworzyć zła, ale tylko dobro; tak jak nie mógł stworzyć ciemności, ale tylko światło. Bóg zdolny do stworzenia zła nie byłby Bogiem, lecz fałszywym bogiem. A jeśli zło nie zostało stworzone w swoim własnym sensie, to nie ma własnego istnienia, brakuje mu własnej substancjalności. Klasycy mówili, że zło nie jest substancją, ale zepsuciem substancji, "zepsuciem dobra".
Prosimy o lądowanie
Woda jest, a nie jej brak. Ale brak odpowiedniej ilości wody w ludzkim ciele, tj. odwodnienie, prowadzi do wielu uszkodzeń ciała lub śmierci. Podobnie możemy powiedzieć, że istnieje dobro, a nie jego brak (który nazywamy złem). Jednak brak należytego dobra powoduje szkody, czy to fizyczne, psychiczne czy duchowe. Tak więc, na przykład, brak radzenia sobie z partnerem powoduje wyobcowanie i zerwanie; brak przebaczenia w relacjach społecznych generuje napięcia emocjonalne i społeczne. Odrzucenie dobra jest możliwe, ponieważ jesteśmy wolni. Bóg chciał podjąć ryzyko naszej wolności. Często używam przykładu małżeństwa i pytam małżonków: Co byś wolał poślubić kogoś, kto jest wolny, by cię porzucić, czy kogoś, kto nie jest wolny (gdyby to było możliwe)? Zazwyczaj odpowiadają mi, że woleliby poślubić kogoś, kto może ich opuścić. Powód jest jasny: gdybym nie miał wolności opuszczenia, nie byłbym w stanie kochać swobodnie, to znaczy prawdziwą miłością. To samo dotyczy zła. Bóg chce, abyśmy Go kochali, ponieważ mamy na to ochotę, to znaczy całą prawdą naszego serca. Dlatego zło, czyli odrzucenie dobra, jest możliwe. Każdego dnia musimy dziękować Bogu za dar wolności, który pozwala nam kochać Go całą naszą istotą.
Ale czy ta książka mówi o wszystkim?
Mówiąc z duszy, można nawiązać połączenia, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni. Nasza książka nie jest ani o antropologii, ani o psychologii, ani o teologii, ani o filozofii, ani o fizyce, ani o zarządzaniu, ani o samopomocy, nawet jeśli ma w sobie coś z tych wszystkich dziedzin i w naszej rozmowie jako autorzy omawialiśmy książki ze wszystkich tych gałęzi wiedzy. Duchowość jednoczy nauki i poprzez kontemplację dodaje skrzydeł wiedzy, którą przekształca w mądrość. Nic dziwnego, że związki fizyki kwantowej z duchowością, prawa z duchowością, zdrowia z duchowością, biznesu z duchowością są przedmiotem badań na światowej klasy uniwersytetach.
Jakieś sugestie dotyczące czytania książki?
Centralnymi rozdziałami są drugi, dotyczący wielowymiarowości istoty ludzkiej, oraz czwarty, dotyczący wewnętrznych konfliktów. Pierwszy rozdział jest nieco bardziej żmudny, ale jego zrozumienie jest konieczne, ponieważ wyjaśnia jedność rzeczywistości i znaczenie jej akceptacji. Trzeci rozdział, o wartościach duchowych, jest łatwy do przeczytania, a piąty, o konfliktach społecznych, łączy duchowość z prawem, polityką, sztuczną inteligencją itp. Duchowość dotyka wszystkiego. I jest to więcej niż udowodnione. Polityk, bizneswoman, nauczyciel, uduchowiony kierowca Ubera zachowuje się inaczej niż ten, który żyje na poziomie gruntu. Dlatego żyje się znacznie lepiej, spokojniej w uduchowionym społeczeństwie niż w zmaterializowanym indywidualistycznym.