Pochodzący z północnego Wietnamu Joseph urodził się w wielopokoleniowej rodzinie katolickiej, która jest częścią wspólnoty religijnej liczącej około 100 chrześcijan. Kiedy miał 12 lat, przykład seminarzysty, który przybył do jego wspólnoty, poruszył go i doprowadził do rozeznania powołania. Teraz, jako ksiądz, chce służyć ludziom w kraju, w którym się urodził i wychował.
Jak to jest żyć z ludźmi innych religii w Wietnamie?
-W Wietnamie istnieją obecnie 54 różne grupy etniczne. Mój kraj ma długą historię różnorodności religijnej, z różnymi religiami i systemami wierzeń współistniejącymi od wieków. Od starożytnych form religijnych, takich jak totemizm, szamanizm i animizm, po katolicyzm, buddyzm, protestantyzm i islam. Ten kontekst historyczny przyczynił się do stosunkowo tolerancyjnego podejścia do różnych wyznań. Muszę więc powiedzieć, że chociaż chrześcijaństwo jest religią mniejszościową, mamy tendencję do uczestniczenia w działaniach społecznych i charytatywnych, które przynoszą korzyści szerszej społeczności, niezależnie od naszej przynależności religijnej. To sprzyja dobremu wrażeniu innych na temat społeczności chrześcijańskich, w szczególności społeczności katolickiej.
Wiem, że sytuacja jest bardzo różna w każdym regionie Wietnamu. W moim przypadku moja rodzina mieszkała w małej społeczności chrześcijańskiej w małym mieście i nie mieliśmy żadnych konfliktów z naszymi sąsiadami, którzy nie podzielają tych samych przekonań. Co więcej, jesteśmy dumni z bycia katolikami, ale szanujemy też przekonania innych.
Jakie wyzwania stoją przed Kościołem katolickim w kraju takim jak Wietnam?
-Dziś można powiedzieć, że Kościół w Wietnamie wciąż stoi w obliczu wielu wyzwań i trudności w wielu aspektach, takich jak ateistyczna ideologia, uprzedzenia wobec katolików i niedokładne zrozumienie doktryny Kościoła. Pomimo trudności i prześladowań, Kościół w Wietnamie rozwija się z dnia na dzień.
Co więcej, gospodarka rynkowa i relatywistyczna teoria społeczna spowodowały, że wielu młodych katolików ma błędne myśli, prowadząc ich do czczenia wartości materialnych i zapominania o wierze, którą nasi przodkowie przekazali swoją cenną krwią.
Wierzę, że niezależnie od wyzwań, Kościół w Wietnamie zawsze będzie wierny wierze i naszej Matce Kościołowi.
Jak widzisz przyszłość Kościoła w swoim kraju?
-W Wietnamie jest około 7 milionów katolików, co stanowi 7,4 % całkowitej populacji. Istnieje 27 diecezji (w tym trzy archidiecezje) z 2228 parafiami i 2668 kapłanami, a Kościół w Wietnamie szybko się rozwija.
W rzeczywistości liczba powołań w wietnamskim Kościele jest bardzo wysoka. Wielu młodych ludzi pragnie poświęcić się ścieżce zakonnej, stając się kapłanami i zakonnikami, aby służyć na ziemi wietnamskiej, a także podejmować misje misyjne na całym świecie. W mojej diecezji Thai Binh, małej diecezji, mamy obecnie około 100 seminarzystów i wielu zakonników, zakonnic i braci. Oni są przyszłością Kościoła.
Co szkolenie, które otrzymałeś w Rzymie, wnosi do twojej posługi?
-Przyjazd na studia do Rzymu jest nie tylko moim marzeniem, ale marzeniem wielu Wietnamczyków. W mojej diecezji budowane jest Wyższe Seminarium Duchowne Najświętszego Serca Thai Binh, więc potrzebni są nauczyciele. Chcę studiować jak najwięcej, aby móc wrócić i służyć formacji intelektualnej w mojej diecezji.
Co najbardziej doceniasz w swoim pobycie w Rzymie?
Mieszkając i studiując w Rzymie czuję wyraźniej żywy, wieloetniczny, wielokulturowy i wzajemnie szanujący się Kościół. Mieszkam w kolegium dla księży z wielu różnych krajów. Pomaga mi to zrozumieć integrację kulturową, piękno braterstwa oraz wymianę wiedzy i doświadczeń duszpasterskich.
Jestem bardzo wdzięczny Fundacji CARF za umożliwienie mi studiowania na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie. Zawsze modlę się i pamiętam o tych, którzy pomogli mi w moim powołaniu i studiach.