Mamela Fiallo Flor urodziła się w Ekwador i ma zaledwie półtora metra wzrostu. Niewielka posturą, ale z wielkimi ideałami, ta nauczycielka historii i języka oraz influencerka wykorzystuje swoje sieci społecznościowe, gdzie ma dziesiątki tysięcy obserwujących, aby wypełnić świat pozytywnymi przesłaniami na temat kobiecości, obrony życia i przeciwko kulturze anulowania.
"Jestem influencerką i nauczycielką" - mówi Mamela, która wyjaśnia, jak rozpoczęła swoją karierę w mediach społecznościowych: "Papież Franciszek powiedział nam, abyśmy sprawiali kłopoty i to jest z pewnością to, co robię najczęściej. W mediach społecznościowych, w mediach, które piszę i na lekcjach historii, które prowadzę, staram się wstrząsnąć duszami i umysłami, aby dotrzeć do prawdy, nawet jeśli generuje to napięcie, ponieważ zmienia dominującą narrację.
Mamela dorastała w nieco chłodnej religijnie rodzinie, jak sama wspomina: "Dzięki Bogu, miałam bardzo pobożną babcię, która zawsze była moim przewodnikiem i najbardziej kulturalną i kochającą kobietą, jaką znałam. Moi rodzice zawsze byli bardziej alternatywni, a moje ponowne pojawienie się w wierze nastąpiło jako osoba dorosła, ramię w ramię ze sprawą pro-life".
W rzeczywistości Mamela zaangażowała się w sprawę pro-life raczej z pobudek politycznych niż religijnych: "Zrozumiałam, jak ważne jest, aby nie oddawać Cezarowi tego, co należy do Boga: władzy dawania i odbierania życia, wraz z miłosierdziem. Nie chciałem ograniczać bycia pro-life do bycia antyaborcyjnym. Poświęciłam się w pełni wspieraniu inicjatyw w sierocińcach, szpitalach dziecięcych, karmieniu ludzi na ulicach i najbardziej prymitywnej rzeczy: towarzyszeniu rekolekcjom po aborcji".
Inicjatywy te były prowadzone przez chrześcijan, a on coraz bardziej angażował się w tę walkę o życie. "Im bardziej angażowałem się w te wysiłki społeczne, tym bardziej byłem atakowany", wspomina. W tej walce zdał sobie sprawę, że "bitwa" jest kulturowa, ale wojna jest duchowa. Zbliżyłem się do wiary i otrzymałem nadprzyrodzone wsparcie od różnych osób, które poprowadziły mnie do pogłębienia mojej katolickiej formacji.
Teraz Mamela znalazła głos w mediach społecznościowych: "Moimi publikacjami zachęcam innych do podnoszenia głosu w obliczu niesprawiedliwości, a jeśli są nieśmiali, wiedzą, że mogą zwrócić się o pomoc do innych. Staram się szerzyć ideę, że musimy rozpoznać naszą rolę w tej bitwie, zgodnie z otrzymanymi darami. Nie udawać, że jesteśmy tacy sami jak inni, ale dawać z siebie to, co najlepsze.
Obrona piękna
Mamela jest zdecydowaną zwolenniczką maksymy Dostojewskiego uroda uratuje świat". Postrzega to jako "odrodzenie muz, które obudzą bohaterów" i wskazuje, że "w erze, w której sztuka zmierza w kierunku dekadencji, pięknie jest wiedzieć, że są artyści, którzy płyną pod prąd", podkreślając wartości takie jak zdrowa męskość i prawdziwa kobiecość. Wśród jej działań jest również działalność wykładowcy. Niedawno została zaproszona do wygłoszenia wykładu w Brazylii dla wybitnej publiczności: "Byłam jedyną kobietą na liście". Przed publicznością "wygłosiłam wykład na temat kobiecości jako kontrrewolucji i został on bardzo dobrze przyjęty. Staram się motywować, kochać, być kobietą i projektować to na zewnątrz. To akt zdrowego buntu.
Jej praca nie zawsze jest usłana różami; otrzymuje również wiadomości skierowane przeciwko niej. Kiedy otrzymuje takie ataki, Mamela wyznaje: "Myślę o "błogosławionych prześladowanych" i staram się, choć nie jest to łatwe, odpowiadać na nienawiść miłością i sporą dawką humoru i psot.
Jej pozytywne nastawienie i uprzejmość to niektóre z cech jej sposobu działania. Mamela mówi jasno: "To kontrast do panującej wulgarności. Ważne jest, aby zawsze pozostawiać pozytywny ślad. Aby uzewnętrznić świat, w którym chcemy żyć i pokazać, kim są naprawdę agresywni.
Wśród anegdot lub wydarzeń, które pamięta najbardziej, są naprawdę zaskakujące, takie jak dzień, w którym została fizycznie zaatakowana za obronę posągu Izabeli Katolickiej. "To był punkt zwrotny w moim życiu", mówi, "doświadczyłam na własnej skórze nienawiści, która istnieje wobec naszych korzeni, zwłaszcza wobec prawdy, która nas wyzwala. To z kolei potwierdziło moją potrzebę nieulegania atakom. To właśnie najbardziej wzmocniło moją wiarę.
Więcej niż jedno dziedzictwo
Zapytana o to, jakie dziedzictwo chciałaby po sobie pozostawić, odpowiada: "Chciałabym pozostawić po sobie dziedzictwo krwi, bycia matką i żoną. Podejrzewam, że na moim nagrobku będzie napisane: "Tu spoczywa obrończyni pomników, z których żaden nie został obalony za jej życia", ponieważ było kilka takich incydentów. Ale podczas gdy w innych krajach burzą te posągi, w moim rodzinnym mieście tego nie robią".