Powołania

Każdy dzień mojego życia: małżeństwo na przestrzeni lat

Małżeństwo z biegiem czasu przechodzi przez różne i oczywiste etapy. Życie w małżeństwie oznacza otwarcie się na drugą osobę z pełną szczerością i bez obawy, że wybrana osoba pozna wrażliwość własną i drugiej osoby.

Javier Vidal-Quadras-22 Październik 2024 r.-Czas czytania: 8 minuty
Małżeństwo

(Unsplash / Hector Reyes)

"Nie martw się młodzież to choroba, którą leczy się z wiekiem", powiedział mi kiedyś pewien doświadczony prawnik, gdy byłem na początku mojej kariery zawodowej. Teraz, z wiekiem (pewnym wiekiem), myślę, że mogę również powiedzieć coś przeciwnego: "wiek jest chorobą, którą leczy młodość". Rzeczywiście, zakochane serce stara się pozostać młode przez cały czas. Są młode serca, które zamieszkują stare ciała i stare serca, które zamieszkują młode ciała.

Jednym z dzisiejszych paradoksów jest to, że choć życie się wydłużyło, kryzysy egzystencjalne przesunęły się w czasie. Przyspieszenie tempa życia wynikające z chęci pochłaniania wszelkiego rodzaju doświadczeń tak szybko, jak to możliwe, wywołało kryzysy małżeńskie. Ważną rzeczą wydaje się być gromadzenie i dokumentowanie jednego doświadczenia po drugim (oczywiście za pomocą wszechobecnego "selfie"). Tak bardzo pragniemy uchwycić wszystkie chwile, że czasami zapominamy żyć i doświadczać ich ze spokojem, którego niektóre z nich wymagają.

Przedwczesne kryzysy

W związku małżeńskim jesteśmy narażeni na to samo zagrożenie. Kryzysy, które kiedyś przychodziły po dziesięciu latach, teraz pukają do drzwi po dwóch latach. Nierzadko zdarza się, że ostatnie małżeństwa rozpadają się z nudów: "A teraz, skoro już wszystkiego spróbowaliśmy, co teraz zrobimy?" Jeśli dodamy do tego łatwy i wyczerpujący dostęp do wszelkiego rodzaju wiedzy zapewnianej przez Internet, w ciągu kilku lat, nie zdając sobie z tego sprawy, możemy przekształcić nasze małżeństwo w staromodny związek, w którym wszystko jest już znane z góry.

Z wiekiem (który dziś można by zastąpić gromadzeniem doświadczeń) życie nabiera, mówiąc słowami Romano Guardiniego ("Etapy życia"), charakteru "już znanego", ponieważ znamy początek i koniec wielu wydarzeń, wiemy, jak zachowują się ludzie, jak rozwijają się projekty itp. i tracimy (lub możemy stracić) istotny element szczęścia: zdolność do podziwiania, Kto nie spotkał jednej z tych zrezygnowanych i przedwcześnie postarzałych osób, które nie mogą być zaskoczone niczym nowym, ponieważ wszystko wiedzą z góry?

Nuda zawsze była uważana za klasyczny objaw kryzysu wieku średniego (dziś już zaawansowanego, jak mówię), który może prowadzić do beznadziei lub, co gorsza, rozpaczy (Julián Marías w "El cansancio de la vida" dobrze wyjaśnił różnicę między jednym a drugim: beznadzieja jest wtedy, gdy nic nie oczekuje się od przyszłości; rozpacz jest wtedy, gdy nic nie oczekuje się od teraźniejszości). Bez nadziei szczęście nie jest możliwe. A podstawą nadziei jest zdolność do zachwytu. Ten, kto nie jest zdolny do podziwiania życia i jego tysiąca cudownych perypetii, nie może być szczęśliwy, ponieważ nie jest w stanie mieć nadziei, rozpoznawać i odkrywać nowego, gdy pojawia się ono ukryte w tym, co zwyczajne i znane.

José Antonio Marina ostrzegał przed tym niebezpieczeństwem: "Mówię moim studentom, że rzeczy nie nudzą nas dlatego, że są nudne, ale dlatego, że my jesteśmy nudni. Faktem jest, że kiedy biernie przyglądamy się rzeczom, powtarzają się one, nawet jeśli są nowe i wspaniałe. Dlatego tym, co ostatecznie charakteryzuje twórczą inteligencję, jest wolność decydowania w każdym przypadku o znaczeniu, jakie chcemy, aby rzeczy miały" (Wywiad w Aceprensa, 25 grudnia 1996 r.).

Piękno jest biograficzne

Nasze małżeństwo nie może być częścią "już znanego", nie jest wydarzeniem, które można uchwycić na "selfie" i nie jest tylko kolejnym doświadczeniem.

Niektórzy młodzi ludzie są zaskoczeni, a nawet czują się niekomfortowo, widząc starsze pary okazujące sobie silną czułość i miłość fizyczną. Niektórzy nawet uważają, że pewne komplementy dla siebie nawzajem są produktem małżeńskiej konwencji lub zwykłego przyzwyczajenia, a nie pasji czy zauroczenia. Nie wiedzą jeszcze, że piękno jest kumulatywne, biograficzne, a kiedy zauroczone oczy siedemdziesięcioletniego męża, który żyje ze swoją żoną od czterdziestu pięciu lat, patrzą na nią, widzą nie tylko obecną chwilę, ale całe jej biograficzne życie. Jego spojrzenie jest w stanie dodać do spokojnego piękna dojrzałości świeżość młodości, którą on i tylko on jest w stanie rozpoznać w swojej żonie, ponieważ on i tylko on uczynił ją ciałem z jego ciała i życiem z jego życia.

Ludzkie piękno nigdy nie znika, pozostaje i jest mierzone kolejnymi odkryciami, które miłość czyni przez całe życie, tak że piękno, nawet fizyczne piękno, lat dwudziestych jest mierzone z pięknem lat trzydziestych, a lat trzydziestych z pięknem lat czterdziestych, i tak dalej, i tak dalej.

Ci, którzy naprawdę kochają, są w stanie dostrzec w ukochanej osobie całe egzystencjalne piękno, które zgromadzili, ponieważ tym, co rozświetli ich skórę, nie będą lata młodości czy kosmetyki, ale uczucie bycia kochanym i pożądanym poprzez spojrzenie miłości.

Kilka tygodni temu otrzymałem wiadomość WhatsApp od mojej szwagierki, w której przekazała wiadomość od swojego 81-letniego ojca, w której wyjaśnił, że jego żona jest w szpitalu z atakiem serca (dzięki Bogu, teraz nie jest już w niebezpieczeństwie), a on zamierza wrócić do domu, aby odebrać ubrania i raporty medyczne. A na wypadek, gdyby któreś z jego dzieci miało wątpliwości, dodał: "potem wrócę do szpitala, by spędzić z nią noc, tak jak robiłem to przez ostatnie 51 lat".

Dostęp do prywatności

Inni patrzą na naszą żonę lub męża z zewnątrz i widzą w nich być może zwykłą sumę cech, zalet lub wad, ale my tego nie robimy. Jeśli oddaliśmy się w pełni, widzimy ukochaną osobę tak, jak ona widzi siebie, od wewnątrz, z jej niepowtarzalnej intymności.

Ale jak możemy osiągnąć tę świeżość w naszym małżeństwie? Jak możemy zawsze widzieć naszego współmałżonka nowymi oczami, z podziwem aktywnego spojrzenia, otwartego na nowości, czekającego na odkrycie i ponowne odkrycie tego, którego już tak dobrze znamy?

Nie zależy to tylko od nas. Każdy z nas może włożyć w to nastawienie, pragnienie, ale pomimo chęci, rezultat może być nieuchwytny. Jedynym sposobem na odkrycie najbardziej autentycznej części ukochanej osoby, tej wyjątkowej, niepowtarzalnej i ekskluzywnej, której nie znajdziemy w nikim innym, jest dostęp do jej intymności, czyli rdzenia jej osoby, miejsca, z którego wypływają wszystkie jej aspiracje, pragnienia, cechy i wady.

Ale nikt nie może uzyskać dostępu do prywatności innej osoby, chyba że ta osoba zdecyduje się ją otworzyć. Nawet najlepsi psychologowie nie mogą przeniknąć intymności innej osoby bez jej współpracy i współpracy.

Tajemnica życia małżeńskiego w ciągłej odnowie polega na wyjściu z siebie i pełnym otwarciu się na drugą osobę, bez zastrzeżeń i bez obawy, że staniemy się bezbronni. Czas, wzajemna znajomość, charakter "tego, co już znane", jak zauważył Guardini, w końcu nas zwodzą. Myślimy, że już dobrze to znamy i ostatecznie odmawiamy zagłębienia się w to.

Trzy lokale

Myślę, że konieczne są co najmniej trzy przesłanki.

Pierwszym z nich jest przekonanie, że osoba, którą pewnego dnia wybrałem, tak jak ona zrobiła to ze mną, jest osobą, którą Bóg zaprojektował dla mnie, biorąc pod uwagę moją wolność. Że w niej, jeśli spojrzę na nią spojrzeniem, o którym mówiliśmy, znajdę wartości i cechy, które pozwolą mi wzrastać jako osoba, wiele z nich odmiennych, a nawet przeciwnych do moich własnych, być może po to, by działać jako przeciwwaga. Jak można wzrastać duchowo, jeśli nie w spotkaniu z wartością, z wartością wyższą od siebie?

Przypomina mi się historia Pięknej i Bestii, gdzie podła, niewdzięczna, brutalna i bezwzględna istota, w spotkaniu z wyższą od siebie wartością, Piękną, nie tylko dorasta, ale staje się na nowo tym, kim naprawdę był. Ileż to razy w naszym małżeńskim życiu przestawaliśmy być sobą, stawaliśmy się zatwardziali i zgorzkniali. Drogą do powrotu do tego, kim byliśmy i do wzrastania jako osoba, jest spojrzenie na siebie w lustrze wartości naszej żony lub męża.

Drugi to czas, ale czas dobrze wykorzystany, niepodzielny czas, w którym poświęcamy się sobie nawzajem, z dala od przyziemnego hałasu, aby otworzyć nasze serca i ponownie odwiedzić tak wiele miejsc w naszym małżeństwie: role i zadania domowe, sport, czas osobisty, czas wolny, kulturę i zajęcia rodzinne; dalszą rodzinę, pracę, rodzinne i osobiste finanse i wydatki; nasze życie wewnętrzne; nasz styl komunikacji, nasze słuchanie i zaufanie, nasze rutyny i nawyki; nasze upodobania i antypatie; to, co dajemy i czego oczekujemy; zasady, które wyraźnie lub domyślnie ustaliliśmy; nasze życie seksualne, jego jakość i częstotliwość; nasze rany, przebaczenie i wdzięczność....

Trzecia to szczerość, połączona z pewną naiwnością: lepiej poprosić ponownie, niż przyjąć to za pewnik; poprosić ponownie, niż zrezygnować z tego; powiedzieć mu ponownie, niż czekać, aż o to poprosi. Niemowlęctwo małżeńskie to pewien stan naiwności ducha, który utrzymuje go zawsze otwartym na nowości.

Odkrywanie seksualności na nowo

Również w obszarze relacji seksualnych zachodzą przemiany, które dezorientują małżonków i które, jeśli się nie znają i nie rozmawiają ze sobą spokojnie, mogą prowadzić do niebezpiecznych flirtów lub marzeń o życiu seksualnym poza małżeństwem. Większe pożądanie seksualne mężczyzny jest nadal obecne w psychice, ale w pewnym wieku, w wyniku wydłużenia okresu podniecenia, potrzebuje on więcej uwagi i dłuższej stymulacji i przygotowania do aktu seksualnego, co zwykle zbiega się z okresem większego zahamowania kobiety, która wręcz przeciwnie, podkreśla jej tendencję do biernej roli w związku seksualnym. Ta rozbieżność, jeśli nie zostanie skorygowana, powoduje zakłopotanie i dyskomfort.

Nadszedł czas, aby przemyśleć nasze życie seksualne. Wyrwać się z rutyny i przemyśleć je na nowo. Rozmawiać bez przeszkód, barier i fałszywej skromności. Już się znamy. Chodzi o ożywienie istotnego aspektu naszego małżeństwa poprzez myślenie przede wszystkim o sobie nawzajem.

Wiemy już, że mężczyźni mają większe pożądanie, że dla nich częstotliwość (minimum, co tydzień!) i pełnia stosunków seksualnych ma emocjonalne znaczenie i daje im pewność siebie i bezpieczeństwo w innych obszarach ich życia, i że oczekują, że ich żony również przejmą inicjatywę.

Wiemy również, że kobiety potrzebują więcej czasu na przygotowanie i więcej oczekiwania, czasem godzin, że muszą przygotować swoje ciała i uczucia, że dla nich seks zaczyna się w sercu i jest karmiony szczegółami, zrozumieniem, czułością i uczuciem.

To powiedziawszy, gdy oboje oddadzą swoje ciała sobie nawzajem, oboje muszą się dobrze bawić. Ponieważ krzywe podniecenia są różne, oboje są zobowiązani do wzajemnej przyjemności: mężczyzna do towarzyszenia swojej kobiecie, z odpowiednimi pieszczotami, jeśli chce osiągnąć pełne podniecenie; kobieta przygotowuje swoje uczucia w godzinach poprzedzających, a także pomaga mężczyźnie, gdy tego potrzebuje.

Na podstawie absolutnego szacunku (jeśli ktoś tego nie chce, nie ma nic więcej do powiedzenia), zorientowanego na dążenie do zjednoczenia, a nie samolubnego wchłaniania przyjemności, i pod warunkiem, że szanuje się pełne znaczenie seksualności (tj. kobieca natura jest akceptowana bez jej zmiany, ale z poszanowaniem okresów płodnych i niepłodnych), wszystko jest możliwe i dopuszczalne w spotkaniu seksualnym w małżeństwie.

Wzajemne podniecenie, pieszczoty i pocałunki w strefach erogennych ciała oraz zmysłowe pozy są częścią humanizacji aktu seksualnego, nie mają żadnych moralnych zastrzeżeń i są wskazane, pod warunkiem, że są przeżywane z delikatnością, za zgodą i nie obrażają wrażliwości jednego z partnerów.

Jan Paweł II wyjaśnił to w swojej Teologii Ciała: "Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale to, co wychodzi z serca. Chrystus nie łączy czystości w sensie moralnym z fizjologią i procesami organicznymi. Żaden z aspektów nieczystości seksualnej, w sensie ściśle somatycznym, biofizjologicznym, nie wchodzi sam w sobie w definicję czystości lub nieczystości w sensie moralnym (etycznym)" (Katecheza 50 z dnia 10 grudnia 1980 r.).

Sto lat wcześniej Tołstoj włożył te słowa w usta Pózdnyszewa, bohatera swojej powieści "Sonata a Kreutzer": "Wada nie leży w fizyczności, ponieważ żadne fizyczne barbarzyństwo nie jest samo w sobie zdeprawowane; wada, prawdziwa deprawacja, polega na poczuciu wyzwolenia od wszelkich moralnych zobowiązań wobec kobiety, z którą nawiązujesz fizyczny kontakt. I właśnie ten brak zaangażowania uznałem za zasługujący na uznanie.

Aby kochać "przez wszystkie dni naszego życia", musimy dać życie wszystkim dniom naszej miłości.

AutorJavier Vidal-Quadras

Sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Rozwoju Rodziny (IFFD)

Biuletyn informacyjny La Brújula Zostaw nam swój e-mail i otrzymuj co tydzień najnowsze wiadomości z katolickim punktem widzenia.