W październiku 2008 roku Barack Obama, ubiegający się wówczas o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych, zorganizował w Denver wiec dla około 100 tysięcy osób. Jest to największy z dotychczasowych zlotów, z tego co wiem.
Tu w Hiszpanii mówi się, że 61 % ludności deklaruje się jako katolicy. To jest ponad 28 milionów ludzi, a z nich zakłada się, że około 7 % chodzi na Mszę Świętą w każdą niedzielę, co pozostawia nam imponującą liczbę 1 960 000 ludzi, którzy słuchają, jak ksiądz mówi na Mszy Świętej w każdą niedzielę. Nie ma innej instytucji, która miałaby taką zdolność przyciągania, a tym samym wpływania na tak wielu ludzi. Więc co zrobimy z tymi talenty powierzonych nam?
Według Ewangelii odpowiedź jest jasna: targować się. Wykorzystać wszystkie nasze zdolności, aby to, co On nam powierza, działało, abyśmy mogli oddać Mu więcej niż On nam dał. "Ten, który otrzymał pięć talentów, poszedł natychmiast i handlował z nimi, i zyskał pięć talentów. W ten sam sposób ten, który otrzymał dwa, zyskał jeszcze dwa". (Mt 25, 14ff).
W każdą niedzielę w Hiszpanii otrzymujemy w parafiach 1.960.000 talentów i jesteśmy proszeni o zwrócenie Panu tych samych dzieci Jego pomnożonych: pełnych entuzjazmu do życia chrześcijańskiego, z jasnymi ideami, które są przewodnikiem w ich życiu, z odnowioną miłością, z głębszym poznaniem Chrystusa i prawd wiary. Jest to okazja, której po prostu nie możemy przegapić.
Augustyn, lat dwadzieścia dziewięć, przybywa do Mediolanu. Od dziesięciu lat był manichejczykiem. W Tagaste był nauczycielem gramatyki, a w Kartaginie otworzył własną szkołę elokwencji. Teraz, w wielkim mieście, przybył jako profesor retoryki i wkrótce usłyszał o oratorium biskupa Ambrożego. Poznaje go i zaczyna uczęszczać na jego kazania, choć wyznaje, że nie jest dobrym mówcą: "Nie zależało mi na tym, aby dowiedzieć się, co powiedział, ale tylko na tym, aby usłyszeć, jak to powiedział, to właśnie ta daremna troska była wszystkim, co we mnie pozostało". (Wyznania XIV, 24)
Gdy otwierałem swoje serce, by przyjąć to, co mówił elokwentnie, jednocześnie wchodziło do niego to, co mówił prawdziwie.
Augustyn
Ambroży od czternastego roku życia był kształcony przez mistrza retoryki i znał doskonale pisma Cycerona, Kwintyliana i innych mistrzów oratorstwa. Ponieważ łączył w głoszeniu Słowa Bożego swój styl, słodycz swoich słów i świętość swojego życia, Augustyn po prostu nie mógł się oprzeć: "Rzeczy, którymi gardziłem, przychodziły mi do głowy wraz ze słowami, które mnie cieszyły, ponieważ nie mogłem oddzielić jednego od drugiego, i tak, gdy otwierałem serce, by przyjąć to, co mówił wymownie, jednocześnie wchodziło do niego to, co mówił o prawdzie"..
Substancja, forma i świętość życia. Na stronie cothe jak i który są talentami, które musimy wynegocjować: centralne przesłanie Ewangelii, odpowiednia forma i nasze własne zjednoczenie z Chrystusem, którego głosimy. nieodparty głosząc, słowami Rogera Ailesa, jednego z doradców politycznych Ronalda Reagana: "Wszystkie sugestie, wszystkie szkolenia z wystąpień publicznych, cała wiedza o inscenizacji, występach i mediach - wszystkie rzeczy popularnie związane z tworzeniem wizerunku - nie zadziałają, jeśli ulepszenia nie będą adekwatnie pasowały do tego, kim w istocie jesteś..
Nie możemy jednak ignorować znaczenia tego szkolenietego inscenizacja. Sama Ewangelia jest świadectwem wysiłku Jezusa, który starał się wyjaśnić w najprostszy, najbliższy, najbardziej pamiętny Czy możemy być pewni, że nie będziemy mogli być spokojni bez negocjować talenty, które Bóg nam powierza - bo są Jego - co tydzień?
Tak, służba Słowu Bożemu jest przywilejem, ale jest też możliwością, talentem, który musimy negocjować i dobrze negocjować.
Javier Sánchez Cervera
Nie możemy oddać Panu tego samego talentu, który nam zostawił, po zakopaniu go na jakiś czas w ziemi, bez ruchu, bez ryzyka, bez zmian, tak jak się pojawił, tak jak wtedy, gdy zaczęliśmy mówić. Czy nie moglibyśmy zrobić czegoś więcej? Jak mówi papież Franciszek: "Jest wiele skarg na to wielkie ministerstwo, a my nie możemy odwrócić głuchego ucha". (Evangelii Gaudium, n. 135).
Tak, służba Słowu Bożemu jest przywilejem, ale jest też szansą, talentem, który musimy negocjować i dobrze negocjować, bo Słowo, jak wskazuje Baldwin z Canterbury, jest szansą: "Jest skuteczny i ostrzejszy niż miecz obosieczny dla tych, którzy w niego wierzą i go kochają. Cóż bowiem jest niemożliwego dla tego, kto wierzy, albo trudnego dla tego, kto kocha? Gdy to słowo rozbrzmiewa, przenika serce wierzącego jak ostre strzały łucznika; a przenika tak głęboko, że przebija do najskrytszych zakamarków ducha; stąd mówi się, że jest ostrzejsze niż miecz obosieczny, ostrzejsze niż wszelka moc lub potęga, subtelniejsze niż wszelka ludzka bystrość, bardziej przenikliwe niż wszelka mądrość i wszystkie słowa uczonych" (1 Kor. 3,1). (Tractatus, 6).