Dykasteria ds. świeckich, rodziny i życia opublikowała niedawno ciekawy dokument, Kościół jest naszym domemEfektem udziału w podróży synodalnej grupy osób niepełnosprawnych z różnych krajów pięciu kontynentów.
Jest to dokument szczególnie znaczący, zwłaszcza że stanowi przyjęcie nowego paradygmatu postulowanego przez Międzynarodową Konwencję o Prawach Osób Niepełnosprawnych - nawet jeśli nie jest ona wyraźnie wymieniona - który musi znaleźć odzwierciedlenie także w Kościele.
Nowy paradygmat, który zakłada odejście od tradycyjnej wizji opieki społecznej, która uważała osoby niepełnosprawne jedynie za biernych odbiorców pomocy, którą inni powinni im zapewnić, na rzecz ustanowienia ich pełnoprawnymi protagonistami życia społecznego, którzy muszą korzystać ze swoich praw i obowiązków na równi ze wszystkimi innymi ludźmi.
Charakterystyczne dla nowego paradygmatu jest także podkreślanie indywidualności osób niepełnosprawnych, dalekie od jakichkolwiek uprzedzeń czy stereotypów: osoby niepełnosprawne nie są lepsze ani gorsze od innych.
Nie są oni, jak się czasem uważa w Kościele, ani grzesznikami, ani istotami anielskimi błogosławionymi przez swoje cierpienie: są normalnymi ludźmi, ze swoimi zaletami i wadami, ze swoimi pragnieniami i upodobaniami, którzy zasługują na taki sam szacunek jak wszyscy inni ludzie.
Jest oczywiste, że stary paradygmat był i jest obecny w życiu Kościoła, jak i całego otaczającego go społeczeństwa. Dokument odnosi się w tym sensie do paternalistycznej postawy, która dominuje w sposobie patrzenia na osoby niepełnosprawne, co doprowadziło nawet do postrzegania ich jako już świętych lub "Chrystusów na krzyżu" z powodu ich stanu niepełnosprawności, zapominając, że są oni, jak wszyscy inni chrześcijanie, prostymi wierzącymi potrzebującymi nawrócenia. Przytacza kilka konkretnych przejawów wykluczenia, głównie dwa: odmowa udzielania sakramentów osobom niepełnosprawnym, co czyni się z różnych powodów.od uprzedzeń dotyczących zdolności do zrozumienia natury sakramentu, poprzez daremność oferowania pojednania tym, którzy już odpokutowali za swoje grzechy własnym cierpieniem, poprzez uprzedzenia dotyczące zdolności do wyrażenia ostatecznej zgody, aż po brak głębokiego podejścia duszpasterskiego wykorzystującego wszystkie zmysły w celu ułatwienia komunikacji"oraz segregacja wielu osób niepełnosprawnych w instytucjach opiekuńczych, nierzadko prowadzonych przez podmioty związane z Kościołem, gdzie nie uwzględnia się ich woli i często ogranicza się podstawowe prawa i wolności.
Potrzebna jest zmiana mentalności. I nie dlatego, że jest to modne, że jest to poprawne politycznie, czy że wskazuje na to Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych. Przeciwnie, chodzi o przyjęcie głębokiego znaczenia wewnętrznej godności każdej istoty ludzkiej - a w Kościele każdego członka wiernych - która domaga się pełnego potwierdzenia ich radykalnej równości, a w konsekwencji zagwarantowania równego uczestnictwa wszystkich i równego korzystania z ich praw.
Ten paradygmat ma bardzo konkretne konsekwencje: na przykład w odniesieniu do dostępu osób z niepełnosprawnością intelektualną do komunii sakramentalnej, nowy paradygmat sprzeciwiałby się odmawianiu komunii osobom z niepełnosprawnością intelektualną na podstawie założenia o niewystarczającym stopniu rozeznania, jak to często czyniono, i wymagałby dążenia do zaoferowania im wyjaśnienia sakramentu, które jest dla nich dostępne, pamiętając również o tym, że - jak już wskazał Benedykt XVI w Adhortacji Apostolskiej Sacramentum Caritatis (n. 58), niezależnie od stopnia ich zrozumienia, przyjmują sakrament w wierze Kościoła.
Nowy paradygmat musi również przejawiać się w języku, co nie jest rzeczą trywialną, ponieważ przyczynia się do rozpowszechniania nowej mentalności lub utrwalania starej: w tym sensie należy unikać wszelkich określeń, które substantywizują niepełnosprawność, i zawsze stawiać na pierwszym miejscu kondycję osoby. Stąd trafność sformułowania "osoby niepełnosprawne". Musimy też unikać utożsamiania niepełnosprawności z cierpieniem: niepełnosprawność jest stanem osoby, który sam w sobie nie musi generować cierpienia - w wielu przypadkach wręcz przeciwnie, pobudza chęć przezwyciężenia - i który w zdecydowanej większości przypadków jest w pełni zgodny z radością oraz godnym i szczęśliwym życiem.
Ponadto, aby osoby niepełnosprawne mogły w pełni korzystać ze swoich praw i obowiązków w Kościele, nieuniknionym wymogiem jest dostępność, czyli stan, jaki muszą mieć budynki, przestrzenie, produkty i usługi, aby mogły być używane przez wszystkich ludzi na równych zasadach i w sposób jak najbardziej niezależny. Jak podkreśla dokument, jest to wciąż nierozwiązana kwestia, począwszy od bardzo częstego istnienia fizycznych barier dla osób o ograniczonej mobilności w dostępie do kościołów.
Ale dostępność nie oznacza tylko dostępności fizycznej; nie ma na przykład dostępności do edukacji dla osób niewidomych, jeśli nie ma tekstów napisanych w języku Braille'a; dostępność dla osób niesłyszących nie jest zagwarantowana, jeśli nie ma tłumaczy języka migowego podczas celebracji liturgicznych i jeśli nie ma spowiedników zdolnych do wysłuchania spowiedzi w języku migowym; lub nie ma dostępności dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, jeśli nie używa się tekstów łatwych do czytania lub jeśli w homiliach nie używa się jasnego, prostego języka dostępnego dla wszystkich (co zresztą byłoby korzystne nie tylko dla osób z niepełnosprawnością intelektualną).
Dokument wzywa także do pełnego uczestnictwa osób niepełnosprawnych w życiu i zarządzaniu Kościołem. W szczególności powinni oni uczestniczyć w tych organach, które zajmują się konkretnie niepełnosprawnością. "Nic dla osób z niepełnosprawnością bez osób z niepełnosprawnością".To motto, które od ponad pięćdziesięciu lat przyświeca większości ruchów na rzecz osób niepełnosprawnych, znajduje również odzwierciedlenie w tekście i jest całkowicie uzasadnione, ponieważ to osoby niepełnosprawne najlepiej znają swoje własne potrzeby i żądania.
Stoimy zatem przed nowym wyzwaniem dla Kościoła: pełnym włączeniem osób niepełnosprawnych do jego działań duszpasterskich. I nie chodzi oczywiście o to, by istniało duszpasterstwo specjalistyczne dla osób niepełnosprawnych, a tym bardziej duszpasterstwo specjalistyczne dla różnych rodzajów niepełnosprawności, ale o to, by w zwyczajnym duszpasterstwie Kościoła zwracano uwagę na osoby niepełnosprawne.
Jednakże, aby osiągnąć ten cel, uważam, że byłoby bardzo konieczne utworzenie na różnych szczeblach władzy sekcji lub organów specjalnie poświęconych niepełnosprawności (delegacje episkopatu w diecezjach, przynajmniej w najważniejszych diecezjach, komisje w konferencjach episkopatu, itd.), ponieważ jest wiele do zrobienia: dostępność musi być promowana w różnych dziedzinach, nowy paradygmat, o którym mówiliśmy w tych słowach, musi być przekazany wszystkim księżom, a także świeckim, itd.
Jest to jednak ekscytujące wyzwanie, które oprócz tego, że będzie integralną częścią nowej ewangelizacji, będzie jasnym i żywym przesłaniem przeciwko "kulturze wyrzucania pieniędzy", tak często potępianej przez papieża Franciszka.
Ostatecznie, włączenie osób niepełnosprawnych nie oznacza nic innego, jak przyjęcie pełnych konsekwencji powszechności Chrystusowego odkupienia.
W tym zakresie dokument słusznie przytacza zdanie z Gaudium et Spes, n. 22: "Syn Boży przez swoje wcielenie w pewnym sensie zjednoczył się z każdym człowiekiem". Jezus Chrystus został również zjednoczony z niepełnosprawnością, która jest cechą charakterystyczną ludzkiej kondycji.